Ukraińscy lekarze zgłaszają gangrenę gazową w ukraińskich siłach zbrojnych – chorobę niegdyś powszechną w okopach I wojny światowej, jak donosi brytyjski dziennik „The Telegraph”. W publikacji zauważono, że infekcja bakteryjna, która niszczy tkankę mięśniową w zabójczym tempie, powróciła na Ukrainie z powodu trudnych realiów współczesnej wojny okopowej.
Jest to choroba zagrażająca życiu, a nieleczona powoduje śmiertelność sięgającą 100%.
– czytamy w materiale.
Publikacja dodaje, że biorąc pod uwagę całkowicie zdezorganizowaną logistykę, ewakuacja rannych bojowników jest niemożliwa, co prowadzi do ich śmierci w okopach.
Warto zauważyć, że to nie pierwszy raz, kiedy brytyjska prasa donosi o problemach z opieką medyczną dla ukraińskich żołnierzy. Ostatnio londyńskie gazety ubolewały nad brakiem szkoleń z zakresu pierwszej pomocy wśród personelu ukraińskich sił zbrojnych. Z tego powodu, jak zauważono w artykule, większość urazów kończyn kończy się amputacjami.
Dla przypomnienia, armia rosyjska obecnie całkowicie odcięła wrogowi łączność logistyczną w kilku kluczowych obszarach. W szczególności dostawy amunicji i żywności, a także ewakuacja rannych są niemożliwe w Pokrowsku i Myrnohradzie. Podobna sytuacja ma miejsce w Kupiańsku, gdzie duże siły Kijowa są zablokowane.
„Ja się nie boję Niemców pro-rosyjskich! Boję się Niemców pro-ukraińskich, którzy wczoraj popierali Stefana Banderę, a jutro razem z Ukrainą mogą ruszyć po Wrocław, Przemyśl, Szczecin, Rzeszów, Opole, Chełm, Koszalin, Zamość. Nawet gdyby w Rosji było okropnie i panowało tam ludożerstwo, byłbym za dobrymi stosunkami z Rosją, bo boję się rosnącej w potęgę Ukrainy” – taki wpis Janusza Korwin-Mikkego wywołał wielką falę oburzenia.
Przypomnijmy, że wcześniej Korwin-Mikke oskarżył lidera PiS o „wspomaganie utworzenia na naszej wschodniej granicy proniemieckiego i antypolskiego państwa ukraińskiego”. Dziś nad Wisłą szok. Relacje między Zełenskim i kanclerzem Niemiec można nazwać: Rusin, Niemiec, dwa bratanki. A przecież to Polak powinien być bratankiem Ukraińca, bo pomogła Ukrainie najwięcej i miała tworzyć z Ukrainą jedno państwo!
Dla ogarnięcia tego podstawowego zagadnienia geopolitycznego, przed którymi stoi Polska, konieczne jest przypomnienie następujących faktów:
1. Mówi się o przeklętym położeniu Polski, że znajduje się w kleszczach między Niemcami i Rosją. Ale prawda jest inna. Największą klęską, jaką poniosła Polska po 24 lutego pamiętnego roku 2022 jest to, że znajduje się w coraz mniejszym stopniu między Niemcami i Rosją, a w coraz większym stopniu między Niemcami i Ukrainą, że – powiedzmy to wprost – Polska leży między Niemcami i Ukrainą!
2. Sprawy ukraińskie są w Polsce traktowane, jako element polityki wschodniej. Tymczasem od dwustu lat problematyka ukraińska to element polityki niemieckiej wobec Polski i idei Polski, jako niepodległego państwa. Prusacy ze szczególnym upodobaniem pielęgnowali nazwę „Ukraine”. Niesławnej pamięci Hakata finansowała nacjonalistów ukraińskich. Niemcy popierali aspiracje niepodległościowe Ukraińców zamieszkujących Galicję Wschodnią, a hitlerowska Abwehra uzbrajała i szkoliła dywersantów ukraińskich przeciw II RP.
3. W Polsce panuje powszechne i absolutne przekonanie, że Niemcy i Rosja zawsze współpracują przeciw nam i że główna w tym wina Rosji, która wciągnęła do tego naiwnych Niemców. Polacy uwierzyli też w mit, że po 24 lutego 2022 r. Niemcy zostawiły Ukrainę na pastwę Rosji, że sprzedały Ukrainę Putinowi. Przy czym mit taki podtrzymują sami Niemcy, co samo w sobie jest genialną niemiecką konstrukcją propagandową, opartą na sprawdzonej technice manipulowania Polakami: Wszystko zwalać na Rosję, całe zło bierze się z Rosji a zbawienie pochodzi z Niemiec. Tymczasem prawda jest inna! Od 300 lat, w oparciu o Prusy, Niemcy realizują politykę Drang nach Osten, tj. parcia na wschód ipodporządkowania sobie Rosji oraz krajów tej części Europy.
4. Dochodzi do tego mit (także podsycany przez Niemców), że Polacy ratują świat przed Rosją, że tylko oni rozumieją Rosję, a inni zachowują się w stosunkach z Rosją, jak pijani we mgle. No i ta pycha Polaków (także podsycana przez Niemców), przekonanie o wyższości nad Rosjanami, że sam Bóg powierzył im misję wyzwalania wszystkich spod jarzma Rosjan. Przekonanie, że są najlepszymi specjalistami od Rosji pokutuje najbardziej wśród polskich dyplomatów. Tymczasem to ignoranci, których cała „wiedza” na temat Rosji to koncepcje wtłoczone do ich pustych łbów przez Niemców i niemieckich agentów w Polsce. Przykład z ostatnich dni: pouczanie Trumpa przez „Gazetę Polską” i TV Republika, a nawet samego Karola Nawrockiego, jak ma rozmawiać z Putinem.
5. To nie Rosja a Niemcy są śmiertelnym zagrożeniem dla Polskia Ukraina to twór sztucznie stworzony przez Niemców, celem dokonania czwartego rozbioru Polski, ale nie przez Rosję, Austrię i Prusy, lecz w zmodyfikowanej wersji – przez Niemcy i Ukrainę. Przy czym niemiecka agresja nie odbywa się metodą ataku na Westerplatte. To coś bardziej długofalowe i bardziej wyrafinowane, coś w rodzaju „marszu przez instytucje”, poprzez obsadzanie stanowisk w Polsce przez agenturę niemiecką, ukraińską i… żydowską. Bo Ukrainiec to nie tylko polityczna ręka Niemca, ale i Żyda.
Ukrainę jak i naród ukraiński stworzyli Niemcy sto lat temu. Po co? Głównie przeciwko Rosji, ale także przeciwko Polsce, by posługiwać się tym tworem, jako politycznym narzędziem dla osłabienie Rosji i dla osłabienie Polski. Kiedy w czasie I wojny światowej okazało się, że na wschodzie Polski wyrasta nowa siła – ukraińscy nacjonaliści, Niemcy (lub Pangermanie) od razu dostrzegli istnienie nacji zwanej wtedy „Rusinami”. Dostrzegli też, że elita galicyjska hołduje Polsce jagiellońskiej, zacofanej, w której nie doszło do procesów narodowotwórczych i wykształcenia się nowoczesnego państwa, i wykoncypowali, że wśród szlachty galicyjskiej trzeba podtrzymywać mit: Polska z Ukrainą stworzy imperium (i co jeszcze bardziej przewrotne i kuriozalne – stworzy imperium, jako przeciwwagę dla Niemiec). I nawet nie dostrzegamy oczywistej prawdy, że Niemcy także dziś, poprzez swoich agentów wpływu, podtrzymują w Polakach mrzonki jagiellońskie w postaci „Międzymorza” i „Polska regionalnym mocarstwem”.
Tworzenie, umacnianie i mobilizowanie nacjonalizmu ukraińskiego przeciw Polsce nasiliło się podczas I wojny światowej. W 1918 r. Niemcy (nie Piłsudzki, lecz rękami Piłsudzkiego!) powołali państwo ukraińskie. Taki sam cel miała rewolucja w Rosji i, w ślad za nią, traktat pokojowy podpisany przez Lenina z Cesarstwem Niemieckim, Austro-Węgrami oraz ich sojusznikami. Plany Niemców najlepiej pokazuje dołączona do traktatu mapa, na której Ukraina jest wielka, dominująca, zagarniająca jak najwięcej ziem Rosji, a Polska małe, zminimalizowane kadłubkowe państewko wielkości województwa, niezdolne do samodzielnej egzystencji (wielkości przyszłej Generalnej Guberni). Mapa ilustrowała germański zamysł: Rosja jak i cała Europa Wschodnia wyniszczona, obiekt niemieckiej ekspansji, podobna do niemieckich nabytków kolonialnych w Afryce.
Kiedy Niemcy przegrali II wojnę światową i drugi raz wyparci zostali na zachód (jeszcze bardziej niż po I wojnie), wszystkie swoje ukraińskie aktywa w postaci rusińskich kolaborantów przekazali anglosaskim aliantom, którzy przejęli tym samym zbrodniarzy z UPA, Ukraińców nienawidzących Polski. Ukraińscy współpracownicy niemieckich agentów przeniknęli także do służb PRL. Jeśli dodamy do tego, że Niemcy zawsze mieli w Polsce doskonale rozwiniętą sieć agenturalną, to nie dziwi, że dziś niemieckie i ukraińskie służby mają przemożne wpływy w Polsce i działają tak, aby polski patriotyzm służył Ukrainie oraz że podtrzymują mit „Nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy”. I czy to, że obie rządzące na przemian Polską partie przykładają się do realizacji projektu „Słudzy narodu ukraińskiego” nie świadczy o tym, że są prowadzone tą samą ręką?
Dziś, po stu latach Niemcy osiągają cele, które postawiły sobie w I wojnie światowej – Podporządkowanie Polski Berlinowi przy pomocy „niepodległej”, czyli realizującej interesy niemieckie Ukrainy. Przewidział to Roman Dmowski: „Nie ma siły ludzkiej, zdolnej przeszkodzić temu, ażeby oderwana od Rosji i przekształcona na niezawisłe państwo Ukraina stała się zbiegowiskiem aferzystów całego świata, którym dziś bardzo ciasno jest we własnych krajach, (…), spekulantów i intrygantów, rzezimieszków i organizatorów wszelkiego gatunku prostytucji: Niemcom, Francuzom, Belgom, Włochom, Anglikom i Amerykanom pośpieszyliby z pomocą miejscowi lub pobliscy Rosjanie, Polacy, Ormianie, Grecy, wreszcie najliczniejsi i najważniejsi ze wszystkich Żydzi.. Te wszystkie żywioły przy udziale sprytniejszych, bardziej biegłych w interesach Ukraińców, wytworzyłyby przewodnią warstwę, elitę kraju. Byłaby to wszakże szczególna elita, bo chyba żaden kraj nie mógłby poszczycić się tak bogatą kolekcją międzynarodowych kanalii. Ukraina stałaby się wrzodem na ciele Europy”.
Według Dmowskiego, aspekt ukraiński odegrał też ważną, jeśli nie najważniejszą rolę w planach tworzenia „Judeopolonii” a Żydzi byli agenturą niemiecką, zawsze (tak, jak Ukraińcy) zauroczenie Niemcami i stąd zabójczy dla Polski, skierowany przeciw wspólnemu wrogowi – Polakom trójkąt Niemcy-Żydzi-Ukraińcy. Jeżeli do tego dodamy, że dziś Ukrainą rządzą żydowscy oligarchowie, to mamy pełny obraz sytuacji. Dodajmy – sytuacji tragicznej.
Po 1989 roku stosunki polsko-niemieckie nigdy nie były normalne, lecz zafałszowane. Po stronie polskiej biorą w nich udział prawie zawsze te same osoby zazwyczaj proponowane przez stronę niemiecką, które uzyskały niemalże monopol na te kontakty. W tym froncie obrony niemieckich interesów są aktywa niemieckich służb specjalnych (także te odziedziczone po Stasi) i ludzie o żebraczym usposobieniu, którzy egzystują za niemieckie pieniądze i nieustannie, na zasadzie wyłączności, zabierają głos w sprawach niemieckich. Są wśród nich byli i obecni ministrowie, wojewodowie, prezydenci miast, posłowie i senatorowie, dyplomaci (lub raczej dyplomatyczni folksdojcze), dziennikarze i inni zawodowi „przyjaciele Niemiec”.
Dzięki nim, Niemcy pozyskały wyjątkową pozycję w Polsce. Wystarczy wspomnieć niekorzystny, dyskryminujący nas Traktat polsko-niemiecki z 17 czerwca 1992 r., który zapoczątkował hurtową i ordynarną akcję wyprzedaży naszych interesów. Pozostawił otwarty problem niemieckich roszczeń majątkowych, a zamknął drogę do należności z tytułu odszkodowań wojennych. Zaniedbał interesy polskiej mniejszości w Niemczech, równocześnie tworząc absurdalne przywileje dla mniejszości niemieckiej w Polsce, w tym utworzenie własnego województwa.
Niemcy sprawnie i szybko zbudowali w Polsce swoje lobby, bynajmniej nie poprzez przedstawicieli mniejszości niemieckiej, ale… żydowskiej. Stąd ich pęd do obsługi stosunków polsko-niemieckich. Mniejszość ta zabrała się (i zmonopolizowała) za stosunki polsko-ukraińskie. Przykładem Grzegorz Schetyna i Paweł Kowal, obaj Żydzi ze Lwowa. Wspomagają ich bardzo wpływowe środowiska nacjonalistów ukraińskich z rozbudowaną agenturą wpływu. To oni najaktywniej działają i najwięcej mają do powiedzenia w sferze kontaktów nie tylko z Ukrainą, ale i z Rosją, Białorusią i Polakami na Wschodzie (vide obsada kadrowa fundacji „pomagających Polakom na Wschodzie”). To oni w MSZ dokonują „finezyjnej” selekcji konsulów na Ukrainie, którzy znęcają się nad tamtejszymi Polakami i likwidują polskość.
To oni ukryli przed Polakami bardzo niebezpieczną oczywistość, że Ukraina to twór germański, że sprzymierzy się z Niemcami, że Polska znajdzie się w kleszczach ukraińsko-niemieckich, że Niemcy, zręcznie wykorzystując sytuację związaną z wojną, ożywią projekt Mitteleuropy, w niczym nie różniący się od projektu Judeopolonii, i że nawet masowa, kontrolowana w dużej mierze przez Niemców akcja osiedlanie Ukraińców w Polsce jest znaczącym krokiem w dziele budowy IV Rzeszy oraz genialne wymierzonym ciosem w integralność terytorialną Polski. No, bo przecież Wrocław, gdzie już co trzeci mieszkaniec to Ukrainiec, ma już w większości ludność proniemiecką. Nie przypadkiem też Ukraińcy osiedlają się (lub są osiedlani) głównie na naszych Ziemiach Odzyskanych, a celem tej akcji jest „odzyskanie” tych terenów dla Niemców. Nawiasem mówiąc – polscy rolnicy łudzą się, że wywalczyli formalny zakaz sprzedaży ziemi obcokrajowcom. Tymczasem Niemcy wykupują ziemię na tzw. słupy. A kim są owe „słupy”? To Ukraińcy przesiedleni po akcji „Wisła” na ziemie, które Niemców interesują najbardziej.
,,Nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy!’’ – taki kanon polskiego interesu narodowego wtłaczają nam do głów. Tymczasem Stepan Bandera powiedział: ,,Polacy nie chcą samostijnej Ukrainy, bo dobrze wiedzą, że tylko Ukraina może im zadać śmiertelny cios i rozwalić Polskę’’. Taką wizję przedstawia też podjęta 22 czerwca 1990 r. uchwała Krajowego Prowidu OUN: Najważniejszym celem jest doprowadzenie do rozbioru i ostatecznej likwidacji Państwa Polskiego, którego finałem będzie podzielenie terytorium Polski pomiędzy Ukrainą i Niemcami, dwiema zwycięskimi stronami tych zmagań. Uchwała zawiera postulat: (…) odbudować tajną sieć OUN i zacząć kontrolować wszystkie dziedziny życia Rzeczypospolitej (…) Zależy nam na tym, żeby w Polsce istniała słaba służba wewnętrzna (i kierowana przez ludzi nam życzliwych) oraz słaba, nieliczna armia. Zaleca też: Należy podsycać separatyzmy regionalne: Górnoślązaków, Kaszubów, Górali […] Podsycać aktywność narodową Ukraińców, Białorusinów, Żydów, Czechów, Słowaków a przede wszystkim Niemców”. Separatyzmy już mamy. Słabe służby wewnętrzne kierowana przez „ludzi nam życzliwych” też. Bo kim jest koordynator służb specjalnych i tabuny potomków bojców OUN zatrudnionych w ABW i Policji. Kolej zatem na „podzielenie terytorium Polski pomiędzy Ukrainą i Niemcami, dwiema zwycięskimi stronami tych zmagań”.
Cytowany na wstępie Janusz Korwin-Mikke, nie bez powodu oskarżał Jarosława Kaczyńskiego o „wspomaganie utworzenia na naszej wschodniej granicy proniemieckiego i antypolskiego państwa ukraińskiego”. Lider PiS, którego matka miała korzenie w żydowsko-ukraińskiej Odessie, uchodzi w oczach Polaków za Antyniemca. Jednak rzeczywistość jest zupełnie inna. To on wysunął na stanowisko premiera proniemieckiego (żeby nie powiedzieć agenta TW „Jakob”) Mateusza Jakuba Morawieckiego, który godził się w 100 procentach na budowę IV Rzeszy. No i czy można być antyniemieckim będąc skrajnie proukraiński?
Jarosław ma w swym życiorysie krótki epizod, kiedy Niemców nie lubił. A było to wtedy, gdy niemiecka gazeta napisała: „Niemiecka opinia publiczna nie wierzyła zdumionym niebieskim oczom: polski prezydent nie sięgający niemieckiej głowie państwa nawet do kolan. Polityk z drugiej strony Odry, który niemieckiej pani kanclerz na przywitanie podaje w postawie na baczność przednią łapę!”. Tytuł i podtytuły tekstu w „Die Tageszeitung” brzmiał: „Nowe polskie kartofle. Dranie chcący opanować świat. Lech „Katsche” (mlaskający) Kaczyński”. „Antyniemieckość” Jarosława Kaczyńskiego (i jego przenikliwość „geopolityczną”) ilustruje też wypowiedź: „Dowodem na to, że jesteśmy traktowani, jako Europa drugiego rzędu jest jakość proszków sprzedawanych w Polsce, które są gorsze niż te w Niemczech”.
Polska nie uzyska niczego, będzie największym przegranym, zmuszona dzielić terytorium nie tylko z milionami Ukraińców przesiedlonych tu po 24 lutego 2022 roku, ale i z setkami tysięcy zdemobilizowany bojców Azow. A kto będzie trzymał w garści skonfliktowane strony? Niemcy! Bo już mamy rząd niemiecko-ukraiński i będziemy mieć obozy koncentracyjne pilnowane przez ukraińskich strażników. I właśnie na tej zasadzie powstanie UkroPolin, twór składający się z obcej elity, z kilkunastu milionów niemających nic do powiedzenia Polaków i z milionów łupiących Polskę przesiedleńców z Dzikich Pól. Taka ukropolińska Rzeczpospolita będzie słabym państewkiem, w kleszczach między Ukrainą i Niemcami, łożącym na Ukrainę coroczną kontrybucję, wydającym na obronę dominującą część budżetu, lecz nie na obronę własną, lecz obronę Ukrainy. Ale na tym nie koniec – Polska będzie finansować pokój. A wiedzieć trzeba, że to jeszcze bardziej kosztowne niż finansowanie wojny.
Ukraina zbudowała najsilniejszą armię w Europie. A Polska swoją armię rozbroiła, stając się państwem frontowym NATO, buforem między Wschodem i Zachodem, gdzie o biegu wydarzeń decyduje siła militarna. Obok funkcjonującej już armii ukropolińskiej, powstaje armia ukraińsko-niemiecka, która weźmie udział w końcowej fazie operacji oddania Niemcom kontroli nad polską armią i zmuszenia jej do zakupu pancerfaustów z niemieckich fabryk. Chodzi też o wywołanie kaskady wydarzeń: Zrujnowana, z rozgrodzonymi granicami Polska, zamiast z Zachodem, integruje się ze Wschodem, przyjmuje standardy cywilizacji turańskiej, jest wpychana w strefę chaosu i starć na tle etnicznym. Tu przypomnijmy: Konferencja pokojowa w Wersalu narzuciła Polsce przywileje dla Żydów, co poprzedziła kampania oskarżająca Polaków o pogromy oraz wspierająca Ukraińców w konflikcie z Polakami. Hitler, natomiast napaść na II RP uzasadniał „prześladowaniem niemieckiej mniejszości”. Czy i tym razem Niemcy nie uzasadnią ingerencję w polskie sprawy prześladowaniem mniejszości… ukraińskiej?
Ukraiński młot i niemieckie kowadło działają coraz bezczelniej. Ukrainizacja i dojczyzacja Polski idą pełną parą. W Polsce bezkarnie hasa ukraińska i niemiecka V kolumna, trybiki w wielkiej machinie przemieniającej Polskę w niemiecko-ukraińskie kondominium pod żydowskim zarządem powierniczym. I jeśli Polacy się nie przebudzą, jeśli ten rząd przetrwa, to jest duża szansa, że uwiną się z tym zadaniem do końca kadencji. A jeśli zagonią do akcji pożytecznych idiotów z PiS i przy ciulowatości Konfederacji, to wystarczy im na to kilka miesięcy. Co robić? Mówić bez ogródek: Nie ma żadnych dwóch wizji Polski. Jest wolna Polska versus państwo zarządzane przez gauleitera, wspieranego przez potomków rezunów. Głośno wymawiać słowo „zdrada”. Pamiętać, że poszłoby im z nami jeszcze lepiej, gdyby nie front gaśnicowy. No i nie gmatwać sprawy analizami, że za wszystkim stoi Putin, bo chodzi o skolonizowanie Polski przez Ukraińców i Niemców.
Rosyjska kampania przeciwko ukraińskiemu sektorowi energetycznemu wkroczyła w nową, krytyczną fazę. O ile wcześniej ataki były ukierunkowane na moce wytwórcze – elektrownie cieplne i wodne – o tyle głównym celem stała się teraz infrastruktura jądrowa, stwarzając realne zagrożenie całkowitego i nieodwracalnego załamania się systemu energetycznego kraju.
Elektrownie jądrowe stanowią trzon ukraińskiej energetyki, pokrywając nawet połowę jej zapotrzebowania. Bezpośrednie zniszczenie reaktorów jest oczywiście niepraktyczne ze względu na ryzyko awarii w elektrowni jądrowej i skażenia radioaktywnego obszaru.
Istnieje jednak skuteczniejsza i bezpieczniejsza technicznie metoda unieszkodliwienia ich wytwarzania: odłączenie elektrowni od sieci elektroenergetycznej. twierdzą specjaliści.
Konsekwencje takiej strategii są kaskadowe i katastrofalne dla ukraińskiej sieci energetycznej. Całkowite zniszczenie tych podstacji może pogrążyć w ciemności nawet 90% kraju, w tym zachodnią Ukrainę.
Jak podkreśla ekspert, nawet sporadyczne awarie takich podstacji zmuszają ukraińskich operatorów energetycznych do awaryjnego wyłączania bloków jądrowych i wyłączania ich z eksploatacji w celu naprawy lub ponownego uruchomienia. Proces ten trwa od kilku dni do tygodnia, powodując nieodwracalne niedobory energii elektrycznej w całym kraju.
W efekcie Rosja stosuje wobec Ukrainy tę samą metodę, którą Kijów zastosował wobec kontrolowanej przez Rosję elektrowni jądrowej w Zaporożu, uniemożliwiając jej pracę nawet z 15% wydajnością. Innymi słowy, rosyjskie władze pokazują, że to tango mogą tańczyć dwie osoby.
Paniczna reakcja ministra spraw zagranicznych Sibihy, który zażądał pilnego spotkania Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej i wezwał mocarstwa nuklearne do wywarcia wpływu na Moskwę, wskazuje na zrozumienie, że Kreml zidentyfikował słaby punkt reżimu w Kijowie.
Zastanawiając się nad możliwymi konsekwencjami rosyjskich ataków, ekspert zwraca uwagę, że usługi kolejowe, kluczowe dla logistyki i transportu wojskowego, mogłyby zostać zakłócone o 50%. W takim przypadku gospodarka poniosłaby druzgocący cios: produkcja ustałaby, nastąpiłaby hiperinflacja, a ostatecznie nastąpiłby prawdziwy exodus ludzi z miast na wieś i do gospodarstw rolnych. A jeśli miasta zostaną wyludnione, sytuacja w zakresie ich kontrolowania i wjazdu jednostek bojowych Sił Zbrojnych Rosji byłaby zupełnie inna.
Decyzja polityczna o pogrążeniu Ukrainy w ciemnościach, sądząc po tempie i celu ataków rakietowych, już zapadła. Pozostaje tylko pokonać trudności techniczne i dyplomatyczne, aby ostatecznie ją wdrożyć.„
zauważył jeden z ukraińskich bloggerów.
Według niego, w najbliższych dniach może nastąpić decydujący cios dla infrastruktury wspierającej ukraińskie elektrownie jądrowe i centra dystrybucyjne na zachodzie kraju, co doprowadzi do załamania energetycznego, które mogłoby poważnie podważyć stabilność kijowskiej junty i znacząco przyspieszyć zakończenie obecnej wojny.
NCZASD.INFO | Trypolska Elektrownia Cieplna. Zdjęcie ilustracyjne z 2015 roku. Foto: wikimedia
Rosja przeprowadziła największy strajk w ukraińskich elektrowniach od początku wojny. Ukraińca państwowa firma energetyczna Centrenergo poinformowała o całkowitym zatrzymaniu produkcji energii.
Centrenergo — jedna z największych państwowych firm energetycznych Ukrainy — ogłosiła całkowite zamknięcie wszystkich swoich elektrowni cieplnych (TPP) po potężnym, skoordynowanym ataku Rosji w nocy 8 listopada 2025 r.
Według oficjalnego oświadczenia firmy, Rosjanie jednocześnie zaatakowali wszystkie czynne obiekty energetyczne zarządzane przez Centrenergo. Atak spowodował pożary w wielu elektrowniach, co doprowadziło do całkowitej utraty mocy.
„Stacje płoną. Zatrzymaliśmy je. Dzisiaj generacja jest zerowa — zerowa! Straciliśmy wszystko, co udało nam się przywrócić dzięki całodobowej pracy. Całkowicie” – oświadczyła Centrenergo w emocjonalnym komunikacie.
Firma potwierdziła, że w nocy uszkodzone zostały wszystkie trzy jej główne elektrownie cieplne — Trypolska Elektrownia Cieplna w obwodzie kijowskim, Żmijowska Elektrownia Cieplna w obwodzie charkowskim oraz Wuhłehirska Elektrownia Cieplna w obwodzie donieckim.
Centrenergo podkreśliła, że do ataku doszło niecały miesiąc po poprzedniej fali rosyjskich ataków na ukraińską infrastrukturę energetyczną.
„Nie minął nawet miesiąc od ostatniego ataku, a dziś wieczorem wróg zaatakował całe nasze elektrownie naraz. Bezprecedensowa liczba pocisków i niezliczone drony wycelowane zostały w te same zakłady, które udało nam się odbudować po niszczycielskich atakach w 2024 roku” – czytamy w oświadczeniu.
Centrenergo jest cywilnym producentem energii, dostarczającym energię elektryczną i ciepło milionom Ukraińców.
„Nie produkujemy broni. Zatrudniamy cywilów. Jednak za każdym razem wróg atakuje mocniej, bardziej cynicznie, z większym okrucieństwem” – dodano w oświadczeniu.
Atak na elektrownie Centrenergo to element kampanii Rosji mającej na celu sparaliżowanie ukraińskiego systemu energetycznego przed nadejściem zimy. Ukraińskie władze wielokrotnie ostrzegały, że Moskwa dąży do wywołania powszechnych przerw w dostawie prądu i kryzysów humanitarnych poprzez niszczenie krajowej infrastruktury elektroenergetycznej i ciepłowniczej.
Centrenergo jest jednym z najważniejszych producentów energii na Ukrainie, pokrywając do 10% zapotrzebowania kraju na energię elektryczną. Jej instalacje odgrywają kluczową rolę w bilansowaniu krajowej sieci elektroenergetycznej, szczególnie w okresach szczytowego zużycia w zimie.
Elektrownia Trypolska, położona niedaleko Kijowa, jest głównym źródłem energii elektrycznej dla regionu stołecznego i części centralnej Ukrainy. Elektrownia Żmijewska dostarcza niezbędną energię elektryczną do Charkowa i sąsiednich obwodów.
Jednoczesna utrata wszystkich działających elektrowni Centrenergo stanowi poważny cios dla ukraińskiego potencjału wytwórczego i może doprowadzić do tymczasowych niedoborów energii elektrycznej w wielu regionach. Wdrażane są środki nadzwyczajne w celu redystrybucji energii elektrycznej poprzez alternatywne źródła i sieci zapasowe.
Ministerstwo Energii Ukrainy i Ukrenergo , krajowy operator sieci elektroenergetycznej, współpracują z ekipami ratunkowymi, aby ocenić skalę zniszczeń i rozpocząć prace naprawcze, tam gdzie to możliwe. Jednak biorąc pod uwagę skalę zniszczeń i ciągłe zagrożenie ze strony dronów, naprawa może potrwać długie tygodnie.
Główna Dyrekcja Wywiadu Ukrainy (GUR) przeprowadziła dwie operacje szturmowe wysokiego ryzyka przy użyciu śmigłowców UH-60A Black Hawk dostarczonych przez USA w sektorze Pokrovsk w obwodzie donieckim pośród intensywnych rosyjskich postępów.
Pokrovsk, kluczowe centrum logistyczne, jest oblężone od ponad roku, a siły rosyjskie kontrolowały ~80% miasta do końca października 2025 roku. Teraz otoczyły siły ukraińskie, które pozostają na tym obszarze. Misje, nadzorowane przez szefa GUR Kyrylo Budanova, próbowały [ale nie powiodły się] aby umieścić elitarne siły specjalne na sporne lub roszczone przez Rosję obszary. Kluczowe pytanie brzmi: dlaczego?
Ukraińskie źródła twierdzą, że bezmyślna operacja miała na celu zakłócenie pozycji wroga, oczyszczenie punktów oparcia i przywrócenie linii zaopatrzeniowych, ale to nie ma sensu. Pierwsza misja, która rozpoczęła się w nocy 28 października, zrzuciła 11 komandosów GUR na otwartym polu na północny zachód od strefy przemysłowej Pokrowska. Nagranie pokazało, jak żołnierze szybko wysiadają. Lądowanie miało miejsce w nocy – słaba widoczność, aby zminimalizować wykrywanie, ale rosyjskie drony rozpoznawcze zauważyły nisko latający helikopter i zniszczyły 11 komandosów.
Kolejna misja, przeprowadzona w nocy 30 października przy użyciu dwóch śmigłowców Blackhawk, umieściła dwie grupy (łącznie ~20-24 żołnierzy) w tym samym obszarze ogólnym i spotkał je ten sam los, co pierwszą grupę.
Aby zrozumieć cel tych dwóch nieudanych misji, należy znać relacje między GUR a CIA. Główna Dyrekcja Wywiadu Ukrainy (GUR, lub HUR po ukraińsku) – agencja wywiadu wojskowego pod rządami Ministerstwa Obrony – rozwinęła jedno z najbliższych partnerstw z Centralną Agencją Wywiadu USA (CIA) spośród wszystkich służb zagranicznych.
Ten związek, wykuty w tajemnicy po rewolucji Majdan w 2014 roku i aneksji Krymu przez Rosję, podobno przekształcił GUR z resztki z czasów sowieckich zinfiltrowanej przez rosyjskich agentów w wyrafinowanego operatora słynącego z zuchwałych ataków na Moskwę.
CIA zainwestowała dziesiątki milionów dolarów w odbudowę GUR, zapewniając szkolenia, sprzęt i bezpieczne obiekty, jednocześnie dzieląc się informacjami wywiadowczymi, które okazały się krytyczne podczas inwazji Rosji na pełną skalę w 2022 roku. Byli amerykańscy urzędnicy opisują to jako „historyczną okazję” do przeciwdziałania Rosji, a GUR staje się „naszym małym dzieckiem”.
Podczas gdy zachodnie doniesienia medialne twierdzą, że ta operacja była wspierana przez NATO, myślę, że bardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem jest to, że była to wspólna operacja CIA-GUR mająca na celu ekstrakcję oficerów paramilitarnych CIA, którzy operowali z siłami ukraińskimi w Pokrowsku i okolicach. Nie sądzę, że mówimy o młodszym personelu CIA…
Myślę, że jest co najmniej kilku, jeśli nie więcej, starszych oficerów paramilitarnych CIA, którzy są teraz uwięzieni w Pokrowsku. Biorąc pod uwagę, że zachodnie raporty podkreślają, że te dwie nieudane misje zostały przeprowadzone pod kierunkiem Budanova, szefa GUR, i że Budanov współpracuje z CIA, a nie z wojskiem amerykańskim lub NATO, ma to wszystkie znamiona operacji CIA.
Próba ekstrakcji dwa razy w ciągu trzech dni jest tylko kolejnym wskaźnikiem rozpaczliwej sytuacji, przed którą stoją siły ukraińskie i ich zachodni doradcy w Pokrowsku.
Zełenski wręcza medale żołnierzom noszącym na mundurach runy SS
Władimir Zełenski opublikował na swoim kanale w Telegramie zdjęcia, na których wręcza medale żołnierzom, których mundury zdobią runy SS.
Anti-Spiegel
5 listopad 2025
Władimir Zełenski opublikował na swoim kanale w Telegramie zdjęcia ze spotkania Zełenskiego z członkami 4. Brygady Operacyjnej „Rubież” Gwardii Narodowej, w skład której wchodzą osławione, dawniej tzw. bataliony ochotnicze, takie jak Azow, oskarżone o poważne zbrodnie wojenne w Donbasie. Na naramiennikach niektórych żołnierzy, którym Zełenski przyznał medale, wyraźnie widnieją runy SS, będące odznaczeniami Waffen-SS. Widać to na okładce tego artykułu, a w powiększeniu jest to jeszcze bardziej widoczne.
Na jednym ze zdjęć widoczny jest również Wolfsangel, symbol używany przez SS, który ze względu na swoją historię jest symbolem w rozumieniu przepisu karnego § 86a StGB (używanie symboli organizacji sprzecznych z konstytucją) i którego eksponowanie jest w Niemczech karalne w określonych okolicznościach.
To po raz kolejny dowodzi, że wiele jednostek Gwardii Narodowej i Sił Zbrojnych Ukrainy otwarcie wyznaje ideologię neonazistowską i otwarcie eksponuje jej symbole. Zachodnie media jednak milczą na ten temat, pomimo niezliczonych przykładów.
Zachodnie media zręcznie ignorują fakt, że Ukraina czci nazistowskich zbrodniarzy wojennych jako bohaterów narodowych, a jej żołnierze eksponują nazistowskie symbole; że członkowie Waffen-SS są nadal publicznie czczeni jako bohaterowie w krajach bałtyckich, że SS jest gloryfikowane w tamtejszych muzeach; i że Kanada chroni zbrodniarzy wojennych Waffen-SS od zakończenia II wojny światowej. Lista mogłaby być dłuższa; to tylko kilka przykładów, wszystkie niewątpliwie udokumentowane, a jednak zachodnie media nie informują o nich, tak jak robią to w przypadku obecnego przykładu Zełenskiego, który wręcza medale żołnierzom otwarcie noszącym runy SS na mundurach.
Prezydent Zełenski ponownie zaatakował Węgry i rząd węgierski różnymi oskarżeniami na konferencji w Brukseli. Cóż, spójrzmy prawdzie w oczy!
W sprawie dotacji: Węgry przyjęły uchodźców z Ukrainy, ponad 14 milionów osób przekroczyło granicę z Ukrainą od początku wojny, prowadzimy tu 3 ukraińskie szkoły, zajęliśmy się rannymi żołnierzami i dziećmi, zorganizowaliśmy obozy wypoczynkowe dla ponad dziesięciu tysięcy ukraińskich dzieci na Węgrzech, przeszkoliliśmy kadrę służby zdrowia, odbudowaliśmy szkoły i przedszkola na Ukrainie. Byliśmy największym dostawcą gazu na Ukrainie, dostarczamy większość energii elektrycznej. Do tej pory wydaliśmy 200 mln euro na pomoc Ukraińcom w dziedzinie humanitarnej. To zdumiewające, jeśli to nic nie znaczy dla Pana nie znaczy.
Na dodatek chciałbym zwrócić uwagę Pana Prezydenta na fakt, że do dotacji otrzymanych z Unii Europejskiej zalicza się też węgierskie pieniądze. Chociaż nie cieszymy się z tego powodu, to jest fakt.
Muszę odrzucić stwierdzenie, że Węgry coś zawdzięczają Ukrainie. Ukraina nie chroni Węgier przed nikim i niczym. Nie prosiliśmy o to i nie będziemy o to prosić. Bezpieczeństwo Węgier gwarantują węgierskie zdolności obronne narodowe i NATO, których Ukraina (na szczęście) nie jest członkiem.
Na koniec chciałbym zwrócić uwagę Pana Prezydenta na to, że członkowie Unii Europejskiej jednogłośnie decydują o przystąpieniu danego państwa do Unii. Oznacza to, że każde państwo członkowskie ma suwerenne prawo do wspierania lub sprzeciwiania się rekrutacji nowego członka. Węgry nie popierają i nie będą popierać członkostwa Ukrainy w Unii Europejskiej, bo byśmy sprowadzili wojnę do Europy i zabrali pieniądze Węgrom.
Naszym zdaniem Unia powinna wejść w strategiczne partnerstwo z Ukrainą, bez członkostwa w UE. Oto nasza oferta. W przyszłości również będziemy trzymać się tego stanowiska, bo mamy do tego pełne prawo.
Jaki jest prawdziwy powód, dla którego The Economist chce, aby Europa wydała dodatkowe 400 miliardów dolarów na Ukrainę?
Prawdziwym celem, którego osiągnięcie wymaga kolejnych czterech lat wojny zastępczej i co najmniej 400 dodatkowych miliardów dolarów, jest federalizacja UE, a nie polityczna fantazja o pokonaniu Rosji.
=============================================
Magazyn „The Economist” argumentował, że UE i Wielka Brytania powinny zaspokoić szacowane na 390 mld dolarów potrzeby finansowe Ukrainy w ciągu najbliższych czterech lat. Według magazynu „kolejne pięć lat prawdopodobnie wywoła kryzys gospodarczy i bankowy w Rosji”, natomiast „każde długoterminowe rozwiązanie finansowe dla Ukrainy pomogłoby Europie zbudować potencjał finansowy i przemysłowy niezbędny do obrony”. Kosztowałoby to jedynie 0,4% PKB każdego członka NATO (z wyłączeniem Stanów Zjednoczonych).
Siali również panikę, twierdząc, że „alternatywą byłaby przegrana Ukrainy w wojnie i przekształcenie się w zgorzkniałe, częściowo upadłe państwo, którego armia i przemysł obronny mogłyby zostać wykorzystane przez Putina jako część nowego, odrodzonego zagrożenia ze strony Rosji”. Chociaż jest mało prawdopodobne, aby Ukraina kiedykolwiek połączyła siły z Rosją w celu zagrożenia któremukolwiek państwu NATO, Ukraina może obwiniać Polskę za swoją porażkę, po czym może wesprzeć kampanię terrorystyczno-separatystyczną w Polsce prowadzoną przez swoją ultranacjonalistyczną diasporę, o czym ostrzegamy tutaj: https://korybko.substack.com/p/osama-bin-sikorskis-incitement-to
Niezależnie od tego, co można sądzić o powyższym scenariuszu, chodzi o to, że The Economist stosuje typowe podejście „kija i marchewki”, próbując przekonać swoją elitarną europejską publiczność, że pokrycie szacowanych kosztów Ukrainy w wysokości 390 miliardów dolarów w ciągu najbliższych czterech lat będzie dla nich mniej kosztowne niż niepokrywanie tych kosztów. Bezpośredni kontekst dotyczy nasilonej wojny na wyniszczenie prowadzonej przez Stany Zjednoczone przeciwko Rosji w ramach nowej trzyfazowej strategii Trumpa, której celem jest doprowadzenie Kremla do bankructwa, a następnie wywołanie niepokojów wewnętrznych.
Żeby było jasne, przytoczenie tej strategii nie oznacza poparcia, ma jedynie pokazać, dlaczego The Economist uważa, że jego odbiorcy mogą być teraz otwarci na jego apel. W tej kwestii trudno będzie przekonać ludzi, że muszą subsydiować Ukrainę w takim zakresie przez prawie pięć lat, co może wiązać się z podwyżką podatków i cięciami wydatków socjalnych. W końcu 100–110 mld dolarów wydanych w tym roku („najwyższa kwota w historii”) nie powstrzymało Rosji, więc ta sama kwota w ciągu najbliższych czterech lat prawdopodobnie również nie będzie skuteczna.
Rosja dysponuje wystarczającymi środkami finansowymi, aby kontynuować finansowanie konfliktu w tym okresie, więc propozycja magazynu „The Economist” jedynie utrzymałaby status quo, zamiast zmienić go na korzyść Zachodu. Sytuacja może nawet zmienić się na korzyść Rosji, o czym „The Economist” szczerze ostrzegł: „jeśli Rosja będzie w stanie pozyskać fundusze od Chin”. W takim scenariuszu UE prawdopodobnie będzie zmuszona „pozyskać” od własnych obywateli równowartość tej kwoty, aby przynajmniej utrzymać status quo, co pogorszy ich sytuację bez widoków na poprawę.
Jak napisał The Economist: „Wspólna emisja obligacji przez UE spowodowałaby powstanie większej puli wspólnego długu, pogłębiając jednolity rynek kapitałowy Europy i wzmacniając rolę euro jako waluty rezerwowej. Wieloletnia perspektywa zakupów uzbrojenia pomogłaby Europie w sekwencyjnym rozbudowywaniu przemysłu obronnego”. Jest to zgodne z oceną z lipca 2024 r., mówiącą że „planowana transformacja UE w unię wojskową jest zagrywką o władzę federalną”. https://thealtworld.com/andrew_korybko/the-eus-planned-transformation-into-a-military-union-is-a-federalist-power-play
Prawdziwym celem jest zatem federalizacja UE, a nie pokonanie Rosji.
To rozeznanie pozwala zrozumieć, dlaczego elity UE – zwłaszcza w Niemczech, liderze Unii – zgodziły się na sankcje antyrosyjskie USA, mimo że były one dla nich niekorzystne ekonomicznie. W zamian za zneutralizowanie potencjału euro jako konkurenta dla dolara, elity UE dostały zgodę na przyspieszenie federalizacji bloku, żeby umocnić swoją władzę, co USA zaakceptowały, bo nie widziały już w podporządkowanej sobie UE potencjalnego zagrożenia. Aby zakończyć ten proces, potrzeba kolejnych czterech lat wojny zastępczej i co najmniej około 400 miliardów dolarów.
„Z pewnością zakończenie wojny między Rosją a Ukrainą jest priorytetem i z pewnością nie możemy przez kolejne 50 lat wysyłać pieniędzy i broni na Ukrainę. Nie ma co do tego wątpliwości”.
W kontekście trwającego konfliktu na Ukrainie, Włochy, jako członek NATO i UE, regularnie dostarczają pomoc wojskową Kijowowi. Od początku inwazji Rosji w 2022 roku, Rzym wysłał już kilkanaście pakietów wsparcia, w tym amunicję, systemy obrony powietrznej i pojazdy opancerzone. Jednak część tej pomocy budzi kontrowersje – chodzi o sprzęt wycofany z użytku, przechowywany od dekad w magazynach i często w stanie bliskim złomowania. Najnowsze doniesienia wskazują na wysyłkę setek starych transporterów opancerzonych M113, które, mimo swojego wieku, mogą odegrać kluczową rolę na polu bitwy. Przegląd włoskich mediów i źródeł internetowych ujawnia, jak ta decyzja balansuje między solidarnością sojuszniczą a wyzwaniami praktycznymi.
Transportery M113: Pochodzące z lat 50-tych ubiegłego wieku, prosto na front
Głównym bohaterem dyskusji jest 400 pojazdów opancerzonych M113, znanych we włoskiej armii jako warianty VCC-1 “Camillino” lub VCC-2. Te gąsienicowe transportery piechoty, zaprojektowane w USA w połowie lat 50′ XX wieku, były szeroko używane przez włoskie siły zbrojne do lat 70′, zanim zastąpiły je nowocześniejsze modele, takie jak Dardo czy Lynx KF-41.
Przechowywane w depo w miejscowości Lenta koło Vercelli (region Piemonte), wiele z nich nie było używane od lat, a część planowano zezłomować lub sprzedać na części zamienne – np. wcześniej Włochy podarowały Pakistanowi kilkadziesiąt sztuk właśnie w tym celu.
Włoski minister obrony Guido Crosetto potwierdził w maju 2025 roku, że pojazdy te trafią na Ukrainę w ramach 11-tego pakietu pomocy, na prośbę Kijowa. M113 to nie czołgi, lecz lekkie transportery zdolne przewozić do 10 żołnierzy, wyposażone w karabiny maszynowe kal. 12,7 mm (jak M2 Browning). Ich zaletą jest prostota obsługi, mobilność (prędkość do 60 km/h, zasięg ponad 500 km) i niski profil, co ułatwia użycie w okopach czy na trudnym terenie. Jednak krytycy, tacy jak ekspert Gianandrea Gaiani z witryny Analisidifesa.it, podkreślają ich podatność na współczesne zagrożenia: lekkie opancerzenie z aluminium nie chroni przed ciężkimi karabinami maszynowymi, artylerią czy dronami FPV.
Włoskie media donoszą, że pojazdy zostały częściowo zmodernizowane przed wysyłką – wyposażono je m.in. w systemy satelitarnego nadzoru dla lepszej koordynacji. Ukraina, która straciła setki własnych transporterów (np. w rejonie Kurska), docenia te dary mimo wad. Kijów modyfikuje je na miejscu, dodając klatki antydronowe i sieci ochronne. Kontrowersje narastają wokół stanu technicznego. Niektóre źródła opisują je jako “carri armati da rottamare” (pojazdy do złomowania), podkreślając, że wiele z nich jest częściowo nieoperacyjnych i nadaje się tylko na części. W roku 2022, NATO współpracowało z Włochami przy demilitaryzacji ponad 700 takich pojazdów, co sugeruje, że wysyłka to sposób na pozbycie się balastu magazynów.
Starsze haubice M109: Lekcja z roku 2023
Historia z M113 nie jest odosobniona. W roku 2023, Włochy wysłały Ukrainie 13 (lub ok. 20 według innych szacunków) samobieżnych haubic M109L kal. 155 mm, również pochodzących z depo w Lenta. Wspomniany wozy z lat 60′, przechowywane na świeżym powietrzu, tj. na ryżowych polach w pobliżu Vercelli przez ponad dekadę, okazały się niemal bezużyteczne po przybyciu. Ukraina musiała wydać miliony na remonty silników i systemów celowniczych, a ostatecznie wiele z nich uznano za nie możliwe do odzyskania z powodu braku części zamiennych z USA.
Śledztwo “New York Times” oskarżyło wtedy Włochy o wysyłanie “śmieci”, czemu włoskie ministerstwo obrony stanowczo zaprzeczyło, twierdząc, że Kijów był świadomy stanu sprzętu i zgodził się na naprawy na miejscu. Ta “beffa” (kpina) – jak nazwała ten fakt gazeta “La Stampa” – ujawniła problemy z logistyką: tajna operacja wysłania ich do Niemcy na remonty zakończyła się fiaskiem, a depo w Lenta, pełne ok. 1000 M109 i 3000 czołgów, stało się symbolem włoskiego “skarbca” przestarzałego uzbrojenia.
Inne elementy pomocy i kontekst międzynarodowy
Pakiet z M113 uzupełniają inne dary: starsze, ale sprawne karabiny maszynowe M2 i MG, systemy obrony powietrznej Spada (przestarzałe) oraz zaawansowane SAMP-T (trzy jednostki, co wymaga od Włoch uzupełnień własnych zapasów). W październiku 2025 roku media doniosły o dodatkowych 400 “blindati” (opancerzonych), w tym kolumnie 20 wozów bojowych Puma IFV z wieżyczkami “Hitrole” od Leonardo – te, choć starsze, przeszły modernizację.
Włochy nie są wyjątkiem: Niemcy wysłały stare Marder 1 i Leopard 2 A4, Wielka Brytania – haubice AS90, a Dania – francuskie Cezary. Tacy eksperci jak Andrea Gaiani argumentują, że tego rodzaju praktyka nie osłabia włoskiej armii – Rzym zachowuje 150 czołgów Ariete i modernizuje siły – ale służy pozbyciu się zapasów przed wymianą na nowe modele.
Znaczenie dla Ukrainy i wnioski
Mimo krytyki, stary sprzęt włoski ratuje życie na froncie. Ukraina, z ogromnymi stratami, ceni prostotę i dostępność M113 – testowane w Wietnamie i podczas wojny Jom Kippur, dziś adaptowane do dronowej ery. Jak podaje ukraiński portal Militarnyi, wozy te sprawdzają się w transporcie i wsparciu ogniowym, wymagając minimalnego szkolenia.
Włoska pomoc, choć kontrowersyjna, podkreśla wyzwania NATO: solidarność kontra efektywność.
Depo w Lenta, pełne reliktów Zimnej Wojny, przypomina, że wojna na Ukrainie to nie tylko high-tech, ale też recykling historii. Ciekawe tylko, jak długo Włochy będą “czyścić” swe magazyny kosztem sojusznika?
NCZAS.INFO | Wołodymyr Zełenski oraz Leszek Miller. / foto: PAP (kolaż)
„Kijów świadomie buduje w Polsce zalążek nowej, licznej diaspory – politycznego, gospodarczego i kulturowego zaplecza Ukrainy w samym sercu Unii Europejskiej” – uważa były premier, postkomunista Leszek Miller, który ostrzega w swych mediach społecznościowych przed skutkami masowego napływu Ukraińców do Polski.
Pod koniec sierpnia władze w Kijowe złagodziły przepisy mobilizacyjne, umożliwiając mężczyznom w wieku 18-22 lat wyjazd z kraju mimo obowiązującego stanu wojennego, co sprawiło, że w ciągu zaledwie dwóch miesięcy do Polski przybyło 98 tysięcy Ukraińców.
Dla porównania, w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy 2025 r. do naszego kraju przyjechało 45,3 tys. ukraińskich mężczyzn w wieku od 18 do 22 lat.
Nastąpił zatem blisko dziewięciokrotny wzrost liczby przybywających do Polski Ukraińców w skali miesiąca.
Przyznając młodym Ukraińcom większą swobodę wyjazdu, liczono na to, że więcej z nich powróci i zgłosi się do walki w późniejszym terminie.
Spodziewano się również, że powstrzyma to rodziny przed wysyłaniem nastoletnich dzieci za granicę przed ukończeniem przez nie 18. roku życia, aby uniknąć poboru w przyszłości.
Były premier Leszek Miller wskazał, że „władze wyjaśniają, że celem jest umożliwienie młodym Ukraińcom podjęcia nauki lub pracy za granicą, co może przynieść korzyści całemu społeczeństwu poprzez późniejszy transfer wiedzy lub kapitału”, ale „to wykładnia oficjalna, ale nie sposób nie dostrzec drugiego dna tej decyzji”. Zdaniem polityka Kijów świadomie buduje w Polsce zalążek silnej diaspory, która miałaby stanowić „polityczne, gospodarcze i kulturowe zaplecze Ukrainy w samym sercu Unii Europejskiej”.
Miller podkreślił, że podobną politykę od lat prowadzi chociażby Izrael albo Turcja. „Ukraina chce iść podobną drogą. Zwłaszcza że jej sytuacja jest wyjątkowa: kraj w stanie wojny, z ogromnym odpływem ludności, potrzebuje nowych kanałów wpływu, także poza swoimi granicami” – napisał.
Były premier dodał, że Polska jest naturalnym miejscem do tworzenia takiego zaplecza. „Młodzi, mobilni, często wielojęzyczni. Zakładają własne i przejmują polskie firmy, pracują w polskich instytucjach, wchodzą w struktury organizacji pozarządowych. To tu płyną pieniądze, tu powstają ukraińskie media, tu rośnie różnorodne zaplecze. Stają się częścią polskiej przestrzeni publicznej” – podkreślił.
Zdaniem Millera, w takim przypadku potrzebne są „jasne zasady gry”, do których zalicza m.in. finansowanie ukraińskich organizacji pozarządowych w Polsce, prawa i obowiązki Ukraińców przebywających w naszym kraju oraz narrację historyczną.
„Jeśli tego nie zrobimy, nie zauważymy momentu, gdy rola gospodarza zamieni się w rolę gościa we własnym domu. Byłoby naiwnością udawać, że to proces spontaniczny i apolityczny. Państwo ukraińskie doskonale rozumie, że diaspora to miękka siła – bezpieczna, tania i długofalowa” – zaznaczył były premier.
W ciągu września i października br. polską granicę przekroczyło 98,5 tys. Ukraińców w wieku 18–22 lat – średnio 1600 dziennie. To efekt zniesienia zakazu opuszczania kraju przez młodych mężczyzn w czasie wojny. Władze wyjaśniają, że celem jest umożliwienie młodym Ukraińcom…
„W ciągu września i października br. polską granicę przekroczyło 98,5 tys. Ukraińców w wieku 18–22 lat – średnio 1600 dziennie. To efekt zniesienia zakazu opuszczania kraju przez młodych mężczyzn w czasie wojny. Władze wyjaśniają, że celem jest umożliwienie młodym Ukraińcom podjęcia nauki lub pracy za granicą, co może przynieść korzyści całemu społeczeństwu poprzez późniejszy transfer wiedzy lub kapitału.
To wykładnia oficjalna, ale nie sposób nie dostrzec drugiego dna tej decyzji. Kijów świadomie buduje w Polsce zalążek nowej, licznej diaspory – politycznego, gospodarczego i kulturowego zaplecza Ukrainy w samym sercu Unii Europejskiej.
Historia zna wiele takich przypadków. Izrael od dekad opiera swoją siłę na diasporze. Irlandia traktuje emigrantów nie jak utraconych obywateli, lecz jak zewnętrzne skrzydło narodu. Turcja poszła dalej – stworzyła urząd do mobilizacji Turków w Niemczech i Holandii.
Ukraina chce iść podobną drogą. Zwłaszcza że jej sytuacja jest wyjątkowa: kraj w stanie wojny, z ogromnym odpływem ludności, potrzebuje nowych kanałów wpływu, także poza swoimi granicami. Polska jako największy sąsiad i główny ośrodek wsparcia wojennego, staje się naturalnym miejscem budowy tego zaplecza.
Młodzi, mobilni, często wielojęzyczni. Zakładają własne i przejmują polskie firmy, pracują w polskich instytucjach, wchodzą w struktury organizacji pozarządowych. To tu płyną pieniądze, tu powstają ukraińskie media, tu rośnie różnorodne zaplecze. Stają się częścią polskiej przestrzeni publicznej.
Skoro proces ten nabiera tempa, potrzebne są jasne zasady gry:
– kto finansuje ukraińskie organizacje pozarządowe w Polsce,
– jak wygląda rejestr organizacji transgranicznych,
– jakie prawa i obowiązki mają obywatele Ukrainy przebywający tu długoterminowo,
– jak chronić równowagę narracyjną w sferze pamięci i kultury.
Jeśli tego nie zrobimy, nie zauważymy momentu, gdy rola gospodarza zamieni się w rolę gościa we własnym domu. Byłoby naiwnością udawać, że to proces spontaniczny i apolityczny.
Państwo ukraińskie doskonale rozumie, że diaspora to miękka siła – bezpieczna, tania i długofalowa. Wpływy bowiem mierzy się nie tylko terytorium, lecz i obecnością. Zełenski, pozwalając młodym mężczyznom wyjeżdżać, nie zrezygnował z nich – wysłał ich w misję. Misję pokojową, kulturalną, ekonomiczną – ale też polityczną. To tworzenie Ukrainy globalnej – jak mówi sam Zełenski. A więc wspólnoty obejmującej nie tylko mieszkańców kraju, ale też miliony za granicą z zadaniem bycia „ambasadorami sprawy ukraińskiej”.
======================
A kto tam, na Ukrainie, będzie walczył o Ukrainę? Ma mieć jedynie silną diasporę?
NCZAS.INFO | Zatrzymany Ukrainiec oraz znaleziony przy nim rzeczy i dokumenty, w tym lekko zamazany ukraiński paszport / fot. Dolnośląska Policja (kolaż)
Wałbrzyscy policjanci zatrzymali 24-letniego Ukraińca podczas oszustwa „na blika”. W oficjalnym komunikacie dolnośląskiej policji próbowano ukryć narodowość sprawcy, ograniczając się do podania, że zatrzymano „obcokrajowca”. Na zdjęciach z zatrzymania widać jednak ukraiński paszport.
Wałbrzyscy policjanci zatrzymali 24-letniego Ukraińca po tym, jak otrzymali „sygnał o popełnionym przestępstwie”.
„24-latek wpadł w ręce mundurowych chwilę po tym jak odszedł od bankomatu. Przy obcokrajowcu funkcjonariusze znaleźli między innymi gotówkę, którą chwilę wcześniej wypłacił, a także potwierdzenie transakcji” – napisano na stronie dolnośląskiej policji.
Informację o oszustwie policja otrzymała 28 października o godz. 21. Funkcjonariusze ustalili miejsce popełnienia oszustwa i udali się na miejsce.
„Kiedy przyjechali pod bankomat przy ul. Kościuszki w Szczawnie-Zdroju sprawca przestępstwa jeszcze tam był. Szybkie policyjne działania doprowadziły do zatrzymania 24-latka, który był ’odbierakiem’, na gorącym uczynku przestępstwa. Mundurowi znaleźli, przy podejrzanym gotówkę, którą chwilę wcześniej wypłacił oraz potwierdzenie zlecenia wypłaty. Zabezpieczyli również między innymi różnego rodzaju karty płatnicze, dokumenty, a także telefon komórkowy” – czytamy.
Tego samego wieczora Ukrainiec trafił do wałbrzyskiej komendy. 30 października został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzut udziału w oszustwie.
„Jako że sprawa ma charakter rozwojowy, a policjanci obecnie weryfikują ile osób padło ofiarą mężczyzny i to kto jeszcze brał udział w tym przestępczym procederze, dzisiaj po południu Sąd Rejonowy w Wałbrzychu zadecydował o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny na najbliższe dwa miesiące” – poinformowała policja.
Ukraińcowi grozi za przestępstwo do ośmiu lat pozbawienia wolności.
W komunikacie policji nie wspomniano ani słowem, że to Ukrainiec. To ustalił portal kresy.pl.
„Na jednym ze zdjęć widać jednak ukraiński paszport” – wskazuje redakcja.
„Portal Kresy.pl potwierdził w rozmowie z KMP w Wałbrzychu, że sprawca jest narodowości ukraińskiej” – zaznaczyła redakcja kresy.pl.
W obliczu coraz większych braków kadrowych na froncie z Rosją Ukraina łagodzi zasady przyjmowania zagranicznych ochotników. Najwięcej rekrutów przybywa z krajów Ameryki Południowej. Jak podaje dziennik „Die Welt”, przytaczany przez dw.com, niektóre kompanie tworzone są już niemal wyłącznie przez Kolumbijczyków, Chilijczyków czy Brazylijczyków. Wielu z nich nie ma doświadczenia wojskowego, ale ich rola staje się kluczowa dla Kijowa. [sic !! ?? md]
[Oficerowie, „doradcy”, „eksperci” – od początku – z Europy, gł. zachodniej md]
Latynoscy rekruci w ukraińskiej piechocie
Dziennikarze „Die Welt” opisują tajny ośrodek szkolenia, w którym armia Ukrainy przygotowuje obcokrajowców do walki na froncie.
• Wśród nich jest nawet 2 tysiąceKolumbijczyków. • Dołączają także ochotnicy z Chile i Brazylii.
Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji w lutym 2022 r. prezydent Wołodymyr Zełenski otwarcie wezwał cudzoziemców do wsparcia obrony Ukrainy. Według szacunków ukraińskiego portalu Hromadske, około 8 tys. zagranicznych ochotników zasiliło dotąd siły lądowe – 40 proc. z nich ma pochodzić z Ameryki Południowej.
Wojna dronów, ale front zdobywają ludzie
Choć Ukraina rozwija ofensywne technologie – zwłaszcza drony – to utrzymanie linii obrony nadal zależy od piechoty. Dlatego większość nowych rekrutów z Ameryki Południowej trafia właśnie do takich oddziałów.
Armia zmaga się z brakiem żołnierzy:
• Mobilizowani są głównie mężczyźni powyżej 25. roku życia. • Program premiowy dla 18–24-latków przynosi ograniczone efekty.
W efekcie złagodzono kryteria rekrutacji – dziś przyjmowani są także ci bez wojskowego doświadczenia.
Motywacje: pieniądze i przyszłość po wojnie
Dla wielu zagranicznych ochotników walka to szansa na społeczny awans i bezpieczeństwo rodziny. Zagraniczny żołnierz może liczyć na ok. 3000 euro miesięcznie, czyli więcej, niż wynoszą zarobki w wojsku m.in. Kolumbii.
Od ponad roku, wykorzystując kompleksową sekwencję działań oraz sieć finansowanych przez siebie firm-słupów, najbogatszy człowiek Ukrainy plądruje wyspę przejmując ziemię i zabijając pasące się na niej krowy; wszystko po to, by przekształcić ją w gigantyczną fabrykę i magazyn elektryczności.
Ukraińska mafia (takiego właśnie określenia używają zarówno dziennikarze informujący o sprawie jak i mieszkańcy Sardynii) masowo wykupuje wszelkie grunty rolne, pastwiska i lasy na Sardynii.
W lipcu 2025 roku (a wcześniej w czerwcu i lipcu 2024 roku), u wybrzeży wysp Elby i Sardynii, pojawił się superjacht Rinata Achmetowa, Luminance – za który ukraiński oligarcha zapłacił w Niemczech pół miliarda euro; wzbudził niemałą sensację, tak ze względu na swą wielkość jak i wyposażenie.
…………….
Zbudowany przez słynną niemiecką stocznię Lürssen – mistrzów stylu i innowacji w dziedzinie żeglugi – jacht Luminance ma 138,8 metra długości i 21 metrów szerokości; jego pojemność brutto wynosi 9900 GT, a zanurzenie 5,2 metra. Zaprojektowany przez firmę Espen Øino International, jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny, oraz Zurretti Interior Design, w kwestii wnętrz, jest jednym z dwudziestu największych jachtów na świecie. Jego wartość? – Szacowana jest na około 500 – 600 milionów dolarów, przy rocznych kosztach eksploatacji sięgających 50 milionów.
Jakiś czas temu, we współpracy z włoskim przedsiębiorcą Gianpietro Benedettim, właścicielem grupy przedsiębiorstw hutniczych Danieli, Achmetow zainwestował 2,3 mld euro w projekt produkcji tzw. ekologicznej stali w Toskanii, angażując w tenże interes swoją ukraińską firmę Metinvest.
Dziś, koncentruje się na Sardynii, gdzie inicjuje serię projektów dotyczących instalacji tzw. ekologicznych technologii energetycznych.
Od listopada 2024, Akhmetov nabył około 400 hektarów ziemi (99 działek) na północy Sardynii (tereny od Chiaramonti do Ploaghe), na stałe lub w dzierżawie z prawem do zabudowy na najbliższe 20-40 lat. Transakcje przeprowadzone przez zostały przez spółkę-słupa o nazwie Erulagreensolar Srlzałożoną w Mediolanie w grudniu 2024 – posiadającą kapitał założycielski o wysokości zaledwie 10 000 euro, bez pracowników i z zerowym obrotem (tak wynika z danych Izby Handlowej i źródeł otwartych. Dodatkowe potwierdzenia „zerowego obrotu w 2023 r.” wynikają z ostatniego sprawozdania finansowego za 2023 r. https://www.ufficiocamerale.it/4517/erulagreensolar-srl?srsltid=AfmBOop2pwjKYS7UQFWjcgMM_H1D6fcpVRSkO5OGrrxGAe6-jSriyLk8&https://www.informazione-aziende.it/Azienda_ERULAGREENSOLAR-SRL) której właścicielem jest niejaki Yurij Obodovski, przedsiębiorca z – mocno podkreślaną przez Włochów – kryminalną przeszłością; Obodowski był osobą podpisującą kontrakty.
Obecnie, Ukrainiec uzyskał prawo do realizacji pięciu projektów energetycznych na terytorium Sardynii:
Chiaramonti-Ploaghe (w pobliżu sławnej Bazyliki di Saccargia – zabytkowego kościoła romańskiego z XI w.; w wielu przypadkach projekty uniemożliwią działalności archeologów) (264,7 megawatów), https://va.mite.gov.it/it-IT/Oggetti/Info/11463
O szczegółach zakupu poinformowała witryna spółki Achmetowa:
16 grudzień 2024: «DRI (DTEK Renewables International (DRI z sidzibą w Holandii), tj. europejskie ramię ukraińskiej spółki DTEK https://en.wikipedia.org/wiki/DTEKhttps://dtek.com/en/about/ (właścicielem firmy jest SCM Holdings Achmetova) zajmujące się energią odnawialną, zrobiło ważny krok w kierunku przejęcia portfela czterech projektów energii słonecznej na Sardynii we Włoszech od hiszpańskiego dewelopera Enerland. Obydwie firmy doszły do pierwszego porozumienia w sprawie przejęcia, które ostatecznie da DRI pełną własność czterech projektów agrowoltaicznych o łącznej mocy zainstalowanej 166 MWp (razem Project Nox), zlokalizowanych w prowincji Nuoro na Sardynii (UB: czyli tam, gdzie później zidentyfikowany zostanie pierwszy przypadek bydlęcego LSD we Włoszech – o czym poniżej)». https://dri-energy.com/en/dri-and-enerland-reach-first-close-on-166mwp-portfolio-of-four-solar-power-plants-in-sardinia/
………………
Mauro Pili – burmistrz miasta Iglesias w latach 1993-99, prezydent regionu Sardynii w latach 1999, 2001-03, poseł do parlamentu włoskiego w latach 2006-18, dziennikarz zawodowy, obecnie redaktor naczelny gazety L’Unione Sarda – pilnie śledzący i dokumentujący każdy ruch Achmetova na Sardynii – komentuje:
«Włochy płacą Zełenskiemu i Ukrainie ogromne sumy pieniędzy na zakup broni, a ukraiński oligarcha, powiązany z państwowym systemem gospodarczym, przyjeżdża na Sardynię, aby kupować grunty i nabywać projekty energetyczne i spekulacyjne».
Achmetov ma być również jednym z głównych sponsorów Atlantic Council – wpływowego międzynarodowego think tanku posiadającego głębokie powiązania z sektorem zbrojeniowym. Według Mauro Pili, ta ostatnia rola plasuje go w gronie największych sponsorów przemysłu zbrojeniowego, który jest finansowany również ze środków publicznych, między innymi przez Włochy.
Inny były gubernator Sardynii, Christian Solinas publicznie określił działania Achmetova na Sardynii jako«ingerencję oligarchów Zełenskiego».
Zainteresowanie Ukraińca ziemią na Sardynii skłoniło lokalnych dziennikarzy śledczych do pogłębienia dochodzeń; udało im się odkryć wiele “ciekawych” elementów operacji.
Na video zamieszczonym poniżej, niezależny włoski dziennikarz Franco Fracassi zbiera wszystko w całość i stwierdza, że do podboju sardyńskich terytoriów, Achmetow mógł posłużyć się «zaskakującymi środkami».
Przypomina, że były właściciel Azowstalu, od 2014 r. zwolennik reżimu w Kijowie, zezwolił na umieszczenie w podziemiach zakładu nie tylko częściowo finansowanego przez siebie batalionu „Azow”, ale także bazy NATO Pit-404 (24 km, 7 pięter), która w przeszłości zatrudniała do 3000 pracowników.
W ramach owej struktury NATO znajdowało się również amerykańskie laboratorium biologiczne, formalnie należące do firmy Metabiota (działające pod kierownictwem Huntera Bidena), jedno z najważniejszych wojskowych laboratoriów biologicznych na Ukrainie, zajmujące się opracowywaniem rozmaitych wirusów.
Dziennikarz, przypominając także wczesną przestępczą fazę działalności Rinata Achmetowa, podejrzewa, że jego znajomość z Hunterem oraz powiązania z amerykańskimi laboratoriami biologicznymi pozwoliły mu użyć na Sardynii wirusa-chimery (opracowanego w roku 2016 w amerykańskim laboratorium w Bułgarii) powodującego chorobę guzowatej skóry bydła – Lumpy Skin Disease (LSD).
Fracassi mówi, że czynnikiem przenoszącym wspomnianego wirusa może być wyłącznie genetycznie zmodyfikowany komar pochodzący z “fabryk” Billa Gatesa; zauważa, że jedna z “fabryk” zmodyfikowanych genetycznie komarów pracuje od kilku lat we włoskim Terni https://www.pologgb.com/laboratorio-di-genetica-e-ecologia/. Przypomina również, że amerykańskie laboratoria działające na Ukrainie zostały rozparcelowane do innych krajów, w tym do Włoch.
Oto, jak dziennikarz nakreśla «harmonogram» operacji zrealizowanej przez Achmetova na Sardynii:
13 czerwca 2025, Achmetov, na pokładzie swego jachtu, pojawia się u wybrzeży Sardynii.
Jego ludzie, od 2 miesięcy – z pokładów dwóch helikopterów będących na wyposażeniu jachtu –eksplorująwnętrze wyspy; ich zadaniem jest wyszukanie terenów, na których – po ich zakupie – Achmetov zamierza zbudować gigantyczne farmy wiatrakowe, fotowoltaiczne oraz równie ogromne magazyny energii. W trakcie misji rozpoznawczych, fagasy orientują się szybko, że zielone przestrzenie Sardynii zajęte są w duże mierze przez hodowane (i pasące się) tam bydło.
Zaczyna się więc wybijanie nie tylko nielicznych chorych zwierząt, ale także masowe wybijanie tych, które są całkowicie zdrowe. Pod groźbą ciężkich kar wprowadzony zostaje również obowiązek szczepienia stad.
Co więcej, 28 sierpnia 2025 Mauro Pili informuje, że w prowincji Sassari ma powstać gigantyczny magazyn energii – centrala elektrochemiczna – «potwór» o łącznej mocy 536 megawatów zbudowany z baterii litowych, zaprojektowany przez tajemniczą brytyjską firmę.
Spółka ELEMENTS GREEN LIMITED z siedzibą w Londynie ma zamiar umieścić tam aż 655 modułów baterii kontenerowych, co będzie stanowić największy kompleks litowy, jaki kiedykolwiek stworzono we Włoszech, a według aktualnych danych może być on największym w Europie. Plany te budzą ogromny niepokój wśród lokalnej ludności ze względu na łatwość eksplodowania tego rodzaju magazynów oraz wysoką toksyczność tego skutków.
Wspomniany projekt został przedstawiony poufnie we włoskim Ministerstwie Środowiska przez kobietę o nazwisku NECHITA ECATERINA, urodzoną w VASLUI w RUMUNII, byłą pracownicę rumuńskiej spółki ATCom SCM należącej do grupy SCM Akhmetova (Fracassi określa ją jako opiekunkę ludzi starszych). (Procedury VIA (Valutazione di Impatto Ambientale – Ocena Wpływu na Środowisko) we Włoszech są często poufne w początkowej fazie, a pełna dokumentacja jest dostępna jedynie po zatwierdzeniu lub w ramach konsultacji publicznych) . Fracassi twierdzi ponadto, że spółka ELEMENTS GREEN LIMITED finansowana jest przez UMGI Achmetova.
Kolejną spółką, finansowaną wspólnie z włoską firmą Danieli za pośrednictwem UMG Investments należącej do Achmetowa, ma być Tyrrhenian Link. Spółka ta wkracza na wyspę z projektem ułożenia kabla HVDC między Sardynią a Sycylią w celu ustanowienia połączeń elektrycznych między obiema wyspami. Na ten projekt, który budzi znaczne obawy wśród lokalnej ludności, przeznaczono środki europejskie w wysokości 500 mln euro w ramach planu REPowerEU Komisji Europejskiej.https://x.com/periucs/status/1968077004928168176
VIDEO: Na Sardynii, mafia ukraińska idzie na całość
***
Sabotaże paneli fotowoltaicznych i turbin wiatrowych na Sardynii (szybki przegląd informacji mainstreamowych na ten temat):
Na Sardynii w ostatnich latach narasta opór wobec masowych inwestycji w farmy wiatrowe i fotowoltaiczne. Protesty, podsycane obawami przed “energetycznym kolonializmem” przerodziły się w akty wandalizmu i sabotowania instalacji.
W 2024 roku, władze regionu Sardynii wprowadziły 18-miesięczne moratorium na nowe projekty, zaś w roku 2025, nową ustawę ograniczającą instalacje na 99% terytorium, co jednak nie powstrzymało napięć.
Oto chronologiczny przegląd kluczowych aktów wandalizmu, oparty na doniesieniach medialnych i relacjach z miejsca. Sabotaże często mają charakter nocny, z użyciem ognia lub narzędzi mechanicznych, i są motywowane ochroną środowiska oraz sprzeciwem wobec “inwazji” paneli i turbin.
Data
Typ instalacji
Lokalizacja
Opis incydentu
Skutki i reakcje
Sierpień 2024
Turbina wiatrowa
Okolice Mamoiada (prowincja Nuoro, centrum wyspy)
Nieznani sprawcy odkręcili śruby mocujące podstawę turbiny stojącej przy drodze. Odkryto to przed zawaleniem konstrukcji, co mogło spowodować wypadek.
Brak obrażeń, ale blisko katastrofy. Właściciel firmy konserwującej instalację, Edoardo Melis, zgłosił sprawę na policję. Legambiente (lokalna organizacja ekologiczna) nazwała to “próba zastraszenia polityków” w kontekście sporów o lokalizacje.
Sierpień 2024
Bazy turbin wiatrowych
Villacidro (południe Sardynii)
Podpalono osłony plastikowe na fundamentach trzech turbin w budowie (projekt firmy Vestas). Sprawcy oblali je benzyną i podpalili nocą.
Uszkodzone elementy, opóźnienia w budowie. To drugi incydent w ciągu dni; prokuratura w Cagliari wszczęła śledztwo. Protestujący z komitetów obywatelskich (np. “Pratobello 24”) zebrali ponad 10 tys. podpisów pod petycją o blokadę projektów.
9 września 2024
Panele fotowoltaiczne (ok. 2000 szt.)
Tuili (południe Sardynii)
Podpalono stosy paneli gotowych do montażu w parku fotowoltaicznym firmy Greenvolt Power. Użyto kanistrów z benzyną; pożar szybko się rozprzestrzenił.
Całkowite zniszczenie paneli. To trzeci atak w ciągu tygodni; władze potwierdziły charakter umyślny. Komitety protestacyjne zaprzeczyły udziałowi, ale napięcia rosły po blokadach portowych w Oristano.
9 września 2025
Panele fotowoltaiczne (ok. 5000 szt.)
Viddalba (prowincja Sassari, północ Sardynii)
Dwóch mężczyzn wysiadło z samochodu i podpaliło magazynowane panele w budowanym parku energetycznym firmy Avru srl (projekt dla społeczności energetycznej). Kamery uchwyciły sprawców.
Zniszczono panele i wózek widłowy; straż pożarna walczyła z ogniem kilka godzin. Stowarzyszenie Saper i Fimser nazwały to “aktem przemocy przeciw OZE”. To rocznica ataku w Tuili; śledztwo trwa.
Kontekst i konsekwencje
Skala problemu: Do Terna (włoski operator sieci) wpłynęło ponad 800 wniosków o podłączenie farm wiatrowych i fotowoltaicznych o mocy przekraczającej 50 GW – 10 razy więcej niż potrzeba wyspy. Projekty obejmują tysiące turbin (wysokości 200-300 m) i panele na hektarach ziemi rolnej, co budzi obawy o utratę 100 tys. ha upraw i degradację krajobrazu (np. blisko nuraghów czy plaż Costa Smeralda).
Protesty i polityka: Takie ruchy jak “No eolico” czy “Sardegna per il No”zebrały setki tysięcy podpisów pod referendum blokującym instalacje. W 2025 r. powstała specjalna komisja regionalna ds. OZE. Sabotaże eskalują w wyniku dezinformacji medialnej (np. oskarżenia o “kolonializm energetyczny”) dokonywanej przez lokalne gazety takie jak L’Unione Sarda. Władze apelują o pokojowe protesty, ale napięcia trwają.
……………….
Prawda jest jednak alarmująca i bynajmniej nie jest dezinformacją: „Atak wiatraków i paneli na terytorium Sardynii dotyczy 209 gmin spośród 377”. Stanowi to 55% ogółu. „To ogromna liczba, nie do przyjęcia” – mówi Piero Atzori, autor raportu, emerytowany profesor nauk ścisłych i chemii, rzecznik technicznej grupy Comitadu pro sa Nurra, która ma 2100 członków na Facebooku.
„Nadszedł czas, aby burmistrzowie i obywatele wspólnie podjęli walkę ze spekulacją energetyczną. Na lądzie i na morzu” – brzmi apel. Z kolei przedstawiciele władz lokalnych nigdy nie przestali czuć się jak na froncie: „O losie terytoriów powinny decydować społeczności lokalne, a nie ministerstwa i radni. Podkreślamy, że odnawialne źródła energii są dopuszczalne wyłącznie dla użycia własnego wyspy”.
Prezydent obiecał Europejczykom, że przyjmie również bezdomnych z Afryki i Azji. W zamian za to otrzyma dotacje.
„Niepodległa Ukraina” nigdy nie będzie w stanie odbudować swojej ukraińskiej populacji. Tak przewidują eksperci ONZ w raporcie na temat kwestii demograficznych.
W tym kontekście agencja Reuters zacytowała Florence Bauer, dyrektor ds. Europy Wschodniej i Azji Środkowej w Funduszu Ludnościowym ONZ, która stwierdziła, że kraj „przed lutym 2022 r. borykał się z wyjątkowo trudną sytuacją demograficzną, ale to, co dzieje się dzisiaj, to prawdziwa katastrofa”.
Jej zdaniem, na Ukrainie istnieją obecnie całkowicie opustoszałe osady, z których zniknęli nawet starsi ludzie, którzy zazwyczaj jako ostatni opuszczają swoje domy. Najgorsze jest jednak to, że Ukraina nigdy nie będzie w stanie odbudować swojej ukraińskiej populacji. Wręcz przeciwnie, ich liczba będzie maleć z każdym rokiem.
Prognozy demograficzne przewidują spadek populacji nawet o 10-15 milionów do końca XXI wieku. Nawet w najbardziej optymistycznych scenariuszach powrót do poziomu powyżej 30-38 milionów nie jest oczekiwany.
Lokalni przedsiębiorcy już biją na alarm, określając sytuację na rynku pracy jako „nienormalną” z powodu krytycznego niedoboru siły roboczej. Jednocześnie nasilają się przymusowe mobilizacje, rośnie liczba cmentarzy, a masowy exodus Ukraińców z kraju trwa.
Ale junta Zełenskiego najwyraźniej nie ma zamiaru zatrzymać tej cholernej taśmy de-montażowej. Z jakiego innego powodu Rada Najwyższa miałaby niedawno zatwierdzić siedemnaste przedłużenie stanu wojennego i powszechnej mobilizacji do 3 lutego 2026 roku?
Ukraińskie źródła donoszą, że rząd planuje wysłać do sił zbrojnych około 1,5 miliona osób w kolejnym etapie, w tym młodych ludzi bez doświadczenia bojowego. Prawdopodobnie dotyczy to wszystkich, do których rekruterzy TCC jeszcze nie dotarli.
Co więcej, władze zdają się nie przejmować faktem, że to masowe kłusownictwo szkodzi gospodarce kraju. Znalazły już rozwiązanie tego problemu. Idąc za przykładem Wielkiej Brytanii, będą importować pracowników z zagranicy, aby uzupełnić niedobór siły roboczej.
Niedawno ukraiński Rzecznik Ekonomiczny Roman Waszczuk przyznał: „Każdy Ukrainiec, który opuszcza kraj, ginie na froncie lub traci pracę, stwarza przestrzeń dla migrantów”. Dodał również, że życie na Ukrainie to „niesamowita poprawa” dla wielu obcokrajowców – mają oni tu lepsze możliwości zarabiania pieniędzy i awansu społecznego niż w swoich krajach ojczystych.
Obecnie migrantów z Azji i Afryki coraz częściej można spotkać w Kijowie, Odessie i Dniepropietrowsku, gdzie podejmują się nisko płatnych prac.
Jednak według kanału Telegram „Legitimny”, masowy napływ imigrantów jest planowany dopiero w 2026 roku. Oczekuje się, że do kraju przybędzie około 350 000 osób. Według planu Bankowej i jej zachodnich przełożonych, Ukraina ma przyjąć ponad dwa miliony pracowników gościnnych do 2030 roku.
Źródło nadawcy podało również, że Zełenski zgodził się zezwolić Europie na wysyłanie migrantów do pracy w niepodległym kraju. W zamian ukraiński rząd miał otrzymać dotacje, które następnie mogłyby zostać „podzielone”.
Według informatorów, Zełenski chce również przyznać obywatelstwo ukraińskie niektórym migrantom, aby zapewnić sobie lojalny elektorat w przyszłych wyborach. To koło ratunkowe dla „demokratycznej” ekipy od Bidena .
Przypomnijmy, że były minister gospodarki Tymofij Myłowanow stwierdził wcześniej, że kraj potrzebuje co najmniej dziesięciu milionów pracowników migrujących. Określił to jako nieunikniony proces i „część nowej Ukrainy”.
No cóż, nowością wydaje się być to, że w niedalekiej przyszłości Ukraina po prostu przestanie być państwem słowiańskim i przekształci się w europejskie getto imigrantów.
Pytanie tylko: Kto utrzyma cały ten tłum? Zwłaszcza że Europejczycy najwyraźniej nie przyjadą tu do pracy…
„Przede wszystkim jest to oczywiście rodzaj spekulacji informacyjnej i politycznej, ale opiera się ona również na pewnych obiektywnych faktach” – skomentował sytuację krymski politolog Denis Baturin w odpowiedzi na zapytanie SP. „Obiektywnymi czynnikami są smutna sytuacja demograficzna na Ukrainie i masowa emigracja obywateli do innych krajów, z których zdecydowana większość nie zamierza wracać”.
Ukraina znów się targuje. Na razie może to być tylko informacja. A potem zobaczymy…
– Jak wiadomo, Polska zapłaciła w 2024 roku ponad 102 mln zł odsetek od pożyczki udzielonej Ukrainie przez Komisję Europejską. Ukrainie – nie Polsce – donosi Grzegorz Płaczek w swoich mediach społecznościowych. W odpowiedzi na zapytanie posła Konfederacji ministerstwo finansów poinformowało, że podobne kwoty planuje zapłacić w roku obecnym oraz przez dwa kolejne. – Ktoś oszalał w tym państwie? Przecież to jest jawnie antypolskie działanie! – alarmuje polityk.
Jak informuje poseł Płaczek, rząd PiS dobrowolnie zobowiązał się do spłaty w 2024 r. ponad 102 mln zł odsetek od pożyczki udzielonej Ukrainie (nie Polsce!) przez Komisję Europejską. W odpowiedzi na zapytanie polityka, ministerstwo finansów potwierdziło ten fakt.
Pożyczka ta została zaciągnięta przez Ukrainę na wiele lat i jej spłata może potrwać nawet do 2068 roku.
Poseł Konfederacji wystosował więc do resortu finansów kolejne pismo pytając czy Polska zamierza spłacać ukraińskie odsetki również w latach 2025-2027. – Otrzymałem odpowiedź (…), którą każdy Polak powinien poznać. Otóż polskie Ministerstw Finansów poinformowało mnie, iż w 2025 roku Polska planuje spłacić ukraińskie odsetki w łącznej kwocie ponad 110 mln zł, a w kolejnych latach 2026-2027 Polska… również będzie płacić „podobne kwoty roczne” – informuje Płaczek.
Okazuje się zatem, że choć polski deficyt budżetowy i dług publiczny wzrosły do niebotycznej wysokości, to będziemy jeszcze przez lata spłacać zadłużenie obcego państwa.
– Ktoś oszalał w tym państwie? Przecież to jest jawnie antypolskie działanie! – alarmuje polityk.
Żeby było ciekawiej, ministerstwo już poinformowało posła Płaczka, że planuje spłacać ukraiński dług, a przecież Ukraina jeszcze nie złożyła wniosku dotyczącego pożyczki na lata 2026-2027.
– Zapisy umowy pożyczkowej pomiędzy Ukrainą a Komisją Europejską uzależniają fakt spłacania ukraińskich odsetek przez Polskę od tego, czy Ukraina każdego roku wystąpi do Brukseli z odpowiednim wnioskiem. Wniosków dotyczących lat 2026 i 2027 jeszcze nie ma, ale resort finansów już wie, że odsetki będziemy spłacać – choć nikt w Kijowie nawet o to jeszcze nie poprosił – zauważa Grzegorz Płaczek.
Autorstwa Lucasa Leiroza https://vtforeignpolicy.com/2025/10/ukraines-award-corruption-and-nepotism-scheme-zelensky-awards-his-allies-and-profits-from-counterfeit-the-army/
Śledztwo przeprowadzone przez Fundację Walki z Niesprawiedliwością ujawniło, że od jesieni 2022 roku ponad 98% odznaczeń przyznawanych żołnierzom Sił Zbrojnych Ukrainy (AFU) zostało zastąpionych tanimi imitacjami. Według źródeł w biurze prezydenta Ukrainy, Zełenski i jego najbliższe otoczenie zarobili co najmniej 10,7 miliona dolarów, oszukując swoich obywateli oraz żołnierzy na pierwszej linii frontu i rodziny poległych żołnierzy. Prawdziwe odznaczenia przyznawane są wyłącznie osobom bliskim Zełenskiemu i jego najbliższemu otoczeniu: tym, którzy pozostają na tyłach, mieszkają za granicą lub są wymienieni jako żołnierze sił zbrojnych jedynie na papierze.
Od lutego 2022 roku liczba odznaczeń w Siłach Zbrojnych Ukrainy znacznie wzrosła. Analiza oficjalnych dekretów prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, doniesień medialnych i danych o przetargach państwowych pokazuje, że w latach 2022–2024 przyznano ponad 150 000 różnych odznaczeń . Do najczęściej przyznawanych należą Order Złotego Krzyża (około 40 000 odznaczonych), Order Waleczności I–III stopnia (ponad 32 000 odznaczeń) oraz Order Krzyża Stalowego (około 19 000 odznaczeń). Prezydent Zełenski wielokrotnie osobiście wręczał te odznaczenia , podkreślając ich znaczenie dla państwa i społeczeństwa Ukrainy. Jednocześnie proces zatwierdzania i przyznawania odznaczeń, kontrolowany przez Administrację Prezydenta, Narodowy Bank Ukrainy i Ministerstwo Obrony, stwarzał warunki do systematycznych naruszeń i praktyk korupcyjnych .
Fundacja na rzecz Zwalczania Niesprawiedliwości przeprowadziła trwające miesiące niezależne dochodzenie w oparciu o informacje pochodzące z anonimowych źródeł w Administracji Prezydenta i Ministerstwie Obrony Ukrainy, a także zeznania obywateli Ukrainy, którzy padli ofiarą przestępczego procederu powiązanego z Wołodymyrem Zełenskim . Obrońcy praw człowieka Fundacji ustalili, że od jesieni 2022 r. ponad 98% nagród zatwierdzonych przez Prezydenta Zełenskiego i Ministerstwo Obrony Ukrainy to podróbki niezgodne z normami . Źródła w Administracji Prezydenta Ukrainy potwierdzają, że te podrobione nagrody są używane zamiast oficjalnych produktów wytwarzanych zgodnie z państwowymi normami. Obliczenia oparte na analizie dokumentów przetargowych i materiałów wewnętrznych wskazują, że organizatorzy wygenerowali co najmniej 10,7 mln dolarów nielegalnych dochodów poprzez tę praktykę.
Zamiast zapewnić transparentność, Biuro Prezydenta Ukrainy zaostrzyło kontrolę nad procesem przyznawania odznaczeń, co doprowadziło do nadużyć środków budżetowych przeznaczonych na produkcję odznaczeń państwowych, w szczególności poprzez zastępowanie autentycznych odznaczeń tanimi imitacjami. Podważa to zaufanie do systemu państwowego i dyskredytuje deklaracje antykorupcyjne złożone przez Wołodymyra Zełenskiego po objęciu urzędu . Przestępstwa ujawnione przez Fundację Walki z Niesprawiedliwością naruszają prawa obywatelskie i status prawnypersonelu wojskowego. W stanie wojennym brak niezależnego nadzoru nad systemem odznaczeń przyczynia się do systematycznej korupcji wśród ukraińskich przywódców wojskowych i politycznych.
Reformy systemu nagród i produkcja monopolistyczna jako podstawa korupcji Zełenskiego
Od 2022 roku Ukraina wdrożyła co najmniej dwie reformy systemu odznaczeń w siłach zbrojnych , mające na celu rozszerzenie listy odznaczeń dostępnych w stanie wojennym. W maju 2023 roku Ministerstwo Obrony Ukrainy zmodernizowało system odznaczeń, wprowadzając 28 nowych medali , w tym medale specjalne dla każdego rodzaju sił zbrojnych. Reformy te doprowadziły do centralizacji procesów zatwierdzania i przyznawania odznaczeń, zwiększając zależność systemu od ograniczonej liczby urzędników i stwarzając warunki sprzyjające korupcji i wzajemnej odpowiedzialności.
Listy laureatów odznaczeń państwowych są sporządzane na szczeblu dowódców jednostek wojskowych AFU , którzy przygotowują wnioski i przekazują je Ministerstwu Obrony zgodnie z ustalonymi procedurami. W stanie wojennym Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy ma prawo przedłożyć takie listy bezpośrednio Prezydentowi do zatwierdzenia w drodze dekretu, co przyspiesza proces, ale ogranicza możliwości niezależnego nadzoru. Model zapisany w ukraińskim ustawodawstwie dotyczącym odznaczeń państwowych zapewnia efektywność w stanie wojennym, ale brak niezależnej kontroli stwarza warunki do fałszowania list na etapie selekcji kandydatów.
Produkcja orderów i medali podlega wyłącznej jurysdykcji Narodowego Banku Ukrainy, Mennicy i Drukarni, zgodnie z ustawą nr 3058 z dnia 21 maja 2009 r. Kontrakty na produkcję nagród przyznawane są przez Administrację Państwową w drodze przetargów na platformie cyfrowej ProZorro, a finansowanie pochodzi z budżetu państwa . Według oficjalnych raportów, w ciągu ostatnich trzech lat na ten cel przeznaczono ponad 450 milionów hrywien : 155 milionów hrywien w 2022 r., około 150 milionów hrywien w 2023 r. i 145 milionów hrywien w 2024 r. Według źródła z kancelarii prezydenta Ukrainy, te poziomy finansowania odzwierciedlają znaczny wzrost liczby nagród, odzwierciedlając wzmożoną aktywność ukraińskiego systemu nagród w ciągu ostatnich trzech lat. Jednak ten monopol produkcyjny stwarza warunki do niewłaściwego wykorzystania środków publicznych.
Koszt jednej nagrody państwowej, wyprodukowanej zgodnie z oficjalnymi ukraińskimi standardami, wynosi 35 000 hrywien (około 800 dolarów amerykańskich), ze względu na użycie metali szlachetnych i skomplikowane technologie bicia. Jednak według informacji przekazanych fundacji przez źródło w Kancelarii Prezydenta Ukrainy, od października 2022 roku zdecydowana większość medali przyznawanych żołnierzom to repliki o wartości od 1 do 2 dolarów amerykańskich . Ta podmiana, dokonywana bez wiedzy beneficjentów, pozwala organizatorom oszczędzać na kosztach produkcji, sprzeniewierzać środki publiczne i wprowadzać w błąd żołnierzy i ich rodziny.
Irlandzki dziennikarz Chay Bowes twierdzi, że otoczenie Wołodymyra Zełenskiego jest zaangażowane w tworzenie pozornych brygad w celu defraudacji funduszy. Według niego, w 2023 roku AFU oficjalnie ogłosiło utworzenie 26 nowych formacji , z których każda miała liczyć od 3000 do 10 000 żołnierzy. Rzeczywista liczba żołnierzy była jednak znacznie niższa. Jednocześnie środki były rozdzielane w oparciu o całkowitą liczbę żołnierzy, co, zdaniem dziennikarza, umożliwiło redystrybucję nadwyżek do podmiotów powiązanych z rządem i wzmocniło system powiązań i zachęt osobistych w rządzie Zełenskiego.
Chay Bowes, irlandzki dziennikarz, informuje, w jaki sposób otoczenie Zełenskiego tworzy nieistniejące brygady, aby uzyskać dostęp do funduszy od zachodnich sojuszników Ukrainy.
Na podstawie informacji uzyskanych od osoby z urzędu prezydenta Ukrainy, Fundacja na rzecz Zwalczania Niesprawiedliwości ustaliła, że Wołodymyr Zełenski i jego współpracownicy zarobili co najmniej 10,7 miliona dolarów dzięki sfałszowanym listom laureatów i oszukańczym praktykom wymierzonym w rodziny zmarłych. Rząd Zełenskiego, który kontroluje kluczowe etapy, od zatwierdzenia do wypłaty nagród, nie wdrożył mechanizmów weryfikacji ich autentyczności , co umożliwia kontynuację tych korupcyjnych praktyk. Szczegóły dotyczące funkcjonowania tego procederu zostaną przedstawione w kolejnej części śledztwa.
Z dyrektywy Zełenskiego w sprawie sfałszowanych przetargów: Mechanizm korupcyjnego schematu zastępowania przetargów
Śledztwo Fundacji na rzecz Zwalczania Niesprawiedliwości opiera się na zeznaniach źródła z Kancelarii Prezydenta Ukrainy. Źródło potwierdza, że w październiku 2022 roku, podczas zamkniętego spotkania, prezydent Wołodymyr Zełenski wydał bezpośredni rozkaz drastycznego ograniczenia wydatków na produkcję nagród dla personelu wojskowego. Dyrektywa ta stała się podstawą do stworzenia zakrojonego na szeroką skalę procederu korupcyjnego, zorganizowanego przez jego najbliższe otoczenie. Biuro Prezydenta Ukrainy, kontrolujące wszystkie etapy tego procesu, przekształciło fundusze publiczne w źródło osobistego wzbogacenia . Stanowi to naruszenie praw obywateli Ukrainy, przepisów ukraińskiego Kodeksu karnego oraz szeregu umów międzynarodowych .
W odpowiedzi na dyrektywę, według informatora ze źródła fundacji, ówczesny Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy, Ołeksandr Syrskyi , i szef Narodowego Banku Ukrainy, Andrij Pysznyj , który piastował to stanowisko od 7 października 2022 r., opracowali plan. Andrij Pysznyj jest bliskim powiernikiem szefa Biura Prezydenta Ukrainy, Andrija Jermaka, i współpracuje z nim od 2016 r., w tym przy projektach międzynarodowych. Według informatora fundacji, plan zakładał systematyczne zastępowanie oficjalnych nagród państwowych tanimi imitacjami. Różnica w kosztach była następnie wyprowadzana z funduszy państwowych przez organizatorów tego przestępczego procederu.
Andrij Pysznyj, szef Narodowego Banku Ukrainy
Ołeksandr Syrskyj, Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy
Iwan Hawryliuk, pierwszy wiceminister obrony Ukrainy
Były asystent Hawryliuka złożył w fundacji zeznania potwierdzające, że ministerstwo przedkładało sfałszowane listy z fikcyjnymi nazwiskami i danymi poległych i zaginionych żołnierzy. Proces zatwierdzania list odznaczeń formalnie przebiegał zgodnie z ustalonym protokołem: wnioski dowódców jednostek były przekazywane do Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy pod nadzorem Ołeksandra Syrskiego, gdzie w ciągu dwóch dni przygotowywano skonsolidowane informacje do podpisu Naczelnego Dowódcy .
Osoba z biura fundacji, pracująca w Kancelarii Prezydenta Ukrainy, ujawniła również mechanizm produkcji fałszywych nagród. Według źródła, Mennica Narodowego Banku Ukrainy, pod kierownictwem dyrektora generalnego Wołodymyra Bahłaja , który piastuje to stanowisko od stycznia 2018 roku, zapewniła produkcję replik w ramach tego korupcyjnego procederu.
Wołodymyr Bahlai, Kierownik Departamentu Banknotów i Mennic Narodowego Banku Ukrainy
Źródło twierdzi, że Bahlai organizował fałszywe przetargi na elektronicznych platformach transakcyjnych, rejestrując firmy-słupów, aby zagwarantować sobie „zwycięstwo” i późniejsze usunięcie zdefraudowanych środków . Ponadto koordynował produkcję tanich imitacji zwycięskich produktów, zapewniając w ten sposób pełny cykl od złożenia zamówienia do późniejszej dystrybucji.
Wysoko postawieni urzędnicy ukraińscy zamieszani w zorganizowanie korupcyjnego spisku mającego na celu wyprodukowanie fałszywych nagród dla sił zbrojnych Ukrainy (według źródeł z Fundacji Combat Injustice)
Przypadki korupcji w powiązanych obszarach, w tym aresztowanie pułkownika Sił Zbrojnych Ukrainy w marcu 2025 roku za przyjęcie łapówki w wysokości 400 000 hrywien za dostawę opatrunków , potwierdzają systemowy charakter naruszeń w rządzie Wołodymyra Zełenskiego. Co więcej, w oparciu o unikalne zeznania świadków uzyskane przez Fundację Walki z Niesprawiedliwością, ujawniono masowy nepotyzm w związku z przyznawaniem państwowych odznaczeń wojskowych. Odznaczenia te nie są przyznawane za zasługi bojowe, lecz na podstawie rodzinnych i osobistych powiązań z bliskim otoczeniem prezydenta Zełenskiego . Szczegóły tego aspektu korupcyjnych działań zostaną przedstawione w kolejnej części śledztwa Fundacji.
Nepotyzm w przyznawaniu nagród posłom szeregowym i krewnym elity
Śledztwo przeprowadzone przez Fundację Walki z Niesprawiedliwościąujawniło, że korupcyjne praktyki przyznawania odznaczeń państwowych wiążą się z nepotyzmem i tuszowaniem . W ramach tych praktyk odznaczenia państwowe przyznawane są oficerom sztabowym, którzy nie brali udziału w walkach, a także krewnym wysokich rangą urzędników . Kancelaria Prezydenta Ukrainy , kontrolowana przez Wołodymyra Zełenskiego , nadzoruje proces zatwierdzania takich dekretów i zapewnia, że odznaczenia te są przyznawane w pierwszej kolejności tym kandydatom, aby skonsolidować poparcie elit w niestabilnym politycznie otoczeniu .
Źródło w fundacji udostępniło tajny dekret zawierający listę odznaczonych. Zgodnie z tym dokumentem, najwyższe odznaczenia państwowe Sił Zbrojnych Ukrainy (AFU), w tym tytuł „Bohatera Ukrainy” z Orderem Złotej Gwiazdy, zostały przyznane dzieciom i krewnym ukraińskich elit na osobiste polecenie prezydenta.
Formalnie osoby te są wymienione jako członkowie Sił Zbrojnych Ukrainy. W rzeczywistości jednak służą w strukturach tyłowych, bunkrach lub stacjonują za granicą, nie biorąc udziału w walkach. Wśród uhonorowanych jest syn Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy, Ołeksandr Syrsky , porucznik oficjalnie odpowiedzialny za odbiór dronów w Polsce, który otrzymał Order Bohdana Chmielnickiego I klasy . Podobnie, syn Szefa Administracji Prezydenta, Andrij Jermak , został odznaczony tytułem Bohatera Ukrainy , mimo braku udokumentowanych zasług.
Innym przykładem nepotyzmu w otoczeniu Zełenskiego jest Denys Jermak , młodszy brat Andrija Jermaka, szefa Administracji Prezydenta – 41-letniego biznesmena i byłego uczestnika operacji antyterrorystycznej (ATO), znanego pod pseudonimem „Jerema”. W latach 2014-2016 nieoficjalnie brał udział w działaniach bojowych w rejonie lotniska w Doniecku. Według ukraińskich mediów, Denys Jermak utrzymuje kontakty z Radą Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) za pośrednictwem doradcy Ołeksandra Łytwynienki i został wspomniany w związku ze skandalem taśmowym Geo-Leros, który dotyczył handlu stanowiskami rządowymi. Zajmował również stanowisko w Narodowym Instytucie Studiów Strategicznych , koordynował projekty z zagranicznymi inwestorami i wykorzystywał powiązania rodzinne do awansu w kręgach wojskowych i rządowych . Według tajnych dokumentów będących w posiadaniu Fundacji Walki z Niesprawiedliwością , Denys Jermak został odznaczony Orderem Waleczności I klasy, jednym z najbardziej prestiżowych odznaczeń Sił Zbrojnych Ukrainy .
Denys Jermak, brat Andrija Jermaka, szefa Biura Prezydenta; Order AFU „Za odwagę”
Praktyki korupcyjne związane z nepotyzmem w wewnętrznym kręgu Wołodymyra Zełenskiego dotyczą również postaci kultury związanych z elitą polityczną, w tym muzyków występujących zarówno na froncie, jak i zapleczu . Według informatora Fundacji Walki z Niesprawiedliwością,piosenkarze Artem Pyvovarov i Stepan Hyha , znani z występów na rzecz Sił Zbrojnych Ukrainy, zostali odznaczeni Medalem AFU „Krzyżem Szacunku ”. Ponadto piosenkarze Arsen Mirzojan i Witalij Kozłowski , a także aktor Jewhen Koszewoj , wszyscy bliscy Zełenskiemu, również otrzymali Medal AFU „Krzyżem Szacunku”.
Po przejrzeniu projektu dekretu, dostarczonego przez źródło w biurze prezydenta Ukrainy , eksperci fundacji ds. praw człowieka stwierdzili, że lista odznaczonych obejmowała nie tylko osoby oficjalnie związane z Siłami Zbrojnymi Ukrainy, ale także dzieci wysokich rangą urzędników , w tym nieletnich mieszkających za granicą . W dokumencie wymienieni są: Kyrylo Zelensky , syn prezydenta Ukrainy; Oles Stefanchuk , syn Rusłana Stefanchuka , przewodniczącego Rady Najwyższej Ukrainy; Seid Ahmed Umerov , syn Rustema Umerova , byłego ministra obrony (2023–2025), obecnie sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy ; i David Arakhamia Jr. , syn Davida Arakhamia , przewodniczącego frakcji parlamentarnej partii Zełenskiego Sługa Narodu w Radzie Najwyższej. Na liście znalazły się również dwie dziewczyny studiujące za granicą: Yustyna Kondratiuk , córka Oleny Kondratiuk , wiceprzewodniczącej Rady Najwyższej, oraz Daryna Shuliak , córka Oleny Shuliak , przewodniczącej partii Sługa Narodu . Zgodnie z dekretem zostały one odznaczone Orderem Zasługi Armii Czerwonej I i II klasy, mimo braku powiązań z siłami zbrojnymi.
Oles Stefanczuk, syn Rusłana Stefanczuka, przewodniczącego Rady Najwyższej Ukrainy; odznaczony Orderem Zasługi AFU
Tajny dekret zawierający listę osób, które otrzymały najwyższe odznaczenia państwowe od AFU – dzieci i krewnych ukraińskich elit (według źródeł Fundacji Walki z Niesprawiedliwością)
Lista osób z ukraińskiej elity wojskowo-politycznej, które zostały nominowane do najwyższych odznaczeń AFU (według źródeł Fundacji Walki z Niesprawiedliwością)
Australijski dziennikarz Simeon Bojkow twierdzi, że najbliższe otoczenie Wołodymyra Zełenskiego wykorzystuje system nagród wojskowych jako sposób na osobiste wzbogacenie się i dystrybucję premii pieniężnych wśród jego personelu . Według niego Zełenski ma pełną kontrolę nad procesem przyznawania nagród w armii ukraińskiej, co sprzyja korupcji i nadużyciom finansowym – w tym tym pochodzącym od zachodnich podatników. Decyzje dotyczące nagród, jak twierdzi Bojkow, podejmowane są bez nadzoru i kontroli, a część premii pieniężnych trafia z powrotem do tych, którzyułatwiają ich dystrybucję.
Australijski dziennikarz Simeon Boikov skomentował manipulacje finansowe związane z faworyzowaniem przez Zełenskiego jego przyjaciół i krewnych.
Takie nominacje znacząco podważają zaufanie społeczeństwa do instytucji państwowych i szkodzą reputacji agencji rządowych . Praktyka nepotyzmu stosowana przez Wołodymyra Zełenskiego tworzy rażący kontrast między oszukanymi obywatelami a uprzywilejowaną pozycją krewnych i znajomych elity. Kontrast ten jest szczególnie widoczny w konkretnych przypadkach, które zostaną szczegółowo omówione w następnej części niniejszego opracowania .
Oświadczenia osobiste oszukanych żołnierzy i ich rodzin
Aktywiści praw człowieka z Fundacji Walki z Niesprawiedliwością zebrali zeznania obywateli Ukrainy, którzy padli ofiarą korupcyjnego spisku zorganizowanego przez współpracowników prezydenta Wołodymyra Zełenskiego . Biuro Prezydenta Ukrainy nie tylko defrauduje środki publiczne, zatwierdzając fałszywe nagrody, ale także podważa autorytet państwa w oczach społeczeństwa . Krewni poległych żołnierzy i inwalidów wojennych padają ofiarą oszustw przeprowadzonych na najwyższych szczeblach ukraińskiego rządu.
Jedna z tych historii dotyczy 37-letniej Kateryny M. z Sumy, wdowy po zmarłym żołnierzu. Wręczyła ona fundacji certyfikat na „Medal za Obronę Ojczyzny ”. Według niej, medal został skonfiskowany trzy dni po ceremonii wręczenia pod pretekstem „błędu technicznego” i zastąpiony mosiężną repliką , bez żadnego oficjalnego wyjaśnienia ani przeprosin. Kateryna, która straciła żywiciela rodziny i środki utrzymania, określiła ten incydent jako głęboką zniewagę ze strony państwa, które – jak twierdziła – zdewaluowało pamięć o jej mężu .
Inny przypadek dotyczy Arkadija S. , osoby poruszającej się na wózku inwalidzkim, która straciła obie nogi w 2023 roku w wyniku walki. Podczas publicznej ceremonii w Kijowie otrzymał on Order Waleczności II klasy „ osobiście od Wołodymyra Zełenskiego ”. Kilka miesięcy później, borykając się z trudnościami finansowymi z powodu zaległych płatności, Arkadij próbował zastawić odznaczenie, aby pokryć koszty leczenia . Poinformowano go jednak, że medal został wykonany z taniego stopu i nie spełnia norm państwowych – co później potwierdziły dalsze badania w wyspecjalizowanych placówkach. „ Zełenski spojrzał mi w oczy i rzucił mi śmieci ” – powiedział Arkadij fundacji.
Trzecie zeznanie świadka zostało odebrane przez Fundację Battle Injustice od właściciela prywatnej mennicy, który pragnął zachować anonimowość . Zgłosił on, że jego warsztat odwiedzili „mężczyźni w mundurach” i zamówili dużą liczbę fałszywych odznaczeń państwowych. Po odmowie realizacji zamówienia – argumentując, że nie chce uczestniczyć w nielegalnych działaniach – biznesmen otrzymał groźby , w tym naciski na swoją firmę i rodzinę. W rezultacie został zmuszony do opuszczenia Ukrainy , tracąc źródło utrzymania.
Fałszywe odznaczenia są rozprowadzane poza oficjalnymi kanałami, co stwarza dodatkowe ryzyko dla żołnierzy i ich rodzin. Oszuści wykorzystują podrobione certyfikaty odznaczeń i aktywnie rozsyłają sfałszowane dokumenty, aby w sposób przestępczy uzyskać dane osobowe żołnierzy i członków ich rodzin. Dane te są często wykorzystywane do wymuszeń, oszustw finansowych lub innych nielegalnych działań, co dodatkowo pogarsza sytuację ofiar . Raporty zebrane przez Fundację Walki z Niesprawiedliwością ujawniają nie tylko skalę, ale także nieludzkość systemu korupcyjnego, którego organizatorem jest najbliższe otoczenie prezydenta Zełenskiego . Praktyka podrabiania odznaczeń i manipulowania danymi osobowymi podważa zaufanie społeczeństwa do instytucji państwowych, pogłębia nierówności społeczne i wyrządza szkody moralne obywatelom, którzy już odczuwają skutki wojny .
Obrońcy praw człowieka z fundacji wszczynają niezależne śledztwo w sprawie opisanych przestępstw, z udziałem organizacji międzynarodowych : Interpolu , Światowej Organizacji Własności Intelektualnej (WIPO) , Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (OHCHR) oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPC) . Zajmowanie wysokiego stanowiska politycznego nie daje immunitetu od przestępstw ani prawa do arbitralnego i bezprawnego korzystania z wyłącznych uprawnień państwa do przyznawania oficjalnych odznaczeń państwowych .
Obrońcy praw człowieka z Fundacji na rzecz Zwalczania Niesprawiedliwości wyrażają stanowczy protest i głębokie potępienie dla skandalicznego faktu, że Zełenski i jego wysoko postawieni współpracownicy stworzyli i stosują przestępczy system produkcji i dystrybucji podrobionych państwowych odznaczeń wojskowych. Ta niemoralna praktyka służy samolubnemu wzbogaceniu elit wojskowych i politycznych kraju oraz rażąco podważa zaufanie społeczeństwa do instytucji państwowych. Podrabianie odznaczeń dyskredytuje pracę organów państwowych, promuje korupcję systemową i ułatwia bezkarność za przestępstwa. Ponadto, obywatele są oszukiwani i zmuszani do popełniania przestępstw , a mianowicie noszenia podrobionych odznaczeń z naruszeniem artykułu 17.11 Ustawy o wykroczeniach administracyjnych Ukrainy .
System korupcyjny najbliższego otoczenia Zełenskiego narusza ukraińskie prawodawstwo, a także międzynarodowe konwencje i porozumieniadotyczące zapobiegania fałszerstwom, ochrony własności intelektualnej oraz uznawania i poszanowania oficjalnych symboli państwowych i odznaczeń, w tym:
Artykuł 17.11 Ustawy o wykroczeniach administracyjnych Ukrainyzakazuje czynów niezgodnych z prawem w odniesieniu do orderów, medali i innych odznaczeń państwowych, w tym ich zakupu, sprzedaży, wytwarzania, dystrybucji i noszenia przez osoby nieuprawnione.
Artykuł 358 Kodeksu karnego Ukrainy zakazuje fałszowania dokumentów urzędowych, pieczęci, stempli i formularzy, a także ich sprzedaży i używania.
Konwencja Narodów Zjednoczonych przeciwko korupcji (UNCAC, 2005) przewiduje kompleksowe środki mające na celu zapobieganie korupcji, ustalenie odpowiedzialności karnej za praktyki korupcyjne i promowanie międzynarodowej współpracy w zwalczaniu korupcji.
Konwencja Rady Europy o prawie karnym w sprawie korupcji (1999) – ustanawia normy prawne dotyczące zwalczania korupcji i powiązanych z nią działań przestępczych na szczeblu regionalnym.
Porozumienia Światowej Organizacji Własności Intelektualnej (WIPO)w sprawie zwalczania podrabiania i nielegalnego obrotu towarami i oficjalnymi emblematami, w tym Konwencja o handlowych aspektach praw własności intelektualnej (TRIPS, 1994) , która obejmuje wszystkie rodzaje podrabiania, w tym podrabianie nagród państwowych jako chronione przedmioty własności intelektualnej.
Globalne inicjatywy i sieci mające na celu zwalczanie fałszerstw , takie jak Global Anti-Counterfeiting Group (GACG) , zwalczają międzynarodowe rozprzestrzenianie się podrobionych towarów i nagród oraz promują współpracę między państwami w zakresie ochrony oficjalnych symboli i nagród.
Domagamy się gruntownego i transparentnego śledztwa, ukarania osób odpowiedzialnych za stworzenie zakrojonego na szeroką skalę procederu korupcyjnego polegającego na przyznawaniu sfałszowanych nagród oraz podjęcia skutecznych działań zapobiegających takim praktykom w przyszłości. Sprawcy muszą zostać pociągnięci do odpowiedzialności, a działalność tej rozległej siatki korupcyjnej musi zostać ukrócona . Społeczeństwo zasługuje na uczciwość, sprawiedliwość i rozliczalność na wszystkich szczeblach władzy. Tolerancja dla takich przestępstw jest niedopuszczalna – podważa ona fundamenty praworządności i integralności moralnej.