Rosja nie dopuści do tego aby tak duży kraj jak Ukraina stał się członkiem potencjalnie wrogiego paktu jakim jest NATO.

Prof. W. J. Korab-Karpowicz: Głos Realizmu. Jak rozwiązać konflikt? Prof. John Mearsheimer o Ukrainie

Maj 11, 2022 https://wprawo.pl/prof-w-j-korab-karpowicz-glos-realizmu-jak-rozwiazac-konflikt-prof-john-mearsheimer-o-ukrainie/

Profesor Mearsheimer: „Obecna wojna dotyczy wysiłków Zachodu, aby uczynić z Ukrainy zachodnią twierdzę na rosyjskich granicach. Stanowi to egzystencjalne zagrożenie dla Rosji i wywołało jej reakcję. Konsekwencje mogą być katastrofalne”.

Po 1989 roku myślenie o stosunkach międzynarodowych zdominowały teorie neoliberalne odwołujące się do roli instytucji, więzi gospodarczych i współpracy w utrzymaniu pokoju na świecie. Zaznaczył się też wpływ teorii krytycznych i postmodernistycznych. Profesor John Joseph Mearsheimer pozostał wierny realizmowi politycznemu. Jest twórcą tzw. realizmu ofensywnego – teorii opisującej interakcje między mocarstwami, kierującymi się przede wszystkim racjonalną chęcią osiągnięcia regionalnej hegemonii w anarchicznym systemie międzynarodowym. Jego książka „Tragizm polityki mocarstw” uważana jest, obok „Końca historii” Francisa Fukuyamy i „Zderzenia cywilizacji” Samuela P. Huntingtona, za jedną z najważniejszych prac o polityce międzynarodowej napisanych po zakończeniu zimnej wojny.

Realizm polityczny podkreśla znaczenie siły w polityce zagranicznej. Jak pisał klasyczny realista Hans Morgenthau, celem polityki zagranicznej państwa jest albo utrzymać swą siłę wobec innych państw, albo ją zwiększyć kosztem istniejącego rozkładu sił, albo ją zademonstrować w celu umocnienia swego wizerunku. Prowadzi to do polityki status quo, imperialistycznej lub prestiżu. Polityka status quo to polityka zachowawcza, która ma na celu własne bezpieczeństwo i utrzymanie aktualnego rozkładu sił, przez ewentualne jego skorygowanie; polityka imperialistyczna to polityka zaborcza, która ma na celu ekspansję i zmianę aktualnego rozkładu sił. Problem leży w tym, że w polityce zagranicznej mamy subiektywne percepcje i możemy zrobić błąd w odróżnieniu polityki status quo od polityki imperialistycznej, a to może być tragiczne w skutkach. Przykładem może być Układ Monachijski z 1938 roku kiedy roszczenia terytorialne Niemiec wobec Czechosłowacji zinterpretowane zostały jako polityka status quo. A jak zinterpretować obecną politykę Rosji?

Profesor Mearsheimer utrzymuje, że obecną wojnę między Rosją a Ukrainą należy odczytać jako skutek niewłaściwego odczytania dążenia Rosji do utrzymania aktualnego rozkładu sił w regionie. Mająca w perspektywie dalsze rozszerzenie się NATO o Ukrainę, co zmieniało by równowagę sił zdecydowanie na jej niekorzyść, Rosja, będąca mocarstwem regionalnym, zdecydowała się na zajęcie Krymu w 2014, a w 2022 na wojnę z Ukrainą. Realiści polityczni koncentrują się na siłach państw i opierają pokój na możliwości ustanowienia równowagi sił. Każde jej naruszenie, o ile nie może być skorygowane np. przez sojusze, potencjalnie grozi wojną. Dużo mniej uwagi poświęcają analizie wewnętrznej polityki państw, która jednak w przypadku Ukrainy ma znaczenie, aby w pełni zrozumieć obecny konflikt. Jego przyczyną jest też uchwalenie ustawy językowej narzucającej prawie trzydziestoprocentowej mniejszości rosyjskojęzycznej na Ukrainie język ukraiński jako urzędowy, odrzucenie wyniku referendum w Doniecku i Ługańsku uznającego autonomię tych republik w ramach Ukrainy, wojna w Donbasie oraz brak wdrożenia porozumień Mińsk I i Mińsk II.

Ponieważ w wizji realistów ofensywnych, takich jak Mearsheimer, w wielkich mocarstwach zaznacza się tendencja do zwiększenia swojej siły i wyścigu zbrojeń, pokój jest kruchy i dla jego zachowania należy dużo powściągliwości w działaniach i profesjonalnej dyplomacji. Tragedia dzisiejszej polityki polega na tym, że w świecie masowych mediów i reklam, emocje tłumu biorą górę nad rozsądkiem dyplomatów, a to wyraża się w wypowiedziach polityków, którzy zamiast ze sobą rozmawiać i wyjaśnić różnice stanowisk obrzucają się epitetami i doprowadzą do eskalacji wrogości. Wrogość rodzi wrogość, przemoc prowadzi do coraz większej przemocy. Sprawy, które powinny być rozstrzygnięte przy stole obrad, rozstrzygają się więc dziś na Ukrainie na polu bitwy i przynoszą ogromne ludzkie cierpienie. Paradoksalnie więc, pomimo tak wielkiego rozwoju technologii, nie posunęliśmy się dalej w sztuce zrozumienia innej strony i rzeczowej rozmowy. Raczej, im dłużej trwa konflikt między Rosją i Ukrainą, tym bardziej zaznaczają się wzajemne oskarżenia o przestępstwa wojenne i wzajemna retoryka wrogości, która pogłębia nienawiść i odczłowiecza drugą stronę oraz czyni zrozumienie między stronami i ich porozumienie wręcz niemożliwe.

Wojna musi się jednak skończyć, a Rosja, z uwagi na postrzegane przez siebie egzystencjalne zagrożenie jakim byłoby dla niej członkostwo Ukrainy w NATO i swój mocarstwowy wizerunek, nie może jej przegrać. Ukraina zaś, bez względu jak bardzo byłaby wspomagana przez sprzęt natowski, ma za małą siłę i nie będzie w stanie jej wygrać. Im więcej broni dostarczanej, tym więcej ofiar po obu stronach. Przedłużający się konflikt może więc jedynie doprowadzić do katastrofalnych zniszczeń i ogromnych strat ludzkich. Dlatego profesor Mearsheimer jest zagorzałym przeciwnikiem kontynuacji obecnej wojny Rosja–Ukraina oraz nawołuje do natychmiastowego zaprzestania tego konfliktu, który uważa za bardzo groźny dla pokoju światowego. Twierdzi, że największą ofiarą w tej wojnie będzie sama Ukraina, która w wyniku walk zostanie całkowicie zniszczona, a jeśli konflikt rozprzestrzeni się dalej, niewyobrażalne wręcz konsekwencje poniesiemy my wszyscy.

W analizie realisty politycznego wojna na Ukrainie nie wypływa z czynników nieracjonalnych, ale ma podłoże strategiczne. Tak jak Stany Zjednoczone nie mogły sobie pozwolić na to by w 1962 roku Kuba przyłączyła się do Układu Warszawskiego, a na jej terytorium umieszczone zostały rakiety mogące uderzyć w Waszyngton, tak dzisiaj na członkostwo Ukrainy w NATO nie może sobie pozwolić Rosja. Postrzega to jako zagrożenie dla swojej egzystencji jako niezależnego państwa. Strach, a w szczególności strach przed wzrostem obcej potęgi, to pierwotne ludzkie uczucie, które może doprowadzić do wojny. Doprowadził w starożytności, że Sparta uderzyła w Ateny i przez prawie trzydzieści lat toczyła się wojna peloponeska; dzisiaj do wojny skłonił Rosję, a strach przed nią spowodował z kolei reakcję Polski i innych państw. Profesor Mearsheimer zauważa jednak, że głównym źródłem strachu nie powinna być dla Zachodu upadająca już potęga, jaką jest Rosja, ale wzrastająca potęga jaką są Chiny. Wepchnięcie Rosji w konflikt przez rozszerzanie NATO i jej osłabienie na skutek wojny, pozbawia Stany Zjednoczone potencjalnego sojusznika, kiedy może dojść do konfliktu z Chinami. A czy taki konflikt jest realny? W opinii realistów politycznych nie wyzwolimy się od wojen. Chociaż przyznają, że są one często brudne i okrutne, toczyć się będą zawsze. Nie można ich zatrzymać literą prawa, a jedynie je ograniczyć za pomocą zastosowania reguł wojennych oraz szybciej je zakończyć dzięki chęci porozumienia i użyciu profesjonalnej dyplomacji. Tego realizmu powinni się nauczyć dzisiejsi liberalnie nastawieni politycy.

Zdaniem profesora Mearsheimera, Rosja nie dopuści do tego aby tak duży kraj jak Ukraina stał się członkiem potencjalnie wrogiego paktu jakim jest NATO. Oczekuje neutralizacji Ukrainy. Wynika to z chęci utrzymania aktualnego rozkładu sił, a więc jest to polityka status quo, a nie imperialistyczna. Nie należy się zatem spodziewać dalszej ekspansji Rosji i groźby dla Polski, czy krajów bałtyckich. Na to zresztą nie pozwala jej potencjał. Rosja nie dopuści też do tego, żeby prześladowana była rosyjska mniejszość językowa na Ukrainie. Na tych więc zasadach możne dojść do zawieszenia broni, negocjacji i do pokoju. W przypadku braku porozumienia, Ukrainie grozi rozdarcie, na część wschodnią, zajętą przez Rosję oraz część zachodnią będącą pod wpływami Zachodu. Istnieje jeszcze jeden scenariusz, że Rosja zostanie przyparta do muru i nie zrealizuje swoich planów, i że do wojny włączą się kraje członkowskie NATO. Ta sytuacja wydaje się jednak najbardziej niebezpieczna. Profesor Mearsheimer przestrzega i wtóruje mu Sir John Sawer, były szef brytyjskiego wywiadu M16: dajmy Rosji pole manewru, nie zapędzajmy jej w kozi róg. W końcu jest to potężne mocarstwo atomowe, a ranny niedźwiedź, który nie ma już wyjścia, decyduje się na wszystko.

Realizm polityczny wystrzega się moralizatorstwa. Zamiast prawić morały, jego teoretycy mówią raczej o wspólnych interesach państw lub o ich konflikcie oraz o ich sile i rozkładzie sił. To nie znaczy, że we współczesnym realizmie nie ma etyki. Tu nie chodzi jednak o to, aby w imię naszych zasad moralnych toczyć z kimś wojnę z uwagi na to, że w naszym mniemaniu je złamał, dopuszczając się, na przykład, naruszenia integracji terytorialnej innego państwa; a raczej, aby rozpoznać interesy obu stron i znaleźć punkt wspólny, tak aby najszybciej doprowadzić do zakończenia konfliktu, gdyż największą wartością jest życie ludzkie i ocalenie ludzi od cierpienia. Patrząc z tej etycznej perspektywy, szkoda tych żyć na Ukrainie, bez względu na to czy to życia ukraińskie czy rosyjskie, i dlatego trzeba jak najszybciej zakończyć wojnę, szczególnie, że w przypadku jej dalszej eskalacji jest ona śmiertelnie niebezpieczna dla nas wszystkich.

Do artykułu wykorzystałem materiał z książki profesora Mearsheimera „Tragizm polityki mocarstw” oraz jego liczne wypowiedzi publiczne utrwalone na filmach dostępnych na YouTube, min. „Why is Ukraine the West’s Fault?”, „Ukraine-Russia 2022 Analysis” i „On Who Gains The Most From The Ukraine-Russia War”.

Przeczytaj także:

https://wprawo.pl/katarzyna-ts-rzniecie-glupa-czyli-polska-zakladnikiem-rosyjsko-ukrainskiej-prowokacji/embed/#?secret=b7DNAUoioR

Połowa uchodźców/nachodźców chce zostać w Polsce z rodzinami

http://autonom.pl/polowa-uchodzcow-chce-zostac-w-polsce-z-rodzinami/ 2022-05-11

Grupa Progres przeprowadziła kompleksowe badania nastrojów wśród ukraińskich uchodźców, przybyłych do naszego kraju po wybuchu wojny na Ukrainie. Z przeprowadzonego sondażu wynika, że dokładnie połowa z nich zamierza nie tylko osiedlić się w Polsce, ale dodatkowo uczynić to wraz ze swoją rodziną.

Do 9 maja bieżącego roku do Polski przybyć miało już blisko 3,26 mln osób. Jednocześnie od 24 lutego, według danych Straży Granicznej, na Ukrainę miało powrócić około 1,123 mln osób.

W systemie PESEL zarejestrowano z kolei ponad 1,1 mln ukraińskich obywateli, mających dzięki temu dostęp do rynku pracy i szeregu programów socjalnych.

W związku z masowym napływem Ukraińców badania ich nastrojów przeprowadziła Grupa Progres, znana powszechnie jako agencja zatrudnienia zajmująca się ich ściąganiem do naszego kraju.

Z jej sondażu wynika, że 77 proc. Ukraińców poszukujących pracy przybyło do Polski ze swoimi rodzinami (2-3 osobami lub nawet większą liczbą), natomiast pozostałe 23 proc. przyjechało samemu.

Dokładnie 50 proc. ukraińskich uchodźców uczestniczących w badaniu zadeklarowało chęć pozostania w naszym kraju na dłużej, albo nawet na stałe. Po uspokojeniu się sytuacji powrócić na Ukrainę zamierza 42 proc. respondentów.

Jednocześnie przybysze zza wschodniej granicy nie są skłonni do zmiany miejsca zamieszkania, gdy mieliby dzięki temu otrzymać pracę. Taką możliwość w badaniu Grupy Progres dopuściło zaledwie 5 proc. Ukraińców, nawet jeśli w zamian otrzymaliby dodatkowo mieszkanie.

Na podstawie: praca.interia.pl.

A la guerre comme a la guerre. [po polsku, nie bój się…]

Stanisław Michalkiewicz „Najwyższy Czas!”    10 maja 2022

Nareszcie wiemy, o co tak naprawdę chodzi na Ukrainie. Wyjaśnił to podczas spotkania z prezydentem Zełeńskim w Kijowie sekretarz obrony USA Lloyd Austin, który towarzyszył tam sekretarzowi stanu Antoniemu Blinkenowi. Sekretarz stanu stwierdził, że Rosja już „przegrała”, z czego oczywiście bardzo się cieszymy, bo taki jest rozkaz, chociaż w takim razie ciekawe, kto tam na Ukrainie jeszcze wojuje? Najwyraźniej Rosja jeszcze nie wie, że już przegrała i wojuje, jakby nigdy nic – jak ten partyzant, co to wysadzał tory i wysadzał, nie wiedząc, że wojna już się skończyła.

Ale deklaracja sekretarza obrony była nieco inna – że mianowicie celem wojny jest obezwładnienie Rosji. Jeśli tak, to znaczy, że Rosja jeszcze nie przegrała, bo czy zostanie obezwładniona, czy nie, to się dopiero okaże. Na przykład pan Piotr Panasiuk, którego „Gazeta Wyborcza” z pewnością zdemaskuje jako ruskiego agenta – bo właśnie pan red. Wroński podał tam aż pięć sposobów na wykrywanie ruskich agentów. Aż pięć? Myślę, ze wystarczyłby jeden – bo ruskiego agenta, podobnie zresztą, jak człowieka przyzwoitego, można rozpoznać po zapachu. Różnica sprowadza się do tego, że człowiek przyzwoity pachnie inaczej, podczas gdy ruscy agenci – inaczej – ale żeby tę różnicę wyczuć, trzeba mieć specjalnego nosa, a tych w „GW” przecież nie brakuje.

Wracając tedy do pana Panasiuka, to twierdzi on, że straty sił rosyjskich na dzień 16 kwietnia br. to około 2-3 procent zasobów Federacji Rosyjskiej. Na przykład na 2100 samolotów bojowych Rosja straciła 163. Na 2050 śmigłowców Rosja straciła 144. Na 5 tys. zestawów przeciwlotniczych Rosja straciła 66. Na 24 tys. czołgów (z rezerwami), Rosja straciła 756. Na 40500 bojowych wozów piechoty (z rezerwami) Rosja straciła 1976. Na 3391 wyrzutni rakiet (bez strategicznych), Rosja straciła 122. Na 20 tys. luf artylerii polowej i moździerzy Rosja straciła 366. Na 605 okrętów Rosja straciła 2. I wreszcie, na 900 tys żołnierzy Rosja straciła 20 tysięcy. To są dane ze Sztabu Generalnego Ukrainy.

Natomiast straty ukraińskie według Ministerstwa Obrony Rosji na dzień 17 kwietnia kształtują się następująco: Na 159 samolotów bojowych Ukraina straciła 134. Na 147 helikopterów, Ukraina straciła 105. Na 300 zestawów przeciwlotniczych Ukraina straciła 246. Na 2596 czołgów plus 4000 bojowych wozów piechoty, Ukraina straciła 2269. Na 490 wyrzutni rakiet Ukraina straciła 252. Na 3107 luf artylerii polowej i moździerzy Ukraina straciła 987. Na 38 okrętów Ukraina straciła 38. I wreszcie na 209 tys. żołnierzy Ukraina straciła w zabitych 23 367, a w rannych – około 30 tysięcy.

Z tego zestawienia wynika, że bez stałych i obfitych dostaw uzbrojenia i amunicji z zagranicy, Ukraina nie byłaby w stanie kontynuować wojny. Na tym tle widać, że na Ukrainie Stany Zjednoczone i NATO prowadzą wojnę z Rosją do ostatniego Ukraińca. W świetle tego lepiej rozumiemy pragnienie prezydenta Zełeńskiego, by wojna ta rozlała się również na inne kraje, przynajmniej na kraje Europy Środkowej, jak również, dlaczego jest on coraz bardziej natarczywy w żądaniach zagranicznej pomocy dla Ukrainy.

Dotychczas NATO od samego początku zaangażowało się w wojnę z Rosją na Ukrainie, powstrzymując się jedynie od bezpośrednich działań militarnych, natomiast uczestnicząc w konflikcie pod każdym innych względem: finansowym, wywiadowczym, zbrojeniowym i propagandowym.

Jest to zgodne z doktryną elastycznego reagowania z lat 60-tych, według której mocarstwa nuklearne wojują ze sobą na przedpolach, taktownie oszczędzając wzajemnie własne terytoria. Z punktu widzenia USA Ukraina idealnie się na takie przedpole nadaje, podobnie jak Polska i inne państwa Europy Środkowej. USA zatem nie szczędzą tym krajom komplementów, ale – w odróżnieniu od Ukrainy, na wspieranie której wszystkie państwa NATO zostały opodatkowane – każą sobie za „wzmacnianie wschodniej flanki NATO” płacić. Czy byłyby skłonne np. partycypować w kosztach uzbrojenia dodatkowych 200 tys. żołnierzy, o których, zgodnie z ustawą o obronie Ojczyzny, ma być powiększona polska armia – tego nie wiemy, bo żaden z naszych Umiłowanych Przywódców nie ośmielił się takiej propozycji prezydentowi Bidenowi przedstawić, a trudno od niego oczekiwać, by występował z nimi sam.

W tym celu Amerykanie 26 kwietnia wezwali ministrów obrony 40 państw w jakimś stopniu od USA uzależnionych do amerykańskiej bazy lotniczej w Ramstein w Niemczech, by wyznaczyć im zadania w zakresie wspierania Ukrainy tak, aby mogła kontynuować wojnę z Rosją do ostatniego Ukraińca. Ukraińcy chyba coraz bardziej zaczynają sobie zdawać sprawę z tego, że zostali wepchnięci między ostrza potężnych szermierzy, bo nie czekając na ostateczne zwycięstwo, próbują ratować się ucieczką na własną rękę. Tylko do Polski uciekło z Ukrainy co najmniej 3 mln osób, a ONZ przewiduje, że w najbliższych miesiącach ucieknie stamtąd dalszych 8 milionów. Tymczasem, o ile w wysyłaniu na Ukrainę broni i amunicji państwa NATO, aczkolwiek nie wszystkie i niechętnie – uczestniczą, to w kosztach utrzymania tych milionów Ukraińców partycypować nie chcą. Nawet gorzej, niż „nie chcą”, bo w ramach szantażu finansowego, jaki Niemcy wcześniej zastosowały wobec Polski, właśnie rozszerzyły ten szantaż również na Węgry w ramach sławnego „mechanizmu warunkującego”. O ile zatem Stany Zjednoczone chciałyby „’obezwładnić” Rosję, by się już nie denerwować, czy dotrzymałaby ona obietnicy neutralności w momencie, gdy USA przystąpią do ostatecznego rozwiązywania kwestii chińskiej, to Niemcy wzięły na celownik kontrolowanych przez siebie instytucji Unii Europejskiej Polskę i Węgry, by raz na zawsze wybić im z głowy wszelkie mrzonki o Trójmorzu, które w 2017 roku wprawiły Berlin w takie zdenerwowanie, że aż Niemcy zgłosiły do tego projektu akces, co z zagadkowych powodów tak ucieszyło pana prezydenta Dudę. Słowem – jak mówił w „Panu Tadeuszu” Klucznik Gerwazy – „gdy wielki wielkiego dusi, my duśmy mniejszych – każdy swego”.

Oczywiście Rosja zjazd w Ramstein zauważyła i tego samego dnia zakręciła Polsce kurek z gazem pod pretekstem, że w przewidzianym terminie Polska nie uiściła należności w rublach, co specjalnym ukazem zadekretował od 1 kwietnia Putin. Nasi Umiłowani Przywódcy, jak zwykle niczego się nie boją tym bardziej, że brytyjski minister sprawiedliwości natychmiast zapewnił, że Wielka Brytania stanie z nami „ramię w ramię”. Nie wiadomo, co to konkretnie oznacza – czy że premier Johnson udostępni nam nieco własnego gazu, czy coś innego – ale Anglicy zawsze mieli skłonność do udzielania niejasnych obietnic, o czym Polska przekonała się we wrześniu 1939 roku. Również pani Urszula von der Layen ofuknęła Putina, że zastosował wobec Polski szantaż gazowy, bo jużci – gazowy szantaż wobec Polski to zbrodnia, podczas gdy finansowy, to czyn szlachetny.

Jak u Orwella: „cztery nogi dobre, dwie nogi złe”. Na zamknięcie gazowego kurka złoty od razu stracił na wartości, a cena gazu w Europie skoczyła o 20 procent. Wygląda na to, że inflacja będzie coraz większa, ale na szczęście mamy wojnę na Ukrainie i Putina, na którego można wszystko zwalić, więc nic dziwnego, że w kołach rządowych panuje nastrój pogodny. Na razie walka z inflacją w Polsce sprowadza się do wprowadzenia nazwy „Putinflacja”, którą niezależne media głównego nurtu, zarówno te rządowe, jak i te nierządne, skwapliwie propagują. Tymczasem słychać, że już następnego dnia po zakręceniu Polsce kurka z gazem, kolejne 10 państw poważniejszych otworzyło sobie rachunki bankowe w ruskim Gazprombanku. Będą wpłacały należność za gaz w dolarach lub euro, a Gazprombank będzie regulował te należności Gazpromowi już w rublach. Decyzja w tej sprawie została w UE podjęta jeszcze przed świętami, ale na najwyraźniej nasi Umiłowani Przywódcy albo nie zostali o niej poinformowani, albo nawet mogli zostać, tylko, jako wzorowi ormowcy, nie przyjęli tego do wiadomości wskutek czego Polacy już wkrótce będą musieli przejść na własny gaz, bo na razie, żeby dokuczyć Putinowi, właśnie odmrażamy sobie uszy.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Najwyższy Czas!”.

Media zaczynają i kończą wojny. Na rozkaz, oczywiście.

Bardzo szybko poszło – konflikt na Ukrainie jednym z wielu tematów

Matka Kurka https://www.kontrowersje.net/bardzo-szybko-poszlo-konflikt-na-ukrainie-jednym-z-wielu-tematow/

Bodaj kilka dni temu, na paru portalach pojawiła się informacja, że w okolicach „Wyspy węży” ukraińskie oddziały zatopiły nie jeden okręt „Moskwa”, ale aż trzy ruskie okręty. Jeszcze miesiąc temu cały Internet komentowałby tę sensację na wszystkich możliwych kontach społecznościowych. Dziś nikomu się nie chce klawiatury męczyć, nawet na tym podstawowym poziomie, czy informacja jest prawdziwa, czy to może kolejny mit ze znanej wyspy.

Prawa natury, w tym natury ludzkiej, są nieuniknione i spisane od lat. Pierwszy zawsze jest szok, potem strach, że będzie jeszcze gorzej, dalej idzie przyzwyczajenie i na końcu znudzenie. Na jakim etapie jesteśmy teraz? W mojej ocenie jest to przyzwyczajenie, ale przypominam, że konflikt na Ukrainie trwa zaledwie 75 dni, czyli dwa i pół miesiąca, a już trzy etapy są za nami. Tempo naprawdę imponujące, biorąc pod uwagę rangę i skalę, wszak powszechnie nazywa się to wojną.

Skąd tak szybka reakcja? Czynników jest wiele, na pewno intensywność z jakim temat był eksponowany zrobiła swoje. Zmęczenie po dwóch latach straszenia inną zagładą, również ma niebagatelne znaczenie. Po wyciszeniu emocji Polacy zaczęli też z przerażeniem patrzeć na to, co się dzieje z ich finansami i wiadomo, że tak źle nie działo się od dawna. Człowiek przestaje się przejmować i zajmować losem drugiego człowieka, gdy sam żyje w poczuciu zagrożenia. Co więcej taki stan rodzi frustrację, która szuka ujścia w wielu miejscach i prawie zawsze kończy się przerzucaniem winy na polityków albo całe grupy społeczne. W Polsce te procesy zostały już zapoczątkowane, pierwsza fala współczucia dla Ukraińców i zrozumienia dla działań rządu, minęła bezpowrotnie.

Tak jak nie dało się wrócić do zamykania lasów, tak nie da się dzień w dzień skutecznie epatować obrazami wojny, zwłaszcza, że zazwyczaj są to obrazy archiwalne i doskonale znane. Siłą rzeczy konflikt na Ukrainie konkuruje z bieżącymi wydarzeniami i na pewno nie jest monopolistą, jak przez pierwsze tygodnie. Musiałoby się stać coś bardzo spektakularnego, żeby zainteresowanie wróciło do stanu pierwotnego. Nie chcę kusić losu, ale z niewielkim ryzykiem można powiedzieć, że taka perspektywa na szczęście się nie rysuje.

Putin zebrał spore baty, nie takie jak to pokazywano w ukraińskich przekazach propagandowych, ale z całą pewnością o wielkim zwycięstwie mówić nie może – i w rzeczywistości nie mówi. Z dużym prawdopodobieństwem nic wielkiego się w tej materii nie zmieni i w zasadzie będziemy mieli kontynuację z roku 2014. „Zielone ludziki” będą atakować kolejne miasta w okolicach Donbasu, Ukraińcy będą się bronić i z czasem świat zapomni o tym konflikcie, jak zapomniał wcześniej.

Wiele wskazuje, że nastąpił wstępny podział strefy wpływów, mniej więcej na tej linii, która była negocjowana w czasie rozmów Bidena z Putinem. Rosja Ciągle Radziecka wycofała się z zachodniej Ukrainy, operacja obalenia władzy w Kijowie kompletnie się nie udała i przez to wzmocniła Zełenskiego.

Na wschodzie ruskie wojska już tak nie drażnią NATO, dlatego wieści z tamtego regionu są znacznie mniej elektryzujące niż sławetna kolumna czołgów i wozów bojowych zbliżająca się do Kijowa. Jedna rakieta, która spadała na tory we Lwowie ma dużo większą siłę przebicia niż 100 rakiet spadających na Mariupol.

Ostateczne wygaszanie konfliktu, niekoniecznie zbrojnego, ale medialnego, nastąpi wówczas, gdy obie strony uznają, że osiągnęły swoje cele. Naturalnie prawdziwa wojna toczy się pomiędzy USA i szerzej Zachodem, a Rosją, Ukraina jest tylko polem bitwy, podobnym do wcześniejszych pól w Korei i Wietnamie.

Każde ograniczenie podaży rosyjskiego gazu i ropy, będzie zwycięstwem USA i jednocześnie stanowi problem dla Europy, stąd też Niemcy i Francja nie są tak radykalnymi krytykami zbrodniczej polityki Putina. Na wyciszeniu konfliktu zależy w tej chwili wszystkim stronom, bo wszystkie mają swoje interesy i pewnie w takim kierunku będzie to zmierzać. Pewnego dnia zniknęły z telewizji twarze „ekspertów”: Grzesiowskiego, Simona, Karaudy i tak znikną twarze emerytowanych generałów analizujących przemarsz wojsk. Media zaczynają i kończą wojny.

O prowokacjach…Czy na ambasadora Rosji ???

Posłowie Konfederacji o ataku na ambasadora Rosji w Polsce. „Dziwne”

10 maja 2022 Na podst.: https://nczas.com/2022/05/10/poslowie-konfederacji-o-ataku-na-ambasadora-rosji-w-polsce-dziwne/

Warszawa, 09.05.2022. Ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce Siergiej Andiejew (C) oblany czerwoną farbą przez uczestników protestu podczas próby złożenia kwiatów przy Cmentarzu-Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie. Foto: PAP
Warszawa, 09.05.2022. Ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce Siergiej Andiejew (C) oblany czerwoną farbą przez „uczestników protestu” podczas próby złożenia kwiatów przy Cmentarzu-Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie. Foto: PAP

W poniedziałek 9 maja ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew został zaatakowany przez ukraińskich demonstrantów. Sprawę szeroko komentują media w Polsce i na świecie. Głos zabrali także politycy jedynej prawicy w Sejmie.

Rosyjski ambasador Siergiej Andriejew wraz z delegacją przybył w południe pod Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie. Chciał tam złożyć kwiaty, ponieważ 9 maja Rosja obchodzi dzień zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami.

Demonstranci z ukraińskimi i polskimi flagami uniemożliwili Andriejewowi przejście pod miejsce upamiętnienia radzieckich żołnierzy, wznosili antyrosyjskie hasła i oblali Andriejewa czerwoną substancją. Po tym rosyjski dyplomata wrócił do służbowego auta.

Do ataku przyznała się ukraińska dziennikarka Irena Zemljana, która miała jakieś konszachty z fundacją „Otwarty dialog” czyli jedna z lewackich jaczejek ze stajni Sorosa.

Poseł Janusz Korwin-Mikke:

„P. Irena Zemljana dostanie pewno pół roku więzienia (minimalna kara to 3 miesiące) i zostanie „Bohaterką Ukrainy”. Nie rozumiem tylko dlaczego niektórzy chcą Ją „wydalić z Polski”??? Przede wszystkim trzeba sprawdzić, czy nie jest rosyjską agentką – a potem przykładnie ukarać!” – napisał JKM

Poseł Robert Winnicki także nie do końca wierzy w przypadki.

„Rosyjski ambasador miał świadomość co robi a jego ochroniarze i on sam „dziwnie” spokojnie reagowali na atak. Ukraińska, lewicowa aktywistka doskonale wiedziała, że wywoła skandal. Służby Mariusz Kamińskiego powinny zrobić wszystko, by do tej rosyjsko ukraińskiej ustawki na polskiej ziemi nie dopuścić” – napisał Winnicki. https://platform.twitter.com/embed/Tweet.html?dnt=true&embedId=twitter-widget-2&features=eyJ0ZndfZXhwZXJpbWVudHNfY29va2llX2V4cGlyYXRpb24iOnsiYnVja2V0IjoxMjA5NjAwLCJ2ZXJzaW9uIjpudWxsfX0%3D&frame=false&hideCard=false&hideThread=false&id=1523742930388750337&lang=pl&origin=https%3A%2F%2Fnczas.com%2F2022%2F05%2F10%2Fposlowie-konfederacji-o-ataku-na-ambasadora-rosji-w-polsce-dziwne%2F&sessionId=09dc6fbfa3c957f92f57d84514701eea1a980d34&theme=light&widgetsVersion=c8fe9736dd6fb%3A1649830956492&width=550px

Rozliczenia ministra Kamińskiego domaga się także poseł Grzegorz Braun.

„Atakowanie dyplomatów jest zawsze aktem barbarzyństwa, a w aktualnych okolicznościach jednocześnie aktem prowokacji wojennej. Bez względu na bezpośrednie sprawstwo, za sytuację odpowiadają władze RP – min. ⁦Mariusz Kamiński⁩ do dymisji!” – napisał Braun na Twitterze.

„Dzisiejszy atak na JE Amb. Andriejewa to prostackie barbarzyństwo i antypolska prowokacja; sprawcy – pod sąd i do więzienia; Mariusz Kamiński⁩ do dymisji – jego urzędowanie przynosi hańbę i sprowadza powszechne niebezpieczeństwo” – dodał Braun w kolejnym wpisie.

Pasztet ukraiński

Eugeniusz Moczydłowski

Pół wieku temu, w maju 1972  roku Stefan Kisielewski zanotował w swoim dzienniku:

W Wietnamie piekło, ofensywa, bombardowanie. Toczy się w istocie wojna rosyjsko-amerykańska, tylko że rękami maleńkich Wietnamczyków (…) I nikt im nie wyperswaduje, może nawet, głupie barany, wierzą, że biją się o swoje sprawy.

https://www.bibula.com/?p=133937

Tu i teraz nikt o zdrowych zmysłach nie może sądzić, że obecna wojna rosyjsko-amerykańska toczy się o jakąś wolność lub denazyfikację Ukrainy.

Powód prosty jak klasyczna konstrukcja cepa: trzeba ustalić czy niezmierzone bogactwa Ukrainy będą eksploatować oligarchowie wyznania finansowego od Putina, czy od Bidena. To jest widocznie tak oczywiste, że  rządowo-medialna żenująco nachalna propaganda nawet  o tym nie wspomina uznając za pewnik, że Amerykanom ten wyjątkowo tłusty kąsek się należy jak psu buda.

Alternatywne propozycje genezy tej wojny mogą być prawdziwe, ale mają ograniczone znaczenie. Na przykład Tomasz Sommer twierdzi, że to społeczeństwo rosyjskie oczekiwało i tym sposobem wymogło na Putinie zrobienie porządku na Ukrainie. Często słyszymy i czytamy, że USA chce za wszelką cenę osłabić Rosję w nadziei, że taka Rosja opowie się za Ameryką w czekającym ją nieuchronnie starciu z Chinami. Stałym elementem amerykańskich wojen jest konieczność utylizacji arsenału, który trzeba zastąpić bardziej nowoczesnym uzbrojeniem. W końcu USA wydają na zbrojenia więcej, niż cała reszta świata i ten biznes musi się żwawo kręcić.

Okoliczności towarzyszące temu starciu gigantów nie są już tak klarowne. Dla mnie są niepojęte i co najgorsze, znikąd  nie widać światełka w czarnym tunelu. Nie znajduję żadnego sensownego, nie mówiąc o racjonalnym, wyjaśnieniu przesiedlenia 3 milionów Ukraińców na wyłączne utrzymanie Polaków.  Zrobili to ci sami ludzie, którzy latami tłumaczyli komisarzom Unii Europejskiej i kanclerz Merkel, że po pierwsze to Polski nie stać na przyjęcie tysięcy (nie milionów!) uchodźców,  po drugie wielu z nich to są migranci ekonomiczni, i po trzecie, że Polska rozumie konieczność pomocy ludziom na obszarach objętych wojną, ale tam, na miejscu konfliktu.

Rok przed wojną na Ukrainie, ci sami ludzie konsekwentnie organizowali skuteczny opór przed tysiącami migrantów próbujących przekroczyć nielegalnie granicę z Białorusią. Trwa absurdalna budowa muru na tej granicy, której dalszy ciąg został praktycznie całkowicie otwarty. Podobno do końca wojny można spodziewać się przesiedlenia nawet 8 milionów Ukraińców. Przyznam się, że jestem bardziej niż przerażony. Nie tylko tym, że to może być prawdziwa katastrofa, ale może nawet bardziej tym, ze nikt tym się  nie przejmuje.

Nie ma właściwie żadnych głosów, które by jakkolwiek tłumaczyły jaka jest przyczyna i cel tej operacji. Oficjalne stanowisko systemu rządowo-medialnego to czysto ludzki obowiązek pomocy ludziom, którzy stracili dach nad głową w wyniku zbrodniczego ataku. Dr Lucyna Kulińska twierdzi, że ta akcja przesiedleńcza była dawno przygotowana, a z rozpoznania socjotechnicznego ewentualnej reakcji Polaków wynikało, że taka narracja zostanie przyjęta w społeczeństwie bez większych oporów i można ją łatwo przeprowadzić.

Nikt nie odważy się wskazać, że właściwie przesiedleńcy nie widzieli żadnej wojny, że jedyne naprawdę zniszczone miasto na Ukrainie to 400-tysięczny Mariupol

Nikt nie chce być nieludzki dlatego taki szantaż jest bardzo skuteczny. Nikt nie odważy się wskazać, że właściwie przesiedleńcy nie widzieli żadnej wojny, że jedyne naprawdę zniszczone miasto na Ukrainie to 400-tysięczny Mariupol. Nikt nie zapyta: dlaczego mamy przyjąć 8 milionów przesiedleńców na utrzymanie. Jest tylko głos niezawodnego redaktora Stanisława Michalkiewicza: Amerykanie kazali!

To bardzo być może. W końcu wybraliśmy sobie nowego pana i trudno wierzgać przeciw ościeniowi. Ale to, że kazali, nie wyjaśnia czemu to ma służyć. Polska jest w sprawie wojny na Ukrainie bardziej papieska od samego jankeskiego papieża. Będzie musiała za to zapłacić, tylko nie wiadomo kiedy i ile. Niedźwiedź jak wiadomo to nie lampart, ale jak już dopadnie upatrzoną ofiarę, to marne szanse na przeżycie.

Ale czy wobec tej bojowej postawy Polski strategiczny sojusznik mógł nakazać dokonanie samozagłady najbardziej oddanemu harcownikowi? Wiadomo z historii, że nie jest niemożliwe działanie wbrew własnym interesom z głupoty, strachu lub niewiedzy, ale jednak to jest mało prawdopodobne. Redaktor Leszek Sykulski podobno sugeruje, że służby ukraińskie dostały nagrania, na których wyczyny naszej elity władzy są o parę klas bardziej pikantne niż pokazywały pamiętne nagrania z lokalu  Sowa i Przyjaciele i nimi szantażują decydentów, którzy muszą realizować wszelkie żądania naszych sąsiadów i przyjaciół w myśl owej kontestacji: „pan to musi kochać swoją żonę!  Oj, muszę, muszę!” .

Trudno jednak uwierzyć, że nagrano wstydliwe ekscesy wszystkich, łącznie z opozycją i władzami samorządowymi, które z równym entuzjazmem i zaangażowaniem jak władze centralne, wspierają i realizują gigantyczny program przesiedlania Ukraińców. Polska  i bez tego ogromnego obciążenia jest w dramatycznej sytuacji finansowej. Składają się na to skutki polityki pandemicznej, setki milionów różnych nałożonych przez Unię kar, niewypłacanie należnych pieniędzy unijnych, tragiczna wpadka Polskiego Ładu, potężna i rosnąca inflacja.

Perspektywy ekonomiczne są jeszcze gorsze w związku z zupełnie nieodpowiedzialną polityką energetyczną w ramach dalszego ciągu harców antyrosyjskich. W tej sytuacji przyjęcie na utrzymanie nawet tych dodatkowych 10% jest po prostu niewyobrażalne, gdyby nie to, że jest już faktem z perspektywą wzrostu nawet do 25% obecnej liczby mieszkańców. I co? Ano nic. Dosłownie nikt na ten temat nie dyskutuje, nie protestuje – nie myśli? Ja nie mogę przestać o tym myśleć, ale z bardzo mizernym skutkiem. Mogę tylko z braku danych nieudolnie spekulować.

Na mój chłopski rozum przyczyny mogą być trzy: wewnętrzna, zewnętrzna i oczywiście obie razem. Być może sytuacja Polski jest tak tragiczna, że rządzący dla utrzymania się przy władzy musieli sięgnąć po środki specjalne. Będzie bardzo źle, ale władza ma alibi: przez zbrodniczy atak Putina, musieliśmy przecież przyjąć jego ofiary, a to kosztuje. Niewdzięczna Europa nam nie pomaga i dlatego jest tak tragicznie, a będzie jeszcze gorzej.

Takie są skutki naszej niezłomnej polityki, zresztą jedynie słusznej. Możliwe też, że zagraniczni starsi i mądrzejsi doszli do wniosku, że nie może być tak, że w całej starej Europie prawie wszystkie państwa muszą borykać się z gettami imigrantów, gdzie policja nie ma wstępu, płoną samochody, rabowane są sklepy, gwałcone kobiety, a jednie Polska się wyłamuje z tej przecież nieuchronnej, humanitarnej krucjaty o społeczeństwo multi-kulti. No i ten denerwujący wzrost gospodarczy, mimo zarządzonej pandemii i licznych unijnych szykan. Nie są to na pewno opcje wzajemnie się wykluczające. Pewne zaś jest tylko jedno: dobrze to już było.

Eugeniusz Moczydłowski

Za: Mysl Polska – myslpolska.info (9-05-2022) | https://myslpolska.info/2022/05/08/pyszne-pl-pasztet-ukrainski/ | – [Org. tytuł: «Pyszne.pl – pasztet ukraiński»]

Wesprzyj naszą działalność [Bibuły. MD]

Завезли танки, продукты и воду: Cтроитель «Азовстали» рассказал неизвестные подробности о комбинате

Завезли танки, продукты и воду: строитель

Незадолго до начала военной спецоперации России на Украине на комбинат приезжал его владелец Ринат Ахметов и президент Владимир Зеленский.

То, что под знаменитым металлургическим комбинатом «Азовсталь» в Мариуполе есть большой подземный город, знают все. Однако мало кому известно, что глубина этого города 20 метров, и имеет он три яруса. Подробности о том, что из себя представляют катакомбы завода, который был построен в 1930 году, рассказал один из строителей Виктор Басюк.

«Цеха, которые были построены, прокатные станы, все коммуникации находились под цехами.  Маршзалы, насосные, все, чтобы их с боку не строили, все находилось там. И глубина там – 20 метров», – рассказал Рен ТВ строитель.

Басюк отметил, что подземная часть завода состоит из трех уровней: маршзал, насосная и еще один маршзал. Басюк называет «маршзалами» машинные отделения, где стоят двигатели, вырабатывающие самостоятельно электроэнергию. Как уточнил строитель, насосные откачивают масло и подают давление в цеха завода.

Одна из схем катакомб, опубликованных западными СМИ.

Также Виктор Басюк отметил, что перед тем, как началась военная спецоперация России на Украине, на «Азовсталь» приезжал его владелец – украинский олигарх Ринат Ахметов. Сюда он прибыл вместе с президентом Украины Владимиром Зеленским. Было это 19-20 февраля, уточнил строитель.

«И танки зашли на территорию завода, и продукты туда завези, и воду, и все-все», – отметил он. https://ren.tv/player/video/embed/972364#autoplay=1;

Это еще раз подтверждает слова Зеленского о том, что Киев начал подготовку к боевым действиям до начала спецоперации. Ранее сообщалось, что Ринат Ахметов покинул страну в середине февраля. Этот период назвали „первой волной олигархического бегства». Миллиардер перебрался в Лондон вместе с некоторыми другими украинскими олигархами.

После того, как президент Украины дал 24 часа чиновникам и предпринимателям на то, чтобы те вернулись, Ахметов прилетел домой. И даже поехал в Мариуполь 16 февраля. Как раз в те самые дни, когда туда приехал и Зеленский. Владелец комбината даже выступил перед президентом и работниками „Азовстали” и пообещал инвестировать миллиард долларов в новое производство и строительство университета в Мариуполе. А потом за день до начала российской спецоперации снова улетел из Украины и пока не возвращался.

Глава администрации Мариуполя Константин Иващенко считает, что „Азовсталь” больше никогда не будет работать. Ирада Гусейнова

Завтра

[Musimy poznać ideologię napędzającą Imperium, Trzeci Rzym. Ich ideologie ukazuje np. hasło: Слава тебе, Господи! Аллах акбар! .…Polacy – czytajcie. Książkę Prochanowa „Operacja Heksogen” już sygnalizowałem. MD]

Ежедневное интерактивное издание «Завтра.ру» возникло на основе электронной версии газеты «Завтра» (её предшественница газета «День» основана Александром Прохановым в декабре 1990 года и разгромлена Ельциным в октябре 1993 года).

Идеология «ЗАВТРА»

За эти годы мы в «Завтра» создали несколько идеологий, несколько мощных тенденций, которые вошли и продолжают входить в общественное сознание.

Мы оповестили о великом братании и примирении «красных» и «белых», государственников красной и белой империй, которые должны прекратить вековую вражду перед лицом жестоких напастей.

Мы написали историософию имперской России, объясняя русское время, как череду сменяющих друг друга империй, всплывающих каждый раз после очередного потопа. Толковали русскую историю как торжество пасхальнойлитургии, мистерию воскрешения, когда Россия мистически повторяет судьбу Христа.

Мы изложили идеологию русского оружия — будь то меч Александра Невского или танк Т-90. Того оружия, которое защищает не просто наше пространство, наши очаги и чертоги, но вековечную русскую мечту о праведном мире, о райских садах, о божественных смыслах, о чертежах, по которым русские строят ковчег своей государственности.

Мы провозгласили концепцию «мистического сталинизма», где Сталин является в двадцатый век как могучий творческий миф, созидающий Государство Российское.

Мы проповедуем русское чудо — таинственное начало, неизвестное историкам, которое управляет русским временем, извлекает Россию из бездонной погибели. Вопреки всем законам истории оно случается каждый раз, когда уже нет надежды на избавление. И в кромешной тьме вдруг начинает светиться лампада спасения, и за этой лампадой, что горит в руках русского ангела, народ выходит из пропасти и вновь одерживает великие победы, строит чудные храмы, пишет дивные книги.

Мы возвестили о Русской Победе: неизбежной, неистребимой, которая уже одержана в будущем и, словно бриллиантовая звезда, — сияет, сверкает среди сегодняшних сумерек, управляя поступками вождей, государственников, патриотов, повергая в смятение наших врагов.

Не напрасно мы призывали своих братьев к терпению, спасали от уныния, врачевали их духовные раны, не боялись входить в чумные бараки, отпевали у алтаря каждого из погибших героев, отправляли на духовную брань каждого русского воина. Тьма отступает. Ещё летает филин, ещё чертит ночное небо крылом летучая мышь. Но уже на востоке — золотые и алые полосы. Русский восход неизбежен.

И верьте, оно неодолимо взойдёт — наше солнечное лучезарное Завтра.

Александр
Проханов
Главный редактор
газеты «Завтра»

Андрей
Фефелов
Руководитель
интернет-проекта

На «Азовстали» могут находиться старшие офицеры из США, Франции и Великобритании.

Советник главы ДНР: На «Азовстали» могут находиться старшие офицеры из США, Франции и Великобритании.

https://topwar.ru/195964-sovetnik-glavy-dnr-na-azovstali-mogut-nahoditsja-inostrannye-starshie-oficery.html
Советник главы ДНР: На «Азовстали» могут находиться иностранные старшие офицеры

Советник главы правительства ДНР Ян Гагин заявил, что среди заблокированных на территории завода «Азовсталь» украинских боевиков могут находиться старшие офицеры из США, Франции и Великобритании. По словам Гагина, у руководства республики есть все основания считать, что в окруженной группировке есть военнослужащие старшего офицерского состава прежде всего европейских государств.

Об этом заявляют и сами «азовцы» (боевики полка «Азов», против которых в РФ возбуждено уголовное дело), и те, кто попал в плен, те, кто сдался в плен, сложил оружие, и гражданские лица, которые оттуда вышли — привел в качестве доказательства свою аргументацию Гагин в интервью РИА Новости.
Косвенно эта информация подтверждается повышенным вниманием со стороны глав некоторых европейских государств к организации эвакуации заблокированных военнослужащих с территории «Азовстали».

В качестве примера представитель правительства ДНР приводит инициативу по этому вопросу президента Франции Эммануэля Макрона. Да и личное участие генсека ООН как-то не вяжется с объяснением необходимости спасения мирных граждан, все еще удерживаемых националистами в подвалах комбината.
Дополнительными доказательствами могут служить лихорадочные и неудачные попытки Киева организовать срочную эвакуацию ограниченного количества военных из Мариуполя на вертолетах.

Возможно и нежелание нацбатов сдаваться, препятствование выходу мирных жителей по гуманитарным коридорам, которые ВС России организует регулярно, объясняется тем же.

Судя по всему, кому-то на Западе очень не хочется, чтобы в плен российской армии попали их военачальники. Ведь офицеры такого уровня «слишком много знают» и могут рассказать миру совсем не ту информацию, которую официально распространяет Запад по своим пропагандистским каналам.

В этой связи приказ Верховного главнокомандующего ВС РФ Владимира Путина об отмене штурма подвалов «Азовстали» приобретает дополнительный смысл. Помимо сохранения жизней наших солдат, заложников, у нас появляется возможность захватить в плен иностранных офицеров высшего звена и показать миру реальную позицию Запада по отношению к украинскому конфликту.

Pierwsi próbowali powstrzymać czerwoną Bestię. Zapomniani polscy bohaterowie.

Andrzej Solak https://pch24.pl/pierwsi-probowali-powstrzymac-czerwona-bestie-zapomnieni-polscy-bohaterowie/

W dalekiej Ojczyźnie niektóre miasta właśnie zdołały się wyzwolić spod zaborczej władzy; we Lwowie padły pierwsze strzały wojny polsko-ukraińskiej. Zaś u stóp Uralu żołnierze polscy prowadzili swoją walkę z bolszewizmem, która już niedługo stanie się sprawą wszystkich naszych patriotów. Poświęcenie i bohaterstwo żołnierzy polskich w Baszkirii zasługują na wieczną pamięć, choć  w istocie pamięta o nich mało kto.

Misja w Ufie

Na wiosnę 1918 roku w Rosji i na Ukrainie niemieckie i austriackie wojska okupacyjne rozbroiły trzy Korpusy Polskie, będące wówczas największą naszą siłą zbrojną. Jednakże emisariusze generała Józefa Hallera nie ustawali w pracach nad powołaniem nowych formacji wojskowych.

Zrazu nowym ośrodkiem koncentracji ochotników był kontrolowany przez Ententę Murmańsk. Wkrótce jednak, na żądanie ambasady niemieckiej w Moskwie, bolszewicy zablokowali drogi wiodące na północ, wyłapując i mordując ochotników. Dlatego polski wydział mobilizacyjny, działający konspiracyjnie w Moskwie, postanowił skierować wysiłek swych prac do wschodniej Rosji, w szczególności na Syberię. Liczbę Polaków przebywających na niezmierzonych obszarach Sybiru i rosyjskiego Dalekiego Wschodu szacowano na blisko pół miliona. Stanowiło to sporą grupę rekrutacyjną dla formującego się wojska.

Na wschód skierowano misję, w skład której wchodzili: major Walerian Czuma (weteran II Brygady Legionów i II Korpusu Polskiego), kapitan Romuald Wolikowski (były dowborczyk), porucznik Edward Dojan-Surówka (dawniej oficer I Brygady Legionów), wszyscy zaopatrzeni w pełnomocnictwa i listy. Wkrótce misja znalazła się w Baszkirii, krainie położonej na Przeduralu i na zachodnich zboczach Uralu Południowego. Działania były ułatwione, bo okolice kontrolowały rosyjskie „białe”, to jest antybolszewickie wojska, nad którymi sprawował komendę generał Siergiej Wojciechowski, wywodzący się z polskiej rodziny szlacheckiej z Witebska. To tutaj, w Ufie, najważniejszym ośrodku miejskim regionu, miały powstać zalążki wielkiej jednostki, słynnej w przyszłości Dywizji Syberyjskiej.

Polskie boje w Baszkirii

W lipcu 1918 roku w Ufie Polacy sformowali cztery kompanie piechoty. Już 20 lipca żołnierzy wysłano przeciw bandom bolszewickim pałętającym się po okolicy.

W sierpniu w potyczce pod wsią Askanysz poległ strzelec Michał Hafko – pierwsza ofiara z długiej listy. Polak został pochowany uroczyście, a w pogrzebie tłumnie uczestniczyła ludność rosyjska i baszkirska. Nad świeżą mogiłą towarzysze broni odśpiewali strofę:

Śpij, Kolego, w zimnym grobie,

Niech się Polska przyśni Tobie.
Polski ośrodek w Ufie rozwijał się prężnie. Wkrótce przystąpiono do formowania pułku piechoty, także pododdziałów ułanów i artylerii. Oprócz służby we własnych oddziałach, na mocy porozumienia z „białymi” Rosjanami, Polacy często wstępowali w szeregi miejscowych formacjach antybolszewickich jako instruktorzy bądź nawet obejmowali nad nimi komendę, jak kapitan Franciszek Dindorf-Ankowicz dowodzący rosyjsko-baszkirskim oddziałem w sile 700 żołnierzy.

Tymczasem na jesieni ofensywa regularnych jednostek Armii Czerwonej zagroziła regionowi. Położenie „białych” stało się krytyczne. W tej sytuacji generał Wojciechowski sięgnął po ostatnie rezerwy – oddziały polskie. Na front wydelegowano 1. pułk strzelców im. Tadeusza Kościuszki, dowodzony przez podpułkownika Kazimierza Rumszę. Pułk tworzyły trzy bataliony piechoty, batalion ckm, kompania zwiadowcza, kompania łączności, pluton techniczny, oddział sztabowy. Ponadto przydzielono doń szwadron ułanów i baterię artylerii. Ogółem Rumsza dowodził blisko 1300 ludźmi. Jeśli uwzględnić przysłane później uzupełnienia, przez jego oddział przewinęło się ogółem 104 oficerów i 1728 żołnierzy.

Czarne gwoździe

Polacy mieli to szczęście, że trafili do Grupy Symbirskiej „białych”, pod rozkazy Władimira Oskarowicza Kappela.

Kappel, wtedy jeszcze pułkownik, w niedalekiej przyszłości jeden z najwybitniejszych generałów Białej Armii, był błyskotliwym dowódcą, profesjonalnym i zarazem nieugiętym. Podejmował się najbardziej ryzykownych zadań, odnosząc zwycięstwa nawet tam, gdzie inni już opuścili ręce. Był przy tym zwyczajnie ludzki, po ojcowsku troszczący się o powierzonych żołnierzy, humanitarny także wobec pojmanych jeńców (co w kraju ogarniętym amokiem wojny domowej nie było częste). Szanowali go nawet dowódcy wojskowi wroga, starannie ukrywający owo uczucie przed politrukami dyszącymi odgórnie zleconą nienawiścią.

Władimir pojmował wojnę z bolszewizmem jako krucjatę, walkę w obronie cywilizacji chrześcijańskiej. To o takich jak on Marina Cwietajewa pisała:

Białogwardziści! Czarne gwoździe

W żebra Antychrysta.

W rzeczy samej odezwy tego dowódcy przepojone były treściami religijnymi. Swoich żołnierzy pouczał: „Do służby Ojczyźnie jesteś naznaczony palcem Bożym. Idź więc z podniesioną głową i otwartą duszą, z krzyżem w sercu i karabinem w dłoniach, po ciernistej ścieżce Krzyża, która dla Ciebie może zakończyć się tylko na dwa sposoby: albo chwalebną śmiercią na polu bitwy, albo życiem w niewysłowionej radości, w świętym szczęściu […]”.

Sowiecka propaganda przez dziesięciolecia zohydzała postać Kappela. Dopiero w roku 2008 reżyser Andriej Krawczuk oddał mu sprawiedliwość w filmie „Admirał”. O ile sam film bywa oceniany rozmaicie, jest w nim przepotężna sekwencja, bodaj jedna z najlepszych w dziejach kina batalistycznego. Oto w śniegach Syberii bolszewicy osaczają oddziały „białych”, całkowicie już pozbawione amunicji. Dowódcy są bezradni, czują nadchodzącą klęskę. I wtedy przed szeregiem żołnierzy staje Kappel. Jego przemówienie odtworzono z dokumentów źródłowych:

– Panowie oficerowie, żołnierze… Bracia! Nabojów nie mamy i czort z nimi! Z nami Bóg! A z Bogiem i modlitwą biliśmy wroga i bić będziemy! Nad wszystkim jest wola Boża. Jeśli jest nam sądzone zginąć – to zginiemy z honorem. […] Za Wiarę, za Ojczyznę – bagnet na broń! Naprzód!

Potem następuje przerażająca, choć zarazem wzniosła i porywająca scena ataku na bagnety, gdy karnym szeregom maszerującym w czeluść śmierci podążająca wraz z nimi orkiestra gra „Pożegnanie Słowianki” (co również ma głęboki religijny podtekst – współcześnie jedną z najpopularniejszych wersji tekstu tego utworu rozpoczyna wers: „Powstań za Wiarę, rosyjska ziemio!”).

Taki właśnie był Kappel. Przy tym wszystkim darzył on żarliwym afektem nację polską, którą uważał za wzór cnót rycerskich. „To wspaniały naród!”  – zwierzał się małżonce jeszcze w czasach Wielkiej Wojny.

Kampania ufijska

Oddział Rumszy trafił na front w dniu Wszystkich Świętych, 1 listopada 1918 roku.

W dalekiej Ojczyźnie niektóre miasta właśnie zdołały się wyzwolić spod zaborczej władzy; we Lwowie padły pierwsze strzały wojny polsko-ukraińskiej. Zaś u stóp Uralu żołnierze polscy prowadzili swoją walkę z bolszewizmem, która już niedługo stanie się sprawą wszystkich naszych patriotów.

Na froncie ufijskim taktykę obu stron cechowała wielka manewrowość, z wykorzystaniem wierzchowców, konnych wozów i sań. Przeciwnikiem była również sroga zima – walki i przemarsze odbywały się wśród 40-stopniowych mrozów! Nie był to łatwy bój także z innych powodów. W szeregach bolszewików rychło odkryto obecność Polaków, marzących o rewolucji światowej. 7 listopada we wsi Tumady-Baszewa oddział Rumszy stoczył zwycięski bój z Mazowieckim Pułkiem Ułanów, sformowanym z polskich sympatyków leninizmu-trockizmu. W bratobójczej walce rozproszono „czerwonych” rodaków, zdobyto pułkową kancelarię, tabor i trzy kulomioty.

Potem przyszły kolejne wiktorie – pod Sardykami, Aleksandrowką, Nikołajewką, Ikberetiewą, Bajrakami, Znamienką… Przy zdobywaniu Belebeja Polacy zadali wrogowi (by zacytować Kappela) „junacki i śmiały cios”. Szczególną chwałę przyniosła im bitwa pod Konstantynówką, gdzie 3000 polskich i rosyjskich antykomunistów stanęło naprzeciw dwunastotysięcznej dywizji bolszewickiej, zmuszając ją do odwrotu.

Oddział Rumszy pozostawał w akcji przez 54 dni, do Wigilii Bożego Narodzenia. Potem wycofano go z frontu, do miejsc dyslokacji innych polskich jednostek. Dzięki doskonałemu dowodzeniu straty były umiarkowane – 155 zabitych i rannych w walce oraz 272 z odmrożeniami. Talenty dowódcze Rumszy i postawa jego żołnierzy zostały w pełni docenione przez Kappela. Przewagi polskiego oddziału uhonorowano w oficjalnym rozkazie, będącym entuzjastyczną pochwałą bojową:

„Bracia Polacy, dzielni towarzysze broni! […] Owiani wspólną ideą walki za sponiewierane ideały honoru i wolności, za niepodległość i wielkość Waszej pięknej Ojczyzny, Wy, bohaterscy Bracia Polacy, weszliście w nasze szeregi, by obopólnym wysiłkiem prowadzić walkę z wrogiem Niemcem i jego sprzymierzeńcem bolszewikiem. […] Boje Wasze […] – wszystko to złote zgłoski w historii Waszego młodego pułku, tworzącego jedno z ogniw odradzającej się silnej armii polskiej, sławy i dumy pięknej Polski. […]

Z głębokim współczuciem przychodzi wspomnieć o stratach, poniesionych przez Was w tych bojach. Najlepsi synowie Waszej Ojczyzny położyli życie swoje, przelali krew swoją za chwałę i świetlane jutro pięknej Polski. Pokój im i sława, skromni bohaterzy Wielkiej Polski!

Uważam za swój święty obowiązek wyrazić Wam, żołnierze polscy, mój zachwyt i podziękę za Waszą mężną działalność bojową, w której tak dokładnie wykazaliście swoją moc ducha, woli, poczucia obowiązku i rycerskiej odwagi”.

Polscy weterani wspominali serdecznie tego „rycerza bez skazy”, chociaż przecie sami wywodzili się z narodu uciemiężonego m.in. przez Rosję; choć to właśnie w szeregach ich formacji byli ludzie, którzy osobiście posmakowali narzędzi carskiego ucisku. Niektórzy próbowali zracjonalizować ów afekt, przypisując Kappelowi polskie pochodzenie (jego dalecy przodkowie byli imigrantami, tyle, że ze… Szwecji), albo przedstawiając go jako „postępowego” republikanina, liberała czy nawet socjalistę (on zaś, ku utrapieniu osób lubiących szufladkować bliźnich, był zagorzałym monarchistą). Żołnierz-sybirak Stefan Wojstomski pisał o tym niezwykłym człowieku: „Kappel nie był generałem zaborczej i gnębicielskiej Rosji, lecz szlachetnym Rosjaninem, politycznym przyjacielem Polaków i towarzyszem broni, uznającym bez zastrzeżeń niepodległość Polski […] Należał do tego rzadkiego typu Rosjan, rozumiejących krzywdę wyrządzoną przez Rosję Polakom i dążących do przyjaźni z nową Polską, przez wyrównanie krzywd jej uczynionych”.

Odyseje i anabazy

Wkrótce po powrocie z frontu pułkownik Rumsza otrzymał nowy przydział – objęcie dowództwa nad formowaną właśnie wielką jednostką.

W styczniu 1919 roku powołano 5. Dywizję Strzelców Polskich, powszechnie zwaną też Dywizją Syberyjską. Stanowiła ona integralną część Armii Polskiej generała Józefa Hallera (wraz z 1., 2. i 3. Dywizjami we Francji oraz 4. Dywizją gen. Lucjana Żeligowskiego na Kubaniu). Zgłosiło się do niej kilkanaście tysięcy ochotników. Po rocznej, pełnej znoju służbie w niezwykle trudnych warunkach, podczas koszmarnego zimowego odwrotu „białych” wojsk admirała Kołczaka i Ententy, Dywizja została osaczona przez bolszewików na stacji Klukwiennaja na wschód od Krasnojarska. Rumsza chciał wydać wrogowi bitwę, ale będący jego zwierzchnikiem pułkownik Czuma nakazał kapitulację. Większość żołnierzy wybrała niewolę, która okaże się straszna.

Rumsza nie podporządkował się rozkazowi przełożonego. Wraz ze swymi zwolennikami ruszył ku odległej granicy chińskiej. Przedzierali się przez płonący kraj, niewielkimi oddziałami bądź pojedynczo. Zgodnie z wezwaniem Rumszy, kierowali się na Harbin, gdzie wyznaczono miejsce koncentracji. Po trwającej dwa miesiące odysei na mandżurskiej ziemi zgromadziło się półtora tysiąca rozbitków. Znaleźli tu wsparcie ze strony miejscowych organizacji polonijnych. Dzięki staraniom aktywnej na Dalekim Wschodzie Polskiej Misji Wojskowej zorganizowano morski transport do Polski. Żołnierze-tułacze przybyli na ojczystą ziemię latem 1920 roku – w samą porę, by stanąć na szańcach Rzeczypospolitej, w obliczu zbliżającej się bolszewickiej nawały.

***

Ów daleki marsz żołnierzy Rumszy był fragmentem gigantycznej, syberyjskiej wędrówki ludów, uchodzących przed nadciągającymi barbarzyńcami po załamaniu się oporu Białej Armii. Najsłynniejszym elementem tego exodusu stał się Wielki Syberyjski Marsz Lodowy – odwrót białogwardzistów dowodzonych przez znanego nam już generała Władimira Kappela. Ów niezłomny do końca wódz skupił wokół siebie resztki rozbitych oddziałów i wraz z nieprzebranymi tłumami cywilnych uchodźców ruszył na wschód, w stronę odległej o ponad 2000 kilometrów zabajkalskiej Czyty.

Szli w warunkach straszliwej syberyjskiej zimy, przy 40-stopniowych mrozach. Posuwali się pieszo, konno lub na saniach, przez dzikie pustkowia, tajgę i stepy, forsując zamarznięte rzeki, przechodząc przez skute lodem jezioro Bajkał, stale tocząc walki z bolszewickim pościgiem. Był to marsz śmierci. Uchodzący masowo ginęli od zimna, głodu i chorób, zabijały ich dzikie zwierzęta i równie dzicy ludzie. Jednak topniejące kolumny stale posuwały się naprzód, gnane żelazną wolą swego wodza.

Władimir Kappel szedł w tym tłumie niczym Mojżesz na czele swego ludu, uchodzącego przed niewolą. Już wtedy śpiewano o nim pieśni. Niósł pomoc słabym, zagrzewał do wytrwałości, wlewał w serca otuchę. W końcu i jego czas się dopełnił. Najpierw doznał odmrożenia obu nóg, co wymusiło konieczność ich amputacji. Potem dopadło go rozległe zapalenie płuc. 26 stycznia 1920 roku, w pobliżu Niżnieudińska w gubernii irkuckiej, oddał ducha. Wierni żołnierze nieśli jego zwłoki, aby uchronić je przed profanacją.

***

Wedle ówczesnych meldunków Ententy, wśród dziesiątków tysięcy uczestników Wielkiego Syberyjskiego Marszu Lodowego miało się znaleźć od 2000 do 4000 Polaków. Z całą pewnością ów epicki zryw posiadał bardzo ważny polski epizod. Po śmierci Kappela, zgodnie z jego wolą, dowództwo nad uciekinierami objął generał Siergiej Wojciechowski – ten sam, który patronował naszemu wojsku w Ufie. Nowy dowódca po pięciu tygodniach morderczej wędrówki zdołał doprowadzić do miejsc schronienia kilkanaście tysięcy uciekinierów. Niemal wszyscy ocaleli zostali natychmiast umieszczeni na oddziałach zakaźnych szpitali Czyty i Wierchnieudińska, z rozpoznaniem tyfusu.

Generał Wojciechowski uszedł cało z Rosji. Osiadł w Czechosłowacji, która zaoferowała mu generalski etat w jej armii. W 1939 roku usunięto go z wojska za chęć walki zbrojnej z Niemcami. Następnie zaangażował się w działalność ruchu oporu. Bolszewicy nie zapomnieli o nim. W maju roku 1945 został aresztowany w Pradze i deportowany do syberyjskich łagrów. Zmarł z wycieńczenia sześć lat później, w obwodzie irkuckim, na ziemi, którą kiedyś próbował uratować przed bolszewizmem.

Całun

Żołnierze Rumszy byli świadkami początków kataklizmu, który potem przeorał krwawymi bruzdami niemal cały świat. Spod pióra rosyjskiej poetki Mariny Cwietajewej wyszły strofy, mogące stanowić epitafium dla ludzi, którzy jako pierwsi próbowali powstrzymać czerwoną Bestię:

Sztandar haftowany krzyżami zmienił się w całun.

Pozostanie po was pamięć, biali rycerze.

I żaden z was, synkowie, już nie powróci.

Pułki wasze dziś wiedzie Bogurodzica.

Owa pamięć o rycerzach była niczym iskierki światła we wszechobecnym mroku. Można to podsumować słowami, jakie polski Sybirak dedykował Władimirowi Kappelowi: „Imiona szlachetnych są nieśmiertelne”.

Sociopath Neocons Sacrifice Ukrainians and Global Poor.

[Umieszczam. Uważajmy, ten mądry analityk jednak pisze serio o „walce klas”… Ale analizy – bardzo jasne. Mirosław Dakowski]

Michael Hudson • April 29, 2022 https://www.unz.com/mhudson/sociopath-neocons-sacrifice-ukrainians-and-global-poor-katie-halper/

KATIE HALPER: Professor Michael Hudson, thank you so much for joining us. We’re really excited to have you.

We wanted to start off by asking you if you could provide an overview of what the economics driving this conflict are—and by conflict, I mean the conflict between Russia and Ukraine, and, of course, with the rest of the world, or really the conflict between Russia and US, and the economic fallout.

MICHAEL HUDSON: Well, it depends on what side you’re looking at. From the Russian side, I don’t think the economic factors were primary. They were threatened by NATO’s expansion and really a plan to attack the Russian-speaking areas of Ukraine. So, I think Russia’s calculations were simply military. The West’s calculations were quite different.

And if you looked at what the results of the conflict are, you have to assume that everybody was talking about the results [as] were known. They’re very clear. The results are a very large increase in fuel prices, oil, and energy prices, a very large increase in agricultural prices with declining supplies. This will leave most of Africa and Latin America—third-world countries, the Global South—unable to pay their foreign debts, which is going to result either in a massive debt default or it will result in a debt repudiation.

Countries are going to have to choose. Are they going to have to operate their homes without energy, their factories without energy—and energy consumption per capita is directly connected to GDP for the last 150 years. Every chart shows energy use, GDP, and personal income go up together.

So, what are countries going to do when they can’t afford to pay the higher prices for energy? Well, Janet Yellen, who was the Federal Reserve head and [now] the Secretary of the Treasury says, ‘Well, what we’re going to do is use the International Monetary Fund to preserve America’s unipolar hegemony.’ I think she used almost those words. We have to keep American control of the world and we’re going to do it through the IMF. And that means in practice using the IMF to create special drawing rights, which will be sort of like free money, the bulk of which will go to the United States to support its military spending abroad for all of this huge military escalation. And it will enable the IMF to go to countries and say, ‘We will help you pay your debts and not be foreclosed on and get energy, but it’s conditional.’ On usual conditions: you have to lower your wages; you have to pass anti-labor legislation; you have to agree to begin selling off your public domain and privatize.

The energy and food crisis caused by the NATO war against Russia is going to be used as a lever not only to push privatization, largely under control of US investors and banks and financiers, but it’s also going to lock countries into the US orbit all the more, both the Global South and especially Europe.

One casualty is obviously going to be Europe and the euro. The euro has been plunging in value day after day after day, as people realize that it’s lost its export markets in Russia and much of Asia, and now at home, too, because exports require energy to be made. Its costs of imports are going up, especially energy. It’s agreed to use, I think, now $3 billion to build new port facilities to buy US natural gas—liquified natural gas at three to seven times the price that it’s paying now, which will make it almost impossible for German firms to produce fertilizer to grow crops in Germany. The euro’s plunging.

The largest plunge of all has been the Japanese yen, because Japan imports all of its energy and most of its food and is keeping its interest rates very low in order to support the financial sector. And so, the Japanese economy is being sacrificed and squeezed. And I think this is…you can’t say, ‘Gee, this is an accident.’ This is part of the plan, because now the United States can say, ‘Of course we don’t want your yen to go down so much that your consumers have to pay more. We will, of course, give you SDRs—special drawing rights—and we will give you American aid. But we do want you to rewrite your constitution so that you can have atomic weapons on your soil so that we can fight against China to the last Japanese. Just like we’re doing in Ukraine, let us do it for you.’

And, of course, the Japanese love that. The government loves that idea. They love sacrificing the population, which is what they’ve been doing ever since the Plaza Accord and the Louvre Accord of the 1980s that basically wrecked the Japanese industrial economy from this huge upswing to just a mass shrinkage.

So, those are the economic effects of the war. And in the newspaper, you think the war is all about Ukrainians and NATO fighting Russians, and it’s really a war by the United States to use the NATO-Russia conflict as a means of locking in control over its allies and the whole Western world, and in Janet Yellen’s words, re-establishing American unipolar power.

AARON MATÉ: And do you think that, assuming that this is the US strategy, taking your argument at face value, do you think that this strategy will succeed?

MICHAEL HUDSON: Ultimately, it’ll be self-defeating. And almost every US politician and military speech has the phrase, ‘Gee, we don’t want America to shoot itself.’ And obviously they’re all worried about it. It’s a huge gamble.

Apparently, the military was not even consulted in the sanctions that were put against Russian energy. And the military wasn’t consulted even on the plans by the State Department and the National Security…the neo-cons that are running the NATO war. And so, obviously, there’s a lot of doubts within the military, but they don’t speak up—that’s not what they do.

It’s amazing that in Europe the only opposition to this is coming from the right wing, people like Marine Le Pen. Not from the left wing. So, the left wing in Europe…I shouldn’t say the left, I should say what is now the right wing, the Social Democratic parties, the Labour Party, those are the parties that are thoroughly behind NATO. And there doesn’t seem to be a political imperative in these countries, except going along with the policy that’s going to squeeze their balance of payments and lock them into dependency on the United States.

So, what seems to be happening if there’s no fight back on the part of Europe? Obviously, if you look at the United Nations vote on whether to come out with a policy against Russia, many countries either abstained or voted against it. So, the big economic result is structural. It means there’s like an iron curtain between the white Western world (Europe and North America) and Eurasia (China, India, and Russia, and their surrounding territories). And if you have China, India and Russia—or what [Halford John] Mackinder called Eurasia, the world core—then, are you going to have the rest of Asia coming along? The question’s going to be, what happens with Taiwan, Japan, and North Korea? They’re pretty much up for grabs. And yet two days ago, the NATO leader, [Jens] Stoltenberg, said NATO has to have a presence in the South China sea, that NATO has to defend Europe in the Pacific, in China. So, you can see the conflict that’s coming there. And I think you also had one of the NATO people—a European politician, negotiator—saying this war cannot be settled economically. It cannot be settled by treaty. It can only be settled militarily.

Well, so then you’re back to, how is the military going to affect the economy? Well, Russia cannot afford to lose, because if it loses, NATO is going to put atomic weapons right in Ukraine, right next to its border, as it wants to do in Latvia and Estonia. And the US, apparently, is taking a position, ‘We can’t lose, because if we lose, Biden won’t be reelected.’ And Biden apparently is now running the military and economic campaign with a view towards how can he be reelected in November [2024]—with the only real variable in the American strategy being the American public itself, which, unfortunately, there’s almost no discussion of what we’re talking about today, except your show, the internet, [The Vineyard of] The Saker and the others. So, everything is up for grabs.

AARON MATÉ: And by the way, if this is Biden thinking, he’s doing so, even though most Americans don’t wake up caring about Ukraine, it’s not their top concern. But there’s a very different attitude inside the White House. Obviously, they do.

So, let me ask you about Russia. Can Russia afford to weather all of this? As we’re speaking, Russia has recently cut off gas deliveries to Poland and Bulgaria. Let’s say other parts of Europe follow suit and refuse to pay in rubles for gas payments, as Putin has demanded. Can Russia afford to cut off more countries from receiving Russian energy, or is Putin bluffing there, do you think?

MICHAEL HUDSON: No, of course it can afford to cut it off because Russia is pretty much self-contained. It’s how it survived the 1990s and the shock therapy. Any country that could survive the shock therapy, nothing is going to be that serious again. So, it’s already shown that it can survive, 20 years ago, 30 years ago. And it can survive much better than Europe can survive.

AARON MATÉ: Michael, let me push back there. It survived, but the 90s took a very heavy toll on Russia.

MICHAEL HUDSON: Yes, it did. Absolutely.

AARON MATÉ: Are you suggesting that Russia might face that again?

MICHAEL HUDSON: No, I don’t think it’ll be that serious again, because now it has the support of China, India, and other countries. Before it was completely dismantled from within. Now, it’s not dismantled from within. It’s rebuilt; certainly, it’s military. It’s rebuilt enough of its economy and made enough links with other economies who are politically supporting it. Because Biden has said again and again, ‘We’ve got to destroy Russia because if we destroy Russia, we will cut it off in China, and then we can go against China as our real enemy.’ So, we’ve got to cut up the world potentially opposing us, first Russia and then China, maybe India, too. And he’s been very explicit in this, so you can imagine where this leaves China and India. India has already said, ‘Well, look, we’re economically linked to Russia. We’re going to continue to link.’

Russia’s foreign reserves were stolen in the West. It’s going to basically work with China to create some kind of mutual currency swaps like United States arranges with Europe and other countries—currency swaps so that they can hold each other’s currency. And China knows that, ultimately, it will be repaid through a new pipeline to deliver gas to China. So, I think a decision has been made in Russia that it’s decoupling with the West. Certainly, decoupling from Europe, decoupling from the United States, except for marginal trade, and [from] reorienting itself towards the West because it can’t afford to deal on these terms anymore.

So, yes, it’s going to be painful. But I think the Russian people, who get a very different report of the war and the violence and terrorism that’s going on than the American press [gives], the Russians seem to be 80% behind Putin. It’s not like it was in the 90s when they were utterly demoralized.

The military fighting is not going to end this year or next year. It’s going to take at least 30 years. And it will end probably with a split between Europe and the West on the one hand and Eurasia on the other hand, with more and more of Africa and South America linking itself to the Eurasian economy as Europe and the American economies shrink.

Almost everyone sees shrinkage. I think President Xi of China said the other day, he sees that the American economy is shrinking, and certainly the European economy is shrinking, for a decade or as long as it continues the neoliberal course. And I think that’s pretty obvious—it’s going to shrink. And Xi also said that’s because a centrally planned economy, which they call socialism or Marxism with Chinese characteristics, is more efficient than democracy, because democracy really turns into oligarchy very quickly, and the oligarchy turns into a hereditary aristocracy.

And the West is not a democracy anymore. The West is turning into a hereditary aristocracy. And the Chinese are trying to prevent the financial class from becoming an independent class, pursuing policies that impoverish labor, because for them banking and credit is still a public utility. That’s the most important sector to be [saved] in China, and that’s what makes China so different from the United States. You could say that bankers and Wall Street are the central planners of the US, and their central planning is in favor of the finance, insurance, and real estate sector, and bankers are in charge of China through the Treasury, which is run by party officials that are not seeking to make capital gains for wealthy families but are using finance to build up their industry and infrastructure and make themselves independent of the West, so that America can never do to China what it did to Russia.

AARON MATÉ: And if you were to predict the first places where we’re going to see a major fallout, major unrest as a result of higher commodity prices due to this war on Ukraine, where will it be?

MICHAEL HUDSON: I would say Latin America, Africa, third-world countries that have followed World Bank policy for the last 70 years and not produced their own food, but produce the export crops, so they’re dependent on importing food, primarily American grain and importing American energy. And probably the central economic game of the NATO war against Russia was to reconcentrate control of the world energy trade in the hands of American, English, and Dutch oil companies.

So, basically the oil companies and the US are going to let the third-world countries go into a crisis. If they default on their bonds, then the United States and the bondholders get to treat Latin America like they treated Argentina or Venezuela and grab whatever assets they have outside of their country. Like Venezuela had investments in the United States and gold that it left in the Bank of England that were grabbed.

There’s going to be a huge asset grab. That is supposed to be how this unfolds, and the most obvious assets to the grabbed are going to be in Latin America and Africa. Maybe some Asian deficit countries. So, this is the weakest link, and that’s why there’s this fight within the IMF at the upcoming meetings, to create these special drawing rights to give them money on the condition that there is a class war.

So, what we’re seeing, really, isn’t a war between NATO and Russia. It’s a class war of the neoliberals against labor across the world to establish the power of finance over labor.

AARON MATÉ: And so, do you think that there’s a threat of an even worse hunger crisis in this world, one that we’re not talking about and should be preparing for it?

MICHAEL HUDSON: A threat? That’s the objective! Yes, of course. That’s what they’re aiming at. If you read what Klaus Schwab says at the World Economic Forum, he said there are 20 percent too many people in the world, especially in the Global South. This is what all the big foundations are for. The billionaires, they all say, ‘We’ve got to thin out the population, there’s too many consumers that don’t produce enough wealth for us.’ If they produce wealth for themselves, that doesn’t count because that’s not for us and we don’t get it. So, yes, that’s not going to be an accident. Obviously, anyone who looks at the basic economic trends can see that this is inevitable—and you have to assume that this was discussed as part of the whole big neoliberal plan of the Biden administration and the Deep State behind it.

KATIE HALPER: How different is this from what we saw with Trump, how continuous, or how much of an aberration do we have between the different administrations?

MICHAEL HUDSON: It’s pretty much the same. The same groups are still in control. Trump was going to appoint that general who was going to basically clean out the State Department and the CIA, but his son-in-law convinced them not to appoint this person. And Trump didn’t have anyone in his administration able to close down this whole neocon group there. So, basically, he let them destroy, essentially. They just ignored what he did. He wanted to withdraw troops from Syria and the Army just refused to withdraw the troops. Nobody followed his orders. So, he was an aberration politically, but the presidency of the US these days is pretty much a figurehead for the Deep State behind it. So, I don’t think there’s that much difference. The Republicans are as much behind this plan as the Democrats.

AARON MATÉ: Let me ask you about the economic toll on Ukraine from this conflict, and not just from Russia’s invasion, but the last eight years since the US-backed coup. And maybe we can start with what happened in the fall of 2013, because the conventional story that we get told a lot in the US is that basically this whole crisis began when Ukraine was in talks with the EU under Yanukovych, the ousted president. And Yanukovych was going to sign this agreement with the EU and that’s what most Ukrainians wanted. It would have brought liberty to Ukraine, and then Russia basically sabotaged it and ordered him not to. And that’s when Ukrainians came out to protest…

KATIE HALPER: This is not…you’re not saying this, Aaron, right? You’re saying this is the mainstream narrative that we’ve been fed.

AARON MATÉ: Yes, this is the mainstream narrative that we’ve been fed. And so that’s when Ukrainians came out to protest with the Maidan revolution, as it’s called, and that’s what led to the coup in February of 2014 that ousted Yanukovych.

Can you talk about what that narrative gets wrong, especially the actual terms of the agreements that Yanukovych was being asked to sign by the EU and what that would’ve meant for Ukraine?

MICHAEL HUDSON: Well, Russia couldn’t really tell Yanukovych what to do. Yanukovych was always independent. Russia offered a better deal, and Yanukovych said the deal that the EU was offering would make it much poorer than the continuation of the relationships that it had with Russia, which, after all, were its traditional relationships. So, Yanukovych didn’t sign the EU deals. And at that point, it wasn’t the Ukrainians that protested. It was a neo-Nazi group that was positioned in…that set itself up with snipers all around Maidan square, and it was the Nazi group that began firing on the policemen to make it appear as if it were the government, and to fire on the general crowd. So, basically, the coup was sponsored by the United States who put in the officials that were designated by Ms. Nuland, and the Ukrainians had hoped that somehow joining the EU would make them prosperous. Well, that’s the myth that Europe had, that if it would only take US advice, it would end up as prosperous with as many consumer goods as the United States. And it was all a myth.

But when Yanukovych’s board looked at it, they said, ‘Well, we’re not going to make money this way, basically.’ And the kleptocrats who were running Ukraine at that time…the Ukrainians weren’t running Ukraine. It was considered by the World Bank, every agency, to be the most corrupt country in Europe, and the kleptocrats thought, ‘Wait a minute. If we sign that then the Europeans are going to take over our property and they’re going to want to buy us out, and we’re going to end up with some yachts and some real estate in England like the Russians. But it’s really going to be a giveaway.’ So, they were certainly behind Yanukovych, saying, ‘This is not a good deal with this.’

That’s when the US decided that it needed a coup, and even at that time it wanted…it realized that it had the idea of long-term fighting against Russia as the first domino to fall in the fight against China. That was already in the discussion already at that time in 2014.

AARON MATÉ: Right. Carl Gershman is the former head of the National Endowment for Democracy. He called Ukraine, quote, “The biggest prize,” and what he saw as a struggle against Russia, he thought that actually bringing Ukraine into the Western orbit would actually lead to regime change even in Russia, and lead to Vladimir Putin’s downfall.

MICHAEL HUDSON: Well, he was a Trotskyist, a neocon, and a virulent Russia-hater.

KATIE HALPER: An example of that great Trotskyist-to-neocon trajectory that we see so much.

MICHAEL HUDSON: Yeah.

AARON MATÉ: One small point though. I think the protest that happened initially against Yanukovych, I think that was actually a large mass of people. That wasn’t neo-Nazi. I think the neo-Nazi…

Subscribe to New Columns

MICHAEL HUDSON: Right. But they didn’t do the coup. They weren’t behind the coup.

AARON MATÉ: The coup was definitely the far-right, as they’ve even taken credit for—as they even take credit for, openly.

You mentioned the kleptocrats in Russia. Let me ask you about that. What is the real state of the oligarchy in Russia? We hear in the US constantly about the Russian oligarchs, and they’re sort of blamed for all the world’s ills. What is the actual reality of Russian oligarchs? How has that evolved under Putin? This oligarch class was obviously created under [Boris] Yeltsin with the advice of US technocrats who came in. What is the actual power of the oligarchs in Russia now, and their relationship with Vladimir Putin?

[To hear the rest of the interview, please go to UsefulIdiots.substack.com.]

Wojna a interesy

Stanisław Michalkiewicz 6 maja 2022 http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5174

Wprawdzie na Ukrainie wojnę z Rosją prowadzi cały Sojusz Atlantycki, a także kilkanaście innych państw, którym amerykański sekretarz obrony Lloyd Austin podczas niedawnej konferencji w amerykańskiej bazie lotniczej w Ramstein w Niemczech, powyznaczał zadania, jakie mają w związku z tą wojną wypełniać, ale to nie znaczy, że wszystkie te państwa, nakłonione przez Amerykanów do wojowania, mają te same interesy. Przeciwnie – bywają one odmienne od interesów, które Stany Zjednoczone chciałyby przy okazji tej wojny zrealizować.

Jak już wcześniej pisałem, podejrzewam, że wojna na Ukrainie została wykorzystana przez USA do kilku celów. Po pierwsze – pod pretekstem tej wojny Stany Zjednoczone mocno schwyciły za twarz całą Europę, która wcześniej coraz częściej próbowała podważać amerykańskie przywództwo, a propaganda nazywa to „jednością”. Niemcy wprawdzie unikały jakiejś ostentacji, bo jakże tu okazywać ostentację, kiedy od II wojny na niemieckim terytorium stacjonuje amerykańskie wojsko, jak nie pod tym, to pod innym pretekstem – ale od czasu do czasu wypuszczały balon próbny w postaci akcentowania potrzeby utworzenia niezależnych od NATO europejskich sił zbrojnych. Za tym pomysłem kryje się intencja wyprowadzenia Bundeswehry spod amerykańskiej kurateli. Chodzi o to, że kiedy w roku 1954 USA zgodziły się na remilitaryzację Niemiec, to znaczy – na pozwolenie im na posiadanie armii, to jeszcze nie było pewne, czy Hitler nie zmartwychwstanie. Na wszelki tedy wypadek, kiedy w roku 1955 Bundeswehra została utworzona, USA wmontowały ją w całości w struktury NATO, za pośrednictwem których mogą ją nadzorować. Utworzenie europejskich sił zbrojnych niezależnych od NATO oznaczałoby wyprowadzenie Bundeswehry spod tego nadzoru, a więc usunięcia kolejnego skutku wojny przegranej przez Hitlera.

Francja, na terytorium której wojska amerykańskiego nie ma i która posiada własną broń jądrową, od dawna niechętnie patrzy na amerykańską dominację w Europie, co znajduje wyraz nie tylko w wyznawaniu, wspólnie z Niemcami, doktryny „europeizacji Europy”, czyli wypychania USA z polityki europejskiej, a zwłaszcza – z funkcji kierownika tej polityki, ale również w wyprowadzaniu Francji z wojskowych struktur NATO, co miało miejsce za czasów generała de Gaulle’a, no i oczywiście – w postaci popierania pomysłu utworzenia europejskich sił zbrojnych. W niepojętym przypływie szczerości prezydent Macron ujawnił, do czego te siły zbrojne miałyby służyć; między innymi do obrony Europy przed… Stanami Zjednoczonymi, co wywołało wielkie zgorszenie prezydenta Trumpa. Maryna Le Pen otwarcie mówi o potrzebie ponownego wyprowadzenia Francji z wojskowych struktur NATO i przywrócenia strategicznego partnerstwa NATO z Rosją, jak było ustanowione na szczycie NATO w Lizbonie, 20 listopada 2010 roku. Głoszenie takich poglądów akurat teraz, gdy pod pretekstem wojny na Ukrainie USA mocno chwyciły Europę za twarz, żeby przy okazji wymusić na niej „dywersyfikację”, to znaczy – kupowanie gazu od Stanów Zjednoczonych, nie może przynieść prezydentury, chociaż po wynikach II tury widać, że całkiem spora część Francuzów myśli podobnie.

Drugim celem USA – jak to ujawnił sekretarz obrony Lloyd Austin podczas pielgrzymki do Kijowa – jest obezwładnienie Rosji”. Dlaczego Stanom Zjednoczonym tak na tym zależy, że aż gotowe są prowadzić z nią wojnę aż do ostatniego Ukraińca, a być może również – do ostatniego Polaka?

Dlatego, by nie musiały się obawiać, czy w momencie, gdy USA przystąpią do ostatecznego rozwiązywania kwestii chińskiej – bo przystąpić muszą – Rosja dochowa obietnicy neutralności – czego chciał się od Putina dowiedzieć prezydent Biden, podczas rozmów z nim w czerwcu i lipcu ub. roku. Coś musiał Putinowi przy tej okazji powiedzieć, bo nie tylko zaczął on bardzo wysoko licytować, wychodząc poza ustalenia porozumień paryskich z 1997 roku, dotyczących „środków budowy zaufania” przed planowanym rozszerzeniem NATO na Europę Środkową, a w stosunkach między Rosją i Ukrainą zaczęło gwałtownie narastać napięcie, które zakończyło się inwazją i wojną. Czy prezydent Biden w jakiś sposób zachęcił prezydenta Putina do „wzięcia sobie ”Ukrainy, czy też Putin błędnie odczytał jego intencje – to już w tej chwili nieważne, bo Lloyd Austin w krótkich żołnierskich słowach wyjaśnił, o co naprawdę chodzi. Stąd amerykańskie futrowanie Ukrainy na wszelkie sposoby, by była zdolna do prowadzenia wojny (ostatnio prez. Biden wystąpił do Kongresu o kolejne 30 mld dolarów), no i naciski na państwa uzależnione od USA, by w kosztach tej wojny też partycypowały, dostarczając Ukrainie coraz więcej broni i amunicji. Tymczasem wygląda na to, że Ukraińcy już zaczynają rozumieć, że dostali się miedzy ostrza potężnych szermierzy i jeden przez drugiego uciekają za granicę. Tylko do Polski uciekło ich ponad 3 mln, a według ONZ, w najbliższych miesiącach należy spodziewać się dalszych 8 mln uchodźców.

Tymczasem Niemcy też próbują wykorzystać wojnę na Ukrainie, by, nie drażniąc Amerykanów „europejskimi siłami zbrojnymi”, rozbudować swój własny potencjał militarny. Jak wiadomo, zamierzają wydać na ten cel 100 mld euro, a przecież nie jest to ostatnie słowo. Oznacza to milowy krok w kierunku totalnej militaryzacji Niemiec, co prędzej czy później będzie miało konsekwencje dla całej Europy, zwłaszcza w momencie, gdy USA przystąpią do ostatecznego rozwiązania kwestii chińskiej. Niemcy bowiem dostrzegają swój interes nie tylko w zachowaniu takiego marginesu samodzielności, by utrzymywać kontakt z „fabryką świata”, w jaką w ciągu ostatnich 30 lat przekształciły się Chiny, ale również – by stworzyć odpowiednie, również militarne, przesłanki sprzyjające budowie „IV Rzeszy”, która została wpisana do umowy koalicyjnej trzech partii tworzących aktualny rząd niemiecki.

W tym celu Niemcy od 2016 roku prowadzą przeciwko Polsce i Węgrom „wojnę hybrydową”, w której podstawowym narzędziem jest szantaż finansowy w wykonaniu zdominowanych przez Niemcy instytucji Unii Europejskiej. Ostatnio Niemcy rozszerzyły na Węgry zastosowany wcześniej wobec Polski „mechanizm warunkujący”, który umożliwia blokowanie funduszy dla tych krajów pod dowolnie wybranym pretekstem: „demokracji”, „praworządności”, czy – jak to było w bajce Ezopa – mącenia wody w rzece. Chodzi o to, by te państwa maksymalnie osłabić i wybić im z głowy wszelkie mrzonki o Trójmorzu, które, ze Stanami Zjednoczonymi jako jego protektorem, rozwiałoby niemieckie marzenia o hegemonii w Europie. Niestety rząd „dobrej zmiany”, który wie, że jego istnienie wisi na cienkiej nitce amerykańskiego poparcia, które może być w każdej chwili przerzucone choćby na pana Hołownię, czy jakiegoś innego jasnego idola, zachowuje się jak wzorowy ormowiec Naszego Najważniejszego Sojusznika, któremu nie ośmielił się nawet zaproponować, by USA, w ramach wzmacniania wschodniej flanki NATO, sfinansowały uzbrojenie dodatkowych 200 tys. żołnierzy, o których ma być powiększona nasza niezwyciężona armia, ani nawet nie poprosiły Amerykanów, by nacisnęli na Niemcy, by zakończyły tę hybrydową wojnę i odblokowały pieniądze.

Skoro tak, to nic dziwnego, że Putin właśnie zakręcił Polsce kurek z gazem, co rządowa propaganda odbiera jako wielki sukces, że Polska jako pierwsza „uniezależniła się” od rosyjskiego gazu, chociaż tak naprawdę to nadal będzie go kupowała, tyle, że za pośrednictwem Niemiec.

Naziści z Azov’a proponują handel: Zakładnicy za żywność…

Mariupol – Naziści z Azov’a proponują handel: Zakładnicy za żywność… Ujawniają swą twarz terrorystów.

Jarek Ruszkiewicz SL 6 maja 2022,

https://spiritolibero.neon24.info/post/167873,mariupol-nazisci-z-azov-ujawniaja-twarz-terrorystow

Naziści z Azov chcą przehandlować zakładników za żywność, szacując jedno ludzkie życie na 66,6 kg jedzenia.

Po ostrzeliwaniu z nowych stanowisk strzeleckich, które ukraińscy żołnierze ustawili w Azowstalu podczas ewakuacji cywilów przetrzymywanych w fabryce, armia rosyjska zorganizowała w ciągu trzech dni nowe zawieszenie broni i nowe korytarze humanitarne, aby kontynuować ewakuację. Ale zamiast wypuścić cywilów, którzy pozostali jeszcze w piwnicach Azowstalu, ukraińscy żołnierze ujawnili swoją prawdziwą twarz jako terroryści i porywacze zakładników.

Po trzech dniach udanej ewakuacji ludności cywilnej przetrzymywanej w Azowstalu przez ukraińskich żołnierzy, armia rosyjska musiała przerwać tę ewakuację by zbombardować fabrykę w celu zlikwidowania stanowisk strzeleckich, które ta ostatnia rozstawiła dzięki zawieszeniu ognia.
Bombardowania te trwały dwa dni, a po zapewnieniu zniszczenia stanowisk strzeleckich armia rosyjska ponownie ogłosiła, że ​​5, 6 i 7 maja zostaną przywrócone korytarze zawieszenia broni i humanitarne, aby kontynuować ewakuację ludności cywilnej nadal przebywającej w piwnicach Azowstal.
Tyle że żołnierze ukraińscy zamiast wypuścić pozostałych cywilów w podziemiach fabryki Azowstal, zażądali ich wymiany po kursie 15 cywilów za tonę żywności i lekarstw .
„Musimy utrzymywać kontakt z ukrywającymi się tam nazistami azowskimi i przedstawicielami SBU w interesie ratowania ludności cywilnej, która tam pozostała. W trakcie negocjacji proponowali nam wymianę zakładników cywilnych – 15 za tonę żywności i lekarstw – i ostrzegali , że nikomu innemu nie będzie wolno jechać na Ukrainę, teraz zostaną tylko wymienieni  ” – powiedział przedstawiciel kwatery głównej operacji wyzwolenia Azovstalu.Według tego źródła w piwnicach Azovstalu może nadal przebywać ponad 200 cywilów, w tym kobiety, dzieci i osoby starsze.

To żądanie wymiany ludności cywilnej na żywność i lekarstwa „na wagę” jest paskudnym przypomnieniem metod terrorystów Państwa Islamskiego w Syrii. A przede wszystkim ujawnia prawdziwe oblicze ukraińskich żołnierzy okopanych w fabryce Azovstal: terrorystów biorących zakładników. Nie tylko używają tych cywilów jako żywych tarcz, ale teraz wymieniają ich na żywność i lekarstwa! To jest prawdziwe oblicze pseudo ukraińskich bohaterów i pseudo obrońców Mariupola. W rzeczywistości nie mają nic wspólnego z cywilami, których twierdzą, że bronią!

Żądania ukraińskich żołnierzy z neonazistowskiego pułku Azowa wywołały reakcję rzecznika rosyjskiej Dumy Wiaczesława Wołodyna , który podkreślił, że ich żądanie ujawniło ich prawdziwe oblicze.
„Dowiedzieliśmy się, że bojownicy z Azovstalu zaproponowali wymianę obecnych cywilów na żywność i lekarstwa. […] Czy po takich wypowiedziach jest jeszcze ktoś, kto nie wie, z kim walczą nasi żołnierze i oficerowie na Ukrainie? Pomyślcie, najpierw zwabili ludzi do fabryki, potem schowali się za nimi jak za ludzką tarczą, a teraz chcą ich przehandlować na żywność, szacując ludzkie życie na 66,6 kg. Mają tylko jeden cel: ratować skórę. Jedyną rzeczą gorszą od kanibalizmu jest jedzenie zakładników. Typowe zachowanie terrorystyczne. Co teraz powiedzą ci, którzy bronili tych potworów? Oto jasny przykład tego, kim są naziści i dlaczego należy się z nimi rozprawić” napisał na swoim kanale Telegram.

Te nikczemne żądania potwierdzają zeznania cywilów, którzy wyszli z Azowstalu, którzy mówili, że byli przetrzymywani w piwnicach wbrew ich woli i definitywnie dowodzą, że cywile są tylko ludzkimi tarczami i zakładnikami dla ukraińskich żołnierzy z neonazowskiego pułku Azov, którzy są w rzeczywistości tylko terrorystami. Przede wszystkim postulaty te potwierdzają słuszność rosyjskiej interwencji na Ukrainie i uzasadniają nieustępliwość Rosji wobec tych ukraińskich neonazistowskich oddziałów.

Christelle Neant

(Nie podaję oryginalnego źródła bo nie chcę narazić strony na „zniknięcie” na terenie Polski z rąk cenzorskich siepaczy z ul. Rakowieckiej)
Wybór, redakcja i korekta tłumaczenia automatycznego
 SpiritoLibero.

====================

O tym pisali, chyba wczoraj, na stronie: https://topwar.ru/

Nie wiem, czym im przeszkadzam, publikując ten adres?? MD

Aborcjonistom nie udał się kolejny atak na ofiary aborcji.

https://www.zycierodzina.pl/pomoc/2022.0505m.html

Szanowny Panie, Drogi Obrońco Życia Dzieci!

Wygraliśmy batalię o prawdę! Wojewoda Lubelski cofnął uchwałę Rady Miasta zakazującą pokazywania ofiar aborcji. Decyzja jest już prawomocna!

Przed kilkoma tygodniami pisałem Panu, że niewielka grupka lewicowych działaczy złożyła w Urzędzie Miasta Lublin wniosek o uchwałę mającą na celu eliminację z przestrzeni publicznej zdjęć z aborcji. Wątpliwości budziła tak forma złożenia – pod petycją początkowo było mniej niż wymagane 300 podpisów mieszkańców miasta, a liczbę uzupełniono później – jak i sama treść uchwały, która nie miała na celu nic innego niż zapewnienie aborcjonistom spokoju sumienia.

Zabijanie dzieci – jak najbardziej! Pokazywanie ofiar zabójstwa – nieestetyczne. Tak w skrócie można by opisać logikę, jaką kierowały się środowiska lewicowe, gdy przygotowywały swoją akcję w kolejnym samorządzie (wcześniej próbowały swoich sił m.in. w Krakowie czy Warszawie – bez skutku).

Uchwała została przegłosowana przez Radę Miasta Lublin zdominowaną przez radnych o orientacji post-platformerskiej. Jako Fundacja wystąpiliśmy natychmiast z wnioskiem do wojewody, aby skorzystał ze swoich uprawnień i unieważnił dokument.

Dziś mogę z satysfakcją napisać: wszystko dobrze się skończyło. Wojewoda wydał decyzję, a jej uzasadnienie jest oparte o argumentację przedstawioną we wniosku Fundacji Życie i Rodzina. Przede wszystkim: samorządy nie mogą narzucać przepisów, których przedmiot jest już rozstrzygnięty w prawie ogólnokrajowym. Lokalne przepisy porządkowe mogą być wydawane w zakresie nieuregulowanym w odrębnych ustawach lub przepisach powszechnie obowiązujących. Innymi słowy – radni nie mogą doprowadzać do tego, że lokalnie będzie obowiązywał inny stan prawny niż na terenie reszty kraju. Liczne przepisy o charakterze ogólnokrajowym gwarantują wolność prowadzenia debaty publicznej. Muszą one być respektowane niezależnie od tego, czy radnym debata się podoba czy też nie.

Aborcjonistom nie udał się kolejny atak na ofiary aborcji – na niewinne nienarodzone dzieci, które tracą życie, bo komuś tak wygodnie, a dla kogoś innego to po prostu dobry zarobek. Utrata życia to nie wszystko. Te dzieci mają być pominięte i zapomniane, bo prawda o tym, jak zginęły, budzi sumienia tych, którzy tego przebudzenia nie chcą.

Cieszymy się z tego zwycięstwa nad proaborcyjną lewicą. Na terenie Lublina ani na chwilę nie zaprzestaliśmy pikiet ze zdjęciami zabitych dzieci. Natychmiast po uchwale zaangażowaliśmy prawników Fundacji, aby interweniowali w Urzędzie Wojewódzkim, nawet przez moment nie przyjmowaliśmy do wiadomości, że moglibyśmy porzucić głoszenie prawdy o aborcji.

Ten sukces – tak jak i wiele innych działań Fundacji ŻiR – był możliwy także dzięki Panu.

Dziękuję z serca za wszelkie wsparcie, jakiego udzielił Pan Fundacji w tym czasie. To dzięki dobrym ludziom – takim jak Pan możemy angażować nasz zespół prawny w kolejne działania, których celem jest obrona życia i rodziny.

Dziękuję za wszelkie modlitwy, za wpłacane darowizny, za każdą wiadomość z wyrazami wsparcia dla działań w obronie życia. Cieszę się, że razem możemy tak wiele.

Serdecznie pozdrawiam!


Krzysztof Kasprzak
Inicjatywa #AborcjaToZabójstwo
Inicjatywa #STOPLGBT
Fundacja Życie i Rodzina
zycierodzina.pl

PS – Polecam Panu teksty ze strony Fundacji, gdzie pisaliśmy o lubelskiej uchwale i jej szczęśliwym uchyleniu, są dostępne pod linkami:

Czy zatęsknimy za Putinem?

Stanisław Michalkiewicz 4 maja 2022 http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5173

Zatęsknisz jeszcze do mych ust– śpiewała Maryla Rodowicz w słynnej piosence „Ballada wagonowa”. Wymowni Francuzi powiadają, że lepiej tęsknić, niż nie tęsknić wcale, więc nie jest wykluczone, że jeszcze zatęsknimy za zimnym ruskim czekistą, zbrodniarzem wojennym Putinem. Wydaje się to absolutnie nieprawdopodobne, ale okoliczności się zmieniają, a wtedy nawet rzeczy wcześniej absolutnie niemożliwe, mogą nagle stać się możliwe.

Zanim jednak rozwinę ten temat, chciałbym podzielić się dobrą, a nawet znakomitą wiadomością. Oto Pan Bóg, który dotychczas sprawiał wrażenie, jakby nie mógł się zdecydować, po stronie których batalionów stanąć, a pan Przemysław Wiszniewski z „Gazety Wyborczej” nawet myślał, że po prostu śpi – wreszcie zdecydował się przejść na jasną stronę Mocy. Tak przynajmniej wynika z wypowiedzi doradcy prezydenta Zełeńskiego, pana Podolaka. Komentując zagadkowe eksplozje w Rosji przy granicy z Ukrainą wyraził przypuszczenie, że przyczyny zniszczeń rosyjskiej infrastruktury wojskowej mogą być rezultatem „boskiej interwencji” wobec „grzeszników, którzy w wielkanocną niedzielę masowo zabijali mieszkańców Mariupola”.

W takiej jednak sytuacji musielibyśmy przyjąć, że w Królestwie Niebieskim obowiązuje kalendarz juliański, a nie gregoriański, bo według kalendarza gregoriańskiego, niedziela wielkanocna była tydzień wcześniej. Jaki kalendarz zatem obowiązuje – tajemnica to wielka – tym bardziej, że według pana Wiszniewskiego, dopóki trwa wojna na Ukrainie, Zmartwychwstanie powinno być, a właściwie jest odwołane. Tymczasem odbyło się ono jak gdyby nigdy nic, co pokazuje, że jeszcze przed dwoma tygodniami w Królestwie Niebieskim wystąpił brak koordynacji. Na szczęście to już minęło, teraz już Pan Bóg stanął po właściwiej stronie, a to oznacza, że Rosja wojnę już przegrała. Tak w każdym razie uważa pan Antoni Blinken, sekretarz stanu USA, który razem z sekretarzem obrony, panem Lloydem Atkinsem, odbył pielgrzymkę do Kijowa, gdzie został przyjęty przez prezydenta Zełeńskiego. Natomiast sekretarz obrony uważa trochę inaczej – że mianowicie w tej wojnie chodzi o obezwładnienie Rosji.

Z tego wynika, że zwycięstwo w takiej postaci może być jeszcze odległe, o ile w ogóle nastąpi, bo – jak wynika z ustaleń ukraińskiego Sztabu Generalnego – Rosja utraciła na Ukrainie około 3 procent swoich zasobów militarnych, podczas gdy według Ministerstwa Obrony Rosji, Ukraina – znacznie więcej, w niektórych działach aż 100 procent, bo na przykład na 38 okrętów wojennych Ukraina straciła 38. Wypływa z tego jeden wniosek, że mianowicie bez stałych i coraz większych dostaw uzbrojenia i amunicji z zewnątrz, Ukraina nie mogłaby tej wojny kontynuować. Dlatego też 26 kwietnia amerykański sekretarz obrony wezwał do amerykańskiej bazy lotniczej w Ramstein w Niemczech ministrów obrony z 40 zależnych od USA państw i powyznaczał im zadania w zakresie pomocy wojskowej dla Ukrainy.

I tu dochodzimy do kwestii postawionej na początku, to znaczy – do tęsknoty za Putinem. Chodzi o to, ze Putin, wprawdzie toczy na Ukrainie wojnę z całym Sojuszem Atlantyckim, ale jest to „dziwna wojna”. Na przykład jak dotąd Rosjanie nie atakowali ani nie niszczyli ukraińskich linii kolejowych, ani węzłów kolejowych. [Już atakują. Skutecznie. md] Podobnie przez terytorium Ukrainy przebiera ropociąg i gazociąg, przez który tłoczy się do Europy Zachodniej 107 mln metrów sześciennych gazu na dobę. Osobliwość sytuacji polega na tym, że z tego gazu i z tej ropy korzysta też Ukraina, więc nie wysadza ropo – i gazociągu w powietrze, a Rosjanie też nie tylko go nie bombardują, ale nawet nie zakręcają Ukrainie gazowego kurka tak, jak to zrobili Polsce i Bułgarii. Wreszcie dostawy zachodniego uzbrojenia i amunicji docierają na Ukrainę bez przeszkód, umożliwiając Ukrainie kontynuowanie wojny i zadawanie wojsku rosyjskiemu strat w sprzęcie i w ludziach.

Z tego powodu Putina coraz mocniej krytykują rosyjscy wojskowi uważając, że taki sposób prowadzenia wojny nie tylko do niczego nie prowadzi, ale w dodatku jest trudny do logicznego uzasadnienia. Wychodzą z założenia, że nieprzyjaciela trzeba jak najszybciej obezwładnić wszelkimi dostępnymi środkami i na wszelkich polach, tymczasem wojna ograniczona to właśnie albo uniemożliwia, albo w dużym stopniu utrudnia.

Ciekawe, że podobnie było w Wietnamie, gdzie za sprawą sekretarza obrony Roberta McNamary, armia amerykańska, a zwłaszcza lotnictwo, prowadziło ograniczone działania, nie atakując wielu dostępnych celów tylko dlatego, że były one wyłączone w specjalnej liście. Taki sposób prowadzenia wojny powodował spore straty tym bardziej, że Amerykanie nie wojowali tam tylko z Wietnamem, ale – z całym Układem Warszawskim i Chinami na dodatek. McNamara był bowiem wierny swojej doktrynie „elastycznego reagowania”, zakładającej – jak się okazało – naiwnie – że nieprzyjaciel w rewanżu też nie będzie atakował niektórych celów. Oczywiście strona wietnamska ani myślała o takiej kurtuazji, bo w tym przypadku nie chodziło o broń jądrową, której użycia w Wietnamie domagał się senator z Arizony Barry Goldwater. Tymczasem doktryna elastycznego reagowania odnosiła się przede wszystkim do konfrontacji między mocarstwami atomowymi, przewidując, że będą one walczyły na przedpolach, taktownie oszczędzając nawzajem własne terytoria.

Pierwszy pomruk tego niezadowolenia wojskowych dał się słyszeć jeszcze przed świętami, kiedy to jeden z kremlowskich dygnitarzy oświadczył, że Rosja będzie traktowała transporty broni z zagranicy na Ukrainę, jako „legalne cele wojskowe”. Z czysto militarnego punktu widzenia jest to logiczne, ale może doprowadzić do gwałtownej eskalacji działań wojennych i rozlania się wojny poza granice Ukrainy, przede wszystkim na terytorium Polski, która jest głównym punktem tranzytowym tych transportów. Przy takim obrocie sprawy możemy zacząć tęsknić za powściągliwym Putinem, który, wbrew własnym „siłownikom”, prowadził na Ukrainie „dziwną wojnę”. Czy w swoim postępowaniu wzorował się na francuskim mężu stanu Jerzym Clemenceau, który uważał, że wojna jest sprawą zbyt poważną, by ją powierzać wojskowym, czy też jego powściągliwość wynikała z innego powodu – to nieważne, bo ważniejsze jest pytanie, czy „siłowniki” przekonają go do swoich racji, czy on ich – do swoich.

Ukraina grozi Polsce wojną handlową!

„Zamierzamy wykorzystać wszystkie istniejące mechanizmy prawne”

https://wkraju24.pl/ukraina-straszy-polske-wojna-handlowa-zamierzamy-wykorzystac-wszystkie-istniejace-mechanizmy-prawne/

Dziennik „Rzeczpospolita” ujawnił, że Ukraina domaga się od Polski 200 tys. zezwoleń na międzynarodowe przewozy ciężarowe. Jeśli nasz kraj nie spełni oczekiwań sąsiadów, to może nas czekać spór sądowy.

Ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca podkreślił w rozmowie z ukraińską agencją Ukrinform, że jego kraj jest zdeterminowany, aby bronić interesów swoich przewoźników i chce przywrócenia liczby zezwoleń do poziomu, jaki miała Ukraina przed wejściem w życie umowy o wolnym handlu między Ukrainą a UE.

Dyplomata zaznaczył, że Ukraina chce „zaangażować wszystkie istniejące mechanizmy prawne w rozwiązanie konfliktu”. Spory sądowe nie są katastrofą, ponieważ takie przypadki nie są rzadkością między krajami europejskimi – powiedział Deszczyca. – Postaramy się znaleźć kompromis w warunkach, w których istnieje już poważna konkurencja między ukraińskimi i polskimi przewoźnikami – dodał.

W 2016 roku Ukraina otrzymała 200 tys. zezwoleń na międzynarodowe przewozy ciężarowe, a od 2018 roku Polska zmniejszyła ich liczbę do 160 tys., co według ambasadora „krępuje ukraińską wymianę handlową i ogranicza wzrost gospodarki kraju”. Polska warunkuje zgodę poprawą przepustowości przejść granicznych. Obecnie odprawa jest nieefektywna i ciężarówki tracą czas w długich kolejach.

Źródło: „Rzeczpospolita”

PCh, NCz!, RKW, podobne. Te portale „grają już forte”. Czemu!???!

Mirosław Dakowski. 4 maja 2022

Od pewnego czasu, rzędu paru lat, paru miesięcy, z szeregu portali „niezależnych” ciągle ktoś ubywa.

Dawno temu – ukazała swoje „oblicze” tuba T.Sakiewicza, .. „Niezależna”. I połączone z nią „Nasze blogi”. Gapol dołączył wtedy do swego braciszka – Wybiórczej. No i dobrze…

Ale różne walki frakcyjne w PCh, Prawym… itp. spowodowały „niezauważalne”, ale ostre cenzurowanie tak publicystów, jak i komentatorów. Dotyczyło to tak polityki, jak spraw Kościoła.

Ogromne luki w „niezależnych” spowodowała plandemia.

Ale jeszcze większe – ta groteskowa, ale realna „wojna na Ukrainie”. Część od razu zaczęła kaleczyć język polski, wymuszając pisanie „w Ukrainie”.

Przechodzenie Ncz! na pozycje „pro- Zelenskiemu” [częściowe !!] przyjęliśmy spokojnie. Toż tam zawsze pisywały różne „pojeby”, używając modnego obecnie języka.

Jednak postawa RKW, w tym sprawdzonych kolegów walki z lat 80-tych [m.inn. Jadzia Chmielowska] , mnie zadziwiła, więc próbowałem się pytać.

Okazało się, że z pięć mych komentarzy zostało zlikwidowanych. Interwencje u Naczelnego spowodowały zdjęcie „klątwy REKAPCHA” na chwilę. Ale nawet przyjęte przez admina komentarze – znikają.

Dla przykładu:

W RKW przyjęto, a po paru godzinach ocenzurowano do paru nijakich zdań – i wreszcie nawet to znikło:

===================================

Dotąd „rekapcha” komentarze złośliwie wyrzucał. Admin, zdaje się tylko dla mnie, bo gorąco prosiłem Naczelnego, wyłączył tę pułapkę.

Spróbuje więc jeszcze raz, po raz czwarty:

Czy Autorka musi być tak jednostronna? Czemu? Wiemy od stulecia, że propaganda, szczególnie w czasie wojny, jest brutalna i prostacka. Elementarne zasady propagandy wojennej.

Cała oficjalna banda/granda żurnalistów w neo-PRL pieje kłamstwa po stronie – nie narodu ukraińskiego – lecz wyzyskującej go gromady „oligarchów”.

Czemu odważna kiedyś Jadzia do nich dołączyła???

Dla równowagi podaję parę artykułów pro-polskich, lub nie tak jednostronnych:

Ukraina plus, Polska minus. https://dakowski.pl/ukraina-plus-polska-minus/ [czumu w RKW nie można umieścić tytułu jako adresu??

+++++++++++++++

Elementarne zasady propagandy wojennej.

Oraz, dla odważnych, utwór „penisowego pianisty”: Zelensky z partnerem grają FORTE . https://dakowski.pl/zelensky-z-partnerem-graja-forte/

=====================

Jadziu, otrząśnij się!! Odpowiedz!!

Jeśli nie, to :

Adminie, otrząśnij się !!!

===================================

To znikło, WYCIĘTO!

I na tym, w takim razie, koniec..

Czy na zawsze???

============================

Mail:

[o PCh] : Mnie po komentarzu zwymyślano, że jestem płatnym agentem Putina,
i zagrożono, że zajmie się mną ABW.
Naiwny, dałem się nabrać na pobożny i patriotyczny tytuł.
Odrażające typki.
rw

================

mail:

Próbowałem prostować brednie publikowane w „Prawym” – ale wyłączyli komentowanie…

Nie chodzi o to, by pomóc Ukrainie… …ale o to, żeby osłabić Rosję.

Nie chodzi o to, by pomóc Ukrainie… – Rainer Rupp

…ale o to, żeby osłabić Rosjan. https://www.bibula.com/?p=133772

Jestem bardzo przywiązany do klimatu. Musimy uratować świat i przestać spalać węgiel, ropę i gaz. Także dlatego, że korzystają na tym tylko zbrodniarze wojenni na Kremlu. Chcę zielonej rewolucji i dlatego nigdy nie piję z plastikowych słomek, tylko z papierowych słomek. Ale teraz wszyscy musimy najpierw uratować biednych Ukraińców z ich wspaniałą demokracją przed złymi rosyjskimi podludźmi. W tym celu musimy również zapewnić im ciężką broń, aby chronić niewinne ukraińskie kobiety i dzieci przed szalonym rosyjskim przywódcą Putinem. Warto zaryzykować za to III wojnę światową i może trochę wojny nuklearnej. Osobiście mocno wierzę, że nie będzie wojny nuklearnej. Wszyscy wiemy, że wiara przenosi góry.

To z grubsza ten przekaz, gdy śledzisz coraz bardziej szalone talk show w telewizji lub słuchasz dyskusji w radiu. To przerażające, jak przedstawiciele berlińskiej kolorowej koalicji rządzącej, najwyraźniej w stanie szaleństwa psychicznego, prześcigają się w chęci zaryzykowania końca świata. Ale to szaleństwo nadal można podkręcić. W tych dyskusjach dziennikarze zwykle nie są wystarczająco zadowoleni planami koalicji rządowej i chcą zepchnąć społeczeństwo o kilka kroków bliżej otchłani przy wiwatach CDU/CSU.

Podobnie jak wcześniejsza histeria Corona, „histeria broni dla Ukrainy” zżera mózgi mas. Można mieć tylko nadzieję, że ta masowa psychoza, którą również zmanipulowano, zniknie jak psychoza Covida.

Grupy parlamentarne koalicji rządowej SPD/FDP/Zieloni wraz z frakcją parlamentarną CDU/CSU ukoronowały w środę tego tygodnia (27 kwietnia) panujące bzdury wspólnym, 10-stronicowym wnioskiem do Bundestagu.

Były pułkownik Bundeswehry przesłał mi w środę wieczorem tę nieoficjalną broszurę z komentarzem: „Historyczny dokument zbiorowego szaleństwa”. Po wczorajszej zgodzie parlamentu na dostawę ciężkiej broni na Ukrainę, jako dokument Bundestagu ukaże się dokument pod imponującym tytułem „Obrona pokoju i wolności w Europie – kompleksowe wsparcie dla Ukrainy”. Będzie to dokumentować całkowitą klęskę kasty politycznej naszego kraju, ku przerażeniu przyszłych pokoleń.

Ponieważ dobrobyt ludności niemieckiej, a konkretnie życie w skromnym dobrobycie w pokoju, oczywiście nie ma znaczenia dla tych fałszywych przedstawicieli w Bundestagu. Służą innym mistrzom. Ale to nie powstrzymuje ich przed pomaganiem sobie w bogactwie stworzonym przez ludzi, tylko po to, by jednocześnie oskarżać polityków w innych krajach o korupcję. Poniżej omówimy, które plany obcego mocarstwa idealnie wpisują się w ten niezwykle niebezpieczny krok Bundestagu.

W rzeczywistości dokument Bundestagu, napisany przez grupy parlamentarne pięciu partii (SPD-FDP-Zieloni-CDU i CSU), jest najczystszym środkiem na wymioty. Fakt przyjęcia wniosku zdecydowaną większością 586 głosów, przy zaledwie 100 głosach przeciwnych, głównie AfD i Die Linke, oraz 7 wstrzymujących się, świadczy o stanie psychicznego rozstroju, w jakim pozostaje zdecydowana większość posłów do Bundestagu. Ponieważ dokument w swoim historycznym znaczeniu jest równoznaczny z wypowiedzeniem wojny Rosji.

Nie inaczej zinterpretował to wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrij Miedwiediew. W komunikatorze na Telegramie, Miedwiediew ostrzegał przed konsekwencjami i nawiązywał do wyniku II wojny światowej, w szczególności zdobycia Berlina i zniszczenia Reichstagu, mówiąc:

„Najwyraźniej „laury” ich poprzedników nie pozostawiają spokoju niemieckim ustawodawcom. Spotkali się w niemieckim parlamencie, który w ubiegłym stuleciu nosił inną nazwę [poprzednia nazwa to Reichstag – przyp. tłumacza]. Wstyd dla Parlamentu. Takie rzeczy zwykle mają smutne zakończenie”.

Chciałbym prosić wszystkich czytelników o przeczytanie tego dokumentu Bundestagu w całości i przekazanie go dalej, aby jak najwięcej wyborców wiedziało, jacy ludzie są w Bundestagu i jakie ogromnie niebezpieczne szaleństwo prowadzą w naszym imieniu. Link do druku Bundestagu znajduje się tutaj [1], a aktualności dotyczące tego punktu porządku obrad plenum Bundestagu można znaleźć tutaj [2].

Tymczasem dla imperium w Waszyngtonie i jego geostrategicznych podżegaczy wojennych wszystko idzie zgodnie z planem, który obejmuje niedawną decyzję Bundestagu o przyznaniu ciężkiej broni dla Ukrainy. Ten plan nie jest tajnym, ani ściśle tajnym dokumentem, ale szeroko nagłośnioną rekomendacją korporacji RAND z 2019 r. dotyczącą postępowania z Rosją. Ponieważ Amerykanie już wtedy zdawali sobie sprawę, że militarne zwycięstwo nad Rosją nie jest już opcją, RAND opracowało serię wojennych i realistycznie możliwych do wdrożenia strategii podporządkowania Rosji globalnej dominacji USA.

Tytuł tego badania RAND brzmi: „Rozszerzenie Rosji: konkurowanie z pozycji uprzywilejowanej”. W niniejszym opracowaniu wiodącą rolę odgrywa strategia z udziałem Ukrainy.

RAND to ogromny think tank Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych, w którym pracują tysiące wojskowych i cywilnych naukowców z różnych dziedzin. Nie trzeba dodawać, że RAND jest bardzo ściśle powiązany z armią amerykańską, ale także z polityką amerykańską, a przede wszystkim z establishmentem polityki zagranicznej w Waszyngtonie. Ale RAND działa również w prawie wszystkich państwach wasalnych USA. Wydany w 2019 roku dokument „Rozszerzeni Rosji” został zainicjowany przez szereg departamentów planowania Pentagonu, w tym Biuro Przeglądu Obrony Pentagonu, Biuro Zastępcy Szefa Sztabu w Kwaterze Głównej G-8 oraz Departament Armii.

Dokument bada i zaleca sposoby, w jakie Stany Zjednoczone mogłyby zdominować rosyjską gospodarkę i wojsko w sposób, który przyniósłby korzyści USA. Oprócz tego, że daje laikowi doskonały wgląd w sposób myślenia rządu USA jego doradców na temat polityki zagranicznej, badanie pokazuje najbardziej realny sposób, w jaki Stany Zjednoczone mogą uzyskać strategiczną przewagę nad Rosją, np. poprzez zwiększenie produkcji własnej energii oraz nałożenie na Rosję sankcji handlowych i finansowych, tym samym obciążając rosyjską gospodarkę oraz wydatki rządowe i obronne.

Wnioski z badania „przeciążenia Rosji” sugerują, że najbardziej realnym sposobem uzyskania przewagi USA jest wyposażenie i szkolenie Ukrainy we wszelkiego rodzaju śmiercionośne bronie oraz wykorzystanie niestabilności w Donbasie w celu wycelowania w przytłaczające siły rosyjskie i umożliwienie USA zastosowania sankcji niezbędnych do osiągnięcia większego celu. Im dłużej jest to przeciągane, tym lepiej dla USA, ponieważ dodatkowo osłabia to Rosję i lepiej umożliwia Stanom Zjednoczonym realizowanie swoich celów.

W opublikowanym w 2019 r. opracowaniu badawczym zaleca się następnie wywieranie nacisku na Szwecję i Finlandię, aby przystąpiły do NATO, przy jednoczesnym umożliwieniu przez USA sprowadzenia i rozmieszczania nowej broni jądrowej w Europie, po wcześniejszym anulowaniu traktatu nuklearnego INF z Rosją.

To opracowanie jest dostępne na stronie internetowej organizacji RAND (link poniżej) i jest w Bibliotece Kongresu (dane katalogowe w publikacji: ISBN 978-1-9774-0021-5). Link do oryginalnego dokumentu. [3]

Co ciekawe, w przedmowie dokumentu czytamy: „Zakładane przez nas kroki nie miały na celu ani obrony, ani odstraszania”. Bo celem jest osłabienie Rosji. Aby osłabić Rosję, ludzie na Ukrainie są obecnie masowo poświęcani dla interesów USA.

Należy zauważyć, że Waszyngtonowi nie chodzi o „obronę ani odstraszanie”, ale o osłabienie Rosji, włącznie z niepokojami wewnętrznymi i zmianą reżimu w Moskwie. A Bundestag popiera taką politykę przytłaczającą większością. Nic dziwnego, że Miedwiediew zajmuje się porównaniem z Reichstagiem. Wojna gospodarcza z Moskwą, którą nasi wielcy wizjonerzy w Berlinie rozpoczęli hurra, od dawna okazała się nie do rozpoczęcia, z wielką szkodą dla narodu niemieckiego. A teraz niewidomi piloci w Berlinie są również gotowi zaryzykować wojnę militarną z Rosją.

Według innego kompleksowego badania przeprowadzonego przez RAND, które symulowało wojnę USA z Rosją w Europie Wschodniej w różnych warunkach,

Ostatecznie stało się jasne, że nawet przy najbardziej korzystnych założeniach dla „niebieskiej” strony, wojsko amerykańskie „poniosłoby miażdżącą porażkę z Rosjanami” już po krótkim czasie.

Należy zauważyć, że RAND doszedł do tego druzgocącego dla USA wniosku w czasie, gdy znaczenie pierwszej na świecie militarno-technologicznej rewolucji dla nowoczesnych działań wojennych, która w międzyczasie została w dużej mierze zakończona przez Rosję, nie było prawie znane.

Oznacza to, że w sytuacji zagrożenia nie będzie w przyszłości floty bojowej amerykańskich lotniskowców na Morzu Śródziemnym, Północnym czy Bałtyckim. Nie będzie też dostaw przez Atlantyk. Bazy USA/NATO, takie jak Ramstein, głęboko schowane centra dowodzenia, kontroli i łączności, stacje rozrządowe i strategicznie ważne mosty w krajach NATO, stały się łatwym celem dla nowych rosyjskich pocisków hipersonicznych. Pomimo prędkości dochodzących do 10 000 kilometrów na godzinę nowe rakiety nie latają po przewidywalnych, balistycznych ścieżkach, ale w razie potrzeby zbaczają w górę, w dół lub w bok z kursu. Dlatego w dającej się przewidzieć przyszłości na Zachodzie nie będzie możliwości odparcia tej nowej rosyjskiej broni. Te fakty nie zapadły jeszcze w umysły wielu czołowych polityków i przywódców wojskowych na Zachodzie, ponieważ ucinają oni sprawę za pomocą brzytwy myśląc, że to, czego nie może być, nie może być.

Przez wiele dziesięcioleci zaufanie polityków i wojska USA/NATO do absolutnej wyższości zachodnich sił powietrznych i systemów przeciwrakietowych urosło do nieugiętego przekonania, że ​​zachodnie zaplecze jest bezpieczną przystanią przed rosyjskim atakiem powietrznym. Dziś już tak nie jest, ale wydaje się, że jest to głęboko zakorzenione przekonanie wielu zachodnich decydentów. Nie ma innego sposobu na wyjaśnienie, dlaczego na przykład niemiecki rząd nadal uważa, że ​​Rosja ostatecznie uniknie konwencjonalnej konfrontacji z NATO, i że Niemcy będą bezpieczne przed poważnymi atakami nawet w sytuacji zagrożenia. Tu kryje się niebezpieczeństwo zsunięcia się w kierunku wielkiej wojny.

Aroganckie przecenianie strony USA/NATO, połączone z jednoczesnym niedocenianiem rosyjskich zdolności militarnych, jest receptą na niebezpieczne błędne decyzje Zachodu, który m.in. celowe działanie strony rosyjskiej interpretuje jako przejaw słabości.

Uważny obserwator już dawno powinien zauważyć, że Rosjanie prowadzą swoją operację na Ukrainie z dużą pewnością siebie i spokojem, który z pewnością wynika ze świadomości, że w sytuacji kryzysowej mogą wystąpić przeciwko NATO.

Na zakończenie chciałbym zwrócić uwagę na długi wywiad z byłym oficerem szwajcarskiego wywiadu Jacques’em Baud, który został niedawno opublikowany w Nachdenkseiten, zatytułowany „Zachód nie chce pokoju”. Baud ma między innymi wieloletnie doświadczenie w NATO, w kontaktach z Rosjanami i był na miejscu jako członek personelu OBWE w Donbasie i na Ukrainie. Pełny wywiad o przyczynach wojny na Ukrainie i jej rosnących zagrożeniach dla Europy można znaleźć tutaj. [4]

Poniżej kilka fragmentów:

Plan osłabienia Rosji

„Ponadto prawdopodobnie wiedzą, że ta wojna, którą teraz widzimy [na Ukrainie], jest częścią większej wojny przeciwko Rosji, która rozpoczęła się lata temu i myślę… w rzeczywistości nikt nie dba o Ukrainę. Prawdziwym celem, głównym planem, jest osłabienie Rosji, a kiedy skończą z Rosją, zrobią to samo z Chinami, jak już dziś widać. To znaczy, widzieliśmy, że do tej pory kryzys na Ukrainie przyćmiewał resztę, ale coś bardzo podobnego może się zdarzyć na przykład z Tajwanem. Chińczycy są w pełni świadomi tej możliwości. Dlatego nie będą zagrażać ich, powiedzmy, stosunkom z Rosją”.

„Nazwa tej gry to osłabienie Rosji, a jak wiecie, RAND Corporation przeprowadziła kilka badań dotyczących nadmiernego rozciągania Rosji. Chodziło o znalezienie sposobów, aby Stany Zjednoczone mogły imperialnie rozciągnąć i zachwiać równowagę Rosji, a najważniejszą opcją, która się pojawiła, było wysłanie broni na Ukrainę i rozpoczęcie tam konfliktu, który obejmowałby Rosję. A więc dokładnie taki scenariusz, który się teraz pojawił.”

„Myślę, że to dojrzały plan osłabienia Rosji i to właśnie dzieje się teraz na naszych oczach. Mogliśmy to przewidzieć i myślę, że przewidział to Putin. I myślę, że zrozumiał w dniach poprzedzających 24 lutego, że nie może nic zrobić. Musiał coś zrobić.”

Decyzja Putina (kolejny fragment wywiadu z Baudem)

„Opinia publiczna w Rosji nigdy by nie zrozumiała, gdyby Rosja obserwowała inwazję lub zniszczenie republik Donbasu przez Ukrainę. Nikt by tego nie zrozumiał. Więc musiał coś zrobić. A potem – pamiętacie, co powiedział 24 lutego: Bez względu na to, co zrobi, pakiet (zachodnich) sankcji dla Rosji pozostanie taki sam. Wiedział więc, że najmniejsza interwencja w Donbasie pociągnie za sobą ogromny pakiet sankcji, to było jasne. Dlatego od razu zdecydował się na opcję maksymalną. Inną możliwością byłaby obrona republik tylko na linii styku, bez uznania państwa. (Ale to nie rozwiązałoby problemu) Ale wybrał większą opcję, a mianowicie zniszczenie sił zagrażających Donbasowi.”

A potem masz te dwa cele (wskazane przez Putina): rozbrojenie i denazyfikację. Rozbrojenie nie dotyczy całej Ukrainy, ale zażegnanie militarnego zagrożenia Donbasu, to było głównym celem. … Dokładnie to powiedział Putin 21 lutego. powiedział, gdy mówił o rozbrajaniu zagrożenia militarnego wobec Donbasu. Jego drugi cel, denazyfikacja, nie oznacza zabicia Zełenskiego ani obalenia rządu w Kijowie. Jak powiedziałem, wojna dla Rosjan to połączenie walki i dyplomacji. Przy takim podejściu potrzebne jest nienaruszone przywództwo jako osoba kontaktowa w negocjacjach, dlatego wykluczone są wszystkie warianty, w których kierownictwo Kijowa zostanie zabite lub zniszczone.”

Tak więc „denazyfikacja” nie dotyczy tych 2,5 procent prawicowych partii ekstremistycznych w Kijowie. Ale około 100 procent mieszkańców Azowa w Mariupolu czy Charkowie i innych podobnych grupach. To jest zawsze źle rozumiane. Zdecydowanie chodzi o grupy zwerbowane przez rząd ukraiński w 2014 r. do, powiedzmy, walki, tłumienia i kontrolowania potencjalnych buntowników, czyli prorosyjskich Ukraińców w Donbasie. … Ci ludzie są ekstremistami, faszystami i są niebezpieczni.”

Europa igra z ogniem (kontynuacja z pułkownikiem Baudem)

„To, co mnie martwi w całej sprawie [chodzi o Buchę i Kramatorsk], nie polega na tym, że tak mało wiemy. Takie sytuacje, w których nie można określić odpowiedzialnych, są normalne w czasie wojny. Martwi mnie to, że zachodni przywódcy zaczęli podejmować decyzje, nie wiedząc, co się dzieje, co się stało. I to mnie naprawdę niepokoi. Zanim pojawią się jakiekolwiek wyniki jakiegokolwiek śledztwa – a powinno to być międzynarodowe, bezstronne śledztwo. Bez tego zaczynamy już nakładać sankcje, podejmować decyzje – myślę, że to pokazuje, jak wypaczony jest ten cały proces decyzyjny na Zachodzie.”

„Mieliśmy już coś podobnego po porwaniu – a raczej nieuprowadzeniu – lotu Ryanaira na Białorusi. To było w maju 2021 r., kiedy kilka minut po tym, jak doniosła o tym prasa, ludzie zareagowali, nawet nie wiedząc, co się dzieje!”

„Tak reaguje przywództwo polityczne w Europie – na poziomie UE, ale także w poszczególnych krajach. Jako oficerowi wywiadu to mnie niepokoi. Jak możesz podejmować tak poważne decyzje dla ludności lub dla całych krajów, które nawet zaburzają nasze gospodarki?”

„Więc uderza to w nas. Ale podejmujemy też decyzje, nie znając tak naprawdę stanu rzeczy. I to, jak sądzę, pokazuje, jak niedojrzałe przywództwo mamy na Zachodzie w ogóle. To z pewnością prawda w USA, ale myślę, że na przykładzie kryzysu na Ukrainie widać, że europejskie przywództwo nie jest lepsze niż to, które mamy w USA. Chyba nawet gorzej, czasem myślę. To powinno nas naprawdę niepokoić!”

To ostatnie zdanie pułkownika Bauda odnosi się również w całości do Niemiec. Ale to prawdopodobnie nie tylko ignorancja, ale także zgodność z USA i UE. Faktem jest, że to niezwykle niebezpieczne, że nasi politycy rządowi w Berlinie podejmują decyzje dotyczące wojny i pokoju oraz naszego dobrobytu gospodarczego bez żadnych podstaw! Jeśli polityka militarna Zachodu wobec Rosji jest równie „świetnie” przemyślana, jak polityka sankcji, która uderza głównie i szczególnie mocno w ludność Zachodu, to Dobranoc Niemcom. Ale proszę nie panikować, to może być tylko wojna nuklearna.

Rainer Rupp

Tłumaczył: Paweł Jakubas, proszę o jedno Zdrowaś Maryjo za moją pracę.

Oryginalny tekst ukazał się 29 kwietnia 2022 na stronie https://apolut.net/es-geht-nicht-darum-der-ukraine-zu-helfen-von-rainer-rupp/

Linki:

  1. https://dserver.bundestag.de/btd/20/015/2001550.pdf
  2. https://www.bundestag.de/#url=L2Rva3VtZW50ZS90ZXh0YXJjaGl2LzIwMjIva3cxNy1kZS1zZWxic3R2ZXJ0ZWlkaWd1bmctdWtyYWluZS04OTEyNzI=&mod=mod493054
  3. https://www.rand.org/content/dam/rand/pubs/research_reports/RR3000/RR3063/RAND_RR3063.pdf
  4. https://www.nachdenkseiten.de/?p=83221

Wesprzyj naszą działalność

Trzy poziomy wojny na Ukrainie.

„Dwa poziomy wojny na Ukrainie” – Richard Falk

https://www.bibula.com/?p=133781

Dla świata staje się coraz bardziej jasne, że istnieje nie jeden, ale dwa, a właściwie trzy, odrębne poziomy konfliktu osadzone w tym, co światowe media i przywódcy polityczni zwodniczo nalegają na nazwanie „wojną ukraińską”. Pierwszy poziom został wyraźnie zainicjowany 24 lutego 2022 r., kiedy Rosja rozpoczęła agresywną wojnę przeciwko Ukrainie, zagrażając jej suwerennym prawom i integralności terytorialnej.

Drugi poziom był trudny do rozpoznania w pierwszych tygodniach wojny, ale wkrótce stał się oczywisty, gdy państwa NATO pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych kładły coraz większy nacisk na udzielanie wsparcia przyjętym przez Ukrainę celom, w tym osiągnięcia nieoczekiwanego zwycięstwa militarnego. Wsparcie to przybierało różne formy, w tym stałe dostawy ciężkiej broni, solidną pomoc gospodarczą, sankcje i uderzenie w bęben „oficjalnej” demonizacji Rosji i jej przywódców. Na początku wydawało się stosowne udzielenie wsparcia Ukrainie jako ofierze agresji i pochwalenie wysiłku oporu kierowanego przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, w obronie stosunkowo małego kraju atakowanego przez dużego sąsiada.

Nawet ta szeroko popierana narracja była zwodnicza i jednostronna, ponieważ pomijała prowokacyjny charakter polityki NATO, w przypadku Ukrainy polegającej na amerykańskiej ingerencji w politykę wewnętrzną tego kraju, aby skierować go jeszcze bardziej przeciwko Rosji. To właśnie w tym wewnętrznym otoczeniu utrzymuje się trzeci poziom wojny, ponieważ nie ma wątpliwości, że nastawienie antyrosyjskie na zachodniej Ukrainie wpływało na reakcję  rosyjskojęzycznej ludności we wschodniej Ukrainie, znanej jako region Donbasu. Porozumienia mińskie  wynegocjowane w latach 2014-2015 w celu ochrony Ukraińców na Wschodzie nigdy nie zostały właściwie zrealizowane. Pozostaje pytanie, czy napięcie rosyjsko-ukraińskie można rozwiązać bez poważnego zajęcia się obawami Rosji i Donbasu leżącymi u podstaw tego trzeciego poziomu konfliktu.

Od pewnego czasu widać jasno, że zachodnia dyplomacja zaangażowała się przede wszystkim w wojnę geopolityczną drugiego poziomu, nawet kosztem znacznego przedłużenia i zaostrzenia ukraińskiej wojny w terenie i spowodowania rosnącego ryzyka konfliktu światowego. Dopiero w ciągu ostatnich kilku dni priorytet ten został mniej lub bardziej uznany przez wysokich urzędników w rządzie USA, najbardziej dramatycznie podczas wizyty Antony’ego Blinkena, sekretarza stanu i Lloyda Austina, sekretarza obrony na Ukrainie, a później podczas spotkania w Europie z ich odpowiednikami z NATO. Ujawniono, że najważniejszym celem politycznym USA było „osłabienie Rosji”, które stało się realnym przedsięwzięciem dzięki nieoczekiwanym zdolnościom oporu ukraińskich sił zbrojnych wzmocnionym pokazem jedności politycznej Zachodu. Zgodnie z tym tokiem myślenia dostawy broni na Ukrainę zostały znacznie zwiększone, a co bardziej wymowne, dostawy  ciężkiego uzbrojenia ofensywnego. W miarę rozwoju tej dynamiki Niemcy radykalnie zmieniły swoją politykę niedostarczania ciężkiej broni, a akcent został przesunięty z pomagania Ukrainie na stawianie oporu zbrojnego z przyjęciem dwóch celów: zadania upokarzającej porażki Rosji i zasygnalizowanie Chinom, aby nie wątpiły w zachodnią determinację w obronie Tajwanu.

Pomimo tej zmiany akcentów nie porzucono wcześniejszych obaw o eskalację wojny z Rosją, takich jak wywoływanie sytuacji prowokujących użycie broni jądrowej. Postrzeganie przez Biały Dom tego, co może taką sytuację wywołać, wydaje się niebezpiecznie niekonsekwentne. Najwyraźniej administracja Bidena nadal sprzeciwia się naruszaniu strefy zakazu lotów nad Ukrainą, ponieważ znacznie zwiększyłoby to perspektywy bezpośredniego kontaktu bojowego między NATO a Rosją, a wraz z nią ryzyko, że wojna z zimnej przekształci się w gorącą. Ale co z demonizacją przez Bidena Rosji jako winnej ludobójstwa i Putina jako zbrodniarza wojennego, który powinien zostać odsunięty od władzy? A co z ciągle rosnącą pomocą dyplomatyczną, finansową i wojskową dla Ukrainy? Przez cały czas brakowało jakichkolwiek oznak ze strony Waszyngtonu otwartości na dyplomację podkreślającą podstawowy humanitarny imperatyw natychmiastowego zawieszenia broni oraz politycznego procesu doprowadzającego do kompromisu między Rosją i Ukrainą. Brakuje go, ponieważ zaangażowanie USA w wojnę geopolityczną z Rosją ma pierwszeństwo przed interesem  narodu ukraińskiego.

Zełenski na początku wojny wskazywał otwartość na zawieszenie broni i kompromis polityczny, w tym trwałą neutralność Ukrainy, i zasygnalizował gotowość do spotkania z Putinem. Ostatnio jednak Zełenski wycofał się z tej postawy zbrojnego oporu i dyplomacji pokojowej i przyjął stanowisko zgodne z stanowiskiem USA. Domyślam się, że Zełenski, choć wykazuje wielkie talenty jako przywódca oporu w czasie wojny, ma bardzo mało doświadczenia w stosunkach międzynarodowych w ogóle i wydaje się podatny na tę bardziej militarystyczną linię, zarówno przez obietnice zdecydowanego wsparcia ze strony Waszyngtonu, jak i możliwe rady ze strony własnego sztabu generalnego. W końcu Zełenski ma doświadczenie w teatrze i jako komik i sprawia wrażenie, że nie zdaje sobie sprawę z szerszego ryzyka, jakie grozi Ukrainie, jeśli Ukraina pójdzie drogą zwolenników eskalacji wojny.

Zgodnie z oczekiwaniami Moskwa już zareagowała na tę eskalację ostrzeżeniem, że nie wycofa się, ale podejmie wszelkie niezbędne kroki w celu ochrony swoich interesów bezpieczeństwa narodowego, sugerując możliwość odwołania się do broni jądrowej. Taka zaogniona atmosfera może z łatwością wywołać działania wyprzedzające, które przyspieszą eskalację, co jest szczególnie niebezpieczne w obecnym kontekście, w którym brakuje powiązań zarządzania kryzysowego, takich jak ustanowione między Moskwą a Waszyngtonem w następstwie kryzysu kubańskiego. Dopiero bezpośrednie zetknięcie się z groźbą wojny doprowadziło oba supermocarstwa do zrozumienia, że tylko dzięki zwykłemu szczęściu zapobiegli globalnej katastrofie.

Podczas gdy większość uwagi skupia się na międzyrządowej grze sił, pomocne jest uwzględnienie innych perspektyw: inicjatyw pokojowych społeczeństwa obywatelskiego, poglądów Globalnego Południa i inicjatyw Sekretarza Generalnego ONZ. Te perspektywy zwracają uwagę na zaskakujący fakt, że istnieją alternatywy dla wojny i ambicji geopolitycznych oraz że Rosja jest bardziej globalnie wspierana w wojnie geopolitycznej niż Stany Zjednoczone. Globalna Północ kontroluje dyskurs panujący na najbardziej wpływowych platformach medialnych, tworząc mylne wrażenie, że cały świat, z wyjątkiem odstających, jest zadowolony z przywództwa USA.

Inicjatywy społeczeństwa obywatelskiego

Niemal od dnia rozpoczęcia rosyjskiego ataku działacze pokojowi i organizacje pozarządowe w jakiś sposób zainteresowane pokojem, bezpieczeństwem i humanitaryzmem wzywały do zakończenia zabijania poprzez zawieszenie broni i jakiś proces polityczny, który zajmował się skargami poziomu 1 i 3. Nie oznacza to, że nie było ostrych napięć w społeczeństwie obywatelskim, zwłaszcza wokół tego, jak interpretować przedwojenne manewry NATO lub konflikty w Donbasie.

Ogólnie rzecz biorąc, liberalny i lewicowo-liberalny mainstream popierał jawne potępienie rosyjskiej agresji, ale opowiadał się za natychmiastowym zawieszeniem broni i dyplomacją, aby zakończyć wojnę i złagodzić konsekwencje wojny, dewastacji i przesiedleń. Ci, których można brutalnie zidentyfikować jako antyimperialną lewicę, mieli tendencję do usprawiedliwiania lub przynajmniej kładzenia dużego nacisku na kontekst zachodnich prowokacji i ingerencji w wewnętrzną politykę Ukrainy od 2014 roku, podobnie jak niektórzy ze skrajnej prawicy, którzy identyfikowali się z autorytaryzmem Putina.

Tym, co wyróżniało stanowisko społeczeństwa obywatelskiego, pomimo ich różnorodności, z postawami NATO/mediów głównego nurtu, był ich wspólny nacisk na powstrzymanie zabijania, znaczenie dyplomacji oraz ich ukryta lub wyraźna odmowa zaakceptowania uciekania się do wojny geopolitycznej na poziomie 2. Typowe przykłady propozycji społeczeństwa obywatelskiego można znaleźć w Pugwash Peace Proposal i broszurze Just World Education rozpowszechnianej pod tytułem „Ukraina: Ukraina: Stop the Carnage, Build the Peace”).

Głos Globalnego Południa

Na Globalnej Północy nie zauważono odmowy większej części Globalnego Południa poparcia mobilizacji dyplomacji i sankcji skierowanych przeciwko Rosji i jej przywódcy. Ten rozłam z Zachodem po raz pierwszy stał się widoczny w dwóch głosowaniach w sprawie Ukrainy w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ. Cały świat, w tym większość głównych krajów Globalnego Południa, poparł potępienie rosyjskiej agresji poziomu 1, ale albo wstrzymał się od głosu, albo sprzeciwił się poparciu dla wojny geopolitycznej poziomu 2 zainicjowanej przez USA przeciwko Rosji we wczesnych stadiach ataku na Ukrainę. Jak zauważyła Trita Parti z waszyngtońskiego think tanku Quincy Institute, znaczna część Globalnego Południa faktycznie wspierała Rosję w kontekście wojny geopolitycznej.

Globalne Południe bardzo preferowało dynamikę wielobiegunowego świata i uważało, że  Rosja na Ukrainie dąży do potwierdzenia swojego tradycyjnego geopolitycznego zwierzchnictwa nad swoją „bliską zagranicą”, sprzeciwia się Ameryce jako niekwestionowanemu strażnikowi bezpieczeństwa na całej planecie. Należy pamiętać, że USA mają 97% zagranicznych baz wojskowych i odpowiadają za 40% światowych wydatków wojskowych, czyli więcej niż kolejne 11 krajów.

Stanowisko USA w żaden sposób nie wyrzeka się tradycyjnej geopolityki, ale dąży do zmonopolizowania jej realizacji. W tym duchu postrzega próbę potwierdzenia przez Chiny i Rosję tradycyjnych stref wpływów jako ingerencję w prawo międzynarodowe, podczas gdy USA jednocześnie bronią swojej praktyki zarządzania pierwszą globalną strefą wpływów na świecie. Blinken powiedział to samo, uznając strefy wpływów za sprzeczne z prawem międzynarodowym, jednocześnie roszcząc sobie prawo do zarządzania przez USA bezpieczeństwem w takim rządzonym przez rządy świecie. ONZ lub prawo międzynarodowe są podporządkowane w obliczu tego założenia geopolitycznej dominacji Ameryki opartej na mieszance ambicji politycznych i zdolności wojskowych.

Sekretarz Generalny ONZ

Podczas kryzysu ukraińskiego Antonio Guterres, sekretarz generalny ONZ, wyrażał punkt widzenia na kryzys ukraiński, który w zasadniczy sposób kontrastuje ze stanowiskiem zajętym przez aktorów politycznych na trzech poziomach konfliktu. Jego słowa i propozycje są znacznie bliższe duchowi wezwań emanujących ze społeczeństwa obywatelskiego i Globalnego Południa. Krótko po ataku Rosji wyraził credo swoich wysiłków: „Zakończcie teraz działania wojenne. Otwórzcie drzwi do dialogu i dyplomacji”.

Jadąc do Moskwy, aby spotkać się z Putinem i ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem, przesłanie było takie samo: Skoncentrujmy się na sposobach zakończenia wojny i zaprzestańmy kontynuowania walki. Powiedział Ławrowowi, że „jesteśmy niezwykle zainteresowani znalezieniem sposobów na stworzenie warunków do skutecznego dialogu, stworzenie warunków do zawieszenia broni tak szybko, jak to możliwe, stworzenie warunków dla pokojowego rozwiązania”. Putin na spotkaniu w cztery oczy, biorąc pod uwagę agresywność swojego odpowiednika w Waszyngtonie, wydawał się ostrożnie otwarty na pozwolenie ONZ i Czerwonemu Krzyżowi na odgrywanie roli humanitarnej na Ukrainie i wydawał się chętny do poszukiwania wynegocjowanego zakończenia konfliktu w terenie. Oczywiście, przedwczesne jest dokonywanie jakiejkolwiek oceny, dopóki czyny nie pójdą za słowami, ale musimy jeszcze usłyszeć porównywalny poziom spokoju w publicznych wypowiedziach Bidena, które jak dotąd wydają się obliczone na wywołanie antyrosyjskiej furii, a nie na przygotowanie gruntu pod zakończenie tego przerażającego wielopoziomowego konfliktu.

Wyraźna różnica między podejściem Sekretarza Generalnego ONZ a podejściem geopolitycznego przywództwa świata powinna skłonić wiele osób oddanych lepszej przyszłości do zainicjowania kampanii na rzecz uwolnienia ONZ od geopolitycznego prymatu mocarstw.

Obserwacja podsumowująca

Rozwikłanie splecionej natury tych trzech poziomów konfliktu związanych z niejednoznacznościami wojny na Ukrainie ma kluczowe znaczenie dla zrozumienia jej złożoności i przeanalizowania, czy odpowiedzi i propozycje służą ludzkości. Ułatwia również identyfikację wniosków, jakie się nasuwają. Na tej podstawie uważam, że wyłaniają się dwa nadrzędne priorytety: powstrzymanie zabijania wszelkimi dostępnymi środkami i bezwarunkowe odrzucenie wojny geopolitycznej.

Richard Falk

Autor  jest emerytowanym profesorem prawa międzynarodowego Alberta G. Milbanka na Uniwersytecie Princeton oraz profesorem wizytującym w dziedzinie studiów globalnych i międzynarodowych na Uniwersytecie Kalifornijskim w Santa Barbara.

Za: CounterPunch

Na zdjęciu: Antonio Guterres w Moskwie (kremlin.ru)

Za: Mysl Polska – myslpolska.info (2-05-2022) | https://myslpolska.info/2022/05/02/falk-dwa-poziomy-wojny-na-ukrainie/