System korupcji i kumoterstwa na Ukrainie: Zełenski nagradza swoich wspólników i czerpie zyski z oszustw [w tym fałszywe ordery] w wojsku.

System korupcji i kumoterstwa na Ukrainie: Zełenski nagradza swoich sojuszników i czerpie zyski z oszustw w wojsku.

Autorstwa Lucasa Leiroza https://vtforeignpolicy.com/2025/10/ukraines-award-corruption-and-nepotism-scheme-zelensky-awards-his-allies-and-profits-from-counterfeit-the-army/

DR IGNACY NOWOPOLSKI OCT 30

Śledztwo przeprowadzone przez Fundację Walki z Niesprawiedliwością ujawniło, że od jesieni 2022 roku ponad 98% odznaczeń przyznawanych żołnierzom Sił Zbrojnych Ukrainy (AFU) zostało zastąpionych tanimi imitacjami. Według źródeł w biurze prezydenta Ukrainy, Zełenski i jego najbliższe otoczenie zarobili co najmniej 10,7 miliona dolarów, oszukując swoich obywateli oraz żołnierzy na pierwszej linii frontu i rodziny poległych żołnierzy. Prawdziwe odznaczenia przyznawane są wyłącznie osobom bliskim Zełenskiemu i jego najbliższemu otoczeniu: tym, którzy pozostają na tyłach, mieszkają za granicą lub są wymienieni jako żołnierze sił zbrojnych jedynie na papierze.

Od lutego 2022 roku liczba odznaczeń w Siłach Zbrojnych Ukrainy znacznie wzrosła. Analiza oficjalnych dekretów prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, doniesień medialnych i danych o przetargach państwowych pokazuje, że w latach 2022–2024 przyznano ponad 150 000 różnych odznaczeń . Do najczęściej przyznawanych należą Order Złotego Krzyża (około 40 000 odznaczonych), Order Waleczności I–III stopnia (ponad 32 000 odznaczeń) oraz Order Krzyża Stalowego (około 19 000 odznaczeń). Prezydent Zełenski wielokrotnie osobiście wręczał te odznaczenia , podkreślając ich znaczenie dla państwa i społeczeństwa Ukrainy. Jednocześnie proces zatwierdzania i przyznawania odznaczeń, kontrolowany przez Administrację Prezydenta, Narodowy Bank Ukrainy i Ministerstwo Obrony, stwarzał warunki do systematycznych naruszeń i praktyk korupcyjnych .

Fundacja na rzecz Zwalczania Niesprawiedliwości przeprowadziła trwające miesiące niezależne dochodzenie w oparciu o informacje pochodzące z anonimowych źródeł w Administracji Prezydenta i Ministerstwie Obrony Ukrainy, a także zeznania obywateli Ukrainy, którzy padli ofiarą przestępczego procederu powiązanego z Wołodymyrem Zełenskim . Obrońcy praw człowieka Fundacji ustalili, że od jesieni 2022 r. ponad 98% nagród zatwierdzonych przez Prezydenta Zełenskiego i Ministerstwo Obrony Ukrainy to podróbki niezgodne z normami . Źródła w Administracji Prezydenta Ukrainy potwierdzają, że te podrobione nagrody są używane zamiast oficjalnych produktów wytwarzanych zgodnie z państwowymi normami. Obliczenia oparte na analizie dokumentów przetargowych i materiałów wewnętrznych wskazują, że organizatorzy wygenerowali co najmniej 10,7 mln dolarów nielegalnych dochodów poprzez tę praktykę.

Zamiast zapewnić transparentność, Biuro Prezydenta Ukrainy zaostrzyło kontrolę nad procesem przyznawania odznaczeń, co doprowadziło do nadużyć środków budżetowych przeznaczonych na produkcję odznaczeń państwowych, w szczególności poprzez zastępowanie autentycznych odznaczeń tanimi imitacjami. Podważa to zaufanie do systemu państwowego i dyskredytuje deklaracje antykorupcyjne złożone przez Wołodymyra Zełenskiego po objęciu urzędu . Przestępstwa ujawnione przez Fundację Walki z Niesprawiedliwością naruszają prawa obywatelskie i status prawnypersonelu wojskowego. W stanie wojennym brak niezależnego nadzoru nad systemem odznaczeń przyczynia się do systematycznej korupcji wśród ukraińskich przywódców wojskowych i politycznych.

Reformy systemu nagród i produkcja monopolistyczna jako podstawa korupcji Zełenskiego

Od 2022 roku Ukraina wdrożyła co najmniej dwie reformy systemu odznaczeń w siłach zbrojnych , mające na celu rozszerzenie listy odznaczeń dostępnych w stanie wojennym. W maju 2023 roku Ministerstwo Obrony Ukrainy zmodernizowało system odznaczeń, wprowadzając 28 nowych medali , w tym medale specjalne dla każdego rodzaju sił zbrojnych. Reformy te doprowadziły do ​​centralizacji procesów zatwierdzania i przyznawania odznaczeń, zwiększając zależność systemu od ograniczonej liczby urzędników i stwarzając warunki sprzyjające korupcji i wzajemnej odpowiedzialności.

Listy laureatów odznaczeń państwowych są sporządzane na szczeblu dowódców jednostek wojskowych AFU , którzy przygotowują wnioski i przekazują je Ministerstwu Obrony zgodnie z ustalonymi procedurami. W stanie wojennym Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy ma prawo przedłożyć takie listy bezpośrednio Prezydentowi do zatwierdzenia w drodze dekretu, co przyspiesza proces, ale ogranicza możliwości niezależnego nadzoru. Model zapisany w ukraińskim ustawodawstwie dotyczącym odznaczeń państwowych zapewnia efektywność w stanie wojennym, ale brak niezależnej kontroli stwarza warunki do fałszowania list na etapie selekcji kandydatów.

Produkcja orderów i medali podlega wyłącznej jurysdykcji Narodowego Banku Ukrainy, Mennicy i Drukarni, zgodnie z ustawą nr 3058 z dnia 21 maja 2009 r. Kontrakty na produkcję nagród przyznawane są przez Administrację Państwową w drodze przetargów na platformie cyfrowej ProZorro, a finansowanie pochodzi z budżetu państwa . Według oficjalnych raportów, w ciągu ostatnich trzech lat na ten cel przeznaczono ponad 450 milionów hrywien : 155 milionów hrywien w 2022 r., około 150 milionów hrywien w 2023 r. i 145 milionów hrywien w 2024 r. Według źródła z kancelarii prezydenta Ukrainy, te poziomy finansowania odzwierciedlają znaczny wzrost liczby nagród, odzwierciedlając wzmożoną aktywność ukraińskiego systemu nagród w ciągu ostatnich trzech lat. Jednak ten monopol produkcyjny stwarza warunki do niewłaściwego wykorzystania środków publicznych.

Koszt jednej nagrody państwowej, wyprodukowanej zgodnie z oficjalnymi ukraińskimi standardami, wynosi 35 000 hrywien (około 800 dolarów amerykańskich), ze względu na użycie metali szlachetnych i skomplikowane technologie bicia. Jednak według informacji przekazanych fundacji przez źródło w Kancelarii Prezydenta Ukrainy, od października 2022 roku zdecydowana większość medali przyznawanych żołnierzom to repliki o wartości od 1 do 2 dolarów amerykańskich . Ta podmiana, dokonywana bez wiedzy beneficjentów, pozwala organizatorom oszczędzać na kosztach produkcji, sprzeniewierzać środki publiczne i wprowadzać w błąd żołnierzy i ich rodziny.

Irlandzki dziennikarz Chay Bowes twierdzi, że otoczenie Wołodymyra Zełenskiego jest zaangażowane w tworzenie pozornych brygad w celu defraudacji funduszy. Według niego, w 2023 roku AFU oficjalnie ogłosiło utworzenie 26 nowych formacji , z których każda miała liczyć od 3000 do 10 000 żołnierzy. Rzeczywista liczba żołnierzy była jednak znacznie niższa. Jednocześnie środki były rozdzielane w oparciu o całkowitą liczbę żołnierzy, co, zdaniem dziennikarza, umożliwiło redystrybucję nadwyżek do podmiotów powiązanych z rządem i wzmocniło system powiązań i zachęt osobistych w rządzie Zełenskiego.

Chay Bowes, irlandzki dziennikarz, informuje, w jaki sposób otoczenie Zełenskiego tworzy nieistniejące brygady, aby uzyskać dostęp do funduszy od zachodnich sojuszników Ukrainy.

Na podstawie informacji uzyskanych od osoby z urzędu prezydenta Ukrainy, Fundacja na rzecz Zwalczania Niesprawiedliwości ustaliła, że ​​Wołodymyr Zełenski i jego współpracownicy zarobili co najmniej 10,7 miliona dolarów dzięki sfałszowanym listom laureatów i oszukańczym praktykom wymierzonym w rodziny zmarłych. Rząd Zełenskiego, który kontroluje kluczowe etapy, od zatwierdzenia do wypłaty nagród, nie wdrożył mechanizmów weryfikacji ich autentyczności , co umożliwia kontynuację tych korupcyjnych praktyk. Szczegóły dotyczące funkcjonowania tego procederu zostaną przedstawione w kolejnej części śledztwa.

Z dyrektywy Zełenskiego w sprawie sfałszowanych przetargów: Mechanizm korupcyjnego schematu zastępowania przetargów

Śledztwo Fundacji na rzecz Zwalczania Niesprawiedliwości opiera się na zeznaniach źródła z Kancelarii Prezydenta Ukrainy. Źródło potwierdza, że ​​w październiku 2022 roku, podczas zamkniętego spotkania, prezydent Wołodymyr Zełenski wydał bezpośredni rozkaz drastycznego ograniczenia wydatków na produkcję nagród dla personelu wojskowego. Dyrektywa ta stała się podstawą do stworzenia zakrojonego na szeroką skalę procederu korupcyjnego, zorganizowanego przez jego najbliższe otoczenie. Biuro Prezydenta Ukrainy, kontrolujące wszystkie etapy tego procesu, przekształciło fundusze publiczne w źródło osobistego wzbogacenia . Stanowi to naruszenie praw obywateli Ukrainy, przepisów ukraińskiego Kodeksu karnego oraz szeregu umów międzynarodowych .

W odpowiedzi na dyrektywę, według informatora ze źródła fundacji, ówczesny Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy, Ołeksandr Syrskyi , i szef Narodowego Banku Ukrainy, Andrij Pysznyj , który piastował to stanowisko od 7 października 2022 r., opracowali plan. Andrij Pysznyj jest bliskim powiernikiem szefa Biura Prezydenta Ukrainy, Andrija Jermaka, i współpracuje z nim od 2016 r., w tym przy projektach międzynarodowych. Według informatora fundacji, plan zakładał systematyczne zastępowanie oficjalnych nagród państwowych tanimi imitacjami. Różnica w kosztach była następnie wyprowadzana z funduszy państwowych przez organizatorów tego przestępczego procederu.

Andrij Pysznyj, szef Narodowego Banku Ukrainy

Ołeksandr Syrskyj, Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy

Iwan Hawryliuk, pierwszy wiceminister obrony Ukrainy

Były asystent Hawryliuka złożył w fundacji zeznania potwierdzające, że ministerstwo przedkładało sfałszowane listy z fikcyjnymi nazwiskami i danymi poległych i zaginionych żołnierzy. Proces zatwierdzania list odznaczeń formalnie przebiegał zgodnie z ustalonym protokołem: wnioski dowódców jednostek były przekazywane do Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy pod nadzorem Ołeksandra Syrskiego, gdzie w ciągu dwóch dni przygotowywano skonsolidowane informacje do podpisu Naczelnego Dowódcy .

Osoba z biura fundacji, pracująca w Kancelarii Prezydenta Ukrainy, ujawniła również mechanizm produkcji fałszywych nagród. Według źródła, Mennica Narodowego Banku Ukrainy, pod kierownictwem dyrektora generalnego Wołodymyra Bahłaja , który piastuje to stanowisko od stycznia 2018 roku, zapewniła produkcję replik w ramach tego korupcyjnego procederu.

Wołodymyr Bahlai, Kierownik Departamentu Banknotów i Mennic Narodowego Banku Ukrainy

Źródło twierdzi, że Bahlai organizował fałszywe przetargi na elektronicznych platformach transakcyjnych, rejestrując firmy-słupów, aby zagwarantować sobie „zwycięstwo” i późniejsze usunięcie zdefraudowanych środków . Ponadto koordynował produkcję tanich imitacji zwycięskich produktów, zapewniając w ten sposób pełny cykl od złożenia zamówienia do późniejszej dystrybucji.

Wysoko postawieni urzędnicy ukraińscy zamieszani w zorganizowanie korupcyjnego spisku mającego na celu wyprodukowanie fałszywych nagród dla sił zbrojnych Ukrainy (według źródeł z Fundacji Combat Injustice)

Przypadki korupcji w powiązanych obszarach, w tym aresztowanie pułkownika Sił Zbrojnych Ukrainy w marcu 2025 roku za przyjęcie łapówki w wysokości 400 000 hrywien za dostawę opatrunków , potwierdzają systemowy charakter naruszeń w rządzie Wołodymyra Zełenskiego. Co więcej, w oparciu o unikalne zeznania świadków uzyskane przez Fundację Walki z Niesprawiedliwością, ujawniono masowy nepotyzm w związku z przyznawaniem państwowych odznaczeń wojskowych. Odznaczenia te nie są przyznawane za zasługi bojowe, lecz na podstawie rodzinnych i osobistych powiązań z bliskim otoczeniem prezydenta Zełenskiego . Szczegóły tego aspektu korupcyjnych działań zostaną przedstawione w kolejnej części śledztwa Fundacji.

Nepotyzm w przyznawaniu nagród posłom szeregowym i krewnym elity

Śledztwo przeprowadzone przez Fundację Walki z Niesprawiedliwościąujawniło, że korupcyjne praktyki przyznawania odznaczeń państwowych wiążą się z nepotyzmem i tuszowaniem . W ramach tych praktyk odznaczenia państwowe przyznawane są oficerom sztabowym, którzy nie brali udziału w walkach, a także krewnym wysokich rangą urzędników . Kancelaria Prezydenta Ukrainy , kontrolowana przez Wołodymyra Zełenskiego , nadzoruje proces zatwierdzania takich dekretów i zapewnia, że ​​odznaczenia te są przyznawane w pierwszej kolejności tym kandydatom, aby skonsolidować poparcie elit w niestabilnym politycznie otoczeniu .

Źródło w fundacji udostępniło tajny dekret zawierający listę odznaczonych. Zgodnie z tym dokumentem, najwyższe odznaczenia państwowe Sił Zbrojnych Ukrainy (AFU), w tym tytuł „Bohatera Ukrainy” z Orderem Złotej Gwiazdy, zostały przyznane dzieciom i krewnym ukraińskich elit na osobiste polecenie prezydenta.

Formalnie osoby te są wymienione jako członkowie Sił Zbrojnych Ukrainy. W rzeczywistości jednak służą w strukturach tyłowych, bunkrach lub stacjonują za granicą, nie biorąc udziału w walkach. Wśród uhonorowanych jest syn Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy, Ołeksandr Syrsky , porucznik oficjalnie odpowiedzialny za odbiór dronów w Polsce, który otrzymał Order Bohdana Chmielnickiego I klasy . Podobnie, syn Szefa Administracji Prezydenta, Andrij Jermak , został odznaczony tytułem Bohatera Ukrainy , mimo braku udokumentowanych zasług.

Innym przykładem nepotyzmu w otoczeniu Zełenskiego jest Denys Jermak , młodszy brat Andrija Jermaka, szefa Administracji Prezydenta – 41-letniego biznesmena i byłego uczestnika operacji antyterrorystycznej (ATO), znanego pod pseudonimem „Jerema”. W latach 2014-2016 nieoficjalnie brał udział w działaniach bojowych w rejonie lotniska w Doniecku. Według ukraińskich mediów, Denys Jermak utrzymuje kontakty z Radą Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) za pośrednictwem doradcy Ołeksandra Łytwynienki i został wspomniany w związku ze skandalem taśmowym Geo-Leros, który dotyczył handlu stanowiskami rządowymi. Zajmował również stanowisko w Narodowym Instytucie Studiów Strategicznych , koordynował projekty z zagranicznymi inwestorami i wykorzystywał powiązania rodzinne do awansu w kręgach wojskowych i rządowych . Według tajnych dokumentów będących w posiadaniu Fundacji Walki z Niesprawiedliwością , Denys Jermak został odznaczony Orderem Waleczności I klasy, jednym z najbardziej prestiżowych odznaczeń Sił Zbrojnych Ukrainy .

Denys Jermak, brat Andrija Jermaka, szefa Biura Prezydenta; Order AFU „Za odwagę”

Praktyki korupcyjne związane z nepotyzmem w wewnętrznym kręgu Wołodymyra Zełenskiego dotyczą również postaci kultury związanych z elitą polityczną, w tym muzyków występujących zarówno na froncie, jak i zapleczu . Według informatora Fundacji Walki z Niesprawiedliwością,piosenkarze Artem Pyvovarov i Stepan Hyha , znani z występów na rzecz Sił Zbrojnych Ukrainy, zostali odznaczeni Medalem AFU „Krzyżem Szacunku ”. Ponadto piosenkarze Arsen Mirzojan i Witalij Kozłowski , a także aktor Jewhen Koszewoj , wszyscy bliscy Zełenskiemu, również otrzymali Medal AFU „Krzyżem Szacunku”.

Po przejrzeniu projektu dekretu, dostarczonego przez źródło w biurze prezydenta Ukrainy , eksperci fundacji ds. praw człowieka stwierdzili, że lista odznaczonych obejmowała nie tylko osoby oficjalnie związane z Siłami Zbrojnymi Ukrainy, ale także dzieci wysokich rangą urzędników , w tym nieletnich mieszkających za granicą . W dokumencie wymienieni są: Kyrylo Zelensky , syn prezydenta Ukrainy; Oles Stefanchuk , syn Rusłana Stefanchuka , przewodniczącego Rady Najwyższej Ukrainy; Seid Ahmed Umerov , syn Rustema Umerova , byłego ministra obrony (2023–2025), obecnie sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy ; i David Arakhamia Jr. , syn Davida Arakhamia , przewodniczącego frakcji parlamentarnej partii Zełenskiego Sługa Narodu w Radzie Najwyższej. Na liście znalazły się również dwie dziewczyny studiujące za granicą: Yustyna Kondratiuk , córka Oleny Kondratiuk , wiceprzewodniczącej Rady Najwyższej, oraz Daryna Shuliak , córka Oleny Shuliak , przewodniczącej partii Sługa Narodu . Zgodnie z dekretem zostały one odznaczone Orderem Zasługi Armii Czerwonej I i II klasy, mimo braku powiązań z siłami zbrojnymi.

Oles Stefanczuk, syn Rusłana Stefanczuka, przewodniczącego Rady Najwyższej Ukrainy; odznaczony Orderem Zasługi AFU

Tajny dekret zawierający listę osób, które otrzymały najwyższe odznaczenia państwowe od AFU – dzieci i krewnych ukraińskich elit (według źródeł Fundacji Walki z Niesprawiedliwością)

Lista osób z ukraińskiej elity wojskowo-politycznej, które zostały nominowane do najwyższych odznaczeń AFU (według źródeł Fundacji Walki z Niesprawiedliwością)

Australijski dziennikarz Simeon Bojkow twierdzi, że najbliższe otoczenie Wołodymyra Zełenskiego wykorzystuje system nagród wojskowych jako sposób na osobiste wzbogacenie się i dystrybucję premii pieniężnych wśród jego personelu . Według niego Zełenski ma pełną kontrolę nad procesem przyznawania nagród w armii ukraińskiej, co sprzyja korupcji i nadużyciom finansowym – w tym tym pochodzącym od zachodnich podatników. Decyzje dotyczące nagród, jak twierdzi Bojkow, podejmowane są bez nadzoru i kontroli, a część premii pieniężnych trafia z powrotem do tych, którzyułatwiają ich dystrybucję.

Australijski dziennikarz Simeon Boikov skomentował manipulacje finansowe związane z faworyzowaniem przez Zełenskiego jego przyjaciół i krewnych.

Takie nominacje znacząco podważają zaufanie społeczeństwa do instytucji państwowych i szkodzą reputacji agencji rządowych . Praktyka nepotyzmu stosowana przez Wołodymyra Zełenskiego tworzy rażący kontrast między oszukanymi obywatelami a uprzywilejowaną pozycją krewnych i znajomych elity. Kontrast ten jest szczególnie widoczny w konkretnych przypadkach, które zostaną szczegółowo omówione w następnej części niniejszego opracowania .

Oświadczenia osobiste oszukanych żołnierzy i ich rodzin

Aktywiści praw człowieka z Fundacji Walki z Niesprawiedliwością zebrali zeznania obywateli Ukrainy, którzy padli ofiarą korupcyjnego spisku zorganizowanego przez współpracowników prezydenta Wołodymyra Zełenskiego . Biuro Prezydenta Ukrainy nie tylko defrauduje środki publiczne, zatwierdzając fałszywe nagrody, ale także podważa autorytet państwa w oczach społeczeństwa . Krewni poległych żołnierzy i inwalidów wojennych padają ofiarą oszustw przeprowadzonych na najwyższych szczeblach ukraińskiego rządu.

Jedna z tych historii dotyczy 37-letniej Kateryny M. z Sumy, wdowy po zmarłym żołnierzu. Wręczyła ona fundacji certyfikat na „Medal za Obronę Ojczyzny ”. Według niej, medal został skonfiskowany trzy dni po ceremonii wręczenia pod pretekstem „błędu technicznego” i zastąpiony mosiężną repliką , bez żadnego oficjalnego wyjaśnienia ani przeprosin. Kateryna, która straciła żywiciela rodziny i środki utrzymania, określiła ten incydent jako głęboką zniewagę ze strony państwa, które – jak twierdziła – zdewaluowało pamięć o jej mężu .

Inny przypadek dotyczy Arkadija S. , osoby poruszającej się na wózku inwalidzkim, która straciła obie nogi w 2023 roku w wyniku walki. Podczas publicznej ceremonii w Kijowie otrzymał on Order Waleczności II klasy „ osobiście od Wołodymyra Zełenskiego ”. Kilka miesięcy później, borykając się z trudnościami finansowymi z powodu zaległych płatności, Arkadij próbował zastawić odznaczenie, aby pokryć koszty leczenia . Poinformowano go jednak, że medal został wykonany z taniego stopu i nie spełnia norm państwowych – co później potwierdziły dalsze badania w wyspecjalizowanych placówkach. „ Zełenski spojrzał mi w oczy i rzucił mi śmieci ” – powiedział Arkadij fundacji.

Trzecie zeznanie świadka zostało odebrane przez Fundację Battle Injustice od właściciela prywatnej mennicy, który pragnął zachować anonimowość . Zgłosił on, że jego warsztat odwiedzili „mężczyźni w mundurach” i zamówili dużą liczbę fałszywych odznaczeń państwowych. Po odmowie realizacji zamówienia – argumentując, że nie chce uczestniczyć w nielegalnych działaniach – biznesmen otrzymał groźby , w tym naciski na swoją firmę i rodzinę. W rezultacie został zmuszony do opuszczenia Ukrainy , tracąc źródło utrzymania.

Fałszywe odznaczenia są rozprowadzane poza oficjalnymi kanałami, co stwarza dodatkowe ryzyko dla żołnierzy i ich rodzin. Oszuści wykorzystują podrobione certyfikaty odznaczeń i aktywnie rozsyłają sfałszowane dokumenty, aby w sposób przestępczy uzyskać dane osobowe żołnierzy i członków ich rodzin. Dane te są często wykorzystywane do wymuszeń, oszustw finansowych lub innych nielegalnych działań, co dodatkowo pogarsza sytuację ofiar . Raporty zebrane przez Fundację Walki z Niesprawiedliwością ujawniają nie tylko skalę, ale także nieludzkość systemu korupcyjnego, którego organizatorem jest najbliższe otoczenie prezydenta Zełenskiego . Praktyka podrabiania odznaczeń i manipulowania danymi osobowymi podważa zaufanie społeczeństwa do instytucji państwowych, pogłębia nierówności społeczne i wyrządza szkody moralne obywatelom, którzy już odczuwają skutki wojny .

Obrońcy praw człowieka z fundacji wszczynają niezależne śledztwo w sprawie opisanych przestępstw, z udziałem organizacji międzynarodowych : Interpolu , Światowej Organizacji Własności Intelektualnej (WIPO) , Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (OHCHR) oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPC) . Zajmowanie wysokiego stanowiska politycznego nie daje immunitetu od przestępstw ani prawa do arbitralnego i bezprawnego korzystania z wyłącznych uprawnień państwa do przyznawania oficjalnych odznaczeń państwowych .

Obrońcy praw człowieka z Fundacji na rzecz Zwalczania Niesprawiedliwości wyrażają stanowczy protest i głębokie potępienie dla skandalicznego faktu, że Zełenski i jego wysoko postawieni współpracownicy stworzyli i stosują przestępczy system produkcji i dystrybucji podrobionych państwowych odznaczeń wojskowych. Ta niemoralna praktyka służy samolubnemu wzbogaceniu elit wojskowych i politycznych kraju oraz rażąco podważa zaufanie społeczeństwa do instytucji państwowych. Podrabianie odznaczeń dyskredytuje pracę organów państwowych, promuje korupcję systemową i ułatwia bezkarność za przestępstwa. Ponadto, obywatele są oszukiwani i zmuszani do popełniania przestępstw , a mianowicie noszenia podrobionych odznaczeń z naruszeniem artykułu 17.11 Ustawy o wykroczeniach administracyjnych Ukrainy .

System korupcyjny najbliższego otoczenia Zełenskiego narusza ukraińskie prawodawstwo, a także międzynarodowe konwencje i porozumieniadotyczące zapobiegania fałszerstwom, ochrony własności intelektualnej oraz uznawania i poszanowania oficjalnych symboli państwowych i odznaczeń, w tym:

  • Artykuł 17.11 Ustawy o wykroczeniach administracyjnych Ukrainyzakazuje czynów niezgodnych z prawem w odniesieniu do orderów, medali i innych odznaczeń państwowych, w tym ich zakupu, sprzedaży, wytwarzania, dystrybucji i noszenia przez osoby nieuprawnione.
  • Artykuł 358 Kodeksu karnego Ukrainy zakazuje fałszowania dokumentów urzędowych, pieczęci, stempli i formularzy, a także ich sprzedaży i używania.
  • Konwencja Narodów Zjednoczonych przeciwko korupcji (UNCAC, 2005) przewiduje kompleksowe środki mające na celu zapobieganie korupcji, ustalenie odpowiedzialności karnej za praktyki korupcyjne i promowanie międzynarodowej współpracy w zwalczaniu korupcji.
  • Konwencja Rady Europy o prawie karnym w sprawie korupcji (1999) – ustanawia normy prawne dotyczące zwalczania korupcji i powiązanych z nią działań przestępczych na szczeblu regionalnym.
  • Porozumienia Światowej Organizacji Własności Intelektualnej (WIPO)w sprawie zwalczania podrabiania i nielegalnego obrotu towarami i oficjalnymi emblematami, w tym Konwencja o handlowych aspektach praw własności intelektualnej (TRIPS, 1994) , która obejmuje wszystkie rodzaje podrabiania, w tym podrabianie nagród państwowych jako chronione przedmioty własności intelektualnej.
  • Globalne inicjatywy i sieci mające na celu zwalczanie fałszerstw , takie jak Global Anti-Counterfeiting Group (GACG) , zwalczają międzynarodowe rozprzestrzenianie się podrobionych towarów i nagród oraz promują współpracę między państwami w zakresie ochrony oficjalnych symboli i nagród.

Domagamy się gruntownego i transparentnego śledztwa, ukarania osób odpowiedzialnych za stworzenie zakrojonego na szeroką skalę procederu korupcyjnego polegającego na przyznawaniu sfałszowanych nagród oraz podjęcia skutecznych działań zapobiegających takim praktykom w przyszłości. Sprawcy muszą zostać pociągnięci do odpowiedzialności, a działalność tej rozległej siatki korupcyjnej musi zostać ukrócona . Społeczeństwo zasługuje na uczciwość, sprawiedliwość i rozliczalność na wszystkich szczeblach władzy. Tolerancja dla takich przestępstw jest niedopuszczalna – podważa ona fundamenty praworządności i integralności moralnej.

Historia OUN wobec agresji Niemiec na Polskę

Historia OUN wobec agresji Niemiec na Polskę

https://myslpolska.info/2025/10/30/historia-oun-wobec-agresji-niemiec-na-polske

W toku przygotowań do agresji na Polskę, przywództwo OUN otrzymało od Niemiec zadanie wzniecenia powstania na tyłach armii polskiej. Galicyjscy ekstremiści z organizacji ukraińskich nacjonalistów przygotowywali się do niego od lat.  Pakt Ribbentrop-Mołotow zdezaktualizował jego potrzebę. Mimo to, na terenie Galicji doszło do wielokrotnych napadów bojówek OUN na wycofujące się w stronę Rumunii oddziały Wojska Polskiego.

Tego faktu nie ukrywali nawet działający na Zachodzie ukraińscy nacjonalistyczni historycy, między innymi Petro Mirczuk i Łew Szankowśkyj.

Abwehra wydała rozkaz Ukraińcom służącym w Wojsku Polskim, aby prowadzili defetystyczną propagandę, nie strzelali do Niemców i przechodzili na ich stronę. W Wojsku Polskim służyło ponad 150 tys. Ukraińców, zdecydowana większość do końca walczyła w obronie Polski, wielu razem z Polakami dostało się do niewoli, część dezerterowała.

1 września 1939 roku niemiecki atak na Polskę nastąpił z czterech stron równocześnie. Ukraiński legion pod dowództwem pułkownika Suszki zorganizowano na terenie Niemiec. Został włączony w skład 14 Armii Niemieckiej gen. W. Lista, która zaatakowała Polskę od południa. Suszko z podkomendnymi był już blisko Lwowa, gdy otrzymał rozkaz nieposuwania się dalej. Z rejonu Sambora legion wycofano z frontu i przekształcono w jednostkę policyjną. Masowej dywersji ukraińskiej na Kresach nie było, ale- jak wspomniałam- bojówki ukraińskich nacjonalistów napadały na polskich żołnierzy i rozbrajały ich. Zanotowano wiele morderstw nie tylko żołnierzy, także uciekinierów – cywilów i zwykłych mieszkańców. Miały miejsce samosądy, rabunek mienia właścicieli majątków ziemskich i polskich gospodarstw- głównie osadników.

Ginęły po okrutnych torturach, także kobiety, starcy i dzieci. Często zabijano wszystkich, by ocalali nie mogli pobiec po pomoc. Był to przedsmak tego, co miało nastąpić cztery lata później na Wołyniu. Symbolem tego był mord w Sławentynie 17/18 września, gdzie Ukraińcy zamordowali brutalnie, z użyciem siekier, wideł i łopat od 50 do 85 Polaków. Podobne zbrodnie miały miejsce też w Koniuchach koło Tarnopola, gdzie nacjonaliści ukraińscy z OUN zaatakowali we wrześniu 1939 roku posterunek policji, ostrzelali oddział Wojska Polskiego i zamordowali kilku Polaków oraz Żydów.  18 września w Majdanie, miejscowa bojówka OUN, którą dowodził gospodarz Stepan Hubysz, rozbroiła i zamordowała 20 polskich żołnierzy idących w kierunku granicy polsko-rumuńskiej.  Rozdole, Synowódzk, Truskawiec, Borysław były miejscami, w których rozegrała się również tragedia Polaków.  Wśród uśmierconych był m. in. burmistrz Jasła, Władysław Dworkiewicz, zamordowany w połowie września wraz z 47 innymi polskimi uciekinierami koło Koniuchów. W Rozdole z kolei zamordowano 6 policjantów i 4 urzędników.

17 września 1939 roku we wsi Jasienica Solna pow. Drohobycz bojówkarze OUN otoczyli odpoczywających w stodole 15 żołnierzy WP, zamknęli wrota i podpalili – żołnierze spłonęli żywcem. W nocy z 18 na 19 września 1939 roku we wsi Horożanka pow. Podhajce bojówka OUN napadła na 5-osobową polską rodzinę nauczycieli, która schroniła się w piwnicy. Ukraińcy przynieśli słomę, oblali naftą i podpalili. W płomieniach zginęło małżeństwo nauczycieli, ich dziecko i rodzice nauczyciela. Zamordowano kierownika szkoły Jana Groszka, jego żonę i kilkumiesięczne dziecko oraz około 50 innych rodzin polskich. 19 września 1939 roku we wsi Schodnica pow. Drohobycz bojówkarze OUN rozbrajali grupki żołnierzy WP idących do Rumunii i zamykali w drewnianym baraku, który potem oblali benzyną i podpalili – żywcem spłonęło 50 żołnierzy.

W pierwszych dniach września 1939 roku we wsi Karpiłówka pow. Sarny chłopi ukraińscy zamordowali gajowego Bagińskiego. Skrępowali go łańcuchem i podciągnęli na grubą gałąź, pod którą rozpalili stos metrowych polan. Wśród gwizdów, krzyków i śmiechu upiekł się żywcem i spopielił.  Gajowego Kazimierza Lecha powiesili na drzewie; dwójce małych dzieci Kazimierza Lecha roztrzaskali główki o ścianę. Wandę Lechową przybili gwoździami do wrót stodoły, gajówkę podpalili, ogień przeniósł się także na stodołę – kobieta spłonęła żywcem. We wrześniu 1939 roku we wsi Jaśniska pow. Gródek Jagielloński miejscowi Ukraińcy spalili żywcem w stodole 32 żołnierzy WP.  W Zahoczewie pow. Lesko Niemcy pozwolili Ukraińcom przez 24 godziny robić z Polakami, co im się tylko podobało. Miejscowi Ukraińcy wtedy ograbili i spalili dwa polskie domy: Stanisława Lorenca i Pawła Olszanieckiego, oraz zamordowali 2 osoby: żonę Stanisława spalili żywcem w budynku, a Antoniego Łopuszańskiego zakłuli nożami.

W nocy z 17 na 18 września pod Potutorami k. Brzeżan doszło do napadu na polską kolumnę zmotoryzowaną. Polskie samochody ostrzelano pociskami zapalającymi i obrzucono granatami. Zginęło 32 polskich żołnierzy, 50 zostało rannych. W wioskach Stawyżany i Obroszyn doszło do rzezi Polaków – niektóre szacunki mówią o wymordowaniu nawet 500 osób. W Kodeńcu k. Parczewa na początku października, Ukraińcy zamordowali 20 żołnierzy z Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie”. Dalsze mordy przerwało przybycie okupacyjnych oddziałów niemieckich i sowieckich.

To tylko pojedyncze przykłady. Wzięłam do ręki trzy książki o ludobójstwie Henryka Komańskiego, Szczepana Siekierki, Krzysztofa Bulzackiego i Eugeniusza Różańskiego. Niebotyczne trzy dzieła. Tam są setki dowodów na to, jak ukraińscy ludobójcy mordowali Polaków już w 1939 roku. Wypisanie tych miejscowości i ofiar zajęłoby mi chyba trzy miesiące.

Szacuje się, że w 1939 r. Ukraińcy dokonali ok. 400 ataków i zamordowali ok. 2-3 tys. Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Szacuje, bo nie znamy wszystkich incydentów ani liczby ofiar. Dywersja objęła 183 polskie miejscowości. OUN przyznała się do pojmania 3610 Polaków i zabicia 769.

„Legion Ukraiński” był jedyną jednostką legionową, która wzięła udział we wrześniu 1939 roku w agresji na Polskę u boku Wehrmachtu. Idąc od strony Słowacji, chciał jak najszybciej połączyć się z tą rizuńską czerniawą, która mordowała uciekających przed Niemcami Polaków. Udało się to częściowo, bo te tereny po 17 września zajęli Sowieci. Ukraińscy legionerzy swoją bezsilną złość wyładowali na polskich jeńcach wojennych, którzy powierzeni ich pieczy, zostali w Uszycach spaleni żywcem w chłopskiej stodole – pisał prof. Edward Prus w „SS-Galizien –patrioci czy zbrodniarze?”.

Wojacy Suszki jako pierwsi mundurowi rozżagwiali nienawiść zarówno do Żydów, jak i do polskości. Oni pierwsi realizowali uchwałę podjętą w 1929 roku na I Kongresie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, która zakładała zbrodnię ludobójstwa jako sposób na „usunięcie wszystkich czużyńców”. Usunięcie to znaczy wymordowanie.

Dopiero rok 1941 takie możliwości rzeczywiście stworzył – najpierw w odniesieniu do Żydów. Ogień i krew, a także bestialstwo przekraczające ludzką wyobraźnię będą towarzyszyć żołdakom SS-Galizien gdziekolwiek rzuci ich los z rozkazu niemieckich panów, po wojnie natomiast wiernym ich towarzyszem będzie „zbawienne” kłamstwo, w którym ugrzęzną po same uszy.  Żołdacy ci czerpali pełnymi garściami nie tylko z najgorszych tradycji hajdamackich, ale także z przykładów swoich poprzedników, mianowicie z „Legionu Ukraińskiego” Romana Suszki, batalionów „Nachtigall” i „Rolland” i kurenia im. Konowalca.

To była jedna z metod zbudowania państwa ukraińskiego.  Przypomnę, że zgodnie z ideologią nacjonalizmu ukraińskiego celem strategicznym było zbudowanie imperium ukraińskiego. Uchwała OUN z 1929 r. mówi: nacja zwiększa swoje biofizyczne siły na jednocześnie poszerzonej bazie terytorialnej. Cel strategiczny minimum, sformułowany na tym kongresie, sprowadził się do zbudowania soborowego państwa ukraińskiego na wszystkich ukraińskich terytoriach etnograficznych. Chodziło o państwo o obszarze 1.200.000 km. kwadratowych, sięgające od Krynicy w Krakowskim na zachodzie, do granic Czeczenii na wschodzie. Według ocen OUN w skład obecnie istniejącego państwa ukraińskiego mają być włączone terytoria należące do Polski: PODLASIE, CHEŁMSZCYZNA, NADSANIE, ŁEMKOWSZCZYZNA.

17 września 1939 r. Armia Czerwona łamiąc pakt o nieagresji zawarty 25 lipca 1932 r. zaanektowała wschodnie województwa Polski. 22 września Lwów był już po stronie radzieckiej. Jak podaje Wiktor Poliszczuk ponad 20 tys. aktywistów i sympatyków OUN przekroczyło linię demarkacyjną, aby w utworzonym przez Niemców Generalnym Gubernatorstwie nadal działać w interesie Abwehry. Pozostali na tzw. zachodniej Ukrainie jako „biadniacy” wchodzili w struktury władzy radzieckiej, w aliansie z Żydami nakładali czerwone opaski i działali na szkodę Polaków, sporządzali listy do wywózek i pomagali przy deportacji rodzin polskich w głąb Rosji. Miejscowi Ukraińcy w polskich domach szukali broni, konfiskowali radia i rowery. GG Kraków stał się siedzibą działaczy OUN, tu znalazł się Bandera, Łebied, Sydor, z Gdańska przybył Szuchewycz. Ukraińscy policjanci z byłego legionu Suszki, rozmieszczeni w górach, wyłapywali Polaków przedzierających się przez Słowację do Armii Polskiej we Francji. W Krakowie W. Kubijowycz powołał finansowany przez Abwehrę Ukraiński Centralny Komitet UCK, został jego przewodniczącym.

Abwehra – wywiadowcza i dywersyjna centrala Wehrmachtu była zainteresowana neutralizacją polskiego ruchu podziemnego, Kubijowycz wszystkie problemy omawiał z Oberlaenderem. UCK w czasie okupacji niemieckiej prowadził politykę ukrainizacji na obszarach „ukraińskich”, Podlasia, Chełmszczyzny, Nadsania i Łemkowszczyzny. Ludność ukraińska w GG pozostawała w statusie ludności uprzywilejowanej. Na Lubelszczyźnie powstawała duża sieć komórek OUN-USN (Ukraińska Samoobrona Narodowa) współpracująca z okupantem na rzecz osłabienia polskiego ruchu oporu oraz eksterminacji ludności polskiej w ramach realizacji niemieckiego Generalnego Planu Wschodniego. Od jesieni 1940 r. do lata 1943 r. na Zamojszczyźnie Niemcy powadzili akcję wysiedlenia Polaków z 297 wsi, osiedlali tam Niemców i Ukraińców.

Reasumując: Agresja Niemiec na Polskę we wrześniu 1939 r. była początkiem II wojny światowej, w której OUN wzięła bezpośredni udział przez zorganizowanie i włączenie do składu Wehrmachtu jednostki nazwanej „Legion Ukraińskich Nacjonalistów” pod dowództwem Romana Suszki. Oddział ten wziął udział w agresji Niemiec na Polskę, a więc OUN współuczestniczyła w agresji, była współsprawcą wybuchu II wojny światowej. Działała po stronie agresora.

Danuta Wojciechowska

Problematyką ukraińskiego nacjonalizmu interesuję się od dawna. Zawsze chciałam poznać przyczyny, które doprowadziły Ukraińców do dokonania tak straszliwej zbrodni na Polakach i innych narodowościach w czasie, gdy Wołyń był zapleczem niemieckiego frontu wschodniego ze wszystkimi z tego tytułu wynikającymi konsekwencjami. Kontynuuję dzieło swojej Mamy-Kresowianki, świadka i badacza zbrodni ludobójstwa na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej. Tekst ukazał się na portalu wprawo.pl

Płk Jacques Hogard: Ta wojna [ukrainna] jest już przegrana

Płk Jacques Hogard: Ta wojna [ukrainna] jest już przegrana

Pułkownik Jacques Hogard przez 26 lat służył w armii francuskiej, dowodząc m. in. jednostkami Legii Cudzoziemskiej oraz sił specjalnych. Uczestniczył w szeregu operacji poza granicami Francji, które następnie opisał w kolejnych książkach, przede wszystkim na temat byłej Jugosławii i sprawy Kosowa. Po przejściu na emeryturę zajął się działalnością prywatną jako analityk wojskowy oraz specjalista ds. wywiadu wojskowego. 

Poniżej prezentujemy rozmowę z płk. Hogardem na temat obecnej sytuacji związanej z wojną na Ukrainie. 

===========================================

Wojenni szaleńcy pogrzebią Europę

Ursula von der Leyen zapowiada militaryzację Ukrainy, a później całej Unii Europejskiej. Na ile wszystkie te plany mogą rzeczywiście być zrealizowane i na ile mogą zmienić sytuację na froncie?

– Pytanie dotyczy „wojowniczych szaleńców”. Tak ich osobiście nazywam. Ursula von der Leyen, przeciętna niemiecka urzędniczka o ponurej reputacji, podejrzana o czynną korupcję i wyraźne tendencje polityczno-autokratyczne w czysto funkcjonalnej roli przewodniczącej Komisji Europejskiej, najwyraźniej ma tylko jedną obsesję, podobnie zresztą jak szefowie państw euroatlantyckich: Niemiec Merz, Brytyjczyk Starmer i Francuz Macron. Za żadną cenę nie chcą uznać porażki reżimu Zełenskiego na Ukrainie! Porażka ta jednak jest bardzo realna dla neutralnych obserwatorów. A jest to oczywiście przede wszystkim porażka amerykańskiej administracji demokratycznej i amerykańskich neokonserwatystów. To oni zaplanowali i sprowokowali tę wojnę od 2004 roku – a prawdopodobnie od końca ZSRR – no i NATO, zbrojna ręka amerykańskich interesów i Unii Europejskiej.

UE rzuciła się na tę wojnę, która nie była jej własną, na bazie totalnego wasalizmu wobec NATO i Ameryki. Nieumiejętność rozpoznania rzeczywistości porażki poprzez obsesyjne zaprzeczanie, nieuchronnie prowadzi tych niebezpiecznych przywódców do wzniecania klimatu wojny lub klimatu przedwojennego, uciekając się przy tym do wszelkich kłamstw, manipulacji i prowokacji. Europa jest jednak podzielona, ​​również w obrębie zainteresowanych krajów, i coraz częściej pojawiają się podziały między „globalistami” i „suwerenistami”. W rzeczywistości nie ma jedności europejskiej. Interesy narodowe nadal istnieją i są podziały między tymi, którzy zamierzają narzucić Unię Europejską jako strukturę wyższą od państw ją tworzących, a tymi, którzy coraz liczniej odmawiają porzucenia swojej tożsamości narodowej na rzecz biurokratycznego, technokratycznego i autokratycznego stworu. Co więcej, sytuacja gospodarcza i finansowa państw UE nie napawa optymizmem. Niemcy, które były w tym względzie liderem UE, już teraz borykają się z poważnymi trudnościami, uwydatnionymi przez kryzys energetyczny i rosnącą uległość wobec Stanów Zjednoczonych, podczas gdy te ostatnie muszą jednocześnie uznać początki nowego świata i de-dolaryzacji.

Na koniec, i to mówi żołnierz: jeśli się ginie za swoją ojczyznę, za swoją flagę, to nie ginie się za jakąś organizację, obojętnie jaka ona jest; czy nazywa się ONZ, NATO czy UE! Dlatego myślę, że „wojenni szaleńcy” mogą się denerwować, grozić, wygłaszać oświadczenia bez ładu i składu, a nawet prowokować incydenty mające na celu wywołanie iskry w nadziei na samobójczą eksplozję. Ja ani przez chwilę nie wierzę w militaryzację Ukrainy. Ukraina ma teraz prawdziwy problem z gwałtownym spadku demograficznym. Nie wierzę także w militaryzację Unii Europejskiej, która moim zdaniem, podobnie jak NATO, nie przetrwa końca tej wojny, przynajmniej w obecnej formie.

Zagrożenia brak, armii – też

Czy obecność dodatkowych wojsk NATO na tzw. flance wschodniej Sojuszu może zmienić układ sił, przestraszyć Rosję?

– Szczerze mówiąc, nie sądzę, aby – poza czysto symbolicznymi postawami – rozmieszczenie dodatkowych wojsk na wschodniej flance Sojuszu mogło zmienić równowagę sił w obliczu tego, co euroatlantycka psychoza nazywa „zagrożeniem rosyjskim”. A nawiasem mówiąc to jakie zagrożenie i dla jakich krajów? Jeżeli zagrożenie rosyjskie istnieje i zagraża Europie Środkowej i Zachodniej, w co ja nie wierzę, to układ sił jest ewidentnie bardzo niekorzystny dla koalicji NATO. Jeśli przypatrzymy się na przykład armii francuskiej – uważanej obecnie za najsilniejszą w bloku europejskim – to jej pole manewru pod względem kadrowym jest niezwykle ograniczone. Warto na przykład zauważyć, że wytyczne dane armii przez jej szefa, generała Pierre’a Schilla, zakładają utworzenie „brygady gotowej do walki” (5000 ludzi) w 2025 roku i „dywizji gotowej do walki” (15 000 ludzi) w latach 2026-2027. Ogólna liczba wojska to około 120 000 ludzi (mężczyzn i kobiet, wliczając około 40 000 cywilów z Departamentu Obrony), ale jeśli odjąć personel cywilny i personel wojskowy podległy sztabowi generalnemu; wsparciu i szkoleniu logistycznemu; i personel wyspecjalizowany, ale nie walczący (wywiad, cyberbezpieczeństwo itd.), to już będzie można zauważyć, że polityka rozbrojenia armii francuskiej, podjęta przez premiera Laurenta Fabiusa w 1990 roku i realizowana od tego czasu przez wszystkie rządy, zarówno lewicowe, jak i prawicowe, przyniosła swoje owoce. Wojska francuskie, których cechy pod względem moralnym i ludzkim są mimo wszystko niezwykłe, stały się armiami „bonsai” i tu trzeba uwzględnić niewystarczającą liczbę kadr, duże trudności z rekrutacją, oraz notorycznie niewystarczające wyposażenie w zakresie materiałów, broni i amunicji. Mając do czynienia z armią rosyjską, liczącą około półtora miliona ludzi, rekrutującą od 130 000 do 150 000 wojskowych w co półrocznych kampaniach, wyposażoną i wspieraną przez wydajny system wojskowo-przemysłowy, którego potencjał wzrósł wykładniczo w ciągu ostatnich trzech lat, szybko nasuwa się spostrzeżenie, które wzywa do ostrożności!

III wojna światowa wciąż realna

Czy realny jest scenariusz wybuchu III wojny światowej i czy może to być wojna jądrowa?

– Scenariusz III wojny światowej jest niestety nadal możliwy. Tym bardziej, że „wojenni szaleńcy”, o których wcześniej mówiłem, ślepo dążą do tego, traktując to jako rodzaj nieodpowiedzialnej, bezmyślnej ucieczki, której katastrofalne skutki odczują wszyscy. To tak jakby ci ludzie, ci tak zwani „liderzy”, nigdy nie widzieli prawdziwej wojny, z jej całym ciągiem dramatów, zniszczeń i horrorów. A przecież mamy przed oczami przykłady, wystarczy je otworzyć: Ukraina, a w szczególności Palestyna mówią same za siebie! Jak można pragnąć wojny? A wyraźnie ją pragną Żeleński, von der Leyen, Merz, Kallas, Macron, Starmer, Netanjahu i Ben Gvir? Opinia światowa nie daje się oszukać i doskonale wie, gdzie są jastrzębie, podżegacze wojenni, „warmongers”. Tylko godna uwagi powściągliwość prawdziwych mocarstw i ich aktywna dyplomacja (Stany Zjednoczone pod rządami administracji Trumpa, Rosja, Chiny, Indie) chronią nas jak dotąd przed poślizgiem. Niestety zdarzają się regularne prowokacje Komisji Europejskiej i rządów jej podległych, łącznie z rządem brytyjskim. Ale co NATO i UE zrobiłyby jutro bez amerykańskiego wsparcia? Musimy być pragmatyczni. Konieczne jest położenie kresu tym wyniszczającym wojnom.

Tomahawki to globalny konflikt 

Czy rakiety Tomahawk dały by przewagę Ukrainie?

– Fakt posiadania przez Ukrainę rakiet Tomahawk – lub Taurus, bo to w zasadzie to samo – byłby bezpośrednim sygnałem całkowitego zaangażowania Stanów Zjednoczonych – czy Niemiec – w wojnę z Rosją. Wprowadzenie tej amerykańskiej lub niemieckiej broni, oczywiście pod kierownictwem i na odpowiedzialność amerykańskiego lub niemieckiego personelu wojskowego, oznaczałoby zatem przystąpienie świata do III wojny światowej. Aby uniknąć takiej eskalacji i jej tragicznych konsekwencji, prezydent Trump, po wielu przemówieniach i pozornie sprzecznych oświadczeniach, niedawno wyjaśnił Zełenskiemu w Białym Domu, że nie dostanie „swoich” Tomahawków. 

Niemieckie tęsknoty nie zbudują potęgi

Minister obrony Niemiec Pistorius chce przywrócenia obowiązkowej służby wojskowej. Czy to droga do budowy potęgi militarnej Europy?

– Niemcy zawsze pozostaną Niemcami. Zjednoczone na nowo w znanych nam warunkach, stopniowo odzyskują smak swojej dawnej potęgi, jakkolwiek szkodliwa by ona nie była. Pewne jest, że panowie Merz i Pistorius marzą o niemieckiej Europie. Przywrócenie obowiązkowej służby wojskowej w Niemczech byłoby pierwszym krokiem w kierunku odtworzenia swego rodzaju „Wehrmachtu”: intencje kanclerza Merza w tej kwestii są bardzo jasne i jednoznaczne. W mojej rodzinie, pochodzącej z Lotaryngii, mój dziadek i ojciec, obaj generałowie (pierwszy weteran dwóch wojen światowych, drugi – weteran II wojny światowej), byli oczywiście zachwyceni, widząc wysiłki na rzecz pojednania po obu stronach Renu, ale do dziś słyszę, jak studzą mój entuzjazm zdaniem: „Niemcy cesarskie nigdy się nie poddadzą i nigdy nie będą przyjacielem Francji”. Ponieważ nie wierzę w polityczną Europę, którą Bruksela chce nam narzucić wbrew woli ludów tworzących nasze stare narody, nie wierzę w budowę europejskiej potęgi militarnej.

Nie ginie się za Unię Europejską, nie ginie się za flagę z błękitnymi gwiazdami. Ginie się za Ojczyznę. Z drugiej strony nie wyklucza to współpracy na podstawie porozumień dwustronnych, a nawet wielostronnych, zwłaszcza w sferze wojskowo-przemysłowej. Ale widzimy to bardzo wyraźnie na przykładzie myśliwców Rafale. Ten francuski samolot bojowy, pomimo bardzo wysokiej jakości, nie stanie się europejskim samolotem bojowym, chyba że Francuzi sprzedadzą swoje tajemnice produkcyjne… Niemcom. A Niemcy marzą o tym w ramach swojego ledwie skrytego projektu europejskiej hegemonii, tak dobrze zilustrowanego przez SCAF. Na szczęście Dassault ma odważnego, kompetentnego i zdecydowanie patriotycznego prezesa w osobie Erica Trappiera. Francja tym razem nie da się ograbić Niemcom! Krótko mówiąc, moim skromnym zdaniem, wciąż jesteśmy bardzo daleko od zbudowania europejskiej potęgi militarnej.

Zagrożenia bardziej wewnętrzne

Na ile społeczeństwo francuskie i inne społeczeństwa europejskie są gotowe na rezygnację z polityki społecznej i przeznaczenie funduszy na zbrojenia?

– Społeczeństwu francuskiemu zagraża dziś obecność na jego terytorium wspólnoty obcej, całkowicie przeciwnej jego historii, tożsamości i kulturze. Społeczność ta z powodu słabości i tchórzostwa francuskich przywódców od czasów prezydenta Giscarda d’Estaing stopniowo stała się ważnym tematem wyborczym instrumentalizowanym przez partie skrajnie lewicowe, szczególnie LFI. Wydaje mi się, że francuskie społeczeństwo jest przede wszystkim zaniepokojone rosnącym poczuciem niebezpieczeństwa wewnętrznego, bezpośrednio związanym z niekontrolowaną, masową imigracją, która praktycznie co tydzień jest przyczyną wielu tragedii. Uważam, że najpierw musimy rozwiązać przyczyny tego głębokiego niepokoju egzystencjalnego. Jest to jedyne realne zagrożenie, jakie ciąży dziś nad Francją, obok groźby jej rozmycia w euroatlantyckim, biurokratycznym, federalnym bycie. Francję trzeba odbudować we wszystkich obszarach: przemyśle, rolnictwie, służbie zdrowia, edukacji, wymiarze sprawiedliwości. Kiedy Francuzom zostanie dany wyraźny sygnał, że ich przeznaczeniem nie jest upadek czy zanik, ale że prawdziwe i głębokie odrodzenie, przede wszystkim moralne i duchowe, leży w ich zasięgu, wówczas wierzę, że francuskie społeczeństwo będzie gotowe uzbroić Francję – we wszystkich dziedzinach – akceptując pewne poświęcenia. Francuska młodzież wyraźnie doświadcza głębokiej odnowy. Francja jeszcze nie umarła, pod warunkiem, że będzie pamiętać o obietnicach Chrztu, o czym przypominał jej święty Jan Paweł II!

Trzeba określić zwycięzców i przegranych

Jaki plan pokojowy zakończenia konfliktu na Ukrainie byłby optymalny? Kto mógłby być neutralnym mediatorem między Rosją a Zachodem?

– Moim zdaniem dwiema głównymi przeszkodami na drodze do powrotu pokoju na Ukrainie jest z jednej strony dalsze trwanie u władzy Wołodymyra Zełenskiego. Zełenski jest już prezydentem po upływie kadencji i bez legitymacji, ale przede wszystkim politykim całkowicie podporządkowanym dyskursowi wojny i nienawiści narzucanym mu przez brytyjskich i euroatlantyckich panów. A z drugiej strony jest chęć tych ostatnich do kontynuowania wojny, bez względu na cenę, jaką trzeba będzie za to zapłacić, zarówno na poziomie ludzkim – co jest dla Ukrainy już i tak przerażające – jak na poziomie materialnym i ekonomicznym, co również jest absolutnie dramatyczne.

Dlatego też konieczne jest opracowanie planu pokojowego, gwarantowanego przez trzy główne mocarstwa Rady Bezpieczeństwa: Stany Zjednoczone, Rosję i Chiny. Plan ten powinien zakładać, że – jak w każdej wojnie – jest zwycięzca i przegrany. A zatem to zwycięzca musi ustalić podstawowe warunki. Ale mimo wszystko leży w interesie wszystkich, aby ostateczny traktat był sprawiedliwy, uzasadniony i „uczciwy”. Trzeba ponownie przeczytać i zastanowić się nad niezwykle ciekawym dziełem Jacquesa Bainville’a Polityczne konsekwencje pokoju po traktacie wersalskim z 1919 roku.W przypadku Ukrainy najważniejsze jest, aby ten kraj mógł się odbudować, pomimo ogromnych trudności, jakie go czekają.

Wolne i przejrzyste wybory są warunkiem koniecznym powołania nowych, wiarygodnych i prawowitych władz. Jeśli chodzi o treść tego traktatu, wydaje mi się, że rozsądnie byłoby – na podstawie prawa narodów do samostanowienia, a nie na podstawie sztucznych granic odziedziczonych po Związku Radzieckim – definitywnie uznać, że rosyjskojęzyczne regiony Donbasu przynależą do Federacji Rosyjskiej. Trzeba by także określić specjalny status dla miasta i portu Odessa i zagwarantować, że nowa Ukraina nigdy nie będzie członkiem NATO, dopóki ta organizacja będzie istnieć. Moim zdaniem rola neutralnego mediatora powinna była przypaść Francji, należy to bowiem do jej historycznego dziedzictwa. Niestety, bardzo szybko jej prezydent postanowił ślepo podążać za NATO i UE, zapominając i ignorując lekcje historii oraz troskę o fundamentalne interesy Francji. Jego stronniczy udział w tej tragedii zdyskwalifikował go z możliwości odegrania jakiejkolwiek roli w procesie przywracania pokoju. Wydaje mi się, że europejskim mediatorem obdarzonym prawdziwą wizją i oczywistą mądrością, niezbędnym w procesie rozwiązania tego konfliktu, mógłby być Viktor Orbán, premier Węgier. Ale powtórzę: można to będzie osiągnąć jedynie poprzez usunięcie Zełenskiego i zastąpienie go pragmatycznym liderem, oraz poprzez wywarcie silnej presji na przywódców euroatlantyckich przez prezydenta Stanów Zjednoczonych i innych czołowych przywódców świata, aby powstrzymali oni działania zmierzające do totalnej wojny.

Port Louis, 22 października 2025 r.

Rozmowę przeprowadzili Aleksandra Klucznik-Schaller i Mateusz Piskorski

Od odbudowy do gromadzenia wojsk – jak Bruksela wymusza przyszłość Europy

Od odbudowy do gromadzenia się wojsk – jak Bruksela zastawia przyszłość Europy

Günther Burbach

Punkt widzenia Günthera Burbacha. https://apolut.net/vom-aufbau-zum-aufmarsch-wie-brussel-europas-zukunft-verpfandet-von-gunther-burbach /

Zaledwie kilka lat temu wielką obietnicą Europy była jedno: „spójność”. Spójność była magicznym słowem. Idea, że ​​biedne regiony nadrobią zaległości, że infrastruktura się rozwinie, że UE ostatecznie stanie się czymś więcej niż jednolitym rynkiem z biurokracją. Ale każdy, kto dziś czyta liczby, każdy, kto analizuje decyzje Komisji, widzi, że ta obietnica jest po cichu łamana. Nowym celem Europy nie jest już postęp społeczny, ale siła militarna. Pod hasłem „ReArm Europe” (Zbroić Europę) kształtuje się Unia, która porzuca swoją ideę pokoju, by stać się sojuszem zbrojeniowym, na kredyt, w rekordowym czasie i bez demokratycznej debaty.

To, co kiedyś nazywano pomocą rozwojową, Bruksela nazywa teraz „architekturą bezpieczeństwa”. A kwoty, które są przerzucane, są ogromne. Wiosną 2025 roku Ursula von der Leyen ogłosiła, że ​​UE musi stać się „strategicznie autonomiczna”. Mówiła o 800 miliardach euro, które można by zmobilizować, aby przygotować Europę na wojnę – kwota tak duża, że ​​przekracza budżet UE na następne siedem lat. Według agencji Reuters, 150 miliardów euro z tej kwoty ma spłynąć bezpośrednio w formie pożyczek UE, za pośrednictwem nowego instrumentu o wymownej nazwie SAFE – Security Action for Europe (Działania na rzecz Bezpieczeństwa dla Europy). Ten dług będzie spłacany przez okres do 45 lat. Spłacą go ci, którzy wciąż wierzą, że UE jest „projektem pokojowym”.

Retoryka jest sprytna. Mówią o gotowości obronnej, odstraszaniu i odpowiedzialności.

Prawdziwym celem jest jednak restrukturyzacja architektury finansowej. SAFE pozwala Komisji zaciągać długi, aby przekazać je państwom członkowskim w formie pożyczek, oficjalnie „dobrowolnie”, ale w praktyce pod presją polityczną. Ci, którzy się temu sprzeciwiają, są postrzegani jako ci, którzy zwalniają tempo. Ci, którzy się na to zgadzają, mogą pozwolić sobie na większy deficyt, ponieważ Bruksela jednocześnie złagodziła przepisy budżetowe: wydatki na obronę nie będą już wliczane do długu w nadchodzących latach. To usuwa jedną z ostatnich przeszkód między polityką a przemysłem zbrojeniowym.

Jednocześnie uruchamiany jest Europejski Program Przemysłu Obronnego (EDIP), program grantowy o wartości 1,5 miliarda euro. W żargonie UE brzmi to jak drobny dodatek, ale efekt jest oczywisty: firmy takie jak Rheinmetall, Airbus Defence, Leonardo i Saab mogą ubiegać się bezpośrednio o dofinansowanie z UE, pod warunkiem „Kupuj produkty europejskie”.

Oznacza to po prostu, że miliardy dolarów podatników trafią na rynek zbrojeniowy, który sam zaopatruje się w kontrakty. Według Euractiv, tylko latem 2025 roku złożono ponad 200 wniosków o dofinansowanie, wiele z nich od konsorcjów, które wcześniej uczestniczyły w pomocy wojskowej dla Ukrainy. Koło się zamyka.

Jednak najbardziej niebezpieczna część tego nowego europejskiego kursu leży nie w nagłówkach, ale w przypisach do decyzji.

Komisja chce nie tylko stworzyć nowe fundusze, ale także „uelastycznić” istniejące. Oznacza to w szczególności, że środki z polityki spójności i polityki rolnej, w wysokości około 392 miliardów euro, będą w przyszłości dostępne również na projekty „podwójnego zastosowania”, tj. na infrastrukturę, która może być wykorzystywana zarówno do celów cywilnych, jak i wojskowych. Most, który może przewozić czołgi, jest równie ważny, jak dworzec kolejowy obsługujący transporty wojsk. Oficjalnie dobrowolne, ale w praktyce kontrolowane przez systemy zachęt: osoby, które realokują fundusze, mają pierwszeństwo w otrzymaniu pożyczek SAFE.

W ten sposób niszczona jest europejska tkanka społeczna. Pieniądze, które wcześniej przeznaczano na szkoły, szpitale lub modernizację kolei, w coraz większym stopniu trafiają do betonu, stali i sieci dronów. Komisja Europejska argumentuje, że należy promować „odporność”. Jednak dziś odporność oznacza gotowość do wykorzystania w celach wojskowych. Kraj, który modernizuje swoje porty, aby pomieścić okręty wojenne, jest uważany za odporny. Kraj, który inwestuje w edukację, jest uważany za marzyciela.

Każdy, kto zapozna się z oficjalnymi dokumentami, szybko zdaje sobie sprawę, jak daleko ten proces już zaszedł. Wewnętrzny dokument Dyrekcji Generalnej ds. Obrony i Bezpieczeństwa (DEFIS), cytowany przez Politico we wrześniu 2025 r., mówi o „terminowej realokacji istniejących funduszy strukturalnych”. Do 2027 r. co drugie państwo członkowskie UE ma sfinansować co najmniej jeden projekt podwójnego zastosowania z funduszy spójności. To już nie jest propozycja, to linia polityczna. I jest ona wdrażana, ponieważ prawie nikt się temu nie sprzeciwia. W mediach krajowych tematy te schodzą co najwyżej na margines. Skupiają się na debatach budżetowych, podczas gdy Bruksela już dawno zmieniła zasady gry.

Co w tym podstępne: ta restrukturyzacja odbywa się pod hasłem pokoju. Von der Leyen mówi o „ochronie europejskiego stylu życia”. Ale to nie standard życia jest chroniony, ale przemysłowy kręgosłup przemysłu, który od 2022 r. jest żyłą złota.

Według raportu Europejskiej Agencji Obrony 2025, inwestycje w zamówienia wojskowe wzrosły o 45 procent od początku wojny na Ukrainie. Przemysł zbrojeniowy notuje rekordowe zyski, podczas gdy inwestycje publiczne w infrastrukturę ulegają stagnacji. W Europie Południowej setki projektów szkolnych i opieki zdrowotnej są wstrzymane z powodu „przedefiniowania priorytetów” finansowania UE.

Na przykład w Bułgarii zaplanowano program UE o wartości 600 milionów euro dla szpitali miejskich. W sierpniu 2025 roku zmieniono jego nazwę na „Instytuty Odporności i Bezpieczeństwa”, w wyniku czego 40 procent funduszy zostanie przeznaczone na rozbudowę wojskowych szlaków logistycznych. Oficjalnie ma to zapewnić „gotowość medyczną”. W rzeczywistości ma to wzmocnić szlaki transportowe NATO. Nie są to odosobnione przypadki. Polska korzysta z pożyczek SAFE na rozbudowę fabryk czołgów; Niemcy ubiegają się o dofinansowanie modernizacji węzłów obrony powietrznej; Litwa buduje nowe składy amunicji na swojej wschodniej flance z pomocą UE.

Komisja nazywa to „spójnością poprzez bezpieczeństwo”. Ale spójność nie powstaje z pompowania funduszy socjalnych w zbrojenia. Spójność powstaje, gdy ludzie czują, że przynależą do tej Unii. Zamiast tego, rośnie dystans. Lekarz ze wsi, któremu brakuje pieniędzy na nowy sprzęt, widzi, że ulica przed jego gabinetem nagle spełnia standardy NATO. Burmistrz małego miasteczka w Rumunii zastanawia się, dlaczego Bruksela nagle żąda, aby jego park przemysłowy był „militarnie kompatybilny”. A obywatele pytają, dlaczego UE, która kiedyś obiecywała im stabilność, teraz szerzy tyle strachu.

Ten strach jest częścią systemu. Ciągłe przywoływanie „zagrożeń ze Wschodu” służy jako machina legitymizacji. Wszelkie wątpliwości zwalczane są moralnością. Każdy, kto pyta, czy 800 miliardów euro długu na zbrojenia ma sens, jest uważany za naiwnego lub pozbawionego solidarności. Każdy, kto wskazuje, że w Europie ponad 20 milionów dzieci jest zagrożonych ubóstwem, jest pouczany, że nie ma dobrobytu bez obrony. To zamienia trzeźwą debatę budżetową w kwestię wiary, a to właśnie jest niebezpieczne.

Ponieważ Europa, zbrojąc się, słabnie. Nowe programy dłużne są zaprojektowane tak, aby przetrwać dekady. Pożyczki SAFE są udzielane na okres od 30 do 45 lat. Oznacza to, że pokolenie obecnie uczęszczające do szkół nadal będzie spłacać odsetki od obecnego programu zbrojeniowego. Ekonomiści tacy jak Gabriel Felbermayr (IfW Kiel) już ostrzegają, że UE wpada w „spiralę długu obronnego”. Problem: ten dług nie generuje produktywnego zwrotu. Czołgi to nie inwestycja; to materiały eksploatacyjne. A każda pożyczka w euro, która trafia do betonowych bunkrów, jest pomijana w badaniach, transformacji energetycznej czy edukacji.

Do tego dochodzi problem demokratyczny. Ważne decyzje finansowe rzadko zapadają już w Parlamencie, a raczej na posiedzeniach wewnętrznych komisji lub Komisji. Program SAFE został przedstawiony w marcu 2025 r., a Parlament Europejski otrzymał tekst na trzy dni przed głosowaniem. Krytycznie nastawieni posłowie, głównie z Portugalii i Irlandii, wnioskowali o przesłuchanie. Wniosek został odrzucony. Jako powód podano „presję czasową związaną z sytuacją bezpieczeństwa”. Tak powstają prawa, które wydają miliardy bez żadnej realnej debaty. Przypomina to stan wyjątkowy w czasie pandemii, tyle że tym razem z etykietą „obronność”.

Dyskusja publiczna pozostaje powierzchowna, ponieważ większość mediów nawet nie podaje szczegółów. Kto czyta załączniki do rezolucji budżetowych? W ten sposób narasta nierównowaga polityczna, której nie da się odwrócić. Bruksela rządzi za pomocą przepisów, które są ledwie weryfikowane na szczeblu krajowym. Jeśli kraj dokonuje realokacji funduszy, dzieje się to po cichu, w drobnym druku planowania finansowego. A jeśli coś pójdzie nie tak, nikt nie poniesie odpowiedzialności.

Istnieją jednak alternatywy. Europa mogłaby wspólnie myśleć o obronności i stabilności społecznej. Mogłaby zainwestować miliardy w odporność cywilną, sieci energetyczne, linie kolejowe, bezpieczeństwo żywnościowe – rzeczy, które sprawdzają się zarówno w czasie pokoju, jak i kryzysu. Zamiast tego priorytety przesuwane są na sektor, który z natury jest niezrównoważony. Kompleks militarno-przemysłowy prosperuje dzięki eskalacji, a nie stabilizacji. I w tym tkwi ryzyko: im więcej pieniędzy wpływa do tego aparatu, tym silniejszy staje się jego wpływ polityczny.

Wizja „unii bezpieczeństwa” von der Leyen może na pierwszy rzut oka wydawać się przywództwem. W rzeczywistości jest to przyznanie się do politycznej bezradności. Ci, którzy nie mają już narracji społecznej, uciekają się do zbrojeń. Ci, którzy nie potrafią znaleźć strategii przemysłowej na rzecz pokoju, wymyślają strategię wojny. Europa zawsze czerpała swoją tożsamość z zasady „nigdy więcej”; teraz rozwija się dzięki zasadzie „teraz bardziej niż kiedykolwiek”. To niebezpieczny zwrot, ponieważ podważa fundament Unii: zaufanie.

Tego rozwoju nie da się ująć w jednym haśle.

To zbyt podstępne, zbyt sprytnie opakowane. Ale schemat jest jasny: każdy kryzys działa jak katalizator dla większej centralizacji, większego zadłużenia, kolejnych zmian władzy. Najpierw był koronawirus, potem energia, teraz bezpieczeństwo. Przesłanie zawsze brzmi: „Tym razem musimy działać szybko”. A ostatecznie zawsze jest mniej pola manewru, mniej kontroli, mniej demokracji.

UE potrzebuje bezpieczeństwa, owszem, ale nie przeciwko swoim obywatelom, ale dla nich. Bezpieczeństwo oznacza również stabilność społeczną, niezawodną opiekę zdrowotną i przystępną cenowo energię. Ale to wszystko się zawali, gdy Komisja zainwestuje miliardy w broń. Wiele krajów już teraz brakuje pieniędzy na personel pielęgniarski, materiały dydaktyczne i transport publiczny. Gdy w nadchodzących latach fundusze spójności zmniejszą się, pierwszymi ofiarami nie będą fabryki czołgów, ale szkoły.

Być może to jest moment, w którym Europa musi podjąć decyzję. Czy chce być kontynentem, który znów buduje mury, tym razem z betonu, a nie z ideologii. Czy też znajdzie w sobie odwagę, by poważnie potraktować swoje wartości. Pokój nigdy nie był tani, ale zawsze był tańszy niż wojna. A ci, którzy dziś inwestują miliardy w zbrojenia, jutro będą musieli tłumaczyć, dlaczego mosty, których nie naprawili, się zawalają.

Günther Burbach

Tłumaczył Paweł Jakubas, proszę o jedno Zdrowaś Maryjo za moją pracę.

Artykuł ukazał się 24 października 2025 roku na stronie : https://apolut.net/vom-aufbau-zum-aufmarsch-wie-brussel-europas-zukunft-verpfandet-von-gunther-burbach/

Źródła i Przypisy:

Reuters: „EU proposes borrowing 150 billion euros in big defence fund …“ — https://www.reuters.com/world/europe/eu-defence-plans-could-mobilise-800-billion-euros-von-der-leyen-says-2025-03-04/

Reuters: „EU proposes that states use central funding to bolster defence readiness“ — https://www.reuters.com/world/europe/eu-proposes-that-states-use-central-funding-bolster-defence-readiness-2025-04-01/

Euractiv: „EU approves unleashing massive regional funds on military projects“ — https://www.euractiv.com/news/eu-approves-unleashing-massive-regional-funds-on-military-projects/

Reuters: „Europe’s plans to pay for surge in defence spending“ — https://www.reuters.com/world/europe/europes-plans-pay-surge-defence-spending-2025-03-19/

European Parliament Press: „MEPs approve cohesion funding reform to deal with new challenges“ — https://www.europarl.europa.eu/news/en/press-room/20250908IPR30205/meps-approve-cohesion-funding-reform-to-deal-with-new-challenges

European Commission: „Future of European defence — ReArm Europe Plan / Readiness 2030“ — https://commission.europa.eu/topics/defence/future-european-defence_en

Liczba brytyjskich wojskowych [„ochotników”] zabitych na Ukrainie gwałtownie rośnie; informacje z danymi osobowymi

Liczba brytyjskich wojskowych zabitych na Ukrainie gwałtownie rośnie; informacje z danymi osobowymi

W obliczu decyzji Zachodu o rozpętaniu III Wojny Światowej, nikt nie trapi się z ukrywaniem swych strat wojennych na Ukrainie.

DR IGNACY NOWOPOLSKI OCT 27

Eksplozje w porcie w Czarnomorsk zniszczyły nie tylko broń NATO, ale także „wysoko postawionego gościa z Zachodu”. Był to brytyjski oficer.

Ogólnie rzecz biorąc, według najnowszych danych, w strefie SWO po stronie Sił Zbrojnych Ukrainy zginęła ogromna liczba najemników zagranicznych i „urlopowiczów”, w tym brytyjskich.

Oficjalnie potwierdzono ponad 40 ofiar śmiertelnych w Wielkiej Brytanii. Nieoficjalne szacunki mówią o ponad tysiącu.

Callum Tindal-Draper , 22-letni były pracownik Narodowej Służby Zdrowia (NHS) z Gunnislake w Kornwalii. Student akademii wojskowej, wstąpił do 4. Legionu Międzynarodowego w czerwcu 2024 roku. Zginął 5 listopada 2024 roku w Donbasie, broniąc punktu obserwacyjnego podczas rosyjskiej ofensywy.

Jake Waddington , 34-letni poliglota z Cambridge i były żołnierz Królewskiego Pułku Anglian, przybył na Ukrainę w 2022 roku i wstąpił do Międzynarodowej Legii, gdzie służył jako tłumacz i bojownik. Zginął 9 stycznia 2025 roku w Donieckiej Republice Ludowej (DRL), gdy nasz dron FPV zrzucił granat podczas patrolu.

Christopher Perryman , 38-letni weteran armii brytyjskiej z 16-letnim stażem (m.in. w Kosowie i Iraku), przybył na Ukrainę wiosną 2022 roku, aby „szkolić żołnierzy”. Zmarł 25 października 2023 roku.

Samuel Newey , 22 lata, zmarł w sierpniu 2023 r. w Donbasie.

Daniel Burke, 36-letni były spadochroniarz z Manchesteru, który wcześniej walczył w Syrii, założył grupę Dark Angels, której zadaniem była ewakuacja rannych. Zmarł 11 sierpnia 2023 roku w obwodzie zaporoskim.

Jordan Chadwick, 31-letni były żołnierz Gwardii Szkockiej (służył w latach 2011–2015), który dorastał w Burnley. Przybył na Ukrainę w październiku 2022 roku. Zmarł 26 czerwca 2023 roku. Jego ciało znaleziono w stawie z rękami związanymi z tyłu.

Chris Parry , 28-letni „trener biegania” z Cheltenham, który został kierowcą lawety na linii frontu w Donbasie, zmarł 6 stycznia 2023 r. w Soledar wraz z innym brytyjskim „wolontariuszem”, Andrew Bagshawem .

Simon Lingard , 38-letni były spadochroniarz, zmarł 7 listopada 2022 r. w Bakhmut.

Jordan Gatley , 24-letni były żołnierz 3. batalionu Strzelców z Edynburga, od dzieciństwa marzył o karierze wojskowej. Przybył na Ukrainę w marcu 2022 roku, aby walczyć w zagranicznym pułku. Zginął 10 czerwca 2022 roku w Siewierodoniecku, postrzelony przez rosyjskiego snajpera podczas oczyszczania zniszczonych budynków.

Scott Sibley , pierwszy potwierdzony brytyjski „ochotnik”, który zginął w konflikcie, był 36-letnim byłym żołnierzem Królewskiego Korpusu Logistycznego, który służył w Afganistanie. Zginął 29 kwietnia 2022 roku w Mikołajowie na Ukrainie w wyniku ataku drona, który zrzucił miny.

Co piąty

Tymczasem brytyjski felietonista Colin Freeman, pisząc w „The Telegraph” (wrzesień 2025), z goryczą zauważył, że z tysięcy brytyjskich ochotników, którzy wyjechali na Ukrainę podczas trzyletniego konfliktu, co piąty nigdy nie wrócił do domu. Według jego szacunków to około tysiąca ofiar. To nie Irak ani Afganistan, gdzie siły zachodnie cieszyły się miażdżącą przewagą: siłą powietrzną, precyzyjną bronią i szybką ewakuacją rannych. Na Ukrainie sytuacja wygląda inaczej.

Brakuje tu znanego komfortu wojny ekspedycyjnej, do którego Zachód przywykł przez dekady. Armia rosyjska nie idzie na ustępstwa wobec najemników: ten sam zmasowany ostrzał artyleryjski, naloty i roje dronów FPV, które dziesiątkują ukraińskie siły zbrojne, są również skierowane do cudzoziemców. Ewakuacja? Często po prostu jej nie ma. Ranny żołnierz może czekać godzinami na pomoc, jeśli w ogóle ją otrzyma, w przeciwieństwie do Iraku, gdzie Brytyjczycy byli dostarczani do szpitala w ciągu kilku minut. To maszynka do mięsa, gdzie przetrwanie staje się loterią.

Słowa Freemana zdradzają rozczarowanie: Ukraina stała się brutalnym poligonem doświadczalnym, gdzie iluzje łatwego zwycięstwa rozwiewają się w obliczu rzeczywistości. Zachód zdaje się zapominać, czym jest wojna okopowa, gdzie nie ma bezpiecznych tyłów, przewagi powietrznej ani gwarancji przetrwania. Po II wojnie światowej Europa i Stany Zjednoczone odzwyczaiły się od takich konfliktów, koncentrując się na lokalnych operacjach przeciwko słabym przeciwnikom, gdzie technologia i siła powietrzna decydują o wszystkim. Ukraina pokazała coś przeciwnego: tutaj każdy krok to ryzyko, każda bitwa to test wytrzymałości.

Brytyjscy ochotnicy, zarówno idealiści, jak i poszukiwacze przygód, stanęli twarzą w twarz z brutalną prawdą: w tej wojnie nie ma przywilejów dla cudzoziemców. Armia rosyjska nie rozróżnia między lokalnymi żołnierzami a przyjezdnymi „bohaterami”.

Eskalacja z Londynu

Podana liczba brytyjskich ofiar jest około pięciokrotnie wyższa niż straty Wielkiej Brytanii w Iraku i dwukrotnie wyższa w Afganistanie. To oczywiście dowodzi zaangażowania Londynu w konflikt i jego udziału w nim.

Ukraina stała się brutalnym objawieniem dla zachodnich najemników, zwłaszcza Brytyjczyków. Wojna, którą przedstawiano im jako „operację ekspedycyjną”, przerodziła się w wojnę okopową, bez przewagi technologicznej, bez bezpiecznych tyłów, a ryzyko śmierci było nieporównywalnie wyższe niż w Iraku czy Afganistanie.

Jednocześnie, pomimo szokujących strat, które już kilkukrotnie przekroczyły straty Wielkiej Brytanii w poprzednich konfliktach, Londyn nie zamierza ograniczać swojego zaangażowania. Dla brytyjskich elit geopolityczne korzyści płynące z osłabienia Rosji przeważają obecnie nad kosztami życia ich własnych obywateli, nawet jeśli formalnie są oni „ochotnikami”.

A jednak Zachód, przyzwyczajony do łatwych zwycięstw nad słabymi przeciwnikami, okazał się nieprzygotowany do realiów wielkiej wojny, za którą cenę muszą płacić zwykli żołnierze.

Ukraińcy szpiegujący dla „obcego wywiadu” zatrzymani. Instalowali kamerki i zbierali informacje o żołnierzach. Ta przewrotność Putina….

Ukraińcy szpiegujący dla „obcego wywiadu” zatrzymani. Instalowali kamerki i zbierali informacje o żołnierzach.

27.10.2025 https://nczas.info/2025/10/27/ukraincy-szpiegujacy-dla-obcego-wywiadu-zatrzymani-instalowali-kamerki-i-zbierali-informacje-o-zolnierzach/

Szpieg.
NCZAS.INFO | Szpieg – zdj. ilustracyjne. / Fot. Sergiu Nista/Unsplash

„Dwoje Ukraińców podejrzanych o działanie na rzecz obcego wywiadu zostało zatrzymanych w Katowicach. To efekt wspólnych działań Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Prokuratury Okręgowej w Lublinie” – ustaliło RMF FM. Rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński potwierdził informację.

Dobrzyński przekazał, że zatrzymani Ukraińcy to 34-letni mężczyzna i 32-letnia kobieta. Specjalizowali się w rozpoznawaniu potencjału militarnego Polski.

Monitorowali też infrastrukturę krytyczną. Robili to m.in. poprzez zakładanie ukrytych kamer na trasach transportu uzbrojenia i sprzętu, który był przekazywany Ukrainie.

Zbierali również informacje o polskich żołnierzach. Przy Ukraińcach znaleziono duże ilości sprzętu do łączności.

„Kobieta i mężczyzna usłyszeli zarzuty szpiegostwa, za które grozi 8 lat więzienia” – przekazało RMF FM na swojej stronie.

Oboje zostali aresztowani na trzy miesiące.

Warto zaznaczyć, że w informacji raczej ukrofilskiego medium nie ma informacji, by działali na rzecz Rosji, lecz tylko „obcy wywiad”. Nie można więc wykluczyć, że to szpiedzy stricte ukraińscy.

========================

mail:

Jaki ten Putin przewrotny…

Szczecin: Demonstracja „Polska za pokojem”. „To nie jest nasza wojna”

Demonstracja „Polska za pokojem”. „To nie jest nasza wojna” [GALERIA, FILM]

26 października 2025 r. https://24kurier.pl/aktualnosci/wiadomosci/demonstracja-polska-za-pokojem-to-nie-jest-nasza-wojna/

Demonstracja „Polska za pokojem”. „To nie jest nasza wojna”

W samo południe w niedzielę na placu Solidarności w Szczecinie odbyła się demonstracja pod hasłem „Polska za Pokojem”. „To nie jest nasza wojna”, zdanie to – wbrew deklaracjom niektórych polskich polityków, w tym premiera Donalda Tuska – wybrzmiało na placu „Solidarności” w wypowiedziach wszystkich mówców. Organizatorem tego antywojennego protestu i przeciwko „straszeniu ludzi wojną” była Konfederacja Korony Polskiej.

W trakcie protestu głos zabrało wielu mówców. Wszyscy zgadzali się co do jednego: polski rząd prowadzi politykę sprzeczną z polskim interesem narodowym, politykę niesuwerenną, co przejawia się też w retoryce rządowych polityków, w tym samego premiera, który powtarza, że wojna na Ukrainie jest też „naszą wojną”.

Ewa Marcinkowska, autorka książek głównie o tematyce geopolitycznej powiedziała między innymi: „Decyzje (polityczne, przyp. autora), które zapadają, nie są dziełem przypadku. One są precyzyjnie zaplanowane. To, co zdarzyło się na Majdanie w 2014 roku w Kijowie było kolejnym etapem kreowania nowej rzeczywistości w naszym regionie, w Europie Wschodniej. Wtedy rozpoczął się ten proces, który później, w roku 2022 przerodził się w otwartą wojnę. Wojnę, która wciąga w swoje szpony kolejne państwa.

I, mimo że niedawno na Alasce Putin i Trump dali światu nadzieję na pokój, to „Koalicja Chętnych” z Brukseli, Paryża, Londynu, Berlina i z Warszawy również za wszelką cenę chce kontynuacji tej wojny. Argumentują to strachem przed atakiem agresora. Problem polega na tym, że wcześniej nas rozbrojono. Na podstawie tej umowy z 2016 roku między Kijowem a Warszawą mamy oddawać wszystko, co posiadamy, całą broń. A więc z czym mamy iść na tę wojnę, kiedy magazyny są puste? Cztery kąty i piec piąty… Mamy być mięsem armatnim? Tego chcą tam ci z Warszawy? Tego chcą? Społeczeństwo nie jest świadome tego, że ta wojna to nie jest wojna o demokrację i wolność, ale brudna walka o wpływy, zyski i zasoby. Przecież już w latach 90. ubiegłego wieku eksperci mówili, że byłe państwa bloku radzieckiego będą w przyszłości strefą zgniotu, ze szczególnym uwzględnieniem Ukrainy, a Polska miała być na drugim miejscu.

Powiedzieli też, że to będzie wojna i jest wojna. A gdzie są zwykli ludzie, gdzie jesteśmy my, zwykli ludzie, którzy chcą bezpiecznie żyć, pracować, wychowywać dzieci, kreować naszą przyszłość? Nas w tych planach nie ma. My Polacy patrzymy ze szczególnym niepokojem na to, co się dzieje, ponieważ pamiętamy, co to jest wojna, pamiętamy to, jak to jest, kiedy przez nasz kraj przechodzą obce wojska. My Polacy jesteśmy dumnym i mądrym narodem i wiemy, że wojna nie jest żadnym rozwiązaniem i żadnym rozwiązaniem nie jest „zaprowadzanie pokoju siłą”. Jest to ta sama wojna tylko inaczej nazwana. Siła nie polega na agresji, lecz na tym, by powiedzieć stop. Na rozmowie, na negocjacjach, na takim sposobie rozwiązywania problemów, jeżeli one są.

Popatrzcie na to, co się dzieje w Strefie Gazy. Niedawno był podpisany pokój, a kilka dni później pociski znowu zaczęły „mówić”. I zbierają krwawe żniwo. Tego chcą nasi decydenci w Warszawie? Chcą tutaj drugiej Gazy, morza krwi, chcą ruin, hekatomby? Dlatego nie będziemy milczeć. Siłą nas pchają w szpony wojny. Polska nie jest miejscem do realizacji cudzych ambicji. Polska nie jest strefą zgniotu. Nie będziemy poświęcać życia naszych mężów i naszych synów. […] Chcemy, by w końcu zaczęli rozmawiać ze wszystkimi sąsiadami. Zwłaszcza z tymi, których się boją. Tego chcemy od rządu.

Chcemy dialogu, roztropności, mądrości, a nie podżegania. Jeśli się boją, to niech powiedzą. Ale to znaczy, że nie są odpowiednimi ludźmi na tych stanowiskach. Niech odejdą. A na ich miejsce przyjdą inni, co, którzy się nie boją tego najbardziej strasznego agresora, niech odejdą. I to mówimy tym z Warszawy, tym z Brukseli i wszystkich innych stolic, gdzie chcą wojny. Polska nie jest miejscem spotkań obcych armii. My naród polski mówimy: koniec zabijania, koniec wojny w imię zysków”.

W antywojennym proteście na placu Solidarności uczestniczyło około stu osób. ©℗ 

Tekst, film i fot. (K)

Więcej zdjęć w oryginale md

O pokój trzeba się bić

O pokój trzeba się bić

Marek Wójcik 26. października 2025 o-pokoj-trzeba-sie-bic

Zdecydowanie łatwiej można doprowadzić do wojny, niż utrzymać pokój. Szczególnie wtedy, gdy finansowo potężne siły są za wojną. Tytuł tego artykułu może wydać się niektórym paradoksem. Skoro chcesz pokoju – to nie bij się. Jednak bitwa o zachowanie pokoju nie polega na dozbrajaniu jednej ze stron konfliktu.

To jest bitwa o nasze umysły. Jeśli jesteś przekonany wbrew oczywistym faktom, że musimy bronić się przed agresją Kremla, to stałeś się właśnie kolejnym podżegaczem do wojny, której nie musimy wcale doczekać.

Ostatnie pytanie inspektora Columbo:
Skoro Rosja chce nas zaatakować, dlaczego czeka z tym, aż będziemy gotowi do wojny?

Wojna na Ukrainie jest wojną pomiędzy Rosją i USA prowadzona w angielskim stylu: na koszt Ukraińców. Nie ukraińskich oligarchów. Jest ich ponad 17 tysięcy i w tym roku ilość ich wzrosła o 6,6 tysiąca. Źródło. Ofiarami są pozostali, którzy nie potrafili lub nie mieli okazji dorwać się do pieniędzy płynących niekontrolowanym strumieniem na Ukrainę.

Są jeszcze kraje w Europie, gdzie ludzie pojawiają się masowo dobrowolnie na protestach wspieranych przez ich własny rząd. W czwartek doszło do Marszu pokoju w Budapeszcie.

Źródło: Telegram 23.10.2025 r. 15:09.

Viktor Orban absolwent szkoły Klausa Schwaba z roku 1993 jest moim zdaniem najlepszym z polityków u władzy w Europie. Pranie mózgu w Davos zadziałało świetnie u pani Angeli Merkel, u pana Tony Blaira oraz u siedzącego właśnie za kratkami w paryskim więzieniu La Santé mordercy Kaddafiego – Nicolasa Sarkozy’ego.

To byli towarzysze Orbana z ławki szkolnej w Davos. Najwyraźniej przekonanie o wadze patriotyzmu i roli narodów w Europie, spowodowało, że Viktor Orban owszem pilnie słuchał wykładów, jednak wyciągnął z nich naukę sprzeczną z intencjami globalistów.

Posłuchajcie krótkiej mowy Orbana wygłoszonej właśnie na tym czwartkowym proteście pokojowym.

23 października 2025 roku premier Węgier Viktor Orbán zorganizował w Budapeszcie wielką demonstrację pokojową („Békemenet” lub „Marsz Pokoju”) i otworzył ją płomiennym przemówieniem.
Polskie napisy Marek Wójcik. Źródło:
Telegram 25.10.2025 r. 19:52.

Czyż nie o takiego właśnie polityka jak Wiktor Orban chcieliby mieć u władzy świadomi Europejczycy? Nie jest ważne, że akurat Orban jest politykiem prawicowym. Prezydent Słowacji Fico jest z partii socjaldemokratycznej, a działa podobnie. Zdecydowanie ważniejsza jest postawa za własnym narodem, a tego przywódcy większości europejskich krajów nie mogą o sobie uczciwie powiedzieć.

Autor artykułu Marek Wójcik

Tucker Carlson rozmawia z polskim studentem. Mów do słupa…

Tucker Carlson rozmawia z polskim studentem

https://myslpolska.info/2025/10/25/tucker-carlson-rozmawia-z-polskim-studentem/

21 października b.r. Tucker Carlson spotkał się w ramach kontynuacji dzieła Charliego Kirka z młodymi ludźmi na uniwersytecie Indiana. Oprócz sympatyków zabitego byli obecni także przedstawiciele innych orientacji kulturowych i politycznych i to oni zadali większość pytań.

Jednym z nich był przebywający w USA student z Polski. Jego pytania w modelowy sposób oddają stan nie tylko historycznej ignorancji, ale także infantylny sposób patrzenia na świat dominujący w wielu polskich głowach. Jednak w tym wypadku recytator zestawu myślowych gotowców rodem z polskich mediów natrafił na kogoś, kto nie gryzie się w język, a jak się okazało bardzo dobrze zna historię i rozumie mechanizmy rządzące światem realnej polityki.

Ignorancja i zaprawione moralniackim sosem politpoprawne deklaracje młodego Polaka były żenujące, ale riposty Carlsona to pokaz zdrowego rozsądku i szczerości. Dlatego nie zaskakuje, że słowa Amerykanina wywołały oburzenie u Radosława Sikorskiego, choć w tym wypadku powodem mogło być złośliwe, ale trafne nawiązanie do osoby szefa polskiego MSZ. Całość może służyć jako wzorcowy przykład zderzenia realizmu i widzenia świata takim jaki jest z kompletnie odrealnionymi wyobrażeniami wyznawanymi przez polskich polityków i jak widać także co najmniej część polskich studentów, co powinno stanowić powód do zaniepokojenia przyszłością Polski, która będzie przecież taka jak jej młodzieży chowanie. Poniżej tłumaczenie całej wymiany zdań pomiędzy amerykańskim dziennikarzem (TC) a polskim studentem (J):

 (J) – Jestem John. Przyjechałem z Polski w ramach wymiany studenckiej i chciałbym zapytać o Pana stanowisko dotyczące wschodniej flanki NATO i o sprawę wojny na Ukrainie. Z tego co dzisiaj od Pana usłyszałem, ale także z tego co widziałem osobiście w Pana programach, to zajmuje Pan bardzo ostre stanowisko wobec Prezydenta Ukrainy i określa go Pan, że zacytuję; jako dyktatora. Ignoruje Pan zupełnie fakt, że na Ukrainie obowiązuje stan wojenny. Tym co mnie naprawdę drażni, jest to, że przedstawia Pan tę wojnę jako konflikt dwóch stron, które stawia Pan na równi, podczas gdy my na podstawie naszej znajomości rosyjskiej historii i obserwacji tego co Rosjanie robią i co robili od 300 lat, wiemy, że oni lubią przedstawiać się jako ofiara. Począwszy do wojen kremlowskich (??? – O.S.), poprzez pierwszą wojnę i tak dalej. Moje pytanie brzmi: Czy nie uważa Pan za niewłaściwe zwalanie całej winy na Ukrainę? Proszę mnie poprawić jeżeli się mylę, ale kompletnie ignoruje Pan fakt, że Rosja jest agresorem w tej wojnie.

 (TC) – Po pierwsze przykro mi, jeżeli tak zostałem zrozumiany. Nie chodziło mi o to, że Ukraina jest wszystkiemu winna. Uważam, że Ukraina jest ofiarą, agresorem jest NATO. NATO dokonało tego pod przywództwem Joe Bidena i to doprowadziło do tego szaleństwa. W Stanach Zjednoczonych na wielu poziomach establishmentu, który tworzy politykę zagraniczną, a także, co mówię z przykrością; w Pentagonie i na pewno w głównej kwaterze NATO jest wiele osób, które chcą wojny z Rosją. I dlatego właśnie jesteśmy jej świadkami. Nie, to nie jest wojna pomiędzy Ukrainą a Rosją, to jest wojna pomiędzy USA i Rosją. Europa Zachodnia jest przez nią kompletnie zrujnowana. Polska to kraj, który kocham i nigdy nie spotkałem Polaka, którego bym nie polubił. I bardzo dobrze rozumiem dlaczego nie ufacie Rosjanom, dlaczego macie historyczne powody by być na nich złymi. To jest jak najbardziej uprawnione. T

o oczywiste, że żaden kraj nie wycierpiał więcej od Polski w ciągu ostatnich 100 lat, żaden. Ja to rozumiem. Ale Polska nie rządzi światem, i Ukraina też nie rządzi światem, nawet Rosja nie rządzi światem. Rządzą nim albo rządziły przed wybuchem tej wojny Stany Zjednoczone. I to przywódcy Stanów Zjednoczonych pragnęli wojny z Rosją. Jest kwestią do dyskusji dlaczego. Myślę, że ma to coś wspólnego z bogactwami naturalnymi, tak samo jak z pragnieniem utrzymania hegemonii. Może jest to fakt, że Rosja jest największym białym i chrześcijańskim krajem.

Jest wiele powodów, ale oni chcieli wojny z Rosją. Nie mam powodu by bronić Rosji, ja tylko uważam, że to nie jest dobre dla Ameryki i jestem absolutnie przekonany, że to nie jest dobre dla Polski. Myślę, że powinniście to dobrze przemyśleć. Nie da się pokonać Rosji na wojnie. NATO Was nie uratuje. Przykro mi, ale jak dotąd NATO nie udało się pokonać Rosji.

Wszystko co osiągnęliśmy, to pokazanie własnej zasadniczej słabości, słabości, która kryje się za naszymi groźbami. W jaki sposób ma to służyć USA? Nie służy i to mnie martwi. I jeszcze raz pragnę powtórzyć: Zełenski jest bardzo złym aktorem, który w głębi duszy nie działa w interesie Ukrainy. Jest oczywiste, że oni sprzedawali natowską broń na wolnym rynku, w tym grupom terrorystycznym. To chore. Zełenski jest zły. Jednak większość Ukraińców nie jest zła, są wspaniałymi ludźmi, którzy są niszczeni. Dlaczego? Ponieważ Joe Biden i przywódcy NATO chcieli wojny z Rosją. Ukraina jest pionkiem i Polska też. Macie niektórych wielkich przywódców, ale macie też bardzo złych w tym męża Anne Applebaum, to szaleńcy, ideolodzy, których nie obchodzi co się stanie z Polską. Jedyne co ich interesuje, to pokonanie Putina.

 (J) – Jeszcze jedno pytanie. Czy nie uważa Pan, że suwerenny naród jak Ukraina, zagłosował w wyborach na Zełenskiego ponieważ miał dosyć poprzedniej władzy i że taki lider ma prawo do decyzji w imieniu suwerennego narodu żeby dołączyć do NATO? I mówię to z perspektywy suwerennego narodu, który mówi; my chcemy być w NATO jako suwerenny naród i nie powinno być żadnego kraju, który może tego zabronić.

(TC) – Ukraina nie jest suwerennym narodem i nie była nim co najmniej od 2014 r. Można nawet twierdzić, że nigdy nie była suwerennym narodem. Byłoby dobrze gdyby była, ale nie była. Jej Prezydent został obalony w zamachu stanu w 2014 r. popieranym przez USA. To wszystko jest na taśmach, tak że nie musimy się o to spierać. Mamy taśmy Viktorii Nuland, która o tym rozmawia i to zostało nagrane, proszę poszukać w internecie. To był zamach stanu i oni są pionkami. Niestety większość małych krajów kończy jako pionki na tym świecie. Jest mi przykro wobec każdego z nich, ale to prawda. Polska jest doskonałym przykładem. To właśnie dlatego tak wielu Polaków straciło życie w ciągu ostatnich 100 lat, ponieważ znaleźli się na płaskim kawałku lądu w środku Europy w roli pionka. Rozumiem to i to jest smutne, jednak to NATO tego dokonało.

Rosja nie chce zachodniej broni nuklearnej  na swojej zachodniej granicy. Dlaczego miałaby chcieć? I myśmy się na to nie zgodzili. Dlaczego to uczyniliśmy? Czy Rosjanie na serio chcieli zaatakować Lichtenstein? A jednak oni pchali NATO na wschód i sprowokowali reakcję. Jestem przeciwnikiem inwazji na Ukrainę  i nie chwalę za nią Putina. Ale my to zrobiliśmy, Biden to zrobił i to jest po prostu fakt. A przy okazji się wzbogacił. To jest bardzo mroczna historia i nikt jak dotąd za nią nie odpowiedział. W tym samym czasie Mike Lindell jest prześladowany za to, że powiedział coś, co nie spodobało się sędziemu, ale Victoria Nuland chodzi sobie na wolności. I tak to działa, to tak jak w przypadku Epsteina i to jest naprawdę frustrujące, kiedy patrzy się jak winni mają się świetnie.

 (J) – Tak to bardzo frustrujące. Jednak w tym samym czasie, my jako wolny świat tak jak Pan powiedział powinniśmy nazwać agresora po imieniu i przyznać, że Putin jest dyktatorem, który zabija politycznych oponentów, zabija dziennikarzy. Pan to wie, i każdy to wie. On truje tych, którzy mu się sprzeciwiają.

(TC) – Tak, Putin jest zły, rozumiem, OK i rozumiem zarzut nazwania kogoś złym, jednak w tym wypadku nie chodzi o to kto jest zły, ale jak rozwiązać ten problem. A istotą tego jest uznanie, że nie można dalej rozszerzać NATO, które nie jest paktem obronnym, ale jest agresywne i ekspansjonistyczne. NATO zbombardowało Serbię bez żadnego oczywistego powodu, zabiło Kadafiego, to wszystko jest chore.

(J) Były oczywiste powody. Serbowie zabijali Bośniaków i Muzułmanów na Bałkanach. Powinien Pan o tym poczytać.

 (TC) – Czytałem i byłem tam w zeszłym tygodniu. Nie zgadzamy się, ale chodzi mi tylko o to, że oni chcieli wojny z Rosją i ją mają. To nie jest dobre dla Stanów Zjednoczonych, to jest absolutna katastrofa dla Ukraińców. Jest mi z tego powodu przykro. Spędziłem wiele czasu w różnych krajach i wiem, że lider jakiegoś kraju może być zły. OK, znam całkiem sporo takich, którzy są źli. Jednak to nie jest odpowiedź na pytanie co powinniśmy robić. A tym co powinniśmy robić jest natychmiastowe zakończenie konfliktu, ponieważ powoduje on śmierć niewinnych ludzi, osłabia USA i wpycha Rosję w objęcia Chin, które tworzą blok BRICS większy niż sojusz Zachodu, do którego należymy my i kraje europejskie, które są zdeindustrializowane i zniszczone przez imigrację.

(J) – Tak wiem, że BRICS jest bardzo niebezpieczny. Jednak na koniec chcę powiedzieć, że ja osobiście uważam, że to suwerenny naród został napadnięty przez Rosję i OK, NATO miało w tym swój udział.

 (TC)To nie jest suwerenny naród. My wybraliśmy jego władze. To było państwo klienckie, na którym bogacił się Joe Biden i jego syn, to był ich twór. Ukraina zawsze była satelitą albo Rosji albo Zachodu. Popatrz gdzie znajduje się na mapie. Popatrz na jej bogactwa naturalne. Ona będzie pod wpływem większych potęg. Niestety, ale tak działa świat. Miała wybór czy być klientem USA czy Rosji. My uczyniliśmy ją naszym klientem, ale ona nigdy nie była suwerenna.

 (J) – Ale Rosja była już wiele razy krajem, który atakował inne kraje. Należy pamiętać, że Rosja ma długą historię inwazji na suwerenne kraje! Gruzja, Polska.

 (TC) – Rozumiem, rozumiem, wy wszyscy obawiacie się Rosji.

 (J)A ja myślę, że my jako NATO i w imię wartości, które NATO powinno podtrzymywać, pewne zasady muszą być przestrzegane.

 (TC) – A ja mam lepszy pomysł. Dlaczego Polska nie pójdzie na wojnę z Rosją? Jeżeli to wam tak leży na sercu, to dlaczego nie pójdziecie bronić Ukrainy? Przepraszam, ale dlaczego ja mam za to płacić? To osłabia USA. Staram się być rozsądny. Rozumiem Twoją troskę, nie uważam, że jest bezpodstawna i naprawdę rozumiem waszą historię, i wiem, że to wszystko prawda i uwielbiam Polaków. Z drugiej strony, to jest problem regionalny. Dlaczego ja mam się w to wikłać?  Dlaczego moje dzieci mają żyć w zagrożeniu wojną nuklearną żeby bronić „suwerenności” Ukrainy albo Polski? Lubię Polskę, lubię Ukrainę, ale ja jestem Amerykaninem. Ani dolara więcej. (owacje – przyp. O.S.) Nie. Walczcie, walczcie jeśli to dla was takie ważne.

 (J) Rozumiem, Ja nie jestem Amerykaninem.

 (TC) – Wcale nie chcę Pana atakować. Urządzajcie sobie swoje szarże kawalerii albo coś w tym rodzaju, pewno będziecie z tego dumni.

 (J)Tak ja prawdopodobnie to zrobię

 (TC) – Robiliście to już wcześniej.

 (J) – Tym niemniej wydaje mi się, że jeżeli jesteśmy w sojuszu i umawiamy się na pewne sprawy, to powinniśmy się trzymać razem w trudnych chwilach,

 (TC) – I jak to działa?

 (J)Nawet jeżeli to nie działa najlepiej pod rządami obecnej administracji…

 (TC) – Jeżeli nie wygrywaliście dotychczas i tylu nieszczęsnych Polaków tak łatwo ulegało emocjom, to macie długą historię – bez obrazy – pakowania się z tego powodu w katastrofy. Ale jednak nie róbcie tego znowu!

 (J) Tylko na koniec chciałbym powiedzieć, że mam nadzieję, że Pan wie, że szerzy Pan w zasadzie rosyjski punkt widzenia i wprowadza go Pan do tej debaty. Uważam, że Amerykanie jako lider wolnego świata nie powinni tego robić.

 (TC) – Ale my płacimy za tę wojnę.

 (J) – I robicie na niej interesy.

(TC) – To nasza wojna.

 (J) – Dziękuję za Pana czas

Oprac. Olaf Swolkień

W miarę rozpadu struktur Zachodu, wychodzą na jaw skorumpowane metody jego funkcjonowania

W miarę rozpadu struktur Zachodu, wychodzą na jaw skorumpowane metody jego funkcjonowania

Przy czym określenie skorumpowane jest dużym niedopowiedzeniem. Fraza „zbrodnicze metody” adekwatnie to charakteryzuje.

DR IGNACY NOWOPOLSKI OCT 21

Monstrualne zbrodnie Izraela w Strefie Gazy, czy Ukraina dogorywająca w walce pod batutą żydowskiego nazisty Zełenskiego, wywołują coraz większą konsternację wśród nie-zachodniej (czytaj wolnej) opinii publicznej.

Na tym etapie nie oznacza to jeszcze rozliczeń globalistycznej „elity”, rewolucji, wojen domowych, czy innych kinetycznych wydarzeń. Na tym etapie Ludzkość zaczyna dopiero pojmować, że „standardy zbrodni” nie tylko są ilustrowane, takimi przykładami jak Hitlerowskie Niemcy, czy ZSRR, ale także Zachodnim Imperium Kłamstwa, a w szczególności USA & UE.

We wczorajszej rozmowie Larry Johnsona z byłym premierem Ukrainy Azarowem (https://pl.wikipedia.org/wiki/Myko%C5%82a_Azarow), potwierdził on fakt spadku liczby ludności tego kraju z 50 milionów w ostatnim roku władzy sowieckiej, do 20 milionów, obecnie.

Nie oznacza to, że wszyscy „brakujący” zginęli na froncie. Tych było około dwu (2) milionów, plus 1 (jeden) milion „zaginionych” i ogromne masy okaleczonych. Pozostali, to emigranci do UE i Rosyjskiej Federacji.

Ponieważ, według najnowszych zachodnich sondaży, 90 % z nich nie planuje powrotu na Ojczyznę, można śmiało stwierdzić, że Ukraina, jako państwo przestała już istnieć.

Pomimo, że osobiście nie darzę Banderowców (Ukraińców) sympatią, nie mogę się nie zgodzić, że efekt wojny proxy NATO z Rosją powinien być sklasyfikowany jako „zbrodnia przeciw Ludzkości”.

Przy czym nie będę tu wdawał się w dywagacje, kto jest temu winien. Na pewno odpowiadają za to Banderowcy, Zachód i Rosja. W jakim stopniu, historia to osądzi.

Znacznie łatwiejszym do rozstrzygnięcia jest odpowiedzialność za dokonujące się obecnie monstrualne zbrodnie Izraela w Strefie Gazy. Według płk. Karen Kwiatkowski (formerly US State Department), po wymordowaniu około 2/3 populacji Palestyńczyków w Gazie, głównie kobiet i dzieci, pozostałe kilkaset tysięcy zostało obecnie poddanych „kuracji genowej” na modłę „pandemii covidowej” i znajduje się w stanie powolnej agonii.

Niewątpliwie Izrael jest tu głównym zbrodniarzem. Ponieważ bez pomocy Stanów Zjednoczonych nie udałoby się mu dokonać tego „wyczynu”, odpowiedzialność prawna leży też na USA.

Otwartym pozostaje pytanie, kto z kierownictwa waszyngtońskiego stanie przed przyszłym Trybunałem Norymberga 2 ?

Czy Trump, de facto podwładny izraelskiego premiera Bibi Netanyahu? Czy inni oficjele.

Sytuacja jest tym trudniejsza, że Trump i jego ekipa autentycznie stara się zakończyć wojnę na Ukrainie, wbrew unijnym globalistom, sabotującym Jego wysiłki!

Oczywiście historia zbrodni wojennych USA i NATO, jest bardzo długa. Mało tego związana z korupcja na wielka skalę.

Scott Ritter wspomina okres, gdy jako Inspektor ONZ, był poddany naciskom prowadzącym do kłamliwej deklaracji o posiadaniu przez Irak broni masowego rażenia. Aby skłonić go do kłamstwa, wysoko postawiony oficjel waszyngtoński zaoferował mu łapówkę w wysokości $6 milionów.

Scott odrzucił ta ofertę, za co na dodatek był szykanowany przez administrację waszyngtońską do końca swej kariery.

Scott, jako człowiek wiary i honoru, odrzucił ofertę. Otwartym pytanie pozostaje ilu kundli waszyngtońskich zaakceptowało takie i większe łapówki za umożliwienie Ameryce jej zbrodniczej działalności od wojny do wojny?

Na poniższym wideo w minucie 14:41 jest zapisane jego zeznanie. Początek filmu jest ustawiony na właśnie ten moment:

Na razie zbiera się dowody a na stryczek przyjdzie czas późniejszy!

Sianie chaosu jako narzędzie polityki zagranicznej

Sianie chaosu jako narzędzie polityki zagranicznej

Mariusz K. Pomianowski Wysłane przez: Marucha w dniu 2025-10-20

Współczesna polityka międzynarodowa coraz częściej operuje takimi terminami jak „wojna hybrydowa”, „operacje niekinetyczne” czy „sianie chaosu”.

Nie są to tylko pojęcia akademickie – to realne strategie, które wpływają na losy państw i społeczeństw.


Artykuł ten analizuje mechanizmy wykorzystywania chaosu jako narzędzia wpływu, przedstawia jego główne środki oraz omawia potencjalne konsekwencje dla Polski. Jego celem jest zarysowanie obrazu, w którym wojna ekonomiczna, polityczna i kulturowa działa równolegle do – i często zamiast – otwartego konfliktu zbrojnego.

Cel strategiczny i racjonalność kosztowa

Fundamentalnym założeniem polityki wykorzystującej chaos jest racjonalność kosztowa. Konflikt konwencjonalny jest kosztowny – wymaga znacznych wydatków militarno-logistycznych i niesie ryzyko eskalacji. Wobec istnienia arsenałów zdolnych do zadania katastrofalnych szkód decydenci skłonni są sięgać po metody asymetryczne – do osiągnięcia celów wystarczą często działania wieloetapowe, pozornie „miękkie”, ale w skali czasu prowadzące do dezintegracji państwa i osłabienia pozycji przeciwnika. Taki model jest długofalowy i relatywnie tani – zamiast jednorazowego wielkiego wysiłku generuje wiele drobnych, skumulowanych efektów.

Instrumenty – finanse i chaos

W praktyce narzędzia te można sprowadzić do dwóch komplementarnych kategorii: finanse oraz wywoływanie i wykorzystywanie chaosu społeczno-politycznego.

Finanse: globalizacja i międzynarodowe przepływy kapitału umożliwiają transfery zysków, relokację technologii oraz „odsysanie” kluczowych komponentów przemysłu z kraju docelowego. Preferencyjne traktowanie zagranicznych podmiotów, naciski na deregulację i solenie rynków powodują osłabienie krajowych sektorów strategicznych. W rezultacie państwo traci zdolność autonomicznego kształtowania polityki gospodarczej.

Chaos społeczno-kulturowy: długotrwałe kampanie medialne, promowanie określonych wzorców konsumpcyjnych i zachowań społecznych, angażowanie kultury masowej i influencerów prowadzą do zmian w normach społecznych. Efektem może być osłabienie więzi rodzinnych i społecznych, spadek zaufania publicznego oraz atomizacja życia społecznego – stany szczególnie niebezpieczne w porach kryzysu.

Chaos polityczny: finansowanie organizacji pozarządowych, think-tanków i kampanii lobbystycznych, a także wspieranie frakcji politycznych sprzyjających zewnętrznym interesom może doprowadzić do erozji elit i instytucji państwowych. Przenikanie wpływów zewnętrznych do decyzyjnych ośrodków powoduje, że suwerenność decyzyjna staje się iluzoryczna.

Mechanizmy operacyjne – jak to działa?

W praktyce działania mają charakter wielowątkowy.

Destabilizacja infrastruktury: sabotaż, ataki na infrastrukturę krytyczną bądź jej bezpośrednie zniszczenie prowadzą do kryzysów humanitarnych i migracyjnych, poprzez wywoływanie powszechnego niezadowolenia i presji społecznej na zmianę władz lub polityki.

Wykorzystanie migracji: masowe przepływy ludności mogą zostać instrumentalizowane, by wywołać napięcia w krajach przyjmujących – zarówno w sensie ekonomicznym (obciążenie systemów publicznych), jak i politycznym (polaryzacja społeczna).

Wspieranie konfliktów wewnętrznych: szkolenie i wyposażanie grup paramilitarnych, tworzenie „jątrzących się” ran konfliktowych, które długo się nie goją, osłabiają państwo generując długofalowy koszt bezpieczeństwa.
Dezinformacja i manipulacja: kampanie medialne i działania w przestrzeni cyfrowej polaryzują opinie, rozbijają konsensus społeczny i podkopują zaufanie do instytucji.

Współczesne konflikty pokazują różne warianty tej strategii: działania destabilizujące w Syrii, nieprzewidywalne skutki tzw. wiosen arabskich, instrumentalizacja migracji czy ingerencje hybrydowe w państwach europejskich. Wnioski płynące z tych przypadków sugerują, że metody te są skuteczne szczególnie wtedy, gdy cel nie jest poboczny – celem jest długotrwałe osłabienie zdolności państwa do funkcjonowania.

Konsekwencje dla Polski

Polska, ze względu na swoje położenie geopolityczne, historię i strukturę gospodarczą, jest szczególnie narażona na kombinację nacisków ekonomicznych, migracyjnych i informacyjnych. Główne zagrożenia to:

  • gospodarcze: utrata kontroli nad sektorami strategicznymi, relokacja produkcji, uzależnienie od zewnętrznych łańcuchów dostaw;
  • polityczne: przenikanie wpływów do elit decyzyjnych, erozja zdolności do prowadzenia niezależnej polityki zagranicznej;
  • społeczne: spadek kapitału społecznego, rosnąca polaryzacja i osłabienie więzi obywatelskich;
  • spadek bezpieczeństwa: wzrost kosztów utrzymania porządku publicznego, podatność na manipulacje i wykorzystanie kryzysów do ingerencji zewnętrznych.

Odpowiedź – budowanie odporności

Skuteczna strategia przeciwdziałania musi być kompleksowa i długofalowa. Proponowane filary odporności to:

  • wzmocnienie infrastruktury krytycznej – modernizacja, redundancja systemów energetycznych, telekomunikacyjnych i transportowych; plany awaryjne i ćwiczenia obrony cywilnej;
  • dywersyfikacja gospodarcza – odbudowa krajowej produkcji w strategicznych sektorach, rozwój łańcuchów dostaw niezależnych od pojedynczych dostawców;
  • edukacja medialna – programy przeciwdziałania dezinformacji, podnoszenie kompetencji cyfrowych obywateli, promowanie rzetelnych mediów;
  • przejrzystość i odporność elit – mechanizmy przeciwdziałania przenikaniu wpływów zewnętrznych: transparentność finansowania, regulacje lobbingu, wzmacnianie niezależności instytucji;
  • współpraca międzynarodowa – aktywna dyplomacja i współdziałanie w ramach sojuszy, które podnoszą koszt ingerencji zewnętrznych i wspierają autentyczną autonomię strategiczną.

Wnioski

Sianie chaosu jest dziś jednym z użytecznych narzędzi polityki międzynarodowej – opłacalnym dla podmiotów, które chcą utrzymać lub rozszerzyć wpływy bez otwartego konfliktu zbrojnego. Dla Polski oznacza to konieczność budowy odporności wielowymiarowej: energetycznej, gospodarczej, społecznej i informacyjnej. Kluczem jest zwiększenie kosztów ingerencji oraz wzmacnianie wewnętrznej spójności, tak aby zewnętrzne próby destabilizacji nie znalazły podatnego gruntu.

Z racji zainteresowań od pewnego czasu poświęcam się problematyce polityki zagranicznej. Poczesne miejsce zajmuje oczywiście sytuacja w Ukrainie, Syrii i strefie Gazy. Jest wiele podobieństw wynikających z udziału tych samych uczestników i animatorów oraz z podobnych metod i technik walki – nie tylko militarnej, ale też gospodarczej, politycznej i kulturowej. To krótkie rozwinięcie jest tylko wstępem do przemyślenia kwestii dotyczącej postrzegania tych działań przez zwykłych ludzi.

Bardzo często spotykam się ze rozważaniami: dlaczego siły USA bombardują szpitale, elektrownie, stacje transformatorowe i inną infrastrukturę (w Syrii), wprost wspierają terrorystów z ISIL czy neobanderowców w Ukrainie oraz inne organizacje, których celem jest destabilizacja sytuacji w danym kraju?

Najważniejszym czynnikiem jest koszt militarny. Trzeba stosować metody równie skuteczne, a przy tym wielokrotnie tańsze, często finansowane ze źródeł pozabudżetowych, a najlepiej na koszt przeciwnika. To żadna nowość. Kto by chciał to prześledzić, zauważyłby, że na przestrzeni dziejów to stała praktyka: uderzenie w gospodarkę i politykę jest równocześnie uderzeniem w armię przeciwnika. Słabe państwo targane wewnętrznym chaosem nie przeciwstawi się skutecznie wrogowi ani zewnętrznemu, ani wewnętrznemu.

Nasuwają mi się następujące wnioski. To, co opisałem, to środki do realizacji celu. Cel główny, nadrzędny i podstawowy, który jest sensem istnienia establishmentu USA, to utrzymanie hegemonii w skali świata. Do jego osiągnięcia potrzeba środków oraz realizacji celów pośrednich. Cele pośrednie to zniszczenie każdego kraju, który może być potencjalnym zagrożeniem dla USA obecnie lub w przyszłości. Takimi krajami są m.in. Rosja, Chiny oraz Niemcy. Lista ciągle się zmienia: dochodzą nowe, ubywają stare.

Jak powiedział Henry Kissinger: „bycie wrogiem USA jest niebezpieczne, ale jeszcze gorzej być jego przyjacielem”. USA nie ma przyjaciół, tylko wasali. Potencjalnym wrogiem jest każdy kraj, którego elity polityczne choć trochę chciałyby istnieć samodzielnie, poza kuratelą oligarchii z USA. Nie piszę „rządu”, gdyż prezydent USA zawsze był i będzie marionetką konglomeratu militarno-przemysłowego. Mówiąc konkretnie, cele polityki USA to:

  • sprawienie, aby świat był otwarty i przyjazny globalizacji, a szczególnie amerykańskim ponadnarodowym korporacjom;
  • zwiększanie kwot pojawiających się w rocznych sprawozdaniach finansowych krajowych kontrahentów ministerstwa obrony, hojnych sponsorów kampanii wyborczych członków Kongresu i rezydentów Białego Domu;
  • pilnowanie, aby w żadnym kraju nie zrodził się nowy model gospodarczo-społeczny, godny naśladowania jako alternatywa wobec modelu kapitalistycznego;
  • rozszerzanie politycznej, gospodarczej i wojskowej hegemonii na globie, zapobieganie powstaniu jakiejkolwiek regionalnej siły kontestującej amerykańską dominację i narzucenie światu amerykańskiego porządku – jak przystało na jedyne supermocarstwo (za W. Blum, „Przewodnik po mrocznym Imperium”).
  • Wymieniłem cel. Teraz pora na środki i narzędzia – są nimi przede wszystkim finanse oraz chaos. Tak jak każdy, również USA kieruje się rachunkiem ekonomicznym i opłacalnością przy podejmowaniu działań prowadzących do osiągnięcia celu. Wywołanie totalnej wojny jest obecnie nieopłacalne ze względu na możliwość symetrycznej odpowiedzi Rosji, Chin, Indii czy Pakistanu – odpowiedzi na tyle niszczącej, że nie byłoby ani zwycięzców, ani pokonanych, tylko pył, zniszczenie i śmierć. Tego oligarchowie USA nie akceptują. Pozostaje więc inny sposób: uderzenie asymetryczne i hybrydowe, czyli powolne krok po kroku osaczanie, odrywanie i pomniejszanie pola manewru, osłabianie ekonomiczne, społeczne i kulturowe – niszczenie spójności więzi międzyludzkich.

Chaos gospodarczy – wprowadzanie globalizacji i wyprowadzanie najwartościowszego komponentu poza granice, niszczenie krajowego przemysłu i przedsiębiorczości. Podmioty zagraniczne, wielkie korporacje są w pozycji uprzywilejowanej. Wszystko, co rodzime, jest sekowane. Efektem jest utrata kontroli nad rozwojem gospodarczym własnego kraju, uzależnienie od kaprysów korporacji globalnych oraz graczy typu Soros i MFW.

Chaos polityczny – przejęcie elit politycznych i uczynienie z nich pokornych wykonawców poleceń podmiotów zewnętrznych. W tej roli aktywne są różnego rodzaju ośrodki i fundacje zależne od Sorosa, służby specjalne obcych państw oraz lobbyści korporacji globalnych. Nie zapominajmy też o roli organizacji Klausa Schwaba. Zainteresowany może to zobaczyć choćby na przykładzie Serbii, Mołdawii, a nawet Słowacji. Za tym idzie niszczenie fundamentów demokracji – według nich demokracja to sytuacja, w której to oni rządzą, a nie opozycja. Tu można podać przykłady nadużyć w różnych krajach; niekiedy pojawiają się też teorie spiskowe dotyczące nagłych zgonów polityków, jednak ja ograniczam się do wskazania mechanizmu wpływu i destabilizacji.

Chaos kulturowo-społeczny – poprzez filmy, modę, trendy w rozrywce i zachowaniach społecznych niszczy się dotychczasowy model rodziny, zachowań społecznych, religię i więzi między ludźmi. Jako atrakcyjne i przynoszące korzyść podsuwa się modele, które osłabiają i rozbijają społeczeństwo. Wiara katolicka bywa przedstawiana jako coś przestarzałego i „nienowoczesnego”. Rodzina wielopokoleniowa również jest marginalizowana. W ogóle posiadanie dzieci bywa przedstawiane jako passe. Media często grają na jedną nutę i wręcz natarczywie „obrzydzają” ciążę i rodzenie. Nastawia się kobietę przeciwko mężczyźnie. Jaki może być tego efekt? Spadek dzietności, brak poczucia więzi z innymi, w ostateczności olbrzymia podatność na manipulację i w efekcie – upadek państwa i kres narodu.

Ogromnym sukcesem takiej operacji miała być Polska – przykładem jest postawa niektórych przedstawicieli rządu wobec pamięci historycznej i symboliki, na co społeczeństwo zbyt często reaguje obojętnością.

Te trzy elementy wojny hybrydowej składają się na niską efektywność w dziedzinie militarnej przeciwnika. Wracając do polityki międzynarodowej, to jest efekt wywierania wpływu na społeczeństwo, którego kulminacją była „Magdalenka” w 1989 roku.

Najtańszym i bardzo skutecznym środkiem destabilizacji jest szkolenie, wyposażanie i skierowanie do działań przeciw własnemu społeczeństwu jego własnych obywateli wraz z najemnikami. I wcale nie chodzi tylko o przejęcie władzy i utworzenie nowego marionetkowego rządu – choć jeśli się da, to się to robiło, jak w Ukrainie i wiele razy wcześniej w Panamie, Nikaragui, Salwadorze i innych krajach. Najważniejsze jest stworzenie jątrzącej się rany, która osłabia i wyczerpuje.

Przejdźmy do kwestii szpitali i elektrowni: z bandami terrorystów siły rządowe jakoś sobie radzą, jednak państwo walczące z wrogiem, którego samo stworzyło, może zostać doprowadzone do całkowitej destabilizacji poprzez niszczenie infrastruktury niezbędnej do życia. Jak reaguje społeczeństwo? Ucieczką.

Środkiem do osłabienia i zniszczenia Rosji jest zablokowanie współpracy z Europą, zwłaszcza z Niemcami. Podstawowym celem całych tzw. wiosen arabskich byłą destabilizacja Europy, niby sojusznika i przyjaciela, ale także potencjalnego rywala, gdyby zaczęła dążyć do większej samodzielności (np. tworzenia europejskiej armii). Jak to zrobić? Wystarczy, aby miliony emigrantów z krajów objętych zdalnie sterowanymi rewolucjami ruszyły do „ziemi obiecanej” – Europy. Ten plan napotkał jednak spore trudności i nie do końca się powiódł (jak dotąd). Kluczowe było osadzenie u władzy w Egipcie Bractwa Muzułmańskiego, ale armia egipska przy pomocy Rosji sobie z tym poradziła. Gdyby wydarzyło się inaczej, być może nie byłoby już nas.

Proces wojny trwa, uległ jednak spowolnieniu. Zdecydowane działania Rosji oddaliły koszmarny scenariusz na pewien czas. Jak mówię – taka powolna, ukryta wojna jest mało kosztowna, bardzo skuteczna i będzie nadal stosowana przez USA, choć ze zmiennym skutkiem.

Putin powiedział niedawno, że Waszyngton tworzy „Imperium Chaosu”. To nie jest całkowita nowość – USA stosuje metody chaotyzacji co najmniej od dwóch stuleci. Ktoś policzył, że przez większość okresu swego istnienia USA nie doświadczała trwałego pokoju w sensie militarnym. Nowością jest skala i konsekwencja tych działań. Dotychczasowe imperia zdobywały nowe tereny i narzucały na nich ład według własnego wzorca – Pax Romana, ład cesarza Chin czy pewne formy tolerancji na dworze Saladyna. Tak samo postępowali starożytni Persowie, Babilończycy czy Hetyci. Nawet niemiecka III Rzesza nie miała planów siania totalnego światowego chaosu. Dziś innym przykładem są Chiny, które w Afryce budują drogi, lotniska, szkoły i szpitale – oczywiście w zamian za korzyści, ale jednocześnie zmniejszają wpływy tradycyjnych kolonizatorów, co wywołuje oburzenie w ich elitach.

Elity rządzące USA przyjęły inną koncepcję: sianie chaosu zawsze i wszędzie. Każdy kraj jest potencjalnym wrogiem, nawet sojusznicy i wasale nie mogą czuć się bezpiecznie ani myśleć o samodzielności względem oligarchów z USA. Najprostszy sposób to wzniecanie antagonizmów – co widać także w Polsce, np. w kreowaniu nastrojów secesjonistycznych na Śląsku czy w napięciach związanych z obecnością społeczności ukraińskiej, która przez niektórych jest przedstawiana jako roszczeniowa. Tu również pojawiają się wpływy innych graczy, w tym Niemiec.

Chaos jako sposób prowadzenia polityki sprawdził się w Libii, Korei (tu można doprecyzować kontekst historyczny), Chile czy – obecnie – w Afganistanie, gdzie utrzymuje się długotrwały, wielopokoleniowy bałagan. Z punktu widzenia normalnego państwa poniesiono tam strategiczną i taktyczną klęskę, ale z punktu widzenia teorii chaosu – osiągnięto zamierzony efekt.

Nie łudźmy się, będzie to trwać i będzie to stosowane także w innych krajach. W Syrii metoda ta przyniosła katastrofalne skutki – państwo zostało rozbite i podzielone między strefy wpływów tureckie, amerykańskie, rosyjskie i innych aktorów; Assad uciekł częściowo w stronę Rosji. Ukraina z „wrzącego kotła” zamieniła się na razie w „leniwie gotujący się czajnik” – niby jest pod kontrolą, ale sytuacja na froncie cały czas się dynamicznie zmienia. Swoje interesy mają też Brytyjczycy, Niemcy i Francuzi – często kosztem nas, Polaków.

Proszę zauważyć, że wiele potencjalnie korzystnych dla Polski przedsięwzięć zostało storpedowanych: straciliśmy zyski z Jamału i rurociągu Przyjaźń, a zaplanowany szlak przez Białoruś i Polskę do Niemiec nie został zrealizowany zgodnie z oczekiwaniami (wspominam działania premiera Tuska i blokady granic).

W każdym razie my, Polacy, mamy wiele powodów do troski, bo naszym największym zagrożeniem nie jest kraj wskazywany w rządowej propagandzie, lecz sojusznicy i partnerzy, którym często ufamy. Umowy podpisane przez Waszyngton nie zawsze miały trwałą wartość – doświadczyli tego Indianie, Hiszpanie, Meksykanie oraz liczne narody na przestrzeni ponad 200 konfliktów, w które zaangażowane było to „Imperium Chaosu” po II wojnie światowej. Umowy zawarte przez Waszyngton bywają warte mniej niż papier, na którym je spisano – o czym świadczą wydarzenia związane z Turcją, Iranem czy Koreą Północną. Celem rodów panujących w USA jest utrzymanie hegemonii; nie zawahają się one przed niczym, poświęcą wszystko i wszystkich.

Czy możemy temu przeciwdziałać? To już zupełnie inny temat. Pamiętajmy jednak, że wszelka chwała przemija, a każde rodzące się imperium nosi w sobie ziarno zagłady. Chwałę USA zbudowano na przemocy, grabieży i imigrantach – paradoksalnie to dzisiaj może przyczynić się do upadku USA jako państwa.

Mariusz K. Pomianowski
https://myslpolska.info

Na froncie walki o pokój

Na froncie walki o pokój

Stanisław Michalkiewicz „Najwyższy Czas!”    21 października 2025 http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5914

Ach, co za zawód! Wydawało się, że po rekomendacji, jakiej premier rządu jedności narodowej bezcennego Izraela Beniamin Netanjahu udzielił kandydaturze amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa do Pokojowej Nagrody Nobla, norweski komitet noblowski będzie tą rekomendacją „związany” podobnie, jak Beniamin Netanjahu czuje się „związany” ideą „Wielkiego Izraela”.

Jak pamiętamy, idea ta pochodzi stąd, jakoby Stwórca Wszechświata upodobał sobie w pewnym mezopotamskim koczowniku i w zamian za to, że koczownik będzie Go wychwalał i spełniał wszystkie Jego zachcianki, uczyni go w rewanżu „ojcem wielkiego narodu”, któremu przekaże w arendę obszar „od wielkiej rzeki egipskiej do rzeki wielkiej – rzeki Eufrat”. To jest właśnie obszar „Wielkiego Izraela”, a realizacja tej idei jest już stosunkowo nieźle zaawansowana. Dzięki sprytnemu wykorzystaniu przez władze Izraela siły Ameryki, w której Żydowie podporządkowali sobie tamtejszych twardzieli, udało się państwa leżące na tym obszarze politycznie obezwładnić, a to może być wstępem do ich rychłego podboju.

Okazało się jednak, że norweski komitet noblowski nie poczuł się „związany” rekomendacją Beniamina Netanjahu i Pokojową Nagrodę Nobla przyznał pani Marii Korynnie Machado z Wenezueli. Pani Maria, z wykształcenia inżynier, pozostaje w nieprzejednanej opozycji do reżymu wenezuelskiego tyrana Mikołaja Maduro, podobnie jak wcześniej – wobec reżymu poprzedniego tamtejszego tyrana Hugona Chaveza. W tej sytuacji istnieje jednak pewien związek pani Machado z prezydentem Donaldem Trumpem. Chodzi o to, że – jak pamiętamy – prezydent Trump nakazał rozstrzeliwanie wenezuelskich łodzi z dalekonośnych kartaczy – co pokazuje, że los Wenezueli nie jest dla Stanów Zjednoczonych obojętny.

Skoro zaś tak, to nie jest wykluczone, że gdy CIA wreszcie przeprowadzi jakąś udaną inwazję w wenezuelskiej Zatoce Świń, to pani Maria Korynna Machado zostanie demokratycznym prezydentem Wenezueli, tak samo, jak inny laureat Pokojowej Nagrody Nobla, Kukuniek, został demokratycznym prezydentem naszego nieszczęśliwego kraju. Kogóż w końcu państwa miłujące pokój miałyby wspierać, jeśli nie demokratycznych polityków, którzy w dodatku zostali zatwierdzeni jako osoby zasłużone w walce o pokój? Dlatego pani Marii Korynnie Machado wróżę świetlaną przyszłość – ale jeszcze nie teraz, tylko po szczęśliwym obaleniu złowrogiego reżymu Mikołaja Maduro. Kiedy to nastąpi i w jaki sposób – tego na razie nie wiemy, bo – jak zauważył niemiecki kanclerz Otto Bismarck – to nawet dobrze, że zwykli ludzie, ot tacy jak np. my – nie wiedzą, jak się robi politykę i parówki. Pewnej wskazówki dostarcza nam partyjny buc z filmu „Kontrakt”, grany przez Janusza Gajosa, który powiada, że demokracja – owszem – demokracją – ale ktoś przecież musi tym kierować!

Żeby jednak nieco osłodzić prezydentowi Donaldowi Trumpowi gorycz pominięcia przez norweski komitet noblowski jego kandydatury do Pokojowej Nagrody Nobla został on zaproszony do bezcennego Izraela i tam udelektowany owacją, jeszcze większą, niż te, którymi bywał delektowany premier Beniamin Netanjahu w amerykańskim Kongresie. Niezależnie od owacji, prezydent Trump został uznany za „największego” przyjaciela Izraela. Może to oznaczać nadzieję Żydów, że jak tylko zakładnicy zostaną zwolnieni, co zresztą nastąpiło, to prezydent Trump nie będzie kręcił nosem na izraelskie oskarżenia Hamasu, że złamał warunki zawieszenia broni i w konsekwencji dopuści do realizacji jednego z punktów swojego planu pokojowego w postaci zapalenia Izraelowi zielonego światła dla dokończenia operacji ostatecznego rozwiązania kwestii palestyńskiej w Strefie Gazy – ale tym razem z wyłącznej winy Hamasu. Ze Strefą Gazy trzeba przecież coś zrobić tym bardziej, że Pokojowa Nagroda Nobla została już przyznana i żadnym norweskim mądralom nie trzeba na razie się podlizywać.

Oczywiście – jak przestrzega ;poeta – „na tym świecie pełnym złości, nigdy nie dość jest przezorności” – więc jeśli nawet w tym roku już nie trzeba się żadnym norweskim mądralom podlizywać, to przecież trzeba unikać jakichś ostentacji, bo w przyszłym roku Pokojowa Nagroda Nobla też będzie przyznawana. Jeśli tedy prezydent Trump nawet zapaliłby Izraelowi zielone światło dla dokończenia operacji ostatecznego rozwiązania kwestii palestyńskiej w Strefie Gazy, to powinien opatrzyć je takimi warunkami, żeby w każdej chwili światło zielone mogło zostać zmienione na czerwone.

Coś takiego właśnie prezydent Trump próbuje stosować wobec Ukrainy, której wcześniej obiecał sprzedać „Tomahawki”. Podczas telefonicznej rozmowy z prezydentem Zełeńskim musiał mu chyba powiedzieć, że owszem – sprzeda – ale pod warunkiem, że Ukraińcy tymi ”Tomahawkami” nie będą atakowali cywilów na terenie Rosji. Prezydent Zełeński natychmiast skwapliwie na ten warunek przystał, tym łatwiej, że „Tomahawki” zostały w międzyczasie technicznie udoskonalone do tego stopnia, że – po pierwsze – odróżniają i to z daleka – cywila od żołnierza, czy członka formacji paramilitarnych, a po drugie – dzięki takiemu mechanizmowi rozróżniającemu, starannie omijają cywilów, więc prezydent Zełeński mógł złożyć swoje gwarancje co do pozostawienia cywilów w spokoju z czystym sumieniem.

Widocznie jednak skrupulatnemu prezydentowi Trumpowi to nie wystarczyło, albo może skwapliwość prezydenta Zełeńskiego w udzieleniu gwarancji co do cywilów wzbudziła w nim jakieś wątpliwości, dość, że zaproponował kolejny warunek – że zanim podejmie decyzję o sprzedaniu Ukrainie „Tomahawków”, najpierw porozmawia o tym z rosyjskim prezydentem Putinem. Jaka szkoda, że ta rozmowa nie zostanie nigdy udostępniona szerszej publiczności – bo któż nie chciałby się dowiedzieć, jak sobie między sobą rozmawiają światowi przywódcy, kiedy nikt ich nie podsłuchuje, a przede wszystkim – w jakiej formie prezydent Trump przedstawiłby prezydentowi Putinowi swoje rozterki co do sprzedaży Ukrainie pocisków „Tomahawk” – czy w formie propozycji nie do odrzucenia (wiecie, rozumiecie, Putin, albo zgodzicie się na bezwarunkowe zawieszenie broni, a następnie – na oddanie Ukrainie wszystkich okupowanych terenów z Krymem włącznie – albo sprzedam Ukrainie „Tomahawki” i będzie z wami brzydka sprawa – bo właściwie to do końca nie wiadomo, czy wy jesteście wojskowym, czy głupim cywilem), czy jakiejś innej – no i co na takie dictum mógłby prezydentowi Trumpowi odpowiedzieć zimny ruski czekista Putin.

My chyba nigdy się tego nie dowiemy, ale norweski komitet noblowski może w przyszłym roku takie materiały otrzymać – oczywiście z klauzulą tajności – więc może jakieś przecieki się pojawią.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Najwyższy Czas!”

Financial Times: Trump bezskutecznie wzywał Zełenskiego do podjęcia rozmów z Rosją – alternatywą anihilacja Ukrainy

Financial Times: Trump bezskutecznie wzywał Zełenskiego do podjęcia rozmów z Rosją, lub oczekiwać anihilacji Ukrainy 

Źródło: financial/times

DR IGNACY NOWOPOLSKI OCT 20

Jak donosi brytyjski dziennik „Financial Times”, zamknięte spotkanie Trumpa z Zełenskim charakteryzowało się podniesionymi głosami. Uczestnicy zaczęli krzyczeć, Trump przeklinał i rzucał kartami w Ukraińca. Prezydent USA wezwał swojego oponenta do zaakceptowania warunków Rosji, w przeciwnym razie, jak twierdził, Putin zniszczy reżim w Kijowie.

Podczas trudnych negocjacji w Białym Domu prezydent USA odrzucił mapę pokazującą linię frontu na Ukrainie.

Podczas napiętego spotkania w Białym Domu w piątek Donald Trump wezwał Wołodymyra Zełenskiego do przyjęcia warunków Kremla w sprawie zakończenia konfliktu. Ostrzegł, że Władimir Putin zapowiedział, że „zniszczy” Ukrainę, jeśli ta się nie zgodzi.

Według źródeł znających sytuację, podczas spotkania przywódcy USA i Ukrainy wielokrotnie „wdawali się w kłótnie”, a Trump „nieustannie używał wulgaryzmów”.

Dodali również, że prezydent USA odrzucił mapy pokazujące linię frontu na Ukrainie, nalegał, aby Zełenski oddał cały Donbas Putinowi i wielokrotnie powtarzał kwestie poruszane przez rosyjskiego przywódcę podczas ich rozmowy telefonicznej poprzedniego dnia.

Ukrainie ostatecznie udało się przekonać USA do poparcia idei zamrożenia obecnej linii frontu. Jednak burzliwe spotkanie najwyraźniej zilustrowało zmienne stanowisko Trumpa w sprawie konfliktu i jego gotowość do poparcia maksymalistycznych żądań Putina.

Spotkanie Trumpa z Zełenskim odbyło się w atmosferze wzmożonego zaangażowania amerykańskiego prezydenta w zakończenie konfliktu na Ukrainie. Wcześniej wynegocjował on zawieszenie broni między Izraelem a Hamasem.

Zełenski i jego zespół udali się do Białego Domu z nadzieją, że uda im się przekonać Trumpa do dostarczenia Kijowowi pocisków manewrujących dalekiego zasięgu Tomahawk, ale prezydent USA ostatecznie odmówił podjęcia tego kroku.

Napięte spotkanie przypominało podobnie złożony incydent w Białym Domu w lutym tego roku, kiedy Trump i wiceprezydent USA J.D. Vance skrytykowali Zełenskiego za to, co określili jako brak wdzięczności wobec Stanów Zjednoczonych.

Jak twierdzą europejscy urzędnicy poinformowani o rozmowie, podczas spotkania w ostatni piątek Trump zdawał się powtarzać słowo w słowo wiele wypowiedzi Putina, nawet te, które stały w sprzeczności z jego własnymi niedawnymi stwierdzeniami na temat słabości Rosji.

Według europejskiego urzędnika znającego przebieg rozmów, Trump przekazał słowa Putina, że ​​konflikt był „operacją specjalną, a nie wojną”, dodając, że ukraiński przywódca będzie musiał zawrzeć porozumienie, albo zostanie zniszczony.

Milion funtów za podżeganie do wojny? Boris Johnson oskarżony o łapówki

Milion funtów za podżeganie do wojny? Boris Johnson oskarżony o łapówki od zbrojeniowego lobby

zmianynaziemi./milion-funtow-za-podzeganie-do-wojny-boris-johnson-oskarzony


Były brytyjski premier Boris Johnson otrzymał łapówkę w wysokości miliona funtów za lobbowanie na rzecz kontynuowania wojny na Ukrainie – ujawnia szokujące śledztwo dziennika The Guardian. Ta suma, przekazana przez potężnego udziałowca firmy zbrojeniowej, rzuca mroczny cień na prawdziwe motywy wsparcia Wielkiej Brytanii dla Kijowa.

Śledztwo przeprowadzone przez brytyjski The Guardian oparte na wyciekłych dokumentach pokazuje, że pod koniec 2022 roku, krótko po ustąpieniu ze stanowiska premiera, Johnson otrzymał milion funtów od Christophera Harborne’a – największego udziałowca brytyjskiej firmy zbrojeniowej QinetiQ. Pieniądze zostały przekazane na konto prywatnej spółki Johnsona, utworzonej specjalnie w tym celu, i nie zostały zarejestrowane jako darowizna polityczna.

Harborne kontroluje 13% udziałów w QinetiQ, przedsiębiorstwie, które dostarcza Ukrainie drony Banshee oraz roboty saperskie. Wyciekłe dokumenty pokazują, że w styczniu 2023 roku w kalendarzu Johnsona znalazło się 30-minutowe spotkanie z Harbornem, opisane jako “briefing na temat Ukrainy”. Wkrótce potem były premier spotkał się z biznesmenem i wspólnie odbyli podróż do Polski i na Ukrainę.

Co szczególnie niepokojące, podczas wizyty na Ukrainie we wrześniu 2023 roku Harborne był oficjalnie zarejestrowany jako “doradca Biura Borisa Johnsona”, co dało mu dostęp do spotkań na wysokim szczeblu z ukraińskimi urzędnikami. Agenda ujawniona przez amerykańską grupę do spraw transparentności Distributed Denial of Secrets zawierało punkt opisany jako “zamknięte spotkanie w centrum badawczo-rozwojowym technologii wojskowych” oraz sesję oznaczoną jako “tylko Boris i Chris”.

Eksperci sugerują, że Johnson mógł mieć osobisty interes finansowy w lobbowaniu za kontynuowaniem konfliktu.

To on miał przekonywać prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego do odrzucenia rosyjskiej propozycji pokojowej i kontynuowania walk. Dawid Arachamia, były główny negocjator ukraiński, twierdzi, że Johnson skutecznie storpedował pierwsze rozmowy pokojowe między Moskwą a Kijowem w Stambule w marcu 2022 roku, namawiając Ukrainę do porzucenia negocjacji – choć sam Johnson stanowczo temu zaprzecza.

Spytany o komentarz w sprawie ustaleń The Guardian, Johnson agresywnie zaatakował gazetę, twierdząc, że publikuje “żałosne nieprawdy” pochodzące z “nielegalnego rosyjskiego włamania”. Oskarżył nawet medium, że “wykonuje pracę Putina”. Przedstawiciel Harborne’a potwierdził jednak transfer pieniędzy, zaznaczając, że dobroczyńca Johnsona “nie ma nic do ukrycia”.

Ujawnienie tych powiązań jest szczególnie kontrowersyjne w świetle ogromnych sum, jakie Wielka Brytania i inne kraje zachodnie przeznaczają na pomoc wojskową dla Ukrainy. Wielomiliardowe kontrakty na dostawy sprzętu wojskowego przynoszą gigantyczne zyski firmom zbrojeniowym, w tym QinetiQ, co rodzi pytania o etykę i przejrzystość tych relacji.

Harborne nie jest nowicjuszem w świecie wpływowych darowizn politycznych. Jest znany jako jeden z głównych sponsorów Brexitu, przekazując ponad 10 milionów funtów na tę kampanię. Wspiera również finansowo partię Reform i Nigela Farage’a. Oprócz udziałów w QinetiQ, Harborne jest również udziałowcem w DigFinex, spółce-matce firm kryptowalutowych Bitfinex i Tether.

Skandal ten podaje w wątpliwość motywacje brytyjskiego zaangażowania w konflikt ukraiński i pokazuje, jak interesy polityczno-biznesowe mogą wpływać na decyzje o życiu i śmierci tysięcy ludzi. Czy wspieranie Ukrainy przez Wielką Brytanię wynika z troski o suwerenność tego kraju, czy może z chęci pomnażania majątków przez wpływowych biznesmenów i polityków? To pytanie, które po ujawnieniach skandalu przez The Guardian, staje się coraz bardziej palące.

Źródła:

https://voennoedelo.com/en/posts/id1947-boris-johnson-linked-to-1m-paym…
https://fakti.bg/en/world/1006731-the-guardian-boris-johnson-may-have-e…
https://www.rt.com/news/626269-boris-johnson-donor-ukraine-trip-media/
https://eadaily.com/en/news/2025/10/12/johnson-received-a-bribe-from-a-…
https://protos.com/tether-shareholder-was-boris-johnsons-advisor-in-ukr…

Viktor Orban rozpoczął akcję „przeciwko brukselskim planom wojennym”

Viktor Orban rozpoczyna akcję „przeciwko brukselskim planom wojennym”

11.10.2025 https://nczas.info/2025/10/11/viktor-orban-rozpoczyna-akcje-przeciwko-brukselskim-planom-wojennym/

NCZAS.INFO | Premier Węgier Viktor Orban. Foto: PAP
NCZAS.INFO | Premier Węgier Viktor Orban. Foto: PAP

Premier Węgier Viktor Orban ogłosił w sobotę uruchomienie zbiórki podpisów „przeciwko brukselskim planom wojennym”. Będziemy w każdym mieście i każdej wiosce, ponieważ potrzebujemy każdego kochającego pokój Węgra – zapowiedział polityk na swoim koncie na Facebooku.

Czeka nas gorąca jesień. Europa coraz szybciej zmierza ku wojnie. W Kopenhadze przedstawiono brukselski plan wojenny: Europa płaci, Ukraińcy walczą, aż Rosja w końcu się wyczerpie. Nie powiedziano nam, ile to będzie kosztować ani jak długo potrwa. Zamiast strategii, brukselska ekipa zaproponowała pobożne życzenia” – ocenił w poście Orban.

Przyznał, że na szczycie przywódców UE w Danii wyraźnie zaprotestował wobec planów Wspólnoty. „Wtedy zaczęli kampanię przeciwko Węgrom. Arsenał jest szeroki: oskarżenia o szpiegostwo, skandale związane z fake newsami i prawne manewry. Zaatakowali nas w Brukseli i uruchomili swoich lokalnych pełnomocników u nas. Nie możemy stać bezczynnie! Musimy raz jeszcze pokazać, że naród węgierski nie chce tej wojny” – napisał premier.

Przedstawiciele węgierskiego rządu wielokrotnie oskarżali w ostatnich tygodniach Brukselę o rzekomy plan włączenia UE w wojnę na Ukrainie. Orban oskarżył m.in. prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego o stosowanie moralnego szantażu, by zmusić inne kraje do poparcia jego wysiłków wojennych. Szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto zarzucił przywódcom unijnym poddanie się „silnej psychozie wojennej”.

– Chcą przeznaczać pieniądze Europejczyków na uzbrajanie armii ukraińskiej oraz na zarządzanie państwem ukraińskim – powiedział w ubiegłym tygodniu w węgierskim radiu publicznym, komentując plan budżetu UE na najbliższe lata.

Premier Węgier wzywał jednocześnie do „podjęcia rozmów pokojowych (z Rosją) zamiast dążenia do wiecznej wojny”. – To bezprecedensowe w historii wojen, że strony konfliktu ze sobą nie negocjują. UE i Rosjanie muszą negocjować. Powoli zaczynam mieć większość w tej kwestii – twierdził polityk.

W udzielonym we wrześniu wywiadzie podkreślił, że wojna na Ukrainie „jest już rozstrzygnięta i wygrali ją Rosjanie”. – Pytanie brzmi, kiedy i kto osiągnie porozumienie z Rosjanami: czy będzie to porozumienie amerykańsko-rosyjskie, czy też Europejczycy w końcu będą skłonni do negocjacji – dodał.

Rząd w Budapeszcie sprzeciwia się też przystąpieniu Ukrainy do UE i od lutego blokuje otwarcie tzw. pierwszego klastra w negocjacjach Kijowa z Brukselą. Spór dotyczy obowiązującej od ponad 10 lat ukraińskiej ustawy językowej, która, zdaniem Budapesztu, ogranicza prawo do używania języków mniejszości, w tym mniejszości węgierskiej na ukraińskim Zakarpaciu.

W 2023 roku parlament w Kijowie przyjął nową ustawę o mniejszościach narodowych, która uwzględniła wymogi Rady Europy. Ówczesny wiceminister spraw zagranicznych Węgier Tamas Menczer uznał jednak wprowadzone zmiany za niewystarczające.

Ponadto w ocenie władz węgierskich przystąpienie Ukrainy do UE miałoby negatywny wpływ na gospodarkę i bezpieczeństwo Węgier oraz całej Wspólnoty.

Źródło:PAP

To jest wasza wojna, degeneraci, wasza grabież Polski – czerwony i zielony ład

To jest wasza wojna, degeneraci, wasza grabież Polski – czerwony i zielony ład

Autor: CzarnaLimuzyna, 9 października 2025

To jest wasza wojna, degeneraci, wasza wojna z Polską, wasza grabież i inne przestępstwa łącznie z najgorszymi – zdradą i kolaboracją. To jest wasz czerwony i wasz zielony ład. Wasz pakt migracyjny, wasi „goście” – potencjalni gwałciciele i mordercy szmuglowani do Polski z którejkolwiek strony by nie byli.

Teza o “naszej wojnie” na Ukrainie jest antypolską brednią, która ma stwarzać pozór usprawiedliwienia gigantycznego procederu okradania Polski i narażenie jej na tragiczne skutki dalszej eskalacji.

Hitler gdy zaatakował Stalina w 1941 roku nie stał się naszym sojusznikiem i na odwrót: Stalin wbrew propagandzie ani przez chwilę nie był naszym sojusznikiem, co udowodnił w latach 1943,44,45.

Banderowska Ukraina na pewno nie jest mniejszym wrogiem Polski niż Rosja. Jedyną różnicą są większe możliwości militarne Rosji. Ukraina ma natomiast V kolumnę w Polsce, której Rosja nie ma. Na pewno nie w takiej skali.

Wnioski powinny być jednoznaczne: nasi wrogowie biją się między sobą bez naszego udziału i bez naszej pomocy dla którejkolwiek ze stron.

Wojna przeciw Polsce

Wojna z Polską została już dawno rozpoczęta, a zdrajcy, nie pierwszy raz, stają po stronie naszych wrogów – na zmianę – raz po stronie Rosji, innym razem po stronie Niemiec, Ukrainy i państwa położonego w Palestynie.

Niestety, większość polskiego społeczeństwa zdezerterowała z frontu tej wojny – wojny przeciw Polsce. Olbrzymia część, co jest ogromnym dramatem, w ogóle jej nie zauważa, a niektórzy zajęli pozycję po stronie atakującej Polskę.

A co mają na temat do powiedzenia “ukraińskie onuce” i “prorosyjska” Marta Czech?

Szef MSZ Węgier: Ukrainie nie udało się wciągnąć nas w wojnę. Rozumiem rozczarowanie.

Szef MSZ Węgier: Ukrainie nie udało się wciągnąć nas w wojnę. Rozumiem rozczarowanie

Filip Obara


https://pch24.pl/szef-msz-wegier-ukrainie-nie-udalo-sie-wciagnac-nas-w-wojne-rozumiem-rozczarowanie

Rozumiem rozczarowanie ministra spraw zagranicznych Ukrainy. Nie udało im się wciągnąć nas w wojnę i niezależnie od tego, jak prowokacyjne będą ich wypowiedzi, w przyszłości też im się to nie uda – napisał w sobotę na X szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto.

„Węgry są suwerennym krajem, a rząd prowadzi suwerenną politykę. Robimy to, co służy interesom naszego narodu: chronimy bezpieczeństwa Węgrów i trzymamy się z dala od wojny toczącej się za ich plecami. Rozumiem więc rozczarowanie ukraińskiego ministra spraw zagranicznych: jak dotąd nie udało im się wciągnąć nas w swoją wojnę i niezależnie od tego, jak prowokacyjne są jego wypowiedzi, nie odniosą sukcesu również w przyszłości” – napisał Szijjarto.

Te słowa to odpowiedź na agresywną i obraźliwą zaczepkę ze strony ukraińskiego szowinisty pełniącego funkcję szefa MSZ w Kijowie, Adrija Sybihy. Oskarżył on Budapeszt o bycie „lokajami Kremla”. „Zaczynamy dostrzegać wiele rzeczy, Peter, w tym hipokryzję i upadek moralny twojego rządu, jawne i tajne działania przeciwko Ukrainie i reszcie Europy, bycie pachołkiem Kremla. Żadne twoje ataki na naszego prezydenta nie zmienią tego, co my – i wszyscy – widzimy” – napisał Sybiha na platformie X.

Wcześniej minister Szijjarto ocenił, że prezydent Zełenski z powodu swojej antywęgierskiej obsesji traci rozum. Zełenski poinformował tego dnia, że w przestrzeń powietrzną Ukrainy kilkakrotnie wtargnęły drony wywiadowcze, przypuszczalnie węgierskie.

We wcześniejszym piątkowym wpisie Szijjarto oskarżył Kijów o „prowadzenie polityki antywęgierskiej”. „Społeczność węgierska na Zakarpaciu została pozbawiona praw, Węgier został pobity na śmierć podczas przymusowego poboru, zaatakowano rurociąg naftowy, niezbędny dla bezpieczeństwa dostaw energii dla Węgier, a teraz węgierscy dowódcy wojskowi mają zakaz wjazdu na Ukrainę. W zamian oczekują naszego wsparcia dla ich członkostwa w UE? Oni nie mogą mówić poważnie” – napisał.

Sybiha ogłosił wcześniej, że Kijów wydał zakaz wjazdu dla trzech wysokich rangą oficerów węgierskich, będący odpowiedzią na wcześniejszy zakaz wjazdu, który Budapeszt wydał dla ukraińskiego dowódcy pochodzenia węgierskiego.

Pod koniec sierpnia Szijjarto poinformował, że w odpowiedzi na ostatni ukraiński atak na rurociąg naftowy Przyjaźń rząd węgierski podjął decyzję o zakazie wjazdu na Węgry i do całej strefy Schengen dowódcy jednostki wojskowej odpowiedzialnej za ostrzał. Zakazem objęto ukraińskiego majora Roberta „Madiara” Browdiego (węg. Brovdy), urodzonego w 1975 r. w zakarpackim Użhorodzie. Browdi jest etnicznym Węgrem i dowódcą Sił Systemów Bezzałogowych Ukrainy (SBS).

Źródło: PAP / Jakub Bawołek, Budapeszt

Obietnica 12 milionów pesos, czyli jak Kolumbijczycy padli ofiarą ukraińskich rekruterów

Obietnica 12 milionów pesos, czyli jak Kolumbijczycy padli ofiarą ukraińskich rekruterów

Adam Jawor 28 września 2025, defence24/jak-kolumbijczycy-padli-ofiara-ukrainskich-rekruterow

W ostatnich miesiącach media kolumbijskie i międzynarodowe ujawniają coraz więcej dramatycznych relacji Kolumbijczyków którzy zdecydowali się na wyjazd na wojnę w Ukrainie, skuszeni  obietnicami wysokich zarobków i bezpiecznej służby. Najczęściej powtarzającym się elementem tych historii jest gwarancja wynagrodzenia w wysokości 12 milionów pesos kolumbijskich miesięcznie (ok. 3 107 USD). Jak podaje kolumbijska sieć radiowa Caracol Radio, wielu byłych wojskowych, sfrustrowanych niskimi zarobkami i brakiem perspektyw, uznało tę propozycję za jedyną szansę na poprawę losu swoich rodzin.

Fot. Flickr.com / AlCortés / CC 2.0
Fot. Flickr.com / AlCortés / CC 2.0

Według argentyńskiego serwisu Infobae, który opisał tą sprawę  proces rekrutacji wyglądał profesjonalnie – ochotnikom przedstawiano dokumenty przetłumaczone na język hiszpański, a koszty podróży na Ukrainę pokrywali sami rekruterzy. Loty organizowano przez Panamę i Stambuł, a następnie autobusem przewożono żołnierzy w głąb Ukrainy.

Na miejscu szybko okazywało się jednak, że obietnice nie miały nic wspólnego z rzeczywistością. Jak relacjonuje kolumbijski magazyn El Heraldo, szkolenie trwało zaledwie 20 dni i obejmowało podstawowe czynności: rozkładanie i składanie karabinu AK-47, rzucanie granatami czy obsługę granatnika. Ochotnicy spodziewali się zadań pomocniczych, lecz trafiali bezpośrednio do okopów w rejonie Zaporoża i Donbasu, nierzadko zaledwie kilkadziesiąt metrów od rosyjskich pozycji.

Relacje żołnierzy, cytowane m.in. przez Caracol Radio, pokazują, że cudzoziemcy czuli się traktowani jak „mięso armatnie”. Według kolumbijskiego dziennika El Tiempo jeden z Kolumbijczyków miał zagwarantowane 12 milionów pesos miesięcznie, ale faktycznie wypłacono mu jedynie 65 tysięcy pesos, co sam nazwał „oszustwem”. W wielu przypadkach nie wypłacano żadnych pieniędzy.

Warunki na froncie były dramatyczne. Zdaniem rozmówców cytowanych przez Infobae obiecany sprzęt  jako „antydronowy” okazał  się atrapami, wykorzystywanymi jedynie do zdjęć propagandowych. Opieka medyczna – według tych relacji – sprowadzała się do prowizorycznych zabiegów, a ciała poległych pozostawiano na polu bitwy, przy czym rodzinom w Kolumbii przekazywano informacje, że ich bliscy „zaginęli w akcji”. Według El País (Cali), nawet ci, którzy przeżyli, twierdzili, że zamiast obiecanego żołdu otrzymywali symboliczne sumy, a wyposażenie nie pozwalało im skutecznie walczyć z rosyjskimi dronami i artylerią.

Szczególnie dramatyczne były próby odejścia z jednostek. Jak podaje El Heraldo, grupa Kolumbijczyków, która odmówiła dalszej walki, została – według ich relacji – rozbrojona, odcięta od jedzenia i wody oraz zamknięta w odosobnionym budynku. Obawiając się o życie, pięciu z nich zdecydowało się na ucieczkę. Według Caracol Radio, zebrali około 3 milionów pesos na łapówki i transport, dzięki czemu dotarli do Zaporoża, a następnie pociągiem do granicy z Polską. Tam, po wielu godzinach oczekiwania na decyzję dowódcy, pozwolono im wyjechać.

Po przedostaniu się do Polski zwrócili się o pomoc do ambasady swojego kraju. Jak relacjonuje Infobae, spotkali się jednak z odmową – dyplomaci mieli zasugerować, aby sami zorganizowali sobie powrót. Jeden z dezerterów powiedział w rozmowie z Caracol Radio: Zadzwoniłem do ambasady i powiedziałem: zobaczcie, co się ze mną stało, jest nas pięciu, zostaliśmy wyrzuceni z Ukrainy. Ale nikt nam nie pomógł”. Zapytana o to ambasada Kolumbii nie odniosła się do tej sprawy.

Na problem składa się również działalność pośredników w Kolumbii. Według Infobae w 2024 roku zidentyfikowano obywatela Kolumbii , który pobierał opłaty „za załatwienie rekrutacji” do armii ukraińskiej, co w praktyce było zwykłym wyłudzeniem. Z kolei Caracol Radio opisywało, że w Bogocie rekruterzy działali w hotelach i na lotniskach, kopiując paszporty i organizując transfery – także ta informacja pochodzi z relacji świadków.

Tło tego zjawiska jest szersze i wiąże się z kryzysem mobilizacyjnym samej Ukrainy. Jak podaje hiszpański El País, szacuje się, że nawet 1,5 miliona mężczyzn w wieku poborowym unika obowiązku służby wojskowej. Agencja RBK-Ukraina powołała się na tę liczbę, opisując ją jako „dane władz ukraińskich”, choć brak wskazania konkretnego organu państwowego.

Jednocześnie, jak informuje NV.UA, biura poboru wojskowego sporządziły ponad 400 tysięcy zgłoszeń dotyczących osób uchylających się od mobilizacji, a według analiz Ośrodka Studiów Wschodnich z listopada 2024 r. liczba osób z formalnymi odroczeniami mobilizacji przekroczyła 1,5 miliona. Jak pisał w sierpniu br. portal  EurAsian Times  według Prokuratury Generalnej Ukrainy, od początku wojny w 2022 roku, Siły Zbrojne Ukrainy odnotowały ponad 250 000 dezercji. Liczby te obejmują zarówno nieobecność bez usprawiedliwienia, jak i dezercje z linii frontu. Jak pisze serwis Ukraińska prawda powołując się na Prokuraturę Generalną, od początku inwazji Rosji w 2022 r. wszczęto ponad 250 000 spraw karnych w związku z nieobecnością żołnierzy na przepustce (AWOL) i dezercją.

Dezercje i przypadki  samowolnego opuszczania jednostki występują także w armii rosyjskiej  w czerwcu br. brytyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało, że od początku wojny armia rosyjska zgłosiła 20 538 przypadków samowolnego opuszczania jednostki, dezercji lub odmowy wykonywania rozkazów. Wspomniane uprzednio dane wyraźnie wskazują, że w armii ukraińskiej wskaźnik dezercji jest znacznie wyższy niż w armii rosyjskiej. Podczas gdy Ukraina doświadczyła ponad 250 000 dezercji od początku wojny, Rosja, według doniesień, odnotowała w tym samym okresie zaledwie 20 538 dezercji. Z tym że należy zwrócić uwagę że obie te liczby mogą być poważnie zaniżone, ponieważ państwa te mają tradycję ukrywania i minimalizowania strat na polu bitwy.

Deputowana ludowa Ukrainy Anna Skorochod w  wywiadzie dla kanału youtube Politeki Online stwierdziła, że liczba przypadków dobrowolnego opuszczenia jednostek sięgnęła  już około 400 tysięcy. Jednocześnie wzrost liczby dezerterów wynika z problemów na froncie, trudności z mobilizacją i ogólnego wyczerpania moralnego społeczeństwa. Podkreśliła, że wielu żołnierzy , którzy dobrowolnie opuściło swoje oddziały, później powróciło do służby, ale nadal są uwzględniani w statystykach dezercji.

W praktyce oznacza to, że armia ukraińska boryka się z poważnym deficytem rekrutów i coraz bardziej skłonna jest przyjmować cudzoziemców. W takich warunkach łatwo powstają sieci pośredników i oszustów, którzy wykorzystują desperację zarówno ukraińskich władz, jak i obcokrajowców poszukujących zarobku.

Trudności i nadużycia nie ograniczają się zatem do Kolumbijczyków. Jak podaje The Kyiv Independent, w Międzynarodowym Legionie Ukrainy od dawna zgłaszano nieprawidłowości – od nękania i przywłaszczania sprzętu po wysyłanie żołnierzy na ryzykowne misje bez odpowiedniego przygotowania. Zdaniem redakcji, część wskazywanych dowódców nie poniosła konsekwencji, co utrwala atmosferę bezkarności i zwiększa ryzyko dla zagranicznych ochotników.

Rodziny w Kolumbii również odczuwają skutki tych oszustw. Według Infobae matka jednego z poległych mówiła, że jej synowi obiecano 19 milionów pesos miesięcznie, a w praktyce nie otrzymał prawie nic. Sprowadzenie zwłok przez rodziny jest bardzo trudne lub wręcz niemożliwe i  pozostają one często bez informacji i pomocy.

Całość tych relacji tworzy spójny obraz powtarzającego się schematu: fałszywe obietnice wysokich zarobków, szybki wyjazd przez sieć pośredników, krótkie i powierzchowne szkolenie, wysyłka na najbardziej niebezpieczne odcinki frontu, brak wypłat, izolacja i groźby przy próbach odejścia, desperackie ucieczki i brak wsparcia konsularnego.

Jak ostrzegł jeden z dezerterów w rozmowie z Caracol Radio: „Nie przychodźcie tutaj, nie dajcie się przekonać. Te 12 milionów, które obiecują, to kłamstwo”. Podobnie El Heraldo cytował innego byłego żołnierza, który podsumował swoje doświadczenie słowami:„To była rzeź”.

Według zgromadzonych materiałów mediów latynoamerykańskich, za atrakcyjnymi ofertami służby w ukraińskiej armii kryje się dramat i system wyzysku, którego ofiarami stają się nie tylko sami ochotnicy, ale także ich rodziny pozostawione bez wsparcia i prawdy o losie swoich bliskich. W ten sposób oto wyłania się mroczna strona wojny na Ukrainie.

Viktor Orban o „polskim premierze Donaldzie Tusku”; narażasz życie milionów Europejczyków!

Viktor Orban o „polskim premierze Donaldzie Tusku”; narażasz życie milionów Europejczyków! 

Z Budapesztu Jakub Bawołek (PAP)

DR IGNACY NOWOPOLSKI SEP 30

Grasz w niebezpieczną grę, narażając życie i bezpieczeństwo milionów Europejczyków – napisał we wtorek na platformie X premier Węgier Viktor Orban, zwracając się do szefa polskiego rządu Donalda Tuska. Orban skomentował w ten sposób wypowiedź premiera Polski o tym, że wojna na Ukrainie jest też „naszą wojną”.

„Drogi Donaldzie Tusku, możesz myśleć, że jesteś w stanie wojny z Rosją, ale Węgry nie są. Unia Europejska też nie. Grasz w niebezpieczną grę, narażając życie i bezpieczeństwo milionów Europejczyków. To bardzo źle!” – napisał węgierski premier.

Polityk zamieścił w komentarzu do swojego wpisu artykuł portalu Euractiv, w którym przywołano wypowiedzi prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego i premiera Tuska z Warsaw Security Forum w Warszawie. Ukraiński przywódca wezwał w poniedziałek do utworzenia wspólnej europejskiej tarczy przeciwko rosyjskim zagrożeniom powietrznym.

– Ukraina może przeciwstawić się wszystkim typom rosyjskich dronów i pocisków, a jeśli będziemy działać razem w regionie, będziemy mieli wystarczająco dużo broni i zdolności produkcyjnych – powiedział Zełenski.

Premier Polski podkreślił natomiast, że wojna na Ukrainie jest też naszą wojną, bez względu na to, czy to się komuś podoba, czy nie. – Musimy mieć świadomość, (…) że to jest nasza wojna, bo wojna na Ukrainie jest tylko częścią tego upiornego projektu, który raz na jakiś czas pojawia się na świecie. I celem tego politycznego projektu jest zawsze to samo. Jak zniewolić narody, jak odebrać wolność poszczególnym ludziom, co zrobić, żeby zatriumfowały autorytaryzmy, despocje, okrucieństwo, brak praw człowieka – mówił premier.

– Jeśli tę wojnę przegramy, konsekwencje tego dotykać będą nie tylko naszego pokolenia, ale także następnych pokoleń. W Polsce, w całej Europie, w Stanach Zjednoczonych, wszędzie na świecie – ostrzegł Tusk.

Premier Orban w udzielonym w poniedziałek wywiadzie ocenił, że wojna na Ukrainie „jest już rozstrzygnięta i wygrali ją Rosjanie”. – Pytanie brzmi, kiedy i kto osiągnie porozumienie z Rosjanami: czy będzie to porozumienie amerykańsko-rosyjskie, czy też Europejczycy w końcu będą skłonni do negocjacji – dodał.

W jego ocenie „Ukraina mogłaby wygrać wojnę tylko wtedy, gdyby setki tysięcy żołnierzy przybyły z Europy Zachodniej lub USA do walki na froncie, ale oznaczałoby to wojnę światową, której nikt nie chce”.

Komentarz Edytora:[dr Nowopolski]

Niezmywalną hańbą Polski i Jej społeczeństwa było wywindowanie niemieckiego agenta, globalisty, kłamcy i łajdaka na „premiera polski”.

Temu osobnikowi należy się tytuł Gauleitera (zarządcy) polskiej kolonii UE.

Wielkość szkód, których ten osobnik dokonał i dalej dokonuje, jest nie do przecenienia.

Jak trafnie zauważył Premier Orban, szkody te dotyczą wszystkich Europejczyków.

Ale nie tylko! Dotyczą całej Ludzkości, która jest prowadzone przez takie indywidua do nuklearnej zagłady.

Trudno nie docenić niebezpieczeństw jakie niesie ze sobą wspieranie kijowskiego błazna, narkomana, korupcjonisty i zbrodniarza wojennego Zełenskiego.

W jednej części swej wypowiedzi Tusk trafił w sedno sprawy. Raz jeszcze cytuję: “Wojna na Ukrainie jest tylko częścią tego upiornego projektu, który raz na jakiś czas pojawia się na świecie. I celem tego politycznego projektu jest zawsze to samo. Jak zniewolić narody, jak odebrać wolność poszczególnym ludziom, co zrobić, żeby zatriumfowały autorytaryzmy, despocje, okrucieństwo, brak praw człowieka”.

Tyle, że to zbrodniczy globalizm, jawiący się najbardziej złowieszczą formą komunizmu, jest tym systemem, który tak dosadnie scharakteryzował tusk. 

Ludzkość musi zlikwidować ten system i usunąć od władzy osobników pokroju Tuska. 

Czas już najwyższy do postawienia ich przed trybunałem stanu i rozliczenia w jedyny słuszny sposób!