Słowacja zamyka rynek dla ukraińskiego zboża i wyprodukowanej z niego mąki [Ale.. bez zakazu importu !!??]. Groźne stężenia pestycydów.

Słowacja zamyka rynek dla ukraińskiego zboża i wyprodukowanej z niego mąki [Ale.. Bez zakazu importu !!??]. Groźne stężenia pestycydów.

slowacja-zamyka-rynek-dla-ukrainskiego-zboza-i-maki

Słowackie ministerstwo rolnictwa zakazało wprowadzania na rynek pochodzącego z Ukrainy zboża i wyprodukowanej z niego mąki. Jednocześnie nie wprowadzono zakazu importu ukraińskiego zboża. Decyzja jest reakcją na stwierdzenie w zbożu z Ukrainy groźnego dla zdrowia stężenia pestycydów.

Minister rolnictwa Słowacji Samuel Vlčan w środę informował o przekroczonych normach stężenia pozostałości pestycydów w transporcie 1500 ton zboża pochodzącego z Ukrainy. 

Laboratoryjna analiza ustaliła, że stężenie jest groźne dla zdrowia. W konsekwencji resort uznał, że całe znajdujące się w magazynach na terenie Słowacji zboże i powstałe z niego przetwory nie mogą być wprowadzane na rynek. 

Bez zakazu importu

Całość pochodzącego z Ukrainy zboża zostanie poddana kontroli, poinformował w komunikacie resort rolnictwa. Jednocześnie władze nie wydały zakazu sprowadzania ziarna z Ukrainy, ale stanowczo odradzają jego import. 

Vlčan ma o podjętych decyzjach powiadomić ambasadora Ukrainy w Bratysławie Myroslava Kastrana. Zapowiedziano także spotkanie szefów resortów rolnictwa krajów Grupy Wyszehradzkiej czyli Polski, Słowacji, Czech i Węgier oraz Bułgarii i Rumunii. Rzecznik resortu powiedział PAP, że do rozmowy dojdzie w piątek w trybie online. 

======================

mail: do nas przekierują??

Złe wieści dla polskich firm. “Nie dostaną preferencji na Ukrainie”. Polska wyruchana – kolejny raz…

Złe wieści dla polskich firm. “Nie dostaną preferencji na Ukrainie”. Polska wyruchana kolejny raz…

nie-dostana-preferencji-na-ukrainie

Wojna w Ukrainie jeszcze trwa, ale władze kraju już myślą o jego odbudowie. — Polska nie dostanie jakichś specjalnych ułatwień prawnych zabezpieczających interesy naszego biznesu na Ukrainie. „Byłoby to bowiem sprzeczne z prawem unijnym” — mówi z wnp.pl Igor Burakowski, profesor uniwersytecki z Kijowa.

Według Burakowskiego powojenne scenariusze są opracowywane w ministerstwie ekonomiki Ukrainy, banku narodowym i nawet w Międzynarodowym Funduszu Walutowym. — Wedle prognoz, w związku z wojną, nastąpi zmniejszenie PKB Ukrainy o około 40 proc.

W rozmowie prof. stwierdził, że indywidualnych preferencji dla polskiego biznesu jak na razie NIKT NIE PROPONUJE. — Bo to byłoby niezgodne z prawami unijnymi. Tyle, że choćby z racji na bliskość geograficzną, kulturową i tak polski biznes będzie miał faktyczne preferencje w kontaktach mających zaowocować konkretnymi kontraktami — wyjaśnił.

Burakowski dodał, że obecnie w Kijowie przedstawia się krajom zachodnim propozycję ustanowienia “jakiegoś międzynarodowego systemu ubezpieczeń dla przychodzącego biznesu”. — Jeśli taki system zostanie wypracowany, to będzie ułatwieniem dla wszystkich potencjalnych inwestorów. Jeśli zaś chodzi o udział polskiego biznesu w odbudowie Ukrainy, to wszystko będzie zależało od tegoż biznesu i wielkości kapitału, jaki będzie on chciał zaangażować na Ukrainie — ocenił.

================

Te polit-poprane nieuki nie wiedzą, że po polsku należy pisać Na Ukrainie, na Litwie, czy Słowacji. „Njuspik”… to szambo językowe.

NOWY PORZĄDEK ŚWIATA – już nie “tajemnica”.

NOWY PORZĄDEK ŚWIATA

Sławomir M. Kozak 2023-04-14 nowy-porzadek-swiata

Wszechobecne kłamstwo, odwracanie pierwotnego znaczenia słów, polityczna poprawność, autocenzura autorów i wydawców, to już niestety norma. Stykamy się z tymi zjawiskami w zasadzie bezustannie. W telewizji, radio, gazetach.

Stosunkowo najmniej obecne są jeszcze w sieci, ale w niej z kolei trzeba starannie szukać i oddzielać informacje rzetelne od propagandy. Dla osób leniwych, niezbyt skłonnych do uważnego przedzierania się przez gąszcz dezinformacji, Internet może się okazać prawdziwym polem minowym. Dlatego korzystania z jego zasobów należy się nauczyć i starannie oddzielać ziarno od plew. To oczywiste.

Kiedy spróbujemy się na przykład dowiedzieć, cóż to takiego ten coraz powszechniejszy, choć z lekkim uśmiechem współczucia i ironii przez niektórych wypowiadany zwrot Nowy Porządek Świata (NWO), sięgamy do najczęściej cytowanego źródła internetowego i czytamy, że nowy porządek świata, to „teoria spiskowa wykorzystywana do opisu rzekomych przyczyn istotnych zmian w polityce międzynarodowej, według której ‘zakonspirowana elita globalnej władzy’ dąży do objęcia władzy nad światem poprzez autorytarny rząd światowy, który ma zastąpić suwerenne państwa. (…) Niektórzy twierdzą, że świat jest zakulisowo sterowany przez grupę bądź grupy ludzi dążących do wprowadzenia „Nowego Porządku Świata”, który ma się rzekomo cechować utworzeniem jednej zależnej religii (projekt HAARP i Blue Beam), praniem mózgu (projekt Monarch (następca MKULTRA), wszczepianiem innym ludziom chipów pod skórę, powszechnej inwigilacji za pomocą monitoringu i projektu Echelon oraz bezgotówkowym obrotem towarami”.

O wszystkich tych elementach NWO pisałem w kilku swoich książkach, wielu autorów poświęciło im tysiące opracowań. Ale, dopóki nie ma przyzwolenia na mówienie prawdy, ludzi o tym piszących traktuje się, w najlepszym razie, jak niewidzialnych. Promuje się natomiast miernoty, które jednym tchem łączą w swej pisaninie gigantyczny, naukowy, militarny i funkcjonujący od lat projekt HAARP z dążeniami do unifikacji satanistycznej pseudoreligii. I to w czasie, gdy Uniwersytet Alaski w Fairbanks całkiem otwarcie zaprasza do udziału w letnich zajęciach (1 – 10 sierpnia 2023) dotyczących osiągnięć HAARP, których częścią ma być pobyt w stacji Gakona, słynącej z największej instalacji HAARP na Ziemi!

Doprawdy, trzeba mieć wyjątkowo miedziane czoło, żeby umieścić taki stek bzdur, zwłaszcza w świetle całkiem jawnego już niszczenia religii i wyjątkowo paskudnych ataków na Kościół katolicki w Polsce, tysięcy kamer na polskich ulicach, paszportów kowidowych, śledzących i zbierających o nas wiedzę aplikacji telefonicznych, redukowania ilości gotówki, którą można pobrać w bankach, natrętnego namawiania do korzystania z płatności elektronicznych i delektowania się robakami! „Teorie spiskowe”…

Ten wpis autor uczynił z typową dla wyrobników  systemu gorliwością. Nie dochował jednak należytej, obowiązującej nawet początkujących gryzipiórków, staranności. Tym samym, złamał też zasadę przyjętą ponoć w polskojęzycznej Wikipedii, jako jedną z podstawowych, a mianowicie, że „w artykułach, gdzie istnieje różnica opinii, poglądy odmienne powinny znaleźć swoje miejsce i powinny być potraktowane uczciwie”. Tymczasem, autor odmówił tego prawa i to nie byle komu. 

Już 21.09.2014 r. bowiem, o NWO z przekonaniem mówił dla słuchaczy Uniwersytetu Yale przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Durao Barroso, powołując się w pierwszych słowach swego płomiennego wystąpienia na samego Mahatmę Gandhiego choć, trzeba tu uczciwie przyznać, naciągając wypowiedź indyjskiego, nieżyjącego już przecież od dawna filozofa, do swej tezy o nowym porządku świata. W odróżnieniu od Wikipedii, Komisja Europejska nie uznała jednak projektu NWO za wstydliwy i nie usunęła przemówienia byłego szefa ze swej strony internetowej, dlatego nawet dziś możemy sobie tamtą mowę (speech) zatytułowaną „Unia Europejska w Nowym Porządku Świata”, z uwagą przeczytać.

Czyli co? Jeśli NWO pozostaje teorią spiskową, to przewodniczący Komisji był spiskowcem. I to aktywnym, przekonującym masy do koncepcji włączenia Unii w struktury NWO! 

Nie on jeden przecież. Niczego odkrywczego nie wymyślił, a tylko powtarzał zaklęcia swych mentorów. Już Gorbaczow mówił w r. 1988, że „dalszy postęp świata jest obecnie możliwy tylko poprzez poszukiwanie konsensusu całej ludzkości, w ruchu ku nowemu porządkowi świata”. Kiedy wywiesił białą flagę na gruzach niedawnego mocarstwa, kolejny mason, George H. Bush w r. 1991 otwarcie krzyczał, że „świat powinien wykorzystać tę okazję, by wypełnić długo oczekiwaną obietnicę nowego porządku świata”. Wkrótce potem (1994) wtórował mu jeden z głównych architektów tego tworu, Henry Kissinger, podkreślając, że „Nowy Porządek Świata nie może się wydarzyć bez udziału USA, ponieważ jesteśmy jego najbardziej znaczącym elementem. Tak, nastanie Nowy Porządek Świata, i zmusi on Stany Zjednoczone do zmiany percepcji”. Miał rację. Najprawdopodobniej obywatele żadnego państwa nie są aż tak zaskoczeni obecnym rozwojem sytuacji i rujnowaniem świętych dla nich do niedawna zdobyczy demokracji. Nie byliby, gdyby zamiast przez kilkadziesiąt lat bezmyślnego wpatrywania się w ekrany swych telewizorów, czytali o historii. Woleli jednak głupawe reklamy, a jeśli już brali do ręki książkę, to wybierali ckliwe romansidła lub nieskomplikowane kryminały. Jak niestety wiemy, nie byli wyjątkami, a tylko pionierami w roli ofiar wszechobecnej propagandy, prania mózgów od kołyski aż po grób.

Doskonale wpisuje się to w moją teorię zależności. Otóż, co dowodzi badanie przeprowadzone kilka lat temu przez bank Credit Suisse, łączne bogactwo elity finansowej globu (1%) jest większe niż całkowite bogactwo reszty z nas, razem wziętych (99%). Być może dlatego musiał upaść, jako jeden z pierwszych…

Jeśli sięgniemy do najnowszego raportu o stanie czytelnictwa książek w Polsce, to dowiemy się, że „wśród pożądanych, ale także wśród realizowanych zajęć w wolny listopadowo-grudniowy dzień w 2021 roku i na wiosnę w marcu 2022 roku najważniejsze było oglądanie telewizji, filmów lub seriali (…). W następnej kolejności znalazły się spotkanie z rodziną lub znajomymi w domu, bądź poza domem oraz spacer lub mała wycieczka. Zarówno jesienią, jak i wiosną wielu Polaków sygnalizowało swoje zmęczenie i chęć wcześniejszego pójścia spać, kiedy tylko będą mieli wolny czas dla siebie”.

Zgodnie z załączonymi w raporcie wykresami, aż 45% respondentów przyznało, że mają w domu od 11 do 50 książek, powyżej 100 pozycji ma 8%, natomiast powyżej 500 tytułów ma zaledwie 1%. Badanie nie zawierało pytania o rodzaj lektur, a tylko różnicowało je na podręczniki szkolne i książki pozostałe.

I, chociaż 39% pytanych zadeklarowało kupienie co najmniej jednej książki w roku, to według wszelkich obserwacji, dokonywanych przez niezależnych publicystów i wydawców, które w pełni podzielam, czytelnictwo literatury faktu, przynajmniej w Polsce, nie przekracza 1%. Nie sądzę, żeby w skali globu wyglądało to lepiej.

Być może nie da się obronić tezy, w myśl której im mniej czytamy, tym mniej posiadamy, uważam jednak, że gdyby społeczeństwa nie były aż tak ogłupiane, a bardziej zorientowane w otaczającym je świecie, stosunek bezwzględnych, cynicznych i na ogół niewybieranych przez nas „elit”, musiałby się wobec nas zmienić. Pozostanę zatem wierny swej teorii zależności, mając nadzieję dla nas wszystkich na zupełnie inny, NOWY porządek świata.

Sławomir M. Kozak

BANDEROWSKA WIELKANOC W POLSCE

Banderowska Wielkanoc w Polsce

,,Ukraina i Niemcy są naturalnymi sojusznikami. Oprócz  Niemców Ukraina nie ma na świecie żadnego naturalnego i  aktywnego sojusznika przeciwko wszystkim okupantom Ukrainy’’.

Szef Prowydu Ukraińskich Nacjonalistów OUN- M pułkownik Andrij Melnyk 

 

To najnowsze dzisiejsze wydanie banderowskiego Der Stürmer. Mialem dziś tą banderowską gadzinówkę w rękach. Banderowska, neonazistowska symbolika prezentowana zupełnie otwarcie w kraju, w którym ponoć obowiązuje zakaz propagowania nazizmu, przynajmniej teoretycznie, bo w rzeczywistości te paragrafy obowiązującego w Polsce Kodeksu Karnego, są nie tyle martwą formułą, co całkowitą farsą w zderzeniu z obecną rzeczywistością, obowiązującą na terytorium przemarszu:

Art. 256. – [Propagowanie nazizmu, komunizmu, faszyzmu lub innego ustroju totalitarnego] – Kodeks karny.

§ 1. Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. 

 

§ 2. 22 Tej samej karze podlega, kto w celu rozpowszechniania produkuje, utrwala lub sprowadza, nabywa, przechowuje, posiada, prezentuje, przewozi lub przesyła druk, nagranie lub inny przedmiot, zawierające treść określoną w § 1 albo będące nośnikiem symboliki faszystowskiej, komunistycznej lub innej totalitarnej.

a tu proszę na okładce symbolika zbrodniczej, kolaboranckkiej i wasalnej do samego końca w 100% wobec Adolfa Hitlera i niemieckiej III Rzeszy OUN – UPA, odpowiedzialnej, za ludobójczą, bestialską eksterminację prawie pół miliona Polaków na Wołyniu, Małopolsce Wschodniej i obecnych ziemiach południowo – wschodniej Polski, trwającej nieprzerwanie od 1 września 1939 roku, aż do 3 września 1949, gdy w Bieszczadach żołnierze Wojska Polskiego dokonali likwidacji ostatniej banderowskiej sotni UPA, a w środku tego antypolskiego szmatławca jest jeszcze lepiej i to wszystko za nasze podatki. Zupełnie otwarcie, bez cienia zażenowania plują nam w twarz, a zdrajcy z PiS i reszty pookrągłostołowych szajek zarządzający masą upadłościową Czeciej Erpe opowiadają ciemnemu ludowi, jakieś oderwane od wszelkiej rzeczywistości brednie, ubliżające inteligencji ucznia podstawówki o ruskich agentach Putina, kryjących się według nich już nawet w każdej lodówce.W najbliższą sobotę będą święcić banderowskie czerwono – czarne jajka, żeby było w stylu, a może i coś jeszcze, by przygotować się odpowiednio na ewentualną drugą Wołynkę, tym razem na gościnnych występach, jak to obiecał Polakom pięć lat temu ich minister obrony generał Ołeksander Kuźmiuk, mówiąc że jeśli będziemy im ciągle przypominać o ukraińskim ludobójstwie na Wołyniu, to półtora miliona Ukraińców w Polsce, którzy są u nas, jak się wyraził piątą kolumną, może chwycić za pałki i wybić to Polakom z głów. To było wówczas takie przyjacielskie ostrzeżenie pod naszym adresem, że jak będziemy dalej upominać się o ofiary Wołynia, to oni tu w Polsce pewnego dnia dosłownie wybiją nam to z głów.

 

Warszawa regularnie przypomina Kijowowi o wydarzeniach rzezi wołyńskiej i o działaniach liderów UPA, Stepana Bandery i Romana Szuchewycza. Jednak Ukraińcom też jest co przypominać – powiedział Kuźmuk. Zaznaczył, że odnoszenie się przez Ukraińców i Polaków do kwestii historycznych może tylko pogorszyć sytuację.

– Jeśli przypomnieć historię, sprzed 100, 200 lat, nawet króla Bolesława [Chrobrego], 1000 lat temu, to tyle nazbieramy, że te milion dwieście tysięcy Ukraińców, którzy są dziś w Polsce, o których dziś przypomnieliśmy „a może z nimi coś będzie”. Tak, to piąty front ukraiński, który poszedł do Polski [nawiązanie do sowieckiego 4. Frontu Ukraińskiego z czasów II wojny światowej – red.]. I niczego z nim nie będzie. Ale on chwyci za kije, jeśli będziemy przypominać o wszystkich Kozakach powieszonych od Lwowa do Kijowa – powiedział ukraiński generał.


Tak właśnie wygląda ukraińska wersja porozumienia i definicji tzw. ,,wspólnego interesu i przyjaźni z Polakami” pod nazwą… ,,ZGODA BUDUJE”

 

Kijowski klaun podejmowany hucznie przez warszawskich ćwierćinteligentów z PiS, w bluzie z symbolem na ramieniu nazistowskiej, ludobójczej OUN – M, czyli Melnykowców, współpracujących tak samo jak banderowcy z hitlerowskimi Niemcami, którzy byli twórcami ochotniczej jednostki pod nazwą Wołyńskiego Legionu Samoobrony, któremu Niemcy nadali oficjalną nazwę 31. Schutzmannschafts-Bataillon der SD, czyli Ukraińskiego Gestapo – Sicherheitsdienst, który był integralną częścią Służby Bezpieczeństwa Reichsführera SS Heinricha Himmlera. I warszawskie tumany z nierządu PiS i Andrej Duda nie wiedzą tego, co w PRL wiedział każdy uczeń szkoły podstawowej?

 

 

Członkowie Ukraińskiego, Wołyńskiego Legionu Samoobrony ( OUN – M ) Petra Diaczenki, odpowiedzialni m.in za zbrodnie ludobójstwa na polskiej ludności Wołynia i na cywilnych mieszkańcach Warszawy, jakich dopuścili się w czasie pacyfikowania przez siebie Powstania Warszawskiego, a którzy na końcu swojej zbrodniczej kariery, weszli w skład tzw. ,,Ukraińskiej Armii Narodowej” generała Pawło Szandruka

— Ukraiński Legion Samoobrony dowodzony przez pułkownika Petro Diaczenkę ( 31 Schtzmannschafts-Bataillon der SD ) – 1000 ludzi “wsławiony” w likwidacji ludności polskiej na Wołyniu w 1943 r. i pacyfikacji powstania warszawskiego w 1944 r.

— mieszany ukraińsko- rosyjski 23 batalion SD ( OUN – M ) podlegający “sławnemu” katu Powstania Warszawskiego Oskarowi Dirlewangerowi. Wcześniej pacyfikował wsie białoruskie, potem bezpośrednio podporządkowany do 77 pułku grenadierów SS.


Po wojnie wyrokiem Trybunału Norymberskiego formacja SS ( zarówno jej część policyjna jak i wojskowa czyli Waffen SS ) uznana została za organizację zbrodniczą.

 

Tworem OUN Melnyka była też 14 Dywizja SS Hałyczyna – 13-15 tyś ukraińskich ss-manów, znanych z Huty Pieniackiej i Podkamienia. Chrzest bojowy pod Brodami zakończył się wielkimi batami jakie dostali od Armii Czerwonej. Dywizję SS „Galizien” powołano w kwietniu 1943 r. we Lwowie, na terenach Galicji Wschodniej. Inspiratorem utworzenia dywizji był gubernator dystryktu, gruppenfuehrer SS Otto Wachter. Patronowali temu przedsięwzięciu politycy z Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów z frakcji płk. Andreja Melnyka. Inicjatywę utworzenia dywizji poparł Ukraiński Centralny Komitet. zaś ze strony ukraińskiej polityczne zaplecze stanowił Ukraiński Komitet Centralny w Krakowie pod przewodnictwem prof. Wołodymyra Kubijowycza, wielkiego zwolennika Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów – frakcji melnykowców, popierającego również bezwzględne wysiedlenia Polaków z Galicji – z województw lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego, oraz działacze OUN Melnyka

Wołodymyr Kubyjowicz w towarzystwie generalnego gubernatora Hansa Franka na balu w Krakowie

Do tego dochodzi “osławiona” Ukraińska Powstańcza Armia ( 40 tyś. ludzi ) która NIE STOCZYŁA ANI JEDNEJ WALKI Z OKUPANTEM HITLEROWSKIM, a jej głównym zadaniem było mordowanie Polaków, Żydów, Ukraińców i innych, oraz likwidacja partyzantki polskiej i sowieckiej.

 

 Tarcza OUN – M

 

 

 Romb „SD”, noszony na rękawie munduru Funkcjonariusza Sicherheitsdienst

 

A komu składali przysięgę wierności do samego końca, wszyscy bez wyjątku członkowie OUN – Melnyka? Przeczytajmy sami:

 

,,Przysięgam być wiernym Adolfowi Hitlerowi jako fuhrerowi oraz najwyższemu dowódcy niemieckich sił zbrojnych. Wiernie służyć Adolfowi Hitlerowi jako fuhrerowi Wielkich Niemiec. Na całe życie być wiernym Adolfowi Hitlerowi jako wielkiemu fuhrerowi Nowej Europy.’’

Trochę dużo tego imienia i nazwiska ,,Adolf Hitler’’, ale nie było rady, i należało ją powtarzać. Rotę przysięgi układali bowiem Niemcy bez liczenia się z wolą czy pragnieniem samych Ukraińców, którzy nie mieli w tej sprawie nic do powiedzenia.

Po tym akcie orkiestra grała następnie pieśń wierności ,,Deutschland, Deutschland Uber Alles’’, a trzykrotne ,,Sieg Heil’’ dla fuhrera Adolfa Hitlera dopełniało i umacniało jeszcze bardziej przysięgę wojaków, i ich osobiste przeświadczenie za koniecznością poświęcenia własnego życia dla fuhrera i Wielkiej Niemieckiej Rzeszy, którzy doprowadzą ich w końcu, do ich wyśnionej wełykiej ukraińskij, samostijnej derżawy i to w momencie, gdy było to już kwestią przesądzoną, że deklarowanie w takiej chwili dozgonnej lojalności wobec hitlerowskich Niemiec, powodowane było nie przejawem przemyślanych decyzji, ale brakiem jakiejkolwiek logiki i zdolności przewidywania, wynikającymi z posiadania przez nich ponoć ludzkiego rozumu.

Twierdzenie więc dzisiaj przez różnych oszustów i fałszerzy historii, że była to wyłącznie formacja Ukraińska, podlegająca wyłącznie emigracyjnemu rządowi Ukraińskiemu, oraz walcząca rzekomo o niepodległość i wolność Ukrainy, w świetle jednoznacznych dowodów, nie wytrzymuje najmniejszej nawet krytyki i tym samym jest hucpą z nas wszystkich.

 

**********

,,POLACY PAMIĘTAJĄ O UKRAIŃSKIM LUDOBÓJSTWIE DOKONANYM NA POLAKACH NA WOŁYNIU. W tym roku będzie 80. rocznica ludobójczej zbrodni. Zostanie ona bezczelnie i kłamliwie zasypana tonami proukraińskich frazesów, okrągłych formułek ze strony polińskiej oraz potraktowana wzgardliwym milczeniem ze strony banderowców, którzy nami w pełni gardzą i gardzą naszą pamięcią oraz historią. Gardzą i nienawidzą nas. Dlaczego? Żeby zatłuc w sobie, w tym są dobrzy: w zatłukiwaniu na śmierć, własnego poczucia winy, którego po prawdzie zdecydowana większość banderowców w ogóle nie ma. Napluli nam renegaci u niewładzy w Warszawiwie i banderowcy, ich kuratorzy, znów w twarze tam na Zamku Królewskim i mówią do nas drwiąco z szyderczym uśmieszkiem: 

 

„ I co nam, Lachy, zrobicie?”

 

 

 

 

Jacek Boki – 13 – 14 Kwiecień 2023 r.

Źródła:

 

 

Ukraiński polityk grozi Polsce

 

https://www.fakt.pl/polityka/byly-minister-obrony-ukrainy-grozi-polsce/85xtn54

 

Były minister obrony Ukrainy grozi Polsce powstaniem ukraińskich gastarbaiterów z powodu penalizacji banderyzmu

 

https://kresy.pl/wydarzenia/byly-minister-obrony-ukrainy-grozi-polsce-powstaniem-ukrainskich-gastarbaiterow-powodu-penalizacji-banderyzmu/

 

Der Stürmer

https://pl.wikipedia.org/wiki/Der_St%C3%BCrmer 

 

OUN – Melnyka

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/OUN-M 

 

Sicherheitsdienst

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Sicherheitsdienst 

 
14 Dywizja Grenadierów SS (1 ukraińska)

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/14_Dywizja_Grenadier%C3%B3w_SS_(1_ukrai%C5%84ska)

 

75 lat temu ukraińscy ochotnicy do dywizji SS „Galizien” spacyfikowali Hutę Pieniacką

 

https://dzieje.pl/aktualnosci/dywizja-ss-galizien 

 

Ukraińcy chcą go czcić! Polska milczy a Izrael reaguje

 

https://wolnemedia.net/ukraincy-chca-go-czcic-polska-milczy-a-izrael-reaguje/

 

Esesmani Andersa

 

https://kresywekrwi.blogspot.com/2020/02/esesmani-andersa.html

Ukraińscy lancknechci w służbie III Rzeszy

 

https://kresywekrwi.blogspot.com/2019/07/ukrainscy-lancknechci-w-suzbie-iii.html

Tomasz Gryguć

https://www.youtube.com/channel/UCep4M5G9Sadmonq1qCgL8Ag/community?lb=Ugkx3hMtGiZ8nbCEoiIdw1GyHHpwnbRy__SZ

Prowadzenie tego bloga to moja pasja ale także wielogodzinna praca. Jeśli uważasz, że to co robię ma sens to możesz wesprzeć mnie w tym co robię, za co serca już teraz dziękuję.

PKO BP SA Numer konta: 44 1020 1752 0000 0402 0095 7431

Kto nie chce jeść ukraińskiego “czyściwa przemysłowego” – prócz Murzynów?

Kto nie chce jeść ukraińskiego “czyściwa przemysłowego” prócz Murzynów?

CzarnaLimuzyna czysciwa-przemyslowego

Bestie antyszczepionkowe, robakofoby, antysemici i ruskie onuce”.

Lista nie jest zamknięta. Dołączają, wymieniane przez sygnalistów (*), kolejne radykalne grupy dla których „zrównoważony rozwój i zielony ład” są solą w oku.

Gdyby nie kampania wyborcza ostatnia afera byłaby ogłoszona jako sukces rządu PiS. Tak było z ratyfikacją i podpisaniem Traktu Lizbońskiego, podpisaniem wszystkich dotychczasowych cyrografów klimatycznych łącznie ze zgodą na neomarksistowską praworządność.

Ach, gdyby nie trwająca kampania, inaczej z nimi byśmy pogadali – srożył się podobno jeden z tych, któremu się należy, według jednych – nagroda, a według “antyszczepionkowych bestii”, szubienica.

Ostateczna wersja jest taka, że Ukraina już niedługo „wstrzyma się” z wysyłaniem do Polski pleśni, grzybów i robaków. Równocześnie minister Telus stwierdził bez ogródek: „Do Europy płynie również zboże rosyjskie”.

Tymczasem policja udaremniła próbę blokady przejścia kolejowego PKP LHS.

– Będziecie jeść chleb ze zboża technicznego – mówił do funkcjonariuszy Michał Kołodziejczak.

Pazerny Kołodziejczak nie ma racji.  Od dwóch dni nie jest to już “zboże techniczne” tylko “czyściwo przemysłowe”, a tego blokować nie można.

Według Marcina Sobczuka, rolnika ze Stowarzyszenia „Oszukana Wieś”, obecnie ukraińskie zboże wjeżdża do Polski jako czyściwo przemysłowe.– Służby na granicy dostały wytyczne, by tira odprawiać do trzech minut. W tym czasie nie da się nawet odbezpieczyć plandeki– mówi Sobczuk./rp.pl/

Jak zwykle w takich momentach ujawnia się ruska agentura próbując przestraszyć Polaków:

Butwienie ziarna i rozwój pleśni drastycznie zwiększa ryzyko zatrucia mykotoksynami, które są substancjami toksycznymi i kancerogennymi, wytwarzanymi przez niektóre grzyby pleśniowe.

Pomagacie Putinowi!

My dbamy o to, żeby pomóc polskiemu rolnikowi, bo jest sprawa tragiczna związana z wojną. Sprawa związana z agresorem, którym jest Putin. A wy przez to krzyczenie pomagacie Putinowi” – powiedział minister Telus w Sejmie.

Zaskakując zgromadzonych, do ruskich onuc przystąpiła, ujawniając robakofobię… Sroka. Posłanka Sroka:

Miesiącami zapewnialiście, że zboże z Ukrainy jest kontrolowane. Tymczasem wjechało zboże techniczne. To wy zafundowaliście dzisiaj Polakom, nam wszystkim, że jemy w naszym polskim chlebie, chleb z mąki ze zmielonymi robakami, które przyjechało w zbożu technicznym

Ukropolinięta to bystre chłopięta

i obyte z propagandą. Zwrócił na to uwagę Chłop Antoni

(*) sygnalista: dawniej donosiciel; potocznie: s…n i kapuś.

O powołanie komisji śledczej ws. ukraińskiego zboża [ i drobiu, jaj..]. Zalew, który został świadomie dopuszczony i nawet przyspieszony przez rząd.

O powołanie komisji śledczej ws. ukraińskiego zboża [ i drobiu, jaj..]. Zalew, który został świadomie dopuszczony i nawet przyspieszony przez rząd.

Konfederacja chce komisji śledczej. Mocne oskarżenia: To było zamierzone!

to-bylo-zamierzone

Konfederacja składa wniosek o powołanie komisji śledczej ws. ukraińskiego zboża, bo sprawa jest publiczna, dotyczy szczytu władzy politycznej, polityki unijnej i międzynarodowej, działania służb państwowych i spraw wątpliwych prawnie, jak tzw. zboża techniczne – poinformowali posłowie Konfederacji Krzysztof Bosak i Stanisław Tyszka. Przekonywali, że winni miliardowych strat muszą zostać przedstawieni opinii publicznej oraz rozliczeni w wyborach.

Zalew polskiego rynku towarami z Ukrainy, który ma miejsce w wyniku rozporządzenia Unii Europejskiej, trwa od mniej więcej roku, okazuje się być zalewem, który został świadomie dopuszczony przez rząd i nawet przyspieszony przez rząd – przekonywał Bosak podczas konferencji prasowej w Sejmie.

Mówiąc o stratach tym spowodowanych w polskim rolnictwie, współprzewodniczący Rady Liderów Konfederacji powołał się na organizacje rolnicze, które szacują je „na miliardy”. Przypomniał, że były już minister rolnictwa Henryk Kowalczyk został „awansowany” na szefa Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów, a w ub. roku „oszukał polskich rolników, mówiąc o tym, że będą sprzedawać swoje zboża drożej”.

Okazuje się, że zboże, które wjeżdżało jako tzw. techniczne, było sprzedawane następnie jako paszowe, czy sprzedawane do młynów, jako zboże spożywcze. Okazuje się, że służby skarbowe, inspekcje rolne, weterynaryjne, odstępowały od prowadzenia standardowych kontroli – mówił.

Bosak przypomniał, że „rozporządzenie unijne znosiło cła i znosiło kwoty, ale nie znosiło obowiązku badania standardów”. W imieniu partii oświadczył, iż „to, że polski rząd nacisnął na służby podległe, żeby nie kontrolowały napływu płodów rolnych z Ukrainy, to w naszej ocenie jest złamanie prawa”. Dodał, że było to działanie „zamierzone”.

Mamy do czynienia z działaniem rządu na szkodę, na wielką szkodę gospodarczą polskiego rolnictwa, a także polskiego drobiarstwa, polskiej branży paszowej, polskiego przetwórstwa; i mamy do czynienia z działaniem zamierzonym owiedział.

Zboże teraz jako „czyściwo przemysłowe”…

Poseł wskazał przy tym na wtorkową publikację dziennika „Rzeczpospolita”, z której wynika, że „ten proceder ciągle trwa”.

Z doniesień ‘Rzeczpospolitej’ wynika, że zboże z Ukrainy ciągle wjeżdża, tym razem nie jako tak zwane „zboże techniczne”, tylko jako – uwaga – czyściwo przemysłowe. i nikt tego nie kontroluje – relacjonował.

Wspomniał że „podobno służby celne mają obowiązek odprawiać każdą ciężarówkę szybciej niż w 3 minuty, co powoduje, że nie ma nawet czasu otwierać prawidłowo plandeki”.

Jeżeli to wszystko jest prawdą, to mamy do czynienia z trwającą aferą gospodarczo -polityczno-międzynarodową. Ta afera wykracza poza kompetencje prokuratury z Zamościa, która już w tej chwili niektórymi wątkami tej afery zajmuje się, jak między innymi oszustwem dokonanym przy sprzedaży tego zboża do polskich młynów, gdzie sprzedawano je, jako zboże polskie – powiedział.[I pełnowartościowe !! MD]

Uzasadniając wniosek o powołanie właśnie w Sejmie specjalnej komisji śledczej, Bosak zaznaczył, że „to tu są odpowiedzialni, to tu jest większość złożona sprawie wszystkich partii poza Konfederacją, które popierały ten proceder”. Jak przy tym przypomniał, „europosłowie wszystkich partii głosowali za tym rozporządzeniem UE i tolerowali to, co zrobił rząd PiS-u”.

Dziś Konfederacja składa wniosek o specjalną komisję śledczą; rozpoczynamy zbiórkę podpisów. I jest to sprawa na specjalną komisję śledczą, bo sprawa jest publiczna, dotyczy szczytu władzy politycznej i wręcz polityki unijnej i międzynarodowej, dotyczy działania służb państwowych, dotyczy też spraw, co do których są wątpliwości prawne – poinformował.

Po zbożu drób?

Poseł Tyszka wskazał ponadto na rozwojowy charakter tej sprawy, ponieważ „mamy do czynienia już w tym momencie z napływem również drobiu i jaj gorszej jakości. Drobiu, które również nie spełnia bardzo wysokich wymogów UE”.

Podkreślił jednocześnie, iż w produkcji drobiu Polska jest potentatem i liczącym się eksporterem, „tymczasem napływa drób, który nie spełnia tych wymogów, które narzuca nam UE”.

Za chwilę będziemy mieli problem z napływem owoców z rynku ukraińskiego – ostrzegał.

Poseł ponownie przypomniał, że po stronie ukraińskiej to nie rolnicy korzystają na tej sytuacji, tylko w większości międzynarodowe koncerny. – Pytanie, czy PiS po prostu robiło to, co robiło w ciągu ostatniego roku z głupoty, z uległości wobec Unii Europejskiej i Ukrainy, czy robiło to w czymś interesie. I pytanie, w czyim? To powinna wyjaśnić komisja śledcza. Wzywamy do jej powołania – podsumował Tyszka.

O co biega Morawieckiemu??Co jest największą bolączką Vateuszka na froncie? Amunicji ze zubożonym uranem…

O co biega Morawieckiemu??

Amunicja ze zubożonym uranem będzie produkowana w Polsce? “Zabiegamy o to”

Co jest największą bolączką Vateuszka na froncie??

Jest brak amunicji.

oprac. Bartosz Lewicki morawiecki-zubozony

Zabiegamy o to, aby w Polsce była usytuowana produkcja rdzeni amunicji do Abramsów ze zubożonego uranu, supernowoczesnej amunicji – oświadczył w Anniston w USA premier Mateusz Morawiecki.

Premier Mateusz Morawiecki, który w tym tygodniu przebywa z wizytą w USA, odwiedził zakłady ANAD Anniston Army Depot w Alabamamie. Premier podkreślał, że obecnie jest tak, że bezpieczeństwo mierzy się także jakością wojskowego sprzętu i jego dostępnością. Poinformował, że ma potwierdzenie, że najpóźniej do czerwca do Polski trafi 14 czołgów Abrams, które są potrzebne, by zastąpić postsowiecki sprzęt, który trafił już z Polski na Ukrainę. Jak dodał, “to preludium”, ponieważ zamówiono w USA 250 supernowoczesnych Abramsów i 116 zmodernizowanych czołgów.

Szef rządu podkreślał, że ten sprzęt “to pancerna kurtyna, która ochroni wschodnią część Polski”. – Jesteśmy jednocześnie przekonani, że wraz z ta pancerną kurtyną, która umacnia nasze bezpieczeństwo, przyjdzie dodatkowo amerykański biznes – powiedział. Mówił, że rozmawiał z amerykańskimi wojskowymi i kierownictwem tego zakładu o możliwości “posadowienia w Polsce zakładów, które będą utrzymywały i naprawiały czołgi Abrams w Europie”.

Rdzenie – w Polsce?

Zabiegamy również o to, aby w Polsce posadowiona była produkcja rdzeni amunicji do Abramsów, rdzeni ze zubożonego uranu, supernowoczesnej amunicji – powiedział szef rządu. Podkreślał, że obecnie największą bolączką na froncie jest brak amunicji.Dlatego nasz narodowy program budowy odpowiednich sił, odpowiedniego potencjału amunicyjnego jest bardzo ważny – mówił premier Morawiecki.

Znani terroryści wśród imigrantów – już w Wielkiej Brytanii. Pod specjalną ochroną, deportacja niemożliwa. W hotelach, utrzymywani przez podatnika.

Znani terroryści wśród imigrantów – już w Wielkiej Brytanii . Pod specjalną ochroną, deportacja niemożliwa. W hotelach, utrzymywani przez podatnika.

terrorysci-pod-specjalna-ochrona

Dziewiętnastu „domniemanych” terrorystów, w tym kilku powiązanych z organizacją terrorystyczną Państwo Islamskie, nielegalnie przedostało się w zeszłym roku przez kanał La Manche do Wielkiej Brytanii – ujawnia dziennik „Daily Mail”.

Ponieważ większość z nich złożyła w Wielkiej Brytanii wnioski o azyl, nie mogą zostać z niej deportowani z uwagi na przepisy dotyczące praw człowieka. Obecnie przebywają oni – jak większość nielegalnych imigrantów – w wynajmowanych przez rząd hotelach, czyli utrzymywani są przez brytyjskiego podatnika.

Według źródeł ze służb bezpieczeństwa, wśród tych 19 osób jest pięciu Irakijczyków, pięciu Irańczyków, czterech Afgańczyków, czterech Somalijczyków i jeden obywatel Libii. Siedmiu z nich – trzech Irakijczyków, dwóch Afgańczyków i dwóch Irańczyków – zanim przybyło do Wielkiej Brytanii, było przedmiotem aktywnych śledztw w innych krajach w związku z działalnością terrorystyczną. W przypadku Irakijczyków i Afgańczyków chodziło o związki z Państwem Islamskim lub jego lokalnymi filiami.

Brytyjskie służby bezpieczeństwa ustaliły prawdziwą tożsamość wielu z 19 podejrzanych o terroryzm dzięki rutynowemu pobieraniu odcisków palców od wszystkich nielegalnie przedostających się przez kanał La Manche.

Większość z tych domniemanych terrorystów jest obecnie pod obserwacją brytyjskich służb specjalnych, co wprawdzie zmniejsza zagrożenie, ale jak podkreśla cytowane źródło, zwiększa obciążenie dla funkcjonariuszy służb, którzy nie mogą się w tym czasie zajmować innymi sprawami.

„Daily Mail” pisze, że ujawnione fakty zwiększą presję na przeciwników projektu ustawy o zapobieganiu nielegalnej imigracji, który przewiduje ograniczenie możliwości składania wniosków o azyl przez nielegalnych imigrantów i szybsze ich deportowanie z kraju. W zeszłym roku przez kanał La Manche przepłynęło 45 755 nielegalnych imigrantów, co oznacza wzrost o 60 proc. w stosunku do 2021 r. i najwyższą liczbą w historii.

BZK- Potentat związany z ludźmi PSL sprowadzał zboża z Ukrainy

BZKPotentat związany z ludźmi PSL sprowadzał zboża z Ukrainy

Potentat-zwiazany-z-ludzmi-psl-importerem

  • Media rozpisują się na temat firm, które sprowadzały w ostatnim czasie z Ukrainy zboża i kukurydzę. Na liście, do której dotarł portal wPolityce.pl znajduje się też potentat na rynku rolnym, czyli holding BZK, z którym związani są i byli politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego.

BZK Holding i powiązany z nią BZK Group, to jedna z największych w Polsce instytucji biznesowych zajmująca się przetwórstwem, handlem i produkcją rolną. Do grupy należą tak znane firmy jak „Bakoma”, „Polskie młyny”, czy „Bioagra”. Holding to też konglomerat innych spółek, w których bez trudu odnaleźć można nazwisko rodziny Komorowskich, w tym najbardziej znane: Zbigniewa Komorowskego. Ten były, wieloletni polityk PSL stał się nie tylko symbolem sukcesu polskiej branży rolnej, ale także jej powiązań politycznych. Dla BZK pracuje dziś m.in. Waldemar Pawlak, związany z „Polskimi Młynami”, a to właśnie Zbigniewowi Komorowskiemu miał były premier zawdzięczać prezesurę Warszawskiej Giełdy Towarowej. Spółki związane z holdingiem BZK znalazły się na liście, która już przed Świętami Zmartwychwstania Pańskiego trafiła w ręce dziennikarzy.

Media skupiły się na kilku (z kilkuset) firmach, ale o BZK milczały. Portal wPolityce.pl już w lutym tego roku zwrócił się do BZK z pytaniami o ich politykę importową z kierunku ukraińskiego. Potwierdzono nam, że holding sprowadzał zboża z Ukrainy. Z naszych informacji i list podmiotów, którą posiada redakcja wynika, że chodzi głównie o kukurydzę.

Spółki Grupy BZK zajmujące się przetwórstwem bazują na polskim surowcu. Na przestrzeni ostatnich trzech lat wykorzystały średnio 6 proc. zbóż importowanych z Ukrainy. Import zbóż stanowi margines surowca wykorzystywanego do produkcji — czytamy w lakonicznym mailu przesłanym niedawno naszej redakcji z BZK Holding.

Zapytaliśmy także o import zboża przez „Polskie Młyny”.

Informujemy, że spółka Polskie Młyny nie importuje i nie używa pszenicy z Ukrainy. Firma używa najwyższej jakości pszenicy wyprodukowanej przez polskich rolników, zgodnej z obowiązującymi przepisami i normami — czytamy w odpowiedzi na nasze pytania.

Na długiej liście podmiotów nie znajdziemy ilości sprowadzanych przez nie zbóż. W przypadku BZK Group znaleźliśmy ( w jednym z arkuszy) lakoniczną informację o 40 wagonach kukurydzy.

Tajemnice stanu ministra „zdrowia”. ABW – do roboty !

Tajemnice stanu ministra „zdrowia”.

Minister zdrowia stanowczo ukrywa, czyli odmawia udostępnienia informacji publicznej na temat tego, ile było w Polsce zgonów w rozbiciu na:

– osoby zaszczepione przeciwko covid,

– osoby które zaszczepiły się po raz pierwszy w 22 roku oraz

– osoby w ogóle nie szczepione przeciwko covid.

====================

Pozatem nakazał, by krew dawców nie była różnicowana na krew od szczepionych i od nieszczepionych:

Zadzwoniłem dziś do Stacji Krwiodawstwa w Płocku z następującym pytaniem.

Czy w Stacji jest krew od osób niezaszczepionych.

Uzyskałem odpowiedź, że „nie oznacza się krwi w ten sposób”.

Czy gdzieś w Polsce rozdziela się krew na : dawca szczepiony  i dawca nieszczepiony??

Orkiestra, jak na Titanicu

Orkiestra, jak na Titanicu

Stanisław Michalkiewicz 12 kwietnia 2023 jak na Titanicu

Stefan Kisielewski przedstawił kiedyś różnicę między pielęgniarką polską i żydowską. Polska pielęgniarka rankiem zdaje przybyłem właśnie do szpitala doktorowi sprawozdanie, jak chorzy spędzili noc, czy wydarzyło się coś godnego odnotowania, czy też – jak to się mówi we francuskim wojsku – rien a signaler – bo w polskim wojsku za komuny w takich sytuacjach meldowało się, że „nic ważnego nie zaszło”. Tymczasem pielęgniarka żydowska wybiega naprzeciw doktora i woła: „panie doktorze, co JA przeżyłam!” Więc za pielęgniarką żydowską możemy i my dzisiaj zakrzyknać: co myśmy przeżyli!

Mam tu oczywiście na myśli wizytę ukraińskiego prezydenta Włodzimierza Zełeńskiego w raz z małżonką w Warszawie. Pan prezydent Zełeński pojawił się w swoim zwykłym kostiumie, stylizowanym na polowy mundur, co miało zrobić na nas wrażenie w związku z toczącą się na Ukrainie wojną, w której USA z sojusznikami wojują z Rosją do ostatniego Ukraińca. Pan prezydent Duda, jako cywil, wystąpił w garniturze i pod krawatem, co z kolei – a w każdym razie ja tak odczytałem tę aluzję – miało świadczyć, że jest przywódcą miłującym pokój. To pierwsze wrażenie zostało potem niestety zatarte, bo przemawiając pod Arkadami Kubickiego, pan prezydent Duda wygłosił bardzo bojowe przemówienie, robiąc przy tym miny bardzo podobne do tych prezentowanych przez Benito Mussoliniego.

Ta scena znakomicie potwierdza spostrzeżenie Konrada Lorenza, że zwierzęta wyposażone przez naturę w śmiercionośne narzędzia, rzadko kiedy walczą między sobą na śmierć i życie, bo przeważnie jeden z walczących, czując się słabszym, ratuje się ucieczką, a zwycięzca nawet go nie goni, kontentując się tą kapitulacją. Tymczasem – powiada Lorenz – zwierzęta nie wyposażone przez naturę w śmiercionośną broń, na przykład – synogarlice – nie przerywają walki aż jedna drugą zadziobie na śmierć. Pan prezydent Duda do spółki z panem premierem Morawieckim, zdążyli już przekazać Ukrainie całą posiadaną przez Polskę broń, w związku z czym nie jest w stanie skrzywdzić nawet muchy, a w tej sytuacji – w odróżnieniu od prezydenta Zełeńskiego – musi nadrabiać buńczuczną retoryką i mimiką.

Zwraca uwagę okoliczność, że wizyta prezydenta Zełeńskiego była dość nieoczekiwana, a jej powód – dosyć zagadkowy. Oficjalnym powodem było pragnienie podziękowania Polsce i Polakom, że wspierają Ukrainę wprost bez opamiętania. To jednak można było zrobić przez telefon, bez narażania prezydenta Zełeńskiego na groźbę zamachu ze strony Putina, więc możliwe, że prawdziwy powód wizyty był całkiem inny. Pewne światło rzuca na tę sprawę artykuł ogłoszony kilka dni przez wizytą w prestiżowym amerykańskim piśmie poświęconym polityce międzynarodowej „Foreign Policy”, którego autor stwierdza, że „Polska powinna jak najszybciej utworzyć z Ukrainą jedno wspólne państwo”. Uzasadnia taką konieczność pragnieniem zrealizowania koncepcji „Międzymorza”. Jednak pierwotna koncepcja „Międzymorza” była inna i nie zakładała udziału Ukrainy w tym przedsięwzięciu. W tamtej, pierwotnej koncepcji, chodziło o to, żeby państwa Europy Środkowej przeciwstawiły się w ten sposób niemieckiej hegemonii, której brzemię Polska odczuwa coraz dotkliwiej. Był to pomysł nawiązania do zapomnianej już dzisiaj koncepcji „Heksagonale” – ale uzupełnionej i poprawionej – ze Stanami Zjednoczonymi, jako protektorem. Jak pamiętamy, reakcją Niemiec na deklarację prezydenta Trumpa, że ta koncepcja bardzo mu się podoba i że USA będą ją wspierały, był niemiecki akces do „Międzymorza”, zgodny z indiańskim przysłowiem, że jak nie możesz ich pokonać, to przyłącz się do nich. Jak pamiętamy, jedynym europejskim politykiem, który z tego powodu wyraził radość, był pan prezydent Andrzej Duda.

Trudno zrozumieć, co mu się stało, ale to nieważne, bo nowa koncepcja „Międzymorza” zmierza do wciągnięcia Polski do wojny z Rosją na wypadek, gdy ostatniego Ukraińca zabraknie. Słowem – okazuje się, że pan ambasador Rościszewski już wcześniej wiedział to, czego my jeszcze nie wiedzieliśmy – że jeśli na Ukrainie coś pójdzie nie tak, to Polska „nie będzie miała innego wyjścia”, jak „włączyć się do wojny”. Nie ma przypadków, są tylko znaki – jak mawiał ś. p. ksiądz Bronisław Bozowski – więc nieomylny to znak, że Nasz Najważniejszy Sojusznik właśnie obmyślił dla nas świetlaną przyszłość, w postaci rezerwuaru mięsa armatniego w amerykańsko-rosyjskiej wojnie. Z punktu widzenia USA to byłby prawdziwy dar Niebios, bo w tej sytuacji wcale nie jest pewne, czy przewidziane w art. 5 traktatu waszyngtońskiego procedury musiałyby zostać uruchomione. Rzecz w tym, że ten artykuł wyraźnie stwierdza, że są one uruchamiane tylko w przypadku „zbrojnej napaści” na której z państw członkowskich NATO. Jeśli natomiast państwo członkowskie samo na kogoś napadnie, albo włączy się z własnej inicjatywy do konfliktu, który już się toczy, to nie będzie ofiarą czyjejś „zbrojnej napaści”, a zatem taka sytuacja nie rodzi dla USA, ani – tym bardziej – dla NATO, żadnych zobowiązań. Toteż rzecznik Rady Bezpieczeństwa Białego Domu John Kirby, po wizycie prezydenta Zełeńskiego w Warszawie oświadczył, że USA zrobią „wszystko co możliwe”, żeby zapewnić prezydentowi Zełeńskiemu „najlepszą pozycję negocjacyjną”, gdy „przyjdzie czas na negocjacje” w sprawie zakończenia wojny. O tym, kiedy ten czas „przyjdzie” nie będzie jednak decydował ani pan prezydent Duda, ani prezydent Zełeński, tylko oczywiście – Waszyngton – bo bez amerykańskiej pomocy Ukraina nie będzie w stanie wojny kontynuować.

W tej sytuacji zaniepokojenie budzi obietnica nowych dostaw na Ukrainę „Krabów” i innego uzbrojenia, które Ukraina – jak twierdzi polski rząd – „zakupiła”. Ale jak dotąd Ukraina żadnego uzbrojenia, ani w ogóle niczego w Polsce nie „kupowała”, tylko dostawała „nieodpłatnie” – zgodnie z umową zawartą przez polski rząd z rządem ukraińskim 2 grudnia 2016 roku, która cały czas obowiązuje.

Budzi to podejrzenia, że rząd okłamuje opinię publiczną, podobnie jak okłamywał ją i nadal okłamuje w sprawie wtrynionego Polsce ukraińskiego zboża, asekurując się tylko opowieściami, że chociaż za te dostawy Ukraina nie zapłaci, „bo zapłacą USA i Unia Europejska”. Ciekawe, czy w USA i w Unii Europejskiej o tym w ogóle wiedzą, nie mówiąc już o tym, czy w ogóle w tej sprawie zapadły jakieś uzgodnienia. Jak pamiętamy, Unia Europejska miała zapłacić również za zboże, a tymczasem całkiem niedawno państwa graniczące z Ukrainą na lądzie albo przez morze – z wyjątkiem Turcji, która nie dała się tak wykorzystać – właśnie wystąpiły z supliką do Unii Europejskiej, dopraszając się łaski, by chociaż częściowo zrekompensowała poniesione przez nie straty. Jeszcze bardziej zagadkowo brzmią deklaracje o „wspólnym” produkowaniu amunicji – oczywiście dl, jaka potrzeb Ukrainy. Taka wspólnota mogłaby być pierwszym krokiem na drodze do „zlania się” Polski z Ukrainą w jedno państwo – o czym 3 maja ubiegłego roku wspominał pan prezydent Duda, dopóki ktoś starszy i mądrzejszy nie przestrzegł go, by nie wychodził przed orkiestrę.

Ale teraz orkiestra właśnie zagrała.

Zboże z Ukrainy sprzedawano jako “made in Poland”. Wjeżdżało jako techniczne, a szło na mąkę.

Zboże z Ukrainy sprzedawano jako “made in Poland”. Wjeżdżało jako techniczne, a szło na mąkę.

opracował Eryk Kielak zboze-z-ukrainy-sprzedawano-jako-made-in-poland

Trzy wielkie polskie młynarnie kupowały “polskie” zboże, które w rzeczywistości pochodziło z Ukrainy. W sumie miały one zostać oszukane na 1,5 mln zł. Prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo – pisze “Rzeczpospolita”.

Ukraińskie zboże wjeżdżało do Polski jako techniczne, czyli przeznaczone do spalenia lub na pellet, a było sprzedawane jako polskie, z przeznaczeniem na produkcję mąki.Zboże „techniczne” nie musi spełniać żadnych jakościowych parametrów.

Prokuratura Okręgowa w Zamościu po zawiadomieniu Wojewódzkiego Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych w Lublinie wszczęła w tej sprawie śledztwo. Pokrzywdzone mają być trzy firmy z grupy największych krajowych młynarni. O oszustwo oskarża się firmę pod Hrubieszowem, ale prokuratura na razie nie podaje jej nazwy. Od września do listopada 2022 r. firmy miały kupić aż 1025 ton pszenicy, nie wiedząc, że pochodzi z Ukrainy.  

Zboże z Ukrainy sprzedawano jako “made in Poland”

– Postępowanie zostało wszczęte w sprawie doprowadzenia trzech podmiotów do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej o wartości 1,5 mln zł. Nastąpiło to poprzez wprowadzenie w błąd osób ze spółek zbożowych co do kraju pochodzenia pszenicy – tłumaczy w rozmowie z “Rzeczpospolitą” prok. Anna Rębacz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zamościu. Jedna z pokrzywdzonych firm informuje, że kupiła aż 12 dostaw tego rodzaju zboża. Cały towar był składowany w młynie i nie został przerobiony na mąkę. Co ciekawe, został jednak przebadany i jak się okazało – spełnił normy. Mimo to producent nie ma zamiaru go używać. Jedna z pokrzywdzonych firm, wykorzystała dostarczone zboże. – Kupujemy wyłącznie polską pszenicę lub niewielką ilość od producentów z UE. Takie też zboże kupiliśmy jesienią ubiegłego roku od dwóch firm. Okazało się, że pochodzi z Ukrainy. Zostaliśmy oszukani, zażądaliśmy od sprzedającego wymiany na polską pszenicę. Czekamy. Firmy zgodziły się ją wymienić, ale zobaczymy, jak to się skończy – tłumaczy jeden z producentów. 

Kryzys zbożowy trwa w najlepsze

Informacje te pojawiają się w środku kryzysu zbożowego w Polsce. Rolnicy od kilku tygodni skarżą się na niekontrolowany napływ do Polski płodów rolnych z Ukrainy – ogromnych ilości zboża, ziemniaków, ale także mięsa, co spowodowało, że obecne ich ceny w skupie są bardzo niskie, a co za tym idzie – nieopłacalne dla rolników. Z sytuacją nie mógł poradzić sobie były już minister rolnictwa Henryk Kowalczyk, który wcześniej obiecywał m.in. przywrócenie cła na zboże, a który w ubiegłym tygodniu złożył rezygnację. Problem zboża będzie teraz rozwiązywał nowy minister rolnictwa Robert Telus. Rolnicy zapowiedzieli już, że w środę zablokują na trzy dni przejście w Dorohusku. – Tą blokadą chcemy pokazać, jacy jesteśmy zdeterminowani.

Najważniejsze, żeby to zboże, które już jest w Polsce, jak najszybciej wyjechało… ..Na razie dzieje się to na mocy “porozumienia ustnego z Ukrainą”.

Najważniejsze, żeby to zboże, które już jest w Polsce, jak najszybciej wyjechało”

“Trzeba opróżnić magazyny zboża”. Nowy minister rolnictwa przedstawia priorytety

…na razie dzieje się to na mocy porozumienia ustnego z Ukrainą.
2023-04-11 oproznic-magazyny

Najważniejsze jest, by zboże, które jest w Polsce jak najszybciej wyjechało – przekonuje nowy minister rolnictwa Robert Telus po spotkaniu z przedstawicielami organizacji rolniczych w Rakołupach. Tym bardziej, ze nieuchronnie zbliża się nowy sezon. 

Podczas briefingu w Rakołupach minister podkreślił też, że ceny zboża są niskie w całej Europie, nie tylko w państwach graniczących z Ukrainą, a jedną z przyczyn tego stanu jest to, że do Europy cały czas trafia zboże z Rosji.

Jak zaznaczył, jeszcze we wtorek odbędzie się spotkanie sztabu kryzysowego ministrów, poświęcone sytuacji ze zbożem. „Najważniejsze, żeby to zboże, które już jest w Polsce, jak najszybciej wyjechało” – oświadczył Telus.

Zapytany o to, kiedy wspomniane dokumenty zostaną wysłane do Unii Europejskiej podkreślił, że zależy mu na tym, aby to było wspólne stanowisko krajów uczestniczących we wtorkowym spotkaniu. „Jeżeli moi odpowiednicy z innych krajów (…) nie będą chcieli z różnych racji, to ja sam na pewno wystąpię w najbliższych dniach” – poinformował Telus.

Odnosząc się do sprawy monitorowania tranzytu zboża z Ukrainy przez Polskę podkreślił, że na razie dzieje się to na mocy porozumienia ustnego z Ukrainą. „Mam nadzieję, że w piątek będzie podpisane porozumienie ze stroną ukraińską. Monitorować będziemy razem, ale to Ukraina będzie kontrolować i udzielać licencji na wywóz zboża tym firmom, które będą wywozić tylko tranzytem” – uzupełnił minister rolnictwa.

Porośnięte zboże

—————————

NBP: W IV kwartale notowano wysoki import towarów rolnych, głównie z Ukrainy

“Na wysokim poziomie utrzymała się dynamika importu produktów rolnych. Ich wartość w porównaniu z rokiem poprzednim zwiększyła się o 30,6 proc.” – podał NBP.

“Duży wpływ miał na to wzrost przywozu z Ukrainy. Jego wartość w końcu 2022 r. zwiększyła się do blisko 5 mld zł, tzn. była ponad trzykrotnie większa w porównaniu z rokiem poprzednim” – dodał.

NBP podaje, że największe wzrosty nastąpiły w imporcie rzepaku, kukurydzy, cukru, pszenicy oraz oleju słonecznikowego. 

————————-

Telus: Zwrócę się do UE, żeby zrewidowała sprawę ceł — od czerwca

Podczas briefingu w Rakołupach minister zaznaczył, że “nie może być tak, że w tej sprawie pomagają tylko niektóre kraje, które są najbliżej, ponoszą koszty tej pomocy, a inne kraje nie ponoszą kosztów tej pomocy”.

“Dlatego (…) po tym spotkaniu zwrócę się do moich odpowiedników z tych krajów, żebyśmy wspólnie wystąpili do UE, żeby bardzo mocno zrewidowała sprawę ceł od czerwca, bo to jest najważniejsza rzecz, żebyśmy to wspólnie zrobili w ten sposób, żeby ta alokacja tych produktów była równomiernie rozłożona po Europie” – powiedział Telus.

Minister Telus – jak wskazał resort rolnictwa we wtorkowym wpisie na Twitterze, ma w środę wystąpić do swoich odpowiedników, by spotkanie nastąpiło “jak najszybciej”. “Chociażby online. Chciałbym, abyśmy czuli wzajemnie swoje poparcie” – wskazał Telus, cytowany we wtorkowym wpisie na Twitterze MRiRW.

AgroUnia: To puste obietnice

Przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność” Tomasz Obszański podkreślił, że [—- pieprzył; usuwam więc. md]

Hałdy zgniłego ziarna na przygranicznych polach. To przyjeżdża do Polski wagonami z Ukrainy.

Hałdy zgniłego ziarna na przygranicznych polach. To przyjeżdża do Polski wagonami z Ukrainy

7 kwietnia 2023 agroprofil.pl/haldy-zgnilego-ziarna

Na przygranicznych polach na granicy z Ukrainą leżą hałdy zgniłego ziarna, głównie kukurydzy i pszenicy. To wierzchnia warstwa zbutwiałego zboża, jakie transportowane jest z Ukrainy wagonami kolejowymi, tzw. węglarkami.

Porośnięte kożuchem zgniłe ziarno na wagonach węglowych

O problemie jakości importowanego do Polski zboża z Ukrainy wielokrotnie alarmowali protestujący rolnicy z okolic Hrubieszowa i Zamościa, którzy na co dzień obserwują ten proceder. Mimo protestów, władze utrzymują, że „transportowane z Ukrainy zboże jest plombowane i badane jakościowo w miejscu docelowym”.

Wagony węglowe, którym transportowane jest zboże często nie mają żadnej okrywy, co powoduje zamoknięcie wiezionego zboża. Na powierzchni takiego transportu tworzy się kilkunasto-centymetrowy kożuch typowy dla zbutwiałego, gnijącego ziarna. Ta wierzchnia warstwa jest zbierana i wywożona na hałdy. Trzeba podkreślić, że świadczy to o procesach gnilnych zachodzących w całym transporcie ziarna, nie tylko tym, które znajduje się na wierzchu.

Ta fatalna jakość sprowadzanego zboża urąga polskim rolnikom, którzy nie mogą sprzedać swoich zdrowych płodów, które zalegają w magazynach – komentują sytuację protestujący rolnicy. Brakuje również mechanizmów śledzenia ukraińskiego zboża wjeżdżającego na teren Unii Europejskiej.

Butwienie ziarna i rozwój pleśni drastycznie zwiększa ryzyko zatrucia mykotoksynami, które są substancjami toksycznymi i kancerogennymi, wytwarzanymi przez niektóre grzyby pleśniowe.

Jak już informowaliśmy, szacuje się, że ponad 3 miliony ton zboża z Ukrainy nie zostało poddane żadnej kontroli sanitarnej.

Rekordowy import z Ukrainy do krajów UE

Warto w tym miejscu przypomnieć, że od początku sezonu 2022/23 (lipiec 2022) do 26. marca, kraje Unii Europejskiej sprowadziły 7,93 mln ton pszenicy w porównaniu do 3,28 mln ton analogicznym okresie przed rokiem. 

Olbrzymi wzrost importu dotyczy pszenicy miękkiej i wynika z liberalizacji handlu z dotkniętą wojną Ukrainą.

W tym samym czasie import kukurydzy wzrósł o ponad 70%. Kraje UE sprowadziły 20,3 mln ton kukurydzy (12,4 mln ton w analogicznym okresie przed rokiem). Głównym dostawcą wymienianych zbóż jest Ukraina. Odpowiada za ponad 60% importowanej pszenicy i ponad 50% importowanej kukurydzy.

Partia Zełeńskiego chce produkować ludzi! Do wyboru: “Kolor skóry, oczu i włosów, a nawet siła fizyczna, wzrost czy inteligencja”.

kolor skóry, oczu i włosów, a nawet siła fizyczna, wzrost czy inteligencja”.

Partia Zełeńskiego chce produkować ludzi! Porażające ustalenia Ordo Iuris

13 stycznia 2023 – zelenski-chce-produkowac-ludzi

Niemiecki biotechnolog Hashem Al-Ghalili [ja, echt deutch.. md] przedstawił wizualizację projektu specjalnego laboratorium do produkcji ludzi. Możemy na nim zobaczyć wielką salę pełną futurystycznych kapsuł, wypełnionych tlenem i płynem owodniowym, w którym rozwijają się małe dzieci. W każdym takim laboratorium miałoby się znaleźć 400 sztucznych macic. „Naukowiec” pisze, że dzięki wdrożeniu projektu, na świat mogłoby przychodzić rocznie nawet 30 000 tak wyprodukowanych ludzi.

Ta wizja może stać się faktem. W ukraińskim parlamencie został zarejestrowany projekt ustawy, który przewiduje podstawy prawne dla wdrażania tej makabrycznej wizji rzeczywistości. Sprawę opisuje mec. Jerzy Kwaśniewski w newsletterze Instytutu Ordo Iuris.

Jak czytamy, projekt niemieckiego biotechnologa o nazwie EctoLife oprócz, nazwijmy to, „standardowego człowieka” oferowałby także „elitarny pakiet premium”. „Rodzice mogliby wyselekcjonować i dowolnie edytować geny dziecka przed implementacją zarodka do sztucznej macicy, wybierając sobie kolor skóry, oczu i włosów dziecka, a nawet jego siłę fizyczną, wzrost czy inteligencję”.

Przedstawiona przez Hashema Al-Ghaliliego prezentacja nie jest jakimś odrealnionym pomysłem wyciągniętym z powieści bądź filmu Sci-Fi. Prezes Ordo Iuris wskazuje, że wielu przedstawicieli świata nauki jest zdania, że obecna technologia pozwala na jej realizację „Do rozwiązania pozostają tylko kwestie etyczne, prawne i społeczne. Ale te bariery też możemy mieć już wkrótce za sobą” – podkreśla.

„W mediach już pojawiają się artykuły, mające budować społeczne poparcie dla tego szalonego pomysłu. I to nie tylko w mediach zagranicznych. Na jednym z portali Gazety Wyborczej czytamy, że choć sama świadomość, że dzieci miałyby rozwijać się w sztucznych inkubatorach, może być przerażająca, to jednak warto pochylić się nad tym tematem. A co w takim razie z prawem? Tu też nie będzie problemu. Zaledwie dwa tygodnie po opublikowaniu wizualizacji projektu EctoLife, w ukraińskim parlamencie został zarejestrowany projekt ustawy, który przewiduje podstawy prawne dla wdrażania tej makabrycznej wizji rzeczywistości. Projekt złożył poseł partii prezydenta Zełenskiego Sługa Narodu, a Rada Najwyższa skierowała go do dalszych prac” – czytamy.

Projekt ustawy stanowi, że „dopuszcza się rozwój zarodków i noszenie płodów ludzkich metodą ektogenezy – w sztucznym środowisku poza organizmem człowieka”. W uzasadnieniu, jej autorzy wprost odwołują się do projektu EctoLife, stwierdzając, że „Ukraina może stworzyć odpowiednie warunki dla rozwoju tej technologii”. Autorzy ustawy z entuzjazmem przekonują, że „fabryki ludzi” poprawią sytuację demograficzną na Ukrainie. Ta wizja jest o tyle realna, że już dzisiaj Ukraina należy do europejskich liderów biznesu surogacyjnego – nielegalnego w większości państw Europy.

Nasi ukraińscy partnerzy podejrzewają, że ustawa może być efektem presji zewnętrznej. Ich zdaniem, państwa zachodniej Europy mogą szantażować Ukraińców, uzależniając wsparcie dla Ukrainy od wprowadzenia tego i podobnych, radykalnych projektów. Przecież niedawno zmuszono w ten sposób ukraińskich posłów do ratyfikacji genderowej Konwencji stambulskiej. Część polityków ukraińskich obawia się, że ukraińskim wyborcom przedstawi się projekt jako niezbędny dla dalszej integracji Ukrainy z Unią Europejską. Nie wykluczają również, że jeżeli projekt nie zostanie szybko odrzucony, stanie się paliwem dla rosyjskiej propagandy przedstawiającej przewrotnie całą Europę jako upadłą moralnie” – napisał mec. Kwaśniewski w newsletterze.

Ordo Iuris nie ma wątpliwości, że ukraińska ustawa ma być swoistym testem przed próbą wprowadzenia podobnych przepisów w innych krajach. „W dalszej kolejności pojawiłyby się pytania o prawa rodziców do wyhodowanych dzieci, a przed polskimi i europejskimi sądami klienci pozywaliby hodowle o wadliwy odcień oczu dostarczonego potomka, zaś producenci żądaliby sądowych nakazów zapłaty za swoje usługi. Produkcja ludzi stałaby się sprawą codzienną” – czytamy.

Źródło: newsletter Ordo Iuris

Afera ukraińskiego zboża w Polsce. Rząd wspólnikiem aferzystów. Co robi CBA w tej sprawie?

Afera ukraińskiego zboża w Polsce. Co robi CBA w tej sprawie?

Stanisław Michalkiewicz rzad-bezczelnie-oklamal

W serii Q&A na antenie TV ASME Stanisław Michalkiewicz został zapytany o sprawę ukraińskiego zboża w Polsce. W ocenie publicysty, powstaje pytanie, „co robi CBA w tej sprawie?”.

– Jak Pan się odniesie do tej całej sytuacji związanej z ukraińskim zbożem? Czy rzeczywiście Konfederacja ma rację rozdzierając szaty nad tą sprawą? – pytał jeden z widzów.

– Trochę mi to zalatuje protekcjonizmem gospodarczym, co nie przystoi partii wolnorynkowej. Może jednak dobrze, że tanie zboże zalewa nasz rynek, bo będziemy mieli przynajmniej obniżkę cen pieczywa – dodał pytający.

– Okazuje się, że pan się myli. Mimo tego, że to zboże jest tanie, tańsze w każdym razie od polskiego, ale żadnej obniżki cen pieczywa nie mamy, dlatego, że to zboże nie nadaje się do konsumpcji wskazał Michalkiewicz.

– Ja się na tym nie znam, ale jest taka powszechna opinia fachowców (…) mają wątpliwości czy to zboże nadaje się nawet na paszę. No to rzeczywiście musi być wyjątkowo g******e – skwitował, zaznaczając, że „to jest jedna rzecz”.

– Druga sprawa jest taka, że rząd opinię publiczną polską okłamał, bezczelnie okłamał (…), bo przecież to zboże wcale nie miało zalegać w polskich magazynach, tylko miało trafić do Polski, żeby tranzytem przez Polskę przejechać do bałtyckich portów, gdzie miało być załadowane na statki i przetransportowane w siną dal –przypomniał.

Jak mówił Michalkiewicz, „tak na początku tej całej dziwnej wojny na Ukrainie byliśmy informowani”. – Okazuje się, że to nieprawda, że to zboże wyeksportowane z Ukrainy, ten szajs, przez ukraińskich oligarchów, bo trzeba i to nam wiedzieć, jakie są stosunki własnościowe w rolnictwie ukraińskim. Tam dominują latyfundia, ponad pół miliona hektarów liczące sobie, które nie są własnością biednych ukraińskich rolników, chliborobów, tylko są własnością oligarchów, m.in. jakichś spółek amerykańskich – powiedział.

W ocenie Michalkiewicza, „to by wyjaśniało potulność naszego rządu”. Jak zaznaczył, „teraz jest pytanie: kto w Polsce to zboże kupił?”. – Bo jeżeli ono zalega w polskich magazynach i nie jest dalej przewożone, tzn. że ktoś to zboże kupił – wskazał.

Publicysta zadał też pytanie „co robi CBA w tej sprawie?”. – To jest afera gospodarcza, korupcyjna. Kto się tu skorumpował, kto kogo skorumpował itd.? – pytał.

Anty-Boża, anty-chrześcijańska polityka władz Chin – groźna dla świata.

Anty-Boża, anty-chrześcijańska polityka władz Chin – groźna dla świata.

Swoją bezbożną postawą Chiny mogą doprowadzić do wojny światowej

Adam Białous bezbozna-postawa-chin

Prawa człowieka są w Chinach łamane, o tym dziś chyba już nie trzeba nikogo przekonywać. Na straży człowieczeństwa bezkompromisowo stoi wiara chrześcijańska. Dlatego prześladowanie chrześcijan w Chinach jest na porządku dziennym. Zamykane są świątynie. Symbole wiary – takie jak krzyże, egzemplarze Biblii, zabierane są chrześcijanom i niszczone. Osoby wierzące poddawane są szykanom, prześladowaniu, karze im się podpisywać deklaracje wyrzeczenia się wiary… [Według znawców (np. Michael D. O’Brien, Kanadyjczyk) ok. 10% Chińczyków to chrześcijanie, głównie w Kościele podziemnym. MD]

Na temat tej dramatycznej sytuacjach chrześcijan w Chinach informują różne organizacje, zajmujące się monitorowaniem wolności religijnej na świecie oraz duchowni, m.in. księża którzy tam pracują. Kampania chińskiego rządu ma na celu wymuszenie całkowitej lojalności wobec ateistycznej partii komunistycznej.

Względną wolnością cieszą się więc kościoły posłuszne i kontrolowane przez władze, jednak wspólnoty, parafie próbujące wymknąć się komunistycznej kontroli, są mocno prześladowane. Tropieniem chrześcijan zajmują się głównie funkcjonariusze tajnej policji Wydziału Zjednoczonego Frontu Ludowego. Katolicy i protestanci, którzy nie chcą podporządkować się władzy, wtrącani są do więzień lub zamykani w tzw. obozach pracy. A są to właściwie obozy koncentracyjne.

Oprócz chrześcijan, największą liczbę ich więźniów stanowią Ujgurzy, turecka mniejszość narodowa w Chinach. Ujgurka Rushan Abbas, która z mężem, od kilku lat przebywa na imigracji w USA (prowadzą tam fundację „Kampania na rzecz Ujgurów”), twierdzi, że w chińskich obozach wiezionych może być obecnie około 5 milionów Ujgurów. Również cała rodzina Rushan Abbas i jej męża Abdulhakima Idrisa, która pozostała w Chinach trafiła do któregoś z takich, obozów. Od kilku lat nie ma z nimi żadnego kontaktu. Nie widomo czy żyją…

Świadkowie, którzy byli pracownikami lub więźniami w tych obozach, przekazują relacje o strasznych rzeczach, które tam się dzieją. Na porządku dziennym są gwałty kobiet przez strażników, bicie, egzekucje. Władze Chin obozy te traktują jako dochodowe fabryki. – Ponad 100 globalnych marek, większość firm odzieżowych, nawet producenci samochodów, przemysł związany z wytwarzaniem bawełny, przetwórstwem spożywczym, eksploatacją surowców naturalnych, oni wszyscy wykorzystują przymuswą pracę Ujgurów i innych więźniów obozów, w swoich łańcuchach dostaw – mówiła Rushan Abbas, podczas konferencji prasowej podczas tegorocznej wizyty w Polsce.

Jeszcze większe dochody komunistyczne władze Chin czerpią z bestialskiego handlu narządami, pobieranymi często z żyjących więźniów. Ethan Gutmann jest autorem, bardzo poczytnej w USA, książki pt. „Rzeź”, która opisuje handel narządami ludzkimi w Chinach. Gutmann ocenia w swojej książce, że z każdej swojej ofiary, przetrzymywanej w obozie, Chiny mogą pozyskiwać od dwóch do trzech narządów, co równa się setki tysięcy organów ludzkich rocznie na handel. Nie wszystkie ofiary, w celu pobrania narządów, są mordowane. Niektórych pozostawia się przy życiu, aby w późniejszym czasie pobrać od nich kolejne narządy. Organy ludzkie są potajemnie wystawiane na sprzedaż.

Innym przejawem pogardy komunistycznych władz Chin dla ludzkiego życia jest zabijanie dzieci nienarodzonych. Prawdziwą rzezią niewiniątek był tzw. program jednego dziecka, stosowany w Chinach w latach 1980 – 2015. Masowe aborcje, kosztowały życie milionów chińskich dzieci. Dopiero w roku 2015 rząd przyznał, że ten nieludzki program doprowadził Chiny do zapaści demograficznej. W roku 2016 ustawowo pozwolono rodzinom posiadać dwoje dzieci, a w roku 2021 – troje. To jednak nie zatrzymało spadku demograficznego. Nie spowodowało też zmiany tzw. mentalności aborcyjnej wśród Chinek. Rocznie nadal mordowanych jest tam około 12 milionów dzieci nienarodzonych. [por.: W Chinach rodzi się ekstremalnie mało dzieci. Katastrofa demograficzna.

Też – aktualne dane: https://www.johnstonsarchive.net/policy/abortion/ab-prchina.html md]

Jaka jest odpowiedź Chin na spadek urodzeń – niestety daleka od rozumu i szacunku dla dzieła Stwórcy. Jak donoszą media, naukowcy z Chin stworzyli system robotów AI, który ma dbać o ludzkie embriony, ale – co ciekawe – nie w ciele matki. Te mają rosnąć, czy raczej być „hodowane”, w sztucznych łonach. Co gorsza, roboty mają zabijać ludzkie embriony, czyli dzieci poczęte, które ich zdaniem posiadają wrodzone wady. To przerażająca wizja bezbożnego, strasznego świata jutra. Oby takie jutro, nigdy nie przyszło…

Coraz więcej jest dowodów na to, że Covid powstał w chińskich laboratoriach. Pod koniec lutego br. Departament Energii USA ustalił, że pandemia koronawirusa najprawdopodobniej była spowodowana nieszczelnością w chińskim laboratorium. Tak wynika z tajnego raportu wywiadowczego dostarczonego niedawno do Białego Domu i kluczowych członków Kongresu. Igranie z ludzkim życiem to cecha wszystkich ideologów spod znaku komunistycznej gwiazdy.     

Dlatego władzom Chin, czyli rządzącej tam Komunistycznej Partii Chin, bardzo blisko do władz Rosji. „Chiny nie tylko wspierają Rosję ekonomicznie, finansowo i dyplomatycznie, ratują jej sektor energetyczny, zbrojeniowy, ta współpraca odbywa się też w sferze informacyjnej; oba kraje są tu po tej samej stronie”. – powiedział podczas konferencji prasowej w Warszawie Abdulhakim Idris, znawca polityki komunistycznych Chin. Zaznaczył też, że  ideologia rządzącej w Pekinie Komunistycznej Partii Chin (KPCh) staje się coraz bardziej „rasistowska i wymierzona we wszystkie religie, w myśl komunistycznej zasady, że religia jest opium dla ludu”.

Bardzo niebezpieczne jest uzależnianie się gospodarek wielu krajów świata od gospodarki Chin. Państwo Środka odpowiada za 30 procent globalnej produkcji przemysłowej. Obecnie jest na drugim miejscu, po USA, w rankingu światowej produkcji. To co dzieje się w gospodarce Chin ma ogromny wpływ na inne gospodarki światowe. Chiny dominują w dostarczaniu dla państw UE tzw. pierwiastków ziem rzadkich. Surowce te są niezbędne do produkcji m.in. telefonów komórkowych. Ponad 90 procent tych metali  pochodzi z Chin. Dziś nawet leki, które kupujemy w naszych aptekach,  produkowane są na chińskich komponentach. Ocenia się, że około 80 procent aktywnych składników antybiotyków w UE pochodzi z tego kraju.

Państwo Środka, w razie swojej potrzeby, z pewnością nie zawaha się użyć tego uzależnienia światowych gospodarek jako broni. Gdyby, hipotetycznie, Chiny zaatakowały Taiwan, tym uzależnieniem skutecznie „wiązałyby ręce” państwom, które by chciały Taiwan wesprzeć.    

To uzależnianie innych państw świata przez Chiny swoimi produktami i surowcami jest bardzo niebezpieczne. Jeszcze bardziej, w Państwie Smoka, niebezpieczne są wszystkie przejawy braku szacunku dla ludzkiego życia, łącznie z uzurpowaniem sobie, należnego tylko Bogu, prawa decydowania o życiu i śmierci. To wszystko stwarza bardzo realne niebezpieczeństwo, wybuchu wzbierającej „bomby zła”  – w postaci wojny światowej.

Tak przecież było w przypadku nazistowskich Niemiec i komunistycznej Rosji. Najpierw zło kumulowało się w samych tych państwach – represje, łącznie z mordowaniem, osób, które sprzeciwiały się totalitaryzmom, mordowanie nienarodzonych – po raz pierwszy zalegalizowane w sowieckiej Rosji, prześladowanie chrześcijan i Żydów. Spuszczenie z łańcuchów tych demonów w Rosji i Niemczech, przy biernej postawie wielu państw, później doprowadziło do przyjścia kolejnego demona – wojny, który niósł zniszczenie na kolejne kraje.  

O „wojnotwórczych” działaniach Chin mówiła podczas wizyty w Polsce odważna Ujgurka, Rushan Abbas, która wraz z mężem, odwiedza kraje Europy, aby świadczyć o cierpieniach swojego narodu. „Chiński system opresji, który dąży też do zmiany ładu międzynarodowego jest zagrożeniem nie tylko dla Ujgurów i innych społeczności zamieszkujących ten kraj, ale dla całego wolnego świata” – powiedziała w Warszawie. Wszyscy powinniśmy to sobie wziąć dobrze do serca.

Złocą nam rogi

Stanisław Michalkiewicz Złocą nam rogi „Goniec” (Toronto)  •  9 kwietnia 2023

No proszę! Z okazji Świąt Wielkanocnych Nasz Najważniejszy Sojusznik pomyślał o prezencie dla nas. W ostatnią niedzielę w piśmie „Foreign Policy” ukazał się publikacja, w jaki sposób przychylić nieba nie tylko Ukraińcom, ale również nam, to znaczy – Polsce. Przybrała ona postać tego, co przed kilkunastoma laty Aleksander Smolar na łamach żydowskiej gazety wyborczej dla Polaków nazwał „postajegiellońskimi mrzonkami”. Konkretnie chodzi o to, by Polska utworzyła wspólne państwo z Ukrainą. Kiedyś ziemie ukrainne wchodziły w skład Rzeczypospolitej, ale – jak pamiętamy – skończyło się to antypolskim powstaniem Chmielnickiego, w następstwie którego, po niebywałym spustoszeniu tych terenów przez Kozaków i Tatarów, tereny leżące na wchód od Dniepru zostały przez Bohdana Chmielnickiego w Perejasławiu podarowane Rosji. Potem Rosja wzięła sobie również wiele dalszych części Rzeczypospolitej, dzieląc się nią z Prusami i Austrią, co pewien wykładowca Szkoły Morskiej w Tczewie skomentował następująco: „Otczizna nasza została podielona na tri czensti. Jedną wzięli Giermańcy, drugą – Awstryjcy, a trzecią – my!

Po I wojnie światowej i wojnie polsko-bolszewickiej, część utworzonej podczas wojny przez Niemców i Austriaków Ukrainy znalazła się w granicach Rzeczypospolitej Polskiej. Skończyło się to tzw. rzezią wołyńską, to znaczy – okrutnym wymordowaniem przez UPA około 200 tysięcy Polaków, żeby w ten sposób na tych terenach zapewnić Lebensraum Ukraińcom. Jak widzimy, nie są to doświadczenia zachęcające do ponawiania takich eksperymentów.

Oczywiście amerykański redaktor naczelny niekoniecznie musi o tym wiedzieć. Jemu wystarczy wiedza o Polsce, że to „kraj bałkański, co miał króla Kościuszkę, co wynalazł kluski i że Wiedeń wyzwolił pianista Pedriuski” – żeby mógł myśleć o tym, jak najlepiej nas urządzić, to znaczy – jaką suwerenną decyzję w tej sprawie powinniśmy podjąć.

Potem z takich pomysłów biorą się wielkie nieszczęścia, ale Amerykanom wcale to nie przeszkadza pławić się w pierwotnej niewinności, że przecież chcieli jak najlepiej, jak ten niedźwiedź, co to na czole zaprzyjaźnionego zająca zabił gryzącą go muchę, ale jednocześnie roztrzaskał mu łeb. W kręgach w Polsce, które onanizują się myślą o „rozczłonkowaniu” Rosji, ten artykuł wzbudził ogromne podniecenie tym bardziej, że 5 kwietnia w naszym bantustanie zapowiedział gospodarską wizytę ukraiński prezydent Zełeński, który ma przemówić do nas, jak ma być.

Jestem pewien, że pan prezydent Duda w żadnej sprawie nie ośmieli mu się sprzeciwić, więc tak zwane „rozmowy” będą miały charakter raczej jednostronny. Prezydent Zełeński, podobnie zresztą jak inni politycy ukraińscy, podczas zagranicznych wizyt prezentuje bowiem radykalną postawę roszczeniową. Oto niedawno Polska podarowała Ukrainie za darmo wszystkie swoje samoloty marki MiG-29 – a już na Ukrainie podnoszą się głosy, że to maszyny przestarzałe i w ogóle Scheiss, więc tak naprawdę Polska powinna podarować Ukrainie swoje samoloty F-16 – oczywiście za darmo, no bo jakże inaczej? Myślę, że pan prezydent Duda to mu też obieca, w przekonaniu, że to przecież wszystko jedno, czy te samoloty ma Ukraina, czy Polska, bo 3 maja ubiegłego roku sam przecież głosił potrzebę utworzenia unii Polski z Ukrainą. Potem co prawda ktoś starszy i mądrzejszy musiał go zreflektować, bo mówił tylko, że granica Polsko-ukraińska powinna „łączyć”, a nie „dzielić” – ale jeśli nawet miałaby „łączyć” – cokolwiek by to miało znaczyć, to przede wszystkim musi istnieć, Skoro jednak Amerykanie puszczają takie śmierdzące dmuchy w „Foreign Policy”, to tylko patrzeć, jak podejmiemy suwerenną decyzję o jej zlikwidowaniu – być może jeszcze przed Świętami Wielkanocnymi, żeby udelektować prezydenta Zełeńskiego?

Tak naprawdę jednak Naszemu Najważniejszemu Sojusznikowi chodzi o co innego. Jak wiadomo, prowadzi on na Ukrainie wojnę z Rosją do ostatniego Ukraińca. Podobno na Ukrainie Ukraińców jest jeszcze całkiem sporo, zwłaszcza żołnierzy, którzy wcale nie giną, bo jeśli ktoś tam ginie, to tylko cywile, a zwłaszcza dzieci, na które Putin z jakiegoś zagadkowego powodu jest szczególnie zawzięty, podobnie jak zawzięty na dzieci, tyle, że koreańskie, był prezydent Truman, którego z tego powodu Wanda Odolska na „Fali 49” Polskiego Radia z upodobaniem nazywała „mordercą koreańskich dzieci”.

Dzisiaj tę chlubną tradycję w telewizji rządowej podtrzymuje pani red. Danuta Holecka, a w telewizji nierządnej – pani red. Anita Werner. Wyobrażam sobie, jak Wanda Odolska musi się w zaświatach radować z tej podwójnej reinkarnacji! Ale mniejsza już z tymi gwiazdami dziennikarstwa, bo tu idzie o życie. Chodzi o to, że tak naprawdę, to nie wiemy ilu jeszcze Ukraińców na Ukrainie zostało. Amerykanie jednak mogą wiedzieć lepiej, bo w końcu coś tam muszą wiedzieć – i dlatego właśnie z „Foreign Policy” wyszły wspomniane śmierdzące dmuchy na temat wspólnego, polsko- ukraińskiego państwa. Nawiasem mówiąc, jak przypuszczałem, ambasador Polski we Francji musiał chyba na ten temat coś już wiedzieć, skoro powiedział, że jeśli Ukraina nie zdoła obronić swojej niepodległości, to Polska nie będzie miała innego wyjścia, jak włączyć się do tego konfliktu. A cóż bardziej ułatwiłoby wkręcenie Polski w maszynkę do mięsa, jeśli nie ogłoszenie unii polsko-ukraińskiej?

Popatrzmy: Polska włącza się do konfliktu, chociaż nie była obiektem zbrojnej napaści – a tylko zbrojna napaść uruchamia procedury przewidziane w art. 5 traktatu waszyngtońskiego. Jeśli natomiast państwo członkowskie Sojuszu, z własnej inicjatywy włączy się do konfliktu formalnie toczonego przez państwa nie będące w Sojuszu Północnoatlantyckim, to żadne procedury przewidziane w art. 5 nie muszą być uruchamiane, dzięki czemu Stany Zjednoczone nadal mogłyby pławić się w pierwotnej niewinności i najwyżej współczuć nam w nieszczęściu na antenie „Głosu Ameryki” albo czegoś podobnego. Co tu ukrywać; nieźle to sobie Nasz Najważniejszy Sojusznik wykombinował, najwyraźniej licząc, że jak przy pomocy słowackiego „eksperta” podbije nam bębenka, to będzie mógł z nami zrobić wszystko i w każdą formę ulepić. Czy nie przypadkiem dlatego wspomniana publikacja ukazała się w Niedzielę Palmową, kiedy było już wiadomo, że prezydent Zełeński zaszczyci nas swoją obecnością i swoimi słowami powie nam, co i jak ma być?

Kiedy w starożytnym Rzymie kapłani już wytypowali byka na ofiarę dla Jowisza Najlepszego i Największego, to zanim go zaszlachtowali, najpierw złocili mu rogi. Kto wie, czy byk nie był z tego powodu szalenie dumny i wiele sobie po tych złotych rogach nie obiecywał – ale wszystkie te ceremonie kończyły się dekapitacją byka i jego holokaustowaniem na ołtarzu.

Nasz Najważniejszy Sojusznik najwyraźniej próbuje tej samej sztuczki z nami.

„The Times”: „Tajna” klęska ukraińskich sił specjalnych przy Zaporoskiej Elektrowni Atomowej.

„The Times”: „Tajna” klęska ukraińskich sił specjalnych przy Zaporoskiej Elektrowni Atomowej.

bibula

Klęska ukraińskich sił specjalnych, czyli nieudana operacja Ukraińców odbicia z rąk Rosjan największej elektrowni atomowej w Europie.

„The Times” – wysokonakładowy brytyjski dziennik społeczno-polityczny, jeden z największych dzienników w Wielkiej Brytanii opublikował artykuł o kulisach nieudanej operacji wojsk ukraińskich, które próbowały w październiku 2022 odbić z rąk armii rosyjskiej Zaporoską Elektrownię Atomową w Energodarze.

Pamiętacie Państwo serię wystąpień polityków ukraińskich informujących o tym, że świat stoi na krawędzi katastrofy atomowej, większej niż awaria w Czarnobylu, bo „nieodpowiedzialni Rosjanie bombardują z dział Zaporoską Elektrownię Atomową”. Nieliczni pukali się w czoło, wskazując że absurdem jest, aby rosyjskie wojsko samo siebie ostrzeliwało z dział na terenie elektrowni atomowej, którą zajęło wiosną 2022. Inspektorzy MAEA przybyli jesienią 2022 na inspekcję potwierdzali zniszczenia na elektrowni, ale twierdzili , że „nie wiadomo czyje to pociski”.

I oto brytyjscy dziennikarze ujawnili, że w październiku 2022 to wojska ukraińskie przeprowadziły wielką operację desantową sił specjalnych, wspartą artylerią w tym rakietową i dronami, próbując forsując rzekę Dniepr zająć elektrownię atomową w Energodarze.

W artykule „The Times”, podkreśla się, że to była jedną z najbardziej tajnych operacji armii ukraińskiej, której koordynacja wywołała spór na szczycie ukraińskiego establishmentu. W sumie w operacji wzięło udział około 600 żołnierzy ukraińskich sił specjalnych z przeciwległego brzegu Dniepru.

W założeniach „specjalsi” których gros stanowili żołnierze 73 Centrum Morskich Operacji Specjalnych z Oczakowa, w małych grupach mięli zinfiltrować rosyjskie wybrzeże na 30 szybkich łodziach (dostarczonych przez USA), błyskawicznie wybić rosyjskich żołnierzy i przejąć kontrolę nad elektrownią. Kijów planował że , zadając precyzyjne ataki rakietowe z wyrzutni HIMARS oraz za pomocą dronów, na zidentyfikowane pozycje Sił Zbrojnych FR, w boju strzeleckim ukraińscy specjalsi rozbiją ochronę elektrowni atomowej czyli broniących jej żołnierzy rosyjskich . Jednak , co podkreślają autorzy artykułu, operacja nie powiodła się ze względu na dobrze zaplanowaną obronę i zaciekły opór ze strony rosyjskiej armii.

„Chodziło o to, aby narzucić Rosjanom tylko walkę z użyciem broni strzeleckiej. Zakładaliśmy, że nie użyją przeciwko nam artylerii, bo to obszar elektrowni jądrowej. W operacji wzięli udział funkcjonariusze Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy ”- powiedział ukraiński oficer.
„Wszyscy byli bardzo doświadczeni, ale nikt nie spodziewał się oporu, jaki napotkali w elektrowni… Rosjanie zbudowali silną obronę, minując wszystko. Kiedy chłopaki się zbliżyli, ściągnęli nawet czołgi i artylerię i zaczęli do nas strzelać”.

Podczas gdy ukraińskie wojsko próbowało zbliżyć się do lewego brzegu Dniepru na szybkich łodziach, Rosjanie znaleźli się pod ciężkim ostrzałem, artylerii i wyrzutni rakietowych HIMARS, dane lokalizacji rosyjskich pozycji na terenie elektrowni dostarczyły Stany Zjednoczone. „Mieliśmy dużo łodzi motorowych, atakowaliśmy ich pozycje, artyleria i „himary” działały, ale w odpowiedzi Rosjanie nadal do nas strzelali. Ogień obrońców był bardzo potężny.

Niewielkiej grupie ukraińskich żołnierzy sił specjalnych udało się dotrzeć do rosyjskiego wybrzeża, ale spotkały się tam z silnym ogniem tak rosyjskich spadochroniarzy jak i czołgów oraz artylerii, a strzelanina trwała ponad trzy godziny. „Główne siły nie nadeszły. Infiltrowaliśmy w małych grupach, ale dla dużej grupy było to niemożliwe, spotkaliśmy się ze zbyt gęstym ogniem. Dowódca zdecydował się na odwrót..” – podsumował ukraiński oficer rozmówca The Times

W formie ciekawostki, mogę dodać, że Zaporoskiej Elektrowni Atomowej broniły oddziały rosyjskich Sił specjalnych (SSO) oraz spadochroniarze z 83 Gwardyjska Brygada Desantowo Szturmowa z Ussurijska , a opisywane przez Ukraińców „czołgi” to bojowe maszyny desantu BMD-2 i BMD-4 , działa zaś to samobieżne szybkostrzelne moździerze 2S9 „Nona” kalibru 120 mm oraz brygadowa artyleria – haubice 122 mm D-30 i wyrzutnie BM-21 „Grad”.

83 Brygada Desantowo Szturmowa zwana jest często „białogardzką”, gdyż została sformowana w Białogardzie w Polsce w roku 1989 wchodzą w skład Zachodniej Grupy Wojsk Radzieckich. Mieliśmy jako mieszkańcy Białogardu, a nim wówczas byłem, możliwość częstego oglądania nad miastem widowiskowych desantów spadochronowych ze śmigłowców i intensywnego szkolenia tej elitarnej jednostki. Brygada w/g planów za pomocą śmigłowców stacjonujących na lotnisku Bagicz k. Kołobrzegu miała desantować się na wyspie duńskiej Bornholm w przypadku III Wojny Światowej. Na co dzień jej żołnierze chronili odległy od Białogardu o ok. 7 km magazyn ładunków jądrowych w Podborsku czyli obiekt o kryptonimie Magazyn 3001.

KP za facebook Za: Mysl Polska – myslpolska.info (8-04-2023) | kleska-ukrainskich

Globalny Finansista w akcji w czasie II wojny  światowej.

RW: W tym artykule: https://www.dakowski.pl/rycerze-pytiasza/ red. S.M. Kozak porusza m. in. sprawę banku BIS. Można dodać jego przewrotną rolę podczas II wojny  światowej.

Oto tekst na ten temat wyjęty z książki:

SONG HONGBING,  Wojna o pieniądz, Prawdziwe źródła kryzysów finansowych.

Głównym pomysłodawcą BIS był Niemiec, Hjalmar Schacht. To właśnie on podczas tajnej konferencji w  Nowym Jorku w 1927 roku wraz z Benjaminem Strongiem z Rezerwy Federalnej i Sir Normanem z Banku Anglii planowali krach giełdowy z 1929 roku. Od roku 1930 Schacht sympatyzował z nazistami. Zaprojektowany przezeń BIS miał za zadanie stworzyć platformę, dzięki której możliwe byłoby wykonanie trudnych do wyśledzenia, tajnych transferów  środków finansowych dla banków centralnych zainteresowanych państw.

Faktycznie, podczas II wojny  światowej bankierzy ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, wykorzystując tę platformę, dostarczyli nazistowskim Niemcom gigantycznej pomocy finansowej po to, by Niemcy były zdolne do prowadzenia wojny możliwie jak najdłużej.

Po wypowiedzeniu przez Niemcy wojny Stanom Zjednoczonym, wielka część amerykańskich towarów i materiałów militarnych pod neutralną flagą została wpierw przetransportowana do Hiszpanii, stamtąd zaś powędrowała do Niemiec. Większość towarzyszących temu rozliczeń dokonano za pośrednictwem BIS. 

Co ciekawe, rada nadzorcza BIS składała się z bankierów pochodzących z obu walczących obozów. Zasiadali w niej: Amerykanin Thomas McKittrick, czołowa postać nazistowskiego przemysłu – Hermann Schmitz z IG Farben, niemiecki bankier baron Von Kettler Schroder, Walter Funk oraz Emil Pauhl z Reichsbanku – ci dwaj ostatni osobiście wskazani i protegowani przez Adolfa Hitlera. (…)

26 marca 1943 roku Jerry Voorhis, kongresman z Kalifornii, na posiedzeniu Kongresu postawił wniosek o wszczęcie dochodzenia w sprawie działań BIS, aby wreszcie zrozumieć, dlaczego „obywatel Stanów Zjednoczonych zajmuje funkcję prezesa w banku zaprojektowanym i pracującym na rzecz państw Osi”. 

Ani amerykański Departament Skarbu, ani sam Kongres nie wyraziły zainteresowania przeprowadzeniem śledztwa. 

W styczniu 1944 roku inny kongresman, John Main Coffee, oburzony oświadczył: Rząd nazistowski posiada  środki kapitałowe warte 85 milionów franków szwajcarskich w złocie w BIS. Większość z członków zarządu tego banku to urzędnicy z partii nazistowskiej, a mimo to nasze amerykańskie pieniądze nie przestają tam płynąć”.

Wielu ludziom trudno było zrozumieć neutralność Szwajcarii na ogarniętym wojną kontynencie, podczas gdy nawet mniejsze państwa, takie jakie Belgia, Luksemburg, Norwegia czy Dania nawet jeśli próbowały zachować neutralność, były miażdżone żelaznymi podkowami nazistów.

W istocie wyjaśnienia należy szukać w funkcjonowaniu BIS, który znajdował się właśnie w Szwajcarii.

Jego rzeczywistym zadaniem było pośredniczenie w finansowaniu wojny i Niemiec przez brytyjskich i amerykańskich bankierów tak, aby sama wojna potrwała możliwie jak najdłużej.