Prezydent [Czy namiestnik? Czyj ??] na Cmentarzu Orląt: Obrońcy Lwowa bronili go przede wszystkim przed sowietami.

Prezydent [Czy namiestnik? Czyj ??] na Cmentarzu Orląt: Obrońcy Lwowa bronili go przede wszystkim przed sowietami.

https://www.bibula.com/?p=138175

Prezydent Andrzej Duda po powrocie ze Lwowa oświadczył, że na Cmentarzu Orląt Lwowskich pogrzebani są „obrońcy Rzeczypospolitej” i „obrońcy Lwowa”, którzy bronili miasta „przede wszystkim przed sowiecką agresją”.

W ubiegły czwartek, podczas konferencji prasowej prezydent Andrzej Duda relacjonował swoją kolejną wizytę na Ukrainie. Przypomnijmy, że prezydent spotkał się wówczas we Lwowie z prezydentami Ukrainy i Litwy, Wołodymyrem Zełenskim i Gitanasem Nausedą, w ramach tzw. Trójkąta Lubelskiego.

Podczas wizyty we Lwowie, prezydenci Polski i Ukrainy wspólnie złożyli wizytę na Cmentarzu Orląt Lwowskich. Podczas konferencji Andrzej Duda zwrócił na to szczególną uwagę, gdyż był to istotny element o charakterze

[Była to – red.] nasza, moja i prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego wizyta na lwowskim cmentarzu, Polskim Cmentarzu Wojennym. Na cmentarzu, gdzie pogrzebani są obrońcy Rzeczypospolitej, obrońcy Lwowa, przede wszystkim przed sowiecką agresją, Orlęta Lwowskie, i tam razem oddaliśmy hołd poległym. Oddaliśmy hołd poległym polskim żołnierzom, a także poległym żołnierzom ukraińskim, tym, którzy zginęli w obronie Ukrainy od 2014 roku, kiedy stają przeciwko rosyjskiej agresji i tym, którzy także i wcześniej ramię w ramię z polskimi żołnierzami bronili Rzeczypospolitej – powiedział prezydent Polski. 

Należy zaznaczyć, że Andrzej Duda w swojej wypowiedzi nie mówił o obronie Polski, lecz ogólnikowo, o „obrońcach Rzeczypospolitej”. Z kolei mówiąc o „obrońcach Lwowa” oświadczył, że chodzi mu przede wszystkim o tych, którzy bronili miasta „przed sowiecką agresją”.

Z dalszej części wypowiedzi wynika, że miał na myśli zarówno żołnierzy polskich, jak i ukraińskich. Nie wspomniał nic o walkach z Ukraińcami o Lwów w latach 1918-1919. Wymienił co prawda Orlęta Lwowskie, ale z kontekstu wypowiedzi nie wynikało, że chodzi o młodych Polaków, którzy polegli w obronie polskiego Lwowa w walkach z Ukraińcami. Wspomnienie o nich w dalszej kolejności, po „obrońcach Lwowa przed sowiecką agresją” mogło wręcz wywołać u niezorientowanych odbiorców wrażenie, iż Orlęta Lwowskie walczyły wyłącznie z sowietami w 1920 roku.

Na te kwestie zwróciła uwagę część komentatorów w mediach społecznościowych. Wśród nich jest ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

„Przez 8 lat Andrzej Duda bał się odwiedzić Cmentarz Obrońców Lwowa #OrlętaLwowskie. Jak już pojechał, to zaczął fałszować historię, mówiąc, że to obrońcy „przede wszystkim przed sowiecką agresją”. O tym, że walczyli z Ukrainą nawet się nie zająkną” – napisał ks. Isakowicz-Zaleski.

Jak pisaliśmy, według ustaleń portalu Interia.pl, podczas wspólnej wizyty prezydentów Polski i Ukrainy, Andrzeja Dudy i Wołodymyra Zełensiego na Cmentarz Orląt Lwowskich, „z nekropolii zniknęły czerwono-czarne flagi”. Charakterystyczna symbolika OUN-UPA jest na nim od dłuższego czasu eksponowana, szczególnie tam, gdzie spoczywają również Ukraińcy polegli w ostatnich latach podczas walk z Rosją. Znajdują się tam także liczne groby członków OUN i UPA. Na cmentarzu tym łącznie spoczywa już ponad 300 upa-owców.

Kresy.pl Za: Kresy.pl (18 stycznia 2023)


PiS przyznaje: banderowskie flagi w pobliżu Andrzeja Dudy były „niepożądane”.

W odpowiedzi na interpelację posła Roberta Winnickiego z Ruchu Narodowego Jan Dziedziczak (PiS), wiceminister spraw zagranicznych, przyznał, że kwestia obecności czerwono-czarnej flagi OUN w obecności prezydenta Dudy w Kijowie wymaga zbadania.

W interpelacji numer 238 Winnicki pytał:

„Kto personalnie odpowiada za dopuszczenie do sytuacji, podczas której prezydent Andrzej Duda składał hołd ofiarom zamieszek na Majdanie w towarzystwie czerwono-czarnej flagi Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (dalej: OUN) i czy resort spraw zagranicznych będzie się zwracał o wyciągnięcie z tego faktu konsekwencji służbowych do Kancelarii Prezydenta?”– czytamy na stronach sejmowych. „Czy stronie ukraińskiej zgłaszano, iż polska strona uważa za gest wysoce nieprzyjazny obecność flag OUN w bezpośrednim otoczeniu polskiej delegacji z Prezydentem RP na czele?”– pytał również prezes Ruchu Narodowego.

Odpowiedź ze strony resortu spraw zagranicznych przyszła ze strony wiceministra Jana Dziedziczaka, odpowiedzialnego za kontakty z Polonią i Polakami za granicą:

„Odnosząc się do pytań Pana Posła R. Winnickiego, pozostających w kompetencji MSZ (pytania nr 7 i 8), w szczególności w odniesieniu do kwestii oddania przez Prezydenta RP, Pana Andrzeja Dudę hołdu poległym na Majdanie Bohaterom Niebiańskiej Sotni w bliskości czerwono-czarnej flagi OUN-UPA, pragnę zapewnić, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych w porozumieniu z Kancelarią Prezydenta RP, przedstawiciele której uczestniczyli w przygotowaniu i realizacji rzeczonej wizyty, zbada okoliczności zaistniałej sytuacji i podejmie odpowiednie działania dyplomatyczne wobec strony ukraińskiej”– czytamy na stronach Sejmu RP.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ukraińcy przywitali polskiego prezydenta w Kijowie flagami OUN-UPA [+VIDEO / +FOTO]

sejm.gov.pl / Kresy.pl

Za: Kresy.pl (1 lutego 2016)

 


 

KOMENTARZ BIBUŁY: Czy potrzeba więcej przykładów ukazujących poważne przypadki choroby umysłowej zwanej ukrainofilią?… Co gorsza, ta ostatnia informacja – z usunięciem flag banderowskich podczas wizyty pana Dudy – pochodzi z 2016 roku, a więc sprzedawanie Polski i przeinaczanie historii jest integralną, długofalową częścią elit pisowskich.

Szokujące wyznanie Dudy w Davos. Polska oddała Ukrainie czołgi z jednostek wojskowych! A inne – KUPI.

Szokujące wyznanie Dudy w Davos. Polska oddała Ukrainie czołgi z jednostek. „Wysłaliśmy ich bardzo dużo”.

My – przekazujemy, potem KUPUJEMY.

https://nczas.com/2023/01/17/szokujace-wyznanie-dudy-w-davos-polska-oddala-ukrainie-czolgi-z-jednostek-wyslalismy-ich-bardzo-duzo-video/

Podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos prezydent Andrzej Duda ujawnił, że Polska przekazała Ukrainie czołgi. Nie z rezerw, tylko ze stacjonujących jednostek.

Czy w ten sposób nastąpiło świadome rozbrojenie Polski?

Podczas zjazdu globalistów w Davos często poruszany będzie temat wojny na Ukrainie. Pierwsze aktywności prezydenta Dudy na WEF dotyczą właśnie tej kwestii.

Duda rozpoczął swój udział w forum od panelu dyskusyjnego pt. „In Defence of Europe”. Następnie wziął udział w otwarciu wystawy nt. rosyjskich zbrodni wojennych na Ukrainie.

Państwa zachodnie wciąż debatują czy i ile czołgów przekazać Ukrainie. Duda pytany o to, czy udało się przełamać impas w tej kwestii stwierdził, że ma nadzieję, iż decyzja Polski o chęci przekazania Ukrainie jednej kompanii, czyli ok. 14 czołgów typu Leopard „rozpocznie nowy rozdział pomocy wojskowej”.

Mamy nadzieję, że producent niemieckich czołgów również będzie uczestniczył w tym, moim zdaniem, bardzo dobrym pomyśle – podkreślił polski prezydent.

Przywołał swoje rozmowy z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, który twierdzi, że jedyne, co aktualnie może pomóc Ukrainie, to dostarczenie nowoczesnych czołgów, broni innego typu oraz amunicji do nich.

Jednocześnie Duda przypomniał, że Polska przekazała już ponad 260 poradzieckich czołgów, co w praktyce było „początkiem tego ogromnego wsparcia militarnego dla Ukrainy”.

Zdradził też, że część z przekazanych czołgów to były te stacjonujące w jednostkach, a nie znajdujące się na wyposażeniu rezerwy. Wychodzi więc na to, że polskie jednostki były czasowo pozbawione czołgów.

Z tego co pamiętam, było to pół roku temu, w lipcu. W tamtej chwili Ukraińcy pilnie potrzebowali tych czołgów. Dlatego też zdecydowaliśmy się, aby je wysłać. Wysłaliśmy ich bardzo dużo. Nie mieliśmy tych czołgów w naszych rezerwach. To były czołgi, które zabraliśmy de facto z naszych jednostek – mówił szczerze Duda.

O tym, że Polska finalnie odda wszystkie Leopardy Ukrainie, otwarcie mówią od pewnego czasu eksperci. Zaznaczają jednak, że nastąpi to dopiero, gdy nasz kraj kupi czołgi amerykańskie i koreańskie. W przypadku, o którym mówił na Światowym Forum Ekonomicznym Duda, wychodzi na to, że Polska oddała czołgi, choć w tamtym momencie nie miała nic w zamian…

Cała dyskusja do obejrzenia – w oryginale MD

Скандал на Украине: В Киеве проговорились: Летевшую над Днепропетровском ракету сбили. Она взорвалась, когда упала на подъезд.

Скандал на Украине: В Киеве проговорились, что на самом деле случилось в Днепре

15.01.2023 “Oбещайте все, вешать будем потом“…

Летевшую над Днепропетровском ракету сбили. Она взорвалась, когда упала на подъезд.

https://rusonline.org/ukraine/skandal-na-ukraine-v-kieve-progovorilis-chto-na-samom-dele-sluchilos-v-dnepre

Трагедия в Днепропетровске произошла по вине сил ПВО ВСУ, атаковавших цель прямо в жилом квартале. Это только что признал Алексей Арестович в эфире у Марка Фейгина.

Напомним, при страшном взрыве в Днепропетровске разрушен жилой дом, погибли люди. Видео опубликовано в закрытом телеграмм канале “ШТОРМ Новости”.

Как мы сразу писали — это результат работы ПВО ВСУ. Теперь это то-ли специально, то-ли по глупости официально признал Арестович, чем вызывал настоящий скандал.

“ПРОСТО ВЗЯЛ И ВСЁ ОБНУЛИЛ”

Украинские паблики уже откровенно признают, что Арестович сорвал им психологическую спецоперацию в виде плясок на костях погибших жителей Днепра и обвинений России.

Мэр Днепра, кровавый рейдер Боря Филатов (“обещайте все, вешать будем потом“) тоже возмущен внезапным срывом психологической спецоперации по дискредитации России. Он призвал СБУ и контрразведку отреагировать на заявление Арестовича. Вот так вот. Кто-то старался, устраивал шоу на ходу, но впопыхах не успел со всеми согласовать. Это фиаско братан. Кстати, скандальное видео заявления Арестовича, а также мощный взрывы в Днепре уже опубликованы и детально разобраны в закрытом телеграмм канале “ШТОРМ Новости”

==================

mail:

Nawet sam Arestowicz (rzecznik Zełenskiego) wygadał się, że uderzenie rosyjskiej rakiety w blok mieszkalny to błąd ich obrony plot. – chyba ukamienują go za zepsucie propagandowej zabawy na bazie tej tragedii.
Natomiast “ranna dziewczyna z bloku” to kolejna ustawka – to “aktorka” Nastia Szwec, zatwardziała nazistka, banderówka. Jej liczne popisy odnaleziono w soc-sieciach.

Польша тоже хочет? [Chroń nas Boże!!]

Польша тоже хочет? [Chroń nas Boże!!]

https://cont.ws/@amfora/2463093 16 I 2023

На неделе польский президент Анджей Дуда посещал Львов, где встречался со своим украинским коллегой Володимиром Зеленским. Визит получился крайне примечательным.

Но примечателен был не сам факт встречи президентов, а то, как именно встречали Анджея Дуду во Львове местные жители. Огромная толпа львовян, встречавшая Дуду, буквально молилась, крестилась, некоторые говорят даже вставали на колени.

Настрой местных жителей можно описать фразой “пан президент, забери нас скорей”.

Настроение Львова и возможно даже всей Галиции чем-то напоминает настроения крымчан в 2014 году. Только хотят не в Россию, а в Польшу. Но суть желаний та же – вернуться в родную гавань.

Оно и понятно – Польша обещает наладить бесперебойное электро и водоснабжение. И что еще более важно в текущей ситуации – граждане Польши не подлежат принудительной мобилизации и отправке на фронт. Во всяком случае пока. И экономика Польши, хоть и испытывает определенные проблемы, но всё-таки находится в куда лучшем состоянии, чем украинская. И в отличие от украинской, у нее есть хотя бы какие-то перспективы.

А главное – Польша является членом Евросоюза, ради чего собственно украинцы и пустились во все тяжкие еще в 2014 году. И даже раньше – в 1991-м. Ведь именно ради этого отделялись от Советского Союза – чтобы попасть в европейский.

Примут ли когда-нибудь Украину в состав ЕС, учитывая ее нынешнее состояние, большой вопрос. Да и выживет ли Украина вообще как государство в свете откровенных намерений Запада воевать с Россией “до последнего украинца”. Бабушка Урсула надвое сказала. А Польша уже в Евросоюзе.

Поэтому в сложившейся ситуации львовяне и галичане вполне конкретно настроены как можно скорее спрыгнуть с тонущего украинского баркаса и запрыгнуть на польский кораблик, чтобы в составе большого европейского флота плыть в фарватере США куда угодно, лишь бы не на дно и не в Россию. И не на войну.

И это желание вполне взаимно.

Польша хочет того же самого. И не просто хочет – спит и видит свои “Кресы всходни” – исторические территории Львова и Галиции, которые когда-то входили в состав Речи Посполитой.

Польша “от можа до можа” – от Балтики до Черного моря, великопольская идея, которой в последнее время одержима значительная часть польского руководства.

Именно поэтому Варшава так активно помогает Киеву в войне с Россией, занимая твердое третье место по объему оказанной помощи после Вашингтона и Лондона. По количеству поставленной военной техники даже второе, сразу после США.

А своих солдат под видом наемников, отпускников и сотрудников ЧВК Польша предоставила Украине и вовсе больше всех остальных стран вместе взятых. Счет идет уже на тысячи. И хоронят погибших поляков, что характерно, с воинскими почестями, что означает лишь одно – никакие это не добровольцы, а кадровые военные.

Ради чего всё это делается?

Ясное дело не ради дружбы с Зеленским.

Всё это делается ради территорий. Ради того самого Львова и Галиции, ради “Кресов всходних” и идеи Великой Польши “от можа до можа”.

Правда отхватить территории до самого Черного моря Польше будет сложновато, но две или три области Западной Украины – вполне реально. Они уже почти в кармане.

И дело не только в теплом приеме во Львове. Еще полгода назад в Киеве был принят закон, согласно которому поляки на территории Украины наделены практически всеми правами ее граждан. А в Варшаву была передана значительная часть золотовалютных резервов Киева “для сохранности”. И еще в Варшаву переданы все данные украинской налоговой службы, данные по всем налогоплательщикам, по всем физическим и юридическим лицам.

Дело за малым – дождаться, когда Киев потерпит военное поражение, Зеленский сбежит или вообще сгинет в хаосе, наступит кризис, а то и вовсе утрата украинской государственности, разрыв легитимности и можно будет ввести на Западную Украину войска под благовидным предлогом защиты от России и установить протекторат.

А дальше видимо будет задействована схема, отработанная российской стороной – референдум и поминай как звали.

Как на референдуме будут голосовать жители Львова, уже понятно.

А как же Украина, спросит кто-нибудь?

Западэнцы – они же образцовые украинцы, щирые, свидомые, националисты, неужели они готовы вот так запросто отказаться от Украины только ради того, чтобы избежать мобилизации, получить свет и воду в домах и оказаться в составе Евросоюза?

Ну, в общем да.

Украинство – это же на самом деле не про незалежность. Это про то, как бы отделиться и дистанцироваться от России и найти себе нового хозяина в виде США, Евросоюза или Польши.

Украинская самостийность – это про выбор себе наилучшего хозяина, более сильного и перспективного, а вовсе не про самостоятельное развитие.

Конечно, среди националистов есть определенный процент тех, кто действительно верит в идеи независимости и построения собственного украинского государства. Но таких меньшинство.

Абсолютному большинству просто хочется быть европейцами. И неважно, с каким флагом. Хоть с украинским, хоть с польским, хоть с каким-нибудь еще.

А Львов вообще особый случай, потому что там всегда были сильны польские настроения и польское влияние.

И поляки во Львове тоже имеют особые интересы.

У некоторых поляков даже сохранились документы на недвижимость во Львове, которой их когда-то лишили. И закон о реституции дает вполне серьезную надежду на возвращение. А недвижимость во Львове очень приличная, хороших денег стоит. И когда Львов окажется в составе Польши, а значит и в составе Евросоюза, когда там включат свет и наладят водоснабжение – недвижимость будет стоить еще больше, чем сейчас.

Поэтому Польша тоже хочет принять участие в определении будущего Украины. То есть в разделе и распределении территорий.

И на Западной Украине это желание вполне взаимное.

И чем дольше идет война, чем больше на Западной Украине хоронят погибших бойцов и чем больше мобилизуют – тем сильнее желание Западной Украины отказаться от идей украинства и войти в состав Польши.

Это к вопросу о том, почему Варшава так поддерживает Киев в этой войне.

Просто Польша хочет себе Западную Украину. И это взаимно.

Для России такое взаимное желание Польши и Львова к воссоединению в иных обстоятельствах могло быть даже выгодно. Раздел Украины на две неравные части – польскую и российскую позволил бы решить украинскую проблему и закончить войну. Все равно именно к этому идет.

Освобождать всю Украину до самых западных границ и воевать с бандеровцами в западных областях – задача долгая и очень тяжелая. Советский Союз когда-то потратил на борьбу с бандеровцами на Западной Украине больше десяти лет, потерял тысячи сотрудников госбезопасности, да так и не закончил. Бросил. Что и стало одной из причин нынешней войны.

Поэтому Россия вполне заинтересована в том, чтобы Польша взяла себе две-три области Западной Украины, а с ними и проблему бандеровского движения на данных территориях.

Одновременно с этим, Польша, а за ней и другие страны Запада, могли бы признать за Россией Крым, Донбасс и вообще всю Новороссию. На том же основании, на котором будет признано вхождение в состав Польши территорий Галиции.

Но всё это было бы возможно и выгодно для России лишь в том случае, если бы Польша и страны Запада, включая США, хотели закончить войну, договориться и разойтись миром.

Однако США не собираются заканчивать эту войну так быстро, не решив своих принципиальных задач, не сломав или по крайней мере не ослабив Россию, насколько это возможно. И Европе, оказавшейся в политическом и экономическом подчинении, тоже не дадут закончить эту войну банальным разделом Украины.

Поэтому война на Украине будет продолжаться до последнего украинца и до тех пор, пока Россия и Польша не встретятся где-то на правом берегу Днепра. И на этом тоже вряд ли закончится.

Собственно российские и польские войска уже встретились на территории Донбасса, где на стороне ВСУ/ВФУ воюют целые подразделения, укомплектованные польскими военными. И польская техника тоже давно встречается в зоне СВО. Только эти встречи пока носят неофициальный характер.

Надо полагать, США рассчитывают на “полный контакт” с прямым и непосредственным участием Польши в войне.

И Польша отправляет на Украину так много техники и своих военных совсем не ради помощи Киеву и не для того, чтобы Зеленский передал Львов. Мнение Зеленского в этом вопросе вообще никого не интересует. Все делается в интересах Лондона и Вашингтона, чтобы они потом признали за Польшей право на территории Галиции. Сперва в виде протектората, а затем видимо и в виде провинции.

И для России это, к сожалению, означает не то, что Польша поможет бороться с бандеровцами, а то, что после Украины на правом берегу Днепра придется воевать с Польшей.

Видимо это и будет тем “расширением масштаба задач СВО”, ради которого была создана Ставка.

Но это будет потом, когда закончатся украинцы.

https://amfora.livejournal.com…

Opadły maski. W boju o dusze Polaków nie warto liczyć na „partię tolerancji”

Opadły maski. W boju o dusze Polaków nie warto liczyć na „partię tolerancji”

https://pch24.pl/opadly-maski-w-boju-o-dusze-polakow-nie-warto-liczyc-na-partie-tolerancji/

(GS/PCh24.pl)

Kiedy na zakopiańskiej scenie sylwestrowej „Dwójki” widzimy artystów z tęczową opaską na ramieniu, którzy przyjechali tam m.in. po to, by „uczyć Polaków tolerancji” wobec mniejszości seksualnych, to nie łudźmy się, że chodzi tu o walkę ze społecznym wykluczeniem tzw. osób LGBT. 

W istocie bój toczy się o dusze Polaków, a szczególnie o młodzież. Jest to swoisty kulturkampf, który przeobrazić ma polski naród na modłę zachodnich, zlaicyzowanych, społeczeństw. Wszyscy, którzy łudzili się, że procesy te może powstrzymać aktualnie sprawująca władzę formacja, nie powinni mieć już żadnych złudzeń. Ogłoszenie przez premiera PiS-u „partią tolerancji”, w odpowiedzi na nachalną agitację amerykańskich muzyków, pokazuje dezercję tego ugrupowania z linii frontu walki o cywilizację chrześcijańską, nawet jeśli wciąż przy tym słyszymy o dbałości rządzącej partii o polską rodzinę.

Według komunikatu z badań CBOS (Nr 32/2021), wyborca PiS to najczęściej człowiek starszy o prawicowych poglądach politycznych (68 proc.). Wśród przywołanych w dokumencie wypowiedzi uczestników badania znalazły się głosy osób wierzących, uzasadniających swoje poparcie dla tej formacji wspólnotą wyznawanych wartości konserwatywnych. W niemałą konsternację wprawiło zapewne tę grupę sympatyków PiS niedawne publiczne zapewnienie premiera Mateusza Morawieckiego o tym, że reprezentowane przez niego ugrupowanie jest „partią pełną tolerancji, zrozumienia dla różnych środowisk”.

Deklaracja ta była pokłosiem skandalu, jaki wybuchł po organizowanej przez TVP imprezie „Sylwester marzeń z Dwójką”, podczas której amerykańscy muzycy grupy Black Eyed Peas zagrali swoje największe przeboje, eksponując na ramionach tęczowe opaski. Wokalista zespołu, Will.i.am, po koncercie wyjaśnił fanom, że artystom zależało na wsparciu „jedności, miłości, tolerancji”, a także otwarciu ludzi o odmiennych poglądach na „różnice” i „tolerancję”. Wcześniej z występu na zakopiańskiej scenie zrezygnowała Melanie C., była gwiazda zespołu Spice Girls, ponieważ współpraca z Telewizją Polską miała „kłócić się z wyznawanymi przez nią wartościami”.

Tym sposobem premier polskiego rządu uległ presji promotorów tzw. środowisk LGBT [dla normalnych: Chodzi o wojujących zboczeńców. MD] .

Warto zauważyć, że w porządku demokratyczno-liberalnym tolerancja urosła do rangi cnoty moralnej. Trzeba było więc zrzucić z siebie jak najszybciej kompromitujący stygmat osoby nietolerancyjnej. Premier mógł być przy tym z siebie dumny, jednym zdaniem zamknął dyskusję, jaka mogłaby się ciągnąć tygodniami, gdyby zdobył się na odwagę publicznie skrytykować roszczenia organizacji tworzonych przez mniejszości seksualne. Tymczasem kompletnie zdezorientowanej publice trzeba stale wyjaśniać, że toczący się spór ma charakter fundamentalny.

W książce pt. „Przekroczyć próg nadziei” Jan Paweł II pisał, że dziś rozgrywa się bój o duszę tego świata. Według Papieża Polaka, „zmaganie się o duszę świata współczesnego jest największe tam, gdzie duch tego świata zdaje się być najmocniejszy”. Poligonami szczególnie zaciętego boju są – zdaniem Ojca Świętego – „nowożytne areopagi”. „Areopagi te to świat nauki, kultury środków przekazu, są to środowiska elit intelektualnych, środowiska pisarzy i artystów”. Zatem to nie politycy, a przede wszystkim prezenterzy, aktorzy, piosenkarze czy – ogólnie rzecz ujmując – gwiazdy mediów, wpływają dzisiaj w największym stopniu na ludzkie poglądy, obyczaje, upodobania, mody, zmieniając tym samym oblicze naszej cywilizacji. Widzimy, że kierunek tych zmian idzie na przekór nauczania Kościoła, stąd pojawia się pytanie o źródła i motywy działań, których rezultatem są widoczne dzisiaj trendy kulturowe i obyczajowe.

Jan Paweł II odpowiada jakby na to pytanie, pisząc o wspomnianej wojnie o duszę świata: „Jeśli bowiem z jednej strony jest w nim [w świecie] obecna Ewangelia i ewangelizacja, to z drugiej strony jest w nim także obecna potężna anty-ewangelizacja, która ma też swoje środki i swoje programy i z całą determinacją przeciwstawia się Ewangelii i ewangelizacji”.

W tym kontekście warto zauważyć, że właściwie nikt dzisiaj już nie pyta, dlaczego za publiczne pieniądze organizowane są masowe imprezy na wzór „Sylwestera marzeń z Dwójką”.  Odbiorcą jakich wartości jest zgromadzony przed telewizorem i w miejscu widowiska widz? Komu zależy na propagowaniu takich treści i nie chodzi już tylko o sylwestrową imprezę? W końcu nie bez znaczenia jest to wszystko, co przedstawia się naszym oczom. Wiemy przecież, jak niebagatelny wpływ na postawy człowieka ma otaczająca go kultura.

Doskonale rozumiał to przedwojenny włoski filozof Antonio Gramsci, który widząc brak poparcia europejskich robotników dla komunistycznej rewolucji, doszedł do wniosku, że ich umysły przesiąknięte były ideami chrześcijaństwa. Nakreślił więc nowy sposób postępowania polegający na przejęciu i przekształceniu szkół, uczelni, czasopism, gazet, teatrów, kina i sztuki. Uformowany przez nową kulturę, wolną od wpływu chrześcijaństwa człowiek przyszłości miał sam, bez przymusu państwa, przyjąć komunistyczne postulaty jako swoje. Gramsci uważał, że głównym zadaniem lewicy jest w związku z tym zmiana świadomości zbiorowej w taki sposób, by możliwe stało się przejęcie przez nią władzy. Był to projekt długofalowy, w którym strategią okazać się miał „długi marsz przez instytucje”. Novum włoskiego komunisty polegało więc na uznaniu prymatu kultury nad polityką.

Innym ideologiem, który wyznawał podobne do Gramsciego poglądy, był węgierski filozof komunistyczny György Lukács. On również był zdania, że należy wyrugować z duszy człowieka Zachodu chrześcijaństwo. Fundamentem chrześcijaństwa i cywilizacji zachodniej była, zdaniem myśliciela, rodzina. Dlatego zadaniem, jakiego się podjął po przyjęciu posady ministra kultury w rządzie komunistycznego przywódcy Beli Kuna, było zniszczenie tradycyjnej rodziny. W tym celu do szkół wprowadzono program edukacji seksualnej, w ramach którego uczono dzieci, że monogamiczne małżeństwo jest przeżytkiem, promowano „wolną miłość”, czyli rozwiązłość płciową.

O tym, że ostrze edukacji seksualnej wymierzone jest w chrześcijaństwo, świadczą też postulaty innego działacza komunistycznego, Wilhelma Reicha, twórcy pojęcia „rewolucja seksualna”, który pisał w swoich pracach, że źródłem faszyzmu jest tłumienie popędu seksualnego, za co odpowiedzialna miałaby być represyjna kultura chrześcijańska ze swoją ideą monogamicznego małżeństwa. On również postulował zniszczenie tradycyjnego modelu rodziny poprzez zastąpienie go „wolną miłością”. Kontynuatorami myśli Reicha była grupa ideologów tworząca środowisko tzw. „Szkoły Frankfurckiej”. Do formacji tej należeli m.in. Theodor W. Adorno i Herbert Marcuse – późniejszy główny ideolog rewolty 1968 roku. To oni przejęli od Gramsciego koncepcję „długiego marszu przez instytucje”, czyli ideę opanowywania głównych ośrodków formacyjnych i opiniotwórczych w społeczeństwa zachodnich. To oni w roli „uciśnionego proletariusza” zaczęli obsadzać nowe grupy społeczne: młodzież, kobiety (ideologia feministyczna), homoseksualistów. A wszystko po to, by rozmyć chrześcijański fundament naszej cywilizacji.

===============================

Gdy zatem na zakopiańskiej scenie sylwestrowej „Dwójki” widzimy artystów z tęczową opaską na ramieniu, którzy przyjechali tam m.in. po to, by uczyć Polaków tolerancji wobec mniejszości seksualnych, to nie łudźmy się, że chodzi tu o walkę ze społecznym wykluczeniem tzw. osób LGBT.  W istocie bój toczy się o dusze Polaków, a szczególnie o młodzież. Jest to swoisty kulturkampf, który przeobrazić ma polski naród na modłę zachodnich, zlaicyzowanych, społeczeństw. Wszyscy, którzy łudzili się, że procesy te może powstrzymać aktualnie sprawująca władzę formacja, nie powinni mieć już żadnych złudzeń. Ogłoszenie PiS-u partią tolerancji w odpowiedzi na nachalną agitację amerykańskich muzyków pokazuje dezercję tego ugrupowania z linii frontu walki o cywilizację chrześcijańską, nawet jeśli wciąż przy tym słyszymy o dbałości rządzącej partii o polską rodzinę.

Trudno odmówić więc słuszności spostrzeżenia Rafała Matyi, który stwierdził niegdyś, że „PiS nie reprezentuje ideowego konserwatyzmu, tylko polityczny postmodernizm, któremu pasują różne kostiumy”.

Może i lepiej, że opadły w końcu maski, a wraz z nimi płonna nadzieja pokładana przez tak wielu ludzi o poglądach prawicowych w PiS-ie. Lepsza, jak to się mówi, gorzka prawda niż słodkie kłamstwo, z tym, że trzeba teraz coś zrobić. Wydaje się, że na to wyzwanie współczesności wzór do naśladowania dają nam chrześcijanie w Stanach Zjednoczonych. Skuteczność ich działań docenił już Jan Paweł II, zachęcając Polaków do szukania inspiracji u Amerykanów. W jednym z listów, które posiadał w swych zbiorach ojciec Mateusz Zięba, papież pisał: „Takie czasy nastały, że w wyciąganiu Polaków z aktualnego poplątania pomagają Amerykanie. Dzieje się to nie po raz pierwszy, ale tym razem ci bracia zza Oceanu uczą nas lepiej rozumieć to, co my sami powinniśmy lepiej rozumieć od nich”.

Ojciec Zięba precyzował, że od amerykańskich kolegów uczyć się możemy oddolnej samoorganizacji, godzenia wiary z nowoczesnością czy zaangażowania w sferę publiczną – tak by być słyszalnym na „nowożytnych areopagach”. Otwarte pozostaje wciąż pytanie: czy nadal pozostaniemy krajem o katolickim obliczu, czy się zdechrystianizujemy? Jedno jest pewne, w walce o dusze Polaków lepiej już nie liczyć na „partię tolerancji”. 

Anna Nowogrodzka-Patryarcha

Polskie frajerstwo na Ukrainie

Polskie frajerstwo na Ukrainie

Andrzej Szlęzak https://konserwatyzm.pl/szlezak-polskie-frajerstwo-na-ukrainie/

Kiedyś generał Karol de Gaulle, jako prezydent Francji, składał wizytę w Związku Sowieckim. Sowieci chcieli go wykorzystać w swoim konflikcie z Chinami. Zorganizowali przelot de Gaulle’a nad pograniczem sowiecko – chińskim. W czasie przelotu okazało się, że de Gaulle ma listę miejsc, co do których pretensje zgłaszali Chińczycy i stanowczo nie zgodził się, by nad nimi przelecieć. Ten epizod pokazuje na czym polega dojrzała i wytrawna dyplomacja. Dlaczego o tym piszę? Chcę na tym przykładzie pokazać na czym polega nieuctwo i głupota w relacjach polsko – ukraińskich na poziomie powiatu stalowowolskiego.
Otóż na Ukrainę pojechała delegacja ze starostwa stalowowolskiego z hojnymi darami. Pojechali do regionu od dawna przesyconego banderyzmem. Ale wojna, ale bieda i trudno w tych okolicznościach rozróżniać kto banderowiec, a kto normalny Ukrainiec. Trudno. Pojechali również wesprzeć mieszkających tam Polaków. To się ze wszech miar chwali. Wszystko byłoby chwalebnie i pięknie gdyby nie jeden epizod, który zabrzmiał niczym przejechanie gwoździem po szkle.

Otóż stalowowolska delegacja z wicestarostą na czele, zrobiła sobie zdjęcie w gabinecie, chyba szefa tamtejszej administracji. Otóż ten szef, to według moich informacji banderowiec. W gabinecie, oprócz ukraińskiej flagi państwowej, ma zatkniętą czerwono – czarną flagę. Ta flaga, to symbol OUN – UPA.
To tak, jakby ktoś w urzędzie administracji lokalnej w Niemczech, obok flagi państwowej, miał hitlerowską flagę ze swastyką.
Ta sytuacja nie zmazała uśmiechu z ust przedstawicieli stalowowolskiej delegacji. I to jest to nieuctwo i głupota w relacjach polsko – ukraińskich.
Na czym polegała wielkość polityczna de Gaulle’a podczas wspomnianej wizyty w Związku Sowieckim? Skupiała się na trzech elementach. Pierwszy był taki, że de Gaulle dobrze przygotował się do tej wizyty, dokładnie zapoznając się z historią i współczesnym stanem stosunków sowiecko – chińskich. Drugi był taki, że de Gaulle świetnie rozumiał czym w tym kontekście jest francuski interes narodowy. Trzeci sprowadzał się do tego, że potrafił sprzeciwić się sowietom, gdy próbowali wmanewrować go w sytuację narażającą francuskie interesy w relacjach z Chinami.


Zachowania delegacji starostwa stalowowolskiego w żaden sposób nie da się porównać z zachowaniem de Gaulle’a, a szkoda. W niczym nie usprawiedliwia tej delegacji fakt, że podobnym nieuctwem i głupotą w relacjach polsko – ukraińskich odznacza się zarówno prezydent, jak i rząd obecnej formy polskiej państwowości. Zatem jak w sytuacji delegacji z powiatu stalowowolskiego zachowałby się Karol de Gaulle? Po pierwsze pewnie dowiedziałby się czy na tym terenie banderowcy mordowali Polaków. Po drugie zrozumiałby, że nie może być normalnych relacji polsko – ukraińskich jeśli sprawa ludobójstwa na Polakach nie zostanie wyjaśniona do końca. Przy czym Ukraińcy muszą zrozumieć, że nie będzie akceptacji ze strony polskiej jakiegokolwiek odwoływania się do ludobójczej ideologii OUN – UPA, w tym do symboliki tej ideologii, umieszczanej w instytucjach władzy centralnej i lokalnej. Po trzecie nie miałby żadnych oporów, żeby o tym wszystkim powiedzieć Ukraińcom i zażądać respektowania swoich interesów narodowych.
Jakoś można zrozumieć, gdy takim nieuctwem i głupotą wykazują się tak zwani zwykli Polacy. No cóż, poziom ogłupienia spowodowany przez media związane z największymi siłami politycznymi przytłacza, a nawet miażdży. Niby czego oczekiwać od wicestarosty powiatu stalowowolskiego, rządzonego przez PiS, skoro na czele policji pisowski nominat to idiota, skoro szef największego państwowego koncernu – ulubieniec wodza PiS-u – to idiota i wśród odpowiedzialnych za politykę zagraniczną idiotów zatrzęsienie. Pan wicestarosta mógłby się skutecznie schować w tym tłumie pisowskich idiotów u władzy na wszelkich jej szczeblach. Dowcip w tym, że znam wicestarostę i za idiotę żadną miarą uznać go nie mogę, więc co? Nie pozostaje nic innego, jak nieuctwo czy też analfabetyzm polityczny. Domyślam się, że Ukraińcy mając do czynienia z kimś takim mogą się czuć pewnie i bezkarnie. Mówiąc slangiem w polityce frajerów się doi. I tak nie tylko po wicestaroście stalowowolskim widać, że strona polska jest i będzie dojona. Mogłem nie słyszeć, ale czy Ukraińcy przeprosili za rakietowy atak i zabicie dwóch Polaków? Mer Lwowa, nie ukrywający swoich banderowskich sympatii, przy różnych okazjach obściskuje się z polskimi parlamentarzystami, również z tymi z PO z województwa podkarpackiego.

Przykłady polskiego frajerstwa można długo mnożyć. Osobiście czuję się upokorzony, że do tego frajerstwa dołączyło starostwo stalowowolskie.
Zapewne już lecą w moją stronę ciężkie zarzuty, że jestem małostkowy i ruska onuca. Tam wojna, ludzie giną, ciemno i zimno, a siepacze Putina sieją spustoszenie, a ja tu z jakimiś historycznymi pretensjami, które burzą relacje z Ukrainą i nijak się mają do ofiarnej pomocy świadczonej choćby przez powiat stalowowolski. To taki rodzaj świętego oburzenia, wynikający z politycznej głupoty. Sądzę, że Karol de Gaulle jest pozytywnie kojarzony w polskiej historii. Prawda historyczna przekonuje, iż jest to pogląd całkowicie uzasadniony. Otóż tenże de Gaulle rzeczywiście przychylny Polsce, jak chyba żaden zachodni mąż stanu w XX i XXI wieku, nigdy nie był nam przychylny w stopniu, który narażałby interesy Francji. Jakże bym chciał, żeby w starostwie stalowowolskim zrozumiano, iż nie zwracanie uwagi na banderowską symbolikę, eksponowaną przez lokalne władze na Ukrainie, jest właśnie zaprzaństwem, czyli w kontekście historycznym, politycznym i moralnym jest niedopuszczalnym narażaniem polskich interesów. Dostarczanie pomocy Ukraińcom dotkniętym przez wojnę nie jest tu żadnym wytłumaczeniem ani tym bardziej usprawiedliwieniem. Do nie tylko respektowania, ale wprost do dbania o polskie interesy w relacjach z innymi państwami zobowiązane są również polskie władze samorządowe.

Jeśli władze na szczeblu prezydenta kraju i rządu tego nie robią, to świadczy to niestety o skali upadku Polski. Dobrze by było, żeby władze powiatu stalowowolskiego się do tego nie dokładały.
A Państwo widzicie czym jest polskie frajerstwo w relacjach z Ukrainą?

Andrzej Szlęzak

za: FB

=====================

mail:

Nie wiem jak można porównywać powiatowych politykierów  z mężem stanu, 
jakim był de Gaulle.
Ten powiatowy lider bierze tylko przykład z polskich władz państwowych,
a te nie są żadnymi frajerami,
tylko wykonują plecenia ambasady amerykańskiej.
Byliby frajerami, gdyby ich nie wykonywali.

Oczywiście, nie ma to nic wspólnego z polska racją stanu.

Minister prezydencki [Dudy, nie tamtego…]: “Trudno oczekiwać, że Ukraina wymaże UPA ze swojej historii”

Minister prezydencki: “Trudno oczekiwać, że Ukraina wymaże UPA ze swojej historii”

4. I. 2023 https://wprawo.pl/minister-prezydencki-trudno-oczekiwac-ze-ukraina-wymaze-ze-swojej-historii-upa/

Jeszcze kilka miesięcy temu “fajnopolactwo” próbowało przekonywać, że oto w dobie wojny rosyjsko-ukraińskiej kult UPA i Bandery za Bugiem upadnie na dobre, a w miejsce ludobójców wskoczą “heroje” z wyspy węży i Azowstalu. W tym celu miały pomóc umizgi ze strony polskiego rządu, zamiatanie prawdy o ludobójstwie pod dywan, darmowe bilety kolejowe i autobusowe, usługi medyczne, mieszkania, pożywienie i dodatki socjalne.

Konsekwentnie tłumaczyliśmy, że są to złudne oczekiwania, a kult UPA i Bandery zamiast maleć, będzie konsekwentnie wzrastać. I mieliśmy rację, czego dowodem są noworoczne uroczystości i wpisy Ukraińców z okazji 114. urodzin Stepana Bandery oraz regularne nadawanie imion Szuchewycza i Bandery kolejnym ulicom na Ukrainie.

W dyskusji na temat upamiętnienia Bandery przez Ukraińców (PRZECZYTAJ), głos w sprawie zabrał Jakub Kumoch, szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej.

W rozmowie z RMF FM został zapytany o to, czy prezydentowi Dudzie nie przeszkadza kult ukraińskiego nacjonalisty Stepana Bandery, przywódcy organizacji OUN odpowiedzialnej za ludobójstwo Polaków.

1 stycznia, z okazji 114. rocznicy urodzin, Banderę upamiętniły m.in. ukraiński parlament czy władze Lwowa, a na oficjalnym Facebookowym profilu Rady Najwyższej Ukrainy pojawiło się zdjęcie głównodowodzącego sił zbrojnych Ukrainy gen. Załużnego na tle portretu Bandery.

Oczywiście, że kult Stepana Bandery nie jest czymś, na co reagujemy entuzjastycznie czy co uważamy za rzecz pozytywną. Natomiast o tym, w jaki sposób prezydent rozmawiał na ten temat w ostatnich rozmowach z Wołodymyrem Zełeńskim, nie wiem – powiedział Kumoch.

Przyznał jednak, że sprawy historyczne polsko-ukraińskie powinny być oparte na prawdzie. Nie możemy zamiatać spraw pod dywan i jestem przekonany, że zamiatać nie będziemy – zapewnił minister.

Kumoch dodał, że nie można oczekiwać od Ukraińców potępienia Bandery oraz innych liderów UPA, którzy dla naszych wschodnich sąsiadów są narodowymi bohaterami. Realistycznie patrząc, trudno jest sobie wyobrazić, aby Ukraina była w stanie zrezygnować ze swojego punktu widzenia na walkę o niepodległe państwo. Trudno oczekiwać, żeby UPA jako coś, co jest kojarzone przede wszystkim z walką przeciwko Rosjanom i Niemcom, została w jakiś sposób z ukraińskiej historii wymazana – przekonywał. [My żądamy nie „wymazania”, lecz stanięcia w Prawdzie. MD]

Kumoch przyznał także, że na pewno dla Polaków “nie jest przyjemne” nawiązywanie przez Ukrainę do tradycji UPA.

Natomiast nie zgodzę się do końca z przesłaniem, że Ukraina buduje na tym swoją tożsamość, uważam że przeciwnie, to budowanie będzie bardzo mocno ograniczone w najbliższych dziesięcioleciach, bo pojawiają się bohaterowie tej wojny wyzwoleńczej i oni przyćmią UPA – powiedział.

Zamiast zdecydowanych deklaracji potępiających kult ludobójców na Ukrainie mamy jedynie ministerialny bełkot potwierdzający, że polska władza nie ma zamiaru nic zrobić z gloryfikacją tych, którzy są odpowiedzialni za bestialskie wymordowanie nawet 150 tysięcy Polaków na Wołyniu, Zamojszczyźnie, Podkarpaciu i w Małopolsce Wschodniej, a my to mamy akceptować.

Hańba!

Źródło cytatów: RMF FM

Celowe pomieszanie pojęć. Praktyczne przenikanie się wojny i pokoju. Czytajcie BIBUŁĘ.

Celowe pomieszanie pojęć. Praktyczne przenikanie się wojny i pokoju. Czytajcie BIBUŁĘ.

Wojny „konektywne” – prof. Stanisław Bieleń https://www.bibula.com/?p=137962

[ BIBUŁA ma dużźo głębokich analiz – nie wszystkie przedrukowuję. Stąd powyższy apel. M. Dakowski]

Jeśli nie nastąpi „wielkie przebudzenie” z powodu pułapki rosnących współzależności, konfliktujących państwa i narody, nie będzie drogi odwrotu od zagłady.

Nauka anglosaska od lat dostarcza obserwatorom sceny międzynarodowej nowych pojęć na oznaczenie tego, co znane, acz trudno rozpoznawalne i niełatwo definiowalne.

===============

Brytyjski badacz stosunków międzynarodowych  Mark Leonard upowszechnia pojęcie „konektywności”.  Ostatnio ukazała się w języku polskim jego książka pt. „Wiek niepokoju. Współzależność jako źródło konfliktu” (Warszawa 2022), która pozwala lepiej zrozumieć, dlaczego asymetryczne współzależności stanowią źródło niepokojów. Są bowiem wykorzystywane do walki i szkodzenia sobie nawzajem, a także budowania hierarchicznych układów władzy i wpływu silnych na słabymi.

To, co jeszcze do niedawna uznawano za błogosławieństwo globalnego łączenia i przenikania się światów, ludzi, rynków, idei i technologii, na naszych oczach staje się przekleństwem. Wszystkie tzw. teorie demokratycznego pokoju tracą sens, gdyż  coraz intensywniejsze powiązania i współzależności między ludźmi wcale nie przekładają się na wzajemne zrozumienie, wzrost zaufania i budowanie pokojowej wspólnoty. Przeciwnie, napięcia między wielkimi potęgami są raczej efektem wzajemnych powiązań, a nie separacji i dystansu. W świetle korzyści płynących z bliskich relacji i współzależności, zwłaszcza w dziedzinie handlu i komplementarnej w skali globalnej produkcji przemysłowej, wojna zdaniem liberałów, miała zniknąć z powierzchni ziemi.

Okazało się, że ani prawo, ani rozmaite instytucje międzynarodowe nie są w stanie powściągnąć konfliktogennych  rywalizacji i bezwzględnej, chciwej pogoni za zyskiem. Te zaś prowokują do walki i agresji. Narody nie mają w tej dziedzinie zbyt wiele do powiedzenia, gdyż ulegają manipulacji rządów, służb specjalnych, mediów i wielkich korporacji. Najgorsze w tym szaleństwie jest to, że  prowokowane z wielu stron napięcia z każdym rokiem przybliżają świat do globalnej konfrontacji wojennej.

Na pasku korporacji

Widać to najlepiej na przykładzie Stanów Zjednoczonych Ameryki, gdzie państwo stało się zakładnikiem, ale i wykonawcą interesów wielkich korporacji. Lockheed Martin, Rayteon Technologies, Northrop Grumman czy Pratt & Whitney to korporacje zbrojeniowe, najwięksi producenci broni i sprzętu lotniczego, które na konflikcie ukraińskim robią kokosowe interesy. Wzrost zamówień ze strony Departamentu Obrony USA oraz rosnące notowania firm na giełdach oznaczają skok prosperity, jakiego dawno nie było. Szkoda, że tak niewiele mówią i piszą o tym tzw. wolne media. Można przecież do woli obrażać oligarchów rosyjskich (o ukraińskich nieco zapomniano!) za koncentrację władzy i kapitału, ale multimiliarderzy amerykańscy, wpływający na decyzje polityczne Waszyngtonu są poza podejrzeniami i poza zwykłą, choćby czysto akademicką ciekawością.

Dialektyka konfliktu i współpracy towarzyszy ludzkości od stuleci. Z procesami integracyjnymi idą w parze tendencje dezintegracyjne. Inicjatywy unifikacyjne, jednoczące i scalające są kontrowane przez żywioły fragmentacji i rozpadu. Tej złożonej dialektyce odpowiadała w dziejach naprzemienność okresów pokoju i wojny. Epoka broni jądrowej nauczyła jednak decydentów mocarstw atomowych pewnej powściągliwości. Zakaz użycia broni masowej zagłady stał się świadomym imperatywem epoki od zakończenia II wojny światowej. Nikt jednak nie wie, kiedy i jak w zmienionych globalizacją okolicznościach górę weźmie znowu siła nad prawem, szaleństwo nad rozumem i zdrowym rozsądkiem. Nasilone dywagacje na ten temat w kontekście wojny na Ukrainie pokazują wyraźnie wzrost niepokojów, spowodowanych groźbą złamania owej zasady powściągliwości.

Trwająca wojna na Ukrainie przedłuża się w nieskończoność  ze względu na cynizm, jaki opanował umysły decydentów każdej ze stron. Miejsce skutecznej inicjatywy dyplomatycznej zajęła niespotykana dotąd, jeśli chodzi o skalę, mobilizacja solidarności i organizacja pomocy napadniętemu państwu. Fenomen to tym większy, że Ukraina ani nie jest państwem sojuszniczym Zachodu, ani nie spełniała dotąd żadnych kryteriów państwa demokratycznego. Na dodatek, jak stwierdza ks. prof. Waldemar Chrostowski w świątecznym wywiadzie w tygodniku „Do Rzeczy”, Amerykanie wraz ze swoim militarnym wsparciem eksportują na Ukrainę ideologię, która jest obca światu prawosławnemu. Ubieranie cynicznych interesów w retoryczną oprawę walki o wolność nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Wojna na Ukrainie zamiast wolności i godności niesie kolejne fale upokorzeń i degradacji statusu milionów ludzi.

Wołanie o pokój z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku  oznacza w istocie poparcie dla interesów amerykańskich koncernów zbrojeniowych, które zarabiają coraz więcej na tej strasznej i absurdalnej wojnie.  Administracja w Waszyngtonie przecież wcale nie ukrywa, że wspierając finansowo i militarnie Ukrainę, nie tylko zarabia na wojnie, ale także unika ryzyka poświęcenia krwi własnych żołnierzy. Joe Biden wprost tak to zdefiniował w maju 2022 r. podczas przemówienia do pracowników Lockheeda w fabryce firmy w Alabamie.

Pomieszanie pojęć

Obecnie mamy do czynienia z pomieszaniem pojęć i praktycznym przenikaniem się wojny i pokoju.  Czy to w dziedzinie handlu, finansów czy migracji, za pomocą internetu,  kampanii propagandowych, blokad i sankcji toczą się w skali powszechnej wojny, które śmiało można nazwać „konektywnymi”. Nie mają one żadnego umocowania w prawie wojny czy konfliktów zbrojnych. Jeśli przybierają charakter starć zbrojnych, to nazywane są obłudnie „specjalnymi operacjami”, „wojnami zastępczymi” (proxy wars), bądź „misjami humanitarnymi”.

Zmienił się ponadto język opisu porządku międzynarodowego. W okresie „zimnej wojny” powszechnie było wiadomo, czym grozi konfrontacja międzyblokowa i dlaczego ważne jest utrzymanie powszechnego „zbrojnego” pokoju. Obecnie dominuje język konfliktu i wojny, na wokandę polityki i strategii wróciła kategoria wroga, którą może być zarówno wielkie mocarstwo, jak i grupy przestępców, a nawet jednostki, na przykład groźni terroryści. Straciły sens jakiekolwiek apele i wołania o pokój. Społeczne ruchy pokojowe i pacyfistyczne są raczej powodem zażenowania i wstydu niż wyrazem społecznego aktywizmu i odwagi występowania przeciw prącemu do wojny militaryzmowi.

Ofiarą wojen „konektywnych” staje się przede wszystkim ludność cywilna, cierpiąca z powodu bezrobocia, głodu, braku wody, elektryczności i opieki zdrowotnej, zmuszana do ucieczki ze stałych miejsc zamieszkania. Szkód społecznych spowodowanych krzywdzeniem wzajemnym i działaniem na szkodę państw i wszelkich podmiotów pozapaństwowych nie da się jednoznacznie oszacować. Coraz bardziej jednak dociera do świadomości obserwatorów, że w XXI wieku liczba ofiar śmiertelnych wojen „konektywnych” jest zdecydowanie wyższa od liczby ofiar wojen konwencjonalnych. Ludzie padają ofiarą niszczycielskich ataków cybernetycznych, wojen handlowych, zrywania łańcuchów dostaw, kryzysów finansowych, a także grabieży surowców, niszczenia przyrody i klimatu. Manipulacje postępem technologicznym prowadzą do nieprzewidywalnych katastrof, na przykład wywoływania pandemii.

Wojny „konektywne” są wynikiem narastających paradoksów – im ludzkość bardziej przekształca się w „globalną wioskę”, tym większe fale frustracji, zawiści i zazdrości niszczą dotychczasowe formy współżycia i współdziałania. Rywale sięgają po środki  z ogromnego arsenału wzajemnego szkodzenia sobie.  Jedynie solidna diagnoza istniejącego stanu rzeczy i kolektywny wysiłek na rzecz zażegnania eskalacji napięć i wzajemnego strachu mogłyby przywrócić pewną nadzieję za zablokowanie demonów destrukcji. Jak to jednak uczynić, gdy brak jest mądrego i niezależnego od kapitału przywództwa politycznego, a świat intelektualny podzielił się jak nigdy przedtem w sferze odróżniania prawdy od fałszu i wskazywania racjonalnych dróg wyjścia z kryzysu?

Hegemonizacja Zachodu

Konektywność nie modyfikuje rywalizacji geopolitycznej mocarstw. Poza tradycyjnymi motywami budowania stref wpływów i uzależnień na pierwszy plan wysunęła się obecnie intensywna hegemonizacja Zachodu przez Stany Zjednoczone. Działając na rzecz przedłużania niemożliwego do wygrania konfliktu na Ukrainie osłabiają one sukcesywnie pozycje geopolityczną swoich europejskich sojuszników. Zwłaszcza w dziedzinie bezpieczeństwa energetycznego Unia Europejska została chyba bezpowrotnie uwikłana w geopolitykę i geoekonomię Waszyngtonu. Storpedowanie europejsko-rosyjskiej współpracy gazowej pokazuje, jak łatwo można było zastraszyć rządy i polityków Starego Kontynentu zagrożeniami ze strony Rosji, oferując w zamian droższy gaz amerykański (LNG) i narzucając logikę otwartej wrogości wobec mocarstwa, które od wieków stanowi niepodważalną część dorobku cywilizacyjnego Europy.

Stany Zjednoczone osiągnęły w systemie międzynarodowym największe przewagi, jakich nie miało dotąd w nowożytnej historii żadne mocarstwo. Dominacja i zasięg waluty amerykańskiej w rozliczeniach finansowych całego świata, a także kontrola internetu pozwalają temu mocarstwu na penetrowanie i inwigilowanie całej planety. Złudzeniem jest to, że nowoczesne media służą szerzeniu wolności i ochronie praw człowieka. Dzięki gromadzonym informacjom powszechne jest bowiem manipulowanie ludzkimi zachowaniami, a podgląd w prywatne życie obywateli staje się normą. Mamy do czynienia z rozrostem władzy państw i kapitału, które ściśle współpracują na rzecz reglamentacji swobód, opartej na ideologizacji, manipulacji i propagandzie.

Przejawem konektywności w stosunkach międzynarodowych stało się upodabnianie do siebie systemów politycznych, które do niedawna uchodziły za całkowicie nieprzystawalne. Liberalna demokracja Zachodu zmierza w stronę totalnej kontroli człowieka, co było cechą systemów jej przeciwstawnych. Chiny naśladowały kiedyś Amerykę, obecnie Ameryka naśladuje w wielu dziedzinach Chiny. Zachodzi dziwne zjawisko konwergencji, które  już dawno temu przewidywali wizjonerzy upadku komunizmu. Zdaniem amerykańskiego multimiliardera Petera Thiela, Chiny i USA stają się „mimetycznymi sobowtórami”. W rywalizacji o prymat w świecie potęgi kopiują od lat swoje mocne strony. Wraz ze wzrostem podobieństw, rodzi się między nimi coraz większa antypatia, która może przerodzić się we wrogość i agresję. „Chiny i Ameryka wyruszyły w śmiertelnie niebezpieczną podróż, w której konektywność prowadzi do porównywania się, a to z kolei zwiększa rywalizację i wywołuje liczne spory. Im bardziej konkurencyjne stają się wzajemne relacje, tym większa jest pokusa naśladowania się. To zaś jeszcze bardziej nakręca spiralę rywalizacji” (M. Leonard, s. 66).

„Demokratyczny” totalitaryzm

Wprawdzie obrońcy demokracji liberalnej odróżniają chińskie okrutne „państwo inwigilacji” od łagodnego „kapitalizmu inwigilacji”, ale prawda jest taka, że agencje rządowe USA ściśle współpracują z przemysłem informatycznym i na masową skalę wdrażają technologie, ograniczające swobody obywatelskie. Stworzono potężny sojusz między Doliną Krzemową, Pentagonem i agencjami wywiadowczymi. Można go kojarzyć z pojęciem deep state (ukryte, głębokie państwo), ale nie jest to zjawisko nowe. Jego początki sięgają drugiej połowy XIX w., kiedy pojawiły się pierwsze niezależne od rządu agencje, stanowiące zaczątki  „czwartej gałęzi administracji państwowej”.  W pewnym zakresie  tę władzę tworzyły też niezależne od rządu media masowe, które z czasem stały się  całkiem zależne od swoich prywatnych mocodawców, sprzężonych ze światem władzy i polityki.

Współcześnie mamy do czynienia (tu kolejny eufemizm) z tzw. aktorami subnarodowymi, które stapiają w jeden kompleks koncerny przemysłowe, wojskowe i służby specjalne, tworząc nierozerwalny splot sieci interesów, kształtujących imperialistyczną i hegemoniczną politykę USA. Mało kto podejmuje badania tych zjawisk, choćby ze względu na osobiste ryzyko i występujący powszechnie syndrom poprawności politycznej. Do Polski docierają jednak niezależne głosy ekspertów zza oceanu (np. Jenna Bednar, Mariano-Florentino Cuélla, czy Nina Hachigian), dające do myślenia i otwierające oczy, jak współczesny kapitalizm demontuje dotychczasowe struktury współpracy, prowokując konflikty między narodami, nie dlatego, że istnieją między nimi różnice i sprzeczności, lecz dlatego, że zbyt się do siebie upodobniły i zagrażają sobie nawzajem poprzez utratę odrębności.

Czyż konflikt ukraińsko-rosyjski, począwszy od „pomarańczowej rewolucji” w 2004 r., nie wpisuje się przypadkiem w takie rozumowanie? Przecież ma on charakter „wojny o tożsamość”. Chodzi w nim o to, że przy udziale Ameryki i innych państw zachodnich, rywalizujących z Rosją, zaczęto uświadamiać ukraińskim politykom i oligarchom, że to, co ich od wieków łączyło z Moskalami, wszystkie podobieństwa kulturowe, językowe, religijne i etniczne, stanowią egzystencjalne zagrożenie dla Ukraińców w dłuższej perspektywie. Trzeba więc było zainicjować projekt odseparowania Ukrainy od Rosji i skierowania jej zakompleksionej tożsamości w stronę całkowicie odmiennych preferencji, stylów życia i priorytetów. W warunkach toczącej się wojny trudno dziś orzec, jakie są perspektywy powodzenia tego „eksperymentu” i jakie będą tego skutki. Dotychczasowe doświadczenia z tzw. westernizacją  społeczeństw, począwszy od epoki kolonialnej, dają różne możliwości odpowiedzi. Zwłaszcza, że tzw. Reszta Świata głośno upomina się o odzyskanie swojej podmiotowości w grze geopolitycznej mocarstw.

Wojna na Ukrainie pokazuje, że po stronie Rosji od dłuższego czasu w elitach politycznych, a także dużej części społeczeństwa narastały frustracje, spowodowane odczuwaniem zagrożeń egzystencjalnych. Dla Rosji stały się one w pewnym momencie na tyle ważne, że jej decydenci postanowili wywołać otwartą (choć nie „pełnoskalową”, jak okrzyczano ją w mediach zachodnich, wojnę). Ponieważ Zachód z ogromną determinacją zdecydował się na obronę Ukrainy przed rosyjską agresją, mamy do czynienia z sytuacją, kiedy  mocarstwa anglosaskie gotowe są sięgać do skrajnego ryzyka, polegającego na demontażu dotychczasowego ładu, nawet na drodze wojny jądrowej.

Przypomina to czasem miesiące poprzedzające wybuch I wojny światowej. Entuzjazm prowojenny wyraża się nie tylko w chęci odwetu i ukarania agresywnej Rosji. Oznacza także bezkrytyczne przyjmowanie współodpowiedzialności za toczącą się wojnę, która rzekomo jest wojną „nas wszystkich”, „naszą wojną”, wojną w obronie cywilizacji Zachodu itd. Te absurdalne interpretacje dowodzą, jak można manipulować konektywnością, powołując się przy tym na odpowiednio prokurowane sondaże opinii publicznej.

Powrócić do dialogu

Według wszystkich oznak Rosja nie ma zamiaru najeżdżać kolejnych państw, nie stać jej także na konfrontacje wojenne z państwami Zachodu. Rosja oczekuje od nich – co być może najlepiej rozumie prezydent Francji Emmanuel Macron – jasnego określenia się w kwestii dalszej ekspansji na obszary poradzieckie. Ekspansja NATO w stronę rosyjskich granic niekoniecznie przecież oznacza obronę Zachodu przed Rosją. Z pozycji rosyjskich równie dobrze może być postrzegana, jako istotne zagrożenie dla bezpieczeństwa i żywotnych interesów Rosji. Dlaczego zatem Zachód na kanwie rzekomych poszukiwań rozwiązań pokojowych nie jest w stanie wykreować innego, poza wzrostem nakładów na zbrojenia, kolejnych transz sankcji i zrywania porozumień, sposobu zarządzania systemem międzynarodowym? Pilnie potrzebna jest wola polityczna i konsolidacja elit różnych branż na rzecz poszukiwania nowych opcji geopolitycznych, z udziałem graczy średniej rangi, którzy mają do zaoferowania światu inne filozofie  i logiki układania się, niekoniecznie na podstawie gry o sumie zerowej.

Konieczne jest także otwarcie się społeczeństw Zachodu i Wschodu, Północy i Południa na debaty wokół nowych instytucji bezpieczeństwa i normatywnych regulacji wspólnych zachowań. Jeśli nie nastąpi „wielkie przebudzenie” z powodu pułapki rosnących współzależności, konfliktujących państwa i narody, nie będzie drogi odwrotu od zagłady.

Wojnom „konektywnym” można zapobiec wyłącznie dzięki śmiałej polityce i roztropności rządzących. Dzisiaj potrzeba odwagi Michaiła Gorbaczowa, Ronalda Reagana, George’a Busha, Françoisa Mitteranda i Helmuta Kohla, którzy odchodząc od  zimnowojennej konfrontacji, potrafili odwrócić obłędną logikę nieuchronności wojny hegemonicznej i nuklearnego armagedonu. Kto ze współczesnych polityków dorówna ich osiągnięciom i pilnie stanie na wysokości zadania?

[To ostatnie zdanie prof. SB oceniam jako niemądre, naiwne a więc i szkodliwe. Przecież cała ta grupa – może poza Reaganem? – to szuje. Mirosław Dakowski]

Prof. Stanisław BieleńMyśl Polska, nr 1-2 (1-8.01.2023)

Za: Mysl Polska – myslpolska.info (4-01-2023) | https://myslpolska.info/2023/01/04/bielen-wojny-konektywne/

Wesprzyj naszą działalność [BIBUŁY md]

Polska znów przoduje na świecie! W ilości nadmiarowych zgonów po “pandemii COVID”. Oczywiście nie ma winnych.

Polska znów przoduje na świecie! W ilości nadmiarowych zgonów po pandemii COVID i oczywiście nie ma winnych .

Covidowa masakra to największa tragedia [zdrowotna.. MD] Narodu Polskiego po II Wojnie Światowej.

https://zmianynaziemi.pl/bezcenzury/polska-najgorsza-na-swiecie-w-ilosci-nadmiarowych-zgonow-po-pandemii-covid-i-nie-ma

Źródło: Dreamstime.com

Po dwóch latach upodlania ludzi wirusem grypopodobnym okazało się, że wszystko co robiła władza było kontrprouktywne i zamiast ratować Polaków od wirusa, szalone działania rządu doprowadziły do setek tysięcy zgonów nadmiarowych. Z danych OECD wynika, że pod tym względem Polska jest najgorsza z wszystkich ujętych w zestawieniu krajów!

==================

Gdy w marcu 2020 roku rozpętała się masowa histeria związana z chińskim wirusem, nikt nie miał jeszcze świadomości, że walka jaką rządy na całym świecie zaczęły prowadzić z tak zwanym “Covidem”, była wymierzona nie tyle w wirusa co w ludzi. Jako panaceum na walkę z epidemią wirusa grypopodobnego wybrano metody, które doprowadziły do setek tysięcy zgonów w naszym kraju. Rozpoczęto stosowanie tak zwanych “lokdaunów”, zmuszono wszystkich do pajacowania w brudnych szmatkach na twarzy. Stosowano terror wobec tych, którzy odmawiali partycypacji w covidiańskich rytuałach. Wszystko to niczym w czasach Stanu Wojennego, odbywało się bez podstawy prawnej.

 Zdewastowano służbę zdrowia praktycznie wyłączając ją. Podejrzane jest to, że jeszcze w lutym 2020 roku w trybie pilnym wprowadzono tak zwane e-recepty, bez których nie dałoby się pozamykać w bunkrach lekarzy. Doprowadzono do sytuacji w której symbolem covidowej służby zdrowia stał się patyk, którym należy stukać w okno gdy chce się pomocy, a i tak może ona być udzielona tylko zdalnie. Zamknięto szpitale czym doprowadzono do sytuacji gdy na podjazdach pod nimi tłoczyły się karetki z chorymi, którym – pod pretekstem covida – nie chciano nawet przyjmować. Długo przekonywano nas, że gdyby nie państwowa służba zdrowia ludzie umieraliby na ulicach i o zgrozo właśnie państwowa służba zdrowia w czasach covidka doprowadziła do tego, że ludzie umierali na ulicach pod szpitalami.

 Żeby perfidii było nie dość, przekupiono całe środowisko medyczne oferując im tak zwane “dodatki covidowe”. Skutkowało to tym, że pandemia stała się bardzo dochodowym biznesem i nikomu [prawie… md] z tej branży chyba nie zależało na zakończeniu tego cyrku. To od tych ludzi zależało kto został zaklasyfikowany jako pacjent covidowy, a skoro za opiekę nad takowym płacono dodatkowo, testowano pacjentów do skutku randomowymi testami a gdy udawało się przypisać komuś covidka przestawano go leczyć i wysyłano do covidowej umieralni, gdzie z zapaleniem płuc wciskano – intubowano ludzi masowo stwarzając wrażenie, że respiratory służą do leczenia covida. Umieralność po intubacji była szokująco wysoka i w niektórych miejscach przeżywał 1 na 10 z rzekomych covidowych pacjentów. 

 Walczono z lekami, takimi jak Amantadyna czy Iwermektyna i zaczęto wciskać w ludzi eksperymentalne preparaty zwane szczepionkami. Jednak to nie szczepionki ucięły szalone pandemiczne dwa lata tylko wojna Rosji z Ukrainą, co obnażyło, że “król jest nagi”. W ciągu dwóch miesięcy – jak pijany od ściany do ściany – przeszliśmy drogę od sprawdzania testem uczestników Wigilli w grudniu 2021 roku do przyjmowania po domach milionów niezaszczepionych Ukraińców. Gdyby siewcy covidoweych kłamstw mieli rację powinno się to skończyć masowymi zgonami Polaków. Nic takiego nie miało miejsca.

 Za to obecnie już nawet Ministerstwo Zdrowia przyznaje to co od początku tego cyrku twierdziły „szury” – przesadna izolacja, dezynfekcja i maseczkoza, prowadzą do utraty odporności, a jej brak to więcej zachorowań na inne patogeny. Obserwujemy to obecnie gdy nierozliczeni winni z pierwszego covidka próbują nam wkręcać historię “tridemii” naganiając na szczepienia przeciw grypie. Próbują też przestraszyć ludzi kolejnymi wariantami przeziębienia covid nazywając je groteskowo na przykład Kraken, jak ostatnio. Widać wyraźnie, że siły dążące do pandemicznego zniewolenia nie odpuszczają.

Z powyższego wykresu OECD wynika, że najmniej nadmiarowych zgonów zanotowano tam gdzie odmówiono stosowania szalonej polityki covidowej, czyli w Szwecji. Było tam dziesięciokrotnie mniej zgonów tego typu na milion mieszkańców w porównaniu do Polski. 

 Covidowa masakra to największa tragedia Narodu Polskiego po II Wojnie Światowej. Winni tego stanu rzeczy dobrze zdają sobie sprawę z bezprawności swoich tragicznych działań, bo już dwukrotnie próbowali przegłosować w Sejmie tzw. ustawy bezkarnościowe i jeśli w oczy zajrzy im ryzyko odpowiedzialności karnej, z pewnością taką ustawę rzutem na taśmę przegłosują. 

BlackRock planuje wykupić Ukrainę

BlackRock planuje wykupić Ukrainę | Bradley Devlin

BlackRock stworzy plan odbudowy Ukrainy.

Bradley Devlin https://antikrieg.com/aktuell/2023_01_03_blackrock.htm

Firma BlackRock jest opłacana przez amerykańskich podatników, za pośrednictwem ukraińskiego rządu, za opracowanie planu, który zapewni sukces ich przyszłym inwestycjom na Ukrainie, dokonanych za pieniądze zarobione na nieosiągalnych cenach amerykańskich mieszkań.

==============================

Ukraina ma nowego zachodniego pożyczkodawcę. Nie jest ani państwem narodowym, ani wykonawcą wojskowym. To firma finansowa BlackRock.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odbył wideokonferencję z dyrektorem generalnym BlackRock Larrym Finkiem, poinformowała Ukraina w środę. Najwyraźniej obaj zgodzili się koordynować swoje inwestycje w celu odbudowy zniszczonego wojną kraju.

Relacja ze spotkania na stronie internetowej prezydenta Ukrainy pochwaliła zaangażowanie BlackRock, nazywając firmę „jednym z wiodących światowych menedżerów inwestycyjnych” i zauważając, że „zarządza aktywami klientów o wartości około 8 bilionów dolarów”.

Zełenski i Larry Fink zgodzili się skupić w najbliższej przyszłości na koordynowaniu wysiłków wszystkich potencjalnych inwestorów i uczestników odbudowy naszego kraju oraz kierowaniu inwestycji do najważniejszych i najbardziej efektywnych sektorów ukraińskiej gospodarki” – czytamy w oświadczeniu.

W zawiadomieniu stwierdza się również, że niektórzy dyrektorzy BlackRock odwiedzą Ukrainę w 2023 r., aby pełnić swoje obowiązki doradcze. „Zgodnie ze wstępnymi porozumieniami zawartymi między głową państwa a Larrym Finkiem na początku tego roku, zespół BlackRock od kilku miesięcy pracuje nad projektem doradzania ukraińskiemu rządowi w sprawie strukturyzowania funduszy odbudowy kraju” – napisano w oświadczeniu ukraińskiego rządu. .

Jedną z takich wstępnych umów między BlackRock a Ukrainą było Memorandum of Understanding podpisane 10 listopada 2022 r. przez Ministerstwo Gospodarki Ukrainy i BlackRock Financial Markets Advisory w Waszyngtonie.

Umowa przewiduje, że BlackRock FMA będzie doradzać ukraińskiemu rządowi, a konkretnie Ministerstwu Gospodarki, w sprawie planu inwestycyjnego mającego na celu odbudowę ukraińskiej gospodarki.

Komunikat prasowy BlackRock w notatce z 10 listopada jest pełen pustej korporacyjnej gadaniny. Zgodnie z komunikatem, BlackRock będzie współpracować z Ukrainą „w celu opracowania planu realizacji ram inwestycyjnych, w tym opcji projektowych dla planowanego projektu, struktury, mandatu i zarządzania”.

Wcześniejsze spotkanie Zełenskiego i Finka we wrześniu, najwyraźniej zaaranżowane przez Andrew Forresta z Fortescue Metals Group, położyło podwaliny pod rosnącą współpracę ukraińskiego rządu z BlackRock. Prezydent Ukrainy i dyrektor generalny BlackRock podobno rozmawiali o tym, jak przyciągnąć inwestycje publiczne i prywatne na Ukrainę.

Po powrocie do USA nowojorska firma inwestycyjna trafiła na pierwsze strony gazet. Raport opublikowany tego lata w Wall Street Journal twierdził, że BlackRock była jedną z kilku dużych firm inwestycyjnych odpowiedzialnych za zakłócenie rynku mieszkaniowego. Raport szczegółowo opisuje, w jaki sposób BlackRock i podobne firmy wykorzystują swój ogromny kapitał do kupowania domów jednorodzinnych, podnosząc ceny.

Wspomniane podwyżki cen mają dwa bezpośrednie skutki gospodarcze. Po pierwsze, wyższe koszty mieszkaniowe są korzystne dla nieruchomości, które BlackRock już posiada, szczególnie w obszarach, w których firma dużo zainwestowała. Drugi efekt polega na tym, że sztucznie zawyżone ceny wypierają pracujące rodziny, pozostawiając bogatych lub firmy inwestycyjne z ogromnymi kwotami kapitału jako jedynych graczy na rynku. Na przykład w Houston miliarder Fink jest podobno odpowiedzialny za jedną czwartą ostatnich zakupów domów. Po prostu wykupuje całe dzielnice i używa ich jako nieruchomości na wynajem. BlackRock pomaga stworzyć klasę stałych najemców, chociaż od dawna wiadomo, że posiadanie domu jest jednym z kluczowych elementów budowania bogactwa i utrzymania amerykańskiej klasy średniej.

To wszystko jest dość irytujące: można być prawie pewnym, że BlackRock otrzyma hojną zapłatę od ukraińskiego rządu za doradztwo w sprawie tego „programu naprawczego”. A skąd ukraiński rząd obecnie czerpie fundusze, kiedy jego gospodarka jest w strzępach, a wojna jest kosztownym przedsięwzięciem? Oczywiście przez rząd Stanów Zjednoczonych. Do końca roku kalendarzowego Stany Zjednoczone przekażą rządowi Ukrainy bezpośrednie wsparcie budżetowe w wysokości 13 miliardów dolarów, aby uniknąć deficytu i całkowitego bankructwa, a prezydent Joe Biden zobowiązał się wspierać Ukrainę tak długo, jak będzie to konieczne.

Tak więc firma BlackRock jest opłacana przez amerykańskich podatników, za pośrednictwem ukraińskiego rządu, za opracowanie planu, który zapewni sukces ich przyszłym inwestycjom na Ukrainie, dokonanych za pieniądze zarobione na nieosiągalnych cenach amerykańskich mieszkań. Dlaczego przy takiej umowie nasza finansowa i polityczna elita miałaby chcieć pokoju?

Bradley Devlin

Tłumaczył Paweł Jakubas, proszę o jedno Zdrowaś Maryjo za moją pracę.

Ten artykuł pojawił się po raz pierwszy po niemiecku 3 stycznia 2023 na stronie https://antikrieg.com/aktuell/2023_01_03_blackrock.htm

Wcześniej, 20 grudnia 2022 artykuł pojawił się po angielsku na stronie https://www.theamericanconservative.com/blackrock-plots-to-buy-ukraine/

Piekło uciekających przed wojną Ukrainek w Izraelu. „Times of Israel” ujawnia. SZOKUJĄCE !! Brutalny rasizm.

Piekło uciekających przed wojną Ukrainek w Izraelu. „Times of Israel” ujawnia. SZOKUJĄCE !! Brutalny rasizm.

https://nczas.com/2023/01/06/pieklo-uciekajacych-przed-wojna-ukrainek-w-izraelu-ujawniono-szokujace-relacje

Ukrainki szukające schronienia przed rosyjską inwazją w Izraelu są gwałcone, maltretowane, wykorzystywane, a wiele nadużyć umyka uwadze władz, bądź jest celowo ignorowanych, podczas gdy sprawcy mogą dalej popełniać przestępstwa – ocenił dziennik „Times of Israel” w opublikowanym w środę reportażu, w którym zebrano świadectwa skrzywdzonych ukraińskich uchodźczyń.

Do Izraela od początku inwazji Rosji przybyło ponad 47 tys. Ukraińców, głównie kobiet. Spośród nich pozostało tam około 15 tys., reszta zdecydowała się wyjechać.

Ani jeden Ukrainiec uciekający przed wojną nie otrzymał w Izraelu statusu uchodźcy” – podkreślił dziennik.

==============================

Śledztwo „Times of Israel” udokumentowało przypadki gwałtu, molestowania seksualnego, wykorzystywania w miejscu pracy i innych nadużyć, z jakimi spotkały się uciekające przed wojną Ukrainki w Izraelu.

Jednym z przypadków opisanych przez izraelski dziennik jest gwałt na Swietłanie, która uciekła z Ukrainy w marcu wraz ze swoim 6-letnim dzieckiem. Kilka miesięcy później wykorzystał ją mężczyzna, który zaprosił ją wcześniej do Izraela, obiecując pomoc. Olha Udowiczenko, wolontariuszka w centrum pomocy uchodźcom w Hajfie przekazała, że Swietłana cierpiała zarówno z powodu traumy wojennej, jak i gwałtu, jednak w Izraelu nie miała niemal żadnej pomocy ze strony władz. – Zamiast tego napotkała biurokratyczny labirynt – skomentowała Udowiczenko.

– Uchodźcy powiedzieli nam, że nawet jeśli kontaktują się z policją, funkcjonariusze mówią tylko po hebrajsku. To samo dotyczy opieki społecznej – to zamknięte koło – opisała wolontariuszka.

Policja uznała przedstawione przez Swietłanę dowody gwałtu za niewystarczające. Ukrainka uznała, że nie ma siły, aby dalej walczyć. Jej domniemany gwałciciel jest na wolności, a Swietłana opuściła Izrael i udała się do „kraju, który przyjmuje uchodźców”, jak stwierdziła Udowiczenko. Sprawa Swietłany nie jest odosobniona – podkreślił „Times of Israel”.

– Władze w Izraelu pokazują brak zrozumienia dla trudnego położenia ukraińskich kobiet i traktują ich twierdzenia z dużą podejrzliwością. Nawet jeśli istnieją jasne dowody ich deklaracji, rzeczywistość pokazuje, że brakuje chęci, aby obracać kołami sprawiedliwości i „marnować” środki publiczne na cudzoziemki – skomentowała Liora Turlevsky, prawnik, która zajmuje się nieodpłatnie wieloma sprawami dotyczącymi kobiet z zagranicy.

Latem 2022 roku jedna z Ukrainek, które uciekły przed wojną do Izraela popełniła samobójstwo – przekazał „Times of Israel”. Wedle osób zaznajomionych ze sprawą, cierpiała z powodu zespołu stresu pourazowego i niepewności ekonomicznej w Izraelu i dręczyło ją wcześniej istniejące schorzenie. Wiele razy rozmawiała z psychologiem z rządowego numeru zaufania. Izraelskie ministerstwo opieki społecznej przekazało, że nie może komentować tej konkretnej sprawy.

Statystyki dotyczące przestępstw wobec ukraińskich uchodźców są trudne do zdobycia – ocenił dziennik.

Chociaż zjawisko wyzysku nie jest nowe, „prawdziwym problemem jest polityka” – oceniła prawnik Anat Ben-Dor z Uniwersytetu Tel-awiwskiego. Wykorzystywaniu sprzyjają też trudne warunki finansowe i nikłe wsparcie ze strony izraelskiego rządu w zakresie prawa do pracy.

Nie-Żydzi uciekający przed wojną na Ukrainie otrzymują status turysty w Izraelu – wyjaśnił dziennik. Jest to kategoria wizowa, która zwykle nie pozwala na pracę. W maju 2022 roku Izrael dostosował swoją politykę, pozwalając na pracę Ukraińcom, z pewnymi obostrzeniami.

„W lipcu Izrael wprowadził kolejną przeszkodę dla zarabiania na życie dla osób z Ukrainy – ograniczenie geograficzne dotyczące tego, gdzie mogą pracować. Jeśli nie pracują w budownictwie, rolnictwie, pielęgniarstwie lub hotelarstwie, nie mogą pracować w 17 miastach, w tym najważniejszych centrach takich jak Tel Awiw i Jerozolima” – opisał „Times of Israel”. – To poważny problem – skomentowała Ben-Dor.

– Uważam to za bardzo krzywdzące. Przypomina to dwustronną politykę – tak, możesz pracować, ale jednocześnie (rząd) robi, co może, aby cię do tego zniechęcić. Myślę, że wina za narażanie tych ludzi spada przede wszystkim na ministerstwo spraw wewnętrznych – dodała prawnik.

Była minister spraw wewnętrznych Ajelet Szaked ogłosiła we wrześniu 2022 r., że od 1 stycznia 2023 r. Ukraińcy, którzy przybyli do Izraela w październiku 2022 roku i później nie będą mieli w ogóle zagwarantowanego prawa do pracy.

Rok Kłyma Sawura w Tarnopolu: „Powinniśmy przeprowadzić wielką akcję likwidacji polskiego elementu”.

Rok Kłyma Sawura w Tarnopolu: „Powinniśmy przeprowadzić wielką akcję likwidacji polskiego elementu”.

4 stycznia 2023 http://kresywekrwi.blogspot.com/2023/01/2011-rok-kyma-sawura-w-tarnopolu.html?m=0

2011 – Rok Kłyma Sawura w Tarnopolu, partnerskim mieście Elbląga

Dziś przypomnimy wam o inicjatorze Rzezi Wołyńskiej, mordercy…
Pułkownik Ukraińskiej Powstańczej Armii, Dmytro Klaczkiwski…
Był to także dowódca UPA-Północ, członek Prowydu OUN, czyli Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów… zbrodniarz wojenny.

Co ciekawe w latach 1939–1940 pełnił funkcję przewodniczącego Junactwa OUN, które zostało reaktywowane na Ukrainie po 1989 roku. (Tzw. Junacy UPA, to byli młodzi zwyrodniali zbrodniarze w wieku od 8 do 18 lat z tzw. Samoobronnych Kuszczowych Widdiłów, którzy będąc częścią ukraińskiej czerni, wchodzili do polskich miejscowości, które wcześniej spacyfikowały bandy UPA, a Junacy UPA, kończyli akt zbrodni, dobijając swoje polskie ofiary w sposób czasem wielokrotnie przewyższający zwyrodnialstwo starych, zaprawionych w rzeziach rezunów UPA, a następnie ograbiając do cna wymordowane przez siebie polskie ofiary banderowskiego ludobójstwa.)

Podczas III Konferencji OUN, która miała miejsce w dniach 17–23 lutego 1943, należał do działaczy wskazujących, jako największych wrogów Polaków. 

W czerwcu 1943 roku wydał tajną dyrektywę dowództwa UPA-„Piwnicz” w sprawie przeprowadzenia wielkiej akcji wymordowania polskiej ludności męskiej w wieku od 16 do 60 lat.

“(…) powinniśmy przeprowadzić wielką akcję likwidacji polskiego elementu. Przy odejściu wojsk niemieckich należy wykorzystać ten dogodny moment dla zlikwidowania całej ludności męskiej w wieku od 16 do 60 lat (…) Tej walki nie możemy przegrać, i za każdą cenę trzeba osłabić polskie siły. Leśne wsie oraz wioski położone obok leśnych masywów powinny zniknąć z powierzchni ziemi. “

Tak więc słowa rozkazu o wymordowaniu Polaków od 16 do 60 roku życia, które kilka lat temu prezydent Czech Milos Zeman przypisał Stepanowi Banderze, w rzeczywistości wypowiedział inny zwyrodnialec, a mianowicie Dmytro Kłaczkiwskij – Kłym Sawur

 

A tak dodatkowo… to ma on swój pomnik w mieście Równe… którego miastem partnerskim jest Piotrków Trybunalski, Radomski i Zabrze… natomiast drugi pomnik znajduje się w Zbarażu, który współpracuje z miastami takimi jak Bolesławiec, Głubczyce czy Miedźna. Wstyd…

 

 

 

Pomnik zwyrodniałego, ukraińskiego ludobójcy Dmytro Kłaczkiwskiego, pierwszego dowódcy UPA, w Zbarażu


 Zapomniałbym! Tarnopolska Rada Obwodowa poświęciła rok 2011 Dmytrowi Klaczkiwskiemu! 

15 Kwietnia 2011 r. Już wtedy partnerskie miasto Elbląga, Tarnopol ogłosił Rok 2011, rokiem Jewhena Konowalca, pierwszego szefa OUN i Dmytro Klaczkiwskiego, dowódcy UPA Północ, który wraz z Romanem Szuchewyczem wydał rozkaz rzezi polskiej ludności Wołynia i Małopolski Wschodniej. 

Rok 2011 był rokiem Jewhena Konowalca, pułkownika armii Ukraińskiej Republiki Ludowej, szefa Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów.

Ponadto przez cały rok odbywać się będą liczne imprezy ku czci pierwszego dowódcy Ukraińskiej Powstańczej Armii Kłyma Sawura. Takie decyzje podjęli deputowani Tarnopolskiej Rady Obwodowej 14 kwietnia.
Właściwie rok Jewhena Konowalca został ogłoszony z okazji 120 rocznicy jego urodzin.
 – Rada regionalna zaleca administracji regionalnej opracowanie i przedstawienie do zatwierdzenia listy działań mających na celu uczczenie roku bohatera i zapewnienie ich finansowania w ciągu dwóch tygodni – powiedział szef rady regionalnej Ołeksij Kajda.

Za tą decyzją opowiedziało się 66 posłów na 68 obecnych. Poparli go także regionaliści. Witalij Szafranski z frakcji Ukraińskiej Partii Ludowej podkreślił znaczenie upamiętnienia w regionie 100 rocznicy urodzin rodowitego Zbarażanina Dmytra Klaczkiwskiego, lepiej znanego pod pseudonimem Klym Sawur.
– Był pierwszym dowódcą UPA – mówi zastępca. – Po nim dowództwo nad ukraińskimi rebeliantami objął Roman Szuchewycz.

Decyzję tę poparło również 66 posłów. Zamiast tego lokalni wybrani przedstawiciele nie poparli inicjatywy libertarian, by zakazać umieszczania sowieckich symboli na instytucjach państwowych regionu.

Pomniki Klaczkiwskiego to wstyd i hańba!
Wołyń pamiętamy! i przypominamy że oprócz Polaków ginęli także Ukraińcy, Rosjanie, Ormianie, czy Żydzi, albo nawet Czesi z rąk szowinistów z pod znaku UPA!

Taką samą hańbą było również ogłoszenie przez władze Tarnopola roku pamięci tego zwyrodniałego rzeźnika naszych rodaków z Wołynia i Małopolski Wschodniej. A jeszcze większą hańbą, a nawet zdradą stanu jest utrzymywanie jakichkolwiek relacji z banderowskimi władzami Tarnopola i niesienie im jakiejkolwiek pomocy, w momencie, gdy raz po raz rzucają pod naszym adresem kolejne zniewagi w postaci, kolejnych uchwał, gloryfikujących i wynoszonych przez nie na piedestał chwały, największych morderców naszych rodaków, takich jak Dmytro Kłaczkiwśkij, Konowalec, Bandera, Szuchewycz i wielu innych bez żadnej refleksji, zastanowienia i choćby minimalnego poczucia zażenowania wobec nas, którego nie mają wcale.

I można by to wszystko skwitować uśmiechem politowania, gdyby półgłówki z elbląskiego ratusza, wodzone za nos, jak dzieci w ciemnym lesie, przez zimnych, cynicznych nazistów z Tarnopola, robiły to co robią na własny koszt i we własnym imieniu. Wiemy jednak dobrze, że tak nie jest, albowiem wszystko co czynią w swoich kundlich stosunkach z banderowskimi władzami Tarnopola, robią wyłącznie na Nasz koszt i w naszym imieniu, nie pytając nas ani o zdanie w tej kwestii, ani też nie posiadając na to żadnych plenipotencji od kogokolwiek, wierząc naiwnie, że prowadzenie takiej polityki, przyniesie im i nam wszystkim na dłuższą metę coś dobrego. Mylą się, bo tak nie będzie nigdy. Śmiertelną iluzję, w jakiej żyją, biorąc za rzeczywistość, z którą nie ma ona nic wspólnego.

Za przestrogę tym politycznym naiwniakom bez żadnej wyobraźni, niech posłużą słowa mera Lwowa, ulubieńca bezrozumnych polskojęzycznych yelit Andrija Sadowego, wypowiedziane 1 stycznia tego roku w czasie uroczystości ku czci ukraińskiego zbrodniarza wojennego Stepana Bandery, który stwierdził, iż całe obecne pokolenie Ukraińców wyrosło na kulcie tego bohatera samostijnej.

Mer Sadowy – niestety dla nas – się nie mylił. Na kulcie ukraińskich ludobójców wyrosło bowiem całe nowe pokolenie neobanderowców, gotowych iść w ślady rezunów ćwiartujących kobiety w ciąży, czy nabijających na widły niemowlęta. Cywilizowany świat ogniem i mieczem powinien wyplenić ideologię morderców z Ukrainy, na co czekają ,,polskie” władze? Na kolejny Wołyń? Ostatnie czerwone lampki alarmu palą się już ognistą barwą ostatniego ostrzeżenia! Ani grosza wsparcia dla banderowskiej Ukrainy. Jeśli ma być banderowska, niech jej nie będzie wcale, gdyż jeśli banderowska Ukraina się ostoi, nie będzie nas Polaków, jak stwierdził to jasno i bez ogródek we wrześniu 1939 roku sam prowydnyk Stepan Bandera, mówiąc:

 

 
Polacy nie chcą samostijności

Ukrainy, bo wiedzą, że tylko

Ukraina może im zadać

śmiertelny cios i rozwalić Polskę. 

 

Ale polskojęzyczne pseudo elity zarządzające nad Wisłą krajem przemarszu z woli amerykańskiego hegemona, nienawykłe do samodzielnego myślenia, jak widać nie potrafią do dziś pojąć swoimi ptasimi móżdżkami, tych jakże prawdziwych słów przywódcy OUN – UPA, które jak widać przerastają ich wyobrażenia i zdolności pojmowania, które mają bardzo, ale to bardzo ograniczone. I kolejne nie tyle już nawet zniewagi, czy splunięcia im przez banderowców w twarz, co jawne już kolejne defekacje robione prosto na ich głowy, biorą dalej za gesty przyjaźni i dobrej woli ze strony pogrobowców UPA, oblizując się przy tym z uśmiechem na twarzach, jak po degustacji czekoladek Lindta. Biedny jest naród i kraj, skazany na zagładę, mający takich sterników. Polska A.D. 2023, idąca na dno jak Titanic, którego ,,pasażerowie” robią sobie jeszcze pamiątkowe selfie, ginąc wraz z nim.

Jacek Boki – 4 Styczeń 2023 r.

Źródła:

 Facebook

На Тернопіллі проголосили Рік Коновальця і Савура 

https://te.20minut.ua/Podii/na-ternopilli-progolosili-rik-konovaltsya-i-savura-10196234.html

Prowadzenie tego bloga to moja pasja ale także wielogodzinna praca. Jeśli uważasz, że to co robię ma sens to możesz wesprzeć mnie w tym co robię, za co serca już teraz dziękuję.

PKO BP SA Numer konta: 44 1020 1752 0000 0402 0095 7431

Ukraina. Wysocy rangą urzędnicy zamieszani w defraudację setek milionów z eksportu zboża. „Doręczone zostaną powiadomienia o uznaniu za podejrzanych”…

Ukraina. Wysocy rangą urzędnicy zamieszani w defraudację setek milionów z eksportu zboża. „Doręczone zostaną powiadomienia o uznaniu za podejrzanych”

https://nczas.com/2023/01/04/ukraina-wysocy-ranga-urzednicy-zamieszani-w-defraudacje-setek-milionow/

Urzędnikom zamieszanym w sprawę doręczone zostaną powiadomienia o uznaniu za podejrzanych; rozważany jest rodzaj środka zapobiegawczego”…

===========================

Wysocy rangą urzędnicy ukraińskiej służby celnej są zamieszani w defraudację setek milionów hrywien, pochodzących z eksportu ukraińskiego zboża – poinformowała we wtorek Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU).

SBU wspólnie z ukraińskim Biurem Bezpieczeństwa Gospodarczego (BBG) ujawniła przestępczy proceder, w którego organizację zamieszanych było 10 wysokich rangą urzędników, w tym zastępca szefa jednego z wydziałów ukraińskiej Państwowej Służby Celnej oraz kierownictwo tej służby w obwodzie odeskim.

Rozwinęli oni na szeroką skalę mechanizm uchylania się od płacenia podatków za eksport ukraińskiego zboża. W efekcie państwo straciło setki milionów hrywien (1 hrywna to ok. 0,12 zł – PAP).

W celu realizacji procederu założono ponad 370 fikcyjnych podmiotów gospodarczych. Za ich pośrednictwem nieuczciwi „przedsiębiorcy” masowo kupowali pszenicę od rolników prywatnych, przedsiębiorstw rolnych i dużych holdingów. Aby zatrzeć ślady łańcuchów dostaw i uniknąć płacenia obowiązkowych danin do budżetu, „przedsiębiorcy” sprzedawali produkty z jednej podstawionej firmy do drugiej, a następnie zbywali zboże eksporterom w celu jego sprzedaży za granicę – podała SBU.

Jak wynika z dokumentów śledztwa, funkcjonariusze BBG wykryli ten proceder na wczesnym etapie i ostrzegli Państwową Służbę Celną pisemnie. Celnicy nie zareagowali na czas i dopuścili do sprzedaży ponad 1 mln ton produktów zbożowych. Ustalono, że zboże było eksportowane przez porty w Odessie, Czarnomorsku i Piwdennym – poinformowała służba.

Podczas 30 przeszukań w pomieszczeniach administracyjnych centrali Państwowej Służby Celnej, na terenie portów oraz w miejscach zamieszkania podejrzanych, stróże prawa znaleźli notatki, dokumenty w formie elektronicznej i telefony komórkowe z dowodami machinacji.

Urzędnikom zamieszanym w sprawę doręczone zostaną powiadomienia o uznaniu za podejrzanych; rozważany jest rodzaj środka zapobiegawczego. Trwa śledztwo mające na celu ustalenie wszystkich okoliczności przestępstwa i określenie dokładnych strat dla budżetu państwa – zaznaczono w komunikacie SBU.

Ambasady Opiekuńcze i Stypendyści Cioci Stasi

Ambasady Opiekuńcze i Stypendyści Cioci Stasi

Ewaryst Fedorowicz https://ekspedyt.org/2023/01/01/ambasady-opiekuncze-i-stypendysci-cioci-stasi/

Gdyby ktoś mnie zapytał, co jest fundamentem rozwoju społeczeństwa (obywatelskiego w szczególności), odpowiadałbym, że system stypendialny.

Bo to on pozwala zwalczyć wykluczenie, dzięki zastąpieniu powszechnie używanych kluczy wytrychami, którymi otwiera przed stypendystami wszystkie drzwi, furtki (i sejfy).

Stypendia Cioci Stasi może nie miały prestiżu (czytaj – pijaru ) stypendiów Fulbrighta, które dostawały nadzieje komunistycznej wierchuszki i takichż służb, ale ich wartość (użyjmy terminologii  biznesowej) rynkowa, była nie mniejsza, zaś zaletą – dyskrecja, co pozwalało uniknąć niepotrzebnego uczucia zażenowania, że w pięciu się po szczeblach kariery, korzystało się z jakiejkolwiek, choćby tylko stypendialnej, pomocy.

Poziom kształcenia stypendystów Cioci Stasi był tak wysoki, że nawet Babuszka Łubianka kiwała siwą głową z uznaniem.

I czasem nawet wyrywało się jej spod wąsa (bo ta Babuszka wąsata była)  – wot, maładiec!

A kadra Cioci Stasi potrafiła zrobić wszystko:
nawet z baby chłopa!

Doskonale to było widać na pływaczkach i innych kulomiotkach, że o takich drobiazgach, jak przerobienie byle historyka na specjalistę od… (a, nie wchodźmy w szczegóły, bo może się okazać, że wchodzi się w szczegóły – a wychodzi bokiem), ledwo wspomnę.

Rzecz jasna, stypendyści Cioci Stasi mieli gwarancje uznawania ich certyfikatów w szeregu krajów, bo od takich tuzów, nikt rozsądny nie śmiałby żądać nostryfikacji.

U Cioci Stasi jej stypendyści mieli, można by rzec, jak u mamy, a nawet babci:

– bo ciocina czuła opieka  rozciągała się na pokolenia, co pomagało w przystosowywaniu do zmieniających się wymagań i okoliczności, spowodowanych przez różne transformacje, konwergencje czy inne teatrzyki dla Ciemnego Ludu.
Nic zatem dziwnego, że bez względu na przydzieloną im ścisłą specjalizację, stypendystów Cioci Stasi cechował charakterystyczny dla wyznawców, religijny wręcz zapał, a bez względu na to, czy obowiązywał aktualnie porządek stary – czy już nowy, ich motto było jedno:

Wojna motorem postępu!

Co przy rozwiązywaniu najbardziej skomplikowanych case studies wyrażało się w recepcie:

najlepszym rozwiązaniem zawsze była wojna!

To i jest.

***

Ja  już wiele razy (i wciąż bezskutecznie) tłumaczyłem, że tak strategicznie położony i (wciąż) bogaty kraj jak ten Nad Wisłą, nie może pozostać niezaopiekowany.
No nie może i basta,  bo nawet nie ma przeproś, a tym bardziej zmiłuj.
Nie może!

Toteż opiekę nad nim sprawują Ambasady (opiekuńcze).

Jak to było w „Psach”?

Czasy się zmieniają,  ale ambasador zawsze jest w komisjach!
No, może niedokładnie zacytowałem, ale żem w wieku senioralnym, to mi wolno.

To znaczy – jeszcze wolno.

***

Żyjemy (jeszcze przez parę miesięcy) w świecie wartości, wśród których (oprócz jumanej na lewo – i na lewo, bo nie na prawo, kasy), mocno reklamowane są te tradycyjne.

A w Kraju nad Wisłą, wielowiekową tradycją jest system stypendialny, który liczy sobie dobrych (czyżby?) parę setek lat!

Najprecyzyjniej rolę stypendiów w I Rzeczpospolitej można wyjaśnić na przykładzie rozbiorów Polski, nad którymi kolejne pokolenia  propagandystów leją gadzie (bo krokodyl gadem jest) łzy, ledwie muskając rolę Ambasad Opiekuńczych w sprawnym przeprowadzeniu zagłady Rzeczpospolitej  przez polski system prawny (a jak!)

Ale po kolei:

Rozbiór nr 1:

Na żądanie ambasadora rosyjskiego  von Stackelberga, posła pruskiego Gédéona Benoît i posła austriackiego Karla Reviczky`ego, został zwołany przez Stanisława Augusta, na dzień 19 kwietnia 1773 roku Sejm Rzeczypospolitej, na którym zamierzano przeprowadzić legalizację rozbiorów.

Jednocześnie mocarstwa utworzyły wspólny fundusz korupcyjny, z kasy którego miano opłacać przychylność posłów i senatorów.
Z funduszu tego przekupiono 60 posłów i 9 senatorów,

którzy zawiązali konfederację, by nie dopuścić do zerwania sejmu i łatwiejszego przeforsowania akceptacji traktatów podziałowych.

Marszałkiem konfederacji koronnej został Adam Poniński, całkowicie oddany Rosji. Jako marszałka konfederacji Wielkiego Księstwa Litewskiego wyznaczono Michała Hieronima Radziwiłła.

Obradom sejmu przewodniczył Poniński, który otrzymywał z ambasady rosyjskiej stałą roczną pensję w wysokości 24 000 dukatów tj  prawie 15 mln obecnych złotych.

***

To dopiero rozgrzewka, bo dochodzimy do pozycji
Rozbiór nr 2:

a/Wstęp, czyli sejmiki

Na sejmikach, tłumy biednej szlachty,
przekupione za cenę 10, 20 lub 30 złp na głowę
,
wybierały bez jakiejkolwiek dyskusji posłów desygnowanych uprzed­nio przez rosyjskich agentów i śpiesznie uchwalały instrukcje zaaprobowane przez ambasadora rosyjskiego Sieversa,

aby jak najszybciej znaleźć się przy suto zastawionych stołach, gdzie przy akompaniamencie wystrzałów z armat rosyjskich pito i wi­watowano na cześć króla i imperatorowej.

b/Rozwinięcie, czyli rozbiorowy Sejm Grodzieński

Przywódcy tego zgromadzenia:

hetman Kossakowski, jego brat, biskup inflancki Józef Kossakowski; dwóch marszałków konfederacji targowickiej Pułaski i Zabiełło, marszałek sejmu Bieliński, hetman Ożarowski, szambelan królewski Karol Boscamp i pozostali — to ludzie, którzy zajmowali się uprzednio reżyserią sejmików i
którzy przez cały czas trwania obrad sejmowych brali ogromne sumy ze wspólnej wówczas rosyjsko-pruskiej kasy.

Przynajmniej 17  posłów korzystało z tego samego źródła dochodów,

podczas gdy
większa liczba niepozornych i biednych deputowa­nych sprzedała swe głosy za sumy nieco skromniejsze już w czasie wyborów albo otrzymywała sporadyczne „zasiłki” w późniejszym okresie.

Ambasador Rosji Sievers chciał załatwić sprawę jak najoszczędniej, tak aby
wybór jednego posła nie kosztował więcej niż 500 dukatów.

Dla wielu z nich Sievers przygotował
bezpłatne wyżywienie, mieszkanie i pojazdy, a przy jego stole nieustannie kłębił się tłum głodnych najemników.

Krótko mówiąc, nie popełniamy omyłki stwierdzając, że
od połowy – do dwóch trzecich posłów
miało finansowe zobowiązania wobec mocarstw, których żądaniom powinni się przeciwstawiać.

***

Puenta, czyli główny stypendysta:

Nie radzę zapinać pasów, bo wszyscy jesteśmy po świątecznym ucztowaniu, ale proponuję skupić się jeszcze przez chwilę, bo warto:
Stanisław August Poniatowski(przydział służbowy władca Rzeczypospolitej – ostatni)

Według dokumentów znalezionych w ambasadzie rosyjskiej, zdobytej podczas insurekcji kościuszkowskiej,

za swoje wierne usługi  dostał on w latach 1764-1771   154 000 dukatów.

W czasie przeprowadzania I rozbioru Stanisław August
wziął ponadto z kasy wspólnej dworów Rosji, Austrii i Prus, utworzonej na przekupienie posłów sejmu delegacyjnego sumę 6000 dukatów co razem daje 160 000 dukatów.

Jest to obecnie
równowartość 560 kg złota lub prawie 100 mln dzisiejszych złotych. (160 000 x 3,5g x 177,30 zł) [sprawdzam: 1 kg Au= 260 tys, 560 kg = prawie 150 milionów. Drobiazg. Nie warto się sprzeczać. MD]

Ale nie samą gotowizną był król wynagradzany:

Po I rozbiorze Polski, jako nagrodę za zatwierdzenie traktatu rozbiorowego,
król uzyskał spłatę swoich długów, których wysokość w znacznej mierze podał fikcyjną. Pieniądze te zostały wypłacone podstawionym przez niego fikcyjnym wierzycielom, którzy byli jego zausznikami.

Dostał  także

wysokie honorarium za potajemne wyrzeczenie się, na rzecz carycy Katarzyny II, prawa do nadawania urzędów państwowych i dystrybucji starostw.

Delegacja sejmowa w ramach rekompensaty za dobra królewskie zagarnięte przez państwa zaborcze
przyznała jemu i jego dziedzicom starostwa białocerkiewskie, bohusławskie, kaniowskie i chmielnickie.

Podczas II rozbioru

w czasie obrad sejmowych
Stanisław August otrzymał z rąk ambasadora rosyjskiego nie mniej niż 35 000 dukatów
 (Robert Howard Lord)

Posłowie z partii królewskiej brali pieniądze za pośrednictwem Stanisława Augusta, który na odjezdnym z Grodna
wyliczył każdemu z nich po kilkaset złotych

a gdy w kasie królewskiej były pustki petent otrzymywał czysty blankiet na królewski order św. Stanisława (nazywany orderem zdrajców), za który można było dostać 300 dukatów.

Choć T. Korzon  wycenia króla Stasia wyżej  i twierdzi, że za drugi rozbiór Polski Stanisław August
otrzymał 58 000 dukatów – tj 35 mln dzisiejszych złotych

Na koniec formalność, czyli zabezpieczenie Stypendysty w trakcie i po III rozbiorze:

Po ostatecznym wyjeździe z Warszawy i przybyciu 1 stycznia 1795 do Grodna,
na utrzymanie króla przeznaczył Repnin  11.000 dukatów. miesięcznie, co potwierdziła Katarzyna.

A później dodała jeszcze
na utrzymanie pań, które towarzyszyły królowi  2000 dukatów,
tak że
miesięcznie od 1 stycznia 1795 pobierał 13.000 dukatów.

Na drogę do Petersburga otrzymał
50.000 dukatów
.

W Petersburgu przeznaczono mu rocznie
po 200.000 dukatów.

Skąd wiem?

No z pewnością nie z żadnego Instytutu Gaucka, a stąd (wszystko zapisane kursywą, to cytaty)

DZIEJE  ZDRADY  W  POLSCE

Konferencja  naukowa, Tarnów 25.11.2012r.

https://ak.diecezja.tarnow.pl › Referat_zdrada_OK

***
I dlatego prosiłbym  nie dać zawracać sobie w karnawałowym czasie głów, jakimś Studentem.

Tagi: Ambasady Opiekuńcze, DZIEJE  ZDRADY  W  POLSCE, Jurgielt, Stypendyści Cioci Stasi

O autorze: Ewaryst Fedorowicz

Walka o prawdę przybiera nową formę. Organizujcie się, nas nie jest wcale mało!!

Walka o prawdę przybiera nową formę – Prof. DDr. Martin Haditsch mówi jak – wg niego – jest.

Zalecenie dla społeczeństwa: Organizujcie się, nas nie jest wcale mało!!

https://gloria.tv/post/GguJwYdVWTiZ12rE8k4XQYp4G

Austriackie prawdziwe elity uświadamiają społeczeństwo i przygotowują je do walki z barbarzyńcami i z rządem, który wykonuje polecenia barbarzyńców.
Jeden z najwybitniejszych austriackich specjalistów, który obleciał cały świat odwiedzając wszystkie ważne kliniki i rozmawiając w wszystkimi najwybitniejszymi naukowcami z dziedziny wirusologii, infekcji, epidemiologii, immunologii i mikrobiologii, który jest sam specjalistą z dziedziny mającym swoją klinikę w Austrii i również będący szefem kliniki w Niemczech.
Opublikował cykl w czterech częściach w Servus TV pod tytułem „Auf der Suche nach der Warheit”. (W Poszukiwaniu Prawdy)
Mowa jest tu o prof. ddr. Martinie Haditschu, który stawia na jedną kartę i z okazji świąt i nowego roku zdecydował się na wydanie otwartego podsumowującego oświadczenia w trzech częściach.

=========================
“Serdecznie witam w części trzeciej podsumowania trzyletnich wydarzeń w temacie Sars-cov-2 i covid-19.W tej części chcę omówić terapię, np. stosowanie prostych środków jak witamina C, D i medykamenty przeciwko zakrzepowi krwi, które wspierały zdrowie w przypadku infekcji covid-19. Również stosowanie antybiotyków jest znaną metodą w przypadkach infekcji. Do tego dochodzą jeszcze sprawy ewidencji świadczące o skuteczności starych, znanych i tanich środków medycznych. I tak np. medykament znany i wypróbowany jak Ivermectin, którego działanie na wirusy było dawno udowodnione. I pomimo tego, że covid-19 był uznany za chorobę zagrażającą życie, zastosowanie tego efektywnego medykamentu było zabronione i wypróbowanie tej terapii do ratowania życia niedozwolone. Do czego doprowadziło by zastosowanie tej efektywnej terapii medykamentem Ivermectin? Przede wszystkim do zredukowania lęków społecznych, do zażegnania ciężkich przebiegów choroby, do zredukowania licznych zgonów na covid-19, do odciążenia systemu zdrowia społecznego, do ogromnej oszczędności pieniędzy publicznych, jak również do tego, że warunkowe zastosowanie eksperymentalnej „szczepionki” było by bezpodmiotowe i musiałoby być natychmiast cofnięte. Sars-cov-2 według danych ewidencyjnych nie należy do patogenów wysoko niebezpiecznych.

Wirus w międzyczasie zmutował i wychodzące od wirusa niebezpieczeństwo utraty życia wynosi poniżej 0,01%. Zagrożenie zdrowia społeczeństwa początkową odmianą wirusa nie wystąpiło, jeśli nie weźmiemy pod uwagę ludzi starszych i schorowanych, którzy byli zostawieni bez odpowiedniej opieki i niechronieni przed wirusem. Zagrożenie społeczeństwa wystąpiło dopiero wtedy, kiedy zaczęto społeczeństwo immunizować „szczepionką” przeciwko sara-cov-2 i to nastąpiło ironicznie wtedy, kiedy wirus już zmutował i nie było od niego niebezpieczeństwa.

Skutki uboczne politycznych działań była tak duże, że wirus nie byłby w stanie takich wyrządzić szkód społecznych jak uczyniły środki zastosowane przez polityków do rzekomej ochrony społeczeństwa. Niezwracanie uwagi na tego wirusa nie byłoby w stanie wyrządzić tak drastycznych szkód społecznych jak to się de facto stało. Kto dalej wspiera polityczną narrację jest albo głupcem, albo kłamcą. Bez wyjątku wszystkie prognozy tzw. rządowych ekspertów okazały się błędne. Natomiast prawie wszystkie prognozy niezależnych od rządu naukowców okazały się prawdziwe.
Bez odpowiedniego osądzenia tych wydarzeń niemożliwe jest pogodzenie się między wieloma grupami społecznymi. Pandemia ta podzieliła społeczeństwo w mojej ocenia na pięć grup społecznych.
1 Grupa, która decyzję podejmowała lub wpływała na tą decyzję.
2 Grupa, to aparat egzekucyjny tych podjętych decyzji, pod presją wykonywania swoich obowiązków.
3 Grupa, to grupa, która podporządkowała się tym decyzj
om.
4 Grupa, to grupa, która sprzeciwiła się tym podjętym decyzj
om.
5 Grupa, to grupa, która denuncjowała innych i tym samym ta grupa należy do grupy po stronie sprawców.

===================
Grupa 1 i 5 powinna zostać osądzona procesem sądowym.
Grupa 3 i 4 powinna być objęta odszkodowaniem.
Grupa 2 powinna być indywidualnie oceniona w zależności od osobistego zachowania się i nadużywania władzy i czynów.
Wszystkie te działania powinny być dla dobra społecznego ocenione, aby w ten sposób odebrać społeczeństwu potencjał do wykonywania samosądów i eskalacji przemocy. Szczególnie poszkodowane zostały dzieci i młodzież. Do nad gorliwych wykonawców i decydentów tych okropnych wydarzeń należą ludzie, którzy sami nie mają dzieci i tym samym oni nie są w stanie dokonać oceny, jakie szkody zostały wyrządzone tej generacji.


Moja prośba, zalecenie dla społeczeństwa.
Organizujcie się, nas nie jest wcale mało i rozpoznajcie, że przypadek korona wirusa jest jednym z wielu celowych działań, elementem globalnych struktur dążących do zmian struktur społecznych i narzuceniu społeczeństwom swojej woli. Dlatego błądzicie czujni i krytyczni, nie wierzcie strukturą utworzonym do manipulacji społeczeństwem. To są w większości struktury sponsorowane przez przemysł farmaceutyczny. Stawiajcie czynny opór faszyzmowi zdrowotnemu i nie dajcie sobie wmówić, że wszystko co jest robione jest robione dla waszego zdrowia. Do tego należy również perfidny plan WHO, którego zadaniem jest odebranie praw do decyzji dotyczącej zdrowia w państwach narodowych, pod pretekstem rzekomego niebezpieczeństwa zdrowia społecznego.

Walczmy o zachowanie pieniądza gotówkowego, który jest gwarantem wolności i swobód obywatelskich i nie dajcie sobie wmówić, że likwidacja pieniądza gotówkowego jest robiona z powodu prania pieniędzy i czarnego rynku.
Nie dajcie się zwieść ECO FASZYZMOWI, która oszukuje i służy innym celą jak nam starają się wmówić. Postarajcie się działać dla dobra globalnego pokoju na świecie.

Nie zapominajcie, że jeszcze nikt nie uratował ludzkiego życia wysyłając broń w miejsce konfliktów zbrojnych.
Nie kierujcie się wypowiedziami ludzi skorumpowanych do których należą również niektórzy medycy, nauczyciele i rzekome autorytety nauki będące na usługach grup wrogich dla społeczeństwa i szerzących wrogość i nienawiść do ludzi potrafiących krytycznie myśleć i zadawać niewygodne pytania, i w oczekiwaniu na odpowiedź napotykają na falę nienawiści. Również mamy zdrajców naszego systemu prawnego w postaci sędziów, prokuratorów i innych prawników, którym niewolno wierzyć i zawierzać swoje zdrowie i życie. Również prasa, radio i TV są na usługach zła, dlatego należy być ostrożnym. Interes obywateli powinien być naj ważniejszy a nie rządzących i ich popleczników. W żadnym wypadku nie może dojść do amnestii ludzi, którzy dokonali niesamowitych krzywd społecznych. Tylko przez funkcjonujące struktury Państwa i procesy sądowe uwzględniające prawa człowieka, są w stanie doprowadzić do naprawy zniszczonego zaufania do państwa prawa i demokratycznych praw podstawowych obywateli. Nie zapominajcie, my jesteśmy większością, my nie ponosimy winy za to co się wydarzyło, ale jesteśmy ofiarami tego rozwoju i naszym obowiązkiem jest domagać się sprawiedliwości. My powinniśmy zostać przeproszeni i powinniśmy włożyć nasz wkład w rozwiązaniu tego obecnego problemu. My mamy się domagać sprawiedliwej oceny w procesach sądowych. My możemy wybaczyć, ale my nigdy nie zapomnimy jakie krzywdy zostały nam uczynione. To wszystko należy
uczynić dla naszej lepszej przyszłości w roku 2023.

Bądźcie optymistami.”

Prof. DDr. Martin Haditsch.  [DDr. (Dr. theol. bzw. D. et Dr.) Person mit einem theologischen und einem weiteren Doktorgrad Osoba z tytułem teologicznym i innym stopniem doktora]

W Tarnopolu, partnerskim mieście Elbląga uczczono 114 ROCZNICĘ urodzin Stepana Bandery

W Tarnopolu, partnerskim mieście Elbląga uczczono 114 ROCZNICĘ urodzin Stepana Bandery

http://kresywekrwi.blogspot.com/2023/01/w-tarnopolu-partnerskim-miescie-elblaga.html?m=0

1 stycznia mija 114. rocznica urodzin wybitnego ukraińskiego polityka, budowniczego ukraińskiej państwowości, przywódcy OUN Stepana Bandery. Z tej okazji w Tarnopolu zaplanowano szereg imprez – informuje Tarnopolska Rada Miejska. 1 stycznia 2023 o godz. 14 w parku im. Tarasa Szewczenki (w pobliżu pomnika Stepana Bandery) odbędzie się uroczysta Akademia, upamiętnienie i złożenie kwiatów z udziałem publiczności z całego regionu z okazji 114. rocznicy urodzin wybitnego ukraińskiego polityka, budowniczego Ukrainy, przywódcy OUN Stepan Bandery. A we wszystkich bibliotekach podlegających Centralnej Bibliotece Miejskiej w Tarnopolu 1 stycznia przez cały dzień będzie odbywał się Przegląd Historyczny „Człowiek, który stał się symbolem wolności”.

 

 

Dziś w Tarnopolu obchodzono 114. rocznicę urodzin Stepana Bandery. Ludzie zgromadzili się pod pomnikiem przywódcy OUN, oddając hołd największemu budowniczemu niepodległej Ukrainy. Opowiedział o tym wojskowy, kandydat nauk historycznych Wołodymyr Tkacz.

 


Według niego księża omówili modlitwę za przywódcę OUN, a następnie złożyli kwiaty pod pomnikiem Stepana Bandery. Iryna Szewczenko, pochodząca z Tarnopola, w swoim krótkim przemówieniu stwierdziła, że: od kilku lat upamiętnia Banderę w każdy pierwszy dzień nowego roku.

 

 

 

„Dopóki Ukraińcy będą mieli ludzi, którzy będą kontynuować ideę zachowania naszych tradycji kulturowych, zachowania nas jako jednej grupy etnicznej, jako jednego narodu – będziemy żyć do tego czasu” – mówi Iryna Szewczenko. Kandydat nauk historycznych, starszy sierżant Sił Zbrojnych Wołodymyr Tkacz mówił, że studiował dzieła Stepana Bandery. „Bandera, jako teoretyk ukraińskiego nacjonalizmu, widział wiele spraw na wiele lat do przodu, a jemu współcześni nie zawsze go rozumieli. Teraz, kiedy czytamy i widzimy pewne kroki, które miały miejsce już wtedy, widzimy, jakim był wizjonerem. Teraz wszystko dojdzie do tego, że państwo rosyjskie zostanie zniszczone i w końcu nasze pokolenie rozwiąże problem rosyjskiej agresji, której niestety doświadczamy od ponad 300 lat”.

 

Można powiedzieć bez żadnej przesady. że Stepan Bandera jest najjaśniejszym symbolem walki Ukraińców o własną państwowość. Uosobieniem niezłomności, bezkompromisowości i woli zwycięstwa! Życzę nam wszystkim takiej miłości do naszego narodu, takiego patriotyzmu, determinacji i mądrości, jaką miał Prowydnyk. Ukraina przyszłości będzie wynikiem naszej wspólnej pracy i walki” – pisze burmistrz Tarnopola Serhij Nadal.

 

Dedykuję to tym wszystkim polskim pożytecznym idiotom, a w szczególności tym z mojego miasta, którzy przekonują, że banderyzm na Ukrainie to wymysł „rosyjskiej propagandy”. I to „nowe pokolenie” wyrosłe z Bandery… Nie miejmy jednak żadnych złudzeń, że zrobi to jakiekolwiek wrażenie w Polsce, jak również w Elblągu, w gdzie Serhij Nadał, mer Tarnopola był, jest i będzie zawsze mile widziany przez elbląskie „sługi narodu ukraińskiego”. Co do tego, nie ma żadnych wątpliwości.

 

 

Zebrał i opracował Jacek Boki

1 Styczeń 2023 r.

Źródła:

 У Тернополі вшанували пам’ять Степана Бандери

 https://suspilne.media/350430-na-ternopilsini-poprosalisa-z-vijskovim-ruslanom-volosinim/

 У Тернополі вшанують пам’ять Степана Бандери

 https://te.20minut.ua/Podii/u-ternopoli-vshanuyut-pamyat-stepana-banderi-11754017.html 

 https://terminovo.te.ua/news/77752/

W Tarnopolu ma stanąć pomnik Szuchewycza – kata Polaków.

W Tarnopolu ma stanąć pomnik Szuchewycza – kata Polaków.

Marek Trojan https://kresy.pl/wydarzenia/w-tarnopolu-stanie-pomnik-szuchewycza/

Ukraińskie władze w Tarnopolu, już wcześniej znane z gloryfikowania głównodowodzącego UPA i „kata Polaków”, Romana Szuchewycza, postanowiły dodatkowo postawić mu w mieście pomnik.

Decyzję w tej sprawie podjęła tydzień temu rada obwodu tarnopolskiego. Inicjatorem budowy pomnika Romana Szuchewycza był przewodniczący rady, Mychajło Hołowka.

Według treści dokumentu, przyjętego podczas sesji rady, pomnik głównodowodzącego tzw. Ukraińskiej Powstańczej Armii stanie na terenie przyległym do budynku administracyjnego Tarnopolskiej Rady Obwodowej. Samego Szuchewycza określono w dokumencie mianem „wybitnego ukraińskiego działacza politycznego i wojskowego, niezłomnego bojownika za niepodległość Ukrainy”.

Zgodnie z decyzją rady obwodowej, powstać ma specjalna grupa robocza, która w ciągu trzech miesięcy ma wypracować propozycje dotyczące budowy samego pomnika i określenia miejsca, w którym stanie. Propozycje te mają zostać następnie przedstawione do zatwierdzenia radzie obwodowej.

Czytaj także: Ukraińscy żołnierze chcą, aby ich jednostka nosiła imię Szuchewycza [+VIDEO]

Przypomnijmy, że 5 marca 2021 r. Rada Miejska Tarnopola postanowiła nazwać Stadion Miejski w tym mieście imieniem Romana Szuchewycza. Decyzję podjęto w 71. rocznicę śmierci Szuchewycza, który zginął w walce z NKWD. W czasie II wojny światowej Szuchewycz kolaborował z III Rzeszą – w 1941 roku był oficerem podporządkowanego Abwehrze batalionu Nachtigall (który dokonał co najmniej jednego pogromu Żydów), a w 1942 roku w szeregach podległej SS policji pacyfikował wioski na Białorusi. Od 1943 roku był głównodowodzącym tzw. Ukraińskiej Powstańczej Armii, która dokonała ludobójstwa Polaków na Kresach Południowo-Wschodnich.

W sprawie nazwania stadionu w Tarnopolu na Ukrainie imieniem Romana Szuchewycza interwencję poselską wystosował poseł Krystian Kamiński (Konfederacja/Ruch Narodowy). Ambasador Izraela na Ukrainie Joel Lion zdecydowanie potępił decyzję tarnopolskich radnych. a ambasador RP w Kijowie Bartosz Cichocki odwołał wizytę w tym mieście. Wystosował także list do miast partnerskich Tarnopola w Polsce. Reakcję polskiego dyplomaty nagłośniono dopiero po wystąpieniu ambasadora Izraela. Protest przeciwko nazwaniu stadionu w Tarnopolu imieniem Romana Szuchewycza wystosował także polski IPN. Mer Tarnopola Serhij Nadał stwierdził jednak, że władze miasta nie cofną swojej decyzji. W reakcji na to szereg polskich miast partnerskich Tarnopola zawiesiła, jak Zamość, lub zerwała, jak Nysa, stosunki z tym ukraińskim miastem.

Roman Szuchewycz był głównodowodzącym Ukraińskiej Powstańczej Armii, odpowiedzialnym za ludobójstwo Polaków na Kresach Wschodnich. Zarzuca mu się także kolaborację z Niemcami (był oficerem batalionu Nachtigall, a w szeregach niemieckiej policji pacyfikował wioski na Białorusi). Zginął w 1950 roku pod Lwowem zastrzelony przez żołnierzy sowieckich.

Wcześniej pisaliśmy, że w Iziumie (obwód charkowski) jedna z ulic zostanie nazwana imieniem Romana Szuchewycza, naczelnego dowódcy UPA, odpowiedzialnego za ludobójstwo Polaków. W mieście jest już ulica Stepana Bandery, przywódcy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN). Ostatnio także władze miasta Krzemieńczuk w obwodzie połtawskim władze zmieniły nazwę jednej z uliczek, nadając jej imię Romana Szuchewycza.

Działania te są elementem szerszego zjawiska, gdzie przy okazji usuwania nazw kojarzonych z Rosją i ZSRR, na Ukrainie coraz częściej wprowadza się nazwy ulic i innych toponimów, mających honorować działaczy ukraińskiego nacjonalizmu, szczególnie OUN i UPA.

Ukrinform / Kresy.pl

==================================

mail:

Zdjęcie

Co czeka nas w 2023 roku? Michalkiewicz:

Co czeka nas w 2023 roku? Michalkiewicz:

https://nczas.com/2023/01/01/co-czeka-nas-w-2023-roku-michalkiewicz-przyszlosc-zalezy-od-tego-jak/

Zwiększa się nasza zależność od Niemiec, które specjalnie nie ukrywają zamiaru budowania w Europie państwa o strukturze federalnej pod własnym przewodnictwem.

Do tego dochodzi rewelacja z ostatnich dni przed Świętami, a mianowicie wiadomość o zarejestrowaniu premiera Morawieckiego w 1989 roku jako tajnego współpracownika Stasi.

Przypomnę, że po zjednoczeniu Niemiec aktywa Stasi zostały przejęte przez BND, czyli agencję RFN. Możliwe, że był jakiś ciąg dalszy. To pokazuje, że pod osłoną tromtadrackiej retoryki w 2023 roku będzie się pogłębiało nasze uzależnienie od Niemiec.

Przyszłość zależy od tego, jak potoczą się losy wojny na Ukrainie, od stopnia determinacji USA, które – jak wyjaśnił sekretarz obrony Lloyd Austin – dążą do osłabienia Rosji.

Ważne jest to, czy na tej drodze zatrzymają się dopiero przy ostatnim Ukraińcu, czy istnieje groźniejsza możliwość, że będą starać się rozszerzyć wojnę poza granice Ukrainy na teren innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski.

Różne deklaracje sekretarza NATO Jensa Stoltenberga wskazują, że on takiej możliwości „nie wyklucza”. Niedawno wyraził obawę, że wojna wymknie się spod kontroli, chociaż dotychczas była utrzymywana w ryzach.

Warto zwrócić uwagę, że z punktu widzenia USA, Ukraina jest znakomitym przedpolem, aby wyposażać tamtejsze wojsko w broń, amunicję i kasę do wojowania z Rosją. Niestety Polska również się do tego nadaje, więc wcale bym nie wykluczał i tej możliwości.

Stany Zjednoczone posłużą się nami, jeśli stwierdzą, że to leży w ich interesie. Będzie się to wykonywało pod osłoną hurraoptymistycznej retoryki, natchnienia narodu, jak w pierwszych latach II wojny światowej.

Szczerze powiedziawszy, nie chcę sobie wyobrażać, jak skończyłaby się wojna, która objęłaby terytorium Polski. Wojna na Ukrainie przechodzi właśnie w stan chroniczny, przewlekły, a dotychczasowe straty są ogromne.

Obawiam się także konsekwencji masowego napływu do Polski ukraińskich uchodźców. Raczej nie będą one przyjemne.

Utopia czy dystopia 

Utopia czy dystopia 

Izabela Brodacka 31 grudnia 2022

Utopię rozpoznaje się jak wiadomo po tym, że twórcy utopii nigdy nie widzą siebie w roli członka idealnego ich zdaniem społeczeństwa. Rządzący zawsze przypisują sobie szczególne prawa natomiast rządzeni lubią wierzyć, że jest wprost przeciwnieDo takich egalitarnych mitów należą opowieści, że w czasie II Wojny światowej królowa brytyjska kąpała się w wannie napełnionej tylko do połowy wodą, Lenin w Pałacu Zimowym jadał tylko картошкy, a mały Bolek Bierut przez tydzień nosił sąsiadce wodę żeby za zarobione pieniądze kupić jajeczko dla chorej na gruźlicę siostrzyczki.

Termin „utopia” powstał dzięki napisaniu przez Tomasza Morusa w 1516 roku książki przedstawiającej idealny jego zdaniem system społeczny.

Według Morusa źródłem wszelkiego zła jest bogactwo. Własność prywatna i pieniądz nie powinny istnieć (skąd my to znamy?) Każdy mieszkaniec Utopii musi zajmować się rolnictwem pracując przez 6 godzin dziennie. Wszyscy powinni mieć takie same ubranie. Obowiązuje tolerancja religijna lecz ateizm jest zabroniony, a fanatyzm religijny grozi  deportacją. Wprawdzie władza w Utopii  jest wybierana, lecz trudno ją nazwać demokratyczną. Na szczycie hierarchii władzy wybieranej (etapami, pośrednio) stoi książę. Nie wiem czy Morus widział siebie właśnie w tej roli, lecz doświadczenia z realizowaniem podobnych utopii, które okazały się w praktyce zbrodniczymi totalitaryzmami uczą, że prawa utopii nigdy nie obowiązują wszystkich.

Pol Pot nie pracował na roli choć zmuszał do tego intelektualistów, a wprawdzie Mao nosił drelichowy mundurek lecz używał życia przy powszechnej nędzy, w której wegetowali jego poddani.

Innym utopijnym projektem wspólnoty równych i wolnych ludzi zarządzającej własnym miastem był falanster stworzony w pierwszej połowie XIX wieku przez  socjalistę Charlesa Fouriera.

Idea Fouriera znalazła swoje odbicie w projekcie „ Familister” w Guise we Francji, którego autorem i  realizatorem był Jean-Baptiste André Godin. Familister  założony w 1859 roku działał aż do wybuchu II Wojny Światowej. Był  to budynek przeznaczony dla pracowników fabryki Godina. W budynku były sale jadalne, żłobki, przedszkola, szkoły, pralnie, łaźnie, biblioteki i teatr. Każda rodzina w odróżnieniu od falansteru miała tutaj własne mieszkanie. 

Jednak Godin realizował swoje fantasmagorie za własne pieniądze, a do mieszkania w familisterze nikogo nie zmuszał. Przymus ekonomiczny należy odróżniać od zwykłej przemocy za pomocą której były wcielane w życie choćby idee Marksa. Były wcielane kolbą karabinu jak to raczył określić filozof Kroński. [muszę dodać cytat „My sowieckimi kolbami nauczymy ludzi w tym kraju myśleć racjonalnie bez alienacji” (T. Kroński do Cz. Miłosza, 7 grudnia 1948, md]

Bo jak uczy historia każda utopia może być realizowana tylko pod przymusem i każda  jej realizacja staje się totalitaryzmem. Przede wszystkim dlatego, że utopia nie zaspakaja prawdziwych potrzeb ludzkich, lecz realizuje cele  wydumane przez jej twórcę i to według zasad, którym ten twórca sam nie chciałby podlegać.

Trudno uwierzyć, że po doświadczeniach zbrodniczych dwudziestowiecznych totalitaryzmów ktokolwiek chciałby powtarzać podobne próby. A jednak dobrze widać jak kiełkuje nowy totalitaryzm.

29 września 2021 r. Komisja Europejska w ramach programu „Horyzont Europa” uruchomiła pięć projektów, które z założenia mają poprawić jakość życia mieszkańców miast. Jeden z nich dotyczy stworzenia do końca obecnej dekady neutralnych dla klimatu „inteligentnych miast”. W kwietniu 2022 r. wybrano do eksperymentalnego programu 100 miast z całej Europy i kilka spoza niej. Z Polski wybrane zostały: Kraków, Warszawa, Łódź, Rzeszów i Wrocław. Pomiędzy włodarzami miast a mieszkańcami zostaną zawarte  „kontrakty klimatyczne”. 

Do 2023 r. wybrane aglomeracje mają położyć podwaliny pod realizację planów pełnej dekarbonizacji, na co przeznaczono 1,9 mld euro z unijnych środków. Jednym z głównych założeń projektu jest urzeczywistnienie  idei „miasta 15-minutowego”, którego  mieszkańcy mają zaspakajać wszystkie potrzeby życiowe w bezpośrednim sąsiedztwie miejsca zamieszkania.  „15-minutowe miasta” są tworzone poprzez usuwanie miejsc parkingowych, mnożenie barier dla kierowców i zmuszanie ich poprzez wysokie opłaty do rezygnacji z posiadania samochodów. Należy nakłonić obywateli do chodzenia pieszo, jazdy na rowerze albo hulajnogami, ewentualnie wynajmowanymi samochodami elektrycznymi.

Dzielnice mają być maksymalnie zróżnicowane – etnicznie, pod względem dochodów, czy też orientacji seksualnej, a ludzie stłoczeni na małej powierzchni, aby wchodzili w interakcje i się integrowali. Nakłanianie do integracji będzie się odbywać przez wysiedlanie ze śródmieść ludzi mniej zamożnych, lub zmuszanie ich do wspólnego zamieszkiwania z obcymi osobami (co-living). 

Ludzie mają wzajemnie się obserwować i oddziaływać na swoje zachowanie. Pomogą w tym systemy monitoringu  „inteligentnych miast”. To przygotowanie do wdrożenia systemu „kredytu społecznego”, jaki wdrożono już w Chinach, gdzie pożądane przez władze zachowanie jest nagradzane, a niepożądane karane. 

„Miasta 15-minutowe”nawiązują do idei „jednostek sąsiedzkich” opracowanej przez amerykańskiego planistę Clarence’a Perry’ego.  W Paryżu burmistrz Anne Hidalgo poprzez program La Ville Du Quart d’Heure chce sprawić, by stolica Francji do 2030 r stała się zero-emisyjna. W Sztokholmie w 2020 r. też rozpoczęto realizację podobnego pilotażowego projektu.

Nie ma się co pocieszać, że brednie wypisywane przez europejskich propagatorów zielonego ładu (który dla ludzi stanie się zielonym piekłem) nigdy nie zostaną zrealizowane  i że opis „miast 15 minutowych” to właściwie dystopia, a nie utopia, czyli literacka fantazja mająca na celu zwrócenie uwagi społeczeństwa na grożące mu niebezpieczeństwa. Na przykład płacenie zegarkiem czy telefonem jest pierwszym krokiem do odebrania obywatelom możliwość dysponowania własnymi dochodami. Od tego już tylko jeden krok do karania ich jak  w Chinach zablokowaniem konta. Przymusową integrację we wspólnym mieszkaniu przećwiczyli najstarsi z nas za czasów realnego socjalizmu.

Czy naprawdę chcemy przeżywać to wszystko jeszcze raz?

Cejrowski o oficjalnej ukraino-manii: Nie popieram premiera. Nie podoba mi się, co wywinął Prezydent Duda

Cejrowski OSTRO o oficjalnej ukraino-manii: Nie popieram premiera. Nie podoba mi się, co wywinął Prezydent Duda

https://nczas.com/2022/12/29/cejrowski-ostro-nie-popieram-premiera-nie-podoba-mi-sie-co-wywinal-prezydent-duda-video/

W pierwszym odcinku programu „Antysystem” Wojciech Cejrowski i Paweł Lisicki omawiali kwestię wojny na Ukrainie. Znany podróżnik odniósł się między innymi do słów premiera Mateusza Morawieckiego.

============================

Przypomnijmy, iż podczas wizyty w Kijowie premier Morawiecki stwierdził, że Polska zawsze będzie wspierać Ukrainę. – Stoimy ramię w ramię z ukraińskimi przyjaciółmi i partnerami i zawsze będziemy was wspierać powiedział Morawiecki.

„A gdyby Ukraina nagle zaczęła…”

Czy premier pytał wyborców o zdanie? Na przykład mnie. Czy bezczelnie głosi tezy sięgające daleko poza swoją kadencję, jakieś takie strategiczne i absurdalne? Zawsze? Pod każdymi warunkami? A gdyby Ukraina nagle zaczęła strzelać do nas, to też będziemy ją popierać? pytał znany podróżnik.

Lisicki zapytał „jak się ma do tego mianowanie na wiceministra spraw zagranicznych p. Andrieja Melnyka”? Przypomniał, iż Melnyk „w czerwcu tego roku udzielił wywiadu niemieckim mediom, gdzie podważył ludobójstwo na Wołyniu, stwierdził, że Polacy mordowali dziesiątki tysięcy Ukraińców podczas II Wojny Światowej i powiedział, że los Ukraińców w II Rzeczpospolitej był niesłychany, niewyobrażalny i porównał to, tak jakby II Rzeczpospolita była czymś porównywalnym z III Rzeszą albo Związkiem Sowieckim”.

On to wszystko publicznie powiedział, a my twierdzimy, że my zawsze będziemy popierali Ukrainę – dodał. Cejrowski jednak na to zaprotestował i powiedział, że „nie my twierdzimy. Premier Morawiecki, czyli jakaś drobna frakcja, która ma lojalistów po tej stronie”.

„Mi się bardzo nie podoba”…

Ja ani nie popieram premiera, ani takich wypowiedzi. Tak samo jak mi się bardzo nie podoba to, co wywinął prezydent urzędujący Duda – powiedział.

Rodzinom Wołyńskim powiedział, że muszą ważyć słowa, gdy mówią o swoich przodkach rozdzieranych na strzępy, obdzieranych ze skóry, nadziewanych na sztachety. Że mają ważyć słowa i chwilę później postawił świeczkę w oknie pałacu prezydenckiego z okazji Wielkiego Głodu na Ukrainie – dodał.

Czyli on zważył, że los rozszarpywanych Polaków i dzieci nadziewanych na sztachety jest mniej wart i trzeba ważyć słowa od Wielkiego Głodu na Ukrainie. Kto go ustanowił takim sędzią? – pytał Cejrowski.

Tak się zastanawiam jak komuś mogło przyjść do głowy, żeby tym ludziom, tym Polakom powiedzieć, że powinni ważyć słowa. Brak słów – podsumował Lisicki.