Anna Kanigowska – kobieta, której wypowiedzi posłużyły do zbudowania serii szkalujących kandydata na prezydenta artykułów na portalu Onet.pl, jest osobą wielokrotnie skazaną za przestępstwa karne – pisze w specjalnym materiale dla Tysol.pl nasz reporter Monika Rutke.
====================================
Anna Kanigowska, „opiekunka Pana Jerzego”, której wywiad dla Onetu wywołał medialną burzę, była wielokrotnie skazana za oszustwa i fałszerstwa, a w latach 2017–2020 odbywała karę więzienia – mimo to pracowała jako opiekunka osób starszych.
Instytucje odpowiedzialne za opiekę społeczną i zatrudnienie Kanigowskiej uchylają się od odpowiedzialności, tłumacząc się przepisami RODO lub brakiem wiedzy.
Dziennikarze i komentatorzy wskazują, że cała sprawa była częścią celowej operacji medialno-politycznej, zaplanowanej z wyprzedzeniem i uruchomionej w kluczowym momencie kampanii wyborczej.
Wyroki dot. oszustw i fałszerstw
Przypomnijmy, że sąd oficjalnie potwierdził fakt skazania Anny Kanigowskiej. Pierwotnie rzecznik rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku do spraw karnych sędzia Mariusz Kaźmierczak informował, że wyrok uległ zatarciu;po dwóch tygodniach sprostował jednak, że tak nie jest. Jakich przestępstw dopuściła się Anna Kanigowska i czego dotyczą wyroki?
Wszystkie dotyczą oszustw i fałszerstw, czyli dość poważnych zarzutów. Wiemy też, że pani Anna Kanigowska odbywała karę w więzieniu za swoje czyny
– przekazał dziennikarz portalu “Niezależna“, Tomasz Grodecki.
Chodzi prawdopodobnie o karę odbywaną łącznie – trzy lata więzienia w latach 2017-2020.
Niestety, nie mogło być rzetelnego materiału bez stanowiska sądów czy prokuratury, które przewlekały sprawę aż do zakończenia wyborów. Dlatego publikacja jest dopiero teraz
– tłumaczy red. Grodecki.
Zatrudnienie skazanej w zawodzie zaufania publicznego
Jak doszło do tego, że osoba wielokrotnie skazana została zatrudniona jako opiekunka, czyli w zawodzie zaufania publicznego? To pozostaje pytaniem, na które Polski Komitet Pomocy Społecznej nie odpowiedział, zasłaniając się RODO. Natomiast zaraz po publikacji wywiadu Anny Kanigowskiej w Onecie zapytaliśmy Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Gdańsku, czy zareaguje na ujawnienie informacji o podopiecznym, co jest przeciez niezgodne z prawem.
Jesteśmy od tego, żeby nasze osoby i nasi podopieczni czuli się zaopiekowani i tak też jest. Staramy się działać tak, żeby te osoby czuły się bezpiecznie
– mówi Sylwia Ressel, rzecznik prasowy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Gdańsku.
O to samo zapytaliśmy także w Fundacji, która zatrudniała panią Annę.
Pani Anna nie konsultowała tego z nami (…) jest na zwolnieniu lekarskim, w momencie kiedy udzielała wywiadu była na zwolnieniu lekarskim
– brzmi odpowiedź pracownika Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej Oddział Pomorski.
Władze Gdańska zabierają głos
O sprawę zapytaliśmy także władze samorządowe, odpowiedzialne za realizację zadań opieki społecznej w Gdańsku. Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska, która w 4 grudnia 2023 roku nagrodziła Annę Kanigowską za “wyjątkowe poświęcenie i zaangażowanie w pracy z osobami starszymi i dotkniętymi niepełnosprawnościami” ustami swojego rzecznika przekonywała:
Wszystkie osoby, które pracują na rzecz pomocy społecznej w Polsce, obowiązują przepisy powszechnie obowiązujące no i to jest chyba oczywiste
– tłumaczy Daniel Stenzel, Rzecznik Prasowy Prezydenta Miasta Gdańska Aleksandry Dulkiewicz.
Państwo tutaj nie widzicie nic złego w tym, że się wynosi informacje z domów podopiecznych? Czy to się często zdarza w Gdańsku?
– zapytała Monika Rutke.
Nie mam takiej informacji, żeby ta pani wyniosła jakieś informacje…
– odparł Stenzel.
To jest powszechnie znana informacja, ponieważ udzieliła wywiadu na temat swojego podopiecznego
– zwróciła uwagę Monika Rutke.
Przyznam szczerze, że podziwiam odwagę, jaką ma pani opiekunka, w pewnym sensie demaskując hipokryzję, która dzieje się wokół tego tematu. To wymaga na pewno dużo odwagi
– powiedział rzecznik miasta Gdańska.
Wciąż w tej historii brakuje odpowiedzi na pytania, w jaki sposób pani Anna Kanigowska znalazła pracę w tej fundacji. Czy fundacja wiedziała o przestępczej przeszłości Anny Kanigowskiej? Czy to pani Anna zgłosiła się do Onetu, czy też Onet zgłosił się do pani Anny? Czy to możliwe, że pracownicy Onetu mogli otrzymać przygotowane wcześniej historie?
Cień tajnych służb
Sprawę skomentował prof. Sławomir Cenckiewicz, współtwórca serialu “Reset”, ekspert ds. służb specjalnych.
Opisałem to, jeśli się nie mylę, 9 kwietnia tego roku, czyli na prawie 2 miesiące przed II turą wyborów prezydenckich i ten scenariusz został co do joty zrealizowany. Tam napisałem po raz pierwszy, że przedmiotem działań będzie kwestia mieszkania- kawalerki.
I rzeczywiście była. Historia publikacji materiałów szkalujących kandydata na prezydenta przez niemieckie media w Polsce to opowieść, w której przeplatają się wypowiedzi przestępców, najważniejszych polityków rządu koalicji 13 grudnia, którzy mają dostęp do informacji przygotowywanych przez służby specjalne, w tym Agencję Bezpieczeństwa Bezpiecznego.
Prezydent elekt Karol Nawrocki udzielił węgierskiemu tygodnikowi „Mandiner” pierwszego wywiadu zagranicznego po wygranych wyborach prezydenckich w Polsce. Nawrocki podkreślił konieczność wzmacniania Grupy Wyszehradzkiej (V4) i wschodniej flanki NATO.
Nawrocki zapewnił w rozmowie z tytułem bliskim rządowi w Budapeszcie, że chce wzmacniania V4 i Bukaresztańskiej Dziewiątki. Jego zdaniem ściślejsza współpraca w ramach V4 ma kluczowe znaczenie dla wzmacniania wschodniej flanki NATO.
Mówiąc o stosunkach Polski i Węgier, przywołał podobne doświadczenia historyczne, jak wspólna walka przeciwko reżimom komunistycznym, które „zbliżyły do siebie oba narody”. Przyznał, że sam ma wielu przyjaciół na Węgrzech.
„Węgry są dla Polski bardzo ważnym sojusznikiem” – oświadczył.
Prezydent elekt powtórzył w udzielonym w Warszawie wywiadzie, że Polska będzie nadal wspierać strategicznie i militarnie Ukrainę, ale sam jest przeciwnikiem pospiesznego włączania tego kraju do Unii Europejskiej. „Kijów musi najpierw zadbać o relacje z państwami sąsiedzkimi, szczególnie ekonomiczne i historyczne, jak kwestia ludobójstwa wołyńskiego” – stwierdził.
Polityk dodał, że najważniejszym wrogiem na wschodzie pozostaje Rosja i jej agresywna polityka.
Komentując niedawną kampanię wyborczą w Polsce, Nawrocki zauważył, że mierzył się w jej trakcie z licznymi atakami ze strony opozycji i podmiotów zagranicznych, szczególnie Europejskiej Partii Ludowej (największego ugrupowania w Parlamencie Europejskiej, do którego należy m.in. Platforma Obywatelska – PAP). Mimo tego – jak uznał – zwyciężył dzięki „głosom zwykłych Polaków”.
Wygrana Nawrockiego została pozytywnie przyjęta przez rząd w Budapeszcie, a premier Viktor Orban ocenił, że nowy polski prezydent będzie „opozycją wobec prowojennego rządu w Polsce”.
Rząd Orbana pozostaje w ostrym konflikcie z premierem Donaldem Tuskiem i jego środowiskiem. W grudniu 2024 r. Budapeszt udzielił azylu Marcinowi Romanowskiemu, politykowi PiS i byłemu wiceministrowi sprawiedliwości, któremu postawiono zarzuty dotyczące nieprawidłowości w działaniach Funduszu Sprawiedliwości.
Dlaczego jeden przegrał – dlaczego drugi wygrał? Pełno takich analiz. Trochę mnie to mierzi, bo z jednej strony te analizy nacechowane są wzdychaniami jak może wygrać takie stanowisko jakiś menel, jak i z drugiej strony, że zwycięzca jest utkany z samych zalet. A to przecież nie o to chodzi.
Chodzi o to – co dalej? Szermierka się odbyła, głównie za pomocą cepa i to z jednej strony. Teraz zaczynają się permutacje możliwych wariantów co do upadku rządu, ewentualnie – jakiegoś przyspieszenia. A tu – jeszcze raz – nie o to chodzi.
To perspektywa taktyczna, a więc zawężająca. W poprzednim wpisie pokazać chciałem obraz naszego kraju, co wynika z kampanii dla nas, Polaków, a nie dla zwycięzców czy przegranych. Zarysowałem w zeszłym tygodniu jaki prawdziwy obraz III RP ujawnił się nam w ogniu kampanii, kiedy znikają na chwilę wszystkie „maskirowki”. Teraz – chcę się zastanowić co dalej z tą Polską, ale nie kto wygra czy przegra to starcie, tylko czy te wybory są szansą na refleksję owocującą zmianą paradygmatu naszej politycznej rzeczywistości. A to ważne, bo przy perspektywie taktycznej, czyli kto-kogo, wejdziemy w groźny moment dziejowy bez przygotowania i to bez względu na to, czyje będzie na górze. A że to nie jest kwestia zero-jedynkowa, gdyż suweren odrzucił propozycję „domknięcia układu”, będziemy więc w stanie ciągłego wahania się od jednej plemiennej dintojry do drugiej. A to już kompletny chaos i to nie tylko dlatego, że plemienna wojenka jest bezproduktywna, wręcz cofająca nas w rozwoju, ale że odbywa się na temat konfliktów, które już dawno nie istnieją, jest więc walką z cieniami przeszłości. Obecna scena polityczna nie jest w stanie tego rozczytać, a więc wysadza pociągi nie w wojnie, która się już skończyła, ale w wojnie, w której i wrogowie są gdzie indziej, i armie już nie te, o okopach już nie wspominając. Przypatrzmy się na czym może polegać kompletna wirtualność obecnych, oficjalnych sporów.
Przegrani
Obóz Trzaskowskiego przegrał. Dlaczego – macie Państwo setki diagnoz, które składają się na koherentny i prawdziwy obraz przyczyn porażki. No dobra, ale co przegrani zrobią z tym dalej? Ja widzę jakąś histerię emocjonalną, machanie obelgami w koło, jak z małpą z brzytwą, kolejne deklaracje emigracji, jak nie realnej, to wewnętrznej. Temu smutkowi przegranych towarzyszy bluzg na wygranych, wyzywanie od tumanów, gorzej wykształconych, wzywanie do masowego dokształcania głąbów, co to nie rozumieją żywotnej atrakcyjności przegranej propozycji. Aż zacytuje taką jedną tego emanację – kobiety miejcie się na baczności, bo kolo jest ginekologiem:
„Nie wygraliśmy tych wyborów.Zabrakło 2%. to granica błędu statystycznego. Równie dobrze mogliśmy wygrać jak przegrać. Wiedzieliśmy, że będzie na żyletki i że może być różnie.Ale trzeba ZROZUMIEĆ czego boi się 51% ludzi w Polsce, co im wtłoczono do głów oraz w co stracili wiarę.PÓŁ Polski nadal wierzy w wolną, kulturalną, demokratyczną Rzeczpospolitą.To są wspaniali ludzie.To jest żywa tkanka nowoczesnej Polski.I ci ludzie zasługują na to, byście ani przez chwilę się nie zawahali.Panowie, nie ma czasu na rozpacz.NADAL MACIE PRIORYTETY
1) Nie możecie zawieść kobiet.
2) Nie możecie zawieść lekarzy, nauczycieli, służb mundurowych, przedsiębiorców, seniorów i młodych.
3) Nie możecie zawieść ludzi, którzy od lat stawali na marszach, podpisywali petycje, brali udział w debatach, uczyli dzieci myślenia.
Teraz jesteście latarniami. Strażnikami. Mistrzami gry długodystansowej.
NATYCHMIAST nawiążcie kontakt z:1. UNIWERSYTETAMI2. NAUKOWCAMI3. NAUCZYCIELAMI4. LEKARZAMI5. AKTORAMI6. REŻYSERAMI7. DZIENNIKARZAMI
I poproście ich o pomoc w edukacji społecznej.Do kolejnych wyborów parlamentarnych KAŻDY dorosły człowiek w Polsce MUSI BYĆ ŚWIADOMY:1. co to jest system autorytarny, totalitarny i teokracja,2. jak działają mechanizmy propagandy i strachu,3. czym naprawdę jest Unia Europejska i dlaczego to nie okupant, tylko wspólnota,4. czym różni się imigrant od uchodźcy i co to znaczy legalna migracja,5. na czym polega starzejące się społeczeństwo, ujemny przyrost naturalny i co to ma wspólnego z emeryturami,6. czym są PKB, inflacja, deflacja, jak działa ZUS, jak zarządza się podatkami i budżetem,7. jak Hitler, Franco, Pinochet i Orbán doszli do władzy – i jak ich kraje za to zapłaciły.Edukacja albo mrok.
Wzywam Was – jako wyborca, lekarz, obywatel i ojciec, który nadal wierzy w Polskę europejską, mądrą, wolną i wspólnotową – do natychmiastowego podjęcia strategii narodowej edukacji obywatelskiej.
Proponuję:
1. stworzenie programu edukacji demokratycznej, opartego o dostępne narzędzia cyfrowe i wszystkie media społecznościowe,2. codzienne raportowanie rządowych działań w formie publicznego dashboardu z paskiem realizacji Waszych obietnic wyborczych,3. kampanię „Każdy dorosły człowiek powinien wiedzieć” – obecność w mediach, szkołach, urzędach, kościołach i klubach sportowych,4. szkolenia dla liderów lokalnych – nauczycieli, samorządowców, lekarzy, ludzi kultury,5. wsparcie dla działań fact-checkingowych i platform edukacyjnych odpornych na manipulację.Panowie, dzisiaj połowa Polski płacze, ale pozbiera się. Druga połowa cieszy się ale nie ma świadomości czym są Węgry Orbana, który jest piątą kadencję u władzy.
Przegrane wybory [to] nie koniec tej historii. To nowy rozdział i paradoksalnie : WIELKA SZANSA EDUKACYJNA DLA POLSKI, w którym WSZYSCY MĄDRZY LUDZIE TEGO KRAJU – poprawiają koronę i ZAPIERDALAJĄ Z KAGANKIEM OŚWIATY dla dobra narodu.
Nie dla siebie.Dla dzieci.Dla przyszłych pokoleń.”„Trzeba zebrać RADĘ MĘDRCÓW.Zbierzcie najmądrzejszych ludzi w tym kraju i poproście ich, żeby wymyślili strategię odbudowy zaufania.Wierzę, że zrobiliście wszystko, co możliwe. Teraz czas POPROSIĆ O POMOC i zaangażować INTELIGENCJĘ do działania.Trzeba odwrócić to, co zrobił Kaczyński et Consortes – zmienić kierunek wektora i zacząć ŁĄCZYĆ POLAKÓW.Nikt nigdy więcej w tym kraju nie może płakać z powodu wyborów.Z wyrazami szacunku.Dr Maciej Jędrzejko Tata Ginekolog”
===========================================
Wiem, jak w 2023 roku przegrali prawicowi, to też się wyżywali ze swoją frustracją, nie mówię, że nie. Ale obecny wyrzyg liberalnych przebija wszystko. Ja rozumiem frustracje, ale jak można na jednym tchu mówić o tolerancji, demokracji, wsłuchiwaniu się w innych, wolności słowa, a w drugiej części zdania na tym samym oddechu wyzywać wygrańców od cepów, co to głosują na sutenera i bandytę, że mają etycznie i estetycznie źle poukładane w głowach i duszach, jeśli je w ogóle posiadają.
Nie wiem czy to im przejdzie, bo doświadczenia z przeszłości, kiedy PiS przejął władzę na osiem lat, wskazują, że przy przegranej „młodym, wykształconym z większych ośrodków” puszczają nerwy i z inteligenckich usteczek, co to przez nie codziennie przechodzą piękne słowa i cytaty autorytetów uznanych – dobywa się wręcz ściekowy bluzg. Za pierwszego Dudy też było tak samo, ale nie tak samo. Widać, że i przez te osiem lat rządów, ale i – o dziwo – przede wszystkim przez ostatnie półtora roku uśmiechniętej Polski zacietrzewienie strony tuskowej znacznie wzrosło. Proces ten pielęgnował przez ten czas dyszel władza-media i to one podniosły zacietrzewienie Trzasków, które przerodziło się w totalną frustrację w momencie przegranej.
Robiono to przede wszystkim z powodu mizerii tego rządu. I nie ma tu co zwalać czy to na strasznych koalicjantów (stary numer – to nie ja, to kolega), ani na oporującego Dudę, który zawetował parę ustaw na krzyż, głównie z powodów ideologicznych, a to nie te obszary decydują o tym, czy w polskich kieszeniach jest pełno czy pusto. Tusk nie miał i nie ma innego pomysłu na władzę niż władza dla niej samej. To pierwsza, dodam że najbardziej optymistyczna wersja tych zaniechań. Ale ja daję pod rozwagę wariant drugi, tłumaczący dlaczego rządzący są tacy słabi. Oni mają być słabi, Polska ma być słaba, rozpadająca się, pozbawiona mozolnie budowanego zaufania do instytucji nieufnych Polaków. Nie dostarczająca podstawowych usług państwa: bezpieczeństwa i sprawiedliwości. O niestabilnym systemie politycznym nie mówiąc.
Dla zewnętrznych mocodawców Tuska, a wątek niemiecki w jego działalności wychodzi jak szydło z worka: taki ma być nasz kraj. Inaczej nie mieliby tu zainstalowanej generalnej guberni, przyłączonej do Niemiec za pomocą unijnych pasów, nie bezpieczeństwa, ale takich, którymi krępuje się pacjentów w szpitalach, jeśli nie jesteśmy pewni czy nie obudzą się nagle z letargu, chwytając za gardło pielęgniarkę.
Podział dziedziczony
Tak czy siak czy im nie idzie, bo nie idzie, czy im nie idzie bo ma nie iść, to w tej chwili dla naszych rozważań – nie jest istotne. Ważne, że jak nie ma chleba, to się robi jednak igrzyska. I igrzyskami ściemniało się własny elektorat. A igrzyska polegały na ganianiu i wsadzaniu opozycji. Represje to broń znana. To na ganianych można zrzucić, że wciąż nam nie idzie, gdyż się tam jakieś złogi pochowały i sypią piach w szprychy naszych zamierzeń. Po drugie – to proces, który można regulować w jego intensywności i ukierunkowaniu – jak się chce. Wzmagać i odpuszczać. Nawet nigdy nie kończyć, gdyż polityczne łapanki mogą dowolnie określać swoje taktyczne ramy. Może to być ksiądz, księgowa, polityk. Nie tylko kibol, nie. Mają się bać wszyscy. Poza tym rotacyjność prześladowanych ma pokazywać społeczną rozległość wrażego procederu okradania państwa.
A więc w tych wyborach, i niestety i po nich, zbieramy owoce wzmagania przez władze uśmiechniętego elektoratu – tu kłania się p. Bodnar, kłaniają się i media, które w okresie kampanii osiągnęły już bezwstydne poziomy zaangażowania. Te same media i ci sami politycy, którzy zaraz po przegranej wylewają krokodyle łzy nad podziałami wśród Polaków, które przyniósł do III RP Kaczyński. A więc skoro deficyt kompetencji w rządzeniu jest przykrywany wzmożeniem różnicującym Polaków, to nie tylko z tego nic dla Polski nie będzie, ale oznacza to, że – przy zerowym dowożeniu spraw przez Tuska, sytuacja ta się nie tylko nie zmieni, ale i pogłębi. Więcej igrzysk i pisowcy dla lwów!
Tusk już zapowiedział – będzie jak z Unią: są problemy, ale nie dlatego, że jedziemy w złym kierunku, tylko dlatego, że za słabo pedałujemy. A więc więcej tego samego. Jak się nowa Duda będzie opierała, to się będzie Nawrockiego obchodziło (wiecie już Państwo jak, c’nie? Hehehe). A więc – skoro chłopaki merytorycznie nie dowożą, to jazgot polaryzacyjny będzie jeszcze większy, choć po kampanii wydawałoby się się to niemożliwością. Elektorat Trzaskotuska będzie już na stałe przebywał w bańce urojenia wyższościowego, że debile debila wybrali na prezydenta-sutenera (innych niż medialne dowodów na to nie ma, ale błocko się przykleiło – lepił Tusk wraz z jakimś patusem z gdańskiego półświatka). Czyli – Tuski nic nie zrozumieli, ale do konsekwencji tego wrócimy.
Zwycięzcy
Po drugiej stronie mamy zadowolenie, gdyż wynik był wysoce niepewny. Ale wybory się przegrywa – vide Trzaskowski, nie zaś wygrywa. Wiadomo było i jest, że tym razem wybór mniejszego zła wskazał milimetrowym palcem na zmianę. I tu jest problem PiS-u. Widać to już powolutku i teraz. Zaczyna się jak za pierwszego Dudy – najpierw radość ze zbiegu okoliczności, łącznie z wypadnięciem lewicy z Sejmu i samodzielnymi rządami. Tak i teraz – powolutku dochodzą rosnące głosy, żeśmy tacy fajni, zaś naród nas bezwarunkowo poparł. Nas – PiS.
Nikt tam PiS-u w tych wyborach nie wybierał, raczej Nawrocki swą władzę zawdzięcza przerzucaczom z rosnącej fali prawicowych antystemowców. I jak taka np. Lichocka wyjdzie i znowu zacznie smarować podeszwy prezesowi, jak to wszyscy są za nim, to się skończy tak samo. Elektorat kompromisu mniejszego zła reaguje zawsze podobnie – jak się dowie, po swej gorzkiej decyzji – że go zapisali do twardego PiS-u, to się zawsze odwraca od takich rewelacji. I jak tu PiS zgrzeszy pychą, to leży za dwa lata. Wychodzi więc, że jedni nie wiedzą czemu przegrali, zaś drudzy – dlaczego wygrali. A to koszmar jakiś…
Pośrednio zobaczymy aspekt triumfalizmu przy próbach obsadzania kancelarii Nawrockiemu. Czy Nawrocki będzie tam swoich wpychał? Czy tylko będą (BMW), Bierni, Mierni ale Wierni wobec Kaczyńskiego? Czy tylko będzie się chciało dać takich, co by pilnowali Karola, żeby im się nie urwał jak parę razy Duda? Jeśli tego będzie dużo, i to nie wyłącznie z powodu tego, że nowy prezydent nie ma właściwie swojej ekipy politycznej, to się jawnie okaże, że mamy tu do czynienia z procesem kontynuacji.
Sam jestem ciekaw jaki ma sam PiS pomysł na tę prezydenturę i obawiam się że nie jest on do końca uzgodniony z pałacowym bohaterem. Chyba, że Nawrocki okaże się bezwolnym figurantem, a wtedy będziemy mieli znowu, zapowiadany także przeze mnie stary paradygmat w nowych okolicznościach. A więc może czekać nas jeszcze większy dryf. Narzędzia prezydenta są mizerne, acz do inteligentnego wykorzystania. Blokowaniem ustaw może sobie wyciąć jak maczetą ścieżkę własnej tożsamości. Samymi inicjatywami ustawodawczymi już mniej, gdyż te – w narażeniu na weto, tym razem wrażego parlamentu – będą miały tylko wyraz symboliczny i PR-owski: ot widzicie, obiecałem, staram się, a Tuski mnie blokują. Na tym można zdobyć duży kapitała, a więc czeka nas legislacyjna biegunka, gdyż obie strony będą chciały udowodnić, że się starają, a ci inni przeszkadzają. A więc zobaczymy jak pójdzie tu z tą maczetą i kto będzie ją trzymał.
JD Vance i Kamala a la polonaise
Nie wiem czy to przypadek, czy nie, może nawet chytra strategia obu stron, ale wyszło na lekką powtórkę wyborów w USA. Inteligenckiemu establishmentowi, znienawidzonemu coraz bardziej przez doły, ekipa Trumpa, w osobie JD Vance’a jako kandydata na wiceprezydenta, przeciwstawiła bidenowej Kamali chłopaka z blokowiska, co to uosabiał wszelkie frustracje, ale i nadzieje pognębionego suwerena. Ten tracił na bogaceniu się elit, widział tę kumulację bogactwa, zaś z drugiej strony swą systemową bezradność. A więc dostawienie do Trumpa, „naszego chłopaka”, takiego co to się kuflom nie kłaniał, pokazywało jednocześnie wymoczkowatość i pustkę oferty przeciwnej.
Nie był to tylko różnicujący zabieg psychologiczny. Postać JD Vance’a to był role model całych klas społecznych, które traciły na ekspansji elit, a więc… im więcej się nawalało w gościa, tym bardziej rósł. I tak samo wyszło z Nawrockim. Nie wiem, czy tak go ustawiano, może. Może dlatego do końca czekano, aż Tuski wystawią lalusia z Warszawy, by go zaraz skontrować kibolem z ustawek. Wyszło jak w Stanach. Jest u Lema w opowiadaniach [Ratujmy Kosmos!” md] relacja z pewnej planety, gdzie polowano na dziwną faunę z galaktyk. Jednym z obiektów polowań było zwierzę, które żywiło się falami akustycznymi i specjalną przyjemność sprawiało łowczym, kiedy zwierzak pęczniał na skutek wykrzykiwanych do niego przekleństw i obelg. I tak było z Nawrockim.
Do tego należy dodać nitrasowe zapomnienie o starej prawdzie, że Polacy nie lubią jak się na kogoś gremialnie naskakuje. Stają wtedy solidarnie po stronie atakowanego i to, uwaga! – bez względu na to, czy zarzuty są prawdziwe. Decyduje tu bardziej nachalność i natarczywość ataku, niż jego uzasadnienie. I media, i rządzący – zwłaszcza premier na końcówce – dostarczali takich argumentów ludowi, by się jednak za Nawrockim ująć. I – tego nie jest w stanie zrozumieć elektorat estetyzujących uśmiechniętych Katonów. Nie ma żadnego znaczenia kto powie „dość” elitom. Może to być ktokolwiek, nawet sutener, nikt przecież nie zagląda pod spódnicę „wolności wiodącej lud na barykady”.
Mieliśmy do czynienia, i nie jest to analiza kampanii, ale wyjście w przyszłość, z kompletnym sprawdzeniem się kilku zasad. Po pierwsze – jak się rzuca błotem, to zawsze coś przyschnie. Jak się będziesz otrzepywał, to widać, że się oczyszczasz, a więc coś jest na rzeczy… Jak nie – toś brudny na tyle, na ile cię obrzucimy. I na tę starą prymitywną prawdę robienia wody z ludzkiego mózgu nabrały się miliony. Nikt niczego Nawrockiemu nie udowodnił, nie było żadnych papierów na gościa. Ten przyszedł znikąd, spoza polityki i to był chyba najlepszy wist z jego kandydaturą w oczach Nowogrodzkiej – nie było na niego żadnych cytatów z jakichś wystąpień po przekaziorach czy z mównicy, żadnych trefnych głosowań, członkostwa w komisjach – nic. Tylko prywatne rzeczy, a to już znacznie ograniczało pole jego ataku. A więc pluto, a miliony to kupiły. Dziś już nikt nie mówi o zasadności tych zarzutów, to już jest wdrukowany na płytce pewnik. A więc hulamy dalej, tyle, że z tego wzmożenia wychodzi, że naród wybrał na prezydenta sutenera, a więc naród jest straszny, nie rozumie powagi wstydu przed zagranicznym Ryszardem. I plemię przegrane ląduje w bańce utkanej z własnej nienawiści opartej na fałszywym poczuciu wyższości.
A tu, jako się rzekło nie o to chodzi. Zmienił się paradygmat różnic politycznych w Polsce. Jest całkiem gdzie indziej, niż aktualna propozycja obszaru sporu dwóch plemion. To konflikt elity-doły, o których pisałem w swojej książce. Nie jakieś tam prawaki-lewaki, tożsamości, wierzący-ateiści, suwereniści-globaliści. Wiem, naród plemienny nawet takich prymitywnych alternatyw nie bierze za wyznaczniki swojego patrzenia na świat. Dziś już tylko wystarczy wraże plemię, które jest jedyną przeszkodą do nieokreślonego raju. Nieokreślonego bo pasterze tych stadek, zwłaszcza ogólnikowy Trzaskowski, nie są w stanie powiedzieć o Edenie niczego oprócz komunałów. Tę część napędza tylko wzajemna nienawiść, która akurat dziś, po wyborach przyjmuje pokraczne formy inteligenckiego bluzgu do prymitywnych dołów.
Co teraz?
No dobra, mamy diagnozę, że koledzy się mylą i to w obu obozach. Ale kto się nie myli? Nie mylą się antysystemowcy, ale nie w znaczeniu przeciwników systemu demokracji, ale przeciwników systemu III RP. A ten system odtworzył w pokracznej, bo prowincjonalnej formie, międzynarodowy konflikt elit z masami. Tak jest wszędzie i różni się to tylko co do siły elit i samozorganizowania dołów. Te, nieobsługiwane w mainstreamie dążenia znajdują swoją coraz większą ekspresję do realu. Deklaracje Mentzena, Brauna i uwaga – Zandberga pokazały całkowicie inne szwy podziałów politycznych w Polsce. I ta odpowiedź znalazła swoje poparcie. Pozostają już tylko ideologiczne różnice w definicji drogi do zmiany działania III RP, wad, które objawiają się znanymi nam patologiami.
Mentzen deklaruje walkę z systemem, rozpirzenie POPiS-u, ale żeby to zrobić zakłada, że musi się w przyszłości dogadać z którymś z jego członów. Inaczej będzie – znowu – tylko recenzującą opozycją Katonów. Z mojego punktu widzenia – w obecnym systemie i w tej jego fazie rzeczywiście trzeba się najpierw dosiąść do stolika, by go potem wywrócić. Ale – po pierwsze wiedzą o tym wszyscy z POPiS-u i każdy z jego członów, którzy wydaliby zgodę na to, czyli… na samozagładę. A to trudna, wręcz wydaje się niemożliwa decyzja dla POPiS-u. Po drugie – grozi tym, że siedzenie Menztena przy stoliku, zwłaszcza po wyczynach piwnych, spodoba się tej formacji, na tyle, że zapomni się, iż się przyszło do niego w celu wywrotki.
Z Braunem jest tak, że jak widać lud lubi jego ekstremalnie ścisłe diagnozy. Uznaje jego racje, ale obawiam się że tylko w kategoriach dawania czerwonych kartek systemowi. Ale nie wiadomo na razie jak ten system obalić. Droga rewolucyjna jest co najmniej przemilczana, zaś trzeba jednak zagrać z systemem, skoro nie można go obalić z zewnątrz. A tu o tej grze u p. Brauna – cicho. Jeszcze raz powtórzę – jak chce się dojść do gry w czyściutką i nieagresywną siatkówkę wychodzi na to że trzeba się będzie jakiś czas pobabrać w tych zapasach w kisielu jakim jest polska polityka. Trzeba tylko nie marudzić, że brudno, wiedzieć jaki jest cel i kiedy go chcemy uzyskać. I mieć pewność, że banda obalaczy nie polubi tych zapasów, jak już wielu przed nimi.
Nawrocki w Pałacu
I teraz mamy nowego prezydenta. Ten jest jak (w teorii) mianowany sędzia. Wybiera go kto wybiera, ale po tym akcie niewiele już można mu zrobić. Urywa się, nawet swojemu wyborcy, co dopiero mówić o patronie. Oczywiście, idealistycznie, patrząc się na konstytucję, jego funkcja to ustrojowy rozjemca plemiennych sporów, a więc osobnik… bezpartyjny. Taki co to może rozsądzić walkę dwóch kogutów, nawet gasząc im światło. Ale tak nigdy w III RP nie było. Zawsze prezydent był z jakiejś partii (oprócz Wałęsy, ale ten cały sam był partią) i ciągną za sobą ten wór lojalności partyjnej, zamiast lojalności racji stanu. Jest więc taki konstytucyjny ideał, ale wychodzi na to, że jest on naiwny w zderzeniu z pragmatyzmem wyborów mniejszego zła. Pytanie tylko o to w jaki sposób, a właściwie w jakich proporcjach prezydenta stać na niezależność.
Patrząc wstecz widać, że z biegiem kadencji pozycja prezydenta emancypuje się. Tak było przede wszystkim w przypadku Kwaśniewskiego, ale jego końcówka drugiej kadencji to już tylko żałosne zabieganie o kooptację do instytucji międzynarodowych. Duda się powoli emancypował od PiS-u, ale głównie dlatego, że był prezydentem słabym i by wejść w konflikt choćby i z PiS-em trzeba było jednak czegoś chcieć, mieć swoją wyraźną linię. Ważny jest też początek kadencji nowego prezydenta. Czy Nawrocki zostanie przeczołgany jak Duda, którego sny o potędze skończyły się zaraz po powołaniu, kiedy pisowskim kolanem został przyciśnięty do ziemi w przypadku nocnych nominacji nadmiarowych sędziów? Zobaczymy pierwsze sygnały, jak spekulowałem, przy konstruowaniu kancelarii w dużym pałacu.
I żeby nie było – nie szczuję tu, by się zaraz Nawrocki pokłócił z PiS-em. Byłoby to marzenie przeciwnej strony. Ta przecież od pierwszych dni po wyborach nadaje na Nawrockiego jedno: by się ułożył z rządem. Nawet, a właściwie – szczególnie, w opozycji do Kaczyńskiego. Nie sądzę, by TVN-y liczyły tu na to, że Nawrockiego przekonają. Nie, tu chodzi jednak o proste wywołanie nadziei u swoich, że Nawrocki ma szanse na odkupienie swych sutenerskich win, by później – w przypadku pierwszego weta nowego prezydenta – wskazać: widzicie, mógł być niezależny, współpracować, a jest gorszy niż ten Duda. Czyli chodzi o wzbudzenie nadziei, by je zaraz zawieść, ze szkodą dla Nawrockiego.
Jako się rzekło, nic o nowym kandydacie nie wiemy. Znamy jego mroczą przeszłość, co to dała mu władzę ludu kochającego sutenerów. Ale jakie ma poglądy? Kampania takich rzeczy nie wyjawia. Politycy są zbyt mądrzy, by mieć poglądy lub ich nie mieć. Ich intencje widzimy w czynach, a te są często skrywane pod korcem narracji. Tu zaś mieliśmy samą narrację, zaś na czyny Nawrockiego musimy jeszcze poczekać. Jest tu kilka wariantów: całowita podległość wobec Nowogrodzkiej lub jakaś dynamiczna równowaga między celami Kaczyńskiego a Nawrockiego, jeśli je ma i jeśli w ogóle tu objawi się jakaś rozbieżność, zwłaszcza co do działań.
Jest tu też, marzycielski wariant bezpośredni. Nawrocki zwraca się w stronę skąd przyszedł i w miejsca, w których pobywa elektorat, który dał mu władzę. Wraca do dołów, POD, jak powiedział redaktor Ziemkiewicz, ani PONAD podziałami. Starzy się tam na górze nawalają w nieistniejącej wojnie, doły zaś znajdują swoją emanacje woli pokrzywdzonych. Jeśli Nawrocki to zrobi, to może uratuje prawicę, może (jeśli to skuma Kaczyński) uratuje, bo zmieni, PiS, a przede wszystkim odwróci ten układ elity-masy z pozycji na głowie i postawi je na nogach woli politycznej dołów, nada temu odruchowi protestu znamion ruchu politycznego. I wcale nie musi to być populizm, gdyż z krzywdą jest jak z mostem – nie ma barw partyjnych. Tych nabywa tylko wtedy gdy przejdzie od buntu do propozycji remedium.
I zmieni się też gadanie o tym. Bo do tej pory to wszystko stało na gadaniu właśnie. Elity, których jest ułamek w społeczeństwie muszą jakoś w demokracji przekonać lud do siebie. Można tego dokonać na różne sposoby i jesteśmy świadkami całego wachlarza takich środków. Po pierwsze – wszystko jest ok, tylko ty marudzisz, marudo. Po drugie – ok, nie jest słodko, ale chyba nie chcecie być rządzeni przez faszystów? My to nic – popatrzcie na tamtych: głupich, prymitywnych, niedomytych (niepotrzebne skreślić). I końcowe – należycie do elity, my z wami to krew z krwi, może nie starcza do pierwszego, ale to nie przez nas (tym bardziej przez was), tylko przez plemię przeciwne. Nie, to nie ostatni sposób – ostatni to Francja czy Rumunia – wybraliście, ale nie oddamy wam waszego płaszcza wyrażonej woli, i co nam zrobicie?
Z tego prezydenta może wyjść dobra rzecz, ale (bo?) mówimy tu o tabula rasa. Pytanie nie tylko kto na niej będzie pisał, ale jakie to będą teksty. Nowy mieszkaniec Pałacu jeszcze się nie określił, a więc wybaczcie mi – pomarzyć nie można? Przecież publicystyka polega na analizie szans, nawet jeśli doświadczenie mówi, że są one nieosiągalne.
Trudno żebym nie miał refleksji z pozycji chuliganai to akademickiego
Zakończyła się kolejna kampania wyborcza prezydencka, która była jednocześnie kampanią obrzydliwego hejtu wobec niewygodnego, bo konserwatywnego kandydata. Kampanie nienawiści były znane i z poprzednich wyborów ale ta osiągnęła szczyty co umożliwił rozwój internetu i powstanie różnorakich platform społecznościowych, na których bezkarnie można było się wyżywać, niszczyć z nienawiści, aż do utraty rozumu. W ramach kampanii starano się wykorzystywać starsze materiały, utajnione wcześniej w ramach cenzury internetu.
Odtajniono 50-ty odcinek „Wywiadów z chuliganem” przeprowadzony 7 lat temu z Karolem Nawrockim przez twórcę tego programu – Piotra Lisiewicza.
Piotr Lisiewicz jeszcze przed głosowaniem w II turze wyborów informował „Zgodnie z teoriami spiskowymi wywiad z 2017 r. został ukryty, bo mógł by zaszkodzić kandydatowi na prezydenta. W rzeczywistości było odwrotnie – wywiad na YouTube ukrył w ramach cenzorskich zapędów likwidator Radia Poznań z nadania rządu Tuska Piotr Michalak, podobnie jak wszystkie inne odcinki niepoprawnego politycznie programu. Teraz likwidator ten jeden odcinek przywrócił na kanale, jak napisał „z uwagi na ważny interes społeczny w toku kampanii wyborczej”,.
Efekt okazał się odwrotny od oczekiwanego przez likwidatora – pod odcinkiem są niemal wyłącznie pozytywne komentarze. Przed głosowaniem ten odcinek miał pond 600 tys. odsłonięć (obecnie ponad 700 tys.) gdy przed jego ukryciem przez cenzora ok. 8 tys. -czyli całkiem przeciętną oglądalność tych wywiadów.
Warto zapoznać się z komentarzami, które wskazują, że wywiad miał pozytywny wpływ na przebieg głosownia, czyli niezgodnie z oczekiwaniami cenzorów.
Wywiad z chuliganem odcinek 50 – Karol Nawrocki
Zamieszczam nieco przykładowych komentarzy zachęcając do zapoznania się z uwagą i refleksją
Zgadzam się z poprzednim wpisem. Ten wywiad pokazal jakim człowiekiem prawdy i patriota Karol Nawrocki był na długie lata przed wyborami. Ten wywiad otwiera mi oczy na głębię tego człowieka. Dzięki!
Dziękuję Radio Poznań za pomoc w podjęciu ostatecznej decyzji – wahałem się, ale po tym pięknym i szczerym wywiadzie zagłosowałem na prezydenta Nawrockiego. Ten wywiad potwierdza, że nie jest chorągiewką na wietrze i że zawsze był dobrym człowiekiem i patriotą.
Ten wywiad jest dla mnie najlepszym ze wszystkich jakie wdziałem bo poza tym ze KN jest w nim najbardziej naturalny to nie jest zrobiony w kampanii tylko osiem lat temu! Mimo ze jak to mówią czasy się zmieniają to facet cały czas ma te same poglądy i bije od niego patriotyzm ale nie taki sztuczny na czas kampanii tylko autentyczny. Wklejacie ten wywiad gdzie się da i niech jak najwięcej ludzi go zobaczy.
Dziękuję za ten materiał! Dotychczas mówiłam: Idę głosować przeciwko Trzaskowskiemu. Teraz powiem: Idę głosować ZA NAWROCKIM! Wspaniały życiorys! Niezłomny charakter, pracowitość, honor i waleczność! Wiedza, miłość do naszego kraju i jego szlachetnej historii, z której mamy prawo być dumni, co nie wszystkim się podoba! A przy tym wszystkim rzadko spotykana skromność i prostota.
Młodzi powinni pokazać ten wywiad swoim rodzicom! Może otworzy im oczy na te kłamstwa i oszczerstwa wobec człowieka. To, naprawdę podłe, jak można tak niszczyć i opluwać czyjąś godność.”
******************************
Widać jak ważne są w życiu społecznym rejestracje wywiadów, spotkań, rozmów, które dają szansę na pokazanie prawdziwej twarzy ludzi hejtowanych, poniżanych, wykluczonych z przestrzeni publicznej.
Widać, jest ważny interes społeczny aby nie były widoczne. dostępne w sieci.
Nie jest to nic niezwykłego. Poziom fałszowania rzeczywistości, nienawiści do prawdy, na naszej najstarszej uczelni, kiedyś korporacji nauczanych i nauczających poszukujących razem prawdy, jest o wiele większy. Mój wywiad (ok. 6 godz.) nagrany ze mną przed 12 już laty w ramach realizacji programu UJ, wprowadzającego obywatela w błąd bo noszący nazwę:„Pamięć uniwersytetu” nie ukazał się do dnia dzisiejszego. I jak zostałem poinformowany w roku ubiegłym – nie zostanie i już, choć wspierałem ekipę biednego UJ darem materialnym, (telewizor SONY) aby ułatwić realizację tego programu. Nic z tego, ważny interes niepoznania prawdy zaważył na tym, że wywiad (określony przez ekipę realizatorów jako najciekawszy z tych które realizowali) przez siły nadrzędne został zabezpieczony przed opinią publiczną. Uniwersytet abdykujący z poszukiwania prawdy nie może sobie pozwolić aby to prawda a nie kłamstwo/fałsz/manipulacja była górą.
Niestety taki stan rzeczy jest akceptowany przez środowiska akademickie, i nie tylko (także solidarnościowo – opozycyjne)realizujące, mimo ogłoszenia upadku komunizmu jego naczelną powinność – akceptację etyki nikczemnego postępowania” stąd rzeczywisty upadek komunizmu jakoś nastąpić nie może. Dziś nie sposób odróżnić „komucha” od „solidarucha” realizującego principia komunizmu.
Metody niszczenia kandydata na prezydenta, tak bulwersujące środowisko przyzwoitych ludzi, jako żywo w wielu aspektach przypomniało metody stosowne wobec mnie wczasach PRL (zatrudnienie na UJ), jak i w latach transformacji (wręcz gangsterskie i to ze strony aktywistów ‘S”, dziś w KOD) a nawet do dnia dzisiejszego (ataki najbardziej doskonałych akademików kraju).
Niestety nie rozpoczęto nawet realizacji mojego pomysłu opracowania „Czarnej Księgi Komunizmu w nauce i edukacji” ani przenoszenia w stan nieszkodliwości nikczemników i gangsterów akademickich, co postulowałem jeszcze w stanie wojennym (wprowadzony przez 40 laty na ścieżkę dyscyplinarną).
Trzeba będzie niestety zsumować i dokonać rozliczenia stanu sędziowskiego w Polsce, ale poczynając od roku 1989. Wszystkim sędziom, którzy byli umoczeni w komunizm, odebrać stany spoczynku, jeżeli jeszcze żyją. Po prostu. Zakończyć ich karierę sędziowską, gwałtownie ją przerwać, ponieważ nigdy im się to nie należało, ponieważ nigdy nie byli tak naprawdę – zwłaszcza ci, którzy należeli do PZPR – niezawisłymi sędziami Rzeczypospolitej– zapowiedział prezydent.
Niestety konieczności zsumowania i dokonania rozliczenia stanu profesorskiego poczynając od roku 1989 (a właściwie od 1944) nie podniósł.
Nie znam żadnych badań (historycznych, socjologicznych, psychologicznych, prawnych) nad realizowaniem w środowisku akademickim i nie tylko, najważniejszej powinności w cywilizacji komunizmu -akceptacją etyki nikczemnego postępowania.(György Lukács),
W wyszukiwarce gogle mam takie wyniki po wpisaniu „etyka nikczemnego postępowania”:
Czy tak naprawdę wiadomo co obalono, jak się nie wie co trzeba było obalić? Dla przykładu – naczelnym etykiem UJ jest Jan Hartman i nikt nie chce go obalić!
Niby jaka może być kampania prezydencka skoro jest taki poziom akceptacji etyki nikczemnego postępowania?.
O innych kampaniach nienawiści, gangsterstwa, hejtu, wiemy znacznie mniej, albo nic i w ramach akceptacji nikczemnego postępowania nie ma nawet woli aby takie kampanie poznać
PS.
To nie jest biadolenie, lecz smutne refleksje poparte setkami (co najmniej) tekstów, nagrań, z którymi nie ma polemik, choć są brutalne ataki najwyżej usytuowanych w domenie akademickiej i znamienne milczenie (więc przyzwolenie) pozostałości.
Znajomość metod stosowanych w domenie akademickiej, w formowaniu elit (raczej jego braku) jest znikoma i nie ma woli aby je poznać.
Ja deklaruję (od lat) swoją osobę na drodze do poznania, ale głównie sam te deklaracje realizuję (tak jak mogę, bez wsparcia) https://blogjw.wordpress.com/autor/
Stanisław Michalkiewicz ocenił, co może dziać się w najbliższych tygodniach w naszym kraju. Odniósł się do sytuacji rządu po przegranych przez kandydata Koalicji Obywatelskiej Rafała Trzaskowskiego wyborach prezydenckich.
W kolejnym tygodniu w Sejmie ma się odbyć głosowanie nad wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska. Koalicja jednak pęka w szwach i daje się słyszeć głosy wzywające do wymiany premiera.
– Zawsze jest tak, że sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą – przypomniał w rozmowie z DoRzeczy Michalkiewicz.
– W tej chwili w koalicji trwa, można powiedzieć, próba ustalenia „ojcostwa” porażki Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich. Jednym z głównych kandydatów do tej roli jest Donald Tusk, który niełatwo może się od tej odpowiedzialności uchylić. Tym bardziej że niektórzy koalicjanci, i to nie tylko z PSL-u, wprost domagają się jego dymisji – dodał.
W ocenie publicysty „w szczególnie trudnej sytuacji” jest PSL. Przypomniał, że „Władysław Kosiniak-Kamysz po pierwszej turze wyborów bezwarunkowo poparł Rafała Trzaskowskiego”.
– Tymczasem po drugiej turze okazało się, że aż 80 proc. mieszkańców wsi zagłosowało na Karola Nawrockiego. To rodzi pytanie: kogo właściwie reprezentują obecne władze PSL-u? Skoro nie rolników, ani mieszkańców wsi, to kogo?– zaznaczył.
– Nie wykluczam, że w związku z tym fermentem – nie tylko w PSL-u, ale też po stronie Lewicy – termin głosowania wotum zaufania może zostać ponownie przesunięty. Już raz to się wydarzyło, na wniosek Szymona Hołowni po rozmowie z Donaldem Tuskiem. Może się okazać, że po prostu nie znajdzie się odpowiednia większość, by to wotum przeszło – skwitował.
Michalkiewicz odniósł się także do pytania o możliwe scenariusze współpracy między rządem a nowym prezydentem Karolem Nawrockim. – Jeszcze nie wiadomo, co się wyłoni z tej fermentacji w koalicji rządzącej. Czy pojawi się jakieś „młode wino”, czy raczej stary ocet? Karol Nawrocki nie został jeszcze zaprzysiężony – nadal urzęduje prezydent Andrzej Duda, który, jak sam powiedział po rozmowie z Nawrockim, próbował go „przekabacić” na, że tak powiem, sługę narodu ukraińskiego. Nie wiadomo, z jakim skutkiem. Z pewnością będą podejmowane rozmaite próby wpływu na prezydenta elekta – wskazał.
Jak podkreślił, zarówno Duda jak i Nawrocki są „wynalazkami” Jarosława Kaczyńskiego. Teraz politolodzy zachodzą w głowę, „czy i kiedy Karol Nawrocki «zerwie się ze smyczy?»”.
– Problem w tym, że nie ma on własnego zaplecza politycznego. Gdyby próbował się uniezależnić zbyt szybko, odciąłby się od jedynego źródła politycznego tlenu. Moim zdaniem, Nawrocki może próbować stopniowo luzować tę smycz, ale całkowicie się jej nie pozbędzie. Nie wiążę z nim nadziei na samodzielną, silną prezydenturę – ocenił
– Może natomiast próbować blokować działania rządu, Donalda Tuska lub ewentualnie innego, przy użyciu dostępnych, legalnych środków – dodał.
– Prawda jest taka, że obecnie nie bardzo możemy coś zrobić, by odwrócić ześlizg Polski w kierunku – nazwijmy to nowoczesnej Generalnej Guberni. Jedyne, na co możemy liczyć, to że prezydent elekt Karol Nawrocki uniemożliwi Donaldowi Tuskowi – lub komukolwiek z jego otoczenia – podejmowanie działań nielegalnych. I w tym sensie mam nadzieję, że przynajmniej w tym zakresie odegra on istotną rolę – skwitował Michalkiewicz.
Karol Nawrocki odpowiada na groźby niemieckiego europosła: Polska nie podda się szantażowi
– Polska nie jest państwem, które za szantaż finansowy będzie posłuszna wobec linii jakiegokolwiek innego państwa – oznajmił nowo wybrany prezydent Karol Nawrocki w rozmowie z Telewizją Republika. Odniósł się w ten sposób do gróźb niemieckiego europosła w sprawie środków europejskich.
– Wotum zaufania, które Polska otrzymała po wyborach parlamentarnych, wyczerpało się. Okres karencji w rozwiązywaniu problemów z praworządnością w Polsce dobiegł końca. Rząd polski musi teraz uchwalić wszystkie ustawy, które przywrócą rządy prawa w Polsce. Jeśli nowo wybrany prezydent zbojkotuje niezbędne reformy praworządności swoim wetem, UE będzie musiała ponownie zamrozić fundusze dla Polski – stwierdził po zwycięstwie Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich niemiecki europoseł Moritz Koerner.
W czwartek wieczorem w rozmowie z Telewizją Republika do tych słów odniósł się prezydent-elekt.– Jeśli wydaje się panu europosłowi, że będzie stosował wobec dumnego narodu z ponad tysiącletnią tradycją, wobec prezydenta wybranego przez Polaków szantaż finansowy, czy ekonomiczny to się pomylił – powiedział.
“My mamy prawo do tego, aby decydować o przyszłości polskiej, partnerskie relacje budować z Niemcami, w których musi wybrzmiewać, że chcemy rozwiązać sprawę reparacji wojennych, mamy prawo do tego, żeby pomimo dobrych relacji handlowych i finansowych z Niemcami dbać o naszą zachodnią granicę, żeby nie zalewali nas nielegalni imigranci”.
I dodał: “Myślę, że ten polityk – nie wiem ilu jest takich w Niemczech – powinni przyzwyczaić się do tego, że oto Polska jest niepodległym państwem, nie ma w sobie kompleksu i będzie rozwijała się pomimo tego typu słów“.
Odnosząc się do tego, iż w przeszłości UE blokowała środki Polsce, oznajmił, że nie obawia się tego, iż w kampanii wyborczej również stosowano wobec niego szantaż finansowy.
– W wewnętrznym sporze udało się bez pieniędzy, bez środków finansowych, bez subwencji niewypłaconej bezprawnie partii, która mnie popierała Prawu i Sprawiedliwości, wygrać wybory prezydenckie. Tym samym, gdy słyszę szantaż finansowy jednego z europosłów myślę, że ma do przepracowania pewne tematy ze stosunków międzynarodowych – .
“Polska nie jest państwem, które za szantaż finansowy będzie posłuszna wobec linii jakiegokolwiek innego państwa. My jesteśmy sąsiadami. Chcemy budować partnerskie relacje i z tego, co wiem, to jest ta sama Unia Europejska, która w zakresie praworządności nie odezwała się ani razu w ciągu sześciu miesięcy nierównej często i niezgodnej momentami z prawem kampanii wyborczej”
– Myśmy wczoraj z prezydentem-elektem na zakończenie jego wizyty w Pałacu poszli we dwóch do kaplicy prezydenckiej. Klęknęliśmy razem i modliliśmy się. Każdy w ciszy – powiedział Andrzej Duda o swoim spotkaniu z Karolem Nawrockim, które odbyło się 3 czerwca. Urzędujący prezydent wspomniał, że modlił siędo Ducha Świętego o oświecenie dla niego, ile razy znajdzie się przed koniecznością podjęcia trudnej decyzji.
3 czerwca odbyło się spotkania prezydenta-elekta Karola Nawrockiego z urzędującym prezydentem Andrzejem Dudą.
– Powiedziałem panu Nawrockiemu, że nie będę mu absolutnie niczego narzucał. Każdy prezydent powinien dobrać swoją ekipę sam. Powiedziałem, że gdyby chciał skorzystać z osób, które ze mną współpracowały, to nie mam nic przeciwko – tak spotkanie opisał urzędujący prezydent na antenie Radia Wnet.
– Życzenia Karol Nawrocki usłyszał ode mnie kilkukrotnie. Najpierw to było życzenie zwycięstwa, z uściskami, żeby się trzymał, bo będzie bardzo ciężko. I wczoraj powiedział mi, że rzeczywiście tak było – podkreślił Andrzej Duda. – Karol Nawrocki ma siłę. I wyborcy mogą być z niego na pewno dumni – dodał.
Na zakończenie spotkania obaj panowie udali się do kaplicy na modlitwę w ciszy.
– Myśmy wczoraj z prezydentem elektem na zakończenie jego wizyty w Pałacu poszli we dwóch do kaplicy prezydenckiej. Klęknęliśmy razem i modliliśmy się. Każdy w ciszy. Nie wiem, jakie były słowa modlitwy Karola Nawrockiego, ale mogę powiedzieć, jakie były moje. To była modlitwa do Ducha Świętego o oświecenie dla niego, ile razy znajdzie się przed koniecznością podjęcia trudnej decyzji – powiedział urzędujący prezydent.
Możecie być pewni, że jako głowa państwa nie odpuszczę żadnej z ważnych dla Polski i Polaków spraw. Będę Państwa godnie reprezentować na arenie międzynarodowej, pilnując podmiotowego traktowania Polski – zapewnił Karol Nawrocki w pierwszym wpisie w mediach społecznościowych po wygranych wyborach.
„Za nami ciężka i momentami brutalna kampania wyborcza. Państwa głosy sprawiły, że zostałem wybrany na urząd Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. To wielka odpowiedzialność i zobowiązanie. Przyjmuję tę decyzję z pokorą oraz szacunkiem” – oznajmił kandydat wpierany przez PiS.
„Czułem, że jesteście ze mną, mimo wielu manipulacji i fali hejtu, jaki wylewał się na mnie oraz moją Rodzinę” – przyznał.
Prezydent-elekt podkreślił, że chce żyć w „bezpiecznym, silnym gospodarczo kraju, który dba o najsłabszych”, liczy się w relacjach międzynarodowych, europejskich i transatlantyckich. Kraju, który dba „o swoją wielowiekową tradycję oraz szanującym historię”.
„Dam z siebie wszystko, by sprostać Państwa oczekiwaniom. Możecie być pewni, że jako głowa państwa nie odpuszczę żadnej z ważnych dla Polski i Polaków spraw. Będę Państwa godnie reprezentować na arenie międzynarodowej, pilnując podmiotowego traktowania Polski” – zapewnił.
Karol Nawrocki został prezydentem w ogromnej mierze dzięki głosom tych, którzy kategorycznie odrzucają lewicową agendę rewolucyjną. Jego zwycięstwa nie byłoby bez mocnego zaangażowania konserwatywnych katolików – i bez wyraźnego ustawienia się Rafała Trzaskowskiego w roli eksponenta ideologii aborcyjnej i tęczowej. To powinno mieć swoje poważne konsekwencje. Karol Nawrocki jest wezwany do prezydentury wiernej wobec Boga i Kościoła świętego.
Karol Nawrocki zadeklarował w kampanii wyborczej bardzo wyraźnie: jest za ochroną życia ludzkiego od poczęcia aż do naturalnej śmierci. Odrzucił jakiekolwiek możliwości ułatwiania zabijania dzieci nienarodzonych.
Więcej, sprzeciwił się też bluźnierczej procedurze in vitro. W debacie z Rafałem Trzaskowskim, na oczach milionów Polaków, zapytany przez swojego przeciwnika o in vitro powiedział, że nie będzie wspierać tego barbarzyństwa.
Tak powiedział – i wygrał. To jasny znak, że Polacy są w stanie zaakceptować prezydenta, który w jasny sposób odrzuca zamach na ludzkie życie. Nie trzeba popierać ani aborcji, ani nawet in vitro by odnieść w Polsce sukces polityczny. Wręcz przeciwnie, można oba te zbrodnicze rozwiązania otwarcie skrytykować i zasłużyć na sympatię polskich obywateli.
Do tego trzeba oczywiście dodać odrzucenie przez Karola Nawrockiego ideologii LGBT, krytykę Zielonego Ładu czy „Piątki dla zwierząt”. Kandydat popierany przez PiS w swoich wystąpieniach potrafił się odcinać od tych lewicowych błędów – i wygrał.
Płynie z tego zarówno ważna lekcja, jak i konkretne zobowiązanie.
Prawica w Polsce nie musi podążać drogą zachodnioeuropejskiej chadecji. Frakcja PiS, która od dłuższego czasu uśmiecha się do liberalnej zgnilizny moralnej, powinna albo stracić na znaczeniu – albo po prostu uzdrowić własne stanowisko. Chodzi o takich ludzi, jak Mateusz Morawiecki, który nie tylko firmował ugodową politykę europejską, ale który twierdził też, że w 2023 roku PiS przegrało z powodu ochrony życia – i który w tym samym roku głosował za haniebną ustawą o finansowaniu in vitro z budżetu, podpisaną później przez prezydenta Andrzeja Dudę. Trzeba sobie uświadomić, że polityka skłaniania głowy przed antykatolicką rewolucją jest polityką nie tylko moralnie błędną – bo to dla wielu działaczy partyjnych nie ma pewnie większego znaczenia – ale po prostu nieskuteczną. Większość Polaków nie jest zainteresowana zwiększeniem swobody zabijania chorych dzieci albo możliwością mrożenia ludzkich zarodków. Ludzie chcą po prostu wolnej Ojczyzny, niezależnej od dyktatu lewicowych ośrodków zewnętrznych – a to oznacza Ojczyznę zbudowaną na naturalnym porządku. Taki porządek daje wyłącznie Kościół katolicki – dlatego prawica w Polsce musi przyjąć właśnie naukę katolicką za wykładnię tego, co dozwolone, a co zakazane, bez żadnych zawahań. Oby tak się rzeczywiście stało i także w kampanii parlamentarnej 2027 roku nie było w ugrupowaniach prawicowych ludzi, którzy będą łączyć patriotyzm z aborcjonizmem.
Polacy wybrali Karola Nawrockiego, żeby powstrzymać pogorszenie spraw w kraju, które byłoby oczywiste po zwycięstwie Rafała Trzaskowskiego. Nowy prezydent nie może jednak zadowalać się utrzymaniem status quo, które odziedziczył po Andrzeju Dudzie. Powinien aktywnie bronić prawa do życia od początku do naturalnej śmierci. Dotyczy to dziś kilku bardzo konkretnych spraw.
Po pierwsze, powinien podjąć próbę zatrzymania mordowania dzieci nienarodzonych na zaświadczenie od psychiatry. Prezydent jest strażnikiem ładu konstytucyjnego, a obecna praktyka – zainicjowana przez resort zdrowia pod koniec rządów PiS, a znacząco rozbudowana za rządów KO – w oczywisty sposób w ten ład godzi. Jest nieprawdopodobne, by Karol Nawrocki mógł doprowadzić do całkowitego zakazu aborcji w Polsce; może jednak wymuszać na rządzie Donalda Tuska odejście od linii, którą przyjęto po niesławnej konferencji prasowej Donalda Tuska, Adama Bodnara i Izabeli Leszczyny, kiedy zapowiedziano niemal całkowitą bezkarność dla tych, którzy w imię ideologii aborcyjnej będą łamać prawo i dzieci uśmiercać. Oprócz zabijania dzieci zastrzykiem w serce, jak czyni to Gizela Jagielska w Oleśnicy, tuż pod Sejmem funkcjonuje od kilku miesięcy punkt aborcyjny. Władze państwa odmówiły zajęcia się tym miejscem i pozwalają mu swobodnie działać. Karol Nawrocki powinien podjąć wszelkie starania, by ta obrzydliwość została jak najszybciej zamknięta. W wolnej Polsce nie ma miejsca na działalność ludzi, którzy – tuż pod Sejmem! – z pogwałceniem prawa Bożego i stanowionego pomagają uśmiercać małych Polaków.
Nowy prezydent powinien zająć się również kwestią in vitro. Niestety, w związku z fatalną decyzją Andrzeja Dudy z grudnia 2024 roku, ta procedura jest finansowana z budżetu publicznego. Karol Nawrocki zapowiedział w kampanii wyborczej, że nie będzie z tym walczyć, jakkolwiek nie zamierza in vitro również wspierać. Do walki nie ma też dziś szczególnych narzędzi – ale może uczynić temat in vitro ważnym elementem rozmów, które będzie prowadzić z politykami prawicy, przygotowującymi Polskę do wyborów w roku 2027. Jeżeli uda się wówczas odsunąć Koalicję Obywatelską od władzy, prezydent Nawrocki powinien stać się liderem, który razem z nową prawicową większością uporządkuje sprawę tzw. sztucznego zapłodnienia, po prostu raz na zawsze kończąc z jakimkolwiek państwowym wsparciem dla tego procederu. Nie może dopuścić, by w tej sprawie dominujący stał się głos lewoskrętnej części PiS – albo też powinien skutecznie tę część namówić do porzucenia dotychczasowego stanowiska.
Wreszcie Karol Nawrocki powinien bezwzględnie stać na straży polskiej suwerenności. Prezydent Andrzej Duda starał się to robić, ale – nie da się ukryć – kilkukrotnie występował z bardzo złymi inicjatywami. To przede wszystkim propozycja wpisania członkostwa Polski w Unii Europejskiej do konstytucji. Rzecz była PR-owo zrozumiała w kontekście ówczesnych ataków na PiS, oskarżane o chęć nagłego wyprowadzenia Polski z UE, niemniej jednak jej realizacja miałaby po prostu fatalne konsekwencje. Karol Nawrocki nie może pozwalać sobie na takie błędy: został wybrany przez „suwerenistów” po to, żeby Polska pod jego rządami nie straciła nic z samowładzy, ba, żeby – w miarę możliwości – jeszcze jej zakres poszerzyła.
To samo dotyczy Ukrainy. Andrzej Duda realizował politykę zdecydowanego wsparcia tego państwa. Nie chcę oceniać słuszności tej linii, bo kwestia dotyczy wielu szczegółowych spraw, dla których właściwej oceny potrzeba byłoby mieć dostęp do znacznie bardziej wiarygodnych źródeł niż te, które dostępne są publicznie. Można jednak obiektywnie stwierdzić, że od strony symbolicznej w polityce ustępującego prezydenta wątek zespolenia polskiego interesu z interesem ukraińskim wybrzmiał zbyt mocno. To w odbiorze publicznym zaciemniło nieco podstawową przecież prawdę: żadne państwa nie mają tożsamego interesu, w tym Polska i Ukraina. Karol Nawrocki deklarował, że będzie wobec Kijowa bardziej krytyczny, niż jego poprzednik. Dziś to już oczywiście dalece łatwiejsze, niż w 2022 roku – ale można mieć nadzieję, że nowemu prezydentowi będzie w ogóle przyświecać zasada bardziej dobitnego akcentowania prymatu polskiego interesu narodowego.
Słowem, od Karola Nawrockiego trzeba oczekiwać tylko jednego: pełnienia urzędu prezydenta RP w duchu autentycznej prawicy, bez żadnych ukłonów w stronę świata liberalnego. Może to za dwa lata pomóc w sukcesie konserwatystów w wyborach parlamentarnych, a przede wszystkim – pozwoli nowemu prezydentowi sprawować władzę z honorem nie tylko w oczach opinii publicznej, ale przede wszystkim w obliczu samego Boga. Pan Bóg, któremu Karol Nawrocki chce służyć – jak sam deklarował – jest Bogiem prawdy, a nie zgniłego kompromisu.
Premier Węgier Viktor Orban wsparł Karola Nawrockiego, który kandyduje w wyborach prezydenckich w Polsce. Nawrocki, wspierany przez PiS, zmierzy się w niedzielę w II turze wyborów z kandydatem KO Rafałem Trzaskowskim, wspieranym przez brukselski i globalistyczne elity.
„Niech żyje Nawrocki!” – powiedział w czwartek, cytowany przez agencję Reutera, Orban podczas konferencji CPAC w Budapeszcie.
Rząd Orbana pozostaje w ostrym konflikcie z premierem Donaldem Tuskiem i jego środowiskiem. W grudniu ub.r. Budapeszt udzielił azylu Marcinowi Romanowskiemu, politykowi PiS i byłemu wiceministrowi sprawiedliwości.
Do uczestników CPAC w Budapeszcie zwrócił się również w nagraniu prezydent USA Donald Trump, który nazwał Orbana „wielkim człowiekiem”. Premier Węgier ocenił z kolei, że reelekcja Trumpa „zmieniła świat”, przedstawił też plan konserwatywnego zwrotu w UE.
„To nie jest Europa, którą nam obiecano. Bruksela skradła naszą przyszłość. Masowa migracja zniszczyła bezpieczeństwo publiczne, zielone dogmaty zniszczyły dobrobyt, a globalistyczne rządy nas zwodzą. Czas zająć Brukselę!” – zwrócił się do obecnych Orban.
CPAC to coroczna konferencja odbywająca się w USA, w której od lat 70. biorą udział konserwatywni aktywiści z całego kraju. W ostatnich latach została zdominowana przez zwolenników Trumpa. Spotkania odbywają się też w innych państwach, w tym – po raz czwarty – w stolicy Węgier.
Grzegorz Braun i Karol Nawrocki. / Foto: PAP (kolaż)
Komitet polityczny Konfederacji Korony Polskiej wystosował do pozostających w wyścigu o fotel Prezydenta RP kandydatów zestaw pytań.
Na razie ustosunkował się do nich tylko „obywatelski” kandydat PiS Karol Nawrocki.
Przypomnijmy, że dzień po I turze wyborów komitet KKP, partii Grzegorza Brauna, wystosował następujące pytania do Karola Nawrockiego i Rafała Trzaskowskiego, którzy 1 czerwca zmierzą się w II turze wyborów prezydenckich:
Czy jako kandydat na Prezydenta RP będzie Pan kierował się wyłącznie polskim interesem narodowym – a w szczególności, czy zobowiązuje się Pan do:
Zdecydowanych działań na rzecz pokoju, a zwłaszcza do niewysyłania polskich żołnierzy na Ukrainę oraz nieprzekazywania sprzętu wojskowego na rzecz Ukrainy?
Zdecydowanych działań na rzecz zachowania jednolitości i tożsamości narodowej państwa polskiego – a zwłaszcza powstrzymania ukrainizacji Polski, stanowczego potępienia banderyzmu i wyegzekwowania ekshumacji ofiar ukraińskiego ludobójstwa na Polakach?
Zdecydowanych działań na rzecz bezpieczeństwa publicznego – a w szczególności odrzucenia tzw. paktu migracyjnego Unii Europejskiej i powstrzymania imigracji zarówno legalnej, jak i nielegalnej?
Odrzucenia tzw. zielonego ładu Unii Europejskiej – zwłaszcza w odniesieniu do rolnictwa, górnictwa, budownictwa, energetyki i motoryzacji?
Zaniechania legalnego dzieciobójstwa, a także eksperymentów medycznych na Polakach, przymusu szczepień, selekcji eugenicznej oraz eutanazji wprowadzanej m. in. pod hasłami „terapii daremnych” i „śmierci mózgowej”?
Rozliczenia instytucjonalnego bezprawia lat 2020-2022, m. in. w lecznictwie, wojskowości i gospodarce – a w szczególności ukarania winnych i sprawców kierowniczych, oraz zadośćuczynienia poszkodowanym i rodzinom ofiar?
Doprowadzenia do ekshumacji w Jedwabnem, odrzucenia roszczeń żydowskich oraz zaprzestania celebracji chanukowych w Pałacu Prezydenckim?
Nie odpowiedział na nie prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. „Ubolewamy, że Rafał Trzaskowski do dnia dzisiejszego wcale nie odniósł się do ww. pytań, a z jego wypowiedzi publicznych możemy wnioskować, że na każde z zadanych pytań NIE odpowiedziałby twierdząco…” – czytamy na stronie KKP.
Do tak postawionych pytań odniósł się natomiast szef Instytutu Pamięci Narodowej Karol Nawrocki. Jego sztab przesłał odpowiedzi 25 maja.
„Szanowny Panie Pośle,
W odpowiedzi na Pana postulaty uprzejmie wyjaśniam, co następuje:
Nie zgodzę się na wysyłanie polskich wojsk na Ukrainę. Jednoznacznie sprzeciwiam się jako Prezes IPN i będę sprzeciwiał się banderyzmowi – jestem gotów podpisać ustawę, która zakłada penalizację banderyzmu oraz tzw. kłamstwa wołyńskiego. Uzależniam dobre, sąsiedzkie relacje z Ukrainą od pełnej zgody na ekshumację ofiar ukraińskiego ludobójstwa na Polakach. Jednocześnie stwierdzam, że w interesie naszego Państwa leży jak najszybsze doprowadzenie do pokoju na Ukrainie.
Zapewniam, że podejmę działania na rzecz jednostronnego wypowiedzenia paktu migracyjnego i zielonego ładu, który blokuje nasz rozwój, blokuje naszą gospodarkę, rolnictwo i łupi portfele Polaków.
Moim celem będzie wsparcie dla polskiej rodziny i zabezpieczenie jej przed niebezpiecznymi ideologiami i przymusami narzucanymi przez grupy ideologiczne. Przed takimi zjawiskami szczególnie powinny być chronione dzieci.
Jako Prezydent będę chronił życia od poczęcia do naturalnej śmierci.
Stoję na niezachwianym stanowisku, że wolność decydowania o swoich poglądach i przekonaniach, w tym wolność słowa czy prawo rodziców do wychowywania dzieci, zgodnie z własnymi przekonaniami to sprawy fundamentalne.
Jestem zdania, że poza obowiązującym prawem dotyczącym kalendarza szczepień, wszystkie inne szczepienia nie ujęte w kalendarzu, powinny być kwestią wyłącznie osobistego wyboru.
Pragnę podkreślić, że w bardzo trudnym czasie pandemii Covid rząd podejmował różne decyzje, także niepopularne i z perspektywy czasu błędne. W całości swej polityki doprowadził jednak do uratowania milionów miejsc pracy i przeprowadził Polskę przez ten kryzys światowy. Podkreślam jednak, że sam nie byłem zwolennikiem restrykcji tak drastycznych jak zamykanie kościołów czy lasów.
Wg mojej opinii Polska powinna zajmować się uzyskaniem reparacji od Niemiec, a wszelkie roszczenia wynikające z niemieckich działań wojennych powinny być kierowane właśnie do Berlina, a nie do Warszawy.
Pragnę przypomnieć także, że już w styczniu tego roku w mediach jasno zadeklarowałem, że przywiązanie do wartości chrześcijańskich traktuję poważnie, więc obchodzę i promuję święta i związane z nimi polskie tradycje i zwyczaje, które są bliskie naszemu wspólnemu wyznaniu i wartościom.
Pragnę zapewnić, że broniłem i będę bronił dobrego imienia Polski i Polaków przed wszystkimi obrzydliwymi atakami takich osób, jak np. p. Grabowski, Gross czy Engelking. Będę w tym celu podejmował wszelkie działania, które tylko skutecznie będą prowadziły do tego celu.
Karol Nawrocki”.
==============================================
Jego odpowiedzi oceniła Konfederacja Korony Polskiej.
„1. Odnosząc się do treści odpowiedzi na nasze pytania, pozytywnie oceniamy deklaracje Karola Nawrockiego odnośnie :
działań na rzecz pokoju za naszą wschodnią granicą,
niewysyłania polskich żołnierzy na Ukrainę,
potępienia banderyzmu,
chęci wyegzekwowania ekshumacji ofiar ukraińskiego ludobójstwa na Polakach,
odrzucenia paktu migracyjnego,
odrzucenia zielonego ładu,
zaniechania legalnego dzieciobójstwa.
Wiarygodność ww. deklaracji pozostawiamy do oceny wyborcom.
=================================================
2. Jednoznacznie negatywnie oceniamy poniższe wątki zawarte w odpowiedziach:
a. całkowite pominięcie poniższej problematyki, zawartej w naszych pytaniach, a dotyczącej:
nieprzekazywania sprzętu wojskowego na rzecz Ukrainy,
powstrzymania ukrainizacji Polski,
kwestii zarówno nielegalnej, jak i legalnej migracji,
eksperymentów medycznych na Polakach, przymusu szczepień, selekcji eugenicznej oraz eutanazji wprowadzanej m. in. pod hasłami «terapii daremnej» i «śmierci mózgowej».
b. zauważamy u Karola Nawrockiego brak zrozumienia tego, czym był okres instytucjonalnego bezprawia lat 2020-2022; twierdzenie kandydata, że «rząd […] doprowadził jednak do uratowania milionów miejsc pracy i przeprowadził Polskę przez ten kryzys światowy…» jest dowodem na to, że jego prezydentura, w przypadku wystąpienia podobnej sytuacji jak w latach 2020-2022, byłaby gwarantem powtórzenia zgubnych działań duetu Morawiecki-Duda.
c. Karol Nawrocki wykazał rażący brak zrozumienia problemu obowiązkowych szczepień, czyli kalendarza szczepień (obowiązkowe szczepienia zawarte są właśnie w kalendarzu szczepień) – w większości państw UE nie ma żadnych szczepień obowiązkowych (brak kalendarza szczepień) i dzieci nie są tam wyszczepiane tak ogromną ilością preparatów jak w Polsce.
d. Pominięcie przez Karola Nawrockiego w odpowiedziach sprawy selekcji eugenicznej oraz eutanazji wprowadzanej m. in. pod hasłami «terapii daremnych» i «śmierci mózgowej» stanowi wg nas przesłankę do twierdzenia, że w czasie pełnienia obowiązków Prezydenta Polski Karol Nawrocki w tych kwestiach będzie ściśle współpracował z aktualnym rządem.
e. Karol Nawrocki pełniąc funkcję Prezesa IPN, sam stwierdził, że «sprawa ekshumacji w Jedwabnem go przerosła» – niestety odpowiedź na pytanie związane z obroną interesów Polaków przed atakami żydowskich organizacji (ekshumacja w Jedwabnem, odrzucenie roszczeń do majątków bezspadkowych, celebracji chanukowych) została przez Karola Nawrockiego pominięta – zatem wnioskujemy, że w tych kwestiach będzie on kontynuatorem działań Andrzeja Dudy” – wskazano.
„Nasza konkluzja po analizie treści odpowiedzi Karola Nawrockiego i braku odpowiedzi Rafała Trzaskowskiego:
BOŻE, miej w opiece Polskę całą!” – skwitowała partia Grzegorza Brauna.
==============================================
Mirosław Dakowski:
Przed wyborami uzupełniam:
Lepsza przewlekła grypa od syfilisu i AIDS w jednym.
Karol Nawrocki rzucił wyzwanie Rafałowi Trzaskowskiemu. Kandydat popierany przez PiS wezwał Rafała Trzaskowskiego, by obydwaj poddali się testom medycznym i zbadali . – Dzisiaj opinia publiczna ma prawo wiedzieć, jaki jest nasz stan zdrowia i jakie są substancje w naszych organizmach – stwierdził. Jednym z badań miałby być test na obecność narkotyków.
Karol Nawrocki i Rafał Trzaskowski podczas debaty w piątkowy wieczów /
Opinia publiczna ma prawo wiedzieć
Po piątkowej debacie prezydenckiej w internecie wzbudził zainteresowanie gest Karola Nawrockiego, który sięgnął dłońmi do ust. W sobotę rano nawiązał do tego prowadzący wywiad z kandydatem obywatelskim w RMF FM. – Ja to nazywam gumą. Są to woreczki nikotynowe – tłumaczył w rozmowie z RMF FM.
Jednocześnie przyznał, że jest zadowolony z takiego zainteresowania opinii publicznej tym tematem i zaprosił Rafała Trzaskowskiego wraz z jego najbliższymi współpracownikami na wspólne testy medyczne.
– Opinia publiczna ma prawo wiedzieć, jaki jest nasz stan zdrowia i jakie są substancje w naszych organizmach – powiedział kandydat popierany przez PiS. Zaproponował, by zrobić m.in. test na obecność narkotyków. Na podobnym teście
Nawrocki widziałby również ludzi z otoczenia Rafała Trzaskowskiego, na przykład posłów ministra sportu i turystyki Sławomira Nitrasa czy wiceministra MON Cezarego Tomczyka.
Przypomniał, że sprawa jest jak najbardziej do zrobienia, ponieważ obydwaj kandydaci są jutro w Warszawie, więc mogą się wybrać na podobne badania.
==========================================
sobota, 17-ta:
Trzaskowski się wykręcił, więc i “obronił” swoich: Sławomira Nitrasa i Cezarego Tomczyka…
Trzaskowski i Nawrocki podczas debaty. / Fot. screen
Rafał Trzaskowski zaatakował Grzegorza Brauna podczas debaty prezydenckiej. Kandydat Platformy Obywatelskiej najwyraźniej nie walczy o głosy wyborców Brauna, zamiast tego ma nadzieję, że uda mu się zmobilizować przeciwników prawicowego polityka.
Jak na zaczepkę odpowiedział Karol Nawrocki?
Formuła debaty nie przewidywała pytań od dziennikarzy, opierała się natomiast na zadawaniu sobie pytań bezpośrednio przez kandydatów. Jedno z pytań Trzaskowskiego zadane Nawrockiemu dotyczyło Brauna.
– Ostatnio wygląda na to, że pan się ze wszystkim z nim zgadza, że chce pan z Braunem robić politykę, pewnie również w Pałacu Prezydenckim. Słyszymy doniesienia, że wysłał pan do Grzegorza Brauna posłańca, który miał mu obiecać ułaskawienie w zamian za poparcie dla pana – rozpoczął Trzaskowski, odnosząc się do sytuacji, którą Braun ujawnił w rozmowie z „Najwyższym Czasem!”.
– Naprawdę, jak widziałem to, co Braun mówił podczas debaty w „Super Expressie”, gdzie pan nawet nie zareagował, to jestem przerażony tego typu aliansami, a zwłaszcza tego typu korupcyjnymi propozycjami – dodał Trzaskowski, de facto nie zadając pytania.
Nawrocki od razu odbił piłeczkę i zapytał, czy Trzaskowski mówi o tej samej debacie, podczas której przy starciu z Braunem uciekł od pulpitu. Trzaskowski stwierdził, że nie uciekł, tylko „reagował”.
– Pan ucieka nie tylko z debat tam, gdzie nie czuje się pan komfortowo, ale pamiętam, jak pan uciekał tak przed Grzegorzem Braunem. Wie pan, jeśli mamy rozmawiać o plotkach, że ktoś z mojego sztabu, jakiś mój wysłannik coś obiecał, no to nie jest jednak poziom prezydencki. Ja nie mam takiej informacji, żeby pan Grzegorz Braun został skazany. Chyba tylko w środowisku Platformy Obywatelskiej można pytać o tych, którzy nie zostali skazani, czy zostaną ułaskawieni przez prezydenta – powiedział Nawrocki.
– Ja bym zwrócił uwagę na coś zupełnie innego. To, w jaki sposób pan się odnosi, może nie do samego nawet Grzegorza Brauna, który przecież był kandydatem na urząd prezydenta legalnym, ale do wyborców Grzegorza Brauna, do ponad miliona wyborców Grzegorza Brauna, którzy wzięli udział w demokratycznych wyborach. Tak dużo pan mówi o wspólnocie, że dla każdego jest miejsce pod biało-czerwoną flagą, a pan zaczyna traktować wyborców Grzegorza Brauna jak element obcy polskiej demokracji i polskiej wspólnoty narodowej. W mojej Polsce, drodzy państwo, będzie miejsce dla wszystkich, będzie miejsce dla tych, którzy mają nieco inny światopogląd niż ja, ale chcą budować naszą narodową wspólnotę– zakończył odpowiedź Nawrocki.
Zgodnie z regułami debaty, Trzaskowski miał jeszcze pół minuty na ripostę. Jak ją wykorzystał?
– Drogi panie Karolu i drodzy państwo – tak, trzeba reagować. To znaczy, jeżeli ktoś na debacie prezydenckiej zaczyna powtarzać antysemickie hasła i atakuje powstańców, którzy walczyli z Niemcami, jeżeli mamy ludzi, którzy wygłaszają „proputinowskie” teksty, jeżeli mamy tego typu sytuacje, to trzeba reagować. A ja wszystkich traktuję bardzo, bardzo z szacunkiem i z powagą. Wszystkich wyborców. Natomiast tak, pan Braun, to, że pan z nim chce wejść w konszachty, no to rzeczywiście budzi moje bardzo poważne zaniepokojenie – odpowiedział Trzaskowski.
Karol Nawrocki podpisał “Deklarację Toruńską” przedstawioną przez Sławomira Mentzena. Kandydat Konfederacji w pierwszej turze spotkał się z kandydatem popieranym przez PiS. Mentzen chciał, by Nawrockiego mogli ocenić wyborcy Konfederacji. Dlatego zadał mu szereg pytań dotyczących postulatów jego środowiska ujętą w tzw. Deklarację Toruńską.
Wśród nich znalazły się między innymi kwestie dotyczące podatków, obecności polskich żołnierzy na Ukrainie czy dostępu do broni.
“Nie rozmawiajmy o Trzaskowskim”
Sławomir Mentzen poprosił na wstępie, by Karol Nawrocki nie odnosił się do polityki proponowanej przez kontrkandydata – Rafała Trzaskowskiego.
Pierwsze pytanie dotyczyło podnoszenia podatków. Kandydat popierany przez PiS zadeklarował, że jest temu przeciwny. Dopytywany o podatek katastralny zastrzegł, że również jest mu przeciwny w przypadku zwykłych ludzi, choć z drugiej strony zastanawiał się nad granicą liczby mieszkań posiadanych przez jedną osobę. Przytoczył przy tym przykład posła KO Roberta Kropiwnickiego.
Karol Nawrocki podkreślił też konieczność reformy podatkowej i zastrzegł, że będzie stał na straży polskiego złotego, o co został zapytany przez Sławomira Mentzena.
Polscy żołnierze na Ukrainie?
Kandydat PiS sprzeciwił się również obecnemu kształtowi ustawy o mowie nienawiści. Przypomniał jednocześnie o “hejcie jaki dotknął zarówno jego, jaki i jego rozmówcę”. – Mimo wszystko ta ustawa tego nie naprawi – stwierdził.
Nawrocki przyznał, że nie rozumiał, dlaczego przez dwa lata nie zapraszano Konfederacji do TVP. – Byłem temu przeciwny – stwierdził.
Mentzen spytał się również o to, czy przyszły prezydent powinien wysłać polskich żołnierzy na Ukrainę. Nawrocki zdecydowanie zaprzeczył, dodając, że polskie wojsko powinno bronić Rzeczypospolitej. Dopytywany, czy zrobiłby to jednak, gdyby poprosił go o to prezydent USA Donald Trump, odrzekł, że Polska jest zobowiązana art. 5 NATO do działań na rzecz sojuszu, ale Ukrainy, jak zaznaczył, nie jest w NATO.
Ukraina w NATO?
Czy zatem Ukraina powinna znaleźć się w Sojuszu Północnoatlantyckim? – pytał polityk Konfederacji. Karol Nawrocki zaprzeczył, twierdzą, że obecnie rozmowy na ten temat jest w ogóle bezpodstawna, ponieważ sama Ukraina nie jest do tego przygotowana. Podkreślił, że nie można też mówić o bezwarunkowym przyjęciu Ukrainy do Sojuszu. – Oczywiście w idealnym świecie widzę Ukrainę w sferze świata zachodniego, nie wschodniego – dodał.
Nawrocki, mimo podkreślenia swoje szacunku dla Andrzeja Dudy, zaznaczył też, że nie podziela do końca jego polityki dotyczącej Ukrainy, w tym obecności tego państwa w NATO.
Dystans do PiS i zezwolenie na broń
Kandydat obywatelski zdystansował się też między innymi do polityki PIS z czasów rządów Zjednoczonej Prawicy, w sprawie “piątki dla zwierząt” i “Nowego Ładu”, wprowadzonego przez rząd Mateusza Morawieckiego.
Karol Nawrocki odniósł się też do prawa posiadania broni. Przyznał, że sam jest jej posiadaczem. Dostał na nią pozwolenie, gdy jak zaznaczył “Federacja Rosyjska wydała na niego wyrok”. – Procedury otrzymania pozwolenia na broń są tak skomplikowane, że na nie będę ich zaostrzał – stwierdził Nawrocki.
W sobotę Sławomir Mentzen będzie rozmawiał z kandydatem KO Rafałem Trzaskowskim.
Karol Nawrocki podpisał Deklarację Sławomira Mentzena. W dokumencie znajduje się osiem punktów, w których poglądy Mentzena i Nawrockiego pokrywają się.
Oto postulaty zawarte w deklaracji:
1. Nie podpiszę żadnej ustawy, która podnosi istniejące podatki, składki, opłaty lub wprowadza nowe obciążenia fiskalne. 2. Nie podpiszę żadnej ustawy ograniczającej obrót gotówkowy i będę stał na straży polskiego złotego. 3. Nie podpiszę żadnej ustawy ograniczającej swobodę wyrażania poglądów, zgodnych z polską Konstytucją. 4. Nie pozwolę na wysłanie polskich żołnierzy na terytorium Ukrainy. 5. Nie podpiszę ustawy w sprawie ratyfikacji akcesji Ukrainy do NATO. 6. Nie podpiszę żadnej ustawy ograniczającej dostęp Polaków do broni. 7. Nie zgodzę się na przekazywanie jakichkolwiek kompetencji władz Rzeczypospolitej Polskiej do organów Unii Europejskiej. 8. Nie podpiszę ratyfikacji żadnych nowych traktatów unijnych osłabiających rolę Polski, np. poprzez osłabienie siły głosu lub odebranie prawa weta.
Szanowny Panie Mirosławie! W drugiej turze wyborów prezydenckich zmierzą się Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki.Po pierwszej turze różnice procentowe między nimi są minimalne, należy się więc spodziewać intensywnej walki propagandowej do samego końca. Media rozpisują się na temat najróżniejszych scenariuszy politycznych przed i po wyborach. My zastanawiamy się nad tym, co wybór Trzaskowskiego lub Nawrockiego oznacza dla dzieci zagrożonych aborcją. Z ich perspektywy Trzaskowski i Nawrocki niewiele się od siebie różnią. Trzaskowski aborcję popiera. Nawrocki aborcji werbalnie się sprzeciwia, ale jednocześnie zarówno on jak i całe środowisko PiS nie chce aborcji zakazać. O ile nic się w tej sprawie nie zmieni, to niezależnie od wyników wyborów dzieci dalej będą masowo mordowane, gdyż aktualnie w Polsce aborcja jest legalna na żądanie do końca ciąży. Jan Paweł II nauczał, że naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości. Co należy w aktualnej sytuacji robić? Co jest kluczowe dla ocalenia naszego narodu? Przebudzenie sumień i osobiste nawrócenie. Dlatego skierowaliśmy list otwarty do Karola Nawrockiego oraz podejmujemy kolejne działania w całej Polsce.Rafał Trzaskowski otrzymał 31% głosów, a Karol Nawrocki 29% głosów w pierwszej turze wyborów prezydenckich. Różnice są minimalne i nie wiadomo, który z nich zostanie Prezydentem RP. Możliwe jest zwycięstwo każdego z nich. Liczni dziennikarze, komentatorzy oraz politycy wszystkich opcji rozpisują się na temat konsekwencji wyborów i potencjalnych scenariuszy związanych z wyborem jednego lub drugiego kandydata. Spójrzmy na tę kwestię z perspektywy dzieci w łonach matek zagrożonych aborcją.
Obecnie obowiązujące w Polsce prawo pozwala na legalne zamordowanie dziecka poczętego do końca ciąży. Wystarczy jedno zaświadczenie od lekarza, w załatwieniu którego pomagają organizacje aktywistów aborcyjnych. Tak właśnie zabito w Oleśnicy Felka w 9-tym miesiącu ciąży.
Rafał Trzaskowski popiera aborcję i zapowiada, że jako Prezydent RP będzie dążył do ułatwienia procedur aborcyjnych. Podobne stanowisko ma stojąca za Trzaskowskim Koalicja Obywatelska Donalda Tuska. Zwycięstwo Trzaskowskiego będzie więc oznaczać, że masowe mordowanie dzieci będzie przebiegać sprawniej i szybciej oraz odbywać się bez dodatkowych formalności w postaci lekarskich zaświadczeń.
Karol Nawrocki publicznie mówi, że jest “katolikiem za życiem” oraz że nie popiera aborcji. Werbalnie sprzeciwia się więc mordowaniu dzieci w łonach matek. Jednocześnie z jego ust nie padła żadna publiczna deklaracja, że jako Prezydent zamierza się aborcji aktywnie przeciwstawić. Zamiast tego Nawrocki powiedział, że będzie szukał w tej sprawie “kompromisu”. Z kolei szef sztabu wyborczego Nawrockiego powiedział, że jego środowisko polityczne nie zamierza zmieniać aktualnego prawa w kwestii aborcji. Wcześniej to samo mówił stojący za Nawrockim szef PiS Jarosław Kaczyński. Zwycięstwo Nawrockiego będzie więc oznaczać zabetonowanie aktualnej sytuacji, w której na podstawie złego i wadliwego prawa dzieci są mordowane nawet w 9-tym miesiącu ciąży. Aborterzy tacy jak Gizela Jagielska, która zabiła Felka zastrzykiem w serce z chlorku potasu, będą dalej swobodnie zabijać kolejne dzieci.
Co należy w tej sytuacji robić?
Budzić sumienia Polaków, w tym sumienia polityków, i działać na rzecz ich osobistego nawrócenia, które zaowocuje bezkompromisowym sprzeciwem wobec mordowania dzieci. Co kluczowe – takie nawrócenie i jasny sprzeciw wobec aborcji przyczyni się także do sukcesów wyborczych.
Proszę zwrócić uwagę, że w kampanii wyborczej Sławomir Mentzen i Grzegorz Braun otwarcie wypowiadali się przeciwko aborcji bez jakichkolwiek kompromisów. Obaj jasno deklarowali swój sprzeciw wobec zabijania dzieci w łonach matek bez żadnych wyjątków. Jasne i zdecydowane poglądy obu tych polityków pozwoliły im zdobyć łącznie ponad 21% głosów (!) Polaków, a zarówno Mentzen jak i Braun zanotowali historyczne rekordy swojej popularności politycznej.
Warto w tym momencie przypomnieć, że jeszcze 10 lat temu politycy PiS popierali w głosowaniach sejmowych zgłaszane przez naszą Fundację obywatelskie projekty ustaw Stop Aborcji i publicznie deklarowali, że gdy dojdą do władzy to zatrzymają zabijanie. Na hasłach obrony życia i zakazu aborcji wygrali wybory parlamentarne w 2015 roku. Nie dotrzymali jednak obietnic złożonych milionom Polaków – przez następne 8 lat odrzucili wszystkie projekty mające na celu zakazanie lub ograniczenie aborcji, argumentując to koniecznością zachowania “kompromisu” oraz rzekomym “interesem państwa”. Kolejne wybory przegrali, całkowicie oddając inicjatywę w kwestii aborcji w ręce “koalicji chlorku potasu” Tuska i Trzaskowskiego, która nie chce żadnego “kompromisu” w sprawie mordowania dzieci. Bezkompromisowe zasady, jasne deklaracje i dotrzymywanie obietnic – oto prosta recepta na sukces wyborczy. Co zrobić, aby politycy z niej skorzystali?
Celem naszej Fundacji nie jest aktywność polityczna. Działamy, aby budzić sumienia Polaków, w tym sumienia polityków, i aby przypominać, że obrona prawa do życia jest kwestią fundamentalną, dla której w ogóle powinno istnieć państwo i jego struktury. Jak nauczał papież Jan Paweł II: Naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości.
Jeśli jako społeczeństwo zgodzimy się na to, żeby najbardziej niewinni byli masowo mordowani i pozbawieni prawa do życia, to czeka nas zagłada. Jak mówiła Matka Teresa z Kalkuty: “jeżeli matce wolno zabić własne dziecko, cóż może powstrzymać Ciebie i mnie, byśmy się wzajemnie nie pozabijali?” Jeżeli będziemy tolerować mordowanie dzieci, to istnienie naszego państwa w ogóle nie ma sensu, gdyż nie spełnia ono wtedy swojej podstawowej funkcji – obrony najsłabszych, najmniejszych i najbardziej bezbronnych.
Dlatego przed drugą turą wyborów prezydenckich wystosowaliśmy list otwarty do Karola Nawrockiego, w którym wzywamy go, aby publicznie zadeklarował, że jako prezydent będzie bronił prawa do życia każdego dziecka, w każdych okolicznościach, bez wyjątków i bez kompromisów.
Może Pan dołączyć do sygnatariuszy tego listu za pomocą naszej strony. Zachęcam Pana, aby to zrobić, a następnie udostępnić stronę swoim znajomym, aby również mogli się podpisać. Równocześnie kontynuujemy nasze najważniejsze działania – publiczne akcje informacyjne i modlitwy różańcowe w intencji odnowy moralnej Polski i powstrzymania aborcji. Kilka dni temu po raz kolejny odbyła się całodniowa akcja modlitewno-informacyjna pod wejściem do szpitala w Oleśnicy. Podobne kampanie odbywają się w wielu innych miastach. Podczas jednej z ostatnich akcji w Bytomiu rozmawialiśmy też z kobietą, która długo mieszkała w Norwegii i doskonale wiedziała, jak dramatyczna jest tam sytuacja – aborcja, walka z rodziną, deprawacja w szkołach, której także jej dziecko doświadczyło. Kobieta bardzo nie chciała, żeby w Polsce stało się podobnie. Podszedł do nas również Francuz, który ubolewał nad tym, jak źle jest we Francji i na całym Zachodzie, a Polskę wskazał jako jeden z niewielu krajów, dla których jeszcze jest nadzieja. I właśnie dlatego walczymy – o realne i dające się egzekwować prawo do życia dla każdego dziecka. Oczekują tego miliony Polaków, co wielokrotnie potwierdziły nasze inicjatywy ustawodawcze, pod którymi zebraliśmy miliony podpisów, oraz wysokie poparcie wyborcze dla polityków, którzy wyrażali bezkompromisowy sprzeciw wobec aborcji. Na nas, Polaków, patrzy również Zachód oczekując sygnału do przebudzenia i iskry, która zapali inne narody do działania. Niezbędne do tego są kolejne kampanie – uliczne akcje informacyjne, publiczne różańce, mobilne akcje furgonetkowe, akcje billboardowe, wystawy i działalność w internecie. W najbliższym czasie potrzebujemy na nie ok. 17 000 zł. Dlatego proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pana obecnie możliwa, aby umożliwić dotarcie z prawdą i modlitwą do tysięcy kolejnych osób, co przebudzi ich sumienia i zmobilizuje do walki o życie. Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW Z wyrazami szacunku Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków stronazycia.pl
Grzegorz Braun, w imieniu Komitetu Politycznego swojej partii, opublikował w mediach społecznościowych listę pytań do Karola Nawrockiego i Rafała Trzaskowskiego przed II turą wyborów prezydenckich. „Konfederacja Korony Polskiej opowiada się za jawnością i uczciwością w życiu publicznym”.
„Konfederacja @KoronyPolskiej opowiada się za jawnością i uczciwością w życiu publicznym. Z tego względu oczekujemy od kandydatów na Prezydenta RP udzielenia pilnej, jasnej i kompletnej odpowiedzi na poniższe pytania, odnoszące się do najpoważniejszych zagrożeń bezpieczeństwa narodowego, wywołanych przez działania i zaniechania rządów i prezydentów ostatnich lat i dekad” – rozpoczął Braun.
„Czy jako kandydat na Prezydenta RP będzie Pan kierował się wyłącznie polskim interesem narodowym – a w szczególności czy zobowiązuje się Pan do:
1. Zdecydowanych działań na rzecz pokoju, a zwłaszcza do niewysyłania polskich żołnierzy na Ukrainę oraz nieprzekazywania sprzętu wojskowego na rzecz Ukrainy?
2. Zdecydowanych działań na rzecz zachowania jednolitości i tożsamości narodowej państwa polskiego – a zwłaszcza powstrzymania ukrainizacji Polski, stanowczego potępienia banderyzmu i wyegzekwowania ekshumacji ofiar ukraińskiego ludobójstwa na Polakach?
3. Zdecydowanych działań na rzecz bezpieczeństwa publicznego – a w szczególności odrzucenia tzw. paktu migracyjnego Unii Europejskiej i powstrzymania imigracji zarówno legalnej, jak i nielegalnej?
4. Odrzucenia tzw. zielonego ładu Unii Europejskiej – zwłaszcza w odniesieniu do rolnictwa, górnictwa, budownictwa, energetyki i motoryzacji?
5. Zaniechania legalnego dzieciobójstwa, a także eksperymentów medycznych na Polakach, przymusu szczepień, selekcji eugenicznej oraz eutanazji wprowadzanej m. in. pod hasłami «terapii daremnych» i «śmierci mózgowej»?
6. Rozliczenia instytucjonalnego bezprawia lat 2020-2022 m. in. w lecznictwie, wojskowości i gospodarce – a w szczególności ukarania winnych i sprawców kierowniczych oraz zadośćuczynienia poszkodowanym i rodzinom ofiar?
7. Doprowadzenia do ekshumacji w Jedwabnem, odrzucenia roszczeń żydowskich oraz zaprzestania celebracji chanukowych w Pałacu Prezydenckim?” .
================================================
Dla porównania:
Postulaty Mentzena:
Nie podpiszę żadnej ustawy, która podnosi Polakom istniejące podatki, składki i opłaty lub wprowadza nowe obciążenia fiskalne
Nie podpiszę żadnej ustawy ograniczającej obrót gotówkowy i będę stał na straży polskiego złotego
Nie podpiszę żadnej ustawy ograniczającej swobodę wyrażania poglądów, zgodnych z polską Konstytucją
Nie pozwolę na wysłanie polskich żołnierzy na terytorium Ukrainy
Nie podpiszę ustawy w sprawie ratyfikacji akcesji Ukrainy do NATO
Nie podpiszę żadnej ustawy ograniczającej dostęp Polaków do broni
Nie zgodzę się na przekazywanie jakichkolwiek kompetencji władz Rzeczypospolitej Polskiej do organów Unii Europejskiej
Nie podpisze ratyfikacji żadnych nowych traktatów unijnych osłabiających rolę Polski, na przykład poprzez osłabienie siły głosu lub odebrania Polsce prawa weta
=======================
Na wezwanie jednoznacznie zareagował Nawrocki. „Przyjmuję zaproszenie i jestem gotowy do podpisania tych propozycji. Resztę omówimy u Pana na kanale. Do zobaczenia @SlawomirMentzen” – napisał na swoim profilu w portalu X.
==============================
Z kolei Trzaskowski w rozmowie z dziennikarzami zrobił unik.
– Widziałem te postulaty p. Mentzena. Rozumiem, że to są kwestie, na których zależy jemu, zależy przede wszystkim jego wyborcom, z wieloma z tych postulatów się zresztą zgadzam, więc myślę, że tutaj nie będzie problemu – powiedział prezydent Warszawy.
Wczoraj Karol Nawrocki odwiedził Maków w powiecie skierniewickim, gdzie wziął udział w akcji sadzenia lasu. Na miejscu pojawili się również przedstawiciele mediów, na których pytania kandydat na prezydenta odpowiadał
Karol Nawrocki / PAP Łukasz Szeląg
W Makowie nie zabrakło przedstawicieli mediów, którzy Karolowi Nawrockiemu mogli zadawać pytania. Jednym z nich był pracownik TVN24
– Która ze znajomości była panu najbliższa, z Grzegorzem H., Olgierdem L. czy z osobą, która występuje pod pseudonimem “Wielki Bu”? – spytał.
Najbliższe opinii publicznej i wszystkim Polakom są znajomości Donalda Tuska z Władimirem Putinem, Rafała Trzaskowskiego z pedofilem, który odpowiadał za „Wioskę Żywej Archeologii”, którego Rafał Trzaskowski dotował tysiącami z budżetu Miasta Stołecznego Warszawy – zaczął swoją odpowiedź Nawrocki.
Pracownik TVN zadał Nawrockiemu pytanie. Takiej odpowiedzi się nie spodziewał
Myślę, że panu redaktorowi i całej opinii publicznej bliskie są relacje Rafała Trzaskowskiego z osobą podejrzaną o zamordowanie księdza Franciszka Blachnickiego tajnym współpracownikiem Jolantą Lange. Myślę, że te wszystkie znajomości między Donaldem Tuskiem i Rafałem Trzaskowski powinny być tematem, którym zainteresuje się stacja TVN i nie udaje pan redaktor, że nie widzicie tych relacji, a swoich widzów okłamujecie, że ich nie ma – zwrócił uwagę Karol Nawrocki.
A jeśli chodzi o moje relacje, to wszystkie z nich były jedynie sportowe, jedynie zawodowe. Ci ludzie brali udział w wydarzeniach, które organizowałem. W ramach tych relacji nie było żadnych przepływów finansowych, jak między Rafałem Trzaskowskim a panią Lange i Rafałem Trzaskowskim a pedofilem – dodał.