Atak terrorystyczny migrantów dżihadu na polityka Michaela Stürzenbergera: ofiara prześladowań zarówno islamu, jak i rządu niemieckiego

Ilu jeszcze obywateli takich jak Michael Stürzenberger musi zostać zaatakowanych, zabitych lub rannych, aby przywódcy Niemiec zajęli się problemem islamskich imigrantów i zmienili swoją politykę?Aktualizacja: 1 czerwca 2024 rNa nowo opublikowanym materiale wideo z ataku widać policjantkę uciekającą z miejsca zdarzenia:

Zislamizowane Niemcy…Oto dodatkowy materiał filmowy z wczorajszego islamskiego ataku na naszego przyjaciela Michaela Stürzenbergera…To jest nowe, rozpowszechniane wideo, na którym widać policjantkę uciekającą z miejsca zdarzenia – szybkie przypomnienie: w Niemczech – policję uczy się, że islamscy migranci są…

https://twitter.com/AmyMek/status/1796843920690917796

Ze szpitalnego łóżka Michael Stürzenberger w wiadomości przesłanej do Telegramu przekazał następujące informacje o swoim stanie:„Wczoraj było naprawdę blisko. Właśnie przybyło czterech lekarzy na obchód.Rana kłuta w bok klatki piersiowej, skierowana w stronę płuc, mogła zagrażać życiu.Rana kłuta mojego uda trafiła w żyły i spowodowała znaczną utratę krwi. Miałem drugą ranę kłutą w nogę powyżej kolana, na szczęście bez uszkodzenia ścięgna.Uraz mojego ramienia jest stosunkowo niewielki.Pchnięcia w twarz były inne. Mam zszywki z boku szczęki. Górną wargę miałem zaszytą i otwartą ranę sięgającą aż do zębów.Ogromne podziękowania dla wszystkich lekarzy i chirurgów twarzy, którzy przybyli aż ze specjalistycznej kliniki.Co pojedynczy afgański „uchodźca” może zrobić z nożem…”

Od ponad dziesięciu lat polityk i były przewodniczący federalny partii „Die Freiheit”, Michael Stürzenberger, jest głośnym krytykiem islamu, organizując popularne prezentacje i przeprowadzając wywiady uliczne w Monachium w Niemczech. Jego działania często czyniły go celem; muzułmanie i ich dzieci wielokrotnie atakowali go fizycznie za podkreślanie tekstów z islamskich ksiąg religijnych oraz krytykę zachowania i wierzeń ich Proroka. Pomimo tych ciągłych gróźb niemiecki rząd wielokrotnie ścigał Stürzenbergera za „mowę nienawiści”, skutecznie pomagając i podjudzając jego agresorom, zamiast zwracać się do prawdziwych przestępców.

Michael Stürzenberger (59 l.) był przewodniczącym federalnym „Die Freiheit”. Jest członkiem ruchu obywatelskiego Pax Europa (BPE) i autorem blogów krytycznych o islamie

Dziś w Mannheim w Niemczech Stürzenberger został ponownie zaatakowany, tym razem ze śmiertelnym zamiarem. W szokującym ataku dżihadystów został brutalnie pchnięty nożem na wiecu zorganizowanym przez ruch obywatelski Bürgerbewegung Pax Europa (BPE).Wydarzenie, które trwało od 12:00 do 18:00, zakończyło się tragicznie, gdy około godziny 11:30 Stürzenberger został zaatakowany przez 25-letniego afgańskiego migranta Sulaimana A. Policja obezwładniła brodatego napastnika motywowanego religijnie, zadawszy jednak poważne obrażenia członkom BPE w Stürzenbergerm i pozostawiając młodego policjanta walczącego o życie. Wybuchło oburzenie w związku z nieudaną polityką otwartych granic niemieckiego rządu i słabą reakcją policji na atak.

Relacje naocznych świadków i bezpośrednie następstwa

Według relacji naocznych świadków atak był brutalny. Stürzenberger odniósł poważne rany kłute twarzy, z głębokim rozcięciem rozciągającym się od środka twarzy do wargi oraz dodatkowymi ranami kłutymi na nodze.

Widać ranę Stürzenbergera na nodze.

Został przewieziony do kliniki powypadkowej w Ludwigshafen, gdzie zajmują się nim lekarze, w tym ci, którzy leczyli Nikiego Laudę (austriackiego kierowcę wyścigowego) po jego poważnym wypadku w 1976 roku. 59-latek napisał do swoich 7300 obserwujących za pośrednictwem komunikatora „Telegram”, że dwuipółgodzinna operacja w klinice „poszła dobrze”.

Stürzenberger powiedział: „Wielkie podziękowania dla wszystkich zaangażowanych lekarzy, chirurgów, innego personelu medycznego i pielęgniarek. Oraz wszystkim funkcjonariuszom policji i stewardom BPE, którzy odważnie stawili czoła napastnikowi. Mam nadzieję, że policjant, który został dźgnięty nożem w szyję, i wszyscy inni ranni wkrótce wrócą do zdrowia”.

Zwrócił się do swojego kontuzjowanego przyjaciela z BPE w „Telegramie”: „Najlepsze życzenia szybkiego powrotu do zdrowia Moritzowi, który został pchnięty nożem w nogę i musiał przejść operację trwającą dwie godziny, oraz Paulowi, który został ranny w ramię i prawdopodobnie stracił dużo krwi. Odważnie odciągnął ode mnie domniemanego afgańskiego muzułmanina. Bez Paula wszystko mogłoby potoczyć się znacznie gorzej.

Przemoc nie skończyła się na Stürzenbergerze. Funkcjonariusz policji, próbujący chronić ekipę aktywisty, również został pchnięty nożem w plecy i szyję. Lekarze od wielu godzin walczą o życie młodego funkcjonariusza, ponieważ według doniesień „jest on w poważnym niebezpieczeństwie śmierci ”.

Specjaliści z zakresu medycyny sądowej i detektywi z wydziału zabójstw spędzili cały piątek na zabezpieczaniu dowodów z miejsca krwawej zbrodni na rynku. Afgański terrorysta został postrzelony przez policję, ale przeżył strzelaninę i został aresztowany.

 koledzy i cywil opiekują się ciężko rannym policjantem po lewej stronie, pozostali opiekują się zastrzelonym zabójcą (po prawej na zdjęciu)

Rzeczniczka BPE, Stefanie Kizina, wydała oświadczenie w sprawie islamskiego ataku terrorystycznego, którego celem był zabicie Stürzenbergera.

Niepowodzenie interwencji policji

Incydent wywołał oburzenie z powodu braku natychmiastowej reakcji policji. Dziennikarz i działacz polityczny Martin Sellner skrytykował reakcję policji jako „karną”. Zauważył, że napastnikowi udało się dźgnąć Stürzenbergera przez długie 15 sekund, zanim interweniowała policja, a nawet wtedy omyłkowo obezwładnili jednego z pomocników Stürzenbergera zamiast napastnika. Właściwe działania podjęto dopiero po tym, jak napastnik dźgnął funkcjonariusza policji, co wydaje się wskazywać na poważną i znaczącą lukę w zabezpieczeniach i reagowaniu. Co więcej, nagranie wideo ukazuje, że funkcjonariuszkom nie udało się wyciągnąć broni w rozsądnym czasie i nie zareagować na atak terrorystyczny z jakąkolwiek skutecznością.

Reakcje polityczne i oburzenie społeczne

Rainer Wendt, szef związku zawodowego policji, swoim oświadczeniem na Welt.de dolał oliwy do ognia, sugerując, że „prawdopodobnie starło się kilku ekstremistów”. Komentarz ten spotkał się z szeroką krytyką za bagatelizowanie powagi ataku i nieuwzględnienie podstawowego problemu brutalnego ekstremizmu – islamu.

Lewicowe media wykorzystały okazję, aby wybielić islamski atak i oczernić ofiarę, Michaela Stürzenbergera, oraz jego wydarzenie, nazywając je „skrajnie prawicowymi” i innymi lewicowymi oszczerstwami. Sformułowali atak tak, jakby był wymierzony w policję, zamiast uznać go za atak na Stürzenbergera. Nie chcą, żebyście wiedzieli, że na całym Zachodzie ściga się islamskich krytyków i że napastnikiem był wyznawca szariatu muzułmański migrant, który próbował zabić Stürzenbergera za naruszenie islamskich przepisów dotyczących bluźnierstwa. Zgodnie z szariatem ci, którzy obrażają Mahometa lub Allaha, mają zostać straceni, podobnie jak ci, którzy bezczeszczą Koran lub dopuszczają się innych aktów bluźnierstwa. Tradycja ta rozpoczęła się od Mahometa, jak zapisano w hadisach i jego biografach, i ma ona również podstawy w Koranie.

W odpowiedzi na atak regionalne stowarzyszenie AfD (Alternatywa dla Niemiec) w Badenii-Wirtembergii zorganizowało demonstrację solidarności na rzecz Stürzenbergera. Celem wiecu, zaplanowanego na 7 czerwca, jest ukazanie niepowodzeń obecnego rządu w walce z islamskim ekstremizmem i masową migracją. Stephan Brandner, zastępca rzecznika federalnego Alternatywy dla Niemiec, wyraził swój szok i konsternację w związku z atakiem, wzywając do pilnych działań politycznych w celu ochrony obywateli.

Aktywizm i bitwy prawne Stürzenbergera

Stürzenbergerowi nie są obce ataki polityczne i fizyczne ze strony lewicowych rządów, mediów i islamskich zwolenników supremacji. Znany ze swojej niezachwianej ochrony Zachodu i krytyki importu islamskich zwolenników supremacji, stawił czoła licznym atakom prawnym i wyrokom skazującym ze strony państwa niemieckiego. Jego wysiłki obejmują petycję przeciwko budowie meczetu ogarniętego terrorem w Monachium oraz różne wystąpienia publiczne edukujące opinię publiczną na temat zagrożeń ze strony politycznego islamu. Działania te często stawiały go na celowniku zarówno organów prawnych, jak i radykalnych elementów społeczności.

Kłopoty prawne Stürzenbergera świadczą o szerszym problemie w społeczeństwie niemieckim. W sierpniu 2017 r. został skazany za zamieszczenie na Facebooku historycznej fotografii, oskarżony o nawoływanie do nienawiści wobec islamu. Jak  donosi  RAIR, pan Stürzenberger został uznany za winnego i skazany na sześć miesięcy więzienia (bez pozbawienia wolności) za zamieszczenie na swojej stronie na Facebooku zdjęcia wysokiego rangą przywódcy nazistowskiego i Wielkiego Muftiego Jerozolimy. To zdjęcie nie zostało poddane obróbce fotograficznej ani cyfrowo zmienione. Zamiast tego był to prosty historyczny artefakt z II wojny światowej. Prokuratura oskarżyła Stürzenbergera o „podżeganie do nienawiści wobec islamu” i „oczernianie islamu” poprzez publikację tej opartej na faktach fotografii. Jak pokazały prześladowania państwa wobec Stürzenbergera, Niemcy dokładają wszelkich starań, aby wymazać historię nienawidzących Żydów nazistów współpracujących z nienawidzącymi Żydów muzułmanami.

Niedawno groziło mu potencjalne siedem miesięcy więzienia za krytykowanie politycznego islamu na wiecu, a sędzia w jego sprawie stwierdził, że jego uwagi oparte na faktach wywołały u muzułmanów negatywny stres emocjonalny. Zobacz poniższy wywiad, jaki Stürzenberger przeprowadził z popularnym niemieckim vlogerem i aktywistą Oliverem Fleschem, mieszkającym na Majorce, na temat wyroku skazującego. Obejrzyj następujący film przetłumaczony przez RAIR:

W sierpniu 2022 r. RAIR doniósł o kolejnym brutalnym ataku, którego Stürzenberger doświadczył muzułmanów i ich dzieci, tym razem w Gladbeck. Został rzucony na ziemię i uderzony w głowę. Wyjaśnia: „W Gladbeck jest gniazdo os, które kopnęliśmy”.

Godzinami hordy muzułmanów rzucały w niego i osoby obecne na jego prezentacji „jajkami, zapalniczkami i różnego rodzaju twardymi przedmiotami”. Kobieta uczestnicząca w jego przemówieniu również została ranna w wyniku gwałtownego rzucania przez muzułmanina przedmiotami. Kobieta musiała zostać przewieziona karetką do szpitala. Pomimo ciągłych gróźb i przemocy, z jaką się spotyka, rząd spędza więcej czasu na przyłączaniu się do prześladowań, niż na jego ochronie.

Zachodni politycy i media nie chcą zająć się zagrożeniem ze strony islamskiej migracji. Zamiast tego walczą o uciszenie i ściganie takich osób jak Stürzenberger, Geert Wilders z Holandii, Rasmus Paludan w Danii, Éric Zemmour i Marine Le Pen z Francji, niemiecka partia AfD, belgijska partia Vlaams Belang, hiszpańska partia Vox i inni, którzy ujawniają problem.

Niemiecki rząd, podobnie jak inne kraje kontrolowane przez lewicę, nie chce ujawniać konsekwencji swojej polityki otwartych granic. Stürzenberger stale stanowi zagrożenie dla polityki imigracyjnej niemieckiego rządu, skutecznie demaskując radykałów, które w dalszym ciągu importuje. Na przykład RAIR donosił wcześniej, jak pan Stürzenberger rozmawiał z muzułmaninem, który z dumą popiera kary prawne nakładane przez islam za kradzież i cudzołóstwo – siekanie rąk i ukamienowanie. Zobacz poniższy film przetłumaczony przez RAIR

Podczas jednego z publicznych wystąpień Stürzenbergera podkreślił nienawiść, jaką niektórzy islamscy migranci przybywający do Niemiec żywią do Żydów. Niestety, Żydzi i chrześcijanie nie mogą już wychodzić na zewnątrz w Niemczech bez obawy o swoje życie i bycia nękanymi przez tak zwanych wzbogacaczy kulturowych. Obejrzyj następujący film przetłumaczony przez RAIR:

Wezwanie do zmian

Gwałtowny atak dżihadu na Stürzenbergera po raz kolejny uwydatnia pilną potrzebę ponownej oceny niemieckiej polityki imigracyjnej (zwłaszcza imigracji islamskiej) i integracji. Otwarta postawa narodu i brak odpowiedniej reakcji na zagrożenie stwarzane przez islam sprawiły, że obywatele znaleźli się na celowniku brutalnych i seksualnych ataków dżihadu. Ten ostatni incydent terrorystyczny stanowi ponure przypomnienie, że otwarte granice, poprawność polityczna wobec islamu i islamskiej imigracji oraz brak zdecydowanych działań ze strony lewicy będą miały tragiczne konsekwencje.

Ponieważ niemiecki rząd ponownie jest odpowiedzialny za import niebezpiecznych dżihadystów, pozostaje pytanie: czy rząd w końcu podejmie znaczące kroki w celu ochrony swoich obywateli, czy też będzie nadal przedkładał programy polityczne nad bezpieczeństwo publiczne? Atak na Michaela Stürzenbergera powinien być sygnałem alarmowym, którego nie można zignorować. Jednak pomimo codziennych islamskich ataków na niewinnych obywateli, lewicowy rząd w dalszym ciągu importuje muzułmanów, których ideologia stanowi wyraźne i aktualne zagrożenie dla krajów zachodnich, takich jak Niemcy.

Cudzoziemcy stanowią aż 40 % poszukiwanych w Polsce za zabójstwo. Najwięcej Ukraińców.

Cudzoziemcy stanowią aż 40 proc. poszukiwanych w Polsce za zabójstwo. Najwięcej obywateli Ukrainy i Rosji 22 May 2024

Cudzoziemcy stanowią aż 40 proc. poszukiwanych przez policję w Polsce w związku z artykułem 148. KK (zabójstwo) – wynika z danych Komendy Głównej Policji przekazanych portalowi Kresy.pl. Wśród nich najwięcej jest obywateli Ukrainy, a na drugim miejscu znajdują się ob. Rosji.

W ostatnich tygodniach w mediach pojawiały się rzekome listy osób, poszukiwanych za zabójstwo listami gończymi przez policję w Polsce. Wskazywały na wysoki udział cudzoziemców wśród ściganych na podstawie art. 148. KK. Nie pokrywały się jednak z informacjami na stronach polskiej policji. W związku z powyższym portal Kresy.pl zwrócił się do Komendy Głównej Policji z następującymi pytaniami: “ile osób w całej Polsce poszukuje obecnie policja w związku z artykułem 148 Kodeksu karnego, oraz jakiej są narodowości?”.

W poniedziałek KGP poinformowała, że według stanu na dzień 14 maja 2024 r. polska policja poszukuje 116 osób na podstawie listów gończych. Wśród nich jest 47 obcokrajowców. Oznacza to, że cudzoziemcy stanowią aż 40 proc. poszukiwanych przez policję w Polsce za zabójstwo.

Wśród nich najwięcej jest obywateli Ukrainy (22), a na drugim miejscu plasują się ob. Rosji (9). W zestawieniu znalazło się także 4 Gruzinów, 2 Białorusinów i 2 ob. Mołdawii. Odnotowano także pojedyncze przepadki obywateli innych państw.

Przeczytaj: Szef CBŚP: Po zakończeniu wojny na Ukrainie możemy być krajem tranzytowym i docelowym przemytu broni

Ponad 17 tys. przestępstw popełnili w ubiegłym roku przebywający w Polsce cudzoziemcy. Problemem jest głównie jazda po pijanemu i związane z tym łamanie zakazów sądowych. Zdaniem ekspertów, niektórzy imigranci czują się u nas bezkarnie.

Według danych z KGP, w 2023 roku przestępstwa w Polsce popełniło łącznie 17 278 przybyszów z zagranicy. To wzrost o 2,4 tys. w stosunku do 2022 roku, a zarazem pięć razy więcej niż dekadę temu. Statystyki pokazują, że przestępstw najczęściej dopuszczali się Ukraińcy (ponad 50 proc. obcokrajowców z zarzutami), a dalej Gruzini (ponad 2,7 tys.) i Białorusini (ponad tysiąc osób).

Zobacz: Cudzoziemcy stanowili 80 proc. zatrzymanych w I kw. br. przemytników imigrantów. Najwięcej Ukraińców i Białorusinów

Czytaj także: Coraz więcej cudzoziemców w polskich więzieniach i aresztach. Najwięcej Ukraińców i Gruzinów

Intelektualiści z innych cywilizacji ubogacają Europę: “Wzorowy” uchodźca z Konga skazany za pobicie i zgwałcenie własnej matki.

Intelektualiści z innych cywilizacji ubogacają Europę: Wzorowy” uchodźca z Konga skazany za pobicie i zgwałcenie własnej matki.


Makumba- Lohombo

https://modernity.news/2024/05/18/poster-boy-migrant-imprisoned-after-beating-and-raping-his-own-mother

Kongijczyk, który był wcześniej uznawany za przykład udanej integracji migrantów, został skazany w Niemczech na zaledwie dziewięć lat więzienia za zgwałcenie własnej matki i pobicie jej niemal na śmierć.

Niemiecki dziennik Nuis donosi , że 30-letni Moise Lohombo został skazany przez Sąd Rejonowy w Wiesbaden, a sędzia ledwo mógł uwierzyć w to, co przeczytał w aktach sprawy.

W raporcie zauważono, że Lohombo, który w sierpniu ubiegłego roku został zwolniony z więzienia za przestępstwa związane z narkotykami, wrócił do mieszkania, które dzielił z matką, która jest tylko o 12 lat starsza od niego, i zaczął grozić jej nożem, i zażądał, że będzie z nią uprawiać seks.

W akcie desperacji matka zaoferowała mu pieniądze, które mógł wydać na prostytutkę – zauważa dalej raport.

Następnie Lohombo zgwałcił własną matkę, wielokrotnie uderzając ją w twarz. Następnie wezwał pogotowie i uciekł.

Śledczy zauważyli, że ściany mieszkania były pokryte odpryskami krwi, które Lohombo próbował oczyścić.

W raporcie szczegółowo opisano, że matka cudem przeżyła po leczeniu z powodu ciężkiego krwawienia mózgowego. Doznała także traumy psychicznej i wyraziła obawę, że mógł ją zapłodnić jej własny syn.  

Sąd uznał migranta za winnego i odrzucił wniosek o umieszczenie go w zakładzie psychiatrycznym. Z raportu wynika, że jedyną rzeczą, którą Lohombo powiedział podczas procesu, było: „Nie wiem, jak to się stało”.

…Lohombo pojawił się w artykule z 2017 r. w gazecie Deutsche Handwerkszeitung jako migrant, który odmienił swoje życie w Niemczech po przybyciu z Kongo w wieku 8 lat, odwróceniu się od wcześniejszej przemocy i przestępczości oraz odbyciu praktyki zawodowej jako piekarz i następnie trenował, aby zostać zawodowym bokserem.

W artykule opisano Lohombo jako „czarującego, przyjaznego młodego mężczyznę, który z entuzjazmem pokazuje na telefonie komórkowym zdjęcia swojego bulteriera Betty”.

Dalej opisano życie Lohombo jako pełne „wzlotów i upadków” i stwierdzono, że „dosłownie przebił się przez to” i pozostawił za sobą „młodzieńcze grzechy”…

Najnowsze statystyki niemieckiego rządu pokazują, że 41 procent wszystkich podejrzanych o popełnienie przestępstwa to obcokrajowcy, mimo że stanowią oni znacznie mniejszy odsetek populacji.

Nowa odsłona afery wizowej. Uczeni.

Nowa odsłona afery wizowej. Polska masowo przyznaje wizy imigrantom pod pretekstem studiów

13.05.2024 nowa-odslona-afery-wizowej

Imigrant. Zdjęcie ilustracyjne: Pexels
Imigrant. Zdjęcie ilustracyjne: Pexels

Nawet kilkadziesiąt tysięcy osób mogło przyjechać do Polski pod pretekstem studiowania, jednak nauki nie podjęły. Sprawdzają szkoły wyższe. Niektóre szkoły prywatne traktują cudzoziemskich studentów jako źródło zarobku.

O sprawie pisze poniedziałkowy „Dziennik Gazeta Prawna”. Jak czytamy, studenci z Rwandy, Turcji czy Zimbabwe chętnie podejmują studia w Polsce, ale już na pierwszym roku zapał im mija.

„Zapisują się na uczelnię, by uzyskać wizę. Chodzi o to, by przekroczyć granicę strefy Schengen. Studencka wiza umożliwia zarówno pobyt w UE, jak i legalną pracę. W praktyce więc większość cudzoziemców wcale nie zaczyna studiów, ale czesne płaci” – tak w dużej mierze wygląda proceder.

Rok studiów zarządzania w języku angielskim na polskiej uczelni kosztuje 3120 euro. Niektóre szkoły prywatne traktują cudzoziemskich studentów jako źródło zarobku.Nie sprawdzają kwalifikacji obcokrajowców do podjęcia studiów w Polsce, np. nie są w stanie zweryfikować, czy kandydat naprawdę ukończył szkołę średnią – powiedział Mateusz Reszczyk, wicekonsul Polski w Indiach na komisji śledczej ds. afery wizowej.

W trakcie zeznań powiedział o trzech prywatnych uczelniach, które aktualnie są sprawdzane. To Vistula, Wyższa Szkoła Menedżerska w Warszawie oraz Akademia Nauk Stosowanych WSGE w Józefowie.

Według Ośrodka Przetwarzania Informacji, 61 proc. studentów Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji w Opolu to cudzoziemcy. „Od kilku lat większość obcokrajowców studiuje tam na pierwszym roku. Także Wyższa Szkoła Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Łodzi kształci głównie studentów spoza UE i to prawie wyłącznie na pierwszym roku” – podał dziennik.

Według ekspertów, zmiany są konieczne, by wyeliminować patologie. Radca prawny dr Aleksander Jakubowski z Wydziału Prawa i Administracji UW uważa, że uczelnie kształcące obcokrajowców powinny być poddane szczególnej kontroli Polskiej Komisji Akredytacyjnej.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji potwierdza, że powołano międzyresortową grupę roboczą do wyeliminowania nieprawidłowości w systemie wizowym. Procedury uszczelniano w 2019 r. „Od tego czasu do uzyskania wizy uprawniają studia stacjonarne na prywatnej uczelni z listy prowadzonej przez MSWiA. Jednak szkół wyższych, które rekrutowały zagranicznych studentów od lat, zmiany nie dotknęły” – zauważa DGP.

Polski rząd sfinansował Ukraińcom kredyty na zakup ponad 5 tysięcy mieszkań

Mieszkania na Wilanowie, źr. pixabay

Polski rząd sfinansował Ukraińcom kredyty na zakup ponad 5 tysięcy mieszkań

5 May 2024

W ubiegłym roku ponad 5 tys. zakupionych przez obywateli Ukrainy mieszkań zostało sfinansowanych z rządowego kredytu. Dodatkowo banki nie były zobowiązane do weryfikacji faktu posiadania przez nich nieruchomości mieszkalnej poza granicami Polski.

Chodzi o Program Bezpieczny Kredyt 2 proc. wprowadzony przez rząd Zjednoczonej Prawicy. Z programu mogli korzystać obcokrajowcy, podobnie jak jest to możliwe w przypadku rodzinnego kredytu mieszkaniowego w ramach programu “Mieszkanie bez wkładu własnego”. Zwracaliśmy uwagę, że banki nie były zobowiązane do weryfikacji faktu posiadania przez nich nieruchomości mieszkalnej poza granicami Polski.

Cudzoziemcy, głównie Ukraińcy, otrzymali łącznie ponad miliard złotych kredytów w ramach programu.

W środę portal Money.pl przytoczył dane dotyczące ilości kupionych przez nich mieszkań:

W ubiegłym roku cudzoziemcy kupili w Polsce 14 346 mieszkań. Z tej liczby Ukraińcy nabyli nad Wisłą ponad 7,7 tys. nieruchomości bez obowiązku uzyskiwania specjalnego zezwolenia, o łącznej powierzchni prawie 390 tys. m kw. Na kolejnych miejscach znaleźli się m.in. Białorusini i Hindusi

Okazuje się, że ponad 5 tys. z blisko 7,7 tys. zakupionych przez obywateli Ukrainy mieszkań zostało sfinansowanych z rządowego kredytu.

Kupione przez obcokrajowców mieszkania stanowiły w ubiegłym roku około 5 proc. wszystkich kupionych nieruchomości.

Foreigners Committed 77% of Solved Rape Cases in Paris in 2023

Foreigners Committed 77% of Solved Rape Cases in Paris in 2023

Police union chief concerned for safety of visitors to Summer Olympics

Cordoned by French Gendarmes mobile riot unit, migrants queue to embark buses for temporary shelter during the evacuation of their makeshift camp gathering hundreds, mostly Afghan, in Paris on November 17, 2022.

Christophe ARCHAMBAULT / AFP

With the much anticipated Summer Olympic Games fast approaching, and with Macron’s deeply unpopular government scrambling both to ensure the security of international guests and conceal Paris’s visible degeneration, new crime figures show the capital city in a less-than-favorable light and call into question authorities’ ability to keep women safe.

The figures, recorded by Paris Police Headquarters, revealed that 77% of rape cases in the capital solved in 2023 had been committed by perpetrators who do not hold French passports, with the majority of sexual crimes transpiring in and around tourist areas like Champs de Mars—soon to be packed with visitors to the games.

French broadcaster Europe 1, which saw the Paris Police Headquarters report, revealed 97 rapes were recorded across the capital in 2023, a figure up by 2% compared to those from 2022. Before this past year, the number had stayed relatively stable since 2018. Of the total recorded cases, 30 were solved with 36 perpetrators being arrested. 

Apart from the fact that the vast majority of perpetrators were not French, most were drug-addicted, homeless, and unemployed, according to the report. Twenty were already known to police, including four for acts of sexual assault. 

Grégory Joron, General Secretary of the Unité SGP Police-Force Ouvrière, one of France’s largest police unions, lamented the report’s findings.

That’s still one rape every three days in Paris… This raises a real question since it’s been stable since almost 2018 and overall, we can see that it’s a phenomenon that we can’t manage to extinguish.

For the union chief, the report’s findings are especially worrying in light of the upcoming Olympic games, where Paris is expected to welcome—and maintain the safety and security of— some 15 million visitors.

These are supposed to be places that have 0% delinquency since we are waiting to welcome millions of tourists for the Olympic Games, but, for the moment, these are still places where, unfortunately, we still have a lot of problemson our hands. After a certain time, at night, there is unfortunately still a risk of a woman walking alone to return from a party or even from work.

News of the report from Paris Police Headquarters comes days after Germany’s Federal Interior Minister Nancy Faeser presented the Federal Criminal Police Office’s (BKA) annual crime statistics report which painted a similar picture of the state of affairs there. Like the figures out of Paris, the BKA’s numbers also revealed foreign passport holders were massively overrepresented among sexual assault suspects at a national level.

Unfortunately, France and Germany are not outliers. The trend has also been recorded in recent years in Switzerland, Finland, Denmark, Italy, and elsewhere across Europe.

Zalew Europy – trwa mać !! Pakt migracyjny.

Zalew Europy ma trwać

2.05.2024 Tomasz Myslek zalew-europy-ma-trwac

Imigranci w Niemczech.
Imigranci w Niemczech. / foto: PAP/DPA

Euro-federaści z różnych partii i urzędów, w tym liczni eurokomuniści, bardzo cieszą się ze wstępnego zatwierdzenia tzw. paktu migracyjnego.

Bo ten pakt ma zapewnić na kolejne długie lata dalszy napływ do krajów UE setek tysięcy uciekinierów z Afryki, Azji i innych stron – każdego roku.

10 kwietnia Parlament Unii Europejskiej zatwierdził tzw. pakt migracyjny. To rozporządzenie komisarzy i polityków UE, wprowadzające między innymi tzw. mechanizm solidarności, przyjęto głosami 301 deputowanych – głównie większości członków frakcji lewicowych i większości posłów Europejskiej Partii Ludowej, w tym chadeków niemieckich. Za nowymi przepisami głosowała także część posłów niby „prawicowych” („Bracia Włosi”) i „liberalnych”. 272 głosowało przeciw, w tym frakcja „Zielonych”, bo w ich opinii procedowany pakt rzekomo „narusza prawa migrantów i azylantów”, a 46 wstrzymało się.

Łącznie głosowano nad dziesięcioma tekstami legislacyjnymi wchodzącymi w skład ww. paktu. Wszystkie zostały przyjęte. Zakładają one dwa tzw. mechanizmy wspierania tych krajów UE, do których już napłynęło i nadal napływa szczególnie dużo uciekinierów z Azji, Afryki, z krajów bałkańskich i innych stron (wspierania takich krajów, jak Włochy, Grecja, Hiszpania, Francja, Holandia, Austria i Niemcy, co jednak oficjalnie nie zostało zapisane).

Pierwszy z nich to obowiązek tzw. europejskiej solidarności, czyli obowiązek rozlokowania każdego roku co najmniej 30 tys. ww. uciekinierów do tych krajów UE, do których dotychczas przybyło ich niewielu.

A więc w praktyce zapewne przede wszystkim do krajów Europy Środkowej i południowo-wschodniej, jak np. Polska, Węgry, Chorwacja czy Rumunia, a także m.in. Portugalia, Irlandia, Dania czy Finlandia. Choć przy tej „relokacji” tysięcy chętnych do azylu w Europie ma być ponoć brany pod uwagę także PKB każdego kraju, a więc jego potencjał gospodarczy i budżetowy. Konkretne „kwoty” Murzynów, Arabów, uciekinierów z Afganistanu czy Bangladeszu i innych przybyszów, które każdego roku będą musiały przyjąć te i inne kraje, mają ustalać komisarze UE i ich urzędnicy – zapewne podobnie, jak dawniej komisarze i urzędnicy sowieccy. Choć w teorii mają to ustalać w porozumieniu z rządami poszczególnych państw. Alternatywnie, poszczególne kraje UE będą mogły wpłacić do unijnej kasy w Brukseli po 20 tys. euro za każdą wyznaczoną im (do przyjęcia i wieloletniego utrzymania), a nieprzyjętą osobę lub ewentualnie „wziąć udział w operacjach na granicach zewnętrznych Unii” [?]. O jakie operacje i koszty z nimi związane tu chodzi, na razie bliżej nie wiadomo. Te nowe reguły mają zacząć obowiązywać od stycznia 2026 r.

Z kolei drugi „mechanizm” – tzw. europejskiej wzmocnionej solidarności – ma być „uruchamiany w sytuacjach nagłych”, w których liczba nielegalnych „migrantów” przekraczających granice krajów UE będzie już tak duża (tj. może np. ponad milionowa w skali roku?), że już będzie „zagrażać wydolności systemu”. To rozporządzenie w sprawie „reagowania na sytuacje kryzysowe” zostało przyjęte głosami 322 posłów, a 266 było przeciw. Cały ten euro-komunistyczny „pakt migracyjny” będzie jeszcze musiała zatwierdzić Rada UE, czyli rada rządów krajów członkowskich – prawdopodobnie na swoim posiedzeniu zaplanowanym na 29 kwietnia. Jednak w opinii szeregu komentatorów niemieckich i innych, ma to być już tylko formalność – pomimo zdecydowanego i oficjalnego sprzeciwu rządów Słowacji i Węgier oraz mniej zdecydowanego sprzeciwu i wątpliwości części władz Chorwacji i Rumunii. Bo traktatowe prawo weta – przysługujące każdemu państwu członkowskiemu na podstawie traktatu o UE – w tym przypadku ma nie być respektowane. Już w grudniu zrezygnowano bowiem z wymogu jednomyślności. Niemal wszystkie rządy państw – poza Budapesztem – zgodziły się wówczas na to. Rządowa Warszawa też.

Wunderbar!

Ww. pakt UE zawiera też zapisy o szybszym rozpatrywaniu wniosków o azyl, też na granicach UE, a także sporo innych. Mają one „kompleksowo uregulować” politykę imigracyjną i azylową we wszystkich krajach UE – też poprzez totalne ujednolicenie przepisów i procedur we wszystkich 27 krajach euro-kołchozu. Wszystko to łącznie okaże się zapewne bardzo szkodliwe dla Polski i większości innych krajów Europy. Powyższe i inne postanowienia władz UE, które wcale nie zmierzają do jakiegoś zdecydowanego powstrzymania niekontrolowanej i nielegalnej imigracji do krajów UE setek tysięcy egzotycznych cudzoziemców rocznie, jak to się dzieje już od roku 2015, to bowiem wielkie niebezpieczeństwo dla tych krajów. Bo po ich ostatecznym przyjęciu przez rządy i władze UE, liczba tych niezaproszonych przez narody Europy przybyszów zapewne jeszcze wzrośnie. Ponieważ ten pakt jest w swej istocie swoistym zaproszeniem dla kolejnych milionów nielegalnych „migrantów”. A jeszcze bardziej dla ich przemytników, którzy od władz UE właśnie otrzymują kolejne sygnały, że mogą wysyłać i przewozić do Europy jeszcze więcej ludzi z Afryki itd., bo nikt ich od brzegów i granic Europy siłą nie odpędzi. Wprawdzie minister spraw zagranicznych Węgier Péter Szijjártó zapowiedział, że jego rząd nadal „nie pozwoli na żaden wjazd nielegalnym imigrantom ani z południa, ani z zachodu”, a Węgry nadal będą chronić – pomimo presji Brukseli – granice swoje i unijne, ale to dla Polski i narodów Europy niewielkie pocieszenie. Bo jak słusznie dodał węgierski minister: ten „pakt ma na celu rozszerzenie na Europę Środkową problemu Europy Zachodniej, który rozpoczął się, gdy zrezygnowała ona z obrony własnej tożsamości, kultury i społeczeństwa, pozwalając nielegalnym imigrantom na ich wjazdy, tworząc podwójne społeczeństwa i zwiększając zagrożenie terroryzmem”. Natomiast rzecznik węgierskiego rządu Zoltán Kovács powiedział dziennikarzom, że uchwały parlamentu UE z 10 kwietnia, zatwierdzające ww. plany polityki imigracyjnej i azylowej UE, to rozwiązanie, które stanowi poważne naruszenie suwerenności narodowych państw.

Richtig!

Radość rządzących euro-komunistów

Zdaje się jednak, że kierownicy euro-komuny wcale nie przejmują się dość mocną krytyką ww. paktu i całej ich wieloletniej i niezwykle szkodliwej polityki imigracyjno-azylowej przez szefów rządów i ministrów Słowacji i Węgier czy też przez niektórych polityków z Chorwacji, Czech, Polski czy Rumunii. Np. szefowa euro-komunistycznych komisarzy Ursula von der Leyen uznała ww. głosowanie w parlamencie UE w sprawie paktu za „historyczne” i za „wielkie osiągnięcie dla Europy”. Oczywiście dla ich (komunistycznej) Europy, bo nie dla naszej. A kanclerz rządu RFN Olaf Scholz określił tę „reformę azylową” UE jako „krok historyczny i niezbędny”. Bo rzekomo „ograniczy on nielegalną migrację i wreszcie odciąży kraje, które są nią szczególnie dotknięte” – stwierdził Scholz. Z kolei szefowa MSW Niemiec Nancy Faeser z SPD oświadczyła, że powyższa „reforma” rzekomo „skutecznie ograniczy nielegalną migrację i odciąży lokalne władze”, bo „w przyszłości odpowiedzialność za uchodźców zostanie rozłożona na więcej krajów”.

Och ja, natürlich!

Tymczasem „postępowa” komisarz UE do spraw wewnętrznych, która przez kilka lat nadzorowała prace urzędników UE nad fatalnym (dla narodów Europy) paktem o imigracji i azylu – komunistka ze Szwecji Ylva Johansson – postraszyła krytyków i wątpiących jakimiś „krokami prawnymi wobec państw, które nie będą respektować paktu o imigracji”. Bo „wszystkie państwa członkowskie muszą to szybko wdrożyć i zastosować” – surowo zapowiedziała Johansson.

Jawohl!

Tu należy przypomnieć, że tylko w ubiegłym roku, wskutek idiotycznej i lewacko-destrukcyjnej polityki rządzących euro-kołchozem, w krajach UE złożono w sumie aż 1,14 miliona azylowych wniosków – najwięcej od siedmiu lat, tj. od pamiętnego roku 2016. Zarejestrowano też aż ponad 380 tysięcy nielegalnych przekroczeń granic, z czego około połowę na tzw. szlaku środkowo-śródziemnomorskim, tj. w Italii i jej okolicach.

Super!

W tej całej skandalicznej aferze, związanej z przyjmowaniem i utrzymywaniem od lat milionów uciekinierów z krajów muzułmańskich, murzyńskich i innych (na koszt europejskich, w tym też polskich podatników), ciekawe jest m.in. to, że w przeddzień ww. decydującego głosowania w parlamencie UE niemiecka prasa nareszcie podała („Bild” i inne gazety) rzecz bardzo ważną i oczywistą, choć do tej pory starannie przez wielkie media i przez polityków przemilczaną. Podała, że (zgodnie z twierdzeniami niektórych socjologów i publicystów – przedstawianymi już od lat) stale rośnie udział imigrantów i azylantów w całej przestępczości w Niemczech i w poszczególnych krajach Niemiec. Okazało się, że np. w Bawarii imigranci i azylanci różnych kategorii, którzy w końcu ub. roku stanowili już w sumie aż ponad 17,1 proc. całej ludności tego 13,5 milionowego kraju (!), byli w ubiegłym roku sprawcami aż 39,6 proc. wszystkich wykrytych tam przestępstw. A np. w landzie Hamburg imigranci z Afryki, Azji i innych stron, którzy stanowią tam już ponad 16,9 proc. ludności, popełnili aż 49,6 proc. wszystkich wykrytych tam przestępstw (wg jungefreiheit.de).

Sehr schön und europäisch!

Child rapist is allowed to stay in the UK after arguing being deported back to Eritrea would harm his mental health

Child rapist is allowed to stay in the UK after arguing being deported back to Eritrea would harm his mental health – as Home Office refuses to name him for ‘legal reasons’

By John James 22 April 2024

109 View comments

A child rapist from Eritrea who was jailed for raping a teenage girl will not be deported back to his home country after arguing that it would harm his mental health. 

The rapist was caged for his crimes and had been due to be deported ten years ago in 2014. 

However, the fiend appealed arguing that he could not be properly treated for PTSD and depression in the East African country, the Sun reports. 

[w oryginale jeszcze dłuuuuugo.. , ale pieprzą. MD]

Gangsterzy z Ukrainy silniejsi: Brutalna egzekucja długów, narkotyki, prostytucja, handel bronią.

Gangsterzy znad Dniepru

19.04.2024 Autor:Leszek Szymowski nczas/gangsterzy-znad-dniepru

prostytucja przestępczość
Zdjęcie ilustracyjne. / foto: PAP/DPA

Przestępcy zza naszej wschodniej granicy dominują polski półświatek, zajmując miejsce polskiej mafii. Rząd udaje, że problemu nie ma, służby nie chcą ujawniać przynależności narodowej aresztantów, a resort obrony unika odpowiedzi na pytanie, czy poprze słowacki pomysł wysłania ukraińskich przestępców na front.

Ponad 7 tysięcy cudzoziemców przebywa łącznie w polskich jednostkach penitencjarnych – wynika z danych Służby Więziennej. Wśród nich najwięcej jest obywateli Ukrainy, Gruzji i Wietnamu. Ci pierwsi trafiają za kratki nie tylko za akty przemocy i wandalizmu czy prowadzenie samochodu po pijanemu, ale również za przestępstwa popełniane w ramach zorganizowanych grup. Uchodźcy z Ukrainy, którzy nie chcieli wracać do swojej ojczyzny, aby z bronią w ręku przeciwstawić się rosyjskiej agresji, nie zawsze wybierali uczciwe życie w Polsce. Dziś, kilkaset kilometrów od frontu w Donbasie, biorą udział w innej wojnie. Wojnie w świecie przestępczym. Jej stawką są gigantyczne pieniądze, wpływy i władza.

Szokujące informacje

Jednym z ostatnich dokumentów, które w listopadzie 2023 roku trafiły na biurko odchodzącego ministra spraw wewnętrznych Mariusza Kamińskiego (podlegały mu służby specjalne) był raport sporządzony przez Biuro Wywiadu Kryminalnego Komendy Głównej Policji wspólnie z Centralnym Biurem Śledczym. Raport – opatrzony klauzulą niejawności – opisywał nowe zjawisko w świecie przestępczym. Jego głównym wnioskiem było to, że w polskim półświatku toczy się zażarta walka o władzę i pieniądze między polskimi gangsterami a ich konkurentami z Ukrainy. Jak się okazuje, ci ostatni odnoszą tam zwycięstwo za zwycięstwem.

Jakie obszary działalności przestępczej stają się domeną gangów ukraińskich? Z cytowanego dokumentu wynika, że pierwszym jest brutalna egzekucja długów. Oznacza to powrót do lat 90.tych. Polega to na uprowadzeniu dłużnika i znęcaniu się nad nim do momentu aż odda swoje zobowiązanie. Gangsterzy dokonują tego, używając młotków, pałek i wiertarek do rozwiercania kolan. W 2023 roku komórki policyjne zajmujące się zwalczaniem zorganizowanej przestępczości w województwie mazowieckim dowiedziały się o kilkudziesięciu takich przypadkach. O powadze sprawy świadczy fakt, że żaden z dłużników zidentyfikowanych przez policję nie chciał oficjalnie zgłosić sprawy. A sami bandyci działali bardzo profesjonalnie. Gdy znęcali się nad dłużnikiem, mieli ubrane maski zasłaniające twarz. Porozumiewali się albo w języku ukraińskim albo rosyjskim, a częściej tzw. „surżykiem”, czyli popularnym w środkowej Ukrainie dialektem zawierającym elementy wszystkich języków używanych w tym kraju. Bandyci nie zabrali też ze sobą na akcję telefonów komórkowych, co spowodowało, że nie można było ich namierzyć poprzez lokalizację miejsc logowania.

Drugi obszar działań to handel narkotykami na skalę hurtową. Dotychczas ten sektor działalności, kontrolowany przez polskie mafie, opierał się na precyzyjnych ustaleniach i rozliczeniach. Dealer, który chciał na swoim terenie (czyli w jakimś obszarze miasta) rozprowadzać narkotyki – np. w szkołach, dyskotekach lub nocnych klubach – musiał co miesiąc uiszczać określoną, nieformalną opłatę za pozwolenie na taką działalność. Pieniądze trafiały do gangu rządzącego miastem. Dealer mógł kupować narkotyki tylko od jednego, znanego mu hurtownika. Hurtownik również płacił za pozwolenie na swoją działalność. Narkotyki kupował zaś od producentów, czyli z wytwórni podlegającej konkretnej mafii i zarządzanej przez jej człowieka. Gdy któryś z dealerów choćby próbował działać na własną rękę i powstawały wątpliwości co do rozliczeń, przyjeżdżało do niego uzbrojone mafijne komando i siłą perswadowało mu, że popełnił bardzo poważny błąd. Na tym tle dochodziło często do wzajemnych animozji między gangsterami, co nie raz kończyło się tym, że pobity zgłaszał się na policję i w zamian za nadzwyczajne złagodzenie kary sypał swoich wspólników. Te wzajemne animozje pozwalały policjantom odnosić sukcesy w walce z narkogangami. Teraz jednak w ich miejsce dynamicznie wchodzą Ukraińcy. Po pierwsze dysponują większą gotówką i mogą kupować jednorazowo większe ilości narkotyków. Po drugie opanowali kilka bardziej skutecznych metod transportu środków odurzających. Wspomniany raport opisuje następującą historię: w zachodniej Polsce zorganizowano akcję charytatywną polegającą na zbiórce towarów dla ogarniętej wojną Ukrainy. Towary miały pojechać mikrobusami na wschód. W jednym z nich, między skrzyniami z darami od hojnych Polaków, znajdowały się pakunki z marihuaną i amfetaminą. W okolicach Warszawy kierowca odłączył się od konwoju i na jednym z parkingów spotkał się z dealerami, by przekazać kontrabandę. Kilkadziesiąt kilogramów narkotyków trafiło na czarny rynek w stolicy.

Trzeci obszar działalności ukraińskich mafii to handel bronią. Jeśli wierzyć w ustalenia BWK KGP, to przestępcy zza wschodniej granicy zaopatrują w broń gangsterów nie tylko w Polsce, ale również w krajach zachodniej Europy. Broń (pistolety ręczne i automatyczne, karabiny, granatniki) pochodzą z frontu we wschodniej Ukrainie. Tam ma miejsce proceder handlu bronią; kupcy odkupują broń od żołnierzy walczących z Rosjanami. Potem specjalni kurierzy przerzucają duże ilości przez „zieloną” granicę, m.in. szlakami w Bieszczadach albo w ciężarówkach, wykorzystując legalną wymianę towarową między Polską a Ukrainą. Z ustaleń policjantów wynika, że zjawisko jest możliwe dzięki korupcji wśród pograniczników ukraińskich i niekiedy polskich. W zamian za łapówkę celnicy przymykają oko na nielegalny towar na kontrabandę. Co ciekawe: jeden z przemytników broni zatrzymany w Niemczech zeznał, że pistolety na handel dla gangów sprzedawali nawet rosyjscy żołnierze (!).

Wreszcie czwarty obszar działalności ukraińskich mafii to prostytucja. Powszechnym procederem jest werbowanie młodych kobiet z ubogich rejonów kraju do pracy w charakterze prostytutek w polskich agencjach towarzyskich. Ukraińcy pełnią w nich rolę ochroniarzy, nadzorców i kasjerów. Ale nie tylko. Miłosne igraszki w domach uciech są filmowane i wykorzystywane jako materiały umożliwiające szantażowanie klientów, szczególnie bogatych biznesmenów, działaczy samorządowych i polityków. Są oni bowiem wiele zrobić, aby kompromitujące ich taśmy nie ujrzały światła dziennego.

Inna “kultura”

Dlaczego ukraińskie mafie skutecznie dominują konkurencję? „W ich świecie obowiązują inne zasady” – tłumaczy Zbigniew Wróblewski – emerytowany oficer CBŚP. – „Pierwsza to jasna hierarchia zarządzania. Jest jasne, kto komu podlega. Gdy ktoś chce się wyłamać z tej struktury, ryzykuje śmiercią”. Druga, niemniej ważna przyczyna to hermetyczność tych środowisk. – „W ostatnich latach przyzwyczailiśmy się do tego, że w polskiej grupie przestępczej zawsze znajdzie się jeden gotów wsypać kolegów za uniknięcie albo złagodzenie kary” – mówi Wróblewski. – „We wschodnim gangu to nie przejdzie. Kandydat na świadka koronnego doskonale wie, że jeśli zacznie »sypać«, to dawni kompani zamordują jego rodzinę. A jeśli będzie milczał, to nawet gdy pójdzie siedzieć, koledzy będą pomagać jemu i jego najbliższym, wysyłając im pieniądze”. Taki ukraiński gangster ma więc wybór: siedzi w kryminale ile trzeba, trzymając gębę na kłódkę i wówczas zapewnia rodzinie byt, albo współpraca z policją, która równa się śmierci najbliższych. Policjanci zwracają też uwagę na trzeci powód: ukraińskie gangi bardzo trudno jest inwigilować. Jeśli bandyci korzystają z telefonów zarejestrowanych na Ukrainie, to założenie podsłuchu wymaga zgody ukraińskich władz, co jest procedurą długotrwałą. A nawet jeśli korzystają z polskich numerów, to w rozmowach między sobą posługują się slangiem trudnym do zrozumienia dla kogoś z zewnątrz. Co z tego, że od czasu do czasu uda się podsłuchać rozmowę, jeśli trzeba czekać na specjalistycznego tłumacza, który pomoże zrozumieć jej treść?

Jest też inny, ważny problem. Gangsterzy polscy w ostatniej dekadzie starali się unikać krwawych porachunków. Lepiej było po cichu produkować i sprzedawać narkotyki, niż wchodzić w zbrojne konfrontacje, ryzykować śledztwa i akcje policyjne. Ukraińscy bandyci są całkowicie wolni od takich zahamowań. Nie unikają konfrontacji, nawet gdy wiąże się ona z koniecznością użycia karabinu. Doskonale wiedzą, że polskim policjantom znacznie trudniej będzie ich „namierzyć”.

Wskazane problemy nie dotyczą tylko Polaków. Na rosnące w siłę gangi ukraińskie kilka tygodni temu zwróciła uwagę również policja słowacka. Gdy sprawa wyszła na jaw, minister spraw wewnętrznych tego państwa zgłosił oficjalnie pomysł, żeby obywateli Ukrainy przebywających w więzieniach słowackich deportować za wschodnią granicę, aby władze w Kijowie mogły ich wcielić do wojska i wysłać na front. Ze wszystkich Ukraińców przebywających za kratkami w Polsce można byłoby stworzyć kilka batalionów. Dlaczego rząd w ogóle na to nie zwraca uwagi?

Demontaż rynku pracy. Coraz mniej Polski dla Polaków.

Zdj. ilustr. Fot. 112. international, Open Source

Ministerstwo Rozwoju proponuje depenalizację „nieświadomego” nielegalnego zatrudniania cudzoziemców

18 April 2024 Marek Trojan ministerstwo-rozwoju

Resort rozwoju proponuje, by pracodawcy, zatrudniający nielegalnie cudzoziemców, zasadniczo nie byli za to karani. Według Money.pl związkowcy zaznaczają, że „to nie deregulacja, a demontaż rynku pracy”.

Na początku kwietnia br. do konsultacji społecznych trafił pakiet deregulacyjny, obejmujący zmiany w kilkunastu ustawach. Przygotowało go Ministerstwo Rozwoju i Technologii kierowane przez ministra Krzysztofa Hetmana. W założeniu, ma to pomóc przedsiębiorcom w prowadzeniu działalności gospodarczej.

Pakiet dotyczy m.in. kwestii odpowiedzialności pracodawcy za powierzenie cudzoziemcowi nielegalnego wykonywania pracy, za co grozi do 30 tys. zł grzywny. Propozycja zmian zakłada, że taki czyn byłby wykroczeniem, za które karani mieliby być pracodawcy – ale tylko ci, którzy zrobili to umyślnie.

Jak podaje portal Money.pl, w projekcie zawarto uzasadnienie, z powołaniem się na „środowisko pracodawców”. Ma ono sygnalizować, że „powierzający prace cudzoziemcom często nie dysponują odpowiednimi kompetencjami i innymi możliwościami, które pozwoliłyby im gruntowną weryfikację stanów faktycznych i prawnych związanych z powierzeniem pracy cudzoziemcom”. Ponadto, pracodawcy uważają, że obowiązki wynikające z weryfikacji legalności powierzenia pracy są dla nich nadmiernym obciążeniem administracyjnym. Powinni oni m.in. oceniać: uprawnienia cudzoziemca do wykonywania pracy, prawidłowość wystawienia odpowiednich zezwoleń, a także podstawę pobytu i inne dokumenty.

Projekt krytykuje jednak wiceprzewodniczący Związku Zawodowego „Budowlani” Jakub Kus. Jego zdaniem, zapisy te „nawiązują do najgorszych tradycji polskiej legislacji, a duża część proponowanych zmian wydaje się katalogiem pomysłów różnych lobbystów”. Uważa, że zaproponowane rozwiązania wpłyną nie tyle na deregulację, ile na demontaż rynku pracy i działalności gospodarczej.

„Chodzi o zwolnienie pracodawcy z odpowiedzialności za “nieumyślne” naruszenie prawa. W polskim systemie prawnym to wyłącznie pracodawca, poza wyjątkami dotyczącymi zawodów regulowanych, decyduje o tym, kogo zatrudnia, na jakich podstawach i ocenia, czy jest to zgodne z prawem” – zaznacza Kus, cytowany przez Money.pl. Jego zdaniem, jeśli ktoś nie posiada kompetencji do tego, by ocenić i wziąć odpowiedzialność za to, kogo zatrudnia, to nie powinien być pracodawcą. Podkreślił, że związki zawodowe w sposób oczywisty będą zdecydowanie sprzeciwiać się wprowadzeniu tej zmiany w ustawie. Zaznaczył, że skończy się do powrotem do usankcjonowanego dumpingu na rynku pracy i naruszenia zasad uczciwej konkurencji.

Ponadto, jak pisze Money.pl, wicedyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego i ekspert rynku pracy Andrzej Kubisiak zwraca uwagę, że proponowane przez resort rozwoju zmiany mogą wpłynąć na konkurencyjność pomiędzy firmami. Ponadto, jego zdaniem będzie to zapewne zachęta do większego napływu cudzoziemców bez prawa pobytu i wykonywania pracy w Polsce, ponieważ pracodawcy poczują się zwolnieni z odpowiedzialności za nich. Kubisiak uważa, że powinna pozostać możliwość zastosowania grzywien na przykład w sytuacji, gdy dany pracodawca uporczywie łamie przepisy dotyczące zatrudniania cudzoziemców. Sugeruje, że przypadki incydentalne można by karać upomnieniami, a następnie kolejną kontrolą.

„Zdaniem ekspertów zmiana, którą proponuje resort kierowany przez ministra Hetmana, wpłynie nie tylko na rynek pracy, ale może również odbić się na bezpieczeństwie kraju oraz relacjach Polski z Unią Europejską, która chroni swój obszar przed napływem nielegalnych migrantów” – pisze Money.pl. Dodaje, że MSWiA nie odpowiedziało na prośbę tego portalu o komentarz.

Według wstępnych danych za trzy kwartały 2023 roku, Straż Graniczna wraz z Państwową Inspekcją Pracy przeprowadziły 9138 kontroli legalności zatrudnienia i wykonywania pracy przez cudzoziemców, wykrywając przy tym nielegalne powierzenie pracy 9934 osobom. W 6152 przypadkach dotyczyło to Ukraińców, 1018 – Gruzinów, a 864 – obywateli Białorusi. Jak czytamy, w porównaniu do roku wcześniejszego liczba ujawnionych nielegalnie pracujących Ukraińców spadła o 18 proc., natomiast odsetek Gruzinów i Białorusi wzrósł odpowiednio o 23 proc. i 26 proc.

Przypomnijmy, że jak poinformowała stacja RMF FM, Komenda Główna Policji analizuje możliwość zatrudniania w polskiej policji osób, które nie są polskimi obywatelami.

Przeczytaj: Ponad połowa obcokrajowców zatrudnionych w firmie z Pucka pracowała nielegalnie

Money.pl / Kresy.pl

Obywatele Ukrainy, Białorusi czy Gruzji – do polskiej policji ??? Pewnie potrzebni do programu Pacyfikacja+

Cudzoziemcy w polskiej policji? KGP rozpoczęła analizy

Krzysztof Zasada 18 kwietnia rmf24.pl/fakty

Ruszyła analiza możliwości zatrudniania w polskiej policji osób, które nie są polskimi obywatelami – dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada.

Cudzoziemcy w polskiej policji? KGP rozpoczęła analizy

Decyzje jeszcze nie zapadły

Jak tłumaczy zajmująca się tą sprawą Komenda Główna Policji, chodzi z jednej strony o działania, mające pomóc w pokonaniu zapaści kadrowej, w której znalazła się ta największa służba mundurowa w Polsce, ale nie tylko. 

Jaki mógłby być inny cel przyjmowania do policji cudzoziemców? W związku z napływem do Polski obywateli innych państw, chodzić ma o pomoc w rozpoznaniu między innymi uwarunkowań kulturowych tych migrantów przebywających w naszym kraju. 

Kolejna sprawa to rozpoznanie specyfiki przestępczości wśród tych osób. 

Komenda Główna przewiduje, że w związku z wojną w Ukrainie zmieni się struktura świata przestępczego w Polsce. Jak się dowiedział nasz dziennikarz, w kręgu zainteresowania polskiej policji są przede wszystkim obywatele Ukrainy, Białorusi czy Gruzji, ale chodzi także o obywateli innych państw.

Mowa jest o zatrudnianiu na etaty w policji, ale także na kontrakty w charakterze na przykład konsultantów.

Jak zastrzegają rozmówcy reportera RMF FM, na razie żadne decyzje w tej sprawie nie zapadły, trwa analiza możliwości, chociażby rozwiązań przyjętych w innych krajach.

Policyjne kursy on-line

Policja szuka też innych sposobów na rozwiązanie potężnego kryzysu kadrowego. Jak się dowiedział reporter RMF FM, ruszyły policyjne kursy on-line dla aspirantów i podoficerów. W Polsce mamy najmniej funkcjonariuszy od ponad 10 lat. 

Rezygnacja ze stacjonarnych kursów aspiranckich zwalnia miejsca w szkołach policji dla kandydatów do służby, którzy mają odbywać szkolenie podstawowe. Komenda Główna kładzie nacisk na nabór nowych ludzi. W tegorocznych planach jest przyjęcie ponad 10 tysięcy funkcjonariuszy, gdy “wydolność” tych uczelni przekracza jedynie 6 tysięcy. 

Jak zapewnia szefostwo policji, kursy on-line nie powinny wpłynąć na jakość szkolenia. Dotyczą tylko tych zajęć, które mogą być prowadzone w tej formie – chodzi o teorię, między inymi zajęcia z przepisów prawa. Zajęcia z techniki i taktyki mają się odbywać tradycyjnie. Także egzaminy będą prowadzone w dotychczasowej formie.

Portal dla kandydatów

Lada dzień policja uruchamia także portal dla kandydatów do tej największej w Polsce służby mundurowej. To kolejny element, który ma wpłynąć na poprawę liczebności formacji, w której braki kadrowe są największe od ponad 10 lat. 

Portal to przede wszystkim zebrany w jednym miejscu komplet wiedzy dla osób, które swoją przyszłość chcą związać ze służbą w policji. Chodzi o strukturę formacji, możliwości służby w poszczególnych pionach, zadania przez nie wykonywane. 

Kolejna część ma obejmować kwestie płacowe i socjalne. Kandydat dowie się między innymi, że policja płaci z góry, na początek miesiąca. Dowie się też o warunkach emerytalnych, a także o wszelkich dodatkach, które na niego czekają. Poza tym chcący wstąpić do policji dowiedzą się, jakie są wobec nich wymagania i jakie warunki muszą spełnić, by rekrutacja się powiodła. Autorzy zamieścili też na stronie numer infolinii dla kandydatów. Portal ma być wysoko pozycjonowany w internetowych wyszukiwarkach.

Eksplozja brutalnych przestępstw w Niemczech. Aż 41 % przestępców to obcokrajowcy. A wielu „niemieckich” podejrzanych to też obcokrajowcy

Rząd zapowiada zwiększenie deportacji w związku z eksplozją brutalnych przestępstw w Niemczech

41 procent wszystkich podejrzanych o przestępstwa to obcokrajowcy

Tymczasem wielu „niemieckich” podejrzanych to w rzeczywistości obcokrajowcy, którzy uzyskali obywatelstwo niemieckie, lub migranci w drugim lub trzecim pokoleniu.

=====================================

Przestępczość w Niemczech gwałtownie wzrosła do poziomu nienotowanego od blisko dziesięciu lat, przy ogromnym wzroście liczby migrantów popełniających przestępstwa, zwłaszcza przestępstwa z użyciem przemocy.

Opublikowane we wtorek statystyki niemieckiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych pokazują, że liczba podejrzanych z zagranicy wzrosła w 2023 r. do około 923 000, co oznacza ogromny wzrost o 18% w ciągu zaledwie jednego roku.

Dane pokazują ponadto, że 41 procent wszystkich podejrzanych o przestępstwa w Niemczech to obcokrajowcy, mimo że stanowią jedynie 15 procent całej populacji. [Aż !! Durnie!! md]

Ogółem nastąpił ogromny, bo o 14,5%, wzrost liczby osób podejrzanych o popełnienie brutalnych przestępstw niebędących Niemcami.

W raporcie zauważono, że w 2023 r. nastąpił wzrost przestępczości o 5,5% i wzrost przestępczości z użyciem przemocy o 8,6% , co stanowi obecnie najwyższy poziom od 15 lat.

TWIITER https://twitter.com/i/status/1778030499765633372

Nieustannie podkreślamy, że przestępczość, zwłaszcza brutalna, wymknęła się obecnie w Niemczech spod kontroli, a ataki z użyciem noża, brutalne napaści, gwałty i inne przerażające zdarzenia eksplodowały, odkąd Niemcy otworzyły swoje granice dla masowej migracji w 2015 roku. 

https://modernity.news/2024/04/05/syrian-migrant-randomly-stabs-4-year-old-girl-in-supermarket

Nowe dane skłoniły federalną minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser do ogłoszenia, że „Zagraniczni przestępcy muszą znacznie szybciej opuścić Niemcy. Należy teraz wprowadzić w życie rygorystyczne zasady deportacji, które stworzyliśmy”. 

Twitter https://twitter.com/i/status/1777650462885347826

„Dla mnie ważne jest, aby praworządność podjęła zdecydowane działania przeciwko przemocy” – kontynuował Faeser, dodając: „Zastosowuje się tu zero tolerancji. Każdy, kto nie przestrzega zasad, musi odejść.”[do kraju, z którego do was, idiotów, wpełzł. md]

Faeser, członek centrolewicowej Partii Socjaldemokratycznej, dodał, że należy egzekwować „energiczne działania policji, szybkie procesy, sensowne wyroki i wymierne kary”, a „przestępcy muszą poczuć konsekwencje swoich działań – i to szybko”.

Faeser zalecił również poprawę integracji migrantów, stwierdzając, że „chodzi zarówno o zapobieganie, jak i represje”.

„Potroiliśmy liczbę uczestników kursów integracyjnych, aby od pierwszego dnia w Niemczech przekazywać, jakie zasady i wartości, według których żyjemy” – powiedział Faeser, dodając: „Mówiąc prościej, chodzi o szacunek, a nie o przemoc”. [bełkot.. MD]

Prawicowe partie opozycji stwierdziły, że dane wskazują na pilną potrzebę ograniczenia imigracji, i argumentowały, że taka polityka „integracyjna” jest kluczowym elementem  wyścigu rządu koalicyjnego do naturalizacji milionów obcokrajowców , maskując w ten sposób prawdę o tym, kto jest za wzrostem przestępczości.

Rzeczywiście statystyki nie dają nawet pełnego, szokującego obrazu tego, co się dzieje, ponieważ wielu „niemieckich” podejrzanych to w rzeczywistości obcokrajowcy, którzy uzyskali obywatelstwo niemieckie, lub migranci w drugim lub trzecim pokoleniu.

Armin Schuster, minister spraw wewnętrznych Saksonii i członek centroprawicowej chadecji, wezwał rząd Olafa Scholza do ograniczenia liczby uchodźców.

„Ta bardzo negatywna sytuacja pokazuje, jak obciążone są nasze usługi integracyjne pod względem zakwaterowania, języka i pracy… pilnie potrzebujemy ograniczenia migracji dla uchodźców” – stwierdził Schuster.

Alexander Throm, rzecznik chadeków do spraw wewnętrznych w Bundestagu, stwierdził, że dane są „niepokojące, ale nie zaskakujące”, ponieważ są konsekwencją „otwartej” polityki migracyjnej Scholza.

Richard Graupner z prawicowo-populistycznej AfD w Bawarii nalegał, aby „nie można już dłużej ukrywać tego, przed czym AfD ostrzegała od lat… nowe statystyki dotyczące przestępczości wywołały debatę na temat przestępczości cudzoziemców”.

Szef Niemieckiego Związku Policyjnego Rainer Wendt ostro skrytykował Faesera, twierdząc, że „Federalna Minister Spraw Wewnętrznych coraz bardziej przypomina «Nancy w Krainie Czarów», kiedy ze zdumieniem odkrywa, że Niemcy stały się bardziej brutalne”.

Następnie zauważył, że liczby zaskoczone są jedynie tymi, którzy „całkowicie stracili kontakt z ludnością”.

Jak podkreślaliśmy w lutym, Faeser wielokrotnie twierdził, że „prawica” stanowi największe zagrożenie dla porządku w Niemczech, a nawet  ogłosił plan  wybrania za cel kont bankowych osób przekazujących pieniądze grupom i celom uznawanym za „prawicowe”. ekstremistów”.

link: https://modernity.news/2024/02/18/government-floats-plan-to-freeze-bank-accounts-of-right-wing-extremists-in-germany/

AfD, która w sondażach uzyskała ponad 20-procentowe poparcie, zarzuca tej polityce, że ma na celu panowanie nad rosnącą popularnością partii.

Wybory regionalne w Niemczech zaplanowano na wrzesień, a aktualne sondaże wskazują, że AfD może zdobyć najwięcej głosów w kluczowych stanach i potencjalnie jedną trzecią ogółu głosów.

Partia  wzywała do masowych deportacji  migrantów-przestępców z Niemiec, a media twierdziły, że w tym celu odbyły się „tajne” spotkania konspiracyjne wśród jej członków.

Parlament Europejski przyjął właśnie pakt migracyjny “dobrowolnej solidarności” !!! Kup pan cegłę!

Parlament Europejski przyjął właśnie pakt migracyjny

10.04.2024 nczas.info/barykadujcie-sie-parlament-europejski-przyjal-wlasnie-pakt-migracyjny

Imigranci we Francji. Zdjęcie ilustracyjne.
Imigranci we Francji. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: PAP/Abaca

Parlament Europejski w środowym głosowaniu zatwierdził pakt migracyjny. Rozporządzenie wprowadzające mechanizm tzw. “dobrowolnej solidarności” zaakceptowano głosami 301 deputowanych, 272 było przeciw, 46 wstrzymało się od głosu.

Łącznie w środę izba głosowała nad dziesięcioma tekstami legislacyjnymi wchodzącymi w skład paktu. Wszystkie zostały przyjęte. Głosowanie próbowali zakłócić obecni na sali obrad w Brukseli aktywiści sprzeciwiający się paktowi.

Reforma została zaproponowana przez KE w 2016 r., ale ze względu na postulowaną przymusową relokację była blokowana przez część krajów członkowskich. PE głosował nad nową wersją uzgodnioną wstępnie z Radą Unii w grudniu 2023 r., a zaprezentowaną przez KE w 2021 r. Zakłada ona dwa mechanizmy wspierania krajów będących pod presją migracyjną. Uruchomienie mechanizmu tzw. dobrowolnej solidarności – zapisane w rozporządzeniu ws. zarządzania migracją i azylem – będzie oznaczać rozlokowanie co roku co najmniej 30 tys. osób.

Kraje członkowskie będą mogły alternatywnie zapłacić 20 tys. euro za każdą nieprzyjętą osobę lub wziąć udział w operacjach na granicach zewnętrznych Unii.

Przymusowego przyjmowania osób nie zakłada także mechanizm tzw. wzmocnionej solidarności – uruchamiany w sytuacjach nagłych, w których liczba osób przekraczających granice Unii jest tak duża, że zagraża wydolności systemu. Także tu kraje mają zachować możliwość “wyboru ścieżki pomocy”. Rozporządzenie ws. reagowania na sytuacje kryzysowe zostało przyjęte głosami 322 posłów, 266 było przeciw, wstrzymało się – 31.

Pakt migracyjny będzie jeszcze musiała zaakceptować Rada Unii, w której reprezentowane są kraje członkowskie. Polski rząd zapowiedział głosowanie przeciwko, bo jak argumentuje MSWiA, prace nad przepisami zakończyły się tydzień po zaprzysiężeniu obecnego rządu, a rezultat tych prac, prowadzonych przez poprzednią ekipę, jest „dalece niewystarczający”.

(PAP)

=====================

Demografia samobójców: Wielka Brytania przewiduje znaczny wzrost populacji

Wielka Brytania przewiduje znaczny wzrost populacji

16.02.2024 :KM nczas/wielka-brytania-przewiduje-znaczny-wzrost-populacji

Imigranci zapewnią wzrost populacji w Wielkiej Brytanii.
Imigranci w brytyjskim hrabstwie Kent po przepłynięciu przez Kanał La Manche. / Fot. PAP/EPA

W roku 2036 populacja Wielkiej Brytanii osiągnie 73,7 mln, co oznaczać będzie wzrost o 6,6 mln – czyli o 9,9 proc. – w stosunku do stanu z 2021 r., przy czym aż 6,1 mln z tego przyrostu będzie efektem imigracji – tak prognozie urząd statystyczny ONS.

ONS przewiduje, że populacja Wielkiej Brytanii, która w połowie 2021 r. szacowana była na 67 milionów, przekroczy poziom 70 mln w połowie 2026 r., czyli szybciej niż prognozowano rok temu, a jak zaznaczono, przyspieszenie tej daty jest głównie efektem imigracji.

Zgodnie z obecną prognozą, w ciągu 15 lat między połową 2021 r. a połową 2036 r. urodzi się 10,8 mln osób, a umrze 10,3 mln, a ponadto 13,7 mln osób przeprowadzi się do Wielkiej Brytanii w celu długoterminowego pobytu, zaś 7,6 mln z niej wyjedzie.

To oznacza, że z przewidywanego wzrostu populacji o 6,6 mln, tylko 8,2 proc. będzie efektem naturalnego wzrostu liczby ludności, a 91,8 proc. – efektem imigracji.

ONS prognozuje również, że w omawianym okresie liczba mieszkańców kraju powyżej 85. roku życia zwiększy się o milion – z 1,6 mln do 2,6 mln – a ich odsetek w całej populacji – z 2,5 proc. do 3,5 proc.

Przewidywany wzrost populacji w okresie między połową 2021 a połową 2036 r. jest wyższy w liczbach bezwzględnych niż miał miejsce w ciągu poprzednich 15 lat (od połowy 2006 do połowy 2021 r.), gdy ludność zwiększyła się o 6,1 mln.

W roku 2022 do Wielkiej Brytanii przyjechało z zamiarem długoterminowego pobytu o 745 tys. osób więcej niż z niej wyjechało, co było najwyższym dodatnim saldem migracji od zakończenia II wojny światowej.

Badenia-Wirtembergia: Sytuacja staje się tragiczna. Uchodźcy trafią do BURDELU. Może im się spodoba?„W branży usług seksualnych panuje stagnacja”.

Sytuacja staje się tragiczna. Uchodźcy trafią do agencji towarzyskiej

14.01.2024 nczas-do-BURDELU

Niemiecka agencja towarzyska. Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
Niemiecka agencja towarzyska. [chodzi o BURDEL MD]

Władze powiatu Reutlingen (Badenia-Wirtembergia) zakwaterują w budynku wynajętym od agencji towarzyskiej ok. 170 osób, ubiegających się o azyl. To efekt dużych problemów ze znalezieniem kolejnych miejsc dla migrantów – podaje portal dziennika „Bild”.

„W branży usług seksualnych panuje stagnacja, ale kwestia zakwaterowania dla uchodźców jest palącą sprawą. Aby poradzić sobie z napływem migrantów, powiat Reutlingen chce wynająć budynek od agencji towarzyskiej” – dowiedział się „Bild”.

W siedzibie firmy Eros Arena, przy głównej drodze prowadzącej do Pfullingen (Badenia-Wirtembergia), będzie można zakwaterować nawet 170 osób ubiegających się o azyl – potwierdziła rzeczniczka powiatu Katja Walter.

„Pracownice agencji towarzyskiej opuściły już swoje miejsce pracy, które teraz szybko zostanie przekształcone. Powiat chce w ten sposób uniknąć umieszczania uchodźców w hali sportowej” – poinformowała radna powiatu Regine Vohrer (FDP). Jak podkreśliła, „wójt powiatu jest bliski rozpaczy, władze co tydzień dostarczają pod jego drzwi autobus pełen uchodźców – ci ludzie muszą gdzieś trafić”.

„Władze powiatu biorą wszystko, co się da. A takie wykorzystanie budynku wydaje się rozsądniejsze, niż jego dotychczasowe zastosowanie” – stwierdził radny Hagen Kluck (FDP).

Rzeczniczka powiatu nie obawia się zakwaterowania uchodźców, pochodzących w większości z krajów muzułmańskich, w lokalu po agencji towarzyskiej. „Nie zakładamy, że będą jakieś trudności. Chcemy jednak dostosować oświetlenie, pomalować ściany i zainstalować kuchnie” – wyjaśniła.

Potrzeby lokalowe powiatu pozostają nadal duże. Oprócz wynajęcia na pięć lat budynku od agencji towarzyskiej, w innej dzielnicy Reutlingen zostanie postawiona hala o lekkiej konstrukcji, przeznaczona dla kolejnych 350 osób ubiegających się o azyl.

=========================

MAIL:

Radzę dać nachodźcom bony do burdelu. To i “biznes” będzie się kręcił,a i wenerolodzy coś zarobią..

Goryle z cywilizacji dżungli – bienvenue! Afrykańscy migranci uważają, iż mają prawo gwałcić kobiety…

„Może krzyknąć” czyli goście się anonsują

Autor: AlterCabrio , 6 stycznia 2024

Nowe statystyki opublikowane w Niemczech, gdzie od 2015 roku przyjęto znacznie ponad milion „uchodźców”, pokazują, że zgłoszono tam ponad 8590 przypadków gwałtu dokonanego przez imigrantów, a zdecydowaną większość ofiar stanowiły kobiety posiadające obywatelstwo niemieckie.

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

−∗−

Potencjalni afrykańscy migranci przyznają, że uważają, iż mają prawo gwałcić kobiety

Niezdolni nawet do tego by zrozumieć traumę ofiary.

Dwa osobne klipy przedstawiające afrykańskich mężczyzn, którzy są potencjalnymi emigrantami na Zachód, przyznającymi się, że uważają, iż mają prawo do gwałtu na kobietach, stały się popularne na X [TT].

Na pierwszym klipie, który wydaje się pochodzić z brytyjskiego programu telewizyjnego „Ross Kemp on Gangs”, dwóch Afrykanów nie jest w stanie nawet zrozumieć pojęcia traumy spowodowanej gwałtem.

„Widzisz, to jest tak jakby one chciały zostać zgwałcone” – mówi Kempowi jeden z mężczyzn.

„Wygląda na to, że sprawia jej to przyjemność, chociaż tak nie jest, ale wygląda to tak, jakby sprawiało jej to przyjemność” – mówi inny mężczyzna.

OBEJRZYJ: Ten szokujący film zyskał wielką popularność [gone viral] i ma już 5 milionów wyświetleń, podczas gdy konserwatyści w Europie i Ameryce Północnej ostrzegają przed importowaniem afrykańskiej kultury gwałtu do krajów zachodnich.

WATCH: This shocking video has gone viral with 5 million views as conservatives across Europe and North America warn against importing Africa’s rape culture to Western nations.

Przetłumacz wpis

0:13 / 1:02 Od

i-land watch


Następnie mężczyzna przyznaje, że zgwałcenie kobiety jest „złe”, ale zapytany o „konsekwencje, jakie to ma dla zgwałconej osoby”, potrafi jedynie rozważać konsekwencje dla siebie.

„Może krzyknąć, ludzie mogą się obudzić” – mówi.

Kiedy Kemp próbuje nakłonić ich, aby zwrócili uwagę na emocjonalną i fizyczną traumę ofiary gwałtu, mężczyzna może jedynie odpowiedzieć: „Czasami wiemy, że możemy ją zgwałcić, a jutro obudzić się z wirusami takimi jak HIV”.

Kemp pyta ich, czy mogliby żałować tego, co zrobili ofierze, ale drugi mężczyzna wydaje się przejmować jedynie tym, że dziewczyna zajdzie w ciążę i że będzie musiał zostać ojcem.

„Ale co z jej osobistymi uczuciami?” – pyta Kemp, ale pytanie to spotyka się z ciszą.

Na innym klipie jeszcze bardziej bezczelny Afrykanin przyznaje się, że zgwałcił kobietę.

Kolejny świetny przykład tego, co nasze “elity” importują na Zachód.

Keith Woods

@KeithWoodsYT

Another shining example of what our elites are importing into the West.

0:03 / 0:44 Od Massimo

204 tys. Wyświetlen

Zapytany, co się dzieje w jego głowie, mężczyzna odpowiedział: „Po prostu daj mi seks, a będę zadowolony. A (jeśli) tego nie zrobisz, obmyślę plan, jak cię zabić”.

Następnie zostaje zapytany, co czuje w związku z zarażeniem ofiary gwałtu wirusem HIV, na co odpowiada: „Jestem potężnym, potężnym facetem”.

„Wiem, że jestem nosicielem wirusa HIV, więc chcę go rozprzestrzeniać” – dodaje, zaznaczając, że „ułoży plan, jak ją dorwać”, jeśli kobieta będzie miała krągłości.

Wielu respondentów wskazywało, że właśnie takich mężczyzn Zachód importuje dzięki programom masowej migracji i przesiedleń „uchodźczych”.

Nowe statystyki opublikowane w Niemczech, gdzie od 2015 roku przyjęto znacznie ponad milion „uchodźców”, pokazują, że zgłoszono tam ponad 8590 przypadków gwałtu dokonanego przez imigrantów, a zdecydowaną większość ofiar stanowiły kobiety posiadające obywatelstwo niemieckie.

W zeszłym miesiącu ujawniono, że wszyscy oprócz jednego z ośmiu migrantów, którzy zbiorowo zgwałcili 15-letnią dziewczynkę w Hamburgu, uniknęli kary więzienia.

A tymczasem ten facet może chcieć ponownie rozważyć wybór ubrania.

Drodzy rasiści,

Oto kolejna cudowna koszulka, na punkcie której zwariujecie.

Gary Daly

@gazmogazmo23

Dear racists Here’s another lovely tshirt for you to lose your marbles over. #Refugeeswelcome #racistsnotwelcome

Zdjęcie

302,2 tys. Wyświetlenia

2 135 Polubień

________________

Would-Be African Migrants Admit They Think They’re Entitled to Rape Women, Paul Joseph Watson, 3rd January 2024

Niemcy: Podatnicy płaca 8000 euro miesięcznie na utrzymanie czteroosobowej rodziny azylantów, a więc równowartość ponad 30 tysięcy złotych…To samo czeka Polskę?

4 stycznia 2024 pch24./ile-kosztuje-utrzymanie-azylantow

Ile kosztuje utrzymanie azylantów? Zatrważające dane z Niemiec. To samo czeka Polskę?

(fot. Wikipedia)

Ile będzie kosztować Polskę utrzymanie imigrantów, których narzuci nam Unia Europejska? Jeżeli razem z przymusową relokacją przyjmiemy zachodnie wzorce, rachunek może być naprawdę słony. W niemieckich mediach krążą właśnie oficjalne wyliczenia dotyczące utrzymania migrantów w landzie Saksonia-Anhalt. Okazuje się, że podatnicy płaca prawie 8000 euro miesięcznie na utrzymanie czteroosobowej rodziny azylantów, a więc równowartość ponad 30 tysięcy złotych…

Pytanie o koszty utrzymania imigrantów zostało zadane przez deputowanego do parlamentu Saksonii-Anhaltu Daniela Walda z AfD. Odpowiedziała na nie minister spraw wewnętrznych Tamara Zieschang z CDU.

Okazało się, że jeden azylant kosztuje podatników 1953 euro miesięcznie. Para – 3906 euro, a czteroosobowa rodzina – 7812 euro. W sumie za utrzymanie zaledwie 10-osobowej grupy migrantów kosztuje podatników 78 tysięcy euro miesięcznie, co daje równowartość ponad 330 tysięcy złotych.

Wysokie koszty wynikają między innymi z utrzymywania migrantów w hotelu zamienionym na tymczasowy ośrodek dla uchodźców – z takimi udogodnieniami jak cotygodniowa zmiana pościeli, sprzątaczka oraz posiłki trzy razy dziennie.

Wysokie koszty utrzymania migrantów nie są specyfiką Saksonii-Anhaltu. Przykładowo Berlin wydaje na azylantów 2,76 miliony euro… dziennie.

Źródło: jungefreiheit.de Pach

=================

mail:

Realnie imigrant dostaje około 420 Euro, reszta trafia do całego biznesu opieki nad imigrantami. Taką role pasożyta zapewne będzie chciał pełnić owsik albo [—-]

W Przechlewie doszło do międzynarodowego mordobicia. Pobili się Gruzini, Wenezuelczycy i Kolumbijczycy. „Zakaz opuszczania kraju”. Powinno chodzić o NAKAZ, po zapłaceniu stosownych kar.

Multikulti w rozkwicie. W Przechlewie doszło do międzynarodowego mordobicia. Pobili się Gruzini, Wenezuelczycy i Kolumbijczycy.

https://nczas.info/2024/01/06/multikulti-w-rozkwicie-na-kaszubach-pobili-sie-gruzini-wenezuelczycy-i-kolumbijczycy/

W nowy rok w Przechlewie na Kaszubach doszło do międzynarodowego mordobicia. Starli się ze sobą obywatele Gruzji, Wenezueli i Kolumbii.

Kilku obcokrajowców, którzy przebywali w Przechlewie na Kaszubach (woj. pomorskie, pow. człuchowski), postanowiło przywitać 2024 rok bójką.

Mężczyźni w wieku od 23 do 49 lat pochodzący z Gruzji, Wenezueli i Kolumbii, pokłócili się, a następnie zaczęli się bić.

W bójce miały zostać wykorzystane „niebezpieczne narzędzia”. Uczestnicy bójki nie byli turystami, którzy spędzali sylwestra w Polsce, ale imigrantami, którzy pracowali na Pomorzu.

– W nowym roku, 1 stycznia około godziny 4:00 rano policjanci z Człuchowa otrzymali informację o bójce grupki mężczyzn w, Przechlewie. Gdy przyjechali na miejsce okazało się, że grupa obcokrajowców: Gruzinów, Wenezuelczyków i Kolumbijczyków pobiła się między sobą. Trzy osoby trafiły do szpitala, a pięciu mężczyzn zostało zatrzymanych w komendzie w Człuchowie do wyjaśnienia –
informuje Sławomir Gradek z Komendy Powiatowej Policji w Człuchowie.

„W środę, 3 stycznia, siedmiu uczestników tej bójki usłyszało zarzuty udziału w bójce z użyciem niebezpiecznego narzędzia” – informuje portal „Zawsze Pomorze”. Jak czytamy dalej, „zastosowano wobec nich dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju”. Uczestnikom bijatyki grozi do 8 lat pozbawienia wolności.

===========================

Mail: To chyba literówka!! „Zakaz opuszczania kraju”. Raczej chodzi o NAKAZ, po zapłaceniu stosownych kar.

Raport wojewody dolnośląskiego: Ukraińcy się nie asymilują, nadużywają alkoholu, niszczą mienie publiczne. Według NFZ w r. 2022 wydano ponad pół miliarda złotych na leczenie pacjentów z Ukrainy i zrealizowano milion świadczeń zdrowotnych.

Raport wojewody dolnośląskiego: Ukraińcy się nie asymilują, nadużywają alkoholu, niszczą mienie publiczne

26.02.2022 r. – manifestacja proukraińska w Poznaniu / Jakub Kaczmarczyk – PAP

Oprócz przykładów dobrego współistnienia i pomocy wzajemnej można usłyszeć przykłady problematycznych zachowań, powielających się w różnych gminach i powiatach Dolnego Śląska – czytamy o przybyłych na Dolny Śląsk Ukraińcach w niemal 80-stronicowym raporcie opublikowanym przed kilkoma dniami przez wojewodę dolnośląskiego. Z raportu wynika, że migracja Ukraińców na Dolny Śląsk wiąże się z licznymi trudnościami dla Polaków.

Województwo dolnośląskie jest drugim pod względem liczby przebywających na jego terenie uchodźców (migrantów przybyłych w dobie wojny) z Ukrainy. W raporcie wskazano, że mowa o około 150 tysiącach Ukraińców, z czego około 66 tysięcy przebywa we Wrocławiu. Przed wojną w samym Wrocławiu mieszkało przynajmniej 100 tysięcy Ukraińców.
W opinii znakomitej większości Ukraińców, najlepiej jest znaleźć się w dużym mieście, ponieważ mniejsze miejscowości lub wsie oznaczają wykluczenie społeczne, transportowe, zapóźnienie cywilizacyjne oraz słabe perspektywy życia i rozwoju.

Ten sposób myślenia utrudniał relokację, a nadmiar ludności zaczął
przytłaczać duże ośrodki miejskie (Wrocław)
– czytamy w raporcie. Miało się zdarzać, że uchodźcy przyjeżdżający na Dolny Śląsk nie chcieli wysiadać z autobusów, gdy proponowano im schronienie w małych miejscowościach, a nie np. we Wrocławiu.
Brak woli zamieszkania w mniejszych ośrodkach, postawy roszczeniowe prezentowane wobec organizatorów miejsc instytucjonalnych i rzadkie, ale zapadające w pamięć demonstracyjne niezadowolenie, mogą negatywnie wpłynąć na klimat udzielania pomocy w przyszłości. Bardziej absorpcyjne miejsca nadal nie są w pełni wykorzystane – czytamy o Ukraińcach w raporcie opublikowanym przez wojewodę dolnośląskiego.

Wśród najbardziej niepokojących zachowań Ukraińców zgłaszanych w wywiadach wymieniono: 1. pozostawianie dzieci bez opieki; 2. nadużywanie alkoholu; 3. impulsywne odreagowywanie trudnych przeżyć na najbliższym otoczeniu; 4. brak szacunku dla dóbr materialnych stanowiących wyposażenie miejsc instytucjonalnych; 5. stosowanie kar cielesnych wobec dzieci 6. niechęć do konfrontacji z rzeczywistością(np.odmowa mówienia w języku polskim).

W raporcie wskazano także na powszechne niezrozumienie ucieczki z Ukrainy młodych mężczyzn. Zdarzało się, że na Dolny Śląsk przyjeżdżali Ukraińcy w tzw. wieku poborowym.
Przepisy ukraińskie wskazują, że z Ukrainy może wyjechać mężczyzna, jeśli samotnie wychowuje potomstwo, jest ojcem dziecka niepełnosprawnego, emerytem lub nie osiągnął 18. roku życia. Pojawiały się negatywne reakcje wobec pomocy świadczonej mężczyznom. Pomoc świadczona kobietom, dzieciom, osobom starszym, chorym lub niepełnosprawnych nie budziła takich emocji jak udzielanie schronienia mężczyznom – czytamy.

W opublikowanym raporcie poruszono także sprawę rynku nieruchomości. Z analizy wynika, że przybycie tak dużej liczby Ukraińców na Dolny Śląsk znacząco zmieniło sytuację na rynku mieszkaniowym. Obecnie sytuacja we Wrocławiu wygląda następująco: Średnia cena za metr kwadratowy mieszkania: 10 612 zł/m2; zmiana cen mieszkań w ciągu ostatnich 12 miesięcy: +9 proc.; przeciętna wartość mieszkania: 564 000 zł; Wrocław stał się drugim najdroższym miastem w kraju pod względem najmu.

Liczba pracujących i w konsekwencji ubezpieczonych w ZUS Ukraińców stale rośnie. Na Dolnym Śląsku zarejestrowanych jest 103 612 obcokrajowców, z czego 82 957 to Ukraińcy. Bezpośrednio pod wrocławski ZUS podlega nieco ponad 57 tys. Ukraińców (w 2021 r. – 45 tys.). W Wałbrzychu to 15 tys. (w 2021 r. – 12 tys.) i w Legnicy 10 tys. (2021 r. – 8 tys.). Na Dolnym Śląsku Ukraińcy prowadzą w sumie 1 319 firm (w 2021 r. – 968), a najwięcej we Wrocławiu: 2 383. W skali całego kraju ZUS podaje 28 291 działalności.

Według danych Narodowego Funduszu Zdrowia, w roku 2022 wydano ponad pół miliarda złotych na leczenie pacjentów z Ukrainy i zrealizowano dla nich blisko milion świadczeń zdrowotnych.
Porównując ogólne wydatki na publiczną i prywatną ochronę zdrowia skala wydatków publicznych na opiekę zdrowotną dla pacjentów z Ukrainy nie stanowi dużego odsetka – czytamy w raporcie.

CAŁY RAPORT – TUTAJ

Trzej pijani Ukraińcy, dezerterzy, zabili się w wypadku samochodowym. Ale mieli audi A6, biedacy…

Trzej Ukraińcy, zabili się w wypadku samochodowym

https://www.magnapolonia.org/trzej-ukraincy-zabili-sie-w-wypadku-samochodowym/

Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w Żernicy w powiecie gliwickim na Śląsku. Samochód osobowy uderzył w drzewo. W jego wyniku zginęło trzech dezerterów z Ukrainy. Okoliczności zdarzenia badają policja i prokurator.

Trzej Ukraińcy zabili się w wypadku samochodowym. Samochód osobowy, którym podróżowali uderzył w drzewo na drodze przy granicy Żernicy i Gliwic, u zbiegu ulic Gliwickiej oraz Smolnickiej – poinformował “Dziennik Zachodni”. Do zdarzenia doszło w niedzielę około południa. Na miejscu zginęły trzy osoby.

-Na łuku drogi kierujący audi A6 stracił panowanie nad pojazdem. Otarł się o nadjeżdżający z naprzeciwka samochód, a następnie bokiem, drzwiami kierowcy, uderzył w przydrożne drzewo – powiedział podinsp. Marek Słomski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach.

Na miejsce wezwano służby ratunkowe, w tym śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Policja przekazała, że ofiary wypadku to Ukraińcy.

-Trzej mężczyźni, którzy podróżowali tym samochodem, obywatele Ukrainy, zginęli na miejscu – przekazał podinsp. Słomski.

Ze nieoficjalnych ustaleń wynika, że Ukraińcy zmarli śmiercią naturalną dla “uchodźców” w Polsce tj. po spożyciu sporej ilości alkoholu.

NASZ KOMENTARZ [Magna Pol.] : Na szczęście tym razem synalkowie ukraińskiej mafii ps. “uchodźcy” zabili tylko siebie, a nie przypadkowych Polaków, jak to już nieraz bywało.