Czy Waszyngton walczy z Rosją do ostatniego ukraińskiego żołnierza? – Ron Paul

https://www.bibula.com/?p=132328

Ponieważ mija już trzeci tydzień od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę, są niewielkie nadzieje, że negocjacje między obiema stronami mogą wkrótce doprowadzić do zawieszenia broni. Ale z rozmów waszyngtońskiej elity podżegającej do wojny można wnioskować, że rząd USA nie chciałby, aby tak się stało.

Kongres i administracja USA wydają się być zdeterminowane, by wciągnąć Stany Zjednoczone do wojny z Rosją o Ukrainę. Senator Lindsay Graham otwarcie wzywa, by zabito rosyjskiego prezydenta, a wielu w Izbie Stanów Zjednoczonych domagało się, aby administracja ustanowiła „strefę zakazu lotów” nad Ukrainą.

Czy oni nie są szaleńcami? Strefa zakazu lotów oznacza, że możesz ​​niszczyć wszystko, co uniemożliwiałobyć całkowitą amerykańską dominację w powietrzu. Oznacza to również atak na rosyjskie systemy przeciwrakietowe i przeciwlotnicze w Rosji. Innymi słowy, oznacza III wojnę światową.

Wszyscy możemy czuć wstręt do zniszczeń na Ukrainie, ale czy naprawdę musimy grać z własną nuklearną zagładą?

Niestety, wydaje się, że tak myśli duża, ponadpartyjna grupa w Kongresie.

Wiele z tego, co dzieje się na Ukrainie, można przypisać administracji Obamy. Urzędnicy Departamentu Stanu, tacy jak Victoria Nuland i Antony Blinken, zaplanowali i zrealizowali obalenie rządu ukraińskiego w 2014 roku. To właśnie postawiło nas na drodze do konfliktu, gdy ustanowiony przez przewrót rząd zaczął domagać się członkostwa w NATO.

Blinken, Nuland i inni odpowiedzialni za ten haniebny czyn wrócili do rządu na wyższe stanowiska za prezydenta Bidena i nadal forsują swoją agendę na Ukrainie.

W zeszłym tygodniu sekretarz stanu Blinken – nasz czołowy dyplomata – starał się wysłać na Ukrainę polskie myśliwce z czasów sowieckich, by strzelały do ​​Rosjan. Kiedy Polacy powiedzieli, że z radością wysłaliby samoloty do amerykańskiej bazy w Niemczech i pozwolili Pentagonowi przenieść je na Ukrainę, Pentagon w końcu wkroczył, by stłumić niezwykle ryzykowne posunięcie, którego nawet Pentagon powiedział, że nie będzie miał realnego wpływ na wynik wojny.

Departament Stanu próbuje wciągnąć nas w wojnę, a Pentagon próbuje nas od niej powstrzymać. Jak ironicznie!

Kiedyś, gdy jeździłem po kraju podczas kampanii prezydenckiej, powiedziałem, że w rządzie mamy kilka tysięcy dyplomatów i wykorzystanie ich nie byłoby złym pomysłem. Ale z pewnością nie chodziło mi o to, że powinniśmy ich używać do tego, aby dalej angażować się w wojnę!

Po trzech tygodniach tej strasznej wojny USA nie prowadzą rozmów z Rosją. Jak niedawno doniósł Antiwar.com, zamiast wspierać negocjacje między Ukrainą a Rosją, które mogą doprowadzić do zawieszenia broni i zakończenia rozlewu krwi, rząd USA w rzeczywistości eskaluje sytuację, która może tylko zwiększyć rozlew krwi.

Nieustanny napływ amerykańskiej i sojuszniczej broni na Ukrainę oraz mówienie o wspieraniu przedłużonego powstania nie wydaje się mieć na celu zapewnienia Ukrainie zwycięstwa na polu bitwy, ale raczej wręczenia Rosji tego, co sekretarz stanu Blinken nazwał „strategiczną porażką”.

Brzmi to okropnie, jakby administracja Bidena zamierzała walczyć z Rosją aż do ostatniego Ukraińca. Jedynym rozwiązaniem dla USA jest ucieczka. Niech Rosjanie i Ukraińcy dojdą do porozumienia. Czy to oznaczałoby pozbawienie [aspiracji do członkostwa i wsparcia] NATO dla Ukrainy i usunięcie rakiet amerykańskich na granicach z Rosją? Niech tak będzie! Zakończmy wojnę, a potem rozwiążmy NATO.

Ron Paul

Ron Paul (ur. 1935) – amerykański lekarz i polityk, Republikanin, były członek Izby Reprezentantów, dwukrotny kandydat na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Ojciec Randa Paula (amerykański polityk, senator, lekarz).

Za: RonPaulInstitute.org (March 14, 2022) | http://www.ronpaulinstitute.org/archives/featured-articles/2022/march/14/is-washington-fighting-russia-down-to-the-last-ukrainian/ | „Is Washington Fighting Russia Down to the Last Ukrainian?”

Polska mocarstwem światowym

Stanisław Michalkiewicz 20 marca 2022 http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5144

Wojna na Ukrainie toczy się już 20 dzień, chociaż nie wiadomo właściwie dlaczego, bo według komunikatów przekazywanych nam przez niezależne media głównego nurtu, zarówno te rządowe, jak i te nierządne, armia rosyjska od samego początku ucieka w popłochu, porzucając po drodze sprzęt, zresztą wcześniej zniszczony – a nie mogąc dosięgnąć ukraińskich żołnierzy, których kule najwyraźniej się nie imają, specjalnie uwzięła się na dzieci, które tępi bez miłosierdzia.

Mamy tedy dwie możliwości: albo to prawda – ale wtedy nie wiadomo, dlaczego właściwie wojna – jak powiedział doradca prezydenta Zełeńskiego – miałaby trwać aż do maja – albo też niezależne media głównego nurtu mają swoich widzów za idiotów – być może słusznie.

Nawiasem mówiąc, z tymi dziećmi mamy analogię historyczną, bo podczas wojny koreańskiej, ówczesne wcielenie bohaterskiej pani redaktor Danuty Holeckiej, czy Anity Werner z TVN, czyli Wanda Odolska, której towarzyszył Stefan Martyka, z upodobaniem nazywała południowo-koreańskiego prezydenta Li Syn Mana oraz generała MacArthura „mordercą koreańskich dzieci.

Zmieniają się czasy, zmieniają się ustroje, następuje odwrócenie sojuszy wojskowych i politycznych – ale dzieci, po staremu są mordowane, jak nie przez generała MacArthura, to przez Putina. Nie jest to zresztą jedyna analogia, a nawet rodzaj rekonstrukcji historycznej.

Miał swoją wyprawę kijowską Józef Piłsudski, to dlaczego zapatrzony w niego aktualny Naczelnik Państwa Jarosław Kaczyński, nie miałby mieć swojej? Toteż wraz ze swoim pierwszym ministrem Mateuszem Morawieckim, wsiadł w Schnellzug i kiedy to piszę – właśnie jedzie do Kijowa. Niby wojna – ale najwyraźniej ruscy żołnierze, skupiając swoją uwagę na dzieciach – dlaczegoś nie bombardują linii kolejowych, dzięki czemu wyprawa kijowska Naczelnika Państwa, jak dotąd przebiega bezpiecznie, a może nawet komfortowo, jeśli Schnellzug ma salonkę, a przynajmniej – wagon restauracyjny. Samolotem lepiej nie ryzykować, bo kto wie, czy Putin nie wsadziłby tam bomby, albo nawet i dwóch, wskutek czego kolejne miesięcznice musielibyśmy obchodzić nie tylko w kwietniu, ale i w marcu.

Wszystko jest możliwe, bo oto podczas spotkania pani prezydentowej Agaty Dudy z ukraińskimi uchodźcami okazało się, że rozmowę tłumaczy pan Mateusz Piskorski, niedawno wypuszczony z aresztu wydobywczego, gdzie trzymano go aż trzy lata w nadziei uzyskania jakichś dowodów jego szpiegostwa na rzecz Rosji. Widać, że swoje macki zimy ruski czekista wsadził nawet w najbliższe otoczenie pana prezydenta Dudy i to tuż przed odwiedzinami w Warszawie prezydenta Bidena, który będzie u niego zasięgał rady, co ma robić dalej.

Pan prezydent Duda bowiem, razem z całą Polską, – jak to napisała „Gazeta Wyborcza”, czy może „Onet” – co zresztą na jedno wychodzi – „wybija się na niepodległość”, a nawet mocarstwowość, to znaczy – podlizuje się zarówno Naszemu Najważniejszemu Sojusznikowi, jak i Naszemu Sojusznikowi Mniejszemu w Berlinie, ponieważ – jak przytomnie zauważył Leszek Miller – bez protekcji albo jednego, albo drugiego, albo obydwu naraz, pan prezydent Duda nie ma szans na żadną prestiżową synekurę, kiedy już skończy mu się okres dobrego fartu na stanowisku prezydenta naszego bantustanu.

Na razie jednak „cała Europa” powinna się od Polski uczyć, a przede wszystkim Polskę przeprosić, jako że ona pierwsza przejrzała na wylot zimnego ruskiego czekistę Putina. Tak w każdym razie skomplementowała nas pani Żorżeta Mosbacher, co chyba uderzyło panu premierowi Morawieckiemu do głowy, bo właśnie rozstawia po kątach całą Europę, która wyrozumiale mu na to pozwala, chociaż zablokowanych pieniędzy z Unii Europejskiej odblokować nie pozwala.

Tymczasem prezydent Zełeński już nie może wytrzymać, żeby nie wciągnąć do wojny jeśli nie całego NATO, to przynajmniej państw Europy Środkowej, co zwycięskiej Ukrainie trochę by ulżyło. Chodzi oczywiście o zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Ukrainą – ale to na początek – bo na przykład The Wall Street Journal” twierdzi, że NATO powinno na Zachodnią Ukrainę wysłać również swoje niezwyciężone armie.

Najwyraźniej nowojorskie Goldmany-Sachsy i inni grandziarze kombinują, by swoją rozgrywkę z Rosją i Chinami prowadzić nie tylko do ostatniego Ukraińca, ale również – do ostatniego Polaka, Rumuna, czy Węgra.

Byłoby to całkowicie zgodne z doktryną elastycznego reagowania, według której Wysokie Strony Wojujące haratają się – ale na przedpolach – taktownie oszczędzając wzajemnie własne terytoria. Z nowojorskiego obserwatorium przy Wall Street Ukraina, podobnie jak Europa Środkowa, świetnie nadają się na takie przedpola, a skoro tak, to dlaczego sobie żałować?

Nalegania prezydenta Zełeńskiego znajdują pozytywny rezonans nie tylko przy Wall Street. Oto grupa wpływowych osobistości amerykańskich właśnie napisała list do prezydenta Bidena, by „jak najszybciej” doprowadził do zamknięcia przestrzeni powietrznej nad Ukrainą, a osobistościom tym wtóruje były prezydent naszego nieszczęśliwego kraju, Bronisław Komorowski. Czyżby stare kiejkuty przewerbowały się teraz do Goldmanów-Sachsów? Nawiasem mówiąc, Bronisław Komorowski chyba cierpi na zaniki pamięci, bo właśnie nieubłaganym palcem wytknął polskiemu duchowieństwu, że kombinowało z patriarchą Moskwy i Wszechrusi Cyrylem, który budzi zgorszenie całego chrześcijańskiego świata, popierając zimnego ruskiego czekistę. Tymczasem wiadomo, że w tym sezonie Pan Bóg stoi na niewzruszonym gruncie poparcia dla prezydenta Zełeńskiego – co zresztą przypomniał papieżowi Franciszkowi prezydent Duda.

A duchowieństwo rzeczywiście kombinowało, zaś ta kombinacja przybrała postać deklaracji o pojednaniu między narodami polskim i rosyjskim, podpisanej na Zamku Królewskim w Warszawie w sierpniu 2012 roku, a więc za kadencji prezydenta Komorowskiego. Oczywiście wtedy był inny sezon, bo 20 listopada 2010 roku na szczycie NATO w Lizbonie proklamowano strategiczne partnerstwo NATO-Rosja, więc i Pan Bóg inaczej na te sprawy patrzył. Czyżby w związku z tym stare kiejkuty wtedy uznały, że nie warto zaprzątać prezydentowi Komorowskiemu głowy takimi głupstwami i niech się spokojnie bawi w prezydenta, czy też prezydent Komorowski taktownie o tym zapomniał?

Tymczasem do Polski przybyły już przeszło 2 miliony uchodźców z Ukrainy, a to dopiero początek, bo w miarę, jak Ukraina zbliża się do ostatecznego zwycięstwa, cały czas napływają nowi w liczbie około 100 tysięcy na dobę. Ale już teraz okazało się, że zaczynamy mieć z nimi zgryzoty, bo 14 marca grupa „aktywistów”, z działaczką fundacji „Otwarty Dialog, której z zagadkowych powodów boi się cała Polska, panią Natalią Panczenko, urządziła na przejściu granicznym w Kukurykach blokadę, nie przepuszczając ciężarówek na Białoruś i do Rosji – aż policja musiała przejście graniczne odblokować. Skoro tak się zaczyna, to jak się skończy, kiedy uchodźców będzie pięć, a może nawet sześć milionów?

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).

Gorączka ustępuje? Czy to Duch Święty oświecił naszych Umiłowanych Przywódców?!?

Stanisław Michalkiewicz 19 marca 2022 http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5143

Wygląda na to, że ostre objawy gorączki wojennej, na którą przez 14 dniami zapadła spora część, jeśli nawet nie społeczeństwa, to funkcjonariuszy niezależnych mediów głównego nurtu i oczywiście – Umiłowanych Przywódców – powoli zaczynają ustępować. Wprawdzie jedna jaskółka nie czyni wiosny, ale dzięki Bogu i za to, bo to może świadczyć o powolnym i pełnym zasadzek, ale jednak – powrocie do zdrowia psychicznego. Jednak leczenie może być trudne, bo objawy gorączki wojennej mogą być też symulowane z uwagi na konieczność podlizywania się Naszym Najlepszym Sojusznikom, a zwłaszcza – Temu Najważniejszemu – bez którego rekomendacji nawet pan prezydent Andrzej Duda, mimo niewątpliwych zalet, czyniących zeń prawdziwego męża stanu formatu światowego, a w każdym razie – europejskiego – nie może liczyć na żadną prestiżową synekurę, ani w ONZ, ani w NATO, a kto wie – może nawet w Brukseli, w której bezpieczny przytułek, wikt i opierunek znalazło już tylu „byłych ludzi”.

Ale do rzeczy. Wojna na Ukrainie na pewno skończy się, a właściwie już się kończy sromotną porażką Rosji, bo taki właśnie jest rozkaz – ale prezydent Wołodymir Zełeński coraz natarczywiej dąży do umiędzynarodowienia tego konfliktu, by działania wojenne rozlały się również na inne kraje, przede wszystkim – Europy Środkowej – co trochę odciążyłoby Ukrainę i przyspieszyło ostateczne zwycięstwo. Chodzi przede wszystkim o zamkniecie przestrzeni powietrznej nad Ukrainą, co wciągnęłoby do wojny z Rosją państwa Sojuszu Atlantyckiego, bo zadanie zamknięcia tej przestrzeni właśnie spadłoby na nie. Taka kombinacja przynosi ukraińskiemu prezydentowi zaszczyt i pewnie dlatego komentatorzy podkreślają, że z komika przekształcił się on w męża stanu. Ciekawe, czy takie metamorfozy działają również w kierunku odwrotnym, to znaczy – czy osobistości cieszące się reputacją tęgich mężów stanu, nagle okazują się komikami?

Wprawdzie sekretarz generalny NATO, pan Stoltenberg przytomnie zauważył, że takie działania ze strony Sojuszu są wykluczone, bo nie chce on stać się stroną tego konfliktu, co przy takim zaangażowaniu byłoby nieuniknione. Podobne deklaracje złożył również prezydent Biden, ale warto zwrócić uwagę, że nalegania prezydenta Zełeńskiego budzą w USA dość silny rezonans. Niedawno grupa ważnych, a może nawet bardzo ważnych osobistości wystosowała do amerykańskiego prezydenta list, by zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Ukrainą nastąpiło możliwie jak najszybciej.

Ciekawe, jak na tę prośbę, a właściwie żądanie, zareaguje prezydent Biden? Prof. Zbigniew Brzeziński, który jeszcze w latach 60-tych ubiegłego wieku sformułował teorię konwergencji, głoszącą, że tkwiące w morderczym uścisku antagonistyczne mocarstwa oraz bardziej się do siebie upodabniają. Warto w związku z tym przypomnieć przełomowy moment tzw. „puczu Janajewa” w ZSRR, kiedy to, uprzednio głuche na desperackie prośby Borysa Jelcyna, dywizje tamańska i kantemirowska, ruszyły do akcji po otrzymaniu listu „grupy intelektualistów i biznesmenów”. Niestety nie udało się, przynajmniej mnie, ustalić nazwisk członków tej grupy, ale musiały to być osoby o dużym ciężarze gatunkowym, skoro ich list uruchamiał motory czołgów obydwu elitarnych dywizji. Czy grupa sygnatariuszy listu do prezydenta Bidena ma podobne właściwości – tego oczywiście nie wiem – ale nie wykluczam niczego, bo – chociaż taka opinia jest uznawana przez Ligę Antydefamacyjną za „antysemicką” – każdy wie, że lobby żydowskie ma na politykę USA i wszystkich tamtejszych prezydentów bardzo duży, jeśli nie olbrzymi wpływ, a te Moce mogły zostać poruszone zaklęciem wypowiedzianym przez prezydenta Zełeńskiego, który przecież nie tylko ma znakomite korzenie, ale w dodatku jest wynalazkiem samego Igora Kolomojskiego, co to legitymuje się nie tylko paszportem ukraińskim, ale również – cypryjskim, no i oczywiście – izraelskim.

Jak tam będzie, tak tam będzie i tylko miejmy nadzieję, że zostanie to objawione również i nam, zanim jeszcze wyparujemy w atomowym ogniu, żebyśmy przynajmniej wiedzieli, o co walczymy i za co giniemy.

Wydaje się jednak, że prezydent Biden trochę się miga, bo przed podjęciem przezeń ostatecznej decyzji, Polska nagle zaczęła być gorąco zachęcana do przekazania Ukrainie swoich samolotów MIG29. Departament Stanu USA „pozwolił” nam je przekazać, wielkodusznie oświadczając, że będzie to „suwerenna decyzja” Polski.

Gdyby tak się właśnie stało, to USA byłyby niczemu niewinne, a wszelkie konsekwencje obciążyłyby nasz nieszczęśliwy kraj. Warto w związku z tym przypomnieć, że przyznanie Polsce prawa do podejmowania „suwerennych decyzji” ma charakter wyjątkowy, bo w przypadku nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, czy „lex TVN”, o żadnej „suwerenności” nie było mowy. Jak pisał Adam Mickiewicz w balladzieŚwitezianka” – „słowicze dźwięki w mężczyzny głosie, a w sercu lisie zamiary”.

Widocznie jednak Duch Święty – bo któżby inny? – oświecił któregoś z naszych Umiłowanych Przywódców, który przypomniał sobie ten fragment ballady i niby to wyszedł naprzeciw oczekiwaniom Naszego Najważniejszego Sojusznika, ale tak naprawdę przyczynił mu tylko dodatkowych zgryzot. Oto pan minister Rau zaproponował, że Polska – a jakże – wyśle te samoloty, oczywiście za darmo, ale nie na Ukrainę, tylko do bazy lotniczej w Ramstein w Niemczech, gdzie podaruje je Stanom Zjednoczonym i niech to one robią potem z nimi, co tylko chcą.

Gdyby tak się stało, to wtedy Polska byłaby niczemu niewinna, bo o przeznaczeniu tych samolotów decydowałyby suwerennie Stany Zjednoczone. Timeo Danaos et dona ferentes – musiał pomyśleć sobie na takie dictum Nasz Najważniejszy Sojusznik – co się wykłada, że boję się Greków nawet jak przychodzą z darami. Toteż Pentagon uznał polską propozycję za „nierozsądną”, mimo, że pan minister Rau zadeklarował, iż po darmowym przekazaniu Stanom Zjednoczonym polskich myśliwców, Polska przystąpi do negocjowania zakupu amerykańskich samolotów F-16. Widać wyraźnie, że nie o forsę tu chodzi, tylko o coś innego. O co? Wyjaśnia to deklaracja brytyjskiego ministra obrony Bena Wallace, że jak tylko Polska przekaże samoloty Ukrainie, to Wielka Brytania Polskę „poprze”, a w przypadku odwetu rosyjskiego brytyjskie wojsko nie pozostanie „bezczynne.

Co to konkretnie znaczy – nie wiadomo, bo gdyby nawet rozjechało się na urlopy, to przecież jakieś czynności jednak musiałoby podjąć. Ale Polska pozostała głucha na te umizgi, toteż amerykańscy senatorowie ogłosili, że chcą Ukrainie i innym krajom „wschodniej flanki”, m.in. Polsce, przyznać forsę w kwocie „między 12 a 14 miliardów dolarów”. Najwyraźniej liczą, że „nie ma takiej bramy, której nie przeszedłby osioł obładowany złotem”, nawet gdyby miała do być brama piekielna.

Say hello to Russian gold and Chinese petroyuan. Where is „frozen” Russian gold?

The Russia-led Eurasia Economic Union and China just agreed to design the mechanism for an independent financial and monetary system that would bypass dollar transactions.

By Pepe Escobar March 15 2022 https://thecradle.co/Article/columns/7975

Russia says half its gold assets were frozen – is this for real or a slick play by Moscow?

https://media.thecradle.co/wp-content/uploads/2022/03/Unknown-3-1.jpeg

Photo Credit: The Cradle

It was a long time coming, but finally some key lineaments of the multipolar world’s new foundations are being revealed.

On Friday, after a videoconference meeting, the Eurasian Economic Union (EAEU) and China agreed to design the mechanism for an independent international monetary and financial system. The EAEU consists of Russia, Kazakhstan, Kyrgyzstan, Belarus and Armenia, is establishing free trade deals with other Eurasian nations, and is progressively interconnecting with the Chinese Belt and Road Initiative (BRI).

For all practical purposes, the idea comes from Sergei Glazyev, Russia’s foremost independent economist, a former adviser to President Vladimir Putin and the Minister for Integration and Macroeconomics of the Eurasia Economic Commission, the regulatory body of the EAEU.

Glazyev’s central role in devising the new Russian and Eurasian economic/financial strategy has been examined here. He saw the western financial squeeze on Moscow coming light-years before others.

Quite diplomatically, Glazyev attributed the fruition of the idea to “the common challenges and risks associated with the global economic slowdown and restrictive measures against the EAEU states and China.”

Translation: as China is as much a Eurasian power as Russia, and they need to coordinate their strategies to bypass the US unipolar system.

The Eurasian system will be based on “a new international currency,” most probably with the yuan as reference, calculated as an index of the national currencies of the participating countries, as well as commodity prices. The first draft will be already discussed by the end of the month.

The Eurasian system is bound to become a serious alternative to the US dollar, as the EAEU may attract not only nations that have joined BRI (Kazakhstan, for instance, is a member of both) but also the leading players in the Shanghai Cooperation Organization (SCO) as well as ASEAN. West Asian actors – Iran, Iraq, Syria, Lebanon – will be inevitably interested.

In the medium to long term, the spread of the new system will translate into the weakening of the Bretton Woods system, which even serious US market players/strategists admit is rotten from the inside. The US dollar and imperial hegemony are facing stormy seas.

Show me that frozen gold

Meanwhile, Russia has a serious problem to tackle. This past weekend, Finance Minister Anton Siluanov confirmed that half of Russia’s gold and foreign reserves have been frozen by unilateral sanctions. It boggles the mind that Russian financial experts have placed a great deal of the nation’s wealth where it can be easily accessed – and even confiscated – by the ‘Empire of Lies’ (copyright Putin).

At first, it was not exactly clear what Siluanov had meant. How could the Central Bank’s Elvira Nabiulina and her team let half of foreign reserves and even gold be stored in Western banks and/or vaults? Or is this some sneaky diversionist tactic by Siluanov?

No one is better equipped to answer these questions than the inestimable Michael Hudson, author of the recent revised edition of Super Imperialism: The Economic Strategy of the American Empire.

Hudson was quite frank: “When I first heard the word ‘frozen,’ I thought that this meant that Russia was not going to expend its precious gold reserves on supporting the ruble, trying to fight against a Soros-style raid from the west. But now the word ‘frozen’ seems to have meant that Russia had sent it abroad, outside of its control.”

“It looks like at least as of last June, all Russian gold was kept in Russia itself. At the same time, it would have been natural to have kept securities and bank deposits in the United States and Britain, because that is where most intervention in world foreign exchange markets occurs,” Hudson added.

Essentially, it’s all still up in the air: “My first reading assumed that Russia must be doing something smart. If it was smart to move gold abroad, perhaps it was doing what other central banks do: ‘lend” it to speculators, for an interest payment or fee. Until Russia tells the world where its gold was put, and why, we can’t fathom it. Was it in the Bank of England – even after England confiscated Venezuela’s gold? Was it in the New York Fed – even after the Fed confiscated Afghanistan’s reserves?”

So far, there has been no extra clarification either from Siluanov or Nabiulina. Scenarios swirl about a string of deportations to northern  Siberia for national treason. Hudson adds important elements to the puzzle:

“If [the reserves] are frozen, why is Russia paying interest on its foreign debt falling due? It can direct the “freezer’ to pay, to shift the blame for default. It can talk about Chase Manhattan’s freezing of Iran’s bank account from which Iran sought to pay interest on its dollar-denominated debt. It can insist that any payments by NATO countries be settled in advance by physical gold. Or it can land paratroopers on the Bank of England, and recover gold – sort of like Goldfinger at Fort Knox. What is important is for Russia to explain what happened and how it was attacked, as a warning to other countries.”

As a clincher, Hudson could not but wink at Glazyev: “Maybe Russia should appoint a non-pro-westerner at the Central Bank.”

The petrodollar game-changer

It’s tempting to read into Russian Foreign Minister Sergey Lavrov’s words at the diplomatic summit in Antalya last Thursday as a veiled admission that Moscow may not have been totally prepared for the heavy financial artillery deployed by the Americans:

“We will solve the problem – and the solution will be to no longer depend on our western partners, be it governments or companies that are acting as tools of western political aggression against Russia instead of pursuing the interests of their businesses. We will make sure that we never again find ourselves in a similar situation and that neither some Uncle Sam nor anybody else can make decisions aimed at destroying our economy. We will find a way to eliminate this dependence. We should have done it long ago.”

So, ‘long ago’ starts now. And one of its planks will be the Eurasian financial system. Meanwhile, ‘the market’ (as in, the American speculative casino) has ‘judged’ (according to its self-made oracles) that Russian gold reserves – the ones that stayed in Russia – cannot support the ruble.

That’s not the issue – on several levels. The self-made oracles, brainwashed for decades, believe that the Hegemon dictates what ‘the market’ does. That’s mere propaganda. The crucial fact is that in the new, emerging paradigm, NATO nations amount to at best 15 percent of the world’s population. Russia won’t be forced to practice autarky because it does not need to: most of the world – as we’ve seen represented in the hefty non-sanctioning nation list – is ready to do business with Moscow.

Iran has shown how to do it. Persian Gulf traders confirmed to The Cradle that Iran is selling no less than 3 million barrels of oil a day even now, with no signed JCPOA (Joint Comprehensive Plan of Action agreement, currently under negotiation in Vienna). Oil is re-labeled, smuggled, and transferred from tankers in the dead of night.

Another example: the Indian Oil Corporation (IOC), a huge refiner, just bought 3 million barrels of Russian Urals from trader Vitol for delivery in May. There are no sanctions on Russian oil – at least not yet.

Washington’s reductionist, Mackinderesque plan is to manipulate Ukraine as a disposable pawn to go scorched-earth on Russia, and then hit China. Essentially, divide-and-rule to smash not only one but two peer competitors in Eurasia who are advancing in lockstep as comprehensive strategic partners.

As Hudson sees it: “China is in the cross-hairs, and what happened to Russia is a dress rehearsal for what can happen to China. Best to break sooner than later under these conditions. Because the leverage is highest now.”

All the blather about “crashing Russian markets,” ending foreign investment, destroying the ruble, a “full trade embargo,” expelling Russia from “the community of nations,” and so forth – that’s for the zombified galleries. Iran has been dealing with the same thing for four decades, and survived.

Historical poetic justice, as Lavrov intimated, now happens to rule that Russia and Iran are about to sign a very important agreement, which may likely be an equivalent of the Iran-China strategic partnership. The three main nodes of Eurasia integration are perfecting their interaction on the go, and sooner rather than later, may be utilizing a new, independent monetary and financial system.

But there’s more poetic justice on the way, revolving around the ultimate game-changer. And it came much sooner than we all thought.

Saudi Arabia is considering accepting Chinese yuan – and not US dollars – for selling oil to China. Translation: Beijing told Riyadh this is the new groove. The end of the petrodollar is at hand – and that is the certified nail in the coffin of the indispensable Hegemon.

Meanwhile, there’s a mystery to be solved: where is that frozen Russian gold?

The views expressed in this article do not necessarily reflect those of The Cradle.

Niezwyciężona. Marzenie o polskiej armii. Geopolityka.

[ARTYKUŁ ZOSTAŁ OPUBLKOWANY W 84. NR. MAGAZYNU POLONIA CHRISTIANA. WYDANYM PRZED ZAATAKOWANIEM UKRAINY PRZEZ ROSJĘ. Styczeń-luty 2022]. Silni wspierają tylko silnych. Słaby może się uwiesić u klamki silnego i tak wisieć, jak zapomniany płaszcz w zamkniętej szatni, w nieskończoność, a nic nie wskóra. Choćbyśmy więc sobie wargi starli aż do zębów od całowania klamek możnych tego świata, nic nam to nie pomoże.

https://pch24.pl/niezwyciezona-marzenie-o-polskiej-armii/

A wyobraźmy sobie inną sytuację. Oto w jakimś kraju – ościennym bądź dalszym – dochodzi do jakiegoś antypolskiego ekscesu. Wraz z notą protestacyjną polskiego rządu z pobliskiego lotniska natychmiast podrywa się klucz ciężkich dronów szturmowych, by ostentacyjnie naruszyć przestrzeń powietrzną tegoż kraju, a nasz ambasador akredytowany przy tamtejszym rządzie spieszy z uspokojeniem:

O, sorry, coś się operatorom pomerdało. Dobrze, że któryś jakiegoś guzika nie nacisnął

Z taką Polską wszyscy by się liczyli; taką Polskę wszędzie by pierwsi zapraszali; ku takiej Polsce słaliby wyrazy nieszczerej sympatii; taką Polskę – nawet wbrew sobie – by szanowali.

Kiedy walczą słonie, najbardziej cierpi trawa – głosi stare, afrykańskie przysłowie. Ileż mądrości w tych prostych słowach! – przyznamy nawet bez głębszego zastanowienia. Chwila refleksji jednak pozwoli nam dostrzec w nich to, co na pierwszy rzut oka zupełnie nieoczywiste. Oto spoza narzucającego się wyobraźni siłą rzeczy afrykańskiego entourage’u wyłania się obraz… Polski.

Jesteśmy dziś trawą. Nie zawsze tak było, acz od samego zarania swego tysiącletniego żywota Polska – bądź to jako księstwo czy królestwo, bądź jako rzeczpospolita czy jej trup poćwiartowany – jest przewiewną równiną między morzem a górami. Dopiero jednak ostatnie dwa stulecia uświadomiły ponad wszelką wątpliwość – zarówno nam, Polakom, jak i całemu światu – że nieokiełznanym wichrom historii może być nader łatwo hulać po niej, bezkarnie gnąc, szarpiąc, łamiąc i wyrywając z korzeniami miliony Bogu ducha winnych źdźbeł, których jedyną „przewiną” był fakt wyrośnięcia z ziemi właśnie tutaj…

Ale skoro już Pana Boga przywołaliśmy, to nie omieszkajmy zauważyć, że to z Jego woli wyrastamy tu właśnie, a nie na przykład na zboczach Kaukazu, pod palmami Andaluzji czy pośród gejzerów Islandii. I z Jego to zrządzenia rośniemy bujnie złocistą pszenicą, a nie skąpym porostem czy suchą trzciną. Wypielęgnowany trawnik wspaniale zdobi okolicę, a zadbany łan zboża ją żywi. Polska gleba przez wieki żywiła Europę, a polski krajobraz wywoływał zachwyt w sercach przybyszów ze Wschodu i Zachodu (czego niejednokrotnie dali wyraz w piśmie i sztuce).

Nie zawsze jednak byliśmy trawą, a zasiewów naszych i pięknych klombów umieliśmy pilnie strzec przed nieproszonymi gośćmi, żeby ani świnia nie weszła w szkodę, ani pies nie napaskudził. Byliśmy twardą skałą i kolczastym żywopłotem. Kiedyś dobrze wiedzieliśmy, że skoro przechowujemy skarb w naczyniach glinianych (2 Kor 4, 7), to musimy oblekać pełną zbroję (Ef 6, 10), aby kwietna łąka naszej Ojczyzny za sprawą niszczycielskiego wroga nie stała się jałową pustynią.

A dziś jesteśmy trawą – dlatego inni chodzą po naszej ziemi tam i z powrotem, pasąc się, gdzie chcą i śmiecąc na potęgę.

Co może zrobić trawa? Albo obrosnąć wokół ciernistym płotem, albo w środku tak stwardnieć, by boleśnie raniła stopę każdego agresora, który zechciałby ją deptać lub kosić.

Nikt się za nami nie ujmie

Polska jest sama i musi się bronić sama. Albo z pomocą tych, którzy upatrują w tym interes do tego stopnia dla nich istotny, że sami (bez nalegania z naszej strony) zechcą udzielić nam pomocy. Ale pamiętajmy, że „pomoc” oznacza wzięcie mniejszościowego udziału w czyimś wysiłku (w przeciwnym razie nie jest to pomoc, lecz wykonanie danej pracy za głównego zainteresowanego). Nie możemy, wręcz nie wolno nam liczyć na to, że pracę na rzecz zapewnienia Polsce bezpieczeństwa i skutecznej obrony w przypadku zagrożenia ktoś wykona za nas. Powtórzmy więc dobitnie: bronić się musimy przede wszystkim sami!

Polska zresztą zawsze była sama – jak dowodnie wykazuje cała jej historia.

Kto ją wspierał przeciwko krzyżackim zakusom? Nikt – za to pod krzyżackie sztandary garnęło się rycerstwo z całego Zachodu.

Kto udzielił wsparcia, gdy zmagała się z Moskwą za Batorego? Nikt – a do tego papież wszczął działania na rzecz ratowania wrogich jej schizmatyków (sic).

Kto współdzielił z Rzecząpospolitą szaniec na przedmurzu chrześcijaństwa przeciw muzułmańskiej nawale? Nikt – ale chętnie ją wykorzystano do ratowania Wiednia.

Kto pospieszył nam na ratunek, gdy kraj nasz zalewał szwedzki potop? Nie dość, że nikt się z pomocą nie zaofiarował, to jeszcze zawiązała się koalicja na rzecz rozbioru Rzeczypospolitej.

Kto, widząc terminalną chorobę naszej Matki-Ojczyzny, wyciągnął dłoń z lekarstwem? Taki się nie znalazł, za to trzech rzuciło się kroić jej żywe jeszcze ciało.

Kto się ujął za Polakami w ich rozpaczliwych zmaganiach o niepodległość? Gdzie były zachodnie armie, gdy Wojsko Polskie zagradzało bolszewickiej dziczy drogę do stolic Zachodu?

Jak się zachowali oficjalni sojusznicy Rzeczypospolitej we wrześniu 1939? To pytanie w zasadzie powinno zawisnąć w wymownej próżni, gdyby nie warto było dla kontrastu wspomnieć, że zanim jeszcze Francja i Wielka Brytania zdobyły się na jakikolwiek gest, głosy potępienia hitlerowskiej agresji na Polskę padły ze strony sojuszników Hitlera – Włoch i Hiszpanii.

Tępi uczniowie Klio

Miał rację stary Cyceron – historia jest wspaniałą nauczycielką życia. Ma rację każdy, kto twierdzi, że Polacy są wyjątkowo tępymi jej uczniami. Czego bowiem nauczyliśmy się przez wieki na powyższych przykładach? Niczego.

Nie sięgając zresztą zbyt głęboko w przeszłość – jaką naukę wyciągnęliśmy z lekcji roku 1939? Żadnej. A z Teheranu, Jałty i Poczdamu – jeszcze mniejszą.

Nasi niedawni towarzysze broni, wespół z którymi, i de facto dla których, wylaliśmy morze polskiej krwi, bez mrugnięcia okiem oddali nas Stalinowi za frajer – jak worek kartofli (nie zdobywając się nawet na gest w istocie bez znaczenia w postaci zaproszenia polskiego żołnierza na defiladę zwycięstwa w Londynie).

Dlaczego dziś miałoby być inaczej? Na jakiej podstawie przypuszczamy, że nas tak samo nie oddadzą?

Weźmy pierwszy z brzegu przykład. Jeśli wybuchnie przewidywana przez ekspertów wojna amerykańsko-chińska, Polska natychmiast padnie łupem Rosji. I to za aprobatą Waszyngtonu.

Konflikt amerykańsko-chiński bowiem – czy to się komuś podoba, czy nie – siłą rzeczy stanie się konfliktem rasowym, starciem żółtego człowieka z białym. A żółty człowiek, stanowiący w nim przytłaczającą większość, ani przez chwilę nie zawaha się – lekceważąc zachodnie standardy politycznej poprawności – nadać swemu zmaganiu charakteru rasowego. Choćby po to, by nośnym hasłem Azja dla Azjatów! destabilizować azjatyckich sojuszników USA, z których trzy piąte stanowią kraje żółte.

W takiej sytuacji Waszyngton na gwałt będzie poszukiwał sojuszników białych, a tu idealny, praktycznie jedyny wybór nasuwa się sam – Rosja. Ta zaś będzie szczególnie zainteresowana białym sojuszem, bo jeśli ogień żółtego rasizmu zapłonie w Azji (a dlaczego miałby nie zapłonąć, gdy Azjaci umiejętnie pokierowani przypomną sobie wszystkie prawdziwe i urojone upokorzenia, jakich przez stulecia mieli doznawać od Indoeuroejczyków?), to rosyjski stan posiadania za Uralem znajdzie się w poważnym zagrożeniu.

Ale Rosja – nawet zagrożona – nie zwykła niczego dawać za darmo, a Stany Zjednoczone jako wzór kapitalizmu wiedzą, że tylko to, za co się słono zapłaci, ma prawdziwą wartość (stąd właśnie lekceważenie Polski, która się im za darmo oddaje), więc chętnie zapłacą. A czym? A wydaniem Moskwie w dowolne użytkowanie całej przestrzeni między Bałtykiem a Morzem Czarnym i Adriatykiem, z Polską na czele.

Siła, rozum, elastyczność

Tak bowiem działają mechanizmy prawdziwej polityki, w której sientimientow niet (Amerykanie świetnie znają to porzekadło, bo swego czasu sporo ze Stalinem rozmawiali). Tylko jeden czynnik może powstrzymać papierowego sojusznika przed zdradą swego papierowego partnera – siła. Silny sojusznik nie jest papierowy, lecz realny. Gdyby Polska cieszyła się realną siłą polityczną bądź militarną (a w praktyce ta druga warunkuje tę pierwszą), byłaby nader pożądanym sojusznikiem – dla wszystkich zresztą. Byłaby asem (lub przynajmniej królem) skrzętnie zachowywanym aż do walnej rozgrywki, a nie blotką, którą się rzuca w pierwszym rozdaniu.

Zdumiewające, że poważni, wydawałoby się, ludzie naprawdę sądzą, iż jakaś zewnętrzna siła zdecyduje się prowadzić wojnę w obronie kraju, który sam nie potrafi bądź nie chce się bronić?! No chyba, że mając w perspektywie aneksję tego kraju. W takiej sytuacji Amerykanie odpadają, a naszych sąsiadów raczej nie chcielibyśmy widzieć w tej roli…

Gdybyż to Polska cieszyła się w świecie powszechną sympatią, ba, choćby taką jak Grecja…

Tymczasem przeciętny zjadacz chleba na Zachodzie, o ile ma w ogóle jakąkolwiek wiedzę o tej ziemi, to jest ona zgodna z przekazem tamtejszych mediów. Te zaś przedstawiają nasz kraj jako w najlepszym razie zacofany skansen, w najgorszym zaś – jako inkubator faszyzmu. Jeśli więc na demokratycznych forach Zachodu karmionych od lat taką propagandą (cóż z tego, że fałszywą, skoro wszechobecną) stanie kwestia polska, kto zagłosuje za udzieleniem pomocy takiej faszystowskiej gadzinie?

A jeśli atak przyjdzie z kierunku zachodniego? Gdy się tak dobrze zastanowić, to kto wie, czy już dziś nie jesteśmy bardziej zagrożeni od tej strony niż od przeciwnej. To wszak z Zachodu płyną do Polski wszystkie rozkładowe nurty obecnej antykultury i antycywilizacji. Rosja w tej optyce stanowi mniejsze niebezpieczeństwo. Dziś bowiem sytuacja przedstawia się diametralnie odwrotnie niż w roku 1939, kiedy mówiło się, że Niemcy mogą nam zabrać niepodległość; Sowieci zatrują nasze dusze. Obecnie jad trujący nasze dusze sączy się między innymi z Niemiec (i całej reszty świata euroatlantyckiego); czy utrata niepodległości na rzecz Rosji byłaby od tego znacznie gorsza?

Takie pytania powinniśmy sobie zadawać – bo nie ma głupich pytań, jest tylko niechęć do użytkowania szarych komórek. Powinniśmy być elastyczni w myśleniu, nie zaskorupiać się w raz przyjętych opiniach, nie tkwić w przebrzmiałych mitach.

Jeżeli nie chcemy być trawą, musimy mieć oczy dookoła głowy – dostrzegać zagrożenia, jeszcze in statu nascendi, zanim przybiorą realny kształt, bo wtedy zazwyczaj jest już za późno…

Wróćmy jednak do przerwanej myśli: czy możemy się spodziewać ataku z zachodu? Dlaczego nie? Gdy mniej więcej za pół wieku – jak szacują eksperci od demografii – czas rozpasania w zachodniej Europie dobiegnie końca i wiara Mahometowa uporządkuje tamtejszą stajnię Augiasza, nad Polską zbiorą się nowe czarne chmury.

I oto któryś piękny poranek roku Pańskiego 2089 ujrzy gdzieś nad Odrą najnowszej generacji machiny bojowe z wymalowanym na burtach czarnym półksiężycem. Pancerna szpica zatrzyma się, by dowodzący nią śniady oberleutnant Omar Piefke metodycznie przeskanował perymetr i, nie zauważywszy niczego niepokojącego, ufny we własne siły skomenderował:

Vorwärts!

A jego podkomendni odpowiedzą chórem:

Sieg heil! Allah mit uns!

Fantazja? Czyżby? W roku 1929 nikt nie wierzył, że Niemcy jeszcze kiedykolwiek zbudują czołg…

Czasu jest niewiele

Na taki scenariusz też musimy być gotowi. W ogóle, tak bogaci w doświadczenia dziejowe, powinniśmy być gotowi na dosłownie każdy scenariusz.

I wreszcie uwierzyć w siebie. Jeżeli nie chcemy być trawą, musimy przede wszystkim uświadomić sobie własne możliwości, które naprawdę są niemałe. Polska to spory kraj; i ludny – jest nas trzydzieści osiem milionów (a na całym świecie – sześćdziesiąt milionów). Społeczeństwo jest jednolite narodowo, bez znaczących (jeszcze na razie) mniejszości; terytorium zwarte, o niemal kwadratowym kształcie, dodatkowo z trzech stron otoczone naturalnymi granicami; ziemia oferuje jakie takie bogactwa naturalne, a gdyby tak pogrzebać głębiej, znalazłoby się ich więcej; nasza gleba jest w stanie wyżywić wszystkich Polaków.

To wszystko znamiona istotnego potencjału obronnego, który tylko należy odpowiednio wykorzystać. Podobnie jak fakt, iż wciąż istnieje nie do końca unicestwiony polski przemysł zbrojeniowy, który odpowiednio doinwestowany mógłby wkrótce stanąć w szranki z firmami światowymi. Co więcej, mamy produkt krajowy brutto większy niż Izrael, który przecież trzęsie całym Bliskim Wschodem (i nie dajmy sobie wmówić, że Izrael jest silny wyłącznie siłą Stanów Zjednoczonych, bo już pół wieku temu samodzielnie pokonał on jednocześnie trzech sąsiadów silnych siłą Związku Sowieckiego – i to w sześć dni, żeby zdążyć na szabas!).

Jeżeli więc jeszcze dzisiaj nie jesteśmy w stanie obronić się sami, to z całą pewnością już dzisiaj powinniśmy podjąć wzmożone działania na rzecz zmiany tego stanu rzeczy. Zacząć od pozbycia się wyhodowanej przez trzy czwarte wieku życia w komunie i postkomunie mentalności wasala. Uzmysłowić sobie, że my też mamy własne interesy – i niezwłocznie zacząć je realizować. Państwo polskie ma bronić nie jakiegoś wydumanego ładu światowego, tylko własnych obywateli!

Pracujmy więc, myślmy, twórzmy, bogaćmy się i mnóżmy. Rośnijmy w siłę. Skupiajmy wokół siebie mniejszych sąsiadów, by wspólnie budować stumilionową Rzeczpospolitą Wielu Narodów – między Bałtykiem a Morzem Czarnym i Adriatykiem – orzech twardy do zgryzienia zarówno od wschodu, jak i od zachodu. A w szerszej perspektywie – kto wie – może warto postawić na żółtego konia? Może z Pekinem okaże się nam bardziej po drodze w kwestii realizacji naszej racji stanu niż z Waszyngtonem?

Nade wszystko zaś pamiętajmy, że czas leci jak tkackie czółenko i przemija bez nadziei (Hi 7, 6). Trzy dekady sprzyjających okoliczności już zmarnowaliśmy – kto wie, ile nam jeszcze pozostało?

Jerzy Wolak

ARTYKUŁ ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY W 84. NR. MAGAZYNU POLONIA CHRISTIANA. WYDANYM PRZED ZAATAKOWANIEM UKRAINY PRZEZ ROSJĘ (styczeń-luty 2022)

Dr. Klaus Schwab or: How the CFR Taught me to Stop Worrying and Love the Bomb

The World Economic Forum wasn’t simply the brainchild of Klaus Schwab, but was actually born out of a CIA-funded Harvard program headed by Henry Kissinger and pushed to fruition by John Kenneth Galbraith and the “real” Dr. Strangelove, Herman Kahn.

This is the amazing story behind the real men who recruited Klaus Schwab, who helped him create the World Economic Forum, and who taught him to stop worrying and love the bomb.

Johnny Vedmore March 10, 2022 https://unlimitedhangout.com/2022/03/investigative-reports/dr-klaus-schwab-or-how-the-cfr-taught-me-to-stop-worrying-and-love-the-bomb/

———————————–

The World Economic Forum’s recorded history has been manufactured to appear as though the organisation was a strictly European creation, but this isn’t so. In fact, Klaus Schwab had an elite American political team working in the shadows that aided him in creating the European-based globalist organisation. If you have a decent knowledge of Klaus Schwab’s history, you will know that he attended Harvard in the 1960s where he would meet then-Professor Henry A. Kissinger, a man with whom Schwab would form a lifelong friendship. But, as with most information from the annals of the World Economic Forum’s history books, what you’ve been told is not the full story. In fact, Kissinger would recruit Schwab at the International seminar at Harvard, which had been funded by the US’ Central Intelligence Agency. Although this funding was exposed the year in which Klaus Schwab left Harvard, the connection has gone largely unnoticed – until now.

My research indicates that the World Economic Forum is not a European creation. In reality, it is instead an operation which emanates from the public policy grandees of the Kennedy, Johnson and Nixonian eras of American politics; all of whom had ties to the Council on Foreign Relations and the associated “Round Table” Movement, with a supporting role played by the Central Intelligence Agency.

There were three extremely powerful and influential men, Kissinger among them, who would lead Klaus Schwab towards their ultimate goal of complete American Empire-aligned global domination via the creation of social and economic policies. In addition, two of the men were at the core of manufacturing the ever present threat of global thermonuclear war. By examining these men through the wider context of the geopolitics of the period, I will show how their paths would cross and coalesce during the 1960s, how they recruited Klaus Schwab through a CIA-funded program, and how they were the real driving force behind the creation of the World Economic Forum.

Henry A. Kissinger

Heinz Alfred Kissinger was born in Bavaria, Germany, on 27 May 1923 to Paula and Louis Kissinger. The family had been one of many Jewish families fleeing the persecution in Germany to arrive in America in 1938. Kissinger would change his first name to Henry at 15 years old when arriving in America by way of a brief emigration to London. His family would initially settle in Upper Manhattan with the young Henry Kissinger attending George Washington High School. In 1942, Kissinger would enroll in the City College of New York, but, in early 1943, was drafted into the US Army. On 19 June 1943, Kissinger would become a naturalised US citizen. He would soon be assigned to the 84th Infantry Division where he would be recruited by the legendary Fritz Kraemer to work in the military intelligence unit of the division. Kraemer would fight along Kissinger during the Battle of the Bulge and would later become extremely influential in American politics during the postwar era, influencing future politicians such as Donald Rumsfeld. Henry Kissinger would describe Kraemer as being “the greatest single influence on my formative years”, in a New Yorker article entitled, The Myth of Henry Kissinger, written in 2020.

The writer of that article, Thomas Meaney, describes Kraemer as:

A Nietzschean firebrand to the point of self-parody—he wore a monocle in his good eye to make his weak eye work harder—Kraemer claimed to have spent the late Weimar years fighting both Communists and Nazi Brown Shirts in the streets. He had doctorates in political science and international law, and pursued a promising career at the League of Nations before fleeing to the US in 1939. He warned Kissinger not to emulate “cleverling” intellectuals and their bloodless cost-benefit analyses. Believing Kissinger to be “musically attuned to history,” he told him, “Only if you do not ‘calculate’ will you really have the freedom which distinguishes you from the little people.””

During World War II, whilst Kissinger was serving in the U.S. Counter-Intelligence Corps, he would be promoted to the rank of sergeant and would go on to serve in the Military Intelligence Reserve for many years after peace was declared. During that period, Kissinger would take charge of a team hunting down Gestapo officers and other Nazi officials who had been labeled as “saboteurs”. After the war, in 1946, Kissinger would be reassigned to teach at the European Command Intelligence School, a position he would continue to work in as a civilian after officially leaving the army.

In 1950, Kissinger would graduate from Harvard with a degree in political science where he would study under William Yandell Elliott, who would eventually be a political advisor to six US presidents and would also serve as a mentor to Zbigniew Brzezinski and Pierre Trudeau, among others. Yandell Elliott, along with many of his star pupils, would serve as the key connectors between the American national security establishment and the British “Round Table” movement, embodied by organisations such as Chatham House in the UK and the Council on Foreign Relations in the United States. They would also seek to impose global power structures shared by Big Business, the political elite and academia. Kissinger would continue to study at Harvard, gaining his MA and PhD degrees at the prestigious university, but he was also already trying to forge a career path in intelligence, reportedly seeking recruitment as an FBI spy during this period.

In 1951, Kissinger would be employed as a consultant for the Army’s Operations Research Office, where he would be trained in various forms of psychological warfare. This awareness of psyops was reflected in his doctoral work during the period. His work on the Congress of Vienna and its consequences invoked thermonuclear weapons as its opening gambit, which also made an otherwise dull piece of work a little more interesting. By 1954, Kissinger was hoping to become a junior professor at Harvard but, instead, the dean of Harvard at the time, McGeorge Bundy – another pupil of William Yandell Elliott, recommended Kissinger to the Council on Foreign Relations (CFR). At the CFR, Kissinger would start managing a study group on nuclear weapons. From 1956 to 1958, Kissinger also became the Director of Special Studies for the Rockefeller Brothers Fund (David Rockefeller was vice-president of the CFR during this period), as well as going on to direct multiple panels to produce reports on national defense, which would gain international attention. In 1957, Kissinger would seal his place as a leading Establishment figure on thermonuclear war after publishing, Nuclear Weapons and Foreign Policy, a book published for the Council on Foreign Relations by Harper & Brothers.

In December of 1966, The Assistant Secretary of State for European Affairs, John M Leddy, announced the formation of a 22-man panel of advisors to help “shape European policy”. The five most prominent actors of this panel of advisors included: Henry A Kissinger representing Harvard, Robert Osgood of the Washington Center of Foreign Policy Research (funded by Ford, Rockefeller and Carnegie money), Melvin Conant of Rockefeller’s Standard Oil, Warner R Schilling of Columbia University, and Raymond Vernon who was also of Harvard. The other people on the panel included four members of the Council on Foreign Relations, Shepard Stone of the Ford Foundation, with the rest being a mix of representatives from leading American universities. The forming of this panel could be considered the laying of the proverbial foundation stone marking the American branch of the “Round Table” establishment’s intent to create an organisation such as the World Economic Forum, whereby Anglo-American imperialists would mold European policies as they saw fit.

Post-war Europe was at a vital stage of its development and the powerful American Empire was beginning to see opportunities in the rebirth of Europe and the emerging identity of its younger generation. In late December of 1966, Kissinger would be one of the twenty-nine “American authorities on Germany” to sign a statement declaring that “recent state elections in West Germany do not indicate a rebirth of Nazism”. The document, also signed by the likes of Dwight Eisenhower, was meant to signal that Europe was starting afresh and was meant to begin putting the horrors of European wars in the past. Some of the people involved in creating the aforementioned document were those who had already been externally influencing European policy from abroad. Notably, one of the signatures alongside Kissinger and Eisenhower was Prof. Hans J Morgenthau who was also representing the Council on Foreign Relations at the time. Morgenthau had famously written a paper entitled, Scientific Man versus Power Politics, and argued against an “overreliance on science and technology as solutions to political and social problems”.

In February 1967, Henry Kissinger would target European policy making as having been the reason for a century of war and political turmoil on the continent. In a piece entitled, Fuller Investigation, printed in the New York Times, Kissinger would state that a work by Raymond Aron, Peace and War. A Theory of International Relations, had remedied some of these issues.

In this article, Kissinger would write:

In the United States the national style is pragmatic; the tradition until World War II was largely isolationist; the approach to peace and war tended to be absolute and legalistic. American writing on foreign policy has generally tended to fall into three categories: analyses of specific cases or historical episodes, exhortations justifying or resisting greater participation in international affairs, and investigations of the legal bases of world order.”

It was clear that Prof Henry A Kissinger had identified American involvement in European policy creation as being vital in the future peace and stability of the world. At this time, Kissinger was based at Harvard University in Cambridge, Massachusetts. Here, the future founder of the World Economic Forum, a young Klaus Schwab, would catch the eye of Henry A Kissinger.

Kissinger was the executive director of the International seminar, which Schwab often mentions when recollecting his time spent at Harvard. On 16 April 1967, it would be reported that various Harvard programs had been receiving funding from the Central Intelligence Agency (CIA). This included $135,000 of funding for Henry Kissinger’s International Seminar, funding which Kissinger claimed he was unaware had come from the US intelligence agency. The CIA’s involvement in funding Kissinger’s international seminar was exposed in a report by Humphrey Doermann, the assistant to Franklin L Ford, who was dean of the Faculty of Arts and Science. Humphrey Doermann’s report, written in 1967, only centred on the CIA funding from between 1961 to 1966, but Kissinger’s International seminar, which had received the most funding out of all the CIA-funded Harvard programs, would still run through 1967. Klaus Schwab arrived at Harvard in 1965.

On 15 April 1967, The Harvard Crimson would publish an article, attributed to no author, concerning Doermann’s report that stated, “There were no strings attached to the aid, so the government could not directly influence research or prevent its results from being published.” The dismissive article, entitled, CIA Financial Links, nonchalantly closes out by stating,”In any case, were the University to refuse to accept CIA research grants, the shadowy agency would have little trouble channeling its offers through another agrecy.” (agrecy being a pun meaning a form of intelligence).

The evidence points to Klaus Schwab having been recruited by Kissinger into his circle of “Round Table” imperialists via a CIA funded program at Harvard University. In addition, the year he graduated would also be the year in which it was revealed to have been a CIA-funded program. This CIA-funded seminar would introduce Schwab to the extremely well-connected American policy-makers who would help him create what would become the most powerful European public policy institute, the World Economic Forum.

By 1969, Kissinger would be sitting as the head of the US National Security Council, of which the sitting president, Richard Nixon would “enhance the importance of” during his administration. Kissinger was Assistant to the President for National Security Affairs between 2 December 1968 to 3 November 1975, serving concurrently as Richard Nixon’s Secretary of State from 22 September 1973. Kissinger would dominate the making of US foreign policy during the Nixon era and the system he would bring to the National Security Council would seek to combine features of the systems previously implemented by Eisenhower and Johnson.

Henry Kissinger, who had been one of the people to manufacture tensions between thermonuclear powers over the previous two decades, was now to act as “peacemaker” during the Nixon period. He would turn his focus to the European stand-off and would seek to relax the tensions between the West and Russia. He negotiated the Strategic Arms Limitation Talks (culminating in the SALT I treaty) and the Anti-Ballistic Missile Treaty. Kissinger was attempting to rebrand himself as a trusted statesman and diplomat.

In the second term of President Richard Nixon’s administration, their attention would turn to relations with Western Europe. Richard Nixon would describe 1973 as being the “Year of Europe”. The United States’ focus would be on supporting the states of the European Economic Community (EEC) which had become economic rivals to the US by the early 1970s. Kissinger grasped the “Year of Europe” concept and pushed an agenda, not only of economic reform, but also arguing to strengthen and revitalise what he considered to be the “decaying force”, the North Atlantic Treaty Organisation (NATO). Throughout this period, Kissinger would also promote global governance.

Years later, Henry Kissinger would make the opening address of the World Economic Forum’s 1980 conference, telling the elites at Davos: “For the first time in history, foreign policy is truly global”.

John K. Galbraith

John Kenneth Galbraith (often referred to as Ken Galbraith) was a Canadian-American economist, diplomat, public policy maker, and Harvard intellectual. His impact on American history is extraordinary and the consequences of his actions in the late 1960s alone are still being felt around the world today. In September 1934, Galbraith would initially join the faculty at Harvard University as an instructor with a salary of $2,400 per year. In 1935, he would be appointed a tutor at John Winthrop House (commonly known as Winthrop House) which is one of twelve undergraduate residential houses at Harvard University. In that same year, one of his first students would be Joseph P. Kennedy Jr, with John F. Kennedy arriving two years later, in 1937. Soon after, the Canadian Galbraith would become naturalised as a US citizen on 14 September 1937. Three days later, he would marry his partner, Catherine Merriam Atwater, a woman who, a few years before, had been studying at the University of Munich. There, she had lived in the same rooming house-dormitory as Unity Mitford, whose boyfriend was Adolf Hitler. After marrying, Galbraith would travel extensively in Eastern Europe, Scandinavia, Italy, France, but also Germany. Galbraith had been due to spend a year as a research fellow at the University of Cambridge under famed economist John Maynard Keynes, but Keynes’ sudden heart attack would see Galbraith’s new wife persuade him to study in Germany instead. During the summer of 1938, Galbraith would study German land policies under Hitler’s government.

The following year, Galbraith found himself involved in what was termed at the time, “the Walsh-Sweezy affair” – a US national scandal involving two radical instructors who had been terminated from Harvard. Galbraith’s connections with the affair would result in his appointment at Harvard not being renewed.

Galbraith would take a demotion to work at Princeton, where he would soon after accept an invitation from the National Resource Planning Board to be part of a review panel into New Deal spending and employment programs. It is this project which would see him first meet Franklin D. Roosevelt. In 1940, as France fell to Nazi forces, Galbraith would join the staff of the National Defense Advisory Committee, at the request of FDR’s economic advisor, Lauchlin Curry. Although that committee would be swiftly dissolved, Galbraith soon found himself appointed to the Office of Price Administration (OPA), heading up the division tasked with price control. He would be dismissed from the OPA on 31 May 1943. Fortune Magazine had already been trying to headhunt Galbraith since as early as 1941, and would soon scoop him up to join their staff as a writer.

The biggest shift in focus for Galbraith happened in 1945, the day after the death of Roosevelt. Galbraith would leave New York for Washington, where he would be duly sent to London to assume a division directorship of the United States Strategic Bombing Survey, tasked with evaluating the overall economic effects of the wartime bombing. By the time he had arrived at Flensburg, Germany had already formally surrendered to the Allied forces and Galbraith’s initial task would change. He would accompany George Ball and be part of the interrogation of Albert Speer. In this one move, Galbraith had gone from being a policy advisor dealing with statistics and projections concerned with pricing, to the co-interrogator of a high-ranking Nazi war criminal. Speer had been in various important positions during the war, including as the Reich Minister of Armaments and War Production, one of the key men behind the organisation, maintenance and arming of every part of the Nazi Wermacht.

Soon after, Galbraith would be sent to Hiroshima and Nagasaki to evaluate the effects of the bombing. In January 1946, John Kenneth Galbraith was involved in one of the defining moments of American economic history. He would take part in the American Economic Association meetings in Cleveland, where, alongside Edward Chamberlin of Harvard and Clarence Ayres of Texas, he would debate Frank Knight and other leading proponents of classical economics. This event marked the coming-out of Keynesian economics, which would come to dominate post-war America.

In February 1946, Galbraith would return to Washington, where he would be appointed director of the Office of Economic Security Policy. It is here, in September of 1946, where Galbraith was tasked with drafting a speech for the Secretary of State, William Byrnes, outlining American policy towards German reconstruction, democratisation, and eventual admission into the United Nations. Galbraith, who opposed the group of politicians at the time referred to as “the Cold Warriors”, would resign from his position in October of 1946, returning to Fortune Magazine. He would also be awarded the Presidential Medal of Freedom that same year. In 1947, Galbraith would co-found the organisation, Americans for Democratic Action, alongside others including Eleanor Roosevelt, Arthur Schlesinger Jr., and Ronald Reagan. In 1948, Galbraith would return to Harvard as a lecturer in Agricultural Forestry and Land-Use Policy. Soon after, he would be installed as a Professor at Harvard.

By 1957, Galbraith was beginning to form a closer relationship with his former student John F. Kennedy, who was by then junior senator for Massachusetts. The following year, JFK would publicly declare Galbraith as the “Phileas Fogg of the academic world” after receiving a copy of Galbraith’s book, A Journey to Poland and Yugoslavia, where he examined socialist planning up close. It is also in 1958 where Galbraith published “The Affluent Society” to critical acclaim, where he coined terms such as “conventional wisdom” and the “dependence effect”. It is around this time when Galbraith became the Paul M. Warburg Chair in economics at Harvard. This is the same position he would hold when he would first be introduced to a young Klaus Schwab.

By 1960, John Kenneth Galbraith had become an economic advisor to the Kennedy campaign. After Kennedy was elected President, Galbraith began staffing the new administration, famously being the man who recommended Robert S. McNamara for Secretary of Defense. In 1961, Kennedy would name Galbraith as ambassador to India and, later in the year, Galbraith would travel to Vietnam, at the behest of the President, to give a second opinion on the Taylor-Rostow report. On Galbraith’s advice, Kennedy would begin to withdraw troops from Vietnam.

In 1963, Galbraith would return to the United States, refusing an offer from Kennedy to take up an ambassadorship in Moscow, so as to return to Harvard. On the day Kennedy was assassinated, Galbraith was in New York with the publisher of the Washington Post, Katharine Graham. Galbraith would go straight to Washington and would be the man who drafted the original version of the new President’s speech to the joint session of congress. The year following JFK’s assassination, Galbraith would return to Harvard to develop a famous and highly popular course in Social Science that he would go on to teach for the following decade. He would still retain his position as an advisor to President Johnson, but would spend the rest of the year writing his final academic journals exclusively in economics.

By 1965, Galbraith had become increasingly louder in his opposition to the war in Vietnam, writing speeches and letters to the President. This rift would persist between Galbraith and Johnson, with Galbraith finally assuming the presidency of Americans for Democratic Action and going on to launch a national campaign against the Vietnam War entitled, “Negotiations Now!” In 1967, the rift between Galbraith and Johnson would only become wider when Senator Eugene McCarthy was persuaded by Galbraith to run against Johnson in the coming primary elections. Robert F. Kennedy was also hoping to recruit Galbraith to his own campaign but, although Galbraith had formed a close bond with the late JFK, he had not been so keen on Robert F. Kennedy’s distinctive style.

By the late 1960s, John K. Galbraith and Henry A. Kissinger were both considered to be two of the foremost lecturers, authors and educators in America. They were also both grandees at Harvard, Galbraith as the Paul M. Warburg Professor of Economics, and Kissinger as a Professor of Government, and the two men were focused on the creation of foreign policy for both America and the emerging new Europe. It was announced on 20 March 1968 that Kissinger and Galbraith would be the first speakers of the spring session of what was referred to as the “Mandeville Lectures series”, due to take place at the University of California, San Diego. Galbraith’s speech would be entitled, “Foreign Policy: The Cool Dissent”, whilst Kissinger’s speech was called “America and Europe: A New Relationship”.

Kissinger would introduce Klaus Schwab to John Kenneth Galbraith at Harvard and, as the 1960’s came to a close, Galbraith would help Schwab make the World Economic Forum a reality. Galbraith would fly over to Europe, along with Herman Kahn, to help Schwab convince the European elite to back the project. At the first European Management Symposium/Forum (the original name/s of the WEF), John Kenneth Galbraith would be the keynote speaker.

Herman Kahn

Herman Kahn was born in Bayonne, New Jersey on 15 February 1922 to Yetta and Abraham Kahn. He was brought up in the Bronx with a Jewish upbringing, but would later become atheistic in his beliefs. Throughout the 1950s, Khan would write various reports at the Hudson Institute on the concept and practicality of nuclear deterrence, which would subsequently become official military policy. He would also compile reports for official hearings, such as the Subcommittee on Radiation. It is in the primordial hysteria of the earliest years of the Cold War where Kahn would be given the intellectual, and some may say ethical and moral, space to “think the unthinkable”. Khan would apply game theory – the study of mathematical models of strategic interactions among rational agents – to wargame potential scenarios and outcomes concerning thermonuclear war.

In 1960, Kahn would publish, The Nature and Feasibility of War and Deterrence, which studied the risks and subsequent impact of a thermonuclear war. The Rand Corporation sums up the kinds of deterrents discussed in Kahn’s work as: the deterrence of a direct attack, the use of strategic threats to deter an enemy from engaging in very provocative acts other than a direct attack on the United States, and, lastly, the acts that are deterred because the potential aggressor is afraid that the defender or others will take limited actions, military or non-military, to make the aggression unprofitable.

The following year, Princeton University Press would first publish Herman Kahn’s seminal work, On Thermonuclear War. This book would have an enormous impact on the near and distant future of global politics and would drive American Establishment politicians to create foreign policy specifically designed to counter the potential worst case thermonuclear scenario. On the release of Kahn’s terrifying work, the Israeli-American sociologist and “communitarian”, Amitai Etzioni, would be quoted as saying, “Kahn does for nuclear arms what free-love advocates did for sex: he speaks candidly of acts about which others whisper behind closed doors”.

Khan’s complex theories have often been erroneously paraphrased, with most of his work being impossible to sum up in just a sentence or two, and this is emblematic of his ideas concerning thermonuclear war. Kahn’s research team were studying a multitude of different scenarios, a constantly evolving, dynamic, multipolar world, and many unknowns.

On Thermonuclear War had an instant and lasting impact, not only on geopolitics, but also on culture, expressed within a few years by a very famous movie. 1964 saw the release of the Stanley Kubrick classic, Dr Strangelove, and from the moment of its release, and ever since, Khan has been referred to as the real Dr. Strangelove. When quizzed about the comparison, Khan would tell Newsweek, “Kubrick is a friend of mine. He told me Dr. Strangelove wasn’t supposed to be me.” But others would point out the many affinities between Stanley Kubrick’s classic character and the real life Herman Kahn.

In an essay written for the Council on Foreign Relations in July 1966, entitled, Our Alternatives in Europe, Kahn states:

Existing U.S. policy has generally been directed to the political and economic as well as the military integration or unification of Western Europe as a means to European security. Some have seen unification as a step toward the political unity of the West as a whole, or even of the world. Thus, the achievement of some more qualified form of integration or federation of Europe, and of Europe with America, has also been held to be an intrinsically desirable goal, especially as national rivalries in Europe have been seen as a fundamentally disruptive force in modern history; hence their suppression, or accommodation in a larger political framework, is indispensable to the future stability of the world.”

This statement suggests that the preferred solution for future European/American relations would be the creation of a European union. Even more preferable to Kahn was the idea of creating a unified American and European superstate.

In 1967, Herman Kahn would write one of the most important futurist works of the 20th century, The Year 2000: A Framework for Speculation on the Next Thirty-Three Years. In this book, co-authored by Anthony J Wiener, Khan and company predicted where we would be technologically at the end of the millennium. But there was another document released soon after Kahn’s The Year 2000, which had been written simultaneously. That document entitled, Ancillary Pilot Study for the Educational Policy Research Program: Final Report, was to map out how to achieve the future society Kahn’s work in The Year 2000 had envisaged.

Under a section titled “Special Educational Needs of Decision-Makers”, the paper states: “The desirability of explicitly educated decision-makers so that they are better able, in effect, to plan the destiny of the nation, or to carry out the plans formulated through a more democratic process, should be very seriously considered. One facet of this procedure would be the creation of a shared set of concepts, shared language, shared analogies, shared references…” He goes on to state in the same section that: “Universal re-teaching in the spirit of the humanistic tradition of Europe – at least for its comprehensive leadership group – might be useful in many ways.”

When you study the previously mentioned rhetoric and decipher what it means, in this document Herman Kahn suggests subverting democracy by training only a certain group in society as potential leaders, with those pre-selected few who are groomed for power being able to define what our shared values as a society should be. Maybe Herman Kahn would agree with the World Economic Forum’s Young Global Leader scheme, which is the exact manifestation of his original suggestion.

In 1968, Herman Kahn would be asked by a reporter what they do at the Hudson Institute. He would say, “We take God’s view. The President’s view. Big. Aerial. Global. Galactic. Ethereal. Spatial. Overall. Megalomania is the standard occupational hazard.” This was reportedly followed by Herman Kahn rising out of his chair, pointing his finger towards the sky and suddenly shouting out: ‘Megalomania, zoom!’”

In 1970, Kahn would travel to Europe with Galbraith to support Klaus Schwab’s recruitment drive for the first European Management Symposium. In 1971, Kahn would be sitting centre stage to watch John Kenneth Galbraith’s keynote speech at the historic first session of the policy making organisation which would eventually become the World Economic Forum.

In 1972, the Club of Rome published “The Limits to Growth”, which cautioned that the needs of the global population would exceed available resources by the year 2000. Kahn spent much of his final decade arguing against this idea. In 1976, Khan would publish a more optimistic view of the future, The Next 200 Years, which claimed that the potentials of capitalism, science, technology, human reason, and self-discipline were boundless. The Next 200 Years would also dismiss pernicious Malthusian ideology by predicting that the planet’s resources set no limits to economic growth, but rather, human beings would “create such societies everywhere in the solar system and perhaps to the stars as well.”

Schwab’s Three Mentors

Kahn, Kissinger and Galbraith had become three of the most influential people in America with regards to thermonuclear deterrence, foreign policy creation, and public policy making, respectively. Most of the focus throughout these men’s career had been on Europe and the Cold War. However, their varying roles in other important events of the period all have the potential to easily distract researchers from other more subversive and well hidden events.

These three powerful Americans were all linked with each other in various ways, but one interesting and notable thread in particular ties these men together during the period between 1966, with the creation of the Kissinger-led 22 man panel of advisors to help “shape European policy”, through to 1971, and the founding of the World Economic Forum. All three men were members of the Council on Foreign Relations, the American branch of the Anglo-American imperialist “Round Table” movement. Kissinger already had deep ties to the CFR, having been recruited by them straight after graduation. Galbraith had reportedly resigned his membership of the CFR in a “highly public way” in 1972, stating that the CFR was boring and telling a journalist, “Most of the proceedings involve a level of banality so deep that the only question they raise is whether one should sit through them.” Although there is no public date of when Galbraith became a member of the CFR, he had written for their publications from as early as July 1958 with “Rival Economic Theories in India,” being printed in Foreign Affairs, the official CFR journal/magazine. Khan could also be found publishing some of his essays through the CFR, writing the piece “Our Alternatives in Europe” in July 1966, and “If Negotiations Fail” in July 1968, both whilst working as an official advisor to the State Department.

Before the 1960s, these three extremely influential American intellectuals had each been deeply involved in trying to understand the problems of a postwar Europe, and mapping out the future of the war-stricken continent. Galbraith had traveled extensively throughout Europe, including studying policies in Germany during the Third Reich, and, after the collapse of Hitler’s Germany, Galbraith would go on to study the Soviet systems in much the same way. Galbraith’s influence over the future president, John F. Kennedy, from a very early age cannot be understated, and Galbraith was powerful enough to see JFK begin withdrawing troops from Vietnam on his recommendation. When Kennedy was assassinated in Dallas, Galbraith would be the man to draft the incoming president’s initial address to the nation, but Galbraith was soon to be pushed off to the sidelines. During the turmoil of the 1960s, Galbraith would be close with Henry Kissinger, both men being Harvard Professors, members of the CFR, and both men having the same goal of making Europe stable so that the Continent was well defended against any potential Soviet aggression.

To Galbraith and Kissinger, and also to the wider American political Establishment, Europe was the main threat to not only global stability, but also to the prevailing American hegemony in general. The relative stability in Europe during the postwar period was perceived as being due to the thermonuclear stand-off, and, from very early-on, Kissinger identified this dynamic and began to manipulate the situation for the benefit of American supremacy. Henry Kissinger was not alone in trying to understand the complex dynamics at play in relation to thermonuclear deterrence and how it affected policy making. Herman Kahn was the leading figure on thermonuclear strategic planning during the same period and Kissinger’s work concerning the same subject matter from the mid-50s onwards would see him cross paths with Kahn on many occasions.

Kahn offered Kissinger something which all politicians and policy makers crave, the ability to predict future events with relative accuracy. Kahn was a veritable prophet concerning the technological advancements of the not-so-distant future, and his work, although often stoic and bereft of human emotion, has stood up very well to the test of time. Kahn and Kissinger’s goals would overlap during the mid and late 1960s, and as the threat assessments Kahn made during this period became more optimistic, Kissinger would see Kahn’s work as being fundamental in offering a new future to the people of the world.

However, Henry Kissinger’s vision of the future was not of a free and fair society advancing into a “brave new world” together, but rather, Kissinger intended to create an image of the world which had been skewed by his own CFR-driven Establishment perspective. Although he would attempt to rebrand himself as a true statesman, Kissinger would continue to subvert not only foreign democratic processes, but also to undermine the American system for the eventual benefit of a globalist agenda. When Schwab was first recognised by Kissinger as a potential future globalist leader, the relatively young German would soon be introduced to Galbraith and Kahn. This would coincide with Kahn’s work identifying the need to specifically train individuals with leadership potential separately from those who attend the prevailing standard educational models.

In the year Klaus Schwab left Harvard, he was approached by Peter Schmidheiny, who had just sold Escher Wyss to the Sulzer Group. Escher Wyss’ Ravensberg factory during World War II had been managed by Schwab’s father, Eugen Schwab, and had been involved in making heavy water turbines for the secretive Nazi atomic bomb effort. Schwab speaks in one interview about the moment Schmidheiny called him up, saying, “You come from Harvard now and know modern management methods, help to make the integration a success”. What Klaus wouldn’t mention in that interview is that he would help Sulzer and Escher Wyss to merge, resulting in a new company called Sulzer AG. That company, where Schwab would serve as director, which would go on to break international law by aiding the South African apartheid regime in its illegal thermonuclear bomb program.

Klaus Schwab had only just left the sphere of influence of some of the most significant experts in thermonuclear war, and within the same year as leaving Harvard, he would head up the merger of a company dealing in the propagation thermonuclear bomb technology to despotic regimes.

For many of us who don’t map out terrifying extinction scenarios, we may be left believing that apartheid South Africa gaining the nuke at this point in history would be one of the worst things that could’ve happened. But, Herman Kahn’s thermonuclear disaster scenarios had led the rotund genius to believe that, barring a disaster, sabotage, or an accident, no major nuclear power would dare fire a thermonuclear weapon as an act of aggression for the foreseeable future. In fact, the Establishment thinking had changed significantly, to the point where Herman Kahn and others were advising that, in certain scenarios, making a country such as France a nuclear power could have significant benefits to security both regionally and globally, whilst also helping to reduce US defence spending.

Thermonuclear war was no longer the be all and end all of strategic defence policy, and it was in the dying embers of the 1960s where the same people who had caused all of the fear of a thermonuclear apocalypse, really did stop worrying and learnt to love the bomb.

Caution: Fallible Humans Ahead

Is Klaus Schwab the real brains behind the formation of the World Economic Forum? What are we to make of the CIA involvement in the seminar Kissinger used to recruit Schwab? Were the powers that lurk behind organisations like the CFR the real founders of the globalist policy making organisation? Was the World Economic Forum meant to simply unite Europe? Or was it then actually meant to go on to unite Europe with America, followed by the remaining superstates, into a New World Order designed by powerful CFR grandees like Kissinger, Khan and Galbraith?

These three powerful men each saw in Schwab a reflection of their own intellectual desires. Klaus had been born in the latter half of the same decade in which the technocratic movement had begun and he would come from the first generation to have their formative years in a post-war world. Khan’s predictions for the future had not only been an exercise in human wonder, it had also been a project to make these predictions a reality as quickly as possible and regardless of the consequences.

In 1964, Klaus Schwab would be trying to decide what he was going to do with his career. He was 26 years old and looking for direction and he would find that direction from a familial source. His father, Eugen Schwab, had been on the wrong side of history during World War II, and had been involved in the Nazi atomic bomb effort. Eugen Schwab would tell his son that it will only be at Harvard where he’d truly be able to flourish. In a divided postwar Germany, the intense fear which came from the ever impending and well dramatised threat of thermonuclear war had become an everyday part of people’s psyche. Harvard was well known at the time for playing a central role in Cold War policy-making targeting European affairs and Klaus Schwab would put himself right in amongst the main movers and shakers on the thermonuclear disaster scene.

Whilst at Harvard, Schwab would attend Kissinger’s “International seminar” which was funded by the CIA via a known conduit. Through this process, Klaus Schwab would be introduced to a group of men who were actively trying to influence European public policy by any and all methods, including using the fear of impending nuclear doom. They would recognise his potential straight away, so much so that they would be there for Schwab all through the founding of the World Economic Forum, with Kahn, Kissinger and Galbraith bringing perceived credibility to the project. It was not easy for Schwab alone to explain to European elites what he intended to do, so he would bring Kahn and Galbraith to Europe to persuade other important players to become part of the project. Galbraith would be the first Keynote Speaker at the forum, with Kahn’s presence also drawing significant interest, but the second World Economic Forum would stall without the presence of the bigger names and Klaus Schwab knew he would need something to draw in the crowds for the third installment of his forum’s annual meeting.

In 1972, the Club of Rome’s founder Aurelio Peccei had published his controversial book “The Limits to Growth”, a book that had been commissioned by the Club of Rome and which took a Malthusian approach to overpopulation. The book would call into question the sustainability of global economic growth and Peccei would be invited by Schwab to make the keynote speech at the 1973 World Economic Forum. This risqué public relations strategy paid dividends for Schwab and his organisation. From that point on, the forum would grow in size, scale and power. But it all began with a CIA-funded course run by Henry Kissinger at Harvard.

Schwab has become more than just a technocrat. He has been very vocal on his intention to fuse his physical and biological identities with future technology. He has become a living caricature of an evil bond-like villain, conducting secretive meetings with the elites, high up in the mountain-top chalets of Switzerland. I do not think that the image we have of Schwab is an accident. In the postwar years, something very unique happened in Western culture, when the government began using mainstream media as a tool to target the public with military grade psychological operations. The ruling Establishment would discover that marrying the drama of conflict scenarios with media such as film would be extremely useful, almost akin to creating self-propagating propaganda in some cases. Films like Stanley Kubrick’s Dr Strangelove were fantastic vehicles for people to understand the absurdity of thermonuclear disaster scenario planning.

If people perceive you as an all powerful evil villain then you may not gain the support of the common man, but you will gain the attention from those who seek power and wealth, or, how Klaus Schwab would refer to them, the “stakeholders” in society. This is very important to understand – the projection of extreme wealth and power will attract and bring the “stakeholders” of society to the World Economic Forum’s table. With those “stakeholders” on board, Klaus Schwab’s main ideological product, “stakeholder capitalism”, will see the transfer of power away from true democratic processes and onto a system of governance by a small preselected leadership group, who will be trained to continue the agenda set for them by the previous generation, as predicted by Herman Kahn. They will hold all the cards, whilst the common people will be left with just illusory pseudo-democratic processes, poverty, and constant absurd psychological operations to distract us all constantly. Klaus Schwab would soon become everything Herman Kahn had feared during his most pessimistic predictions. When the Club of Rome produced “The Limits to Growth” report, Herman Kahn would refute its findings and rally against its pessimism, whilst, at the same time, Klaus Schwab would make it central to his machinations and have their founder be the keynote speaker at his forum in Davos.

Our current geopolitical situation is seemingly regressing back towards the East vs West dynamic of the Cold War era. Again, with recent events in Ukraine, the mainstream media is regurgitating nuclear talking points which are completely paralleled to those of 60 to 70 years ago. I believe that there is a very obvious reason for our return to Cold War rhetoric – it’s a very obvious sign that Klaus Schwab and his backers are out of ideas. They appear to be returning to a geopolitical paradigm in which they feel safer and, most importantly, which will cause mass fear of thermonuclear war. This rinse and repeat cycle will always happen once an ideological movement is running out of original ideas. Since the late 1960s, Klaus Schwab has been trying to create the world which Herman Kahn predicted. But Kahn’s vision of the future, even though pretty accurate, is over half a century old. Schwab’s technocratic movement depends on the successful development of innovative technologies which will advance us towards a vision largely manufactured in 1967. Just by studying a more refined list of Kahn’s predictions, you can see every idea which Schwab promotes is almost entirely based on Kahn’s “Year 2000” and that documents vision of what our future may look like, predictions dating back to the late 60’s. But, what Schwab appears to ignore, whilst forcing this futuristic agenda on us all, is that many of Kahn’s predictions were also combined with warnings of the dangers which will be created from future technological advancements.

As Schwab reaches the end of his life, he appears to be desperate to push forward a radical futurist agenda with the obvious potential for global disaster. I believe that the World Economic Forum is reaching its maximum level of expansion before its inevitable collapse, because eventually those people who love their own national identities will stand up against the immediate threat to their specific cultures and they will fight back against the globalist rule. Quite simply, you cannot make everyone a globalist, no matter how much brainwashing is applied. There is a natural contradiction between national freedom and globalist rule, which make the two completely incompatible.

As a very pertinent final thought, Herman Kahn would write something extremely significant during the same year in which Schwab would leave Harvard. In the aforementioned Hudson Institute document of 1967 entitled, Ancillary Pilot Study for the Educational Policy Research Program: Final Report, Khan writes:

It has become increasingly clear that our technological and even our economic achievements are mixed blessings. Through progress issues arise such as the accumulation, augmentation, and proliferation of weapons of mass destruction; the loss of privacy and solitude; the Increase of governmental and/or private power over individuals; the loss of human scale and perspective and the dehumanization of social life or even of the psychobiological self; the growth of dangerously, vulnerable, deceptive, or degradable centralizations of administrative or technological systems; the creation of other new capabilities, so inherently dangerous as to seriously risk disastrous abuse; and the acceleration of changes that are too rapid or cataclysmic to permit successful adjustment. Perhaps most crucial, choices are posed that are too large, complex, important, uncertain, or comprehensive to be safely left to fallible humans.”

Potrójnie zaszczepiony były prezydent USA Barack Hussein Obama II ma pozytywny wynik testu covida. Namawia dalej do szpryc.

14 marca 2022 https://nczas.com/2022/03/14/potrojnie-zaszczepiony-byly-prezydent-usa-ma-covida

————–

Były prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Hussein Obama II uzyskał pozytywny wynik testu na koronawirusa. Zapewnia, że czuje się dobrze.

Obama jest trzykrotnie zaszczepiony przeciw COVID-19. Na początku grudnia ub.r. aktywnie uczestniczył w kampanii podawania trzeciej, przypominającej dawki covidowej szczepionki.

Od początku gorąco wspierał także nakaz maskowania oraz stosowania dystansu społecznego, choć – jak na hipokrytę przystało – prywatnie niekoniecznie do tego się stosował. Media ujawniły, że gdy w USA obowiązywały restrykcje, które Obama oczywiście popierał, sam zorganizował huczne przyjęcie urodzinowe z okazji 60. urodzin, gdzie sanitaryzm nie obowiązywał.

Teraz Obama poinformował, że ma covida. Jednocześnie zachęcił, by szczepić się przeciwko koronawirusowi.

„Właśnie uzyskałem pozytywny wynik testu na COVID. Od kilku dni drapało mnie w gardle, ale poza tym czuję się dobrze” – napisał Obama na Twitterze w niedzielę.

Michelle (żona – red.) i ja jesteśmy wdzięczni, że zostaliśmy zaszczepieni i uodpornieni (boosterem – red.), a jej wynik testu jest negatywny” – dodał były prezydent.

„To przypomnienie, aby się zaszczepić, jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś, nawet jeśli liczba pozytywnych przypadków ostatnio spada” – dodał na koniec Obama.

https://twitter.com/BarackObama/status/1503092299173089288?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1503092299173089288%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fnczas.com%2F2022%2F03%2F14%2Fpotrojnie-zaszczepiony-byly-prezydent-usa-ma-covida%2F

Amerykańskie władze odmówiły azylu Ukraince z dziećmi. Powód – „zapobieganie koronawirusowi”. Mimo, że uczyła się hebrajskiego!!!

Amerykańskie władze imigracyjne odmówiły wjazdu do Stanów Zjednoczonych ukraińskiej rodzinie, która próbowała przekroczyć przejście graniczne San Ysidro z Meksykiem. Odmówiły też przyznania azylu.

https://www.bibula.com/?p=132178

34-letnia matka z trójką swoich dzieci (6, 12 i 14 lat) próbowała wjazdu do USA w środę (9 marca), po długiej podróży z Ukrainy – informuje lokalna gazeta The Sun Diego Union-Tribune.

Sofija, bo tak prosiła aby ją nazywać, wyjechała z Ukrainy 24 lutego, najpierw samochodem do Rumunii, potem samolotem do Niemiec, a stamtąd do Mexico City. Sofija twierdzi, że nie ma nikogo poza rodziną mieszkającą w Kalifornii.

Władze imigracyjne Customs and Border Protection (CBP) odmówiły przyznania azylu i wjazdu do USA, motywując to obowiązującymi przepisami wydanymi na podstawie rekomendacji CDC („Title 42 Order Reassessment and Exception for Unaccompanied Noncitizen Children“). Przepisy mają „zapobiegać rozprzestrzenianiu się koronawirusa”.

Władze amerykańskie przyznały Ukraińcom przebywającym już w USA status „tymczasowej ochrony” (“temporary protected status”), jednak nie wprowadzono żadnych przywilejów dla przybywających ani specjalnej ścieżki przyjmowania osób z Ukrainy.

W przypadku Sofiji, prasa dodaje, że Sofija „uczyła się hebrajskiego na Ukrainie”, jak gdyby miało to cokolwiek wspólnego z możliwością wjazdu do USA czy uzyskania azylu. Widocznie jednak ma… Jak dodano, rodzina z Kalifornii interweniowała w konsulacie amerykańskim w Tijuana, a teraz władze imigracyjne „przyglądają się sytuacji”.

Postawa Stanów Zjednoczonych przyklasującym takim krajom jak Polska, przyjmującym morze nieznanych nachodźców, a sama wstrzymująca się od przyjęcia nawet pojedynczych osób, świadczy po raz kolejny, zarówno o cynizmie tzw. Zachodu, jak i o naiwności drugiej, eksploatowanej przez Zachód strony.

A naiwność ta będzie miała swój fatalny koniec. Nikt nie wie kogo Polska przyjęła, ilu wśród nachodźców jest zbrodniarzy, kryminalistów, terrorystów, szpiegów, ile osób jest zakażonych groźnymi chorobami, ile prątkuje…

W Polsce, gdzie dalej obowiązuje wiele bezsensownych przepisów związanych z „koronawirusem”, gdzie w jakimś satanistycznym rytuale zakłada sie maseczki, zdejmowane później (vide przyjęcie przez Andrzeja D. amerykańskiej rasistki – na zewnątrz witali się w maseczkach, a w pomieszczeniach rozmawiali bez maseczek…), w tym samym czasie zawiesza się te przepisy – dalej obowiązujące Polaków – dla przybywających nachodźców z Ukrainy.

Podobnie w Stanach Zjednoczonych, gdzie nie wpuszcza się osób niezaszczepionych nie będących obywatelami, a obywateli poddaje się poniżającym procedurom „kowidowym”, wraz z obowiązkowym „testem”, w tychże Stanach Zjednoczonych na południowej granicy codziennie przechodzi przez nią nielegalnie dziesiątki tysięcy osób – bez sprawdzania, bez kontroli, bez badań. Próba wybudowania muru przez prezydenta Trumpa skończyła się linczem przez media i „intelektualistów”.

Przypomnijmy, że są środowiska, które radują się z takich sytuacji. Podczas gdy w Izraelu obowiązuje ściśle przestrzegane prawo antyimigracyjne (zob. linki poniżej), gdy grupy żydowskie protestują przeciwko rozlokowywaniu obozów dla tzw. uchodźców, to wszędzie indziej Żydzi chętnie nawołują do jeszcze większej imigracji, relokacji, tzw. integracji i mieszania ras i ludności.

W innych częściach świata zachodniego, który celowo i z premedytacją niszczony jest właśnie przez popieranie – legalnego i nielegalnego – importu ludzi kulturowo niezdolnych do adaptacji do norm naszej cywilizacji, najbardziej zainteresowaną grupą etniczną w dywersyfikacji narodowościowo-etniczno -religijno-kulturowej, są właśnie Żydzi. Jak szczerze przyznał to swego czasu Leonard S. Glickman, prezydent Hebrew Immigrant Aid Society, opisując sytuację w USA: Im bardziej amerykańskie społeczeństwo jest zdywersyfikowane, tym bezpieczniej dla Żydów. Środowiska i lobby żydowskie dążą – dla swojego bezpieczeństwa i dla ułatwienia kontroli nad społeczeństwami – do promowania imigracji, szczególnie zwracając uwagę na mieszanie kultur i ras.

Kontrola i paranoidalne restrykcje „kowidowe”, jak również masowe przepuszczanie przez granice ludzi, w sumie służą temu samemu: trzymaniu w ryzach tubylców, mieszaniu ludzi i wytworzeniu chaosu. Aby go „ogarnąć” i „zaprowadzić porządek” przyjdzie kolej na jeszcze większy zamordyzm.

Oprac. www.bibula.com 2022-03-13


 

CZYTAJ:

Kuszenie „supermocarstwa humanitarnego”

Stanisław Michalkiewicz „Goniec” (Toronto) 13 marca 2022 http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5139

W trzynastym dniu wojny na Ukrainie, w Polsce gorączka wojenna zaczyna przeradzać się w mocarstwowość. Właśnie pewien jegomość ogłosił, że Polska jest „supermocarstwem humanitarnym”. To chyba nawet prawda, bo do Polski przybyło już co najmniej 1200 tysięcy uciekinierów z Ukrainy, a nie jest to by najmniej ostatnie słowo, bo każdego dnia przybywa ich co najmniej 100 tysięcy. Dla porównania, uchodząca za mocarstwo – bo już nie supermocarstwo – Wielka Brytania udzieliła uciekinierom z Ukrainy 50 (pięćdziesiąt) wiz i upojona własną „hojnością” wcale nie zamierza łagodzić wizowego regulaminu. Inna rzecz, że Wielka Brytania ma więcej doświadczenia z mocarstwowością, niż Polska, toteż lepiej zdaje sobie sprawę, ile taka zabawa w mocarstwowość może kosztować.

Polskie władze chyba na razie o tym nie myślą, bo nie potrafią postawić żadnej bariery swojej hojności i właśnie Sejm przystępuje do stachanowskiego procedowania nad ustawą o uchodźcach, którym – zgodnie z poleceniem pana Adama Bodnara, powiązanego z Ukrainą pochodzeniem etnicznym – przyznane zostaną wszystkie prawa socjalne. Ile to będzie kosztowało i z jakich środków te wydatki będą pokryte – tego na razie nie wiemy, bo wszyscy upajają się własną wielkodusznością – ale przecież prędzej czy później nastąpi bolesny powrót do rzeczywistości i trzeba będzie na te kłopotliwe pytania odpowiedzieć.

Na razie Unia Europejska obiecuje jednorazowy finansowy zastrzyk, a jak będzie potem – tego jeszcze nie wiemy. Jak pisał Mikołaj Machiavelli, „łatwiej przeżyć śmierć ojca, niż utratę ojcowizny”, więc obawiam się, że państwa NATO nie zechcą w tych wydatkach partycypować. Nie wiemy nawet, czy ktoś je o to poprosił, bo na razie, w ramach zabawy w mocarstwowość, pan premier Morawiecki rozstawia całą Europę po kątach. To jednak nic nikomu nie szkodzi, ponieważ nic nie kosztuje, więc wszyscy wyrozumiale mu na to pozwalają.

Nawet Departament Stanu wielkodusznie „pozwolił” Polsce, by przekazała Ukrainie myśliwce MIG-29, w zamian za co USA sprzedadzą Polsce samoloty F-16. Chyba sprzedadzą, bo podczas debaty sejmowej nad ustawą o obronie Ojczyzny, Naczelnik Państwa powiedział, że Polska broń będzie „kupowała”. Najwyraźniej tedy żaden z Umiłowanych Przywódców nie ośmielił się zaproponować Amerykanom, by w ramach „wzmacniania wschodniej flanki NATOsfinansowali uzbrojenie dodatkowych 200 tys. żołnierzy, o których ma być polska armia powiększona. Inna rzecz, że chociaż Departament Stanu „pozwolił” nam przekazać Ukrainie samoloty, to taktownie zastrzegł, że będzie to „suwerenna decyzja” Polski. Ale brytyjski minister obrony Ben Wallace wolałby, żeby Polska jednak suwerennie zdecydowała o przekazaniu Ukrainie samolotów. Jeśli Polska się na to zdecyduje, to Wielka Brytania ją „poprze”.

A skoro już jesteśmy przy samolotach, to grupa wpływowych osobistości amerykańskich oczekuje, iż prezydent Biden i NATO podejmą decyzję o zamknięciu przestrzeni powietrznej nad Ukrainą. Dotychczas panowała opinia, że taki krok, podobnie jak udostępnienie polskich lotnisk Ukrainie, oznaczałby włączenie się NATO do wojny, czego Sojusz chce uniknąć. Ale wszystkie te inicjatywy wychodzą naprzeciw oczekiwaniom prezydenta Zeleńskiego, który chciałby jak najszybciej konflikt rosyjsko-ukraiński umiędzynarodowić. Wydaje się, że autorzy listu do prezydenta Bidena w sprawie zamknięcia przestrzeni powietrznej nad Ukrainą, jak i zwolennicy przekazania jej samolotów mają nadzieję, że ewentualne działania odwetowe Rosji, która właśnie ogłosiła, że takie kroki uzna za włączenie się do konfliktu, ograniczą się do Europy, a i to pewnie nie całej. Na przykład rząd włoski kategorycznie oświadczył, że o żadnym przekazywaniu samolotów Ukrainie nie może być mowy. Jednak z perspektywy Wielkiej Brytanii, a zwłaszcza USA, może to wyglądać inaczej. W końcu doktryna elastycznego reagowania zakłada, że mocarstwa wojujące mogą się wprawdzie haratać, ale tylko na przedpolach, taktownie oszczędzając własne terytoria. Ukraina stanowi znakomite przedpole, podobnie jak Polska i inne państwa Europy Środkowej, właśnie kuszone przez kongresmana Mike Rogersa z komisji sił zbrojnych Izby Reprezentantów Kongresu, stałymi bazami NATO na ich terytoriach.

Oczywiście oprócz pomysłów militarnych uruchamiane są też sankcje. Prezydent Biden właśnie ogłosił, że USA zakazują importowania z Rosji węgla, ropy i gazu. Jak na taki zakaz zareaguje Europa Zachodnia, do której z Rosji przez rurociąg biegnący przez Ukrainę, płynie ropa i gaz w ilości ponad 100 mln metrów sześciennych na dobę?

Tymczasem w Polsce ceny paliw płynnych rosną już nawet nie z dnia na dzień, ale niemal z godziny na godzinę i tylko patrzeć, jak dojdą do 10 zł za litr, co jest możliwe tym bardziej, że wartość złotego w stosunku do innych walut też szybko spada i kiedy to piszę, dolar kosztuje już 4,51, a euro – prawie 5 złotych. Tymczasem wśród Naszych Umiłowanych Przywódców, którzy nie chcą pozostać w tyle za mocarstwami, też rozważany jest zakaz importu rosyjskiego węgla. Importują go prywatne spółki, a import ten pokrywa niewiele ponad 16 procent krajowego zużycia, przede wszystkim przez gospodarstwa domowe. Czym te gospodarstwa będą w takiej sytuacji palić – tego nikt nie wie, więc może jednak rozsądek przeważy nad mocarstwowością?

Tymczasem, jeśli wierzyć oficjalnym doniesieniom, opierającym się wyłącznie na komunikatach strony ukraińskiej, zdemoralizowana armia rosyjska ucieka w popłochu, porzucając po drodze bezcenny sprzęt, zresztą wcześniej przez żołnierzy ukraińskich zniszczony, a trup ściele się gęsto, w odróżnieniu od Ukraińców, wśród których giną tylko cywile. Najwyraźniej żołnierzy kule się nie imają, ale nie o to chodzi, bo w takim razie dlaczego w takiej sytuacji tylu ukraińskich cywilów ucieka za granicę? Przypomina to sytuację z roku 1940, kiedy trwała już bitwa o Anglię i brytyjskie samoloty dokonywały rajdów na Niemcy. Do Berlina przyjechał sowiecki minister spraw zagranicznych Mołotow, który prowadził rozmowy z ministrem Ribbentropem. W pewnym momencie zawyły syreny alarmowe i obydwaj rozmówcy zeszli do schronu, gdzie minister Ribbentrop nadal usiłował przekonywać Mołotowa, że Anglia jest już całkowicie rozgromiona. – Dlaczego w takim razie siedzimy w schronie? – miał mu odpowiedzieć Mołotow.

Tymczasem Rosja 7 marca przedstawiła swoje warunki zaprzestania wojny. Po pierwsze – Ukraina ma zaprzestać działań wojennych. Po drugie – ma uznać przyłączenie Krymu do Rosji, po trzecie – ma uznać niepodległość republik donieckiej i ługańskiej i wreszcie – po czwarte – ma do konstytucji wpisać neutralność, co by oznaczało rezygnację z uczestnictwa w NATO teraz i w przyszłości, a więc – powrót do sytuacji ustalonej 20 listopada 2010 roku na szczycie NATO w Lizbonie. Ukraina stanowczo odmawia uznania przejęcia Krymu i niepodległości wspomnianych republik, natomiast gotowa jest dyskutować nad stosownym wpisem do konstytucji. Niczego nie ryzykuje, bo i tak na razie nikt Ukrainy do NATO nie przyjmie, więc nic dziwnego, że tu gotowa jest ustąpić. Czy jednak ze strony rosyjskiej mamy do czynienia z ultimatum, czy też z próbą wyjścia z twarzą – o tym przekonamy się w najbliższych dniach, bo Rosja zapowiada uderzenia „precyzyjną bronią” w obiekty ukraińskiego przemysłu zbrojeniowego.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).

Schemat zachodniego „war system” przenosi się z Syrii na Ukrainę: „Białe Kaski”.

Date: 11 marzo 2022Author: Uczta Baltazara

Może ktoś pamięta niesławne Białe Kaski, które w magiczny sposób pojawiały się w Syrii, by ratować szczególnie fotogeniczne dzieci z gruzów powstałych za sprawą diabolicznego Asada?

– I które kilkakrotnie używały tego samego dziecka lub nastolatka?

– Jak podaje Washington Post, owa ekipa organizująca show humanitarne, założona przez brytyjskiego agenta Mi6, Jamesa Le Mesuriera (tego na zdjęciu) – która w końcu rozproszyła się – organizuje się teraz ponownie i wraca na Ukrainę, aby “pomóc Ukraińcom w tworzeniu ich pierwszych jednostek ratowniczych”.

https://en.wikipedia.org/wiki/James_Le_Mesurier

https://www.washingtonpost.com/opinions/2022/03/08/syria-white-helmets-want-to-help-ukraine-against-russian-military/ https://www.thenationalnews.com/world/uk-news/2022/03/07/british-mercenary-plans-white-helmets-operation-for-ukraine/

To jest naprawdę śmieszny pretekst.

Niemal równocześnie z tymże doniesieniem rozpowszechniono typowe dla kampanii syryjskiej kłamstwo: o szpitalu, który rzekomo został zaatakowany przez Rosjan, podczas gdy w rzeczywistości został on ewakuowany jakiś czas temu, po czym został zajęty przez neonazistów, którzy zamienili go w fort; w komplecie z ciężarną kobietą graną przez aktorkę.

Tak, proszę państwa, zachodni Netflix przystąpił do wojny i wkrótce zaczniemy słyszeć te same kłamstwa, które zostały wypowiadane na Bliskim Wschodzie – oczywiście nieskontrolowane i natychmiastowo rozpowszechniane w gazetach, w telewizji i w sieci, za pomocą technik udoskonalonych (w stosunku do tych z przeszłości) podczas kreowania tzw. pandemii. A nadzieje na to, że ludzie będą zdolni do refleksji, są naprawdę bardzo nikłe.

Ale, co nie dziwi, nie tylko Białe Kaski pojawiły się na nowo: według Al Mayadeen, 450 terrorystów, którzy walczyli w Idlibie, “największym bastionie Al-Kaidy od 11 Września”, przybyło na Ukrainę, aby walczyć z siłami rosyjskimi po tym, jak ich marzenia zostały zniweczone. Mamy więc do czynienia z sytuacją, która bez ogródek wyjaśnia, jak naprawdę wygląda sytuacja tuż pod powierzchnią narracji: owi terroryści przedostali się przez Turcję dzięki wstawiennictwu Islamskiej Partii Turkiestanu oraz grup Ansar Al Tawhid oraz Hurras Al Din:szkoda, że trzej przywódcy tego ostatniego ugrupowania znajdują się na opublikowanej liście terrorystów międzynarodowych sporządzonej wspólnie ze Stanami Zjednoczonymi, które wyznaczyły nagrodę w wysokości 5 mln dolarów za informacje przydatne do ich schwytania. https://english.almayadeen.net/news/politics/450-arab-and-foreign-extremists-from-idlib-arrive-in-ukraine http://ronpaulinstitute.org/archives/featured-articles/2018/september/06/one-year-after-calling-idlib-al-qaeda-s-largest-safe-haven-since-911-the-us-govt-is-trying-to-save-it/

A obecnie znajdujemy ich u boku nazistów. Włączenie owych ekstremistycznych najemników islamskich do wojny przeciwko Rosji na Ukrainie świadczy o zmowie między Izraelem, USA, NATO oraz wymienionymi grupami terrorystycznymi, co zostało już kilkakrotnie udokumentowane w Syrii. https://www.middleeastmonitor.com/20180924-its-official-israel-has-armed-extremists-in-syria-to-extend-its-control-of-occupied-golan/ Według niektórych przecieków, 300 z owych terrorystów to Syryjczycy, którym zagwarantowano wynagrodzenie w wysokości od 1200 do 1700 dolarów, natomiast kolejnych 150 to mieszanka najemników z Europy i Bliskiego Wschodu.

Tak czy inaczej, państwa członkowskie NATO po raz kolejny zamieniają suwerenny kraj w pole bitwy, wykorzystując najemników i fanatyków, a to demonizowanych, a to wielbionych – w zależności od potrzeby, ale zawsze na ich żołdzie, podobnie jak miało to miejsce w przypadku ISIS-u, który był wręcz finansowany przy pomocy ustawy Kongresu USA, podczas gdy udawano, że się z nim walczy. Celem, po raz kolejny jest realizacja obsesyjnego projektu blokowania i oblegania Rosji na jej zachodniej flance oraz zagwarantowanie ekspansji NATO na wschód, pomimo porozumień mińskich.

4 marca Putin 2022, rozmawiając z kanclerzem Niemiec Scholzem, ostrzegł, że tworzona jest sytuacja koncentracji terrorystów, ale nie dostał żadnej sensownej i spójnej odpowiedzi.  Jedno jest jednak pewne: owe oddziały najemników doświadczą nieco innych wrażeń w konfrontacji z wojskami rosyjskimi; na terenach zajętych przez nich w Syrii mieli oni zapewnioną ochronę Zachodu i mieszkali w podziemnych bunkrach wyposażonych w długie korytarze ewakuacyjne, podczas gdy syryjscy cywile byli wykorzystywani jako żywe tarcze.

Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś na ten temat, przydatny może okazać się wywiad z handlowcem przetrzymywanym w niewoli przez brygadę Jabhat al Shamiya (powiązaną z Frontem Nusra, alias Al Kaidą, a więc tą samą formacją, której członkowie przybyli na Ukrainę) w szpitalu okulistycznym we wschodnim Aleppo – przez siedem tygodni, tuż przed jego uwolnieniem przez żołnierzy syryjskich.

———————-

&&&

https://web.archive.org/web/20170808035941/http://ram.neon24.pl/post/134238,cala-prawda-o-bialych-kaskach-w-syrii
https://web.archive.org/web/20170611182206/http://ram.neon24.pl/post/137946,makabryczne-inscenizacje-bialych-kaskow-ratujacych-dzieci
https://web.archive.org/web/20200121164738/http://ram.neon24.pl/post/152731,o-tym-jak-onz-dbal-o-jihadzistow-w-syrii

Kto nam zbudował plac zabaw czyli Wall Street i rewolucja bolszewicka. Czytajcie Suttona.

AlterCabrio https://www.ekspedyt.org/2022/03/11/kto-nam-zbudowal-plac-zabaw-czyli-czytajcie-suttona/

Sutton nie zajmował się jakimiś nierealnymi spekulacjami. Był wybitnym badaczem akademickim, który w kilku pracach nienagannie udokumentował swoje wnioski. Nie będąc w stanie przeciwstawić się jego badaniom, establishment (w tym środowisko akademickie) po prostu próbuje je zignorować i udawać, że ich tam nie ma.

−∗−

W menu na dziś danie promocyjne. W dyskusji pod artykułem ‘USA chce prostych rozwiązań, lecz Polska opóźni a i komplikuje sprawę’, jeden z naszych Szanownych Blogerów zaapelował o lekturę książek amerykańskiego profesora ekonomii Antony’ego Suttona. Sugestia jak najbardziej uzasadniona, gdyż znajomość tematyki prac tego naukowca może pomóc we właściwym spojrzeniu na wiele z obecnych wydarzeń na świecie. Poniżej krótki wykład dla zainteresowanych.

Na podstawie:

Wall Street and the Bolshevik Revolution: Bankers and industrialists in the U.S., UK and Germany created, funded and maintained the Soviet Union, 22 Feb 2011

Zapraszam do lektury.

_____________***_____________

Wall Street i rewolucja bolszewicka: bankierzy i przemysłowcy z USA, Wielkiej Brytanii i Niemiec stworzyli, finansowali i utrzymywali Związek Radziecki

Znakomita mowa profesora Antony’ego Suttona, który wykładał ekonomię na California State University i był pracownikiem naukowym w Hoover Institution na Uniwersytecie Stanforda.

Podczas tego wykładu prof. Sutton omawia swoje wyśmienite badania nad tym, w jaki sposób powiązana ze sobą grupa zachodnich finansistów i przemysłowców (skoncentrowana wokół Morgana i Rockefellera w USA oraz wokół Milnera i finansistów z City w Wielkiej Brytanii) stworzyła i utrzymywała sowiecką Rosję.

Szczególnie koncentruje się na tym, w jaki sposób finansiści z Wall Street/City of London wykorzystywali swoje instytucje bankowe i przedsiębiorstwa przemysłowe do pomocy w finansowaniu i podtrzymywaniu rewolucji bolszewickiej. Budowali sowiecki przemysł podczas planów 5-letnich Lenina, zarówno poprzez finanse, transfer technologii/przemysłu, jak i pomoc techniczną. Kontynuowali budowę Sowietów przez całą Zimną Wojnę, bazując na tego samego rodzaju układach. Dotyczyło to ery Korei i Wietnamu, podczas których wojska amerykańskie były zabijane przez… sowiecki sprzęt wyprodukowany na Zachodzie.

W swoich badaniach naukowych Sutton zastanawiał się również, w jaki sposób te internacjonalistyczne interesy wspierały także narodowy socjalizm w nazistowskich Niemczech i ogólnie każdy rodzaj dowodzonego i kontrolowanego odgórnie socjalistycznego systemu politycznego.

Sutton nie zajmował się jakimiś nierealnymi spekulacjami. Był wybitnym badaczem akademickim, który w kilku pracach nienagannie udokumentował swoje wnioski. Nie będąc w stanie przeciwstawić się jego badaniom, establishment (w tym środowisko akademickie) po prostu próbuje je zignorować i udawać, że ich tam nie ma.

Cel tej polityki Wall Street był bardzo prosty: stworzyć i zglobalizować to, co Sutton nazywa socjalizmem korporacyjnym.

System, w którym wszystko w społeczeństwie jest rządzone przez państwo, a państwo jest z kolei kontrolowane przez finansistów, którzy w ten sposób kierują i zarządzają społeczeństwem zgodnie z własnym upodobaniem. Innymi słowy, chodzi o to, aby społeczeństwo pracowało dla finansistów z wykorzystaniem państwa socjalistycznego jako pośrednika.

To właśnie widzimy teraz jako model gospodarczy globalizacji. W wyniku wszystkich starć XX wieku, zwłaszcza II wojny światowej i Zimnej Wojny (walki między potęgami, które były manipulowane i kontrolowane przez kliki bankierów), świat został „zglobalizowany”. Oznacza to, że został on całkowicie przejęty przez tychże finansistów i jest coraz bliższy bycia całkowicie przez nich rządzonym, nie tylko w ramach państw narodowych i krajowych systemów bankowości centralnej, ale głównie przez ponadnarodowe agencje i instytucje.

Zapoznajcie się z książkami profesora Suttona, a w szczególności serią Hoover Institute n/t zachodnich transferów technologiczno-przemysłowych do Sowietów i trylogią „Wall Street”. Jeśli macie trudności z zakupem oryginalnych książek, większość z nich jest łatwo dostępna online w formacie pdf.

______________

Zapinio:

Serdecznie dziękuję AlterCabrio za ten wpis.
Polecam też kupowanie książek Antony Suttona chociażby na Allegro np.
https://allegro.pl/oferta/wall-street-a-rewolucja-bolszewicka-antony-sutton-11231174261
https://allegro.pl/oferta/skull-and-bones-tajemna-elita-ameryki-sutton-11544477040
https://allegro.pl/oferta/roosvelt-czlowiek-wall-street-antony-c-sutton-9911664663
https://allegro.pl/oferta/wall-street-a-rewolucja-bolszewicka-hitler-sutton-11631363544

Fatima, rozlewające się „błędy Rosji” i Ukraina.

Robert Morrison https://www.bibula.com/?p=132106

W miarę jak świat pogrąża się coraz bardziej w chaosie i tragedii, większość z nas staje przed trudnym zadaniem ułożenia sobie racjonalnego wyjaśnienia tych istotnych wydarzeń w Kościele i na świecie, szczególnie w oparciu o informacje podawane nam przez znanych kłamców. Zdajemy sobie sprawę, że nasi politycy i media okłamywali nas przez dwa lata w sprawie Covid (między innymi), po to, aby radykalnie zmienić kształt nie tylko Stanów Zjednoczonych ale i wielu innych państw. Wiemy też, że planują dla nas jeszcze bardziej radykalne zmiany, które będą wymagały jeszcze bardziej spektakularnych kłamstw i przymusu. Gdzie zatem możemy szukać prawdy?

Większość wiernych katolików jest przekonanych, że orędzia Matki Bożej Fatimskiej są obecnie bardziej aktualne niż kiedykolwiek. W swojej książce „Matka Boża Fatimska”, dr William Thomas Walsh zamieścił wywiad z 1946 r. z najstarszym z „fatimskich dzieci”, siostrą Łucją:

Siostra Łucja: „Matka Boża chce, aby papież i wszyscy biskupi na świecie, w jednym szczególnym dniu, poświęcili Rosję Jej Niepokalanemu Sercu. Jeśli tak się stanie, nawróci Ona Rosję i zapanuje pokój. Jeśli to się nie stanie, błędy Rosji rozprzestrzenią się na wszystkie kraje świata”.

Dr Walsh: „Czy to oznacza, że  zdaniem Siostry, każdy kraj, bez wyjątku, zostanie opanowany przez komunizm?”.

Siostra Łucja „Tak

Nigdy wcześniej, tak jak obecnie, nie było bardziej oczywiste, że „błędy Rosji” rozprzestrzeniły się na cały świat. Jeśli przestudiujemy encyklikę papieża Piusa XI z 1937 roku Divini Redemptoris, poświęconą ateistycznemu komunizmowi, możemy dostrzec, w jakim stopniu „błędy Rosji” zakorzeniły się w kulturze zachodniej, nawet w państwach, które zachowały pozory demokratycznych wyborów i  gospodarki kapitalistycznej:

Śmiertelna plaga komunizmu.

„Jeden z Naszych poprzedników, nieśmiertelny Leon XIII, w encyklice Quod Apostolici Muneris, określił komunizm jako 'śmiertelną zarazę, która wdziera się do samego szpiku ludzkiego społeczeństwa tylko po to, by doprowadzić je do ruiny’”.

Fałszywa idea mesjanistyczna. „Dzisiejszy komunizm, bardziej zdecydowanie niż podobne ruchy w przeszłości, kryje w sobie fałszywą ideę mesjanistyczną. Pseudo-ideały sprawiedliwości, równości i braterstwa  pracy nasycają całą jego doktrynę i działalność zwodniczym mistycyzmem, którą następnie przekazuje zwiedzionym tłumom i budzi w nich gorliwy i zaraźliwy entuzjazm.”

Nie będziesz nic posiadał i będziesz szczęśliwy.

„Komunizm pozbawia człowieka wolności, odbiera ludzkiej osobowości całą jej godność i usuwa wszelkie ograniczenia moralne, które powstrzymują wybuchy ślepych impulsów. Nie uznaje się żadnych praw jednostki w jej stosunkach ze zbiorowością; nie przyznaje się żadnych praw naturalnych ludzkiej osobowości, która w systemie komunistycznym jest jedynie trybikiem w maszynie. . . . Nie uznaje się też  żadnych praw jednostki do własności, do dóbr materialnych czy środków produkcji, gdyż są one źródłem  bogactwa, ich posiadanie dawałoby jednemu człowiekowi władzę nad drugim. Właśnie z tego powodu wszelkie formy własności prywatnej muszą zostać zlikwidowane, gdyż są one źródłem wszelkiego zniewolenia ekonomicznego.”

Komunizm jest ze swej natury antyreligijny.

„Po raz pierwszy w historii jesteśmyświadkami zimnokrwistej, zaplanowanej w najdrobniejszych szczegółach walki między człowiekiem a 'wszystkim, co nazywa się Bogiem’. Komunizm jest ze swej natury antyreligijny. Uważa religię za „opium dla ludu”, ponieważ zasady religii, które mówią o życiu pozagrobowym, odwodzą proletariat od marzeń o raju sowieckim, który jest z tego świata.

Destrukcja rodziny.

„Odmawiając życiu ludzkiemu wszelkiego charakteru sakralnego i duchowego, doktryna taka w logiczny sposób czyni z małżeństwa i rodziny instytucję czysto sztuczną i cywilną, będącą wynikiem określonego systemu ekonomicznego. Nie istnieje żadna więź małżeńska o charakterze prawno-moralnym, która nie podlegałaby kaprysom jednostki lub zbiorowości. Naturalnie więc pojęcie nierozerwalnej więzi małżeńskiej jest odrzucane. Komunizm charakteryzuje się przede wszystkim odrzuceniem wszelkich więzów łączących kobietę z rodziną i domem, a jej emancypacja jest głoszona jako podstawowa zasada. Zostaje ona odsunięta od rodziny i opieki nad dziećmi, a zamiast tego wepchnięta w życie publiczne i gospodarkę kolektywną na tych samych warunkach co mężczyzna. Opieka nad domem i dziećmi spoczywa więc na wspólnocie. W konsekwencji odmawia się rodzicom prawa do wychowania, ponieważ jest ono pomyślane jako wyłączna prerogatywa wspólnoty, w której imieniu i z której mandatu rodzice mogą korzystać z tego prawa”.

Błędy i sofizmaty.

„Taka jest, Czcigodni Bracia, nowa ewangelia, którą bolszewicki i ateistyczny komunizm oferuje światu jako radosną nowinę o wyzwoleniu i zbawieniu! Jest to system pełen błędów i sofizmatów. Stoi w sprzeczności zarówno z rozumem, jak i z Bożym Objawieniem. Obala on porządek społeczny, ponieważ oznacza zniszczenie jego fundamentów; ponieważ ignoruje prawdziwe pochodzenie i cel państwa; ponieważ neguje prawa, godność i wolność ludzkiej osobowości.”

Rozpowszechnianie przez oszustwo.

„Jak to możliwe, że taki system, już dawno temu obalony naukowo, a jak widzimy w praktyce – błędny, mógł tak szybko rozprzestrzenić się we wszystkich częściach świata? Wyjaśnienie leży w fakcie, że zbyt mało osób było w stanie pojąć naturę komunizmu. Większość natomiast uległa jego oszustwu, umiejętnie ukrytemu pod najbardziej ekstrawaganckimi obietnicami. Udając, że pragnie jedynie poprawy warunków życia klas pracujących, nawołując do usunięcia rzeczywistych nadużyć, jakie można przypisać liberalnemu porządkowi gospodarczemu, oraz domagając się bardziej sprawiedliwego podziału dóbr tego świata (cele całkowicie i niewątpliwie słuszne), komunizm wykorzystuje obecny światowy kryzys gospodarczy, by wciągnąć w sferę swych wpływów nawet te grupy społeczne, które z zasady odrzucają wszelkie formy materializmu i terroryzmu… Apostołami tego ruchu staje się młoda inteligencja, która jest jeszcze zbyt niedojrzała, by dostrzec wewnętrzne błędy systemu”.

Wykorzystywanie podziałów rasowych i politycznych.

„Głosiciele komunizmu potrafią także umiejętnie wykorzystywać antagonizmy rasowe, podziały i spory polityczne. Wykorzystują oni brak orientacji charakterystyczny dla współczesnej agnostycyzmu naukowego, aby przedostać się na uniwersytety, gdzie podpierają zasady swojej doktryny pseudonaukowymi argumentami.”

Diaboliczna Propaganda.

„Istnieje inne wyjaśnienie szybkiego rozprzestrzeniania się idei komunistycznych, które przenikają obecnie do każdego narodu, wielkiego i małego, rozwiniętego i zacofanego, tak że żaden zakątek ziemi nie jest od nich wolny. Wyjaśnienia tego należy szukać w propagandzie tak prawdziwie diabolicznej, że świat chyba nigdy wcześniej nie był świadkiem podobnej. Jest ona kierowana z jednego wspólnego centrum. Jest sprytnie dostosowana do zróżnicowanych warunków życia różnych narodów. Dysponuje wielkimi środkami finansowymi, gigantycznymi organizacjami, międzynarodowymi kongresami i niezliczoną liczbą wyszkolonych pracowników. Korzysta z broszur i recenzji, kina, teatru i radia, szkół, a nawet uniwersytetów. Stopniowo przenika do wszystkich klas społecznych i dociera nawet do rozsądnie myślących grup społecznych, tak że niewielu z nich zdaje sobie sprawę z trucizny, która coraz bardziej przenika ich umysły i serca.

Rozprzestrzenianie się tych „błędów Rosji” dokonało się bez żadnego większego militarnego podboju narodów niegdyś chrześcijańskich, które przecież zbudowały swoje armie, aby przeciwstawić się komunizmowi. Rzut oka na obecną sytuację w Stanach Zjednoczonych – które, jak wielu sądziło, będą jednym z ostatnich państw, które przyjmą „błędy Rosji” – powinien wystarczyć, aby przekonać nas, że poważne ostrzeżenie Siostry Łucji zostało zrealizowane:

Media mogą bezkarnie rozpowszechniać swoje kłamstwa, bezwstydnie ogłaszając oczywiste fakty za kłamstwa, a oczywiste bzdury za prawdę.

Podobnie ci, którzy przez dziesięciolecia domagali się wolności słowa, aby obalać tradycyjne wartości, teraz nalegają na cenzurę i inwigilację, by chronić swoje ciężko wywalczone zwycięstwo, i starają się demonizować (lub usuwać) każdego, kto zaczyna kwestionować zalety ich tyrańskich inicjatyw.

Agenci Nowego Porządku Świata mogą promować brutalne zamieszki ANTIFY i BLM w całych Stanach Zjednoczonych bez obawy przed odpowiedzialnością, ponieważ są to „pokojowe protesty”.

Z kolei ci, którzy po prostu kwestionują oczywiste nieprawidłowości wyborcze, które zapewniły Bidenowi/Harris prezydenturę, są nazywani potencjalnymi domorosłymi terrorystami.

Ci, którzy kwestionowali zarzuty, jakoby Trump „zmówił się z Rosją”, aby zdobyć prezydenturę, zostali nazwani rasistowskimi nazistami, ale teraz, gdy udowodniono, że były to pomówienia, sprawców nie spotykają żadne reperkusje.

Przez prawie dwa lata rządy i korporacje terroryzowały obywateli, zmuszając ich do noszenia masek, utraty środków do życia i poddawania się eksperymentalnym „szczepionkom” w oparciu o „argumenty naukowe”, które od początku były wątpliwe, ale teraz, gdy argumenty ta zostały obnażone jako całkowicie fałszywe, szarlatani nie ponoszą żadnych konsekwencji za szkody, które spowodowali.

Nasi przywódcy państwowi i religijni pokazali swoje prawdziwe intencje, zamykając kościoły w czasie „pandemii”, ponieważ oddawanie czci Bogu nie jest dla Zachodu niezbędne.

Specjaliści od inżynierii społecznej wykorzystują podziały rasowe ze szkodą dla wszystkich, którzy szczerze pragną mieć ze sobą braterskie relacje bez względu na kolor skóry.

Chociaż niektóre „zacofane” stany USA próbowały narzucić ograniczenia aborcji, nasi wysoko wykształceni i wyrafinowani przywódcy naciskają na większy dostęp do aborcji na każdym etapie ciąży, łącznie z aborcją w czwartym trymestrze.

W ramach stale rozwijającego się ruchu LGBTQ, w wielu instytucjach, tematem tabu stało się sugerowanie, że mężczyźni i kobiety nie mogą zmienić płci – żyjemy obecnie w społeczeństwie, w którym „nauka” mówi, że mężczyźni mogą zajść w ciążę.

Jak mogłoby do tego dojść, gdybyśmy nie zostali podbici w jakimś ukrytym, a nie realnym sensie? Być może powinniśmy być wdzięczni, że podbój ten odbył się bez bombardowania naszych miast przez obce wojsko, ale wiele narodów poniosło druzgocące klęski militarne, jednocześnie nie doświadczając niczego zbliżonego do rozmiaru tych zniszczeń.

Chociaż wszyscy – niezależnie od tego, czy wierzą w Boga, czy nie – ponoszą konsekwencje „błędów Rosji”, to jednak w gruncie rzeczy jest to problem religijny. Jak pisał papież Pius XI, komunizm jest możliwy tylko tam, gdzie społeczeństwa porzuciły Chrystusa:

Nie byłoby dziś ani socjalizmu, ani komunizmu, gdyby władcy państw nie wzgardzili nauką i matczynymi ostrzeżeniami Kościoła. Na fundamencie liberalizmu i laicyzmu pragnęli oni wznieść inne budowle społeczne, które, choć z początku wydawały się potężne i okazałe, zbyt szybko ujawniły słabość swych fundamentów i dziś rozpadają się jedna po drugiej na naszych oczach, jak musi się rozpadać wszystko, co nie jest oparte na jedynym kamieniu węgielnym, którym jest Chrystus Jezus.”

Biorąc pod uwagę, że komunizm jest problemem religijnym, możemy teraz zrozumieć, dlaczego prorocze orędzia Matki Bożej Fatimskiej koncentrują się wokół rozprzestrzeniania się „błędów Rosji”. Błędy te, raz przyjęte, niezmiennie oddzielają człowieka od Boga i mogą być przezwyciężone jedynie poprzez proces powrotu człowieka do Boga.

Musimy również stwierdzić, że zaniedbania katolickich papieży i biskupów poważnie pogorszyły sytuację spowodowaną rozprzestrzenianiem się „błędów Rosji”. Jeśli, jak wierzy wielu katolików, Trzecia Tajemnica Fatimska ostrzega przed apostazją w Kościele, katolicy mogliby z większym zapałem zwrócić się do Boga, aby przeciwstawić się „błędom Rosji”, gdyby poznali jej treść. Jednak, wbrew wyraźnym wskazówkom Matki Bożej Fatimskiej, Trzecia Tajemnica Fatimska nie została opublikowana do 1960 roku. Zamiast tego Jan XXIII postanowił wyciszyć jej orędzie i przystąpić do realizacji SW II. Nie można uznać za zwykły zbieg okoliczności tego, że Sobór Watykański II nie potępił jednego z największych problemów ówczesnego świata – komunizmu.

Arcybiskup Marcel Lefebvre, komentując Divini Redemptoris w tekście Przeciw herezjom, napisał o tym wielkim zaniedbaniu obowiązku przez Sobór Watykański II:

Papież Pius XI nie waha się ostrzegać nie tylko wiernych, ale i cały świat przed przewrotnością komunizmu i „śmiertelną trucizną”, którą on sączy. A jednak stało się tak, jakby on nigdy się na ten temat nie wypowiedział. Wręcz przeciwnie, ponieważ w wyniku drugiej wojny światowej Związek Radziecki rozszerzył swoją dominację na wszystkie kraje Europy Wschodniej, na Soborze Watykańskim II temat ten stał się tabu. Nikt już nie chciał mówić o komunizmie, a tym bardziej ponawiać potępienia, które zostało wyrażone w uroczystych aktach magisterium„.

Jak wspominał Arcybiskup, on i wielu innych biskupów nalegało na to, aby Sobór potępił komunizm:

W towarzystwie biskupa Sigauda, arcybiskupa Diamantiny, zaniosłem do biskupa Feliciego, sekretarza soboru, dokument z podpisami 450 ojców, z ogólnej liczby 2350 obecnych biskupów, z żądaniem, aby sobór oficjalnie potępił komunizm. Nie tylko tego nie uczyniono, ale nawet nie wspomniano o tym żądaniu! Kiedy zapytałem biskupa Feliciego, aby dowiedzieć się, dlaczego tak się stało, odpowiedział, że ten dokument podpisany przez 450 biskupów został w szufladzie przez zapomnienie!„.

Nawet gdyby nie było innych problemów związanych z Soborem Watykańskim II, to wystarczyłoby aby go uznać za tragicznie wadliwy.

W tym kontekście wyłania się stosunkowo jasny i prosty obraz. Jak ostrzegała Matka Boża w Fatimie, błędy Rosji rozprzestrzenią się, jeśli papieże nie poświęcą Rosji Jej Niepokalanemu Sercu. Papieże zaniedbali wypełnienie próśb Matki Bożej, przynajmniej częściowo z powodu braku wiary i odwagi, choć z pewnością możliwe są bardziej nikczemne motywy. Co gorsza, Sobór Watykański II nie potępił komunizmu i w istocie przyczynił się do rozprzestrzenienia błędów Rosji, osłabiając zdolność Kościoła do ich zwalczania. Teraz wygląda na to, że błędy Rosji, rozpowszechnione dzięki Wielkiemu Resetowi, zniewolą nas wszystkich, o ile Bóg nie zainterweniuje.

Jest to więc najpoważniejszy i najbardziej palący problem, przed którym stoi dziś nasz świat: ciągłe rozprzestrzenianie się błędów Rosji. Jak na ironię, wydaje się, że Władimir Putin jest jednym z niewielu światowych przywódców, którzy dostrzegają problem „błędów Rosji”, ponieważ jest on zdecydowanym krytykiem wielu (a może nawet większości) inicjatyw Wielkiego Resetu, które są podyktowane tymi błędami

Być może to zbieg okoliczności, że niektórzy światowi przywódcy popierający Wielki Reset postanowili niedawno stworzyć kolejny problem dla Putina, przyspieszając dyskusję na temat przystąpienia Ukrainy do NATO. Z perspektywy czasu powinno być teraz boleśnie oczywiste – zwłaszcza dla biednych ludzi na Ukrainie – że ci światowi przywódcy wiedzieli, iż ich działania wywołają reakcje, które widzimy dziś ze strony Putina. 

Putin może być jednym z największych złoczyńców na świecie, ale jest kilku przywódców państw, którzy w sposób bardziej oczywisty roszczą sobie prawo do tego wątpliwego zaszczytu. Możemy ubolewać nad obecną sytuacją na Ukrainie i modlić się o jej pokojowe rozwiązanie, ale zrzucanie winy na szczutego niedźwiedzia, każe zadać pytanie czy ci którzy wypuścili go z klatki, są tak cnotliwi, za jakich się podają?

Niezależnie od naszych opinii na temat Putina, wierni katolicy wiedzą, co należy zrobić w tym momencie. Koniecznym jest, aby papież i biskupi całego świata poświęcili Rosję Niepokalanemu Sercu Maryi. Jeśli chcemy to przyspieszyć – a następnie nawrócić Rosję i zaprowadzić pokój – musimy wysłuchać innych próśb Matki Bożej Fatimskiej: módlcie się (zwłaszcza na Różańcu), czyńcie pokutę, praktykujcie nabożeństwa pierwszych sobót i porzućcie grzech.

Jak pisał papież Pius XI, kiedy błędy Rosji były o wiele mniej szkodliwe i rozpowszechnione, „zło, które dziś dręczy ludzkość, może być pokonane jedynie przez ogólnoświatową krucjatę modlitwy i pokuty”:

Lecz 'jeśli Pan nie strzeże miasta, na próżno czuwa ten, który go strzeże’. Jako ostateczny i najskuteczniejszy środek zaradczy zalecamy więc, Czcigodni Bracia, abyście w waszych diecezjach używali jak najbardziej praktycznych środków w celu rozwijania i intensyfikowania ducha modlitwy połączonej z chrześcijańską pokutą. Kiedy Apostołowie pytali Zbawiciela, dlaczego nie udało im się wypędzić złego ducha z opętanego, nasz Pan odpowiedział: „Takiego ducha nie wypędza się inaczej, jak tylko przez modlitwę i post”.

Również zło, które dziś dręczy ludzkość, może być pokonane jedynie przez ogólnoświatową krucjatę modlitwy i pokuty. Prosimy zwłaszcza zakony kontemplacyjne, mężczyzn i kobiety, aby podwoili swoje modlitwy i ofiary w celu uzyskania z nieba skutecznej pomocy dla Kościoła w obecnej walce. Niech błagają także o potężne wstawiennictwo Niepokalanej Dziewicy, która zmiażdżywszy głowę węża, pozostaje pewną opiekunką i niezwyciężoną „Wspomożycielką chrześcijan”.”

Na tym kiedyś polegał zdrowy rozsądek katolików. Jeśli chcemy pomóc naszemu Kościołowi, naszym narodom, narodowi ukraińskiemu, musimy zwrócić się do Boga, modląc się i działając tak, jakby wszystko zależało od naszej współpracy z łaskami Bożymi, aby być prawdziwymi chrześcijanami.

Dopóki tego nie uczynimy, możemy być pewni, że Bóg nie będzie interweniował, aby uchronić nas przed tą śmiertelną plagą. Niepokalane Serce Maryi, módl się za nami! 

Robert Morrison

Tłum. Sławomir Soja Źródło: The Remnant (March 7, 2022) – „Fatima, the “Errors of Russia,” and Ukraine”

Prezydent DUDA o napływie uchodźców: Jeśli nie otrzymamy pomocy, dojdzie do katastrofy.

10 marca 2022 https://pch24.pl/jesli-nie-otrzymamy-pomocy-dojdzie-do-katastrofy-prezydent-komentuje-naplyw-uchodzcow/

Jeśli nie otrzymamy pomocy międzynarodowej, to skończy się to katastrofą (…)ostrzegał prezydent Andrzej Duda podczas konferencji prasowej z Kamalą Harris. Jak poinformował, państwo polskie potrzebuje wsparcia zagranicy, aby skutecznie wspomóc uchodźców wojennych.

Sytuacja jest bardzo trudna. Mówiłem o tym bardzo dużo wiceprezydent Kamali Harris. Dzisiaj mamy kryzys uchodźczy jeszcze cały czas, dlatego, że Polska jest w stanie przyjąć i znaleźć miejsce zamieszkania dla tych osób, które do nas przybywają, ale to jest prawie 1,5 mln w ludzi w ciągu kilkunastu dni – mówił Andrzej Duda podczas wspólnej konferencji prasowej z wiceprezydent Stanów Zjednoczonych.

– Milion ludzi przybyło do nas w 10 dni. Nigdy nie mieliśmy w historii takiej sytuacji, więc jest to dla nas coś zupełnie nowego. Mierzymy się z tym ogromnym wyzwaniem, mierzy się całe nasze społeczeństwo – kontynuował prezydent.

Zaznaczył, że Polska „zdaje sobie sprawę z tego, że to jest wzrastający problem, z którym musimy dać radę, a nie mamy doświadczenia”. – W związku z powyższym wczoraj przeprowadziłem długą rozmowę z panem Antonio Guterresem, sekretarzem generalnym Organizacji Narodów Zjednoczonych, któremu sygnalizowałem ten problem, na bieżąco mu opisywałem, jak on wygląda, jak polskie społeczeństwo i polskie władze radzą sobie, jak do tej pory z tym problemem, ale jednocześnie powiedziałem mu, że jeżeli nie otrzymamy pomocy międzynarodowej, to przy dalszym takim napływie uchodźców do Polski, skończy się to po prostu katastrofą uchodźczą – relacjonował Andrzej Duda.

Zwierzchnik polskiego państwa poprosił Guterresa zarówno o pomoc materialną, finansową, jak również ekspercką. – ONZ dysponuje ekspertami, którzy widzieli już niejeden taki kryzys i którzy, jestem przekonany, mają wypracowane metody radzenia sobie na różne sposoby i rozwiązywania problemów, jakie w związku z taką kryzysową sytuacją występują – wyjaśniał Duda.

Prezydent powiedział, że wszystkie te informacje przekazał także wiceprezydent USA.– Pomoc Stanów Zjednoczonych w tym zakresie jest dla nas bezcenna i bylibyśmy ogromnie wdzięczni, gdybyśmy mogli jak najszybciej z tej pomocy skorzystać. Rozmawialiśmy także o uchodźcach z Ukrainy, którzy mają rodziny w Stanach Zjednoczonych, którzy chcieliby przynajmniej na czas tej sytuacji wojennej spotkać się z tymi rodzinami, być w USA i móc tam przeczekać ten czas wojenny po to, żeby wrócić do swoich domów. Prosiłem o to, żeby procedury konsularne dla takich osób, które dzisiaj są w Polsce, związane z możliwością wyjazdu do Stanów Zjednoczonych, zostały w miarę uproszczone tak, żeby te osoby rzeczywiście, jak najszybciej mogły się ze swoimi rodzinami połączyć i mogły w ten sposób uzyskać pomoc i przetrwać ten czas – informował.

Działamy i szukamy wsparcia międzynarodowego, bo rzeczywiście zdecydowana większość uchodźców z Ukrainy przybywa do naszego kraju (…). Sądzę, że dlatego, że jesteśmy rzeczywiście krajem dużym i że sytuacja materialna przeciętnego obywatela Polski jest z całą pewnością lepsza, niż sytuacja materialna przeciętnego obywatela Ukrainy, choć nie jesteśmy bogatym Zachodem Europy, ale sytuacja Polaków w ciągu ostatnich lat poprawiła się znacząco. Ale przede wszystkim sądzę, że przybywają dlatego, bo wierzą, że dzięki także obecności armii Stanów Zjednoczonych w Polsce i dzięki obecności naszych sojuszników z NATO, z Kanady, Wielkiej Brytanii, Rumunii i innych państw, których żołnierze stacjonują u nas, Polska po prostu jest krajem bezpiecznym – ocenił prezydent.

A Large Scale False Flag Cyber-Attack Is Now Imminent

March 4, 2022 https://alt-market.us/a-large-scale-false-flag-cyber-attack-is-now-imminent/

By Brandon Smith

In early 2021 at the height of media generated covid fear the World Economic Forum released a series of panel discussions and white papers outlining a “pandemic” of a completely different nature; what they referred to as an impending “cyber-attack with covid like characteristics.” The program agenda at the WEF was titled “Cyber Polygon” and headed with unsettling zeal by globalist Klaus Schwab.

The WEF and Schwab are best known for two things:

1) Their involvement in a war game called Event 201 which simulated the global spread of a coronavirus pandemic. This simulation was held two months BEFORE the real thing happened in early 2020 and a majority of the measures played out in the game were in fact implemented almost immediately following the outbreak.

2) Klaus Schwab’s excited announcement that the pandemic was the perfect “opportunity” to institute what he calls the “Great Reset” of the global economy along with the rise of the Fourth Industrial Revolution, which is the complete centralization of world trade and governance into a global socialist empire where you will “own nothing, have no privacy, and like it.”

The fact that the WEF was so prescient when it came to the covid pandemic was quite a miracle. It was almost as if they knew it was going to happen, and their political friends in various nations wasted no time carrying out their draconian mandate policies around the world. But something happened that seemed to throw a monkey wrench into the plan – Event 201 predicted an initial death toll of around 65 million people, but this didn’t happen. In fact, the median Infection Fatality Rate of covid was only 0.27%. Covid wasn’t killing enough people, and the public was starting to question the efficacy of the lockdowns, the useless mask rules and the need to take an experimental mRNA vaccine with no long term testing to prove its safety.

In the US specifically, conservative states began to rise up and block the covid agenda. Today, the CDC and the Federal Government have declared the removal of most mandates and even leftist blue states are beginning to relent. However, most conservative red states have been without mandates for well over a year to a year-and-a-half. We’ve been without restrictions this whole time, and the government is acting as if they have just “allowed us” to be free again.

The truth is, the globalists at the WEF and their partners abroad FAILED in their efforts to institute medical tyranny, at least in the US and in certain parts of Europe. The agenda collapsed because the science was against them in every respect. They had nothing. With 99.7% of people safe from covid, it was impossible to engineer enough fear in enough of the population to get them to relinquish their freedoms.

So, for those of us that have been tracking these events carefully, the alarm bells really started ringing when the WEF switched gears and suddenly shifted focus to a cyber-attack narrative. Was this Plan-B?

In April of 2021 I published an article titled ‘The Globalists Will Need Another Crisis In America As Their Reset Agenda Fails.’ In that article I outlined the most likely scenarios for the next disaster event, which included war in Ukraine as well as a global cyber-attack that disrupts the supply chain. In that article I stated:

The media and the Biden Administration are very busy trying to create tensions with Russia over Ukraine. There are renewed tensions between Iran and Israel and continued destabilization by the West in Syria. And, a rising danger of confrontation with China over Taiwan…

There is … a narrative advantage to global tensions; when presented with a foreign threat, are Americans more likely to reject notions of rebellion against government trespasses? I have no doubt that the establishment will try to claim the liberty movement is not a movement for freedom, but an “astro-turf” movement created by the Russians to destabilize America. This has been the leftist media propaganda strategy for years now; so why would they stop?”

In June of 2021 I wrote more specifically on the suspicious nature of Cyber Polygon in my article ‘Cyber Polygon: Will The Next Globalist War Game Lead To Another Convenient Catastrophe?’ Then in July of 2021 I wrote an article titled ‘What If The Next Major Cyber Attack Targeted The Internet?’ In it I made this observation:

“In June of this year there was an internet outage event that led to large swaths of the web going dark, including a number of mainstream news sites, Amazon, eBay, Twitch, Reddit and a host of government websites went down. All this happened when content delivery network (CDN) company Fastly experienced a bug. Although Amazon had its website back online within 20 minutes, the brief outage cost the company over $5.5 million in sales (and that’s just one website!).

Fastly identified and fixed the problem within two hours, and continues to claim the outage had nothing to do with a cyberattack. However, it did reveal a huge vulnerability for the internet (what von Clausewitz would’ve called a schwerpunkt). A large portion of the web is dependent on only three CDN companies, including Fastly.

Here is what concerns me: If there was a cyberattack on such weak points in the web, and the attack involved a malicious worm or other highly infectious weapon, then Klaus Schwab could very well get his cyber pandemic.”

Today, the war tensions with Russia are now about to overflow and I suspect it’s only a matter of time before China also begins operations against Taiwan. But there is a much bigger threat on the horizon. I have little doubt at this stage that a false flag attack on the US or Europe (or both) is now imminent, and what I mean by “false flag” is that the attack will be designed to benefit the globalists and not necessarily the country that is blamed for it.

As I have noted in the past, Vladimir Putin is a long time associate of numerous globalists. His friendship with New World Order ghoul Henry Kissinger started decades ago and they continue to meet for regular lunches as Kissinger acts as an adviser to multiple branches of the Kremlin. Putin has also maintained a steady relationship to the WEF and Russia even joined Klaus Schwab’s Fourth Industrial Revolution Network just last year. The claim the Putin is anti-globalist is a lie, he is deeply involved in the globalist system and always has been.

The globalists are playing BOTH SIDES of the Ukraine conflict. This is reality. It’s very important to understand and accept this fact otherwise you will not be able to grasp the events that happen next.

Putin recently threatened western governments with a reprisal the likes of which they have never seen before if they try to interfere in Ukraine. The problem is that many in the mainstream and alternative media automatically assumed this was a threat of nuclear war. I don’t think this is what Putin was referring to. I have another theory…

The globalists are unlikely to spend the past several decades building up one of the most complex technocratic control grids in history to track and dominate the public only to then annihilate it all in the blink of an eye with nukes. A post-nuke environment would be impossible for them to control.  What is more likely, in my view, is a massive cyber-attack that targets the functionality of the internet itself, and it would have to happen relatively soon.

The amount of economic and business operations tied to the web is staggering. Even if the internet was to go down for a mere two weeks, the repercussions to our markets and to our supply chain would be devastating. By extension, the benefits to the globalists would be immense. They could implement filters and firewalls on any part of the web they don’t like (including the alternative media) and claim that this is to protect the internet from possible sources of viral spread. They could whittle the web down to only a handful of approved corporate and government sites all in the name of protecting the integrity of the net.

Furthermore, such an attack would be a perfect scapegoat for the already crashing economy and rising inflation. At that point, the central banks that are truly responsible for our financial instability could simply say that everything was “about to go back to normal” until (Russia or China) spread the cyber-virus. And, maybe Russia will be involved, but it will not be Putin that gives the order, it will be his globalist partners behind the curtain.

The hype machine surrounding Ukraine is in overdrive right now. It’s a little bizarre to me how much panic and indignance is being drummed up. It’s as if people have forgotten that the US government just spent well over a decade devastating a country like Iraq for no good reason. No one seems to be mentioning the hypocrisy of demanding all out war against Russia when US campaigns in Iraq killed hundreds of thousands of civilians and very few countries batted an eye about it.

Clearly, the controlled media is trying to convince the western people to support direct military confrontation with Russia over a conflict that has nothing to do with us. There are even numerous GOP neo-cons out there (Lindsay Graham, I’m looking at you) campaigning for true conservatives to go along with a war footing. I don’t think it’s gaining much traction, but what has worked as an effective manipulation against conservatives in the past?

The globalists need another Pearl Harbor – A 9/11 attack or something even bigger. They need something that will enrage the American population, specifically conservatives. They need a crisis of epic proportions to lure us into an emotional response and the abandonment of logic. They also need a scapegoat disaster that they can use to lay the blame for the impending economic crisis.

I predict this event will come in the form of a large scale cyber-attack, and the escalation of events suggests to me that they will try to implement such an attack in the near term. Perhaps within the next couple of months and certainly before the year is over.

This is not about Russia. It’s not about Ukraine. The real war is between free peoples and the globalists. When they are removed and their puppets are removed, the majority of these disasters will stop. As long as they remain in power, the crisis events will only accelerate and increase in frequency until they find something that works; something that makes most people willing to give up their liberties in exchange for the false promise of security.

If you would like to support the work that Alt-Market does while also receiving content on advanced tactics for defeating the globalist agenda, subscribe to our exclusive newsletter The Wild Bunch Dispatch.  Learn more about it HERE.

After 14 long years of ultra-loose monetary policy from the Federal Reserve, it’s no secret that inflation is primed to soar. If your IRA or 401(k) is exposed to this threat, it’s critical to act now! That’s why thousands of Americans are moving their retirement into a Gold IRA. Learn how you can too with a free info kit on gold from Birch Gold Group. It reveals the little-known IRS Tax Law to move your IRA or 401(k) into gold. Click here to get your free Info Kit on Gold.

You can contact Brandon Smith at: brandon@alt-market.com

You can also follow me at – Parler: @AltMarket Gettr:  @Altmarket1

Etniczne bronie biologiczne

Prof. Maria Majewska nonnocere3@gmail.com

Wobec potopu jednostronnej, ewidentnie fałszywej zachodniej propagandy wojennej trudno mieć klarowny obraz tego co dzieje się dziś na Ukrainie.

Załączony poniżej ważny dokumentalny film znanego  amerykańskiego filmowca Olivera Stene’a ukazuje w historycznej perspektywie korzenie oraz istotę  konfliktu Ukraina-Rosja. (https://www.infowars.com/posts/watch-oliver-stones-bombshell-ukraine-documentary-censored-by-youtube/).

Niezwykle ważny jest w tym fakt, że amerykańskie kartele wojenne rozmieściły w Ukrainie 30 laboratoriów zajmujących się badaniem i produkcją biologicznych broni masowego rażenia, które zagrażają całej ludności Europy. (https://www.infowars.com/posts/klaus-schwab-hunter-biden-connected-to-ukraine-bio-labs-watch/). Film ten (podobnie jak prawda o ludobójczym działaniu szczepionek covid) jest blokowany w zachodnich korpo-mediach i może wkrótce zniknąć, wiec warto go obejrzeć niezwłocznie. 

Łatwo zauważyć, że wybuch wojny na Ukrainie całkowicie wyparł z mediów retorykę pandemii covidowej.  Niemniej pora podsumować dotyczące tej pandemii dane. Czasopismo The Economist podaje statystykę zgonów w różnych krajach w erze covida. (https://www.economist.com/graphic-detail/coronavirus-excess-deaths-tracker).  Rzuca się w oczy fakt, że w nadmiarowych zgonach w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców przodowały europejskie kraje słowiańskie z Polską włącznie. W Polsce zmarło nadmiernie w tym czasie ponad 180 tys. osób, co daje 482 na 100 tys. To jest blisko 5 razy więcej niż w Izraelu, 60 razy więcej niż w Malezji, 37 razy więcej niż w Korei Południowej, 25 razy więcej niż w Japonii i 3,3 razy więcej niż w Niemczech.

Przyczyny tego zjawiska są zapewne złożone. Wiemy, że w Polsce w tym okresie rząd odciął ludzi od opieki medycznej i blokował stosowanie skutecznych, tanich metod leczenia covida sprawdzonymi lekami takimi jak iwermektyna czy amantadyna, które były z powodzeniem stosowane w Izraelu, Europie zachodniej i Azji.

Opublikowane w końcu r. 2020 wyniki naukowego badania wskazują na dodatkowy i możliwie najważniejszy czynnik genetyczny, determinujący odmienną podatność na zarażenie wirusem SARS-CoV-2w różnych grupach etnicznych. (https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC7439997/).

Wiadomo, że enzym ACE2 (konwertujący angiotensynę 2) jest receptorem, do którego przyczepia się koronawirus, i który umożliwia jego wniknięcie do wnętrza komórek.

Badacze porównali genetyczne warianty tego receptora występujące w różnych populacjach etnicznych pod względem siły elektrostatycznego przyciągania wirusa SARS-CoV-2. Odkryli, że wariant ACE2-K26R, występujący najczęściej u Żydów aszkenazyjskich, zmniejszał przyciąganie koronawirusa do receptora ACE2, natomiast warianty receptora występujące w innych populacjach etnicznych zwiększały przyciąganie wirusa.

Przy czym wariant typowy dla populacji europejskich i południowo-azjatyckich wiązał wirusa najsilniej, a warianty występujące u populacji wschodnio-azjatyckich – przyciągały wirusa stosunkowo słabo.

To oznacza, że Europejczycy są znacznie bardziej podatni na zachorowania i zgony covidowe niż Żydzi aszkenazyjscy, czy Japończycy, Chińczycy lub Koreańczycy.     

Wyniki tego badania korelują ze statystykami nadmiarowych zgonów w erze covida. Wynika z nich, że generalnie w Europie było znacznie więcej nadmiernych zgonów niż w Izraelu czy krajach Azji wschodniej, a wśród Europejczyków Słowianie byli najbardziej zagrożoną grupą etniczną.  

Dziś nie ma już wątpliwości, że wirus SARS-CoV-2 został wyprodukowany w laboratorium w Wuhan, sponsorowanym m.in. przez dra Fauci z amerykańskiego NIH, przez zachodnie agencje karteli wojennych, firmy farmaceutyczne produkujące covid-szczepionki (Pfizer, Moderna), oraz przez promotorów depopulacji – Billa Gatesa i Klausa Schwaba.

Zbiorczo, dotychczasowe dane wskazują, iż pandemiczny wirus SARS-CoV-2 został stworzony i wypuszczony z laboratorium jako etnicznie-specyficzna broń biologiczna, atakująca szczególnie silnie narody europejskie.

W ukraińskich laboratoriach broni biologicznych znaleziono wielkie depozyty materiału genetycznego Ukraińców, co sugeruje, że mogły służyć do produkcji broni biologicznych skierowanych selektywnie przeciw Europejczykom/Słowianom.  

Powyższe fakty zmieniają perspektywę patrzenia na obecne wydarzenia w Ukrainie. Jeśli armii rosyjskiej uda się opanować i zniszczyć te laboratoria zagłady, to może ocalić życie milionów Europejczyków. Polski rząd powinien zdawać sobie sprawę, że wspierając neonazistowski reżim ukraiński, który zezwolił na instalację ludobójczych laboratoriów na Ukrainie, działa przeciw wszystkim narodom Europy, zwłaszcza przeciw Polakom.

Czymś innym jest pomaganie niewinnym uchodźcom wojennym, niż militarne i polityczne wspieranie reżimu, który swymi działaniami jest odpowiedzialny za wojnę i próbę zagłady milionów ludzi w Europie.

Great Reset – wygramy teraz albo przegramy na zawsze

Kategoria: Archiwum, Biologia, medycyna, Co piszą inni, Gospodarka, Polecane, Polityka, Polska, Pudło, Świat, Ważne

Autor: AlterCabrio, 10 marca 2022 https://www.ekspedyt.org/2022/03/10/great-reset-wygramy-teraz-albo-przegramy-na-zawsze/

Oszustwo z Covid przerażało, demoralizowało i szkoliło naiwniaków i ignorantów oraz zapoczątkowało masę chorób i zgonów wywołanych zastrzykiem. Oszustwa związane ze zmianą klimatu stworzyły populację przepełnioną fałszywym niepokojem. A teraz celowo wywołana histeria związana z rosyjską inwazją na Ukrainę wywołała ogromne niedobory paliwa i żywności, które spowodują setki milionów zgonów.

−∗−

W menu na dziś danie wielkoresetowe. Felieton dra Vernona Colemana na temat ostatniego etapu tzw. Wielkiego Resetu. Jak dotarliśmy do obecnej fazy tego ‘projektu’, czy mamy jeszcze szanse uniknąć jego fatalnych skutków i jak wiele czasu nam pozostało? O tym w poniższym materiale.

Zapraszam do lektury.

___________***___________

Jesteśmy w końcowej fazie podążania w kierunku „Wielkiego Resetu”. Musimy wygrać teraz albo przegramy na zawsze

Sir Klaus Schwab (z tytułem szlacheckim za zasługi dla spisku) jest żądny kontynuowania Wielkiego Resetu. Podobnie jak jego współspiskowcy. Wiedzą, że są teraz bardzo blisko zwycięstwa.

Oszustwo z Covid przerażało, demoralizowało i szkoliło naiwniaków i ignorantów oraz zapoczątkowało masę chorób i zgonów wywołanych zastrzykiem. Oszustwa związane ze zmianą klimatu stworzyły populację przepełnioną fałszywym niepokojem.

A teraz celowo wywołana histeria związana z rosyjską inwazją na Ukrainę wywołała ogromne niedobory paliwa i żywności, które spowodują setki milionów zgonów.

Histeria została skomponowana, zaaranżowana i przeprowadzona przez tych co zwykle medialnych podejrzanych, z BBC i The Guardian na czele. BBC już dawno przestała dostarczać wiadomości i stała się jednostką propagandową – zaprzeczając, tłumiąc lub przekręcając prawdę z pychą raczej niż z żalem czy zażenowaniem. (Kiedy BBC z dumą ogłosiła, że ​​nie przeprowadza wywiadów z lekarzami kwestionującymi szczepienia, tym samym zrezygnowała z wszelkich roszczeń do nazywania siebie organizacją informacyjną).

Media opowiadają, że Putin jest zagrożeniem dla demokracji. Jeśli ktoś znajdzie dowody na jakąkolwiek demokrację na Zachodzie, to byłbym zachwycony, gdyby je wskazał. Gdzie podziała się demokracja w Kanadzie? W Australii? W Nowej Zelandii? W UK? W USA? Gdziekolwiek?

Wolność słowa zmarła w lutym 2020r. i od tego czasu jej nie widziano.

Trzeba być naiwnym niczym pięciolatek, żeby nie zdawać sobie sprawy, że to Zachód zorganizował tę wojnę, manipulując Putinem jak bierką szachową.

W ostatnich latach miały miejsce dziesiątki wojen, najazdów i masakr, ale nigdy wcześniej nie było tak masowej histerii. Nigdy wcześniej politycy nie okazywali takich względów dla poparcia swojej ulubionej strony konfliktu. Nie pamiętam zbytniego niepokoju establishmentu, kiedy Amerykanie i Brytyjczycy zabili w Iraku milion dzieci. Nie pamiętam, żeby media narzekały na nasz atak na Libię.

Sainsbury’s, brytyjska sieć spożywcza, twierdzi, że jednoczy się z mieszkańcami Ukrainy. Nie pamiętam, żeby stali zjednoczeni z ludźmi ginącymi w dziesiątkach innych konfliktów.

Sankcje nie wyrządzą Rosjanom wiele szkód, ale one nie są wymierzone w Rosję – są wymierzone w nas. Są częścią drogi do Nowego Porządku Świata.

Trzeba być ślepym, głupim lub przekupionym, żeby nie widzieć, jak ta fabuła się rozwija, a końcówka [endgame] zbliża się gwałtownie.

A jednak ślepota, głupota i korupcja są na porządku dziennym.

Na przykład władze twierdzą teraz, że covid może zmniejszać mózg. Opłaceni komentatorzy medialni ignorują fakt, że od miesięcy wiadomo, że to zastrzyki przeciw Covid-19 powodują uszkodzenie mózgu.

Oficjalny pogląd głosi, że jedyną prawdziwą oznaką tzw. Long Covid jest utrata węchu. A to prawie na pewno wynik uszkodzenia nerwu węchowego w wyniku bezwartościowych testów PCR.

Oficjalny pogląd jest taki, że krykiecista Shane Warne zmarł z powodu wrodzonej choroby serca. Żaden z oficjalnie uznawanych komentatorów nawet nie zasugerował, że w tym przypadku może istnieć powiązanie ze szczepieniem na Covid-19. I nikt w mediach głównego nurtu nie kwestionował wniosku, że kolejny super sprawny, zawodowy sportowiec nagle rozwinął śmiertelną, wrodzoną wadę serca, której nikt wcześniej nie podejrzewał. Nawet Shane Warne nigdy nie zdołał tak po[d]kręcić.

Każdy wściekły pro-szczepionkowiec, który choć przez chwilę nie zadaje sobie pytania, czy pan Warne mógł zostać zabity przez szczepionkę na covid, jest idiotą. Każdy lekarz, który nie zadaje sobie pytania, ilu zastrzyki zabijają, powinien zostać skreślony z rejestru medycznego za poważną głupotę.

Kanadyjska prowincja Quebec obciąży swoich najbardziej inteligentnych mieszkańców specjalnym podatkiem zdrowotnym. 13% mieszkańców Quebecu, którzy byli na tyle mądrzy, by nie dać się zakłuć toksyczną substancją, będzie musiało płacić dodatkowe podatki – prawdopodobnie po to, aby finansować dodatkową opiekę zdrowotną wymaganą przez mniej inteligentnych i gorzej poinformowanych mieszkańców, którzy ulegli presji i pozwolili się zatruć.

Premier, Francois Legault, przyznał, że zastraszane i prostoduszne osoby, które zostały zaszczepione, „dokonały pewnego poświęcenia” i „należą im się tego rodzaju środki”.

Przynajmniej zdaje sobie sprawę, że przyjęcie trującej, eksperymentalnej szczepionki było pewną ofiarą.

Wszędzie widać oznaki, że konspiratorzy zaciskają sieć.

Ceny akcji na całym świecie spadają, ponieważ ceny ropy naftowej i gazu nadal rosną. Ma to wpływ na wszystkich, którzy mają nadzieję na emeryturę. Pracownicy samorządowi, którzy uważają, że ich emerytury są bezpieczne – stracą, ponieważ wiele władz lokalnych dokonało lekkomyślnych inwestycji, które tracą na wartości.

Samorządy lokalne na całym świecie podwajają ceny opłat parkingowych – wszystko to jest częścią zsynchronizowanego planu bankructwa lokalnych firm i całego procesu destrukcji ekonomicznej w ramach Agendy 21.

Niedoinformowani obywatele na całym świecie reagują na ataki mediów i domagają się zakazu [importu -tłum.] rosyjskiej ropy i gazu. Zastanawiam się, jak wiele z tych osób, które narzekały, że Shell kupił trochę rosyjskiej ropy, będzie narzekać, gdy zabraknie paliwa do ich samochodów lub do celów grzewczych.

Media z dumą ogłaszają, że kierowcy będą jeździć coraz rzadziej i krócej. To świetnie, jeśli nie masz nic przeciwko 10-milowemu spacerowi lub przejażdżce rowerem do sklepu. Społeczności wiejskie wymrą tysiącem starannie zaplanowanych zgonów. A starzy i niedołężni zostaną uwięzieni w swoich domach. To oczywiście część planu.

W Szkocji niedługo dzieci w wieku szkolnym będą mogły zmieniać płeć, kiedy i kiedy mają na to ochotę – bez diagnozy lekarskiej. Chłopcy z pewnością w czwartki zamienią się w dziewczynki, aby móc korzystać z dziewczęcych szatni przed zajęciami WF-u. A potem w piątki znów się przemienią, aby móc grać w piłkę nożną i uniknąć jakiegoś XXI-wiecznego odpowiednika nauki prac domowych [domestic science].

Mówią już o ściślejszej kontroli Internetu. (Jeśli o mnie chodzi, kontrola nie może być już bardziej rygorystyczna. Mam zakaz korzystania ze wszystkich serwisów społecznościowych, o których kiedykolwiek słyszałem) Ile czasu minie, zanim strony internetowe znikną na dobre? Zdziwię się, jeśli za sześć miesięcy nadal tu będziemy.

Większość dużych firm inwestycyjnych (szczególnie w Wielkiej Brytanii) chce zakazać rosyjskiej ropy i gazu, aby zadowolić wyznawców kultu globalnego ocieplenia, którzy zdobyli władzę i wpływy znacznie większe, niż to uzasadnia ich liczba. Niedobór ropy i gazu oznacza między innymi, że rolników nie będzie stać na nawozy. Zapasy żywności spadną. [Czeka nas więc zaplanowany GŁÓD MD]

Ostatnie badania pokazują, że system edukacyjny w Wielkiej Brytanii był starannie, systematycznie i celowo niszczony w ciągu ostatnich kilku lat. Około połowa wszystkich dorosłych Brytyjczyków posiada umiejętność liczenia na poziomie dzieci w wieku szkolnym. Tylko co piąty dorosły w Wielkiej Brytanii jest w stanie sprawnie liczyć. Ta ignorancja oznacza, że ​​ludzie są łatwo oszukiwani dezinformacją rozpowszechnianą przez BBC, inne grupy medialne i doradców rządowych.

Rządy i media podburzają ludzi do gotowości na długą wojnę. Powiedziano nam, że wojna może trwać dekadę lub nawet dłużej. Skąd Orwell to wiedział?

Spiskowcy na całym świecie wzbudzają nienawiść i demonizują kochających pokój obywateli. To wszystko raczej przypomina mi ten niegdyś popularny program telewizyjny zatytułowany „The Price is Right”. Przed rozpoczęciem występu jakiś ‘wodzirej’ [warm-up man] wprawiał publiczność w szał. Coś takiego dzieje się właśnie teraz. Zacznijcie „buczeć i syczeć na widok Rosjanina!”

Ceny paliw i żywności pójdą w górę. Paliw i żywności będzie brakować. Inflacja wzrośnie do nowego poziomu. Rezultatem będzie zubożenie i śmierć. Rosnąca inflacja zniszczy tych, którzy mają oszczędności. Rosnące stopy procentowe zniszczą kredyty hipoteczne o zmiennym oprocentowaniu.

Setki milionów umrą z głodu w Afryce, ale demonstranci Black Lives Matter będą zbyt zajęci narzekaniem kogo upamiętnia dany posąg, by to zauważyć.

Spiskowcy wiedzą, że Chiny od miesięcy gromadzą zapasy żywności i metali. Chińczyków nie interesują bzdury o globalnym ociepleniu. Budują elektrownie węglowe i dali rodzinom pozwolenie na posiadanie trójki dzieci.

Chiny i Rosja współpracują ze sobą, a spiskowcy wiedzą, że jeśli Chińczycy i Rosjanie nie wezmą udziału w Wielkim Resecie, Zachód sam się skurczy – i będzie słaby i bezbronny.

W ten sposób nienawiść, strach i złość na Rosję (i Chiny) będą się nasilać.

Wojna już jest wystarczająco realna, ale jest wykorzystywana (i prawdopodobnie została wywołana) przez praktykujących tę konspirację. Źli miliarderzy ze swoim planem przejęcia świata – to może brzmieć jak motyw ze starego filmu o Jamesie Bondzie, ale jest to niestety bardzo realne.

Jesteśmy w końcowej fazie podążania w kierunku Wielkiego Resetu.

Albo wygramy teraz, albo przegramy na zawsze.

I aby wygrać, musimy wyjaśniać wszystkim, których znamy lub poznajemy, co się dzieje i dlaczego.

Mamy czas do końca 2022 roku – jeśli dopisze nam szczęście.

____________

We’re in the final stages of the move towards ‘The Great Reset’; We must win now or lose forever, Dr Vernon Coleman, March 10, 2022

[Legionu św Ekspedyta md]

Uzupełnienia:

Schwab’o mi albo kto nam to robi
W menu na dziś tekst o pomysłodawcy szalonego i groźnego projektu, zwanego Wielkim Resetem. Temat tej osoby przewijał się na łamach portalu wielokrotnie, ale zawsze jako temat poboczny. Poniżej artykuł […]

____________

‘Build Back Better’ czyli ‘Ordo ex Chao’ na nowo?
Ta „fundamentalna transformacja gospodarcza” zostanie dokonana bez zgody suwerennych państw narodowych, dziejąc się „nawet poza rządami światowych przywódców”. (…) ta transformacja będzie kosztować „biliony, a nie miliardy dolarów” i będzie […]

____________

Świat według Klausa
Ty i ja nie będziemy jeść robaków. Ty i ja nie będziemy wiecznie nosić masek. Ty i ja nie będziemy odgrywać ról cyborgów. I ty i ja nie będziemy w […]

____________

Kredyt społeczny – pierwsze kroki
W tej chwili mnóstwo rzeczy może rozpraszać naszą uwagę (wojny, zawieruchy, opera mydlana z brytyjską rodziną królewską oraz coraz bardziej histeryczna i absurdalna propaganda n/t covid), ale naprawdę ważne wiadomości […]

____________

Poza pandemię czyli co dalej z klimatem
Przez dosłownie dziesięciolecia podsycali publiczny strach przed „nową epoką lodowcową”, kwaśnymi deszczami i dziurą w warstwie ozonowej oraz niezliczonymi innymi rzekomo rozpoczynającymi się katastrofami klimatycznymi, i nigdy nawet nie otarli […]

Ukraina posiada biologiczne placówki badawcze. Podsekretarz stanu Nuland przyznaje, że USA obawia się przejęcia ich przez Rosjan.

9.03.2022 https://prawy.pl/118743-szok-ukraina-posiada-biologiczne-placowki-badawcze-na-swoim-terenie-podsekretarz-stanu-przyznaje-ze-usa-obawia-sie-przejecia-ich-przez-rosjan/

Amerykańska podsekretarz stanu do spraw politycznych Victoria Nuland przyznała, że na Ukrainie rzeczywiście znajdują się biologiczne placówki badawcze. Wcześniej na ten temat wypowiadał się jedynie rosyjski oficer Igor Kiriłłow i tego typu komunikaty podawały rosyjskie media. Teraz jednak okazuje się, że od początku była to prawda.

W poniedziałek rosyjska agencja TASS pojawił się tekst na podstawie kremlowskiego ministerstwa obrony. Podano, że na Ukrainie znajdują się laboratoria biologiczne, które pracują nad dżumą i czerwonką. Cytowany w tekście Igor Kiriłłow, szef Sił Obrony Radiacyjnej, Chemicznej i Biologicznej Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej twierdził, że „Ukraina pod pretekstem walki z COVID-19 wysłała do Stanów Zjednoczonych tysiące próbek surowicy pacjentów, przede wszystkim należących do 'słowiańskiej grupy etnicznej’”. Z kolei we Lwowie, Charkowie oraz w Połtawie mają działać laboratoria, w których pracowano z patogenami dżumy, wąglika, brucelozy, błonicy, salmonellozy i czerwonki”.

Według Kiriłłowa, Ukraińcy mają teraz masowo niszczyć patogeny w obawie przed przejęciem ich przez Rosjan. W przeciwnym razie miałoby wyjść na jaw, że Ukraina i USA łamią konwencję o zakazie broni biologicznej.

Nazwy i duża ilość biopatogenów świadczą o pracy prowadzonej w ramach wojskowych programów biologicznych – przekonywał rosyjski wojskowy. – To prace nad wzmocnieniem patogennych właściwości drobnoustrojów metodami biologii syntetycznej. Tylko to może wyjaśnić pośpiech, z jakim przeprowadzono likwidację – podkreślił.

W informacji TASS nie przedstawiono żadnych dowodów na istnienie takich ośrodków ani na prowadzenie wspomnianych badań czy też „niszczenie dowodów”. Jednak coś zdaje się jest na rzeczy. Chyba, że amerykańska administracja jest solidnie zinfiltrowana przez Rosję. Istnienie bowiem biologicznych placówek badawczych na Ukrainie potwierdziła wczoraj Victoria Nuland, podsekretarz stanu do spraw politycznych z Departamentu Stanu.

Sprawa wyszła na jaw podczas wczorajszej Senackiej Komisji Spraw Zagranicznych, gdy republikański senator Marco Rubio z Florydy zapytał ją, „czy Ukraina posiada broń chemiczną lub biologiczną”. Nuland odpowiedziała, że „Ukraina ma biologiczne placówki badawcze”. USA „są teraz dość zaniepokojone rosyjskimi wojskami próbującymi przejąć kontrolę nad obiektami”. –Więc pracujemy z Ukraińcami nad tym, w jaki sposób mogą zapobiec wpadnięciu któregokolwiek z tych materiałów badawczych w ręce sił rosyjskich, jeśli się zbliżą– podkreśliła Nuland.

Następnie podsekretarz oceniła, że gdyby atak biologiczny na Ukrainie miał miejsce, to winna byłaby Rosja, która wykonałaby taki ruch i jednocześnie oskarżyłaby o to Ukrainę.

Ukraina ma „biologiczne placówki badawcze”, mówi podsekretarz stanu Victoria Nuland, zapytana przez senatora Rubio, czy Ukraina ma broń biologiczną lub chemiczną i obawia się, że Rosja może ją zdobyć. Ale mówi, że jest na 100 proc. pewna, że w razie ataku biologicznego będzie to Rosja– komentuje amerykański dziennikarz Glenn Greenwald.

Rolowanie Polski MIG-iem. Rafał Ziemkiewicz o dwóch ośrodkach w USA.

https://www.fronda.pl/a/rolowanie-polski-mig-iem-rafal-ziemkiewicz-o-dwoch-osrodkach-w-usa,174713.html

„14 dni wystarczyło, by UE nie tylko pogodziła się z nowym, bandyckim image swego wschodniego partnera, ale także zobaczyła w jego agresji szansę.

Szansę na tym szybsze zagłodzenie i rzucenie na kolana Polski, obciążonej kosztami masowego napływu uchodźców. Rodzima Targowica przebiera na myśl o tym nóżkami, kibicuje i zachęca” – przekonuje publicysta tygodnika „Do Rzeczy”, publikując w serwisie Youtube swój wideo-komentarz dot. reakcji Zachodu na rosyjską agresję.

Dziennikarz odnosi się do dyplomatycznych intryg i zamieszania związanego z przekazaniem Ukrainie polskich myśliwców MIG-29.

– „Podjęta przez sekretarza Blinkena próba wypuszczenia Polaków przed szereg i rzucenia na stos pomocy dla Ukrainy dowodzi, że w USA konkurują dwa ośrodki i dwie strategie. Jedna dla nas korzystna, druga cynicznie wroga.

Na szczęście tym razem Polska nie okazała się bezmózgową hołotą, którą łatwo podpuścić by walczyła o cudze interesy niechając własne” – podkreśla Ziemkiewicz.

To jest wojna o żywność. Czekają nas straszne konsekwencje.

To jest wojna o żywność. Ukraina i Rosja karmią cały świat. Czekają nas straszne konsekwencje

Ukraina do końca roku wprowadza zakaz eksportu żyta, jęczmienia, gryki, prosa, cukru, soli i mięsa – poinformował w środę ukraiński rząd.

Przypomnijmy, że Rosja jest największym światowym eksporterem pszenicy, a Ukraina zajmuje czwarte miejsce. 75 proc. jej produkcji trafia za granicę.

https://nczas.com/2022/03/09/to-jest-wojna-o-zywnosc-ukraina-i-rosja-karmia-caly-swiat-czekaja-nas-straszne-konsekwencje/

——————

Inwazja Rosji na Ukrainę wywołała skokowy wzrost cen zbóż na giełdach światowych, znacznie podrożało też ziarno w Polsce – informuje Izba Zbożowo-Paszowa.

W związku z zakłóceniami w eksporcie ze strony tych państw, importerzy szukają alternatywnych źródeł dostaw – dodaje.

Izba zwróciła uwagę, że duże międzynarodowe firmy handlowe zawiesiły działalność na Ukrainie. W związku z wojną, eksport z Ukrainy został wstrzymany począwszy od 25 lutego br., ponieważ operowanie w portach stało się zbyt niebezpieczne. Ocenia się, że wszystkie porty na Ukrainie pozostaną zamknięte do końca rosyjskiej inwazji.

Rośnie również ryzyko długoterminowych zakłóceń w dostawach z Ukrainy i Rosji, gdyż wojna niszczy ukraińską infrastrukturę i pola uprawne [nie, objętych wojna jest 15-20 % pól md] , a zachodnie sankcje uderzają w handel z Rosją.

Eksport z Rosji jest kontynuowany, ale napotyka na poważne problemy w postaci międzynarodowych sankcji ograniczających dostępność kredytów oraz zakłóceń na szlakach żeglugowych. Ponadto, rosyjskie banki zostały wykluczone z systemu SWIFT, co utrudnia dokonywanie płatności międzynarodowych – zauważyła Izba.

Jak wskazuje, według amerykańskich prognoz (USDA), Ukraina ma do wyeksportowania przed końcem sezonu, czyli do 30 czerwca br., znaczne ilości pszenicy (5,5 mln ton), kukurydzy (13,7 mln ton) i oleju słonecznikowego (4,0 mln ton). Ponieważ porty na Ukrainie są zamknięte, narastają obawy co do wpływu tej sytuacji na światową podaż ziarna w dalszej części sezonu 2021/22.

Informacje o wstrzymaniu eksportu ziarna z regionu Morza Czarnego kierują popyt w kierunku alternatywnych źródeł dostaw, w tym m.in. z krajów UE. W ostatnich dniach odnotowano bardzo dużą sprzedaż eksportową pszenicy z Rumunii, Bułgarii, Francji, Niemiec, Polski i innych krajów UE – informuje Izba.

Na giełdzie Matif w poniedziałek (7 bm.) pszenica kosztowała 422,5 euro/t w kontrakcie marcowym i 396,5 euro/t z dostawą w maju. Tuż przed inwazją (23 lutego) tona pszenicy notowana była na poziomie 287 euro/t, a w dniu rosyjskiej agresji podskoczyły one do 316,5 euro/t. Znacznie podrożała także kukurydza, 7 bm. jej cena wynosiła 371 euro/t (kontrakt na marzec), przed rozpoczęciem wojny – 267 euro/t.

Drogi jest rzepak – we wtorek jego cena na giełdzie Matif wynosi 845 euro/t (na maj), a dwa tygodnie temu (23 bm.) kosztował 740 euro/t. Analitycy Izby wskazują, że powodem wzrostów cen są obawy o zakłócenia dostaw oleju słonecznikowego, które przekładają się na wzrost popytu na konkurencyjny olej palmowy i sojowy, mocno wspierając ceny olejów roślinnych słonecznikowego. Na region Morza Czarnego przypada 60 proc. światowej produkcji oleju słonecznikowego i 76 proc. eksportu.

W ubiegłym tygodniu ceny pszenicy na giełdzie w Chicago zanotowały bezprecedensowy wzrost, zwyżkując do najwyższego poziomu od 14 lat. W piątek po raz kolejny został przekroczony dzienny limit obrotów na giełdzie w Chicago. W piątek 4 marca cena pszenicy w kontrakcie marcowym 2022 r. na giełdzie w Chicago wyniosła 495,30 USD/t i była o 60 proc. wyższa niż przed tygodniem, a w kontrakcie majowym 2022 wzrosła o 40,7 proc. i wyniosła 444,23 USD/t.

Sytuacja na krajowym rynku zbożowym jest dynamiczna, ceny ziarna na eksport zmieniają się nawet kilkakrotnie w ciągu dnia . Skokowy wzrost cen zbóż i oleistych na giełdach światowych przełożył się na wyraźny wzrost cen oferowanych za ziarno z dostawą do portów. Dodatkowo, ceny ziarna w portach podbiło głębokie osłabienie kursu złotego do głównych walut. W końcu tygodnia ceny pszenicy konsumpcyjnej z dostawą do portów dobiły bowiem do rekordowych 1900 zł/t, a kukurydzy do 1600 zł/t. – informuje Izba.

W opinii ekspertów Izby, po bardzo słabym lutym, w marcu br. eksport pszenicy drogą morską będzie większy i powinien wynieść około 150 tys. ton. Dużego eksportu należy się spodziewać w przypadku kukurydzy, której zakupy przez importerów wzrosły w ostatnich dniach. Wzmożonego eksportu ziarna z kraju należy spodziewać się w ostatnim kwartale bieżącego sezonu (kwiecień-czerwiec).

W ślad za zwyżką cen na giełdach światowych, zboże drożeje także w polskich skupach. W końcu ubiegłego tygodnia cena pszenicy konsumpcyjnej na rynku krajowym osiągnęła już poziom 1750-1800 zł/t; pszenicy paszowej – 1700-1750 zł/t; żyta konsumpcyjnego – 1100-1300 zł/t; żyto paszowego – 1100-1200 zł/t. Kukurydza kosztowała 1440-1500 zł/t, a rzepak 3700-4000 zł/t. Średnia cena pszenicy w skupie (według GUS) w styczniu tego roku wynosiła 1 279 zł/t i już była o 46 proc. wyższa niż przed rokiem. Żyto kosztowało średnio w styczniu 1105 zł/t, o 66 proc. więcej niż rok wcześniej, a kukurydza 1 003 zł/t, czyli o 34 proc. więcej niż w styczniu 2021 r.

Jak wynika z danych KOWR, zboża na krajowym rynku w III tygodniu lutego (14-29 II), czyli przed rozpoczęciem działań wojennych, za pszenicę konsumpcyjną ceny ziarna były na zbliżonym poziomie jak w styczniu br., za pszenicę płacono średnio 1 260 zł/t, a kukurydzę – przeciętnie 1 097 zł/t.

Źródło: PAP, NCzas

Embargo z samobójczym i ludobójczym finałem? Braki zboża = głód na świecie. Depopulacja, wynik czy cel?

Po sprowokowanej przez Stany Zjednoczone akcji militarnej Rosji, konglomerat polityczno-korporacyjny tzw. Zachodu nałożył na Rosję oraz na jej obywateli różnego rodzaju sankcje.

https://www.bibula.com/?p=131951

——————–

W zamyśle organizatorów tych sankcji jest utrudnienie funkcjonowania przemysłu rosyjskiego, sektora gospodarczego i finansowego oraz chęć zubożenia społeczeństwa, co miałoby „ukarać” je za wspieranie polityki rządu. Takie antyhumanitarne traktowanie społeczeństw w rozgrywkach militarno-gospodarczych, w przeszłości zawsze było normą Stanów Zjednoczonych i jej sojuszników.

Tym razem sankcje i restrykcje posuwają się dużo dalej i są bardziej zorganizowne, gdyż kongromerat korporacyjny ma już za sobą skuteczne ćwiczenia podczas tzw. pandemii (przy prowadzeniu kampanii szczepionkowych i narzucaniu obowiązków szczepionkowych) oraz w czasie antytrumpowych kampanii (anarchistyczne i rasistowskie ruchy Black Lives Matter czy Defund Police). Wszystko wskazuje również na to, że decyzje podejmowne są na wyższych szczeblach niż korporacyjne kierownictwa czy nawet polityczne przywództwa.

O ścisłej kooperacji globalnych korporacji z przedstawicielstwami władz politycznych oraz wspólnym wykonywaniu przez nich napływających poleceń z jeszcze wyższego szczebla, świadczy choćby przykład ostatnich decyzji ponadnarodowych korporacji finansowych MasterCard i Visa.

Obie te korporacje nałożyły 4 marca br. sankcje przeciwko obywatelom Rosji, bez nacisku ze strony amerykańskiej władzy ustawodawczej, gdyż sprawa miała być rozpatrzona później. Na wniosek żydowskiego komika Wołodymyra Zełenskiego, kongresmen Brad Sherman odpowiedział, że „Komitet Finansów Kongresu przyjrzy się temu w przyszłym tygodniu”. Korporacje jednak, kierując się dyrektywami ideologicznymi i naciskami z jakiegoś tajemniczego centrum dowodzenia antyludzką kampanią, podjęły te samobójcze dla nich decyzje, w zaledwie kilka godzin po apelu Zełenskiego.

Decyzje te niewątpliwie wpłyną negatywnie na funkcjonowanie tych korporacji, naruszając ich plany biznesowe i zyski, nie mówiąc o spadku zaufania. Jak widać, we współczesnym świecie powiązania korporacyjne – z których większość należy do kilkunastu globalnych zarządców i właścicieli – wpisują się w globalne strategie, znane nam choćby z szalonych pomysłów obłąkanych przywódców jak Klaus Schwab. W sumie, nie liczą się już teoretyczne podstawy pieniądza (bo można go wykreować z powietrza), nie liczą się nawet zyski (podstawowa istota kapitalizmu), bowiem żyjemy w świecie post-kapitalistycznym, w którym dotychczasowe definicje finansowo-gospodarcze przestają funkcjonować. W każdej chwili można z zysków – dotychczasowych, bieżących i spodziewanych – zrezygnować, odrzucić i zapomnieć, bowiem górę biorą projekty przebudowy społeczeństw świata z finałem w postaci całkowicie cyfrowego pieniądza (również dowolnie kreowanego) i masy totalnie kontrolowanych wyrobników (których będzie można przywoływać do karności oraz dowolnie pozbawiać własności).

Wykreowanie w ciągu kilku dni wielomiliardowych start (analitycy obliczają, że 150 miliardów dolarów) i rezygnowanie z zysków może być tylko wytłumaczone wizjami przewyższającymi doraźne korzyści. Czy wizje handałesów stawiających na rozgrabienie mającej upaść Rosji, jej majątku, zasobów naturalnych, spełnią się, czy też górę wezmę bardziej trzeźwi bukmacherzy? Gra trwa dalej, lecz wszystko wskazuje na przewagę trzeźwości nad pijaństwem.

Motywując decyzję o ograniczeniu sieci kart płatniczych w Rosji, Al Kelly, prezes i dyrektor generalny Visa powiedział: „Jesteśmy zmuszeni do podjęcia działań w związku z niesprowokowaną inwazją Rosji na Ukrainę i niedopuszczalnymi wydarzeniami, których byliśmy świadkami. … Ta wojna oraz ciągłe zagrożenie dla pokoju i stabilności wymagają od nas reakcji zgodnej z naszymi wartościami”.

Oczywiście w tym zdaniu mamy kilka przekłamań i kłamstw, jak: „jesteśmy zmuszeni” (przez kogo? na pewno nie przez ciała ustawodawcze); „niesprowokowaną inwazją Rosji na Ukrainę” (ta kłamliwa mantra powtarzana jest w niemal we wszystkich korporacyjnych oświadczeniach, jakby pisana była przez kalkę – o prowokacji amerykańskiej tutaj); „ciągłe zagrożenie dla pokoju i stabilności” (o tym szerzej za chwilę), oraz „reakcji zgodnej z naszymi wartościami” (jakimi to wartościami nagle kierują się korporacje, które znane były dotychczas jedynie z jednej: pogonią za pieniądzem i zyskami? Nagle przemieniły się w anielskie instytucje charytatywne?)

W jakimś szemranym kolektywie największe korporacje, które tak bardzo zabiegały o klienta rosyjskiego budując biurowce, wieżowce, pokazowe sklepy i salony (Prada, Dior, Gucci, Fendi, Zara, Vuitton…), nagle ogarnięte zostały cnotami prawości, sprawiedliwości, uczciwości i moralności. (Jak na razie jedynie Coca-Cola wyłamała się z wzięcia udziału w tym szaleństwie.) Te same korporacje, które uprzykrzały życie w czasie tzw. pandemii, wykorzystane zostają teraz do realizacji kolejnego celu w procesie przebudowy świata i wszystkie zmówiły się gremialnie na jeden sygnał wycofując się z rynku rosyjskiego – Visa, Mastercard, Apple, Microsoft, PayPal, system SWIFT (choć nie w całości, pozostawiono kanały w postaci banków Sbierbanku i Gazprombanku, bo przecież Zachód musi jakoś płacić za surowce), producenci samochodów, niemal wszystkie linie lotnicze, itd itp.

Można jeszcze zrozumieć decyzję szefostwa takich firm jak Netflix – nic nie wytwarzającego poza propagandą – wycofania się z Rosji, ale nie sposób pojąć rozumowanie np. Nissana, który ogłosił że nie będzie już sprzedawał swoich samochodów na rynku rosyjskim (w zeszłym roku sprzedano ponad 50 tys.) inaczej, niż samobójczym kierowaniem się ideologicznymi zapędami i koniecznością przystosowania się do obowiązującego w danej chwili zlecenia mocodawców, ulokowanych wyżej niż zarząd firmy.

Tutaj warto zaznaczyć, że wśród linii lotniczych Serbian Airlines jest chlubnym wyjątkiem i dbając o klientów i normalizację stosunków międzynarodowych dalej przewozi pasażerów do/z Rosji. Jak informuje WorldAirlinesNews, Serbian Airlines „notuje duże zyski”, co świadczy o mądrości zarządu firmy. Co ciekawe, loty odbywają się regularnie w polskiej przestrzeni powietrznej, co można w czasie rzeczywistym zobaczyć na mapkach lotnicznych. Drugim wyjątkiem są tureckie Turkish Airlines, które również przelatują nad polską przestrzenią powietrzną, obsługując pasażerów na trasie Moskwa-Istambuł czy St. Petersburg-Istambuł. Kolejnymi wyjątkami są hinduskie linie Air India, które przelatują swobodnie nad terenem Rosji, Białorusi, Polski i Europy Zachodniej, np. obsługując trasę Delhi-Paryż. Koreańskie linie lecą również tą samą trasą, jak i linie Royal Air Maroco…

Obosieczny miecz

W walce finansowej z Rosją spekulanci walutowi doprowadzili do spadku wartości rubla w stosunku do dolara, który zresztą w coraz słabszym wymiarze uchodzi za walutę światową. Chyba tylko naiwni analitycy wierzą, że takie wskaźniki jak „ocena wiarygodności” (ratings) przedsiębiorstw czy państw, czy właśnie kursy walut, są jakimiś naturalnymi mechanizmami świata finansowego, na które manipulatorzy nie mają wpływu. Tak oczywiście nie jest i w walce z Rosją sięgnięto również i po takie narzędzie. Kurs rubla spadł do rekordowo niskiego poziomu i choć odbił się nieco, to cały czas w transakcjach międzynarodowych miałby niewielką wartość. Tylko, że obecnie tych transakcji jest niewiele, a Rosja skutecznie izoluje się konsolidując swój system finanansowy z innymi sieciami. Wbrew nałożonym sankcjom obywatele rosyjscy na co dzień na razie w niewielkim stopniu doświadczają ograniczeń. Na przykład wspomniane restrykcje sieci kart płatniczych Visa/Mastercard objęły tylko karty wydane w instytucjach poza granicami Rosji (czyli chodzi o garstkę obywateli rosyjskich mających karty wydane przez zagraniczne instytucje poza granicami), zaś sieć wewnętrzna dalej funkcjonuje i każdy posiadacz kart Visa/Mastercard (wydanych nawet przez zagraniczne instytucje, lecz w siedzibach ulokowanych w kraju) może korzystać z nich jak dotychczas.

Natomiast jeśli chodzi o manipulacje kursem rubla, to Rosja przygotowała swoją odpowiedź. Zachodni bankierzy, którzy udzielili Rosji pożyczek mogą w związku z tym obudzić się z ręką w nocniku. Bankierzy zdają sobie doskonale sprawę, że w ciągu najbliższych dni przychodzi pora spłat kolejnych rat. I tak, 9 marca ma nastąpić spłata rządowych obligacji OFZ, na sumę 6 miliardów rubli, dzień później papierów GSO na 1,2 miliarda rubli, 16 marca – dwa Eurobond na 44 milionów dolarów i 73 miliony dolarów, za kilka dni kolejny Eurobond na 65 milionów dolarów, 28 marca Euroobond na 102 miliony dolarów, w międzyczasie kilka OFZ-tów na 40 miliardów rubli, itd, itp.

Po dniach niepewności zachodnich inwestorów i zadawania sobie pytań czy Rosja w ogóle będzie kontynuowała spłatę długów, odetchnęli oni najpierw z ulgą, że owszem będzie, lecz później dowiedzieli się, że oto prezydent Putin w odpowiedzi na sankcje zachodnich manipulatorów podpisał w sobotę, 5 marca br, dekret pozwalający firmom rosyjskim spłatę długów zachodnim wierzycielom w rublach. Dekret ma charakter tymczasowy i dotyczy tych krajów, które „angażują się w działalność wymierzoną przeciwko Rosji, jej firmom i obywatelom”. Można spodziewać się zatem, że zachodni bankierzy przemyślą różne pochopne decyzje i wpłyną – dla swojego dobra – na różnych polityczno-korporacyjnych partnerów aby rozważyli dotychczasowe sankcje. Wszak spłata długów w mniej wartościowych rublach oznacza dla nich konkretną stratę, a ci naprawdę trzymający sakiewkę liczyć potrafią.

Jak widać, w dzisiejszych czasach wszystko jest ze sobą powiązane i przy naruszeniu jednego elementu, sypie się cały łańcuszek, często z największym skutkiem dosięgając tych, którzy zainicjowali burzę.

Bankierzy jedynie dla zachowania twarzy uczestniczą w medialno-propagandowej nagonce na Rosję, jednak sami nie są w ciemię bici i znają wartość pieniądza. W piątek, stratedzy JPMorgan opublikowali artykuł, w którym oznajmiają o podniesieniu ocen rynkowych (rating) dla trzech firm rosyjskich: Lukoil, Novolipetsk Steel (NLMK) oraz Magnitogorsk Iron & Steel (MMK), co oznacza, że nie wierzą w zapowiadane bankructwo Rosji z jej przemysłem i systemem finansowym i zachowują nadzieję na rychłe odbicie się rynku.

W międzyczasie, Rosja zmuszona została do wykonania niemal koniecznego manewru nawiązania trwałej współpracy z Chinami. W przypadku systemu kart płatniczych Rosja integruje się z chińskim systmem UnionPay i wzmacnia swój własny system kart płatniczych Mir. Chiński Unionpay obecnie przeprowadzający około 30% światowych transakcji, jest najszybciej rozwijającym się systeme płatnicznym i wciągnięcie Rosji jedynie wzmocni pozycję Chin. Kto ucierpi na tym? Na pewno inicjatorzy tej całej burzy.

Nie wiadomo czy na taki obrót sprawy godzą się zachodni bankierzy, którzy nie patrząc na polityczne zawirowania – a dla publiki jedynie przytakują obowiązującym narracjom – dbają o wartość swoich kas i uważnie liczą przyszłe wpływy. Bloomberg pisze ostrzegawczo:

Wyrzucanie Rosji z krytycznego systemu globalnego – który obsługuje 42 miliony transakcji dziennie i służy jako koło ratunkowe dla niektórych z największych instytucji finansowych na świecie – może przynieść odwrotny skutek, powodując wzrost inflacji, zbliżając Rosję do Chin i chroniąc transakcje finansowe przed kontrolą przez zachód. Może to również zachęcić do opracowania alternatywy SWIFT, która może ostatecznie zaszkodzić dominacji dolara amerykańskiego”.

Warto przypomnieć, że każda transakcja SWIFT to nie jest przerzucenie Twojej płatności w sklepie, lecz średnio wynosi około pół miliona euro, a w przypadku transakcji międzynarodowych dużo więcej (np. dla amerykańskiego Fedu, transakcja FIN to około półtora miliona dolarów). Pomnóżmy to przez dziesiątki milionów transakcji dziennie i zobaczymy wtedy z jaką globalną siecią powiązań finansowych mamy do czyniennia. Przerwanie tej sieci grozi nieobliczalnymi wprost skutkami, nie tylko dla uczestników jakiegoś lokalnego konfliktu, lecz dla całej globalnej gospodarki.

Braki zboża = głód na świecie

Kolejnym elementem tego – zainicjowanego nieodpowiedzialnie przez Zachód – domina są ceny i sama dostępność wielu surowców, podstawowych dla gospodarek produktów i żywności.

Dla przykładu, Rosja jest nawiększym na świecie producentem pszenicy i znaczącym jej eksporterem. Pszenica z Rosji (18%) razem z Ukrainą (7%) stanowią 25% całego światowego eksportu, a główni odbiorcy to Egipt, Turcja, Bangladesz, Nigeria, Jemen, Azerbejdżan, Sudan, Wietnam, Senegal… Ceny pszenicy osiągnęły najwyższe od 14 lat ceny, co niewątpliwie odbije się na poziomie życia wielu krajów Afryki i Azji. Warto dodać, że gdy w 1985 roku dużo większy terytorialnie Związek Radziecki importował 55 milionów ton pszenicy rocznie, to dzisiejsza Rosja jest największym jej producentem i eksporterem, co świadczy o dokonanych przeobrażeniach i długofalowej strategicznej wizji.

Kraje uważnie obserwujące rozwój sytuacji podjęły już decyzje mające na celu ochronę swoich rynków i społeczeństw. Do takich należą Węgry, Argentyna, Turcja, Mołdawia – wszystkie one wstrzymały eksport swojego ziarna. Embargo nałożone na Rosję oraz możliwy brak upraw w tym roku na Ukrainie (migracja ludności, działania wojenne) spowodują ogromne perturbacje, braki i astronomiczne ceny żywności na świecie.

Czy władze w Warszawie również zadbały o polskie społeczeństwo podejmując podobne ochronne decyzje (zakaz eksportu, magazynowanie), czy uważają, że jak zwykle nic nam nie grozi, bo jesteśmy w „dobrych relacjach” z tzw. sojusznikami?…

Oprócz zbóż – pszenicy, kukurydzy, ale i oleju słonecznikowego (z Rosji pochodzi 80% światowej produkcji!) – na horyzocie pojawiają się braki, nieznane od kilkudzisięciu lat. Prezydent Banku Światowego, David Malpass ostrzega, że czeka nas „ogromny szok z [brakiem] zaopatrzenia” w paliwa i żywność. (W jakim stopniu sam Bank Światowy przyczynia się do takich kryzysów, to temat na inną dyskusję.)

Wiele krajów przygotowuje się na najgorsze. Chroniąc swój rynek, Rosja i Chiny ograniczyły eksport nawozów sztucznych (Rosja należy do czołowych eksporterów nawozów azotowych, fosforowych i potasowych), a teraz rozważają całkowity zakaz, co może spowodować wręcz nieobliczalne światowe skutki. Rosja, posiadając całą tablicę Mendelejewa może w jednym momencie wstrzymać eksport kluczowych surowców (jako pierwszy przykład z brzegu – palladu, używanego do katalizatorów samochodowych, który pochodzi w połowie z Rosji; bajkowe wizje Grety o „ochronie środowiska” nie ziszczą się…). Chiny ogłosiły również zakaz eksportu nawozów fosfatowych, na razie do czerwca 2022 roku.

Temat można rozwijać dodając rynek paliw czy innych produktów – ale wszędzie dojdziemy do tego samego wniosku, że próby zdestabilizowania relacji gospodarczych pomiędzy znaczącymi podmiotami zawsze nieprzyjemnie odbijają się na całym świecie. A im bardziej znaczące, tym większe turbulencje prowadzące do katastrofy.

Jak wiemy, strategiczni parterzy BRICS (Brazylia, Rosja, India, Chiny i Afryka Południowa) nie poparli rezolucji ONZ potępiającej Rosję, a zamiast tego przygotowują swe kraje na tryb nadzwyczajny, chroniąc gospodarkę, hamując eksport, zwiększając import, magazynując kluczowe komponenty

Depopulacja, efekt czy cel?

Na świecie, efekt domina przełoży się na katastrofalny brak żywności, z głodem w Afryce i w konsekwencji ze spadkiem demograficznym. Analitycy wskazują, że właśnie powszechne zastosowanie nawozów sztucznych spowodował w XX wieku boom demograficzny na świecie. Eksplozja może szybko przemienić się w implozję, czyli depopulację. Czy niektórym z globalistów nie jest to po ich myśli? Czy szef sieci Visa uzasadniając wycofanie się firmy z Rosji i mówiąc o „zagrożeniu dla pokoju i stabilności” nie miał freudowsko na myśli zagrożenia, które strona zachodnia sama stwarza, z destabilizacją i możliwą depopulacją?

Europa, rządzona przez wyobcowanych ze świata biurokratów i/lub zideologizowanych bezrozumnych fanatyków (polskie władze są tego najlepszym przykładem), kładzie więc swą głowę pod topór. Jeśli operacja militarna na Ukrainie zakończy się szybko – z jedynym pragmatycznym rozwiązaniem w postaci utworzenia Ukrainy jako neutralnego państwa – obawy o światowe jestestwo znikną. Stosunki międzynarodowe znów ułożą się – oby po myśli współpracy i kooperacji, a nie bezustannej konfrontacji i podżegania – gospodarka znów będzie mogła funkcjonować. Ludzie, tak jak szybko medialnie zostali przekierowani z tzw. zagrożenia koronawirusem na zainteresowanie Ukrainą, tak szybko o niej zapomną, przygnieceni swoim troskami oraz nowymi wynalazkami globalistycznych manipulatorów (nowa plandemia? nowa wojna?)

Lokalnie rzecz ujmując, Ukraina będzie mogła liczyć na międzynarodowe wsparcie rozwoju gospodarczego, zaś Polska….

…Polska pozostanie największą ofiarą tej wojny. Do tej pory przyjęła bezwarunkowo ponad milion nachodźców, którzy logicznie rzecz biorąc mogliby być rozlokowani w zachodniej, nie objętej walkami, Ukrainie. Szacuje się, że przyjmie kilka kolejnych milionów, niektórzy wskazują na liczbę 5 milionów, inni na 7 milionów, a nawet 10 milionów osób opuszczających „swój kraj”, z których większość trafi do Polski, bo inne kraje albo nie przyjmują nikogo (Szwecja), a Niemcy nakładają limity („30 tysięcy”). Czemu się jednak dziwić tej ucieczce, jeśli rządy tego marionetkowego kraju nie potrafiły przez tyle lat zapewnić godnych warunków życia („winny Putin!”), nie poskromiły korupcji („winny Putin!”), a zamiast tego skupiały się na generowaniu konfliktów z sąsiadami. Nie dziwimy się, że ludność ucieka z takiego kraju, wszak już przed ostatnimi wydarzeniami nawet 70% ukraińskich respondentów miało zamiar opuścić swój kraj.

Po uspokojeniu się sytuacji międzynarodowej, Polska pozostanie z milionami obcych przybyszów. Skonsolidują się oni politycznie, mając swój „rząd na uchodźtwie” ulokowany w Warszawie, z jakimś komikiem, kabareciarzem czy grandziarzem na czele. Już wkrótce można spodziewać się nacisków na wprowadzenie w Polsce ukraińskiego jako drugiego obowiązującego języka.

Nie będziemy snuli wizji możliwego rozwoju wydarzeń w takiej Polsce – przyszłości pełnej nieuchronnych konfliktów, dyskryminacji rdzennych Polaków, pogarszających się warunków bytowych i jeszcze większej ohydniejszej propagandy rządowej oraz nieodzownego zamordyzmu. Mogliśmy odpowiedzialnie i zgodnie z polską racją stanu zachować ostrożność, wstrzemięźliwość, neutralność w światowych rozgrywkach wielkich mocarstw. Za zgodę na użycie dobrego imienia Ojczyzny jako pionka w rozróbie międzynarodowej, wszyscy poniesiemy konsekwencje.

Rząd PiS-u jednak „wyżywi się”.

Oprac. www.bibula.com 2022-03-07