Diabelska anty-kultura bluźnierstwa w Kościele. Udział biskupów i papieża. Czy Bóg nas ukarze?

Kultura bluźnierstwa w Kościele. Czy Bóg nas ukarze?

pch24/-bluznierstwa-w-kosciele-czy-bog-nas-ukarze

(Fot. GSz/PCh24.pl)

W Kościele katolickim zaczyna rozwijać się niezwykle niebezpieczne zjawisko: kultura bluźnierstwa. Rosnąca liczba duchownych, tak biskupów jak i księży, decyduje się na publiczne prezentowanie świętokradczych wizerunków Pana Jezusa i Jego Matki. Pomimo ostrych protestów wiernych trwają zatwardziale przy swoim, tak, jakby sianie zgorszenia i łamanie granic przyzwoitości było ich prawdziwym celem. Co najgorsze, bluźniercza sztuka znajduje swoje poparcie również u niektórych Polaków.

Kościół rodząc się w świecie żydowskim miał początkowo zrozumiałe opory wobec przedstawiania świętych osób w sztuce. Początkowa ostrożność związana z żydowskimi zakazami ustąpiła z czasem głębszemu zrozumieniu Prawa i nade wszystko – celu sztuki. Chrześcijaństwo stało się dzięki temu kolebką najpiękniejszych dzieł ludzkiego geniuszu artystycznego. Podczas gdy sztuka zachodnia zmieniała się z wieku na wiek, posługując się nowymi metodami i pomysłami, sztuka wschodnia pozostała w większej mierze wierna raz przyjętemu wzorcowi. Zarówno na zachodzie jak i na wschodzie oczywistością zawsze było jednak to samo: prawdziwie chrześcijańska sztuka jest sensowna tylko wówczas, gdy prowadzi człowieka do kontemplacji tego, co Boże; kiedy dzięki sztuce człowiek staje się podobniejszy Chrystusowi.

W ostatnich latach zaczyna się to zmieniać. Rosnąca grupa “artystów” wykorzystuje to, co święte, do wywoływania szoku i skandalu. Artyści przybierają święte imiona, przywiązują się do krzyży, tworzą obrazy albo rzeźby mieszające sacrum już nie tylko z profanum, ale i z horrendum. Większość czytelników pamięta wielki spór o figurę św. Jana Pawła II przygniecionego meteorytem, który rozgorzał w Polsce na przełomie tysiącleci. Z perspektywy tego, co prezentowano w Polsce wiele razy w kolejnych latach, tamto „dzieło” wydaje się niemal „niewinne”; wystarczy przypomnieć promowaną kilka lat temu bluźnierczą sztukę teatralną pt. „Klątwa”. W ostatnich latach przy okazji homoseksualnych demonstracji obnoszono też wizerunki genitaliów ustylizowanych na świętości. Przyjmijmy jednak, że to, co dzieje się w świecie „artystów”, a jeszcze bardziej w świecie seksualnych dewiantów, można traktować jako diabelstwo, na które wpływu nie mamy: żyjemy w świecie dyktatury relatywizmu, a nasz nieszczęsny system polityczny akceptuje głoszenie wszelkiego rodzaju herezji, błędów, kłamstw i bzdur. Niewiele można z tym zrobić bez sięgania po odmienne od obecnie stosowanych środki polityczne; ale ja przecież nie o tym chcę pisać w tym tekście.

Znacznie poważniejszym problemem jest przenikanie kultury bluźnierstwa do samego Kościoła. Jest oczywiście prawdą, że Kościół zawsze pozostawał w dialogu ze swoją współczesnością i zwłaszcza w sztuce ogromnie z niej czerpał. Katolicka sztuka nie spadła z nieba: architektura, rzeźba, malarstwo, wszystko czerpało z istniejących w swoich czasach wzorców. Chrześcijanie potrafili jednak zawsze rozróżniać. Przedstawienia Boga Ojca przypominają przedstawienia greckiego Zeusa, bo Grecy chcieli ukazywać w nim majestat, powagę i wspaniałość. Przedstawienia Matki Bożej przypominają przedstawienia Hery, bo Grecy ukazywali w niej dostojeństwo, godność i skromność. Nikomu nie przychodziło do głowy, by wizerunki Boga opierać na greckich wyobrażeniach jakichś bardziej poślednich niż Zeus bożków, o tych związanych z kultem płodności nawet nie wspominając; tak samo jak nikt nie chciał wzorować wizerunków Maryi na przedstawieniach żeńskich bóstw znanych z kultów Azji Mniejszej. Dlaczego? Sądzę, że dlatego po prostu, iż ludzie naprawdę wierzyli, że sztuka, którą tworzą, ukazuje coś, co jest święte. Prawdziwie święte, a to oznacza: większe od człowieka i wymagające od niego nabożnego szacunku i czci.

Dziś jest inaczej. Wraz z początkiem lipca w katedrze w austriackim Linzu zaprezentowano niewielkich rozmiarów rzeźbę Matki Bożej podczas porodu. Zaprojektowała ją wiedeńsko-tyrolska artystka Esther Strauß. Jak twierdziła, rzeźba jest wyrazem teologii feministycznej i ma przezwyciężać patriarchalne struktury myślowe, które zdominowały chrześcijaństwo, a co za tym idzie, również sztukę. Maryja według Strauß jest, można rzec, arcyludzka: cierpiąca w bólach, spuchnięta, naznaczona wielkim trudem porodu. Gdyby rzeźba na tym poprzestawała, ukazując na przykład wyłącznie twarz Maryi, rzecz na pewno wywołałaby dyskusję, być może nawet ostrą, ale nic ponadto. Austriacka artystka nie chciała jednak tylko zasygnalizować bólu Maryi; postanowiła pokazać chwile tuż przed porodem, ukazując kobietę od pasa w dół nagą, ze wszystkimi intymnymi szczegółami. Można to, oczywiście, określić mianem przedstawienia porodu, tak samo jak uderzenie kogoś w twarz można nazwać dotykiem; w tym drugim przypadku właściwe będzie jednak określenie: cios, a w pierwszym: pornografia.

Figura została oprotestowana, a w końcu zniszczona przez jednego z wiernych; ale Strauß wspierana przez władze katedry w Linzu zapowiedziała, że po odnowieniu zostanie ustawiona ponownie. W austriackich mediach trudno szukać jakichkolwiek słów obrony tego, co zaprezentowano w katedrze. Wszyscy potępiają wprawdzie gest człowieka, który figurę zniszczył, ale zarazem powszechnie przyznają, że przedstawienie niby to „rodzącej” Maryi było po prostu skandaliczne w swoich szczegółach, otwarcie pornograficzne.

Co ciekawe, profanacja z Linzu znalazła swoich obrońców… nad Wisłą. Niezawodny Tomasz Terlikowski ogłosił, że – uwaga – „nie rozumie oburzenia wokół figury rodzącej Matki Bożej”, bo – jak twierdzi – „nie ma najmniejszych powodów, by uznać ją za bluźnierczą”. Według Terlikowskiego prezentowanie części intymnych Maryi jest najwyraźniej czymś zupełnie naturalnym i normalnym, wręcz pobożnym… Większość internautów krytykuje Terlikowskiego, ale spora część się z nim zgadza. Być może ludzie nie wiedzą, jak rzeźba wygląda naprawdę: widzieli jedynie zdjęcia prezentowane w polskim internecie, z których większość pokazuje rzeźbę z tyłu lub od boku. W katedrze można jednak oglądać ją z każdej strony, o czym sam Terlikowski jako dziennikarz niewątpliwie dobrze wie, bo pokazały to media austriackie. Wtedy na pierwszym planie są po prostu genitalia. Najwidoczniej mu to jednak nie przeszkadza.

W Polsce w kościołach nie stawia się jeszcze bluźnierczych wizerunków świętych, ale wobec istnienia poglądów, które to popierają, jest to pewnie tylko kwestią czasu. W krajach zachodnioeuropejskich tego rodzaju sztuka jest już nieledwie powszednia. O takich przypadkach pisałem kilka miesięcy temu w osobnym artykule. Najwięcej skandali ma miejsce właśnie w Austrii, ale Austriaków gonią Włosi. Tak opisywałem wystawę „Gratia Plena” włoskiego ateistyczny artysty Andrei Saltiniego, którą zaprezentowano z okazji Wielkiego Postu w kościele w diecezji Modeny we Włoszech: „Przed ołtarzem głównym w kościele umieszczono wizerunek ciała Jezusa Chrystusa na krzyżu. Zbawiciel jest nagi, a pochyla się nad nim mężczyzna w oczywistej sugestii czynności seksualnych. Na innym obrazie przedstawiono Pana Jezusa jako blondynkę, ubraną w obcisły kombinezon, typowy dla środowisk gejowskich. Wreszcie kolejny z obrazów przedstawia Najświętszą Dziewicę, która jest wprawdzie ubrana w zbroję, ale o charakterze quasi-erotycznym i jest przedmiotem erotycznego zainteresowania otaczającej ją grupy ludzi”. Podobnie jak w przypadku Linzu, jeden z wizerunków został zniszczony (ten przedstawiający homoseksualne wykorzystanie Pana Jezusa). Diecezja była oburzona i do upadłego broniła bluźnierczej sztuki.

Wcześniej w austriackim Innsbrucku z woli biskupa, jakoby “miłośnika sztuki”, prezentowano takie wizerunki jak: ukrzyżowana żaba z kuflem piwa w ręku; zdjęcie półnagiego homoseksualisty nad ołtarzem; zdjęcie świńskiego serca wepchniętego w prezerwatywę, również nad ołtarzem. Jedno bluźnierstwo po drugim, protesty wiernych, „twarda” postawa biskupa mówiącego o „wartościach sztuki”…

Zjawisko pornografizacji świętości przypomina wydarzenia, do których doszło w Izraelu za panowania króla Manassesa. Manasses odwrócił się od Boga; czcił demony, miał złożyć swojego syna w ofierze Molochowi. W Świątyni Jerozolimskiej ustanowił przybytek prostytucji związany z pełnym rozpusty kultem Aszery. Można powiedzieć, że symbolicznie stanowiło to szczyt zdrady Boga; kilkadziesiąt lat później Żydzi popadli w niewolę Babilonu, a świątynia została po prostu zniszczona.

Dziś to nie najwyższy suweren, jakim jest papież, prezentuje pornograficzne wizerunki Matki Boga albo samego Jezusa Chrystusa; czynią to jednak następcy Apostołów, biskupi.

Papież z kolei publikując takie dokumenty jak Fiducia supplicans w oczywisty sposób wspiera kulturę homoseksualną w Kościele i relatywizuje grzechy seksualne w ogóle, czym walnie przyczynia się do rozpowszechnienia i umocnienia klimatu, w którym bluźniercza sztuka może powstawać. Gdyby ktoś chciał szukać paraleli wobec składania ofiar Molochowi, proszę bardzo: biskupi milczą w obliczu legalnej aborcji, papież manifestacyjnie popiera aborcjonistę Bidena.

Byłoby doprawdy dziwne, gdyby wszystkie te działania nie spotkały się z Bożą odpowiedzią; odpowiedzią, która będzie dla katolików – winnych i niewinnych – tak samo straszna, jak dla Żydów była długotrwała męka pod jarzmem babilońskim.

Paweł Chmielewski

Ekumeniczna pułapka. Czy Franciszek zmieni prymat papieski? Projekt anglikanizacji Kościoła.

Ekumeniczna pułapka. Jak Franciszek zmieni prymat papieski? franciszek-a-prymat-papieski

Projekt anglikanizacji Kościoła katolickiego postępuje naprzód wielkimi krokami. Decydująca może być 1700. rocznica Soboru Nicejskiego, która przypada w przyszłym roku. Czeka nas poważny wstrząs, ale nie popadajmy w rozpacz. Chrystus Pan zapowiedział wielkie odstępstwo; ale zapewnił nas również o tym, że On zwycięży, a Jego Kościoła bramy piekielne nie przemogą. Nawet, jeżeli bramy te mają dziś postać relatywistycznego chrześcijaństwa.

Nowy dokument Franciszka

W czwartek 13 czerwca watykańska Dykasteria ds. Popierania Jedności Chrześcijan ogłosiła obszerny dokument syntetyczny dotyczący prymatu biskupa Rzymu. Nosi tytuł „Biskup Rzymu. Prymat i synodalność w ekumenicznych dialogach i w odpowiedziach na encyklikę Ut unum sint” i ma w sumie 150 stron. Tekst nie posiada żadnego autorytetu nauczycielskiego. Jest wyłącznie podsumowaniem ostatnich około trzydziestu lat dialogu, zwłaszcza tego, co wydarzyło się w ekumenizmie po publikacji encykliki Ut unum sint św. Jana Pawła II. To właśnie w tamtym dokumencie papież Wojtyła zapisał słynne zdanie, zgodnie z którym konieczne jest znalezienie „takiej formy sprawowania prymatu” pozwoliłaby na przeprowadzenie dzieła zjednoczenia chrześcijan. Dokument Dykasterii wskazuje, że kwestia prymatu papieża jest największym problemem dialogu ekumenicznego, na co zwrócił uwagę w 1967 roku św. Paweł VI.

Data publikacji dokumentu nie jest przypadkowa. Choć sama Dykasteria zwraca uwagę przede wszystkim na przypadającą w przyszłym roku okrągłą 30. rocznicę publikacji Ut unum sint, w istocie o wiele ważniejsza jest inna data. W 325 roku odbył się pierwszy sobór powszechny – Sobór Nicejski. W piśmiennictwie ekumenicznym ostatnich lat często zwraca się uwagę, że 1700. rocznica tego wydarzenia byłaby bardzo dobrym momentem na dokonanie jakiegoś rzeczywistego przełomu, takiego, który nie ograniczałby się tylko do teologicznej deklaracji podpisanej przez Kościół katolicki i jedną ze wspólnot niekatolickich, ale który dałby autentyczny impuls zjednoczeniu chrześcijan. Wydaje się, że dokument Dykasterii ds. Popierania Jedności Chrześcijan ma ambicję przygotować grunt pod taką możliwość.

Niekatolicy przyjęli ten tekst bardzo różnie. W czasie prezentacji dokumentu w Rzymie obecni byli przedstawiciele Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego oraz Wspólnoty Anglikańskiej. W swoich komentarzach zwrócili uwagę na dużą wartość dokumentu i wyrazili nadzieję, że pozwoli on na faktyczne zmiany. O wiele ostrożniej rzecz ocenili protestanci niemieccy, wypowiadając się na temat tekstu z dyplomatyczną miałkością. Wynika to z faktu, że tekst Watykanu jest w gruncie rzeczy bardzo mało konkretny. Zwraca uwagę na różnorodne „przeszkody” dla zjednoczenia chrześcijan, ale tak naprawdę nie prezentuje żadnych rozwiązań, które mogłyby zadowolić większość niekatolików, zwłaszcza luteranów czy ewangelików reformowanych.

Dokument proponuje cztery obszary działania ekumenicznego na rzecz zmiany sposobu sprawowania prymatu.

Co miałoby się zmienić?

Po pierwsze, chodzi o dogmat o nieomylności papieskiej. W watykańskim tekście mówi się o możliwości „reinterpretacji” nauczania I Soboru Watykańskiego tak, aby oddzielić od siebie to, co w tym nauczaniu niezmienne, od tego, co tymczasowe. Nie padają jednak dosłownie żadne konkretne propozycje przeprowadzenia tego „rozróżnienia”. Stąd można zaryzykować stwierdzenie, że postulat ponownego odczytania Vaticanum I jest raczej formą dyplomatycznej zachęty do niekatolików, by aż tak bardzo nie przejmowali się dogmatem o nieomylności, przy jednoczesnej sugestii, że Kościół katolicki nie zamierza z tego rezygnować. Jako możliwą drogą tej reinterpretacji wskazuje się położenie nacisku na „nieomylność Kościoła” w ogóle – wskazanie, że papież nie stoi „ponad Kościołem”, to znaczy że jego nieomylność nie jest związana z żadną z politycznych funkcji, które sprawuje, ale wynika z faktu jego umiejscowienia w Kościele Chrystusowym. Czytelnik przyzna, że nie jest to zbyt precyzyjne: wydaje się, że ostatecznie propozycję można sprowadzić do pewnej zmiany języka, ale bynajmniej nie treści.

Drugą z propozycji jest zróżnicowanie postrzegania papieskiej władzy. Kościół katolicki miałby w dialogu ekumenicznym wskazywać na to, że powszechny prymat papieża jest wyraźnie odrębny od funkcji i zadań papieża jako biskupa Rzymu. Miałoby zostać też jasno podkreślone, że biskup Rzymu, jako patriarcha Zachodu czy raczej jako prymas Kościoła łacińskiego ma pewne partykularne zadania i związany z tym szczególny rodzaj władzy, która jest ograniczona właśnie do przestrzeni łacińskiej, nie obejmując bynajmniej tradycji wschodniej. Należałoby też wyraźnie oddzielić papieski prymat od czysto politycznych funkcji papieża jako głowy Państwa Watykańskiego. Dokument nie proponuje tu żadnych konkretnych rozwiązań, wskazując jedynie, że drogą tego rozróżniania mogłaby być także „decentralizacja” w Kościele katolickim, to znaczy zwracanie uwagi na odpowiedzialność doktrynalną, moralną i jurysdykcyjną biskupów w swoich diecezjach. Miałoby to pokazać prawosławnym czy protestantom, że różnego rodzaju mocne i arbitralne decyzje, jakie papież podejmuje jako biskup Rzymu czy patriarcha Zachodu nie musiałyby wcale dotyczyć ich samych.

Trzecią propozycją jest synodalność w dwóch wymiarach – ad intra oraz ad extra. Synodalność ad intra polegałaby na zmianie sposobu sprawowania władzy papieskiej poprzez położenie większego nacisku na różnorodne procesy konsultacyjne – zarówno z biskupami i świeckimi. Ponownie miałoby to pokazać niekatolikom, że papież nie chce sprawować tyrańskiej i autorytarnej władzy, ale szanuje Kościoły lokalne z ich własną tradycją, kulturą i odpowiedzialnością.

Synodalność ad extra miałaby zostać zrealizowana w postaci rozwiązania, które przyjmuje formę osobnej, czwartej propozycji: powołania ogólnoświatowego gremium chrześcijańskiego, w ramach którego cyklicznie obradowaliby papież oraz liderzy wielu różnych wspólnot niekatolickich. W gruncie rzeczy taka struktura już istnieje, a jest nią Światowa Rada Kościołów założona w 1948 roku. Składa się w większości z protestantów, z pewnym udziałem prawosławnych. Kościół katolicki nie jest członkiem Rady, jakkolwiek utrzymuje z nią stosunki. Dokument Dykasterii nie proponuje, by to się zmieniło, to znaczy by Kościół katolicki wszedł w skład tej rady; sugeruje się raczej stworzenie osobnego gremium, tak, by wszyscy chrześcijanie mogli obradować razem na zasadniczo tym samym poziomie, ale przy jednoczesnym uznaniu, że biskup Rzymu ma specjalną rangę związaną z wolą samego Jezusa Chrystusa. Wydaje się, że rok 2025, jako rok 1700. rocznicy Soboru Nicejskiego, mógłby być momentem inicjującym pracę takiego gremium.

Gdzie kryje się niebezpieczeństwo?

Watykański dokument nie proponuje w teorii niczego rewolucyjnego; a jednak w projekcie Franciszkowego ekumenizmu kryje się niezwykle poważne niebezpieczeństwo. Zwraca uwagę, że w prezentacji dokumentu w Rzymie wzięli udział przedstawiciele Wspólnoty Anglikańskiej. Kontakty ekumeniczne z anglikanami są w ostatnim czasie najbardziej intensywne. Pisałem o tym w osobnym tekście na PCh24.pl. Przypomnę tylko, że w ubiegłym roku pozwolono anglikanom odprawić nabożeństwo w papieskiej Bazylice św. Pawła za Murami. W tym roku anglikanie odprawiali w bazylice św. Bartłomieja na Wyspie Tyberyjskiej. Kiedy w grudniu 2023 roku Dykasteria Nauki Wiary opublikowała deklarację Fiducia supplicans o błogosławieniu par LGBT… poszła w ten sposób anglikańską drogą, bo „Kościół” Anglii wydał analogiczną decyzję zaledwie kilka dni wcześniej.

Problem w tym, że anglikanie są niezwykle mocno oddaleni od autentycznej wiary. Dotyczy to zarówno spraw moralnych jak i tak fundamentalnych kwestii jak kapłaństwo. Jak miałaby wyglądać jedność z anglikanami w praktyce? Jeżeli będą uznawać prymat biskupa Rzymu, to siłą rzeczy będzie to oznaczać jakąś formę rzymskiej „autoryzacji” dla ich sposobu życia Ewangelią. Tym samym w Kościele katolickim musiałby zapanować… relatywizm eklezjologiczny i moralny. Okazałoby się nagle, że można być katolikiem – ale w zasadzie równie dobrze na przykład anglikaninem…

Justin Welby wcale tego zresztą nie ukrywa. W lutym 2023 roku przemawiał do przedstawicieli globalnej Wspólnoty Anglikańskiej w Ghanie. Mówił tam, że chrześcijanie mogą mieć pewność tylko co do kilku kwestii, takich jak trójjedyność Boga, Wcielenie w Chrystusie czy sakramentalny charakter chrztu. Wszystko inne, z kwestiami moralnymi na czele, to już tylko coś w rodzaju opinii wynikających z lokalnej tradycji i kultury, rzeczy, których obiektywnie nie da się jakoby rozpoznać. Taka anglikańska „jedność w różnorodności” jest w Kościele katolickim nie do pomyślenia. A przynajmniej powinna być nie do pomyślenia, bo dziś zaczyna to wyglądać inaczej. Wydaje się, że program „przemyślenia prymatu” może doprowadzić właśnie do przyjęcia koncepcji Welby’ego: katolicy czy już raczej chrześcijanie potrzebują uznania w jakiejś luźnej formie prymatu papieża, wiary w boskość Chrystusa, chrztu… reszta jest nieważna. To przekreślenie faktycznej jedności wiary i moralności w Kościele. Nie jest to teoretyczne niebezpieczeństwo. Franciszek przygotowuje pod to grunt już od dawna. O decentralizacji Kościoła, również doktrynalnej, pisał już w 2013 roku w adhortacji Evangelii gaudium; a przeprowadził ją w praktyce ogłaszając w 2016 roku Amoris laetitia a w 2023 Fiducia supplicans. Katolicy w Niemczech mają swoją moralność, w Polsce swoją, w Senegalu swoją… Anglikanizacja w czystej postaci.

Jeżeli tak miałaby wyglądać nowa jedność ekumeniczna, to pozostaje prosić Boga o to, by uratował przed nią Kościół katolicki. Pismo Święte zapowiada czasy wielkiego odstępstwa i błędów, które zalegną się w samym Kościele. Wiemy jednak, że zło nie zwycięży. Chrystus zapowiedział, że bramy piekielne Kościoła nie przemogą, a w naszych czasach przypomniała o tym Matka Boża w Fatimie, ogłaszając nieuchronny triumf Jej Niepokalanego Serca. W czasach kryzysów i burz bądźmy sługami Zbawiciela wiernymi i ufnymi. Wiernymi Jego Ewangelii i niezmiennej Tradycji Kościoła. Ufnymi w Opatrzność: Chrystus jest najwyższą Głową Kościoła! Nie popadajmy w rozpacz, bo tej chce tylko szatan. Diabeł marzy o tym, by poprzez błędy szerzone przez ludzi Kościoła doprowadzić katolików do apostazji i całkowitej rezygnacji. To pułapka i kłamstwo: błędy i relatywizm, które wdarły się do katolicyzmu, zostaną  ostatecznie wypalone, jak słoma – tyle są warte. Pozostając w widzialnym Kościele katolickim, opierając się zarazem błędom – jesteśmy z Chrystusem; a to oznacza zwycięstwo.

Paweł Chmielewski

TRAGEDIA: Papieża odwiedzą “komicy”. M.in. aborcjoniści, genderyści i zwolennicy Bidena

11 czerwca 2024 pch24l/papieza-odwiedza-komicy-m-in-aborcjonisci-genderysci-i-zwolennicy-bidena

Papieża odwiedzą komicy. M.in. aborcjoniści, genderyści i zwolennicy Bidena

(fot. X / 60 miniutes)

Papież Franciszek spotka się z grupą amerykańskich komików. Wśród nich będą Stephen Colbert, Whoopi Goldberg i Jimmy Fallon.

W wydarzeniu weźmie udział również duszpasterz środowisk LGBT, James Martin SJ.

Według oficjalnych informacji wydarzenie, do którego dojdzie 14 czerwca w Pałacu Apostolskim, ma ustanowić więź pomiędzy Kościołem katolickim a komikami. Rzecz organizuje Dykasteria ds. Kultury i Edukacji oraz Dykasteria ds. Komunikacji.

W sumie do Watykanu przyjedzie 105 komików z 15 krajów. James Martin SJ będzie na miejscu w roli ze względu na swoją znajomość ze Stephenem Colbertem, amerykańskim gospodarzem lewicowego programu „The Colbert Report”.

Colbert jest zresztą nominalnie katolikiem, popiera jednak legalność mordowania dzieci nienarodzonych oraz tzw. małżeństwa homoseksualne.

Wielu z innych komików odwiedzających Watykan nie prezentuje się wcale lepiej: Whoopi Goldberg przekonywała swego czasu, że Dekalog nie zabrania uśmiercania dzieci nienarodzonych, z kolei Chris Rock stwierdził, że aborcja, owszem, jest zabójstwem – kobiety powinny mieć prawo go dokonywać.

W Pałacu Apostolskim pojawi się też Tig Notaro – lesbijka żyjąca w związku z kobietą i wychowująca dzieci urodzone z in vitro. Innym gościem papieża będzie Jim Gaffigan – “katolik”, który w 2017 roku razem z dziećmi brał udział w nowojorskiej paradzie LGBT.

Być może komicy usłyszą od papieża coś, co pomoże im w nawróceniu. Na to liczymy – prawda?

Źródło: lifesitenews.com Pach

“Proszę się nie bać, bo nie ma piekła ani czyśćca. Jest tylko niebo, w którym teraz jesteście, królestwo dzieciństwa, młodości, pełne marzeń” – łobuz gada w obecności Franciszka dzieciom…

Fałszywy komik mówi dzieciom w obecności Franciszka, że “jest tylko niebo” bluźniercze/brednie

“Proszę się nie bać, bo nie ma piekła ani czyśćca. Jest tylko niebo, w którym teraz jesteście, królestwo dzieciństwa, młodości, pełne marzeń“.

Roberto Benigni, włoski komik, skłamał na temat wieczności w obecności papieża Franciszka podczas pierwszego Światowego Dnia Dziecka w Watykanie 26 maja.

“Nie mogę kłamać przed Jego Świątobliwością”, udawał Benigni, “proszę nie zmuszać mnie do kłamania przed papieżem, ponieważ później, kiedy umrę, będę stał tam ze świętym Piotrem, a on powie mi: “Och, Benigni, skłamał pan przed papieżem. Teraz muszę wysłać pana do piekła lub czyśćca”: 50 lat! Mamma mia! Co za szok!”

“Ale zawsze myślę, że kiedy umrę, będę stał u bram nieba ze świętym Piotrem czekającym, by mnie osądzić i zawsze mam nadzieję, że da mi szansę i pozwoli mi odejść: Benigni, nie każ mi się więcej zastanawiać – idź! Zawsze mam taką nadzieję”.

“Ale proszę się nie bać, bo nie ma piekła ani czyśćca. Jest tylko niebo, w którym teraz jesteście, królestwo dzieciństwa, młodości, pełne marzeń“.

Franciszek sugeruje [wierzy??], że Matka Boża “jednoczy” chrześcijan i muzułmanów

Franciszek wierzy, że Matka Boża “jednoczy” chrześcijan i muzułmanów

gloria

Podczas wizyty w więzieniu Montorio w Weronie 18 maja Franciszek stwierdził, że “postać Maryi jest wspólna zarówno dla chrześcijaństwa, jak i islamu”.

Dodał o Matce Bożej, że “jednoczy nas wszystkich”, co nie jest prawdą, ponieważ islam zaprzecza, że Matka Boża jest Matką Boga.

Raymond Ibrahim wskazuje na LifeSiteNews.com (31 maja), że Watykan próbuje przekonać “katolików” poprzez konferencje lub publikacje, że islam jest “siostrzaną wiarą”. W tym celu przekształca postacie biblijne nadając im zupełnie inne, antybiblijne atrybuty.

Na przykład islam przedstawia Dziewicę Maryję jako “poślubioną” Mahometowi w raju. W hadisie zawartym w korpusie słynnego Ibn Kathira (1300-1373) Mahomet oświadczył, że “Allah poślubi mnie z Marią w raju”.

Święty Eulogiusz z Kordoby, biskup i męczennik w okupowanej przez muzułmanów Hiszpanii, napisał: “Nie powtórzę świętokradztwa, które ten nieczysty pies [Mahomet] ośmielił się wypowiedzieć o Błogosławionej Dziewicy, Królowej Świata, Świętej Matce naszego czcigodnego Pana i Zbawiciela. Twierdził, że będzie ją obnażał w przyszłym świecie”.

Uznany za winnego mówienia źle o islamie, Eulogiusz był publicznie torturowany i stracony w Kordobie w 859 roku.

=================================

M.D.:

Wahałem się, czy w tytule użyć pojęcia bredzi, czy bluźni. Jakżeż bolesne, że oba opisują obecny stan papiestwa. Kościół to wytrzyma, bo bramy piekielne nie przemogą go. Przecież człowiek okupujący obecnie tron Świętego Piotra nie jest nieomylny, nie musimy go jakoś takiego traktować, w dodatku ze czcią.

Ostatnie orzeczenie papieża w formule nieomylności to ogłoszony przez Piusa XII w 1950 roku dogmat o Wniebowzięcie Maryi. Od tej pory papieże nie chcieli, nie mogli niczego podać w uroczystej i precyzyjnie określonej formule nieomylności. Tylko „wątpią”, ostatnio rozmywają. Również sobór watykański II określił się jako „pasterski”, nie dogmatyczny.

Już od wieków teologowie zastanawiali się, co będzie, co należy czynić, jeśli następcą św. Piotra będzie heretyk lub apostata. Kościół sobie z tym poradzi.

Ale ilu ludzi odejdzie przez obecną ekipę satanistów w Watykanie?

Franciszek na drodze skandali. Piewca „obrzydliwości” potępionej w Biblii.

pch24/franciszek-na-drodze-kolejnego-skandalu

Franciszek na drodze skandalu. Znów napisał przedmowę do książki jezuickiego promotora LGBT

Urzędujący papież po raz kolejny wplątał się w skandal propagowania homoseksualn0-genderowych treści. Stało się tak za sprawą opublikowanej właśnie po włosku książki Wychodźmy: Wskrzeszenie Łazarza i obietnica największego cudu Jezusa, której autorem jest dysydencki jezuita, wprost zwalczający moralne nauczanie Kościoła w kwestii grzechu sodomskiego i zaburzeń psychicznych na tle płciowym.

W najbliższy poniedziałek ukaże się we Włoszech tłumaczenie jednego z „dzieł” jezuickiego gorszyciela Jamesa Martina. W upublicznionym przez wydawnictwo HarperOne wstępie do tej publikacji papież Franciszek pisze o tym, jakim „szokiem” jest fakt, że Bóg zdecydował się przemawiać do człowieka, Pismo Święte nazywając „listem miłosnym”, skierowanym do nas przez Stwórcę.

Biskup Rzymu stwierdza, że o historii Łazarza słyszało wielu, ale niewielu ją głęboko zrozumiało. „Ewangelia jest wieczna i konkretna, dotyczy naszej intymności i naszego życia wewnętrznego, podobnie jak historia i życie codzienne. Jezus nie tylko mówił o życiu wiecznym, On je dał. Wiara chrześcijańska jest zorientowana nie tylko na wieczność, ale także na konkretne, bieżące życie, nigdy jedno bez drugiego” – pisze Franciszek.

Stwierdza przy tym, że Łazarz to „każdy z nas” i dodaje: „O. Martin, który w tym aspekcie podąża za tradycją ignacjańską, pozwala nam utożsamić się z historią tego przyjaciela Jezusa. My także jesteśmy jego przyjaciółmi, my także czasami jesteśmy martwi z powodu naszego grzechu, naszych niedociągnięć i naszej niewierności, zniechęcenia, które nas zniechęca i miażdży nasze dusze”.

Urzędujący przekonuje, że Pan Jezus nie boi się do nas zbliżyć, „nawet jeśli śmierdzimy jak trup, który był pochowany przez trzy dni”, zaś autorowi udało się jego zdaniem uchwycić „głębokie znaczenie” owego zbliżania się do grzeszników.

Nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie fakt, że autorem książki jest bezwstydny propagator zboczeń seksualnych, który „zasłynął” niedawno skandalem „błogosławienia” par homoseksualnych i który otwarcie wyznawał, że utożsamia historię Łazarza z dzisiejszą neomarksistowską walką o przywileje dla zboczeńców.

Zapytany przez portal National Catholic Register, czy łączy historię Łazarza z „wyzwoleniem ludzi marginalizowanych”, w tym „katolików LGBTQ+”, odpowiedział: „Absolutnie! W rzeczywistości słowa, których Jezus użył przy grobie Łazarza w Betanii, przetłumaczone w najprostszy sposób z języka greckiego, brzmią: Wyjdź!. Powiedziałem mojemu wydawcy, że gdyby tak dokładnie brzmiał tytuł książki, ludzie błędnie by go zinterpretowali. Jednak zaproszenie do wyjścia i przyjęcia tego, kim jesteś, świętowania swoich darów i zaakceptowania tego, jak Bóg cię kocha, jest czymś, co wiele marginalizowanych osób zrozumie”.

Źródło: kai.pl

Franciszek chwali potępiony przez Piusa XI „dialog międzyreligijny”.

3 czerwca 2024

Franciszek chwali potępiony przez Piusa XI „dialog międzyreligijny”. To wyraz „miłości Boga”? pch24/franciszek-chwali-potepiony-przez-piusa-xi-dialog-miedzyreligijny

– Fundamentem doświadczenia dialogu międzyreligijnego jest miłość Boga dokonująca się we wzajemnej miłości, słuchaniu, zaufaniu, przyjęciu i wzajemnym poznawaniu się, przy jednoczesnym pełnym poszanowaniu poszczególnych tożsamości  – stwierdził Franciszek podczas audiencji dla uczestników Konferencji Międzywyznaniowej promowanej przez Ruch Focolare. Ojciec Święty dał się poznać, zgodnie z linią wytyczoną przez jego poprzedników, jako gorący orędownik „dialogu międzyreligijnego”… Jednoznacznie potępionego przez Piusa XI w encyklice „Mortalium Animos”.

Ojciec Święty wyraził uznanie dla Dzieła Maryi (Ruch Focolare) za kontynuowanie drogi  zainicjowanej przez jego założycielkę, Chiarę Lubich, z wyznawcami religii niechrześcijańskich, którzy podzielają duchowość jedności. [??? md] Zaznaczył, że było to przedsięwzięcie rewolucyjne, które przyniosło „wiele dobra” Kościołowi.

– Jest to doświadczenie ożywiane przez Ducha Świętego, zakorzenione, można powiedzieć, w sercu Chrystusa, w Jego pragnieniu miłości, komunii i braterstwa – stwierdził Ojciec Święty. Przypomniał, że pięćdziesiąt lat temu w Algierii narodziła się wspólnota muzułmańska również należąca do Ruchu. Dodał, że Duch Święty działał także podczas spotkań Chiary Lubich z przywódcami różnych religii. 

– Fundamentem na którym opiera się to doświadczenie jest miłość Boga dokonująca się we wzajemnej miłości, słuchaniu, zaufaniu, przyjęciu i wzajemnym poznawaniu się, przy jednoczesnym pełnym poszanowaniu poszczególnych tożsamości. Z biegiem czasu rozwinęły się przyjaźń i współpraca w dążeniu do wspólnej odpowiedzi na wołanie ubogich, w trosce o stworzenie i w działaniu na rzecz pokoju. Na tej drodze niektórzy niechrześcijańscy bracia i siostry podzielili duchowość Dzieła Maryi lub niektóre z jego charakterystycznych cech i żyją zgodnie z nimi wśród swego ludu. Z tymi osobami wykraczamy poza dialog, czujemy się jak bracia i siostry, dzieląc marzenie o bardziej zjednoczonym świecie, w harmonii różnorodności – mówił papież.

Franciszek dodał, że świadectwo to jest źródłem radości i pocieszenia, zwłaszcza w okresie obecnym, gdy dochodzi do konfliktów, w których religia jest często wykorzystywany do podsycania podziałów. Przytoczył słowa swej adhortacji apostolskiej Evangelii gaudium: „Dialog międzyreligijny stanowi konieczny warunek pokoju w świecie i dlatego jest obowiązkiem chrześcijan, podobnie jak i innych wspólnot religijnych”(n. 250).

Dialog międzyreligijny potępiony został przez papieża Piusa XI w encyklice „Mortalium Animos”. W swoim dokumencie Ojciec Święty podkreślał, że przekonanie, że wszystkie religie są co do zasady dobre jest błędne, a wszystkich ludzi dotyczy nakaz posłuszeństwa Objawieniu Bożemu, przekazywanemu na ziemi przez Kościół Katolicki. Zabraniał również udziału w „ekumenicznych” i „międzyreligijnych” przedsięwzięciach. 

KAI/oprac.FA

Aktywista homoseksualny Bergoglio pisze swoim kolejną przedmowę.

Aktywista homoseksualny Bergoglio pisze kolejną przedmowę

Franciszek napisał przedmowę (opublikowaną na VaticanNews.va i AmericaMagazine.org, 3 czerwca) do książki “Lazarus, Come Forth!”, autorstwa osławionego aktywisty homoseksualnego Jamesa Martina, który jest jezuitą.

Przedmowa to czysta pochlebstwo.

Zaczyna się od stwierdzenia, że Franciszek jest “bardzo wdzięczny ojcu Jamesowi Martinowi, którego inne pisma również znam i doceniam”.

Papież Franciszek dodaje, że “istnieje wiele powodów, aby mu podziękować, ściśle związanych ze sposobem, w jaki rozwija się ‘Come Forth’. Jest on zawsze fascynujący i nigdy nie jest przewidywalny”.

“Ojciec James sprawia, że tekst biblijny ożywa”.

“Ojciec James ma perspektywę człowieka, który zakochał się w Słowie Bożym”.

“Kiedy czytamy szczegółową analizę Jamesa Martina, możemy praktycznie poczuć głębokie znaczenie tego, co Jezus robi, gdy znajduje się przed martwym człowiekiem, który jest naprawdę martwy i którego ciało wydziela nieprzyjemny zapach – metafora moralnej zgnilizny, którą grzech wytwarza w naszych duszach”.

Jest to ta sama moralna zgnilizna, która skaziła Watykan, odkąd Franciszek sprawuje tam władzę. [No, wcześniej też staliśmy tam nad przepaścią, ale on “zrobił ogromny krok do przodu”. MD]

Głównym skutkiem jego homoseksualnego aktywizmu jest zniszczenie jego własnego autorytetu.

[Ależ skądże! Zadaje ogromna ranę Kościołowi, wiernym, a jego nędzna duszyczka mniej nas obchodzi. MD]

Bergoglio – homoseksualistą?

Bergoglio – homoseksualistą?

Data: 30 Maggio 2024 Author: Uczta Baltazara 3 Commenti babylonianempire/bergoglio-homoseksualista

Arcybiskup Carlo Maria Viganò: Kiedy 23 czerwca 2013 roku spotkałem się z Bergogliem w Domus Sanctæ Marthæ – jak już obszernie opisałem w moim Memoriale z 22 sierpnia 2018 roku – zapytał mnie ex abrupto: „Kim jest kardynał McCarrick?

Odpowiedziałem mu: „ Ojcze Święty, nie wiem, czy znasz kardynała McCarricka, ale jeśli zapytasz Kongregację ds. Biskupów, to jest tam bardzo obszerne dossier na temat jego osoby. Zdeprawował całe pokolenia seminarzystów…”

Bergoglio pozostał niewzruszony, po czym całkowicie zmienił temat.

Jego reakcja nie jest zaskakująca: Bergoglio sam dopuścił się takich samych nadużyć, gdy był mistrzem Nowicjatu Towarzystwa Jezusowego w Argentynie, o czym osobiście poinformował mnie jeden z jego byłych nowicjuszy.

Bergoglio nie chce usunąć homoseksualnych seminarzystów i księży: chce raczej dokończyć dzieło infiltracji i korupcji kleru poprzez homoseksualizm i pedofilię, tak aby poprzez zdeklasyfikowanie ciężkiej grzeszności sodomii i korupcji nieletnich otworzyły się drzwi na froncie cywilnym do dekryminalizacji wspomnianych przestępstw.

Z drugiej strony, sama wulgarna terminologia typowa dla środowisk, nad którymi argentyński jezuita ubolewa w słowach, zdradza jego znajomość z ludźmi zdeprawowanymi, przyzwyczajonymi do rozmawiania z nim w ten sposób.

Opieka i promocja udzielane niezliczonej ilości zboczonych kardynałów, biskupów i księży; autokary wypełnione transami zapraszanymi wielokrotnie do Watykanu; prywatne audiencje udzielane współżyjącym parom transseksualnym i homoseksualnym; skandaliczne lansowanie mediów LGBTQ+ Jamesa Martina SJ; haniebny awans Tucho Fernandeza na prefekta Dykasterii Nauki Wiary; niedawne nominacje dwóch kanoników Santa Maria Maggiore, którzy są znani w całym Rzymie jako homoseksualiści, wszystko to potwierdza przynależność Bergoglia do lobby, któremu zawdzięcza swoją nominację (i celowo nie nazywam tego jego „wyborem”).

Wpis

Arcivescovo Carlo Maria Viganò @CarloMVigano

On 23 June 2013 when I met Bergoglio at the Domus Sanctæ Marthæ – as already extensively reported in my Memorial of August 22, 2018 – he asked me ex abrupto: «What is Cardinal McCarrick like?» I replied to him: « Holy Father, I don’t know if you know Cardinal McCarrick, but if you ask the Congregation for Bishops, there is a dossier this big. He corrupted generations of seminarians…» Bergoglio remained impassive and completely changed the subject. His reaction is not surprising: Bergoglio himself committed the same abuses when he was Master of Novices of the Society of Jesus in Argentina, as personally confided to me by one of his former novices.

𝗕𝗲𝗿𝗴𝗼𝗴𝗹𝗶𝗼 𝗱𝗼𝗲𝘀 𝗻𝗼𝘁 𝘄𝗮𝗻𝘁 𝘁𝗼 𝗼𝘂𝘀𝘁 𝗵𝗼𝗺𝗼𝘀𝗲𝘅𝘂𝗮𝗹 𝘀𝗲𝗺𝗶𝗻𝗮𝗿𝗶𝗮𝗻𝘀 𝗮𝗻𝗱 𝗽𝗿𝗶𝗲𝘀𝘁𝘀: 𝗵𝗲 𝗿𝗮𝘁𝗵𝗲𝗿 𝘄𝗮𝗻𝘁𝘀 𝘁𝗼 𝗰𝗼𝗺𝗽𝗹𝗲𝘁𝗲 𝘁𝗵𝗲 𝘄𝗼𝗿𝗸 𝗼𝗳 𝗶𝗻𝗳𝗶𝗹𝘁𝗿𝗮𝘁𝗶𝗼𝗻 𝗮𝗻𝗱 𝗰𝗼𝗿𝗿𝘂𝗽𝘁𝗶𝗼𝗻 𝗼𝗳 𝘁𝗵𝗲 𝗖𝗹𝗲𝗿𝗴𝘆 𝘁𝗵𝗿𝗼𝘂𝗴𝗵 𝗵𝗼𝗺𝗼𝘀𝗲𝘅𝘂𝗮𝗹𝗶𝘁𝘆 𝗮𝗻𝗱 𝗽𝗲𝗱𝗼𝗽𝗵𝗶𝗹𝗶𝗮, 𝘀𝗼 𝘁𝗵𝗮𝘁 𝗯𝘆 𝗱𝗲𝗰𝗹𝗮𝘀𝘀𝗶𝗳𝘆𝗶𝗻𝗴 𝘁𝗵𝗲 𝘀𝗲𝗿𝗶𝗼𝘂𝘀 𝘀𝗶𝗻𝗳𝘂𝗹𝗻𝗲𝘀𝘀 𝗼𝗳 𝘀𝗼𝗱𝗼𝗺𝘆 𝗮𝗻𝗱 𝗰𝗼𝗿𝗿𝘂𝗽𝘁𝗶𝗼𝗻 𝗼𝗳 𝗺𝗶𝗻𝗼𝗿𝘀 𝘁𝗵𝗲 𝗱𝗼𝗼𝗿 𝗼𝗽𝗲𝗻𝘀 𝗼𝗻 𝘁𝗵𝗲 𝗰𝗶𝘃𝗶𝗹 𝗳𝗿𝗼𝗻𝘁 𝘁𝗼 𝗱𝗲𝗰𝗿𝗶𝗺𝗶𝗻𝗮𝗹𝗶𝘇𝗮𝘁𝗶𝗼𝗻 𝗼𝗳 𝘁𝗵𝗲𝘀𝗲 𝗰𝗿𝗶𝗺𝗲𝘀.

On the other hand, the same scurrilous terminology typical of the environments that the Argentine Jesuit deplores in words, betrays his familiarity with corrupt people accustomed to speaking to him in this way. The protection and promotions granted to countless corrupt and perverted cardinals, bishops and priests; the buses of transvestites invited on several occasions to the Vatican; private hearings for transsexual and homosexual couples in concubinage; the scandalous LGBTQ+ media spotlight granted to James Martin, s.j.; the shameful promotion of Tucho Fernandez to Prefect of the Dicastery for the Doctrine of the Faith; the recent appointments of two Canons of Santa Maria Maggiore who are known throughout the city of Rome as homosexuals, all confirm Bergoglio’s membership of the lobby to which he owes his nomination (and I am deliberately not calling it his “election”). https://renovatio21.com/papa-bergoglio-contro-la-frociaggine-ci-crediamo-subito/

Zdjęcie

433,1 tys. Wyświetlenia

Fotografia wygenerowana przez AI. Źródło: TheGayForest.

Dignitas Infinita, a Confusing and Naturalistic Declaration

Dignitas Infinita, a Confusing and Naturalistic Declaration

by Luiz Sérgio Solimeo May 27, 2024

True Christian dignity only comes from becoming God’s child through divine grace.

Dignitas Infinita, a Confusing and Naturalistic Declaration
Dignitas Infinita, a Confusing and Naturalistic Declaration

After the widespread negative repercussions about Fiducia supplicans, with entire episcopates refusing to bless “homosexual couples” and “irregular couples,”1 the Dicastery for the Doctrine of the Faith has published a new document, also with the pope’s approval: “Dignitas Infinita,” the Declaration on Human Dignity (which we will refer to as DI).2

A Traditional Document?

Unlike Fiducia supplicans, DI was welcomed, to some extent, even by some conservative and traditionalist Catholics, because of its criticism of abortion, transgenderism and euthanasia. However, many commentators pointed out ambiguous aspects within the document or points clearly at odds with Catholic doctrine.

In fact, DI criticizes abortion, transgenderism, and euthanasia for opposing human dignity but invokes the same human dignity to condemn the death penalty (no. 34) and the concept of just war (especially for religious reasons) (no. 39). Likewise, it is disfavorable to the free market economies, implying that they cause poverty and injustice (no. 31). Yet, it fails to criticize socialism, which has reduced the people of once-prosperous countries like Cuba and Venezuela to misery.

However, Scripture confirms the legitimacy of both the death penalty and just war, which both the Church’s magisterium and Catholic treatises on moral philosophy teach. Thus, to claim that the death penalty runs counter to human dignity is to deny what the Church has always taught as right and legitimate.3

Ontological Dignity

DI deals, above all, with “ontological dignity,” which comes from man’s rational and free nature. It affirms that ontological dignity is superior to “moral dignity,” arising from the conformity of our conscious actions with our nature’s rationality (nos.2 and 7).

Does Authority Come from Revelation or the UN?

To affirm man’s “ontological dignity,” DI invokes “the light of Revelation” (n. 1) and UN “authority”: “This ontological dignity and the unique and eminent value of every man and woman in the world was reaffirmed authoritatively in the Universal Declaration of Human Rights, issued by the United Nations General Assembly on December 10, 1948” (no. 2, emphasis added).

There is no parallel between the authority of divine Revelation and that of the UN. Furthermore, this international body’s Universal Declaration of Human Rights has been criticized for its ambiguity. For example, Gilles Lebreton, Professor of Public Law at the University of Le Havre, France, points out: “In 1948, the objective assigned to the Universal Declaration of Human Rights drafters was to reconcile Western and Marxist conceptions of human rights. Of course, it was an impossible mission, as these conceptions are at odds with each other.”4

Does Man Have “Infinite Dignity”?

DI repeats what its title affirms in the text: man has an “infinite dignity.” This raised many eyebrows, especially as it speaks of “ontological dignity,” meaning that it derives from his very nature. According to DI, “[e]very human person possesses an infinite dignity, inalienably grounded in his or her very being, which prevails in and beyond every circumstance, state, or situation the person may ever encounter.” This is the “ontological dignity of the human person, created in the image and likeness of God and redeemed in Jesus Christ” (no. 1, emphasis added).

Despite the reference to man’s likeness to God, DI is not referring to the supernatural dignity added to our nature by grace but to the dignity “grounded in his or her very being,” i.e., the dignity of our nature as such. Hence, DI calls it “ontological dignity.”

Can man, a created and finite being, have an “infinite dignity?” Is not that attribute exclusive to the infinite being that is God?

Saint Thomas distinguishes between the “relative infinite dignity” possible for creatures and the “absolute infinite dignity” only possible for God:

“Things other than God can be relatively infinite, but not absolutely infinite. … [F]or example, wood is finite according to its own form, but still it is relatively infinite, inasmuch as it is in potentiality to an infinite number of shapes. … But because a created form thus subsisting has being, and yet is not its own being, it follows that its being is received and contracted to a determinate nature. Hence, it cannot be absolutely infinite.”5

The Angelic Doctor adds, “God … cannot make anything to be absolutely infinite.”6

In his booklet De Rationibus Fidei, in which he refutes the Islamic doctrine, the same Holy Doctor explains that someone with infinite dignity was needed to satisfy the infinite majesty of God offended by Original Sin. He says:

But no mere man has the infinite dignity required to satisfy justly an offence against God. Therefore, there had to be a man of infinite dignity who would undergo the penalty for all so as to satisfy fully for the sins of the whole world. Therefore, the only-begotten Word of God, true God and Son of God, assumed a human nature and willed to suffer death in it so as to purify the whole human race indebted by sin.”7

Therefore, DI is ambiguous when speaking of human nature’s “infinite dignity” without clarifying that it is a “relative infinity” and not the “absolute infinity” of God alone.

Did the Divine Word Unite with All Men?

The ambiguity is all the greater as DI says that with the Incarnation, the Son of God united himself to all men:

“’In the mystery of the Incarnation, the Son of God confirmed the dignity of the body and soul which constitute the human being.’8 By uniting himself with every human being through his Incarnation, Jesus Christ confirmed that each person possesses an immeasurable dignity simply by belonging to the human community” (n. 19, emphasis added).9

So, the Word of God would have become incarnate in “every human being,” not only in the man conceived in the Virgin Mary’s purest womb by the power of the Holy Spirit. In other words, in humanity itself! Therefore, every human being is supposedly united to the Incarnate Word, Jesus Christ, regardless of their faith, the practice of the Commandments, or even if they worship idols. It is sufficient to belong “to the human community.”

Does Moral Dignity Matter?

DI recognizes that man also has a “moral dignity,” but it would be less important than “ontological dignity.” Thus, paragraph 7 says:

“This brings us to recognize the possibility of a fourfold distinction of the concept of dignity: ontological dignity, moral dignity, social dignity, and existential dignity. The most important among these is the ontological dignity that belongs to the person as such simply because he or she exists and is willed, created, and loved by God” (Emphasis added).

Naturally, one can distinguish between ontological and moral dignity, but they cannot be separated, or they become unrelated. Indeed, the moral dignity of human actions derives from their perfect conformity with the dictates of reason, which tells them what is right and wrong.

On the other hand, one cannot give the impression that man’s dignity is reduced to the dignity of his nature. Man is not just his nature, as if he were a disincarnated spirit. He is a living being with intelligence and free will to direct his actions and govern his own life. Because of Original Sin, which caused concupiscence that inclines him toward evil, he can act contrary to his nature and his proximate and ultimate end by sinning.

Therefore, man’s dignity comprises his rational and free nature. Fidelity to the dictates of reason shows him that “good is to be done and pursued, and evil is to be avoided.”10 In other words, he must obey the natural law, which God placed in human nature (cf. Rom. 2:14-15).

When man acts against his rational nature through sin, he falls from his dignity, as Saint Thomas teaches:

“Now in human actions, good and evil are predicated in reference to the reason; because as Dionysius says (Div. Nom. iv), “the good of man is to be in accordance with reason,” and evil is “to be against reason.”11

By sinning, man departs from the order of reason, and consequently falls away from the dignity of his manhood, in so far as he is naturally free, and exists for himself, and he falls into the slavish state of the beasts, by being disposed of according as he is useful to others.”12

Therefore, since God gave man a rational and free nature (ontological dignity), the latter must act according to the dictates of reason, which intuits the precepts of the natural law (moral dignity).

One cannot deal with human nature without referring to man’s actions because, as Saint Thomas says, the term nature, taken here as the essence of a thing, “means the essence as ordered to the operation proper to it, and that is because nothing can be deprived of the operation that is proper to it.”13

Since “agere sequitur esse” (doing follows being),14 each man’s action must follow what his rational nature indicates.

On the other hand, no one is judged morally or legally for their ontological dignity but rather for their actions and behavior.

Therefore, to claim simpliciter that ontological dignity is more important than moral dignity suggests that sin is unimportant. Man retains his natural dignity even in a state of sin. If that were the case, morality and fidelity to the Commandments lose their meaning, and people could live in sin while retaining their dignity.

DI Recognizes the Loss of Moral Dignity, But Not Its Consequences

DI recognizes that man can lose his moral dignity through acts contrary to reason. However, it fails to say what the consequences of this loss are in this life and in eternity.

“When we speak of moral dignity, we refer to how people exercise their freedom. While people are endowed with conscience, they can always act against it. However, were they to do so, they would behave in a way that is “not dignified” with respect to their nature as creatures who are loved by God and called to love others. Yet, this possibility always exists for human freedom, and history illustrates how individuals—when exercising their freedom against the law of love revealed by the Gospel—can commit inestimably profound acts of evil against others. Those who act this way seem to have lost any trace of humanity and dignity. This is where the present distinction can help us discern between the moral dignity that de facto can be “lost” and the ontological dignity that can never be annulled. And it is precisely because of this latter point that we must work with all our might so that all those who have done evil may repent and convert” (No. 7, emphasis added).

DI insists upon discerning between “the moral dignity that de facto can be ‘lost’ and the ontological dignity that can never be annulled” (no.7, emphasis added).

If “Infinite” Dignity Is Not Lost, Could Hell be Empty?

DI absolutizes ontological dignity in relation to moral dignity. It does not mention the Commandments of God’s Law, the natural law or sin, except once in passing.15 It fails to say sin offends the Creator and that Hell is the punishment for those who die in this state of rebellion.

However, if ontological dignity matters—and no one ever loses it—how can we explain Hell? That was the question the American journalist Diana Montagna asked Cardinal Fernandez during DI’s presentation. The cardinal’s confused answer ended by saying, “Isn’t Hell empty? This is the question Pope Francis is asking himself.”16

Indeed, if natural (ontological) dignity matters more than conscious and free human acts that determine man’s destiny, sin does not exist or even matter. Therefore, unrepentant sinners won’t suffer the penalties of Hell. Hence, you have blessings for “gay couples” and “irregular couples.”

Naturalism and Theological Optimism

DI is a naturalistic document that mentions divine grace in passing once, without showing its most important role in our salvation:

“Even when God draws us to him with his grace, he does so in a way that never violates our freedom.” (n. 30). However, Saint Augustine states, “No one can lead a holy life without God’s grace.”17 Saint Thomas adds that man “cannot remain for a long time without mortal sin” without the help of grace.18

The document fails to mention the need for prayer and asceticism to obtain grace and remain faithful. Thus, it seems that man, created by God and restored by Christ, can, by his own nature, do good and avoid evil without the help of grace. This is reminiscent of Pelagian and semi-Pelagian heresies.19

Refuting Pelagians, Saint Augustine explains what grace is and how to attain it:

“To achieve this grace, we ask God not to let us fall into temptation. This grace is not nature but the help of a fragile and vicious nature.”20

The Theological Basis for Fiducia Supplicans

DI’s confusing explanation of man’s infinite dignity serves as a philosophical and theological “justification” for Fiducia Supplicans. If ontological dignity is never lost, even with sin (when moral dignity is lost), then those in sinful relationships have the right to have their relationships blessed just like those in legitimate and holy matrimony. Likewise, with the new concept of the Incarnation, sinners and believers, Christians and atheists are united with Our Lord since they are not required to accept his divinity for this union. It suffices to be human by nature. This would explain Francis’ statement in Abu Dabi that God wants all religions.21

True Human Dignity

Human nature has a dignity of its own because, unlike animals, it is rational and free, thus allowing man to understand and choose what to do to improve himself.

However, a higher dignity comes from grace—the dignity of the children of God. In his Gospel, Saint John says that the Word became flesh and dwelt among us, but not everyone accepted Him as they were blinded by worldly pleasures. “But as many as received him, he gave them the power to be made the sons of God, to them that believe in his name.” (John 1:12). In his first epistle, the Seer of Patmos is adamant: “In this, the children of God are manifest, and the children of the devil. Whosoever is not just is not of God” (1 John 3:10).

Saint. Thomas comments:

So he [Saint John] says he gave them power to become the sons of God. To understand this we should remark that men become sons of God by being made like God. Hence, men are sons of God according to a threefold likeness to God. First, by the infusion of grace, anyone having sanctifying grace is made a son of God. “You did not receive the spirit of slavery… but the spirit of adoption as sons,” as said in Romans (8:15). “Because you are sons of God, God sent the Spirit of his Son into your hearts” (Gal 4:6).

Secondly, we are like God by the perfection of our actions because one who acts justly is a son: “Love your enemies… so that you may be the children of your Father” (Mt 5:44).

Thirdly, we are made like God by the attainment of glory. The glory of the soul by the light of glory, “When he appears we shall be like him” (1 Jn 3:2); and the glory of the body, “He will reform our lowly body” (Phil 3:21). Of these two it is said in Romans (8:23), “We are waiting for our adoption as sons of God.”22

Saint Paul writes to the Galatians, “For you are all the children of God by faith, in Christ Jesus. For as many of you as have been baptized in Christ, have put on Christ” (Gal.3:27).

Therefore, we become and remain children of God through grace by accepting Our Lord Jesus Christ with faith enlivened by works.

True Christian dignity only comes from becoming God’s child through divine grace.

Kościół i homoseksualizm: historia kapitulacji. Synodalność.

Zniszczona tama. Kościół i homoseksualizm: historia kapitulacji

Luigi Casalini gloria/franciszek

(…fragment…) Jeśli wszystko to spowodowało pęknięcia w katolickiej tamie, która wciąż opierała się falom rewolucji seksualnej i homoseksualnej, to Papa Francesco otworzył wyłom, od słynnego “Kim jestem, by osądzać” po wezwanie w Lizbonie do włączenia “todos, todos”, niezależnie od ich statusu jako publicznych grzeszników.

Rob Mutsaerts, odważny biskup pomocniczy S’Hertogenbosch, w swojej przedmowie do książki stwierdza bez zbędnych słów, że oczywiście każdy jest mile widziany… o ile spełnia Boże wymagania. W piekle, jak mówi, jest inaczej. “Slogan diabła brzmi: ‘Przyjdź taki, jaki jesteś (…) Nie musisz się zmieniać, nie musisz prosić o przebaczenie, nie musisz kiwnąć palcem, aby zaspokoić potrzeby innych: todos, todos, todos są mile widziani w piekle “.

Wyłom otwarty przez Papa Francesco został szybko przekroczony przez biskupów niemieckich i belgijskich, którzy promowali ceremonie liturgiczne błogosławiące związki osób tej samej płci, a także przez kardynała Schonborna, który chce jedynie przyznać wszystkim “nieregularnym” parom, w tym parom osób tej samej płci, status teologiczny, który Sobór Watykański II przyznał “braciom i siostrom w separacji”.

Według arcybiskupa Wiednia, który wykorzystał święto Wniebowzięcia NMP, aby pobłogosławić parę swojego przyjaciela XX pod koniec obiadu – związki cywilne zawierają pozytywne aspekty wzajemnego zaangażowania, które są bardziej solidne niż w przypadku zwykłego konkubinatu i które zbliżają je do małżeństwa sakramentalnego. Szwajcarski teolog Daniel Bogner idzie dalej. Uważa on, że “konieczne jest ponowne przemyślenie sakramentu małżeństwa i uwolnienie go od skorupy doskonałości“, uwalniając go od “dwupoziomowej logiki, która rozróżnia między ‘pełnoprawnym’ sakramentem a tanią ofertą błogosławieństwa dla ‘gorszych’ form miłości”.

Jeśli tak zwane “duszpasterskie błogosławieństwo” Tucho Fernándeza wywołało takie poruszenie w Afryce i innych krajach, niełatwo sobie wyobrazić, jakie konwulsje wstrząsnęłyby Kościołem katolickim, gdyby zatwierdził on, jak to już uczyniło wiele wyznań protestanckich, pseudo-małżeństwo homoseksualne. Albo czy zostanie wprowadzona poprawka do Katechizmu Kościoła Katolickiego stwierdzająca, że orientacja homoseksualna nie jest nieuporządkowana, ale “inaczej uporządkowana”, za czym opowiada się ojciec James Martin S.I.?

Rzeczywiście, doktryna odrzucająca homoseksualność jest częścią powszechnego zwyczajnego Magisterium Kościoła i jako taka jest niereformowalna. W związku z tym pomysł, że związki homoseksualne mogą mieć cokolwiek godnego uświęcenia przynajmniej błogosławieństwem, jak uważają Hollerich, Schönborn, Fernández & Co przy wsparciu Papa Francesco, co starają się narzucić, jest całkowicie nie do przyjęcia.

Niektórzy stwierdzą, że praca ta nie jest wystarczająco dogłębna, ponieważ jedynie opowiada o ofensywach lobby LGBT i jego wspólników w kręgach katolickich oraz odpowiedziach Watykanu i różnych episkopatów, początkowo silniejszych, a następnie słabszych, a nawet podstępnych, bez szczegółowej analizy każdego argumentu lub epizodu. Inni stwierdzą wręcz przeciwnie, że nie jest napisany zwinnym piórem, jakby to była powieść, ze względu na oczywistą troskę autorów o zachowanie obiektywizmu i dokumentacji.

Jednak starszym czytelnikom lektura książki przypomni pewne epizody, które w tamtym czasie ich rozwścieczyły, ale które od tego czasu zatarły się w pamięci, takie jak skandaliczna wypowiedź Mario Mieli, założyciela FUORI (Fronte Unitario Omosessuale Rivoluzionario Italiano), na temat wkładu w emancypację człowieka przez perwersje seksualne, takie jak sadyzm, masochizm, pederastia, gerontofilia i zoofilia.

Z drugiej strony, młodsi czytelnicy, którzy nie doświadczyli zawirowań epoki po latach sześćdziesiątych, znajdą perspektywę historyczną, która pomoże im zrozumieć, w jakim stopniu Fiducia Supplicans stanowi ogromną kapitulację Watykanu w obliczu presji ze strony ruchu homoseksualnego zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz Kościoła. La Diga Rotta. La Chiesa e l’Omosessualità: Storia di una Capitolazione. Libro di Ureta e Loredo.

===============================================

Misja Franciszka jest jasna: “synod” musi udzielić mu poparcia dla jego “reform”: uznanie homoseksualności i diakonat dla kobiet

ks. Heimerl

Niedawno ktoś zapytał mnie: “Przepraszam, Ojcze, czym właściwie jest synodalność?”. Przyznaję: byłem zaskoczony. W końcu myślimy, że wszystko kręci się teraz wokół “synodalności”, ale w rzeczywistości wydaje się, że termin ten nie przyjął się wśród wierzących; istnieje tylko w bańce kościelnych urzędników. Nie zdają sobie sprawy, że są ważniejsze rzeczy niż “synodalność”, ani że Kościół funkcjonował bez niej przez dwa tysiące lat. Zamiast tego twierdzą, że Kościół jest z natury “synodalny”. Jest to tak historycznie i teologicznie błędne, że aż chce się potrząsnąć głową. Wracając jednak do pytania: “Czym właściwie jest synodalność?”. Chciałbym odpowiedzieć: “Synodalność to nonsens” i rzeczywiście tak jest. Ale istnieje niezwykle niebezpieczny nonsens i tak jest w przypadku “synodalności”. Dlatego “synodalność” nie jest czymś, co należy ignorować, ale czymś, co należy zrozumieć, a przede wszystkim z czym należy walczyć. Nierzadko zdarza się, że najgorsze rzeczy wynikają ze złych działań, zwłaszcza gdy są one opatrzone głupimi sloganami. – Czy więc synodalność to “głupie” słowo?

Ujmę to w ten sposób: jest “głupie” tylko w tym sensie, że jest pozbawionym znaczenia neologizmem, który można wypełnić czymkolwiek się chce. Choćby z tego powodu jest to bardziej termin polityczny niż kościelny, co wynika również z faktu, że termin ten nigdy nie istniał w języku kościelnym: “synodalność” nie pojawia się w żadnym tekście soborowym. W gruncie rzeczy jest to czysta fantazja, frazes, który można wykorzystać do prowadzenia dobrej polityki. Nie ma w tym nic więcej. Fakt, że “synodalność” w jakiś sposób brzmi jak “synod”, jest niczym więcej niż piękną iluzją; sugeruje historyczną ciągłość, która w ogóle nie istnieje: “synodalność” nie ma absolutnie nic wspólnego z wielkimi synodami, które istniały od starożytności do średniowiecza, ani, jeśli o to chodzi, z “synodami biskupów”, które Paweł VI stworzył w 1965 roku. Odkąd Franciszek przypisał temat “synodalności” obecnemu Synodowi Biskupów, “synodalność” stała się synonimem “podziału”. Krótko mówiąc: wraz z obecnym “synodem na temat synodalności” Kościół znalazł się na rozdrożu.

Oczywiście dzieje się tak również dlatego, że ten “synod” nie jest “synodem biskupów” w sensie Pawła VI, ale raczej jawnym oszustwem: w “synodzie synodalnym” biskupi i świeccy doradzają i są kierowani przez “sekretariat synodalny”. – Nazwijmy rzeczy po imieniu: ten “synod biskupów” jest polityczno-kościelną parodią, porównywalną w najlepszym razie z kongresem partyjnym w Chinach.

Dlatego misja Franciszka jest jasna: “synod” musi udzielić mu poparcia dla jego “reform”: uznanie homoseksualności i diakonat dla kobiet to cel minimum. Co więcej, w perspektywie średnioterminowej Kościół powinien stać się zdecentralizowanym Kościołem świeckim; w skrócie: “Una sancta” powinna w przyszłości składać się z regionalnych kościołów protestanckich i być prowadzona przez świeckich.

Aby to osiągnąć, Franciszek nadał synodowi aurę Soboru Watykańskiego III – i wybuchową moc kościelnego rozłamu. W końcu wielu katolików ma dość tego, że papa nieustannie wypowiada się przeciwko nauczaniu Kościoła i ucieka się do sztuczki “super synodu”, aby to zrobić. Dlatego “Sekretariat Synodu” zdecydowanie uprzedza krytyczne głosy, stwierdzając z całą powagą, że kierunek “światowego synodu” należy do “Ducha Świętego”. Wszyscy wiedzą, że jest to blef i nawet sobór nie może powoływać się na kierownictwo Ducha Świętego. Niemniej jednak ten manewr daje “doktrynalną” władzę Synodowi i nikt nie ośmiela się kwestionować tej oficjalnej propagandy, która, nawiasem mówiąc, przenosi nas z powrotem do kongresu partyjnego w Chinach.

Każdy, kto zastanawia się, co tak naprawdę oznacza “synodalność“, może zobaczyć tutaj sedno: “synodalność” to idea manipulowania Kościołem w celu wywrócenia go na lewą stronę. To, co nigdy nie było katolickie, musi się takim stać bez dalszych ceregieli. “Droga synodalna” w Niemczech już to pokazała, a teraz Super Synod jedynie ją naśladuje. Ostatecznie obie drogi prowadzą do tego samego celu: znacznej restrukturyzacji Kościoła, którą można również nazwać zniszczeniem.

Właśnie dlatego Franciszek wyraźnie pozwala niemieckim biskupom robić to, co chcą, podczas gdy poza tym rządzi żelazną ręką. Jeśli Niemcy będą zbyt pochopni, co najwyżej kardynał prefekt będzie ganił, ale nic się nie stanie. Pomimo otwartej herezji, żaden biskup nie traci swojego urzędu. Dlaczego? Zasadniczo Niemcy są nadgorliwymi uczniami swojego rzymskiego “mistrza”. Wypróbowali “sposób synodalny”. Teraz papa może stworzyć pożądane fakty za pomocą Super Synodu. – Przynajmniej od czasu kontrowersyjnego dokumentu “błogosławieństwa” “Fiducia supplicans” wiemy, dokąd to prowadzi: do zaprzedania Pisma Świętego i odejścia od Bożego objawienia i tradycji Kościoła.

Ci, którzy dziś mówią o “synodalności”, mówią zatem o Kościele, który utracił swoją nadprzyrodzoną wiarę i zdegradował się do organizacji pozarządowej. Ten “Kościół”, który słusznie został nazwany “Kościołem Franciszka”, nie jest już katolicki i nie ma odpowiedzi na brak wiary naszych czasów. Wręcz przeciwnie: sam stał się częścią tego braku wiary i w końcu w nim zginie.

Oto powód, dla którego prawdziwy Kościół, który jest katolicki i apostolski: NIGDY nie jest “synodalny”!“Synodality is extremely dangerous nonsense” -Fr Heimerl

=========================

mail:

Arcybiskup Viganò: „Bergoglio jest jednym z głównych działaczy piekielnego programu LGBTQ+”

Arcybiskup Viganò: „Bergoglio jest jednym z głównych działaczy piekielnego programu LGBTQ+” gloria/franciszek

Homoseksualizm najwyższa obraza Tego, który dał człowiekowi ciało…

Reagując na wiadomość, że “artysta” przebrany za kobietę wystąpił dla dzieci podczas watykańskiej imprezy z okazji Światowego Dnia Dziecka, arcybiskup Carlo Maria Viganó napisał:

“Teraz jest jasne, że Bergoglio jest jednym z głównych aktywistów piekielnej agendy LGBTQ+”.

– Po tym, jak męski performer zatańczył drag dance dla małych dzieci podczas pierwszego “Światowego Dnia Dziecka Papieża Franciszka” w ten weekend, arcybiskup Carlo Maria Viganó zabrał głos w mediach społecznościowych, aby oświadczyć, że “teraz jest jasne, że Bergoglio jest jednym z głównych aktywistów piekielnej agendy LGBTQ+”.

“Jest to jedna z postaci przywołanych przez argentyńskiego jezuitę jako animator na Światowy Dzień Dziecka. Teraz jest jasne, że Bergoglio jest jednym z głównych aktywistów piekielnej agendy LGBTQ+” – napisał Viganó na X, dawniej Twitterze, w odpowiedzi na skandaliczne wiadomości.

“Nie ma więcej słów, by wyrazić skandal i obrzydzenie z powodu współudziału i tchórzliwego milczenia Episkopatu” – dodał, po czym zacytował Ewangelię Mateusza 18:6, która mówi: “Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza. Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie”.

Carmine De Rosa, pochodzący z Salerno, był jednym z oficjalnych wykonawców inauguracyjnego Światowego Dnia Dziecka. Jako szybko zmieniająca się artystka lub żywa karykatura, De Rosa pojawił się jako kobieta, nosząca wiele strojów drag. Nosił również sugestywne kostiumy z tektury. Podczas występu dzieci siedziały w kręgu wokół De Rosy. Jego demonstracja odbyła się na Stadionie Olimpijskim w Rzymie, gdzie później tego samego dnia Franciszek spotkał się z tysiącami małych dzieci z całego świata.

Rzekomy “występ” spotkał się z intensywną reakcją oburzonych katolików, którzy, podobnie jak Viganó, postrzegali obecność De Rosy jako ukryte poparcie hierarchii watykańskiej dla ideologii LGBT, którą Kościół katolicki niezmiennie potępia.

W odpowiedzi na reakcję De Rosa bronił swojego występu na wydarzeniu, pisząc na platformie mediów społecznościowych TikTok, że “wywoływanie uśmiechów u dzieci i nie tylko było moim zadaniem i udało mi się”. Od tego czasu LifeSite skontaktowało się z biurem prasowym Światowego Dnia Dziecka, aby zapytać o oficjalny status De Rosy podczas wydarzenia, ale nie otrzymało jeszcze odpowiedzi. LifeSiteNews/ Arzobispo Viganò: ‘Bergoglio es uno de los principales activistas de la infernal agenda LGBTQ+’

Św. Hildegarda: Homoseksualizm jest największą obrazą Boga;

“Ten, który utracił niebiańską chwałę, nie chce, aby ktokolwiek ją osiągnął”… „W swojej nienawiści wąż zainspirował ludzi do wzajemnej nienawiści i tym samym złym celem skłonił ich do wzajemnego zabijania. „A wąż powiedział :„Poślę tchnienie, aby sukcesja synów ludzkich zgasła, a potem ludzie rozpalą wzajemne namiętności, popełniając haniebne czyny ”. „A wąż, udowadniając radość, krzyknął:„ To najwyższa obraza Tego, który dał człowiekowi ciało. Że jego forma znika, ponieważ uniknęła naturalnego związku z kobietami ”.

„To diabeł przekonał ich, by byli niewierni i uwodzicielscy, skłonił ich do zabijania, przemieniając się w bandytów i złodziei,ponieważ grzech homoseksualizmu prowadzi do najbardziej haniebnej przemocy i wszelkich wad.

«Kiedy wszystkie te grzechy zostaną ujawnione, wówczas ważność prawa Bożego zostanie złamana, a Kościół będzie prześladowany jak wdowa»

Santa Hildegarda: La homosexualidad es la suprema ofensa contra Dios | Acción Familia

“Przerwana tama”. Jak wlało się pedalstwo do przedsiębiorstwa Franciszka

Książka ujawnia cały zakres homoseksualnego aktywizmu Franciszka

José Antonio Ureta i Julio Loredo, autorzy bestsellera z 2023 r. “Proces synodalny: Puszka Pandory”, opublikowali 27 maja nową książkę: “The Breached Dam: The ‘Fiducia Supplicans’ Surrender to the Homosexual Movement”.

Książka zostanie wysłana do kardynałów i biskupów, którzy, poza tym, że nie są przyzwyczajeni do czytania książek, będą nią mało zainteresowani. Jest to dokumentacja postępów lobby homoseksualnego w Kościele, której kulminacją jest homoseksualny tekst propagandowy Franciszka “Fiducia Supplicans”, który daje zielone światło dla [pseudo] błogosławieństwa grzechów homoseksualnych.

“The Breached Dam” pokazuje przeciąganie liny między Watykanem a potężnym lobby homoseksualnym, które od lat 70. próbuje zmusić Kościół do “zmiany” niezmiennej prawdy o grzechu homoseksualnym (“wewnętrznie nieuporządkowany” i “zdeprawowany”).

Loredo i Ureta pokazują nacisk i szantaż stosowany przez potężne lobby homoseksualne w celu wymuszenia na biskupach, na przykład poprzez grożenie ujawnieniem ich orientacji seksualnej.

Najbardziej emblematycznym przypadkiem w książce jest kardynał Basil Hume (+1999), ówczesny arcybiskup Westminsteru, który napisał w liście, że grzech homoseksualny może być “formą miłości” (sic) i że nie należy “generalizować”, przypisując subiektywną winę aktom homoseksualnym.

Kardynałowie wymienieni w książce za ich homoseksualny aktywizm to Jean-Claude Hollerich, 65 lat (Luksemburg), Christoph Schönborn, 79 lat (Wiedeń), Theodore McCarrick, 93 lata (Waszyngton), Godfried Daneels +2019 lat (Bruksela), Hans Hermann Groër +2003, (Wiedeń), kardynał Keith O’Brien +2018, (Edynburg), Vincent Nichols, 78, (Westminster), Robert McElroy, 70, (San Diego), Reinhard Marx, 70, (Monachium), Jozef De Kesel, 76, (Bruksela), Tucho Fernández, 61, (Watykan). Kilku z nich było lub jest osobiście zaangażowanych w grzech homoseksualny.

Ci homoseksualni aktywiści i wielu innych biskupów i teologów stworzyło “pęknięcia” w katolickiej tamie, piszą Loredo i Ureta, podczas gdy Franciszek był tym, który ją przełamał.

Książka zawiera listę hańb Franciszka, ale nie obejmuje jego nominacji działaczy homoseksualnych na biskupów i kardynałów, ani jego ochrony homoseksualnych duchownych:

– W 2013 roku Franciszek wypowiedział słynne “Kim jestem, by osądzać?” na temat księdza homoseksualisty.

– Francis’ enthusiastic encounters with unrepentant homosexuals and transvestites, such as Francis’ former student Yayo Grassi, whom he welcomed in 2015 with his male concubine Iwan Bagus.

– W styczniu 2015 roku Franciszek przyjął Nerię Lejárragę, Hiszpankę z Placencii, która przebiera się za mężczyznę; rok później wspominał to spotkanie, zawsze mówiąc o kobiecie w rodzaju męskim (sic).

– Przyjęcie w Pałacu Apostolskim dla Xaviera Bettela, premiera Luksemburga, w towarzystwie jego męskiej konkubiny, architekta Gauthiera Destenaya,

– Specjalne traktowanie homoseksualnych propagandystów, którzy otrzymali bilety VIP na środowe audiencje, podczas gdy zwykli pielgrzymi musieli pozostać z tyłu.

– Spotkanie z potępioną aktywistką homoseksualną Jeannine Gramick, która również otrzymała od Franciszka entuzjastyczne listy.

– Franciszek regularnie spotykał się z męskimi prostytutkami, które przebierały się za kobiety, a nawet dawał im pieniądze z przytułku Stolicy Apostolskiej.
– W sierpniu 2015 r. burmistrz Wenecji we Włoszech zakazał Piccolo uovo (Little Egg), książki dla dzieci napisanej przez lesbijską propagandystkę Francescę Pardi o “homoseksualnych zwierzętach”. Pardi poskarżyła się Franciszkowi, który odpowiedział, że “oczekuje coraz bardziej owocnej działalności w służbie młodszym pokoleniom i szerzenia autentycznych ludzkich i chrześcijańskich wartości” przez Pardi.

– Pełne uznania hołdy i listy Franciszka do homoseksualnego aktywisty Jamesa Martina, w tym jego nominacja na konsultanta Sekretariatu Komunikacji (sic).

– Zaproszenie przez Franciszka osławionego działacza homoseksualnego Timothy’ego Radcliffe’a, byłego mistrza generalnego dominikanów, do wygłoszenia rekolekcji na zgromadzeniu plenarnym byłych uczestników synodu w 2023 roku.

– W Lizbonie 2023 Franciszek poprosił o włączenie “wszystkich, wszystkich, wszystkich” [z wyjątkiem katolików i przyzwoitych ludzi], niezależnie od ich statusu jako publicznych, nieskruszonych grzeszników.

– Franciszek zminimalizował ogromny sprzeciw wobec “Fiducia supplicans”, twierdząc, że “ci, którzy gwałtownie protestują, należą do małych grup ideologicznych” i że grzech homoseksualny jest rzekomo potępiany tylko “kulturowo”.

Tłumaczenie AI

Komik, pajac – bluźnierca “przewiduje” papieża-kobietę, a Franciszek go … całuje

Komik “przewiduje” papieża-kobietę, a Franciszek go całuje gloria


[Jak często na gloria, autor nie podał odnośników, byśmy mogli to sprawdzić. Jednak oceniam prawdopodobieństwo całości na ponad 96%, więc umieszczam. Może nasz babylonianempire sprawdzi? – sprawdził i uzupełnił.. M. Dakowski]

Włoski komik Roberto Benigni przemówił do uczestników watykańskich obchodów “Światowego Dnia Dziecka” 26 maja na Placu Świętego Piotra, w obecności Franciszka.

Powiedział: “Wśród was może być nowy Michał Anioł lub nowy Galileusz (…) A wśród dziewczynek może być przyszła laureatka Nagrody Nobla (…) lub nawet papież”.

Dodał: “Tutaj wszystko jest możliwe, w Watykanie jesteśmy w Królestwie Bożym, a w Królestwie Bożym wszystko jest możliwe. Może Afrykańczyk lub Azjata […] lub dziewczyna, kobieta, pierwsza kobieta papież w historii, mówiono by o tym nawet na Księżycu”.

Franciszek objął i pocałował Benigniego na scenie, chociaż przed wydarzeniem zabroniono wszystkim zbliżać się do Bergoglio.

Kilka lat temu Benigni był gospodarzem sobotniego programu we włoskiej telewizji, który polegał na przeszukiwaniu męskich much [?? RAM: prawdopodobnie chodzi o łapanie za genitalia konferansjerów telewizyjnych, co mu się trafiało…RAM] – lub obmacywaniu spódnic gości. W niewłaściwy sposób odnosił się również do świętych, takich jak Ojciec Pio.

W 2007 roku kpił z Matki Bożej, zmieniając 33. kantyk Dantego o raju wulgarnymi terminami, które są używane w odniesieniu do żeńskich i męskich genitaliów.

Male drag ‘artist’ dances for kids at Vatican’s World Children’s Day

Male drag ‘artist’ dances for kids at Vatican’s World Children’s Day


Salerno native Carmine De Rosa performed as one of the official artists for the inaugural World Children’s Day. In his capacity as a quick-change artist or a living cartoon, De Rosa appeared as a woman, wearing multiple outfits in drag.

Featured ImageCarmine De Rosa at the Olympic Stadium, May 25, 2024.TikTok


May 27, 2024 lifesitenews/male-drag-artist-dances-for-kids-at-vaticans-world-childrens-day

ROME (LifeSiteNews) — Catholics have expressed horror after a male performance artist danced in drag for young children during Pope Francis’ first World Children’s Day this weekend.

On May 25, Salerno native Carmine De Rosa performed as one of the official artists for the inaugural World Children’s Day. In his capacity as a quick-change artist or a living cartoon, De Rosa appeared as a woman, wearing multiple outfits in drag. He also used suggestive cardboard costumes.

Children sat in a circle around De Rosa as he performed. His demonstration took place at Rome’s Olympic Stadium – where, later in the day, Pope Francis met with thousands of young children from across the world.

Wearing a pink dress with a plunging neck-line, De Rosa commented on the excitement he felt at being invited to take part in the World Children’s Day.

https://www.tiktok.com/embed/v2/7373183566533889312?lang=pl&referrer=https%3A%2F%2Fwww.lifesitenews.com%2Fnews%2Fmale-drag-artist-dances-for-kids-at-vaticans-world-childrens-day%2F

Highlighting De Rosa’s performance, former U.S. Papal Nuncio Archbishop Carlo Maria Viganó attested that De Rosa’s inclusion in the international event demonstrated Vatican support for LGBT ideology. “It is now clear that Bergoglio is one of the main activists of the hellish LGBTQ + agenda,” the prelate wrote.

Continuing, Viganó quoted the Gospel, noting Christ’s warning about causing scandal:

There are no more words to express the scandal and disgust, in the complicit and cowardly silence of the Episcopate.

“Whoever scandalizes even one of these little ones who believe in me, it would be better for him if a millstone turned into a donkey’s wheel were hung around his neck, and he were cast into the depths of the sea” (Mt 18:6).

De Rosa has since defended his show. Writing on social media platform TikTok he stated that “bringing smiles to children and beyond was my task and I succeeded.”

LifeSite contacted the press office of the World Children’s Day to inquire about De Rosa’s official status at the event, but has yet to receive an answer.

READ: Catholics pray Rosary in protest of pro-LGBT Mass at Jesuit Saint Louis University

Kard. Burke: To wielka rebelia przeciwko Bogu. Przeciw Chrystusowi walczą nawet niektórzy pasterze

Kard. Burke: To wielka rebelia przeciwko Bogu. Z Chrystusem walczą nawet niektórzy pasterze

pch/kard-burke-to-wielka-rebelia-przeciwko-bogu

Na naszych oczach rozgrywa się wielka batalia przeciwko Bogu i Jego prawom. Również w samym Kościele są ludzie, którzy wzniecają rebelię wrogą wobec Chrystusa. Wielkie zamieszanie niesie ze sobą Synod o Synodalności. Mówił o tym kard. Raymond Leo Burke.

Wielkim wyzwaniem dla edukacji katolickiej jest unikanie rozproszeń, które niosą ze sobą fałszywe ideologie – ateistyczna, materialistyczna… Konieczne jest skupianie się na głoszeniu Chrystusa. To On przychodzi do nas poprzez Tradycję Apostolską, przez żywą Tradycję Kościoła – powiedział kardynał, przemawiając 18 maja w Thomas Aquinas College w Stanach Zjednoczonych.

Żyjemy w bardzo niespokojnych czasach; czasami zdaje się wręcz, że apokaliptycznych. […] Bunt przeciwko Bogu, rewolucja przeciwko Jego prawdom i miłości przekazanym nam w Kościele, doszła do niewyobrażalnego poziomu. To rebelia nie tylko przeciwko wierze, ale również przeciwko rozumowi. Widzimy w świecie zaprzeczenie naturze, którą nadał nam Bóg. Co więcej, ów bunt i rewolucję podtrzymują również niektórzy w samym Kościele, nawet ci, którzy są wezwani i wyświęceni do bycia pasterzami trzody. Widzimy niszczycielskie skutki w Kościele w Niemczech. Aktualna sesja Synodu Biskupów grozi rozszerzeniem tego samego zniszczenia na Kościół powszechny – wskazał hierarcha.

Kardynał podkreślił, że słuszna jest złość i zaniepokojenie pobożnych katolików wobec tego, co spadło na Mistyczne Ciało Chrystusa. Chodzi o apostazję i porzucenie samego Pana; należną Mu cześć zastępują światowość i bunt wobec Boga.

Właściwą odpowiedzią na kryzys jest „pozostanie w Kościele razem z Chrystusem, bycie Jego wiernym współpracownikiem w prawdzie, głoszenie Jego zbawczych słów i przynoszenie Jego zbawczej łaski światu – z jeszcze większą wiernością i hojnością, nawet w obliczu obojętności, szyderstw, prześladowań czy śmierci”, powiedział kardynał.

Bóg Ojciec powierzył każdemu z nas troskę o jakąś część Królestwa Jego Wcielonego Boskiego Syna. Powinniśmy troszczyć się tylko o to, aby być wiernymi, wspaniałomyślnymi i czystymi naśladowcami i uczniami Chrystusa Króla – dodał.

Źródło: cardinalburke.com Pach

Domagamy się ustąpienia Franciszka. Herezje i zbrodnie papieża.

Wezwanie do biskupów i kardynałów, aby spowodowali, że Franciszek „utraci urząd papieski”, jeśli odmówi rezygnacji. Herezje i zbrodnie papieża.

Wybitni katolicy wzywają biskupów i kardynałów, aby oświadczyli, że Franciszek „utraci urząd papieski”, jeśli odmówi rezygnacji.
Herezje i zbrodnie papieża Franciszka
[tłumaczenie pół-automatyczne;ew. błędy proszę mi sygnalizować, poprawię. MD]
lifesitenews/prominent-catholics-urge-bishops-cardinals-to-declare-francis-has-lost-the-papal-office
To oświadczenie zawiera podsumowanie interakcji i kontaktów papieża Franciszka z wieloma znanymi [a działającymi jak apostaci MD] osobistościami w Kościele, takimi jak kardynałowie Godfried Danneels, Reinhard Marx, Theodore McCarrick, Wilton Gregory i Víctor Manuel Fernández.
Grupa 17 naukowców i publicystów katolickich wydała obszerne oświadczenie, w którym wzywa papieża Franciszka do rezygnacji lub do otrzymania formalnego wniosku o rezygnację ze strony Kolegium Kardynalskiego.
Stwierdzając, że Franciszek swoimi słowami i czynami „spowodował bezprecedensowy kryzys w Kościele katolickim”, 17 sygnatariuszy zaświadczyło, że Papież „wyrządził wielką krzywdę Kościołowi i całemu światu” od chwili objęcia tronu papieskiego w marcu 2013 r. (Pełne oświadczenie znajduje się poniżej, a plik PDF do pobrania  -w oryginale).

W oświadczeniu opublikowanym 2 maja sygnatariusze stwierdzili, że „członkowie hierarchii Kościoła mają obowiązek działać, aby zapobiec dalszemu krzywdzeniu Kościoła przez Franciszka”. Dodali:

    Dlatego wzywamy papieża Franciszka do rezygnacji z urzędu papieskiego oraz do pokuty i pokuty za swoje czyny. Jeżeli tego nie uczyni, prosimy, aby kardynałowie i biskupi Kościoła katolickiego poprosili papieża Franciszka o rezygnację z urzędu papieża.
Jeżeli ostatecznie do tego by nie doszło, sygnatariusze wezwali kardynałów i biskupów do oświadczenia, że ​​Franciszek w jakiś sposób utracił papiestwo:

    Jeśli odmówi rezygnacji lub wyrzeczenia się herezji, które podtrzymał, prosimy, aby oświadczyli, że utracił urząd papieski.


Sygnatariusze przypisują wspomniany „bezprecedensowy kryzys” dwóm przyczynom:

    Papież Franciszek dopuścił się czynów przestępczych poważnie szkodliwych dla Kościoła i poszczególnych wierzących.

    Pokazał, że odrzuca wiarę katolicką i pracował nad zniszczeniem wiary innych katolików.
Grupa 17 naukowców i aktywistów wydała obszerne oświadczenie, w którym wzywa papieża Franciszka do rezygnacji lub do otrzymania formalnego wniosku o rezygnację ze strony Kolegium Kardynalskiego.

Stwierdzając, że Franciszek swoimi słowami i czynami „spowodował bezprecedensowy kryzys w Kościele katolickim”, 17 sygnatariuszy zaświadczyło, że Papież „wyrządził wielką krzywdę Kościołowi i całemu światu” od chwili objęcia tronu papieskiego w marcu 2013 r. ( Pełne oświadczenie znajduje się poniżej, a plik PDF do pobrania w oryginale).
Sygnatariusze i ich oskarżenia
Siedemnastu sygnatariuszy to naukowcy, działacze z różnych dziedzin życia kościelnego i jeden ksiądz:
    Ks. Linus F. Clovis, dr, mgr, JCL, STB
    Yves Daoudal: redaktor naczelny Reconquête i wiceprezes Charlier Center
    Dániel Fülep: Teolog, Węgry
    Doktor Michael Kakooza: Zarządzanie strategiczne, Afryka Wschodnia
    Thaddeus J. Koziński: profesor filozofii, Memoria College
    dr Piotr A. Kwaśniewski
    John R.T. Lamont, DPhil
    Doktor John Rist: profesor filologii klasycznej oraz wczesnochrześcijańskiej filozofii i teologii (w stanie spoczynku)
    Dr Cesar Felix Sánchez Martínez: profesor filozofii, Universidad Nacional de San Agustin, Peru
    Wolfram Schrems, Mag. teol., Mag. fi.
    Peter Stephan, dr phil. habilitowany: profesor teorii architektury i historii sztuki, Uniwersytet Nauk Stosowanych w Poczdamie
    dr Anna Silvas: specjalistka ds. ojców greckich, UNE, Australia (w stanie spoczynku)
    John-Henry Westen, MA: Założyciel i redaktor LifeSiteNews
    Doktor Michael Wiitala: wykładowca filozofii na Uniwersytecie Stanowym w Cleveland
    Elizabeth F. Yore, Esq.: Założycielka Yore Children
    Doktor John Zmirak: starszy redaktor, The Stream

To obszerne oświadczenie zawiera podsumowanie jego współpracy i kontaktów z wieloma znanymi osobistościami w Kościele, takimi jak kardynałowie Godfried Danneels, Reinhard Marx, Theodore McCarrick, Wilton Gregory i Víctor Manuel Fernández. Jak twierdzą, obszerna lista osób przedstawiona przez sygnatariuszy stanowi część „historii ochrony sprawców przemocy seksualnej” Franciszka, która „jest przykładem jego charakteru i sposobu działania”.

Sygnatariusze oskarżają Franciszka o popełnienie „zbrodni innych niż herezja”, poświadczając, że wymienione działania są „przestępstwami, ponieważ naruszają albo prawo kanoniczne, prawo stanów doczesnych, prawo naturalne, prawo pozytywne Boże, albo jakąś kombinację praw z tych różnych systemy prawne."
Wymieniają także szereg innych działań Franciszka za jego pontyfikatu, takich jak tajny układ z Chinami, ograniczenie tradycyjnej Mszy św. i zatwierdzenie błogosławieństw dla par tej samej płci, potwierdzając jednocześnie, że Franciszek „publicznie i uporczywie zaprzeczało szeregowi głównych nauk wiary katolickiej”.
Jednak sygnatariusze nie zrzucili całej winy na Franciszka, stwierdzając, że jest on „produktem szerszego kryzysu w Kościele”. Nakreślając historyczny zarys rozwoju modernizmu, sygnatariusze napisali, że „w czasie złożonego wydarzenia Soboru Watykańskiego II neomoderniści osiągnęli znaczny wpływ”.

Zrezygnuj lub musisz zostać obalony

Po uszczegółowieniu listy skarg wobec Papieża sygnatariusze zażądali, aby kardynałowie i biskupi podjęli działania przeciwko Franciszkowi, w przypadku gdy ten nie złoży dobrowolnej rezygnacji:

    Błędem i grzechem jest bierność wiernych biskupów i kardynałów w nadziei, że papież Franciszek wkrótce umrze i zostanie zastąpiony przez kogoś lepszego. Papież Franciszek dzień po dniu wyrządza nieustanną krzywdę duszom i Kościołowi. Wierni mają prawo oczekiwać, że wierzący pasterze będą ich chronić przed jego atakami. Pasterze mają przed Bogiem obowiązek ich chronić, a niedopełnienie tego obowiązku sprowadzi na nich wieczną karę.

„Na początek biskupi i kardynałowie Kościoła powinni dołożyć wszelkich starań, aby papież Franciszek ustąpił” – napisali. Uznając, że rezygnacja papieża jest „wydarzeniem nadzwyczajnym, które nie powinno mieć miejsca”, argumentowali, że rezygnacja Franciszka byłaby „najmniejszym możliwym skutkiem”.

W przypadku gdyby nie złożył rezygnacji, sygnatariusze argumentowali, że „obowiązkiem biskupów i kardynałów jest ogłoszenie, że utracił urząd papieski z powodu herezji”. W przypadku braku wystarczającej liczby kardynałów i biskupów do wprowadzenia deklaracji, sygnatariusze zwrócili się do prałatów z prośbą o utworzenie grupy, która „publicznie ostrzegałaby wiernych o jego zbrodniach i herezjach i stwierdzała, że ​​jego kadencja urzędu papieskiego ma wątpliwości z powodu swojej herezji i napomina wiernych, aby nie wierzyli jego oświadczeniom i nie wykonywali jego poleceń, chyba że na niezależnych podstawach jest jasne, że te oświadczenia i nakazy powinny być przestrzegane”.


Uprawnione osoby, które chcą być uważane za sygnatariuszy „Wezwania do rezygnacji Papieża Franciszka” z 2 maja 2024 r., powinny przesłać swoje imię i nazwisko, stopnie naukowe oraz tytuł/stanowisko na adres popestatement@gmail.com . Potencjalni sygnatariusze zostaną zweryfikowani i dodani według uznania komitetu redakcyjnego oświadczenia; Podanie imienia i nazwiska nie gwarantuje, że zostanie ono uwzględnione. Imiona należy przesłać do 15 maja 2024 r.



==============================


Pełne oświadczenie znajduje się poniżej:

Wezwanie do dymisji papieża Franciszka
2 maja 2024 r., święto św. Atanazego z Aleksandrii
Od 2013 roku słowa i czyny papieża Franciszka wywołały bezprecedensowy kryzys w Kościele katolickim i wyrządziły wielką krzywdę Kościołowi i całemu światu. Członkowie hierarchii Kościoła mają obowiązek działać, aby zapobiec dalszemu krzywdzeniu wiernych przez Franciszka.
Dlatego wzywamy papieża Franciszka do rezygnacji z urzędu papieskiego oraz do pokuty i pokuty za swoje czyny. Jeżeli tego nie uczyni, prosimy, aby kardynałowie i biskupi Kościoła katolickiego poprosili papieża Franciszka o rezygnację z urzędu papieża.
Jeśli odmówi rezygnacji lub wyrzeczenia się herezji, które podtrzymał, prosimy, aby oświadczyli, że utracił urząd papieski.
Kryzys wynika z dwóch przyczyn:
1. Papież Franciszek dopuścił się czynów przestępczych poważnie szkodliwych dla Kościoła i poszczególnych wierzących.
2. Pokazał, że odrzuca wiarę katolicką i pracował nad zniszczeniem wiary innych katolików.
1. Zbrodnie papieża Franciszka
1.1 Zbrodnie inne niż herezja
1. Dopuścił się czynów przestępczych, które poważnie zaszkodziły poszczególnym wierzącym i Kościołowi.

Działania wymienione poniżej są przestępstwami, ponieważ naruszają prawo kanoniczne, prawo stanów doczesnych, prawo naturalne, prawo pozytywne Boże lub jakąś kombinację praw z tych różnych systemów prawnych. Relacje między tymi różnymi systemami prawnymi są złożone; na przykład ochrona sprawców przemocy seksualnej poprzez niezgłaszanie przestępstw lub umieszczanie ich na stanowiskach, w których można oczekiwać, że będą nadal dopuszczać się przemocy, jest przestępstwem w niektórych stanach, ale nie w innych. Wszystkie wymienione poniżej zbrodnie papieża Franciszka naruszają jeden lub więcej z poniższych kanonów Kodeksu łacińskiego; kan. 383 §1, 392 §1 i §2, 1311 § 2, 1326 § 1, 1378 § 1 i § 2 oraz 1399. Wszystkie te kanony opierają się na prawie naturalnym lub pozytywnym prawie Bożym, zatem nie są to kanony, z których Papież może otrzymać dyspensę. Należy pamiętać, że Kościół na mocy boskiego prawa ma władzę stanowienia prawa dla swoich członków i nakładania na nich kar prawnych, zarówno doczesnych, jak i duchowych, a ustawodawstwo to jest nie mniej realne i ma nie mniejszą moc niż ustawodawstwo państw cywilnych.

1.1.A. Ochrona przestępców seksualnych i ochrona przełożonych religijnych, którzy sami chronią przestępców seksualnych.

Biskupi i przełożeni zakonni, którzy chronią sprawców przestępstw seksualnych, sami są przestępcami, więc ochrona i promocja takich osób przez papieża Franciszka sama w sobie jest ochroną przestępców. Ma to szczególnie szkodliwy wpływ, ponieważ informuje przestępców o tym znaczku, że ochrona sprawców przemocy seksualnej jest w jego przypadku nie tylko „bezpieczna”, ale prawdopodobnie doprowadzi także do awansu. Promowanie przez papieża Franciszka tych przestępców było tak szeroko zakrojone i trwało tak długo, zarówno przed jego wyborem na papieża, jak i po nim, że można to postrzegać jedynie jako stałą dyspozycję i zwyczajową politykę. Mianował dużą liczbę tych osób do kolegium kardynałów, dając im w ten sposób znaczący wpływ na wybór kolejnego papieża, i osadzał je na najwyższych stanowiskach władzy kościelnej w Kurii Rzymskiej i amerykańskim kościele katolickim.

Sposób, w jaki papież Franciszek chroni tych przestępców, pogłębia jego przestępstwo. Wielokrotnie i bezczelnie kłamał na temat swoich działań i zniesławiał ofiary tych zbrodni.
Promowanie przez papieża Franciszka tych przestępców było tak szeroko zakrojone i trwało tak długo, zarówno przed jego wyborem na papieża, jak i po nim, że można to postrzegać jedynie jako stałą dyspozycję i zwyczajową politykę. Mianował dużą liczbę tych osób do kolegium kardynałów, dając im w ten sposób znaczący wpływ na wybór kolejnego papieża, i osadzał je na najwyższych stanowiskach władzy kościelnej w Kurii Rzymskiej i amerykańskim kościele katolickim.
Sposób, w jaki papież Franciszek chroni tych przestępców, pogłębia jego przestępstwo. Wielokrotnie i bezczelnie kłamał na temat swoich działań i zniesławiał ofiary tych zbrodni.

Oprócz konkretnych przypadków wymienionych poniżej dodać należy, że papież Franciszek zniósł ustanowione przez papieża Benedykta XVI umiarkowanie skuteczne procedury postępowania w przypadkach wykorzystywania seksualnego nieletnich i zastąpił je nieskutecznymi przepisami, kadrami i organizacjami co zahamowało proces skutecznego radzenia sobie z wykorzystywaniem seksualnym w Kościele. Franciszek towarzyszył temu sabotażowi sprawiedliwości częstymi publicznymi oświadczeniami na temat najwyższej wagi położenia kresu wykorzystywaniu seksualnemu.

Papież Franciszek chronił osoby dopuszczające się przemocy seksualnej, zanim został papieżem, kiedy był arcybiskupem Buenos Aires (1998–2013) i przewodniczącym Konferencji Episkopatu Argentyny (2005–2011). Tutaj przytoczono najgorszy przykład tej ochrony, który ilustruje jego charakter i sposób działania.

 Ks. Julio Grassi

Ks. Julio Grassi założył i prowadził domy Happy Children dla dzieci ulicy w Argentynie. W tych instytucjach wykorzystywał seksualnie chłopców. W 2009 roku został skazany przez argentyński sąd za znęcanie się nad jednym z nich. Wielkim kosztem arcybiskup Bergoglio zlecił sporządzenie 2600-stronicowego raportu mającego na celu uniewinnienie ks. Grassi, oczerniając swoje ofiary. Raport miał przekonać sędziów Sądu Najwyższego Argentyny o niewinności Grassiego i został potępiony przez sąd jako próba ingerencji w wymiar sprawiedliwości. Zapytany o raport arcybiskup Bergoglio skłamał, oświadczając, że nie ma z nim nic wspólnego. Grassi uniknął więzienia aż do 2013 r., częściowo dzięki interwencji Bergoglio. Grassi zeznał, że ma osobiste wsparcie Bergoglio.[1]

Po wyborze na papieża w 2013 r. papież Franciszek chronił i/lub promował wielu sprawców przemocy seksualnej oraz biskupów, którzy tuszowali wykorzystywanie seksualne.

Oto kilka wyjątkowych przykładów:

kardynała Godfrieda Danneelsa
Kardynał Danneels bronił podręcznika do katechizmu „Roeach”, który był używany w Belgii pod jego władzą i który promował pedofilię, i odmówił jego zmiany lub usunięcia. Działał w obronie pedofila, biskupa Rogera Vangheluwe, gdy wyszło na jaw, że Vangheluwe wykorzystywał seksualnie własnego siostrzeńca, począwszy od jego piątego roku życia. Kiedy siostrzeniec, wówczas już dorosły, poprosił Danneelsa, aby podjął jakieś działania przeciwko Vangheluwe, Danneels odmówił, powiedział siostrzeńcowi, aby milczał na temat molestowania, i powiedział siostrzeńcowi, że powinien przyznać się do własnej winy. Działania te stały się powszechnie znane w 2010 roku. Kardynał Danneels stał u boku papieża Franciszka na balkonie Bazyliki św. Piotra, kiedy papież po raz pierwszy po wyborze wystąpił publicznie. Papież Franciszek wymienił go jako jedno ze swoich osobistych współpracowników zarówno na pierwszym, jak i drugim Synodzie o rodzinie. Po jego śmierci w 2019 r. papież Franciszek wychwalał go jako „gorliwego pasterza”, który „z oddaniem służył Kościołowi”[2].

Kardynał Józef de Kesel

W 2014 roku kardynał de Kesel, ówczesny biskup Brugii, mianował ojca Toma Flameza na pasterza [proboszcza? Md] po tym, jak został skazany za wykorzystywanie seksualne. Nie usunął ks. Antoon Stragier pełnił posługę do 2015 r., chociaż diecezja wiedziała o zbrodniach Stragiera już w 2004 r. Papież Franciszek wybrał biskupa de Kesel na arcybiskupa Mechelen-Bruksela w listopadzie 2015 r., a w listopadzie 2016 r. mianował go kardynałem.[3]

Kardynał Reinharda Marx

Kardynał Marx przyznał się, że ukrywał wiele przypadków wykorzystywania seksualnego, gdy był biskupem Trewiru, i w 2021 r. złożył rezygnację papieżowi Franciszkowi, podając to tuszowanie jako powód. Papież Franciszek odmówił jego rezygnacji, a Marks nadal jest arcybiskupem metropolitą Monachium i Fryzyngi.

Kardynał Cormac Murphy-O’Connor

W 2008 roku kobieta powiedziała władzom Kościoła angielskiego, że O’Connor wykorzystywał ją seksualnie, gdy miała od 13 do 14 lat. Kobieta wcześniej zgłosiła, że ​​była wykorzystywana seksualnie przez innego angielskiego księdza, księdza Michaela Hilla, który został następnie skazany za to przestępstwo przez brytyjski sąd. Hill został wcześniej usunięty ze służby po oskarżeniach o wykorzystywanie seksualne nieletnich, ale Murphy-O’Connor, ówczesny biskup Arundel i Brighton, przywrócił Hilla do posługi, mianując go kapelanem na lotnisku Gatwick. Hill w tym poście nadal molestował nieletnich. W 2013 roku papież Franciszek polecił kardynałowi Gerhardowi Ludwigowi Müllerowi umorzenie śledztwa w sprawie Murphy'ego-O'Connora w sprawie wykorzystywania seksualnego.[5]

Kardynał Oscar Rodriguez Maradiaga
Kardynał Rodriguez Maradiaga nie zareagował w związku z licznymi oskarżeniami o niewłaściwe zachowanie seksualne wobec seminarzystów ze strony Jose Juana Pinedy Fasquelle, biskupa pomocniczego Tegucigalpy, który podał się do dymisji po upublicznieniu oskarżeń. Maradiaga odmówił zbadania skarg złożonych przez 48 ze 180 seminarzystów w związku z niewłaściwym zachowaniem homoseksualnym w seminarium w Hondurasie i zamiast tego zaatakował skarżących. Papież Franciszek mianował Maradiagę członkiem i koordynatorem rady dziewięciu kardynałów, którą powołał w 2013 roku, aby doradzać mu w zarządzaniu Kościołem powszechnym. W dniu 15 października 2020 r. papież Franciszek odnowił nominację Rodrigueza Maradiagi na stanowisko koordynatora Rady Kardynałów Doradców.[6]

Były kardynał Theodore McCarrick

Były kardynał McCarrick przez dziesięciolecia uwodził seminarzystów i wywierał na nich presję, aby nawiązali z nim stosunki homoseksualne. Papież Franciszek został osobiście poinformowany o tym zachowaniu w 2013 roku i powiedziano mu, że papież Benedykt nałożył na niego ograniczenia. Kiedy papież Franciszek był arcybiskupem Buenos Aires, McCarrick często podróżował do Argentyny, aby odwiedzić seminarzystów. Papież Franciszek uwolnił McCarricka z ograniczeń jego działalności, nałożonych przez papieża Benedykta XVI w wyniku doniesień o jego zbrodniach i wykorzystał go do wielu ważnych zadań, m.in. wyjazdów jako przedstawiciela Stolicy Apostolskiej do Izraela, Armenii, Chin , Iranu i Kuby. Towarzyszył papieżowi Franciszkowi w jego podróżach do Izraela i na Kubę. Został usunięty ze służby dopiero w 2018 r., po tym, jak media szeroko opisywały jego drapieżnictwo wobec seminarzystów.[7]

Papież Franciszek powołał na ważne stanowiska krąg mężczyzn powiązanych z byłym kardynałem McCarrickiem. Należą do nich kardynałowie Robert McElroy, Joseph Tobin, Wilton Gregory i Kevin Farrell, których opisaliśmy poniżej.

Sprawa kardynała Blaise’a Cupicha
Papież Franciszek mianował Cupicha arcybiskupem Chicago w 2014 r., a w 2016 r. mianował go kardynałem i członkiem Kongregacji ds. Biskupów. McCarrick lobbował za jego nominacją w Chicago[8].
Sprawa kardynała Josepha Tobina

Papież Franciszek mianował Tobina, arcybiskupa Indianapolis, na kardynała i arcybiskupa Newark w 2016 r. McCarrick był jego poprzednikiem na stanowisku arcybiskupa Newark w latach 1986–2000, popełniając na tym stanowisku wiele przestępstw. W 2005 roku archidiecezja Newark dokonała płatności na rzecz seminarzysty molestowanego przez McCarricka. Tobin odmówił odpowiedzi na skargę dotyczącą molestowania ze strony McCarricka, przesłaną mu w 2018 roku przez Michaela Readinga, byłego kleryka.[9]

Sprawa kardynała Wiltona Gregory’ego

Kardynał Gregory współpracował z McCarrickiem nad opracowaniem Karty z Dallas z 2002 r., która przewidywała procedury dla amerykańskich biskupów katolickich dotyczące reagowania na oskarżenia o wykorzystywanie seksualne ze strony duchownych. Procedury zawarte w Statucie były nieskuteczne, w widoczny sposób pomijając wszelkie postanowienia dotyczące postępowania w przypadku oskarżeń przeciwko biskupom. Kiedy biskup Belleville w stanie Illinois, Gregory został uznany za obrazę sądu za odmowę udostępnienia akt księdza oskarżonego o przestępstwa na tle seksualnym. Będąc arcybiskupem Atlanty w stanie Georgia, skutecznie sprzeciwiał się ustawodawstwu przedłużającemu przedawnienie pozwów o odszkodowania za wykorzystywanie seksualne. Papież Franciszek mianował go arcybiskupem Waszyngtonu w 2019 r., a w 2020 r. mianował go kardynałem.[10]

...kardynała Roberta McElroya

McElroy został mianowany biskupem San Diego w 2015 roku. Był bliskim współpracownikiem byłego kardynała McCarricka. W 2014 roku Rachel Mastrogiacomo poinformowała, że ​​ks. Jacob Bertrand, ksiądz diecezji San Diego, poddał ją satanistycznym rytualnym znęcaniom. Inne kobiety złożyły podobne raporty. Bertrand przyznał się do winy przed władzami diecezjalnymi. W odpowiedzi na te doniesienia Betrand został po prostu przeniesiony do innej parafii. Dopiero gdy Mastrogiacomo poszedł na policję, McElroy usunął go ze służby. Diecezja San Diego fałszywie twierdziła, że ​​nie posiada akt dotyczących działalności Bertranda i dodała, że ​​nawet gdyby posiadała jakiekolwiek akta, nie udostępniłaby ich. W 2018 roku Bertrand został skazany przez amerykański sąd za przestępstwo o charakterze seksualnym. Wcześniej wyznał administratorowi apostolskiemu diecezji San Diego, że zgwałcił Mastrogiacomo podczas odprawiania Mszy św. i oddawania się perwersyjnym rytuałom. W 2016 roku ekspert ds. wykorzystywania seksualnego urzędniczego Richard Sipe poinformował McElroya, że ​​McCarrick był seryjnym sprawcą przemocy. Zachował milczenie i nie podjął żadnych działań. Papież Franciszek mianował McElroya, biskupa sufragana Los Angeles, kardynałem w 2022 roku.[11]

...kardynała Donalda Wuerla
Kardynał Wuerl pozwolił ks. George Zir miał kontynuować służbę po tym, jak dowiedział się, że popełnił liczne przestępstwa związane z wykorzystywaniem seksualnym. Wuerl zrezygnował ze stanowiska arcybiskupa Waszyngtonu po tym, jak jego działania w tym i innych przypadkach wykorzystywania seksualnego zostały skrytykowane w raporcie wielkiej ławy przysięgłych Pensylwanii. Kiedy Wuerl zrezygnował, papież Franciszek pochwalił go za szlachetność, pozostawił go na czele archidiecezji waszyngtońskiej jako administratora apostolskiego i pozostawił go na stanowisku członka Kongregacji ds. Biskupów.
Biskup Juan Barros Madryt

Barros tuszował poważne przestępstwa seksualne ks. Fernando Karadima, skazany przez trybunał kościelny w 2011 r. za wykorzystywanie seksualne. Papież Franciszek mianował Barrosa biskupem Osorno w 2015 r. pomimo sprzeciwu samego Barrosa wobec tej nominacji, pomimo sprzeciwu biskupów chilijskich i pomimo silnych protestów wiernych. Papież Franciszek potępił krytyków Barrosa jako oszczerców. Biskup Barros złożył rezygnację ze stanowiska w 2018 r. w związku z pogłębiającym się kryzysem przypadków wykorzystywania seksualnego w Chile[13].

Kardynał Francisco Javier Errazuriz Ossa

Kardynał Errazuriz chronił także ks. Fernando Karadima i próbował uciszyć swoje ofiary. W latach 2013 i 2014 wraz z Ricardo Ezzati Andrello, swoim następcą na stanowisku arcybiskupa Santiago, próbował uniemożliwić Juanowi Carlosowi Cruzowi, jednej z ofiar Karadimy, powołanie do Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich. Papież Franciszek mianował Errazuriza członkiem swojej Rady Kardynałów po tym, jak zbrodnie Karadimy wyszły na jaw. Pozostaje kardynałem.[14]

Kardynał Ricardo Ezzati Andrello

Ezzati chronił zarówno Karadimę, jak i ks. Óscar Muñoz, skazany za wielokrotne wykorzystywanie seksualne i gwałty na dzieciach. Próbował uniemożliwić powołanie Juana Carlosa Cruza, jednej z ofiar Karadimy, do Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich. Złożył rezygnację z funkcji arcybiskupa Santiago w 2016 r. i ponownie w 2018 r., ale papież Franciszek odmówił jej przyjęcia; Franciszek przyjął rezygnację Ezzatiego dopiero w 2019 r., dzień po odrzuceniu przez Sąd Najwyższy Chile wniosku Ezzatiego o oddalenie pozwu cywilnego przeciwko niemu za ochronę Muñoza. Pozostaje kardynałem.[15]

Biskup Gustavo Óscar Zanchetta
Zanchetta został mianowany przez papieża Franciszka biskupem Oranu w Argentynie w 2013 r. Będąc biskupem, Zanchetta dopuścił się niewłaściwego postępowania o charakterze homoseksualnym, w tym molestowania seksualnego seminarzystów. Dowody fotograficzne zostały przedłożone Stolicy Apostolskiej w 2015 r. Zanchetta zrezygnował ze swojej diecezji w 2017 r., po czym papież Franciszek mianował go asesorem Administracji Dóbr Stolicy Apostolskiej, czyli banku watykańskiego. Stanowisko to nie istniało przed nominacją Zanchetty. Zanchetta została skazana w Argentynie na cztery i pół roku więzienia za napaść na tle seksualnym na seminarzystów w 2022 r. Nie odbył się żaden kanoniczny proces ani wyrok za te przestępstwa, które zostały ukarane jedynie przez sądy świeckie.[16]

Kardynał Luis Ladaria Ferrer SJ

Kongregacja Nauki Wiary otrzymała skargi na księdza Gianniego Trottę w 2009 roku, a trzy lata później uznała go za winnego wykorzystywania seksualnego nieletnich. Arcybiskup Ladaria napisał w 2012 roku list CDF do biskupa Foggi, pouczając go, aby nie ujawniał powodów, dla których Trotta został zlaicyzowany. Trotta w dalszym ciągu podawał się za księdza i był trenerem męskiej drużyny piłkarskiej do lat 11 w prowincji Foggia, po czym molestował kilku jej członków. Trotta został skazany na osiem lat więzienia w 2015 roku. Ladaria Ferrer napisała także w imieniu CDF do kardynała Philippe'a Barbarina, polecając mu, aby unikał publicznego skandalu w związku z dyscyplinowaniem ks. Bernard Preynat, oskarżony o wykorzystywanie seksualne we Francji w 2016 r., a później skazany. W 2018 r. władze francuskie próbowały postawić zarzuty Ladarii Ferrer za próbę zatajenia zbrodni Preynata, jednak Stolica Apostolska odmówiła jego ekstradycji. Papież Franciszek mianował Ladarię Ferrer na szefową Kongregacji Nauki Wiary w 2017 r., a w 2018 r. mianował go kardynałem.[17]

ks. Mauro Inzoli

W 2012 roku ks. Inzoli został skazany przez Kongregację Nauki Wiary na redukcję do stanu świeckiego za wykorzystywanie seksualne nieletnich, ale papież Franciszek interweniował i złagodził wyrok na modlitwę, pokutę i usunięcie ze służby publicznej. W 2016 r. Inzoli został skazany na pięć lat więzienia za osiem przestępstw związanych z wykorzystywaniem seksualnym dzieci w wieku od 12 do 16 lat w latach 2004–2008. Dopiero wtedy papież Franciszek sprowadził go do stanu świeckiego.[18]

Kardynał Oscar Cantoni
Cantoni był biskupem Cremy, kiedy na ks. złożono wiele skarg dotyczących wykorzystywania seksualnego. Mauro Inzoli, kapłan swojej diecezji od 2010 roku. W 2011 roku Kongregacja Doktryny Wiary wszczęła postępowanie przeciwko Inzoli. Cantoni powiedział wiernym w Cremonie, aby nie poddawali się osądom potępiającym Inzoli. W 2013 roku Cantoni zwrócił się do kardynała Coccopalmerio o interwencję u papieża Franciszka o ułaskawienie w imieniu jego byłego księdza, ks. Inzoli. Interwencja zakończyła się sukcesem. Cantoni był odpowiedzialny za ukrywanie przypadków wykorzystywania seksualnego nieletnich chłopców w Niższym Seminarium Św. Piusa X w Watykanie. Papież Franciszek mianował Cantoniego kardynałem w 2022 r.[19]
...kardynała Francesco Coccopalmerio

Papież Franciszek mianował Coccopalmerio członkiem zarządu Kongregacji Doktryny Wiary, która rozpatruje apelacje duchownych uznanych za winnych wykorzystywania seksualnego nieletnich. W 2012 roku Coccopalmerio głosowało przeciwko redukcji ks. Mauro Inzoli do stanu świeckiego za molestowanie seksualne. Papież Franciszek mianował Coccopalmerio do reprezentowania Watykanu na VI Kongresie Przywódców Religii Światowych i Tradycyjnych w 2018 r. i awansował go z kardynała diakona na kardynała księdza w 2022 r.[20]

Arcybiskup Mario Enrico Delpini

Jako wikariusz generalny archidiecezji mediolańskiej Delpini przeniósł ks. Mauro Galli do nowej parafii po otrzymaniu informacji, że Galli wykorzystał seksualnie młodego mężczyznę. Delpini przyznał to w zeznaniach sądowych w 2014 r. Powiadomiono o tym Stolicę Apostolską. Papież Franciszek mianował go arcybiskupem Mediolanu w 2017 r.[21]

Kardynał Víctor Manuel Fernández

Jako arcybiskup La Plata Fernández publicznie bronił ks. Eduardo Lorenzo po tym, jak w mediach pojawiła się skarga dotycząca wykorzystywania seksualnego nieletniej, złożona pierwotnie w 2008 roku. Fernández fałszywie zapewnił, że cywilne i kanoniczne dochodzenie w sprawie tej skargi wykazało, że nie doszło do przestępstwa. Opublikował na stronie internetowej archidiecezji list Lorenza, w którym oskarża skarżących o „oszczerstwa, zniewagi i zniesławienia”, po czym udał się do parafii Lorenza, aby odprawić z nim Mszę św., podczas której Lorenzo odnowił swoje zaangażowanie w kapłaństwo. Lorenzo popełnił samobójstwo dzień po tym, jak postawiono mu pięć zarzutów wykorzystywania seksualnego nieletnich. Papież Franciszek mianował Fernándeza kardynałem i szefem Dykasterii ds. Nauki Wiary w 2023 r.[22]
Kardynał Jean-Pierre Ricard

W 2022 roku Ricard przyznał się do molestowania 14-letniej dziewczynki. Pozwolono mu zachować status kardynała i kardynała-elektora i nie było żadnego kanonicznego procesu ani kary.[23]

kardynała Kevina Farrella

W 1978 roku Farrell został wyświęcony na kapłana w Legionistach Chrystusa, stowarzyszeniu kapłańskim założonym przez przestępczego drapieżnika seksualnego Marciala Maciela i wykorzystywanego do pogłębiania jego zbrodni. Farrell był kapelanem na Katolickim Uniwersytecie w Monterrey w Meksyku, mieście będącym centrum działalności Maciela, a później był generalnym administratorem Legionistów odpowiedzialnym za seminaria i szkoły we Włoszech, Hiszpanii i Irlandii. Następnie został inkardynowany do archidiecezji Waszyngtonu i pracował jako wikariusz generalny ówczesnego kardynała McCarricka, z którym dzielił rezydencję. Farrell twierdzi, że był całkowitym ignorantem w sprawie zbrodni zarówno Maciela, jak i McCarricka. Twierdzenia te nie są wiarygodne. Po zostaniu papieżem Franciszek mianował w 2016 r. biskupa Kevina Farrella kardynałem i postawił go na czele Administracji Dziedzictwa Stolicy Apostolskiej, która kontroluje finanse Watykanu. W 2019 r. Farrell został mianowany kardynałem kamerlingiem, a w październiku 2020 r. Farrell został mianowany szefem Komisji ds. Spraw Zastrzeżonych, watykańskiej komisji, która ustala, które z jego działań gospodarczych pozostają poufne. W 2023 r. Franciszek mianował Farrella prezesem Sądu Kasacyjnego, który jest sądem najwyższym Państwa Watykańskiego.[24]

ks. Nicola Corradi

ks. Corradi należy do Company of Mary, włoskiej wspólnoty religijnej prowadzącej szkoły dla dzieci niesłyszących. W grudniu 2013 roku grupa studentów z włoskiego Instytutu Provolo w Weronie napisała do papieża Franciszka, informując go, że doświadczyła przemocy seksualnej ze strony ks. Corradi w tym Instytucie i że Corradi nadal pracuje z dziećmi głuchoniemymi w Argentynie. 9 maja 2014 r. wysłali także wiadomość wideo w tej sprawie do papieża Franciszka. W lutym 2016 r. Watykan poinformował ich, że papież Franciszek przekazał sprawę Konferencji Episkopatu Włoch i że nie zostaną podjęte żadne inne działania. ks. Corradi mógł zatem w dalszym ciągu znęcać się nad dziećmi w Instytucie Provolo dla dzieci niesłyszących i niedosłyszących w Argentynie. W 2016 roku ks. Corradi został aresztowany wraz z innymi sprawcami, a instytut został zamknięty. W 2019 r. argentyński sąd skazał go na 42 lata więzienia za wykorzystywanie seksualne dzieci w argentyńskim instytucie w latach 2004–2016. Szczegóły molestowania są przerażające[25].

ks. Marek Rupnik
Ks. Marko Rupnik S.J., znany artysta. Przestępcze czyny Rupnika cechowały wyjątkowo odrażające świętokradztwo i okrucieństwo. Jezuici przeprowadzili wewnętrzne śledztwo w sprawie zarzutów wobec Rupnika i w maju 2019 r. ustalili, że stawiane mu zarzuty są wiarygodne. Wnioski ze śledztwa zostały wówczas przekazane Kongregacji Nauki Wiary. W rezultacie Rupnik został w 2020 roku ekskomunikowany za rozgrzeszenie kobiety, z którą odbył nielegalne stosunki seksualne. Karę za to przestępstwo może uchylić jedynie Stolica Apostolska. Po miesiącu ekskomunika Rupnika została zdjęta i niemal natychmiast został zaproszony do wygłoszenia rekolekcji wielkopostnych w Watykanie. Po ekskomunice pojawił się w filmach opublikowanych przez watykańską Dykasterię ds. Świeckich, Rodziny i Życia. Papież Franciszek początkowo nie zgodził się na uchylenie przedawnienia zarzutów kanonicznych stawianych Rupnikowi, choć zwykle czyni to w przypadku poważnych i dobrze uzasadnionych oskarżeń. Wiele ofiar Rupnika napisało bezpośrednio do papieża Franciszka, szczegółowo opisując molestowanie, jakiego doznały z jego rąk, ale nie otrzymały odpowiedzi. Papież Franciszek przyjął Rupnika na prywatnej audiencji w styczniu 2022 r. W sierpniu 2023 r. wydalony przez jezuitów Rupnik został przyjęty na stanowisko księdza diecezjalnego w Słowenii. We wrześniu 2023 r. Franciszek odbył prywatne spotkanie z Marią Campatelli, byłą członkinią Wspólnoty Loyola w Rupniku, gdzie dopuścił się większości swoich molestowań, obecną dyrektorką Centrum Aletti Rupnika w Rzymie oraz obrońcą Rupnika, który oskarżył swoje ofiary o zniesławienie go . Kilka dni po tym spotkaniu Wikariat Diecezji Rzymskiej sporządził raport dla Centrum Aletti, który wybiela Rupnika w obliczu wszelkich dowodów i podaje w wątpliwość zasadność jego ekskomuniki. Papież Franciszek uchylił przedawnienie oskarżeń wobec Rupnika w październiku 2023 r., kiedy o zbrodniach Rupnika zrobiło się głośno, ale nie wszczęto przeciwko niemu żadnego dalszego postępowania. Karierę Rupnika począwszy od 2020 r. można wytłumaczyć jedynie osobistym wsparciem papieża Franciszka.[26]

1.1.B. Udział w akcie bałwochwalczego kultu, profanacja kościoła św. Piotra i świętokradcza profanacja Mszy św.
W dniu 4 października 2019 roku papież Franciszek wziął udział w akcie bałwochwalczego kultu pogańskiej bogini Pachamamy i wziął udział w tym akcie bałwochwalczego kultu, błogosławiąc drewniany wizerunek Pachamamy. 7 października bożek Pachamamy został ustawiony przed głównym ołtarzem w Bazylice św. Piotra, a następnie w procesji przeniesiony do Sali Synodalnej. Papież Franciszek odmówił modlitwę podczas ceremonii z udziałem tego obrazu, a następnie przyłączył się do tej procesji. Kiedy drewniane wizerunki tego pogańskiego bóstwa zostały usunięte z kościoła Santa Maria in Traspontina i wrzucone do Tybru przez katolików oburzonych profanacją kościoła, 25 października papież Franciszek przeprosił za ich usunięcie, a kolejny drewniany wizerunek Pachamamy został wrzucony do Tybru. wrócił do kościoła. 27 października podczas Mszy św. na zakończenie synodu przyjął misę używaną podczas bałwochwalczego kultu Pachamamy i położył ją na ołtarzu.
1.1.C. Usunięcie biskupów katolickich bez podstawy moralnej i prawnej.

Biskupi otrzymują władzę jurysdykcji w momencie swojej konsekracji i władzę tę otrzymują bezpośrednio od Chrystusa (por. Dz 20,28; Ef 4,11-12; Lumen gentium 21-27 i Nota praevia: Sobór Trydencki, sesja XXIII, rozdz. 4 oraz kanony 6 i 7). Nie jest to delegacja władzy papieskiej, a biskupi nie są wikariuszami papieża. Nie można zatem usunąć jurysdykcji biskupa nad swoją diecezją po prostu na skutek woli papieża.[27] Musi istnieć powód w prawie naturalnym lub boskim, który uzasadnia usunięcie jurysdykcji otrzymanej od Boga. Usunięcie biskupa ze stolicy bez procesu kanonicznego lub podstawy prawnej jest przestępstwem przeciwko prawu Bożemu. Papież Franciszek usunął ze swoich stolic Josepha Stricklanda, biskupa Tyler w Teksasie, i biskupa Daniela Fernándeza Torresa, biskupa Arecibo w Portoryko. Dokonano tego bez uzasadnionej przyczyny, bez procesu prawnego i bez podania wyjaśnień.

1.1.D. Tłumienie tradycyjnej liturgii łacińskiej.
W swoim motu proprio Summorum Pontificum papież Benedykt XVI stwierdził, że mszał z 1962 r. zawierający tradycyjną łacińską liturgię eucharystyczną nigdy nie został uchylony i należy go należycie szanować ze względu na jego czcigodny i starożytny zwyczaj. W liście towarzyszącym motu proprio Benedykt XVI stwierdził, że „to, co było święte dla poprzednich pokoleń, pozostaje święte i wielkie także dla nas i nie można tego nagle całkowicie zakazać ani nawet uznać za szkodliwe”. Stwierdzenia te wyrażają nauczanie świętej tradycji. Motu proprio Traditionis custodes papieża Franciszka i jego późniejsze interwencje w sprawach liturgicznych mają na celu trwałe zniszczenie tej świętej liturgii i związanych z nią wiernych wspólnot. Jest to pozornie całkowita zdrada roli Papieża w zachowaniu i ochronie tradycji i duchowego dziedzictwa Kościoła rzymskokatolickiego i wydaje się próbą zerwania z najświętszymi tradycjami Kościoła.
1.1.E. Nakazanie, aby cudzołożnicy otrzymali rozgrzeszenie i Eucharystię w okolicznościach, w których świadomie i dobrowolnie trwają w cudzołóstwie.

W adhortacji apostolskiej Amoris laetitia papież Franciszek nakazał, aby w pewnych okolicznościach cudzołożnicy otrzymali rozgrzeszenie, mimo że zamierzają trwać w cudzołóstwie, oraz aby otrzymali Eucharystię, żyjąc otwarcie w cudzołożnym konkubinacie, z którego nie zamierzają się wyrzec ( patrz poniżej, 2.A.). Papież Franciszek przy różnych okazjach publicznie stwierdzał, że rozgrzeszenia należy udzielać „zawsze”. Posłuszeństwo spowiednikowi wobec tego nakazu jest świętokradztwem, gdyż sakrament jest nieważny, jeśli rozgrzeszenie zostanie udzielone, gdy penitent nie wyraża zamiaru pokuty i nie postanawia wyrzec się grzechu.

1.1.F. Ustanowienie „nieliturgicznych” błogosławieństw kapłańskich dla związków cudzołożnych i homoseksualnych.

W deklaracji Fiducia suplcans Dykasteria ds. Nauki Wiary, po podpisaniu przez papieża Franciszka bez odwołania, przewidziała, że ​​księża katoliccy będą błogosławić „pary”, gdy podstawą relacji między poszczególnymi członkami „pary” jest cudzołóstwo, rozpusta lub stosunki homoseksualne. Oznacza to, że wydaje się, że Najwyższy Papież Kościoła rzymskokatolickiego dopuścił się najwyższej zdrady moralnej, przeciwstawiając się zarówno naturalnemu prawu moralnemu, jak i prawu Bożemu w swoim ustawodawstwie i nauczaniu.

1.1.G. Współpraca z chińskim rządem komunistycznym.
W 2019 r. papież Franciszek wysłał biskupa Marcelo Sancheza Sorondo, ówczesnego kanclerza Papieskiej Akademii Nauk i Papieskiej Akademii Nauk Społecznych, aby reprezentował Watykan na konferencji dotyczącej dawstwa i przeszczepiania narządów, która odbyła się w Kunming w Chinach. Wiadomo, że chiński rząd dokonuje egzekucji na więźniach politycznych w celu pobrania od nich narządów do przeszczepu. Obecność biskupa Sorondo na tej konferencji była zatem szczególnie skandaliczna i groteskowa. Podczas konferencji biskup Sorondo powiedział: „Franciszek darzy Chiny miłością i zaufaniem; a Chiny ufają papieżowi Franciszkowi…. W tej dynamice następnym krokiem jest osiągnięcie [porozumienia w sprawie ustanowienia] stosunków dyplomatycznych”. To oświadczenie biskupa Sorondo, które złożył jako oficjalny przedstawiciel Stolicy Apostolskiej, nigdy nie zostało skorygowane ani odrzucone przez Watykan i pozostaje polityką Watykanu.[28]

W 2018 roku papież Franciszek zawarł porozumienie z Chinami, które zezwala chińskiemu rządowi na wybór biskupów katolickich w tym kraju i nakazał szeregowi wiernych biskupów katolickich oddać swoje diecezje biskupom wyznaczonym przez państwo.
Porozumienie to odnowiono w 2020 r. i ponownie w 2022 r.[29]. Chiny to totalitarne i oficjalnie ateistyczne państwo rządzone przez Komunistyczną Partię Chin, najbardziej morderczą organizację w historii ludzkości. Rząd chiński traktuje naród chiński z potwornym okrucieństwem i wymaga, aby wszelkie wierzenia i praktyki religijne były podporządkowane polityce rządu. Biskupi katoliccy mianowani w wyniku porozumienia papieża Franciszka z Chinami będą zwolennikami i instrumentami polityki Komunistycznej Partii Chin. Po zawarciu w 2018 roku porozumienia między Watykanem a Chinami znacznie nasiliły się prześladowania katolików i innych chrześcijan. Papież Franciszek nigdy nie wspomniał o prześladowaniach chińskich chrześcijan od czasu zawarcia porozumienia i dwukrotnie odnowił porozumienie pomimo wzrostu prześladowań, który po nim nastąpił i trwa do dziś.[30]

Zbrodnie popełnione przez papieża Franciszka, takie jak ochrona sprawców przemocy seksualnej, są w niektórych przypadkach przestępstwami w świetle standardów prawa suwerennych państw, a także przestępstwami moralnymi i kanonicznymi. Popełniając je, papież Franciszek naraził się na szantaż ze strony potężnych sił doczesnych, które dysponują środkami pozwalającymi na zbadanie jego zbrodni i zdobycie na nie dowodów. W tym świetle współpracę Franciszka z rządem chińskim i jego wezwanie do poddania się Ukrainy Rosji można wiązać z tego rodzaju szantażem. Nawet jeśli w tych przypadkach tak się nie stało, przestępstwa cywilne, których dopuścił się Franciszek, pozwalają na skuteczne wywarcie na niego takiej presji. Już sam ten fakt sprawia, że ​​nie nadaje się na papieża.


2. Herezje papieża Franciszka
Papież Franciszek publicznie i uporczywie zaprzeczył szeregowi głównych nauk wiary katolickiej. Przytoczone zostaną tutaj jedynie najjaśniejsze przypadki herezji z jego strony, wraz z krótkim odniesieniem do miejsc, w których te herezje stwierdził. Stwierdzenia te zostały szczegółowo przeanalizowane przez wiernych uczonych katolickich, z których prac można skorzystać w celu bardziej szczegółowej dyskusji.[31] Herezja jest poważnym przestępstwem w prawie kanonicznym i zawsze była za takie uznawana; zobacz np. Kanony 1364 i 1365 Kodeksu łacińskiego Prawa Kanonicznego. Niektóre z wymienionych poniżej działań Papieża Franciszka naruszają także Kanon 1368: „Słuszną karą powinien zostać ukarany, kto podczas wydarzenia lub zgromadzenia publicznego, w opublikowanym piśmie lub w inny sposób przy użyciu środków społecznego przekazu bluźnierczo albo poważnie szkodzi moralności publicznej, urąga lub wzbudza nienawiść lub pogardę dla religii lub Kościoła” oraz kanon 1369: „Kto bezcześci przedmiot sakralny ruchomy lub nieruchomy, podlega sprawiedliwej karze” .'

2.A. Czyny naruszające przykazania Boże w sprawach poważnych mogą być jednak moralnie dobre i akceptowalne przez Boga.

W adhortacji apostolskiej Amoris laetitia papież Franciszek stwierdził, co następuje:

    301: Nie można już po prostu powiedzieć, że wszyscy znajdujący się w jakiejkolwiek „nieregularnej” sytuacji żyją w stanie grzechu śmiertelnego i są pozbawieni łaski uświęcającej. Tu chodzi o coś więcej niż tylko nieznajomość reguły. Podmiot może doskonale znać tę regułę, ale mieć duże trudności ze zrozumieniem „jej nieodłącznych wartości lub znajdować się w konkretnej sytuacji, która nie pozwala mu działać inaczej i decydować inaczej bez dalszego grzechu”.

    303: Sumienie może więcej niż tylko rozpoznać, że dana sytuacja nie odpowiada obiektywnie ogólnym wymaganiom Ewangelii. Może także ze szczerością i uczciwością rozpoznać, jaka na razie jest najhojniejsza odpowiedź, jaką można dać Bogu, i z pewną moralną pewnością stwierdzić, że o to właśnie prosi sam Bóg pośród konkretnej złożoności granic człowieka, choć jeszcze nie jest w pełni obiektywnym ideałem.

2.B. Bóg nie tylko dopuszcza, ale pozytywnie chce pluralizmu i różnorodności religii, zarówno chrześcijańskich, jak i niechrześcijańskich.

W dniu 4 lutego 2019 r. papież Franciszek i Ahmad Al-Tayyeb, wielki imam meczetu Al-Azhar, publicznie podpisali i wydali oświadczenie zatytułowane „Dokument o ludzkim braterstwie”, w którym przedstawili następujące stwierdzenia:
Wolność jest prawem każdego człowieka: każda jednostka cieszy się wolnością przekonań, myśli, wypowiedzi i działania. Pluralizm i różnorodność religii, koloru skóry, płci, rasy i języka są zamierzone przez Boga w Jego mądrości, przez którą stworzył istoty ludzkie. Ta Boża mądrość jest źródłem, z którego wywodzi się prawo do wolności wiary i wolności odmienności.

Zaangażowanie papieża Franciszka w bałwochwalczą ceremonię oddania czci bożkowi Pachamamy oraz w inne czyny opisane w punkcie 1.1.B powyżej wskazuje, że podziela on ten pogląd.

2.C. Cudzołożne stosunki mogą być moralnie dobre.

W adhortacji apostolskiej Amoris laetitia papież Franciszek stwierdza, że ​​w pewnych okolicznościach cudzołożnicy nie grzeszą cudzołóstwem. Zobacz Amoris laetitia 301 i 303, cytowane powyżej.

2.D. Cudzołóstwo, rozpusta i stosunki homoseksualne mogą być moralnie dobre.

Deklaracja Fiducia suplcans, wydana przez Dykasterię Nauki Wiary za zgodą papieża Franciszka, stwierdza, że ​​księża katoliccy mogą błogosławić pary, gdy podstawą relacji między członkami pary jest cudzołóstwo, rozpusta lub stosunki homoseksualne.

2.E. Kara śmierci jest zawsze i wszędzie moralnie zła.

W swoim piśmie z 20 marca 2015 roku do Przewodniczącego Międzynarodowej Komisji ds. Przeciwko Karze Śmierci papież Franciszek stwierdził, że kara śmierci „stanowi obrazę nienaruszalności życia i godności osoby ludzkiej, która jest sprzeczna z Bożym planem wobec człowieka” oraz dla społeczeństwa i jego miłosiernej sprawiedliwości, i jest to niezgodne z jakimkolwiek słusznym celem kary.” Papież Franciszek zrewidował Katechizm Kościoła Katolickiego 2267 w następujący sposób: „Kara śmierci jest niedopuszczalna, ponieważ stanowi atak na nienaruszalność i godność osoby”. W swojej encyklice Fratelli tutti, 263-267, Franciszek stwierdził, że kara śmierci jest „niedopuszczalna”, co oznacza stwierdzenie, że jest ona wewnętrznie zła. Stwierdził to wyraźnie w swoim przemówieniu wygłoszonym 11 października 2017 r., które jest jedynym źródłem cytowanym w zrewidowanym tekście Katechizmu:
Należy jasno stwierdzić, że kara śmierci jest środkiem nieludzkim, który niezależnie od sposobu jej wykonania poniża godność człowieka. Jest samo w sobie sprzeczne z Ewangelią, ponieważ pociąga za sobą świadome tłumienie życia ludzkiego, które nigdy nie przestaje być święte w oczach swego Stwórcy i którego ostatecznie tylko Bóg jest prawdziwym sędzią i gwarantem… [Poprzednie użycie kary śmierci w państwach papieskich było] środkiem skrajnym i nieludzkim, ignorującym prymat miłosierdzia nad sprawiedliwością… Troska o zachowanie władzy i bogactwa materialnego prowadziła do przeceniania wartości prawa i uniemożliwiała głębsze zrozumienie Ewangelii… . Należy zatem ponownie potwierdzić, że niezależnie od tego, jak poważne zostało popełnione przestępstwo, kara śmierci jest niedopuszczalna, ponieważ stanowi zamach na nietykalność i godność osoby.

Ten sam pogląd jeszcze dobitniej powtarza ostatni opublikowany dokument papieski (Dignitas infinita), który stwierdza, że ​​„kara śmierci… narusza niezbywalną godność każdego człowieka, bez względu na okoliczności” (nr 34). Pogląd ten jest sprzeczny z doktryną ustaloną w poprzednim uroczystym Magisterium Kościoła Katolickiego.

2.F. Niektóre dogmaty katolickie można odrzucić jako fałszywe.

W odpowiedzi na dubia skierowaną do niego przez kardynałów Brandmüllera, Burke’a, Sandovala, Sarah i Zen w dniu 10 lipca 2023 r., papież Franciszek zapewnił, że
…zarówno teksty Pisma Świętego, jak i świadectwa Tradycji wymagają interpretacji, aby odróżnić ich odwieczną treść od uwarunkowań kulturowych. Jest to widoczne na przykład w tekstach biblijnych (takich jak Księga Wyjścia 21, 20-21) oraz w niektórych interwencjach magisterskich, które tolerowały niewolnictwo (por. Papież Mikołaj V, Bulla Dum Diversas, 1452). Nie jest to kwestia błaha, gdyż ma ścisły związek z odwieczną prawdą o niezbywalnej godności osoby ludzkiej. Te teksty wymagają interpretacji. To samo odnosi się do niektórych rozważań Nowego Testamentu dotyczących kobiet (1 Koryntian 11:3-10; 1 Tymoteusza 2:11-14) oraz innych tekstów Pisma Świętego i świadectw Tradycji, których dzisiaj nie można materialnie powtórzyć.
„Świadectwa Tradycji” obejmują wszystkie dogmaty katolickie, ponieważ nauczanie tych dogmatów przez Kościół jest centralną częścią Tradycji. Papież Franciszek nie podaje żadnych kryteriów pozwalających odróżnić „wieczną substancję” dogmatów katolickich od ich „uwarunkowań kulturowych”. Ponieważ każda część każdego dogmatu katolickiego jest w jakiś sposób uwarunkowana kulturowo, jego stanowisko nie nakłada żadnych ograniczeń na odrzucanie dogmatów. Odrzucił szereg indywidualnych dogmatów katolickich, jak opisano w punktach od A do E powyżej. Jest to dobry dowód na to, że utrzymywał on ogólne stanowisko, że katolicy nie muszą akceptować znaczenia wyrażanego przez katolickie dogmaty.

2.G. Fragmenty Pisma Świętego można odrzucić jako fałszywe.

Zostało to stwierdzone w cytowanej powyżej odpowiedzi papieża Franciszka na dubia przedłożoną mu przez kardynałów Brandmüllera, Burke’a, Sandovala, Sarah i Zen. Papież Franciszek nie mówi, że można odrzucić pewną interpretację fragmentów Pisma Świętego lub że fragmentów Pisma Świętego nie należy zawsze rozumieć w sensie dosłownym, a nie metaforycznym czy mistycznym. W przypadku 1 Koryntian 11:3-10 i 1 Tymoteusza 2:11-14 stwierdza, że ​​rzeczywiste przesłanie niektórych fragmentów Pisma Świętego może zostać odrzucone przez katolików. Ponieważ nie podaje jasnych kryteriów pozwalających określić, które fragmenty Pisma Świętego można odrzucić jako fałszywe, a które mimo to należy zaakceptować, w rzeczywistości nie ogranicza on tego, które fragmenty Pisma Świętego można odrzucić.

W ostatnim dokumencie opublikowanym przez Papieską Akademię Życia La gioia della vita (Radość życia) czytamy: „nie powinno być dla nas dzisiaj możliwe traktowanie Pisma Świętego jako ponadczasowych twierdzeń i norm, pretendujących do wydobycia z nich niezmiennych prawd ” (s. 22-23).
Poszczególne herezje opisane powyżej w punktach od A do E wyraźnie zaprzeczają nauczaniu wielu tekstów Pisma Świętego. Wskazuje to, że papież Franciszek stoi na ogólnym stanowisku, że niewątpliwe nauczanie tekstów biblijnych może zostać po prostu odrzucone przez katolików jako fałszywe. Papież Franciszek wyjaśnia również, że podtrzymuje takie stanowisko w swojej odpowiedzi na dubia przytoczoną w punkcie 2.F powyżej, w której wskazuje konkretne teksty Pisma Świętego i stwierdza, że ​​nie można zaakceptować ich znaczenia.
Należy dodać, że kanoniści utrzymywali, że papieże, którzy dopuszczają się poważnych przestępstw innych niż herezja, narażają się tym samym na podejrzenie o herezję, ponieważ w przypadku papieża wiarę katolicką z trudem można pogodzić z życiem w grzechu ciężkim i zatwardziałym. Papież Franciszek jest winny opisanych powyżej poważnych przestępstw, a także mniej poważnych wykroczeń, które nie mają charakteru ściśle przestępczego, ale dają dobry powód do zwątpienia w jego zaangażowanie na rzecz wiary i Kościoła. Należą do nich wulgarność i nieprzyzwoitość w jego publicznych wypowiedziach, pełne nienawiści oczernianie tych, którzy mu się sprzeciwiają, oraz dziwaczna sympatia do Judasza Iskarioty, którą wyrażał w kazaniach oraz podczas trzymania obrazu Judasza w swoim osobistym gabinecie.

Te większe i mniejsze zbrodnie dają podstawy sądzić, że jego heretyckie twierdzenia są w rzeczywistości upartym i celowym odrzuceniem wiary katolickiej.
 3. Tło i skutki zbrodni papieża Franciszka
Aby zrozumieć zbrodnie papieża Franciszka i rozeznać, jak na nie odpowiedzieć, należy zrozumieć, że papież Franciszek jest wytworem szerszego kryzysu w Kościele.

Kryzys ten po raz pierwszy przybrał formę kryzysu modernistycznego przełomu XIX i XX wieku. Myśliciele modernistyczni, tacy jak Alfred Loisy i George Tyrrell, zaprzeczali nie tylko głównym doktrynom wiary katolickiej, ale także samemu istnieniu prawd objawionych przez Boga. Odmowa ta spotkała się ze znacznym poparciem wśród księży. Papież św. Pius X potępił modernizm jako syntezę wszelkich herezji i podjął przeciwko niemu działania. Widoczny element ruchu modernistycznego został w konsekwencji na jakiś czas stłumiony, ale w latach trzydziestych XX wieku powróciła zmodyfikowana wersja jego idei. Istotą tego neomodernizmu było twierdzenie, że ani Pismo Święte, ani dogmaty katolickie same w sobie nie są prawdami objawionymi przez Boga. Zamiast tego były to ludzkie interpretacje Bożego objawienia. Jako takie podlegały kulturowym i osobistym ograniczeniom swoich ludzkich autorów. W konsekwencji były one otwarte na rewizję w świetle późniejszej wiedzy, która odsłoniła i przekroczyła te ograniczenia. Choć rewizja ta wiąże się z odrzuceniem dotychczasowych znaczeń dogmatów katolickich, to według stanowiska modernisty nie jest to prawdziwe odrzucenie nauczania katolickiego, ale osiągnięcie głębszego zrozumienia objawienia Bożego. Niezbędne rewizje treści Pisma Świętego i dogmatów katolickich mogą zostać opracowane przez teologów, a następnie mogą zostać uznane za oficjalne i wiążące poprzez nauczanie Magisterium.

Neomoderniści nie podają żadnych zasadniczych kryteriów umożliwiających rozróżnienie pomiędzy prawdziwym Bożym objawieniem a jego historycznie uwarunkowanym towarzyszeniem. W rzeczywistości nie jest możliwe podanie takich kryteriów, ponieważ Pismo Święte i kościelne sformułowania dogmatów katolickich są z konieczności zawsze całkowicie wyrażone w tej czy innej formie historycznej i kulturowej. W rezultacie teza neomodernistyczna umożliwia zaprzeczenie jakiejkolwiek nauce katolickiej i przedstawienie niemal każdej ideologii jako katolickiej. Takie podstawowe doktryny, jak Trójca Święta, Wcielenie, grzech pierworodny, odkupieńcza ofiara Chrystusa, Zmartwychwstanie i konieczność wiary chrześcijańskiej do zbawienia, zostały w związku z tym odrzucone przez wielu neomodernistów przedstawiających się jako teolodzy katoliccy.
Neomoderniści na poparcie swojego stanowiska wykorzystali protestancką krytykę biblijną. Ta protestancka szkoła studiów biblijnych rozpoczęła się od deisty Hermanna Reimarusa (1694-1768). Reimarus odrzucił możliwość jakiejkolwiek nadprzyrodzonej interwencji w historię i starał się wyjaśnić historyczne pochodzenie i treść Pisma Świętego w sposób całkowicie naturalny. Kontynuatorami tego podejścia do Pisma Świętego byli David Strauss (1808–1874), Ferdinand Christian Baur (1792–1860), Julius Wellhausen (1844–1918), Rudolf Bultmann (1884–1976). Odrzucenie przez tych myślicieli tego, co cudowne i nadprzyrodzone, na ogół połączone z antysemityzmem jako motywem odrzucenia tradycyjnej wiary chrześcijańskiej[32], było stanowiskiem filozoficznym i religijnym, które zaakceptowali osobiście przed swoimi badaniami historycznymi. Stanowiska te, zamiast dobrych dowodów historycznych i rozumowania, zdeterminowały ich sceptyczne i niewierzące wnioski historyczne. Te sceptyczne wnioski, zaprzeczające istnieniu cudów, istnieniu prawdy objawionej przez Boga, boskości Chrystusa i boskiemu pochodzeniu Kościoła, zostały jednak przez nich wysunięte jako wynik obiektywnej i opartej na faktach wiedzy historycznej. Katoliccy moderniści i neomoderniści przedstawiali wnioski tej szkoły jako ustalony fakt historyczny i argumentowali, że nauka biblijna wymaga reinterpretacji teologii katolickiej w kierunku modernistycznym.
Neo-modernistyczne tezy o naturze teologii katolickiej były otwarcie wysuwane od lat trzydziestych XX wieku. W latach czterdziestych neomodernizm zyskał szeroką akceptację wśród duchowieństwa, co otwarcie stwierdzili teolodzy, tacy jak Henri Bouillard S.J. Zdecydowany sprzeciw wobec neomodernizmu był postrzegany w najbardziej wpływowych kręgach duchownych jako przejaw ignorancji, zacofania i intelektualnej przeciętności. Przekonującą krytykę neomodernizmu wygłosili ortodoksyjni teologowie, tacy jak Reginald Garrigou-Lagrange O.P. i Marie-Michel Labourdette O.P.[33], ale krytyka ta spotkała się raczej z osobistymi atakami na krytyków niż uzasadnioną argumentacją. Twierdzono, że krytycy neomodernizmu to oszczercy, którzy za pomocą fałszywych oskarżeń o herezję próbowali zniszczyć teologów katolickich zajmujących uzasadnione stanowiska teologiczne. Niemniej jednak neomodernizm został potępiony w 1950 roku przez papieża Piusa XII w encyklice Humani generis:
15. …uważają, że tajemnice wiary nigdy nie są wyrażane przez pojęcia naprawdę adekwatne, lecz jedynie przez pojęcia przybliżone i zawsze zmienne, w których prawda jest w pewnym stopniu wyrażona, ale z konieczności jest zniekształcona. Dlatego nie uważają za absurdalne, ale całkowicie konieczne, aby teologia zastąpiła stare pojęcia nowymi, zgodnie z różnymi filozofiami, których z biegiem czasu używa jako swoich narzędzi, aby dać ludzki wyraz boskich prawd na różne sposoby, nawet nieco przeciwstawne, ale jednak, jak mówią, równoważne. Dodają, że historia dogmatów polega na przekazywaniu różnych form, w które przybrała się prawda objawiona, form, które następowały po sobie zgodnie z różnymi naukami i opiniami, które powstały na przestrzeni wieków.

    16. Z tego, co już powiedzieliśmy, jasno wynika, że ​​tego rodzaju próby nie tylko prowadzą do tego, co nazywają relatywizmem dogmatycznym, ale wręcz go zawierają.

Po tym potępieniu zastosowano jednak skromne środki dyscyplinarne, które wystarczyły, aby rozgoryczyć neomodernistów, ale nie na tyle, aby przeszkodzić w szerzeniu ich idei.

Utrata wiary wśród duchowieństwa nieuchronnie prowadzi do szerzenia się zepsucia moralnego (por. Rz 1,26-27). Rozprzestrzenianie się neomodernizmu, który ze swoimi destrukcyjnymi skutkami był szczególnie silny podczas i po drugiej wojnie światowej, sprzyjał wzrostowi niemoralnych i przestępczych zachowań seksualnych wśród duchownych i osób zakonnych. Duchowni zaangażowani w tę korupcję wykorzystywali swój status duchowny, aby zapewnić dostęp seksualny bezbronnym katolikom. Zjawisko to zostało częściowo omówione w Religiosorum Institutio, „Instrukcji o starannej selekcji i kształceniu kandydatów do stanów doskonałości i święceń”, wydanej przez Świętą Kongregację ds. Zakonników 2 lutego 1961 r. Niezbędne środki ochrony i reformy, które zaproponowane w tej instrukcji, nie zostały jednak wdrożone lub wkrótce zostały porzucone.
Podczas złożonego wydarzenia Soboru Watykańskiego II neomoderniści osiągnęli znaczny wpływ. Zapewnili prałatów, że niektóre nauki katolickie, które są trudne lub niepopularne, można zmodyfikować lub odrzucić bez zmiany wiary. Biskupi osobiście wierzący katolicy często przyjmowali te zapewnienia, nie zdając sobie sprawy, że opierały się one na heretyckich przesłankach. Teolodzy Karl Rahner, Hans Küng i Edward Schillebeeckx są przykładami otwartych i wpływowych neomodernistów na Soborze. Nie wszyscy teologowie należący do obozu postępowego na Soborze byli neomodernistami, ale stanowiska teologów neo-modernistycznych przedstawiano jako przekazujące naukę Soboru. Konstytucja dogmatyczna Dei Verbum była fałszywie przedstawiana jako nauczająca neomodernizmu oraz odrzucająca i zastępująca nauczanie Soboru Watykańskiego I o naturze wiary katolickiej i niezmienności doktryny katolickiej. Błędem byłoby wyjaśnianie tych wydarzeń po prostu jako wynik spisku. Istniejące wcześniej neomodernistyczne przekonania ideologiczne pojawiły się najpierw wśród duchowieństwa i zakonników, a następnie na podstawie tego wcześniejszego porozumienia ideologicznego zawiązywano sojusze i stowarzyszenia.
Po Soborze Watykańskim II neomodernistom udało się przedstawić swoje stanowisko jako nauczanie Soboru i w dużej mierze narzucić je Kościołowi. Pomógł w tym szeroki i przychylny rozgłos, jaki otrzymali na Soborze neomodernistyczni teolodzy i prałaci. Na katolickich uniwersytetach i seminariach usunięto lub odsunięto na bok profesorów ortodoksyjnych, a w katolickich szkołach i uczelniach wyższych powszechnie wymagano przychylnej prezentacji neomodernizmu. Nadużycia liturgiczne, tłumienie zwyczajów i ubioru religijnego, tłumienie tradycyjnych nabożeństw i niszczenie tradycyjnej architektury kościelnej były szeroko stosowane, aby wmówić wiernym, że tradycyjne wierzenia katolickie są przestarzałe i powinny zostać odrzucone. Biskupi, księża i osoby zakonne zorganizowali z wnętrza Kościoła systematyczny atak na całe katolickie nauczanie wiary i moralności. Z powodu swego rodzaju diabelskiej dezorientacji atak odniósł ogromny sukces. W wielu instytutach teologicznych heterodoksja stała się obowiązkowa. Naturalnie, po tym jak powiedziano im, że wiara, którą wcześniej przyjęli, była zła, duża część księży i ​​osób zakonnych odrzuciła śluby i porzuciła życie zakonne, a duża część świeckich zaprzestała praktykowania wiary. W ten sposób rozpoczął się upadek praktyk religijnych, który trwa do chwili obecnej, w wyniku czego Kościołowi w wielu krajach grozi zagłada.
Aby przeciwstawić się tym atakom, podjęto szereg interwencji magisterskich. Papież Paweł VI odniósł się do różnych błędów w encyklikach Mysterium fidei, Sacerdotalis caelibatus i Humanae vitae oraz w Credo Ludu Bożego. To samo uczynił papież Jan Paweł II w encyklikach Evangelium vitae, Redemptoris missio, Ecclesia de eucharistia, Veritatis splendor i Fides et report, w deklaracji Dominus Iesus oraz w adhortacji Reconciliatio et paenitentia. Istnienie, treść i liczba tych wystąpień świadczy o powadze kryzysu wiary w Kościele. Stanowisko neomodernizmu leżące u podstaw tego kryzysu oraz teolodzy, którzy go rozwinęli i rozwinęli, nie zostało jednak jasno zidentyfikowane i potępione. Nie było żadnych poważnych konsekwencji dla duchownych i teologów, którzy utrzymywali i głosili te błędy.
Sukces neomodernizmu został osiągnięty częściowo dzięki zawieraniu sojuszy. Neomoderniści, którzy zorganizowali ten atak na wiarę, stanęli przed trudnością. Dominowali jedynie w niektórych zakonach i w Europie Zachodniej. Większość duchowieństwa w czasach Soboru Watykańskiego II posiadała wykształcenie w zakresie ortodoksyjnej teologii i filozofii katolickiej i wielu z nich było skłonnych trzymać się tego, czego ich nauczano. Neomoderniści potrzebowali zatem sojuszników, aby narzucić Kościołowi swoją ideologię. Znaleźli ich w sieciach homoseksualistów i przestępczych pederastów, które rozwinęły się już w Kościele w wyniku kryzysu wiary u duchowieństwa. Członkowie tych sieci w naturalny sposób mieli tendencję do przychylnego patrzenia na neomodernistyczne kwestionowanie boskiego objawienia. Oferowali potężne, pod ręką narzędzie do narzucania Kościołowi ideologii neomodernistycznej. Przyjmując neomodernizm i pracując nad jego propagacją, zapewnili sobie wpływy i awans w hierarchii. Ich aktywność seksualna była ukrywana i chroniona przez ich duchownych sojuszników, niezależnie od jakiegokolwiek naruszenia prawa cywilnego lub kanonicznego. Przykładem tego zjawiska jest biskup John J. Wright, mianowany kardynałem i prefektem Kongregacji Duchowieństwa przez papieża Pawła VI w 1969 roku. Nie wszyscy z tych zbrodniarzy przyjęli neomodernizm; część z nich opowiadała się za konserwatywnymi stanowiskami liturgicznymi i teologicznymi. Konserwatywni duchowni zaangażowani w nielegalną aktywność seksualną chroniliby jednak duchownych neomodernistycznych zaangażowanych w tę działalność.
Seminaria katolickie były kluczowym sektorem dla tych, którzy chcieli przekształcić Kościół. Kontrola doboru i szkolenia seminarzystów dawała kontrolę nad tym, czego wierni będą nauczani. Wpływ na kolejne pokolenia księży był szczególnie ważny w związku z ogromnym exodusem z kapłaństwa po Soborze Watykańskim II, który pozostawił pustkę możliwą do wypełnienia. Kontrola seminariów i ich kadry nauczycielskiej w seminariach była zatem priorytetem neomodernistów. Do księży motywowanych przede wszystkim przekonaniami neomodernistycznymi do personelu seminariów dołączyli członkowie sieci pederastycznych, których liczebność, motywacja oraz umiejętności i powiązania polityczne były potrzebne do powodzenia neomodernistycznego projektu transformacji. W rezultacie w dużej części seminariów na seminarzystów wybierano mężczyzn prowadzących homoseksualną i przestępczą działalność pederastyczną, a mężczyzn, którzy sprzeciwiali się tej działalności, wydalano lub nie przyjmowano. Siatki przestępczych drapieżników seksualnych uzyskały odporność na ingerencję w całym Kościele i przejęły faktyczną kontrolę nad dużymi obszarami Kościoła. Korupcja finansowa była i jest częstym elementem ich działalności. Wiele diecezji, zakonów i instytucji religijnych stało się w efekcie organizacjami przestępczymi podającymi się za związki wyznaniowe. Kiedy władze cywilne ujawniały tę działalność, często dochodziło do upadku lokalnych kościołów. Irlandia, niedawno będąca krajem zagorzałym katolikiem, w przeważającej mierze odrzuciła wiarę katolicką i Kościół katolicki w wyniku wstrętu do przestępczej działalności seksualnej irlandzkiego duchowieństwa.
Niektórzy indywidualni przestępcy zostali usunięci ze służby przez swoich przełożonych kościelnych po skazaniu ich przez władze cywilne lub gdy masa dowodów przeciwko nim stała się zbyt wielka, aby można było temu zaprzeczyć, ale władze kościelne nie podjęły żadnych prób wykorzenienia tych sieci i zachować wielką władzę w Kościele. Nadal działają bezkarnie i zastraszają innych duchownych, zmuszając ich do milczenia, chyba że zainterweniują władze cywilne. Przykładem tego zjawiska jest kariera byłego kardynała Theodore'a McCarricka. McCarrick był znany w Rzymie i wśród amerykańskiego episkopatu jako drapieżnik seksualny co najmniej od lat 90. XX wieku. Niemniej jednak został mianowany arcybiskupem Waszyngtonu i kardynałem w 2001 r., a w 2002 r. był głównym autorem Karty Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych w Dallas, zawierającej procedury postępowania w przypadku wykorzystywania seksualnego przez księży. Został usunięty ze służby dopiero w 2018 r., kiedy szerokie relacje w mediach na temat jego zbrodni uniemożliwiły dalszą jego ochronę.
Papież Franciszek jest produktem tych zmian w Kościele. Wyznaje i propaguje neomodernistyczną koncepcję objawienia, wiary i teologii. Przez całą swoją karierę chronił i promował zarówno sprawców przemocy seksualnej, jak i biskupów, którzy chronią sprawców przestępstw seksualnych.
Papież Franciszek stosuje dobrze ugruntowaną technikę mianowania podwładnych, którzy są osobiście skompromitowani, aby mieć pewność co do ich absolutnego posłuszeństwa i lojalności. Jego ochrona przestępców ma jednak szerszy cel. Pokazuje członkom siatek przestępczych wśród duchowieństwa, że ​​będzie ich chronił, jeśli będą wobec niego lojalni. Franciszek kierował się tą polityką zarówno przed, jak i po wyborze na papieża, i wiele wskazuje na to, że pomogła mu ona w zostaniu papieżem. Były kardynał Theodore McCarrick przechwalał się w 2013 roku, że odegrał rolę w wyborze papieża Franciszka, którego znał jeszcze przed konklawe. Najważniejszymi zwolennikami Bergoglio na konklawe, które go wybrało, byli kardynałowie Cormac Murphy-O’Connor, Godfried Danneels, Oscar Maradiaga i Karl Lehmann, z których wszyscy aktywnie chronili sprawców wykorzystywania seksualnego. Polityka ta wyjaśnia, dlaczego Franciszek podjął ryzyko i posunął się do skrajności, chroniąc Rupnika, chociaż Rupnik nie jest jednym z jego popleczników. Posuwając się tak daleko dla Rupnika, Franciszek pokazuje ważnym sprawcom przemocy wśród duchowieństwa, że ​​będzie ich absolutnie wspierał, jeśli staną po jego stronie.

Papież Franciszek widzi także wartość ideologiczną w zapewnieniu kontroli tych przestępczych elementów nad Kościołem. Elementy te, swoim życiem, prowadzą do odrzucenia wiary i moralności katolickiej. Franciszek wie, że trendy ideologiczne się zmieniają. Gorliwość dla neomodernizmu zakładała bliską znajomość tradycyjnej teologii i kultu katolickiego. Ta bliska znajomość odrażającej rzeczywistości podsyciła żarliwą nienawiść neomodernistów do katolicyzmu. Sam sukces neomodernistów w wyniszczającym katolicyzmie podważył zatem siłę ich sprawy, która obecnie w widoczny sposób zostaje zastąpiona zainteresowaniem i tęsknotą za skarbami katolicyzmu pogrzebanymi w ciągu ostatnich sześciu dekad. Zainteresowanie to jest szczególnie widoczne wśród młodszego pokolenia katolików, dla którego namiętności i wstręt do neomodernizmu są praktycznie niezrozumiałe. Dominacja elementów przestępczych w hierarchii Kościoła rzymskokatolickiego stanowi najlepszą możliwą gwarancję zapobieżenia odrodzeniu się tradycyjnej wiary katolickiej i kultu. Zapewnienie tej przewagi jest jednym z głównych celów inicjatyw Franciszka w Amoris laetitia i Fiducia suplcans. Dokumenty te nie tylko ustanawiają niemoralne i antykatolickie praktyki w Kościele; umożliwiają biskupom i przełożonym zakonnym eliminowanie seminarzystów i postulantów wiernych wierze katolickiej, poprzez naleganie na uczestnictwo w tych praktykach jako warunek święceń lub dopuszczenia do życia zakonnego.
Podstawowym celem Franciszka podczas jego pontyfikatu jest zapewnienie dominacji, jaką neomodernizm osiągnął nad Kościołem po połowie XX wieku, i przekształcenie tej dominacji w trwałe zwycięstwo, które doprowadzi do raz na zawsze wykorzenienia katolickiej wiary, moralności i kultu Wszystko. Środki do osiągnięcia tego celu zostały sprytnie przemyślane i starannie realizowane. Są zaprojektowane do działania w więcej niż jednej sytuacji; na przykład, jeśli wierni katolicy w danym regionie odmówią przyjęcia reguły i nauczania seksualnie drapieżnej kliki kościelnej, to już sama ich odmowa doprowadzi do zwycięstwa nad katolicyzmem w wyniku dezercji Kościoła przez wiernych w tym region. Jeśli jednak przyjmą instrukcje tej kliki, porzucą swoją wiarę.

Francis ma tę zaletę, że rozumie swoich przeciwników, którzy zazwyczaj nie rozumieją jego i jego strategii. Jego głównym oparciem jest ich strach. Wie, że boją się jego mocy i okrucieństwa oraz mocy i okrucieństwa jego zwolenników. Wie, że istnieją one w Kościele, w którym papieża postrzega się jako monarchę absolutnego, którego nie można krytykować, gdzie wszelkie otwarte potępianie papieża jest postrzegane jako niedopuszczalne i gdzie otwartą krytykę papieża uważa się za samopotępiającą. Rozumie, że często uciekają się do mentalnych strategii radzenia sobie, typowych dla osób znajdujących się w sytuacjach nie do zniesienia; strategie, w których zaprzecza się niebezpieczeństwu w obliczu dowodów lub po prostu nie dopuszcza ich do świadomej świadomości, żywi się nierealistyczne nadzieje, a nieprzejednanych wrogów postrzega się jako zasadniczo rozsądnych i łagodnych. Grając na tych lękach i wykorzystując strategie radzenia sobie, zbliżył się do celu bez poważnych sprzeciwów.
 4. Działania, jakie należy podjąć w odpowiedzi na zbrodnie papieża Franciszka
Papież Franciszek w sposób oczywisty nie nadaje się na urząd papieski. Jego podstawowym przewinieniem wobec urzędu jest niewiara. Ponieważ nie akceptuje już wiary katolickiej, której podtrzymywanie jest jego zadaniem jako papieża, ma moralny obowiązek zrezygnować z pontyfikatu.
Ta niewiara nie jest jedynym powodem rezygnacji papieża Franciszka. Właściwe sprawowanie urzędu papieskiego wymaga wysokiego stopnia cnót naturalnych i nadprzyrodzonych. Papież Franciszek pokazał, że brakuje mu tych cnót. Bez wiary katolickiej brakuje mu wiedzy i łask potrzebnych do odpokutowania za przeszłe grzechy, naprawienia wyrządzonego zła i wypełnienia obowiązków swego urzędu. Brakuje mu wiary i wszelkich cnót nadprzyrodzonych. Okazał się pozbawiony naturalnych cnót roztropności i sprawiedliwości. Nawet gdyby odpokutował za swoje przeszłe grzechy, czego należy gorąco życzyć, nie nadawałby się na urząd papieski ze względu na swoje wady charakteru. Jedynym dobrym rozwiązaniem, jakie jest dla niego dostępne, jest wyrzeczenie się herezji, wyrażenie skruchy za wyrządzone zło, zrzeczenie się papiestwa i poświęcenie reszty życia modlitwie i pokucie.

Oczywiście jest mało prawdopodobne, że to zrobi. Kościół musi zatem określić, jak postępować w obliczu jego zbrodni.

Jednym z obowiązków, jakie musi spełnić Kościół, jest wypowiadanie się na temat zbrodni i herezji papieża Franciszka, potępianie ich, ostrzeganie przed nimi wiernych i błaganie papieża Franciszka, aby się ich wyrzekł. Obowiązek ten spoczywa na wszystkich członkach Kościoła, którzy mają pewne prawo i władzę do publicznego nauczania i podtrzymywania wiary. Przypada na katolickich teologów i pasterzy, którzy mają uzdrowienie dusz, ale w sposób szczególny spada na biskupów Kościoła. „Każdy [biskup Kościoła katolickiego], jako członek kolegium biskupów i prawowity następca apostołów, na mocy ustanowienia i nakazu Chrystusa zobowiązany jest troszczyć się o cały Kościół, a troska ta, choć nie jest sprawowana, przez akt jurysdykcji, przyczynia się wielce do pożytku Kościoła powszechnego. Obowiązkiem wszystkich biskupów jest bowiem krzewić i strzec jedności wiary oraz dyscypliny wspólnej dla całego Kościoła” (Lumen gentium, 23). Osoby, które mają obowiązek wypowiadać się w ten sposób, jeśli milczą, same ponoszą winę za zbrodnie Franciszka. „Qui tacit constentire videtur, si loqui debuisset ac potuisset”; „Rozumie się, że ten, kto milczy, wyraża zgodę, chociaż powinien był powiedzieć i mógł to zrobić”.
Obowiązki biskupów nie ograniczają się do publicznego potępienia zbrodni papieża Franciszka. Ponieważ zbrodnie te były już przedmiotem publicznych próśb, protestów i potępień ze strony wiernych, a papież Franciszek jedynie w nich upierał się, istnieją uzasadnione powody, by wątpić, czy dalsze protesty wywrą na niego wpływ lub doprowadzą do skruchy. Jego upór w herezji posunął się na tyle daleko, że uzasadnione jest uznanie go za publicznego heretyka. Prowadzi to do poważnej sytuacji Kościoła. Kościół katolicki zawsze utrzymywał, że papieże mogą być heretykami i że papież, który popełnia publiczną zbrodnię herezji, traci w ten sposób urząd papieski. Wiara ta opiera się na naukach Pisma Świętego, które stwierdzają, że heretyk oddziela się od Kościoła, popełniając grzech herezji. Jest oczywiste, że papież, który decyduje się opuścić Kościół, przyjmując herezję, nie może pozostać papieżem.
Teolodzy i kanoniści nie byli zgodni co do szczegółów upadku heretyckiego papieża ze stanowiska. Do głównych szkół myślenia w tej kwestii należy stanowisko św. Roberta Bellarmina, zwykle akceptowane przez kanonistów, oraz stanowisko Kajetana i Jana od św. Tomasza, które dominuje wśród teologów. Św. Robert Bellarmin utrzymuje, że papież w sposób oczywisty heretycki ipso facto traci urząd papieski; Kajetan i Jan od św. Tomasza utrzymują, że konieczne jest podjęcie pewnych działań ze strony Kościoła, zanim heretycki papież spadnie z papiestwa z powodu swojej herezji. Ta różnica zdań dotyczy obecnej sytuacji i ją utrudnia. Otwarta herezja i przestępczość papieża Franciszka oznaczają, że jego sprawowanie urzędu papieskiego stoi obecnie pod znakiem zapytania, ale nie można z całą pewnością stwierdzić, że nie jest on już papieżem.

Błędem i grzechem jest bierność wiernych biskupów i kardynałów w nadziei, że papież Franciszek wkrótce umrze i zostanie zastąpiony przez kogoś lepszego. Papież Franciszek dzień po dniu wyrządza nieustanną krzywdę duszom i Kościołowi. Wierni mają prawo oczekiwać, że wierzący pasterze będą ich chronić przed jego atakami. Pasterze mają przed Bogiem obowiązek ich chronić, a niedopełnienie tego obowiązku sprowadzi na nich wieczną karę.
Pierwszym krokiem biskupów i kardynałów Kościoła: powinni dołożyć wszelkich starań, aby skłonić papieża Franciszka do rezygnacji. W obecnych okolicznościach ma on obowiązek ustąpić, a jego rezygnacja byłaby najlepszym rozwiązaniem katastrofy jego pontyfikatu. 
zieje się tak pomimo faktu, że rezygnacja papieża jest wydarzeniem nadzwyczajnym, które nie powinno mieć miejsca, ponieważ papiestwo jest świętym urzędem, który powinien zostać zwolniony dopiero w przypadku śmierci panującego papieża. Przypadek Benedykta XVI ilustruje zło, jakie niesie ze sobą papieska rezygnacja. Ale panowanie skorumpowanego papieża, który odrzucił wiarę i nie jest w stanie odpowiedzialnie sprawować urzędu papieskiego, to także wydarzenie niezwykłe, które nie powinno mieć miejsca. Ponieważ to miało miejsce, rezygnacja danego papieża jest najmniej złym możliwym skutkiem.
Jeśli papież Franciszek odmówi rezygnacji, obowiązkiem biskupów i kardynałów będzie ogłoszenie, że utracił urząd papieski z powodu herezji.
Jeżeli taka deklaracja nie może nastąpić ze względu na zbyt małą liczbę biskupów i kardynałów chcących wypowiadać się na temat herezji Franciszka, wierni biskupi i kardynałowie powinni utworzyć zjednoczoną grupę, aby publicznie ostrzec wiernych przed jego zbrodniami i herezjami, stwierdzić, że jego kadencja papieska urząd budzi wątpliwości z powodu jego herezji i napomina wiernych, aby nie wierzyli jego oświadczeniom i nie wykonywali jego poleceń, chyba że na niezależnych podstawach jest jasne, że te oświadczenia i nakazy powinny być przestrzegane.

Oczywiście nawet rezygnacja czy oświadczenie o utracie urzędu przez papieża Franciszka nie rozwiąże problemów w Kościele. Kiedy go już nie będzie, pozostanie korupcja urzędnicza, która go zrodziła i którą wspierał. Jednak zajęcie się zbrodniami i herezjami Franciszka jest niezbędnym pierwszym krokiem w walce z tą korupcją.

Podpisane przez:

Signed by 

Rev. Linus F. Clovis, PhD, MSc, JCL, STB

Yves Daoudal Editor-in-chief of Reconquête

Vice-President of the Charlier Center

Dániel Fülep Theologian, Hungary

Michael Kakooza, PhD Strategic Management, Eastern Africa

Thaddeus J. Kozinski, PhD Professor of Philosophy, Memoria College

Peter A. Kwasniewski, PhD

John R.T. Lamont, DPhil

John Rist, PhD Professor of classics and early Chrisitian philosophy and theology (ret.)

Dr Cesar Felix Sánchez Martínez Professor of Philosophy Universidad Nacional de San Agustin, Peru

Wolfram Schrems, Mag. theol., Mag. phil.

Peter Stephan, Dr. phil. Habil. Professor of Architecture Theory & Art History

University of Applied Sciences, Potsdam

Anna Silvas, PhD Specialist in Greek Fathers UNE, Australia (ret.)

John-Henry Westen, MA Founder and Editor, LifeSiteNews

Michael Wiitala, PhD Associate Lecturer in Philosophy Cleveland State University

Elizabeth F. Yore, Esq. Founder, Yore Children

John Zmirak, PhD Senior Editor, The Stream

Synodalność. To najgorsza zdrada Jezusa Chrystusa!

To najgorsza zdrada Jezusa Chrystusa!

19.05.2024 Bartosz Kopczynski zdrada-jezusa-chrystusa

krzyż, pasja, Jezusa, Golgota, ukrzyżowanie, droga krzyżowa
Obrazek ilustracyjny Fot. Pixabay

Czy Kościół katolicki słucha się Żydów, zamiast podążać drogą Jezusa Chrystusa? O tym Bartosz Kopczyński z Towarzystwa Wiedzy Społecznej w Toruniu rozmawia z arcybiskupem Janem Pawłem Lengą, emerytowanym biskupem Karagandy w Kazachstanie.

Bartosz Kopczyński: Ksiądz Arcybiskup opublikował cztery tytuły. W tych książkach Szanowny Autor porusza tematykę, która dla wielu ludzi jest niewygodna. Dlaczego powinniśmy przeczytać te książki?

Arcybiskup Jan Paweł Lenga: Po prostu napisałem o wszystkim, o co mnie pytano. Ludzie w dzisiejszym świecie szukają gałązek i liści na gałązkach, a nie szukają korzeni. Liście szumią, gałązki chwieją się, a korzenie stoją mocno. Kościół katolicki to Chrystus – na nim powinien być pobudowany. Nie zbiorowo, nie grupowo, nie jakoś narodowo, a indywidualnie każdy musi się zanurzyć w Chrystusie na tyle, na ile mu się odda. Chrystus oddał się nam całkowicie, aż do śmierci na krzyżu, i zaprasza nas do tej samej jedności. Nie może nas ani zmusić, ani przywabiać czymkolwiek – On tylko zachęca nas, aby pójść za Nim. Ochotnego dawcę Bóg miłuje. Jeżeli się za Nim idzie, to widzi się owoce tego pójścia. Kiedy tylko są zachcianki, że Panie Boże, ja bym poszedłem za Tobą, ale najpierw daj mi pogrzebać moich zmarłych – jest taka scenka w Piśmie Świętym – to Chrystus mówi, że idź grzebać swoich umarłych. Powołanie do pójścia za Nim może być bardzo delikatne, a Chrystus mówi do nas w swoim konkretnym momencie. Musimy być w stanie łaski, aby to wyczuwać. Jeśli przegapimy ten stan łaski, to może on przejść bezpowrotnie, do jakiegoś oddalonego czasu, kiedy ktoś znowu będzie się za nas modlił albo jakieś wydarzenia życiowe nas pobudzą do tego, aby się nawrócić i stanąć na właściwej drodze.

– W tej chwili trwa proces synodalny w Kościele katolickim, zainicjowany przez papieża Franciszka. Ten proces ma według założeń doprowadzić do bardzo wielkich, radykalnych zmian w Kościele, ma całkowicie odmienić Kościół. Jak Wasza Ekscelencja sądzi – jaka jest świadomość polskiego kleru dotycząca projektowanych zmian?

Synodalność jest najgorszą rzeczą, jaka może być. Ma w sobie to zło, że Kościół katolicki zaczyna się radzić muzułmanów, Żydów i różnych innych ugrupowań czy religii. Kościół radzi się LGBT+, ateistów, masonów i wszystkich, a przez to nie radzi się Jezusa Chrystusa. I to jest najgorsza zdrada Jezusa Chrystusa, bo kiedy On zakładał Swój Kościół, to nie pytał się ani faryzeuszy, ani saduceuszy, ani arcykapłanów, czy ma to robić. On mówił swoim uczniom – zostawcie ich ślepych. Stworzył swój Kościół, ale przede wszystkim po prostu wrócił do tego, co naród izraelski, niegdyś wybrany, stracił przez lata i wieki, nie wykonując w pełni tej nauki, która była głoszona przez Mojżesza i proroków. Mojżesz im mówił, że mamy przymierze z Bogiem. Jeżeli wy będziecie wszystko wykonywać, do czego bierzecie obowiązek, to Pan Bóg będzie wam błogosławił, będziecie się mnożyć wy, wasze bydło i wszystko inne – będziecie świętym narodem. Ale jeżeli wy zaczniecie w swojej działalności popełniać wszystkie błędy tych ludzi i narodów, które zostały przed wami wypędzone jako grzeszne i zabijane mieczem, to wy popełnicie jeszcze większe zbrodnie niż oni.

Dzisiaj widzimy, że niestety następcy narodu izraelskiego, Chabad Lubawicz itd., nie mają nic wspólnego z tradycyjnym żydostwem z tamtego czasu. Izrael ma dziesięć przykazań Bożych i powinien je wykonywać tak jak katolicy. Chabad Lubawicz to okrutna sekta, która oddzieliła się od Pięcioksięgu i w ogóle Starego Testamentu, żyjąc w swojej strefie poznania i głoszenia nie Boga, a raczej Szatana i jego postulatów. Kiedy Kościół katolicki w dzisiejszej fazie swojego rozwoju tak samo prawie uniżył się, zniszczył w sobie prymat Jezusa Chrystusa, jest godzien większej chłosty niż naród izraelski. W Żydach tylko kształciła się wiara nadchodząca w Chrystusie, a Kościół katolicki już dwa tysiące lat rozwijał się w poznaniu Jezusa Chrystusa. Skoro na Soborze watykańskim II zaczął się aktywnie degradować i odrzucił Jezusa Chrystusa jako swojego Zbawiciela, to czeka go bardzo prędka chłosta.

Dlatego diabelstwo wchodzi na areny świata – czeluści są już widoczne. Agenda 2030 zniszczy wszystkie resztki tego Kościoła, które jeszcze są. Diabeł będzie ogonem zrzucał nawet te gwiazdy, które jeszcze nie zagnieździły się na niebie do końca. To jest wielkie niebezpieczeństwo. Synodalność to jest najgorsze, co może być, bo oni chcą potwierdzić swoje diabelskie postulaty głosem całego Kościoła, nie biorąc jednocześnie pod uwagę krytycznych uwag i prawdziwej wiary. Zniszczą Kościół katolicki doszczętnie oraz podporządkują go diabłu i masonerii, która go przedstawia.

– Gdyby okazało się, że urzędujący papież jest czynnym lucyferystą, to co by to oznaczało dla Kościoła?

– Sumienia ludzkiego nikt nigdy nie zbada, bo człowiek może się nawrócić w ostatniej chwili – łaska Boża nikomu nie jest odmawiana. My nie możemy wejść w sumienie dzisiejszego Bergoglio, który siedzi na krześle św. Piotra. Nie ulega jednak wątpliwości, że on nic nie robi, żeby wykonać to, co w Piotrze, pierwszym papieżu, pozostawił Jezus Chrystus. Bergoglio nie utwierdza braci w wierze. On wykonuje agendę, która nie należy do Jezusa Chrystusa, i to widać gołym okiem. Gdyby się okazało, że jest lucyferystą, to może to tylko utwierdzić najgorsze obawy wierzących. Mnie się wydaje, że on jest w jakiś sposób wykorzystany, przez swoją naiwność lub poddaństwo, może wciągnięty na jakimś etapie życia w gry i zabawy masońskie, diabelskie.

Trudno w to wejść, ale wydaje mi się, że on jest tym, który przygotowuje miejsce dla Antychrysta – ten już jest bardzo blisko z tego względu, że czas się kurczy. W moich oczach on jest bardzo podobny do Jana Chrzciciela, tylko na odwrót. Jan Chrzciciel przygotował drogę dla Chrystusa i rozpoznał go, gdy ten przyszedł. A ten robi wszystko, aby Chrystusa nie rozpoznano.

Kościół katolicki w Polsce jest w większości opanowany przez modernistów, zielonoświątkowców i progresistów, którzy nie mają nic wspólnego z Kościołem katolickim. To sekciarstwo, który wtargnęło do Kościoła. Większość biskupów, nawet ci, którzy chcieliby coś powiedzieć, żyje w strachu przed hierarchią. Oni się nie boją Jezusa Chrystusa, przed którym staną na Sądzie Ostatecznym. Oni boją się biskupa Bergoglio. Proboszcz boi się biskupa, a wikary boi się proboszcza. Generał zakonu nie chce konfrontacji z Bergoglio, bo zostanie wyrzucony i w jego miejsce wejdzie ktoś inny. Przyzwyczaił się do bycia generałem i przez takiego głupiego generała cały klasztor natychmiast głupieje. Porozstawiał wszystkich, jak chce, a ci biedacy, którzy tam przychodzą, żeby się zbawić, w końcu dostrzegają, że nie ma tam nic wspólnego z duchem założycielskim, który był dawany przez najlepszych przedstawicieli Kościoła. Nie ma nic u jezuitów z Ignacego Loyoli. We franciszkańskich klasztorach jest mało co od św. Franciszka. Mało co jest w mariańskich kościołach od św. Stanisława Papczyńskiego i błogosławionego biskupa Jerzego Matulewicza. Ci ludzie są przysposobieni do tego, aby być na widoku i wszystkich zadowolić.

Chrystus szedł i nauczał pod prąd. Kiedy Żydzi mu się sprzeciwiali, On mówił im, że mają Diabła za ojca. Dlatego Go ukrzyżowali, myśląc, że wygrali. W ten sposób naród izraelski pozbawił się swojego pierwszeństwa i został rozproszony po całym świecie. Żydzi próbują do tego wrócić – chcą zająć Wzgórze Świątynne i odbudować Świątynię. W niej jednak nie będzie mieszkał Duch Boży i Bóg, jak to było w pierwszej Świątyni Salomona, ale będzie mieszkał duch Antychrysta. A on ludziom z tego narodu, do których należy bogactwo, złoto i władza, a którzy niestety nie rozpoznali swojego Zbawiciela, gotuje bardzo przykry los. Kiedy zobaczą, kogo mają, za kim szli i kogo ogłosili swoim Mesjaszem, dla niektórych może być już za późno.

– W październiku 2024 roku ma nastąpić finalny etap procesu synodalnego. Poznaliśmy założenia w dokumencie synodalnym, który zamknął pierwszy etap w październiku 2023 roku, więc wiemy, co jest planowane. Jeśli to zostanie dokończone i w związku z tym zostaną zniesione sakramenty oraz dogmaty, to powstanie zupełnie nowy twór, który wciąż będzie nazywany Kościołem katolickim, ale tylko z nazwy. Jak mają się do tego ustosunkować wierni i kapłani?

– Droga synodalna skończy się tym, co zamierzali jej autorzy – wprowadzeniem kobiet do kapłaństwa, a LGBT do Kościoła. Ksiądz Augustyn Pelanowski mówił o tym: módlcie się za kapłanów, żeby z kościołów nie zrobili burdeli. To będzie ohyda spustoszenia, która już dzisiaj bardzo mocno prowokuje Boga, żeby wymierzał jak najgorsze kary. Być może Pan Bóg jeszcze zwleka ze względu na jakieś niewielkie grupki, które usilnie błagają, aby jednak powstrzymał swój prawdziwy gniew na ludzkość. Zuchwalcy poszli tak daleko, że oni czują się bogami i nikogo się nie boją. Serwują nam najgorsze obrzydliwości, których świat nie widział. Nawet poganie przedchrześcijańscy nie byli tak wyuzdani i perfidni jak dzisiejsi katolicy, którzy zapomnieli o Panu Bogu i poddali się najgorszemu zepsuciu. Naprawdę nasz naród jest w rozterce, zmanipulowany i biedny – nie wie, do jakiej przystani zmierza. Statek, na którym płyniemy, dryfuje bez sternika.

– Bardzo dziękuję za rozmowę.

Call for the Resignation of Pope Francis

Call for the Resignation of Pope Francis

May 2, 2024, the feast of St. Athanasius of Alexandria

Since 2013, the words and actions of Pope Francis have caused an unprecedented crisis in the Catholic Church, and have done great harm to the Church and the whole world. The members of the hierarchy of the Church have a duty to act in order to prevent Francis from causing further harm.

We therefore call for Pope Francis to resign the papal office, and to repent and do penance for his actions. If he does not do this, we request that the cardinals and bishops of the Catholic Church ask Pope Francis to resign the office of pope.

If he refuses to resign or recant the heresies that he has upheld, we ask that they declare that he has lost the papal office.

This crisis is due to two things:

1. Pope Francis has committed criminal acts gravely damaging to the Church and to individual believers.

2. He has shown that he rejects the Catholic faith, and has worked to destroy the faith of other Catholics.

1. Crimes of Pope Francis

1.1 Crimes other than heresy

1. He has committed criminal acts that have gravely harmed individual believers and the Church.

The actions listed below are crimes because they violate either canon law, the law of temporal states, the natural law, divine positive law, or some combination of laws from these different legal systems. The relations of these different legal systems are complex; for example, the protection of sexual abusers by not reporting their crimes, or by placing them in positions where they can be expected to continue to abuse, is a crime in some states, but not in others. The crimes of Pope Francis listed below all violate one or more of the following canons of the Latin Code; canons 383 §1,  392 §1 and §2, 1311 § 2, 1326 § 1, 1378 § 1 and § 2, and 1399. These canons are all based on natural law or divine positive law, so they are not ones from which the Pope can be dispensed. It should be remembered that the Church has by divine right the power to legislate for her members and to inflict juridical punishments on them of a temporal as well as a spiritual kind, and this legislation is no less real and has no less force than the legislation of civil states.

1.1.A. Protection of criminal sex offenders, and protection of religious superiors who themselves protect criminal sex offenders.

Bishops and religious superiors who protect criminal sexual abusers are themselves criminals, so Pope Francis’s protection and promotion of such individuals is itself a protection of criminals. It has a particularly damaging effect, because it tells criminals of this stamp that protecting sexual abusers not only is ‘safe’ with him, but it will also probably lead to promotion. Pope Francis’s promotion of these criminals has been so extensive and over so long a time-frame, both before and after his election to the papacy, that it can only be seen as an abiding disposition and an habitual policy. He has appointed large numbers of these persons  to the college of cardinals, thus giving them significant influence over the election of the next pope, and has installed them in the commanding heights of ecclesiastical power in the Roman Curia and the American Catholic church.

The manner of Pope Francis’s protection of these criminals aggravates his offence. He has repeatedly and brazenly lied about his actions and slandered victims of these crimes.

In addition to the specific cases recorded below, it should be added that Pope Francis abolished the moderately effective procedures for dealing with cases of sexual abuse of minors that had been instituted by Pope Benedict XVI, and replaced them with ineffective regulations, personnel, and organisations that brought to a halt the process of effectively dealing with sexual abuse in the Church. Francis accompanied this sabotage of justice with frequent public pronouncements about the supreme importance of bringing sexual abuse to an end.

Pope Francis had a record of protecting sexual abusers before he became pope, when he was archbishop of Buenos Aires (1998-2013) and president of the Argentine bishops’ conference (2005-2011). The worst example of this protection is noted here, as it exemplifies his character and modus operandi.

Fr Julio Grassi

Fr Julio Grassi founded and ran Happy Children homes for street children in Argentina. He sexually abused boys at these institutions. In 2009 he was convicted by an Argentinian court of abusing one of them. At great expense, Archbishop Bergoglio commissioned a 2,600 page report designed to exonerate Fr. Grassi by slandering his victims. The report was intended to persuade the Argentinian Supreme Court judges of Grassi’s innocence, and was condemned by the court as an attempt to interfere with justice. When challenged about the report, Archbishop Bergoglio lied in declaring that he had no involvement with it. Grassi managed to avoid prison until 2013, thanks in part to Bergoglio’s intervention. Grassi testified that he has the personal support of Bergoglio.[1]

After his election to the papacy in 2013, Pope Francis protected and/or promoted many sexual abusers and bishops who covered up sexual abuse. Some outstanding examples are the following:

Cardinal Godfried Danneels

Cardinal Danneels defended the catechism textbook ‘Roeach’, which was used in Belgium under his authority and which promoted pedophilia, and refused to have it altered or removed. He acted to protect the pedophile Bishop Roger Vangheluwe after it became known that Vangheluwe sexually abused his own nephew, beginning when the nephew was five years old. When the nephew, then an adult, asked Danneels to take some action against Vangheluwe, Danneels refused, told the nephew to keep quiet about the abuse, and told the nephew that he should acknowledge his own guilt. These actions were public knowledge in 2010. Cardinal Danneels stood at the side of Pope Francis on the balcony of St. Peter’s when the Pope made his first public appearance after his election. Pope Francis named him as one of his personal appointments to both the first and second Synod on the Family. At his death in 2019, Pope Francis praised him as a ‘zealous pastor’ who ‘served the Church with dedication’.[2]

Cardinal Jozef de Kesel

In 2014 Cardinal de Kesel, then bishop of Bruges, appointed Father Tom Flamez as a pastor after he had been convicted of sexual abuse. He did not remove Fr. Antoon Stragier from ministry until 2015, although Stragier’s crimes were known to the diocese in 2004. Pope Francis chose Bishop de Kesel as Archbishop of Mechelen-Brussels in November 2015 and named him a Cardinal in November 2016.[3]

Cardinal Reinhard Marx

Cardinal Marx admitted to having covered up many sexual abuse cases when he was bishop of Trier, and offered his resignation to Pope Francis in 2021, giving this coverup as the reason. Pope Francis refused his resignation, and Marx continues as the metropolitan archbishop of Munich and Freising.[4]

Cardinal Cormac Murphy-O’Connor

In 2008 a woman told English Church authorities that O’Connor had sexually abused her when she was between 13 and 14 years old. The woman had previously reported being sexually abused by another English priest, Father Michael Hill, who was subsequently convicted of this crime in a British court. Hill had earlier been removed from ministry after allegations of sexual abuse of minors, but Murphy-O’Connor, then Bishop of Arundel and Brighton, had reinstated Hill to ministry by naming him as chaplain at Gatwick Airport. Hill continued to abuse minors in this post. In 2013 Pope Francis instructed Cardinal Gerhard Ludwig Müller to drop the investigation of Murphy-O’Connor for sexual abuse.[5]

Cardinal Oscar Rodriguez Maradiaga

Cardinal Rodriguez Maradiaga failed to act on numerous accusations of sexual misbehaviour with seminarians on the part of Jose Juan Pineda Fasquelle, auxiliary bishop of Tegucigalpa, who resigned after the accusations were made public. Maradiaga refused to investigate complaints made by 48 out of 180 seminarians about homosexual misbehaviour at the Honduras seminary, and attacked the complainants instead. Pope Francis named Maradiaga as a member and coordinator of the council of nine cardinals that he set up in 2013 to advise him in the government of the universal church. On 15 October 2020, Pope Francis renewed Rodriguez Maradiaga’s appointment as Coordinator of the Council of Cardinal Advisers.[6]

Former Cardinal Theodore McCarrick

Former Cardinal McCarrick had a decades-long career of grooming and pressuring seminarians to engage in homosexual relations with him. Pope Francis was personally informed of this behaviour in 2013, and was told that Pope Benedict had placed restrictions upon him. McCarrick had made frequent trips to Argentina to visit seminarians when Pope Francis was Archbishop of Buenos Aires. Pope Francis freed McCarrick of the restrictions on his activities that had been imposed by Pope Benedict XVI as a result of reports of his crimes, and used him for many important tasks, including trips as a representative of the Holy See to Israel, Armenia, China, Iran and Cuba. He accompanied Pope Francis on his trips to Israel and Cuba. He was only removed from ministry in 2018, after his predation on seminarians was widely reported in the media.[7]

Pope Francis has appointed a circle of men linked to former Cardinal McCarrick to important posts. These include Cardinals Robert McElroy, Joseph Tobin, Wilton Gregory, and Kevin Farrell, described below.

Cardinal Blaise Cupich

Pope Francis named Cupich Archbishop of Chicago in 2014, appointing him a cardinal and a member of the Congregation for Bishops in 2016. McCarrick had lobbied for his appointment in Chicago.[8]

Cardinal Joseph Tobin

Pope Francis appointed Tobin, Archbishop of Indianapolis, as a cardinal and as Archbishop of Newark in 2016. McCarrick had been his predecessor as Archbishop of Newark from 1986 to 2000, committing many crimes while in that post. The Archdiocese of Newark had made a payment in 2005 to a seminarian abused by McCarrick. Tobin refused to respond to a complaint about abuse by McCarrick sent to him in 2018 by Michael Reading, a former seminarian.[9]

Cardinal Wilton Gregory

Cardinal Gregory worked with McCarrick on drafting the 2002 Dallas Charter, which provided procedures for American Catholic bishops for responding to accusations of sexual abuse by clerics. The charter’s procedures were ineffective, conspicuously omitting any provision for dealing with accusations against bishops. When bishop of Belleville, Illinois, Gregory was held in contempt of court for refusing to release the records of a priest accused of sexual crimes. While Archbishop of Atlanta, Georgia, he successfully opposed legislation that would extend the statute of limitations for lawsuits claiming damages for sexual abuse. Pope Francis made him Archbishop of Washington in 2019 and named him cardinal in 2020.[10]

Cardinal Robert McElroy

McElroy was appointed Bishop of San Diego in 2015. He was a close associate of former Cardinal McCarrick. In 2014, Rachel Mastrogiacomo reported that Fr. Jacob Bertrand, a priest of the San Diego diocese, had subjected her to satanic ritual abuse. Other women made similar reports. Bertrand admitted his guilt to the diocesan authorities. In response to these reports, Betrand was simply moved to another parish. Only when Mastrogiacomo went to the police did McElroy remove him from ministry. The diocese of San Diego falsely claimed to have no files on Bertrand’s activities, and added that even if they had any files they would not provide them. In 2018, Bertrand was convicted by an American court of criminal sexual misconduct. He had earlier confessed to the apostolic administrator of the diocese of San Diego that he had raped Mastrogiacomo while celebrating Mass and engaging in perverse rituals. In 2016 the clerical sexual abuse expert Richard Sipe informed McElroy that McCarrick was a serial abuser. He remained silent and took no action. Pope Francis made McElroy, a suffragan bishop of Los Angeles, a cardinal in 2022.[11]

Cardinal Donald Wuerl

Cardinal Wuerl allowed Fr. George Zirwas to continue in ministry after learning that he had committed numerous crimes of sexual abuse. Wuerl resigned as Archbishop of Washington after his actions in this and in other cases of sexual abuse were criticised by a Pennsylvania grand jury report. When Wuerl resigned Pope Francis praised him for his nobility, kept him in charge of the Archdiocese of Washington as apostolic administrator, and retained him as a member of the Congregation for Bishops.[12]

Bishop Juan Barros Madrid

Barros covered up the grave sexual crimes of Fr. Fernando Karadima, who was convicted of sexual abuse by a Church tribunal in 2011. Pope Francis appointed Barros bishop of Osorno in 2015 despite Barros himself objecting to the appointment, despite the opposition of the Chilean bishops, and despite strong protests from the faithful. Pope Francis denounced the  critics of Barros as slanderers. Bishop Barros resigned in 2018 amid a worsening crisis of sexual abuse cases in Chile.[13]

Cardinal Francisco Javier Errazuriz Ossa

Cardinal Errazuriz also protected Fr. Fernando Karadima and attempted to silence his victims. In 2013 and 2014, together with Ricardo Ezzati Andrello, his successor as Archbishop of Santiago, he attempted to prevent Juan Carlos Cruz, one of Karadima’s victims, from being appointed to the Pontifical Commission for the Protection of Minors. Pope Francis appointed Errazuriz to his Council of Cardinals after the crimes of Karadima came to light. He remains a cardinal.[14]

Cardinal Ricardo Ezzati Andrello

Ezzati protected both Karadima and Fr. Óscar Muñoz, who was convicted of repeated sexual abuse and rape of children. He tried to stop the appointment of Juan Carlos Cruz, one of Karadima’s victims, to the Pontifical Commission for the Protection of Minors. He submitted his resignation as archbishop of Santiago, in 2016 and again in 2018, but Pope Francis refused to accept it; Francis only accepted Ezzati’s resignation in 2019, the day after the Supreme Court of Chile rejected Ezzati’s petition to dismiss the civil case against him for protecting Muñoz. He remains a cardinal.[15]

Bishop Gustavo Óscar Zanchetta

Zanchetta was named by Pope Francis as bishop of Oran in Argentina in 2013. Zanchetta engaged in misconduct of a homosexual character while a bishop, including the sexual harassment of seminarians. Photographic evidence of this was submitted to the Holy See in 2015. Zanchetta resigned from his diocese in 2017, after which Pope Francis named him as assessor of the Administration of the Patrimony of the Apostolic See, the Vatican bank. This post had not existed prior to Zanchetta’s appointment. Zanchetta was sentenced to four and a half years in jail in Argentina for sexual assault of seminarians in 2022. There has been no canonical trial or sentence for these crimes, which have only been punished by the secular courts.[16]

Cardinal Luis Ladaria Ferrer SJ

The Congregation for the Doctrine of the Faith received complaints against Father Gianni Trotta in 2009, and three years later found him guilty of sexually abusing minors. Archbishop Ladaria wrote from the CDF to the bishop of Foggia in 2012, instructing him not to divulge the reasons why Trotta was laicized. Trotta continued to present himself as a priest and coached an under-11 boys’ football team in the province of Foggia, and molested several of its members. Trotta was sentenced to eight years of prison in 2015. Ladaria Ferrer also wrote to Cardinal Philippe Barbarin on behalf of the CDF instructing him to avoid any public scandal in disciplining Fr. Bernard Preynat, who was charged with sexual abuse in France in 2016 and later convicted. In 2018 the French authorities attempted to charge Ladaria Ferrer for attempting to conceal Preynat’s crimes, but the Holy See refused to extradite him. Pope Francis made Ladaria Ferrer head of the Congregation for the Doctrine of the Faith in 2017, and appointed him cardinal in 2018.[17]

Fr. Mauro Inzoli 

In 2012, Fr. Inzoli was sentenced to reduction to the lay state by the Congregation for the Doctrine of the Faith for sexual abuse of minors, but Pope Francis intervened and lessened the sentence to prayer, penance and removal from public ministry. In 2016 Inzoli was sentenced to five years in prison for eight offences of sexual abuse of children aged 12 to 16 years old between 2004 and 2008. Only then did Pope Francis reduce him to the lay state.[18]

Cardinal Oscar Cantoni

Cantoni was bishop of Crema when multiple complaints of sexual abuse were made against Fr. Mauro Inzoli, a priest of his diocese, from 2010 onwards. In 2011 the Congregation of the Doctrine of the Faith began proceedings against Inzoli. Cantoni told the faithful of Cremona to not give in to judgments of condemnation of Inzoli. In 2013 Cantoni asked Cardinal Coccopalmerio to intervene with Pope Francis for clemency on behalf of his former priest Fr. Inzoli. The intervention was successful. Cantoni was responsible for covering up the sexual abuse perpetrated on underage boys at the Vatican’s St. Pius X Minor Seminary. Pope Francis made Cantoni a cardinal in 2022.[19]

Cardinal Francesco Coccopalmerio

Pope Francis appointed Coccopalmerio to the board of the Congregation of the Doctrine of the Faith that reviews appeals from clergy found guilty of sexual abuse of minors. In 2012 Coccopalmerio voted against the reduction of Fr. Mauro Inzoli to the lay state for sexual abuse. Pope Francis appointed Coccopalmerio to represent the Vatican at the 6th Congress of Leaders of World and Traditional Religions in 2018, and promoted him from cardinal deacon to cardinal priest in 2022.[20]

Archbishop Mario Enrico Delpini

As vicar general of the archdiocese of Milan, Delpini moved Fr. Mauro Galli to a new parish after being informed that Galli had sexually abused a young man. Delpini admitted this in a court deposition in 2014. The Holy See was made aware of this. Pope Francis named him as Archbishop of Milan in 2017.[21]

Cardinal Víctor Manuel Fernández

As Archbishop of La Plata, Fernández publicly defended Fr. Eduardo Lorenzo, after a complaint of sexual abuse of a minor originally made in 2008 emerged in the media. Fernández falsely asserted that the civil and canonical investigation of this complaint had determined that no offence had occurred. He published Lorenzo’s letter accusing the complainants of ‘slanders, insults and defamations’ on the archdiocesan website, and traveled to Lorenzo’s parish to concelebrate a Mass with him in which Lorenzo renewed his commitment to the priesthood. Lorenzo committed suicide the day after being charged with five counts of sexual abuse of minors. Pope Francis appointed Fernández cardinal and head of the Dicastery for the Doctrine of the Faith in 2023.[22]

Cardinal Jean-Pierre Ricard

In 2022, Ricard admitted molesting a 14-year-old girl. He was permitted to keep his status as a cardinal and cardinal-elector, and there was no canonical trial or punishment.[23]

Cardinal Kevin Farrell

In 1978 Farrell was ordained a priest in the Legionaries of Christ, the priestly society that was founded by the criminal sexual predator Marcial Maciel and used to further his crimes. Farrell was a chaplain at the Catholic University of Monterrey in Mexico, the city that was the centre of Maciel’s activities, and was later a general administrator of the Legionaries with responsibilities for seminaries and schools in Italy, Spain and Ireland. He was then incardinated in the Archdiocese of Washington, D.C., and worked as vicar general for the then Cardinal McCarrick, with whom he shared a residence. Farrell claims to have been entirely ignorant of the crimes of both Maciel and McCarrick. These claims are not credible. After becoming pope, Francis appointed Bishop Kevin Farrell as cardinal in 2016, and put him in charge of the Administration of the Patrimony of the Apostolic See, which controls the Vatican’s finances. In 2019 Farrell was named cardinal camerlengo, and in October 2020, Farrell was appointed head of the Commission for Reserved Matters, a Vatican commission that determines which of its economic activities remain confidential. In 2023 Francis appointed Farrell President of the Court of Cassation, which is the supreme court of the Vatican City State.[24]

Fr. Nicola Corradi

Fr. Corradi belongs to the Company of Mary, an Italian religious community that runs schools for deaf children. On December 2013, a group of students from the Italian Provolo Institute in Verona wrote to Pope Francis informing him that they had been sexually abused by Fr. Corradi at that Institute, and that Corradi was still working with deaf and mute children in Argentina. They also sent a video message to this effect to Pope Francis on May 9, 2014. In February 2016 they were informed by the Vatican that Pope Francis had referred the matter to the Italian Bishops’ Conference and that no other action would be taken. Fr. Corradi was thus free to continue abusing children at the Provolo Institute for Deaf and Hearing Impaired Children in Argentina. In 2016, Fr. Corradi was arrested together with other perpetrators and the institute was shut down. In 2019, he was sentenced by an Argentinian court to 42 years in prison for sexually abusing children at the Argentinian institute between 2004 and 2016. The details of the abuse are horrific.[25]

Fr. Marko Rupnik

Multiple accusations of sexual and physical assault of nuns dating back three decades have been made against Fr. Marko Rupnik S.J., a well-known artist. Rupnik’s criminal acts manifested exceptionally abhorrent sacrilege and cruelty. The Jesuits conducted an internal investigation into the accusations against Rupnik, and in May 2019 they determined that the accusations against him were credible. The conclusions of the investigation were forwarded to the Congregation for the Doctrine of the Faith at that time. As a result, Rupnik was excommunicated in 2020 for absolving a woman with whom he had had illicit sexual relations. The penalty for this crime can only be lifted by the Apostolic See. Rupnik’s excommunication was lifted after a month, and he was almost immediately invited to preach a Lenten retreat at the Vatican. After the excommunication he appeared in videos released by the Vatican’s Dicastery for Laity, Family, and Life. Pope Francis initially refused to lift the statute of limitations for the canonical charges against Rupnik, although it is usual to do so with serious and well-substantiated accusations. A number of Rupnik’s victims wrote directly to Pope Francis detailing the abuse they had received at his hands, but they received no reply. Pope Francis received Rupnik in a private audience in January 2022. In August 2023 Rupnik, who had been expelled by the Jesuits, was accepted as a diocesan priest in Slovenia. In September 2023 Francis had a private meeting with Maria Campatelli, a former member of Rupnik’s Loyola Community where he carried out much of his abuse, the current director of Rupnik’s Aletti Centre in Rome, and a defender of Rupnik who accused his victims of defaming him. A few days after this meeting, the Vicariate of the Diocese of Rome issued a report into the Aletti Centre that whitewashed Rupnik in the face of all the evidence, and cast doubt upon the legitimacy of his excommunication. Pope Francis lifted the statute of limitations on the accusations against Rupnik in October 2023, when Rupnik’s crimes had been given massive publicity, but no further proceedings have been instituted against him. Rupnik’s career from 2020 on can only be explained by the personal support of Pope Francis.[26]

1.1.B. Involvement in an act of idolatrous worship, desecration of St. Peter’s Church, and sacrilegious profanation of the Mass.

On October 4, 2019, Pope Francis attended an act of idolatrous worship of the pagan goddess Pachamama, and participated in this act of idolatrous worship by blessing a wooden image of Pachamama. On October 7, the idol of Pachamama was placed in front of the main altar at St. Peter’s and then carried in procession to the Synod Hall. Pope Francis said prayers in a ceremony involving this image and then joined in this procession. When wooden images of this pagan deity were removed from the church of Santa Maria in Traspontina and thrown into the Tiber by Catholics outraged by this profanation of the church, Pope Francis, on October 25, apologized for their removal and another wooden image of Pachamama was returned to the church.  On October 27, in the closing Mass for the synod, he accepted a bowl used in the idolatrous worship of Pachamama and placed it on the altar.

1.1.C. Removal of Catholic bishops without moral or legal basis.

Bishops receive the power of jurisdiction at their consecration, and this power is received directly from Christ (cf. Acts 20:28; Eph. 4:11-12; Lumen gentium 21-27 and Nota praevia: Council of Trent, session XXIII, ch. 4. and canons 6 and 7). It is not a delegation of papal power, and bishops are not vicars of the pope. A bishop’s jurisdiction over his diocese cannot therefore be removed simply at the will of the pope.[27] There must be a reason in natural or divine law that justifies the removal of jurisdiction that is received from God. Removing a bishop from his see without canonical process or legal basis is a crime against divine law. Pope Francis removed Joseph Strickland, the bishop of Tyler, Texas, and Bishop Daniel Fernández Torres, bishop of Arecibo in Puerto Rico, from their sees. This was done with no just cause, no legal process, and no explanation given.

1.1.D. Suppressing the traditional Latin liturgy.

In his motu proprio Summorum Pontificum, Pope Benedict XVI stated that the missal of 1962 containing the traditional Latin eucharistic liturgy had never been abrogated, and that it is to be duly honoured for its venerable and ancient usage. In his accompanying letter to the motu proprio, Benedict XVI asserted that ‘what was sacred for prior generations, remains sacred and great for us as well, and cannot be suddenly prohibited altogether or even judged harmful’. These statements express the teaching of sacred tradition. Pope Francis’s motu proprio Traditionis custodes and his subsequent interventions in liturgical matters attempt to permanently destroy this sacred liturgy and the faithful communities attached to it. This is an apparently complete betrayal of the role of the Pope in preserving and protecting the traditions and spiritual patrimony of the Roman Catholic Church and appears to be an attempt to rupture the Church’s most sacred traditions.

1.1.E. Directing that adulterers be absolved and given the Eucharist in circumstances where they knowingly and willingly persist in the practice of adultery.

In the apostolic exhortation Amoris laetitia, Pope Francis directed that in some circumstances adulterers are to be given absolution although they intend to persist in adultery, and are to be given the Eucharist while openly living in adulterous concubinage that they do not intend to give up (see below, 2.A.). On various occasions Pope Francis has publicly stated that the absolution must be given “always”. Obedience to this directive on the part of confessors is sacrilegious, since the sacrament is invalid if absolution is given when the penitent expresses no intention of repentance and does not resolve to renounce sin.

1.1.F. Instituting “non-liturgical” priestly blessings for adulterous and homosexual relationships.

In the declaration Fiducia supplicans, the Dicastery for the Doctrine of the Faith, over Pope Francis’s signature without appeal, made provisions for Catholic priests to bless ‘couples’ when the basis of the relationship between the individual members of the ‘couple’ is adultery, fornication, or homosexual relations. This means that the Supreme Pontiff of the Roman Catholic Church appears to have committed the supreme moral treason of defying both the natural moral law and the divine law in his legislation and teaching.

1.1.G. Collaboration with the Chinese Communist government.

In 2019, Pope Francis sent Bishop Marcelo Sanchez Sorondo, then the chancellor of the Pontifical Academy of Sciences and the Pontifical Academy of Social Sciences, to represent the Vatican at an organ donation and transplantation conference held in Kunming, China. The Chinese government is known to execute political prisoners in order to harvest their organs for transplant. The presence of Bishop Sorondo at this conference was thus particularly scandalous and grotesque. At the conference, Bishop Sorondo said: ‘Francis has love and confidence in China; and China trusts Pope Francis…. In this dynamic, the next step is to reach [an agreement on establishing] diplomatic relations.’ This statement of Bishop Sorondo’s, which he made as an official representative of the Holy See, was never corrected or repudiated by the Vatican and remains Vatican policy.[28]

In 2018 Pope Francis concluded an agreement with China that permits the Chinese government to choose Catholic bishops in that country, and has ordered a number of faithful Catholic bishops to give up their dioceses to bishops appointed by the state. This agreement was renewed in 2020 and again in 2022.[29] China is a totalitarian and officially atheist state ruled by the Chinese Communist Party, the most murderous organisation in human history. The Chinese government treats the Chinese people with monstrous cruelty, and requires all religious belief and practice to be subordinate to government policy. The Catholic bishops appointed as a result of Pope Francis’s agreement with China will be supporters and instruments of the policies of the Chinese Communist Party. After the conclusion of the agreement between the Vatican and China in 2018, the persecution of Catholics and other Christians increased greatly. Pope Francis has never mentioned the persecution of Chinese Christians since the conclusion of the agreement, and he has renewed the agreement twice despite the increase in persecution that followed it and that continues to this day.[30]

The crimes committed by Pope Francis, such as his protection of sexual abusers, are in some cases crimes by the standards of the laws of sovereign states, as well as being moral and canonical crimes. By committing them, Pope Francis has made himself vulnerable to blackmail from powerful temporal forces that have the resources to investigate his crimes and get evidence of them. In this light, Francis’s collaboration with the Chinese government, and his call for Ukraine to surrender to Russia, may be connected to blackmail of this sort. Even if this did not occur in these cases, the civil crimes that Francis has committed mean that such pressure can be effectively placed on him. This fact alone makes him unfit to be pope.

2. Heresies of Pope Francis

Pope Francis has publicly and pertinaciously contradicted a number of central teachings of the Catholic faith. Only the clearest cases of heresy on his part will be given here, together with a brief reference to the places in which he has stated these heresies. These statements have been analysed at length by faithful Catholic scholars, whose work can be consulted for a more detailed discussion.[31] Heresy is a serious crime in canon law, and has always been recognized as such; see e.g. Canons 1364 and 1365 of the Latin Code of Canon Law. Some of the actions of Pope Francis enumerated below also violate Canon 1368, A person is to be punished with a just penalty who, at a public event or assembly, or in a published writing, or by otherwise using the means of social communication, utters blasphemy, or gravely harms public morals, or rails at or excites hatred of or contempt for religion or the Church’, and Canon 1369, ‘A person who profanes a sacred object, moveable or immovable, is to be punished with a just penalty.’

2.A. Acts that violate divine commandments in grave matters can nevertheless be morally good and acceptable to God.

In the apostolic exhortation Amoris laetitia, Pope Francis made the following statements:

301: It is [sic] can no longer simply be said that all those in any “irregular” situation are living in a state of mortal sin and are deprived of sanctifying grace. More is involved here than mere ignorance of the rule. A subject may know full well the rule, yet have great difficulty in understanding “its inherent values, or be in a concrete situation which does not allow him or her to act differently and decide otherwise without further sin.”

303: Conscience can do more than recognize that a given situation does not correspond objectively to the overall demands of the Gospel. It can also recognize with sincerity and honesty what for now is the most generous response which can be given to God, and come to see with a certain moral security that it is what God himself is asking amid the concrete complexity of one’s limits, while yet not fully the objective ideal.

2.B. God not only permits, but positively wills the pluralism and diversity of religions, both Christian and non-Christian.

On February 4th, 2019, Pope Francis and Ahmad Al-Tayyeb, the Grand Imam of Al-Azhar Mosque, publicly signed and issued a statement entitled ‘Document on Human Fraternity’, in which they made the following assertions:

Freedom is a right of every person: each individual enjoys the freedom of belief, thought, expression and action. The pluralism and the diversity of religions, colour, sex, race and language are willed by God in His wisdom, through which He created human beings. This divine wisdom is the source from which the right to freedom of belief and the freedom to be different derives.

Pope Francis’s involvement in the idolatrous ceremony of veneration of the Pachamama idol and in the other acts described in 1.1.B above indicates that he holds this view.

2.C. Adulterous relations can be morally good.

In the apostolic exhortation Amoris laetitia, Pope Francis asserts that in some circumstances adulterers do not sin by committing adultery. See Amoris laetitia 301 and 303, cited above.

2.D. Adultery, fornication, and homosexual relations can be morally good.

The declaration Fiducia supplicans, issued by the Dicastery for the Doctrine of the Faith with Pope Francis’s approval, asserts that Catholic priests can bless couples when the basis of the relationship between the members of the couple is adultery, fornication, or homosexual relations.

2.E. The death penalty is always and everywhere morally wrong.

In his letter of March 20, 2015 to the President of the International Commission against the Death Penalty, Pope Francis asserted that the death penalty ‘is an offence to the inviolability of life and to the dignity of the human person which contradicts God’s plan for man and for society and his merciful justice, and it fails to conform to any just purpose of punishment.’ Pope Francis has revised the Catechism of the Catholic Church 2267 to read, ‘the death penalty is inadmissible because it is an attack on the inviolability and dignity of the person’. In his encyclical Fratelli tutti, 263-267, Francis has asserted that the death penalty is “inadmissible”, which amounts to saying intrinsically wrong. He stated this clearly in his address on October 11, 2017, which is the sole source cited by the revised Catechism text:

It must be clearly stated that the death penalty is an inhumane measure that, regardless of how it is carried out, abases human dignity. It is per se contrary to the Gospel, because it entails the willful suppression of a human life that never ceases to be sacred in the eyes of its Creator and of which, ultimately, only God is the true judge and guarantor… [The former use of the death penalty in the papal states was an] extreme and inhumane remedy that ignored the primacy of mercy over justice… Concern for preserving power and material wealth led to an overestimation of the value of the law and prevented a deeper understanding of the Gospel…. It is necessary, therefore, to reaffirm that no matter how serious the crime that has been committed, the death penalty is inadmissible because it is an attack on the inviolability and the dignity of the person.

The same view is repeated even more forthrightly in the last published papal document (Dignitas infinita), which says that “the death penalty… violates the inalienable dignity of every person, regardless of the circumstances” (no. 34). This view contradicts the doctrine established in previous solemn magisterium of the Catholic Church.

2.F. Some Catholic dogmas can be rejected as false.

In his response to the dubia submitted to him by Cardinals Brandmüller, Burke, Sandoval, Sarah, and Zen on July 10, 2023, Pope Francis asserted that

… both the texts of the Scripture and the testimonies of Tradition require interpretation in order to distinguish their perennial substance from cultural conditioning. This is evident, for example, in biblical texts (such as Exodus 21:20-21) and in some magisterial interventions that tolerated slavery (Cf. Pope Nicholas V, Bull Dum diversas, 1452). This is not a minor issue given its intimate connection with the perennial truth of the inalienable dignity of the human person. These texts need interpretation. The same applies to certain considerations in the New Testament regarding women (1 Corinthians 11:3-10; 1 Timothy 2:11-14) and other texts of Scripture and testimonies of Tradition that cannot be materially repeated today.

The ‘testimonies of Tradition’ include all Catholic dogmas, since the teaching of these dogmas by the Church is a central part of Tradition. Pope Francis gives no criteria for distinguishing the ‘perennial substance’ of Catholic dogmas from their ‘cultural conditioning’. Since every part of every Catholic dogma is culturally conditioned in some way, his position places no limits on which dogmas can be rejected. He has rejected a number of individual Catholic dogmas, as described in A to E above. This is good evidence for his holding the general position that Catholics need not accept the meaning expressed by Catholic dogmas.

2.G. Passages of the Scriptures can be rejected as false.

This is stated in Pope Francis’s response cited above to the dubia submitted to him by Cardinals Brandmüller, Burke, Sandoval, Sarah, and Zen. Pope Francis does not say that a certain interpretation of Scriptural passages can be rejected, or that Scriptural passages should not always be understood in a literal rather than a metaphorical or a mystical sense. In the case of 1 Corinthians 11:3-10 and 1 Timothy 2:11-14, he says that the actual message of some passages of the Scriptures can  be rejected by Catholics. Since he gives no clear criteria for identifying which Scriptural passages can be rejected as false and which should still be accepted, he in effect places no limitation on which passages of the Scriptures can be rejected.

In the last document published by the  Pontifical Academy for Life, La gioia della vita (The Joy of Life) is stated: “it should be impossible for us today to treat the Scriptures as timeless propositions and norms, claiming to extract immutable truths from them” (pp. 22-23).

The individual heresies described in A to E above clearly contradict the teaching of a number of texts of the Scriptures. This indicates that Pope Francis holds the general position that the undoubted teaching of Scriptural texts can simply be rejected as false by Catholics. Pope Francis also makes it clear that he holds this position in his response to the dubia cited in 2.F above, in which he identifies specific Scriptural texts and asserts that their meaning cannot be accepted.

It should be added that canonists have held that popes who commit grave crimes apart from heresy thereby incur a suspicion of heresy, because in the case of a pope belief in the Catholic faith can with difficulty be reconciled with a life of serious and impenitent sin. Pope Francis is guilty of the serious crimes described above, and also of less serious misdeeds that are not strictly criminal, but that give good reason for doubting his commitment to the faith and the Church. These include vulgarity and obscenity in his public utterances, hate-filled denigration of those who oppose him, and a bizarre fondness for Judas Iscariot that he has expressed in sermons and in the act of keeping a picture of Judas in his personal study.

These greater and lesser crimes give reason to believe that his heretical assertions are truly a stubborn and deliberate rejection of the Catholic faith.

 3. Background and effects of the crimes of Pope Francis

In order to understand the crimes of Pope Francis and to discern how to respond to them, it is necessary to grasp that Pope Francis is a product of a wider crisis in the Church.

This crisis first took form in the modernist crisis of the late 19th and early 20th centuries. Modernist thinkers such as Alfred Loisy and George Tyrrell denied not only the principal doctrines of the Catholic faith, but also the very existence of divinely revealed truths. This denial attracted considerable support among priests. Pope St. Pius X denounced modernism as the synthesis of all heresies and took action against it. The visible element of the modernist movement was in consequence suppressed for a time, but a modified version of its ideas resurfaced in the 1930s. The essence of this neomodernism was the claim that neither the Scriptures nor Catholic dogma were themselves divinely revealed truths. Instead, they were human interpretations of divine revelation. As such, they were subject to the cultural and personal limitations of their human authors. In consequence, they were open to revision in the light of later knowledge that uncovered and surpassed these limitations. Although this revision involves rejecting the previous meanings of Catholic dogmas, according to the modernist position it is not a true rejection of Catholic teaching, but the achievement of a deeper understanding of divine revelation. Necessary revisions to the contents of the Scriptures and Catholic dogma can be worked out by theologians, and can then be made official and binding by magisterial teaching.

No principled criteria are given by neomodernists for distinguishing between true divine revelation and its historically conditioned accompaniment. It is not in fact possible to give such criteria, since the Scriptures and the Church’s formulations of Catholic dogma are necessarily always entirely expressed in some historical and cultural form or other. As a result, the neomodernist thesis makes it possible to deny any Catholic teaching, and to present almost any ideology as Catholic. Such fundamental doctrines as the Trinity, the Incarnation, original sin, the redemptive sacrifice of Christ, the Resurrection, and the necessity of Christian faith for salvation, have accordingly been rejected by many neomodernists presenting themselves as Catholic theologians.

The neomodernists used Protestant biblical criticism to support their position. This Protestant school of biblical study began with the deist Hermann Reimarus (1694-1768). Reimarus rejected the possibility of any supernatural intervention in history, and sought to explain the historical origins and contents of the Scriptures in entirely natural terms. This approach to the Scriptures was continued by David Strauss (1808–1874), Ferdinand Christian Baur (1792-1860), Julius Wellhausen (1844-1918), Rudolf Bultmann (1884-1976). The rejection of the miraculous and supernatural by these thinkers, generally combined with anti-Semitism as a motive for rejecting traditional Christian belief,[32] was a philosophical and religious position that they accepted personally prior to their historical investigations. These positions, rather than good historical evidence and reasoning, determined their skeptical and unbelieving historical conclusions. These skeptical conclusions, which denied the existence of miracles, the existence of divinely revealed truth, the divinity of Christ, and the divine origin of the Church, were nonetheless put forward by them as the result of objective and factual historical scholarship. Catholic modernists and neomodernists presented the conclusions of this school as established historical fact, and argued that biblical scholarship required that Catholic theology be reinterpreted on modernist lines.

Neomodernist theses on the nature of Catholic theology were openly put forward from the 1930s onward. By the 1940s, neomodernism had achieved wide acceptance within the clergy, and was openly stated by theologians like Henri Bouilllard S.J. Determined opposition to neomodernism was seen as a sign of ignorance, backwardness and intellectual mediocrity in the most influential clerical circles. Cogent criticisms of neomodernism were made by orthodox theologians such as Reginald Garrigou-Lagrange O.P. and Marie-Michel Labourdette O.P.,[33] but these criticisms were met by personal attacks on the critics rather than reasoned argument. It was claimed that the critics of neomodernism were slanderers who used false accusations of heresy to attempt to destroy Catholic theologians holding legitimate theological positions. Neomodernism was nonetheless condemned in 1950 by Pope Pius XII in the encyclical Humani generis:

15. …they hold that the mysteries of faith are never expressed by truly adequate concepts but only by approximate and ever changeable notions, in which the truth is to some extent expressed, but is necessarily distorted. Wherefore they do not consider it absurd, but altogether necessary, that theology should substitute new concepts in place of the old ones in keeping with the various philosophies which in the course of time it uses as its instruments, so that it should give human expression to divine truths in various ways which are even somewhat opposed, but still equivalent, as they say. They add that the history of dogmas consists in the reporting of the various forms in which revealed truth has been clothed, forms that have succeeded one another in accordance with the different teachings and opinions that have arisen over the course of the centuries.

16. It is evident from what We have already said, that such tentatives not only lead to what they call dogmatic relativism, but that they actually contain it.

This condemnation was however followed up by modest disciplinary measures that were sufficient to embitter neomodernists, but not sufficient to interfere with the spread of their ideas.

Loss of faith among the clergy inevitably leads to a spread of moral corruption (cf. Romans 1:26-27). The spread of neomodernism, which was especially strong during and after the Second World War with its disrupting effects, hence fostered an increase in immoral and criminal sexual behaviour among clergy and religious. Clerics involved in this corruption used their clerical status to secure sexual access to vulnerable Catholics. This phenomenon was partially addressed by Religiosorum Institutio, ‘Instruction on the Careful Selection and Training of Candidates for the States of Perfection and Sacred Orders’, issued by the Sacred Congregation for Religious on February 2, 1961. The imperative measures for safeguarding and reform that were proposed by this instruction were however not implemented or soon abandoned.

During the complex event of the Second Vatican Council, neomodernists achieved considerable influence. They assured prelates that some Catholic teachings that were difficult or unpopular could be modified or rejected without changing the faith. Bishops who were personally Catholic believers often accepted these assurances without grasping that they were based upon heretical premises. The theologians Karl Rahner, Hans Küng, and Edward Schillebeeckx are examples of open and influential neomodernists at the Council. Not all of the theologians who belonged to the progressive camp at the Council were neomodernists, but the positions of the neomodernist theologians were presented as conveying the teaching of the Council. The dogmatic constitution Dei Verbum was falsely presented as teaching neomodernism, and as rejecting and replacing the teaching of the First Vatican Council on the nature of Catholic faith and the immutability of Catholic doctrine. It would be wrong to explain these developments simply as the result of conspiracy. Pre-existing neomodernist ideological conviction came first among clergy and religious, and alliances and associations were then made on the basis of this prior ideological agreement.

After the Second Vatican Council, neomodernists succeeded in presenting their position as the teaching of the Council, and in largely enforcing it on the Church. The extensive and favourable publicity received by neomodernist theologians and prelates at the Council helped to make this possible. Orthodox professors were purged or sidelined at Catholic universities and seminaries, and a favourable presentation of neomodernism was universally required in Catholic schools and institutions of higher education. Liturgical abuses, suppression of religious habits and clothing, suppression of traditional devotions, and destruction of traditional church architecture were all widely used to make the faithful believe that traditional Catholic beliefs were obsolete and should be rejected. A systematic attack on all Catholic teaching on faith and morals was mounted from within the Church by bishops, priests and religious. Due to a kind of diabolical disorientation, the attack met with great success. Heterodoxy became mandatory in many theological institutes. Naturally enough, after being told that the faith they had previously accepted was wrong, a large proportion of priests and religious repudiated their vows and left the religious life, and a large proportion of the laity ceased to practice the faith. Thus began a decline in religious practice that has continued to the present, with the result that the Church in many countries faces extinction.

A number of magisterial interventions were made to counter these attacks. Pope Paul VI addressed various errors in the encyclicals Mysterium fideiSacerdotalis caelibatus, and Humanae vitae, and in the Credo of the People of God. Pope John Paul II did the same in the encyclicals Evangelium vitaeRedemptoris missioEcclesia de eucharistiaVeritatis splendor, and Fides et ratio, in the declaration Dominus Iesus, and in the exhortation Reconciliatio et paenitentia. The existence, content, and number of these interventions testifies to the gravity of the crisis of faith in the Church. The neomodernist position at the origin of this crisis, and the theologians who developed and advanced it, were however not clearly identified and condemned. There were no serious consequences for clerics and theologians who held and proclaimed these errors.

Neomodernist success was achieved partly by making allies. The neomodernists who mounted this attack on the faith faced a difficulty. They were only dominant in certain religious orders and in Western Europe. The majority of the clergy at the time of the Second Vatican Council had been educated in orthodox Catholic theology and philosophy, and many of them were inclined to hold on to what they had been taught. The neomodernists thus needed allies to enforce their ideology on the Church. They found them in the networks of homosexuals and criminal pederasts that had already developed in the Church as a result of the crisis of faith in the clergy. Members of these networks naturally tended to look favourably on neomodernist questioning of divine revelation. They offered a powerful tool, ready to hand, to enforce the neomodernist ideology on the Church. By embracing neomodernism and working to propagate it, they secured influence and promotion in the hierarchy. Their sexual activities were concealed and protected by their clerical allies, regardless of any violation of civil or canon law. An example of this phenomenon is Bishop John J. Wright, appointed cardinal and Prefect for the Congregation of the Clergy by Pope Paul VI in 1969. Not all of these criminals embraced neomodernism; some of them upheld conservative liturgical and theological positions. Conservative clerics involved in illicit sexual activity would however protect neomodernist clerics involved in these activities.

Catholic seminaries were a key sector for those seeking to transform the Church. Control of the selection and training of seminarians gave control over what the faithful would be taught. Influence over the next generation of priests was particularly important as a result of the huge exodus from the priesthood after the Second Vatican Council, which left a hole that could be filled. Control of seminaries and their teaching staff of seminaries was thus a priority of neomodernists. Priests primarily motivated by neomodernist conviction were joined on the staff of seminaries by members of pederastic networks, whose numbers, motivation, and political skill and connections were needed for the success of the neomodernist project of transformation. In consequence, in a large proportion of seminaries men engaging in homosexual and criminal pederastic activity were selected as seminarians, and men who objected to this activity were expelled or not admitted. Networks of criminal sexual predators were given immunity from interference throughout the Church, and took actual control of large swathes of the Church. Financial corruption was and is a frequent accompaniment of their activities. A number of dioceses, religious orders, and religious institutions became in effect criminal organisations presenting themselves as religious associations. When these activities were exposed by civil authorities, the local churches often collapsed as a result. Ireland, not long ago a staunchly Catholic country, has overwhelmingly rejected the Catholic faith and the Catholic Church as a result of revulsion at the criminal sexual activities of the Irish clergy.

Some individual offenders have been removed from ministry by their ecclesiastical superiors after being convicted by the civil authorities, or when the mass of evidence against them became too great to deny, but no attempt has been made by Church authorities to eradicate these networks, and they retain great power in the Church. They still operate with impunity and intimidate other clerics into silence, unless the civil authorities intervene. The career of former cardinal Theodore McCarrick exemplifies this phenomenon. McCarrick was known in Rome and among the American episcopate as a sexual predator from at least the 1990s. He was nonetheless made Archbishop of Washington D.C. and a cardinal in 2001, and in 2002 was the main drafter of the U.S. Catholic Bishops’ Dallas Charter of procedures for dealing with sexual abuse by priests. He was only removed from ministry in 2018, when widespread media coverage of his crimes made it impossible to continue protecting him.

Pope Francis is a product of these developments in the Church. He holds and propagates a neomodernist conception of revelation, faith, and theology. Throughout his career, he has protected and promoted both sexual abusers and bishops who protect criminal sexual abusers.

Pope Francis uses the well-established technique of appointing underlings who are personally compromised, in order to be sure of their absolute obedience and loyalty. His protection of criminals has, however, a wider goal. It demonstrates to the members of criminal networks in the clergy that he will protect them if they are loyal to him. Francis followed this policy both before and after his election to the papacy, and there are indications that it assisted him in becoming pope. Former cardinal Theodore McCarrick boasted in 2013 that he had played a role in the election of Pope Francis, whom he had known prior to the conclave. Crucial supporters of Bergoglio at the conclave that elected him were Cardinals Cormac Murphy-O’Connor, Godfried Danneels, Oscar Maradiaga, and Karl Lehmann, all of whom were active in protecting criminal sexual abusers.[34] This policy explains why Francis has taken risks and gone to extremes in protecting Rupnik, although Rupnik is not one of his henchmen. By going to such lengths for Rupnik, Francis demonstrates to important criminal abusers in the clergy that he will back them absolutely if they are on his side.

Pope Francis also sees the ideological value in securing the control of these criminal elements over the Church. These elements are committed, by the lives they live, to the rejection of Catholic faith and morals. Francis knows that ideological trends change. Zeal for neomodernism presupposed a close acquaintance with traditional Catholic theology and worship. This close acquaintance with an abhorred reality was what fuelled the passionate hatred of the neomodernists for Catholicism. The very success of the neomodernists in devastating Catholicism has thus undermined the strength of their cause, which is now visibly being replaced by an interest in and longing for the treasures of Catholicism that were buried over the course of the last six decades. This interest is especially marked among the younger generation of Catholics, to whom the passions and loathings of neomodernism are virtually incomprehensible. The ascendancy of criminal elements in the hierarchy of the Roman Catholic Church provides the best guarantee available for preventing a resurgence of traditional Catholic faith and worship. Guaranteeing this ascendancy is one main goal of Francis’s initiatives in Amoris laetitia and Fiducia supplicans. These documents not only establish immoral and anti-Catholic practices in the Church; they enable bishops and religious superiors to eliminate seminarians and postulants who are loyal to the Catholic faith, by insisting on participation in these practices as a condition of ordination or of admission to the religious life.

Francis’s fundamental goal for his pontificate is to secure the ascendancy that neomodernism achieved over the Church after the mid-20th century, and to turn this ascendancy into a permanent victory that will lead to the eradication of Catholic faith, morals, and worship once and for all. The means for attaining this goal have been cleverly thought out and carefully pursued. They are designed to work in more than one eventuality; for example, if the Catholic faithful in a given region refuse to accept the rule and the teaching of a sexually predatory ecclesiastical clique, their very refusal will lead to a victory over Catholicism as a result of the desertion of the Church by the faithful in that region. If however they accept the instruction of this clique, they will abandon their faith.

Francis has the advantage of understanding his opponents, who typically do not understand him and his strategy. His main reliance is on their fear. He knows that they are afraid of his power and cruelty, and the power and cruelty of his supporters. He knows that they exist in a Church where the pope is seen as an absolute monarch who is beyond criticism, where any open denunciation of a pope is seen as unacceptable, and where open critics of a pope are thought of as self-condemned. He grasps that they frequently resort to mental coping strategies that are typical of those in intolerable situations; strategies in which dangers are denied in the face of the evidence or simply not admitted to conscious awareness, unrealistic hopes are entertained, and implacable enemies are seen as fundamentally reasonable and benign. By playing on these fears and exploiting these coping strategies, he has advanced toward his goal with little serious opposition.

 4. Action to be taken in response to the crimes of Pope Francis

Pope Francis is manifestly unfit for the papal office. His fundamental offence against the office is unbelief. Since he no longer accepts the Catholic faith that it is his task as pope to uphold, he has a moral obligation to resign the papacy.

This unbelief is not the only reason why Pope Francis should resign. The proper exercise of the papal office requires a high degree of natural and supernatural virtue. Pope Francis has shown that he lacks these virtues. Without belief in the Catholic faith, he lacks the knowledge and the graces needed to repent of his past sins, to correct the evils he has done, and to fulfil the duties of his office. Lacking faith, he also lacks all supernatural virtue. He has shown himself to be lacking in the natural virtues of prudence and justice. Even if he were to repent for his past sins, which is devoutly to be wished, he would remain unsuited for the papacy due to his flaws of character . The only good course of action open to him is to recant his heresies, express contrition for the harm he has done, resign the papacy, and devote the remainder of his life to prayer and penance.

Clearly it is most unlikely that he will do this. The Church must therefore determine how to act in the face of his crimes.

One duty that the Church must fulfil is to speak out about the crimes and heresies of Pope Francis, to denounce them, to warn the faithful of them, and to entreat Pope Francis to renounce them. This duty falls on all the members of the Church who have some right and authority to publicly teach and uphold the faith. It falls on Catholic theologians and pastors who have a cure of souls, but it falls most especially upon the bishops of the Church. ‘Each of [the bishops of the Catholic Church], as a member of the episcopal college and legitimate successor of the apostles, is obliged by Christ’s institution and command to be solicitous for the whole Church, and this solicitude, though it is not exercised by an act of jurisdiction, contributes greatly to the advantage of the universal Church. For it is the duty of all bishops to promote and to safeguard the unity of faith and the discipline common to the whole Church’ (Lumen gentium 23). Those persons who have a responsibility to speak out in this way incur the guilt of Francis’s crimes themselves, if they remain silent. ‘Qui tacit consentire videtur, si loqui debuisset ac potuisset’; ‘he who is silent is understood to consent, when he ought to have spoken and was able to do so’.

The obligations of the bishops are not limited to the public denunciation of the crimes of Pope Francis. Since these crimes have already been the subject of public supplications, protests, and denunciations by members of the faithful, and Pope Francis has only persisted in them, there are good reasons for doubting that he will be affected or led to repentance by further protests. His pertinacity in heresy has gone far enough to make it reasonable to consider that he is a public heretic. This gives rise to a grave situation for the Church. The Catholic Church has always held that popes can be heretics, and that a pope who commits the public crime of heresy loses the papal office thereby. This belief is based on the teachings of the Scriptures, which assert that the heretic separates himself from the Church by committing the sin of heresy. Clearly a pope who chooses to leave the Church by embracing heresy cannot remain pope.

Theologians and canonists have disagreed on the details of how a heretical pope falls from office. The principal schools of thought on this issue are the position of St. Robert Bellarmine, which is usually accepted by canonists, and the position of Cajetan and John of St. Thomas, which prevails among theologians. St. Robert Bellarmine holds that a manifestly heretical pope ipso facto loses the papal office; Cajetan and John of St. Thomas hold that some action from the Church is necessary before a heretical pope falls from the papacy because of his heresy. This difference of opinion is pertinent to the present situation, and makes it more difficult. The open heresy and criminality of Pope Francis means that his tenure of the papal office is now in doubt, but it cannot be affirmed with certainty that he is no longer the pope.

It is a mistake and a sin for faithful bishops and cardinals to do nothing, in the hope that Pope Francis will soon die and be replaced by someone better. Pope Francis is causing unremitting harm day by day to souls and the Church. The faithful have a right to expect their believing shepherds to protect them from his attacks. These shepherds have a duty before God to protect them, and failure in this duty will bring eternal punishment upon them.

As a first step, the bishops and cardinals of the Church should make every effort to get Pope Francis to resign. He has a duty to resign under the present circumstances, and his resignation would be the best resolution to the catastrophe of his pontificate. This is true despite the fact that papal resignation is an extraordinary event that ought not to happen, since the papacy is a sacred office that should only be vacated by the death of the reigning pontiff. The case of Benedict XVI illustrates the evils of papal resignation. But the reign of a corrupt pope who has rejected the faith and is incapable of responsibly exercising the papal office is also an extraordinary event that ought not to happen. Since it has occurred, the resignation of the pope in question is the least evil outcome available.

If Pope Francis refuses to resign, the duty of the bishops and cardinals is to proceed to declare that he has lost the papal office for heresy. If such a declaration cannot occur because there are too few bishops and cardinals willing to speak out about Francis’s heresy, the faithful bishops and cardinals should form a united group to publicly warn the faithful of his crimes and heresies, state that his tenure of the papal office is in doubt due to his heresy, and admonish the faithful not to believe his statements or obey his orders unless it is clear on independent grounds that these statements and orders should be respected.

Of course, even a resignation, or a declaration of of Pope Francis’ loss of office will not solve the problems in the Church. When he is gone, the clerical corruption that produced him and that he has fostered will remain. But addressing the crimes and heresies of Francis is the essential first step in dealing with this corruption.

Signed by

Rev. Linus F. Clovis, PhD, MSc, JCL, STB

Yves Daoudal

Editor-in-chief of Reconquête

Vice-President of the Charlier Center

Dániel Fülep

Theologian, Hungary

Michael Kakooza, PhD

Strategic Management, Eastern Africa

Thaddeus J. Kozinski, PhD

Professor of Philosophy, Memoria College

Peter A. Kwasniewski, PhD

John R.T. Lamont, DPhil

John Rist, PhD

Professor of classics and early Chrisitian philosophy and theology (ret.)

Dr Cesar Felix Sánchez Martínez

Professor of Philosophy

Universidad Nacional de San Agustin, Peru

Wolfram Schrems, Mag. theol., Mag. phil.

Peter Stephan, Dr. phil. habil.

Professor of Architecture Theory & Art History

University of Applied Sciences, Potsdam

Anna Silvas, PhD

Specialist in Greek Fathers

UNE, Australia (ret.)

John-Henry Westen, MA

Founder and Editor, LifeSiteNews

Michael Wiitala, PhD

Associate Lecturer in Philosophy

Cleveland State University

Elizabeth F. Yore, Esq.

Founder, Yore Children

John Zmirak, PhD

Senior Editor, The Stream


(Statement as a PDF here

O detronizację papieża

Detronizacja papieża?

[Tekst poniższy jest bardzo tendencyjny – ale JEST. W najbliższym czasie umieszczę tłumaczenie omawianego dokumentu. Mirosław Dakowski]

detronizacja-papieza

Czy papieża można zdjąć z urzędu? Tak sugeruje grupa siedemnastu konserwatywnych katolików. Ich zdaniem biskupi powinni ogłosić, że Franciszek przestał być następcą św. Piotra. Choć propozycja wydaje się prostym i stąd kuszącym rozwiązaniem problemów trapiących współczesny Kościół, jest w istocie powrotem do herezji koncyliarystycznej – i zachętą do niedopuszczalnej detronizacji papieża.

Siedemnastu konserwatywnych oskarżycieli

Oskarżenie papieża Franciszka i zachętę do jego detronizacji przygotowała grupa tradycyjnych katolików; wśród nich jest między innymi autor poczytnych książek o tradycyjnej liturgii Peter Kwasniewski czy redaktor naczelny portalu „Life Site News” John-Henry Westen.

Oświadczenie sygnatariusze zatytułowali: „Wezwanie papieża Franciszka do rezygnacji”. Podpisało je w sumie siedemnaście osób. Ich pełną listę, wraz z samym tekstem, czytelnik znajdzie w wersji angielskiej choćby pod tym linkiem: https://www.lifesitenews.com/news/prominent-catholics-urge-bishops-cardinals-to-declare-francis-has-lost-the-papal-office-if-he-refuses-to-resign/.

Co twierdzi „siedemnastu”?

Autorzy wskazują, że w związku z działalnością Ojca Świętego doszło w Kościele do tak poważnego kryzysu, że papież powinien ustąpić. Jeżeliby nie chciał, powinien zostać ich zdaniem usunięty z urzędu.

Piszą:

„Wzywamy papieża Franciszka do rezygnacji z urzędu papieskiego, do żalu i pokuty za swoje działania. Jeżeli tego nie zrobi, domagamy się, aby kardynałowie i biskupi Kościoła katolickiego poprosili papieża o rezygnację z urzędu papieskiego. Jeżeli nie zgodzi się na rezygnację albo nie odwoła herezji, które wygłaszał, prosimy, aby [kardynałowie i biskupi] ogłosili, że utracił urząd papieski”.

W dalszej części „Oświadczenia” siedemnastu sygnatariuszy wylicza różne – jak piszą – „przestępstwa” papieża. Omówię je w dalszej części tekstu, teraz zajmując się bezpośrednio konkluzjami tekstu.

Autorzy stwierdzili, że papież Franciszek z powodu „niewiary” nie nadaje się na urząd papieski i „ma moralny obowiązek zrezygnować z papiestwa”. Dodatkowymi przesłankami przemawiającymi na rzecz rezygnacji mają być „brak cnót”, „brak wiedzy”, „brak łask” i wreszcie „skazy charakteru” papieża.

Sygnatariusze przewidują, że pomimo ich apelu papież jednak nie zrezygnuje, dlatego wzywają do działania cały Kościół.

Po pierwsze, ich zdaniem wszyscy obdarzeni autorytetem w Kościele powinni przestrzegać wiernych przed Franciszkiem.

Po drugie, uzasadnione jest ich zdaniem uznanie papieża za jawnego heretyka. Autorzy twierdzą, że „Kościół katolicki zawsze głosił, iż papieże mogą być heretykami, a papież, który popełnia publiczne przestępstwo herezji, traci w ten sposób urząd papieski […] Jest jasne, że papież, którzy opuszcza Kościół poprzez przyjęcie herezji, nie może być papieżem”.

Autorzy przyznali, że nie wiadomo dokładnie, jak miałoby dojść do takiego usunięcia z urzędu.

Proponują jednak, po trzecie, by „biskupi i kardynałowie rozpoczęli kroki w kierunku ogłoszenia, że utracił urząd”. Jeżeli nie byłoby to możliwe na skutek braku wystarczającej liczby hierarchów skłonnych do udziału w takiej inicjatywie, powinni utworzyć „zjednoczoną grupę, która ma publicznie ostrzec wiernych” przed papieżem, ogłaszając, że ważność jego urzędu jest wątpliwa i wzywając wiernych, by „nie wierzyli w jego stwierdzenia ani nie byli posłuszni jego nakazom”, chyba że zostanie jasno dowiedzione, że powinno jednak być inaczej.

Usunięcie papieża z urzędu. Herezja koncyliaryzmu?

Samo wezwanie papieża do abdykacji nie jest samo w sobie czynem złym, a to oznacza, że w pewnych warunkach mogłoby być dopuszczalne. Papieska rezygnacja – jak przyznają sami autorzy „Oświadczenia” – to rzecz bolesna i powinna pozostać rzadka. Jestem jednak bardzo sceptyczny co do zasadności publicznego formułowania takich apeli. Wytwarzają atmosferę nacisku na papieży i nawet jeżeli tworzone są w dobrej wierze, dają narzędzie, które może być wykorzystywane również we wierze złej. Drogę do tego otworzył abp Carlo Maria Viganò, który wezwał Franciszka do rezygnacji w 2018 roku. Zamiast ostro wzywać papieża do ustąpienia, można przecież napisać list w formie pokornej i synowskiej prośby. „Oświadczenie” może zostać odczytane jako de facto forma szantażu. 

Autorzy twierdzą, że jeżeli papież nie ustąpi, powinien zostać po prostu zdjęty z urzędu. Utrzymują, jakoby Kościół „od zawsze nauczał”, że papież heretyk traci urząd. Gdyby tak było, sprawa byłaby dość oczywista. Problem w tym, że w tak prostej formie takiego nauczania wcale nie ma: bo też nijak nie da się go przeprowadzić bez podważania samej struktury Kościoła opartego na papiestwie. W ostatnich latach wielokrotnie pisał o tym bp Athanasius Schneider; czytelnika zainteresowanego szczegółowo tym zagadnieniem można odesłać do jego publikacji, dostępnych w różnych językach w sieci, po polsku w PCh24.pl.

Problem w tym, że to, co proponują sygnatariusze „Oświadczenia”, wydaje się być po prostu… zaczerpnięte z koncyliaryzmu. Zgodnie z koncyliaryzmem to zgromadzenie biskupów Kościoła jest najwyższą władzą w Kościele.

Koncyliaryzm jest jednak herezją; idei „usunięcia” papieża przez większościową grupę kardynałów i biskupów w żaden sposób nie da się pogodzić z nauczaniem dwóch ostatnich soborów – z konstytucją dogmatyczną Pastor aeternus I Soboru Watykańskiego ani z konstytucją dogmatyczną Lumen gentium II Soboru Watykańskiego.

Sygnatariusze wydają się być podświadomie „ukąszeni” myśleniem demokratycznym, gdzie kolektywy parlamentarne dysponują możliwością odwołania głowy państwa w szczególnych wypadkach, jak jest to w Stanach Zjednoczonych (impeachment) czy w Polsce (orzeczenie Trybunału Stanu). Kościół katolicki nie jest jednak demokracją. Biskupi, owszem, mają w Kościele władzę, ale nigdy – bez papieża:

„Kolegium albo ciało biskupie posiada władzę autorytatywną jedynie wtedy, gdy się je bierze łącznie z Biskupem Rzymskim, następcą Piotra, jako jego głową, i gdy nienaruszoną zostaje władza zwierzchnia tego ostatniego nad wszystkimi, zarówno Pasterzami, jak wiernymi. Albowiem Biskup Rzymski z racji swego urzędu, mianowicie urzędu Zastępcy Chrystusa i Pasterza całego Kościoła, ma pełną, najwyższą i powszechną władzę nad Kościołem i władzę tę zawsze ma prawo wykonywać w sposób nieskrępowany” (Lumen gentium).

Kościół bez głowy?

W jaki sposób kolegium biskupów może pozostać w łączności z Biskupem Rzymskim jako swoją głową, jednocześnie występując przeciwko niemu i uznając, że nie ma on władzy? Kolegium biskupów nie może działać bez papieża, bo działałoby bez głowy. A zatem wystąpienie przeciwko papieżowi w intencji uznania, że nie ma on władzy, jest już z natury rzeczy wystąpieniem ciała bez głowy, a zatem po prostu sprzecznością i w konsekwencji – błędem. Propozycja autorów „Oświadczenia” niebezpiecznie zbliża się do zanegowania dogmatycznie stwierdzonej struktury Kościoła. Propozycja walki z „heretyckim papieżem” za sprawą metody o naturze krypto-koncyliarystycznej herezji konstytuuje głębokie nieuporządkowanie. Bo w gruncie rzeczy mamy do czynienia z czymś więcej, niż tylko z oskarżeniem papieża. Co do swoich skutków – to prawdziwy atak na sam Kościół, niezależnie od intencji siedemnastu sygnatariuszy, które, jak sądzę, były dobre, to znaczy związane z autentyczną troską o tak bardzo doświadczany dziś Kościół.

Zarzuty, jakie „siedemnastu” stawia Franciszkowi

Teraz zajmę się bardziej szczegółowo samymi zarzutami. Kwestia jest w pewnym sensie drugorzędna względem poprzedniej, ale nadal ważna; a w mojej ocenie autorzy „Oświadczenia” potraktowali sprawę zbyt pochopnie.

Zarzuty zostały przez nich podzielone na dwie kategorie: „przestępstwa inne niż herezje” oraz „herezje”. W pierwszej grupie zawarto różnorodne przypadki osób mających popełniać albo tuszować popełnianie przestępstw seksualnych, które to osoby według autorów cieszyły się wsparciem Franciszka. Wskazano to również na skandal związany z Pachamamą, usuwanie z urzędu biskupów (casusy Josepha Stricklanda i Daniela Torresa), uderzenie w tradycyjną liturgię łacińską, problem Komunii św. dla rozwodników w powtórnych związkach; ustanowienie błogosławieństw dla par jednopłciowych; współpracę z chińskim rządem komunistycznym.

W przypadku herezji zwrócono uwagę na: passusy Amoris laetitia mówiące o ludzkim sumieniu; różnorodność religijną ogłoszoną w dokumencie z Abu Zabi; błogosławienie par homoseksualnych; odrzucenie kary śmierci; stosunek do zmian w nauczaniu Kościoła; stosunek do Pisma Świętego.

Następnie autorzy opisali tło wyżej wskazanych problemów (rzeczywistych lub pozornych, o czym zaraz), odwołując się do historii kryzysu modernistycznego.

Pospieszna lista „przestępstw”

Po pierwsze, lista „przestępstw nieheretyckich”, jaką przedstawili autorzy, jest w części dość niepoważna.

Owszem, nie ma cienia wątpliwości, że Franciszek nie zachował się tak, jak oczekiwałaby tego opinia publiczna wobec wielu osób związanych z nadużyciami seksualnymi. W wielu wypadkach można domniemywać, że czego innego domagałaby się również sama sprawiedliwość, choć tutaj konieczne byłoby rzetelne śledztwo, a tego nikt przecież nie przeprowadził.

Zasadniczy problem polega jednak na tym, że ten sam zarzut można postawić również innym papieżom, na przykład św. Janowi Pawłowi II. Błędy, zaniechania, niedbalstwo, kolesiostwo – to wszystko, niestety, zdarza się ludziom, także papieżom. Nie można jednak stwierdzić, by Franciszek celowo i zasadniczo wspierał plagę przestępstw seksualnych – bo choćby w Polsce ukarano za jego pontyfikatu naprawdę dużą grupę biskupów. A przecież kary zapadały wobec hierarchów również w innych krajach. 

Dalej; usunięcie z urzędów dwóch biskupów – Stricklanda i Torresa – budzi poważne wątpliwości, ale pozostaje w gestii papieskiego autorytetu, o czym mówi Kodeks Prawa Kanonicznego. Co więcej, w przypadku bp. Stricklanda istniały wypowiedzi, które rażąco przekraczały granice nawet ostrej krytyki papieża (Strickland oskarżył Franciszka wprost o bycie heretykiem); w przypadku drugiego – przyczyny usunięcia są nam tak naprawdę w ogóle nieznane, trudno jest więc postronnemu obserwatorowi wyrokować nad słusznością papieskiej decyzji. 

Niewłaściwy jest też zarzut o „współpracę” z chińskim rządem. Watykan, jak każde państwo, prowadzi dyplomację. Można ją oceniać dobrze albo źle, można krytykować – ale stawiać zarzut „przestępstwa” za umowę o nieznanej treści (!) z Pekinem, to poważna pomyłka. Nadmienię, że z perspektywy katolickiej współpraca z komunistycznym reżimem budzi, owszem, zrozumiałe zastrzeżenia – ale współpraca ze skrajnie relatywistycznym, proaborcyjnym i progenderowym rządem w Waszyngtonie przecież również. Tego jednak sygnatariusze „Oświadczenia” nie dostrzegają.

Pozostałe zarzuty wydają się być bardziej zasadne, choć pytanie, na ile można nazywać opisane tam działania „przestępstwem”: na przykład ogłoszenie motu proprio Traditionis custodes. Na tej samej zasadzie „przestępcami” byliby św. Paweł VI, który ogłosił nowy mszał, a poniekąd także utrzymujący restrykcje Montiniego w mocy bł. Jan Paweł I, św. Jan Paweł II oraz Benedykt XVI (do chwili ogłoszenia Summorum pontificum w lipcu 2007 roku).

Źle przemyślane zarzuty o herezję

Niewiele lepiej jest z zarzutami o herezję. Odnośnie Amoris laetitia i nauki o sumieniu mowa jest o tekście tak zagmatwanym, że trudno z niego wydestylować jakąkolwiek treść dającą się w ogóle poddać rzetelnej ocenie pod kątem heretyckości. Tekst może sugerować błędne nauczania i być może celowo został tak napisany; ale to domniemanie i tak nie wystarcza, żeby stwierdzić formalną i jawną herezję. Herezją jest – znowu prosta definicja kanoniczna – „uporczywe” zaprzeczanie prawdzie wiary katolickiej, a z passusów dotyczących sumienia w AL doprawdy trudno jest taką „uporczywość” wydobyć.

Kompletnie nietrafiony jest zarzut o herezję indyferentyzmu religijnego w dokumencie z Abu Zabi. Owszem, narzuca się heretycka interpretacja tego tekstu, ale papież publicznie się od tego odciął, wyjaśniając, że miał na myśli coś zupełnie innego. Uczynił to w sposób w mojej ocenie niewystarczająco rzetelny, ale w związku z ewidentnym brakiem „uporczywości” nie ma tutaj mowy o formalnej i jawnej herezji.

Mało poważne są też zarzuty odnośnie stosunku papieża do zmian w nauczaniu Kościoła oraz do interpretacji Pisma Świętego, bo opierają się na bardzo niejasnych i ogólnych dywagacjach Franciszka, z których nie da się wydestylować żadnego kategorycznego stwierdzenia. Czytelnik może sięgnąć do tekstu „Oświadczenia”, by samemu to ocenić. Zarzucanie herezji Ojcu Świętemu jest tu w mojej ocenie wyłącznie „chciejstwem”.

Poważniejsze są zarzuty o heretyckość w związku z odrzuceniem kary śmierci, dopuszczeniem rozwodników w powtórnych związkach do Komunii świętej oraz zgodą na błogosławienie par homoseksualnych; ale także tutaj nie ma bynajmniej żadnej pewności – podkreślam, pewności – że można mówić o jawnej i formalnej herezji. Sprawa jest skomplikowana i wciąż dyskutowana przez kanonistów i teologów. Papież nie zaprzeczył Credo nicejskiemu jak arianie, ani nie podważył sakramentu kapłaństwa jak luteranie, aby uznanie go za jawnego heretyka było rzeczą oczywistą dla każdego wykształconego katolika. Tak nie jest; papieskie wypowiedzi wielu ludzi Kościoła interpretuje na korzyść papieża – a ze względu na swoją strukturę, dają one do tego przynajmniej jakąś podstawę, co utrudnia dowiedzenie formalnej herezji.

W sumie przed sformułowaniem kategorycznej wypowiedzi, że Franciszek „nie ma katolickiej wiary” trzeba byłoby się dobrze zastanowić. Autorzy „Oświadczenia” tymczasem arbitralnie szafują wyrokiem, który nie do nich należy…

Podkreślę raz jeszcze, że tak czy inaczej to nie lista prawdziwych lub rzekomych win Franciszka jest największym problemem „Oświadczenia”, ale propozycje kroków praktycznych, czyli krypto-koncyliarystyczna herezja zdjęcia papieża z urzędu. Pójście za radą autorów tekstu doprowadziłby do Kościół do bezprecedensowego kryzysu – o wiele większego niż ten, w którym znajdujemy się obecnie.

Modlitwa zamiast detronizacji

Z perspektywy katolickiej należy, jak sądzę, przyjąć inną drogę – drogę pokory wobec struktury Kościoła opartej na Piotrze. Zawsze istnieje nadzieja na to, że papież uzna, że pobłądził, a w efekcie – mocą swojej najwyższej władzy – naprawi to, co złe, przywracając pontyfikat na właściwe tory. Choć wydaje się nam to po ludzku mało prawdopodobne, nie należy niejako „zamykać” tej drogi, domagając się od papieża rezygnacji, lub co gorsza jego detronizacji.

Warto też zauważyć jakie byłyby konsekwencje „usunięcia” papieża. Wiązałoby się to przecież z wyborem jego następcy. Franciszek jednak, jeżeli „usunięty”, dalej uważałby się za papieża (formalnie zresztą – słusznie!). Doszłoby zatem do schizmy – ze wszystkimi tego katastrofalnymi konsekwencjami.

Nie mamy zresztą żadnej gwarancji, że następca Franciszka prowadziłby pontyfikat inaczej. Co w sytuacji, w której kontynuowałby obecną linię? Miałby ponownie zostać zdetronizowany? I kto miałby go zastąpić? Jak widzi Czytelnik, propozycja „Siedemnastu” jest drogą wiodącą w prosty sposób do bezbrzeżnego chaosu.

Wierni Kościoła katolickiego muszą pójść inną drogą. To droga modlitwy za Kościół święty, za papieża i biskupów; to droga stanowczego trwania przy niezmiennej Tradycji i przestrzegania wszystkich braci przed błędami, które wiążą się z obecnym zamieszaniem. Potrzebne są nam cnoty cierpliwości i głębokiej pokory. Kościół katolicki należy do Chrystusa. Duch Święty we właściwym czasie – On wie przecież, kiedy czas jest właściwy! – naprawi obecną trudną sytuację, obdarzając Kościół świętym i dobrym papieżem. Może nam się po ludzku wydawać, że powinniśmy wziąć sprawy w swoje ręce i sami dokonać dzieła naprawy; ale choć w wielu dziedzinach życia kościelnego nasza aktywność jest potrzebna i konieczna, to bynajmniej nie w tym wypadku i nie w taki sposób.

Zamiast detronizować papieża – módlmy się za niego.

Paweł Chmielewski