Niemieckie powitanie „Guten Morgen” wyświetlało się na warszawskich przystankach. Rafał Trzaskowski i jego rajd tramwajem po stolicy stał się obiektem pośmiewiska.
„Guten Morgen! Przystanki tramwajowe na warszawski Wilanów już ustawione po niemiecku. Szybko poszło. Panie prezydencie Trzaskowski, a będą segregować, czy można siadać, gdzie się chce?” – napisano. Dyskusja w mediach społecznościowych na ten temat zainspirowała TV Republikę do opublikowania artykułu pod tytułem „SZOK! ‘Guten Morgen’ na przystanku w… Warszawie!”.
Guten morgen! Przystanki tramwajowe na warszawski Wilanów już ustawione po niemiecku. Szybko poszło. Panie prezydencie
@trzaskowski_ , a będą segregować, czy można siadać gdzie się chce?
Okazało się, że w ramach testów tablice na przystankach wyświetlały powitania również w języku angielskim, ukraińskim i rosyjskim.
„Sprawdzaliśmy kroje pisma i nowe funkcje: text-to-speech (do tej pory syntezator nie obsługiwał innych języków)” – wyjaśnił rzecznik prasowy Tramwajów Warszawskich Witold Urbanowicz.
W ostatnich miesiącach kilkukrotnie pisaliśmy o problemach organizatorów corocznego Marszu Niepodległości, którzy od początku mogli liczyć na wsparcie prawników Ordo Iuris. Dziś z radością mogę poinformować Pana, że nasza wytrwałość, nieustępliwość i konsekwencja w obronie wolności zgromadzeń przyniosła owoc. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski ugiął się pod presją społeczną i po długich sądowych bataliach, zgodził się na legalne przejście Marszu Niepodległości 11 listopada – pomimo tego, że wcześniej zapowiadał w mediach, że będzie dążyć do zakazania tej największej w Polsce manifestacji patriotyzmu i przywiązania do niepodległości. Władza od wielu miesięcy robiła wszystko, by zniszczyć Marsz Niepodległości. Najpierw powołany przez Donalda Tuska wojewoda mazowiecki odmówił organizatorom Marszu statusu „zgromadzenia cyklicznego” i zaciekle walczył w sądzie, by Marsz tego statusu nie otrzymał. Później prokuratura Adama Bodnara wysłała do siedziby Stowarzyszenia Marsz Niepodległości kilkudziesięciu policjantów, którzy wyłamali zamki w drzwiach wejściowych i godzinami przeszukiwali każdą szafę, biurko oraz komputery, telefony i poufne dokumenty organizatorów Marszu. Wreszcie Rafał Trzaskowski zakazał organizacji zgromadzeń, zgłoszonych przez Stowarzyszenie Marsz Niepodległości.Wydawało się, że władza do samego końca będzie robić wszystko, co tylko możliwe, by doprowadzić do oficjalnego zakazania Marszu, po to, by później móc brutalnie spacyfikować jego uczestników – tak jak kilka miesięcy temu spacyfikowano protestujących pod Sejmem rolników. Tym sposobem rząd mógłby zniechęcić do udziału w przyszłych Marszach Niepodległości wiele rodzin z dziećmi, osób starszych, kombatantów i tysiące polskich patriotów, którzy w przyszłości po prostu baliby się przychodzić na „niebezpieczny marsz”. Dzięki temu łatwo mogliby wmówić całemu społeczeństwu, że Marsz Niepodległości to manifestacja agresywnych bandytów.Ale nasza nieustępliwość w batalii prawnej i presja społeczna pokazała rządzącym, że ta taktyka się nie powiedzie. Dzięki wsparciu ludzi takich jak Pan, mogliśmy pomagać organizatorom Marszu i koordynować społeczny sprzeciw, dzięki czemu pokazaliśmy, że nie odpuścimy w obronie gwarantowanej konstytucyjnie wolności zgromadzeń. W warszawskim Biuletynie Informacji Publicznej opublikowano już informację o przyjęciu zawiadomienia dotyczącego Marszu Niepodległości 11 listopada. Oznacza to, że Marsz Niepodległości w tym roku po raz 15. przejdzie ulicami Warszawy. Oczywiście nie możemy stracić czujności. Jesteśmy przygotowani na to, że w dniu Marszu Niepodległości może na nas spaść ogrom pracy. Musimy być gotowi na policyjne prowokacje. Marsz Niepodległości może zostać rozwiązany pod byle pretekstem ze strony Rafała Trzaskowskiego już w trakcie jego trwania, co może sprawić, że manifestacja zakończy się tak jak tegoroczne protesty rolników…. Dlatego nasi prawnicy będą uważnie monitorować tegoroczny Marsz Niepodległości i dokumentować bardzo dokładnie jego przebieg, by – w razie realizacji najgorszych scenariuszów – móc stanąć w obronie polskich patriotów, którzy mogą paść ofiarą bezprawnych aktów przemocy ze strony służb. Pomożemy im, dokładnie tak jak pomogliśmy rolnikom, oczyszczanym z zarzutów dzięki pracy naszych prawników.Ale brak zakazu dla Marszu Niepodległości daje nadzieję na to, że Marsz Niepodległości przejdzie spokojnie i bezpiecznie, a rząd Donalda Tuska nie postanowi powrócić do niechlubnych praktyk, które pamiętamy z jego poprzednich rządów. Nie byłoby tego sukcesu bez zaangażowania i hojności ludzi takich jak Pan. Dlatego serdecznie dziękuję za wszelkie okazane nam wsparcie i proszę o jego kontynuację, bo przed nami wielkie wyzwanie.Tylko wspólnie możemy zwyciężać. Tylko wspólnie możemy wywierać skuteczną presję na rządzących i bronić konstytucyjnych praw i wolności obywatelskich.Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk Z wyrazami szacunku Działalność Instytutu Ordo Iuris możliwa jest szczególnie dzięki hojności Darczyńców, którzy rozumieją, że nasze zaangażowanie wymaga regularnego wsparcia.Ustaw stałe zlecenie i dołącz do naszej misji. Dołączam do Kręgu Przyjaciół Ordo Iuris
W audycji Radia Wnet „Studio Dziki Zachód” pisarz i podróżnik Wojciech Cejrowski spierał się z redaktorem Krzysztofem Skowrońskim o relacje polsko-ukraińskie i dyskryminację, jakiej doznają w jego ocenie polskie środowiska patriotyczne w porównaniu z sytuacją imigrantów zza naszej wschodniej granicy.
Wymiana zdań na temat Ukrainy wywiązała się w związku z wątkiem zakazu wydanego przez prezydenta Warszawy wobec corocznej demonstracji polskiego patriotyzmu.
– Resortowe dziecko Trzaskowski zakazuje Marszu Niepodległości, którego nie lubi – podkreślał Wojciech Cejrowski. – Urzędnik powinien być ślepy na swoje „lubię, nie lubię”, tylko z paragrafu powinien to robić. No a wcześniej zezwolił na organizację banderowskiej wielkiej imprezy w dniu niepodległości Ukrainy. Czyli Ukraińcy w Polsce – którzy przebywają tu, mam nadzieję, czasowo tylko, a potem pojadą sobie gdzieś jak się wojna skończy – dostali [pozwolenie] na swoją, z ich punktu widzenia patriotyczną imprezę, dokładnie taką samą jak Marsz Niepodległości, i Trzaskowski z tym problemu nie miał – przypomniał podróżnik.
Analogia nie spodobała się gospodarzowi programu. – Wolałbym porównanie do Marszu Miliona, zorganizowanego przez Donalda Tuska – odparł Krzysztof Skowroński.
– Marsz Miliona to nie był marsz ściśle patriotyczny, związany z Marszem Niepodległości. Marsz Ukraińców, z ich punktu widzenia, w ich intencji to był marsz niepodległości, związany ze świętem niepodległości, gdzie oni manifestują niezależnie od swoich partyjnych upodobań. I dlatego to można porównać z Marszem Niepodległości – ripostował Cejrowski.
– Porównać można, ale przeciwstawiać nie – pokazać, że tu banderowcy zorganizowali, a tutaj Polakom…
– A dlaczego nie można przeciwstawiać, kto mi zabroni? – oponował gość Radia Wnet.
– To nie jest przeciwstawne – wciąż oponował szef rozgłośni.
– Ale ja jestem wkurzony tym, że w moim kraju Ukraińcy manifestują swoją niepodległość.
– Ale jak jesteś w wolnym kraju to każdy może demonstrować bo jest poprawka do Konstytucji, że każdy ma wolność zgromadzeń, w związku z tym i Ukraińcy, i Haitańczycy…
– Obywatel, wyłącznie obywatel, a nie nielegalny przybysz – nie zgadzał się Wojciech Cejrowski.
Dalej rozmówcy doszli do analogii z paryskimi demonstracjami poparcia dla „Solidarności” albo schronieniem udzielanym naszym przodkom przez Anglię i Francję w czasach zaborów.
W końcu gość programu stwierdził: – Mogę traktować Ukrainę jako wroga Rzeczypospolitej.
– Możesz, wszystko. Wojciech Cejrowski może wszystko, ale dlaczego? – padło pytanie.
– Z powodu grobów, z powodu Wołynia, z powodu tego, że nas wymiksowali z rozmów. Polska podobno najwięcej forsy wyłożyła, najwięcej pomocy udzieliła i została wymiksowana z rozmów, bo jest nieważnym psem, którego można teraz kopnąć, swoje zrobił. A wielcy Francuzi, którzy oponowali przeciwko pomocy dla Ukrainy, Niemcy, którzy wysłali hełmy, oni są zapraszani, bo oni są ważni. A tego psa parszywego Polskę trzeba kopnąć. Czy Zełenski się upomniał? „Ale panowie, ale nieelegacko wypadnę bo udzielono mi tyle pomocy ze strony Polski, i ona była pierwsza” – no, bo mamy wspólną granicę, ale mamy też z innymi wspólne granice. A jednak to Polacy swoją otworzyli i bez kontroli paszportów przepuścili 2 miliony ludzi ciurkiem i bez kontroli covidowej. Pana Cejrowskiego w tym samym czasie na lotnisku kontrolowali na covid….
– Bo się zaczęła wojna i leciały bomby na głowę a panu Cejrowskiemu te bomby na głowę nie leciały. Poza tym Zełenski nie był gospodarzem tego spotkania – przekonywał Krzysztof Skowroński.
W ubiegły czwartek, przeprowadziliśmy akcję na ulicy Marszałkowskiej w Warszawie, w miejscu budowy Queer Muzeum – projektu, o którym wielokrotnie informowałam w poprzednich mailach.
Dla przypomnienia, jest to ośrodek mający promować ideologię LGBT, wspierany publicznie przez Prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego, który udostępnił na ten cel miejski lokal!
Nasze działania rozpoczęły się przed budynkiem, gdzie planowane jest otwarcie Queer Muzeum. Rozdawaliśmy tam ulotki, rozmawialiśmy z przechodniami i informowaliśmy ich o wsparciu finansowym ze strony miasta dla tego projektu.
Zachęcam do obejrzenia tutaj materiału wideo, który uchwycił najważniejsze momenty naszej akcji.
Ku naszemu zaskoczeniu, nawet na jednej z bardziej liberalnych ulic Warszawy spotkaliśmy się z wieloma pozytywnymi reakcjami. Mieszkańcy chętnie podejmowali rozmowy, wyrażali poparcie, a nawet wdawali się w dłuższe dyskusje na temat naszej inicjatywy.
Pomimo kilku nieprzyjemnych incydentów, dominowały pozytywne reakcje, a nasza obecność nie przeszła niezauważona.
Widzieliśmy, jak kobieta z sąsiedniego lokalu próbowała skontaktować się z prezesem organizacji odpowiedzialnej za budowę muzeum, co jasno pokazało, że nasze działania są dla nich niewygodne!
Nasza determinacja sprawiła, że wielu mieszkańców po raz pierwszy usłyszało o planach otwarcia Queer Muzeum – i właśnie to było jednym z naszych głównych celów.
Następnie udaliśmy się do warszawskiego ratusza, gdzie z sukcesem dostarczyliśmy ponad 27000 podpisów pod petycją skierowaną do Prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego, wzywającą go do wycofania wsparcia dla tego skandalicznego projektu.
To wszystko nie byłoby możliwe bez Twojego wsparcia! Każdy podpis, każde słowo otuchy, każda darowizna mają ogromne znaczenie. To dzięki Tobie i tysiącom obywateli z całego świata, możemy kontynuować naszą walkę o wartości, które są dla nas najcenniejsze.
Planujemy wrócić 6 grudnia, w dniu planowanego otwarcia muzeum, aby pokazać, że nie zgadzamy się z finansowaniem tego typu inicjatyw z publicznych pieniędzy. Widzimy jednak, że prace są dalekie od zakończenia, więc będziemy robić wszystko, aby spowodować dalsze opóźnienia, a może nawet uniemożliwić całkowite otwarcie tego ośrodka.
Jeszcze raz serdecznie dziękuję za Twoje wsparcie. To TY dajesz nam siłę do działania i obrony wartości, które są dla nas wszystkich tak ważne.
Różaniec pod ratuszem przeciwko bluźnierczej “Madonnie”
Różaniec pod ratuszem przeciwko bluźnierczej “Madonnie”
Jako katolicy nie możemy dłużej milczeć wobec tego, co dzieje się w Warszawie. Restauracja „Madonna” otwarcie szydzi z naszej świętej wiary, prezentując bluźniercze obrazy i symbole, które głęboko obrażają Pana Boga, Matkę Bożą i świętych.
Już niemal 50 000 osób podpisało petycję o zamknięcie tego miejsca. Teraz chcemy te podpisy osobiście dostarczyć do prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego.
Twoja obecność może wiele zmienić – pokażmy, że nie pozwolimy na takie zniewagi!
Zapraszam Cię do wspólnego działania 25 września o godz. 12:00 na Placu Bankowym, pod ratuszem w Warszawie.
Każdy głos ma znaczenie!
Koniecznie obejrzyj załączony film z zaproszeniem.
dojście do windy na st. C9 Rondo Daszyńskiego – w trakcie naprawy
Na stacjach centralnego odcinka II linii metra – dziewięć lat po ich otwarciu – uwidaczniają się spore i niebezpieczne ubytki w posadzkach. Metro nie ma sobie nic do zarzucenia ws. nietrwałych materiałów: kamień spełnia wszystkie normy, a jak zwykle „winni są inni”. W tym przypadku pasażerowie, którzy wnoszą na butach związki, które wchodzą w reakcje chemiczne z posadzkami.
Centralny odcinek II linii metra od Ronda Daszyńskiego do Dworca Wileńskiego został uruchomiony w 2015 r. Nie wszystkie rozwiązania funkcjonalne zdały egzamin, a teraz okazuje się, że jest problem z niektórymi zastosowanymi materiałami. Na posadzkach, zwłaszcza w rejonie schodów, ławek czy wind, pojawiają się spore wykruszenia. Ich umiejscowienie jest niebezpieczne i może skutkować potknięciem podróżnych.
Jak informuje Metro Warszawskie, na peronach zastosowano okładziny kamienne w postaci granitu Ivory Chiffon o grubości 4 cm i wymiarach modularnych 100×500 cm. Materiał ten pochodzi z Indii. Metro odrzuca tezę o niewłaściwych parametrach zastosowanego kamienia (choć problem nie występuje na starszych stacjach I linii, gdzie króluje głównie polski granit strzegomski). – Wszystkie materiały użyte do budowy stacji metra, w tym również posadzki na peronie, posiadają stosowne certyfikaty i dopuszczenia do stosowania w budownictwie. Stacje metra zostały wykonane zgodnie z decyzją pozwolenia na budowę, zatwierdzonym projektem budowlanym. Materiał zgodnie z dokumentacją przedłożoną przez wykonawcę spełnia wymogi stawiane tego typu wyrobom – przekonuje Anna Bartoń, rzeczniczka prasowa Metra Warszawskiego.
Dlaczego więc dochodzi do kruszenia się posadzek? – Z uwagi na występujące różnorodne przewarstwienia kamienia miejscowe wykruszenie posadzki nastąpiło na skutek mechaniczny i chemiczny w wyniku reakcji chemicznej z solami chlorków wapnia, dwutlenku siarki oraz tlenków azotu. Wszystkie te związki wnoszone są na obuwiu na powierzchnię posadzki – wyjaśnia rzeczniczka.
Naprawy posadzek następują jednak powoli, a w wielu miejscach straszą wyrwy i dziury. – MW sukcesywnie dokonuje naprawy posadzki, po uprzednim wybraniu sposobu wypełnienia ubytków. Wykonanie tych prac wymaga odpowiedniego czasu z uwagi na uwarunkowania technologiczne. Dodatkowo ograniczenie czasowe wykonania prac naprawczych oraz zachowanie priorytetu nieskrępowanego dostępu pasażerów do stacji metra znacznie wpływa na wydłużenie czasu naprawy – mówi Bartoń. Prace prowadzone są w przerwie nocnej między godz. 1 a 3:30.
Metro nie zdecydowało się jednak na wymianę uszkodzonych płyt peronowych w całości. – Ubytki w płytach kamiennych relatywnie są niewielkie w stosunku do całej powierzchni posadzki. Wymiana płyt wiąże się także z okresowymi utrudnieniami wpływającymi na ograniczenia w korzystaniu z dźwigów oraz pozostałych części stacji metra – mówi rzeczniczka. Spółka zdecydowała się na mniej estetyczne wypełnienie dziur specjalną masą. – Ubytki przed wypełnieniem są oczyszczone z luźnych elementów oraz odtłuszczane właściwym preparatem a następnie zagruntowane odpowiednim gruntem. Na tak przygotowanym podłożu następuje wypełnienie ubytków przygotowaną masą na bazie żywic poliestrowych i klejów wieloskładnikowych. W końcowym etapie miejsce naprawy jest szlifowane przy użyciu narzędzi mechanicznych – opisuje rzeczniczka.
Problem z posadzkami występuje nie tylko na centralnym odcinku II linii. Pisaliśmy też o pękających płytach lastrykowych na nowszych stacjach na Woli.
Ceniony dziennikarz motoryzacyjny nie zostawił suchej nitki na Strefie Czystego Transportu, wprowadzonej wraz z początkiem miesiąca na terenie Warszawy.
– No i mamy to, stało się. Nie wiem, czy trzeba będzie wyjść na ulicę, czy jakieś [mocniejsze] ruchy poczynić… Wy mi napiszecie w komentarzach, co z tym zrobić – rozpoczął dziennikarz audycję na własnym kanale You Tube.
Adam Kornacki zwrócił uwagę, że wprowadzona od początku lipca SCT oznacza dla wielu kierowców ograniczenia, kary finansowe, mandaty i biurokrację. Nie ma natomiast nic wspólnego z ochroną środowiska i przewietrzania miasta nowoczesnego, dysponującego korytarzami wentylującymi, szerokimi arteriami, przepływającą przez środek metropolii, szeroką Wisłą…
– Dlaczego więc wprowadzono coś, co jest od samego początku bublem prawnym, który – wspomnicie moje słowa – najpierw utrudni, a potem uniemożliwi nam swobodną eksploatację swoich samochodów – zastanawiał się dziennikarz.
Autor audycji zaznaczył, że urzędy – zarówno miejski, jak i wojewódzki – zarzekały się, iż prowadzone były społeczne konsultacje w sprawie wprowadzenia strefy. – Jeżeli ktokolwiek z was brał udział w tych konsultacjach, niech mi napisze w komentarzu – zwrócił się do widzów. – Bo ja nie brałem. Nic o tym nie wiedziałem. Nikt się nie pytał. Znam wielu ekspertów – z Instytutu Transportu Samochodowego, z Polskiej Izby Motoryzacji – nikt z nikim na ten temat nie rozmawiał – zapewniał.
Sięgając do oficjalnych informacji na temat SCT wyliczał, że strefa dotyczy samochodów starszych niż 25 lat. – Zważywszy, że średnia wieku aut w Polsce wynosi 12 lat, a jeszcze niedawno było to 16 lat, wprowadzanie takich norm jest śmianiem się w twarz swoim obywatelom – ocenił.
– Załóżmy, że jeździsz matizem, seicento, które ma 25 czy 26 lat i pali pięć litrów na setkę – nie wjedziesz nie tylko do Śródmieścia. Od Trasy Łazienkowskiej, od Grochowa po Wolę, po al. Prymasa Tysiąclecia – niby tylko 7 procent powierzchni miasta, ale to 7 procent, przez które każdy nas prędzej czy później będzie miał potrzebę przejechać – zauważył.
Kornacki podał przykład remontowanego przez siebie hummera z 1997 roku – z całkiem nowym silnikiem, nadwoziem i zawieszeniem. Takie auto ze względu na niespełnianie norm emisji spalin nie wjedzie do SCT.
– Po co takie coś wprowadzać i po co dzielić społeczeństwo żeby od razu powiedzieć: „Ty jesteś bogaty, ty jesteś biedny; ty wjedziesz, ty nie wjedziesz; ty wjedziesz G-klasą, która pali 40 litrów na setkę – bo jesteś bogaty i cię wpuścimy, a ty z tym „matiziną”, spalaniem 4,5 litra, masą własną 800 kilo – nie wjedziesz, bo jesteś biedakiem. A biedaki nie wjeżdżają do Śródmieścia. Nie wjedziesz na Grochów bo już cię Trasa Łazienkowska oddzieli. Strefa dla bogaczy i strefa dla ubogich – tak podsumował autor programu filozofię wprowadzania Stref Czystego Transportu.
– Jakie to okrutne, jakie to podłe, podważające wszelkie nasze prawa. To jest po prostu pozbawianie nas praw i wolności obywatelskiej. Wspomnicie moje słowa, bo we Wrocławiu, w Krakowie, w Poznaniu też będziecie takie strefy mieć. Jeżeli myślicie, że to was nie dotyczy, to jesteście w błędzie – przewidywał.
Kornacki odnotował zawarte w uchwale o SCT wyłączenia z zakazu wjazdu. Będzie można na przykład skorzystać z „dyspensy” 4 razy w roku, co oznacza papierkowy bałagan i uruchomienie biurokratycznej machiny. To samo dotyczy posiadaczy aut wpisanych do rejestru jako zabytkowe. Muszą oni przed wjechaniem do miasta postarać się o opinię rzeczoznawcy i uzyskać zieloną naklejkę umieszczaną na szybie pojazdu. Miłośnik zabytkowych samochodów odwiedzających różne miasta w ramach branżowych zlotów będzie więc kolekcjonerem takich nalepek. Podobnie, osoba mieszkająca i płacąca podatki w stolicy – chcąc uzyskać dla siebie zwolnienie z zakazu, musi starać się o odpowiedni glejt w urzędzie skarbowym.
– Ja będę się tłumaczył innym urzędasom, którzy spożytkują na to 100 tysięcy ryz papieru, którzy będą siedzieć, pić kawkę przy klimatyzatorach, będą zanieczyszczać środowisko tak jak żaden samochód na tym świecie swoją nikomu do niczego nie potrzebną, zdublowaną prawnie pracą, która wykonają tylko po to by ją wykonać i zakosić parę złotych – irytował się dziennikarz. – Ja się będę tłumaczył przez US, że płacę tutaj podatki? Przecież żeby sprawdzić samochód, wystarczy wejść w CEPiK; gdyby coś takiego się stało, wszystko jest w systemie – można wejść po moim PESEL-u i sprawdzić, gdzie płacę podatki. Nie – obywatel zostaje obciążony wszystkimi tymi obowiązkami. To on musi się ubiegać, żeby wjechać na Świętokrzyską – zauważył.
– Wprowadźmy prawo, które będziemy w stanie egzekwować; po co wprowadzać takie, które z zasady jest nie do wyegzekwowania, a to takie jest – apelował.
– Wydaje mi się, że my, kierowcy będziemy musieli prędzej czy później wyjść na ulice i naprawdę domagać się jakichś praw, bo: podatki w paliwie, podatki w tym, podatki w tamtym… – powiedział.
– Jeżeli nie pójdziemy po rozum do głowy, jeżeli władze się z tego nie wycofają – ze Stref Czystego Transportu – wszyscy zostaniemy uciemiężeni: i urzędnicy Bogu ducha winni, i obywatele, tylko Zieloni będą siedzieć w sandałach z dreadami i ziewać przykuci do drzewek na Chmielnej… – zakończył swój wideofelieton.
W ciągu nieco ponad tygodnia film uzyskał ponad 170 tysięcy wyświetleń. Autorzy 3,8 tysiąca komentarzy w ogromnej mierze podzielali mocne opinie zawarte w tekście. Wielu jednak zarzucało autorowi programu, że zabrał głos w sprawie stref dopiero teraz, gdy sprawa została już przegłosowana i jest obowiązującym prawem.
Źródło: You Tube / Adam Kornacki RoM
=========================================
mail:
A dogadzać się w parę tysięcy osób – i zablokować wszystkie dojazdy do tej pieprzonej STC!! I tak – nieregularnie, co parę dni – by uniknąć kontry – aż do odszczekania przez Dupiarza !!
Prawdziwe pieniądze robi się na drogich, słomianych inwestycjach – mawiano w kultowym „Misiu” i Warszawa Rafała Trzaskowskiego najwyraźniej wzięła sobie te słowa do serca.
Jajo, które postawiono za „jedyne” ćwierć miliona złotych, już musi przejść mały lifting.
W maju ub.r. na placu 5 Rogów w Warszawie uroczyście (bo jakżeby inaczej!) odsłonięto dwumetrowe jajo. To instalacja, którą zaprojektowała Joanna Rajkowska.
Koszt „dzieła” – ćwierć miliona złotych. Błękitne w czarno-purpurowe plamki olbrzymie jajo wykonano z gipsu akrylowego.
Z wnętrza rzeźby o oficjalnej nazwie instalacja multimedialna „Pisklę. Drozd śpiewak” wydobywają się odgłosy pisklaka nagrane specjalnie na potrzeby tej instalacji. A „przytulając się” do jaja, można nie tylko usłyszeć dźwięki, ale nawet poczuć drgania.
Na takie coś Warszawa przeznaczyła ponad ćwierć miliona złotych. Konstrukcję wykonano za 207 tys. zł, a dodatkowo nagłośnienie kosztowało 53,5 tys. zł.
Jajo postało w Warszawie rok i już musi przejść mały lifting. Jak się okazuje, kolor nie zmienił się zgodnie z wizją artystki, więc trzeba je przemalować.
– Twórczyni instalacji artystycznej zadecydowała i podjęła się lekkiego retuszu koloru skorupki jaja. Według niej kolor powinien być nieco jaśniejszy– argumentuje „potrzebę” wydawania kolejnych pieniędzy dyrektor Zarządu Dróg Miejskich Łukasz Puchalski.
Wyjaśnił, że pierwotnie nałożony kolor miał wypłowieć na słońcu i uzyskać oczekiwany przez artystkę efekt. Natomiast położenie na nim zabezpieczającej warstwy antygrafitti spowodowało, że kolor nie zbladł i konieczna jest jego zmiana, by instalacja spełniała założenia artystyczne.
Ile tym razem wydano na jajo? Tego już nie podano do publicznej wiadomości. Koszty jednak nie były małe, bo żeby w ogóle malowanie zacząć, trzeba było rzeźbę odgrodzić barierkami, postawić namiot – i tak dalej. Każdy z podwykonawców swoje musiał zainkasować.
W ostatnią sobotę na Pani skrzynkę trafiła wiadomość, w której prosiłem – wspólnie z Marcinem Perłowskim z Centrum Życia i Rodziny – o włączenie się w akcję sprzeciwu wobec antychrześcijańskiego zarządzenia Prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Dzisiaj chciałbym serdecznie podziękować każdemu, kto w jakikolwiek sposób wsparł naszą akcję – przez finansowe wsparcie prowadzonych działań, przez podpis pod naszą petycję, wysłanie do urzędu miasta skargi na bezprawne zarządzenie prezydenta stolicy lub udział w zbiórce podpisów pod Obywatelską Inicjatywą Uchwałodawczą, która zmusi Radę Warszawy do poddania sprawy zdjęcia krzyży głosowaniu.Dzięki naszej akcji, udało nam się właśnie ustalić skandaliczne kulisy powstania zarządzenia, które wcale nie powstało w warszawskim ratuszu… W odpowiedzi na liczne pisemne skargi, których wzór przygotowali prawnicy naszego Instytutu, stołeczny urząd miasta ujawnił, że antychrześcijańskie zarządzenie zostało przygotowane przez zewnętrzny podmiot – fundację „Instytut Miast Praw Człowieka”. Na ten cel Rafał Trzaskowski przekazał fundacji aż 129 910 zł z naszych podatków. Ogromne wątpliwości budzi sposób wyłonienia podmiotu, który przygotował zarządzenie. Konkurs w tej sprawie został ogłoszony 5 kwietnia 2023 roku. Fundacja, która go wygrała, zaledwie miesiąc wcześniej – 8 marca 2023 – zmieniła w Krajowym Rejestrze Sądowym swoją nazwę oraz cele statutowe, dodając do nich „wsparcie procesów tworzenia i wdrażania polityk wewnętrznych instytucji i organizacji”. To dzięki tej zmianie fundacja mogła idealnie wpasować się w wymagania konkursowe. Trzeba przyznać, że niełatwo jest uwierzyć w przypadkowość tych zmian, a pytania o uczciwość konkursu nasuwają się same. Tym bardziej, gdy dowiemy się, kim są ludzie, którzy konkurs wygrali.Przed ogłoszeniem wyników konkursu, do zarządu fundacji dołączono Katarzynę Wilkołaską, która od 2019 do 2021 r. pełniła w warszawskim ratuszu funkcję pełnomocniczki Rafała Trzaskowskiego ds. kobiet, a w latach 2021-2023 była asystentką skrajnie lewicowej europosłanki Sylwii Spurek. W radzie fundacji „Instytut Miast Praw Człowieka” od 2023 roku zasiadają zadeklarowane aktywistki LGBT Marta Abramowicz i Anna Strzałkowska, które znane są z nienawistnych ataków na Kościół katolicki. Abramowicz była kiedyś prezesem stowarzyszenia Kampania Przeciw Homofobii, zastępując na tym stanowisku Roberta Biedronia. W lutym 2024 roku kobieta udzieliła wywiadu pt. „To kobiety powstrzymały Kościół. Mężczyźni stworzyli piekło kobietom w imię Boga”. Z kolei Strzałkowska zajmowała stanowisko prezesa w Stowarzyszeniu na rzecz osób LGBT „Tolerado”, a teraz zasiada w zarządzie fundacji „Tęczowe Rodziny”. Aktywistka w listopadzie 2020 roku w wywiadzie dla jednego z periodyków LGBT wezwała do zniszczenia Kościoła katolickiego, mówiąc „niech runie, taki Kościół niech runie”. Widzimy zatem, że praca nad dokumentem, który miał w teorii zapewniać mieszkańcom Warszawy równe traktowanie i „neutralność” urzędów, nie miała z tą „neutralnością” od samego początku nic wspólnego. Przygotowanie dokumentu powierzono bowiem osobom znanym z nienawiści do chrześcijan i z jednoznacznego, osobistego zaangażowania w propagandę i wdrażanie agendy ruchu LGBT. Więcej na temat naszych ustaleń, napisaliśmy właśnie na naszej stronie internetowej. Zachęcamy Panią do szerokiego rozpowszechniania tej skandalicznej informacji
W 2024 roku w Warszawie odbędą się trzy Parady Równości, organizowane tydzień po tygodniu. To rezultat konfliktów wśród organizatorów. Fundacja Wolontariat Równości, dotychczasowa organizatorka, zmieniła prezesa, co wywołało spory i podziały. W wyniku tych napięć odbędą się trzy odrębne parady, z różnymi organizatorami.
8 czerwca – Kolektyw Prawa Równości, organizujący wydarzenie bez wsparcia finansowego, chcący skupić się na postulatach dotyczących praw osób LGBT+.
15 czerwca – Fundacja Wolontariat Równości, z patronatem Prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, organizująca do tej pory paradę. I prawdopodobnie to na tej paradzie pojawi się sam Rafał Trzaskowski.
22 czerwca – Grupa wolontariuszy związana z wcześniejszymi edycjami, organizująca paradę pod hasłem “Jesteśmy rodziną”.
Członkowie społeczności LGBT+ zastanawiają się, w której paradzie uczestniczyć.
Szanowny Panie, w jeden dzień ulicami polskich miast, miasteczek i wsi przeszło ponad 10 000 procesji Bożego Ciała. To wydarzenie nie wynikało z wyborczych kampanii ani politycznych zmagań. Miliony Polaków – jak co roku – wyszło na ulice swych parafii, by uczcić Boga skrytego w Hostii, by dać publiczny wyraz swojej wierze. Na straży naszej wolności publicznego wyznawania wiary stoi nie tylko prawo naturalne, ale także Konstytucja Rzeczypospolitej. Dzisiaj ta szczególna wolność wymaga od nas osobistego zaangażowania. Obecność krzyża w przestrzeni publicznej stała się celem ataku Prezydenta Warszawy.Po huraganowej krytyce ze strony obywateli, Kościoła, a nawet liberalnych dziennikarzy, Rafał Trzaskowski zaczyna się tłumaczyć, ale wciąż podtrzymuje swoje zarządzenie. Nadal stoimy wobec ryzyka rozlania się bezprawnego ataku na wiarę na inne miasta i gminy Ojczyzny. Dlatego dziś zwracamy się do Pana wspólnie – jako Instytut Ordo Iuris oraz Centrum Życia i Rodziny – z prośbą o Pana osobiste zaangażowanie w konkretne działania zmierzające do obrony naszej polskiej i chrześcijańskiej tożsamości oraz wolności wyznawania wiary. Chcemy zachęcić Pana do podjęcia następujących, precyzyjnie zaplanowanych działań: Podpisania Petycji na stronie NieZdejmujKrzyza.pl Złożenia skargi do Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy na bezprawną decyzję Rafała Trzaskowskiego, ograniczającą wolność wyznania warszawskich urzędników’ Dołączenia do zbiórki podpisów pod Obywatelską Inicjatywą Uchwałodawczą „Stań w obronie Krzyża”, która zmusi Radę Warszawy do poddania sprawy zdjęcia krzyży głosowaniu (pod projektem mogą podpisać się tylko osoby pełnoletnie, zameldowane w Warszawie lub wpisane do Centralnego Rejestru Wyborców w Warszawie). Ogromne znaczenie będzie miało też udzielenia wszelkiego finansowego wsparcia, kluczowego dla mobilizacji opinii publicznej oraz zapewnienia profesjonalnej, prawnej obrony wolności wiary w Polsce. Nasza praca jest możliwa tylko dzięki wsparciu ludzi takich jak Pan.Nasz zespół ekspertów nie tylko zadba o nagłośnienie Pana sprzeciwu, ale także udzieli wszystkim uprawnionym pomocy prawnej w zaskarżeniu zarządzeń Prezydenta Warszawy i zadba o to, by polityczny koszt ataku na konstytucyjne wolności zniechęcił potencjalnych naśladowców.Wolności i prawa, których nie ocalimy dzisiaj, zostaną zapomniane w świecie naszych wnuków. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski 8 maja tego roku podpisał zarządzenie, które wprowadza między innymi: – zakaz eksponowania symboli religijnych na ścianach urzędów;- zakaz eksponowania symboli religijnych na biurkach urzędników; – nakaz używania języka ideologii gender w rozmowach z petentami. Gdy informacja o tej skandalicznej decyzji władz Warszawy, przekraczającej nawet standardy liberalnych państw Europy, przedostała się do mediów, zareagowaliśmy natychmiast podejmując szereg kroków prawnych oraz komunikacyjnych, które już przynoszą efekty. Przede wszystkim nagłośniliśmy sprawę w mediach, docierając niemal do wszystkich katolickich mediów w Polsce. Uruchomiliśmy internetową petycję, wzywającą Prezydenta Warszawy do poszanowania polskiej konstytucji i wycofania się z bezprawnego zarządzenia ograniczającego wolność sumienia i wyznania warszawskich urzędników. Pod petycją podpisało się już ponad 43 000 Polaków! Prawnicy Instytutu Ordo Iuris w ekspresowym tempie przygotowali zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez Rafała Trzaskowskiego przestępstwa z art. 231 kodeksu karnego (czyli nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego) oraz wzór skargi, którą każdy może przesłać do warszawskiego urzędu. Zaoferowaliśmy także bezpłatne wsparcie prawne wszystkim pracownikom warszawskich urzędów, których konstytucyjnie chronione prawa zostały pogwałcone. Nasza praca ma wielki sens!Dziś widać wyraźnie, że te działania miały wielki sens i przynoszą owoce. Już kilka godzin po nagłośnieniu sprawy, Rafał Trzaskowski został zmuszony do tłumaczenia się ze swojej decyzji a w tym tygodniu rzeczniczka prasowa warszawskiego ratusza Monika Beuth zapewniła, że „po wydaniu zarządzenia żadne krzyże nie zostały w budynkach urzędu zdjęte i nie będą zdjęte (…) Nikt nie będzie do nikogo przychodził i zabierał mu krzyży”. Co z tego, skoro zarządzenie wprost przewidujące usuwanie krzyży, wciąż obowiązuje! Słowa Prezydenta Warszawy pokazują jednak, jak ważna jest społeczna presja. Władze Warszawy przestraszyły się wielkiego, masowego sprzeciwu katolików i zostały zmuszone do tłumaczenia się z własnych decyzji. A sprzeciw Polaków – także dzięki naszej wspólnej pracy – był naprawdę nadzwyczaj szeroki. Zdecydowany głos w obronie krzyża wybrzmiał ze strony kard. Kazimierza Nycza. Tuż po decyzji Prezydenta Trzaskowskiego warszawski metropolita wskazał, że ta decyzja to próba zaprowadzania „urawniłowki” – niesprawiedliwej komunistycznej praktyki ujednolicania rzeczywistości. Z kolei w czwartek, podczas centralnej procesji Bożego Ciała w Warszawie, zwrócił uwagę, że „nie przekreślają świeckości państwa ani znaki religijne, ani krzyże. Nie chcemy powrotu do złej przeszłości, tym bardziej, że dziś nikomu w naszym podzielonym społeczeństwie nie potrzeba nowych wojenek i podziałów” oraz że „powinniśmy i możemy publicznie wyznawać swoją wiarę, nikogo nie obrażając, nikomu nie przeszkadzając”. Decyzję Rafała Trzaskowskiego skrytykowała nawet Gazeta Wyborcza, która cytowała w swoim artykule jedną z warszawskich urzędniczek mówiącą o tym, że po nagłośnieniu całej sprawy „wiele pracowniczek magistratu zaczęło w widocznych miejscach nosić przypinki z Matką Boską”, by pokazać swój jawny sprzeciw wobec tej decyzji oraz jedną z anonimowych posłanek Koalicji Obywatelskiej, która stwierdziła, że „warszawski ratusz niczego się nie nauczył po dzikiej awanturze wokół Karty Praw Osób LGBT” i ujawniła, że choć oficjalnie politycy Koalicji Obywatelskiej dostali polecenie, by stać murem za Trzaskowskim, to wielu z nich nie zgadza się na wojnę z krzyżem. Postępowanie Trzaskowskiego skrytykowali nawet kibice Legii Warszawa, którzy wywiesili w trakcie meczu wielki transparent z hasłem “Trzaskowski łapy precz od krzyża” oraz… Elon Musk – najbogatszy człowiek świata, właściciel firm Tesla, SpaceX i portalu X, który napisał w mediach społecznościowych, że Polska „bezwstydnie kopiuje głupie rzeczy z Ameryki”. To nie koniec walki. Musimy wzmocnić naszą presję! Przytoczone powyżej zapewnienia rzeczniczki warszawskiego ratusza o tym, że żadne krzyże nie będą zdejmowane ze ścian warszawskich urzędów pokazują, że Rafał Trzaskowski ugiął się pod skalą tej masowej krytyki, ale nie oznacza to, że możemy ogłosić sukces. Wręcz przeciwnie – walka dopiero się zaczyna!Zarządzenie wciąż jest obowiązującym dokumentem a medialne zapewnienia Rafała Trzaskowskiego i Moniki Beuth są… sprzeczne z jego treścią. Bo dokument stwierdza jasno i wyraźnie, że na ścianach urzędów i biurkach urzędników nie ma miejsca na symbole religijne.Dlatego nie możemy spocząć na laurach. Musimy doprowadzić tę sprawę do końca i zmusić Rafała Trzaskowskiego do wycofania zarządzenia. Aby tego dokonać, zainicjowaliśmy kolejne kroki prawne i komunikacyjne. Już w najbliższą niedzielę w dwóch katolickich tygodnikach pojawi się reklama naszej akcji, zachęcająca do podpisania petycji do Rafała Trzaskowskiego oraz do uczestnictwa w warszawskim Marszu dla Życia i Rodziny, który będzie doskonałą okazją do tego, by się policzyć i pokazać politykom, jak wielką siłą są obrońcy klasycznych, fundamentalnych wartości naszej cywilizacji i jej chrześcijańskiego dziedzictwa. W tym tygodniu wydrukowaliśmy także 100 000 ulotek, które udostępniliśmy warszawskim parafiom, by mogły trafić na stoliki z prasą katolicką w każdym z warszawskich kościołów. Dzięki temu, co najmniej kilkadziesiąt tysięcy Warszawiaków, który byli w warszawskich kościołach na uroczystości „Bożego Ciała”, mogło wrócić do domu z naszą ulotką. To doskonały sposób nagłośnienia problemu oraz zwiększenia presji na Rafała Trzaskowskiego. Oprócz presji ze strony katolików – chcemy, by Rafał Trzaskowski został wezwany do wycofania zarządzenia także przez radnych Miasta Stołecznego Warszawy. W tym celu przygotowaliśmy projekt uchwały, który w drodze obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej zamierzamy przedstawić warszawskim radnym. W ubiegłym tygodniu poinformowaliśmy Przewodniczącą Rady Miasta Stołecznego Warszawy o utworzeniu Komitetu Inicjatywy Uchwałodawczej „Stań w obronie krzyża” i poprosiliśmy naszych sympatyków o zbieranie podpisów pod inicjatywą. Aby projekt trafił do Rady Miasta, potrzebujemy co najmniej 300 podpisów. Zaledwie w ciągu tygodnia kartę do zbierania podpisów pobrało z naszej strony już… 397 osób. To oznacza, że niemal na pewno uda nam się uzbierać wymagane 300 podpisów. Bardzo nam jednak zależy, by było ich dużo więcej. Im więcej Warszawiaków podpisze się pod tą inicjatywą, tym większą presję wywrzemy zarówno na radnych, jak i na samego Prezydenta Warszawy. A jak widać skala tej presji ma niebagatelne znaczenie dla rezultatu trwającej bitwy o krzyż i wolność religijną w Polsce. Nie ulega wątpliwości, że od naszego sukcesu w tej konkretnej sprawie będzie zależeć przyszłość całej Polski. Jeśli krzyże zaczną znikać ze ścian warszawskich urzędów, a ich pracownicy będą zmuszani do ukrywania własnej wiary, to możemy ze stuprocentową pewnością przewidzieć, że za przykładem Warszawy pójdą kolejne miasta… a ostatecznie podobne decyzje zostaną podjęte na gruncie prawa krajowego. Broniąc teraz krzyża, powstrzymujemy kolejne ataki na wolność wyznania w Polsce. A jesteśmy przecież świadomi, że „opiłowywanie katolików” jest żywym postulatem wśród wielu polskich polityków. Będziemy Panu wdzięczni za wszelkie okazane nam wsparcie finansowe, bez którego nie będziemy w stanie kontynuować tak szerokiej aktywności – na takie wielu frontach jednocześnie. Dziś nikt poza Ordo Iuris i Centrum Życia i Rodziny nie jest w stanie podjąć się tak sprawnej, wielotorowej aktywności prawno-komunikacyjnej, zapewniającej tak kluczową dziś skuteczność.
Serdecznie pozdrawiamyP.S. Gdy kilka tygodni temu informowaliśmy o zjednoczeniu Instytutu Ordo Iuris z Centrum Życia i Rodziny, przekonywaliśmy, że dzięki połączeniu pracy prawnej, interwencyjnej i analitycznej ekspertów Ordo Iuris oraz zdolności komunikacyjnych, organizacyjnych i społecznościowych Centrum Życia i Rodziny, będziemy w stanie zdecydowanie zwiększyć skuteczność podejmowanych interwencji i wpływ na otaczającą nas rzeczywistość. Dziś widać wyraźnie, jak ważna i skuteczna jest nasza wspólna praca i dlaczego połączenie naszych organizacji może być tak owocne dla obrony naszych wartości w całej Polsce. Nie byłoby to jednak możliwe bez wsparcia ludzi takich jak Pan, za co serdecznie Panu dziękujemy. Działalność Instytutu Ordo Iuris możliwa jest szczególnie dzięki hojności Darczyńców, którzy rozumieją, że nasze zaangażowanie wymaga regularnego wsparcia. Ustaw stałe zlecenie i dołącz do naszej misji. Dołączam do Kręgu Przyjaciół Ordo Iuris
Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iurisul. Zielna 39, 00-108 Warszawa+48 793 569 815 www.ordoiuris.pl
Tuż po Bożym Ciele doszło do kolejnego protestu przed restauracją Madonna. Postulaty katolików nie zmieniły się – żądają zamknięcia „bluźnierczej” restauracji. Uważają, że wystrój wnętrza obraża uczucia religijne i profanuje wizerunek Matki Bożej.
Kolejny katolicki protest przeciwko restauracji
Madonna to restauracja, która swoim wystrojem wzbudza wiele kontrowersji. W szczególności wśród katolików. O protestach słyszymy regularnie, a akcje „różaniec w intencji zamknięcia bluźnierczej restauracji” można już nazwać akcją cykliczną. O poprzednich demonstracjach pisaliśmy w lutym i marcu.
Protest odbył się na pl. Konstytucji, tuż po Bożym Ciele – 31 maja od godziny 18-tej
Organizatorzy w umieszczonym wcześniej na Facebooku wydarzeniu, prosili uczestników o zmianę miejsca modlitwy celem uniknięcia prowokacji i zaczepek. Dlatego też protestujący pojawili po drugiej stronie ulicy, na rogu ul. Waryńskiego i pl. Konstytucji.
Szanowny Panie, chcielibyśmy jeszcze raz podziękować Panu za podpisanie naszej petycjido Prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który zakazał właśnie eksponowania symboli religijnych na ścianach warszawskich urzędów i na biurkach urzędników. Jednocześnie prosimy o włączenie się w kolejne działania, jakie podejmujemy by zmusić Prezydenta Warszawy do wycofania się z tej bezprawnej decyzji.
Oprócz uruchomienia podpisanej przez Pana petycji, przygotowaliśmy też zawiadomienie do prokuratury w związku z możliwością popełnienia przez Rafała Trzaskowskiego przestępstwa z art. 231 kodeksu karnego, penalizującego nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego oraz wzór skargi, którą każdy może złożyć w Urzędzie Miasta. Teraz ruszamy z obywatelską inicjatywą uchwałodawczą, której celem jest zmuszenie Rafała Trzaskowskiego przez Radę Miasta i mieszkańców Warszawy do wycofania się z bezprawnego zarządzenia oraz potwierdzenia, że Krzyż ma swoje miejsce w obiektach użyteczności publicznej. Dlatego zwracamy się do wszystkich Warszawiaków z gorącą prośbą o wsparcie naszej inicjatywy poprzez udział w zbiórce podpisów pod projektem. Wystarczy zebrać kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt podpisów od rodziny, znajomych, sąsiadów czy parafian i wysłać je na nasz adres. Aby nasz projekt trafił do Rady Miasta, potrzebujemy co najmniej 300 podpisów. Jednak im więcej ich zbierzemy, tym silniejsza będzie presja społeczna na warszawskich radnych i Prezydenta stolicy. Co szczególnie istotne, podpisy muszą należeć do osób zameldowanych w Warszawie lub wpisanych do Centralnego Rejestru Wyborców w Warszawie. Więcej informacji można uzyskać na stronie inicjatywy. Z góry dziękujemy za Pana pomoc w zbiórce podpisów oraz w rozpropagowaniu naszej inicjatywy wśród znajomych. Z wyrazami szacunku Zespół Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris
[dodaję wieczorem, po tej modlitwie: U mnie przeczytało to 800 osób. Zareagowało zaś – jedna osoba. W sumie modliło sie ok. 30 katolików.. ONA nas broniła – np. w czasie Potopu, czy w 1920 roku. A my Jej ?? Czy możemy oczekiwać czegoś innego, niż kary Niebios? MD]
Salve Maria! Przyjdź na Różaniec publiczny w intencji zamknięcia bluźnierczej restauracji “Madonna”. Jako katolicy nie zgadzamy się na ten akt nienawiści do Pana Boga, braku szacunku do naszej Religii. Istnieje wiele uzasadnionych powodów do natychmiastowego zamknięcia bluźnierczej restauracji: figura Matki Bożej, wśród wulgarnych neonów zaprasza na drinki,na butelkach z alkoholem wiszą różańce,na każdym stoliku są plastikowe figury Matki Bożej, do której jest przyczepiony kod QR z menu, bluźniercze obrazy przedstawiają Matkę Bożą palącą papierosy,w restauracji umieszczony jest konfesjonał, w którym można zrobić sobie zdjęcia, sprofanowano również wizerunek Najświętszego Serca Pana Jezusa,pojawiają się tam również odniesienia do szatana.
W najbliższy piątek wolontariusze kampanii „Polska Katolicka” organizują publiczny Różaniec w pobliżu tej bluźnierczej restauracji!
Nie pozwólmy dalej pluć na świętości i obrażać Pana Boga!
Piątek 31 maja 2024 r. godzina 18:00Warszawa, Plac Konstytucji
Szanowny Panie, Rafał Trzaskowski dał sygnał do usunięcia krzyża, wizerunków świętych patronów i Najświętszej Maryi Panny z urzędów w całej stolicy. To tylko kwestia czasu, by bezprawne zarządzenie rozlało się na urzędy, szkoły i szpitale pod kontrolą lewicowych samorządów w całej Polsce.Dlatego podjęliśmy wielopoziomowe działania. O naruszeniu prawa powiadomiliśmy prokuraturę, przygotowaliśmy się do zaskarżenia skandalicznych zarządzeń Prezydenta Warszawy, zaoferowaliśmy pomoc wszystkim zmuszanym do usuwania krzyży, uruchomiliśmy ogólnopolską petycję oraz dotarliśmy do wszystkich niemal katolickich mediów w Polsce.Zarządzenie Prezydenta Warszawy potępiła już Archidiecezja Warszawska. Kiedyś doprowadziliśmy do zamrożenia „Deklaracji LGBT+”. Dzisiaj też nie możemy się poddać. Musimy stanąć w obronie krzyża i wolności obywatelskich. Będziemy mogli to zrobić dzięki Pana pomocy! Proszę pozwolić, że tę ważną wiadomość zacznę od dwóch cytatów: „wdzięczni naszym przodkom za ich pracę, za walkę o niepodległość okupioną ogromnymi ofiarami, za kulturę zakorzenioną w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu i ogólnoludzkich wartościach” Preambuła Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej „Nie wstydźcie się krzyża. Brońcie krzyża (…) Dziękujmy Bożej Opatrzności za to, że krzyż powrócił do szkół, urzędów publicznych, szpitali. Niech on tam pozostanie”. Św. Jan Paweł II, Zakopane, 6 czerwca 1997 To nie przypadek, że Preambuła polskiej Konstytucji współgra tak mocno ze słowami homilii św. Jana Pawła II z 1997 r., wygłoszonej pod Wielką Krokwią w roku wejścia w życie ustawy zasadniczej. Polska nie jest państwem świeckim! Polska Konstytucja nie promuje ateizmu i „neutralności”, lecz podejmuje z Kościołem przyjazne „współdziałanie dla dobra człowieka i dobra wspólnego”. Znakiem tego jest obecność w polskich urzędach, szkołach, dworcach i szpitalach krzyży i kaplic, możliwość organizowania spotkań opłatkowych lub wielkanocnych. 8 maja Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski wydał wojnę tej sprawnej formule pokoju religijnego w Polsce. Podpisał zarządzenie, które nakazuje usunięcie krzyży, obrazów świętych, wizerunków patronów i innych symboli religijnych – nie tylko ze ścian, ale też z biurek pracowników warszawskich urzędów. Symbole religijne mają zniknąć z każdej przestrzeni publicznej w warszawskich urzędach, a wszelkie wydarzenia organizowane przez urzędy stolicy będą miały „charakter świecki, tzn. nie zawierają elementów religijnych, np. modlitwy, nabożeństwa, święcenia”. Co ciekawe, podobne ograniczenia nie dotyczą tęczowych flag i obrzędów ku czci „dumy LGBT”.To nie tylko rugowanie chrześcijańskiej tożsamości Polski i złamanie wielowiekowej tradycji pokojowego szacunku dla wierzących, ale też uderzenie w prawa zwykłych pracowników warszawskich urzędów – w gwarantowaną im konstytucyjnie wolność sumienia i religii. Zarządzenie obejmuje zresztą wiele innych, radykalnych regulacji. Między innymi doradza zwracanie się do petentów wybranymi przez nich zaimkami (zarządzenie podaje przykład „przyszłom” lub „przyszłxm”). Wiele wskazuje na to, że Prezydent Trzaskowski liczył się z tym, że jego decyzja wywoła masowy sprzeciw – dlatego nie poinformował o niej w mediach społecznościowych, nie zorganizowano żadnych konsultacji, zarządzenie nie trafiło na głosowanie w Radzie Miasta i nie przeszło żadnej innej demokratycznej procedury.Już kilka godzin po naszych pierwszych krytycznych publikacjach, Rafał Trzaskowski został zmuszony do zabrania głosu. W mediach społecznościowych i podczas konferencji prasowej tłumaczył, że Polska to państwo świeckie. Na uzasadnienie swojej opinii nie przywoływał rzecz jasna Konstytucji, lecz… fragment ustawy przyjętej w czasach PRL. Zapewniał też, że zarządzenie dotyczy tylko urzędów, a nie szkół. Tymczasem dokument jednoznacznie podkreśla uprawnienia „osoby partnerskiej tej samej płci” w kontaktach „ze szkołą, poradnią psychologiczno-pedagogiczną lub inną instytucją”. Nasi prawnicy w ekspresowym tempie przygotowali zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 231 kodeksu karnego – nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego. Zarządzenie Trzaskowskiego jest oczywistym nadużyciem kompetencji prezydenta miasta oraz prowadzi do naruszenia przepisów Konstytucji RP, która w art. 53 zapewnia każdemu wolność sumienia i religii, obejmującej także prawo do publicznego uzewnętrzniania własnej religii w różnych formach. Konstytucja stanowi jednoznacznie, że wszelkie ograniczenia prawa do uzewnętrzniania własnej religii mogą być wprowadzane „jedynie w drodze ustawy i tylko wtedy, gdy jest to konieczne (…)”. Zarządzenie Rafała Trzaskowskiego nie tylko nie jest ustawą, ale nie spełnia też innych zapisanych w Konstytucji RP warunków ograniczania wolności wyznania. Dokument narusza także przepisy pracownicze. Dlatego nasi prawnicy udzielą bezpłatnego wsparcia prawnego pracownikom warszawskich urzędów, których konstytucyjnie chronione prawa zostały pogwałcone. Jeśli jakikolwiek pracownik zostanie zmuszony do zdjęcia ze swojego biurka krzyża lub świętego obrazka, będzie mógł zgłosić się do Instytutu Ordo Iuris, który udzieli mu wszelkiej niezbędnej pomocy prawnej. Nie wykluczamy, że z pomocą niepokornych urzędników już niebawem będziemy mogli zaskarżyć całe zarządzenie o usuwaniu krzyży, stosowaniu zaimków i przywilejach „osób partnerskich tej samej płci”. Rafał Trzaskowski uruchomił falę. Nie mam wątpliwości, że bierność lub nieskuteczność sprzeciwu zachęci do naśladownictwa lewicowych prezydentów, burmistrzów i wójtów w całym kraju. Aby nasza walka w obronie krzyża i praw obywatelskich była możliwa, proszę dzisiaj Pana o szczególne wsparcie finansowe dla Instytutu Ordo Iuris.Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przyciskAle zareagować na bezprawne zarządzenie Trzaskowskiego mogą nie tylko prawnicy i urzędnicy, których prawa zostały naruszone.W tę walkę o obronę krzyża może włączyć się każdy z nas!Aby zmusić Rafała Trzaskowskiego do wycofania się ze swojej bezprawnej decyzji, chcemy zalać warszawski urząd tysiącami skarg, na które miasto ma prawny obowiązek odpowiedzieć. W tym celu nasi eksperci przygotowali już wzór takiej skargi, który udostępniliśmy na naszej stronie internetowej. Dlatego zachęcam dziś Pana do pobrania z naszej strony internetowej wzoru skargi i przesłania jej do warszawskiego ratusza. Na poniższej stronie napisaliśmy, jak można to zrobić. WZÓR SKARGI DO PREZYDENTA WARSZAWY Niezależnie od tego, uruchomiliśmy także petycję do Rafała Trzaskowskiego, w której wzywamy prezydenta stolicy do poszanowania polskiej konstytucji i wycofania się z bezprawnego zarządzenia ograniczającego wolność sumienia i wyznania warszawskich urzędników. W petycji przytaczamy nie tylko przepisy polskiej konstytucji, gwarantujące każdemu Polakowi wolność religii, ale także szereg orzeczeń Sądu Najwyższego, który już kilkukrotnie odrzucał argument, jakoby obecność krzyża w przestrzeni publicznej miała dyskryminować niewierzących. Wiele naszych dotychczasowych kampanii przynosiło pozytywny skutek. Dlatego wierzę, że także i tym razem – pomimo głębokiego ideologicznego zacietrzewienia aktualnych władz Warszawy – uda nam się zmusić Rafała Trzaskowskiego do wycofania się z tego bezprawnego pomysłu. Bardzo proszę Pana o udzielenie nam wsparcia w naszej pracy, poprzez podpisanie poniższej petycji oraz udzielenie nam niezbędnego wsparcia finansowego, bez którego nie bylibyśmy w stanie tak szybko, wielotorowo i skutecznie reagować na ataki na życie, rodzinę, wolność i chrześcijańskie dziedzictwo naszego narodu.
To nie neutralność. To agresywna ateizacja państwa!Rafał Trzaskowski swoją decyzję o usunięciu krzyży z miejskiej przestrzeni publicznej motywuje rzekomą troską o neutralność światopoglądową państwa oraz uczucia osób niewierzących. W rzeczywistości nie mamy do czynienia z żadną walką o neutralność a zwykłą, fanatyczną ateizacją państwa. Konstytucja RP nie przewiduje neutralności światopoglądowej państwa ani „świeckości”, lecz jego bezstronność. Różnica jest o tyle istotna, że użycie tego drugiego pojęcia w tekście Konstytucji było celowe i zamierzone i miało za zadanie wykluczyć postawy władz publicznych wrogie religijności. Potwierdził to w swym wyroku z 25 listopada 2010 r. Sąd Apelacyjny w Szczecinie, który pojęcie bezstronności odczytał jako „życzliwe zainteresowanie” i „życzliwe podejście” do religijności. Dlatego też władze publiczne mają obowiązek przyjąć rolę gwaranta możliwości ekspresji religijnej w przestrzeni publicznej, a osoby niechętne obecności krzyża w budynku publicznym nie mają prawa wymagać od swoich podwładnych zaniechania korzystania z tego symbolu. Nakaz zachowania bezstronności światopoglądowej nakłada na władze – także na Prezydenta Warszawy – obowiązek zachowania postawy życzliwego obserwatora życia religijnego. Innymi słowy – przepis konstytucyjny chroni nas przed inżynierią społeczną i siłowym przeprowadzaniem zmian w strukturze wyznaniowej, czyli dokładnie przed tym, co próbuje robić prezydent Trzaskowski. Takie odczytanie Konstytucji potwierdził już Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 2 grudnia 2009 r. Dodatkowo, prawo do umieszczania symboli religijnych w budynkach publicznych wynika z konstytucyjnej swobody wyrażania poglądów religijnych. To prawo przysługuje także urzędnikom w Warszawie, a zarządzenie Rafała Trzaskowskiego im je odbiera. Wczoraj oświadczenie w sprawie zarządzenia Rafała Trzaskowskiego wydała Archidiecezja Warszawska. W oświadczeniu podkreślono, że „neutralność religijna nie może prowadzić do dyskryminacji osób wierzących, których prawa gwarantuje Konstytucja RP. Symbol krzyża nie oznacza, że urzędnik państwowy jako osoba wierząca kieruje się w pracy nakazami religijnymi; przeciwnie – obliguje on go do jak najrzetelniejszego wypełniania swoich obowiązków oraz sprawiedliwego i równego traktowania wszystkich współobywateli.” Kto wcześniej bronił krzyża? Sąd Najwyższy, Trybunał w Strasburgu i… Platforma Obywatelska Krzyż na ścianach urzędów nie jest tylko symbolem religijnym. Chrześcijaństwo jest elementem polskiego dziedzictwa narodowego, o czym możemy przeczytać już w preambule Konstytucji RP. Na ten temat wypowiadał się już kilkukrotnie Sąd Najwyższy, o czym przypominamy w naszej petycji. W wyroku z dnia 20 września 2013 roku Sąd Najwyższy orzekł, że „osoba, która deklaruje się jako niewierząca, nie może oczekiwać, że nie będzie miała kontaktu z osobami wierzącymi, ich praktykami i symbolami religijnymi, bo w życiu społecznym byłoby to równoznaczne z ograniczeniem swobody sumienia osób wierzących”. W tym samym orzeczeniu SN stwierdził też, że „uniemożliwienie lub utrudnienie komuś wyrażania jego przekonań religijnych” jest naruszeniem „swobody wyznania” jako dobra osobistego. Z kolei 15 lipca 2010 roku Sąd Najwyższy wypowiedział się na temat obecności krzyży w lokalach wyborczych, stwierdzając wprost, że „pozostawienie krzyża w lokalu wyborczym, na który pomieszczenie udostępniła szkoła podstawowa, nie może być odczytane jako dyskryminacja innych wyznań”. Co więcej, jeszcze przed uchwaleniem aktualnie obowiązującej Konstytucji – 6 września 1990 roku – Sąd Najwyższy orzekał w sprawie nakazu usunięcia krzyża. Sprawa dotyczyła pracowniczki warszawskiej przychodni, która jeszcze w okresie PRL-u otrzymała od swojego przełożonego polecenie zdjęcia krzyży we wszystkich pomieszczeniach zakładu pracy. Kobieta odmówiła, powołując się na swoje przekonania religijne, za co została zwolniona. Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, który uznał, że zwolnienie kobiety było bezprawne. SN stwierdził wprost, że symbolika Krzyża jest „pozytywna dla kultury nie tylko chrześcijańskiej, lecz wręcz ogólnoludzkiej”. O tym, że Krzyż jest czymś więcej niż tylko symbolem religijnym możemy też przeczytać w uchwale sejmu z 4 lutego 2010 roku, przegłosowanej… za poprzednich rządów Donalda Tuska. W uchwale „w sprawie poszanowania Krzyża” Sejm podkreślił wówczas, że „Krzyż, będący znakiem chrześcijaństwa, na trwałe stał się dla wszystkich Polaków, bez względu na wyznanie, symbolem powszechnie akceptowanych wartości uniwersalnych, a także dążenia do prawdy, sprawiedliwości i wolności naszej Ojczyzny”, w związku z czym „wszelkie próby zakazania umieszczania Krzyża w szkołach, szpitalach, urzędach i przestrzeni publicznej w Polsce muszą być poczytane za godzące w naszą tradycję, pamięć i dumę narodową”. Na temat obecności krzyża w przestrzeni publicznej wypowiedział się nawet Europejski Trybunał Praw Człowieka, który w sprawie Lautsi przeciwko Włochom stwierdził, że nawet obowiązkowe (!) eksponowanie krzyża we włoskich szkołach nie narusza praw osób niewierzących. Zdaniem Trybunału, obecność krzyży w przestrzeni publicznej nie narusza przepisów Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Dlatego naszą petycją wzywamy Rafała Trzaskowskiego do wycofanie zarządzenia i wydanie jednoznacznej deklaracji, że pracownicy warszawskich urzędów mają prawo do swobodnego uzewnętrzniania własnej wiary.
Warszawski urząd pod dyktatem genderowej ideologii
Ale decyzja Rafała Trzaskowskiego to nie tylko bezprecedensowy atak na krzyż i wolność wyznania pracowników warszawskich urzędów. Kolejne postanowienia Zarządzenia Prezydenta Warszawy wynikają wprost z założeń antynaukowej teorii gender, głoszącej płynny charakter ludzkiej płciowości i nieograniczoną liczbę płci. W dokumencie pojawiają się między innymi zobowiązania pracowników warszawskiego ratusza do udziału w szkoleniach z zakresu zasad równego traktowania – w których mają uczestniczyć nie tylko obecni pracownicy urzędu, ale także osoby aplikujące na stanowiska urzędnicze – oraz konkretne zalecenia dotyczące obsługiwania osób „transpłciowych” lub „niebinarnych”.„w przypadku osoby transpłciowej, której wygląd zewnętrzny może odbiegać od stereotypowych wyobrażeń związanych z płcią zapisaną w oficjalnych dokumentach, zwracaj się do niej taką formą imienia czy zaimków określających płeć, jakie sama zasygnalizuje. Jeśli nie jesteś pewny_a, jak się do niej zwracać, najlepiej wprost grzecznie zapytaj o to na początku rozmowy – czytamy w tekście zarządzenia.Przy tej okazji autorzy dokumentu przywołują konkretne przykłady i radzą, by używać form takich jak „przyszłom”, a na piśmie „przyszłxm”.Chociaż łatwo można wyobrazić sobie oportunistycznych urzędników, którzy niegdyś witali petentów korupcyjnym „z czym obywatel przyszedł?” a dziś łatwo przejdą na urzędnicze pytanie o zaimek w formie „Co przyszło?” – to cała sytuacja nie jest niestety żartem.Wśród tysięcy urzędników warszawskiego ratusza i poszczególnych dzielnic wielu poczuje się zmuszanych do uczestnictwa w ideologicznych dziwactwach, oderwanych od biologicznej prawdy i normalności. Im wszystkim musimy udzielić wsparcia, by podważyć zarządzenie o usuwaniu krzyży i wprowadzaniu zaimków. Wspólnie jesteśmy wielką siłą!Nie mam wątpliwości, że Rafał Trzaskowski już zdał sobie sprawę z tego, że atak na krzyż i wolność religii będzie dla niego bolesny. Polska wciąż jest państwem, w którym większość stanowią katolicy, dla których krzyż jest świętością.Właśnie dlatego zarządzenie zostało przyjęte po cichu. Nie odbyły się żadne debaty, głosowanie w Radzie Miasta czy konsultacje społeczne a Rafał Trzaskowski milczał na ten temat w swoich mediach społecznościowych. Wreszcie – w odpowiedzi na falę krytyki – prezydent stolicy zorganizował briefing prasowy, na którym przekonywał, że… bardzo szanuje tradycję.Trzaskowski wie, że jego decyzja będzie mogła oznaczać szybki spadek notowań partii rządzącej przed wyborami do Europarlamentu. I właśnie dlatego musimy dzisiaj jeszcze bardziej zwiększyć naszą presję. Pod presją zarządzenie może zostać szybko wycofane. Gdy 5 lat temu Rafał Trzaskowski próbował rozpalić ideologicznie całą Polskę przyjęciem niesławnej „Deklaracji LGBT+”, masowe protesty rodziców doprowadziły do tego, że prezydent Warszawy został zmuszony do wycofania się ze swoich planów.Dzisiaj musimy powtórzyć tamtą mobilizację. Od jej skali może zależeć bardzo wiele. Jeśli pozostaniemy bierni, to możemy być pewni, że już wkrótce za przykładem Warszawy pójdą kolejne polskie miasta, a ostatecznie wolność wyznania zostanie ograniczona w całym kraju. Dlatego jeszcze raz zachęcam Pana do włączenia się w naszą akcję sprzeciwu poprzez podpisanie i rozpowszechnienie naszej petycji, składanie skarg do warszawskiego ratusza oraz wsparcie finansowe działalności Ordo Iuris, którego skala zadecyduje o naszej dalszej zdolności do nagłaśniania sprawy i koordynowania akcji społecznego sprzeciwu. Podjęcie przez Ordo Iuris tylu działań w tak krótkim czasie jest możliwe tylko dlatego, że dysponujemy świetnym zespołem prawników i ekspertów. Tak silna struktura ekspercka, zdolna precyzyjnie i skutecznie uderzać w szkodliwe prawo, może działać wyłącznie dzięki Pana wsparciu finansowemu. Dlatego raz jeszcze ośmielam się prosić o Pana cegiełkę do obrony krzyża, praw obywatelskich i normalności. Z wyrazami szacunkuDziałalność Instytutu Ordo Iuris możliwa jest szczególnie dzięki hojności Darczyńców, którzy rozumieją, że nasze zaangażowanie wymaga regularnego wsparcia.Ustaw stałe zlecenie i dołącz do naszej misji. Dołączam do Kręgu Przyjaciół Ordo Iuris Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iurisul. Zielna 39, 00-108 Warszawa+48 793 569 815 www.ordoiuris.pl
Portal warszwa.naszemiasto.pl informuje, że w Warszawie ma powstać trzeci meczet. Obecnie trwa zbiórka pieniędzy na jego budowę, a miałby on stanąć na stołecznej Ochocie. Pomysł jest kontrowersyjny, ponieważ do zbiórki funduszy zachęca kaznodzieja – Amjad Qourshah, który w przeszłości chwalił członków Al-Kaidy oraz wygłaszał niechętne kobietom opinie.
Muzułmańska Fundacja na rzecz Edukacji i Integracji zbiera pieniądze na budowę kompleksu, który ma zawierać m.in. przedszkole, szkołę czy Polski urząd ds. Koranu. Budynek miałby powstać na Ochocie przy ul. Zadumanej.
Problem pojawia się jednak wokół zbiórki na meczet, zachęca do niej bowiem kaznodzieja, który wygłaszał skandaliczne opinie.
– Wasi braci i siostry z Polski, z Muzułmańskiej Fundacji Edukacji i Integracji, chcą zbudować w stolicy w Warszawie wielki meczet, szkołę, przedszkole, siedzibę władz koranicznych i centrum Da’wah. Ma się tam znaleźć również muzeum, żeby zaprezentować nauki islamu nowym wyznawcom – stwierdził dr Amjad Qourshah.Kontrowersyjne opinie kaznodziei
[Czyi ” Wasi braci i siostry ” ? Moi – na pewno NIE. MIrosław Dakowski]
Nabih Bulos, który jest bliskowschodnim korespondentem Los Angeles Times, pisał w 2016 roku, że na nagraniu z 2014 roku Qourshah krytykował “słaby rząd” za wciągnięcie Jordanii “w wojnę, z którą nie mamy nic wspólnego”. Zasugerował wówczas też, że wszelkie ataki w Jordanii były prawdopodobnie dziełem CIA. Qourshah miał “rozwścieczył także liberałów i świeckich obywateli Jordanii, którzy wielokrotnie wzywali do usunięcia go z oczu opinii publicznej”.
Dziennikarz Los Angeles Times przypomniał, że kaznodzieja nalegał również, aby kobiety nosiły hidżab, wzywał do odwołania uroczystości, podczas których mieszały się płcie oraz sprzeciwił się życzeniu przez muzułmanów “Wesołych Świąt” chrześcijanom.
{Koleś, no to życzę wesołych meczetów – w Arabii. MD]
Z konta Qourshaha w serwisie X wychodzi też, że nie “ceni” ateistów. Na początku kwietnia “podał dalej” post, w którym muzułmanin rozmawia z ateistą. W podpisie wskazano, że argumentacja islamu jest prosta, a argumenty ateistów są “śmieszne”.
Meczety w Warszawie
W stolicy Polski są obecnie dwa meczety – na ul. Wiertniczej w Wilanowie i przy ul. Bohaterów Września na Ochocie.
Ze strony internetowej Muzułmańska fundacji na rzecz Edukacji i Integracji dowiadujemy się, że “została powołana w odpowiedzi na narastające potrzeby społeczności muzułmańskiej w Polsce w zakresie edukacji i integracji dzieci i młodzieży z zachowaniem tożsamości muzułmańskiej”. W Polsce liczba muzułmanów wynosi około 15–25 tys.
=========================
To Tatarzy z Podlasia, od wieków patrioci polscy. A w Warszawie? jest muzułmanów kilkuset? MD]
Działo się podczas debaty wyborczej kandydatów na prezydenta Warszawy w TVP Info. Janusz Korwin-Mikke wielokrotnie nazywał Rafała Trzaskowskiego „komunistą”
Niekrępowany przez politycznych marketingowców i szefów kampanii Janusz Korwin-Mikke zaserwował widzom debaty kandydatów na prezydenta Warszawy w TVP popis w swoim klasycznym stylu. Wypowiedzi polityka były ostre, dynamiczne, a wielu zapewne uzna je za kontrowersyjne.
Edukacja
– Myślałem, że najgorzej będzie za pana Czarnka, a okazuje się, że będzie jeszcze gorzej pod rządami duetu: pani Nowacka i pan prezydent Trzaskowski. Ja mam zupełnie inną wizję niż ci ludzie. Mam wizję szkoły, w której nie będzie żadnego LGBTQ. Jeżeli się pojawią jacyś ludzie od trans-gender to zostaną skierowani na policję, że demoralizują mi dzieci i wytłumaczymy od razu dzieciom, że taki człowiek, który zrobi sobie trans-gender, nie będzie ani mężczyzną, ani kobietą, nie będzie mógł mieć dzieci i będzie nieszczęśliwy przez całe życie. Nie będziemy w ogóle nic poza tym w szkole mówić o płci, bo szkoła nie jest od seksu, żeby to jasno powiedzieć. Będę finansował edukację przede wszystkim domową i prywatną, ale przede wszystkim taką, w której nie ma koedukacji, bo najgorszą rzeczą w szkolnictwie poza upaństwowieniem jest koedukacja. Przez 4 tys. lat edukacji nie było koedukacji dopóki czerwona hołota nie przyszła – mówił Janusz Korwin-Mikke.
Transport
– Warszawa przyjazna kierowcom! Ja stawiam na prywatne samochody. Ma być miasto jak w Ameryce, a nie miasto-ogród. Oczywiście – hulajnogi, rowery, skutery i motocykle [są], ale w Warszawie bywają deszcze i śniegi. Autobusy – jasne, metro, ale tylko obwodnice wewnątrz [miasta]. Nie będę rozbudowywał metra poza centrum. Na końcu metra mają być tramwaje, które mają odjeżdżać co 30 sekundy. W Chicago co 3 sekundy z dworca odjeżdża autobus […]. I oczywiście przez centrum, przez Marszałkowską poprowadzę dwupoziomową jezdnię trzypasmową. Nie chcę mieć Korei Północnej, jak w wykonaniu tego człowieka [polityk wskazał na Rafała Trzaskowskiego], gdzie tam są tramwaje, a nie ma samochodów. Ten człowiek, to jest komunista, który takiej Warszawy chce – powiedział Janusz Korwin-Mikke.
Zdrowie
– Ja mam swoje lata. 5 lat spędziłem w sejmowej komisji zdrowia i wiem, co można zrobić, a czego nie, ale niektóre rzeczy można zrobić na poziomie Warszawy. Na przykład: dlaczego aparatura warta miliony stoi nie wykorzystywana, a ludzie czekają na wyniki badań miesiącami? Ja będę dofinansowywał, ale tylko te placówki medyczne, które będą pracowały przez 24, albo przynajmniej przez 16 godzin – mówił założyciel Najwyższego Czasu!.
Skąd według Korwin-Mikkego wziąć personel? – Jak się pojawią pieniądze, to Polacy wrócą, przyjadą tam Białorusini, Rosjanie, Ukraińcy, Chińczycy, Hindusi. Wszystko jedno – to musi działać – powiedział polityk.
– Po drugie trzeba pamiętać, że najbardziej szkodzi ludziom, a szczególnie mężczyznom, brak mięsa. A ten człowiek, pan Trzaskowski, domaga się, żeby zlikwidować w ogóle jedzenie mięsa. Należy do takiej komunistycznej jaczejki C40 i sugeruje jedzenie nam świerszczy – dodał.
Mówiąc to, Janusz Korwin-Mikke wyciągnął z kieszeni pudełko, z którego wyjął świerszcza i wyrzucił owada na środek studia.
Rafał Trzaskowski stwierdził, że Korwin-Mikke „daje się nabierać na pisowską propagandę”.
– To nie jest tak, że się daje nabierać, bo osobiście oglądałem przedwczoraj pańskie wystąpienie w Buenos Aires, widziałem pana wystąpienie na takiej młodzieżowej imprezie na Mazurach, gdzie pan mówił, że to będzie robione – odpowiedział prawicowy polityk.
Bezpieczeństwo
Janusz Korwin-Mikke mówił: – Nie widzę najmniejszego związku pomiędzy bezpieczeństwem a nocną prohibicją, więc nie będę na takie głupie pytanie odpowiadał. Mnie chodzi o to, żeby ludzie w Warszawie byli bezpieczni, a kto nam zagraża? W Korei Północnej działa Kim Dzong Un, taki dyktator okropny, i on tam wprowadza na przykład tramwaje obowiązkowo, samochodom nie pozwala jeździć, tak jak pan Trzaskowski, ale uwaga – czy to Kim Dzong Un blokuje nam jazdę samochodem? Czy to Kim Dzong Un stawia słupki, że nie możemy parkować? To Kim Dzong Un chce nam zrobić strefę czystego parkowania? Nie! To robi ten komunista [Korwin-Mikke wskazał palcem na Trzaskowskiego], który chce nam odebrać prawo jazdy samochodem, a nie Kim Dzong Un i jeżeli mamy być bezpieczni, to temu człowiekowi trzeba założyć kaftan bezpieczeństwa.
Korwin-Mikke zapowiedział, że on nie ustąpi Unii Europejskiej ws. zielonych stref w Warszawie.
Mieszkania
– Zero mieszkań komunalnych i socjalnych. Ludzie mają mieć tanie mieszkania, a nie dostawać za darmo – zapowiedział Janusz Korwin-Mikke.
JKM stwierdził, że gdyby rządził w Polsce, to mieszkania byłyby nawet 7 razy tańsze, ale rządząc „tylko” w Warszawie może sprawić, że będą „2,5 raza tańsze”.
Korwin-Mikke skrytykował socjalne pomysły kandydatki Lewicy. – To co mówi pani Biejat, to nie są tanie mieszkania. To są bardzo drogie mieszkania, które ona potem sprzeda z 1/4 ceny swoim znajomym, seksworkerkom, feministkom, ludziom z miejskich ruchów. Tak jak za komuny robotnicy na MDM-ie dostawali za ćwierć darmo mieszkania. Pani Biejat ma dokładnie taki sam stosunek do tego. Nie będzie żadnych mieszkań darmowych – stwierdził
Światopogląd
Pytanie o światopogląd było tak naprawdę pytaniem o sprawę aborcji. Korwin-Mikke stwierdził, że nie widzi związku miedzy jednym a drugim.
– Ja się przygotowałem do odpowiedzi na pytania o światopogląd. Ja tu chciałem walczyć z religią. Konkretnie z religią wiary w globalne ocieplenie, która dominuje teraz w Warszawie. Niedawno dwie idiotki oblały syrenkę czerwoną farbą, wrzeszcząc „Ziemia płonie, jesteśmy ostatnim pokoleniem”. One same tego nie wymyśliły. Sfinansował to pan Trzaskowski i to pan Trzaskowski mówił, że Ziemia płonie. Kiedyś katolicy straszyli nas, że piekło płonie, a teraz ci ludzie straszą nas płonącą Ziemią – stwierdził.
– To jest coś przerażającego, co się robi pod tym pretekstem. Zabrania się jazdy samochodem, zabrania się jedzenia. To są po prostu szaleńcy. To jest religia. Ich nie da się przekonać. Taka pani Greta Thunberżanka jest całkowicie nieprzemakalna.
To są po prostu wariaci i trzeba powiedzieć jasno: król jest nagi. Z takimi ludźmi się nie dyskutuje. Z wariatami się nie rozmawia. Do szpitala! – dodał.
Jaka powinna być przyszłość CPK i stołecznych lotnisk?
– Jeżeli deweloper buduje mieszkania, to buduje takie, jakie chcą ludzie, a jeżeli miasto buduje mieszkania, to buduje takie, jak ono chce i ludzie potem muszą w tym mieszkać – mówił Korwin-Mikke.
Jeśli chodzi o CPK, to polityk zauważył, że jest to kwestia, o której zdecyduje rząd.
– To nie zależy od Warszawy. Jeśli państwo zdecyduje, że likwiduje Okęcie i robi tam CPK, co uważam za idiotyzm, w Madrycie zrezygnowana z tego, w Berlinie budowano 28 lat, na pewno nie za mojej kadencji to będzie oczywiście, także nie ma w ogóle o czym mówić. To w ogóle nie jest temat Warszawy. Ta decyzja zapadnie przecież nie w Warszawie, ja jestem za tym, żeby Okęcie zostało w Warszawie, ale to nie ja o tym będę decydował, tylko o tym będzie decydowało państwo niestety, a nie prywatny właściciel, który powinien to robić – powiedział.
Wizja efektywnej współpracy z rządem
– Nie wiem, jaki rząd będzie wtedy rządził, bo to się może zmienić w ciągu trzech dni. Takie rzeczy się zdarzają. Wiec co ja mam na takie rzeczy odpowiadać? Natomiast przede wszystkim samorząd i rząd nie powinny się w ogóle spotykać. Jest rzeczą niedopuszczalną, żeby się rząd wtrącał do samorządu i niedopuszczalną, żeby samorząd na przykład ogłaszał, że popiera Czeczenię, albo że zwalcza Czeczenię. Jeżeli coś takiego powie samorząd, to trzeba rozwiązać radę Warszawy i powołać wybory do nowej rady Warszawy. Samorząd ma robić swoje i nie powinno być żadnych sporów – stwierdził Korwin-Mikke.
– Niestety mamt absurdalną sytuację, że Warszawa płaci 2 miliardy z czymś janosikowego, a rząd daje Warszawie z łaski 3 miliardy i trzeba o nie na dwóch łapkach żebrać, czy tłumaczyć i prosić. To jest skandaliczne. Prościej jest nie zabierać Warszawie janosikowego i nie dawać dotacji. Warszawa sobie wtedy poradzi podobnie jak każde miasto – dodał.
Korwin-Mikke: Będę walczył o prawa mężczyzn!
– Jak Polak jedzie do Nowego Jorku, to nie chce mieć zielonych placów, tylko chce mieć ruch, dynamikę. Tak samo jak chłopak przyjedzie z Kałuszyna, to nie chce mieć zielonych terenów, bo zielone tereny ma w Kałuszynie. On chce dynamikę, ruch, żeby się dorabiać, żeby mieć tanie mieszkania, żeby móc sobie kupić po dwóch latach, żeby się dorabiać. Po to przyjeżdża do Warszawy. To jest podstawowa sprawa – żeby to było miasto ludzi, którzy się dorabiają, szybko jeżdżą po Warszawie. Tu załatwią, tam załatwią i się dorobią, a nie ludzi, którzy sobie idą na spacerek wesoło, spokojnie i umierają. Gdyby tacy ludzie jak pan Trzaskowski rządzili w Ameryce, to do dziś by tam hasały stada bizonów. Nie byłoby żadnej imigracji do Ameryki. To jest całkowicie inna wizja – powiedział na koniec podczas swobodnej wypowiedzi Korwin-Mikke.
– Ja będę walczył o prawa najbardziej uciskanej grupy ludzi. O prawa mężczyzn! Mężczyźni są najbardziej uciskaną i wyzyskiwaną grupą w Polsce. U mnie nie będzie krzywdzenia mężczyzn tak, jak to się robi na każdym kroku. Ja będę walczył o prawa mężczyzn – dodał.
Na warszawskim Żoliborzu odbyła się konferencja prasowa jednego z kandydatów na prezydenta Warszawy, Janusza Korwin-Mikkego. Wskazał on na absurdalną i szkodliwą umowę, jaką miasto pod rządami Rafała Trzaskowskiego zawarło w związku ze Strefą Czystego Transportu.
Korwin-Mikke zwrócił się do dziennikarzy, by pamiętali, że „jeżeli rozmawiają z kimkolwiek z urzędu miasta, to wiadomo, że on musi kłamać, bo takie podpisał zobowiązanie z pewną fundacją”.
Głos zabrał także Janusz Kunowski z grupy Nie dla SCT. Ocenił on, że tzw. Strefa Czystego Transportu to „bubel prawny, stworzony całkowicie bez przemyślenia”. Zwrócił uwagę, że szczególnie pokrzywdzeni będą emeryci, czy rodzice z dziećmi.
Wskazał, że „bardzo duże wątpliwości budzą kryteria wjazdy do Strefy Czystego Transportu”. Jak mówił, „dodatkowym absurdem jest to, że warszawski ratusz w ogóle nie bierze pod uwagę samochodów hybrydowych”.
Jak podkreślił, „zmuszanie osób do wymiany aut, które działają, które są dobre, jest bardzo nieekologiczne” ze względu na zanieczyszczenia powstające przy produkcji nowych, ekologicznych samochodów.
Kunowski przekazał, że Jacek W. Bartyzel uzyskał w warszawskim ratuszu informację, że zarówno badaniami przed wprowadzeniem SCT, jak i kampanią marketingową na rzecz wprowadzenia SCT zajmowała się Fundacja Promocji Pojazdów Elektrycznych.
Do tych informacji odniósł się także Janusz Korwin-Mikke. – Pozwolę to jeszcze podkreślić, że (…) miasto nie może podejmować kroków korzystnych (dla mieszkańców.), bo się umówiło, że będzie podejmowało kroki korzystne dla Strefy Czystego Transportu – powiedział.
Wskazał, że umowa między Warszawą a FPPE zobowiązuje miasto do „niepodejmowania żadnych czynności, które mogłyby zagrozić powodzeniu założeń programu Strefy Czystego Transportu”.
– Jest to coś nieprawdopodobnego, że miasto może związać tak sobie ręce. Proszę zwrócić uwagę, że nie może teraz żaden urzędnik miasta powiedzieć nic przeciwko samochodom elektrycznym, bo ta firma może wystąpić o odszkodowanie milion złotych za złamanie umowy – wyjaśnił.
– To jest nieprawdopodobne zupełnie, jak miasto jest przywiązane do jednego z założeń pana Trzaskowskiego, który (…) się zobowiązał, że miasta będą bez samochodów w ogóle do 2030 roku – wskazał.
– Miejsce pana Trzaskowskiego jest w więzieniu, powiedzmy sobie jasno, a nie wśród kandydatów na urząd prezydenta miasta stołecznego Warszawy – skwitował Janusz Korwin-Mikke.
Warszawa wprowadza tzw. ekologiczne rozwiązania za sprawą klimatycznych lobbystów. Badania, na które powoływał się stołeczny ratusz i na podstawie których wprowadzona zostanie tzw. Strefa Czystego Transportu, przeprowadziła i zapłaciła za nie fundacja związana z promocją drogich samochodów elektrycznych.
Do dokumentów dotarli działacze warszawskich struktur związanych dziś z Januszem Korwin-Mikkem. O dane wnioskował Jacek W. Bartyzel, a miasto po wielu tygodniach zwłoki wreszcie je wydało.
– Przedstawię wam informację, która była dla mnie porażająca i jestem zdziwiony, że żadne ogólnopolskie media o tym nie mówią. Okazało się, że miasto stołeczne Warszawa zleciło badania przed wprowadzeniem Strefy Czystego Transportu fundacji na rzecz promocji pojazdów elektrycznych – tak rozpoczyna nagranie osoba analizująca dokumenty.
– Badanie zostało ufundowane przez tę fundacje. Warszawa nie zapłaciła ani złotówki za badanie przed tak dużym projektem, który wpływa na życie tysięcy warszawiaków. Oba badania, na które powoływał się warszawski ratusz przed konsultacjami dotyczącymi Strefy Czystego Transportu w Warszawie, powstały z inicjatywy fundacji promocji pojazdów elektrycznych – mówi dalej i cytuje zapisy dokumentów.
Jak przekonuje, lobbyści mają cel we wprowadzeniu STC, bo dzięki temu duża część floty samochodowej w Warszawie zostanie wymieniona na elektryki. Poddaje też w wątpliwość jakość przeprowadzanych badań. Zaznacza, że dane zawarte w dokumentach mogą być nawet prawdziwe, ale dobrane są w odpowiedni sposób.
– Tak samo producenci garnków, które byłyby drogo sprzedawane podczas spotkań emerytom, też mogliby zasponsorować badania, gdzie te garnki byłyby przedstawione w samych superlatywach i pewnie te informacje też byłyby nawet prawdziwe w tym badaniu. Jednak dane byłyby w taki sposób dobrane, aby nie przedstawiałyby drugiej strony, drugiego aspektu – np. opłacalności – albo alternatyw w postaci tańszych, ale równie dobrych garnków – porównuje.
– Miasto stołeczne Warszawa postanowiło użyć zasponsorowanych badań, nie przeprowadziło żadnych niezależnych badań. Jest to szokujące dla mnie – podkreśla.
Przedstawia jeszcze jeden punkt zapisu umowy m.st. Warszawy z Fundacją Promocji Pojazdów Elektrycznych. Okazuje się, że obie strony „zobowiązują się do nie podejmowania żadnych czynności, które mogłyby zagrozić powodzeniu założeń programu Strefy Czystego Transportu oraz zobowiązują się do zachowania lojalności względem siebie.
– Jak miasto Warszawa mogło podpisać taką umowę? Jak miasto Warszawa mogło postawić nas mieszkańców przed faktem dokonanym? Jak miasto Warszawa mogło użyć sponsorowanego badania i oprzeć tak znaczący projekt o te badanie? – pyta retorycznie. Ma nadzieję, że tematem zajmą się ogólnopolskie media, ale na to byśmy nie liczyli.
Prezesem Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych jest Marcin Korolec, który kręci się przy polityce. W poprzednim rządzie Tuska był m.in. ministrem środowiska czy pełnomocnikiem rządu ds. polityki klimatycznej. Dziś jest także prezesem Instytutu Zielonej Gospodarki. No i wykonuje „badania”, na podstawie których politycy prowadzą m.in. antysamochodową politykę pod pretekstem „walki z globalnym ociepleniem”. Z taką polityką próbuje walczyć Korwin-Mikke, proponując zamiast tego stricte wolnościowe podejście.