Prezydent Sarkozy dostał „bransoletkę” kryminalną, ale w zamian mogą mu zabrać Wielki Krzyż Legii Honorowej.

Prezydent dostał „bransoletkę”, ale w zamian mogą mu zabrać Legię Honorową

22.12.2024 https://nczas.info/2024/12/22/prezydent-dostal-bransoletke-ale-w-zamian-moga-mu-zabrac-legie-honorowa/

Nicolas Sarkozy z małżonką Carlą Bruni

Francuski Sąd Kasacyjny odrzucił 18 grudnia apelację Nicolasa Sarkozy’ego w sprawie afery podsłuchowej. Zatwierdza to wydany wcześniej wyrok trzech lat więzienia, w tym jednego roku realnego pozbawienia wolności. Sarkozy ma go odbyć w bransoletce elektronicznej w domu. Były prezydent Francji zapowiedział jeszcze odwołanie do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPC).

Bransoletka specjalnie Sarkozyego nie upiększy, a co więcej, ta „biżuteria” być będzie mu musiała zastąpić innego rodzaju ozdoby, np. w postaci Legii Honorowej, odznaczenia, które otrzymał w 2007 r. w wysokiej randze Wielkiego Krzyża.

Wyrok jest ostateczny i może skutkować cofnięcie 69-letniemu byłemu prezydentowi najwyższego francuskiego odznaczenia. Nicolas Sarkozy został bowiem odznaczony Wielkim Krzyżem Orderu Legii Honorowej.

Decyzja sądu, stawia Sarkozyego w sytuacji niewygodnej. Zasady Kodeksu Legii Honorowej, Medalu Wojskowego i Narodowego Orderu Zasługi, przewidują cofnięcie tych odznaczeń osobie prawomocnie skazanej z „automatu”. Artykuł 91 Kodeksu stanowi, że „osoby skazane za przestępstwo [oraz] skazane na karę pozbawienia wolności bez zawieszenia na okres równy lub dłuższy niż jeden rok, są wyłączone”, a drugie kryterium dotyczy polityka.

W praktyce jednak wdrożenie takiej sankcji może okazać się skomplikowane. Zgodnie z artykułem 106 Kodeksu Legii Honorowej, wykluczenie i zawieszenie następuje w drodze dekretu Prezydenta Republiki. Później powinien on być jeszcze opublikowany w Dzienniku Urzędowym. Czy jednak Emmanuel Macron podejmie „niezbędne kroki”, aby zabrać Sarkozyemu odznaczenie? Wątpliwe.

W historii kilka osobistości straciło Legię Honorową w wyniku wydania wyroków je skazujących. Dotyczy to m.in. Claude Guéanta, byłego ministra spraw wewnętrznych w rządzie Nicolasa Sarkozy’ego, Isabelle Balkany, żony byłego burmistrza Levallois-Perret Patricka Balkany’ego (korupcja), czy Maurice Papona (prefekt skazany za kolaborację w czasie II wojny i pomoc w holocauście). Nicolas Sarkozy byłby drugim prezydentem Republiki, który stracił Legię. W historii zabrano to odznaczenie już marszałkowi Philippe’owi Pétain.

Źródło: Valeurs

Zapaść szkolnictwa we Francji. Od „seksualizacji” dzieci do „islamizacji”

Zapaść szkolnictwa we Francji. Od „seksualizacji” dzieci do „islamizacji”

https://pch24.pl/zapasc-szkolnictwa-we-francji-od-seksualizacji-dzieci-do-islamizacji

W Polsce trwa obrona szkoły przed ideologią LGBT przemycaną pod ładnie brzmiącym hasłem „edukacji zdrowotnej”. Powoli trwa też laicyzowanie szkoły przez próby ograniczanie edukacji religijnej. Francja te tematy już przerobiła i jest teraz na znacznie „wyższym” poziomie ideologicznego „oduraczenia”.

We Francji szkolnictwo – programowo laickie – przeżywa kryzys. Edukację seksualną narzucono już dawno. Cały czas rośnie liczba niechcianych ciąż i to pomimo darmowych środków antykoncepcyjnych i lekcji z instruowaniem w tych sprawach. Obniżano wiek tego typu „nauczania”, a skutki są takie, że niedawno tygodnik „Valeurs” nazwał francuską wersję edukacji seksualnej w szkole – „masakrą niewiniątek”. „Progresywizm robi wszystko, aby ukryć negatywne skutki takiej edukacji. Promuje ją z czystego fanatyzmu – zwłaszcza w szkole” – stwierdziła Ève Vaguerlant, nauczycielka i publicystka, która apelowała o „pilną ochronę dzieci przed obsesyjnymi urojeniami lewicy”.

Władze wprowadzają nowe zasady programowe seks-edukacji i zaprzeczają rzeczywistości. Minister edukacji Anne Genetet twierdziła np., że „teoria gender nie istnieje i nie ma jej w programie”. Rozwścieczyła tym „obóz postępu”, bo zaprzeczyła, że gender jest w szkole; zeźliła rodziców, bo ci z kolei od dawna widzą „jaki jest koń”…

Wspomniana Vaguerlant opisywała, jak do szkół w ramach edukacji seksualnej wchodzą zaangażowane aktywistki skrajnie lewicowych organizacji, które systematycznie szerzą teorię gender. Podała przykład aktywistek, które wyjaśniały uczennicom gimnazjów „w jaki sposób dziewczęta są wykluczane we Francji podczas menstruacji”. Prelegentka „wyjaśniała problem, nie używając ani razu słowa kobieta, bo wolała powiedzieć „osoba z macicą”, skoro zdarzają się też transpłciowi mężczyźni, którzy miesiączkują”. Takimi bzdurami raczyła 12-latki, korzystając poniekąd z autorytetu szkoły, do której ją wpuszczono jako edukatorkę. Ekscesy edukacji seksualnej były już wielokrotnie opisywane i nie ma wątpliwości, że to akurat „koń pociągowy” skrajnie feministycznych grup.

Inny temat, narzucany francuskiej szkole już od wieków, to jej laickość. Ideową pustkę zapełnia jednak ostatnio inwazja islamu. Najbardziej spektakularnym przykładem były zamachy na życie nauczycieli. Codzienna praktyka wygląda jeszcze gorzej. Nauczyciele w niektórych dzielnicach znajdują się pod stałą presją muzułmańskich uczniów i ich rodziców. Mówi się o codzienności otrzymywania pogróżek, kwestionowaniu niektórych tematów w nauczaniu, a nawet zjawisku „autocenzury” nauczycieli. Tylko we wrześniu odnotowano 328 „ataków na laicyzm”, jak nazywa się nad Sekwaną tego typu incydenty. Liczba wniosków o „ochronę funkcjonalną nauczycieli” wzrosła w ciągu jednego roku o 29%, a sankcje na sprawców gróźb są uważane za byt łagodne i nie zniechęcające do podobnych działań.

W 2023 r. złożono 5264 wnioski o „ochronę funkcjonalną” nauczycieli (z czego 3796 zaakceptowano), w porównaniu do 4085 takich wniosków złożonych w 2022 r. Przyznanie takiej ochrony wprowadzono właśnie po bezpośrednich atakach islamistów na nauczycieli. Sprawy są różne. Od obrazy słownej, po ataki fizyczne i wysyłanie gróźb. „Le Figaro” opisuje przykład Nicolasa, nauczyciela historii i geografii, który omija tematy dotyczące Bliskiego Wschodu, po tym jak jego kolegę zaatakował licealista zirytowany podawanymi przez nauczyciela na lekcji faktami. Dyrektorce liceum Maurice-Ravel (XX dzielnica Paryża), grożono śmiercią za to, że poprosiła uczennicę o zdjęcie chusty islamskiej w swojej placówce. W połowie października uczeń szkoły średniej z Tourcoing (Północ) uderzył nauczyciela z podobnych powodów.

W tym samym czasie kuratoria oświaty, także w imię „ochrony laickości”, atakują i walczą z prywatnymi szkołami katolickimi. Sąd administracyjny w mieście Pau tymczasowo uchylił właśnie  trzyletnie zawieszenie Christiana Espeso na stanowisku dyrektora prywatnej szkoły katolickiej Immaculée-Conception (Niepokalanego Poczęcia). Dyrektor został oskarżony i odsunięty od funkcji dyrektora na 3 lata przez kuratorium w Bordeaux za rzekome łamanie zasad laicyzmu edukacji. 28 listopada, sąd administracyjny w Pau podjął decyzję o zawieszeniu tej sankcji. Christian Espeso wraca na razie do pracy w szkole, a w obronie dyrektora protestowali w Pau rodzice. Sam dyrektor mówi, że była to ideologiczna próba ataku na katolickie wartości, które chciał w tej placówce zachować.

Sędzia uznał zawieszenie dyrektora za sankcję nieproporcjonalną do sytuacji i przypomniał, że dyrektor Espeso „nigdy wcześniej nie został ukarany, mimo że od wielu lat sprawuje funkcje kierownicze w placówce”. Kuratorium oskarżało Christiana Espeso o „atak na zasady laickości przez zezwolenie na prowadzenie w szkole lekcji edukacji religijnej”. Krytykowano go także za zorganizowanie „wycieczki o charakterze religijnym” z Pau do sanktuarium w Lourdes. Espeso jest także podejrzany o to, że nie dopuścił do rozdania uczniom nowych podręczników, a nawet „cenzurował” treści zawierające „fragmenty o charakterze seksualnym” oraz omijał niektóre „progresywne” lektury, właśnie o rzekomej „edukacji zdrowotnej”. Dodatkowo kuratorium zarzucało mu jeszcze „toksyczne zarządzanie” szkołą. Media, które we wrześniu dotarły do dokumentów z kuratorium pisały, że raport tej instytucji z inspekcji szkoły przypomina… akt oskarżenia i prokuratorskie postępowanie śledcze.

Szkoła katolicka jest placówką prywatną, ale musi realizować programy narzucane przez kuratorium. Edukacja katolicka stoi we Francji na ogół na wysokim poziomie i takie szkoły wybierają dla swoich dzieci nawet niewierzący rodzice, a często także i muzułmanie. Jednak „katolickość” edukacji jest niekiedy wątpliwa i np. lekcje religii nie są obowiązkowe. Christian Espeso został w sumie ukarany za chęć zachowania katolickiego oblicza szkoły. Jego adwokaci Thierry Sagardoytho i Vincent Ligney skrytykowali „fałszowanie faktów i stronniczość” raportu kuratorium, co ich zdaniem wpisuje się w szerszy proces niszczenia prywatnej edukacji katolickiej. W szkołach publicznych, zamiast zasad „świeckości”, uczniowie zostają tymczasem poddani coraz silniejszej presji importowanego do Francji islamu.

Bogdan Dobosz

Masoneria nad Sekwaną martwi się „populizmem” i „obskurantyzmem”

Masoneria nad Sekwaną martwi się „populizmem” i „obskurantyzmem”

https://pch24.pl/masoneria-nad-sekwana-martwi-sie-populizmem-i-obskurantyzmem

(Prezydent Emmanuel Macron z Wielkim Mistrzem Wielkiego Wschodu Francji Guillaumem Trichardem.

Francuskie media donoszą o nowej aktywności ruchu wolnomularskiego. Loże miały uruchomić swoje wpływy zarówno w Pałacu Elizejskim, pod bokiem prezydenta Macrona, jak i w rządowych ministerstwach. Głównym tematem narzucanym przez masonów w agendzie politycznej jest laicyzm, ale i pojawia się ponownie kwestia tak zwanej eutanazji, co nazywane jest eufemistycznie debatą o „godnym końcu życia”. Projekt ustawy był już zaawansowany, ale później jego wcielanie w życie przyhamowały wybory. „Fartuszkowcy” pracują też nad „praktycznym przewodnikiem po wspólnym życiu” społecznym, który ma być rodzajem masońskiego „katechizmu” dla parlamentarzystów, radnych, nauczycieli i rodziców.

Kryzys polityczny przekłada się na stosunek do wolnomularzy?

Ta nowa ofensywa to m.in. odpowiedź na kilka wcześniejszych manifestacji, które odbywały się przed siedzibą Wielkiego Wschodu Francji (GOdF) na rue Cadet 25 w Paryżu. Owa największa loża francuska liczy 52 tysiące członków i 1 400 lóż. Druga w kolejności Wielka Loża Narodowa Francuska skupia 32 tys. braci i 1 437 loże w kraju oraz współpracuje z 212 Wielkimi Lożami zagranicznymi.

Zdaje się jednak, że społeczeństwo zaczęło dostrzegać negatywny wpływ inspiracji masonerii także na swoje życie. Chociaż oficjalnie nie jest ona zaangażowana w politykę, to właśnie jej działania mają „inspirować” i „wytyczać kierunki” działania Republiki. Po protestach ówczesny wielki mistrz José Gulino skarżył się nawet MSW, że nie podejmuje ono odpowiednich środków dla ochrony paryskiego gniazda organizacji.

W ostatnich latach coraz częściej zakulisowe działania wolnomularzy kojarzone są z kryzysem kraju. Przed gmachem przy rue Cadet padały już hasła wsadzenia masonów do więzienia i oskarżenia o „masońską dyktaturę” we Francji. W czasie protestu „żółtych kamizelek” jedna z lóż regionalnych została zdemolowana. Symboliczne „drzewka laicyzmu” sadzone w kilku miastach francuskich z inicjatywy lóż, zostały wyrwane z korzeniami m.in. w Angers, Bordeaux i w dwóch miastach departamentu Essonne (Boussy-Saint-Antoine i Epinay-sous-Sénart).

Społeczne postrzeganie masonerii powoli się zmienia, więc loże przystąpiły obecnie do ofensywy. „Rok 2024 przypomniał nam, jak bardzo istotnym, ale kruchym osiągnięciem jest Republika” – napisał Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu Guillaume Trichard. Zachwalał ​​swą organizację jako „liberalne i a-dogmatyczne posłuszeństwo świata”, które w tym roku stara się „promować wszędzie we Francji i na całym świecie nasze zasady emancypacji, postępu i solidarności oraz powszechnej Republiki”. Przypomniał też, że z okazji 250-lecia istnienia loży, miała miejsce „historyczna wizyta prezydenta Emmanuela Macrona, który przybył na rue Cadet, aby uhonorować Wielki Wschód Francji”. W kontekście międzynarodowym Wielki Mistrz napisał o „intensyfikacji konfliktów zbrojnych, które „kwestionują ducha Oświecenia”. Jego zdaniem wynika z tego, „bardziej niż kiedykolwiek, konieczność interwencji w przestrzeni publicznej” celem „walki z siłami obskurantyzmu”.

Projekty masońskie

Przekładając to na język normalności, odnotujmy, że w 2024 roku Wielki Wschód Francji zorganizował szereg konferencji na temat eutanazji. Przykładowy tytuł jednej z nich brzmiał: „Zakończenie życia – najwyższą wolnością”. W tym roku odbywała się olimpiada w Paryżu, więc zajmowano się też sportem. Jedno ze spotkań odbywało się pod hasłem „Olimpizm, braterstwo, humanizm”. Była też „mobilizacja wszystkich masonów, by powiedzieć nie nieuchronności zwycięstwa skrajnej prawicy i jej ideologii nienawiści”. W ramach „Projektów Republiki” poruszano w ostatnim roku m.in. takie kwestie jak „przywrócenie poczucia godności na marginesach społecznych”, „umieranie z godnością” (eutanazja), „godność i bezpieczeństwo w więzieniach”, „tworzenie obywatela”, „dzielenie się wodą – powszechne prawo, humanistyczny obowiązek”, starość i system opieki zdrowotnej. Walczono też w kontekście wojny w Gazie z antysemityzmem. Grand Orient de France organizował m.in. „wycieczkę dla swoich członków do miejsca nauki i pamięci w Krakowie/Auschwitz-Birkenau”, co łączono z refleksją nad „twarzami odradzania się ideologii nienawiści i unicestwienia Innego (…), wartości humanizmu i uniwersalizmu”. Masoni twierdzą, że daje to „początek obecnym dyskursom wykluczenia i esencjalizacji”. Tradycyjnie też masoneria oddawała 1 maja hołd „komunardom” na cmentarzu Père-Lachaise, w „miejscu pamięci o rewolucji zdradzonej i zmiażdżonej krwią”. Te coroczne obchody i uświetnianie idei rewolucji najlepiej ilustrują inspiracje ideowe masonerii.

Polska pod baczną obserwacją

Masoneria „niepokoiła” się także „wzrostem nacjonalizmu, populizmu, projektów nieliberalnych
we wszystkich krajach europejskich”. „W obliczu tych zagrożeń Wielki Wschód Francji, Wielki Wschód Francji – oddział Polska i Wielki Wschód Rumunii zainicjowały cykl konferencji w kilku krajach Europy, w tym w Krakowie, Timisoarze, Madrycie, Paryżu itd.”. Cykl spotkań zakończono w Strasburgu – „bijącym sercu demokracji europejskiej”. Podpisano tam apel „zjednoczonych, humanistycznych i braterskich”.

Pozostając przy wątkach dotyczących naszego kraju, trzeba dodać, że dewizą „Wielkiego Wschodu Polski” jest hasło francuskiej krwawej rewolucji oraz Republiki – „Wolność, Równość i Braterstwo”. Organizacja stwierdza, że „nie zajmuje się polityką i nie zajmuje stanowiska w sprawach politycznych”, ale nie wolno zapominać o jej roli „inspirującej” – i, jak widać, temat „populizmu” oraz „nacjonalizmu” jest tu podejmowany i postrzegany w kontekście zagrożenia dla „Republiki”.

W naszym kraju ruch ten urządził m.in. 6 kwietnia br. w krakowskim lokalu Stowarzyszenia „Kuźnica” wspólną konferencję, sygnowaną – oprócz gospodarzy – szyldami Wielkiego Wschodu Francji i Wielkiego Wschodu Polski. Organizatorzy pisali, że wydarzenie odbywające się po hasłem „Razem dla zjednoczonej Europy na rzecz demokracji i praw człowieka” ma pokazać „wartości współczesnej Europy i ich wolnomularskie znaczenie”.

Warto tu przypomnieć, iż wspomniane stowarzyszenie „Kuźnica” powstało w epoce PRL, w 1975 roku i zrzeszało lewicowych, w tym marksistowskich intelektualistów, artystów i działaczy PZPR. Pierwszym szefem był Tadeusz Hołuj, partyjny pisarz i działacz. Późniejszym – m.in. Hieronim Kubiak, odpowiedzialny za oświatę i kulturę członek Biura Politycznego KC PZPR, także członek partyjnej przybudówki, Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego z okresu stanu wojennego. Do dzisiaj we władzach „Kużnicy” nie brakuje dawnych członków Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Jednak w wolnej Polsce „Kuźnica” znalazła swoje miejsce już w „internacjonalistycznej” współpracy z masonerią.

„Prawa migrantów”

W zakresie zainteresowań masonerii były też „prawa migrantów”. Odbyła się m.in. konferencja „O humanistyczne podejście do migracji. Afryka – Morze Śródziemne – Europa”. Analizowano też m.in. pakt migracyjny przyjęty przez Unię Europejską. To tylko niektóre tematy z agendy masonerii ostatniego czasu. Korelacja tych zainteresowań np. z dyskursem mainstreamowych mediów nie wydaje się przypadkowa. Zresztą sam Wielki Wschód przedstawia się jako „latarnia morska, promująca uniwersalne wartości w społeczeństwie, ale także jako grupa strażników czuwających nad Republiką”. Oczywiście to tylko jedna z hipotetycznych podpowiedzi na często wyśmiewane pytanie z zakresu „teorii spiskowych”, czyli – „kto za tym wszystkim stoi?”.

Bogdan Dobosz

Francuzi masowo eksmitują ukraińskich “uchodźców wojennych”

Francuzi masowo eksmitują ukraińskich “uchodźców wojennych”

magnapolonia.org/francuzi-masowo-eksmituja-ukraincow

Francuskie władze mają dość utrzymywania pseudo-uchodźców wojennych z Ukrainy. Setki z nich otrzymały nakaz opuszczenia zajmowanych mieszkań socjalnych – informuje “Le Monde”.

Francuzi masowo eksmitują ukraińskich “uchodźców wojennych”. Według ”Le Monde”, eksmisje prowadzone są na polecenie rządu. Pierwotnie Ukraińcom dano czas do końca października, ale po interwencji skrajnie lewicowych tzw. “organizacji praw człowieka”, termin ten przesunięto na końcówkę grudnia.

Jednym z samorządów, który prowadzi radykalne działania wobec Ukraińców, są władze Meurthe i Mozela – departamentu położonego na wschodzie kraju. Powiadomiły one “ukraińskich pasożytów” (jak nazywają ich zwykli Francuzi), że do końca października muszą opuścić mieszkania socjalne. W wysłanych ulotkach, sporządzonych po francusku i ukraińsku, lokalne władze poinformowały też Ukraińców, że “w szczególnych przypadkach, może im zostać zaproponowane skierowanie do schroniska ratunkowego”.

Oficjalnie decyzja jest podyktowana zmniejszeniem dotacji z budżetu samorządowego na utrzymanie turystów socjalnych i ich integrację ze społecznością francuską. Lokalne spółdzielnie mieszkaniowe, które wydały polecenia eksmisji, twierdzą jednak, że działają na zlecenie rządu i jest to odgórnie narzucona polityka.

Spośród 1600 obywateli Ukrainy, mieszkających obecnie w departamencie Meurthe i Mozela, aż 600 zajmuje mieszkania socjalne, utrzymywane przez państwo i samorząd. Są to osoby leniwe i roszczeniowe, które nie podjęły we Francji pracy. Nie podjęły też jakichkolwiek starań, by ją znaleźć, czy nauczyć się języka francuskiego. Działania rządzących – twierdzi “Le Monde” – zmuszają część z nich do wyjazdu do innych krajów Europy. Niektórzy wracają do ojczyzny, nawet w rejony przygraniczne, gdzie toczą się działania wojenne.

Sytuacja w departamencie Meurthe i Mozela to niejedyna tego typu akcja w ostatnim czasie we Francji. Jak informuje dziennik, ukraińskie stowarzyszenia odnotowały, że w innych regionach kraju “przeprowadzki zostały zorganizowane z wyprzedzeniem, sprawnie i bez większych napięć“. Jednocześnie zauważyły, że na wschodzie kraju “wsparcie nie było kompletne”.

NASZ KOMENTARZ: W ulotkach dostarczanych Ukraińcom, Francuzi powinni zawrzeć informację, że wciąż istnieje w Europie naiwny kraj, który chętnie weźmie ich na utrzymanie i to na jego terytorium powinni się udać. Chyba nie musimy dodawać, o który kraj chodzi.

[Wyjaśnię, że to kraj rządzony przez bandytów, uważających się – co śmieszne – za bezkarnych. Mirosław Dakowski].

Swoją drogą, warto zauważyć, że Francja jest zaskakująco stanowcza wobec Ukraińców, jednocześnie pobłażliwie reaguje na znacznie bardziej leniwych i roszczeniowych, a do tego jeszcze agresywnych, murzynów ze środkowej Afryki. Pokazuje to, że biali Europejczycy są tam – co do zasady- na cenzurowanym.

Arcybiskup Tuluzy poświęci swoją diecezję Najświętszemu Sercu. „Nie igramy z szatanem bezkarnie”

Arcybiskup Tuluzy poświęci swoją diecezję Najświętszemu Sercu. „Nie igramy z szatanem bezkarnie” pch24.pl/arcybiskup-tuluzy-poswieci-swoja-diecezje-najswietszemu-sercu-nie-igramy-z-szatanem-bezkarnie

W środę 16 października pasterz francuskiej Tuluzy arcybiskup Guy de Kerimel poświęci swoją diecezję Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Inspiracją do tego aktu były między innymi jawne manifestacje wrogości wobec Kościoła, w tym bluźnierczy spektakl, na plakacie którego umieszczono ilustrację z płonącymi świątyniami. Miejmy zawsze pokorną śmiałość dawania świadectwa o Chrystusie, ponieważ On zwycięża teraz i zawsze – wezwał wiernych.

W rozmowie z portalem France Catholique hierarcha uzasadnił swoją doniosłą i godną naśladowania decyzję. – Najświętsze Serce objawiło nam miłość Boga w Chrystusie i przez Chrystusa. Jest także w pewnym sensie ostatnim słowem Zbawiciela na krzyżu, gdy włócznia przebiła Jego bok. To również pierwsze słowo Chrystusa w czasie Zmartwychwstania skierowane do Apostołów, gdy Pan zaprosił niedowierzającego Tomasza, aby dotknął Jego odsłoniętego boku – powiedział ksiądz arcybiskup.

To Serce, otwarte tutaj na Ziemi w ofiarowanym Ciele Zbawiciela, otwarte w Jego zmartwychwstałym Ciele po Wielkiejnocy, jest teraz otwarte w wieczności od czasu Jego Wniebowstąpienia. Jest to znak zwycięstwa miłości w wieczności, zwycięstwa miłości Boga nad śmiercią i grzechem – podkreślił.

Dla naszych rozpaczliwych czasów, udręczonych (…) kryzysem gospodarczym, stanem społeczeństwa i wojną, jest to prawdziwy znak nadziei. Wydaje mi się, że Najświętsze Serce Pana Jezusa, który mówi nam wszystkim: „Jam zwyciężył! [świat] (J 16, 33)”, to najlepsza odpowiedź na czasy, które przeżywamy. Teraz naszym zadaniem jest przyjąć to z radością i żyć zgodnie z taką nadzieją. Przyniesiemy owoce w takim stopniu, w jakim będziemy umieli ją przyjąć i okażemy pewność, że nie ma innego zwycięstwa niż zwycięstwo Miłości – wskazał pasterz Tuluzy.

Arcybiskup de Kerimel odniósł się do pytania, czy wpływ na jego decyzję miała skandaliczna zapowiedź spektaklu, który odbyć się ma w październiku. Plakat „Wrót ciemności” powiela grafikę przedstawiającą płonące kościoły.

– Kiedy piekło zamieniane jest w zabawne przedstawienie, pasterz nie może się na to godzić. Po pierwsze, od razu stwierdziłem, że afisz spektaklu, prezentujący palące się kościoły, jest w bardzo złym guście. Zwłaszcza w obecnym kontekście, zwłaszcza po pożarze w Saint-Omer… padła odpowiedź. – Bardzo dobrze, że miasto organizuje popularne widowiska, to dobry sposób na bratanie się, ale zadaję sobie pytanie: po co takie? Dlaczego demon Lilith? Wydaje mi się, że można by znaleźć inne, znacznie bardziej odpowiednie i znaczące motywy. Nie toczę z nikim wojny, ale chrześcijanie muszą sprawić, by ich głos został usłyszany. Musimy głośno ostrzegać, że nie igramy z Szatanem bezkarnie – wskazał hierarcha.

Kolejne pytanie miało związek z coraz powszechniejszym trendem banalizowania zła.

Tak, zdecydowanie [on istnieje]. Moim zdaniem istnieje głębsze zjawisko, które ujawniło się podczas ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich. Oprócz kontrowersji wokół przedstawienia Ostatniej Wieczerzy (…), całkowicie nieobecna była chrześcijańska przeszłość Francji! Widzieliśmy tylko rusztowania Notre-Dame. Ani przez chwilę nie zostało wyjaśnione jej duchowe i cywilizacyjne znaczenie. Podobnie jak w przypadku przedstawienia w Tuluzie, przywołano postaci pogańskie, takie jak Minotaur, próbując wymazać 2 000 lat katolicyzmu – mówił arcybiskup.

Pomimo kryzysów, jakie Kościół może obecnie przeżywać, musimy mieć odwagę głoszenia prawdy. Oczywiście z pokorą, ale pozostając wiernymi Chrystusowi, bez ukrywania się i zamykania w sobie. Pokora przypomina nam, że zacząć trzeba od własnego osobistego nawrócenia. Jak zachęca nas temat Jubileuszu 2025 – bądźmy „pielgrzymami nadziei”. Miejmy zawsze pokorną śmiałość dawania świadectwa o Chrystusie, ponieważ On zwycięża teraz i zawsze – wezwał pasterz Tuluzy.

Źródło: France-Catholique.fr RoM

Ceremonie, nadzieje igrzysk, Molocha. Analiza, cz. VI: Paryż wart jest mszy

Ceremonia otwarcia igrzysk. Analiza, cz. VI: Paryż wart jest mszy

Bartosz Kopczyński 4 sierpnia 2024 wtowarzystwie.pl/ceremonia-otwarcia-igrzysk-analiza-cz-vi-paryz-wart-jest-mszy

„Jak skała, jak blok lodu stali ludzie Północy” – tak zachowywali się przodkowie Francuzów przed Rewolucją. Bitwa pod Poitiers w 732 r. zatrzymała najazd islamu na Europę. Trzeba nam dziś nowego Poitiers, a do tego trzeba wierzyć w Boga. https://picryl.com/media/pictures-of-english-history-plate-xxxii-battle-at-poitiers-58c4c4

Ostatnie, najważniejsze ogniwo cyklu, omawiającego ceremonię otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu A.D. 2024. Część niniejsza rozrosła się w esej, traktujący nie tylko o samej ceremonii, ale też o kobietach, państwie, ustroju, narodach, religii i przyszłości – nie tylko Francji, ale również Europy i Polski. Tekst jest długi i niełatwy, wierzę jednak, że nie zrażą się, którzy powinni go przeczytać.

Proszę najpierw przeczytać cz.I:

Ceremonia otwarcia Igrzysk. Analiza, cz I – Ca-ira.

Następnie proszę przeczytać cz.II:

Ceremonia otwarcia Igrzysk. Analiza, cz. II – Wściekłość gilotyny.

Potem cz. III:

Ceremonia otwarcia igrzysk. Analiza, cz. III – Narzeczone-gilotyny

Dalej cz. IV:

Ceremonia otwarcia Igrzysk. Analiza, cz. IV – Odlot-czarowników

Przedostatnie część, V:

Ceremonia otwarcia Igrzysk. Analiza, cz. V – Wielki kozioł

OTO WIĘC CZĘŚĆ SZÓSTA, OSTATNIA Z CYKLU

APOTEOZA SODOMY

Realizacja idei gnostyckiego świata, do której dąży Bestia i współpracujące grupy wymaga likwidacji podstawowych instytucji życia społecznego i prywatnego. Zaczęto od religii i władzy, teraz Rewolucja sięga po najbardziej intymne sprawy ludzkie – umysł i seksualność. Dlaczego umysł – to oczywiste, kto panuje nad myślami ludzi, ten panuje nad ich decyzjami, a w konsekwencji nad ich życiem. Seksualność jest już mniej rozpoznanym aspektem, ponieważ w ludziach wciąż jeszcze tkwią katolickie przyzwyczajenia, że są to sprawy prywatne i nie powinny być przedmiotem zainteresowania rządu. Rewolucja chce inaczej, nie ma być prywatności, a seksualność jest jednym z głównych przedmiotów zainteresowania władz i sprawą publiczną. Dzieje się tak z dwóch powodów – popędu i płodności. Popęd seksualny zasadniczo ma każdy, i jest on bardzo silną motywacją ludzkich działań. Płodność decyduje o tym, czy będą rodzili się ludzie, czy będą nadal rodziny, narody i czy będzie miał kto wytwarzać dobra, niezbędne wszystkim.

Optymalnym sposobem realizacji zadań, wynikających z popędu i płodności jest rodzina, której podstawą jest więź kobiety i mężczyzny. Sprawdzonym sposobem regulacji kwestii, związanych z seksualnością jest system etyczny, czyli moralność, dopasowana do ludzkiej natury, rzeczywistych potrzeb, wynikająca z doświadczeń długiego trwania i mająca umocowanie w trwałej religii, niezależnej od wszelkiej władzy ziemskiej. Gnostycy natomiast chcą stworzyć świat, w którym będą zarządzać każdym człowiekiem, między innymi manipulując popędami i warunkami ich zaspokajania. Zarządzanie seksualnością jest obok pieniądza ich najsilniejszym narzędziem panowania.

Realizacja celów gnostyków od zawsze napotyka na kilka fundamentalnych przeszkód, wymienionych w Imagine Lennona. Najpoważniejszymi są: chrześcijaństwo i Kościół katolicki oraz normalna rodzina. Obydwie struktury zostały zaatakowane podczas rytuału paryskiego. Chrześcijaństwo i Kościół poprzez antymszę, a rodzina za pomocą nachalnej promocji rozwiązłości seksualnej, perwersji i zboczeń. Sfera seksualna została zaburzona, zabrudzona i zohydzona. Naturalny popęd seksualny wykoślawiono w sposób skrajny. Można powiedzieć, że był to typowy dla Rewolucji brutalny, zbiorowy gwałt na ludzkiej seksualności. Nawet spontaniczne gesty sportowców, nie mające znaczenia seksualnego przedstawili jako homoseksualne awanse. W ten sposób gnostycy budują odczucia skrajne wobec sfery seksualnej: z jednej strony ochota, by rzucić się w wir bachanaliów, z drugiej – obrzydzenie. Znika gdzieś normalność, bezpieczna strefa, w której ludzie najlepiej się czują, gdzie mogą się kochać i mieć dzieci.

Natomiast płodność została zasadniczo usunięta, co wynika z projektu Paneuropy, zakładającego wymianę rdzennej ludności Europy na napływową, sprowadzoną specjalnie w tym celu. Realizacja tego planu wymaga, aby biali Europejczycy napotykali na rozmaite trudności w reprodukcji, takie, jak antykoncepcja, bezpłodność i aborcja. Antykoncepcja związana jest ściśle z rozwiązłością, będącą od lat 70-tych podstawą wychowania na Zachodzie, szczególnie dziewcząt, oraz podstawą propagandy, kierowanej do młodych kobiet. Życie, oparte na rozwiązłości zachęca do antykoncepcji hormonalnej, a ta zachęca do rozwiązłości. Splot tych okoliczności powoduje taki skutek, że młodzi ludzie nie chcą zakładać rodzin i mieć dzieci, natomiast chętnie oddają się coraz bardziej wyuzdanej i perwersyjnej rozpuście. Przy tak niezdrowym życiu kobiety, regularnie używające antykoncepcji hormonalnej od początku dojrzałości płciowej sterylizują się na własne życzenie, co jest jednym z głównych powodów bezpłodności. Istnieją też podejrzenia co do dodatków do wody, żywności i szczepionek, powodujących takie zmiany hormonalne u chłopców, że jako mężczyźni mało są męscy. Aborcja także została zaznaczona podczas rytuału. Kilka ozłoconych, pomnikowych bohaterek to zasłużone bojowniczki aborcji i antykoncepcji. Również pomnik byczej głowy z brązu, widoczny za masztem flagowym może wskazywać na taką konotację. W komentarzach dostrzeżono ten obiekt i porównano do złotego cielca. To porównanie jak najbardziej pasuje, nie tylko zresztą do gnostyków, jest bowiem cechą ogólnoludzką. Ważniejsze wydaje się inne skojarzenie. Kształt głowy byka i poroża bardzo przypomina Molocha, bóstwo fenickie i kananejskie. Składano mu ofiary z niemowląt, paląc je żywcem na specjalnym palenisku, co nazywano przejściem przez ogień. Od marca 2024 roku w konstytucji Republiki Francuskiej istnieje zapis, że aborcja jest konstytucyjnym prawem kobiety. Projekt przeszedł stosunkiem głosów 780 za i 72 przeciw, głosowanie urządzono w Wersalu – dawnej siedzibie królów Francji, a ludność tego kraju przywitała nowe prawo z entuzjazmem. Rewolucja tak zmieniła ludzkie umysły, że teraz Anty-Francja składa swoje dzieci w ofierze Molochowi, cieszy się z tego, czuje dumę i będzie walczyć zbrojnie w obronie tego kultu. Należy wszelako pamiętać, że rzeźba byka znajduje się w tym miejscu od 1937 roku, a jej koincydencja z ceremonią może być dziełem przypadku.

FALLICZNA ILUMINACJA

Rok 2024 jest dla Francji momentem symbolicznym, bardziej, niż wydaje się mieszkańcom tej krainy i postronnym obserwatorom. Nastąpiło bowiem oficjalne domknięcie procesu, rozpoczętego 14 lipca 1789 roku. Rewolucji zajęło 235 lat dokonanie zaplanowanych zmian w ludzkich umysłach. Od szturmu na Bastylię do wpisania do konstytucji prawa do dobrowolnego przerywania ciąży jako obywatelskiego prawa kobiet oraz mężczyzn transseksualnych, co obecnie zapewnia art.34 Konstytucji Republiki. Inicjatywa pojawiła się w parlamencie francuskim w reakcji na uchylenie w 2021 r. przez Sąd Najwyższy USA wyroku Roe v. Wade, znosząc na poziomie federalnym legalność aborcji, a także na orzeczenie polskiego Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. Projekt ustawy zgłoszony został przez skrajną lewicę oraz poparty przez wszystkie liczące się siły polityczne, łączne ze Zjednoczeniem Narodowym Marine le Pen. Podczas debaty powoływano się na Rewolucję i prawa kobiet, które przyniosła. Zmianę uchwalono przytłaczającą większością głosów, co powitano owacją na stojąco i iluminacją Wieży Eiffla. Ponad 80% obywateli tego państwa popiera aborcję, a co trzecia kobieta jej dokonuje. Nowe brzmienie Konstytucji uznaje za normę konstytucyjną nie tylko aborcję, ale także transseksualizm. Zanim zmieniono Konstytucję, aborcja była powszechnym zwyczajem, zalegalizowanym w 1975 r. dzięki staraniom ówczesnej minister zdrowia Simone Veil, jednej pomnikowych bohaterek, ozłoconych podczas rytuału. Od tego czasu dzieciobójstwo stało się legalną i powszechnie uznaną praktyką społeczną, w ramach której brzemienne francuskie kobiety przeprowadzały swoje dzieci przez ogień na ołtarzu Molocha, a Republika stan ten tolerowała. Od marca 2024 r. Republika uznała zapewnienie dzieciobójstwa za swój obowiązek. Ustanowiła więc ius Molochum – przyznała Molochowi prawo do publicznego kultu państwowego. Zarazem rozciągnęła tą możliwość na osoby transseksualne, uznała więc swoje prawo do decydowania, kto jest kobietą, co jest działaniem typowo lucyferycznym i grzechem przeciw pierwszemu przykazaniu. Republika Francuska oficjalnie jest państwem laickim, co jest nieprawdą. W rzeczywistości jest państwem głęboko wyznaniowym, czego objawem jest nabożeństwo do Molocha. Religia państwa francuskiego ma jednak głębsze umocowanie, co zostało wyraźnie okazane podczas rytuału. Zanim przejdę do wyjaśnienia tego wątku, podkreślam bardzo istotną okoliczność. Dzisiejsza Francja nie jest tą samą Francją historyczną, która istniała do Wielkiej Rewolucji, lecz Anty-Francją. Symboliczne daty początku i końca transformacji to 14 lipca 1789 r. i 4 marca 2024 r. Przed datą początkową była Francja, pomiędzy datami trwał okres przejściowy, po dacie końcowej oficjalnie nastała Anty-Francja. Obywateli tego państwa można podzielić na trzy grupy: większość jeszcze stanowią Antyfrancuzi, sekundują im rosnący w liczbę i siłę Neofrancuzi, jest też nieliczna mniejszość Francuzów. Po zakończeniu transformacji Francji w Anty-Francję Rewolucja przystąpiła do kolejnego etapu, czyli zastąpienia Antyfrancuzów Neofrancuzami, a rytuał paryski jest tego deklaracją polityczną.

Odtąd Anty-Francja, wyznająca publiczny kult Molocha przejęła opiekę nad łonami kobiet, a skoro opiekę, to także kontrolę. Teraz więc państwo będzie decydować, czy dziecko będzie można urodzić, czy poświęcić Molochowi. Od tego następny krok prowadzi do państwowej regulacji, która kobieta i kiedy otrzyma od władzy prawo reprodukcyjne i w jakiej ilości. To tak, jak u nas za komuny były talony na pralki, telewizory i samochody. Teoretycznie nabyć mógł każdy, kogo było stać, w praktyce kupował ten, komu państwo dało przywilej. Skoro jednak państwo ma decydować o urodzeniu bądź złożeniu w ofierze, musi też objąć kontrolą warunki zapłodnienia, inaczej nie będzie mogło sprawować kontroli reprodukcyjnej. Temu właśnie służy antykoncepcja, podkreślana jako prawo kobiety, gwarantowane przez Rewolucję. Antykoncepcja, szczególnie hormonalna jest chemiczną sterylizacją – ubezpłodnieniem. Niemcy w obozach koncentracyjnych używali w tym celu promieni Roentgena, co było zabiegiem pewnym, jednorazowym i nieodwracalnym, aplikowanym kobietom przeznaczonym do likwidacji. Jednak nieodwracalność była jego wadą, bowiem wyłączała dalsze zarządzanie płodnością. Republika dokonała na tym polu znacznych ulepszeń, i teraz możliwa staje się kontrola płodności, a więc liczebności populacji bez stosowania drastycznych środków przymusu, które zawsze budzą naturalny opór, i tym właśnie jest antykoncepcja, zapewniana przez państwo, połączona ze stosowną „edukacją” seksualną od najmłodszych lat – w szkole, mediach i kulturze masowej. Kobiety więc ubezpładniają się same, a rewolucyjna Republika wita to z radością. Dodatkowo tymi procesami można sterować właśnie przez system edukacji, media i kulturę masową. Po co zabijać ludzi, wystarczy tak pokierować zachowaniami kobiet, żeby nie miały dzieci. Z tych, które z jakichś powodów zaszły w ciąże co trzecia złoży swoje dziecko w ofierze Molochowi, a te dzieci, które się urodzą nie dadzą zastępowalności pokoleń. Tak właśnie żyją Antyfrancuzi. W tym samym czasie rewolucyjna Republika sprowadziła miliony Neofrancuzów, których kobiety mają inne wyobrażenie na temat swojej roli i macierzyństwa. Mechanizm wymiany ludności, wprawiony w ruch w latach 60-tych kręci się już sam, wystarczy go tylko oliwić i zapobiegać jego zatrzymaniu. Mając możliwości sterowania procesami społecznymi można też obroty mechanizmu przyspieszać lub spowalniać. Od plandemii obroty podniesiono, a rytuał jest zapowiedzią dalszego przyspieszenia.

Najlepszą metodą na utrzymanie mechanizmu wymarcia lub wymiany ludności dowolnego państwa jest sterowanie zachowaniami seksualnymi kobiet. Mężczyznom poświęca się znacznie mniej uwagi, bo działanie męskiego popędu seksualnego jest łatwe do przewidzenia i sterowania. Wiadome jest, że normalny mężczyzna dąży do zbliżenia, i jeśli da się całej populacji męskiej okazje w postaci otwartych na seks kobiet, w swojej masie będzie z tego korzystać. Dzięki tej prawidłowości można łatwo sterować procesami społecznymi poprzez kontrolę zachowań. Jeśli Bestia chce mieć kontrolę nad populacją, musi rozbić rodziny, które realizują seksualność poza kontrolą władzy. W tym celu podnieca mężczyzn pornografią, a kobietom daje iluzję wyzwolenia poprzez swobodę seksualną ze zmiennymi partnerami. Efekt – rodziny się rozpadają lub nie powstają. Problemy społeczne, naturalnie mnożące się w tych warunkach obsługiwane są przez służby socjalne. W życiu społecznym jednostki stopniowo popadają w zależność od państwa.

Swoboda kontaktów seksualnych z punktu widzenia gnostyków ma jednak dwie zasadnicze wady. Po pierwsze, ze swej natury prowadzi do zapłodnień i urodzeń. Po drugie, relacja seksualna może przekształcić się w uczuciową, skutkującą poczuciem odpowiedzialności za drugą osobę, co szczególnie w sytuacji ciąży w naturalny sposób prowadzi do powstania rodzin, a te w skali masowej z czasem przekształcają się w naród, i lennonowskie marzenie znów się oddala. Metodami rozwiązania tych procesów są antykoncepcja i aborcja, nie mają jednak pełnej skuteczności. Wzajemne przyciąganie obu płci jest bowiem determinantą gatunku, naturalnym procesem podtrzymania życia. Gnostycy próbują ten proces ograniczyć, nie są jednak w stanie go powstrzymać, wolą więc przejąć nad nim kontrolę. Taka polityka znana była już w starożytności, gdzie w systemach wierzeń, opartych na gnozie seksualność była ważnym środkiem sterowania społecznego. Stosowano tam szeroko prostytucję sakralną, a częstym elementem świąt, także państwowych było zagospodarowanie i ukierunkowanie energii seksualnej. Bachanalia są jednym z licznych przykładów wciągnięcia seksualności do religii i polityki. W systemach gnostyckich poza kastami rządzącymi lud nie miał wolności osobistej, a nawet kasty zależały od nieubłaganego fatum. W pogańskiej starożytności seks był sprawą publiczną. Dopiero chrześcijaństwo przyniosło zasadniczy przełom, bo uznając duszę nieśmiertelna, przyznało każdemu człowiekowi wolność osobistą i indywidualną odpowiedzialność za swoje czyny przed Bogiem. Seks stał się sprawą prywatną, szczególnie w katolickim małżeństwie, chociaż w praktyce życia społecznego pogańskie zwyczaje utrzymywały się bardzo długo, a obecnie wróciły i wybuchły z nową siłą.

Dzieje się tak, ponieważ Rewolucja chce przejąć kontrolę nad seksualnością, aby mieć sprawne narzędzie sterowania społecznego. Na przeszkodzie stoi moralność katolicka, małżeństwo i rodzina, dlatego trwa tak potężny atak na Kościół i chronione przezeń instytucje. Bestia wykorzystuje w tej wojnie jako mięso armatnie samych ludzi – beneficjentów tego, co likwidują. Zostali oni oszukani, ogłupieni i opętani przez zwodnicze idee fałszywej wolności, która niszczy moralność, małżeństwo i rodzinę. Człowiek staje się od nich wolny, ale za to popada w rosnącą zależność od władzy. Im mniej moralności, małżeństwa i rodziny, tym więcej państwa i jego funkcjonariuszy w życiu prywatnym zwykłych ludzi. Jeśli jest to państwo rewolucyjne, wówczas pozwala sobie ono od czasu do czasu na Wielki Terror i Wandeę, na przemoc, kradzież, niewolę, gwałt i mord. Obywatele rewolucyjnej republiki nie znając historii nie wiedzą o tym, sami niszczą to, co ich chroni, chcą to robić i gotowi są walczyć w obronie prawa do niszczenia własnego świata.

Naturalna seksualność homo sapiens, gdyby pozostawić ją samą sobie, spontanicznie doprowadziłaby do sytuacji, w której dominują rodziny z dziećmi. Mężczyźni pragną kobiet i się w nich zakochują, kobiety pragną bliskości mężczyzn i się w nich zakochują, dochodzi do heteroseksualnej bliskości, kobiety zachodzą w ciąże i rodzą się dzieci. Wychowanie potomstwa to długi proces, wymagający wysiłku. Kobieta, mająca potomstwo będzie wymagała od swojego mężczyzny, aby się starał dla niej i dzieci. Kobieta młoda i płodna jest zarazem atrakcyjna seksualnie, jednak w naturalny sposób z wiekiem atrakcyjność ta spada, coraz trudniej więc przyciągać do siebie nowych partnerów seksualnych. Jeśli jednak u boku kobiety jest stały mężczyzna, z którym ma dzieci będzie on naturalnie zainteresowany przebywaniem i bliskością z nią, a ponieważ patrzy na nią codziennie i sam starzeje się w tym samym tempie, spadek jej atrakcyjności fizycznej nie będzie mu przeszkodą, będzie mu ona bliska jako towarzyszka życia i przyjaciółka. Najlepiej więc sprawdza się trwałe małżeństwo. Nie ma nic bardziej groźnego dla Bestii, dlatego na różne sposoby dąży do rozbicia istniejących rodzin i blokuje założenie nowych.

Walczyć z rodziną można na różne sposoby: prawnie (np. Ustawy Norymberskie, Konwencja Stambulska), ekonomicznie (np. polityka transformacji w Polsce po 1989 r, emigracja zarobkowa), i informacyjnie. Informacyjna walka z rodziną polega na zmianie wyobrażeń, przekonań, pragnień i celów. Zazwyczaj towarzyszą temu zmiany w strukturze państwa. Wyciąga się młode kobiety w wieku rozrodczym z rodzin i wciąga do świata korporacji, oferując im „karierę”, zawierającą wyzysk, samotność, zależność społeczną i ekonomiczną, czyli nowoczesne niewolnictwo. Wstępem do tego jest degradacja szkolnictwa, szczególnie wyższego. Oferuje ono pozorne wykształcenie, które w połączeniu z korpokarierą daje młodej kobiecie iluzję niezależności. Spędza ona swoje najlepsze lata spalając się dla korporacji i nie budując własnej rodziny. Informacyjnie walczy się z rodziną również za pomocą propagandy feminizmu, strasząc piękną płeć mężczyznami, patriarchatem i piekłem kobiet, antagonizując płcie, oszukując kobiety, że lepiej im będzie bez mężczyzn i zachęcając do rozwodów. Zapobieganie powstawania rodzin na poziomie informacyjnym, poza propagandą feministyczną realizuje się przez promocje stylów życia, wykluczających rodzinę. Służy temu kultura masowa i jej nośniki – filmy, seriale, gry, celebryci, telewizja, reklama, prasa, poradnictwo, Internet. Poza tradycyjnym już zachęcaniem do antykoncepcji i aborcji wprawia się dziewczęta i młode kobiety do częstej zmiany partnerów, poliamorii i homoseksualizmu. Najnowszym nasilającym się trendem stało się wzbudzanie dysforii płciowej, co jest podstawą do tranzycji, nazwanej korektą błędnego przypisania płci, czyli de facto kastracją mężczyzn i sterylizacją kobiet. Dynamiczny rozwój tego zaburzenia jest skutkiem wojny informacyjnej, prowadzonej przeciw białym narodom, wykorzystującej antykulturę. Na dysforię płciową szczególnie podatne są białe dziewczęta, co z jednej strony wskazuje na intencje gnostyków, a z drugiej uwidacznia skutki ich działań.

Rytuał paryski zachęca do intensywnych zachowań seksualnych, jednakże wykluczających rodzinę i macierzyństwo. Trójkącik w Bibliotheque Nationale i antymsza na moście Debilly są najbardziej dosłowne. Dopełnieniem gnostyckiej koncepcji seksualności był laserowy pokaz świateł z Wieżą Eiffla w centrum. Podczas ceremonii wieża pojawiła się dwojako – jako sama wieża oraz jako podest, prowadzący do masztu flagowego i ołtarza Molocha. Mało kto dziś pamięta, że wieża została wybudowana w 1889 roku z okazji Wystawy Światowej oraz dla upamiętnienia 100 – lecia Wielkiej Rewolucji i po 20 latach miała zostać rozebrana. Podczas budowy budziła wiele kontrowersji i sprzeciwów, w prasie nazwano ją nawet „ohydnym słupem z nitowanego żelaza”. Jej kształt wynika z obliczeń statycznych, i taki musiał być, aby zapewnić stabilność tak wielkiej konstrukcji, niezależnie od tego, że jej główny budownik należał do wolnych mularzy.

Trójkątna symbolika masońska, zawarta w wieży narzucona została więc nie przez spisek, ale przez prawa fizyki. Skoro już jednak taka symbolika musiała się pojawić, nie ma przeszkód, aby jej nie wykorzystać. Od biedy wieżę można przyrównać do piramidy, nieco bliżej jej do cyrkla, jeszcze bardziej przypomina „kompas”, trójkąt ostrokątny bez podstawy, skierowany wierzchołkiem ku górze, w symbolice masońskiej oznaczający fallusa. Poza znaczeniami stricte masońskimi Wieża Eiffla spełnia również postulaty wcześniejszej symboliki ezoterycznej, i tak prosty pionowy kształt jest symbolem fallicznym – lingani, co ma konotacje nie tylko seksualne. Od hinduskiego słowa pala, oznaczającego męski organ płciowy (stąd słowiański pal) wzięło się łacińskie określenie palladium, co dziś pojmujemy jako pałac – znaczenie konkretne – siedzibę władcy, pierwotnie jednak miało znaczenie abstrakcyjne, oznaczało władzę królewską i było uniwersalną alegorią króla – władcy. W kształcie wieży mieści się więc zarówno symbol seksualny jak i symbol władzy. Te konotacje pochodzą z czasów przedhistorycznych, ale wyrażają obserwacje uniwersalne – dotyczące niezmiennych zachowań, zależności i procesów gatunku homo sapiens.

Po zawieszeniu odwróconej flagi, ogłoszeniu przez augura Macrona dies fasti, złożeniu inkluzywnej przysięgi, ponownym pojawieniu się pochodni i wyruszeniu sztafety do znicza rozpoczął się pokaz świateł laserowych z Wieżą Eiffla w centrum. Oszałamiająca feeria promieni ciekawsza była od oklepanych już fajerwerków, poza tym mniej emisyjna. Pośród promieni, rozchodzących się od dołu ku wierzchołkowi kilka razy pojawiło się mocne światło na samym szczycie, wysyłające promienie w dół, ogarniając zgromadzony lud. Wyglądało to jak oko Saurona, omiatające Mordor ze szczytu Barad-Dur. Poza tym włączono stałą instalację, zamontowaną na szczycie wieży w 2000 r., obrotowo wysyłającą smugi światła w dwa przeciwległe kierunki, jak w latarni morskiej. Natomiast wśród krzyżujących się promieni widać było przenikające się cyrkiel i węgielnicę. Można ten pokaz interpretować następująco: pokazano apoteozę władzy Lucyfera nad Ziemią, który wskazuje kierunek jak latarnia morska. Tym, którzy odrzucili wiarę w Boga w Trójcy Jedynego, którzy nie mają Jego pieczęci zastąpił Gwiazdę Morza, odwieczny kompas żeglarzy – Maryję, pośredniczkę z Chrystusem, osłaniającą swym ochronnym płaszczem wszystkie stany Kościoła. Ci jednak, którzy od Kościoła odpadli nie mają tej ochrony i tej busoli. Zamiast tego przyjmują inny kompas – masoński, prowadzący do Lucyfera jako pana, za pośrednictwem braci spod znaku cyrkla i węgielnicy.

Symbolika władzy łączy się z symboliką seksualną, lucyferyczno – masoński kompas jest zarazem symbolem fallicznym. Gdy odbywał się pokaz świateł, wykonano utwór Marc Ceronne’a „Supernature” – nadprzyrodzone, ponad naturą. Od czasów Oświecenia kolejne pokolenia globalistów próbują postawić się ponad naturą, co ma trzy źródła – gnostycki dualizm, traktujący świat materialny jako zły, a duchowy jako dobry, kabalistyczny żal do Stwórcy, że ośmielił się przekazać wybraństwo ludu komu innemu, i przede wszystkim lucyferyczny bunt przeciwko Bogu, wyrażający się okrzykiem: „non serviam”. I tu na ekranach pokazano niezwykłą scenę o wielkiej doniosłości, powszechnie nie zauważoną, przykryta oburzeniem wobec bluźnierstwa na moście Debilly. Kamera pokazała zbliżenie jednej osoby z tłumu zgromadzonego na Trocadero, tak, że wyglądało to jak przypadkowe uchwycenie spontanicznego zachowania. Był to jednak wyjątek w całej transmisji. Kamera nie przyglądała się osobom w tłumie, a każda osoba, na którą została zwrócona uwaga była częścią scenariusza i miała jakąś rolę do odegrania.

Ukazała się młoda kobieta, dziewczę nieledwie, atrakcyjna, dobrze zbudowana brunetka z długim warkoczem i wydatnym biustem w obcisłej, czarnej bluzeczce, dziewczyna jak marzenie. Rozbawiona kobieta poruszała się zmysłowo w takt muzyki, wykonując rękami gesty języka migowego. Dwukrotnie ułożyła dłonie w charakterystyczne „diabełki” – mano cornuta – rogatą dłoń z wystawionym kciukiem i małym palcem – popularny w środowiskach heavymetalowych symbol satanistyczny. Ten znak w języku migowym ma swoje znaczenie – „kocham cię” – jednak jest wykonywany wewnętrzną stroną dłoni do rozmówcy. Tymczasem podczas rytuału paryskiego młoda, rozbawiona kobieta odwróciła dłonie, wyraźnie prezentując satanistyczny gest dwukrotnie, wzmacniając przekaz wystawionym językiem.

Stanowi to domknięcie programu społeczno – polityczno – religijnego, zaprezentowanego podczas ceremonii. Oznacza rozbicie rodzin i zepsucie moralne społeczeństwa poprzez odrzucenie chrześcijaństwa jako religii i etyki, seksualizację życia społecznego, promocję dewiacji, antykoncepcji i aborcji. W tym celu każda dziewczyna powinna poświęcić się Lucyferowi i oddać hołd jego ziemskiej władzy. Zrobi to prowadząc życie rozpustne i bezpłodne, do czego namawiają celebrytki, media i psycholożki. Nie zostanie żoną i nie urodzi potomstwa, a jeśli zajdzie w ciążę, złoży swoje nienarodzone dziecko na ołtarzu Molocha w ramach państwowego kultu. Takie ofiary szczególnie miłe są diabłu. Oddając się poliamorycznej rozpuście okaże swoje przywiązanie i miłość do Lucyfera, a on będzie wobec niej wykonywał prawo feudalnego pana – ius primae noctis – prawo pierwszej nocy. Niezależnie, z kim kobieta się zwiąże, Lucyfer zawsze będzie tym pierwszym. W ten sposób w Anty-Francji zostały ustanowione prawa Sodomy i Lucyfera, a Republika będzie ich strzec, ponieważ są to prawa człowieka i prawa kobiet. Ludność Republiki będzie tych praw bronić, gdyż korzysta z nich na co dzień i nie zamierza rezygnować z osiągnięć Rewolucji, będących podstawą nowych wartości europejskich. Dla Republiki jest ważne, aby kobiety mogły się oddawać sankiulotom, i żeby żaden mąż, ojciec czy ksiądz nie odwodził ich od tego. Rozbawione dziewczę zaś jest nową figurą Marianne – symbolu Francji, na obrazie Delacroix z obnażonymi piersiami – symbolem wyzwolenia. Współczesna Marianne Anty-Francji jest wyzwolona ze stereotypów seksualnych, zakochana w Lucyferze, otwarta i zawsze dostępna, czyli inkluzywna. Rozbawione dziewczyny z pewnością nie wiedzą, do czego są wciągane one same i wszyscy, których za sobą pociągają. Dla nich to impreza życia – beztroska zabawa, przywilej młodości. Odsłonięte piersi Marianne symbolizują rewolucyjne wyzwolenie od opresji, którymi dla gnostyków od zawsze są: trwała miłość, małżeństwo, macierzyństwo, rodziny, narody, chrześcijaństwo, a nawet płeć. Odwieczny symbol kobiecości został ukradziony, odarty z tajemnicy i wystawiony na publiczny widok jako własne zaprzeczenie. Nowoczesne dziewczyny, publicznie obnażone deklarują walkę z tym, co jest tajemnicą kobiecości i jej społeczną rolą. Będą więc używać swej płci i seksualności do rozpusty za pomocą poliamorii, antykoncepcji i aborcji, a w ten sposób same będą używane przez Rewolucję do walki z rodzinami, narodami i Kościołem. Republika zapewni im prawo i dostęp do tego, a w zamian zażąda, aby oddawały się wszystkim akolitom gnostyckiej władzy, tak samo, jak sankiulotom w rewolucyjnej Francji, komsomolcom w rewolucyjnej Rosji, nazistom w rewolucyjnych Niemczech. Nowoczesna, obnażona Marianne jest menadą – bachantką Rewolucji, bojowniczką Molocha, narzeczoną Lucyfera, wyznającą mu swe uczucia i emocje. Poprowadzi tłum na barykady do rewolucyjnej walki o władzę Bestii nad nim samym, poprzez ołtarze Molocha, aż do feudalnego hołdu, składanego Lucyferowi przed jego lingani – fallicznym idolem – słupem z nitowanego żelaza.

W ten sposób liczebność rdzennej ludności Anty-Francji będzie się ustawicznie zmniejszać, a liczebność ludności napływowej – zwiększać. Jeśli zajdzie potrzeba, a organizatorzy zapewnili, że zajdzie, Neofrancuzi staną się dla Antyfrancuzów tym, czym w czasach Wielkiej Rewolucji byli sankiuloci dla arystokracji i kolumny piekielne dla Wandei. Jeśli jednak będą posłusznie spełniać oczekiwania Republiki, dostąpią zaszczytu pracy dla masońskich elit, zarządzających Anty-Francją, dzięki czemu będą mogli przeżyć, przynajmniej do czasu. Upojone dziewczęta i beztroscy soyboye, bawiący się radośnie na paradach i w klubach Rewolucji nie wiedzą jeszcze, że ich zabawa ma wyznaczony kres. Dopóki są przydatni dla gnostyków, Rewolucja im schlebia. Gdy jednak opadną z sił witalnych, a atrakcyjność seksualna przeminie, staną się obciążeniem dla rewolucyjnej Republiki, która pracuje właśnie nad najważniejszym i ostatecznym prawem człowieka – eutanazją. Dla niepoznaki użyto pojęcia „pomoc w umieraniu”. Projekt stosownej ustawy, popierany przez augura Macrona trafił w marcu 2024 r. pod obrady parlamentu, jako kontynuacja wpisania prawa do aborcji do konstytucji Republiki.

SZTUKA ILUZJI

Przy tym wszystkim, cała ceremonia okazała się w zasadzie jedną wielką iluzją. To, co działo się w Paryżu, i co wiedzieli widzowie na ekranach całego świata były to dwie różne rzeczywistości, przy czym prawdziwsza okazała się ta wykreowana na potrzeby transmisji. Przede wszystkim jednak iluzja całego przedsięwzięcia dotyczy olimpijskiego ognia. Od samego wskrzeszenia Olimpiady cała ceremonia była tylko oprawą dla przeniesienia ognia z Olimpii i rozpalenia znicza w miejscu igrzysk. W Paryżu stało się odwrotnie – olimpijski ogień i ceremonia otwarcia stały się kontekstem do przeprowadzenia rytuału i realizacji celów politycznych gnostyków. Czy im się to udało – to już inna sprawa, ale o tym za chwilę. Skupmy się na ogniu. Mamy podstawy przypuszczać, że to, co uważaliśmy za ogień olimpijski jest zwykłym płomieniem, ponieważ jego nosiciele wciąż znikali z widoku. Jednak sam znicz przebił wszystko. Następnego dnia po ceremonii otwarcia opinia publiczna dowiedziała się, że to, co uważała za najbardziej oryginalny w historii znicz olimpijski … wcale nie jest zniczem. W trosce o planetę, dążąc do zeroemisyjności, skonstruowano ogień bez ognia. Płomień jest imitowany przez mgłę wodną, wytwarzaną przez zraszacze, która jest podświetlana ledowymi reflektorami. I cały postępowy świat się cieszy – co za nowoczesny, ekologiczny znicz olimpijski, płonie bez ognia. Gdzie w takim razie znajduje się prawdziwy ogień olimpijski, ten przyniesiony z Olimpii, zapalony od promieni słonecznych? Jeśli wierzyć organizatorom, został zamknięty w małej, górniczej lampce, schowany do szklanej gabloty i wystawiony jak muzealny eksponat w Tuileriach, nieopodal fałszywego znicza. Symboliczne usunięcie jednej idei, zesłanie jej do muzeum i zastąpienie inną. Jest to kolejna kpina z olimpijczyków, widzów, kibiców i idei olimpijskiej. Począwszy od ręki w kieszeni, poprzez wątpliwe pochodnie, przygotowywane w ukryciu rytuały, odwrócenie flagi aż po iluzję ognia – całość nie przypomina ceremonii święta sportu, lecz cyrkowe sztuczki iluzjonistów, wyciągających królika z kapelusza, aby okpić zdezorientowanych gapiów.

MOC WIĄŻĄCA RYTUAŁU – CO SIĘ UDAŁO, CO NIE

Nie należy przy tym demonizować całego wydarzenia. Nie było tam żadnej manifestacji demonicznej siły, wszystko było dziełem umysłów i rąk ludzkich. Nawet opętańcze konwulsje tancerzy były tylko dokładnie zaplanowaną dramaturgią. Należy odróżnić intencje reżyserów od ich rzeczywistego wpływu na rzeczywistość. To, co pokazali, a co zostało opisane w sześciu ogniwach niniejszego cyklu jest wyrazem INTENCJI, ZAMIARÓW i MARZEŃ, a nie opisem czegoś, co się stało lub stać się musi.

Ceremonia w Paryżu miała kilku adresatów i różne cele wobec nich.

WOBEC ŚWIATA

Zaangażowano ogrom sił i środków i wydano wiele pieniędzy, aby pokazać coś, co europejscy gnostycy chcieliby, aby było. Oni sami traktują takie rytuały jako wyraz swojego triumfalizmu i panowania nad rzeczywistością, dopóki jednak ludzie, którzy zostali w to wciągnięci nie zaczną postępować zgodnie z ich intencjami, zamiary te pozostaną tylko antyboskimi marzeniami. Nie można więc sądzić, że skoro wszystkie narody (poza białoruskim i rosyjskim) przepłynęły pod ceremonią antymszy na moście Debilly, automatycznie stały się satanistami. Tak samo nie można uważać, że wszystkie państwa (poza Białorusią i Rosją), które poszły w uroczystej procesji za Nazgulem / Śmiercią / Abbadonem do hołdu lennego, złożonego Bestii uznały formalnie jej władzę. Organizatorom rytuału z pewnością wydaje się, że skoro mogli przyciągnąć do siebie tak wielu ludzi i reprezentantów narodów całego świata, mają już wszystkich pod swoją władzą. Tymczasem oni tylko ukradli – nie swoją ideę nie swojej imprezy. Oszukali i wprowadzili w błąd wszystkich uczestników ceremonii, ale ci uczestniczyli w niej z zupełnie innych przyczyn, więc zamiary organizatorów nie wywarły skutków wobec świata. Czynności religijne i quasi – prawne, które podjęli organizatorzy rytuału są więc nieważne ex nunc (od samego początku), ex lege (z mocy samego prawa – nieważność nie wymaga specjalnego potwierdzenia), erga omnes (nieważność skuteczna wobec wszystkich). Reakcjami świata był szok, niesmak i oburzenie.

WOBEC UKRYTEJ WŁADZY

Ceremonię należy również traktować jako próbę odzyskania wpływów przez kontynentalnych masonów. Już w XIX wieku tracili swoje wpływy na rzecz Anglosasów, a po II Wojnie Światowej proces ten stał się globalnym status quo. Oni też widzą pogłębiający się kryzys świata atlantyckiego, próbują więc powrócić do pozycji, gdy ich państwa były mocarstwami. Nie jest to już jednak możliwe, ponieważ na skutek ich własnych działań Zachód znalazł się w stanie pogłębiającego się upadku. Nawet, gdyby Wielkiemu Wschodowi z przyległościami udało się zastąpić Szkotów z przyległościami, nie uratuje to Zachodu. Oni wszyscy, niezależnie od obediencji walczą o miejsce za sterami samolotu, który wpadł w korkociąg.

WOBEC EUROPY

Reżyserzy wyraźnie wyeksponowali logo Unii Europejskiej dwukrotnie. Ma to służyć wzmocnieniu pozycji Anty-Francji w Unii Europejskiej, która właśnie zamienia się w federalną satrapię europejską. To też im nic nie da z dwóch powodów. Po pierwsze, włączając się do pociągu o nazwie „integracja europejska” zgodzili się na rolę konduktora w ekspresie, którego maszynistą jest każdorazowy żelazny kanclerz. Koncepcje ustrojowe Anty-Francji i Niemiec są różne i nie do pogodzenia (celowo nie piszę „Anty-Niemcy”, ponieważ państwo to z zasady od swego początku jest „anty”). Dopóki więc będzie trwała integracja europejska, augur Anty-Francji zawsze będzie konduktorem, a żelazny kanclerz zawsze będzie maszynistą. Po drugie, ekspres „Unia Europejska” wjechał już na ślepy tor i zaczął przyspieszać. Polecam świetną nowelę grozy „Ślepy tor” z 1967 r. z cyklu „Opowieści niezwykłe” w reżyserii Ryszarda Bera. Europejskie elity są w sytuacji pasażerów pociągu ślepego toru i taki też zapewne będzie ich koniec.

WOBEC ANTY-FRANCJI

Antyfrancuzi są najbardziej zadowoleni z szaleństwa, jakie odbyło się w dawnej stolicy świata. Augur Macron i jego świta wiedzą, co się podoba ich obywatelom. Cała ta impreza musiała mieć poparcie rządu Republiki i establishmentu rządzącego. Przepych i triumfalizm imprezy świadczy o samouwielbieniu tych ludzi, którzy w ten sposób jeszcze bardziej wbijają się w pychę. Pozycja augura i jego kliki mocno osłabła po wyborach do Europarlamentu i Zgromadzenia Narodowego, taka zaś impreza, ściągająca tłumy jest dobrym sposobem na podreperowanie wizerunku. O tym, czy się to udało zdecydują nastroje społeczne po zakończeniu olimpiady.

WOBEC SIŁ DUCHOWYCH

Umocowanie duchowe władz Anty-Francji i całego Zachodu jest coraz wyraźniej widoczne, bo coraz mniej ukrywane. Jako ludzie wierzący, organizatorzy imprezy skorzystali, aby odnieść się do bytów duchowych. Jest więc tam dziękczynienie za otrzymane dary, przede wszystkim dar władzy. Już wcześniej, w marcu 2024 r. zmieniając konstytucję Republika wprowadziła jako swoje prawo kardynalne ius Molochum. Rytuał paryski jest więc swoistym wotum dziękczynnym za to wielkie wydarzenie. Jednak megalomania kierowników Republiki nie zna granic, postanowili więc ustanowić ius Luciferis – poświęcić Anty-Francję księciu ciemności, a jednocześnie powierzyć mu pod opiekę wszystkie narody (poza białoruskim i rosyjskim). Z przyczyn, wyżej już wyjaśnionych nie mogło to być skuteczne, a intencja organizatorów ograniczyła się co najwyżej do samej Anty-Francji.

KRÓL JEST NAGI

Cały ten triumfalizm, całe usilne starania, by wypaść jak najlepiej wobec wszystkich biorą w łeb. Ilość i rozmiar ideowych nadużyć jest tak wielka, że nawet lewacy czują się zniesmaczeni. Ludzie Bestii się ujawnili, pokazali swoje intencje i plany. To tak, jakby zdradzili swoim wrogom, gdzie i jak chcą zaatakować. Rytuał paryski 26 lipca 2024 roku jest jednym z momentów przełomowych. Ludzie Bestii, wcześniej miarkując i ukrywając swoje działania, poczuli się wszechpotężni i niepokonani. Jednocześnie jednak rzeczywistość nie nagina się do ich woli tak, jakby chcieli. Dlatego upychają oporną rzeczywistość na siłę. Plandemia, Biden, wojna na Rusi, Zielony Ład, Eurowizja, teraz to – coraz mniej ślepych, coraz więcej zwykłych ludzi zaczyna budzić się z letargu. Nie znaczy to, że będą czynnie walczyć z Bestią, ale że będą reagować inaczej, niż Bestia zaplanowała, a to jest wielką porażką gnostyków. Istnieje również nadzieja dla wiary przeciętnych Europejczyków, formalnie chrześcijan, ale żyjących jak poganie. Do momentu rytuału mogli spokojnie przyłączać się do niszczycieli chrześcijaństwa, ponieważ używane były metody fabiańskie – powolnego gotowania żaby. Teraz jednak każdy antykatolik powinien poczuć się posadzony pośród kolorowego towarzystwa na moście Debilly, wraz z ciałopozytywną kapłanką.

Triumfalizm i dobre samopoczucie organizatorów rytuału nie udzielą się dalej, gdy do szerokiej opinii publicznej będą dochodzić kolejne afery, związane z organizacją Igrzysk. Złe zarządzanie, bałagan, kiepskie warunki zakwaterowania i wyżywienia, brak klimatyzacji, problemy z zeroemisyjnym transportem, transpłciowi sportowcy, oburzenie po ceremonii otwarcia – niesmak pozostanie, a w miejsce podziwu pojawi się lekceważenie, nie tylko Anty-Francji, ale całego zachodniego establishmentu, służącego Bestii.

ZNACZENIE DLA POLAKÓW

Powinniśmy jak najszybciej wyciągnąć wnioski co do kondycji i przyszłości Zachodu i Unii Europejskiej. Zachód to samolot w korkociągu, a dodatkowo Unia Europejska to rozpędzający się ekspres ślepego toru. Polska nie powinna patrzeć na Zachód i Unię jako na rakiety, które wydźwigną ją w górę, tylko jako na balast, ciągnący na dno. Ludność Unii Europejskiej najwyraźniej zaakceptowała swój własny upadek i w swojej masie nie robi świadomie niczego, aby go uniknąć. Działania społeczne, sprzeczne z wolą gnostyków są naturalnymi, spontanicznymi reakcjami, nie ma natomiast w tej chwili żadnego ośrodka politycznego, który byłby ratunkiem dla Europy. Ośrodkiem takim może być Polska, ponieważ istnieją u nas jeszcze pewne zasoby myśli i woli, zdolne do zaproponowania, co robić dalej. Samego upadku praktycznie nie da się już powstrzymać. Refleksja powinna przede wszystkim objąć sytuację w Polsce, która tym się różni od Anty-Francji, że my wciąż jesteśmy ofiarą Bestii, a Antyfracuzi – w znacznej części wspólnikami. Nadzieja, z jaką patrzę na Polskę uwzględnia również fakt, że niemal cały układ rządzący III RP pochodzi z nadania Bestii i w przyszłości nie odegra dla Polski żadnej roli pozytywnej. Wszystko, co w Polsce zdarzy się dobrego wyjdzie spoza obecnego establishmentu.

NADZIEJA DLA FRANCJI

Jedyna nadzieja dla Francji polega na tym, że musiałaby przestać być Anty-Francją, a z powrotem stać się Francją. Na razie sami mieszkańcy tego państwa nie chcą nic zmienić w swoim życiu, i jeśli pozostaną w tym dalej, czeka ich dalsza wymiana ludności, a potem kryzys ekonomiczny i krwawe konflikty. Antyfrancuzów czeka nieuchronne przebudzenie, ale najpewniej nastąpi ono dopiero wtedy, gdy zaczną umierać od eutanazji i ginąć od maczet. Nie jest natomiast pewne, co ci ludzie zrobią z tym przebudzeniem. Jest bardzo wątpliwe, aby większość Antyfrancuzów był w stanie znowu być Francuzami. Musieliby odrzucić Rewolucję, a tego nie chcą, o czym świadczy poparcie dla prawa Molocha. Wydaje się raczej, że powstanie tam jakiś nowy naród, będący wypadkową Neofrancuzów, Francuzów i tych Antyfrancuzów, którzy przetrwają.

Najlepsza rada, jaką można dać Antyfrancuzom, to cytat z Henryka IV Nawarskiego. Gdy całej Francji zbrzydły już przeciągające się, krwawe wojny religijne XVI wieku, zaproponowano Henrykowi, przywódcy hugenotów objęcie tronu Francji pod warunkiem konwersji na katolicyzm. Henryk przyjął warunki, wypowiadając słynne słowa: „Paryż wart jest mszy”. Jeśli ma przetrwać i odrodzić się Francja, warunkiem jest katolicka msza – nie tylko w Paryżu, ale w każdym mieście i wsi na francuskiej ziemi. Nie dlatego, że to ma jakieś właściwości magiczne, ale dlatego, że ludzie, będący w stanie łaski uświęcającej lub do niego dążący dbają o swoje rodziny, naród i państwo, tak, że Bestia nie ma czego tam szukać. Jeśli natomiast lud, zamieszkujący ziemie Francji sam z siebie nie przyjmie chrystusowej wiary, będzie można go nawrócić. I to jest też rada i wyzwanie dla nas, Polaków.

Koniec cyklu.

Odwiedź także nasz profil na Facebooku i śledź naszą działalność na bieżąco.

Bartosz Kopczyński

Z wykształcenia prawnik, z zawodu przedsiębiorca, z zamiłowania erudyta. Miłośnik muzyki dawnej i architektury gotyckiej. Autentyczny przedstawiciel klasy robotniczej.

Oficjalne dokumenty rządowe sugerują, że Brigitte Macron jest mężczyzną – pedofilem

Oficjalne dokumenty rządowe dowodzą, że Brigitte Macron jest pedofilem

Poznawaj prawdziwe historie swoich globalistycznych władców!

https://thepeoplesvoice.tv/official-govt-docs-prove-brigitte-macron-is-a-male-pedophile-media-blackout

=====================================

MD: Wahałem się, czy to opublikować. Ale poważny znajomy z Paryża potwierdził wiarygodność sprawy, omawianej we Francji od paru lat. zmieniłem jedynie w tytule – z “dowodzą” – na “sugerują

DR IGNACY NOWOPOLSKI AUG 8
 
READ IN APP
 

Dziwne zdarzenie przytrafia się dziennikarzom i weryfikatorom faktów, którzy postanowili obalić twierdzenie, jakoby żona Emmanuela Macrona, Brigitte, urodziła się mężczyzną. Uważali, że to śmieszna teoria spiskowa, którą łatwo będzie odrzucić i obalić.

Potem szybko zdali sobie sprawę, że się mylili. Bardzo się mylili…

Tak jak w USA istnieje mnóstwo dowodów na to, że Michelle, żona Baracka Obamy, to tak naprawdę mężczyzna o imieniu Michael Robinson, tak we Francji istnieje jeszcze więcej dowodów na to, że prezydent jest żonaty z mężczyzną, który uwiódł go, gdy był 14-letnim chłopcem, zanim zmienił płeć i zaczął działać jako opiekun przyszłego prezydenta.

Jeśli brzmi to niedorzecznie i śmiesznie, cóż… tak samo myśleli dziennikarze i weryfikatorzy faktów, zanim stali się głęboko przekonani, że Brigitte Macron, Pierwsza Dama Francji, jest transseksualną pedofilką, która przez 30 lat żyła jako mężczyzna, a teraz ukrywa się w świetle “politycznej sławy”.

Prezydent Francji Emmanuel Macron ostro skrytykował śledczych, którzy odkryli dowody potwierdzające, że jego 70-letnia żona urodziła się jako mężczyzna.

Podobnie jak Michelle Obama w USA, która według oficjalnych dokumentów rządowych jest osobą transseksualną o imieniu „ Michael ”, Brigitte Macron również wydaje się mieć wyjątkowo męskie cechy fizyczne.

Zdarzało jej się też pojawiać publicznie z wybrzuszeniem w spodniach, które przypominało Michelle Obamę w programie Ellen, tyle że nie aż tak dużym.

Według Macrona, który zapowiedział, że pozwie każdego, kto będzie promował to, co nazwał „fałszywą i wymyśloną” teorią, „najgorszą rzeczą są fałszywe informacje i wymyślone scenariusze”.

Macron wkroczył na wojenną ścieżkę i wysłał francuskie służby specjalne, aby przesłuchiwały i zastraszały dziennikarzy i obywateli, którzy badają prawdę o mrocznej przeszłości jego żony.

Ale my w TPV odmawiamy ukłonu Młodym Liderom Światowym, gdy nakazują nam zaprzestać informowania o czymś.

Przyjrzyjmy się zatem rzeczywistym dowodom, bo uwierzcie mi, że jest o wiele więcej niż tylko podejrzane wybrzuszenia potwierdzające wiarygodne oskarżenia, jakoby Brigitte Macron urodziła się jako mężczyzna.

Istnieją tylko dwa zdjęcia, które kiedykolwiek zostały przedstawione jako dowód na to, że Brigitte Macron kiedykolwiek żyła jako kobieta przed ukończeniem 30. roku życia.

Oto pierwsze zdjęcie. Zdjęcie rodzinne, na którym rzekomo widać Brigitte jako małe dziecko siedzące na kolanach matki.

Co jest dziwne, bo dla każdego, kto spojrzy na to zdjęcie, Brigitte wygląda jak dziecko w kraciastej koszuli po lewej stronie ekranu.

To jest wyraźnie jej twarz – nie sposób jej pomylić. Małe dziecko na kolanach matki w niczym nie przypomina Brigitte.

Podczas gdy Macronowie za wszelką cenę próbują przekonać świat, że to wszystko jest szaloną teorią spiskową, w rzeczywistości było to trzyletnie śledztwo prowadzone przez poważnych dziennikarzy śledczych, którzy współpracowali z ekspertami medycyny sądowej i genealogami, a ostatecznie opublikowali swoje ustalenia w rzetelnym, sześcioczęściowym artykule we francuskim magazynie Faits et Documents.

Ich ustalenia były jednoznaczne: Brigitte Macron nie istniała przez pierwsze 30 lat swojego życia.

Zastanówcie się chwilę… Nie ma żadnego dowodu na to, że żona prezydenta Francji istniała przez pierwsze 30 lat swojego życia.

Pomyśl o tym. Gdyby ktoś podszedł do ciebie i powiedział, że chyba nie istniałeś przez pierwsze 30 lat swojego życia, mógłbyś pokazać mu mnóstwo zdjęć z dzieciństwa, pamiątkowy album ze szkoły średniej, zdjęcia z rodziną i przyjaciółmi, którzy wszyscy by się zgłosili i poręczyli za ciebie.

Ale Brigitte nie może nic z tym zrobić.

Nie zapominajmy, że Brigitte Macron ma także trójkę dzieci.

Ale nie może dostarczyć zdjęć, na których jest w ciąży z żadnym z nich. Nie ma też żadnych oficjalnych zapisów, że urodziła. Nie może dostarczyć zdjęć siebie jako młodej matki.

Zamiast tego Macron wysyła Secret Service, aby zastraszyć dziennikarzy.

Podczas gdy Natacha Rey pracowała nad sześcioczęściowym raportem śledczym, została zatrzymana i przesłuchana, skonfiskowano jej telefon, a funkcjonariusze zażądali ujawnienia, jakie dowody zebrała i z kim się nimi podzieliła.

Tak się nie robi, gdy mówi się prawdę.

Natacha Rey nie jest jedyną ofiarą paranoicznych Macronów. Liberalna dziennikarka z francuskiego Le Nouvel Obs, która myślała, że ​​łatwo będzie obalić raport, ponieważ Brigitte Macron jest ewidentnie kobietą, ze zdziwieniem odkryła, że ​​nie może go obalić.

Jak donosiła, śledztwo było szczelne. Fakty były weryfikowalne i niezaprzeczalne. A wnioski wyciągnięte przez śledczych były niepodważalne.

Ją również wytropiła Secret Service, przesłuchał i zastraszył.

Cóż więc oznacza ta szczegółowa, rygorystycznie teoria, którą przedstawili dziennikarze i dlaczego elity tak za wszelką cenę chcą ją ukryć?

Elita próbuje nas przekonać, że zdrowy rozsądek jest szaleństwem, a szaleństwo jest zdrowe na umyśle.

Arcybiskup Viganò wypowiedział się w tym tygodniu przeciwko moralnemu upadkowi współczesnego społeczeństwa, podkreślając, że ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu jest symbolem wszystkiego, co złe we Francji rządzonej przez Macrona.

Arcybiskup Viganò, niedawno ekskomunikowany przez “papieża” Franciszka za śmiałość dzielenia się słowem Jezusa Chrystusa, nie szczędził krytyki Macrona, nazywając Brigitte Macron „transwestytą”.

Arcybiskup skierował swój gniew także w stronę Baracka Obamy, opisując jego żonę Michelle Obamę jako „umięśnionego mężczyznę w peruce”.

Mógł wspomnieć o żonie Chucka Schumera, Iris Weinshall, i wielu innych żonach przywódców politycznych o wątpliwej przeszłości.

Ale wróćmy do pierwszego rzekomego zdjęcia Brigitte Macron i sceny rodzinnej.

Teoria wysunięta przez francuskich śledczych głosi, że Brigitte Macron tak naprawdę urodziła się jako Jean Michel Trogneux.

To jest ten młody chłopiec, którego widzisz na zdjęciu po lewej stronie ekranu.

Oznaczałoby to, że Brigitte Macron byłaby o osiem lat starsza, niż prezentuje się obecnie publicznie.

Według śledczych Brigitte Macron przez 30 lat żyła jako mężczyzna, zanim przeszła transformację. Są to wiarygodne oskarżenia z wielu powodów.

Najpierw śledczy zebrali szereg wywiadów z Brigitte z jej trzydziestki i czterdziestki i znaleźli jedną wspólną cechę w większości wywiadów. Brigitte Macron najwyraźniej nie znała swojego wieku.

W jednym z wywiadów wspomniała, że ​​w 1969 roku mieszkała sama w Stanach Zjednoczonych i oglądała w telewizji lądowanie na Księżycu.

Ale jeśli Brigitte Macron była naprawdę młodą dziewczyną na zdjęciu, miałaby wówczas 16 lat – zdecydowanie za mało, aby mieszkać samotnie w Stanach Zjednoczonych.

Jednak gdyby była to Jean Michel Trogneux, chłopiec, pod którego nazwiskiem rzekomo żyła Brigitte, miałby on 24 lata, co jest znacznie bardziej rozsądnym wiekiem, aby mieszkać w samych Stanach Zjednoczonych.

To tylko jeden przykład. Jest wiele przykładów, w których Brigitte wydaje się nie znać swojego wieku.

Nasuwa się więc pytanie, gdzie jest Jean Michel Trogneux?

Jeśli jest on rzeczywiście starszym bratem Brigitte, to czy mogłaby go zaprezentować, żeby plotki ucichły?

No cóż, zgadnijcie co… go nie ma.

Genealogom udało się znaleźć mnóstwo danych, które dowodziły, że żył do 30. roku życia… ale dokładnie w tym samym czasie, gdy na świecie pojawiła się Brigitte Macron, Jean Michel Trogneux zaginął.

Tego nie da się wymyślić.

Prawda o Macronach staje się bardziej oczywista, gdy zrozumiemy, kogo oni reprezentują.

Macron był bankierem Rothschildów, zanim został zrzucony na ziemię przez ukryte ręce i nie miał żadnej partii politycznej ani platformy.

Mniej znany jest fakt, że jego żona, osoba transseksualna Brigitte, jest Rothschildką w prostej linii, a jej “ojcem” był Mayer Amschel Rothschild.

Orwell ostrzegał nas, że elita będzie próbowała przekonać nas, że góra to dół, mężczyźni to kobiety, a wojna to pokój. Jakże miał rację.

https://thepeoplesvoice.tv/official-govt-docs-prove-brigitte-macron-is-a-male-pedophile-media-blackout

Słowacja daje dobry przykład. Zbojkotują zamknięcie Olimpiady.

https://news.az/news/slovak-deputy-premier-to-boycott-paris-olympics-closing-ceremony

Wicepremier Słowacji ogłosił, że pominie ceremonię zamknięcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu w 2024 r. 
– w odpowiedzi na “kontrowersyjną”, bluźnierczą parodię Ostatniej Wieczerzy zaprezentowaną podczas ceremonii otwarcia w zeszłym tygodniu. 

Organizatorzy Igrzysk Olimpijskich w Paryżu przygotowali dla świata obrzydliwy spektakl pełen ideologii LGBT  i zniewagę dla symboli chrześcijaństwa, powiedział Tomas Taraba w poście na Facebooku w niedzielę, News.Az podaje, powołując się na zagraniczne media.

„Miałem reprezentować Słowację na ceremonii zamknięcia, ale dla normalnego świata te igrzyska olimpijskie na zawsze pozostaną symbolem zdegenerowanej dekadencji, która nadużyła piękna sportu i przekształciła go w “postępowy” teatr polityczny. 
Dlatego postanowiłem nie uczestniczyć w ceremonii zamknięcia” — dodał.

SZALEŃSTWO FRANCJI. Kolejne – czy ostatnie?

SZALEŃSTWO FRANCJI

pokutujący łotr , 29 lipca 2024

Z Facebooka:

Grzegorz Musiał

SZALEŃSTWO FRANCJI

Francja, zwana pierwszą córą Kościoła, będąca zarazem ojczyzną Moliera, Racine’a, Renoira, kogo tam jeszcze, geniuszy cały legion – stacza się dziś do poziomu budy jarmarcznej, z tym zaznaczeniem, że w budach jarmarcznych, choćby z obawy przed policją, nie wyszydzano świętości Wiary.

Albrecht Dürer – Statek głupców [Hieronymus Bosch? md]

Tym razem, stojąc już wszak na skraju przepaści, Zachód posunął się o krok dalej: do ohydnego, również w estetycznej warstwie, spektaklu opartego m.in. na bluźnierczym przedstawieniu Ostatniej Wieczerzy. W tym szyderstwie z malowidła nierozerwalnie związanego z Kościołem, Matkę Bożą z widniejącą nad jej głową parodią Hostii (a może chodzi o Jezusa, gdyż postać zajmuje centralne miejsce) przedstawia znana w paryskich knajpach performerka Leslie Barbara Butch. Żyła ona dotychczas z promowania własnej monstrualnej otyłości a także lesbijstwa, tym razem jednak zabrała się za sprawy najświętsze ze świętych w religii, do której nie należy, ale z której publicznie szydzi.

Wiadomo, pokorny Jezus nadaje się do publicznych szyderstw o wiele lepiej od groźnego Jahwe czy Mahometa, toteż używają sobie na Nim watahy „bohaterów”, którzy już na Golgocie popisywali się odwagą miotając kamieniami w umęczonego, zelżonego Boga. Że prymitywna komediantka weszła w coś takiego, to można zrozumieć w kategoriach psychopatologii nerwic, jakiegoś chorobliwego odreagowywania wrogości wobec przykazań Wiary katolickiej, łamanych wszak co dzień przez nią i jej siostrzyce.

Jednak, że coś takiego wystawia rząd i prezydent Francji jako wizytówkę swej kultury w nomen omen 33-cich (znamienna symbolika liczb) Igrzyskach Olimpijskich, jest już tylko wyjątkowo drastycznym objawem schyłku, w którym zatapia się Francja i z nią cała kultura Zachodu.

Czego tam jeszcze nie ma. Ogień olimpijski drży z przerażenia, niesiony w łapsku czegoś na kształt kobieto-mężczyzny o pożądliwej masce demona, uwijają się balety drag queens pod przewodnictwem tłustego potworka z obnażonymi genitaliami i lśni skąpana we krwi Conciergerie – złowieszcza budowla na brzegu Sekwany, w której więziono i skąd wywożono na śmierć z rąk obłąkanej tyranii tysiące inteligencji i szlachty francuskiej.

Gadająca oderżnięta głowa Marii Antoniny – jednej z ofiar tamtego szału Francji sprzed 250 lat – i wszystko inne, co wylało ię na świat z zesmrodzonego umysłu twórcy tego spektaklu, jest jakby zapowiedzią kolejnego horroru, ku któremu kroczy Francja. Z własnej woli i na własne życzenie. Wtedy na szafot – dziś do kloaki. Setki tysięcy mahometan patrzą wszak na ten popis samozniszczenia cywilizacji,  do której z różnymi nadziejami przybywali, i dla nich takie traktowanie własnego boga i swojej wiary jest czymś odrażającym i niepojętym. Zwłaszcza, że w islamie – w przeciwieństwie do chrześcijańskiego niegdyś Zachodu – osoba Maryi jest otoczona szacunkiem a Jej Syn uważany jest za proroka. Odpowiedzią na to staje się odraza i pogarda – i tak już jest, i pewnie będzie coraz bardziej.

Nie będę się rozwodził nad dalszymi szczegółami tego show, który oby jak najszybciej skończył tam, gdzie jego miejsce: w dole kloacznym zbiorowej niepamięci. Jednak Bóg sam mówi o Sobie: “Ja Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze winę ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą” (Wj, 20, 1-21). Ostatnia odpłata należy więc do Niego.

I o tym niech pamięta nie tylko nieszczęsna Leslie Barbara Butch wraz ze swymi klaunami, ale zarówno rządzący Francją, którzy do tego dopuścili jak i naród francuski, który w milczącej akceptacji przyjmuje te bluźnierstwa.

Grzegorz Musiał zamieścił: Pokutujący Łotr

Rytuał otwarcia igrzysk. Analiza, cz. I: Ca ira – Bartosz Kopczyński

Ceremonia otwarcia igrzysk. Analiza, cz. I: Ca ira – Bartosz Kopczyński

============================

ÇA IRA, ENCHANTE, EGALITE, SYNCHRONICITE, LIBERTE, EGALITE, FRATERNITE, SORORITE…

============================

Autor: AlterCabrio , 30 lipca 2024

Ceremonia, czy raczej rytuał otwarcia Igrzysk XXXIII Olimpiady w Paryżu w 2024 przeszła już do historii. Teraz czas na analizy i refleksje. Można być pewnym, że znaczenie tego spektaklu jest dużo większe, niż się wydaje, a jego skutki będą doniosłe.

Ceremonia trwała 4 godziny i została nasycona wielka ilością symboli, znaczeń i przesłań, jawnych i ukrytych. Jestem pewien, że nikt do końca nie pojmie wszystkiego, co tam się pojawiło, gdyż nawet twórcy tego przedsięwzięcia nie zdają sobie sprawy ze wszystkiego, co pokazali.

−∗−

Grafika: szturm Bastylii, czyli tłum rzucony do Rewolucji, ale nie wie po co i przez kogo. LINK

Ceremonia otwarcia igrzysk. Analiza, cz. I: Ca ira

Ceremonia, czy raczej rytuał otwarcia Igrzysk XXXIII Olimpiady w Paryżu w 2024 przeszła już do historii. Teraz czas na analizy i refleksje. Można być pewnym, że znaczenie tego spektaklu jest dużo większe, niż się wydaje, a jego skutki będą doniosłe.

Ceremonia trwała 4 godziny i została nasycona wielka ilością symboli, znaczeń i przesłań, jawnych i ukrytych. Jestem pewien, że nikt do końca nie pojmie wszystkiego, co tam się pojawiło, gdyż nawet twórcy tego przedsięwzięcia nie zdają sobie sprawy ze wszystkiego, co pokazali. Fabuła jest gęsta, wiele jest wątków do opisania i szczegółów, opowiadających swoje własne historie. Zacząć jednak należy od dokładnego opisu tego, co właściwie zobaczyliśmy, ze wskazaniem tych treści, które są istotne. Analizę ceremonii, czy też rytuału rozpocznę więc od stenogramu. Jest to konieczne, gdyż bez uświadomienia sobie faktów nie da się zrozumieć ich znaczeń. Opis wydarzeń zajmie dwie części, wyjaśnienie znaczeń – też co najmniej dwie.

Całe przedsięwzięcie nie było przeznaczone ani dla widzów bezpośrednich, zgromadzonych w Paryżu, ani dla sportowców. Adresatem był cały świat – ludzie przed ekranami. Połączono różne techniki filmowe, różne plany i plenery, akcję rozmieszczono w wielu miejscach Paryża, włączono do transmisji fragmenty, nakręcone i zmontowane wcześniej. Widzowie na miejscu nie byli w stanie zobaczyć tego, co pokazano w transmisji.

Oto więc część pierwsza

Rozpoczyna Jamel Debbouze, francuski aktor komediowy marokańskiego pochodzenia. W lewej ręce trzyma pochodnię z ogniem olimpijskim, prawą trzyma w kieszeni. Wbiega na Stade de France, który okazuje się pusty. Pokazane są migawki telewizji całego świata, informujące, że ceremonia otwarcia tych igrzysk nie odbędzie się na stadionie. Pojawia się piłkarz Zinedine Zidane, odbiera mu pochodnię i biegnie w poszukiwaniu znicza. Przebiega przez Paryż lat 60-tych. Pęd powietrza przewraca stoliki i roztrąca konsumentów kawiarni. Przebiega obok trójki dzieciaków na osiedlowym skateparku, którzy podążają za nim. Wpada do metra i wsiada do pociągu. Dzieciaki nie zdążają. Jednak po chwili następuje wyłączenie energii. Pociąg zatrzymuje się, dzieciaki dobiegają, Zizou wręcza pochodnię najstarszemu z trójki dzieci – chłopcu arabskiego pochodzenia. Dzieci przemierzają katakumby Paryża, mijają złożone tam ludzkie kości i myszkujące szczury, umykają przed atakiem aligatora. Wreszcie spotykają łódkę, prowadzoną przez zakapturzoną postać, kojarzącą się z Charonem, chociaż bez Cerbera. Postać zaprasza ich do łódki, wręczając obowiązkowe kapoki. Bezpieczeństwo przede wszystkim.

Pokazana jest trybuna honorowa z oficjelami, przypominająca tą na mauzoleum Lenina. Łódka wypływa z kanału na Sekwanę. Pojawia się pierwsze hasło ceremonii:

ÇA IRA

Piosenka z czasów Rewolucji Francuskiej – „To się zrobi, arystokraci na latarnie, arystokraci zapłacą”. Most Austerlitz przyozdobiono reliefami w kolorze złota, przedstawiającymi dyscypliny olimpijskie. Unoszą się z niego kłęby dymu w republikańskim trójkolorze. To wskazuje dominantę całej ceremonii – będzie nią Francja.

Łódka z pochodnią przepływa pod Mostem Austerlitz. Pojawia się kolejne hasło:

ENCHANTE

Oczarowani, zachwyceni. Na środku mostu pojawia się gawrosz, grający na akordeonie z przypiętymi anielskimi skrzydłami. Zaczynają przepływać statki i łodzie z delegacjami olimpijskimi, ustawionymi alfabetycznie z wyjątkiem Grecji, zaczynającej korowód, grupy sportowców – uchodźców na drugim miejscu i Francji, która go kończy. Niektórzy sportowcy ubrani w tradycyjne narodowe stroje, wszyscy się cieszą i machają swoimi flagami.

Na schodach na bulwarze zaczyna się część artystyczna – występ Lady Gagi, nawiązujący do tradycji rewii i kabaretu – piosenka „Mon truc en plumes” (można przetłumaczyć jako „moja sztuczka z piórami”, które zarówno podniecają pierrotów, miliarderów i zbójów). Bulwary zaroiły się od postaci, ubranych na różowo i wymachujących różowymi flagami – przerobionymi francuskimi lub olimpijskimi.

Na dachu jednej z kamienic pojawia się postać, trzymająca pochodnię z ogniem olimpijskim. Przypomina bohatera gry Assassin’s Creed i ma zasłoniętą twarz. Do tej pory, odkąd widzowie stracili z oczu łódkę z trójką dzieci i przewoźnikiem, los pochodni pozostawał nieznany. Asasyn biega po dachach parkurem. Zaczyna padać deszcz. Wzdłuż Sekwany zespół z Moulin Rouges tańczy kankana. Asasyn z pochodnią zjeżdża na linie w poprzek Sekwany i ląduje na Ile de la Cite, w pobliżu katedry. Pojawia się kolejne hasło:

SYNCHRONICITE

Trwają prace budowlane na rusztowaniach (część akcji nakręcono wcześniej i zmontowano, więc widzowie telewizji widzieli dużo więcej, niż naoczni). Robotnicy pracujący na rusztowaniach są w rzeczywistości członkami zespołu choreografii, dominują kobiety. Kombinezony na ramionach, rękawach i nogawkach pomazane są farbą w złotym kolorze. Uderzenia ich młotków układają się w miarowy rytm.

Zaczyna się pantomima na bulwarze wyspy, na dwóch poziomach kaskady, tak, że tancerze brodzą w wodzie po kostki. Tło ich tańca stanowi ściana, pokryta paskami folii w złotym kolorze, układającymi się w falisty nieregularny kształt, oraz panelami w kolorze lustrzanego złota. Stu kilkudziesięciu tancerzy wykonuje synchroniczny taniec w miejscu. Tancerze ubrani są codzienne, szare stroje, raczej byle jakie, każdy w inny. Wykonują ruchy, podobne do prania ręcznego, potem walki na pięści, potem układają się w kształt podobny do stylizowanego serduszka. Asasyn z pochodnią biegnie po dachach, po czym wchodzi przez okno do budynku. Mieści się tam zakład rzemieślniczy produkujący walizy, w których transportowane są medale olimpijskie. Walizy opuszczane są za pomocą kołowrotu na parter, przejmowane przez obsługę w strojach sportowych i ładowane na hotelowe wózki bagażowe. Część obsługi wykonuje pantomimę, część pcha wózki po moście. Między nimi przemyka się asasyn z pochodnią i biegnie do mennicy, w której trwa odlewanie medali. Asasyn zamyka medale w walizie. Następnie obsługa waliz znosi je po schodach bulwaru, na którym trwa pantomima w wodzie na tle złotej folii. Walizy trafiają na pływającą platformę.

Na przeciwległym brzegu Sekwany pojawia się pojedyncza postać na dachu. Jest to młody, ciemnoskóry mężczyzna w szerokich spodniach, przypominających sukienkę. Tańczy na podeście w złotym kolorze, obok masztu z flagą Paryża, równocześnie z postaciami na bulwarze.

Pojawia się widok na iglicę Notre Dame, odbudowaną po pożarze. Na jej szczycie znajduje się krzyż, a nad nim – relikwiarz w kształcie koguta, mieszczący relikwie św. Dionizego, św. Genowefy i cierń z korony cierniowej. Poniżej krzyża widać jakiegoś mężczyznę, uczepionego iglicy. Być może to Quasimodo – dzwonnik katedry, jeden z bohaterów powieści Wiktora Hugo. Rozlega się bicie dzwonu. Asasyn z pochodnią odnajduje się na dachu teatru narodowego Opera Bastille. Wchodzi do środka i mija sceny z walk ulicznych, które można przypisać kilku francuskim rewolucjom, szczególnie Rewolucji Lipcowej 1830 r. Rozbrzmiewa muzyka z musicalu „Nędznicy” na podst. Powieści Wiktora Hugo. Inscenizacja wyraźnie przypomina obraz Delacroix „Wolność prowadząca lud na barykady”. W tle barykady widać pałac Conciergerie. Pojawia się kolejne hasło:

LIBERTE

Pokazuje się postać, stojąca w oknie Conciergerie. Właściwa nazwa to Palace de la Cite, pierwotnie był to pałac królewski. Już w XIV w. królowie przenieśli się do Luwru, a budowlę przeznaczono na siedzibę urzędów dworskich i więzienie. Tam właśnie przetrzymywano Marię Antoninę przed egzekucją.

Postać w oknie jest jedną z 38 takich samych postaci, umieszczonych w oknach Conciergerie. Są to kobiety w czerwonych sukniach, stylizowanych na XVIII wiek. Każda z nich ma odciętą głowę, którą trzyma pod pachą. Włosy u nasady czerwone, przechodzące w róż. Fryzura przypomina buzujący płomień. Ta, pokazana na zbliżeniu wyśpiewuje pierwsze słowa piosenki sankiulotów „Ah, ca ira”. Skomponował ją w 1790 r. nieznany z imienia rewolucyjny żołnierz Ladre, do melodii ulubionej arii operowej Marii Antoniny. Do czasu upowszechnienia się Marsylianki był to nieoficjalny hymn Francji. Kobieta z odciętą głową ma wyraźnie widoczną szyję i miejsce odcięcia głowy. Widok makabryczny, jak z horroru. Przed pałacem wzdłuż Sekwany umieszczono rząd miotaczy płomieni, a przy samej balustradzie – rząd takich samych postaci, przypominających z daleka Napoleona Bonaparte. Zaangażowano tu metalowy zespół Gojira, wykonujący blackmetalową wersję „Ah, ca ira”. Po drugiej stronie Sekwany na dachu budynku stoi asasyn z pochodnią i podziwia widok. Na bulwar wjeżdża platforma w kształcie statku, z żaglem wykonanym z taśm złotej folii. Na statku śpiewaczka w stroju markietanki rewolucji śpiewa arię Carmen „Habanera”, najsłynniejszą fragment wokalny z opery „Carmen” Bizeta. Tekst arii opowiada o potędze miłości, która jest niepowstrzymana, z tym, że pod pojęciem miłości należy tu rozumieć namiętność i pożądanie. Statek zatrzymuje się pośrodku Conciergerie. Następuje gwałtowny wyrzut dużej ilości czerwonych taśm z okien, co wygląda jak wodospad krwi; następnie wypuszczenie kłębów czerwonego dymu, spośród którego wystrzeliwują ogniste kule. Miotacze ognie wypuszczają dwie salwy płomieni. Statek ze śpiewaczką powoli odjeżdża.

Ukazuje się widok na Pont Neuf. Umieszczono tam kilkunastu ludzi na elastycznych prętach długości ok. 4m. Kołyszą się lekko, a nad nimi na rozpiętej linie spoczywa mężczyzna. Przeskok do wnętrza Biblioteki Narodowej. Widać troje młodych ludzi, wszyscy w barwnych, fantazyjnych strojach, przypominających Arlekina. Smagła kobieta i orientalny mężczyzna mają stroje bardzo podobne, z motywami serca. Czarny mężczyzna różni się strojem. Postaci rozmawiają za pomocą książek. Kobieta nawiązuje kontakt wzrokowy z czarnym mężczyzną, widać obopólne zainteresowanie. Kobieta czyta „Romans bez słów” Paula Verlaine, mężczyzna odpowiada jej „Nie igra się z miłością” Alfreda de Musset. Kobieta pokazuje „Passion simple” Annie Ernaux (literacka nagroda Nobla w 2022, tematyka feministyczna i społeczna, erotyka, aborcja, wyzwolenie kobiet itd.). Orientalny mężczyzna zauważa dialog i dołącza się do rozmowy, kładąc przed czarnym mężczyzną „Bel-Ami” Guy de Maupassant (dekadentyzm, tytuł tłumaczony też jako „Uwodziciel”). Czarny mężczyzna ze sterty książek przed sobą wybiera jedną i przesuwa ją do drugiego meżczyzny – „Sexe et mensonges” Leili Slimani („Seks i kłamstwa. Życie seksualne w Maroku”). Kobieta wstaje z miejsca, za nią powstają mężczyźni, po czym cała trójka biega wzdłuż galerii z regałami, zapełnionymi książkami. Kobieta wyciąga „Le diable au corps” Raymonda Radiguet (w polskim tłumaczeniu „Diabeł wcielony” lub „Opętanie”), mężczyzna orientalny wyszukuje „Niebezpieczne związki” Pierre Choderlos de Laclos, mężczyzna czarny natrafia na komedię Moliera „Dostojni współzalotnicy”. W czasie rozmowy za pomocą książek śpiewaczka kontynuuje arię Carmen o miłości, a postaci na moście kołyszą się coraz bardziej. Trzy osoby z biblioteki wyrzucają wysoko kartki z książek, które mają w ręku, podobnie, jak w scenie ze „Stowarzyszenia umarłych poetów”. Równocześnie postaci na prętach na moście rozwijają płachty materiału, i kołysząc się, wyglądają jak chorągwie, którymi się macha. Ich stroje są podobne do strojów postaci z biblioteki. Kartki opadają na podłogę jak kobierzec, a wówczas cała trójka wybiega z budynku, mężczyźni trzymając się za ręce. Na biurku pozostaje komedia Pierre de Marivaux „Triumf miłości”. Grupka biegnie ulicami, wbiega po schodach do kamienicy, wchodzi do mieszkania. Obejmują się i symulują pocałunki i pieszczoty o charakterze biseksualnym, po czym orientalny mężczyzna przybiera gniewno – drwiący wyraz twarzy i zamyka drzwi mieszkania od środka. W tym samym czasie na Pont Neuf ludzkie flagi kołyszą się jeszcze bardziej. Poza nimi na moście znajdują się inne osoby w kolorowych strojach. Grupują się w pary i biegną wzdłuż mostu. Korowód zamyka para dwóch mężczyzn, którzy obejmują się i trzymają za ręce. Na niebie dwa samoloty zostawiły smugę w kształcie wielkiego serca.

Pojawia się kolejne hasło:

EGALITE

U wejścia na Pont des Arts, zwany też Mostem Zakochanych stoi orkiestra wojskowa. Śpiewają fragment piosenki Charles Aznavour’a „For Me formidable” i wmaszerowują na most. Przez środek kolumny przebiega asasyn z pochodnią, dobiega do rozłożonego chodnika w kolorze złotym, ciągnącego się od połowy mostu do budynku Instytutu Francji. Pochodnię przykłada do chodnika. Rzymskie ognie wytryskują po bokach mostu i na budynku Instytutu. Z budynku wychodzi ciemnoskóra piosenkarka R&B, pop, rap – Aya Nakamura (właściwie Aya Danioko, pochodząca z Mali), wraz z sześcioma towarzyszkami. Wszystkie etnicznie spoza Europy, ubrane w stroje w kolorze złotym, maszerują tańcząc w kierunku kolumny żołnierzy. Piosenkarka wykonuje dwa swoje utwory: „Pookie” (proste relacje damsko – męskie z podtekstem erotyczno – fizjologicznym) oraz „Djadja” (erotyczna relacja ze starszym mężczyzną). Żołnierze wtórują piosenkarce grając, śpiewając i poruszając się. Dominuje piosenkarka, żołnierze akompaniują. Na końcu oddział otacza grupkę złotych kobiet wieńcem.

Rozlega się „Dance macabre” Camille Saint-Seans’a. Asasyn po dachach dostaje się do Luwru. Mija obojętnie rzeźby, tylko na moment zatrzymuje się przy Nike z Samotraki. Rzeźby i obrazy śledzą go oczami. Po chwili na ścianach widać obrazy, ale bez postaci. Asasyn rozgląda się i widzi, że gromadzą się one przy oknach i spoglądają na korowód statków ze sportowcami. Pojawia się kolejne hasło:

FRATERNITE

Widok przenosi się na Sekwanę. Statki mijają Pont Royal, a za nim – szereg głów postaci z obrazów z Luwru. Postaci są reprodukowane na płytach, przyciętych do kształtu, i zanurzone w Sekwanie tak, że woda sięga im tuż nad usta. Nie mogą więc przemawiać, mogą jedynie patrzeć na przepływające statki ze sportowcami. Pianista Alexander Kantorov wykonuje fortepianowy utwór Maurice Ravela „Jeaux d’eau” (gry wody). Asasyn w Luwrze dociera do sali z Mona Lisą. Zastaje uruchomiony alarm, szybę zabezpieczającą stłuczoną, obraz skradziony, dziurę w podłodze. Nagły przeskok i asasyn biegnie już po dachu Musee d’Orsay. Wchodzi do środka i zatrzymuje się wewnątrz zegara. Z boku wjeżdża telegraf maszynowy, jak na parowcu. Jest to wehikuł czasu z następującymi komendami: przed czasem, przeszłość odległa, przeszłość, teraźniejszość, przyszłość, przyszłość odległa, poza przyszłością. Asasyn wybiera komendę: „passe” (tu: przeszłość). Wnętrze zmienia się, pojawia się XIX – wieczna maszyneria i ekran, na którym wyświetlany jest film „Wjazd pociągu na stację w La Ciotat”, pierwszy ruchomy obraz pokazany publicznie na kinematografie Lumiere w 1895 r. Wówczas widzowie obawiali się, że pociąg na nich wjedzie. Rzeczywiście, pociąg przebija ekran i wjeżdża do pomieszczenia. Asasyn z pochodnią przechodzi przez rozdarcie i wchodzi na molo wchodzące w morze. Na końcu mola czeka balon z koszem i człowiek w okularach ochronnych, podobnych do tych, które noszą Minionki. Asasyn wchodzi do kosza i podgrzewa pochodnią palnik, czego skutkiem balon unosi się w przestworza. Mija samolot Bleriot XI (jego twórca Louis Bleriot odbył na nim pierwszy przelot nad kanałem La Manche w 1909 r), rakietę nośną Ariane, Księżyc z wbitym pociskiem z filmu „Podróż na Księżyc” z 1902 r., planetę Małego Księcia, planetę pustynną porośniętą rzadkimi kaktusami, z której wyrasta nowojorska Statua Wolności, nosząca wyraźne ślady erozji, Europejską Stację Kosmiczną. Przeskok na kabinę statku kosmicznego, w którym dwóch astronautów na ekranie obserwuje żółty peryskop wystający z wód Sekwany.

Pojawia się animacja. Widać okręt podwodny, podobny do Nautilusa z powieści Verne’a „20 000 mil podmorskiej podróży”. Okręt wypełniony jest Minionkami, trenującymi dyscypliny olimpijskie i kłócącymi się po swojemu. Pojawia się też obraz Leonardo Mona Lisa, skradziony przez Minionki z Luwru. Minionki w ringu szykują się do meczu bokserskiego, ale zawodnicy, zamiast siebie nawzajem, okładają pięściami sędziego, który po serii uderzeń pada. Zjawa się lekarz z sanitariuszem i robi sądziemu sztuczne oddychanie. Minionki -bokserzy zaczynają okładać sanitariusza. W innym miejscu odbywa się bieg przez płotki. Jeden z biegaczy potyka się i odnosi kontuzje nogi. Pojawia się ekipa lekarska i robi mu sztuczne oddychanie. Minionek – oszczepnik miota oszczepy. Najpierw trafia w tarcze, namalowane po wewnętrznej stronie burty i na bulaju, potem na ślepo. Pojawiają się przecieki wody zaburtowej. Okręt tonie, w wodzie unoszą się klamoty i Minionki, śmiejące się z sytuacji. Między nimi pływa też portret Mony Lisy. Przeskok na Sekwanę z płynącymi statkami i nabrzeży, wypełnionymi tłumem. Na wodzie kołysze się obraz Mony Lisy (reprodukcja oczywiście), tłum wiwatuje, z pewnością nieświadomy, że właśnie Minionki zniszczyły dziedzictwo kulturowe Francji, Europy i świata.

Na dachu Grand Palais, w którym mieści się Pałac Odkryć, czyli centrum nauki stoi Axelle Saint – Cirel, ciemnoskóra wokalista pochodzenia karaibskiego. Trzyma trójkolorową flagę, którą jest częściowo owinięta i śpiewa Marsyliankę. Akompaniuje jej żeński chór. Pojawia się nowe hasło:

SORORITE

Było braterstwo, teraz Rewolucja wprowadza siostrzeństwo. Pomiędzy Pont de la Concorde a Pont Alexandre III stoją cokoły, z których wysuwają się złocone pomniki kobiet.

Olympe de Gouges (1748-1793), oświeceniowa feministka, autorka sztuk teatralnych i pamfletów politycznych. Jej najbardziej znane dzieło to „Deklaracja praw kobiety i obywatelki” z 1791 r. Zwolenniczka Rewolucji, zgilotynowana przez Jakobinów.

Alice Milliat (1884-1957), działaczka sportowa, wioślarka, nauczycielka, tłumaczka.

Gisele Halimi (1927 – 2020), tunezyjsko – żydowsko – francuska feministka , prawniczka, eseistka, polityk, bojowniczka aborcji i antykoncepcji, francuski legat przy UNESCO.

Paulette Nardal (1896-1985), pochodząca z Karaibów intelektualistka i pisarka, feministka, współzałożycielka ruchu Negritude.

Jeanne Barret (1740-1807), uczestniczka wyprawy badawczej Antoine de Bouganville, pierwsza kobieta, która opłynęła świat. Pomogła odkryć i skatalogować wiele nieznanych wcześniej nauce gatunków roślin.

Christine de Pizan (1364-1431?), średniowieczna francuska intelektualistka weneckiego pochodzenia, pisarka i poetka. Uważana przez współczesnych za autorytet w dziedzinie retoryki i krytyki literackiej. Matka czwórki dzieci, doceniona za życia za talent, ostatnie 12 lat spędziła jako mniszka, nadal tworząc, w 1429 r. pisząc „Opowieść o Joannie d’Arc”.

Louise Michel (1830-1905), „Czerwona Dziewica Montmartru” lewaczka, anarchistka, rewolucjonistka, bojowniczka Komuny Paryskiej, aktywistka społeczna, nauczycielka, poetka, pisarka, masonka.

Alice Guy (1873-1968), pionierka kina, producent filmowy, pierwsza kobieta – reżyser.

Simone Veil (1927-2017), polityk i prawniczka żydowskiego pochodzenia, wielokrotnie piastowała stanowiska ministerialne, eurodeputowana, bojowniczka aborcji i antykoncepcji.

Ciąg dalszy nastąpi.

___________________

Ceremonia otwarcia igrzysk. Analiza, cz. I: Ca ira, Bartosz Kopczyński, 30 lipca 2024

−∗−

Warto porównać:

Otwarcie igrzysk czyli anatomia pewnego upadku…
Oni tego nie ukrywają i liczą nawet na to, że słuchacze-oglądacze to będą po raz kolejny akceptować i przyjmować za normę. Gdyby tu chodziło o jakieś inne religie, inne nacje, […]

−∗−

Tagi:Bartosz Kopczyński, ÇA IRA, EGALITE, ENCHANTE, Francja, FRATERNITE, Igrzyska Olimpijskie 2024, komunizm, Lady Gaga, Liberte, rewolucja, satanizm, SORORITE, SYNCHRONICITE, w towarzystwie

O autorze: AlterCabrio

If you don’t know what freedom is, better figure it out now!

5 komentarzy

  1. AlterCabrio 30 lipca 2024 godz. 16:36
  2. Tego typu ‘otwarcia’ bywały już wcześniej. Na mniejszą skalę. Już kiedyś zamieszczałem ten link, ale warto przypomnieć.Rytuał w tunelu św. Gotarda [2016r]

Ostatnia Wieczerza Babcioluba – czyli Perwertiada

Ostatnia Wieczerza Babcioluba – czyli Perwertiada

Ewaryst Fedorowicz , 29 lipca 2024 ekspedyt/ostatnia-wieczerza-babcioluba-czyli-perwertiada

To urocze, że po nie tyle po napluciu, co po nasikaniu [chodzi o nasranie.. md] na twarz chrześcijanom (w tym – roszczącym sobie prawo do bycia jedynie słusznymi chrześcijanami katolikom), zaprotestowali muzułmanie z Iranu i nie tylko z Iranu.

Świat chrześcijański najwyraźniej wie, kto ziarno sypie, to i z protestami nie przesadza, choć Elon Musk wyraził się jasno, co ma swoją wagę.

Owszem, francuski episkopat coś tam wypiszczał + jeden biskup z USA.

A polscy biskupi? Z Rysiem i innymi „progresistami” na czele?
Żarty… ta arystokracja, pieczętująca się od niepamiętnych czasów „korkiem, workiem i rozporkiem” ?

Zresztą w Watykanie „nad wszystkim czuwa gospodarz domu – nie da on krzywdy zrobić nikomu”, który po coś przecież został posadzony na Piotrowym Tronie, w okolicznościach, najoględniej mówiąc, zastanawiających?

***

Wiejska?

Gdyby zgasić tam światło i wpaść z tęgim kijem lejąc na (najdosłowniej) oślep, to prawdopodobieństwo trafienia przyzwoitego człowieka byłoby na poziomie trafienia „szóstki” w Totolotka.
Olać ich.

Wzruszam się, kiedy ideowy marksista Kaczyński podkreśla, że jest katolikiem. I dodaje – wierzącym i praktykującym.

Ale jakoś nie usłyszałem protestu, cóż – pewnie nie słuchałem uważnie.

Mąż Pani Kornhauser wyraził swoją opinię w sprawie zawieszenia komentatora Babiarza, ale w kwestii zbezczeszczenia Ostatniej Wieczerzy – jakoś nie.

Wsio pa płanu.

***

Zresztą, nie ma się czemu dziwić:
przypomnę pisowcom, którzy bardzo oszczędnie zachłystują się oburzeniem w przedmiotowej kwestii, że kiedy ówczesny wicepremier ds. bezpieczeństwa Kaczyński i późniejszy męczennik Kamiński, na pstryknięcie dysponowali tabunami bezpiek i milicji (bo policja, to była przed wojną),

to bojówki degeneratek, z parlamentarzystkami (jest taki epitet) w składzie, które napadały na kościoły bezczeszcząc sacrum, nie były wyciągane za kołnierz, rzucane na glebę, a w razie stawiania oporu – obezwładniane i skuwane np. modnymi dziś tzw. kajdankami zespolonymi.

No tak – Kaczyński jest znany szarmant, a Kamiński był zajęty ćwiczeniem utrzymywania się w pionie, co wykluczało pochylenie się nad tymi bandyckimi ekscesami.

***
Czy Babciolub wiedział o przygotowywanej, antychrześcijańskiej prowokacji?
Pewnie tak, bo ktoś musiał dopilnować na miejscu, żeby prowokacja spełniła swoje zadanie bez nikomu niepotrzebnych zakłóceń.

Czy jego rola była zatem tylko bierna?
Oczywiście, że tak – nie po to Bestia poobsadzała najbardziej eksponowane stołki po obu stronach Atlantyku swoimi (proszę wybaczyć właściwą mi precyzję) podhujaszczymi, żeby się wykazywali jakąś, nikomu niepotrzebną, samodzielnością:

przychodzi rozkaz i jedyne, co pozostaje Babciolubowi (i jemu podobnym) to wykonać i to bez dyskusji.
O, przecież Babciolub ma w tzw. przebiegu służby, najoczywiściej symboliczny i do tego doskonale przygotowany i zrealizowany, samozapłon królowej francuskich kościołów katolickich, katedry Notre Dame.

Czy coś więcej – oprócz relacjonowania niewątpliwie widowiskowego pożaru i zawalania się w sposób równie widowiskowy, ponad tysiącletniego dziedzictwa tej starej kurwy Francji (© Kisiel) wybrzmiało we francuskich mediach, za przeproszeniem mejnstrimowych?

Jakaś refleksja?

E tam – jakby się spaliło jakieś składowisko śmieci, tyle, że stare bardzo i wyjątkowo wielkich rozmiarów.

***

Paryż, miasto niewątpliwie architektonicznie piękne, jest dziś marną atrapą miasta, które zobaczyłem pierwszy raz 34 lata temu, natomiast mająca w nim od wieków, jedną ze swych, ulubionych miejscówek Bestia, zawsze miała się w nim doskonale i ma się coraz lepiej.

Dlatego Perwertiada trwa.

Następny etap – w Warszawie, bo grunt już przygotowany.

O autorze: Ewaryst Fedorowicz

Satanistyczna ceremonia w Paryżu. Co musimy zrobić.

Fundacja Pro-Prawo do życia
Od piątku na całym świecie nie milkną komentarze i protesty w związku z bluźnierczą i satanistyczną ceremonią, jaką było otwarcie igrzysk olimpijskich w Paryżu.
Krwawe ludobójstwo zapowiadające “wolność”, rozebrani transwestyci tańczący dookoła małej dziewczynki, szyderstwa z Ostatniej Wieczerzy Pana Jezusa z apostołami nazwanej “Nowym Gejowskim Testamentem”, deklaracja stworzenia świata “bez religii, bez państw i bez własności prywatnej”, oddanie hołdu posągowi złotego cielca – to wszystko nie miało absolutnie nic wspólnego ze sportem. To był publiczny manifest tego, co chcą zrobić z nami globalne elity i jak zamierzają z nami postępować.
Wiele osób oglądających transmisję z Paryża przecierało oczy ze zdumienia nie wierząc w to, co się działo. Nasza Fundacja ostrzega i alarmuje przed tymi zjawiskami od lat, w szczególności przed bluźnierstwami i deprawacją seksualną dzieci przez środowiska LGBT, tak mocno podkreśloną i wyeksponowaną w trakcie ceremonii w Paryżu. 

Polskie społeczeństwo musi obudzić się, otrząsnąć z letargu i stanąć do walki. Jeśli będziemy bierni, stanie się z nami to samo już stało się z Francją i Zachodem, a prześladowania jeszcze bardziej nasilą się.Satanistyczna ceremonia w Paryżu [foto]Miliony ludzi na całym świecie oglądały w piątek ceremonię otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu. Zostało to wykorzystane do zamanifestowania przerażających planów możnych tego świata.

Ceremonia została dokładnie przemyślana i zaplanowana już wiele miesięcy wcześniej. Rozpoczęła się od spektaklu zatytułowanego “Wolność” rozgrywającego się w zabytkowym budynku byłego paryskiego więzienia. W jego oknach stały zakrwawione, bezgłowe postacie, które trzymały swoje odcięte głowy w rękach. Równolegle śpiewana była pieśń rewolucjonistów francuskich nawołująca do ludobójstwa i przemocy fizycznej, mówiąca o konieczności “wieszania królów i arystokratów na latarniach.” Spektakl zakończył się wizualizacją stworzoną za pomocą efektów pirotechnicznych, które sprawiły, że cały gmach budynku spłynął krwią. 

Należy w tym momencie przypomnieć, że pełne, oryginalne hasło rewolucjonistów francuskich brzmiało: “Wolność, równość, braterstwo albo śmierć“. Śmierć dla tych, którzy nie chcieli wyrzec się wiary i szacunku dla przodków. W imię tak rozumianej “wolności, równości i braterstwa” dokonano m.in. ludobójstwa mieszkańców katolickiego departamentu Wandea, gdzie rewolucjoniści zamordowali kilkaset tysięcy ludzi.

W kolejnej części ceremonii otwarcia igrzysk dokonano bluźnierstwa, w trakcie którego grupa transwestytów i aktywistów LGBT symulowała Ostatnią Wieczerzę Pana Jezusa z apostołami. Warto odnotować, że działo się to na moście, pod którym na łodziach przepływały w międzyczasie reprezentacje wszystkich krajów biorących udział w olimpiadzie. Rolę Pana Jezusa w tym bluźnierstwie odegrała aktywistka LGBT i lesbijka Barbara Butch, która publicznie określiła ceremonię w Paryżu “Nowym Gejowskim Testamentem”. Następnie półnadzy transwestyci w wyuzdanych pozach zaczęli tańczyć dookoła małej dziewczynki, biorącej razem z nimi udział w bluźnierstwie.  

Tuż po tym, odśpiewana została piosenka Johna Lennona “Imagine”. To bardzo znany utwór, powszechnie kojarzony na całym świecie. Jednak niewiele osób, szczególnie z Polski i innych krajów nie-anglojęzycznych, jest świadomych treści słów tej piosenki:

“Wyobraź sobie, że nie istnieje Niebo, To nie jest trudne, jeśli spróbujesz (…) Wyobraź sobie, że nie ma państw. To naprawdę proste (…) Nie ma też żadnej religii (…) Wyobraź sobie, że nie ma własności, ciekawe, czy potrafisz (…).”

Świat bez Nieba, religii, państw i własności prywatnej. To świat komunistycznej utopii, którą siłą usiłują zaprowadzić na ziemi możni tego świata. 
Przypomniał o tym na wizji Przemysław Babiarz, znany dziennikarz sportowy, który w TVP na żywo komentował ceremonię otwarcia igrzysk w Paryżu. Został za to natychmiast zawieszony w obowiązkach służbowych przez władze Telewizji Polskiej i odsunięty od dalszego komentowania igrzysk. Tak właśnie wygląda w praktyce “wolność” wyrażania własnych opinii. 

Tuż po tym, na scenie pojawił się tajemniczy, zamaskowany jeździec na białym koniu. Oczywiste skojarzenie, jakie się z tym wiąże, to wizja jeźdźca z Apokalipsy św. Jana:

“I ujrzałem: oto koń trupio blady, a imię siedzącego na nim Śmierć, i Otchłań mu towarzyszyła. I dano im władzę nad czwartą częścią ziemi, by zabijali mieczem i głodem, i morem (…) Ap 6, 8.”

Jeździec na trupio bladym koniu sformował orszak złożony z reprezentantów wszystkich komitetów olimpijskich, którzy nieśli za nim flagi swoich państw. Korowód pod przewodnictwem jeźdźca przeszedł, aby wciągnąć na maszt flagę olimpijską. Odbyło się to u stóp podwyższenia, w którym na centralnym miejscu całego wydarzenia ustawiono figurę złotego cielca – duży posąg byka z rogami. 

Tradycja biblijna przedstawia figurę złotego cielca jako “zastępczego bożka”, którego Izraelici stworzyli w miejsce prawdziwego Boga. Wywołało to gniew Mojżesza, który spalił cielca w ogniu i starł na proch.

A jaka będzie nasza reakcja wobec tego, co widzieliśmy w Paryżu?

Od piątku na całym świecie nie milkną komentarze dotyczące tej bluźnierczej ceremonii. Zewsząd słychać głosy oburzenia. Ale czy pójdą za nimi konkretne, osobiste działania? Wiele osób, w tym bardzo wpływowych, jest “zniesmaczonych” tym, co wydarzyło się w Paryżu. Jednak na werbalnym oburzeniu reakcja najczęściej się kończy, a wszystko dzieje się dalej tak, jak gdyby nic się nie stało. Media donoszą o jednej firmie z USA, która po obejrzeniu kpin z Ostatniej Wieczerzy podjęła decyzję o wycofaniu się z reklamowania swoich produktów w trakcie igrzysk. Póki co nie słychać o innych tego typu przykładach. 

Konieczny jest sprzeciw wobec bluźnierstwa i zgorszenia, do których doszło w Paryżu. Jednak jeszcze bardziej potrzebny jest stanowczy opór wobec wizji i planów globalistów, które zostały zaprezentowane na ceremonii otwarcia igrzysk i które krok po kroku realizowane są na całym świecie, w tym w Polsce.

Szczególnie w naszym kraju proces ten bardzo przyspiesza i nasila się. Publiczne bluźnierstwa (dokonywane m.in. w trakcie “parad równości” LGBT), ataki na kościoły, napady uliczne na wolontariuszy – to już niemal codzienność w Polsce. Od września przyszłego roku rozpoczyna się systemowa deprawacja dzieci, gdyż do szkół w całej Polsce wchodzi tzw. “edukacja seksualna”. Portale społecznościowe skierowane do polskiej młodzieży przepełnione są ideologią LGBT i zachętami do “tranzycji”, czyli rzekomej “zmiany płci”. Media głównego nurtu nieustannie podsycają nienawiść i przemoc. 

Prezydent Francji Emmanuel Macron publicznie wyraził dumę z tego, co zaszło w piątek w Paryżu. Podziękował on “artystom”, którzy przygotowali bluźniercze przedstawienie: “Jesteśmy bardzo dumni, że sprawiliście, że Francja zabłysnęła”. Francja “zabłysnęła” wśród innych krajów Zachodu swoim upadkiem. Stawia się jako wzór do naśladowania. Wzór, który ma zostać siłą narzucony innym państwom i narodom.Musimy mobilizować Polaków do działania. W tym celu nasza Fundacja od lat organizuje niezależne kampanie informacyjne, ostrzegające społeczeństwo przed tymi zagrożeniami, w szczególności przed aborcją (którą sataniści traktują jako swój “sakrament”) i deprawacją seksualną dzieci.
W całej Polsce organizujemy także publiczne modlitwy różańcowe w intencji odnowy moralnej naszego narodu. Dołączają do nas kolejne osoby. Chcemy w ten sposób poruszyć i zaktywizować innych, w szczególności wszystkie milczące i bierne do tej pory osoby decyzyjne i mające wpływ na opinię publiczną. 
Dlatego proszę Pana o wsparcie naszych działań i przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pana obecnie możliwa, aby umożliwić organizację akcji informacyjnych, publicznych modlitw różańcowych i mobilizowanie Polaków do oporu. Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW

Nie może być naszego przyzwolenia na bluźnierstwa, deprawację i forsowanie morderczych ideologii. Musimy stanąć do walki. Proszę Pana o włączenie się w nasze akcje i wsparcie naszych działań.
 Z wyrazami szacunku
Mariusz Dzierżawski
Fundacja Pro – Prawo do życia

ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
stronazycia.pl

Bluźnierstwo w Paryżu “Nowym Gejowskim Testamentem”. Pisze “gruba, żydowska, queerowa lesbijka”

Główna aktor[ka?] nazwał[a?] ceremonię otwarcia “nowym gejowskim testamentem”

Ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich Paryż 2024 była “nowym gejowskim testamentem”. Jest to opis Barbary Butch – samozwańczej “grubej, żydowskiej, queerowej lesbijki”, która w piątek w Paryżu przedstawiła “Chrystusa” w kpinie z Ostatniej Wieczerzy.

[mail: Dlaczego “samozwańcza”? Została na pewno  dokładnie wyszukana. Odp.: Oczywiście – została wyszukana. Ale sama się tak określa... md]

Butch zamieściła ten komentarz na Instagram.com zaraz po występie. Kilka godzin później usunęła ten wpis i określiła kpinę jako “ucztę bogów”.

W niedzielę, po masowym oburzeniu, organizatorzy i homoseksualny dyrektor artystyczny Thomas Jolly próbowali inaczej obrócić bluźnierstwo. Zaprzeczyli, że występ był kpiną z Ostatniej Wieczerzy, ale wymyślili odniesienie do mitologii greckiej.

Obsceniczne otwarcie Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. OSTRA reakcja z Iranu.

Obsceniczne otwarcie Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. OSTRA reakcja nadeszła z niespodziewanej strony.

29.07.2024 obsceniczne-otwarcie-igrzysk-olimpijskich

Ceremonia otwarcia IO w Paryżu.
Ceremonia otwarcia IO w Paryżu. / foto: screen X

Ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu odbiła się szerokim echem. Reakcja nadeszła z niespodziewanej strony. Głos zabrał Iran.

Przypomnijmy, że podczas ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu pojawiło się wiele obscenicznych wątków. Jednym z nich była parodia Ostatniej Wieczerzy. Zamiast biblijnych postaci, z Jezusem Chrystusem na czele, pojawili się tzw. drag queen i im podobni tęczowi przebierańcy.

Część komentatorów i polityków była tym faktem zbulwersowana. Zabrakło jednak stanowczej reakcji. Episkopat Francji wydał tylko zachowawcze oświadczenie, w którym „głęboko ubolewał”, że „ceremonia zawierała sceny szyderstwa i kpiny z chrześcijaństwa”.

Stanowczy głos nadszedł jednak ze strony Iranu, który wezwał na dywanik ambasadora Francji. Muzułmanie uważają bowiem Jezusa za proroka.

„Wczorajsze znieważające przedstawienie Jezusa Chrystusa w Paryżu było całkowicie obraźliwe i przekroczyło wszelkie czerwone linie. Francja, kraj o bogatej historii chrześcijaństwa, musi się wstydzić i błagam naszych chrześcijan na całym świecie, aby wypowiedzieli się przeciwko temu aktowi. Zdecydowanie potępiamy to” – oświadczyły władze Iranu.

Tłumaczenie dosłowne:

„Iran oznajmia, że Francja powinna się wstydzić za ceremonię otwarcia igrzysk olimpijskich. 

„Wczorajsze obraźliwe przedstawienie Jezusa Chrystusa w Paryżu było całkowicie obraźliwe i przekroczyło wszelkie czerwone linie.

Francja, kraj o bogatej historii chrześcijaństwa, musi się wstydzić i błagamy narody chrześcijańskie na całym świecie, aby sprzeciwiły się temu aktowi. Zdecydowanie potępiamy go.”

To nie przypadkowe symbole !!! Przemysław Babiarz zawieszony za przypomnienie historii

Przypadkowe symbole? Przemysław Babiarz zawieszony za przypomnienie historii

=============================

Zasady olimpijskie. Artykuł 50 mówi: “Żaden rodzaj politycznej, religijnej lub rasowej demonstracji lub propagandy nie jest dozwolony na żadnym obiekcie olimpijskim”.

=================================

Autor: CzarnaLimuzyna , 27 lipca 2024

Po tych słowach TVP oficjalnie zawiesiło dziennikarza i komentatora za to, co powiedział podczas piątkowej ceremonii otwarcia IO 2024/Wprost/

Wzajemne zrozumienie, tolerancja, pojednanie – to nie tylko podstawowe idee olimpijskie, to także fundament standardów, którymi kieruje się nowa Telewizja Polska. Nie ma zgody na ich łamanie

– tak brzmi oficjalny komunikat “nowej telewizji”.

Przemysław Babiarz, który należy do pokolenia doskonale pamiętającego “pierwszą komunę”, ma rację. Ma rację również dlatego, że  John Lennon, autor i wykonawca piosenki Imagine powiedział swego czasu, że “jest (ona) praktycznie manifestem komunistycznym”.

Diabeł objął patronatem igrzyska Olimpijskie?

Ceremonia otwarcia Igrzysk olimpijskich aż kipiała od symboliki nawiązującej wprost do rewolucji francuskiej (apogeum antykatolickiej nienawiści, kilkaset tys. ofiar), ideologii gender i satanizmu. Nic dziwnego, bo nie sposób oddzielić tych rzeczy od siebie, powiązanych we wzajemnych inspiracjach i zbrodniczych czynach. Są jednak tacy, którzy uważają to za przypadek, a komentarze na ten temat za przejaw rażącej nietolerancji.

Diabeł objął patronatem igrzyska Olimpijskie? To wielka chwila dla ludzkości, milowy krok we wzajemnym zrozumieniu, tolerancji i pojednaniu…Tak powiedziałby pierwszy z brzegu degenerat. Takiej ględy użyto również do uzasadnienia skandalicznej decyzji zawieszenia jednego z najlepszych polskich komentatorów sportowych.

Przemysław Babiarz i inni komentatorzy mają szczęście w nieszczęściu, bo nie została uchwalona jeszcze ustawa o nienawiści w stosunku do osób mówiących źle o ideologicznych korzeniach zła. Ustawa ma się nazywać “ustawą o mowie nienawiści” i będzie przyzwoleniem na nienawiść w stosunku do ludzi normalnych i na szerszy zakres represji. A tymczasem mamy tylko „zawieszenie”.

Jak było?

Aborcyjna drużyna marzeń z obozu w Auschwitz? Jeszcze nie tym razem, ale jest już blisko. Na otwarciu Igrzysk Olimpijskich pojawili się inni “artyści”

W samym środku Barbara Butch francuska Żydówka, lesbijka, promotorka “ciałopozytywności”

Mówiłem nie raz. Życzą sobie odpowiednich zaimków, ale do księdza tylko per pan. Śmiejąc się z sutann, kłaniają się arabskim szejkom w galabijach. Ale to ostatecznie nic. SZYDZĄ z Chrystusa, naszej wiary, wszędzie wpychają się ze swoją egoistyczną, niepoukładaną ideologią. Dość.

/ks. Daniel Wachowiak/.

Pamiętajcie: oni nie mają szacunku dla naszych wartości, więc my nie musimy mieć szacunku dla nich. Żadnych transowych zaimków, żadnego respektowania ideologii gender, żadnego szacunku dla “zmiany płci” i tęczowych “świętości”. Skoro chcą wojny, to będą ją mieli.

/Myślozbir/

Rewolucyjna pieśń “Powiesimy arystokratów na latarniach” na ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu jest dobra, ale okrzyk “na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści” to faszyzm. Czego nie rozumiecie?

– skomentował Paweł Zdziarski

Mamy kolejną wojnę przeciwko ludziom, wojnę degeneratów zwanych różnie w zależności od epoki. “Mordor” wystawia kolejne zastępy: komunistów, ekologów, feministki, nachodźców z Barbarii, zboczeńców, qrwofilów, handlarzy i porywaczy dzieci, sprzedajnych naukowców i polityków, dystrybutorów trutek para-szczepionkowych, jawnych satanistów i najemników…

Komentarzy jest mnóstwo. Zacytuję jeszcze trzy, moim zdaniem, z tych najbardziej trafnych.

Tagi:Diabeł objął patronatem igrzyska, Przemysław Babiarz

O autorze: CzarnaLimuzyna

======================

Władze Igrzysk Olimpijskich Paryż 2024 poinformowały 23-letniego brazylijskiego surfera Joao Chiancę na początku lipca, że musi on usunąć motyw Chrystusa Odkupiciela ze swojej deski surfingowej.

Deska surfingowa rzekomo narusza zasady olimpijskie. Artykuł 50 mówi: “Żaden rodzaj politycznej, religijnej lub rasowej demonstracji lub propagandy nie jest dozwolony na żadnym obiekcie olimpijskim”.

Propaganda LGBT+, plucie na chrześcijan i degeneracja. Zboczeniec queer autorem ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich

Propaganda LGBT+, plucie na chrześcijan i degeneracja. Zboczeniec queer odpowiada za to, jak wyglądała ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich

27.07.2024 propaganda-lgbt-plucie-na-chrzescijan-i-degeneracja-to-on-odpowiada-za-to-jak-wygladala-ceremonia-otwarcia-igrzysk-queer

Ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich pokazała Paryż jako miasto upadłe i stolicę zboczeń. Zamiast przedstawienia tego, co we Francji piękne, mieliśmy do czynienia z nachalną, ideologiczną propagandą. Odpowiedzialny za kształt tego wydarzenia był francuski reżyser teatralny Thomas Jolly.

Choć sama ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich była pilnie strzeżoną tajemnicą, to wszystko było ustalone już od kilku miesięcy. Będący szefem artystycznym tego wątpliwego spektaklu Jolly podkreślał, że „od połowy marca wszystko jest już konkretnie znane”.

O tym, że to właśnie Jolly będzie odpowiadał za ceremonię otwarcia oraz zamknięcia (która niestety dopiero przed nami), wiadomo było od dwóch lat. Reżyser chciał rzekomo stworzyć widowisko, „w którym każdy może czuć się reprezentowany jako część tego wielkiego związku”. To, że ów związek faktycznie jest wielki dało się odczuć, podczas promocji dość osobliwego „trójkącika”.

W praktyce jednak widzowie otrzymali nachalną, obrzydliwą propagandę ideologii LGBT+. Obrażony został gust każdego normalnego człowieka, a także chrześcijanie, co spotkało się z reakcją [nawet] Konferencji Episkopatu Francji. Kto by się tam jednak przejmował we Francji katolikami, najważniejsze, że zrobiono ukłon wobec sportowców, z których podobno wielu jest zmiennopłciowcami. [??? md]

W czasie wydarzenia wiele miejsca zajęły rozmaite utwory muzyczne. Szef artystyczny wydarzenia nie oszczędził między innymi arystokratów, o wieszaniu których zaśpiewano podczas jednego z wieczornych występów. Francuski dziennik „Le Monde” uważa, iż Jolly chciał „celebrować nowoczesność, różnorodność, poszanowanie dla różnic i inkluzywności”, a także „uwypuklona została społeczność LGBT+”. [Toć to banda zboków, nie “społeczność”. md]

Przesłanie zawarte przez organizatorów w ceremonii otwarcia od początku było przesiąknięte marksizmem kulturowym, co wyrażono chęcią promowania „inkluzywności” oraz „różnorodności”. Pod hasłami równościowymi i tolerancyjnymi ukrywa się jednakże nic innego, jak stary, dobrze znany komunizm.

Najbardziej uwidoczniło się to, kiedy jedna z artystek zaśpiewała utwór „Imagine” Johna Lenona. W Polsce wywołało to zaskakujące reperkusje, gdyż Przemysław Babiarz, który celnie zauważył, że zawarta w piosence wizja świata jest wizją komunizmu, został zawieszony przez TVP.

Taki wygląd ceremonii otwarcia nie może dziwić, gdyż sam Jolly jest aktorem queer, który „w swojej pracy wykorzystuje własne doświadczenia”. Co to dokładnie oznacza, boimy się nawet pytać.

Parada bluźnierstw podczas paryskiej ceremonii. Czczą ZŁOTEGO CIELCA. Komentarze: „Bóg nie pozwoli z siebie szydzić”

Parada bluźnierstw podczas paryskiej ceremonii. Komentarze: „Bóg nie pozwoli z siebie szydzić”

pch/parada-bluznierstw-podczas-paryskiej-ceremonii-komentarze-bog-nie-pozwoli-z-siebie-szydzic

(Fot. David Leah / imago sport / Forum)

Oglądana na całym świecie ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu wypełniona została prowokacyjną, szatańską wręcz symboliką i dosłownością. Spotkała się z wieloma komentarzami obserwujących, którzy zwracali uwagę na znaczenie poszczególnych elementów tego bluźnierczego pokazu.

Biorąc pod uwagę, z jaką precyzją ceremonia otwarcia Olimpiady w Londynie (2012 rok), można wciąż obejrzeć ją na platformach z nagraniami filmowymi) zilustrowała – z kilkuletnim wyprzedzeniem – przebieg i istotę globalnej operacji „Covid-19”, można wnioskować, że „możni tego świata” chcą zafundować nam w niedalekiej przyszłości bardzo obrzydliwe i groźne scenariusze. Taki wniosek można by wysnuć z motywów, które pojawiły się w piątek podczas skandalicznego widowiska zafundowanego światowej widowni przez Francuzów.

Podczas pokazu wykonana została między innymi piosenka autorstwa Johna Lennona Imagine. Jej tekst jest wyrazem naiwnej wiary w utopijne założenie, że ludzkość bez granic, wiary w Boga i własności będzie pławić się w niezmąconym szczęściu. Padają tam m.in. słowa: „Wyobraź sobie, że nie ma państw / To nie tak trudno zrobić / Nie ma za co zabijać ani poświęcać życia / I nie ma też religii / Wyobraź sobie, że wszyscy ludzie żyją w pokoju”.

Komentując telewizyjną transmisję dla Telewizji Polskiej Przemysław Babiarz zauważył: – Świat bez nieba, narodów, religii i to jest wizja tego pokoju, który wszystkich ma ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety…

Francuska eurodeputowana Marion Maréchal poczuła się w obowiązku aby zwrócić się do wyznawców Chrystusa, z którego kpiny były jednym z elementów piątkowego „widowiska”.

„Wszystkim chrześcijanom na świecie, którzy oglądają ceremonię #Paris2024 i poczuli się urażeni tą parodią drag queen przedstawiającą Ostatnią Wieczerzę, wiedzcie, że to nie Francja mówi, ale lewicowa mniejszość gotowa na każdą prowokację. #notinmyname”/nie w moim imieniu” – napisała polityk.

Stew Peters, właściciel twitterowego profilu obserwowanego przez ponad 600 tysięcy osób, zwrócił uwagę na wyeksponowany przez „artystów” biblijny motyw bożka (pozłacanego młodego byka), któremu cześć oddawał zmierzający do Ziemi Obiecanej naród wybrany ale chwiejny.

Dosłownie czczą ZŁOTEGO CIELCA podczas ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich” – napisał Peters.

Użytkowniczka Twittera Pelham (ponad 250 tysiąca obserwujących) zidentyfikowała jednego z aktorów biorących udział w prostackiej parodii Ostatniej Wieczerzy:

„Thomas Jolly to człowiek, który naśmiewał się z Jezusa (…)… 42-letni gej-Żyd wykorzystał największą platformę na świecie, aby kpić z chrześcijaństwa, to najgorsza ceremonia otwarcia w HISTORII” – podsumował.

„Shadow of Ezra” (ponad 400 tysięcy stałych czytelników na X) odnotował kilka wątków wskazujących jednoznacznie na inspiracje scenarzystów i reżyserów olimpijskiej inauguracji, między innymi czaszki i motywy śmierci.  

„Czy ktoś zauważył, że samotny jeździec na bladym koniu jest rodem z Księgi Apokalipsy?” – spytał, dołączając cytat: „I ujrzałem: oto koń trupio blady, a imię siedzącego na nim Śmierć, i Otchłań mu towarzyszyła. I dano im władzę nad czwartą częścią ziemi, by zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez dzikie zwierzęta” – Ap 6, 8).

„Kiedy Francuzi postanowili przeprowadzić kolejną rewolucję?” – spytał z kolei na X Rishi Bagree. To puenta opisywanego przez nas już występu metalowego zespołu Gojira. Scenografią dla wykonanej przez tę grupę krwawej w treści piosenki rewolucjonistów z 1789 roku były m.in. szydercze obrazy ściętej monarchini Marii Antoniny w pałacu królewskim.

Nie wszyscy komentujący wyraźnie odnieśli się do ceremonii, jednak kontekst ich uwag jest oczywisty.

Na przykład prezydent Emmanuel Macron lakonicznie podsumował: This is France! – „Oto Francja!”.

Chwilę później dodał zaś: „Wolność. Równość. Braterstwo…. Duma”.

Natomiast polski dziennikarz Grzegorz Kasjaniuk zamieścił – również bez bezpośrednich odniesień do bluźnierczego spektaklu, cytat z Listu do Galatów:

„Nie łudźcie się: Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne. W czynieniu dobrze nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy” (Ga 6,7-9).

Źródła: Twitter (X), Facebook, PCh24.pl RoM

====================

mail:

Imagine Johna Lennona

Wyobraź sobie, że nie ma nieba
Imagine there’s no heaven

To łatwe jeśli spróbujesz
It’s easy if you try

Nie ma piekła pod nami
No hell below us

Nad nami tylko niebo
Above us, only sky
Wyobraź sobie wszystkich ludzi
Imagine all the people

Żyjących dniem dzisiejszym
Livin’ for today

Ach
Ah

Bluźnierstwo! To nie była ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich, to była sodomska pycha! Protestuj !!

Czy możesz sobie wyobrazić, że Igrzyska Olimpijskie staną się okazją do bluźnierstwa przed miliardami telewidzów? Podczas ceremonii otwarcia parodiowano Ostatnią Wieczerzę w niesamowicie obsceniczny sposób. Nasz Pan został przedstawiony jako otyła kobieta, wytatuowana i półnaga, a Jego apostołowie jako Drag Queens w wyzywających pozach. 
W tej ohydnej prezentacji, która wyglądała jak z homoseksualnego kabaretu, brała udział mała dziewczynka. „LEGENDARNA Ostatnia Wieczerza”, napisała na Twitterze francuska publiczna telewizja, wyrażając zażenowanie. Reagujemy na tę zgrozę, protestując natychmiast u Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl).
 Kliknij ten link, aby zaprotestować: 
Protestuj przeciwko bluźnierstwu na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu 
Dlaczego konieczne było obrażanie Boga i poniżanie 2,5 miliarda chrześcijan podczas otwarcia wydarzenia sportowego? 
Jak doskonale wiesz, nigdy nie pozwoliliby na coś takiego wobec innej religii. To, co cały świat widział w piątkowy wieczór, to wielki wstyd! A co powiedzieć o celebracji homoseksualizmu, która była jak czerwona nić przewijająca się przez całą ceremonię? To nie była ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich, to była sodomska pycha!
PODPISUJĘ!
Paryż, stolica najstarszej córki Kościoła, stał się w oczach świata dziedzicem Sodomy i Gomory. Ty i ja, nie będziemy milczeć! Ceremonia była również okazją do uczczenia śmierci Marii Antoniny, królowej męczennicy. Z okien Conciergerie, gdzie była więziona w nieludzkich warunkach i oddzielona od swoich dzieci, pojawiła się piosenkarka w postaci królowej Francji z odciętą głową w rękach. Śpiewała rewolucyjną pieśń, zanim ten groteskowy i krwawy obraz został wyświetlony na wszystkich oknach Conciergerie w powodzi krwistoczerwonych kolorów. Jak możemy milczeć wobec takich okropności? Podpisz i wyślij swoją czerwoną kartkę natychmiast do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl). 
Kliknij poniższy link:
Protestuj przeciwko bluźnierstwu na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu 
Wyobraź sobie, jak nasz Pan Jezus Chrystus cierpi z powodu tej zniewagi…
 Proszę, nie bądź obojętny! Podpisz protest teraz.
 Link do protestu https://polskakatolicka.org/pl/petycje/skandaliczna-parodia-ostatniej-wieczerzy-na-igrzyskach-olimpijskich
 Liczymy na Ciebie.
PS. Pilne! Ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich była okazją do obrzydliwego bluźnierstwa. Nasz Pan i Jego apostołowie zostali przedstawieni jako transwestyci w obscenicznych pozach. Proszę, podpisz już teraz tę petycję skierowaną do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl).
PODPISUJĘ!
www.polskakatolicka.org

© 2024
Fundacja Instytut Edukacji Społecznej i Religijnej 
im. Ks. Piotra Skargi

02-951 Warszawa, ul. Rotmistrzowska 18

 kontakt@polskakatolicka.org

Paryż : Koszmar sugestii – sugestia Koszmaru.

Paryż : Koszmar sugestii -sugestia Koszmaru.

Na okrągło agresja, agresja, agresja, deprawacja, deprawacja i jeszcze raz deprawacja.

Z sieci:

Tak jak w 2012 w Londynie jednoznacznie pokazano nam co nas czeka, czyli „plandemię”, tak i tutaj niepokojących znaków było wiele. Np. w oknach słynnego paryskiego więzienia (już od końca XIV w., ale szczególnie „zasłużonego” w dobie rewolucji) Conciergerie ukazały się Marie Antoniny po dekapitacji – zmultiplikowane, bo to tę historyczną postać przywołano, z głową trzymaną oburącz przez samą ściętą na wysokości własnego łona.

Horror, szok – ale cóż: chyba po prostu przygotowuje się społeczeństwo na to co je czeka, wg woli „zarządców”. Tam było jeszcze więcej znaków przemocy, np. sugerujące cieknącą w dużych ilościach strugami krew czerwone wstążki (umownie to nazywając) wyrzucone w dużej ilości w górę – zamierzony efekt osiągnięto: koszmar!

Płynąca „tratwa” z grupą, nazwijmy ich, tancerzy na wysokości kładki Debilly zaczęła najpierw wirtualnie tonąć, potem pokazano na pokładzie ekstremalną suszę, następnie pożogę, by wreszcie tancerze padali jeden po drugim jak muchy (czyżby od kolejnego przygotowywanego przez specjalistów z sektora, jak to się dawniej mówiło, „służby zdrowia” specjału?).
A poza tym na okrągło agresja, agresja, agresja, deprawacja, deprawacja i jeszcze raz deprawacja.
Jest jeszcze jeden ciekawy wątek: Wyspy Cité: tajemnicza postać z pochodnią zręcznie przeskakująca kolejne połacie dachów trafia do, już teraz, luksusowego Samaritaine’a (co w niemal rosyjskiej dłużyźnie pokazane zostało kadrami i najazdami na charakterystyczny motyw zdobniczy). Któż wie, jaki promil francuskiego społeczeństwa, o dalekosiężnych planach w odniesieniu do Wyspy Cité – o przekształceniu jej w strefę super luksusową? Jeden jedyny element nie przystawał do tej koncepcji: jakaś tam staromodna budowla. Nie będę przypominał co się stało. Z motywem ze słynnego cyklu płócien Moneta z Rouen, nomen omen, w tym samym miejscu i jakby tak samo…
Pomijając już te szokujące elementy (przywołane wybiórczo) – całość „rozeszła się” po Sekwanie: w stosunku do filmu można byłoby powiedzieć, że nie było odpowiedniego rytmu montażowego.

Sceneria – no cóż: Paryż, ale za jaką cenę? Kto wie jak utrudniono już niemal od miesiąca życie paryżanom, a ma to trwać… do połowy września. Nie ma jak dojechać do wielu miejsc, a tam przecież mieszkają ludzie: mówię o takich problemach jak wywóz śmieci, dowóz zaopatrzenia, nie wspominając o indywidualnym poruszaniu się. Ile stacji metra zostało zamkniętych, ba jeszcze lepiej: jedziesz sobie metrem i nagle każą ci wysiąść, bo dla bezpieczeństwa odcinek pomiędzy 5 czy 6 stacjami metra pociąg jedzie bez pasażerów. I wychodzisz na powierzchnię, i jeśli masz siły to drałujesz ten dystans pieszo; o sorry – zapomniałbym, bo to byłoby zbyt proste: na kolejnych bramkach, wszak poodgradzali niemal „wszystko i wszystkich” jak nie masz odpowiedniego glejtu to koniec drogi. 

I to wszystko tylko dlatego, że niektórzy dygnitarze wpadli na „genialny pomysł”, żeby zamiast na stadionach i innych obiektach sportowych zorganizować Igrzyska Ol. po prostu w samym mieście, w centrum aglomeracji. W tym samym mieście, gdzie wcześniej utrudnili ludziom życie wyłączając z normalnego ruchu newralgiczne arterie. Ktoś kto zna Paryż sprzed 5-10 lat i obecnie wie o czym mówię – w imię fałszywych idei, niezatruwania powietrza mieszkańcom spalinami itd. Tylko, że cudów nie ma: inne odcinki dróg są tak przeciążone, że to niemal jeden permanentny korek, a przy tym tam to się dopiero zatruwa powietrze, skoro przejechać można tylko tamtędy, a wiadomo, że w przeciwieństwie do słynnej radioaktywnej chmury znad Czarnobyla, która była w stanie zatrzymać się na granicy niemiecko-francuskiej, jak donosiły wówczas francuskie media, spaliny swobodnie mogą się przemieszczać – ale co ja mówię: jeśli w telewizji powiedzą, że…

Rewolucyjna pieśń na otwarcie Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Ah! ça ira, ça ira, ça ira! Les aristocrates, on les pendra!

Rewolucyjna pieśń na otwarcie Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Śpiewano o „wieszaniu arystokratów na latarniach”

Ah! ça ira, ça ira, ça ira
Les aristocrates a la lanterne
Ah! ça ira, ça ira, ça ira
Les aristocrates, on les pendra!

(Rozpoczęcie Igrzysk Olimpijskich w Paryżu,

Na otwarciu letnich Igrzysk Olimpijskich w Paryżu wystąpił heavymetalowy zespół Gojira. Grupa zagrała swoją interpretację słynnej pieśni rewolucjonistów francuskich. Jej słowa mówią o „wieszaniu arystokratów na latarniach”. Występowi towarzyszyły „kobiety bez głów” ubrane w czerwone suknie.

Podczas otwarcia letnich Igrzysk Olimpijskich – zgodnie z zapowiedziami – wystąpiła francuska grupa heavymetalowa Gojira. Podczas swojego występu zagrała piosenkę napisaną w 1790 roku przez jednego z francuskich żołnierzy. Utwór był najpopularniejszym utworem francuskich rewolucjonistów. Swego czasu uznawano go również za nieoficjalny hymn rewolucjonistów – aż do momentu powstania Marsylianki.

Utwór zaprezentowany przez Gojirę zawiera w sobie słowa nawołujące do skrajnej przemocy fizycznej. Jego treść mówi o uciemiężeniu przez arystokratów, których należy „wieszać na latarniach”.

„Przez trzysta lat pluli na nas. Dość kłamstw i frazesów! Nie chcemy więcej głodować!” – brzmi jedna ze zwrotek utworu. „Ach! to pójdzie! to pójdzie! to pójdzie! Arystokraci na latarnie! Ach! to pójdzie! to pójdzie! to pójdzie! Arystokraci, powiesimy ich!” – brzmią słowa śpiewane przez grupę heavymetalową z Francji.

„Kara dla was nadchodzi. Bo ludzie odzyskują swoje prawa. Dobrze nam zapłaciliście. To koniec, królowie! – to kolejny fragment rewolucyjnej pieśni.

Sam skandaliczny tekst pieśni jest oburzający. Podobnie sympatii słuchacza nie przysparza sposób jego przedstawienia pod względem muzycznym. Jednak szokujące było również przedstawienie wizualne, a zatem ten „spektakl”, który towarzyszył wykonaniu. Utwór zaczęła bowiem śpiewać „kobieta bez głowy”. Podobne postaci były rozmieszczone w kilku oknach służących za scenę zespołu, który wykonywał rewolucyjną pieśń.

Źródło: X.com WMa