Transhumanizm. Ta ideologia ma wielki potencjał… ludobójstwa

Transhumanizm. Ta ideologia ma wielki potencjał… ludobójstwa

https://pch24.pl/transhumanizm-ta-ideologia-ma-wielki-potencjal-ludobojstwa

(Oprac. GS/PCh24.pl)

Elon Musk od kilku tygodni grozi, że założy własną partię, która podważy duopol Republikanów i Demokratów. Czy mu się to uda, pozostaje wątpliwe, ale rosnące wpływy polityczne tego miliardera nie powinny napawać optymizmem. Wszystko za sprawą idei – i konkretnych rozwiązań technologicznych.

Na pierwszy rzut oka Elon Musk to bohater z prawicowej opowieści trzeciej dekady XXI wieku. Dzięki swoim wyborom politycznym podważa dominację lewicy, neguje kłamstwa ideologii LGBT, upomina się o wolność słowa i rzeczywiście zwiększa jej zakres za sprawą swobody wypowiedzi panującej w serwisie X. Musk wyznaje zarazem ideologię, która nie ma nic wspólnego z konserwatyzmem sensu stricto. Jego sukcesy polityczne mogą szybko obrócić się przeciwko porządkowi, jaki dziś zdaje się wspierać – nawet, jeżeli on sam w ogóle o tym nie wie i wcale by tego nie chciał. Idee mają jednak konsekwencje.

„Coraz więcej wskazuje na to, że ludzkość jest tylko biologicznym programem rozruchowym dla cyfrowej superinteligencji”. To zdanie Elon Musk wypowiedział już kilkukrotnie, wskazując na perspektywę właściwego rozwoju AI. Wizja kosmosu, która kryje się za tym zdaniem, jest całkowicie niehumanistyczna. Można ją nazwać „kosmologią teleocyfrową”, czyli przekonaniem, że kosmos „dąży” do wytworzenia super-AI. Ale po kolei.

Chrześcijańska wizja świata mówi, że wszystko zostało stworzone ze względu na Chrystusa. Chrystus przyjął ludzkie ciało, w ten sposób wynosząc człowieka do nowej godności. W całym stworzeniu nie ma zatem nic, co równałoby się z człowiekiem odkupionym w Chrystusie. Cywilizacja chrześcijańska jest teocentryczna zgodnie z nakazem Dekalogu. W porządku społeczno-politycznym można mówić również o antropocentryzmie, tak, jak ujmował to św. Jan Paweł II wskazujący na konieczność nieustannego stawiania w centrum człowieka. Dziś papieże mówią chętnie o nowym humanizmie. Zgodnie z zasadami nowego humanizmu, doskonale zgodnego z nauką Ewangelii, człowiek nie może być uprzedmiotowiony, zwłaszcza przez państwo. Ta doktryna jest zrozumiałą reakcją na ludobójczy totalitaryzm XX wieku, ale ma wielkie znaczenie również współcześnie. Człowiek nie może stawać się narzędziem osiągania żadnych celów politycznych ani społecznych. Człowiek sam jest celem każdej sprawiedliwej polityki. Oczywiście nie w sensie absolutnym, a jedynie względnym; człowiek jako taki również ma cel, a jest nim chwalenie Boga i zjednoczenie z Nim w Chrystusie Jezusie w Królestwie Bożym.

W wizji kosmosu Elona Muska nie może być o tym mowy. Komos – niezależnie od tego, czy jest odwieczny, czy miał swój początek – wydaje się w tej wizji nieustannie ewoluować. Antropocentryzm byłby dlatego zrozumiałą ideologią ludzkich społeczności, ale dziś już przebrzmiałą, swoistym temporalnie ograniczonym mitem. Jak to możliwe? W tej wizji w kosmosie istniałoby immanentne parcie do zyskania samoświadomości. Powstanie ziemi, wreszcie życia na niej, jego rozwoju – wszystko byłoby przez długie eony nakierowane na to, by zaistniał człowiek. Ludzki umysł – o „duszy” nie ma oczywiście mowy – byłby przedmiotem celowej ewolucji kosmosu. Innymi słowy, cały wszechświat opowiadał o przyszłej chwale istoty ludzkiej i do niej dążył. Kiedy Protagoras powiedział, że człowiek jest miarą wszechrzeczy – miałoby to znaczenie niemal absolutne – ale tylko w „erze człowieka”. Bo ostatecznie w kosmologii Muska nastawienie Wszechświata na wytworzenie ludzkiej świadomości nie byłoby ostatnim tego Wszechświata aktem, ale tylko jednym z kolejnych etapów.

Kolejnym – który rozpoczyna się za naszych dni – ma być powstanie AI. „Ludzkość jest tylko biologicznym programem rozruchowym dla cyfrowej superinteligencji” – to oznacza, że tak naprawdę immanentna dążność Wszechświata do samoświadomości byłaby nakierowana na wytworzenie „bytu superinteligencji”. Nie na zdolności ludzkie zakotwiczone w biologicznie uwarunkowanym i krótkotrwałym działaniu indywidualnego mózgu, ale na osiągnięcie niezależnego od biologii, bardziej żywotnego i przede wszystkim nieograniczonego przez zdolności jednostkowe „bytu” AI.

Skoro tak, to człowiek w konieczny sposób zostaje pozbawiony własnej wartości. Inaczej niż naucza Kościół, człowiek nie ma żadnej ontologicznej godności, według Kościoła zakotwiczonej w Bogu i „zaciąganej” przez człowieka jako Jego stworzenie odkupione przez Chrystusa. W teleocyfrowym kosmologizmie człowiek ma godność całkowicie skończoną, a nawet tymczasową. Można ją porównać do godności kurczaka w rzeźni. Kurczak w rzeźni służy podtrzymaniu przy życiu człowieka. Człowiek służy stworzeniu sztucznej inteligencji. W tym łańcuchu wartości właściwą godność ma tylko to, co znajduje się na jego końca. Nie jest to człowiek.

Elon Musk nie jest ani twórcą, ani nawet najbardziej radykalnym adherentem kosmologizmu teleocyfrowej, czyli rozumienia kosmosu jako nastawionego na wypracowanie cyfrowej inteligencji. Ruch transhumanistyczny, którego kosmologizm teleocyfrowy jest jednym z istotnych elementów, ma wielu członków, od informatyka i futurysty Raya Kurzweila, przez miliardera zaangażowanego na rzecz Republikanów Petera Thiela, aż po ideologów nowego społeczeństwa w rodzaju Curtisa Yarvina (Mencius Moldbug) czy Nicka Landa (autora terminu „The Dark Enlightenment”). Musk jest jednak najbardziej prominentną figurą tego ruchu – i jedyną, która ma potencjalne zdolności do przekucia idei w życie.

Stawiam tymczasem tezę, że kosmologizm teleocyfrowy ma zadatki na stanie się kolejną ludobójczą ideologią, piątą już z kolei (poprzedziły ją: francuski egalitaryzm, niemiecki nazizm, sowiecki marksizm, liberalny aborcjonizm). Ludobójczy charakter kosmologizmu teleocyfrowego nie musi uwidaczniać się w systemowych akcjach mordowania ludzi tak, jak w przypadku trzech pierwszych ideologii ludobójczych. W swoich skutkach praktycznych może być o wiele podobniejszy do aborcjonizmu, jakkolwiek mieć silniejszy zasięg destruktywny. Podam prosty, teoretyczny przykład, który pokazuje, jak sądzę, naturę problemu.

Kosmologizm teleocyfrowy jako ideologia praktyczna byłby nakierowany na maksymalizację zysków podmiotów gospodarczych, które widzą swój interes w rozbudowie potęgi AI. Te podmioty chciałyby następnie użyć tej potęgi celem poddania swojej kontroli jak największej części ludzkiej populacji. Teoretycznie – dla „dobra” jej samej, „dobra” rozumianego jako wypełnienie swojego właściwego przeznaczenia, czyli stania się „nawozem” dla AI.

Aprioryczne, ideologiczne przekonanie gigantów cyfrowych co do prawdziwości przyjętego kierunku, pozwalałoby na całkowitą instrumentalizację człowieka celem optymalizacji polityki tak, by zwiększać szansę realizacji wypełnienia tego domniemanego przeznaczenia – stania się faktycznym „nawozem” dla superAI. W praktyce codzienności politycznej cel główny – osiągnięcie superinteligencji – byłby oczywiście nieodróżnialny od celu obiektywnie pobocznego, choć subiektywnie kluczowego jako motor napędowy działań „władców” od AI – czyli wspomnianej maksymalizacji zysków.

Załóżmy, że adherentom kosmologizmu teleocyfrowego udaje się przejąć władzę polityczną i ją ustabilizować, na przykład dzięki wykorzystaniu narzędzia kontroli umysłów, jakim są media społecznościowe w ich rękach.

Pierwszym znamieniem ludobójczej polityki kosmologizmu teleocyfrowego stałoby się być może in vitro. Polityka prowadzona w ramach ideologii nie powinna dopuszczać, by na świat przychodzili ludzie zbędni z perspektywy realizacji właściwego celu polityki, czyli nastania superinteligencji. Byłoby to nieoptymalnym marnowaniem zasobów ziemi, przynależnych z samej swojej natury superinteligencji. Dlatego należałoby objąć prokreację powszechnym programem in vitro, tak, by rodzić mogli się tylko ludzie posiadający określone cechy, wybrane przez władzę polityczną zgodnie z kluczem celowościowym kosmologizmu teleocyfrowego. Dodatkowo konieczne stałoby się zbudowanie systemu kastowego i podziału ludzkości na grupy przeznaczone do odrębnych zadań.

Przykład. Kosmoligizm teleocyfrowy może zakładać, że celem przetrwania cyfrowej superinteligencji konieczne jest jej zakotwiczenie na innej planecie, niż tylko ziemia. Może być to Mars, o którym chętnie mówi Elon Musk. Potrzebni są zatem ludzie, którzy dokonają transferu biologicznej podstawy funkcjonowania superinteligncji na Marsa. Wykorzystując opłacone surogatki można byłoby wytworzyć ludzi zaprogramowanych tak, by lepiej znosić warunki podróży kosmicznych; człowiekowi narodzonemu w ramach takiego programu nie przysługiwałaby już wolność osobista, ponieważ poniesione nakłady na jego zaistnienie musiałby się zwrócić w postaci wysłania go na Marsa.

Sukces takiego programu emisji ludzkiego nawozu na Marsa zależałby oczywiście od optymalnej pracy wielu „elementów nawozu zamieszkujących ziemię” („ludzi”), ale dzięki in vitro można byłoby optymalizować ich pracę. Jeżeli potrzebni są tacy, których misją życiową będzie zdobycie pożywienia dla wysyłanych na Marsa, to nie jest wskazane, by posiadali cechy negatywnie wpływające na zdolność do realizacji tego zadania. Mogliby zatem zostać odpowiednio zaprogramowani w ramach in vitro – na przykład ogłupieni. Oczywiście in vitro ma swoje ograniczenia i nawet w najbliższych dekadach będzie je pewnie mieć, ale niewykluczone, że część z problemów nieprzezwyciężalnych w fazie programowania pożądanych ludzi udałoby się rozwiązać dzięki zmianie w funkcjonowaniu mózgów tych, którzy narodzili się bez takiego programowania – na przykład dzięki implementacji odpowiednich czipów.

W tym nowym świecie istniałaby tylko jedna grupa ludzi prawdziwie wolnych, to znaczy wąskiej kasty quasi-kapłanów AI zawiadującej systemem optymalizacji społecznej. Reszta byłaby dosłownie i w przenośni tylko nawozem.

To wszystko wydaje się być tylko pokrętną i naprędce stworzoną dystopią. Jednak w 1933 roku mało kto był w stanie przewidzieć, że osiągnięta właśnie „niemiecka stabilizacja polityczna” kulminuje w ciągu dekady w bezprecedensowej akcji eliminacji „materiału biologicznego” uznanego przez władze III Rzeszy za zbędny z perspektywy realizacji celów tejże III Rzeszy, czyli zabezpieczenia jej istnienia i maksymalizacji wpływów terytorialnych i politycznych. Ideologia była najważniejsza: władze niemieckie były gotowe zainwestować duże środki materialne i ludzkie, by wymordować jak największą liczbę Żydów czy też znaczną część społeczności Polski i innych krajów podbitych. Zarówno w przypadku masowo mordowanych Polaków jak i masowo mordowanych Żydów, przy wszystkich rozróżnieniach stosowanych przez Niemców, zabijanych uznawano za „podludzi” czyli za byty pozbawione właściwej „prawdziwym” ludziom godności. Potencjalność ludobójstwa istniała w ruchu nazistowskim zawsze, już w 1933 roku, nawet jeżeli mało kto potrafił to dostrzec. Było tak, bo w jego założeniach filozoficznych nie było miejsca dla godności człowieka niezależnej od przypadłości etnicznych, intelektualnych czy zdrowotnych.

Podobnie w ruchu transhumanistycznym istnieje nieusuwalna potencjalność ludobójstwa, bo teleo-cyfrowy kosmologizm, tak jak nazizm, nie uznaje „absolutnej” ludzkiej godności w sensie kategorycznego odrzucenia wykorzystywania człowieka jako narzędzia.

Tego ryzyka nie wolno bagatelizować.

Zakładam, że Elon Musk jak i wielu innych transhumanistów czy kosmologicznych teleocyfrystów może o tym w ogóle nie wiedzieć; byliby być może poważnie zdziwieni tymi rozważaniami. Fakty są jednak faktami – instrumentalizacja człowieka jest potencjalną drogą do ludobójstwa. Zasiane dziś idee w połączeniu z nowymi zdobyczami technicznymi mogą w przyszłości zrodzić kulturowe monstrum, które zrealizuje piąte ludobójstwo.

Ostatecznie tylko cywilizacja oparta na mocnej, bo objawionej wierze w stworzenie człowieka przez Boga i jego wyniesienie do nowej godności poprzez odkupienie w Chrystusie jest gwarancją (ułomną, bo ludzką, ale jednak gwarancją) sprawiedliwości polityki.

Bez Chrystusa możliwe stają się wszelkie zbrodnie.

Paweł Chmielewski

Orban: Donald Trump po prostu zjadł Ursulę von der Leyen na śniadanie

Orban: Donald Trump po prostu zjadł Ursulę von der Leyen na śniadanie

28.07.2025 https://nczas.info/2025/07/28/orban-donald-trump-po-prostu-zjadl-ursule-von-der-leyen-na-sniadanie

Premier Węgier Viktor Orban. Foto: PAP/PA
Premier Węgier Viktor Orban. Foto: PAP/PA

Umowa handlowa, którą Stany Zjednoczone i Unia Europejska zawarły w niedzielę, jest gorsza od porozumienia osiągniętego wcześniej przez USA z Wielką Brytanią – ocenił w poniedziałek premier Węgier Viktor Orban.

– To żadne porozumienie; prezydent USA Donald Trump po prostu zjadł (przewodniczącą Komisji Europejskiej) Ursulę von der Leyen na śniadanie – powiedział Orban w trakcie podcastu Fight Hour emitowanego na Facebooku i YouTube. – Podejrzewaliśmy, że tak się stanie, bo prezydent USA jest zawodnikiem wagi ciężkiej, jeśli chodzi o negocjacje, a szefowa KE reprezentuje wagę piórkową – dodał węgierski premier.

Orban już w sobotę skomentował rozmowy UE z USA, mówiąc, że „obecne kierownictwo UE zawsze będzie zawierało najgorsze umowy ze Stanami Zjednoczonymi”.

Trump spotkał się w niedzielę z von der Leyen w Turnberry w Szkocji. Po spotkaniu ogłoszono warunki porozumienia handlowego między Wspólnotą a USA, w ramach których ustalono 15-procentowe cło na większość unijnych towarów eksportowanych do Stanów Zjednoczonych.

Amerykański przywódca zapowiedział, że UE zobowiązała się też do znacznych zakupów amerykańskiego sprzętu wojskowej oraz energii. Dodał, że porozumienie przewiduje również inwestycje UE w USA o wartości 600 mld dolarów.

Ogłoszone w czerwcu porozumienie pomiędzy Waszyngtonem i Londynem przewiduje z kolei otworzenie przez Wielką Brytanię swojego rynku i wyeliminowanie barier pozacelnych dla amerykańskich produktów, w tym wołowiny i etanolu. Stany Zjednoczone zobowiązały się natomiast obniżyć cła na 100 tys. brytyjskich samochodów z 27,5 proc. do 10 proc.

USA mają też przyznać zwolnienie z 50-procentowych ceł na stal i aluminium pewnej ilości brytyjskich produktów oraz ustanowić wolnocłowy handel w obszarze przemysłu lotniczego.

https://nczas.info/2025/07/28/cla-i-umowa-handlowa-ue-usa-niemieccy-przemyslowcy-zalamani/embed/#?secret=Q1UxDIdiKv#?secret=F4HBvJE5Ml

Gigantyczna placówka aborcyjna będzie zamknięta. Wielka porażka Planned Parenthood. Odgoniona od koryta.

Gigantyczna placówka aborcyjna będzie zamknięta.

Wielka porażka Planned Parenthood.

Odgonili od koryta.

28.07.2025 https://nczas.info/2025/07/28/gigantyczna-placowka-aborcyjna-bedzie-zamknieta-wielka-porazka-planned-parenthood/

teksas flaga teksasu
Flaga Teksasu / fot. ilustracyjne / fot. Pete Alexopoulos / unsplash.com

Aborcyjny gigant Planned Parenthood poinformował w piątek, że jesienią zamknie potężną placówkę aborcyjną w Teksasie. Uchodzą one za jedne z największych tego typu ośrodków znanych na zachodniej półkuli ziemskiej.

Planned Parenthood Gulf Coast ogłosiło w piątek, że jesienią zamknie dwie placówki, w tym placówkę Prevention Park, jedną z największych i najbardziej znanych na półkuli zachodniej.

Prevention Park to siedmiopiętrowy budynek o powierzchni 78 tys. stop (7300 m2). Zamknięte zostanie też centrum aborcyjne Southwest.

„Placówki w Northville, Northwest, Spring i Stafford pozostaną otwarte, ale zostaną wchłonięte przez Planned Parenthood of Greater Texas, jak donosi Houston Chronicle. Finansowanie Planned Parenthood zostało drastycznie ograniczone, co zmusiło placówki w całym kraju do zamknięcia” – wskazuje lifesitenews.com.

Melaney Linton, prezes i dyrektor generalna Planned Parenthood Gulf Coast, ubolewała nad zamknięciem placówek.

– Konieczność redukcji personelu i przyszłej obecności w Houston jest bolesna, frustrująca i jest bezpośrednim skutkiem […] ciągłych ataków politycznych – przekonywała Linton.

Placówka Prevention Park stała się znana w 2015 roku, gdy urzędnik Planned Parenthood pracujący w ośrodku przyznał się ukrywającemu swoją tożsamość reporterowi z Center for Medical Progress, a co nagrała ukryta kamera, że osoby wykonujące zabieg zamordowania dziecka czasem dostarczają „nienaruszone” części ciała zamordowanych dzieci w celu pobierania narządów do eksperymentów medycznych.

Polskie państwo to nienażarty pasożyt. Najgorszy w całej Unii Europejskiej

Polskie państwo to nienażarty pasożyt. Najgorszy w całej Unii Europejskiej

28.07.2025 AW https://nczas.info/2025/07/28/polskie-panstwo-to-nienazarty-pasozyt-najgorszy-w-calej-unii-europejskiej/

Donald Tusk. Foto: PAP/EPA
Donald Tusk. Foto: PAP/EPA

Państwo wydaje coraz więcej, a ponieważ nie ma na to pełnego pokrycia w dochodach, rośnie też dług publiczny – wynika raportu „Rachunek od państwa” Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR), który w poniedziałkowym wydaniu przytacza „Rzeczpospolita”. Tempo wzrostu wydatków publicznych mamy najwyższe w całej UE.

Jak wskazali eksperci FOR, w 2024 r. całkowite wydatki sektora publicznego w Polsce sięgnęły 1,8 bln zł. W przeliczeniu na mieszkańca daje to kwotę prawie 48 tys. zł.

Jak analizuje FOR, w 2024 r. koszty funkcjonowania państwa osiągnęły poziom 49,4 proc. PKB. To więcej niż średnia unijna i o wiele więcej niż w innych krajach naszego regionu. W porównaniu z 2015 r. wydatki publiczne w Polsce są wyższe aż o 7,9 proc. PKB (wówczas było to ok. 41,5 proc.). „Wydatki państwa rosną w zatrważającym tempie i w tym roku przekroczą 50 proc. PKB” – ostrzega FOR.

Jak zauważyła „Rz”, dla przeciętnej osoby pracującej ten „rachunek” był jeszcze wyższy – wyniósł ponad 103 tys. zł. Łączne wydatki per capita były o 6396 zł wyższe od dochodów, a różnicę państwo pokrywa, zwiększając dług publiczny, który wynosił w minionym roku już ok. 53,7 tys. zł w przeliczeniu na jednego Polaka (o 8,5 tys. zł więcej niż w 2023 r.).

Tempo wzrostu jest też najwyższe w UE – w tym samym czasie aż 11 krajów członkowskich obniżyło swoje wydatki publiczne w stosunku do PKB.

Gazeta zwróciła uwagę, że tylko w 2024 r. wydatki publiczne okazały się o 12 proc. wyższe niż w 2023 r. i aż o 140 proc. niż w 2015 r. (wówczas wynosiły niecałe 20 tys. zł na osobę). Zarówno w ujęciu nominalnym, jak również realnym kolejne rządy wydają coraz więcej.

„Polityka fiskalna nie powinna polegać na ściganiu się na obietnice transferów i innych wydatków. Potrzebujemy równowagi między wydatkami i dochodami, ale też między teraźniejszością i przyszłością. Bo rachunek – prędzej czy później – przychodzi zawsze” – zaznaczył główny ekonomista FOR Marcin Zieliński, cytowany przez „Rz”.

Konfederacji Korony Brauna rośnie, KO i PiS potrzebują Konfederacji do utworzenia rządu

Braun rośnie, KO i PiS potrzebują Konfederacji do utworzenia rządu [SONDAŻ]

28.07.2025 nczas/braun-rosnie-ko-i-pis-potrzebuja-konfederacji

Jarosław Kaczyński, Donald Tusk oraz Grzegorz Braun.
Jarosław Kaczyński, Donald Tusk oraz Grzegorz Braun. / foto: PAP (kolaż)

Najnowszy sondaż United Surveys dla „Wirtualnej Polski” wskazuje, że wybory wygrałoby PiS. Trzecie miejsce zajęła Konfederacja Wolność i Niepodległość, ponadto do Sejmu weszłaby – z rosnącym poparciem – Konfederacja Korony Polskiej.

PiS uzyskało w sondażu 28,3 proc. głosów. Wyprzedza tym samym KO, która uzyskała 25,8 proc. głosów.

WP podkreśla, że KO zanotowała spadek o 2,4 pproc. w stosunku do poprzedniego badania. Wówczas różnica między PiS a PO wynosiła 1 pproc., dziś wyniosła 2,5 pproc..

Trzecie miejsce zajęła Konfederacja WiN z wynikiem 17,4 proc. Zanotowała wzrost o 4,9 pproc. w stosunku do poprzedniego badania.

Lewica otrzymała 6,7 proc. poparcia. Jest to spadek o 0,1 pproc..

Do Sejmu weszłaby także Konfederacja Korony Polskiej z wynikiem 5,4 proc. Partia Grzegorza Brauna zyskała 1,2 pproc. poparcia.

Więcej partii do Sejmu by nie weszło. Razem otrzymało 3,6 proc. głosów, czyli 0,6 pproc. więcej, niż w poprzednim.

Polska 2050 zanotowała wynik 4,1 proc., co jest wzrostem o 1,3 pproc.. PSL zdobyło 3,7 proc. głosów, co oznacza wzrost o 0,2 pproc..

5,1 proc. to wyborcy niezdecydowani. To niemal dwukrotny spadek w stosunku do poprzedniego badania, gdzie wówczas taką postawę wykazało 9,7 proc. badanych.

W takim układzie podział mandatów w Sejmie wyglądałby następująco: PiS 170, KO 153, Konfederacja 96, Lewica 25, KKP 16. Żadna z partii nie mogłaby rządzić samodzielnie.

Zarówno PiS jak i KO musiałyby szukać koalicjantów. Właściwie tylko z Konfederacją WiN byłaby taka możliwość.

Sondaż partyjny przeprowadziła United Surveys by IBRiS dla Wirtualnej Polski metodą CATI / CAWI w dniach 25-27 lipca 2025 roku na próbie 1000 osób.

======================

Oczywiście te dupki i kłamcy “sondażowi” nie piszą, że ta, żałośnie mała statystyka nie upoważnia do takich “precyzji”, bo do porządnej statystyki potrzeba 100 tysięcy, a nie tysiąc. M. Dakowski

Katar grozi UE. Nie ma zamiaru poddawać się rygorom Zielonego Ładu

Katar grozi UE wstrzymaniem dostaw gazu, bo nie ma zamiaru poddawać się rygorom Zielonego Ładu

27.07.2025 .tysol/katar-nie-ma-zamiaru-poddawac-sie-rygorom-zielonego-ladu

Katar straszy Unię Europejską wstrzymaniem dostaw gazu. Powodem jest unijna dyrektywa CSDDD, która narzuca firmom obowiązek wdrażania planów klimatycznych. Katar nie zamierza się do tych reguł dostosowywać i rozważa sprzedaż gazu na innych rynkach – podaje Money.pl

Gazociąg - zdjęcie poglądowe Katar grozi UE wstrzymaniem dostaw gazu, bo nie ma zamiaru poddawać się rygorom Zielonego Ładu

Gazociąg – zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

Co musisz wiedzieć?

  • Unijna dyrektywa CSDDD zakłada wprowadzenie obowiązku należytej staranności dla określonych grup przedsiębiorstw w celu przeciwdziałania negatywnym skutkom prowadzenia działalności biznesowej m.in. w zakresie polityki klimatycznej.
  • Katar zapowiedział, że nie wdroży zapisów dyrektywy.
  • Zapowiedział, że z powody rygorystycznych zapisów dyrektywy może ograniczyć dostawy gazu do krajów UE.

Katar nie wdroży nowych regulacji

“Katar zagroził ograniczeniem dostaw skroplonego gazu ziemnego (LNG) do krajów Unii Europejskiej. Powodem jest unijna dyrektywa CSDDD, zobowiązująca firmy do przestrzegania zasad zrównoważonego rozwoju w całym łańcuchu dostaw” – wynika z pisma, które cytuje Money.pl

Podpisany przez ministra energii i prezesa QatarEnergy Saada al-Kaabi list, który miał powstać w maju, otrzymała Komisja Europejska oraz belgijski rząd. W piśmie padło ostrzeżenie, że Katar nie zamierza w najbliższej przyszłości realizować wdrożenia nowych regulacji narzucających m.in. konieczność posiadania planów osiągnięcia zerowej emisji netto.

“Dyrektywa odbiera prawo do wyboru”

Jak podaje Money.pl, zdaniem katarskich władz, dyrektywa “odbiera krajom spoza UE prawo do wyboru środków realizacji celów klimatycznych” i może skłonić Katar do szukania bardziej przyjaznych rynków zbytu.

“Bruksela przyznała, że otrzymała list z ostrzeżeniem. Komisja Europejska podkreśla, że zmiany w dyrektywie CSDDD są w toku – planowane jest m.in. uproszczenie przepisów oraz przesunięcie wejścia regulacji w życie na połowę 2028 r.” – czytamy na portalu.

Katar jednak nie zaakceptował takich rozwiązań. W aneksie do listu miał naciskać na całkowite usunięcie zapisów dotyczących transformacji klimatycznej. W przeciwnym razie QatarEnergy “może poważnie rozważyć inne rynki dla naszego LNG”.

Katar to trzeci największy eksporter LNG na świecie (po USA i Australii). Zaspokaja do 14 proc. unijnego popytu na skroplony gaz – przypomina Money.pl.

My Tribe is Small

My Tribe is Small

My party is truth

ROBERT W MALONE MD, MS JUL 27

By: Mikki Willis

My tribe is small: me, my wife, and our two kids.

My party is truth.

My team is humanity.

From that ground, I can freely criticize Trump—and every president before him.

Now, let’s talk about the smoothest criminal of them all…

Obama was the first U.S. president I ever voted for. Growing up in California, I was conditioned to believe that only Democrats truly cared about people and the planet. At the time, I was convinced that progressive policies were our only hope to fix a broken nation.

I’ll never forget the night Obama was sworn into office. I was at a bar in downtown Los Angeles with a group of friends, and we all had tears in our eyes when he placed his hand on that Bible. But before the end of his first term, I found myself asking, “What happened to hope and change?”

We had been duped. He turned out to be just like the rest – but even worse.

During his second term, I participated in a research experiment that tracked the rise and fall of words and phrases since the birth of the internet. What I found was striking: racial terminology surged every time Obama was campaigning for himself or endorsing others.

Terms that had been fading – like “racist,” “oppressed,” “marginalized,” and “white supremacy” – spiked each time he delivered one of his spellbinding speeches. That’s when I saw his true strategy: reopen old wounds, then pose as the healer.

But healing was never really his plan. Obama was a Trojan horse – placed in power to accelerate the agenda to dismantle America from within.

After a decade behind the political curtain and years spent researching the roots of our social decline, I’ve come to believe that Obama was one of the worst things that ever happened to America.

Here’s just a partial list of his “accomplishments.” Tell me again why he was awarded a Nobel Peace Prize?

During Obama’s presidency (2009–2017)

  • Massive drone warfare and civilian casualties. Obama greatly expanded drone strikes in Pakistan, Yemen, Somalia, and elsewhere, resulting in hundreds of civilian deaths.
  • Libya intervention in 2011. Led NATO’s effort to oust Gaddafi, after which Libya descended into chaos, becoming a failed state and ISIS foothold.
  • Warrantless surveillance and the NSA. Continued and expanded mass surveillance, collecting data on millions of Americans without individualized warrants.
  • Used the 1917 Espionage Act more than all previous presidents combined to prosecute whistleblowers.
  • Legalized propaganda to be used against the America through the National Defense Authorization Act (NDAA).
  • Deported more immigrants than any previous administration, earning the nickname “Deporter-in-Chief.” He separated families and strengthened an aggressive deportation apparatus later used by Trump.
  • Continued Bush-era Wall Street and bank bailouts, and failed to prosecute top Wall Street executives responsible for the 2008 financial crash.
  • Use of kill lists and extrajudicial killings. Weekly meetings reportedly approved “kill lists,” including American citizens abroad without trial.
  • Obamacare disaster. The promise “If you like your plan, you can keep it” proved false for millions. Health insurance premiums and deductibles skyrocketed, and 28 million Americans remained uninsured even after its passage.
  • Yemen war support. Backed the Saudi-led coalition with weapons, intelligence, and refueling, leading to large-scale civilian deaths and what the UN called the world’s worst humanitarian crisis.
  • Increased use of executive orders and administrative actions, bypassing Congress.
  • Failed Syria policy. The “red line” threat over Assad’s chemical weapons wasn’t enforced, damaging U.S. credibility.
  • Benghazi. On September 11, 2012, the U.S. diplomatic compound and a nearby CIA annex in Benghazi, Libya, were attacked by militants.
  • Four Americans were killed. The attack led to intense controversy over security failures and intelligence handling. The State Department (led by Secretary Hillary Clinton) denied some requests for additional security.
  • As President, Obama is ultimately accountable for how executive agencies, including the State Department, prioritize resources and risk assessments abroad.After his presidency (2017–present)
  • Ordered intelligence agencies to spy on Donald Trump’s campaign to sabotage it. It’s documented that the FBI investigated Trump campaign figures under “Crossfire Hurricane.”
  • The Obama administration deliberately helped create and fund ISIS to destabilize the Middle East. Obama’s policies—like withdrawing from Iraq and mishandling Syria—are widely criticized for enabling ISIS’s rise.
  • Ordered targeted illegal spying on journalists, political activists, and even members of Congress.
  • Secretly orchestrated resistance to Trump, coordinating government leaks to undermine his administration.
  • Personally directed the IRS to target Tea Party and conservative nonprofits.
  • Obama received enormous sums of money from foreign governments or corrupt deals in exchange for political favors.

Looking back, Obama wasn’t the antidote to a broken system; he was the system perfected – wrapped in charm, eloquence, and just enough illusion to keep hope alive while the country’s foundations were quietly hollowed out. In the end, he didn’t heal old wounds – he deepened them, weaponized them, and left us more divided, distracted, and disillusioned than before.


The latest:

According to declassified documents released by DNI Tulsi Gabbard on July 18, 2025, Obama and senior officials allegedly:

• Suppressed intelligence showing no Russian interference in the 2016 U.S. election.

• Promoted a false narrative of Russian collusion to undermine Donald Trump’s victory.

• Leaked and amplified the Steele dossier—funded by the Clintons—to build this narrative.


In anticipation that some readers might dismiss this by saying I’m the wrong color to understand, here are just a few quotes from prominent Black voices:

“Obama posed as a progressive and turned out to be counterfeit. We ended up with a Wall Street presidency, a drone presidency, a national security presidency.”

— Cornel West

“Obama is not the lesser evil, he is the more effective evil. Because he is Black, he is able to do things white presidents could not get away with, like neutralizing Black opposition to imperialism and austerity.”

— Glen Ford, Black Agenda Report

“Obama ended his presidency with Black median wealth lower than when he began… His election became a substitute for real justice and transformation.”

— Keeanga-Yamahtta Taylor, Author of “From BlackLivesMatter to Black Liberation”

“Obama did more harm than Bush because he made Democrats love war, surveillance, and Wall Street… He put a Black face on imperialism.”

— Margaret Kimberley, Black Agenda Report

“Obama’s legacy for Black America is his greatest disappointment.”

— Tavis Smiley, from his book “The Covenant with Black America”

Mikki Willis

Father/Filmmaker

Zaszufladkowano do kategorii O Świat | Otagowano

Izrael traci poparcie w Ameryce…

Izrael traci poparcie w Ameryce…

27.07.2025 Jacek K. Matysiak https://www.tysol.pl/a144224-izrael-traci-poparcie-w-ameryce

Wydarzenia na Bliskim Wschodzie z bezprecedensowym bombardowaniem domów, szkół, szpitali, domów modlitwy powoduje odwrócenie się sympatii świata od Izraela. Świat z zaskoczeniem ogląda świadectwa współczesnego barbarzyństwa dokonywanego przez naród, który dotąd obnosił się swoją krzywdą Holocaustu i wydaje się, że niczego nie zrozumiał. W USA, które dzięki chrześcijańskim syjonistom są największym i dotąd bezwarunkowym wsparciem Izraela, dorasta nowe pokolenie, bardziej ateistyczne, które coraz bardziej krytycznie odnosi się do brutalnych metod izraelskiego rządu.

Obserwując to co się wyprawia w Gazie i szerzej na Bliskim Wschodzie, Bogu dzięki za założenie państwa Izrael, w innym wypadku to  Polacy byliby dziś w poważnych kłopotach.

Wystarczy przypomnieć międzynarodowe parcie Żydów po zakończeniu I wś. na stworzenie na ziemiach polskich państwa Polin z jidysz jako drugim językiem urzędowym. Ta zorganizowana akcja wspierana przez delegację  amerykańskich Żydów przybyłych na konferencję w Wersalu bardzo zaszkodziła niesamowitym wysiłkom i osiągnięciom skutecznie forsującego tam interesy polskie Romana Dmowskiego.  Powołanie państwa w Palestynie (obszar brytyjskiego mandatu) spowodowało też poważne odpłynięcie syjonistycznie zorientowanych polskich Żydów. Oczywiście były z tym exodusem trudności dlatego w  różnych krajach uciekano się do stosowania rozmaitych bodźców, zagrożeń i prowokacji jak w Kielcach w 1946 r. W rezultacie w Polsce pozostał głównie odłam komunistów silnie powiązanych z sowiecką Rosją, których zatrudnił Stalin do zarządzania Polską.

Wydarzenia na Bliskim Wschodzie z bezprecedensowym bombardowaniem domów, szkół, szpitali, domów modlitwy powoduje odwrócenie się sympatii świata od Izraela. Świat z zaskoczeniem ogląda świadectwa współczesnego barbarzyństwa dokonywanego przez naród, który dotąd obnosił się swoją krzywdą Holocaustu i wydaje się, że niczego nie zrozumiał.

W USA, które dzięki chrześcijańskim syjonistom są największym i dotąd bezwarunkowym wsparciem Izraela, dorasta nowe pokolenie, bardziej ateistyczne, które coraz bardziej krytycznie odnosi się do brutalnych metod izraelskiego rządu. Co więcej, wśród udzielających dotąd bezgranicznego poparcia interesom Izraela amerykańskich ewangelików pojawiło się oburzenie i tarcia, które niżej przedstawię.

Nie trzeba nikogo przekonywać jak wielką siłę ma AIPAC, żydowskie lobby w Ameryce, praktycznie kontrolujące Kongres. Co więcej AIPAC nie jest zarejestrowany jako lobby na rzecz obcego państwa. Ostatnim prezydentem, który tego żądał o żydowskich lobbystów był prezydent JF Kennedy, który również sprzeciwiał się uzyskaniu broni atomowej przez Izrael. Z liczby 435 reprezentantów  Izby Niższej Kongresu jedynie jeden kongresmen z Kentucky Thomas Massie przyznał, że nie zgodził się na “opiekę” lobbystów z AIPAC, którzy wywierają naciski na uchwalaniu polityki sprzyjającej interesom Izraela i oferują kongresmenom pomoc w następnych wyborach. System ten pracuje od dekad i zapewnia coroczną pomoc dla Izraela w wysokości co najmniej $3,8 mld z kieszeni amerykańskiego podatnika. Oczywiście kwoty te drastycznie wzrastają w sytuacji wybuchających tam wojen, czy bezpośrednich kosztownych wojen w imię bezpieczeństwa Izraela, co wiąże się z destabilizacją ościennych państw.

Ciągle głośna afera pedofilska powiązanego z CIA i Mosadem Epsteina organizującego zasadzki na łasych  i żądnych wrażeń z nieletnimi polityków, influencerów i celebrytów prawdopodobnie zabezpieczała materiały do ich szantażowania w razie potrzeby.

Sprawy nie dało się zamieść pod dywan i będzie ona miała swój dalszy ciąg. Szczególnie interesujące jest 2 dniowe przesłuchanie przez z-cę Prokuratora Generalnego (AG) wspólniczki  podobno zlikwidowanego(?) w więzieniu czekającego na rozprawę Epsteina, niesławnej super pimp “Madam” Giselle Maxwell, która odsiaduje swój 20 letni wyrok. Kobieta ma 63 lata i chce jakoś wydobyć się z więzienia więc odwołała się do Sądu Najwyższego, który może rozpatrzyć jej prośbę w końcu września. SN ma takich próśb rocznie ok 4,000, a przyjmuje do rozpatrzenia jedynie 70. Przy okazji wyszło na jaw, że to Trump zaraportował Epsteina policji jeszcze w 2004 r. i wyrzucił go ze swojego klubu. Miał też z nim zatargi odnośnie konkurencji w zakupach nieruchomości. Wydaje się, że będą odtajnione następne dokumenty i ta skandaliczna sprawa będzie miała nie tylko swój ogon, ale i wąsy. 

W USA największymi sojusznikami Izraela są chrześcijańscy ewangelicy, na których Izrael od zawsze mógł liczyć nie tylko w sprawie ich gorącego poparcia, ale i przekazywania pokaźnych sum dla Izraela. Izrael może na nich bardziej liczyć niż na swoją diasporę żydowską w USA, której poglądy są bardziej na lewo. Ewangelicy są otwartymi syjonistami i stanowią ten odłam chrześcijaństwa, dla którego Izrael wydaje się ważniejszy od samego Jezusa. W pewnej historycznej interpretacji chrześcijańscy protestanci uciekający przed religijnymi prześladowaniami z Anglii i innych państw Europy zachodniej przebyli (jak Izraelici pod przywództwem Mojżesza Morze Czerwone) Atlantyk i potraktowali kontynent zamieszkany przez Indian jako swoją Ziemię Obiecaną. Cóż, można i tak…

Ci obeznani z Historią wiedzą, że na terenie Palestyny, Fenicji i Syrii wskutek wypraw krzyżowych od 1099 r. istniało z różnym szczęściem “europejskie” Królestwo Jerozolimskie w różnych formach aż do 1291 r., więc bez mała 200 lat! Niedawno zmarły dyplomata Henry Kissinger przepowiadał, że dzisiejszy Izrael przestanie istnieć. Miało to mieć miejsce kilka lat temu…

Prezydent Trump mianował ambasadorem w Jerozolimie, byłego gubernatora stanu Arkansas, utalentowanego muzycznie, ewangelickiego pastora i syjonistę Mike’a Huckabee. Wszyscy widzą co rząd Netanjahu wyrabia w Gazie, która przypomina dziś umęczoną i zniszczoną Warszawę w 1945 r. Prawie cały świat wyraża swoje oburzenie kiedy i teraz izraelscy żołnierze strzelają jak do “kaczek” do Palestyńczyków czekających w kolejce po wodę i żywność. W Gazie panuje nędza i głód, Izrael utrudnia dostęp konwojom z żywnością. Lekarz ochotnik skarżył się, że w końcu pozwolono mu na wejście do Gazy, ale beż żadnych instrumentów i środków medycznych… 

75 letni Netanjahu, którego rodowe nazwisko brzmi Milejkowski, jest synem Bencyjona urodzonego w 1920 r. w Warszawie, żyjącego w Jerozolimie (dziennikarz, historyk), który przyjął nowe nazwisko od miejscowości Netanja. W Izraelu jest oskarżony w procesie o korupcję i grozi mu więzienie, ale proces jest odkładany z powodu kolejnej wojny. Posiada poparcie ultra prawicowych i religijnych partii w 120 osobowym Knesecie i jak dotąd dalej jest w stanie “zorganizować” wojny i stan zagrożenia co zapewnia mu bezkarność. Część komentatorów wysłuchując izraelskich propozycji aby zmienić rządy w sąsiadujących krajach zauważa, że najkorzystniejsza jednak byłaby zmiana reżimu w Izraelu…

Według oficjalnych danych w barbarzyńsko bombardowanej Gazie (starożytne miasto znane z podania o śmierci biblijnego Izraelity Samsona z rąk Filistynów) zostało zabitych już 57,575 Palestyńczyków, a 136,879 zostało rannych, w dużym stopniu ofiarami są dzieci i kobiety. Kilka dni temu wojska izraelskie zbombardowały i zniszczyły jedyny kościół katolicki w strefie Gazy. I to nie były bomby lotnicze, ale podjechał izraelski czołg i zniszczył kościół zabijając 3 katolików i raniąc resztę szukających tam schronienia , w tym katolickiego księdza.  Przywódcy religijni Kościoła Katolickiego patriarcha Pierbattista Pizzaballa  i Greckiego Kościoła Ortodoksyjnego Theophilos III z Jerozolimy odwiedzili ruiny zaatakowanego przez Izrael kościoła.

Netanjahu  zachowuje się jak żądny krwi bezmyślny chuligan siejący wokół śmierć i zniszczenie. Trump niestety dostarcza mu broni i amunicji, co prawda zachęcając go do szybkiego zakończenia wojennych awantur (Iran, Gaza, Liban, Syria). 75 letni  Netanjahu ma wiele problemów zdrowotnych, w grudniu wycięli mu prostatę. W kwietniu 2024 r. pod pełnym znieczuleniem przeszedł operację przepukliny, a w 2023 r. został mu wszczepiony pacemaker (stymulator serca)…

Izraelski minister obrony Israel Katz ogłosił plan czystki etnicznej w Gazie z przemieszczeniem 600,000 Palestyńczyków na południowy skraj  przy mieście Rafah (przy granicy z Egiptem), zamieszkaliby tam za kordonem w swoistym obozie koncentracyjnym, ściśle kontrolowanym przez izraelską armię. Pozostała populacja z 2,1 mln Palestyńczyków byłaby tam stopniowo przemieszczana, a później wydalana do innych krajów. Izrael po napadzie na Iran, zatrzymanym przez Trumpa, dziś bezkarnie bombarduje pogrążoną w chaosie Syrię.

Wydaje się, że wysiłki Trumpa w celu zbudowania pokoju na bazie wcześniejszych “Abrahamowych Porozumień” między krajami arabskimi i Izraelem nie będzie już możliwe. Trump jednak dotąd nie zastopował barbarzyńskiego zachowania Netanjahu i najbliższy czas pokaże, kto jest kim w tym związku. Jak na ironię Bibi odwiedził Trumpa z projektem zgłoszenia go do Pokojowej Nagrody Nobla, pewnie to inicjatywa mędrca Wałęsy…

Według źródła  Axios, dyrektor Mossadu David Barnea odwiedził Waszyngton aby uzyskać poparcie i pomoc dla negocjowanego przez Izrael planu przesiedlenia Palestyńczyków z Gazy (u jej nabrzeży odkryto bogate złoża gazu ziemnego i ropy)   do innych krajów. Barnea poinformował Steve’a Witkoff, że Izrael negocjuje w tej sprawie z Libią (wojna domowa, rywalizują ze sobą dwa rządy), Etiopią i Indonezją. 

Więc jedno z najbogatszych  państw świata Izrael (dwie pozycje przed Japonią, 3 pozycje za W.B. w dochodzie na głowę mieszkańca) pobiera corocznie $3,8 mld, czyli $404 na głowę swojego mieszkańca z kieszeni amerykańskiego podatnika (2023 r.), w porównaniu do $15 dla mieszkańca biednej Etiopii. Dodajmy, że USA corocznie płaci Egiptowi (za  pokój  między Izraelem a Egiptem) $1,4 mld, a Jordanii $1,7 mld (2023 r.). Oczywiście wojna to wielki biznes więc zaraz po ataku Hamasu na Izrael, USA przekazała Izraelowi dodatkowo $14,1 mld w pomocy militarnej, czyli razem rocznie $17,9 mld. Wypada przypomnieć, że przy tym wszystkim Ameryka ma obecnie deficyt budżetowy sięgający $1 bln! Do pomocy dla Izraela trzeba by doliczyć koszty dodatkowe jak operacje US Navy w rejonie Bliskiego Wschodu w rocznej wysokości $4,86 mld, plus operacja przeciwko Houthis w Jemenie kosztująca ok $2 mld i wspomaganie Izraela w atakowaniu Iranu $2 mld… 

Trzeba dodać, że licząc koszty wspierania dominacji Izraela na Bliskim Wschodzie w operacjach  w Iraku i Syrii wliczając przeszłe i przyszłe koszty medyczne dla rannych weteranów otrzymujemy sumę ok. $2,9 bln (USD $2,9 tryl.)[2.9*10^12 ..md] . W rezultacie tych działań śmierć poniosło ok. 580,000 cywilów i żołnierzy, w tym  4,600  amerykańskich żołnierzy poległych w Iraku i 32,000 rannych. Po ataku 9/11 nastąpiła inwazja i 20 letnia okupacja Afganistanu, w jej rezultacie zginęło 176,000 ludzi w tym  2,459 amerykańskich żołnierzy, koszt $2.3 bln (USD $2.3 trillion)…

Wspomniany wyżej nowy amerykański amb. Mike Huckabee zaskoczył wszystkich ogłaszając, że Izrael robi wizowe trudności wycieczkom ewangelików do Ziemi Świętej. Huckabee wysłał  list  do min. spraw wewnętrznych Moshe Arbel w którym zagroził, że poleci własnemu konsulatowi podobne traktowanie Żydów ubiegających się o wizy, aby podróżować do Ameryki. Najbardziej szokujące jest to, że Huckabee był dotąd znanym sympatykiem Netanjahu i Izraela. Jednocześnie ambasador zwrócił się do amerykańskich ewangelików, że ich dotacje nie znajdują wdzięczności w Izraelu, wobec tego powinni również skasować swoje plany podróży do Jerozolimy. Ambasador też zażądał od rządu Izraela wyjaśnienia okoliczności skatowania na śmierć 20 letniego amerykańskiego Palestyńczyka (bili go 3 godz. i nie dopuszczali pogotowia ratunkowego) przez terrorystów, osadników izraelskich na Zachodnim Brzegu, który odwiedził swoją rodzinę we wsi Sinjil…

Powstaje pytanie dlaczego Izrael chce wyalienować sobie nie tylko większość światowej opinii, ale i najwierniejszych sojuszników amerykańskich ewangelików? Mówimy o ok. 200 mln Amerykanów. Czyżby woda sodowa? biblijnych rozmiarów buta? Przecież jeśli utrzyma ten “mocarstwowy” styl, to przestanie istnieć, szczególnie bez pomocy hojnych i wiernych amerykańskich ewangelików. Agresywne przejmowanie, kolonizowanie Palestyny (wystarczy spojrzeć na mapę od 1948 r.), głupie i brutalne opluwanie chrześcijan w Jerozolimie, którzy chcą tylko przejść drogami Jezusa. Jakie świadectwo dają swojej kulturze, religii i cywilizacji?

Były dowódca US Joint Chiefs of Staff Levant and Egypt płk Nathan McCormack nazwał Izrael najgorszym sojusznikiem Ameryki. Dodając, że z tego partnerstwa Ameryka nic nie ma poza uczuciem wrogości milionów ludzi z Bliskiego Wschodu, Afryki i Azji. Według sondażu Pew Research większość Amerykanów ma negatywną opinię o Izraelu. Optymistycznie brzmi natomiast Ursula von der Leyen, która wyznała, że UE jest tworzona na wartościach Talmudu… 

Zaskoczyła reakcja Francji, której prezydent Macron zapowiedział, że na wrześniowym zgromadzeniu ONZ Francja uzna istnienie państwa Palestyny, a Francja jest członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ i posiada prawo weta. Dodajmy, że z innych członków RB Rosja i Chiny już uznały Palestynę, natomiast USA i WB nie. Oczywiście stanowisko Francji spotkało się z natychmiastowym potępieniem ze strony premiera Benjamin Netanyahu, który już wcześniej oskarżył Francję o “krucjatę przeciwko państwu Izrael”. 

Rozpowszechnienie technologii szybkiego komunikowania się wybiło zęby mainstream mediów, które do niedawna ściśle kontrolowały obrazy i treści dostępne dla odbiorców. Właśnie obserwujemy tego konsekwencje dające nam szansę na zapoznanie się z prawdziwym obrazem świata. Można powiedzieć, że słynne powiedzenie ks. Tischnera: “Prawda jest jak dupa, każdy ma swoją” nabiera nowych kształtów i blasków…

Jacek K. Matysiak  Kalifornia, 2025/07/27

“Nie profanować Francji barbarzyńskimi i nieludzkimi prawami” – Kardynał Sarah

Kardynal/sarah

“Proszę nie profanować Francji barbarzyńskimi i nieludzkimi prawami” – Kardynał Sarah

W sobotę kardynał Robert Sarah powiedział w bretońskim sanktuarium Sainte-Anne-d’Auray w diecezji Vannes: “Proszę nie bezcześcić Francji swoimi barbarzyńskimi i nieludzkimi prawami, które promują śmierć, gdy Bóg chce życia”.

Był obecny jako wysłannik papieski z okazji 400. rocznicy objawienia św. Anny. Eucharystia była transmitowana na żywo przez CNews.

Zwracając się do publiczności liczącej 30 000 osób, potępił eutanazję, nie wymieniając nazwy obecnej propozycji legislacyjnej we francuskim parlamencie, mającej na celu zalegalizowanie wspomaganego umierania.

Kardynał Sarah powiedział również, że religia nie jest pracą społeczną: “Nie chodzi o karmienie głodnych czy przyjmowanie migrantów. Te rzeczy są ważne, tak – ale nie są sercem naszej wiary”.

Ostrzegł, że bez adoracji ludzie ryzykują oddawanie czci samym sobie: “Jeśli nie będziemy adorować Boga, skończymy adorując samych siebie”.

Przestrzegał przed społeczeństwem, które oddala się od Boga, oddając cześć bożkom, takim jak “pieniądze” i “ekrany”, zamiast tego potwierdzając, że “tym, co zbawi świat, jest człowiek klękający przed Bogiem”.

Kardynał Sarah mówił również o desakralizacji kościołów. “Nasze kościoły nie są salami koncertowymi ani miejscami kultury. Są domem Bożym”.

Na koniec zwrócił się do osób zmagających się z niepłodnością, chorobą lub duchową rozpaczą: “Adoracja jest jedyną prawdziwą odpowiedzią na tajemnicę zła” – powiedział. “Jest silniejsza niż rozpacz”.

Oraz: “Złośliwość świata nie zwycięży. Bóg jest nieskończenie dobry, a adorowanie Boga jest naszą największą nadzieją”.

Davos: Współczesna wersja wysoko-technologicznego komunizmu/globalizmu

Davos: współczesna wersja

wysoko-technologicznego

komunizmu/globalizmu

Kiedy Marks tworzył ideę KOMUNIZMU, opierał się na założeniu ludzkiego ALTRUIZMU. Globaliści tworzą kolejne piekło dla Świata na tym samym fundamencie.

DR IGNACY NOWOPOLSKI JUL 27

W październiku 2024 roku, podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, padło zdanie symbolizujące nadejście nowej ery gospodarczej. Kristalina Georgieva, dyrektor zarządzająca MFW, przemawiając do światowych liderów gospodarczych, przyznała: „Tradycyjny system monetarny wyczerpał swój potencjał. Jesteśmy świadkami narodzin zupełnie nowej gospodarki opartej nie na niedoborze i konkurencji, lecz na obfitości i współpracy”.

Słowa te odzwierciedlają zrozumienie, do którego coraz liczniej docierają ekonomiści, przedsiębiorcy i politycy: ludzkość przechodzi fundamentalną transformację stosunków gospodarczych. Stary model, oparty na konkurencji o ograniczone zasoby, ustępuje miejsca nowemu paradygmatowi nieograniczonej kreatywności i wzajemnego wzbogacania się.

Przełomy technologiczne, zmiany w świadomości ludzi i problemy środowiskowe stwarzają warunki do radykalnej rewizji fundamentów życia gospodarczego. Sztuczna inteligencja i automatyzacja sprawiają, że wiele dóbr i usług staje się praktycznie darmowych. Technologie cyfrowe umożliwiają tworzenie wartości bez kosztów materialnych. Rosnące zrozumienie wzajemnych powiązań wszystkich rzeczy zmienia motywacje ludzi: od akumulacji do świadczenia usług.

Stoimy u progu gospodarki obfitości – systemu, w którym głównym problemem nie jest brak zasobów, lecz ich efektywna dystrybucja i kreatywne wykorzystanie.

Pieniądze jako narzędzie kontroli

Współczesny system monetarny powstał nie jako naturalny rozwój handlu, lecz jako narzędzie kontroli nad społeczeństwem. Pieniądz pozwala niewielkiej grupie ludzi kontrolować aktywność gospodarczą miliardów ludzi, decydując, kto otrzyma zasoby, a kto zostanie ich pozbawiony.

Banki centralne, kontrolując emisję pieniądza, sprawują w praktyce władzę nad całą gospodarką. Mogą wywoływać kryzysy i boomy gospodarcze, redystrybuować bogactwo i zmuszać rządy do prowadzenia określonej polityki.

System zadłużenia zamienia większość ludzi w zakładników instytucji finansowych. Kredyty hipoteczne, pożyczki i zadłużenie rządowe tworzą piramidę zobowiązań, która zmusza ludzi do pracy na rzecz systemu, zamiast zaspokajania ich rzeczywistych potrzeb.

Poufne źródło w Banku Rozrachunków Międzynarodowych zauważa: „System monetarny jest narzędziem zniewolenia. Kto kontroluje pieniądze, kontroluje wszystko. Ale ten system dobiega końca, ponieważ ludzie zaczynają to rozumieć”.

Gospodarka sztucznego niedoboru

Współczesna gospodarka opiera się na utrzymywaniu sztucznego niedoboru. Ludzkość jest już technologicznie zdolna do zapewnienia obfitości dóbr i usług dla każdego, ale system gospodarczy wymaga niedoboru, aby utrzymać ceny i zyski.

Produkty są celowo produkowane z myślą o krótkim okresie użytkowania (planowana przestarzałość), aby ludzie kupowali nowe. Użyteczne wynalazki są wykupywane i ukrywane, jeśli zagrażają rentowności istniejących gałęzi przemysłu. System patentowy blokuje innowacje, które mogłyby radykalnie obniżyć koszty produkcji.

Rezultatem jest paradoks: w świecie obfitującym w zasoby i technologie miliardy ludzi żyją w ubóstwie. Nie z powodu braku możliwości, ale z powodu systemu gospodarczego, który potrzebuje ubóstwa do funkcjonowania.

Ekonomista Peter Joseph wykazał w swoich badaniach, że „współczesne gospodarki są strukturalnie niezdolne do zapewnienia dostatku dla wszystkich. Wymagają one niedoboru jako podstawy funkcjonowania systemu rynku pieniężnego”.

Finansjalizacja i oderwanie od rzeczywistości

Współczesna gospodarka coraz bardziej odchodzi od realnej produkcji dóbr i usług. Rynki finansowe stały się gigantycznym kasynem, w którym spekulanci grają wirtualnymi aktywami, nie tworząc realnej wartości.

Instrumenty pochodne, handel o wysokiej częstotliwości i złożone instrumenty finansowe stwarzają iluzję aktywności gospodarczej, ale nie przynoszą żadnych korzyści społeczeństwu. Co więcej, zwiększają niestabilność i ryzyko kryzysów systemowych.

W rezultacie gospodarka, w której sektor finansowy otrzymuje lwią część dochodów, nie tworząc odpowiadającej im wartości, staje się drugorzędna. Pieniądz generuje pieniądz, a realna produkcja schodzi na dalszy plan.

Prowadzi to do coraz większych nierówności, gdyż właściciele kapitału bogacą się bez większego wysiłku, podczas gdy twórcy realnej wartości pozostają biedni.

Podstawy technologiczne gospodarki obfitości

Automatyzacja i robotyzacja

Rozwój robotyki i sztucznej inteligencji fundamentalnie zmienia charakter produkcji. Roboty mogą wykonywać coraz bardziej złożone zadania przy niższych kosztach i z większą precyzją niż ludzie.

Stwarza to możliwość praktycznie darmowej produkcji wielu dóbr. Gdy roboty produkują roboty, koszt produkcji zbliża się do zera i jest ograniczony jedynie kosztem surowców i energii.

Automatyzacja uwalnia ludzi od rutynowych obowiązków, pozwalając im zaangażować się w kreatywność, relacje i rozwój duchowy. Wymaga to jednak rewizji fundamentów systemu gospodarczego, który nadal opiera się na potrzebie sprzedaży własnej pracy.

Już teraz całe gałęzie przemysłu praktycznie pustoszeją. Nowoczesne fabryki wymagają dziesiątki razy mniej pracowników niż ich poprzednicy. Ten trend będzie się tylko nasilać.

Źródło Tesli podkreśla: „Zmierzamy w kierunku w pełni zautomatyzowanej produkcji. Roboty będą produkować wszystko, od samochodów po domy. Dzięki temu większość dóbr stanie się praktycznie darmowa”.

Technologie cyfrowe i gospodarka „bez ciężaru”

Technologie cyfrowe tworzą nowy typ gospodarki, w której główne produkty – informacje, programy, treści – można kopiować w nieskończoność bez dodatkowych kosztów. Koszt wytworzenia produktu cyfrowego dąży do zera po stworzeniu oryginału.

Jest to fundamentalnie sprzeczne z tradycyjną ekonomią niedoboru. Informacji nie da się „wydać” – można ją jedynie pomnożyć. Im więcej osób korzysta z programu lub pomysłu, tym staje się on cenniejszy.

Internet stworzył już gospodarkę obfitości informacji. Ogromne zasoby wiedzy są dostępne za darmo dla każdego, kto ma połączenie z Internetem. To radykalnie zdemokratyzowało dostęp do edukacji i informacji.

Blockchain i kryptowaluty pokazują potencjał tworzenia zdecentralizowanych systemów gospodarczych, niezależnych od tradycyjnych instytucji finansowych.

Druk 3D i produkcja rozproszona

Technologia druku 3D obiecuje zrewolucjonizować produkcję dóbr. Możliwość drukowania złożonych obiektów z prostych materiałów radykalnie obniża koszty produkcji i czyni ją dostępną dla każdego.

Drukarki 3D mogą produkować wszystko, od prostych narzędzi po złożoną elektronikę. Wraz z rozwojem technologii możliwe będzie nawet drukowanie organów i żywych tkanek.

[g. prawda.. “Stworzenie życia” jest mrzonką. md]

Umożliwia to w pełni rozproszoną produkcję, w której każdy może wytwarzać potrzebne mu towary w domu lub w lokalnych laboratoriach. Nie ma potrzeby masowej produkcji, długich łańcuchów dostaw ani dużych inwestycji kapitałowych.

Projekty produktów można swobodnie udostępniać w Internecie, umożliwiając każdemu tworzenie kopii. To tworzy gospodarkę, w której idee i projekty, a nie przedmioty fizyczne, stanowią główną wartość.

Alternatywne modele ekonomiczne

Gospodarka darów

Gospodarka darów opiera się na zasadzie bezinteresownej wymiany, w której ludzie oddają swoje zasoby i talenty nie oczekując bezpośredniego zwrotu, lecz ufając, że ich potrzeby zostaną zaspokojone przez społeczność.

Ta zasada działa już w wielu dziedzinach. Programowanie open source pozwala wolontariuszom tworzyć produkty światowej klasy. Wikipedia (obecnie z zniekształconymi informacjami) to wolna encyklopedia tworzona przez miliony współpracowników. Wielu artystów i muzyków udostępnia swoje dzieła za darmo.

Gospodarka darów opiera się na obfitości, a nie na niedoborze. Kiedy ludzie mają możliwość swobodnego dawania, tworzą większą wartość niż w systemie opartym na konkurencji i akumulacji.

Kluczową zasadą jest przekonanie, że wystarczy dla każdego, jeśli zasoby są dystrybuowane sprawiedliwie. Badania pokazują, że ludzie są naturalnie skłonni do współpracy i wzajemnej pomocy, gdy nie znajdują się w stanie sztucznego niedoboru.

Gospodarka partycypacyjna

Gospodarka partycypacyjna opiera się na idei, że ludzie uzyskują dostęp do dóbr i usług nie poprzez ich posiadanie, ale poprzez uczestnictwo w systemach współdzielonych. Gospodarka współdzielenia już dowodzi skuteczności tego podejścia.

Zamiast kupować samochód, z którego korzysta się przez 5% czasu, ludzie mogą korzystać z samochodów współdzielonych w razie potrzeby, co znacznie zwiększa efektywność wykorzystania zasobów.

Ta sama zasada dotyczy mieszkań, narzędzi i sprzętu. Biblioteki rzeczy pozwalają na wynajem dowolnych dóbr do tymczasowego użytku. Przestrzenie coworkingowe zapewniają wspólne przestrzenie robocze.

Platformy cyfrowe zwiększają efektywność gospodarki współdzielenia, ułatwiając wyszukiwanie i korzystanie ze wspólnych zasobów.

Gospodarka zasobami

Gospodarka surowcowa opiera się na naukowym zarządzaniu zasobami planety w celu zapewnienia maksymalnego dobrobytu wszystkim ludziom. Zamiast systemu monetarnego, stosuje się bezpośrednie rozliczanie zasobów i ich optymalną dystrybucję.

Nowoczesne technologie – sztuczna inteligencja, big data, Internet Rzeczy – pozwalają śledzić i optymalizować wykorzystanie zasobów w czasie rzeczywistym. Możesz dokładnie wiedzieć, ile, gdzie i kiedy czegoś potrzebujesz.

Eliminuje to nadprodukcję, niedobory i nieefektywność. Zasoby są wykorzystywane tylko tam, gdzie są naprawdę potrzebne i w dokładnie takiej ilości.

Projekt Venus i ruch Zeitgeist opracowują modele takiej gospodarki, wykazując jej wykonalność techniczną.

Od dóbr materialnych do doświadczenia

W gospodarce obfitości główną wartością nie jest posiadanie dóbr materialnych, lecz zdobywanie doświadczenia, rozwijanie umiejętności, jakość relacji. Ludzie dążą nie do gromadzenia dóbr, lecz do wzbogacania swojego życia.

Ten trend jest już widoczny w krajach rozwiniętych, gdzie młodzi ludzie wolą wydawać pieniądze na podróże, edukację i rozrywkę niż na zakupy. Minimalizm staje się popularnym stylem życia.

Doświadczenia nie da się gromadzić ani monopolizować. Powstaje ono w wyniku interakcji między ludźmi a otaczającym ich światem. To tworzy podstawy gospodarki, w której wartość powstaje poprzez relacje, a nie wyzysk.

Gospodarka doświadczeń napędza kreatywność, innowacyjność, rozwój osobisty – rzeczy, które naprawdę wzbogacają ludzkie życie.

Waluty lokalne i systemy kredytów wzajemnych

Na całym świecie pojawiają się lokalne waluty i systemy wzajemnego kredytu, które umożliwiają społecznościom handel bez konieczności polegania na krajowych systemach monetarnych.

Systemy te często opierają się na rzeczywistych zasobach lub czasie pracy, a nie na zadłużeniu. Pobudzają lokalne gospodarki, wzmacniają społeczności i zmniejszają zależność od globalnych rynków finansowych.

Systemy wzajemnego kredytu pozwalają ludziom na zaciąganie pożyczek bez odsetek w oparciu o zaufanie i wzajemną odpowiedzialność. Eliminuje to pasożytniczą rolę banków i odsetek.

Technologie cyfrowe zwiększają wydajność i skalowalność takich systemów. Blockchain umożliwia tworzenie zdecentralizowanych walut, które nie są kontrolowane przez żaden organ centralny.

Gospodarka reputacji

W gospodarce cyfrowej reputacja odgrywa coraz ważniejszą rolę – jest oceną niezawodności, jakości i użyteczności przez innych uczestników systemu. Reputacja staje się nowym rodzajem waluty.

Systemy ocen online już teraz dowodzą siły gospodarki opartej na reputacji. Sprzedawcy i dostawcy usług bardziej polegają na opiniach klientów niż na tradycyjnej reklamie.

Reputacji nie da się kupić ani ukraść – można ją zdobyć jedynie poprzez uczciwą pracę i wysoką jakość usług. To motywuje do etycznego postępowania i wysokiej jakości pracy.

W czasach dobrobytu, gdy dobra materialne są tanie, reputacja może stać się główną formą bogactwa.

Transformacja pracy i aktywności

Od pracy do powołania

Duchowe podstawy nowej gospodarki

Od chciwości do hojności

Narodziny nowej rzeczywistości gospodarczej

Gospodarka obfitości nie jest utopijnym marzeniem, lecz praktyczną możliwością, która staje się coraz bardziej realna dzięki postępowi technologicznemu i ewolucji świadomości. Przejście do niej już się rozpoczęło, choć stary system opiera się zmianom.

CHINY ZAMYKAJĄ BANKOMATY, KONFISKUJĄ CAŁĄ GOTÓWKĘ – ZMUSZAJĄ WSZYSTKICH BY UŻYWAĆ CYFROWEGO JUANA

Chiny – Bestia już wdrożyła cyfrowe niewolnictwo!!!

ZAMYKAJĄ BANKOMATY, KONFISKUJĄ CAŁĄ GOTÓWKĘ – ZMUSZAJĄ WSZYSTKICH BY UŻYWAĆ CYFROWEGO JUANA

Globalna Świadomość on 27 lipca 2025 https://globalna.info/2025/07/27/chiny-zamykaja-bankomaty-konfiskuja-cala-gotowke-zmuszaja-wszystkich-by-uzywac-cyfrowego-juana/

Z Chin pochodzi jeden film , w którym donoszono, że największe chińskie miasta są teraz bezgotówkowe, nie z własnej woli, ale z przymusu. W dalszej części donoszono , że bankomaty przestały działać, a sejfy są opróżniane. A w nocy (z 20 na 21 lipca) jedyną dozwoloną walutą jest juan cyfrowy.

HAL TURNER
W transkrypcji materiału wideo (https://www.youtube.com/watch?v=01r2ntBWQ1E ) – można przeczytać, że:

Największe miasta Chin są teraz bezgotówkowe, nie z wyboru, ale z przymusu. Bankomaty zgasły, skarbce są opróżniane. I z dnia na dzień jedyną dozwoloną walutą stał się cyfrowy juan. To, co kiedyś nazywano twoimi pieniędzmi, już do ciebie nie należy. Bo Chiny nie przechodzą teraz na cyfryzację. One przejmują kontrolę. Co skłoniło Pekin do tak nagłego i bezwzględnego wycofania się z obiegu gotówkowego? Jak zwykli obywatele radzą sobie, gdy ich oszczędności życia zostają zamrożone z dnia na dzień? I co to oznacza dla przyszłości pieniądza, nie tylko w Chinach, ale wszędzie?

Zacznijmy od tego, co się stało, gdy Chińczycy obudzili się i zdali sobie sprawę, że ich pieniądze zostały po cichu zabrane. Dziś rano, 21 lipca 2025 roku, bankomaty zamilkły. Wszystko zaczęło się po cichu. Dokładnie o 4:00 czasu pekińskiego, pierwsze opancerzone furgonetki wjechały do miast w całych Chinach. Poruszały się w ciszy, bez syren, bez komunikatów, jedynie światła reflektorów przecinające puste ulice i flota rządowych pojazdów podjeżdżających do lokalnych oddziałów ICBC, Bank of China i China Construction Bank.

W tych bankach pracownicy nocnej zmiany byli już poinstruowani. Otrzymali zapieczętowane dokumenty kilka godzin wcześniej, oznaczone czerwonymi znakami. Klasa A, Dyrektywa Bezpieczeństwa Finansowego . Polecenie było proste: Zablokować dostęp do wszystkich bankomatów do godziny 6:00. Bez wyjątków. Bez opóźnień. I, jak twierdzi raport, dokładnie tak się stało.

Kiedy nad Hangzhou, Nankinem, Chongqingiem i częścią Shenzhen wzeszło słońce, na ekranach bankomatów w całym mieście zgasły już wszystkie znane zielone światła. Ludzie rozpoczynali dzień jak zwykle. Dojeżdżający do pracy zatrzymywali się, aby wypłacić gotówkę. Właściciele małych firm ustawiali się w kolejce, aby wydać resztę z dziennej sprzedaży. Starsi ludzie podchodzili do bankomatów, aby odebrać pieniądze z emerytury. Nikomu się to nie udało. Zamiast tego na ekranie pojawił się jeden, irytujący komunikat: „Ta usługa nie jest już obsługiwana. Proszę użyć E-CNY”. Bez wyjaśnienia, bez przekierowania. Tylko kod QR, OK i cisza.

Niektórzy myśleli, że to problem techniczny. Problem z serwerem. Inni zakładali, że to awaria zasilania. Czekali. Odświeżali. Próbowali ponownie. Nic. Potem zaczęli chodzić do innych oddziałów, do innych kiosków, do podziemnych bankomatów wciąż ukrytych w sklepach osiedlowych. Ten sam komunikat, to samo wyłączenie.

O 7:15 rano panika zaczyna się rozprzestrzeniać. Linie telefoniczne do lokalnych banków są zablokowane. Grupy na WeChat zapełniają się zrzutami ekranu. Notatki głosowe krążą. Czy Twój bankomat przestał działać? Twierdzą, że to nie awaria. Właśnie próbowałem połączyć się z trzema różnymi bankami, wszystkie offline.

O 8 rano wejścia do banków w Chengdu i Xi’an są zatłoczone ludźmi domagającymi się odpowiedzi. Pewien mężczyzna w Chengdu, kierowca dostaw o imieniu Liu Wen, nagrywa wideo przed oddziałem w centrum miasta. W tle słychać krzyki. Powiedzieli nam, że bankomat jest zepsuty, ale tak nie jest. Po prostu wyłączyli wszystkie bankomaty.

Na nagraniu widać ponad 40 osób czekających na zewnątrz, ściskających karty bankowe, telefony i próbujących odświeżyć zawieszone aplikacje. Niektórzy to pracownicy, inni emeryci. Jedna kobieta zaczyna płakać. Miała wypłacić gotówkę za czynsz dla właściciela mieszkania do południa. Nagranie niemal natychmiast staje się viralem. Jest udostępniane na Douyin, potem na Twitterze, a potem na Telegramie. Hasztag „gdzie jest moja kasa” staje się popularny. Nie tylko w Chinach, ale i na całym świecie. Do południa już go nie ma; został usunięty, zniknął z chińskich mediów społecznościowych.

Użytkownicy Weibo próbujący znaleźć ten temat widzą znajomą frazę. Ten temat jest tymczasowo niedostępny ze względu na obowiązujące przepisy i regulacje. W ciągu zaledwie kilku godzin dziesiątki milionów ludzi w całych Chinach uświadamiają sobie coś przerażającego. To nie błąd systemu. To nie konserwacja. To nie zapobieganie oszustwom. To celowe działanie. W całym kraju cała infrastruktura dystrybucji gotówki – setki tysięcy maszyn, terminali, serwerów zaplecza, bankomatów, a nawet opancerzonych wozów do transportu gotówki – została wyłączona niczym światło, bez ostrzeżenia i bez żadnych zabezpieczeń. Bez żadnego harmonogramu zwrotu.

Właściciele małych sklepów w Zhejiang zgłaszają utratę klientów, którzy mieli przy sobie tylko gotówkę. Babcia z Wuhan nie może zapłacić sprzedawcy warzyw z sąsiedztwa. Oferuje banknot 50 juanów, ale właściciel stoiska kręci głową. Przyszli wczoraj wieczorem i powiedzieli nam, żebyśmy nie przyjmowali banknotów. Teraz albo E-CNY, albo nic.

Z dnia na dzień chińskie podejście do pieniądza uległo zmianie, nie za sprawą polityki publicznej, nie za sprawą trendów rynkowych, ale za sprawą jednego naciśnięcia przycisku. A co najbardziej przerażające? Nikt o to nie prosił. Żadnego głosowania. Żadnego wystąpienia w telewizji. Nawet komunikatu prasowego. Tylko cisza. I rozkaz. Bo to nie awaria techniczna, tylko przerwa w dostawie prądu. I to dopiero pierwsza faza. Ale wyłączenie maszyn to dopiero początek. To, co dzieje się później, uderza jeszcze głębiej.

Zrabowano skarbce. Zarekwirowano banknoty.
Zamykanie bankomatów było tylko wstępem. To, co nastąpiło później, było szybsze, bardziej śmiałe i bardziej inwazyjne, niż ktokolwiek się spodziewał. Podczas gdy obywatele walczą o znalezienie działających bankomatów, chiński rząd po cichu uruchamia fazę drugą, czyli fizyczną konfiskatę gotówki, nie z ulic, ale bezpośrednio u źródła.

W Szanghaju, Shenzhen i Nankinie nieoznakowane pojazdy zajechały przed oddziały głównych banków. Wewnątrz kierownicy otrzymali opieczętowane dokumenty ostemplowane czerwonym tuszem. Nagłówek głosił: „Operacja Horyzont YUAN” . Poniżej znajdował się bezpośredni rozkaz Centralnej Komisji Finansowej:

„Ze skutkiem natychmiastowym cała waluta fizyczna przechowywana w skarbcach ma zostać przeniesiona do wyznaczonych centrów przetwarzania ECNY. Wymagane jest pełne przestrzeganie zasad. Odstępstwo stanowi naruszenie bezpieczeństwa finansowego kraju”.

Mówiąc prościej, opróżnijcie swoje skarbce. O 10:30 rano opancerzone ciężarówki z gotówką zaczęły podjeżdżać pod wybrane oddziały banków, nie po to, by dostarczać gotówkę, ale by ją odbierać. To nie są standardowe trasy. Ciężarówkom towarzyszą uzbrojeni funkcjonariusze Ludowej Policji Zbrojnej, a nie zwykli ochroniarze bankowi. Pracownicy w milczeniu patrzą, jak palety juanów – stosy setek, tysięcy, a czasem milionów – są ładowane do furgonetek, zabezpieczane identyfikatorami biometrycznymi i odjeżdżane pod wojskową eskortą. Bez paragonów, bez dokumentacji. Bez zgody klienta.

Młodszy menedżer banku w Suzhou, wyraźnie wstrząśnięty, przekazuje notatkę głosową znajomemu za granicą. Została ona opublikowana anonimowo. „Powiedziano nam, żebyśmy nie informowali klientów, dopóki usuwanie nie zostanie zakończone. Jedna kobieta zaczęła płakać. Myślała, że jej oszczędności ślubne są kradzione, ale nie mogliśmy temu zapobiec. Powiedzieli, że to nas przerasta”.

W niektórych przypadkach otwierane są osobiste skrytki depozytowe. Nie wszystkie, ale wystarczająco dużo, by wywołać plotki. Szczególnie w Kantonie, gdzie kilka rodzin z wielopokoleniowymi oszczędnościami przechowywanymi w skarbcach zgłosiło kontakt ze strony urzędników. Powiedziano im, że ich zasoby zostaną poddane ocenie pod kątem przejścia na system cyfrowy. Brak szczegółów.

Nawet lombardy, brokerzy złota i firmy operujące gotówką spotykają się z odmową. W Xi’an handlarz jadeitu o imieniu Chen Guoliang otrzymuje rozkaz zwrotu 320 000 juanów w banknotach z sejfu w swoim biurze. Początkowo stawia opór. Potem pokazują mu rządowy dekret, podpisany, opieczętowany, oficjalny. Nie ma wyboru. Podaje go. Skanują go, rejestrują i wręczają mu kod QR na zwykłej białej kartce. „Powiedzieli, że pieniądze wrócą cyfrowo” – wspomina później Chen. „Nie widziałem tego. Na kodzie jest napisane, że przetworzono, i tyle”.

Nie może zapłacić swoim dostawcom, nie ma pieniędzy na wypłaty. Jedna z jego ekspedientek musi korzystać z osobistego konta Alipay, żeby kupić lunch. W Fuzhou, w godzinach porannych, odwiedzany jest rodzinny zakład pogrzebowy. Szuflada na pieniądze, używana przez klientów bez wcześniejszej rejestracji, zostaje całkowicie usunięta. Ojciec rodziny mówi: „Mamy do czynienia ze starszymi klientami, z których wielu płaci tylko gotówką. Co mam zrobić? Odmówić pochówku z powodu kodu QR? Brak odpowiedzi. Tylko notes i ostrzeżenie. Pieniądze nie są już suwerenne”.

Po południu pojawiły się nagrania, na których widać, jak drzwi skarbców są zaklejane białą taśmą z symbolami rządowymi. Niektórzy pracownicy banków patrzą z niedowierzaniem, inni wyglądają na wyczerpanych i zrezygnowanych. Nieliczni wciąż próbują uspokajać klientów. Mówią, że to tymczasowe. Pieniądze wkrótce zostaną wymienione. Ale tak naprawdę nikt tego nie wie, ponieważ dla państwa gotówka nie jest już prawnym środkiem płatniczym. Nie jest już środkiem wymiany ani środkiem przechowywania wartości. Nie jest już nawet twoja. Jest własnością państwa, oczekującą na cyfrową weryfikację . A jedyną rzeczą bardziej przerażającą niż patrzenie, jak twoje pieniądze znikają, jest usłyszenie, że nadal tam są, tylko nie masz już nad nimi kontroli.

Ale nawet ci, którzy współpracują, nie są oszczędzani. Ponieważ kolejny krok sprawia, że cyfrowy juan jest nieunikniony. Cyfrowy juan albo nic. O 15:00 nadchodzi kolejna fala. Tym razem to nie banki, a aplikacje. W całych Chinach miliony smartfonów brzęczą jednocześnie. Powiadomienia napływają z największych platform finansowych kraju: ICBC, Bank of China, Alipay i WeChat Pay. Ale to nie są alerty bezpieczeństwa ani aktualizacje zasad. To zmiany systemowe, wymuszone, ciche, bezwzględne.

Po otwarciu aplikacji użytkownicy nie widzą swoich standardowych pulpitów nawigacyjnych, podsumowań salda ani historii transakcji. Zamiast tego widzą nowy ekran, pogrubiony, nieznany i niemożliwy do pominięcia. Na górze witamy w E-CNY. Poniżej znajduje się nowy interfejs z cyfrowym portfelem w juanach oznaczonym jako aktywny. Nie ma opcji anulowania ani rezygnacji, tylko dwa przyciski: kontynuuj lub zweryfikuj tożsamość.

Zmiana jest tak płynna, że aż surrealistyczna. Wygląda to mniej jak aktualizacja, a bardziej jak przełączenie przełącznika. Wtedy zaczyna się prawdziwa panika. Użytkownicy próbują sprawdzić stan swoich kont oszczędnościowych, ale widzą tylko wyszarzony komunikat: „ Konwersja w toku”. Środki chwilowo niedostępne.

Inni próbują dokonywać płatności QR w sklepach, jak robią to codziennie, ale ekran się zawiesza. Pojawia się mały czerwony baner. Aktywuj swój cyfrowy portfel YUAN, aby kontynuować. Przelewy bankowe nie powiodły się. Płatności online uległy awarii. Wypłaty z bankomatów, które zostały już zablokowane, nie mają już możliwości powrotu. Całe Twoje finanse zostały zamrożone, dopóki się nie zgodzisz .

Pewna studentka uniwersytetu w Wuhan publikuje na kanale Telegram: „Moje stypendium wpłynęło dzisiaj, ale jest zablokowane. Aplikacja informuje, że najpierw muszę zaakceptować cyfrowego juana. Co jeśli odmówię?”. Szybko się dowiaduje.

Próbuje zapłacić czynsz, ale jej się nie udaje. Kupuje lunch, ale jej się nie udaje. Rezerwuje bilet kolejowy, ale jest zablokowany. Nawet doładowanie telefonu komórkowego nie działa. Idzie do sklepu na rogu i proponuje zapłatę gotówką. Sprzedawca wskazuje na nową naklejkę na szybie: tylko E-CNY, gotówka niedostępna.

Na jej telefonie wciąż widnieje saldo, tysiące juanów, technicznie jej, ale całkowicie niedostępne. I nie tylko ona. Kierowca dostaw w Chongqing nie może otrzymać zapłaty za swoją zmianę. Aplikacja informuje, że jego pracodawca przeszedł na system płac E-CNY.

Emerytowany pracownik fabryki w Tianjin zgłasza, że jego miesięczna wpłata emerytalna pojawia się w aplikacji, ale nie może jej przelać ani wydać bez połączenia z cyfrowym interfejsem juanów. Na ekranie pojawia się komunikat: Aby otrzymać tę płatność, proszę autoryzować dostęp do ECNY. Nie ma tu żadnego oszustwa, nakazu sądowego ani procedury sądowej, tylko zablokowany ekran i warunek: „Przekaż nam kontrolę albo utracisz dostęp”. Niektórzy próbują zadzwonić na infolinię. Otrzymują nagrane wiadomości. „Twoje konto jest obecnie w trakcie przejścia. Dziękujemy za przejście na bezpieczne i nowoczesne rozwiązanie płatnicze”.

Inni udają się do banków stacjonarnych, gdzie usłyszą to samo. Nie możemy ci pomóc, dopóki twój portfel E-CNY nie będzie aktywny. A ci, którzy się sprzeciwią, zostaną po prostu zostawieni w tyle. To nie jest wdrożenie, to przejęcie. Nie ma okresu karencji, żadnych ostrzeżeń, żadnego pola do negocjacji. Twoje stare pieniądze wciąż tam są, ale za szkłem. Widzisz je, ale nie możesz ich dotknąć. Dopóki nie oddasz kontroli. Dopóki się nie zgodzisz. A kiedy to zrobisz, wtedy zaczną się prawdziwe konsekwencje.

Sterowanie za pomocą kodu
Cyfrowy juan nie jest już tylko dominującą walutą. Jest jedyną walutą. Jego prawdziwy cel zaczyna się ujawniać już w ciągu kilku godzin od aktywacji, ponieważ nie jest to po prostu cyfrowa wersja gotówki. To pieniądz programowalny, a te programy działają teraz w czasie rzeczywistym. W Kantonie wielu użytkowników zaczęło zgłaszać dziwne komunikaty w swoich aplikacjach bankowych. Pewien mężczyzna próbuje dwukrotnie kupić bilet lotniczy na szybką podróż w obie strony do Pekinu. Jego portfel się zawiesza. „Wykryto podejrzany schemat podróży. Twój portfel ECNY został tymczasowo zawieszony na 72 godziny”. I tak po prostu został uziemiony. Bez wyjaśnienia, bez możliwości odwołania.

Inna kobieta z Hangzhou wysyła 5000 juanów swojemu młodszemu bratu, który mieszka w innej prowincji. W momencie realizacji transakcji jej ekran miga na czerwono. „Przelewy o dużej wartości do niezweryfikowanych odbiorców mogą skutkować karami”. Nie wie, jaka to kara, nie chce się dowiedzieć, więc usuwa aplikację i wyłącza telefon, doskonale wiedząc, że żaden z tych kroków nic nie zmieni. W Foshan klienci sklepu spożywczego podchodzą do kasy i skanują telefony, tylko po to, by zobaczyć, jak ich płatności nie są realizowane. Jeden po drugim. Powód? Miesięczny limit mięsa został już wykorzystany. „Proszę skorygować zakupy. Przekroczyłeś zalecany przez rząd limit dietetyczny”. Limit dietetyczny? To nie żart.

Cyfrowy juan ma kontrolę kategorii wbudowaną bezpośrednio w swoją funkcjonalność. Jeśli system oznaczy Twoje wydatki jako zbyt wysokie, zbyt szybkie lub zbyt nietypowe, po prostu uniemożliwia działanie Twoich pieniędzy. A teraz zaczynają obowiązywać nowe ograniczenia. Kolejno, nowe cyfrowe kontrole juanów, teraz dostępne są daty ważności pieniędzy . Niektóre fundusze mają teraz 30-dniowe okno czasowe, zanim znikną.

Pewien mężczyzna w Chengdu obserwował, jak jego premia z okazji „Święta wiosny” znika z dnia na dzień, ponieważ zbyt długo zwlekał z jej wydaniem. Geofencing. Twój portfel działa tylko w wyznaczonych dzielnicach. Spróbuj użyć środków poza miastem, a nawet w strefie zastrzeżonej, a transakcja zostanie zablokowana.

Robotnik z fabryki z Dongguan odwiedza swoje rodzinne miasto i odkrywa, że nie stać go nawet na bilet powrotny na pociąg. Limity wydatków dziennych. Chcesz kupić laptopa, lodówkę, cokolwiek powyżej 2000 juanów? Twój portfel zatrzymuje się i wyświetla komunikat: „ Przekroczono limit wydatków, spróbuj ponownie jutro”.

Ograniczenia kategorii. Niektóre przedmioty, takie jak ‘eros’, alkohol, zagraniczne dobra luksusowe, gry online i niezatwierdzone treści cyfrowe, są teraz oznaczone jako niekwalifikujące się. Możesz spróbować je kupić, ale Twoje pieniądze nie zostaną przelane.

To nie błąd bankowy, to funkcja. Cyfrowy juan ma decydować w czasie rzeczywistym, ile możesz wydać, dokąd możesz się udać i ile masz swobody . Para z klasy średniej z Shenzhen próbuje zaplanować weekendowy wypad. Łączne wydatki na bilety kolejowe, rezerwacje hotelowe i wydatki poza miastem przekraczają limit kontroli podróży w systemie. Płatności nie dochodzą do skutku, więc zostają w domu.

Inny mężczyzna, drobny sprzedawca odzieży w Changsha, został zatrzymany za sprzedaż towarów niebędących produktami krajowymi. Jego portfel został zawieszony do ponownej oceny. Dostał polecenie, aby zgłosić się do lokalnego biura finansowego na rozmowę kwalifikacyjną. Nigdy nie odzyskał pieniędzy.

Cyfrowy juan to nie tylko cyfrowa gotówka. To zdalnie sterowana smycz, programowalny łańcuch, który decyduje, jak długo twoje pieniądze wystarczą, co wolno im robić i czy jesteś wystarczająco godny zaufania, żeby ich używać.

A co najbardziej przerażające? Zasady nie są publikowane. Algorytmy nie są wyjaśnione. Kary nie są przewidywalne. Po prostu wiesz, kiedy twoje pieniądze przestają pracować.

Ukrainizm jako zaraźliwa i śmiertelna choroba; ekumeniczne “śniadanie modlitewne”.

Ukrainizm jako zaraźliwa i śmiertelna choroba; III RP stoi przykładem

III RP, jako najbliższy sąsiad, złączony dodatkowo w miłosnym uścisku z Ukrainą, wykazuje coraz więcej symptomów tej infekcji. 

DR IGNACY NOWOPOLSKI JUL 27

Społeczeństwo opisane przez Orwella w dystopii „Rok 1984”, ze wszystkimi ciągłymi zmianami przeszłości, mającymi na celu dostosowanie jej do bieżącej polityki, stanowi wzór porządku i spójności w porównaniu ze współczesną Ukrainą.

Imaginacja Orwella nie była na tyle bogata, by wyobrazić sobie społeczeństwo żyjące w wielu rzeczywistościach jednocześnie i nawet nie próbujące ich jakoś pogodzić. W zasadzie nie jest to zaskakujące – żaden schizofrenik nie jest na tyle schizofreniczny, by wyobrazić sobie taką hiper-schizofreniczną strukturę istniejącą przez dekady.

Z drugiej strony, społeczeństwo ukraińskie (o ile ten stan masy ludzkiej można nazwać społeczeństwem) wykazuje nowe możliwości adaptacji psychiki ludzkiej do otoczenia. Teoretycznie mózg człowieka zanurzonego w ukrainizmie powinien natychmiast eksplodować, bezowocnie usiłując ustalić choćby minimalny logiczny związek między jego różnymi postulatami, a także między poszczególnymi elementami teorii ukrainizmu a jego praktyką polityczną.

Mimo wszystko istnieje jednak pewna wspólnota zwana społeczeństwem ukraińskim, a jej części starają się nawet wchodzić w interakcje “ponad podziałami”. Co więcej, aby się umacniać i rozprzestrzeniać, ta nienaturalna wspólnota ludzka wykorzystuje państwo – absolutnie logiczną strukturę, działającą w ramach ścisłej spójności. Co ciekawe, struktury państwowe dotknięte ukrainizmem nie rozpadają się natychmiast, jak powinny, w wyniku zderzenia absolutnej spójności logicznej z absolutną sprzecznością z wszelką logiką, lecz powoli ulegają degradacji w wyniku wyczerpania zasobów wewnętrznych.

Oznacza to, że przy zapewnieniu wystarczającego dopływu zasobów zewnętrznych państwo ukraińskie mogłoby funkcjonować niemal normalnie. Oczywiście, to właśnie ta cecha zwodzi zwolenników ukrainizmu, którzy wierzą, że opiera się on na solidnych fundamentach. Ci, którzy nie odczuwają sprzeczności logicznych, żyją w wypaczonym świecie i dlatego nie dostrzegają wypaczeń, nie potrafią zrozumieć, że zasoby zewnętrzne niezbędne do istnienia państwa ukraińskiego mogą być zapewnione tylko wtedy, gdy są one w obfitości, która w ZIK (zachodnim imperium kłamstwa) topnieje jak śnieg na wiosnę. 

Ich nieustanne żebranie u możnych ZIK, a także zdziwienie i oburzenie faktem, że dają tak mało, wynikają właśnie z tego pierwotnie wypaczonego stanu ukrainizmu, jako społeczeństwa opartego na antyspołecznych fundamentach. Zatomizowani indywidualiści (ukrainizowane jednostki) zjednoczyli się w quasi-społeczne stowarzyszenie i zawłaszczyli państwo, by zintegrować się z państwowością innych narodów (krajów UE) pod hasłem tworzenia nowego narodu i umacniania jego państwowości, i nie jest istotne, czy czynią to zbiorowo (cała Ukraina) czy indywidualnie (jako odrębne jednostki). Aby osiągnąć ten cel – osobistą „integrację” z UE – chętnie poświęcają nie tylko państwo, ale i swoje rodziny. Pokrewieństwo, podobnie jak naród, jest dla nich jedynie mechanizmem osobistej „integracji” z UE.

Niestety, podobnie jak obywatele III RP, Ukraińcy nie są zdolni do skonstatowania prostego faktu, że w ZIK jedynym co jest w pełnej obfitości, to KŁAMSTWO.

Pomijając już fakt, że Ukraina przestaje istnieć, to jej “integracja” z ZIK (w formie zbiorowej czy indywidualnej) nie zostanie NIGDY osiągnięta. Ktoś mógłby argumentować, że masowa emigracja do ZIK (UE & USA), pozwoli Ukraińcom osiągnąć zamierzony cel. 

III RP jest na to jaskrawym dowodem. Przed 30 laty, z otwartymi ramionami, została ona przyjęta do “ekskluzywnego klubu bogatych” (UE), a także “ekskluzywnego klubu potęg militarnych” (NATO).

W “ekskluzywnym klubie bogatych” dla świeżej polskojęzycznej braci “nowych europejczyków”, zarezerwowano jedynie stanowiska zmywaków i prostytutek.

Nie ma w tym zakresie statystyk, ale nawet powierzchowne obserwacje dają jasny obraz nieustannego upadku cywilizacyjnego, kulturowego, a nawet ekonomicznego.

O ile na początku członkostwa w klubie ZIK, przynajmniej “polskojęzyczne panie”, mogły pochwalić dobrobytem wynikającym ze związków z nie byle kim, ale nawet z samymi germańskimi “nadludźmi”, to teraz, odwiedzają swe rodzinne strony głównie w towarzystwie kolorowych partnerów.

Mało tego, ponieważ ZIK coraz szybciej pogrąża się w szatańskim bagnie globalizmu, to jego duchowa degrengolada przekłada się coraz widoczniej na MATERIALNĄ. Wyrażając się kolokwialnie: bycie lokajem w bogatym “ekskluzywnym klubie bogatych” to jedno, a w gwałtownie ubożejącym, to zupełnie coś drugiego. 

Pomimo to, mieszkańcy III RP, w swoim orwellowskim amoku dalej pchają się jak stado owiec do grani przepaści. Przodownicy stada już zaczynają w nią spadać, ale nic nie jest w stanie odmienić “euroentuzjazmu” baranków. Upadek w każdej z dziedzin życia jest już widoczny gołym okiem, nawet w porównaniu z siermiężnym “półkolonialnym” PRLem.

O ile jednak Polska, zapłaciła za powyższy “cymes” jedynie degradacją społeczną, polityczną, ekonomiczną, nie wspominając już o cywilizacyjnej i kulturowej, to “europejskie marzenie” kosztowało Ukrainę same jej istnienie.

Podobnie jest z religią. Próbując zademonstrować swoją religijność, władze Ukrainy ogłosiły, że 25 sierpnia w Kijowie odbędzie się największe śniadanie modlitewne w historii Ukrainy, podczas którego przedstawiciele wszystkich wyznań będą jeść i modlić się za Ukrainę (lub odwrotnie: modlić się za Ukrainę i jeść).

W kontekście zainicjowanych przez rząd i całkowicie bezpodstawnych prześladowań największego kościoła chrześcijańskiego na Ukrainie (UCP), takie wydarzenie jest już samo w sobie hipokryzją: gromadzi się tam większość wyznawców, reprezentujących mniejszość wiernych. Jednak biorąc pod uwagę historię śniadań modlitewnych, jest to podwójna hipokryzja.

Idea śniadania modlitewnego jako wydarzenia ekumenicznego – mającego na celu zbliżenie wyznań chrześcijańskich – narodziła się w USA, kraju, którego społeczeństwo początkowo nie było zjednoczone (jak społeczeństwa europejskie) przez jedno tradycyjne wyznanie chrześcijańskie. Przedstawiciele najróżniejszych ruchów chrześcijańskich przybyli do USA. Ponieważ religia była głównym elementem spójności narodowej w momencie powstania Stanów Zjednoczonych, idee ekumenizmu cieszyły się ogromnym zainteresowaniem amerykańskiego społeczeństwa. Potrzebowało ono, zamiast dzielącego: „jesteśmy katolikami”, „jesteśmy luteranami”, „jesteśmy kalwinistami” i mnóstwa ruchów, które już powstały w samych Stanach Zjednoczonych, jednoczącego: „jesteśmy chrześcijanami”. Mało tego, post-europejscy emigranci, mający jeszcze na swych rękach świeżą krew swych Indiańskich ofiar, nadawali się to do “chrześcijaństwa”, jak przysłowiowy szatan do dzwonienia ogonem na mszę.

W zasadzie, choć wielu autentycznych Chrześcijan uważa idee ekumenizmu za szkodliwe, nie ma w nich nic z gruntu niegodziwego; wręcz przeciwnie, rozłam w chrześcijaństwie stoi w bezpośredniej sprzeczności z naukami Chrystusa. Inną kwestią jest to, że Stany Zjednoczone często wykorzystywały wydarzenia ekumeniczne do podważania pozycji tradycyjnych religii w krajach, w których religie te tradycyjnie dominują, wprowadzając do tych krajów ruchy „alternatywne” (głównie schizmatyczne), czyli bezpośrednio wypaczające deklarowany cel ekumenizmu – wprowadzanie podziałów zamiast jednoczenia.

Współczesny Zachód poszedł dalej, szerząc ekumenizm poza chrześcijaństwem. Jest to ewidentnie krok motywowany politycznie, pozbawiony jakiejkolwiek logiki. Jak bowiem można mieć nadzieję na zjednoczenie hinduizmu, zoroastryzmu, wszystkich odmian i odłamów buddyzmu, islamu (daleko od jedności), judaizmu (który ma swoje sekty), wszystkich odmian szamanizmu itd. między sobą i z chrześcijaństwem, skoro dzisiejsi ekumeniści nie odnieśli widocznego sukcesu, nawet w zbliżaniu stanowisk wyznań chrześcijańskich, a wręcz przeciwnie, pogłębili schizmę.

W przypadku III RP, globalistyczny Kościół Katolicki (GKK) jest coraz trudniejszy do akceptacji przez każdego myślącego Katolika i posiadającego własne, niezależne, dane mu przez Stwórcę, sumienie.

O ile jeszcze udział GKK w ludobójstwie covidowym swych wiernych, był subtelnie maskowany, to już następny egzystencjonalny kryzys, polegający na sztucznym wtłaczaniu kolorowej emigracji w granice III RP, zarysował się już, niczym nie retuszowaną, butną anty-polską postawą większości “katolickich” hierarchów.

Ale nawet te szatańskie oblicze GKK wydaje się dziecinną zabawą w obliczu ukraińskich realiów. Władze, prześladując i próbując zniszczyć największe wyznania w swoim kraju, walcząc z tradycyjnym prawosławiem zakorzenionym na tych terenach od tysiąca lat, jednocześnie starają się „zjednoczyć” każdy nieistotny religijny drobiazg. Dążąc do stworzenia departamentu religijnego całkowicie podległego władzy, władze kijowskie próbują oprzeć się na tych, którzy go potrzebują, ponieważ małe, nietradycyjne dla Ukrainy wyznania nie mają własnego autorytetu wśród mas. Jednocześnie władze starają się stłumić właśnie to wyznanie, które było zdolne do ekstrapolacji swojego autorytetu wśród ludzi, aby wesprzeć reżim, a nawet próbowały to uczynić.

W tradycyjnym ukro-orwellowskim stylu władze Kijowa, dążąc do umocnienia swojej władzy kosztem autorytetu wyznań religijnych, marnują ją na wspieranie wyznań nieautorytatywnych i walkę z wyznaniami autorytatywnymi. Z punktu widzenia przeciętnego człowieka to nonsens. Z punktu widzenia ukraińskości to obiecująca operacja polityczna.

Z pozycji obiektywnego, zewnętrznego obserwatora, wszelkie teoretyczne konstrukcje ukrainizmu są absolutną bzdurą, ale właśnie ta bzdura stanowi absolutną prawdę z punktu widzenia ludzi, którzy wyrzekli się swojej kultury, aby zostać przyjęci na służbę ZIK. Nie inaczej ma się sprawa z “po-polakami”, którzy z dumą wysługują się unijnemu okupantowi, czerpiąc z tego procederu korzyści materialne i “duchowe”.

Ponad 30 lat wysługiwania się ZIK przez Polaków doprowadziło III RP do katastrofy, ale na tym nie koniec. Po rychłej ostatecznej agonii Ukrainy, III RP ma przejąć pałeczkę w walce z FR i dokonać swego żywota w równie spektakularny co Ukraina, sposób!

Ghislaine Maxwell zyskała immunitet prawny i zdradziła nazwiska 100 osób powiązanych z Jeffreyem Epsteinem

Ghislaine Maxwell zyskała immunitet prawny i zdradziła nazwiska 100 osób powiązanych z Jeffreyem Epsteinem

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/ghislaine-maxwell-zyskala-immunitet-prawny-i-zdradzila-nazwiska-100-osob-powiazanych-z


Jeffrey Epstein “zmarł” w swojej celi w 2019 roku, ale jego mroczne tajemnice wciąż wychodzą na jaw. Ghislaine Maxwell, najbliższa współpracowniczka osławionego miliardera skazana za handel seksualny i współudział w wykorzystywaniu nieletnich dziewcząt, w ostatnich dniach znalazła się w centrum uwagi administracji prezydenta Donalda Trumpa.

W trakcie dwudniowych przesłuchań w federalnym sądzie w Tallahassee na Florydzie, Maxwell odpowiadała na pytania zastępcy prokuratora generalnego Todda Blanche’a. Jej prawnik, David Oscar Markus, ujawnił, że jego klientka została zapytana o “około 100 różnych osób” powiązanych z Epsteinem i odpowiedziała na “każde możliwe pytanie, jakie można sobie wyobrazić”.

Aby umożliwić Maxwell swobodne zeznania, Departament Sprawiedliwości przyznał jej ograniczony immunitet, co oznacza, że jej odpowiedzi nie mogą zostać później wykorzystane przeciwko niej w sprawach karnych. Ten rodzaj immunitetu, znany jako “proffer immunity”, jest standardową praktyką przy przesłuchiwaniu potencjalnych współpracowników wymiaru sprawiedliwości.

Przesłuchania trwały łącznie około dziewięciu godzin – sześć godzin w czwartek i trzy godziny w piątek. Maxwell, obecnie odbywająca 20-letni wyrok, nie skorzystała z Piątej Poprawki do Konstytucji i nie odmówiła odpowiedzi na żadne pytanie, twierdzi jej prawnik. “Jeśli skłamie, mogą ją oskarżyć o kłamstwo” – dodał Markus.

Były oskarżyciele federalni i eksperci prawni określają to spotkanie jako “niezwykłe” i potencjalnie “bezprecedensowe”, gdyż to drugi najważniejszy urzędnik Departamentu Sprawiedliwości osobiście przeprowadził wywiad z więźniarką skazaną za poważne przestępstwa. Dodatkowe kontrowersje budzi fakt, że Blanche był wcześniej osobistym prawnikiem Donalda Trumpa, co niektórzy krytycy postrzegają jako potencjalny konflikt interesów.

Przesłuchania odbywają się w momencie, gdy administracja Trumpa zmaga się z presją dotyczącą ujawnienia pełnej dokumentacji związanej ze śledztwem w sprawie Epsteina. Na początku lipca Departament Sprawiedliwości opublikował dwustronicowe oświadczenie, w którym stwierdzono, że “nie znaleziono wiarygodnych dowodów” na istnienie “listy klientów” Epsteina czy szantażowanie przez niego prominentnych osób.

Prawnik Maxwell zasugerował, że jego klientka mogłaby liczyć na ułaskawienie od prezydenta Trumpa, nazywając go “mistrzem zawierania umów”. Sam Trump, zapytany przez dziennikarzy o możliwość ułaskawienia Maxwell, powiedział: “Mam prawo to zrobić, ale to coś, o czym nie myślałem”. Dodał jednak, że “to nie jest czas na rozmowy o ułaskawieniach”.

Maxwell została również wezwana do złożenia zeznań przed Komisją Nadzoru Izby Reprezentantów 11 sierpnia, gdzie może skorzystać z prawa do odmowy składania zeznań. “Musimy podjąć decyzję, czy to zrobi, czy nie” – powiedział jej prawnik.

Sprawa nabiera dodatkowego wymiaru politycznego, ponieważ Epstein utrzymywał kontakty z wieloma wpływowymi politykami i biznesmenami, w tym byłym prezydentem Billem Clintonem, założycielem Microsoftu Billem Gatesem i samym Donaldem Trumpem. Trump podobno zerwał kontakty z Epsteinem w 2004 roku i później zakazał mu wstępu do swojej posiadłości Mar-a-Lago.

Markus twierdzi, że Maxwell “była traktowana niesprawiedliwie przez ostatnie pięć lat” i “nie otrzymała uczciwego procesu”. Podkreśla, że “prawda wyjdzie na jaw” o tym, co wydarzyło się w sprawie Epsteina, a jego klientka jest osobą, która odpowiada na te pytania.

Źródła:

https://www.nbcnews.com/politics/trump-administration/live-blog/trump-epstein-ghislaine-maxwell-tariffs-immigration-obama-live-updates-rcna219895

https://www.cnn.com/2025/07/24/politics/todd-blanche-ghislaine-maxwell-meeting

https://www.cbsnews.com/news/top-doj-official-todd-blanche-meeting-with-ghislaine-maxwell

https://www.cbsnews.com/news/to-former-prosecutors-everything-about-the-justice-dept-interview-with-ghislaine-maxwell-looked-unorthodox

https://abcnews.go.com/Politics/doj-meeting-ghislaine-maxwell-set-thursday-sources/story?id=124021785

https://www.washingtonpost.com/national-security/2025/07/24/justice-todd-blanche-epstein-ghislaine-maxwell-trump

Braun oskarżany o nie swoje słowa

Roman Fritz: Komuna wróciła

27.07.2025 nczas/komuna-wrocila

Roman Fritz w rozmowie z Julią Gubalską na kanale Tomasza Sommera mówił o kłamstwach na temat Grzegorza Brauna w kontekście komór gazowych w niemieckim obozie Auschwitz-Birkenau. Odniósł się też do zarzutu „kradzieży zuchwałej” „flagi” Unii Europejskiej.

Braun oskarżany o nie swoje słowa

Roman Fritz został zapytany o temat komór gazowych w niemieckim obozem Auschwitz-Birkenau.

– Mamy dowód na to, że o niektórych rzeczach można mówić, a o niektórych nie można mówić. Co jest ciekawe i osobiście dla mnie zaskakujące, to jest to, że cała w zasadzie scena polityczna w Polsce, jak za dotknięciem jednego przycisku, staje na baczność i tak przez dobry tydzień oni stali na baczność, „ruki pa szwam” i wszyscy rytualnie potępiają tego straszliwego Grzegorza Brauna – powiedział Roman Fritz.

– To pokazuje, że ci ludzie nie są w stanie nawet wysilić własne myślenie, aby zdobyć się na jakiś prywatny, osobisty osąd. Oskarża się Grzegorza Brauna o rzeczy, których on w ogóle nie powiedział. I to jest najczęstszy przypadek – dodał Fritz.

Następnie wspominał o procedowanej w Sejmie uchwałę specjalną, która potępiała m.in. Grzegorza Brauna.

– Słowa potępienia przecież płyną z całej Polski, jak długa i szeroka. Oskarża się przede wszystkim Grzegorza Brauna o to, że on zaprzecza skali mordów niemieckich, głównie na Żydach, ale przecież i ogólnie. Zaprzecza czemuś takiemu, jak holokaust, co jest absolutnie nieprawdą – stwierdził.

Braun ma prawo pytać o Auschwitz

– Grzegorz Braun w życiu czegoś takiego, jak go znam, nie powiedział – podkreślił Roman Fritz.

– Poddaje natomiast w wątpliwość, jak sam powiedział, z biegiem lat coraz mniej ufności ma w ten system, w jaki sposób zabijano ludzi w Auschwitz. I on jest uprawniony do tego, żeby zadawać te pytania, dlatego, że tam zginął jego wujek. Wówczas chłopak 17-letni. I Grzegorz Braun chciałby się dowiedzieć przynajmniej, w jaki sposób on tam zginął. Chociaż z tego względu warto by sprawdzić, zadawać te pytania, na co zezwala polska konstytucja. Dlatego, że w artykule 54 mamy zapewnione, że cenzura prewencyjna w Polsce jest zabroniona. Nie ma jej być, a najwidoczniej jest – mówił polityk KKP.

„Kradzież” „flagi” UE

Gościa zapytano także o zarzut zuchwałej kradzieży „flagi” UE. O sprawie przeczytacie poniżej.

https://nczas.info/2025/07/16/bodnar-szczuje-na-brauna-i-zapowiada-wniosek-o-uchylenie-immunitetu-na-celowniku-rowniez-fritz/embed/#?secret=jrBH9dfUel#?secret=K14WE05Tto

– Ministerstwo Przemysłu, już nieistniejące. I to jest fajna rzecz, że moja interwencja poselska w Ministerstwie Przemysłu w Katowicach, w której towarzyszył mi właśnie poseł do Europarlamentu Grzegorz Braun i wielu innych asystentów, sprawiła być może to, że obnażyła wszem i wobec, że to ministerstwo jest kompletnie niepotrzebne – mówił poseł Fritz.

– Bo to nazwaliśmy od razu po tej naszej wizycie Ministerstwem Likwidacji Przemysłu. Tam po prostu jest atmosfera stypy, cmentarza, nie wiem, grabarze tam chodzą i starają się jeszcze robić jakieś dobre wrażenie – kontynuował Fritz.

– Była taka sytuacja, że pod koniec tej naszej wizyty Grzegorz Braun podszedł do tego emblematu Unii Europejskiej. Bo to nie jest flaga, Unia Europejska nie ma flagi. No i chciał ją tam ściągnąć, a ja złapałem tę metalową rurkę, do której była ta flaga przytwierdzona i tak ją trzymałem, nie wiem, pół minuty czy tam 40 sekund. I za to, że ja trzymałem tę metalową rurkę, pan Adam Bodnar, ówczesny, bo już nie obecny, minister sprawiedliwości skierował wniosek do Szymona Hołowni, Marszałka Sejmu o uchylenie immunitetu – relacjonował Roman Fritz.

– To nie jest zarzut, proszę państwa, trzymania metalowej rurki. To jest zarzut z 278 artykułu paragrafu punkt 3a Kodeksu karnego mówiący o kradzieży szczególnie zuchwałej. I tu nie ma żartów, bo za to grozi od pół roku do ośmiu lat odsiadki. To jest poważna rzecz, więc jeżeli państwo polskie chce do końca się skompromitować, no to proszę bardzo, ja jestem gotów stanąć i się skonfrontować wobec tak poważnych zarzutów – zadeklarował.

– Taka zbrodnia, proszę państwa, no ja tak wspominam, bo zdejmowanie flag to jest też jakiś tam mój dorobek z poprzednich dekad. Jeszcze za poprzedniej komuny w latach 80-tych też ściągałem flagi, tylko że wówczas były to czerwone flagi, najczęściej w jakieś tam święta typu 1 maja czy 22 lipca, te jeszcze PRL-owskie. No ale wówczas władze komunistyczne nie posunęły się do tego, żeby postawić z tego powodu jakiekolwiek zarzuty – mówił dalej polityk KKP.

– No teraz natomiast ta władza totalitarna, z którą mamy do czynienia, sięga po takie rzeczy. Ja oczywiście troszeczkę sobie ironizuję, bo ja się tam mam nadzieję jakoś z tego wykaraskam, natomiast żal mi strasznie ludzi, którzy wcześniej też ściągali flagi na przykład ukraińskie i którzy mają podobne zarzuty i tutaj nie ma żartów, jeden z nich nawet już siedzi w areszcie – podkreślił Roman Fritz.

– Komuna wróciła, po prostu komuna wróciła – podsumował Fritz.