Trafna diagnoza Ambasadora Izraela Yacov Livne o patriotach w Polsce: „Walczą z trzema «złami»: USA, UE i Izraelem”

Trafna diagnoza Ambasadora Izraela Yacov Livne o patriotach w Polsce: „Walczą z trzema «złami»: USA, UE i Izraelem”

twitter.com/YacovLivne

„«Stop usraelizacji (sic!) polskiej racji stanu» – wzywają ci «patrioci» w Święto Niepodległości w Warszawie. Walczą z trzema «złami»: USA, UE i Izraelem… Brak słów” – Yacov Livne.

Amb. Yacov Livne

@YacovLivne

“Stop Usraelization (sic!) of the Polish raison d’Etat” – call these “patriots”, on Polish Independence Day in Warsaw. They fight against 3 “evils”: the US, the EU, and Israel… No words.

Przetłumacz wpis

Zdjęcie

Zdjęcie

AJC Central Europe i 7 innych użytkowników

12,8 tys. Wyświetlenia

===========================

Wstydliwe zakątki koordynacji

Wstydliwe zakątki koordynacji

Stanisław Michalkiewicz 11 listopada 2023 tekst

Kto by pomyślał, że dotychczasowa koordynacja, która dotyczyła tylko polityki historycznej żydowskiej z niemiecką rozwinie się aż tak bardzo? Dotychczasowa koordynacja polityk historycznych, jak pamiętamy, doznała mocnego impulsu po deklaracji niemieckiego kanclerza Schroedera, że okres niemieckiej pokuty dobiegł końca.

W przełożeniu na język ludzki oznaczało to, że Niemcy, które wypłaciły rozmaitym organizacjom żydowskim i Izraelowi co najmniej 100 mld marek, nie licząc dostaw okrętów podwodnych i innych broni, już nie będą przyjmowały żadnych suplik od holokaustników, ani – tym bardziej – od ich samozwańczych pełnomocników. Stwarzało to zarówno dla żydowskich organizacji przemysłu holokaustu, jak i dla bezcennego Izraela zupełnie nową sytuację. Dotychczas bowiem żydowska polityka historyczna, nakierowana była na dojenie Niemiec, ale teraz musiała znaleźć sobie jakiegoś nowego jelenia, którego organizacje przemysłu holokaustu mogłyby szlamować. Padło na Polskę, co było o tyle oczywiste, że większość Żydów europejskich została przez Niemców przetransportowana na „wschód”, czyli na teren obecnego polskiego terytorium państwowego i tu zholokaustowana. Toteż żydowskie organizacje wiadomego przemysłu, ku cichej satysfakcji Niemiec, których polityka historyczna nakierowana jest na stopniowe zdejmowanie odpowiedzialności za II wojnę światową, zaczęły pokrzykiwać na winowajcę zastępczego i za pośrednictwem rozmaitych swoich agend, swoich „Kulturträgerów” w rodzaju pani reżyserowej, co to serce ma czułe, niczym chronometr, no i Judenratów gazet wyborczych we wszystkich krajach, zaczęły aplikować mniej wartościowemu narodowi tubylczemu w Polsce „pedagogikę wstydu”. Celem tej operacji jest wzbudzenie w Polakach bliżej nieokreślonego poczucia winy wobec Żydów, żeby nie ośmielili się im sprzeciwiać w sytuacji, gdy przystąpią do ich szlamowania.

Innym stałym elementem żydowskiej polityki historycznej jest pilnowanie żydowskiego monopolu na martyrologię. O czujności judejskich strażników tego monopolu świadczy incydent z ukraińskim prezydentem Zełeńskim, który przecież legitymuje się pierwszorzędnymi korzeniami. Kiedy chlapnął, że na Ukrainie dokonuje się holokaust mniej wartościowego narodu tubylczego, zaraz został przywołany do porządku przez władze bezcennego Izraela i pouczony, że „co wolno wojewodzie, to nie tobie, smrodzie”. Chodzi nie tylko o forsę, chociaż o forsę, ma się rozumieć, przede wszystkim, zgodnie z zasadą, że „ z wszystkiego można szmal wydostać”, a już specjalnie – z nieboszczyków, którzy mają tę zaletę, że nic nie powiedzą, więc można spokojnie włożyć im w usta wszystko, czego dusza zapragnie – ale również o sprawę, że tak powiem, metafizyczną. Konkretnie o to, by dotychczasowy kult Złotego Cielca nieco zreformować.

Reforma ta przybiera na naszych oczach postać „religii holokaustu”. Już nie odwołujemy się wyłącznie do starożytnych sag, jak to Morze Czerwone się rozstąpiło – i tak dalej – chociaż w dialogu z judaizmem również i one mają swoje zalety – tylko do wydarzenia, w które nie trzeba wcale „wierzyć”, tylko o nim pamiętać. Nie wystarcza jednak, by pamiętali o nim wyłącznie Żydzi, ale przede wszystkim – głupi goje, to znaczy – żeby uważali je – zgodnie z rozkazem – za wydarzenie bez precedensu w historii Wszechświata. W tym celu nie tylko trzeba czujnie strzec monopolu ma martyrologię, ale i edukować głupich gojów w bezprecedensowym charakterze holokaustu. Znakomitym przykładem takiego ekscesu edukacyjnego, który można porównać do rewelacyjnych odkryć Trofima Łysenki, jest wynalazek pani Barbary Engelking, że śmierć głupiego goja to rzecz w gruncie rzeczy niewarta splunięcia, podczas gdy w przypadku Żyda – ooo – od razu poruszone są Moce Niebieskie.

Wróćmy jednak do koordynacji, która obecnie najwyraźniej wchodzi w swoje apogeum. Kiedy tylko za sprawą ataku Hamasu na bezcenny Izrael, cały miłujący pokój świat w podskokach uznał jego prawo „do obrony”, premier Beniamin Netanjahu z podejrzanego o geszefty, jednym susem awansował do rangi Umiłowanego Przywódcy i szefa rządu jedności narodowej, ale w dodatku postanowił wykorzystać sprzyjający moment dziejowy do przeprowadzenia ostatecznego rozwiązania kwestii palestyńskiej.

Wprawdzie amerykański prezydent Józio Biden zaczyna się trochę dystansować od wcześniejszego, bezwarunkowego poparcia, ale szef izraelskiego rządu najwyraźniej się tym nie przejmuje, mając przecież świadomość, że ten amerykański twardziel jest szczelnie obstawiony przez Żydów. Sekretarz stanu – Żyd. Sekretarz skarbu – Żyd, to znaczy – Żydówka – i tak dalej – nie mówiąc już o wszystkich goldmanach-sachsach z Wall Street oraz magnatach hollywoodzkich, prasowych i telewizyjnych, którzy na sygnał znajomej trąbki każdego twardziela mogą albo rozsmarować na podłodze, albo wykreować na mesjasza. Demokracja ma swoje prawa, toteż premier Netanjahu rozumie, że Józio Biden musi trochę podlizać się tamtejszym suwerenom – ale wiadomo przecież, że w swoich wątpliwościach nie posunie się dalej poza żądanie, by bomby miały prawidłowy kaliber. Gdyby dopuścił sobie do głowy jeszcze coś więcej, to „dałaby świekra ruletkę mu!

Toteż kiedy tylko wokół Gazy zamknął się pierścień okrążenia, wystąpił w projektem, by deportować stamtąd 2,2 mln Palestyńczyków. Tak się akurat składa, że Rosja jest skonfliktowana z Ameryką, więc najprostsze rozwiązanie, by te dwa miliony deportować w chłodne miejsca na Syberię, na razie nie wchodzi w rachubę. Kiedy jednak w ramach kampanii wyborczej, prezydentowi Józiowi Bidenowi starsi i mądrzejsi każą zakończyć ukraińską awanturę, to niemożliwe może stać się możliwe. Ale o tym nie trzeba głośno mówić, więc na razie premier Netanjahu przebąkuje coś o Egipcie i innych ciepłych krajach.

Tymczasem kiedy tylko padły z jego ust skrzydlate słowa o milionowych deportacjach, zaraz niemiecki kanclerz Scholz przeforsował w Reichstagu ustawę norymberską w sprawie przyspieszonych procedur deportowania tak zwanych migrantów, czyli amagtorów niemieckiego socjalu, co to na poprzednim etapie witani byli chlebem, solą i kwiatuszkami. Ciekawe, gdzie Niemcy będą ich deportowały? Naturalnym kierunkiem, zresztą już wcześniej przetrenowanych przez wybitnego przywódcę socjalistycznego Adolfa Hitlera, jest oczywiście „wschód”, czyli – znowu nasz nieszczęśliwy kraj – który po podmiance na pozycji lidera naszej politycznej sceny może zacząć specjalizować się w całkiem nowej dziedzinie.

7 października 2023: Izraelskie śmigłowce Apache w ferworze i szale strzelają do swoich, szczególnie cywilów…

7 października 2023: Izraelskie śmigłowce Apache w akcji…

Date: 10 novembre 2023 Author: Uczta Baltazara babylonianempire-izraelskie-smiglowce-apache-w-akcji

Nowe relacje świadków starć Izraela z bojownikami Hamasu w dniu 7 października sugerują, że w desperackiej próbie powstrzymania niespodziewanej inwazji, izraelskie oddziały masowo strzelały do własnych obywateli z ciężkiej broni, co potencjalnie doprowadziło do śmierci wielu Izraelczyków w wyniku tak zwanego “przyjaznego ognia”.

Zeznania naocznych świadków i izraelskich źródeł zebrane przez The Grayzone zaprzeczają izraelskiej relacji wydarzeń, które miały miejsce 7 października. Państwo okupacyjne odmówiło ujawnienia pełnych szczegółów okrucieństw, które według niego zostały popełnione przez Hamas i do tej pory ujawniło jedynie wybiórcze informacje na temat ataku.

https://babylonianempire.wordpress.com/2023/10/27/zeznania-z-7-pazdziernika-ujawniaja-ze-izraelskie-wojsko-ostrzeliwalo-izraelskich-obywateli-czolgami-i-rakietami/embed/#?secret=dT8j7VmdlB#?secret=UBY8v5bta9

[Izraelskie wojsko otrzymało rozkaz ostrzelania izraelskich domów, a nawet własnych baz, gdy 7 października zostało opanowane przez bojowników Hamasu. Ilu obywateli Izraela, o których mówi się, że zostali „spaleni żywcem”, faktycznie zginęło w przyjacielskim ogniu?]

Niesprawdzone twierdzenia Izraela, że 7 października, bojownicy Hamasu ścięli głowy 40 niemowlętom, zostały powszechnie odrzucone jako propaganda, która, jak twierdzą krytycy, miała na celu zdobycie sympatii dla Izraela aby ten mógł dokonać zbiorowej kary na 2,2 mln mieszkańców Strefy Gazy. Jednak bliższe zbadanie wydarzeń przez The Grayzone przedstawia inną wersję wydarzeń: taką, w której to właśnie izraelskie wojsko ponosi odpowiedzialność za liczne ofiary śmiertelne wśród ludności cywilnej. Pojawiające się szczegóły nie tylko zaprzeczają wersji wydarzeń izraelskiego rządu, ale wskazują, że w chaosie bitwy bezmyślny izraelski ogień prawdopodobnie doprowadził do znacznej ilości ofiar wśród ludności izraelskiej.

Według Tuvala Escapa, koordynatora ds. bezpieczeństwa w kibucu Be’eri, który uruchomił gorącą linię między mieszkańcami a armią, izraelscy dowódcy podjęli “trudne decyzje”, w tym “ostrzeliwanie domów i ich mieszkańców w celu wyeliminowania terrorystów wraz z zakładnikami”.

Zostało to potwierdzone przez izraelską obywatelkę Yasmin Porat, która ocalała z akcji wzięcia zakładników w Be’eri. Stwierdziła ona, że podczas intensywnych starć izraelskie siły specjalne “bez wątpienia” zabiły wszystkich pozostałych zakładników, wraz z dwoma poddającymi się bojownikami Hamasu, używając pocisków czołgowych i szaleńczego ostrzału.

Porat wspomniała, że bojownicy Hamasu traktowali zakładników “bardzo humanitarnie”, mając na celu jedynie zabranie ich z powrotem do Strefy Gazy, zanim siły izraelskie zaatakowały budynek. Była świadkiem, jak jej partner wciąż żył na ziemi, zanim został zastrzelony wraz z innymi zakładnikami podczas chaotycznej strzelaniny. Inne filmy z wnętrza kibuców pokazują zwłoki przysypane gruzem, prawdopodobnie od pocisków czołgowych wystrzelonych bezpośrednio w domy przez armię izraelską.

Więcej dowodów pochodzi od świadka Danielle Rachiel, która opisała, że mało brakowało, by została zabita w trakcie ucieczki przed atakiem Hamasu na festiwal muzyczny Nova. Gdy odjeżdżała w bezpieczne miejsce, izraelskie siły bezpieczeństwa strzelały bezpośrednio w jej pojazd, dopóki nie krzyknęła po hebrajsku, by zidentyfikować się jako Izraelka.

Izraelski serwis informacyjny Yedioth Aharanoth donosi, że “piloci (helikopterów Apache) zdali sobie sprawę z ogromnych trudności w rozróżnieniu w okupowanych placówkach i osiedlach, kto jest terrorystą, a kto żołnierzem lub cywilem … Szybkość ognia przeciwko tysiącom terrorystów była początkowo ogromna i dopiero w pewnym momencie piloci zaczęli spowalniać ataki i starannie wybierać cele”.

Oto jak wiele samochodów uczestników festiwalu muzycznego zostało zniszczonych. Helikoptery Apache!

Quds News Network

@QudsNen

·

Segui

Media Coverage: “The footage from an Israeli Apache helicopter on October 7 shows the targeting of what appears to be Israeli civilians from the music festival and their cars. Many Israeli civilians from supernova music festival have come forward, admitting that the Israeli… Mostra altro

0:05 / 0:14

IDF zebrało wszystkie zniszczone samochody i zgromadziło je miesiąc po incydencie.

Syrian Girl

·

9 nov 2023

@Partisangirl

·

Segui

BREAKING🚨: Israel admits apache helicopters fired on their own civilians running from the Supernova music festival. “The pilots realised that there was tremendous difficulty in distinguishing within the occupied outposts and settlements who was a terrorist and who was a…

Syrian Girl

@Partisangirl ·

Segui

This is how so many cars at the music festival ended up destroyed. Apache helicopters! FYI : The IDF collected all the destroyed cars and arranged them one month after the incident

W odrębnym raporcie opublikowanym w Haaretz wskazano, że izraelska armia “musiała zażądać nalotu” na swoje obiekty na przejściu granicznym Erez (punkt kontrolny Beit Hanoun) na granicy Strefy Gazy “w celu odparcia terrorystów”, którzy przejęli kontrolę nad tym obszarem. Baza ta była w tym czasie pełna oficerów i żołnierzy izraelskiej administracji cywilnej.

Do godziny 10:30 w dniu 7 października, zgodnie z relacją dostarczoną przez wojsko do serwisu informacyjnego Mako, “większość sił oporu z pierwszej fali ataku już opuściła ten obszar i udała się do Strefy Gazy”. Jednak wraz z szybkim rozpadem izraelskiej dywizji w Strefie Gazy, niscy rangą bojownicy i niektórzy cywile, niekoniecznie pod dowództwem Hamasu, swobodnie napływali na okupowane terytoria.

W owym momencie, według armii, w powietrzu znajdowały się dwie eskadry izraelskich helikopterów Apache, w liczbie ośmiu, i “nie było prawie żadnych danych wywiadowczych, które pomogłyby w podejmowaniu krytycznych decyzji”, powiedziała armia. Eskadry osiągnęły pełną siłę dopiero w południe.

W wyniku chaosu wywołanego na ziemi przez infiltrację bojowników ruchu oporu ze Strefy Gazy, wśród pilotów tych śmigłowców zapanowało zamieszanie, które doprowadziło do wystrzelenia przez nich pocisków i rakiet. “Piloci Apache zeznali, że wystrzelili ogromną ilość amunicji i opróżnili brzuchy helikopterów w ciągu kilku minut. Wrócili do swoich baz i powtórzyli naloty. Zdając sobie sprawę, że tak naprawdę im to nie pomoże” – powiedział McCue.

Śmigłowce Apache zdawały się koncentrować na pojazdach powracających do Strefy Gazy z Nova Music Festival, atakując je z oczywistą świadomością, że w środku mogą znajdować się więźniowie izraelscy. Strzelały także do nieuzbrojonych ludzi, którzy wysiadali z samochodów lub spacerowali po polach na obrzeżach Strefy Gazy.

W wywiadzie dla izraelskiego serwisu informacyjnego Mako, jeden z pilotów Apache mówił o “pokręconym dylemacie” strzelania do ludzi i samochodów powracających do Strefy Gazy. Wyjaśnił, że wiedział, iż w wielu z tych pojazdów mogli znajdować się izraelscy więźniowie. Ale i tak zdecydował się strzelać. “Wybieram takie cele i mówię sobie, że szansa na zastrzelenie zakładników jest również niska” – powiedział pilot. Przyznał jednak, że jego osąd “nie był w 100 procentach prawidłowy”.

W innym raporcie serwisu Mako, dowódca Apache, podpułkownik E, który nie ujawnił swojego pełnego nazwiska, powiedział: “Rozumiem, że musimy strzelać tutaj i szybko. Nigdy nie myślałem, że będę strzelał do ludzi na naszym terytorium”. Opisał zamieszanie w tym czasie, mówiąc: “Miałem dylemat, do czego strzelać, ponieważ było tak wiele celów”.

Ostatecznie izraelscy piloci helikopterów obwiniali taktykę Hamasu za niezdolność do rozróżnienia członków ruchu oporu, żołnierzy sił izraelskich i osób nie biorących udziału w walce. Gazeta Yedioth Ahronoth twierdziła, że armia Hamasu celowo utrudniała pracę pilotom helikopterów i operatorom dronów.

Materiał filmowy z wnętrza kibuców pokazuje absolutną dewastację przypominającą powtarzające się przez lata izraelskie bombardowania Strefy Gazy. Piloci helikopterów Apache przyznali się do ciągłego ostrzału bez rozpoznania celów, podczas gdy załogi czołgów otrzymały rozkaz ostrzeliwania domów, nie zważając na izraelskich zakładników potencjalnie znajdujących się w środku.

Zwłoki Izraelczyków znalezione pod gruzami domu zniszczonego przez potężny wybuch mówią, że są to ofiary pocisków czołgowych. Izraelskie siły bezpieczeństwa otworzyły również ogień do uciekających Izraelczyków, których wzięto za strzelców Hamasu.

Komentatorzy sugerują teraz, że niektóre z najbardziej przerażających zdjęć izraelskiego rządu, przedstawiające zwęglone zwłoki i “ciała spalone nie do poznania”, mogą w rzeczywistości przedstawiać ofiary spowodowane przez Izrael. Jedno z podejrzanych zdjęć przedstawia składowisko pełne spalonych ciał, które według niektórych mogą być martwymi bojownikami Hamasu, których pozbyto się w ten sposób. Izraelscy urzędnicy wykorzystują zdjęcia zwęglonych ciał, aby zdobyć międzynarodowe współczucie, ale jak wskazuje raport, bardziej prawdopodobne jest, że te przerażające zdjęcia przedstawiają zwłoki bojowników Hamasu.

Zeznania wskazują, że w ferworze walki izraelscy żołnierze prawdopodobnie uciekali się do masowego ostrzału obszarów cywilnych i domów, co doprowadziło do niewyobrażalnej liczby ofiar śmiertelnych, czemu można było zapobiec.

INFO: https://www.middleeastmonitor.com/20231030-report-7-october-testimonies-strikes-major-blow-to-israeli-narrative/ https://misbar.com/en/editorial/2023/11/03/israeli-forces-were-implicated-in-the-deaths-of-israelis-during-operation-al-aqsa-flood

Izrael przeprowadził ataki na trzy szpitale w Strefie Gazy

Izrael przeprowadził ataki na trzy szpitale w Strefie Gazy

pch24.pl/izrael-przeprowadzil-ataki-na-szpitale-w-strefie-gazy

Władze Strefy Gazy poinformowały, że Izrael przeprowadził w piątek nad ranem naloty na co najmniej trzy szpitale lub w ich pobliżu, co jeszcze bardziej komplikuje działanie przeciążonego systemu opieki zdrowotnej w palestyńskiej enklawie, gdzie leczą się tysiące ludzi rannych w wyniku walk wojsk izraelskich z Hamasem.

W ciągu ostatnich godzin izraelski okupant przeprowadził jednoczesne ataki na kilka szpitali – powiedział telewizji Al-Dżazira rzecznik ministerstwa zdrowia Strefy Gazy Aszraf al-Kidra.

Jak sprecyzował, wśród zaatakowanych placówek medycznych znajdował się największy szpital w Gazie, al-Szifa, w którym, według władz Izraela, Hamas ukrył centra dowodzenia i tunele. Kidra powiedział, że żołnierze izraelscy obrali za cel dziedziniec kompleksu medycznego w Gazie, gdzie są ofiary, ale nie podał szczegółów.

W czwartek ministerstwo zdrowia Strefy Gazy stwierdziło, że 18 z 35 szpitali w enklawie i 40 innych ośrodków zdrowia było nieczynnych z powodu zniszczeń powstałych w wyniku bombardowań lub braku paliwa.

Źródło: PAP

Z USA: Izrael, strefa Gazy, strefa śmierci

J. Matysiak z USA: Izrael, strefa Gazy, strefa śmierci

Kalifornia, 2023/11/7 wprawo-z-usa-izrael-strefa-gazy-strefa-smierci

Świat staje się mniej stabilny, obserwujemy zwiększające się zamieszanie, na dziś mamy dwie wojny. Obydwie toczą się o powiększenie terytorium silniejszego państwa w jednym przypadku Rosji, w drugim Izraela. Przy ambitnym i wojowniczym Netanjahu, Putin wydaje się mniej brutalnym, jeśli policzymy zabite cywilne ofiary w proporcji do czasu trwania wojny. Odgarnijmy zasłony propagandy, aby dostrzec rzeczywistość. Celem strategicznym Netanjahu jest dalsza kolonizacja Palestyny i wypchnięcie pozostałych przy życiu Palestyńczyków gdziekolwiek, do Egiptu, czy Hiszpanii, Grecji,Maroka, Tunezji itd. Klasyczna etniczna czystka („Financial Times”). Historia ostatnich dekad ukazuje, że koncepcja Netanjahu przynosi realne rezultaty (patrz: mapa powiększającego się terytorium Izraela). Z kolei celem Hamasu jest zepchnięcie Żydów do morza. Mamy więc koncepcję (rezolucja 181 ONZ) utworzenia dwóch państw (palestyńskiego i izraelskiego) konkurującą z dwiema narodowymi koncepcjami, które można nazwać Final Solution. To zastanawiające, że dziś 100 letni nestor światowej dyplomacji Henry Kissinger w 2012 r, powiedział iż “ za 10 lat Izrael przestanie istnieć”. Czyżby coś wiedział?

Netanjahu odrzucił prośbę prezydenta Bidena na przerwę humanitarną w bombardowaniu strefy Gazy w celu ochrony i pomocy ludności cywilnej. Według niego jeśli chcesz przerwy w inwazji Gazy to popierasz terrorystów! Co prawda przyznał, że może zawiesić działania wojenne, ale pod warunkiem uwolnienia przez Hamas porwanych 240 zakładników. Izrael zmobilizował do ofensywy 300,000 rezerwistów. Używając bombardowań i pocisków rakietowych zburzył powyżej 50% budynków Gazy zabijając ok. 10,000 Palestyńczyków. Tę wojnę, karną ekspedycję trudno porównać np. do wojny brytyjskiej z katolickim Belfastem w latach 1970-tych. Brutalność w Gazie można jedynie porównać do dobijania przez Niemcy Powstania Warszawskiego 1944, czy Powstania w Getcie 1943. Netanjahu w swoich wystąpieniach powołuje się na praktyki amerykańskiego prezydenta FDR z czasów II w.ś., globalnej wojny z terrorem G. W. Busha po 9/11 (kosztowne ponad 20 lat w Afganistanie!), a nawet cytuje Biblię inspirując się nawoływaniem do zabijania wszystkiego co żyje z plemienia Amaleka (księga Samuela rozdział 15 wiersz 3). Słowem bardzo uduchowiony i religijny facet.

Były dyrektor francuskiej Szkoły Wojennej w Paryżu, gen. Vincent Desportes uważa, że Netanjahu wprowadza Izrael w pułapkę Hamasu. Izrael wie teraz, że ma dwóch wrogów, taktycznym są terroryści Hamasu, a strategicznym jest światowa opinia publiczna. Jeśli postąpi zbyt brutalnie i pogwałci zasadę proporcjonalności to przegra w oczach opinii publicznej, w/g generała np. Putin postępuje bardziej rozważnie. Francuz uważa, że wojna potrwa dłużej, a Izrael podzieli strefę Gazy na pół, aby najpierw rozprawić się z Palestyńczykami w północnej części. Wskazana jest ostrożność w mordowaniu cywili, na dziś Netanjahu wymordował ich więcej w ciągu 20 dni, niż Putin w ciągu 20 miesięcy. Na dziś wrogiem Izraela jest Hamas z maleńkiej Gazy, jutro może być nim większość światowej opinii publicznej.

Ameryka niejako z automatu stanęła po stronie Izraela wysyłając w region aż dwa lotniskowce i atomowe łodzie podwodne jednocześnie dyplomatycznie nawołując strony do umiarkowania. Biden reprezentuje linię Obamy, czyli monetarnego i technologicznego oswojenia Iranu, co ma się przełożyć na powstrzymanie wejścia do wojny dobrze uzbrojonego libańskiego Hezbollahu. Na tej koncentracji uwagi na nowym polu walki zyskuje Putin, a traci Ukraina. Aż 59% Amerykanów nie chce już posyłać broni na Ukrainę (w czerwcu było ich 35%). Ukraina aby przetrwać potrzebuje na przyszły rok ponad $40 mld. Nowy konserwatywny, ewangielicki, czyli pro-izraelski spiker Kongresu Mike Johnson prze do udzielenia natychmiastowej pomocy finansowej ($14,3 mld) i wojskowej Izraelowi. Natomiast nie jest chętny do przyznania kolejnych $61 mld pomocy Ukrainie, pytając o cel i przyszłość tej wojny.

Wojna w Palestynie może przyczynić się do przegranej Bidena w wyborach prezydenckich w przyszłym roku, a to za sprawą protestujących dziś bombardowanie Gazy jego młodych wyborców i w niektórych stanach licznego bloku arabskich wyborców, którzy żądają natychmiastowego przerwania izraelskiej ofensywy. Istotnie w ciągu 3 tygodni na maleńką Gazę spadło więcej bomb niż Amerykanie zrzucili w ciągu “gorącego” 2019 r. na cały Afganistan. Barbarzyńskie bombardowanie szkół, budynków mieszkalnych, uniwersytetów (Al Azhar University in Gaza), szpitali, konwojów pogotowia ratunkowego, obozów uchodźców (Dżabalija), a nawet zbiorników wody nieodparcie kojarzy się z ludobójstwem. Nie potrafimy uczyć się z Historii. Amerykanie bombardowali i kontrolowali Afganistan (i Irak) przez dwie dekady za cenę $3 tryl. (bln) i co z tego wyszło, poza dobrym biznesem dla Pentagonu i zysków dla przemysłu zbrojeniowego…

Netanjahu w pocie czoła pracuje też nad budową arabskiej koalicji anty izraelskiej i szerzy uczucie nienawiści do Izraela, niwecząc plany na porozumienie “Abrahama” i inne pokojowe koncepcje w regionie. Negocjująca ostatnio z Izraelem Arabia Saudyjska oświadczyła, że nie będzie żadnych rozmów przed wprowadzeniem w życie 181 rezolucji ONZ, czyli utworzenia realnego palestyńskiego państwa. Na ulicach krajów europejskich i amerykańskich miast protestują młodzi ludzie po obejrzeniu filmików z bezsensownych bombardowań Gazy. Można też spodziewać się wzrostu aktów terrorystycznych przez przyjętych islamskich uchodźców. Syjoniści są zadowoleni i dumni z izraelskiej armii, jednak pamiętajmy o wcześniejszej wzrastającej opozycji wobec rządów Netanjahu w samym Izraelu. W kręgach administracji Bidena rozważa się już który po zakończeniu wojny z izraelskich polityków zastąpi Netanjahu w fotelu premiera. Tak więc ta wojna może potrwać…

Były prezydent Barack Hussein Obama sympatyzuje ze światem arabskim (i Iranem) i żąda zawieszenia broni. Propagandzistom wyraźnie odbija, okazuje się, że Palestyńczycy i ich zwolennicy są antysemitami! Historycy wskazują, że część Palestyńczyków to Żydzi, którzy po zalewie w VII w. islamu, aby uniknąć wysokich podatków przeszli na islam. Natomiast część oskarżających ich o antysemityzm Żydów wywodzi się z mongolsko tureckiego plemienia Chazarów (królestwo nad Morzem Czarnym i Kaspijskim), którzy w VIII w. przyjęli judaizm i nie są semitami (!).

Zgromadzenie Ogólne ONZ przegłosowało rezolucję wzywającą do zawieszenia broni (za głosowało 120 państw). Minister irańskiego MSZ Hossein Amir-Abdollahian straszy, że jeśli Izrael nie powstrzyma inwazji Gazy to jeszcze wiele może się zdarzyć. Boliwia zerwała stosunki dyplomatyczne z Izraelem, Jemen wypowiedział Izraelowi wojnę. Honduras odwołał swojego ambasadora w Izraelu. Sekretarz generalny ONZ wyraził oburzenie z powodu izraelskiego ataku na konwój ambulansów przed największym szpitalem Al Shifa w Gazie. Indonezja wysyła pomoc humanitarną dla mieszkańców Gazy, której Izrael odciął prąd, żywność i wodę. Turcja straszy wojną. Francja na 9 XI zwołała międzynarodową konferencję humanitarną w/s Gazy. Są dowody, że tak w Gazie jak i w starciach na granicy z Libanem (wioska Dhairya) Izrael używał niebezpiecznego dla ludności białego fosforu z naruszeniem międzynarodowego prawa. Biały fosfor przepala ciało, aż do kości.

Populację Żydów na świecie oblicza się na ponad 16 mln (najwięcej w USA 7,3 mln, w Izraelu 7,1 mln). Populację Palestyńczyków szacuje się na 14 mln, Palestyna ogłoszona została niepodległym państwem w 1988 r., co uznało 138 państw świata, przy sprzeciwie USA, Francji i Wielkiej Brytanii (członkowie Rady Bezpieczeństwa), więc delikatnie mówiąc jej państwowy status nie jest w ONZ uznawany.
Część rannych Palestyńczyków zdołała opuścić już okrążoną przez wojska izraelskie Gazę. Trudno doliczyć się 1,400 zabitych przez Hamas Izraelczyków, a taka informacja poszła w świat. Izraelski “Haaretz” doliczył się 933 ofiar, ale co stało się z brakującymi 500? Międzynarodowi dziennikarze i agencje domagają się od Izraela dowodów na rzekomą masakrę (z obcięciem głów!) przez Hamas czterdzieściorga żydowskich dzieci, ale nie mogą uzyskać żadnych dowodów. Przypomnijmy, że w izraelskiej ofensywie i bombardowaniach Gazy zginęło już ok. 3,500 palestyńskich dzieci.

Zmienia się też tradycyjne amerykańskie życzliwe nastawienie w stosunku do Izraela, tak pomocne ($4 mld rocznie) dla jego przetrwania w kolejnych wojnach od 1948 r. (wojna sześciodniowa, Yom Kippur, 2 wojny z Libanem, 2 intifady, itd). Amerykanie (głównie ewangelicy) mocno popierali zagrożony w swoim istnieniu Izrael. Dziś młoda lewica widzi w Izraelu opresyjnego wobec palestyńskiej ludności tubylczej okupanta, okrutnego i bezwzględnego. Widząc palestyńskich terrorystów z Hamasu jako oddziały oporu wobec okupanta. Jest (było) źle, ok. 80% mieszkańców Gazy przy izraelskiej blokadzie żyło z zasiłków, teraz mamy katastrofę.

Joe Biden, jeśli się nie pozbiera zostanie jedną z politycznych ofiar wojen semickich na Bliskim Wschodzie, jednocześnie wyrządzi wielkie szkody macierzystej Partii Demokratycznej. Demokratyczna posłanka Kongresu pochodzenia palestyńskiego Rashida Tlaib oskarża Bidena o wspieranie ludobójstwa. W weekend 51 pracowników Democratic National Committee (ok. 17% pracowników) podpisało list wzywający Bidena do żądania zawieszenia walk. Panuje zamieszanie, Demokraci są w rozsypce jak uderzeni islamską rakietą. Córka “Drugiego Gentlemana” czyli żydowskiego męża wiceprezydent Kamali Harris prowadzi zbiórkę na pomoc ofiarom żydowskich bombardowań Gazy (zebrała już $8 mln!).

Jednym z haseł wyborczych Bidena była walka o uzdrowienie stanu amerykańskiej duszy, teraz Biden powinien zająć się rozdzieraną duszą własnej administracji, partii i swoją własną z powodu kumulujących się dowodów (komisje dochodzeniowe Kongresu) na poważną korupcję klanu Bidenów…

Wypadałoby jednak pamiętać, że fanatyczny islam podobnie jak Żydów, traktuje również chrześcjian, czego wielokrotnie dał przykład nawet w najnowszej historii (ISIS). Współczując ludzkim cierpieniom nie zapominajmy i o drugiej stronie medalu.

Jak te czasy się zmieniają. Kiedyś czytaliśmy ponurą lekturę Tadeusza Borowskiego, “Proszę państwa do gazu” o dehumanizującym traktowaniu Żydów i Polaków w niemieckich obozach koncentracyjnych, a dziś z niesmakiem czytamy o dehumanizującej polityce żydowskiej w nieco innej scenerii w stosunku do ludzi żyjących w największym koncentracyjnym obozie pod gołym niebem w Gazie. I czego się tak naprawdę nauczyliśmy z Historii?

Kalifornia, 2023/11/7

Majstersztyk Beniamina Netanjahu

Majstersztyk Beniamina Netanjahu

Stanisław Michalkiewicz, „Najwyższy Czas!”    7 listopada 2023 michalkiewicz

Na Bliskim Wschodzie znowu się biją. To już kolejna wojna, co do której jeszcze nie wiadomo, czy będzie mała, czy duża – bo odkąd w 1948 roku powstał tam Izrael, odbyły się w tym rejonie cztery duże wojny i kilka małych, nie licząc palestyńskich intifad, do których świat zdążył się przyzwyczaić, jak szynkarz do bójek miedzy klientami. Żeby przybliżyć przyczyny tego nieustającego konfliktu, musimy cofnąć się w czasie – może nie do Adama i Ewy – ale do XIX wieku, kiedy to pojawiła się w Europie ideologia zwana nacjonalizmem. Istotą nacjonalizmu jest przekonanie, że każda wspólnota etniczna powinna sie politycznie zorganizować w państwo. Ten pogląd od początku XIX wieku podbijał Europę i w połowie tamtego stulecia odniósł triumf, którego wyrazem była Wiosna Ludów. Doprowadził on do zmiany układu sił, m.in. do wzrostu potęgi Niemiec i rozpadu monarchii austrowęgierskiej – ale my się tymi zagadnieniami zajmować nie będziemy, tylko spróbujemy pokazać, jak nacjonalizm oddziaływał na europejskich Żydów i do czego to doprowadziło.

Żydzi chcą mieć państwo

Jak wiadomo, po stłumieniu w roku 135 żydowskiego powstania przeciwko Rzymowi, tzw. powstania Bar Kochby, cesarz Hadrian zburzył Jerozolimę, na jej miejscu założył rzymską kolonię Aelia Capitolina i pod karą śmierci zabronił pozostałym przy życiu Żydom zbliżania się do tego miejsca. Odtąd rozpoczyna się w dziejach narodu żydowskiego okres życia w diasporze, to znaczy – w rozproszeniu wśród innych ludów i innych państw. Taki stan trwał przez stulecia aż do wieku XIX, kiedy to pozostający pod wpływem idei nacjonalistycznej paryski korespondent wiedeńskiej gazety „Neue Freie Presse” Teodor Herzl, ogłosił broszurę pod tytułem „Der Judenstaat” czyli państwo żydowskie, w której zawarł pryncypia żydowskiego nacjonalizmu. Podstawowym bowiem postulatem Herzla było utworzenie państwa żydowskiego. Uważał on, że Żydzi są takim samym narodem, jak każdy inny i wobec tego powinni mieć własne państwo. W odróżnieniu od innych narodów, które miały geograficznie określone siedziby, Żydzi takiej od czasów starożytnych już nie mieli. Podstawową sprawą była jednak lokalizacja tego państwa – a na to pytanie na razie nie było odpowiedzi. Co więcej, głoszony przez Herzla żydowski nacjonalizm, który nazwał on „syjonizmem”, nie był w diasporze żydowskiej popularny. Asymilowani Żydzi z Europy Zachodniej, którzy w tamtejszych społeczeństwach zajmowali całkiem niezłą pozycję społeczną, na myśl, że powinni to wszystko rzucić, żeby nie wiadomo gdzie budować żydowskie państwo, wzruszali ramionami. Z kolei religijni Żydzi z Europy Wschodniej odrzucali syjonizm, uważając go za podstęp szatana, który nie zdoławszy uwieść Izraela prześladowaniami, podsuwa im pokusę własnego państwa, które w dodatku ma być demokratyczne, sprzeciwiając się nakazom mojżeszowym, który zalecał Żydom ustrój arystokratyczny: „idź, zbierz starszych Izraela…” Ta sytuacja zmieniła się pod wpływem pogromów, jakie rosyjskie władze, pragnące wprzęgnąć rodzący się tam nacjonalizm w służbę caratu, organizowały na terenie Imperium Rosyjskiego, zaś w Europie Zachodniej, pod wpływem procesu kapitana Dreyfusa, który w roku 1894 został pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Niemiec skazany na dożywotnie więzienie na Wyspie Diabelskiej w Gujanie. W roku 1897 podczas pierwszego Kongresu Syjonistycznego w Bazylei, syjonizm – obok komunizmu – staje się dominującą ideologią diaspory żydowskiej.

Deklaracja Balfoura

Kiedy Wielka Wojna w Europie się przedłużała, rząd brytyjski podjął starania o dodatkowe fundusze na jej kontynuowanie, w 1917 roku minister spraw zagranicznych Alfred Balfour złożył Rotschildowi obietnicę, że po zwycięskiej wojnie rząd brytyjski będzie sprzyjał utworzeniu żydowskiej siedziby narodowej w Palestynie. Rzeczywiście po zakończeniu wojny, w wyniku której rozpadło się Imperium Osmańskie, Wielka Brytania otrzymała od Ligi Narodów mandat nad Palestyną. Wtedy syjoniści zażądali od rządu brytyjskiego spełnienia tej obietnicy i tak rozpoczęła się żydowska akcja osadnicza w Palestynie. Żydowscy osadnicy przybywali do pracy w pardesach urządzonych przez Rotschilda, a gospodarstwa te zakładane były na ziemiach wykupywanych albo przejmowanych w inny sposób od Palestyńczyków. Doprowadziło do do walk między ludnością palestyńską, a żydowskimi osadnikami, który utworzyli podziemne organizacje bojowe: Haganę i Irgun. Funkcjonariusze tych organizacji stali się później organizatorami państwa Izrael.

Proklamowanie Izraela

Po II wojnie światowej, pod wrażeniem masakry europejskich Żydów przez Niemcy, społeczność międzynarodowa skłaniała się do przyznania Żydom własnego państwa, by w razie czego mieli jakiś azyl. Pod egidą ONZ został więc przygotowany plan podziału Palestyny na część żydowską i arabską. Plan ten nie zadowolił żadnej ze stron, a wobec wygaśnięcia brytyjskiego mandatu nad Palestyną, 14 maja 1948 roku proklamowana została jednostronnie niepodległość Izraela. Na tę proklamację palestyńscy Arabowie odpowiedzieli wojną, która Izrael wygrał, stając się w ten sposób stałym elementem Bliskiego Wschodu, który krytycy tego państwa uważają za krostę na ciele świata, wywołującą nieustające stany zapalne.

Duże wojny z Arabami

Pierwszą dużą wojną Izraela z Arabami była ta z 1948 roku. Ponieważ Izrael zastosował czarną propagandę (agenci izraelscy przenikali na drugą stronę frontu, rozpuszczając wśród Palestyńczyków pogłoski, że wojsko izraelskie po wkroczeniu na jakiś teren morduje wszystkich tamtejszych mieszkańców), która spowodowała masową ucieczkę Palestyńczyków tym bardziej, że takie przypadki rzeczywiście się zdarzały. Tak właśnie powstał problem palestyńskich uchodźców, który trwa do dnia dzisiejszego.

Druga duża wojna z udziałem Izraela wybuchła w roku 1956 roku, kiedy to egipski prezydent Naser znacjonalizował Kanał Sueski. Wielka Brytania i Francja były z tego powodu bardzo niezadowolone i podjęły próbę odzyskania kontroli nad Strefą Kanału. Podczas tajnej narady w Sevres pod Paryżem ustalono, że Izrael uderzy na Egipt w Strefie Kanału, wywabiając tam wojsko egipskie. Wywiążą się zażarte walki, w następstwie których żegluga na Kanale zostanie wstrzymana. Wtedy Wielka Brytania i Francja, w imię pokoju światowego i swobody żeglugi, zażądają od obydwu stron konfliktu wycofania wojsk ze Strefy Kanału. Izrael, zainkasowawszy wynagrodzenie, się wycofa, w wojsko egipskie, będące na swoim terytorium – nie. Wtedy Wielka Brytania I Francja zrzucą tam swoim komandosów, wyprą Egipcjan ze Strefy Kanału i w ten sposób odzyskają nad nią kontrolę. I tak się stało – ale prezydent Einsenhower zażądał od Wlk. Brytanii i Francji natychmiastowego wycofania swoich wojsk i w ten sposób Kanał wrócił pod kontrolę Egiptu.

Kolejna duża wojna, tzw. „wojna sześciodniowa”, wybuchła w czerwcu 1967 roku. W tej wojnie Izrael rozgromił wspierane przez Związek Sowiecki sąsiednie kraje arabskie, co miało swoje następstwa w następnym roku w Europie Środkowej. Izraelowi udało się zająć niektóre terytoria, m.in. Jerozolimę. Nastał kruchy pokój z żydowskim obiciem, ale następna wojna wybuchła już w roku 1973, tzw. wojna „jom kipur”. Kraje arabskie uderzyły na Izrael z zaskoczenia. Strona izraelska poniosła spore straty, ale wkrótce odzyskała inicjatywę. Udało się jej wyjść na tyły nacierającej armii egipskiej, co zagrażało jej zagładą. Wojna ta doprowadziła do zawieszenia broni, które było jednak naruszane. W rezultacie rozdzwoniły się gorące linie między Ameryką i Sowietami i obydwaj antagoniści wymusili na wszystkich stronach konfliktu przestrzeganie zawieszenia broni.

Izrael zaskoczony, czy tylko udaje?

No i teraz, w 50 rocznicę wybuchu wojny „jom kipur”, Hamas uderzył na Izrael, wystrzeliwując ze Strefy Gazy tysiące rakiet domowej roboty, a także przenikając na terytorium Izraela przez wykopane uprzednio podziemne tunele. Wszyscy mogli się przekonać, jak bardzo Izrael był tym atakiem zaskoczony, mimo, że Mosad uchodzi za najlepszy wywiad na świecie. A jednak nie zauważył słonia w menażerii, bo przygotowania do tego ataku musiały być przecież zakrojone na szeroką skalę. W tej sytuacji mamy dwie możliwości: albo Mosad nie jest najlepszym wywiadem na świecie, albo jest – ale dostał rozkaz, by udawał ślepego i głuchego.

Pierwsza możliwość jest mało prawdopodobna. Jeśli Izrael sprzedaje innym państwom takie systemy inwigilacyjne, jak „Pegasus”, przy pomocy których bezpieka w Polsce dowiaduje się nawet, kiedy Wielce Czcigodny poseł Łajza wychodzi za potrzebą, to cóż dopiero mówić o systemach, których nikomu nie sprzedaje? W tej sytuacji pozostaje możliwość druga – że dostał rozkaz, by udawać ślepego i głuchego.

Beniamin Netanjahu duszeńką i natchnieniem świata

No dobrze – ale kto mu kazał i po co? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, musimy przypomnieć, w jakich tarapatach był do niedawna izraelski premier Beniamin Netanjahu. Kierowano pod jego adresem zarzuty korupcyjne, co groziło wtrąceniem go do więzienia. Kiedy po wyborach stanął na czele koalicji rządowej, na wszelki wypadek zainicjował reformę, polegającą na wyposażeniu Knesetu, w którym dysponuje większością, w prawo uchylania wyroków Sądu Najwyższego. Reforma ta wywołała nie tylko masowe protesty w Izraelu, nawet większe od tych, które w Ameryce organizowano przeciwko wybranemu już prezydentowi Donaldowi Trumpowi, ale na domiar złego prezydent Józio Biden bardzo na premiera Netanjahu kręcił nosem, że pod jego rządami demokracja cierpi niewymowne katiusze.

Tymczasem, kiedy tylko pierwsze rakiety Hamasu uderzyły na Izrael, premier Netanjahu ogłosił stan wojny i zapowiedział odwet, jakiego świat nie widział. W tej sytuacji wszelkie demonstracje przeciwko niemu i jego rządowi ustały, jakby ręką odjął, a w dodatku amerykański prezydent Józio Biden natychmiast odzyskał poczucie rzeczywistości, powinność swej służby zrozumiał w jednej chwili i oświadczył, że USA murem stoją na nieubłaganym gruncie poparcia dla Izraela, którego prawo do obrony jest święte. Jestem pewien, że jeśli nawet Izrael w ramach odwetu wymorduje całą ludność Strefy Gazy, to miłujące pokój kraje świata nie pisną nawet słowa krytyki, bo – jak napisał Adam Mickiewicz – „dzieło zniszczenia w dobrej sprawie jest święte, jak dzieło tworzenia”. A jakaż sprawa może być lepsza, niż interes Izraela? Takich spraw na świecie nie ma, a skoro pokój jest najwyższym nakazem, to nie można zapominać, że najbardziej niezmącony pokój panuje na cmentarzu. Tak oto Beniamin Netanjahu z podejrzanego o korupcję osobnika, w jednej chwili przepoczwarzył się w najukochańszą duszeńkę miłującego pokój świata i w jego natchnienie. Czegóż mógłby chcieć więcej?

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Najwyższy Czas!”.

Histeria żydowskiego bachora

Histeria żydowskiego bachora

Katarzyna Treter-Sierpińska 6 listopad 2023 wprawo

W Strefie Gazy trwa wojna izraelsko-palestyńska, która wygląda tak: w odwecie za terrorystyczny atak Hamasu na terytorium Izraela, Żydzi likwidują palestyńskie getto w Gazie bombardując domy, szpitale, szkoły i obozy dla uchodźców. Rząd Izraela nazywa to „wojną z Hamasem”, ale oczywistym jest, że to, co robi państwo Izrael, to „czystka” etniczna, czyli ostateczne rozwiązanie kwestii palestyńskiej.

Izrael popełnia zbrodnie wojenne i nie trzeba być antysemitą, żeby stwierdzić ten fakt. Nie trzeba też być w jakikolwiek sposób zaangażowanym po stronie palestyńskiej, żeby dostrzec i nazwać zbrodnią to, co robi Izrael. A zbrodnia powinna być potępiona. Dlatego na potępienie zasługują zarówno zbrodnie popełnione przez Hamas, jak i zbrodnie popełnione przez Izrael. Przy czym faktem jest też to, że skala zbrodni popełnionych przez Izrael jest o wiele większa. Mając większe możliwości militarne Żydzi mordują Palestyńczyków na potęgę, a minister dziedzictwa Izraela, Amihai Eliyahu, stwierdził nawet, że „zrzucenie bomby atomowej na Gazę jest jedną z opcji”. Ten sam minister postuluje, aby po wojnie wszystkich Palestyńczyków wysiedlić ze strefy Gazy, a ziemię przydzielić walczącym tam żydowskim żołnierzom i wysiedlonym wcześniej żydowskim osadnikom.

Powtarzam, nie trzeba być antysemitą ani sympatykiem sprawy palestyńskiej, żeby wyrazić potępienie dla zbrodniczych metod stosowanych przez państwo Izrael. Nie trzeba też być antysemitą, ani sympatykiem sprawy palestyńskiej, żeby wzywać do zaprzestania rozlewu krwi. Ale okazuje się, że dla Żydów każde potępienie zbrodni Izraela i każdy apel o zaprzestanie popełniania tych zbrodni jest przejawem antysemityzmu. Jeśli ktoś nie przyklaskuje zbrodniom wojennym popełnianym przez Izrael, jest antysemitą i zwolennikiem terroryzmu. Oto kilka przykładów z ostatnich dni.

1 listopada 2023 roku szef polskiego MSZ, Zbigniew Rau, zamieścił na Twitterze wpis o takiej treści: Obie strony konfliktu w Gazie powinny natychmiast zaprzestać działań wojennych i pozwolić ludności cywilnej na bezpieczne opuszczenie Strefy Gazy. Pracownicy polskiej służby dyplomatyczno-konsularnej oraz centrali MSZ dokładają wszelkich starań, aby uwięzionym Polakom udało się uciec ze strefy działań wojennych. Robimy wszystko, aby znów byli bezpieczni.

Ten wpis skomentował słynny Jonny Daniels, który w charakterze „Żyda przyjaznego Polsce” przebojem wbił się na polityczne salony i nawet premiera Morawieckiego zabrał na audiencję u nowojorskiego rabina. Oto, co napisał Daniels w odpowiedzi na apel polskiego ministra o zaprzestanie działań wojennych: W normalnych zachodnich demokracjach ministrowie byli zwalniani za wzywanie do zawieszenia broni, ponieważ jedyne, co to robi, to wzmacnia Hamas-ISIS i naraża większą liczbę Żydów na śmiertelne niebezpieczeństwo. W Polsce to linia rządowa! Polsko, stoisz po złej stronie historii.

Swoje trzy grosze wtrącił też niejaki Arsen Ostrovski, czyli szef Międzynarodowego Forum Prawnego zajmującego się wspieraniem Izraela i walką z antysemityzmem oraz terrorem. Oto jego komentarz do wpisu ministra Raua: Na terenie Polski pochowano już 3 miliony Żydów, zamordowanych przez tych, którzy chcieli naszej zagłady oraz przez ich polskich wspólników. Z całym szacunkiem, nie będziecie nam dyktować, jak mamy się bronić. Ani teraz, ani nigdy.

Zwraca uwagę to, że Ostrovski nie napisał, iż zagładę Żydów zaplanowali i przeprowadzili Niemcy. W jego wpisie nie pojawia się nawet określenie „naziści”, które stosowane jest po to, aby ukryć niemiecką winę. Mamy natomiast jakichś nieokreślonych „tych, którzy chcieli naszej zagłady” oraz „polskich wspólników”. Za chwilę zapewne dowiemy się, że to Polacy zorganizowali i przeprowadzili Holokaust, a Niemcy stawali w obronie Żydów i ukrywali ich przed polskimi bestiami. Po żydowskich hucpiarzach można spodziewać się wszystkiego.

Spójrzmy teraz na apel, jaki 3 listopada 2023 roku wygłosił ambasador Izraela w Warszawie, Yakov Livne, podczas wywiadu dla Polskiego Radia: Izrael i Polska są w tym samym zachodnim obozie. Wzywam Polaków, żeby dokonali właściwego wyboru, stanęli po właściwej stronie i poparli Izrael. Wielu Polaków tak zrobiło.

Nie wiem, ilu Polaków postanowiło poprzeć Izrael robiąc z siebie wspólników żydowskich zbrodni, ale najwidoczniej ambasador Livne uznał, że było ich jednak zbyt mało i powinni to zrobić wszyscy Polacy. Livne stwierdził też, że w związku z obecnością mniejszości muzułmańskiej w krajach zachodnich nasila się antysemityzm oraz, że „należy eliminować antysemityzm gdziekolwiek się pojawia oraz zwalczać ksenofobię i rasizm gdziekolwiek występują”. Dodał też, że „w Polsce, gdzie problem jest mniejszy, powinno być łatwiej sobie z nim poradzić”.

Oczom własnym nie wierzę! Ambasador Izraela stwierdza, że w Polsce antysemityzm nie jest takim problemem, jak w krajach Europy Zachodniej. Do tej pory słyszeliśmy, że jest odwrotnie. Bo chociaż w krajach zachodnich Żydzi boją się pokazywać na ulicach w jarmułkach, a policja musi pilnować synagog, to w Polsce sprzedaje się figurki Żyda z pieniążkiem, co jest najgorszym przejawem antysemityzmu jak świat długi i szeroki. Teraz okazuje się, że w Polsce „problem jest mniejszy”. Ale i tak należy go wyeliminować. Zważywszy na to, jak Żydzi eliminują problemem antysemityzmu w Palestynie, słowa izraelskiego ambasadora brzmią dość niepokojąco. Zwłaszcza, że padła już zapowiedź użycia bomby atomowej do walki z antysemitami. Kto wie, co się jeszcze w tych żydowskich głowach wykluje?

Na razie mamy tradycyjne okładanie cepem antysemityzmu. Tradycyjnie Żydzi zachowują się jak histeryzujący bachor, który domaga się, żeby wszyscy spełniali jego żądania. Dobrze byłoby uświadomić Żydom, że taką metodą wiele nie zwojują. Dobrze byłoby, gdyby rząd RP odpowiedział na apel ambasadora Livne tak: „Najpierw ekshumacja w Jedwabnem, potem publiczne przeprosiny za szkalowanie Polaków jako współsprawców Holokaustu, a następnie wycofanie jakichkolwiek roszczeń wobec Polski. I wtedy zaczniemy zastanawiać się, czy warto rozważyć apel ambasadora Izraela”. Nie muszę chyba dodawać, że ostatecznie należy ów apel zignorować.

Oczywiście, żeby udzielić Żydom takiej lekcji, trzeba mieć cojones i dbać o polską rację stanu. A tego nie należy spodziewać się ani po PiS, ani po opozycji totalnej, która szykuje się do przejęcia władzy. Miejmy nadzieję, ze kiedyś doczekamy się rządu, który będzie potrafił skutecznie poskromić histeryzującego żydowskiego bachora. Oby jak najprędzej.

Palestyńska ściana płaczu, czyli ofiary niewybrane najeźdźców wybranych

Palestyńska ściana płaczu, czyli ofiary niewybrane najeźdźców wybranych

Kategoria: Archiwum, Polecane, Polityka, Pudło, Świat, Ważne

Autor: wawel , 6 listopada 2023 ekspedyt-ofiary-niewybrane-najezdzcow-wybranych

WSTĘP

Słowa tworzą światy. Słowa wstrzykiwane są nam przez media. Za pomocą słów “związujemy”, krępujemy ludzkie mózgi. Nie każdy potem może się z tych więzów wyrwać. Ludzie mają dużą inercję wewnętrzną, lenistwo i potrzebę kultu pewnego świętego, co nazywa się Św. Spokój.

Getta były tylko u Niemców. Strefy Gazy media globalno-waszyngtońskie nie nazywają “gettem”. Bombardowanie szkół, szpitali i konwojów Czerwonego Krzyża nazywa się “robieniem wszystkiego, by ograniczać straty wśród mieszkańców cywilnych”. Gaza zostanie starta z powierzchni ziemi – ogłosili notable Izraela 4 tygodnie temu. Gaza – to tak niewinnie brzmi, ogólnie, geograficznie. “Zetrzeć strefę Gazy” – to brzmi jak jakieś racjonalne, zwykłe działanie homo sapiens. W nazwie tej nie słychać krzyku i płaczu 4 tys. dzieci i 3 tys. kobiet umierających w stertach gruzu. Mordercy zza biurka o których pisała Hannah Arendt zawsze mają czyste ręce, flagi (świeżo wymyślone), które ich totemicznie chronią i papierowe dowody na to, że kiedyś byli na tych ziemiach a więc one się im należą.

Kto jest więc terrorystą skoro państwa a nawet organizacje mogą nazywać tym mianem każdą osobę walczącą po stronie napadniętych? Jest li terroryzm WYBRANY i terroryzm potępiony? Sakralny i pogański? Nacjonalizm przeklęty i nacjonalizm wybrany, wyjątkowy, szczególny, usprawiedliwiony z wszystkiego, nietykalny? Jestże masowe zabijanie i mordowanie święte? Palec boży masakruje niewinnych i najsłabszych? Gdzie my jesteśmy? Wewnętrz jakiegoś matriksowego horroru?? Palec boży ociekający krwią tysięcy dzieci? To jeszcze Bóg, czy już Baal, Moloch, którym w ofierze, jak przed lat tysiącami, składane są tysiące dzieci?

image

Ilustracja. (Trójkąt semiotyczny: rzecz-znak-znaczenie). Władza z komunistycznego nadania nazwą “wróg ludu”, “antykomunista”, “wichrzyciel”, “element antyspołeczny” określała bojowników o niepodległe państwo polskie

Trzy terrorystyczne organizacje żydowskie (Hagana, Irgun oraz Lechi) przygotowujące krwawo (oraz nie mniej ważnym terrorem psychicznym, a po roku 1948 terrorem “prawnym”) teren pod przyszłe państwo Izrael – nie będą organizacjami terrorystycznymi, gdy ich tak nie nazwiemy a określimy mianem: organizacje niepodległościowe, organizacje narodowowyzwoleńcze. W ramach czarnego humoru możemy powiedzieć, że świat jeszcze nie jest kompletnie zdegenerowany, bo Hagan, Irgun oraz Lehi nie są jeszcze nazywane w podręcznikach historii organizacjami filantropijnymi…

Jakie to może być proste! Najazd terrorystyczny na ziemie palestyńskie nazywamy:  wojna domowa w Mandacie Palestyny,  konflikt izraelsko-arabski, konflikt bliskowschodni etc. – inwencja może być tu nieograniczona. W kabale słowo stwarza rzeczywistość.

Obawiamy się nazywania rzeczy po imieniu, czyli mówienia takich np. oczywistości:

  • armia izraelska powstała z organizacji terrorystycznej Hagana,
  • przywódca terrorystów dokonujących czystek etnicznych (David Ben Gurion) został pierwszym premierem Izraela,
  • operacja czystek etnicznych przygotowywana była przez ruch syjonistyczny przez kilka lat (rozpoczęła się w 1948 r.),
  • terroryści z Hagana szkoleni byli i uzbrajani przez Brytyjczyków.

Logistyka czystek etnicznych, a więc w mowie jasnej, nie nowomowie orwellowskiej – logika ludobójstwa została logistycznie zaplanowana i opracowana w latach 40. XX w. “Powstały aż cztery plany operacyjne określające jej założenia i techniczne szczegóły. Pierwsze trzy dość ogólnikowo określały, że Palestyńczycy muszą bezwzględnie odejść z terenów, które żydowski ruch narodowy przeznaczył dla przyszłego państwa izraelskiego. Ostatni, czwarty – plan „D”, czyli „Dalet” (czwarta litera hebrajskiego alfabetu), ostatecznie wcielony w życie – precyzyjnie wyznaczał metody i cele: Operacje można przeprowadzać następującymi sposobami: albo poprzez niszczenie wsi (podkładanie ognia, wysadzanie w powietrze, a później zaminowanie gruzów), zwłaszcza tych skupisk ludności, które trudno kontrolować stale, albo w formie akcji poszukiwawczo-kontrolnych wedle następującego schematu: okrążenie wsi, przeszukanie. W razie napotkania oporu oddziały zbrojne muszą zostać unieszkodliwione, a ludność wydalona poza granice państwa 1).” 

Jak widać w Palestynie nic nowego… Realizowany jest żydowski (syjonistyczny) plan z lat 40. (Minister obecnego rządu izraelskiego nie wstydzi się wobec świata nazwać Palestyńczyków “ludzkimi zwierzętami”…)

Czasem jednak zakłamanie i manipulacje językowe przekraczają wyobrażalne granice. Tak było i jest, gdy masakra w Dajr Jasin w 1948 r. 2) nazywana jest… bitwą o Dajr Jasin). Bitwą z kim? Z kobietami i dziećmi? Identyczne kabalistyczne fałszerstwo jasnych pojęć widzimy i dziś, gdy dywanowe naloty na obozy uchodźców zaludnione w 70% przez kobiety i dzieci dowódcy “armii” izraelskiej nazywają “sukcesami w bitwie”!! Tu już brak jest słów do skomentowania tego…

image

Ilustracja. Polskie państwo podziemne i AK nazwani przez Niemców BANDYTAMI i terrorystami. Sens i znaczenie nie mają niczego wspólnego z rzeczą. Uzyskuje się to za pomocą bezczelnego, dezinformacyjnego zakłamania nazwy nadanej rzeczy.

1.

Swego czasu papieski przyjaciel, rabin z Argentyny, Abraham Skórka powiedział był, iż kiedyś, w prywatnej rozmowie usłyszał od papieża, że „Każde zabójstwo Żyda stanowiło policzek wymierzony Bogu”. Muszę powiedzieć, że wtedy aż podskoczyłem na krześle i spojrzałem na ekran dokładnie, czy to aby nie jakaś dziwna dywersyjna stacja nadaje takie prowokacje. Okazuje się, iż rzeczone zdanie papieża ów argentyński rabin zwykł był często powtarzać i jest ono znane. Papież zaś nigdy go nie zdementował. W tym momencie zacząłem rozumieć stwierdzenia niektórych komentatorów, iż Franciszek, to najbardziej filosemicki papież w dziejach. Niech sobie będzie, choć to raczej szkoda dla chrześcijaństwa, gdyż chrześcijaństwo i judaizm więcej łączy niż dzieli, lecz co z pamięcią ofiar? Czyżbyśmy mieli do czynienia z wprowadzeniem do obiegu intelektualnego nowego pojęcia „Nadofiara” (Überopfer) analogicznie skonstruowanego jak termin „Nadczłowiek” (Übermensch)? I konsekwentnie: czy trzeba będzie utworzyć słowo: „Podofiara”? A może też “śmierć” i “nadśmierć”? Na taki wariant modernizacji języka naprowadza nas “słynna” wypowiedź Barbary Engelkinig: “śmierć (…) dla Polaków to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna – śmierć jak śmierć, a dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z najwyższym”.

Czyż ofiary rasizmu mamy klasyfikować „rasowo”? Klasyfikować, czcić ich pamięć i wartościować wagę każdej śmierci poszczególnej ofiary w zależności od jej… pochodzenia? Gasić pożar benzyną?? Budować muzea upamiętniające ofiary rasistów dla… każdej rasy osobno? Wynosić męczeństwo swojej “rasy” ponad wszystkie inne męczeństwa? Jeśli tak, to rację miał Szekspir i trzeba stwierdzić, że „Życie jest snem wariata śnionym nieprzytomnie”.

Religia holokaustu jest agresywną ideologią mającą za zadanie osłabianie i zniszczenie chrześcijaństwa. Prawie każdy element “religii holokaustu” jest parodią elementu chrześcijaństwa i jego doktryny. Ukrzyżowanie Chrystusa ma być zastąpione holokaustowym “ukrzyżowaniem” Żydów, zmartwychwstanie Chrystusa jest zastępowane zmartwychwstaniem światowego żydowstwa w “przemienionym ciele” państwa Izrael. Miejsce Bazyliki św. Piotra zajmuje Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie. Wszystkie muzea holokaustu i historii Żydów zmieniają się w świątynie “religii” holokaustu. Religia holokaustu ma swojego św. Jana (Herzl), swoich założycieli (Buber, Wiesel), “proroków” (Gross, Grabowski, Engelking), “świętych” (A.Frank, E.Wiesel, a w zasadzie… każdy Żyd na świecie), sanhedryny, gminy wiernych i sądy ostateczne (Światowa Organizacja Restytucji Mienia Żydowskiego, WJC, AJC, ADL, BB etc.). Ma też swoje święta. Do nich A.Duda dokooptował “polskie” święto, czyli antychrześcijańskie święto ideologii holokaustu na ziemiach polskich.

Powodzenie religii Holocaustu w Stanach Zjednoczonych wiąże się z dużymi wpływami diaspory żydowskiej w tym kraju, uległości amerykańskich środowisk liberalnych, widzących w holocaustyzmie duże możliwości realizacji własnych celów stworzenia Nowego Porządku Światowego. Jeden z amerykańskich działaczy loży Bnai Brith, Ian J. Kagedan stwierdził: Pamięć o Holocauście jest czymś zasadniczym dla budowy Nowego Porządku Światowego (Toronto Star, 26 XI 1991). Według T. Gabisia religia Holocaustu jest w Stanach Zjednoczonych elementem demoliberalnego mesjanizmu, wyrazem świeckiej potrzeby zbawienia świata czyli osiągnięcia the end of history równoznacznego z globalną ideologiczno-kulturalno-gospodarczo-polityczną hegemonią USA.

Polska ma z góry wyznaczone miejsce w tej  religio-idelogii wybraności jednego narodu. Polska to Golgota, Miejsce Czaszki, żydowskie piekło na ziemi a Polacy to urzędnicy i obsługa tego piekła w wiecznie odtwarzanym micie – obsługa, która po zmartwychwstaniu Izraela ma się po kres wieków kajać, przepraszać i… rekompensować, by rozmaite organizacje współczesnych faryzeuszy mogły spełniać funkcję “boskich ministrów” wybaczających lub nie. Jeśli nie wybaczających to skazujących na wieczne potępianie Polski i Polaków na scenie międzynarodowej. Odpowiednikiem wiecznego potępienia jest wieczne spłacanie restytucji, bo mówiąc żartobliwie, z roku na rok rodzą się nowi “ocalali z holokaustu”.

Niestety, w Polsce agresywnie antychrześcijańska i szowinistyczna religia holokaustu jest intensywnie implementowana od 2015 r. Tworzy ona sprzyjające układy, możliwości i lobbies, które przenoszą się także (a może… głównie) na gospodarkę.

2.

Spójrzmy więc – pobudzeni pamięcią Abrahama Skórki – jak „klasyfikowali” i hierarchizowali swoje ofiary sami oprawcy. Czy w ich chorych mózgach istniała też tylko jedna ofiara, a ofiary ze strony innych nacji to tylko wypadki przy pracy?

Znaną jest rzeczą duży wpływ na poglądy Hitlera ze strony burmistrza Wiednia Karla Luegera i ruchu wszechniemieckiego Georga von Schoenera oraz Joerga Lanz-Liebenfelsa (wydawcy periodyku „Ostara”) i jego współpracownika Adolfa Harpfa. „Harpf ostrzegał przed ofensywą narodów słowiańskich, przed panslawizmem. Przestrzegał przed przywódcami słowiańskimi wykształconymi w niemieckiej szkole. Pisał, iż Słowianie są „niżsi rasowo”, że Germanie, aby nie zginąć w słowiańskiej powodzi, muszą być militarnie pierwszym narodem świata.”Hindenburg jako prezydent Rzeszy często wypowiadał się, iż państwo polskie musi w odpowiednim momencie zniknąć z mapy Europy. Hans von Seeckt w 1922r. nie bawiąc się w ceregiele ujmował krótko sedno „problemu wschodniego” (odpowiednik zwrotu „kwestia żydowska”, die Judenfrage”): „Z Polską docieramy do sedna problemu wschodniego. Istnienie Polski jest nie do wytrzymania, nie do pogodzenia z podstawowymi warunkami Niemiec do życia. Polska musi zniknąć i zniknie(…)”.

Oczywiście – podobnie jak Żydzi – musieli Polacy dostać zestaw przypisywanych im złych cech mentalności narodowej. Wg Rosenberga Polacy to: konspiratorzy, dwulicowi, skłonni do pozornego dopasowania się do zaborców i okupantów, łatwo przejmujący ich język, wykorzystujący wszystko dla jednego celu: zdobycia niepodległości. (Tak na marginesie można zauważyć, iż – summa summarum – nie jest to charakterystyka mogąca być powodem do wstydu…). Wróg jawi się wspólny: w drugim tomie Mein Kampf Hitler pisze o wojnie przeciwko słowiańsko-żydowskiemu kolosowi. Stopniowo następuje zmiana kluczowych terminów: od „Grund und Boden” (rola i ziemia) poprzez „Recht auf Erde” (prawo do ziemi) aż do syntetycznych „Lebensraum” (przestrzeń życiowa) i „Ostraum” (przestrzeń wschodnia), „Ostpolitik” i „Osteinsatz” (akcja wschodnia). Głównym i podskórnym zarazem motywem i celem owej eksterminacji przeszkadzających narodów jawi się zwierzęce czysto parcie do zdobycia przestrzeni życiowej na wschodzie oraz niemiecka misja kulturowa.

Na „tematy” stricte rasowe Hitler wypowiadał mnóstwo sprzecznych debilizmów. Pojęcia „rasa” używał chcąc stworzyć pozory naukowości swego imperializmu (przykład rozumowań „rasowych” Hitlera: „wystarczy tylko raz Czechowi nie obciąć wąsów, aby po ich wyrastaniu w dół rozpoznać, iż w tym przypadku chodzi o potomka szczepów mongoloidalnych”). Wrogiem Wielkich Niemiec są prostu wszystkie grupy narodowościowe chcące mieć własną państwowość (w „terminologii” Hitlera: nacjonaliści). Czechów podsumował tak: „Każdy Czech jest urodzonym nacjonalistą”. Rasizm germański jest tylko pseudonaukową przykrywką dla najzwyklejszego w świecie ekspansjonizmu, państwowego bandytyzmu i imperializmu sankcjonującego wszelkie bestialskie metody. Utożsamianie „rasizmu” niemieckiego z nienawiścią do Żydów nie trzyma się faktów. Wbrew temu, co wmawiają historycy „mainstreamu”próbując przyznać tylko jednej nacji – żydowskiej – „przywilej” bycia obiektem „ostatecznego rozwiązania” w Mein Kampf jest identyczny plan dla Polaków: „Państwo volkistowskie nie powinno pod żadnym warunkiem anektować Polaków (…) Wręcz przeciwnie, musi ono zdecydować się, aby albo odrzucić te rasowo obce elementy, albo musi je w ogóle od razu usunąć i w ten sposób zwolnioną ziemię i rolę przekazać Volksgenossen.” Pogardliwe stereotypy antypolskie powtarzane przez propagandę niemiecką pochodzą jeszcze z XVIII w. z literatury niemieckiej. Propaganda goebbelsowska czyniła wszystko – by tak jak słowo „Żyd” miało wywoływać jednoznaczne skojarzenia – tak samo „dla przeciętnego Niemca – jak pisze Tomasz Szarota („Stereotyp Polski i Polaków w oczach Niemców podczas II wojny światowej”, Wrocław 1978) słowo „Polak” kojarzyć się miało jednoznacznie z gwałtem, mordem i rabunkiem, jako reakcję zaś miało wywoływać uczucie gniewu i nienawiści”.

Przypisywanie tylko jednej nacji roli ofiary, buchalteryjne prześciganie się w liczbie ofiar (milion tym odejmiemy, milion tym dodamy) – jest po prostu niesmaczne i uwłaczające pamięci zamordowanych przedstawicieli wszystkich narodów, które stały na drodze obłędnej manii wielkości. Czym się różni śmierć Białorusinów, Rosjan, Czechów, Romów i Polaków w obozach hitlerowskich od śmierci Żydów? Ilością? A kim my jesteśmy by po sklepikarsku ważyć ludzkie losy? Skoro tylko „zabicie Żyda to policzek wymierzony Bogu”, to czym były śmierci przedstawicieli innych narodów w oczach Boga? Czymś zrozumiałym, zasłużonym? Pytam, bo gubię się w kabale handlu ofiarami… Pytam, bo zadziwiają mnie cuda nad urnami z prochami. Od wojny mija 70 lat, tymczasem jednym liczba ofiar maleje, innym wzrasta. Jakby jedni zmartwychwstawali a drudzy wciąż ginęli jeszcze, zabijani 70 lat po wojnie przez cienie SS-manów. Trudno znaleźć dane na temat dokładniejszej ilości ofiar holocaustu Słowian. Cuda uwłaczające pamięci każdej, najbardziej nieznaczącej ofiary niemieckiego nihilizmu i manii wielkości. Ofiary nie ważne jakiego pochodzenia, bo czyż mamy za przykładem Niemców znowu przyjmować… kryterium rasowe, tym razem w celu eksponowania ilości ofiar własnej „rasy”?

3.

Względem Polski – po krótkich, jak zwykle pragmatycznych, piłsudczykowskich sentymentach – sprecyzował Hitler swoje cele 22 sierpnia 1939: “Zniszczenie Polski na pierwszym planie. Celem jest usunięcie żywych sił, a nie osiągnięcie określonej linii”. Rok później Bormann doprecyzował cel pierwszego, najpilniejszego stadium rozwiązania „kwestii polskiej”: „wszyscy przedstawiciele polskiej inteligencji muszą zostać zabici. To brzmi twardo, ale jest tym razem prawem życia”. Reszta narodu miała być usuwana sukcesywnie, by „zwolnić ziemię i rolę”. Część miano czasowo pozostawić, by – wg słów Franka – pod absolutnym kierownictwem niemieckim stanowiła pracującą niższą warstwę. W 1942 adiutant Hitlera notuje korektę ostatecznego rozwiązania kwestii słowiańskiej (die Slavenfrage): „Pochłoniemy i usuniemy śmieszne sto milionów Słowian”. „Hitler miał tu na myśli głównie Rosjan, Polaków i Ukraińców. Hitler uczynił z wyniszczenia Polaków dogmat. Sekundowali mu w tym Himmler, Bormann, Rosenberg i wielu innych” (J.W.Borejsza, Antyslawizm Adolfa Hitlera, Warszawa 1988). Prasa miała przedstawiać Polaków, „aż każdy Niemiec każdego Polaka (…) w podświadomości traktować będzie jak robactwo” (Cz.Madajczyk, Polityka III Rzeszy w okupowanej Polsce, Warszawa 1970). Siła stereotypów zawężających rasizm Trzeciej Rzeszy Hitlera tylko do antysemityzmu jest wielka (J.W.Borejsza). Borejsza nazywa to siłą stereotypów, ja bym to nazwał… świadomą polityką historyczną uprawianą przez wpływowe, narodowe lobby.

W 1941 r. Hitler bełkotał przeciwko „rasie słowiańskiej”: „Słowianie to urodzona masa niewolników, która kroczy za panem; pyta się tylko, kto jest panem”. W przeciwieństwie do „rasy nordycko-germańskiej” „narody słowiańskie nie są stworzone do własnego życia. Wiedzą one o tym i my nie powinniśmy im wmawiać, że to potrafią.” Jest to najzwyklejsza i najohydniejsza (zrodzona w ariozoficznej, kryptoreligijnej sekcie Himmlera) narodowa mania wielkości (połączona z jednostkową) próbująca się uwznioślić słownictwem mającym walor powagi i obiektywizmu. Oczywiście, jak każda owładnięta manią psychika – umysł Hitlera dokonuje projekcji, widać to najlepiej w tym, co mówi o nacjonalizmie i imperializmie Polaków, Włochów i Serbów: państwa tych narodowości są „po tysiąckroć bardziej imperialistyczne niż Rzesza niemiecka”… Wyższym stadium projekcji jest stwierdzenie w 1939 o Polakach, że „rozpętali drugą wojnę światową”.

Marzenia oprycha, hipnotycznego mafioza opętanego poczuciem ogólnoświatowej misji i „ideą” czystości rasowej, który – jak pisze J.W.Borejsza – „poza strategią fizycznego wyniszczenia Rosjan, Ukraińców, Białorusinów, Żydów i in. narodowości ZSRR ze względów „rasowych” (cudzysłów mój – Wawel) i ideologicznych nie był w stanie podjąć na zajętych terenach żadnej innej polityki (…) prymitywizm wywodów rasowych Hitlera jest niesłychany”. Utrzymywanie, że przyczyną ludobójstw Hitlera jest rasizm, to odwracanie porządku rzeczy. Rasizm jako pseudonaukowa teoria był ideologicznym zwieńczeniem i efektem patologii elit i narodu. Rasizm był przykrywką dla nienawiści, żądzy władzy, żądzy niszczenia, nihilizmu, pato-archii, totalitaryzmu, patologicznie rozrośniętego nacjonalizmu i imperializmu zrodzonego z narodowego resentymentu. Z postępem lat – jak pisze celnie J.W.Borejsza – fuehrerem coraz bardziej rządziła nienawiść do ludzi – jednostek i narodów – bez względu na ich pochodzenie i narodowość. „Jest to pole badań o wiele bardziej dla psychologa niż historyka”. Rasizm zaś miał stanowić częściowo tworzone na bieżąco pseudonaukowe uzasadnienie post factum odbywającej się w Niemczech – jak to trafnie nazwał Hermann Rauschning – „rewolucji nihilizmu”. Cała historiografia III Rzeszy, antropologia, rasizm, naukowa religia kosmicznego lodu, prastarożytność aryjskiej rasy – to wszystko są mity. Nie twórzmy nowych mitów na miejsce starych, bo skutki intoksykacji zatrutymi mitami lubią przynosić nieoczekiwane skutki. Nadludzie, nadofiary, nad, nad, über, über, über…

Zachodni religioznawcy i socjologowie wprowadzają tu – by zrozumieć dziwne, irracjonalne przerysowania w żydowskiej historiografii – takie terminy jak: ideologia prześladowania („ideology of persecution”), ideologia męczeństwa („ideology of martyrdom”), mit prześladowania („Verfolgungsmythos”), ideologia pamięci i męczeństwa („ideology of remembrance and martyrdom”) będąca częścią strategii budowania grupowej wspólnoty („part of a strategy to build group solidarity”. Jednym z pojawiających się w literaturze naukowej terminów określających istotę owych agresywnych, skłaniających się ku mitologizacji tendencji historiograficznych nie dbających o prawdę historyczną i posuwających się nawet do oszczerstw wobec chrześcijaństwa i innych narodów – jest określenie „religia zastępcza” („Ersatzreligion“). Najczęściej w tej paranoicznej “historiografii”, w tej “religii męczeństwa” obsadzany jest w roli współpracownika Hitlera… naród polski.

Ideą Hitlera jest „wyższość niemieckiej krwi” definiowana zmiennie i lokalizowana pseudoantropologicznie w zależności od potrzeb. Pierwotnym był idol rasy wybranej, nadczłowiek (Ubermensch). Jego wynikiem było „pojęcie” podczłowiek (Untermensch) mętnie zarysowane i mieszczące w sobie – jak pisze J.Marczewski – Żyda, Rosjanina i ogólnie każdego Słowianina. Wgląd w psychologiczne podłoże tego typu osobników z kręgu niemieckich “elit” (psychopatia, socjopatia, mania wielkości i zawiść) daje znakomita i wyczerpująca biografia Himmlera autorstwa Petera Longericha („Himmler. Buchalter śmierci”).

Pseudowywody fuehrera, chorego mafioza miały jeden wspólny mianownik: wyższość Niemców (ergo: niższość wszystkich innych) i tylko jeden cel: p r a g m a t y z m, czyli opróżnianie drogi ekspansji owych najlepszych, najwyższych i najmądrzejszych.

Ekspansji w rytm werbli słownych wybijanych przez fabrykowaną historię, przez fabrykowane mity historyczne sycące urojone poczucie wielkości.

Śmierć każdego człowieka ma w sobie coś świętego. Można powiedzieć, iż jest świątynią dla pozostałych przy życiu. Nie czyńcie ze świątyni jaskini zbójców i handlarzy. Wśród narodów ziemi nie ma narodu wybranego.

Przypisy 

1) I. Pappé, Czystki etniczne w Palestynie,  tłum. Anna Sak, Książka i Prasa, Warszawa, 2017 (za: Czystki etniczne u progu powstania Izraela)

2) https://pl.wikipedia.org/wiki/Masakra_w_Dajr_Jasin

Literatura

Rohrbacher, Angelika (2013), Die Dramatisierung des Kontaktes. Dissertation, Universität Wien.

Pope Francis, the War and the Holy Places. Palestine is the land that was sanctified by the life and death of the Saviour.

Pope Francis, the War and the Holy Places. Palestine is the land that was sanctified by the life and death of the Saviour.

by Roberto de Mattei pope-francis-the-war-and-the-holy-

If Christ is not proclaimed by those who should represent Him and call humanity to conversion, how can one marvel if the world is risking a war worse than all those that preceded it?

————————————–

There was great anticipation over the synod that opened at the Vatican on 4 October 2023, but three days later, on 7 October, international attention shifted to the Middle East, bloodied all at once by the brutal attack on Israel by Hamas. This event, preceded by the Russian invasion of Ukraine in February 2022, has constituted a new factor in disturbing the delicate global equilibrium, confirming the existence of a war on the West, which, at present, has its epicenter in Palestine, the land where the Redeemer of humanity lived and shed His blood.

Pope Francis has spoken out several times to condemn the war, call for the release of hostages and forestall the escalation of the conflict. But is this all that is to be expected from the Vicar of Christ?

Pope Francis could have taken this extraordinary opportunity to let the powerful of the earth hear his voice, together with that of the Synod Fathers gathered in assembly in Rome. What better opportunity to solemnly recall that the reason for wars, like that for all evils, lies in the accumulation of men’s public sins; that the ongoing wars are a punishment for the world’s estrangement from God and that the only way to achieve peace is respect for natural law and conversion to the Gospel?

But the Vicar of Christ should also recall that Palestine is the land that was sanctified by the life and death of the Saviour, and appeal for the protection of Jerusalem and those Holy Places which, together with the city of Rome, home of the Chair of Peter, represent the heart of the world.

The Church has always claimed the right of ownership or custody over the Holy Places, venerated and made pilgrimage destinations since Christian antiquity. Devotion to the Christian shrines of Palestine began with Constantine, who, after the Council of Nicaea in 325, gave orders to some of the bishops present that they should go to Jerusalem to identify the places of the Passion and Resurrection of Jesus Christ and build churches there. Saint Helena, mother of Constantine, also took part in the search for the precious relics. Five basilicas were built: the first on the site of the Holy Sepulchre, a second in Bethlehem over the Grotto of the Nativity, a third on the Mount of Olives where the Ascension of Our Lord took place, a fourth in the garden of Gethsemane and the last in Nazareth. We owe to Saint Jerome and his group of Roman Patricians, who settled in Bethlehem towards the end of the fourth century, the first hospices and lodgings for pilgrims. Thus began a pilgrimage movement interrupted by the Muslim domination of Palestine which lasted, with alternating phases, until 1917.

When, in 1071, the Seljuk Turks conquered Jerusalem, there began a period of persecution against Christians that roused the indignation of Christendom and gave birth to the great movement of the Crusades, with the intention of liberating the Holy Sepulchre. At the end of this epic struggle, the Franciscans were made responsible for devotion to the Christian shrines and for their defense, preserving them over the centuries through countless vicissitudes. The mission of the Friars Minor in the Holy Land was regularised both with the two bulls Gratias agimus and Nuper carissimae of Clement VI (1342) and with the pact between the king of Naples and the sultan of Egypt Qalāwūn. The rights of Catholics were confirmed and expanded for three centuries by all the sultans of Egypt, who were interested in commercial relations with Europe until Palestine was occupied by the Ottoman Turks, who reinstated the oppression. In the same period, Greek Orthodox monks settled in Jerusalem. A long and intractable dispute then began between the Catholic clergy and the Eastern schismatics, aggravated in the following centuries by the claims of Russia, which asserted rights of protection over the Orthodox religion throughout the Levant.

In 1847, Pope Pius IX restored the Latin Patriarchate of Jerusalem, vacant since the time of the Crusades, with the brief Nulla celebrior. On 11 December 1917, as the Ottoman Empire crumbled, the English general Edmund Allenby liberated Jerusalem from the centuries-old domination of Islam. Out of respect for the Holy City, Allenby and his officers dismounted and went on foot through the Jaffa Gate, accompanied by the military representatives of Italy, France and England. Christendom rejoiced, but the hopes for a complete liberation of the Holy Land were soon disappointed.

In the years in which the State of Israel was born, and war was raging between Jews and Arabs in Palestine, Pope Pius XII dedicated three encyclicals to the Holy Places: Auspicia quaedam of 1 May 1948, In multiplicibus curis of 24 October 1948 and Redemptoris nostri cruciatus of 15 April 1949.

In the first encyclical, the pope recalled that a particular subject keenly afflicted and distressed his heart: 

“We mean to refer to the Holy Places of Palestine, which have long been disturbed. Indeed, if there exists any place that ought to be most dear to every cultured person, surely it is Palestine, where, from the dawn of antiquity, such great light of truth shone for all men, where the Word of God made flesh announced, through the angels’ choir, peace to all men; where, finally, Christ hanging on the Cross acquired salvation for all mankind, with arms outstretched as if He were inviting all nations to fraternal harmony; and where He consecrated His precept of charity with the shedding of His blood.”

In the second encyclical, he stated: 

“[I]t would be opportune to give Jerusalem and its outskirts, where are found so many and such precious memories of the life and death of the Saviour, an international character which, in the present circumstances, seems to offer a better guarantee for the protection of the sanctuaries. It would also be necessary to assure, with international guarantees, both free access to Holy Places scattered throughout Palestine, and the freedom of worship and the respect of customs and religious traditions.”

In the third encyclical, Pius XII renewed his appeal for:

“[T]he rulers of nations, and those whose duty it is to settle this important question, to accord to Jerusalem and its surroundings a juridical status whose stability under the present circumstances can only be adequately assured by a united effort of nations that love peace and respect the right of others. Besides, it is of the utmost importance that due immunity and protection be guaranteed to all the Holy Places of Palestine not only in Jerusalem but also in the other cities and villages as well. Not a few of these places have suffered serious loss and damage owing to the upheaval and devastation of the war. Since they are religious memorials of such moment—objects of veneration to the whole world and an incentive and support to Christian piety—these places should also be suitably protected by definite statute guaranteed by an ‘international’ agreement.”

Plans for the international protection of Jerusalem and the Holy Places were never realized, and the flow of pilgrimages continued in a context of latent conflict. Today, war has exploded in te land where He who was announced by the prophets as “the Prince of Peace” (Is 9:6) was born and died, and threatens to spread to East and West.

But if Christ is not proclaimed by those who should represent Him and call humanity to conversion, how can one marvel if the world is risking a war worse than all those that preceded it?

Jak ukradziono pojęcie „antysemityzm”?

Jak ukradziono pojęcie „antysemityzm”?

Agnieszka Piwar 5.11.2023 wolnemedia

W związku z trwającym ludobójstwem w Strefie Gazy, miliony ludzi na całym świecie solidaryzuje się z mordowanymi Palestyńczykami. Po przeciwnej stronie mamy rzesze bezdusznych hipokrytów, którzy utożsamiają się z brutalnym agresorem. Zdumiewające, ilu przy tej okazji wyłoniło się w Polsce ignorantów, z prezydentami JudeoPolonii i WarszAwiw na czele. Niedouczone towarzystwo najwyraźniej nie rozumie istotnej w tym konflikcie kwestii: kim są prawdziwi Semici, a kim osadnicy tzw. państwa Izrael.

Antysyjonistyczna i antyizraelska manifestacja ortodoksyjnych Żydów w Montrealu (Quebec, Kanada) solidaryzujących się z Palestyńczykami

Zwolennicy ludobójców wyrażają swoje oburzenie wobec osób solidaryzujących się z Palestyńczykami, nazywając ich często ‘antysemitami’. Tymczasem podstawowa encyklopedyczna definicja określająca ludy semickie, wyraźnie wskazuje, że zaliczają się do nich nie tylko Żydzi (jak myśli niedouczona większość), ale także Arabowie (których jest zdecydowanie najwięcej), Asyryjczycy, a nawet część Etiopczyków.

A zatem, Palestyńczycy będący Arabami, to najprawdziwsi SEMICI. Dlatego nie może być antysemitą ten, kto wyraża swoją solidarność z palestyńskim narodem atakowanym przez izraelski siły zbrojne. Co więcej, wielu osadników tzw. państwa Izrael, nie są nawet Semitami. To są przede wszystkim syjoniści, najczęściej z chazarskimi korzeniami, którzy przybyli do Palestyny i ukradli ziemie jej prawowitym mieszkańcom – Semitom. Jeśli więc ktoś krytykuje, a nawet pomstuje na izraelskie siły zbrojne mordujące Palestyńczyków, nie jest antysemitą, tylko jest antysyjonistą. A to robi wielką różnicę.

Tymczasem polskojęzyczny establishmentu zlinczował obywatelkę Norwegii, oskarżając ją o… antysemityzm. Chodzi o niesłuszną i perfidną nagonkę, jaka spadła na studentkę medycyny, która wzięła udział w warszawskiej manifestacji wyrażającej solidarność z Palestyńczykami. Kobieta niosła ze sobą transparent z napisem „keep the world clean” („utrzymaj świat w czystości”) oraz narysowanym koszem na śmieci z symboliczną flagą Izraela w środku.

Polskojęzyczne media, z „Gazetą Wyborczą” na czele, rozpętały istną burzę, atakując młodą Norweżkę ze wszystkich stron. Z kolei „Otwarta Rzeczpospolita – Stowarzyszenie Przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii” obwieściło szumnie na swojej stronie: „Petycja oburzonych za antysemicki transparent studentki z Norwegii. Jej uczelnia oraz prokuratura zapowiadają kroki po wiecu w Warszawie”.

Do sprawy odniósł się sam ambasador Izraela Yacov Livne, podkreślając, że władze Warszawy powinny zapobiegać przejawom „tak otwartego antysemityzmu”. Posłuszny prezydent stolicy Rafał Trzaskowski potępił więc takie zachowania i wskazał, że „każdy, kto się ich dopuszcza, powinien ponieść konsekwencje prawne”. Po czym dodał, że w Warszawie nie może być miejsca na antysemityzm.

Na wszelki wypadek oświadczenie w tej sprawie wydała też Kancelaria Prezydenta Andrzeja Dudy, obwieszczając: „nigdy nie możemy się zgodzić na jakiekolwiek przejawy antysemityzmu w żadnej formie i wszelkie jego oznaki budzą nasze głębokie oburzenie”.

Żeby uzmysłowić absurd całej sytuacji, odsyłam do nagrań i fotografii, dokumentujących antysyjonistyczne manifestacje ortodoksyjnych Żydów z różnych krajów, którzy nie uznają tzw. państwa Izrael. Oto bowiem, wielu pobożnych Żydów nie tylko solidaryzuje się z Palestyńczykami, organizując liczne protesty w ich obronie, ale wręcz potępiają oni izraelskie siły zbrojne i domagają się likwidacji izraelskiego tworu państwowego. Co więcej, za każdym razem mają transparenty z antyizraelskimi hasłami, a czasem nawet palą izraelskie flagi.

NIKT kto solidaryzuje się z doświadczonymi wojną Palestyńczykami czy też Syryjczykami, Irakijczykami i Etiopczykami, w myśl zdrowego rozsądku nie ma prawa być nazywany antysemitą, bo wszystkie wspomniane narody, to ludy semickie.

Tymczasem zaglądam na Wikipedię i czytam: „antysemityzm – postawa niechęci, wrogości wobec Żydów i osób pochodzenia żydowskiego wynikająca z różnego rodzaju uprzedzeń; prześladowania i dyskryminacja Żydów jako grupy wyznaniowej, etnicznej lub rasowej oraz poglądy uzasadniające takie działania. Zwana także żydożerstwem, jest przeciwieństwem filosemityzmu. […] Wbrew nazwie, która mogłaby wskazywać uprzedzenie do wszystkich ludów pochodzenia semickiego, antysemityzm używany jest wyłącznie jako określenie wrogości do Żydów”.

Czyż to nie oznacza, że pojęcie „antysemityzm” zostało ukradzione? A skoro „antysemityzm” jest przeciwieństwem „filosemityzmu”, to jak zatem określić osoby uprzedzone do Żydów, a jednocześnie miłujące Arabów? I odwrotnie, jak określić osoby kochające Żydów i nienawidzące Arabów?

To jeszcze nic. Zauważyłam bowiem większy paradoks. Wygląda na to, że pojęcie „antysemityzm” ukradziono już nawet niektórym Żydom, a konkretnie ortodoksom nieuznającym tzw. państwa Izrael. Bo teraz według establishmentu „antysemitą” zostaje ten, kto pogardza izraelską flagą.

Wyjaśniam zatem: biały prostokąt z dwoma poziomymi niebieskimi pasami i umieszczoną na środku niebieską gwiazdą Dawida, to flaga ruchu syjonistycznego przyjęta w 1891 roku, a od 1948 roku flaga tzw. państwa Izrael. Właśnie tę flagę depczą i palą na swoich manifestacjach ortodoksyjni Żydzi, którzy optują za tym, by obalić syjonistyczny Izrael, gdyż ich zdaniem państwo to jest nielegalne i zbrodnicze. Czy oni też są „antysemitami”?

Autorstwo: Agnieszka Piwar
Zdjęcie: Heri Rakotomalala (CC BY-NC-ND 2.0)
Źródło: Piwar.info

Manifestacja w Izraelu. Netanjahu „do pudła”!

Manifestacja w Izraelu. Netanjahu „do pudła”!

Demonstranci żądają jego ustąpienia w-izraelu-demonstranci-chca-ustapienia-

Kilkaset osób demonstrowało w sobotę w Jerozolimie, domagając się ustąpienia premiera Benjamina Netanjahu. Tłum pod biało-niebieskimi flagami skandował „Do pudła”!

Protest korelował z opublikowanymi właśnie badaniami opinii publicznej, z których wynika, że 3/4 Izraelczyków chciałoby rezygnacji prawicowego premiera, przy czym 44 proc. respondentów uważa, że spośród polityków i decydentów izraelskich to właśnie on ponosi największą winę za nieprzygotowanie kraju do ataku Hamasu.

Netanjahu dotychczas nie przyjął osobistej odpowiedzialności za zaniedbania, które pozwoliły terrorystycznej organizacji Hamas napaść 7 października na mieszkańców Izraela. W rezultacie ataku ponad 1400 osób zginęło, a 240 – w tym niemowląt i seniorów powyżej 80 lat – zostało uprowadzonych do Strefy Gazy – przypomniała agencja Reutera.

Szczególnie krytyczne są właśnie rodziny porwanych cywilów. Ich opinie wyrażali manifestanci, którzy demonstrowali w Tel Awiwie pod hasłem uwolnienia uprowadzonych „natychmiast i bez względu na koszty”. Hamas podał tymczasem w sobotę, że ponad 60 porwanych zginęło już w trakcie uderzeń izraelskiej armii na pozycje i infrastrukturę terrorystów.

Z badań opinii publicznej, które izraelska telewizja opublikowała w sobotę, wynika, że ponad 60 procent obywateli uważa, że natychmiast po zakończeniu wojny z Hamasem powinno dojść do wyborów.

Źródło:PAP

O tym, jak – według Shlomo Sanda – wymyślono “ziemię Izraela”, “Erec Israel”

O tym, jak – według Shlomo Sanda – wymyślona została “ziemia Izraela”

Date: 4 novembre 2023 Author: Uczta Baltazara babylonianempire

FOTO: Shlomo Sand https://en.wikipedia.org/wiki/Shlomo_Sand

Pierre Stamboul jest ważnym członkiem Union Juive Française pour la Paix https://fr.wikipedia.org/wiki/Union_juive_fran%C3%A7aise_pour_la_paix. Jako antysyjonistyczny Żyd, sekularysta i wolterianin, analizuje idee innego, znanego żydowskiego intelektualisty – Shlomo Sanda, autora książki “Wynalezienie narodu żydowskiego” (Fayard 2006). Tym razem, Stamboul rekonstruuje “wynalezienie ziemi żydowskiej”.

Jak wymyślono ziemię Izraela. «Istnieje jeden aspekt wojny izraelsko-palestyńskiej, którego nigdy nie należy lekceważyć. Syjonizm dokonał gigantycznej manipulacji żydowską historią, pamięcią i tożsamością. To właśnie ta manipulacja umożliwia większości Żydów (zarówno w Izraelu, jak i na całym świecie) wspieranie kolonialistycznego i militarystycznego projektu, który każdego dnia coraz bardziej niszczy Palestynę i szerzy apartheid».

Morderczy mit: “Bóg dał tę ziemię narodowi żydowskiemu”.

W swojej poprzedniej książce (Comment le peuple juif fut inventé, Fayard, 2008), Shlomo Sand zredukował dwa fundamentalne mity syjonizmu do minimum: wygnanie i powrót. Nie, nie było masowego exodusu Żydów, gdy wojska Tytusa zniszczyły Świątynię w 70 r. n.e.. Dzisiejsi Żydzi nie są potomkami starożytnych Hebrajczyków. Są oni w większości potomkami konwertytów. Syjonistyczna idea, że po wiekach wygnania powrócili do ziemi swoich przodków, jest fikcją.

Tym razem Shlomo Sand rozprawia się z kolejnym morderczym mitem. Dla członków ruchu narodowo-religijnego “Bóg dał tę ziemię narodowi żydowskiemu”, a w imię tych fundamentalistycznych koncepcji Palestyńczycy są intruzami. Ale “świeccy” syjoniści podzielają ten sam pogląd. Przekształcili Biblię w księgę kolonialnego podboju, twierdząc, że Żydzi zawsze mieli niezachwiane przywiązanie do “ziemi Izraela”, co daje im wyłączne prawo własności. To właśnie ten mit ziemi jest przedmiotem rozważań autora, który posługuje się przyjemnym stylem i licznymi odniesieniami historycznymi i bibliograficznymi. Krótko mówiąc, jest to książka absolutnie niezbędna.

Historie prywatne

W Comment le peuple juif fut inventé  Shlomo Sand opowiedział szereg osobistych anegdot. Jego wieloletnia przyjaźń z palestyńskim poetą Mahmoudem Darwishem, wygnanym z własnego kraju, któremu nie pozwolono nawet zostać pochowanym w rodzinnej wiosce (która już nie istnieje). Opowiada również historię swojego katalońskiego teścia, ocalałego z hiszpańskiej wojny domowej, który ostatecznie “wylądował” w Izraelu.

Tam Shlomo daje nam kilka wskazówek na temat swojego pochodzenia. Urodził się w jednym z obozów dla Żydów ocalałych z nazistowskiego ludobójstwa, dla których istniało tylko jedno możliwe miejsce przeznaczenia: Izrael. Za europejską zbrodnię zapłacili Palestyńczycy.

W roku 1967 Shlomo był żołnierzem armii, która dokonała krwawego podboju Wschodniej Jerozolimy. Opisuje nacjonalistyczną gorączkę młodych ludzi wokół niego, pewność “powrotu do ziemi przodków”. Opisuje również bezinteresowną zbrodnię wojenną: starszego Palestyńczyka torturowanego na śmierć przez armię, która twierdzi, że jest moralna. Jego pisarstwo jest przesycone wielkimi emocjami.

Shlomo Sand jest profesorem historii na Uniwersytecie w Tel Awiwie. Jego uniwersytet, położony na obrzeżach miasta, został zbudowany na miejscu jednej z wielu wiosek (kilkuset) wymazanych z mapy, gdy ludność palestyńska została wypędzona w 1948 roku. Mieszkańcy tej wioski nie walczyli i do końca mieli nadzieję, że nie zostaną wypędzeni. Państwo Izrael praktykuje całkowite zaprzeczanie prawdziwej historii tej ziemi, a w szczególności Palestyńczyków. Shlomo opowiada o pracy izraelskiego stowarzyszenia antykolonialnego Zochrot, które przywraca pamięć o tych wymazanych z mapy wioskach.

Shlomo był aktywny w skrajnie lewicowym antysyjonistycznym ruchu Matzpen w latach 80-tych. Nie określa się już jako antysyjonista. Jednak nawet bardziej niż jego poprzednia publikacja, jego książka z wielką skutecznością burzy syjonistyczne mity.

Opowiada się za dwoma państwami żyjącymi obok siebie w Palestynie, które byłyby państwami dla wszystkich swoich obywateli. Pisze jednak: “Na pierwszy rzut oka okupacja, trwająca już piątą dekadę, przygotowuje grunt pod utworzenie państwa dwunarodowego”.

Jest przeciwny prawu powrotu dla palestyńskich uchodźców. Dla porównania wyjaśnia, że miliony Niemców z Europy Wschodniej, którzy są potomkami tych, którzy zostali wypędzeni w 1945 roku, nie powrócą. Jednak wyraźnie pokazuje, że wypędzenie Palestyńczyków z ich kraju w 1948 r. było przestępstwem i że Izrael uczynił to wypędzenie ostatecznym. Jego badanie wioski zniszczonej pod budowę uniwersytetu (i jej mieszkańców) jest precyzyjne i bezkompromisowe.

Przed rokiem 1967 miał nadzieję, że jego kraj będzie w stanie znormalizować sytuację i zawrzeć sprawiedliwy pokój. Z goryczą pisał: “Nie wiedziałem, że przez większość życia będę żył w cieniu reżimu apartheidu, podczas gdy “cywilizowany” świat, częściowo z powodu wyrzutów sumienia, będzie czuł się zobowiązany do kompromisu z nim, a nawet do wspierania go”. Słowo “apartheid” jest często używane w książce do opisania obecnej rzeczywistości.

Ziemia zamieszkana przez wiele narodów i religia z zagranicy

W książce Jak wynaleziono naród żydowski znajduje się rozdział poświęcony pojęciu “narodu”, który jest trudny do przeczytania dla niespecjalisty. Tym razem Shlomo analizuje pojęcia ojczyzny, granic, prawa ziemi i prawa krwi. To żmudny rozdział, ale jego konkluzja jest jasna. Roszczenie syjonistów do powrotu do ich “ojczyzny” w imię napisanej na nowo historii nie opiera się na żadnej z różnych konstrukcji ojczyzny, jakie zna historia.

Jak w historii nazywała się ziemia, która obecnie jest Izraelem/Palestyną? Jakie znaczenie ma Jerozolima?

Biblia mówi o Kanaanie i stwierdza, że Hebrajczycy przybyli z zagranicy. Mówi się, że dwie główne postacie, Abraham i Mojżesz, przybyły – pierwsza z Mezopotamii [miasto Ur], a druga z Egiptu. Postacie te są legendarne. Księga Jozuego (która jest prawdziwą apologią czystek etnicznych i ludobójstwa) przywołuje ziemię zamieszkaną przez wiele ludów, które pozostały tam pomimo masakr. Innymi słowy, religia żydowska opisuje ludzi z zewnątrz, którzy żywią straszliwą nienawiść do tubylców.

W Biblii Odkrytej izraelscy archeolodzy oszacowali, że Biblia została zasadniczo napisana w królestwie Judei, na krótko przed zajęciem Jerozolimy przez Babilończyków (VII w. p.n.e.). Shlomo Sand idzie dalej. Uważa on, że tekst został napisany przez uczonych, którzy zostali upoważnieni przez perskiego cesarza Cyrusa do powrotu do Jerozolimy, a nawet później w okresie hellenistycznym. Uczeni ci byli otoczeni przez chłopów, z których większość nadal była poganami, co wyjaśnia wszystkie złe rzeczy, które Biblia mówi o tubylcach.

W księgach biblijnych obietnica ziemi dla narodu wybranego jest zawsze obwarowana warunkami. Wszystko jest uwarunkowane stopniem wiary w Boga. Kiedy dzisiejsi religijni osadnicy twierdzą, że “Bóg dał im tę ziemię”, oddalają się od tekstu założycielskiego. Region Izraela/Palestyny był nazywany Kanaanem, a region Jerozolimy Judeą. Region ten miał niejednorodną populację i mówiono tam różnymi językami. Dopiero w czasach Machabeuszy (II wiek p.n.e.) religia rozprzestrzeniła się na nowe regiony (Samaria, Galilea, Negew), a następnie dalej do Imperium Rzymskiego. Nie ma odniesienia do “ziemi obiecanej”. Żydowski filozof Filon z Aleksandrii żył w czasach Jezusa Chrystusa i jest mało prawdopodobne, aby pielgrzymował do pobliskiej Jerozolimy.

W przeciwieństwie do mitu nauczanego dziś w izraelskich szkołach (exodus kilku milionów Żydów, gdy wojska Tytusa zniszczyły Drugą Świątynię), w pierwszym i drugim wieku naszej ery miały miejsce trzy poważne bunty żydowskie, odzwierciedlające fundamentalny antagonizm między politeistami a monoteistami. Nie było jednak masowego exodusu, a tym bardziej w takiej liczbie. Po ostatnim żydowskim buncie (Bar Kokhba, 135 r. n.e.) region przyjął nazwę Palestyny, a ludność przeszła na chrześcijaństwo, a pięć wieków później na islam. Nie ma śladu terminu “Erec Israel” (ziemia Izraela) w tamtym czasie.

Religia żydowska i brak przywiązania do ziemi

Pierwsze przykazanie Talmudu “wyraźnie zabrania wiernym żydowskim organizowania się w celu emigracji do świętego domu przed nadejściem Mesjasza”. Jedynie odłam judaizmu, karaimi, głosił imigrację do Palestyny. Pomimo tego, że (podobnie jak Żydzi) byli szeroko rozproszeni po całym świecie, Karaimi byli obecni w Jerozolimie, gdy miasto zostało zajęte przez krzyżowców, a w Jerozolimie nadal znajduje się synagoga Karaimów.

Żydowscy uczeni, którzy odwiedzili ten region w średniowieczu, szukali głównie swoich współwyznawców. Jeden z nich zauważył, że w Damaszku było znacznie więcej Żydów niż w Jerozolimie.

U podstaw syjonizmu leży alija, czyli “przybycie” do Izraela. To manipulacja: alija to (w kabale) “mistyczne wznoszenie się osoby, które jest skondensowane w formule: wznoszenie się duszy”. Od IV do XIX wieku kroniki odnotowały tylko 30 żydowskich pielgrzymek do Palestyny, podczas gdy odnotowały 3500 relacji z pielgrzymek chrześcijańskich. Trudno się temu dziwić. Pielgrzymowanie jest tradycją chrześcijańską, a następnie muzułmańską. Żydowska modlitwa “w przyszłym roku w Jerozolimie” przywołuje nadchodzące odkupienie, a nie emigrację. “Dla religijnego Żyda Święte Miasto jest wspomnieniem, które karmi głos, a nie atrakcyjnym miejscem geograficznym”.

A gdyby syjonizm był wynalazkiem chrześcijańskim?

Chrześcijańskie ruchy syjonistyczne są dziś dobrze znane. Te ruchy ewangelizacyjne były bardzo potężne we wspieraniu kolonizacji Palestyny finansowo i politycznie. Nawiasem mówiąc, ci syjonistyczni chrześcijanie są przywiązani do “nierealnego Żyda”, a nie do prawdziwych Żydów. Dla nich Żydzi muszą wypędzić Armagedon (= zło = Arabów) z ziemi świętej, a następnie nawrócić się na “prawdziwą wiarę”, w przeciwnym razie znikną, ponieważ ten trend jest millenarystyczny (i antysemicki). Ci syjonistyczni chrześcijanie utożsamili kolonizację nowych terytoriów (Ameryka Północna, Afryka Południowa, Australia) z podbojem Kanaanu przez Jozuego.

Mohamed Taleb poszedł już dalej, twierdząc, że syjonizm ma chrześcijańskie korzenie. Chrześcijańscy syjoniści są “dysydentami” protestantyzmu (ewangelikami, purytanami).

Shlomo Sand mówi również o anglikanach i gromadzi fakty dotyczące historii Anglii. Od XVI wieku, wraz z reformacją, zaczęto tłumaczyć Biblię. Starożytny świat hebrajski, opisany w Biblii, stał się znajomy. “Nierealny Żyd” stał się sympatyczny. Po kilku wiekach zakazów, Cromwell (w 1656 r.) zezwolił na powrót Żydów do Anglii (czynniki ekonomiczne również odegrały sporą rolę). Żydzi wydaleni z Hiszpanii, którzy schronili się w Holandii, przyczynili się do dobrobytu tego konkurenta).

Wiele brytyjskich osób publicznych mówiło o “powrocie” Żydów do Palestyny (w XIX wieku Shaftsbury, Palmerston i oczywiście Disraeli, premier). Brytyjczycy wykazywali coraz większe zainteresowanie Palestyną, istotnym ogniwem na drodze do Indii.

Po pogromach w 1881 r. miliony Żydów z Imperium Rosyjskiego wyjechały na Zachód. Udali się głównie do Stanów Zjednoczonych, ponieważ Wielka Brytania zamknęła swoje drzwi. W 1905 r. Lord Balfour, który został premierem w 1905 r., uchwalił bardzo restrykcyjne prawo przeciwko imigracji, głównie Żydów. Publicznie wygłaszał antysemickie komentarze. Ten sam Lord Balfour wysłał Rothschildowi słynną Deklarację Balfoura w 1917 roku. Nie ma w niej sprzeczności. Dla Balfoura Żydzi byli “nieasymilowalni”, jeśli przybyli do Europy, ale stali się kolonistami służącymi interesom Imperium Brytyjskiego, jeśli osiedlili się w Palestynie. Z wielu powodów, w tym przywiązania do znanej lektury Biblii, Deklaracja Balfoura zyskała konsensus czołowych brytyjskich polityków.

Na początku XX wieku trzy zjawiska polityczne połączyły się, aby projekt syjonistyczny stał się wykonalny: chrześcijańska wrażliwość świata protestanckiego połączona z brytyjską wizją kolonialną, zjadliwy antysemityzm w Europie Wschodniej i pojawienie się żydowskiego nacjonalizmu, który wymyślił wszystko: historię, ziemię i język.

Syjonizm i religia żydowska

Wszyscy znamy zjadliwą krytykę syjonizmu ze strony żydowskich socjalistów, którzy byli hegemonami w europejskim świecie żydowskim aż do II wojny światowej. Bund, partia robotnicza opowiadająca się za “autonomią kulturową” dla Żydów bez określonego terytorium, była zaciekle antysyjonistyczna. Socjalistyczne i komunistyczne partie robotnicze, w których działało wielu Żydów, również były bardzo krytyczne.

Mniej znany jest radykalny sprzeciw religijnych Żydów wobec syjonizmu. Książka Yacova Rabkina In the Name of the Torah, Jewish Opposition to Zionism dostarcza wielu faktów. Często myślimy o obecnej postawie religijnych Żydów. Od 1967 r. większość z nich stała się kolonialistyczna, nacjonalistyczna i rasistowska, jak Ovadia Yossef, założyciel Shass, czy główny rabin miasta Safed, który zabrania wynajmowania mieszkań “Arabom”. Jednak nie zawsze tak było, a Shlomo Sand przypomina nam, że dla ludzi religijnych “ziemia święta” nigdy nie była ojczyzną Żydów. Judaizm reformowany był przeciwny syjonizmowi, ponieważ obawiał się (słusznie), że opóźni on marsz w kierunku równych praw. Ortodoksyjni Żydzi byli jeszcze bardziej surowi. Zacytujmy niektóre z ich komentarzy: “Przyjmijcie Torę na pustyni, bez kraju, bez własności ziemi”, “Syjoniści dążą tylko do zrzucenia jarzma Biblii i przykazań i zachowują tylko to, co narodowe, taki będzie ich judaizm”.

W syjonizmie ziemia zastępuje Biblię, a pokłony przed przyszłym państwem zajmują miejsce żarliwości wobec Boga.

Kiedy Teodor Herzl próbował przekonać rabinów do syjonizmu, zdecydowana większość z nich protestowała, a nawet organizowała opór wobec idei syjonistycznych. W 1900 r. kilku z nich opublikowało broszurę zatytułowaną “Pouczająca książka dla uczciwych ludzi przeciwko systemowi syjonistycznemu”.

Syjonizm nie tylko zaprzeczał podstawowym prawom (odrzucenie rasizmu, kolonializmu i nierówności), ale także zaprzeczał religii. Znacjonalizował żydowski język religijny i przekształcił Biblię w księgę kolonialnego podboju.

Syjonizm i Arabowie

Kwestia obecności Arabów w Palestynie na początku ruchu syjonistycznego prawie nigdy nie była poruszana. Podobnie jak większość kolonizatorów, syjoniści nie widzieli (lub nie chcieli widzieć) rdzennej ludności.

A jednak, podczas gdy imigracja Żydów do Palestyny była dozwolona do 1922 r., kraj ten nadal był w 90% arabski. A Palestyńczycy stanowili 2/3 populacji, gdy wybuchła wojna w 1948 roku.

Wśród syjonistów byli humaniści, którzy wyobrażali sobie pokojowe współistnienie z Palestyńczykami. Należeli do nich Ahad Haam, a później Martin Buber. Wkrótce jednak zostali oni wyparci przez zwolenników “transferu”, czyli wypędzenia Palestyńczyków.

W swoim filmie La terre parle arabe francusko-palestyńska filmowiec Maryse Gargour pokazuje, że wszyscy przywódcy syjonistyczni byli zwolennikami “transferu” już w 1930 roku. Różnili się jedynie co do metody jego przeprowadzenia.

Od 1930 r. większość syjonistycznych badań nad przeszłością starała się zlokalizować i utrzymać Ziemię Izraela w centrum “żydowskiej istoty”. Doszli do szalonego wniosku, że “Arabowie zajęli Ziemię Izraela w 634 roku i od tego czasu pozostają tam jako obcy okupanci”. Niektórzy propagandyści posuwają się nawet do porównywania tego z arabską obecnością w Hiszpanii, która trwała ponad 7 wieków. W rzeczywistości, poza wszystkimi samo-usprawiedliwiającymi się tekstami, jedynym hamulcem syjonistycznej kolonizacji były ograniczenia równowagi sił. To dlatego obecny rząd Izraela, który jest wspierany na odległość przez Zachód, wydaje się być w stanie uciec od wszystkiego.

Shlomo Sand analizuje szereg mitów, które towarzyszyły syjonistycznemu podbojowi: mit pracy, mit kibucu, który poza egalitarnym ideałem był przede wszystkim narzędziem podboju ziemi zarezerwowanej tylko dla Żydów, oraz mit związku zawodowego Histadrut, również zarezerwowanego tylko dla Żydów. Kibuce były systematycznie tworzone na obszarach przygranicznych, aby zapobiec powrotowi “infiltratorów” (= palestyńskich uchodźców). Obecnie ich liczba spada, ponieważ przeszliśmy do nowej formy kolonizacji.

Od roku 1967

Mit ziemi kierował polityką syjonistyczną. Od 1967 r. znajduje się w jej centrum.

Syjonistyczna kolonizacja odbywała się pod wyimaginowaną, dynamiczną i mobilizującą egidą “odkupienia ziemi”.

Shlomo Sand jest bardzo surowy dla “syjonistycznej lewicy”, która brała udział we wszystkich podbojach.

Istniał konsensus co do koncepcji “judaizacji ziemi”, co oczywiście oznaczało wypędzenie Palestyńczyków. Najbardziej zagorzali nacjonaliści wywodzili się z lewicy: Mosze Dayan, Yigal Allon.

Shlomo Sand uważa, że wojna z 1967 r. nie była zaplanowana przez żadną ze stron. Mam wątpliwości oparte na relacjach rodzinnych. Jeden z kuzynów mojego ojca, generał izraelskich sił powietrznych, powiedział mi już w lipcu 1967 r., że Izrael nie był zagrożony, że plany bombardowań były gotowe od lat i że kolonizacja miała się wkrótce rozpocząć.

Jak tylko wojna się skończyła, najwybitniejsi izraelscy intelektualiści podpisali “manifest na rzecz większego Izraela”, wstęp do kolonizacji. 20 lat później, pomimo Intifady, zasada państwa “etnodemokratycznego” odzyskała przewagę. Syjonizm jest piekielną maszyną, która nie zatrzyma się z własnej woli.

Podsumowując

Logicznie rzecz biorąc, Izrael jest dziś rządzony przez skrajnie prawicową koalicję. Konsensus, który do tego doprowadził, jest częściowo wynikiem całkowicie przerobionej historii. Podobnie jak w przypadku poprzedniej książki, Shlomo Sand z pewnością będzie szeroko czytany w Izraelu. Syjoniści będą go oczerniać. Wybitni specjaliści zostaną wysłani, aby obalić niezaprzeczalne fakty. Ta książka powinna pomóc nam obalić mordercze mity. W dniu, w którym stanie się możliwe “przełamanie frontu domowego” w Izraelu, ta książka, podobnie jak poprzednia, pomoże Izraelczykom pozbyć się zafałszowanej tożsamości, która nie tylko pomaga zniszczyć palestyńskie społeczeństwo, ale jest również ostatecznie samobójcza dla Izraelczyków.

INFO: https://www.legrandsoir.info/commntla-terre-d-israel-fut-inventee-shlomo-sand.html

……………………………….

https://en.wikipedia.org/wiki/Eli_Ben-Dahan

Kłamstwo o “pokrewieństwie cywilizacyjnym” z Izraelem

Kłamstwo o pokrewieństwie cywilizacyjnym z Izraelem

Kategoria: Archiwum, Polecane, Polityka, Świat, Ważne

Autor: CzarnaLimuzyna , 4 listopada 2023 ekspedyt–klamstwo-o-pokrewienstwie-cywilizacyjnym-z-izraelem

„Dla Polaków śmierć to była kwestia biologiczna, naturalna, śmierć jak śmierć. A dla Żydów to była tragedia, dramatyczne doświadczenie, metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym.” — Barbara Engelking

Dziś, parafrazując tę rasistowską wypowiedź, można dopisać: Dla Polaków i Palestyńczyków śmierć jak śmierć. A dla Żydów? Spotkanie z Najwyższym… czy może odwrotnie: z Najniższym?

Ludobójstwo, którego dokonuje Izrael w Palestynie, mordując niewinne dzieci jest relatywizowane za pomocą propagandy, której składową częścią jest twierdzenie o cywilizacyjnym pokrewieństwie pomiędzy cywilizacją zachodnią a Izraelem czyli cywilizacją żydowską. Padają nawet takie stwierdzenia jak: „należymy do tej samej cywilizacji”.

Sprawę należy rozpatrzyć w dwóch aspektach czasowych

  1. Okres do XX wieku, w którym cywilizację zachodnią wielu utożsamiało z cywilizacją chrześcijańską
  2. Okres od przełomu XX i XXI wieku w którym na zachodzie zaczęła dominować „cywilizacja śmierci”

W pierwszym okresie rozdźwięk pomiędzy cywilizacją żydowską a cywilizacją łacińską jest bezdyskusyjny. Różnica wynika z innych fundamentów cywilizacyjnych. Naszym fundamentem są: dobro zróżnicowane ze złem za pomocą etyki katolickiej, prawda poznawana za pomocą filozofii greckiej i jej narzędzi, sprawiedliwość osiągana za pomocą prawa rzymskiego. To wszystko razem stanowi  standardy w życiu zbiorowym, nie faworyzując żadnej z grup narodowościowych czy społecznych. U Żydów etyka sytuacyjna jest oparta na Talmudzie i zwyczaju stawiających Żyda ponad Goja nieustannie ćwiczonego batem antysemityzmu. Interesy żydowskie osiągane są kosztem wolności, majątku lub życia kogoś, kto nie jest Żydem lub nie przynależy do sojuszniczych grup wsparcia realizacji tychże interesów.

Nie ma syntez między cywilizacjami – i to jest trzecim prawem dziejowym – Feliks Koneczny

Etykę sytuacyjną stosowaną przez Żydów opartą na moralnym relatywizmie można zobrazować przykładem mentalności Kalego opisanej w powieści Sienkiewicza „W pustyni i w Puszczy”. Jeśli ktoś Kalemu zabrać krowy to jest zły uczynek. Dobry, to jak Kali zabrać komuś krowy. W kontekście Palestyny zwrócił na to uwagę ks. Isakowicz-Zaleski pisząc o kradzieży palestyńskiej ziemi dokonywanej przez Żydów.

Inaczej sprawa zaczyna się kształtować w czasach nam współczesnych, w których cywilizacja łacińska jest gwałtownie wypierana przez systemy skorelowane z interesami żydowskimi, ale nie tylko. Tworzący się podział grupuje po stronie zła nie tylko Żydów, bo część środowisk żydowskich opowiada się przeciw ludobójstwu Izraela, skupiając także jego sojuszników tworzących cywilizację śmierci. Cywilizacja śmierci oparta na ideologiach: neomarksistowskiej i globalistycznej tworzy nowy antyświat z wizją totalitarnego porządku. W tym sensie syjoniści z Izraela, czekający na swojego Mesjasza, stanowią jedność „cywilizacyjną” z satanistami z zachodu. Po stronie Dobra nic się nie zmieniło. Królem jest Jezus Chrystus.

Krzyż nie ma nic wspólnego z synagogą szatana

Hej, Zachodzie, mówię do ciebie! Czy chcesz znowu wojny między krzyżem a półksiężycem? /Prezydent Turcji, Erdogan/

Krzyż nie ma nic wspólnego ani z Izraelem, ani z USA, ani z sojuszem państw, które wspierają syjonistów. Ludobójstwo w Gazie jest wydarzeniem tej miary, wobec którego żaden porządny człowiek nie powinien przejść obojętnie. Nie jest to oczywiście równoznaczne z zaangażowaniem się politycznym, nie daj Boże militarnym po którejkolwiek ze stron przyszłej wojny pomiędzy syjonistami i ich sojusznikami a państwami arabskimi. Będąc jednak po stronie cywilizacji łacińskiej stajemy wbrew wszelkim degeneratom, którzy już zdążyli wiele razy usprawiedliwić i rozgrzeszyć różnych morderców. Wszyscy, którzy mordują premedytacją niewinne dzieci wliczając to w koszt realizacji swojej obłąkanej i zaborczej wizji, powinni spotkać się z potępieniem ze strony ludzi cywilizowanych.

i [znam] obelgę wyrządzoną przez tych, co samych siebie zowią Żydami,
a nie są nimi, lecz synagogą szatana / Ap 2,9/

Tagi:cywilizacja śmierci, cywilizacja łacińska vs cywilizacja zydowska, Gaza, ludobójstwo, synagoga szatana

O autorze: CzarnaLimuzyna Wpisy poważne i satyryczne

1 komentarz

CzarnaLimuzyna 4 listopada 2023

Jeżeli miałbym cokolwiek dopisać o Polsce, to w formie OSTRZEŻENIA przed przyjmowaniem pod nasz dach przesiedleńców, którzy są, w zależności od rodzaju prowadzonej operacji, albo narzędziem zniszczenia albo wprost, na dalszym etapie, kolonizatorami. Chodzi chronologicznie o: ukraińskich banderowców, a potem w zależności od realizowanego wariantu: islamistów lub syjonistów i rasistów z Bliskiego Wschodu.

Ukryta historia wykorzystania USA do stworzenia państwa Izrael

Ukryta historia wykorzystania USA do stworzenia państwa Izrael

Date: 3 novembre 2023Author: Uczta Baltazara babylonianempire-ukryta-historia-wykorzystania-usa

(przekład automatyczny)

W miarę pogłębiania się kryzysu między Izraelczykami i Palestyńczykami po ataku Hamasu z 7 października, możemy zastanowić się nad tym, jak w ogóle powstało państwo Izrael. W obecnym momencie, gdy na horyzoncie rysuje się III wojna światowa, gdy Izrael dokonuje masakr na ludności cywilnej Gazy, a liczba ofiar śmiertelnych przekracza 9000, z czego ponad 4000 to dzieci, oraz gdy zachodnia armada gromadzi się we wschodniej części Morza Śródziemnego, warto zapoznać się z książką dziennikarki Alison Weir zatytułowaną Against Our Better Judgment: Ukryta historia tego, jak Stany Zjednoczone zostały wykorzystane do stworzenia Izraela. Książka została opublikowana w roku 2014; jest pełna często trudno dostępnych szczegółów i jest mistrzowsko udokumentowana. Alison Weir jest również szefową założonej przez siebie grupy: If Americans Knew.

Książka Alison Weir ma kluczowe znaczenie dla rozważenia sposobów uzyskania szerszej perspektywy w celu rozładowania sytuacji. Jest również bardzo interesująca w odniesieniu do większego potencjalnego konfliktu, w którym amerykańscy przywódcy polityczni ponownie używają frazy “Oś Zła”, tym razem w celu opisania narodów Rosji, Chin i Iranu. (Czasami dla porządku dorzuca się do tego Koreę Północną). To oczywiście Iran jest wskazywany przez amerykańskich przywódców jako domniemany sponsor grup oporu w Palestynie i okolicach, w tym Hamasu. Poniżej przedstawiam najważniejsze moim zdaniem fragmenty książki Alison Weir. Moje własne komentarze redakcyjne zostały wyróżnione kursywą. Numery stron podano w nawiasach tylko w przypadku cytatów z książki.

Pochodzenie syjonizmu w USA. Wbrew naszej lepszej ocenie: The Hidden History of How the U.S. Was Used to Create Israel rozpoczyna się od wyjaśnienia, że poparcie dla syjonizmu, definiowanego jako pragnienie utworzenia żydowskiego państwa narodowego gdzieś na świecie, sięga w historii Stanów Zjednoczonych późnych lat osiemdziesiątych XIX wieku, mniej więcej w czasie, gdy ruch syjonistyczny stawał się widoczny w Europie. W latach 1910-tych w Stanach Zjednoczonych były już tysiące zwolenników tego ruchu, choć wielu Żydów sprzeciwiało się syjonizmowi, uznając, że nie leży on w interesie narodu żydowskiego i z pewnością doprowadzi do antagonizmu wobec niego. Prawdopodobnie większość Żydów w USA nigdy nawet nie słyszała o syjonizmie i / lub była zadowolona z asymilacji z amerykańskim społeczeństwem. W rzeczywistości nie było niczego, co można by nawet postrzegać jako “problem antysemityzmu” w USA w tym czasie.

Rola sędziego Sądu Najwyższego USA Louisa Brandeisa i utworzenie Parushim. Mimo to niektórzy bardzo wpływowi ludzie stali się syjonistami, w tym sędzia Sądu Najwyższego USA Louis Brandeis, którego głównym uczniem był przyszły sędzia Sądu Najwyższego Felix Frankfurter. Brandeis utworzył tajną organizację o nazwie Parushim, której jedynym celem było doprowadzenie do utworzenia państwa żydowskiego w Palestynie. Ta syjonistyczna organizacja wymagała przysięgi, która wydawała się dawać władzę życia i śmierci jej zaprzysiężonym członkom.

“Parushim”, pisane również “Purushim”, to hebrajskie słowo, od którego pochodzi nazwa “faryzeusze”, oznaczająca “separatystów”. Od faryzeuszy pochodzi judaizm rabiniczny i idea, że “nie powinniśmy się asymilować ani akulturować”. (prezi.com) Chciałbym zauważyć, że książka Alison Weir nie miała na celu przedstawienia głębszych motywacji ruchu syjonistycznego, poza jego twierdzeniem, że jest reakcją na europejski “antysemityzm”. Aby uzyskać więcej głębi, polecam uważną lekturę klasycznej książki The Controversy of Zion autorstwa brytyjskiego dziennikarza Douglasa Reeda (1895-1976).

Sędzia Louis Brandeis był blisko związany z bankierem z Wall Street Jacobem Schiffem. Brandeis był również ściśle zaangażowany w tworzenie Systemu Rezerwy Federalnej, podobnie jak Schiff, choć zaangażowanie Brandeisa w kwestie polityczne było w dużej mierze zakulisowe.

Dodam, że Rezerwa Federalna była w dużej mierze projektem U.S. Money Trust i brytyjskich/ europejskich Rothschildów. Rothschildowie byli również mocno zaangażowani w syjonizm oraz w tworzenie i wspieranie państwa syjonistycznego. Fakt, że syjonizm był sponsorowany przez niezwykle bogatych ludzi, może sprawić, że zadamy sobie pytanie, w jakim stopniu nagrody finansowe odegrały rolę w szybkim nawróceniu wielu Żydów i nie-Żydów na syjonizm w tym okresie. Informacje na temat utworzenia Rezerwy Federalnej można znaleźć w mojej książce Our Country, Then and Now (Clarity Press, 2023).

Współpraca między Parushim a Wielką Brytanią. Parushim sędziego Louisa Brandeisa ściśle współpracowali z syjonistami w Wielkiej Brytanii, w tym podróżowali tam i z powrotem, aby przekonać rząd brytyjski do wyznaczenia Palestyny jako przyszłej żydowskiej ojczyzny. Stało się to po tym, jak przywódcy syjonistyczni odrzucili takie lokalizacje jak Kenia. W ten sposób powstała “umowa” między Wielką Brytanią a Parushim, że jeśli Brytyjczycy wygenerują to, co stało się Deklaracją Balfoura, amerykańscy syjoniści postarają się zapewnić udział USA w I wojnie światowej przeciwko Niemcom po stronie Wielkiej Brytanii. Umowa ta została wypełniona przez obie strony, choć podobnie jak w USA, wielu brytyjskich Żydów sprzeciwiało się syjonizmowi z podobnych powodów – jako zagrożeniu dla żydowskiej asymilacji.

Deklaracja Balfoura stanowiła, że należy “jasno zrozumieć, że nie należy robić niczego, co mogłoby naruszać prawa obywatelskie i religijne istniejących nieżydowskich społeczności w Palestynie”. (s. 97) W tym czasie społeczności nieżydowskie stanowiły 92 procent populacji Palestyny.

Syjonizm i brak zawarcia pokoju z Imperium Osmańskim. I wojna światowa rozpoczęła się w 1914 roku. W latach 1915-1916 Imperium Osmańskie, które było sprzymierzone z Niemcami, ale nie prowadziło wojny z USA, zaproponowało zawarcie odrębnego pokoju z USA. Stany Zjednoczone wysłały delegację w celu wynegocjowania tego odrębnego pokoju, ale Brandeis poinformował brytyjskich syjonistów, że delegacja jest w drodze. Brytyjscy syjoniści wysłali swojego przywódcę, Chaima Weizmanna, aby przechwycił delegację USA w Gibraltarze, gdzie przekonał ją do odwołania negocjacji. Powodem było to, że Brytyjczycy zamierzali po wojnie zgłosić roszczenia do Palestyny jako ojczyzny dla Żydów, więc chcieli mieć pewność, że Palestyna będzie dostępna dla brytyjskiej kontroli. Celem Brytyjczyków było rozbicie Imperium Osmańskiego, a nie pozostawienie go w stanie nienaruszonym w wyniku odrębnego pokoju zainicjowanego przez Stany Zjednoczone.

Ostrzeżenia przed projektem syjonistycznym. Dyplomaci w Departamencie Stanu USA, zarówno w Waszyngtonie, jak i na Bliskim Wschodzie, byli świadomi syjonistycznego projektu i ostrzegali przed nim, argumentując, że milion Palestyńczyków zostanie wysiedlonych lub stanie się wirtualnymi sługami/niewolnikami najeźdźców.

I wojna światowa. W 1917 r. Stany Zjednoczone przystąpiły do wojny po stronie Wielkiej Brytanii, zgodnie z syjonistycznym porozumieniem, a Niemcy zostały pokonane wraz z Osmanami. Wielka Brytania podpisała również tajne porozumienie z Francją, na mocy którego uzyskała kontrolę nad Palestyną po zakończeniu wojny. Kontrola została wdrożona za pośrednictwem brytyjskiego mandatu zatwierdzonego przez Ligę Narodów.

W tym okresie w społeczeństwie amerykańskim zaczął narastać antagonizm wobec Żydów, częściowo w reakcji na przekonanie, że Żydzi kontrolowali banki i inne instytucje finansowe. Pojawiły się również “Protokoły Mędrców Syjonu”. Chociaż twierdzono, że jest to fałszerstwo z carskiej Rosji, Protokoły zyskały wiarygodność i rozgłos dzięki Henry’emu Fordowi i innym.

Niemcy były świadome, że syjoniści przyczynili się do klęski Niemiec w I wojnie światowej. Przyczyniło się to do antyżydowskiego nastawienia Niemców po wojnie i było czynnikiem późniejszej antyżydowskiej polityki nazistów.

Podczas I wojny światowej Parushim przekazali FBI listę Amerykanów, którzy byli przeciwnikami syjonizmu lub wojny. Wiele z tych osób zostało aresztowanych i wysłanych do więzienia. Przez cały ten czas Brandeis kierował sprawami zza kulis. Był prawdopodobnie najpotężniejszą osobą w USA, ale jego działalność polityczna była tajna lub prowadzona przez pełnomocników.

Pod koniec I wojny światowej prezydent Woodrow Wilson wysłał do Palestyny komisję w celu zbadania sytuacji. Jej raport, znany jako Komisja King-Crane’a, “zalecał przeciwstawienie się syjonistycznemu stanowisku nieograniczonej imigracji Żydów w celu uczynienia z Palestyny państwa wyraźnie żydowskiego”. W raporcie stwierdzono, że “syjoniści oczekują praktycznie całkowitego wywłaszczenia obecnych nieżydowskich mieszkańców Palestyny”, że “do osiągnięcia tego celu potrzebna będzie siła zbrojna” oraz że “projekt uczynienia Palestyny wyraźnie żydowską wspólnotą powinien zostać porzucony”. Raport Komisji Króla-Crane’a “został stłumiony”. (p.25)

Syjonizm po I wojnie światowej. W okresie międzywojennym rosnąca liczba amerykańskich syjonistów pracowała nad realizacją projektu utworzenia Izraela. W Niemczech syjoniści wspierali powstanie nazistów, ponieważ doprowadziło to do tego, że niemieccy Żydzi chcieli wyemigrować do Palestyny. W Iraku, gdzie żydowscy przywódcy nie popierali syjonizmu, iraccy Żydzi byli atakowani, a nawet mordowani, aby zmusić ich do emigracji do Palestyny. Bez wzbudzania niepokoju Żydów na całym świecie, że nie są bezpieczni w swoich ojczyznach, syjonistyczni planiści wierzyli, że nie będzie wystarczającej liczby żydowskich osadników, aby stworzyć państwo syjonistyczne i zmusić Palestyńczyków do wyjazdu.

Przeciwnikom syjonizmu w amerykańskiej służbie dyplomatycznej grożono zniszczeniem kariery, jeśli nie poprą twierdzeń, że Żydzi w innych krajach cierpią z powodu dyskryminacji i powinni przenieść się do Palestyny. Syjoniści pracowali nad ograniczeniem możliwości imigracyjnych dla Żydów w innych krajach niż Palestyna, w tym w USA. Syjoniści sprzeciwiali się działaniom rządu brytyjskiego mającym na celu ograniczenie liczby Żydów, którzy mogliby wjechać do Palestyny.

Współpraca między syjonistami a nazistami. Opierając się na pracy autorki Hannah Arendt, Edwin Black napisał The Transfer Agreement: Dramatyczną historię paktu między Trzecią Rzeszą a żydowską Palestyną. Według autora Toma Segeva, “Arendt stwierdziła, że wielu Żydów przeżyłoby, gdyby ich przywódcy nie pomogli nazistom zorganizować koncentracji Żydów w gettach, ich deportacji na wschód i transportu do obozów zagłady”. (str. 146) Zostało to nazwane “Porozumieniem Haavara”.

Słynny żydowski bojkot niemieckich produktów w latach 30. XX wieku mógł być zainicjowany przez syjonistów w celu promowania antyżydowskich nastrojów prowadzących do większej chęci emigracji Żydów do Palestyny. Inni syjoniści twierdzili, że prześladowani Żydzi byli skłonni do zostania rewolucyjnymi komunistami w tym samym celu.

Działalność syjonistyczna między wojnami światowymi. W Stanach Zjednoczonych w latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku przywódcy syjonistyczni stłumili mowę o państwie żydowskim w Palestynie i skupili się na tworzeniu tam nowych instytucji jako przedsięwzięć altruistycznych. Przykładem był Uniwersytet Hebrajski, otwarty w Jerozolimie w 1925 roku. Przywódcy syjonistyczni narzekali, że większość amerykańskich Żydów postrzega siebie przede wszystkim jako obywateli amerykańskich. Organizacje takie jak American Zionist Emergency Council i United Jewish Appeal zostały założone w celu generowania funduszy i wsparcia. Darowizny na rzecz United Jewish Appeal w 1948 r. były czterokrotnie wyższe niż na rzecz Amerykańskiego Czerwonego Krzyża. Niektórzy Żydzi, jak Amerykańska Rada Judaizmu, nadal sprzeciwiali się syjonizmowi jako sprzecznemu z prawdziwymi żydowskimi interesami. ACJ sprzeciwiała się “antysemickiemu rasistowskiemu kłamstwu syjonistów, jakoby Żydzi na całym świecie stanowili odrębne, narodowe ciało”. (p.152)

Zwolennicy syjonizmu w Stanach Zjednoczonych mieli potężnych zwolenników politycznych. Kongresman z Nowego Jorku Emanuel Celler powiedział prezydentowi Harry’emu Trumanowi: “Wypędzimy cię z miasta”, jeśli nie poprze programu. Senator Jacob Javits powiedział: “Będziemy walczyć na śmierć i życie, aby stworzyć żydowskie państwo w Palestynie, jeśli będzie to ostatnia rzecz, jaką zrobimy”. (s. 38) Propaganda syjonistyczna obejmowała finansowanie bestsellerowych pro-syjonistycznych książek autorstwa nie-Żydów. Syjoniści, tacy jak bogaty prawnik z Wall Street Samuel Untermyer, zaczęli wprowadzać do dyskursu “dyspensacjonalistyczne” idee “chrześcijańskiego syjonizmu” poprzez sponsorowanie “Biblii Scofielda”. (Untermyer był również czołowym zwolennikiem Rezerwy Federalnej i orędownikiem światowego żydowskiego bojkotu Niemiec).

Dziś, jak wszyscy wiemy, “chrześcijański syjonizm” wśród “ewangelików” jest częścią fundamentalnego wsparcia izraelskiego lobby. Czołowi ewangelikalni duchowni, tacy jak Jerry Falwell, otrzymali duże darowizny od zwolenników syjonizmu. Cała “dyspensacjonalistyczna” mitologia obejmująca “pochwycenie” itp. została skonstruowana i promowana w celu uzasadnienia politycznego związku między tą grupą amerykańskich religiantów a najbardziej ekstremalnymi frakcjami izraelskiej polityki, kierowanymi obecnie przez takie postacie jak premier Benjamin Netanjahu. Chociaż Netanjahu ujawnił tę szaloną mitologię, aby ukryć izraelskie ludobójstwo w Strefie Gazy, temat ten nie został szczegółowo omówiony w książce Alison Weir, więc nie będzie tu dalej poruszany.

Protestanckie wsparcie dla syjonizmu. W latach trzydziestych XX wieku amerykańscy syjoniści próbowali zorganizować amerykańskich protestantów na rzecz swojego poparcia. Pod koniec II wojny światowej Chrześcijańska Rada Palestyny liczyła 3000 członków, a Amerykański Komitet Palestyny 6500. Apel do protestantów opierał się na generowaniu współczucia dla uchodźców, choć nie wspominano o setkach tysięcy Palestyńczyków, którzy stali się uchodźcami z powodu syjonistycznego przejęcia. Podczas izraelskiej wojny o niepodległość w latach 1947-1949 chrześcijańskie kościoły i instytucje w Palestynie zostały zaatakowane przez syjonistów wraz z Palestyńczykami.

Początki terroryzmu i podział Palestyny przez ONZ. W Palestynie w latach trzydziestych i czterdziestych XX wieku syjoniści próbowali kupić palestyńską ziemię, ale niewielu mieszkańców chciało ją sprzedać. Syjoniści zaczęli więc organizować siły terrorystyczne, aby ich wypędzić. Te grupy terrorystyczne były również wymierzone w brytyjskich urzędników państwowych, ponieważ Palestyna nadal była Mandatem Brytyjskim. Autorka Alison Weir przytacza wypowiedź Davida ben Guriona, pierwszego premiera Izraela, która sugeruje, że przynajmniej częściowo zapoczątkowało to dzisiejsze ogólnoświatowe zjawisko terroryzmu.

Na początku wojny z lat 1947-1949 Żydzi stanowili 30 procent ludności Palestyny, ale posiadali tylko 6-7 procent ziemi. W 1947 r. Wielka Brytania przekazała Mandat Palestyny ONZ. Rezolucja Zgromadzenia Ogólnego w sprawie podziału dała syjonistom 55 procent ziemi w Palestynie. Departament Stanu USA sprzeciwił się planowi podziału jako sprzecznemu z życzeniami miejscowej ludności i naruszającemu interesy USA oraz zasady demokracji. Urzędnicy ostrzegali, że podział “zagwarantowałby, że problem Palestyny byłby stały i jeszcze bardziej skomplikowany w przyszłości”. (s. 45) Urzędnicy stwierdzili, że propozycja dotyczyła “teokratycznego państwa rasowego”, które dyskryminowałoby “ze względu na religię i rasę”. (str. 45) Wiodący antysyjonistyczny urzędnik Departamentu Stanu, Loy Henderson, został wygnany przez swoich przełożonych na stanowisko ambasadora w Nepalu.

Sprzeciw rządu USA wobec syjonizmu. Niemniej jednak praktycznie cały amerykański rząd był przeciwny powstaniu państwa żydowskiego w Palestynie. Oświadczenia i raporty zostały sporządzone przez komisję z 1946 r. kierowaną przez ambasadora Henry’ego F. Grady’ego, CIA, Szefów Połączonych Sztabów i podsekretarza stanu Deana Achesona. W raporcie szefów sztabów z 1948 r. stwierdzono, że “strategia syjonistyczna będzie dążyć do zaangażowania [USA] w stale poszerzającą się i pogłębiającą serię operacji mających na celu zapewnienie maksymalnych celów żydowskich”. (p.47)

Przywódcy żydowscy doskonale zdawali sobie sprawę, że podział Palestyny przez ONZ był tymczasowy i że z czasem państwo żydowskie rozszerzy się, aby wchłonąć cały region. Sformułowano koncepcję “Erec Israel”, zgodnie z którą państwo syjonistyczne obejmowałoby Transjordanię, a także części Libanu i Syrii. Syjoniści zaczęli również wykorzystywać antagonizm Stanów Zjednoczonych wobec Związku Radzieckiego jako argument za utworzeniem prozachodniego państwa żydowskiego. Nawiązywało to do wczesnych dni syjonizmu, kiedy przywódcy syjonistyczni scharakteryzowali proponowane przez siebie państwo jako bastion brytyjskich wpływów na Bliskim Wschodzie, tj. jako przedłużenie brytyjskiego kolonializmu i geopolityki.

Dziś prosyjoniści argumentują, że Izrael jest przyczółkiem łagodnych “judeochrześcijańskich” wpływów na Bliskim Wschodzie, próbując wzbudzić antagonizm wobec miliarda muzułmanów na świecie w rzekomym “zderzeniu cywilizacji”. Takie postawy stały się widoczne w polityce Stanów Zjednoczonych podczas “wojny z terroryzmem” administracji Busha i Cheneya, która trwa do dziś poprzez oznaczanie przez USA antysyjonistycznych grup, takich jak Hamas i Hezbollah, jako organizacji “terrorystycznych”. Dzieje się tak pomimo przytoczonego powyżej faktu historycznego, że to syjoniści wprowadzili terroryzm na Bliskim Wschodzie.

Uznanie Izraela przez USA i rola prezydenta Trumana. Stany Zjednoczone były pierwszym krajem, który uznał Izrael za niepodległe państwo, gdy 14 maja 1948 r. prezydent Harry Truman wydał oświadczenie o uznaniu po proklamowaniu przez Izrael niepodległości w tym samym dniu. Główną motywacją Trumana było wówczas, i nadal jest, zdobycie poparcia Żydów w wyborach prezydenckich w tym roku. Jego decyzja spotkała się ze zdecydowanym sprzeciwem sekretarza stanu George’a Marshalla, sekretarza obrony Jamesa Forrestala, CIA i Rady Bezpieczeństwa Narodowego oraz najwyższego urzędnika Departamentu Stanu George’a Kennana. Agent wywiadu Kermit Roosevelt napisał: “Obecny przebieg światowego kryzysu będzie w coraz większym stopniu zmuszał Amerykanów do uświadomienia sobie, że ich interesy narodowe i interesy proponowanego państwa żydowskiego w Palestynie będą ze sobą sprzeczne”. (s. 51) W przeciwieństwie do przekonania, że amerykańskie interesy naftowe promowały syjonistyczny projekt, urzędnicy argumentowali, że negatywnie wpłynie to na zdolność USA do dostępu do zasobów Bliskiego Wschodu. Truman miał również pro-syjonistyczne osoby na wysokich szczeblach swojej administracji.

Autorka Alison Weir wskazuje, że przekupstwo również odegrało pewną rolę. “Gore Vidal napisał: ‘Gdzieś w późnych latach pięćdziesiątych, ten światowej klasy plotkarz i okazjonalny historyk, John F. Kennedy, opowiedział mi, jak w 1948 r. Harry S. Truman został w zasadzie porzucony przez wszystkich, gdy przyszedł ubiegać się o urząd prezydenta. Wtedy pewien amerykański syjonista przyniósł mu dwa miliony dolarów w gotówce, w walizce, na pokładzie jego pociągu kampanijnego. ‘To dlatego tak szybko uznaliśmy Izrael’”. (s. 167) Żydowski biznesmen Abraham Feinberg wyjaśnił swoją zbiórkę gotówki dla Trumana w wywiadzie opublikowanym przez Bibliotekę Trumana w 1973 roku. CIA odkryła również nielegalny handel bronią prowadzony przez Feinberga na rzecz grup syjonistycznych.

Być może będę pierwszym pisarzem, który wskaże, że działania Trumana polegające na przyjmowaniu łapówek, gdyby zostały odkryte, mogłyby być postrzegane i traktowane jako przestępstwo podlegające impeachmentowi.

Syjonistyczne przejęcie Palestyny. W momencie proklamowania niepodległości Izraela i natychmiastowego uznania jej przez Stany Zjednoczone, rezolucja ONZ o podziale Palestyny została przyjęta, a między siłami syjonistycznymi i arabskimi wybuchła wojna. Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło plan podziału stosunkiem głosów 33 do 13, przy 10 głosach wstrzymujących się, przy czym wiele krajów zostało poddanych intensywnemu syjonistycznemu lobbingowi i groźbom. Na przykład “Finansista i długoletni doradca prezydenta Bernard Baruch powiedział Francji, że straci pomoc USA, jeśli zagłosuje przeciwko podziałowi”. (str. 55) Szwedzki mediator ONZ, hrabia Folke Bernadotte, został zabity przez syjonistycznych zabójców. Do dnia dzisiejszego nigdy nie udowodniono, że U.N. w swoim podziale Palestyny miała jakiekolwiek umocowanie prawne. Innymi słowy, było to prawdopodobnie działanie pozaprawne w odpowiedzi na syjonistyczny lobbing.

Chociaż sporadyczne akty przemocy między Żydami a palestyńskimi Arabami miały miejsce przez poprzednie dwie dekady, syjoniści dokonali masowych masakr Palestyńczyków po rezolucji ONZ w sprawie podziału. Do końca wojny o niepodległość Izraela w 1948 roku, ponad 750 000 Palestyńczyków zostało wypędzonych z terytorium kontrolowanego przez syjonistów. Izraelski historyk Tom Segev napisał: “Izrael narodził się z terroru, wojny i rewolucji, a jego stworzenie wymagało pewnej dozy fanatyzmu i okrucieństwa”. (str. 58) Dziś nazywa się to po arabsku “Nakba” – “katastrofa”.

Najbardziej znana masakra miała miejsce w wiosce Deir Yessin w kwietniu 1948 roku, zanim jakiekolwiek arabskie armie dołączyły do walki. Zamordowano tam z zimną krwią 254 mieszkańców wioski. Szefami dwóch bojówek obecnych w Deir Yessin, Irgunu i Gangu Sterna, byli Menachem Begin i Icchak Szamir, z których obaj zostali później premierami Izraela. Irgun zbombardował hotel King David w Jerozolimie 22 lipca 1947 roku, zabijając 86 osób. Gang Sterna zabiegał również o pomoc od państw Osi podczas II wojny światowej.

Syjonistyczne organizacje frontowe w USA. W latach trzydziestych i czterdziestych XX wieku syjoniści utworzyli szereg organizacji przykrywkowych w celu zbierania pieniędzy wykorzystywanych do finansowania działań bojowych w Palestynie. Po II wojnie światowej Stany Zjednoczone utrzymały embargo na broń przeciwko Izraelowi i Bliskiemu Wschodowi. Irgun był jednym z głównych sponsorów organizacji przykrywkowych, których celem było ominięcie embarga. Jedna z grup, Żydowska Armia Bezpaństwowych i Palestyńskich Żydów, twierdziła, że została utworzona do walki z nazistami w Europie, ale zamiast tego miała walczyć z Brytyjczykami i Arabami w Palestynie. Grupy te wyznawały tak radykalne ideologie, jak pogląd, że “nie-Żydzi są wcieleniem szatana i że świat został stworzony wyłącznie dla Żydów”. (s. 67) Inna grupa, kierowana przez ortodoksyjnego rabina Barucha Korffa, uknuła spisek mający na celu wysadzenie brytyjskiego biura spraw zagranicznych w Londynie, który został ujawniony w New York Herald Tribune. Dzięki wpływom politycznym, amerykańskie zarzuty przeciwko Korffowi zostały wycofane. Później “stał się bliskim przyjacielem i gorącym zwolennikiem prezydenta Richarda Nixona, który nazwał go ‘moim rabinem’”. (s. 71) Wsparcie Nixona dla Izraela przejawiło się w gigantycznym transporcie lotniczym zaopatrzenia wojskowego, który pomógł uratować Izrael przed klęską w wojnie Jom Kippur w 1973 roku. Inną ważną organizacją zbierającą pieniądze na wysyłanie broni syjonistom w Palestynie był Instytut Sonneborna. Między 1939 a majem 1948 r. działała również Żydowska Agencja na rzecz Izraela, która zebrała równowartość 3,5 miliarda dolarów.

Syjonizm i przestępczość zorganizowana. Finansowymi zwolennikami niepodległości Izraela byli członkowie przestępczości zorganizowanej, w tym Meyer Lansky, szef żydowskiej mafii w USA. W artykule z 19 kwietnia 2018 r. w Tablet (tabletmag.com) zatytułowanym “Gangsterzy dla Syjonu: Yom Ha’atzmaut: Jak żydowscy gangsterzy pomogli Izraelowi uzyskać niepodległość”. Robert Rockaway napisał: “W 1945 r. Agencja Żydowska, przedpaństwowy rząd Izraela kierowany przez Dawida Ben-Guriona, stworzyła rozległą tajną sieć zakupu i przemytu broni w Stanach Zjednoczonych. Operacja została przeprowadzona pod egidą Haganah, podziemnego prekursora Sił Obronnych Izraela, i zaangażowała setki Amerykanów z różnych środowisk. Byli wśród nich milionerzy, studenci rabinatu, handlarze złomem, byli generałowie, studenci college’u, marynarze, przemysłowcy, chemicy, inżynierowie, protestanci i katolicy, a także Żydzi. Jedną z grup, która pozostała anonimowa i o której rzadko się mówiło, byli mężczyźni, którzy byli twardzi, uliczni, nieustraszeni i mieli dostęp do gotówki: Żydowscy gangsterzy”. Rockaway, emerytowany profesor Uniwersytetu w Tel Awiwie, napisał również, że dzięki kontroli nad amerykańskimi portami żydowska mafia organizowała dostawy broni do Izraela na pokładach statków pływających pod banderą Panamy.

Rekrutacja Żydów do przeniesienia się do Palestyny. “Syjonistyczne kadry infiltrowały obozy dla przesiedleńców, które zostały utworzone w celu przetrzymywania uchodźców wysiedlonych podczas II wojny światowej. Ci infiltratorzy próbowali potajemnie przerzucać ludzi do Palestyny. Kiedy okazywało się, że większość z nich nie chce jechać do Palestyny, starali się ich przekonać – czasami siłą”. (s. 74) Innym źródłem rekrutacji były żydowskie przybrane dzieci w chrześcijańskich domach. Syjoniści twierdzili, że są jedynym przedstawicielem wszystkich Żydów na świecie, aby legitymizować wysiłki zmierzające do skierowania ocalałych z wojny do Izraela, a nie do krajów takich jak USA, do których wielu wolało się udać. “Po tym, jak dobrowolna rekrutacja przyniosła mniej niż 0,3 procent populacji DP [przesiedleńców], wprowadzono obowiązkowy pobór”. (s. 79) Niektórzy poborowi musieli walczyć w Palestynie w syjonistycznej wojnie o niepodległość. W międzyczasie w Waszyngtonie utworzono tajną grupę Sieff, której zadaniem było prowadzenie zakulisowego lobbingu na rzecz syjonistycznego projektu. Grupa była chroniona przez tak wpływowe osoby jak sędzia Sądu Najwyższego Felix Frankfurter, sekretarz skarbu Henry Morgenthau Jr. oraz wspomniany wcześniej finansista i doradca prezydenta Bernard Baruch.

Los palestyńskich uchodźców. Trzy czwarte miliona palestyńskich uchodźców uciekło do sąsiednich regionów w wyniku gigantycznej katastrofy humanitarnej. W raporcie Departamentu Stanu z 1948 roku stwierdzono, że “całkowita bezpośrednia pomoc zaoferowana… przez rząd Izraela do tej pory składa się z 500 skrzynek pomarańczy”. (str. 83)

Wartość ziemi skonfiskowanej przez syjonistów wyniosła 5,2 biliona dolarów w przeliczeniu na dzisiejsze dolary. Chrześcijanie również ucierpieli, ponieważ “liczne klasztory, hospicja, seminaria i kościoły zostały zniszczone lub pozbawione swoich chrześcijańskich właścicieli i opiekunów”. (s. 83) Wysiłki amerykańskich urzędników rządowych, aby wstrzymać pomoc dla rządu izraelskiego z powodu kryzysu uchodźczego, zostały odrzucone przez prezydenta Trumana.

Syjonizm i media. Już podczas I wojny światowej syjoniści sprawowali niemal całkowitą kontrolę nad amerykańską prasą. Obejmowało to umieszczanie pro-syjonistycznych artykułów w prestiżowych gazetach, takich jak The New York Times. W 1953 roku autor Alfred Lilienthal napisał: “Zdobycie amerykańskiej prasy przez żydowski nacjonalizm było w rzeczywistości niewiarygodnie kompletne. Czasopisma i gazety, zarówno w wiadomościach, jak i kolumnach redakcyjnych, przedstawiały głównie syjonistyczne poglądy na wydarzenia przed, w trakcie i po podziale”. (s. 86) Syjonistyczny przymus obejmował wycofywanie reklam, anulowanie prenumerat i umieszczanie na czarnych listach dziennikarzy i autorów, nawet tych, którzy wykazywali choćby śladowe współczucie dla wysiedlonych Palestyńczyków. Szczególnie emocjonalne we wspieraniu syjonizmu były czasopisma The Nation i New Republic. Przykładem tego, jak syjoniści mogli zniszczyć karierę autora, był atak na znaną wówczas dziennikarkę Dorothy Thompson po tym, jak “zaczęła mówić o palestyńskich uchodźcach, była narratorem filmu dokumentalnego o ich trudnej sytuacji i potępiła żydowski terroryzm”. (p.92)

Wszyscy wiemy, że całkowite nachylenie amerykańskich mediów w kierunku syjonizmu i Izraela dominuje w doniesieniach informacyjnych na wszystkich poziomach i w całym spektrum ideologicznym, od czołowych gazet i sieci po to, co pozostało z dziennikarstwa w małych miastach. Dotyczy to również tak zwanych “niezależnych” mediów, takich jak Breitbart. Początek tej stronniczości rozpoczął się, być może nieprzypadkowo, w okresie przed I wojną światową, kiedy redakcje amerykańskich gazet zostały przejęte przez propagandystów sympatyzujących z Systemem Rezerwy Federalnej i Money Trust. Dziś mamy oczywiście internet, który zaczął wkraczać w kontrolę wiadomości przez pro-establishmentowe korporacje medialne i cenzorów Deep State. Jednak media internetowe również muszą być ostrożne, więc często są zredukowane do roli “ograniczonych miejsc spotkań”, zgłaszając tylko wybrane historie, które protestują przeciwko szczególnie rażącym izraelskim wykroczeniom, ale nigdy “szerszego obrazu”.

Podsumowując, możemy powiedzieć, że jak jasno wynika z książki Alison Weir, to głównie amerykańscy syjoniści sfinansowali i umożliwili brutalne przejęcie Palestyny, a tym samym ponoszą współodpowiedzialność za okrucieństwa popełnione w ciągu ostatnich trzech czwartych wieku na zróżnicowanej populacji, której przodkowie żyli w pokoju i byli zakorzenieni w tym regionie od tysiącleci. Ludność ta zamieszkiwała również święte miasto Jerozolimę, święte dla religii żydowskiej, chrześcijańskiej i islamskiej.

Książka wyjaśnia również, że ludzie mogą sprzeciwiać się syjonizmowi – siłowemu ustanowieniu żydowskiego państwa narodowego w Palestynie – bez bycia antyżydowskimi lub “antysemickimi”. Oczywiście większość rdzennych mieszkańców Palestyny to “Semici” pod względem pochodzenia etnicznego i języka. Ponadto najsilniejszymi przeciwnikami pierwotnego ruchu syjonistycznego w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych i prawdopodobnie w innych krajach byli i nadal są sami Żydzi, którzy z powodzeniem zasymilowali się z kulturami gospodarzy. Przykładami są chasydzcy Żydzi z Brooklynu w Nowym Jorku i Żydzi w Iranie, którzy odmawiają wspierania Izraela.

Wiele kolejnych tomów można lub należy napisać o wspieraniu Izraela i syjonizmu przez Stany Zjednoczone oraz o ingerencji Izraela i syjonizmu w wewnętrzne sprawy USA. Zaliczyłbym do nich badanie możliwego udziału Izraela w zabójstwach JFK/RFK i atakach z 11 września, przyzwolenie USA na izraelski program broni nuklearnej, powiązania Izraela z neokonserwatystami, którzy kontrolują dzisiejszą politykę zagraniczną USA, oraz dzisiejsze podżeganie do III wojny światowej przeciwko ponad połowie krajów świata, zaczynając od nemezis Izraela, Iranu. Czy USA wdadzą się w III wojnę światową z powodu swojej pro-syjonistycznej niewoli?

INFO: https://www.unz.com/article/review-against-our-better-judgment-by-alison-weir/

Czy Izrael zaczyna przegrywać wojnę informacyjną? Co jest większą zbrodnią: Holokaust czy “kolonizacja”?

Czy Izrael zaczyna przegrywać wojnę informacyjną? Co jest większą zbrodnią: Holokaust czy kolonizacja?

autor: PAP/EPA

Wielu ekspertów wyraża dziś wątpliwość, czy Izrael jest w stanie wygrać konflikt militarny w Strefie Gazy. Otwarte pozostaje jednak również pytanie, czy Żydzi są w stanie wygrać wojnę informacyjną, czyli przekonać świat do własnej interpretacji sporu z Palestyńczykami. Wiele wskazuje na to, iż w owej bitwie na narracje tracą oni swą dotychczasową pozycję, zwłaszcza w krajach zachodnich.

Kto sprawcą, a kto ofiarą?

Do tej pory Izraelczycy byli postrzegani na Zachodzie przez pryzmat Holokaustu – jako naród ofiar nazistowskiego ludobójstwa. Teraz jednak powyższa optyka zaczyna się zmieniać. Coraz częściej Izrael jest przedstawiany jako państwo rasistowskie, w którym panuje apartheid i które prowadzi ludobójczą politykę wobec cywilnej ludności palestyńskiej. Nagrania z bombardowań w Strefie Gazy są dla dzisiejszej młodzieży w krajach zachodnich czymś bardziej przemawiającym do wyobraźni niż zdjęcia niemieckich obozów zagłady, znane głównie z czarno-białych kronik filmowych. Dziś to już nie Żydzi, lecz Palestyńczycy jawią się w oczach wielu jako naród ofiar, natomiast Izrael sadzany jest na ławie oskarżonych jako sprawca ich nieszczęść.

Jest to punkt widzenia coraz częściej obecny na Zachodzie we wpływowych kręgach nowej lewicy, środowiskach akademickich oraz diasporze muzułmańskiej. By się przekonać o oddziaływaniu tego rodzaju idei, wystarczy obejrzeć nagrania z licznych manifestacji propalestyńskich, które odbywają się masowo w Europie Zachodniej. Sama tylko demonstracja w Londynie zgromadziła ponad 100 tysięcy uczestników.

Czy zbrodnie mogą być usprawiedliwione?

W tym kontekście niezwykle ciekawie brzmią wyniki sondażu przeprowadzonego ostatnio w Stanach Zjednoczonych. Respondentom zadano pytanie, czy dokonana 7 października masakra żydowskiej ludności cywilnej, podczas której zamordowano ponad 1200 osób, w tym wiele kobiet i dzieci, jest „usprawiedliwiona” cierpieniami Palestyńczyków. W najmłodszej grupie wiekowej (od 18 do 24 lat) aż 51 proc. ankietowanych odpowiedziało, że tak – zbrodnia Hamasu jest usprawiedliwiona. W następnej grupie wiekowej (od 25 do 34 lat) osób myślących w ten sam sposób było 48 proc. Dla porównania: wśród respondentów powyżej 65. roku życia odsetek tych, którzy znajdowali usprawiedliwienie dla wspomnianego mordu, wynosił zaledwie 9 proc.

Co to znaczy? Znaczy to, że Żydzi przegrywają wojnę informacyjną w Stanach Zjednoczonych wśród najmłodszych pokoleń – pokoleń, które są bardziej zsekularyzowane i podatne wpływy lewicy niż generacja ich rodziców. Rozsadnikiem propalestyńskich i antyizraelskich idei w USA są przede wszystkim wyższe uczelnie. Do wielce symptomatycznego wydarzenia doszło niedawno na uniwersytecie Stanforda, gdzie jeden z wykładowców nakazał na zajęciach sześciu żydowskim studentom stanąć w kącie jako członkom narodu prześladującego Palestyńczyków. On także usprawiedliwiał masakrę 7 października, a tych, którzy dokonali owego mordu, nazwał „bojownikami o wolność”.

Ponieważ antyizraelskich zajść na amerykańskich uczelniach jest coraz więcej, bogaci mecenasi żydowskiego pochodzenia przestają przekazywać datki uniwersytetom, na których niegdyś studiowali oni sami bądź ich dzieci. Natura nie znosi jednak próżni. Jako hojni darczyńcy świata akademickiego w USA pojawiają się więc coraz częściej sponsorzy z państw muzułmańskich: Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Kuwejtu, a zwłaszcza Kataru. Ten ostatni kraj finansuje m.in. liczne wydziały naukowe na amerykańskich uczelniach, np. katedrę dziennikarstwa na Northwestern University, która podpisała niedawno umowę o współpracy strategicznej z katarską telewizją Al-Jazeera. Islamski punkt widzenia na konflikt izraelsko-palestyński zaczyna więc dominować wśród studentów w Stanach Zjednoczonych.

Antysemiccy czy antyizraelscy?

Zachodni zwolennicy Hamasu podkreślają, że nie mają poglądów antysemickich, a jedynie antyizraelskie, czyli ich wrogość budzą nie sami Żydzi jako tacy, lecz polityka państwa Izrael. Sprawa jest jednak bardziej złożona, ponieważ antyizraelska argumentacja na Zachodzie wpisuje się w szerszy lewicowy dyskurs antykolonialny, co zasadniczo zmienia postać rzeczy.

Żeby to zrozumieć, wróćmy do wspomnianego już wykładowcy z uniwersytetu Stanforda, który kazał żydowskim studentom stanąć w kącie. Na tych samych zajęciach powiedział on, że w wyniku kolonizacji zginęło więcej ludzi niż podczas Holokaustu. Tak więc kolonizacja jest o wiele straszniejszą zbrodnią niż Holokaust. Zatem Izrael, który skolonizował Palestyńczyków, zgodnie z argumentacją owego profesora, popełnił większą zbrodnię niż Holokaust, a więc nie może być uważany za ofiarę, lecz za sprawcę. Co więcej, kontynuując ten wywód, Holokaust należy już do przeszłości, natomiast kolonizacja Palestyny trwa nadal, dlatego należy się jej wszelkimi środkami przeciwstawić.

Pamiętajmy, że dyskurs antykolonialny i antyrasistowski w USA sadza na ławie oskarżonych nie tylko kolonizatorów i handlarzy niewolników, lecz całą kulturę zachodnią stworzoną przez białego człowieka, obarczając ją odpowiedzialnością za rasizm i kolonializm. Dlatego właśnie obala się pomniki bohaterów walki o niepodległość Stanów Zjednoczonych czy katolickich misjonarzy, a z programów nauczania wyrzuca się dzieła Homera czy Szekspira.

Analogicznie, na tej samej zasadzie, posługując się retoryką antykolonialną, odrzuca się dziś nie tylko politykę państwa Izrael czy ideologię syjonistyczną, ale całą kulturę żydowską jako winną kolonizacji Palestyńczyków. Zarzuty padają więc pod adresem bohaterów Starego Testamentu, takich jak Mojżesz czy Jozue, a przede wszystkim pod adresem samego Boga Jahwe, który nakazał Izraelitom zdobyć ziemię Kanaan i wytępić ludy kananejskie. To już nie jest oskarżanie polityki Benjamina Netanjahu czy radykalizmu osadników na Zachodnim Brzegu Jordanu, lecz całej żydowskiej tradycji narodowej i religijnej jako „usprawiedliwiającej kolonizację”.

Jak zachowa się Unia Europejska?

Widzimy, że w tych sprawach nie ma zgodności także na naszym kontynencie. W Brukseli nabiera obecnie tempa proces federalizacji mający przekształcić Unię Europejską w coś w rodzaju superpaństwa, w którym unijna centrala przejęłaby niemal wszystkie istotne kompetencje państw narodowych. Jednym z takich obszarów miałaby być wspólna dyplomacja. Rodzi się oczywiście pytanie, w jaki sposób ustalić jednorodną politykę zagraniczną takiego tworu, mimo istnienia zasadniczych różnic między poszczególnymi państwami. Pokazał to dobitnie przykład niedawnego głosowania nad rezolucją dotyczącą konfliktu izraelsko-palestyńskiego, zgłoszoną przez Jordanię na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ.

Podczas wspomnianego Zgromadzenia przyjęto rezolucję wzywającą do wprowadzenia natychmiastowego rozejmu i zaprzestania działań wojennych w Strefie Gazy. Opowiedziało się za tym 120 państw, 14 było przeciwnych, zaś 45 wstrzymało się od głosu.

Wcześniej Kanada zaproponowała poprawkę do wspomnianej rezolucji, popartą przez USA oraz wszystkie kraje Unii Europejskiej, które wezwały do wyraźnego potępienia Hamasu za atak przeprowadzony na Izrael 7 października. Poprawka nie została jednak przyjęta, gdyż nie uzyskała poparcia dwóch trzecich członków Zgromadzenia.

Jak w tej sytuacji postąpiły kraje UE? Cztery państwa – Austria, Chorwacja, Czechy i Węgry – zrobiły to samo co Stany Zjednoczone, czyli głosowały przeciwko rezolucji, uważając, że posiada ona antyizraelski charakter. Po przyjęciu dokumentu przez Zgromadzenie minister obrony Republiki Czeskiej Jana Černochová oświadczyła, że wstydzi się za ONZ i najlepiej byłoby, gdyby jej kraj wystąpił z tej organizacji.

Odmienne stanowisko zaprezentowało osiem innych krajów UE: Belgia, Francja, Hiszpania, Irlandia, Luksemburg, Malta, Portugalia i Słowenia. One z kolei poparły rezolucję, mimo że wcześniej odrzucona została poprawka potępiająca Hamas, za którą wszystkie się opowiadały. Głosowały więc tak samo jak Rosja, Chiny i kraje muzułmańskie.

Następnych piętnaście państw unijnych wstrzymało się od głosu. To Bułgaria, Cypr, Dania, Estonia, Finlandia, Grecja, Holandia, Litwa, Łotwa, Niemcy, Polska, Rumunia, Słowacja, Szwecja i Włochy, które postąpiły tak, jakby nie chciały się zbyt jednoznacznie opowiadać po żadnej ze stron izraelsko-palestyńskiego sporu.

Głosowanie to zwiastuje dla Unii Europejskiej (jeżeli przekształci się ona w federalne superpaństwo) duże problemy w przyszłości. Jak bowiem uzgodnić wspólne stanowisko, gdy trzeba będzie przemówić jednym głosem, a stanowiska 27 krajów będą odmienne? A przecież spraw, w których państwa unijne różnią się między sobą, jest znacznie więcej, np. stosunek do współpracy z Rosją czy do polityki imigracyjnej.

Głosowanie to zwiastuje jednak problem także dla Izraela. Pokazuje ono, że większość krajów tzw. Globalnego Południa sympatyzuje bardziej z Palestyńczykami niż z Żydami. Do tej pory Izrael mógł liczyć na zrozumienie i wsparcie głównie w świecie zachodnim. To się jednak zaczyna zmieniać na niekorzyść Żydów. Unia Europejska staje się w tej kwestii coraz bardziej podzielona. Nawet w Ameryce najmłodsze pokolenia odrzucają to, co dla ich rodziców i dziadków wydawało się pewnikiem. Pytanie, po której stronie będzie sympatia Zachodu – w miarę zaostrzania się izraelsko-palestyńskiego konfliktu – pozostaje otwarte.

Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/669205-czy-izrael-zaczyna-przegrywac-wojne-informacyjna

Two-fifths of Labour shadow cabinet have been funded by pro-Israel lobbyists

Two-fifths of Keir Starmer’s cabinet have been funded by pro-Israel lobbyists

As Labour refuses to join calls for a ceasefire in Gaza, Declassified reveals the extent to which the shadow cabinet, including Starmer himself, has been financed by a pro-Israel lobby group and an individual funder.

JOHN McEVOY 2 November 2023

Angela Rayner, Keir Starmer and Rachel Reeves at the Labour Party conference in Liverpool, 9 October 2023 (Photo by Christopher Furlong/Getty Images)

Some 13 of the 31 members of Labour’s shadow cabinet have received donations from a prominent pro-Israel lobby group or individual funder, it can be revealed. 

The list of recipients includes party leader Keir Starmer, his deputy Angela Rayner, shadow foreign secretary David Lammy, and even the former vice-chair of Labour Friends of Palestine, Lisa Nandy, who is now shadow international development minister.

These donations were provided by Labour Friends of Israel (LFI), a pro-Israel lobby group which takes MPs on “fact-finding” missions to the region, and Sir Trevor Chinn, a multi-millionaire business tycoon and long-time pro-Israel lobbyist.

More than half of Starmer’s shadow cabinet are listed as parliamentary supporters or officers of LFI.

The group was established in 1957 to “act as a bridge linking [Israeli prime minister David Ben Gurion’s party] Mapai… with the Labour Movement in Great Britain”.

It has since described itself as “a Westminster based lobby group working within the British Labour Party to promote the State of Israel”.

RELATED

UK political leaders bring shame on the country

READ MORE 

Labour Friends of Israel

LFI does not disclose its funders, but was revealed during an undercover Al Jazeera documentary in 2017 to have close relations with the Israeli embassy in London.

The organisation’s parliamentary officer, for instance, admitted on camera that LFI and the Israeli embassy “work really closely together, but a lot of it is behind the scenes”.

One of LFI’s main activities is to fund Labour MPs to go on “fact-finding” missions to Israel. 

Declassified has found that since 2002, LFI has contributed over £150,000 towards such activities. Between 2001 and 2009, LFI took more Labour MPs on trips abroad than any other lobby group. 

“Eight members of Starmer’s shadow cabinet have received money from LFI to travel to Israel”

Eight members of Starmer’s shadow cabinet have received money from LFI to travel to Israel since being elected MPs. This includes David Lammy, shadow health secretary Wes Streeting, shadow business, energy, and industrial strategy secretary Jonathan Reynolds, and shadow attorney general Emily Thornberry. 

A further recipient of travel funds is shadow chancellor Rachel Reeves, who is currently a parliamentary vice-chair of LFI.

The value of the trips for the members of the shadow cabinet amounts to over £17,000, with additional expenses in Israel frequently covered by the Israeli Ministry of Foreign Affairs.

LFI has also donated to Wayne David, the shadow foreign minister for the Middle East and North Africa.

‘Essential strategic partner’

“We are proud of Labour’s record in government to strengthen the ties between Britain and Israel”, LFI’s website states. “We view Israel as an essential strategic partner in the Middle East”.

In July 2022, David Lammy made an unpublicised three-day trip to Israel which was organised by LFI. It is unclear who funded the visit; it does not appear in Lammy’s register of interests.

Lammy’s visit came after a number of human rights organisations, including Amnesty International, Human Rights Watch and B’tselem, had criticised Israel’s practice of apartheid against Palestinians.

Michael Rubin, LFI’s director, noted that Lammy’s “first visit to Israel as Shadow Foreign Secretary is an important moment in the restoration of Labour’s deep and historic ties of friendship with the Jewish state”.

Starmer has described LFI as ‘an invaluable source of energy and ideas for me and my team’

Keir Starmer has addressed a number of LFI events. In a keynote speech to its annual lunch in November 2021, he repeated the racist and colonial adage that Israel was founded by “social democrats who made the desert flower”.

Last month, Starmer addressed the LFI reception at the Labour party conference in Liverpool, describing the lobby group as “an invaluable source of energy and ideas for me and my team”.

As of 31 October, just four of the 79 MPs and MSPs listed as LFI supporters or officers have signed a parliamentary Early Day Motion which calls for “an immediate de-escalation and cessation of hostilities”. 

It also calls for “the end of the total siege of Gaza” in order “to guarantee international humanitarian law is upheld and that civilians are protected”. No members of the shadow cabinet have signed the motion.

Pro-Israel lobbying

Sir Trevor Chinn is a British multi-millionaire who has spent decades working in the motor industry, chairing such organisations as the AA, the RAC, and Kwikfit.

Chinn is also a longstanding pro-Israel lobbyist. Since the 1980s, he has funded LFI and Conservative Friends of Israel and played a leading role in groups such as Britain Israel Communications and Research Centre (BICOM) and the Jewish Leadership Council.

The Guardian described BICOM in 2009 as “Britain’s most active pro-Israeli lobbying organisation – which flies journalists to Israel on fact-finding trips and organises access to senior government figures”. 

It added that the organisation had “received nearly £1.4m in two years from a billionaire donor whose father made a fortune manufacturing arms in Israel”, referring to Poju Zabludowicz, a London-based business tycoon.

Starmer received a £50,000 donation from Chinn during his campaign for the Labour leadership in 2020 – and failed to declare this until after he’d won the election.

RELATED

Pro-Israel lobby group paid for UK foreign and home secretaries’…

READ MORE 

Declassified has found that Chinn has donated to eight other members of the shadow cabinet, including Rayner, Lammy, Reeves, Streeting, shadow education secretary Bridget Phillipson, shadow work and pensions secretary Liz Kendall, and shadow environment secretary Steve Reed.

Remarkably, Lisa Nandy, a former vice-chair of Labour Friends of Palestine, has also accepted money from Chinn. 

The value of Chinn’s donations to Starmer and members of his shadow cabinet amounts to almost £200,000. In a speech to LFI’s annual lunch in 2022, Reeves thanked Chinn for “your friendship and your invaluable support to Keir and our party”.

Chinn is also one of the key bankrollers of Labour Together, recently described in Politico as a “highly influential think tank quietly shaping the direction of the party”. Chinn has furnished the group with over £360,000 over recent years.

Annexation

While Chinn supports a number of pro-Israel initiatives in Britain, he is not reflexively supportive of Israeli government policy. In 2020, he signed an open letter warning that Israel’s annexation of the West Bank “poses an existential threat to the traditions of Zionism in Britain, and to Israel as we know it”.

The letter continued that: “Annexation would be a shot in the arm for the BDS [Boycott, Sanctions, and Divestment] movement and the delegitimisation of Israel. It will take calls for sanctions against Israel away from the fringes of the far-left and catapult them into the mainstream of the political discourse”.

Other forms of lobbying don’t make it onto the register of interests. As Electronic Intifada revealed, Steve Reed recently met with Chinn and others to discuss Labour policy on the BDS movement.

“Steve will never accept attempts to exceptionalize and delegitimize Israel”, leaked minutes from the meeting noted. “Steve committed to discuss with the Whips and the Leader’s Office about legislation on BDS”.

Luke Akehurst, a member of Labour’s governing body, the National Executive Committee, is the director of We Believe in Israel, a pro-Zionist lobby group which has confirmed that it works “with a range of stakeholders including the Israeli embassy”.

RELATED

Israel’s long-held plan to drive Gaza’s people into Sinai is…

READ MORE 

Keir Starmer: Friend of Israel

It is difficult to measure the overall impact of these lobbying efforts on Labour’s current policy on Israel. 

LFI supports calls for an “humanitarian pause” in the bombing rather than a ceasefire, and frequently shares posts from the Israel Defence Forces (IDF) on Twitter.

The Labour party’s current support for Israel’s bombing campaign in Gaza and opposition to a ceasefire is also clearly guided by a reluctance to step out of line with US policy.

As Declassified recently reported, the Labour party is seeking to foster the Atlantic relationship, and has been signalling to Washington that the “brief period when Jeremy Corbyn’s party challenged the establishment consensus on foreign policy” is well and truly over.

However, the pro-Israel campaign remains one of the largest lobbying forces within British politics, and this clearly buys a certain degree of influence.

Since becoming leader of the Labour party, Starmer has been a loyal friend of Israel, refusing to join leading human rights organisations in naming Israel as an apartheid state and abstaining on the BDS bill which prevents public bodies from boycotting Israel.

He even suggested Israel “has the right” to withhold power and water from Gaza, before attempting to backtrack on this.In recent days, Starmer has reemphasised that he does “not believe” that a ceasefire in the Middle East is the “correct position”.

TAGGED:

ABOUT THE AUTHOR

John McEvoy is an independent journalist who has written for International History Review, The Canary, Tribune Magazine, Jacobin and Brasil Wire. VIEW MORE ARTICLES

Ależ bezczelna hutzpa! Wyrzucić Palestyńczyków z ich ojczyzny, do Egiptu i Europy.

Wyciekł tajny dokument izraelskiego wywiadu! SPRAWDŹ

Zespół wPolityce.pl

Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/669125-wyciekl-tajny-dokument-izraelskiego-wywiadu-sprawdz


Niezależny magazyn online +972 prowadzony przez dziennikarzy palestyńskich i izraelskich, ujawnił dokument wewnętrzny izraelskiego ministerstwa wywiadu z datą 13 października, w którym przedstawia trzy scenariusze zakończenia wojny w Strefie Gazy.

Według magazynu, ministerstwo potwierdziło autentyczność dokumentu przekazanego władzom Izraela.

Hiszpański dziennik „As” opublikował w środę jego anglojęzyczną wersję.

Zgodnie z pierwszym rozwiązaniem proponowanym przez resort wywiadu, po zakończeniu wojny ludność palestyńska pozostaje w Strefie Gazy pod rządami władz Zachodniego Brzegu Jordanu (Autonomia Palestyńska).

Druga opcja jest podobna, ale zakłada arabski rząd nieislamski w Strefie Gazy, na wzór Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Przesiedlenie całej ludności

Trzecie rozwiązanie zaleca „przymusowe i na stałe” przesiedlenie całej ludności Strefy Gazy – 2,2 mln osób najpierw na Półwysep Synaj w Egipcie, w ramach „projektu humanitarnego”. Zaleca przy tym wywarcie presji na Stany Zjednoczone, aby doprowadziły do przyjęcia uchodźców przez Egipt. Następnie inne kraje, głównie basenu Morza Śródziemnego, w tym europejskie – Grecja i Hiszpania – miałyby pomoc w absorpcji części uchodźców. [Przecież to byliby “wygnańcy”, bandyto!! MD]

Zgodnie z dokumentem, wiele krajów mogłoby pomóc w projekcie przesiedlenia ludności Gazy, przeznaczając środki finansowe lub przyjmując uchodźców.

Oprócz Egiptu i Stanów Zjednoczonych, które miałyby wywierać presję na kraje, dokument wymienia Arabię Saudyjska, Maroko, Libię, Tunezję, Kanadę, a także dwa kraje europejskie – Grecję i Hiszpanię.

Dokument wskazuje na wkład, jaki oba te państwa UE mogłyby wnieść dla realizacji izraelskiego projektu, określonego jako „absorpcja i osiedlenie” uchodźców palestyńskich, w zamian za „budżet absorpcyjny”.

Konsultowane przez dziennik „El Confidencial” źródła w ministerstwie spraw zagranicznych Hiszpanii zaprzeczyły, aby Izrael kontaktował się z Madrytem w celu negocjowania projektu.

Według hiszpańskiego dziennika „rozwiązanie dwupaństwowe konfliktu izraelsko-palestyńskiego nie jest realną opcją dla Izraela, a atak Hamasu otworzył nową szansę – wysiedlenia Palestyńczyków ze Strefy Gazy”, co „eliminuje możliwość utworzenia państwa palestyńskiego na pierwotnie zakładanym terytorium”.

Zgodnie z wiedzą portalu Times of Israel władze izraelskie potwierdziły otrzymanie dokumentu, ale biuro premiera Benjamina Netanjahu zbagatelizowało go, nazywając „dokumentem koncepcyjnym”.

Jednak według „Financial Times” w poniedziałek premier Benjamin Netanjahu już próbował przekonać niektórych europejskich przywódców do przyłączenia się do inicjatywy.

mly/PAP

Ambasador Kataru w USA: «To Waszyngton poprosił nas o goszczenie przywódców Hamasu»

Ambasador Kataru w USA stwierdza za pośrednictwem WSJ: «To Waszyngton poprosił nas o goszczenie przywódców Hamasu»

Date: 30 ottobre 2023 Author: Uczta Baltazara

Katar odrzuca oskarżenia Izraela o wspieranie Hamasu i ustami ambasadora emiratu w Stanach ZjednoczonychMeshala bin Hamada Al Thani’ego https://en.wikipedia.org/wiki/Meshal_bin_Hamad_Al_Thani stwierdza w artykule opublikowanym przez Wall Street Journal, że “biuro polityczne Hamasu w Katarze zostało otwarte w roku 2012 na prośbę Waszyngtonu, który chciał ustanowić poufne linie komunikacji” z ruchem islamistycznym.

Ambasador wyjaśnił, że wszystkie fundusze przekazywane z Kataru do Strefy Gazy na przestrzeni lat były dostarczane “w pełnej koordynacji z Izraelem, Stanami Zjednoczonymi i agencjami ONZ, takimi jak Światowy Program Żywnościowy i Koordynator Specjalny ds. procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie”.

Al Thani stwierdził, że “głęboko niepokojącym jest fakt, że w mediach pojawiły się kłamliwe narracje na temat Kataru z wyraźnym zamiarem eskalacji konfliktu. Narracje te tworzą przeszkody dla konstruktywnych wysiłków mediacyjnych i mają na celu uniemożliwienie negocjacji”.

INFO: https://www.lastampa.it/esteri/2023/10/30/diretta/israele_hamas_medio_oriente_guerra_news-13818490/ https://www.imolaoggi.it/2023/10/30/wsj-qatar-fu-washington-a-chiederci-di-ospitare-leader-di-hamas/

https://widgets.wp.com/likes/index.html?ver=20230906#blog_id=130134912&post_id=14016&origin=babylonianempire.wordpress.com&obj_id=130134912-14016-654201d00ec73

VIDEO: Szef wywiadu Arabii Saudyjskiej oskarża Izrael o “przelewanie” katarskich pieniędzy na konto Hamasu21 ottobre 2023In “Senza categoria”

Łączcie kropki…24 ottobre 2023In “Senza categoria”

Zeznania z 7 października ujawniają, że izraelskie wojsko „ostrzeliwało” izraelskich obywateli czołgami i rakietami27 ottobre 2023In “Senza categoria”

George Soros wspiera działalność Hamasu. Jaki interes ma w tym żydowski oligarcha?

George Soros wspiera działalność Hamasu. Jaki interes ma w tym żydowski oligarcha?30 października 2023 pch24.pl-soros-wspiera-dzialalnosc-hamasu-jaki-interes

(George Soros / fot. Flickr / World Economic Forum)

Konserwatywny amerykański portal Breitbart przytacza ustalenia raportu, wedle którego międzynarodowy sponsor ruchów lewicowo-rewolucyjnych, George Soros, przekazywał kwoty na organizacje stojące za manifestowaniem poparcia dla Hamasu.

Jak ustaliła gazeta „New York Post”, organizacja Sorosa Open Society Foundation przekazała w sumie 13,7 miliona na rzecz Tides Center, czyli – jak czytamy – „posiadającej głębokie kieszenie lewicowej grupy aktywistów, która sponsoruje kilka organizacji non-profit usprawiedliwiających krwawe ataki Hamasu”. Wśród beneficjentów są grupy takie jak Adalah Justice Project z siedzibą w USA.

Datki otrzymała również działająca w Izraelu organizacja The Legal Center for Arab Minority Rights (Centrum Prawnicze na rzecz Praw Mniejszości Arabskich). Jej rzecznik przyznał, iż fundacja Sorosa „od wielu lat hojnie wspiera naszą pracę na rzecz obrony praw Palestyńczyków znajdujących się pod kontrolą Izraela i jesteśmy wdzięczni za jej ogromny wkład w te wysiłki”.

Wśród beneficjentów są różne organizacje odpowiedzialne za uliczne manifestacje poparcia dla Hamasu, m. in. lewicowa Arab American Association of New York, która zorganizowała wiec, na którym obnoszono po ulicach śmietnik z umieszczoną w nim flagą Izraela i podpisem „Prosimy utrzymywać świat w czystości”.

Pozostaje pytanie, jaki interes ma w tym węgiersko-amerykański Żyd, którego agendą jest infekowanie kolejnych państw (szczególnie mniej rozwiniętych) wirusem neomarksizmu i lewicowego radykalizmu?

Źródło: breitbart.com FO

Strażnicy praw człowieka podkulają ogony

Strażnicy praw człowieka podkulają ogony

Stanisław Michalkiewicz   „Forum Polskiej Gospodarki” (fpg24.pl)    31 października 2023 michalkiewicz

W 1977 roku powstał w Polsce Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela, w którym miałem zaszczyt brać udział i nawet wydawać, to znaczy – wespół z moim przyjacielem Tadeuszem Szozdą – redagować i drukować podziemną gazetę dla mieszkańców wsi, pod tytułem „Gospodarz”. Celem ROPCiO było wywalczenie przestrzeni wolności w systemie komunistycznym, co w perspektywie stwarzało nadzieję jego rozsadzenia – a na początek Ruch postawił sobie za cel doprowadzenie do opublikowania z „Dzienniku Ustaw” Międzynarodowych Paktór Praw Człowieka. Chodziło o to, że Polska te Pakty ratyfikowała – ale władze nie opublikowały ich w „Dzienniku Ustaw”, wskutek czego nie stały się one elementem prawa wewnętrznego. Oczywiście natychmiast zainteresowała się nami SB i już w 1978 roku objęła mnie specjalnym nadzorem, co wyraziło się m.in. w postaci „sprawy operacyjnego rozpracowania”. Polegała ona na osaczaniu tzw. „figuranta” przy pomocy tajnych współpracowników, wciągania go w jakieś prowokacje, no i urządzanie mu rozmaitych psot, w rodzaju włamań do mieszkania, podglądów i podsłuchów, całodobowej inwigilacji i temu podobnych wynalazków. Kiedy dostałem z IPN swoje dokumenty, to zwróciła moją uwagę recenzja, jaką wystawił mi „mój” bezpieczniak – że jestem „pobożny aż do przesady”. W pierwszej chwili mnie to zaskoczyło, ale potem przypomniałem sobie, skąd się to wzięło. Otóż podczas jakiegoś przesłuchania, „dobry” ubek próbował brać mnie pod włos, perswadując mi, że moja przyszłość, jest w moich rękach – i tak dalej. Żeby jakoś zakończyć te umizgi, zacytowałem mu słowa Józefa Stalina, którymi skomentował on propozycje Winstona Churchilla, by zdecydować o powojennym kształcie Europy. Stalin zbył te oferty angielskiego premiera uwagą, że „wszystko w ręku Boga”. Toteż kiedy zacytowałem ubekowi tę wypowiedź, cała dobroć wyparowała z niego w jednej chwili i zaczął tytułować mnie zwyczajnie, to znaczy – „ty skurwysynu”.

W Międzynarodowym Pakcie Praw Obywatelskich i Politycznych, który obowiązuje również w Polsce do dnia dzisiejszego znajdują się różne postanowienia, z których wielu ludzi, zwłaszcza tych, którzy mają czuwać nad przestrzeganiem praw, albo którzy tylko chcieliby ustanawiać w naszym nieszczęśliwym kraju prawa, nie zdaje sobie sprawy. Oto na przykład w art. 6 tego paktu czytamy, że „każda istota ludzka ma przyrodzone prawo do życia”. „Przyrodzone”, a więc – naturalne, czyli takie, którego nie można uchylić przez żadne głosowanie. Dalej w punkcie 1 czytamy, że „nikt nie może być samowolnie pozbawiony życia”. „Nikt” – a wiec zarówno człowiek duży, jak i bardzo mały, zarówno zdrowy, jak i bardzo chory” – i tak dalej. Tymczasem moja faworyta, Wielce Czcigodna Joanna Scheuring-Wielgus, pragnąc podlizać się innym wyzwolonym kobietom i zrobić przykrość Panu Bogu, zapowiada legalizację samowolnego pozbawiania życia ludzi bardzo małych. Na dobry porządek powinna za publiczne nawoływanie do zbrodni trafić najpierw do aresztu wydobywczego, a potem do lochu, gdzie by jęczała i szlochała przez resztę życia, ale okazuje się, że nic z tego. Właśnie została posłanką, więc bardzo możliwe, że nie tylko wprowadzi swoje pomysły w życie, ale nawet nie wpadnie na pomysł, by uprzednio, w imieniu Polski, wypowiedzieć ten Pakt. Jak to jest możliwe? Wyjaśnił to Artur Conan Doyle w opowiadaniu ”Studium w szkarłacie” pisząc, że „głupiec zawsze znajdzie jeszcze większego głupca, który go uwielbia”. Na tym właśnie polega demokracja.

Ale w tym Pakcie są jeszcze inne zapisy, na przykład art. 26, który stanowi, że „wszyscy są równi wobec prawa i są uprawnieni, bez żadnej dyskryminacji, do jednakowej ochrony prawnej. Jakakolwiek dyskryminacja powinna być ustawowo zakazana oraz powinna być zagwarantowana przez ustawę równa dla wszystkich i skuteczna ochrona przed dyskryminacją z takich względów jak rasa, kolor skóry, płeć, język, religia, poglądy polityczne lub inne, pochodzenie narodowe lub społeczne, sytuacja majątkowa, urodzenie lub jakiekolwiek inne okoliczności.” „Poglądy polityczne lub inne” oraz „jakiekolwiek inne okoliczności”.

I oto w dniach ostatnich (najwyraźniej nadchodzą zapowiadane od wieków „dni ostatnie”) odbył się w Warszawie marsz, którego uczestnicy protestowali przeciwko masakrowaniu Palestyńczyków w Strefie Gazy przez Izrael. Marsz ten został uznany za „antysemicki” przez pana red. Cezarego Gmyza, który najwyraźniej wie, z jakiego klucza na tym etapie trzeba ćwierkać. Okazało się jednak, że nie całemu marszowi można przypisać intencje antysemickie, a tylko jednemu transparentowi – bo tak rozumiem reakcję zarówno pana prezydenta Andrzeja Dudy, jak i prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Jak wykazało doraźne śledztwo, pewna studentka Uniwersytetu Medycznego w Warszawie trzymała transparent na którym była narysowana gwiazda Dawida w koszu na śmieci, czemu towarzyszył napis w języku angielskim: „keep the world clean” – co się wykłada: „utrzymaj świat w czystości”. To właśnie ten transparent został uznany za „antysemicki”. Czy jednak słusznie?

O tym, co jest antysemityzmem, a co nim nie jest, nie decyduje ani pan prezydent Andrzej Duda, ani pan Rarał Trzaskowski, ani władze Uniwersytetu Medycznego w Warszawie, które w podskokach zapowiedziały „kroki prawne” wobec tej studentki, an żaden inny głupi goj – tylko Liga Antydefamacyjna w Nowym Jorku z panem Abrahamen Foxmanem na czele. Ta Liga uznaje za „antysemickie” takie np. opinie, że środowiska żydowskie w USA mają duże wpływy w sektorze finansowym, w mediach i w przemyśle rozrywkowym. Każdy, kto chociaż trochę zna Amerykę, wie, że to prawda. Wynika z tego, że Liga Antydefamacyjna stawia znak równości między antysemityzmem i spostrzegawczością. Dlaczego to robi – to odrębna sprawa – ale nie o to w tej chwili chodzi, by prezentować te ukryte intencje, tylko o to, że transparent niesiony przez wspomnianą studentkę, przedstawiał pogląd polityczny, wyrażony w formie graficznej.

Jak powszechnie wiadomo, od czasu proklamowania Izraela 14 maja 1948 roku, na Bliskim Wschodzie z udziałem tego państwa miały miejsce cztery duże wojny: w roku 1948, w roku 1956, w roku 1967 i w roku 1973 oraz wiele wojen mniejszych, żeby już nie liczyć „operacji pokojowych”. Jak na 75 lat, to całkiem sporo i to właśnie skłania wielu ludzi na świecie do refleksji, czy przypadkiem zgoda społeczności międzynarodowej na utworzenie i uznanie Izraela, nie była błędem. Również dlatego, ze władze Izraela, licząc na poparcie Stanów Zjednoczonych, gdzie AIPAC, czyli organizacja grupująca tamtejsze żydowskie organizacje, jest bardzo wpływowa, ostentacyjnie lekceważyły rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ, co doprowadziło do pojawienia się terroryzmu islamskiego.

Plakat niesiony przez wspomnianą studentkę, taką właśnie wątpliwość w formie graficznej wyrażał, więc stanowił pogląd polityczny, o którym mówi art. 26 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych. To, że na Bliskim Wschodzie Izrael przygotowuje się do ostatecznego rozwiązania kwestii palestyńskiej w Strefie Gazy, a miłujący pokój świat tchórzliwie podkula pod siebie ogon, niczego tu nie zmienia. Na tym tle odwaga wspomnianej studentki, by wbrew niesprzyjającym okolicznościom – o których też artykuł 26 wspomina – swojej wątpliwości dać wyraz, zasługuje na uznanie, a nie na dyskryminację, którą zapowiadają władze Uniwersytetu Medycznego, a której tchórzliwie przyklaskuje pan prezydent Andrzej Duda – bo od pana prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który w maju ub. roku, podczas wizyty w USA namawiał się z tamtejszymi wpływowymi Żydami: Ronaldem Lauderem i Sorosem juniorem, żadnego obiektywizmu spodziewać się nie należy.