„Szkoda, że polski rząd nie reaguje na „wpychanie” migrantów z Niemiec do Polski” – powiedział prezydent Andrzej Duda w poniedziałek. Dodał, że Niemcy sami stworzyli sobie problem z migracją, a Polska nie może pozwolić na to, aby brutalnie spychano migrantów na jej teren.
Prezydent Andrzej Duda podczas briefingu w Sewilli został zapytany o to, jak ocenia działania polskiego rządu i podległych mu służb na polsko-niemieckiej granicy.
Szkoda, że polski rząd nie reaguje na „wpychanie” migrantów z Niemiec do Polski – stwierdził Andrzej Duda. Wyraził przy tym nadzieję, że postawa władz w tej sprawie się zmieni.
Nie możemy sobie pozwolić na to, aby prawo było łamane, aby brutalnie spychano migrantów na nasze ziemie. Niemcy zrobili sobie problem z migrantami i muszą sobie z tym problemem radzić sami. My nie będziemy tego problemu za nich rozwiązywać– powiedział prezydent.
Niemcy wprowadziły kontrole graniczne
Kontrole, wprowadzone przez Niemcy, obowiązują od października 2023 r. Zostały wprowadzone, by powstrzymać nielegalną migrację. Posłowie opozycji publikują w internecie informacje o przebywających w Polsce migrantach, według nich, przewożonych z Niemiec niezgodnie z procedurami przez tamtejsze służby graniczne.
Szef MSWiA w niedzielę, na platformie X zapewnił, że „Straż Graniczna wykonuje swoje ustawowe zadania polegające na ochronie granicy państwowej i walce z nielegalną migracją”. Zaapelował również o wsparcie i zaufanie do Straży Granicznej. Jak dodał, jeśli ktoś chce bronić granic i spełnia wymogi, to może wstąpić do tej formacji.
Niemiecka operacja hybrydowa przeciwko Polsce
Trwa proces masowego podrzucania nielegalnych imigrantów przez granicę z Polską przez Niemcy. Ani strona polska ani strona niemiecka nie podają wiarygodnych danych na temat liczby przerzucanych imigrantów. Polskie służby ze Strażą Graniczną, współpracują z niemieckimi służbami w tym zakresie.
Na granicy działa polski, obywatelski Ruch Obrony Granic, który stara się blokować proceder przerzucania do Polski ludzi niewiadomego pochodzenia.
Kryzys migracyjny w Europie wywołały Niemcy przy pomocy polityki „Herzlich Willkommen” Angeli Merekel. W tym okresie ich media, a także kontrolowane przez nich media w innych krajach lżyły kraje, które się przed nielegalną imigracją broniły. W tej akcji propagandowej uczestniczyli liczni politycy, samorządowcy, aktywiści i celebryci.
– Wydaje mi się, że coś się dzieje niedobrego z intelektem, z głową ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego – skomentował doniesienia o wysłaniu przez Adama Bodnara prokuratorów do Sądu Najwyższego Andrzej Duda. Jak dodał prezydent, „mam nadzieję, że w końcu poniesie za to odpowiedzialność. Nie tylko przed Bogiem i historią”.
W poniedziałek prokuratorzy złożyli w Sądzie Najwyższym stanowisko prokuratora generalnegoAdama Bodnara w sprawie ważności wyboru Prezydenta RP (sygn. akt I NSW 9779/25).
Zażądali dostępu do akt 214 spraw protestów wyborczych, powołując się na polecenie przełożonych.
Prezydent Andrzej Duda ostrzegł Adama Bodnara, że „poniesie za to odpowiednią odpowiedzialność. Nie tylko przed Bogiem i historią”.
Rzecznik Prokuratury Generalnej prok. Anna Adamiak poinformowała, że Adam Bodnar odstąpi od przedstawienia stanowiska ws. ważności wyborów prezydenta RP, jeśli uchwałę w tej sprawie będzie podejmować Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Bodnarowcy weszli do Sądu Najwyższego
Do budynku Sądu Najwyższego weszli prokuratorzy, którzy na polecenie Adama Bodnara mieli za zadanie przeprowadzić czynności w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która orzeka o ważności wyborów i rozpatrywała protesty wyborcze.
O sprawie poinformował Sąd Najwyższy.
Prokuratorzy zażądali jednocześnie wstępu do sekretariatu IKNiSP i wydania im akt spraw z protestów wyborczych tłumacząc swoje żądania poleceniem, jakie otrzymali od przełożonych
„Nie tylko przed Bogiem i historią”. Prezydent ostrzega Bodnara
Do sprawy odniósł się prezydent Andrzej Duda, który był pytany o sprawę podczas konferencji prasowej zorganizowanej w Sewilli związku z odbywającym się tam spotkaniem plenarnym IV Międzynarodowej Konferencji ONZ na rzecz Finansowania dla Rozwoju.
Wydaje mi się, że coś się dzieje niedobrego z intelektem, z głową ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, który z jednej strony twierdzi, że nie uznaje Izby Kontroli Sadu Najwyższego, a z drugiej strony wysyła do niej prokuratorów. Z trzeciej strony istnieje jako minister dzięki tej izbie, bo gdyby ona nie zatwierdziła wyników wyborów w wyniku, których powstała ta koalicja to nigdy ministrem by nie był.
Dodał, że Adam Bodnar „powinien się chyba trochę nad sobą zastanowić”.
Jak tak dalej będzie robił, to mam nadzieję, że w końcu poniesie za to odpowiednią odpowiedzialność. Nie tylko przed Bogiem i historią– dodał Andrzej Duda.
Bodnar idzie w zaparte
Jednocześnie w Polsce odbył się briefing prasowy rzecznik Prokuratury Generalnej prok. Anny Adamiak, która poinformowała o kolejnej decyzji ministra Bodnara.
Prokurator Generalny odstąpi od przedstawienia stanowiska ws. ważności wyborów prezydenta RP, jeśli uchwałę w tej sprawie będzie podejmować Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, a nie Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN – powiedziała prok. Adamiak
Dodała, że Adam Bodnar wniósł o wyłączenie wszystkich sędziów orzekających w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz o skierowanie sprawy o ważności wyboru prezydenta RP do orzekania przez Izbę Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN.
Jak stwierdziła, w sytuacji, gdyby SN uwzględnił ten wniosek, wówczas Prokurator Generalny wnosiłby przed Izbą Pracy o stwierdzenie ważności wyborów prezydenta RP „z jednoczesnym wnioskiem, aby Sąd Najwyższy zwrócił się do Państwowej Komisji Wyborczej w celu dokonania zmian w protokołach oględzin kart do głosowania w obwodowych komisjach wyborczych, co do których w procesie rozpoznawania protestów ustalono nieprawidłowości”.
Rzeczniczka PG powiadomiła, że gdyby SN nie przychylił się do wniosku Prokuratora Generalnego i sprawę ważności wyborów nadal rozpoznawałaby Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, wówczas Prokurator Generalny oświadcza, że odstępuje od przedstawienia stanowiska Sądowi Najwyższemu w zakresie ważności wyborów.
„Sędziowie, którzy zasiadają w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN – jak tłumaczyła – nie spełniają kryterium niezawisłego sądu, a tym samym cała Izba również tych standardów konstytucyjnych niezawisłości nie spełnia”.
Z nieoficjalnych doniesień wynika, że rząd planuje wysłać Żandarmerię Wojskową na zachodnią granicę. Funkcjonariusze nieoficjalnie potwierdzają te informacje i podkreślają, że nie wskazano, po co mają tam jechać. Pojawiają się podejrzenia, że mogą oni zostać wykorzystani nie do powstrzymywania przerzutu imigrantów z Niemiec do Polski, tylko do rozpędzania grup protestujących przeciwko tej praktyce.
„Dostałem info z pierwszej ręki: Żandarmeria Wojskowa ma ruszyć na zachodnią granicę, bo… Straż Graniczna nie daje rady” – napisał na Facebooku Janusz Korwin-Mikke.
„Żandarmeria zostanie podzielona na dwie grupy: jedna ma rzekomo walczyć z imigrantami, a druga – z patrolami obywatelskimi. Nie, to nie żart – z patrolami obywatelskimi. Żołnierze mają zostać wysłani tam pod przymusem. Spora część z nich odmówi i weźmie L4. To pokazuje, że rządzą nami wariaci, którzy przestali odróżniać granicę państwa od granicy absurdu” – ocenił prezes partii KORWiN.
„Nie wierzę w to, że dojdzie do jakiejkolwiek walki z imigrantami. Skończy się na walce z Patrolami Obywatelskimi. Bo w końcu JE Donald Tusk obiecał p. Urszuli von der Leyen wdrożyć Pakt Migracyjny w Polsce – i to zadanie posłusznie zrealizuje, jeśli trzeba – używając do tego wojska” – zakończył swój wpis Janusz Korwin-Mikke.
Takie i podobne informacje zaczęły krążyć po Internecie, po Polsce.. Doniesienia te potwierdził także wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak, powołując się na doniesienia od funkcjonariuszy Straży Granicznej.
„Mamy informacje z wewnątrz @Straz_Graniczna że ma być przysłana Żandarmeria Wojskowa do pomocy. Nie łudźmy się, zgodnie z deklaracjami MSW sprzed 2 dni będą musieli zwalczać 'nielegalną imigrację po stronie niemieckiej’, czyli asystować w transferze migrantów przerzucanych przez Niemcy na naszą stronę” – napisał na X Bosak, udostępniając screena wiadomości jednego z internautów.
„Wciągając w tę operację @Zandarmeria premier @donaldtusk osiągnie jeszcze jeden cel: umoczy w tę operację wicepremiera @KosiniakKamysz, który dotychczas miał otwartą ścieżkę by wraz z wojskiem odciąć się i potępić to to co robią służby cywilne na polecenie premiera i szefa MSW. Jeśli Żandarmeria zacznie zabezpieczać kanały przerzutu migrantów do Polski to lider PSL i MON będą mieli zablokowany ruch do krytyki czy postulowania innej polityki na kierunku niemieckim. Czy dadzą się wciągnąć w pułapkę?” – zapytał.
Arno van Kessel, znany holenderski prawnik i krytyk polityki covidowej, został 11 czerwca 2025 roku zatrzymany przez oddział specjalny policji – bez postawionych zarzutów, bez przedstawienia dowodów i bez udziału opinii publicznej. Od tamtej pory przebywa w areszcie śledczym, który właśnie przedłużono o kolejne 90 dni. To zatrzymanie – przeprowadzone w spektakularny sposób i w pełnym politycznym kontekście – budzi poważne obawy o stan praworządności w kraju należącym do Unii Europejskiej.
O świcie 11 czerwca około 15 funkcjonariuszy wkroczyło do domu Van Kessela. Został zakuty w kajdanki, oślepiony [ tj. zawiązano mu oczy. md]i wyprowadzony jak przestępca wysokiego ryzyka. Oficjalna przyczyna? Domniemana przynależność do „przestępczej siatki” o „anty-instytucjonalnych poglądach”. Co dokładnie to oznacza – nie wiadomo do dziś. Nie postawiono mu formalnych zarzutów, nie przedstawiono materiału dowodowego. W tym samym czasie przeprowadzono przeszukania u innych osób, a media informowały o rzekomych materiałach wybuchowych – które później okazały się zwykłymi fajerwerkami.
Van Kessel to kluczowa postać międzynarodowo nagłośnionego pozwu, który ma być rozpatrywany 9 lipca 2025 roku w Holandii. Sprawa dotyczy legalności polityki szczepień przeciw COVID-19, możliwych naruszeń Kodeksu Norymberskiego i oskarżeń, że technologia mRNA była nielegalnie forsowana jako eksperymentalna, mimo ryzyka dla zdrowia publicznego.
Wśród pozwanych znajdują się: Bill Gates, były premier Holandii Mark Rutte, były minister zdrowia Hugo de Jonge oraz szef firmy Pfizer Albert Bourla. Zatrzymanie Van Kessela na kilka tygodni przed tą rozprawą postrzega się jako próbę uciszenia go i sparaliżowania postępowania sądowego.
Prawnik został całkowicie odizolowany od świata zewnętrznego – bez możliwości kontaktu z adwokatem czy przygotowania obrony. Dopiero po ponad dwóch tygodniach warunki jego przetrzymywania zostały nieznacznie złagodzone. Jednocześnie holenderska izba adwokacka wszczęła wobec niego postępowanie dyscyplinarne, którego celem jest odebranie mu prawa do udziału w nadchodzącej rozprawie. Wszystko wskazuje na to, że osiągnięto ten cel – Van Kessel nie będzie mógł osobiście wystąpić w sądzie 9 lipca.
Główne media w Holandii albo w ogóle nie informują o sprawie, albo powielają narrację prokuratury, posługując się takimi określeniami jak „suwereniści”, „teoretycy spiskowi” czy „wrogowie państwa”. Ma to na celu zdyskredytowanie Van Kessela i zasugerowanie, że jego działania są niebezpieczne, choć nie przedstawiono dowodów na żadne przestępstwo. W rzeczywistości Van Kessel jest uznanym i doświadczonym prawnikiem, który konsekwentnie działał na drodze prawnej i pokojowej. Jego „zbrodnią” wydaje się być jedynie to, że stanowi realne zagrożenie dla wpływowych elit politycznych i korporacyjnych.
Sprawa rodzi fundamentalne pytanie: czy w Holandii nadal obowiązują zasady państwa prawa?[pytanie chyba retoryczne? md] Czy może mamy do czynienia z polityczną represją wobec niewygodnej, ale legalnej krytyki władzy? Jeśli w demokratycznym państwie prawnik pozywający ludzi władzy zostaje brutalnie zatrzymany i odsunięty od procesu – bez jawnych podstaw – to trudno to uznać za „normalne postępowanie”. To jest sygnał, że do gry weszła polityczna cenzura i selektywna sprawiedliwość.
Przypadek Arno van Kessela to przestroga dla wszystkich Europejczyków. Jeśli nawet w Unii Europejskiej można zatrzymać prawnika bez zarzutów i bez reakcji społeczeństwa, oznacza to, że podstawowe wolności – takie jak prawo do obrony, do wyrażania poglądów i do krytykowania władzy – stają się coraz bardziej iluzoryczne.
Rozprawa 9 lipca odbędzie się bez głównego skarżącego. Dla wielu to dowód, że osoby uważające się za ponad prawem potrafią skutecznie zneutralizować próbę pociągnięcia ich do odpowiedzialności.
Autorstwo: Aurelia Na podstawie: DeAndereKrant.nl Źródło: WolneMedia.net
Lider Konfederacji Krzysztof Bosak przekazał szokujące informacje w programie „Śniadanie u Rymanowskiego” Polsat News.
Zgromadzenie na granicy polsko-niemieckiej w Lubieszynie / fot. PAP/Marcin Bielecki
Zmiana strategii podrzucania imigrantów?
– Panie marszałku, stańmy w prawdzie. Tu nie chodzi o problem braku wzmożonych kontroli. To Straż Graniczna asystuje w przewożeniu do Polski tych ludzi. Co więcej, według naszych informacji w Straży Granicznej, i zobaczymy czy najbliższe dni to potwierdzą, zmieniana jest w tej chwili taktyka przewożenia imigrantów do Polski. Połapali się, że są blokady dróg robione przez obywateli. Nie będą niemieckie auta wjeżdżać do Polski, będą polskie auta Straży Granicznej po stronie niemieckiej ich przewozić w busach Straży Granicznej. Takie są najnowsze rozkazy i strategie działania.
Jeżeli pan proponuje żeby zwiększyć obsadę, przy obecnych rozkazach, które wydaje Siemoniak, to pan proponuje żeby robić to co robią skuteczniej i na większą skalę. A my przeciw temu protestujemy. Trzeba zrobić coś wręcz przeciwnego. Po pierwsze dymisja Siemoniaka, jako partia stojąca po stronie bezpieczeństwa, powinniście to natychmiast wymusić. Następnie, Niemcy łamią prawo unijne, wasz rząd nigdy tego nie podniósł na arenie europejskiej, ustanawiając kontrole i łamiąc prawo Unii Europejskiej, nękając Polaków, którzy pracują po drugiej stronie np. przeszukiwaniem toreb, natychmiast po polskiej stronie trzeba zrobić to samo. Nie ma w tej chwili ustanowionej kontroli granicznej z polskiej strony. To nie jest kwestia wzmocnienia, tu trzeba obsadę w ogóle zarządzić. Nie eskortowanie nielegalnych imigrantów do Polski, zarządzić kontrole! – mówił marszałek Bosak.
„Koniec z głupią zasadą zaufania do strony niemieckiej”
Następnie, odrzucić głupią i szkodliwą zasadę zaufania do strony niemieckiej. Koniec z tym. Żadnej zasady zaufania do strony niemieckiej. Przywrócone kontrole na naszej granicy i wspólna kontrola cudzoziemców spoza UE. I tylko jeśli na oczach polskiego funkcjonariusza niemiecki funkcjonariusz kogoś nie przepuścił, to on zostaje po naszej stronie. Jeżeli Niemcy przywożą kogoś kogo my nie widzieliśmy, procedura readmisji, wyślijcie dokumenty, zastanowimy się i sprawdzamy ich telefony, czy ich nadajniki kiedykolwiek logowały się w Polsce. Czy to jest takie trudne? Wystarczy chcieć.
– apelował Bosak
„Mamy rozkaz brać wszystkich”
Ale wicie co mi powiedział dyrektor z ministerstwa, który odpowiada za te sprawy? Że polecenia są takie żeby nie podnosić sprawy na poziom polityczny. Żaby nie robić konfliktu z Niemcami. Nie mówić o tym, że oni łamią prawo unijne. A komendanci Straży Granicznej mówią wprost: Mamy rozkazy brać wszystkich (…) Proszę nie udawać, ze to się dzieje przez przypadek i bez wiedzy rządu. To się dzieje za waszą wiedzą, wy w tym asystujecie. Zrobiliście z polskich służb niemiecką (nieczytelne).
– mówił w programie „Śniadanie u Rymanowskiego” wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja) w odpowiedzi wicemarszałkowi Piotrowi Zgorzelskiemu (PSL), podczas gdy Zgorzelski na pytanie Bogdana Rymanowskiego odpowiadał, ze ministra MSWiA Tomasza Siemoniaka ocenia „bardzo dobrze”.
Niemiecka operacja hybrydowa przeciwko Polsce
Trwa proces masowego podrzucania nielegalnych imigrantów przez granicę z Polską przez Niemcy. Ani strona polska ani strona niemiecka nie podają wiarygodnych danych na temat liczby przerzucanych imigrantów. Polskie służby ze Strażą Graniczną, współpracują z niemieckimi służbami w tym zakresie.
Na granicy działa polski, obywatelski Ruch Obrony Granic, który stara się blokować proceder przerzucania do Polski ludzi niewiadomego pochodzenia.
Kryzys migracyjny w Europie wywołały Niemcy przy pomocy polityki „Herzlich Willkommen” Angeli Merekel. W tym okresie ich media, a także kontrolowane przez nich media w innych krajach lżyły kraje, które się przed nielegalną imigracją broniły. W tej akcji propagandowej uczestniczyli liczni politycy, samorządowcy, aktywiści i celebryci.
Izrael Katz. Foto: Itzhak Harari / Kneset Archives / CC BY-SA 4.0 przez Wikimedia
W dramatycznym oświadczeniu na X, „ minister obrony ” Izraela Israel Katzogłosił oficjalne zakończenie operacji wojskowej „עם כלביא” („Z odwagą lwa”), którą Izrael rzekomo przeprowadził przeciwko Iranowi w ciągu dwunastu dni. Wiadomość jest przepełniona superlatywami, bezpośrednimi groźbami i śmiałymi deklaracjami zwycięstwa – ale wiele z rzekomych faktów rodzi poważne pytania.
סיימנו את מבצע „עם כלביא” ב-12 ימים של פעילות מזהירה שתרשום פרק מפואר בתולדות ישראל ובדברי ימי המלחמות בעולם. פתחנו את שמי טהרן לפעילות חיל האוויר – תוך חיסול מערכות ההגנה האווירית. סיכלנו את תשתית הגרעין האיראנית – ותודה לבני בריתנו האמריקאים על הסיוע. השמדנו את מערכות ייצור הטילים ופגענו קשות במשגרים. חיסלנו את הצמרת הביטחונית ואת המדענים המובילים בקידום תוכנית הגרעין. הרסנו את התוכנית להשמדת ישראל אותה בנו חמינאי ושלוחיו במשך עשרות שנים. בתוכנית טורנדו פגענו קשות בסמלי השלטון ובגופי הדיכוי של המשטר בלב טהרן – תוך פינוי מיליונים מתושבי העיר. העורף הישראלי הפגין גבורה ואפשר לצה”ל להמשיך ולפעול בעוצמה באיראן. יחד עם רה”מ וצה”ל יצרנו אגרוף ברזל מאוחד שהלם באויב בעוצמה קטלנית. הנחיתי את צה”ל להכין תוכנית אכיפה מול איראן שכוללת: שמירת העליונות האווירית של ישראל, מניעת קידום גרעין וייצור טילים, ותגובות מול איראן על תמיכה בפעילות טרור נגד מדינת ישראל. נפעל באופן קבוע כדי לסכל איומים מהסוג הזה. מציע לראש הנחש מעוקר השיניים מטהרן להבין ולהיזהר: מבצע „עם כלביא” היה רק הפרומו למדיניות ישראלית חדשה – אחרי ה-7 באוקטובר
החסינות
====================================
„Otworzyliśmy niebo nad Teheranem dla sił powietrznych – eliminując systemy obrony powietrznej” – pisze Katz, twierdząc, że izraelskie siły powietrzne przekraczały irańską przestrzeń powietrzną bez przeszkód.
Operacja ta, jak powiedział, była „chwalebnym rozdziałem w historii Izraela i wojen na całym świecie”. Izrael, wspólnie ze Stanami Zjednoczonymi, „zniszczył” infrastrukturę nuklearną Iranu i „wyeliminował elitę bezpieczeństwa i czołowych naukowców”. W tym samym czasie „symbole reżimu i aparatów represji w sercu Teheranu” zostały zniszczone, a „miliony ludzi zmuszono do ucieczki”.
Wsparcie ze Stanów Zjednoczonych
Szczególnie kontrowersyjne: Katz otwarcie dziękuje „naszym amerykańskim sojusznikom” za wsparcie w demontażu irańskiego programu nuklearnego. To sformułowanie sugeruje, że USA były bezpośrednio zaangażowane w ataki – informacja, która nie została jeszcze potwierdzona przez Waszyngton ani niezależne źródła.
Oświadczenia problematyczne w świetle prawa międzynarodowego
Jeszcze bardziej krytyczne są oświadczenia dotyczące celowego zabijania naukowców i urzędników państwowych:
„Wyeliminowaliśmy kierownictwo służb bezpieczeństwa i czołowych naukowców”.
Takie działania naruszają międzynarodowe konwencje zakazujące celowego zabijania osób niebiorących bezpośrednio udziału w wojnie. Oświadczenie stanowi również dorozumiane poparcie dla pozasądowych egzekucji , czego Izrael nigdy publicznie nie przyznał w tej formie.
Twierdzenie, że miliony ludzi zostały zmuszone do ucieczki z powodu ataków lotniczych w Teheranie sugeruje również, jeśli jest prawdziwe, masowe reperkusje cywilne . Jednak nie ma jeszcze niezależnego potwierdzenia tego.
Groźby wobec Iranu
Na zakończenie swojego oświadczenia Katz wystosował otwarte ostrzeżenie pod adresem irańskiego przywództwa religijno-politycznego:
„Radzę bezzębnemu wężogłowi w Teheranie: Bądź ostrożny”.
Tą poniżającą metaforą dla ajatollaha Alego Chameneiego Katz sygnalizuje nie deeskalację, ale politykę ciągłej konfrontacji. Nakazał już armii opracowanie stałego programu egzekwowania prawa, którego celem jest zapewnienie Izraelowi suwerenności powietrznej i zakłócenie irańskich programów rakietowych i nuklearnych.
Propaganda czy rzeczywistość?
Podczas gdy izraelskie media częściowo przyjęły narrację Katza, międzynarodowi obserwatorzy są ostrożni. Według raportu szefa IAEA Rafaela Grossiego, wiele zapasów uranu w Iranie zostało prawdopodobnie przeniesionych na długo przed atakami lotniczymi USA i Izraela. Infrastruktura nuklearna mogła nie zostać tak mocno uderzona, jak twierdzi Izrael — szczególnie dlatego, że niezależne inspekcje nie są już możliwe.
Sam Teheran nie mówi o całkowitej utracie swoich możliwości, lecz o pojedynczych szkodach – i już zapowiedział, że zareaguje „strategicznie i we właściwym czasie”.
Wniosek
Oświadczenie Israela Katza jest przede wszystkim bombą propagandową . Ma na celu wywarcie wpływu na politykę wewnętrzną, odstraszenie potencjalnych przeciwników i wzmocnienie sojuszu izraelsko-amerykańskiego. Jednocześnie stanowi bezprecedensową eskalację konfrontacji militarnej i retorycznej z Iranem .
Czy operacja faktycznie okazała się tak udana, jak twierdzi Izrael, pozostaje wątpliwe z powodu braku niezależnego potwierdzenia. Jasne jest jednak, że ta komunikacja jeszcze bardziej oddala rozwiązanie dyplomatyczne.
Washington Report on Middle East Affairs, October 2015, pp. 45-46
Christianity and the Middle East
By Maidhc Ó Cathail
“For a nation to commit the sin of anti-Semitism brings inevitable judgement.”
—The New Scofield Study Bible
Since it was first published in 1909, the Scofield Reference Bible has made uncompromising Zionists out of tens of millions of Americans. When John Hagee, the founder of Christians United for Israel (CUFI), said that “50 million evangelical bible-believing Christians unite with five million American Jews standing together on behalf of Israel,” it was the Scofield Bible that he was talking about.
Although the Scofield Reference Bible contains the text of the King James Authorized Version, it is not the traditional Protestant bible but Cyrus I. Scofield’s annotated commentary that is problematic. More than any other factor, it is Scofield’s notes that have induced generations of American evangelicals to believe that God demands their uncritical support for the modern State of Israel.
BLESSING ISRAEL, CURSING ITS CRITICS
Central to Christian Zionist belief is Scofield’s commentary (italicized below) on Genesis 12:3: “‘I will bless them that bless thee.’ In fulfillment closely related to the next clause, ‘And curse him that curseth thee.’ Wonderfully fulfilled in the history of the dispersion. It has invariably fared ill with the people who have persecuted the Jew—well with those who have protected him. The future will still more remarkably prove this principle.”
Drawing on Scofield’s rather tendentious interpretation, Hagee claims, “The man or nation that lifts a voice or hand against Israel invites the wrath of God.”
But as Stephen Sizer points out in his definitive critique, Christian Zionism: Road-map to Armageddon? (available from AET’s Middle East Books and More): “The promise, when referring to Abraham’s descendants, speaks of God blessing them, not of entire nations ‘blessing’ the Hebrew nation, still less the contemporary and secular State of Israel.”
Notwithstanding this more orthodox reading, The New Scofield Study Bible, published by Oxford University Press in 1984, intensified Scofield’s interpretation by adding, “For a nation to commit the sin of anti-Semitism brings inevitable judgement.”
“Sustained by a dubious exegesis of selective biblical texts,” Sizer concludes, “Christian Zionism’s particular reading of history and contemporary events…sets Israel and the Jewish people apart from other peoples in the Middle East…it justifies the endemic racism intrinsic to Zionism, exacerbates tensions between Jews and Palestinians and undermines attempts to find a peaceful resolution of the Palestinian-Israeli conflict, all because ‘the Bible tells them so.’”
THE INCREDIBLE SCOFIELD
In his 2008 book,The Rise of Israel: A History of a Revolutionary State,Jonathan R. Adelman describes the crucial support Israel receives from Christian fundamentalists as “totally fortuitous.” That assertion is belied, however, by the incredible career of the man who wrote “the Bible of Fundamentalism.”
Two years after Scofield’s reported conversion to Christianity in 1879, the Atchison Patriot was less than impressed. Describing the former Atchison resident as the “late lawyer, politician and shyster generally,” the article went on to recount a few of Scofield’s “many malicious acts.” These included a series of forgeries in St. Louis, for which he was sentenced to six months in jail.
Being a “born again” preacher did not preclude Scofield from becoming a member of an exclusive New York men’s club in 1901, either. In his devastating biography, The Incredible Scofield and His Book, Joseph M. Canfield suggests, “The admission of Scofield to the Lotus Club, which could not have been sought by Scofield, strengthens the suspicion that has cropped up before, that someone was directing the career of C.I. Scofield.”
That someone, Canfield suspects, was associated with one of the club’s committee members, the Wall Street lawyer Samuel Untermeyer. As Canfield intimates, Scofield’s theology was “most helpful in getting Fundamentalist Christians to back the international interest in one of Untermeyer’s pet projects—the Zionist Movement.”
Others have been even more explicit about the nature of Scofield’s service to the Zionist agenda. In “Unjust War Theory: Christian Zionism and the Road to Jerusalem,” Prof. David W. Lutz writes, “Untermeyer used Scofield, a Kansas City lawyer with no formal training in theology, to inject Zionist ideas into American Protestantism. Untermeyer and other wealthy and influential Zionists whom he introduced to Scofield promoted and funded the latter’s career, including travel in Europe.”
On one of these European trips, Oxford University Press publisher Henry Frowde “expressed immediate interest” in Scofield’s project. According to a biography of Frowde, although the OUP publisher was “[n]ot demonstrative in his religious views, all his Christian life he was associated with brethren known as ‘Exclusive.’” The “Exclusive Brethren” refers to the group of Christian evangelicals that, in an 1848 split in the Plymouth Brethren, followed John Nelson Darby, the Anglo-Irish missionary generally considered to have been the most influential figure in the development of Christian Zionism, and a major influence on Scofield.
SCOFIELD’S LEGACY
Had the Scofield Bible never been published, American presidents influenced by Christian Zionism such as Truman, Johnson, Reagan and George W. Bush might have been less sympathetic to Israeli demands, and consequently more attentive to U.S. interests.
Moreover, the American people could have been spared the pseudo-Christian rants of John Hagee, Pat Robertson and the late Jerry Falwell, not to mention the lucrative End Times Rapture “prophecy” peddled by Hal Lindsey and Tim LaHaye.
But it is the people of the Middle East who have been most affected by an expansionist Israel emboldened by the unswerving allegiance of Christian Zionists led to believe that Scofield’s words are God’s will. Not least among the many victims of the Scofield Bible are 5 million Palestinian refugees whose right to return is fervently opposed by America’s Zionized Christians. Thanks to their indoctrination by Scofield’s unholy book, they believe that Palestine belongs not to the Palestinians—many of whom are fellow Christians—but exclusively to “God’s chosen people.”
Maidhc Ó Cathail writes extensively on U.S. foreign policy and the Middle East. He is also the creator and editor of The Passionate Attachment blog, which focuses primarily on the U.S.-Israeli relationship.
The Rothschild family and their allies funded a false interpretation of the Bible that would deceive Christians into identifying Israel as an instrument of God when, in reality, it was intended to become the capital of a godless New World Order.
=================================================
(LifeSiteNews) — In view of the imminent threat of extinction faced by the Palestinian Arabs in Gaza, a number of traditional Catholics have warned against the error of so-called Christian Zionism, which identifies the Jewish people with the secular state of Israel and asserts that the state of Israel is anointed by God. More and more Catholics are becoming aware of the fact that the secular state of Israel was the brain-child of the Rothschild family and their allies who deliberately funded and fostered a false interpretation of the Bible that would deceive Christians into identifying the state of Israel as an anointed instrument of God when, in reality, it was intended to become the capital of a godless New World Order.
In this article, we will see that the single most effective means to this end employed by the Rothschilds and their allies was a translation and commentary on the Bible that falsely extended God’s blessings upon Israel under the Old Covenant to a secular association of Jewish people who rejected the New Covenant. This translation and commentary was the Scofield Bible, published by the Rothschild-owned Oxford University Press at the end of the 19th century.
We will also see that the Scofield Bible not only provided a false scriptural basis for Christian Zionism. It also provided a false reconciliation between the “long ages” of Lyellian geology and Darwinian evolution and the sacred history of Genesis through the so-called “gap theory” which claimed to discover a “gap” between Genesis 1:1 and Genesis 1:2 that could accommodate the long ages of molecules to man evolution.
By deceiving huge numbers of Protestants and Catholics into embracing some form of Christian Zionism and some kind of “long ages” alternative to the traditional Catholic reading of Genesis, the Scofield Bible and its promoters paved the way for Teilhard de Chardin’s “better Christianity” based on evolution that has become the “spirituality” of the New World Order.
‘If any man provide not for his own he has denied the faith’
It is an axiom of authentic Catholic spirituality that a founder who is an unrepentant moral monster can only bring forth monstrosities. The man chosen by the Rothschilds and their allies to corrupt the thinking of Christians so as to pave the way for a godless state of Israel proved himself an accomplished liar long before he was chosen for that task. In the words of researcher T.J. Smith:
Scofield started out as a crooked Kansas lawyer and politician. In 1881, the Atchison Globe reported:
‘C. I. Schofield [sic], who was appointed United States District Attorney for Kansas in 1873, and who turned out worse than any other Kansas official, is now a Campbellite preacher in Missouri. His wife and two children live in Atchison. He contributes nothing to their support except good advice.’
That same year, the Topeka Daily Capital published this:
‘Cyrus I. Schofield [sic], formerly of Kansas, late lawyer, politician and shyster generally, has come to the surface again, and promises once more to gather around himself that halo of notoriety that has made him so prominent in the past. The last personal knowledge that Kansans have had of this peer among scalawags, was when about four years ago, after a series of forgeries and confidence games, he left the state and a destitute family and took refuge in Canada. For a time he kept undercover, nothing being heard of him until within the past two years when he turned up in St. Louis, where he had a wealthy widowed sister living who has generally come to the front and squared up Cyrus’ little follies and foibles by paying good round sums of money. Within the past year, however, Cyrus committed a series of St. Louis forgeries that could not be settled so easily, and the erratic young gentleman was compelled to linger in the St. Louis jail for a period of six months.’
However, court cases against Scofield were inexplicably dropped. As Joseph M. Canfield, who is probably Scofield’s most thorough biographer, noted: ‘The very sudden dropping of the criminal charges without proper adjudication suggests that Scofield’s career was in the hands of someone who had clout…’
Scofield immersed himself in Darby’s teachings and made rapid ecclesiastical progress: by 1881 he was already pastoring in St. Louis, despite having no seminary training or religious education.
In 1882, Scofield moved to Dallas and began an extended term as pastor of the First Congregational Church. Possibly this move was necessitated because his criminal past and familial irresponsibility were too well known in the Kansas-Missouri region. As Rev. John S. Torell wrote:
‘There were a number of wealthy and political power brokers in the membership of the First Congregational Church in Dallas. … I do know that most churches in the United States are heavily infested with Freemasons. George Bannerman Dealey was a member of the Westminster Presbyterian Church in the later part of his life. But he was also heavily involved in the occult, majoring in the Scottish Rite of Masonry with a 33rd degree and active as a Shriner, and was also a member of the Red Cross of Constantine. Most likely he had a hand in getting Cyrus into Masonic circles and particularly the Lotos Club in New York.’
Meanwhile, back in Kansas … in 1883, Scofield’s wife Leontine, and her children, were granted a divorce on the grounds of abandonment. Within six months of the divorce, Scofield married a new wife, Hettie.
The apostle Paul wrote to Timothy, ‘But if any provide not for his own, and especially for those of his own house, he hath denied the faith, and is worse than an infidel’ (1 Tim 5:8). Scofield’s fans gave him a free pass on this teaching and, big surprise, the Scofield Reference Bible makes no commentary on this verse.
Although Scofield became quite wealthy from his reference Bible, there is no evidence that he ever shared his riches with his abandoned family, or ever made restitution to the people whom he had defrauded in Kansas and Missouri.
By 1892 Cyrus began using the title ‘Dr. Scofield.’ However, there is no evidence Scofield ever received a doctorate. He never attended a college or seminary. Again, this deceit was performed to erase any ‘red flags’ from those doubting his new version of the Scriptures.
Separating the wheat of truth from the chaff of error
The success of the Scofield Bible and its promoters in winning over tens of millions of Protestants to the false theology of Christian Zionism demonstrates the necessity of Catholic Tradition to preserve the correct interpretation of Sacred Scripture. Neither Christian Zionism nor the “gap theory” could find any foundation in the sacred liturgy or in the writings of the Church Fathers. Consequently, neither one of these errors could gain any traction among Catholics, as long as Church leaders and theologians practiced a traditional approach to biblical exegesis.
With the acceptance of evolution by most Catholic intellectuals during the first half of the 20th century, however, most theologians adopted the modernist mindset, which held that doctrines could evolve in ways that contradicted their previous formulations – like the new doctrine on the intrinsic evil of capital punishment which contradicts the authoritative teaching of Pope Innocent III in a profession of faith that he required of the Waldensian heretics before they could be received into the Church.
One source of confusion for traditional Catholics derives from the fact that while God did not positively will the erection of a secular state of Israel, He did foresee and foretell the return of the Jewish people to the Holy Land and their final conversion to faith in the New Covenant. In an excellent summary of the patristic teaching on the conversion of the Jews before the end of the world, author Michael Vlach cites Fr. Denis Fahey who
gives the names of theologians through the twelfth century who believed ‘that the Jews will be converted.’ The list includes Tertullian, Origen, St. Hillary, St. Ambrose, St. John Chrysostom, St. Jerome, St. Cyril of Alexandria, St. Prosper of Aquitaine, Cassiodorus, Preniasius, St. Gregory the Great, St. Isidore, Venerable Bede, St. Anselm, St. Peter Damian, and St. Bernard…
According to Fr. Fahey, in his work The Kingship of Christ and the Conversion of the Jewish Nation, the view that “the Jews will be converted … towards the end of the world can be proved from the texts of the Fathers, century by century.” Moreover, Vlach rightly points out that
the Salvation of the Jews, as expected by the early church theologians, was not merely a trickle of believing Jews throughout history but an eschatological event that took place with the prophesied comings of Elijah, Antichrist, and Jesus. For early theologians, the salvation of Israel would be a spectacular ‘last days’ occurrence.
St. Augustine summed up the view of many of the Church Fathers when he wrote:
subscribe to our daily headlines US Canada Catholic
The time will come, the end of the world will come, and all Israel shall believe; not they who now are, but their children who shall then be. … The following events shall come to pass, as we have learned: Elias the Tishbite shall come; the Jews shall believe; Antichrist shall persecute; Christ shall judge; the dead shall rise; the good and the wicked shall be separated; the world shall be burned and renewed.
Rightly interpreted in light of the Fathers, the Scriptures that predict the return of large numbers of Jews to the Holy Land before the rise of the final Antichrist bear witness to their divine inspiration, since, humanly speaking, few things were less likely to occur in the context of the world situation during most of the last 2,000 years.
Theistic evolution: The religion of the Antichrist
In his excellent summary of the patristic teaching on the final conversion of the Jews, Vlach highlights the Fathers’ conviction that the final Antichrist would initially deceive the Jews. He writes:
Cyril of Jerusalem (c. 315-3 86), when discussing events regarding ‘the end of the world drawing near,’ discussed the coming of the Antichrist and his temporary deception of the Jews. … the Antichrist will deceive ‘the Jews by the lying signs and wonders of his magical deceit, until they believe he is the expected Christ. …’ Thus, for Cyril, the coming Antichrist would deceive the Jews for a time until they believed in Jesus.
John Chrysostom (349-407), who often made harsh statements against the Jews, still believed in a future salvation of the Jews. He linked the coming salvation of the Jews with the coming of Elijah:
‘[Elijah] the Tishbite comes before that other [second] advent … And what is this reason? That when He is come, He may persuade the Jews to believe in Christ, and that they may not all utterly perish at His coming. Wherefore He too, guiding them on to that remembrance, saith, ‘And he shall restore all things’; that is, shall correct the unbelief of the Jews that are then in being.’
According to Chrysostom, the coming of Elijah means “the conversion of the Jews.”
Just as Christian Zionism paved the way for the Antichrist by persuading Christians to cooperate with godless international financiers and power brokers in the erection of a godless secular state of Israel, so the denial of the sacred history of Genesis paved the way for the “new theology” of the Antichrist based on evolution, whereby the words and liturgical actions of traditional Christianity acquire a new, totally contradictory meaning, which allows the Antichrist to offer his followers freedom from the constraints of the natural law and the traditional doctrines of the Catholic faith to enjoy demonically-induced spiritual experiences that confirm them in a state of spiritual and moral blindness.
Like a new Arius, Father Teilhard de Chardin replaced the traditional reading of the sacred history of Genesis with his “new Christianity,” based on evolution. One of Teilhard’s favorite themes was that the evolution of the individual man had come to an end and had given way to a collective evolution of mankind. According to Teilhard, this collective evolution requires the erection of some kind of global government that will guide mankind to its ultimate fulfillment. Both of these themes appear in the Vatican II document Gaudium et Spes, which boldly asserted that the eradication of war “requires the establishment of some universal public authority … endowed with the effective power to safeguard, on behalf of all, security, regard for justice and respect for rights.”
The traditional teaching of the Church has always been that the tranquility of order is achieved through the social reign of Christ the King, and not through merely human efforts or institutions. However, after Gaudium et Spes, Pope Paul VI hailed the United Nations as a the “last great hope for concord and peace” and exhorted the world to “let unanimous trust in this institution grow, let its authority increase.” Pope St. John Paul II reinforced this new attitude, expressing the “esteem of the Apostolic See and the Catholic Church for this institution” and hailing the United Nations as “a great instrument for harmonizing and coordinating international life.”
That the “coordination of international life” by the United Nations might not be favorable to the glory of God or to His Church has become increasingly apparent, as the various agencies of the United Nations use their moral authority and financial resources to advance the anti-culture of death, promoting godless sex education, sexual immorality, abortifacient contraception and abortion, while hailing as “rights” sins which cry out to heaven for vengeance and undermining traditional morality throughout the world. To make matters worse, the champions of global government have intensified their efforts to enforce these “rights” through an International Criminal Court which will have authority over the whole world.
Theistic evolution and the New World Order
According to Teilhard de Chardin, the evolution of consciousness and global government must be accompanied by a new religion that will bring all prior religions to their fulfillment. Teilhard even waxed poetic over the exciting evolutionary breakthroughs that could be achieved as man – dare we add, through his enlightened global government? – discovers how to manipulate his “biological” makeup to assist in his own evolution. Enraptured by the possibilities opened up by atomic fission and the detonation of the first atomic bomb, Teilhard asked:
Was it not simply the first act, even a mere prelude, in a series of fantastic events which, having afforded us access to the heart of the atom, would lead us on to overthrow, one by one, the many other strongholds which science is already besieging? The vitalization of matter by the creation of super-molecules. The remodeling of the human organism by means of hormones. Control of heredity and sex by manipulation of genes and chromosomes. The readjustment and internal liberation of our souls by direct action upon springs gradually brought to light by psychoanalysis. The arousing and harnessing of the unfathomable intellectual and effective powers still latent in the human mass.
In the 50 years since The Future of Mankind was published, the world has seen plenty of “remodeling of the human organism by means of hormones” in the form of birth control pills – resulting in the deaths of half a billion tiny children each year by conservative estimates, ten times the number of children murdered in surgical abortions. During the same period, the world has witnessed an orgy of “control of heredity and sex” not so much by the manipulation of genes as by the destruction of tens of millions of little girls (for the crime of being girls) and of children of both sexes for the crime of having some real or imagined genetic defect.
The dangerous mRNA genetic therapy forced on hundreds of millions of people during the recent Coronamania constitutes a further fulfillment of Fr. Teilhard’s perverse prophetic vision. And as to the “liberation of our souls” through “psychoanalysis,” there is no doubt that the psychologist and psychiatrist have replaced the priest and confessor as the liberators of souls, offering secular humanist counseling and drugs in place of Catholic teaching and the life-giving sacraments. Moreover, the fulfillment of Teilhard’s vision has been accomplished in large part through the work of that “last great hope for concord and peace,” the United Nations.
‘Evolution straight to the divine’
Since “the stuff of which grace is made is strictly biological,” in Teilhard’s system, it is not a gift of participation in the divine nature, conferred upon our first parents at creation or restored to souls through baptism. It is a by-product of evolution. Even Christ is “saved by evolution” since His Incarnation is a product of the same evolutionary process by which He, according to Teilhard, evolves the entire universe to its cosmic fulfillment. Indeed, in this system, even atheists participate in the evolutionary process which propels them along with adherents of the Catholic religion towards the “Omega point.” Of Marxism and Christianity, Teilhard wrote:
The two extremes confronting us at the moment, the Marxist and the Christian, each a convinced believer in his own particular doctrine … [must be] we must suppose, fundamentally inspired with an equal faith in Man. … Is it not incontestable that despite all ideological differences they will eventually, in some manner, come together on the same summit? … for in the nature of things everything that is faith must rise, and everything that rises must converge.
This brand of Teilhardian theistic evolutionism has become the predominant religious belief of the champions of global government and a New World Order. Transpersonal psychologist Ken Wilber, a favorite of such globalist luminaries as Bill Clinton and Al Gore, has become one of the most widely translated academic authors in the United States by peddling an elaborated version of Teilhard’s theistic evolutionary religion. Wilber credits Teilhard with hastening the Western world’s acceptance of the most important shift in modern thought – from:
The idea of history as devolution (or Fall from God) … [to the idea] of history as evolution (or a growth toward God) … Evolution is simply Spirit-in-action, God in the making, and that making is destined to carry all of us straight to the Divine.
The appeal of this way of thinking to powerful individuals and groups seeking a justification for harsh measures deemed necessary to hasten mankind’s “growth toward God” appears starkly in the statements of Adolf Eichmann at the end of his life. As Hitler’s choice to implement the “final solution” and eliminate as many Jews as possible, Eichmann was kidnapped from South America after the Second World War and taken to Israel to stand trial for crimes against humanity. As he awaited execution, he was interviewed several times by a Lutheran pastor who sought to reconcile him with God before his death. Eichmann repeatedly dismissed the pastor’s call to faith and repentance, arguing that he believed in the god of evolution who had used millions of years of struggle for existence to evolve the first human beings. Rather than take responsibility for his part in the murder of hundreds of thousands of human beings, Eichmann insisted that such actions were an inevitable part of the evolutionary process which would be overcome, not through repentance and conversion to a new life in Christ, but through evolution, which would gradually transform human nature, willy-nilly, over aeons of time.
Reading the works of Wilber and his fellow travelers brings home how much the architects of the New World Order resemble Eichmann and his Nazi colleagues in their willingness to use whatever means will achieve their evolutionary ends. The cooperation of Church leaders in the establishment of a godless global government supported by a Teilhardian one-world religion is suicidal; it shockingly demonstrates what Sister Lucia of Fatima referred to as the “diabolical disorientation” of our times.
There are undoubtedly many reasons why Our Lady of Fatima chose to appear as Our Lady of Mount Carmel in her final apparition to the three shepherd children. One reason was surely to connect the fulfillment of her promises to the return of St. Elijah in the days of the final Antichrist and to the final conversion of the Jews to the holy Catholic faith. Her apparition as Our Lady of Mount Carmel also underscored her plea to all her children to wear the Brown Scapular as a sign of consecration to Jesus through her Immaculate Heart. A third reason can be derived from the very meaning of “Carmel,” which in Hebrew denotes “the garden” or “vineyard” “of God.”
Indeed, it is by living our consecration to Jesus through Mary in every thought, word, and action, as symbolized by wearing the Brown Scapular, that we will obtain the Triumph of the Immaculate Heart that will usher in the social reign of Christ Our King throughout the world. In the subsequent era of peace, the defeat of the global revolution against God will give way to a restoration of all things in Christ, so that even our relationship with creation will be healed and the earth will once again become – not perfectly, but to a considerable extent – a “Carmel,” a “Garden of God,” before the advent of the final Antichrist, the Second Coming of Jesus, the Final Judgment, and the end of the world.
About the author
Hugh Owen is the convert son of Sir David Owen, the first Secretary General of International Planned Parenthood Federation. He is also the founder and director of the Kolbe Center for the Study of Creation, the producer of the DVD series “Foundations Restored,” which provides a comprehensive defense of the traditional Catholic doctrine of creation from the perspective of theology, philosophy and natural science and which exposes the fatal flaws in the molecules-to-man evolution hypothesis in its theistic and atheistic forms.
Niemiecka policja dosłownie podrzuciła Afgańczyków na przejście Słubice – Frankfurt nad Odrą. Polskie służby ich przejęły i wprowadziły do Polski.
W taki oto sposób dokonuje się przyjmowanie nielegalnych migrantów do Polski. W ogromniej liczbie przypadków przestępcy czyli osoby dokonujące przestępstwa nielegalnego przekroczenia granicy nie mają żadnych dokumentów tożsamości lub posiadają świtki papieru wypełnione przez Niemców.
Straż Graniczna wwozi ich na teren Polski. Co się odbywa potem? Potem Straż Graniczna, po stwierdzeniu nielegalności pobytu, wypuszcza ich w Polskę z zaleceniem opuszczenia terytorium III RP.
Nie ma też możliwości stwierdzenia w jaki sposób znaleźli się w Niemczech, a rzekoma trasa przez Polskę jest niemiecką legendą.
– Dlaczego są przyjmowani z Niemiec?
– Dlaczego nie są deportowani?
Witold Gadowski stwierdza wprost:
Tusk jest przestępcą – będzie odpowiadał za sprowadzanie do Polski agresywnych bandytów.
Somalia, Erytrea, Czad – do Polski Niemcy wrzucają najgorszy sort bandytów i ludzi roznoszących choroby.
Abstrahując od propagandy PiS, spójrzmy na te sceny
Manifestacja w Zgorzelcu przeciwko imigrantom podrzucanym przez Niemcy. / Fot. Komenda Powiatowa Policji w Zgorzelcu
Polacy coraz mocniej buntują się przeciwko podrzucaniu przez Niemców imigrantów nad Wisłę. W Zgorzelcu kilkaset osób zgromadziło się na proteście przeciwko nielegalnej migracji, domagając się skutecznej ochrony polskich granic.
– Tutaj widzimy ruch obrony granic działa, działają inne stowarzyszenia, także fajnie, bo cała Polska się budzi, no i wszyscy Polacy, już dotarło do każdego, co się dzieje, no i będziemy bronić naszego kraju – mówił Rafał Podejma ze Stowarzyszenia Patrole Obywatelskie. To jeden z organizatorów manifestacji w Zgorzelcu.
Protest odbył się w symbolicznym miejscu – przy moście Jana Pawła II w Zgorzelcu, gdzie regularnie dochodzi do incydentów związanych z przerzucaniem migrantów przez niemieckie służby na stronę polską. Demonstranci wyrażali sprzeciw wobec „nielegalnych push-backów”, które ich zdaniem stanowią naruszenie polskiej suwerenności.
Maciej Jóźwiak z Ruchu Narodowego wchodzącego w skład Konfederacji Wolność i Niepodległość jasno określił cele protestu. – Zebraliśmy się, żeby zaprotestować przeciwko nielegalnym push-backom. Niemcy zwracają nam migrantów, nasza granica jest szturmowana. Nie możemy na to pozwolić, będziemy blokować granicę. To zgromadzenie ma charakter manifestacji, aby nie dochodziło do tego, co w Europie Zachodniej, czyli gwałty, morderstwa, terroryzm, niepokoje społeczne – akcentował.
Głos zabrała także pani Magdalena, która zaznaczyła, że przez 14 lat mieszkała w Anglii. – Widząc, co tam się dzieje, jestem bardzo zaniepokojona tym, co dzieje się w Polsce. Politycy powinni się tym zająć, bo chodzi o bezpieczeństwo kobiet, dzieci i osób starszych – powiedziała.
Protest przebiegł w sposób pokojowy i zorganizowany. Komenda Powiatowa Policji w Zgorzelcu poinformowała, że „wydarzenie przebiegło spokojnie i bez żadnych incydentów”, a priorytetem służb „było zapewnienie bezpieczeństwa uczestnikom zgromadzenia oraz wszystkim mieszkańcom miasta”.
Protest w Zgorzelcu to kolejna odsłona rosnącego ruchu obywatelskiego w obronie granic. Wcześniej podobne manifestacje odbyły się w Słubicach oraz innych miejscowościach przygranicznych.
Tytuł mego tekstu jest prostą trawestacją łacińskiej sentencji „Timeo Danaos et dona ferentes” oznaczającej „Obawiam się Greków, nawet gdy niosą dary” a pochodzącej z „Eneidy” Wergiliusza. W tym utworze Laokoon przestrzega przed podstępem Achajów którzy ofiarowali Trojanom drewnianego konia z ukrytymi w jego wnętrzu wojownikami.
Tacy jak Donald przed którymi tu przestrzegamy nic nie ofiarowują tylko obiecują, ale niektórym to jak widać wystarcza.
Linia Imaginota – tak nazwali internauci propagowaną przez koalicję 13 grudnia rzekomą linię obrony Polski przed agresją ze wschodu. Umocnienia tej nieistniejącej linii obronnej a raczej ich makietę zbudowano w Wesołej i tam powstały zdjęcia ilustrujące tę wyimaginowaną inwestycję.
Rząd się po prostu ośmiesza. Co istotniejsze dla jego zwolenników, nie realizuje żadnych obietnic. Wyborcy wydają się jednak zapominać, że koalicja PO-PSL też nie tylko nie zrealizowała obietnic, które składał Donald Tusk lecz większość tych obietnic była absurdalna.
Nie wprowadzono podatku liniowego, nie zmieniono ordynacji wyborczej [obiecywali – na JOW md] ani sposobu finansowania partii, nie przeprowadzono reformy KRUS.
Natomiast z wdziękiem drwala naprawiającego zegarek siekierą i z równą skutecznością zabrał się Tusk do spraw bardzo trudnych, takich jak walka z pedofilią. Na jego szczęście nikt nie traktował poważnie jego niefortunnych pomysłów, gdyż nikt przy zdrowych zmysłach nie głosowałby na te idiotyzmy. Takim porzuconym idiotyzmem był projekt chemicznej kastracji pedofilów bez ich zgody.
Jako sztandarowe osiągnięcia rządu Tuska przedstawiano również zmianę ustawy o ewidencji ludności. Tak zwany obowiązek meldunkowy faktycznie był typowym komunistycznym przepisem restrykcyjnym, umożliwiającym władzy nękanie niewygodnych obywateli. Należało więc znieść sankcje za jego niedopełnienie i na tym koniec. Obowiązek zamieniłby się w wymóg, a osoba nie dbająca o posiadanie stałego adresu sama ponosiłaby konsekwencje swojej niefrasobliwości. Na przykład nie odebrałaby w terminie ważnego pisma.
Tymczasem zgodnie z projektem nowej ustawy, każda osoba miała sama zgłaszać do gminy swój stały adres definiowany jako: „miejsce, w którym koncentrują się jej więzi osobiste, w którym najczęściej spędza codzienny czas wolny od pracy i do którego zwykle powraca..” Trudno wymyślić podobnie nieprecyzyjną, wręcz idiotyczną definicję. W jej świetle miejscem zamieszkania alkoholika byłaby ulubiona knajpa , a dewotki pobliski kościół. A co na to właściciel knajpy i ksiądz?
Nic, bo ustawa dopuszczała rejestrację bez zgody i udziału dysponenta lokalu. Trudno uwierzyć, że autor projektu ustawy nie rozumiał konsekwencji takiego zapisu. Przecież opłaty za media, ciepłą wodę czy wywóz śmieci zależą od liczby mieszkających w lokalu osób. Każdy łaskawca, który bez mojej wiedzy i zgody raczy zarejestrować się w moim mieszkaniu naraża mnie zatem na wymierne straty finansowe.
Ustawa przewidywała wprawdzie sankcje karne za podanie fałszywych danych, ale łatwo się domyślić, że nikt by tego nie egzekwował, bo kryteria były nieprecyzyjne. Trudno na przykład ustalić jak długo wyrzucony za drzwi kochanek ma prawo „ koncentrować więzi osobiste” w mieszkaniu byłej ukochanej i jak długo może używać naszego adresu osoba, której udostępniliśmy lokal na czas wyjazdu.
Jak większość ustaw pozornie chroniących prawa słabszych, nowa ustawa działaby na ich niekorzyść. Ceny wynajmu mieszkań nieustannie rosną, między innymi dlatego, że wielu właścicieli bojąc się praw nabytych przez lokatorów, trzyma mieszkania puste.
Sprawa wydaje się błaha ale obowiązek meldunkowy wrócił po cichu tylnymi drzwiami. Brak meldunku uniemożliwiłby rejonizację szkół, żłobków i przeszkoli i prowokował wiele innych problemów organizacyjnych. Para poszła w gwizdek.
Zauważmy, że inne proponowane na ogół przez lewicę ustawy rzekomo chroniące przed wykluczeniem są równie absurdalne i nie do zrealizowania. Lewica troszczy się na przykład o prawa majątkowe osób żyjących w konkubinacie, które nie chcą zawierać związku małżeńskiego. Przecież jeżeli takie osoby zarejestrowałyby w jakiejkolwiek formie swój związek, byłby on małżeństwem z wszelkimi tego konsekwencjami prawnymi, również z koniecznością rozwiązywania takiego związku przez sąd. W innym przypadku każdy przelotny romans a nawet jednorazowa przygoda mogłyby owocować nabyciem praw własnościowych czy spadkowych. Która z licznych jednorazowych kochanek prowadzącego bujne życie erotyczne pana miałaby prawo do jego majątku? Łatwo sobie wyobrazić nieład prawny, który generowałoby takie szlachetne na pozór rozwiązanie.
Dlatego należy ono do postulatów o których się tylko nieustannie gada, a nikt nie zamierza ich realizować.
Z linią Imaginota w Wesołej śmiało może konkurować sprawa rzekomego zakupu stoczni polskich przez inwestorów z Kataru. Kłamstwa Tuska osiągnęły taki poziom absurdu, że oficjalne dementi ogłosił w tej sprawie rząd katarski. Tusk fotografował się poza tym w towarzystwie śniadych mężczyzn w burnusach. Ciekawe kim byli? Jak głosiła wieść gminna byli to przebrani borowcy, ale nie mając sprawdzonych informacji na ten temat, tego nie podtrzymuję. Jak mawiają miłośnicy tygrysów Rosjanie- и страшно и смешно.
Bardziej jednak страшно niż смешно. Bo o ile kłamstwa na temat inwestorów katarskich były tylko śmieszne gdyż było jasne, że prawda szybko wyjdzie na jaw, sprzedaż poniżej ceny remontu kolejki na Kasprowy Wierch zupełnie nie była śmieszna. Zdjęcia przedstawiające syna Tuska ciągnącego jakiś samolot też nie były wyłącznie śmieszne jeżeli uświadomimy sobie, że za jego działaniami stała próba wyeliminowania z rynku Polskich Linii Lotniczych.
Popularne jest wśród opozycji przeświadczenie, że rząd koalicji 13 grudnia jest jak gang Olsena, którego członkowie potykają się o własne nogi. To kiepskie i mylne pocieszenie. Szkody poczynione przez durniów mają wieloletnie i trudne do przewidzenia skutki. Wszak jak mówi klasyk: „wariat na swobodzie największą klęską jest w przyrodzie.”
Irański naukowiec jądrowy Sejjed Mostafa Sadati Armaki został zamordowany przez Izraelczyków wraz ze swoją żoną, dwiema córkami w wieku ośmiu i piętnastu lat, pięcioletnim synem i starszymi rodzicami
Nie ma też żadnych oficjalnych sankcji ani potępienia Izraela, który prowadzi ludobójczą wojnę w Palestynie czy ostatnio dokonał morderstw na irańskich naukowcach.
Pisze o tym rosyjska pisarka Marina Achmadowa:
15 czerwca agencja prasowa Reuters poinformowała, że 14 irańskich naukowców zajmujących się energią jądrową zostało zabitych w swoich domach lub gdy ich prywatne pojazdy zostały wysadzone w powietrze.
Achmedowa zwraca uwagę na to, że Izrael nie tylko uważa zabójstwa naukowców za coś normalnego, ale także akceptuje związane z tym straty w postaci dzieci, nastolatków i starszych rodziców znajdujących się w pobliżu ojca /rodzica, którego postanowiono zamordować.
Podobnie było podczas izraelskiej operacji pagerów, gdy tysiące tych urządzeń, używanych przez Hezbollah, eksplodowało jednocześnie w Libanie i Syrii. Jednak wybuchy te oślepiały również oczy i urywały ręce dzieciom, osobom starszym i przypadkowym przechodniom.
Aby dotrzeć do swoich wrogów, Izrael piekielnie zabijał i okaleczał niewinnych ludzi. A Netanjahu wcale się tego nie wstydził – wręcz przeciwnie, był dumny z tego działania i nawet podarował Trumpowi złoty pager, aby upamiętnić tę operację.
A przez cały ten czas myśleliście, że Izrael walczy z czymś zwanym „Hamas”! Biedacy, co innego mogliście pomyśleć, skoro wszystkie amerykańskie media, „eksperci” i gadające głowy mówią wam to samo?
Ale skłamali.
Powiedzieli ci, że Izrael prowadzi „wojnę”. Skłamali. To, co Izrael robi w Gazie, nie jest „wojną”. To ludobójstwo .
Powiedzieli ci, że masakra miała dotknąć tylko Bliski Wschód. Skłamali. Nie powiedzieli ci, że możesz być wśród ofiar. To prawda: podczas gdy Izrael gromadzi ciała zmarłych w całej Strefie Gazy (nie wspominając o Libanie , Jemenie , Syrii i Iranie ), jego przywódcy planują również zrobić z nich amerykańskie ciała, po tym jak oszukali Wujka Sama, by przeprowadził dla nich kolejne ludobójstwo na Bliskim Wschodzie .
Powiedzieli ci, żebyś się nie martwił: że wszystko jest pod kontrolą.Znów skłamali. Nie powiedzieli ci, że nie mają pojęcia, jak to się skończy – czy w ogóle się skończy.
A teraz, gdy Waszyngton, ulegając wszechobecnemu lobby izraelskiemu, zaczął dodawać własną markę „szoku i przerażenia” do kolejnego przestępczego ataku na Bliskim Wschodzie, którego kierunku nie jest w stanie kontrolować, po raz kolejny kłamią.
Więc jeśli nie chcesz, aby Iran stał się cmentarzyskiem ludzkiej cywilizacji, czas zmierzyć się z niewygodnymi faktami na temat wojny Izraela przeciwko nam wszystkim. Czas zrozumieć, bez żadnych uników i dwuznaczności, jaki koszmar Izrael planuje dla świata.
Oto kilka najważniejszych punktów.
1. Chodzi o hegemonię Izraela – przy wsparciu Ameryki
Izrael nie jest „atakowany”. Izrael nigdy nie staje w obliczu zagrożenia militarnego, chyba że celowo je stworzy – jak robi to teraz, w nadziei na wzniecenie regionalnego pożaru.
Nawiasem mówiąc, nie wierz mi na słowo. Jeden z najwybitniejszych historyków wojskowości Izraela, Ze’ev Maoz, wykazał w doniosłym badaniukilka lat temu, że wszystkie wojny Izraela – z możliwym wyjątkiem „wojny o niepodległość” w 1948 r. – były „wojnami z wyboru”, a nie z konieczności. Izrael atakował swoich sąsiadów, ponieważ chciał, a nie dlatego, że narażali go na niebezpieczeństwo.
A to były przynajmniej ataki na państwa . Dzisiaj Izrael dokonuje tylko masakr (jak w Gazie). Więc nikogo nie powinno dziwić, że jego kampania terrorystyczna przeciwko Iranowi wykazała zwykłe priorytety: oprócz wczesnych uderzeń mających na celu uniemożliwienie ofierze walki , Izrael w dużej mierze obrał sobie za cel budynki mieszkalne – gdzie zabijał dzieci wraz z setkami dorosłych cywilów – i tak bardzo potrzebną cywilną infrastrukturę Iranu.
I tak, ludzie, irański program nuklearny jest częścią tej cywilnej infrastruktury. Iran nigdy nie zbudował ani jednej głowicy nuklearnej, a powtarzające się inspekcje jego obiektów nuklearnych wykazały, że nie miał zamiaru budować broni atomowej od co najmniej dwudziestu lat.
Jeśli izraelski kryminalny atak przyniósł jakiekolwiek korzyści, to jest to dowód na to, że Izrael kłamał przez dziesięciolecia, że Iran „przygotowuje się do wojny”. Izrael przygotowywał się do ataku, jasne – ale oczywista podatność Iranu na atak pokazała, jak nieprzygotowany był do starcia militarnego.
Jaki jest więc prawdziwy cel Izraela? Każdy, kto śledzi brednie jego urzędników, wie już, że Izrael nie zadowala się już mordowaniem bezbronnych cywilów z Zachodniego Brzegu ani torturowaniem Palestyńczyków w swoich lochach. Nawet ludobójstwo w Gazie jest tylko pierwszym krokiem w kierunku nowego rodzaju przyszłości.
Teraz Izrael chce być niekwestionowanym hegemonem regionalnym, bez żadnych ograniczeń co do swojej brutalności. Iran nie stanowił zagrożenia dla Izraela, ponieważ rozważał atak na Państwo Wybrane – ewidentnie nie – ale ponieważ jego wpływy regionalne od dawna są czymś w rodzaju przeciwwagi dla możliwości Izraela mordowania i terroryzowania według własnego uznania. Zdeterminowani, by odegrać rolę dzisiejszej Rasy Panów, przywódcy Izraela są zdecydowani usunąć wszelkie pozostałe ograniczenia swojej przemocy.
Wyjaśnia to ich niesprowokowany atak na Syrię, masowe mordy dokonywane za pomocą przenośnych urządzeń wybuchowych w Libanie, brutalne bombardowania w Jemenie – a wszystko to w dodatku do ludobójstwa w Strefie Gazy, którego celem jest definitywna eliminacja Strefy Gazy jako palestyńskiej enklawy.
Pamiętajcie więc: gdy izraelscy propagandziści rozpoczną kolejną rundę jęków o zachodnie pieniądze na smarowanie swojej machiny śmierci, albo gdy w ramach swojej najnowszej agresji zażądają poboru amerykańskich żołnierzy, możecie być pewni, że pieniądze, które przekażecie – i życie waszych rodaków, których być może poświęcicie – nie przyniosą żadnego „pokoju” i nie ochronią nikogo.
Będziesz jedynie sprzyjać podporządkowaniu całego regionu jednemu z najbardziej potwornych gangsterów, jakich świat kiedykolwiek widział.
2. Jeszcze nic nie widziałeś
Niezrozumiała pewność siebie Donalda Trumpa w sprawie nielegalnego nalotu bombowego, który kosztował ponad 2 miliardy dolarów i naraził na niebezpieczeństwo więcej amerykańskich istnień niż w jakimkolwiek innym momencie od czasu inspirowanej przez neokonserwatystów agresji na Irak – bełkot tak niepokojąco przypominający przemowę motywacyjną Busha Juniora o „zadaniu wykonanym” na pokładzie USS Abraham Lincoln w maju 2003 r. – postawił wszystko na głowie.
Daj mi policzyć sposoby.
Trump twierdził, że bombardowanie zniszczyło potencjał broni jądrowej Iranu. To bardzo mało prawdopodobne . Iran miał mnóstwo czasu, aby usunąć uran z tych miejsc, a zdjęcia satelitarne sugerują, że zakłady nie zostały uszkodzone w stopniu uniemożliwiającym naprawę.
Ale atak zniszczył ostatnie ślady międzynarodowego systemu regulacji nuklearnych. Nikt, a już na pewno nie Irańczycy, nie może traktować tego systemu poważnie. A w jego nieobecności można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że Iran zacznie teraz budować broń nuklearną. Jego opcje dyplomatyczne są zamknięte, więc nie będzie miał wielkiego wyboru: jak pokazuje przykład Korei Północnej , broń nuklearna jest jedynym naprawdę niezawodnym środkiem odstraszającym przed agresją USA. Zamiast usunąć zagrożenie nuklearne, Trump niemal na pewno je stworzył.
Trump twierdził, że bombardowanie trzech irańskich reaktorów usunęło zagrożenie dla Izraela. W rzeczywistości nigdy nie było zagrożenia dla Izraela – ale możesz założyć się o dolara, że teraz będzie zagrożenie dla Amerykanów. W rzeczywistości Departament Stanu USA już to potwierdził , ostrzegając „obywateli USA na całym świecie, aby zachowali zwiększoną ostrożność”.
Ale jest jeszcze gorzej. Wszystko, co Izrael i jego amerykański sponsor zrobili w ciągu ostatnich dwóch lat – ludobójstwo w Strefie Gazy, lekkomyślne ataki w Libanie, Syrii i Jemenie, obstrukcja w ONZ, „negocjacje” z Iranem, piractwo przeciwko statkowi humanitarnemu na wodach międzynarodowych, nie wspominając o całkowitym tłumieniu mówienia prawdy o czymkolwiek z powyższych – pokazało światu, że Imperium nie jest zainteresowane prawem międzynarodowym ani cywilizowanym zachowaniem. Jeśli chcesz zwrócić jego uwagę, lepiej kogoś zabij – najlepiej wielu.
Czy naprawdę możemy oczekiwać, że Iran nie otrzyma tej wiadomości, skoro gang przestępczy podający się za rząd USA obrał sobie naród irański za swój cel?
I pomimo przechwałek Trumpa, twardy fakt pozostaje taki, że o wiele łatwiej jest rozpocząć wojnę niż ją zakończyć. Zapomnij o tak rozgłoszonym „zawieszeniu broni”: Izrael już zasygnalizował swój zamiar łamania go według własnej woli, tak jak rutynowo łamie „zawieszenie broni” z Hezbollahem w Libanie.
A kiedy Iran odpowie – co na pewno zrobi – prawdopodobnie będzie musiał działać przeciwko wszystkim napastnikom, nie tylko Izraelowi. A co wtedy? Ci sami kryminalni pochlebcy, którzy wmówili Trumpowi zamach bombowy, będą ciągnąć go za ramię, jęcząc, że jego przyjaciele będą tak rozczarowani, jeśli nie zada jeszcze jednego ciosu… i tak dalej, i tak dalej, ta gra będzie się rozkręcać, podczas gdy trupy będą się piętrzyć, a uwikłanie Ameryki będzie się pogłębiać.
Ponieważ, jak widać, Izrael nie ma zamiaru zakończyć swojej kampanii terroru, w Iranie czy gdzie indziej, dopóki wszelka możliwa opozycja wobec jego supremacji nie zostanie rozbita. Do tego czasu jego propagandziści będą krzyczeć o jeszcze więcej amerykańskiej przemocy z każdego „punktu informacyjnego” na Zachodzie. A cała popularność, którą Trump myśli, że kupił od tłumu Israel-First jednym nocnym nalotem, zamieni się w pogardę i obrzydzenie w chwili, gdy powie „dość”.
Tak, wiem: społeczeństwo złożone z entuzjastów ludobójczej kampanii, która doprowadziła do wymordowania cywilów w Strefie Gazy, zniszczenia jej budynków mieszkalnych i systematycznego zniszczenia jej systemu opieki zdrowotnej – a teraz osiąga swój makabryczny punkt kulminacyjny, celowo głodząc milion dzieci – potrzebuje tupetu światowej klasy, aby zacząć udawać ofiarę potrzebującą wsparcia militarnego, gdy jej przemoc w końcu wywoła odrobinę autentycznego oporu.
Ale każdy, kto nie spodziewa się takiego występu ze strony Izraela i jego zagranicznych rzeczników, jeszcze ich nie zna.
Więc Trump i USA prawdopodobnie znajdą się w błędnym kole, z którego nie ma łatwego wyjścia. Jeśli historia jest jakimkolwiek przewodnikiem, USA mogą być o dziesiątki miliardów dolarów biedniejsze i pogrążone w żałobie po młodych żołnierzach poświęconych w kolejnej paskudnej wojnie na Bliskim Wschodzie, zanim społeczeństwo zmęczy się wydawaniem swojej krwi w interesie żydowskiej supremacji.
Lepiej zatrzymać ten cykl zanim się zacznie.
3. Nie tylko Izraelowi musimy się przeciwstawić
Sądzę, że jest to zawarte w tym, co już napisałem, ale powiem to wprost: każdy, kto chce stawić opór Izraelowi, musi zmierzyć się z jego armią propagandystów z całego świata (nazwałbym ich „piątą kolumną”, ale jej władza jest tak bezczelna, że nie podejmuje żadnych wysiłków, aby się ukryć), bez czego nigdy nie mogłyby się wydarzyć ekstrawaganckie zbrodnie Państwa Świętego.
Ci krwawi pochlebcy to różnorodna grupa – są wśród nich neokonserwatyści, nienawidzący muzułmanów, jastrzębie wojny irańskiej, staroświeccy rasiści imperialni i cała masa ewangelicznych chrześcijan – ale ostrzem włóczni machiny propagandowej jest bardzo skuteczne lobby żydowskie , które działa bezkarnie, ponieważ nazywanie go tym, czym jest, zaprasza do politycznego spalenia.
Teraz, nie chcę być źle zrozumiany. W żadnym wypadku nie wszyscy Żydzi popierają zbrodnie Izraela, a wielu z nich aktywnie się im sprzeciwia. Członkowie małej, ale zdeterminowanej ortodoksyjnej grupy żydowskiej Neturei Karta odważnie maszerują z innymi protestującymi przeciwko ludobójstwu Izraela (odważnie, ponieważ ich strój ułatwia ich identyfikację i są celem szczególnie intensywnej jadowitości ze strony Żydów popierających Izrael); tymczasem świeccy żydowscy aktywiści, tacy jak Medea Benjamin z CODEPINK , byli jednymi z najbardziej zagorzałych krytyków zbrodni Izraela jeszcze przed ostatnią rundą okrucieństw. I jest ich więcej, skąd pochodzą.
Ale faktem pozostaje, że praktycznie każda prominentna organizacja żydowska, świecka czy religijna, ostentacyjnie popiera zbrodnie Izraela i robi wszystko, co w jej mocy, aby wywołać histerię wśród szeregowych członków. Nie tylko to: propagandziści Izraela uporczywie mylą grabieże swojego pana z interesami żydowskiej „społeczności” i jej rzekomym strachem przed „antysemityzmem”, politycznym trikiem salonowym, który, choć jawnie cyniczny, generuje bardzo mały opór ze strony zorganizowanego żydostwa.
Nie ma więc sensu próbować przeciwstawić się izraelskiemu atakowi na cywilizację, jeśli nie jesteśmy gotowi zidentyfikować i skrytykować żydowskiego lobby, które umożliwia ten atak. Nie możemy sobie dłużej pozwolić na zastraszanie i zmuszanie do milczenia przez miliarderów-żydowskich suprematystów, którzy zniszczyli wolność akademicką na czołowych amerykańskich uniwersytetach i kupili nielojalność większości naszego federalnego ustawodawstwa. Musimy nazwać tych bigotów i podżegaczy wojennych tym, kim są – i stać twardo, gdy zaczną nas oczerniać jako „antysemitów”.
Jeśli chodzi o politykę bliskowschodnią, jeśli tak naprawdę zagraniczni agenci na wysokich stanowiskach – pomyślmy na przykład o Chucku Schumerze , Tedzie Cruzie , Elise Stefanik , Johnie Fettermanie – są gotowi przyjmować rozkazy od lobby żydowskiego (a są), to jaki sens ma udawanie przez nas, że coś takiego nie istnieje?
Kilka lat temu były senator James Abourezk opowiedział Radzie Interesu Narodowego o machinacjach izraelskich agentów USA, których brudna robota obejmowała nawet morderstwo:
Jestem naocznym świadkiem tego, co lobby robi członkom Kongresu…. Byłem zastraszany, marginalizowany, atakowany, kłamano na mój temat, między innymi, aby uciszyć moją krytykę polityki Izraela…. Pewnego razu Bob Cordier z biura FBI w Waszyngtonie zadzwonił do mnie, aby powiedzieć, że podczas śledztwa w sprawie morderstwa Alexa Odeha (Alex był jednym z moich pracowników) FBI odkryło „spisek” na moje życie. Nie groźbę, ale spisek, ale powiedział, że teraz jest OK, ponieważ facet, który zamierzał mnie zamordować, wrócił już do Izraela. […] Kiedyś zaproponowałem poprawkę do ustawy, która odcięłaby amerykańskie pieniądze każdemu krajowi naruszającemu prawa człowieka swoich obywateli. Zanim ktokolwiek zagłosował, podczas debaty zapytano mnie „czy poprawka będzie dotyczyć Izraela”. Kiedy powiedziałem „nie”, dostałem głos tej osoby. [sic !!]
Oto relacja z pierwszej ręki, wydrukowana w 2012 r., dotycząca zapierających dech w piersiach przestępstw popełnionych na oczach Senatu USA: zabójstwa pracownika Senatu, spisku mającego na celu zamordowanie samego senatora, zastraszenia ustawodawców, by postawili obcą władzę ponad prawami swojego kraju.
Jednak nic z tego – absolutnie nic – nie pojawiło się w mediach głównego nurtu, prawdopodobnie z obawy, że mogłoby to obrazić bogatych żydowskich czytelników i bogatszych żydowskich reklamodawców.
I oto jesteśmy.
Mając na uwadze tę historię, mam prostą radę. Jeśli chcesz zachować swoje wolności mniej lub bardziej nienaruszone, rząd swojego kraju względnie wolny od zdrady i swój świat bezpieczny (cóż, tak bezpieczny, jak to tylko możliwe) przed konfliktem na Bliskim Wschodzie, który mógłby wywołać III wojnę światową, lepiej, żebyś przestał martwić się mniej o to, co jest dobre dla Żydów, a bardziej o to, jak powstrzymać Izrael.
New York is already lost. The best they can hope for now is that Eric Adams manages to capture enough votes to win in November.
But this poisoned apple is the gift that keeps on giving to the Republicans. His radical views will be used as talking points for the mid-term elections!
One of his slogans was “globalize the intifada,”
Zohran Mamdani has taken a clear and public stance in support of expanding access to gender-affirming care for transgender youth in New York City
A citywide rent freeze on all rent-stabilized units
Creation of a Social Housing Development Agency to build 200,000 units of publicly owned, affordable housing over the next decade
Increased taxes on the wealthy and corporations, including a proposed 2% city income tax on those earning over $1 million, and higher corporate taxes
Free public transportation and subsidized groceries
Universal childcare
Expanded tenant protections and an end to no-fault evictions
Zohran Mamdani has a well-documented history of supporting the movement to defund the police
Let’s make Mamdani the new face of the Democratic Party!
2028 here we come!
Code switching with Zohran Mamdani!
“If this socialist mayoral candidate wins in New York City, you’re gonna see real estate values skyrocket even more in Palm Beach, because people are gonna get out of that city.”
Gov. DeSantis
On to Florida, where governing is done a little differently than in NYC!
Gators, ICE, and Florida – a partnership few could have dream of!
If you aren’t up to speed on the Gator news story, stay with me on this and watch the video below:
Why alligators and ICE?
The connection between alligators and the Department of Homeland Security’s Immigration and Customs Enforcement (ICE) stems from the new migrant detention facility being built on an abandoned airport in the Florida Everglades, which has been nicknamed „Alligator Alcatraz.” The facility’s remote location is situated in an area surrounded by alligator-infested swampland, serving as both a literal security feature and a theme in government communications and memes.
‘Gators have been used in official DHS statements and social media memes, which are pretty darn funny!
Even better, the DEI Democrat organizations immediately tried (and failed) to make the alligator link politically incorrect. The usual suspects – that is, the radical arm of the environmental movement, Native American groups, and illegal immigrant advocates are now protesting the facility, citing both “ecological harm” and “cultural insensitivity.” I just love to think of these progressives out in the middle of mosquito-infested, nowhere land, in the blazing hot sun, protesting the repurposing of an old airport.
Below are “real” images from the protests happening outside of the facility.
Honestly, the absurdity is beyond funny, and if the DHS branding themselves as alligators is what the Democrats’ plan of attack will be in the 2026 and 2028 election cycles, more power to them!
Yeh- this is going to go over like a lead balloon in 2026!
Blast from the Past- Just in case you missed this, JD Vance has his own opinion on the topic of “childless cat ladies”. Which then triggered a dead media meltdown.
Sekretarz obrony USA Pete Hegseth ogłosił, że okręt marynarki wojennej Harvey Milk otrzyma nową nazwę. Dotychczasowa nazwa była hołdem wobec słynnego homoseksualnego aktywisty z lat 70-tych. Statek zostanie przemianowany na okręt Oscara V. Patersona. Imię będzie nosił po bohaterskim marynarzu odznaczonym Medalem Honoru.
„Usuwamy politykę z nazewnictwa statków” – poinformował w serwisie X Pete Hegseth, amerykański sekretarz obrony. Podkreślił, że nowa administracja nie będzie postępowała w kluczu, w którym działał Joe Biden. Zapewnił, że USA nie będą w ten sposób promować „polityki”, dlatego wycofują nazwę statku, honorującą dawnego aktywistę i działacza ruchu homoseksualnego w USA.
Nowa nazwa okrętu marynarki wojennej to hołd dla starszego bosmana Oscara V. Petersona, który za swoją postawę podczas bitwy na Morzu Koralowym, otrzymał przyznawany przez Kongres Medal Honoru.
„Ludzie chcą być dumni ze statku, na którym pływają” – dodał Pete Hegseth, tłumacząc, dlaczego Stany Zjednoczone rezygnują z honorowania w armii USA postaci Harveya Milka, homoseksualnego aktywisty sprzed ponad 50 lat.
Sekretarz obrony USA podkreślił również, że marynarz, którego imię będzie nosił okręt to zasłużona postać. Starszy bosman Oscar V. Peterson służył na statku USS Neosho, który został poważnie uszkodzony przez japońskie bombowce w 1942 roku.
Podczas jednego z nalotów Peterson i członkowie kierowanej przez niego ekipy zostali ciężko ranni. Pomimo odniesionych obrażeń udało mu się zamknąć cztery zawory linii parowej, doznając przy tym oparzeń trzeciego stopnia twarzy, ramion, rąk i dłoni.
Jednak dzięki zamknięciu zaworów grodziowych, marynarz Oscar V. Peterson odciął dopływ pary do maszynowni i pomógł utrzymać statek w stanie gotowości do działania.
Decyzja o zmianie nazwy okrętu marynarki wojennej wywołała protesty środowisk LGBT w Stanach Zjednoczonych. „Tak, to jest okrutne, małostkowe i głupie, i tak, to obraza dla mojej społeczności” – powiedział agencji Associated Press Cleve Jones, aktywista działacz środowisk LGBT, w przeszłości przyjaciel Harveya Milka.
To udostępnienie artykułu, zamieszczonego na gościnnych łamach portalu PCh24 w dniu 27 czerwca 2025 roku, w dzień zakończenia roku szkolnego. Oto link do oryginalnej publikacji: LINK
Tytułowy koniec szkoły należy traktować dosłownie, bo to, co będzie po 2026 roku, nie będzie już szkołą, lecz unijną hodowlą niewolników.
=============================
Koniec szkoły
Tytuł artykułu ma znaczenie podwójne. Po pierwsze, wreszcie nadszedł koniec roku szkolnego, tej nielubianej przez nikogo pracy, zadań domowych (choć ograniczonych), wypracowań (coraz rzadziej pisanych), odpytywań (w zaniku), wierszyków na pamięć (nie uczonych), omawiania lektur (częściowo wyciętych), testów (rozwijanych ochoczo w ostatnich latach). Po drugie, od 30 lat prowadzony jest konsekwentny proces, którego fala kulminacyjna widoczna jest już gołym okiem. Ten proces to koniec szkoły, jakiej znamy, a którą cywilizacja łacińska pieczołowicie budowała od czasów starożytnej Grecji. Szkoła ta uczy dzieci mądrości i wychowuje obywatela własnego, narodowego państwa. Ażeby unaocznić ten proces wciąż nieświadomym jego uczestnikom, posłużę się kilkoma obrazkami z życia szkoły, z kilku ostatnich tygodni.
Obrazek pierwszy. Szkoła podstawowa w mieście powiatowym. Dziedziniec szkolny podczas przerwy, pani nauczycielka na dyżurze pilnuje, aby dzieciom nie działa się krzywda. Zjawia się uczeń klasy 4, sprawiający problemy, tata Bóg wie gdzie, mama sobie nie radzi. Uczeń z orzeczeniem i pod opieką wszystkich służb: psycholog, pedagog, opieka społeczna. Uczeń przybywa z deskorolką i zaczyna brewerie. Pani nauczycielka, zgodnie z wytycznymi zwraca chłopcu uwagę, aby przestał, gdyż stwarza to zagrożenie. Nauczycielka polonistka w wieku emerytalnym, poświęciła całe swojej życie zawodowe dla szkoły, a teraz poświęca swój czas dla sprawy, z powodu braku nowych nauczycieli. W reakcji uczeń wydobywa z siebie potok wyzwisk i demonstracyjnie opluwa kobietę. Sprawa trafia do pani dyrektor, pani psycholog, pani pedagog, wszystkie po licznych szkoleniach (edukacja włączająca, neuroróżnorodność, problemy psychiczne, mowa nienawiści, przemoc domowa i rówieśnicza, opanowywanie stresu). Wszystkie panie na urzędach zgodnie rozkładają ręce, mówiąc, że nic się nie da zrobić, bo taki system. Następuje wyraźna sugestia, że wina leży po stronie pani nauczycielki, która najwyraźniej nie potrafi sobie poradzić. Nieoficjalnie nauczycielka została pouczona, aby na taką okoliczność wzywała policję.
Obrazek drugi. Szkoła podstawowa w mieście wojewódzkim. Przeciętna klasa trzecia, dwadzieścia parę dzieci. Uczeń z orzeczeniem, pod stałą opieką wszystkich służb (patrz wyżej). Zaczyna ubliżać koleżankom wyzywając je od najgorszych. Pani nauczycielka w wieku przedemerytalnym, całe życie zawodowe w szkole, interweniuje, aby powstrzymać agresję słowną. W reakcji uczeń przechodzi do agresji czynnej i atakuje nauczycielkę, mierząc piąstkami w twarz. Pani nauczycielka inkasuje ciosy i w obronie własnej z trudem powstrzymuje agresora, chwytając go za rękaw. Sprawa trafia do pani dyrektor, pani psycholog, pani pedagog, wszystkie po szkoleniach (patrz wyżej).
W klasie na szczęście jest monitoring, dzięki temu pani dyrektor może ocenić, że doszło do naruszenia nietykalności cielesnej ucznia przez panią nauczycielkę. Następuje stwierdzenie, że pani nauczycielka sobie nie radzi, a w klasie występuje problem z agresją i przemocą. Pani psycholog przeprowadza w klasie szkolenie z porozumienia bez przemocy, ucząc dzieci i panią nauczycielkę wyrażania swoich potrzeb i emocji za pomocą mowy żyrafy. Panią nauczycielkę przed ewentualnymi konsekwencjami za przemoc wobec dziecka ratuje to, że na gorąco wezwała policję.
Obrazek trzeci. Szkoła podstawowa w mieście wojewódzkim. Pani nauczycielka matematyki, ponad 20 lat stażu pracy próbuje nauczać w klasach 7-8. W klasie ma 28 dzieci, z czego pięcioro z Ukrainy i dwoje z Afryki. Z pozostałych dziesięcioro ma opinie lub orzeczenia.
Z dziećmi z Afryki nie ma porozumienia, bo nie rozumieją języka polskiego, z angielskiego podstawowe zwroty. Uczniowie z Ukrainy mówią w języku ukraińskim.
Pani nauczycielka egzekwuje od nich wypowiedzi w języku polskim, na co uwagę zwraca jej pani pedagog specjalna, niedawno zatrudniona, po wszystkich szkoleniach (patrz wyżej, plus wielokulturowość). Pani pedagog stwierdza mocą autorytetu specjalisty, że nie wolno stresować dzieci, poza tym Polska jest już krajem wielokulturowym i nie można narzucać wszystkim jednej kultury. Pani nauczycielka nie może od uczniów wyegzekwować wiedzy, gdyż niedawno bardzo ograniczono jej zadawanie zadań domowych. Gdy robiła to nadal, przychodzili niektórzy rodzice z pretensjami, powołując się na prawa dzieci do wolnego czasu. Pani nauczycielka próbuje chociaż przeprowadzić temat z tymi dziećmi, które chcą się uczyć.
Musi jednak dostosować się do wszystkich orzeczeń, co jest praktycznie niewykonalne. Jest jednak dwójka rodziców, którzy skrupulatnie pilnują, aby nauczanie było dostosowane do ich dzieci. Mama dziecka z mutyzmem wybiórczym (nie mówi na niektórych lekcjach) domaga się, aby jej dziecko nie musiało odpowiadać na głos. Tata dziecka z dyskalkulią domaga się wysokich wyników z matematyki, aby jego pociecha dostała się do prestiżowego liceum. Pani nauczycielka stara się mimo przeszkód, ale rzadko ma na lekcjach komplet uczniów. Niektórzy opuszczają zajęcia, a ich rodzice hurtowo usprawiedliwiają absencję, inni uczestniczą w licznych akcjach, prowadzonych przez szkołę. Wycieczki, wyjazdy, zbiórki charytatywne, dni specjalne. Szkoła prowadzi wiele aktywności, wszyscy ciągle zajęci są czymś innym, niż uczenie się.
Obrazek czwarty. Gabinet pani dyrektor w szkole ponadpodstawowej w mieście średniej wielkości. Przed sobą ma ekran komputera, za pomocą którego jest w ciągłym kontakcie – z kuratorium, ministerstwami, starostwem, kilkoma innymi ośrodkami władzy. Na bieżąco odczytuje napływające w wielkiej ilości nowe informacje, polecenia, zarządzenia, wytyczne. Wszystkie są bardzo pilne i niesłychanie ważne. Ma obowiązek odpowiadać, reagować, wdrażać, rozsyłać do nauczycieli i rodziców. Na regałach piętrzą się szeregi kolejnych segregatorów kolejnych niezbędnych dokumentów. Trzeba przeprowadzić kolejne szkolenia: z nowych zasad ochrony małoletnich, z przeciwdziałaniu przemocy i wykluczeniu, ze wsparcia w depresji i kryzysach psychicznych, z tolerancji i mowy nienawiści, z kolejnych najnowszych zasad, zmieniających wcześniejsze nowe zasady przeprowadzania egzaminów.
Takich obrazków można mnożyć bez liku, i nie jest to coś nowego, lecz narasta ustawicznie, odkąd zaczęto w połowie lat 90-tych niekończącą się reformę edukacji pod zbiorczym hasłem „gonimy Zachód”. Każdy rząd bardzo dba o dzieci i bardzo chce pomóc. Ten obecny stara się jeszcze bardziej. Pochyla się nad problemami i widzi, że system nie działa. Dlatego chce go zreformować w ten sposób, że buduje zupełnie nowy system. Będzie więcej specjalistów pt. psycholog, pedagog, pedagog specjalny, nauczyciel wspomagający, doradca ucznia i rodziny, doradca ds. dostępności, doradca międzykulturowy, sygnalista. W nowym systemie nie przewiduje się nauczycieli przedmiotowych, ale to nie problem, będzie platforma cyfrowa i sztuczna inteligencja. Będzie też więcej empatii, psychoedukacji, szkoleń, uświadamiania. Będzie nowa podstawa programowa, a w niej – nowa wiedza, dostosowana do potrzeb rynku pracy przyszłości, zgodnie z celami UE (ludzie nazywani są tam siłą roboczą). Będzie edukacja zdrowotna, seksualna, obywatelska i klimatyczna. Dzieci będą zaopiekowane, a szkoła wreszcie zacznie skutecznie radzić sobie z przemocą w rodzinach, zapewniając współpracę wszystkich służb, policji, sądów, placówek zdrowia psychicznego ze szkołami i rodzinami. Będzie w pełni wdrożona edukacja włączająca, międzykulturowa, cyfryzacja, profil absolwenta. Wreszcie zapanuje powszechny dobrostan. Szkoła systemowa będzie tak dobra, że nie będzie już potrzeby szkół niepublicznych i edukacji domowej, zostaną więc zlikwidowane. Nauczycieli zastąpią edukatorzy, mający status funkcjonariusza publicznego, uprawnionego do wkraczania w każdej chwili do każdej rodziny. Wszystko dla dobra dzieci. W 2026 r. mamy wejść do nowego raju: Europejskiego Obszaru Edukacyjnego.
Tytułowy koniec szkoły należy traktować dosłownie, bo to, co będzie po 2026 roku, nie będzie już szkołą, lecz unijną hodowlą niewolników. Obecne problemy, przedstawione na czterech obrazkach są nie są czymś samoistnym. Chaos, który te problemy generuje stworzono celowo, aby najpierw zaburzyć to, co działało dość sprawnie, a potem, aby podstępem podstawić coś nowego. Są dwie grupy przyczyn obecnych problemów w szkole: po stronie ludzi i po stronie systemu.
Problemy po stronie ludzi wzięły się stąd, że współcześni rodzice źle wychowują dzieci, lub nie wychowują ich wcale, powierzając to zadanie ekranom. Stało się tak w dużej mierze dzięki wszechobecnym poradom tzw. specjalistów, których nazywam psychomagami. W unijnej szkole przyszłości to właśnie oni zastąpią nauczycieli jako edukatorzy. Problemy po stronie systemu wynikają z tego, że jest on całkowicie zależny od wpływów zagranicznych, głównie z instytucji ponadpaństwowych, szczególnie ONZ i UE. Ten problem też ma swoją przyczynę, po stronie ustroju państwa. III RP nie jest niepodległym państwem, lecz strukturą neokolonialną, której celem jest likwidacja Polski. Likwidacja obejmuje dwa aspekty: ustrojowy i społeczny. Likwidacja ustrojowa to wchłonięcie struktur państwa polskiego przez Unię Europejską, tak, żeby nie było już niepodległej Polski, tak samo, jak innych państw Europy. Likwidacja społeczna to usunięcie z umysłów młodych Polaków tożsamości polskiej i wprowadzenie tożsamości unijnej, i jednoczesna zmiana składu etnicznego mieszkańców Polski poprzez sprowadzanie imigrantów. Te dwa procesy likwidacyjne są możliwe dzięki trzeciemu: totalnemu ogłupieniu Polaków przez media, specjalistów i system edukacji. Proces ten nazywam debilizacją. Te problemy, które obserwujemy w szkole są właśnie skutkiem wieloaspektowej debilizacji narodu polskiego, prowadzonej celowo, planowo i konsekwentnie.
To jest opis tego, co nam robią, a w czym nieświadomie bierzemy udział, poprzez nieświadomość i brak reakcji. Pytanie zasadne, czy można to powstrzymać. Odpowiedź jest stanowcza i brzmi: tak.
Pojawia się drugie pytanie: jak. Na to też jest stanowcza odpowiedź: dopóki rządy w Polsce będą ślepo wykonywać życzenia i polecenia ośrodków spoza Polski, nic się nie zmieni. Naprawa szkoły wymaga suwerennej polityki państwa polskiego. Ta zaś wymaga fundamentu, czyli świadomości. Polacy muszą wiedzieć, że rządy prowadzą politykę zależną, i domagać się jej zmiany na niezależną. W obszarze edukacji wymaga to odrzucenia wszystkich zmian, wprowadzonych przez obecny rząd warszawski, a następnie naprawy tego, co zepsuły PRL i III RP. Oznacza to powrót do polskich wzorców pedagogicznych i do klasyki nauczania. Wiąże się to więc z radykalnym odrzuceniem niemal wszystkiego, co od kilkudziesięciu lat jest nauczane na uczelniach pedagogicznych.
Kolejne pytanie: kto ma to zrobić.
Odpowiedź też jest stanowcza. Najpierw, kto temu nie podoła. Nie zrobią tego obecne „elity” polityczne, wywodzące się z Magdalenki, rządzące III RP na zasadzie ping-ponga (raz jeden, raz drugi). Nie zrobią tego obecne kadry uczelniane, gdyż ludzie ci głęboko nasiąknęli wiedzą fałszywą i destrukcyjną, nigdy nie mieli do czynienia z wiedzą prawdziwą, odrzucają więc prawdę na wstępie. Nie zrobią tego obecne masy nauczycielskie, biernie prowadzone przez władzę do własnego poniżenia i upadku. Jedynym środowiskiem eksperckim, które chce rzeczywistej naprawy i wie, jak to zrobić są ludzie skupieni wokół Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły (KROPS). Jest to sojusz różnych organizacji społecznych i rzeczywistych ekspertów, obejmujący szerokie spektrum środowisk niepodległościowych. Żadna prawdziwa reforma edukacji w Polsce nie będzie możliwa bez rzeczywistej współpracy ze środowiskiem KROPS. Jeśli jakaś siła polityczna, która będzie głosić naprawę edukacji nie podejmie tej współpracy, oznaczać to będzie albo działania pozorne, albo nieskuteczne, albo fałszywą flagę.
Szeroką wiedzę na temat psucia szkoły, ludzi i Polski można znaleźć w „Poradniku świadomego narodu”, wydawanym przez Instytut Wiedzy Społecznej im. Krzysztofa Karonia.
Pierwszy tom właśnie się ukazał, a jego motywem przewodnim są właśnie sprawy edukacji i wychowania. Zachęcam do poznawania prawdy, wyciągania wniosków i stosowania ich w życiowej praktyce. Zachęcam również gorąco do wspierania działań KROPS i organizacji, w niej zrzeszonych. Jest to realna rzecz, którą może zrobić od razy każdy Polak, który chce dołożyć się do ratowania Polski. Formuły działań, podejmowanych przez KROPS są różne. Kontakt i więcej informacji pod adresem www.ratujmyszkole.pl
Bartosz Kopczyński
Instytut Wiedzy Społecznej im. Krzysztofa Karonia.