Państwo kupiło 14 milionów ton węgla z Kolumbii za 1.500 zł za tonę, przy koszcie wydobycia w Polsce 400 zł za tonę.

Państwo kupiło 14 milionów ton węgla z Kolumbii za 1.500 zł za tonę, przy koszcie wydobycia w Polsce 400 zł za tonę.

Polska jest w szponach zdrajców na usługach Klausa Schwaba. Rafał Piech

Polska stała się energetycznym żebrakiem. Tymczasem przytłoczeni propagandą Polacy miotają się pomiędzy dwiema drogami prowadzącymi do tej samej przepaści.

O perspektywach Polski, o szansach na uniknięcie zagłady, o programie swojej partii mówi Rafał Piech

“85% zasobów węgla w EU znajduje się w Polsce”

Tymczasem nasze państwo kupiło 14 milionów ton węgla z Kolumbii… za 19 miliardów złotych czyli za 1.500 zł za tonę, przy koszcie wydobycia w Polsce 400 zł za tonę.

Gdyby władze Kuwejtu zdecydowały się na prośbę USA, aby zlikwidować wszystkie platformy wiertnicze i przestać wydobywać ropę na rzecz Ameryki i kupować ją 10 razy drożej, z Ameryki i innych państw. Myślę, że obywatele Kuwejtu szybko wywieźli na taczkach takich przedstawicieli władzy czy premiera.

Agenda 2030 zakłada całkowite wyeliminowanie małych, średnich i mikro przedsiębiorstw na rzecz potężnych korporacji.

Czy Polskę można uratować?

Na świecie nie uda się tego zatrzymać, ale w Polsce jeszcze jest szansa – mówi Rafał Piech „Polska Jest Jedna”. Cały świat wraca do węgla, wiele państw zwiększa wydobycie, a Polska, która mogłaby być węglowym potentatem stała się energetycznym żebrakiem.

  • „Polska” traktuje polskich przedsiębiorców jak przestępców.
  • Realne zadłużenie państwa wynosi ponad 4 biliony złotych
  • W Polsce 84% energii elektrycznej pochodzi z węgla
  • Za kwotę (19 miliardów złotych) wydaną na import złej jakości węgla moglibyśmy wybudować 6 kopalń w Polsce.
  • Byli komuniści mogliby się dużo nauczyć od funkcjonariuszy propagandowych z TVP
  • Polska jest w szponach zdrajców, działających na zgubę Polski i Polaków.
  • Byliśmy zdradzani od 1989 roku.

Rafał Piech:

Program dla Polski

Z Bogiem i rozumem

Zawierzyłem moją prezydenturę niepokalanemu sercu Maryi.

Tylko Polska Bogiem silna jest w stanie przeciwstawić się złu.

Tylko Polska Bogiem silna jest w stanie przeciwstawić się złu.

Działania „Imperium ZŁĄ” na przykładzie Japonii i azjatyckich Tygrysów. Jak to grozi nam.

“Idea podbija świat”, Kalergi. Działania „Imperium ZŁĄ” na przykładzie Japonii i azjatyckich Tygrysów.

Zabójstwo Shinze Abe. Stany Zjednoczone Europy i Liga Narodów.

Cynthia Chung.

Faszystowskie korzenie “Stanów Zjednoczonych Europy”

Pytanie brzmi: czy Niemcy i Japonia są na tyle głupie, by popełnić ten sam błąd dwa razy?

https://thesaker.is/why-shinzo-abe-was-assassinated-towards-a-united-states-of-europe-and-a-league-of-nations/

Sytuacja w jakiej znalazła się Japonia nie zaskakuje, ale prace nad tym trwały przez ostatnie 50 lat, jako jedno z założeń polityki Komisji Trójstronnej (choć nie ograniczają się tylko do tej instytucji). Wizja Ligi Narodów znajdowała się na liście życzeń tych, którzy rozpoczęli I wojnę światową, w nadziei na to, że świat zaakceptuje jeden ponad-narodowy  rząd w służbie imperium. Wielki Kryzys był kolejną próbę wdrożenia w życie wizji Ligi Narodów, drogą powołania “narodowej” odmiany socjalizmu we Włoszech i Niemczech (co nie byłoby możliwe bez kryzysu gospodarczego). To właśnie zapoczątkowało drugą wojnę światową, jako desperacką próbę siłowego wdrożenia takiej wizji na całym świecie.

Zawsze chodziło o to samo czyli o stworzenie organizacji kontrolującej świat, a ci, którzy nazywali siebie demokratami, często zasiadali przy tym samym stole z realizatorami takiej wizji.

 Hrabia Richard Coudenhove-Kalergi, ojciec paneuropeizmu (któremu zdarzyło się być również zwolennikiem faszyzmu), w swojej autobiografii “A Crusade for Pan-Europe” z 1943 r, tak napisał:

“Antyfaszyści nienawidzili Hitlera (…), a jednak (…) utorowali mu drogę do sukcesów. Tym antyfaszystom udało się przekształcić Mussoliniego, największego wroga Hitlera w latach 1933 i 1934, w najsilniejszego sojusznika Hitlera. Nie winię włoskich i hiszpańskich antyfaszystów za odważną i uzasadnioną walkę z ich bezwzględnymi przeciwnikami  politycznymi. Winię demokratycznych polityków, zwłaszcza we Francji… za to, że tak długo  traktowali  Mussoliniego jako sojusznika Hitlera, aż nim się rzeczywiście stał.”

Według Kalergiego i wielu innych przedstawicieli “elit” o podobnym rodowodzie, perspektywa faszystowskich, paneuropejskich rządów była nieuchronna, a Kalergi wyrażał   wyraźną pogardę dla antyfaszystowskiego i demokratycznego oporu wobec tej “nieuchronności”. Z punktu widzenia Kalergiego, właśnie z powodu antyfaszystowskiego i demokratycznego oporu wobec  “pokojowego” przejścia do faszyzmu, doprowadzili oni do  sytuacji, w której faszyzm musiał zostać im narzucony przy użyciu brutalnej siły.

W oczach Kalergiego była to tragedia, której można było uniknąć, gdyby te kraje po prostu zaakceptowały faszyzm na “demokratycznych” warunkach.

Hrabia Richard Coudenhove-Kalergi tak napisał w swojej autobiografii “Idea podbija świat”:

“Wykorzystanie masowej hipnozy do celów propagandowych jest najbardziej skuteczne w czasach kryzysu. W momencie, gdy narodowy socjalizm ubiegał się o władzę, miliony Niemców były całkowicie pozbawione stabilizacji życiowej.  Klasa średnia została zredukowana do poziomu proletariatu, a proletariat został bez pracy. Trzecia Rzesza była  ostatnią nadzieją dla opuszczonych, dla tych, którzy stracili swój status społeczny, dla tych pozbawionych gruntu pod stopami ludzi, szukających nadziei na życie, które straciło sens…Ekonomiczne tło ruchu hitlerowskiego staje się oczywiste, gdy przypomnimy sobie, że obie rewolucje Hitlera zbiegły się z dwoma wielkimi kryzysami gospodarczymi Niemiec: inflacją z 1923 roku i recesją z początku lat trzydziestych, z falami bezrobocia. W ciągu sześciu lat pomiędzy tymi wydarzeniami, które były dla Niemiec stosunkowo pomyślne, ruch hitlerowski praktycznie nie istniał.” 

Ojciec paneuropeizmu i duchowy ojciec Unii Europejskiej, hrabia Richard Coudenhove-Kalergi, często dobrze wypowiadał się o austriackim i włoskim faszyzmie, a nawet o „faszyzmie katolickim”, dlatego powyższy cytat jego autorstwa nabiera dodatkowego smaku. Kalergi przyznaje, że hitleryzm nie byłby możliwy, gdyby w Niemczech nie było dwóch okresów skrajnego kryzysu gospodarczego. Pytanie brzmi: czy były to kryzysy spontaniczne, czy raczej zostały wywołane celowo?

W swojej autobiografii z 1954 roku, “Idea podbija świat”, Kalergi tak pisze: “Nie ma wątpliwości, że popularność Hitlera opierała się głównie na fanatycznej walce, którą prowadził przeciwko Traktatowi Wersalskiemu.”

Jeśli przyjrzymy się politycznemu ekosystemowi, w którym poruszał się Kalergi, otrzymamy pewne wskazówki dotyczące powyższego pytania. Środowisko to obejmowało takich ludzi jak; Max Warburg, baron Louis Rothschild, Herbert Hoover, sekretarz stanu Frank Kellogg, Owen D. Young, Bernard Baruch, Walter Lippmann, pułkownik House, generał Tasker Bliss, Hamilton Fish Armstrong, Thomas Lamont, Justice Hughes. Wszyscy ci ludzie są wymienieni w autobiografii Kalergiego  jako jego baza wsparcia w Stanach Zjednoczonych. Byli oni zagorzałymi zwolennikami paneuropejskości Kalergiego, znanej jako “Stany Zjednoczone Europy”. Byli oni również zagorzałymi zwolennikami koncepcji Ligi Narodów i architektami Paryskiej Konferencji Pokojowej (1919-1920), która była odpowiedzialna za Traktat Wersalski, który wprowadził Niemcy w pierwszą falę ekstremalnego kryzysu gospodarczego.
W moim poprzednim artykule “Czy Japonia jest skłonna podciąć sobie gardło w ofierze dla amerykańskiego dominacji w Azji?” omówiłam, że to jest właśnie celem Komisji Trójstronnej. Mianowicie: tworzenie kryzysów gospodarczych w celu przeforsowania skrajnych reform strukturalnych.

Analityk finansowy i historyk Alex Krainer pisze tak:

“Komisja [Trójstronna] została założona w lipcu 1973 roku przez Davida Rockefellera, Zbigniewa Brzezińskiego oraz grupę amerykańskich, europejskich i japońskich bankierów, urzędników państwowych i naukowców, w tym Alana Greenspana i Paula Volckera. Została ona powołana w celu wspierania ścisłej współpracy między państwami, które tworzą trójczłonową strukturę dzisiejszego Zachodu. Ta “ścisła współpraca” miała być podstawą “trójczłonowej agendy” spadkobierców Imperium Brytyjskiego.”
Jej powstanie zorganizowała brytyjska ekspozytura w Ameryce, Rada Stosunków Zagranicznych (CFR), (innymi słowy: potomstwo Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, czołowego think tanku Korony Brytyjskiej).

9 listopada 1978 roku członek Komisji Trójstronnej, Paul Volcker (przewodniczący Rezerwy Federalnej w latach 1979-1987), potwierdził to na wykładzie wygłoszonym na Uniwersytecie Warwick w Anglii: “Kontrolowana dezintegracja gospodarki światowej jest uzasadnionym celem na lata 80-te”. Jest to również ideologia, która ukształtowała “Terapię szokową” Miltona Friedmana.

W 1975 roku, CFR rozpoczęła publiczne studium polityki globalnej, zatytułowane: “Projekt na  lata 80-te”. Motywem przewodnim tego projektu był “kontrolowany rozpad” światowej gospodarki, a raport nie próbował ukrywać konsekwencji czyli; głodu, chaosu społecznego i śmierci, jakie ta polityka sprowadzi na większość ludności świata.

To jest właśnie to, przez co przechodziła Japonia, a co ekonomista Richard Werner wykazał w swojej książce Princes of Yen, na podstawie której, nakręcono film dokumentalny o tej samej nazwie. Gospodarka Japonii została poddana działaniu zaprojektowanej bańki spekulacyjnej w celu wywołania kryzysu gospodarczego, który następnie uzasadniłby konieczność przeprowadzenia ekstremalnych reform strukturalnych.

Omówimy teraz pokrótce, w jaki sposób Stany Zjednoczone, gospodarki Tygrysów Ekonomicznych i Europa zostały poddane  procesowi sztucznych kryzysów gospodarczych i co to oznacza dla dzisiejszego świata? Jakie konsekwencje dla Europy miało podążanie za modelem “Stanów Zjednoczonych Europy” i czym różni się model jednego rządu światowego w postaci Ligi Narodów od struktury wielobiegunowej, składającej się z suwerennych państw narodowych.

Artykuł zakończę uwagami na temat przyczyn zamachu na Shinzo Abe.

Kolonializm 2.0:  Kryzys gospodarczy azjatyckich Tygrysów.

Japonia nie była jedyną wysoko rozwiniętą gospodarką w Azji, która w latach 90. znalazła się w najgłębszej recesji od czasów Wielkiego Kryzysu. W 1997 r. waluty gospodarek Tygrysów z Azji Południowo-Wschodniej nie były w stanie utrzymać stałego kursu wymiany wobec  dolara amerykańskiego i w ciągu roku załamały się o 60-80%.

Przyczyny tego krachu sięgają roku 1993. Wtedy to, gospodarki azjatyckich Tygrysów – Korea Południowa, Tajlandia, Indonezja – wdrożyły politykę agresywnej deregulacji przepływów kapitałowych i ustanowienia międzynarodowych udogodnień bankowych, które umożliwiły sektorowi korporacyjnemu i bankowemu swobodne pożyczanie pieniędzy z zagranicy, co było pierwszym takim przypadkiem w erze powojennej.

Nie było żadnej  potrzeby, aby gospodarki azjatyckich Tygrysów pożyczały pieniądze z zagranicy. Wszystkie pieniądze niezbędne do inwestycji wewnętrznych mogły być tworzone w kraju.

W filmie Princes of Yen, możemy usłyszeć:

” Presja na liberalizację przepływów kapitałowych przyszła z zewnątrz. Od początku lat 90-tych, MFW, Światowa Organizacja Handlu i Departament Skarbu USA lobbowały w tych krajach, aby pozwolić krajowym firmom na zaciąganie pożyczek za granicą. Argumentowali, że ekonomia neoklasyczna udowodniła, że wolny rynek i swobodny przepływ kapitału zwiększają wzrost gospodarczy.

Po deregulacji przepływów kapitałowych, banki centralne zaczęły tworzyć  zachęty dla firm krajowych do zaciągania pożyczek za granicą, czyniąc droższymi pożyczki w walutach krajowych od pożyczek w dolarach amerykańskich.

Banki centralne podkreślały w swoich publicznych wypowiedziach, że będą utrzymywać stały kurs wymiany z dolarem amerykańskim, tak aby kredytobiorcy nie musieli się martwić o to, że będą musieli spłacać więcej w swoich walutach krajowych niż pierwotnie pożyczyli. Banki otrzymały polecenie zwiększenia akcji kredytowej. Musiały jednak zmierzyć się z mniejszym zapotrzebowaniem na kredyty ze strony produktywnych sektorów gospodarki, ponieważ firmy te były zachęcane do pożyczania za granicą. Musiały więc uciec się do zwiększenia akcji kredytowej dla kredytobiorców o podwyższonym ryzyku.

Import zaczął się zmniejszać, ponieważ banki centralne zgodziły się na powiązanie swoich walut z dolarem amerykańskim. Gospodarki stały się mniej konkurencyjne, ale ich bilans obrotów bieżących został utrzymany dzięki pożyczkom udzielonym za granicą, które w statystyce bilansu płatniczego liczone są jako eksport. Kiedy spekulanci zaczęli sprzedawać tajlandzkie bahty, koreańskie wony i indonezyjskie rupie, banki centralne zareagowały daremnymi próbami utrzymania kursu walutowego do tego stopnia, aż roztrwoniły praktycznie wszystkie swoje rezerwy walutowe. Dało to zagranicznym pożyczkodawcom szerokie możliwości wycofania swoich pieniędzy po zawyżonych kursach wymiany.

Banki centralne wiedziały, że jeśli skończą im się rezerwy walutowe, będą musiały zwrócić się do MFW, aby uniknąć niewypłacalności. A kiedy MFW już się pojawi, banki centralne wiedziały, czego zażąda ta waszyngtońska instytucja, ponieważ jej żądania w takich przypadkach były zawsze takie same przez poprzednie trzy dekady: Banki centralne zostaną  uniezależnione od państwa [i tym samym podporządkowane dyktatowi MFW].

16 lipca tajski minister finansów wsiadł do samolotu lecącego do Tokio, aby poprosić Japonię o dofinansowanie. W tym czasie Japonia miała 213 mld USD rezerw walutowych, więcej niż łączne zasoby MFW. Byli gotowi pomóc, ale Waszyngton zastopował inicjatywę Japonii. Rozwiązanie rodzącego się kryzysu azjatyckiego musiało przyjść z Waszyngtonu, za pośrednictwem MFW.

Po dwóch miesiącach ataków spekulacyjnych, rząd Tajlandii wprowadził bahta na giełdę.

Jednocześnie, MFW obiecał prawie 120 miliardów dolarów zagrożonym gospodarkom Tajlandii, Indonezji i Korei Południowej. Natychmiast po przybyciu do krajów dotkniętych kryzysem, zespoły MFW założyły biura w bankach centralnych, skąd dyktowały warunki kapitulacji. MFW zażądał szeregu działań, w tym ograniczenia kredytów udzielanych przez  banki, poważnych zmian prawnych i gwałtownych podwyżek stóp procentowych. Gdy stopy procentowe wzrosły, kredytobiorcy wysokiego ryzyka przestali spłacać swoje kredyty.

Obciążone dużymi kwotami złych długów, systemy bankowe Tajlandii, Korei i Indonezji praktycznie zbankrutowały. Nawet zdrowe firmy zaczęły odczuwać skutki rozszerzającego się kryzysu kredytowego. Gwałtownie wzrosła liczba bankructw przedsiębiorstw. Bezrobocie wzrosło do najwyższego poziomu od lat 30. XX wieku”.

MFW dobrze wiedział, jakie będą konsekwencje jego polityki. W przypadku Korei miał nawet przygotowane szczegółowe, ale nieujawnione badania, które mówiły o tym, ile koreańskich firm zbankrutuje, jeśli stopy procentowe wzrosną o pięć punktów procentowych. Pierwsze porozumienie MFW z Koreą wymagało podwyższenia stóp procentowych o dokładnie pięć punktów procentowych.

Richard Werner stwierdził w wywiadzie, że: “Polityka MFW nie ma na celu spowodowanie ożywienia gospodarczego w krajach azjatyckich. Realizują one całkiem inny program, a jest nim zmiana systemów gospodarczych, politycznych i społecznych w tych krajach. W istocie,  działania MFW uniemożliwiają ożywienie gospodarcze takim krajom, jak Korea czy Tajlandia.”

Dziennikarz: “To interesujące. Więc mówi Pan, że MFW pogarsza kryzys i sugeruje, że jest to jego ukryty cel?”

Richard Werner odpowiedział: “Cóż, MFW zbytnio nie ukrywa tego celu, ponieważ dość wyraźnie żąda, aby zainteresowane kraje azjatyckie zmieniały prawo tak, aby podmioty zagraniczne mogły kupować wszystko, od banków po ziemię. I rzeczywiście, systemy bankowe mogą być dokapitalizowane, według warunków MFW, tylko poprzez użycie  pieniędzy zagranicznych, co wcale nie jest konieczne, bo dopóki te kraje mają własne banki centralne, mogą po prostu drukować pieniądze i dokapitalizować własne systemy bankowe. Nie potrzeba do tego zagranicznych pieniędzy. Tak więc agenda MFW polega na tym, aby rozwalić Azję z korzyścią dla interesów zagranicznych.”

MFW zażądał, aby banki mające kłopoty nie były ratowane, ale zamiast tego zostały zamknięte i tanio sprzedane dużym amerykańskim bankom inwestycyjnym. W większości przypadków, listy intencyjne MFW wyraźnie zalecały, że banki muszą być sprzedane inwestorom zagranicznym.

W Azji nie dopuszczono do zorganizowanych przez rząd działań pomocowych, które miały utrzymać przy życiu chore instytucje finansowe. Jednak, kiedy rok później podobny kryzys dotknął Amerykę, te same instytucje zareagowały inaczej.

W filmie Princes of Yen, możemy usłyszeć:

“Fundusz hedgingowy Long-Term Capital Management z siedzibą w Connecticut, który przyjmował jako klientów tylko zamożnych inwestorów indywidualnych i instytucje, lewarował swój kapitał o wartości 5 mld USD ponad 25 razy, pożyczając od banków światowych ponad 100 mld USD. Kiedy jego straty zagroziły możliwością wystąpienia systemowego kryzysu bankowego, który z kolei zagroziłby amerykańskiemu systemowi finansowemu i gospodarce, Rezerwa Federalna zorganizowała przypominającą kartel, akcję ratunkową, polegającą na zwróceniu się do banków z Wall Street i banków międzynarodowych o przekazanie środków finansowych, celem uniknięcia bankructwa.
Dlaczego Stany Zjednoczone mogą stawiać wymagania obcym państwom w imię wolnego rynku, skoro nie mają zamiaru egzekwować tych samych zasad we własnym domu?

Przykłady kryzysów japońskiego i azjatyckiego ilustrują, w jaki sposób kryzysy mogą być zaprojektowane w celu umożliwienia redystrybucji własności ekonomicznej oraz wprowadzenia zmian prawnych, strukturalnych i politycznych.”

Powodem, dla którego zakazano ratowania azjatyckich banków, było umożliwienie wykupu tych azjatyckich gospodarek przez podmioty zachodnie. Komu była już potrzebna Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska, skoro MFW zapewniał kolonialne cele imperium?

Jawne cele MFW i Komisji Trójstronnej

MFW otwarcie nastawił się na przejęcie Azji przez zachodnią finansjerę, ale jaka była w tym rola dla Europy i Stanów Zjednoczonych, które znajdowały się w jej strefie wpływów? Czy one również miały skorzystać z tej  grabieży?

Krótka odpowiedź, która powinna być już oczywista, brzmi: Nie.

Sprowokowane kryzysy w Stanach Zjednoczonych i Europie miały na celu dalszą centralizację władzy w coraz mniejszym gronie i nie miały służyć ludziom, czy też, powiedzmy, poddanym, którzy akurat zamieszkiwali te regiony.

Europa szczególnie naraziła się na szwank ze względu na swoje przywiązanie do wizji “Stanów Zjednoczonych Europy”. Kraje należące do bloku walutowego Euro zrezygnowały z prawa do posiadania waluty narodowej i przekazały tę władzę Europejskiemu Bankowi Centralnemu (EBC), najpotężniejszemu i najbardziej tajnemu ze wszystkich banków centralnych.

W takim systemie żaden europejski kraj nie ma kontroli nad własną gospodarką i jest całkowicie narażony na to, co postanowi EBC.

Richard Werner zauważył: ” [EBC] bardziej skupia się na kreacji kredytu niż na stopach procentowych. EBC musi się wiele nauczyć na swoich błędach z przeszłości, ponieważ nie sądzę, aby wystarczająco uważnie obserwował kreację kredytu. Gdy w Hiszpanii i Irlandii, pod okiem EBC, mieliśmy do czynienia masową ekspansję kredytową, stopy procentowe pozostawały oczywiście takie same jak w reszcie w strefie euro, ale ilość cykli kredytowych była bardzo różna… Jest jedna stopa procentowa dla całej strefy euro, ale w 2002 roku EBC kazał Bundesbankowi [bankowi centralnemu Niemiec] ograniczyć kreację kredytu o największą kwotę w swoje całej historii, a jednocześnie nakazał irlandzkiemu bankowi centralnemu drukować tyle pieniędzy, jakby jutra nie było. Jakie są tego konsekwencje? Ta sama stopa procentowa ale czy to ten sam wzrost gospodarczy? Nie. Efektem jest recesja w Niemczech i  boom w Irlandii. Która zmienna to mówi? Oczywiście kreacja kredytu.”

Od 2004 roku, pod okiem EBC, wzrost kredytów bankowych w Irlandii, Grecji, Portugalii i Hiszpanii wynosił ponad 20% rocznie, a ceny nieruchomości szybowały w górę. Kiedy kredyty bankowe się skończyły, ceny nieruchomości załamały się, deweloperzy zbankrutowali, a systemy bankowe Irlandii, Portugalii, Hiszpanii i Grecji stały się niewypłacalne.

W filmie Princes of Yen słyszymy:

“EBC mógł zapobiec tym bańkom spekulacyjnym, tak samo jak mógł położyć kres następującym po nich kryzysom bankowym i gospodarczym. Nie zrobił jednak tego, dopóki nie poczyniono poważnych ustępstw politycznych, takich jak przeniesienie uprawnień fiskalnych i budżetowych z każdego suwerennego państwa do Unii Europejskiej”.

Zarówno w Hiszpanii, jak i w Grecji bezrobocie wśród młodzieży wzrosło do 50 %, co zmusza wielu młodych ludzi do poszukiwania pracy za granicą. Obrady organów decyzyjnych EBC są tajne. Zgodnie z traktatem z Maastricht, zabronione są wszelkie próby wpływania na EBC, na przykład poprzez demokratyczną debatę i dyskusję.

EBC jest organizacją międzynarodową, która stoi ponad i poza jurysdykcją jakiegokolwiek państwa członkowskiego. Jego pracownicy wyższego szczebla posiadają paszporty dyplomatyczne, a akta i dokumenty znajdujące się w Europejskim Banku Centralnym nie mogą być przeszukiwane ani konfiskowane przez żadną policję czy prokuraturę.

Komisja Europejska,  grupa ludzi nie pochodząca z wyborów, której celem jest zbudowanie “Stanów Zjednoczonych Europy” ze wszystkimi atrybutami zjednoczonego państwa, ma interes w osłabieniu poszczególnych rządów i wpływu demokratycznych parlamentów Europy. Okazuje się, że zasady dotyczące niezależności banków centralnych, na których opierał się Traktat z Maastricht, wynikały z zaledwie jednego opracowania, które zostało zlecone przez nikogo innego jak samą Komisję Europejską.”

Faszystowskie korzenie “Stanów Zjednoczonych Europy”

15 lutego 1930 roku, Churchill opublikował w The Saturday Evening artykuł zatytułowany “Stany Zjednoczone Europy”, w którym napisał:[1]

“…Reanimacja idei Stanów Zjednoczonych Europy jest w pełni zasługą hrabiego  Coudenhove-Kalergi…Liga Narodów, z której Stany Zjednoczone tak nierozważnie – biorąc pod uwagę ich rozległe i rosnące interesy – zrezygnowały, stała się w rzeczywistości, jeśli nie w formie, przede wszystkim instytucją europejską. Hrabia Coudenhove-Kalergi proponuje skupienie europejskich sił, interesów i uczuć w jednej gałęzi, która, gdyby się rozrosła, stałaby się pniem i w ten sposób uzyskałaby oczywistą dominację. Pomyślcie, jak potężna byłaby Europa, gdyby nie podziały! Niech Rosja powróci z powrotem, jak proponuje hrabia Kalergi, i jak to już w dużej mierze jest faktem, do Azji. Niech Imperium Brytyjskie, wyłączone z jego planu, realizuje swój własny ideał rozprzestrzeniania się po świecie. Nawet pomimo tego, zjednoczona, sfederowana lub częściowo sfederowana,  kontynentalnie świadoma siebie – Europa, z jej afrykańskimi i azjatyckimi posiadłościami i plantacjami, stanowiłaby niezrównany organizm.”

W swojej książce “Idea podbija świat”,  hrabia Richard Coudenhove-Kalergi tak pisze:

“Odkryłem ku mojemu zaskoczeniu, że poczucie europejskiej świadomości po raz pierwszy objawiło się podczas wypraw krzyżowych. Po upadku Cesarstwa Rzymskiego wyprawy krzyżowe stanowiły najbardziej energiczny przejaw europejskiej solidarności. Na pewien czas waśnie między królami, książętami i miastami zostały zapomniane w imię wspólnej sprawy…Wreszcie, w 1834 roku Mazzini założył Młodą Europę, ruch mający na celu koordynację wszystkich istniejących ruchów rewolucyjnych w celu zbudowania nowej i zjednoczonej Europy na bazie nacjonalizmu i demokracji.”

Co ciekawe, Kalergi pisze, że Giuseppe Mazzini, którego  uważał za najnowocześniejszego organizatora  “zjednoczonej Europy na bazie nacjonalizmu i demokracji”, był również uważany za prekursora faszyzmu we Włoszech. Kalergi pisze:[2]

“Faszyzm w tym czasie [we Włoszech] nie zerwał jeszcze z parlamentaryzmem i demokracją. Nowy rząd włoski był rządem koalicyjnym; respektował zasadę monarchii konstytucyjnej, udając jedynie, że nadaje jej nowy wigor i autorytet. Odwoływał się do heroicznych instynktów młodzieży, do ducha poświęcenia i idealizmu. Próbował przywrócić szacunek dla wartości religijnych i chwalebnych tradycji starożytnego Rzymu. Okrzyknął Mazziniego  prekursorem faszyzmu.”

Temat krzyżowców będzie centralnym elementem idei Kalergiego dotyczącym Paneuropy.  Włączył nawet symbol krzyżowców do swojego sztandaru reprezentującego ideę  paneuropejską.

W autobiografii z 1943 roku, Kalergi dalej rozwija swój wątek krzyżowca Paneuropy:[3]

“Jako godło naszego ruchu wybrałem znak czerwonego krzyża nałożony na złote słońce. Czerwony krzyż, który był flagą średniowiecznych krzyżowców, wydaje się najstarszym znanym symbolem ponadnarodowego europejskiego braterstwa. W ostatnich czasach zyskał on również uznanie, jako symbol międzynarodowej działalności charytatywnej. Słońce zostało wybrane, aby reprezentować osiągnięcia kultury europejskiej w przyczynianiu się do oświetlenia świata. W ten sposób, hellenizm i chrześcijaństwo – krzyż Chrystusa i słońce Apolla – figurowały obok siebie jako dwa trwałe filary cywilizacji europejskiej.”

Ta idea “Stanów Zjednoczonych Europy”, wizja “paneuropejska” Kalergiego była sprytną i nieuczciwą grą słów. Stany Zjednoczone istniały pierwotnie w formie 13 kolonii podporządkowanych Imperium Brytyjskiemu. Kiedy jednak Stany Zjednoczone dążyły do uniezależnienia się od Imperium Brytyjskiego, organizując się w suwerenne państwo narodowe, ojcowie założyciele zjednoczyli nową republikę wokół systemu bankowości hamiltonowskiej. Ta innowacja w ekonomii politycznej przekształciła niespłacalne długi w nowy system kredytu federalnego, wprowadziła federalny protekcjonizm, aby sprzyjać lokalnemu rozwojowi przemysłowemu, i ukierunkowała banki na inwestycje, które poprawiły ogólny dobrobyt.

Tym sposobem, Stany Zjednoczone były w stanie stworzyć jedną walutę i bank narodowy, aby ułatwić handel, który podtrzymywał suwerenność gospodarczą nowo powstałego państwa.

Ta hamiltonowska organizacja gospodarcza wpłynęła z kolei na “Narodowy System Ekonomii Politycznej” Friedricha Lista, który doprowadził do powstania Zollverein(Niemiecki Związek Celny). Niemcy w tamtym czasie były również podzielone na regiony, jak Stany Zjednoczone (do tego momentu Niemcy nie były tak naprawdę narodem), a Zollverein pozwolił Niemcom po raz pierwszy w historii, ustanowić siebie jako suwerenne państwo narodowe. Friedrich List bezpośrednio odwoływał się do hamiltonowskiego systemu gospodarczego jako inspiracji dla Niemiec. System ten miał również wpływ na Sun Yat-sena, ojca Republiki Chińskiej, w jego “Trzech zasadach narodu”, które były bezpośrednim odniesieniem do programu gospodarczego Lincolna/Henryego C. Careya, który był kontynuacją zasad ekonomicznych Alexandra Hamiltona. Odżyło to również w postaci amerykańskich pro-lincolnowskich ekonomistów w Japonii, którzy pomogli zorganizować program wzrostu przemysłowego rozpoczęty wraz z restauracją dynastii Meiji( okres panowania cesarza Metsuhito).

Na tym polega formuła wielo-biegunowości, obrona i wzrost suwerennych państw narodowych. Owszem, istnieje również współpraca regionalna. Taka współpraca regionalna potrzebna jest dla dużych projektów infrastrukturalnych, takich jak kolej, które angażują liczne państwa. Ale współpraca regionalna nie powinna być mylona z wizją Ligi Narodów i możemy łatwo odróżnić te dwa projekty, patrząc na to, co faktycznie jest proponowane politycznie i ekonomicznie. 

W przypadku wizji Ligi Narodów, Paneuropy, Stanów Zjednoczonych Europy itp. itd. było dokładnie odwrotnie. Chodziło o odebranie władzy suwerennym państwom narodowym i przekształcenie ich w państwa wasalne podporządkowane systemowi imperialnemu. Znaczy to, że hasło “Stany Zjednoczone Europy” było nieuczciwym i mylącym odniesieniem do pierwotnych 13 kolonii amerykańskich. Było to nieuczciwe, ponieważ zamiast promować dalszą narodową suwerenność ekonomiczną, oczekiwano, że państwa Europy pozbędą się swojej suwerenności i będą podporządkowane scentralizowanej kontroli Unii Europejskiej (scentralizowana władza polityczna) i Europejskiego Banku Centralnego (scentralizowana władza ekonomiczna) oraz NATO (scentralizowana władza wojskowa). W takim układzie, żaden kraj w Europie nie miałby kontroli nad swoim politycznym, gospodarczym czy militarnym przeznaczeniem.

Aby wizja Ligi Narodów mogła wejść w życie, suwerenne państwa narodowe muszą zostać zdemontowane. Więcej na ten temat można znaleźć w mojej książce “The Empire on Which the Black Sun Never Set”.

Amerykański i europejski kryzys gospodarczy uczy nas, że podatnicy muszą płacić za coraz bardziej scentralizowane przejmowanie tego, co kiedyś było suwerennymi gospodarkami, w celu wzmocnienia pozycji bardzo małej grupy ludzi, a prawa i dobrobyt przeciętnych obywateli są coraz częściej postrzegane jako nieistotne.

Dlaczego zamordowano Shinzo Abe?

Były premier Japonii Shinzo Abe został zamordowany 8 lipca 2022 roku i choć w chwili zabójstwa nie był już premierem Japonii (pełnił tę funkcję w latach 2006-2007 i 2012-16 września 2020), był najdłużej urzędującym premierem w historii Japonii i nadal wywierał duży wpływ na kształtowanie polityki w tym kraju.

Wiadomość o zabójstwie Abe została przyjęta na świecie z mieszanką bardzo silnych emocji z obu skrajnych stron. Niektórzy byli przerażeni jego śmiercią i wychwalali to, co zrobił dla Japonii jako coś niemal świętego. Inni z kolei, ekstatycznie świętowali jego śmierć, uważając, że nic dobrego nie mogło wyniknąć z jego działalności, ze względu na jego próby wskrzeszenia ciemnej strony imperialnej przeszłości Japonii i publiczne okazywanie hołdu japońskim faszystom z czasów II wojny światowej. Kiedy wiadomość była jeszcze świeża, a  zamieszanie sięgało zenitu, wielu obwiniało nawet Chiny o zaaranżowanie śmierci Abe, uważając, że to one w oczywisty sposób skorzystały z tego wydarzenia.

To prawda, że Abe żył bardzo niebezpieczną i destrukcyjną misją przywrócenia Japonii statusu imperialistycznego imperium. Był skorumpowany i forsował niebezpieczną prywatyzację władzy w Japonii, powiększał przepaść między bogatymi a klasą średnią. Byłoby jednak zbytnim uproszczeniem  świętowanie jego śmierci jako absolutnego triumfu sprawiedliwości. Jak to wyraźnie widać siedem miesięcy po zabójstwie Abe, Japonia nie stała się państwem bardziej pokojowym i gotowym do dialogu ze swoimi wschodnimi partnerami. Stała się raczej o wiele bardziej wojownicza i ślepo oddana współpracy z coraz bardziej rozbuchanymi wojennymi żądaniami Zachodu. Japonia znacznie także zwolniła tempo współpracy gospodarczej i politycznej z Rosją i Chinami, która za życia Abe nabierała rozpędu.

Warto również zauważyć, że Abe został zamordowany na kilka tygodni przed cyrkową wycieczką Nancy Pelosi na Tajwan. Chociaż prowokacja Pelosi nie doprowadziła do żadnej konfrontacji militarnej, nie możemy powiedzieć, że nie było to jej zamiarem, ani że sprawy mogłyby się rozegrać zupełnie inaczej, jeśli chodzi o konfrontację militarną między Chinami a Stanami Zjednoczonymi.

Należy przypomnieć czytelnikowi, że w 2014 roku Japonia zmieniła lub “przeinterpretowała” swoją konstytucję, która dała więcej uprawnień Japońskim Siłom Samoobrony, pozwalając im na “obronę innych sojuszników” w przypadku wypowiedzenia im wojny. Stany Zjednoczone, oczywiście, w pełni poparły to posunięcie.

Ta “reinterpretacja” konstytucji Japonii skutecznie wpisała ją do struktury NATO jako tzw. państwa kontaktowego.

W grudniu 2022 roku, Japonia ogłosiła nową strategię bezpieczeństwa narodowego. Ta nowa strategia podwoiła wydatki na obronę. Japonia planuje również zainwestować w zdolności do przeciwdziałania atakom, w tym zakup amerykańskich rakiet typu Tomahawk i rozwój własnych systemów broni.

To właśnie wielka wizja Abe dotycząca powrotu Japonii do czasów jej “chwały” jako imperium była problematyczna dla wizji Ligi Narodów, ponieważ jeśli Japonia widziała siebie na równi z innymi wielkimi imperiami, a może nawet większą od nich, oznaczało to, że nie zamierzała zginać kolan. Innymi słowy,  Abe nie był skłonny sprzedawać Japonii jako lokalnej satrapii, a tego właśnie domagał się od niej zachodni dyktat. Zgodnie z zachodnim dyktatem Japonia miała zaakceptować swój los i popaść w załamanie gospodarcze, stać się coraz bardziej militarystyczna i ekstremistyczna oraz poprowadzić szarżę w stylu kamikadze w kierunku wojny z Chinami i Rosją, która doprowadziłaby do ruiny japońskiej cywilizacji. Nie wygląda na to, żeby Abe miał zamiar pójść na rękę tej nonsensownej wizji.

Emanuel Pastreich napisał wnikliwy artykuł pod tytułem “Zabójstwo arcyksięcia Abe”, można by po prostu zacytować sam tytuł i mówi on wszystko. [Artykuł został również opublikowany  pod tytułem “Globaliści przekraczają Rubikon: Zabójstwo Shinzu Abe”].

Pastreich pisze: “[Abe]… był najdłużej urzędującym premierem w historii Japonii i miał plany na trzecią kadencję.

Nie trzeba dodawać, że siły stojące za Światowym Forum Ekonomicznym nie chcą przywódców takich jak Abe, nawet jeśli są oni zgodni z globalną agendą, ponieważ są oni w stanie zorganizować opór wewnątrz państwa narodowego.

…W przypadku Rosji, Abe z powodzeniem wynegocjował w 2019 roku skomplikowany traktat pokojowy z Rosją, który znormalizował stosunki i rozwiązał spór dotyczący Terytoriów Północnych (po rosyjsku Wyspy Kurylskie). Udało mu się zabezpieczyć kontrakty energetyczne dla japońskich firm i znaleźć możliwości inwestycyjne w Rosji, nawet w sytuacji, gdy Waszyngton zwiększył presję na Tokio w sprawie sankcji.

Dziennikarz Tanaka Sakai zauważa, że Abe nie otrzymał zakazu wjazdu do Rosji po tym, jak rząd rosyjski zakazał wjazdu pozostałym przedstawicielom japońskiego rządu.

Abe również poważnie zaangażował się w negocjacje z Chinami, umacniając długoterminowe więzi instytucjonalne i prowadząc rozmowy o wolnym handlu, które osiągnęły przełom w piętnastej rundzie rozmów (9-12 kwietnia 2019 r.). Abe miał wolny dostęp do czołowych chińskich polityków i był przez nich uważany za wiarygodnego i przewidywalnego, nawet jeśli jego retoryka była ostro antychińska.

Krytycznym wydarzeniem, które prawdopodobnie uruchomiło proces prowadzący do zamachu na Abe, był szczyt NATO w Madrycie (28-30 czerwca).

Szczyt NATO był momentem, w którym  zakulisowi gracze ustanowili prawo dla nowego porządku globalnego. NATO znalazło się na szybkiej ścieżce ewolucyjnej i jego celem przestała być obrona Europy ale stworzenie niezależnej potęgi wojskowej, współpracującej z Globalnym Forum Ekonomicznym, miliarderami i bankierami z całego świata. NATO miało stać się “armią światową”, funkcjonująca podobnie jak Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska w innej epoce.

Decyzja o zaproszeniu na szczyt NATO przywódców Japonii, Korei Południowej, Australii i Nowej Zelandii była krytycznym elementem transformacji NATO.

Te cztery państwa zostały zaproszone do włączenia się w bezprecedensowy poziom integracji w zakresie bezpieczeństwa, włączając w to dzielenie się informacjami wywiadowczymi (udostępnianie ich międzynarodowym korporacjom z branży Big Tech), wykorzystanie zaawansowanych systemów broni (które muszą być administrowane przez personel międzynarodowych korporacji takich jak Lockheed Martin), wspólne ćwiczenia (które stanowią precedens dla procesu decyzyjnego) i inne “wspólne” działania, które podważają łańcuch dowodzenia w ramach państwa narodowego.

Kiedy Kishida(premier Japonii) wrócił do Tokio pierwszego lipca, nie ulega wątpliwości, że jednym z jego pierwszych spotkań było spotkanie z Abe. Kishida przedstawił Abe niemożliwe do spełnienia warunki administracji Bidena.

Nawiasem mówiąc, Biały Dom jest obecnie całkowicie narzędziem globalistów, takich jak Victoria Nuland (podsekretarz stanu ds. politycznych) i innych urzędników przeszkolonych przez klan Busha.

Żądania stawiane Japonii miały charakter samobójczy. Japonia miała zwiększyć sankcje gospodarcze wobec Rosji, przygotować się do ewentualnej wojny z Rosją, oraz przygotować się do wojny z Chinami. Funkcje wojskowe, wywiadowcze i dyplomatyczne Japonii miały zostać przekazane powstającej grupie prywatnych kontraktorów szykujących się na wyżerkę wokół natowskiego stołu.

Nie wiemy, co Abe robił w tygodniu poprzedzającym jego śmierć. Najprawdopodobniej rozpoczął wyrafinowaną grę polityczną, wykorzystując wszystkie swoje atuty w Waszyngtonie, Pekinie i Moskwie, a także w Jerozolimie, Berlinie i Londynie, aby wymyślić wielopoziomową odpowiedź, która sprawiłaby na świecie wrażenie, że Japonia popiera Bidena, jednocześnie szukając tylnymi drzwiami porozumienia z Chinami i Rosją.”

=======================

W tym miejscu należy postawić sprawę jasno, aby ten bałagan stał się widoczny dla wszystkich. Ci, którzy forsują katastrofalną politykę MFW, NATO i Światowego Forum Ekonomicznego, nie są mózgami, które za tym stoją. Dowodzi tego żenada niespełna dwumiesięcznej kadencji byłej premier Wielkiej Brytanii Liz Truss, która nawet nie odróżniała terytorium rosyjskiego od ukraińskiego, odpowiadając, że nigdy nie uzna Rostowa i Woroneża za miasta rosyjskie.

To tylko jeden ze zbyt wielu przykładów, które mają miejsce  niemal codziennie. Ci ludzie to doskonałe narzędzia do prowadzenia tak szalonej polityki z tego właśnie powodu, że nie rozumieją tego co robią. Są całkowicie pozbawieni wiedzy, są tylko kartonowymi wycinankami własnych wizerunków.

Realia sytuacji są takie, że żadne państwo nie jest w stanie przetrwać takiej ignorancji.

Nie chodzi tutaj o starcie bloku zachodniego z blokiem wschodnim. Chodzi o zrujnowanie wszystkich państw i utworzenie jednego imperium, lub jeśli wolicie takie sformułowanie, jednego rządu światowego. Jest to wizja Ligi Narodów, która była mokrym snem [sen… erotyczny] bardzo małej grupy ludzi od czasów pierwszej wojny światowej.

Nie chodzi też o demokrację zachodnią, liberalizm czy zachodnie systemy wartości. Chodzi i zawsze chodziło wyłącznie o przywrócenie systemów imperialnych. O to chodziło w pierwszej wojnie światowej, o to chodziło w drugiej wojnie światowej i o to chodzi w trzeciej wojnie światowej.

Co ciekawe, po raz kolejny widzimy Niemcy i Japonię, których palce gotowe są do pociągnięcia za język spustowy i rozpoczęcie kolejnej wojny światowej. Zgadnijcie jaki będzie los tych dwóch krajów, których bezwolne “przywództwo” myśli głupkowato o sobie, jako o części “elitarnej” grupy, która w jakiś sposób przetrwa podpalenie świata. Podobny głupi błąd popełnili podczas drugiej wojny światowej. Przekonają się po raz kolejny, jak bardzo są sami jak i ich cywilizacje są zbędne tej ‘elitarnej’ grupie, którą tak bardzo pragną  wspierać.

Od czasu zabójstwa Abe jedna rzecz jest pewna. Japonia coraz szybciej zmierza w bardzo niebezpiecznym kierunku, który grozi znalezieniem się po raz kolejny po złej stronie historii. Pytanie brzmi: czy Niemcy i Japonia są na tyle głupie, by popełnić ten sam błąd dwa razy? Nie powinni zakładać, że uda im się przeżyć ten eksperyment po raz drugi.

Z autorką można skontaktować się pod adresem cynthiachung.substack.com

1. Coudenhove-Kalergi, Richard (1943) Crusade for Pan-Europe: Autobiography of a Man and a Movement. G.P. Putnam’s Sons, New York, s. 198-200. 

2. Coudenhove-Kalergi, Richard (1943) Crusade for Pan-Europe: Autobiography of a Man and a Movement. G.P. Putnam’s Sons, New York, s. 78. 

3. Coudenhove-Kalergi, Richard (1954) An Idea Conquers the World. Purcell & Sons Ltd., Wielka Brytania, s. 98.

Cynthia Chung tłum. Sławomir Soja

First-World Countries Are Becoming Narco-States. €60 billion worth of illegal drugs pass through the port of Antwerp every year.

First-World Countries Are Becoming Narco-States.

60 billion worth of illegal drugs pass through the port of Antwerp every year.

by James Bascom https://www.tfp.org/first-world-countries-are-becoming-narco-states/?PKG=TFPE3027

When we hear the term “narco-state,” certain countries usually come to mind—Mexico, Colombia, perhaps Italy and some African countries. In those places, the drug mafias rule with impunity, journalists and lawyers are assassinated and politicians receive death threats.

Not anymore. Thanks to globalization, government paralysis, a cultural acceptance of drug use and mass immigration, the lucrative international drug trade is bringing the same violence and corruption to the first-world countries of northern and western Europe, including the Netherlands, Belgium, France, Germany, Spain, and the U.K. Although Western countries have not seen the tens of thousands of drug-related murders that Mexico has every year, they are seeing the worst drug violence in their histories. It is a disaster that is only worsening but has been a long time coming.

A potent sign of this drug gang crisis was the July 2022 assassination of Peter R. de Vries, a well-known Dutch journalist and renowned crime reporter. De Vries, who was involved in the prosecution of a Moroccan drug lord, was shot to death in downtown Amsterdam, with his assassins recording the act on video. Although his murder sent shock waves through the country and the rest of Europe, De Vries’ death was merely the latest in a string of killings orchestrated by Moroccan gangs, dubbed the “Mocro Mafia.”

In response, the Dutch government subsequently pledged €500 million to fight organized crime. Still, the mayors of Amsterdam and Rotterdam have warned of a “culture of crime and violence that is gradually acquiring Italian traits.”

“I call the Netherlands a ‘narco-state 2.0,’” said Jan Struijs, chairman of the Nederlandse PolitieBond police union, in an interview with Swedish broadcaster SVT.

“We aren’t Mexico, with 14,000 dead bodies, but in our parallel economy, there is an attack on public order and unprecedented numbers of people with personal security—politicians, judges, prosecutors, police staff, journalists—because there is still a serious risk from organized crime. It is a huge problem being tackled on every front, but we have a long way to go.” The fear is that the flood of drug money into the country will necessarily lead to a death spiral of government corruption, inaction and lawlessness that would be nearly impossible to reverse.

Previously, the low crime rate in the country allowed prominent citizens to travel without security. All that has changed. Dutch Prime Minister Mark Rutte—who used to cycle alone to work in The Hague, now has permanent police protection. Princess Amalia, the daughter of King Willem-Alexander, was forced to abandon her plans last year to attend university in person over fears she would be attacked or abducted.

Fueling the drug trade is cocaine, the most profitable narcotic for the drug mafia. With tens of billions of dollars at stake, the drug gangs are not simply street thugs but organized international crime syndicates.

Police have discovered massive “factories” all over the country producing billions of euros worth of cocaine, ecstasy, methamphetamines and heroin. Gangs use automatic weapons and even grenades in their fights over territory. Illustrating the grisly methods of the drug mafia, police found seven soundproof containers near Rotterdam used to interrogate and torture rival gang members, and in 2016 discovered the severed head of a Moroccan gang member on the streets of Amsterdam.

Dutch police, overwhelmed with the flood of drugs, are simply unable to deal with the problem. Amsterdam ombudsman Arre Zuurmond acknowledged that at night the city center becomes “lawless” and turns into a “jungle.” “In the city center, criminal money is leading at night. The authority is no longer present,” he said, adding that “the police can no longer handle this situation.”

The same is happening across the Western world. In neighboring Belgium, an estimated €60 billion worth of illegal drugs pass through the port of Antwerp every year. Belgian Justice Minister Vincent Van Quickenborne was put under enhanced protection after police discovered a plot to kidnap him. “I think we’ve entered in a new phase, a new phase called narco-terrorism, a phase where the narco-terrorists try to destabilize the society and get their grip on society,” Van Quickenborne told The Associated Press. “And of course, we will never allow our countries to become narco-states like you see them sometimes in Latin America.” In response, government ministers from six European countries—Netherlands, Belgium, Germany, France, Italy, and Spain—met last October in Amsterdam to discuss cooperation in the fight against the drug mafia.

Cocaine, in particular, is spiraling out of control. In France, police confiscations of cocaine increased from 1.6 tons in 1990 to 26.5 tons in 2021. In February 2021, German police in Hamburg seized 16 tons of cocaine with a street value of €1.5 billion, a European record. In January 2023, Spanish police seized 4.5 tons of cocaine worth €105 million in the Canary Islands. In the U.S., the total amount of drugs seized by the Border Patrol increased from 29.5 to 50 metric tons between 2016 and 2021. Yet the drugs seized by police represent a small fraction of the total.

The facts about the drug trade—deaths, overdoses, arrests and quantity of drugs seized—are easy to measure. More challenging to quantify and even more difficult to admit are the deeper, more philosophical reasons for its stratospheric climb. While the €600 billion global drug trade is undeniably complex, its principal causes can be laid squarely at the feet of the permissive, post-Christian, libertarian culture that dominates the Western world.

The main reason for the drug crisis is Western liberal ideology that, since the sixties, has destigmatized illicit drug use. Thanks to the influence of Christianity, drug intoxication used to be looked down upon as a sin, something that only criminals and vagabonds do. This Christian moral framework was replaced by a libertine individualism which made all morality relative and reduced society to a sand heap of individuals who could perform any act—even self-destructive ones—as long as they didn’t physically harm others. Western liberals spread myths and sophisms about drug use that successfully shifted public opinion in favor. They claimed that tolerating “soft drugs” such as marijuana would solve the drug problem. “Medical marijuana” was not only good but necessary to alleviate suffering. Legalization would eliminate the black market while reducing drug crime. One by one, Western countries began decriminalizing or implementing “tolerant” drug policies, starting with the Netherlands.

Only a few decades later, with the negative effects of widespread drug use becoming self-evident, many countries are regretting that decision.

A significant reason for this—apart from the growing consensus about the serious health effects of illicit drugs—is that drugs and crime are inseparable. Criminals have always been among the largest consumer of drugs, and where drugs are freely available, crime almost inevitably follows. Moreover, drug legalization expands, not eliminates, the black market. When drugs are legalized, consumption necessarily increases. Drug gangs almost always provide drugs cheaper than their legal (and taxed) competition. In Europe and the United States, the legalization of marijuana has led to greater profits for drug gangs than ever before.

Marijuana is a gateway drug for hard drugs such as cocaine and heroin. Not everyone who smokes marijuana will move on to cocaine, but nearly everyone who takes cocaine began with marijuana. When a culture of drug intoxication takes root, and drug abuse becomes just another lifestyle choice, it is more or less inevitable that hard drugs will follow. There is no moral justification to draw the line at marijuana if there is no absolute morality.

The same liberals who relaxed drug laws were at the same time responsible for the immigration crisis that is directly responsible for much of the drug crisis. For decades, these liberals have both eliminated borders thanks to the European Union while eliminating trade barriers through globalization. Both were indispensable conditions for the drug trade. They also encouraged large-scale immigration into the West, mostly from poor countries in Africa, the Middle East and Latin America. Although “politically correct” commentators refuse to recognize this, it is simply a fact that in Europe, these immigrants, most of them Muslim, are disproportionally responsible for the drug trade and the violence connected to it.

In the third decade of the twenty-first century, the crucial enablers of drug gangs are the far-left proponents of “woke” ideology. These radical progressives see drug dealers and criminals as an oppressed class at war with the oppressive structures of the West, notably the police, the rule of law, and “racist” anti-drug policies. “Woke” progressives and drug dealers are allies in the war to overthrow “capitalism,” the free market and what remains of traditional Christian morality and Western European civilization. At the end of the day, both are anarchists who seek to eliminate the state and replace it with a tribal society “with neither gods nor masters.”

The slide of the Netherlands into “narco-state” status is destroying the rule of law, the social fabric of society and traditional Dutch culture. A strong police response is indispensable, but only by addressing the roots of the drug crisis can the West hope to eliminate this scourge of the twenty-first century.

Zmagania pomiędzy USA, a Chinami, a harcownicy w Europie Wschodniej. Rola Armii Polskiej.

Zmagania pomiędzy USA, a Chinami, a harcownicy w Europie Wschodniej. Rola Armii Polskiej.

źródło: https://adarma.pl/2023/02/01/co-oznacza-luka-w-zdolnosciach/

Komentarz do sytuacji militarnej Polski, fundacji Ad Arma:

Baza przemysłowo-wojskowa USA nie jest wystarczająco przygotowana na międzynarodowe środowisko bezpieczeństwa, które teraz istnieje. W dużym konflikcie regionalnym, takim jak wojna z Chinami w Zatoce Tajwańskiej, zużycie amunicji prawdopodobnie przekroczyłoby obecne zapasy USA – wynika z raportu autorstwa think-tanku Center for International Strategic Studies. Główne tezy raportu przedstawiła w języku polskim Polska Agencja Prasowa.

Wedle analiz CISS, Ameryce najprawdopodobniej zabrakłoby precyzyjnych pocisków dalekiego zasięgu już po niecałym tygodniu wojny, a amerykański przemysł zbrojeniowy nie ma obecnie zdolności do szybkiej rozbudowy potencjału. CISS zwraca też uwagę na zbiurokratyzowane procesy sprzedaży broni sojusznikom, które wydłużają dostawy nawet o 2 – 4 lata.

Analitycy CISS przypominają również, że USA wciąż nie dostarczyły sprzętu o łącznej wartości 19 mld dolarów, jaki miał trafić na Tajwan od 2019 r.

Komentarz Fundacji Ad Arma: Cała zdolność obronna Ukrainy wisi na wsparciu amerykańskim. Uzupełnienie braków w broni pancernej i w artylerii w Polsce wisi na wsparciu amerykańskim oraz na zakupach w Korei. Obie te rzeczy zależą bezwzględnie od sytuacji pomiędzy USA, a Chinami.

Jakikolwiek konflikt wokół Tajwanu stawia pod wielkim znakiem zapytania dostawy sprzętu nie tylko na Ukrainę, ale również do Polski. Szczególnie warto w tym momencie przypomnieć wnioski z analizy pt. „Preserving the balance. A U.S. Euroasia defence strategy”, autorstwa Center for Strategic and Budgetary Asessments z 2017 roku. CSBA przypomina, że Europa Wschodnia wraz z Polską jest, z punktu widzenia interesów USA, drugorzędnym rejonem świata i teatrem działań wojennych, a utracenie całej Europy Wschodniej jest dla USA akceptowalną ewentualnością.

Od maja zeszłego roku wiadomo, że wysyłamy na Ukrainę duże ilości sprzętu. Jest to sprzęt wysyłany głównie z jednostek wojskowych, a nie z zapasów i magazynów.

NATO z kolei poważnie nadwyrężyło zapasy magazynowe, a w USA publicznie się mówi o tym, że ilość broni przeciwpancernej i lekkiej przeciwlotniczej gwałtownie zmalała nie tylko w magazynach, gdyż te rodzaje broni były wycofywane również z jednostek polowych. To wszystko w sytuacji, w której Polska ogłasza duże zakupy, jednak nie na terenie własnego kraju, a u sojuszników leżących na drugim końcu świata. W związku z tym, terminowa realizacja zamówień nie zależy wyłącznie od nas.

W USA już pojawiają się głosy, że mogą być trudności z dotrzymaniem terminów w przekazaniu Polsce używanych Abramsów, do których się zobowiązano. Oznacza to lukę w zdolnościach wojskowych Wojska Polskiego nawet w przypadku terminowej realizacji dostaw. Luka ta, na dzień dzisiejszy będzie, miała prawdopodobnie około trzy lata. Całe plany operacji obronnych Wojska Polskiego, jakie mieliśmy, od roku są nieaktualne. Z tej prostej przyczyny, że część jednostek nie ma sprzętu.

Brak możliwości wystawienia jednostek to nie tylko luka, brakujący puzzel, w układance, w której brak kilku puzzli nie zaburza całości obrazu. To raczej efekt domina, gdzie jeden przewrócony klocek wpływa na ruinę wszystkiego. Na czym to polega? Część polskich jednostek miała być użyta wewnątrz narodowego wysiłku operacji obronnej, która zgodnie z planami NATO miała wytrzymać 30 dni, w ciągu których NATO miało wystawić 30 batalionów, a więc w uproszczeniu 10 brygad, które wsparłoby Wojsko Polskie. Kolejna część polskich jednostek została zgłoszona przez państwo Polskie do sił szybkiego reagowania. Tych sił, które Polskę miałyby ratować, pod dowództwem sojuszu NATO.

W związku z tym, w razie rozpoczęcia wojny, kierownictwo państwa Polskiego stanie przed dylematem – czy pozostałe jednostki, których jest za mało w stosunku do planów, wysłać do obrony państwa polskiego łamiąc zobowiązania sojusznicze, czy też wypełnić zobowiązania sojusznicze, mając za mało sił do obrony kraju przez 30 dni? W obu przypadkach jest to poważny problem również polityczny, ponieważ jeśli nie utrzymamy się przez 30 dni, państwa NATO mogą uznać, że nie ma już kogo bronić. Natomiast jeżeli zdecydujemy się złamać zobowiązania sojusznicze, żeby spróbować utrzymać się 30 dni, państwa Sojuszu mogą uznać, że są zwolnione ze zobowiązań, które sami złamaliśmy, nie wysyłając jednostek, które obiecaliśmy Sojuszowi.

Patrząc zaś z innej perspektywy, w momencie rozpoczęcia operacji, jednostki o podwyższonej gotowości osłaniać mają rozwinięcie kolejnych. W związku z tym, brak sprzętu może oznaczać, że nie ma jednostki, która osłania rozwijanie kolejnych, albo jednostki osłaniające nie będą mogły być zastąpione przez jednostki drugiego rzutu, które po prostu przestały istnieć z powodu braku sprzętu. W całym skomplikowanym przecież planie obrony, wyjęcie jednego puzla, będzie jak przełamanie frontu w jednym punkcie. Zdarzenie lokalne skutkuje efektem całościowym. Jak niedawno przyznano publicznie, nowe plany operacyjne, w zgodzie z nową ustawą, opracowują w znacznej części politycy z cywila zamiast Sztabu Generalnego, bo obowiązki te przekazano ze Sztabu Generalnego do Ministerstwa Obrony Narodowej. Samo to powinno wystarczyć za szokujące podsumowanie sytuacji Polski.

Jeśli tego jednak mało i jeżeli ktoś czuje euforię z tego, że Polacy są w pierwszym szeregu wspierających Ukrainę, i że to my zmuszamy do czegoś Niemcy w dyplomacji, a nie na odwrót, pragniemy przypomnieć, że w 1938 roku odzyskaliśmy Zaolzie, unormowaliśmy stosunki z Litwą Kowieńską, mieliśmy Ligę Kolonialną i marzenia o modnych wtedy koloniach i uznawaliśmy się niemal za mocarstwo, przynajmniej regionalne. Przed ministrem Beckiem w Londynie rozwijano czerwone dywany. Natomiast w zaciszu gabinetów Rydz-Śmigły niecały rok przed rozpoczęciem wojny mówił generałom, że nie mamy wystarczającej ilości amunicji na prowadzenie kampanii. W samej kampanii zaś, którą Brytyjczycy szacowali na 6 miesięcy przed kompletnym upadkiem Polski, przegraliśmy w trzy tygodnie. Z perspektywy wojskowej katastrofa była całkowicie pewna, czasem przyszłym dokonanym, 5 września.

Niech to będzie memento i kubłem zimnej wody dla wszystkich, którzy oglądają rzeczywistość przez różowe okulary.

The Big Lie: Worldwide Energy Shortage Plus Multiple Crises – all Manufactured – Meant for Destruction of Western Civilization

The Big Lie: Worldwide Energy Shortage Plus Multiple Crises – All Manufactured – Meant for Destruction of Western Civilization

By Peter Koenig https://www.globalresearch.ca/big-lie-worldwide-energy-shortage-

Global Research, February 11, 2023

All Global Research articles can be read in 51 languages by activating the Translate Website button below the author’s name.

***

Energy Crisis? Food crisis? Industrial collapse? Supply chains disruptions? Fractured Communications? Cyber-attacks? Black-outs? Hyper-inflation? Climate change? Wars, civil conflicts, and more plandemics, culminating in human misery…

Yes.

It’s all manufactured.

It’s all part of the plan to destroy civilization as we know it, to replace it with the  4th Industrial Revolution robots and humanoids – acting on AI-generated electronic commands and surviving on programmable digital central bank currencies (DCBC).

If we keep sitting at the sideline, watching, instead of doing something to stop this insanity, this crime of biblical proportions, it indeed will happen. Humanity and what’s left of Mother Earth will be ready for the abyss.

Shortages create inflation – and if inflation doesn’t occur naturally, it is manufactured. Media propaganda talking full-time of inflation gives industrial and service conglomerates a free pass to increase prices. Nobody questions whether its justified. The media says there is inflation – so, price increases are indeed of the order.

Many of the crises are not even happening in reality; most of them just in the media. By 24/7 endless propaganda. And by Artificial Intelligence (AI)-induced appearances.

And soon to come Central Bank Digital Currencies (CBDC) will be replacing our cash currencies. CBDCs will eventually be programmable. They can be turned on and off, and programmed to be used for certain purchases – goods or services, whether you want them or need them or not. Your behavior and obedience will be crucial. See this 7-min video-awakener, an excellent summary of what governments through CBDCs will be able to do with us, see blow or click here.

Right now, we are being primed for the abyss.

Many odd things are happening at the same time. For confusion. But also, for speed of implementation of the nefarious Agenda 2030 – the Great Reset — and, of course, the 4th Industrial Revolution, supposed to make of human survivors transhumans.

That’s not new.

Reputed researchers and analysts have said it before, have warned us, humanity, of the looming annihilation. It must be repeated until a societal mental breakthrough is achieved.

Hélas, so far to not much avail. Not giving up is the ruling Mantra.

We keep sitting on our sofas, watching the mainstream news – the eternal lie-machine. We are royally distracted by the War in Ukraine. The media even tells us day-in-day-out that Putin is the villain. That more weapons need to be supplied by NATO countries to Ukraine, and that more budget support must be given to President Zelenskyy. Putin is responsible for all the catastrophes descending upon us.

Zelensky’s Ukraine has already received close to 100 billion US-dollars equivalent in weapons and “budget support” mostly from the US and the EU. But Zelenskyy is not happy. He screams for more. While Putin is responsible for the endless misery.

Think about it.

There cannot be a balanced view. Unless you take your own life in your own hands and in your own mind and start on your own thinking and adding up the dots. Turn off the mainstream media, TV, radio, newspapers, and seek out alternative news.

The challenge is, we don’t want a balanced view. Because if we did, we would have to think on our own. We might wake up to an uncomfortable reality.

We don’t want to leave the realm of our silky-cushy comfort.

Focus on the war – is a distraction from what’s being prepared behind iron gates.

* * *

German and Italian gas deposits are full to 94%, or more. This is the case throughout Europe. Definitely no energy crisis. And if for some reason there was to be an energy shortage, President Putin has repeatedly emphasized Russia would honor her contractual engagements with Europe and the world. And he certainly would – if NATO lets him.

So that this won’t happen, Washington instigated the destruction of Nord Stream 1 and 2.

Russia asserted, the pipelines could be fixed, but Washington / NATO won’t allow it. Madame von der Leyen, (unelected) President of the European Commission (EC) and her buddy, German Chancellor Olaf Scholz – both obedient scholars of Klaus Schwab’s (WEF) Academy for Young Global Leaders (YGL) – are hellbent not to repair the gas pipelines and to let Europe go down the drain.

European gas LNG (Liquefied Natural Gas) storage tanks are filled to the brim, above the average of the last ten years. There is no space for more hydrocarbons in available deposits.

Hundreds if not thousands of fully loaded fossil fuel tankers are floating the oceans. They cannot unload their goods because, either they are not allowed to, mainly by the European and North American port authorities, who are following orders from the Dark Cult, or they cannot unload, because there is no space for storage, or they – the gas and petrol companies – don’t want to unload, because, of negative gas prices. See this map of tankers on high seas, unable to unload.

Natural gas futures in several European markets were negative. The first time in history. Of course, these are spot prices. They may fluctuate by the hour – but the sheer fact that they have fallen into the negative zone, indicates that energy shortages are manipulated.

See this map of tankers on high sea, unable to

CNN reports

“The price of benchmark European natural gas futures has dropped 20% since last Thursday, and by more than 70% since hitting a record high in late August 2022. On Monday [24 October], Dutch gas spot prices for delivery within an hour — which reflect real time European market conditions — dipped below €0, according to data from the Intercontinental
Exchange.

See this.

The United States, via the “digital, financial and military industrial complex”, the currently reigning Globalist Cult, of which the WEF occupies a prominent Director Seat, dictates to governments, especially European ones, they must reject energy shipments. That drives prices down, because the merchandise is floating on the High Seas, ready to be delivered – but can’t. That creates an oversupply. And certainly, no inflation.

This scenario shows how Washington is seeking to “deindustrialize” Europe and weaken its militarily, says Russian Foreign Minister Sergey Lavrov (RT 30 October 2022).

A fake energy crisis must be manufactured. Because from it flow the other crises and calamities that will destroy humanity as we know it. It is a deception which is a giant step in the direction of absolute tyranny. See this.

Everything depends on energy – fertilizer and food production, communications, water supply, manufacturing of metals, supply chains and much more.

Europe, may slide ever faster into self-generated oblivion. Europe has no raw materials to speak of, and most of the energy sources of greater Europe comes from Russia, which is “sanction-banned” from delivering fossil fuels to Europe.

Today the world still depends to 84% of all energy sources, on fossil fuel. Never mind that so far 26 UN Climate Conferences of the Parties (COP) – UNFCCC – have proclaimed to reduce the use of fossil fuel. Its pure talk. The well-off industrialized world still buys SUVs and at 3 liter-plus engine cars (1 out of 3 in Europe and North America) – and corporate execs travel in their private jets.

COP27 will take place from 6-18 November 2022 in Sharm el-Sheikh, Egypt. The world is holding its breath to find out what new “commitments” the political rulers will make.

An orchestrated wanton energy crisis, shutting down Europe’s industrial apparatus, means bankruptcies, job losses, poverty famine – outright misery. Once Europe is shuttered, reviving it may be next to impossible, or at best, a long and painful process.

Latest news – just in – the Netherlands is lifting her sanctions against Russia, to receive gas deliveries to alleviate the potential economic and human disasters of the coming winter. The Dutch may trigger a political awakening of other countries doing likewise. See video below or click here.

Food crises

Simultaneously, Monsanto, Bayer, Syngenta (ChemChina) are pushing their genetically modified food (GMO = genetically modified organisms) upon developing country governments, of which contract terms are not open to the public. This, accompanied by global grain trade conglomerates like Cargill, Louis Dreyfus and others, will lead to food manipulation and consequential food tyranny.

The result is targeted famine, misery and famine-induced diseases and death; a convenient instrument of population reduction. The key Gates-Rockefeller input to the Great Reset. See this for more details.

Health Tyranny

Not to forget are the plandemics – Bill Gates predicts many very serious ones. He doesn’t say, but if they are coming, they are laboratory made and will of course be followed by coerced mRNA vaxx campaigns. The plandemics and deadly vaxxes will further intimidate and decimate the population.

The ever-reoccurring plandemics will help bestowing WHO with the powers to decide over the world populations health, above and beyond sovereign countries Constitutions. WHO, with its 194 member countries, is not a real UN agency, but being funded by at least 70% private funders (mostly pharma-trust funds), is at best a private-public partnership organization.

As such it follows the mandate of private donors, playing a double role, through global vaxx-mandates shuffling billions of dollars into pharmaceutical “profit treasuries” – and making sure there is never a shortage of plandemics.

At present WHO is in the midst of debating – mostly behind closed doors – the Global Health Pact and the so-called Pandemic Treaty. If this Treaty is passed in one way or another, Dr. Tedros Adhanom Ghebreyesus, WHO’s Director-General, will have unprecedented power over all matters of health throughout the world.

On purpose, the media hardly talk about it. Don’t wake up a sleeping lion. In case the treaty passes, people will again be “stunned”, shocked and haplessly dumbfounded.

If not stopped by the member countries, and if the disastrous Covid management is any indication, WHO is hellbent to become the master of health tyranny, and as such, the ruler over life and death.

*

Climate Change

In parallel with crisis after crisis – comes the climate catastrophe – the so-called man-induced “climate change”.

Yes, climate change is man-induced, but not because of our civilization’s extreme thirst for fossil fuels and CO2 emissions, but because of highly sophisticated weather geoengineering. The exceedingly record-of-all-times hot and dry summer of the Global North, the extremely severe hurricanes and consequential floods, including extended disastrous monsoon rains in Pakistan – may be followed by a life-threatening northern cold winter.

Honoring the energy shortage narrative, indoor temps this winter must be kept at around 19 degrees C – or else. Transgressors are warned by many European governments of severe punishment.

Who controls the weather controls the people – said President Lyndon Johnson already in 1962. A recently released Pentagon paper aims at 2025 for total control of the weather, worldwide.

See this and this and this.

Severe weather phenomena – there are “indications” that we are living through weaponized geoengineering, the effects of which may be as deadly as nuclear war.

*

While all of this reads and sounds like a series of doomsday scenarios, there is a silver lining cyrcling the dark cloud. Mankind by nature is inventive. By becoming conscious of what is going on – in warp speed since the beginning of 2020 – men can stop the destruction. Men have always been ingenious, when forced to the extreme for survival. This is the moment.

*

Note to readers: Please click the share buttons above. Follow us on Instagram and Twitter and subscribe to our Telegram Channel. Feel free to repost and share widely Global Research articles.

Peter Koenig is a geopolitical analyst and a former Senior Economist at the World Bank and the World Health Organization (WHO), where he worked for over 30 years around the world. He lectures at universities in the US, Europe and South America. He writes regularly for online journals and is the author of Implosion – An Economic Thriller about War, Environmental Destruction and Corporate Greed; and  co-author of Cynthia McKinney’s book “When China Sneezes: From the Coronavirus Lockdown to the Global Politico-Economic Crisis” (Clarity Press – November 1, 2020).

Peter is a Research Associate of the Centre for Research on Globalization (CRG). He is also is a non-resident Senior Fellow of the Chongyang Institute of Renmin University, Beijing.


The Worldwide Corona Crisis, Global Coup d’Etat Against Humanity

by Michel Chossudovsky

Michel Chossudovsky reviews in detail how this insidious project “destroys people’s lives”. He provides a comprehensive analysis of everything you need to know about the “pandemic” — from the medical dimensions to the economic and social repercussions, political underpinnings, and mental and psychological impacts.

“My objective as an author is to inform people worldwide and refute the official narrative which has been used as a justification to destabilize the economic and social fabric of entire countries, followed by the imposition of the “deadly” COVID-19 “vaccine”. This crisis affects humanity in its entirety: almost 8 billion people. We stand in solidarity with our fellow human beings and our children worldwide. Truth is a powerful instrument.”

ISBN: 978-0-9879389-3-0,  Year: 2022,  PDF Ebook,  Pages: 164, 15 Chapters

As a means to reaching out to millions of people worldwide whose lives have been affected by the corona crisis, we have decided in the course of the next few weeks to distribute the eBook for FREE.

Price: $11.50. FREE COPY Click here to download.

You may also wish to make a donation in support of the book project at DonorBox “Worldwide Corona Crisis” Campaign Page(NOTE: User-friendly)

How America Took Out the Nord Stream Pipeline

How America Took Out the Nord Stream Pipeline

The New York Times called it a “mystery,” but the United States executed a covert sea operation that was kept secret – until now

Seymour Hersh https://seymourhersh.substack.com/p/how-america-took-out-the-nord-stream

The U.S. Navy’s Diving and Salvage Center can be found in a location as obscure as its name – down what was once a country lane in rural Panama City, a now-booming resort city in the southwestern panhandle of Florida, 70 miles south of the Alabama border. The center’s complex is as nondescript as its location—a drab concrete post-World War II structure that has the look of a vocational high school on the west side of Chicago. A coin-operated laundromat and a dance school are across what is now a four-lane road.

The center has been training highly skilled deep-water divers for decades who, once assigned to American military units worldwide, are capable of technical diving to do the good—using C4 explosives to clear harbors and beaches of debris and unexploded ordinance—as well as the bad, like blowing up foreign oil rigs, fouling intake valves for undersea power plants, destroying locks on crucial shipping canals. The Panama City center, which boasts the second largest indoor pool in America, was the perfect place to recruit the best, and most taciturn, graduates of the diving school who successfully did last summer what they had been authorized to do 260 feet under the surface of the Baltic Sea.

Last June, the Navy divers, operating under the cover of a widely publicized mid-summer NATO exercise known as BALTOPS 22, planted the remotely triggered explosives that, three months later, destroyed three of the four Nord Stream pipelines, according to a source with direct knowledge of the operational planning.

Two of the pipelines, which were known collectively as Nord Stream 1, had been providing Germany and much of Western Europe with cheap Russian natural gas for more than a decade. A second pair of pipelines, called Nord Stream 2, had been built but were not yet operational. Now, with Russian troops massing on the Ukrainian border and the bloodiest war in Europe since 1945 looming, President Joseph Biden saw the pipelines as a vehicle for Vladimir Putin to weaponize natural gas for his political and territorial ambitions.

Asked for comment, Adrienne Watson, a White House spokesperson, said in an email, “This is false and complete fiction.” Tammy Thorp, a spokesperson for the Central Intelligence Agency, similarly wrote: “This claim is completely and utterly false.”

Biden’s decision to sabotage the pipelines came after more than nine months of highly secret back and forth debate inside Washington’s national security community about how to best achieve that goal. For much of that time, the issue was not whether to do the mission, but how to get it done with no overt clue as to who was responsible.

There was a vital bureaucratic reason for relying on the graduates of the center’s hardcore diving school in Panama City. The divers were Navy only, and not members of America’s Special Operations Command, whose covert operations must be reported to Congress and briefed in advance to the Senate and House leadership—the so-called Gang of Eight. The Biden Administration was doing everything possible to avoid leaks as the planning took place late in 2021 and into the first months of 2022.

President Biden and his foreign policy team—National Security Adviser Jake Sullivan, Secretary of State Tony Blinken, and Victoria Nuland, the Undersecretary of State for Policy—had been vocal and consistent in their hostility to the two pipelines, which ran side by side for 750 miles under the Baltic Sea from two different ports in northeastern Russia near the Estonian border, passing close to the Danish island of Bornholm before ending in northern Germany.

The direct route, which bypassed any need to transit Ukraine, had been a boon for the German economy, which enjoyed an abundance of cheap Russian natural gas—enough to run its factories and heat its homes while enabling German distributors to sell excess gas, at a profit, throughout Western Europe. Action that could be traced to the administration would violate US promises to minimize direct conflict with Russia. Secrecy was essential.

From its earliest days, Nord Stream 1 was seen by Washington and its anti-Russian NATO partners as a threat to western dominance. The holding company behind it, Nord Stream AG, was incorporated in Switzerland in 2005 in partnership with Gazprom, a publicly traded Russian company producing enormous profits for shareholders which is dominated by oligarchs known to be in the thrall of Putin. Gazprom controlled 51 percent of the company, with four European energy firms—one in France, one in the Netherlands and two in Germany—sharing the remaining 49 percent of stock, and having the right to control downstream sales of the inexpensive natural gas to local distributors in Germany and Western Europe. Gazprom’s profits were shared with the Russian government, and state gas and oil revenues were estimated in some years to amount to as much as 45 percent of Russia’s annual budget.

America’s political fears were real: Putin would now have an additional and much-needed major source of income, and Germany and the rest of Western Europe would become addicted to low-cost natural gas supplied by Russia—while diminishing European reliance on America. In fact, that’s exactly what happened. Many Germans saw Nord Stream 1 as part of the deliverance of former Chancellor Willy Brandt’s famed Ostpolitik theory, which would enable postwar Germany to rehabilitate itself and other European nations destroyed in World War II by, among other initiatives, utilizing cheap Russian gas to fuel a prosperous Western European market and trading economy.

Nord Stream 1 was dangerous enough, in the view of NATO and Washington, but Nord Stream 2, whose construction was completed in September of 2021, would, if approved by German regulators, double the amount of cheap gas that would be available to Germany and Western Europe. The second pipeline also would provide enough gas for more than 50 percent of Germany’s annual consumption. Tensions were constantly escalating between Russia and NATO, backed by the aggressive foreign policy of the Biden Administration.

Opposition to Nord Stream 2 flared on the eve of the Biden inauguration in January 2021, when Senate Republicans, led by Ted Cruz of Texas, repeatedly raised the political threat of cheap Russian natural gas during the confirmation hearing of Blinken as Secretary of State. By then a unified Senate had successfully passed a law that, as Cruz told Blinken, “halted [the pipeline] in its tracks.” There would be enormous political and economic pressure from the German government, then headed by Angela Merkel, to get the second pipeline online.

Would Biden stand up to the Germans? Blinken said yes, but added that he had not discussed the specifics of the incoming President’s views. “I know his strong conviction that this is a bad idea, the Nord Stream 2,” he said. “I know that he would have us use every persuasive tool that we have to convince our friends and partners, including Germany, not to move forward with it.”

A few months later, as the construction of the second pipeline neared completion, Biden blinked. That May, in a stunning turnaround, the administration waived sanctions against Nord Stream AG, with a State Department official conceding that trying to stop the pipeline through sanctions and diplomacy had “always been a long shot.” Behind the scenes, administration officials reportedly urged Ukrainian President Volodymyr Zelensky, by then facing a threat of Russian invasion, not to criticize the move.

There were immediate consequences. Senate Republicans, led by Cruz, announced an immediate blockade of all of Biden’s foreign policy nominees and delayed passage of the annual defense bill for months, deep into the fall. Politico later depicted Biden’s turnabout on the second Russian pipeline as “the one decision, arguably more than the chaotic military withdrawal from Afghanistan, that has imperiled Biden’s agenda.” 

The administration was floundering, despite getting a reprieve on the crisis in mid-November, when Germany’s energy regulators suspended approval of the second Nord Stream pipeline. Natural gas prices surged 8% within days, amid growing fears in Germany and Europe that the pipeline suspension and the growing possibility of a war between Russia and Ukraine would lead to a very much unwanted cold winter. It was not clear to Washington just where Olaf Scholz, Germany’s newly appointed chancellor, stood. Months earlier, after the fall of Afghanistan, Scholtz had publicly endorsed French President Emmanuel Macron’s call for a more autonomous European foreign policy in a speech in Prague—clearly suggesting less reliance on Washington and its mercurial actions.

Throughout all of this, Russian troops had been steadily and ominously building up on the borders of Ukraine, and by the end of December more than 100,000 soldiers were in position to strike from Belarus and Crimea. Alarm was growing in Washington, including an assessment from Blinken that those troop numbers could be “doubled in short order.”

The administration’s attention once again was focused on Nord Stream. As long as Europe remained dependent on the pipelines for cheap natural gas, Washington was afraid that countries like Germany would be reluctant to supply Ukraine with the money and weapons it needed to defeat Russia.

It was at this unsettled moment that Biden authorized Jake Sullivan to bring together an interagency group to come up with a plan. 

All options were to be on the table. But only one would emerge.

PLANNING

In December of 2021, two months before the first Russian tanks rolled into Ukraine, Jake Sullivan convened a meeting of a newly formed task force—men and women from the Joint Chiefs of Staff, the CIA, and the State and Treasury Departments—and asked for recommendations about how to respond to Putin’s impending invasion.

It would be the first of a series of top-secret meetings, in a secure room on a top floor of the Old Executive Office Building, adjacent to the White House, that was also the home of the President’s Foreign Intelligence Advisory Board (PFIAB). There was the usual back and forth chatter that eventually led to a crucial preliminary question: Would the recommendation forwarded by the group to the President be reversible—such as another layer of sanctions and currency restrictions—or irreversible—that is, kinetic actions, which could not be undone?

What became clear to participants, according to the source with direct knowledge of the process, is that Sullivan intended for the group to come up with a plan for the destruction of the two Nord Stream pipelines—and that he was delivering on the desires of the President.

Over the next several meetings, the participants debated options for an attack. The Navy proposed using a newly commissioned submarine to assault the pipeline directly. The Air Force discussed dropping bombs with delayed fuses that could be set off remotely. The CIA argued that whatever was done, it would have to be covert. Everyone involved understood the stakes. “This is not kiddie stuff,” the source said. If the attack were traceable to the United States, “It’s an act of war.”

At the time, the CIA was directed by William Burns, a mild-mannered former ambassador to Russia who had served as deputy secretary of state in the Obama Administration. Burns quickly authorized an Agency working group whose ad hoc members included—by chance—someone who was familiar with the capabilities of the Navy’s deep-sea divers in Panama City. Over the next few weeks, members of the CIA’s working group began to craft a plan for a covert operation that would use deep-sea divers to trigger an explosion along the pipeline.

Something like this had been done before. In 1971, the American intelligence community learned from still undisclosed sources that two important units of the Russian Navy were communicating via an undersea cable buried in the Sea of Okhotsk, on Russia’s Far East Coast. The cable linked a regional Navy command to the mainland headquarters at Vladivostok.

A hand-picked team of Central Intelligence Agency and National Security Agency operatives was assembled somewhere in the Washington area, under deep cover, and worked out a plan, using Navy divers, modified submarines and a deep-submarine rescue vehicle, that succeeded, after much trial and error, in locating the Russian cable. The divers planted a sophisticated listening device on the cable that successfully intercepted the Russian traffic and recorded it on a taping system.

The NSA learned that senior Russian navy officers, convinced of the security of their communication link, chatted away with their peers without encryption. The recording device and its tape had to be replaced monthly and the project rolled on merrily for a decade until it was compromised by a forty-four-year-old civilian NSA technician named Ronald Pelton who was fluent in Russian. Pelton was betrayed by a Russian defector in 1985 and sentenced to prison. He was paid just $5,000 by the Russians for his revelations about the operation, along with $35,000 for other Russian operational data he provided that was never made public.

That underwater success, codenamed Ivy Bells, was innovative and risky, and produced invaluable intelligence about the Russian Navy’s intentions and planning.

Still, the interagency group was initially skeptical of the CIA’s enthusiasm for a covert deep-sea attack. There were too many unanswered questions. The waters of the Baltic Sea were heavily patrolled by the Russian navy, and there were no oil rigs that could be used as cover for a diving operation. Would the divers have to go to Estonia, right across the border from Russia’s natural gas loading docks, to train for the mission? “It would be a goat fuck,” the Agency was told.

Throughout “all of this scheming,” the source said, “some working guys in the CIA and the State Department were saying, ‘Don’t do this. It’s stupid and will be a political nightmare if it comes out.’”

Nevertheless, in early 2022, the CIA working group reported back to Sullivan’s interagency group: “We have a way to blow up the pipelines.”

What came next was stunning. On February 7, less than three weeks before the seemingly inevitable Russian invasion of Ukraine, Biden met in his White House office with German Chancellor Olaf Scholz, who, after some wobbling, was now firmly on the American team.

At the press briefing that followed, Biden defiantly said, “If Russia invades . . . there will be no longer a Nord Stream 2. We will bring an end to it.”

Twenty days earlier, Undersecretary Nuland had delivered essentially the same message at a State Department briefing, with little press coverage. “I want to be very clear to you today,” she said in response to a question. “If Russia invades Ukraine, one way or another Nord Stream 2 will not move forward.”

Several of those involved in planning the pipeline mission were dismayed by what they viewed as indirect references to the attack.

“It was like putting an atomic bomb on the ground in Tokyo and telling the Japanese that we are going to detonate it,” the source said. “The plan was for the options to be executed post invasion and not advertised publicly. Biden simply didn’t get it or ignored it.”

Biden’s and Nuland’s indiscretion, if that is what it was, might have frustrated some of the planners. But it also created an opportunity. According to the source, some of the senior officials of the CIA determined that blowing up the pipeline “no longer could be considered a covert option because the President just announced that we knew how to do it.”

The plan to blow up Nord Stream 1 and 2 was suddenly downgraded from a covert operation requiring that Congress be informed to one that was deemed as a highly classified intelligence operation with U.S. military support. Under the law, the source explained, “There was no longer a legal requirement to report the operation to Congress. All they had to do now is just do it—but it still had to be secret. The Russians have superlative surveillance of the Baltic Sea.”

The Agency working group members had no direct contact with the White House, and were eager to find out if the President meant what he’d said—that is, if the mission was now a go. The source recalled, “Bill Burns comes back and says, ‘Do it.’”

“The Norwegian navy was quick to find the right spot, in the shallow water a few miles off Denmark’s Bornholm Island . . .”

THE OPERATION 

Norway was the perfect place to base the mission.

In the past few years of East-West crisis, the U.S. military has vastly expanded its presence inside Norway, whose western border runs 1,400 miles along the north Atlantic Ocean and merges above the Arctic Circle with Russia. The Pentagon has created high paying jobs and contracts, amid some local controversy, by investing hundreds of millions of dollars to upgrade and expand American Navy and Air Force facilities in Norway. The new works included, most importantly, an advanced synthetic aperture radar far up north that was capable of penetrating deep into Russia and came online just as the American intelligence community lost access to a series of long-range listening sites inside China.

A newly refurbished American submarine base, which had been under construction for years, had become operational and more American submarines were now able to work closely with their Norwegian colleagues to monitor and spy on a major Russian nuclear redoubt 250 miles to the east, on the Kola Peninsula. America also has vastly expanded a Norwegian air base in the north and delivered to the Norwegian air force a fleet of Boeing-built P8 Poseidon patrol planes to bolster its long-range spying on all things Russia.

In return, the Norwegian government angered liberals and some moderates in its parliament last November by passing the Supplementary Defense Cooperation Agreement (SDCA). Under the new deal, the U.S. legal system would have jurisdiction in certain “agreed areas” in the North over American soldiers accused of crimes off base, as well as over those Norwegian citizens accused or suspected of interfering with the work at the base.

Norway was one of the original signatories of the NATO Treaty in 1949, in the early days of the Cold War. Today, the supreme commander of NATO is Jens Stoltenberg, a committed anti-communist, who served as Norway’s prime minister for eight years before moving to his high NATO post, with American backing, in 2014. He was a hardliner on all things Putin and Russia who had cooperated with the American intelligence community since the Vietnam War. He has been trusted completely since. “He is the glove that fits the American hand,” the source said.

Back in Washington, planners knew they had to go to Norway. “They hated the Russians, and the Norwegian navy was full of superb sailors and divers who had generations of experience in highly profitable deep-sea oil and gas exploration,” the source said. They also could be trusted to keep the mission secret. (The Norwegians may have had other interests as well. The destruction of Nord Stream—if the Americans could pull it off—would allow Norway to sell vastly more of its own natural gas to Europe.)

Sometime in March, a few members of the team flew to Norway to meet with the Norwegian Secret Service and Navy. One of the key questions was where exactly in the Baltic Sea was the best place to plant the explosives. Nord Stream 1 and 2, each with two sets of pipelines, were separated much of the way by little more than a mile as they made their run to the port of Greifswald in the far northeast of Germany.

The Norwegian navy was quick to find the right spot, in the shallow waters of the Baltic sea a few miles off Denmark’s Bornholm Island. The pipelines ran more than a mile apart along a seafloor that was only 260 feet deep. That would be well within the range of the divers, who, operating from a Norwegian Alta class mine hunter, would dive with a mixture of oxygen, nitrogen and helium streaming from their tanks, and plant shaped C4 charges on the four pipelines with concrete protective covers. It would be tedious, time consuming and dangerous work, but the waters off Bornholm had another advantage: there were no major tidal currents, which would have made the task of diving much more difficult.

After a bit of research, the Americans were all in.

At this point, the Navy’s obscure deep-diving group in Panama City once again came into play. The deep-sea schools at Panama City, whose trainees participated in Ivy Bells, are seen as an unwanted backwater by the elite graduates of the Naval Academy in Annapolis, who typically seek the glory of being assigned as a Seal, fighter pilot, or submariner. If one must become a “Black Shoe”—that is, a member of the less desirable surface ship command—there is always at least duty on a destroyer, cruiser or amphibious ship. The least glamorous of all is mine warfare. Its divers never appear in Hollywood movies, or on the cover of popular magazines.

“The best divers with deep diving qualifications are a tight community, and only the very best are recruited for the operation and told to be prepared to be summoned to the CIA in Washington,” the source said.

The Norwegians and Americans had a location and the operatives, but there was another concern: any unusual underwater activity in the waters off Bornholm might draw the attention of the Swedish or Danish navies, which could report it.  

Denmark had also been one of the original NATO signatories and was known in the intelligence community for its special ties to the United Kingdom. Sweden had applied for membership into NATO, and had demonstrated its great skill in managing its underwater sound and magnetic sensor systems that successfully tracked Russian submarines that would occasionally show up in remote waters of the Swedish archipelago and be forced to the surface.

The Norwegians joined the Americans in insisting that some senior officials in Denmark and Sweden had to be briefed in general terms about possible diving activity in the area. In that way, someone higher up could intervene and keep a report out of the chain of command, thus insulating the pipeline operation. “What they were told and what they knew were purposely different,” the source told me. (The Norwegian embassy, asked to comment on this story, did not respond.)

The Norwegians were key to solving other hurdles. The Russian navy was known to possess surveillance technology capable of spotting, and triggering, underwater mines. The American explosive devices needed to be camouflaged in a way that would make them appear to the Russian system as part of the natural background—something that required adapting to the specific salinity of the water. The Norwegians had a fix.

The Norwegians also had a solution to the crucial question of when the operation should take place. Every June, for the past 21 years, the American Sixth Fleet, whose flagship is based in Gaeta, Italy, south of Rome, has sponsored a major NATO exercise in the Baltic Sea involving scores of allied ships throughout the region. The current exercise, held in June, would be known as Baltic Operations 22, or BALTOPS 22. The Norwegians proposed this would be the ideal cover to plant the mines.

The Americans provided one vital element: they convinced the Sixth Fleet planners to add a research and development exercise to the program. The exercise, as made public by the Navy, involved the Sixth Fleet in collaboration with the Navy’s “research and warfare centers.” The at-sea event would be held off the coast of Bornholm Island and involve NATO teams of divers planting mines, with competing teams using the latest underwater technology to find and destroy them.

It was both a useful exercise and ingenious cover. The Panama City boys would do their thing and the C4 explosives would be in place by the end of BALTOPS22, with a 48-hour timer attached. All of the Americans and Norwegians would be long gone by the first explosion. 

The days were counting down. “The clock was ticking, and we were nearing mission accomplished,” the source said.

And then: Washington had second thoughts. The bombs would still be planted during BALTOPS, but the White House worried that a two-day window for their detonation would be too close to the end of the exercise, and it would be obvious that America had been involved.

Instead, the White House had a new request: “Can the guys in the field come up with some way to blow the pipelines later on command?”

Some members of the planning team were angered and frustrated by the President’s seeming indecision. The Panama City divers had repeatedly practiced planting the C4 on pipelines, as they would during BALTOPS, but now the team in Norway had to come up with a way to give Biden what he wanted—the ability to issue a successful execution order at a time of his choosing.  

Being tasked with an arbitrary, last-minute change was something the CIA was accustomed to managing. But it also renewed the concerns some shared over the necessity, and legality, of the entire operation.

The President’s secret orders also evoked the CIA’s dilemma in the Vietnam War days, when President Johnson, confronted by growing anti-Vietnam War sentiment, ordered the Agency to violate its charter—which specifically barred it from operating inside America—by spying on antiwar leaders to determine whether they were being controlled by Communist Russia.

The agency ultimately acquiesced, and throughout the 1970s it became clear just how far it had been willing to go. There were subsequent newspaper revelations in the aftermath of the Watergate scandals about the Agency’s spying on American citizens, its involvement in the assassination of foreign leaders and its undermining of the socialist government of Salvador Allende.

Those revelations led to a dramatic series of hearings in the mid-1970s in the Senate, led by Frank Church of Idaho, that made it clear that Richard Helms, the Agency director at the time, accepted that he had an obligation to do what the President wanted, even if it meant violating the law.

In unpublished, closed-door testimony, Helms ruefully explained that “you almost have an Immaculate Conception when you do something” under secret orders from a President. “Whether it’s right that you should have it, or wrong that you shall have it, [the CIA] works under different rules and ground rules than any other part of the government.” He was essentially telling the Senators that he, as head of the CIA, understood that he had been working for the Crown, and not the Constitution.

The Americans at work in Norway operated under the same dynamic, and dutifully began working on the new problem—how to remotely detonate the C4 explosives on Biden’s order. It was a much more demanding assignment than those in Washington understood. There was no way for the team in Norway to know when the President might push the button. Would it be in a few weeks, in many months or in half a year or longer?

The C4 attached to the pipelines would be triggered by a sonar buoy dropped by a plane on short notice, but the procedure involved the most advanced signal processing technology. Once in place, the delayed timing devices attached to any of the four pipelines could be accidentally triggered by the complex mix of ocean background noises throughout the heavily trafficked Baltic Sea—from near and distant ships, underwater drilling, seismic events, waves and even sea creatures. To avoid this, the sonar buoy, once in place, would emit a sequence of unique low frequency tonal sounds—much like those emitted by a flute or a piano—that would be recognized by the timing device and, after a pre-set hours of delay, trigger the explosives. (“You want a signal that is robust enough so that no other signal could accidentally send a pulse that detonated the explosives,” I was told by Dr. Theodore Postol, professor emeritus of science, technology and national security policy at MIT. Postol, who has served as the science adviser to the Pentagon’s Chief of Naval Operations, said the issue facing the group in Norway because of Biden’s delay was one of chance: “The longer the explosives are in the water the greater risk there would be of a random signal that would launch the bombs.”)

On September 26, 2022, a Norwegian Navy P8 surveillance plane made a seemingly routine flight and dropped a sonar buoy. The signal spread underwater, initially to Nord Stream 2 and then on to Nord Stream 1. A few hours later, the high-powered C4 explosives were triggered and three of the four pipelines were put out of commission. Within a few minutes, pools of methane gas that remained in the shuttered pipelines could be seen spreading on the water’s surface and the world learned that something irreversible had taken place.

FALLOUT

In the immediate aftermath of the pipeline bombing, the American media treated it like an unsolved mystery. Russia was repeatedly cited as a likely culprit, spurred on by calculated leaks from the White House—but without ever establishing a clear motive for such an act of self-sabotage, beyond simple retribution. A few months later, when it emerged that Russian authorities had been quietly getting estimates for the cost to repair the pipelines, the New York Times described the news as “complicating theories about who was behind” the attack. No major American newspaper dug into the earlier threats to the pipelines made by Biden and Undersecretary of State Nuland.

While it was never clear why Russia would seek to destroy its own lucrative pipeline, a more telling rationale for the President’s action came from Secretary of State Blinken.

Asked at a press conference last September about the consequences of the worsening energy crisis in Western Europe, Blinken described the moment as a potentially good one:

“It’s a tremendous opportunity to once and for all remove the dependence on Russian energy and thus to take away from Vladimir Putin the weaponization of energy as a means of advancing his imperial designs. That’s very significant and that offers tremendous strategic opportunity for the years to come, but meanwhile we’re determined to do everything we possibly can to make sure the consequences of all of this are not borne by citizens in our countries or, for that matter, around the world.”

More recently, Victoria Nuland expressed satisfaction at the demise of the newest of the pipelines. Testifying at a Senate Foreign Relations Committee hearing in late January she told Senator Ted Cruz, “​Like you, I am, and I think the Administration is, very gratified to know that Nord Stream 2 is now, as you like to say, a hunk of metal at the bottom of the sea.”

The source had a much more streetwise view of Biden’s decision to sabotage more than 1500 miles of Gazprom pipeline as winter approached. “Well,” he said, speaking of the President, “I gotta admit the guy has a pair of balls.  He said he was going to do it, and he did.”

Asked why he thought the Russians failed to respond, he said cynically, “Maybe they want the capability to do the same things the U.S. did.

“It was a beautiful cover story,” he went on. “Behind it was a covert operation that placed experts in the field and equipment that operated on a covert signal.

“The only flaw was the decision to do it.”

Szef komisji obrony „Wielkiej” Brytanii: „W razie wojny nasze siły zbrojne wytrzymają pięć dni”.

Szef komisji obrony „Wielkiej” Brytanii: „W razie wojny nasze siły zbrojne wytrzymają pięć dni”.

https://nczas.com/2023/02/11/szef-komisji-obrony-w-razie-wojny-nasze-sily-zbrojne-wytrzymaja-piec-dni/

Wielka Brytania przekazała do tej pory Ukrainie sprzęt wojskowy o wartości ponad 2,3 mld funtów, zaś brytyjskie ministerstwo obrony na uzupełnienie uszczuplonych zapasów otrzymało 560 mln funtów.

W przypadku wojny brytyjskie siły zbrojne „wytrzymałyby około pięciu dni” – ostrzegł Tobias Ellwood, przewodniczący komisji obrony w Izbie Gmin.

————————-

Ellwood, poseł rządzącej Partii Konserwatywnej, powiedział dziennikowi „Financial Times”, że wysoka inflacja i koszty wymiany sprzętu wysłanego na Ukrainę malują „naprawdę ponury obraz” i pozostawiły zapasy wojskowe istotnie uszczuplone. Wskazał, że wojskom lądowym brakuje pocisków ziemia-powietrze i pocisków przeciwczołgowych, które znajdują się wśród broni przekazywanej Ukrainie.

Jak zwraca uwagę „FT”, kondycja brytyjskich sił zbrojnych stała się ostatnio istotną kwestią polityczną, szczególnie w kontekście tego, że w marcu minister finansów Jeremy Hunt ma przedstawić budżet. W związku z tym z jednej strony nasila się lobbing, by zwiększyć wydatki na obronność, a z drugiej ministerstwo finansów szuka we wszystkich resortach oszczędności.

Hunt pod koniec zeszłego roku mówił, że zarówno on, jak i premier Rishi Sunak uznają potrzebę zwiększenia wydatków na obronność, ale wyjaśnił, że przed podjęciem jakichkolwiek decyzji musi poczekać na zakończenie rewizji przeglądu obronnego, który powstał przed rosyjską napaścią na Ukrainę. Sunak nie zadeklarował, że podtrzyma zobowiązanie swojej poprzedniczki Liz Truss, która obiecała wzrost wydatków na obronę do 2030 r. do poziomu 3 proc. PKB.

„Jestem bardzo zaniepokojony tym, że wiadomości wychodzące z ministerstwa finansów wskazują, iż musimy przygotować się na dalsze cięcia w ujęciu realnym, ponieważ inflacja rośnie” – powiedział Ellwood.

Wielka Brytania przekazała do tej pory Ukrainie sprzęt wojskowy o wartości ponad 2,3 mld funtów, zaś brytyjskie ministerstwo obrony na uzupełnienie uszczuplonych zapasów otrzymało 560 mln funtów.

Ukraina: Zobowiązanie do współpracy nad tożsamością cyfrową… Mimo wojny, ciągłych awarii i przerw.

Ukraina: Zobowiązanie do współpracy nad tożsamością cyfrową…

[Mimo wojny, ciągłych awarii i przerw w dostępie do internetu Ukraina próbuje zdigitalizować wszystko].

AlterCabrio Diia czyli niosą dary

Jedną z bardziej interesujących historii, które wypłynęły w zeszłym tygodniu z „ula szumowin i łajdaków” z Davos, była zapowiedź Samanthy Power, administratora waszyngtońskiego ramienia soft power, USAID, że Waszyngton ma nadzieję na powtórzenie „sukcesu” ukraińskiej aplikacji dla e-administracji, Diia, w innych krajach na całym świecie.

−∗−

Tłumaczenie artykułu z serwisu Naked Capitalism omawiającego plany elit z Davos dotyczące szerokiego zastosowania w wielu krajach, opracowanej na Ukrainie platformy dla e-administracji DIIA. /AlterCabrio – ekspedyt.org/

___________***___________ 

USAID po cichu ujawnia plany eksportu ukraińskiego modelu zarządzania cyfrowego na cały świat

=============================

Hurtowa cyfryzacja usług rządowych na Ukrainie miała miejsce jeszcze przed wojną, ale w odwiecznym duchu, by nigdy nie zmarnować dobrego kryzysu oraz przy wsparciu finansowym USAID i UE. Od tego czasu została znacznie rozszerzona.

Jedną z bardziej interesujących historii, które wypłynęły w zeszłym tygodniu z „ula szumowin i łajdaków” z Davos, była zapowiedź Samanthy Power, administratora waszyngtońskiego ramienia soft power, USAID, że Waszyngton ma nadzieję na powtórzenie „sukcesu” ukraińskiej aplikacji dla e-administracji, Diia, w innych krajach na całym świecie. Pomimo swojej wartości informacyjnej, historia była ledwie wspomniana w głównym nurcie czy w mediach finansowych. W rzeczywistości jedyną relacją, jaką mogłem znaleźć, był artykuł w Axios, którego autor przeprowadził wywiad z S. Power na marginesie dorocznej imprezy WEF.

Ale najpierw film promocyjny oznaczony na Twitterze przez brytyjską grupę kampanii Stop Common Pass:

[jest w oryginale md]

I dalej w artykule z Axios:

[Samantha] Power postrzega to jako część większych wysiłków, aby pomóc demokratycznym reformatorom na całym świecie w zapewnieniu korzyści swoim obywatelom i mówi, że kraje zostaną odpowiednio wybrane.

„Chcemy przyjrzeć się jasnym punktom, krajom, które są zaangażowane w przejrzystość i program antykorupcyjny, które przeciwstawiają się światowym trendom” – powiedziała Power. Zauważyła, że reformatorski rząd Mołdawii już wyraził zainteresowanie ukraińskim podejściem do e-administracji.

Power ma również nadzieję na partnerstwo z krajami globalnego południa. Powiedziała, że biorąc pod uwagę obecne „trudności gospodarcze”, nawet przywódcy, którzy pracują nad wyeliminowaniem korupcji i poprawą rządów, mogą mieć trudności z poprawą życia swoich obywateli. Argumentowała, że aplikacja, która pozwala obywatelom składać deklaracje podatkowe lub uzyskiwać dostęp do aktów urodzenia bez czekania godzinami w kolejce, może być namacalną poprawą.

Kijów już w grudniu podpisał DTA [digital trade agreement] czyli Cyfrową Umowę Handlową (tak, one istnieją) z rządem Wielkiej Brytanii. Umowa ta obejmuje zobowiązanie do współpracy nad tożsamością cyfrową, o czym pisałem w artykule “Against Backdrop of War, Rolling Blackouts and Internet Outages, Ukraine Is Trying to Digitize Everything[Na tle wojny, ciągłych awarii i przerw w dostępie do internetu Ukraina próbuje zdigitalizować wszystko].

Teraz Ukraina jest „chętna do dzielenia się” z innymi krajami podejściem i technologią, którą opracowała dla e-administracji. A będzie wspierana w tym przedsięwzięciu przez USAID czyli Amerykańską Agencję ds. Rozwoju Międzynarodowego.

Jednym z krajów, które obecnie pracują nad replikacją ukraińskiego systemu identyfikacji cyfrowej jest Estonia, która już jest jednym z najbardziej zdigitalizowanych krajów na świecie. Jak zauważyła premier Estonii Kaja Kallas, posunięcie to stanowi „nowy rozdział” w cyfrowej współpracy obu krajów.

Finansowanie z USA i UE w działaniu

Cyfryzacja usług rządowych na Ukrainie poprzedza konflikt z Rosją, ale w odwiecznym duchu, by nigdy nie zmarnować dobrego kryzysu, od rozpoczęcia działań wojennych została ona znacznie rozszerzona. Tak jak teatry działań wojennych w Iraku i Afganistanie służyły jako poligon doświadczalny dla masowego gromadzenia i przechowywania wrażliwych danych biometrycznych, z których część wpadła w ręce talibów, gdy Stany Zjednoczone opuściły Afganistan, teraz rozdarta wojną Ukraina jest wykorzystywana do pilotowania szybkiej budowy wszechstronnego cyfrowego systemu zarządzania.

Pomimo faktu, że sieć energetyczna Ukrainy została zdziesiątkowana przez chirurgiczne ataki rosyjskie, co spowodowało coraz bardziej powszechne przerwy w dostawie prądu, jej bank centralny również nie może się doczekać wprowadzenia własnej waluty cyfrowej, tak zwanej e-hryvny. W zeszłym tygodniu w Davos Minister Transformacji Cyfrowej Ukrainy Mychajło Fiedorow (który jest także wicepremierem, a także absolwentem programu Młodych Globalnych Liderów Światowego Forum Ekonomicznego) zgłosił się na ochotnika jako pierwszy użytkownik.

„Dwa tygodnie temu widziałem pilota elektronicznej e-hryvny na Ukrainie”, powiedział o planach emisji CBDC w połączeniu z zajmującą się kryptowalutami i pochodzącą z San Francisco organizacją non-profit, Stellar Development Foundation. „Planuję zostać pierwszym testowym użytkownikiem elektronicznej hrywny i planuję otrzymywać wynagrodzenie w e-hrywnach.”

Uruchomiona w lutym 2020r. przez Ministerstwo Transformacji Cyfrowej, które samo powstało pod koniec 2019r., platforma Diia służy do zapewniania publicznego dostępu do większości usług rządowych on-line. W sumie ma dziewięć cyfrowych danych uwierzytelniających: dowód osobisty, certyfikat dostawcy tożsamości (IDP) umożliwiający dostęp do sieci, akt urodzenia, paszport, prawo jazdy, numer podatkowy, legitymację studencką i dowód rejestracyjny pojazdu.

Platforma jest częściowo finansowana z unijnej inicjatywy eu4digital, która, jak sama mówi, „ma na celu rozszerzenie korzyści płynących z jednolitego rynku cyfrowego Unii Europejskiej na kraje Partnerstwa Wschodniego, kierując wsparcie UE na rozwój potencjału cyfrowej gospodarki i społeczeństwa, aby przyczynić się do wzrostu gospodarczego, stworzenia większej ilości miejsc pracy, poprawy poziomu życia ludzi i biznesu”. UE pracuje również pełną parą, aby do 2024r. uruchomić własny system tożsamości cyfrowej, tzw. „eID”.

Ukraińskie Ministerstwo Transformacji Cyfrowej również otrzymało finansowanie początkowe od USAID, aby pomóc mu uruchomić system Diia i wzmocnić jego cyberbezpieczeństwo. Następnie, po rozpoczęciu wojny, ministerstwo otrzymało kolejny zastrzyk funduszy (8,5 miliona dolarów), jako pomoc w rozszerzeniu usług aplikacji. Teraz USAID wlewa dodatkowe 650 000 dolarów w Diię, co jest raczej marną kwotą. Ale inicjatywa prawie na pewno będzie otrzymywać fundusze z innych źródeł.

Oczywistym celem USAID jest eksport ukraińskiego modelu zarządzania cyfrowego do innych krajów, zarówno w Europie, jak i na globalnym południu. Aby rozpocząć ten proces, administratorka USAID Samantha Power i minister transformacji cyfrowej Ukrainy spotkali się w Davos, aby omówić ten pomysł z kilkoma krajami i potencjalnymi partnerami z sektora prywatnego, którzy mogliby pomóc w jego skalowaniu.

„Państwo w smartfonie”

Ostatecznym celem Diia – co po ukraińsku oznacza „działanie” i jest skrótem od derzhava i ia – „państwo i ja” – jest cyfryzacja i automatyzacja wszystkich usług rządowych w ramach koncepcji „państwo w smartfonie” prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.

„Dla obywateli administracja powinna być tylko usługą – prostą, ale przede wszystkim zrozumiałą” – powiedział Zełenski na początku prezentacji Diia na początku 2020 roku. „Ogólnie rzecz biorąc, naszym celem jest, aby wszystkie relacje z państwem można było przeprowadzić za pomocą zwykłego smartfona i Internetu. W szczególności głosowanie. To jest nasze marzenie, które zrealizujemy podczas wyborów prezydenckich, parlamentarnych czy samorządowych. To jest wyzwanie. Ambitne, ale osiągalne”.

I wyjątkowo niebezpieczne, zwłaszcza w kraju o tak kruchym, dysfunkcjonalnym i nękanym korupcją systemie rządzenia. Jak ostrzega grupa ukraińskich analityków ds. cyberbezpieczeństwa, zezwolenie na używanie aplikacji Diia do celów głosowania to katastrofa, która może się wydarzyć. Analitycy powołują się na list otwarty wysłany przez American Association of the Advancement of Science do gubernatorów, sekretarzy stanu i komisji wyborczych USA w kwietniu 2020r., wzywający ich do „powstrzymania się od zezwalania na korzystanie z jakiegokolwiek internetowego systemu głosowania”.

Podpisany przez amerykańskie organizacje badawcze, naukowców i światowej sławy ekspertów, w tym Bruce’a Schneiera, technologa na rzecz interesu publicznego, Martina Hellmana, kryptologa i matematyka ze Stanford, list stwierdza, że w tym momencie „głosowanie przez Internet w Stanach Zjednoczonych nie jest bezpiecznym rozwiązaniem do głosowania i nie będzie w dającej się przewidzieć przyszłości. Podczas głosowania internetowego nadal możliwe są potencjalnie niewykrywalne manipulacje głosami oraz liczne luki w zabezpieczeniach, w tym ataki typu „denial of service” [blokada usług], włamania przy użyciu złośliwego oprogramowania i masowe naruszenia prywatności”.

Jak zauważają ukraińscy analitycy, tylko jeden kraj zachodni posunął się tak daleko, by przeprowadzić wybory krajowe on-line — Estonia — i to po 20 latach starannego opracowywania modelu głosowania pod okiem społeczeństwa obywatelskiego, partii politycznych i przedstawicieli UE:

Po drodze wykryto wiele krytycznych luk w systemie głosowania on-line, a najlepsi eksperci stale go ulepszają. Działa, ponieważ obywatele estońscy mają nieprawdopodobnie wysokie zaufanie do swojego rządu, a jego podstawa metodologiczna jest w jaskrawym kontraście z metodologią Diia.

Analitycy zgłaszają cały szereg innych problemów z aplikacją Diia, w tym poważne defekty w architekturze aplikacji, jej potencjał do wykorzystania w defraudacjach i oszustwach, brak możliwości wyłączenia konta, jej skutki wykluczające (niektórych obywateli nie stać lub nie wiedzą, jak korzystać z aplikacji Diia), podatność na włamania i cyberataki, zależność od połączenia internetowego i oczywiście funkcjonującej sieci energetycznej (na Ukrainie to nie jest zapewnione, ani obecnie, ani w dającej się przewidzieć przyszłości) oraz brak przejrzystości i odpowiedzialności organizacji obsługujących aplikację. Aplikacja tworzy również nadmiernie scentralizowaną formę zarządzania, a także nienaturalny monopol.

Zdigitalizowane, sprywatyzowane, zautomatyzowane i zlecone na zewnątrz

Celem rządu Zełenskiego jest stworzenie systemu identyfikacji cyfrowej, który w ciągu trzech lat uczyni Ukrainę najbardziej „wygodnym” państwem na świecie, działając jak dostawca usług cyfrowych, jak opisał to Fiedorow uczestnikom edycji programu WEF Young Global Leaders w 2021, którego sam jest wychowankiem. „Kształtujemy wizję powojennego rządu” – powiedział. W tej wizji administracja zostanie zdigitalizowana, sprywatyzowana, zautomatyzowana i zlecona podmiotom zewnętrznym [outsourced]:

Rząd musi stać się elastyczny i mobilny jak firma informatyczna, zautomatyzować wszystkie funkcje i usługi, znacząco zmienić strukturę, zredukować 60% urzędników, wprowadzić prywatyzację na dużą skalę i outsourcing funkcji administracjnych. Nawet w urzędzie celnym. Tylko taki rząd będzie w stanie przeprowadzić szybkie i odważne reformy odbudowujące kraj i zapewnić szybki rozwój.

Ten szybki rozwój najwyraźniej zostanie osiągnięty dzięki wielu partnerstwom publiczno-prywatnym, dla których Światowe Forum Ekonomiczne jest wiodącym na świecie swatem. Tylko w tym tygodniu Zełenski złożył podziękowania i pochwały amerykańskim korporacjom, w tym Goldman Sachs, BlackRock, JP Morgan, Westinghouse i Starlink, za inwestowanie na Ukrainie, gdzie „bronimy”, jak powiedział, „wolności i własności”. Jednocześnie jego rząd opycha [flog] najcenniejsze składowe majątku kraju zagranicznym firmom i inwestorom, głównie z USA i Europy, w cenie centów za dolara.

To krótkie przemówienie brzmi jak oda do broni, wojny i Wall Street. Noszące tytułPo zakończeniu wojny amerykański biznes może stać się lokomotywą globalnego wzrostu gospodarczego”, zawierało następujące dwa akapity:

Udało nam się już przyciągnąć uwagę i nawiązać współpracę z takimi gigantami międzynarodowego świata finansowego i inwestycyjnego jak Black Rock, J.P. Morgan czy Goldman Sachs. Takie amerykańskie marki jak Starlink czy Westinghouse stały się już częścią naszej ukraińskiej drogi. Wasze genialne systemy obronne – takie jak HIMARS czy Bradleys – już łączą naszą historię wolności z waszymi przedsięwzięciami. Czekamy na Patrioty. Uważnie przyglądamy się Abramsom…

I każdy może robić wielkie interesy, współpracując z Ukrainą. We wszystkich sektorach – od broni i obrony po budownictwo, od komunikacji po rolnictwo, od transportu po IT, od banków po medycynę.

Innymi słowy, zbliża się kolejny plan Marshalla XXI wieku. Poprzez uzbrojenie i ostateczną „odbudowę” (ha!) Ukrainy, niezliczone miliardy dolarów, euro i funtów zostaną, parafrazując Juliana Assange’a, „wypłukane” z systemów podatkowych Stanów Zjednoczonych, Europy i Wielkiej Brytanii i z powrotem w ręce ponadnarodowej elity.

Abyśmy nie zapomnieli (jak wydaje się, że większość decydentów politycznych i opiniotwórczych na Zachodzie wygodnie to zrobiła), przed wybuchem wojny o Ukrainie otwarcie mówiono, że jest jednym z najbardziej skorumpowanych krajów w Europie. W Indeksie Percepcji Korupcji Transparency International w 2021r. Ukraina zajęła drugie miejsce pod względem korupcji w Europie, po Rosji. We wrześniu 2021r., zaledwie pięć miesięcy przed rozpoczęciem działań wojennych, Trybunał Obrachunkowy UE stwierdził, że wielka korupcja i zawłaszczanie państwa są nadal szeroko rozpowszechnione na Ukrainie, pomimo wszystkich miliardów pomocy napływających do kraju:

Wielka korupcja i zawłaszczanie państwa są powszechne na Ukrainie. Nie tylko utrudniają konkurencję i wzrost, ale także szkodzą procesowi demokratycznemu. W wyniku korupcji co roku traci się dziesiątki miliardów euro.

Sam Zełenski w skandalu Pandora Papers został przyłapany na ukrywaniu dużej części własnego majątku na zagranicznych rachunkach.

Oczywiście endemiczna korupcja nie zniknęła. Tylko w ubiegłym tygodniu pięciu wojewodów, czterech wiceministrów, dwóch szefów agencji rządowej, zastępca szefa administracji prezydenckiej i zastępca prokuratora generalnego złożyli rezygnacje (lub zostali zwolnieni, w zależności od źródła) w związku z zarzutami o szerzące się przekupstwa i sprzeniewierzenia funduszy publicznych. Być może najbardziej godne potępienia jest to, że urzędnicy Ministerstwa Obrony są oskarżeni o kupowanie żywności dla żołnierzy po mocno zawyżonych cenach, a następnie zagarnianie różnicy.

Mimo to rząd Zełenskiego otrzymuje więcej pieniędzy na pomoc wojskową niż kiedykolwiek wcześniej. Jednocześnie USAID przedstawia głęboko wadliwy system zarządzania cyfrowego jako wzór do naśladowania dla innych rządów. Jak zauważa nawet artykuł w Axios, eksportowanie aplikacji Diia na cały świat budzi potencjalne obawy dotyczące bezpieczeństwa i prywatności:

Nietrudno wyobrazić sobie rząd używający takiej aplikacji do śledzenia ruchów i działań obywateli lub manipulowania świadczeniem usług rządowych za pośrednictwem aplikacji w celu uzyskania korzyści politycznych.

Istnieje oczywiście wiele innych problemów, w tym ochrona danych, kruchość systemu i niezliczone zagrożenia, jakie tożsamość cyfrowa, systemy nadzoru i płatności stwarzają dla podstawowych praw i wolności człowieka. W czerwcu zeszłego roku Centrum Praw Człowieka i Globalnej Sprawiedliwości (CHRGJ) NYU School of Law ostrzegło, że inwestowanie w systemy tożsamości cyfrowej grozi „brukowaniem cyfrowej drogi do piekła”.

W swoim wywiadzie dla Axios Samantha Power odrzuciła te obawy. Pomimo że przyznaje, iż niektóre kwestie nie zostały jeszcze przemyślane i podkreśla potrzebę podejścia do projektu z „oczami otwartymi na ryzyko związane z technologią i zarządzaniem”, uważa jednocześnie, że replikacja modelu Diia będzie z ogólną korzyścią netto dla usług, wzrostu gospodarczego i przejrzystości rządów w innych państwach-klientach USA.

__________________

USAID Quietly Unveils Plans to Export Ukraine’s Digital Governance Model Around World, Nick Corbishley, January 27, 2023

−∗−

Powiązane tematycznie:

CBDC czyli ostateczna kontrola nad stadem
Jeśli CBDC ostatecznie stanie się nowym systemem monetarnym, jego podstawowe cechy sprawią, że światowe rządy nie będą już potrzebować czegoś takiego jak globalny kryzys zdrowotny, aby drukować pieniądze lub zamykać […]

__________________

Tryptyk cyfrowy czyli w przededniu bezgotówkowej tyranii
Wprowadzają nas do Niewolniczego Systemu Kredytu Społecznego opartego o zerową emisję dwutlenku węgla z walutą cyfrową banku centralnego – i o TO właśnie w tym wszystkim chodzi. Zastrzyk Śmierci, kontrolowane […]

__________________

Davos 2023 – podsumowanie sabatu
Dziś dobiega końca coroczny tygodniowy szczyt Światowego Forum Ekonomicznego. Nie wiedziałbyś tego, gdybyś czytał gazety głównego nurtu, które ‘zakopały’ to pod doniesieniami o Ukrainie. Ale dla tych z nas, którzy […]

__________________

„Musimy lepiej kłamać” czyli „Nowy System” z Davos
Ale może to być coś innego, być może to znak, że etap propagandy „wielkiego resetu” się skończył i teraz przechodzimy do następnego etapu. Sygnalizacja odejścia od biernej manipulacji i psychologicznych […]

Każdy, kto mówi, że szczepionki są bezpieczne i skuteczne, kłamie: Oto dowód

Każdy, kto mówi, że szczepionki są bezpieczne i skuteczne, kłamie: oto dowód

Ci, którzy promują szczepionki, mają obowiązek udowodnić, że są one bezpieczne

‘Bezpieczne i skuteczne’ czyli czarownice z Makbeta też mają przepis AlterCabrio

„Pańska krytyka szczepionek jest całkowicie uzasadniona. Zawód lekarza znalazł się pod zgubnym wpływem firm farmaceutycznych, więc lekarze muszą udawać, że szczepionki nie mogą zaszkodzić. Jestem lekarzem i uważam szczepienia za oszustwo i farsę.”

−∗−

Tłumaczenie artykułu z serwisu Exposé, w którym przytaczany jest fragment książki autorstwa dr Vernona Colemana pt. „Anyone who tells you vaccines are safe and effective is lying: Here’s the proof”. /AlterCabrio – ekspedyt.org/

_____________***_____________

 

Ci, którzy promują szczepionki, mają obowiązek udowodnić, że są one bezpieczne

Poniższy fragment pochodzi z mojej książki „Każdy, kto mówi, że szczepionki są bezpieczne i skuteczne, kłamie: oto dowód”, którą napisałem kilka lat temu.

Zbyt wielu tak zwanych dziennikarzy medycznych czy zdrowotnych to niekompetentne mięczaki, które nie wydrukują ani nie wyemitują niczego, co mogłoby zaszkodzić ich ciepłym relacjom z establishmentem medycznym i międzynarodowym przemysłem farmaceutycznym.

Siła lobby proszczepionkowego jest potężna i dalekosiężna. Kiedy napisałem krótki felieton dla Oriental Morning Post w Chinach, redaktorzy początkowo byli niechętni opublikowaniu mojego tekstu krytykującego szczepienia. W końcu wydrukowali artykuł (po prostu dlatego, że odmówiłem dostarczenia alternatywy). Po ukazaniu się felietonu moi wydawcy książek w Chinach napisali do mnie, że chiński rząd poinformował ich, iż nie mogą już publikować moich książek. Moi wydawcy w Chinach wydali cztery moje książki, z których wszystkie sprzedawały się bardzo dobrze, ale rząd powiedział im, że tylko „wydawnictwa medyczne” mogą w przyszłości wydawać książki dotyczące opieki zdrowotnej. Inni chińscy wydawcy, którzy wykazywali wielki entuzjazm do publikowania moich książek, nagle zmienili zdanie.

Czasami słyszę, że to właśnie moim zadaniem, jako krytyka szczepień, jest udowodnienie, że szczepionki są niebezpieczne i że powinienem przestać krytykować szczepienia, dopóki nie będę miał dowodów na to, że szczepionki mogą być niebezpieczne i są często nieskuteczne. To nonsens. To obowiązkiem tych, którzy wytwarzają, zatwierdzają i aplikują szczepionki, jest upewnienie się, że są one bezpieczne. Firmy farmaceutyczne mają obowiązek udowodnić, że ich produkty są bezpieczne i skuteczne. Niestety, w dzisiejszych czasach rządy często pozwalają przemysłowi robić rzeczy bez wykazywania, że ​​są bezpieczne, a następnie oczekują, że to przeciwnicy udowodnią, że coś jest niebezpieczne. To samo dzieje się na przykład z inżynierią genetyczną i genetycznie modyfikowaną żywnością. Faktem jest oczywiście, że niemożliwe jest przedstawienie dowodów na to, że dana procedura czegoś nie robi. Oczywiście obowiązek przedstawienia dowodów na to, że są one bezpieczne, powinien spoczywać na tych, którzy promują te procedury. Nie ma dowodów na to, że żywność modyfikowana genetycznie jest bezpieczna do spożycia, ponieważ osoby sprzedające te rzeczy nie przeprowadziły (lub nie oczekiwano tego od nich) żadnych badań potwierdzających bezpieczeństwo ich produktu. Przeciwnicy i krytycy są bezczelnie deprecjonowani i mówi się im, że to na nich spoczywa obowiązek udowodnienia, że ​​żywność modyfikowana genetycznie jest niebezpieczna. Jednak bez ogromnych pieniędzy i dostępu do firmowych laboratoriów nie jest to po prostu możliwe.

Oczywiście, zadaniem tych, którzy sprzeciwiają się szczepieniom, nie jest wcale udowadnianie, że nie są one ani bezpieczne ani skuteczne. Faktycznie, nawet przy nieograniczonych zasobach jest praktycznie niemożliwe podważenie tego twierdzenia. Jak mogę niezbicie udowodnić, że człowiek z tej samej ulicy nigdy nie oszukiwał na podatkach? Jak mogę udowodnić ponad wszelką wątpliwość, że rząd nigdy nie podsłuchiwał twojego telefonu?

W logicznym, rozsądnym, naukowym świecie zadaniem tych, którzy propagują szczepienia, jest udowodnienie, że procedura jest ogólnie bezpieczna i skuteczna, a poszczególne szczepionki są bezpieczne i skuteczne w użyciu.

Niestety, tak się nie stanie.

Problem (o czym firmy farmaceutyczne wiedzą aż za dobrze) polega na tym, że kiedy zaczyna się naprawdę poważne badania, istnieje realne ryzyko, że uzyska się wyniki, które są komercyjnie niewygodne. A przemysł farmaceutyczny, rząd i lekarze mają żywotny interes w zapewnieniu kontynuacji programów szczepień. Gdyby niewygodne prawdy zostały ujawnione, przemysł farmaceutyczny straciłby miliardy, rząd musiałby wypłacić miliardowe odszkodowania, a poszczególni lekarze straciliby tysiące funtów rocznie z tytułu braku opłat i premii. Tak więc, nikt nie ma żadnej motywacji do przeprowadzenia jakichkolwiek właściwych badań.

Zwolennicy szczepień, którzy ignorują ten brak dowodów na ich korzyść, zostali oszukani przez establishment, aby uwierzyli, że szczepionki ratują życie. Często są obelżywi, a czasem niemal histeryczni, atakując tych kilku lekarzy, którzy odważą się zabrać głos, i tych, którzy ośmielają się dzielić prawdą o szczepieniach z pacjentami i rodzicami małych dzieci. Być może nie jest więc zaskakujące, że większość lekarzy, których martwią szczepionki, mówi niewiele i niewiele robi publicznie.

Czytelników może jednak zainteresować fakt, że wbrew powszechnej opinii wielu lekarzy jest zaniepokojonych nieokiełznanym entuzjazmem branży medycznej dla szczepień. Większość z nich (całkiem rozsądnie) woli pozostać anonimowa.

Oto jeden z wielu nawiązujących do tego listów, które otrzymałem od praktykujących lekarzy w ostatnich latach. Ten przyszedł od lekarza rodzinnego. Napisał:

Pańska krytyka szczepionek jest całkowicie uzasadniona. Zawód lekarza znalazł się pod zgubnym wpływem firm farmaceutycznych, więc lekarze muszą udawać, że szczepionki nie mogą zaszkodzić. Jestem lekarzem i uważam szczepienia za oszustwo i farsę. Czarownice z Makbeta też mogłyby uwzględnić w swoim przepisie nowoczesne szczepionki.

Wszyscy, którzy krytykujemy szczepienia, powinniśmy nabrać otuchy po słowach amerykańskiego producenta Jerry’ego Weintrauba, który napisał kiedyś: „Jeśli jakaś grupa ludzi dyskutuje o tobie, spotyka się z twojego powodu i planuje cię zniszczyć, prawdopodobnie oznacza to, że robisz coś dobrze”.

Powyższe pochodzi z książki „Każdy, kto mówi, że szczepionki są bezpieczne i skuteczne, kłamie: oto dowód” autorstwa Vernona Colemana.

_________________

Those who promote vaccines have the responsibility to prove they are safe, Rhoda Wilson, February 5, 2023

Jasnogórskie gusła z „Polskim Ruchem Antywojennym” w tle.

Jasnogórskie gusła z „Polskim Ruchem Antywojennym” w tle.

8 lutego 2023

Tym artykułem zapowiadamy cykl publikacji omawiających rozpoczynającą się polityczno-medialną „sraczkę wyborczą” sezonu 2023.

Początek sezonu wyborczego, a więc Polacy (głównie ci o krótkiej pamięci politycznej lub zbyt młodego wieku) dają się kolejny raz nabierać karierowiczom prącym do parlamentarnego żłobu.

Rozpoczynamy od „jasnogórskich” bajerów pod chwytliwą nazwą „Polski Ruch Antywojenny”.

Jak Wałęsa z Matką Boską w klapie w 1981 r., tak samo, grając na emocjach, góral spod samiuśkich Tater, Sebastian Pitoń w góralskim kapelusicku, miłośnik politycznie sprostytuowanej Konfederacji, – 40 lat po KORowsko – Solidarnościowej ściemie, ponownie prowadzi naiwnych Polaków w „patriotyczne” maliny. Sekunduje mu Leszek Sykulski, komediant wychowany przy PiSowskim żłobie (praktykował w syjonistycznym mateczniku, czyli w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego), potem miłośnik Nowoczesnej (startował w 2015 z list tej partii), a teraz twórca „sieciowej inicjatywy antywojennej” rzucający sloganami, że „do każdego patrioty wyciąga dłoń”, i który za chwilę… odbiera mikrofon uniemożliwiając zadawanie „niewygodnych politycznie pytań”.

Czy Polakom znowu, odebrało rozum – ?!

Sykulski powiedział przecież wprost na sabacie w Częstochowie, że „ich inicjatywa obliczona jest na pół roku”, czyli… do wyborów, gdyż właściwy plan i cel inicjującego duetu, to – na nośnym obecnie hasełkach „To nie nasza wojna”, „Stop amerykanizacji Polski”, – dostać się w wyborach do żłobu na Wiejskiej (najprawdopodobniej z list Konfederacji, a jak nie to z jakiejś Nowej Nadziei, Polska Jest Jedna lub nawet od Hołowni, wszystko jedno, byle do żłobu !).

W uproszczeniu obowiązujący slogan środowiskowy brzmi : to My, to My – „W-O-L-N-O-Ś-C-I-O-W-C-Y”, czyli w większości bękarty stojącego nad grobem JKM, piewcy prywatnej przedsiębiorczości, wolnego rynku, „minimalnego państwa” i jak najmniejszych podatków, który to nierób od ponad 30 lat żyje z diet poselskich (do Sejmu lub Parlamentu Europejskiego), czyli z pieniędzy podatników oraz z intryg politycznych.

JKM i jego przydupasy, zaczadzili w swoim czasie naiwne głowy liberalno-wolnorynkowymi bzdurami, „ideami” ustroju, którego nigdy nie było i prowadzą od 30 lat młodych, naiwnych (do niedawna Kolibrów, a obecnie w średnim wieku zagubionych korpoludków albo zbankrutowanych mikroprzedsiębiorców) w łapska korporacji i finansowej oligarchii, wywodzącej się z „narodu wybranego”….przez ich plemiennego boga Mamona.

PoKorwinowe bękarty kokietują także rozmodlonych „Polaków-katolików”, czyli ludzi, którym wydaje się, że są solą ziemi polskiej, rycerzami walczącymi w okopach przedmurza „ cywilizacji łacińskiej”.

Zmanipulowani „polako-katolicy” raz walczą w okopach skierowanych na Zachód (to wmawiano im, gdy za sprawą unijnej indoktrynacji „naszego papieża” JP II, ponoć mieli dawać świadectwo wiary i ewangelizować Europę Zachodnią – a jak się okazało większość skończyła jako ekonomiczni emigranci, pomywacze, opiekunowie starców schyłkowej Europy, a w najlepszym razie jako hydraulicy, kierowcy, robotnicy magazynowi lub rolno-ogrodniczy), ale przede wszystkim walczą w okopach skierowanych na Wschód – przeciwko potopowi sowieckiemu, przeciwko „bezbożnictwu”, „komunizmowi” i antycywilizacji.

Jak się jednak okazało z kierunku wschodniego przywiało nie sowietów, ale zagorzałych banderowców lub zmanipulowanych obywateli Ukrainy, okradanych przez tychże samych, jakże nam znajomych przedstawicieli „ narodu wybranego”…przez ich plemiennego boga Mamona.

Elity „narodu wybranego” przez boga Mamona realizują dwa scenariusze.

Główny, nadrzędny – polegający w pierwszym etapie na pozbyciu się „nadmiarowej”, nieprodukcyjnej części światowej populacji drogą ludobójczego eksperymentu medycznego nazwanego eufemistycznie „pandemią”, w drugim etapie na skatalogowaniu roboczo-konsumpcyjnego stada i wydzieleniu mu w drodze cyfrowego nadzoru pola „wolności” skorelowanego z reglamentowanym- gwarantowanym dochodem oraz ze stopniem uległości wobec narzuconych standardów polityczno-cywilizacyjnych. W skrócie jest to soft wersja cyfrowego obozu koncentracyjnego i współczesnego feudalizmu.

Cel o drugim stopniu ważności, podrzędny – polegający na etapowej, ale konsekwentnej depopulacji najliczniejszej etniczno-cywilizacyjnej grupy białej rasy człowieka, jaką stanowią rdzenne ludy słowiańskie, zamieszkujące Europe Środkowo-Wschodnią. Osłabienie populacji tych ludów w wyniku wojen najeźdźczych, rewolucji, wojen i konfliktów regionalnych ma stworzyć warunki do przejęcia władzy nad zamieszkałymi przez te ludy terytoriami i ich zasobami naturalnymi. Temu służy m.in. trwająca wojna domowa ruskiej ludności na terenach tzw. Ukrainy, która ma przerodzić się – w wyniku wciągnięcia w nią Polaków, Białorusinów, a być może także Słowaków, Serbów, Bułgarów itd. – w regionalną wojnę wewnątrzsłowiańską.

Dla odwrócenia uwagi od rzeczywistych inicjatorów i zaplanowanych beneficjentów wspomnianej wojny regionalnej, czyli „ psychopatycznych panów świata” z narodu wybranego … przez boga Mamona inicjowane są wprowadzające chaos inicjatywy na wzór omawianego tu „Polskiego Ruchu Antywojennego”. Głoszącego oprócz połowicznie słusznego skądinąd hasła „To nie jest nasza wojna” ( gdyż sedno tkwi w tym, kogo uważamy za „ naszego”?) także drugie, ogólnikowe i kłamliwe hasło: „ Stop amerykanizacji Polski”, które właściwe winno brzmieć „ Stop judaizacji Polski”.

Warto bowiem przypomnieć panom Sykulskiemu i Pitoniowi, że 13 grudnia 2023 r. przypada 110 rocznica powołania do życia w USA, w wyniku spisku kilku rodzin żydowskich finansistów, Banku Rezerwy Federalnej. Powołanie tego banku było skutecznym zamachem na republikańsko-wolnościowe ideały państwa amerykańskiego, a zarazem odebraniem Amerykanom praw obywatelskich i podstaw suwerenności państwowej.

Hasło „Stop amerykanizacji Polski” podobnie jakrozgrzebane i zarazem pogrzebane hasło „ Stop ustawie Just 447” przez fałszywy, gdyż w swych strukturach przywódczych niepolski tzw. Ruch Narodowy – jest odwracaniem uwagi Polaków od zasadniczego zagrożenia ich bytu państwowego i rodzinnego przez agresywne, grabieżcze i destrukcyjne środowiska żydowskie.

Właściwy duet haseł antywojennych, precyzujący niebezpieczeństwo, winien brzmieć:

Właściwy duet haseł antywojennych, precyzujący niebezpieczeństwo, winien brzmieć:

To nie nasza wojna ! , Stop judaizacji Polski !

Dodatek edukacyjny:

Około 1:06:42 przykład ” wolnościowych reakcji „

PZ

______________________________________

PS

Z pewnością u wielu z Państwa czytających powyższy tekst wywoła on reakcję niezgody na zawarte w nim refleksje, dotyczące panów L.Sykulskiego i S.Pitonia. Bo jakże to tak można, atakować przyzwoitych Polaków, którzy dzielą się z nami swoimi rozsądnym politycznymi spostrzeżeniami i poglądami, z którymi zgadzają się myślący, świadomi Polacy -? Czy tylko Autor tych refleksji posiada placet na jedynie słuszną PRAWDĘ i tylko On jest jedynym jej głosicielem?

Otóż, nikt tu nie kwestionuje poglądów panów L.Skulskiego i S.Pitonia, ich antycowidowych opinii, a zwłaszcza antywojennych postulatów. Rzecz leży w zupełnie innym miejscu. Zawiadowcy syjonistycznego, żydowskiego reżimu IIIRP/Polin doszli do wniosku, że wojna z Rosją na Ukrainie i angażowanie w nią Polaków poprzez militarną i gospodarczą pomoc żydowskiemu reżimowi Ukrainy, a być może i przyszłe zaangażowanie w działaniach militarnych przeciw Rosji, nie cieszą się aprobatą polskiego społeczeństwa. Wojna Zachodu z Rosją pozwoliła Polakom dostrzec, że między bandą rządzących w IIIRP/Polin syjonistów i bandą syjonistycznej opozycji nie istnieją praktycznie jakiekolwiek różnice polityczne – jedna i druga banda syjonistów opowiada się za wojną z Rosją. A to może odbić się negatywnie na wyborczej frekwencji. 

Niewielu już pamięta jak reżim IIIRP/Polin przygotowywał się do referendum akcesyjnego do UE. Media o.T.Rydzyka udzielały swojej propagandowej tuby przeciwnikom wejścia do UE. W 2001r. powstała partia LPR pod przywództwem R.Giertycha, która organizowała nas do referendum akcesyjnego – to było jej główne zadanie zlecone przez założycielską agenturę – organizowała nas w proteście „NIE dla UE”. Autor tekstu i ja angażowaliśmy się w „NIE dla UE” – młodsi o dwadzieścia lat i niestety, także o brak doświadczenia politycznego z syjonistycznym reżimem, daliśmy się ograć jak dzieci. Poszliśmy do referendum akcesyjnego głosując na NIE. Syjonistycznemu reżimowi IIIRP/Polin właśnie o to chodziło – chodziło wyłącznie o frekwencję, resztę reżimowi specjaliści załatwili już sami i wyniki referendum sfałszowali. Czy można to sprawdzić? – NIE, ponieważ dokumentacja referendalna decyzją sejmu IIIRP/Polin została całkowicie zniszczona 30 dni po referendalnym przekręcie.

Dzisiaj panowie L.Sykulski i S.Pitoń organizują frekwencję na wybory parlamentarne – grają po stronie syjonistycznego, żydowskiego, reżimu IIIRP/Polin, który boi się niskiej frekwencji. I o to w tej imprezie chodzi. Wypada jednak zastanowić się, dlaczego żydo-katolicki Kościół, który oficjalnie popiera walkę Zachodu z Rosją, udzielił swoich pomieszczeń „antyamerykańskiej” inicjatywie antywojennej (?).

___

L.Skulski był także członkiem komisji weryfikacyjnej A.Macierewicza.

Austria: Owady zawierają struktury uczulające, które mogą wywołać alergie aż do wstrząsu anafilaktycznego. Ostrzeżenie przez pokarmami z owadów.

Austria: Owady zawierają struktury uczulające, które mogą wywołać alergie aż do wstrząsu anafilaktycznego.

Były pracownik ministerstwa rolnictwa ostrzega przez pokarmami z owadów.

https://www.fronda.pl/a/Austria-Byly-pracownik-ministerstwa-rolnictwa-

W ostatnim czasie bardzo duże kontrowersje wzbudza przyjęta przez Unię Europejską dyrektywa dopuszczająca stosowanie mączki z owadów do produkcji żywności na rynki europejskie. Zbiega się to z szeroką kampanią marketingową, w którą zaangażowani są m.in. celebryci z pierwszej półki światowego show biznesu.

Jak jednak ostrzega w sowim cotygodniowym komentarzu znany redaktor i publicysta Witold Gadowski, powołując się na opinie ekspertów, takie pokarmy mogą za sobą nieść ogromne zagrożenie wieloma chorobami, które są przez owady przenoszone. Te informacje potwierdza też – powołując się na liczne źródła fachowe – list otwarty byłego pracownika ministerstwa rolnictwa Austrii do obecnego szefa tego resortu.

=================================

List otwarty od byłego pracownika Ministerstwa Rolnictwa (fragment)

[28 stycznia 2023].

 Szanowny panie ministrze Rauch,

Jak daleko posunął się ten rząd, a przede wszystkim Zieloni, do podawania obywatelom Austrii chorobotwórczego środka owadobójczego poprzez dodawanie go do żywności!

Czy jako minister zdrowia nie wie pan, że mączki zwierzęce w paszach są od dawna zakazane, ale obywatele mają je jeść?

Mało tego, chityna jest silnie uczulająca u ssaków, rozwala układ odpornościowy i dlatego jest związana z rozwojem wielu chorób przewlekłych. Owady zawierają również niezliczoną ilość chorobotwórczych dla człowieka zarazków i pasożytów. Wprowadzanie tego plugastwa do żywności to nie tylko zaniedbanie, to działanie z premedytacją.

Oto pouczający artykuł na temat chityny:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5680136/pdf/nihms912752.pdf

Nawiasem mówiąc, chityna została również znaleziona w tkance mózgowej pacjentów z chorobą Alzheimera. Oto praca naukowa na ten temat. Przed laty, pracując w Ministerstwie Rolnictwa, zajmowałem się kwestią owadów jadalnych i napisałem wewnętrzny raport na ten temat. Teraz zdaję sobie sprawę, dlaczego zlecono mi napisanie tego raportu, to musiało być zaplanowane już dawno temu.

Tutaj jest artykuł o Alzheimerze i chitynie:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5097921/pdf/fmicb-07-01772.pdf

W naszym kraju nawet zwierzęta, które dają mleko lub później trafiają na talerz, nie mogą być karmione mączką owadzią. Jest to konsekwencja kryzysu BSE, kiedy to krowy zachorowały, ponieważ były karmione resztkami chorych przeżuwaczy. Od tego czasu mączka zwierzęca jako pasza dla zwierząt w ogóle – nie tylko mączka z owadów – została zakazana w hodowli zwierząt.

Niebezpieczeństwa związane z produktami z owadów.

Nie zostało jeszcze dostatecznie zbadane, jakie zagrożenia dla ludzi stwarza żywność z owadów:

  • Larwy owadów [Insektenlarven] są bardzo bogate w tłuszcz; zanieczyszczenia takie jak kadm mogą gromadzić się w ciałach tłuszczowych, co może prowadzić do uszkodzenia nerek lub kości.
  • Owady zawierają struktury uczulające, które mogą wywołać alergie aż do wstrząsu anafilaktycznego.
  • Owady hodowlane mogą roznosić grzyby i inne patogeny: bakterie, wirusy, pasożyty. Larwy i owady często żywią się śmieciami i resztkami jedzenia. Patogeny, które się tam znajdują, mogą następnie dostać się do łańcucha pokarmowego.

Badanie: Żywność z owadów jest toksyczna(!), obrzydliwa i niebezpieczna: Dziś wchodzi w życie rozporządzenie UE, które pozwala na szeroką skalę dodawać owady do żywności.

Jest to szkodliwe dla zdrowia, jak wynika z badań przeprowadzonych przez Wydział Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu w León. Według badań szczególnie niebezpieczna jest chityna, która tworzy egzoszkielet wielu owadów.

Inne zagrożenia: Alkaloidy, obecne w wielu owadach, są według badania “toksyczne dla konsumentów powyżej pewnej dawki”, podobnie jak wiele chrząszczy, “których spożycia należy unikać, ponieważ zawierają hormony steroidowe, takie jak testosteron”. Istnieje zagrożenie maskulinizacji u kobiet, obrzęków, żółtaczki, a nawet m.in. raka wątroby!

Czy Zieloni mają w ogóle jakieś resztki przyzwoitości i charakteru???

Czy naprawdę wierzysz, że Austriacy są tak głupi i nie uznali tego lub uznają teraz?

A teraz TY pozwalasz, aby nasza żywność była zatruta, że tak powiem, brudem z mączki owadziej, chociaż wiesz, że to powoduje, że ludzie chorują i że ludzie mogą również umrzeć z powodu wstrząsu alergicznego?

Co pan myśli, panie Rauch, że starsza osoba, idąc na zakupy, czyta składniki na produktach, żeby rozpoznać ten owadzi brud?

Wszyscy oni umierają przez tę grypę, przeziębienia, katar i zmiany klimatu…

Wszyscy oni umierają przez tę grypę, przeziębienia, katar i zmiany klimatu…

https://www.bibula.com/?p=138670

Nagła śmierć oficera policji. 23-latek ze stanu Georgia upada nagle biegnąc za podejrzanym.

======================

Honoring Cairo, Georgia, Police Department Master Patrol Officer Clarence “CJ” Williams, died January 28, 2023, after he suffered a medical emergency during a foot pursuit. Honor him so he is not forgotten.

Przetłumacz Tweeta

Zdjęcie

=============================================

25-latek Jassie Lemonier, sportowiec amerykańskiego futbolu z drużyny Chargers, umiera nagle. „Przyczyny śmierci nie zostały ujawnione”.

25-letnia Odele, córka aktora Johna Ventimiglia, umiera nagle, w trzy miesiące po porodzie. Przyczyna śmierci nie została opublikowana.

6-miesięczne dziecko umiera „nagle i niespodziewanie”, w 10 dni po otrzymaniu „szczepionki”.

55-letni Noah Cowwah, dyrektor festiwalu filmowego w San Francisko, umiera w miesiąc po zdiagnozowaniu raka.

18-latek z Arizony, Steven Spellam, umiera nagle na kampusie studenckim. „Przyczyna śmierci nie jest znana.”

41-latek Joeffrey Leon Jones z Miami na Florydzie, umiera niespodziewanie po skończeniu studiów. Przyczyna śmierci nie została podana.

21-latek Thomas College ze stanu Main, „umiera nagle”. Rodzice potwierdzają, że był zdrowy i „nigdy nie był zdiagnozowany na żadną chorobę”.

52-latek Jackson Rohm z miejscowości Rosemary Beach na Florydzie, gitarzysta, umiera nagle w czasie „rutynowej podróży biznesowej”.

21-latek Hunder Brown, ze szkoły wojskowej Air Force Academy w Kolorado, umiera nagle podczas gry futbolowej.

59-latek Mike Pike, trener ze szkoły średniej w Perry (stan Georgia), umiera „nagle i niespodziewanie”

30-letnia Chandler Victoria Paddock z Mayville (stan Nowy Jork), umiera nagle i niespodziewanie. Przyczyna zgonu nie została podana.

7-latek Finnegan Barrett “Finn” Gobelet z miejscowości Murfreesboro w stanie Tennessee, umiera nagle.

24-latek Jake Miller, z Logansport (Indiana), umiera w domu we śnie.

38-latek Salvador „Sal” Mendoza z Lafayette (Indiana) umiera nagle w domu.

59-latek Richard George Aubin Jr., z Central Falls (stan Rhode Island) umiera „nagle i niespodziewanie”

…To tylko kilkanaście wybranych i wyszukanych w internecie przykładów z ostatniego tygodnia ze Stanów Zjednoczonych.

Z innych części świata, lista zmarłych „nagle i niespodziewanie”, tylko w okresie od 23 stycznia 2023 r. do 30 stycznia 2023 r.

„Gdziekolwiek mieszkasz i czymkolwiek się zajmujesz, „eksperci” mają wytłumaczenie, dlaczego może cię spotkać „nagła śmierć”. Mieszkasz w hałaśliwej okolicy? Zgadnij! Możesz być zagrożony! Zasypiasz przy włączonym telewizorze? Zgadłeś. Jesteś zagrożony! Nie oglądaj ekscytującego filmu. Możesz być zagrożony! I możesz zapomnieć o przeglądaniu mediów społecznościowych, grach wideo czy sporcie. Jeśli myślałeś, że ogrodnictwo jest bezpieczne, to się myliłeś!  …

Teraz rozumiesz o co chodzi. Tak zwani „eksperci” i ich przyjaciele w mediach tuszują zdarzenia niepożądane i zgony spowodowane zastrzykami na Covid, ale jak najbardziej – „wierzcie nauce”.więcej tutaj.

Oprac. www.bibula.com 2023-02-03
na podstawie mrówczej pracy prof. Marka Crispin Miller, z jego substacku

Absurdy: KE dopuszcza owady do celów spożywczych. To atak na rolnictwo. Min. Ardanowski.

KE dopuszcza owady do celów spożywczych. Ardanowski: To atak na rolnictwo. Duże koncerny będą mogły zarobić gigantyczne pieniądze

https://wpolityce.pl/polityka/632946-ke-wprowadza-owady-do-kuchni-ardanowski-atak-na-rolnictwo

Dopuszczenie owadów do celów spożywczych jest bezpośrednim atakiem w rolników – ocenił Jan Krzysztof Ardanowski, przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP.

„Kolejny etap ograniczania rolnictwa”

Komisja Europejska zezwoliła na wprowadzenie do sprzedaży w krajach członkowskich UE produktów, które zawierają mąkę ze świerszcza domowego. Jak stwierdzono, to kolejne decyzja o dopuszczeniu owadów do celów spożywczych. Dodano, że larwa mącznika młynarka jest pierwszym robakiem, który według KE – może być spożywany. „Nasz Dziennik” zapytał Ardanowskiego, jaki będzie miało to wpływ na rolnictwo.

(…) To jest kolejny etap ograniczania rolnictwa, co już znamy. Tylko osoba o złej woli nie dostrzega ataku na rolnictwo, który przeprowadzają tzw. organizacje ekologiczne.[—-] I teraz wprowadzenie owadów do europejskiej kuchni – w formie dorosłych osobników, ale też poczwarek i larw – z czasem doprowadzi do ograniczenia zapotrzebowania na tradycyjne produkty rolnicze — powiedział Ardanowski.

Owady zagrożeniem dla rolnictwa

Pytany, czy rolnicy dostosują produkcję do nowych standardów odparł: „w żaden sposób”.

Dopuszczenie owadów do celów spożywczych jest bezpośrednim atakiem w rolników. Jest tak dlatego, że pola uprawne czy budynki gospodarskie nie nadają się do hodowli robaków. One nie będą się pasły na łąkach lub grzecznie chodziły po zagrodzie. Przeprowadzenie tej zmiany jest okazją do zarobienia gigantycznych pieniędzy przez międzynarodowe koncerny. (…) Bardzo szybko mogą postawić i rozbudować fabryki.

Dobre, bo polskie? Radio Wnet promuje podskórny implant płatniczy

Piotr Relich https://pch24.pl/dobre-bo-polskie-radio-wnet-promuje-podskorny-implant-platniczy/

Wydawać by się mogło, że stacja wyjątkowo uwrażliwiona na totalitarne zapędy środowisk globalistycznych, z odpowiednim dystansem podejdzie do kwestii podskórnych chipów. Nawet jeżeli ich twórca pochodzi z Lublina.

Tymczasem prowadząca audycję najwyraźniej doznała chwilowego ataku amnezji i zapominając wszystkiego co do tej pory słyszała w swoich programach na temat planów Światowego Forum Ekonomicznego, bezrefleksyjnie przyjmowała akwizytorską gadkę twórcy implantu Walletmor, Wojciecha Paproty.

Pozostawiając bez komentarza wynurzenia na temat „całkowitego bezpieczeństwa” technologii, która „niczym nie różni się od karty płatniczej” (z tą różnicą, że nie mogę się rozstać z urządzeniem gdyż mam je POD SKÓRĄ), tak naprawdę wykorzystała czas antenowy do promocji „innowacyjnej technologii”.

Uspokojona stwierdzeniem, że nikt nie może nas śledzić, gdyż moduły GPS są za duże by zmieściły się w urządzeniu, zrezygnowała z zadawania jakichkolwiek trudnych pytań. Tymczasem jak można obojętnie przejść wobec stwierdzenia, że wszczepienie pod skórą TRZECH IMPLANTÓW jest spowodowane wyłącznie „wygodą”?

A co z rozwojem technologii? Co z możliwością wprowadzenia dodatkowych podzespołów, odpowiedzialnych chociażby za połączenie z chmurą, sczytywanie danych biometrycznych (co potrafią już niektóre zegarki) czy połączenie z innymi zewnętrznymi urządzeniami? Zwłaszcza, że dokładnie taką perspektywę zarysowuje twórca technologii w innych wywiadach.

„Podskórne implanty w niedalekiej przyszłości będą służyć do płacenia w sklepie, otwierania zamka w drzwiach, logowania się do komputera lub potwierdzania swojej tożsamości” – mówił ten sam Paprota, który w audycji dla „Wnet” przekonuje wyłącznie o płatniczej roli swojego wynalazku. A jeśli nawet, to co w sytuacji gdy ktoś znienacka zbliży do naszego nadgarstka terminal płatniczy, ściągając z naszego konta pokaźną sumkę? Nie znam odpowiedzi na powyższe pytania, ale mając przed sobą producenta, nie wyobrażałbym sobie ich nie zadać.

Podobnie jak konieczności zarysowania pomysłu w szerszej perspektywie. Wszak, jak czytamy, „Walletmor redefiniuje to co dzisiaj nazywamy byciem człowiekiem”. Czy powyższe zdanie to wyłącznie zgrabny chwyt marketingowy, czy kryje się za nim coś więcej? Czy „bezpośrednie interakcje naszych ciał z technologią” ograniczą się wyłącznie do otwierania zamka w drzwiach, płacenia w Żabce czy logowania na Steamie?

Zwłaszcza, że Paprota już pracuje nad ulepszonym implantem, bez „daty ważności”. Jak sam przekonuje, po włożeniu takiego urządzenia do naszego ciała „będzie z nami do końca życia”.

Słuchając podobnych wywiadów można dojść do wniosku, że Davos chce „połączyć świat biologiczny i cyfrowy” by „hodować ludzi” w „globalnym obozie koncentracyjnym” [cytaty z tytułów audycji Radia Wnet] wyłącznie gdy spotkania organizuje Niemiec, Klaus Schwab.

Natomiast gdy o „nowym finansowym porządku świata” mówi premier Morawiecki, a transhumanistyczną rewolucję napędzają Polacy, wtedy pękamy z dumy.

BIAŁY DOM, NA CZARNEJ SKALE

BIAŁY DOM, NA CZARNEJ SKALE

Jak „iskra mająca zmienić losy globu wyjdzie z Polski” ?

2023-02-03 Sławomir M. Kozak https://www.oficyna-aurora.pl/aktualnosci/bialy-dom-na-czarnej-skale,

Mimo usilnych starań kreatorów dzisiejszej rzeczywistości, byśmy żyli w błogim stanie nieświadomości ich istnienia, nie udaje im się jednak czynić tego skutecznie. Paradoksalnie, dzieje się tak dzięki Internetowi, sieci o wojskowych jeszcze korzeniach, „uwolnionej” swego czasu przez DARPA, dla umożliwienia sterowania umysłami ludzi na skalę globalną. Jestem przekonany, że nie osiągnięto by stanu obecnej bezradności i dezorientacji u kilku miliardów osób, kierowanych w jednym czasie i jedną narracją, gdyby nie ta właśnie platforma wymiany informacji na skalę globalną, na żywo.

Ale, ten miecz jest przecież obosieczny. Dlatego też, dostęp do niego nie będzie trwał wiecznie i już niedługo, pod dowolnym, w miarę wiarygodnym pozorem, wytrącą nam go z rąk, a jeśli pozwolą kiedykolwiek podnieść ponownie, będzie już miał ostrą krawędź z jednej tylko strony. Póki co jednak, korzystamy z jego dobrodziejstw i tniemy na odlew, póki jest sposobność. 

Wbrew temu, co mówi się coraz częściej, że świat nie może dłużej pozostać jednobiegunowy, bo kończy się hegemonia mocarstwa amerykańskiego i okoliczności wymuszają polityczną dwubiegunowość, wiele wskazuje na to, iż realizowane jest dążenie owych kreatorów do powołania jednego, światowego rządu. Obserwujemy te próby od wielu już lat, choć przez kilka dekad nie traktowaliśmy ich zbyt poważnie. Dla mnie, znaczącą cezurą wyznaczającą ten zwrot, choć wydawać się wówczas mogło, że tylko symboliczną, była decyzja o architektonicznym kształcie odbudowywanego, po atakach 11 września 2001 roku, kompleksu WTC. Niewątpliwie, była ona symboliczna, bo też ci, którzy ją podejmowali, uwielbiają tego typu gesty, ale też całkiem konkretna, jak betonowy fundament, na którym stanęła nowa konstrukcja. Podobnie, przez wieki całe, tzw. wolni mularze budowali katedry, acz dla chwały swojego „Architekta”.

Tą swoistą, masońską sygnaturą, była w tym przypadku wysokość całkowita budynku, nazwanego roboczo „Freedom Tower” (!), wynosząca 1776 stóp, dla upamiętnienia daty, wolnomularskiej przecież, Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych. Jeśli przyjrzeć mu się stojąc u jego podstawy, widać  wzbijającą się ku niebu, gigantyczną piramidę! Za wskazanie kierunku, w jakim rozpoczęto prowadzić ludzkość z początkiem XXI wieku, uważam właśnie decyzję o budowie, w miejscu dwóch „upadłych” latarni dotychczasowej stolicy finansowej świata,  dominującego,   jednego wieżowca – One World Trade Center. Pozostałe budynki kompleksu są już zdecydowanie niższe.

Tym prostym zabiegiem wymazano z nowojorskiego krajobrazu i przyzwyczajenia wielu ludzi fakt długoletniego istnienia dwóch wież, zredukowano do minimum kompleks wpisany w historię Ameryki, bo oto nadszedł czas jednoczenia.Czas, w którym z tysięcy małych firm całego świata stworzono w ciągu niewielu lat setki międzynarodowych spółek, scalonych wkrótce w dziesiątki koncernów, które wchłonęły pojedyncze, gigantyczne korporacje, będące dziś własnością już tylko kilku najbardziej wpływowych rodzin. Przykład nowojorskich wież nie jest tu niczym szczególnym, ukazuje jednak doskonale to nowe podejście dzisiejszych władców świata do biznesu i ich stosunek, już nie do współobywateli czy pracowników, ale zgodnie z obowiązującą nowomową, zasobów ludzkich. Zastraszonych, podsłuchiwanych, podglądanych, nagrywanych, sprawdzanych, skanowanych we wszystkich możliwych miejscach swojego życia, od czasu do czasu informowanych o nowych zagrożeniach, by wiedzieli, iż „wszystko to czynione jest dla ich dobra i bezpieczeństwa”. 

Budynek oficjalnie otwarto w roku 2014, w czasie początków czwartej rewolucji przemysłowej, powszechnie już dziś znanej pod nazwą „Wielkiego Resetu”, czyli prób utworzenia jednego, światowego rządu. 

Internet, a za jego pośrednictwem media niezależne, dają nam szansę zorientowania się w tym, jak błyskawicznie przebiega ten konsekwentny proces resetowania świata. Na szczycie dzisiejszych jego „właścicieli”, pozostały w zasadzie cztery fundusze skupiające aktywa większości firm – BlackRockVanguardFidelity Investments i State Street, choć ten pierwszy ma udziały w pozostałych. Co szczególnie niepokojące, to ich obecność w tegorocznym spotkaniu Światowego Forum Ekonomicznego (WEF), zresztą w towarzystwie reprezentantów rządów, największych banków, firm ubezpieczeniowych, mediów, FBI, EuropoluInterpolu, Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, ONZ, UNICEFUN-HabitatUNIDOUNFPAWFPWHOWTO, producentów szczepionek (nadal na etapie testów) i całej rzeszy wiernopoddańczych wspólników.

Nie mogło zabraknąć głównego prowodyra zamieszania, czyli właściciela stowarzyszenia o nazwie Światowe Forum Ekonomiczne –  ze wspólnikami, czyli córką i synem (przedstawiciel WEF w Pekinie) oraz żony, szefowej Schwab Foundation. Tak, państwo Schwab rujnujący lekką ręką większość firm globu, funkcjonują w rodzinnym biznesie, gwarantującym dożywotnio miejsce w zarządzie kolejnym przedstawicielom rodu. Lista uczestników tegorocznego zjazdu liczyła 77 stron, z adnotacją, iż informacje o nich są ściśle tajne, co gwarantuje im zarówno odpowiednie rozporządzenie unijne, jak i prawo szwajcarskie. Tymczasem, to samo towarzystwo planuje już umożliwienie innej prywatnej organizacji, jaką  jest WHO, ujawniania naszych danych osobowych dotyczących zdrowia. 

Niejaki Al Gore, współtwórca teorii globalnego ocieplenia, które na obecnym etapie przechrzczono na „zmiany klimatyczne”, skarżył się wręcz podczas obrad, że istnieją jeszcze media niezależne, które informują o ich poczynaniach, podejmowanych dla dobra ludzkości. Bardzo musi ich to niepokoić, skoro przyspieszają w swych wysiłkach, w coraz bardziej zwartych szeregach. A wystarczyło, żeby tych 5000 żołnierzy i 2000 policjantów, zagonionych do pilnowania tej imprezy, zrobiło w tył zwrot. I to dosłownie. Bo to przed tą szajką należy chronić resztę świata.

Żyjemy w letargu, czytając, słuchając i oglądając brednie serwowane przez  media głównego ścieku. Nie znajdziemy tam informacji o dokumencie  podpisanym już w listopadzie 2022 roku przez administrację naszego sojusznika, który ogłosił rozszerzenie Światowego Partnerstwa dla Bezpieczeństwa Zdrowotnego, którego zresztą pierwsze zdania, niczym wyuczoną formułkę, zacytował na spotkaniu w Davos szef prywatnego stowarzyszenia, mieniącego się światową organizacją zdrowia. Warto pochylić się nad tymi słowami i uwierzyć wreszcie, że nie tylko wpadliśmy w czarną dziurę, ale wygląda, jakbyśmy zaczynali się już w niej urządzać. A czerni wokół nas coraz więcej…

Najpotężniejsi gracze upodobali sobie w tym kolorze szczególnie, tworząc przez lata spółki typu BlackwaterBlackstoneBlack Cube, czy właśnie BlackRock, która ma powiązania z tymi wcześniejszymi. To ten gigant finansowy, zarządzający firmami bankowymi, transportowymi, technologicznymi, farmaceutycznymi i zbrojeniowymi został wybrany przez Biały Dom w Waszyngtonie, by „ratować” świat przed zbliżającym się kryzysem, a opracowany przezeń plan ratunkowy, nazwany „Going Direct”, powstał jeszcze w sierpniu roku 2019, a więc na pół roku przed tak zwaną pandemią! 

Prezes BlackRock, Laurence Douglas Fink doradza w Białym Domu oraz zasiada we władzach  Światowego Forum Ekonomicznego. A my nosimy w sobie przeświadczenie, powtarzane z pokolenia na pokolenie, że „iskra mająca zmienić losy globu wyjdzie z Polski”. Chciałbym bardzo w to wierzyć, że na lepsze. Tymczasem, tak się póki co układa, że babcia szefa BlackRock – Rywka Rebeka Litwak, urodziła się w ukraińskim obecnie Czernihowie, ale już dziadek – Israel Avigdor Fink, przyszedł na świat w polskiej miejscowości Krynki, gdzie mieszkał jego ojciec i matka Dyna Cohen, pochodząca z Białegostoku.

Oby to nie był zły omen.

Sławomir M. Kozak

Bardziej ukraińscy od papieża !

Bardziej ukraińscy od papieża !

Matka Kurka https://www.kontrowersje.net/bardziej-ukrainscy-od-papieza/

Obserwując polskie życie publiczne, które jednak jest znacznie szerszym pojęciem niż życie polityczne, człowiek musi coraz bardziej kombinować, żeby oddać obraz sytuacji. Hiperbole, porównania i przerzutnie działają coraz słabiej, bo jak się zwykło mawiać rzeczywistość przerosła oczekiwania. Stąd rozpaczliwe próby poszukiwania nowych form i tak się narodzili „bardziej ukraińscy od papieża”. Co autor miał na myśli? Nic szczególnego, pospolitą nadgorliwość, ale jej rozmiary sprawiają, że trzeba balansować na krawędzi grafomanii. Jedno tym wszystkim jest jednak pewne, a mianowicie to, że nigdy nie warto twierdzić, że nic gorszego, czy bardziej absurdalnego się nie wydarzy.

Dokładnie tak sobie w duchu pomyślałem w czasie „pandemii” i teraz muszę się gryźć w uduchowiony język.

Zachowania polityków i Polaków związane z sytuacją na Ukrainie, momentami sięgają absurdów pandemicznych i kto wie, czy nie przeskakują tej wysoko zawieszonej poprzeczki. Oddaliśmy więcej niż sporo, ugościliśmy bardziej niż wypadało i dalej drzemie w narodzie olbrzymi potencjał. „Paliwo może być po 10 złotych”, to hasełko, które bardzo przypomina niesławne „zostań w domu, bo jeśli to uratuje choć jedną osobę, to warto”. Absurdalne wydatki za nic nie robienie, zastąpiono wyprowadzeniem ostatnich cieląt z obory. Nie ma drugiego takiego kraju na świecie, który oddałby w przeliczaniu na możliwości własne, tyle sprzętu i pieniędzy Ukrainie, ile oddała Polska. Jeszcze jakiś czas temu przynajmniej strach paraliżował samobójcze kroki, tak było w przypadku Migów, ale dziś nie ma strachu, by oddać ostatnie poniemieckie i proradzieckie czołgi.

Dobrze, ale co z tą papieskością i ukraińskością? Jak to co, gdyby nie wypowiedź Bidena, że USA nie da Ukrainie F16, to nasze już fruwałby nad Kijowem, Chersoniem i Mariupolem. I na tym nie koniec, bo narodziła się nowa polska tradycja i w tym przypadku barejowskie „muszą nam oddać samolot” jest jak najbardziej na miejscu. Oto najbardziej światli stratedzy i markowi publicyści opowiadają, że Polsce nie jest potrzebny sprzęt wojskowy, jeśli Ukraina się nie obroni. Przyznaję, że w tym momencie staję się całkowicie bezbronny, przy takim ciosie w potylicę i to teoretycznie od swoich, człowiek zapomina jak się nazywa.

Nowa doktryna wojenna Polski polega na demilitaryzacji w dodatku na rzecz państwa, które tylko w mediach i głowach polityków jest naszym przyjacielem. Fakty mówią coś zupełnie innego i nie trzeba sięgać do drażliwych tematów z czasów II Wojny Światowej, wystarczy historia najnowsza Ukrainy. Przez większości czasu po oderwaniu się ZSRR tym krajem rządzili radzieccy namiestnicy na przemian ze skorumpowanymi do imentu karierowiczami. O ile uznać epizod z Juszczenką na coś bliższego normalności, to poza nim nic normalnego na Ukrainie zobaczyć przez ostatnie 30 lat się nie dało. Mamy w Polsce takie przekonanie, skądinąd słuszne, że naszego położenia geopolitycznego nie zmienimy, ale to nie znaczy, że nie możemy sobie skomplikować życia jeszcze bardziej.

Dziś rzeczywiście warto kibicować Ukrainie nie Rosji, na odwiecznej zasadzie mniejszego zła, ale po pierwsze kibicować, a nie bezmyślnie się angażować, po drugie historia zmienia się bardzo szybko.

Co się stanie, za 5, 10 lat, gdy na przykład Ukraina znów wróci pod wpływy Moskwy? Sceptykom i niedowiarkom pragnę uświadomić, że wiele do tego nie potrzeba, wystarczy sobie przypomnieć, po którym majdanie prezydentem został Janukowycz. Gdyby tak się stało, czego nie tylko nie da się wykluczyć, ale każdy rozsądny człowiek powinien taki scenariusz brać pod uwagę, to nasze położenie geopolityczne jednak się zmieni.

Będziemy pomiędzy potrójnymi kleszczami! Z jednej strony Niemcy, z drugiej Rosja, z trzeciej uzbrojona Ukraina, a w środku rozbrojona Polska, czekająca na dostawy obiecanych 10 lat temu Abramsów i F35.

Ostra psychoza po szczepieniu na COVID-19

‘Objawy neuropsychiatryczne po’ – dr Peter McCullough

AlterCabrio

Nie powinniśmy bagatelizować ani próbować normalizować objawów neuropsychiatrycznych po zastrzykach przeciw COVID-19. Każdą sprawę należy traktować poważnie. Samobójstwa po 10 grudnia 2020r. powinny zostać zbadane, a producent, dawki i daty szczepienia powinny zostać zarejestrowane przez personel medyczny i odnotowane przez członków rodziny.

−∗−

Tłumaczenie wpisu dr Petera McCullough w serwisie Substack o pojawiających się opracowaniach na temat nowych powikłań po preparatach przeciw covid-19. /AlterCabrio – ekspedyt.org/

____________***____________ 

Ostra psychoza po szczepieniu na COVID-19

Alarmujące niepublikowane opracowania mówią o ostrych objawach neuropsychiatrycznych

Niezaszczepieni pacjenci wspominali pół żartem, że przyjęcie szczepienia przeciw COVID-19 doprowadza niektórych z ich przyjaciół i członków rodziny do „szaleństw”. Chociaż zawsze odrzucałem to jako napędzaną strachem ideologię szczepionkową, która zastępuje zdrowy rozsądek u niektórych fanatyków, to rosnąca literatura na temat objawów neuropsychiatrycznych jest alarmująca. Obecnie istnieje około 10 prac opisujących ból głowy, gorączkę i szereg ostrych objawów neuropsychiatrycznych po szczepieniu zarówno mRNA, jak i adenowirusem COVID-19. Silne uprzedzenia wśród redaktorów i wydawców sprawiły, że niezliczone artykuły nie trafiły do ​​głównych mediów medycznych, dlatego trzeba szukać daleko, aby znaleźć informacje na temat bezpieczeństwa szczepionek. Borovina i in. z Chorwacji opisali trzy przypadki ostrego bólu głowy, po którym nastąpiła psychoza.

Borovina T, Popović J, Mastelić T, Sučević Ercegovac M, Kustura L, Uglešić B, Glavina T. First Episode of Psychosis Following the COVID-19 Vaccination – A Case Series. Psychiatr Danub. 2022 Summer;34(2):377-380. doi: 10.24869/psyd.2022.377. PMID: 35772162.

Wszyscy trzej pacjenci wymagali hospitalizacji z gruntownymi badaniami diagnostycznymi i leczeniem. Jeden z przypadków zakończył się próbą samobójstwa z nożem w brzuchu, co wymagało pilnej operacji jamy brzusznej.

Jako lekarz jestem zaniepokojony dowodami medycznymi wskazującymi na kodowane genetycznie białko kolczaste SARS-CoV-2 z Wuhan Institute of Virology w ludzkim mózgu po szczepieniu. Zastanawiam się, ile subtelnych zmian pozostaje nierozpoznanych klinicznie. Nawet jeśli dotyczy to niewielkiej grupy, to ogromna liczba zgłaszających się sprawia, że ​​wszelkie „rzadkie” powikłania stają się powszechnym problemem w praktyce klinicznej.

Podsumowując, nie powinniśmy bagatelizować ani próbować normalizować objawów neuropsychiatrycznych po zastrzykach przeciw COVID-19. Każdą sprawę należy traktować poważnie. Samobójstwa po 10 grudnia 2020r. powinny zostać zbadane, a producent, dawki i daty szczepienia powinny zostać zarejestrowane przez personel medyczny i odnotowane przez członków rodziny.

Borovina T, Popović J, Mastelić T, Sučević Ercegovac M, Kustura L, Uglešić B, Glavina T. First Episode of Psychosis Following the COVID-19 Vaccination – A Case Series. Psychiatr Danub. 2022 Summer;34(2):377-380. doi: 10.24869/psyd.2022.377. PMID: 35772162.

Mörz M. A Case Report: Multifocal Necrotizing Encephalitis and Myocarditis after BNT162b2 mRNA Vaccination against COVID-19. Vaccines (Basel). 2022 Oct 1;10(10):1651. doi: 10.3390/vaccines10101651. PMID: 36298516; PMCID: PMC9611676.

_________________

Acute Psychosis after COVID-19 Vaccination, Peter A. McCullough, MD, MPH, January 30, 2023

Moskwa przedstawiła kolejne dowody na istnienie amerykańskich laboratoriów biologicznych na Ukrainie

Moskwa przedstawiła kolejne dowody na istnienie amerykańskich laboratoriów biologicznych na Ukrainie

https://www.bibula.com/?p=138557

Ministerstwo obrony Rosji przedstawiło w poniedziałek [31 stycznia] kolejne dowody na to, że na Ukrainie działały laboratoria biologiczne finansowane przez USA. Dokumenty i materiały odzyskane przez rosyjskie wojska pokazały, że zachodnie firmy farmaceutyczne działające na terytorium pod kontrolą Kijowa prowadziły badania nad HIV/AIDS na ukraińskim personelu wojskowym. – podaje rosyjska agencja informacyjna RT oraz irańska PressTV.

Dowódca rosyjskich Sił Obrony Nuklearnej, Biologicznej i Chemicznej, generał porucznik Igor Kiriłow, przedstawił dokumenty w języku ukraińskim, odnoszące się do badań nad zakażeniem HIV, które rozpoczęły się w 2019 roku. Lista grup docelowych pokazuje członków służb obok więźniów, narkomanów i innych „pacjentów o wysokim ryzyku zakażenia”.

Według Kiriłowa, rosyjskie wojsko odzyskało ponad 20 000 dokumentów i innych materiałów związanych z programami biologicznymi na Ukrainie, jednocześnie przeprowadzając wywiady z naocznymi świadkami i uczestnikami. Dowody „potwierdzają koncentrację Pentagonu na tworzeniu komponentów broni biologicznej i testowaniu ich na ludności Ukrainy i innych państw wzdłuż granic [Rosji]”, powiedział generał dziennikarzom.

Jednym z przedstawionych dowodów pokazujących zagrożenie, jakie stwarzają badania biologiczne Pentagonu prowadzone poza granicami Ameryki, Kiriłow przywołał zaangażowanie USA w badania nad koronawirusem, w tym poprzez finansowanie organizacji nonprofit EcoHealth Alliance, która zawarła kontrakt z laboratorium w Wuhan w Chinach.

Kirillov przywołał również wybuch epidemii gorączki doliny Rift w 1977 roku w Egipcie, w pobliżu laboratorium biologicznego prowadzonego przez US Navy. Choroba znana wcześniej tylko na południe od Sahary pojawiła się niespodziewanie w Kairze kilka miesięcy po tym, jak pracownicy laboratorium zostali przeciwko niej zaszczepieni, powiedział generał. Co więcej, szczep kairski był „wysoce patogenny” w porównaniu z normalnymi objawami grypopodobnymi choroby, co sugeruje zaangażowanie eksperymentów typu gain-of-function.

Należałoby również dodać, że Stany Zjednoczone prowadzą co najmniej 336 laboratoriów biologicznych poza swoimi granicami, w 30 krajach świata, w tym prowadziły (a w niektórych przypadkach dalej prowadzą) co najmniej 46 bio-laboratoriów ulokowanych na terytorium Ukrainy.

Stany Zjednoczone jako współczesne Imperium Zła, kreują od kilkudziesięciu lat militarne kryzysy na całym świecie, finansują i przeprowadzają przewroty polityczne, zabijają niewygodnych polityków, przewodzą globalną kampanią dezinformacyjną oraz prowadzą niezwykle niebezpieczne badania na tworzeniem nowych patogenów jako broni biologicznej.

Oprac. www.bibula.com 2023-01-31