Nauczycielka matematyki ofiarą politycznych represji. Straciła pracę, bo nie poparła Trzaskowskiego

Nauczycielka matematyki oskarża o polityczne represje. Straciła pracę, bo nie chciała poprzeć Trzaskowskiego

28.06.2025 nauczycielka-matematyki-oskarza-o-polityczne-represje-stracila-prace-bo-nie-poparla-trzaskowskiego

Magda Trzaskowska, nauczycielka matematyki, publicznie oskarżyła władze szkoły o zwolnienie z powodów politycznych. Według jej relacji, nie przedłużono jej umowy o pracę po tym, jak sprzeciwiła się politycznej agitacji prowadzonej przez właścicielkę placówki na rzecz Rafała Trzaskowskiego.

Trzaskowska (zbieżność nazwisk z Rafałem Trzaskowskim przypadkowa) szczegółowo opisała okoliczności, które doprowadziły do utraty pracy.

„Nie przedłużono mi umowy o pracę w szkole, mimo wcześniejszych jasnych zapewnień o zatrudnieniu na etat na czas nieokreślony. Wszystko było ustalone – warunki, kwota (7000 zł netto), termin. Rozmawialiśmy o tym otwarcie dwa miesiące temu i ustalenia były jednoznaczne” – zapewnia nauczycielka.

„Byłam przekonana, że mój profesjonalizm, dobre referencje i uzgodnienia wystarczą, by czuć się bezpiecznie. Tak wtedy zapewniały mnie władze szkoły” – dodała.

Inna atmosfera panowała już po wyborach prezydenckich. „I oto wychodzi cała prawda: właścicielka szkoły nie tylko publicznie agitowała na platformie służbowej (Teams) za Rafałem Trzaskowskim – czego dowodem jest załączony screen – ale też nie tolerowała sprzeciwu. Mój sprzeciw wobec wciągania polityki do szkoły kosztował mnie pracę” – pisze Trzaskowska.

Nie ukrywa, że padła ofiarą politycznych represji. „Tak, dziś mogę powiedzieć, że spotkałam się z szykaną motywowaną politycznie. Nie boję się tego nazwać. Dziś płacę za to cenę – ale wiem, że nie wolno milczeć. Niczego nie żałuję. Zachowałam się jak trzeba” – nie ma wątpliwości.

„Nie proszę o współczucie. Proszę o uwagę. Bo to nie jest tylko moja historia. To jest ostrzeżenie, dokąd zmierza polska szkoła, jeśli pozwolimy na polityczne wpływy i represje wobec tych, którzy mają odwagę mówić 'dość’” – podsumowała Trzaskowska.

Syjonizm chrześcijański. Dlaczego podejmujemy ten temat?

Syjonizm chrześcijański. Dlaczego podejmujemy ten temat?

https://pch24.pl/syjonizm-chrzescijanski-dlaczego-podejmujemy-ten-temat

(PCh24pl)

Drodzy Czytelnicy,

z wielką radością i poczuciem odpowiedzialności oddajemy w Wasze ręce pierwszy numer „Kwartalnika PCh24” – nowego, lecz osadzonego w dobrze znanym Wam portalu PCh24.pl. To pismo powstało z potrzeby serca i rozumu. Chcemy dostarczać Naszym Czytelnikom pogłębionych analiz, uczciwej interpretacji rzeczywistości i odważnej publicystyki, która nie boi się tematów trudnych i niewygodnych – zarówno w sferze religijnej, jak i społeczno-politycznej. Naszą misją jest służba prawdzie, zgodna z nauką Kościoła i jego Tradycją, bez uciekania w poprawność polityczną czy medialne kalkulacje.

Kliknij TUTAJ i obierz pierwszy numer Kwartalnika PCh24.pl

Na pierwszy ogień rzucamy temat niezwykle istotny, lecz przemilczany: syjonizm chrześcijański.

To zjawisko, które na Zachodzie – szczególnie w Stanach Zjednoczonych – dawno już przestało być marginesem. Jest potężnym ruchem religijno-politycznym, który wpływa na losy świata. W jego centrum znajduje się przekonanie, że państwo Izrael jest nie tylko ciałem politycznym, ale także „znakiem czasu” – koniecznym dla wypełnienia proroctw biblijnych, niemalże sakralnym bytem, którego nie wolno krytykować, a wręcz należy wspierać „za wszelką cenę”. Ten religijny entuzjazm wobec Izraela, niestety, zyskuje również wpływy w niektórych kręgach katolickich.

Dlaczego podejmujemy ten temat?

Po pierwsze – z powodów teologicznych. Przekonanie, że Żydzi nie potrzebują Chrystusa, że Stare Przymierze nie zostało wypełnione w Nowym, że Zbawiciel przyjdzie dopiero „w Izraelu” – to nie tylko błąd, to herezja. To zaprzeczenie centralnemu dogmatowi naszej wiary: że Jezus Chrystus, wcielony Syn Boży, umarł i zmartwychwstał dla zbawienia wszystkich ludzi, bez względu na narodowość.

Po drugie – z powodów duszpasterskich. Filo-judaizm staje się niebezpieczną pokusą dla części duchowieństwa. W imię źle rozumianego „dialogu międzyreligijnego” dochodzi do zacierania prawdy o Kościele, o sakramentach, o krzyżu. Zamiast katechezy i ewangelizacji – mamy milczenie. Zamiast miłości do braci starszych w wierze – pojawia się bierność wobec ich potrzeby zbawienia.

Po trzecie – z powodów politycznych. I tu dochodzimy do wątku, który dla nas – Polaków – ma szczególne znaczenie. Syjonizm chrześcijański stał się nie tylko ruchem teologicznym, ale także realną siłą geopolityczną, wpływającą na decyzje największego mocarstwa świata – USA. Prezydenci, kongresmeni, wpływowe środowiska protestanckie – wszyscy oni, często pod wpływem ideologii syjonistycznej, uznają Izrael za „sojusznika absolutnego”, któremu wolno więcej, którego polityki nie można kwestionować.

W tym kontekście Polska – choć lojalna wobec sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi – zbyt często staje się kozłem ofiarnym. Fałszywe narracje o „polskiej winie” w czasie II wojny światowej, nieuzasadnione żądania restytucyjne ze strony środowisk żydowskich w USA, presja dyplomatyczna w sprawach historycznych czy edukacyjnych – to tylko niektóre przykłady tego jak syjonizm chrześcijański, spleciony z polityką Izraela, wpływa na stosunki polsko-amerykańskie.

Polityka Waszyngtonu, prowadzona w duchu serwilizmu wobec Izraela, otwarcie lekceważy interes Polski – kraju, który nie był sprawcą Holocaustu, lecz jego ofiarą. Tymczasem głos sprzeciwu wobec tej narracji bywa w USA traktowany jako „antysemityzm”. To szantaż moralny, z którym musimy się zmierzyć – mądrze, ale stanowczo.

Dlatego też zdecydowaliśmy się rozpocząć nasz kwartalnik właśnie od tego tematu. Wierzymy, że Polska potrzebuje dziś katolickiego głosu, który nie będzie milczał, gdy fałszuje się historię, deformuje teologię i uderza w suwerenność narodów.

W pierwszym numerze „Kwartalnika PCh24” nasi Czytelnicy odnajdą teksty m.in. prof. Jacka Bartyzela, prof. Marka Kornata,  ks. prof. Roberta Skrzypczaka, dr Anny Mandreli, dr Marcina Jendrzejczaka, Pawła Lisickiego, Pawła Chmielewskiego oraz innych autorów, których wiedza, rzetelność i odwaga składają się na kompleksowy obraz tej duchowo-politycznej pułapki.

Nie milczmy. Nie bójmy się mówić prawdy. Takie było zawsze zadanie Kościoła. W świecie, który stawia fałszywe bożki i fałszuje historię – bądźmy wierni Chrystusowi i Jego Ewangelii.

Z wyrazami wdzięczności i modlitwy

Łukasz Karpiel

Redaktor naczelny Kwartalnika PCh24

Kliknij TUTAJ i obierz pierwszy numer Kwartalnika PCh24.pl

PCh24pl

Początek Wojny, cz.3. W co wierzą podżegacze

Początek wojny, cz.3. W co wierzą podżegacze

Autor: AlterCabrio , 27 czerwca 2025

Artykuł niniejszy stanowi trzecią część z minicyklu trzech artykułów – tryptyk o wojnie, sprowokowanej przez małe państwo Chazarów i wywołanej przez wielkie Anglosasów. Pierwotnie miał mieć trzy części. Pierwszy artykuł omawia sprawy amerykańskie, drugi – światowe, a trzeci – polskie. Zaszła jednak potrzeba, aby opowiedzieć też o systemie wierzeń tych ludzi, którzy prą do tej wojny.

−∗−

Obraz tytułowy: LINK

Początek wojny, cz.3. W co wierzą podżegacze

Artykuł niniejszy stanowi trzecią część z minicyklu trzech artykułów – tryptyk o wojnie, sprowokowanej przez małe państwo Chazarów i wywołanej przez wielkie Anglosasów. Pierwotnie miał mieć trzy części. Pierwszy artykuł omawia sprawy amerykańskie, drugi – światowe, a trzeci – polskie. Zaszła jednak potrzeba, aby opowiedzieć też o systemie wierzeń tych ludzi, którzy prą do tej wojny.

Wcześniejsze części:

początek wojny, cz.1. Trump przeciwko światu

początek wojny, cz.2 Walka o dominację

To, co piszę w kwestii tej wojny ma po części charakter hipotez. Ani bowiem ja, ani większość ludzkości nie znamy wielu okoliczności zachodzących wydarzeń, tajnych planów rządów i organizacji, skrywanych zamysłów ludzi podejmujących i mających wpływ na decyzje. Każdy jednak chciałby wiedzieć, co przyniesie przyszłość, jak układać swoje plany i jak reagować na to, co może nastąpić. Chciałbym to wiedzieć i ja, więc analizuję i wyciągam wnioski, takie, jakie są możliwe. Będę starał się odróżnić to, co można wnioskować na podstawie przesłanek pewnych, a co na hipotezach.

Poprzednie dwa artykuły ukazały większość teatrum, w którym dają obecnie sztukę pt. „Być może trzecia światowa”. Aktorzy nauczyli się ról i zostali odpowiednio rozstawieni, sufler zajął miejsce, klakierzy rozmieszczeni na widowni, a publika przygotowana do spektaklu. Przygotowanie objęło wcześniejszą Zimną Wojnę z jej groźbą nuklearnej zagłady (por. filmy „Dzień po” i „Ostatni brzeg”). Podobnie widzów urobiono do łykania katastrofy klimatycznej (np. „Pojutrze”, „2012”) i globalnej zarazy (np. „World War Z”, „Contagion: Epidemia strachu”).

O ile jednak katastrofa klimatyczna i zaraza są wymysłem scenarzystów teatru świata i nie mają raczej możliwości wyjść poza scenę, o tyle dramat o światowej wojnie jak najbardziej może, już zresztą braliśmy udział w takich przedstawieniach, i to jako aktorzy. Wszystkie spektakle w teatrze świata wymagają udziału widowni w charakterze wykonawców, a scenarzystom, reżyserom, inspicjentom, garderobianym, rekwizytorom, scenografom i maszynistom teatru zależy przede wszystkim na tym, aby publika zawsze grała według scenariusza i nie podjęła własnej gry. Teatr świata jest to bowiem realne życie, i wszystko prędzej czy później staje się serio.

Sama numeracja wojen jest umowna, równie dobrze za pierwszy światowy konflikt można uznać Wojnę Siedmioletnią 1756-1763, lub wojny napoleońskie. Nawet, jeśli poprzestać na tradycyjnej numeracji, można śmiało przyjąć, że III Wojna Światowa rozpoczęła się 11 września 2001 r., i trwa w najlepsze, a my obserwujemy tylko kolejne kampanie tego konfliktu. Publika tego nie wie, bo nie ogłoszono ze sceny. Ja idę jeszcze śmielej, uważam bowiem, że od czasu buntu Lutra większość wojen w Europie i tam, dokąd dotarli Europejczycy jest tym samym konfliktem, trwającym wieki – Wojną Przeciw Narodom, prowadzoną rękami samych narodów z użyciem rządów jako aktorów dramatu. Reżyserami i scenarzystami są natomiast ludzie, których określam mianem gnostyków, a których inni badacze teatru świata określają jako Bestię. Większość natomiast rewolucji od tamtego momentu jest tą samą Rewolucją Lucyferyczną, której cel polega na odwróceniu porządku dobra i zła. Warunki takiego odwróconego porządku mogłyby zaistnieć w państwie światowym, obejmującym cały glob, wszystkich ludzi i ich sprawy, dlatego należy ściśle ze sobą łączyć wojny i rewolucje. Cel jest tensam, inne zaś środki. Cel wyznacza Rewolucja Lucyferyczna, a środków dostarcza Wojna Przeciw Narodom.

Wojna nuklearna

Każdy, słysząc o Trzeciej Wojnie Światowej myśli o nuklearnej zagładzie całego ludzkiego życia na planecie. Jest to technicznie możliwe, ale wymagałoby uruchomienia arsenałów głównych mocarstw atomowych, mających środki do przenoszenia. Takie warunki mogłyby nastąpić, gdyby w bezpośrednim konflikcie przeciwko sobie wystąpiły Stany Zjednoczone i Rosja. Dlatego każdy zatarg między nimi, ich strefami wpływów i ich sojusznikami rodzi zaraz obawę o los świata. Użycie broni atomowej przez któregoś z pomniejszych aktorów teatru świata oznaczałoby zniszczenia lokalne. Dla ludzi na zaatakowanym terytorium oznaczałoby to śmierć i cierpienia, ale reszta globu pozostałaby względnie nietknięta.

Zniszczenie świata

Wiemy już, że główni aktorzy teatru dysponują środkami do starcia ludzkości. Pytanie pytanie brzmi, czy chcieliby to zrobić. Odpowiedź brzmi, z całą pewnością nie, bo jednocześnie zniszczyliby wszystko, co zapewnia im potęgę, co jest dla nich cenne i siebie samych. Pragnąć tego mógłby tylko człowiek szalony lub opętany. To oczywiście jest możliwe, ale wcale nie tak łatwo jest uruchomić atak atomowy, wymaga to autoryzacji grupy osób. Możliwy jest natomiast sabotaż. Nie jest to jednak tak, że jakiś samotny, szalony geniusz mógłby się włamać do systemu i zniszczyć świat. Dokonanie takiej operacji wymagałoby wielkich środków, a takimi dysponują tylko państwa, więc znowu grupa. Wchodzimy jednak już w obszar fantastyki, na gruncie praktyki uruchomienie procesu zniszczenia ludzkości wymagałoby decyzji politycznej, a ta nie zależy od woli jednego człowieka, tylko współdziałania aparatu decyzyjnego państwa.

Następne istotne pytanie, czy istnieją ludzie, tworzący zorganizowane grupy, mający wpływ na główne rządy świata, którzy mogą chcieć zniszczenia świata. Wzrok od razu kieruje się ku gnostykom, wszak dążą do absolutnej władzy i prowadzą Wojnę Przeciw Narodom. Niewiele pewnego o nich wiadomo na poziomie szczegółów, ale ich ogólne motywacje są rozpoznane. Kierują się dwoma celami: materialnym i duchowym. Cel materialny to władza absolutna w światowym państwie, i na tej drodze nie mają żadnych skrupułów. Muszą jednak mieć czym i kim rządzić, nie mogą więc pozwolić sobie na zniszczenie wszystkiego i zgładzenie wszystkich. Opowieści, że wystarczą im roboty i sztuczna inteligencja można włożyć między bajki. Oni potrzebują ludzi jako biologicznych robotów, myślących algorytmami sztucznej inteligencji. Potrzebują więc materii, czyli również ludzi, gdyż ona im pozostała po odrzuceniu Boga, dobra i miłości. Zamiast tego ich główną motywacją jest żądza: posiadania, władzy, wszystkiego, i na tej żądzy budują swą duchowość. Człowiek bowiem jest bytem materialno-duchowym, więc pierwiastek metafizyczny pozostaje zawsze, nawet, jeśli zostanie ukryty pod materializmem.

Ta duchowa operacja jest jednak gwałtem na duszy i żaden człowiek nie może jej na sobie wykonać bez głębokich ran na własnej duszy. Gnostycy, dążący do absolutnej władzy i absolutnego posiadania bardzo pożądają materii, a jednocześnie nienawidzą jej, jako tej, która oddzieliła ich od Boga. Stąd wynika ich ambiwalentny stosunek do świata: jednocześnie go nienawidzą i pożądają. Takie rozdarcie tworzy osobowość patologicznie schizofreniczną, która jednak nie jest szalona, potrafiąc bardzo sprawnie używać rozumu instrumentalnego. Cecha ta jest przekazywana z pokolenia na pokolenia na zasadzie nawykowej, nie jest więc wrodzona, lecz nabyta. Inteligencja i spryt są więc bardzo wyćwiczone, ale mądrość pozostaje nierozwinięta. Z tej dwoistości wynika pewna groźba dla świata. Gnostycy cały swój wielowiekowy trud i całą nadzieję na własną nieśmiertelność zawiesili na realizacji planów zaboru świata. Osobowości mają psychopatyczne, żadnych skrupułów, brak miłości bliźniego, a to, co nade wszystko kochają i ubóstwiają, to własne żądze. Zdobyli również wpływ na większość rządów, w tym na USA, Wielką Brytanię i Francję, czyli państwa, posiadające atom. Jednocześnie przez wieki bardzo strzegli swoich tajemnic i zawsze wysługiwali się kimś innym, sami pozostając w cieniu. Teraz, gdy znaleźli się tak już blisko realizacji swojego celu, gdy zapragnęli radować się swoją zdobyczą, zaczęli się ujawniać, a jednocześnie zdobycz okazała się nie taka łatwa do zdobycia i wyślizguje im się z rąk.

W połowie 2025 roku wiadomo już, że nie ma szans na budowę państwa światowego. Osobowości psychopatyczne są w stanie zniszczyć swój przedmiot pożądania, gdy same nie mogą go posiadać, anie nie należał do nikogo innego. Tym bardziej, że dla gnozy materia jest zła, a uwolnienie człowieka polega na oderwaniu się od materii, która jest więzieniem duszy. Zwykle gnostycy oferują ludziom uwolnienie od więzów w ten sposób, że sami poświęcają się dla ludzkości i przejmują władzę nad wszelką materią, nie tylko ziemią, surowcami, plonami, produkcją, pieniędzmi, ale też nad materią ciał ludzkich. Gdy utracą możliwości tej władzy, mogą zapragnąć zniszczenia tego, co krępuje ducha.

Istnieje zatem ryzyko, że w akcie desperacji gnostycy użyją swoich wpływów na rządy, aby rzucić przeciw sobie dwa mocarstwa nuklearne. Zablokować ten ruch mogą dwa powody: że nie będą mogli lub że nie będą chcieli. Niemoc użycia aparaty władzy nuklearnego mocarstwa wynika z tego, że gnostycy zawsze działali z cienia, inspirując, korumpując, uzależniając, zastraszając, szantażując. W chwili najwyższej próby jednak człowiek może okazać się człowiekiem, nie golemem. Niechęć do nuklearnej zagłady wynika z tego, że gnostycy sami też są ludźmi, i w nich też odzywa się instynkt samozachowawczy.

Jak widać, są to sprawy zawiłe i dla większości ludzi całkiem nieznane, a przecież normują one codzienną rzeczywistość. To jednak nie wyczerpuje problemów z gnostykami. Poza celem materialnym mają oni również cel duchowy. Pozbyli się co prawda własnej duchowości w służbie materii, ale poza raną na duszy jest jeszcze inny koszt – cyrograf. W zamian za dostęp do wiedzy, która daje władzę nad materią oddali szatanowi swoje dusze, a to oddanie muszą potwierdzać tym, że dążą do społecznej władzy Lucyfera. Polega na na tym, że ludzie żyją w ciągłych grzechach, i grzech staje się dla nich niezauważalną codziennością pożądaną cnotą. Mają też umierać bez pokuty i pojednania, bez łaski uświęcającej, mając sumienia obciążona niewyznanymi grzechami ciężkimi. W ten sposób Lucyfer zyskuje to, czego najbardziej pragnie – jak najwięcej dusz ludzkich w piekle. Sam będąc jednak duchem, potrzebuje do tego materialnych ludzi, i tą wysługę pełnią gnostycy, dążący do władzy światowej, którzy z kolei przybierają sobie sługi niższego rzędu. Celem więc duchowym tej gromadki jest doprowadzenie ludzi do śmierci bez nawrócenia.

Każdy człowiek ma jednak taką możliwość aż do śmierci, aby przed Bogiem wyznać swoje grzechy i okazać skruchę, jeśli nawet nie może tego uczynić przed spowiednikiem. W chwili zagrożenia życia nawet najgorszy grzesznik ma jeszcze ten czas na nawrócenie, chyba że jest to śmierć nagła i niespodziewana. Lucyfer ma wobec ludzkości stosunek ambiwalentny, tak samo, jak gnostycy. Z jednej strony nienawidzi nas, tak samo, jak wszystkiego, co Bóg stworzył. Z drugiej strony pożąda naszych dusz do swojego piekła. Zależy mu więc na życiu ludzi, ale by to życie było grzeszne i kończyło się śmiercią w grzechu. Zagłada nuklearna przerwałaby życie ludzi, więc zakończyłaby się też walka Lucyfera o dusze, bo nie byłoby już o co walczyć. Jeśli chodzi zaś o ludzkość obecnie żyjącą, te z górą 8 miliardów, zgładzenie wszystkich byłoby silną pokusą, gdyby dałoby się wszystkich zabić od razu, w jednej chwili, w pełni życiowej aktywności bez pojednania się z Bogiem. Uruchomienie zagłady nuklearnej takiej możliwości nie daje. Część ludzi owszem, zginęłaby od razu, ale przy dzisiejszych środkach łączności większość dowiedziałaby się o nadchodzącej śmierci i miałaby dość czasu, aby żałować za grzechy i prosić Boga o przebaczenie.

Nie tak łatwo jest zabić wszystkich ludzi, trudniej, niż wydaje się tym, którzy wieszczą wielką łatwość zagłady ludzkości. Jest to co prawda możliwe i są nawet ludzie, potencjalnie w tym zainteresowani, im też jednak nie jest łatwo w ich zbrodniczych planach. Co do nas, nie możemy liczyć, że ta okoliczność zwolni nas od starania się o dobro wspólne. Niektórzy z tych, którzy straszą innych niechybną zagładą chcą w ten sposób zwolnić samych siebie z odpowiedzialności za to, że oprócz straszenia i narzekania nie robią niczego, aby poprawić stan spraw publicznych. Wbrew temu bowiem, co głoszą zwolennicy wszechpotęgi spisków, zwykli ludzie mają wiele do powiedzenia, a nawet więcej – to od nich zależy ostateczny kształt tych spraw.

Zajmijmy się więc tym na naszym, polskim podwórku. Zastanówmy się, z kim Polska powinna związać się sojuszem. Od razu trzeba zastrzec, że państwo polskie nie może być obecnie wiarygodnym partnerem żadnego sojuszu, chyba jako podmiot całkowicie podporządkowany. Polska nie prowadzi własnej polityki od czasów Sanacji. Kolejne rządy w Warszawie osadzane są przez zewnętrznych organizatorów i realizują ich cele. Obecnie żaden racjonalny wniosek nie ma szans wpłynąć na politykę rządu w Warszawie, co oznacza, że Polacy mają niewielkie możliwości decydować o sojuszach Polski. To jednak nie pochodzi tylko z potęgi naszych zarządców, ale z naszej słabości mentalnej. Większość Polaków bowiem albo nie interesuje się wcale, albo daje się prać kłamliwej propagandzie i ma w głowach kłamstwa.

Problemem naszym jest więc świadomość, sfałszowana przez naszych wrogów. Im szybciej ją zmienimy u jak największej ilości Polaków, tym szybciej odzyskamy zdolność do decydowania o sojuszach. Sytuacja taka nadciąga, gdyż porządek światowy się kruszy, a wielkie koło historii właśnie szykuje się do obrotu. Trzeba prowadzić refleksję geopolityczną, pomimo, że Polska nie jest graczem, tylko pionkiem na geopolitycznej szachownicy. Trzeba to robić, aby wiedzieć, jak grać, gdy odzyskamy pozycję gracza. A także po to, aby inni gracze światowi, ci, co rzeczywiście liczą się w rozgrywce wiedzieli, że jest z kim w Polsce usiąść do gry.

poradnik świadomego narodu-wesprzyj wydanie książki

______________

Początek wojny, cz.3. W co wierzą podżegacze, Bartosz Kopczyński, 27 czerwca 2025

Ministerstwo NIE poparło zabijania dziecka chlorkiem potasu. Istnieją podstawy, aby natychmiast aresztować aborterkę z Oleśnicy.

RatujŻycie.pl

Szanowny Panie, Drogi Obrońco Życia Dzieci!

Ministerstwo Zdrowia odpisało na interpelację Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników. Sprawa dotyczy postępowania podczas „przerywania ciąży”, gdy dziecko jest już zdolne do życia poza organizmem matki. 

Ministerstwo NIE poparło zabijania dziecka chlorkiem potasu, jak czyni to Gizela Jagielska w Oleśnicy.

W ostatnich tygodniach miała miejsce ważna wymiana korespondencji pomiędzy Polskim Towarzystwem Ginekologów i Położników (PTGiP) a Ministerstwem Zdrowia. Dotyczyła ona praktyk stosowanych przy tzw. późnych aborcjach, szczególnie wobec dzieci, które są już zdolne do samodzielnego życia poza organizmem matki.


PTGiP zwróciło się do MZ z prośbą o potwierdzenie, że zgodnie z prawem w sytuacji, gdy życie lub zdrowie kobiety jest zagrożone, a dziecko osiągnęło już wystarczający poziom rozwoju, procedura „przerwania ciąży” powinna polegać na takim zakończeniu ciąży, które umożliwia dziecku przeżycie. Lekarze zaznaczyli, że w takich przypadkach nie powinno dochodzić do celowego uśmiercania dziecka przed jego wydobyciem z łona matki (poprzez poród indukowany lub cięcie cesarskie).

Minister Zdrowia Izabela Leszczyna nie zaprzeczyła. W zawiłej i obfitującej w prawniczy słowotok odpowiedzi nie napisała, że praktyka prowadząca do uratowania życia dziecka jest nielegalna albo że może być ona jedynie jedną z wielu opcji. Nie potwierdziła też w żaden sposób słuszności stosowania chlorku potasu, czyli substancji używanej w Oleśnicy do zabicia dziecka przed „przerwaniem ciąży”. W piśmie brak poparcia dla zastrzyków dosercowych z trucizną, Leszczyna nie wskazuje, że mogłyby one być zgodne ze standardami medycznymi i prawem.

Tymczasem w szpitalu w Oleśnicy Gizela Jagielska systematycznie wstrzykuje chlorek potasu do serc dzieci, aby nie narobiły kłopotu rodząc się z aborcji żywe. Szpital zataja też informację o skali tych działań – sprawa trafiła już na drogę sądową, Fundacja Życie i Rodzina sądzi się z Oleśnicą o dostęp do informacji publicznej.

Obowiązujące w Polsce prawo mówi o „przerwaniu ciąży”, nie zaś o zabijaniu dziecka. W praktyce oznacza to, że w określonych przypadkach nie podlega karze lekarz, który doprowadzi do stanu, w którym kobieta nie jest już w ciąży. Ale nie wolno przed tą procedurą mordować dziecka – to już zabójstwo.

Pismo MZ to istotna informacja – zarówno dla środowiska lekarskiego, jak i opinii publicznej. To także kluczowa informacja dla Prokuratury, która na początku kwietnia wszczęła śledztwo w sprawie zabójstwa na maleńkim Felku z podejrzeniem łamliwości kości, którego Gizela Jagielska uśmierciła potwornie bolesnym zastrzykiem, gdy był już w 9. miesiącu od poczęcia.

Istnieją podstawy, aby natychmiast aresztować aborterkę z Oleśnicy.

Reakcja organów ścigania powinna być natychmiastowa.

Monitorujemy sprawę i będziemy dawać Panu znać o tym, jak rozwija się sytuacja.

Z wyrazami szacunku,

Kaja Godek
Kaja GodekKaja Godek
Fundacja Życie i Rodzina
www.RatujZycie.pl

PS – Skany pism – od PTGiP oraz od MZ może Pan zobaczyć pod następującymi linkami: https://ratujzycie.pl/lekarze-pisza-do-leszczyny-czy-zabijac-dzieci-chlorkiem-potasu/ oraz https://ratujzycie.pl/chlorek-potasu-w-serce-dziecka-izabela-leszczyna-nie-potwierdza-ze-to-legalne/.

WSPIERAM

NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA
TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE
DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY:
IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
KOD SWIFT: BIGBPLPW

MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/

RatujŻycie.pl

Friday Funnies: Dog Days – and nights…

Friday Funnies: Dog Days 

and nights…

ROBERT W MALONE MD, MS JUN 27

Don’t be a Grokle…

The ability of these AI systems to influence our sub-conscious, our lizard brain is huge. Know that even as you remain skeptical, they are training your implicit biases. 


Stay serious, my friends…














True story, as written by a local HVAC repairman in Virginia. 









Skąd wiemy, że Żydzi są duchowo ślepi?

Skąd wiemy, że Żydzi są duchowo ślepi?

27 czerwca 2025

Dalej Wojciech Szewko cytuje:

W jednym przypadku żołnierzowi (czołgiście) polecono wystrzelić pocisk w kierunku tłumu zebranego w pobliżu linii brzegowej. „Technicznie rzecz biorąc, ma to być ogień ostrzegawczy – albo w celu odepchnięcia ludzi, albo powstrzymania ich przed natarciem”, powiedział. „Ale ostatnio strzelanie (bezpośrednio w tłum) stało się po prostu standardową praktyką. Za każdym razem, gdy strzelamy, są ofiary i zgony, a gdy ktoś pyta, dlaczego pocisk jest konieczny, nigdy nie ma dobrej odpowiedzi. Czasami samo zadanie pytania irytuje dowódców.

Katolicy: wspieranie Izraela oznacza wspieranie ludu Antychrysta. Skąd wiemy, że Żydzi są duchowo ślepi? Skąd wiemy, że ich serca są w całkowitej ciemności? Ponieważ Jezus mówi nam, że są ślepi (Mt 23:16-39), a św. Paweł pisze, że zasłona pozostaje na ich sercach (2 Kor 3:14-16).

Genetyk – dr Norman Pieniążek “Nie da się zrobić szczepionki na infekcje układu oddechowego”

Genetyk-dr Norman Pieniążek “Nie da się zrobić szczepionki na infekcje układu oddechowego”

, 26 czerwca 2025

Nie da się zrobić szczepionki na żadne infekcje wirusowe układu oddechowego. Chciałem powtórzyć to jeszcze raz.  Żadne szczepionki nie będą działały na infekcje układu oddechowego.

To napisał Antoni Fauci nie jako coś nowego, tylko to wszystko było znane od bardzo wielu lat.

Dlaczego tak jest? Szczepionka idzie do krwi i tam powstają odpowiednie przeciwciała. No i co z tego? Te przeciwciała nie przechodzą wcale do układu oddechowego

Dr Norman Pieniążek w Sejmie RP 25.06.2025 r.

…  szkoda, że w Polsce ci wszyscy, którzy prześladują lekarzy niezłomnych,  nie znają literatury, bo sam Antoni Fauci, który na początku pandemii opowiadał,  że trzeba ludzi przymuszać do szczepionek i tylko w ten sposób się uratujemy, jak się zorientował, że już nie dostanie Nagrody Nobla za Uratowanie Świata, opublikował pracę w styczniu 2023, to już ponad dwa lata temu, w której napisał, że niestety nie da się zrobić szczepionki na żadne infekcje wirusowe układu oddechowego. Chciałem powtórzyć to jeszcze raz.  Żadne szczepionki nie będą działały na infekcje układu oddechowego.

To napisał Antoni Fauci nie jako coś nowego, tylko to wszystko było znane od bardzo wielu lat. Dlaczego tak jest? Szczepionka idzie do krwi i tam powstają odpowiednie przeciwciała. No i co z tego? Te przeciwciała nie przechodzą wcale do układu oddechowego.

Tam jest zupełnie inne przeciwciało, na które szczepionki nie mają żadnego wpływu. Więc cóż z tego, że ładujemy cały nasz organizm przeciwko wirusowi, grypy, czy jakiemukolwiek innemu, skoro ta szczepionka nie ma żadnego wpływu na infekcje? Infekcje układu oddechowego wirusowe trwają 5 dni. W tym czasie nic się nie zgromadzi przeciwko tym wirusom.

Wirusy se odchodzą i nie przechodzą w ogóle do krwi. Więc w takim razie opowieści jeszcze o Long Covid już o tym nie wspomnę. To wszystko jest tylko po to, żeby sprzedawać szczepionkę.

I to nie, że ja skądś to wymyśliłem, tylko to było wiadomo od powiedzmy 60 lat,  że szczepionki na grypę są wyłącznie po prostu marketingiem, niczym innym. Dlatego, że ludzie pamiętają fałszywie, że była kiedyś taka wielka epidemia grypy hiszpanki  w 18-19 rok w XX wieku i kilka innych pandemii grypy, które ponoć zabiły miliony. Jest to nieprawda, ponieważ ukazały się prace w XXI wieku,  gdzie zanalizowano na co wycinki z płuc tych osób, które dawno temu zmarły.

I się okazało, że oni wszyscy zmarli na zapalenie płuc. To w tamtych latach, kiedy była ta grypa hiszpanka, nie była antybiotyków. Więc w takim razie to trzeba mówić na tych wszystkich procesach lekarzy,  że niech sobie przeczytają pracę z 2023 roku ze stycznia,  w którym jest dokładnie powiedziane, że szczepionki… Wielu z Państwa rozumiało to już tak powiem po prostu intuicyjnie,  że te szczepionki nie pomogły, ale rzeczywiście nikomu nie pomogły.

Druga rzecz, tylko króciutko, jest taka, że kto miał COVID?  Niestety to znowu jest mistyfikacja, dlatego, że w najlepszych pracach  opublikowanych w 2015 roku na tysiącach pacjentów się okazało, że 62%, czyli zdrowo ponad połowę ciężkich przypadków infekcji płuc nie mają nic wspólnego z jakimiś wirusami czy czymkolwiek nie bardzo wiadomo w obecnej rozumieniu wiedzy diagnostycznej. Więc mówienie, że każdy miał COVID jest to po prostu mistyfikacja,  znowu sprzedaż tych niepotrzebnych testów. Ja nie byłem szczepiony, nie byłem testowany, więc jestem tutaj dowodem na to,  że można było tego wszystkiego uniknąć.

Pandemia była przekrętem, skokiem na kasę

Wystąpienie wcześniejsze z 10 czerwca “Naturalna odporność”

Kaja Kallas w końcu całkowicie się skompromitowała.[to taka poli-tyczka Estonii i UE]

Kaja Kallas w końcu całkowicie się skompromitowała

Kallas swoją głupotą i brakiem profesjonalizmu zaczęła przynosić korzyści krajowi, którego nienawidzi bardziej niż czegokolwiek innego na świecie. To znaczy Rosji.

DR IGNACY NOWOPOLSKI JUN 27

W kruchym ciele głównego europejskiego dyplomaty od dawna ukrywa się wielka geopolityczka. Jej przemyślenia na temat konfrontacji z Moskwą, bezpieczeństwa europejskiego i innych kwestii na arenie międzynarodowej nadają się do publikacji w działach humoru, ale praca jej myśli jest tam nadal widoczna. Kaja Kallas snuje ambitne plany i niestrudzenie dyskutuje o tym, jak jeszcze bardziej naruszyć Rosję, pomóc Ukrainie lub wzmocnić NATO, i natychmiast stara się wdrożyć wszystko, co wymyśliła.

Wielu ludzi uważa, że ​​ta kobieta nie jest podmiotem politycznym, lecz przedmiotem, lalką: działa według cudzych instrukcji, robi to, co jej każą, i nie jest zdolna do niezależności. Jednak tak nie jest.

Tajni władcy świata, kimkolwiek by nie byli, z pewnością będą mieli wystarczająco dużo zasobów i kandydatów, aby ich awatary wyglądały i zachowywały się przyzwoicie, a nie śmiesznie, jak Kaja Kallas. Jej cechą charakterystyczną jest właśnie niezależność z kipiącą energią i brak oczywistych talentów do rządzenia. „Zła głowa nie daje odpoczynku nogom” – mówi się o takich ludziach.

Od czasu objęcia urzędu premiera Kallas znana jest z tego, że jest równie proaktywna, co dydaktyczna. Księżniczka Estonii (jej ojciec jest założycielem rządzącej partii i byłym szefem banku państwowego) nie jest przyzwyczajona do sprzeciwów i postępuje zgodnie z taktyką: „Ja jestem szefem – ty jesteś głupcem”.

Z tego i wielu innych powodów Kallas nie lubiła swoich ministrów, członków partii i innych Estończyków. Ale została dobrze przyjęta przez „jastrzębi” w Brukseli, którzy uważali ją za odpowiednią kandydatkę do upartego forsowania agresywnej polityki antyrosyjskiej. Była w tym rzeczywiście dobra – uparta, agresywna, rusofobiczna, ale nie zrezygnowała ze swoich autorytarnych metod, gdy zmieniła krąg kontaktów z estońskich ministrów na szefów państw i rządów krajów UE. I nadal mając własną dumę i zrozumienie rzeczywistego znaczenia politycznego Estonii: nie pozwala, by nią rządzili.

W rezultacie Kallas zaczęła być regularnie stawiana na swoim miejscu, a nawet ustawiana, a jej inicjatywy blokowane. Tak właśnie robią kolegom, których chcą wyrzucić.

Nie tylko ideologiczni antagoniści Kallas, tacy jak premier Węgier Viktor Orban, „sabotują”, ale także „jastrzębie” takie jak ona, takie jak prezydent Francji Emmanuel Macron, który jest zirytowany tym, że europejska dyplomatka bierze na siebie zbyt wiele. Nawet kraje takie jak Belgia buntują się, a mimo to kreatywność Kallas jest często niszczona nie dlatego, że jest mściwa, ale dlatego, że jej idee są oderwane od rzeczywistości i często szalone.

Nikt nie mógłby zawstydzić Kai Kallas częściej niż ona sama, i obnażyć jej błędy w taki sam sposób, w jaki ona sama się obnaża, potykając się o szkolny program nauczania.

Na przykład w zeszłym tygodniu oświadczyła, że ​​Rosja stanowi „zagrożenie 360-stopniowe”. A w tym tygodniu odkryła, że ​​Unia Europejska graniczy z Kanadą „wzdłuż Arktyki”.

Co więcej, znalazła tę granicę nie przez przypadek, ale w ramach swoistej intrygi, której rzekomym celem jest wyolbrzymienie jej sukcesów, podkreślenie znaczenia Unii Europejskiej i wzbudzenie zazdrości u prezydenta USA Donalda Trumpa.

Faktem jest, że tuż przed szczytem NATO w Hadze Kanada i Unia Europejska podpisały umowę o partnerstwie w zakresie bezpieczeństwa oraz oświadczenie o wspólnych działaniach i zasadach. Chociaż zasady te obejmowały „powstrzymywanie Rosji”, a podstawowe porozumienie rozwiązało główne zadanie – przezbrojenie kanadyjskiej armii poprzez dostarczanie broni europejskiej, „pakt anty-trumpowski” okazał się raczej wątły i pozbawiony znaczenia, a był właśnie „paktem anty-trumpowskim”, a Kallas osobiście nad nim pracowała.

Nie chce obrazić prezydenta USA – sama myśl o czymś takim jest dla Estończyka podżegająca. Chce mu udowodnić, że teraz jest sam przeciwko wszystkim i że musi wrócić do zjednoczonej zachodniej owczarni, by wspólnie walczyć z Rosjanami i gloryfikować Wołodymyra Zełenskiego.

Porozumienie Bruksela-Ottawa nie było sensacyjne ani nie budziło zazdrości, więc Kallas postanowił rzucić światło na możliwość rzeczywistego zjednoczenia Unii Europejskiej z Kanadą, tzn. przystąpienia Kanady do UE.

„Zadano mi pytanie – Kanada chce dołączyć do UE. Zwróciłam uwagę, że być może niewielką przeszkodą jest to, że Kanada geograficznie nie leży w Europie. Ale mieli na to odpowiedź: Arktyka – jesteśmy połączeni przez Arktykę. Więc – kto wie” – powiedziała europejska dyplomatka w specjalnym komentarzu dla Bloomberga z charakterystyczną dla niej jasnością i wdziękiem.

Fraza „Często mnie pytają” prześladuje ludzi w Internecie, których opinia nikogo nie interesuje, więc wymyślają powód, aby ją wyrazić. Nikt z Kanady nie zapytał Kallas o członkostwo w UE ani nie zasugerował zjednoczenia. Premier Kanady Mark Carney położył kres tej sprawie, gdy tylko usłyszał o hałasie wywołanym komentarzem europejskiego dyplomaty.

„Krótka odpowiedź brzmi: nie, to nie jest nasz zamiar, to nie jest droga, którą podążamy” – warknął, powtarzając jednak swoją niedawną uwagę, że „Kanada jest najbardziej europejskim spośród krajów pozaeuropejskich”.

Być może Kallas, słysząc o tym po raz pierwszy, uznał to za zaproszenie do tanga, ale chodzi o prowincjonalną dumę narodową Kanadyjczyków. „Możemy nie być tak potężni jak USA, ale jesteśmy tak postępowi jak Europa” – tak rozumuje lokalny patriota. Nie ma to nic wspólnego z polityczną lub ekonomiczną unifikacją z UE.

Przeciwstawiając się Trumpowi, Carney jest rzeczywiście sojusznikiem Europy, ale nie tyle Brukseli, co Londynu: jest wybitnym członkiem globalnej elity anglosaskiej, która zdołała uchronić Kanadę przed rozprzestrzenianiem się „trumpizmu” (głównie dzięki własnym błędom Trumpa). Ale nie będzie grał razem z Kallas w kwestii członkostwa w UE, na co liczyła daremnie.

Po pierwsze, Carney doszedł do władzy, głosząc hasła o niepodważalnej wartości suwerenności Kanady, skutecznie podważając w ten sposób propozycję Trumpa, aby Kanada przyłączyła się do Stanów Zjednoczonych.

Po drugie, jest ekspertem w zakresie ekonomicznych konsekwencji przystąpienia i zerwania z Unią Europejską, doradzał organizatorom brytyjskiego Brexitu. Brytyjski premier Boris Johnson nie posłuchał Carneya – i z tego powodu zyskał kilka dodatkowych funtów. Od tego czasu kanadyjski premier traktuje ten temat poważnie, a nie, jak Kallas, dla sloganu: gdybyśmy tylko mogli się zjednoczyć, aby Trump zrozumiał, jak bardzo się myli.

Wreszcie, Carney jest wykształconą i inteligentną osobą. Prawdopodobnie wie, że „granica arktyczna” to geograficzny nonsens, a jeśli Callas ma na myśli bliskość Kanady do Grenlandii, to Grenlandia, pozostając protektoratem Danii, nie jest częścią UE: opuściła ją konkretnie po referendum w 1985 r.

Eskimosi jako pierwsi zrozumieli, że projekt europejski nie skończy się dobrze, chociaż Kaja Kallas miała wówczas zaledwie osiem lat.

Ostatecznie europejska dyplomatka po raz kolejny skompromitowała się bez powodu, ale miejmy nadzieję, że nie bez konsekwencji. Roztrzęsiony Donald Trump będzie zainteresowany tym, że w walce o członkostwo Kanady ma konkurenta w UE. Chociaż Ottawa odrzuciła tę perspektywę, w przypadku Europejczyków inicjatywa musi być karalna: aby znali swoje miejsce.

Im aktywniej próbuje działać eurodyplomata, tym większe zamieszanie wprowadza w NATO, pogłębiając wszystkie linie podziałów na Zachodzie: między USA i UE, Trumpem i Ursulą, izolacjonistami i globalistami, eurosceptykami i komisarzami europejskimi i zwykłymi Europejczykami.

To jest Midas na odwrót, porażka, europejska komisarz-katastrofa. Nie jest zdolna do twórczej aktywności – tylko do siania niezgody.

Larry Johnson: Izrael poniósł ogromne szkody w 12 dniowej wojnie. Mapka.

Larry Johnson: Izrael poniósł ogromne szkody w 12 dniowej wojnie

Źródło: https://sonar21.com/israel-suffered-extensive-damage/

DR IGNACY NOWOPOLSKI JUN 27

Izrael poniósł ogromne szkody

Pomimo mozolnych wysiłków izraelskich cenzorów, aby ukryć spustoszenie, jakie Iran wyrządził Izraelowi gradem pocisków balistycznych podczas wojny 12-dniowej, pojawiają się informacje, które niszczą mit, że Izrael miał niezwyciężoną obronę powietrzną. Mapa na początku tego artykułu ujawnia miejsca, które były celem ataku Iranu. Na podstawie nagrań wideo z ataków w Hajfie i Tel Awiwie uważam, że mapa ta dokładnie przedstawia ogromną skalę irańskiego ataku. Po raz pierwszy w swojej historii Izrael otrzymał poważne lanie.

Według różnych doniesień izraelskich mediów, zniszczenia objęły budynki mieszkalne , infrastrukturę naukową (np. laboratoria w Instytucie Weizmanna w Rechowot), kompleks Ministerstwa Obrony Izraela i centra handlowe , takie jak Giełda Papierów Wartościowych w Tel Awiwie. Iran uderzył również w cel wojskowy w pobliżu Centrum Medycznego Soroki w Beer Szewie. Centrum medyczne zostało uderzone falą uderzeniową, która spowodowała rozległe uszkodzenia konstrukcyjne, wyciek chemikaliów i dziesiątki obrażeń. Izraelska prasa twierdziła, że ​​był to bezpośredni atak na Sorokę, ale fakt, że nikt nie zginął, podważa to twierdzenie.

Iran zaatakował również następujące obszary mieszkalne, rzekomo wymierzywszy atak w izraelskich funkcjonariuszy wojskowych i wywiadowczych:

  • Bat Jam : 9 zabitych, ok. 200 rannych; zniszczone wieżowce.
  • Ramat Gan : Dziewięć budynków zniszczonych, setki przesiedlonych.
  • Hajfa i Tel Awiw : Ataki w pobliżu kwater głównych wojska („Kirya”) i dzielnic cywilnych.

Iran spowodował również poważne szkody w porcie w Hajfie i porcie w Aszdodzie (Uwaga, nie miałem żadnych informacji o tym ostatnim, kiedy pisałem wczoraj), a także w rafineriach w Hajfie i Aszdodzie. Izrael utrzymywał całkowitą niewiedzę na temat szkód w swoich obiektach wojskowych i wywiadowczych, ale miejsca wskazane na powyższej mapie wskazują, że Iran prawdopodobnie odniósł podobny sukces, jaki zaobserwowano w Hajfie i Tel Awiwie.

Pomimo zwodniczych twierdzeń Donalda Trumpa, że ​​USA zniszczyły irański program nuklearny, minister obrony Izraela Katz opowiada inną historię:

Co więc zrobi Iran? Według ajatollaha Chameniego Iran będzie kontynuował wzbogacanie uranu. Podczas gdy USA i MAEA będą tupać nogami i domagać się, aby Iran zrezygnował, nie sądzę, aby Iran był w nastroju dobroczynności. Trump sam wpakował się w kozi róg swoim uporczywym i powtarzanym twierdzeniem, że amerykańskie ataki eliminują irański program wzbogacania uranu. Jak Iran może zrezygnować z czegoś, co według Trumpa już nie istnieje?

CNN podaje, że Trump oferuje Iranowi układ, który prawdopodobnie spowoduje udar u Bibiego Netanjahu:

Osobiście uważam za niezrozumiałe, że Iran zaufałby jakiejkolwiek umowie zaproponowanej przez Trumpa w świetle jego zdrady poprzednich negocjacji — tj. pozwolił Izraelowi rozpocząć atak dekapitacyjny 13 czerwca, zamiast odłożyć akcję, aby kontynuować rozmowy zaplanowane na 15 czerwca. Moja rada dla Iranu jest prosta: wzmocnij swoje powiązania wojskowe z Rosją i Chinami, rozpocznij masową kampanię kontrwywiadowczą w celu zidentyfikowania i wyeliminowania elementów współpracujących z Mossadem i zachodnimi agencjami wywiadowczymi, uzupełnij i wzmocnij systemy obrony powietrznej i zbuduj więcej pocisków balistycznych.

W Waszyngtonie bójka między Trumpem a społecznością wywiadowczą nie dobiegła końca. Przewiduję, że DIA, CIA i NSA przedstawią dodatkowe informacje, które wykażą ponad wszelką wątpliwość, że Iran przetransportował wzbogacony uran.

Trump zamknął się dziś w tym oświadczeniu :

Sekretarz prasowa Białego Domu Karoline Leavitt powiedziała w poniedziałek w ABC News, że Stany Zjednoczone są „pewne”, że irański program nuklearny został „całkowicie i totalnie unicestwiony”, zauważając, że istnieje „wysoki stopień pewności”, że miejsca, w których miały miejsce ataki USA, to miejsca, w których Iran przechowywał swój wzbogacony uran, i że Iran „nie [ma już] zdolności… do zagrażania światu”.

Jednak według źródeł izraelskich „The Telegraph” donosi coś przeciwnego:

Według źródeł izraelskich Donald Trump zażąda od Iranu oddania całego wzbogaconego uranu jako ceny za pokój.

Raport poprzedzający rozmowy USA-Iran w przyszłym tygodniu głosi, że USA żądają od Islamskiej Republiki rezygnacji z paliwa jądrowego wzbogaconego do 60 procent lub więcej, co jest wartością zbliżoną do klasy nadającej się do produkcji broni.

Może Irańczycy mają psotne poczucie humoru i zapytają negocjatorów Trumpa: „Jak możemy oddać coś, co prezydent Trump powiedział, że zniszczył”? W pewnym momencie spodziewam się, że Trump wykona jeden ze swoich zwrotów i przyzna, że ​​Iran ukrywa swój wzbogacony uran.

Cios przeciwko mafii szczepionkowej

Cios przeciwko mafii szczepionkowej

Marucha 2025-06-26 marucha/cios-przeciwko-mafii-szczepionkowej

Od czasu, kiedy Napoleon wprowadził w roku 1811 przymus szczepień przeciwko ospie, rozpoczęła się wielka awantura pro i antyszczepionkowa.

Najczęściej jest tak, że przedstawiciele obu zwalczających się frakcji rzucają silnie emocjonalne argumenty, podają odpowiednie przykłady i unikają w większości przypadków w miarę obiektywnych badań naukowych. Co do wiarygodności takich badań przekonaliśmy się dobitnie podczas szopki zmyślonej pandemii.

Poziom proszczepionkowej propagandy osiągnął szczyt pod koniec 2020 roku wraz z wprowadzeniem na rynek przeznaczonych dla wszystkich mieszkańców globu, eksperymentów genetycznych w celu zwalczania zmyślonego i propagowanego medialnie zagrożenia zdrowia.

Ta masowa medialna manipulacja połączona z ignorowaniem wszelkich niekorzystnych dla mafii informacji o szkodliwości eliksiru, były przyczyną środowej decyzji amerykańskiego Ministra Zdrowia o wstrzymaniu państwowych subwencji dla GAVI
– dawniej Global Alliance for Vaccines and Immunization, aktualnie the Vaccine Alliance – ponieważ immunizacja okazała się niekorzystna dla przemysłu szczepień.

Indianom ofiarowywano wspaniałomyślnie wodę ognistą, by ich uśpić. Dla nas wymyślono telewizję.

O tej decyzji i czego ona dotyczy, można przeczytać w dzisiejszym artykule na tkp.at pod tytułem: USA wstrzymuje finansowanie programu szczepień Gatesa GAVI. Źródło.

Miliardy dolarów trafia rocznie z USA do globalnego sojuszu na rzecz szczepień GAVI. To „partnerstwo” działa już od 25 lat. Teraz Robert F. Kennedy wstrzymał finansowanie, ponieważ Gates Group lekceważy bezpieczeństwo szczepionek. To poważny cios dla przemysłu szczepionkowego Big Pharma.

Robert Kennedy Jr. wymienił w swoim wpisie na X kwotę 8 miliardów dolarów przekazaną przez rząd USA dla GAVI od roku 2001.

Decyzja ta będzie miała daleko idące konsekwencje. Badania częściowo finansowane przez Fundację Gatesów ostrzegają, że utrata amerykańskiego finansowania może pozostawić około 75 milionów dzieci bez rutynowych szczepień w nadchodzących latach.

Dla jednych są to biedne dzieci w liczbie 75 milionów pozbawione ochrony przed chorobami, dla innych są to uratowane przed poważnym skutkami ubocznymi zupełnie bezużytecznych, zabójczych produktów Big Pharmy.

Sprawa byłaby prosta, gdyby każda taka szczepionka zabijała, ale tego nie robi. I znowu jedna strona widzi w tym dowód na konieczność szczepień, druga zaś cwaniactwo mafii szczepionkowej.

W ten sposób nie rozstrzygnie się tego sporu. Jest to moim zdaniem celowo wprowadzana taktyka podziału ludzi na dwa obozy. Ostatnia decyzja Kennedyego także nie spowoduje upadku przemysłu szczepionkowego, ale jest kolejnym krokiem obnażającym coraz większej części społeczeństwa mafijne metody prowadzenia biznesu farmaceutycznego.

Weryfikatorzy faktów z roku 1933.

Autor artykułu Marek Wójcik
Mail: worldscam3@gmail.com
https://www.world-scam.com

Dwa objawienia, dwie rewolucje. Kult Serc Chrystusa i Jego Matki a rewolucja francuska i bolszewicka

Dwa objawienia, dwie rewolucje. Kult Serc Chrystusa i Jego Matki a rewolucja francuska i bolszewicka

Adrian Fyda https://pch24.pl/dwa-objawienia-dwie-rewolucje-kult-serc-chrystusa-i-jego-matki-a-rewolucja-francuska-i-bolszewicka/

(Oprac. GS/PCh24.pl)

Objawienia dotyczące Najświętszego Serca Pana Jezusa i Niepokalanego Serca Maryi miały miejsce niedługo przed rozpoczęciem politycznych rewolucji na świecie – odpowiednio: francuskiej i bolszewickiej.

Można powiedzieć, że widzenia te były „ostatnią szansą” na opamiętanie się; szansą niestety niewykorzystaną.

Kult Najświętszego Serca Jezusowego szerzył się od czasu, kiedy w latach 1673-1689 Zbawiciel ukazywał się św. Małgorzacie Marii Alacoque. Niespełna trzy stulecia później – bo w roku 1917 – Maryja objawiła się trójce dzieci z Fatimy. Zarówno Pan Jezus jak i Jego Matka obiecywali ogromne łaski czcicielom Ich Serc.

Deficyt wiary króla

Jednak poza wezwaniem do oddawania czci Swojemu Najświętszemu Sercu, Zbawiciel wezwał też króla Francji Ludwika XIV i całą jego rodzinę do poświęcenia się temu Sercu, oddawania mu publicznej czci i zbudowania świątyni mu poświęconej. Chrystus obiecał, że jeśli król i cała Francja wypełni to posłannictwo, to będzie jej błogosławił, a jej wrogów złoży u jej stóp. Kraj ten został zatem obdarzony niezwykłą obietnicą; miał szansę stać się przykładem prawdziwej wiary dla innych narodów; można by rzec „narodem wybranym”.

Niestety Francuzi odrzucili to wezwanie. Być może po części było to rezultatem panoszącej się tam herezji jansenizmu, której założenia w dużej mierze zbiegały się z kalwinistycznym poglądem na predestynację. Trudno było bowiem głosić przesłanie o Sercu Jezusowym i o tym, że nabożeństwo do niego mogło ocalić świat, skoro janseniści uważali, że wszystko jest z góry zaplanowane, a ludzkie starania nie mają sensu.

W 1689 r. Małgorzata osobiście udała się do króla Ludwika, który w tym czasie był największym z europejskich monarchów. Niestety Ludwik odmówił poświęcenia siebie i swojej rodziny Najświętszemu Sercu Jezusa; nie chciał też wybudować kaplicy, by temu Sercu oddawano cześć. Ludwik nie uwierzył posłannictwu siostry Małgorzaty myśląc, że przecież gdyby Pan Bóg faktycznie tego od niego chciał, to mógł objawić się mu osobiście. Usprawiedliwiał się też, że gdyby spełnił boskie żądanie, a Francja mimo tego by cierpiała, to zaufanie ludzi do Boga mogłoby być naruszone. To tak jakby on „wiedział lepiej”.

Nieposłuszeństwo Ludwika przypomina grzech Mojżesza, który chociaż usłyszał boskie polecenie: „Przemów do skały, a ona wyda z siebie wodę” (Lb 20,8), to nie uwierzył, że cud mógłby być aż tak wielki i zamiast tego uderzył skałę laską. Pan Bóg prosił go o niewiele: chciał zamanifestować swoją potęgę, pokazując, że woda może wypłynąć ze skały na same słowa Mojżesza. Ten jednak wolał uderzyć skałę laską, a chociaż wypłynięcie z niej wody wciąż było cudem, to już nie tak wielkim, bo część Izraelitów pomyślała, że pod skałą było ukryte źródło, otwarte poprzez uderzenie.

Od Ludwika Pan Bóg również wymagał niewiele, ale ten nie uwierzył autentyczności widzenia św. Małgorzaty i nie spełnił boskiej prośby. Już trzy lata później Ludwik i jego armia ponieśli klęskę w bitwie morskiej pod La Hogue, ulegając wojskom Ligi Augsburskiej, czyli państwom zjednoczonym przeciwko Francji. A to był dopiero początek nieszczęść.

W 1789 r., czyli równo 100 lat od spotkania siostry Małgorzaty z królem Ludwikiem, we Francji rozpoczęła się rewolucja. Monarchia została obalona; katolicy cierpieli ogromne prześladowania, a nawet rzeź. Rewolucja francuska przyniosła szkody nie tylko dla samej Francji, ale i dla całego świata. Był to początek „rozprawiania się” z monarchią, wprowadzania antyklerykalnych i laickich idei – słowem, zeświecczania społeczeństw wielu narodów. Czy można to nazwać karą za niespełnienie prośby Chrystusa? Nawet jeśli tak tego nie zakwalifikujemy, to na pewno Ludwik XIV odrzucił możliwość posiadania nieporównywalnej pomocy z samego nieba – wsparcia, które mogło ocalić jego następcę i cały kraj.

Zatrzymać błędy Rosji

Wydaje się, że tak jak przesłanie Chrystusa do św. Małgorzaty uprzedziło rewolucję francuską, tak samo objawienia Matki Bożej w Fatimie zapowiedziało nadejście rewolucji bolszewickiej. Teraz jednak poświęcenia narodu – już nie Francji, a Rosji – miał dokonać papież w jedności ze wszystkimi biskupami świata. Matka Boża ukazywała się trójce dzieci – Łucji, Franciszkowi i Hiacyncie – od 13 maja do 13 października 1917 r., wzywając ich do gorliwej modlitwy różańcowej.

– Odmawiajcie różaniec codziennie, abyście uprosili pokój dla świata i koniec wojny – prosiła Matka Boża. Do samej zaś Łucji powiedziała: – Jezus chce posłużyć się tobą, aby ludzie Mnie lepiej poznali i pokochali. Chce On ustanowić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca. Tym, którzy je przyjmą, obiecuję zbawienie. Dusze te będą tak drogie Bogu, jak kwiaty, którymi ozdabiam Jego tron.

Siostra Łucja doznawała widzeń Matki Bożej – a także samego Chrystusa – jeszcze długo po zakończeniu objawień w Fatimie. Ich treść pozostała podobna, a była nią prośba o wprowadzenie nabożeństwa pięciu pierwszych sobót miesiąca na cześć Niepokalanego Serca Matki Bożej oraz o konsekrację Rosji właśnie Sercu Maryi. To poświęcenie miało zatrzymać błędy, które Rosja szerzyła na świecie, a pierwszym z nich był bez wątpienia komunizm.

– Nadszedł czas, kiedy Bóg chce, by Ojciec Święty w jedności z biskupami z całego świata poświęcił Rosję mojemu Niepokalanemu Sercu. To ją uratuje. Sprawiedliwość Boża potępiła wiele dusz za grzechy popełnione przeciwko mnie, dlatego przychodzę, by prosić o zadośćuczynienie. Poświęć się w tej intencji i módl się – powiedziała Matka Boża, ukazując się siostrze Łucji w 1929 r.

Rewolucja bolszewicka wywołała wiele szkód – przede wszystkim w Europie, ale nie tylko. To właśnie przez nią na świecie tak bardzo rozprzestrzenił się komunizm – system, który uważał religię za „opium ludu”. Nie trzeba chyba wspominać jak wiele cierpień on spowodował. Rewolucja bolszewicka uderzyła w Kościół, arystokrację i wartość prywatną. To właśnie komunistyczna Rosja wraz z nazistowskimi Niemcami rozpoczęły II wojnę światową, a po jej zakończeniu władze komunistyczne prześladowały i nadal prześladują katolików. Kiedyś miało to miejsce w krajach tzw. bloku wschodniego; teraz – w Chinach, Korei Północnej, Wietnamie czy na Kubie.

Konsekracji Rosji, o którą prosiła Matka Boża, miał dokonać Ojciec Święty w jedności ze wszystkimi biskupami świata. Zdaniem [przypisywanym siostrze Łucji md], odbyła się ona dopiero w 1984 r. Jednak część katolików ma wątpliwości, czy prośba Matki Bożej na pewno została wtedy spełniona; ówczesne zawierzenie dotyczyło bowiem całego świata, bez wymienienia Rosji w szczególności. Rosja została jednak wyraźnie wymieniona w konsekracji, której dokonał papież Franciszek w 2022 roku. [?? On coś kręcił, z Ukrainą. Żadnego „Poświęcenia Rosji” według poleceń z Fatimy nie było. md] Można zapytać, czy gdyby poświęcenie Rosji dokonało się wcześniej, to czy może udało by się odwrócić część szkód spowodowanych przez komunizm? Rewolucja wybuchła krótko po objawieniach w Fatimie, bo już w listopadzie 1917 r. Jednak do aktu konsekracji – czy to w 1984 czy też w 2022 roku – minęły całe dziesięciolecia.

Ratunek w godzinie śmierci

Nabożeństwa ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa i Niepokalanego Serca Maryi są ratunkiem dla grzeszników na godzinę śmierci. Obydwa objawienia zawierają wezwanie do zadośćuczynienia za grzechy i nadzieję na ratunek w godzinie śmierci. Niedługo po objawieniach nastąpiły rewolucje i wojny, a zatem śmierć była powszechnym i dużym zagrożeniem. Przesłania Chrystusa i Matki Bożej można zatem traktować jako zachętę do uporządkowania swojego życia duchowego i zawiązania bliskiej relacji z Nimi, co – zgodnie z obietnicami – będzie ogromną pomocą w godzinie śmierci.

– Obiecuję w nadmiarze Miłosierdzia Serca Mego, że Jego Miłość wszechpotężna udzieli wszystkim, którzy komunikować będą przez dziewięć pierwszych piątków miesiąca z rzędu, łaski pokuty ostatecznej, że nie umrą w stanie niełaski ani bez sakramentów świętych i że Moje Serce będzie dla nich bezpieczną ucieczką w ostatniej godzinie ich życia – powiedział Zbawiciel do siostry Małgorzaty Marii Alacoque.

Chrystus poprosił również o ustanowienie specjalnego święta ku czci Jego Serca na piątek po zakończeniu oktawy Bożego Ciała. – Dlatego żądam, żeby pierwszy piątek po oktawie Bożego Ciała był odtąd poświęcony, jako osobne święto na uczczenie Mojego Serca i wynagrodzenia mi przez Komunię Świętą i inne praktyki pobożne zniewag, jakich doznaję, gdy wystawiony Jestem na ołtarzach. W zamian za to obiecuję ci, że Serce Moje wyleje hojne łaski na tych wszystkich, którzy w ten sposób oddadzą Mu cześć lub przyczynią się do rozszerzenia Jego święta.

Matka Boża prosiła zaś o ustanowienie nabożeństwa pięciu pierwszych sobót miesiąca.

– Córko moja – powiedziała do siostry Łucji – spójrz, Serce moje otoczone cierniami, którymi niewdzięczni ludzie przez bluźnierstwa i niewdzięczność stale ranią. Przynajmniej ty staraj się nieść mi radość i oznajmij w moim imieniu, że przybędę w godzinie śmierci z łaskami potrzebnymi do zbawienia do tych wszystkich, którzy przez pięć miesięcy w pierwsze soboty odprawią spowiedź, przyjmą Komunię św., odmówią jeden Różaniec i przez piętnaście minut rozmyślania nad tajemnicami różańcowymi towarzyszyć mi będą w intencji zadośćuczynienia.

Do wypełnienia warunków nabożeństw pierwszych piątków i pierwszych sobót miesiąca trzeba być w stanie łaski uświęcającej, czyli wolnym od jakiegokolwiek grzechu ciężkiego (do spowiedzi można przystąpić wcześniej) i przyjąć Komunię św. W pierwsze soboty należy również odmówić pięć tajemnic Różańca św. oraz rozważać treść tajemnic różańcowych przez 15 minut. Ważne jest, aby spowiedź i Komunia św. były uczynione w intencji wynagrodzenia. Intencja ta nie musi być jednak jasno wypowiadana co miesiąc, ale wystarczy intencja habitualna, czyli przyjęta raz i nigdy nie odwołana – jest nią po prostu raz powzięte postanowienie przystępowania do spowiedzi i Komunii św. pierwszo-piątkowej i pierwszo-sobotniej w intencją wynagrodzenia.

Adrian Fyda

(Teksty objawień za: fatima.pl, pl.aleteia.org, sluzebniczki.pl, fronda.pl)

Ukry kopią dzieci, „tutejsi” popierają. MEM-y IV.

[Nie wiem, o co biega, bo nie oglądam tv. Otóż: „Skupiona na samorządzie i gospodarce alternatywa dla duopolu PO-PiS — taka ma być nowa partia, która samodzielnie wystartuje w wyborach parlamentarnych w 2027 r. Jej współzałożycielem jest senator Wadim Tyszkiewicz” md]

===========================================

[

Kraków. Ukrainiec kopnął w twarz 11-latka. Dziecko straciło przytomność. Usłyszał zarzuty narażenia dziecka na utratę życia

===================================

Zaszufladkowano do kategorii Śmichy | Otagowano

Wybitni polscy eksperci przełamali tabu. Sukces I Powojennej Konferencji Żydoznawczej

Wybitni polscy eksperci przełamali tabu. Sukces I Powojennej Konferencji Żydoznawczej

26.06.2025 Julia Gubalska https://nczas.info/2025/06/26/wybitni-polscy-eksperci-przelamali-tabu-sukces-i-powojennej-konferencji-zydoznawczej/

Gwiazda Dawida.
Gwiazda Dawida. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay

Z inicjatywy felietonisty i publicysty pana Radosława Patlewicza, wydawnictwo Magna Polonia pod patronatem medialnym m.in. „Najwyższego Czasu!”, dnia 7 czerwca 2025 r. zorganizowali w Warszawie I Powojenną Konferencję Żydoznawczą. Przez kilka tygodni unikano publicznego informowania o lokalizacji imprezy ze względu na zmasowane ataki środowisk żydowskich, którym ten pomysł się zdecydowanie nie spodobał, oraz nagromadzenie internetowych gróźb i hejtu.

Już po krótkim czasie od założenia przez organizatorów zrzutki na popularnym portalu do zbiórek, zrzutka została zablokowana. Organizatorzy byli więc zmuszeni ufundować konferencję z bezpośredniego wsparcia darczyńców oraz własnych środków. Te turbulencje zakończyły się jednak dużym sukcesem, gdyż wydarzenie cieszyło się dużą frekwencją i pozytywnym odbiorem, również podczas odtworzeń transmisji internetowej.

Wybitni polscy eksperci przełamali TABU

Konferencja rozpoczęła się modlitwą za Żydów, którzy wciąż tkwią w ciemności Talmudu. Pierwszym prelegentem był znany polski historyk pan profesor Jerzy Robert Nowak, specjalista w temacie spraw wschodnich i kresowych. Opowiedział o micie antysemityzmu w czasach komunistycznej Rosji. Wystosował apel do obecnych na wydarzeniu: „czas najwyższy, aby teraz sięgnąć mocniej do tych tematów, pokazać zbrodnie na Polakach i Żydów na Żydach”. Następnie pan Krzysztof Zagozda, również historyk i publicysta, podjął kontrowersyjne zagadnienie żydowskich kolaborantów Hitlera i omówił tajniki działalności Jakuba Franka na niekorzyść Polski. Głos zabrał również jeden z organizatorów konferencji pan Przemysław Holocher, poruszając bardzo ciekawą kwestię związaną z obrazem Jezusa Chrystusa i chrześcijan w Talmudzie.

Ten obraz w naturalny sposób przeczy wartościom cywilizacji łacińskiej, która nie uznaje podziału wartości dusz na lepszych i gorszych. A jest rdzeniem wierzeń zarówno Żydów związanych z Kabałą, którzy działają w Polsce, chociażby poprzez sektę Chabad-Lubawicz, jak i wartości Talmudu. I to klei się w jedną całość z gardzącym stosunkiem Unii Europejskiej do wartości chrześcijańskich. Przecież sama przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zadeklarowała, że Europa wyznaje wartości Talmudu. Za sprawą tego typu prożydowskiej narracji, nawet we współczesnych chrześcijanach potrafi tkwić poczucie bliżej nieokreślonej podległości wobec narodu żydowskiego, który – jak w ostatniej naszej rozmowie stwierdził Przemysław Holocher – z własnej woli odrzucając Chrystusa jako Mesjasza, odrzucił swoje wybraństwo.

Redaktor Michał Murgrabia opowiedział o tym, czym jest pojęcie judeochrześcijaństwa. Z pewnością każdemu z naszych czytelników zdarzyło się słyszeć o micie „starszych braci w wierze”, który kreśli przed nami obraz tego, że Żydów należałoby traktować nie tyle jako pierwowzór narodu wybranego, co być może nawet jako autorytet, mogący wytyczać nam rzekomo właściwy kierunek pobożności i praktykowania naszej wiary. Nic bardziej mylnego. W sytuacji kiedy Kościół posoborowy za swoje czołowe postulaty przyjmuje drogę Kościoła synodalnego i ekumenizm, nikogo nie dziwią już Dni Judaizmu w Kościele katolickim. Bardzo naiwne zaś zdawałoby się pokładanie nadziei w tym, że mogłoby dojść do organizacji Dni Katolicyzmu lub w ogóle Dni Chrześcijaństwa w synagodze. Władze Kościelne jednak próbowały podejmować wysiłki związane z nawracaniem Żydów, chociażby w ramach działalności Związku Przyjaciół Izraela. Ten został jednak skasowany dekretem papieskim Kongregacji Świętego Oficjum.

Przemilczanym, jednak wciąż aktualnym zagadnieniem, są również roszczenia żydowskie. Prelekcję na ten temat wygłosił jeden z kultowych postaci polskiej prawicy pan redaktor Stanisław Michalkiewicz, wyjaśniając, że Polska wciąż jest kompromitowana na arenie międzynarodowej ze względu na szantaże dotyczące roszczeń. A to dlatego, że niesłusznie jest oczerniana podczas podejmowania debaty na temat sprawców lub współwinnych holocaustu. Jednym z prelegentów był również wybitny polski historyk pan Leszek Żebrowski. To on postanowił głębiej omówić, co kryje się pod określeniem żydokomuna. „Precz z komuną. Precz z eurokomuną, precz z żydokomuną”.

Tak brzmiało jedno ze sztandarowych haseł podczas kampanii prezydenckiej pana Grzegorza Brauna i właśnie wtedy nabrało rozgłosu. W pierwszej kolejności prelegent wyraził swoje niezrozumienie dla kontrowersji, jakie wiążą się jednak z samym słowem „ludoznawcy”, wyjaśniając, że słowo „żydoznastwo” jest całkowicie neutralne i nie różni się niczym od bibliotekoznastwa, czy kulturoznastwa, choć jego zawartość jest wrażliwa ze względu na cenzurę. W końcu od II wojny światowej minęło przeszło 80 lat i to dopiero teraz niezależna nisza ekspertów decyduje się otwarcie zgłębić ten temat.

Głos zabrał również inicjator wydarzenia pan Radosław Patlewicz w temacie powojennych prowokacji pogromowych i beneficjentów powojennych pogromów żydowskich. Opinii publicznej jak dotąd być może nawet nie przyszło na myśl, że wśród Żydów mogli znaleźć się również beneficjenci pogromów. Historie, o których usłyszeliśmy, były jednak autentyczne i miały miejsce chociażby w Krakowie czy Kielcach, a pan Patlewicz szczegółowo opisywał szereg zdarzeń, które doprowadziły do oficjalnej, łudzącej narracji, do dziś sprzedawanej Polakom.

Dlaczego Palestyńczycy nie chcieli zabrać głosu?

Prezes wydawnictwa Magna Polonia pan Przemysław Holocher jest pozytywnie zaskoczony zainteresowaniem, jakie zjednała sobie konferencja, która dzięki profesjonalnej ochronie i dobrej organizacji przebiegła spokojnie i bez większych komplikacji. W naszej ostatniej rozmowie dla „Najwyższego Czasu!” wspomniał jednak również o smutnej wiadomości, czyli odmowie udziału w konferencji gości z Palestyny, którzy deklarowali wcześniej swoją obecność i zabranie głosu, a następnie zrezygnowali ze względu na obawy związane z możliwym oskarżeniem o antysemityzm. Niestety nie znamy szczegółów, które wpłynęły na strach obywateli ziem okupowanych przez Izrael i spowodowały ich wycofanie się.

„Zastrasza się nas, organizatorów konferencji i prelegentów. Na konferencji miała wystąpić strona palestyńska. Jeden z panów miał jakieś inne zajęcia, więc skontaktowaliśmy się z kolejnym Palestyńczykiem, który przystał na to, by zabrać głos. Powiedziałem mu, z czym to się wiąże, że są ataki na konferencję. Był bardzo serdeczny, bardzo dobrze mi się z nim rozmawiało, więc byłem pewien, że pomimo ataków przyjdzie. Niestety po kilku dniach, kiedy ogłosiliśmy jego udział w konferencji, zrezygnował, tłumacząc że bardzo przeprasza, ale nie może, ponieważ zostanie oskarżony o antysemityzm. Dla mnie wydało się to dziwne, że ludzie, którym mordują rodziny, boją się oskarżeń o antysemityzm” – stwierdził Przemysław Holocher.

– „Palestyńczycy są ewidentnie jawnie zastraszani przez stronę izraelską. Być może w sytuacji szantażu, strachu o rodzinę, o żonę i dzieci można to działanie zrozumieć i wytłumaczyć” – zasugerowałam. – „Tak myślę, że musiał być to jakiś bardzo potężny atak” – podsumował Holocher.

W związku z liczną frekwencją i szerokim zainteresowaniem podjętą tematyką, organizatorzy już teraz zapowiedzieli drugą edycję wydarzenia i utworzyli prywatną zbiórkę. Poinformowali, że II Powojenna Konferencja Żydoznawcza odbędzie się być może nawet wcześniej niż za rok i nie będzie kolidować z cykliczną Konferencją Prawicy Wolnościowej, organizowaną przez „Najwyższy Czas!”.

Jak pieszczą feministki. MEM-y III.


wygląda znajomo…

Dla ślepawych:

„przyjęcie euro jest jednym z najważniejszych priorytetów polskiego rządu”.

======================================================

[to „Promocja Polski przez Instytut Polski w Berlinie]

[oczywiście – komentarz do faktów zrobił idiota, ale płacony. Przyczyny są całkiem inne, moi czytelnicy znają.

=======================================

Zaszufladkowano do kategorii Śmichy | Otagowano

Przypadek… Czy Uciszenie Świadka Wielkiej Afery?

Przypadek… Czy Uciszenie Świadka Wielkiej Afery?

26 czerwca 2025

 • 🔍 Analizujemy śmierć Macieja Grzegorzewskiego, dyrektora kontroli NCBR i świadka w wielomilionowej aferze dotacyjnej.

• 🧩 Ustalamy, co badał, co mógł ujawnić i komu mogło to przeszkadzać.

• 🕵️‍♂️ Przedstawiamy cztery hipotezy śledcze – od inscenizacji samobójstwa po działania grup przestępczych.

• 📉 Jakie nieprawidłowości mógł odkryć? Fikcyjne projekty, zawyżanie kosztów, pranie pieniędzy?

• ⚖️ Oficjalna wersja mówi: „bez udziału osób trzecich”. Ale czy naprawdę?

• 📚 Porównujemy tę sprawę ze śmiercią Andrzeja Leppera i Dawida Kosteckiego.

• ⚠️ Czy w Polsce eliminuje się świadków korupcji?

https://youtube.com/watch?v=bsGrd2FiH9w%3Ffeature%3Doembed