Książę-Małżonek przechodzi do historii

Książę-Małżonek przechodzi do historii

Stanisław Michalkiewicz  30 kwietnia 2025 Michalkiewicz

Ogromne zdumienie wzbudził w Polsce czas trwania expose Księcia-Małżonka w Sejmie na temat polityki zagranicznej. Trwało ono bodajże aż siedem czy nawet osiem godzin. Takie rzeczy się w parlamentach zdarzają; Kazimierz Chłędowski, który za panowania Najjaśniejszego Pana był w rządzie „ministrem dla Galicji”, w swoich pamiętnikach wspomina o trwającej prawie dwie doby obstrukcji, przy pomocy której grupa posłów chciała zapobiec przegłosowaniu jakieś ustawy. Wyznaczony poseł przemawiał przez dwie doby bez przerwy – co musiało być wyczynem heroicznym, bo wprawdzie podczas tego obstrukcyjnego przemówienia mógł się posilać – ale co z naturalnymi potrzebami?

Kazimierz Chłędowski o tym nie wspomina, a przecież i w ciągu siedmiu, czy ośmiu godzin naturalne potrzeby też mogą dać znać o sobie.

W tej sytuacji wyczyn Księcia-Małżonka z pewnością przejdzie do historii parlamentaryzmu tym bardziej, że Kiążę-Małżonek złożył też deklarację, że to jego expose było „wyjątkowo trudne”. Ja go całkowicie rozumiem; mówić przez kilka godzin o czymś, czego nie ma, to nie jest łatwa sprawa. „Nia w tym dziwa, co kobyła siwa, a w tym dziwa, co wozu nie wiazie” – głosi białoruskie przysłowie, cytowane przez Józefa Mackiewicza.

Rzeczywiście – Książę-Małżonek miał prezentować polską politykę zagraniczną, a tymczasem każde dziecko wie, że prowadzenie jakiejkolwiek polityki, a zagranicznej – w szczególności – Polska, a zwłaszcza vaginet obywatela Tuska Donalda – ma od naszych sojuszników surowo zakazane. Toteż nie wynaleziono jeszcze takiego aparatu fotograficznego, który utrwaliłby jakieś osiągnięcia Księcia-Małżonka na niwie polityki międzynarodowej – oczywiście poza wiązaniem krawatów, w której to sztuce Książę-Małżonek rzeczywiście ociera się o genialność. Wracając zaś do expose, to na usprawiedliwienie Księcia-Małżonka musimy dodać, że trwało ono tak długo również dlatego, że inni Umiłowani Przywódcy skorzystali z okazji, by nad tymi wynurzeniami Księcia-Małżonka dyskutować. Chodzi o to, by parlamentarzysta jakoś zaznaczył swoją obecność w parlamencie – żeby nikt nie zastosował do niego fraszki Jana Kochanowskiego „Na pana Kondrata”: „Milczycie w obiad mój panie Kondracie? Czy tylko na chleb gębę swą chowacie?

Toteż kiedy we francuskim Zgromadzeniu Narodowym jakaś Schwein zdetonowała bombę, wskutek czego na sali plenarnej zapanował chaos i egipskie ciemności, pewien deputowany, który ani przedtem, ani potem nie zabierał głosu, przytomnie krzyknął: „panowie, posiedzenie Izby trwa nadal!” – i w ten sposób przeszedł do historii parlamentaryzmu.

Jeśli chodzi o Księcia-Małżonka, to – oczywiście poza krawatami, które wiąże w sposób iście perfekcyjny – może przejść do historii parlamentaryzmu dzięki minom, w których robieniu też się z powodzeniem specjalizuje. Pamiętam scenę, kiedy Książę-Małżonek podczas jakiegoś pobytu w Moskwie w okresie pierwszego „resetu” prezydenta Obamy w stosunkach amerykańsko-rosyjskich, siedział naprzeciw zimnego ruskiego czekisty Putina. Robił wtedy szalenie srogie miny, ale Putinowi nawet brew nie drgnęła.

W podobnej sytuacji znalazł się kiedyś dobry wojak Szwejk, kiedy jako rosyjskiego szpiega przesłuchiwał go wachmistrz z Putimia. Też był pod urokiem Szwejka i nawet wyjaśnił frajtrowi dlaczego. – Ale mają wychowanie wojskowe! – mówił z podziwem. – Ja bym już ze trzy razy narobił w portki, a temu nawet brew nie drgnęła. Podczas swego expose Książę-Małżonek też robił miny, ale przede wszystkim nawygrażał Putinowi za wszystkie czasy, informując go, że nie będzie rządził ani w Polsce, ani na Ukrainie, ani na Litwie, ani na Łotwie, ani w Estonii, ani nawet – w Mołdawii. Wyobrażam sobie, jak ta deklaracja musiała zasmucić Putina – chociaż z drugiej strony w sprawie Ukrainy to Książę-Małżonek mógł się trochę zagalopować.

Właśnie w tym samym czasie amerykański prezydent Donald Trump, najwyraźniej zirytowany deklaracjami ukraińskiego prezydenta Zełeńskiego, że on „nigdy” nie zgodzi się na oddanie Krymu Rosji powiedział, że w takim razie może „stracić całe państwo”. Bo rzeczywiście; gdyby tak USA zniechęcone uporem Ukrainy nie tylko wycofały się z rokowań pokojowych, ale w dodatku – również wstrzymałyby Ukrainie pomoc wojskową i finansową, to finał nie tak znowu trudno przewidzieć. Wprawdzie prezydent Zełeński dlaczegoś uważa, że nawet wycofawszy się z rokowań pokojowych USA nadal, jak gdyby nigdy nic, futrowałyby Ukrainę forsą i dostawami najnowocześniejszej i najkosztowniejszej broni, podczas gdy Ukraina nawet by nie kiwnęła palcem w sprawie umowy o minerały i zaporoską elektrownię atomową – ale to mogą być tylko takie fantasmagorie ukraińskiego prezydenta.

Powiedzmy sobie szczerze – co właściwie ma teraz mówić, co podawać do wierzenia ukraińskiemu ludowi, którego lekkomyślnie wkręcił w maszynkę do mięsa? Natomiast w sprawie Polski, Litwy, Łotwy, Estonii i innych mocarstw światowych, Książę-Małżonek może mieć rację, chyba, że – jak to w swoim czasie ujął zmarły właśnie papież Franciszek – zbyt głośno będzie ujadał zza NATO-wskiego płotu u granic Rosji. Nic tak nie gorszy, jak prawda, więc pamiętamy, jakie z powodu tych słów papież Franciszek wzbudził zgorszenie. Najbardziej zgorszył się pan red. Tomasz Terlikowski, chociaż w innych sprawach, na przykład – w stosunku do sodomczyków, a także „kobiet” – papież Franciszek był zasadniczo postępowy – co wspaniałomyślnie przyznawał nawet Judenrat z Czerskiej.

Wracając do Księcia-Małżonka, to może aż tak źle nie będzie, między innymi dlatego, że Książę-Małżonek nie jest prawdziwym księciem. Jest on zaledwie Księciem-Małżonkiem, a i to – tylko z mojej nominacji. Co innego, gdyby był księciem prawdziwym. Wtedy sytuacja byłaby poważniejsza – o czym świadczy deklaracja Lloyd George’a: „Książę całkowicie wyekwipowany, kosztuje więcej, niż dwa pancerniki, jest bardziej niebezpieczny, niż dwa pancerniki i trwa dłużej.

Jak widzimy na tej podstawie, z powodu Księcia-Małżonka nie musimy się aż tak bardzo martwić, gdyż tym swoim słowotokiem chciał może tylko dać wszystkim do zrozumienia, że język dyplomatyczny nie służy do wyrażania myśli, tylko do ich ukrywania. W takim razie spróbujmy rozebrać sobie z uwagą, jakąż to myśl Książę-Małżonek próbował ukryć w nieprawdopodobnej gęstwinie frazesów i felietonowych bon-motów? Odpowiedź nie nastręcza specjalnych trudności: to, że ostatnie słowo w sprawie postępowania naszego nieszczęśliwego kraju, będzie należało do Reichsfuhrerin Urszuli Wodęleje i jej tubylczego namiestnika, obywatela Tuska Donalda, któremu Książę-Małżonek przecież podlega ciałem i duszą.

Stanisław Michalkiewicz

Rabin Shmuley Boteach już “wybrał” papieża Kościołowi Katolickiemu… [Poprawione ! są filmiki !]

Rabin Shmuley Boteach już “wybrał”

papieża Kościołowi Katolickiemu…

29 aprile 2025 Author: Uczta Baltazara babylonianempire/rabin-shmuley-boteach-juz-wybral-papieza

[Panie kardynał, bardzo słusznie !! Zasłaniaj Krzyż Jezusa Chrystusa, może urazić twego Szefa! MD]

FOTO: Pietro Parolin, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej i rabin Shmuley Boteach sfotografowani podczas niedawnej wizyty tego ostatniego w Watykanie

==============================

W marcu 2025 – prawdopodobnie orientując się, że koniec tzw. «Franciszka» nie jest odległy (Bergoglio był wtedy hospitalizowany w klinice Gemelli) – w sporej asyście swych pobratymców – pojawił się w Watykanie amerykański rabin Shmuley Boteach https://en.wikipedia.org/wiki/Shmuley_Boteach.

Jak widać z filmików opublikowanych przez rabina, szajka okupująca obecnie Watykan wpuściła “gości” dosłownie wszędzie.

VIDEO: https://www.facebook.com/reel/1061937322644901

Z relacji na własnych blogach oraz na profilu facebookowym wynika, że Boteach prowadził tam rozmowy z sekretarzem stanu Stolicy Apostolskiej – Pietro Parolinem https://en.wikipedia.org/wiki/Pietro_Parolin.

O celu swej wyprawy napisał:“Moja misja jest klarowna: przekonać Kościół do formalnego uznania Izraela za wieczyste, biblijne dziedzictwo narodu żydowskiego.” https://blogs.timesofisrael.com/catholic-church-should-recognize-israel-as-the-biblical-inheritance-of-the-jews/ https://jewishstandard.timesofisrael.com/why-the-catholic-church-must-recognize-israel-as-the-eternal-inheritance-of-the-jewish-people/

Na filmiku poniżej, Boteach mówi: «Przytoczyłem silne argumenty; Kościół musi uznać należne Izraelowi dziedzictwo, co ludzie Kościoła powinni zaakceptować…”  

VIDEO: https://www.facebook.com/reel/3971869333053995

Na nagraniu ze spotkania, Boteach stwierdza, że że jego rozmowa z Parolinem trwała «wiele godzin»; pokazuje też Parolina zapewniającego rabina «o oddaniu Stolicy Apostolskiej sprawie walki z antysemityzmem».

VIDEO: https://www.facebook.com/reel/574362568959136

Co więcej, miesiąc temu, Boteach doniósł na facebooku: “Za pośrednictwem wideo-konferencji, zaaranżowałem rozmowę watykańskiego sekretarza stanu – kardynała Parolina – z przewodniczącym Knessetu, Amirem Ohaną, który zaprosił Parolina do Jerozolimy.”  

Nie pozostawiający wątpliwości komentarz rabina w tej sprawie brzmi: “Oto, jak pracujemy nad sprawą formalnego, papieskiego uznania Izraela za wieczyste, biblijne dziedzictwo narodu żydowskiego.”

https://www.facebook.com/RabbiShmuleyBoteach/photos/i-arranged-for-cardinal-parolin-vatican-secretary-of-state-to-speak-to-knesset-s/1193127582175003/

VIDEO przedstawiające rozmowę Parolina z Ohaną, pod czujnym okiem Boteacha: https://www.facebook.com/reel/615486571464067

Warto zauważyć, że niektóre filmiki z wizyty rabina w Watykanie miesiąc temu – ponownie opublikowane 2 dni temu – są opatrzone jego zaktualizowanymi uwagami. Rabin pisze, iż ma nadzieję, że «jak Bóg da» nowym papieżem zostanie właśnie Parolin, określając go jako «faworyta» na tron Piotrowy.

VIDEO: https://www.facebook.com/reel/607610692300947

=================================

mail:

Co to za “konklawe”?? Z samych – nominalnie – katolików?? To śmich, nie konklawe!! Ono ma sze składacz ze światowych Autorytetów – Rabinów !

Ten murzyn zaatakował nożem mieszkańca Opola.Policja szuka jakichkolwiek informacji – już cztery dni!! Pomóżcie biedaczce!!.

Ten człowiek zaatakował nożem mieszkańca Opola.

To prawdopodobnie imigrant.

Policja szuka jakichkolwiek informacji o “domniemanym” [sic!!] sprawcy

[Moi Czytelnicy z Opola ! Złapcie szybko zbrodniarza, pomóżcie biednej policji. md]

Anna Gryglas 29 kwietnia 2025, ten-murzyn-zaatakowal-nozem-mieszkanca-opola-policja-szuka-jakichkolwiek-informacji

Policja opublikowała portret pamięciowy mężczyzny podejrzewanego o atak z użyciem noża do którego doszło w sobotę (26 kwietnia) w Opolu-Grudzicach.

Atak nożem w Opolu. Policja szuka sprawcy

Policja opublikowała portret pamięciowy mężczyzny podejrzewanego o atak – jak to nazywa – z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Doszło do niego w sobotę (26 kwietnia) w Opolu – Grudzicach.

Jak przekazali funkcjonariusze, 27-letni mieszkaniec Opola poruszał się hulajnogą w rejonie ulicy Firmowej. Z relacji świadka wynika, że został zaatakowany przez nieznanego sprawcę [Q.. !! murzyn !! Tylu ich jest już w Opolu i okolicach, że nie znaleźli w pierwszej godzinie?? md] o ciemnej karnacji, który próbował wyrwać mężczyźnie hulajnogę.

Na miejscu doszło do szarpaniny. Napastnik miał zaatakował 27-latka nożem, powodując obrażenia. Po całym zajściu sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia.

Policja szuka jakichkolwiek informacji o domniemanym sprawcy

Na szczęście obrażenia miały charakter powierzchowny i nie zagrażały życiu poszkodowanego.

–  Publikujemy portret pamięciowy podejrzewanego o ten atak. Świadków tego zdarzenia lub osoby, które rozpoznają mężczyznę i posiadają informację mogące przyczynić się do zatrzymania podejrzewanego prosimy o kontakt z policjantami z Komendy Miejskiej Policji w Opolu pod numerem telefonu 47 864 25 45 lub 112 – apeluje Komenda Miejska Policji w Opolu.

Rysopis: wiek ok 25 – 30 lat, o średniej sylwetce, wzrost około 176 cm.

Osoby, które na załączonym portrecie rozpoznają podejrzewanego lub posiadają informację mogące przyczynić się do zatrzymania mężczyzny proszone są o kontakt z policjantami z Komendy Miejskiej Policji w Opolu pod numerem telefonu 47 864 25 45.

Odkryli:”: OZE-moga-stac-za-blackoutem-w-hiszpanii-i-portugalii

To OZE mogą stać za blackoutem w Hiszpanii i Portugalii

29.04.2025 tysol/oze-moga-stac-za-blackoutem-w-hiszpanii-i-portugalii

Od 12 godzin pod pełną parą pracują hiszpańscy śledczy i analitycy rynku energii, aby ustalić, co było faktycznym powodem pierwszego tak dużego w Europie blackoutu.

[Q… !!! – Pracę to mają inżynierowie elektrycy. To jest ważne, nie “śledczy“. md]

Wstępnie wykluczono atak terrorystyczny. Niemal na pewno nie był to sabotaż pracownika lub pracowników spółek energetycznych. Czy za problemem stoi miks energetyczny kraju Cervantesa? Liczby i eksperci sugerują, że to najbardziej prawdopodobne.

Ciemna żarówka. Brak prądu. Ilustracja poglądowa To OZE mogą stać za blackoutem w Hiszpanii i Portugalii

Ciemna żarówka. Brak prądu. Ilustracja poglądowa /

[raczej – głupio-propagandowa. Przecież “prąd” albo jest – albo go nima... MD]

Co musisz wiedzieć?

  • Wbrew medialnej narracji hiszpański operator sieci Red Electrica wykluczył cyberatak jako przyczynę blackoutu
  • Fotowoltaika stanowiła 59 proc. energii elektrycznej w Hiszpanii w momencie awarii
  • Unijne systemy energetyczne są połączone, więc Polsce również grozi blackout

Co wiemy na pewno?

Hiszpański operator sieci Red Electrica wykluczył cyberatak jako przyczynę, ale Sąd Najwyższy Hiszpanii oświadczył, że wszczyna dochodzenie w celu ustalenia przyczyny. Sądowi wtóruje premier Hiszpanii Pedro Sanchez, który zapowiada śledztwo prowadzone właśnie w tym kierunku. Niezależne postępowanie ma prowadzić również unijna administracja, co zapowiedział dzisiaj komisarz UE ds. energii Dan Jorgensen. Nie bez powodu – Hiszpańska sieć jest połączona z sieciami Francji, Portugalii, Maroka i Andory. Jej awaria – jak pokazał początek tygodnia – jest w stanie zaszkodzić nie tylko sąsiadom, ale w skrajnych przypadkach całej Unii Europejskiej.

Red Electrica po wstępnej analizie kryzysu poinformowała, że zidentyfikowała dwa incydenty utraty mocy, prawdopodobnie z elektrowni słonecznych, w południowo-zachodniej Hiszpanii, które spowodowały niestabilność systemu elektroenergetycznego i doprowadziły do zerwania połączenia z Francją.

System elektroenergetyczny załamał się, wpływając zarówno na systemy hiszpańskie, jak i portugalskie.

OZE są głównym podejrzanym

W momencie przerwy w dostawie prądu Hiszpania eksportowała energię do Francji i Portugalii. Eksport do Francji był bliski dostępnej mocy eksportu netto do godziny 10.00 czasu lokalnego. Według danych Red Electrica eksport do Francji zatrzymał się dwie godziny później.

Analitycy w Hiszpanii mówią dzisiaj, że najczęstszą przyczyną nieplanowanych przerw w dostawie prądu, które powodują przerwy w dostawie prądu na dużą skalę, są ekstremalne warunki pogodowe, takie jak burze, uderzenia piorunów lub silne wiatry. Jednak pogoda w momencie poniedziałkowego załamania była umiarkowana. Kolejne zagrożenie to awarie w elektrowniach, liniach dystrybucji energii, podstacjach lub innych częściach systemu. Jednak również tym razem nie wydarzyło się nic, co sugerowało podobną katastrofę.

Być może (mają to potwierdzić speckomisje powołane przez rząd w Madrycie) problemy wynikały z tego, że Hiszpania jest jednym z największych producentów energii odnawialnej w Europie, polegając na wietrze i słońcu w 43 proc. całkowitej energii, znacznie powyżej średniej światowej, jak pokazują dane z krajowego think tanku Ember, na które powołują się dzisiaj wszystkie światowe agencje prasowe.

Połowa prądu ma pochodzić ze Słońca

Fotowoltaika słoneczna stanowiła 59 proc. energii elektrycznej w Hiszpanii w momencie awarii, wiatr prawie 12 proc., energia jądrowa prawie 11 proc., a turbiny gazowe z cyklem kombinowanym – 5 proc. – informuje Red Electrica. Jednak w ciągu zaledwie pięciu minut w poniedziałek (28.04), produkcja energii słonecznej spadła o ponad 50 proc. do 8 gigawatów z ponad 18 GW, jak wykazały dane. Przyczyna tego spadku – jak na razie – jest nieznana.

Eksperci i źródła branżowe twierdzili, że przed awarią hiszpańska sieć działała z bardzo małą bezwładnością – chodzi o magazynowaną w dużej obracającej się turbinie parowej lub gazowej, napędzającej i obracającej generatory, która działa jak bufor, ponieważ może być szybko wykorzystana do kompensacji nagłych zmian popytu lub podaży. Jednak energia słoneczna nie spełnia w tym obszarze wymagań krajowej sieci elektroenergetycznej.

[Gnojku, kto cię do matury dopuścił? Magazyn energii to nie jest bezwładność kręcącej się turbiny Ty proponujesz zawracać kijem Wisłę!! Mirosław Dakowski]

W feralny poniedziałek około 5 proc. produkcji energii elektrycznej stanowiła produkcja energii elektrycznej z gazu. Produkcja energii z węgla jest stopniowo wycofywana w Hiszpanii i ma być zamknięta do końca grudnia. Największa elektrownia węglowa została zamknięta w zeszłym roku. [ A o MAGAZYNACH nie wspominają.. MD]

Poniedziałkowy krach wywołał debatę [sic!! md] na temat tego, czy zmienność dostaw energii słonecznej i wiatrowej sprawiła, że hiszpańskie systemy energetyczne są bardziej podatne na katastrofalne – jak pokazały ostatnie dwa dni – przerwy w dostawie.

Premier Sanchez zapewniał dzisiaj, że nie ma problemu z nadmiarem energii odnawialnej, dodając, że popyt w momencie blackoutu był stosunkowo niski, a podaż była wystarczająca.

Narodowe liczenie strat

Wraz ze stopniowym powrotem fabryk, sklepów i hoteli w Hiszpanii i Portugalii we wtorek po blackoucie, stowarzyszenia biznesowe i firmy zaczęły liczyć koszty. Główne hiszpańskie lobby biznesowe CEOE oszacowało awarię, która obniży produkt krajowy brutto o 1,6 mld euro (1,82 mld dolarów), zauważając, że rafinerie ropy naftowej mogą potrzebować tygodnia lub więcej, aby w pełni wznowić działalność, a niektóre piece przemysłowe zostały uszkodzone. Przemysł mięsny oszacował straty na poziomie do 190 mln euro.

W obliczu największych wyzwań, z jakimi zmagała się branża, w zakładach Volkswagena w regionie Nawarry, gdzie pracuje 4600 osób, produkcja została wznowiona dopiero dzisiaj po południu. Rzecznik firmy poinformował, że fabryka straciła produkcję około 1400 samochodów od poniedziałku.

Hiszpańska marka Volkswagena SEAT poinformowała również, że produkcja w jej zakładzie w Barcelonie, gdzie pracuje około 14 tys. osób, nie została w pełni przywrócona do normalnej działalności po przywróceniu zasilania o w południe.

Niespodziewanie niska frekwencja kardynałów na dziewięciu dniach żałoby po Franciszku

Niespodziewanie niska frekwencja kardynałów na Novemdiales

Większość kardynałów zdecydowała się nie uczestniczyć w dziewięciu dniach żałoby (novemdiales) po Franciszku w poniedziałek i wtorek.

28 kwietnia w Bazylice Świętego Piotra ustawiono około 220 krzeseł, ale pozostały one w dużej mierze puste (zdjęcie powyżej).

29 kwietnia pozostało tylko 140 krzeseł, ale nawet one były w dużej mierze puste (zdjęcie poniżej).

“Wolę modlić się przy grobie św. Katarzyny”, skomentował bez ogródek po obiedzie jeden z zagranicznych kardynałów, według SilereNonPossum.it.

Inni mówili, że chcieliby spotkać się z kardynałami twarzą w twarz i porozmawiać po bratersku, zamiast tracić czas na słuchanie homilii w Bazylice Świętego Piotra.

Donald Tusk: panowie, policzmy ciosy

Donald Tusk: panowie, policzmy ciosy

Autor: CzarnaLimuzyna , 29 kwietnia 2025

Donald Tusk herbu tombak, weteran demokracji walczącej, gdy obalał rząd Jana Olszewskiego, wypowiedział pamiętne słowa: „Panowie policzmy głosy”. Były to w większości głosy koalicji okrągłostołowej czyli chamo- i żydokomuny z dodatkową końcówką banderoli: komunistycznym agentem „Bolkiem”. Rząd został obalony.

Dziś sytuacja jest o wiele gorsza. Chodzi o ostateczne obalenie idei wolności, o nieodwołalne wdeptanie w ziemię idei polskiej niepodległości czyli o totalne podporządkowanie Polski faszystowskiej Unii (w ramach federacji) w sposób o wiele gorszy (docelowo) niż byliśmy zniewoleni przez Moskwę.

Wówczas nikt nam nie stręczył i nie nawoził Murzynów, Ukraińców i wielu innych nacji, które mają się w Polsce osiedlać korzystając z dorobku wielu polskich pokoleń!

Ciosy, które spadają na Brauna z powodu jego patriotycznych deklaracji, kociokwik podsemitów na wzmiankę o judaizacji i ukrainizacji Polski – dobitnie świadczą o tym komu służy kasta politycznych pasożytów.

Zabawnym jest jednak to, że aby utrzymać propagandową narrację, główny ściek musi udostępniać wypowiedzi Brauna.

Korzystając z okazji, dwa krótkie materiały filmowe:

zdrajcy, zaprzańcy… to przecież są nie Polacy, ale lojalni eurokołchoźnicy, globaliści, klimatyści, pederaści… to oni rządzą dziś miastem stołecznym, Warszawą. I to oni starannie, starannie wycierają z ulic, ścian murów postrzelanych naszego miasta – znaki niemieckich zbrodni.

=================================

Blackout w Europie: Kolejna “teoria spiskowa” właśnie zamieniła się w… spiskową praktykę?

Pogoda/o/blackout

Czy wielka “awaria” sieci energetycznych w Portugalii, Hiszpanii, Andorze i na południu Francji to czysty przypadek?

Czy może kawałek większej całości. Element systemu tresury obywateli do tego, żeby nigdy nie mogli być pewni swojej niezależności od państwa.

A może po prostu to kolejna “teoria spiskowa”, która właśnie zamieniła się w… spiskową praktykę?

================================================

Mirosław Dakowski

Oczywiście “zieloni” ideolodzy “zapomnieli”, że tak dla słońca i wiatru, jak i dla energii jądrowej – niezbędne są MAGAZYNY ENERGII.

Muszą być tak małe, w skali gminy, nawet domu, ale i wielkie, w skali państwa. Dla nich, gnojków, to “nieoczywiste”.

Trzeciego Maja: Łomża – Publiczny Różaniec Wynagradzający.

3.05.25 Łomża – Publiczny Różaniec Wynagradzający

29/04/2025 przez antyk2013

Jako przedstawiciele Kościoła walczącego wychodzimy na Publiczny Różaniec WYNAGRADZAJĄCY Niepokalanemu Sercu Matki i Królowej jako nasz sprzeciw na bluźnierstwa i obelgi, które mają wpoić w serca dzieci obojętność, wzgardę, a nawet nienawiść wobec Niepokalanej.

3 maja 2025 r. o godz.17:00 w Łomży na Starym Rynku

Tak toczymy duchową bitwę o Boży ład w Polsce
i ustanie publicznego obrażania Boga i Matki
oraz zabijania i demoralizacji dzieci.
Zaczynamy o 16:45 Koronką do Miłosierdzia Bożego
za braci błądzących i dusze w czyśćcu cierpiące.
Aby dokonało się DUCHOWE POWSTANIE NARODOWE Polaków!
Króluj nam Chryste, w Polsce i wszędzie!

Miliony pszczół ginie w Brytanii, z powodu programu smug chemicznych

Miliony pszczół ginie w Brytanii,

z powodu programu smug chemicznych

Na polskim niebie, w dni bezchmurne, w dowolnym miejscu, wystarczy podnieść głowę, by zaobserwować chemtrails. Nikogo to nie obchodzi i program jest kontynuowany pod egidą zbrodniczych globalistów.

DR IGNACY NOWOPOLSKI APR 29

Na niebie nad Brytanią dzieje się coś nienaturalnego, co prowadzi do śmierci najważniejszych stworzeń na planecie.

Masowe wymieranie pszczół — niezbędnych zapylaczy niezbędnych do życia na Ziemi — rozprzestrzenia się w Wielkiej Brytanii tuż po tym, jak rząd oficjalnie ogłosił kontrowersyjny plan blokowania słońca w celu „walki ze zmianą klimatu”.

W całej Wielkiej Brytanii masowe wymieranie pszczół jest zgłaszane tuż po tym, jak rząd oficjalnie przyznaje się do złowrogiej nowej operacji: rozpylania chemikaliów w atmosferze w celu zablokowania słońca. Przypadek? Mało prawdopodobne.

Rząd Wielkiej Brytanii przyznał, że finansuje eksperymenty geoinżynierii słonecznej na dużą skalę , przeznaczając 50 milionów funtów za pośrednictwem Advanced Research and Invention Agency (ARIA) na ingerencję w promienie słoneczne. Techniki takie jak wtrysk aerozolu stratosferycznego i rozjaśnianie chmur morskich — kiedyś odrzucane jako teorie spiskowe — są obecnie aktywnie rozwijane.

Pszczelarze od Kentu do Highlands znajdują pola usłane martwymi pszczołami, opisując „roje spadające z nieba” i ule, które złowróżbni ucichły w nocy. Pszczoły są zależne od światła słonecznego, aby nawigować, odżywiać się i przetrwać. [No i nie znoszą tych chemikaliów…/ md]. Zakłócenie intensywności słońca i naturalnej równowagi atmosferycznej oznacza wyrok śmierci — nie tylko dla pszczół, ale dla całego łańcucha pokarmowego.

Tymczasem urzędnicy nadal manipulują opinią publiczną, udając, że te zgony są „tajemnicze” i zapewniając obywateli, że program geoinżynierii to „nieszkodliwe badania”.

Historia pokazuje jednak mroczniejszą stronę: gdy rządy ingerują w naturalny porządek bez ich zgody, nigdy nie chodzi o ratowanie planety, lecz o jej kontrolowanie.

Wielu badaczy i sygnalistów od dawna ostrzega, że ​​geoinżynieria nie dotyczy „zmiany klimatu” — chodzi o terraformowanie Ziemi w celu realizacji celów korporacyjnych i elitarnych, nawet kosztem masowego wymierania.

Pszczoły — odpowiedzialne za zapylanie 70% światowych upraw — są po prostu ubocznymi stratami w wojnie z samą naturą.

A społeczeństwu nigdy nie dano wyboru.

Bez głosowania, referendum i uczciwego ujawnienia ryzyka, niebo Brytanii stało się zagładą. Gdy pszczoły wymierają, a ekosystemy się załamują, architekci tego koszmaru naciskają — ukryci za kurtyną „postępu naukowego”.

Dowody już spadają. Jak długo jeszcze ludzie będą patrzeć w górę i udawać, że tego nie widzą?

==============================

[Pszczoły ginęły z “nieznanych przyczyn” już od dziesięcioleci- ale teraz “rząd” wyjaśnił, co to za przyczyna. MD]

Módlmy się o świętego papieża! Kolejna inicjatywa. To najważniejsza sprawa na świecie.

Chcę poznać szczegóły modlitwy! 

Szczęść Boże!
Szanowni Państwo,z ogromną troską o przyszłość Kościoła zapraszamy Państwa do udziału w modlitewnej inicjatywie, którą prowadzimy jako Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi: „Módlmy się o papieża”.

Pontyfikat Ojca Świętego Franciszka, pełen zamętu, niepewności i rewolucyjnych zmian, pozostawił w sercach wielu wiernych głębokie zatroskanie o los Kościoła.

W tej przełomowej chwili chcemy zanosić gorącą modlitwę do Boga, prosząc o wybór świętego, odważnego i wiernego papieża, który będzie prawdziwym pasterzem dla całego Ludu Bożego.
Kliknij tutaj, aby dołączyć do modlitwy! 
Na naszej stronie znajdą Państwo przepiękną modlitwę o wyproszenie świętych papieży, ułożoną przez biskupa Athanasiusa Schneidera.

Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi.

Deklaruję swoją modlitwę! 

PS: Bardzo prosimy — niech Państwo przekażą tę wiadomość bliskim i znajomym. Razem możemy wyprosić świętego papieża!
=======================

Modlitwa o wyproszenie świętych papieży

Kyrie eleison! Christe eleison! Kyrie eleison!

Panie Jezu Chryste, Ty jesteś Dobrym Pasterzem! Swą wszechmocną ręką wiedziesz swój Kościół pielgrzymujący przez burze każdej epoki.

Przyozdób Stolicę Apostolską świętymi papieżami, którzy nie boją się wielkich tego świata, ani nie idą na kompromis z duchem czasu, lecz zachowują, umocniają i bronią wiary katolickiej aż do przelania krwi oraz podtrzymują, chronią i przekazują czcigodną, liturgię Kościoła rzymskiego.

Panie, powróć do nas przez świętych papieży, którzy – rozpaleni gorliwością apostołów – głoszą całemu światu: „Zbawienia nie ma w nikim innym, jak tylko w Jezusie Chrystusie. Albowiem nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym mogliby być zbawieni” (por. Dz 4, 10-12).

Niech dzięki erze świętych papieży Stolica Apostolska, która jest ojczyzną dla wszystkich krzewicieli wiary katolickiej i apostolskiej, zawsze jaśnieje jako katedra prawdy dla całego świata.

Wysłuchaj nas, Panie, i przez wstawiennictwo Niepokalanego Serca Maryi, Matki Kościoła, daj nam świętych papieży, daj nam wielu świętych Papieży!

Zmiłuj się nad nami i wysłuchaj nas!

Amen.

Wyrok za “zakłócenie spokoju” Gizeli Jagielskiej. Morderczyni dziecka strasznie przeszkadza Różaniec na ulicy.


Wyrok za “zakłócenie spokoju” Gizeli Jagielskiej
Fundacja Pro-Prawo do życia
Szanowny Panie Mirosławie! Prawomocny wyrok sądu na ponad 1000 zł grzywny usłyszał nasz wolontariusz Adam za “zakłócenie spokoju” Gizeli Jagielskiej poprzez organizację publicznej modlitwy różańcowej pod wejściem do szpitala w Oleśnicy. Co najbardziej skandaliczne, wyrok dotyczy różańca, w trakcie którego nasi wolontariusze zostali napadnięci przez agresywnego mężczyznę i musieli się bronić z użyciem gazu. 
Adam został skazany, a w sprawie ataku bandyty sprawę umorzono.

Na jaw wyszły także szczegóły policyjnego aresztowania księdza Grzegorza z Podkarpacia – kapłan został wyprowadzony z domu w kajdankach i aresztowany za wysłanie pod wpływem silnych emocji e-maila do Jagielskiej dotyczącego zabójstwa Felka w 9-tym miesiącu ciąży. Z aresztu wywieziono księdza na drugi koniec Polski na przesłuchanie, po czym pozostawiono go na ulicy 500 kilometrów od parafii. Te SB-ckie metody, połączone z prześladowaniami sądowymi, to sposób Tuska i prokuratora generalnego Bodnara na eskalację konfliktu z własnym społeczeństwem oraz pacyfikację oporu wobec mordowania dzieci w łonach matek.
Trzeba mobilizować Polaków do oporu!
Adam skazany, napastnik niewinny [foto]Kilka dni temu Sąd Okręgowy we Wrocławiu podtrzymał wyrok pierwszej instancji, zgodnie z którym Adam, koordynator naszych akcji w Oleśnicy, musi zapłacić ponad 1000 zł grzywny za “zakłócenie spokoju” Gizeli Jagielskiej poprzez organizację publicznej modlitwy różańcowej pod jej szpitalem. 

Istotne w tym wyroku jest to, że sprawa dotyczy różańca, w trakcie którego doszło do głośnego napadu na naszych działaczy. Przypomnijmy – w trakcie modlitwy do naszej wolontariuszki Kasi podszedł agresywny mężczyzna. Złapał ją za rękę i usiłował wyrwać jej telefon. W jej obronie stanęli inni wolontariusze. Agresywny mężczyzna wdał się w szarpaninę z Adamem. Zaczął uderzać i popychać Adama, który w obronie siebie i innych użył gazu, co powstrzymało napastnika od kolejnych ataków. Napad nagrał się na naszej kamerze. 

Złożyliśmy zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, ale sprawa została umorzona, gdyż w ocenie sądu napad na naszych wolontariuszy był uzasadnionym elementem “konfliktu światopoglądowego” na temat aborcji. Skazany za to został Adam, gdyż poprzez pokojowe zgromadzenie modlitewne “zakłócił spokój” aborterki Jagielskiej.

Prześladowania za modlitwę i obronę życia nasilają się. W piątek Archidiecezja Przemyska opublikowała komunikat w sprawie aresztowania księdza Grzegorza z Podkarpacia,  który pod wpływem silnych emocji związanych ze sprawą zabójstwa Felka w 9-tym miesiącu ciąży wysłał prywatny e-mail na adres Jagielskiej.
Jak napisano w komunikacie kurii:

“wyrażamy stanowcze oburzenie sposobem potraktowania wspomnianego księdza przez organy ścigania, całkowicie niewspółmierne do wymogów sytuacji i skrajnie represyjne w stosunku do ewentualnej odpowiedzialności za zarzucany mu czyn (…) zatrzymywanie księdza w jego domu rodzinnym, zakucie w kajdanki, przeszukanie plebanii, umieszczenie w areszcie w Krośnie celem przewiezienia następnego dnia ponad 500 km do Oleśnicy, aby przeprowadzić czynności procesowe, które mogły być wykonane w Krośnie, oraz pozostawienie ostatecznie kapłana po wykonaniu czynności procesowych na ulicy w Oleśnicy, uważamy za środek nieusprawiedliwionej represji, nieuzasadnionej przemocy i poniżenia, a tym samym przejaw walki z Kościołem Katolickim.” 

Panie Mirosławie, przypomina to SB-ckie metody z czasów PRL. Celem takich działań jest wysłanie czytelnego komunikatu do prześladowanych osób – macie milczeć. 

Tusk i jego ministrowie, w szczególności szef MSWiA i prokurator generalny Adam Bodnar, chcą spacyfikować opór wobec aborcji i reakcję społeczeństwa na zabójstwo Felka w Oleśnicy. Zbrodnia ta wstrząsnęła setkami tysięcy Polaków. Dlatego służby usiłują uciszyć sprawę i zatuszować temat, co dla rządzących jest teraz szczególnie istotne z uwagi na zbliżające się wybory prezydenckie. Rafał Trzaskowski, kandydat aborcyjnej koalicji, popiera aborcję na żądanie, a ministrowie Tuska wspierają Jagielską i aborcje do końca ciąży. 

W tej sytuacji trzeba budzić Polaków i mobilizować kolejne osoby do zdecydowanego działania oraz bezkompromisowego oporu wobec mordowania dzieci w łonach matek. Już 10 maja w Oleśnicy nasza Fundacja organizuje duże wydarzenie: publiczną Drogę Krzyżową ulicami miasta w intencji nawrócenia Jagielskiej i zatrzymania aborcji. 
Po nabożeństwie odbędzie się wiec, na którym przedstawimy plan dalszych działań na rzecz powstrzymania aborcjonistów, w które każdy będzie mógł się włączyć. 

W związku z Drogą Krzyżową przygotowaliśmy plakat informacyjny z zaproszeniem na to wydarzenie, który można pobrać z naszej strony, samodzielnie wydrukować i powiesić w swoim miejscu zamieszkania. Zachęcamy do tego wszystkie osoby, szczególnie mieszkańców Śląska, aby zmobilizować jak najwięcej ludzi do przyjazdu w sobotę 10 maja do Oleśnicy. 
Na naszej stronie przygotowaliśmy także projekt ogłoszenia zapraszającego do udziału w Drodze Krzyżowej, które można np. wyczytać w najbliższą niedzielę 4 maja na ogłoszeniach parafialnych w kościołach. Przypominamy, że chętnym osobom udzielimy wsparcia z dojazdem do Oleśnicy (sfinansujemy autokar lub bus dla zorganizowanych grup). Wystarczy zgłosić nam taką potrzebę za pomocą formularza na naszej stronie. 

Równolegle w całej Polsce kontynuujemy walkę o życie, prawdę i sumienia Polaków. W kwietniu w całym kraju zorganizowaliśmy 50 publicznych różańców i ulicznych akcji informacyjnych. Do tego uruchomiliśmy nową kampanię wielkoformatowych billboardów oraz mobilne kampanie informacyjne z użyciem furgonetek. Trzeba intensyfikować te działania. Dlatego proszę Pana o wsparcie:
– organizacji Drogi Krzyżowej ulicami Oleśnicy (skupiamy się obecnie na promocji tego wydarzenia),
– prowadzenia kolejnych akcji informacyjnych i publicznych różańców w całej Polsce,
– obrony naszych wolontariuszy przed prześladowaniami sądowymi i policyjnymi.

Może Pan przekazać 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolną inną kwotę, jaka jest dla Pana w obecnej sytuacji możliwa, i umożliwić nam kontynuowanie walki i mobilizowanie Polaków do opowiedzenia się przeciwko mordowaniu dzieci, bez jakichkolwiek kompromisów. Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667

Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPWZ wyrazami szacunkuMariusz Dzierżawski
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
stronazycia.pl

Kościół abdykujący. Co naprawdę oznaczało odejście od koronacji papieskiej?

Kościół abdykujący.

Co naprawdę oznaczało odejście od koronacji papieskiej?

(Francesco Giordani, Public domain, via Wikimedia Commons)

Zniesienie koronacji z całą pewnością służy przemodelowaniu również misji papieskiej, a w każdym razie jej rozumienia. Mam na myśli to, że koronacja w sposób niezwykle mocny i dobitny wyraża władzę rządzenia Kościołem. Ta władza jest obowiązkiem Biskupa Rzymskiego. Kościół musi mieć kogoś, kto rządzi. Natomiast nowoczesna i postępowa teologia liberalna mówi o tzw. posłudze Piotrowej i próbuje sprowadzić rządzenie Kościołem do misji nauczycielskiej, misji zachęcania, podpowiadania, czy animowania ludu. Mówiąc krótko, po to się znosi koronację, żeby stworzyć wrażenie, iż dokonało się przeobrażenie władzy papieskiej poprzez odejście od rządzenia na rzecz nauczania. I to jest w największym skrócie sens porzucenia obrzędu koronacji – podkreśla prof. Marek Kornat. Rozmawia Tomasz D. Kolanek.

Szanowny Panie profesorze, pierwsza potwierdzona koronacja papieska odbyła się w roku 858, a ukoronowanym papieżem został Mikołaj I. Dlaczego dopiero osiem wieków po pierwszym papieżu, jakim był Święty Piotr, nastąpiła ceremonia koronacji papieskiej?

Wszystko powstawało w przeciągu czasu, w drodze ewolucji. To samo możemy przecież powiedzieć o samej liturgii naszego Kościoła, liturgii rzymskiej skodyfikowanej, jak wiemy, dopiero po wielu stuleciach, w XVI wieku, w 1570 roku, w Mszale Świętego Piusa V, ale w podstawach swoich „zorganizowanej” od czasów pontyfikatu św. Grzegorza Wlk. (590—604), chociaż Kanon Rzymski wywodzi się z doby jeszcze wcześniejszej i wiernie odzwierciedla nieomylną naukę apostolską, co potwierdził Sobór Trydencki. Tak było i z koronacją papieską. Chciałbym tylko dodać, iż nie tyle należy sądzić, iż pierwsza koronacja w ogóle jako taka dokonała się dopiero w połowie IX wieku, jak Pan to przypomniał, ale pierwsza poświadczona bezspornie w źródłach – tak, że historyk z całą odpowiedzialnością może powiedzieć, że tak było. Koronacje mogły mieć miejsce wcześniej, a ponieważ okres w dziejach Europy, jaki rozciąga się pomiędzy upadkiem Cesarstwa Zachodnio-Rzymskiego (VI w.), a wiekiem X, to czasy regresu cywilizacyjnego, a tzw. ciemne stulecia (VIII, IX, I połowa X) to swoisty szczyt tego upadku, stąd też mamy mało źródeł, aby udokumentować takie fakty jak forma (czy obrzęd) intronizacji papieża.

Z pewnością należy powiedzieć jedno: koronacja Biskupa Rzymu potrójną koroną, czyli tiarą, jest aktem nadania mu władzy nad Kościołem i również nad światem. Taki jest sens słów wypowiadanych przez koronatora, którym jest kardynał protodiakon w św. Kolegium: „Przyjmij tę tiarę ozdobioną trzema koronami i wiedz, że jesteś Ojcem książąt i królów, władcą świata, Wikariuszem naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa, któremu cześć i chwała na wieki wieków”.  Tak oto mamy tu do czynienia z przywódcą i Kościoła, i świata; kimś stojącym powyżej monarchów sprawujących władzę jedynie doczesną. Papież sprawuje władzę nie z tego świata, bo jest wikariuszem Chrystusa Pana na Ziemi, ale równocześnie sprawuje w jakiejś mierze władzę także doczesną, rządząc Kościołem i nauczając narody. Wiąże na Ziemi to, co będzie i związane w niebie i rozwiązuje to, co będzie rozwiązane w niebie. Czyni to choćby poprzez swoją zgodę na koronacje królewskie.

Dlaczego, Panie Profesorze, koronacja papieska polega na nałożeniu na głowę Biskupa Rzymu potrójnej korony, czyli tiary, a nie „zwykłej korony”, „zwykłego diademu”?

Zwykły diadem jest symbolem władzy królewskiej. Taki otrzymał Bolesław Chrobry Wielki od cesarza rzymskiego Ottona III w r. 1000. Ale tu mamy do czynienia z „królem królów”, „panem panujących” i dlatego jest niezbędna korona potrójna.

Co symbolizują elementy papieskiej tiary? Chodzi o władzę nad ludem, władzę nad królami, władzę nad światem oraz to, że papież jest Namiestnikiem Chrystusa Króla?

Tak, aczkolwiek oczywiście władza Chrystusa Króla nie jest tego świata i nigdy Kościół nie może powiedzieć, że tu na ziemi powstało doskonałe królestwo, które jest Królestwem Chrystusowym w znaczeniu ziemskim. Kościół jednak jest królestwem nieprzemijającym, powszechnym i wiecznym. Jest królestwem, które założył Chrystus Pan jako Zbawiciel i tę naukę wyłożył we wspaniałej encyklice o Chrystusie Królu Pius XI. Mam na myśli „Quas primas” z 1925 roku, kiedy to wprowadzał Święto Chrystusa Króla, obchodzone w roku 1926 po raz pierwszy, w ostatnią niedzielę października, tak aby poprzedzało uroczystość Wszystkich Świętych.

Po pierwsze, chciałbym zaznaczyć, że encyklika „Quas primas”, potrójnie definiuje powody czy też przyczyny królewskiej godności Chrystusa, którego papież na ziemi oczywiście jest wikariuszem. Po pierwsze Chrystus Pan na Drzewie Krzyża pokonał szatana, a więc usunął uzurpatora, który podstępem zawładnął stworzeniem w skutek grzechu pierworodnego prarodziców naszych. W skutek grzechu pierworodnego szatan próbował wywłaszczyć Boga ze swojej własności, na jakiś czas zarządzając światem. Udaremniwszy to, Chrystus Pan dowiódł, że jest Królem. Papiestwo ma udział w tej królewskiej władzy, chociaż sprawuje ją człowiek grzeszny, niekiedy nader niegodny swego urzędu (czego przypadki podpowiada nam historia).

Po drugie: Chrystus Pan oczywiście jest Synem Ojca, Synem Stwórcy. I z tego powodu papież Pius XI uczy, że nowe królestwa powstają albo poprzez podbój, albo poprzez dziedziczenie. Chrystus Pan dokonał zbawczego podboju, bo usunął uzurpatora (szatana), pokonawszy go na Krzyżu, ale równocześnie jest prawowitym dziedzicem Boga Ojca.

I po trzecie: Chrystus założył na Krzyżu Kościół, dając mu sakramenty zbawienia.

To są trzy zasadnicze powody królewskiej władzy Zbawiciela. Jak widzimy, wyłożył je papież XX-wieczny, ale one tkwią niezmiernie głęboko w teologii Kościoła, rozwijającej się organicznie przez stulecia.

Powiedział Pan profesor, że Msza Święta również ewoluowała, o czym rozmawialiśmy wielokrotnie na łamach portalu PCh24.pl. A jak ewoluowała uroczystość koronacji papieskiej?

Istotnie trzeba tu mówić o ewolucji. Jednym ze znaczących momentów pozostaje wypadnięcie z obrzędów uroczystej przysięgi papieskiej po katastrofie, jaką była konfrontacja Bonifacego VIII i króla francuskiego Filipa Pięknego na początku XIII w. Powstało w tych warunkach tzw. papiestwo awiniońskie i kolejni papieże przysięgi już nie składali. Po powrocie papieża do Rzymu (Grzegorz XI), a potem po przezwyciężeniu Wielkiej Schizmy Zachodniej (na soborze w Konstancji, 1417) nie nastąpiło już wznowienie tego obrzędu. I tak już zostało.

Znaczenie przysięgi było poważne. Papież ślubował bowiem Kościołowi „nie zmieniać niczego z przekazanej mi tradycji ani niczego, co było przede mną strzeżone przez mych miłych Bogu poprzedników, ani nie naruszać, ani nie zmieniać, ani nie zezwalać na jakiekolwiek zmiany”. Papież zaciągał poza tym publiczne zobowiązanie, nałożenia „najsurowszej ekskomuniki” – na każdego – „czy to na Nas samych, czy to na kogokolwiek innego – kto ośmieliłby się powziąć cokolwiek nowego, co stałoby w sprzeczności z tą starożytną ewangeliczną Tradycją i czystością prawowiernej Wiary i religii chrześcijańskiej, albo kto chciałby coś zmienić poprzez swój czynny sprzeciw, lub też zgodziłby się z tymi, którzy podjęliby tak świętokradzkie przedsięwzięcie”. Były to niezmiernie dobitne, stanowcze i bardzo surowe słowa. Bonifacy VIII jako ostatni papież złożył taką przysięgę przy intronizacji swojej po wyborze na Boże Narodzenie 1294 r.

Jak przebiegał sam obrzęd koronacji?

Przypomnijmy, że przygotowywało go z największą starannością Kolegium Mistrzów Ceremonii Apostolskich, bo tak się nazywał ten urząd. Koronacja papieska musiała się odbywać w święto pierwszej klasy według Mszału Rzymskiego, czyli krótko mówiąc musi to być wielkie święto, albo święto drugiej klasy, czyli najlepiej, aby była niedziela okresu zwykłego (okres między Objawieniem Pańskim a W. Postem, jak i między Zesłaniem Ducha św. a Adwentem).  

Sam obrzęd zaczynał się uroczystą procesją. Papież wychodził niesiony w lektyce, którą są sedia gestatoria, przez Spiżową Bramę. Procesja robiła zakręt, kierując się ku Drzwiom Wielkim, które były otwarte na oścież w Bazylice Świętego Piotra i podążała w kierunku Konfesji Świętego Piotra. Trzy razy procesja się zatrzymywała robiąc stacje i trzy razy diakon śpiewał: Sancte Pater, sic transit gloria mundi. Unaoczniały one nowemu papieżowi przemijanie „chwały tego świata”. Wszystkie dobra tego świata są bowiem chwilowe, ale ten obrzęd ma jeszcze drugie znaczenie, mianowicie w społeczeństwie feudalnym, dojście do rządzenia wymagało określonego przywileju urodzenia. Tymczasem dobić się Tronu Papieskiego mógł człowiek również z nizin społecznych, bo przecież znamy takie przypadki. Pod tym względem Kościół nie bierze względu na osoby. Ma to drugą wielką wymowę i było to podkreślane przez współczesnych komentatorów, historyków, także teologów.

Podczas ceremonii koronacyjnej świętego Piusa X – jak opisał to w swoich wspomnieniach warszawski profesor historii Jan Karol Kochanowski – procesja skręcała w prawo (patrząc od Wielkich Drzwi) w kierunku Kaplicy Najświętszego Sakramentu (która jest usytuowana w nawie bocznej), gdzie papież modlił się przez chwilę przed tabernakulum, klęcząc. Także i podczas koronacji Jana XXIII w 1958 r. ten obrzędu był sprawowany. Stanowił akt apoteozy Eucharystii.

Po opuszczeniu Kaplicy Najśw. Sakramentu papież przyjmował drugie homagium kardynałów (pierwsze składali zaraz po ogłoszeniu wyboru conclave). Następowały modlitwy kardynałów-biskupów nad Najwyższym Kapłanem (super Summum Pontificem). Było ich trzy.

Po homagium, kardynał dziekan zakładał Ojcu Świętemu paliusz w asyście dwóch jeszcze kardynałów. Potem pierścień. Paliusz to oznaka władzy nad całym Kościołem, zaś pierścień oznacza zaślubiny z Kościołem. 

Następowało trzecie homagium. Najbardziej uroczyste. Kardynałowie biskupi schodzili do grobu św. Piotra, aby się chwilę modlić przed rozpoczęciem tej ceremonii. Formowała się procesja, a kardynałowie podchodzili do Tronu Ojca Św. w porządku według starszeństwa, czyli od tego, który ma najdłuższy staż kardynalski, do tego, który ma najkrótszy. Dziekan jako ostatni. Wielkie znaczenie miała litania do Wszystkich Świętych śpiewana w czasie tej ceremonii. Zawierała laudes regiae, czyli wezwania: „Tu illum adiuva” zamiast „Ora pro nobis”. Na osobne rozważania zasługiwałaby ta litania, ale nie ma na to miejsca. Powiedzmy może tylko tyle, że jest ona dziedzictwem monarchii karolińskiej. Taki obrzęd towarzyszył ceremoniom koronacyjnym królów karolińskich. Potem przeszedł na obrzędy inwestytury królów niemieckich i cesarzy rzymskich.

Przystępując do ołtarza papież miał na sobie szaty podkreślające godność Urzędu i uroczystość ceremonii. Alba, którą zakładał, była długa i wymagała podtrzymywania z tyłu podczas poruszania się. Dalmatyka i ornat to oczywiście strój liturgiczny. Ale dochodził jeszcze fanon. +     

Po dojściu do Ołtarza Wielkiego rozpoczynała się uroczysta Msza Święta. Papież oczywiście odmawiał modlitwy na stopniach ołtarza (Introibo ad altare Dei oraz Judaica me Deus) i okadzał ołtarz. Chór Kaplicy Sykstyńskiej wykonywał Introit i Kyrie. Dodać tu należy, że wielkie umysły muzyki podejmowały próbę kompozycji papieskiej mszy koronacyjnej. Wystarczy wspomnieć Palestrinę, który dla papieża Marcelego stworzył genialny utwór jako kompozytor. Marceli to jeden z kilku najwybitniejszych ojców Soboru Trydenckiego jako kard. Cervini. Na tronie Piotrowym panował jeszcze krócej niż Jan Paweł I w naszych czasach i umarł nagle w nocy po dwudziestu paru dniach od wyboru, w r. 1555. Ale utwór – nie wykonany podczas koronacji, bo z nią nawet nie zdążono – pozostał jako arcydzieło kultury europejskiej (Missa papae Marceli).

Papież intonował Gloria in excelsis Deo, czyli uroczysty hymn pochwalny ku czci Trójcy Przenajświętszej. Gdyby uroczystość koronacyjna wypadła nawet w Wielkim Poście, kiedy hymnu tego się nie śpiewa, a kolor biały jest nietolerowany przecież (z wyjątkiem takich świąt jak np. ku czci św. Józefa 19 marca czy Zwiastowania Najśw. Maryi Panny 25 marca), to hymn ten musi być wykonany i konieczny jest kolor biały. Pius XII tak odprawił koronację w 9 marca 1939 r. Była wówczas niedziela III Wielkiego Postu. W mszale nazywała się ona dominica scrutinium, czyli niedziela, w którą biskup w starożytnym Kościele egzaminował katechumenów. Gdyby koronacja wypadła w uroczystość Zesłania Ducha Świętego, a to jest wielkie święto i musi być na czerwono, ale tym razem byłoby na pewno na biało. A więc zawsze na biało.

Śpiew Epistoły i Ewangelii następował wyjątkowo w dwóch językach, po łacinie i po grecku. Podczas koronacji Jana XXIII po łacinie śpiewał Ewangelię arcybiskup monachijski, kardynał Wendel. Był to następca kardynała Faulhabera (szafarza święceń prezbiteratu ks. Ratzingera) na tej stolicy. Epistołą mszy koronacyjnej było czytanie z pierwszego listu św. Piotra.  

Ewangelia przeznaczona przez Kościół na koronację papieską jest według świętego Mateusza. Jest to ten fragment, który opowiada o tym, kiedy Chrystus przyszedł do Cezarei Filipowej i zapytał apostołów, za kogo go uważają. Jak wiemy, Święty Piotr wyznał wówczas i to fenomenalnie wiarę w Jego Bóstwo, a Chrystus Pan obiecał mu w odpowiedzi, że będzie pasł jego trzodę, będzie kierował Kościołem. Zbuduje Kościół, „którego bramy piekielne nie przemogą”. Co „zwiąże na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiąże na ziemi, będzie rozwiązane w niebie”.  

We Mszy koronacyjnej – co warto podkreślić – nie było kazania. Papież nic nie mówił. Po odśpiewaniu Ewangelii po grecku następowało uroczyste wyznanie wiary, czyli Credo. Papież je intonował i podobnie jak Gloria tak i Credo było śpiewane na przemian z ludem. (Tak jak powinno być w każdej uroczystej Mszy).

Potem następowało Ofertorium. Cały czas asystę, jak w każdej Mszy Świętej papieskiej, sprawowali kardynałowie przy Ołtarzu Wielkim. Wielką rolę miał do odegrania główny mistrz ceremonii – a był to przy Piusie XII, Janie XXIII i Pawle VI niezwykły w skrupulatności prałat Enrico Dante (później, z woli Pawła VI kardynał).

Po Przeistoczeniu papież sprawował modlitwy wstawiennicze, potem śpiewał Pater noster. Następowało Agnus dei i rozgrzeszenie wiernych. Ale tu był jeszcze jeden gest, który może warto podkreślić. Mianowicie papież jako celebrans, nie spożywał przy ołtarzu Komunii Świętej sam sobie jej udzielając, tylko odchodził na tron. Komunikował na tronie, tak jak królowie podczas koronacji. Kardynał (sprawujący rolę diakona) brał konsekrowaną Hostię i Kielich, zanosząc papieżowi do tronu. Papież spożywał, odmawiając wszystkie modlitwy, tak jak każdy celebrans.

Papież śpiewał modlitwę po Komunii i następowała procesja na Balkon Wielki Bazyliki św. Piotra, gdzie dopełniał się akt koronacyjny.

Msza koronacyjna Biskupa Rzymskiego miała własne propria, czyli części zmienne, tj. kolektę, sekretę i postkomunię. Papież wymieniał w nich swoją osobę (tj. imię). 

Kolekta brzmiała w ten sposób: „Wszechmogący Wieczny Boże, Pasterzu i Rządco wszystkich wierzących, dozwól mnie niegodnemu słudze Twojemu (tu imię) tak sprawować władzę na ziemi, aby razem z powierzoną mi trzodą wejść do Królestwa Niebieskiego. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen”. 

Msza koronacyjna nigdy nie miała własnej prefacji. Ale papież używał prefacji o Apostołach, czyli tego tekstu, którego stosuje się na święta (wspomnienia) wszystkich apostołów w roku liturgicznym. Trudno nie znać go na pamięć. Celebrans zwraca się do Boga Ojca, mówiąc/śpiewając: „Ty wiekuisty Pasterzu, nie opuszczasz swojej owczarni, lecz przez świętych Apostołów otaczasz ją nieustanną opieką, aby kierowali nią ci zwierzchnicy, którym jako namiestnikom swojego Syna, zleciłeś władzę pasterską”.

Sam obrzęd koronacyjny wyglądał w ten sposób, że papież tronował. Kardynał Dziekan Świętego Kolegium, czyli ten kardynał, którego urząd zawsze powinien być w Kościele obsadzony, śpiewał modlitwy koronacyjne. Kardynał protodiakon wkładał koronę papieżowi na głowę. Chór wykonywał wtedy utwór wyłącznie przeznaczony na tę okazję: „Corona aurea super caput eius”.

Akt inwestytury Biskupa Rzymskiego nie wymaga namaszczenia olejami świętymi. Tego obrzędu więc nie było.

Papież błogosławił Urbi et orbi, śpiewając dłuższy tekst niż przy błogosławieństwie biskupim (to akurat do dzisiaj zachowano, chociaż obecny papież nigdy nie śpiewał – z nieznanych przyczyn). Błogosławieństwo to jest bardzo doniosłe swoją treścią. Papież prosił Boga o „odpuszczenie i przebaczenie wszystkich grzechów” ludu chrześcijańskiego, udzielenie czasu „na prawdziwą i owocną pokutę”, łaskę „serca zawsze skruszonego i poprawy życia” oraz „pociechę Ducha Świętego” jak i „wytrwanie do końca w dobrych uczynkach”.

Odzywały się dzwony Bazyliki św. Piotra i kościołów Wiecznego Miasta.

Z obrzędem intronizacji Ojca św. związany był zwyczaj udzielania przez niego odpustu zupełnego wiernym pod zwykłymi warunkami. Ogłaszał to kardynał protodiakon.

W całości uroczystość trwała do trzech godzin. Mimo braku kazania.

Ale przecież nie o czas tutaj chodzi, prawda?

Tak jest. Nie o czas oczywiście chodziło, chociaż trzeba przyznać, że uroczystość ta musiała być dość męcząca dla człowieka w podeszłym wieku, czy też schorowanego (albo jedno i drugie), gdy taki został wybrany. Nigdy jednak nikt niczego nie skracał z jakiegokolwiek powodu. Najprostsze bowiem – co widzimy obecnie z przerażającymi skutkami w dzisiejszej liturgii posoborowej – jest skracanie wszystkiego pod byle jakim pozorem.

Musiało wyglądać to przepięknie, majestatycznie i godnie. Dlaczego w związku z tym, z ostatnią koronacją papieską mieliśmy do czynienia 30 czerwca 1963 roku? Dlaczego ostatnim koronowanym papieżem był Paweł VI? 

Zniesienie koronacji z całą pewnością służy przemodelowaniu również misji papieskiej, a w każdym razie jej rozumienia. Mam na myśli to, że koronacja w sposób niezwykle mocny i dobitny wyraża władzę rządzenia Kościołem. Ta władza jest obowiązkiem Biskupa Rzymskiego. Kościół musi mieć kogoś, kto rządzi. Natomiast nowoczesna i postępowa teologia liberalna mówi o tzw. posłudze Piotrowej i próbuje sprowadzić rządzenie Kościołem do misji nauczycielskiej, misji zachęcania, podpowiadania, czy animowania ludu. Mówiąc krótko, po to się znosi koronację, żeby stworzyć wrażenie, iż dokonało się przeobrażenie władzy papieskiej poprzez odejście od rządzenia na rzecz nauczania. I to jest w największym skrócie sens porzucenia obrzędu koronacji.

Notabene porzucenie koronacji papieskiej nie jest definitywne, chociaż w Kościele posoborowym trudne do wyobrażenia. W każdym razie jej wznowienie nie jest zabronione. Niektórzy twierdzą, że konstytucja Jana Pawła II z 1996 r. Universi Dominici gregis znosi definitywnie koronację. Nie jest to ścisłe. Ten przywilej jest zostawiony swobodnej decyzji każdego elekta przy obejmowaniu urzędu. A więc papież nie musi w tym być związany jakąkolwiek normą ustanowioną wcześniej. To zresztą wynika z istoty władzy papieskiej.

Dlaczego w związku z tym żaden papież po Pawle VI nie zdecydował się na koronację?

Cóż ja mogę na to odpowiedzieć? Próbuje się w najoczywistszy sposób powiedzieć, że to jest symbol czegoś starego i minionego. Że jest to symbol wyrażający pretensje do władzy doczesnej, co jest nieporozumieniem oczywiście.  Tak oto powstało „papiestwo w mitrze”, co się rozpoczęło symbolicznym aktem sprzedania tiary przez Pawła VI, co wcześniej było niewyobrażalne. Chociaż ze względu na to, aby nie dopuścić do świętokradztwa, no bo tak by to było, gdyby papieską koronę przejęli wrogowie Kościoła, katolicy amerykańscy ją wykupili i znajduje się ona w tej chwili w Nowym Jorku. Mówię oczywiście o tiarze Pawła VI, która przypominała rakietę kosmiczną. Nie miała ozdobnych elementów. Natomiast watykańska tiara, którą był ukoronowany jeszcze Jan XXIII znajduje się w Muzeum Watykańskim.

Chciałbym jeszcze dodać, bo ważna jest ta kwestia, że w czasie liturgii Mszy Świętej sprawując ją uroczyście, papież nigdy nie zakładał tiary, bo Król jest tylko jeden. Msza jest oddaniem hołdu jednemu tylko Królowi, Królowi Niebieskiemu – przez Chrystusa. Tak i tiarę zakładał papież dopiero po niej. Zawsze tylko do końcowego błogosławieństwa. W procesji natomiast był niesiony do sprawowania uroczystej Mszy w wysokiej mitrze ozdobnej.

Mamy mitrę niską i mitrę wysoką. Mitrę niską zakładał biskup (tak i papież) w ceremoniach pogrzebowych albo w czasie Wielkiego Postu i Adwentu. Mitrę wysoką i ozdobną – w największe święta – i na uroczystość taką, jak np. uroczysta Msza koronacyjna. Jednak podczas koronacji papieski było nieco inaczej. Wychodząc w procesji, aby przybyć do Bazyliki św. Piotra papieżowi zakładało się mitrę wysoką, koloru białego, ale bez wszelkich ozdób. Dopiero przed przystąpieniem do Ołtarza zmieniano ją na wysoką, lecz ozdobną, również koloru białego.

Co zostało w dzisiejszej Mszy inaugurującej papiestwo, czy też pontyfikat z tego, co było?

Odpowiedź brzmieć musi: niewiele. Zasadniczo zachowano tylko trzy elementy. Uroczyste nałożenie pierścienia Rybaka, założenie paliusza i litanię do Wszystkich Świętych w czasie składania homagium, o czym już wspomniałem. 

Oczywiście nie byłbym ścisły, gdybym jeszcze nie zauważył, że również uroczysty hołd całego Świętego Kolegium Kardynalskiego został jednak zniesiony podczas mszy intronizacyjnej, na rzecz dziwnych obrzędów w to miejsce. Otóż ludzie świeccy, jacyś turyści-pielgrzymi nie wiadomo skąd, podchodzą do papieża i całują jego pierścień Rybaka, klękając przed nim. Ma to rzekomo wyrażać demokratyczność Kościoła (mają oni być przedstawicielami różnych stanów Kościoła). Niestety na przyjęcie takiego „homagium” zgodził się Benedykt XVI, a to że jego następca to również zaakceptował – nie może już dziwić.

Czyli całowanie przez świeckich to ma być powiedzmy show, tak? Że jesteśmy otwarci na świeckich.

Niestety, ale to w tym kierunku idzie.

Czy byłby Pan profesor za przywróceniem koronacji papieskiej?

Jestem za wszystkim, co służy odnowieniu Kościoła poprzez przylgnięcie do Tradycji, czyli również za przywróceniem koronacji papieskiej.

To jest bardzo ważne, co pan powiedział. „Za wszystkim”. Pojawiają się bowiem głosy, że wystarczy przywrócić tylko Mszę Wszech Czasów, żeby to była msza obowiązująca i już wszystko będzie naprawione, wszystko będzie pięknie.

Msza jest absolutnie sercem Kościoła. Bez Mszy nie ma życia. Jednak jest to tylko jeden z fundamentów walki o Kościół. Bez przywrócenia jedności nauczania, bez egzekwowania dyscypliny i bez powrotu do zdrowego nauczania społecznego Msza nie wystarczy.

Kiedy papież oprócz władzy duchowej zaczął sprawować również władzę polityczną, jaką było chociażby zarządzanie Państwem Kościelnym? Kiedy pojawiła się koncepcja papieża jako władcy również politycznego?

Bez wątpienia w związku z tzw. Donacją Konstantyna, która umożliwiła założenie Państwa Kościelnego. I tak trwało to długie stulecia. Warto jednak uświadomić sobie jedną zasadniczą rzecz. Otóż doczesne dobro, jakim jest państwo (z suwerennością terytorialną na jego obszarze) nie miało służyć niczemu innemu jak zapewnieniu Biskupowi Rzymskiemu wolności w jego służbie Kościołowi. Rezydując na terytorium innego (nie własnego) państwa, wolności tej zachować by on nie mógł. Nie miejmy złudzeń. Zwłaszcza historykowi mieć ich nie wolno! To jest sedno rzeczy. Z tego powodu katolicy nie mają powodu niczego się wstydzić tym, że istniało Państwo Kościelne, bo ostatecznie chodziło o wielką sprawę duchową. Nie tylko o władzę, czy pieniądze.

Czy wraz z upadkiem Państwa Kościelnego i – jakkolwiek to nie zabrzmi – powstaniem Watykanu koncepcja papieża-króla traciła rację bytu?

Nie, ponieważ Kościół nie wyrzekł się w r. 1870 teorii monarchicznej władzy papieskiej. Wystarczy powołać się na jeden szczegół. Wszystkie wizerunki (obrazy) i fotografie papieży (z okresu 1870—1958) zawsze dokumentują charakterystyczne wysunięcie prawej nogi do przodu na tronie. To jest gest czysto monarchiczny. Po drugie, nie znikła tiara, która jest koroną nad koronami. Po trzecie, papieże w tym czasie (a nawet jeszcze Jan XXIII i Paweł VI) wciąż używali i to konsekwentnie formy pluralis maiestatis, czyli: „Postanowiliśmy”, „orzekamy”, „oświadczamy”. Papieżowi wprost nie wolno było mówić publicznie w pierwszej osobie liczby pojedynczej. Oczywiście prywatnie, kiedy spotykał się na przykład z osobami z rodziny swojej (braćmi, siostrami, bratankami, siostrzenicami itd.) nie musiało to już obowiązywać.

Czy Pius IX rzeczywiście był ostatnim papieżem królem? Jeśli tak, to kim w związku z tym byli jego następcy, którzy byli koronowani od Leona XIII do Pawła VI?

Ostatnim papieżem, który królewską formę rządów podnosił jako sztandar, był Pius XII. Wraz z Janem XXIII nastąpiło zerwanie. W ubiorze papieskim (jego szatach) się to nie wyrażało, bo Jan XXIII nie porzucił tych form, jakie zastał. Jednak potem, wraz z soborem, przyszła nowa teologia, głosząca kolegializm, demokratyzm, liberalizm. A przede wszystkim zatriumfowała paskudna propaganda „skromności” w kształtowaniu wizerunku papieża. Sprowadzało się to do porzucenia wspaniałych szat liturgicznych. Jest wielkim błędem modernistycznym narzucanie ludziom poglądu, że ponieważ Pan Jezus żył skromnie i ubogo, to liturgia ma być sprawowana w taki sposób, aby podkreślać to poślednimi szatami. (W dzisiejszym Kościele posoborowym, te szaty niejednokrotnie mają wręcz tandetny charakter).

Nic bardziej błędnego! To prawda, że Chrystus Pan nie upodobał sobie w bogactwie, ale wyznał przed Piłatem, że jest królem. I jego królewska godność domaga się wielkości i piękna, kiedy Go czcimy. Poza tym jeszcze jedno. Papież czy biskupi mogą swobodnie wybierać ubogie życie nad dobra tego świata. Będzie to chwalebne, kiedy tak zrobią, ale nie wolno, aby to przekładało się na liturgię, która wymaga dostojeństwa (zwłaszcza jeśli jest uroczysta). Jest ona bowiem opus gloriae. Żeby to twierdzenie zilustrować, pozwolę sobie na jeden przykład. Otóż Pius XII w testamencie swoim z maja 1956 (zmarł nieco ponad dwa lata później) napisał, że umierając nikomu niczego nie daje, bo niczego nie ma z wyjątkiem książek, które całe życie jako dyplomata i hierarcha kupował w różnych językach i różnych krajach. I książki te oddaje do swobodnego wykorzystania „najdroższej Matce” Stolicy Apostolskiej, której „wszystko zawdzięcza”.

Ale temu samemu wielkiemu przywódcy Kościoła nawet nie przyszło do głowy, aby liturgię ogołocić z dostojeństwa, wprowadzając prosty, możliwie tani i lichy, ubiór celebransa. Papież był przekonany, że tak nie wolno i nikt nie podołałby go w tej sprawie przekonać.

W sumie należy zatem powiedzieć, że jeżeli papież po 1870 roku przestał być królem, to jedynie w znaczeniu królestwa ziemskiego, bo utracił własne państwo.

Uprzejmie dziękuję za rozmowę.

Tomasz D. Kolanek

=====================================

mail:

Wg wikipedii 

https://en.wikipedia.org/wiki/Basilica_of_the_National_Shrine_of_the_Immaculate_Conception
tiara Pawła VI znajduje się w Waszyngtonie, w bazylice Basilica of the National Shrine of the Immaculate Conception.

Globaliści chcą być zbawcami Zachodu?

Czy globaliści będą zbawcami Zachodu?

Autor: AlterCabrio, 28 kwietnia 2025

Ekonomicznie, społecznie, duchowo, kulturowo kontynent znajduje się w spirali śmierci. Nikt nie chce walczyć o to, czym jest dziś Europa, w tym miliony imigrantów z trzeciego świata, których zaprosili. Jeśli spróbują ustanowić scentralizowaną armię, będą musieli zwrócić się ku przymusowemu poborowi, co oznacza jeszcze większą tyranię.

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

−∗−

Zmiana w antyamerykańskim nastawieniu Europy: czy globaliści będą teraz zbawcami Zachodu?

Nacjonalizm jest złowrogi, a globaliści są bohaterami? To przekaz propagandowy, który narasta od zakończenia II wojny światowej i powstania instytucji globalistycznych, takich jak ONZ, MFW, Banki Światowe itd. W latach 70. istniał już skoordynowany i niebezpieczny plan przystosowania świata zachodniego do współzależności. Nie tylko zależności od importu i eksportu, ale także zależności od handlu walutami, zakupów papierów wartościowych i międzybankowych systemów transferu bogactwa, takich jak SWIFT.

To była era, kiedy korporacje zaczęły zlecać zachodnią produkcję krajom trzeciego świata. To wtedy dolar został całkowicie oddzielony od złota. Kiedy MFW wprowadził system koszyka SDR. Kiedy rozpoczął się trwający dekadę kryzys stagflacyjny.

To było wtedy, gdy powstało Światowe Forum Ekonomiczne. Klub Rzymski i ich program dotyczący zmian klimatycznych. Kiedy liczni globaliści zaczęli mówić w elitarnych publikacjach i białych księgach o jednej światowej gospodarce i jednym światowym rządzie (oczywiście pod ich kontrolą). W latach 90. wszystko było już w zasadzie jawne, a plan był jasny:

Ich intencją było zniszczenie suwerenności narodowej i wprowadzenie ery całkowitej globalnej centralizacji. Jednym z najbardziej wymownych cytatów na temat tego planu jest wypowiedź zastępcy sekretarza stanu w administracji Clintona, Strobe’a Talbota, który w 1992r. stwierdził w magazynie Time, że:

„W następnym stuleciu państwa, jakie znamy, staną się przestarzałe. Wszystkie państwa uznają jedną, globalną władzę… Ostatecznie suwerenność narodowa nie była aż tak wspaniałym pomysłem.”

W tym samym artykule dodaje:

„… Wolny świat utworzył wielostronne instytucje finansowe, które są zależne od gotowości państw członkowskich do oddania pewnego stopnia suwerenności. Międzynarodowy Fundusz Walutowy może praktycznie dyktować politykę fiskalną, w tym nawet wysokość podatku, jaki rząd powinien nakładać na swoich obywateli. Ogólne Porozumienie w sprawie Taryf Celnych i Handlu reguluje wysokość cła, jakie państwo może nałożyć na import. Organizacje te można postrzegać jako proto-ministerstwa handlu, finansów i rozwoju dla zjednoczonego świata”.

Globaliści wykorzystują kontrolę handlu międzynarodowego jako sposób na usidlenie konkurencyjnych gospodarek, zmuszając je do stania się jednorodnymi. Odbierają niezależność narodów i wywierają na nie presję, aby dostosowały się do globalnych standardów handlowych. Ważne jest, aby zrozumieć, że postrzegają scentralizowaną dominację w handlu jako podstawowe narzędzie do ostatecznego uzyskania nowego porządku świata.

Pomysł, aby jakiś kraj ot tak zainicjował jednostronne cła, jest niesłychany. Pomysł, aby kraje produkowały własne artykuły pierwszej potrzeby, jest absurdalny. Przynajmniej tak było do 2025r.

Jednym z najbardziej zabawnych i zaskakujących efektów ubocznych wdrażania tej polityki przez administrację Trumpa jest próba po stronie lewicy politycznej (szczególnie w Europie) przedstawienia siebie jako „bohaterów rebeliantów walczących o wolność” w obliczu rzekomo despotycznej dyktatury. Oczywiście mamy do czynienia z globalistami i kulturowymi marksistami, więc ich definicje „wolności” i „tyranii” zostaną nieodwracalnie wypaczone.

Elity UE naprawdę straciły rozum, jeśli chodzi o ich przesłanie na temat „demokracji”. Obecnie wiele europejskich krajów pogrąża się w klasycznym autorytaryzmie, a mimo to udają, że toczą desperacką walkę o wolność.

Słyszałem, że autorytaryzm jest patologią uznania. Można też powiedzieć, że jest patologią afirmacji – nie wystarczy, że taki obraźliwy ruch zostanie uznany za dominujący, to ludność musi go przyjąć, i to radośnie, jakby była to jedyna rzecz, na której im zależy. To jest podstawowy cel globalizmu: zmusić masy, by kochały go jak religię.

Ale żeby ludzie ich kochali, muszą uwierzyć, że globalizm jest ich zbawcą. Muszą uwierzyć, że globaliści w jakiś sposób ratują świat. Zajrzyj do teatru nowego porządku świata, który przedstawia nam The Economist. Czasopismo, częściowo należące do rodziny Rothschildów, od dawna jest centrum propagandy globalizmu. Niedawno opublikowali artykuł zatytułowany „The Thing About Europe: It’s The Actual Land Of The Free Now”.

Tak, to śmieszne, biorąc pod uwagę fakt, że wiele rządów europejskich obecnie poluje i więzi ludzi za internetowy sprzeciw. Masowa otwarta imigracja dusi zachodnią kulturę na kontynencie. Przestępczość z użyciem przemocy gwałtownie rośnie. Nie wspominając o tym, że nowym trendem wśród rządów UE jest aresztowanie prawicowych przeciwników politycznych, aby uniemożliwić im wygranie wyborów.https://www.youtube.com/embed/-bMzFDpfDwc?si=jQ8iK8c1BhSOkAW1

Do diaska, w Europie można zostać aresztowanym za cichą modlitwę w pobliżu kliniki aborcyjnej. Wszyscy rozumiemy, jak absurdalne są twierdzenia The Economist. Ich argumentacja sprowadza się do tego: jeśli coś szkodzi globalizacji, jest zagrożeniem dla demokracji. To jest ta bajka, którą dziś opowiadają media.

Administracja Trumpa wprowadzająca politykę „Po pierwsze Ameryka” jest nazywana przez elity autorytarną, ponieważ takie działania kolidują z ICH planami, a nie dlatego, że Amerykanie są uciskani.

Pod wieloma względami europejska zmiana retoryki jest po prostu odzwierciedleniem długotrwałej strategii globalistów: przedstawiania nacjonalistów [narodowców] jako agentów chaosu i przedstawiania internacjonalistów jako obrońców porządku.

W niedawnym wywiadzie dla niemieckiej platformy informacyjnej Die Zeit Online, przewodnicząca UE Ursula von der Leyen zabrnęła z dezinformacją jeszcze dalej, twierdząc, że „w Europie nie ma oligarchii”. Innymi słowy, europejscy przywódcy są niewinnymi ofiarami ataków ze strony bogatych i nikczemnych nacjonalistów. Szczerze mówiąc, dla większości z nas jest to nowina, ponieważ rząd UE od dawna uważany jest za samą definicję bezimiennej i nieodpowiadającej przed nikim oligarchii. Twierdzi:

„ …Historia powraca, podobnie jak geopolityka. I widzimy, że to, co postrzegaliśmy jako porządek świata, staje się nieporządkiem, wywołanym nie tylko przez walkę o dominację między Chinami a Stanami Zjednoczonymi, ale oczywiście także przez imperialistyczne ambicje Putina. Dlatego potrzebujemy innej, nowej Unii Europejskiej, która jest gotowa wyjść na szeroki świat i odegrać bardzo aktywną rolę w kształtowaniu tego nowego porządku świata, który nadchodzi”.

Zauważ próbę przedstawienia Europy jako cnotliwego obserwatora zaplątanego w geopolityczne zamieszanie między USA, Chinami i Rosją. Nie wspomina się o ich trwającej roli w podżeganiu do szerszej wojny na Ukrainie, ich ingerencji w negocjacje pokojowe ani o fakcie, że globalizacja uczyniła ich zależnymi od importu energii do własnego przetrwania. To nie jest brak świadomości, to starannie opracowana propaganda. Prezydent UE kontynuuje:

„Gotowość wszystkich 27 państw członkowskich do wzmocnienia naszego wspólnego przemysłu obronnego byłaby nie do pomyślenia bez zmian w ostatnich tygodniach i miesiącach. To samo dotyczy gospodarki. Każdy chce naśladować nasz wspólny plan większej konkurencyjności, ponieważ wszyscy zrozumieli: musimy być nieustępliwi w dzisiejszym zglobalizowanym świecie…”

UE od jakiegoś czasu promuje ideę zjednoczonej armii europejskiej. To ma sens – aby jeszcze bardziej zatrzeć granice narodowe w Europie, trzeba ustanowić pojedynczą strukturę obronną. Oni po prostu wykorzystują wojnę na Ukrainie i amerykańskie odłączenie gospodarcze jako wymówkę. Kontynuuje:

„Dla mnie kluczowe jest, aby Europa odegrała silną rolę w kształtowaniu nowego porządku świata, który powoli się wyłania. I głęboko wierzę, że Europa może to zrobić. Spójrzmy wstecz na ostatnią dekadę: kryzys bankowy, kryzys migracyjny, Brexit, pandemia, kryzys energetyczny, wojna Rosji z Ukrainą. Wszystkie te kryzysy są poważne i naprawdę stały się dla nas wyzwaniem, ale Europa wyszła z każdego kryzysu większa i silniejsza…”

Ekonomicznie, społecznie, duchowo, kulturowo kontynent znajduje się w spirali śmierci. Nikt nie chce walczyć o to, czym jest dziś Europa, w tym miliony imigrantów z trzeciego świata, których zaprosili. Jeśli spróbują ustanowić scentralizowaną armię, będą musieli zwrócić się ku przymusowemu poborowi, co oznacza jeszcze większą tyranię. Jeśli chodzi o gospodarkę, stwierdza:

„Zachód, jaki znaliśmy, już nie istnieje. Świat stał się globusem również geopolitycznie, a dziś nasze sieci przyjaźni obejmują cały glob…”

„Wszyscy domagają się większego handlu z Europą – i nie chodzi tu tylko o więzi gospodarcze. Chodzi również o ustanowienie wspólnych zasad i przewidywalność. Europa jest znana ze swojej przewidywalności i niezawodności, co znów zaczyna być postrzegane jako coś bardzo cennego. Z jednej strony jest to bardzo satysfakcjonujące, z drugiej strony, istnieje również oczywiście ogromna odpowiedzialność, której musimy sprostać…”

Stany Zjednoczone odpowiadają za 30%-35% wszystkich światowych wydatków konsumenckich i są największym rynkiem konsumenckim na świecie.

Nie ma jasnych liczb dla całej Europy, ale Niemcy, największa gospodarka Europy, odpowiadają za zaledwie 3% światowych wydatków konsumenckich. Niemcy są również trzecią co do wielkości gospodarką na świecie, zaraz po Chinach. Innymi słowy, Europa NIE MA ŻADNEJ zdolności, aby wypełnić pustkę w handlu pozostawioną przez Stany Zjednoczone. Jeśli gospodarka USA odłączy się od Europy lub jeśli gospodarka USA ulegnie załamaniu, Europa również ulegnie załamaniu. To jest fakt.

Von der Leyen następnie odrzuca rolę globalizmu w napędzaniu ruchów populistycznych przeciwko UE. Stwierdza:

„Jest jedna rzecz, której nie powinniśmy lekceważyć: polaryzacja jest w części silnie organizowana z zewnątrz. Poprzez media społecznościowe Rosja, jak również inne państwa autokratyczne, celowo ingerują w nasze społeczeństwo…”

„Poglądy obu stron są wzmacniane, ponieważ prawdziwym celem jest polaryzacja i podział naszych otwartych społeczeństw. Ale Unia Europejska ma również dużą przewagę. Nierówności są tutaj mniej widoczne, częściowo dlatego, że mamy społeczną gospodarkę rynkową i ponieważ mechanizmy władzy są szerzej rozproszone”.

Rosja jest winna temu, że miliony Europejczyków chce zakończenia globalistycznej polityki multikulturowej? Przyjmując raczej marksistowskie stanowisko, twierdzi, że podziały populistyczne muszą być sztuczne, ponieważ Europa jest ekonomicznie „sprawiedliwa”. Ale populiści nie walczą o parytet ekonomiczny, walczą o europejską tożsamość, która jest systematycznie wymazywana.

Na koniec porusza kwestię oligarchii:

„Europa nadal jest projektem pokojowym. Nie mamy kolesiów czy oligarchów, którzy tworzą przepisy. Nie napadamy na naszych sąsiadów i nie karzemy ich…”

„Kontrowersyjne debaty są dozwolone na naszych uniwersytetach. To i wiele innych wartości, których należy bronić i które pokazują, że Europa to coś więcej niż tylko związek. Europa to nasz dom”.

Rząd UE jest czystą oligarchią z niemal zerową odpowiedzialnością i aktywnie próbuje stłumić i zniszczyć każdą partię narodową o konserwatywnych poglądach. Popierają uciszanie wszelkich sprzeciwów wśród rolników, pozwalając jedynie na debatę za zamkniętymi drzwiami uczelni, ponieważ wiedzą, że akademicy nadzorują swoich. Im bardziej społeczeństwo zmierza w kierunku globalizacji, tym mniej będzie wolne.

Postrzegam ten przekaz jako rodzaj prymitywnego szkicu dla nadchodzących spektakli teatralnych. Nie dopracowali jeszcze swojej historii, ale mają już podstawowe elementy na miejscu. Twierdzi się, że suwerenność narodowa stanowi zagrożenie dla „demokracji”. Nie wolności, ale demokracji. A globalistyczna koncepcja demokracji to postępowe rządy w imię subiektywnego większego dobra, którego tak naprawdę nie potrafią zdefiniować.

Czuję sympatię do przeciętnego Europejczyka, wielu z nich pragnie wolnego społeczeństwa zbudowanego na tradycyjnych zachodnich zasadach. To przyszłość, która nigdy się nie zmaterializuje, przynajmniej nie bez rewolucji. Ci ludzie są w epicentrum śmierci świata zachodniego, a wielu z nich nawet o tym nie wie. W międzyczasie mówi się im, że Ameryka ich rujnuje. Nie mogę mówić za wszystkich, ale wielu z nas chciałoby ich uratować. Nie można pozwolić, aby upadek Zachodu w stronę globalizmu trwał.

__________________

Europe’s Anti-American Shift: Now Globalists Are The Saviors Of The West?, Brandon Smith, April 25, 2025

Nowenna przed konklawe

Nowenna przed konklawe

Ponieważ niebawem zbiorą się kardynałowie, żeby wybrać nowego papieża, ks. Dawid Pagliarani FSSPX, przełożony generalny Bractwa św. Piusa X, wezwał jego członków do nowenny.

W dniach od 28 kwietnia do 6 maja będą się oni modlili do Ducha Świętego, codziennie odmawiając hymn Veni Creator Spiritus, kolektę ze Mszy wotywnej o wybór papieża oraz trzy inwokacje. Zachęcamy wiernych do włączenia się do tej nowenny.

Veni Creátor Spíritus,
Mentes tuórum vísita,
Imple supérna grátia,
Quæ tu creásti péctora.

Qui díceris Paráclitus,
Altíssimi donum Dei,
Fons vivus, ignis, cáritas,
Et spiritális únctio.

Tu septifórmis múnere,
Dígitus patérnæ déxteræ,
Tu rite promíssum Patris,
Sermóne ditans gúttura.

Accénde lumen sénsibus:
Infúnde amórem córdibus:
Infírma nostri córporis
Virtúte firmans pérpeti.

Hostem repéllas lóngius,
Pacémque dones prótinus:
Ductóre sic te prǽvio
Vitémus omne nóxium.

Per te sciámus da Patrem,
Noscámus atque Fílium,
Teque utriúsque Spíritum
Credámus omni témpore.

Deo Patri sit glória,
Et Fílio, qui a mórtuis
Surréxit, ac Paráclito,
In sæculórum sǽcula. Amen.

℣. Emítte Spíritum tuum, et creabúntur:
℟. Et renovábis fáciem terræ.

Orémus. Súpplici, Dómine, humilitáte depóscimus: ut sacrosánctæ Románæ Ecclésiæ concédat Pontíficem illum tua imménsa pietas; qui et pio in nos stúdio semper tibi plácitus, et tuo pópulo pro salúbri regímine sit assídue ad glóriam tui nóminis reveréndus. Per Dóminum.

℣. Cor Maríæ dolorósum et immaculátum.
℟. Ora pro nobis.
℣. Sancte Pie V.
℟. Ora pro nobis.
℣. Sancte Pie X.
℟. Ora pro nobis.


O Stworzycielu Duchu przyjdź,
Nawiedź dusz wiernych Tobie krąg.
Niebieską łaskę zesłać racz Sercom,
co dziełem są Twych rąk.

Pocieszycielem jesteś zwan,
I Najwyższego Boga dar,
Tyś namaszczenie naszych dusz,
Zdrój żywy, miłość, ognia żar.

Ty darzysz łaską siedemkroć,
Bo moc z prawicy Ojca masz,
Przez Ojca obiecany nam,
Mową wzbogacasz język nasz.

Światłem rozjaśnij naszą myśl,
W serca nam miłość świętą wlej,
I wątłą słabość naszych ciał
Pokrzep stałością mocy swej.

Nieprzyjaciela odpędź w dal
I Twym pokojem obdarz wraz,
Niech w drodze za przewodem Twym
Miniemy zło, co kusi nas.

Daj nam przez Ciebie Ojca znać,
Daj, by i Syn poznany był,
I Ciebie, jedno Tchnienie Dwóch,
Niech wyznajemy z wszystkich sił.

Niech Bogu Ojcu chwała brzmi,
Synowi, który zmartwychwstał,
i Temu, co pociesza nas,
niech hołd wieczystych płynie chwał. Amen.

℣. Ześlij Ducha Twego, a powstanie życie (O. W. Alleluja).
℟. I odnowisz oblicze ziemi (O. W. Alleluja).

Módlmy się. Pokornie błagamy Cię, Panie, abyś w swojej niezmierzonej dobroci
raczył dać świętemu Kościołowi rzymskiemu papieża, który by się Tobie
podobał dzięki swej gorliwej troskliwości względem nas, a pośród swego
ludu cieszył się stałą czcią dla Twego Imienia dzięki swym mądrym
rządom. Przez naszego Pana…

℣. Bolesne i Niepokalane Serce Maryi
℟. Módl się za nami.
℣. Święty Piusie V
℟. Módl się za nami.
℣. Święty Piusie X
℟. Módl się za nami.

Klaus Schwab “pomógł” zwyciężyć Trumpowi? Jak pycha kroczy przed upadkiem.

Klaus Schwab pomógł zwyciężyć Trumpowi?

„Rzeczpospolita” o abdykacji twarzy globalizmu

pch/schwab-pomogl-zwyciezyc-trumpowi

Obraz współczesnego liberalnego globalnego świata, który reprezentowali Klaus Schwab i tak zwani ludzie z Davos przyczynił się do odrodzenia prawicy w wielu krajach, ze Stanami Zjednoczonymi na czele – uważa Marek A. Cichocki, felietonista „Rzeczpospolitej”. 

88-latek poinformował o rezygnacji z przywództwa Światowego Forum Ekonomicznemu w zeszłym tygodniu. Decyzja Niemca zapadła w atmosferze skandali i oskarżeń o nadużywanie władzy. Cichocki zauważa, że nikt – nawet jego najbliżsi współpracownicy – za bardzo „nie rozpacza” po czołowym moderatorze dyskusji na temat kierunku globalizacji.

Felietonista „Rzeczpospolitej” przekonuje, że historia Klausa Schwaba doskonale obrazuje kryzys zachodniego liberalizmu i technokratycznych elit, które cechowało „przekonanie o swej nieomylności, wręcz boskości, chciwość i pragnienie nieograniczonej władzy, pozbawiona refleksji wiara w naukę i technologię jako instrumenty totalnej zmiany rzeczywistości, całkowity elitaryzm, uprzywilejowanie i pogarda dla demokracji”.

To właśnie ujawnienie szerokim masom prawdziwej, totalitarnej twarzy zachodniego globalizmu miało niebagatelny wpływ na odrodzenie „populizmu”; jak w lewicowo-liberalnych mediach pogardliwie określa się postawy o charakterze patriotycznym i suwerennościowym, ufundowane najczęściej na prawicowym i konserwatywnym obrazie świata.

„Historia Schwaba to jeszcze jedna opowieść, znana od wieków, o tym, jak pycha kroczy przed upadkiem. Ale ta historia upadku jest również wpisana w obecną dynamikę rozpadu całego zachodniego, liberalnego porządku świata. Losy Davos są jeszcze jedną ilustracją tej zachodzącej fundamentalnej zmiany, ale także jej przyczyn” – zauważa Cichocki. I jak przekonuje, rozpad demoliberalnego porządku świata bierze się przede wszystkim z „niezdolności do opanowania własnych, destrukcyjnych popędów”.

Można dodać, że popędów, które kazały pochwalić się planem przymusowego „zbawienia” ludzkości. Jednocześnie przekreślającą 50 lat mozolnej, zakulisowej mrówczej pracy poza blaskiem reflektorów i światłem kamer.

Źródło: rp.pl PR

Population Control versus Population Growth. Both dynamics can not be true.

Population Control versus Population Growth 

Both dynamics can not be true

ROBERT W MALONE MD, MS APR 28

I am not an economist, and I don’t claim to be. But I am a scientist and as such, I have a pretty darn good BS detector. Frankly, I have become profoundly distrustful of the whole modeling industry, whether it be for public health, astrophysics, epidemiology, or economics. All are driven by dogmas in paradigms that don’t shift easily and are influenced by the politics and power structures within the discipline, as outlined by Thomas Kuhn in his seminal book “The Structure of Scientific Revolutions.”

Within the hallowed halls of the United Nations, population control and redistribution models of migration are based on the economic model that population growth is necessary for the financial stability of industrialized societies. These models are then used to justify their various edicts and agendas, such as the Agenda 2030 treaty and the UN office of population dynamics. In my opinion, these core treaties and programs rely on flawed and outdated modeling. 

A core principle of economics has long been that a growing working-age population is linked to increased economic prosperity, while an aging or shrinking workforce strains social support systems.

John Maynard Keynes was one of the first in the 20th century to emphasize population growth as a stimulus for economic growth. Declining populations, he argued, risk underconsumption and economic stagnation due to reduced labor and a growing consumer base. His solution was a mix of democratic socialism and high government involvement in markets. He argued for a “comprehensive socialization of investment” and translated that argument into practical applications by becoming involved with socialist politicians and groups like the Fabian Society.

The Fabian Society was founded in London in 1884. Its primary aim was and is establishing a democratic socialist state in Great Britain through gradual, reformist, and democratic means rather than through revolution or violent upheaval. They call for a system of immigration, that is, in their words,  pro-prosperity.  This, of course, is aligned with Keynesian principles. 

Of note, John Maynard Keynes profoundly influenced the formation of the United Nations. His most direct relationship with the United Nations was as the leader of the British delegation to the United Nations Monetary and Financial Conference, commonly known as the Bretton Woods Conference, held in July 1944. Keynes was one of two principal architects of the conference’s outcomes, which included the creation of the International Monetary Fund (IMF) and the World Bank. 

Keynes was deeply interested in population issues and advocated for government intervention in population control, influenced by Malthusian and eugenic ideas, particularly in the early 20th century234. He believed that unchecked population growth, especially in countries like India, Egypt, and China, could undermine economic well-being and advocated for policies to regulate both the size and “quality” of populations234. Keynes was also involved in birth control movements and collaborated with leading figures such as Margaret Sanger and Marie Stopes.

-From CHAT-GP3

Recycling Keynesian Principles at the UN

The United Nations Population Fund (UNFPA) is the UN office dedicated to population issues. The website lays out its core tenets in the following screenshot:

Of course, this is precisely what John Maynard Keynes projected with his analyses.

In 2018, the United Nations formulated a foundational document that addresses principles and recommendations for population redistribution based on Keynesian principles of population growth driving economic prosperity in Western nations. This document incorporates many of the ‘accepted conventional wisdom” beliefs traceable to Malthusian/Neo-Malthusian concepts (eg, “Tragedy of the Commons”) regarding overpopulation. 

The text of this document includes edicts for the redistribution of populations. This perspective suggests that there is a net economic benefit when young adults from disadvantaged countries are moved to more prosperous ones.

That document is called the Global Compact for Safe, Orderly, and Regular Migrationand lays out a series of objectives, which include the following:

OBJECTIVE 5: Enhance availability and flexibility of pathways for regular migration. We commit to adapt options and pathways for regular migration in a manner that facilitates labour mobility and decent work reflecting demographic and labour market realities, optimizes education opportunities, upholds the right to family life, and responds to the needs of migrants in a situation of vulnerability, with a view to expanding and diversifying availability of pathways for safe, orderly and regular migration.

Review and revise existing options and pathways for regular migration,

Develop flexible, rights-based and gender-responsive labour mobility schemes for migrants,

United Nations Agenda 2030 discusses planned and equitable regional development, urbanization, internal migration, and international cooperation in population redistribution of peoples, which they view as necessary for economic stability and population control. 

This is all predicated on the Keynesian and Malthusian principles that migration of people is necessary to 1) increase economic prosperity in industrialized nations and 2) a decrease the earth’s population is necessary for the earth’s to be “sustainable.”

This is all based on flawed economic theories and modeling.

In a Nature article published in 2023, studies of 19 countries with shrinking populations show gross domestic product (GDP) and per capita GDP growth often increase alongside declining populations. This is attributed to higher labor participation rates and productivity gains. 

Furthermore, the economies of the 21th century are vastly different from those of the 20st century. New technologies such as robotics, artificial intelligence, and even the internet have made it so people need to work less to maintain a certain standard of living. AI will likely automate a significant portion of work tasks in the future, meaning that technically, each person living in such a society will need to work less. Despite recent setbacks, quality-adjusted life expectancy (QALE) has improved over the past several decades, meaning that people will lead healthier lives for a longer period of time. Hence, the working population may even increase past the normal retirement age. All of this means that those old, antiquated models that advocate for increasing the population to increase economic growth need to be rethought.

Implicit in Agenda 2030 and the various UN population redistribution plans is the idea that wealthier nations have a moral responsibility to assist poorer nations. This is rooted in the philosophy of common humanity: those whose basic needs are met should help those suffering from hunger, disease, and poverty. There is also a built-in bias in the United Nations that much of the wealth in richer countries has historically been built, in part, through exploitation, unfair trade, and environmental harm that disproportionately affects poorer countries. Therefore, the United Nations seeks resources from wealthier nations to redress and globalize social justice in the name of equity. Another name for these types of societal systems is socialism.

The core thesis is that wealthy nations must feed, clothe, and provide energy and money to poorer countries. This course is being promoted as a form of social justice. Yet, around the world, such programs have ended in dismal failure. A corrupt nation is not going to redistribute such wealth equitably. Instead, those in power will take those resources for themselves.

Programs to redistribute land and wealth in Africa-especially in South Africa, Tanzania, and Zimbabwe-have largely been unsuccessful. The general pattern is missed targets, corruption, failed projects, and persistent or worsening inequality. 

There is a growing consensus that wealthy nations can not feed the world to lower poverty rates. Food assistance programs are often seen as opportunities used to empower political allies, feed one ethnic group over another, and often have done little to reduce hunger. What these food assistance programs have often done is to decimate localized food production and destroy traditional farming practices, which are frequently much more environmentally friendly since they have stood the test of time in each local environment and context.

Another recent example that demonstrates the lie in this unproven belief system involves the redistribution of secondhand clothing. The naive thesis is that the economies of poorer (primarily African) nations will benefit from an influx of cheap, second-hand clothing from Western countries. The vast amounts of clothing sent over have overwhelmed local markets, making it difficult for domestic textile and garment industries to compete. This has led to massive declines in local manufacturing, job losses, and stunted growth of homegrown clothing manufacturers in Ghana, Kenya, and Nigeria.

In many cultures, children are expected to care for their elderly parents. It is an obligation and a moral duty. It then makes sense that having more children in such a society is paramount to a prosperous retirement. So, what happens when a culture that traditionally has little energy resources, which means food is more challenging to grow, suddenly has a lot of free food dropped off in their village each month? The answer is obvious: it can lead to population growth- in reality a population explosion.

Here are a few summary charts that illustrate the point:

The poorest nations in the world have the highest birth rates.

The top ten countries in the world with the highest birth rate (all found in Africa)

The top ten countries in the world with the lowest birth rate:

To put this in perspective, there were 10.5 births per 1,000 total population in the USA in 2024.

Quantity Versus Quality

The USDA has emphasized quantity over quantity of food to reduce poverty both in the USA and worldwide. This policy has been an abject failure. In this country, it has led to a chronic disease epidemic, as people have been trained to eat vast amounts of simple carbohydrates and sugar – brewed together in a toxic mix of industrial food dyes, preservatives, seed oils, and additives. Synthetic foods have become normalized in the name of safety and necessity.

Furthermore, to the extent that USAID has succeeded in reducing birth rates, it has not been by providing cheap food but by providing contraceptives and contraceptive services. Instead, USAID touted that their programs have had significant humanitarian, health, and socioeconomic benefits, making these programs a critical component of global development and stability. But truth be told, there is scant evidence for that. 

Research suggests that food aid and foreign assistance have generally not led to lower African population growth rates. Instead, population growth remains high, and in most cases, foreign aid has been associated with higher fertility and population growth.

To be blunt, food drops and foreign assistance programs create an imbalance within economic and societal systems. More cheap food leads to population growth, not less. Then, the UN and other international organizations work to redistribute that excess population into wealthier nations, based on the false premise that this is a win-win solution – as if this population of untrained, uneducated, and often malnourished immigrants could solve the economic woes of aging, industrialized, and post-industrial highly developed nations.

Sovereign Nations

The Westphalian Doctrine refers to state sovereignty and non-interference principles established by the Peace of Westphalia treaties in 1648, which ended the Thirty Years’ War in Europe. It laid the foundation for the modern international system of sovereign states, each possessing exclusive authority over its territory and domestic affairs without external interference.

The sovereignty of nations, as opposed to a globalized governance system, is at the heart of The United States Constitution. 

Let’s assume that most US Citizens wish tTheo ensure that our nation continues to have nice things, such as a healthy environment, food, and shelter. In that case, we need to protect our environment by not allowing unrestricted growth based on immigration. If we wish to preserve our American culture, we need to ensure that we are picky about who becomes a newly minted American via the immigration process. That means that we don’t open the floodgates to everyone.

Instead of worrying about feeding the world, we need to turn inward.

We need to worry about ensuring a strong people by building a strong and stable economy. Not by importing people but rather by building resiliency, health, skills, and capabilities of our own citizens. This is the best way to ensure the health and wealth of our great nation.


The American Renaissance

In recent years, immigration has become the primary driver of U.S. population growth, especially as birthrates have declined. Furthermore, as a nation, we have developed a uniquely American culture that immigrants cannot readily replace. Our national heritage and beliefs need to be nurtured and protected.

Yet here we are – our native-born population is not reproducing at the replacement level for our population. Importing people, like cattle, to ensure economic growth is not a viable solution.

As President Trump grapples with that stagnant birthrate and what that means for the United States, it is essential to remember that this is not just about population but also national heritage. 

Luckily, many young adults are challenging the old notion that having more than two children is somehow morally wrong. And they are right to do so. These adults are searching for ways to stretch their money and become more sovereign so that having more children doesn’t break their pocketbook. 

Also, if people are hopeful about the future, having children is a natural progression. There is a misconception that having a family is impossible due to the economic conditions within the United States. That is a fallacy, promoted by mainstream media. In fact, many now advocate that women might consider staying at home to have children earlier in life – and then building a career later. This is a very viable strategy. Of course, small, family-owned businesses are often the financial heart of a successful marriage – particularly when one partner works in a trade.

This means now is the time to teach children and young adults about the importance of money management and how to live off of one income. This can be surprisingly cost-effective by incorporating some basic ideas such as having a one car- one family, eating at home, building a career in the trades or starting a small business, buying second-hand clothes, saving, not relying on babysitters and daycare, learning to make-do, just as our parents, grandparents, and great-grandparents did. Pursuing this model means simplifying life down to healthy living.

Just as we must encourage children to consider the trades as a career choice, we must teach children/young adults how to make wise decisions regarding relationships and future partners. So many children now come from broken homes; how do we, as a nation, support these children in learning how to have healthy relationships? How do you build the skills and maturity to have a successful marriage? Learning how to navigate a marriage does require a skill set that kids growing up in a single (primarily female) parent household aren’t learning. 

In the end, our future is in the hands of our children. So, let’s make healthy children and healthy families, which will then build strong communities. The weft of a sovereign nation must always be built on uniquely American values – passed from one generation to the next.

And if the population of the United States begins to shrink, let’s stop viewing it as the end of civilization as we know it. Our economy can survive and even thrive without a growing population. Our core values can remain strong. Our country can remain a sovereign and strong nation. And maybe, just maybe, having a stable population isn’t to be feared and isn’t such a bad thing, after all. 

Despite the outdated 20th-century logic of John Maynard Keynes. It is long past time to leave 20th-century disputes behind. We must look forward and focus on developing creative, adaptive, 21st-century solutions for 21st-century problems.