Dzisiaj, 16 lutego po wprowadzeniu Emergency Act ze swojej funkcji zrezygnował szef miejscowej policji Peter Slowly
Według niego, przysięga, jaką niegdyś, na początku swojej kariery składał, że będzie ochraniać naród Kanady jest nie do pogodzenia z żądaniami wobec policji wysuwanymi przez obecne władze.
Tymczasem cały czas do Ottawy ściągają dalsze ciężarówki. Wielkie wrażenie robią kawalerzyści (cowboys), którzy tysiącami jadą do Ottawy na koniach. Amerykańscy cowboys lada dzień dołączą do kanadyjskich kolegów.
Na zabytkowych wózkach zaprzężonych w konie przywożone są truckersom zapasy benzyny. Zobaczcie sami:
30 sekund, ale MOCNE
Mail: W Ottawie odbywa się co roku latem międzynarodowa wystawa koni, dlatego oni dysponują wielkimi stajniami i wybiegiem.
[Zbóje i zbrodniarze, w tym patologiczni, byli zawsze. Ludzie, narody powołały – przed tysiącleciami już – władze, by przed nimi broniły. Jakich określeń – mocnych ale sprawiedliwych – użyć, gdy to „reprezentanci władzy”, przez nas „wybranej” [cudzysłów – bo od dziesięcioleci ukazujemy oszustwo wyborów „proporcjonalnych”] prowadzą do masowych medycznych morderstw – i są BEZKARNI? Skala pojęć potępiających jest przecież ograniczona. Mirosław Dakowski]
Opublikowano autopsję. Ostra wymiana zdań doktora Witczaka ze „Szczepimy się”
Opublikowano autopsję histopatologiczną dwóch nastolatków zmarłych trzy i cztery dni po przyjęciu drugiej dawki szczepionki przeciwko covidowi firmy Pfizer. Wyniki budzą duże emocje w mediach społecznościowych. Na Twitterze „starli się” dr Piotr Witczak i rządowy profil „Szczepimy się”.
Dwaj nastoletni chłopcy zmarli trzy i cztery dni po przyjęciu drugiej dawki covidowej szczepionki. Znaleziono ich martwych w łóżku.
Jak czytamy w raporcie, jeden z chłopców skarżył się na ból głowy i rozstrój żołądka, ale trzeciego dnia po szczepieniu poczuł się lepiej. Niestety, czwartego dnia się już nie obudził.
Wskazano, że zmarły nie miał wcześniej problemów zdrowotnych. Wiadomo, że rok wcześniej wziął przepisaną na receptę dekstroamfetaminę z powodu zespołu nadpobudliwości psychoruchowej, ale ostatnio leku już nie przyjmował. Wymaz podczas sekcji zwłok (test RT-PCR) nie wykrył zakażenia wirusem SARS-COV-2.
Drugi chłopiec nie miał żadnych dolegliwości, żadnych wcześniejszych problemów zdrowotnych. Wymaz podczas sekcji zwłok (test RT-PCR) także nie wykrył zakażenia wirusem SARS-COV-2.
Stwierdzono, że obaj zmarli w wyniku zapalenia mięśnia sercowego. Najważniejszy z wniosków naukowców stanowi, że uszkodzenie mięśnia sercowego po szczepieniu Pfizerem u dwóch zmarłych nastoletnich chłopców różni się od typowego zapalenia mięśnia sercowego i ma obraz najbardziej przypominający kardiomiopatię stresową (toksyczną) za pośrednictwem katecholamin.
Wyniki autopsji zmarłych trzy i cztery dni po szczepieniu nastolatków udostępnił w mediach społecznościowych dr Piotr Witczak.
Doczekał się odpowiedzi ze strony „Szczepimy się”. Konkluzja rządowego profilu jest taka, że powyższa autopsja wciąż nie stwierdza jednoznacznie, że chłopcy zmarli przez szczepionki.
„Wskazana publikacja stanowi jedynie opis przypadku. Nie można tego jednak jednoznacznie interpretować jako związku ze szczepieniem. Wiemy, że po podaniu szczepionek mRNA mogą występować ciężkie zdarzenia niepożądane pod postacią zapalenia mięśnia sercowego, gdzie stwierdzono prawdopodobny związek. Takie przypadki występują jednak skrajnie rzadko. Publikacja nie mówi o niczym innym tylko wystąpieniu w krótkim czasie po szczepieniu zgonu, który nie podlega dotychczasowej definicji ciężkiego NOP pod postacią zapalenia mięśnia sercowego” – czytamy w odpowiedzi profilu „Szczepimy się”.
Dr Witczak nie wytrzymał i w ostrzejszych słowach odpowiedział rządowemu profilowi prowadzonemu przez marketingowców.
„Wasza groteskowa działalność ma odwrotny skutek… ludzie tracą zaufanie” – napisał najpierw dr Witczak.
Po czym dodał: „Dwóch zdrowych nastolatków bez wcześniejszych problemów z sercem umiera w łóżku kilka dni po szczepieniu. Autopsja wskazuje na indukowane szczepieniem uszkodzenie serca. Ale „Szczepimy się” wie lepiej. Czy ktoś za ten propagandowy bełkot kiedykolwiek odpowie?” – pyta dr Witczak.
Nieliczni, odważni, włoscy dziennikarze usiłują dowiedzieć się, dlaczego liczba osób zmarłych z powodu tzw. «Covida» jest w kraju – w dalszym ciągu – bardzo wysoka (od 300 do 400 zgonów dziennie).
Jak wiadomo, jako zmarłego z powodu wirusa uznaje się każdego chorego mającego wynik pozytywny z wymazu (przed śmiercią, czy po niej), niezależnie od tego na co naprawdę ów człowiek umarł.
W tych dniach wychodzi jednakże na jaw, że we włoskich szpitalach, wobec chorych na «Covida», w dalszym ciągu stosuje się protokół sprzed półtora roku, przewidujący podpięcie do respiratora, czy zastosowanie tzw. kasku – bez żadnej przyczyny czy konieczności. Opowiadają o tym pacjenci, którzy odmawiają poddania się tymże zabójczym praktykom i którym w porę udaje się uciec ze szpitala w taki, czy inny sposób, jak również krewni chorych, których płuca – nie wytrzymując ciśnienia tlenu tłoczonego przez urządzenie – popękały, co stwierdzają autopsje.
By zarobić na terapiach intensywnych (szpital inkasuje prawie 10 000 euro dziennie za jednego chorego), lekarze forsują przenoszenie do tychże oddziałów chorych, którym w ogóle nie jest to potrzebne, a w przypadku sprzeciwu grożą im wezwaniem policji lub nasyłają na nich psychiatrę. Relacja VIDEO poniżej:
Na kolejnym video, syn chorego (NIE na Covid, 92 lata, który na własnych nogach wsiadł do karetki), opowiada o tym, że odmówiono mu wszelkiego kontaktu z ojcem przebywającym w szpitalu; także kontaktu przez telefon. Po 9 dniach z kilkunastogodzinnym opóźnieniem zawiadomiono go o śmierci ojca, bez udzielenia mu jakichkolwiek informacji na temat przyczyny zgonu. Opowiadający stwierdza, że sytuacje tego rodzaju są częste.
Wydaje się również, iż zabijanie Włochów odbywało się (i wygląda na to, że nadal odbywa się) nie tylko respiratorami, ale także propofolem i sukcynylocholiną.Obydwie te substancjeużywane były tak w przypadkach ogromniej ilości całkowicie niepotrzebnych i ekstremalnie niebezpiecznych intubacji, jak i BEZ INTUBACJI – po to, by «odciążyć oddziały szpitalne» – jak w przypadkuzdenuncjowanego Carla Mosca – ordynatora jednego ze szpitali we włoskiej prowincji Brescia, oskarżonego o zabicie co najmniej dwóch osób.
Na video zamieszczonym poniżej, Carlo Montaperto, przewodniczącego lombardzkiego oddziału Krajowego Stowarzyszenia Ordynatorów Szpitalnych, wypowiadający się rok temu w programie RTL 102.5 na temat aresztowania Carla Mosca, stwierdził, że:«Podawanie tych leków było (we Włoszech) praktyką powszechną» (8 minuta)
„Wyniki rodzą duże wątpliwości i nie można ich uznać za wiążące”. Żałosnym jest, jakimi doradcami otacza się Rząd. Zamiast otrząsnąć się z pseudo doradców, dalej ich trzyma przy sobie.
W poniedziałek (14.02.2022) doktor Włodzimierz Bodnar z przemyskiej przychodni „Optima” opublikował oświadczenie, w którym odniósł się do wyników badań nad amantadyną w szpitalnym leczeniu Covid-19. Bodnar stwierdził, że wyniki tego badania rodzą duże wątpliwości, w związku z czym nie można ich uznać za wiążące.
– Była za mała grupa pacjentów z naukowego punktu widzenia, by wyciągnąć istotnie statystyczne wnioski. Nie bez powodu badanie zostało zaplanowane na 500 osób, co było poparte analizą matematyczną i aprobatą ekspertów ABM. Na małej populacji trudno udowodnić znamienne różnice statystyczne w badaniu klinicznym, aby było ono wiarygodne i zasadne w świecie naukowym – pisze lekarz.
Bodnar wskazuje też, że badanie zostało zakończone przed czasem oraz niezgodnie z protokołem. Podkreśla, że „ośrodki nie chciały rekrutować pacjentów, lekarze nie odbierali telefonów tygodniami, a ABM oczekiwał ogromnej ilości dokumentacji i planów naprawczych, samemu nie oferując żadnych narzędzi i pomocy, aby to badanie przyspieszyć”.
Zwracając się do prof. Adama Barczyka, który nadzorował badanie, Bodnar stwierdza: Prawdopodobnie skorzystał Pan z propozycji Ministerstwa, aby badanie zamknąć przy najbliższej okazji, bo i tak nie udałoby się go pewnie zakończyć w wyznaczonym terminie ABM, a tym samym uniknąć ewentualnych konsekwencji z tym związanych. (…) Cała wina miała być Pana, bo nie dotrzymałby Pan umowy.
Doktor Bodnar odnosi się też do decyzji Rzecznika Praw Pacjenta, Bartłomieja Chmielowca, który wydal decyzję zakazująca przychodni „Optima” leczenia amantadyną:
Zapewne nie jest też zaskoczeniem, że na konferencji zupełnym przypadkiem (?) pojawił się już z gotową decyzją Rzecznik Praw Pacjenta, Bartłomiej Chmielowiec – z decyzją o zakazie stosowania amantadyny przez Przychodnię Lekarską Optima w Przemyślu. Która przecież nie jest szpitalem, a przychodnią i leczy pacjentów ambulatoryjnie. Skąd znane były wyniki profesora Barczyka tak wcześnie?
I co z wynikiem profesora Rejdaka, którego jeszcze ich nie ma? Czyżby Rzecznik Praw Pacjenta miał wyniki także drugiego badania przed jego ogłoszeniem? Czy może wyniki już z góry są znane, zanim sam profesor Rejdak je pozna? Bo trudno uwierzyć, że po takiej „szopce”, raptem za 10 dni, Rzecznik Praw Pacjenta wycofa swoją decyzję, gdy poznamy np.: korzystne wyniki z Lublina.
Bodnar wskazuje na informacje dotyczące nieskuteczności bardzo drogiego remdesiviru, który podawany jest w leczeniu szpitalnym. Pisze też o leczeniu molnupiravirem, którego skuteczność wynosi 30%, a koszt 5-dniowej terapii to 3 tys. zł. – Nieco niższą cenę zapowiada inna firma za lek Paxlovid. Nieco ponad 2000 złotych, z którą zresztą w ostatnich dniach Ministerstwo Zdrowia podpisało umowę na jego dostawę. Bo kto by się tam leczył za 30 złotych starym lekiem na grypę jak amantadyna? – pyta Bodnar.
– Żałosnym jest, jakimi doradcami otacza się nasz Rząd, który idzie coraz bardziej na dno. Zamiast otrząsnąć się z pseudo doradców, dalej ich trzyma przy sobie. Eksperci ogłaszali, że czeka nas Armagedon w tej fali! Ilu z nich wręcz „krzyczało”, że jak nie zamkniemy kraju, to czekają nas miliony hospitalizacji? Nie spełniło się to „życzenie” i nie spełni kolejne straszenie społeczeństwa – bo już nikt wam w to nie uwierzy. A skąd taka złość i nienawiść do mnie i naszej przychodni za promowanie amantadyny? Niewiele osób ma wyobrażenie o kosztach leczenia. Niestety, tu już kończy się etyka, a zaczyna się wyłącznie biznes – pisze doktor Bodnar.
Napisaliśmy w nim, że dane podawane na stronie Biura Analiz Systemowych i Wdrożeniowych ws. zgonów na COVID-19 wydają się być zdumiewające, ponieważ zarejestrowano w nich tysiące zmarłych “zdrowych” osób w niezwykle zaawansowanym wieku, niekiedy nawet mających ponad 100 lat.
MZ: Te dane wypełniają lekarze
W odpowiedzi na nasze zapytanie poinformowano nas, że MZ w żaden sposób “nie weryfikuje poprawności wprowadzania danych” agregowanych do resortu zdrowia z formularza ZLK-5, który wypełniają lekarze wypisujący kartę zgonu, zgodnie z ustawą “o przeciwdziałaniu i zwalczaniu chorób zakaźnych u ludzi”.
Przekazano nam również, że kwestia kodowania zgonów z powodu COVID-19 została opisana w wytycznych opracowanych przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego, Polski Związek Higieny i Państwowy Instytut Badawczy.
Podany dokument wskazuje m.in., że “Kod wyjściowej przyczyny zgonu zostanie nadany przez lekarza – kodera (16 lekarzy na terenie naszego kraju). W przypadku wątpliwości dotyczących przyczyn przedstawionych na karcie zgonu, lekarz – koder kontaktuje się w celu wyjaśnienia lub uściślenia opisu przyczyn zgonu podanego przez lekarza stwierdzającego zgon poprzez bezpośredni kontakt z tym lekarzem, a także poprzez możliwość wglądu do dokumentacji medycznej pacjenta”.
Dziesiątki “zdrowych” 100-latków – zmarło na COVID-19…
Nasz artykuł pokazuje, że żadnych wątpliwości – w stosunku do dziesiątek zgonów wśród zupełnie “zdrowych” i ponad stuletnich osób oraz tysięcy im podobnych zmarłych na COVID-19 mających więcej niż 90 lat – powyżej opisywani urzędnicy służby zdrowia najprawdopodobniej nie mieli. Tak jest, pomimo że wspomniane zgony stanowią 31 proc. wszystkich zgonów z i na koronawirusa w grupie 100+ (28 z 94) i 27,3 proc. w przedziale wiekowym 90-100 (2338 z 8571)
Podobne dane zarejestrowano również dla przedziałów 85-89 i 80-84 – odpowiednio w 27,8 proc. (3139 z 11 258) i 26,8 proc. (3079 z 11 491) przypadków zgon na COVID-19 wystąpił w podanych grupach u osób bez innych chorób współistniejących.
Łącznie ze wszystkich 21 996 osób, które zmarły wyłącznie na sam COVID-19 w okresie od 2 stycznia 2021 roku do 31 stycznia 2022 roku, 10,7 procent zaraportowano w przedziale 90-100+, a 38,5 proc. miało powyżej 80 lat. Kolejne 29 proc. osób zmarłych wyłącznie na COVID-19 było w wieku od 70 do 79 lat.
Przeglądam mainstreamowe media i widzę, że takiej prezydencji jak Joe Bidena jeszcze nie było! Wszędzie oszałamiający wzrost, wszystkie wskaźniki idą wyraźnie do góry. Zdecydowanie wzrasta inflacja, ceny artykułów pierwszej potrzeby, wzrasta przestępczość, nawet nielegalne przekraczanie granicy, wzrastają ceny benzyny i gazu. Wzrasta nawet niezadowolenie wyborców i inflacja dodając zera, szybko oszczędności pożera. Jesteśmy ludziska na najlepszym kursie i na ścieżce do spełnienia wspaniałej wizji Klausa Schwaba, której esencją jest: “nic nie będziesz miał i będziesz szczęśliwy!”
Ojcowie Założyciele piszący Konstytucję w końcu XVIII w. byli genialni w zaprogramowaniu co 2 lata wyborów, aby stworzyć mechanizm korygujący i wygaszający gniew ludu, dzięki temu w USA nie ma większych “rewolucji”…
Jestem zdania, że przynajmniej w USA przeklętego wirusa zwycięsko przegonią z powrotem do laboratorium w Wuhan nie lekarze, ale politycy! To oni przecież najlepiej wiedzą po której stronie przysłowiowy chleb jest posmarowany, a tu niespodziewanie zbliżają się jesienne wybory. A jedyną pandemią jakiej obawiają się politycy to ta, której symptomem jest utrata władzy, ciepłych posad i życia na koszt podatników. Czy wyborcy zapomną wyrządzone im krzywdy? Dziś widać jak na dłoni, że dobre czasy prosperity degenerują demokrację…
Patrząc na rozwój sytuacji w kontekście protestu kanadyjskiego Konwoju Wolności widzimy, że ludzie powoli osiągają słynną zbiorową/stadną odporność, ale na propagandę mandatowej pandemii, obiecującej powrót do normalności za cenę kompletnej kontroli cyfrowego totalitaryzmu pozbawiającej obywateli ich fundamentalnych konstytucyjnych praw. Ludzie mają już tego wszystkiego dość!
Lekarze prowadzący zażarte walki odwrotowe z wściekłym chińskim wirusem i kierujące nimi organy służby zdrowia posługujący się załamującym się już programem szczepień (w Izraelu już 4-ta dawka i zwyżka zachorowań), lockdownami, kwarantanną i cudacznymi różnorakimi mandatami szukają białej flagi.
Kilka dni temu słynny Johns Hopkins University ogłosił swoje analizy pandemii z konkluzją, że lockdowny nie miały pozytywnego wpływu na przebieg pandemii i powinny zostać odrzucone. Oczywiście miały zabójczy wpływ na gospodarkę, życie rodzinne, edukację, życie zawodowe, religijne i społeczne. Naukowcy przyznają, że dla dzieci wirus C-19 jest mniej groźny od sezonowej grypy. Niezależni lekarze alarmują, że maski tak naprawdę szkodzą rozwojowi dzieci w wielu wymiarach (w tym depresje i samobójstwa, narkotyki). Kolejne państwa rezygnują z mandatów, maseczkowych i “paszportowych” obostrzeń. Cóż z wirusem trzeba nauczyć się żyć…
Bez konsultowania nieboszczyka Nostradamusa możemy już prognozować koniec z atakowaniem rodziców (w/g FBI to rodzimi terroryści!) za bunty przeciwko maseczkom dla zasmarkanych dzieci, koniec z mandatami w dostępie do miejsc publicznych. Maseczki pozostaną dla powstałego kultu wierzących w ich moc! Politycy teraz bardzo chcieliby reprezentować swoich zastraszonych, zagubionych wyborców, którzy stopniowo przebudzili się i żądają powrotu do normalności. To co napisałem wyżej dopiero się rozpoczyna. Politycy powoli przecierają oczy i z troską patrzą aby przez swoją głupotę i naiwność nie spaść z wygodnego stołka przy korycie.
Te dwa ostatnie lata zapisały niechlubną kartę w Historii i spowodowały zachwianie w układzie między społecznym zaufaniem do rządzących, a pandemią ich totalitarnych ciągot do zupełnej kontroli społeczeństw z których podatków przecież dobrze żyją. Segregacja i izolacja oraz dehumanizacja ludzi wbrew ich konstytucyjnym prawom jest zbrodnią popełnioną przez elity w imię totalnej kontroli.
W tej medialno-biologicznej wojnie nie tylko maksymalizujące strach i fake news media, ale i medycy stali się oficerami politycznymi, komisarzami globalistycznej armii. Gość stacji CNN (w ciągu 2-ch lat stracili 90% widzów!), urocza lewaczka zachęcała innych lewaków, aby przebijali w Ottawie opony trucków i spuszczali im paliwo! Biedny polakożerca Władimir Żyrinowski popełnił swoiste harakiri i po przyjęciu 7-u (!) dawek szczepionki jest w ciężkim stanie. Może straceniec przeżyje, ale za nadmiar głupoty i zaufania trzeba płacić.
Idealizowanie jakiejkolwiek grupy społecznej czy zawodowej jest idiotyczne, ok. 97% lekarzy niemieckich w III Rzeszy było członkami partii nazistowskiej, przecież Zawahiri (Al Kaida), Che (Kuba), Mengele (III Rzesza) byli lekarzami …
Wzrastają majątki czołowych polityków, Nancy Pelosi dobiła swoim młotkiem speakera już do $120 mln. Wychowanek Henry Kissingera, Klaus Schwab jest wart tylko $1,3 mln, premier W.Bryt. Boris Johnson $2 mln, , książę Karol $100 mln, premier Nowej Zelandii lewicowa Jacinda Ardern $25 mln, Bill Gates $137 mld, John Kerry $250 mln, Obama $70-100 mln, Al Gore $330 mln, Joe Biden $8 mln. Jednak zdarzają się też potknięcia, biedny Mark Zuckerberg w ciągu jednego dnia stracił $30 mld, a jego Facebook ok. $250 mld!
Tak więc ta sinusoida nie ma sumienia i grozi dalszymi wariacjami. 435 kongresmenów i 100 senatorów zarabia ponad $174,000 rocznie (plus dodatki), można dodać, że pod przykrywką szalejącej pandemii część z nich już drugi rok pracuje z domu.
Szkody poczynione w ekonomii może da się odrobić, jednak co oni uczynili nauce? Generowali strach i uczucie zagrożenia zapominając o konieczności wspomagania organizmów milcząc o witaminach D3, o cynku, o magnezie, wspomagającej organizm w pierwszym stadium antywirusowej iwermektynie. Zalecając paracetamol i przyjmując dopiero chorych kiedy wirus dokonał już zniszczeń organów, doprowadzili do zwiększenia ilości ofiar (Hipokrates przekręca się w grobie). Zakazali dyskusji między naukowcami i ustanowili sprawdzoną stalinowską wersję swojej prawdy absolutnej, bez możliwości poddania jej krytyce.
Przy pomocy hojnie dotowanych przez Big Pharma mediów wyciszają naukowców kwestionujących zasadność ich sposobów walki z wirusem. W dodatku nabyta po przechorowaniu naturalna odporność organizmu, wśród “naukowców” stała się słowem wyklętym. Tylko durne lockdowny, maseczki i szczepionki, najpierw jedna, później druga, dalej trzecia i czwarta. Wyraźnie widać, celem jest wyszczepienie populacji, tej choroby nie leczymy! Tak nakazali globalni znachorzy Schwab, Gates i Fauci i to jest nauka!
Według badań izraelskich (Israeli National News.com) ryzyko wystąpienia zapalenia mięśnia sercowego po przyjęciu szczepionek szczególnie wśród młodych mężczyzn jest 133 razy większe!
Swoimi decyzjami ograniczającymi prawa obywatelskie przy okazji chińskiej pandemii rządy wyśmiały i zakpiły sobie też z demokracji. Wiadomo, wszechwładne światowe korporacje i wszechwładne fundusze zbiorowe jak BlackRock (szef Larry Fink, ma korzenie w Białymstoku) kontrolują media, uczelnie, biznesy i banki. Ci z kolei według podyktowanych im wielce postępowych kryteriów kontrolują zwykłych obywateli.
Celem przy jakiejkolwiek nadarzającej się okazji jest powolne ograniczanie praw obywatelskich, doprowadzenie do zaniku państw narodowych na rzecz regionalnych tworów na wzór Unii Europejskiej. A przede wszystkim (jak to było za komuny) zlikwidowanie klasy średniej, zlikwidowanie przedsiębiorczości, przygotowanie ludzi do rządowej jałmużny (podstawowy dochód) i cel ostateczny wprowadzenie cyfrowej demokracji, czyli neofaszyzmu na wzór chiński. Czyli kaplica!
Premier Ontario wprowadził stan wyjątkowy grożąc strajkującym rokiem więzienia, $100,000 kary i pozbawieniem licencji kierowców trucków, a sędzia zarządził zamrożenie $8,5 mln pomocy zebranej przez ludzi dla strajkujących (przedtem zatrzymali ok. $9 mln pomocy dla strajkujących). Strajkujący w nawiązaniu do motywów biblijnych urządzili “Marsz Jerycho” kilka razy okrążając parlament. Ciągle możliwy jest scenariusz Jaruzelskiego. W Piątek Biden rozmawiał z Trudeau zachęcając go do zrobienia porządku ze strajkującymi. Strajkujący zablokowali truckami ważne przejścia graniczne między US i Kanadą, przypomnijmy, ze ⅔ kanadyjskiego eksportu trafia do US. Przez zablokowany Ambassador Bridge przechodzi ok. 25% wymiany handlowej, fabryki po stronie US przestają pracować z powodu braku kanadyjskich dostaw. Ok. 90% populacji Kanady mieszka godzinę jazdy od granicy z US. Z kolei użycie siły przeciwko kierowcom ciężarówek (którzy wraz z rodzinami stanowią ok. 20% populacji Kanady). Czas pokaże, czy globalistyczna lewica (Trudeau) jest w stanie rozpocząć negocjacje ze strajkującymi wyborcami, czego należałoby spodziewać się w demokracji.
Jednak w tej wojnie z narodami globaliści wcale nie muszą wygrać. Pandemia była dobrze przemyślanym blitzkriegiem, ale każdy plan wojny jest tylko dobry w momencie początkowym, zaskoczenia, później zwykle pojawiają się przeciwności. Ludzie nie zapomnieli o swojej godności i swoich prawach, dlatego m.in. mamy kanadyjski protest Rewolucja Truckersów. Drugą sprawą są lokalni politycy, łasi na dotacje i przekupni, jednak widzą perspektywę nadchodzących wyborów i muszą zadbać o swoje okrągłe cztery litery. Dlatego wkrótce zaczną zbliżać się do swoich wyborców, wysłuchiwać ich, aby ich ponownie reprezentować.
W tej możliwej wersji lokalni politycy byliby podobni do demokratów i elementów burżuazji z rosyjskiej rewolucji lutowej 1917 r. I może Wielki Reset globalistów, trzeba też (za przykładem Lenina) odłożyć na lepiej przygotowany któryś tam październik? Tak więc jest nadzieja, że to przygotowujący się do wyborów politycy, będą tą małpą, która w swoim interesie wrzuci francuski klucz w tryby Wielkiego Resetu. Tym bardziej powinniśmy skupić się na selekcji i poparciu polityków, którzy w nawet w jakimś stopniu reprezentowali by nasze niepokoje i pragnienia zabezpieczenia należnych nam praw.
Kontrowersyjny „rosyjski” polityk ma zaawansowane zapalenie płuc spowodowane przez koronawirusa SARS CoV-2. Twierdził, że przyjął osiem dawek szczepionki. „lider LDPR ruszył w prywatną podróż”.
Żyrinowski miał zostać przyjęty w trybie nagłym do Centralnego Szpitala Klinicznego (CKB) z obustronnym zapaleniem płuc. Według „Komsomolskiej Prawdy” 50-70 proc. płuc polityka zostało objęta chorobą COVID-19. Według gazety lekarze określili stan Żyrinowskiego jako „ciężki”.
Rosyjskie Ministerstwo Zdrowia potwierdziło, że przewodniczący Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji trafił do CKB z powodu COVID-19. 75-letni polityk miał, według resortu, trafić do szpitala już 2 lutego. Jest zarażony wariantem Omikron. Służba prasowa Ministerstwa określiła stan Żyrinowskiego jako stabilny.
O poważnej chorobie Żyrinowskiego świadczyło to, że w piątek odwołał on swój cotygodniowy wywiad dla rozgłośni radiowej „Komsomolskiej Prawdy” czego, jak twierdzi portal tej gazety, „nie robił nigdy”.
Gazeta twierdzi, że informacja o stanie zdrowotnym polityka okazała się szokiem dla jego politycznych współpracowników, nie poinformowanych o przyczynie nie podjęcia przez niego zwyczajowych obowiązków. Przekazano im, że lider LDPR ruszył w prywatną podróż.
Jednak jak podkreśla „Komsomolska Prawda” Żyrinowski obawiał się zarażenia koronawirusem i po wybuchu pandemii ograniczył swoje podróże. W Dumie Państwowej nosił maskę i rękawiczki. Twierdził też, że przyjął aż osiem dawek szczepionki przeciwko COVID-19.
Urodzony w Ałmaty – niegdysiejszej stolicy Kazachskiej SRR Żyrinowski jest obecny w rosyjskiej polityce od ponad trzech dekad. Absolwent filologii tureckiej, który jako młody człowiek został w 1969 r. na krótko aresztowany w Turcji gdzie pracował jak tłumacz dla radzieckiej firmy konstrukcyjnej, w politykę zaangażował się w czasach rozkładu ZSRR. {Narodowość prawnicza..] [—-]
Ministerstwo zdrowia opublikowało raport o zakażeniach i zgonach z uwzględnieniem zaszczepionych i niezaszczepionych. Kolejny tydzień z rzędu większość zakażonych to „w pełni zaszczepieni”. Rośnie także liczba zgonów przypisanych do covida wśród zaszczepionych.
O tych danych nie usłyszycie ani w mediach głównego nurtu, ani od większości gadających politycznych i eksperckich głów, bo są po prostu niewygodne.
A prawda jest taka, że w 2022 roku większość spośród zakażonych koronawirusem to osoby w pełni zaszczepione. W ostatnich dniach rośnie także liczba zgonów wśród w pełni zaszczepionych – to już ponad 36 proc. To najwyższy wskaźnik z dotychczas notowanych.
Ministerstwo zdrowia, wyliczając swoje statystyki i publikując je na Twitterze, bierze pod uwagę wszystkie zakażenia w Polsce od momentu rozpoczęcia szczepienia drugą dawką, czyli od 17 stycznia 2021 roku. Tego dnia podano 3 tys. drugich dawek.
W styczniu czy lutym 2021 roku praktycznie nikt w Polsce nie był w pełni zaszczepiony (za takie uznaje się osoby 14 dni po drugiej dawce, wszelkie wcześniejsze zakażenia, np. dwa dni po pierwszej, albo siedem po drugiej dawce lądują w statystyce niezaszczepieni), przez kraj przechodziła trzecia fala i notowano po kilkanaście tysięcy dziennych przypadków zachorowań na COVID-19, a zakażenia z tego okresu wlicza się do ogólnej statystyki zaszczepieni /niezaszczepieni.
Bardziej miarodajne jest porównanie liczby zakażeń wśród zaszczepionych i niezaszczepionych tydzień do tygodnia. Zresztą sam Niedzielski w wielu przypadkach apeluje, by porównywać statystyki covidowe właśnie tydzień do tygodnia, a w kwestii zakażeń i zgonów niezaszczepionych/zaszczepionych jego resort nagle sięga po dane od dnia, gdy pierwsze osoby przyjęły drugą dawkę szczepionki.
Tygodniowe zakażenia i zgony wśród zaszczepionych i niezaszczepionych
W minionym tygodniu, od 4 do 10 lutuego, opierając się na oficjalnych danych z MZ widzimy, że wśród wszystkich zakażeń 60,88 proc. stanowili zaszczepieni. A w pełni zaszczepionych osób w Polsce jest 58,03 proc.
4 lutego:
Liczba zakażeń w Polsce od momentu rozpoczęcia szczepienia drugą dawką – 3 593 982
Liczba zakażeń wśród w pełni zaszczepionych po upływie 14 dni od pełnej dawki – 1 058 165
11 lutego:
Liczba zakażeń w Polsce od momentu rozpoczęcia szczepienia drugą dawką – 3 839 401
Liczba zakażeń wśród w pełni zaszczepionych po upływie 14 dni od pełnej dawki – 1 207 577
Biorąc pod uwagę różnice w raportach z 4 i 11 lutego widzimy, że w tym czasie zanotowaliśmy w Polsce 245 419 zakażeń koronawirusem. Wśród w pełni zaszczepionych wykryto 149 412 zakażeń, czyli 60,88 proc. ogółu.
Jeśli chodzi o zgony przypisane do covida, sytuacja wygląda następująco:
4 lutego:
Liczba zgonów w Polsce od momentu rozpoczęcia szczepienia drugą dawką – 70 254
Liczba zgonów wśród w pełni zaszczepionych po upływie 14 dni od pełnej dawki – 8 961
11 lutego:
Liczba zgonów w Polsce od momentu rozpoczęcia szczepienia drugą dawką – 71 705
Liczba zgonów wśród w pełni zaszczepionych po upływie 14 dni od pełnej dawki – 9 493
W minionym tygodniu do covida przypisano zatem 1451 zgonów. 532 zmarłe osoby były w pełni zaszczepione. Oznacza to, że 36,66 proc. zmarłych to w pełni zaszczepieni, a 63,34 proc. to niezaszczepieni. [Zapominalskim o stopniu oficjalnego zakłamania: „Niezaszczepieni” to też ci, co dostali dawki w ostatnich dwóch tygodniach, wg. statystyk. A wtedy właśnie szaleją NOP-y..MD]
Milion pacjentów bez maseczek – a „oni” nadal będą ekspertami??
Przyszedł czas nowej prawdy etapu i ekranu również, który zawsze objawia się tak samo. Co to ja mówiłem? Zaraz spłynie cała fala cudownych wyjaśnień od: „wtedy wiedzieliśmy niewiele”, do: „gdyby nie nasze obostrzenia doszłoby do jeszcze większej tragedii”. A jaka jest nikomu niepotrzebna prawda? Wtedy i teraz każdy rozsądny człowiek, który chociaż trochę uważał na lekcjach biologii w szkole podstawowej miał taką samą wiedzę. W sezonie infekcyjnym ludzie kaszlą i smarkają, mają temperaturę, chorują na zapalenie oskrzeli i płuc. Większość, około 99% przechodzi przez to wszystko bez konsekwencji, procent wymaga leczenia szpitalnego i niestety parę promili [z tego procenta.. md] umiera.
Na tę banalną wiedzę nałożono polityczne, medialne i farmakologiczne szkło powiększające i rozpętano „pandemię”, a z jednego mikroba uczyniono zabójcę sto razy większego od raka. Robili to ludzie nie tylko głupi, podli, sprzedajni i cyniczni, ale przede wszystkim ludzie, którzy dobrze wiedzieli, jak bardzo kłamią i do jakiej tragedii doprowadzają. Nazwiska można by przypominać przez tydzień albo i dłużej, ale to nie ma większego sensu, bo oni nigdzie się nie wybierają, oni zostają na swoich „eksperckich” miejscach. Jeśli się mylę, to proszę mnie sprostować, ewentualnie odpowiedzieć na nurtujące pytania. Czy niejaki Simon został już ukarany przez Okręgową Izbę Lekarską za reklamowanie maseczek? A może przestał być szefem szpitala zakaźnego we Wrocławiu? Niejaki Pyrć rozliczył się z milionów, które dostał na „badania” i w końcu pojawiły się naukowe publikacje z wynikami tych badań? A ekspert Grzesiowski, wybitny pediatra, który w domu izolował własnego syna, nadal „leczy” dzieci? Reumatolog Fiałek, przez ostatnie dwa lata pełniący medialny dyżur 24 godziny na dobę, przestał opowiadać brednie o falach i propagacji, a zajął się tym, na czym rzekomo się zna? I wreszcie całkowicie skompromitowany Horban, główny konsultant i wirusolog kraju, który jeszcze miesiąc temu mówił o milionie pacjentów w szpitalach, stracił swoje stanowisko, nie wspominając o prawie do wykonywaniu zawodu lekarza?
Będę niecierpliwie czekał na odpowiedzi, ale nie bezczynnie, w tak zwanym międzyczasie dopytam jeszcze o kilka wybitnych nazwisk medialnych. Piotr Lisiewicz „Lenin”, dalej goni po przystankach „szurów” i nosi dwie maski, żeby się chronić przed „ruskimi agentami”? Giza, prezenter pogody i telewizji śniadaniowej, psika dezodorantem po szmatce i siedząc w studiu bez maseczki grzmi, jak ważne jest noszenie maseczek? Redaktor Jankowski z Polsatu, jeździ w maseczce na rowerze? Konrad Piasecki nadal drży w galeriach na widok „foliarza” bez maseczki? A co tam słychać u posłów i innych polityków? Pani Witek już sobie zracjonalizowała dlaczego w szkole przemawiała do dzieci bez maseczki, by sejmie ścigać za brak maseczki przemawiającego Brauna? Posłanki „Lewicy” uprawiają szmalcownictwo i wklejają zdjęcia pasażerów pociągu na swoich kontach społecznościowych, czy za to się teraz nie zbiera lajków i znów trzeba wracać do nudnego ocieplenia klimatu? „Dziennikarz” Stanowski poleca szaraczkom zostać w domu i nosić maseczkę, gdy sam chleje i obściskuje się z kumplami na zgrupowaniu w Arłamowie?
Pogadać sobie każdy może, ale to też nie do końca i nie wszędzie, cała reszta będzie milczeniem. Nikomu włos z głowy nie spadnie, nikt nie poleci ze stołka, nikt nie straci twarzy, bo jej nigdy nie miał. Zobaczycie w telewizji i Internecie te same, nomen omen, maski założone na manekiny do wynajęcia. Skończyło się jedno wielkie kłamstwo, tym razem okupione tysiącami ofiar, ale zaraz zacznie się następne i ci sami chętni pierwsi ustawią się w kolejce. Dla nich słowa i myśli nie mają znaczenia, im się płaci za komunikaty i gdyby za godzinę kazano im komunikować, że noszenie maseczek jest zabójcze, to bez zająknięcia będą to robić. Nie ma w tym żadnego przypadku, że na najwyższych stołkach siedzą najbardziej dyspozycyjni, bezmyślni, elastyczni i pozbawieni wszelkich hamulców, nie ma, ponieważ tak ten system działa.
Duszą się, mają problemy z sercem, umierają. To już nie pojedyncze przypadki. Z piłkarzami dzieje się w tym roku coś dziwnego.
Media głównego nurtu nie poruszają tego tematu i nikt nie docieka prawdy o tym, co dzieje się z zawodnikami na całym świecie.
Główne media zupełnie nie interesują się tematem nagłych problemów zdrowotnych, które dotykały piłkarzy w zeszłym i obecnym roku. Tylko niewielką część z nich można wytłumaczyć znaną chorobą lub wiekiem zawodników.
W wielu przypadkach problemy pojawiły się nagle i niespodziewanie. Niestety, długa jest lista zgonów piłkarzy na całym świecie.
Choć serwisy coraz częściej są zmuszone do pisania o zawodnikach, którzy albo odeszli z tego świata, albo muszą kończyć karierę z powodu problemów ze zdrowiem, to rzadko kiedy zadawane jest pytanie o przyczynę tego, co zaczęło się nagle dziać w ciągu ok. ostatnich dwóch lat.
Problemy zdrowotne i zgony piłkarzy w styczniu i lutym 2022 roku
Assare Seare (36 lat), piłkarz Folgore Maiano z Ghany i grający we Włoszech upadł i zmarł na boisku. Pomoc nadeszła, ale próby resuscytacji nie powiodły się. Niestety zmarł.
Steve Finney (48 lat), trener Ullswater United Football i były piłkarz Carlisle United zmarł nagle. Nie są dostępne żadne dalsze szczegóły.
Kasonga Augustin. Klub US Tshinkunku ogłosił nieoczekiwaną śmierć swojego zawodnika. Napastnik zmarł 2 lutego 2022 r. po zatrzymaniu akcji serca.
Alexandros Lampis (22 lata), piłkarz Ilioupoli. Upadł po zatrzymaniu akcji serca w 5. minucie meczu z Ermionidą. Personel medyczny nie miał defibrylatora, a karetka dojechała po 20 minutach. Niestety zawodnik zmarł.
Kieran Prescot (17 lat), piłkarz Parkdale Sidac Celtic. W 18 sekundzie upadł z podejrzeniem arytmii i zatrzymania akcji serca po treningu. Został reanimowany przez personel wykonujący resuscytację krążeniowo-oddechową i przewieziony do szpitala w Whiston i umieszczony w sztucznej śpiączce.
14-letni piłkarz Saint-Vincent de Brissac, niedaleko Angers (Maine-et-Loire), doznał zatrzymania akcji serca w poniedziałek, 31 stycznia, o godzinie 13:30 na boisku piłkarskim. Po zatrzymaniu krążenia i oddychania został szybko uratowany przez pobliskiego strażaka-ochotnika, który miał defibrylator. Został przewieziony do szpitala Angers.
Rafa Marín (19 lat), środkowy obrońca Realu Madryt Castilla, przewrócił się trzymając się za klatkę piersiową, upadł na ziemię z wyraźnymi oznakami duszności i bólu w klatce piersiowej i wycofał się z meczu.
Lee Burge (29 lat), piłkarz Sunderlandu, wykluczył grę na pięć tygodni z powodu „zapalenia serca”. Kierownik zespołu Sunderland, Lee Johnson, zasugerował, że szczepienie przeciw Covid może być przyczyną problemów z sercem.
Piłkarz Alfie Nunn (35 lat) zasłabł nagle w wyniku zatrzymania akcji serca podczas meczu piłki nożnej w Dubaju. Grał w kilku klubach w Anglii, ale kilka lat temu przeniósł się do Dubaju.
Alan Mellouët (26 lat) nagle upadł na boisku z powodu zatrzymania akcji serca pod koniec treningu i zmarł pomimo szybkiej interwencji.
Munther Al-Harassi (30 lat), piłkarz klubu Al-Rustaq upadł i zmarł na boisku z powodu zatrzymania akcji serca, miesiąc po tym, jak Mukhaled Al-Raqadi zmarł podczas rozgrzewki przed meczem. Munther był synem byłego gracza Ali bin Saeed bin Masoud Al-Harassi.
Adam Ounas (25 lat), piłkarz Napoli, nie może już grać. Trener powiedział, że badanie lekarskie wykryło anomalię w sercu.
Alberto Torrecilla, piłkarz drużyny młodzieżowej Deportivo Avance, upadł z powodu nagłego zatrzymania akcji serca i zmarł.
Jamie Vincent (46 lat), były piłkarz, zmarł nagle z powodu zatrzymania akcji serca.
Patricio Guaita (22 lata) rozpoczął przedsezonowe treningi dla swojego klubu, kiedy zaczął źle się czuć po ćwiczeniach fizycznych. Pomógł mu personel medyczny, ale zmarł kilka godzin później.
Kerim Arslan (29 lat), piłkarz z Kolonii, zasłabł w domu po zatrzymaniu akcji serca kilka godzin po treningu i zmarł. Objawy: ból w ramieniu i klatce piersiowej, następnie upadł i umarł.
Mateus Cavichioli (34 lata), piłkarz América Mineiro MG. Lekarz klubowy wykrył problem z sercem, ale poprzedni lekarze nie wykazywali żadnych problemów. Zdiagnozowano tętnicę zatkaną przez skrzepy krwi.
Alphonso Davies (21 lat), piłkarz Bayernu Monachium. Canada Soccer donosi, że Davies został wykluczony z trzech turniejów kwalifikacyjnych Kanady do Mistrzostw Świata w styczniu i lutym 2022 roku. Diagnozę zapalenia mięśnia sercowego potwierdził menedżer Bayernu Julian Nagelsmann.
Jader Cezario de Oliveira (21 lat) zasłabł z powodu zatrzymania akcji serca i zmarł podczas rekreacyjnego meczu piłki nożnej z przyjaciółmi.
Serbegeth „Shebby” Singh (61 lat), były piłkarz Malezji, zmarł niespodziewanie z powodu zatrzymania akcji serca podczas jazdy na rowerze.
Aaron Astudillo (21 lat), piłkarz Deportes Melipilla, podczas meczu towarzyskiego doznał bólu w klatce piersiowej i objawów zatrzymania akcji serca. Otrzymał szybką pomoc.
Amir Abou Aiana (18 lat) upadł na ziemię z zatrzymaniem akcji serca na boisku piłkarskim. Podjęto próbę resuscytacji i wezwano karetkę. Zmarł wkrótce po przybyciu do szpitala.
Pedro Henrique Oliveira da Silva Souza (15 lat), piłkarz Revelation, upadł po turnieju piłkarskim, walcząc o oddech. Otrzymał leczenie szpitalne, ale później doznał zatrzymania akcji serca i zmarł.
Isaías (17 lat), piłkarz Flamengo de Piauí w Teresinie, powiedział swoim kolegom z drużyny podczas biegu, że odczuwa dyskomfort. Zwolnił, po czym podszedł do ławki, gdzie upadł. Medycy próbowali go reanimować, ale zmarł.
Filip Turk (22 lata), piłkarz FC Zaprešić. Kolejny młody chorwacki piłkarz zmarł nagle, miał zaledwie 22 lat.
Jamie Hoye (23 lat), piłkarz Oxford Sunnyside FC, niespodziewanie zmarł w domu 9 stycznia 2022 roku. Nie podano dalszych szczegółów.
Harley Balic (25), piłkarz australijski. Były pomocnik Fremantle i Melbourne Harley Balic zmarł w wieku 25 lat.
Herbert Afayo (21 lat), piłkarz Lugazi, zasłabł z powodu zatrzymania akcji serca na boisku na boisku Geregere Safi Playground w Lugazi w dystrykcie Buikwe. Został reanimowany i przewieziony do miejscowego szpitala, ale zmarł przed dotarciem do szpitala. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną było zatrzymanie akcji serca. Cierpiał na malarię na kilka tygodni przed meczem.
Mathieu Léonard (44 lata) doznał udaru mózgu podczas biegania i zmarł.
Didier Ceulemans (37 lat), piłkarz FC Marbaisien, zmarł nagle zaledwie miesiąc po tym, jak dowiedział się, że jest chory. Mówiono, że przyczyną jest rak.
Oisin Fields (30 lat), gaelicki piłkarz, upadł i zmarł podczas gry w piłkę z przyjaciółmi, a jego śmierć wstrząsnęła jego lokalną społecznością.
Antonio Cassano (39 lat), dwukrotnie zaszczepiony były piłkarz Realu Madryt, został przewieziony do polikliniki San Martino w Genui na kilka dni leczenia i został odesłany do domu, aby kontynuować leczenie.
Zmarł Niall Sammon, gaelicki piłkarz Caltra GAA.
To wyłącznie piłkarze, a problemy ze zdrowiem zgłaszają również inni sportowcy. W dodatku mowa tu jedynie o dwóch miesiącach bieżącego roku.
Właściwie to nie lubiłem nigdy zimowych igrzysk olimpijskich. Skoki to dla mnie nuda naciągana pod polski kompleks wielkości. Łyżwiarze figurowi to jakiś balet, nie przepadam. No może tylko curling, bo lubię takie trochę szachy, taki lodowy snooker, za którym – tym letnim – przepadam. Aż tu nagle zimowa olimpiada w… Pekinie. Gdzie Rzym, gdzie Krym? Gdzie tam śnieg, no niech i popada, ale stoki i te rzeczy? Ale Chińczyk potrafi, c ‘nie?
W ogóle widać jak przeżarty jest korupcją świat obecny. Mundiale w Rosji czy Katarze, zimówka w Pekinie, no po prostu stolice oliwnych gałązek pokoju. Właśnie dzwoniła Elina z Kijowa, że chce kupić kilka telefonów satelitarnych, by mieć jakąś łączność, kiedy Putin ich odłączy od kontaktu ze światem. Oni tam tę Olimpiadę oglądają inaczej. Dla nich to tykający zegar. Odliczają dni do końca igrzysk, bo są przekonani, że chłopaki z obu wschodnich mocarstw uzgodnili pieredyszkę na czas olimpiady i jeden z nich zaatakuje, dopiero jak ten drugi odbębni swój wizerunek piewcy pokoju między Ujgurami… sorry narodami.
Zrobiło się też kowidowo i to w naszym wykonaniu. Z testowej maszyny losującej wypadło kilku sportowców, w tym nasza kandydatka do medalu – łyżwiarka Maliszewska. Smaczku tej sytuacji dodaje fakt, że sportowczyni (ładne słówko, co nie? Ale korekta, ciemnogrodzka wciąż podkreśla, że to błąd) była jedną z twarzy ostatnich prostych do zaszczepienia. A teraz się okazało, że szczepienia nie chronią przed testami, a te wydały z siebie niezrozumiałą sekwencję: +, -, +, +, -, +. Co oznacza, że – jak w rzucie monetą – im więcej razy rzucasz (testujesz, znaczy się) tym bardziej zbliżasz się do układu 50/50. I medale przepadły zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa, bo ostatni rzut wyszedł nieparzysty.
Jedni (to nie ludzie – to wilki) naśmiewają się z upadku mitu szczepiennego w wykonaniu jego twarzy. Sportowczyni pomstuje, że: „W nic już nie wierzy, w żadne testy, w żadne igrzyska”. TVN wycina z jej oświadczenia słowa „w żadne testy”, bo wciąż trzeba wykonać zapłacone zamówienie na promocję testów i szczepionek. Lewica się przyłącza, że to skandal, bo są „równi i równiejsi”, choć zahacza to o herezję, bo co to oznacza? Że pozytywny zaszczepiony jest jakoś sekowany? Przez kogo? Negatywnego niezaszczepionego? Do chórku przyłączają się nie wiadomo dlaczego i nie wiadomo czym oburzeni dziennikarze. Aż ktoś przytomny w internecie zwraca uwagę: „Novak Djokovic został wykluczony z Australian Open, choć miał negatywny test. Dobrze!!! – bo był niezaszczepiony. Natalia Maliszewska została wykluczona ze startu na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie, bo miała pozytywny test. Skandal!!! – przecież jest zaszczepiona.”
Ostatecznie dobiła mnie (ze śmiechu bym się popłakał, gdyby nie to, że mam już z setkę wpisów o pandemicznych odjazdach zwanych kowidkami – do sprawdzenia na wyszukiwarce mojego bloga) informacja o zdarzeniach w kobiecym hokeju. Niezastąpiony Piotr D. pisze: „Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Hokej na lodzie kobiet. Kanadyjki nie wyjechały na lód, ponieważ Rosjanki nie przedstawiły wyników testów na COVID-19. Ostatecznie mecz doszedł do skutku, ale zawodniczki obu drużyn zagrały z maseczkami na twarzy.”
Ja tam się duszę i zaparowuje w 10 sekund z maseczką. Jak one to robią? Myślę, że mamy dwa wyjścia: albo się przyszłe pokolenia będę się z nas nabijały jak z wariatów, albo będzie to dla nich normalka, bo to będą kolejne pokolenia przyzwyczajone do masek i odzwyczajone od rozpoznawania emocji z wyrazu twarzy, w związku z tym skończone dla uczuć, również wobec samych siebie.
Jak zwykle, jako upadłe i wciąż aspirujące imperium – w sensie dumy narodowej – cieszymy się z ósmych miejsc, brązowych medali i tego, że kolejny z naszych sportowców przeszedł egzamin… testów i w ogóle wystartował. Jak piszą cynicznie internety, cytując prezesa naszego Komitetu Olimpijskiego: występ Polaków należy ocenić… pozytywnie. Jerzy Karwelis
Od reBOOST Management GmbH do polityki «booster’ów»:
Kiedy skończy się kariera BioNTech’u? – firmy powstałej znikąd (kierowanej przez zabobonnego, niemieckiego Turka z błękitnym amuletem na szyi) – której “szczepionka” aplikowana jest miliardom ludzi – i której założyciele zasypywani są nagrodami… Od roku 2019, twórcy preparatu BNT162b2 są 100-procentowymi właścicielami firmy o nazwie reBOOST Management GmbH. W dniu 15 grudnia 2020 roku, firma reBOOST Management GmbH została przemianowana na reSano GmbH.
FOTO: Sanhedryn pandemiczny; w żółtym kółku – Ugur Sahin, właściciel spółki BioNTech
Gdyby Zachód był obszarem cywilizacji, a nie miejscem, gdzie grasują gangi bandytów bez skrupułów i gdzie sądy występują w roli lojalnych urzędników autorytarnych reżimów – trybunały i komisje śledcze przez całe dziesięciolecia musiałyby zająć się obnażaniem korupcji i konfliktów interesów stojących za tzw. pandemią i tzw. szczepionkami.
Dziś na przykład, dowiadujemy się, że BioNTech – podmiot współpracujący z Pfizerem – nie tylko opracowywał preparat mRNA przeciwko Covidowi, na rok przed pojawieniem się owego Covida, ale, że w sierpniu 2019 roku – jak podaje skonsolidowane sprawozdanie finansowe – firma “zawarła umowę nabycia wszystkich pozostających w obrocie udziałów spółki reBOOST Management GmbH od Medine GmbH, która jest w 100% własnością dyrektora generalnego BioNTech, prof. dr Ugura Sahina.”(strona 30 PDF – sprawozdanie z roku 2019)
Pomijając całkowitą nieprzejrzystość samego przejęcia, które stanowi niezły bajzel i pokazuje, że reBoost powstał w rzeczywistości wewnątrz firmy BioNTech, interesujące jest to, co owa spółka obiecała produkować, a mianowicie leki na wszystkie te choroby, o których wiadomo, że są niepożądanymi skutkami ubocznymi «szczepień» mRNA, czyli choroby autoimmunologiczne, sercowo-naczyniowe, płucne oraz schorzenia centralnego układu nerwowego.
Nie można powiedzieć, by ci osobnicy nie byli dalekowzroczni: najpierw zarabiają miliardy na tak zwanej «szczepionce», która z kolei tworzy serię chorób, a następnie leczą je opracowanymi przez siebie lekami. Krótko mówiąc, cykl jest kompletny. Brakuje jedynie zakupu kilku szpitali i zakładów pogrzebowych, aby można było nadzorować pełny cykl ludzkiego życia ludzi których na siłę pozbawiono zdrowia. Jako model biznesowy, jest on z pewnością skuteczny, ale pozostaje do zrozumienia, dlaczego firma BioNTech, która do momentu nieoczekiwanego wkładu finansowego Billa Gatesa i Pfizera była wiecznie zadłużona, precyzyjnie odgadła co będzie potrzebne po przeprowadzeniu kampanii «szczepień». Wszak już sama nazwa reBoost antycypuje model biznesowy tzw. booster shot’ów, co w roku 2019 nie było wyobrażalne.
Nasuwa się teraz pytanie, czy ogromna ilość poważnych reakcji niepożądanych nie była już wcześniej przewidziana i czy nie była to świadoma decyzja, aby pójść tą właśnie drogą, zamiast opracowania szczepionki tradycyjnej. Być może wykalkulowano, że jeśli ilość reakcji niepożądanych będzie niewielka, to nie warto podejmować tego rodzaju działań.
Zamiast pozwolić się zdominować przez strach, umysły ludzi mądrych powinny rozwiać wątpliwości, jako że istnieje ogromna literatura na temat techniki mRNA, która przewiduje znaczną liczbę reakcji niepożądanych: była ona badana przez co najmniej dwie dekady, ale nigdy nie funkcjonowała; wiele eksperymentów na zwierzętach zostało przerwanych w pewnym momencie właśnie dlatego, że świnki morskie dostawały zakrzepów krwi, zatorów, chorób serca – w efekcie czego klatki pozostawały puste.
Podsumowując, stoimy przed pytaniem: konsekwencje szczepionek na tak masową skalę i tak poważne jak to obserwujemy (nawet jeśli lekarze – którzy są za nie współwinni i którzy są odpowiednio opłacani przez bigPharmę – nazywają je dziś “łagodnym” zapaleniem mięśnia sercowego i osierdzia, które do zeszłego roku były uważane za bardzo poważne choroby) były zaskoczeniem, czy też zostały wzięte pod uwagę, a nawet przygotowano się do czerpania z nich zysków?
Bardzo chciałoby się uniknąć konieczności odpowiadania na tego rodzaju pytanie; pragnęłoby się nie myśleć o tym, sądzić, że popełniono błąd. Niestety zła wiara, z jaką międzynarodowe koncerny farmaceutyczne działały przez ostatnie dziesięciolecia, pokazuje, że najgorszy scenariusz jest niestety absolutnie możliwy.
Na fotografii widzimy Ugura Sahina, urodzonego w Turcji Niemca, który – według wysoce wątpliwej, oficjalnej narracji – “stworzył” w swoim mikroskopijnym przedsiębiorstwie BioNTech (którego Sahin jest dyrektorem generalnym) słynne serum mRNA, które obecnie Pfizer produkuje miliardami sztuk.
Poniżej VIDEO, podczas którego Sahin mówi, że on sam bynajmniej nie zaszczepił się opracowanym przez siebie preparatem, ponieważ «uczestniczenie pracowników spółki w eksperymencie jest prawnie zabronione». Sahin precyzuje: «Nie wolno nam szczepić, ponieważ musimy wyprodukować miliardy szczepionek; nie wolno nam też brać udziału w testach klinicznych, ponieważ musimy utrzymać nasz personel w stanie nienaruszonym.»
Pokazał to Mateusz Morawiecki, włączając w jej skład Grzegorza Cessaka, prezesa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych.
Grzegorz Cessak wsławił się ucieczką przed posłem Grzegorzem Braunem z własnego biura do stacji TVN w trakcie interwencji poselskiej.
Wówczas poseł Grzegorz Braun odkrył długo skrywaną tajemnicę, kto odpowiada za wyrażenie zgody na prowadzenie badań nad szczepionkami przez firmę Pfizer na polskich dzieciach od 6. m-ca do 15. roku życia. Zgodę na prowadzenie badań podpisał Grzegorz Cessak.
I ten, człowiek ma doradzać Premierowi. Brakuje krytycznych słów.
Szwecja zdecydowała się nie zalecać szczepionek przeciw COVID dzieciom w wieku 5-11 lat. To decyzja podjęta w ub tygodniu przez Agencję Zdrowia, która argumentuje, że korzyści ze szczepienia dla dzieci nie przewyższają ryzyka.
Jednocześnie od środy 9 lutego Szwecja otwiera granice i nie będą tu wymagane certyfikaty Covid-19 ani testy. Skończą się więc kontrole graniczne podróżnych wjeżdżających z UE. To także decyzja oparta „na ocenie Urzędu Zdrowia Publicznego, który uznał, że ten środek kontroli nie jest już dłużej konieczny″.
W przypadku wjazdu do Szwecji z innych krajów niż państwa UE, państw nordyckich oraz Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej kontrole epidemiczne na granicy mają się zakończyć 31 marca.
Rząd dodał, że policja sprawdzająca obecnie certyfikaty Covid-19 lub wyniki testów, będzie mogła skoncentrować się… na walce z przestępczością.
Od środy szwedzkie władze znoszą wszystkie restrykcje, w tym limity zgromadzeń w pomieszczeniach, a także obowiązek okazywania zaświadczeń o zaszczepieniu na Covid-19 w kinach oraz teatrach.
W przypadku szczepień nieletnich, Britta Bjorkholm, przedstawicielka Agencji Zdrowia, podkreśliła, że „współczesny stan wiedzy, przy niskim ryzyku poważnych objawów u dzieci, nie pozwala stwierdzić wyraźnych korzyści z ich szczepienia”.
Dodała, że decyzja może zostać zmieniona, jeśli pojawią się nowe badania lub nowy wariant koronawirusa. Jednak szczepienie dalej jest zalecane dla dzieci z „grup wysokiego ryzyka”.
Przykładem takiego upadku jest prof. Andrzej Horban, główny doradca premiera ds. Covid-19, który nie tylko opowiadał bzdury na temat wieloletniej odporności po szczepionce i zapewniał, że zaszczepieni nie będą zarażać, ale również straszył milionem pacjentów w szpitalach podczas tzw. piątej fali koronawirusa. W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” z 22 grudnia 2021 roku Horban opowiadał o nadciągającym tsunami i zimie śmierci.
– W polskich szpitalach leży ok. 20 tys. osób, za chwilę nałożą się na to dziesiątki tysięcy nowych pacjentów. Zabraknie nawet stadionów – wieszczył Horban. Jako jedyne remedium zalecał szczepienia.
Od tego czasu minęło półtora miesiąca. Liczba pacjentów w szpitalach kowidowych nie tylko nie wzrosła, ale wręcz spadła. 7 lutego 2022 roku liczba zajętych łózek kowidowych to 18 287. Trzeba też pamiętać, że na oddziały kowidowe trafiają osoby, które nie chorują na kowid, ale mają jedynie pozytywny wynik testu. Ci pacjenci powinni być na kardiologii, onkologii, chirurgii i innych oddziałach, gdzie powinny być leczone ich choroby. Tymczasem leżą na zakaźnym, z którego nie mogą wyjść ze względu na nakaz izolacji.
Prof. Horban jest najbardziej jaskrawym przykładem upadku nauki, ponieważ jest stale obecny w mediach, gdzie opowiada banialuki dyskwalifikujące go jako naukowca. Oczywiście nie jest to jedyny medialny hucpiarz, który straszy Polaków i domaga się bezsensownej segregacji sanitarnej, DDM oraz wprowadzenia obowiązku przyjmowania eksperymentalnych preparatów nazywanych szczepionkami na kowid. Takich hucpiarzy, którzy robią za ekspertów, jest więcej, ale teraz spójrzmy na hucpiarzy pozamedialnych, a konkretnie na interdyscyplinarny zespół doradczy ds. Covid-19 powołany w Polskiej Akademii Nauk 30 czerwca 2020 roku.
Przewodniczącym grupy jest prezes PAN prof. Jerzy Duszyński, a jego zastępcą – prof. Krzysztof Pyrć (Uniwersytet Jagielloński). Funkcję sekretarza pełni dr Anna Plater-Zyberk (Polska Akademia Nauk). Członkami zespołu są ponadto: dr Aneta Afelt (Uniwersytet Warszawski), prof. Małgorzata Kossowska (Uniwersytet Jagielloński), prof. Radosław Owczuk (Gdański Uniwersytet Medyczny), dr hab. Anna Ochab-Marcinek (Instytut Chemii Fizycznej PAN), dr Wojciech Paczos (Instytut Nauk Ekonomicznych PAN, Cardiff University), dr hab. Magdalena Rosińska (Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH – Państwowy Instytut Badawczy), prof. Andrzej Rychard (Instytut Filozofii i Socjologii PAN) oraz dr hab. Tomasz Smiatacz (Gdański Uniwersytet Medyczny).
24 stycznia 2022 roku powyższe gremium opublikowało stanowisko pt. „Omikron atakuje – ratujmy siebie i państwo”. Oto, co wyprodukowało to szacowne gremium z PAN:
Najwyższa pora skończyć z poglądem, że jeszcze wielu rzeczy o SARS-CoV-2 czy o szczepionkach nie wiemy. COVID-19 to jedna z najlepiej poznanych chorób zakaźnych w historii medycyny, a szczepionka przeciw tej chorobie jest najlepiej zbadaną szczepionką w historii szczepień. Wyraźny jest natomiast deficyt woli zwalczania epidemii COVID-19 u rządzących.
Pora odrzucić założenie, że pewna część społeczeństwa to osoby o zrozumiałych wątpliwościach co do restrykcji i szczepień. Nadszedł etap walki z groźnymi dla społeczeństwa działaniami dobrze zorganizowanej – choć mniej licznej, niż się wydaje – grupy antyszczepionkowców, którzy otumaniają dużą jego część. Trzeba im się zdecydowanie przeciwstawiać w polityce, w instytucjach publicznych i w życiu społecznym. Trzeba użyć wszelkich środków prawnych w celu obrony społeczeństwa przed ekspansją tych środowisk. Wolność człowieka do dokonywania nieracjonalnych, sprzecznych z naukowymi poglądami wyborów kończy się tam, gdzie zaczynają one zagrażać zdrowiu i życiu współobywateli.
Po pierwsze – szczepionka na Covid-19 jest tak świetnie przebadana, że producenci zastrzegli sobie zwolnienie od odpowiedzialności za skutki stosowania tego produktu, który, jak już dziś wiemy, wywołuje NOP-y zagrażające życiu, a nawet prowadzi do zgonu. Po drugie – nazywanie „antyszczepionkowcami” osób, które odmawiają przyjęcia eksperymentalnego preparatu będącego wciąż w fazie badań, jest ohydnym, propagandowym szczuciem i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Po trzecie – nawoływanie do walki z osobami wyrażającymi wątpliwości co do oficjalnej narracji, która już okazała się fikcją, to metoda znana z totalitarnych reżimów, która nie powinna mieć miejsca w instytucji naukowej w demokratycznym państwie.
Zobaczmy teraz, czego jeszcze domagają się naukowcy z PAN.
Apelujemy o niezwłoczne:
rygorystyczne egzekwowanie zasady MDDW (maseczki, dystans, dezynfekcja, wietrzenie), ale też zasady „masz infekcję – zostań w domu” oraz w najbliższych tygodniach powrót, gdzie tylko możliwe, do pracy zdalnej, także wśród osób zaszczepionych.
wprowadzenie ułatwień dla zaszczepionych oraz ograniczeń dla niezaszczepionych. Należy przy tym stosować się do wytycznych dotyczących trwałości ochrony, jaką zapewniają szczepionki oraz konieczności przyjęcia dawki przypominającej, odpowiednio ustalając datę ważności certyfikatu. Działania powinny mieć charakter systemowy, a trudne decyzje i odpowiedzialność nie powinny ciążyć na pracodawcach. Decyzje o przyszłych dawkach czy wprowadzeniu szczepienia do kalendarza szczepień obowiązkowych należy podjąć na podstawie racjonalnych przesłanek oraz uwzględniając stan pandemii.
promowanie powszechnego testowania dla wszystkich zainteresowanych (np. poprzez bezpłatne testy antygenowe bez skierowania, choćby korzystając z brytyjskiego rozwiązania darmowych pakietów testów dla każdego w każdej aptece) oraz regularne testowanie dzieci i personelu w szkołach.
pilną intensyfikację kampanii informacyjnej dotyczącej epidemii COVID-19. Wprowadzenie do szkół programów edukacyjnych dotyczących epidemii i sposobów jej zwalczania, w szczególności tak podstawowych narzędzi do walki z chorobami zakaźnymi jak szczepionki.
podjęcie zdecydowanych działań piętnujących poglądy i postawy negujące dobrze udokumentowane fakty naukowe i bezpośrednio zagrażające zdrowiu i życiu Polaków.
Reasumując: zamiast apelować o zmianę dotychczasowych metod walki z pandemią, które doprowadziły do tragicznych skutków, naukowcy z PAN domagają się jeszcze więcej tego samego. DDM, segregacja sanitarna, masowe testowanie oraz obowiązkowe szczepionki. I do tego indoktrynacja w szkołach oraz „działania piętnujące poglądy i postawy”. To są rekomendacje osób z tytułami naukowymi.
Najwyraźniej te osoby z tytułami naukowymi nie zauważyły wyników badań jednoznacznie wskazujących na nieskuteczność, a nawet szkodliwość noszenia masek. Naukowcy z PAN nie zauważyli wyników badań wykazujących bezsens dezynfekcji i dystansowania społecznego. Nie dotarło do nich, że segregacja sanitarna nie ma sensu, ponieważ zaszczepieni również chorują i zarażają. Nie zrozumieli jeszcze, że masowe testowanie nie zatrzymuje wirusa, ale odcina pacjentów od leczenia, tym samym przyczyniając się do zwiększenia liczby zgonów. Nie dotarło do nich, że szczepionki indukują krótkotrwałą odporność, po wygaśnięciu której zaszczepieni są narażeni na większe ryzyko infekcji niż niezaszczepieni.
Kowidowa szuria ma w głowach jedno: przykręcać sanitarną śrubę i szczuć na tych, którzy ostrzegali, że to się źle skończy i którzy wielokrotnie apelowali, żeby natychmiast zakończyć kowidowe szaleństwo. Mamy już 200 tysięcy nadmiarowych zgonów, a kowidowa szuria dalej swoje. Zero refleksji. Zero opamiętania. Zero analizy. Oto obraz upadku nauki. Polska Akademia Nauk szoruje po dnie.
Kolejne okrążenie na ostatniej prostej. Szprycują już czwartą dawką. Robią to planowo i systematycznie: numer szprycy to numer bieżącej fali minus jeden.
Rozpoczęliśmy podawać czwartą dawkę szczepionki dla osób z obniżoną odpornością – powiedział w poniedziałek na konferencji prasowej rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. Jak dodał, powinno ją przyjąć ponad 200 tys. osób.
Wojciech Andrusiewicz podczas poniedziałkowej konferencji prasowej odniósł się m.in. do kwestii skierowań na czwartą dawkę szprycy na koronawirusa dla osób z obniżoną odpornością.
– Podobnie jak w przypadku trzeciej dawki rozpoczęliśmy podawać dla osób z obniżoną odpornością. Mówimy tu o grupie ponad 200 tysięcy osób i dla tych osób jest przewidziana czwarta dawka. Osoby te nie muszą nic robić, żeby na tą czwartą dawką dostać skierowanie, podobnie jak w przypadku trzeciej dawki – stwierdził.
– W tej chwili mamy wystawionych w granicach tysiąca skierowań, ale prosiłbym te osoby z obniżoną odpornością żeby się nie przejmowały. Trzecia dawka dla tych osób była podawana we wrześniu – musi minąć okres 5 miesięcy, dlatego dopiero te tysiąc osób dostało skierowanie. Kolejne osoby będą systematycznie po upływie tych 5 miesięcy otrzymywały kolejne skierowania – zaznaczył Andrusiewicz.
W liczeniu szpryc i fal, można się pogubić. Całe szczęście, rząd robi to planowo i systematycznie: numer szprycy to numer bieżącej fali minus jeden.
No dobra, widzę ochotę na pomstę. Tabuny płaskoziemców wykrzykują: a nie mówiłem!? W przekaziorach widać nawróconych, niekiedy nawet niezakłopotanych, niegdysiejszych ultrasów (wierzymy, że bezinteresownych i teraz, i wtedy), którzy mówią rzeczy, za które wywalało się jeszcze miesiąc temu z mediów społecznościowych i studia (czasami z pracy). Ale dziennikarzami zajmiemy się później. Dzisiaj – eksperci. Przypomnę, że byli oni źródłem wiedzy nieomylnej, nie mylić z naukową. Jak na sesji u Ojca Rydzyka powiedział doktor Martyka, banowano i pociągano do odpowiedzialności nie za nienaukowe stwierdzenia, gdzieżby – wywalano za tezy niezgodne z (dodajmy – aktualnym) stanowiskiem (dodajmy – dobranych) ekspertów. Brylowali ultrasi z Rady Medycznej, którzy wprawiali w szok publiczność i chyba im (lekarzom i mediom) się to spodobało.
Jak straszyli
Ale po porządku. Najpierw straszyli, od razu i bez opamiętania. To znaczy, pardon, od kiedy, jak twierdzi naród „nie przyszły przelewy”. Przyszli ultrasi najpierw pękali z pandemii, maseczek i wręcz twierdzili, że to kolejny medialny humbug. Profesor Gut, minister Szumowski – szydzili z maseczek. Profesor Simon, ultras kowidowy nr jeden, obśmiewał pandemię. Potem im się odmieniło. Niektórzy mieli momenty zachwiania, gdy mówili rzeczy niedopuszczalne, a że to tylko sprawa społeczno-psychologiczna (Pinkas), czy o tym, że pandemia będzie ciągnięta, aż producenci masek zarobią (żarcik Horbana). Ale to nie tylko u nas – ciekawy filmik pokazujący jak łgali w świecie – nie odstajemy od średniej.
No, straszono – popatrzmy np. na TVN z 6 kwietnia 2020: „W Olsztynie kierowcy spod myjni odjeżdżali z mandatami. To nie jest czas na mycie samochodów – wyjaśniają funkcjonariusze.” No i słynny zakaz wchodzenia do lasów, autorstwa Lasów Państwowych, z 3 kwietnia 2020. Ale znając leśników, taki pomysł musiał pochodzić z zewnątrz. Skąd? To jest tajemnica lasu, jak głosi kabaret „Łowcy. B”. Albo taki Krzysztof Stanowski, no przecie, że dziennikarz. 19 marca 2020 jako jeden z pierwszych nawołuje do większej stanowczości naszych mundurowych, oczywiście w imię dobra głupich mandatowanych. Już pojawiają się (marzec 2020, a więc 2 tygodnie od pacjenta „zero”) niewybredne wyzwiska w stosunku do (przyszłego) foliarstwa: „Uważam, że do akcji #ZostańWdomu najbardziej aktywnie powinna się włączyć policja i wyrobić sobie roczny rekord mandatów, po raz pierwszy w historii kraju przyjętych owacją. Nie idziesz do pracy albo po pilne zakupy – siedź na dupie. Nie rozumiesz? Płać, dopóki nie zrozumiesz”.
Eksperci bonmociarze
No, ale nie myślmy, że to tylko wtedy, dawno, w Kwarantannie Pierwszej, kiedy wszystkim odbiło. Otóż nie. Wraz ze zwycięstwem rewolucji (tu – kowidowej) walka klas (zaszczepionych i niezaszczepionych – moje) zaostrza się. Dodają się do tego dwie rzeczy – media potrzebują świeżej krwi szokujących setek, najlepiej w wykonaniu tytułu profesorskiego w fartuchu. Do tego nakłada się ewidentny ciąg na szkło kowidowych ultrasów, którzy prześcigali się jeszcze niedawno w mnożeniu zagrożeń, opakowanych w dobre do cytowania szlagworciki. Proszszsz…
Profesor Matyja: „Świąt nie będzie. Będziemy chodzili na pogrzeby”. Tak, to o ostatnich świętach. Pamiętacie państwo, jak nie wychodziliście z cmentarzy, zaś kolędy zamieniliście na pieśni żałobne. I co? No, nie ze świętami, ale z wiarygodnością profesora? My tu sobie śmiechy-chichy, a tu nam koło nosa przeszła katastrofa. Profesor Horban wieszczył przed świętami (tymi co my spędzaliśmy z profesorem Matyją na cmentarzach), że do końca stycznia trafi do szpitali do miliona pacjentów (w Polsce jest jakieś 200.000 łóżek) i że zabraknie stadionów dla chorych. Mamy pierwszy tydzień lutego i jakoś nic. Nie, żebym tęsknił, żeby się Horbanowi sprawdziło, ale też nie mam co się cieszyć, że profesor – głowa słynnej Rady – po raz kolejny straszy.
Wielu nie wyczuło mądrości etapu i krzyknęło: do ataku!, kiedy odwody światowe zaczęły już się zwijać. Minister Kraska już się pogubił: 21 stycznia stwierdził (herezja nr 1 jeszcze dwa tygodnie temu), że koronawirus będzie traktowany jak grypa, by dwa dni później oświadczyć, że nieszczepiony będzie wykluczony z życia publicznego. Za brak szczepionki przeciw… grypie? Profesor Flisiak, tak ten z Rady Medycznej, się obudził. „Kwarantanna jest zbędna, to fikcyjne panowanie nad epidemią”. To jak to jest, panie profesorze? Był Pan w Radzie i oczywiście głosił Pan takie zdania odrębne, kiedy koledzy walili sanitaryzmem w logikę, i nic? A teraz – o! Było wtedy stawać okoniem, ale pewnie Pan stawał, i wszystko jest w protokołach posiedzeń tego superrządu? Ups, chwileczkę… a gdzie protokoły? A?
Ale zastosujmy tu biblijną zasadę syna marnotrawnego, cieszmy się z każdego nawrócenia. Ale co powiedzieć o zatwardzialcach? Profesor Czuczwar: „Antyszczepionkowcy mają krew na rękach”. Tak, mówi o tym przedstawiciel zawodu, którego praktyki posłały do grobów już około 200.000 Polaków, bo do tylu wzrosły zgony ponadnadmiarowe licząc średnią z 10 lat (Paweł Klimczewski już to liczy). I to antyszczepionkowcy mają krew na rękach z powodu… zakrzepicy. Rozumiem, że ją wywołują, bo krew stygnie w przerażonych żyłach. Nie, to nie szczepionki powodują kłopoty z zakrzepicami i zapaleniami mięśnia sercowego. Tylko nieszczepy. I to wszystko 30 stycznia, kiedy tabory sanitaryzmu światowego zawróciły – paru profesorów wciąż trwa w okopach i wygraża przez przedpiersie nieistniejącemu przeciwnikowi. Żałosne.
No i jak tu teraz wierzyć ekspertom? Jak nie wierzyć foliarzom, antyszczepionkowcom, którzy wcale nie byli w większości przeciwni szczepionkom, tylko TEMU preparatowi, alarmując, że nie jest wystarczająco przebadany i będą z tego tylko kłopoty? Autorytety nastraszyły, nałgały jak nie wiadomo co i teraz komu wierzyć, kochana redakcjo? I jestem ciekaw, kto wyjdzie i teraz powie, że idzie coś jeszcze większego i czy ktoś go będzie słuchał? Czy jak naprawdę coś przyjdzie, to będzie jak z bajką o Piotrusiu, który fałszywie alarmował, że idą wilki, a jak naprawdę przyszły to nikt się nie przejął? Oj, ten kowid to będzie totalny reset dla wielu autorytetów, ale same tego chciały i ciężko na to pracowały.
To się wszystko da opowiedzieć
Pojawia się nowa piosenka – zapłacicie za to. W wersji skromnej – odszczekacie jak jeden, w wersji maks: Norymberga 2.0. Lud mówi: „Każdy naród, który nie rozliczy swoich pandemistów, prędzej, czy później będzie musiał przeżyć kolejną pandemię. Pokusa jest zbyt wielka.” Ja już pisałem dlaczego Norymbergi nie będzie. Spoko, będą udawali, że „Polacy, nic się nie stało”… Będą czytać takie „Dzienniki”, jak ten, by (szczególnie dziennikarze) pobrać słownik pojęć i zapiski jak to szło, żeby przeskoczyć do awangardy nowej narracji. Ale moim zdaniem – radość z ujrzenia podeptanej buty jest przedwczesna. To się wszystko da opowiedzieć. My, w PR-rze z nie takich kłopotów wyciągaliśmy klientów.
Będzie to tak szło: na początku nikt nic nie wiedział o koronawirusie, musieliśmy postępować jak chciała WHO, bo „im widnieje”, i tak samo jak inne kraje, bo tego chciały przestraszone narody (tu jakieś badanko paniki). Nad mediami nie mamy kontroli, trzeba było z bólem serca zamykać firmy i ludzi, ale tak robili wszyscy. I tu clou: NIKT NIE WIE JAK ŹLE BY SIĘ TO SKOŃCZYŁO, gdybyśmy tego nie zrobili. Pewnie stosami trupów, a dzięki temu ich uniknęliśmy. 200.000 nadmiarowych zgonów to efekt kolejnych złych wcześniejszych polityk zdrowotnych wszystkich ekip (tu naprzemiennie, jak to w wojnie polsko-polskiej). „PiS wini Pełowca, Pełowiec PiSa, a nam reszcie wszystko zwisa…”). Wypruliśmy się (my?!?) z kasy na tarcze i mamy inflację z tego powodu. Ale cóż było robić? Czemu zwijamy sztandar sanitaryzmu? Bo Omikron – tak to mają wirusy pod koniec pandemii – jest szybko rozprzestrzeniający się ale mało śmiertelny. A więc – drugie clou: możemy odwołać obostrzenia, bo TERAZ już nie ma po co ich trzymać. Wtedy – owszem. To nauka, panowie i panie, nie pomyliliśmy się w niczym, to tylko kolejna faza walki z pandemią. I tu uwaga – clou trzecie – ZWYCIĘSTWO. A co, nie chcecie zwycięstwa? Aha, jeszcze szczepionki. To proste. Były robione na kolejne warianty wstecz i chytrus-koronawirus nas wyprzedzał zawsze o jeden wariant. I tak nie dogoniliśmy go. A staraliśmy się, bo przecież tego chcieliście (tu kolejne badanka, że wszyscy byli za szczepionkami).
To się da zagadać. Zwłaszcza do publiki, która nie zniosłaby tego, że dała się zrobić w szczepiennego konia. A więc ta część opinii par excellence PUBLICZNEJ z szerokimi ramionami przyjmie każdego posłańca nowiny, że daliśmy z siebie wszystko. I władza, i naród. A koszty? No cóż – te są zawsze. Poza tym czeka nas na horyzoncie nowy wspaniały świat, poprzedzany nową normalnością. Nikt nie będzie pamiętał o upadłych firmach i zgonach, których można było uniknąć. Co dowodzi smutnej prawdy, że bankrutujesz i umierasz w samotności.
Żadnej Norymbergi nie będzie
Żadnej Norymbergi nie będzie. Wielu mówi, że to nie koniec, tylko „pieredyszka”. Za dobrze poszło. Okazało się, że w strachu rezygnujemy z wolności. I jest to powtarzalny proces.
Można zadać pytanie: „Komu bije dzwon” wolności? Bije on Tobie, ale pod warunkiem, że go słyszysz. Kowid zabrał nam spory jej kawał. A wolność nie odrasta, jak utracony organ. Mamy jej coraz mniej – tym łatwiej będzie zabrać nam te resztki. Z drugiej strony, jak już kiedyś spisałem z pewnego transparentu: „Zabraliście nam wszystko, a więc nie mamy nic do stracenia”.