Prawda o “Tragedii wołyńskiej”: To AK i polskie Schutzmannschaft winne…

===================================

Narodowy Lublin

@narodowylublin

Kobieta po prawej to Ukrainka Karolina Romanowska która na zlecenie rządu PiS promuje polsko ukraińskie pojednanie, jednocześnie usprawiedliwia ludobójstwo na Wołyniu i wybiela Stepana Bandere i UPA. Prywatnie na instagramie promuje rozwiązły tryb życia i narkotyki.

Zdjęcie

========================================

Anna Obłońska @Pysia_M

Karolina Romanowska na jachcie lato 2016r.z Alexem Rysicz. Dlaczego mnie to nie dziwi… Zdjęcie 3 z CV i kastingu do KPRM. Zdjęcie 4 z TW.Jacob/Student już jako szefowa Fundacji z budżetem ponad 9mln.zł. Zarejestrowanej: maj 2023. A Polacy jak owce.

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

·

Bisurmanie i banderowcy

Bisurmanie i banderowcy

Stanisław Michalkiewicz  tygodnik „Goniec” (Toronto)    9 lipca 2023 bisurmanie

Stare kiejkuty – kiejkutami, tak samo, jak CIA – ale nie da się ukryć, że Naczelnik Państwa Jarosław Kaczyński musi być w czepku urodzony. Jak tylko ten cały pan Żalek, co to zanim trafił do PiS na posadę sekretarza stanu, to z niejednego komina wygartywał, zaczął chlapać, że pan Adam Bielan, słynny republikanin w łączności z PiS-em, utworzył organizację przestępczą i się nakradł, zaraz w podparyskim Nanterre policjant zastrzelił jakiegoś egzotycznego złodziejaszka, co to próbował uciec ukradzionym „mercedesem” – nawiasem mówiąc – na polskich numerach. Na taki sygnał inne egzotyczne złodziejaszki, co to zamieszkują przedmieścia Paryża, Marsylii i innych miast, gdzie cierpią straszliwe katusze z powodu „wykluczenia” oraz „stygmatyzacji”, aż francuski rząd, nie mogąc patrzeć na takie cierpienia, obsypuje ich socjalem, zaraz zaczęły palić samochody, rozbijać sklepy, rabować przechodniów – słowem – oddały się swoim ulubionym rozrywkom. Rząd – jak to rząd – w którym we Francji, od śmierci generała de Gaulle’a, zasiadają same eunuchy, bo jedynym mężczyzną w tym towarzystwie, jest pani Maryna Le Pen, najpierw strasznie się nasrożył i na ulicę wypuścił policję i wojsko – ale złodziejaszkowie myśleli, że będzie, jak zawsze – kiedy kurz opadnie policjanci zostaną oskarżeni o „przemoc”, a skruszony rząd powiększy im socjal – i tak, aż do następnego razu. Dodatkowej rozrywki dostarczą najwyżej „marsze przeciw przemocy”, kiedy to francuskie eunuchy, które na to wszystko muszą zarobić, wychodzą na ulice i maszerują, a złodziejaszkowie wszystkich możliwych odcieni przyglądają się temu z chodników i zataczają się ze śmiechu.

Prawdopodobnie złodziejaszkowie mają rację, skoro nawet pan Bernard Marqueritte, Francuz od lat mieszkający w Polsce twierdzi, że „Francji już nie ma”, bo „została skolonizowana” przez Arabów, Senegalczyków i wszystkich innych, kto tylko chciał. Może to prawda, bo odkąd generał Raul Salan został w 1962 roku aresztowany i skazany na dożywotnie więzienie, nikt we Francji nie wie, jak takie sprawy rozwiązywać. Generał Salan natomiast twierdził, że wystarczy zrzucić na Paryż dywizję, albo i dwie dywizje komandosów i zaraz wszyscy odzyskają poczucie rzeczywistości. Teraz jednak może być inaczej, bo złodziejaszkowie zaatakowali dom z burmistrzem w środku, a skoro piorun strzelił tak blisko, to może i eunuchowie wyzwolą się z zaczadzenia własną propagandą i każą policji i wojsku strzelać bez ostrzeżenia do każdego, kto po godzinie policyjnej znajdzie się na ulicy? Ale to zbyt piękne, żeby było prawdziwe, a poza tym – co nas to obchodzi? Sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało!

Wróćmy tedy a nos moutons, czyli do Naczelnika Państwa, który do spółki z premierem Morawieckim właśnie demonstruje, jak to własną piersią zasłania Polskę przez bisurmanami. Polska, podobnie jak Węgry, nie wyraziła zgody na przymusową „relokację” migrantów, to znaczy – na przydzielanie każdemu państwu odpowiedniego kontyngentu bisurmanów i Murzynów. Nie wiadomo jednak, czy z tego powodu Polska i Węgry nie zostaną obciążone obowiązkiem zapłacenia Unii za każdego łebka, którego do siebie nie wpuszczą, jakichś pieniędzy. Pan red. Szymowski wyliczył, że może to Polskę kosztować jakieś 600 mln euro rocznie. Ładny interes! Jak jednak jest naprawdę – nie wiadomo – a nie wiadomo, bo ani rząd „dobrej zmiany”, ani też Volksdeutsche Partei Donalda Tuska, nie potrafią wyjaśnić, do czego właściwie Polska zobowiązała się wobec Unii w ratyfikowanych traktatach, a do czego nie. Jak bowiem pamiętamy, Donald Tusk jako premier tubylczego rządu oraz Książę-Małżonek, jako tubylczy minister spraw zagranicznych, 13 grudnia 2007 roku podpisali traktat lizboński bez czytania.

Czy przeczytał go przynajmniej prezydent Lech Kaczyński, który w 2009 roku ten traktat w imieniu Polski ratyfikował? To wcale nie jest takie pewne – bo że posłowie, którzy 1 kwietnia 2008 roku głosowali za ustawą upoważniającą go do ratyfikacji tego traktatu go nie czytali, to wydaje się pewne. Kto by tam czytał takie rzeczy, skoro starsi i mądrzejsi przeczytali? Toteż Naczelnik Państwa, któremu Francuzi przed jesiennymi wyborami zrobili taki prezent, natychmiast postanowił to wykorzystać i zapowiedział przeprowadzenie referendum w sprawie migrantów – czy ich chcemy, czy nie chcemy.

Jak większość, a może nawet wszystkie inicjatywy Naczelnika Państwa, to referendum jest typowym przedwyborczym działaniem pozornym. Jeśli bowiem Polska w traktatach zobowiązała się do tak zwanej „solidarności” we wszystkich głupstwach, które brukselscy wariaci wymyślą, to przeprowadzenie referendum niczego w prawno-międzynarodowej sytuacji Polski przecież nie zmieni. Zatem organizowanie tej hucpy nie ma żadnego merytorycznego uzasadnienia. Jeśli natomiast Polska w traktatach do niczego takiego się nie zobowiązała, to urządzanie referendum nie jest potrzebne, bo niby po co? Nie jest zatem potrzebne tak czy owak, ale na pewno zostanie przeprowadzone, bo znakomicie nadaje się ono do uwodzenia wyznawców Jarosława Kaczyńskiego i PiS.

Jak się okazuje – nie tylko ich. Oto szef Volksdeutsche Partei Donald Tusk, który do tej pory podlizywał się dobrym paniom w rodzaju pani Janiny Ochojskiej, która bardzo brzydko się starzeje i w zasadzie nie ośmielał się sprzeciwiać uszczęśliwianiu Polski migrantami, nagle, ni stąd, ni zowąd zadekretował, że „Polacy” muszą „odzyskać kontrolę nad swoim państwem i jego granicami”, bo Jarosław Kaczyński planuje sprowadzić tutaj mnóstwo bisurmanów. To może być prawda, bo mimo sprzeciwu w sprawie „relokacji migrantów”, do Polski po cichu napłynęły tłumy Pakistańczyków, Hindusów, Bengalczyków. Uzbeków, Tadżyków, nie mówiąc już o Ukraińcach, którzy zostali w dodatku obdarowani socjalem i emeryturami. Pakistańczycy, Bengalczykowie i inni wprawdzie pracują – co widać na ulicach miast, po których rozwożą pizzę. Jednak obrazki ze scen myśliwskich w Paryżu, które rządowa telewizja pokazuje na okrągło, działają odstraszająco, toteż nie można wykluczyć, że ktoś starszy i mądrzejszy powiedział Donaldu Tusku: „wiecie, rozumiecie, Tusk. Wy się opamiętajcie, bo będzie z wami brzydka sprawa”. Na takie dictum natychmiast przypomniał on sobie o granicach. Zaraz tedy pryncypialnie skrytykowała go moja faworyta, Wielce Czcigodna Joanna Scheuring-Wielgus, która z bisurmanami wiąże chyba jakieś zagadkowe nadzieje. Z tego powodu perspektywa jednej listy Volksdeutsche Partei, na której znaleźliby się kandydaci innych partii drobniejszego płazu, chyba w odległą przyszłość się oddala.

Tymczasem na 7 lipca, tuż przed 80 rocznicą rzezi wołyńskiej, Episkopat Polski razem z episkopatami ukraińskimi, to znaczy – grekokatolickiego ukraińskiego kościoła narodowego, prawosławnej cerkwi i rzymskich katolików, planuje podpisanie deklaracji o pojednaniu pod hasłem “przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Jest to formuła w stu procentach zgodna z fałszywą tezą ukraińskiej polityki historycznej, że w 1943 roku na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej trwała „wojna domowa”. Jest to teza fałszywa, bo żeby mówić o wojnie, wszystko jedno – domowej, czy nie – muszą być przynajmniej dwie strony wojujące. Tymczasem UPA nie była żadną stroną wojującą, tylko stroną mordującą Polaków, których ówczesne władze Rzeczypospolitej, ze strachu przed Churchillem, pozostawiły na pastwę okrutnych morderców. Nie było zatem „stron wojujących”, tylko strona mordująca i strona mordowana.

Skoro zatem Episkopat Polski zdecydował się ostentacyjnie żyrować ten oczywisty fałsz, to musimy postawić pytanie – którego właściwie Pana słucha – czy tego z Nieba, czy tego z Waszyngtonu?

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).

Biskup Grzegorz Chomyszyn o schizmie i herezji ukraińskiej

https://gloria.tv/post/4MxTxg2NCtT6DCTcvgxfLHejN

Biskup Grzegorz Chomyszyn o schizmie i herezji ukraińskiej

W roku 1932 grekokatolicki biskup stanisławowski Grzegorz Chomyszyn opublikował książkę Problem ukraiński (całość polskiego wydania 1933: polona.pl/item/problem-ukrainskij,Njc4NjE2MzE/4/ ), zwracającą uwagę na obłędny, destrukcyjny, śmiercionośny charakter ukraińskiego nacjonalizmu, który nie ma nic wspólnego z miłością do narodu, lecz niesie ze sobą ducha pogaństwa, pogańską etykę nienawiści, nakazując nienawidzić bliźnich tylko dlatego, że są innej narodowości. Jest to nacjonalizm, który ignoruje zasady wiary, detronizuje Boga i stawia w jego miejsce błędną utopię, pełną szowinizmu i nienawiści wobec tych, którzy się jej nie podporządkują.

Jak pisał Biskup Chomyszyn: „nacjonalizm ten należy uważać za największą aberację umysłu ludzkiego, za coś gorszego od pogaństwa. Jest on najstraszniejszą nowoczesną herezją”. Rodowodu „demona nacjonalizmu” na Ukrainie dopatrywał się Chomyszyn m.in. w gloryfikacji przez Tarasa Szewczenkę zbrodni hajdamackich a także kulcie Szewczenki, Dragomanowa i Iwana Franki w późniejszych pokoleniach. Jak wskazywał „ów wadliwy, zatruty i szkodliwy nacjonalizm stał się u nas nową religią podobnie jak materializm u bolszewików” „U nas” – dodajmy to jest w ówczesnej II Rzeczypospolitej, bo Sowieci po swojej stronie granicy wybijali z głów samostijną Ukrainę.

Biskup zwracał również uwagę na fatalny stan duchowieństwa grekokatolickiego, które przyczyniało się do rozwoju sprzecznego z chrześcijaństwem ukraińskiego nacjonalizmu (jak wspomniano Bandera i Łenkawski byli synami księży – po roku 2000 podjęto nawet starania o… beatyfikację ojca Bandery, Szuchewycz – ps. Taras Czuprynka był wnukiem księdza). Diagnozował „zanik ogółu naszego duchowieństwa (…) ogarniętego gorączką chorobliwego nacjonalizmu”. Jak pisał: „Z tego też powodu spadnie przekleństwo Jezusa Chrystusa na duchowieństwo za to, że nie zorientowało się w sytuacji i nie zapobiegło niebezpieczeństwu, że nie odczuło zatrucia naszego nacjonalizmu już u korzeni”. Gorzko zauważał: „duchowieństwo ma u nas o tyle tylko znaczenie, o ile składa materialne ofiary na cele narodowe, zapędza naród w sieci działaczy narodowych – przede wszystkim podczas wyborów – i rzetelnie spełnia ich rozkazy”. O „czerni” pisał: „masy narodu, zwiedzione i zadurzone, schodzą na manowce. Pod względem politycznym wzburzone, pod względem narodowym zatrute, popadają niejako w stan duchowego zamroczenia”.

Relacje z Polakami Bp Chomyszyn przedstawiał następująco: „między Ukraińcami i Polakami istnieje historyczna, plemienna nienawiść i bezdenna przepaść. Ukraińcy uważają Polaków za swych dziedzicznych wrogów i gnębicieli, zieją przeciwko nim zawziętością, w nich widzą wyłączną przyczynę swego nieszczęścia i niepowodzenia. Ukraińcy mają więcej zaufania do każdego innego narodu, nawet do Chińczyków, Turków, czy innych aniżeli do Polaków, względem których są do tego stopnia uprzedzeni, że wszelkie zbliżenie do nich uważają nie tylko za niepotrzebne, ale za formalną prawie zdradę narodową”, wskazując jednocześnie że Polacy uważają Ukraińców za plemię drugorzędne, niezdolne do rozwoju kulturalnego.

Co do terrorystycznych akcji OUN zwracał uwagę: „akcja taka nie uszlachetni narodu ukraińskiego, ale przeciwnie, zdemoralizuje go i zdeprawuje. Akcja taka wychodzi zawsze z zasad ideowych, ale następnie wyradza się zawsze w rozbójniczy szantaż i bandytyzm”.

Jak wskazywał Chomyszyn we wstępie do napisania pracy, poczuwał się w „obowiązku przed Bogiem i sumieniem”, przekazując swoje wieloletnie przemyślenia i doświadczenia – prawie 40 lat jako kapłan i prawie 30 lat jako biskup. W konkluzjach wołał: „wśród dzisiejszej ruiny religijnej, oświatowej, ekonomicznej i politycznej odwołuję się do wszystkich, którzy jeszcze nie stracili sumienia i wiary, ażeby odważnie wystąpili przeciw wszystkim gorszycielom dusz w narodzie naszym (…) W tym bowiem leży nasze zło, że wichrzyciele wtedy odważniej występują, kiedy widzą naszą bierność lub zajęczą bojaźliwość”.

[z książki Problem ukraiński]

“Chcemy być katolikami, ale równocześnie staramy się odgraniczyć siebie i zabezpieczyć przed wpływem Kościoła katolickiego. Czerpanie życia z Kościoła katolickiego uważamy za niebezpieczeństwo latynizacji, a więc za kwestię istnienia. Uznajemy Kościół katolicki, ale sami chcemy stanowić coś osobnego i całkowicie odrębnego. Nasz katolicyzm więc nie jest wewnętrzny, nie jest wkorzeniony i zachodzi niebezpieczeństwo jego zaniku przy pewnej zmianie okoliczności, albo politycznej koniunktury. Nasz katolicyzm schodzi na pewnego rodzaju lojalność, może silniejszą, aniżeli lojalność dla świeckiego państwa, jednakowoż i w owej lojalności spotykamy wykroczenia przeciw katolicyzmowi i to rażące. Przecież dawniej, a jeszcze i teraz deklamuje się i śpiewa na koncertach publicznych ulubiony poemat Szewczenki ,,Hus“. A przecież jest on obrzydliwym lżeniem i napaścią na Kościół katolicki. W takich koncertach brali i biorą udział księża i ich rodziny, a czasem nawet ktoś z duchowieństwa śpiewa w chórze, albo nawet dyryguje.

A to u nas nikogo nie razi. Nikt nie protestuje, bośmy wprawdzie katolicy, ale lubimy śpiewać lub deklamować bluźnierczy poemat przeciw Kościołowi katolickiemu! Doszło do mej wiadomości, że w czasie 300-letniego jubileuszu śmierci męczeńskiej św. Jozafata, szermierza i męczennika za ideę katolicką, jeden z księży i to nawet dziekan, wyraził się o tym świętym z taką złośliwością, że nawet nie chcę tutaj tego powtarzać.

Ten święty, nasz rodzimy święty, nie cieszy się u nas popularnością, bo nie należał ani do „panów“ , ani do “gaspadinów“ , bo nie podsycał gorączki partyjnej i nacjonalistycznej, ale dbał natomiast i modlił się o nawrócenie i o ducha katolickiego w naszym narodzie, bo całą jaźnią swoją odczuwał najwyższe dobro swego narodu w złączeniu i zjednoczeniu z Kościołem katolickim. Niedawno temu, kiedy chodziło o obronę dogmatu małżeństwa katolickiego, jeden z księży wyraził się z drwinkami, że czas już najwyższy pozbyć się tych formalistycznych przeżytków w małżeństwie i usunąć je.

Liberalna prasa nacjonalistyczna często występuje przeciw Stolicy Apostolskiej, bierze w obronę schizmę, a ogół naszego duchowieństwa nie reaguje, ale naw et czyta i prenumeruje ową prasę. Tego rodzaju fakty nie świadczą chyba o zakorzenionej u nas idei katolicyzmu. Papieża uważamy za najwyższego szefa Kościoła, niejako w znaczeniu ludzkim, a nie traktujemy go po myśli zasad wiary, jako Zastępcę Chrystusa na ziemi. Biskup o tyle ma u nas znaczenie i popularność, o ile idzie po myśli świeckich przywódców – ,,patrjotów”, o ile schlebia naszym nacjonalistycznym tradycjom i ,,świętościom“, o ile patronuje akcji różnego rodzaju komitetów nacjonalistycznych, o ile milczy, albo toleruje ich uchybienia. Ale, kiedy Biskup nie chce grać roli patriotycznego manekina, kiedy nie chce zejść z wysokości swego urzędu biskupiego i nie chce stać się zwykłym agitatorem, a jeszcze więcej, kiedy zajmie kategoryczne i odważne stanowisko, jako Biskup katolicki, kiedy odważy się sprzeciwić złu i publicznie je osądzić, co jest przecież jego świętym obowiązkiem, wówczas nie tylko traci popularność, ale piętnują go jako wroga, szkodnika narodu, którego należy bojkotować, a prasa organizuje na niego formalną nagonkę, niby na dzikiego zwierza. Biskup pozostaje wtenczas osamotniony i opuszczony nawet… przez własny kler.

U nas doszło do tego, że kto trzyma z Biskupem, tego posądza się o brak patriotyzmu i charakteru, ten jest skazany na odosobnienie od wszystkich. Gdy jeden z wierzących rzemieślników bronił swego Biskupa przed świeckim inteligentem, ten z oburzeniem zarzucił mu niejako występek, dlatego tylko, że trzyma stronę Biskupa. Na to odpowiedział ze spokojem ów rzemieślnik: „Przecież jestem wierzącym i jestem obowiązany trzymać ze swym Biskupem, boć nie będę trzymał z rabinem żydowskim”.
U nas tylko liberał świecki, lub radykał, czy też otwarty wróg Kościoła cieszy się poważaniem. Ale, kiedy nawróci się, stanie się wierzącym chrześcijaninem – katolikiem i broni praw wiary i Kościoła, wtenczas traci w naszych oczach na powadze, czujemy pewnego rodzaju nieufność, a nawet posądza się go o brak charakteru i to nawet ze strony… ogółu kleru. (…)

Dodajmy do tego różnego rodzaju sekciarskie i schizmatyckie agitacje, które naród zwodzą, wszczepiają bakcyle rozkładowe w duchowy organizm narodu i tym sposobem
jeszcze więcej przygotowują drogę do bolszewizmu, a będziemy mieli w przybliżeniu wizerunek moralnego i kulturalnego stanu naszego ogółu. Zauważa się, że gorączka nacjonalistyczna sprzyja właśnie sekciarskiemu ruchowi. Sekciarze właśnie usiłują łowić naród nasz na wędkę nacjonalizmu. Ów sekciarski ruch jest bardzo groźny i odbije się złowrogo na losie narodu naszego nie tylko pod względem religijnym, ale również i narodowym. Na co wskazują wszystkie te okoliczności? A na cóż by innego, jeżeli nie na to, że zagraża nam całkowita ruina! U nas chaos i anarchia! A nad tym wszystkim słychać ryk prasy nacjonalistycznej, która dalej hipnotyzuje i zwodzi, a demagogia stale podsyca gorączkę zatrucia duchowego. “

[z książki “Dwa Królestwa”]

“Główne nasze sprzeniewierzenie to herezja nacjonalizmu. Ta herezja – to najcięższa i najniebezpieczniejsza herezja naszych czasów. Opanowała umysły i serca prawie wszystkich narodów ziemi. Doprowadziła prawie do pełnego zboczenia duchowego. Stawia nacjonalizm ponad wszystko, nawet ponad Boga, ponad Cerkiew i Boże Prawa. Chrystusa jako Króla wszystkich narodów nie bierze się w rachubę. Lekceważy się go albo po prostu Jemu zaprzecza. Skutki tej herezji są straszne. Narody jęczą od cierpienia, same się karzą, nienawidzą się wzajemnie i wyniszczają. Ta herezja nacjonalizmu zafascynowała także nasz naród i doszła prawie do bałwochwalstwa. „Naród ponad wszystko”, a już łaskę robimy Bogu, kiedy położymy imię Boga na drugim miejscu: „Naród i Bóg”. Postawiliśmy naszą prawdę ponad prawdą Bożą albo, jak Apostoł Paweł mówi: „Prawdę Bożą zamienili na kłamstwo” (Rz. i, 25). U nas ma znaczenie sumienie narodowe. W imię tego sumienia narodowego głosi się, że wszystkie środki, nawet nieetyczne, są dozwolone, jeśli chodzi o dobro narodu i budowę państwa. Cerkiew ma służyć polityce, wiara i religia ma stać na jej usługach. Kto myśli inaczej, kto się temu przeciwstawia, ten uważany jest za wroga narodu. Kiedy biskup sprzeciwi się, to zmieszają go z błotem, bo u nas chamstwo jeszcze nie zginęło.”

Są ofiary tajemniczego “Wołynia” (pewnikiem pseudonim jakiegoś rosyjskiego zbrodniarza), a w dodatku ofiary “niewinne”… Pamięć ICH łączy!.

Warzecha OSTRO o Dudzie. „Czegoś takiego nawet postkomuna nie odstawiała”

9.07.2023 czegos-takiego-nawet-postkomuna-nie-odstawiala

Łukasz Warzecha oraz Andrzej Duda i Wołodymyr Zełenski.
Łukasz Warzecha oraz Andrzej Duda i Wołodymyr Zełenski. / foto: prt sc z YouTube/namzalezy.pl / PAP (kolaż)

Publicysta Łukasz Warzecha w mocnych słowach skomentował złożenie zniczów przez prezydentów Polski i Ukrainy w kościele w Łucku, co określono jako hołd złożony „wszystkim niewinnym ofiarom Wołynia”. – Czegoś takiego nawet postkomuna nie odstawiała – pisze Warzecha.

Prezydenci Polski i Ukrainy, Andrzej Duda i Wołodymyr Zełenski, wzięli w niedzielę udział w “nabożeństwie ekumenicznym” [sic!!!] v w katedrze w Łucku, oddając hołd „niewinnym ofiarom Wołynia” w 80. rocznicę Rzezi Wołyńskiej.

W wyniku ludobójczych działań na Wołyniu zginęło ok. 100 tys. Polaków.

Razem oddajemy hołd wszystkim niewinnym ofiarom Wołynia! Pamięć nas łączy! Razem jesteśmy silniejsi” – możemy przeczytać na Twitterze Kancelarii Prezydenta. Internauci zwracają uwagę na to, jakich słów użyto, by poinformować o oddaniu hołdu.

Po pierwsze we wpisie znalazły się słona o „niewinnych ofiarach”. „A były jakieś winne ofiary Wołynia?” – pyta jedna z komentujących osób. Drugi aspekt, to stwierdzenie, że były to „ofiary Wołynia”, zamiast napisania wprost, że chodzi o ludobójstwo ukraińskie dokonane na Polakach.

https://nczas.com/2023/07/09/duda-i-zelenski-oddali-hold-niewinnym-ofiarom-wolynia-ustaliliscie-kto-ich-mordowal/embed/#?secret=ecsseyJJi8#?secret=aEP4wFKqfZ

„Zły, niedobry Wołyń”

„Żarty z pogrzebu: Ludzie żyli sobie spokojnie, aż przyszedł “Wołyń” i pozamiatał. Zły, niedobry Wołyń” – kpi publicysta Rafał Otoka-Frąckiewicz.

Kancelaria Prezydenta @prezydentpl

Razem oddajemy hołd wszystkim niewinnym ofiarom Wołynia! Pamięć nas łączy! Razem jesteśmy silniejsi.

Zdjęcie

„Co to za kpiny?”

Dwa wpisy, w odpowiedzi na zdjęcie opublikowane przez Kancelarię Prezydenta, zamieścił na Twitterze publicysta Łukasz Warzecha. „»Ofiarom Wołynia«? Co to za kpiny? Pan prezydent postanowił się skompromitować do reszty? Co z ekshumacjami? PiS protestuje, gdy jest mowa o »ofiarach nazistów«, a tu używa jeszcze bardziej ordynarnego eufemizmu” – pisze Warzecha.

Łukasz Warzecha @lkwarzecha

W drugim z wpisów publicysta stwierdza, iż „to jest nawet na swój sposób zabawne, gdyby nie było tak cholernie smutne. Poziom zakłamania pana prezydenta, lawirowanie, unikanie powiedzenia wprost, o co chodzi – czegoś takiego nawet postkomuna nie odstawiała”.

„A zatem są ofiary tajemniczego Wołynia (pewnikiem pseudonim jakiegoś rosyjskiego zbrodniarza), a w dodatku ofiary »niewinne«. Czyli pewnie był też winne″ – kontynuuje Warzecha.

„»Pamięć nas łączy«. Niby jak? Jaka pamięć?

Gdzie to połączenie, skoro przez gardło żadnemu z panów nie przejdzie nawet, że Polaków mordowali Ukraińcy? I jeszcze ten rytualny okrzyk »razem jesteśmy silniejsi«″ – dodaje publicysta.

Zdaniem Warzechy „władza próbuje coś dać domagającym się godnej pamięci zbrodni Ukraińców na Polakach, ale im bardziej próbuje, tym bardziej okazuje się żałośniejsza, żenująca i godna pogardy″.

„Proszę mi wierzyć, widząc ten cyrk naprawdę bardzo mocno się powstrzymuję, żeby nie rzucić grubym słowem wobec głowy państwa. Powstrzymuje mnie jedynie szacunek dla urzędu. Bo nie dla człowieka. Ten straciłem całkowicie″ – podsumowuje Łukasz Warzecha.

https://nczas.com/2023/07/09/nie-mial-zadnych-watpliwosci-ze-ukraincy-zamierzaja-wyrznac-polakow/embed/#?secret=iP37mk8VqA#?secret=FeGGKIXM75

================================================

Uzup.:

Warszawa nie potrafi zająć stanowiska, które oparłoby wspólne relacje na prawdzie historycznej i wymagało od Kijowa tej prawdy uznanie. Obecność prezydenta w Łucku także, niestety, wygląda na pewne „teatrum”.

Na koncie Twittera Andrzeja Dudy pojawiły się wpisy po polsku i po angielsku, których adresatem jest bardziej zagranica. „Wersja polska” nie pozostawia wątpliwości: „razem z Prezydentem @ZelenskyyUa oddaliśmy hołd pomordowanym Polakom” – pisze Andrzej Duda.

Po angielsku pojawi się trochę inny tekst, akcentujący „końcowe konsultacje przed rozpoczynającym się za dwa dni szczytem NATO w Wilnie” i „skuteczne wsparcie Ukrainy w dążeniu do członkostwa w Sojuszu”.

W sprawie Wołynia jest jedynie o „złożeniu świadectwa przyjaźni w obliczu trudnej historii”. Dość anonimowo i zapewne żadna zagraniczna agencja tym się nie zainteresuje, a nawet nie zrozumieją o co chodzi. Wersja dla „tubylców” znad Wisły i „dyplomatyczny unik” dla zagranicy…

Skandal goni skandal. Hucpy ciąg dalszy. Obraza pamięci ofiar Wołynia. To nie głowa państwa, ale główka państwa, bardzo mała…

Skandal goni skandal. Hucpy ciąg dalszy. Obraza pamięci ofiar Wołynia

skandal-goni-hucpe

To nie głowa państwa, ale główka państwa, bardzo mała.

Zgodnie z przewidywaniami słudzy Ukrainy et consortes „ludzie podli, mali lub tchórzliwi” po raz kolejny wpisali się w haniebny proceder pozorów i manipulacji związanych z rocznicą ludobójstwa, rzezi na Wołyniu.

Premier bez asysty strony ukraińskiej stawia w polu sklecony z gałęzi krzyż, a potem kładzie kwiaty pod pomnikiem z oderwanym polskim godłem, z napisem maskującym prawdę, a towarzyszy mu wzięta znikąd modelka od roznegliżowanych zdjęć na Instagramie.

To jest miara sukcesu tej władzy w walce o pamięć o pomordowanych na Wołyniu.  Łukasz Warzecha/Twitter/

Kolejnej absurdalnej wypowiedzi dopuścił się Abp Gądecki, który podczas odprawionej Mszy św. w Parośli na Ukrainie, miejscu męczeństwa Polaków powiedział o “Szczerym uznaniu odpowiedzialności każdej ze stron – lub przynajmniej gotowość do jej szukania

Uznanie odpowiedzialności żydów w komorach gazowych, odpowiedzialności Polaków rozstrzeliwanych pod murami warszawskich kamienic, odpowiedzialności polskich oficerów zamordowanych strzałem w tył głowy, w Katyniu, odpowiedzialności Polaków zarąbanych siekierami i polskich niemowląt przebijanych widłami na Wołyniu, to bez wątpienia nowy wątek w najnowszej wersji historii.

Zareagował ks. Isakowicz-Zaleski:

Obawiam się, że zasada, iż dialog zakłada UCZCIWE intencje każdej ze stron, w przypadku Episkopatu nie ma zastosowania: przez kilkanaście lat biskupi mieli niezliczoną liczbę okazji, by raz wreszcie powiedzieć nie tylko “prawdę”, ale i “całą prawdę i tylko prawdę”. Ewaryst Fedorowicz/TT/

Głosy krytyki płyną z każdej normalnej strony. Do skandalicznych wypowiedzi Dudy nawiązali w swojej rozmowie redaktor Paweł Lisicki i Wojciech Cejrowski.

– Uważam, że w tym kontekście to nie głowa państwa, ale główka państwa, bardzo mała. Po pierwsze, wpakował się w ten lapsus z widłami, bo gdyby prezydent miał na bieżąco historię Wołynia przećwiczoną, to by mu te widły nie przyszły do głowy. Chlapnąłby czymś innym. Gdyby prezydent pamiętał maturę z religii, albo przygotowanie do Komunii św. i przykazania kościelne, to pamiętałby, że zmarłych trzeba pochować, bo to obowiązek katolika. Tym się zajmuje ks. Isakowicz-Zaleski – dbałością o groby. Każdy ksiądz zajmuje się też rozpoznawaniem sytuacji dobro-zło. Jeśli zło miało miejsce, to ono nie może sobie tak zostać w nieskończoność – wskazywał Cejrowski. /… Lisicki: Myślałem, że to manipulacja…/

Kłamliwą narrację antynarodowych socjalistów z PiS rozbił nawet “niepokorny komercyjnie”, bywalec pisowskich salonów, Rafał Ziemkiewicz:

Wbrew demagogii uprawianej przez najbardziej wzmożonych wyznawców PiS, to nie ci, którzy domagają się większej stanowczości polskich władz w sprawie pamięci Wołynia i ukrócenia kultu Bandery, służą imperialnym interesom Rosji.

Służą im właśnie ci, którzy usiłują ukraińskie ludobójstwo sprzed osiemdziesięciu lat zamieść pod dywan i zrelatywizować bełkotem o „tragicznych wydarzeniach”, oferując zamiast prawdy o minionych zbrodniach jakieś żenujące, kiczowate „pojednania”, wspólne wybijanie na bębnach „rytmów pokoju” i warsztaty kulinarne /Wołyń na jaki pozwoliliśmy/

101.rocznica ujawnienia w Sejmie II RP „Hajdamackich zbrodni na narodzie polskim”

101.rocznica ujawnienia w Sejmie II RP „Hajdamackich zbrodni na narodzie polskim”

Posted by Marucha w dniu 2023-07-08 marucha-101-rocznica-ujawnienia-w-sejmie-ii-rp-hajdamackich-zbrodni-na-narodzie-polskim

101 lat temu powołana została specjalna sejmowa komisja śledcza na czele z posłem Janem Zamorskim ze Związku Ludowo-Narodowego, albowiem wyszły na jaw okrucieństwa i zbrodnie dokonane na Polakach przez Ukraińców, na terenach już wyzwolonych przez wojska polskie.

W internecie można znaleźć informację: IPN przypomina o wspólnej walce Polaków i Ukraińców przeciwko bolszewickiej Rosji i Armii Czerwonej. Instytut przypomniał, że 100 lat temu – w nocy z 21 na 22 kwietnia 1920 r. – pod wspólną polsko-ukraińską umową podpisali się Józef Piłsudski i Symon Petlura.

„W nocy z 21 na 22 kwietnia 1920 roku została podpisana w Warszawie umowa o współpracy pomiędzy Polską a Ukrainą. Poparta wielomiesięcznymi negocjacjami, zawarta została w obliczu kolejnych zwycięstw bolszewików w Rosji i Ukrainie, zagrażających niepodległości jej zachodnich sąsiadów” – przypomniał w środę rzecznik IPN Adam Stefan Lewandowski w komunikacie przedstawiającym działania Instytutu w związku z rocznicą podpisania porozumienia.

>https://dzieje.pl/aktualnosci/ipn-przypomina-o-wspolnej-walce-polakow-i-ukraincow-przeciwko-bolszewikom

W tym miejscu warto jednak zauważyć, że Sojusz Piłsudskiego i Petlury w 1920 roku nie cieszył się powszechnym poparciem ani wśród Polaków, ani wśród Ukraińców. Pytanie dlaczego? Ci ostatni niezbyt chętnie garnęli się do wspólnych działań zbrojnych, a Polacy pamiętali jak Ukraińcy zachowali się chociażby rok wcześniej. Po okresie walk o Lwów doszło do starć pomiędzy stroną polską a ukraińską, które trwały do 17 lipca 1919 r. Już w trakcie walk, jak i po zakończeniu działań bojowych, wyszło na jaw traktowanie polskich jeńców i ludności cywilnej przez Ukraińców. Informacje te często trafiały na łamy polskich gazet, na bieżąco informujących swoich czytelników o nowych bestialskich odkryciach.

Oto jeden z przykładów potraktowania przez Ukraińców polskich żołnierzy, którzy trafili do niewoli: „Kurjer Warszawski” dnia 22 maja 1919 r., dotyczącą wydarzeń pod Jaworowem, gdzie: (…) ukraińcy zagarnęli oddział naszych, złożony ze 125 legjonistów. Chłopi jaworowscy roznieśli na widłach 64 legjionistów i rozpruwali im brzuchy kosami”. (Okrucieństwa dziczy ukraińskiej, Kurjer Warszawski, 20.05.1919, nr 140, s. 9.) .

Inny przykład to los młodzieży z Polskiej Organizacji Wojskowej ze Stanisławowa, która w trakcie próby odbicia miasta z rąk ukraińskich dostała się w ręce wroga. Najstarszy z Polaków liczył 18 lat. (…) wydarto oczy i języki, pozdzierano na piersiach i rękach skórę, ciała nosiły ponadto ślady, każde przynajmniej 16 ran kłutych i kul rewolwerowych. (Okrucieństwa ukraińskie, Kurjer Warszawski, 16.06.1919, nr 164, s. 3.)

Nie oszczędzali i ludności cywilnej, „Kurjer Warszawski” w artykule z dnia 21 maja 1919 r. informował o wymordowaniu w lesie Grzybółkowskim 67 osób, będących do chwili śmierci zakładnikami. Wśród ofiar tej zbrodni znajdowały się kobiety, dzieci i starcy. (Dzicz ukraińska, Kurjer Warszawski, 21.05.1919, nr 139, s. 4.)

Te informacje spowodowały, że premier rządu Polskiego Ignacy Paderewski w czasie obrad Sejmu stwierdził: Kto z nas nie słyszał o tej gromadce biednych żołnierzy polskich rannych, których pogrzebano w lesie pod Lwowem żywcem? Kto z nas nie słyszał o tym młodym oficerze (…), który był ranny (…) został również żywcem do grobu wrzucony? (…) Ludzie, którzy się tych potwornych dopuszczają czynów, nie mogą być za wojsko uważani. (Przemówienie Prezesa ministrów Paderewskiego z dnia 22 maja 1919, Kurjer Warszawski, 23.05.1919, nr 141, s. 3-4. )

Nic więc dziwnego, że po zakończeniu walk w Małopolsce Wschodniej wysłana została na miejsce komisja, której zadaniem było przeprowadzenie badań o dokonanych przestępstwach na ludności polskiej. Jej wyniki zostały zaprezentowane na posiedzeniu Sejmu 9 lipca 1919 r. Komisja uzyskała informacje o 90 zbrodniach popełnionych w okresie rządów ukraińskich. Należy przy tym zaznaczyć, że wspomniana komisja sejmowa mogła działać jedynie na terenach już wyzwolonych przez Polaków.

Niżej fragment mowy sejmowej posła J. Zamorskiego na ten temat wygłoszonej na 66 sesji Sejmu Rzeczypospolitej w dniu 9 lipca 1919 r.

„Wysoki Sejmie! Komisja wydelegowana przez Sejm do Galicji Wschodniej dla zbadania okrucieństw popełnionych na ludności polskiej przez Ukraińców zebrała się we Lwowie… i odbyła kilka posiedzeń celem oznaczenie zakresu i sposobu przeprowadzenia swych prac. Zgadzano się na to, że okrucieństw takich, które wołają o pomstę do nieba jest bardzo wielka liczba, że poza tymi okrucieństwami jest nieskończona liczba rabunków, podpaleń, morderstw wynikających niby to z działań wojennych, których zapomnieć nie można…

Tragedia ludu polskiego zaczęła się z chwilą upadku państwa austriackiego tzn. dn. 1 listopada 1918 r. Wiadomo, że rząd austriacki zostawił w Galicji Wschodniej wiele pułków czysto ruskich, ale wzmocnionych również żołnierzami z pułków niemieckich i węgierskich, którzy w tej chwili oddali się pod władzę tzw. Narodowej Rady Ukraińskiej i którzy w tej chwili byli tą siłą zbrojną przy pomocy której Rada Ukraińska obejmowała rządy w całej Galicji Wschodniej.

Co prawda Rusini przy obejmowaniu rządów ogłosili dla wszystkich równouprawnienie, a więc i dla Polaków, ale natychmiast po miastach kazano zdejmować napisy polskie i zastępować je ruskimi, zamykać szkoły polskie i w niedługim czasie wystąpiono do urzędników polskich z żądaniem, aby dokonali przysięgi na wierność Rzeczypospolitej Zachodnio-Ukraińskiej, w przeciwnym razie zostaną pozbawieni urzędów.

W ten sposób we wszystkich prawie miastach Galicji Wschodniej urzędnicy polscy zostali pozbawieni swoich urzędów, swoich dochodów. Miasta oddano pod zarząd komisarzom ukraińskim, powiaty również komisarzom ukraińskim. Ludności polskiej odmawiano prawa do korzystania z aprowizacji miejskiej. Wskutek tego ta aprowizacja Polaków spadła całą siłą ciężaru na samą ludność.

Pomoc ludu polskiego:

Ludność wsi polskich starała się donosić żywność Polakom w miastach. W Tarnopolu tego rodzaju zasilanie Polaków miejskich przez wiejskich zabroniono i w skutek tego ludność takich wsi jak: Bajkowice, Czernielów była narażona na prześladowania co nie przeszkadzało, że chłopi w tajemnicy, nocą nosili żywność do miast narażając się na aresztowanie i bicie. Sam osobiście widziałem gospodarza Markowicza z Bajkowic, któremu żołnierze ukraińscy zabrali całą żywność, jaką niósł dla Polaków w Tarnopolu, przy czym wybili mu kolbą zęby.

Ukraińcy wietrzyli spiski. Służyło to do tego, aby żołnierzom pozwalano na rewizje z którymi były połączone rabunki. Przy szukaniu broni już ci żołnierze nie tylko grabią ale i mordują. Tych morderstw zliczyć dzisiaj nie można. My w tym czasie stwierdziliśmy, na podstawie zeznań świadków, przeszło 90 morderstw dokonanych na ludności niewinnej, zupełnie bezbronnej.

Zhańbienie kościołów:

Przede wszystkim rabowano w pierwszym rzędzie dwory i kościoły, przy tym wiele kościołów zostało zhańbionych. Mamy dotąd zanotowane kościoły: w Zbarażu, we Fradze, Samborze, Wieruszowie i inne. We Fradze np. nie dość, że w kościele pootwierano i zabierano wszystkie naczynia liturgiczne, nie dość, że w kościele zrobiono wychodek, ale poza tym muzykalny jakiś podoficer siadł na chórze i zagrał na organach tańce, a pijana dzicz zaczęła tańczyć w kościele. Tego rodzaju obrazy, jak ciągnienie przez bawiących się, figury Matki Bożej lub Pana Jezusa do studni, ażeby się napił wody i oświadczenie, że pić nie chce, żeby sobie wąsów nie zamoczył itd. te dowcipy przy pohańbieniu kościołów były częste.

Kradzież pieniędzy:

Prócz tego ściągano pieniądze. Gdy już zabrakło pieniędzy u Polaków, wtedy ściągano pieniądze ze wszystkich i robiło się to pod pozorem zamieniania monety austriackiej na ukraińską….

Obozy jeńców cywilnych:

Wietrząc spiski od razu zaczęto wywozić Polaków. Główne obozy internowanych, któreśmy dotąd zwiedzili były z Żółkwi, we Lwowie, w Złoczowie, w Tarnopolu, w Mikulińcach, w Strusowie, w Jazłowcu, w Kołomyi na Kosaczu i inne. Spędzano tych internowanych w zimie do nie opalanych baraków. Nie dawano im z początku przez kilka dni nic jeść, a potem dawano rano jakąś kawę, czasem raz na tydzień, albo na dwa tygodnie kawałek razowego chleba, czasem kawałek koniny, czasem zamiast obiadu gotowane harbuzy.

Mam tutaj fotografię tego rodzaju internowanych, którzy poodmrażali w obozach nogi. Główną chorobą, która tam się szerzyła był tyfus. W samych Mikulińcach stwierdzono przeszło 600 wypadków śmierci na tyfus. Tego rodzaju wypadki śmierci powtarzały się tak samo w Jazłowcu, Strusowie, Kołomyi, Tarnopolu. Zawsze chorzy mieszczą się razem ze zdrowymi. Na przykład lekarz w Mikulicach p. dr Szpor przychodzi i z dala stwierdza, że wszystko jest w porządku, mimo, iż mu donoszą, że tutaj jest tyfus. W tych warunkach tysiące ludzi wyginęło.

Urządzenie tych obozów internowanych było tego rodzaju, że stanowczo nasuwa się myśl, wniosek, iż umyślnie chciano wygubić jak największą liczbę ludności polskiej. Chorych zawsze trzymano ze zdrowymi, gdzie sztucznie mnożyły się choroby. Takie wypadki są w Tarnopolu notowane w dwóch więzieniach: na Półkowińkówce w trzech szkołach w więzieniu w Strusowie, Mikulincu, Kołomyi… Internowanych wypędzano do robót. Na przykład w Tarnopolu przy mrozie wypędzano boso przeszło 200 ludzi (albo z nogami owiniętymi w słomę), do roboty niby przy kolei i codziennie po kilku ludzi umierało na mrozie a inni chorowali.

Podpalanie polskich wsi i mordowanie ludzi:

I znowu świadectw na to jest moc. Gdy Ukraińcy zaczęli się cofać spod Lwowa, wówczas przyszła ostatnia godzina na polską ludność wiejską. Przede wszystkim podpalano wieś. Tak zrobiono w Sokolnikach, w Biłce Szlacheckiej w Dawidowie, tak zrobiono zawsze w każdej wsi, która miała opinię wsi polskiej. Podpalano zazwyczaj zachaty i strzelano do ludzi. W ten sposób spalono ponad 500 gospodarstw, czyli około 2000 budynków: w Sokolnikach 96 gospodarstw, w Biłce, cośmy naocznie stwierdzili. Ktokolwiek wyszedł z chaty, padał zabity albo ranny. W ten sposób zginęło w Sokolnikach ponad 50 osób i 28 w Biłce. Palono żywcem w domach i stodołach.

Wiele jest takich wypadków. W ten sposób obchodzono się z polskimi wsiami. Przy pędzeniu do robót zwracano szczególną uwagę na dziewczęta, które po robotach oddawano żołnierzom do użytku. Klee ataman ukraiński – Niemiec, założył w Żółkwi dom publiczny dla żołnierzy z dziewcząt polskich. Podobnie postępowano z zakonnicami w trzech klasztorach polskich. Zazwyczaj nasyciwszy swoje chuci żołnierze przeważnie mordowali swoje ofiary. We wsi Chodaczkowie Wielkim k/Tarnopola np. cztery dziewczęta zostały zamordowane w ogrodzie, lecz przedtem oderżnięto im piersi a żołnierze ukraińscy podrzucali nimi jak piłką.

Znęcanie się nad ludnością w ogóle odbywało się w wielu miejscowościach. Wiadomo, że niewiastom obrzynano piersi, zapuszczano im papryki, stawiano granat we wstydliwe miejsce i rozrywano. Takie wypadki powtarzają się dość często. Najokrutniej postępowali żołnierze półinteligenci, oficerowie, synowie popów.

Rozstrzeliwano jeńców polskich:

Np. w Szkle i w lesie Grabnik k/Szkła, gdzie rozstrzelano 17 żołnierzy, rannych Polaków. Jednemu udało się uciec. Zwłoki były odarte z odzieży i nosiły ślady licznych ran postrzałowych, co stwierdzono w protokole z dn. 27 kwietnia 1919 r. z ekshumacji zwłok. Podobnie stało się z 26 jeńcami polskimi w Janowie. Księdza Rysia z Wiśniewa zakopano żywcem do góry nogami. Drugiego księdza zamordowano i wrzucono do jamy poprzednio przez niego wykopanej.

Grzebanie żywcem powtarzało się bardzo często, co stwierdzają protokoły sądowe. Wszystkie gminy podmiejskie lwowskie: Brzuchowice, Biłki, Winniki, Dawidów, Sokolniki, Dublany i Basiówka mogą wykazać podane wyżej przykłady bestialstwa ukraińskiego. W Basiówce mordowali też niemowlęta.

Sądy doraźne:

W Złoczowie było bardzo dużo ludzi aresztowanych w dawnym zamku Sobieskiego. Ludziom tym a zwłaszcza kolejarzom, którzy zostali pozbawieni pracy za odmówienie złożenia przysięgi na wierność państwu ukraińskiemu, przysłano z Tarnopola zapomogę w wysokości 5000 koron. Pieniądze te przywiózł dr Nieć. Mimo, że pieniądze te były oficjalnie wzięte z kasy Komitetu, za wiedzą władz ukraińskich w Tarnopolu, mimo to pieniądze te uznano jako przysłane z organizacji polskiej dla zrobienia spisku.

W nocy z 26/27 marca 1919 r. aresztowano od razu kilkunastu Polaków i wzięto ich do więzienia. Przesłuchiwanie odbywało się w ten sposób, że bito ich do nieprzytomności wmawiano w nich istnienie spisku przeciw Ukraińcom. Rozprawa przeciw oskarżonym rozpoczęła się o godz. 7 rano, zaś wyrok zapadł o 9-tej a o 16-tej już czekały dwa wozy, aby zabrać trupy zabitych, czyli, że wyrok był z góry przesądzony. Od nocy były już wykopane dwie jamy na cmentarzu i czekały gotowe na zabitych. Zaraz po wykonaniu wyroku, przedmioty będące własnością zabitych jak: tabakierki, papierośnice, łańcuszki znalazły się u oficerów sądu.

Odkopywanie grobów:

Komisja sądowa i lekarska przy udziale polskiej administracji odkryła zwłoki w jednym grobie, gdzie było 5 osób pomordowanych Polaków, bez trumien w nieładzie, półnagich, część wrzucona żywcem. Istniały ślady okrutnego znęcania się nad nieboszczykami. Pomordowani to: Hercog, Jerzy Podgórski i inni. Ofiary były najpierw katowane, potem obijane kolbami, znęcano się, wyrywano języki, wyrywano palce. Tego rodzaju wypadków stwierdzonych sądownie mamy z Jaworowa – 17, ze Złoczowa – 28. W innych miejscowościach po 1 lub po kilka.

Jest to wytwór tej szkoły, która zaprawiała młodzież na hąjdamaków w pojęciu Tarasa Szewczenki. Hajdamak bierze święty nóż, poświęcony we krwi lackiej i morduje wszystko lackie, nawet żony i dzieci z łaszki urodzone. (Zob. T. Szewczenko, Hajdamaki). Niektóre wsie Ukraińskie przechowywały Polaków a nawet obszarników, dając im ubranie chłopskie i biorąc za członków rodziny. Ale są wsie ukraińskie w których mieszkał jakiś nauczyciel, z których prawie wszyscy byli katami Polaków. Są niektórzy i spośród nauczycieli i księży unickich, co jest bardzo rzadkie, którzy nie tylko do zbrodni ręki nie przyłożyli, ale ratowali ludność polską i odradzali oficerom ukraińskim mordować Polaków. Ukraińskość nie jest narodowością […].”

W swoim podsumowaniu poseł Jan Zamorski odniósł się do czynników, które doprowadziły do takiego zachowania się Ukraińców wobec Polaków. Zdaniem polskiego posła popełnione zbrodnie były wytworem: (…) tej szkoły, która zaprawiała młodzież na hajdamaków w pojęciu Tarasa Szewczenki, że taki hajdamaka bierze święty nóż, poświęcony we krwi lackiej, do mordowania wszystkiego, co lackie, do mordowania nawet żony Laszki i dzieci własnych, jeżeli są z Laszki urodzone. (…)

Gdy na takich poematach zaprawiała się młodzież, to z tej młodzieży wychodzą pół i ćwierćinteligencja potem nie umie czego innego, jak tylko znęcać się, pastwić i mordować. Na podsumowanie warto przypomnieć, że nawet wśród naszych historyków można trafić na informacje, że ludobójstwo dokonane na polskiej ludności województw wschodnich II RP było wynikiem polskiej polityki prowadzonej w latach 1921-1939.

Powyższy tekst w wystarczający sposób udowadnia, że już pierwsze starcia w relacjach polsko-ukraińskich w XX wieku dały sygnał, że w momencie słabości państwa polskiego, strona ukraińska gotowa jest realizować swoje założenia polityczne bez zwracania uwagi na humanitaryzm. W latach 1918-1919 cywilnej ludności polskiej mogły przyjść z pomocą wojska polskie, niestety zabrakło go w latach zorganizowanej akcji ludobójczej dokonanej przez bandy OUN- UPA z lat 1943- 1944.

Natomiast IPN zapomniał o 100. rocznicy „Okrucieństw hajdamackich”, co my staramy się nadrobić na naszych skromnych stronach.

Źródła:

1) Mowy Sejmowe „O okrucieństwach hajdamackich”. O ukraińskich zbrodniach na ludności polskiej z 1919, które ujawniła sejmowa komisja śledcza.
>http://niezwykle.com/o-okrucienstwach-hajdamackich-o-ukrainskich-zbrodniach-na-ludnosci-polskiej-z-1919-ktore-ujawnila-sejmowa-komisja-sledcza/?fbclid=IwAR3pHc72is-woeoTgsTZTXVioEqwllg1pBScQhS3EMcVtWxIp3yJg463KJA#prettyPhoto

2) Zapomniane ludobójstwo na narodzie polskim – https://wprawo.pl/zapomniane-ludobojstwo-narodzie-polskim/

http://ksi.btx.pl/

https://widgets.wp.com/likes/index.html?ver=20230309#blog_id=400001&post_id=110540&origin=marucha.wordpress.com&obj_id=400001-110540-64a985506c1de

This entry was posted on 2023-07-08

Komentarzy 6 do “101.rocznica ujawnienia w Sejmie II RP „Hajdamackich zbrodni na narodzie polskim””

  1. Tadeusz said 2023-07-08 (Sobota) @ 14:07:18 Mogę jeszcze dodać wiele takich opisów drastycznych mordów na Polakach ale nie wskrzesi to martwych. Natomiast autor tego artykułu nie dopisał ważnej informacji zawartej w tej broszurze. Efekt pracy tej Komisji został zaprzepaszczony po usilnych staraniach Piłsudskiego, który w czasie publikacji tych informacji dogadywał się z Petlurą, a sądy polskie miały zakaz prowadzenia dochodzeń w takich sprawach. Polacy cierpieli w obozach a Piłsudski z Petlurą organizowali marsz na Kijów. Przykładem może być zdarzenie z 1918 roku . Żołnierze z byłej armii austriackiej wracający pojedynczo najczęściej ginęli z rąk miejscowych chłopów. Wobec tego płk. armii carskiej Czesław Rybiński w Jarmolińcach wyodrębnił z 16 pp i 3 pułku ułanów (polskich!!!) dwa bataliony złożone w większości z Polaków i w pierwszych dniach listopada 1918 roku wyruszają do Polski. Po drodze mieli sie połączyć z oddziałem zdemobilizowanych Polaków prowadzonych przez oficera POW Lisa Kulę. Niestety Lis Kula zginął nad Zbruczem z rąk galicyjskich chłopów. Oddział płk. Rybińskiego przebijał się przez płonącą Ukrainę, gdzie każdy chutor stał się ogniskiem oporu. Jeszcze w 1917 roku zdemoralizowane wojska rosyjskie porzucały gremialnie broń i dezerterowały- stąd w chutorach broni nie brakowało. Walcząc oddział Rybińskiego dotarł do miejscowości Mikulińce pod Trembowlą gdzie został otoczony przez wojska ZURL dowodzone przez atamana Witkowśkogo. Po dwóch dniach walk ataman oferuje Polakom złożenie broni i swobodne odejście i gwarantuje to słowem honoru. Oddział płk. Rybińskiego przyjmuje warunki, składa broń, a już rozbrojonych atakują strzelcy siczowi tnąc szablami i bagnetami. Zginęło około 130 żołnierzy. Reszta po sfingowanych procesach trafiła do więzienia gdzie w nieludzkich warunkach przebywał do 1919 roku kiedy to polskie oddziały IV Dywizji Żeligowskiego wykonując rozkaz francuskiego Korpusu Interwencyjnego wyzwala Polaków przetrzymywanych w obozie pod Stanisławowem i niedługo po tym dołącza do oddziałów Wojska Polskiego w Czerniowcach. Była to jedyna wielka jednostka sformowana w Rosji ,która z bronią dotarła do kraju. (wg. Henryk Bagiński; Wojsko Polskie na wschodzie 1914 – 1920;Główna Księgarnia Wojskowa ; Warszawa 1921.)

Ukraino i Polsko! — Biskupi ! Dlaczego nie pozwalacie pochować naszych matek i ojców zamordowanych przez OUN-UPA i SS Galizien?

Ukraino i Polsko! Dlaczego nie pozwalasz pochować naszych matek i ojców zamordowanych przez OUN-UPA i SS Galizien?

Ks. Isakowicz-Zaleski z transparentem dot. rzezi wołyńskiej. Wezwano policję

oprac. Anna Lewicka z-transparentem-dot-rzezi-wolynskiej

Na konferencję poświęconą obchodom 80. rocznicy rzezi wołyńskiej krewny ofiar ludobójstwa dokonanego na Wołyniu ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski udał się z transparentem z napisem: “Ukraino! Dlaczego nie pozwalasz pochować naszych matek i ojców zamordowanych przez OUN-UPA i SS Galizien?“. Interweniowała policja.

W piątek w Warszawie odbyła się konferencja dotycząca obchodów 80. rocznicy rzezi wołyńskiej.

Interwencja policji

W Domu Arcybiskupów Warszawskich pojawił się ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski z transparentem z napisem: “Ukraino! Dlaczego nie pozwalasz pochować naszych matek i ojców zamordowanych przez OUN-UPA i SS Galizien?”.

Wezwano policję.

Różnych rzeczy się spodziewałem, ale nie tego, że urzędnicy Pałacu Arcybiskupów Archidiecezji Warszawskiej naślą policję na Rodziny Ofiar Ludobójstwa za ten transparent. Spisano mnie i p. Antoniego, którego w 1944 r. jako niemowlę uratowała matka. I to ma być “pojednanie i przebaczenie”? – skomentował na Twitterze ks. Isakowicz-Zaleski.

Wszystko z winy „urzędników kościelnych”.[Cały ten “episkopat” to urzędnicy... MD]

Najpierw nie pozwolili wejść, a później wezwali policję, choć nikt nie zakłócał konferencji. I to w dniu, gdy premier Mateusz Morawiecki, stawiając krzyż z patyków, zapewniał, że “nie spocznie aż nie pochowana Ofiar” – napisał w mediach społecznościowych ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Wcześniej ks. Isakowicz-Zaleski poinformował, że nie przyjął zaproszenia na kościelne obchody. – Ja będę stał przed katedrą z transparentem upominając się o prawdę i pochówek ofiar ludobójstwa dokonanego na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej – poinformował.

Zapowiedział, że będą mu towarzyszyły osoby, które 15 czerwca 2023 r. podpisały list rodzin ofiar ludobójstwa oraz osób walczących o ich upamiętnienie do episkopatów w Polsce i Ukrainie.

Nie dostaliśmy odpowiedzi na ten list, a rozmowy, które miały miejsce, nie przyniosły rezultatu. Abp Stanisław Gądecki uważa, że w orędziu, które ma zostać podpisane, powinna zostać użyta formuła: “przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. A rodziny uważają, że ta formuła nie powinna zostać użyta – wyjaśnił.

Upamiętnienie zbrodni wołyńskiej

Przypomniał, że rodziny i środowiska walczące o upamiętnienie zbrodni wołyńskiej zgłosiły trzy postulaty. – Po pierwsze, w liście była wyraźna prośba, żeby nazywać ludobójstwo po imieniu, bez eufemizmów, bez półprawd. A niestety, w tej informacji, która została rozesłana przez Konferencję Episkopatu Polski, jest zaproszenie na obchody “tragicznych wydarzeń na Wołyniu”. My się z tym nie zgadzamy. “Tragiczne wydarzenie” to może być huragan czy trzęsienie ziemi. A to było ludobójstwo” – podkreślił.

Dodał, że rodziny domagają się godnego pochówku ofiar. – Ani strona państwowa, ani strona kościelna nie podejmuje realnych działań. Ten temat jest pomijany. Mówi się o przebaczeniu, o pojednaniu, natomiast nie ma mowy o tym, że te ofiary nie zostały pochowane – zastrzegł.

Przeszkoda na drodze do pojednania

Trzecią przeszkodą na drodze do pojednania jest – zdaniem ks. Isakowicza-Zaleskiego – “gloryfikacja zbrodniarzy”. – Na kościelnych obchodach ma być obecny zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego abp Światosław Szewczuk, a przecież to cerkiew greckokatolicka nadal gloryfikuje zbrodniarzy i uważa ich za bohaterów narodowych .

Ks. Isakowicz-Zaleski dodał, że nie wie również, czy planowane są oficjalne obchody państwowe 80. rocznicy zbrodni wołyńskiej. – Rodziny nie zostały zaproszone, na stronie pana prezydenta Andrzeja Dudy nie ma żadnej informacji – mówił.

Zbrodnia w Parośli

Zbrodnia w Parośli w powiecie sarneńskim była pierwszym atakiem oddziału Ukraińskiej Powstańczej Armii na polską wieś. Uznawana jest za początek ludobójstwa na Polakach, nazywanego rzezią wołyńską. Masowego mordu dokonano 9 lutego 1943 r., kilka tygodni po podjęciu decyzji o rozpoczęciu mobilizacji sił UPA.

Oddział “Dowbeszki-Korobki” dowodzony przez Hryhorija Perehijniaka wszedł do Parośli przedstawiając się jako oddział partyzantki sowieckiej. Mieszkańców przekonano, by położyli się na podłodze w swoich domach i pozwolili się związać. Dzięki temu mieliby uniknąć podejrzenia i zemsty Niemców za “dobrowolne” goszczenie i karmienie partyzantów. Związanych Polaków zamordowano siekierami, nie oszczędzając kobiet i dzieci. Z rzezi ocalało 12 rannych osób. Najmłodsza z ofiar zbrodni w Parośli miała kilkanaście miesięcy.

Ocknąłem się po jakimś czasie, głowa mnie bolała. To cud, że nie zacząłem jęczeć, bo oni jeszcze byli w domu. Czekałem, byłem sparaliżowany strachem, udawałem nieżywego. Wtedy usłyszałem, jak mama odezwała się płaczliwym głosem. Ukrainiec poszedł, zamachnął się siekierą, rąbnął i zapanowała cisza. Potem trącali nas butem, sprawdzali, czy żyjemy. Nie wiem, jak to się stało, że wytrzymałem, że nie próbowałem uciekać – wspominał jeden z ocalonych, Witold Kołodyński. Masakrę przeżyła także jego młodsza o cztery lata siostra. Wieś nie została spalona, lecz pozostała opustoszała aż do lipca 1943 r. Dopiero wówczas została podpalona, wraz z innymi polskimi miejscowościami.

Dziś Paroślę porasta las. Jedynym śladem są prostokątne pagórki w miejscach dawnych zabudowań.

Po odejściu z Parośli oddział Perehijniaka zamordował 15 Polaków w Toptach. Planował również atak na pobliski Wydymer, ale z uderzenia zrezygnowano z powodu nieprzybycia innego oddziału UPA.

Zamordowani zostali pochowani w zbiorowej mogile. Na kurhanie masowej mogiły w 1974 r. miejscowy Ukrainiec Anton Dorofijewicz Kowalczuk wzniósł pamiątkowy krzyż z informacją, że zbrodni dokonali jego rodacy. Po odzyskaniu niepodległości przez Ukrainę obok krzyża ustawiono tablicę, na której wymieniono nazwiska wymordowanych rodzin.

“Za nimi trudy, za nimi męka… Tym co na zawsze odeszli – Pamięć Święta” – głosi upamiętniający ich napis.

Odpowiedzialny za zbrodnię Perehijniak zginął już 22 lutego 1943 r. w Wysocku na Wołyniu w starciu z Niemcami. Była to konsekwencja dokonanego przez niego ataku na posterunek żandarmerii niemieckiej i ich kolaborantów we Włodzimiercu w nocy z 7 na 8 lutego 1943 r.

Mateuszku? Komu ten Latawiec? Czy obecny z panem był Kawaler Orderu Orła Białego Wołodymyr Zełeński??

Czy obecny z panem był Kawaler Orderu Orła Białego Wołodymyr Zełeński?

Mateuszku? Komu ten Latawiec?

Morawiecki wciągnął dżinsy i „uczcił” ofiary UPA. W szczerym polu za pomocą dwóch kijów.

Zginęli. W wypadku samochodowym czy podczas powodzi?”

Czy obecny z Panem był Kawaler Orderu Orła Białego Wołodymyr Zełeński?

morawiecki-w-szczerym-polu-buduje -latawic

Premier warszawskiego rządu, Mateusz Morawiecki, pojawił się w Ostrówkach na Ukrainie, by uczcić ofiary Rzezi Wołyńskiej. Internauci zarzucają premierowi, że sposób, w jaki to zrobił, jest „upokarzający” dla Polaków.

„Oddałem hołd pamięci ofiarom Rzezi Wołyńskiej w nieistniejącej wsi Ostrówki, której mieszkańcy wymordowani zostali przez oddziały UPA” – napisał na Twitterze Mateusz Morawiecki i udostępnił zdjęcia, na których widać, jak stawia krzyż w szczerym polu.

„Krzyż”, o którym mowa, to dwie gałęzie złączone ze sobą gwoździem. Taki sam krzyż mógłby wykonać dziesięciolatek podczas spaceru po lesie.

„Budujesz latawiec…?” – zgryźliwie pytają premiera internauci.

„Pan chyba żartuje? Ten krzyż z patyków i polski premier. To się nie dzieje… Kiedy pochowacie ofiary rzezi leżące w dołach i studniach? Ta wasza niemoc jest porażająca” – pisze ktoś inny, przypominając, że Ukraina wciąż nie zgodziła się na ekshumacje ofiar ludobójstwa, by można je było godnie pochować.

„Wbił kawał drąga w polu, gdzie nikt nie przechodzi, sam bez najważniejszych polityków ukraińskich” – czytamy w kolejnym komentarzu.

Do tego amatorskiego krzyża nie dołączono żadnej tablicy, która informowałyby, dlaczego go tam postawiono.

Tak naprawdę w Polsce lepiej upamiętnia się ofiary wypadków drogowych krzyżami stawianymi pod drzewami i w rowach, bo są na nich zazwyczaj odpowiednie tablice, a pod nimi palą się znicze.

Tymczasem tu mówimy o największym i najokrutniejszym ludobójstwie, jakiego doświadczył naród polski.

Już wcześniej zarzucano rządowi w Warszawie, że nie planuje żadnych odpowiednich obchodów rocznicy tamtych strasznych wydarzeń. Teraz jednak Mateusz Morawiecki do reszty rozwścieczył wszystkich tych, którzy już wcześniej zarzucali rządzącym nieodpowiednie podejście do sprawy.

Na kolejnych zdjęciach wstawionych przez Morawieckiego widzimy, jak premier pozuje pod pomnikiem upamiętniającym ofiary. Napis na pomniku informuje, że mieszkańcy Ostrówek „zginęli”, a nie zostali zamordowani. Nie napisano, w jaki sposób zginęli. Wiele osób słusznie zauważa, że uwłacza to pamięci ofiar.

– pytają internauci pod wpisem.

Warto też zwrócić uwagę na to, jak wygląda samo zdjęcie. Premier ma na sobie jeansy i bluzę z kapturem. Państwo nie tylko nie podjęło się organizacji odpowiednich obchodów rocznicy Rzezi Wołyńskiej, ale zdaniem części komentujących uwłacza ofiarom przez osobę premiera, który postanowił uczcić ich pamięć w stroju, w którym równie dobrze mógłby się wybrać na grzyby.

Premierowi towarzyszą także inne osoby, które są ubrane tak, jakby właśnie wróciły z zakupów w markecie lub pracy w ogródku.

Internauci zwracają uwagę na nieobecność ukraińskich oficjeli. W przypadku uczczenia pamięci zbrodni nazistowskich, Niemcy wysyłają na obchody przedstawicieli najwyższych władz – np. prezydenta.

Czy obecny z Panem był Kawaler Orderu Orła Białego Wołodymyr Zełeński lub ktoś przez niego desygnowany?” – czytamy w komentarzach internautów.

Podejście rządu w Warszawie do rocznicy Rzezi Wołyńskiej, ludobójstwa dokonanego na polskiej ludności cywilnej przez ukraińskich nacjonalistów, to hańba i wstyd dla obecnego obozu władzy.

Skandal w Domu Arcybiskupów Warszawskich. Ks. Isakowiczowi-Zaleskiemu i Polakom z Wołynia przedstawiciele Episkopatu nasyłają policję – i to cały zastęp policji.

Skandal w Domu Arcybiskupów Warszawskich. Ks. Isakowiczowi-Zaleskiemu przedstawiciele Episkopatu nasyłają policję – i to cały zastęp policji.

(fot. Wspólnota i Pamięć/Twitter)

W Domu Arcybiskupów Warszawskich odbyła się w piątek konferencja poświęcona ludobójstwu wołyńskiemu. Wzięli w niej udział abp Stanisław Gądecki oraz zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego abp Światosław Szewczuk. W oficjalnych komunikatach KEP pisała o obchodach „tragicznych wydarzeń na Wołyniu”. Przy okazji konferencji doszło do skandalu…

 

Na miejscu pojawili się między innymi ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski oraz świadek ludobójstwa, Antoni Dąbrowski. Trzymali baner wzywający Ukrainę do uczczenia ofiar ludobójstwa. W efekcie… na miejsce została wezwana policja, aby usunąć baner. Baner został pod naciskiem zwinięty, ale księdzu Tadeuszowi udało się udzielić wywiadu licznie zgromadzonym na miejscu mediom.

Stowarzyszenie “Wspólnota i Pamięć”

@WspolnotaPamiec

Konferencja w Domu Arcybiskupów Warszawskich @ArchWarszawska

zakończyła się skandalem – na miejsce została wezwana policja, aby wyrzucić stamtąd ks.

@IsakowiczZalesk

i świadka ludobójstwa Antoniego Dąbrowskiego. Powód? Trzymanie baneru wzywającego do pochówków ofiar. 1/2

Zdjęcie

Jeżeli arcybiskup zaprasza, to niech napisze: zapraszam na obchody… ofiar ludobójstwa, a nie bolesnych wydarzeń czy tragicznych wydarzeń”. Trzeba żyć w prawdzie, a nie w takim kłamstwie. To jest oczywiście na rękę Rosji. Jakby cofnięto zakaz pochówku ofiar, który jest oficjalnie od 10 lat, to propaganda Putina nie miałby już co robić. Jak można w XXI wieku nie pochować ofiar? Jedzie premier, bierze dwa kije, zbija krzyż, który jutro zostanie usunięty. Co to jest? Tam mają być cmentarze, ekshumacje, pochówki, imiona i nazwiska – mówił  kapłan. 

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski skomentował później wydarzenia na Twitterze. „Różnych rzeczy się spodziewałem, ale nie tego, że urzędnicy Pałacu Arcybiskupów naślą policję na Rodziny Ofiar Ludobójstwa za ten transparent. Spisano mnie i p. Antoniego, którego w 1944 r. jako niemowlę uratowała matka. I to ma być „pojednanie i przebaczenie”?” – zapytał. 

Rozmowa

Isakowicz-Zaleski

@IsakowiczZalesk

Różnych rzeczy się spodziewałem, ale nie tego, że urzędnicy Pałacu Arcybiskupów

@ArchWarszawska

naślą policję na Rodziny Ofiar Ludobójstwa za ten transparent. Spisano mnie i p. Antoniego, którego w 1944 r. jako niemowlę uratowała matka. I to ma być “pojednanie i przebaczenie”?

Zdjęcie

O sprawie rozmawialiśmy z Pawłem Zdziarskim, prezesem Stowarzyszenia Wspólnota i Pamięć, który był na konferencji.

Uważam, że to skandal, że przedstawiciele Episkopatu nasyłają policję – i to cały zastęp policji – na kilka osób, w tym na kapelana środowisk kresowych ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, na ocalałego z ludobójstwa pana Antoniego Dąbrowskiego oraz na działaczkę kresową, panią Bożenę Ratter – a także na dziennikarzy – powiedział.

My nie mieliśmy żadnych zamiarów przerywania czy zakłócania konferencji. Staliśmy na końcu z transparentem, który wzywał do pochówku – chodziło więc o bardzo chrześcijańskie przesłanie – dodał.

Jak wyjaśnił Paweł Zdziarski, na początku nie chciano wpuścić działaczy kresowych na konferencję w związku z koniecznością wcześniejszej akredytacji. Po interwencji ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego udało się jednak na salę wejść; okazało się, że była niemal pusta.

Nie wiem, dlaczego niektórzy panicznie boją się prawdy. Nie można budować pojednania, które nie jest oparte na prawdzie. Nam zależy właśnie na tym, żeby pojednanie było prawdziwe, wszyscy rozumiemy, że to jest w interesie zarówno Polski, jak i Ukrainy. Jeżeli pojednanie nie będzie oparte o prawdę, to będzie tylko wydmuszką. Być może ktoś uwierzył w słowa prezydenta Andrzeja Dudy, że my naprawdę „biegamy z widłami”. Tymczasem chodzi o chrześcijański postulat: żeby zwrócić pamięć i pochować ofiary… – powiedział nam Paweł Zdziarski.

PCh24.pl

=========================

cd.:

Ks. Isakowicz-Zaleski stwierdził, że mu, jako księdzu, „jest wstyd” za to, co się wydarzyło w Pałacu Arcybiskupów.

Czy ofiary holokaustu Żydów też są tak pomijane przez Kościół Katolicki? Ja jestem za pełnym poszanowaniem ofiar holokaustu Żydów. Była 80. rocznica bohaterskiego powstania Żydów w getcie warszawskim i było trzech prezydentów, byli biskupi, wszyscy byli zgodni, ale ofiary holokaustu Żydów nie są tak traktowane, jak są traktowane ofiary ludobójstwa ukraińskiego Polaków – powiedział ksiądz.

Kapłan zwrócił także uwagę, że w ludobójstwie nie ginęli jedynie Polacy:

– Poza tym UPA mordowała nie tylko Polaków, ale też Żydów, Ormian i także tych sprawiedliwych Ukraińców, którzy ratowali Polaków przypomniał ks. Isakowicz-Zaleski i spytał, jak można czcić takich zbrodniarzy.

Policja próbuje wyprowadzić ks. Isakowicza-Zaleskiego i rodziny ofiar zbrodni na Wołyniu, bo stali z plakatem przed przedstawicielami episkopatów Polski i Ukrainy [VIDEO]

Skandal w Pałacu Arcybiskupów. Policja próbuje wyprowadzić ks. Isakowicza-Zaleskiego i rodziny ofiar zbrodni na Wołyniu, bo stali z plakatem przed przedstawicielami episkopatów Polski i Ukrainy [VIDEO]

policja-wyprowadzic-ks-isakowicza-zaleskiego-bo-stal-z-plakatem-przed-przedstawicielami-episkopatow-polski-i-ukrainy

Ilu policjantów jest potrzebnych, by uciszyć PRAWDĘ i jednego niewygodnego księdza? W sprawie ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, kapłana obrządku ormiańskiego i przedstawiciela rodzin wołyńskich, interweniowała cała grupa.

Tymczasem kapłan i rodziny ofiar zbrodni na Wołyniu tylko stali z plakatem na przeciwko przedstawicieli episkopatów Polski i Ukrainy.

[A oni wysłali do “dyskusji” oddział policji.. md]

=======================

W piątek 7 lipca w archikatedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie rozpoczęły się trzydniowe obchody 80. rocznicy rzezi wołyńskiej, które zakończą w niedzielę w Łucku, w Ukrainie.

Podczas nabożeństwa liturgii Słowa przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki i arcybiskup większy kijowsko-halicki, zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego abp Światosław Szewczuk podpisali wspólne orędzie.

W czasie trwania nabożeństwa pod Katedrą Warszawską trwała pikieta, w której udział wziął ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski – kapłan, który reprezentuje rodziny ofiar wołyńskich.

– Księża biskupi otrzymali wszyscy od nas listę podpisaną przez najróżniejsze stowarzyszenia, organizacje zrzeszające rodziny ofiar ludobójstwa, że muszą być spełnione trzy warunki, czyli: prawda o ludobójstwie, której nie ma, bo na zaproszeniu było napisane, że są obchody tragicznych wydarzeń na Wołyniu. Nie było żadnych „tragicznych wydarzeń”, tylko było LUDOBÓJSTWO, więc już na samym zaproszeniu jest nieprawda – mówił ksiądz Isakowicz-Zaleski.

Po nabożeństwie odbyła się wspólna konferencja episkopatów Polski i Ukrainy.

Ks. Isakowicz-Zaleski podczas konferencji – stanął przed biskupami Polski i Ukrainy z transparentem przypominającym o ofiarach. Na plakacie pojawił się apel o godny pochowek dla pomordowanych.

Niestety do niepokornego kapłana i jego otoczenia została wezwana policja. Cała grupa funkcjonariuszy interweniowała ws. ormiańskiego duchownego, który stał z „niewygodnym” transparentem.

– Na czym polega pojednanie, jeśli się policję nasyła na ludzi? – pytał ks. Isakowicz-Zaleski.

Skandal w Pałacu Arcybiskupów. Policja próbuje wyprowadzić ks. Isakowicza-Zaleskiego i rodziny ofiar zbrodni na Wołyniu, bo stali z plakatem przed przedstawicielami episkopatów Polski i Ukrainy [VIDEO]

======================================

Jeżeli arcybiskup zaprasza, to niech napisze: zapraszam na obchody… ofiar ludobójstwa, a nie “bolesnych wydarzeń” czy “tragicznych wydarzeń”. Trzeba żyć w prawdzie, a nie w takim kłamstwie. To jest oczywiście na rękę Rosji. Jakby cofnięto zakaz pochówku ofiar, który jest oficjalnie od 10 lat, to propaganda Putina nie miałby już co robić.

Jak można w XXI wieku nie pochować ofiar? Jedzie premier, bierze dwa kije, zbija krzyż, który jutro zostanie usunięty. Co to jest? Tam mają być cmentarze, ekshumacje, pochówki, imiona i nazwiska – mówił  kapłan. 

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski skomentował później wydarzenia na Twitterze. „Różnych rzeczy się spodziewałem, ale nie tego, że urzędnicy Pałacu Arcybiskupów naślą policję na Rodziny Ofiar Ludobójstwa za ten transparent. Spisano mnie i p. Antoniego, którego w 1944 r. jako niemowlę uratowała matka. I to ma być „pojednanie i przebaczenie”?” – zapytał. 

Sommer: Kogoś porąbało

Sprawę skomentował za pośrednictwem mediów społecznościowych redaktor naczelny Najwyższego Czasu!- Tomasz Sommer.

Tomasz Sommer

Kogoś totalnie porąbało. Nasłanie policji na księdza przez urzędników Pałacu Arcybiskupów to akcja, która jeszcze nie była grana. A za wszystkim stoi oczywiście tchórzliwa wobec Ukrainy i antypolska postawa PiS.

Isakowicz-Zaleski @IsakowiczZalesk

Różnych rzeczy się spodziewałem, ale nie tego, że urzędnicy Pałacu Arcybiskupów @ArchWarszawska naślą policję na Rodziny Ofiar Ludobójstwa za ten transparent. Spisano mnie i p. Antoniego, którego w 1944 r. jako niemowlę uratowała matka. I to ma być “pojednanie i przebaczenie”?

Obraz

Kogoś totalnie porąbało. Nasłanie policji na księdza przez urzędników Pałacu Arcybiskupów to akcja, która jeszcze nie była grana. A za wszystkim stoi oczywiście tchórzliwa wobec Ukrainy i antypolska postawa PiS” – napisał na Twitterze dziennikarz. [Zapomniał, że w w Pałacu Arcybiskupów rządzi prymas i prezes Konferencji Episkopatu Polski ! Mirosław Dakowski]

Otwarcie granic dla ukraińskich uchodźców to jak otwarcie bramy do piekła, z którego teraz wychodzą diabły

Otwarcie granic dla ukraińskich uchodźców było fatalnym błędem. To jak otwarcie bramy do piekła, z którego teraz wychodzą diabły

MAREK GAŁAŚ 5 lipca, 2023 otwarcie-granic-dla-ukrainskich-uchodzcow-to-jak-otwarcie-bramy-do-piekla

Od wybuchu wojny na Ukrainie przez Europę przetacza się lawina uchodźców. Obywatele Ukrainy przynieśli do Europy swoją wizję porządku świata. Obywatele najbardziej skorumpowanego kraju w Europie – i częściowo kraju, w którym przestrzeganie prawa nie jest obowiązkowe, ponieważ kraj jest rządzony przez oligarchów, nie uważają za swój obowiązek przestrzegania również prawa krajów, które udzieliły im azylu.

Warto zauważyć, że oprócz żądania płatności, a także bezpłatnego zakwaterowania i wyżywienia, opieki zdrowotnej i edukacji, ukraińscy uchodźcy pozwalają sobie na angażowanie się w oszukańcze schematy, w tym przenoszenie się z kraju do kraju w celu rejestracji i otrzymywania nowych świadczeń, nie szukając jednocześnie zatrudnienia w kraju przyjmującym, co znacznie osłabia gospodarki krajów przyjmujących.

Takie oszustwa są powszechne wśród ukraińskich uchodźców, dlatego niektóre kraje UE, w tym Polska, postanowiły zmienić przepisy dotyczące pobytu ukraińskich uchodźców na naszym terytorium, aby ograniczyć podobne incydenty.

Jednak w szczególności uchodźcy z Ukrainy stwarzają niedogodności w naszym kraju nie tylko swoim pobytem, ale także specyficznym wyborem pomysłów na biznes. W szczególności uchodźcy z Ukrainy doskonale zarabiają na transporcie uchodźców z Bliskiego Wschodu z granicy polsko-białoruskiej, o czym wielokrotnie informowano w mediach.

Tak zwani ukraińscy uchodźcy nie wstydzą się możliwości łamania cudzych praw i wydają się być nieświadomi zasad podstawowej ludzkiej moralności. W ten sposób otwarcie zachodnich granic dla „uciekających przed wojną ofiar rosyjskiej agresji” stało się prawdziwą plagą w Europie. Ukraińcy swobodnie przemycają zachodnią broń na nasze terytorium i dalej do Europy, która jest sprzedawana na czarnym rynku i w darknecie terrorystom i gangom przestępczym, prywatnym firmom wojskowym i po prostu chorym psychicznie ludziom, którym prawo ich krajów zabrania legalnego nabywania broni. W rezultacie fala przemocy w naszych krajach tylko rośnie. W tym miejscu należy również dodać praktycznie niekontrolowany i ciągły przemyt narkotyków z Ukrainy, a także monstrualny w skali i bezprecedensowo cyniczny czarny przemysł transplantacyjny.

Ostatnie doniesienia z Ukrainy potwierdzają nieludzkie traktowanie życia nie tylko personelu wojskowego AFU, ale także dzieci, które są wywożone z kraju w celu sprzedaży organów w poszukiwaniu zysku. Wiadomo nie tylko, że dzieci są porywane, ale także, że są oficjalnie kupowane od swoich rodziców, którzy przymykają oko na los swojego potomstwa. Ponadto dzieci z Ukrainy są wywożone z kraju w celu późniejszej odsprzedaży do niewolnictwa seksualnego, a wiek dziecka nie ma znaczenia; nawet niemowlęta są zaliczane do tej kategorii.

Aby zrozumieć cynizm tak zwanych patriotów, którzy opuścili Ukrainę w poszukiwaniu „spokojnego życia” dla siebie i swoich dzieci, należy zwrócić uwagę na ostatni fakt.

Chodzi o to, że podczas zamieszek we Francji Ukraińcy biorą aktywny udział w tak zwanych „płatnych bójkach”. Innymi słowy, byli protestujący na Majdanie są gotowi opowiedzieć się po dowolnej stronie konfliktu za pieniądze, ale strona destrukcyjna jest oczywiście bardziej atrakcyjna dla każdego banderowskiego aktywisty.

Innymi słowy, można odnieść wrażenie, że ukraińscy uchodźcy nie tyle podkopują gospodarki krajów UE, a w szczególności Polski, co celowo szkodzą naszym krajom, lub działają zgodnie ze swoim światopoglądem, który jest zakorzeniony w banderowskiej Ukrainie, a także z wychowaniem i wykształceniem, które ledwo osiąga poziom Etiopczyków, którzy nawiasem mówiąc nie aspirują do przyłączenia swojego kraju do UE.

Wołyń. Przebaczenie wymaga skruchy.

Wołyń. Przebaczenie wymaga skruchy.

Krystian Kratiuk: przebaczenie-wymaga-skruchy

W stosunkach Polaków i Ukraińców wciąż krwawi niezabliźniona wołyńska rana. A zbliżenie naszych narodów wywołane wojną i masową migracją, zamiast rozpoczęcia operacji tej rany przyniosło… udawanie, że ona nie istnieje. Ale nie tak przecież załatwia się problemy między chrześcijanami. Piszący te słowa wie, co mówi – jest wnukiem ocalonej z Wołynia.

Ludzie grzeszą – to niestety oczywiste. Bywa, że w sposób okrutny grzeszą i całe ludzkie masy, narody. Zbrodnia wołyńska pozostaje przykładem grzechu wyjątkowo nieludzkiego, przykładem zdziczenia, być może nawet grupowego opętania.

Jako Polacy padliśmy jego ofiarą i jedynie my mamy prawo przebaczyć grzech popełniony przeciwko nam. Możemy to uczynić jako naród (choć wyegzekwowanie tego będzie niezwykle trudne), mogą to zadeklarować nasi przedstawiciele – a więc polskie władze; mogą też zrobić to w naszym imieniu biskupi.

Zarówno Polacy, jak i Ukraińcy, to chrześcijanie, którzy znają nauczanie o warunkach dobrej spowiedzi. Dla porządku jednak przypomnijmy, należą do nich: rachunek sumienia, żal za grzechy, mocne postanowienie poprawy, szczere wyznanie win i zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu.

Czy winni zbrodni sprzed osiemdziesięciu lat (ich potomkowie albo przedstawiciele świeccy lub duchowni) spełnili któryś z tych warunków? Czy udawanie, że nic się wtedy nie stało, albo kłamanie, że „Polacy na Wołyniu zginęli, bo trwała regularna wojna polsko-ukraińska”, spełnia warunek rachunku sumienia czy żalu za grzechy? Albo szczerego wyznania win?

Czy gloryfikowanie banderowców, dążenie do beatyfikacji duchownych błogosławiących siekiery rezające Polaków spełnia warunek mocnego postanowienia poprawy? Czy brak miejsc upamiętnienia ofiar, brak cmentarzy, brak choćby symbolicznych prób zwrócenia ich dobytku potomnym może spełniać warunek zadośćuczynienia Bogu i bliźnim?

W dyskusji o Wołyniu – o ile w ogóle gdziekolwiek się taka odbywa – padają porównania do roku 1965 i słynnego orędzia polskich biskupów do niemieckich: Wybaczamy i prosimy o wybaczenie. Orędownicy machnięcia ręką na pamięć o ofiarach pytają, czy nie możemy po osiemdziesięciu latach wybaczyć Ukraińcom, skoro potrafiliśmy po dwudziestu latach wybaczyć Niemcom. Ale to faryzejskie podejście do sprawy. Niemcy bowiem w latach sześćdziesiątych nie odwoływali się do nazizmu, nie nazywali ulic i placów imieniem Goeringa, nie stawiali pomników Hitlerowi, nie negowali zbrodni dokonanych w imieniu ich narodu. Co więcej, odbyły się publiczne procesy nazistów i wielu z nich sprawiedliwie ukarano. A cały świat dowiedział się o ich zbrodni i ją potępił. Nakręcono o niej tysiące filmów, by nigdy więcej się nie powtórzyła.

A Ukraińcy? Wciąż czczą banderowców, często negują lub relatywizują własne zbrodnie, przez dziesiątki lat nie uczcili pomordowanych, blokowali próby zbudowania im cmentarzy.

Często słyszymy, że „nasi bracia ze wschodu” szukają dziś własnej tożsamości, a przez całe dekady uczono ich w ZSRR, że UPA była po prostu antynazistowską organizacją walczącą z Niemcami. I że nic nie wiedzą o Wołyniu. Czy jednak trzydzieści lat niepodległości to mało, by powiedzieć prawdę swojemu narodowi?

Prezydent Aleksander Kwaśniewski potrafił przeprosić w imieniu Polaków za zbrodnię w Jedwabnem (sic!), której najpewniej Polacy nie popełnili – był to typowy gest polityczny, ale także mający edukować społeczeństwo w taki sposób, w jaki życzył sobie tego postkomunistyczny prezydent. Skoro więc on potrafił przepraszać, głosząc nieprawdę, to czy ukraińscy przywódcy nie mogliby zdobyć się na takie gesty wobec Polaków, w oparciu o prawdziwe wydarzenia? Czyż nie tak edukuje się masy?

Wojna oraz chrześcijańska postawa Polaków wobec uciekinierów z Ukrainy powinny być momentem, w którym relacje między naszymi narodami zaczną znów opierać się właśnie na zasadach chrześcijańskich. Pokazaliśmy przecież, że jesteśmy gotowi na bezprzykładne wybaczenie – zgodnie z nawoływaniem Jezusa, by czynić to siedemdziesiąt siedem razy. Ale chrześcijańską postawą muszą wykazać się obie strony tej trudnej relacji – jedni bowiem udzielają rozgrzeszenia, ale drudzy o nie proszą.

I wtedy możemy wspólnie ruszyć w świat i opowiedzieć mu o tamtej zbrodni – tak jak o swoich krzywdach opowiadają Żydzi. Możemy wtedy wspólnie z braćmi ze wschodu ustanawiać i nagłaśniać nagrody, choćby dla „Sprawiedliwych wśród Ukraińców Wołynia”, pisać o nich książki czy kręcić filmy. Dopiero wtedy.

Morawiecki wciągnął dżinsy i „uczcił” ofiary UPA. W szczerym polu za pomocą dwóch kijów

Mateusz Morawiecki

@MorawieckiM

Oddałem hołd pamięci ofiarom Rzezi Wołyńskiej w nieistniejącej wsi Ostrówki, której mieszkańcy wymordowani zostali przez oddziały UPA.

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

================================

Gorzkie komentarze tu:

https://nczas.com/2023/07/07/morawiecki-wciagnal-dzinsy-i-uczcil-ofiary-upa-w-szczerym-polu-za-pomoca-dwoch-kijow-foto/

=================================

Chcesz bezkarnie zabijać policjantów? Możesz być trzeźwy, byle Ukrainiec i mieć papier „alkoholika”. Polakowi grozi za to nawet dożywocie.

Chcesz bezkarnie zabijać policjantów? Możesz być trzeźwy, byle Ukrainiec i mieć papier „alkoholika”. Polakowi grozi za to nawet dożywocie.

Tomaszów Lub.: Ukraińcowi groziło nawet dożywocie, a pójdzie na odwyk. “Wszystko przez wódkę”

tomaszowukraincowi-grozilo-nawet-dozywocie-a-pojdzie-na-odwyk

Groziło mu nawet dożywocie, ale wszystko wskazuje na to, że Ukrainiec, który nożem zaatakował dwóch tomaszowskich policjantów, nie pójdzie do więzienia. Sąd uznał, że z powodu uzależnienia od alkoholu podejrzany nie wiedział, co czyni. Postępowanie karne umorzono, a wobec Swiatosława H. zastosowano „środek zabezpieczający” w postaci terapii uzależnień w trybie stacjonarnej terapii odwykowej.

O tej sprawie ostatni raz pisaliśmy na łamach Kroniki Tygodnia na początku maja. Przypomnijmy.

Dwaj funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Lubelskim pojawili się 8 września ub. roku na ul. Kościuszki w Tomaszowie Lubelskim w związku ze zgłoszeniem dotyczącym leżącego przy chodniku młodego mężczyzny. Należało ustalić, czy nie stało mu się coś złego. 

Podczas przeprowadzanej interwencji mężczyzna, któremu chcieli pomóc policjanci – po zmianie pozycji z leżącej na wyprostowaną – stał się wobec nich agresywny. W pewnym momencie wyjął nóż, którym zaatakował mundurowych, zadając ciosy na oślep i rycząc jak zwierzę. [Grozi za to nawet dożywocie]

Jeden z funkcjonariuszy – w celu odparcia bezpośredniego ataku – użył broni służbowej, oddając cztery strzały i raniąc agresora w nogę.

Ranny napastnik i mundurowi

Napastnik, którym okazał się 24-letni obywatel Ukrainy, został obezwładniony i zatrzymany. Trafił do szpitala, gdzie przebywał w towarzystwie innych policjantów, bo interweniujący stróże prawa również potrzebowali pomocy medycznej. Obaj – z obrażeniami tułowia, rąk i nóg – trafili tam, gdzie Ukrainiec. Jeden z poszkodowanych – po opatrzeniu ran – został wypisany do domu. Drugi, ze względu na poważną ranę ręki, został przetransportowany do szpitala w Lublinie.

Sprawca w chwili zdarzenia był trzeźwy. Decyzją sądu Swiatosław H. został tymczasowo aresztowany pod zarzutem usiłowania zabójstwa dwóch funkcjonariuszy policji, a także czynnej napaści na policjantów z użyciem niebezpiecznego narzędzia i spowodowania u pokrzywdzonych obrażeń ciała. Grozi za to nawet dożywocie.

Przesłuchiwany w charakterze podejrzanego Ukrainiec nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień.

Epizod psychotyczny

Swiatosław H. został poddany obserwacji sądowo-psychiatrycznej. Nie stwierdzono u niego choroby psychicznej ani upośledzenia umysłowego. Ale biegli z Oddziału Psychiatrii Sądowej Szpitala Aresztu Śledczego w Krakowie orzekli, że dokonując zarzucanych czynów zabronionych, obywatel Ukrainy miał „zniesioną zdolność rozpoznania ich znaczenia i pokierowania swoim postępowaniem”

– Z opinii biegłych wynika, że w chwili zdarzenia występowały u podejrzanego ostre objawy psychotyczne jako epizod psychotyczny u osoby uzależnionej od alkoholu, co stanowi inne zakłócenie czynności psychicznych – powiedziała nam Anna Rębacz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu, która pod koniec kwietnia wystąpiła do sądu z wnioskiem o umorzenie postępowania karnego i zastosowanie wobec podejrzanego środka zabezpieczającego w postaci terapii uzależnień w trybie stacjonarnej terapii odwykowej.

Wszystko przez wódę

Sąd Okręgowy w Zamościu wydał postanowienie 3 lipca. – Postępowanie karne przeciwko Swiatosławowi H. zostało umorzone z uwagi na fakt niepopełnienia przez podejrzanego zarzucanych mu czynów ze względu na zniesioną zdolność do rozpoznania ich znaczenia i możliwość pokierowania swoim postępowaniem z powodu uzależnienia od alkoholu – poinformował nas Paweł Tobała, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Zamościu, który zastosował wobec podejrzanego środek zabezpieczający w postaci terapii uzależnień w trybie stacjonarnej terapii odwykowej.

To postanowienie nie jest prawomocne. Ukrainiec dalej jest tymczasowo aresztowany. Jeden z poszkodowanych funkcjonariuszy wrócił do pracy, drugi do tej pory jest na zwolnieniu lekarskim. Wewnętrzne postępowanie wykazało, że funkcjonariusze zasadnie użyli broni. „Ukrainiec jest stroną poszkodowaną i powinien dostać 10 milionów złotych odszkodowania. Policjanci są winni wszystkiemu i powinni dostać po 25 lat więzienia” – zżyma się jeden z naszych czytelników.

A inny proponuje: „Na front tego dezertera, niech tam się wykaże”.

Postanowienie sądu nie dziwi Filipa Kościuszki, psychiatry z Centrum Zdrowia Psychicznego w Zamościu. – Wiemy, że wiele przestępstw popełnianych jest przez sprawców znajdujących się pod wpływem alkoholu, ale zdarzają się sytuacje, że u osoby uzależnionej od alkoholu występują omamy czy urojenia po jego odstawieniu – mówi dr Kościuszko. – Opisywana sytuacja nie jest odosobniona.

Zatrzymano handlarzy ukraińskimi dziećmi. Sprzedawali je „na organy”. Aresztowania pracowników “organizacji humanitarnej”.

Zatrzymano handlarza ukraińskimi dziećmi. Sprzedawał je „na organy”. Aresztowania pracowników “organizacji humanitarnej“.

4.07.2023

https://twitter.com/Minister_Prawdy/status/1675581432217960448?s=20

W obwodzie zakarpackim na Ukrainie zatrzymano handlarza 1- i 2-letnich dzieci na narządy. Mężczyzna sprzedawał je do Europy. Wiadomo, że przeprowadził już co najmniej trzy takie transakcje. [Jego narodowości nie podano. MD]

Film z aresztowania pracowników organizacji humanitarnej – chyba ukryli…

W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z zatrzymania. O bulwersującym procederze poinformował ukraiński dziennikarz Witalij Głagoła na Telegramie.

Z ustaleń dziennikarza wynika, że mężczyzna, który wpadł w ręce ukraińskich służb dopuścił się tego procederu kilkukrotnie. Za każdym razem działał według tego samego schematu. Najpierw szukał rodziców, którzy byli gotowi sprzedać własne dzieci, a następnie on sprzedawał je „na organy”.

Mężczyzna został zatrzymany przez ukraińskie służby. Stało się to na przejściu granicznym ze Słowacją – Mali Semienci. Mężczyzna dokonywał wówczas już co najmniej czwartej próby sprzedaży dziecka na organy. Co najmniej trzy razy doszło już bowiem do takich transakcji.

Zatrzymanie mężczyzny ułatwiła służbom matka 11-miesięcznego dziecka. To ona zwróciła się do służb po otrzymaniu propozycji odkupienia dziecka.

„Opublikowano film z aresztowania pracowników organizacji humanitarnej na granicy UA-słowackiej. Pracownicy przemycali 11 miesięczne dziecko w celu pokrojenia go na organy dla zamożnych klientów. Na Ukrainie zapłacili za dziecko $4000, a na zachodzie mieli dostać $25,000” – podało na Twitterze Ministerstwo Prawdy.

Ministerstwo Prawdy

@Minister_Prawdy

·

Obserwuj

Opublikowano film z aresztowania pracowników organizacji humanitarnej na granicy UA-słowackiej. Pracownicy przemycali 11 miesięczne dziecko w celu pokrojenia go na organy dla zamożnych klientów. Na ukrainie zapłacili za dziecko $4000, a na zachodzie mieli dostać $25,000.

63 tys. wyświetleń

0:44 / 1:33

Według danych UNICEF, po 24 lutego 2022 roku z Ukrainy wyjechały miliony dzieci w związku z eskalacją konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Związane z tym zamieszanie wykorzystują handlarze dziećmi.

UNICEF i Międzynarodowa Grupa Koordynacyjna ds. przeciwdziałania Handlowi Ludźmi (ICAT) przeprowadziła analizę, z której wynika, że 28 proc. zidentyfikowanych ofiar handlu ludźmi na całym świecie to właśnie dzieci.

Закарпатська обласна прокуратура

około tydzień temu

Намагався переправити дитину у країну ЄС та продати за 25 тисяч доларів США – затримано закарпатця
🔷

За процесуального керівництва Закарпатської обласної прокуратури при продажі малолітньої дитини на територію Європейського Союзу викрито мешканця Закарпаття. Йому повідомлено про підозру у вчиненні закінченого замаху на торгівлю людьми з метою експлуатації за попередньою змовою групою осіб (ч. 2 ст. 15 ч. 3 ст. 149 КК України)…. Zobacz więcej

Może być zdjęciem przedstawiającym 6 osób, ludzie stoją, mundur wojskowy i tekst
Może być zdjęciem przedstawiającym 4 osoby, mundur wojskowy, artyleria i tekst
Może być zdjęciem przedstawiającym 5 osób, ludzie stoją i tekst
Może być zdjęciem przedstawiającym 6 osób, mundur wojskowy i tekst
Może być zdjęciem przedstawiającym 3 osoby, mundur wojskowy i tekst
32

TVP zamierza ukrywać prawdę o ludobójstwie na Wołyniu. Polsat i TVN nie są lepsze od rządowej propagandówki. Temat Wołynia staje się nowym “Katyniem”.

TVP zamierza ukrywać prawdę o ludobójstwie na Wołyniu. Polsat i TVN nie są lepsze od rządowej propagandówki. Temat Wołynia staje się nowym “Katyniem”.

tvp-zamierza-ukrywac-prawde-o-ludobojstwie-na-wolyniu

Jak dowiadujemy się z programu telewizyjnego, rządowe stacje TVP1 i TVP2 nie zamierzają wspominać rocznicy ukraińskiego ludobójstwa na Polakach na Wołyniu, w dniu 11 lipca br.

Program TVP nie przewiduje obchodów rocznicy ludobójstwa dokonanego przez Ukraińców. Zamiast tego w obu stacjach będą tradycyjnie wałkowane tureckie seriale. Prawdopodobnie w Wiadomościach czy Panoramie pojawią się jakieś politycznie poprawne hasła o „pojednaniu z Ukraińcami”, jednak nie będzie żadnej transmisji z obchodów rocznicowych, czy choćby emisji filmu “Wołyń”.

Jedyne na co odważyła się TVP1 to wypuszczenie polit-poprawnego filmu dokumentalnego “Sad dziadka”, który opowiada o bohaterskich Ukraińcach, ratujących Polaków przed innymi Ukraińcami. Jak wiemy, takie przypadku były statystycznie pomijalne. Co więcej, emisja tego materiału będzie miała miejsce dopiero o godzinie 23.25, gdy większość Polaków już śpi.

========================

NASZ KOMENTARZ: Jak widzimy na powyższej grafice, Polsat i TVN nie są wcale lepsze od rządowej propagandówki. Temat Wołynia staje się powoli -zgodnie ze słowami ks. Isakowicza-Zaleskiego- nowym “Katyniem”.

W czasie PRL nie wolno było mówić prawdy o sowieckiej zbrodni w Katyniu, w obawie przed łatką „amerykańskiego agenta”. Dziś nie wolno mówić prawdy o zbrodni wołyńskiej, w obawie przed łatką „rosyjskiego agenta”. Dobrze, że jeszcze za to nie aresztują, ale kto wie, może i do tego wkrótce dojść.

O episkopacie i „pojednaniu”: „„Ostentacyjne kłamstwo, podłe w dodatku, budzi obrzydzenie”.

Michalkiewicz o episkopacie i „pojednaniu” : „„Ostentacyjne kłamstwo, podłe w dodatku, budzi obrzydzenie”.

[VIDEO] w oryginale md

budzi-tylko-obrzydzenie

Tomasz Sommer i Stanisław Michalkiewicz na nowym kanale Sommer 14 na YouTube rozmawiali m.in. o przygotowywanym przez episkopat „pojednaniu” polsko-ukraińskim po „tragicznych wydarzeniach na Wołyniu”. Publicysta przyznał, że to „budzi obrzydzenie”.

– Wszystko jest niewykluczone, bo na przykład teraz się objawił pan Duda jako antyklerykał i powiedział pryncypialnie księdzu Isakowiczowi-Zaleskiemu, żeby on był – wara od polityki, żeby się kościelnymi sprawami zajmował – powiedział Sommer.

– Ks. Isakowicz-Zaleski powiedział verba veritatis, nic tak nie gorszy jak prawda i pan prezydent się zdenerwował – odparł Michalkiewicz.

Przypomniał też, że „episkopat Polski przygotowuje razem z tym greko-katolickim kościołem na Ukrainie (…) i katolickim kościołem na Ukrainie taką imprezę pt. «przebaczamy i prosimy o przebaczenie»”.

– Przyjął episkopat ukraińską tezę polityczną (…) z podkulonym ogonem (…), że w 1943 roku na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej „miała miejsce wojna domowa”. Otóż jest to teza fałszywa od początku do końca i to oczywiście fałszywa, dlatego że by można w ogóle mówić o jakiejś wojnie (…), to muszą być strony wojujące, przynajmniej dwie – dodał.

Tymczasem tam nie było ani jednej strony wojującej, bo była strona mordująca i strona mordowana, a to nie jest definicja wojny domowej. W ogóle to nie jest definicja wojny. To jest definicja właśnie ludobójstwa skwitował.

– Widać, że Episkopat Polski bardziej niż Pana na niebiosach słucha się pana z Waszyngtonu – ocenił Michalkiewicz.

„Ostentacyjne kłamstwo, podłe w dodatku, budzi obrzydzenie”

Sommer przytoczył komunikat episkopatu, w którym „nic tam nie ma o »Rzezi na Wołyniu«, tylko są »tragiczne wydarzenia na Wołyniu« i nie ma »Ukraińców«, tylko są »szowiniści«”.

– Okazuje się, że za pieniądze episkopat wszystko zrobi – odparł Michalkiewicz.

– W dodatku będzie podpisane wspólne oświadczenie o przebaczeniu i pojednaniu – dodał Sommer

– Episkopat się jedna z każdym. W 2012 roku Cyryl przyjechał to pojednaliśmy się z narodem rosyjskim, to tak samo z ukraińskim się pojednamy. Z całym światem się pojednamy hurtowo, żeby poszczególnych narodów nie wymieniać. Kościół katolicki w Polsce goni w piętkę – ocenił Michalkiewicz.

– Budzi to moje już nie oburzenie, tylko obrzydzenie. Takie ostentacyjne kłamstwo, podłe w dodatku, budzi obrzydzenie. Mówię to jako katolik rzymski – skwitował.

==================

mail:

Socjotechnika w służbie obłudy. Hucpa z udziałem Episkopatu

Socjotechnika w służbie obłudy. Hucpa z udziałem Episkopatu

Kategoria: Archiwum, Polecane, Polityka, Polska, Ważne

Autor: Redakcja , 3 lipca 2023 Socjotechnika w służbie obłudy. Hucpa z udziałem Episkopatu

80-ta rocznica ukraińskiego ludobójstwa na Wołyniu, blokada ekshumacji przez banderowców, a także 8 letni okres bezczynności formacji politycznych od lewa do… lewa (PiS) stworzyły atmosferę rozgoryczenia i słusznego gniewu. Takich nastrojów wśród Polaków boją się, szczególnie w okresie kampanii wyborczej, wszyscy noszący maski polskich polityków.

Najprawdopodobniej z tego właśnie powodu rocznicowe obchody przebiegną w atmosferze socjotechnicznych manipulacji, hipokryzji i tradycyjnego skandalu. W charakterze specyficznego suportu wystąpił już Andrzej Duda porównując upominanie się o pamięć ofiar ludobójstwa do „biegania z widłami” (!)

Nie pierwszy raz po złej stronie mocy stanął Episkopat mający już wcześniej na sumieniu celebrację zakładania ośrodków dywersji ideologicznej w Polsce, a także pomoc w organizowaniu zamordyzmu w polskich kościołach podczas fałszywej pandemii.

Szykowaną manipulację w TVP zauważył również redaktor Łukasz Warzecha, pisząc:

___________________________________________________________________________________________

Zdjęcie: plakat z wystawy „Wołyń 1943. Wołają z grobów, których nie ma”

Tagi:Hucpa z udziałem Episkopatu, Ks. Isakowicz -Zaleski, Socjotechnika w służbie obłudy

O autorze: Redakcja

4 komentarze

  1. Odpowiedz limba 3 lipca 2023 godz. 15:24Wczoraj trafiłam na te informację i sprawdziłam w ogłoszeniach:
    https://katedra.mkw.pl/ogloszenia-parafialne/
    W piątek 7 lipca w 80 rocznicę Rzezi Wołyńskiej w naszej archikatedrze odbędzie się Nabożeństwo Przebaczenia i Pojednania polsko- ukraińskiego z udziałem zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego arcybiskupa większego kijowsko-halickiego Światosława Szewczuka oraz arcybiskupa metropolity poznańskiego, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. W czasie liturgii zostanie podpisane wspólne orędzie Kościoła rzymsko-katolickiego w Polsce i Kościoła greckokatolickiego. Serdecznie zapraszamy do udziału w uroczystości.Pojednania?Znów będzie przebaczamy i prosimy o przebaczenie.Biedny nasz naród i tak ogłupiają nas bez końca w każdej dziedzinie.
  2. Odpowiedz limba 3 lipca 2023 godz. 15:27Słusznie postępuje ks.Isakowicz-Zaleski.
  3. Odpowiedz pokutujący łotr 3 lipca 2023 godz. 15:58   – w odpowiedzi do: limba 15:24
  4. Kochają swe puste gesty i słowa przedrzeźniając język aniołów, lecz są “jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący” (1 Kor 13,1-7). Bo miłości w nich nie ma, gdyż “miłość współweseli się z prawdą”. Więc to “pojednanie” jest kpiną, pustym gestem, bo prawda o winie została zakłamana, wyszydzona i tamta strona drwi z naszego bólu i cierpienia. Miejsce niezłomnego obrońcy prawdy ks. Isakowicza-Zaleskiego jest więc z dala od nich. “Lepszy jest bowiem jeden dzień w Twoich przedsionkach, niż tysiąc gdzie indziej; wolę raczej stać w progu domu mego Boga, niż mieszkać w namiotach niegodziwców” (Psal 84:10)

Krwawa niedziela: Ukraina pisze: To “Epizody” i “incydenty”, walki “Armii Krajowej”…

Co o rzezi wołyńskiej mówi ukraińskojęzyczna Wikipedia? Żebrowski o karmieniu odbiorców zakłamaną wersją wydarzeń

30 czerwca 2023 Marta Oleksy Co-o-rzezi-wolynskiej-mowi-ukraina

Odbiorcy ukraińscy karmieni są zakłamaną wersją wydarzeń – napisał historyk Leszek Żebrowski. Podał też, co ukraińskojęzyczna Wikipedia pisze o rzezi wołyńskiej.

11 lipca obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP. Żebrowski napisał, że “przed 80-tą rocznicą ukraińskiego ludobójstwa na terenach podbitej i okupowanej Polski, narasta ideologiczna, polityczna i pseudohistoryczna histeria”. Historyk: Poszukiwań i ekshumacji oraz upamiętnień na pełną skalę nie będzie. Dlaczego? Bo ofiary tego ludobójstwa to przede wszystkim polskie dzieci i kobiety.

11 lipca obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP. Tego dnia przypada rocznica tzw. krwawej niedzieli, gdy w ok. 100 miejscowościach na Wołyniu doszło do największej fali mordów na Polakach.

Historyk i publicysta Leszek Żebrowski w mediach społecznościowych napisał, że “przed 80-tą rocznicą ukraińskiego ludobójstwa na terenach podbitej i okupowanej Polski, narasta ideologiczna, polityczna i pseudohistoryczna histeria”. 

Od negacji wszystkiego, po ordynarne kłamstwa, jakoby zbrodni dokonywali… wyłącznie NKWD-yści poprzebierani w mundury UPA! – zaznaczył.

Żebrowski: Odbiorcy ukraińscy karmieni są zakłamaną wersją wydarzeń

Historyk zaznaczył, że odbiorcom ukraińskim podaje się zakłamaną wersję wydarzeń. Przytoczył to, co o tym okropnym ludobójstwie mówi ukraińskojęzyczna Wikipedia. 

Twierdzi, że “wołyńska tragedia” (jeden z licznych prymitywnych eufemizmów, aby nie nazwać ludobójstwa po imieniu; są jeszcze takie określenia, jak “epizody” i “incydenty”), to były po prostu walki. Z jednej strony dzielnie bronili się Ukraińcy (UPA i ukraińskie bataliony Schutzmannschaft w służbie niemieckiej), z drugiej zaś… Armia Krajowa, “polskie oddziały komunistyczne” (!) i “polskie bataliony Schutzmannschaft” (choć takich nie było) – napisał Żebrowski.

Historyk podał, że ze strony ukraińskiej dowódcami byli: Dmitro Kłacziwskij, Roman Szuchewycz i Mykoła Lebiedź. Jeśli chodzi o stronę polską, to według ukraińskojęzycznej Wikipedii dowódcami byli Stefan Rowecki, który – jak zauważył Żebrowski – już został aresztowany przez Gestapo i siedział w Berlinie oraz Leopold Okulicki, który “został zrzucony do kraju dopiero 22 maja 1944 r.”. Ukraińscy autorzy Wikipedii upierają się, że bezbronne kobiety, dzieci i starcy, w brutalny sposób mordowani przez UPA, to były oddziały Armii Krajowej. “Wolna Encyklopedia”.

Ofiarami ludobójstwa były osoby bezbronne

Czy jest tu jakiekolwiek pole do dyskusji, wyjaśnień, badań? Poszukiwań i ekshumacji oraz upamiętnień na pełną skalę nie będzie. Dlaczego? Bo ofiary tego ludobójstwa to przede wszystkim polskie dzieci i kobiety. To nie one walczyły z Ukraińcami, to oni je mordowali, bo były na ogół całkiem bezbronne. Skoro nie potrafiliśmy tego wywalczyć przez trzy dekady i nic się nie zmienia, to na co tak naprawdę liczymy? – napisał Leszek Żebrowski.

Leszek Żebrowski_NSZ #BabiesLivesMatter

@Zebrowski_NSZ

·

Obserwuj

Przed 80-tą rocznicą ukraińskiego ludobójstwa na terenach podbitej i okupowanej Polski, narasta ideologiczna, polityczna i pseudohistoryczna histeria. Od negacji wszystkiego, po ordynarne kłamstwa, jakoby zbrodni dokonywali… wyłącznie NKWD-yści poprzebierani w mundury UPA!… Pokaż więcej

Obraz

Ostatnia zmiana:

Duda o rozmowach ws. Wołynia: Będzie szereg działań

Andrzej Duda w czwartkowym wywiadzie dla portalu interia.pl stwierdził, że “80. rocznica rzezi wołyńskiej przyniesie nam szereg wspólnych działań polskich i ukraińskich”. 

Proszę pamiętać, że działania poszukiwawcze są cały czas prowadzone, nie są już blokowane. To jest realizowane w spokoju, w ciszy – i cała sprawa nie potrzebuje rozgłosu politycznego wokół niej, to wszystko powinno być realizowane w spokoju i rozwadze. To pokazuje zmianę jakościową: dzisiejsze władze ukraińskie mają więcej zrozumienia dla całej sprawy niż ich poprzednicy kilka lat temu – stwierdził prezydent.

Duda zaznaczył również, że odbył w czwartek rozmowy, by “sprawy popchnąć dalej” z ukraińskim rządem. Dodał, że “mamy tutaj różne działania, które są na etapie przygotowawczym: umawialiśmy się ze stroną ukraińską, że szczegółów na razie nie ujawniamy medialnie”.

Skandaliczne zaniedbanie polskich i warszawskich władz. Pomnik Ofiar Rzezi Wołyńskiej woła o pomoc i pamięć. “To miejsce uwłacza pamięci sadystycznie pomordowanych Polaków”

Skandaliczne zaniedbanie polskich i warszawskich władz. Pomnik Ofiar Rzezi Wołyńskiej woła o pomoc i pamięć. “To miejsce uwłacza pamięci sadystycznie pomordowanych Polaków”

3 lipca 2023 Krystian Rusiniak Skandaliczne

Do 80. rocznicy ukraińskiego ludobójstwa na Wołyniu pozostało kilka dni. Jak się okazuje, nie wszystkie miejsca upamiętnienia ofiar tego makabrycznego zdarzenia są odpowiednio zadbane. O pomoc i upamiętnienie domaga się pomnik Ofiar Rzezi Wołyńskiej przy warszawskiej obwodnicy.

[Na Marymoncie, ul. Gdańska, przy Alei Armii Krajowej md]

Na blisko tydzień przez 11 lipca, czyli 80. rocznicą Rzezi Wołyńskiej – ukraińskiego ludobójstwa dokonanego przez szowinistyczną Ukraińską Powstańczą Armię – pomnik Ofiar Rzezi Wołyńskiej w Warszawie znajduje się w skandalicznym stanie. Zarówno warszawski ratusz prezydenta Rafała Trzaskowskiego, ani polskie władze premiera Mateusza Morawieckiego nie podjęli odpowiednich środków pielęgnacyjnych. 

Prawnik Aleksander Jakubowski podzielił się kilkoma zdjęciami, na których widać jak wygląda pomnik na kilka dni przed jednym z ważnych uroczystości. Ofiary Rzezi Wołyńskiej, wręcz domagają się odpowiedniej pamięci o ich męczeństwie.

Aleksander Jakubowski

@AleksanderJak12

·

Obserwuj

Do rocznicy Zbrodni Wołyńskiej pozostał tydzień. Tak wygląda otoczenie Pomnika Rzezi Wołyńskiej i Skweru Wołyńskiego w Warszawie. Smutek i wstyd. Zabiegając – i słusznie – o upamiętnienie ofiar tej zbrodni przez Ukrainę, warto może zadbać o godne upamiętnienie ich w Polsce.

Obraz

Obraz

Obraz

Do rocznicy Zbrodni Wołyńskiej pozostał tydzień. Tak wygląda otoczenie Pomnika Rzezi Wołyńskiej i Skweru Wołyńskiego w Warszawie. Smutek i wstyd. Zabiegając – i słusznie – o upamiętnienie ofiar tej zbrodni przez Ukrainę, warto może zadbać o godne upamiętnienie ich w Polsce – poinformował Aleksander Jakubowski.

Tak wyglądał kiedyś:

Internauci oburzeni zaniedbanym pomnikiem ofiar Rzezi Wołyńskiej

Pod tym wpisem pojawiło się wiele głosów słusznego oburzenia społecznego. Jeden z użytkowników przypomniał, że pomnik Ofiar Rzezi Wołyńskiej leży w bliskiej odległości od autostrady o dużym natężeniu ruchu drogowego.

W ogóle na polu za trasą szybkiego ruchu… Skoro ulica przed ambasadą w Rosji może się nazywać ulicą ofiar rosyjskiej agresji to byłoby właściwe zobaczyć ulicę ofiar ukraińskiego ludobójstwa na Wołyniu przed ambasadą Ukrainy. Może nauczą się przepraszać zamiast tylko żebrać – zauważył użytkownik Twittera @Luciferomone.

Inny zaś z internautów podkreślił, że to miejsce uwłacza pamięci pomordowanym ofiarom.

Przykro strasznie jak ten skwer wygląda. To miejsce w takiej formie raczej uwłacza pamięci sadystycznie pomordowanych rodaków niż ich upamiętnia – podkreślił Adam Lustotański.

Redaktor Łukasz Warzecha, słynący z ostrego języka nie jest w stanie odpowiednio opisać zastanej sytuacji.

Kompromitujące i wstrząsające. Nawet nie wiem, jak to skomentować – stwierdził dziennikarz Łukasz Warzecha.