KTO PYTA, NIE BŁĄDZI.

KTO PYTA, NIE BŁĄDZI

[przepraszam, musiałem dodać parę bold’ów. MD]

Krzysztof Baliński 17 X 2022

Od lat kilkudziesięciu funkcjonuje sobie w Waszyngtonie komunistyczna lub komunizująca formacja polityczna, przez siebie przewrotnie (albo dla niepoznaki) zwana neokonserwatywną, a przez prawdziwych konserwatystów zwana neotrockistowską, która dokonała wrogiego przejęcia amerykańskiego konserwatyzmu i konserwatywnych instytucji. U szczytu swej władzy okupowali Biały Dom, Pentagon i wpływowe think-tanki. Dziś są dobrze okopani w ośrodku administracji najbardziej Polsce wrogim – Departamencie Stanu. „Konserwatyzm” neokonserwatystów sprowadza się do skrajnej postawy proizraelskiej oraz zapalczywości w awanturach wojennych. To oni wywołali inwazję na Irak. To oni bronili „demokracji” w Syrii. To oni stali za przewrotem na kijowskim Majdanie.

Wszyscy wywodzą się ze Wschodniej Europy. Wszyscy są synami lub wnukami liderów Komunistycznej Partii USA. Wszyscy odziedziczyli po przodkach ambicje „robienia porządków” w krajach (lub z krajami) swego pochodzenia, tj. Polsce, Rosji, Ukrainie. Wśród nich jest tak dużo Żydów, że nazwa „neokonserwatysta” odbierana jest jak antysemicka obelga, a ich postulaty jak cytaty z „Protokołów Mędrców Syjonu”. Jeden z nich jest autorem słów: „Nienawidzę terminu neokonserwatysta, bo w wielu kręgach to grzeczne określenie Żyda”.

Dokładnie wtedy, gdy potępiał Trumpa za „próbę przewrotu”, Joe Biden mianował na stanowisko zastępcy sekretarza stanu Victorię Nuland, tą samą, która dokonała przewrotu na kijowskim Majdanie. Przy czym nie przeszkadzało jej, że zrobiła to rękami neonazistów, i nieźle się pociła, gdy pod oknami ambasady USA wyśpiewywali: „Smert moskowsko-żidiwskij komunie”. Gdy jej dziadek, wileński Żyd przyszwendał się do Ameryki, nosił nazwisko Nudelman. Ojciec był komunistą, chociaż uczęszczał do synagogi, a córkę wychował w tradycji żydowskiej. Ale co ważniejsze – Nuland jest żoną Roberta Kagana, który wraz z całym klanem odegrał diabelską rolę w inwazji na Irak. À propos nazwiska – nie używa ani rodowego, ani męża. Usiłuje coś ukryć? Pierwsze z nich znaczy w jidysz tyle, co wyrabiacz klusek. Drugie to tytuł wodzowski Chazarów, swojsko brzmiący w kontekście Łazara Kaganowicza, który z drobnego żydowskiego handlarza bydła przepoczwarzył się w architekta Wielkiego Głodu na Ukrainie i egzekutora (obok Stalina, Berii i Kalinina) zbrodni katyńskiej.

„Prezydent Biden” to terminem wielce umowny. Skład etniczny i ideowy administracji potwierdza tajemnicę poliszynela – Joe Biden to tylko figurant, a rządzi klan Kaganów i ten sam układ, który sterował Obamą. Nie od rzeczy będzie tu przypomnieć, że sam Obama, syn komunistki i uchodźcy z Afryki, politycznie sformatowany został w kręgach chicagowskich marksistów, przez członka KP USA i sowieckiego szpiega Billa Ayersa (też, jak Kagan, pochodzącego z polskich Kresów, czyli dzisiejszej Ukrainy). „Żaden z bliskich współpracowników Bidena z jego sztabu wyborczego, nie znajdzie posady w Białym Domu” – kpiła, opisując intrygę, żydowska gazeta. To była wyraźna analogia do Obamy, który mógł tylko bezsilnie podpisywać nominacje ludzi wskazanych przez waszyngtońską plutokrację, a których jedynym wspólnym mianownikiem było żydokomunistyczne pochodzenie. Gdy sekretarzem stanu zrobili Antony’ego Blinkena, media żydowskie triumfowały: „Jest trzecim Żydem na tym stanowisku po Henrym Kissingerze i Madeleine Albright”. Ale to nieprawda, bo był nim także, w administracji Obamy, John Kerry, prawnuk Benedikta Kohna z Białej k. Prudnika, były trockista i pacyfista, który z opluwał amerykańskich żołnierzy w Wietnamie, powielając kremlowską propagandę. Kerry-Kohn jest dziś pełnomocnikiem Bidena ds. klimatu.

Donald Trump, po wyborczym zwycięstwie, skierował do nich słowa: „Wojna w Iraku była bardzo wielką pomyłką. Nigdy nie powinniśmy się tam znaleźć”. Słowa te mówiły wszystko, dla neokonserwatystów oznaczały zsyłkę na polityczną Syberię.

Gdy potem poszedł na całego, deklarując: „Głównym i najważniejszym hasłem mojej prezydencji będzie Ameryka na pierwszym miejscu. W pierwszym rzędzie zajmijmy się własnym narodem i własnym krajem”, stało się jasne, że jego prezydentura będzie dla neokonserwatystów koszmarem. Trump nie zostawił też suchej nitki na elicie dyplomatycznej: „Pozbądźmy się ich i Ameryka znowu będzie wielka”.

A mówił o elicie zaludnionej głównie synami lub wnukami żydowskich uchodźców z przedwojennej Polski. Waszyngtońskiego bagna nie zdołał (albo nie zdążył) wyczyścić i neokonserwatyści, po powrocie do władzy, już na podium wyborczym krzyczeli: zbombardować Teheran, więcej broni dla Kijowa!

Mają w Polsce swój duplikat – jest nim PiS.

Szczególnie, i na swój sposób, z neokonserwatystami powiązany jest Antek Macierewicz, który pielgrzymował do nich, gdy był w opozycji, dla którego szczytem marzeń są Stany Zjednoczone na ścieżce wojennej z Rosją. I czy nie dlatego na działaczy PiS Trump działał jak czerwona płachta na byka, a jego zwycięstwo było utratą gruntu pod nogami? Bo trudno było wojować z Putinem w „strategicznym partnerstwie” z lilipucią Litwą i zbankrutowaną Ukrainą. Doktryna Trumpa „Najpierw zadbamy o nasz kraj, zanim będziemy się przejmować wszystkimi innymi”, przeraziła nie tylko waszyngtońskich trockistów, ale i tych nad Wisłą. Bo do rozmów z Trumpem zasiąść musieli ci, którzy przejmują się wszystkimi, tylko nie własnym krajem.

PiS to formacja „neokonserwatywna” także dlatego, bo… konserwuje żydokomunę. To jest tych, których pochodzący z Polski pierwszy prezydent Izraela Ben Guriona określił mianem „szumowin judaizmu”. Innego zdania jest „nasz” Duda: „Polacy i Żydzi na tych ziemiach to tysiącletnia tradycja współżycia dwóch narodów, kultur, często małżeństw, pokrewieństwa, przyjaźni, znajomości. 1000 lat wspólnej historii i trwania razem – w Polin, ziemi przyjaznej żydowskiemu narodowi”. Czyli stuletni okres „współżycia Polaków z żydokomuną” ot, tak sobie, pominął. Twórca kanonicznej wersji polskich dziejów najnowszych prof. Andrzej Friszke utrzymuje, że kluczową rolę w tzw. „transformacji ustrojowej” odegrali rewizjoniści partyjni i lewica laicka. I rzeczywiście, czasem na przygotowanie powrotu stalinowskiej żydokomuny do władzy był stan wojenny, a dowodem skład etniczny biesiadników w Magdalence, przy stole oflankowanym dwiema menorami. A co Mazowiecki miał na myśli nawołując do „grubej kreski”, jeśli nie odkreślenie przeszłości stalinowskiej żydokomuny?

Prekursorami wszystkich komunistycznych rewolt byli Żydzi emigrujący na przełomie XIX i XX wieku do Ameryki z terenów przedrozbiorowej Polski. Dziś to w większości wyznawcy skrajnie lewicowych idei. Komunistyczna Partia Polski (jak i jej ukraińska odnoga – KPZU) była zgrupowaniem kilku tysięcy żydowskich fanatyków, marzących o dorwaniu się do władzy drogą krwawej rewolty. Wymownym dowodem na to było, gdy jej członkowie po 17 września 1939 r. odnaleźli się w bandach na Kresach Wschodnich, a ich dziełem były represje i mordy na wielką skalę, całowanie czołgów sowieckich, noszenie trumien z napisem:  „Polska umarła”. Po roku 1945 Stalin skierował do Polski tysiące takich lumpów, którzy zajęli miejsce wyniszczonych polskich elit. Łupem tych samych elit padły także wszystkie organa władzy w Polsce posierpniowej. Za transformacją Polski stał, obok Davida Rockefellera, George Soros. Ten sam, który finansował ukraiński Majdan. Ten sam, który założył Fundację Batorego, zaplecze rodzimego stronnictwa trockistowskiego. Jeśli dodamy do tego 1,5 miliona mówiących po rosyjsku i wznoszących pomniki wdzięczności Armii Czerwonej Żydów sowieckich, w tym KGB-istów w szeregach Mosadu, to czy nie pod tym właśnie kątem należy spoglądać na zaangażowanie neokonserwatystów w konflikt Rosja-Ukraina?

„Putin instaluje za oceanem swojego prezydenta. To katastrofa dla Polski” – lamentowała na łamach „Washington Post” Anne Applebaum, dzięki której Radek Sikorski związał się z American Enterprise Institute, stanowiącym zaplecze neokonserwatywnych polityków. W sporządzonym dla nich raporcie postulował reformę polskiej armii tak, aby mogła wysłać na bliskowschodnie misje nawet kilkanaście tysięcy żołnierzy. Tłumaczył przy tym, że żołnierze z Polski są tańsi w eksploatacji, a ich strata nie wywoła w USA niechęci do wojny. W innym raporcie, atak na Irak porównał do Monte Cassino. Postawił też śmiałą tezę: „bez afgańskich mudżahedinów nie byłoby Okrągłego Stołu w Polsce”. O pokojową nagrodę Nobla dla Ben Ladena nie wystąpił, ale zaległość odrobił – nagrodę 1 miliona euro przyznał Mustafie Dżemilewowi, liderowi Tatarów krymskich, islamiście popieranemu przez Turcję, którego udział w eksterminacji chrześcijan w Syrii jest nie do przecenienia.

I tu pytanie: Czy tweet Radka Sikorskiego Thank you, USA, przypisujący sprawstwo uszkodzenia gazociągu Nord Stream Stanom Zjednoczonym, nie pojawił się z inspiracji Nuland, nie miał na celu sprowokowanie eskalacji wojny z Rosją, nowych sankcji, nowych dostaw broni (za które zapłacą Polacy) i wojska polskiego kierującego się zimą na front wschodni? Przypomnijmy – 27 stycznia Nuland zwierzyła się dziennikarzom: „Chcę być dziś szczera, jeśli Rosja podejmie działania przeciwko Ukrainie w ten czy inny sposób, Nord Stream nie ruszy do przodu”.

Jaką rolę w tym odgrywa to, że przodkowie żony Radka pochodzą – jak sama twierdzi – z Rosji, i odegrali ważną rolę w rewolucji bolszewickiej? W swych książkach Anne Applebaum sztampowo wybiela rolę żydokomuny w montowaniu komunizmu w Polsce i bardzo często mija się z prawdą. Choćby wtedy, gdy zrównuje zbrodnie banderowców z akcją Wisła. „W końcu czerwca 1947 siłom interwencyjnym udało się wreszcie, część z liczącej sobie 140 tys. społeczności ukraińskiej wypędzić z jej siedzib, wepchnąć do brudnych bydlęcych wagonów i przesiedlić na północ i zachód Polski. To był krwawy i bezwzględny proces, tak samo krwawy i bezwzględny jak wymordowanie mieszkańców Wołynia trzy lata wcześniej” – napisała. Przy innych okazjach rozpuszcza inne, równie kłamliwe oceny: pamięć o Katyniu jest wyrazem nacjonalizmu; NKWD i funkcjonariusze UB byli sojusznikami w walce z faszystowskim zagrożeniem. Nieprzypadkowo też opinie Applebaum zamieszczane w „Washington Post” są przedrukowywane w „Wyborczej”. I nieprzypadkowo osiągnęła na świecie status opiniotwórczego eksperta ds. Polski i Europy Wschodniej. Dla zarządzających tematem jest wyborem idealnym: Żydówka o rosyjskich korzeniach, publikująca w żydowskiej gazecie dla Amerykanów i żydowskiej gazecie dla Polaków.

30 września, w Radiu Zet, dziennikarka „Newsweeka” lansowała w wyścigu o fotel prezydenta RP Radka Sikorskiego: „Ma znakomite kontakty międzynarodowe. Wcześniej był szefem MON i MSZ, czyli sprawował ministerialne funkcje w dwóch kluczowych kompetencjach prezydenta”. Wychwalała także potencjalną pierwszą damę: „Anna Applebaum to znakomita publicystka, autorka światowej sławy. Taka para prezydencka mogłaby bardzo mocno wizerunkowo pomóc Polsce”. Tego samego dnia „Newsweek” podał informację o rocznych dochodach Sikorskiego, które wynoszą przeszło 800 tysięcy euro i pochodzą z 14 źródeł. Dodajmy, że gazetą, która wchodzi w skład Axel Springer, dyryguje Michał Broniatowski, autor opublikowanej na FB instrukcji zorganizowania w Warszawie krwawego majdanu, wzorcowe dziecko żydokomuny – ojciec przyszwędał się do Polski w taborach dywizji NKWD i kierował szkołami bezpieki, a matka pracowała w stalinowskim aparacie propagandy.

W Iranie był sobie szach. Gdy wybuchła rewolucja, obalono go, a jego miejsce zajął ajatollah, który ogłosił doktrynę „Dwóch Szatanów”: „Mniejszym” był Izrael (bo mały jak krosta na dupie świata), a „większym” USA. W tej sytuacji każdy, kto mógł bronić krostę przed ajatollahem, był na wagę złota.

W Iraku był sobie dyktator. Wysłuchawszy zachęty z ambasady USA, ruszył na Iran nie zdając sobie sprawy, że robi to w interesie Izraela, który pławił się w pokoju i demokracji. Nie doczekawszy się rekompensaty, za przyzwoleniem USA, zajął Kuwejtu z jego zasobami ropy (co miało mu pomóc w spłacie długów zaciągniętych na wojnę w żydowskich bankach), a lobby żydowskie zmontowało koalicję i pogoniło dyktatora z Kuwejtu. Ale na tym nie koniec – pod pretekstem obalenia okrutnika, który miał popierać Ben Ladena i manipulować przy broni masowego rażenia, dokonali inwazji na Bagdad. Do koalicji wciągnęli Polskę, a w imieniu Polaków wojnę Arabom wydał syn rabina Geremek i do wojny zagrzewała Anne Applebaum, zbywając krytyków inwazji słowami: „paranoja, której celem jest zdyskredytowanie prodemokratycznych inicjatyw”. Na wojnie Polska nie zyskała nic. Koszty snów o potędze (bo za udział w agresji mieliśmy zostać mocarstwem światowym, a nasi sojusznicy mieli umierać za Gdańsk) wyniosły 3 mld zł i 720 mln dolarów z umorzenia irackiego długu. W zamian, na otarcie łez, dostaliśmy zardzewiałą fregatę, 40-letnie samoloty transportowe, rachunek na 12 mld za F-16, logo „okupanta Iraku” i amerykańskie wsparcie dla roszczeń hien cmentarnych spod znaku „Przemysł Holokaustu”. Interesy w „wyzwolonym” Iraku robił każdy, tylko nie my. Z programu przezbrojenia nowej irackiej armii wartości 3 mld dolarów, 85 procent przypadło Ukraińcom. Tym samym, którzy dziś, robiąc z siebie nieporadne ofiary rosyjskiej agresji, biorą od nas broń za darmo. Neokonserwatywni jastrzębie na tym, jednak nie poprzestali – dziś nalegają na zbombardowanie Teheranu.

Po dojściu do władzy, Obama popełnił fatalną pomyłkę – pozostawił na kluczowych stanowiskach głównych architektów inwazji na Irak. Ci zabrali się za psucie stosunków z Rosją, dochodząc do wniosku, że Putin jest główną przeszkodą w realizacji ich wizji. Wbijanie klina między Obamą i Putinem stało się wyraźne, gdy doszło do porozumienia o przystąpienia Iranu do negocjacji nuklearnych. Zamysł polegał na podbiciu oka Putinowi, jako kara za ingerencję w neokonserwatywne marzenia zmiany reżimów na całym Bliskim Wschodzie. Ich najbardziej spektakularnym ciosem była Ukraina, a główną rolę odegrała zastępca sekretarza stanu Victoria Nuland, do dziś rzeczywisty architekt polityki USA wobec Wschodu Europy i Rosji. Swoją rolę odegrał też organ prasowy neokonserwatystów „Washington Post”, sugerując, że kolejny „regime change” powinien nastąpić w Moskwie.

Czy poparcie Polski dla Ukrainy w wojnie z Rosją nie przypomina nawoływania do zbombardowania Teheranu i powieszenia Putina oraz snów o potędze zostania mocarstwem światowym? Co Lech Kaczyński uzyskał w zamian za poparcie naszej wojny w Iraku? Żydowskie roszczenia majątkowe? Co uzyskał jego brat w zamian za umizgi wobec nowojorskich trockistów? Tytuł „mocarstwa humanitarnego” i zaszczyt bycia największym dostawcą pomocy wojskowej dla Ukrainy? Diaspora żydowska porzuciła Lecha. Dzisiaj nie widzi partnera w Jarosławie, bo w odwodzie ma Trzaskowskiego i Hołownię, a dodatkowo o tym, kto jest najlepszym filosemitą decyduje Anne Applebaum. Kaczyński robi wszystko, by „strategiczny partner” uznał go za jedynego plenipotenta swoich interesów w Polsce. Problem w tym, że aby to osiągnąć musi zapomnieć o polskich interesach. I na tej ścieżce postąpił już bardzo daleko. Czym bardziej wpisuje się w trockistowską strategię podpalania świata i wyciągania kasztanów z ognia cudzymi rękami, tym bardziej jest poniewierany.

Historia lubi się powtarzać. W 2015 roku, po zmianie reżimu na Ukrainie, nasi amerykańscy sojusznicy dokonali zmiany w Polsce. Dziś otwarcie stawiają na opozycję. Dlaczego podkopują wasalny, skrajnie proamerykański rząd, i to w czasie, gdy Polska stała się stroną wojny i zapleczem Ukrainy? Dlatego, że w polsko-amerykańskim i polsko-żydowskim „dialogu” obowiązują bezlitosne zasady gry i jej reguły nie przewidują żadnego kompromisu, żadnego porozumienia, żadnej linii granicznej. Dlatego że chodzi o przejęcie kontroli nad Polską i o to, by nie spotkało się to z jakimkolwiek sprzeciwem na arenie międzynarodowej. A jak już wycisną z Polski wszystkie żywotne soki, jak już ogołocą polską armię z wszelkiej broni, jak już przystąpimy do spłaty żydowskich roszczeń, to ambasador Mark Brzeziński powie: „Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odejść”.

Dlaczego robią to właśnie teraz?Bo skutecznie uwikłali ich w katastrofalną sytuację, którą tylko ONI są w stanie rozwikłać. Bo w ich łby wtłoczyli rozumowanie: Sytuacja jest beznadziejna; wszystko jest z góry ustalone; jest tylko jedno globalne mocarstwo, i trzeba wykonywać każde polecenie idące z Waszyngtonu, bo jak nie to się z Polski wycofa i zostawi nas w rękach Ruskich lub Niemców. Skutecznie też przekonali, że w USA o wszystkim decydują Żydzi, że nasze bezpieczeństwo zależy nie od wsparcia Kongresu ale Amerykańskiego Kongresu Żydów i że jeśli ułożymy się z Żydami, to bezpieczeństwo Polski stanie się interesem żydowskim. Z takim infantylnym rozumowaniem wiąże się inna, ciągle obowiązująca doktryna polskiej dyplomacji: Polska powinna stać u boku jakiegoś państwa, niezależnie od tego, czy jej się to opłaca, czy nie. W rezultacie, polscy żołnierze ginęli w Iraku kierując się interesem bezpieczeństwa Izraela, a wkrótce będą ginąć na Ukrainie kierując się interesem amerykańskich trockistów. I jeszcze jedno: PiS szuka remedium na polskie bolączki, rywalizując z Sikorskim i jego żoną o względy owych trockistów.

Gdzie zbiegają się wszystkie nitki? Do kogo należy ręka pociągająca za nie? Na czyje polecenie w Washington Post, na równi z nawoływaniem do wojny z Rosją, podgrzewany jest temat antysemityzmu Polaków i ich nieuleczalnej antyrosyjskiej fobii”?Czy centrum dezinformacji, w którym pracują macherzy od pilnowania polskich interesów, nie jest pod kontrolą nowojorskich trockistów? Skąd wziął się tweet „Thank you, USA i niegdysiejsze wypowiedzi Radka Sikorskiego o „szczerym demokracie” Putinie i członkostwie Rosji w NATO? Co mają wspólnego Ukraina i Iran? To tylko części znacznie większej układanki. Potwierdzają to redaktorzy dwóch rzekomo wrogich sobie gazet – Adam Michnik i Tomasz Sakiewicz oraz szefowie dwóch rzekomo wrogich sobie telewizji – TVP i TVN, zgodnie wzywający do rozprawienia się z „krwawym satrapą” w Moskwie i „krwawym ajatollahem” w Teheranie. Gdy dodamy do tego, że elementem tej układanki jest półtora miliona rosyjskich i ukraińskich Żydów żyjący w Izraelu i spora grupa w otoczeniu Putina i Zełenskiego, to pytanie „Gdzie Krym, a gdzie Rzym”, czyli pytanie „Gdzie Krym, a gdzie Teheran” nie może szokować.

Konflikt wydaje się nielogiczny, a nawet sprzeczny z polityką USA zapoczątkowaną przez Obamę (u którego Biden był wiceprezydentem), która polegała na wycofaniu się z zamorskich awantur wojennych, skupianiu na konfrontacji z Chinami i neutralizowaniu podejścia Rosji do Chin. W takiej perspektywie wojna z Rosją jest niekorzystna dla interesów USA, i na zdrowy rozum Waszyngton powinien kontynuować politykę poprzedników, szachując Moskwę i Berlin wspieraniem inicjatywy Trójmorza. Ale równie nielogiczna i niekorzystna dla interesów USA była inwazja na Bagdad. Czy w obu przypadkach nie mamy do czynienia z tą samą machinacją – wojna niekorzystna dla interesów USA, ale korzystna dla interesów pewnego lobby w Waszyngtonie? Problem także w tym, że w Waszyngtonie nie rządzi Biden, lecz ocierające się o komunizm radykalne skrzydło Demokratów, a w polityce zagranicznej coraz bardziej doniosły głos mają neokonserwatyści. Problem także w tym, że USA często dokonują doraźnych i radykalnych wolt, szczególnie kosztem słabszych partnerów, do których zalicza się Polska. W takiej sytuacji nie można wykluczyć resetu z Rosją i z Niemcami, zawsze gotowymi do przyjęcia roli „regionalnego policjanta”.

Obama kazał nam Ruskich kochać. Biden kazał nam ich nienawidzić. Czy nie przygotowują nas do tego, abyśmy Putina znowu pokochali? Scenariusz, w którym Biden dogaduje się z Putinem, a Kaczyński przygląda się temu z rozdziawioną gębę, wydawał się koszmarem. Ale tak się właśnie dzieje – Polska przegrywa, i to z kretesem, a za Donbas nikt nie chce umierać. Tu jeszcze inne pytania: Dlaczego neokonserwatyści chcą wywrócić stolik z kartami? Czy wojenka na Ukrainie nie jest w interesie funkcjonującej w USA trockistowskiej formacji, która składa się z potomków skomunizowanych żydów z Galicji? Czy ich dziełem nie jest ukrainizacja Polski? Czy u podłoża miłości PiS do Ukrainy nie leży to, że i Polską i Ukrainą i USA od dekad rządzi żydokomuna pochodząca z dzisiejszej Ukrainy?

Dla Kaczyńskiego sensem istnienia Polski jest bycie przeciwnikiem Moskwy, a to oznacza, że Polska nie ma własnych interesów na Wschodzie, i że jej powołaniem jest, zamiast przysparzanie dobra Polsce, szkodzenie innym. Dla Radka Sikorskiego sensem istnienia jest robienie laski neokonserwatystom, a to, że pewnego mroźnego poranka wybuchnie Baltic Pipe, nie wywołuje frasunku na jego kałmuckim licu. Geostratedzy PiS nie wyciągają wniosków z przeszłości, popełniają wciąż te same błędy. Bezkrytycznie poparli pomarańczową rewolucję, czyli ukraińską Magdalenkę i dorwanie się do władzy oligarchów pochodzenia sowieckiego. Gardłują o Ukrainie w UE i w NATO. Ale nie pytają, ile Polska może na tym zyskać, a ile stracić. Dlaczego tam, gdzie inni zadają pytanie, co z tego będziemy mieli, oni mają tylko jedną odpowiedź: Bij Moskala?

Czas beztroski oraz korzystnej koniunktury międzynarodowej kończy się nieubłaganie. Przyszłość rozgrywa się w trójkącie USA-Chiny-Rosja, a nie na Ukraina, i trzeba tak manewrować, by te potężne młyny nie rozmieliły nas na drobne. A my co robimy? Oddajemy nasze bezpieczeństwo w ręce państwa, dla którego Polska jest „strefą zgniotu”. Wdajemy się w gierki między Rosją i żydokomuną, których nie rozumiemy i w których jesteśmy pionkiem. Zamiast strategii, mamy chaotyczne miotanie się od ściany do ściany, bełkot, kabalistyczne zaklęcia w rodzaju „Nie ma suwerenności Polski bez suwerenności Ukrainy”, wykrzykiwania w Belwederze, symbolu Polskiej państwowości, „Tu jest Polin”, i ogłaszanie każdego, kto sceptycznie odnosi się do pomysłów wciągania Polski we wschodnie i bliskowschodnie awantury „ruską onucą”. No i mamy polityków, którym, gdy natrafiają na mniejszość narodową kojarzoną z Kominternem, uginają się nogi.

Krzysztof Baliński

Gazrura: Waszyngton wie, że przegrał WIELKĄ GRĘ [?? md]

Zygmunt Bronislaw Polatynskihttps://gloria.tv/post/gmsyvz4oCGCN42g2BBkYReZFT

Nordstream amerykański sabotaż – To sygnał, że Waszyngton wie, że przegrał „Wielką Grę Zabójcze działania USA w stosunku do swoich sojuszników. Wszyscy wiemy, kto to zrobił, bo widzieliśmy klip Bidena i usunięty tweet Radka Sikorskiego/Applebauma, widzieliśmy znamienną kłótnię między S.Ron Johnson i Victoria Nuland, a także dlatego, że mamy własny mózg, by odpowiedzieć na podstawowe pytanie „cui bono” ? czyli po polsku, na czyją korzyść ?, więc cóż więcej można powiedzieć ?. Teraz warto się zagłębić w materiale, ponieważ „tajemnicze” bałtyckie eksplozje są czymś więcej niż niezwykle niebezpieczną eskalacją niewypowiedzianej wojny mafinych bandytów z NATO przeciwko Rosji. Są także sygnałem, że jedna z największych zmian geopolitycznych w historii świata już się dokonała – i że anglosyjonistyczna elita rozumie, że jej imperialna dominacja i jednobiegunowy moment minęły na dobre.

Kto chce sabotować rosyjsko-unijną współpracę energetyczną ? Odpowiedź jest całkiem jasna. Kryzys na Ukrainie nie dotyczy tylko Ukrainy. To chodzi też o Niemcy. A znany wszystkim kraj bandycki to Stany Zjednoczone, które mogą osiągnąć trzy cele: Uderzyć w rosyjski eksport energii, aby zaatakować jej ogólne przychody gospodarcze i finansowe, ograniczyć dostawy energii do Europy i sprawić, by Europa została zmuszona i kupowała więcej amerykańskiej ropy naftowej i gazu po wyższych cenach.

+Wiąże się to z oświadczeniem wybiegającego w przyszłość artykułu autorstwa Mike’a Whitneya opublikowanego w Unz Review jeszcze w lutym ubiegłego roku:„Kryzys ukraiński nie ma nic wspólnego z Ukrainą. Tu chodzi o Niemcy, a w szczególności o rurociąg łączący Niemcy z Rosją o nazwie Nord Stream 2. Waszyngton postrzega rurociąg jako zagrożenie dla jego prymatu w Europie i przy każdej okazji próbował sabotować projekt”. Przecież Niemcy jako lokomotywa Zachodniej Europy nie mogą przewyższać pod żadnym względem w ostatnim czasie degradowanych gospodarczo USA.
Establiszment polityki zagranicznej USA nie jest zadowolony z tych wydarzeń. A przy tym Stany Zjednoczone Ameryki nie chcą, aby Niemcy stały się bardziej zależne od rosyjskiego gazu, ponieważ handel buduje zaufanie, a zaufanie poszerza handel. W miarę nagrzewania się relacji znoszonych jest coraz więcej barier handlowych, rozluźniane są przepisy, promowane są podróże i turystyka oraz opracowywana jest nowa architektura bezpieczeństwa.W świecie, w którym Niemcy i Rosja są przyjaciółmi i partnerami handlowymi, nie ma potrzeby tworzenia w Europie amerykańskich baz wojskowych, sprzedaży drogiej amerykańskiej broni i systemów rakietowych, ani expansion NATO. Nie ma również potrzeby zawierania transakcji energetycznych w dolarach amerykańskich ani przechowywania amerykańskich bonów skarbowych w celu zrównoważenia rachunków. Transakcje pomiędzy partnerami biznesowymi mogą być dokonywane we własnych walutach, co niewątpliwie doprowadzi do gwałtownego spadku wartości dolara i dramatycznej zmiany amerykańskiej siły gospodarczej. Dlatego rząd Bidena był cały czas przeciwny Nord Stream. Bo to nie tylko gazowy potok, to okno na przyszłość; przyszłość, w której Europa i Azja zbliżają się do siebie w rozległej strefie wolnego handlu, która zwiększa ich wzajemną siłę i dobrobyt, podczas gdy Stany Zjednoczone pozostają na zewnątrz. Intensyfikacja relacji między Niemcami a Rosją oznacza stabilny korzystny rozwój i koniec amerykańskiego jednobiegunowego porządku światowego, który od 75 lat stosując terror, sankcje i wojny wymusza USA.

Sojusz niemiecko-rosyjski grozi przyspieszeniem upadku mocarstwa, które jest obecnie bliżej ruiny i przepaści. Dlatego Waszyngton jest zdeterminowany zrobić wszystko, co w jego mocy, aby sabotować Nord Stream i trzymać Niemcy w garści. To dla USA jest kwestia przetrwania ale kosztem innych. Od dawna jest jasne, że kryzys na Ukrainie nie dotyczy tylko Ukrainy. Chodzi o Niemcy. Mówiąc o pieniądzach, nie zapominajmy, że wojna zastępcza NATO na Ukrainie (i jej ekspansja!) to masowa operacja prania pieniędzy, polegająca na przekazywaniu pieniędzy amerykańskich podatników na rzecz prywatnych w USA oligarchicznych i mafijnych interesów. Od sprzedaży broni po zniknięcie funduszy pomocowych, w Stanach Zjednoczonych tylko niewielka liczba ludzi zagarnia ogromne sumy pieniędzy, korumpując polityków i media przekazując im kilka zapasowych beczek tego brudnego szczęścia, którzy wywierają presję by kłamać i stosować oszustwo i podsycać w ich interesie krwawą wojnę. Głównym interesem Stanów Zjednoczonych są wojny, grabieże surowców, warto więc zauważyć, że pierwszą, drugą i zimną wojnę finansowali amerykanie by – stosunki między Niemcami a Rosją nie stały się formą przyjaznej współpracy i potęgą, która może USA zagrozić. Ponieważ logicznie banderowska junta na Ukrainie na pewno nie jest w stanie na odległym akwenie przeprowadzić samodzielnie tak wyrafinowanego ataku, więc jest całkowicie jasne, kto go przeprowadził. Jest tylko jeden beneficjent sabotażu Nordstream: to amerykański kompleks finansowo-przemysłowy i jego polityczne marionetki szczególnie aktywne w Polsce na Ukrainie i na Litwie.

Z całą pewnością nie jest w interesie Rosji niszczenie kosztujących Rosję miliardy dolarów własnych rurociągów. Rosja ma do tego krany by zatrzymać przepływ gazu i ewentualnie tym sposobem żądać ustępstw w kwestii Ukrainy.Stany Zjednoczone państwo wojen, grabierzy, terrorystów, wymuszeń, szantażu i sabotażu. Uderzyło w sojuszników. Sabotaż Nordstream jest bezwzględnym aktem amerykańskiej wojny ekonomicznej przeciwko Niemcom i Europie. Powodem sabotażu , dla którego US Deep State było w stanie postawić swój brudny but na swoich europejskich sojusznikach, jest to, że od lat w Unii Europejskiej własna elita polityczna spędziła ostatnią dekadę na systematycznym demontażu własnego przemysłu energetycznego. Widzieliśmy w krajach Unii zniszczenie przemysłu węglowego. To widać gołym okiem, że nie dzieje się tak dlatego, że politycy tacy jak Scholz czy niemiecki minister ds. zielonej gospodarki Robert Habeck czy wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej ds. zielonej energii Frans Timmermans są durni i głupcy lub ignorantami. Owszem są skorumpowani i nieuczciwi. Ale oni wiedzą dokładnie, co robią. Mają scenariusz. Bo to wszystko jest częścią planu dezindustrializacji jednego z najbardziej rozwiniętych środków przemysłowych na świecie.

Czyli, oto Zielona Agenda ONZ 2030, znana również jako Wielki Reset Klausa Schwaba. Armagedon energetyczny Europy to zasługa Waszyngtonu, Berlina i Brukseli, a nie Moskwy. Jak widać, chciwość pieniędzy jest źródłem większości zła, chociaż nie powinniśmy lekceważyć równoległej roli ideologii. A dokładniej, nowej religii, ponieważ tak zwany „zielony program” jest zasadniczo ogłupieniem i kultem pseudoreligijnym. Bezczelne obarczanie Rosji za powstałe z winy zachodnich rusofobów i popleczników nazizmu na Ukrainie, ogromne energetyczne i inflacyjne problemy jest teraz sprzedawane opinii publicznej na Zachodzie po przez reżimowe media i w nich notoryczne oszczerstwa, kłamstwa pod adresem Rosji przez Brukselę, Waszyngton i ich różne lokalne rządy okupujące narody. Europy. Masowe demonstracje przeciwko sankcjom i ogromnemu wzrostu cen oraz braku gazu odbyły się już w Niemczech, Austrii, Czechach, Hiszpanii i we Włoszech. Łatwo możemy sobie wyobrazić, że z nadejściem zimy protesty staną się nieodparcie większe i gwałtowne. Rosja mając jasny obraz że walczy przeciwko NATO, powinna całkiem wstrzymać dostawy gazu i innych surowców do wrogów a to oznaczałoby, że przygoda NATO na Ukrainie zakończyła się politycznym i gospodarczym upokorzeniem oraz dla Zachodu i wojskową kastracją.
Europejczycy w ogóle – a Niemcy w szczególności – mogą protestować do woli, ale zniszczenie Nordstream i jego konsekwencje oznaczają, że tak naprawdę nie mają już teraz innego wyboru. Albo płacą żądaną cenę za te dostawy LNG z Teksasu. Zwłaszcza, gdy konkretne fakty o tym, co robią przestępcy w Waszyngtonie, Londynie, Brukseli i Kijowie, mówią same za siebie. Jednym z najważniejszych faktów jest to, co Waszyngton robi Niemcom, z przestępczym współudziałem reżimu okupacyjnego w Berlinie. Wzmacniają status wasala Niemiec, burząc infrastrukturę, która dawała temu krajowi fizyczną zdolność do niepoddawania się.

Głównym celem wojny na Ukrainie było wbicie takiego klina między Niemcy a Rosję, aby Berlin i jego zaplecze UE nie dryfowały w orbitę nowej eurazjatyckiej sfery wspólnego dobrobytu. Udało się USA, ale bez perspektyw na udaną konfrontację lub rywalizację z Eurazją. „Niemcy i UE stały się zamiast tego celami zbywania aktywów i sprzedaży rujnująco drogich dostaw energii. „EURO- Zachód” stracił kontrolę nad światem. Nie jest jasne, jak długo ta masowa operacja grabieży zasobów Unii Europejskiej może utrzymać na powierzchni zadłużonego dolara, ale z punktu widzenia Wall Street i Białego Domu jest to bardzo cyniczne. I wszystko wskazuje, że Amerykanie działają w desperacji, ponieważ okradanie swoich najważniejszych długoterminowych sojuszników i jedynego niezawodnego rynku na krótkoterminowe rozwiązanie finansowe TO DECYZJA FINANSOWEGO ĆPUNA, a nie wszechmocnego hegemona ZŁA”. Społeczeństwo spustoszone przez zielone programy i sabotaż energetyczny nie jest warte walki. Tak więc celem Washington/Wall Street nie jest utrzymanie ani przywrócenie dominacji nad całym światem bo Rosja już na to im nie pozwoli. Ale to próba zapewnienia przetrwania amerykańskiej dominacji w skurczonym imperium Zachodu i to tylko w piętnastu procentach z całości obecnego świata ! Nikt nie jest w stanie przewidzieć, co zrobi Rosja, chociaż możemy być pewni, że w odpowiednim czasie USA będą musiały liczyć się z bardzo wysokim rachunkiem za to ostatnie bandyckie terrorystyczne posunięcie. Jednak biorąc pod uwagę obietnicę Władimira Putina, że ataki na Rosję spotkają się z asymetryczną reakcją, nie byłoby zaskoczeniem, gdyby tak się stało, ale byłoby wielką niespodzianką, gdyby tak się stało. Historia świata od zakończenia II WŚ w XX wieku była długim ciągiem amerykańskiej agresji, wojen, grabierzy i przerażających zbrodni i ingerencji w wewnętrzne sprawy obcych państw i haniebnej polityce zagranicznej, które wyróżniają zbrodniczego Wuja Sama herszta w USA i na ŚWIECIE … !

NIESTETY świat tak łatwo nie pozbędzie się tego diabelskiego potwora i nie ma widoków, żeby miało to wyglądać inaczej, ponieważ u władzy są liderzy całkowicie wyzbyci ludzkiej empatii i ludzkiej twarzy, a dowodem na to są dziesiątki milionów Amerykanów wegetujących w skrajnej nędzy, gdy w tym samym czasie liderzy rządzący Stanami Zjednoczonymi Ameryki Północnej przeznaczają dziesiątki miliardów dolarów na wojnę na Ukrainie by reżim kijowski banderowsko-nazistowski mordował mieszkańców Ukrainy i Rosji.

Nord Stream 2 offers Germany a date with destiny

Nord Stream 2 offers Germany a date with destiny

Pepe Escobar 7 October 2022 https://www.presstv.ir/Detail/2022/10/06/690503/Russia-Europe-Germany-gas-United-States-Nord-Stream

The twists and turns of the Nord Stream 2 (NS2) saga have yielded yet another stunning game-changer.

It started with Gazprom revealing that the Line B string of NS2 is intact; not only it escaped Pipeline Terror but may “potentially” be used to pump gas to Germany.

That confirms once again that NS2 is an engineering marvel. In fact the whole system: the pipes are so strong they were not broken, but merely punctured.

Russian Deputy Prime Minister Aleksandr Novak followed up, with a caveat: restoration of the whole system, including NS, is possible, and “requires time and appropriate funds”. But first, in Russia’s order of priorities, the perpetrators must be conclusively identified.

Sources in Moscow confirmed Gazprom’s assessment of NS2. Even Bloomberg had to report it.

Subsequently in Vienna, attending the Opec+ meeting, Novak remarked the Russian Federation is “ready to supply gas through the second line of Nord Stream 2. This is possible if necessary”.

So we know it’s possible. “Necessary” will depend on a political decision by Germany.

Novak also sharply noted that neither Russia nor the Nord Stream operators are allowed to investigate Pipeline Terror. Russia insists that without its participation the investigation is flawed.

Whatever the modus operandi of Pipeline Terror, incompetence was part of the package. No explosive charges were placed or detonated on Line B of NS2.

That means, as Novak said, it’s virtually ready for business. Line B is capable of pumping 27.5 billion cubic meters of gas a year, which happens to be half of the total capacity of NS.

NS’s capacity had been reduced to 20%, due to the interminable turbine saga, before it was completely shut down. Crucially, Line B of NS2 would still pump 2.75 times the capacity of the recently inaugurated Baltic Pipe from Norway to Poland via Denmark. Which basically profits Poland, unlike NS2 servicing several EU customers.

NATO investigates NATO

In a rational world, Berlin would scrap the Russian sanctions pile up and immediately order the start of forever-delayed NS2, guaranteed to at least attenuate the ongoing process of de-energization, de-industrialization and deep socio-economic crisis imposed by the usual suspects on Germany.

But the collective West remains enslaved by geopolitical psychopaths guided by irrationality. So that’s not likely to happen.

For starters, the “investigation” of how Pipeline Terror happened feels like Kafka rewritten by NATO.

The operators of NS and NS2 – Nord Stream AG and Swiss-based Nord Stream 2 AG – cannot reach the scene of the crime because of absurd restrictions imposed by the Danes and the Swedes. The operators need no less than 20 working days to obtain the “permits” to carry out their own inspections.

Copenhagen police is handling the crime scene near the Danish exclusive economic zone (EEZ), in parallel to the Swedish Coast Guard around the Swedish EEZ.

If this looks like one of those Scandinavian noir series popular on Netflix, that’s because it is. With a crucial twist: it’s NATO investigating itself – Sweden is about to enter NATO – with no Russians allowed. All top working hypotheses on Pipeline Terror point to an intra-NATO dirty op against NATO member Germany.

So any disturbing evidence pointing to NATO actors may conveniently “disappear” or be tampered with during these long 20 days necessary for the “permits” to be issued.

Meanwhile, the consequences of the energy war imposed by the US on Europe against Russia will keep piling up, and cost the EU up to a whopping 1.6 trillion euros, according to a report by Yakov & Partners, the former division of McKinsey in Russia.

Considering a NS2-deprived EU plus non-stop rising energy prices on the spot market, the EU GDP may decrease by as much as 11.5% (1.7 trillion euros), with about 16 million people thrown into unemployment.

EU gas storage at current high levels (90%) does not mean having enough gas for the winter. Total gas storage amounts to about 90 days of demand. The EU could easily be out of gas by March or even earlier at the current pace of just a trickle of gas flowing.

This means that the EU will have to cut gas consumption by at least 20% overall. And never forget that imported Norwegian or American gas is ridiculously more expensive than fixed-contract Russian gas.

The Return of the Morgenthau Plan

The sanctions dementia never stops though. The G7, in three subsequent stages, will target Russian crude, diesel and naphtha, according to the US Treasury. They still insist on an oil price cap – which neither Russia nor several Global South customers will follow.

The Big Picture remains the same. Pipeline Terror was a desperate gambit to keep Germany from concluding a sanctions carve-out for the Nord Streams with Russia.

A secret channel of negotiation was in effect. It’s enlightening to consider that all previous actions by Berlin and Moscow, delaying and restricting the gas flow, were carried out to keep the Empire from following through on its threat of terminating NS2.

Then the Empire made its move.

From Moscow’s point of view, that changes nothing in the Grand Chessboard. The Kremlin has manipulated Washington’s absolute desperation in refusing to admit to the greatest foreign policy debacle since Vietnam; the Russians meanwhile keep pursuing the objectives of the Special Military Operation (SMO), which is about to metastasize into a Counter-Terrorist Operation (CTO).

As it stands, Moscow is not affected by the interconnected energy, fuel and resource crises coupled with immense, worldwide supply chain disruptions.

Russians are essentially bemused spectators contemplating the slowdown of industrial production in the eurozone coupled with capital outflows, the rise of inflation and the about-to-explode social protests.

There’s a dangerous window for irrational imperial actions from now to the G20 next month in Bali. Afterwards we will have a completely different ball game, not only in the Ukrainian battlefields but mostly across a mired in distress EU.

The Morgenthau Plan after WWII was concocted to literally starve Germany to death via the destruction of the Ruhr coalmines. It’s strikingly similar to the Straussian plan by American neocon psychos to cut Germany off from Russian natural gas by bombing NS and NS2.

The first Morgenthau Plan would have led to the deindustrialization of Germany. According to Clause 3, the entire Ruhr “should not only be stripped of all…existing industries but so weakened and controlled that it cannot for the foreseeable future become an industrial area.”

The ending of Germany as an industrial state would have created massive, permanent unemployment affecting 30 million people, according to Henry Stimson, the US Secretary of War. Morgenthau’s response was that the surplus population could be dumped on North Africa.

US intel was very much aware of the rapprochement between Berlin and Moscow. Striking NS and NS2 was the signature gambit of the Morgenthau Plan remixed by the Straussian/neocon combo.

Yet it ain’t over till the Wagnerian lady sings. No need for Gotterdammerung: Germany may have its own destiny on its hands after all. Just turn on the switch on NS2.

Pepe Escobar is a veteran journalist, author and independent geopolitical analyst focused on Eurasia.

(The views expressed in this article are the author’s own and do not necessarily reflect those of Press TV.)


Press TV’s website can also be accessed at the following alternate addresses:

www.presstv.ir www.presstv.co.uk

Czekając na desant Putina

Stanisław Michalkiewicz„Najwyższy Czas!”    11 października 2022 http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5264

W niedzielę 2 października wyszedłem na przystanek autobusowy przy ulicy Dobrej, żeby podjechać na Targi Książki w Arkadach Kubickiego na Zamku Królewskim. Niestety przyjazd autobusu się opóźniał i w ogóle zauważyłem, że na ulicy Dobrej ruch kołowy całkiem zamarł. Przyczynę wyjaśnił mi starszy pan, oznajmiając, że autobusy ani samochody w ogóle tędy nie jeżdżą, bo ruch został zamknięty. Rzeczywiście, na skrzyżowaniu Dobrej z Tamką zauważyłem bariery i kręcących się policjantów. Ruszyłem tedy pieszo, a gdy dotarłem do skrzyżowania, zapytałem zziębniętą policjantkę, czy Putin już wylądował, a te bariery wyznaczają miejsce pod barykady, które lud Warszawy z entuzjazmem zbuduje, gdy tylko dowiozą odpowiednie materiały i w ten sposób będziemy znakomicie przygotowani do historycznej rekonstrukcji Powstania Warszawskiego? Policjantka niestety udzieliła mi odpowiedzi wymijającej, więc dopiero po przyjściu na Targi dowiedziałem się, że to nie Putin, tylko jakieś biegi, ale nie wiadomo, czy za czymś, czy przeciwko czemuś.

Dlaczego takie wyjaśnienie nie przyszło mi do głowy, tylko Putin? To zrozumiałe. O próbę wysadzenia w powietrze bałtyckich gazociągów Putin podejrzewa Polskę i Stany Zjednoczone. Tymczasem nie tylko obóz „dobrej zmiany”, ale również obóz zdrady i zaprzaństwa, aż wyłażą ze skóry, żeby te podejrzenia odsunąć od USA. Obóz „dobrej zmiany” od razu zdemaskował Księcia-Małżonka, jako ruskiego agenta, kiedy ten za detonacje podziękował Stanom Zjednoczonym, a z kolei Biuro Polityczne obozu zdrady i zaprzaństwa zmłotowało Księcia-Małżonka, żeby natychmiast ten „skandaliczny” wpis usunął. Działania obydwu obozów są zrozumiałe, bo – po pierwsze – nic tak nie gorszy, jak prawda, po drugie – skoro w maju prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski w walce o przywództwo w Volksdeutsche Partei z Donaldem Tuskiem, postawił na Amerykanów, to jest – na tamtejszych Żydów – to trudno, by tolerował dokazywania Księcia-Małżonka, zwłaszcza gdyby były prawdziwe. Wreszcie – po trzecie – gwałtowność zaprzeczeń z naszej strony i brak jakichkolwiek merytorycznych argumentów wzbudza podejrzenia, że Nasz Najważniejszy Sojusznik wydał władzom naszego bantustanu taki rozkaz, na wszelki wypadek uzupełniając go „bezzwrotną” pożyczką w wysokości 288 mln dolarów, żeby zaprzeczali możliwie jak najgłośniej. W ten jednak sposób, w miarę oczyszczania z podejrzeń Stanów Zjednoczonych, obsesje Putina siłą rzeczy muszą kierować się w stronę Polski, chociaż nie wydaje mi się, by nasza niezwyciężona armia, a zwłaszcza – marynarka wojenna – była w stanie umieścić w pobliżu gazociągów niedaleko Bornholmu, na głębokości 70 metrów, kilka 500-kilogramowych ładunków wybuchowych – bo tak właśnie, według armii duńskiej, miał wyglądać cały incydent. Amerykanie, to co innego – ale podejrzewać ich nie wolno, bo taki jest rozkaz, a kto rozkazu nie posłucha, ten jest ruskim agentem, a przynajmniej – onucą. Kim są ci, którzy słuchają rozkazów ściągających podejrzenia Putina na Polskę – tajemnica to wielka, chociaż prawdopodobnie są nieposzlakowanymi patriotami. Jak bowiem niedawno wyjaśnił na spotkaniu w Nysie Naczelnik Państwa, jeśli zdrada Polski jest warunkiem utrzymania władzy przez obóz patriotyczny, to nie ma co się wahać, bo czyż nie lepiej będzie, jeśli Polskę zdradzą patrioci, niż gdyby miał ją zdradzić obóz zadrady i zaprzaństwa? Wtedy chodziło mu o ratyfikację traktatu lizbońskiego, ale przecież nie tylko traktat lizboński stwarza okazję do zdrady naszej biednej ojczyzny lecz i inne wydarzenia – ot, choćby próba wysadzenia w powietrze gazociągów.

Dlatego właśnie pomyślałem sobie, że skoro tak się sprawy mają, to dlaczego Putin nie miałby wylądować w Warszawie, stwarzając nam w ten sposób znakomitą okazję do zorganizowania Powstania Warszawskiego – zgodnie z narodową tradycją, że „poszli nasi w bój bez broni” – jako że rząd „dobrej zmiany” całą broń przekazał Ukrainie, z którą Polska prędzej czy później się zleje? Wbrew pozorom oprócz plusów ujemnych taka sytuacja miałaby też wiele plusów dodatnich. Po pierwsze, nastąpiłaby konsolidacja naszego mniej wartościowego narodu tubylczego wokół obozu „dobrej zmiany”, co samo w sobie jest wartością nie do przeceniania tym bardziej, że w ten sposób Naczelnik Państwa przeszedłby do panteonu narodowych bohaterów, stając obok Józefa Piłsudskiego, jako Unus Defensor Patriae i umacniając przy okazji blaknący ostatnio kult prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Wprawdzie walczylibyśmy jak lwy aż do ostatecznego zwycięstwa, ale wiadomo, że człowiek strzela, a Pan Bóg kule nosi, więc ostateczne zwycięstwo mogłoby oddalić się w bliżej nieokreśloną przyszłość. Ale jeśli nawet, to ostatecznie przecież przyjść by musiało, no bo jakże inaczej? A w jakiej postaci? Ano w takiej, że wtedy już bez żadnych zahamowań i wahań moglibyśmy proklamować kolejny program polityczny „dążenia” do uzyskania reparacji wojennych również od Rosji.

Wprawdzie program „dążenia” do reparacji od Niemiec napotyka pewne trudności, bo chociaż pan minister Rau, najwyraźniej podkręcony przez Naczelnika Państwa, wysmażył eunuchoidalną „notę”, która „zamierza” przekazać niemieckiemu rządowi, to niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock, po przybyciu do Warszawy wylała na rozgorączkowane głowy naszych statystów kubeł zimnej wody, oświadczając ministrowi Rau, że „kwestia reparacji jest zamknięta”, więc musimy się zadowolić „wspólną przyszłością w Unii Europejskiej”. Ale nawet ten plus ujemny zawiera plusy dodatnie, bo – jak wyjaśnił Wielce Czcigodny poseł Mularczyk – wszystko nam sprzyja. Konkretnie chodzi o inflację. Dzięki inflacji bowiem wartość reparacji, do jakich właśnie „dążymy”, wzrośnie do niebotycznego poziomu, oczywiście razem z odsetkami, które Instytut Strat Wojennych pod kierownictwem pana Arkadiusza Mularczyka, będzie naliczał na bieżąco. Jeśli potrwa to odpowiednio długo, to w ten sposób kwota reparacji może zrównać się w wartością majątkową Republiki Federalnej Niemiec, która Polska w ten prosty i nieinwazyjny sposób mogłaby przejąć. Identyczna sytuacja wystąpiłaby w przypadku reparacji od Rosji, do których „dążylibyśmy” tak samo, jak „dążymy” od Niemiec. W ten sposób Polska mogłaby przejąć również Federację Rosyjską aż do Władywostoku, a potem zlać się z Ukrainą, realizując w ten sposób gigantyczną wizję prezydenta Lecha Kaczyńskiego, którą Aleksander Smolar, w żydowskiej gazecie dla Polaków nazwał „postjagiellonskimi mrzonkami”. Ale żeby do tego doszło, najpierw Putin powinien wylądować w Warszawie, a tymczasem się ociąga.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Najwyższy Czas!”.

Ruscy agenci pod Banderą Ukrainy

Ruscy agenci pod Banderą Ukrainy

Stanisław Michalkiewicz „Goniec” (Toronto)  •  9 października 2022

http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5263

A to dopiero się narobiło! Lista ruskich agentów powiększyła się ostatnio o Księcia-Małżonka, który za „roszczelnienie” [sic!! md] bałtyckich gazociągów „podziękował USA”. Nic mu nie pomogło, że na rozkaz przewodniczącego Volksdeutsche Partei, albo – co bardziej prawdopodobne – jego zastępcy, co to w maju dogadał się z amerykańskimi Żydami, którzy podobno wpisali go na listę „naszych sukinsynów”, posłusznie usunął „niefortunne” deklaracje. Obóz „dobrej zmiany” najwyraźniej nie uwierzył w nawrócenie Księcia-Małżonka i w najlepsze zaczął go oskarżać. Niewątpliwie ta gorliwość zostanie zauważona, gdzie trzeba, więc nic dziwnego, że zaroiło się w Polsce od demaskatorów ruskich agentów, a co za tym idzie – również od agentów, bo kogóż by w przeciwnym razie demaskatorzy demaskowali? Zatem co do tego, że Książę-Małżonek jest agentem Putina wątpliwości być nie może.

W tej sytuacji wyjaśnienia wymaga moment, kiedy został on zwerbowany do wrażej służby. Czy nastąpiło to wtedy, gdy Książę-Małżonek, który wtedy jeszcze nie był Księciem-Małżonkiem, towarzyszył muzułmańskim mudżahedinom, którzy w Afganistanie wojowali z Rosjanami? Bardziej prawdopodobny wydaje się moment, kiedy Książę-Małżonek został wiceministrem obrony w rządzie premiera Olszewskiego. Niektórzy na to sarkali, że wiceministrem obrony w Polsce zostaje poddany brytyjski, i przezywali Księcia-Małżonka epitetem „Zdradek”. Oczywiście mieli na myśli niebezpieczne związki z Wielką Brytanią – ale czy te ostentacyjne związki nie stanowiły przypadkiem ulubionej przez ruskich agentów „maskirowki”, podobnie, jak rozpoczęta przez WSI „operacja Szpak”? Ale stanowisko wiceministra obrony narodowej było tylko wstępem do dalszej błyskotliwej kariery politycznej Księcia-Małżonka. W rządzie charyzmatycznego premiera Buzka został on bowiem wiceministrem spraw zagranicznych. Ale rząd charyzmatycznego premiera Buzka w roku 2001 zakończył swoje istnienie, w związku z czym Książę-Małżonek odczekał kilka lat na stanowisku senatora z ramienia PiS, aż w roku 2005 został ministrem obrony w rządzie premiera Marcinkiewicza, a potem – w rządzie samego Naczelnika Państwa!

Czy wtedy Książę-Małżonek był już ruskim agentem i dlatego Naczelnik Państwa mianował go ministrem obrony, czy też został nim dopiero później, kiedy związał swoje losy z obozem zdrady i zaporzaństwa, który w zamian za gotowość w „dorżnięciu watahy”, został wynagrodzony stanowiskiem ministra sprasw zagranicznych? Czy wtedy był już ruskim agentem? Może tak, a może nie, bo w roku 2008 podpisał Kondolizie Rice zgodę na zainstalowanie amerykańskiej tarczy antyrakietowej na terytorium Polski. Putin strasznie na to narzekał, ale może specjalnie, żeby jeszcze bardziej uwiarygodnić Księcia-Małżonka?

Wszystko to być może, bo 17 września 2009 roku prezydent Obama nie tylko wycofał elementy tarczy antyrakietowej ze Środkowej Europy, ale w ogóle wycofał Stany Zjednoczone z aktywnej polityki w Europie Środkowo-Wschodniej. Jak pamiętamy, decyzję tę podjął w miesiąc po spotkaniu izraelskiego prezydenta Szymona Peresa z rosyjskim prezydentem Dymitrem Miedwiediewem w Soczi. Prezydent Peres przyznał, że złożył prezydentowi Miedwiediewowi m.in. obietnicę, że „namówi” prezydenta Obamę do wycofania wspomnianej tarczy. No i chyba go „namówił”, bo 17 września 2009 roku tak się właśnie stało. W związku z tym Książę-Małżonek, jako minister spraw zagranicznych bywał z Donaldem Tuskiem w Moskwie. Co prawda siedząc przy stole naprzeciwko prezydenta, czy może wtedy akurat premiera Putina, prezentował mu strasznie groźne miny, ale trzeba powiedzieć, że zimnemu ruskiemu czekiście nawet brew nie drgnęła. „Takie mają wychowanie wojskowe” – powiedział wachmistrz z Putimia, przesłuchujący dobrego wojaka Szwejka, jako ruskiego agenta.

Tak czy owak Książę-Małżonek obecnie został uznany za ruskiego agenta, powiększając w ten sposób nieprzeliczoną ich rzeszę w Polsce – gdzie według generała Pytla, głównym środowiskiem ruskiej agentury jest PiS – a z kolei Naczelnik Państwa, podczas sejmowej debaty nad katastrofą smoleńską zauważył, że wiedział, iż w Sejmie jest ruska agentura, ale nie przypuszczał, że aż tak duża. Inna sprawa, że ani generał Pytel, ani Naczelnik Państwa, nie zawiadomił o swoich podejrzeniach prokuratury, chociaż Naczelnik jako poseł ma taki obowiązek. Czyżby nie był pewien prawdziwości swoich oskarżeń? A może woli nie stawiać tych spraw na ostrzu noża, bo wtedy musiałby wyjaśniać, dlaczego będąc premierem, w korcu maku znalazł akurat Księcia-Małżonka jako najlepszego kandydata na ministra obrony? Jak pamiętamy, podejrzanym o bycie ruskim agentem był również Ojciec Dyrektor, któremu Naczelnik Państwa wytykał posiadanie nadajników Radia Maryja na Uralu, gdzie nic nie dzieje się przypadkowo. Oczywiście było to na całkiem innym etapie, kiedy to obowiązywały całkiem inne mądrości, niż dzisiaj.

Bo dzisiaj obowiązują inne mądrości, które rozmaitym złośliwcom stwarzają okazję do różnych krotochwil. Oto pojawiła się fałszywa pogłoska, że pan Robert Bąkiewicz poprowadzi w tym roku Marsz Niepodległości pod banderą ukraińską. Zanim pan Bąkiewicz zdążył tę fałszywą pogłoskę zdementować, kierująca mediami Orlenu pani Dorota Kania, podczas audycji z zaproszonymi gośćmi nie mogła się tego pomysłu nachwalić. No cóż; skoro sam pan prezydent Andrzej Duda 3 maja oznajmił, że tylko patrzeć, jak Polska się z Ukrainą zleje, to perspektywa Marszu Niepodległości pod banderą Ukrainy wcale nie musi być taka nieprawdopodobna. Wreszcie rosyjski minister spraw zagranicznych książę Gorczakow miał zasadę, by nie wierzyć nie zdementowanym informacjom, więc trudno się dziwić pani Dorocie Kani, że skwapliwie w tę fałszywą pogłoskę uwierzyła.

Tymczasem „coś drgnęło” na odcinku „dążenia” do uzyskania reparacji niemieckich. Mianowicie Naczelnik Państwa musiał zmłotować pana ministra Rau, żeby przygotował notę w tej sprawie do rządu niemieckiego. Z treści noty można wnioskować, jak bardzo pan minister się gimnastykował, żeby zadośćuczynić żądaniu Naczelnika, ale jednocześnie za bardzo się nie ośmieszyć. Zanim jednak przekazał ten utwór, do Warszawy przyjechała niemiecka minister spraw zagranicznych, pani Annalena Baerbock i na wspólnej z panem ministrem Rau konferencji prasowej oświadczyła, że „kwestia reparacji z punktu widzenia rządu niemieckiego jest kwestią zamkniętą”. Ale Wielce Czcigodny poseł Mularczyk jest dobrej myśli, a szansę upatruje w… inflacji. Inflacja bowiem sprawi, że wyliczona wysokość reparacji powiększy się wielokrotnie, więc nie jest wykluczone, że po pewnym czasie Polska będzie mogła przejąć Republikę Federalną Niemiec za długi. I co wtedy zrobi Książę-Małżonek, który podczas „hołdu pruskiego” tak Niemcom zakadził?

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).

Koniec epidemii w Ameryce. – Pandemii tyż !!?

Stanisław Michalkiewicz „Najwyższy Czas!”  •  4 października 2022 http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5260

Dziś moja moc się przesili, dziś poznam, czym najwyższy, czylim tylko dumny” – mógłby powtórzyć za Adamem Mickiewiczem amerykański prezydent Józio Biden. Właśnie ogłosił koniec pandemii zbrodniczego koronawirusa. Ja zawsze mówiłem, że pandemia skończy się, kiedy będzie trzeba, zgodnie z pełną mądrości sentencją starożytnych Rzymian: cuius est condere eius est tolere, co się wykłada, że kto ustanowił, ten może znieść.

A kto ustanowił epidemię zbrodniczego koronawirusa? Tego dokładnie nikt nie wie, bo na początku pojawiły się fałszywe pogłoski, że epidemia była następstwem wypadku przy pracy nad nową bronią biologiczną, której miazmaty wymknęły się spod kontroli zanim jeszcze wynaleziono odpowiednie remedium. Wszystko to być może tym bardziej, że początkowo grupa ekspertów utrzymywała, że wypadek przy pracy nastąpił z winy Chińczyków z miasta Wuhan. Mówił o tym były prezydent Trump, co prawda nie przedstawiając żadnych dowodów, bo – jak oświadczył – „nie jest uprawniony, żeby o tym mówić”. To też jest zagadkowa deklaracja, bo niby kto miałby pozwolić byłemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych do niedawna będącemu najpotężniejszym człowiekiem na świecie, żeby powiedział, co wie na temat przyczyn epidemii. Widocznie jednak prezydent USA jest w sytuacji podobnej do ewangelicznego setnika, który wprawdzie miał pod sobą żołnierzy, ale był też człowiekiem „pod władzą postawionym”. Pod jaką władzą może być postawiony prezydent USA? Tu wkraczamy na niepewny grunt teorii spiskowych, zahaczających w dodatku o myślo-zbrodnię.

Chodzi o to, że według niektórych teorii spiskowych jednym z ośrodków władzy w USA i to wcale nie najmniej ważnym, jest lobby izraelskie, zorganizowane w postaci AIPAC, czyli American Israel Public Affair Commitee, pod którego kontrolą pozostaje – według wspomnianej teorii spiskowej – co najmniej 400 członków Izby Reprezentantów Kongresu USA i prawie 100 procent senatorów. Jak to się dzieje? Wyjaśniał mi to w Ameryce pewien zwolennik teorii spiskowej. Do takiego jednego z drugim ambicjonera politycznego przychodzą panowie z AIPAC, którzy sadzą mu komplementy, jaki on mądry i tak dalej, a potem proponują pomoc, w postaci licznych drobnych donatorów. Taka pomoc umożliwia ambicjonerowi prowadzenie kampanii politycznych, co może być dodatkowo ułatwione, że zaczynają się nim interesować również media, pozostające pod kontrolą AIPAC. Ta pomoc finansowa i medialna nie jest ze strony AIPAC bezinteresowna. – Nam wszystko jedno, czy pan jest demokratą, czy republikaninem; niech pan sobie będzie kim pan chce – ale jak się pan dostaniesz do Kongresu, a tam będzie rozstrzygana sprawa będąca przedmiotem zainteresowania Izraela, to sam pan rozumiesz. To dlaczego taki kongresmen ma nie rozumieć, kiedy jak on będzie rozumiał, to on będzie zasiadał w Izbie Reprezentantów z kadencji na kadencję, albo powiększy grono sklerotycznych senatorów, a kto wie, czy pewnego dnia nie zostanie, dajmy na to, prezydentem? Bo i on wie i my wiemy, że jakby on przestał rozumieć, to zaraz jakieś dziecko przypomni sobie, że przed 30 laty włożył mu rękę pod spódniczkę i zanim się wyjaśni, że to nieprawda, to całą świetną karierę wezmą diabli.

W ten sposób ogon wywija psem, co jest jednak opinią potępianą za jej antysemicki charakter. Jest to o tyle dziwne, że ta opinia jest dla Żydów raczej pochlebna, bo krytyczna tylko w stosunku do tak zwanych „gojów” – ale jeśli przypomnimy sobie spostrzeżenie Stefana Kisielewskiego, że nic tak nie gorszy, jak prawda”, to od razu wszystko staje się bardziej zrozumiałe. Również i to, że nagle na te wszystkie graniczące z pewnością ustalenia co do wypadku przy pracy ktoś nałożył surdynę tak skutecznie, że już żaden poważny jegomość się na ten temat nie zająknął.

W ten sposób epidemia zbrodniczego koronawirusa okazała się dopustem Bożym, za który nikt odpowiedzialności ponosić nie może, podobnie jak za rybi holokaust na Odrze.

Ale Pan Bóg mógł zesłać na ziemię zbrodniczego koronawirusa dla sobie tylko znanych powodów, natomiast ustalenie, czy epidemia się skończyła, czy nie, już do Niego przecież nie należy. Czy w tej sytuacji możemy się dziwić, że za uprawnionego do ogłoszenia końca epidemii mógł uznać się prezydent Stanów Zjednoczonych Józio Biden, który i przy innych okazjach daje do zrozumienia, że na świecie jest pierwszy po Bogu? Początkowo nie chciał tego zrozumieć papież Franciszek i wypowiadał opinie, które tak gorszyły pana red. Tomasza Terlikowskiego, no ale teraz i on się ustatkował i prezentuje poglądy takie, jak się należy.

To jest proste, jak budowa cepa, więc wyjaśnienia wymaga inna sprawa, mianowicie – jakimi kryteriami mógł kierować się prezydent USA, ogłaszając koniec epidemii, w dodatku wbrew opinii swoich własnych doradców? To akurat nie jest specjalnie dziwne, bo przecież prezydent Biden nie jest dziecko i wie, że doradca chce doradzać możliwie jak najdłużej, więc skoro został doradcą do spraw epidemii zbrodniczego koronawirusa, to pozostanie nim tak długo, dopóki epidemia będzie trwała. W tej sytuacji trudno od niego wymagać, by przykładał rękę do zakończenia epidemii, dzięki której ma znakomitą fuchę i szmalec, że daj Boże każdemu. No dobrze, to już wiemy dlaczego prezydent Biden ogłosił koniec epidemii wbrew stanowisku swoich doradców – ale nadal nie wiemy, dlaczego właściwie to zrobił.

Pewne światło na tę sprawę rzuca okoliczność, że w dniach ostatnich notowania prezydenta Bidena w Ameryce spadły do rekordowo niskiego poziomu, niższego i to znacznie od 50 procent. Prezydent Biden i przedtem, to znaczy – przed proklamowaniem epidemii – też nie był specjalnie popularny, bo znaczna część amerykańskiej opinii publicznej uważa, że sfałszował wybory prezydenckie w roku 2020. Wszystko to być może, bo pamiętamy, jak pretorianie prezydenta Bidena twierdzili, że do wyborów prezydenckich w USA wmieszał się Putin. Najwyraźniej i oni musieli coś na temat tych wyborów wiedzieć, ale przecież wiadomo, że nic tak nie gorszy, jak prawda, więc Putin okazał się dobry na wszystko – również na amerykańskie wybory prezydenckie, podobnie jak u nas – na inflację. Tymczasem zwolennicy teorii spiskowych w Ameryce idą jeszcze dalej dowodząc, że tamtejsza Partia Demokratyczna to w znacznym stopniu komuna i w związku z czym przytaczają spiżowe słowa towarzysza Wiesława, że „władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy”. Znaczy się – jak będzie trzeba, to sfałszujemy wybory po raz kolejny – ale żeby trochę udobruchać suwerenów, to trzeba im rzucić jakiś ochłap, ot choćby w postaci zakończenia epidemii. W ten sposób widzimy, że epidemia kończy się, kiedy trzeba, a ponieważ wybory w Niemczech odbyły się zaledwie przed rokiem, to nic dziwnego, że Niemcy jeszcze nie chcą zakończyć epidemii.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Najwyższy Czas!”.

Great Reset czyli przez biedę do Kontroli

Great Reset czyli przez biedę do kontroli

AlterCabrio

Kiedyś trzeba było spojrzeć na Stany Zjednoczone, żeby zobaczyć, co czeka nas za kilka lat, wyjaśnia Wolff. Ale teraz musimy spojrzeć na Chiny, bo przygotowują to, co jest dla nas zaplanowane. Jednakże globalna władza, powiedział, nie leży ani w Waszyngtonie, ani w Pekinie: „Władza należy do kompleksu cyfrowo-finansowego”.

−∗−

Tłumaczenie materiału z serwisu RAIR Foundation USA dotyczącego sojuszu korporacji spod znaku Big Data i bankowości globalnej oraz jakie to niesie skutki dla społeczeństwa. /AlterCabrio/

___________***___________ 

Wielki Reset: sojusz Big Data z globalną bankowością w celu kontroli każdego aspektu twojego życia (wideo)

„Bank centralny może wprowadzić indywidualnie dostosowane opodatkowanie, indywidualne stopy procentowe i natychmiastowe opłaty karne”.

Znany niemiecki ekonomista, dziennikarz i pisarz Ernst Wolff jest przekonany:

Ta jesień ma jedno motto: frontalny atak na klasę średnią!”

W wywiadzie z redaktorem naczelnym AUF1 Stefanem Magnetem, omawia on zarys nadchodzącego Nowego Porządku Świata (znanego również jako program „Build Back Better”) nakreślony przez globalistów Światowego Forum Ekonomicznego.

Czy jesienią tego roku zobaczymy wielki finał Wielkiego Resetu, czy będzie to tylko kolejne interludium? Jedno jest pewne, ostrzega Wolff, Wielki Reset będzie wprowadzany brutalnie, a wszyscy ludzie, którzy cokolwiek stworzyli lub uratowali, znajdą się teraz w opałach.

Przedstawia szerszą perspektywę, wskazując, że gigantyczne korporacje i państwo mogą jakoś przełknąć obecne podwyżki cen. Ale przedsiębiorcza klasa średnia i obywatele już wpadają w duże kłopoty. A to, według Wolffa, jest zdecydowanie częścią planu. Ma to prowadzić do eskalacji i paniki. Ponieważ obywatele mają ostatecznie błagać o nowy system monetarny i cyfrowy dochód podstawowy, cyfrową walutę banku centralnego z systemem kredytu społecznego. „W końcu będą chcieli nam to sprzedać jako akt humanitarny” – powiedział Wolff.

W krótkim fragmencie wywiadu Wolff ujawnia, w jaki sposób przenośne urządzenia elektroniczne, takie jak telefony komórkowe lub inne przenośne komputery, umożliwią globalistom wdrożenie ich cyfrowych walut, kredytu społecznego i uniwersalnego systemu nadzoru.

Wolff wyjaśnia, że ​​ludzie staną się bezrobotni, a rząd wyda „portfele”. Chociaż te portfele będą pieniędzmi na twoim telefonie komórkowym, „będzie to jednak nic innego jak aplikacja, która służy jako twoje własne konto”, mówi Wolff.

Dzięki temu jesteś bezpośrednio połączony z bankiem centralnym. Na tym koncie możesz mieć 1000 lub 2000 euro. Najważniejszym aspektem jest to, że bank centralny ma możliwość zastosowania indywidualnie dopasowanego opodatkowania, indywidualnych stóp procentowych oraz natychmiastowych opłat karnych.

Oznacza to również, że odetną wszystkie przepływy pieniężne lub ustanowią 3-tygodniową datę wygaśnięcia twoich pieniędzy. Pieniądze będą miały datę ważności. Oprócz tego w pewnym momencie będzie można dodać do tych pieniędzy system kredytu społecznego zaadaptowany z modelu chińskiego. To oczywiście byłby bardzo niebezpieczny rozwój wypadków.

Kiedyś trzeba było spojrzeć na Stany Zjednoczone, żeby zobaczyć, co czeka nas za kilka lat, wyjaśnia Wolff. Ale teraz musimy spojrzeć na Chiny, bo przygotowują to, co jest dla nas zaplanowane. Jednakże globalna władza, powiedział, nie leży ani w Waszyngtonie, ani w Pekinie: „Władza należy do kompleksu cyfrowo-finansowego”. Kiedy globalny system bankowy sprzymierzył się z korporacjami Big Data, pojawiło się globalne supermocarstwo, jakiego nigdy wcześniej nie widziano.

________________

Great Reset: Big Data Ally with Global Banking to Contol Every Aspect of Your Life (Video), Amy Mek, September 27, 2022

−∗−

BONUS: Pełny wersja wywiadu (w jęz. niem.) [w oryg. MD]

−∗−

Powiązane tematycznie:

UBI-janie nie wyjdzie czyli nie czas rzucać robotę
W odniesieniu do szerokiego zakresu atrybutów finansowych i niefinansowych badacze nie znaleźli żadnych pozytywnych skutków dla tych, którzy otrzymali darmowe pieniądze – ale za to wiele negatywnych. […]

________________

Smartportfel czyli jak żyć cnotliwie
Obywatele korzystający z aplikacji będą nagradzani za takie rzeczy, jak recykling, korzystanie z transportu publicznego, właściwe gospodarowanie energią i nieotrzymywanie mandatów. […]

________________

Great Reset – wygramy teraz albo przegramy na zawsze
Oszustwo z Covid przerażało, demoralizowało i szkoliło naiwniaków i ignorantów oraz zapoczątkowało masę chorób i zgonów wywołanych zastrzykiem. Oszustwa związane ze zmianą klimatu stworzyły populację przepełnioną fałszywym niepokojem. A teraz […]

W kryzysie na Ukrainie nie chodzi o Ukrainę. Dla USA chodzi o Niemcy. 

W kryzysie na Ukrainie nie chodzi o Ukrainę. Chodzi o Niemcy. 

[Spojrzenie pro-niemieckie. Ciekawe. M. Dakowski]

Mike Whitney • February 11, 2022 [a „wojna” zaczęła się.. 24 -go… MD]https://www.unz.com/mwhitney/the-crisis-in-ukraine-is-not-about-ukraine-its-about-germany/

“Pierwotnym interesem Stanów Zjednoczonych, o który przez wieki toczyliśmy wojny – pierwszą, drugą i zimną wojnę – były relacje między Niemcami i Rosją, ponieważ zjednoczone tam, są jedyną siłą, która może nam zagrozić. I aby upewnić się, że tak się nie stanie”. George Friedman, prezes STRATFOR w The Chicago Council on Foreign Affairs

Kryzys ukraiński nie ma wiele wspólnego z Ukrainą. Chodzi o Niemcy, a w szczególności o rurociąg łączący Niemcy z Rosją o nazwie Nord Stream 2. Waszyngton widzi to jako zagrożenie dla swojego prymatu w Europie i na każdym kroku próbował sabotować ten projekt. Mimo to Nord Stream posunął się do przodu i jest już w pełni operacyjny i gotowy do pracy. Gdy niemieccy regulatorzy wydadzą ostateczną certyfikację, rozpoczną się dostawy gazu. Niemieccy właściciele domów i firm będą mieli niezawodne źródło czystej i taniej energii, podczas gdy Rosja będzie widzieć znaczący wzrost przychodów z gazu. To sytuacja korzystna dla obu stron.

Amerykański establishment polityki zagranicznej nie jest zadowolony z tego rozwoju sytuacji. Nie chcą, aby Niemcy stały się bardziej zależne od rosyjskiego gazu, ponieważ handel buduje zaufanie, a zaufanie prowadzi do rozwoju handlu. W miarę ocieplania się stosunków, znoszone są kolejne bariery handlowe, łagodzone są przepisy, wzrasta liczba podróży i turystyki, a także rozwija się nowa architektura bezpieczeństwa. W świecie, w którym Niemcy i Rosja są przyjaciółmi i partnerami handlowymi, nie ma potrzeby posiadania amerykańskich baz wojskowych, drogiej broni i systemów rakietowych produkcji amerykańskiej, ani NATO. Nie ma też potrzeby zawierania transakcji energetycznych w dolarach amerykańskich ani gromadzenia zapasów w skarbcu amerykańskim w celu zbilansowania rachunków. Transakcje między partnerami biznesowymi mogą być przeprowadzane w ich własnych walutach, co z pewnością spowoduje gwałtowny spadek wartości dolara i dramatyczne przesunięcie sił gospodarczych.

Właśnie dlatego administracja Bidena sprzeciwia się Nord Streamowi. To nie tylko rurociąg, to okno na przyszłość; przyszłość, w której Europa i Azja zbliżają się do siebie, tworząc ogromną strefę wolnego handlu, która zwiększa ich wzajemną siłę i dobrobyt, pozostawiając USA na uboczu. Cieplejsze relacje między Niemcami a Rosją sygnalizują koniec “jednobiegunowego” porządku świata, który USA nadzorowały przez ostatnie 75 lat. Sojusz niemiecko-rosyjski grozi przyspieszeniem upadku supermocarstwa, które obecnie zbliża się do przepaści. Dlatego Waszyngton jest zdeterminowany zrobić wszystko, by sabotować Nord Stream i utrzymać Niemcy w swojej orbicie. To kwestia przetrwania.

Tu właśnie pojawia się Ukraina. Ukraina to “broń z wyboru” Waszyngtonu do storpedowania Nord Streamu i wbicia klina między Niemcy i Rosję. Strategia ta została zaczerpnięta ze strony pierwszej podręcznika polityki zagranicznej USA pod rubryką: Divide and Rule[ to dość stare: Divide et impera md] .

Waszyngton musi stworzyć przekonanie, że Rosja stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa Europy. To jest właśnie cel. Muszą pokazać, że Putin jest krwiożerczym agresorem z temperamentem, któremu nie można ufać. W tym celu media otrzymały zadanie powtarzania w kółko: “Rosja planuje inwazję na Ukrainę”. Nie mówi się o tym, że Rosja nie najechała żadnego kraju od czasu rozpadu Związku Radzieckiego, a Stany Zjednoczone w tym samym czasie najechały lub obaliły reżimy w ponad 50 krajach i że Stany Zjednoczone utrzymują ponad 800 baz wojskowych w krajach na całym świecie. Media nie informują o tym, zamiast tego skupiają się na “złym Putinie”, który zgromadził około 100 000 żołnierzy wzdłuż granicy z Ukrainą, grożąc pogrążeniem całej Europy w kolejnej krwawej wojnie.

Cała ta histeryczna propaganda wojenna jest tworzona z zamiarem wytworzenia kryzysu, który można wykorzystać do izolowania, demonizowania i ostatecznie podzielenia Rosji na mniejsze jednostki. Prawdziwym celem nie jest jednak Rosja, lecz Niemcy.

Sprawdź ten fragment artykułu Michaela Hudsona w The Unz Review:

“Jedynym sposobem, jaki pozostał amerykańskim dyplomatom na zablokowanie europejskich zakupów, jest nakłonienie Rosji do odpowiedzi militarnej, a następnie twierdzenie, że pomszczenie tej odpowiedzi przeważa nad jakimkolwiek czysto narodowym interesem ekonomicznym. Jak wyjaśniła jastrzębia podsekretarz stanu ds. politycznych Victoria Nuland na briefingu prasowym Departamentu Stanu 27 stycznia: “Jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę w ten czy inny sposób, Nord Stream 2 nie ruszy do przodu.” (“America’s Real Adversaries Are Its European and Other Allies”, The Unz Review) 

Jest to czarno na białym. Zespół Bidena chce “skłonić Rosję do odpowiedzi militarnej”, aby sabotować NordStream. Sugeruje to, że będzie jakaś prowokacja mająca skłonić Putina do wysłania swoich wojsk przez granicę w celu obrony etnicznych Rosjan we wschodniej części kraju.

Jeśli Putin złapie przynętę, odpowiedź będzie szybka i ostra. Media będą potępiać tę akcję jako zagrożenie dla całej Europy, a przywódcy na całym świecie będą potępiać Putina jako “nowego Hitlera”. To jest strategia Waszyngtonu w pigułce, a cała produkcja jest przygotowana w jednym celu: aby politycznie uniemożliwić kanclerzowi Niemiec Olafowi Scholzowi przeforsowanie NordStreamu przez ostateczny proces zatwierdzenia.

Biorąc pod uwagę to, co wiemy o opozycji Waszyngtonu wobec Nord Stream, czytelnicy mogą się zastanawiać, dlaczego na początku roku administracja Bidena lobbowała w Kongresie, aby NIE nakładać więcej sankcji na ten projekt. Odpowiedź na to pytanie jest prosta: Polityka wewnętrzna. Niemcy likwidują obecnie swoje elektrownie atomowe i potrzebują gazu ziemnego, aby uzupełnić niedobór energii. Również groźba sankcji gospodarczych jest “wyłącznikiem” dla Niemców, którzy widzą w nich oznakę zagranicznego wtrącania się. “Dlaczego Stany Zjednoczone wtrącają się w nasze decyzje energetyczne” – pyta przeciętny Niemiec. “Waszyngton powinien zająć się swoimi sprawami i nie mieszać się do naszych”. Jest to dokładnie taka odpowiedź, jakiej można by oczekiwać od każdego rozsądnego człowieka.

Dalej mamy to z Al Jazeery:

“Niemcy w większości popierają projekt, to tylko część elit i mediów jest przeciwna rurociągowi (…).

“Im więcej USA mówią o sankcjach lub krytykują projekt, tym bardziej staje się on popularny w niemieckim społeczeństwie” – powiedział Stefan Meister, ekspert ds. Rosji i Europy Wschodniej w Niemieckiej Radzie Stosunków Zagranicznych.” (“Nord Stream 2: Dlaczego rosyjski rurociąg do Europy dzieli Zachód”, AlJazeera)

Opinia publiczna jest więc solidnie za Nord Streamem, co pomaga wyjaśnić, dlaczego Waszyngton zdecydował się na nowe podejście.

Sankcje nie zadziałają, więc Wujek Sam przeszedł do planu B: stworzyć na tyle duże zagrożenie zewnętrzne, że Niemcy będą zmuszone zablokować otwarcie rurociągu. Szczerze mówiąc, strategia ta trąci desperacją, ale trzeba być pod wrażeniem wytrwałości Waszyngtonu. W dolnej części 9. rundy przegrywają pięcioma punktami, ale jeszcze się nie poddali. Zamierzają dać ostatnią szansę i widzieć, czy uda im się zrobić jakiś postęp.

W poniedziałek prezydent Biden zorganizował w Białym Domu swoją pierwszą wspólną konferencję prasową z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem. Szum wokół tego wydarzenia był po prostu bezprecedensowy. Wszystko zostało zaaranżowane w celu wytworzenia “atmosfery kryzysu”, którą Biden wykorzystał do wywarcia presji na kanclerza w kierunku polityki USA. Na początku tygodnia rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki wielokrotnie powtarzała, że “rosyjska inwazja jest nieuchronna”. Jej komentarzom wtórowała dezaprobata z Departamentu Stanu Nick Price opiniując, że agencje wywiadowcze przekazały mu szczegóły rzekomej wspieranej przez Rosję operacji “fałszywej flagi”, której spodziewały się w najbliższym czasie na wschodzie Ukrainy. Po ostrzeżeniu Price’a w niedzielę rano doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan stwierdził, że rosyjska inwazja może nastąpić w każdej chwili, może “nawet jutro”. Było to zaledwie kilka dni po tym, jak agencja Bloomberg News opublikowała swój sensacyjny i całkowicie fałszywy nagłówek, że “Rosja najeżdża Ukrainę”.

Czy widzicie tutaj wzór? Czy widzicie, jak te wszystkie bezpodstawne twierdzenia zostały wykorzystane do wywarcia presji na niczego nie spodziewającego się kanclerza Niemiec, który wydawał się nieświadomy skierowanej przeciwko niemu kampanii?

Jak można się było spodziewać, ostateczny cios zadał sam amerykański prezydent. Podczas konferencji prasowej Biden stwierdził dobitnie, że,

“Jeśli Rosja zaatakuje… nie będzie już Nord Stream 2… Położymy temu kres”.

Więc teraz Waszyngton ustala politykę dla Niemiec??? Co za nieznośna arogancja!

Niemiecki kanclerz był zaskoczony komentarzami Bidena, które wyraźnie nie były częścią pierwotnego scenariusza. Mimo to Scholz nigdy nie zgodził się na odwołanie Nord Streamu i odmówił nawet wymienienia gazociągu z nazwy. Jeśli Biden myślał, że uda mu się zepchnąć przywódcę trzeciej co do wielkości gospodarki świata do narożnika na forum publicznym, to się mylił. Niemcy są nadal zdecydowane uruchomić Nord Stream bez względu na potencjalny wybuch konfliktu na dalekiej Ukrainie. Ale to może się zmienić w każdej chwili. W końcu kto wie, jakie podżegania Waszyngton może planować w najbliższej przyszłości? Kto wie, ile istnień ludzkich jest gotowych poświęcić, aby wbić klin między Niemcy i Rosję? Kto wie, jakie ryzyko jest gotów podjąć Biden, aby spowolnić upadek Ameryki i zapobiec powstaniu nowego “policentrycznego” porządku świata? W nadchodzących tygodniach wszystko może się zdarzyć. Wszystko. 

Na razie Niemcy są u steru. To od Scholza zależy, jak sprawa zostanie rozwiązana. Czy będzie realizował politykę, która najlepiej służy interesom narodu niemieckiego, czy też ugnie się pod nieugiętym naciskiem Bidena? Czy wytyczy nowy kurs, który wzmocni nowe sojusze w tętniącym życiem korytarzu euroazjatyckim, czy też poprze szalone ambicje geopolityczne Waszyngtonu? Czy zaakceptuje kluczową rolę Niemiec w nowym porządku światowym – w którym wiele wschodzących ośrodków władzy ma równy udział w globalnym zarządzaniu, a przywódcy pozostają nieugięci wobec multilateralizmu, pokojowego rozwoju i bezpieczeństwa dla wszystkich – czy też będzie próbował podtrzymywać rozpadający się powojenny system, który najwyraźniej przekroczył już swój termin przydatności do spożycia?

Jedno jest pewne: cokolwiek postanowią Niemcy, będzie miało wpływ na nas wszystkich.

O pożytkach z sentencji. A zakręcanie, odkręcanie, kręcenie?

Stanisław Michalkiewicz „Goniec” (Toronto)  •  2 października 2022 http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5259

Starożytni Rzymianie z upodobaniem posługiwali się pełnymi mądrości sentencjami, wśród których była i ta: fama crescit eundo, co się wykłada, że wieści rosną po drodze. Może tak było w starożytnym Rzymie, ale nie u nas. U nas, jak się okazuje, wieści po drodze maleją.

Ale incipiam. W telewizorze pojawiła się scena, jak gdzieś pod Goleniowem pan premier Mateusz Morawiecki, w towarzystwie pani premier Danii i norweskiego ministra do spraw ropy, kręci jakimś kołem. Okazało się, że to jest kurek do gazociągu Baltic Pipe, który w ten sposób został otwarty dla przepływu gazu do Polski. Ale ta scena z kręceniem miała również charakter symboliczny. Dając odpór fałszywym pogłoskom PGNiG oświadczyło, że przez otwarty właśnie gazociąg przepłynie 100 procent gazu. To była wiadomość krzepiąca, bo jakże tu się nie cieszyć? To znaczy – byłaby, gdyby te radosne wieści nie malały po drodze. Po drodze bowiem okazało się, że nie 100, tylko 80, a w porywach może nawet 90 procent . Ale – jak powiadają – dobra psu i mucha – tym bardziej, że wygląda na to, iż Baltic Pipe został otwarty dosłownie w ostatniej chwili.

Oto Szwecja oświadczyła, że rozszczelnienie biegnących po dnie Bałtyku gazociągów NordStream 1 i NordStream 2 nastąpiło wskutek eksplozji, odnotowanych przez odpowiednie służby. Znaczy, że ktoś albo chciał wysadzić obydwa te gazociągi, albo dać do zrozumienia, że bez problemu może to zrobić. Starożytni Rzymianie w takich sytuacjach używali innej, też pełnej mądrości sentencji: is fecit cui prodest, co się wykłada, że ten zrobił, kto skorzystał. Któż zatem mógłby skorzystać na wysadzeniu w powietrze gazociągów NordStream 1 i NordStream 2? Tradycyjnie nasze podejrzenia kierują się w pierwszej kolejności w stronę zimnego ruskiego czekisty Putina, który nie tylko prowadzi na Ukrainie wojnę ze Stanami Zjednoczonymi i innymi państwami Sojuszu Atlantyckiego, do ostatniego Ukraińca, nie tylko wywołuje na świecie sztuczny głód i przyczynia się do katastrofalnego ocieplenia klimatu, ale w dodatku jest również odpowiedzialny za inflację w Polsce, czym dopełnia miary swoich nieprawości.

No dobrze – ale jaką korzyść mógłby osiągnąć Putin z wysadzenia w powietrze obydwu gazociągów, w które Rosja przecież sporo zainwestowała? Wprawdzie zdolny jest on do wszystkiego, ale na to pytanie bardzo trudno odpowiedzieć tym bardziej, że jeden z tych gazociągów był czynny, natomiast NordStream 2 został wprawdzie napełniony, (dlatego puszcza bąbelki), ale zakręcony na skutek sankcji, jakie Europie nakazały zastosować wobec Rosji Stany Zjednoczone. To już więcej korzyści mogłaby z wysadzenia w powietrze obydwu gazociągów odnieść Polska, bo nie tylko omijały one Ukrainę, co samo w sobie stanowi zbrodnie niesłychaną, ale również Polskę, bo prowadziły prosto do Niemiec i dopiero za niemieckim pośrednictwem ruski gaz mógł trafić do Polski. Jest to oczywiście możliwość teoretyczna, bo rząd „dobrej zmiany” prędzej by przekonał nasz naród do palenia chrustem, niż miałby się w ten sposób strefić w oczach Naszego Najważniejszego Sojusznika.

Ale czy Polska byłaby w stanie przeprowadzić operację wysadzenia gazociągów i to w dodatku – w pobliżu Bornholmu? W tym momencie ogarniają mnie wątpliwości, chociaż z drugiej strony wybuchy, które jednakże nie doprowadziły do wysadzenia gazociągów, noszą znamiona partactwa, a to udziału naszych sił specjalnych by nie wykluczało.

W tej rozterce podejrzenia nasze kierują się do Niemiec. Niemcy – wiadomo – sojusznicy Putina, z którym kombinują, jakby tu dokonać rozbioru Europy, a Ukrainy w szczególności, też mogłyby podjąć próbę wysadzenia gazociągów w powietrze. Ale właściwie po co? Przecież kryzys energetyczny w Europie nastąpił na skutek sankcji wobec Rosji, jakie zostały nakazane przez Stany Zjednoczone, które w ten sposób swoim interesom eksportowym – żeby swój gaz eksportować do Europy, bo kiedy Europa kupowałaby amerykański gaz zamiast ruskiego, to wtedy byłaby dywersyfikacja – nadać szlachetny wymiar moralniacki.

Tymczasem wskutek tego kryzysu cierpią gospodarki europejskie z niemiecką włącznie – na co zwrócił uwagę Wiktor Orban, który wygląda na bardziej spostrzegawczego od Naczelnika Państwa, o którym mówią złośliwcy, że wierzy tylko w to, co powie mu pani Goss [Janina md] – ta sama, co podobno kazała mu spuścić z wodą Jacka Kurskiego.

Toteż rząd niemiecki kreśli apokaliptyczne wizje lokalnego wymrożenia, które na tle globalnego ocieplenia wyglądają szczególnie dramatycznie, przygotowując w ten sposób i niemiecką opinię publiczną i Amerykanów, na nieubłaganą konieczność uruchomienia gazociągu NordStream 2, w który przecież też sporo zainwestowały. Po cóż zatem Niemcy miałyby wysadzać obydwa gazociągi? Nie. Niemcy, owszem, robią rozmaite rzeczy, ale nie wyglądają na samobójców.

No to w takim razie kto by mógł skorzystać na wsadzeniu w powietrze tych gazociągów? Myślę z trwogą, że mógłby to zrobić Nasz Najważniejszy Sojusznik, który przecież nie ukrywa, że celem wojny, którą prowadzi na Ukrainie z Rosją do ostatniego Ukraińca jest „osłabnie Rosji”. A cóż mogłoby bardziej osłabić Rosję, niż wysadzenie w powietrze obydwu gazociągów, z którymi Rosja wiąże takie nadzieje? Jak gazociągi zostałyby wysadzone, to żadne niemieckie supliki nic by już nie pomogły i Niemcy, a za nimi – cała Europa – z podwiniętym ogonem musiałaby ulec dywersyfikacji to znaczy – kupować gaz amerykański i to po cenie dyktowanej. Dzięki temu wszelkie mrzonki o „europeizacji Europy” rozwiałyby się w mglistość i to jeszcze zanim Niemcom uda się stworzyć z Bundeswehry najpotężniejszą armię europejską. Kanclerz Scholz właśnie niedawno to potwierdził, dzięki czemu teraz Niemcy już na pewno zapłacą Polsce reparacje wojenne.

Ale na tym nie koniec, bo wypada przypomnieć jak francuski prezydent Macron uzasadniał prezydentowi Trumpowi konieczność utworzenia europejskich sił zbrojnych. Miały one – jak pamiętamy – bronić Europy m.in. przed… Stanami Zjednoczonymi. Wprawdzie Francja za tę szczerość zapłaciła kotłowaniną na ulicach z „żółtymi kamizelkami”, które nie wiedzieć skąd właściwie się wzięły, chociaż pewnie w CIA ktoś to wie, ale nawet jak wie, to przecież nie powie.

W takiej sytuacji czy nie lepiej będzie, jeśli Niemcy środki przeznaczone na rozbudowę Bundeswehry przekażą Ameryce jako zapłatę za dywersyfikacyjne dostawy gazu? To z pewnością byłoby lepiej, tym bardziej, że i amerykańscy Żydzi podobno też uważają, że lepiej, jak Rosjanie zakręcają gaz, niż żeby Niemcy go odkręcali.

Okazuje się, że pełne mądrości starożytne sentencje mogą być przydatne przy rozwiązywaniu rozmaitych współczesnych zagadek, które z pewnością będą wkrótce jeszcze bardziej gmatwane przez pierwszorzędnych fachowców.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).

Prorokini Victoria Nuland miała w styczniu ‘22 wizję: „Jeśli Rosja podejmie działania przeciwko Ukrainie, Nord Stream 2 nie ruszy”.

https://niemcy.neon24.info/post/169483,profetyczka-victoria-nuland-miala-w-styczniu-wizje

Przepowiednia wysokiej amerykańskiej dyplomatki Victorii Nuland na temat Rosji zaczęła się spełniać. Taki wniosek publikują Włosi

W poniedziałek, 26 września, odnotowano gwałtowny spadek ciśnienia na gazociągach Nord Stream i Nord – 2 oraz duży wyciek gazu w obszarze wód przybrzeżnych Szwecji i Danii. . Według włoskich mediów gazociągi zostały poddane celowemu sabotażowi, który został przewidziany na początku tego roku w przepowiedni Victorii Nuland na temat Rosji. Informację na ten temat podała włoska publikacja L’Antidiplomatico. 


“Sabotowanie Nord Stream – spełnia się przepowiednia Nuland” – informują autorzy włoskiej publikacji.
Nuland jest bardzo wpływowym dyplomatą USA, a w styczniu tego roku jako zastępca sekretarza stanu Nuland wygłosiła niezwykle kuriozalną wypowiedź na temat Rosji i Ukrainy. W świetle ostatnich wydarzeń z Nord Streams okazało się to prorocze.
L’Antidiplomatico: Spełnia się przepowiednia Victorii Nuland o Rosji
Amerykańska dyplomatka powiedziała dziennikarzom w styczniu 2022 roku, że jeśli wybuchnie kryzys ukraiński, Nord Stream 2 nie ruszy. Ponad pół  roku po wypowiedzeniu tych słów doszło do wyjątkowo nieprzyjemnego incydentu na rurociągach mających doprowadzić rosyjski gaz do Niemiec. To ostatnie wydaje się być starannie zaplanowanym sabotażem. Milczenie Danii i Szwecji jest tu znamienne. 
“Chcę być dziś szczera, jeśli Rosja podejmie działania przeciwko Ukrainie w ten czy inny sposób, Nord Stream 2 nie ruszy do przodu” – powiedziała Nuland w styczniu 2022 roku.
Autorzy L’Antidiplomatico stwierdzili, że jest wysoce prawdopodobne, że USA i ich sojusznicy obwinią Rosję za incydent z Nord Streamem. Nawet jeśli wszystkie fakty i dowody wskazywałyby na coś przeciwnego – Zachód i tak zrzuci winę na Moskwę. Medialna paranoja.

Zieloni z RFN – koń trojański jankesów w Europie?

Zieloni z RFN – koń trojański jankesów w Europie?

Thomas Röper; Joanna M.Wiórkiewicz https://niemcy.neon24.info/post/169174,zieloni-z-rfn-kon-trojanski-jankesow-w-europie

Z pomocą Zielonych: USA planuje zniszczyć niemiecką gospodarkę Jest to uznawane za teorię spiskową i rosyjską propagandę, ale to jest oczywiste. -mówi o tym amerykański poufny dokument.

Jedynym realnym sposobem zagwarantowania Niemcom odrzucenia rosyjskich dostaw energii jest zaangażowanie obu stron w konflikt zbrojny na Ukrainie.”

Poniżej przedstawiam artykuł Thomasa Röpera- niemieckiego publicysty opozycyjnego, który od piętnastu  lat mieszka w Rosji. Opublikował on w dniu 1 września br. poufny dokument amerykańskich elit o planach zniszctzenia Europy, a w pierwszej kolejności zniszczenia Niemiec pod pretekstem wojny na Ukrainie. Tłumaczenie tekstu poniżej. 
_________________________________________

Nikt nie zaprzeczy, że antyrosyjskie sankcje mają wpływ na zniszczenie niemieckiej – a w końcu i europejskiej – gospodarki. Eksplozja cen energii powoduje nieopłacalność całych sektorów gospodarki i albo doprowadzi do masowej fali bankructw całych branż, albo do ich natychmiastowej migracji do krajów spoza UE. Nie można już temu zapobiec, ponieważ gaz w Europie kosztuje obecnie dziesięć razy więcej niż półtora roku temu, a ceny prądu w Niemczech również wzrosły o ponad 1000 procent.

Sytuacja geopolityczna
Sankcje antyrosyjskie bardziej bolą UE niż Rosję, a na szczególną uwagę zasługuje fakt, że USA nałożyły tylko antyrosyjskie sankcje, które prawie ich nie bolą. Podczas gdy UE popełnia gospodarcze samobójstwo w imieniu USA, Stany Zjednoczone powstrzymują się, a nawet znoszą sankcje, gdy zdają sobie sprawę, że mogą one wyrządzić im poważne szkody, co jest nie do pomyślenia w UE.
To, że jednym z najważniejszych celów geopolitycznych USA od stu lat jest trwałe rozdzielenie Rosji i Niemiec, jest dobrze znane wśród analityków geopolitycznych i mówi się o tym także całkiem otwarcie w USA, tylko niemieckie “media jakościowe” nie uważają za konieczne informować o tym swoich czytelników. Obawa geostrategów amerykańskich jest taka, że połączenie niemieckiej technologii z rosyjską siłą roboczą i zasobami mineralnymi położyłoby kres globalnej dominacji USA, dlatego jednym z głównych celów USA jest niedopuszczenie do połączenia Niemiec i Rosji.
Ponieważ USA obecnie słabną, obawiają się, że nie będą w stanie na zawsze zapobiec takiej fuzji Niemiec i Rosji. Dlatego z amerykańskiego punktu widzenia oczywiste jest – geopolityka jest cyniczna – zniszczenie niemieckiej gospodarki, zanim nie będzie można już zapobiec połączeniu sił Niemiec i Rosji. Zniszczona gospodarka niemiecka zażegnałaby niebezpieczeństwo dla USA.
I to jest właśnie to, czego jesteśmy świadkami.
Ciekawy dokument
Niestety znowu muszę zrobić coś, co robię bardzo niechętnie, a mianowicie zrelacjonować informacje z nienazwanego źródła. Już to zrobiłem kilka dni temu, gdy chodziło o film, który finansuje Chodorkowski, w którym Merkel ma być obwiniana za obecny kryzys gazowy i energetyczny, a tym samym za inflację i nadchodzący upadek gospodarki, aby odwrócić uwagę od odpowiedzialności obecnych rządów. Swoją drogą teraz ta informacja okazała się prawdziwa, bo w sieci pojawiły się pierwsze informacje o filmie, który w najbliższych dniach powinien mieć swoją premierę na jednym z festiwali filmowych. O tym będę informował oddzielnie.
Teraz przysłano mi dokument, znowu dlatego, że (inny) kolega chciał usłyszeć moją ocenę tego dokumentu z geopolitycznego punktu widzenia. Nie mogę zweryfikować autentyczności dokumentu, ale rzekomo został on wysłany do amerykańskich agencji rządowych 25 stycznia 2022 roku i został przez kogoś “wycieknięty.”  (Materiał ten jest autentyczny, co dzień później potwierdził Thomas Roper- uwaga JMW)  Dokument nosi tytuł “Weakening Germany, Strengthening the US” i jest to krótka analiza geopolityczna i ekonomiczna zawierająca sugestie, jak osłabić niemiecką gospodarkę w przypadku wejścia Rosji do ukraińskiej wojny w Donbasie, aby ustabilizować lub nawet wzmocnić gospodarkę USA. Dokument ten jest – w moich oczach – bardzo profesjonalną analizą obecnej sytuacji.
(…)
Dla przypomnienia, USA sprowokowały i długo przygotowywały rosyjską operację wojskową na Ukrainie, której szczegóły można znaleźć tutaj. Przede wszystkim amerykański Lend-Lease Act, za pomocą którego USA zaopatrują obecnie Ukrainę w broń “przeciwko rosyjskiej inwazji”, jest tego dobitnym dowodem, jako że został on wprowadzony do Kongresu już 19 stycznia 2022 roku, czyli ponad miesiąc przed rozpoczęciem rosyjskiej interwencji.
Dla mnie jest to wskazówka, że dokument może być autentyczny, ponieważ w styczniu 2022 roku, kiedy USA wiedziały, że Rosja nie ma wyboru i musi interweniować militarnie na Ukrainie, geostratedzy w Waszyngtonie musieli pracować po godzinach, aby ocenić konsekwencje i przygotować amerykańskie odpowiedzi. Dokument jest – przypominam – datowany na 25 stycznia, co dokładnie pasowałoby do tego scenariusza.

Początek tłumaczenia:

==================================
25 styczeń 2022 r.
Poufne

Dystrybucja: WHCS, ANSA, Departament Stanu, CIA, NSA, DNC
Podsumowanie
Osłabienie Niemiec, wzmocnienie USA
Obecny stan gospodarki USA nie wskazuje na to, że może ona funkcjonować bez zewnętrznego wsparcia finansowego i materialnego. Polityka luzowania ilościowego, do której Fed regularnie ucieka się w ostatnich latach, a także niekontrolowana emisja gotówki podczas blokady Covid w 2020 i 2021 roku, doprowadziły do gwałtownego wzrostu zadłużenia zewnętrznego i zwiększenia podaży dolarów.
Dalsze pogarszanie się stanu gospodarki najprawdopodobniej doprowadzi do utraty przez Partię Demokratyczną pozycji w Kongresie i Senacie w nadchodzących wyborach w listopadzie 2022 roku. W tych okolicznościach nie można wykluczyć procedury impeachmentu wobec prezydenta i należy jej za wszelką cenę uniknąć.
Istnieje pilna potrzeba napływu środków do gospodarki narodowej, zwłaszcza do systemu bankowego. Tylko kraje europejskie związane zobowiązaniami z UE i NATO będą w stanie je zapewnić bez znacznych kosztów wojskowych i politycznych dla nas.
Główną przeszkodą w tym zakresie jest rosnąca niezależność Niemiec. Choć nadal jest to kraj o ograniczonej suwerenności, to od kilkudziesięciu lat konsekwentnie zmierza w kierunku zniesienia tych ograniczeń i stania się w pełni niepodległym państwem. Ten ruch jest powolny i ostrożny, ale stały. Ekstrapolacja pokazuje, że ostateczny cel może nie zostać osiągnięty przez kilkadziesiąt lat. Jednak w przypadku eskalacji problemów społeczno-gospodarczych w Stanach Zjednoczonych tempo to może znacznie przyspieszyć.
Kolejnym czynnikiem wpływającym na niezależność gospodarczą Niemiec jest Brexit. Wraz z opuszczeniem przez Wielką Brytanię struktur unijnych straciliśmy ważną możliwość wpływania na negocjacje decyzji międzyrządowych.
To właśnie obawa przed naszą negatywną reakcją decyduje w dużej mierze o stosunkowo wolnym tempie tych zmian. Jeśli pewnego dnia opuścimy Europę, istnieje duża szansa, że Niemcy i Francja osiągną pełny konsensus polityczny. Wtedy Włochy i inne kraje starej Europy – zwłaszcza dawni członkowie EWWiS – mogłyby do niej przystąpić pod pewnymi warunkami. Wielka Brytania, która obecnie nie jest członkiem Unii Europejskiej, nie będzie w stanie sama wytrzymać presji duetu francusko-niemieckiego. Jeśli ten scenariusz się zrealizuje, Europa stanie się nie tylko gospodarczym, ale i politycznym konkurentem Stanów Zjednoczonych.
Ponadto, jeśli USA będą przez jakiś czas nękane problemami wewnętrznymi, stara Europa będzie mogła skuteczniej opierać się wpływom zorientowanych na Amerykę państw Europy Wschodniej.
Słabości w gospodarce Niemiec i UE
Wzrostu przepływu środków z Europy do USA można się spodziewać, jeśli Niemcy wpadną w kontrolowany kryzys gospodarczy. Tempo rozwoju gospodarczego w UE zależy niemal bez alternatywnie od stanu gospodarki niemieckiej. To właśnie Niemcy ponoszą ciężar wydatków na biedniejszych członków UE.
Obecny niemiecki model gospodarczy opiera się na dwóch filarach. Są to nieograniczony dostęp do tanich rosyjskich surowców energetycznych oraz do taniej francuskiej energii elektrycznej, dzięki funkcjonowaniu elektrowni atomowych. Znaczenie pierwszego czynnika jest znacznie większe. Przerwanie dostaw z Rosji może równie dobrze wywołać kryzys systemowy, który byłby niszczący dla niemieckiej gospodarki, a pośrednio dla całej Unii Europejskiej.
Francuski sektor energetyczny również może wkrótce napotkać poważne problemy. Przewidywalne zaprzestanie dostaw paliwa jądrowego kontrolowanego przez Rosję, w połączeniu z niestabilną sytuacją w Sahelu, spowodowałoby, że francuski sektor energetyczny znalazłby się w krytycznej zależności od paliwa australijskiego i kanadyjskiego. W kontekście powstania AUCUS pojawiają się nowe możliwości wywierania nacisku. Kwestia ta wykracza jednak poza zakres niniejszego sprawozdania.
(Uwaga tłumacza: często widzę ten temat w artykułach analityków w tej chwili, ponieważ Rosja kontroluje prawie 50 procent światowego rynku prętów paliwowych do reaktorów, dlatego analitycy omawiają kwestię, jak francuskie i amerykańskie elektrownie jądrowe będą działać w przyszłości, jeśli Rosja przestanie eksportować. W tym kontekście ważne są wydarzenia w Mali, które obecnie trafiają na pierwsze strony gazet, ponieważ tam wcale nie chodzi o walkę z jakimikolwiek terrorystami, ale o zabezpieczenie dostaw uranu do Francji, które mogą być zagrożone w związku z wycofaniem wojsk niemieckich i francuskich, szczegóły można znaleźć tutaj. Dlatego AUKUS jest bardzo ważny, bo nowy sojusz to kolejny instrument siły USA do rozszerzenia swoich wpływów na Australię).
Kryzys kontrolowany
Z powodu ograniczeń koalicyjnych niemieckie kierownictwo nie kontroluje w pełni sytuacji w kraju. Dzięki naszym precyzyjnym działaniom udało się zapobiec uruchomieniu gazociągu Nord Stream 2 mimo oporu lobbystów z branży stalowej i chemicznej. Dramatyczne pogorszenie poziomu życia może jednak skłonić niemieckie kierownictwo do przemyślenia swojej polityki i powrotu do idei europejskiej suwerenności i strategicznej autonomii.
Jedynym realnym sposobem zagwarantowania Niemcom odrzucenia rosyjskich dostaw energii jest zaangażowanie obu stron w konflikt zbrojny na Ukrainie. Nasze dalsze działania w tym kraju nieuchronnie doprowadzą do rosyjskiej odpowiedzi militarnej. Oczywiście Rosjanie nie będą mogli pozostawić bez odpowiedzi zmasowanego nacisku armii ukraińskiej na nieuznawane republiki Donbasu. Pozwoliłoby to na ogłoszenie Rosji agresorem i zastosowanie wobec niej całego pakietu przygotowanych wcześniej sankcji. (Uwaga tłumacza: Fakt, że sankcje były przygotowane z dużym wyprzedzeniem, został publicznie podany przez kanclerza Scholza kilka razy później).
Putin ze swojej strony mógłby zdecydować się na nałożenie ograniczonych kontr-sankcji – zwłaszcza na rosyjskie dostawy energii do Europy. Szkody dla krajów UE będą więc z pewnością porównywalne z tymi dla Rosjan, a w niektórych krajach – zwłaszcza w Niemczech – będą wyższe.
Warunkiem koniecznym, aby Niemcy nie wpadły w tę pułapkę, jest wiodąca rola partii i ideologii Zielonych w Europie. Niemieccy Zieloni są ruchem mocno dogmatycznym, jeśli nie gorliwym, co sprawia, że dość łatwo jest ich skłonić do ignorowania argumentów ekonomicznych. Pod tym względem niemieccy Zieloni przewyższają swoich odpowiedników w pozostałej części Europy. Cechy osobiste i brak profesjonalizmu ich liderów – Annaleny Baerbock i Roberta Habecka w szczególności – sugerują, że przyznanie się w porę do własnych błędów jest niemal niemożliwe.
Wystarczy więc szybkie ukształtowanie medialnego obrazu agresywnej wojny Putina, by Zieloni stali się gorliwymi i twardymi zwolennikami sankcji, stali się “partią wojny”. W ten sposób można bez przeszkód wprowadzić system sankcji. Brak profesjonalizmu obecnych liderów nie pozwoli na jakiekolwiek odepchnięcie w przyszłości, nawet jeśli negatywne skutki wybranej polityki staną się wystarczająco jasne. Partnerzy w niemieckiej koalicji rządowej będą musieli po prostu podążać za swoimi sojusznikami – przynajmniej do czasu, gdy ciężar problemów gospodarczych będzie większy niż obawa przed wywołaniem kryzysu rządowego.
Ale nawet jeśli SPD i FDP będą skłonne przeciwstawić się Zielonym, zdolność następnego rządu do odpowiednio szybkiej normalizacji stosunków z Rosją będzie zauważalnie ograniczona. Zaangażowanie Niemiec w dostawy broni i uzbrojenia na dużą skalę dla armii ukraińskiej nieuchronnie wywoła w Rosji silne poczucie nieufności, co sprawi, że proces negocjacyjny będzie się raczej przedłużał.
Jeśli zbrodnie wojenne i rosyjska agresja na Ukrainę zostaną potwierdzone, niemieckie kierownictwo polityczne nie będzie w stanie pokonać weta swoich partnerów z UE wobec pomocy dla Ukrainy i pakietów zaostrzonych sankcji. Zapewni to wystarczająco długą lukę we współpracy między Niemcami a Rosją, która sprawi, że największe niemieckie przedsiębiorstwa staną się niekonkurencyjne.
Spodziewane konsekwencje
Ograniczenie rosyjskich dostaw energii – a najlepiej ich całkowite wstrzymanie – miałoby katastrofalne skutki dla niemieckiego przemysłu. Konieczność przekierowania znacznych ilości rosyjskiego gazu do ogrzewania gospodarstw domowych i obiektów publicznych w zimie dodatkowo pogłębi niedobory. Wyłączenia przedsiębiorstw przemysłowych doprowadzą do niedoborów komponentów i części zamiennych do produkcji, do załamania łańcuchów logistycznych, a w końcu do efektu domina. W największych przedsiębiorstwach przemysłu chemicznego, metalurgicznego i maszynowego prawdopodobne jest całkowite wyłączenie, ponieważ nie mają one praktycznie żadnych wolnych mocy produkcyjnych, które pozwoliłyby na zmniejszenie zużycia energii. Może to doprowadzić do zamknięcia przedsiębiorstw działających w cyklu ciągłym, co oznaczałoby ich zniszczenie. (Uwaga tłumacza: Dotyczy to na przykład przemysłu stalowego, ponieważ po całkowitym wyłączeniu pieca zostaje on zniszczony. Piece muszą zawsze pracować z minimalnym obciążeniem).
Skumulowane straty dla niemieckiej gospodarki można oszacować tylko w przybliżeniu. Nawet jeśli ograniczenie dostaw z Rosji ograniczy się do 2022 roku, to konsekwencje będą trwały przez kilka lat, a łączne straty mogą sięgnąć 200-300 mld euro. To nie tylko zadaje druzgocący cios niemieckiej gospodarce, ale nieuchronnie załamie się cała gospodarka UE. Nie mówimy o spadku wzrostu gospodarczego, ale o przedłużającej się recesji i spadku PKB w samej produkcji materialnej o trzy do czterech procent rocznie w ciągu najbliższych pięciu-sześciu lat. Taki spadek nieuchronnie doprowadzi do paniki na rynkach finansowych i być może spowoduje ich załamanie.
Euro nieuchronnie i najprawdopodobniej nieodwołalnie spadnie poniżej dolara. Gwałtowny spadek wartości euro spowoduje w konsekwencji jego globalną wyprzedaż. Stanie się toksyczną walutą i wszystkie kraje świata szybko zmniejszą jej udział w swoich rezerwach walutowych. Ta luka zostanie wypełniona przede wszystkim dolarami i juanami.
Kolejną nieuniknioną konsekwencją przedłużającej się recesji gospodarczej będzie gwałtowny spadek poziomu życia i wzrost bezrobocia (w samych Niemczech nawet o 200-400 tys.), co spowoduje exodus wykwalifikowanych pracowników i dobrze wykształconej młodzieży. Nie ma dziś dosłownie innych miejsc docelowych dla takiej migracji niż Stany Zjednoczone. Nieco mniejszego, ale również nie bez znaczenia, napływu migrantów można spodziewać się z innych krajów UE.
Analizowany scenariusz przyczyni się więc zarówno pośrednio, jak i dość bezpośrednio do wzmocnienia krajowej pozycji fiskalnej. W krótkim okresie odwróci tendencje nadciągającej recesji gospodarczej, a ponadto skonsoliduje społeczeństwo amerykańskie, odwracając jego uwagę od bezpośrednich problemów ekonomicznych. To z kolei pozwoli na zmniejszenie ryzyka wyborczego.
W perspektywie średnioterminowej (4-5 lat) skumulowane korzyści z ucieczki kapitału, urealnienia przepływów logistycznych i zmniejszenia konkurencji w kluczowych branżach mogą wynieść od siedmiu do dziewięciu bilionów dolarów.
Niestety na tym ewoluującym scenariuszu w średnim okresie mogą skorzystać również Chiny. Jednocześnie silna zależność polityczna Europy od USA pozwala skutecznie neutralizować ewentualne próby zbliżenia się do Chin przez poszczególne państwa europejskie.
Koniec tłumaczenia


=====================
Szczególnie uwagi dotyczące Zielonych, a konkretnie Baerbock i Habeck są o tyle ciekawe, że Baerbock właśnie otwarcie powiedziała (31 sierpnia), że chce realizować dokładnie to, do czego wzywano w tym dokumencie. Szczegóły oświadczenia Baerbock, w tym link do filmu z jej wypowiedzią, można znaleźć tutaj.
Uzupełnienie
Kilka godzin po napisaniu tego artykułu, oprócz “gołego” tekstu, przysłano mi “oryginał”, czyli okładki. To mnie rozśmieszyło, bo w rzeczywistości dokument został napisany przez RAND Corporation. Przeczytałem tak wiele ich raportów i opracowań, że rozpoznaję ich styl nawet w “gołym” tekście. Od razu podpowiedziałem podejrzenie, że autorem w tym artykule jest RAND Corporation.

AUTOR: ANTI-SPIEGEL
Thomas Röper, ur. 1971 roku, zajmował stanowiska kierownicze i w radach nadzorczych jako ekspert ds. Europy Wschodniej w firmach świadczących usługi finansowe w Europie Wschodniej i Rosji.  Od ponad 15 lat mieszka w Rosji i mówi płynnie po rosyjsku. Punktami centralnymi jego pracy medialno-krytycznej są: (medialny) wizerunek Rosji w Niemczech, krytyka relacji mediów zachodnich w ogóle oraz tematy (geo)polityki i ekonomii.

Shocking Document: How the US Planned the War and Energy Crisis in Europe

Shocking Document: How the US Planned the War and Energy Crisis in Europe

Algora Blog3 Comments Spread the Word

by Markus Andersson, Isac Boman via Nyadagbladet.se

  • In what appears to be an exceptional internal leak from the think tank RAND Corporation, known among other things to have been behind the American strategy for foreign and defence policies during the Cold War, a detailed account is given of how the energy crisis in Europe has been planned by the United States.
  • The document, which dates from January, acknowledges that the aggressive foreign policy that was being pursued by Ukraine before the conflict would push Russia into having to take military action against the country. Its actual purpose, it contends, was to pressure Europe into adopting a wide range of sanctions against Russia, sanctions which had already been prepared.
  • The European Union’s economy, it states, “will inevitably collapse” as a result of this, and its authors rejoice in the fact that, among other things, resources of up to $9 billion will flow back to the United States, and well-educated young people in Europe will be forced to emigrate.
  • The key objective described in the document is to divide Europe – especially Germany and Russia – and destroy the European economy by placing useful idiots in political positions in order to stop Russian energy supplies from reaching the continent.

Germany’s minister for foreign affairs Annalena Baerbock, in a meeting in May with Nato and U.S. officials.

As the first outlet in Europe, Nya Dagbladet can publish what appears to be classified US plans to crush the European economy by means of a war in Ukraine and an induced energy crisis.

RAND Corporation’s think tank, which has a huge work force of 1,850 employees and a budget of $350 million, has the official aim of “improving policies and decision-making through research and analysis”. It is primarily connected to the United States Department of Defence and is infamous for having been influential in the development of military and other strategies during the Cold War.

A document signed RAND, under the opening heading of “Weakening Germany, strengthening the U.S.”, suggests that there is an “urgent need” for an influx of resources from outside to maintain the overall American economy, but “especially the banking system”.

Only European countries bound by EU and NATO commitments can provide us with these without significant military and political costs for us.”

According to RAND, the main obstacle to this ambition is the growing independence of Germany. Among other things, it points out that Brexit has given Germany greater independence and made it more difficult for the United States to influence the decisions of European governments.

A key objective that permeates this cynical strategy is, in particular, to destroy the cooperation between Germany and Russia, as well as France, which is seen as the greatest economic and political threat to the United States.

If implemented, this scenario will eventually turn Europe into not only an economic, but also a political competitor to the United States.”, it declares.

The only way: “Draw both sides into war with Ukraine”

In order to crush this political threat, a strategic plan, primarily focused on destroying the German economy, is presented.

Stopping Russian deliveries could create a systematic crisis that would be devastating for the German economy and indirectly for the European Union as a whole”, it states, and believes that the key is to draw the European countries into war.

The only possible way to ensure that Germany rejects Russian energy supplies is to draw both sides into the military conflict in Ukraine. Our continued actions in this country will inevitably lead to a military response from Russia. Russia is clearly not going to leave to the massive Ukrainian army’s pressure on the Donetsk People’s Republic without a military response. This would make it possible to portray Russia as the aggressive party and then implement the entire package of sanctions, which has already been drawn up”.

Green parties will force Germany to “fall into the trap”

The green parties in Europe are described as being particularly easy to manipulate into running the errands of American imperialism.

The prerequisite for Germany to fall into this trap is the dominant role of green parties and European ideologies. The German environmental movement is a highly dogmatic, if not fanatical, movement, which makes it quite easy to get them to ignore economic arguments”, it writes, citing the current foreign minister of Germany, Annalena Baerbock, and the climate minister, Robert Habeck, as examples of this type of politician.

Personal characteristics and lack of professionalism make it possible to assume that it is impossible for them to recognise their own mistakes in time. It will therefore be sufficient to rapidly form a media image of Putin’s aggressive war – and make the Greens into ardent and tough supporters of sanctions – a ‘war party’. This will make it possible to impose the sanctions without any obstacles”.

Baerbock is, i.a., well known for declaring that she will continue the suspension of Russian gas even during the winter – regardless of what her constituents think about the matter and the consequences for the German population.

– We will stand with Ukraine, and this means that the sanctions will stay, also in winter time – even if it gets really tough for politicians, she said at a conference in Prague recently.

“Ideally – a complete halt of supplies”

The authors express a hope that the damage between Germany and Russia will be so great that it will make it impossible for the countries to re-establish normal relations later on.

A reduction in Russian energy supplies – ideally, a complete halt of such supplies– would lead to disastrous outcomes for German industry. The need to divert significant amounts of Russian gas for winter heating will further exacerbate the shortages. Lockdowns in industrial enterprises would cause shortages of components and spare parts for manufacturing, a breakdown of logistics chains and, eventually, a domino effect”.

Ultimately, a total collapse of the economy in Europe is seen as both probable and desirable.

Not only will it deliver a devastating blow to the German economy, the entire economy of the entire EU economy will inevitably collapse.

It further points out that the benefits of US-based companies having less competition on the world market, logistical advantages and the outflow of capital from Europe, would mean that they would be able to contribute to the economy of the United States by an estimated 7-9 trillion dollars. In addition, it also emphasises the important effect of many well-educated and young Europeans being be forced to immigrate to the USA.

RAND denies originating the report

RAND Corporation issued a press release on Wednesday denying that the report originates from them. No comments are made regarding what parts of the report are false or what is accurate, apart from simply writing that the content is “bizarre” and that the document is “fake””.

W roku 2019, USA przeprowadziły symulację “wojny NATO-Rosja” – rozpoczynającej się na Ukrainie i powodującej śmierć miliarda ludzi

16 aprile 2022 https://babylonianempire.wordpress.com/

Interwencja NATO na Ukrainie może wywołać wojnę nuklearną: Oto, jak może do tego dojść

Przerażająco realistyczna symulacja z roku 2019, przewiduje to, co obecnie częściowo dzieje się w rzeczywistości, a co w przypadku eskalacji może doprowadzić do katastrofy na skalę światową. Jednym z uczestników owej “gry wojennej” był Harry J. Kazianis – dyrektor senior agencji o nazwie Center for the National Interest, tj. waszyngtońskiego think tanku zajmującego się amerykańskim bezpieczeństwem narodowym, założonego przez prezydenta Richarda Nixona https://cftni.org/ https://en.wikipedia.org/wiki/Center_for_the_National_Interest. Harry J. Kazianis jest również autorem zamieszczonego poniżej artykułu, napisanego 4 marca 2022. https://cftni.org/expert/harry-kazianis/

W symulacji, którą przygotowaliśmy, nie tylko NATO zostaje mimowolnie wciągnięte, ale także Rosja w swojej desperacji używa broni jądrowej.

«Jak to się stało, że zabiliśmy właśnie miliard ludzi?»

Pod koniec roku 2019, w ciągu zaledwie trzech dni – tak jak miało to miejsce niezliczoną ilość razy w ciągu ostatnich kilku lat – grupa byłych i obecnych wyższych urzędników rządowych USA z obu stron sceny politycznej zebrała się, aby przeprowadzić symulację wojny NATO-Rosja. Szacujemy, że w trakcie tego, co nazwaliśmy wojną NATO-Rosja z roku 2019, zginęło miliard ludzi. A jeśli nie będziemy ostrożni, to, to co się stało podczas symulacji, może wydarzyć się w przypadku wybuchu wojny NATO-Rosja o Ukrainę.

Faktycznie, we wspomnianej przeze mnie symulacji z roku 2019, podczas której Rosja najeżdża na Ukrainę w podobny sposób, jak miało to miejsce mniej więcej w ciągu ostatniego tygodnia, nie tylko NATO zostaje wciągnięte w konflikt w sposób niezamierzony, ale także Rosja ze swojej desperacji w końcu używa broni jądrowej. Wynikiem tego jest eskalacja działań z użyciem potężniejszej i bardziej niebezpiecznej broni jądrowej, w wyniku czego ginie ponad miliard ludzi.

Zanim jednak zaczniemy spoglądać w otchłań, pozwólcie, że wyjaśnię cel tego rodzaju symulacji. NATO miałoby oczywiście ogromną przewagę konwencjonalną w każdej wojnie z Moskwą, co gwarantuje, że w bezpośredniej walce Putin przegrałby. Jednak Rosja wielokrotnie powtarzała, że użyje broni jądrowej w obronie swojego terytorium i systemu, jeśli poczuje się śmiertelnie zagrożona. Nasza symulacja zawsze sprowadza się do pytania: czy możemy pokonać prezydenta Rosji Władymira Putina w konflikcie zbrojnym o Ukrainę lub kraje bałtyckie i nie wywołać przy tym wojny jądrowej?

Jak dotąd – na przestrzeni co najmniej kilku lat i przy udziale co najmniej 100 różnych uczestników, z których każdy miał inne wyobrażenie o wojnie i inne sympatie polityczne – odpowiedź jest jednoznaczna: nie.

=======================

Budowa scenariusza wojny

Scenariusz, który grupa postanowiła przetestować pod koniec roku 2019, był podobny do dzisiejszego: Rosja zdecydowała się na inwazję na Ukrainę pod pretekstem, że musi bronić rosyjskojęzycznych narodów, które są “uciskane” przez faszystowski rząd Ukrainy.

W naszym wariancie założyliśmy, że Rosja zachowuje się o wiele godniej niż obecnie, ale ma bardziej ograniczone cele – tj., że Moskwa chce połączyć Krym z separatystycznymi regionami we wschodniej Ukrainie, które są pod jej realną kontrolą. Założyliśmy, że Rosja zrobi to szybko, osiągając większość swoich celów wojskowych w ciągu mniej więcej czterech dni.

Ale Ukraina nie poddaje się łatwo, podobnie jak ma to miejsce w dzisiejszych realiach. Siły ukraińskie, po poniesieniu ciężkich strat, przeprowadzają imponujący kontratak, w wyniku którego Rosja traci ponad 100 czołgów i ponad 2500 żołnierzy. Zdjęcia w mediach społecznościowych pokazują, jak płoną rosyjskie czołgi, elitarne myśliwce Su-35 zostają strącone z nieba, a z Zachodu masowo napływa broń.

Putin jest wściekły. Sądził, że Ukraina po prostu się podda, przy czym w jego kalkulacji nie uwzględnił trwającego prawie dekadę szkolenia, jakie Kijów otrzymał od USA i NATO, ani też rozbudowy ukraińskiej armii w ciągu ostatnich kilku lat, która skupiła się na tym właśnie scenariuszu.

Następnie Rosja decyduje, że jej ograniczone cele wojskowe były błędem i że cała Ukraina powinna zostać “zdemilitaryzowana”. Moskwa rozpoczyna masowe uderzenie rakietami balistycznymi i manewrującymi, a następnie rosyjskie siły powietrzne rozpoczynają własną kampanię “wstrząsu i trwogi”, podczas której niszczą zdecydowaną większość ukraińskich struktur dowodzenia i kontroli, sił powietrznych, obrony przeciwlotniczej i jednostek pancernych. W tym samym czasie Rosja rozpoczyna przerzucanie wojsk do granic Ukrainy, co zdaje się świadczyć o zbliżającej się inwazji i okupacji całego kraju.

Iskra

W owym momencie sytuacja przybiera najgorszy obrót. System naprowadzania rosyjskiej rakiety balistycznej zawodzi, która spada na terytorium Polski należącej do NATO, zabijając 34 cywilów w wyniku tragicznego uderzenia w zaludnioną wioskę przy granicy polsko-ukraińskiej. Choć rakieta nie była skierowana celowo w Polskę, na zdjęciach w mediach społecznościowych widać dzieci płaczące po swoich matkach, ciała niemożliwe do rozpoznania, i pojawiają się także żądania sprawiedliwości i zemsty.

Polska, która ma za sobą trudną historię ze Związkiem Radzieckim i Rosją, okazuje powściągliwość. Nie odpowiada własnym wojskiem, ale stara się, by Moskwa zapłaciła wysoką cenę za swoją agresję na Ukrainie i działania, także niezamierzone, w Polsce. Warszawa prowadzi dyplomatyczny i ekonomiczny bojkot Moskwy, który skutkuje wykluczeniem Rosji z systemu SWIFT, a także bezpośrednimi sankcjami wobec rosyjskich banków, podobnymi do tych, które obserwujemy obecnie.

W naszym scenariuszu, reakcja Rosji jest równie szybka. Moskwa decyduje się przeprowadzić zmasowany cyberatak na Polskę, rozstawiając cyberwojowników na całym terytorium NATO, wykorzystując ich położenie geograficzne i serwery proxy do zamaskowania pochodzenia ataku. W ciągu zaledwie dwóch godzin, Rosja wyłącza z sieci całą polską sieć elektryczną, sektor bankowy, elektrownie oraz wiele innych obiektów – cofając tym samym Polskę do epoki kamienia łupanego.

I tu zaczyna się koszmar. Mimo że kwestia przypisania winy jest trudna do rozstrzygnięcia, Polska zwraca się do NATO i zaczyna prywatnie wyrażać chęć powołania się na artykuł 5 Karty NATO, zgodnie z którym atak na jedno państwo jest atakiem na cały Sojusz.

NATO jest zaniepokojone, ponieważ trwa debata, w jakim stopniu ukarać Rosję, a jednocześnie odnosi się wrażenie, że państwa członkowskie nie mają jasno określonego celu wojskowego, ponieważ niektóre chcą zareagować na to, co stało się w Polsce, podczas gdy inne uważają, że konieczna jest interwencja militarna na Ukrainie.

Odpowiedź

W tym miejscu NATO zaskakuje wszystkich. Sojusz decyduje się utworzyć ograniczoną strefę zakazu lotów wokół ukraińskiego Lwowa, aby chronić cywilów i uchodźców, którzy znaleźli się w pułapce i nie mają dokąd pójść. Rosja zostaje ostrzeżona: NATO nie będzie interweniować w konflikcie, ale zapewni ochronę swoim samolotom i przestrzeni powietrznej wokół Lwowa. NATO wyraźnie zaznacza, że jego odrzutowce znajdą się w przestworzach nad Ukrainą, ale nie będą prowadzić operacji z terytorium Ukrainy.

W Moskwie, Putin odnosi teraz wrażenie, że NATO gotowe jest do interwencji po stronie Ukrainy. Rosja obawia się, że NATO wykorzysta ów chroniony korytarz jako bazę operacyjną do wysyłania na Ukrainę coraz to bardziej zaawansowanej broni. A ponieważ gospodarka Rosji przeżywa załamanie z powodu sankcji, Putin czuje, że mury wokół niego zamykają się. Zanim NATO zdąży wprowadzić strefę zakazu lotów, Putin rozkazuje uderzyć na wszystkie pozostałe lotniska i zasoby wojskowe wokół Lwowa.

Ale w tym miejscu Putin popełnia błąd w kalkulacjach i przygotowuje scenę dla wojny NATO-Rosja. Putin zarządza kolejny zmasowany atak cybernetyczny na infrastrukturę wojskową krajów bałtyckich, uważając, że NATO wykorzysta kraje bałtyckie do przeprowadzenia inwazji na Rosję.

W tym przypadku, NATO dochodzi do wniosku, iż miarka przebrała się i decyduje się na bezpośrednią interwencję na Ukrainie, aby odeprzeć agresję rosyjską. Jeszcze przed ogłoszeniem komunikatu w tej sprawie, rosyjski wywiad dostrzega ruchy rakiet i wojsk, które wskazują na zbliżający się atak NATO, i Rosja decyduje się uderzyć jako pierwsza – używając taktycznej broni jądrowej. NATO decyduje się odpowiedzieć w ten sam sposób.

Rosja atakuje europejskie miasta bronią jądrową, a NATO i Ameryka odpowiadają tym samym.

To, co następuje, to nic innego jak apokalipsa, w wyniku której – jak szacujemy – ginie miliard ludzi.

Żadna wojna nie przebiega zgodnie z planem

W każdym scenariuszu, w którym brałem udział, obecny jest ten sam wspólny wątek: Kiedy Władimir Putin czuje się osaczony oraz odnosi wrażenie, że Rosja jest bezpośrednio zagrożona – zazwyczaj z powodu błędu popełnionego na polu bitwy – decyduje się na dowolny krok eskalacyjny, aby spróbować to naprawić.

Choć niewykluczone, że Ukraina i Rosja wkrótce znajdą dyplomatyczną drogę wyjścia z tejże okrutnej wojny, obie strony wydają się być bardzo zdeterminowane. Oznacza to, że szanse na eskalację, jak opisana powyżej, są wysokie.

A jeśli Rosja i NATO zaangażują się w bezpośredni konflikt, Putin wie, że w starciu konwencjonalnym jego reżim zostałby pokonany. Oznacza to, że Rosja wybierze wojnę jądrową.

Podstawowe pytanie w przypadku wojny NATO-Rosja wydaje się oczywiste: ile milionów lub miliardów ludzi straci życie w jej wyniku?

——————————-

Harry J. Kazianis jest dyrektorem ds. badań nad obronnością w Center for the National Interest w Waszyngtonie i redaktorem naczelnym wydawnictwa The National Interest. Poglądy wyrażone w tym artykule są jego własnymi poglądami. Można go znaleźć na Twitterze pod adresem @grecianformula.

https://thefederalist.com/2022/03/04/nato-involvement-in-ukraine-could-spark-nuclear-genocide-heres-how-it-could-happen/ (odnośniki w tekście oryginalnym)

—————–

https://youtu.be/dxJHecyYBno

Dr Paul Marik, “wyklęty” lekarz mówi otwarcie o korupcji świata medycznego

Dr Paul Marik, wyklęty lekarz mówi otwarcie o korupcji świata medycznego

https://www.bibula.com/?p=136416

Dr Paul Marik nie jest zwyczajnym lekarzem. Ten były już profesor i były już doktor – o czym za chwilę – zajmował drugie miejsce na świecie wśród cytowanych lekarzy-naukowców w swojej specjalności: intensywnej terapii.

Dr Paul Ellis Marik poświęcił całe swoje zawodowe życie ratując ludzi i opracowując materiały dla studentów i lekarzy; był głównym lekarzem zespołu szpitalnego składającego się z 18 szpitali, działającego przy uczelni medycznej Eastern Virginia Medical School (EVMS) w Norfolk (stan Virginia); opracował znany i stosowany na całym świecie sposób leczenia Sepsy (reakcja organizmu na zakażenie), znany jako „Protokół Marika” albo „HAT”; jest autorem podręcznika akademickiego do intensywnej terapii; był redaktorem wielu profesjonalnych wydawnictw, jego miernik cytowalności H-Index, zwany wskaźnikiem Hirscha wynosi 105 (dla przykładu: wskaźnik H-Index równy 18 daje pełną nominację profesorską, wskaźnik 15–20 to typowy wskaźnik członka rzeczywistego American Physical Society, 45 lub więcej oznacza zwykle członkostwo w National Academy of Sciences, zaś wskaźnik laureatów Nagrody Nobla z fizyki mieści się w zakresie między 35 a 39 [zob. Wiki oraz źródło: ScienceNews]). .. Listę osiągnięć dr. Marik można byłoby mnożyć.

Jednak dr Paul Marik nie jest już profesorem, nie jest już wychwalany i pokazywany za wzór lekarza i naukowca, nie może już nawet ratować ludzi i pomagać pacjentom jako lekarz, gdyż pozwolił sobie na rzecz niebywałą: autentycznie leczył pacjentów chorych w czasie tzw. pandemii na tzw. Covid.

Przestępstwem doktora Paula Marik – bo wbrew działaniom skorumpowanego lobby izb lekarskich w Stanach Zjednoczonych, jest oczywiście dla nas dalej lekarzem – było to, że podawał na początku tzw. pandemii tak skandaliczne lekarstwa jak witamina C czy witamina B1 oraz sprzeciwiał się podawaniu „zaaprobowanej” przez FDA trucizny rozprowadzanej pod handlową nazwą Remdesivir.

Dr Paul Marik (l.64, urodzony w RPA), w rozmowie ze Steve’m Kirschem po raz kolejny publicznie wypowiada się i opisuje losy w jaki sposób, z zagorzałego zwolennika „szczepionek przeciwko Covid” stał się ich bezwzględnym przeciwnikiem. Przemiana ta nie przyszła od razu, lecz narastała stopniowo i na początku tzw. pandemii dr Marik – jak chyba niemal wszyscy lekarze na świecie zamroczeni zdobytą wiedzą i zakumulowanymi wiadomościami wtłaczanymi z oficjalnej literatury medycznej – podążał za oficjalną narracją i oczywiście jako jeden z pierwszych zaszczepił się. Wiara jego – zresztą i prowadzącego dyskusję Steve’a Kirscha, o którego przemianie już kilkakrotnie pisaliśmy – w kowidową narrację i w agencje rządowe mające stać na straży ochrony zdrowia,  zaczęła się załamywać gdy odmówiono mu leczenia pacjentów i gdy został bezpodstawnie oskarżony przez Izbę Lekarską za przepisanie „zakazanego” leku, iwermektyny, leku który jest jednym z najpowszechniej stosowanych leków na świecie i w pełni zaaprobowany a nawet rekomendowany (do czasu tzw. pandemii) przez Światową Organizację Zdrowia (WHO). Co gorsza, dr Marik nie wystawił nigdy żadnej recepty na iwermektynę, a Izba Lekarska nie jest w stanie ani przedstawić jakiejkolwiek wypisanej przez niego recepty na to lekarstwo, ani nawet nazwiska któregokolwiek z rzekomych jego pacjentów, któremu rzekomo przepisał ten lek. Z kolei przedstawione przez inną Izbę Lekarską nazwiska są fikcyjne. Wszystko zostało sfingowane tylko z jednym celem: pozbyć się niewygodnego lekarza, który nie chce aplikować pacjentom trucizny, i który nie daje wiary w narzuconą z góry zmyśloną opowiastkę o pandemii i zbawiennych „szczepionkach”.

Oto kilka wybranych wypowiedzi dr. Marik podczas rozmowy ze Stevem Kirsch’em. Dla wygody Czytelnika skracamy niektóre wypowiedzi i w niektórych miejscach stosujemy czytelne, luźne tłumaczenie:

Steve Kirsch (SK): – Dr Marik jest – choć powinienem powiedzieć: był – zwolennikiem szczepień i wierzył w szczepionki; sam zawsze szczepił się przeciwko grypie, no i zaszczepił się w 2020 roku „przeciwko Covid”. Co spowodowało, że zmieniłeś się z „wierzącego” w szczepionki, w krytyka szczepionek?

Paul Marik (PM): Jestem lekarzem praktykującym ponad 30 lat w specjalizacji intensywnej terapii. Gdy pracowałem w ICU (odpowiednik Odziału intensywnej terapii), opracowaliśmy protokól leczenia hospitalizowanych pacjentów chorych na Covod-19, w oparciu o w pełni zaaprobowane przez FDA leki. Wyniki leczenia tym protokołem były lepsze niż pozostałych kolegów-lekarzy. Jednak zarząd szpitali, w których pracowałem wysłał zarządzenie do wszystkich szpitali – choć w rzeczywistości chodziło o wyeliminowanie mojego sposobu leczenia – który zabraniał leczenia tymi lekami,w tym – aż trudno w to uwierzyć – podawania witaminy C. W rezultacie to co nam pozostawiono to podawanie chorym Remdesiviru, który jak wiemy jest lekarstwem wysokotoksycznym. Byłem wtedy naiwny i sądząc że majac rację wygram sprawę, sprzeciwiłem się pozywając zarząd szpitala o hamowanie ratowania chorych, lecz niestety cały system sprawiedliwości jest skorumpowany przez kupionych za duże pieniądze prawników – prawnicy kłamali, przekupieni bądź zastraszeni świadkowie kłamali, itd. W tym systemie nie masz praktycznie żadnych praw ani możliwości obrony. W rezultacie tego [co po angielsku nosi miano Sham peer review, czyli jest atakiem na lekarza w oparciu o najczęściej sfałszowane zarzuty], szpitale, które mają niesamowitę siłę, wstrzymują twoje prawo do wykonywania zawodu w tym szpitalu, podają ciebie do Krajowej Izby Lekarskiej (National Board Review), so skutkuje tym, że praktycznie ma masz prawa być zatrudnionym w żadnym szpitalu czy ośrodku zdrowia na terenie całego kraju. Tak więc wygląda w skrócie historia, to właśnie zrobił szpital, w którym pracowałem i gdzie chciałem leczyć chorych.

SK: Ilu pacjentów skarżyło się na ciebie?

PM: Podczas 30 lat mojej praktyki nie miałem ani jednego, ani jednego przypadku skargi ze strony pacjentów. Wręcz przeciwnie: miałem wiele słów uznania.[..] Niestety, lekarze w szpitalach pozbawieni są praw, są traktowani jak niewolnicy, lekarzom szpitale nakazują jak mają leczyć, czym mają leczyć i jeśli lekarz nie przestrzega ściśle tych zaleceń, to jest eliminowany. I znajdą jakikolwiek powód aby ciebie zwolnić. Powinniśmy też wiedzieć, że są ogromne finansowe zachęty dla szpitali. Np. za przepisywanie tego absurdalnego leku Remdesivir – który zwiększa śmiertelność – szpitale otrzymują 20% bonusy.

SK: Tylko za przepisanie tego lekarstwa?

PM: Tak, za przepisanie Remdesivir, dopisywany jest 20% bonus do całego rachunku leczenia szpitalnego.

SK: Kto płaci za to?

PM: Rząd federalny płaci. Za każdego pacjenta podlegającego Medicare, szpital otrzymuje 20% bonus…

SK: Dopisany do całego rachunku szpitalnego?

PM: Do całego rachunku szpitalnego. I wiesz co, przeciętny rachunek za każdego pojedynczego pacjenta szpitala [„leczonego na Covid’] wynosi 400-500 tysięcy dolarów! Za każdego pacjenta. I dlatego nie lubią oni takich „awanturników”, którzy nie zgadzają się z odmiennym traktowaniem pacjentów i lekarzy. Wyniki leczenia są zupełnie bez znaczenia dla szpitali, liczą się tylko pieniądze i profit za każdego pacjenta. Czy pacjent żyje czy umrze nie ma to dla szpitali żadnego znaczenia. Liczy się tylko zysk i mnożenie pieniędzy.

SK: Wiele osób myśli, że szpitale powinny być promowane, wspierane finansowo gdy ratują życie pacjenta. Powinien być nagradzany wynik leczenia, czyli wyleczenie.

PM: Jest zupełnie odwrotnie, wszystko jest postawione do góry nogami. W rzeczywistości jest całkowicie odwrotnie … my mamy zupełnie odwrotny system, w którym szpitale są nagradzane za podłączenie pacjenta do respiratora, wentylatora i pacjent umiera.

SK: Co zatem spowodowało, że „przebudziłeś” się? Co spowodowało, że szczepionki, które były promowane i które sam z chęcią przyjąłeś … co spowodowało, że zmieniłeś się z „wierzącego” w bezpieczeństwo szczepionek, a teraz opowiadasz się przeciwko szczepieniom? Czy to był jakiś moment, czy też stało się to w wyniku dłuższego procesu?

PM: Tak, gdy szczepionki pojawiły się, zaszczepiłem się, gdyż po pierwsze nie miałem innej opcji, bo byłbym zwolniony z pracy. A po drugie w tym czasie ja wierzyłem w oficjalną narrację. Cóż mogę powiedzieć… Ja, tak samo jak większość lekarzy, byłem ogłupiony i zindoktrynowany i wierzyłem w oficjalną narrację. Pierre [Kory – jeden z pionierskich i odważnych lekarzy, którzy walczyli ze szczepionkami przeciwko Covid], był dużo szybszy, jak byłem wolniejszy, lecz z czasem też powoli dochodziłem do informacji. Wtedy nie mieliśmy pojęcia co zawierają te szczepionki, nie wiedzieliśmy co się dzieje, były niewystarczająco przetestowane i byliśmy okłamywani. Z czasem stało się coraz bardziej klarowne, że to było jedno wielkie wstrętne kłamstwo, że te szczepionki nie są ani bezpieczne, ani skuteczne. I gdy coraz to nowe dane zaczęły napływać i widzieliśmy dane z VAERS i innych systemów, stawało się to coraz bardziej jasne.

SK: Zatem to była akulumacja napływających danych…

PM: Większość lekarzy czyta tylko streszczenia opracowań … A potem było wiele pacjentów, którzy zgłaszali się do mnie i do Pierre [Kory], jako ofiary szczepionek. Wielu z tych pacjentów miało bardzo poważne skutki poszczepionkowe. A jak coś raz zobaczysz – takie straszne skutki – to nie jesteś w stanie już tego odwrócić, zapomnieć.

SK: Jesteś – jako lekarz – wykształcony na podstawie literatury, opisanych przypadków, analizy danych, no i na zawierzeniu CDC. Zatem, musiałeś to wszystko odłożyć na bok, to wykształcenie, które jest wtłoczone w większość lekarzy; musiałeś to odstawić, ponieważ widziałeś przetłaczające dowody. Teraz nie rekomendowałbyś tych szczepionek nikomu?

PM: Ani jednej żyjącej duszy na tej planecie nie rekomendowałbym tych szczepionek. Ani jednej osobie. Jest niemożliwe abym się mylił. Kowid w pełnym świetle pokazał całą korupcję, która miała miejsce wcześniej. Teraz, kiedy powracam myślami do przeszłości i zastanawiam się, to widzę, że większość rzeczy, których się nauczyłem w uczelni medycznej to nieprawda. Ponieważ wierzyłem [ciałom regulacyjnym], które są zwyrodniałe i skorumpowane przez Big Pharma – wielkie korporacje farmaceutyczne. Zatem właściwie to co musiałem zrobić w ciągu ostnich 6 miesięcy, ostatniego roku, to „oduczyć się” wszystkiego czego nauczyłem się na uczelni medycznej, ponieważ Big Pharma kłamie. [Prawda] przeciwstawia się temu co w większości napisane jest w medycznych periodykach. Marcia Angell [była redaktor New England Journal of Medicine], która w 2004 roku napisała klasyczną już książkę o korupcji Big Pharma [chodzi o książkę pt „The Truth About the Drug Companies: How They Deceive Us and What to Do About It”] jako redaktor NEJM, miała ona dostęp do tych wszystkich danych [o których pisze w książce] i wysnuła ona jeden wniosek: właściwie powinieneś przeciwstawić się [odrzucić] wszystkiemu co ONI mówią nam, powinieneś przeciwstawić się wytycznym [agencji i organizacji], powinieneś przeciwstawić się tym komitetom [jak np. komitetom decydującym o dopuszczalności leków i szczepionek], ponieważ są one wszystkie kontrolowane przez Big Pharma. Dr. Marcia Angell jest kobietą o wielkiej uczciwości, była prawdopodobnie zmuszona do rezygnacji z funkcji głównego redaktora NEJM [angielskojęzyczna Wikipedia przedstawia jej sylwetkę, jak zwykle w koślawym świetle, a odnośnika po polsku oczywiście nie ma – po co mają ludzie w Polsce znać takie postacie?], jest ona jedną z najbardziej wpływowych lekarzy na całej planecie i ona przejrzała to, zauważyła niesamowitą korupcję i oszustwo.

SK: Nie jesteś jedynym, który mówi otwarcie o tych rzeczach. Niektórzy myślą, że to tylko Paul Marik, Peter McCullough, Pierre Kory…. ale wy wszyscy byliście przecież perfekcyjnie „normalni” i uznawni, aż do momemtu gdy pojawiła się ta „szczepionka”. I staliście się, zostaliście przesunięci z pozycji „bohaterowie i powszechnie poważani”, na pozycję wykluczonych przez medyczną społeczność. … Czy umawialiście się ze sobą, „konspirowaliście”?

PM: Nie, my wszyscy nie „konspirowaliśmy”, nie „zmawialiśmy się”, lecz niezależnie od siebie doszliśmy do tych samych wniosków. …

SK: Czy możesz dalej wykonywać zawód lekarza?

PM: Mój szpital właściwie zniszczył i zatrzymał moją karierę na zawsze.

SK: Nie możesz iść pracować do innego szpitala?

PM: Oni [mój szpital] zgłosił mnie do głównego rejestru lekarzy [chodzi o National Practitioner Data Bank, nadzorowaną przez Departamant Zdrowia kartotekę oskarżonych lekarzy], zgłosili mnie do Izby Lekarskiej [chodzi o National Board of Physicians and Surgeons], a Izba Lekarska [chodzi tutaj o kolejną organizację Board of Medicine] zmyśliła jeszcze inne zarzuty przeciwko mnie. A z tego wszystkiego nie ma możliwości wyjścia. Zatem, to jest problem jaki będziesz miał jeśli chcesz mówić prawdę.

SK: Czy pokazali ci oni jakiekolwiek dane o pacjentach, którym rzekomo miałeś przepisać iwermektynę?

PM: Nie, oni oskarżają ciebie o przewinienie, lecz nie pokazują żadnych dowodów. Zostałem uznany winnym zarzutów, ale nie miałem żadnych możliwości obrony i w rezultacie wycofali mi prawa do leczenia.

SK: Czy są jakieś dokumenty, z którymi opinia publiczna mogłaby się zapoznać, zobaczyć czy np. dokumenty nie zostały przez nich sfałszowane? Czy też to wszystko miało miejsce za zamkniętymi drzwiami?

PM: Tak, to wszystko było za zamkniętymi drzwiami. Nawet nie otrzymałem nazwiska pacjenta, któremu miałem rzekomo wypisać receptę, ani żadnych danych mogących wskazać o kogo miałoby chodzić. Z kolei inna izba – Board od Medicine przedstawił mi nazwisko pacjenta, ale nazwisko to jest wymyślone, nie miałem takiego pacjenta i nigdy nie było takiego pacjenta w szpitalu. Napisałem więc o tym całym procesie, przedstawiłem go parlamentarzystom ze stanu Wirginia. …

SK: Ilu, myślisz, lekarzy w Stanach Zjednocznych – ilu ich jest razem, milion?  – zdaje sobie sprawę z tego, że te „szczepionki”, jak wmawia się oficjalnie, nie są ani bezpieczne ani skuteczne? Ile procent lekarzy, myślisz, przestawiłoby się z pozycji: rekomenduję szczepionkę, na pozycję choćby „neutralną” – nawet nie negatywną – gdyby nie było żadnych restrykcji względem tych lekarzy, gdyby nie czuli się zagrożeni?

PM: To dobre pytanie. Nie wiem ilu jest takich lekarzy. Problem jest taki, że większość lekarzy czyta oficjalną literaturę medyczną, czyta to co jest publikowane przez CDC i FDA, a jak wiemy ta cała literatura jest całkowicie skorumpowana, fikcyjna, fałszywa. Lekarze szczerze wierzą, że FDA, CDC, NIH autentycznie pragną ochrony zdrowia, dobra pacjenta … Przypuszczam, że może 20-30% lekarzy podejrzewa, że „coś jest nie tak” w niektórych sprawach, że dane, które są publikowane nie jest dokładne, że to co jest mówione nie jest prawodpodobnie prawdą. Ale czują się zbyt zastraszeni aby coś głośniej powiedzieć, bo spotka ich wielka „odpłata” za to co zrobią. … To co zdarzyło się mi, może zdarzyć się i im.

SK: No to ilu lekarzy mówi głośno prawdę? Mniej niż jeden procent?

PM: Głośno mówią tylko ci, którzy już nic nie mają do stracenia, tak jak ja. Nic już więcej nie mogą mi zabrać, zrobić. Ale większość lekarzy się boi, bo staną przeciw nim stanowe izby lekarskie, szpitale zaskarżą ich, amerykańska Izba Lekarzy Ogólnych (American Board of Internal Medicine) zemści się na nich. … Stajesz się „roznosicielem dezinformacji” gdy powiesz cokolwiek co sprzeciwia się oficjalnej narracji.

SK Czy mieliśmy coś takiego w historii medycyny, gdy jeśli nie zgadzasz się z opinią ogółu, to zniszczą cię?

PM: Na takim systemowym i na tak ogromnym poziomie, jest to unikalne i nigdy nie zdarzyło się coś takiego. Ale zdarzało się w historii, gdy pionierzy medycyny byli prześladowani za swoje obserwacje. Jednym z takich przykładów jest dr Ignaz Semmelweis – zauważyl on, że mycie rąk przez lekarza zapobiega rozprzestrzenianiu się chorób. Był za to prześladowany i uważany za chorego psychicznie. … Zatem były jednostkowe przypadki kiedy ludzie odkrywający coś byli prześladowani, jednak teraz mamy do czynienia z systemowym, masowym, propagandowym atakiem i z uciszeniem każdego kto ośmiela się głośno głosić prawdę. […]

Polecamy cały wywiad z dr. Paulem Marik.

Paul Marik speaks about the silencing of doctors who want to speak out about the COVID vaccines

https://rumble.com/embed/v1itu85/?pub=r95zz

— * —

Cieszymy się, że odważni lekarze, i to nawet tej rangi co dr Paul Marik, przebudzili się i mówią głośno, ostrzegają przed „szczepionkami przeciwko Covid-19”, i że wreszcie zauważyli skorumpowane organizacje działające przeciwko człowiekowi, zupełnie niedbające o zdrowie pacjenta i społeczeństwa, ale…

…ale jak to możliwe, że ludzie tak wykształceni nie zauważyli tego dużo wcześniej, na początku tzw. pandemii i sami chętnie podstawili swoje ramię aby przyjąć do organizmu podejrzaną substancję, na dodatek wyprodukowaną przez najbardziej skorumpowaną firmę farmaceutyczną w historii medycyny (chodzi o Pfizer, która to firma zapłaciła największą w historii karę właśnie za fałszowanie danych)? Jak to możliwe, że na początku oni sami nakłaniali do tego innych i z pewnością byli zgorszeni gdy pojawiał się ktoś z odmiennymi informacjami i odmawiał zaszczepienia się, ktoś kto pokazywał korupcję systemu zatwierdzania leków i szczepionek, ktoś kto choćby czytał – wydaną wszak w 2004 roku – książkę dr Angell? (Książkę wcale nie tak przełomową, lecz mimo to pokazującą korupcję.) Tak, ci doskonale wykształceni na „fachowej” literaturze lekarze wyśmiewali się z takich „burzycieli” roznoszących „kłamstwa” i „spiskowe teorie”. Bo przecież ONI, ich napęczniałe ego byłoby naruszone, wszak stali się współczesnymi najważniejszymi kapłanami w świątyni Nauki.

Przyczyn takiej postawy lekarzy jest oczywiście wiele, z których brak chęci wnikania w szczegóły, dociekania do źródeł, brak wrodzonej ciekawości i sceptycyzmu, brak przenikliwości, no i w końcu chęć pozostania „w stadzie” idącym w tym samym kierunku, prowadzonym przez autorytarny ośrodek władzy, również, chęć „ciepełka” i niechęć „do konfrontacji” i „wychylania się”, jakże modne wyśmiewanie „teorii konspiracji” – to wszystko przeważyło i dalej przeważa u większości lekarzy. Obserwując z naszej strony lekarzy i odpowiadając na pytanie o liczbę myślących w tej profesji (zniżającej swą reputację się do najstarszej profesji świata…), rzeczywiście może mamy ze 20% tych, którzy po cichu myślą, że w niektórych sprawach – ale tylko w niektórych i wycinkowych – „coś-tam” nie zgadza się, lecz 99,9% nie dopuszcza myśli, że takie „szanowane” instytucje jak NIH, FDA, CDC mogłyby prowdzić niemal ludobójczą politykę, że większość lekarstw to mikstura do maskowania objawów i chorób spowodowanych wcześniej zażywanymi lekarstwami i wtłaczanymi szczepionkami oraz spowodowanych przez śmietnikowe jedzenie, tak reklamowane w mediach.

Mimo wszystko, dziękując dr. Marik i innym odważnym lekarzom za wypowiedzi, oczekujemy dalszych dociekań naukowych i medycznych. Może pewnego dnia odkryją oni, że oprócz systemowego okłamywania nas w sprawie „bezpiecznych i skutecznych” tzw. kowidowych szczepionek, odkryją że WSZYSTKIE szczepionki są szkodliwe, a w przypadku szczepionek dziecięcych NIE MA ANI JEDNEGO BADANIA W CAŁEJ HISTORII SZCZEPIONEK, które sprawdzane były w oparciu o placebo (czy wiesz, że NIGDY grupa kontrolna nie otrzymała placebo, lecz…. wszystkie otrzymały „jako placebo” poprzednią wersję szczepionki?!)… Może spojrzą też na całą wakcynologię – szamańską pseudo-naukową dziedzinę – i zobaczą, że od samego początku, od samego Jennera przez Pasteura, po najnowsze odmiany szarlatanów, dochodziło do fałszowań wyników i że te wszystkie szczepionki są nie tylko bezużyteczne, ale i groźne dla człowieka, szczególnie dla dzieci. Może przyjrzą się też wirusologii i teorii wirusa, który – jeśli w ogóle istnieje – to jego funkcja jest inna niż to co jest głoszone od stu lat… Pytań jest dużo, bo współczesna, allopatyczna, rockefellerowska medycyna od ponad wieku brnie w ślepą uliczkę niszczenia zdrowia każdego pojedynczego człowieka, całych społeczeństw i ludzkości.

Oprac. www.bibula.com
2022-09-28

Zełenskiego “gra w zielone…”. 1,5 miliarda dolarów miesięcznie od USA. ;) Czy to  Ukraina jest odbiorcą?

Ukraińska “gra w zielone…”. 1,5 miliarda dolarów miesięcznie od USA. 😉

Anna-PK https://an40na.neon24.info/post/169425,ukrainska-gra-w-zielone

Czy to  Ukraina jest odbiorcą masowych nakładów z amerykańskiej pomocy??

Zełenski ujawnia, ile amerykańscy podatnicy dają Ukrainie miesięcznie pieniędzy. Jest to tłumaczenie tekstu, którego autorem jest TYLER DURDEN a oryginał jest w:

https://www.zerohedge.com/political/zelensky-reveals-how-much-us-taxpayers-give-ukraine-monthly
Prezydent Ukrainy Władimir Zełenski chwalił się w wywiadzie dla telewizji CBS „Face the Nation”, który nadano w niedzielę, że Waszyngton dostarcza mu aż 1,5 miliarda dolarów miesięcznie na państwową kasę, ponieważ kraj gromadzi duży deficyt w czasie wojny.
„Stany Zjednoczone co miesiąc dają nam 1,5 miliarda dolarów na wsparcie naszego budżetu w walce z Rosją” – wyjaśnił ukraiński przywódca, ale wskazał, że w  budżecie pozostaje deficyt w wysokości 5 miliardów dolarów. Natychmiast wrócił do powtarzania dawnego  narzekania Kijowa, że ​​to nie wystarcza – bo to nigdy nie wystarcza.  
Ogólnie rzecz biorąc, przeciętny amerykański podatnik wydaje się być nieświadomy tego,  a nieustanne nagłówki wojenne wydają się być mu  obojętne.
Zełenski powiedział, po ujawnieniu zdumiewającej miesięcznej kwoty pomocy w wysokości 1,5 miliarda dolarów: „Ale wierz mi, to nie wystarczy nawet na pokrycie infrastruktury cywilnej, szkół, szpitali, uniwersytetów, domów Ukraińców. Dlaczego tego potrzebujemy? Potrzebujemy bezpieczeństwa, aby skłonić naszych Ukraińców do powrotu do domu”.
– Jeśli będzie bezpiecznie, przyjadą, osiedlą się, będą tu pracować i będą płacić podatki, a wtedy nie będziemy mieli w naszym budżecie deficytu w wysokości 5 miliardów dolarów. Będzie to więc pozytywne dla wszystkich – kontynuował ukraiński przywódca. „Ponieważ na dzień dzisiejszy Stany Zjednoczone co miesiąc dają nam 1,5 miliarda dolarów na wsparcie naszego budżetu na walkę  w tej wojnie. Jednakże, jeśli nasi ludzie wrócą – i bardzo chcą wrócić, mają dużo motywacji – tutaj będą pracować.”
„A wtedy Stany Zjednoczone nie będą musiały kontynuować, udzielać  nam tego wsparcia” – podsumował, chociaż sytuacja może upłynąć wiele lat, zanim USA „nie będą musiały kontynuować” nieprzerwanej pomocy. 
Wydawało się, że Zełenski  próbował  przedstawiać Amerykanom dziwną sytuację, w której wszyscy wygrywają.  Chociaż  znowu, jeśli przeciętni podatnicy amerykańscy w pełni zrozumieją sytuację i jej ogrom, z pewnością mogą zakwestionować tę narrację.
Jak na ironię, alo już nużąco, zaledwie dzień po tym, jak Zełenski poskarżył się: „Ale uwierz mi, to nawet nie wystarczy”… Według Reutersa, Kongres jest gotów przeforsować kolejne 12 miliardów dolarów.
Tucker Carlson z Foxa mówi: “To szaleństwo!…”
„Negocjatorzy w Kongresie USA w sprawie tymczasowej ustawy o wydatkach zgodzili się na włączenie około 12 miliardów dolarów nowej pomocy dla Ukrainy w odpowiedzi na prośbę administracji Bidena, wg. źródła zaznajomionego z rozmowami ogłoszonymi w poniedziałek” – wyjaśnił Reuters. 
„Na początku tego miesiąca prezydent USA Joe Biden zwrócił się do Kongresu o zapewnienie Ukrainie nowej nadzwyczajnej pomocy wojskowej i gospodarczej w wysokości 11,7 miliarda dolarów”.
Należy przypomnieć, że dopiero w lipcu Associated Press i NPR zwróciły uwagę na niezwykle niewygodny fakt i problem, który nigdy nie zniknął:
“Kontynuując dostarczanie dziesiątek miliardów dolarów w postaci militarnej, gospodarczej i bezpośredniej pomocy finansowej dla Ukrainy i zachęcając do tego samego swoich sojuszników, administracja Bidena po raz kolejny zmaga się z długotrwałymi obawami o to, czy to  Ukraina jest odbiorcą masowych nakładów z amerykańskiej pomocy.”
Te kwestie, które sięgają dziesięcioleci i nie stanowiły nieistotnej części pierwszego impeachmentu byłego prezydenta Donalda Trumpa, zostały w dużej mierze zepchnięte na dalszy plan w bezpośrednim okresie poprzedzającym inwazję na Rosję oraz w pierwszych miesiącach konfliktu, gdy USA i Stany Zjednoczone jej partnerzy zjednoczyli się w obronie Ukrainy.
Ale weekendowe zwolnienia ukraińskiego  najwyższego prokuratora, szefa wywiadu i innych wysokich rangą urzędników przez Zełenskiego, ponownie ujawniły te obawy. Mogły one nieumyślnie zwrócić nową uwagę na zarzuty korupcji na wysokim szczeblu w Kijowie, postawione przez jednego z wypowiadających się amerykańskich prawników.

=============================

mail:

A tymczasem w TVP: “USA przygotowują kolejny pakiet pomocy wojskowej dla Ukrainy”

Nowa amerykańsko-rosyjska zmiana dotarła na ISS. „Łagodzą tam napięcia”. Anna Kikina na Crew Dragon też.

Na podst.: Mateusz Mitkow https://space24.pl

Rakieta nośna Sojuz-2.1 po raz kolejny z powodzeniem wystartowała z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie. Tym razem jej zadaniem było wyniesienie na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) dwóch Rosjan i jednego Amerykanina w ramach amerykańsko-rosyjskiej kooperacji, która ma na celu m.in. złagodzenie napięcia między stronami.

Do startu doszło dnia 21 września. Rakieta wyniosła w przestrzeń kosmiczną rosyjski, załogowy statek kosmiczny Sojuz MS-22, na pokładzie którego znaleźli się rosyjscy kosmonauci Siergiej Prokopjew i Dmitrij Pietielin oraz amerykański astronauta Francisco Rubio. Pojazd rozpoczął dokowanie do rosyjskiej części ISS. Ich pobyt na międzynarodowej stacji zaplanowano na 188 dni.

W ramach kooperacji, oprócz rosyjskiego startu z Amerykaninem na pokładzie zobaczymy także po pierwszy raz w historii obywatelkę Rosji – Annę Kikinę, lecącą na pokładzie pojazdu Crew Dragon firmy SpaceX. Nie będzie to jedyna wymiana załóg, gdyż jak donosi rosyjska agencja prasowa TASS, umowa polegać ma także na kooperacji przy kolejnych dwóch lotach. [tyż będą łagodzić… MD]

Choć złą sprawę szatan poprze…

Choć złą sprawę szatan poprze… – Stanisław Michalkiewicz

https://www.bibula.com/?p=136370

Coś takiego zdarza się wprawdzie rzadko, ale przecież się zdarza. Zresztą Biblia przytacza przykłady zdarzeń jeszcze bardziej nieprawdopodobnych – że na przykład oślica Balaama przemówiła ludzkim głosem, więc dlaczego mielibyśmy się dziwować z powodu tego, że pan prezydent Duda przemówił w Organizacji Narodów Zjednoczonych w imieniu całego świata, przyćmiewając w ten sposób nwet amerykańskiego prezydenta Józia Bidena, który przemawiał tylko w imieniu własnym? Takie przynajmniej wrażenie można było odnieść ogladając “Wiadomości” w rządowej telewizji, która zrelacjonowała tylko to, co mówił prezydent Duda, no i to, co potem jeszcze dorzucił prezydent Biden. Co mówili inni – tego nie wiemy, ale to żadna strata, bo cóź mogliby powiedzieć inni, skoro przecież prezydent Duda – po pierwsze – przemówił w imieniu całego świata, a po drugie – powiedział wszystko, co trzeba? Jakieś dodatkowe przemówienia byłyby tylko czczą gadaniną, więc słusznie rządowa telewizja nie obciażała nam nimi pamięci, o ile w ogóle ktokolwiek jeszcze ośmielił się odezwać. W szczególności nie osmielili się odezwać przedstawiciele Rosji, którzy tylko, w miarę, jak pan prezydent Duda Rosję piętnował, schylali głowy coraz niżej tak, że w końcu w ogóle nie było ich widać.

Ta scena może być uznana za symboliczną, bo po ogłoszeniu przez zimnego ruskiego czekistę Putina częściowej  mobilizacji w Rosji, ostateczne zwycięstwo Ukrainy nie budzi już niczyich wątpliwości. Tak uważają wszyscy eksperci wojenni, więc sprzeciwianie się im byłoby co najmniej niegrzeczne, a poza tym cuchnęłoby ruskimi onucami. Na razie jeszcze nie wiadomo, kiedy to ostateczne zwycięstwo nastąpi, ale co do tego, że nastąpi, wątpliwości mieć nie można, bo przecież nastąpić musi. Po pierwsze dlatego, że wiadomo, iż kiedy tylko jakieś państwo, a już Rosja w szczególności, ogłosi mobilizację, to wkracza na drogę prowadzącą ku katastrofie. Po drugie bowiem, ogłoszenie mobilizacji rezerwistów spowodowało nie tylko masową ich ucieczkę z Rosji, a ci, którzy na razie nie uciekli, demonstrują na ulicach przeciwko wojnie. Przyznam, że łatwość, z jaką można z Rosji uciec, trochę mnie zaskakuje, bo na przykład z Polski już tak łatwo uciec nie można.

Ale w Polsce panuje demokracja, podczas gdy w Rosji – jak to zauważył prezydent Józio Biden – panuje autorytaryzm, więc jakieś różnice muszą być. Wreszcie minister Szojgu powiedział – po trzecie – że dzięki mobilizacji do armii zostanie wcielonych 300 tysięcy żołnierzy. Ciekawe, skąd minister Szojgu ich weźmie, skoro jak nie uciekli, to zginęli na Ukrainie? Bo przecież na Ukrainie Rosjanie stracili już co najmniej 100 tysięcy żołnierzy, nie licząc tych, którzy znajdowali się w zniszczonych czołgach, pojazdach opancerzonych, czy w obsłudze jednostek artylerii. Od razu widać, że to buńczuczne przechwałki, więc trudno odmówić słuszności pani Annie Applebaum, małżonce Księcia-Małżonka, kiedy wychodząc z tych przesłanek przewiduje nieuniknioną klęskę Rosji. Nie wiemy jeszcze tylko, jak wielka to będzie klęska, podobnie jak nie wiemy, jak wielkie będzie nieuniknione ostateczne ukraińskie zwycięstwo. Mamy tu dwie możliwości: program minimum i program maksimum. W ramach programu minimum Rosjanie zostaną rozgromieni i wyparci z okupowanych terytoriów, łącznie z Krymem.

Program maksimum zaś zakłada demilitaryzację europejskiej części Rosji, co wymagałoby chyba zajęcia Kremla przez ukraińską załogę i przejęcia przez nią wszystkich aktywów Federacji Rosyjskiej, z arsenałem jądrowym włącznie. Nie ulega wątpliwości, że wtedy zaistniałyby warunki do ostatecznego rozwiązania przez Stany Zjednoczone kwestii chińskiej. Rozwiązywanie kwestii chińskiej dokonywałoby się bowiem nie tylko na przedpolach leżących w znacznej odległości od terytorium Stanów Zjednoczonych, no i w dodatku odbywałoby się rękoma Ukraińców, którym Stany Zjednoczone dostarczyłyby tyle broni i amunicji, ile tylko byłoby trzeba. Krótko mówiąc, operacja ostatecznego rozwiązania kwestii chińskiej odbyłaby się zgodnie z doktryną elastycznego reagowania, więc rewolucyjna praktyka byłaby całkowicie zgodna z rewolucyjną teorią.

Wszystko zatem zmierza we właściwym kierunku, czyli – ku lepszemu – a w tej sytuacji Putin, chociaż oczywiście jest zbrodniarzem wojennym, chcąc nie chcąc musi odegrać w tym swoją rolę, która napisała mu Historia. W ten sposób znalazł się on w sytuacji odwrotnej, niż Medea, której Owidiusz przypisuje postępowanie według zasady video meliora, proboque deteriora sequor, co się wykłada, że widzę i pochwalam lepsze, podążam za gorszym. Putin odwrotnie – ani nie pochwala lepszego, bo gdyby pochwalał, to zgodziłby się bez szemrania na przyjęcie Ukrainy do NATO i zainstalowanie tam amerykańskich pocisków jądrowych, podobnych do tych, które w swoim czasie Chruszczow zainstalował na Kubie, co tak zirytowało prezydenta Kennedy`ego, że aż zarządził blokadę morską Kuby. Tymczasem Putin zbuntował się przeciwko tym pokojowym projektom, więc podążył za gorszym, ale niezależnie od jego intencji wszystko będzie musiało zakończyć się wesołym oberkiem, czyli ostatecznym zwycięstwem Ukrainy. Ilu Ukraińców to zobaczy – to sprawa osobna, ale przecież chodzi o pokój i demokrację, a nie ma takich poświęceń, jakich nie można by dokonać dla pokoju i demokracji, zwłaszcza gdy poświęcać się mają Ukraińcy, czy inni Irokezi – na przykład my. Jak pisał poeta w wierszu o świętej ulicy Wiślnej w Krakowie, “choc złą sprawę szatan poprze, wszystko się zakończy dobrze”. Wtedy co prawda chodziło o “przygody pederastów”, ale  pederaści, czy nie pederaści – zasada jest nie tylko słuszna, ale i uniwersalna.

A jakie może być to dobre zakończenie? To proste, jak budowa cepa. Rozgromienie Rosji, przystąpienie do ostatecznego rozwiązywania kwestii chińskiej przez ukraińskie mocarstwo atomowe – oczywiście nie na własną rękę, co to, to nie; żadnych samowolek tu być nie może, tylko wszystko ma się odbywać pod ogólnym nadzorem prezydenta Józia Bidena, który dniem i nocą pracuje, by całemu światu przychylić nieba, a jeśli wszystko dobrze pójdzie, do już wkrótce u jego boku stanie pan prezydent Andrzej Duda, który już pokazał, że jest przywódcą nie jakiejś tam rangi europejskiej, jak nie przymierzając – Donald Tusk – tylko przywódcą rangi światowej – co cały świat miał okazję obejrzeć sobie na żywo w rządowej telewizji w Warszawie. Dobry kogut w jajku pieje – powiada perskie przysłowie i słuszna jego racja, bo jak pamiętamy, w roku 2015 pan Andrzej Duda na światowego przywódcę jeszcze nie wyglądał. Jednakże ludzie rosną wraz z krajem, więc nic dziwnego, że i on się wyrobił.

Stanisław Michalkiewicz

Za: MagnaPolonia – magnapolonia.org (23 września 2022) | https://www.magnapolonia.org/choc-zla-sprawe-szatan-poprze/

SZEŚĆ NAJSKUTECZNIEJSZYCH PROGRAMÓW REDUKCJI POPULACJI POD PRZYKRYWKĄ MEDYCYNY, KULTURY, ZAPOBIEGANIA CHOROBOM LUB PLANOWANIA RODZINY

Na sześcioro babka wróżyła czyli jak redukować stado.

AlterCabrio https://www.ekspedyt.org/2022/09/21/na-szescioro-babka-wrozyla-czyli-jak-redukowac-stado/

Wszystko zaczęło się na początku XX wieku. Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne było katapultą do korupcji dla wszystkiego, co związane z farmacją w Ameryce. Po II wojnie światowej naukowcy zajmujący się kompleksem farmaceutycznym Hitlera zostali zwolnieni z więzienia i dzięki nim wystrzelił rozwój farmaceutyków w terapii przewlekle chorych, śmiertelnej chemioterapii i ludobójczych szczepień.

−∗−

Tłumaczenie artykułu z serwisu Liberty News o zagrożeniach płynących ze strony produktów farmaceutycznych i przetworzonej żywności, ale nie tylko. /AlterCabrio/

______________***______________

Sześć najlepszych programów redukcji populacji pod przykrywką medycyny, kultury, zapobiegania chorobom lub planowania rodziny

Wszystko zaczęło się na początku XX wieku. Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne było katapultą do korupcji dla wszystkiego, co związane z farmacją w Ameryce. Po II wojnie światowej naukowcy zajmujący się kompleksem farmaceutycznym Hitlera zostali zwolnieni z więzienia i dzięki nim wystrzelił rozwój farmaceutyków w terapii przewlekle chorych, śmiertelnej chemioterapii i ludobójczych szczepień.

FDA i CDC weszły „na całość” ze słowami kluczami i frazami w swoich schematach depopulacji. Fluor w wodzie był „dobry dla zębów”, chociaż powoduje raka, łamliwość kości i zwapnienie szyszynki. Wszystkie szczepionki były zawsze uważane za „bezpieczne i skuteczne” i jest to mantrą aż do dziś, mimo że rozprzestrzeniają choroby, powodują autyzm, wywołują poronienia samoistne, a teraz zatykają cały układ naczyniowy lepkimi, toksycznymi prionami białek kolczastych.

Ludzie są atakowani przez Big Pharmę i Big Food na wszystkie sposoby, które powodują choroby, śmierć, aborcje, bezpłodność

Nie jest łatwo oszukać masy. Potrzeba skoordynowanego wysiłku fałszywych badań, dezinformacji i propagandy rozpowszechnianej za pośrednictwem multimediów oraz wystarczającej liczby zaangażowanych w to lekarzy, naukowców i administratorów szpitali, aby poprowadzić taki „show”. Następnie Big Agriculture [też Big Farm -tłum.], które wyrządza szkody na pierwszej linii, opryskując większość upraw, które są hodowane z użyciem toksycznych nawozów, chemicznych insektycydów i pestycydów, co doprowadza ludzkie zdrowie do wyczerpania.

Żywność jest z kolei przetwarzana do tego stopnia, że ​​nie ma już dużej wartości odżywczej. Nazywa się to „śmieciowym jedzeniem” i „artykułami spożywczymi”.

W większości produktów mięsnych i nabiale znajdują się hormony i antybiotyki, których nigdy nie powinno się spożywać. We wszelkiego rodzaju opakowaniach żywności, w tym w plastikowych butelkach i pojemnikach, znajdują się substancje zaburzające działanie hormonów, co powoduje przenikanie chemikaliów do żywności, napojów i wody.

A to nie wszystko. Rząd mocno promuje aborcje, zwłaszcza wśród mniejszości, ponieważ centra Planned Parenthood (Zaplanowane Rodzicielstwo) znajdują się w każdym tętniącym życiem amerykańskim mieście, gdzie mniejszości dominują w populacji. To nie przypadek. To jest redukcjonizm populacyjny u szczytu.

Sześć wiodących programów redukcji populacji, dobrze przemyślanych przez Big Pharmę i Big Food, a następnie utrwalonych przez Social Media Tech Giants

#1. „Szczepionki” przeciw COVID-19 (powodują poronienia, martwe porody, poronienia samoistne)

#2. Chemioterapia (dosłownie rozprzestrzenia raka)

#3. Planned Parenthood (założone przez Margaret Sanger, rasistkę, zwolenniczkę białej supremacji i eugeniki)

#4. Fluoryzowana woda

#5. Substancje zaburzające działanie hormonów (w tworzywach sztucznych i opakowaniach żywności) powodujące niepłodność

#6. Niepłodność wynikająca z transpłciowych okaleczeń dzieci pod flagą „LGBT”

Dzisiejsze media społecznościowe to choroba społeczna o rozmiarach pandemii

Dzisiejsze media społecznościowe to choroba społeczna. To pandemia wypaczonych myśli i dezinformacji, które zamieniają się w działania mogące zabić ciebie, twoje dzieci i ich dzieci. Od pokolenia milenialsów każdy aspekt mediów społecznościowych ma na celu wypaczanie, przekręcanie i dekonstruowanie całego myślenia w zakresie zdrowia fizycznego i psychicznego, bezpieczeństwa, etyki, moralności i wartości rodzinnych. Trendy są fałszywe. Przyjaciele są nieprawdziwi. I obserwujący również.

Obecnie małe dzieci, nastolatki i młodzi dorośli fascynują się okaleczaniem narządów płciowych by spróbować ‘dopasować się’ do czegoś, co uważają za normalny sposób identyfikacji swojej płci i relacji, co zdaje się być wypełnione całodziennym myśleniem o seksie i perwersjach, a wszystko dzięki ruchowi ‘płynności płci’ [‘gender fluid’ movement] tryskającym z każdego zakamarka mediów społecznościowych.

Często bywa, że ludzie, którzy bez względu na wiek, poddają się operacji zmiany płci i przyjmują środki hormonalne, zmieniają się na stałe w sposób, którego później żałują, włączając w to bezpłodność i przerażające problemy z mikcją. Może to powodować ciężką depresję i chroniczny lęk, które prowadzą do uszczerbku na zdrowiu psychicznym i fizycznym, w tym do samobójstw.

Źródła tego artykułu obejmują: NaturalNews.com Censored.news

_________________

Top 6 population reduction schemes disguised as medicine, culture, disease prevention or family planning, S.D. Wells, 08/17/2022

−∗−

Powiązane tematycznie:

Ekologia redukcyjna czyli jak uzyskać „liczbę łatwiejszą do opanowania”
Ich program jest przebrany za ekologię, aby wszystkich, którzy teraz się temu sprzeciwiają, można było zawstydzić. A kiedy masowy głód zacznie przytłaczać ludzi, będzie można obwinić ckliwych ekologów. […]

_________________

Oddaj wolność albo giń czyli kto wskoczy do arki Harariego
Ludzie nie muszą podróżować na wakacje na odległe wyspy, aby być szczęśliwymi i nie muszą wydawać pieniędzy na kosmetyki, które szkodzą środowisku, aby czuć się dobrze. Zasadniczo sugeruje on, aby […]

_________________

Czy chcą nas zabić?
Co do kampanii masowych szczepień, jest to najbardziej maniakalnie ludobójczy projekt, jaki kiedykolwiek wymyślił człowiek. Po prostu nie ma sposobu, aby obliczyć ilość cierpienia i śmierci, z jaką przyjdzie nam […]

Fauci a nowe oblicze globalizmu

Fauci a nowe oblicze globalizmu

dr Nowopolski

Parę tygodni temu szef amerykańskiego CDC (odpowiednika polskiego Sanepidu) Fauci wybrał się na mecz sportowy, gdzie został rozpoznany przez publikę i wygwizdany.  Fakt, że nie został natychmiast zlinczowany ilustruje ciągle względnie niską świadomość Amerykanów w odniesieniu do mitycznej plandemii i jej katastrofalnych skutków.

W miarę lawinowego nasilania się zgonów i chorób spowodowanych „szczepionką covidovą”  świadomość ta narasta nieustannie.  Informacje o prawdziwej naturze „szczepionki” dostają się nawet do mediów głównego nurtu  i na dodatek prezentowane przez prominentnych członków establishmentu, którzy widocznie uznali, że czas się ewakuować. Poniżej jeden z przykładów:https://www.thetruthseeker.co.uk/?p=257437

W wyniku narastającej presji społecznej, globalistyczna elita postanowiła pozbyć się Antoniego Fauci, czego preludium było jego oficjalne przyznanie się do „błędu” w wyniku, którego prawie połowa Ludzkości została naszprycowana toksycznymi „szczepionkami”. 

Zaraz potem  Fauci oficjalnie ogłosił swą rezygnacje:

https://portal.abczdrowie.pl/byl-twarza-amerykanskiej-walki-z-covid-19-dr-anthony-fauci-odchodzi

Fakt, że w wyniku jego „omyłki” miliardy ludzi zachoruje i umrze, nie wzrusza nikogo z establishmentu.  W  końcu oni wszyscy są w tym umoczeni i ewentualne deklaracje o swej niewiedzy i niewinności, mogą być wsadzone między bajki.  Nikt więc nie zamierza aresztować i osądzić głównego sprawcę największej zbrodni ludobójstwa w dziejach Ludzkości. 

W skali światowej, w zbrodni tej uczestniczyły miliony „polityków”, medyków”, „ekspertów”, „redaktorów” itd., itd.    Wszyscy oni podlegają principium norymberskiemu i wcześniej czy później odpowiedzą za swe zbrodnie.  Na obecnym etapie można zauważyć wśród nich zmianę retoryki, oraz wzajemne antagonizmy.  W końcu jeśli trzeba się ewakuować, to przyjaciół i kumpli w zbrodniach zapomina się od razu. I tak to monolityczny Nowy Porządek Światowy (NWO) przepoczwarza się w wielobiegunowy, nie zmieniając przy tym swej diabolicznej natury.  Ta może zmienić się dopiero z chwilą usunięcia skompromitowanych „elit”.

Wszystkie mechanizmy NWO zostały uruchomione i większość z nich jest nieodwracalna nawet w przypadku natychmiastowego wprowadzenia remediów:

*toksyczne szczepienia (nieodwracalne)

*celowe zatrucie środowiska naturalnego (długoterminowe)

*polityka (pseudo) ekologiczna, jak walka z C02 (długoterminowa)

*głód (kilkuletni)

*rozpad systemu handlu i zaopatrzenia (kilkuletni).

Opisana powyżej sytuacja, na krajowej scenie demonstruje się w formie nasilenia przez ekipę rządzącą retoryki patriotycznej, a nawet prawdziwych czy pozorowanych działań, jak obrona polskiej waluty przed zakusami UE (EURO).

Ten ostatni strzępek polskiej suwerenności jest w obecnej sytuacji niezwykle ważny.  Nieunikniony i bliski rozpad UE złapie w potrzasku swych ruin takie państewka jak kraiki bałtyckie czy Słowacja, nie wspominając o potęgach w rodzaju Niemiec czy Francji. Mając własną walutę, można by jednym zarządzeniem administracyjnym wyłączyć się z ruin unijnych.  Dla tych „praworządnych”, którzy uważają, że honor wymaga respektowania podpisanych umów, spieszę wyjaśnić, że Zachód nigdy i z nikim umów nie dotrzymywał,  chyba że było to w jego interesie, a poza tym nasze układy były z UE a nie jej ruiną.  Nikt też nie będzie próbował, ani nawet wyjawiał zainteresowania ewentualnymi potyczkami prawnymi w momencie gdy cała strefa Euro pozbawiona zostanie systemu płatniczego,  na ulicach panować będzie głód i chłód, oraz mili goście z egzotycznych państw.

Niestety zachowaniu PLN zagraża gauleiter Tusk, który już nie ukrywa nawet  swego agenturalnego stosunku do Polski.  Podjął się natychmiastowego wprowadzenia Euro w zamian za swe przewodnictwo KE.

Agencja CDC przyznaje, że w 2021 roku NIE PROWADZIŁA analizy skutków „szczepionek”

Kryminalna agencja CDC przyznaje, że w 2021 roku NIE PROWADZIŁA analizy skutków „szczepionek”

https://www.bibula.com/?p=136181

Dyrektor agencji federalnej CDC przyznaje w końcu, że agencja podawała fałszywe informacje na temat monitorowania bezpieczeństwa szczepionki COVID-19

Dr Rochell Walensky, szefowa skorumpowanej agencji CDC („Centra Kontroli i Prewencji Chorób” – Centers for Disease Control and Prevention), ujawniła w liście opublikowanym 12 września br., że agencja CDC nie analizowała raportów o zdarzeniach niepożądanych tzw. szczepionek przeciwko Covid-19, w niemal całym 2021 roku.

Wcześniej, CDC twierdziła, że zaczęła prowadzić analizę w lutym 2021 roku, co okazało się całkowitym kłamstwem. Teraz agencja CDC, po raz pierwszy otwarcie przyznej, że podawała wcześniej fałszywe informacje.

Walensky w liście stwierdza wprost, iż „CDC przeprowadziło analizę PRR w okresie od 25 marca 2022 r. do 31 lipca 2022 r.”, czyli dopiero od końca marca bieżącego roku. Walensky odnosząc się do oświadczenia złożonego przez pismo Epoch Times, przyznała się do stawianych zarzutów pisząc, że „PRR nie były prowadzone między 26 lutego 2021 roku a 30 września 2021 roku”. Nie podano czy badania były prowadzone pomiędzy wrześniem 2021 r. a marcem 2022 r.

Analiza PRR (Proportional Reporting Ratio) jest jednym z podstawowych rodzajów analizy prowadzonej na podstawie raportów zebranych w systemie VAERS, mającym rejestrować zdarzenia niepożądane tzw. szczepionek przeciwko Covid-19.

Agencja CDC kierowana przez panią Walensky obiecywała w kilku wcześniejszych dokumentach datujących się jeszcze z początku 2021 roku, że przeprowadzi i na bieżąco przeprowadza, analizę zdarzeń niepożądanych tzw. szczepionek. Oznacza to, że w niemal całym roku 2021, kiedy to rozpoczęto i rozpętano największą w historii kampanię wyszczepiania ludzkości, agencja odpowiedzialna za badanie niepożądanych skutków tych produktów, nie zainteresowała się nimi. Pokrywa się to z wielokrotnymi oświadczeniami tej agencji, która na liczne zapytania w tamtym czasie odpowiadała, że „nie znajduje niepokojących sygnałów” o niebezpieczeństwie szczepionek. Przynajmniej w tym aspekcie mówiła prawdę: nie znajduje niebezpiecznych sygnałów, gdyż nie sprawdza ich, nie analizuje i nie bada….

System VAERS pokazuje śmiertelne przypadki będące wynikiem zastosowania WSZYSTKICH rodzajów szczepionek. Zagadka dla „sprawdzaczy faktów”: jakie to nowe produkty zaczęto stosować począwszy od 2021 roku?…

Jedna z ikon agencji CDC, dr John Su, który współpracuje z CDC w ramach tzw. komitetu doradczego i przyczynił się do „autoryzacji” tzw. szczepionek, do ich lansowania, propagandy i manipulacji danymi, w rozmowie z pismem The Epoch Times powiedział – bo uważał, że dalej jest taka obowiązująca narracja – że CDC prowadziło analizę PRR i że „kontynuuje ją do dziś”. Dr John Su pomylił się jednak, nie przewidując, że pewne aspekty narracji zmieniły się i CDC zaprzeczyło twierdzenim dr Su.

W obliczu astronomicznych skutków ubocznych, których tylko drobna część jest rejestrowana przez system VAERS – szacuje się, że wskaźnik niedoszacowania URF wynosi 41, czyli że w systemie jest zarejestrowanych 41x mniej zdarzeń, a niektóre obliczenia wskazują, że niedoszacowanie może dochodzić do 100x – agencje federalne próbują nieco zmienić ton, narrację i wycofać się z wcześniej głoszonych kłamstw [zob. np. „CDC: kryminalna agencja cenzuruje samą siebie„].

Nowy list dyrektor CDC, dr. Walensky, datowany na 2 września i wysłany 6 września do senatora Rona Johnsona (R-Wis.), pokazuje, że Walensky jest świadoma, iż jej agencja podawała fałszywe informacje.

Senator Johnson odpowiedział zwracając się dr Walensky, że „z powodu Twojego braku dostarczenia tych analiz do Kongresu i narodu amerykańskiego, opinia publiczna nie może zweryfikować Twojego twierdzenia.”

List dr Walensky nie wyjaśnił dlaczego nie przeprowadzano analizy PRR, a CDC nie dostarczyła Kongresowi – na żądanie Senatora – danych.

Sen. Johnson dodał, że „ogólny brak przejrzystości CDC jest nie do przyjęcia, szczególnie w świetle niespójnych oświadczeń CDC w tej sprawie.”

Jednak CDC jest tylko jedną z wielu agencji rządowych ukrywających dane. Również agencja FDA (Food and Drug Administration – „Agencja Żywności i Leków”), czyli kryminalna jednostka autoryzująca leki, szczepionki, w tym genetyczne preparaty zwane „szczepionkami przeciwko Covid-19”, wprost odmówiła udostępnienia wyników swoich badań nad zdarzeniami zarejestrowanymi w systemie VAERS, o które zwróciło się pismo The Epoch Times.

Właśnie kilka dni temu FDA „autoryzowała” zmodyfikowane tzw. szczepionki przeciwko Covid – które będą promowane jesienią tego roku, a wiele państw już zamówiło setki milionów dawek – i tym razem szczelny krąg decydentów samodzielnie podjął decyzję, nawet nie fatygując się aby zaprosić i spytać się o opinię komitetu doradczego. Te zmodyfikowane „szczepionki” nie były badane na ludziach, lecz były „testowane” na ośmiu myszach, których na dodatek nie poddano sekcji zwłok.

Na podstawie takich właśnie „badań” już wkrótce ruszy kolejna propaganda wyszczepień, bowiem wszystkie szczepionki są „bezpieczne i skuteczne”.

Każdy kto potrafi czytać, a nawet tylko samodzielnie myśleć, powinien przynajmniej z ostatnich lat wreszcie wyciągnąć wniosek: NIE WOLNO WIERZYĆ ŻADNYM zapewnieniom żadnego rządu, który w jakimkolwiek stopniu promował niebezpieczne preparaty zwane „szczepionkami”.

Oprac. www.bibula.com
2022-09-14 Wesprzyj naszą działalność [BIBUŁY MD]