Sejm “pracuje” nad ustawami, które mogą wprowadzić aborcję na życzenie aż do dnia porodu!

Sejm pracuje nad ustawami, które mogą wprowadzić aborcję na życzenie aż do dnia porodu!

Te drastyczne zmiany prawne zagrażają życiu setek tysięcy niewinnych, nienarodzonych dzieci i są sprzeczne z Konstytucją RP, która gwarantuje prawną ochronę każdego ludzkiego życia oraz jego godności.

W czwartek 11 lipca 2024, komisja nadzwyczajna przedstawiła sprawozdanie z prac nad projektem ustawy, która dekryminalizuje pomoc w aborcji. Ustawa przeszła do III czytania i dziś – w piątek 12 lipca Sejm będzie nad nią głosował.

Musimy działać teraz, aby chronić życie najbardziej bezbronnych członków naszego społeczeństwa. Wprowadzenie tych ustaw, oznaczałoby w praktyce całkowitą legalizację aborcji! 

Pamiętajmy! Projekt zakłada:

  • zniesienie odpowiedzialności karnej za pomoc w aborcji w całości, bez względu na wiek ciąży;
  • zniesienie odpowiedzialności karnej za przerwanie cudzej ciąży do 12. tygodnia;
  • zniesienie odpowiedzialności karnej za przerwanie cudzej ciąży po 12. tygodniu pod warunkiem wad płodu oraz pod warunkiem że aborcję wykonuje lekarz lub pielęgniarka, lub położna;
  • zniesienie odpowiedzialności karnej za przerwanie cudzej ciąży, jeśli jest to skutkiem procedury medycznej (leczenie, diagnostyką, pielęgnacja) zmierzającej do uratowania zdrowia lub życia kobiety;

Czy podpiszesz petycję skierowaną do Prezydenta Andrzeja Dudy, aby zawetował te niebezpieczne ustawy, które zagrażają życiu nienarodzonych dzieci i naruszają Konstytucję RP?

Razem możemy powstrzymać te drastyczne zmiany i ochronić życie nienarodzonych dzieci!

Dziękujemy za Twoje zaangażowanie i wsparcie w tej krytycznej chwili.

Sebastian Lukomski z całym zespołem CitizenGO

PS. Prosimy, podziel się tą pilną petycją ze swoją rodziną, przyjaciółmi i znajomymi. Każdy podpis się liczy. Razem możemy ochronić życie najbardziej bezbronnych!

Poniżej wiadomość, którą wysłaliśmy Państwu wcześniej:


Nienarodzone dzieci w Polsce są zagrożone przez nowe propozycje ustaw, które skrajnie liberalizują prawo aborcyjne!
Te przepisy naruszają Konstytucję RP i ignorują głosy milionów Polaków.Podpisz petycję, aby chronić prawo do życia!
PROSZĘ PODPISAĆ PETYCJĘ

Sprawy nabierają tempa! Stajemy w obliczu wyjątkowo ważnego momentu w historii Polski. 

Nasz kraj zmierza ku decyzjom, które mogą znacząco wpłynąć na przyszłość najbardziej bezbronnych członków naszego narodu – nienarodzonych dzieci.

Musimy reagować dziś albo tysiące dzieci nigdy się nie narodzi!

W kwietniu w Sejmie odbyły się głosowania nad czterema projektami ustaw dotyczącymi liberalizacji aborcji, złożonymi przez partie koalicji rządzącej. 

Projekty te nie zostały odrzucone w pierwszych czytaniach. Zostały skierowane do specjalnie powołanej komisji nadzwyczajnej. 

Dziś, 11 lipca, odbędzie się drugie czytanie w Sejmie jednej z najbardziej kontrowersyjnych ustaw dotyczących aborcji (druk sejmowy 176). 

Ta przerażająca propozycja może jeszcze dzisiaj zostać poddana pod głosowanie!

Podpisz naszą petycję już teraz, aby nakłonić Prezydenta Andrzeja Dudę do zawetowania tych skandalicznych propozycji. Stań po stronie życia!

Jeśli zostanie ona przyjęta- w polskich szpitalach- życie mogą stracić setki tysięcy bezbronnych, niewinnych dzieci.

Analiza prawna tej ustawy (druk sejmowy 176) nie pozostawia wątpliwości – chcą wprowadzić aborcję na życzenie tylnymi drzwiami.

To właśnie projekt poseł Lewicy Anny Marii Żukowskiej w sprawie dekryminalizacji i depenalizacji aborcji, przeszedł poprawki i jest znacznie bardziej niebezpieczny dla dzieci, niż początkowo zakładano. 

W pracach komisji brały udział osoby z organizacji proaborcyjnych, takich jak Federa i Aborcyjny Dream Team, które mają własne interesy w legalizacji aborcji.

Proponowane przepisy: 

  • umożliwią bezkarne pomocnictwo i wprost wykonywanie aborcji, w wielu przypadkach aż do dnia porodu. 
  • przywrócą aborcję eugeniczną oraz wprowadzą aborcję na życzenie do 12. tygodnia życia płodowego dziecka. 
  • zmuszą do udziału w aborcji nie tylko lekarzy, ale także pielęgniarki i położne.

Proszę Cię o natychmiastową reakcję!

Zaapelujmy więc wspólnie do Prezydenta Andrzeja Dudy o zawetowanie tych niebezpiecznych ustaw, które naruszają Konstytucję RP gwarantującą prawną ochronę każdego ludzkiego życia oraz poszanowanie jego godności.

Grozi nam nie tylko powrót do sytuacji sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r., kiedy to dozwolone było zabijanie dzieci nienarodzonych ze względu na ich chorobę lub wady rozwojowe, ale wręcz praktyczna całkowita legalizacja aborcji! 

Życie najbardziej niewinnych istot ludzkich leży w rękach polskich parlamentarzystów i Prezydenta Andrzeja Dudy!

Gwałtowne przyspieszenie prac nad projektami akurat teraz – w trakcie okresu wakacji i urlopów – pokazuje, że władza boi się ruchu sprzeciwu obrońców życia i chce ekspresowo „przepchnąć” proaborcyjne projekty, zanim zdążymy zorganizować masowy sprzeciw.

Dlatego Twój podpis to stanowczy komunikat, że Polacy nie pozwolą na naruszanie praw nienarodzonych dzieci. Wspólnie możemy powstrzymać te drastyczne zmiany i ochronić życie tych niewinnych istot!

Podpisz petycję, by zapewnić ochronę prawa do życia dla WSZYSTKICH!

Dziękuję za Twoje zaangażowanie i wsparcie w tym krytycznym momencie. 

Sebastian Lukomski z całym zespołem CitizenGO

PS: Nie możemy tracić czasu! Proszę, podziel się tym pilnym apelem ze swoimi przyjaciółmi i rodziną. Każdy podpis się liczy. Razem możemy ochronić życie najbardziej bezbronnych. Działaj szybko, aby zagwarantować prawo do życia dla WSZYSTKICH Polaków!

Więcej informacji:

https://ratujzycie.pl/petycja-prezydencie-ratuj-zycie-dzieci

https://glosujciezazyciem.pl

https://ratujzycie.pl/analiza-prawna-ustawy-o-aborcji

https://oko.press/aborcja-w-sejmie-egzamin-dla-rzadzacej-koalicji-juz-12-lipca-depenalizacja-przejdzie

Durnie postawili na swoim. W Sejmie Rzeczypospolitej Polskiej zasiada co najmniej 335 durniów [ w tym są też durnice].

Durnie postawili na swoim

 Stanisław Michalkiewicz 6 lipca 2024 durnota/w/sejmie

Quidquid agis prudenter agas et respice finem – głosi pełna mądrości rzymska sentencja, która się wykłada, że cokolwiek czynisz, czyń rozsądnie i patrz końca. To jest sentencja pełna mądrości, bo zawiera nieomylne kryteria, pozwalające odróżnić człowieka inteligentnego od humańskiego durnia. Człowiek inteligentny bowiem, cokolwiek czyni, posługuje się rozsądkiem, podczas gdy dureń w żadnej fazie swojej aktywności rozsądku nie dopuszcza, kierując się albo „nieodpartymi impulsami”, albo urojeniami. Człowiek inteligentny ponadto potrafi przewidywać skutki swoich działań („patrzeć końca”), podczas kiedy dureń tej umiejętności nie tylko jest pozbawiony, ale w dodatku – nie zdaje sobie z tego sprawy.

29 czerwca okazało się, że w Sejmie Rzeczypospolitej Polskiej zasiada co najmniej 335 durniów, podczas gdy liczba rozsądnych wyniosła zaledwie 44, a aż 47 nie jest pewnych, czy są ludźmi inteligentnymi, czy durniami.

Mam oczywiście na myśli głosowanie nad nowelizacją kodeksu karnego, do którego durnie wprowadzili “znowelizowaną definicję gwałtu”. Dotychczasowa definicja zawarta w art. 204 kodeksu karnego z roku 1932, przyjęta w art. 197 paragraf 1 kodeksu karnego z roku 1997, zawierała trzy alternatywne przesłanki, pozwalające stwierdzić, że doszło do gwałtu. Stosowny przepis Kodeksu karnego głosił, że „kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego, podlega…” – i tak dalej. 29 czerwca br. 335 durniów zdecydowało o dodaniu kolejnej przesłanki w postaci braku wyraźniej zgody drugiej osoby. W rezultacie nowelizacji, która ma trafić do Senatu, gdzie proporcje durniów są podobne, o ile nie większe, niż w Sejmie, stosowny przepis oprócz przemocy, groźby bezprawnej lub podstępu, zawiera przesłankę dodatkową w postaci „lub w inny sposób, mimo braku zgody”. „Inny sposób”…

Tu możliwości są nieograniczone, bo na przykład jeden z moich znajomych w akademiku na Jelonkach nakłaniał panienki do obcowania płciowego argumentem: „no co ci zależy” – co w wielu przypadkach skutkowało. A cóż dopiero, gdy argumentem przemawiającym za poddaniem się obcowaniu płciowemu było kategoryczne polecenie: „zdejmuj majtki, bo ktoś idzie”? Niezależnie od tego na przykład pewien Murzyn warszawski przekonywał panienki do poddania się obcowaniu płciowemu groźbą, że w przeciwnym razie oskarży je o rasizm – co przynosiło skuteczność stuprocentową. Czy groźba oskarżenia panienki odmawiającej współżycia z Murzynem o „rasizm” może zostać uznana za „bezprawną”? Z pewnością taki pogląd nie utrzymałby się przed niezawisłym sądem nawet gdyby nie zasiadały w nim jakieś durnice, tylko przeciwnie – ludzie rozsądni. Któż bowiem może zaręczyć, że opór panienki nie miał jakichś rasowych uwarunkowań, zwłaszcza, gdy nie było świadków?

Jak widać na podstawie choćby tych przykładów, wprowadzenie do kodeksu karnego pojęcia: „inny sposób” otwiera przez paniami możliwości nieograniczone. No a „brak zgody”? Jak udowodnić przed niezawisłym sądem, że zgoda była? Nie ma innego sposobu, zwłaszcza gdy w niezawisłym sądzie zasiadają durnice, jak zgoda wyrażona na piśmie i to nie byle jakim świstku, tylko papierze mającym cechy dokumentu, a więc najlepiej – aktu notarialnego. Taka konieczność jawi się jako nieuchronna tym bardziej, że wspomniana nowelizacja nie precyzuje okresu, w jakim po obcowaniu płciowym dama przypomni sobie, że przecież nie wyraziła na to zgody. To może być tuż post coitum, jeśli dama nie odczuła spodziewanej satysfakcji, albo nawet po latach, kiedy zorientuje się, że tempore criminis rozłożyła nogi przed jakimś przypadkowym dobiegaczem, a nie tym jedynym, wymarzonym, który właśnie pojawił się na horyzoncie? „Jakże piękna colonela postać, que je voudrais żoną jego zostać” – mawiały damy w koszmarnych czasach „belle epoque”, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by takie rzeczy zdarzały się i teraz.

Przestrzegał przed tymi – jakże prawdopodobnymi, na tle tej arcygłupiej nowelizacji – konsekwencjami poseł Lorek z Prawa i Sprawiedliwości oraz poseł Tumanowicz z Konfederacji. Wystąpienie posła Lorka spotkało się z ogromnym zgorszeniem starego filuta Włodzimierza Czarzastego – i prawidłowo – bo wiadomo, że nic tak nie gorszy, jak prawda. Na dobro pana Czarzastego można zapisać, że on przynajmniej zrozumiał, o co chodzi i dlatego tak ostentacyjnie się zgorszył, żeby nie narazić się durnicom, od których aż roi się w jego, partii, a które – jak to durnice – myślą, że to wszystko naprawdę. Trzeba jednak zauważyć, że posłowi Lorkowi nie udało się przekonać większości swoich klubowych kolegów z PiS, co pokazuje, że liczba durniów w tym klubie parlamentarnym jest porównywalna z liczbą durniów w Volksdeutsche Partei, która za nowelizacją zagłosowała w całości.

Na tym tle najlepiej wypadła Konfederacja, której posłowie w całości głosowali przeciw, podobnie jak trzej posłowie Kukiz 15.

Dlaczego piszę o durnicach? Dlatego, że uprzejmie zakładam, iż wydaje się im, iż bronią kobiet przed jakimiś straszliwymi niebezpieczeństwami. Tymczasem aplikują im lekarstwo jeszcze gorsze od tych wszystkich niebezpieczeństw. Dotychczas – co już dawno zauważył Karol Irzykowski – współżycie z kobietą byłoby piękne, gdyby nie dwa ryzyka: zarażenia i zapłodnienia. Ale są mężczyźni, których ryzyko pociąga i w dodatku jest ich całkiem sporo, więc nic specjalnie złego się nie działo. Nowelizacja kodeksu karnego tymczasem do tych dwóch dodaje trzecie ryzyko, a właściwie nie żadne ryzyko, tylko niemal stuprocentową pewność odpowiedzialności karnej, więzienia lub gigantycznego odszkodowania – bo któż by nie chciał przy tej okazji dożywotnio rozwiązać sobie wszystkich problemów socjalnych, a w każdym razie – finansowych? Zasiadające w niezawisłych sądach durnice gwarantują, że te nadzieje okażą się całkiem realne. I cóż w tej sytuacji mają począć panowie?

Najrozsądniejszym zachowaniem z ich strony będzie omijanie szerokim łukiem kobiet – z wyjątkiem prostytutek, które będą miały przygotowane przez notariuszy, opieczętowane blankiety z wyrażoną zgodą na coitus. Zaostrzona odpowiedzialność karna i cywilna sprawi, że pozostałym paniom nie pomoże nawet gdyby zdecydowały się chodzić po ulicach nago, natomiast gwałtownie wzrośnie popyt na gumowe lalki, które dzięki będą sztucznej inteligencji niczym już nie będą się różniły od Wielce Czcigodnej Katarzyny Kotuli, a z całą pewnością będą bardziej atrakcyjne od wyranżerowanej „istoty czującej”, która w dodatku dawno już przekroczyła tzw. „wiek rębny”. Oczywiście wzrośnie zainteresowanie zboczeniami płciowymi i tym tłumaczę zainteresowanie tą nowelizacją ze strony panów Biedronia i Śmiszka, którzy wielokrotnie dali dowody, że wiedzą z której strony chleb jest posmarowany.

Stanisław Michalkiewicz

Sejmie ! NIE dla związków partnerskich! Wylęgarnia zbrodni pedofilskich. Sadyzm.

RatujŻycie.pl

Szanowny Panie, Drogi Obrońco Życia Dzieci!

Związki partnerskie – oczko w głowie dla lobby LGBT. Rejestrowane przez państwo quasi-konkubinaty z przywilejami imitującymi przywileje dla małżeństw. Już niebawem posłowie będą głosować w sprawie wprowadzenia w Polsce takich związków i to nie tylko dla par dwupłciowych, ale i dla homoseksualnych.

Praktyka pokazuje, że związki partnerskie są tylko wstępem do dalszych żądań homolobby. Działaczom LGBT chodzi o to, by doprowadzić do zrównania statusu ich związków z normalnymi małżeństwami, a następnie (jak najszybciej) chcą prawa do adopcji dzieci.

Od lat w ramach kampanii #StopLGBT alarmujemy, że w homoseksualnych układach dzieci niewyobrażalnie cierpią, są gwałcone i stają się ofiarami wyjątkowego sadyzmu.

Przypominamy konkretne historie, które opisaliśmy na portalu www.RatujZycie.pl.

OPIS ZDJĘCIA

Trans pedofile nagrywali filmy z gwałtów na małej dziewczynce

Koszmar w New Jersey: dwóch transseksualistów zostało skazanych za długotrwałe seksualne wykorzystywanie dziecka. Ofiarą potwornej zbrodni padła 7-letnia córka jednego z nich. Była więziona i wielokrotnie gwałcona, a do tego zwyrodnialcy kręcili filmy z jej udziałem i udostępniali dziecko innym pedofilom. Obaj odsiadują wyrok w żeńskim więzieniu, bo „identyfikują się jako kobiety”.Czytaj dalej >

OPIS ZDJĘCIA

Transseksualista skazany za wielokrotne gwałty na dzieciach

Robert David Ormrod, mężczyzna, który uważa, że jest kobietą, odbywa wyrok 20 lat więzienia za napaści seksualne na dzieci. Przez kilka lat w bestialski sposób krzywdził swoje ofiary, w tym jedną dziewczynkę wielokrotnie.Czytaj dalej >

OPIS ZDJĘCIA

Homopedofil z Platformy Obywatelskiej

O tej sprawie działacze LGBT oraz politycy Platformy Obywatelskiej chcieliby zapomnieć, a najlepiej zamieść ją pod dywan. I tak też początkowo próbowali robić. Sprawa geja pedofila z szeregów PO w Szczecinie wstrząsa podwójnie, ponieważ łączy się z samobójstwem ofiary.Czytaj dalej >

WSPIERAMWSPIERAM

OPIS ZDJĘCIA

Gej Matthew Scully-Hicks katował i zamordował adoptowaną dziewczynkę

18-miesięczna Elsie została przekazana rodzinie zastępczej – adoptowała ją para homoseksualistów. Jeden z nich, gej Matthew Scully-Hicks katował i zamordował adoptowaną dziewczynkę. Pracownicy socjalni zupełnie ignorowali sygnały świadczące o stosowaniu przez homoseksualistę przemocy wobec dziecka.Czytaj dalej >

OPIS ZDJĘCIA

Chłopcy adoptowani przez gejów grali w filmach porno

Na początku sierpnia 2022 r. w stanie Georgia w Stanach Zjednoczonych policja ujawniła, że aresztowano parę gejów. Mężczyznom zostały postawione zarzuty seksualnego wykorzystywania dzieci i nagrywania filmów pornograficznych z ich udziałem. Ofiarami padli adoptowani przez parę chłopcy.Czytaj dalej >

OPIS ZDJĘCIA

Koszmar chłopca adoptowanego przez gejów – gwałcili go przez kilka lat

Chłopiec adoptowany przez parę gejów Petera Truonga i Marka Newtona od pierwszych dni życia przeżywał koszmar – homoseksualni opiekunowie gwałcili go przez kilka lat i udostępniali innym gejom z organizacji pedofiliskich.Czytaj dalej >

OPIS ZDJĘCIA

Gej gwałcił i molestował nawet dwuletnie dzieci

Tytuł to niestety nie wymysł autora thrillerów kryminalnych, ale fakty. Gej Robert Mikelsons przez lata pracował w Holandii jako przedszkolanka i opiekun do dzieci. Mógł skrzywdzić ponad 750 bezbronnych maluchów.Czytaj dalej >

Przekazujemy trudną prawdę. Wyciągamy na światło dzienne niewygodne fakty, które inni chcieliby ukrywać.

Jeśli popiera Pan to, co robimy, prosimy o wsparcie modlitewne i finansowe. Prowadzenie portalu www.RatujZycie.pl oraz wszelkie inne działania Fundacji powodują, że mamy do pokrycia koszty. 

Dziękujemy, że jest Pan z nami.

Fundacja Życie i Rodzina

www.RatujZycie.pl

WSPIERAM

NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA
TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE
DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY:
IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
KOD SWIFT: BIGBPLPW

MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/

RatujŻycie.pl

Armia PRO-LIFE rozgromiła aborterów w Sejmie

RatujŻycie.pl

Szanowny Panie, Drogi Obrońco Życia Dzieci!

Historyczna chwila w Sejmie. Głos pro-life był kilka razy silniejszy niż głos aborcjonistów.

Miałam zaszczyt otwierać debatę na wysłuchaniu publicznym w Komisji Nadzwyczajnej ds. aborcji. Gdy mówiłam, niewielkie grupy aborcjonistek próbowały mi przeszkadzać, żebym się pomyliła lub zgubiła wątek. Czy wyobraża Pan sobie, że wybuchały śmiechem, gdy opisywałam, jak morduje się dzieci zastrzykiem z chlorku potasu prosto w maleńkie serduszka

Jak można śmiać się z cierpienia dzieci, jak można być tak bezdusznym…

Mimo obrzydliwych reakcji aktywistek aborcyjnych mogę z pewnością powiedzieć: w czwartek Sali Kolumnowej działy się rzeczy wielkie. Trzy razy więcej obrońców życia niż zwolenników aborcji – Armia Pro-Life spisała się na medal.

Byli lekarze, prawnicy, działacze, rodzice dzieci, na których proponowano aborcję, były osoby niepełnosprawne, osoby duchowne, ludzie starzy i młodzi – wszyscy po to, by ratować życie.

Złożyłam do Przewodniczącej trzy wnioski:

– o dołączenie obrońców życia jako strony społecznej do prac Komisji na stałe

– o zasięgnięcie opinii o (nie)zgodności procedowanych ustaw z Konstytucją RP u co najmniej pięciu autorytetów z dziedziny prawa konstytucyjnego.

– o przedstawienie skutków finansowych wprowadzenia każdej z ustaw – bo życie dziecka jest bezcenne, powinniśmy jednak wiedzieć, jaki cel finansowy przyświeca proaborcyjnym posłom.

Co jeszcze działo się w Sejmie? Straż Marszałkowska traktowała nas gorzej niż innych. Wstrzymywała prolajferów na bramkach, szczegółowo nas rewidowała, próbowała zabierać materiały pro-life, zupełnie ignorując materiały wnoszone przez aborterów. 

Komisja odbierała głos pro-lajferom pod byle pretekstem, równocześnie ignorując obelgi, które wylewały się na obrońców życia. 

Pomimo tego Armia Pro-Life absolutnie zdominowała posiedzenie Komisji. Widziałam ludzi, którzy pierwszy raz w życiu zabierali głos, a ich wystąpienia były genialne!

Środowiska aborcyjne zobaczyły naszą mobilizację i już po kilku wystąpieniach postanowiły wyjść z posiedzenia. Pokazały też białe kartki – jak białe flagi, symbol poddania się. Aborcyjny Dream Team, który miał być najsilniejszą częścią ruchu aborcyjnego, nie wytrzymał konfrontacji z lekarzami, prawnikami, matkami, ojcami i osobami z niepełnosprawnością. Aborcyjne zbrodniarki uciekły z sali.

Już pod koniec dnia jeden z uczestników wysłuchania patrząc od rana, co sie dzieje i widząc naszą wspólną siłę, powiedział mi na ucho: To chyba tak wyglądało, jak polska husaria rozbijała moskiewskie wojska.

Dochodziło do zabawnych sytuacji, gdy musieliśmy obchodzić cenzurę. Przewodnicząca komisji nie chciała widzieć zdjęć zabitych dzieci, dlatego wydała zakaz wnoszenia jakichkolwiek folderów. Foldery i tak znalazły się na sali. Kilka miłych starszych pań – uczestniczek wysłuchania – zapakowało do toreb po kilka sztuk naszych folderów, wniosły je do Sali Kolumnowej i rozdały. Uśmiechając się do siebie mówiły: pamiętasz? W latach osiemdziesiątych też nosiłyśmy nielegalne druki.

Chcę, aby zobaczył Pan jeszcze dwa ważne wystąpienia. Szymona – młodego mężczyzny z zespołem Downa – i Jego Rodziców. Szymon wiedział, że na komisji posłowie rozmawiają o zabijaniu takich osób jak on. Przyszedł im powiedzieć, że przecież jest szczęśliwy…

Weronika Krawczyk, której bronimy przed lekarzem-aborterem w sądzie w Starogardzie Gdańskim – także przyjechała na wysłuchanie. W swoim genialnym wystąpieniu rozbiła całą aborcyjną narrację. Jak? Zobaczy Pan poniżej.

Szanowny Panie,

Wielka bitwa o życie dzieci nie byłaby możliwa, gdyby nie gigantyczny wysiłek wielu osób, które przyjechały z całej Polski. Niektórzy z nich potrzebowali pomocy finansowej, by pokryć koszty podróży – wspieramy ich dzięki pomocy Przyjaciół Fundacji. Jestem ogromnie wdzięczna każdemu, kto był w Sejmie, ale i tym osobom, które zasilają Fundację finansowo – niejako „od zaplecza”

Dziękuję.

Walczymy dalej, bo zwolennicy aborcji – choć sromotnie przegrali to posiedzenie – będą dalej naciskać na posłów, by legalizowali ludobójstwo. Już 26 maja komisja ma się zebrać po raz kolejny. Nasz nacisk na polityków musi być większy niż aborcyjna presja

Serdecznie Pana pozdrawiam,

Kaja Godek
Kaja GodekKaja Godek
Fundacja Życie i Rodzina
www.RatujZycie.pl

PS – Jeszcze raz dziękuję za obecność, wpłaty, pamięć w modlitwie. Włączając się w działania pro-life w każdy z tych sposobów robi Pan wielkie rzeczy!

WSPIERAM

NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA
TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE
DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY:
IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
KOD SWIFT: BIGBPLPW

MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/

RatujŻycie.pl

Grzegorz Braun w sejmie, formalnie: Kto jest kim. Kto jest niemieckim, kto ruskim, a kto marsjańskim agentem.

formalnie

Tusk grzmiał o „pachołkach Rosji”. Braun zadał jedno pytanie.

10.05.2024 o-pacholkach-rosji-braun-zadal-jedno-pytanie

Donald Tusk i Grzegorz Braun
Donald Tusk i Grzegorz Braun. / Foto: PAP (kolaż)

Komisja ds. rosyjskich wpływów zbada bardzo dokładnie wpływy rosyjskie i białoruskie na rządy Zjednoczonej Prawicy; one nie podlegają dyskusji – powiedział w czwartek w Sejmie premier Donald Tusk. Dodał, że nazwę „partia Zjednoczona Prawica” można odczytać jako „płatni zdrajcy, pachołki Rosji”. Na te słowa zareagował Grzegorz Braun.

Tusk przypomniał, że ponad 30 lat temu „z tej mównicy, weteran polskiej polityki” Leszek Moczulski rozczytał akronim PZPR jako „płatni zdrajcy, pachołki Rosji”. Lider KPN wypowiedział te słowa w lutym 1992 r. do posłów ówczesnej SdRP podczas debaty nad potępieniem wprowadzenia w 1981 r. stanu wojennego w Polsce.

Zaznaczył, że nazwa „partia Zjednoczonej Prawicy” może być dokładnie tak samo odczytana. – Gdyby dzisiaj był tutaj Pan Moczulski, to by patrzył w tę stronę i mówił: płatni zdrajcy, pachołki Rosji – ocenił Tusk.

Głos z mównicy sejmowej zabrał także poseł Konfederacji Grzegorz Braun.

– Szczęść Boże! Wysoka Izbo, na podstawie artykułu 184 regulaminu wnioskuję o odroczenie tych obrad do czasu, aż wyjaśni w tej chwili obecny Pan premier Tusk, czy złożył już stosowne zawiadomienia do prokuratury, czy uruchomił służby. Nominował, wprawdzie nie z nazwiska, ale wskazując część Wysokiej Izby, na ruskich agentów, tak jak to wcześniej było waszym zwyczajem. Ale czy złożył zawiadomienie, dajmy na to na Pana prezesa, premiera Kaczyńskiego, który go tu nominował na niemieckiego agenta? – pytał polityk.

– Czy może nie dopełnił obowiązków, zaniedbał ich, co w tym rządzie nie byłoby dziwne, tam gdzie minister obrony szykuje plecak ucieczkowy, a minister spraw wewnętrznych doznaje pogłosu. W tym rządzie kwestie bezpieczeństwa nie stoją wysoko – ocenił.

– Ja wnioskuję, Panie marszałku, najzupełniej formalnie, żebyśmy nie procedowali dalej, zanim się nie wyjaśni, kto jest kim. Kto jest niemieckim, kto ruskim, a kto marsjańskim agentem dodał Braun.

– Panie marszałku, jedno zdanie jeszcze, że inaczej podjęta przez Pana misja wdeptywania w ziemię Włodzimierza Putina może się nie powieść – skwitował, zwracając się do Szymona Hołowni.

https://youtube.com/watch?v=UdKL7e2GFMI%3Fsi%3DgnvCskDBjqAT_PoU

Źródło:PAP/Sejm

Projekt „STOP 447” wrócił do Sejmu. Bąkiewicz: Musimy zatrzymać barbarzyńskie żądania

26 kwietnia 2024 stop-447-bakiewicz-musimy-zatrzymac-to-barbarzynstwo

Projekt „STOP 447” wrócił do Sejmu. Bąkiewicz: musimy zatrzymać barbarzyńskie żądania wypłat odszkodowań organizacjom żydowskim

(fot. screen YouTube / Sejm RP)

Nie sądziłem, że po czterech latach będę znów mógł tutaj referować ustawę pod którą podpisało się ponad 200 tysięcy Polaków. Nie sądziłem również, że będę stał w tym miejscu, gdy jesteśmy w przededniu likwidacji państwa polskiego – powiedział w piątek w Sejmie RP Robert Bąkiewicz – sprawozdawca obywatelskiego projektu ustawy o ochronie własności w Rzeczypospolitej Polskiej przed roszczeniami dotyczącymi mienia bezdziedzicznego, popularnie nazywanego „STOP 447”.

Bąkiewicz na wstępie przypomniał, że w ostatnich dniach rząd złożony z przedstawicieli koalicji 13 grudnia zapowiedział, że przyjmie zmiany traktatowe UE. – Zmiany traktatowe to likwidacja państwa polskiego, likwidacja polskiej niepodległości. W kontekście referowanego przeze mnie projektu ustawy te wydarzenia po prostu muszą w polskich patriotach budzić gniew i sprzeciw – podkreślił, po czym przeszedł do meritum sprawy.

Zebraliśmy ponad 200 tys. podpisów pod obywatelską inicjatywą ustawodawczą „STOP 447”. Inicjatywą, która wychodziła w sprzeciwie wobec nielegalnych, bandyckich żądań organizacji żydowskich, które chcą mieć prawo do tzw. mienia bezdziedzicznego – zaznaczył na wstępie, po czym wyjaśnił, dlaczego żydowskie roszczenia są bezprawne.

Przede wszystkim, co należy podkreślić, mówimy o mieniu bezdziedzicznym, które zgodnie z polskim, ale i cywilizowanym prawem przechodzi na rzecz skarbu państwa. Dlatego prawo ustanowione w USA, czyli tzw. ustawa 447 jest w naszych oczach bezprawiem i jedynie próbą wyłudzenia pieniędzy, bo żydowskie grupy przestępcze roszczące sobie prawo do tych spadków nie mają żadnego do nich tytułu. To hucpa i próba kradzieży polskich pieniędzy – tłumaczył.

Sprawozdawca zwrócił uwagę, że Żydzi nie byli jedynymi ofiarami II Wojny Światowej w Polsce. Mało tego: wielu z nich reprezentowało postawę Juliana Tuwima zapisaną w wierszu:
„Bo chociaż jestem Żyd, jestem przecież Polak.
Polak, bo się w Polsce urodziłem, wzrosłem, wychowałem, nauczyłem.
Polak, bo mi tak w domu rodzicielskim powiedziano”.

Za kogo więc mamy płacić? Za swoich własnych obywateli? Za ludzi, którzy tak często byli po prostu Polakami? Czy nie wybrzmiewa w tym wszystkim jakiś totalny absurd? – pytał Bąkiewicz.

Czas przestać dopasowywać się do roli winnych, gdzie kłamliwie narzucają nam obce państwa i międzynarodowe organizacje role tych winnych. Dlatego jedynymi odszkodowaniami, jakie mogą dotyczyć Polski i Polaków jest dług, który muszą nam spłacić Niemcy – potomkowie zbrodniarzy, bandytów i złodziei, którzy na polskim nieszczęściu zbudowali sobie gospodarczą hossę. Sprawą honoru jest, aby tym wszystkim ludziom, którzy ginęli wykończeni, zagłodzeni, zagazowani zapewnić godną pamięć i nie pozwolić wmówić nam, że jesteśmy winni – mówił dalej sprawozdawca.

Musimy dzisiaj zagłosować za tym, żeby nikt nie miał prawa mówić nam, że Żydzi nie byli obywatelami Polski, że jesteśmy takimi samymi sprawcami jak Niemcy, że jesteśmy cokolwiek komukolwiek winni. Pamiętajmy, kto stał za wywołaniem wojny: Niemcy i Rosja Sowiecka – dwa wielkie totalitaryzmy, a nie polski patriotyzm – stwierdził Bąkiewicz.

Na koniec Bąkiewicz przedstawił bilans polskich strat wojennych w czasie II Wojny Światowej, po czym zapytał: „I my mamy dziś komuś płacić?”. – Nam to dzisiaj mogą zapłacić jedynie Niemcy, którzy niczym paser przetrzymują majątek zgromadzony przez pokolenia Polaków i bogacąc się na tym, co odebrali nam ich ojcowie. Płacić mają nam dziś Niemcy, którzy zachowując się jak łajdacy uczą nas praworządności i demokracji. Niemcy, którzy dziś budując nową rzeszę zwaną dla zmylenia przeciwnika Unią Europejską wpędzają nas w nowe ideologiczne zbrodnie, byle tylko okraść naszą ojczyznę i nasz naród. Bo czymże jest dzisiaj transformacja energetyczna, zielony ład zmuszające nas do biedy i upadku polskiej gospodarki? Czymże jest projekt multi-kulturalizmu i zapowiedź zsyłania nam siłą setek tysięcy imigrantów zarobkowych z innych kręgów cywilizacyjnych? Czymże jest projekt super-państwa, który ma odebrać kompetencje w obszarach przynależnych tylko niepodległym i suwerennym państwom? – wyliczał.

Tak jak wtedy, tak teraz znów musimy zadbać sami o swoją przyszłość. Dlatego nie tylko ze względów materialnych powinniśmy zatrzymać barbarzyńskie żądania wypłat nienależnych odszkodowań, ale przede wszystkim powinniśmy zadbać o prawdę historyczną, gdzie tzw. polityka historyczna staje się potężnym orężem w walce mocarstw. (…) Nie zgodzimy się na żadne działania, które mają zredukować potencjał Polski. (…) Wypłaty odszkodowań za bezprawne żądania spowodowałyby, że Polska nie mogłaby zbudować odpowiedniej siły wojskowej zdolnej do odstraszenia zagrożeń. (…) Przyjęcie tej ustawy to nie tylko żywotnych interesów państwa polskiego, ale i obrona polskiej suwerenności i polskiego honoru – podsumował Robert Bąkiewicz.

Źródło: Sejm RP TG

Aborcyjna ofensywa w Sejmie: Polska ma spłynąć krwią, a naród w perspektywie kilku następnych pokoleń ma przestać istnieć w rezultacie katastrofy demograficznej.  

Fundacja Pro-Prawo do życia
Sejm RP większością głosów poparł wczoraj dalsze prace nad upowszechnieniem aborcji w Polsce. Wszystkie mordercze projekty pro-aborcyjnych ustaw zostały skierowane do dalszej debaty w tzw. komisji nadzwyczajnej Sejmu.
Aborcjoniści mówią, że celem forsowanych ustaw jest danie kobietom “prawa wyboru”. To kłamstwo. 
Aborcyjna ofensywa w Sejmie to początek dobrze zaplanowanego planu masowej rzezi milionów polskich dzieci. Jan Paweł II mówił, że: “naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości”. Piątkowe głosowanie w Sejmie przybliża nas do moralnej, duchowej i demograficznej zagłady. Możemy jednak jeszcze pójść inną drogą. Wszystko zależy od postawy każdego z nas, od naszego działania i od naszych osobistych decyzji – włączam się w walkę o życie, albo stoję z boku i nie robię nic. Każdy z nas ma wpływ! Wpływ na innych i na swoje otoczenie – w pracy, w szkole, w parafii, wśród znajomych, w swoim miejscu zamieszkania. Nasza Fundacja pomoże każdemu wywierać ten wpływ.
 Co w obecnej sytuacji powinniśmy robić? Jak powinniśmy działać? Co się stanie z Polską, jeśli będziemy bierni? Proszę przeczytać.Musimy stanąć do walki ! [foto]Niech nikogo nie zmylą powielane przez aborcjonistów i usłużnych im polityków kłamstwa o “prawie kobiet” do rzekomego “wyboru”. W legalizacji i upowszechnieniu aborcji nie chodzi o żaden “wybór”. Chodzi o urządzenie masowej rzezi polskich dzieci.

Tuż przed głosowaniem w Sejmie głos w mediach zabrała Gizela Jagielska, wicedyrektor szpitala w Oleśnicy, który jest obecnie największym ośrodkiem aborcyjnym w Polsce. Jagielska, zwolenniczka aborcji, którą osobiście wykonuje na dzieciach w szpitalu, wyraziła w związku z wejściem w życie projektów ustaw Tuska i lewicy… obawy! Czego się boi aborcjonistka? Jak powiedziała:

“- Nie jesteśmy w stanie przyjąć 70 000 pacjentek do oddziałów, żeby rozdać im tabletki aborcyjne. (…) Gdyby to weszło w życie, to rzeczywiście jest to dosyć niewesoła wizja.”

Na sam początek szykują nam 70 000 ofiar! Czołowa polska aborcjonistka obawia się wręcz, że będą mieli za dużo “pacjentek”! Skąd ta liczba? Skąd tyle “pacjentek” do aborcji? Skąd oni zamierzają je wziąć i jak zamierzają zgładzić tyle dzieci?

Po pierwsze, projekty ustaw forsowane przez Sejm zakładają prawną możliwość powstawania w Polsce tzw. “klinik” aborcyjnych, czyli ośrodków śmierci wyspecjalizowanych wyłącznie w mordowaniu dzieci. To właśnie w takich placówkach morduje się miliony dzieci na Zachodzie.

Po drugie, konieczna jest propaganda, reklama, oraz namowy i przymuszanie kobiet do aborcji. Szczególną rolę w tej propagandzie zajmuje deprawacja seksualna młodzieży.

Dokładny model działania aborterów opisała była szefowa dużego ośrodka aborcyjnego w Teksasie Carol Everett. Kobieta nawróciła się i dołączyła do ruchu pro-life. Jak powiedziała:

„Naszym celem biznesowym było sprzedanie 3–5 aborcji każdej dziewczynie w wieku 13–18 lat, ponieważ w przemyśle aborcyjnym wszyscy opierają się na prostym systemie prowizyjnym. Każda klientka zwiększała moją zamożność. Aby sprzedawać aborcję, najpierw trzeba stworzyć odpowiedni rynek. To znaczy, że trzeba przekonać dzieci i młodzież, na jak najwcześniejszym możliwym etapie, do patrzenia na seksualność w całkowicie odmienny sposób niż poprzednie pokolenia.” 

Gdzie tu jest miejsce na “wybór” kobiety, skoro aborcyjne lobby przyznaje, że w związku z aborcją stawia sobie konkretne cele i planuje liczbę dzieci, które mają zostać zamordowane!? Poza nienawiścią do Boga i człowieka, aborcjoniści morderstwo dziecka traktują również w kategoriach rynkowych. To tak jak z jakimś nowym produktem wypuszczonym na rynek, np. nowym modelem telefonu. Jeśli nie będzie miał on reklamy i promocji, to może on być powszechnie dostępny w sprzedaży, ale nikt go nie kupi.  

Tak samo jest z aborcją. Zwolennicy mordowania dzieci w łonach matek nie poprzestaną na tym, aby ich “usługa” była tylko legalna i powszechnie dostępna, a od Polek będzie zależało, czy z niej skorzystać. Nie! Oni będą masowo namawiać Polki do mordowania własnych dzieci! To już się dzieje w Polsce od lat. 

W ubiegłym roku szpital w Oleśnicy, największe obecnie centrum aborcyjne w Polsce,  podwoił liczbę wykonywanych aborcji. Podobnie jest w innych szpitalach, które notują wzrosty morderstw na dzieciach. Równolegle, na gigantyczną skalę sprzedawane są w Polsce nielegalne pigułki poronne, za pomocą których dokonuje się aborcji w domach. To efekt m.in. reklam śmiercionośnych tabletek, które w mediach społecznościowych kierowane są do nastolatek i młodych dziewcząt. 

Teraz, zgodnie z planami Tuska i lewicy, wszystkie szpitale w Polsce mają zostać przekształcone w ośrodki aborcyjne, mają zacząć powstawać specjalne “kliniki” do mordowania dzieci, handlarze pigułkami poronnymi mają być całkowicie bezkarni, a każdy lekarz za odmowę aborcji ma z urzędu odpowiadać przed prokuratorem.
Aborcyjna koalicja chce, aby polskie dzieci były mordowane na masową skalę, podobną do zagłady dzieci dokonującej w krajach Zachodu, gdzie każdego roku morduje się miliony niewinnych. Polska ma spłynąć krwią, a nasz naród w perspektywie kilku następnych pokoleń ma przestać istnieć w rezultacie katastrofy demograficznej.  

Narody Europy Zachodniej, które nie chcą mieć dzieci i które mordują własne dzieci, są obecnie intensywnie podmieniane przez tzw. imigrantów, głównie z Afryki i Bliskiego Wschodu. Są to społeczeństwa obce (i często wrogie) nam kulturowo, religijnie i cywilizacyjnie. Mają jednak dużo dzieci, którymi zaludniają państwa zachodnioeuropejskie. Arabskie imię Mohammed jest obecnie najczęściej nadawanym nowo urodzonym chłopcom imieniem w Berlinie. Co więcej, w trzech niemieckich krajach związkowych imię Mohammed znajduje się w pierwszej trójce nadawanych imion dla noworodków. Podobna sytuacja jest w Wielkiej Brytanii – kolejny rok z rzędu najpopularniejszym imieniem dla noworodków w Londynie jest Mohammed. Z kolei w belgijskiej Brukseli, stolicy Unii Europejskiej, muzułmanie stanowią obecnie największą grupę wyznaniową.  

Jeżeli Polacy nie będą otwarci na życie, nie będą chcieli zakładać rodzin i mieć dzieci, a za to będą mordować poczęte dzieci w łonach matek, czeka nas ten sam los – jako naród przestaniemy istnieć. A razem z nami przestanie istnieć polskość, nasza kultura, wiara i tradycja. Być może zachowa się kraj o nazwie “Polska” lub powstanie euroregion “nadwiślański”, ale nie będą go już zamieszkiwali Polacy. Właśnie po to dokonuje się w naszym kraju aborcyjna rewolucja.  

Musimy walczyć! Musimy stawić opór! Musimy ratować Polskę, polskie dzieci i naszą przyszłość!Takie akcje muszą być w całej Polsce [foto]Mordercze projekty ustaw trafiły teraz do tzw. komisji nadzwyczajnej w Sejmie, gdzie większość mają zwolennicy ludobójstwa. Co to dla nas oznacza? Dalszą walkę. Musimy wywierać presję i kolejne naciski, a przede wszystkim docierać do Polaków z prawdą o aborcji i kształtować świadomość naszego społeczeństwa, aby nie ulegało manipulacjom i nie zaakceptowało aborcji.
Aborcjoniści będą teraz bardzo aktywni w mediach, gdzie zamierzają upowszechniać swoją propagandę. My również musimy intensyfikować nasze działania i niezależne kampanie informacyjne oraz publiczne modlitwy różańcowe o powstrzymanie aborcji. Musimy także wywierać wpływ na posłów oraz pomóc wszystkim ludziom z różnych rejonów Polski, którzy zgłaszają się do nas i przy naszym wsparciu chcą organizować akcje i różańce w swoim miejscu zamieszkania (możemy również pomóc w tym Panu, prosimy tylko o kontakt). W ostatnich tygodniach takie akcje z pomocą naszych koordynatorów po raz pierwszy udało się zorganizować m.in. w Krośnie.
 Lista miast, w których publicznie wybrzmiewa prawda o aborcji, wciąż musi się powiększać, stąd konieczność pomocy kolejnym osobom oraz zakupu nowych środków takich jak plakaty, megafony, głośniki, billboardy i bannery. Kilka dni temu w Elblągu rozdaliśmy kilkaset broszur “Jak rozmawiać o aborcji?” i ulotek ujawniających prawdę na temat mordowania dzieci. Zgłaszają się do nas kolejne osoby, które takie materiały chcą rozdawać w swoich miejscowościach i w ten sposób docierać z prawdą do innych (Pan też może – prosimy tylko o kontakt). Im też musimy pomóc.
W nadchodzącym czasie potrzebujemy na te działania ok. 25 000 zł.

Dlatego proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka w aktualnej sytuacji jest dla Pana możliwa, aby umożliwić nam dalszą walkę i mobilizację kolejnych Polaków do działania w obronie życia i przyszłości naszego narodu.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Aborcja to nie “wybór” kobiet. Aborcja to dobrze zaplanowana, masowa rzeź polskich dzieci, którą musimy powstrzymać. 
Proszę Pana o włączenie się do walki. 
Z wyrazami szacunkuMariusz Dzierżawski
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
stronazycia.pl
====================

mail:

Wielki SUKCES! Mamy niekonstytucyjny sejm z 460 posłanków i posłanek.

No to mamy niekonstytucyjny Sejm

@WandaNowicka Mamy to! Wreszcie w sali sejmowej posłanki, które wyraziły taką wolę, mają tabliczkę z “posłanką”, a nie jak do tej pory, z “posłem”. Można? Można.






Teraz panowie posłowie winni zawalczyć o zmianę na “POSŁANEK”,
aby być zgodnym z gramatyką języka polskiego.

Bo rodzaj żeński od “poseł” jest “poślica”.
Tak jak od osła oślica, a od lisa lisica.

I odwrotnie.
Skoro zaakceptowali “POSŁANKA”,
to rodzaj męski jest “POSŁANEK”.


Przy okazji trzeba zmienić Konstytucję.
“Art. 96. Sejm składa się z 460 posłów…”
na
” Art. 96. Sejm składa się z 460 posłanków i posłanek … ( trzeba dodać) według określonego w ustawie parytetu zadeklarowanej płci .”

Na dzień dzisiejszy mamy dzięki “posłankom” niekonstytucyjny Sejm.

Sejm na smyczy LGBT. Po głosowaniu #StopLGBT w Sejmie – rośnie opór przeciw homopropagandzie.


Po głosowaniu #StopLGBT w Sejmie – rośnie opór przeciw homopropagandzie
RatujŻycie.pl

Szanowny Panie, Drogi Obrońco Życia Dzieci!

Posłowie uznali, że nie warto chronić polskich dzieci i całego społeczeństwa przed lobby LGBT. Odrzucili projekt #StopLGBT i myślą, że to koniec. Tymczasem właśnie teraz potrzebna będzie najbardziej zmasowana kampania uświadamiająca ludziom, jak wiele zagrożeń niesie z sobą homoideologia. Skoro nie ma projektu w Sejmie, prawda będzie na ulicy.

Z pewnością jest Pan ciekawy, jak głosowali posłowie. Załączam link. Uwaga: głos ZA oznacza „za odrzuceniem projektu”, a PRZECIW – „przeciw odrzuceniu”:

https://www.sejm.gov.pl/Sejm10.nsf/agent.xsp?symbol=glosowania&NrKadencji=10&NrPosiedzenia=6&NrGlosowania=16

Szanowny Panie!

W ostatnich dniach agresywny transseksualista „Rafalala” zaatakował grupę chłopców idących po ulicy w Lublinie. Chłopcy – Ukraińcy – zeznali już na komendzie Policji, że miał ich bić po twarzy i zmuszać do czynności seksualnych.

W przeszłości „Rafalala” zastraszał i oblał kawą dziewczynkę, która roześmiała się na jego widok w rejonie Domów Towarowych Centrum w warszawskim Śródmieściu. W 2014 roku w studiu Polsat News na wizji wylał wodę na swojego współrozmówcę, gdyż ten krytykował próby przebierania się przez mężczyznę za kobietę.

Rafalala

Agresja LGBT wobec dzieci ma miejsce w Polsce. Już teraz.

Przez najbliższe 4 lata rozzuchwalą się jeszcze bardziej, bo mają na swoim sznurku większość posłów. Sprzyja im także minister ds. równości Katarzyna Kotula, która w trakcie sejmowej debaty nad #StopLGBT otwarcie przyznała się do popierania homoadopcji.

Poza tym mają jeszcze coś: nieskazitelny wizerunek. Są postrzegani jako dobrzy ludzie, przyjaciele młodzieży, kolorowi i roześmiani. To propaganda czystej wody.

Polskie dzieci są w śmiertelnym niebezpieczeństwie.

Na sześciokolorową propagandę trzeba odpowiedzieć prawdą i pokazać, co rzeczywiście dzieje się w homośrodowisku.

Dlatego w najbliższych tygodniach kampania społeczna #StopLGBT będzie przez nas intensywnie kontynuowana. Skoro nie można liczyć na posłów, będziemy przestrzegali ludzi bezpośrednio.

Już teraz planujemy edukację, pikiety uliczne oraz wydanie informatora o największych zagrożeniach, jakie niesie z sobą ideologia LGBT. To duże plany, a więc i koszty – szacuję je na około 26 tysięcy złotych. Składają się na nie: druk 50 banerów #StopLGBT, przygotowanie i skład informatora #StopLGBT, koszty organizacyjne.

Dzięki zaangażowaniu Darczyńców Fundacji pozyskałam już kwotę 6800 złotych, brakuje 19 200 złotych.

Szukam więc 192 osób, które wesprą Fundację Życie i Rodzina wpłatą o wysokości 100 złotych lub 96 osób, które wpłacą 200 złotych

Czy może Pan być jedną z nich?

Czy może Pan przekazać wpłatę na konto Fundacji Życie i Rodzina: 

47 1160 2202 0000 0004 7838 2230

lub Blikiem/kartą kredytową pod linkiem www.RatujZycie.pl/wesprzyj?

Bardzo zależy mi na jak najszybszym rozpoczęciu akcji, szczególnie druku banerów, bo drukarnia ma cykl produkcyjny dla materiałów wielkoformatowych liczony w dobach. Chcę jak najszybciej powysyłać nowe materiały oddziałom terenowym Fundacji.

Niech prawda dotrze do Polaków jak najszerzej. Na polityków nie mamy co liczyć…

Serdecznie Pana pozdrawiam!

Kaja GodekKaja GodekKaja Godek
Fundacja Życie i Rodzina
www.RatujZycie.pl

PS – Akcją #StopLGBT ratujemy polskie dzieci przed niebezpieczeństwem– ubranym w miły uśmiech i hasła o tolerancji. Nie dajmy się nabrać na kłamstwa homolobby, ostrzeżmy także innych.

WSPIERAM

NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA
TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE
DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY:
IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
KOD SWIFT: BIGBPLPW

MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/

RatujŻycie.pl

Interpelacja poselska nr 1400, złożona przez 16 posłów „Polski 2050”: Lek Viskyrem wpisać na listę medykamentów, w celu leczenia zaćmy u psów rasy shiba inu !!!

Kompromitacja posłów Polski 2050. Złożyli interpelację o lek dla piesków, który nie istnieje. Wśród tych 16 parlamentarzystów jest wiceszef MON i wiceszef komisji śledczej ds. Pegasusa.

19.02.2024 kompromitacja-oslow-polski-2050-interpelacja-o-lek-dla-pieskow-ktory-nie-istnieje

Posłowie Polski 2050: Tomasz Zimoch i Paweł Zalewski.
Posłowie Polski 2050: Tomasz Zimoch (z lewej) i Paweł Zalewski. / Fot. PAP

„Dziennik Gazeta Prawna” przeprowadził prowokację, na którą nabrał posłów Polski 2050. 16 parlamentarzystów od Szymona Hołowni podpisało się pod interpelacją o lek dla psów, który nie istnieje.

Interpelacja nr 1400, złożona przez 16 posłów Polski 2050, dotyczyła wpisania leku Viskyrem na listę weterynaryjnych medykamentów, w celu leczenia zaćmy u psów rasy shiba inu.

Lek został przebadany – dostępny jest w innych europejskich i azjatyckich krajach, w tym na Ukrainie” – czytamy w interpelacji.

Posłowie argumentowali, że lek ten jest legalny na Ukrainie, a polscy hodowcy muszą tam jeździć po niego, ponieważ w Polsce nie jest dopuszczony do obrotu. Zwrócili się więc do ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego o interwencję w tej sprawie.

Jednak cała historia była zmyślona przez dziennikarzy Marka Mikołajczyka i Annę Wittenberg, którzy udawali aktywistów z nieistniejącego stowarzyszenia „Shiba Inu Polska”. Wysłali oni e-mail do kilkudziesięciu posłów z różnych klubów, prosząc o pomoc w sprawie leku dla psów. Założyli też fałszywy fanpage na Facebooku, na którym kupili lajki i udostępnili petycję o wpisanie Viskyremu na listę leków weterynaryjnych. Nie podali żadnych dowodów na istnienie leku, ani na to, że jest on skuteczny i bezpieczny dla psów.

Zaskakująco, żaden z posłów, którzy otrzymali e-mail, nie skontaktował się z autorami wiadomości, nie zapytał o szczegóły, nie sprawdził, co to za lek i kto im go przypisał, nie poprosił o przesłanie dokumentacji medycznej. Posłowie Polski 2050 po prostu zaufali nieznajomym z Internetu i od razu posłali interpelację do ministra.

Pod interpelacją nr 1400 podpisali się: Maja Ewa Nowak (autorka), Izabela Bodnar, Elżbieta Burkiewicz, Żaneta Cwalina-Śliwowska, Adam Luboński, Barbara Okuła, Barbara Oliwiecka, Łukasz Osmalak, Norbert Pietrykowski, Ewa Schädler, Piotr Paweł Strach, Paweł Śliz, Wioleta Tomczak, Kamil Wnuk, Paweł Zalewski, Tomasz Zimoch.

Wśród sygnatariuszy mamy więc wiceministra obrony narodowej (Zalewski), członka KRS (Zimoch) oraz członka komisji śledczej ds. Pegasusa (Śliz).

Prowokacja dziennikarzy „DGP” jak na dłoni uwidoczniła obecny system. Interpelacje poselskie często służą do nabijania sobie statystyk, wszak przygotowuje ją zazwyczaj jedna osoba (lub wąskie grono), a hurtem podpisują się inni. W tym przypadku dodatkowo robią z siebie pośmiewisko. W dobie Internetu i mediów społecznościowych, łatwo jest stworzyć fałszywą historię i podszyć się pod kogoś innego. Weryfikacja informacji posłów najwyraźniej przerasta. Eksperyment pokazał też, jak łatwo dowolnym lobbystom wykorzystywać posłów do załatwiania swoich interesów.

=======================

anna wittenberg

@annawitten Ujawniamy z @mikolajczykm

, jak łatwo załatwić sobie interpelację u posła. Wystarczył e-mail nieistniejącej osoby, fanpejdż z kupionymi lajkami oraz absurdalny pomysł, by skłonić 16 posłów do interwencji w sprawie piesków shiba inu. Więcej w @DGPrawna

🐕

Zdjęcie

220,9 tys. Wyświetlenia

Felix culpa w vaginecie. Feministry w ataku [czego??]

Felix culpa w vaginecie [drugą część tytułu sam bezczelnie dodałem, nie mogłem się powstrzymać. md]

Stanisław Michalkiewicz „Prawy.pl” (prawy.pl)    23 grudnia 2023 Felix culpa w vaginecie

W dniach ostatnich (chyba już nadchodzą, albo i nadeszły zapowiadane „dni ostatnie”) cała Polska mogła przekonać się o kilku ważnych rzeczach. Po pierwsze – że sejmowa zgraja wcale nie chce przestrzegania konstytucyjnej zasady rozdziału Kościoła od państwa. Jak wiadomo, dotyczy ona nie tylko Kościoła katolickiego, ale wszystkich innych, prawnie uznanych wyznań, to znaczy – Cerkwi prawosławnej, wszystkich wyznań protestanckich, żydów, muzułmanów, buddystów, a być może i tzw. „rodzimowierców”, którzy czczą Światowida. O ile mi wiadomo Kościół latającego Potwora Spaghetti nie został zarejestrowany przez Ministerstwo Cyfryzacji, któremu biegli wytłumaczyli, że to nie na serio, tylko – dla tak zwanych „jaj” – ale teraz nowy minister wyznaczyć może nową komisję z tzw. „fachowców spoza Sejmu”, która stanie na nieubłaganym gruncie równouprawnienia wszystkich wyznań i nakaże zarejestrować. Zresztą może obejdzie się i bez fachowców; wystarczy jak jeden fachowiec wyda polecenie służbowe niezawisłemu Naczelnemu Sądowi Administracyjnemu, do którego Spaghetti się odwołało, no a ten już powinność swej służby zrozumie i wyda piękny wyrok.

Jak wiadomo, poseł Grzegorz Braun zgasił gaśnicą świeczki chanukowe na menorze, czy może „chanukii” – bo nie jestem pewien, jak się ten przedmiot “kultu religijnego” nazywa – za co sejmowa zgraja unisono go „potępiła”. Jak widzimy, przy pozorach wzajemnej wrogości, są u nas obszary całkowitej jednomyślności ponad podziałami. Jednym z tych obszarów jest strach przed Żydami. Na samą myśl, że Żydowie mogliby się obrazić, sejmowa zgraja dostaje nerwowej drżączki i na wyścigi, jeden przez drugiego „potępia” i się „oburza” w nadziei, że zostanie to zauważone, gdzie trzeba i stosownie nagrodzone. A Grzegorz Braun zgasił te świeczki dlatego, ze Żydowie je najpierw zapalili, a – o ile mi wiadomo – jest to czynność liturgiczna. Kto im na to pozwolił, kto dopuścił, by konstytucyjna zasada rozdziału Kościoła od państwa była tak ostentacyjnie łamana – tajemnica to wielka. „Gdzie tu Wylizuch, Felczak gdzie tu?!” – wołał poeta – i słusznie, bo kilka dni wcześniej i Wylizuchy i Felczaki, nie mówiąc już o reszcie sejmowej zgrai, domagały się respektowania tej świętej zasady. Wszystko się wyjaśniło już następnego dnia, kiedy rabiny kazały zapalić świeczki ponownie. Cała Polska mogła oglądać scenę, jak sejmowa zgraja w asyście pana prezydenta Dudy przy tym nabożeństwie w sejmowych kuluarach asystuje. I tak cud, że rabiny zachowały się powściągliwie i nie kazały im wszystkim przyglądać się temu nabożeństwu na klęczkach – bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że gdyby kazały, to czy ktoś by nie klęknął?

Co tu ukrywać; czyn posła Grzegorza Brauna, za który będzie teraz przez wszystkich płomiennych szermierzy praworządności, co to w obronie konstytucji gotowi są nawet kicać – jak np. pan mecenas Giertych – oraz przez szermierzy tolerancji kamienowany przez faryzeuszów, którzy – jak to czytamy w opisie linczu na św. Szczepanie – przed przystąpieniem do kamienowania najpierw „podnoszą krzyk”. Klangor został już podniesiony, więc nie ma rady – teraz nadszedł czas na akt drugi. Ale to rodzaj „felix culpa”, czyli błogosławionej winy, bo czyż w przeciwnym razie moglibyśmy uzyskać taki dowód, że cała zgraja przedstawicieli narodu to banda szabesgojów, którzy w obawie przed zagniewaniem Żydów poplamiliby mundury i sejmowe fotele? Już wiemy, że liczyć na nich nie możemy, że przy pierwszej konfrontacji, na przykład w związku z ustawą numer 447, bez wahania nas zdradzą i nie tylko przejdą na stronę wroga, ale w dodatku, tych, co nie zechcą przejść, odsądzą od czci i wiary. Zresztą nie tylko na tych przedstawicieli nie możemy już liczyć. Inni też zaćwierkali w chórze – no ale takie są konsekwencje sławnego „dialogu z judaszyzmem”.

Druga zasada, która została na oczach całej Polski ostentacyjnie złamana, to zasada równouprawnienia wszystkich wyznań. Okazuje się, że – niczym równiejszym zwierzętom u Orwella – niektórym wyznaniom wolno więcej, niż innym – co naszemu mniej wartościowemu narodowi tubylczemu bez ceregieli pokazały. Teraz Prawo i Sprawiedliwość, usiłuje poniewczasie sporządzić sobie listek figowy, wychodząc z projektem ochrony wszystkich symboli religijnych. Nie ma jednak większego rozczarowania, jak wtedy, gdy po odchyleniu listka figowego zobaczy się figę – i tak prawdopodobnie będzie w tym przypadku, bo nawet gdyby „koalicja 13 grudnia” w zasadzie nie miała nic przeciwko temu, to przecież nie przepuści żadnej, a więc i tej okazji, by „j…ć PiS”. W tym zacietrzewieniu tylko patrzeć, jak będą protestować, gdy Były Naczelnik Państwa na krzesło powie: krzesło.

Ponieważ „j…nie PiS” jest programem bardzo ambitnym i nie wiadomo, czy nowemu vaginetowi Donalda Tuska w którym obok słynnych „jebaków” (nomina sunt odiosa, bo jeden proces mi wystarczy) znalazły się też feministry, starczy jeszcze czasu na zajmowanie się sprawami państwowymi. W końcu PiS to całkiem spora partia i jeśli „koalicja 13 grudnia” postanowiła całą ją „wyj…ć” to musi upłynąć trochę czasu, nie mówiąc już o wydatkowaniu „czystej energii” – o której tak pięknie opowiadała Wielce Czcigodna feministra Paulina Hening-Kloska.

Dlatego też w czynie społecznym podsuwam Episkopatowi pomysł racjonalizatorski, by nie liczył na dobrą wolę, czy choćby zrozumienie Wielce Czcigodnej Barbary Nowackiej, feministry od edukacji seksualnej dzieci i młodzieży, tylko chwycił byka za rogi – oczywiście o ile starczy mu odwagi. Akurat teraz, po odczynianiu chanukowych uroków w sejmowych kuluarach, jest moment, by chwycić byka za rogi i postawić Wielce Czcigodną feministrę w stanie wyższej konieczności, który przywróci i jej i reszcie vaginetu poczucie rzeczywistości. Chodzi oczywiście o lekcje religii, które wspomniana feministra właśnie stopniowo będzie likwidować.

Otóż zaporowe wejście smoka polegałoby na deklaracji, że na tych lekcjach religii, przynajmniej na początku, dzieci zapoznawane są z plemienną historią żydowską, która – podobnie jak inne plemienne historie – na przykład – „Tajna historia Mongołów” – tylko podane są w religijnym sosie, żeby było ładniej i robiło wrażenie. Jeśli tedy Wielce Czcigodna Barbara Nowacka zamierza to skasować, to byłby to antysemicki skandal, przy którym zgaszenie chanukowych świeczek w ogóle nie zasługiwałby na uwagę. Jeśli tedy sławny „dialog z judaszyzmem” ma przynosić jakiś pożytek, to rabiny powinny też podnieść klangor. Jestem pewien, że gdyby tak się stało, to premier Donald Tusk nie tylko by się „wściekł”, jak to ma w zwyczaju, ale na oczach całej Polski zerwał swojej feministrze – ale nie telefon, tylko frivolites – dzięki czemu wszyscy mogliby zobaczyć wstydliwe zakątki vaginetu.

Stanisław Michalkiewicz

W sejmie: „Kwik świń odrywanych od koryta, a Tusk w Brukseli sprzedaje połacie Polski”.

„Kwik świń odrywanych od koryta, a Tusk w Brukseli sprzedaje połacie Polski”. Marszałek oburzona słowami Berkowicza [VIDEO]

22.12.2023 kwik-swin-odrywanych-od-koryta-a-tusk-w-brukseli-sprzedaje-polacie-polski

Konrad Berkowicz o TVP.
Konrad Berkowicz w Sejmie o TVP. / Fot. screen

Konrad Berkowicz z mównicy sejmowej zwrócił uwagę, że podczas gdy w Polsce „słychać kwik świń odrywanych od rządowego koryta”, nawiązał tym samym do awantury o media reżimowe, to w tym czasie Donald Tusk „w Brukseli właśnie sprzedaje kolejne połacie Polski”. Te słowa nie spodobały się prowadzącej obrady marszałek Monice Wielichowskiej.

Całkiem miło słychać kwik świń odrywanych od rządowego koryta, ale już w oddali słyszę też pomlaskiwania tych nowych, co się do niego pchają. Co więcej, w Polsce mamy sytuację, gdzie dwa obozy walczą o to, kto będzie dzierżył narzędzie do rządowej propagandy, a tymczasem Donald Tusk w Brukseli właśnie sprzedaje kolejne połacie Polski – rozpoczął wystąpienie Berkowicz.

Sprzedaje, bo właśnie zgodził się na trzy nowe, unijne podatki, a mógł jednoosobowo to zablokować, miał prawo weta. I sprzedaje, bo przyklasnął pakietowi migracyjnemu, który został właśnie przyjęty i który zobowiązuje nas do przyjęcia nielegalnych imigrantów, którzy wdarli się do innych państw, albo zapłacenie ogromnych pieniędzy – kontynuował poseł Konfederacji.

I to jest kontynuacja waszej polityki, bo premier Morawiecki kłamał w czasie kampanii, że 6 października to zawetował. Nie mógł tego zrobić, bo to był nieformalny szczyt. Kłamaliście i teraz macie kontynuację – zakończył wystąpienie Berkowicz, choć szybko na mównicę wrócił.

Wrócił, bo pewne „uwagi” co do jego wystąpienia miała prowadząca obrady wicemarszałek Monika Wielichowska. – Następnym razem chciałabym pana prosić, aby pan miarkował słowa na tej sali. Myślę, że pana wyborczynie i wyborcy nie są zadowolone z używania takiego języka w Wysokiej Izbie – powiedziała.

Berkowicz nie pozostał obojętny. – Bardzo bym prosił nie cenzurować i nie wypowiadać się za moich wyborców, którzy państwa nie podpierają – odpowiedział.

Wielichowska stwierdziła, że to nie była cenzura całej wypowiedzi. – Ja cenzuruję słowa, które nie powinny być wypowiadane w tej izbie – kontynuowała.

Berkowicz poprosił o listę zakazanych słów. Wielichowska ich nie podała i poleciła odsłuchać Berkowiczowi własne wystąpienie.

Durnie, czy łajdacy?

Stanisław Michalkiewicz „Najwyższy Czas!” • 19 grudnia 2023

Banda idiotów, to znaczy oczywiście grono Wielce Czcigodnych posłów, przede wszystkim – z Koalicji Obywatelskiej i Trzeciej Drogi, ale także – ze Zjednoczonej Prawicy – którzy 15 października zostali wybrani przez ogłupiony propagandą telewizji rządowej i telewizji nierządnych nasz mniej wartościowy naród tubylczy, 6 grudnia, a więc – w dniu św. Mikołaja, kiedy to ludzie wręczają sobie prezenty – uchwaliła ustawę o zamrożeniu cen energii elektrycznej. Wcześniej banda idiotów – ale oczywiście tylko częściowo ta sama, bo w międzyczasie dołączali do niej nowi Wielce Czcigodni Przedstawiciele Ludu Pracującego Miast i Wsi oraz osiedli robotniczych, uzdrowiskowych i rybackich – zgodziła się na to, by władze IV Rzeszy narzuciły słabszym i głupszym bantustanom członkowskim tak zwane limity złowrogiego dwutlenku węgla.

Bantustany, takie jak np. nasz nieszczęśliwy kraj, które energię elektryczną czerpały przede wszystkim z węgla, którego mają pod dostatkiem, zostały pod pretekstem ratowania „planety”, na którą zachorowała niestabilna emocjonalnie szwedzka dziewuszka Greta Thunberg – zostały zmuszone do stopniowego odchodzenia od węgla i zmuszone do korzystania z nośników energii, którymi nie dysponują – co oczywiście podnosi koszty każdej kilowatogodziny. Niezależnie od tego, żeby w ogóle produkować energię elektryczną w ilości wystarczającej do zapewnienia funkcjonowania gospodarki, nie mówiąc już o stworzeniu warunków do jej rozwoju, głupsze i słabsze bantustany muszą kupować limity dwutlenku węgla od innych bantustanów, co oczywiście sprawia, że koszty energii elektrycznej rosną.

Ponieważ wspomniana banda idiotów, to znaczy pardon – oczywiście Dostojne Grono Wielce Czcigodnych Przedstawicieli Ludu Pracującego – i tak dalej – wmawia naszemu mniej wartościowemu narodowi tubylczemu, że jej ambicją i powołaniem jest przychylanie obywatelom nieba, to jeszcze przed wspomnianymi wyborami rząd „dobrej zmiany” wykombinował sobie, że oto nadarza się okazja, by pod pretekstem przychylania nieba, stworzyć dla swego zaplecza politycznego dodatkowe żerowisko w postaci pionu biurokratycznego, który będzie zajmował się rekompensowaniem wzrostu cen energii elektrycznej, w związku z czym wysmażyła projekt stosownej ustawy. Ponieważ w następstwie wyborów 15 października, kiedy to nasz, otumaniony propagandą telewizji rządowej i telewizji nierządnych, mniej wartościowy naród tubylczy, wybrał sobie Wielce Czcigodnych Przedstawicieli, którzy – jak głosi wieść gminna, przynajmniej częściowo pomogli sobie wygrać wybory, spędzając swoich zwolenników do kolejek, które głosowały jak gdyby nigdy nic jeszcze kilka godzin po ustawowym zamknięciu lokali wyborczych – za co były karmione i pojone przez Dobroczyńców Ludzkości, to ci nowi Czcigodni Przedstawiciele gorąco zapragnęli sami przychylić obywatelom Nieba, bez łaski rządu „dobrej zmiany”, który już wkrótce zostanie wzięty pod obcasy – a przy okazji oddać to nowe żerowisko swojemu zapleczu politycznemu, wniosła do laski pana marszałka Szymona Hołowni własną ustawę, do której jacyś anonimowi – przynajmniej dotychczas – Dobroczyńcy Ludzkości dopisali – ale tym razem nie: „lub czasopisma”, tylko całkiem inną wrzutkę – żeby Polska za 5 mld euro kupiła od niemieckiego koncernu Siemens wiatraki. Te wiatraki – jak oświeciła nas Wielce Czcigodna Paulina Hening-Kloska, miałyby zaopatrzyć nas w „czysty prąd”. Najwyraźniej w Volksdeutsche Partei znowu rozróżniają „czysty” rasowo prąd od jakiegoś takiego nieczystego. Zawsze mówiłem, że IV Rzesza nie może za bardzo różnic się od Rzeszy III, w której panował pogląd, że czysty typ nordycki i bez mydła jest czysty, a w tej sytuacji wynalazek „czystego prądu” nie powinien nikogo dziwić. Wprawdzie Wielce Czcigodna Paulina Hening-Kloska daje do zrozumienia, że to ona dokonała tego wynalazku i w ogóle – napisała stosowną ustawę – ale po dokładnym przyjrzeniu się Wielce Czcigodnej raczej w to nie wierzę i przypuszczam, że inni szatani byli tu czynni.

Wróbelki bowiem ćwierkają od samego rana, że zaraz po zwycięstwie demokracji w Polsce, Nasza Złociutka Pani, czyli Urszula von der Layen, która Donaldu Tusku dałaby wszystko, zaoferowała Polsce 5 mld euro „zaliczki”. Jednocześnie gruchnęły hiobowe wieści, że koncern Siemens ma 4 mld euro manka. Toteż zdaniem wróbelków chodziło o to, żeby za tę „zaliczkę” Polska kupiła od Siemensa wiatraki i wszystko będzie gites tenteges. W tym celu szatani zaczęli szeptać Wielce Czcigodnej Paulinie Hening-Klosce do ucha rozmaite pomysły, które ona zaraz uznała za własne i wpisała do ustawy. Jednakowoż wybuchł klangor, kiedy się okazało, że te wiatraki mają stać za blisko zabudowań, że można będzie wywłaszczać działki, jako że wiatraki zostały uznane za inwestycje publiczne – i tak dalej. Kto ile wziął z tego tytułu pod stołem – tajemnica to wielka tym bardziej, że mógł wziąć nie teraz, tylko znacznie wcześniej. Jak bowiem w swoim czasie nawijał pan Paweł Piskorski, który na ten temat coś tam chyba musiał wiedzieć, Niemcy futrowały finansowo Kongres Liberalno-Demokratyczny, którym kierował m.in. Donald Tusk. W związku z tym na mieście krążą fałszywe pogłoski, jakoby do Donalda Tuska przyszedł ktoś starszy i mądrzejszy i powiedział jemu tak: wiecie, rozumiecie Tusk; wy nie walczcie z wiatrakami, tylko je kupcie bez dyskusji, bo inaczej będzie z wami brzydka sprawa. Oczywiście w tych pogłoskach nie ma ani słowa prawdy, bo właśnie Wielce Czcigodna Paulina Hening-Kloska powiedziała, że o tych 300 metrach to ona sama wymyśliła i napisała, więc nie wypada zaprzeczać.

Obóz „dobrej zmiany” domaga się w związku z tym powołania komisji śledczej, która Wielce Czcigodną Paulinę Hening-Kloskę, a może nawet samego Donalda Tuska wytarzałaby w smole i pierzu, ale nic z tego nie będzie, bo na razie reżyserowie naszej młodej demokracji oferują naszej Publiczności trzy programy rozrywkowe: o wyborach kopertowych, o aferze wizowej i o złowrogim „Pegasusie”. Zwłaszcza ten „Pegasus” – jak słyszę – strasznie zbulwersował Umiłowanych Przywódców, ale chciałbym przypomnieć, że i bez „Pegasusa” Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego urządzała rozmaite psoty, który dlaczegoś nikogo nie interesują. Nie mówię już o sprawie operacyjnego rozpracowania m.in. przeciwko mnie, o której przypadkowo dowiedziałem się w roku 2012, ale przede wszystkim – o operacji „Temida”, której celem był werbunek agentury wśród niezawisłych sędziów. Ilu sędziów zwerbowała wtedy ABW, a ilu wcześniej – Wojskowe Służby Informacyjne – tajemnica to wielka, która w ramach przywracania praworządności warto by chyba wyjaśnić. Może by ruszyła cztery litery Wielce Czcigodna Kamila Gasiuk-Pichowicz, czy może Wielce Czcigodna Anna Maria Żukowska, skoro ta pierwsza po konfrontacji werbalnej z „neo-sędzią” w „nielegalnej” KRS tak się przelękła, że musiano wezwać policję, a podobno rozważano nawet wezwanie weterynarzy.

Niestety w obliczu zagrożenia- co prawda niewielkiego, ale „na tym świecie pełnym złości nigdy nie dość jest przezorności” tym bardziej, że prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie „nielegalnego lobbingu”, czyli – jacy to szatani podpowiadali Wielce Czcigodnej Paulinie Hening-Klosce te zbawienne rozstrzygnięcia – „blok demokratyczny” na wszelki wypadek wycofał z ustawy te wrzutki o wiatrakach i uchwalił tylko samą rekompensatę. Ale sprawa wiatraków wróci i to niebawem, bo wcale bym się nie zdziwił, gdyby do premiera Tuska przyszedł ktoś starszy i mądrzejszy i powiedział jemu tak: wiecie, rozumiecie Tusk; myśmy dali wam te 5 mld euro zaliczki nie po, to, byście sobie za to wypili i zakąsili, tylko – żebyście od Siemensa kupili wiatraki. Więc załatwcie w tym waszym knesejmie, żeby to przyklepał i kupujcie, bo inaczej będzie z wami brzydka sprawa, a my na naszą duszeńkę wylansujemy choćby Wielce Czcigodnego Grzegorza -„zniszczę cię”- Schetynę. Fersztejen? No, to do roboty!

Wróćmy jednak do sprawy „czystego prądu” i jego rosnących cen. Lud Pracujący daje do zrozumienia, że planeta – owszem, pożytek z niej – ale co komu z tego, że planeta przetrwa, jeśli on sam nie przetrwa tego eksperymentu ratowania planety? W tej sytuacji nasi Umiłowani Przywódcy wykombinowali sobie, że owszem – trzeba wyjść naprzeciw tej potrzebie zatroskanego Ludu, a przy okazji stworzyć dodatkowe żerowisko – tym razem już słuszne, bo żaden Pisior się na nim nie pożywi. Kombinacja jest taka, że wprawdzie Lud będzie za „czysty prąd” płacił zamrożone ceny i będzie szczęśliwy – ale z drugiej strony budżet państwa będzie musiał pokryć różnicę między „zamrożoną” ceną i prawdziwą, co ma kosztować co najmniej 16 mld złotych rocznie. Rząd „dobrej zmiany” kombinował, żeby to kosztowało prawie 10 mld złotych więcej, ale ci nowi jeszcze nie zdążyli się rozbuchać konsumpcyjnie, więc na początek mogą poprzestać na małym, żeby przypadkiem nie dostać skrętu kiszek.

No dobrze – ale skąd właściwie „budżet” weźmie te dodatkowe 16 miliardów? To proste, jak budowa cepa; zedrze je z Ludu Pracującego Miast i Wsi – bo jakże by inaczej? Okazuje się, że to dobrodziejstwo, jakie obmyślili dla nas Nasi Umiłowańcy, polega na tym, że wprawdzie z jednej kieszeni nam nie ubędzie, ale za to z drugiej – ho, ho – będzie się sypało aż nic w niej nie zostanie.

Tu muszę wprowadzić pewną korektę, bo wydaje mi się, że użyłem sformułowania „banda idiotów” trochę pochopnie. Nawet nie dlatego, że któryś z Umiłowanych przywódców mógłby to odebrać osobiście – co być może byłoby uzasadnione – i zawlec mnie przed niezawisły sąd, który powinność swej służby by zrozumiał, zwłaszcza, gdyby takie zadanie postawił przed nim jego oficer prowadzący – tylko przede wszystkim dlatego, że wiara w przychylanie Ludowi nieba nie jest wcale – jak mi się wydaje – wśród Naszych Umiłowanych aż tak rozpowszechniona. Być może są wśród nich egzemplarze, które myślą – o ile w ogóle umieją wykonywać taką czynność – że to wszystko naprawdę – ale większość ma na tyle oleju w głowie, żeby wiedzieć, że to blaga i tylko bez ceregieli żeruje na naiwności Ludu Pracującego, który od lat daje się na takie numery nabierać.

Jest to oczywiście łajdactwo, ale z dwojga złego co jest lepsze – łajdak, czy dureń? A przecież przed taką alternatywą stoimy.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Najwyższy Czas!”.

  Przygotujmy się na to, co nieuchronne, czyli na miłość bez granic.

16 grudnia  2023 r. | Nr 50/2023 (650) mtodd.pl

Sejm          
Szanowni Państwo!
           W obecnej kadencji sejmu nie ma już Mniejszości Niemieckiej. Jest niemiecka większość. Taką sytuację zawdzięczamy nie tylko niemiecko-rosyjskim  lobbystom i ich knowaniom, ale też w dużej mierze niefrasobliwym wyborcom, dumnym z wygranej walki ze „strasznym reżimem”, który dał się wydutkać w zwyczajnych wyborach! Rotacyjnego pajacyka zamiast Marszałka Sejmu powinno pokochać każde dziecko. A do kraju tak zinfantylizowanego, Unia Europejska prześle jakiegoś komisarza, który wprowadzi tu porządki takie jak w Berlinie i Paryżu.
           Słynna „sejmowa zamrażarka” przestaje działać, ale tylko dla najgłupszych postulatów poselskich. Im głupszy projekt, tym ważniejszy i szybciej będzie procedowany. Z braku zamrażarki takie akta prawne, które miałyby służyć dobru Polaków, będą po prostu zamiatane pod dywan.
           Przygotujmy się na to, co nieuchronne, czyli na miłość bez granic. Trzeba się zabezpieczyć przed zarzutami i dotkliwymi karami za „mowę nienawiści”.
Proponuję zacząć obmyślać przydatne slogany, które profilaktycznie mogą chronić przed oskarżeniem. Oto dwa przykłady „mowy miłości”: „Niech nam żyje Donald Tusk, co ma taki polityczny gust i piękny biust” (po ewentualnej zmianie płci, gdyby UE zażądała), albo „Niech nam żyje partia Tuska, co ma usta słodsze od malin, takie, jak miał towarzysz Stalin”. Że co? Że pokrętne? A jakie mają być? Są przecież przeznaczone dla PRAWDZIWYCH EUROPEJSKICH INTELEKTUALNYCH ELYT.
Lysta tych najprawdziwszych intelektualistów u pacynki zwanej też Rotacyjnym Marszałkiem Sejmu.
           W każdej sytuacji dobrze jest znaleźć jakieś pozytywne strony. Co prawda, słuchanie mądrzejszych od siebie przynosi pożytki, ale słuchanie głupszych – pociechę. Jaką byś głupotę nie palnął, zawsze znajdzie się jeszcze ktoś głupszy w randze posła na sejm, który cię przebije.Z pozdrowieniamiMałgorzata Todd

Obraza uczuć religijnych !!! No… chyba, że chodzi o katolików…

Obraza uczuć religijnych! No… chyba, że chodzi o katolików. Prezes Ordo Iuris punktuje hipokryzję liberalnej lewicy

(fot. PAP/Paweł Supernak)

„Scheuring-Wielgus jest chwalona za zakłócanie Mszy. Nergal wciąż nie jest skazany za znieważanie obrazu NMP. Aktywiści LGBT drwią z ikony jasnogórskiej. To i poseł (Grzegorz Braun – red.) nie poniesie kary za wybryk wobec chanukowych świec”, podkreśla w mediach społecznościowych prezes Ordo Iuris mec. Jerzy Kwaśniewski.

We wtorek po południu na głównym korytarzu w Sejmie odbywały się uroczystości z okazji Chanuki – żydowskiego święta trwającego osiem dni. Upamiętnia ono ponowne poświęcenie Świątyni Jerozolimskiej w roku 165 p.n.e. [a wymyślili je żydzi w USA w XIX wieku.., por.: Chanuka jako święto NIETOLERANCJI ŻYDOWSKIEJ MD]

Z Chanuką związany jest rytuał zapalania świateł, świec lub lampek oliwnych, umieszczonych na specjalnym chanukowym świeczniku.

Poseł Konfederacji Grzegorz Braun przy użyciu gaśnicy zgasił zapalone w korytarzu sejmowym świece chanukowe.

Sprawa wywołała oburzenie. Braun natychmiast został ukarany przez Prezydium Sejmu odebraniem połowy uposażenia na trzy miesiące i całości diety na pół roku. Ponadto do prokuratury zostało skierowane zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa Szefa Kancelarii Sejmu.

„Uroczystość została zakłócona przez posła Grzegorza Brauna, który przy pomocy gaśnicy proszkowej zgasił świece Chanukowe, a następnie skierował strumień środka gaśniczego w kierunku uczestniczącej w uroczystości osoby fizycznej o ustalonej tożsamości, próbującej zapobiec temu czynowi”, napisano w zawiadomieniu podpisanym przez Szefa Kancelarii Sejmu Jacka Cichockiego.

„Jednocześnie informuję, że powyższe zdarzenie zostało zarejestrowane przez kamery monitoringu wizyjnego Straży Marszałkowskiej. Na żądanie Prokuratury Straż Marszałkowska udostępni zapis z monitoringu”, czytamy w zawiadomieniu.

Sprawę skomentował prezes Ordo Iuris Jerzy Kwaśniewski, który przypomniał, że kiedy miały niedawno miejsce podobne akcje, tyle że dotyczące katolików, to ludzie, którzy teraz chcą jak najsurowszych kar dla Grzegorza Brauna bronili z całą mocą tych, którzy atakowali katolików, katolickie symbole i przerywali katolickie uroczystości religijne.

Kwaśniewski przywołuje m. in. wpis obecnego marszałka Sejmu Szymona Hołowni z 2021 roku. „Sąd w Płocku uniewinnił trzy osoby oskarżone o zniewagę uczuć religijnych poprzez rozklejanie wizerunku Tęczowej Matki Boskiej. W Polsce 2050 opowiadamy się za tym, aby obraza uczuć religijnych nie była ścigana z oskarżenia publicznego i aby nie groziła za nią kara więzienia”, napisał były publicysta „Tygodnika Powszechnego”.

Warto przypomnieć również wpis Krzysztofa Śmiszka – homoseksualnego polityka Lewicy – który wówczas odpowiedział Hołowni: „A z oskarżenia prywatnego i np. grzywna już tak? Pytam tylko dla pewności, że jesteście za całkowitą depenalizacją średniowiecznych (i to dosłownie) takich czynów”.

We wtorek obaj politycy prześcigali się w krytykowaniu Grzegorza Brauna i domagali się jego ukarania.

Podobną hipokryzją wykazał się nowy minister Sprawiedliwości Adam Bodnar, który w przeszłości bronił przerwania Mszy Świętej przez poseł Scheuring-Wielgus. Na Twitterze wyliczył on paragrafy, z których powinien być ścigany… Grzegorz Braun za… obrazę uczuć religijnych.

Źródło: Twitter

„Systematycznie okradany przez prezydium Sejmu”. Oświadczenie majątkowe Grzegorza Brauna

„Systematycznie okradany przez prezydium Sejmu”. Oświadczenie majątkowe Grzegorza Brauna

2.12.2023 nczas/systematycznie-okradany-przez-prezydium-sejmu-grzegorz-braun

Grzegorz Braun.
Grzegorz Braun. / Fot. PAP

Systematycznie okradany przez prezydium Sejmu” – taki dopisek do oświadczenia majątkowego załączył poseł Grzegorz Braun. Nawiązał tym samym do covidowego cyrku, jaki na sali sejmowej odbywał się za kadencji Elżbiety Witek.

Zgodnie z ustawą, posłowie i senatorowie są obowiązani do złożenia oświadczenia o swoim stanie majątkowym. Oświadczenie to dotyczy majątku odrębnego oraz objętego małżeńską wspólnością majątkową.

Oświadczenie zawiera na przykład informacje o zasobach pieniężnych, nieruchomościach, uczestnictwie w spółkach cywilnych lub w osobowych spółkach handlowych, udziałach i akcjach w spółkach handlowych, a także o prowadzonej działalności gospodarczej i stanowiskach zajmowanych w spółkach handlowych.

Dotyczy także dochodów osiąganych z tytułu zatrudnienia lub innej działalności zarobkowej, mienia ruchomego o wartości powyżej 10 tys. zł i zobowiązań pieniężnych o wartości powyżej 10 tys. zł, w tym zaciągniętych kredytów i pożyczek.

Oświadczenie o stanie majątkowym – zgodnie z ustawą – składa się Marszałkowi Sejmu albo Marszałkowi Senatu do dnia złożenia ślubowania oraz do 30 kwietnia każdego roku, według stanu na dzień 31 grudnia roku poprzedniego, a także w terminie miesiąca od dnia zarządzenia nowych wyborów do Sejmu i Senatu.

Oświadczenie majątkowe Grzegorza Brauna

W dniu składania oświadczenia, czyli 7 listopada 2023 roku, Braun miał na koncie 758,23 zł oraz 383,8 dolarów.

W roku podatkowym 2022 poseł Konfederacji z racji wykonywania mandatu posła otrzymał 66,6 tys. zł, a z tytułu praw autorskich za książki oraz prowadzenie kanału na YouTube zarobił 74,4 tys. zł. Jak zaznaczył, nie ma żadnych kredytów ani pożyczek. Poinformował też, że jest członkiem Fundacji „Osuchowa”.

Jednocześnie w oświadczeniu majątkowym Braun zaznaczył, że z „pozostałej części uposażenia (poselskiego) i całości tzw. diet był systematycznie okradany przez prezydium Sejmu, które kontynuuje te złodziejską praktykę także w roku bieżącym 2023”.

Chodzi m.in. o czasy covidowego szaleństwa, gdy Braun raz po raz był wykluczany z obrad Sejmu (co wiąże się z karami finansowymi lub brakiem wynagrodzenia) za brak maski. Byliśmy wtedy świadkami potężnej hipokryzji rządzących i tzw. totalnej opozycji. Posłowie, w większości, poza kamerami mieli nakaz noszenia maseczek w głębokim poważaniu, ale gdy tylko kamery pojawiały się w zasięgu, od razu przykładnie kawałek materiału na twarz zakładali. Nakaz maskowania w Sejmie (i nie tylko tam) był także niezgodny z prawem, ale tym posłowie stanowiący prawo się w ogóle nie przejmowali.

Nie tylko za brak maski karano Brauna. Za słynną już wypowiedź w kierunku Adama Niedzielskiego, twarzy polityki covidowej, prezesa Konfederacji Korony Polskiej ukarano na kwotę 62,5 tys. zł. W trakcie kampanii wyborczej Krzysztof Bosak mówił, że Braunowi odebrano „w sumie kilkaset tysięcy złotych”.

Znikły wszelkie bariery

Znikły wszelkie bariery

Izabela Brodacka

Fakt usunięcia sprzed Sejmu barierek, który obwieściła Jachira wyglądająca i zachowująca się jak zwykle, to znaczy jak uciekinierka z Tworek i wyśpiewująca treny na temat swojej miłości do wolności ma głębokie znaczenie symboliczne.

Filozofowie odróżniają jak wiadomo dwa pojęcia: „wolność od” i „wolność do”. Sejm X kadencji uzyskał niewątpliwie „wolność od”. Wolność od barierek, kultury, dobrych obyczajów, poprawnego języka, zdrowego rozsądku, a przede wszystkim od troski o Polskę i od wierności Konstytucji.

Kiedy pierwszego dnia obrad zwolennicy PiS odwoływali się do Konstytucji obserwujący obrady Sejmu mogli zarejestrować szczere rozbawienie Tuska i Budki. Kiedy głos usiłował zabrać minister Ziobro marszałek Hołownia wbrew regulaminowi ograniczył mu czas wypowiedzi, a sala gromko wyliczała sekundy jak znokautowanemu bokserowi.

Za dawnych dobrych czasów, które pamiętają już chyba tylko staruszkowie, czyli według młodzieżowej nomenklatury „dziadersi”, jeżeli ktoś zachowywał się niewłaściwie albo używał wulgarnego języka mawiało się, że zachowuje się w sposób nieparlamentarny lub wypowiada się nieparlamentarnym językiem. Obecnie to określenie powinno zmienić sens na przeciwny. Jeżeli ktoś przeklina czy wykonuje wulgarne gesty należy stwierdzić, że zachowuje się w sposób ściśle parlamentarny.

W pierwszych dniach obrad marszałek Hołownia wyraźnie nie panował nad salą sejmową. Choć wielokrotne pokrzykiwał jak belfer z podstawówki „proszę o spokój” zupełnie to nie działało. Swoją misję Hołownia postrzega w szczególny sposób. Obiecał sali podcast w mediach na co reakcją były бурные аплодисменты. Widać było, że sala sejmowa wyśmienicie się bawi, że obrady sejmu to dla nich igrzyska czy wręcz cyrk. W całkowitej sprzeczności z tym faktem jest deklaracja Hołowni, że chciałby żeby rodzice gdy media pokazują Sejm nie zasłaniali dzieciom oczu i nie zatykali uszu. To niemożliwe. Takie idiotyzmy jakie codziennie słyszymy można obecnie usłyszeć tylko w Sejmie. Sam Hołownia oświadczył na przykład, że na niesfornych posłów czekać będzie ciemny pokój. „A w ciemnym pokoju poseł Śmiszek” -dopowiedzieli dowcipnisie.

Nowy poseł Koalicji Obywatelskiej Marcin Józefaciuk, były dyrektor i nauczyciel siedmiu przedmiotów w Zespole Szkół Rzemiosła im. Jana Kilińskiego w Łodzi wyznał „Gazecie Wyborczej”, że jest neopoganinem oraz pasjonuje się metafizyką i medycyną alternatywną. „Współpraca z naturą, zawierzenie jej sile, próba dostosowania się do niej” – tłumaczył. Józefaciuk podlizywał się kiedyś totalnej opozycji sprzeciwiając się publicznie wprowadzeniu podręcznika do HiT prof. Wojciecha Roszkowskiego.  Oprócz bycia nauczycielem, Józefaciuk jest także dietetykiem, trenerem personalnym oraz mistrzem reiki i konchowania. Jak sam wyjaśnia, reika “to taki system uzdrawiania” a konchowanie „polega na tym, że wkłada się do ucha taki jakby komin i w nim spala się pewne rzeczy żeby usunąć syfy”. 

We wtorek 21.11.23 Sejm wznowił obrady. Jak powiedział bodajże poseł Suski sale parlamentarne były świadkami różnych dziwnych wydarzeń ale takiego kabaretu jak tego dnia nigdy nie było. Popularne i banalne stało się ostatnio nazywanie Sejmu cyrkiem. Jednak nazwanie go kabaretem jest bardziej właściwe. W cyrku niektóre numery są śmiertelnie poważne. Na przykład salto mortale czy tresura lwów. W kabarecie wszystkie służą rozbawieniu widzów.

Co gorsza Sejm to taki kabaret, którego aktorzy najlepiej bawią się sami swoimi dowcipami. Najpierw marszałek Hołownia wyłączył mikrofon posłowi Suskiemu. Potem kilkanaście minut spierano się o minutę przerwy. Tę minutę ostatecznie przegłosowano i natychmiast wznowiono obrady. Sprawę ustosunkowania się do zmiany traktatów europejskich zagrażających utratą suwerenności Polski Hołownia uparcie kierował do dyskusji w komisji. W pełnej świadomości, że w środę 22.11 o godzinie 12 w UE odbędzie się głosowanie w tej sprawie.

Poseł klubu Polska 2050 – Trzecia Droga ( Jak złośliwi mówią – Trzecia Noga ) Paweł Zalewski zgłosił natomiast wniosek o przejście do porządku dziennego i tym samym „zakończenie tyrad przedstawicieli PiS przesiąkniętych nienawiścią do UE”.

Zmiana traktatów UE to drobiazg wobec problemów przedstawionych przez panią Dorotę Niedziela z KO. Jako priorytet swojej działalności pani Dorota postuluje przeforsowanie wpuszczania psów do budynku Sejmu i do ogrodów sejmowych, bo sama ma pieska. Piesek pani poseł ma jak pamiętamy w Sejmie prekursora, słynną Sabę marszałka Ludwika Dorna. Saba swobodnie przechadzała się po Sejmie, była wyprowadzana przez borowców i doczekała się nawet inwokacji prezydenta Kwaśniewskiego. Brzmiała ona mniej więcej tak:„ Ludwiku Dornie, psie Sabo, błagam, nie idźcie tą drogą”. Pani Dorota będzie mogła się oczywiście powołać również na precedens konia Incitatusa, którego cesarz rzymski Kaligula uczynił senatorem oraz człowieka zwanego Koniem, którego tylko immunitet poselski broni przed prokuratorem.

Pusty śmiech budzą również kandydatury na ministrów nowego rządu pod egidą Tuska. Na ministra finansów proponuje się niejakiego Ryszarda Petru. Petru jak pamiętamy wsławił się stworzeniem całkowicie nowej algebry. Zgodnie z jej prawami 3=6. Gdy Petru ujawni pozostałe aksjomaty swojej algebry niewątpliwie zasłuży na nagrodę Nobla. Ministrem spraw zagranicznych ma szanse zostać Radosław Sikorski, który jak pamiętamy wsławił się wielce dyplomatycznym podziękowaniem Amerykanom za uszkodzenie gazociągu Nord Stream.

Wszystko przebija jednak faktyczne a nie hipotetyczne stanowisko europosła dla Włodzimierza Karpińskiego byłego ministra skarbu w rządzie Donalda Tuska, byłego sekretarza miasta w stołecznym Ratuszu, byłego prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Warszawie, który 9 miesięcy spędził w areszcie pod zarzutem przyjęcia łapówki. Karpiński na pewno nie jest żoną Cezara. A do zaszczytów w parlamencie europejskim takie jak jego kwalifikacje są pożądane. Nie będzie pierwszym łapówkarzem w tym gronie. Cóż dodać – jaki pan taki kram.

Maseczki i magiczne laseczki, to one mają wejść do zestawu pierwszej pomocy. Ku likwidacji katolickich zabobonów.

Maseczki i laseczki, to one mają wejść do zestawu pierwszej pomocy

Autor: CzarnaLimuzyna , 29 listopada 2023

Magda Ważna, nazwisko lub pseudonim, opublikowała na portalu związanym z bigpharmą krótki wpis o maseczkach. Autorka jest osobą głęboko wierzącą w sanitarną ideologię i najwyraźniej nie potrafiła lub nie miała ochoty zrobić kwerendy.

Z wielu dostępnych i opublikowanych badań wynika bowiem, że dbający o zdrowie ludzie powinni unikać noszenia foliowych czapeczek, a także utrudniających normalne oddychanie, maseczek.

Jak wynika z socjologicznych obserwacji maseczki najczęściej noszą osoby, które są narażone na przebywanie w pomieszczeniach z włączonym telewizorem.

Spróbujmy jednak pójść za ostatnim trendem, którego dobitnym odbiciem jest nowy sejm…

Nie tylko maseczki pomagają, ale również laseczki oraz dym podczas okadzania. Chodzi o laseczki wanilii i tradycyjną laskę, którą można postukać w kamień od północnej strony. Inne praktyki poleca nowy poseł Józefaciuk czciciel jesiennego wiatru i kamienia.

Jego pierwszym tatuażem był pentagram, ale bez związku z szatanem…

Stop! Zatrzymajmy się na chwilę, aby dać odpór anonimowym hejterom. Pentagram bez związku z szatanem? A czy tatuaż swastyki musi mieć związek z Hitlerem? Sympatycy świeżo opieczonego “polityka” twierdzą, że nie jest wcale poświęcony diabłu. Magia, którą uprawia pozwala mu być odpornym na hejt, ale o tym, za chwilę.

Bo, jak wyjawił Marcin Józefaciuk, nowy poseł KO z Łodzi, jego wiara to neopoganizm. – Mocno czerpię z rytuałów dawnych zielarek i wiedźm…

Józefaciuk, który jest nauczycielem został prawdopodobnie wciągnięty do sejmu przez ducha zanieczyszczonej Wisły.

…szanuje też pomniejsze bóstwa: dla przykładu duchy lasu oraz rzek, a część wyznawców wicca wierzy też w magię. (…) z bóstw w naturze nowy poseł bardzo często zwraca się do bogów gór.

– W tym lasu górskiego, zwierząt, dużych głazów i małych kamieni. Zawsze gdzieś przy sobie noszę kawałek jakiegoś kamienia, który mnie odpręża.

Poseł KO mierzy się z hejtem

Podczas ostatniego wystąpienia sejmowego Józefaciuk wszedł na mównicę z wypchanymi kieszeniami. Był wyraźnie odprężony. Czy miał przy sobie swoje ulubione kamienie?

Po skończonym przemówieniu zszedł, stanął i wyprężył się, mierząc się z Hejtem. Oko uważnego obserwatora mogło zauważyć jeden zasadniczy szczegół. Byli równi. On i Hejt.

I tu dochodzimy do zasadniczego punktu programu KO jakim jest likwidacja katolickich zabobonów w formie lekcji religii. Nowy poseł jest zwolennikiem opcji, aby seks-edukację dzieci nie prowadzili nauczyciele, lecz profesjonalni seks-edukatorzy.

===================================

CzarnaLimuzyna

29 listopada 2023 godz. 23:35

Na wypadek, gdyby objawił się jakiś PiSowiec z tekstem trzeba było głosować na PiS
PiS miało całe 8 lat na zmianę prawa, na wykształcenie młodej kadry nauczycieli, prawników, na wpuszczeniu do mediów polskich dziennikarzy i dobrych publicystów, na przeprowadzenie szerokiej akcji informacyjnej w wielu kwestiach, na rozbicie lewackich jaczejek, na likwidacje agentur, na repolonizację mediów, na prawdziwą reformę szkolnictwa i naprawę Służby Zdrowia, uwolnienie zawodu lekarza. Na zakaz propagandy lgbt.

PiS nie zrobiło NIC dobrego w tych obszarach. Bardzo często robili na odwrót. Kłamali, kradli i kupczyli nie swoim majątkiem i polską racją stanu.

Prócz tego: nie zostały dokończone śledztwa polityczne i ukarane afery. Nie została dokonana ekshumacja w Jedwabnem. Największą zbrodnią było doprowadzenie do śmierci 250 tys. Polaków podczas zbrodniczego lockdownu.

Można to również wytłumaczyć tak: uruchomiwszy diabelski mechanizm Gnom Sromotnik zachwycony artefaktem władzy zaczął upodabniać się do obłąkanego Golluma. Przypominam, że Drużyna Pierścienia nie powstała w celach turystycznych, ale z konkretnym zamiarem ostatecznego zniszczenia artefaktu. Tymczasem przeklęty pierścień został wykradziony i prawdopodobnie zostanie użyty przez kogoś innego. 🙂

Odpowiedz kolejarz

30 listopada 2023 godz. 06:25

Wsparcie udzielone przez PO/KO Traktatowi pandemicznemu WHO jest uzupełnieniem wyliczanki Czarnej Limuzyny. Wyborco PO/KO teraz ty będziesz dymany. Do zapamiętania, my nie ruszamy waszych, wy nie ruszacie naszych.

Odpowiedz Nietytus

30 listopada 2023 godz. 06:27   – w odpowiedzi do: CzarnaLimuzyna 23:35

Oni tych postulatów nie chcieli zrealizować. Do ustalenia pozostaje z jakich przyczyn nie chcieli. Działania pozorowane to ich specjalność. Jeśli chodzi np. o psucie prawa, przyjmijmy, że mieli mały wpływ na tzw. “samorządy prawnicze”, w tym osławioną KRS. Ale w zakresie uchwalania ustaw pewien margines swobody był. I co? Na przykładzie procedury cywilnej widać co się realizowało i realizuje. W 2017r. dajmy na to, weszła w życie nowelizacja, która odwróciła dwie podstawowe zasady: bezpośredniości i jawności. Kto to zauważył i nagłośnił. Na szkoleniu byłem jedyny, który to otwarcie powiedział, a reszta jaczejki spojrzała na mnie jak na idiotę, co się wyrwałbył z pudełka.
Wystarczyło zlikwidować przedsąd przy kasacjach i w ogóle wrócić do modelu z 1989r. wraz z zakazem łączenia zawodu sędziego i adwokata, prokuratora, radcy , notariusza w jednym okręgu sądowym, w przypadku małżeństw, lub koligacji rodzinnych.
Chociaż tyle.
Efekt i przebieg. Taki pomysł nawet nie zaświtał w dyskursie publicznym.

Sejm rzyga miłością

Stanisław Michalkiewicz: Sejm rzyga miłością

 Jak szybko zmieniają się mądrości etapu! Jeszcze w wrześniu „kobiety” w Polsce, nie mogąc już wytrzymać katiuszy, jakich codziennie przysparzał im złowrogi reżym Jarosława Kaczyńskiego, nie chciały rodzić dzieci.

Nie dlatego, by nie chciały ich mieć, co to, to nie – chociaż zdarzały się i takie przypadki, co podchwytywały niezależne media głównego nurtu – że niektóre kobiety, zwłaszcza te zatroskane o przyszłość „planety”, a także z powodu cierpień, na jakie dzieci w naszym nieszczęśliwym kraju będą narażone – nie chciały mieć dzieci bez względu na to, jaki reżym aktualnie gnębi nasz nieszczęśliwy kraj – ale zdecydowana większość nie chciała rodzić dzieci na złość Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Tak w każdym razie przedstawiał to Judenrat „Gazety Wyborczej”, chociaż nie wyjaśniał, czy dotyczy to tylko dzieci należących do mniej wartościowego narodu tubylczego, czy również dzieci wyznania mojżeszowego. Ale 15 października sytuacja się wyjaśniła. Jarosław Kaczyński został zepchnięty do opozycji, a na stanowisko jasnego idola jednym susem wskoczył Donald Tusk na czele Volksdeutsche Partei i zaraz wszystko się zmieniło.

Zgodnie ze słowami arii z opery „Rigoletto” („La donna e mobile qual piuma al vento…”) kobiety nagle zapragnęły rodzić dzieci, żeby pokazać Donaldu Tusku, jak bardzo go kochają i w ogóle. Toteż jedną z pierwszych inicjatyw ustawodawczych, jaka trafiła do laski pana marszałka Hołowni, była ustawa o przejęciu finansowania przez „państwo” zabiegów zapładniania w szklance, zwanych uczenie metodą „in vitro”.

Takiej motywacji nie można było jednak przedstawić oficjalnie, więc pretekstem mającym uzasadnić takie rozstrzygnięcie, było wyjście naprzeciw pragnieniu macierzyństwa, jaką kobiety, bez względu na poglądy politycznne, podobno odczuwają. Takiemu pragnieniu nie mogły się oprzeć zwłaszcza Wielce Czcigodne posłanki z Lewicy oraz Wielce Czcigodna Barbara Nowacka, co to po przejściach w „Twoim Ruchu” i innych inicjatywach politycznych typu „Róbmy Sobie Na Rękę”, odnalazła swoje miejsce “na planecie” Koalicji Obywatelskiej.

W swoich wystąpieniach wszystkie one wręcz rzygały miłością do kobiet, dla których jedynym sposobem na szczęśliwe macierzyństwo miałoby być właśnie zapłodnienie w szklance.

W obliczu takiej erupcji miłości nie wypada tej motywacji zaprzeczać, chociaż niektórzy podejrzliwcy twierdzą, że takiego na przykład Judenratu „Gazety Wyborczej” los tych kobiet wcale nie ochodzi, a prawdziwym powodem, dla którego lansuje on tę metodę zapładniania, rozbudzając wśród podatnych na takie sugestie kobiet rozmaite snobizmy, jest odwieczna walka „judaizmu” z Kościołem katolickim, który niezmiennie sprzeciwia się ćwiartowaniu bez znieczulenia dzieci jeszcze przed ich urodzeniem, co elegancko nazywa się „aborcją”.

Rzecz w tym, że żeby przeprowadzić jedno udane zapłodnienie w szklance, trzeba wykonać całkiem sporo zabiegów, że tak powiem, „nadmiarowych”. Wskutek tego pojawia się całkiem sporo dzieci, wprawdzie zdolnych do życia, ale nikomu nie potrzebnych. W wyspecjalizowanych klinikach imienia Króla Heroda przeprowadza się zatem utylizację tych „niepotrzebnych” dzieci, albo od razu spuszczając je z wodą do miejskiej sieci kanalizacyjnej, albo wrzucając je do pojemnika z ciekłym azotem.

Co tam się z nimi w tym azocie dzieje – tego nikt dokładnie nie wie i nikt nie chce wiedzieć, a szczególnie nie chcą wiedzieć tego kobiety pragnące doświadczyć szczęścia macierzyńskiego za wszelką cenę, no i oczywiście – rzygający miłością ich protektorzy.

Wygląda jednak na to, że w przypadku Judenratu „Gazety Wyborczej” może wchodzić w grę jeszcze inny rodzaj motywacji. Pewne światło rzucił na tę sprawę Wielce Czcigodny Grzegorz Braun. W swoim wystąpieniu zwrócił uwagę, że w wielu przypadkach dawcą spermy do zapładniania w szklance jest ta sama osoba. Wskutek tego dzieci pojawiające się na świecie są ze sobą biologicznie spokrewnione, o czym oczywiście nie wiedzą.

Podawał on dane statystyczne z których wynika, że w ten sposób pojawiają się setki dzieci biologicznie ze sobą spokrewnionych, a rekordzista – jakiś mieszkający w Holandii jurny handełes, został autorem co najmniej 500 takich dzieci. Sprawa podobno wyszła na jaw za przyczyną dwóch dziewczynek, które zauważyły, że mają oczy całkiem innego koloru, niż matka i domniemany ojciec i zmusiły tamtejszą policję do przeprowadzenia skrupulatnego śledztwa.

Nic zatem dziwnego, że Judenrat „Gazety Wyborczej” tak się w sprawę popularyzacji zapłodnienia w szklance angażuje, bo w ten sposób, bez żadnego wysiłku inwestycyjnego, może dojść do powiększania się w postępie geometrycznym liczby osób z pierwszorzędnymi korzeniami. Osoby uważające się za rodziców takich dzieci oczywiście nie muszą o niczym wiedzieć, chociaż niekiedy mogą być zaskoczeniu sytuacją, kiedy taki noworodek spogląda na nich melancholijnym spojrzeniem piwnych oczu, a kiedy już zaczyna mówić, wita swoich opiekunów charakterystycznym pytaniem: „nu?” Słowem – coś w rodzaju kukułczego jaja.

A tu właśnie Parlament Europejski 22 listopada przegłosował konieczność nowelizacji traktatu lizbońskiego, która będzie milowym krokiem na drodze do budowy IV Rzeszy, jak wiadomo –  wpisanej do umowy koalicyjnej trzech partii tworzących aktualny rząd niemiecki. W III Rzeszy działalność owego jurnego holenderskiego handełesa z pewnością zostałaby zakwalifikowana jako Rassenschande i „fanatycznie” zwalczana, m.in. przez tamtejsze niezawisłe sądy.

Jak to będzie wyglądało w Rzeszy IV – tego jeszcze nie wiemy – chociaż z drugiej strony wydaje się oczywiste, że IV Rzesza nie może w jakiś istotny sposób różnić się od Rzeszy III. Już na tym przykładzie widać, ile zasadzek czyha na nas na tej drodze, ile trudnych, a nawet bolesnych decyzji trzeba będzie podjąć – a przecież budowa IV Rzeszy dopiero nabiera przyspieszenia.

Jak tam będzie – tak tam będzie – a Judenrat „Gazety Wyborczej” może być zainteresowany popularyzowaniem i forsowaniem zapładniania w szklance jeszcze z jednego powodu. Jeśli wskutek upowszechnienia tej metody na świecie pojawią się setki i tysiące dzieci biologicznie blisko ze sobą spokrewnionych, to siłą rzeczy musi dojść do tak zwanego „chowu wsobnego”, czyli związków kazirodczych, to – jak wiadomo – potomstwo zrodzone z takich związków z dużym podobieństwem graniczącym z pewnością może być i umysłowo upośledzone i fizycznie zdegenerowane.

Taką populacją istot – jak je określa Talmud – „człekopodobnych” można będzie nie tylko bez trudu manipulować i bez ceregieli ją ekspolatować. W ten oto sposób, niezależnie od innych przedsięwzięć forsowanych przez unijnego świątka Altiero Spinnellego, może dojść do likwidacji historycznych narodów europejskich, które zostaną przekształcone w „nawóz historii”.

Grzegorz Braun w Sejmie o “in vitro”. Nie szukajmy rozwiązań z piekła rodem.

Pan Jonathan Jacob Meijer, holenderski muzyk, jest biologicznym ojcem pięciuset pięćdziesięciorga dzieci.

Braun OSTRO w Sejmie. Mówił o Lebensborn, rampie oświęcimskiej i doktorach z piekła rodem [VIDEO]

22.11.2023 nczas/braun-w-sejmie-mowil-o-lebensborn-rampie-oswiecimskiej-i-doktorach-z-piekla-rodem

Grzegorz Braun.
Grzegorz Braun. / Foto: screen Sejm

W Sejmie trwa pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o finansowaniu z kieszeni polskich podatników in vitro. Głos w sprawie zabrał m.in. poseł Konfederacji Grzegorz Braun.

Szczęść Boże wszystkim Polakom, małym i dużym, tym, którzy mogą zabierać głos w swojej obronie i tym, którzy tego głosu zabrać nie mogą rozpoczął Braun.

Naga prawda o in vitro

Kto z Państwa wie z pierwszej ręki, o czym tutaj debatujemy? Ja owszem. Jako reżyser dokumentalista kilkanaście lat temu „doktoryzowałem się” z tego tematu, miałem okazję, realizując zdjęcia do filmu, który Państwu usilnie nieskromnie polecam – „Eugenika w imię postępu” – miałem okazję spotkać ojca polskiego in vitro, Pana prof. Szamatowicza w zagłębiu in vitro, białostockim. I widziałem tę selekcję dokonywaną na moich oczach – nie na rampie oświęcimskiej – to było małe szkiełko laboratoryjne – wskazał poseł.

– Dokonywał tej selekcji zootechnik. Może nie wszyscy Państwo wiecie, że z uwagi na koszta zatrudnia się w realizacji tej procedury osoby niekoniecznie legitymujące się jakimkolwiek dyplomem medyka od ludzi – podkreślił.

– Widziałem te baniaki z ciekłym azotem, w którym trzyma się to, co zostanie, jako efekt, produkt uboczny tej selekcji. No i one tam stoją te baniaki, może nawet do dziś stoją te, które wtedy oglądałem – powiedział.

Narastające problemy

– Ale nieprzekonanych nie przekonam, więc opowiem Państwu coś ciekawego (…) nawet i dla Panów doktorów z piekła rodem, którzy tutaj się wypowiadali na tematy im, jak sądzę, jednak bliżej nieznane. Otóż, pewien przedstawiciel personelu medycznego, który przepracował lata pod prof. Szamatowiczem i brał udział w tym procederze, a następnie nawróciwszy się i przejrzawszy na oczy podjął ów przedstawiciel niższego personelu medycznego pracę w programie naprotechnologii (…) – relacjonował Braun.

– Otóż, ten pielęgniarz zwrócił mi uwagę na pewien fakt empiryczny. W takim mieście jak Białystok, powtarzam: zagłębie in vitro (…), jest z konieczności ograniczona liczba dawców gamet męskich i żeńskich, jak się to elegancko nazywa (…). Ograniczona liczba dawców sprawia, że z każdym zabiegiem, który – uwaga – nie jest zabiegiem leczniczym, wyprowadzam z błędu, bo to szereg razy padło tutaj z trybuny, szereg rosnący tych zabiegów sprawia, że rośnie matematyczne prawdopodobieństwo, że tu, na tym świecie – nie na tamtym – spotkają się dzieci tego samego tatusia, najczęściej. Spotkają się, nie wiedząc o tym, że są dziećmi tego samego dawcy – wskazał.

– I być może – zwrócił mi na to uwagę ów pielęgniarz – być może zechcą jakimś, jak się to mówi po świecku, zbiegiem okoliczności dać początek nowemu życiu, tylko nie będą wiedzieli o tym, że mają tego samego tatusia, bo z mamusią to jednak łatwiej ustalić – kontynuował.

Jak podkreślił, było to kilkanaście lat temu. – To, niestety, nie weszło do filmu, gdyż było off the record. Mijały lata, sprawa weszła do agendy parlamentarnej, miejskiej, stała się sztandarem rewolucji, która w poszukiwaniu zaginionego lumpenproletariatu rozgląda się za nowymi grupami ludności, które mogłaby wciągnąć do swoich szeregów – ocenił.

To już się dzieje

Wzięliście to na sztandar, wy, ludzie wielopokoleniowo już, niestety, reprezentujący mentalność eugeniczną, mentalność aborcyjną. I otóż, z upływem lat zacząłem czytać doniesienia, z których kilka Państwu przeczytam, bo niektóre są świeże – zapowiedział.

– W dalekich krajach, z drugiej strony globusa, lekarz ojcem czterdzieściorga dziewięciorga dzieci. Przy zabiegach in vitro używał własnego nasienia. Skandal. W Kanadzie, uspokajam, to tylko Ludowa Republika Kanady, to daleko, to na pewno nie u nas, ginekolog zapładniał pacjentki własnym nasieniem. Nie wiadomo ile ma dzieci – przytaczał Braun.

– I świeża rzecz z tego roku, marzec 2023, Pan Jonathan Jacob Meijer, holenderski muzyk, jest biologicznym ojcem pięciuset pięćdziesięciorga dzieci, które wytropiły tatusia. Najpierw jakieś dwie dziewczynki zorientowały się, że mają oczy nie po mamie, nie po tacie, wynikło z tego śledztwo policyjne – relacjonował.

– I uwaga, publicznie domagają się jacyś ludzie zniszczenia zmagazynowanych plemników tego dobroczyńcy ludzkości – ironizował Braun.

Przedsionek piekieł

– Szanowni Państwo, zapraszacie naszych rodaków, żerując na ich dramatach życiowych, do przedsionka piekieł już na tej ziemi. I ja nie będę rozszerzał tej argumentacji, powiem tylko, że właściwie moglibyśmy powiedzieć: dajcie nam, katolikom, normalnym, uczciwym ludziom spokój i nie każcie nam płacić na to, co tam sobie robicie. Ale sprawa, jak widzicie, ma konsekwencje potencjalnie społeczne. Konsekwencje, z których problemy z ustalaniem linii dziedziczenia majętności będą najmniejszym problemem – zwrócił się do wnioskodawców.

– Są procedury godziwe i niegodziwe. I to, że bardzo wielu ludzi pragnie potomstwa, chwała Bogu, normalny człowiek pragnie potomstwa i cieszy się, kiedy Pan Bóg błogosławi. Ale to, że są niegodziwe sposoby czynienia zadość tej tęsknocie, to wiemy z historii – zaznaczył.

Niemiecki program Lebensborn dał dzieci wielu poczciwym ludziom, wielu dobrym Niemcom, wcale nie wszyscy byli członkami NSDAP, a jednak porywanie i handel dziećmi nie jest przez nas sankcjonowany i nie jest uznawany za dobre rozwiązanie tego problemu wskazał.

– A więc, skoro jest problem, diagnozujmy go, ale nie szukajmy rozwiązań z piekła rodem. Składam wniosek o odrzucenie tego projektu w pierwszym czytaniu – zakończył Grzegorz Braun.