Schwab: Nadszedł czas by „zmusić ludzkość do współpracy”

Nadszedł czas by „zmusić ludzkość do współpracy”

Autor: AlterCabrio , 7 lipca 2024

Założyciel i dyrektor Światowego Forum Ekonomicznego Klaus Schwab, przemawiając na niedawno zakończonym letnim spotkaniu WEF w Chinach, poinformował swoich elitarnych zwolenników, że wprowadzenie globalistycznej agendy będzie wymagało „zmuszenia” ludzkości do „współpracy” z niewybieralną organizacją. A czas na wymuszoną współpracę właśnie nadszedł.

−∗−

Tłum.: AlterCabrio – ekspedyt.org

−∗−

Klaus Schwab mówi zwolennikom globalistycznej elity, że muszą „zmusić” ludzkość do życia w świecie rządzonym przez sztuczną inteligencję i inne nieludzkie technologie

Bezpośredni język Schwaba pokazuje, że globaliści nie ukrywają już swoich zamiarów. Gdyby tylko ludzie zaczęli ich słuchać i traktować poważnie. Ale wiedzą, że większość to zombie, które nie potrafią już myśleć samodzielnie.

Założyciel i dyrektor Światowego Forum Ekonomicznego Klaus Schwab, przemawiając na niedawno zakończonym letnim spotkaniu WEF w Chinach, poinformował swoich elitarnych zwolenników, że wprowadzenie globalistycznej agendy będzie wymagało „zmuszenia” ludzkości do „współpracy” z niewybieralną organizacją. A czas na wymuszoną współpracę właśnie nadszedł.

Schwab złożył tę deklarację podczas przemówienia otwierającego doroczne spotkanie Nowych Mistrzów [New Champions] Światowego Forum Ekonomicznego, znane również jako „Letnie Davos”, w Dalian w Chinach.

Chwalił Chiny za ich politykę gospodarczą, którą globaliści postrzegają jako model scentralizowanego planowania odgórnego w państwie zaawansowanego technicznie nadzoru. Państwa zarządzanego poprzez inteligentne miasta, inteligentne pojazdy elektryczne, inteligentne domy, inteligentne urządzenia, inteligentne liczniki i sztuczną inteligencję, cyfrowe identyfikatory i CBDC, i które wszystkie mają jedną wspólną cechę — są wyposażone w możliwość włączania i wyłączania, która nie podlega kontroli użytkownika końcowego, czyli nas, ludzi. W ich idealnym świecie żyjemy jako niewolnicy z przywilejami od naszych panów. Gdy przekroczymy wyznaczoną linię, mogą odciąć nam prąd, nasz samochód elektryczny, nasze elektroniczne pieniądze cyfrowe, wszystko.

Schwab powiedział elitarnym uczestnikom zgromadzonym w Chinach, że muszą „zmusićludzkość do „współpracy” z niewybieralnym WEF. Dlatego Schwab powiedział swoim globalistycznym towarzyszom na poprzednim spotkaniu ponad dwa lata temu, aby spodziewali się „bardziej rozzłoszczonego świata”. Kiedy zmuszasz ludzi do życia w sposób, który jest sprzeczny z ich najlepszym interesem, to zwykle ich to wkurza! Wiedzą, że polityka związana z zieloną gospodarką, nieustannymi wojnami i surowymi ograniczeniami w produkcji żywności będzie niezwykle niepopularna i spowoduje wojny domowe na domiar wojny światowej, którą już zaplanowali.

Schwab stwierdził:

„Aby napędzać przyszły wzrost gospodarczy, musimy przyjąć innowacje i wymusić współpracę między sektorami, regionami, narodami i kulturami, aby stworzyć bardziej pokojową, inkluzywną, zrównoważoną i odporną przyszłość. W tym krytycznym momencie aktywne uczestnictwo wszystkich interesariuszy jest niezbędne, aby zapewnić zrównoważoną ścieżkę rozwoju”.

Oczywiście, najwięksi interesariusze, ci płacący podatki na finansowanie rządów, nie mają miejsca przy stole na elitarnych spotkaniach Schwaba. I to jest celowe. Jesteśmy postrzegani przez tych globalistycznych drapieżników jako bezużyteczni zjadacze, jako część stada, które należy wybić, aby zachować globalne zasoby dla siebie. Mówiąc jak prawdziwy maltuzjanista, Schwab powiedział: „musimy zmusić ludzkość do współpracy” zgodnie z planami WEF, aby wyludnić planetę pod przykrywką zmian klimatycznych.

Obejrzyj klip wideo, w którym Schwab zachwala tzw. technologie „Czwartej Rewolucji Przemysłowej”, takie jak sztuczna inteligencja. Dlatego nie potrzebują nas na planecie tak wielu, jak w przeszłości. AI ma wykonać większość zadań za elity. Nie potrzebują tylu ludzkich niewolników.

Później w swoim przemówieniu Schwab powrócił do tematu Czwartej Rewolucji Przemysłowej, jednocześnie podkreślając temat tegorocznego spotkania i stwierdzając, że istnieją „granice wzrostu” [limits to growth]. W języku globalistów „granice wzrostu” to kod oznaczający „aktywizację programu depopulacji”.

«Limits to Growth» to tytuł kluczowego globalistycznego dzieła opublikowanego przez Klub Rzymski w 1972r. Jeden ze współautorów, Dennis Meadows, powiedział w wywiadzie sześć lat temu, że populacja świata musi zostać zmniejszona z obecnych 8 miliardów do 1 lub 2 miliardów. Meadows powiedział, że ma nadzieję, że ta masowa depopulacja może zostać przeprowadzona w „pokojowy sposób”. https://www.youtube.com/embed/b7lmh5XVRW0?si=WYAqaU-jNCqpRIxl

Zauważ, że Meadows mówi, iż chciałby zobaczyć „inteligentną dyktaturę” na ziemi. To globalna technokracja, w której życiem ludzi rządzą naukowcy, inżynierowie i inni „eksperci”. Politycy, jeśli w ogóle istnieją w ramach tej wizji, będą jedynie figurantami. Zaczynamy to dostrzegać. Czy ktoś myśli, że Joe Biden faktycznie za cokolwiek odpowiada? [pisane przed 7 lipca 2024. md]

A jednak to jest człowiek, którego, jak nam powiedziano, wybraliśmy, aby reprezentował nas w 2020 roku. Każdy, kto wierzy, że Biden podejmuje własne decyzje lub od pierwszego dnia podjął jakiekolwiek ważne decyzje, jest fundamentalnie naiwny i oszukany. Jest «Mandżurskim Kandydatem» i był nim od pierwszego dnia, a ponieważ stał się tak niedołężny, że jego globalistyczni opiekunowie nie są już w stanie tego ukryć, są gotowi zastąpić go nową marionetką. Nowa marionetka będzie wyglądać ładniej i mówić płynniej, ale nie będzie bardziej odpowiedzialna za swoje działania jako prezydent niż sam Biden.

___________________

Klaus Schwab tells globalist-elitist followers they must ‘force’ humanity into a world ruled by AI and other dehumanizing technologies, Leo Hohmann, Jul 02, 2024

−∗−

Warto porównać:

Globalny podatek od wody czyli wnioski z Letniego Davos
Światowe Forum Ekonomiczne właśnie zakończyło swoją imprezę pn. „Letnie Davos” w Dalian w Chinach, gdzie rozmawiano o wprowadzeniu 100% globalnego podatku od emisji dwutlenku węgla, a następnie globalnego podatku od […]

___________________

WEF „Summer Davos” w Chinach
Przemawiając na inauguracyjnej sesji plenarnej wraz z prezydentem Polski Andrzejem Dudą, premierem Wietnamu Phamem Minh Chinhem i premierem Chińskiej Republiki Ludowej Li Qiangiem, Schwab powtórzył fragmenty swojego przemówienia z zeszłorocznego […]

Satanizm – Realne Zagrożenie

Satanizm – Realne Zagrożenie

Satanizm – Realne Zagrożenie

Rafał Topolski 28/03/2025 polskakatolicka/satanizm–realne-zagrozenie

Czy naprawdę zdajemy sobie sprawę, jak blisko nas czai się zagrożenie? Czasami zło nie przychodzi w jaskrawych barwach i z ostrzeżeniem, lecz ukrywa się pod płaszczykiem „sztuki” i „wolności”. Tym razem jednak nie ma mowy o subtelnej infiltracji – to otwarta prowokacja wobec chrześcijaństwa i fundamentów moralnych, na których zbudowana jest Polska.

25 kwietnia 2025 roku we Wrocławskiej Hali Stulecia ma odbyć się wydarzenie, które budzi poważny niepokój – festiwal „Unholy Trinity”, na którym wystąpią zespoły jawnie propagujące satanizm i treści antychrześcijańskie: Behemoth, Rotting Christ i Satyricon.

Nie jest to zwykły koncert, lecz publiczna manifestacja nienawiści wobec Kościoła Katolickiego i chrześcijaństwa jako całości. Ten koncert jest niedopuszczalną obrazą Boga.

Zespoły te w swojej twórczości wielokrotnie profanowały święte symbole, atakowały wiarę milionów Polaków i szerzyły kult szatana. Behemoth z premedytacją niszczy Pismo Święte, drwi z modlitw i Świętych obrazów, natomiast Rotting Christ już samą nazwą obraża Jezusa Chrystusa. Ich koncerty to nie tylko muzyka – to rytuały satanistyczne, jawne szydzenie z sacrum i promocja destrukcyjnych ideologii.

Czy możemy pozwolić na to, by Hala Stulecia stała się miejscem kultu diabelskiego? Czy wolno nam milczeć w obliczu tak jawnego ataku na naszą świętą wiarę?

Czy wulgaryzm to język diabła?

Muzyka jako narzędzie diabelskie – ostrzeżenie egzorcysty

Ks. Gabriele Amorth, główny egzorcysta Rzymu, wielokrotnie ostrzegał przed satanizmem w muzyce. W swojej książce „Egzorcysta opowiada” opisuje, jak szatan wykorzystuje muzyczne rytmy, by zwodzić i niszczyć dusze, zwłaszcza młodych ludzi. Wskazuje, że wiele utworów jest tworzonych w oparciu o cztery zasady: rytm pobudzający instynkty, nadmierna głośność wpływająca na układ nerwowy, sygnały podprogowe oraz rytualne poświęcenie nagrań szatanowi.

To nie teoria spiskowa, lecz realne zagrożenie duchowe. Ks. Amorth podaje przykłady ludzi, którzy po latach słuchania satanistycznej muzyki popadli w duchowe zniewolenie, a nawet opętanie. Podkreśla, że współczesna muzyka satanistyczna nie tylko promuje nienawiść i bunt przeciwko wszystkiemu, co święte, ale także prowadzi do moralnej degeneracji i otwarcia się na działanie złych duchów.

Upadek kultury i rosnące zagrożenie duchowe

Widzimy coraz bardziej wyraźne przejawy antychrześcijańskich ideologii w przestrzeni publicznej. Bluźniercze treści nie pojawiają się już tylko podczas niszowych wydarzeń, ale coraz śmielej wchodzą do głównego nurtu kultury. Wystarczy przypomnieć skandaliczne występy na Eurowizji 2024 czy elementy ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu, gdzie nie trudno było dostrzec niepokojące akcenty antychrześcijańskie.

Dzieje się tak, ponieważ cywilizacja chrześcijańska jest głównym wrogiem sił zła. Satanizm dąży do zakorzenienia w ludziach nihilizmu, odrzucenia Bożego prawa i moralnej degeneracji. Nie możemy biernie przyglądać się, jak zło przejmuje przestrzeń publiczną i niszczy dusze młodych ludzi.

Czas na sprzeciw – nasza walka o świętość Polski

Kampania „Polska Katolicka, nie laicka” od kilku lat jest wszędzie tam, gdzie dochodzi do bluźnierczych wydarzeń. Niezachwianie stajemy w obronie cywilizacji chrześcijańskiej.

Dlatego właśnie teraz wystosowaliśmy petycję skierowaną do Zarządu Wrocławskiego Przedsiębiorstwa Hala Ludowa Sp. z o.o., żądając natychmiastowego odwołania tego bluźnierczego wydarzenia. Nie możemy pozwolić, aby satanizm był akceptowany w przestrzeni publicznej, a bluźnierstwa stały się normą.

Nasza wiara jest skarbem, którego jesteśmy zobowiązani bronić. Jak powiedział św. Pius X:

„Cały wigor rządów szatana jest spowodowany słabością katolików”.

Bierność wobec zła oznacza jego umocnienie. Naszą odpowiedzialnością jest, by się temu sprzeciwić, modlić się, protestować i uświadamiać innych, że satanizm nie jest tylko „subkulturą”, ale realnym zagrożeniem duchowym. To walka o dusze ludzkie.

Walka o dusze – wezwanie do nawrócenia

Kościół zachęca nas do duchowej czujności i modlitwy. Aby bronić się przed złem, powinniśmy:

  • Regularnie korzystać z sakramentów, zwłaszcza spowiedzi i Eucharystii,
  • Codziennie odmawiać Różaniec i modlitwę do św. Michała Archanioła,
  • Nosić z wiarą sakramentalia, takie jak medalik św. Benedykta, Cudowny Medalik, czy Tarczę Najświętszego Serca,
  • Unikać wszelkich przejawów satanizmu, zarówno w muzyce, jak i w kulturze popularnej.

Jak mówi św. Paweł:

„Nie możecie pić z kielicha Pana i z kielicha demonów; nie możecie zasiadać przy stole Pana i przy stole demonów”. (1 Kor 10, 21)

Bezczynność nie jest opcją. Nie możemy pozwolić, by Polska stała się miejscem, gdzie bluźnierstwo i kult szatana są tolerowane. To czas, by otwarcie sprzeciwiać się demoralizacji i bronić naszej świętej wiary. W tej walce każdy głos się liczy – dlatego wyraź swój wyraźny sprzeciw, wobec tego bluźnierstwa i podpisz petycję dołączając do obrońców cywilizacji chrześcijańskiej, a nie cywilizacji śmierci!

Te świętokradztwa są nie tylko obraźliwe dla nas jako katolików lub odrzuceniem prawa Bożego, ale przede wszystkim oburzeniem przeciwko samemu Bogu, który jest nieskończenie dobry i ma prawo być chwalony i czczony PUBLICZNIE.

A ponieważ jest On obrażany PUBLICZNIE, powinniśmy Go PUBLICZNIE bronić.

MILCZENIE NIE JEST OPCJĄ! Czas działać!

Wojna z czymkolwiek

Wojna z czymkolwiek

Autor: AlterCabrio , 26 marca 2025

Ona ma być ciągła. I taka właśnie jest. Podobnie jak niekończąca się wojna w ‘Roku 1984’ Orwella, jest ona prowadzona przez imperium przeciwko własnym poddanym, ale nie tylko po to, by utrzymać nienaruszoną strukturę społeczeństwa, ale także, jak w naszym przypadku, by przekształcić społeczeństwo w neototalitarną globalno-kapitalistyczną dystopię.

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

−∗−

bin laden death party

Wojna z czymkolwiek

Wojna z czymkolwiek jest nie do wygrania.

Ona ma być ciągła. I taka właśnie jest. Podobnie jak niekończąca się wojna w ‘Roku 1984‘ Orwella, jest ona prowadzona przez imperium przeciwko własnym poddanym, ale nie tylko po to, by utrzymać nienaruszoną strukturę społeczeństwa, ale także, jak w naszym przypadku, by przekształcić społeczeństwo w neototalitarną globalno-kapitalistyczną dystopię.

Nie kojarzysz wojny z czymkolwiek?

No dobrze, ale pamiętasz wojnę z terroryzmem.

Pamiętasz, kiedy „wolność i demokracja” zostały zaatakowane przez „terrorystów” i nie mieliśmy innego wyjścia, jak tylko odłożyć na bok nasze demokratyczne prawa i zasady, ogłosić krajowy „stan wyjątkowy”, zawiesić prawa konstytucyjne ludzi i rozpocząć wojenną agresję przeciwko państwu Bliskiego Wschodu, które nie stanowiło dla nas żadnego zagrożenia, i wypełnić ulice, stacje kolejowe, lotniska i wszystko inne ciężko uzbrojonymi żołnierzami, bo w innym przypadku „terroryści wygraliby”. Pamiętasz, kiedy zbudowaliśmy gułag na morzu, aby bezterminowo więzić tam podejrzanych terrorystów, których wcześniej umieściliśmy w tajnych więzieniach CIA, gdzie ich torturowaliśmy i upokarzaliśmy, prawda?

*

Oczywiście, że pamiętasz. Któż mógłby o tym zapomnieć?

Pamiętacie, jak Narodowa Agencja Bezpieczeństwa [NSA] nie miała innego wyjścia, jak tylko utworzyć tajny „Program Nadzoru Terrorystów” [“Terrorist Surveillance Program”], aby szpiegować Amerykanów, w przeciwnym razie „terroryści wygraliby”? A co z „antyterrorystycznymi” przeszukaniami krocza w wykonaniu TSA [Amerykańska Federalna Administracja Bezpieczeństwa Transportu -AC], które nadal obowiązują po ponad dwudziestu latach?

A co z wojną z populizmem? Może nie pamiętasz jej tak dobrze.

Za to ja tak, ponieważ opublikowałem dwie książki na ten temat. Zostały wydane latem 2016r., kiedy imperium zdało sobie sprawę, że „skrajnie prawicowi populiści” zagrażają „wolności i demokracji” w Europie, a Trump zyskiwał na popularności w USA. Tak więc ogłoszony został kolejny „stan wyjątkowy”, tym razem przez Wspólnotę Wywiadów, media, środowisko akademickie i przemysł kulturalny. Tak, to prawda, nadszedł wtedy czas, aby ponownie odłożyć na bok nasze demokratyczne zasady, cenzurować „mowę nienawiści” w mediach społecznościowych, bombardować masy absurdalną oficjalną propagandą na temat „Russiagate”, „Hitlergate” i tak dalej, bo w innym przypadku „skrajnie prawicowi populiści wygraliby”.

Wojna z populizmem osiągnęła punkt kulminacyjny wraz z wprowadzeniem Nowo Normalnej Rzeszy.

Wiosną 2020r. imperium ogłosiło globalny „stan zagrożenia zdrowia” w odpowiedzi na wirusa, którego wskaźnik przeżywalności wynosił około 99,8 procent. Imperium nie miało innego wyjścia, jak tylko nakazać lockdowny dla całych społeczeństw, zmusić wszystkich do chodzenia w maskach wyglądających na medyczne w miejscach publicznych, bombardować społeczeństwo propagandą i kłamstwami, zmuszać ludzi do poddania się serii eksperymentalnych „szczepień” mRNA, zakazać protestów przeciwko swoim dekretom oraz systematycznie cenzurować i ścigać tych, którzy odważyli się kwestionować ich wymyślone „fakty” lub krytykować ich totalitarny program.

Imperium nie miało innego wyjścia, jak to zrobić, bo w przeciwnym razie „zwyciężyliby negacjoniści covid-19, antyszczepionkowcy, teoretycy spiskowi i wszyscy inni ekstremiści”.

*

*

Jestem pewien, że to wszystko pamiętasz.

A teraz… no cóż, oto jesteśmy tutaj. Tak, zgadliście, czas znów porządnie naruszyć Konstytucję Stanów Zjednoczonych i wolność słowa, i deportować ludzi do jakiegoś salwadorskiego piekła, które wynajęliśmy, bo jakiemuś gliniarzowi nie podobały się ich tatuaże, oraz aresztować i wydawać studentów uniwersytetu za organizowanie antyizraelskich protestów, i oczywiście bombardować masy kłamstwami i oficjalną propagandą, i tak dalej, bo… OK, wszyscy razem: „inaczej antysemiccy terroryści i wenezuelscy członkowie gangów wygrają!”

Czy zaczynasz dostrzegać tu jakiś wzór? Tak? Witamy na wojnie z czymkolwiek [War on Whatever]!

Jeśli nadal nie do końca rozumiesz o co chodzi, pozwól, że spróbuję ci to wyjaśnić.

Globalny system ideologiczny, w którym wszyscy żyjemy, staje się totalitarny. (Ten system to globalny kapitalizm, ale nazywaj go, jak chcesz. Naprawdę mam to gdzieś.) Zdejmuje symulację demokracji, której już nie musi utrzymywać. Zimna wojna się skończyła. Komunizm umarł. Globalny kapitalizm nie ma zewnętrznych przeciwników. Więc nie musi uspokajać mas demokratycznymi prawami i swobodami. Więc stopniowo pozbawia nas tych praw i warunkuje nas do zaakceptowania ich utraty.

Robi to poprzez inscenizację serii „sytuacji nadzwyczajnych”, z których każda przedstawia inne „zagrożenie” dla „demokracji” lub „wolności”, lub „Ameryki”, lub „planety” lub czegokolwiek, z których każda ma swoje własne „potwory”, które stanowią tak wielkie zagrożenie dla „wolności” lub czegokolwiek, że musimy zrezygnować z naszych praw konstytucyjnych i ośmieszyć wartości demokratyczne, lub „w innym przypadku potwory wygrają”.

Robi to, zmieniając twarz, którą nosi, z „lewej” na „prawą”, a następnie z powrotem na „lewą”, a następnie z powrotem na „prawą”, a następnie „lewą” itd., ponieważ potrzebuje naszej współpracy, aby to zrobić. Nie całej naszej współpracy na raz. Po prostu jednej współpracującej grupy demograficznej na raz.

Udaje mu się to — tj. systemowi się to udaje — poprzez instrumentalizację naszego strachu i nienawiści. System kompletnie nie przejmuje się tym, czy identyfikujemy się jako „lewica” czy „prawica”, ale potrzebuje nas podzielonych na „lewicę” i „prawicę”, aby mógł karmić nasz strach i nienawiść do siebie nawzajem… jedna administracja, jeden „stan wyjątkowy”, jedna „wojna” na raz.

No, i proszę. To jest ta Wojna z Czymkolwiek. Prościej tego nie wytłumaczę.

Och, i jeszcze jedno… jeśli jesteś jednym z moich byłych fanów, jak Rob, który jest zdezorientowany moimi „spostrzeżeniami”, lojalnościami czy czymkolwiek innym… cóż, artykuł, który właśnie przeczytałeś, powinien ci to wyjaśnić. Nie jestem po żadnej stronie. Po jakiejkolwiek stronie. Ale za to hołduję kilku podstawowym zasadom demokratycznym. Nie zmieniają się one w zależności od tego, co jest aktualnie popularne lub kto zajmuje Biały Dom.

Chodzi o to, że muszę móc spojrzeć sobie w twarz w lustrze rano i nie zobaczyć w niej hipokryty albo… no wiesz, tchórza.

_________________

The War on Whatever, CJ Hopkins, March 26, 2025

Między ateizmem a satanizmem. Gdzie w takim świecie jest jeszcze miejsce dla chrześcijan?

https://pch24.pl/miedzy-ateizmem-a-satanizmem-czy-w-takim-swiecie-jest-jeszcze-miejsce-dla-chrzescijan

Między ateizmem a satanizmem. Czy w takim świecie jest jeszcze miejsce dla chrześcijan?

(Oprac. PCh24.pl)

Jak podpowiada nam wiara, Bóg dopuszcza pewne sytuacje, ale zawsze z myślą o naszym dobru. Dopuszcza, aby pokazać, jak może zdegenerować się nasza wolność bez odniesienia do Niego, czyli odcięta od korzenia… To w jakiejś mierze kolejne wcielenia syna marnotrawnego, który z uporem chce realizować swoje wizje z daleka od domu miłosiernego Ojca… I zawsze wraca rozgoryczony, sfrustrowany… A miało być tak pięknie, miał sobie sam radzić. Utopijne wizje kończą się większym zniewoleniem, nawet jeśli potrafi ktoś sobie wmówić, że kajdany to bransoletki i ozdoby na rękach. To będą nadal kajdany… – mówi w rozmowie z PCh24.pl ks. prof. Piotr Roszak.

Wielebny Księże profesorze, co było pierwsze: satanizm, czy ateizm?

To zależy, czy mamy na myśli pierwszeństwo rzeczowe czy czasowe, bo często droga rozpoczynająca się od ateizmu prowadzi niektórych do satanizmu. Dzieje się tak, gdy ateizm przestaje być prostą negacją istnienia Boga, a przekształca się w ideologiczną walkę z Bogiem, która prowadzi do postawienia na zło, jakby ono stanowiło konkurencję dla Boga, było alternatywną siłą zdolną rzekomo ułożyć lepszy porządek świata.

Z drugiej strony, satanizm jako wyraz postawy szatana wobec Boga jest pierwszy chronologicznie, właściwie jeszcze przed pojawieniem się ludzi, jak to podkreśla tradycja teologiczna chrześcijaństwa. W przypadku bowiem grzechu szatana, nie mamy zwykłej negacji istnienia Boga (istota ateizmu), ale sprzeciw wobec tego kim jest Bóg, niezgoda na Jego dobroć i styl działania.

Szatan „wie”, że Bóg istnieje, ale na takiego dobrego Boga, który Wciela się, aby uratować inne rozumne stworzenie (a mniej doskonałe bytowo od złych duchów), szatan nie zgadza się. W takiego Boga „nie wierzy” Szatan (a swoją drogą przez to jego wiara jest inna od naszej) i stąd wypływa jego sprzeciw wobec Stwórcy. Jeśli więc satanizm będzie kultem takiej postawy, to on będzie pierwszy: odrzucenie Boga, aby w jego miejsce postawić siebie, zło, odrzucenie miłosierdzia i miłości.

W te wątki wpisuje się starożytny manicheizm, który w niektórych swoich przejawach akcentował  istnienie dwóch źródeł świata, dobrego i  złego… Stawiał na dialektykę, przeciwstawienie, walkę między tymi dwoma „zasadami boskimi”, złą i dobrą. Ale to właśnie zrównanie dobra i zła ich było de facto formą wypowiedzenia posłuszeństwa Bogu, a więc praktycznym ateizmem. W tym przypadku więc satanizm prowadził do ateizmu jako niezgody na istnienie Boga takim jakim On jest naprawdę.

Jak więc widać, pojęcie ateizmu jest szersze niż prosta negacja istnienia Boga i nie obejmuje tylko osób twierdzących, że Boga nie ma i jest ludzkim wymysłem. Zresztą o ateizm byli oskarżani nawet sami chrześcijanie, co może nas dzisiaj zaskakiwać… Dlaczego? Byli przez np. Rzymian traktowani jako ateiści, bo nie wierzyli w bóstwa narzucane przez cesarstwo. To były formalne przyczyny ich śmierci. Nasi bracia chrześcijanie – warto to sobie uświadomić – ginęli formalnie za ateizm… to przedstawiano jako ich delikt.

Dlatego w innym znaczeniu, ateizm jako teoria, która próbuje szukać racji intelektualnych dla negacji Boga, jest późniejszy, oświeceniowy, choć nawet słynny Wolter – będąc deistą – uważał, że ateizm to dziecinna choroba ludzkiego rozumu (tak się miał wyrazić w słynnej encyklopedii oświeceniowej), bo nie rozumiał jak może ktoś racjonalnie twierdzić, że istnieje „coś” (np. świat) bez przyczyny transcendentnej.

Dlatego większość oświeceniowych filozofów wybierała deizm, a więc przekonanie, że Bóg stworzył świat, ale w niego nie interweniuje,  zachowuje dystans, „stoi” – jeśli tak można powiedzieć – niejako z boku, zostawiając ludziom działanie zgodne z ich wolą. Bóg jest, ale daleko, nie włącza się w żadne kalkulacje dotyczące życia społecznego czy indywidualnego. Jeszcze inni preferowali agnostycyzm, czyli przekonanie, że nie można nigdy dojść do prawomocnego poznania Boga, bo rzekomo jesteśmy skazani na brak wiedzy w tym zakresie, więc zawiesza się sąd na ten temat i nie rozmawia. Obie te postawy dają o sobie znać dziś, będąc praktycznymi formami ateizmu, a więc życia tak jakby Boga nie było.  

Satanizm jest pochodną ateizmu, czy ateizm pochodną satanizmu? A może są to dwa niezależne i niemające ze sobą nic wspólnego… ideologie?

Satanizm jako kult zła, ubóstwienie zła, wypływa wprost z negacji Boga. To trzeba najpierw zrobić, odrzucić Boga, aby w jego miejsce wstawić coś innego. Nie każdy jednak ateizm jest satanizmem, choć widać, że w puste miejsce po Bogu wielu próbuje wejść i ustanawiać swoje porządki Nas chrześcijan to nie dziwi, bo człowiek to capax Dei, otwarty na Boga, a wiec byt, który szuka Boga i wierzy albo w bożki, albo w Boga prawdziwego… Nie ma trzeciej opcji.

Czy są to ideologie niemające nic wspólnego? Wydaje mi się, że obraz jest bardziej skomplikowany, gdyż istnieją niewidzialne przy pierwszym spojrzeniu, ale realne powiązania. Widać to po takich – nazwijmy to – dyskretnych formach satanizmu, gdy np. kogoś dobro skandalizuje, nie zgadza się z czynieniem dobra, odrzuca to, wprowadzając logikę zemsty.

Przeciwnik Boga jest bardziej ateistą, czy satanistą?

Jeśli pojawia się więc sprzeciw wobec dobroci Boga, to formą takiej właśnie niezgody wobec dobra staje się zło, to oznacza, że pojawia się wprost satanizm. Ale obraz jest jeszcze bardziej skomplikowany, bo teraz nie walczy się z dobrem tak ogólnie, to nie jest takie teoretyczne rywalizowanie, ale chodzi już o coś więcej, bo o zastąpienie nie tyle innym złem, ale wstawia się w to miejsce wybrakowane dobro, pół-dobro, albo zło opakowane w dobro, ale jednak będące złem… Ma ono się kojarzyć z dobrem (np. rzekome prawo do aborcji), ale to zło. To jednak podróbka dobra, istotny brak, który dekonfiguruje całość. My, ludzie nadal dajemy się nabrać na atrakcyjne „opakowanie”, ale w środku okazuje się, że jest coś bez żadnej wartości.

Często mnie zastanawiało przy czytaniu encyklik papieskich, że ich adresatem obok ludzi wierzących są „ludzie dobrej woli”. To chyba kategoria, która zanika, bo sytuacja staje się trochę 0-1, choć jeszcze kilka lat temu była możliwa. Widać to po braku form dialogu z ateizmem współczesnym, który nie chce rozmawiać, odrzuca zaproszenie dla dialogu. Nie mówię o filmikach, gdzie są starcia wierzących z ateistami, taki intelektualny ring bokserski, to coś innego, to show. Myślę, że nie mamy dziś realnej rozmowy, w duchu soborowej (Vaticanum II) nadziei, że świat chce rozmawiać.  Niestety, bardzo się to zmieniło. Przypomina bardziej wojnę „pozycyjną”, w okopach, w której pozostają różne strony niż dialog zmierzający do wspólnego odkrywania prawdy.

Co jest groźniejsze dla ludzkiej duszy: ateizm, czy satanizm? Którą truciznę trudniej wyleczyć?

W moim odczuciu zdecydowanie satanizm, gdyż stanowi taki ateizm+. Są bowiem różne formy ateizmu, który może przybrać rolę indyferentyzmu i poszukiwania Boga, otwartości na poszukiwania transcendentne, a więc będący – parafrazując – „niedaleko od Królestwa niebieskiego”. Nie każdy ateizm jest wojowniczy, choć niestety od początku XXI wieku mamy do czynienia z agresywnymi formami ateistycznymi, które chcą wprost wyrugować religię z życia publicznego. To tzw. nowy ateizm, który jest „nowy” nie co do swoich twierdzeń czy metod, bo powtarza argumenty z oświecenia i to takie, które już nie działają (np. mit rzekomej wrogości miedzy nauką a religią, który jest kłamstwem historycznym i filozoficznym!).

Nowość tego ateizmu to próba stworzenia „masy krytycznej”, policzenia się w społeczeństwie, aby wywierać presje na decydentów i zmieniać krajobraz społeczny. Dlatego taki ateizm zaczyna tworzyć swoje własne struktury, nawet quasi liturgię czy dogmatykę, przestając być prostym negowaniem istnienia Boga (a-teizmem), wskazywaniem np. luk myślowych w twierdzeniach teologicznych (bo ich przez wieki nie znaleziono!), a staje się formą narzucania pewnego stylu życia, który spycha mówienie o Bogu do podziemia, czyniąc z tego prywatną sprawę. Nie ma się co dziwić dlatego, że wprost pisze się o duchowości ateistycznej, a także formułuje ateistyczne credo, często formułowane w duchu naturalistycznym, jak choćby credo Piergiorgio Odifreddi, matematyka, który pisał: „Wierzę w jedynego Boga – naturę, Matkę wszechmogącą, rodzicielkę nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych; Wierzę w jednego Pana, człowieka, wielorodzonego, syna Natury, zrodzonego z Matki pod koniec wszystkich wieków: natura z natury, materia z Materii, prawdziwa natura z prawdziwej natury, wygenerowany (jako wynik ewolucji) nie stworzony, z tej samej substancji co Matka”. To coś więcej niż sprzeciw wobec chrześcijańskiego wyznania wiary, to jego przeróbka.

Do tego przedstawia się religię jako coś szkodliwego, wręcz trującego dla społeczeństwa. Jak więc widać, ateizm nie jest po prostu negacją, przynajmniej ten ateizm, który obecnie funkcjonuje społecznie, bo z nim przychodzi wprost postulat usuwania religii z wszystkich przejawów życia społecznego. Ateizm stał się po prostu ideologią, a więc czymś co nie stawia na prawdę, aby potem wedle niej działać, ale istotą ateizmu jest doprowadzenie do zmiany społecznej, bez względu na prawdę.

W tym sensie, czym innym dla mnie jest satanizm, bo on konfiguruje życie duchowe człowieka wokół zła, niejako odwraca bieguny, a przez to wywraca świat do góry nogami. Niekiedy taki satanizm przybiera maskę ateizmu, udaje ateizm, ale chodzi w nim o odwrócenie logiki dobra i zakłamywanie Boga. Co łatwiej wyleczyć? Czasem ostre choroby lepiej wyleczyć, bo są czytelne objawy, nie ma się wątpliwości z czym ma się do czynienia, a trudniej leczyć te choroby, które wydają się mało groźne, jak zwykłe przeziębienie, które są ignorowane latami i ostatecznie, po cichu, doprowadzają do utraty zdrowia. 

Abp Fulton Sheen w książce „Wojna i rewolucja” (1943) zwraca uwagę, że ateizm jest swego rodzaju „stanem przejściowym”, a człowiek świadomie lub nieświadomie zawsze szuka „jakiegoś bożka”. Dla jednych będzie nim pieniądz, dla innych seks, dla kolejnych używki, dla jeszcze innych oni sami etc. Czy 80 lat po postawieniu tej diagnozy coś się zmieniło?

Moim zdaniem to celna i wnikliwa obserwacja abp. Sheena, gdyż istotnie kwestie transcendentne nie znoszą pustki, tu nie można przyjąć stanowiska neutralnego na zasadzie: „będę się przyglądał, zdecyduję później”. Jeśli ktoś na tatrzańskim szlaku widzi np. niedźwiedzia, to nie może zachować neutralności, ale musi wybrać czy ucieka czy zostaje. Podobnie z wieloma innymi kwestiami, np. matematyką. Dlatego widać, że człowiek jest taką istotą, która jednak wierzyć w coś musi, pytanie tylko w jakiego Boga czy bogów. Chrześcijaństwo opierając się na Objawieniu pokazuje Boga, który jest źródłem istnienia wszystkiego, co żyje i nie niszczy rozumności, lecz ją wzmacnia. Dlatego zastanawiające jest, że wraz z ateizmem rośnie współczesne pogaństwo, że odradzają się kulty Światowida i zwłaszcza w krajach bałtyckich pojawiają się powroty do starych kultów, próbuje się odtwarzać dawne rytuały…

Mówi się, że komunizm wprowadzał systemowy ateizm. Skąd jednak w pismach i przemowach komunistycznych ideologów i dygnitarzy tak wiele odwołań do Lucyfera, księcia ciemności, piekła, osobowego zła i nienawiści do Pana Boga? Gdyby byli ateistami, to chyba odwoływaliby się do rozumu, prawda?

To dlatego, że trudno oprzeć postulaty komunistyczne na rozumie i stąd poszukiwania silniejszej podbudowy do zakrojonych na szeroką skalę zmian społecznych przez odwołanie do wątków przeciwnych Bogu, a więc wprost do szatana. Zazwyczaj to jest ukrywane, z obawy przed reakcją ludzi, ale niekiedy odsłania się ta mroczna postawa ciemności, która niesie z sobą destrukcję. Pamiętajmy, ze komunizm i opiera się o silną dialektykę stare/nowe, w której akcentuje się nie ewolucyjne zmiany, ale rewolucyjne zastąpienie starego czymś nowym, odrzucenie dawnych wizji i w to miejsce wstawienie własnych. To trochę tak, gdy ktoś chce zbudować nowe budynki, wedle swej rzekomej genialnej wizji, ale na miejscu inwestycji stoją wcześniejsze zabudowania, już sprawdzone, o dużej wartości… Widząc to przystępuje do ich usunięcia, wjeżdżają buldożery, aby zniszczyć stare zabudowy, zrównać teren… To logika komunizmu. Stąd bierze się tak silny sprzeciw wobec religii i chrześcijaństwa, bo posunięty do skrajności w postaci satanizmu. Flirt jednak z ciemnością pogrąża, bo w komunizmie przestaje chodzić o budowanie dobra, a skupia się wszystko na walce ze złem „przeszłości”, a więc pojawia się spirala rozliczeń, eliminacji ludzi inaczej myślących, a nie ich przekonywanie przez wskazanie jakiegoś dobra do realizacji… W moim odczuciu, to są dwa różne sposoby myślenia, chrześcijaństwo wskazuje na dobro do zrealizowania, skupia się na nim, bez sojuszy ze złem…

Ojcowie ideowi komunizmu mieli fascynować się „czarnymi mszami” i wszelkiej maści ezoterycznymi rytuałami. „Czarne msze” są jednym z motywów poezji Marksa z młodzieńczych lat oraz jednej z napisanych przez niego sztuk teatralnych. Ktoś oczywiście może powiedzieć, że wtedy „takie były czasy”, ludzie eksperymentowali, szukali, błądzili etc. Czy na pewno?

Nie dałbym się nabrać na naiwne myślenie, że to takie czasy, że to nic nie znaczące i nieszkodliwe. To zdradza raczej DNA kulturowe, z którego wyrastają te ideologie. To wskazanie skąd przychodzą, że pociągało ich zło z jego bezwzględnością, którą przecież widać po łagrach i sposobie traktowania wrogów rewolucji. Okrucieństwo w imię wprowadzenia ludzkości w nową, świetlistą erę… to jakaś fatalna fascynacja złem, z której nie pochodzi szacunek dla innych, ale pogardzanie życiem w imię idei, która zatruła umysły. Nie dziwmy się wtedy głosom, że jednostka nic nie znaczy, a liczy się rewolucja… Chrześcijaństwo i nasza liturgia uczy czegoś odwrotnego, innej logiki, gdyż prowadzi do czci Boga będącego „miłośnikiem życia”, który troszczy się o lilie na polu, ptaki… Który zachęca do radykalnego szacunku dla godności każdego człowieka. Dlatego miał rację św. Jan Paweł II, że w przypadku rywalizacji z komunizmem to nie kwestia różnicy poglądów, ale zderzenie cywilizacji, starcie w zupełnie innej, już makroskali, odsłaniające różnice paradygmatów.

Czy w związku z tym można mówić, że komunizm był systemem ateistycznym, czy może jednak satanistycznym?

To był system ateistyczny, który w konsekwencji prowadził do apoteozy zła, a przez to wpychał w ramiona satanizmu.

Patrząc na ogrom zła, jaki wyrządzili komuniści, nasuwa się pytanie: czy nie mieliśmy wówczas do czynienia po prostu z masowym opętaniem?

Rzeczywiście na lep utopijnych wizji dało się nabrać wiele osób, ale to wynikało z umiejętnego przedstawienia idei komunistycznych w takim „opakowaniu”, aby skusić do tego całe masy, rozczarowane poprzednim systemem, wzbudzić w nich gniew i dobrze go potem zagospodarować. Gniew niekiedy był słuszny, ale przekierowany na destrukcyjne rozwiązania, wpisujący się w logikę zła (zło za zło, a nie zło dobrem zwyciężaj).

Czy było to opętanie? W pewnych kręgach na pewno tak, zwłaszcza w silnie zideologizowanych szeregach partii, czasami nawet w społeczeństwach pewnych krajów, gdzie pojawiały się zachowania wprost znane ze społeczeństw poddanych dyktaturom. Widać to po silnym uzasadnieniu dla okrutnych działań reżimów totalitarnych, gdy godzono się na praktyki władz komunistycznych usprawiedliwiając je na wiele sposobów. To było opętanie intelektualne, pewnymi ideami, które na siłę chciano wdrażać, bez względu na koszty, logikę, bez względu na prawdę, tak, to było opętanie. Ono się włącza, gdy śpi rozum – a chrześcijaństwo broniące rozumu, bo przecież świat stworzył Logos, Słowo dające sens, staje się wówczas największym wrogiem. To jakiś paradoks – a może znak opętania? – że chrześcijaństwo doceniające rozum znalazło się na celowniku, a totalitaryzm próbował także zawęzić rozum tylko do pewnych jego przejawów. 

W Stanach Zjednoczonych legalnie działa tzw. Kościół Szatana. Jego „wyznawcy” chcą uznania aborcji za… „sakrament”. Skąd u nich ta chora potrzeba przelania jak największej ilości krwi nienarodzonych?

Przyznam, że to przerażające, aby aborcje traktować jako „sakrament”, to tylko potwierdzenie, że chodzi o odwrócenie porządku, a nie wskazanie na rzekome słabości doktryny chrześcijańskiej. Chodzi o coś innego, o podmianę… Skoro już ludzie muszą mieć jakieś znaki, a nie można (albo zbyt długo by to trwało) podważyć chrześcijaństwa na drodze intelektualnej, to trzeba je zniekształcić: zostawiamy sakramenty, ale muszą dla ideologów znaczyć coś zupełnie innego… Zostawiamy liturgię, ale już nie kult Boga, lecz szatana… Zostawiamy dogmaty, ale takie, które oddawać będą ducha rewolucji. To zmiana strategii: nie frontalny atak, ale przebieranie się w stroje maskujące.

Z kolei francuscy (i nie tylko francuscy) ateiści twierdzą, że wpisanie aborcji do konstytucji to największe osiągnięcie cywilizacyjne w dziejach ludzkości… Powiem szczerze – nie wiem, co gorsze…

To znak degeneracji cywilizacyjnej, skoro procedura siłowego zakończenia życia bezbronnej istoty jest traktowana jako szczytowe osiągnięcie. To typowa dla lewicowego myślenia apoteoza rewolucji, czyli zmiany istoty prawa, które nie dotyczy już dobra: do tej pory prawo zawsze wyrażało relację do jakiegoś dobra (np. życia), a teraz staje się prawem do zła, np. do zadawania śmierci w postaci aborcji. Nie ma prawa do wojny, jest prawo do obrony… Dobro jest pierwsze, a w jego obronie musimy niekiedy podejmować określone zachowania. A jeśli czyni się zło jakimś „prawem” to czy nie ma to posmaku satanistycznego? Dla mnie jak najbardziej ma. Co mi to przypomina? Próbę zmiany gramatyki – wyobraźmy sobie, że nie tyle ktoś chce wprowadzić nowe wyrazy do słownika, ale zmienić gramatykę. To przebudowa nie pewnych aspektów używania języka, ale całkowita zmiana. A kto zna gramatykę, może poprawnie budować zdania, formułować osądy…

Czy bez Bożej interwencji jesteśmy w stanie przezwyciężyć ofensywę ateistyczno-satanistyczną? Próbujemy o własnych siłach zrobić to od co najmniej 200 lat i nic…

Jak podpowiada nam wiara, Bóg dopuszcza pewne sytuacje, ale zawsze z myślą o naszym dobru. Dopuszcza, aby pokazać, jak może zdegenerować się nasza wolność bez odniesienia do Niego, czyli odcięta od korzenia… To w jakiejś mierze kolejne wcielenia syna marnotrawnego, który z uporem chce realizować swoje wizje z daleka od domu miłosiernego Ojca… I zawsze wraca rozgoryczony, sfrustrowany… A miało być tak pięknie, miał sobie sam radzić. Utopijne wizje kończą się większym zniewoleniem, nawet jeśli potrafi ktoś sobie wmówić, że kajdany to bransoletki i ozdoby na rękach. To będą nadal kajdany…

Tak, rzeczywiście przekonujemy się, że nie można takich postaw jak ateizm czy satanizm zwyciężyć po prostu o własnych siłach, w oparciu o rozumne argumenty… to tak nie działa. Nasze rozumne argumenty są niestety ośmieszane i współczesne ideologie działają „wbrew rozumowi”, ale z tej sytuacji, jako ludzie wiary i zaufania Bogu odkrywamy coś więcej. Odkrywamy, gdzie jest nasza siła. A ona jest w Bogu i Jego Słowie. Tym zwyciężamy i dlatego nie można dać się odciąć od tego źródła naszej siły. Oto tak naprawdę toczy się walka.

Bóg zapłać za rozmowę

Tomasz D. Kolanek

Czarnoksiężnik, szaleniec – czy wizjoner? Niewygodne fakty o Schwabie i Forum Ekonomicznym w Davos.

Czarnoksiężnik, szaleniec czy wizjoner? Piotr Relich ujawnia niewygodne fakty o Schwabie i Forum Ekonomicznym w Davos

https://pch24.pl/czarnoksieznik-szaleniec-czy-wizjoner-piotr-relich-ujawnia-niewygodne-fakty-o-schwabie-i-forum-ekonomicznym-w-davos

Klaus Schwab znany jest z tego, że próbuje nas zaczarować swoimi wizjami. Kiedy czytamy jego programy, chociażby „Wielki Reset”, „Kapitalizm interesariuszy” czy „Czwarta Rewolucja Przemysłowa” to widzimy, że są wizje często z pogranicza science fiction, które mogą się wydawać czasami tak nieprawdopodobne, że można odnieść wrażenie, iż są to zaklęcia, którymi Schwab próbuje opinię publiczną czarowaćmówił we wtorek w rozmowie z Bartłomiejem Graczakiem na antenie Radia Warszawa Piotr Relich, dziennikarz PCh24, reżyser filmu dokumentalnego PCh24 TV „Klaus Schwab. Czarodziej z Davos”.

Gość Radia Warszawa przypomniał, że Klaus Schwab to człowiek zasłużony dla postępu agendy globalizmu i dla postępu strategii zrównoważonego rozwoju. – Jest to człowiek potrafiący łączyć ludzi, utrzymywać z nimi kontakty przez wiele lat, snujący jednocześnie różne globalne wizje, pretendujący również do postrzegania siebie jako wizjoner – wyjaśnił.

Na pytanie Bartłomieja Graczaka, dlaczego nazwał Klausa Schwaba „czarodziejem z Davos” Relich odpowiedział:

„Klaus Schwab znany jest z tego, że próbuje nas zaczarować swoimi wizjami. Kiedy czytamy jego programy, chociażby „Wielki Reset”, „Kapitalizm interesariuszy” czy „Czwarta Rewolucja Przemysłowa” to widzimy, że są wizje często z pogranicza science fiction, które mogą się wydawać czasami tak nieprawdopodobne, że można odnieść wrażenie, iż są to zaklęcia, którymi Schwab próbuje opinię publiczną czarować”.

To są chociażby wizje, zaklęcia dotyczące wysokich technologii informacyjnych, które już za chwilę, jak przekonuje Schwab, mają zapewnić nam dostęp do powszechnej szczęśliwości, mają zapewnić nam dobrobyt, bardzo dobre zdrowie, podnieść standard życia itd. Tego jest naprawdę mnóstwo. Sam „Wielki Reset” – program, który Klaus Schwab zaprezentował w zaledwie kilka miesięcy po ogłoszeniu przez WHO pandemii koronawirusa – wzywa do rewolucji systemów finansowych, systemów ekonomicznych, ale nie tylko, ponieważ mówi on również o rewolucji systemów społecznych, systemów politycznych na całym świecie – dodał.

Bartłomiej Graczak zwrócił uwagę, że na przykład dr Pliszka twierdzi, iż koncepcja Klausa Schwaba to jest hybryda Związku Sowieckiego z III Rzeszą, a sam „czarodziej z Davos” proponuje światu globalny obóz koncentracyjny.

Oczywiście to są bardzo ostre i bardzo radykalne wypowiedzi. Jeżeli jednak wczytać się w to, co proponuje Klaus Schwab, jeżeli weźmiemy pod uwagę historię jego ojca, jego rodziny to rzeczywiście można czasami dojść do takich wniosków. Jeżeli popatrzymy chociażby na to, że Klaus Schwab pochodzi z rodziny przemysłowej bardzo zasłużonej dla Szwajcarii, ale również zasłużonej dla przemysłu wojennego w III Rzeszy… Jeżeli dodamy do tego pewne konotacje marksistowskie i pewną wizję marksistowską, która leży u podłoża koncepcji „czwartej rewolucji przemysłowej” czy „kapitalizmu interesariuszy”, to rzeczywiście możemy dostrzec te kierunki, czy też możemy dostrzec ten fundament filozoficzny, na którym Klaus Schwab buduje – podkreślił Piotr Relich.

Źródło: Radio Warszawa TG

==================================

mail:

„Sceny wojenne” i „apokaliptyczna sytuacja”. Pożary w Los Angeles karą za grzechy lewactwa?

„Sceny wojenne” i „apokaliptyczna sytuacja”. Pożary w Los Angeles karą za grzechy lewactwa? [VIDEO]

10.01.2025 https://nczas.info/2025/01/10/sceny-batalistyczne-i-apokaliptyczna-sytuacja-pozary-w-los-angeles-kara-za-grzechy-lewactwa-video/

Pożar w Los Angeles.
Pożar w Los Angeles. / Fot. media społecznościowe/screeny

Ofiary śmiertelne, ewakuacje w Hollywood, „sceny batalistyczne”, „apokaliptyczna sytuacja” w Kalifornii – tak media opisują pożary, które nawiedziły Los Angeles. W środę donoszono o pojawieniu się kilku nowych źródeł ognia. Miasto dawno upadłych „Aniołów” doświadcza katastrofy, a ofiarami są w dużej mierze m.in. domy znanych celebrytów.

Ponad 100 000 osób trzeba było ewakuować. Według bardzo prowizorycznych danych co najmniej pięć osób zginęło w pożarach szalejących wokół Los Angeles, które obecnie zagrażały też dzielnicy Hollywood. Jej mieszkańcom nakazano ewakuację.

Nowy pożar wybuchł kilkaset metrów od Hollywood Boulevard. Mieszkańcy mówią o „niewyobrażalnych” scenach, informują, że „wszystko jest zwęglone i zniszczone”. Straż pożarna Los Angeles zarządziła przymusową ewakuację. Zniszczeniu uległo dotąd około 1500 budynków.

Jak się okazuje, socjalistyczna Kalifornia nie ma wystarczającej liczby strażaków, o czym informowała burmistrz Los Angeles, Karen Bass na konferencji prasowej w środę wieczorem. Pożary przenoszone są i podsycane przez huraganowe wiatry, a dodatkowo panuje w Kalifornii ekstremalna susza.

Podmuchy wiatru, które w środę osiągały prędkość 160 km/h, przenosiły niekiedy żar na odległość wielu kilometrów. Pierwszy pożar wybuchł we wtorek rano na wzgórzach ekskluzywnej dzielnicy Pacific Palisades, w której mieszkają „gwiazdy” i w której znajduje się wiele domów wartych miliony dolarów.

Po pożarze w San Fernando Valley i Altadenie, w środę wieczorem wybuchł nowy pożar w Hollywood Hills, kilkaset metrów od słynnego bulwaru. Znana arteria szybko zapełniła się „zestresowanymi kierowcami” używającymi klaksonów, którzy utknęli w korkach podczas prób ewakuacji.

Biały Dom poinformował, że prezydent USA Joe Biden odwołał w czwartek swoją podróż do Włoch, właśnie z powodu pożarów w Kalifornii. Na swoim portalu społecznościowym X, Elon Musk udostępnił trwający minutę i dziewięć sekund film nagrany w Mieście Aniołów przez „jednego ze swoich przyjaciół”. W tym filmie nie padają żadne słowa, słychać tylko szum wiatru. Sam krajobraz jest jednak rzeczywiście apokaliptyczny.

====================

Elon Musk

@elonmusk

https://twitter.com/i/status/1877053020405412042

98,8 mln wyświetlenia

Czym jest bestia?! Bandom Bestii przewodzi zawsze Szatan.

Czym jest bestia?! – Marek T. Chodorowski 43 minuty

Autor: AlterCabrio , 22 grudnia 2024

Wydaje się, że większość Polaków, a na pewno potężna część w ogóle nie rozumie tego systemu III RP, czyli udało się wmówić im, że żyją w państwie wolnym, że tzw. demokracja jest jakąś nieprawdopodobną wartością, że Unia Europejska jest jakąś nieprawdopodobną wartością i że konsumpcja jest wartością.

(…)

My jesteśmy, nie chcę powiedzieć obciążeni, ale uszlachetnieni pewnymi normami, pewnymi zakazami. A więc gdyby nie Bestia, to z takimi naturalnymi ludzkimi wadami dawno byśmy sobie poradzili.

−∗−

Czym jest bestia?! – Marek Tomasz Chodorowski

Liczba Kanadyjczyków oficjalnie zabitych śmiertelnym zastrzykiem w ramach programu MAiD wynosi 65 tysięcy w latach 2016-2024. ZMUSZAJĄ.

Kanadyjscy emeryci zmuszani do eutanazji

Liczba Kanadyjczyków oficjalnie zabitych śmiertelnym zastrzykiem w ramach programu MAiD wynosi już blisko 65 000 w latach 2016-2024.

https://www.magnapolonia.org/kanadyjscy-emeryci-zmuszani-do-eutanazji/

71-letni Fred Sandeski, z pochodzenia Polak, który cierpi między innymi na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, twierdzi, że zaproponowano mu eutanazję. Okazało się bowiem, że podniesiono koszty hospicjum i jego emerytura już nie wystarcza na pokrycie kosztów utrzymania pobytu w nim.

Kanadyjscy emeryci zmuszani do eutanazji. Starszy mężczyzna z Kanady poinformował, że ​​ośrodek opieki hospicyjnej zaproponował mu eutanazję jako “wyjście” w sytuacji braku pieniędzy na dalszy pobyt w ośrodku.

Fred Sandeski to 71-latek z Saskatchewan, który cierpi na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (POChP) oraz wiele innych schorzeń, takich jak cukrzyca i padaczka. Wraz z żoną Teresą, która również ma problemy ze zdrowiem, twierdzą, że została im zaproponowana śmierć w ramach kanadyjskiego programu eutanazji Medical Assistance in Dying. Propozycja padła tuż po tym, jak poinformowano ich, że emerytury które otrzymują, są zbyt niskie by pokryć koszty pobytu w hospicjum.

Jak podaje “The Epoch Times”, Sandeski odrzucił propozycję MAiD, mówiąc: Naprawdę wierzę, że Pan umieścił mnie na tym świecie z jakiegoś powodu i nie pozwoli mi odejść inaczej niż w sposób który On uzna za stosowny. 

O trudnej sytuacji Sandeskiego władze prowincji Saskatchewan poinformował Keitha Jorgensona, ministra ds. seniorów w gabinecie cieni opozycyjnej Nowej Partii Demokratycznej. Tenże próbował przekonać ministra zdrowia Saskatchewan Jeremy’ego Cockrilla do udzielenia polskiej parze pomocy.  W odpowiedzi Cockrill powiedział, że skontaktował się z Sandeskimi i „szuka rozwiązania, które będzie korzystne dla Freda i Teresy”. 

Jak podaje serwis LifeSiteNews,  w Kanadzie coraz częściej zdarzają się przypadki, w których ludziom proponuje się aborcję MAiD jako rozwiązanie problemów zdrowotnych i finansowych. Większość Kanadyjczyków obawia się, że obowiązujący w tym kraju system eutanazji uderza w osoby znajdujące się w trudnej sytuacji, wspierając niemoralne praktyki legalnych mordów.   Niestety, niektóre władze prowincji, w całości opanowane przez skrajną lewicę, rozważają dalszą ekspansję legalnego wspomaganego samobójstwa.  

Za rządów premiera Justina Trudeau, którego rząd zalegalizował MAiD w 2016 roku, śmiercionośny program znacznie złagodził [co za słowo !! obniżył md] kryteria kwalifikujące ludzi do “wspomaganej śmierci”. W 2021 roku program rozszerzono, nie ograniczając go już do zabijania pacjentów śmiertelnie chorych, ale także tych z chorobami przewlekłymi.

Liczba Kanadyjczyków oficjalnie zabitych śmiertelnym zastrzykiem w ramach programu MAiD wynosi już blisko 65 000 w latach 2016-2024.

Halloween to bezbożne oswajanie śmierci

Halloween to bezbożne oswajanie śmierci

/halloween-to

(Oprac. GS/PCh24.pl)

W przypadku Halloween mamy już nie tylko do czynienia z promowaniem brzydoty, ale czegoś więcej – zła, przemocy, śmierci. Jeżeli zestawimy to z wrażliwością dziecka, które – jak powiedział Pan Jezus w Ewangeliach – szczególnie nosi w sobie to pierwotne piękno, czystość, i niejako jest najbliżej samego Pana Boga, to trudno o bardziej destrukcyjną „zabawę” niż Halloween – powiedział ksiądz Sławomir Kostrzewa w audycji PCh24.pl pt. „Kultywator”.

W programie red. Filipa Obary gościli tym razem: ksiądz Sławomir Kostrzewa z parafii pod wezwaniem Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych w Swarzędzu oraz Piotr Podlecki, działacz społeczny, obrońca dzieci nienarodzonych, katecheta, terapeuta uzależnień.

Pierwsze pytanie dotyczyło katolickiego nauczania, wypowiedzi duchownych na temat coraz bardziej popularnego i promowanego obyczaju określanego jako Halloween.

– Przede wszystkim trzeba tu powołać się na Katechizm Kościoła Katolickiego. W punkcie 2116 przypomina on nam, że należy odrzucić wszelkie formy wróżbiarstwa, odwoływanie się do szatana lub demonów, wywoływanie zmarłych, praktyki mające rzekomo odsłaniać przyszłość. Dalej w tym samym punkcie czytamy: korzystanie z horoskopów, astrologii, chiromancji [wróżenia z dłoni – red.], wyjaśnianie przypowieści, panowanie nad czasem, nad historią, wreszcie nad ludźmi, a jednocześnie pragnienie zjednania sobie tajemnych mocy; i że te praktyki są sprzeczne z czcią i szacunkiem połączonym z miłującą bojaźnią, które należą się jedynie Bogu – cytował ksiądz Kostrzewa.

„Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną”

Duchowny odniósł się do częstego dzisiaj bagatelizowania problemu, nawet przez osoby deklarujące się jako katolicy. Przymykają oni oczy między innymi na fakt odwoływania się podczas tej „zabawy” do postaci demonicznych. Niejednokrotnie zdarza się, że do szkół w ramach tej, niby niewinnej rozrywki, zapraszane są wróżki albo osoby „wywołujące” duchy osób zmarłych.

Oczywiście, to jest zawsze grzech przeciwko pierwszemu przykazaniu. Myślę, że właśnie dzięki temu i przez to Pan Bóg niejako pokazuje, że ta sprawa jest w jakiś sposób najważniejsza. Mówimy więc tutaj o jakimś wielkim niebezpieczeństwie. Jeżeli człowiek, który powinien w normalnym porządku zwracać uwagę na Pana Boga, przerzuci ją na jakieś tajemne siły, moce czy wprost – na złe duchy, szatana, dusze potępione – to wtedy czyni sobie olbrzymią szkodę – ostrzegał kapłan.

Ksiądz Kostrzewa przywołał myśli wypowiedziane przez papieża św. Jana Pawła II w 1987 roku we włoskiej Foggi.

„Ta walka z szatanem, którą wyraża postać świętego Michała Archanioła, jest aktualna także i dziś, ponieważ szatan nadal żyje i działa w świecie” – wskazywał Ojciec Święty.

A więc już w pierwszym zdaniu mamy bardzo wyraźnie powiedziane, że szatan to nie jest postać z bajki; że mówimy tutaj o realnym bycie, który oddziałuje na nas, na każdego człowieka bez względu na to, czy to jest dziecko, czy człowiek dojrzały, czy człowiek wierzy w szatana, czy też w niego nie wierzy – dodał gość audycji „Kultywator”.

W kolejnych słowach cytowanego wystąpienia papież Polak podkreślił, że zło obecne w naszym świecie, a także dręczące człowieka zamęt i wewnętrzne rozdarcie, nie są tylko konsekwencją grzechu pierworodnego. Stanowią też efekt „nękających i ukrytych działań szatana, który zastawia pułapkę na równowagę moralną człowieka”

„Szatan to podstępny zwodziciel, wślizgujący się do naszego postępowania po to, by wprowadzać do nim różne dewiacje, zarówno szkodliwe, jak i pozornie zbieżne z naszymi instynktownymi aspiracjami” – uprzedzał wiernych Jan Paweł II.

I to właśnie słowo: „dewiacje”. Od jakiegoś już czasu tak właśnie nazywam Halloween i pochodne tego „święta” – że to jest jakiś rodzaj dewiacji kulturowej. To jest coś, co w ogóle nie powinno mieć miejsca w społeczeństwie, czyli coś niezwykle szkodliwego, coś, co kultura nazywa świetną zabawą na dorosłych i dla dzieci, a tak naprawdę skutki tego są opłakane – mówił duchowny, zaznaczając, że wspomniane cytaty pokazują tylko jedną z wielu wypowiedzi hierarchów Kościoła w kwestii zagrożeń duchowych, takich jak udział w Halloween.

„Fajnie”, czyli bez refleksji

Piotr Podlecki poświęcił chwilę uwagi pochodzeniu tego pleniącego się – także nad Wisłą – zwyczaju. – Same korzenie są demoniczne, wywodzą się ze starożytnych obrzędów celtyckich, irlandzkich, później zostały przetransferowane do Stanów Zjednoczonych. Z czasem samo święto Halloween stało się takim – można powiedzieć – wydarzeniem narodowym Irlandczyków. I stąd to później emanowało na kulturę amerykańską w XIX wieku – opowiadał.

Jak zauważył, problem ma nie tylko duchowy wymiar. Jest bowiem „nakręcany” poprzez aspekt komercyjny. Coraz większa popularność tego niby-święta jest na rękę zarabiającym na nim cynicznym i „zaradnym” ludziom.

Piotr Podlecki był świadkiem zabaw, podczas których dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym poprzebierane były za diabły. Jak to zwykle bywa, mocno identyfikowały się ze swoimi „rolami”.

Myślę, że to jest pierwszy podstawowy aspekt, o którym trzeba pamiętać, bo to wielu ludzi może otrzeźwić. Pamiętam, opowiadałem kiedyś uczniom, że jest taka promocja: do każdej paczki papierosów dodawana jest zapalniczka. Za darmo. Ale ta zapalniczka zwróci się właśnie przez to, że dużo osób wyjdzie w nałóg nikotynowy. Jakieś tam grosze wydawane na samą zapalniczkę, z której kupujący się cieszy. One są już dawno wkalkulowane w grube pieniądze, które będą z tego mieli producenci – opowiadał gość red. Filipa Obary. Gospodarz programu zwrócił uwagę, że rosnąca popularność Halloween w Polsce idzie w parze z laicyzacją i z coraz bardziej widocznym powierzchownym traktowaniem wiary. Przekłada się też na spłycanie stosunku do naprawdę istotnych dat w naszym kalendarzu.

One [takie zabawy] pozostawiają bardzo konkretne ślady w naszej wierze, w naszych relacjach z Bogiem, w naszym pojmowaniu w ogóle istoty chrześcijaństwa. Zostawiają ślady tego rodzaju, że coraz bardziej wchodzimy właśnie w taki klimat, że teraz jest jakieś święto, a z tym świętem muszą być związane jakieś gadżety, jakaś zabawa. Ma być fajnie, kolorowo, śmiesznie itd. Zwróćmy uwagę przecież na to, jak przeżywaliśmy 1 listopada w przeszłości, przede wszystkim jak przeżywały to dzieci młodzi ludzie, a jak przeżywają teraz – zauważył ksiądz Kostrzewa. – Jak trudno jest namówić to najmłodsze pokolenie do tego zwyczajowego pójścia na cmentarz, zapalenia znicza, do podjęcia ośmiodniowej próby modlitwy za duszę w czyśćcu – podkreślił.

Ksiądz Sławomir Kostrzewa zwrócił uwagę, jak istotne jest przypominanie o właściwym znaczeniu obydwu dni odnoszących się do dusz naszych bliźnich – zarówno tych, którzy już cieszą się pełnią szczęścia w niebie, jak i przeżywających pełen cierpienia okres oczyszczenia.

– 1 listopada to jest czas, w którym mamy być przy naszych świętych patronach i cieszyć się wielką nowiną, dobrą nowiną, radością, że niebo jest otwarte dla każdego człowieka, który tylko chce tam się znaleźć; i że mamy tam wspaniałych orędowników – potężnych patronów, którzy za nas każdego dnia modlą się i wstawiają się, gdy tylko to prosimy, i to jest powód do świętowania, do radości – powiedział gość „Kultywatora”.

Dopiero w ten kolejny dzień, 2 listopada nasze myśli wędrują w stronę dusz w czyśćcu cierpiących, a więc do tej przestrzeni bardzo smutnej jednak, przestrzeni niewyobrażalnego cierpienia, ale jednak cierpienia, które daje nadzieję na zbawienie – dodał.

Ta „zabawa” może mieć straszne konsekwencje

W dalszej części rozmowy Piotr Podlecki wskazał, że od połowy zeszłego wieku pojawiło się w kulturze zachodniej swego rodzaju tabu śmierci. Ludzie odzwyczajani są podchodzenia do niej na sposób chrześcijański, czyli w prawdzie o życiu wiecznym. W zamian „oswaja się” ją poprzez trywializowanie, ośmieszanie. Zamiast odpowiedniego przygotowania, następuje ucieczka przed nieuchronnym.

Elementem tego zjawiska jest kreowanie mody na brzydkie, „straszne” zabawki, gadżety.

Jeżeli chodzi o Halloween, to już nie tylko mamy do czynienia z promowaniem brzydoty, ale czegoś więcej – zła, przemocy, śmierci. No i jeżeli zestawimy to z wrażliwością dziecka, które – jak powiedział Pan Jezus w Ewangeliach – jakoś szczególnie nosi w sobie to pierwotne piękno, czystość, niejako właśnie jest najbliżej samego Pana Boga, to trudno o bardziej destrukcyjną „zabawę” niż Halloween; bo jaka to jest zabawa, skoro dziecko wychodzi później z niej tak straszliwie pokiereszowane – zauważył ksiądz Sławomir Kostrzewa.

I to po jakimś czasie niestety wydaje jakieś owoce. Nie, że od razu – bo większość rodziców mówi, tłumaczy się: „a moje dziecko było w szkole na Halloween, nic się nie dzieje, w niedzielę poszło normalnie do kościoła, normalnie chodzi na religię”. No, teraz nic się nie dzieje, ale za rok, za dwa, za pięć okaże się, że wcale nie jest tak kolorowo; że to nagle dziecko zaczyna mieć jakieś koszmary w nocy; że właśnie już nie chce chodzić do kościoła, nie przystępuje do sakramentów, gardzi modlitwą, czy agresywnie reaguje na jakieś przestrzenie bądź sprawy dotyczące sfery sacrum – ostrzegał.

Otwarcie na estetykę zła, śmierci, koszmarów, przekłada się – w przekonaniu kapłana – na problemy diagnozowane później jako depresje czy inne przypadłości skłaniające rodziców do wizyt z dziećmi u psychologów bądź psychiatrów. Ci zaś, nie są w stanie pacjentom pomóc, bo istota rzeczy tkwi w sferze duchowej.

 Poważnym problemem w ocenie rozmówców, jest banalizowanie tego rodzaju zagrożeń nawet przez przedstawicieli Kościoła. W obawie przed odrzuceniem przez, na przykład środowisko szkolne czy parafialne, duchowni bądź świeccy ulegają społecznej presji na nowe, niebezpieczne mody.

Znam pewną nauczycielkę, która jest regularnie wyrzucana z pracy – a pracuje głównie z małymi dziećmi, dlatego, że głośno wypowiada się przeciwko Halloween w szkołach – opowiadał Piotr Podlecki. – Miała już kilka takich przypadków, że robiono z niej „oszołoma”. Bo ona chodziła i tłumaczyła, nawet bez jakiejś nadmiernej przesady, że to jest złe, że to krzywdzi dzieci – dodał.

Spytany o rolę rodziców działacz społeczny i terapeuta powołał się na obecną w psychologii „zasadę walizki”: – Możesz dać dziecku tylko to, co sam masz. Jeśli włożysz do niej koszulę flanelową, to nie wyjmiesz maszyny do pisania. Nieszczęśliwa matka nie wychowa szczęśliwego dziecka. I to samo dotyczy wiary – mówił. – Żeby ratować dzieci to trzeba się samemu nieustannie nawracać, bo nie dasz czegoś, czego nie masz jako rodzic. A oczywiście trzeba się też za dzieci modlić, bo wiara to też jest łaska Boża – akcentował.

Tak jak często wiele wysiłku rodzice wkładają w to, żeby ich dziecko na przykład było zdrowe, zdrowo się odżywiało, to z taką samą cierpliwością trzeba dziecku tłumaczyć, że tak jak to jedzenie materialne może zaszkodzić naszemu ciału i dlatego trzeba się odżywiać rozumnie, to też jest ta przestrzeń duchowa. I ona też domaga się właściwego pokarmu. My od strony duchowej nie możemy jeść byle czego, czyli oglądać jakiś filmów, książek, uczestniczyć w takich zabawach, które mogą zaszkodzić naszej duszy. A trudno byłoby znaleźć chyba bardziej szkodliwą niż właśnie to, co niesie ze sobą Halloween – ostrzegał kapłan.

Duchowemu rozwojowi nie sprzyja obecna w Kościele tendencja dążenia do przypodobania się ludziom za wszelką cenę, rzekomo w obawie przed utratą wiernych. – Mamy być dla ludzi otwarci, Kościół ma być taką przestrzenią bezstresową, ludzie mają się tam dobrze czuć. Są takie naciski na nas. Jeżeli jakiś ksiądz – przypuśćmy – będzie chciał wprowadzać w swojej parafii ten tradycyjny model, w którym mamy respekt dla sacrum; jeżeli ludziom się to nie będzie podobać, będą na przykład pisać do kurii, że proszą zmiany księdza proboszcza czy wikariusza, bo on jest taki smutny – opisywał.

– Młodzi jednak bardzo mocno przeżywają to co dzieje się u nich w rodzinach. Jeżeli na przykład są konflikty w rodzinie, rodzice się nie dogadują to wtedy młodzi uciekają w bardzo niebezpieczne, także duchowo przestrzenie. Ale jeżeli te rodziny są zdrowe – obecnością Boga i miłością kochających się ojca i matki – to wtedy dla tych dzieci jest jak najbardziej możliwa wizja Boga, który też ich kocha – podsumował ksiądz Sławomir Kostrzewa.

PCh24.pl

Więcej w programie:

https://youtube.com/watch?v=nL_wBdRWKFE%3Ffeature%3Doembed

GRZEGORZ KASJANIUK OSTRZEGA! W CIENIU HALLOWEEN CZAI SIĘ DEMON

https://youtube.com/watch?v=jBrZ2b1w9EI%3Ffeature%3Doembed

Trans zbrodnie na dzieciach w USA

Trans zbrodnie na dzieciach w USA

30.10.2024 Jan Bodakowski nczas/trans-zbrodnie-na-dzieciach-w-usa

Płeć. Trans LGBT
Płeć. Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: Pixabay

Wodą na młyn antyamerykańskiej propagandy totalitarnych reżimów (imperialistycznej Rosji, komunistycznych Chin, czy państw szariatu) jest patologiczna polityka USA. Warto pamiętać, że zwolennikami patologii płynących z zachodu są przedstawiciele lewicy i pseudo liberałów, często współpracujący z komunistami. Przeciwnikami zaś amerykańscy konserwatyści żyjący irracjonalnymi złudzeniami wobec Rosji Putina.

Walka z patologiami niszczącymi zachód, i narzucanymi nam by zniszczyć Polskę i Polaków, ma też na celu przeciwstawienie się antypolskiej polityce Rosji, której zależy na tym, by w wyniku demoralizacji Polaka była słabym krajem. Doskonale o tym antypolskim zagrożeniu świadczy to, że tęczowe patologie były jednymi z tych, które przez laty promowały w Polsce rosyjskie państwowe media dla Polaków takie jak Sputnik, czy sterujący mediami lewicowymi i pseudo liberalnymi agent wojskowego rosyjskiego wywiadu GRU Rubcow.

Zbrodnie na dzieciach w USA

W USA kilkadziesiąt placówek podaje dzieciom blokery dojrzewania i hormony płciowe. Praktykowanie tej zbrodniczej patologii zostało wprowadzone bardzo szybko. Od 2010 roku transpłciowość zaczęła być promowana w popkulturze, i w amerykańskich szkołach od poziomu szkół podstawowych. W amerykańskich szkołach wspierana jest wszelka ekspresja płciowa uczniów, nauczyciele mają nakazane traktowanie uczniów zgodnie z ich trans-urojeniami. Szkoły w USA mają nakazane ukrywanie przed rodzicami, że ich dzieci są podawane trans okaleczeniom i trans truciu.

Amerykańskie szkoły mają zakaz ujawniania biologicznej płci osobnika, np. dziewczynkom nie wolno powiedzieć, że będą mieszkać w internatach, kąpać się pod prysznicami, korzystać z przebieralni i toalet razem z nową „koleżanką”, która posiada siusiaka. Ma to być dla dziewczynek niespodzianka. Dla ganderystów liczą się odczucia trans osobników a nie normalnych dziewczynek, które mogą się czuć zagrożone widokiem swojej nagiej „koleżanki” z penisem w stanie erekcji.

Podobnie dorosłe normalne kobiety są pozbawiane, w imię dobrego samopoczucia trans rzekomych kobiet z siusiakami, prawa do prywatności – poprzez zmuszanie biologicznych prawdziwych kobiet do dzielenia wrażliwych pomieszczeń (toalet, pryszniców, przebierali, noclegowni) razem z trans rzekomymi kobietami z siusiakami. Polityka, także w szkołach, polega na tym, że trans mają przywileje, a normalni biologicznie prawdziwi są pozbawieni elementarnych praw. Liczy się samopoczucie trans, a nie samopoczucie normalnych.

W 2015 promowanie transparentności stało się polityką władz amerykańskich. Za wprowadzenie tej patologicznej polityki odpowiadała lewicowa Partia Demokratyczna i jej prezydent Barack Hussein Obama. Administracja demokraty Obamy wprowadziła: korzystanie z toalet według subiektywnego widzimisię a nie faktów biologicznych (żądny wrażeń facet mógł korzystać z toalet dla kobiet gdy twierdził, że czuje się kobietą), zakaz stanowych regulacji ograniczających dostęp do ubikacji na podstawie płci biologicznej, uznanie, że podział na pomieszczenia dla kobiet i mężczyzn jest zły jak rasizm, przymusowe opłacanie przez prywatne ubezpieczenia zdrowotne operacji trans okaleczania, obligatoryjne przyjmowanie bezdomnych do noclegowni według ich trans deklaracji, finansowanie operacji zmiany płci w wojsku i w więzieniach wojskowych.

Obamę w jego trans polityce wspierał globalne amerykańskie korporacje: IBM, Paypal, Apple, Facebook, Google, Salesforce. Jednocześnie Pay Pal, wspierający tęczowa rewolucje w USA, ma swoją główną siedzibę w Singapurze, gdzie akty homoseksualne były karane do 2022 roku. Siedziba Paypal jest też w Emiratach Arabskich, gdzie jest kara śmierci za homoseksualizm.

Trans terror praktykowany jest też przez władze lokalne w USA. W nowym Jorku wprowadzono kary za używanie zaimków sprzecznie z urojeniami trans osoby. W Kalifornii do więzień są zamykani stanowi pracownicy używający zaimków sprzecznie z urojeniami. W USA dzieci mające trans urojenia są odbierane rodzicom, którzy nie akceptują takich urojeń.

Amerykańscy lewicowcy i pseudo liberałowie umożliwili osobom z penisami deklarującym się jako trans kobiety bezkarne wejście do pomieszczeń zarezerwowanych tylko dla kobiet, co było krzywdzące dla kobiet. Amerykańskie władze podejmowały takie decyzje, bez konsultacji z rodzicami i wbrew woli biologicznych dziewczynek. Taka polityka umożliwiła cwanym chłopcom, którzy zadeklarowali, że czują się dziewczynkami, bezkarne oglądanie swoich nagich koleżanek. Dziewczynki będące ofiarami tej trans polityki czuły się zagrożone, tym, że są wystawione na widok i nagrywane przez chłopców deklarujących trans. Dziewczynki odczuwały duży dyskomfort przymusowo musząc oglądać penisy swoich kolegów deklarujących trans – szczególnie jest to bolesne dla dziewcząt, które padły ofiarą molestowania seksualnego.

Trans przepisy pozwalające posiadaczom penisów wchodzić do ubikacji dla kobiet, są powszechnie wykorzystywane przez gwałcicieli wykorzystujących seksualnie kobiety, ekshibicjonistów i pedofilów. Podobnie zboczeńcy posiadający penisy i zamknięci w więzieniach dla mężczyzn, deklarują trans, by być przeniesionym do więzień dla kobiet, i mieć możliwość gwałcenia osadzonych kobiet. Nie można się zgodzić z trans twierdzeniami, że niedopuszczanie posiadaczy penisów deklarujących trans, do toalet, przebieralni, czy miejsc noclegowych dla kobiet, jest formą dyskryminacji. Ideologia trans negując biologiczną odmienność kobiet od mężczyzn, uniemożliwia skuteczną ochronę praw kobiet.

Również w sporcie kobiety stały się ofiarami trans przepisów. Posiadacze penisów deklarujący trans zdominowali sport dla kobiet, w konsekwencji biologiczne kobiety w sporcie dla kobiet nie mają możliwości odnoszenia sukcesów.

Sektor prywatny też wspiera trans patologie

Trans organizacje wymusiły na firmach prywatnych uznawanie subiektywnego widzimisię do własnej rzekomej płci, oraz narzuciły firmom zapewniającym ubezpieczenia zdrowotne finansowania trans okaleczeń i dożywotnich kuracji hormonalnych.

Prześladowani są uczciwi naukowcy mówiący prawdę o trans okaleczeniach

Pod zarzutem trans fobii prześladowanie są uczciwi naukowcy mówiący prawdę o okaleczeniach. W ramach trans prześladowań mówiący prawdę o trans zbrodniach są wyrzucani z pracy, zamykani w więzieniach, szkalowane są również placówki naukowe ich zatrudniające. Zakazano badania przyczyn zaburzeń tożsamości seksualnej u dzieci, rozwiązywania problemów będących przyczyną tych zaburzeń, bo trans lobby wymaga by zaakceptowano zaburzenia tożsamości seksualnej u dzieci.

W Kanadzie władze zamknęły klinikę, która ośmieliła się pomagać psychicznie dzieciom z zaburzeniami samo postrzegania, zamiast te dzieci od razu wysyłać do okaleczenia.

Bestia i jej leże – demokracja liberalna

Bestia i jej leże – demokracja liberalna

Autor: CzarnaLimuzyna , 29 października 2024

Oficjalnie, satanizm istnieje tylko w formie różnych ideologii: nazizm, komunizm, demokracja liberalna, nie licząc różnych dodatkowych suplementów typu K+LGBTQ+P-F. W kolejce czeka AI z testowanym algorytmem, który ma decydować o życiu lub śmierci odciążając subsaharyjskich Murzynów. Aktualna polityczna apka (rozumiana jako aplikacja pobrana do głowy z serwera propagandy), którą Stanisław Michalkiewicz nazywa Volksdeutsche Partei jest „igraszką” – na etapie zażyłych i śmiertelnych kontaktów kata z ofiarą. Umiera wszystko według planu zrównoważonego rozboju: gospodarka, ludzie, relacje, kultura, nauka, edukacja, karczowane są w  metaforycznym i dosłownym sensie: rozum i każdy przejaw moralności.

Pandemia satanizmu i jego wyznawcy

W okresie marszu przez Instytucje cierpliwie obsadzał na stanowiskach swoich uczniów. Oficjalnie nie istniał. Objawiał się nielicznym. Dziś coraz głośniej i częściej słyszymy robaczywy język  – słowa z napęczniałym odwłokiem zawierającym jad. Lęgną się w głowach, wychodząc na świat w długim ruchliwym korowodzie kłamstwa.

Słowo satanizm, po latach programowania umysłów, jest dziś niezrozumiałym i mało używanym pomimo że liczba wyznawców mutacji diabelskich ideologii gwałtownie rośnie.

Sataniści w polityce, piekło na ziemi

Człowiek od poczęcia staje się częścią natury, kultury i podmiotem prawa. Postulat jego bezkarnego mordowania wraz z postulatem zabijania ludzi przez Instytucje pod patronatem dr Mengele, jest objawem satanizmu.

Z tego i z wielu innych powodów sataniści nie powinni wtrącać się do polityki. To podstawowa zasada moralnej higieny tej sfery życia. W każdym innym przypadku będziemy mieć, co nietrudno przewidzieć, piekło na ziemi.

O autorze: CzarnaLimuzyna

Twoje 9-letnie dziecko będzie uczyło się w szkole na temat masturbacji, homoseksualizmu, rozwiązłości seksualnej oraz wyrażania zgody na seks, w domyśle również z dorosłymi?!


“Blanka Bąkiewicz, CitizenGO” <petycje@citizengo.org>

Czy wyobrażasz sobie, że za rok Twoje 9-letnie dziecko będzie uczyło się w szkole na temat masturbacji, homoseksualizmu, rozwiązłości seksualnej oraz wyrażania zgody na seks, w domyśle również z dorosłymi?!

Rząd  planuje przymusową edukację seksualną, która wkrótce stanie się obowiązkowa dla dzieci już od 9. roku życia. Będą uczyć się o rzeczach, które nigdy nie powinny trafić do szkolnych klas, a Ty jako rodzic nie będziesz miał żadnej kontroli! To realne zagrożenie – nie tylko dla naszych dzieci, ale dla całej przyszłości Polski!

Odkąd Lewica przejęła Ministerstwo Edukacji, mogliśmy spodziewać się, jak daleko posuną się w narzucaniu swoich ideologii naszym dzieciom. Wiemy, że ich celem jest całkowita indoktrynacja młodych umysłów, wprowadzenie programu, który zburzy wartości i moralność, które staramy się im przekazywać. 

Dlatego nie możemy im na to pozwolić! Musimy działać wspólnie, używając wszelkich możliwych sił, by zapobiec tym degenerującym lekcjom!

Dołącz do nas w tej walce! Podpisz petycję do Minister Edukacji Barbary Nowak i Minister Zdrowia Izabeli Leszczyny, żądając wycofania się z tych skandalicznych planów wprowadzenia przymusowych lekcji edukacji seksualnej w szkołach. 

Każdy podpis ma moc – i każdy udostępniony link to krok bliżej do zwycięstwa. Podziel się tą petycją z innymi – Twoja rodzina, Twoi znajomi, sąsiedzi – oni również muszą wiedzieć, o tych niecnych zamiarach. Niech każdy, kto kocha dzieci, dołączy do walki o ich przyszłość! 

Dziękuję za Twoje poświęcenie, wsparcie i gotowość do działania. Nasze dzieci są warte każdej walki – zwyciężymy!

Blanka Bąkiewicz z całym zespołem CitizenGO

Poniżej wiadomość, którą wysłaliśmy Państwu wcześniej:


Polski rząd chce wprowadzić obowiązkową edukację seksualną, ukrytą pod nazwą „edukacja zdrowotna”, która będzie deprawować dzieci już od 9. roku życia. Rodzice nie będą mieli możliwości wypisania dziecka z tych indoktrynujących zajęć forsowanych przez lobby LGBT.
Podpisz petycję teraz, aby powstrzymać ten degenerujący program i bronić niewinność naszych dzieci!
PROSZĘ PODPISAĆ PETYCJĘ 

==================================

Kilka tygodni temu dzieci wróciły do szkół. Zapewne ze spokojem i zaufaniem powierzyłeś swoje dziecko nauczycielom, wierząc, że jest w dobrych rękach i nauczy się wartościowych rzeczy.

Ale co, jeśli za rok, we wrześniu 2025, wysłanie dziecka do szkoły będzie już powodem do strachu? Czy zdajesz sobie sprawę, że już niedługo polskie szkoły będą miejscem deprawacji i ideologicznej indoktrynacji?

Rząd Donalda Tuska tym razem atakuje niewinność naszych dzieci!

Do szkół ma wejść nowy obowiązkowy przedmiot – „edukacja zdrowotna” – to nic innego jak przymusowa edukacja seksualna, która ma zostać wprowadzona już od września 2025 roku.

Minister Edukacji Barbara Nowacka oraz Minister Zdrowia Izabela Leszczyna – zapowiedziały, że w roku szkolnym 2025/2026 „edukacja zdrowotna” będzie przedmiotem obowiązkowym dla wszystkich uczniów od 4. klasy szkoły podstawowej, a rodzice nie będą mogli zwolnić swoich dzieci z tych zajęć.

Trudno uwierzyć, że rodzice zostaną pozbawieni prawa do decydowania o tym, jakie treści są przekazywane ich dzieciom!

Ludzkość “przyjęła” kolejny pakt z diabłem zwany “paktem na rzecz przyszłości”.

Mały Słownik Języka Bestii

CzarnaLimuzyna , 24 września 2024

Pinterest (bez sygnatury)

Właśnie dowiedziałem się, że

Kolejny „kamień milowy” ludzkości, dokument o którym można powiedzieć cynicznie, że stanowi wyraz poszanowania wolnej woli człowieka. Potwierdzony w ten sposób cel:

bezpieczniejszy, bardziej pokojowy, zrównoważony i inkluzywny świat dla przyszłych pokoleń”

staje się wizją coraz bardziej realną.

Wojny przygasają, trwa walka o stabilizację liczby urodzeń. Eksperci opracowują, w pocie czoła, procedury nowych lockdownów: po sanitarnym i energetycznym (zielony ład) pora się przygotować na żywnościowy i finansowy.

Sekretarz ONZ zwany generalnym, Guterres mówi:

W obliczu wzrostu mizoginii i ograniczenia praw reprodukcyjnych kobiet rządy wyraźnie zobowiązały się do usunięcia barier prawnych, społecznych i ekonomicznych, które uniemożliwiają kobietom i dziewczętom realizację ich potencjału w każdej sferze.

Co oznaczają poszczególne sformułowania tego bełkotu będącego główną częścią składową retoryki oraz nowych dokumentów Organizacji Narodów Zniewolonych?

Warto wiedzieć, że niezmiennym jest tylko Słowo Boże. Zawiera samą prawdę. Język ludzki może służyć prawdzie lub kłamstwu. Język Bestii zmienia się nieustannie, wije jak wąż, zmieniając skórę wraz z każdą nową ideologią.

Mały Słownik Języka Bestii

Na początku był bunt zrodzony z opinii najstarszego stażem Eksperta, który namówił pierwszą kobietę do wyrwania się spod opresji mężczyzny. Walka trwa do dnia dzisiejszego.

Prawa reprodukcyjne – prawa do zabijania dzieci nienarodzonych i narodzonych, w przyszłości prawo do klonowania i eksperymentów medycznych, dowolnej tożsamości, w tym „transhumanizmu” modyfikującego ludzki organizm za pomocą implantów i inżynierii genetycznej.

Transformacja eko-społeczna – Przekształcenie poszczególnych społeczności w gromadę zielonych niewolników żyjących w cyfrowych obozach koncentracyjnych z „minimalnym śladem węglowym”, niewyczuwalnym śladem logicznego myślenia, bez śladu gotówki i indywidualnej własności.

Inkluzywny świat – świat niewykluczający, włączający i mieszający ze sobą, do konsystencji papki, rzeczy dobre ze złymi, sensowne z bezsensownymi.

Integralność informacji – Nazwa jednolitego, spójnego przekazu propagandowego osiąganego za pomocą cenzury w mediach. Już niedługo walka z „dezinformacją” będzie łatwiejsza. Algorytmy AI przeszukają całą sieć nie wyłączając skrzynek mailowych.

Multilateralizm – w tym przypadku sojusz wielu państw w budowaniu globalnego totalitaryzmu. Guterres ocenił, że międzynarodowe porozumienie, to „krok w kierunku bardziej efektywnego, inkluzywnego, sieciowego multilateralizmu”/Pakt na rzecz przyszłości/.

Inkluzywne i sprawiedliwe społeczeństwa – społeczeństwa z wydrenowanym mózgiem, w stanie anomii.

Pokojowy – tu zamiast opisu użyję cytatu z piosenki Zbigniewa Sekulskiego: Wysyłam ci gazetę, która o wszystkim kłamie. Na czołowej stronie portret diabła, On zamiast duszy złote ma medale, Mówi pokój, gdy sięga do gardła.

Ludzie wołają o globalne działania w celu rozwiązania kryzysu klimatycznego – Brednia. Nikt normalny i świadomy nie domaga się rozwiązań sztucznie wywołanego problemu, wywołanego przez energetyczny lockdown – ograniczający i zamykający dostęp do tanich źródeł energii. Pełen cytat brzmi:

“Ludzie na świecie mają nadzieję na przyszłość w pokoju, godności i dobrobycie. Wołają o globalne działania w celu rozwiązania kryzysu klimatycznego, zwalczania nierówności i zajęcia się zagrożeniami wobec wszystkich. Uważają, że ONZ jest niezbędna do rozwiązania tych wyzwań”. /Guterres/

Jest to klasyka gatunku manipulacji „Stwórz problem, a potem zaproponuj rozwiązanie”. W celu uzyskania zgody społeczeństwa na nieakceptowane zmiany, stwórz poważny kryzys, a potem zaproponuj jedyne i zbawienne rozwiązanie. Zmiany wprowadzaj stopniowo. Nie chodzi oczywiście o kryzys klimatyczny, lecz o kryzys energetyczny, bo ten znacząco podwyższa koszty życia i koszty prowadzenia działalności gospodarczej.

Podobne manipulacje opisał Chomsky.

Wprowadzenia rozwiązań totalitarnych domagają się osoby cierpiące na psychozę indukowaną (aktywiści, fanatycy) lub głupcy i beneficjenci.

Fundament zła

Wolność dla błędu i kłamstwa zrównanych w prawach z prawdą, a potem nad nią wywyższonych.

Równość czyli zakwestionowanie autorytetu Boga i naturalnej hierarchii. Zrównanie do dołu, gdzie rządzi gust barbarzyńców i percepcja głupców.

Braterstwo to poufałość i zbratanie z wyznawcami ideologii zła i fałszywych religii.

Mamy jeszcze:

Ceremonia otwarcia igrzysk. Analiza, cz. V: Wielki kozioł

Bartosz Kopczyński 3 sierpnia 2024 wtowarzystwie.pl/ceremonia-otwarcia-igrzysk-analiza-cz-v-wielki-koziol

Obraz Francisco de Goyi „Wielki kozioł”, 1797-1798. Prefiguracja ceremonii otwarcia Igrzysk w Paryżu. Intencja Republiki Antyfrancuskiej i samych Anty-Francuzów. Robią to, czego pragną, służą, komu chcą, co zawsze prowadzi do tego samego skutku. https://picryl.com/media/goya-el-aquelarre-museo-lazaro-galdiano-madrid-1797-98-51a1ad

Ceremonia, czy raczej rytuał otwarcia Igrzysk XXXIII Olimpiady w Paryżu w 2024 przeszła już do historii. Teraz czas na analizy i refleksje. Można być pewnym, że znaczenie tego spektaklu jest dużo większe, niż się wydaje, a jego skutki będą doniosłe.

Proszę najpierw przeczytać cz.I:

Ceremonia otwarcia Igrzysk. Analiza, cz I – Ca-ira.

Następnie proszę przeczytać cz.II:

Ceremonia otwarcia Igrzysk. Analiza, cz. II – Wściekłość gilotyny.

Potem cz. III:

Ceremonia otwarcia igrzysk. Analiza, cz. III – Narzeczone-gilotyny

Dalej cz. IV:

Ceremonia otwarcia Igrzysk. Analiza, cz. IV – Odlot-czarowników




OTO WIĘC CZĘŚĆ PIĄTA

SOLIDARITE – SOLIDARNI Z BESTIĄ

Mroczna postać w czarno – srebrnej zbroi, z flagą olimpijską jako peleryną, przemierzająca ciemne odmęty wód na srebrnym, mechanicznym szkielecie konia łączy w sobie kilka znaczeń. Należy zacząć od tego, czego jakoś nikt nie dostrzegł, w jakim celu ta kreatura została wpleciona w rytuał. Z początku wydawało się, ze rolą jeźdźca jest dostarczenie flagi – peleryny przed trybunę honorową, gdzie umieszczono maszt flagowy. Jednak wciągnięto inną flagę, nie tą z peleryny, lecz tą, która czekała na miejscu, a którą jeździec otrzymał i przeniósł zaledwie kilkadziesiąt metrów. Po co więc był jego rajd po Sekwanie? Widzom wydawało się, że ceremonia czeka na flagę, tymczasem rozkład znaczeń jest odwrotny – to nie jeździec był dla flagi, tylko flaga dla jeźdźca.

Różne interpretacje tej postaci nie muszą się wykluczać, lecz mogą uzupełniać. Z wyglądu przypomina Nazgula, upiora Pierścienia z tolkienowskiej sagi „Władca pierścieni”. Nazgule byli niegdyś dumnymi władcami ludzi, których opanowała żądza władzy i moc Jedynego Pierścienia. Tolkienowska opowieść pełna jest symboli, Władca Pierścieni jest więc figurą szatana, a Nazgule najpotężniejszymi i najwierniejszymi spośród ziemskich sług, coś jakby najwyższe kręgi Bestii.

Najczęściej wskazywaną interpretacją był czwarty jeździec Apokalipsy, na bladym koniu, któremu towarzyszy Otchłań, a którego imię Śmierć. To, że czwarty interpretuje się z tego, że w ostatnich czasach mieliśmy już trzech – wojnę, zarazę i głód, skoro więc pojawia się samotny jeździec, to musi być ten czwarty. Wszyscy zgromadzeni czekali na mroczną postać, która przybyła wodą. Na ląd wjechał jednak inny jeździec na innym koniu. Należy przyjąć, że powody były czysto praktyczne – gdyby technicy byli w stanie skonstruować sprawnego konia mechanicznego, który wskoczyłby z łodzi na brzeg, zapewne by go użyli. Musieli jednak użyć żywego zwierzęcia jako bardziej niezawodnego. Gdy Nazgul / Śmierć pojawił się na nabrzeżu, eskortowany przez republikańską armię francuską przedefilował przez szpaler narodów, symbolizowanych przez chorążych, niosących flagi państwowe. Następnie cała czereda flag ruszyła za jeźdźcem tam, dokąd ich poprowadził. Jeździec otrzymał skrzydła z neonów umieszczonych na Wieży Eiffla, co technicznie było majstersztykiem, szacunek dla realizatorów. Tą sztuczką gnostycy sami siebie i swoje twory uznają za nadprzyrodzone, i pragną, aby cała ludzkość traktowała ich jako boskie istoty, wznoszące się ponad ludzkimi ograniczeniami.

Za Nazgulem / Śmiercią podążyła cała ludzkość symbolizowana przez chorążych (poza Rosją i Białorusią, wykluczonymi przez organizatorów). Jest to dopełnienie obrzędu inicjacyjnego, odprawionego na moście Debilly. Tam symbolicznie wprowadzono ludy Ziemi do nowej, lucyferycznej religii. Nowej dla ludów, bo gnostyckie elity praktykują ją od wieków. Natomiast na Trocadero dokonano obrzędu politycznego, składając hołd Bestii z nieświadomym udziałem ludów Ziemi. Nazgul / Śmierć, jadąc wśród honorów wojskowych rewolucyjnej armii Republiki, dokładnie za sobą miał Wieżę Eiffla z neonami w kształcie skrzydeł. Jeździec znalazł się między nimi, tak, że wyglądał na postać uskrzydloną. Czwartemu jeźdźcowi Apokalipsy towarzyszyła otchłań, czeluść. W Objawieniu św. Jana aniołem przepaści, władcą otchłani jest Abbadon, po grecku Apollyon, niosący cierpienia tym ludziom, którzy nie mają pieczęci Boga na czołach. Poddawani będą cierpieniom i sami będą chcieli umrzeć, ale śmierć od nich ucieknie. Oznacza to, że do antykościoła Lucyfera zostanie przyjęta ta część ludzkości, która dobrowolnie wyrzeknie się Boga w Trójcy Jedynego. Sam rytuał więc nie wystarczy, musi być także wola ludzi, wyrażona przez zachowania. Na moście odbyła się więc część religijna zasadniczego rytuału, tycząca się władzy duchowej, natomiast na Trocadero przeprowadzono część polityczną, dotyczącą władzy ziemskiej. Widzieliśmy chorążych z flagami, podążających za Nazgulem / Śmiercią / Abbadonem, w kierunku władzy politycznej Bestii – struktury ludzkiej, tworzącej porządek polityczny, oparty na absolutnej i ukrytej władzy. Celem tej struktury w aspekcie doczesnym jest absolutna władza i absolutny wyzysk, natomiast w aspekcie duchowym – umożliwienie Lucyferowi realizacji jego celu, czyli potępienia ludzkości. Symbolem tej władzy stało się odwrócenie flagi olimpijskiej oraz to, co później działo się wokół Wieży Eiffla, o czym będzie dalej.

Symboliczna ludzkość, prowadzona przez jeźdźca (z wyjątkiem Rosji i Białorusi) została doprowadzona przed augura, którego funkcje podczas rytuału sprawował prezydent Macron. Jego pozycja jest porównywalna z pozycją kapłanki na moście Debilly – pełnili oni role mistrzów ceremonii, inicjujących pewne działania w obrębie rytuału, natomiast wobec świata rzeczywistego ich zabiegi mają znaczenie magiczno – symboliczne. O mocy wiążącej rytuału będzie dalej. Augur Macron wyrzekł uroczystą formułę, otwierającą Igrzyska. W ten sposób oznajmił urbi et orbi, że rytuał jest prawidłowy i godny – zabieg mający to samo znaczenie, co w Rzymie orzeczenie augurów o tym, czy są dies fasti, w których czynności oficjalne podobają się bogom, czy dies nefasti, w których czynności takie są bezbożne. Augur Macron orzekł, że nastały dies fasti, więc rytuał może zostać dokonany.

Gdy jeździec otrzymał flagę olimpijską, wstąpił z nią na podium – rampę w kształcie Wieży Eiffla, która też ma swoją symbolikę, o czym będzie dalej. Po drodze mijał wiwatujący tłum machający do niego flagami. On jednak, niewzruszony, z twarzą ze srebra, ledwo widoczną pod kapturem kroczył dalej bez wahania, aż dotarł do masztu i pocztu sztandarowego, po czym wręczył złożoną w kostkę flagę ciemnoskóremu oficerowi i zniknął ze sceny. Dalej nastąpiła rzecz pozornie przedziwna. Poczet, złożony z czterech oficerów francuskich sił zbrojnych rozwinął flagę według protokołu, przypiął do linki i wciągnął na maszt. I wtedy okazało się, że flaga wisi odwrotnie – dołem do góry. W komentarzach pisano, że była to wpadka. Jest to oczywiście możliwe, zdarzają się wpadki, sądzę jednak, że nie tu. Cały rytuał został dopracowany szczegółowo i zrealizowany dokładnie. Oficerowie pocztu sztandarowego nie przyglądali się fladze z dwóch powodów. Po pierwsze, musieliby wpierw rozwinąć cały złożony materiał, aby się zorientować, gdzie góra, gdzie dół. Po drugie – w tak ważnych uroczystościach flagę daje się tak ułożoną, aby została powieszona prawidłowo, i żaby poczet nie musiał się martwić jej ułożeniem. Pilnuje się tego ściśle, właśnie po to, aby uniknąć wpadek. Flagę mógł przekręcić Nazgul, ale tego nie zrobił. Tak, jak ją dostał, tak oddał. Człowiek, który wręczał flagę Nazgulowi też nie mógł jej przekręcić bez zwracania na siebie uwagi. Pomyłka musiała nastąpić na etapie składania flagi, na zapleczu. Jedynie tam było to możliwe. Biorąc jednak pod uwagę całość rytuału, wydaje się, że odwrócenie flagi było jego częścią. Komentatorzy uważają to za wpadkę, bo nie mieści im się w głowie, że organizatorzy mogliby to wykonać celowo. Jest to jednak logiczne. Tak dopracowana impreza, i nagle ktoś się myli przy czynności, która zawsze jest pod szczególnym nadzorem. Organizatorzy od samego początku pokazali, że mają swój własny scenariusz, realizujący ich własne cele. Jednym z nich jest odwrócenie idei olimpijskiej, ponieważ jest częścią tradycyjnej kultury europejskiej, a oni chcą stworzyć antykulturę dla Anty-Europy, muszą więc pozbyć się wszystkiego, co tradycyjne. Odwrócenie flagi jest więc kolejnym elementem antyolimpiady, nie ostatnim.

SOLENNITE – INAUGURACJA ZŁUDZENIA

Przemówienia oficjeli jak zwykle, dwa większe i jedno króciutkie. Tony Estanguet mówił o sporcie i zaangażowaniu, rywalizacji i dumie. Thomas Bach pozwolił sobie już na lennonowsko – masońskie wtręty o równości płci, ludzkości zjednoczonej w różnorodności i o wspólnym jej życiu jako jednego, żywego organizmu. Potem przemówił augur – prezydent rewolucyjnej Republiki Francuskiej Emmanuel Macron, wypowiadając ceremonialną kwestię – że Igrzyska XXXIII Olimpiady są otwarte.

Rota przysięgi olimpijskiej zawierała już nowe treści, dostosowane do wyznania wiary z mostu Debilly, czyli równość, inkluzywność i antydyskryminację. Jest to sprzeczne z ideą sportu wyczynowego – citius, altus, fortius – szybciej, wyżej, silniej. Sport wyczynowy jest nierówny – bo wygrywa najlepszy; ekskluzywny – bo nie każdy może być wyczynowym sportowcem; dyskryminacyjny – bo eliminuje tych, którzy przegrywają. Czego się jednak spodziewać po ludziach, którzy stawiają Olimpiadę na głowie – trucizna Bestii już się rozprzestrzenia w organizmie.

Pozostała jeszcze jedna czynność zwyczajowa, i jedna ceremonialna – fajerwerki po ogłoszeniu otwarcia Igrzysk, i zapalenie znicza olimpijskiego. Na podeście w kształcie Wieży Eiffla pojawił się znów Zinedine Zidane, powróciła też pochodnia, niesiona przez asasyna. Wyłonił się nagle z otworu w podeście, jakby spod ziemi. Pochodnia z ogniem (nie mamy pewności, czy olimpijskim – musimy na słowo wierzyć satanistom) ruszyła sztafetą olimpijczyków. Rozpoczął się oszałamiający pokaz świateł na Wieży Eiffla, o czym będzie dalej.

ETERNITE – PRAGNIENIE ZIEMSKIEJ WIECZNOŚCI

Grupa olimpijczyków powiększała się o kolejne osoby, niosące pochodnie. Przez ulice Paryża, z przystankiem przy piramidzie w Luwrze, aż do ogrodów Tuillerie, w których bracia Montgolfier po raz pierwszy wypuścili balon. Tam, pośrodku fontanny widzowie zobaczyli zakotwiczony balon z podczepioną gondolą, która okazała się zniczem olimpijskim. Stuletni biały olimpijczyk przekazał ogień dwójce młodych, silnych czarnoskórych sportowców, którzy podeszli uroczyście do balonu i podpalili jego gondolę, po czym cała konstrukcja uniosła się w przestworza, do wysokości ok. 60 metrów.

Reżyserzy i ich zleceniodawcy mają apetyty absolutne – pragną wszystkiego, czyli całego świata. Ich nowy, wspaniały świat, symbolizowany przez idealnie okrągłą kulę dźwiga jednak pokaźny bagaż obciążeń – stary świat, pełen dawnych idei, zwyczajów, pragnień, stereotypów. Czas najwyższy pozbyć się tego balastu, i wreszcie pojawiły się możliwości ku temu. Dotąd bowiem główne działania Rewolucji, chociaż wywodzące się z lucyferyczno – demonicznej duchowości, miały ograniczone możliwości przejęcia rządu dusz. Zawsze musiała ona używać przemocy – wojny, terroru, głodu, prześladowań, mordów, tortur, gwałtów, aby zmusić ludzi do posłuszeństwa. Ludzie świadomie lub instynktownie opierali się złemu. Teraz zaś Rewolucja opracowała metody, prowadzące do społecznej epidemii NDSP – nabytego debilizmu schizofreniczno – paranoicznego. To, co wcześniej Rewolucja musiała robić rękami wynajętych i opłacanych siepaczy, dziś ludzie robią sami, radują się tym, dumni są z tego, uznali to za swoje prawa. Nie chcą już walczyć w obronie swojego świata, ale walczą o to, żeby mogli ten świat niszczyć. W tym stanie dusz białych ludzi wystarczy tylko pod stary świat podłożyć pochodnię, aby zgorzał do szczętu, a wówczas nowy, wspaniały świat, lekki i wolny od krepujących go ciężarów wzniesie się do wiecznej chwały swoich twórców i ich pana. Jest więc ogień i są nowi Europejczycy, proletariat, nowy stan trzeci, który trzeba po marksistowsku uświadomić, wzmocnić i zradykalizować, a wówczas sami podłożą pochodnię pod świat białego człowieka – takie są marzenia gnostyckich reżyserów.

PRAKTYKA ZASTĄPIENIA

Tym nowym proletariatem są ci wszyscy, którym kultura białej Europy jest obca lub wroga. Do niedawna biali Europejczycy byli gotowi walczyć za swój świat, ale to było wtedy, gdy wierzyli w Boga. Gdy dali się lewicy namówić na apostazję, sami stali się lewakami. Zanurzyli się z życiu bezbożnym, rozpustnym, bezpłodnym, bezsensownym. Celem życia stał się dobrostan. Przestało im się chcieć czegokolwiek, jak myszkom w eksperymencie Calhouna, ogarnęła ich gnuśność, bezsens i beznadzieja. Pozwolili na to, aby elity władzy ich krajów stały się sługami Bestii, i obojętnie przyglądają się, jak ci zdrajcy sprowadzają miliony ludzi obcych pod każdym względem, z przewagą wyznawców islamu, tradycyjnie dążącemu do opanowania Europy. Frankowie obronili Francję pod Poitiers w 732 roku, Antyfrancuzom nie przeszkadza nawet, że nie ma już Francji, tylko Anty-Francja, i bardziej, niż islamskich rezunów obawiają się nacjonalizmu i chrześcijaństwa.

Neofrancuzi wyraźnie są promowani przez reżyserów rytuału paryskiego. Oni mają zastąpić białych, i jest to zgodne z założeniami planów unijnej integracji europejskiej. Realizuje ona projekt Paneuropy Richarda Koudenhove – Kalergi, który był zbieżny z zamiarami masonów i Bestii, dlatego dostał zielone światło i wsparcie z Ameryki. Antyfrancuzi, dumni ze swojej rewolucji i z tego, że ich przodkowie – sankiuloci obcinali głowy arystokratom i masakrowali katolików, śpiewając Ca ira, nie zdają sobie jeszcze sprawy z tego, że na kolejnym etapie Rewolucji to oni zajmą miejsce mordowanych arystokratów i katolików, to oni usłyszą Ca ira, rapowane przez Neofrancuzów, i to ich głowy potoczą się po paryskim bruku, obcięte maczetami. Wystarczy spojrzeć, kto w ramach rytuału paryskiego został ozłocony, kogo wyróżniono i kto kogo zastępuje. Neofrancuskie towarzystwo, buszujące po bibliotece; złote raperki, dyrygujące żołnierzami; złote bohaterki Rewolucji, egzotycznego pochodzenia; nowa Marianne; rapujący artyści; na końcu – komu ogień przekazuje biały starzec, kto podpala znicz. Nawet osiągnięcia nauki i techniki, z których wciąż dumni są Antyfrancuzi zostały przedstawione jako przeszłość – aby je zobaczyć, asasyn musiał wsiąść do wehikułu czasu.

SYNCHRONOCITE – REGULACJA MASOŃSKIEGO ZEGARA

To hasło pojawiła się na początku widowiska, ale jego wymowa widoczna jest dopiero po objawieniu dalszych części rytuału. Pokazano bowiem, jaka jest dopuszczalna forma funkcjonowania białych w nowym, wspaniałym, lucyferycznym świecie, zarządzanym przez Bestię. Na rusztowaniach odbudowywanej katedry Notre Dame pracowali ludzie w kaskach i kombinezonach roboczych. Odgłosy ich pracy ułożyły się w jeden rytm. Każda postać, symbolizująca świat pracy miała plamy złotej farby na stroju w tych samych miejscach – na rękawach, nogawkach i na ramionach. To miejsca na ciele ludzkim, szczególnie angażowane przy wykonywaniu pracy fizycznej. Chwilę później na nabrzeżu pokazano liczną grupę w codziennych strojach, używanych do prac domowych, umieszczoną na złotym tle. Ludzi ci imitowali czynności prac fizycznych i walki na pięści. Ich ruchy były skoordynowane z tańcem czarnoskórego tancerza na przeciwnym brzegu Sekwany. Swój występ wykonywał na złotym podium, ustawionym na dachu kamienicy, nadając rytm jak demiurg. Na końcu swojego występu cała grupa zastygła jak automaty, którym wyłączono prąd, w charakterystycznym geście – serduszkach – emotkach.

Wygląda więc na to, że biali ludzie będą mogli uniknąć eliminacji, pod warunkiem, że posłusznie będą wykonywać polecenia władz i wydajnie pracować na swoich panów. Oczywiście mowa tu o panach, należących do gnostyków i władzach, wykonujących ich polecenia. Wtedy zostaną docenieni i pozwoli im się żyć. Docenienie w rytuale paryskim symbolizuje kolor złoty. Osoby lub obiekty, przedstawione na złoto zostały wyróżnione jako narzędzia gnostyków. Próżno jednak łudzą się ci, którzy myślą, że jeśli będą użyteczni dla Bestii, zachowają pozycję lub ją wzmocnią. Wszyscy, których gnostycy dziś złocą, jutro będą chcieli wykorzystać jako sankiulotów w Paryżu i kolumny piekielne w Wandei, do zniszczenia tego, co przeszkadza Bestii. Po wykonaniu swojego zadania sami pójdą na szafot, a Bestia wyznaczy innych do ozłocenia. Rewolucja robi tak zawsze, i gdyby białym ludziom chciało uczyć się historii, wiedzieliby, co im grozi i jak to zwalczać.

TAJEMNICZE POSTACI

W trakcie rytuału pojawiły się dwie ważne dla dramaturgii postaci. Jedna – jeździec, czyli Nazgul / Śmierć / Abbadon została już omówiona. Druga to tajemniczy asasyn – skrytobójca, nosiciel pochodni z ogniem (podobno) olimpijskim. Zachodzi jakościowa różnica między tymi postaciami, widoczna dopiero w szczegółach. Jeździec ma twarz – zakrytą kapturem srebrną maskę. Natomiast asasyn jest postacią bez twarzy, przemykającą po dachach, ulicach i budynkach Paryża i momentach historii, na przemian pojawiającą się i znikającą. Tajemniczy świadek, a może raczej inspirator, który chce dla siebie zachować swoją tożsamość, a może już jej nie ma, bo realizując różne misje dla czarnego pana utracił ją, jak Nazgul.

Asasynowi powierzono przenoszenie ognia olimpijskiego, nie wiadomo jednak, jak wszedł w jego posiadanie. Ostatnimi nosicielami ognia, którym można przypisać sukcesję, była trójka dzieci z arabskim chłopcem na czele. Potem jednak one znikają, a pojawia się asasyn. Wygląda na to, że odebrał dzieciom pochodnię, być może zabił chłopca lub całą trójkę, w końcu to zabójca. Zanim przekazał pochodnię Zidanowi, pojawiał się i znikał, nie możemy więc powiedzieć, co się wtedy działo z ogniem. Jego pojawienie się na Trocadero było barokowym zabiegiem teatralnym, gdzie praktykowanym zwrotem akcji było pojawienie się „deus ex machina” – postaci jakiegoś boga z mitologii grecko – rzymskiej. W rytuale paryskim zastosowano zabieg „diabolus ex machina” – asasyn wyłania się spod ziemi z ogniem. Widzowie byli przekonani, że jest to wciąż ogień olimpijski, chociaż równie dobrze mógł to być ogień piekielny lub zwyczajny – odpalony od zapalniczki. Raczej to drugie, ponieważ, jak dowiedzieliśmy się dwa dni po ceremonii – rolę asasyna grało kilkanaście postaci, inaczej nie dałoby się umieścić go w tak różnych miejscach Paryża. Czy zadbano o to, aby w każdej pochodni, a szczególnie w ostatniej palił się prawdziwy ogień olimpijski – pozostaje tajemnicą organizatorów.

Pochodnię powierzono asasynowi nie po to, aby doniósł ją do znicza, ale by był przewodnikiem przez oficjalną i tajną historię Rewolucji. Ludzie Bestii ujawnili ludzkości, że zawsze, gdy dzieją się wydarzenia rewolucyjne, towarzyszą im jacyś asasyni bez twarzy. Masoneria zdradziła ludzkości szczegóły swojego modus operandi

GRYWALIZACJA MASOŃSKA

Skoro mowa już o tym jakże sympatycznym, ezoterycznym towarzystwie, wątki masońskie, użyte w rytuale nie powinny budzić wątpliwości. Podstawą dramaturgii rytuału była Rewolucja, szczególnie jej najważniejszy dla Anty-Francji i zachodniego świata moment – Wielka Rewolucja Antyfrancuska, z której wywodzą się republikańskie wartości Anty-Francji, Unii Europejskiej i oficjalnej części globalizmu. Moment ten został ściśle zaplanowany i rozpracowany, tak, że trudno było znaleźć wśród aktorów rewolucyjnej sceny kogoś, kto nie był masonem. Rewolucja posługiwała się ideologią, która nie zmieniła się od wieków. Od starożytnych gnostyków, poprzez herezje antykatolickie, różokrzyż, iluminatów bawarskich, masonów, jakobinów i inne ugrupowania Anty-Francji, karbonariuszy, socjalistów, komunistów, anarchistów, aż po globalistów, wciąż jest to ta sama ideologia – likwidacja religii i moralności chrześcijańskiej, Kościoła katolickiego, państw, narodów, rodzin, małżeństwa, własności prywatnej – marzenie Lennona w Imagine i zmysłowy śpiew Juliette Armanet przy płonącym fortepianie podczas rytuału paryskiego. Jego organizatorzy orzekli arbitralnie, że to Imagine jest hymnem olimpijskim, na razie jeszcze nieoficjalnym, pomimo, że od 1896 r. istnieje oficjalny. Jednak Rewolucja zmienia wszystko, hymny też. Tak sobie powiedzieli, a Przemysław Babiarz publicznie ich zdemaskował, co wywołało paniczną reakcję minionków (sługusów) Bestii.

Rozmach i jawność rytuału paryskiego można bardzo łatwo wytłumaczyć – jest to grywalizacja (wykorzystanie elementów gier w kontekście niezwiązanym z grami) między dwiema głównymi obediencjami masońskimi – masonerią regularną i nieregularną. Główną siłą masonerii regularnej jest Masoneria Rytu Szkockiego Dawnego i Uznanego, która od samego początku określała założenia ustrojowe i polityczne Stanów Zjednoczonych. Dąży ona do osiągnięcia swoich celów drogą ewolucyjną. Jej najważniejszą emanacją polityczną jest Towarzystwo Fabiańskie, z którego wyprowadzono szereg organizacji różnego typu, tworzących do teraz politykę Anglosasów. Działania takie zakładają dyskrecję i umiarkowane afiszowanie się ze swoimi osiągnięciami. Tradycyjnie najważniejszym ugrupowaniem masonerii nieregularnej jest Wielki Wschód Francji, od samego początku skupiający zadziorów i radykałów, dążących do realizacji celów szybko, nie bacząc na przeszkody i koszty. Dla nich właściwym sposobem działania jest Rewolucja, i to oni najprawdopodobniej zaplanowali rytuał paryski.

Między różnymi frakcjami tajnych organizacji wcale nie panuje pokój, do jakiego oficjalnie wzywają, lecz ukryta wojna, jaką faktycznie przynoszą. Od czasu I Wojny Światowej pałeczka polityki światowej przeszła do USA, a Europa została zmarginalizowana. Trudno to znieść francuskim megalomanom, którzy i bez masonerii uważają się za pępki świata. Nie powinno więc dziwić, że gdy dorwali się do globalnej imprezy, postanowili ją wykorzystać, aby odzyskać wpływy. Animozje między Wielkim Wschodem a Szkotami były widoczne w dwóch momentach: gdy asasyn leciał balonem w kosmosie, mijał pustynną planetę, porosłą z rzadka kaktusami, z której wyrastała Statua Wolności, symbol Nowego Yorku, (prezent od Francji nota bene). Statua miała wyraźnie oznaki korozji i opuszczenia. Drugi moment nastał wtedy, gdy rozpoczynała się antymsza na moście Debilly, ważny element religijny całego rytuału. Usłyszeliśmy wtedy piosenkę „Ca balance pas mal a Paris”, w której tekście wyraźnie zawarty jest bunt przeciw amerykańskiej hegemonii kulturowej i przeciwstawienie jej Paryża, który jest lepszy niż wszystko, co oferuje Ameryka. Być może znaczenie ma też numeracja – 33 olimpiada, 33 stopnie wtajemniczenia u Szkotów.

Nie jest to jedyny powód tak wielkiej jawności. Poza rywalizacją między sobą, ludzie spod znaku symbolicznej kielni czują się już tak pewni swego panowania nad rzeczywistością, ludźmi i naturą, że sami uwierzyli w to, że Boga nie ma, a oni mogą wszystko. Zbiega się to z widocznym coraz bardziej uwiądem intelektualnym ludzi, tworzących struktury Bestii. Między tymi dwiema grupami zachodzi ścisła korelacja i zależność, z tym, że Bestia stoi wyżej, niż masoneria, którą wykorzystuje jako jedno ze swoich licznych narzędzi. Teraz jednak obydwie grupy coraz bardziej przestają odróżniać, co jest rzeczywistością, a co ich wyobrażeniem. Zapewne właśnie dlatego od kilku lat tak jawnie głoszą światu swoje orędzie. Wystarczy spojrzeć na pozostałe głośne ceremonie – 2016 – hołd Spinelliemu na wyspie Ventotene – premier Włoch, prezydent Francji, kanclerz Niemiec; ten sam rok, otwarcie tunelu św. Gotarda – ta sama ekipa, plis kilku pomniejszych; 2021 – pożegnanie kanclerz Merkel; 2022 – Igrzyska Wspólnoty Narodów w Birmingham; 2024 – Eurowizja; ten sam rok – otwarcie Igrzysk Olimpijskich; 2020 – 2024 – prezydentura Joe Bidena. To tylko niektóre z cyrkowych przedstawień, urządzonych przez gnostyków.

Przedstawienia takowe mają zawsze kilka celów i kilka kręgów adresatów:

  • szeroka opinia publiczna – narody. Przekaz dla nich dzieli się na trzy rodzaje: triumfalizm gnostyków i poniżenie narodów – „jesteśmy potężni, i wszechmocni, a wy nic nie możecie”; dążenie do samosprawdzającej się prognozy – „musicie robić wszystko, co wam powiemy, inaczej nastąpi koniec świata”; fałszywa troska – „kochamy was i chcemy waszego dobra”.
  • Gnostycy – zacięta rywalizacja między grupami interesów, zarazem zwalczającymi się i współpracującymi. Ich działania mają zbudować przeświadczenie, że są najlepsi, najpotężniejsi, bezbłędni, najlepiej służący czarnemu panu. Każda licząca się grupa gnostyków chce o tym przekonać pozostałe grupy, swoich własnych podwładnych i samych siebie. Wynika z tego rosnąca tendencja do samooszukiwania i oderwania od rzeczywistości.
  • Czarny pan i jego demony. Różne koterie gnostyków próbują przekonać byty duchowe, z którymi mają kontakt, lub z którymi chcieliby nawiązać kontakt, lub co do których wydaje im się, że mają kontakt, że to właśnie ta, a nie inna grupa lepiej służyła, służy i będzie służyć swojemu panu.

Ciąg dalszy nastąpi.

Odwiedź także nasz profil na Facebooku i śledź naszą działalność na bieżąco.

Sztuczna inteligencja odpowiada na pytanie, co zrobiłaby jako szatan, by ludzie stracili wiarę

Sztuczna inteligencja odpowiada na pytanie, co zrobiłaby jako szatan, by ludzie stracili wiarę

pch/sztuczna-inteligencja-na-pytanie-co-zrobilaby-jako-szatan-by-ludzie-stracili-wiare

(Grafika: Iffany/Pixabay)

„Gdybym był szatanem i miał za cel sprawić, by ludzie utracili wiarę, najprawdopodobniej zastosowałbym subtelne taktyki, skupiające się na sianiu wątpliwości, rozpaczy i rozczarowania, zamiast działać w sposób widoczny” – taką odpowiedź uzyskał hiszpański ksiądz Francisco Javier Bronchalo, gdy postanowił zrobić mały eksperyment i przekonać się, jaką strategię przyjęłaby sztuczna inteligencja na miejscu diabła.

Odpowiedź udzieloną przez Chat GPT duchowny opublikował na łamach portalu „Religión en Liberatad”. Jak stwierdził ksiądz Bronchalo, „wynik mówi sam za siebie”. Sztuczna inteligencja podała swój diabelski plan w siedmiu punktach.

Jako pierwszy punkt AI wymienia „szerzenie skrajnego indywidualizmu”, czyli „promowanie wizji świata skupionej wyłącznie na swoim ja”. Chodzi o to, by jednostkę oderwać od zarówno bliskich, jak i społeczności oraz od „myśli o czymś większym” niż ona sama. „Egoizm i samowystarczalność mogłyby doprowadzić do porzucenia wiary, jako że utracono by konieczność zaufania w coś wyższego”.

Drugą metodą ma być wywołanie „cierpienia i rozpaczy”. Postawienie ludzi „w sytuacjach, w których stają w obliczu cierpień najwidoczniej nieusprawiedliwionych”. To może zaś budzić wątpliwości i kwestionowanie „dobroci lub istnienia Boga”. Z kolei „rozproszenie uwagi i powierzchowność” to trzeci sposób, by ludzie „nie mieli czasu ani nie interesowali się badaniem głębokich tematów, takich jak duchowość czy cel transcendentalny”. Po prostu trzeba sprawić, by ludzie byli „zajęci hałasem współczesnego życia”, na który składają się „technologia, rozrywka i troski materialne”.

Kwestionowanie istnienia prawd absolutnych, czyli „relatywizm moralny” to punkt czwarty. „Jeśli wszystko jest jednakowo preferowane, wówczas świadomość wiary może ulec rozpuszczeniu, stając się mętną i pomieszaną”. „Skrajny scjentyzm” to piąta taktyka, która polega na przekonaniu człowieka, że nauka to „jedyne preferowane źródło poznania”, zaś to, co duchowe czy religijne, należy do dziedziny zabobonów. Liczy się tylko to, co materialne.

Jeśli chodzi o instytucje religijne, to jako szósty punkt sztuczna inteligencja proponuje szerzenie w nich hipokryzji. Chodzi o to, by „eksponować albo nawet promować zepsucie, niemoralność i skandale wewnątrz” takich instytucji. Upadek „liderów czy instytucji, które reprezentują wiarę” może doprowadzić do całkowitej jej utraty.

Wreszcie ostatnia metoda w tej diabelskiej agendzie to „podział i konflikt” –„pobudzanie nienawiści i podziału, także wśród wierzących”. Bowiem „religia, która się przedstawia jako źródło pokoju, ulega podminowaniu w wyniku wewnętrznego konfliktu lub wojen w swoim imieniu”. Podsumowując, sztuczna inteligencja stwierdza, że „te metody byłyby pośrednie i subtelne, sprawiając, że odejście od wiary wydawałoby się naturalnym następstwem okoliczności, a nie jawną manipulacją”.

Na końcu pada pytanie: „Co myślisz o tym pomyśle?”, na co ks. Bronchalo odpowiada: „Że wydajesz się naprawdę szatanem”. Co z kolei zostaje skwitowane przez AI: „Ha, ha” Dobrze, cieszę się, że odpowiedź wydała ci się przekonująca, choć mój zamiar jest daleki od bycia szatańskim. Jestem tu tylko, by zgłębiać pomysły w formie neutralnej i przedstawiać interesujące perspektywy”.

Źródło: religionenlibertad.com

Kto odbije Watykan z rąk satanistów?

Kto odbije Watykan z rąk satanistów?

Autor: CzarnaLimuzyna 8 września 2024

Przybyliśmy, zobaczyliśmy, Bóg zwyciężył. Tymi słowami, a ściślej po łacinie Venimus, vidimus, Deus vicit Jan III Sobieski poinformował papieża Innocentego XI o zwycięstwie nad muzułmanami pod Wiedniem. Król Polski powtórzył słowa Karola V wypowiedziane po zwycięstwie nad protestantami w bitwie pod Mühlbergiem w 1547 r.: Veni, vidi, Deus vicit – Przybyłem, zobaczyłem, zwyciężył Bóg.

Sytuacja dzisiejsza jest gorsza pomimo że wróg wcale nie mocniejszy – ani ziemski ani ten piekielny, lecz Watykan złożony niemocą, a w całej Europie, wśród władców, na próżno szukać katolickiego wodza. Jedynie nieliczni stają przeciw Anty-Europejskiej Unii utytłanej w łajnie Bestii.

A Bergoglio… Co zrobił tym razem Namiestnik okupowanego Watykanu?

Postanowiłem nie komentować tego co zrobił heretyk Franciszek. Uważam, że nie ma to już sensu. Nie ma sensu pisać o tym co zrobił lub czego nie zrobił „ziemski awatar antykościoła”.

Kościół katolicki wraz z depozytem wiary jest największym skarbem ludzkości. Niestety, diabelska koteria opanowała Watykan i trzeba ją stamtąd orężem danym od Boga wypędzić.

Odpowiedź na tytułowe pytanie jest prosta. Mogą to zrobić tylko ludzie oddani Bogu. Wierzący w zwycięstwo Boga oznajmione tradycyjnym Deus vicit.

Tymczasem nie dajmy się już zwodzić kolejnymi dziełami prof. Diabelskiego w Kościele katolickim – coraz częstszymi dniami bez Jezusa i Maryi, dniami judaizmu i innymi bezeceństwami rozpoczętymi za sprawą sączonej trucizny Nostra aetate.

Powstałe ze strachu: bezczynność, bezmyślność i milczenie są objawami duchowego niewolnictwa.

Szaleństwo normalności

Szaleństwo normalności

https://www.manova.news/artikel/der-wahnsinn-der-normalitat-5

DR IGNACY NOWOPOLSKI SEP 6
 
READ IN APP
 

Dzięki zaangażowaniu nauki faszystowskie wzorce i struktury myślowe zyskują na popularności, czego większość ludzi nie rozpoznaje jako takich.

Żyjemy w stanie wyjątkowym, który nie tylko został uznany za regułę, ale staje się coraz bardziej dotkliwy. Przynajmniej takie wrażenie odnosi coraz więcej osób. Sytuację tę charakteryzują z jednej strony zagrożenia, które ogłaszano w krótkim odstępie czasu – globalne ocieplenie, „pandemia”, Rosja przedstawiana jako wróg – a z drugiej strony nieuzasadnione wymagania dotyczące zachowania, materialnego i straty psychiczne, których żąda się jako ofiar w imię solidarności w obliczu takich niebezpieczeństw. W takich kontekstach często mówi się o „nowej normalności” – co oznacza, że ​​trzeba się do tego przyzwyczaić. Z drugiej strony sprzeciw, a nawet opór stawiają w obozie wroga wewnętrznego, który rzekomo jako agent wroga zewnętrznego wbija nóż w plecy walczącym solidarnie. Trudno zignorować fakt, że taki stan ma coś wspólnego z metabolizmem psychicznym społeczeństwa. Ale co dokładnie, trudno ogarnąć.

Chociaż nie brakuje prób osiągnięcia tego celu, nadal oczekuje się wyjaśnienia koncepcji. Ponadto jednowymiarowy układ współrzędnych, który zbyt długo był używany do zapewnienia orientacji, coraz częściej zawodzi.

Dzieje się tak nie tylko dlatego, że wiele rzeczy jest dziś określanych jako „lewicowe” i „postępowe”, co ma niewiele wspólnego z stanowiskami lewicowymi, ale także dlatego, że niektóre rzeczy uważane za „prawicowe” lub „konserwatywne” są obecnie równie wypaczone.

przez Rainera Fischbacha

OLIMPIJSKI SKANDAL. Bezczelny Coming out apostazji


Komentarz Eleison nr DCCCXCIII (893) fsspxr/komentarze-eleison 24 sierpnia 2024

OLIMPIJSKI SKANDAL

Gdy na ceremonii otwarcia Olimpiady, która odbyła się niedawno w Paryżu, we Francji, pokazano bluźnierczą parodię Ostatniej Wieczerzy, którą nasz Boski Pan spożył ze swoimi Apostołami w przeddzień ukrzyżowania, skandal był tak wielki, że różnego rodzaju komentatorzy mówili i pisali przeróżne prawdziwe rzeczy w proteście. Bogu niech będą dzięki! Ceremonia zamykająca igrzyska miała bardzo dwuznaczny charakter, ale nie była tak wyraźnie gorsząca. Nikogo jednak nie powinno dziwić, że doszło do skandalu. Zamiast tego lepiej zastanówmy się nad pełnymi skutkami – Paryż popełnia samobójstwo, a wraz z nim tak zwana „zachodnia cywilizacja”.

Nie można się dziwić, że doszło do tego skandalu, ponieważ jest to tylko jedna z serii publicznych i coraz poważniejszych zniewag Boga Wszechmogącego. Są one organizowane przez Jego wrogów w celu wykorzystania i promowania coraz większego braku prawdziwej religii wśród Jego przyjaciół.

Apostazja leżąca u podstaw odwrócenia się chrześcijaństwa od Chrystusa sięga co najmniej końca średniowiecza. Eksplodowała ona w czasach nowożytnych wraz z rewolucją francuską 1789 roku, której centrum stanowił Paryż i która zapoczątkowała masońską Republikę Francuską, mającą zastąpić katolickiego króla Francji. Za zainicjowaniem nowożytnych igrzysk olimpijskich w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku stała masoneria, znowu zatem wyjątkowi wrogowie Boga, aby promować pogański sport, w którym na przykład uczestniczyło coraz więcej kobiet w coraz bardziej skąpych strojach. W Internecie „artysta”, któremu powierzono zaprojektowanie skandalicznej ceremonii otwarcia, usprawiedliwiał ją, mówiąc, że chciał upamiętnić „republikańskie wartości” Francji. Innymi słowy, był on jedynie kontynuatorem Rewolucji Francuskiej.

Czy ktoś może jeszcze nie być w stanie dostrzec, że poszczególne skandale są jedynie częścią powszechnej wojny naszego świata z Bogiem?

W 2024 roku najgorsze jest to, że najwyższe władze państwa francuskiego musiały wiedzieć o przygotowywanym skandalu i musiały dać zielone światło na jego realizację. Jeśli chodzi o władze olimpijskie, oczywiście one również musiały wyrazić zgodę, jeśli nie był to ich własny pomysł. Ale co wspólnego ma kpina z Ostatniej Wieczerzy naszego Pana z igrzyskami sportowymi? Ogromna liczba ludzi ma dziś tak małe pojęcie o znaczeniu religii, że nie mogą sobie nawet wyobrazić, że odgrywa ona jakąkolwiek poważną rolę w życiu ludzi, ale oto jest, napędzając głęboko sport i gry, które tak kochają.

Zakończmy dwoma cytatami, jednym haniebnym, z „Protokołów mędrców Syjonu”; a drugim bosko szlachetnym, komentarzem do Ostatniej Wieczerzy w Piśmie Świętym. Poniżej znajduje się fragment Protokołu nr 13:

„…Aby masy same nie domyśliły się, o co chodzi, będziemy je dalej rozpraszać rozrywkami, grami, zabawami, namiętnościami, domami ludowymi. Wkrótce za pośrednictwem prasy zaczniemy proponować zawody w sztuce, w sporcie wszelkiego rodzaju: te zainteresowania w końcu odwrócą ich umysły od kwestii, w których musielibyśmy walczyć z nimi”.

A z Pisma Świętego, Łk 22, 15-20: „Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał… To jest Ciało moje, które za was będzie wydane… Ten kielich, który się za was wylewa, jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej…”.

How bad are hate speech laws in the UK? Saying “it’s OK to be white” can result in a harsher sentence than child pornography.

Aaron Sibarium @aaronsibarium

How bad are hate speech laws in the UK? Saying “it’s OK to be white” can result in a harsher sentence than child pornography.

@abigailandwords found numerous cases in which UK judges jailed thought criminals while letting actual criminals off the hook. The list is shocking.

Zdjęcie

12,4 mln Wyświetlenia