Prawo wyskrobane

7.09. Prawo wyskrobane

Napisał Jerzy Karwelis 7 września, 2024, wpis nr 1294

Dużo ostatnio mówi się o aborcji, zwłaszcza w kontekście wzmagających przykrywek. Jest to stała zagrywka rządzących, zwłaszcza obecnie, kiedy trzeba przykryć jakąś sporą niedogodność, by ta nie szkodziła rządowi, albo przykryć rządową niegodziwość, gdy ten ją gdzieś popełnia, zwłaszcza w permanencji. Wtedy się włącza uniwersalny temat, który natychmiast dzieli Polaków – ci rzucają się sobie do gardeł, bo tu co Polak, to opinia.
Ale ostatnio aspekt aborcji, o której do tej pory się gadało wiele, a robiło niewiele, staje się ważnym elementem kompletnej erozji tzw. państwa prawa.Dziś piszę o aborcji nie z punktu widzenia etycznego, tylko chciałbym pozostać na gruncie prawa, przepraszam za cytat: takiego, jak go rozumiem. Od dawna bowiem zauważyłem, że zwłaszcza zwolennicy aborcji nie używają argumentów prawnych, gdyż tu jest czarno na białym w konstytucji napisane, że państwo chroni życie człowieka od momentu poczęcia. I żadne wygibasy, a widzieliśmy ich wiele, na nic tu się przydały. A więc w argumentowaniu, jeśli takie coś w ogóle przynależy debatowaniu z lewicą, ta powołuje się albo na argumenty emocjonalne – vide kompletne przeinaczenie casusu z Izą z Pszczyny – albo na stricte feministyczne, w dodatku pozbawiające płodu miana istoty ludzkiej. Ja obecnie, w tym tekście, chcę kompletnie odejść od takich „obejść” i zająć się sytuacja prawną, gdyż ta właśnie – po odbytych bojach medialnych – wchodzi już w fazę rympału prawnego.
Trybunał czyli krzyżak
W państwie prawa, szczególnie obecnie teraz odzyskanym przez walczącą o praworządność władzę, mamy w konstytucji do czynienia z art. 87, który mówi o źródłach prawa. Ale ważna jest kolejność – wygląda ona jak choinka. Na jej dole, u korzenia, wręcz na krzyżaku trzymającym całość w pionie stoi Konstytucja i z niej wyrastają później regulacje pochodne – ustawy Sejmu czy rozporządzenia ministerstw. Ale każda z tych pochodnych musi być osadzona w Konstytucji, czego badaniem w procesie legislacyjnym zajmuje się Trybunał Konstytucyjny. Sejm nie może przyjmować niekonstytucyjnych ustaw. To znaczy – może, ale jeśli po ich przyjęciu, nawet po wejściu w życie, jeśli komuś w wyznaczonych do tego instytucjach taki akt prawny się nie spodoba, to można zakwestionować jego konstytucyjność przed Trybunałem. Trybunał rozstrzyga, zaś czy rząd to uwzględni i poprawi, to już osobna sprawa.
Ostatnio właśnie wokół tego toczyła się część plemiennej narracji politycznej. PO zarzucała PiS-owi, że ten nie ogłasza aktów, że nie wprowadza wyroków Trybunału Konstytucyjnego. W związku z tym pozostała tylko rządzącym z PiS-u… wymiana Trybunału i zmiana sposobu jego wybierania. Kłopot w tym, że w większości przypadków polska konstytucja jedynie powołuje dane instytucje, zaś w sprawie sposobu ich obsadzania odsyła do ustaw. A te mogą takie instytucje szarpać od ściany do ściany, bo jak rząd się zmieni, to może ustawami wypatroszyć dowolną instytucję.
Dodajmy – powołaną w ramach checks and balances, czyli właśnie po to, by w trójpodziale władzy, kolejna wybrana władza nie miała wszystkiego, by był jakiś cień kontroli nad egzekutywą, chociażby z instytucji obsadzanych w innej kadencyjnności, czy przez ciała niebezpośrednio podlegające presji większości.
PO zrobiła sobie z tego sztandar, nadęła się nad niezależnością i respektowalnością orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, a więc PiS nie zmienił tego układu (do tego trzeba by było zmieniać konstytucję) tylko wymienił Trybunał. No, trochę się pomęczył, bo musiał trochę poczekać. A więc miał po tym kontrolę nad tym czy przyjmowane przez jego większość sejmową ustawy będą uznane za konstytucyjne, czy nie. To znaczy – czy wejdą w życie bez problemów, ale i też bez należytej, nawet merytorycznej kontroli. Stąd się za czasów PiS-u zaczęły brać ustawy-potwory, uchwalane w jeden dzień, który i tak wystarczył na daremne wzywanie do opamiętania, gdyż rozgrzana i pędząca polityczna większość prokurowała ustawowe gnioty. Gnioty tak duże, że nawet uchwalając ustawę już przygotowywano jej nowelizację.
PO po „zdobyciu” Trybunału przez PiS musiała zmienić narrację, gdyż TK nagle stał się omylny i można było kwestionować, nawet wypadało, jego postanowienia, ba – nawet jego… konstytucyjność. I dopóki będzie obsadzony przez PiS to za taki będzie uważany. Ale w świetle taktyki odpiłowywania PiS-u od państwa jeszcze się nie zdecydowano w uśmiechniętym rządzie, jak np. z wejściem do TVP, że można to zrobić skok na TK choćby za pomocą uchwały sejmowej. Bo inaczej trzeba by było zrobić porządek z Trybunałem Konstytucyjnym poprzez zmianę Konstytucji, a tego bez PiS-u się nie da. No, chyba, że przez referendum, ale POPiS na to nie pójdzie, bo obecne konstytucja gwarantuje temu układowi wieczną władzę, tyle, że z awanturami o rezultat naprzemienności.
Aborcja
Trybunał za PiS-u 22.10.2020 roku orzekł w sprawie aborcji, interpretując sławetny zapis z art. 38 konstytucji o ochronie życia. Wykluczył tym samym stosowanie przesłanki eugenicznej, co było zgodne z zapisem w konstytucji. Inaczej orzec nie mógł, a wcześniej tego nie zrobił, gdyż ani samodzielnie nie wszczął postępowania w sprawie tej niezgodności ustawy dozwalającej aborcję z Konstytucją, a właściwie nikomu nie zależało politycznie na naruszaniu tzw. „kompromisu aborcyjnego”, który stanowił jeden z nielicznych przykładów „porozumienia ponad podziałami”. Widać to było w 2017 roku, kiedy Trybunał, któremu przewodził profesor Zoll odrzucił wszelki próby relatywizowania zakazu aborcji, m.in. w sprawie przesłanki zdrowotnej. Dziś profesor już zmienił zdanie twierdząc, że sytuacja się zmieniła.
To prawda – politycznie się zmieniła, ale nie konstytucyjnie i prawnie…Teraz mamy nową władzę, która  jako się rzekło, nie tylko używa aborcji do siania zamętu, ale i ma to wpisane, i akurat tu się będzie dziwnie tego trzymać, że aborcję się zrobi dopuszczoną. Co prawda nie było to w umowie koalicyjnej napisane wprost, bo koalicjanci nie mogli się dogadać, ale były tam zalążki wyjścia na dzisiejsze postulaty. Cytuję„Wzmocnimy prawa kobiet, które będą kluczowym obszarem działań, Koalicji. Unieważnimy wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku. Kobiety mają prawo decydowania o sobie”. 
Pierwszy poważny balon został wypuszczony już za nowej władzy 12 lipca 2024 roku, bo liczono na następujący ruch: dajemy do Sejmu ustawę, Sejm to klepie z naszym Senatem, lud aborcyjny jest wdzięczny (dowieziona już druga obietnica obok jedynej – ***** ***). Ustawa idzie do prezydenta, zaś ten albo ją odrzuca, albo kieruje do Trybunału, albo podpisuje (ale powiedział, że nie podpisze). To pierwsze, czyli odrzucenie miało grać na jego niekorzyść, szczególnie w kontekście wyborów prezydenckich. Wprawdzie Duda już nie może kandydować (na szczęście…), ale każde osłabienie jego pozycji będzie indukcyjnie przeniesione na przyszłego kandydata PiS-u. Jak zaś Trybunał się w sprawie aborcji zaprze (a nie zaprzeć się nie może, bo powiedział już A), to też będzie na PiS.Niestety PO tu przegrzała, bo cały ten łańcuszek nie wystartował. Powód był zaskakująco prosty – koalicja nie zebrała większości, bo wszystko – głównie – popsuł PSL, który zadeklarował brak poparcia. Natomiast katolicy nowocześni, zgrupowani u Hołowni, byli za i potem się dziwili, że córka ich lidera nie została dopuszczona do nauki w szkole katolickiej za brak kompatybilności wartości szkoły i deklaracji rodzica. Wzięto się więc za sprawę inaczej, po bodnarowsku.
Nie kijem, to pałką
Skoro nie można wprowadzić aborcji przez konstytucję, skoro nie można uchwalić ustawy i zmienić prawa, postanowiono… odejść od jego stosowania, czyli egzekwowania. Wystarczy tylko powstrzymać aparat państwowy od stosowania prawa, czyli dać słynne wytyczne do prokuratorów i policji, by nie ścigać lekarzy za aborcje. Samym lekarzom zagwarantowało się (w mediach), że ścigani nie będą. Całość zaś wzmocniło się spektakularnymi karami dla klinik, które w świetle prawa, a nie odstąpienia od jego stosowania, odmówiły przeprowadzenia aborcji.
W najbardziej jaskrawym przypadku kobieta domagająca się aborcji przyniosła kwitek wystawionego zdalnie zaświadczenia od specjalisty z całkowicie niepsychiatrycznej dziedziny. (I to jest zgodne z wytycznymi, gdyż wiceminister zdrowia twierdzi, że: „Jeśli chodzi o kolejki, zakłada się też możliwość uzyskania takiego zaświadczenia w formie teleporady. To miałoby ułatwić pacjentkom uzyskiwanie zaświadczeń – potwierdziła Urszula Demkow).
   Lekarz na takie kwity odmówił dokonania zabiegu, za co jego placówkę ukarano grzywną w wysokości 550.000 zł . Z chęcią zobaczyłbym uzasadnienie takiej kary, bo byśmy się z niej wiele dowiedzieli o „rozumieniu prawa” przez nowy rząd.Zastosowano tzw. sztuczkę z ogonkiem. W art. 38, konstytucji stoi jak stoi ochrona życia od poczęcia, ale to ustawy są od tego, by dookreślić szczegóły. I w kodeksie karnym stoi znowu jak byk, że aborcja jest karalna. Za to o możliwościach dokonania legalnej aborcji mówi ustawa z 1993 roku „o planowaniu rodziny…”, gdzie w art. 4a dozwala się na aborcję w wypadku gdy: „ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej.” I tu jest słaby punkt całej konstrukcji przechodzącej od ogółu konstytucyjnego i doszczegóławiania w ustawie.
Bo popatrzmy: a co to jest zdrowie matki? Jaki jest zakres tego pojęcia? Czy mieści się w nim zdrowie psychiczne? A jakże! Gdzieżby się nie miało mieścić, bo o to dba postępowe definiowanie przez WHO w formule IHR pojęć medycznych. Od kiedy homoseksualizm przestał być zdefiniowanym zboczeniem, przeszedł przez fazę dysfunkcji i zniknął z zestawu chorób, bo to przecież wyklucza „kochających inaczej”, to kwestia definicji zdrowia podąża za postępackimi modami i obejmuje również, a jakże, kwestie środowiskowe.
Co dopiero powiedzieć o zdrowiu psychicznym – na bank mieści się w definicji zdrowia, zwłaszcza, że zdrowie coraz bardziej jest traktowane jako wartość holistyczna, a więc można do niego przyporządkować i środowisko, i, niedługo zobaczycie, postulat niewystawiania (się) na śmiertelne zagrożenie mowy nienawiści.Wcześniej wydawało się, że WHO toczy słownikowe boje o rzeczy nieważne. Tak to jest, jak się nie rozumie intencji omnipotentnego regulatora. Tak samo było z definicją pandemii przed pandemią – kto by się tam zastanawiał nad definicjami? A tu zamiana z dotychczasowej definicji pandemii jako masowego umierania na wielkich terenach na chorobę zakaźną, gdy zostało zamienione na “masowe zachorowania” to wyszło, że można zamknąć świat z powodu masowej grypy. Tak i tutaj – dołączenie zdrowia psychicznego do całości, holistycznego podejścia do zagadnienia stworzyło szansę, że znalezienie wyrażenia “zagrożenie zdrowia” w ustawie dopuszczającej aborcję powoduje, że można z powodów psychicznych domagać się aborcji. I nie myślcie Państwo, że to wymysł ostatnich czasów, czy naszej rodzimej uśmiechniętej Polski. Skąd – kwestia połączenia tych pojęć w obszar aborcyjnej przesłanki psychiatrycznej była przygotowywana przez WHO od dawna, nawet promowana przez PiS-owskiego ministra pandemii – Niedzielskiego. A więc rządzą w Polsce – wytyczne. A one mówią wszystkim aborcyjnym interesariuszom co mają robić. Niechcące matki mają zdobyć zaświadczenie o tym, że ciąża powoduje zagrażające zdrowiu i życiu reperkusje, typu obniżenie nastroju, niepewność jutra czy depresję. Można taki kwit dostać zdalnie i niekoniecznie od psychiatry. Z tym kwitem idzie się do kliniki i – tu wchodzi rząd – placówka nie może nie wykonać zabiegu. W rezultacie bowiem takiej odmowy może stracić trwale kontrakty z NFZ i pójdzie do piachu. Ciekawą kwestią jest to, że kobieta może się psychicznie źle poczuć nawet w dziewiątym miesiącu ciąży, nawet tuż przed porodem. I lekarz będzie musiał zrobić aborcję. No, ja bym chciał zobaczyć, jak wyciąga się z brzucha zdrowe dziecko, bo mama ma depresję. I co się z nim robi? Dusi? Pozostawia na monstrualnej nerce na parapecie, jak w filmie Vegi? Tacy jesteście panowie, a zwłaszcza panie, dzielni?
Wszystko wolno
Ale aborcja w tym tekście to, jak zaznaczyłem, nie kwestia moralna, ale – tu – prawna. Popatrzmy na całość. Władza, jak chce, to może. Nic jej nie powstrzyma. Żadne trójpodziały, żadne tam check and balances, konstytucje czy nawet ustawy. One tam sobie gdzieś w szafach leżą, a my zrobimy prosty rympał. Nie można aborcjonować – ok, to my nie będziemy ani ścigać, ani karać. Tyle. Zostaje już tylko naga siła. I to siła nie państwa prawa, takiego, które jakoś dba o pozory, ale rympał w biały dzień, ku uciesze ludu, który niedawno dałby się pokrajać za praworządność, czytał do snu dzieciom a obywatelom w tramwajach konstytucję. Niewielu z tego ludu dziś patrzy w stronę praworządności – widać z tego, że te łże-wartości były tylko taktycznym pudrowaniem jedynego postulatu ***** ***.

Żeby się odbić od aborcji zastosujmy ten model w innym kontekście. Powiedzmy, że mamy w Polsce rząd ludożerców i chce on, by ludzie mogli być swobodnie zabijani, w celu – również – konsumpcji. Konstytucja zabrania, ustawa kodeks karny tudzież. W tej sytuacji wprowadza się kilka rzeczy na raz na poziomie władzy wykonawczej, odchodząc od woli ustawodawcy i roli prawa: policja nie będzie wykrywać, ewidencjonować i ścigać przypadków ludożerstwa. Sądy nie będą karać, bo jeszcze by się gdzie pomyliły, ale w opisanej procedurze – ludożerca nigdy nie trafi przed sąd. Każdy policjant, który się tu będzie starał i ścigał pójdzie na bruk, zaś komenda będzie ukarana. Ofiary ludożerców będą uważane za koszt postępu, zaś ich ochrona będzie piętnowana, jako stojąca na drodze realizacji ważnych powodów ludożerczych. Wystarczy tylko zaświadczenie od lekarza, że tożsamość ludożercza jest (dziś) u osobnika bardzo wyraźna i zaprzeczanie ludożerczej naturze (akurat tu) może być powodem trwałych defektów psychicznych lub chwilowego nawet dyskomfortu.
I jak, pasuje taki system? Zamieniliśmy tylko aborcję na morderstwo w celach konsumpcyjnych, wszystko – jak teraz za Tuska – jest takie samo.
   A skutki takiego podejścia będą rozległe. Prawo, w rękach rozgrzanych polityków i prawników zmienia się w odrapaną fasadę, za którą kryją się prawdziwe konstrukcje niepowstrzymanej siły. Niekontrolowanej nawet przez zwolenników tej władzy. A jak się władza zmieni, to nowa to sobie zapamięta. To będzie tak, jak z tym, kiedy PO wybrało sobie zapasowych sędziów, PiS zobaczył, że – konstytucyjnie – wyszło, że można i „żaden piorun nie spalił” i poszedł dalej. Władza widzi, że jest bezkarna i jest to bezkarność narastająca i dziedziczona, pod warunkiem, że się zdobędzie władzę. Stąd ta walka, bo teraz po zerwaniu paktu POPiS-owego przez PO, każda władza, która nabroiła będzie walczyć o życie, bo konkurenci w razie zwycięstwa ich dojadą jeszcze bardziej.
Polityka staje się już walką buldogów NA dywanie (nie – POD), na jawie, w biały dzień, bez żadnych reguł i kontroli. Prawo jest albo dekoracją, albo pałą, którą można użyć przeciwko każdemu.Źle to wróży nam, tu, obywatelom. Niepewni nie tylko swoich, ale żadnych praw będziemy żyli w politycznym darwinizmie. Totalnej opresji, utaplanej dodatkowo w walce wszystkich ze wszystkimi.  Plemion z plemionami i plemion z nieplemiennymi. I to będzie Polska – państwo będzie narzędziem użytym do tych zmagań, wraz z jego oprzyrządowaniem – prawem. Po drugiej stronie alternatywy zostanie więc (coraz bardziej ślepy) bunt, albo zniechęcenie – społeczna depresja, która w połączeniu z krzykliwym ekstremizmem mniejszości czyni z naszego kraju jakieś panoptikum.

A żyło się tu kiedyś tak fajnie…

Napisał Jerzy Karwelis
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
Napisał Jerzy Karwelis 7 września, 2024, wpis nr 1294

Nie każdy człowiek jest człowiekiem? „Przedludzie” i prawo do zabijania.

Nie każdy człowiek jest człowiekiem? „Przedludzie” i prawo do zabijania.

pch24.pl/nie-kazdy-czlowiek-jest-czlowiekiem-przedludzie-i-prawo-do-zabijania

Na początku roku 2019 razem z żoną, która była w ciąży, udaliśmy się na pierwszą wizytę do ginekologa na badanie USG. Wszystko przebiegało tak jak sobie to wyobrażałem, ale w pewnym momencie lekarz poinformował nas, że zbada prawdopodobieństwo wystąpienia u dziecka zespołu Downa. Okazało się, że wynosi ono 1 do 3000. Wówczas usłyszeliśmy: „Jeśli boicie się Państwo, to mogę przygotować dla Was skierowanie na zabieg”. Do dzisiaj żałuję, że nie dałem mu w twarz… Do dzisiaj zastanawiam się również, ilu lekarzy złożyło rodzicom oczekującym dziecka tego typu „propozycję” oraz… ile się na nią zgodziło.

Żeby tego było mało – ów lekarz do momentu złożenia nam propozycji aborcji ani razu nie użył słów lansowanych przez lewactwo, takich jak „płód”, tylko mówił o „maluszku”, „bobasku”, „dzieciątku” i „dziecku”. Po tym jak moja żona powiedziała, że nie chcemy żadnego „skierowania na zabieg”, jak gdyby nigdy nic znowu zaczął nazywać nasze dziecko „maluszkiem”. Przypomniało mi się wówczas słynne opowiadanie Philipa K. Dicka pt. „Przedludzie”.

Kto jest człowiekiem, a kto nie?

Do napisania „Przedludzi” Philipa K. Dicka zainspirował Sąd Najwyższy USA, a konkretnie jego wyrok w słynnej sprawie Roe vs. Wade wydany 22 stycznia 1973. Przedstawiciele najważniejszego w USA ogniwa wymiaru sprawiedliwości zalegalizowali de facto aborcję na życzenie w Stanach Zjednoczonych, a dzieci w łonach matek nazwali „potencjalnym życiem ludzkim”. Sędzia Harry Blackmun powiedział wówczas, że dziecko poczęte nie jest osobą i dlatego nie ma przeciwwskazań w zalegalizowaniu zabijania w majestacie państwa i prawa dzieci w łonach matek.

Półtora roku po tym wyroku w czasopiśmie „Fantasy and Science Fiction” opublikowano „Przedludzi”. Stworzona przez pisarza Dicka rzeczywistość jest niemal całkowicie pozbawiona jakiejkolwiek racjonalności, logiki, ludzkich odruchów i pozytywnych uczuć. Władze mają absolutny monopol na przemoc, a zdecydowana większość społeczeństwa jest zmanipulowana, żeby nie napisać ogłupiona i bez słowa sprzeciwu godzi się na eksterminację ludzi, których dla uspokojenia sumienia nazywa „przedludźmi”.

Kim są w związku z tym przedludzie? W największym skrócie: są to „istoty ludzkie”, ale nie ludzie, ponieważ – zgodnie z prawem – „nie mają duszy”. Tej bowiem człowiek nie ma od momentu poczęcia, tylko musi ją „nabyć”, a dzieje się to – zgodnie z prawem – około 12. roku życia, kiedy przedczłowiek nabywa zdolność rozwiązywania prostych zadań algebraicznych i dlatego każdego, kto „nie ma duszy” można legalnie eksterminować poprzez „zabieg aborcji”.

„Kongres wprowadził prosty test określający przybliżony wiek, kiedy dusza wstępuje w ciało. Wyznaczała to zdolność rozwiązywania zadań algebraicznych. Do tego czasu były tylko ciała, zwierzęce instynkty, zwierzęce odruchy i reakcje na bodźce. Jak psy Pawłowa, kiedy widziały strużkę wody sączącą się spod drzwi laboratorium w Leningradzie; wiedziały, ale nie były ludźmi”, czytamy w opowiadaniu Dicka.

Oznaczało to, że każde dziecko, które nie znało algebry nie posiadało również praw, a w szczególności… prawa do życia i dlatego było postrzegane w najlepszym wypadku jako „istota ludzka”, a nie człowiek. A skoro ktoś nie jest człowiekiem, to można, BA!, trzeba go eksterminować poprzez „nietrwający dłużej niż dwie minuty” zabieg… uduszenia w specjalnie przygotowanym do tego pomieszczeniu.

„Doktor mógł przeprowadzić setkę takich zabiegów dziennie i było to zgodne z prawem, ponieważ nienarodzone dziecko nie było człowiekiem. Było przedczłowiekiem. Potem tylko przesunięto datę uzyskania człowieczeństwa”, wyjaśnił amerykański pisarz.

W swoim opowiadaniu Philip K. Dick opisał, jak w stworzonej przez niego rzeczywistości wyglądało wprowadzanie „prawa aborcyjnego”, i jakie argumenty przemawiały za przesuwaniem „początku człowieczeństwa”.

„Cały błąd zwolenników usuwania ciąży, od początku polegał na tym, ze arbitralnie ustalili granice. Do embriona nie stosuje się prawa Amerykańskiej Konstytucji i może być legalnie zabity przez lekarza. Ale starszy płód był osobą ludzką i miał prawa, przynajmniej przez jakiś czas. Potem zwolennicy aborcji zadecydowali, ze nawet siedmiomiesięczny płód nie jest człowiekiem i może być zabity przez dyplomowanego lekarza. A potem nowo narodzone dziecko… to właściwie jarzyna, nie potrafi skoncentrować wzroku, nic nie rozumie, nie mówi – argumentowało proaborcyjne lobby w sądzie i wygrało dzięki tezie, że noworodek jest tylko płodem na skutek przypadkowego procesu usuniętym z organizmu. Ale, nawet wtedy, gdzie należało przeprowadzić ostateczną granicę? Kiedy dziecko po raz pierwszy się uśmiechnie? Kiedy wypowie pierwsze słowo, czy kiedy po raz pierwszy sięgnie po upatrzoną zabawkę? Legalna granica była bezlitośnie odpychana coraz dalej i dalej. I wreszcie teraz najbardziej okrutna i arbitralna definicja: zdolność do rozwiazywania zadań algebraicznych”, czytamy w „Przedludziach”.

Co gorsza: ostateczna granica „początku człowieczeństwa” w opowiadaniu powstała jako efekt… kompromisu między zwolennikami aborcji, a hierarchami tzw. Kościoła Świadków – dominującej wspólnoty religijnej. „W ten sposób starożytni Grecy z czasów Platona nie byli ludźmi, gdyż nie znali algebry, tylko geometrię. Algebra była znacznie późniejszym wynalazkiem arabskim”, kpił Dick.

To jednak nie wszystko. W świecie stworzonym przez pisarza istnieje sprawnie działający i nieznający jakichkolwiek skrupułów aparat represji i propagandy. Po Stanach Zjednoczonych jeżdżą siejące grozę (niczym „czarne wołgi” w bloku wschodnim) „klimatyzowane ciężarówki”, do których kierowcy-hycle wrzucają „przedludzi”, żeby wywieźć ich do specjalnych ośrodków, tzw. Centrów Powiatowych.

W aborcyjnej ciężarówce może znaleźć się każde dziecko (a jak się później okazuje również każdy dorosły), które nie posiada odpowiedniego druku potwierdzającego, że jest ono „chciane przez rodziców”. Wydanie takiego pisma jest z jednej strony bardzo drogie przez co nie wszystkich stać na „luksus” posiadania dziecka, a z drugiej… i tak nie ma pewności, że odpowiednie papiery uratują życie dziecka.

Po przetransportowaniu przedludzi do Centrum Powiatowego są one traktowane niczym psy w schronisku. Co jakiś czas organizowane są bowiem „pokazy” dla osób, które decydują się „adoptować dziecko”. Jeśli jednak w ciągu 30 dni nie znajdzie się żaden zainteresowany, wówczas natychmiast dokonywana jest tzw. aborcja.

I ty zostaniesz przedczłowiekiem…

Dlaczego o tym wszystkim piszę? Dlaczego to wszystko przypominam? Ponieważ apokaliptyczny świat, który w 1974 roku był jedynie przerażającą fikcją literacką staje się rzeczywistością… Aborcja jest przez lewaków całego świata nazywana „podstawowym prawem człowieka”, a kolejne państwa co rusz starają się przesunąć granicę zamordowania w majestacie prawa dziecka. I nie chodzi już tylko o dzieci w łonach matek.

W pierwszej połowie 2012 roku dwóch włoskich naukowców zatrudnionych na Uniwersytecie w Melbourne, Francesko Minerva i Alberto Giubilini, opublikowało w prestiżowym magazynie „Journal of Medical Ethics” esej pod tytułem „Aborcja po urodzeniu. Dlaczego dziecko powinno żyć”. Stwierdzili w nim, że skoro niemal na całym świecie dopuszczalne jest coś takiego jak aborcja, to dlaczego nie pójść krok dalej i nie wprowadzić prawa zezwalającego na legalne uśmiercenie dzieci po porodzie? Chodziło przede wszystkim o eliminacje „dzieci z wadami genetycznymi, których nie wykryto w czasie ciąży”. Włosi podkreślali, że zabicie noworodka, to w gruncie rzeczy nic złego i jest to moralnie dopuszczalne, ponieważ dziecko po porodzie „przede wszystkim śpi”, „nie umie mówić” etc. i dlatego jest co najwyżej „potencjalną osobą” przez co „nie posiada wszystkich atrybutów istoty ludzkiej”, a więc „nie ma moralnego prawa do życia”. Zabrakło tylko, żeby dodali, iż jest przedczłowiekiem…

Idźmy dalej: włoscy uczeni z zakresu… UWAGA! UWAGA! – ETYKI stwierdzili ponadto, że powinna być również zgoda na aborcję po przyjściu na świat dzieci, które będą „zbyt dużym obciążeniem dla rodziców, jak również dla społeczeństwa”.

„Nowe stworzenie wymaga ze strony rodziców energii, opieki i pieniędzy, których często nie ma w nadmiarze. Można uniknąć takiej sytuacji, dokonując aborcji, lecz czasami jest to niemożliwe”, napisali.

Ktoś powie: „Chwila, moment! Ja to dziecko adoptuję! Nie pozwolę, żeby zostało zamordowane!”. Minerva i Giubilini mają gotową odpowiedź na tego typu pomysły. „Owszem, zdrowe i potencjalnie szczęśliwe dzieci mogłyby zostać adoptowane. Musimy jednak pamiętać o interesach matki, która może doznać psychologicznej traumy z powodu przekazania własnego dziecka innej rodzinie (…). Prawdą jest, iż poczucie żalu i straty może towarzyszyć zarówno tradycyjnej aborcji, aborcji postnatalnej, jak i adopcji. Nie możemy jednak zakładać a priori, że adopcja będzie dla matki najmniej bolesna”, wyjaśnili „etycy”. Nie wiem jak Państwo, ale ja nie wiem jak to skomentować… Dziwne, że z miejsca tych ETYKÓW (!) nie zamknięto w pokoju bez klamek.

Będzie tylko gorzej…

Jeśli ktokolwiek myślał, że wyżej opisana „etyka” nigdy nie zagości w Polsce, to się mylił. Przypomnę tylko dwa skandaliczne incydenty z bieżącego roku.

Pierwszy miał miejsce w połowie marca, kiedy to przekonaliśmy się, że promotorzy tzw. aborcji są gotowi powiedzieć wszystko, aby wmówić opinii publicznej, że zabijanie dzieci w łonach matek to coś chwalebnego. Na „Kanale Zero” miała miejsce debata na temat tzw. aborcji, w której udział wzięli:  dr hab. n. med. Ewa Dmoch-Gajzlerska (ginekolog-położna), dr Anna Orawiec (określana mianem „ginekolożka”), Katarzyna Sójka (poseł PiS, b. minister zdrowia), oraz Anna Maria Żukowska (poseł Lewicy).

Dr Orawiec powiedziała wówczas, że dziecko w łonie matki to pasożyt, zaś jego zabijcie jest bezpieczniejsze od wyrwania zęba.

Z punktu widzenia biologii pasożytnictwo, to jest sytuacja, w której jeden organizm zabiera od drugiego i nie daje nic w zamian. No i ciąża w pewien sposób jest taką sytuacją, ponieważ płód nie odżywia w żaden sposób kobiety. Więc jest pasożytem. Ale większość kobiet jednak na to pasożytnictwo się decyduje i jest szczęśliwe z tego pasożyta, który jest w środku – stwierdziła „ginekolożka”.

„Ekspertce” poziomem próbowała dorównać poseł Żukowska. Kiedy ta tłumaczyła od kiedy mowa o zarodku, kiedy mamy do czynienia z płodem, a kiedy z noworodkiem, Robert Mazurek dopytywał czy to jest „zarodek ludzki” i czy może z niego powstać coś innego. Orawiec przyznała rację prowadzącemu program, deklarując, że nie może. Żukowska miała jednak inne zdanie. Uznała, że z tego zarodka może powstać coś innego i dodała, że „niestety czasem są patologiczne ciąże”.

Drugim skandalicznym incydentem jest sama Anna Maria Żukowska, której poziom najlepiej oddaje sytuacja ze stycznia 2020 roku, kiedy to zmarł sędzia Trybunału Konstytucyjnego Grzegorz Jędrejek. Kiedy ze wszystkich stron płynęły kondolencje i wyrazy żalu, Żukowska napisała na Twitterze: „To wygląda na Klątwę Dublera”.

Komentarz ówczesnej rzecznik Lewicy spotkał się z falą krytyki. Do jej wpisu odniósł się m. in. człowiek będący jedną z głównych twarzy postkomunistycznej lewicy w Polsce, czyli Leszek Miller, który był gościem Roberta Mazurka w porannej rozmowie RMF FM. – W przypadku tej pani, nie po raz pierwszy zresztą, milczenie nie jest złotem. Jest szansą. Żałuję, że ta szansa nie została wykorzystana – oświadczył były premier.

Szans, żeby milczeć Żukowska miała wiele, ale nie korzystała z nich i raczej nie ma zamiaru korzystać. 2 września podczas dyskusji na platformie X polityk stwierdziła, że nie powinna istnieć żadna granica dopuszczalności zabójstwa dziecka nienarodzonego w wypadku zagrożenia dla „zdrowia lub życia” matki również zdrowia psychicznego. Co więcej, Żukowska dała do zrozumienia, że jeśli prawo nakazuje, żeby dziecko, które przeżyło aborcję, zostało zostawione w miejscu odosobnienia na pewną śmierć, to należy tak uczynić.

„Jakie zdanie można mieć na temat abortowanej ciąży, np. gdy płód jest powyżej 24 tygodnia ciąży jest w stanie przeżyć? Lekarze mają obowiązek ratować/utrzymać przy życiu takie narodzone dziecko, niezależnie od tego czy zostanie z matką czy nie. Liczyła Pani na życzenie śmierci?”, zapytał jeden z użytkowników.

„To zależy, jakie wytyczne przyjmie NIL (Naczelna Izba Lekarska – red.). Na świecie jest różnie. Inaczej we Włoszech, inaczej w Szwecji, gdzie się płodów z oznakami życia nie ratuje, tylko czeka, aż przestaną oddychać”, odpowiedziała Żukowska.

Na uwagę innego użytkownika platformy X, który napisał: „A podobno dziecko jest po urodzeniu. A tutaj widzę, że dalej mowa o płodzie”, Żukowska odparła: „Bo on jest po aborcji, nie po urodzeniu”…

Można śmiało postawić tezę, że Żukowska i jej podobni i podobne są emanacją całego zła przed jakim w „Przedludziach” przestrzegał Philip K. Dick. Poseł Lewicy chce arbitralnie wyznaczać, kto jest człowiekiem, a kto nie; kto może żyć, a kto nie; kogo należy ratować, a kogo nie, a także promuje aborcję do porodu… To właśnie takie persony jak Żukowska i jej partyjne koleżanki głoszą, że lepiej zabić dziecko w łonie matki niż jeśli miałoby się ono urodzić i zostać oddane do adopcji. Tylko czekać aż stwierdzą one, że to, o czym pisali Francesko Minerva i Alberto Giubilini jest zgodne z ich światopoglądem i należy to wprowadzić do polskiego prawa.

Swego czasu w wywiadzie dla PCh24.pl prof. Tomasz Panfil, komentując tzw. czarne marsze, jakie miały miejsce po wyroku Trybunału Konstytucyjnego zakazującego w Polsce tzw. aborcji eugenicznej powiedział:

„Proszę spojrzeć na transparenty widoczne na protestach. Im wcale nie chodzi o dzieci podejrzane o chorobę. Na ich transparentach widać hasła typu Aborcja na życzenie czy Aborcja bez granic. Tu w ogóle nie chodzi o orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, tylko o totalną aborcję, nazywaną wolnością, która jest w rzeczywistości swobodą zabijania. I tym są właśnie te demonstracje – protestami, na których żąda się prawa do zabijania. Ten absurd próbują oni wmówić ludziom – że zabijanie jest prawem człowieka.

To jest niszczenie całego ładu, jaki przez wieki i tysiąclecia istniał w Europie, w którym zabijanie dzieci nienarodzonych zawsze było złem! O to im chodzi: oswoić ludzi z możliwością zabijania, a potem zrobi się krok następny – jak np. w Holandii – zabijanie dzieci do 12. roku życia, które są chore. Następnym będzie eutanazja na życzenie pacjenta lub żądanie rodziny.

Powtórzę: chodzi o prawo do zabijania!”.

Ta przesłanka eugeniczna była bardzo wygodną furtką do nieskrępowanego zabijania dzieci. (…) Powiem więcej: istnieje prawdopodobieństwo, że kobieta nie przeżyje porodu. Czyli co? Dziecko jest zdrowe, ale istnieje statystycznie dostrzegalne prawdopodobieństwo, że kobieta może umrzeć, więc dajemy skierowanie na aborcję? To jest tylko jeden ze środków do osiągnięcia celu, którym jest zgoda na zabójstwo, czego od wieków chce każda rewolucja! – dodał historyk.

I o to właśnie chodzi. O prawo do nieskrępowanego, legalnego w majestacie prawa zabijania. Odbierając drugiemu człowiekowi życie tak naprawdę odbieramy mu wszystko, stajemy się niczym pogańskie bożki życia i śmierci. Taka była i jest logika rewolucji – każdego ubabrać krwią niewinnych; każdego przekonać do tego, że ta krew go wyzwoli, da mu siłę, moc i totalną władzę – władzę odbierania wszystkiego.

Jestem tylko ciekaw, co by na przykład stało się, gdyby na przykład okazało się, że matka Żukowskiej chciała „przerwać ciążę”, ale została przez kogoś zmuszona, żeby jednak urodzić Annę Marię… Czy Żukowska nie powinna wówczas spełnić woli matki, której „odebrano możliwość wyboru” i…?

Tomasz D. Kolanek

Wniosek o postawienie przed Trybunałem Stanu Donalda Tuska, Adama Bodnara oraz Izabeli Leszczyny. Pomóż !

Ordo Iuris
 
Szanowny Panie,
Rząd postanowił zaprowadzić w Polsce najbardziej aborcyjny reżim w Europie. Uczynił to, chociaż – także dzięki naszym wspólnym wysiłkom – przegrał w lipcu batalię o przyjęcie proaborcyjnych przepisów przez Sejm.Profesjonalna aktywność Ordo Iuris w obronie Konstytucji i życia jest teraz niezbędna. Od naszego zaangażowania i poświecenia zależy dzisiaj życie setek tysięcy dzieci!
Premier Donald Tusk rzucił wyzwanie państwu prawa i cywilizacji życia. Pomijając Sejm, Senat i Prezydenta, w ubiegły piątek (30 sierpnia) ogłosił wraz z ministrami zdrowia i sprawiedliwości „wytyczne”, które mają przekształcić Polskę w kraj o najbardziej brutalnym prawie aborcyjnym w Europie. Polscy lekarze w polskich szpitalach mają zabijać dzieci na chwilę przed narodzinami, a podstawą do śmiertelnego zastrzyku lub ćwiartowania ma być zaświadczenie lekarza psychiatry.
Bezprawie „wytycznych” jest tak oczywiste, że choć ogłaszał je premier i dwóch ministrów, to pod opublikowanym tekstem… nie widnieje żaden podpis.
Nie wymaga tłumaczenia, że życie dzieci nienarodzonych jest w Polsce pod ochroną prawną. Stanowi o tym nie tylko ustawa z 1993 roku, ale – przede wszystkim – Konstytucja RP i szereg jednoznacznych orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego.
Po dokładnej analizie „wytycznych”, zdecydowaliśmy o przygotowaniu wniosku do Trybunału Konstytucyjnego. Chcemy, by TK orzekł o niekonstytucyjności wydania wytycznych. Jednocześnie przedstawimy posłom i Prezydentowi gotowy wniosek o postawienie przed Trybunałem Stanu Donalda Tuska, Adama Bodnara oraz Izabeli Leszczyny, którzy dopuścili się wydania aktu normatywnego wprowadzającego „aborcję na zaświadczenie” z pominięciem konstytucyjnego trybu ustawodawczego. 
Wobec tych samych polityków kierujemy zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa nadużycia urzędniczego, oczekując przeprowadzenia pełnego postępowania karnego.Wiemy, że władza ignorująca zasady demokratyczne gotowa jest zdusić wszelkie procedury kontrolne i karne, aby chronić swoich ministrów i premiera. Jednak zakładamy, że nadejdzie kiedyś czas, by politycznie umorzone postępowania wszcząć na nowo i rzetelnie przeprowadzić, a winnych łamania Konstytucji i zabijania dzieci ukarać.Do lekarzy i szpitali trafi już niebawem pogłębiona analiza „wytycznych”. Wyjaśnimy w niej lekarzom, dyrektorom szpitali i ordynatorom, że wytyczne są sprzeczne z obowiązującymi lekarzy przepisami ustawowymi i po prostu nie wolno ich stosować.Działanie w oparciu o bezprawne wytyczne jest łamaniem prawa, za które to lekarze, a nie członkowie rządu, będą ponosić odpowiedzialność. Jednocześnie oferujemy wszystkim lekarzom szkolenia i bezpłatną pomoc prawną, bo zarówno Konstytucja RP, jak i wiążące Polskę prawo międzynarodowe jednoznacznie potwierdzają, że nikt nie ma prawa zmuszać lekarza i szpitala do zabijania dzieci nienarodzonych.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Co dokładnie się stało?Zacznijmy od wielkiego sukcesu obrońców życia. Po naszej wielkiej kampanii „Zadzwoń do posła”, po mocnym liście Episkopatu Polski, odczytywanym w dniu Marszu dla Życia i Rodziny w Warszawie, oraz po powszechnym poruszeniu Polaków, 12 lipca Sejm odrzucił proaborcyjną ustawę, która miała dokonać „depenalizacji” – czyli zniesienia kar za dokonanie aborcji w Polsce. To była klęska radykalnej lewicy i osobiście premiera.Jeszcze w sierpniu Donald Tusk mówił na niesławnym Campusie Polska, że „w tej kadencji parlamentu nie będzie większości dla legalnej aborcji”. Nie oznaczało to jednak, że polityk uznał wolę parlamentu. Przeciwnie – postanowił z rażącym naruszeniem zasad praworządności i Konstytucji zadrwić z demokracji parlamentarnej i zaprowadzić aborcyjny reżim za pomocą decyzji samego rządu.
Premier 30 sierpnia – wraz z Ministrem Sprawiedliwości Adamem Bodnarem i Minister Zdrowia Izabelą Leszczyną – ogłosił „wytyczne” dla szpitali, w których stwierdzono, że lekarze muszą dokonywać aborcji u kobiet, które zgłoszą się do szpitala choćby z zaświadczeniem psychiatry o dowolnym zagrożeniu szeroko rozumianego zdrowia psychicznego. Taka interpretacja przesłanki „zagrożenia życia lub zdrowia” matki oznacza nieograniczony dostęp do aborcji w Polsce. Proszę sobie wyobrazić, że w Wielkiej Brytanii co roku zabija się ponad 200 tys. dzieci nienarodzonych, z czego aż 98% (!) to aborcje z powodu zagrożenia dla zdrowia psychicznego matki.Radykalizm tego rozwiązania oburzył nawet lewicowych publicystów. Jedni wskazywali, że zaświadczenia będą mogli równie dobrze wydawać diabetolodzy (cukrzyca ciężarnych) i dermatolodzy (ryzyko rozstępów), inni oburzali się na sam niekonstytucyjny tryb wprowadzania tak poważnych zmian prawa.Donald Tusk wie, że jeśli lekarze zastosują się do wytycznych, to w praktyce będzie to oznaczać „aborcję na życzenie”
 w Polsce – i to do samego końca ciąży. Dziecko będzie można zabić nawet na dzień przed porodem, w ogóle nie podejmując próby jakiegokolwiek leczenia matki!Równolegle rząd próbuje zastraszyć lekarzy. Minister Zdrowia zagroziła, że wystarczy, że któryś z lekarzy poprosi o weryfikację lekarskiego „zaświadczenia aborcyjnego” przez drugiego specjalistę , a szpital może zostać surowo ukarany. Aby groźba była realna, wcześniej NFZ nałożył karę w wysokości aż 550 tys. zł na Pabianickie Centrum Medyczne, którego lekarze odmówili dokonania aborcji wobec braku właściwego zaświadczenia lekarskiego. Z kolei Minister Sprawiedliwości Adam Bodnar przygotował wytyczne dla prokuratury, sugerując prokuratorom, w jaki sposób mają prowadzić postępowania w sprawach związanych z aborcją.Proszę sobie wyobrazić, że Donald Tusk był na konferencji prasowej tak szczery, że zadeklarował, że prokuratura nie będzie stała po stronie „naszym zdaniem złych i bardzo restrykcyjnych zapisów”. Ponownie zatem okazuje się, że według premiera obowiązywać ma „prawo tak, jak my je rozumiemy”.Ogłoszone wytyczne mają nakłonić szpitale i lekarzy do stosowania się do wykładni prawa, która nie znajduje oparcia w obowiązujących przepisach oraz orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego, a nawet rezolucji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Wytyczne nie mieszczą się w ogóle w katalogu konstytucyjnych źródeł prawa powszechnie obowiązującego (przede wszystkim ustaw i rozporządzeń). Nie spełniają też kryteriów aktów prawa wewnętrznego, ponieważ nie ma ustawowej podstawy do ich wydania, ani nie są skierowane do podmiotów służbowo podległych premierowi czy ministrowi. Wydanie ich stanowi zatem przekroczenie uprawnień, które – naruszając porządek prawny i konstytucyjny oraz łamiąc sumienia lekarzy – godzi w interes publiczny i prywatny.Liczymy na to, że niekonstytucyjność „wytycznych” potwierdzi Trybunał Konstytucyjny. Przygotowywany przez nas wniosek do TK przekażemy wszystkim podmiotom uprawnionym do wszczęcia postępowania prowadzącego do stwierdzenia niekonstytucyjności „wytycznych”. Szczególnie liczymy na gotowość obrony Konstytucji i życia ze strony Prezydenta RP, pierwszej Prezes Sądu Najwyższego, a także posłów na Sejm. Równolegle uruchamiamy internetową petycję do Prezydenta RP Andrzeja Dudy, w której wzywamy głowę państwa do skorzystania ze swoich uprawnień i złożenia wspomnianego wniosku.Wierzę, że prędzej czy później przeprowadzone zostanie także uczciwe postępowanie karne, w którym rozpoznane zostanie nasze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez premiera i dwoje ministrów przestępstwa z art. 231 Kodeksu karnego (nadużycia uprawnień), albo też cała trójka zostanie pociągnięta skutecznie do odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Stanu.
Bezprawne „wytyczne” to jednak nie wszystko. Działaczki Aborcyjnego Dream Teamu,które zajmują się nielegalną dystrybucją pigułek aborcyjnych (za co jedna z nich została na razie nieprawomocnie skazana), zapowiedziały, że wkrótce otworzą pierwszą w Polsce klinikę aborcyjną. Jedna z nich stwierdziła w rozmowie z mediami, że za rządów PiS „pewnie natychmiast zostałybyśmy wsadzone do aresztu”, ale dziś „obawy są mniejsze”. Zamierzają przy tym… zwrócić się do władz Warszawy o udostępnienie im lokalu należącego do miasta.
Przygotowaliśmy już w tej sprawie internetową petycję do Prezydenta Warszawy, w której wzywamy Rafała Trzaskowskiego do odrzucenia prośby o udostępnienie miejskiego lokalu na nielegalną działalność aborcyjną. Jeśli zapowiedzi aborcjonistów zostaną wprowadzone w życie, podejmiemy niezbędne kroki prawne, by ich „klinika” została jak najszybciej zamknięta. Nie mam wątpliwości, że to nie wszystkie wyzwania jakie staną przed nami w najbliższych tygodniach. Po ogłoszeniu wytycznych wykupiono już 4 domeny internetowe z hasłem „aborcjomat”. Wkrótce dowiemy się zapewne o powstaniu portalu, na którym będzie można zamówić lekarskie zaświadczenie do aborcji bez wychodzenia z domu…Przed nami zatem kluczowy moment w walce o życie i przyszłość naszej Ojczyzny – o to, czy Polska będzie nadal chronić życie swoich najmłodszych i najbardziej bezbronnych obywateli, czy raczej dołączy do grona państw mordujących masowo własne dzieci…Czeka nas ogrom pracy. Nie udźwigniemy tego wysiłku bez wsparcia naszych Przyjaciół i Darczyńców. Ale wspólnie możemy doprowadzić do prawdziwego tryumfu obrony życia i uratowania setek tysięcy dzieci.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk

Liczba aborcji w Polsce rośnie z każdym miesiącem

Choć od października 2020 roku – gdy świętowaliśmy wspólnie wielkie zwycięstwo cywilizacji życia, jakim był niewątpliwie wyrok Trybunału Konstytucyjnego, poszerzający zakres prawnej ochrony życia w Polsce – prawo w naszym kraju się nie zmieniło, to jednak liczba dzieci zabijanych w polskich szpitalach rośnie z każdym kolejnym miesiącem. Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w polskich szpitalach faktycznie niemal całkowicie skończono z zabijaniem dzieci. O ile w 2020 roku dokonano 1074 legalnych aborcji, to w roku 2021 – nie licząc stycznia, gdy wciąż czekaliśmy na publikację wyroku TK – wykonano zaledwie 32 aborcje.
Od 2022 roku obserwujemy już jednak gwałtowny wzrost liczby dokonywanych aborcji i obecnie znajdujemy się w sytuacji, w której realnie grozi nam nie tylko powrót do statystyk sprzed wyroku TK, ale wręcz ich wielokrotne przebicie. W roku 2022 przeprowadzono w polskich szpitalach 161 aborcji a w roku 2023 było ich już 425. 
Jak to możliwe?
Otóż spośród tych 425 aborcji aż 423 dokonano pod pretekstem zagrożenia dla życia lub zdrowia kobiety. To oznacza tylko jedno – lekarze uwierzyli aborcjonistom i proaborcyjnym politykom i zaczęli masowo uznawać zaświadczenia od psychiatrów. 
Ci wypisują kobietom skierowania na aborcję – oficjalnie ze względu na zagrożenie zdrowia psychicznego matki. W rzeczywistości przyczyną jest zdiagnozowana choroba lub niepełnosprawność dziecka albo po prostu to, że ciąża jest „niechciana”.
Tymczasem jest oczywiste, że aborcja nie jest lekiem na depresję. Istnieje szereg badań wskazujących, że może być zupełnie odwrotnie. Metaanaliza z 2013 roku wskazała, że aborcja nie zmniejsza ryzyka zaburzeń psychicznych. Istnieją natomiast istotne zależności statystyczne między aborcją a uzależnieniami czy skłonnościami samobójczymi. Fińska analiza przypadków samobójstw związanych z ciążą z lat 1978-1994 wskazała, że odsetek samobójstw kobiet po zabiegu aborcji był dwukrotnie wyższy od odsetka samobójstw po samoczynnym poronieniu. Z kolei przegląd badań z lat 1995-2009 zawiera konkluzje stwierdzające istotną korelację między dokonaniem aborcji a zwiększonym ryzykiem wystąpienia problemów psychicznych, których część można powiązać z dokonaniem aborcji przez matkę.Poza tym, matkom kierowanym na aborcję przez nierzetelnych psychiatrów często w ogóle nie oferuje się leczenia, a odpowiedzialność za czyn aborcji przerzuca się na lekarzy ginekologów.
W sejmie wygrało życie
Mimo rosnących statystyk aborcyjnych w polskich szpitalach oraz mimo tego, że aborcjonistki wciąż prowadzą bez przeszkód nielegalną dystrybucję pigułek aborcyjnych przez internet – lewicowym politykom wciąż jest mało. Rząd Tuska podejmuje kolejne próby ustawowego ograniczenia prawnej ochrony życia w Polsce.Ilekroć Sejm lub rząd zajmują się aborcyjnymi projektami, nasi eksperci przygotowują memoranda i opinie dla posłów. W lipcu przyczyniliśmy się do odrzucenia przez Sejm proaborcyjnego projektu autorstwa Lewicy depenalizującego pomocnictwo w przeprowadzeniu aborcji. Nasza analiza projektu wskazująca na jego niezgodność z prawem oraz nacisk społeczny, do którego wezwaliśmy naszych sympatyków, pomogły niektórym konserwatywnym parlamentarzystom podjąć właściwą decyzję i głosować za życiem.
W ramach akcji „Zadzwoń do posła” mobilizowaliśmy Sympatyków Instytutu Ordo Iuris oraz Centrum Życia i Rodziny do dzwonienia i pisania e-maili do posłów, by poruszyć ich sumienia. O naszej akcji pisały największe lewicowe media, które z niepokojem odnotowywały, że maile, zachęcające naszych Sympatyków do wywierania presji na parlamentarzystów trafiły do ok. miliona osób w całej Polsce. Wcześniej, podczas kwietniowych głosowań nad ustawami aborcyjnymi, byliśmy przed sejmem z wielkim dzwonem „Głos nienarodzonych”, którego budzące sumienia posłów bicie było słychać w Sejmie. Wzięliśmy także udział w posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu ds. Dziedzictwa Św. Jana Pawła II oraz w marszu środowisk pro-life, który przeszedł tego dnia ulicami Warszawy.Także dzięki naszemu zaangażowaniu, rządowi nie udało się do dziś zdobyć w Sejmie większości dla niekonstytucyjnych ustaw proaborcyjnych. 
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Rząd chce zmusić lekarzy do zabijania dzieci!Wobec fiaska demokratycznej procedury parlamentarnej, Donald Tusk wprowadza w Polsce „aborcję na życzenie” poprzez wydanie nieznanych Konstytucji „wytycznych”.Choć nie są one formalnie źródłem powszechnie obowiązującego prawa w Polsce, to mają wymusić łamanie prawa i zabijanie dzieci nienarodzonych przez system represji i sankcji finansowych nakładanych na szpitale.W dokumencie stwierdzono wprost, że zdaniem rządu (albo minister zdrowia – czego nie wiadomo, bo pod dokumentem opublikowanym na stronach ministerstwa nie widnieje żaden podpis) aborcja ze względu na stan zdrowia psychicznego kobiety jest dopuszczalna i do jej przeprowadzenia wystarczy opinia jednego lekarza. Minister Leszczyna zagroziła też lekarzom, że za próby weryfikacji decyzji psychiatrów o skierowaniu na aborcję – a więc także chociażby za pochylenie się nad możliwymi przeciwwskazaniami po stronie kobiet – szpitale będą karane finansowo. Tymczasem Trybunał Konstytucyjny – jeszcze pod przewodnictwem powszechnie szanowanego w obozie dzisiejszej władzy Andrzeja Rzeplińskiego – w wyroku z 7 października 2015 r. potwierdził, że zmuszanie personelu medycznego do uczestnictwa w aborcjach jest niezgodne z Konstytucją i z międzynarodowym standardem ochrony wolności sumienia pracowników służby zdrowia.Kolejny głos sprzeciwu płynie również od innego byłego prezesa TK i byłego Rzecznika Praw Obywatelskich prof. Andrzeja Zolla, który w niedawnym wywiadzie dla Rzeczpospolitej wyrażał oburzenie faktem, że inny lekarz (w tym wypadku dokonujący aborcji) ma nie mieć prawa sprawdzać, czy są przesłanki do przeprowadzenia aborcji i nie ma prawa odmówić jej wykonania nawet gdy nie zgadza się ze stanowiskiem lekarza wydającego zaświadczenie do wykonania aborcji. Jego wiedza lekarska (nawet nie poglądy na kwestie ochrony życia) nie mają mieć żadnego znaczenia!Nic dziwnego, że rządowe wytyczne budzą sprzeciw nie tylko w środowiskach pro-life, ale także wśród osób, które popierają szeroki dostęp do aborcji. 
Pierwotnie ministerstwo chciało, by opublikowane wytyczne były przygotowane przez naukowców, jednak środowisko ginekologów nie chciało zgodzić się z radykalnym kursem politycznym Izabeli Leszczyny. Na firmowanie swoim nazwiskiem tak bezprawnego i nieludzkiego dokumentu nie chciał się zgodzić między innymi krajowy konsultant ds. ginekologii prof. Krzysztof Czajkowski, który został zwolniony dwa tygodnie temu. Prof. Czajkowski był przewodniczącym zespołu, odpowiedzialnego wcześniej za opracowanie wytycznych, których niebędąca lekarzem minister Leszczyna nie zaakceptowała, określając je jako „niesatysfakcjonujące”.
Wydane finalnie wytyczne ignorują poglądy wielu uznawanych przez aktualną władzą autorytetów prawniczych – zarówno tych którzy stoją po stronie życia, jak i tych, którzy opowiadają się za „prawem do aborcji”. Nawet znana zwolenniczka aborcji, prof. Eleonora Zielińska (która kilka lat temu została nagrodzona „Za Zasługi dla Ochrony Praw Człowieka” przez ówczesnego Rzecznika Praw Obywatelskich… Adama Bodnara) pisała w swojej opinii prawnej, że w przesłance aborcyjnej zagrożenia życia lub zdrowia matki „chodzi o sytuacje poważnie stwarzające ryzyko utraty zdrowia, a nie o jakieś błahe powody”. Zwracała też uwagę na kwestię przemilczaną przez wytyczne, że „niebezpieczeństwo powikłań związanych z samym zabiegiem przerwania ciąży rośnie w miarę jej zaawansowania” i że zwłaszcza w ciąży zaawansowanej muszą zostać zważone ryzyka wiążące się z kontynuowaniem ciąży i z jej przerwaniem. Oczekiwane przez minister Izabelę Leszczynę związanie lekarza jednym zaświadczeniem może więc narażać lekarzy na odpowiedzialność za błąd w sztuce lekarskiej.
Nawet rzecznik prasowy Naczelnej Izby Lekarskiej Jakub Kosikowski – który niedawno w internetowym Kanale Zero prowadził rozmowę z Gizelą Jagielską, która otwarcie chwali się zabijaniem setek dzieci w szpitalu w Oleśnicy – przyznał, że wytyczne oznaczają w praktyce wprowadzenie w Polsce najbardziej liberalnych przepisów w Unii Europejskiej, ironizując przy tym, że domena „aborcjomat” jest w internecie wolna. To po tym wpisie wykupiono (o czym już wspominałem) 4 domeny z hasłem „aborcjomat”.
..Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Klinika aborcyjna w Warszawie za publiczne pieniądze?!
Zanim jednak powstaną strony, na których będzie można bez wychodzenia z domu otrzymać nierzetelne zaświadczenie od psychiatry kierujące na aborcję, w Warszawie może stanąć pierwsza klinika aborcyjna…
Aborcjonistki z Aborcyjnego Dream Teamu zapowiedziały, że 28 września (w tzw. Dniu Bezpiecznej Aborcji) chcą otworzyć stacjonarne miejsce, w którym będą pomagać kobietom w dokonywaniu aborcji farmakologicznych.  Aborcyjna „przychodnia” ma się nazywać „Abotak!”, a aktywistki ADT już zaczęły zbiórkę pieniędzy na jej powstanie. Chcą zebrać łącznie 150 000 zł. W międzyczasie mają zwrócić się do Prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego z prośbą o udostępnienie im lokalu miejskiego na prowadzenie tej jawnie nielegalnej działalności. Art. 152 kodeksu karnego stanowi jednoznacznie, że za dokonywanie nielegalnej aborcji oraz za pomocnictwo w aborcji grozi do 3 lat pozbawienia wolności. Czym zatem miałoby być owe „pomocnictwo w aborcji”, jeśli nie właśnie tym, co zamierzają zrobić aktywistki Aborcyjnego Dream Teamu, które mówią otwarcie, że „kobiety będą mogły liczyć na farmakologiczne przerwanie ciąży bez podawania przyczyny”?Obiecuję Panu, że zrobimy wszystko co w naszej mocy, by nie dopuścić do powstania i funkcjonowania tej „kliniki”. Jeśli zapowiedzi aborcjonistek faktycznie się urzeczywistnią, uruchomimy wszelkie dostępne drogi prawne, by ją zamknąć.
Na razie przygotowaliśmy petycję do Prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, wzywając go do odrzucenia prośby aborcjonistek o udostępnienie miejskiego lokalu. W tekście petycji przypominamy, że bezprawność działalności prowadzonej przez Aborcyjny Dream Team potwierdził już Sąd Okręgowy Warszawa-Praga, który w ubiegłym roku skazał jedną z liderek ADT za pomocnictwo w aborcji. Prezydent Warszawy musi pamiętać o tym, że zwracające się do niego aktywistki chcą w miejskim lokalu prowadzić działalność, za którą zostały już skazane!Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przyciskStańmy w obronie dzieci nienarodzonych! One nie mogą się obronić…Przed nami kluczowy moment w batalii o życie tysięcy nienarodzonych Polaków, którzy nie mogą sami walczyć o własne życie. Dlatego to my musimy dziś głośno wołać w ich imieniu i zatrzymać nawałnicę barbarzyńskiej cywilizacji śmierci, zabijającej własne dzieci, bo jak mówił św. Jan Paweł II „naród, który zabija własne dzieci, staje się narodem bez przyszłości”.Aby stawić czoła rządowi i potężnemu, globalnemu lobby aborcyjnemu, potrzebujemy Pana wsparcia. Bez niego nie będziemy w stanie zatrudniać najlepszych prawników, gotowych do pracy na tak wielu frontach wojny o życie, rodzinę i wolność. Nasi analitycy muszą każdego dnia monitorować prace rządu, Sejmu i Senatu, licznych organizacji międzynarodowych oraz przygotowywać szczegółowe analizy powstających aktów prawnych, które mają często kluczowe znaczenie nie tylko w kontekście decydowania o możliwych do podjęcia krokach prawnych w związku z bezprawnymi atakami na życie, ale także przekonują często decydentów, prawników i ekspertów do dołączenia do armii obrońców życia – a nawet są w stanie przyczynić się do porażki proaborcyjnych projektów w parlamencie.
Nasi adwokaci stają w obronie lekarzy i pracowników służby zdrowia, zmuszanych do zabijania dzieci w polskich szpitalach. Zawsze świadczymy im bezpłatną pomoc prawną. Jednak będziemy mogli to dalej zrobić tylko z pomocą ludzi takich jak Pan.Konkretnym kosztem jest też organizowanie masowego sprzeciwu społecznego, nagłaśnianie zagrożeń w mediach, kampanie informacyjne w mediach społecznościowych. Wiele z organizacji pro-life zajmuje się jedynie tym. W naszym przypadku nie jest to fundament naszej działalności, ale także i ta działalność wiąże się z koniecznością ponoszenia konkretnych wydatków.
Już teraz musimy też zarezerwować dodatkowe środki na walkę o ukaranie Tuska, Bodnara i Leszczyny za ogłoszenie bezprawnych wytycznych, na nacisk na Prezydenta Dudę, Sąd Najwyższy i posłów, którzy mogą złożyć wniosek do TK w tej sprawie, na promocję petycji do Prezydenta Dudy i Prezydenta Trzaskowskiego, na analizy prawne i szkolenia dla lekarzy i pracowników służby zdrowia, na ewentualną batalię prawną o zamknięcie aborcyjnej kliniki w Warszawie.
Wszystko to są poważne koszty, których nie unikniemy i których nie udźwigniemy bez Pana wsparcia.
Dlatego bardzo proszę Pana o wsparcie Instytutu kwotą 80 zł, 130 zł, 200 zł lub dowolną inną, dzięki czemu będziemy mogli skutecznie bronić prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w powyższy przycisk
Z wyrazami szacunkuAdw. Jerzy Kwaśniewski - Prezes Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo IurisP.S. Gdy proaborcyjne ustawy trafiały pod obrady sejmu, Instytut Ordo Iuris był częścią szerokiej koalicji środowisk pro-life, które wspólnie prowadziły akcję nacisku na polityków oraz kampanie medialne nagłaśniania bezprawności projektów.
Ale teraz przyszedł czas na batalię czysto prawną. Na tym polu zostajemy niemal sami. Donald Tusk powiedział „sprawdzam” i chce przetestować, czy w Polsce nadal obowiązuje prawo i czy wymiar sprawiedliwości jest w stanie zapewnić jego przestrzeganie. Rola prawników jest w tej sytuacji nie do przecenienia, bo nawet jeśli obecny rząd bezprawnie lekceważy orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, to nadal jest wiele ośrodków władzy sądowniczej, gotowych do obrony fundamentów polskiego ładu prawnego. Dlatego nasza praca jest dziś kluczowa. Obiecuję Panu, że nie odpuścimy walki o życie nienarodzonych i o „ład prawny”, który uznaliśmy za priorytet naszej działalności już w momencie tworzenia nazwy Instytutu Ordo Iuris.Działalność Instytutu Ordo Iuris możliwa jest szczególnie dzięki hojności Darczyńców, którzy rozumieją, że nasze zaangażowanie wymaga regularnego wsparcia.Ustaw stałe zlecenie i dołącz do naszej misji.
Dołączam do Kręgu Przyjaciół Ordo Iuris
 Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris
ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa+48 793 569 815
www.ordoiuris.pl

Czy zabójstwo prenatalne leczy choroby psychiatryczne?

Tomasz Rowiński: Aborcyjne gry Donalda Tuska aborcyjne-gry-donalda-tuska

(Oprac. GS/PCh24.pl)

W czasie Campusu Polska Donald Tusk poinformował słuchaczy, że w czasie obecnej kadencji Sejmu aborcja nie uzyska większości parlamentarnej. Jednocześnie kilka dni później razem z minister zdrowia Izabelą Leszczyną ogłosił nowe wytyczne, wedle których w oparciu o jedną opinię lekarza psychiatry dziecko będzie mogło być zabite praktycznie do dnia urodzenia. Co więcej, szpitale mają być karane, za próby uzyskania dodatkowych ekspertyz. Na pierwszy rzut oka nie wydają się to spójne działania. W co zatem gra Donald Tusk?

Zabójstwo prenatalne opuszcza Sejm

Nowe wytyczne ogłoszone 30 sierpnia br. są oczywiście karykaturalne. Zabójstwo prenatalne nie leczy chorób psychiatrycznych, ale z pewnością znajdą się lekarze, którzy uznają, że jednak tak jest. Szczególnie jeśli taka opinia będzie coś kosztować. Minister zdrowia już wyjaśniła jak wprowadzane wytyczne wpisują się w obowiązującą ustawę o ochronie życia i zawartą w niej przesłankę dopuszczającą aborcję w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia kobiety. „Ustawa nie precyzuje, czy zagrożenie zdrowia lub życia kobiety ma być nagłe, wyjątkowo groźne” – powiedziała kilka dni temu Izabela Leszczyna. Trudno tę wypowiedź interpretować inaczej niż jako puszczenie oka do proaborcyjnych środowisk lekarskich.

Tusk w czasie campusowej wypowiedzi z piątku 23 sierpnia wyjaśnił swoją opinię następująco. “W tej chwili, szczególnie posłanki z KO mówią: spróbujmy jeszcze raz poddać to pod głosowanie. Problem polega na tym – ja staram się być zawsze praktyczny, w tym sensie, że jak na coś się umawiamy, to chciałbym, żeby udało się to przeprowadzić do końca. Realia są takie, że Giertych nie zagłosował, Sługocki był w Stanach na wyjeździe, zabrakło dwóch głosów od nas, ale tak naprawdę tych głosów zabrakło bardzo dużo” – mówił premier.

Jednak posłanki w sensie technicznym mogą mieć rację. Głosowanie nad projektem ustawy o depenalizacji aborcji z 12 lipca br. zostało przez zwolenników dopuszczalności zabójstwa prenatalnego przegrane minimalnie. Życie wygrało dzięki sprzyjającym okolicznościom i być może realna mobilizacja koalicji proaborcyjnej, przy choćby częściowej demobilizacji innych posłów, mogłaby przynieść koleżankom Tuska oczekiwany wynik. Jednak Tusk postanowił działać nie poprzez ustawę, ale na podstawie nowych wytycznych. Dlaczego? Powodów można znaleźć sporo.

Z pewnością premier, człowiek – jak sam o sobie powiedział – praktyczny, nie chciał się narazić na kolejną, możliwą przecież, porażkę. Byłaby ona problemem wizerunkowym, a także mogłaby spowodować wzrost napięć w koalicji rządzącej. Gdyby jednak udało się wygrać jakieś głosowanie Lewica triumfowałaby ogłaszając swoje zwycięstwo, a ta część posłów PSL, którym proaborcyjny kurs się nie podoba, mogliby ogłosić własną moralną, a może zaraz i polityczną suwerenność. Jednocześnie to Tusk, jego rząd i jego partia staliby się piorunochronem zbierającym wszystkie ataki, czy to ze strony partii opozycyjnych, czy to opinii katolickiej. Widać premier nie jest wcale pewny, że spełnienie wyborczej obietnicy odnośnie aborcji przyniosłoby mu polityczne profity. Zapewne uważa, że PiS przegrał wybory przez sprawę ochrony życia i sam tego błędu nie chce popełnić. Trzeba też pamiętać, że proaborcyjne akcje Sejmu najprawdopodobniej spotkałby się z wetem prezydenta.

Poza tym, jak się zdaje, wyciągnął wnioski z doświadczeń Jarosława Kaczyńskiego. Przez wszystkie lata rządów PiS w partii tej w odniesieniu do spraw ładu publicznego obowiązywała zasada “dopóki my rządzimy nie będzie…” I tu można było wpisać różne kwestie, jak aborcja czy obowiązywalność wskazań antyrodzinnej i antyreligijnej konwencji stambulskiej. Tego rodzaju polityka pozwalała partii Jarosława Kaczyńskiego z jednej strony utrzymywać dystans wobec ważnych postulatów cywilizacji życia, a z drugiej trzymała w szachu wyborców, którzy obawiali się przyjścia do władzy liberałów i lewicy. W specyficzny dla siebie sposób Donald Tusk podążył – na razie  – podobną ścieżką. To jemu osobiście elektorat centrolewu będzie zawdzięczał zmianę w kwestii aborcji, pomimo niesprzyjających okoliczności.

Procedowanie ustaw proaborcyjnych na poziomie Sejmu jest opcją atomową w rozgrywce z prawicą. W znakomity sposób polaryzuje politykę. Jednak może się okazać, jak każda opcja atomowa, będzie narzędziem jednokrotnego użytku i w dodatku powodującym nieprzewidziane konsekwencje. Tymczasem “wytyczne” są rodzajem wewnętrznej gry taktycznej, która jak na razie przyniosła Tuskowi same korzyści. Niewykluczone, że mamy do czynienia z rozwiązaniem, które mogło być zaakceptowane zarówno przez PSL jak i Lewicę, a zatem obniżyło napięcia wewnątrz koalicji rządzącej. Jednak na zewnątrz obecna sytuacja może być odczytywana w jeszcze korzystniejszym dla Tuska świetle.

Po pierwsze wyborcy mogą teraz słusznie uznać, że głosy przeciwne aborcji, pochodzące z PSL można obejść. To oznacza w szerszej perspektywie, że partia Władysława Kosiniaka-Kamysza będzie od teraz znaczyła w oczach opinii publicznej jeszcze mniej niż dotychczas. Po drugie, proponując wytyczne, które przy odpowiednim ukształtowaniu praktyki mogą otworzyć drogę do aborcji na życzenie, są dalszym przejmowaniem elektoratu lewicy. Żaden lewicowy projekt ustawy nie mógł zaproponować proaborcyjnemu elektoratowi tyle, ile Tusk dał swoimi wytycznymi.

Jednocześnie zachęcone sytuacją lewicowe posłanki zaczęły w mediach społecznościowych chwalić się swoimi poglądami, które okazały się bardzo bliskie potwornościom głoszonymi przez etyka utylitarystę Petera Singera. Spowodowało to zgorszenie wielu ludzi, którzy uważają się za centrystów i zgadzają się na zabijanie dzieci, ale w daleko bardziej ograniczonym zakresie niż koalicyjne radykałki.

Warto tu przytoczyć szczególnie jedną z tych opinii. Według szefowej klubu parlamentarnego Lewicy, Anny Marii Żukowskiej, różnica pomiędzy dzieckiem, a płodem wynika jedynie z tego czy dziecko się urodziło czy zostało zabite. “Na świecie jest różnie. Inaczej we Włoszech, inaczej w Szwecji, gdzie się płodów z oznakami życia nie ratuje, tylko czeka, aż przestaną oddychać” – napisała Żukowska w mediach społecznościowych. Użytkownik o pseudonimie Nero trzeźwo odpisał posłance, że “podobno dziecko jest po urodzeniu. A tutaj widzę, że dalej mowa o płodzie”. Na co Żukowska zareagowała jasnym rozróżnieniem: “Bo on jest po aborcji, a nie po urodzeniu”. Dodajmy, że aborcja też jest urodzeniem dziecka tylko, albo już zabitego, albo mającego być zaraz celowo doprowadzonym do śmierci.

Na wypowiedź Żukowskiej zareagował także znany dziennikarz Wirtualnej Polski Patryk Słowik: “Pani posłanko, płód z oznakami życia, funkcjonujący poza organizmem matki, to dziecko. Serdeczności”. W innych opiniach kobiet lewicy można było przeczytać np., że płód staje się dzieckiem dopiero przy pierwszym oddechu.

Z pewnością Donald Tusk, który jest człowiekiem bez poglądów, za to bardzo “praktycznym”, otrzymał raport z tego festiwalu lewicowego zabobonu oraz z reakcji, na niego. Niewątpliwie taki przebieg zdarzeń musiał być dla szefa rządu satysfakcjonujący – obaj koalicjanci w pewien sposób się skompromitowali. Podobnie musiał Tuska ucieszyć sondaż, który CBOS ogłosił 30 sierpnia. Wynika z niego, że Koalicja Obywatelska ma największe dziś poparcie wśród Polaków (34,8 proc.), Prawo i Sprawiedliwość jest na drugim miejscu (30,4 proc.), trzecia jest Konfederacja (17,4 proc.), zaś koalicjanci KO osiedli na dnie – Lewica z 9,8 proc. poparcia, a Trzecia Droga, czyli Polska 2050 i PSL z 6,8 proc. poparcia. Tusk zapewne liczy, że po manewrach z aborcją jego pozycja jeszcze się poprawi.

To jednak nie wszystko. Jak napisałem, ochrona życia nienarodzonych, a właściwie ponowne dopuszczenie do ich zabijania, pozostaje jedną z opcji atomowych polskiej polityki. Niewykluczone, że Donald Tusk szuka złotego klucza, który w doskonały sposób pozwoliłby mu jeszcze raz spolaryzować i zmobilizować społeczeństwa, a jednocześnie znów wygrać. Przecież już za rok czekają nas wybory prezydenckie. Czy zatem ostatnie wydarzenia były balonem próbnym mającym wybadać nastroje społeczne? Możliwe, byłby to jednak iście diabelski plan.

Wydaje się, że sama polaryzacja kwestią aborcyjną mogłaby okazać się niewystarczająca, szczególnie przy wyborach prezydenckich. Co jednak jeśli planem Tuska jest przeprowadzanie razem z wyborami na najwyższy urząd w państwie także wyborów parlamentarnych? Wtedy polaryzacja wywołana postulatami zabijania dzieci byłaby tylko wzmocnieniem drugiego stopnia. Pierwszym wzmocnieniem powinna być druga tura wyborów prezydenckich. Nie da się wykluczyć, że obywatele głosując na kandydatów do parlamentu będą chcieli ten swój wybór uzgodnić z głosem oddanym na kandydatów na prezydenta. Choć na dziś taki plan to polityczna fikcja, nie da się go wykluczyć.

Tomasz Rowiński

Leszczyno, gdzie jest granica człowieczeństwa?„Płodów z oznakami życia się nie ratuje, tylko czeka, aż przestaną oddychać”.

Gdzie jest granica człowieczeństwa? polskakatolicka/gdzie-jest-granica-czlowieczenstwa

Gdzie jest granica człowieczeństwa?

Fot: Tomasz Jędrzejowski – Gazeta Polska

30 sierpnia Minister Zdrowia, Izabela Leszczyna, wydała „Wytyczne dla lekarzy i podmiotów leczniczych ws. dostępu do procedury przerwania ciąży”, które mogą de facto prowadzić do legalizacji aborcji na życzenie przez cały okres ciąży. Według tych wytycznych, do przeprowadzenia aborcji z przesłanki zdrowotnej wystarczyłoby jedno zaświadczenie od lekarza specjalisty, potwierdzające zagrożenie dla zdrowia kobiety. Dramatyczne konsekwencje takich decyzji nie kończą się jednak na medycznym papierku.

Obnażenie rzeczywistości aborcji

Anna Maria Żukowska, przewodnicząca Lewicy, w jednym z wpisów w mediach społecznościowych brutalnie obnażyła rzeczywistość aborcji, pisząc: „Płodów z oznakami życia się nie ratuje, tylko czeka, aż przestaną oddychać”. Czy jako społeczeństwo możemy milczeć, gdy słyszymy, że politycy dążą do ustanowienia prawa, które pozwoli na to, by żywe dzieci konały w męczarniach przez uduszenie?

Hipokryzja Lewicy

Lewica, która w swoich hasłach głosi, że „nikt nie jest nielegalny” i „miłość nie wyklucza”, paradoksalnie promuje tezy o konieczności rozszerzenia praw człowieka na zwierzęta, jednocześnie odmawiając prawa do życia niewinnym nienarodzonym dzieciom. Jak możemy nie uznać bijącego serca i unikalnego DNA dziecka za dowód na jego człowieczeństwo? Uznanie, że życie człowieka zaczyna się w jakimkolwiek innym momencie niż zapłodnienie, jest nie tylko nielogiczne, ale i niebezpieczne. Nienarodzone dziecko od momentu poczęcia posiada odrębny od matki, niezmienny i niepowtarzalny materiał genetyczny (DNA).

Mechanizm presji na lekarzy

Proponowane przez Minister Leszczynę zmiany idą jeszcze dalej. Lekarz ginekolog, bez możliwości podważenia zaświadczenia ani zwołania konsylium, będzie zmuszony do wykonania aborcji. Prokuratorzy mają ścigać tych, którzy odmówią.

W połączeniu z wcześniejszym rozporządzeniem, nakładającym na szpitale obowiązek wykonywania aborcji pod groźbą kar finansowych, tworzy to mechanizm wywierania presji na środowisko medyczne. Mechanizm ten stoi w sprzeczności z konstytucyjnym prawem do życia i wolnością sumienia.

Głos sprzeciwu wobec zmian

Lewica, proponując legalizację aborcji do 12. tygodnia ciąży bez konieczności podania przyczyny, wywołała silny sprzeciw konserwatywnych środowisk. Przeciwnicy tych zmian obawiają się, że mogą one prowadzić do legalizacji aborcji nawet do dziewiątego miesiąca ciąży. Aborcja nigdy nie jest zwykłym wyborem osobistym, ale poważnym wykroczeniem przeciwko Bogu i Jego stworzeniu.

Kościół katolicki wobec grzechu aborcji

Kościół katolicki niezmiennie sprzeciwia się aborcji, opierając swoje stanowisko na prawie naturalnym i Piśmie Świętym. W encyklice Humanae Vitae z 1968 roku papież Paweł VI potwierdził moralną niedopuszczalność aborcji, co jest fundamentalnym elementem katolickiego nauczania. Pismo Święte również podkreśla świętość życia od samego jego początku. W Psalmie 139 czytamy:

„Ty bowiem utworzyłeś moje nerki, Ty utkałeś mnie w łonie mej matki”,

a Księga Izajasza podaje:

Powołał Mnie Pan już z łona mej matki, od jej wnętrzności wspomniał moje imię”.

Te słowa wyrażają głęboką troskę Boga o życie ludzkie od pierwszych chwil jego istnienia.

Granice człowieczeństwa – dyskusja, która budzi oburzenie

Obrońcy życia często zarzucają zwolennikom aborcji unikanie merytorycznej dyskusji na rzecz powierzchownych sloganów. Aborcjoniści sprzeciwiają się również propozycjom referendum w tej sprawie, obawiając się, że społeczeństwo mogłoby zdecydować się na ochronę życia nienarodzonych.

Swoją drogą, już samo organizowanie takiego referendum byłoby wątpliwe moralnie. Czy możemy sobie wyobrazić, żeby państwo przeprowadzało referendum w sprawie czy np. można kraść? Gdyby jednak państwo zdecydowało się na taki krok, trzeba byłoby rozważyć, czy w danej sytuacji należałoby wzywać do bojkotu takiego referendum, czy nalegać z całych sił, by katolicka i konserwatywna opinia publiczna głosowała przeciwko legalizacji zła.

Historia aborcji w Europie

Legalizacja aborcji w Europie ma długą i kontrowersyjną historię, sięgającą początków XX wieku. Pierwszym krajem, który zalegalizował aborcję, był Związek Radziecki w 1920 roku, jako część rewolucyjnych zmian społecznych wprowadzonych przez bolszewików. W latach 30. XX wieku Adolf Hitler wprowadził prawo zezwalające na aborcję niemieckich dzieci z wadami wrodzonymi, jednocześnie chroniąc życie zdrowych dzieci. Od 1943 r. Niemcy pozwolili Polkom na dokonywanie aborcji na życzenie.

Św. Maksymilian Kolbe w Auschwitz mówił więźniom, że w II wojnie światowej zginie około 6 milionów. Spytany, na czym opiera takie przypuszczenia, odpowiedział krótko: „Aż strach powtarzać, w okresie międzywojennym zginęło w Polsce około 6 milionów nienarodzonych dzieci”.

Po II wojnie światowej legalizacja aborcji stała się normą w krajach zachodniej Europy i USA, często wprowadzana pod wpływem kampanii opartych na manipulacji i dezinformacji.

Debata, która wciąż trwa

Aborcja pozostaje jednym z najbardziej kontrowersyjnych i emocjonalnych tematów w debacie publicznej. W Polsce, gdzie katolickie zasady i postawy są głęboko zakorzenione, dyskusja o aborcji nie ogranicza się jedynie do aspektów prawnych, ale dotyka fundamentalnych pytań o granice człowieczeństwa i moralności.

Aborcja a społeczeństwo

Aborcja stworzyła przerażające błędne koło, które osłabia społeczeństwo. Mentalność aborcyjna niszczy rodzinę, której podstawą jest małżeństwo wyłącznie między mężczyzną i kobietą. Dzieci potrzebują rodzin, które będą je pielęgnować, strzec ich niewinności i rozwijać ich osobowość. Każde dziecko powinno znaleźć w swoim domu katolicką wiarę, która pozwoli mu poznać Boga, kochać Go i służyć Mu w tym świecie, a być z Nim szczęśliwym na wieki w przyszłym. Zło seksualnej niemoralności jest podatnym gruntem pod rozwój przemysłu aborcyjnego.

=================

Przeczytaj również: Karawana TFP ostrzega „Europa zniknie przez aborcję”

Komitet ONZ ds. Likwidacji Dyskryminacji Kobiet… Czy komitet ds. likwidacji człowieczeństwa kobiet… Nowe wytyczne pomogą w zabijaniu do 9 miesiąca ciąży

Nowe wytyczne pomogą w zabijaniu do 9 miesiąca ciąży

4 września 2024

Komitet ONZ ds. Likwidacji Dyskryminacji Kobiet… właściwa nazwa powinna brzmieć komitet ds. likwidacji człowieczeństwa kobiet…

Komitet… uznał, że “wysoce restrykcyjne prawo aborcyjne obowiązujące w Polsce wyrządza krzywdę kobietom, powodując poważne i ciągłe naruszenia ich praw człowieka”

Ale nie chodzi tu o krzywdę zabijanych nienarodzonych dziewczynek, lecz o utrudnienia w pozbawianiu ich życia.

Zdaniem Komitetu prawo aborcyjne w Polsce “zmusza kobiety do kontynuowania niechcianej ciąży, szukania nielegalnych i ryzykownych możliwości jej przerwania lub podróżowania za granicę w celu uzyskania dostępu do opieki aborcyjnej”. /Komitet ONZ przeprowadził dochodzenie…/

Nowe wytyczne pomogą w zabijaniu do 9 miesiąca ciąży?

Skoro w tej chwili nie możemy szeroko otworzyć tej bramy z powodu braku większości w Sejmie, otwieramy furtki – powiedział Tusk.

“Nie chcę, żeby to zabrzmiało dwuznacznie, ale szukamy takiego sposobu działania, oczywiście zgodnego z prawem, które w praktyce umożliwi dostęp do legalnej aborcji kobietom, które z różnych powodów do tej aborcji powinny mieć prawo. I dlatego przygotowaliśmy wytyczne” – tłumaczył Tusk. /Wytyczne dla lekarzy w sprawie aborcji…/

Tzw. przesłanka psychiatryczna umożliwi aborcję do momentu samego porodu. “Przerwanie ciąży w każdym momencie będzie dopuszczalne” – potwierdza Anna Żukowska.

Komentarz graficzny Barbary Pieli był reakcją na wpisy Żukowskiej na T/X

Jeżeli dziecko jest “zagrożeniem dla zdrowia psychicznego” kobiety jedno zaświadczenie od psychiatry powinno wystarczyć do przerwania ciąży.

“jeśli będzie żądanie drugiego orzeczenia lekarza bądź zwoływania konsylium, to należy uznać to za utrudnianie dostępu do procedury medycznej, która jest w koszyku świadczeń gwarantowanych” – stwierdziła minister Leszczyna /Jedno orzeczenie jest podstawą do przerwania ciąży/

________________________________________________

Makabryczny sprzęt w polskim szpitalu

Działanie maszyny, która trafiła do szpitala w Oleśnicy, opisał były aborcjonista dr Anthony Levatino, który po nawróceniu zaczął walczyć o prawo do życia. “Aborter używa metalowych prętów o różnej grubości, zwanych rozszerzaczami. Wprowadza je do szyjki macicy, zyskując w ten sposób dostęp do dziecka. Maluszek ma już palce u rąk i nóg, a jego serce bije, choć kości są wciąż słabe i kruche. Aborter bierze cewnik ssący i wsuwa go przez szyjkę macicy. Następnie włączana jest maszyna ssąca z mocą 10-20 razy większą niż domowy odkurzacz. Dziecko jest gwałtownie rozrywane na strzępy przez siłę ssania i wciskane razem z łożyskiem do maszyny ssącej” – czytamy w opisie.

“Kiedy doktor włączył maszynę ssącą, usłyszałam przerażające dźwięki… siorbanie, przełykanie… wysoki ton… wyglądało to tak, jakby wąż odkurzacza zadławił się czymś! To było okropne i przerażające. Znacznie gorszą częścią mojej pracy było opróżnianie maszyny ssącej każdego „dnia zabiegów”, i to nie tylko raz. Szczątki dzieci garściami wpadały do muszli klozetowej, chlapiąc dookoła na całą ubikację i podłogę. Nie cierpiałam wycierania krwi ze ścian, podłogi, spłuczki i sedesu” – to opis aborcji, w której uczestniczyła położna w USA

Oleśnica: Do szpitala trafiły “maszyny ssące” do wykonywania aborcji

Tagi:aborcja=morderstwo, zabijanie ciąży, zabijanie do 9 miesiaca życia, Zukowska bez oznak moralnego życia

Wystarczy jedna opinia lekarza – nawet psychiatry, by wydać wyrok śmierci na nienarodzone dziecko !! — nawet przez teleporadę! 

==========================

Skandal! Rząd premiera Donalda Tuska po raz kolejny łamie prawo i depcze Konstytucję! Tym razem celem ich brutalnych działań stały się nienarodzone dzieci – bezbronne, niewinne istoty, które nie mają głosu w tej okrutnej walce.

====================================

“Blanka Bąkiewicz, CitizenGO” <petycje@citizengo.org>

Jestem zdruzgotana tym co się właśnie wydarzyło! 


Bezprawne wytyczne Donalda Tuska: zagrożone życie tysięcy nienarodzonych dzieci!

Premier, Donald Tusk bezwstydnie depcze konstytucyjne prawa i nasze najświętsze wartości, w desperackiej próbie wprowadzenia aborcji do Polski za wszelką cenę!

Po upokarzającej klęsce w Parlamencie, gdzie jego haniebne próby zmiany prawa aborcyjnego zostały odrzucone, teraz ucieka się do nieuczciwych i bezprawnych metod.

Wszystko, by żądające krwi aborcjonistki były zadowolone, że mogą “legalnie” i za publiczne pieniądze zabijać własne dzieci.

Dlatego właśnie w piątek Premier, wraz z Minister Zdrowia Izabelą Leszczyną i Ministrem Sprawiedliwości Adamem Bodnarem, ogłosili skandaliczne wytyczne, które mają na celu obejście prawa i stworzenie możliwości do przeprowadzania aborcji pod pretekstem przesłanki zdrowotnej, nawet tej psychicznej.

Swoimi wytycznymi zmuszają lekarzy i szpitale do zabijania niewinnych nienarodzonych dzieci, wszystko wbrew obowiązującemu prawu!

Wystarczy jedna opinia lekarza specjalisty – nawet psychiatry, by w jednej chwili wydać wyrok śmierci na nienarodzone dziecko. To otwiera drzwi do bezkarnego zabijania nienarodzonych dzieci pod pozorem dbałości o zdrowie psychiczne matki! 

To nie tylko niemoralne, to jest nielegalne! 

Jednak obecny rząd nie przejmuje się tym – próbując wymusić posłuszeństwo groźbami ścigania i karania lekarzy oraz szpitali. 

To działanie to bezprawie i hańba, które nie mają prawa istnieć w cywilizowanym państwie.

Wedle wytycznych lekarze nie mają mieć prawa odmówić aborcji a ci, którzy odmówią, są zagrożeni konsekwencjami prawnymi, bardzo wysokimi grzywnami bądź po prostu rozwiązaniem kontraktu z NFZ! 

Ministerstwo zdrowia również odbiera lekarzom prawo do powołania się na klauzulę sumienia. To nic innego jak tyrania rządu.

Podpisz petycję, w której wzywamy Prezydenta RP Andrzeja Dudę do natychmiastowego zaskarżenia tych wytycznych do Rzecznika Praw Obywatelskich! 

To jawna próba wprowadzenia aborcji na życzenie pod przykrywką troski o zdrowie matki.

Jako, że przesłanka zdrowotna nie ma ustalonego górnego limitu w ustawie – do aborcji będzie mogło dojść nawet w późnych etapach ciąży, kiedy dziecko jest już w pełni rozwinięte i zdolne do życia poza łonem matki.

W zeszłym roku ponad 400 dzieci zostało zabitych w Polsce na podstawie rzekomego zagrożenia zdrowia psychicznego matki.

Teraz Tusk i jego ministrowie chcą, aby to stało się normą, umożliwiając aborcję aż do dziewiątego miesiąca ciąży! 

Psychiatrzy, z których wielu jest związanych z lobby aborcyjnym, są gotowi wydawać takie zaświadczenia na poczekaniu — nawet przez teleporadę! 

To szaleństwo! Życie może zostać zakończone na podstawie kilku minut rozmowy przez telefon.

Nie możemy na to pozwolić! 

Nie możemy pozwolić na to, by rząd premiera Donalda Tuska zepchnął nasz kraj w moralną przepaść, gdzie życie ludzkie i wolność sumienia nie mają żadnej wartości.

Podpisz petycję do Prezydenta Andrzeja Dudy, domagając się, aby sprzeciwił się bezprawnym działaniom rządu i chronił życie nienarodzonych dzieci w Polsce. 

Prawda jest taka, że Donald Tusk wie, iż przegrał bitwę w Sejmie. Nie zdołał zdobyć poparcia potrzebnego do zmiany prawa, więc teraz nagina zasady, nadużywa swojej władzy i próbuje narzucić aborcję Polsce siłą. 

Ale wytyczne ministerialne nie są prawem!

Nie mają one żadnej mocy prawnej – jedynym źródłem prawa w Polsce są Konstytucja i ustawy, które zapewniają ochronę życia dla każdego.

Trybunał Konstytucyjny wielokrotnie orzekał, że wszelkie wyjątki od tej ochrony muszą być ściśle interpretowane.

Mimo to obecny rząd jest zdeterminowany, by forsować swoje bezprawne plany, grożąc naszym lekarzom, szpitalom i przede wszystkim bezbronnym polskim nienarodzonym dzieciom!

Agencja ONZ CEDAW, która rzekomo broni praw kobiet – podpierając się skandaliczną opinią WHO – naciskała ostatnio na Polskę, aby uznano tutaj aborcję za „podstawowe prawo”.

Nic więc w tym dziwnego, że Donald Tusk, jak zawsze tchórzliwy i skłonny do ulegania presji wszelkich zagranicznych przedstawicieli, po raz kolejny zdradza Polki i Polaków.

Żarty się skończyły. Nie możemy pozwolić, aby ta desperacka, haniebna i niezgodna z prawem próba odniosła sukces.

Potrzebuję Twojej pomocy w tej walce! 

Życie niewinnych dzieci, nasze prawa i nasza Konstytucja muszą być chronione za wszelką cenę. Razem musimy stanąć w obronie, wyrazić sprzeciw i domagać się, by nasz rząd respektował rządy prawa i świętość życia.

Ale wiedz jedno — to walka o coś więcej niż jedną ustawę. To walka o duszę naszego narodu, o przyszłość, jaką zostawimy naszym dzieciom.

Jeśli teraz się nie zjednoczymy i nie podejmiemy zdecydowanych działań, oni po prostu przejadą po nas, łamiąc prawo i depcząc wartości, które są dla nas Polaków najcenniejsze.

Dlatego w tym przełomowym momencie w historii naszej Ojczyzny, Twoje zaangażowanie i wsparcie jest bardziej kluczowe niż kiedykolwiek. 

Wierzę, że razem możemy stanąć w obronie najbardziej zagrożonych, a zarazem najbardziej bezbronnych istot w społeczeństwie– nienarodzonych dzieci oraz wartości, które definiują nas jako ludzi. 

Każdy podpis to krok w kierunku ochrony niewinnych istot, które nie mają swojego głosu, by się bronić. Twoje zaangażowanie może uratować przyszłość tych dzieci i dać nadzieję na lepsze jutro. Proszę, podpisz petycję i dołącz do tej wspólnej walki o to, co najcenniejsze. Razem możemy dokonać wielkich rzeczy.

Podpisz petycję, w której apelujemy do Prezydenta RP Andrzeja Dudy o pilne zaskarżenie tych skandalicznych wytycznych do Rzecznika Praw Obywatelskich i podjęcie zdecydowanych działań w obronie życia! 

Dziękuję z całego serca za Twoje wsparcie i zaangażowanie. To dzięki takim osobom, jak Ty możemy wspólnie dokonywać realnych zmian. Razem mamy siłę, by bronić tego, co najważniejsze. 

Blanka Bąkiewicz z całym zespołem CitizenGO 

PS: Pamiętaj, że liczy się każdy głos. Udostępnij petycję swoim znajomym i bliskim – razem możemy zdziałać jeszcze więcej! Dziękuję, że jesteś częścią tej ważnej inicjatywy.

Więcej informacji:

Zmiana prawa aborcyjnego mało realna, ale pomóc mają oficjalne wytyczne

https://www.prawo.pl/zdrowie/wytyczne-w-sprawie-aborcji-dla-lekarzy-i-szpitali,528798.html

Wytyczne dla szpitali i prokuratury w sprawie aborcji

https://www.gov.pl/web/premier/wytyczne-dla-szpitali-i-prokuratury-w-sprawie-aborcji

„Krwawy cyrograf” Donalda Tuska. Śmiercionośna procedura ważniejsza niż Konstytucja

31 sierpnia 2024 krwawy-cyrograf-donalda-tuska-smiercionosna-procedura-wazniejsza-niz-konstytucja

„Krwawy cyrograf” Donalda Tuska. Śmiercionośna procedura ważniejsza niż Konstytucja

(Donald Tusk, fot. PAP/Paweł Supernak)

„Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia” – brzmi art. 18 polskiej Konstytucji. Jak się okazuje, w państwie rządzonym przez Donalda Tuska ten zapis ma przestać być respektowany, a lekarze mają ulec aborcyjnemu terrorowi i szaleństwu lewicowych rewolucjonistów.

Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego z 2020, aborcja eugeniczna (na podstawie podejrzenia choroby lub wad w rozwoju dziecka) została zakazana i określona jako niezgodna z Konstytucją. Nienawiść wśród proaborcyjnych aktywistów, działaczy i niestety często nierozsądnej młodzieży, która wylała się na ulice polskich miast sprawił, że postulat legalizacji aborcji na życzenie stał się ważną polityczną obietnicą. Jej realizacja może przynieść trwałe korzyści polityczne, z której chce skorzystać niegdyś całujący pierścień papieski Donald Tusk.

Między innymi na tej fali oczekiwania legalizacji śmiercionośnej procedury aborcji szef Platformy Obywatelskiej uzyskał wysokie społeczne poparcie, które pozwoliło mu na nowo stać się premierem rządu. Dziś Tusk niestety zrealizował krwawy cyrograf i wydał wyrok na niewinne dzieci, którym ktoś będzie mógł nie pozwolić się urodzić. Postulaty radykałów ze Strajku Kobiet czy grupy Silnych Razem okazały się ważniejsze niż prawo do życia.  

W piątek premier Donald Tusk w towarzystwie ministra sprawiedliwości Adama Bodnara i szefowej resortu zdrowia Izabeli Leszczyny ogłosili swoje nowe, „krwawe wytyczne” dla lekarzy, szpitali i prokuratorów. Mają one umożliwić zabijanie dzieci nienarodzonych, pomimo obowiązującej ochrony prawnej, którą gwarantuje polska ustawa zasadnicza, a także orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku. Mamy zatem do czynienia z procedurą, która nie tylko wprost łamie prawo (działanie w oparciu o zalecenia, a nie zmianę ustawy), ale jednocześnie zachęca do łamania go przez lekarzy, szpitale czy nawet prokuratorów, którzy nie będą wszczynali postępowań za pomoc w aborcji.

„Krwawe wytyczne” Bodnara i Leszczyny, zaaprobowane przez Tuska de facto oznaczają możliwość dokonania aborcji w oparciu o dokument potwierdzający problemy psychiczne matki, wywołane ciążą. Ministrowie wraz z premierem chcą sytuacji, która nie jest „furtką” do wykonania aborcji, a otwarciem na oścież całej „bramy”. Jeśli lekarze, szpitale i prokuratorzy będą kierować się „krwawymi wytycznymi”, będzie to oznaczało pełną dostępność do aborcji na życzenie.

Co więcej, wytyczne Ministerstwa Zdrowia „nie regulują terminu, w jakim możliwe jest przerwanie ciąży”. A zatem psychiatra będzie mógł zdecydować o możliwości wydania wyroku śmierci na nienarodzone dziecko, niezależnie od etapu ciąży. W świetle tych zapisów, aborcja może być dostępna nawet w ósmym czy dziewiątym miesiącu ciąży (sic!).

Jeszcze kilkanaście lat temu Donald Tusk wraz z rodziną pozował do zdjęć na tle domowego ołtarzyka. Wówczas tym obłudnym zdjęciem miał przypodobać się katolickiej części wyborców. Dziś okazuje się bezwzględnym zwolennikiem zabijania dzieci nienarodzonych. Po fiasku podczas głosowania nad liberalizacją przepisów, robi wszystko (akceptując łamanie prawa lub jego obchodzenie), aby zadowolić rewolucyjną frakcję w swojej koalicji i przypodobać się antyklerykalnej grupie szaleńców, którzy na sztandary wzięli sobie postulat odbierania prawa do życia najbardziej bezbronnym istotom.

Dziś nikt już nie podejrzewa Donalda Tuska o religijność i wyznawanie wartości chrześcijańskich. Od lat idzie w parze z rewolucjonistami, globalistami, zwolennikami aborcji i różnej maści lewicowymi radykałami. W zasadzie stał się jednym z nich, stał się ich emanacją. Trzeba jednak pamiętać, że za podpisywanie „krwawych cyrografów” trzeba będzie kiedyś zapłacić, zdać z tego sprawę. Niezależnie od tego czy Donald Tusk ma w sobie jeszcze choćby odrobinę wiary katolickiej czy wartości chrześcijańskich, Sprawiedliwość przyjdzie. Każdy z nas będzie odpowiadał za swoje czyny. Wygląda jednak na to, że Tusk nie zdaje sobie z tego sprawy lub wprost lekceważy.

Grzechem ciężkim – wołającym o pomstę do nieba – jest aborcja. Tusk swoimi decyzjami wraz z kompanami otwiera autostradę do aborcji bez limitu i podania przyczyny, niezależnie od etapu ciąży. Módlmy się zatem o opamiętanie dla klasy rządzącej i porzucenie szaleńczych pomysłów legalizacji zabójstwa nienarodzonych dzieci na życzenie.

Nowa świecka tradycja – dawać Paniom na pamiątkę kawałki wyabortowanych dzieciaków.

Nowa świecka tradycja – dawać Paniom kawałki wyabortowanych dzieciaków.

Myślenie podstawowe

Tylko prawda jest ciekawa

Poniższy felieton dedykuję pani minister zdrowia, oczekując wydania rozporządzenia wprowadzającego “nową świecką tradycję”

Nowa świecka tradycja


Będąc ostatnio na imprezce u dawno nie widzianego kolegi, byłem świadkiem bardzo miłej, nowej świeckiej tradycji. Kolega z powodu kamieni w nerce trafił do szpitala, gdzie mu te kamienie usunęli i podarowali przy wyjściu ze szpitala na pamiątkę. Kolega przechowuje te kamienie jak relikwie i chwali się nimi przy każdej okazji.

Tak też uczynił podczas balangi: oglądaliśmy te kamienie w skupieniu, okrzykom zachwytu nie było końca, aplauz rósł w miarę upływu czasu i ilości wypitego alkoholu.
Słowem nowa świecka tradycja publicznej prezentacji usuniętych z ciała kamieni, dokonała bardzo miłej integracji społecznej uczestników spotkania.

Duży Władek (bo to jemu medycy usunęli kamienie) zapewniał nas, że tych kamieni będzie miał jeszcze więcej, gdyż szykuje się na operację drugiej nerki, w której też wykryto kamienie.
Zanosi się więc na następną wesołą balangę, w trakcie której będziemy opijać następne kamienie!

Opisana nowa świecka tradycja ma szanse uzyskać renomę ogólnokrajową a to za sprawą nowej minister zdrowia, która tak troszczy się o “dobrostan” pacjentów, że wydała nawet specjalne zalecenia dla lekarzy, jak usuwać kamienie….to znaczy nie kamienie tylko płody ludzkie z ciał ciężarnych kobiet. 
Okazuje się bowiem, że płody w ciałach  ciężarnych kobiet stanowią jeszcze większe zagrożenie dla dobrostanu kobiet niż kamienie w nerkach dla dobrostanu mężczyzn! 

I w tym miejscu chciałbym pani minister zdrowia co nieco doradzić.

Trzeba zainicjować nową świecką tradycję wśród pań usuwających ciążę! Jeśli panowie którym usunięto kamienie, otrzymują je na pamiątkę, to dlaczego tego miłego zwyczaju nie rozciągnąć na panie?

Pani która usuwa ciążę powinna na pamiątkę tego miłego wydarzenia otrzymać kawałek dziecka: rękę, nogę, albo i czaszkę jęśli już się wykształciła. Te pamiątki powinny zostać przez szpital odpowiednio zakonserwowane tak aby można je było postawić na półce w meblach i chwalić się nimi podczas imprez!

Dzięki nowoczesnym aparatom aborcyjnym, wykonanie takich “kamieni” jest bardzo proste i tanie.

Zorganizowane grupy przestępcze podarowały szpitalowi w Oleśnicy specjalne maszyny ssące do mordowania dzieci. To makabryczne urządzenia służące do wykonywania brutalnych aborcji tzw. “metodą próżniową”, polegającą na wysysaniu dzieci z łona matek i rozrywaniu ich na strzępy podciśnieneim kilkanaście razy większym niż  w odkurzaczach domowych!

Te maszyny są tak nowoczesne, że można je dowolnie zaprogramować, na przykład w taki sposób aby nie rozrywać całego ciała dziecka na strzępy, ale zachować w całości dajmy na to nogę, albo rękę. Zachowane w całości “kamienie” po zakonserwowaniu przez szpital będą w ramach nowej świeckiej tradycji wręczane paniom które dokonały aborcję, w odpowiednio uroczystej oprawie, przy udziale władz szpitala, działaczy samorządowych, wojewody, prezydentów, dziennikarzy, plebanów i innej swołoczy i dziczy, która uczestniczy w propagowaniu dzieciobójstwa i zmusza do niego lekarzy przepisami prawa!

Pozostała po “ekstrakcji” kamieni, część dziecka (a w zasadzie krwawa miazga) jest przekazywana firmom farmaceutycznym i kosmetycznym, które robią z nich szczepionki na covid -19 albo i pachnące kremy dla pań, pobudzające popęd seksualny co może skutkować następną wizytą w szpitalu w Oleśnicy i powtórzeniem nowej świeckiej tradycji!


Anthony Ivanowitz 30.08.2024r. www.pospoliteruszenie.org 

Minister “Zdrowia” Leszczyna – Wytyczne dla lekarzy i oddziałów położniczych – pod groźbą surowych kar i konsekwencji prawnych – mordować wszystkie dzieci na żądanie kobiet

Fundacja Pro-Prawo do życia
Minister Zdrowia Izabela Leszczyna ogłasza nowe wytyczne dla lekarzy i oddziałów położniczych – pod groźbą surowych kar i konsekwencji prawnych mają mordować wszystkie dzieci na żądanie kobiet, których coraz więcej zgłasza się do szpitali w celu dokonania dzieciobójstwa pod wpływem “prania mózgu” aborcyjną propagandą płynącą z mediów.
Według nowych wytycznych MZ “niepodważalne” mają być zaświadczenia od psychiatrów na podstawie których można zamordować dziecko nawet do końca ciąży z powodu zagrożenia “dobrostanu psychicznego i społecznego” kobiety. Jeśli kobieta zgłosi się do szpitala z tego typu zaświadczeniem, to szpital nie może kwestionować dokumentu i ma obowiązek zamordować dziecko. 
W ten sposób w Hiszpanii mordowano 100 000 dzieci rocznie.
W Polsce priorytetem aborcyjnej koalicji Tuska jest obecnie wprowadzanie podobnych zmian na rzecz masowego mordowania polskich dzieci i eksterminacji naszego narodu.Nowe wytyczne MZ [foto]Rząd Donalda Tuska bez przerwy konsultuje z aktywistami aborcyjnymi oraz pro-aborcyjnymi prawnikami kolejne zmiany, których celem jest zwiększenie liczby ofiar polskich dzieci. Jak powiedziała minister zdrowia Izabela Leszczyna:

“Z ekspertami, z prawnikami, lekarzami wypracowaliśmy wytyczne, które dają wykładnię prawną do przepisów (…)”. 

Chodzi o to, aby zmieniać interpretacje prawa i znaczenie pojęć bez zmiany litery prawa oraz bez konieczności forsowania projektów ustaw przez Sejm. W ten sposób za pomocą rozporządzeń oraz poleceń wydawanych podwładnym na drodze służbowej można zwiększyć liczbę aborcji i ułatwić proceder dzieciobójstwa w Polsce. Nowe wytyczne Ministerstwa Zdrowia mają polegać m.in. na tym, że:

“Jeśli jakiś lekarz stwierdza, że zagrożone jest życie kobiety we wszystkich obszarach, fizycznym i psychicznym, to znaczy, że zdrowie tej kobiety jest zagrożone i trzeba dokonać terminacji ciąży.”

Wytyczne Ministerstwa Zdrowia wprowadzają “niepodważalność” zaświadczeń od psychiatry, na podstawie których dokonuje się aborcji w oparciu o przesłankę “zagrożenia zdrowia psychicznego” kobiety.

Kluczowe jest tutaj rozumienie pojęcie “zdrowia”. W świetle obecnego prawa można legalnie zamordować dziecko nawet do 9 miesiąca jeśli ciąża zagraża “zdrowiu” kobiety. Zarówno aktywiści aborcyjni jak i członkowie rządu Tuska oraz przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia powołują się przy tym na definicję “zdrowia” sporządzoną przez Światową Organizację Zdrowia WHO. Jak tłumaczy jedna z liderek aborcyjnej grupy przestępczej namawiającej Polki do aborcji: 

“My przyjmujemy interpretację propacjencką, zgodną ze Światową Organizacją Zdrowia i jej najnowszymi rekomendacjami dotyczącymi aborcji, gdzie zdrowie definiowane jest jako ogólny dobrostan, również psychiczny i społeczny, a nie tylko brak choroby.”

W związku z tym, wedle najnowszych wytycznych Ministerstwa Zdrowia, jeśli pojawienie się dziecka w łonie matki zagraża “społecznemu i psychicznemu dobrostanowi” kobiety, to “trzeba dokonać terminacji ciąży”, czyli trzeba zamordować dziecko poprzez aborcję i nikomu nie wolno kwestionować zaświadczenia psychiatrycznego. Już teraz szpitale i lekarze są do tego zmuszani – za odmowę aborcji placówkom grożą bardzo wysokie kary finansowe, a indywidualnym lekarzom śledztwo prokuratorskie. 

Panie MirosĹ‚awie, zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem legalna jest aborcja na żądanie do końca ciąży. Szpital nie może odmówić aborcji, jeśli zgłosi się do niego kobieta z zaświadczeniem od lekarza, że ciąża zagraża jej “zdrowiu”. To “zagrożenie zdrowia” może polegać np. na tym, że kobieta denerwuje się koniecznością wstawania do dziecka w nocy żeby je nakarmić lub zmienić mu pieluszkę. “Zagrożeniem zdrowia” kobiety może być także np. konieczność odwołania zaplanowanej wycieczki lub przełożenia jakichkolwiek życiowych planów w związku z pojawieniem się dziecka, gdyż taka sytuacja narusza “psychiczny i społeczny dobrostan” kobiety. 

Innymi słowy – dziecko w łonie matki jest zagrożeniem dla “dobrostanu” kobiety. Właśnie w tym kontekście należy rozumieć działania aktywistów aborcyjnych i aborcyjnej koalicji Tuska.

W czasie gdy politycy rządu Tuska, w porozumieniu z pro-aborcyjnymi prawnikami i lekarzami-aborcjonistami, wprowadzają kolejne ułatwienia w procederze aborcji i zmuszają szpitale do mordowania dzieci, aktywiści aborcyjni i pro-aborcyjne media bombardują społeczeństwo propagandą, wedle której “aborcja jest OK” i “każdy powód do aborcji jest dobry”. Szczególnie narażone na propagandę są nastolatki i młode dziewczęta, które spędzają wiele godzin dziennie przed ekranami swoich smartfonów. 

W świetle aborcyjnej propagandy, dziecko w łonie matki jest “pasożytem” i zagrożeniem. Należy się go pozbyć przez aborcję lub pigułki poronne. Aborcjoniści wmawiają Polakom

“Masz za małe mieszkanie? Dokonaj aborcji”,
– “Chcesz robić karierę? Dokonaj aborcji”,
– “Nie chcesz przerywać studiów z powodu ciąży? Dokonaj aborcji”,
– “Nie chcesz być matką lub ojcem? Dokonaj aborcji”.
– “Chcesz cieszyć się życiem i nie mieć zobowiązań? Dokonaj aborcji”.


Tego typu “argumenty” zalewają polskojęzyczne media i portale społecznościowe. Aborcjoniści, pseudo-dziennikarze, aktywiści, politycy aborcyjnej koalicji i lekarze-aborterzy nieustannie przekonują Polaków, że dziecko w łonie matki jest “zagrożeniem dobrostanu”. Tak zmanipulowani ludzie wyrażają potem swoje poparcie dla działań na rzecz upowszechnienia i ułatwienia dzieciobójstwa.

Cel tych działań jest jasny – jest nim eksterminacja narodu polskiego. W 2023 roku w Polsce odnotowano dzietność na poziomie 1,1 – najgorszą w historii pomiarów sięgającej XIX wieku. Przed nami wizja katastrofy demograficznej, która spowoduje, że przestaniemy istnieć jako naród i społeczeństwo. Rodzi się najmniej dzieci w historii, gdyż Polacy podążają za trendami wyznaczonymi przez anty-kulturę i medialną propagandę, dziesiątki tysięcy dzieci każdego roku morduje się za pomocą nielegalnych pigułek poronnych, setki tysięcy recept rocznie jest wystawianych na tzw. “pigułki po”, a w szpitalach liczba aborcji rośnie dwukrotnie z roku na rok.  

Działania rządu Tuska wpisują się w te schematy – ich celem jest ułatwienie eksterminacji polskich dzieci oraz zarażenie Polaków mentalnością aborcyjna. Aborcyjna koalicja Tuska realizuje w Polsce dokładnie ten sam scenariusz, który aborcjoniści skutecznie przeprowadzili w Hiszpanii, gdzie na podstawie zaświadczeń o rzekomym “zagrożeniu zdrowia psychicznego” mordowano rocznie 100 000 dzieci.
Trzeba działać, aby to powstrzymać i uratować przyszłość Polski.Akcja uliczna [foto]Nasza Fundacja organizuje niezależne kampanie informacyjne i publiczne modlitwy różańcowe, aby docierać do Polaków z prawdą o aborcji, budzić sumienia i kształtować świadomość. Modlimy się także w miejscach publicznych w intencji powstrzymania aborcji oraz nawrócenia wszystkich ludzi uwikłanych w proceder mordowania dzieci. 
Niedawno taka akcja odbyła się m.in. w Bytomiu. Na Placu Jana III Sobieskiego, w ścisłym centrum miasta, zgromadziło się około 50 osób. To była nasza pierwsza akcja w Bytomiu od kilku lat, zainicjowana przez pana Grzegorza, który odpowiedział na nasz apel i został “kapitanem różańcowym”.
W trakcie akcji dotarliśmy z prawdą o aborcji do wielu osób. Do naszych wolontariuszy podszedł m.in. młody mężczyzna, który patrzył na nasze bannery i słuchał naszych nagrań. Na początku zachowywał się agresywnie, ale w trakcie rozmowy z naszymi działaczami uspokoił się. Ostatecznie podziękował za rozmowę, za dialog i pochwalił nas za “ciekawe argumenty”. Być może dzięki tej akcji pierwszy raz w życiu zetknął się z prawdą o aborcji, a zobaczone i zasłyszane treści zostaną w jego świadomości na długo. 
Trzeba docierać do kolejnych takich osób w całej Polsce. Miliony Polaków każdego dnia narażone są na aborcyjną propagandę płynącą z mediów, pro-aborcyjnych urzędów oraz od lekarzy-aborterów namawiających do dzieciobójstwa.
Aby organizować kolejne akcje potrzebujemy w najbliższym czasie ok. 14 000 zł. Proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, aby umożliwić nam dotarcie z prawdą do kolejnych Polaków i ratowanie życia polskich dzieci. Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW

Dziecko w łonie matki to “zagrożenie” dla “dobrostanu” kobiety – takiej propagandzie nieustannie poddawani są Polacy. Konieczne są kolejne kampanie społeczne budzące świadomość i sumienia.
Proszę Pana o ich wsparcie. 
Z wyrazami szacunku
Mariusz Dzierżawski
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
stronazycia.pl

Feministra “Zdrowia” Leszczyna: Dziecko w łonie matki to “zagrożenie” dla “dobrostanu” kobiety !

Fundacja Pro-Prawo do życia
Mariusz Dzierżawski <pomagam@stopaborcji.pl>
Wedle rozporządzenia Minister Zdrowia Izabeli Leszczyny dziecko w łonie matki to “zagrożenie” dla “dobrostanu” kobiety, które należy usunąć za pomocą “produktu leczniczego” jakim jest pigułka o możliwym działaniu wczesnoporonnym lub aborcji.
Jest to ta sama perspektywa, za pomocą której na dzieci patrzą radykalni aktywiści aborcyjni. Wedle ich propagandy, dziecko w łonie matki to “pasożyt”, którego należy pozbyć się z organizmu kobiety poprzez aborcję lub pigułkę poronną. W ten sam sposób patrzy na dzieci poczęte rząd Donalda Tuska – jako na “pasożyty” do eliminacji. Ministerstwo planuje działania w celu masowej eksterminacji dzieci. Konieczny jest opór społeczny, jak również uświadamianie Polaków, gdyż skala sprzedaży “pigułek po” jest w naszym kraju ogromna.Do czego prowadzi mentalność aborcyjna? [foto]Chodzi o obowiązujące od niedawna rozporządzenie Minister Zdrowia dotyczące programu tzw. “pigułki po” wprowadzonego przez NFZ na polecenie rządu Donalda Tuska. Wprowadza ono możliwość sprzedaży tych środków w aptekach na receptę wystawioną przez farmaceutę zamiast lekarza. Zgodnie z rozporządzeniem taką receptę farmaceuta może wystawić także nastolatce od 15 roku życia. Tzw. “pigułki po” mogą mieć działanie wczesnoporonne. 

Jaka jest argumentacja rządu Tuska za wprowadzeniem takiej możliwości? Możemy o tym przeczytać w uzasadnieniu do rozporządzenia. Jak napisano:

“Zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, nieplanowana ciąża stanowi szczególnego rodzaju zagrożenie dla zdrowia matek i ich potomstwa.”

Innymi słowy – “nieplanowane” dziecko stanowi “szczególnego rodzaju zagrożenie” zarówno dla samego siebie jak i dla własnej matki. Jakie to zagrożenie? Chodzi o “zagrożenie zdrowia reprodukcyjnego” kobiety. Tzw. “zdrowie reprodukcyjne” jest to, wedle definicji przytoczonej przez Ministerstwo Zdrowia:

“Stan całkowitego fizycznego, psychicznego i społecznego dobrego samopoczucia.”

Jak należy to rozumieć?

Niemal każda kobieta odczuwa różne dolegliwości w trakcie ciąży. Jest to całkowicie normalnym, biologicznym objawem, związanym z pojawieniem się dziecka w jej łonie. Powinno to przypominać całemu społeczeństwu o szczególnej opiece, jaką należy otaczać kobiety w ciąży. Każda mama może odczuwać również różnego rodzaju niepokoje związane z wizją porodu oraz późniejszej opieki nad noworodkiem, zwłaszcza wtedy, kiedy jest to jej pierwsze dziecko. To również jest całkowicie normalne. 

Jednak aborcyjna propaganda odwraca logikę do góry nogami. Wedle aborcyjnej narracji, którą powiela rząd Donalda Tuska, ciąża to choroba, gdyż jej objawy zagrażają dobremu samopoczuciu kobiety. W sytuacji ciąży należy więc podjąć “działania lecznicze” i przepisać kobiecie “pigułkę po” lub dokonać aborcji w szpitalu.

Należy przy tym zauważyć, że skoro “nieplanowana” ciąża jest zagrożeniem dla “dobrostanu” kobiety, to “planowana” ciąża również jest takim “zagrożeniem”, bo przecież jej przebieg od strony biologicznej niczym się nie różni od ciąży “nieplanowanej”.

Właśnie w ten sposób należy rozumieć istotę aborcyjnej ideologii – KAŻDE dziecko w łonie matki jest zagrożeniem, gdyż każde poczęte dziecko narusza psychiczny i fizyczny “dobrostan” kobiety w ciąży.

To dlatego aktywizm aborcyjny i aborcyjna propaganda to bardzo niebezpieczne zjawiska dla całego społeczeństwa. Aborcjonistom chodzi o to, aby każdej kobiecie wmówić, że dziecko jest dla niej zagrożeniem, gdyż jego pojawienie się w łonie mamy oznacza dyskomfort, złe samopoczucie oraz konieczność zmiany życiowych planów i podjęcia osobistych wyrzeczeń. Promocja aborcji jest ściśle powiązana z medialną propagandą, która na masową skalę zniechęca Polaków do rodzicielstwa. Na łamach mediów głównego nurtu nieustannie publikowane są artykuły, teksty i nagrania video przedstawiające dzieci niemal wyłącznie jako przeszkody w robieniu kariery, podróżowaniu po świecie i oddawaniu się kolejnym hobby. Istota tego przekazu jest taka sama, jak istota propagandy aborcyjnej – dziecko jest “zagrożeniem” dla “dobrostanu” rodziców, nie tylko dla matek, ale również dla ojców. 

Konsekwencje tych działań widzimy wyraźnie w naszym społeczeństwie. W roku 2023 odnotowano w Polsce dzietność na poziomie 1,1 – najniższą w historii pomiarów sięgającej XIX wieku. Przyczyn tak niskiej dzietności należy upatrywać przede wszystkim w zjawiskach kulturowych – Polacy podążają za trendami wyznaczanymi przez media i tzw. “kulturę masową”. Świadczy o tym również ogromne zainteresowanie tzw. “pigułkami po” wśród Polek. 

W ramach wprowadzonego przez rząd Tuska specjalnego programu NFZ w czerwcu 2024 sprzedano w aptekach 1618 “pigułek po”. Program Tuska stanowi jednak tylko ułamek całej sprzedaży “pigułek po” w Polsce. Sprzedaż wszystkich dostępnych na receptę tabletek stosowanych jako tzw. “antykoncepcja awaryjna” (mogących mieć działanie poronne) wyniosła w maju br. 30 763, a w czerwcu br. – 30 880. Oznacza to sprzedaż wydawanych na receptę pigułek na poziomie ok. 300 000 rocznie. Z kolei pod względem liczby wystawionych recept rekordowy był m.in. rok 2022, gdzie w całej Polsce wystawiono blisko 900 000 recept (!) na “pigułki po”. 

Prawie 900 000 recept na “pigułkę po” wystawionych w Polsce w ciągu tylko jednego roku. To właśnie efekt upowszechniania się aborcyjnej mentalności w Polsce. Aktywiści aborcyjni i pro-aborcyjne media nie tylko zniechęcają Polaków do rodzicielstwa i przedstawiają dzieci jako “zagrożenie”, ale również programują swoich odbiorców, zwłaszcza nastolatki i młode dziewczęta, do automatycznych zachowań: Jesteś w ciąży? Weź pigułkę. Automatyczną, bezrefleksyjną, wdrukowaną w świadomość odpowiedzią na zajście w ciążę ma być aborcja – dokonana w szpitalu (coraz rzadsza metoda) lub samodzielnie w domu (bardzo popularna metoda) za pomocą pigułki poronnej lub tabletki “awaryjnej”, która może mieć działanie wczesnoporonne.Akcja uliczna [foto]Ciąża -> pigułka. Taka jest reakcja setek tysięcy Polek na wieść o tym, że zostały lub mogą zostać matkami. 900 000 recept na “antykoncepcję awaryjną” rocznie, dziesiątki tysięcy pigułek sprzedawanych miesięcznie na receptę, dziesiątki tysięcy nielegalnych aborcji rocznie, rosnąca liczba aborcji szpitalnych – to pokazuje do jak wielkiej grupy osób trzeba nieustannie docierać z prawdą o aborcji i jej skutkach. Docierać w sposób niezależny, gdyż media głównego nurtu i korporacje zarządzające mediami społecznościowymi blokują i cenzurują prawdę, wspierając propagandę, kłamstwa i manipulacje. Dlatego nasza Fundacja każdego dnia na ulicach polskich miast organizuje kampanie informacyjne i publiczne modlitwy różańcowe. Docieramy bezpośrednio do Polaków kształtując świadomość i sumienia naszego społeczeństwa.
Chcemy zorganizować kolejne akcje uliczne. W ostatnim czasie takie kampanie odbyły się m.in. w: Krośnie, Piekarach Śląskich, Warszawie, Katowicach, Jeleniej Górze, Krakowie, Oleśnicy, Gliwicach, Rzeszowie, Łodzi, Dębicy, Elblągu, Gdańsku, Olsztynie, Ełku, Siedlcach oraz innych miejscowościach. Ciągle dołączają do nas nowe osoby, które chcą organizować działania w swoim miejscu zamieszkania. Pomagają im nasi koordynatorzy, organizując jednocześnie akcje billboardowe i furgonetkowe.
 Na dalsze działania potrzebujemy ok. 15 000 zł.
Proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pana w obecnej sytuacji możliwa, aby umożliwić nam walkę o życie i docieranie z prawdą do kolejnych Polaków, którzy nieustannie infekowani są aborcyjną propagandą i zachęcani do aborcji. 
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW

Aktywistki aborcyjne i media programują Polki do automatycznych zachowań: “Jesteś w ciąży? Weź pigułkę.” Do podobnej postawy namawiani są także ojcowie, którym wmawia się, że bycie “odpowiedzialnym” mężczyzną oznacza współudział w aborcyjnym zamordowaniu własnego dziecka. Rząd Tuska wprowadza kolejne ułatwienia w kupowaniu śmiercionośnych pigułek.

Musimy organizować kolejne akcje, aby dotrzeć z prawdą do milionów kolejnych osób i zmieniać świadomość Polaków. 
Proszę Pana o wsparcie tych działań. 
Z wyrazami szacunku

Mariusz Dzierżawski
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
stronazycia.pl

Makabryczna prawda o „aborcji”: Kamala Harris kryła czarny rynek handlu organami dzieci

Makabryczna prawda o „aborcji”: Kamala Harris kryła czarny rynek handlu organami dzieci

pch24.pl/usa-kamala-harris-kryla-czarny-rynek-handlu-organami-dzieci

Dowody upublicznione pod naciskiem republikańskiej większości w Kongresie odkrywają przerażającą prawdę na temat krycia przez Kamalę Harris (jako prokuratora generalnego Kalifornii) morderców dzieci prowadzących handel organami na czarnym rynku.

Światło dzienne ujrzały materiały ze śledztwa prowadzonego w roku 2015 przez dwie konserwatywne organizacje Liberty Counsel i Center for Medical Progress. W toku śledztwa powstały nagrania dokumentujące rozmowy w łonie aborcyjnego molocha Planned Parenthood. Rozmowy dotyczyły transakcji, których przedmiotem były organy dzieci zamordowanych w tzw. późnych aborcjach.

Postępowanie w tej sprawie wszczęła ówczesna prokurator generalna Kalifornii, a obecnie wiceprezydent i kandydatka na prezydenta – Kamala Harris. Problem polega na tym, że wskutek jej postępowania ukarani zostali nie aborcjoniści, lecz ci, którzy poświęcili się, by odkryć prawdę na temat morderczego przemysłu dzieciobójczego.

Pod naciskiem Harris sąd wydał zakaz publikowania materiałów ze śledztwa, dowodzących handlu na „czarnym rynku pozyskiwania organów dziecięcych” w drodze tzw. aborcji. Dowody świadczyły o tym, że „biznes aborcyjny na skalę przemysłową” pośredniczy w tym zbrodniczym procederze.

Nagrania ukazują makabryczną rzeczywistość ludobójstwa, które przez szaleńców jest nazywane „aborcją” czy wręcz „opieką medyczną” (!). Na jednym z nagrań dyrektor oddziału Planned Parenthood, dr Ann Schutt-Aine, wyjaśnia jak obejść prawo zakazujące mordowania dziecka, które zaczęło się już rodzić. Kobieta opowiada o morderstwach, podczas których przytrzymuje się kleszczami dziecko i odcina mu członki. „Bohaterowie” nagrań z nieprawdopodobnym cynizmem mówią o procederze zabijania dzieci i pozbawiania ich organów.

Materiały zostały ujawnione dopiero teraz, gdy pod naciskiem republikańskich konserwatystów przeprowadzono przesłuchania przed Kongresem. Przewodnicząca komisji była kongresmenka Marjorie Taylor Greene z Georgii, która opublikowała w całości materiały kompromitujące zbrodniczy i przestępczy przemysł aborcyjny.

Źródło: lifenews.com

Rząd Tuska z krwią na rękach. Szykują [pokrętne] wytyczne dla prokuratury

Rząd Tuska z krwią na rękach. Szykują [pokrętne] wytyczne dla prokuratury

29.07.2024 nie-rzad-tuska-z-krwia-na-rekach

Donald Tusk. Foto: PAP
Donald Tusk. Foto: PAP

Rząd ma dziś przedstawić wytyczne dla prokuratury w sprawie w aborcji. Z informacji DGP wynika, że ich zakres może być na tyle szeroki, by stopniowo odejść od karania za pomoc w zabijaniu dzieci nienarodzonych informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.

Jak podaje „DGP”, „dokument ma być odpowiedzią na odrzucenie w połowie lipca projektu Lewicy, który znosił karanie za pomoc w aborcji”.

– Szukamy pewnych praktycznych sposobów, które nie wymagają zmian ustawowych, żeby okoliczności tego codziennego życia jakoś złagodzić, jeśli chodzi o kobiety, które decydują się na przerwanie ciąży. W poniedziałek pojawią się nowe wytyczne dla prokuratury dotyczące ścigania – zapowiedział w zeszłym tygodniu szef rządu.

„Dokument, na polecenie premiera Donalda Tuska, przygotowało Ministerstwo Sprawiedliwości. Wytyczne, według informacji DGP, mogą prowadzić do zaprzestania ścigania niektórych form pomocnictwa w aborcji” – czytamy.

Gazeta przypomniała, że premier twierdził też w zeszłym tygodniu, że stosunek prokuratury do kwestii poronień zmienił się ostatnio „dość radykalnie”. – Jeszcze kilkanaście miesięcy temu z nadzwyczajną zawziętością i podejrzliwością niektórzy traktowali także naturalne poronienia (…), a według informacji, które otrzymałem, zmiana jest tutaj wyraźnie lepsza – zapewnił szef rządu.

„Niezależnie od wytycznych, które przygotował resort sprawiedliwości, Lewica – tym razem wspólnie z Koalicją Obywatelską – ponownie złożyła w Sejmie projekt tzw. ustawy depenalizacyjnej. Pod propozycją zmian w kodeksie karnym podpisało się także czworo posłów Polski 2050 oraz poseł PSL Agnieszka Kłopotek. To ten sam projekt odrzucony przez Sejm” – czytamy.

Z kolei poniedziałkowa „Rzeczpospolita” podaje, że liczba aborcji wystrzeliła. Prawdopodobnie już w tym roku liczba legalnych aktów zabijania dzieci nienarodzonych zbliży się do tej sprzed orzeczenia TK z 2020 r.

Gazeta przypomniała, że po usunięciu przesłanki embriopatologicznej (eugenicznej) „pozostały dwie, rzadko dotąd stosowane, mówiące o zagrożeniu dla zdrowia kobiety oraz sytuacji, gdy ciąża jest efektem czynu zabronionego”. „I rzeczywiście, po wyroku TK Polska stała się krajem niemal bez legalnej aborcji. W 2021 roku (nie licząc stycznia, gdy wyrok TK jeszcze nie obowiązywał) zabiegów [morderstwa md] wykonano zaledwie 32” – czytamy.

„Rz” wskazała, że „to już jednak przeszłość, a wyrok TK właśnie przestaje w praktyce działać”. Taki wniosek płynie z najnowszych danych resortu zdrowia za 2023 rok. „Wynika z nich, że przeprowadzono 425 legalnych aborcji, niemal trzykrotnie więcej niż w 2022 roku, gdy było ich 161. Liczba aborcji z roku na rok zwiększa się kilkukrotnie, więc prawdopodobnie już w tym roku dojdzie do symbolicznego przełamania bariery tysiąca zabiegów, tylu, ile było przed wyrokiem” – czytamy.

Gazeta zauważyła, że „z danych wynika, że lawinowo rośnie liczba ciąż zagrażających zdrowiu lub życiu kobiety”. „W 2023 roku na podstawie tej przesłanki przeprowadzono aż 423 aborcje, tymczasem w 2020 roku zaledwie 21. Zapaść służby zdrowia? Epidemia? Niekoniecznie. Po prostu lekarze zaczęli stosować interpretację niewykorzystywaną przed wyrokiem TK: zagrożenie dla zdrowia kobiety obejmuje też zdrowie psychiczne” – wskazano.

Jak mówi, cytowana w artykule mec. Kamila Ferenc z Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, która pomaga w dostępie do zabijania dzieci nienarodzonych, najczęściej dotyczy to ciąż, w których stwierdzono nieuleczaną chorobę lub uszkodzenie płodu. – Zagrożenie dla zdrowia psychicznego wypełniło lukę, powstałą po usunięciu z prawa przesłanki embrio-patologicznej – powiedziała. Jej zdaniem nie jest to jednak sposób na obejście prawa.

W 2023 roku  zamordowano w Polsce poprzez aborcję aż 425 dzieci. Ale głównie w dwóch województwach.

RatujŻycie.pl

Szanowny Panie, Drogi Obrońco Życia Dzieci!

Minister Zdrowia Izabela Leszczyna musi się bardzo cieszyć. W ubiegłym roku  zamordowano w Polsce poprzez aborcję aż 425 dzieci. Dwoje z przesłanki o czynie zabronionym, a 423 pod pretekstem ratowania życia lub zdrowia matki. Choć aborcja nigdy nie ratuje ani życia, ani zdrowia ciężarnej kobiety.

Czy Pana także przerażają powyższe liczby? Ja jestem głęboko przejęta, choć, mówiąc szczerze, nie do końca zaskoczona.

Ostrzegaliśmy już w ubiegłym roku, że bierność władzy wobec działań aborterów przyniesie opłakane skutki. Naszą wspólną ustawą „Aborcja to zabójstwo” żądaliśmy ukrócenia działań morderców dzieci.

Już w czerwcu 2023 roku w Ministerstwie Zdrowia rozpoczął swoje pracę niechlubny zespół ds. aborcji – powołany przez aborcjonistę i covidianina Adama Niedzielskiego, a prowadzony przez prof. Krzysztofa Czajkowskiego.

Potem zespół ochraniany był przez kolejnych ministrów zdrowia, a za kadencji Katarzyny Sójki zostaliśmy wyprowadzeni siłą przez Policję, gdy interweniowaliśmy w sprawie jego prac w gmachu przy ul. Miodowej 15.

Od początku zespół miał za zadanie narzucić wszystkim szpitalom stosowanie poszerzonej wersji przesłanki o zagrożeniu zdrowia matki. Chodziło o to, by każdy lekarz musiał zabić dziecko, jeśli jego matka odczuwa dyskomfort psychiczny. A przecież większość kobiet w ciąży odczuwa jakąś niepewność, to norma, a nie patologia…

Gdyby wytyczne opracowane w MZ weszły w życie, w ubiegłym roku zabito by z pewnością jeszcze więcej dzieci. Dlatego dziękuję Panu z całego serca za wsparcie akcji w Ministerstwie Zdrowia. Po niej dostałam e-maile, telefony, sygnały, że jest poparcie dla podobnych interwencji i że dobrze, że tam poszliśmy.

Za tę właśnie akcję ja i 3 kolejne dziewczyny z Fundacji mamy postawione zarzuty, choć nie zrobiłyśmy nic nielegalnego. Jednak jesteśmy bardzo szczęśliwe, bo gdyby wytyczne zostały ubrane w rozporządzenie ministerialne, zabitych dzieci mogłoby być nawet dwa razy tyle.

Jest mi bardzo smutno, gdy pomyślę, jak wiele ofiar zostało zamordowane zastrzykiem z chlorku potasu prosto w ich maleńkie serduszka. Jak wiele dzieci zaduszono prowokując przedwczesny poród lub po aborcji zostawiono je bez pomocy, aż przestaną mieć siłę, by wziąć kolejny oddech. Jestem też zaniepokojona, że oddziały ginekologiczne i położnicze zamieniają się w rzeźnie – coraz trudniej teraz o leczenie, prowadzenie ciąży i rodzenie dzieci w bezpiecznym miejscu, gdzie nikogo celowo się nie zabija. Opieka okołoporodowa znacząco się przez to pogarsza.

Co więcej, aborcjoniści narzekają, że wciąż w niektórych województwach (podkarpackie, lubelskie, świętokrzyskie) za mało się zabija… Im ciągle nie dość krwi. Chcą dalej obchodzić oba wyroki Trybunału Konstytucyjnego o aborcji – z 1997 roku (przyczyny społeczne) oraz z 2020 roku (eugenika) i mordować dzieci matek, które zdobędą naciągane zaświadczenie od psychiatry.

Szanowny Panie,

Wiele razy słyszeliśmy już, że w Polsce działalność pro-life nie jest aż tak potrzebna. Nie zgadzam się z podobną opinią. Bo stoimy na barykadzie, a przeciwnicy życia nieustannie ją oblegają.

W minionym tygodniu w Warszawie daliśmy odpór Marcie Lempart i jej aborcyjnemu spędowi. Stając pomiędzy aborcjonistami doprowadziliśmy do sytuacji, w której nie mogli udawać, że są dominującym głosem.

Byliśmy także w innych miastach i widzieliśmy klapę frekwencyjną proaborcyjnych strajków. Informację o tym, że środowisko Lempart nie ma zwolenników, podaliśmy szeroko do mediów. Wolontariusze ŻiR-u posprzątali też okolice manifestacji – pozaklejali wlepki z numerem aborcyjnego telefonu wlepkami prolife.

Kontynuujemy trasę filmu dokumentalnego Miało nie żyć. W kolejnych miejscach w Polsce film otwiera ludziom oczy i zmienia spojrzenie na zbrodnię aborcji.

Nie zwalniamy tempa w sprawie parad LGBT, które – tu żadnego zaskoczenia – mobilizują nie tylko środowisko dewiantów seksualnych, ale także grupy proaborcyjne. Kontrujemy w kolejnych miastach i przestrzegamy przed tęczową zarazą. W najbliższą sobotę nasza lokalna komórka da odpór ideologii LGBT na Rynku Krosna.

Modlimy się o zatrzymanie aborcji w Polsce – w ten weekend w kilkudziesięciu miejscach w Polsce odbywają się Publiczne Różańce o zatrzymanie aborcji. Bo Panu Bogu nie można stawiać barier, a intensywnej pracy prolife towarzyszy modlitwa (ora et labora).

To wszystko jest możliwe dzięki Pańskiemu wsparciu – w ten sposób ma Pan wkład w wielkie dzieło obrony życia.

Dziękuję!

Serdecznie Pana pozdrawiam,

Kaja GodekKaja GodekKaja Godek
Fundacja Życie i Rodzina
www.RatujZycie.pl

WSPIERAM

NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA
TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE
DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY:
IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
KOD SWIFT: BIGBPLPW

MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/

Prokuratura Ryżego w Oleśnicy: Plakat z prawdą o aborcji został “aresztowany”

Fundacja Pro-Prawo do życia

Prokuratura w Oleśnicy wydała postanowienie o zatrzymaniu rzeczy, które policja siłą zabrała naszym wolontariuszom w trakcie pacyfikacji ulicznej akcji informacyjnej na temat aborcji. W ocenie prokuratury, megafon i transparent z napisem “Aborcja zabija. Szpitale nie są od zabijania” to przedmioty mogące pochodzić z przestępstwa lub których posiadanie jest zabronione! Plakat z prawdą o aborcji został więc “aresztowany” i jest przetrzymywany na komendzie policji w Oleśnicy. 
W pewnym sensie przypomina to trochę wydarzenia z czasów PRL, kiedy milicja “aresztowała” obraz Matki Bożej Częstochowskiej, aby nie można było pokazywać go publicznie. 
 Z jakiego “przestępstwa” miałyby pochodzić nasze rzeczy, skoro legalnie je kupiliśmy? Od kiedy posiadanie przedmiotów takich jak głośnik i baner jest zabronione? Dlaczego to się dzieje akurat w Oleśnicy? Bo to właśnie tutaj znajduje się
największy w Polsce ośrodek aborcyjny, w którym dzieci są abortowane za pomocą okrutnych metod przypominających tortury w obozach koncentracyjnych.
 Placówka ta znajduje się pod specjalną protekcją władz, które próbują uniemożliwić nam mówienie prawdy i ratowanie dzieci. 

Prokuratura i policja zatrzymują nasz sprzęt [foto]
Dwa tygodnie temu policja uniemożliwiła nam wyrażenie sprzeciwu wobec postępowania władz Oleśnicy, którym bardzo przeszkadza sprzeciw wobec masowych aborcji na dzieciach wykonywanych w oleśnickim szpitalu. Nasi wolontariusze zorganizowali legalne zgromadzenie pod Urzędem Miasta Oleśnicy, które zostało bezprawnie rozwiązane przez funkcjonariuszy. Policjanci odłączyli zasilanie od naszego nagłośnienia i siłą wyrwali banery z rąk naszych wolontariuszy, zatrzymując nasz sprzęt i wywożąc go na komendę.

Pacyfikację naszego zgromadzenia obserwowali przechodnie, którzy szydzili z naszych wolontariuszy i nie kryli zadowolenia z faktu, że uciszono akcję w obronie dzieci. Ale byli również ci sprawiedliwi, którzy okazywali poparcie dla naszej obecności i prosili nas o kontynuowanie walki o życie dzieci niezależnie od okoliczności.

Będziemy tę walkę kontynuować, gdyż szpital w Oleśnicy to obecnie największy ośrodek aborcyjny w Polsce. Musimy przeprowadzić kolejne akcje i publiczne różańce, jak również podjąć działania prawne.

Prokurator Rejonowy w Oleśnicy Beata Ciesielska wydała postanowienie o zatrzymaniu naszego sprzętu zabranego nam przez oleśnickich policjantów. W ocenie prokuratury:

“zatrzymanie rzeczy dokonane przez policjantów z KPP Oleśnica było w pełni uzasadnione możliwością ujawnienia i zabezpieczenia przedmiotów pochodzących z przestępstwa lub których posiadanie jest zabronione”.

Z jakiego “przestępstwa” może pochodzić nasz megafon i transparent z napisem “Aborcja zabija. Szpitale nie są od zabijania”, skoro po prostu legalnie kupiliśmy te przedmioty? 
Od kiedy samo posiadanie rzeczy takich jak megafon i baner jest zabronione?  Absurdalna decyzja prokuratury mnoży pytania, na które trudno znaleźć logiczną i zgodną ze zdrowym rozsądkiem odpowiedź. Wyjaśnienie tego zdarzenia przychodzi, gdy spojrzymy w szerszej perspektywie na sytuację w Oleśnicy. 

Szpital w Oleśnicy to obecnie największy ośrodek aborcyjny w Polsce. Wedle relacji medialnych, aborcje na dzieciach przeprowadza się w nim m.in. poprzez wstrzykiwanie w serca maluszków trucizny z chlorku potasu (w podobny sposób niemieccy naziści zamordowali św. Maksymiliana Kolbe w Auschwitz, dlatego nasi wolontariusze używają wizerunku świętego w akcjach pod oleśnickim szpitalem).
Wiadomo też, że wicedyrektor szpitala Gizela Jagielska osobiście wykonuje aborcje na dzieciach metodą „D&E”, w trakcie której najpierw rozszerza się szyjkę macicy, a następnie rozrywa dziecko na kawałki przy pomocy specjalnych kleszczy i wydobywa je na zewnątrz.  

Według lokalnych władz Oleśnicy, wielu funkcjonariuszy publicznych, przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości oraz instytucji takich jak Ministerstwo Zdrowia czy NFZ, rozrywanie dzieci na kawałki lub mordowanie ich zastrzykiem w serce to “świadczenie zdrowotne”. Równolegle, ukazywanie prawdy o aborcyjnych zbrodniach, których opisy przypominają eksperymenty medyczne na więźniach obozów koncentracyjnych, jest w ocenie włodarzy czymś niedopuszczalnym. Elity sprawujące rządy nad Oleśnicą i całą Polską są gotowe użyć wszelkich instrumentów władzy, aby uniemożliwić obronę dzieci i mówienie prawdy. 

Oleśnicka prokuratura stwierdziła, że banner ukazujący prawdę o aborcji to przedmiot rzekomo “zabroniony” i słusznie odebrany przez policję w trakcie pacyfikacji legalnego zgromadzenia. W ten sposób niebezpiecznie zbliżamy się w Polsce do sytuacji znanej z krajów Zachodu, gdzie aborcyjne ośrodki śmierci cieszą się specjalnymi przywilejami i specjalną ochroną. Prawnie zakazana jest organizacja jakichkolwiek akcji anty-aborcyjnych w pobliżu tego typu miejsc. Co więcej, w Wielkiej Brytanii nie wolno nawet modlić się w myślach (!) stojąc przed ośrodkiem aborcyjnym. Obrońcy życia, którzy pojawiają się w pobliżu aborcyjnych rzeźni lub próbują wchodzić do ich środka i nakłaniać kobiety, aby nie mordowały swoich dzieci, są brutalnie wywlekani na zewnątrz przez policję, traktowani jak bandyci i wtrącani do więzień. 

To samo czeka nas w Polsce jeśli będziemy bierni. Musimy walczyć dalej i mobilizować innych do działania. Postanowienie Oleśnickiej prokuratury zostanie zaskarżone. Nie będziemy godzić się na niesprawiedliwość i jesteśmy przygotowani na kolejną batalię prawną, tym razem o odzyskanie naszych rzeczy i możliwość organizacji następnych akcji informacyjnych na terenie miasta Oleśnicy i całej Polski. 

Oleśnicki szpital jest ogólnopolskim liderem w hańbiącej statystyce dotyczącej liczby abortowanych dzieci.

Placówka ta jest swoistym centrum aborcyjnym, do którego zjeżdżają kobiety z innych części kraju, by odebrać życie swoim dzieciom. Szpital oraz jego personel jest również reklamowany w pro-aborcyjnych mediach.
To jednak nie wszystko. Akcja pod szpitalem [foto]Wiele wskazuje na to, że szpital w Oleśnicy może być modelową placówką, w której realizowane będą żądania aborcyjnej koalicji Donalda Tuska.
Przypomnijmy – niedawną decyzją Ministra Zdrowia wszystkie szpitale w Polsce zostały zmuszone do wykonywania aborcji pod karą gigantycznych grzywien finansowych lub groźby zamknięcia szpitala. Obowiązkiem każdego szpitala jest obecnie zatrudnienie co najmniej jednego aborcjonisty, który na żądanie zamorduje nienarodzone dziecko. Docelowo, każdy lekarz-ginekolog w Polsce ma być aborcjonistą, a sama aborcja ma być standardową opcją sugerowaną w trakcie wizyty kobiety w ciąży u ginekologa.

Dlatego musimy kontynuować naszą kampanię “Szpitale bez aborterów”, w ramach której głosimy prawdę o aborcji pod szpitalami i domagamy się zaprzestania mordowania dzieci. Niezbędna jest także organizacja kolejnych, niezależnych akcji informacyjnych i publicznych modlitw różańcowych na ulicach polskich miast. Kluczowe dla walki o życie są również działania prawne. Aktualnie przeciwko naszym wolontariuszom toczy się ponad 80 procesów za mówienie prawdy w przestrzeni publicznej i bez przerwy dochodzą kolejne sprawy.
Na kontynuowanie walki potrzebujemy w najbliższym czasie ok. 17 000 zł.
Proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pana w obecnej sytuacji możliwa, aby umożliwić nam dalsze działania i przeciwstawienie się aborcyjnemu lobby, które chce uciszyć i zagłuszyć prawdę o mordowaniu dzieci w łonach matek.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW

Działające na zachodzie aborcyjne ośrodki śmierci, w których prowadzona jest rzeź nienarodzonych dzieci, znajdują się pod specjalną ochroną prawną. Musimy walczyć, aby powstrzymać aborcję w Polsce i móc dalej głosić prawdę, która kształtuje świadomość i zmienia sumienia Polaków.
Proszę Pana o wsparcie tych działań. 
Z wyrazami szacunku
Mariusz Dzierżawski
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
stronazycia.pl

Sejm “pracuje” nad ustawami, które mogą wprowadzić aborcję na życzenie aż do dnia porodu!

Sejm pracuje nad ustawami, które mogą wprowadzić aborcję na życzenie aż do dnia porodu!

Te drastyczne zmiany prawne zagrażają życiu setek tysięcy niewinnych, nienarodzonych dzieci i są sprzeczne z Konstytucją RP, która gwarantuje prawną ochronę każdego ludzkiego życia oraz jego godności.

W czwartek 11 lipca 2024, komisja nadzwyczajna przedstawiła sprawozdanie z prac nad projektem ustawy, która dekryminalizuje pomoc w aborcji. Ustawa przeszła do III czytania i dziś – w piątek 12 lipca Sejm będzie nad nią głosował.

Musimy działać teraz, aby chronić życie najbardziej bezbronnych członków naszego społeczeństwa. Wprowadzenie tych ustaw, oznaczałoby w praktyce całkowitą legalizację aborcji! 

Pamiętajmy! Projekt zakłada:

  • zniesienie odpowiedzialności karnej za pomoc w aborcji w całości, bez względu na wiek ciąży;
  • zniesienie odpowiedzialności karnej za przerwanie cudzej ciąży do 12. tygodnia;
  • zniesienie odpowiedzialności karnej za przerwanie cudzej ciąży po 12. tygodniu pod warunkiem wad płodu oraz pod warunkiem że aborcję wykonuje lekarz lub pielęgniarka, lub położna;
  • zniesienie odpowiedzialności karnej za przerwanie cudzej ciąży, jeśli jest to skutkiem procedury medycznej (leczenie, diagnostyką, pielęgnacja) zmierzającej do uratowania zdrowia lub życia kobiety;

Czy podpiszesz petycję skierowaną do Prezydenta Andrzeja Dudy, aby zawetował te niebezpieczne ustawy, które zagrażają życiu nienarodzonych dzieci i naruszają Konstytucję RP?

Razem możemy powstrzymać te drastyczne zmiany i ochronić życie nienarodzonych dzieci!

Dziękujemy za Twoje zaangażowanie i wsparcie w tej krytycznej chwili.

Sebastian Lukomski z całym zespołem CitizenGO

PS. Prosimy, podziel się tą pilną petycją ze swoją rodziną, przyjaciółmi i znajomymi. Każdy podpis się liczy. Razem możemy ochronić życie najbardziej bezbronnych!

Poniżej wiadomość, którą wysłaliśmy Państwu wcześniej:


Nienarodzone dzieci w Polsce są zagrożone przez nowe propozycje ustaw, które skrajnie liberalizują prawo aborcyjne!
Te przepisy naruszają Konstytucję RP i ignorują głosy milionów Polaków.Podpisz petycję, aby chronić prawo do życia!
PROSZĘ PODPISAĆ PETYCJĘ

Sprawy nabierają tempa! Stajemy w obliczu wyjątkowo ważnego momentu w historii Polski. 

Nasz kraj zmierza ku decyzjom, które mogą znacząco wpłynąć na przyszłość najbardziej bezbronnych członków naszego narodu – nienarodzonych dzieci.

Musimy reagować dziś albo tysiące dzieci nigdy się nie narodzi!

W kwietniu w Sejmie odbyły się głosowania nad czterema projektami ustaw dotyczącymi liberalizacji aborcji, złożonymi przez partie koalicji rządzącej. 

Projekty te nie zostały odrzucone w pierwszych czytaniach. Zostały skierowane do specjalnie powołanej komisji nadzwyczajnej. 

Dziś, 11 lipca, odbędzie się drugie czytanie w Sejmie jednej z najbardziej kontrowersyjnych ustaw dotyczących aborcji (druk sejmowy 176). 

Ta przerażająca propozycja może jeszcze dzisiaj zostać poddana pod głosowanie!

Podpisz naszą petycję już teraz, aby nakłonić Prezydenta Andrzeja Dudę do zawetowania tych skandalicznych propozycji. Stań po stronie życia!

Jeśli zostanie ona przyjęta- w polskich szpitalach- życie mogą stracić setki tysięcy bezbronnych, niewinnych dzieci.

Analiza prawna tej ustawy (druk sejmowy 176) nie pozostawia wątpliwości – chcą wprowadzić aborcję na życzenie tylnymi drzwiami.

To właśnie projekt poseł Lewicy Anny Marii Żukowskiej w sprawie dekryminalizacji i depenalizacji aborcji, przeszedł poprawki i jest znacznie bardziej niebezpieczny dla dzieci, niż początkowo zakładano. 

W pracach komisji brały udział osoby z organizacji proaborcyjnych, takich jak Federa i Aborcyjny Dream Team, które mają własne interesy w legalizacji aborcji.

Proponowane przepisy: 

  • umożliwią bezkarne pomocnictwo i wprost wykonywanie aborcji, w wielu przypadkach aż do dnia porodu. 
  • przywrócą aborcję eugeniczną oraz wprowadzą aborcję na życzenie do 12. tygodnia życia płodowego dziecka. 
  • zmuszą do udziału w aborcji nie tylko lekarzy, ale także pielęgniarki i położne.

Proszę Cię o natychmiastową reakcję!

Zaapelujmy więc wspólnie do Prezydenta Andrzeja Dudy o zawetowanie tych niebezpiecznych ustaw, które naruszają Konstytucję RP gwarantującą prawną ochronę każdego ludzkiego życia oraz poszanowanie jego godności.

Grozi nam nie tylko powrót do sytuacji sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r., kiedy to dozwolone było zabijanie dzieci nienarodzonych ze względu na ich chorobę lub wady rozwojowe, ale wręcz praktyczna całkowita legalizacja aborcji! 

Życie najbardziej niewinnych istot ludzkich leży w rękach polskich parlamentarzystów i Prezydenta Andrzeja Dudy!

Gwałtowne przyspieszenie prac nad projektami akurat teraz – w trakcie okresu wakacji i urlopów – pokazuje, że władza boi się ruchu sprzeciwu obrońców życia i chce ekspresowo „przepchnąć” proaborcyjne projekty, zanim zdążymy zorganizować masowy sprzeciw.

Dlatego Twój podpis to stanowczy komunikat, że Polacy nie pozwolą na naruszanie praw nienarodzonych dzieci. Wspólnie możemy powstrzymać te drastyczne zmiany i ochronić życie tych niewinnych istot!

Podpisz petycję, by zapewnić ochronę prawa do życia dla WSZYSTKICH!

Dziękuję za Twoje zaangażowanie i wsparcie w tym krytycznym momencie. 

Sebastian Lukomski z całym zespołem CitizenGO

PS: Nie możemy tracić czasu! Proszę, podziel się tym pilnym apelem ze swoimi przyjaciółmi i rodziną. Każdy podpis się liczy. Razem możemy ochronić życie najbardziej bezbronnych. Działaj szybko, aby zagwarantować prawo do życia dla WSZYSTKICH Polaków!

Więcej informacji:

https://ratujzycie.pl/petycja-prezydencie-ratuj-zycie-dzieci

https://glosujciezazyciem.pl

https://ratujzycie.pl/analiza-prawna-ustawy-o-aborcji

https://oko.press/aborcja-w-sejmie-egzamin-dla-rzadzacej-koalicji-juz-12-lipca-depenalizacja-przejdzie

NIE dla mordowania niewiniątek! Podpisz petycję przeciwko aborcji! Czemu nie chcesz bronić? 4 razy mniej otworzyło, niż sąsiednie

polskakatolicka/nie-dla-mordowania-niewiniatek-podpisz

Sejmowa komisja nadzwyczajna rozpoczęła prace nad trzema projektami ustaw, które mają na celu liberalizację prawa do aborcji pod pretekstem „depenalizacji i dekryminalizacji aborcji”. Projekty Lewicy i Koalicji Obywatelskiej zakładają legalizację aborcji do końca 12. tygodnia ciąży, natomiast Trzecia Droga proponuje przywrócenie przesłanki aborcyjnej ze względu na wady płodu. Już w czwartek, 11 lipca, posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska przedstawi Sejmowi sprawozdanie Komisji, po czym projekt będzie poddany głosowaniu.
Nasza petycja, skierowana do Marszałka Sejmu oraz liderów partii politycznych, została już podpisana przez 7000 osób. 
Domagamy się odrzucenia wszelkich prac nad legalizacją aborcji. Niestety, istnieje realne zagrożenie, że projekt zostanie przyjęty, ponieważ media przedstawiają go w sposób zmanipulowany. Dlatego potrzebujemy Twojej pomocy w dalszej mobilizacji. Prosimy o udostępnienie naszej petycji rodzinie i znajomym.
Aborcja to sprzeciw wobec Bożego planu stworzenia oraz natury. To zbrodnia. Czy możemy pozostać obojętni wobec zabijania niewinnych? Umyślne zabicie niewinnej i bezbronnej istoty ludzkiej jest grzechem wołającym o pomstę do nieba. Wierzę, że dołączysz do mnie w walce o obnażenie kłamstw związanych z aborcją i ochronę życia poczętego.Kampania Polska Katolicka, nie laicka, broni prawa do życia nienarodzonych dzieci i sprzeciwia się legalizacji ich zabijania. Podpisując petycję, przypominamy rządzącym, że Konstytucja RP art. 38 stanowi: „Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia”. Musimy powstrzymać dalsze prace nad legalizacją aborcji.Wspólne działania mogą przynieść sukces. W wielu miejscach na świecie, prawo do aborcji jest coraz bardziej ograniczane. W Stanach Zjednoczonych dzięki protestom zmniejsza się liczba klinik aborcyjnych, a coraz więcej stanów wprowadza zakazy aborcji. To dowód, że intensywne działania społeczeństwa przynoszą efekty!Musimy działać zdecydowanie i natychmiast. Bardzo prosimy o udostępnienie naszej petycji swoim bliskim.
Z pozdrowieniami,
Pobierz obrazki
P.S.  – Każdy podpis ma znaczenie. Udostępniając petycję, przyczyniasz się do ochrony życia poczętego.

„W klinice prof. Zimmera w latach 2014-2018 abortowano 118 dzieci. Podczas aborcji dzieci najczęściej umierają na skutek uduszenia.”

Fundacja Pro-Prawo do życia
Szanowny Panie! Zapadł na mnie kolejny wyrok. Sąd Okręgowy we Wrocławiu trzykrotnie (!) podwyższył mi wymierzoną wcześniej przez sąd rejonowy karę z 5 000 zł do 15 000 zł, które jako zadośćuczynienie muszę przekazać ginekologowi popierającemu „prawo” do aborcji, Mariuszowi Zimmerowi. Łącznie z wymierzoną mi przez sąd grzywną jestem zobowiązany do zapłaty w sumie 20 000 zł kary. Wyrok jest prawomocny i nie mogę się już od niego odwołać.

Zdaniem sądów dwóch instancji, dopuściłem się przestępstwa polegającego na tym, iż za pomocą bilbordu zadałem Zimmerowi publiczne pytanie dotyczące moralnej oceny aborcji eugenicznych. Nasza Fundacja od lat stawia aborcjonistom publiczne pytania, których celem jest poruszenie ich sumień i wezwanie do nawrócenia. Sądy uznały jednak, że stawianie pytań o istotę procederu aborcji to przestępstwo.20 000 zł kary za pytanie o aborcję [foto]Sprawa dotyczy kampanii billboardowej, jaką nasza Fundacja zorganizowała we Wrocławiu w reakcji na medialne wypowiedzi Mariusza Zimmera, który w tamtym czasie pełnił funkcję prezesa Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników, a wcześniej kierował kliniką ginekologii wrocławskiego szpitala. Zimmer sugerował w swoich wypowiedziach dla mediów, że zakaz aborcji oznacza odebranie lekarzom możliwości „niesienia pomocy” matkom. W związku z tym, dowiedzieliśmy się, ile aborcji wykonano w klinice Zimmera i zorganizowaliśmy akcję billboardową wywieszając transparenty ukazujące ofiarę aborcji, zdjęcie szpitala i pytanie: 

„Czy okrutne zabójstwo dziecka to pomoc matce doktorze Zimmer?”

Oprócz tego na plakacie znajdowała się informacja:

„W klinice kierowanej przez prof. Zimmera w latach 2014-2018 abortowano 118 dzieci. Podczas aborcji dzieci najczęściej umierają na skutek uduszenia.”

Liczba aborcji w klinice Zimmera została potwierdzona przez tę placówkę. Faktem jest również to, że dzieci w trakcie szpitalnych aborcji umierają na skutek uduszenia. Aborcję w polskich szpitalach najczęściej przeprowadza się poprzez sztuczne i przedwczesne wywołanie porodu. 

Cztery miesiące temu Sąd Rejonowy we Wrocławiu skazał mnie za wywieszenie tych billboardów. Sąd stwierdził, że Mariusz Zimmer to „wybitny lekarz ginekolog, nauczyciel akademicki z tytułem profesora”, w związku z czym tak „wybitnej” osobistości nie wolno publicznie zadawać niewygodnych dla niej pytań, bo to podważa jej autorytet. Usłyszałem wyrok: 5 000 zł zadośćuczynienia dla Zimmera oraz 5 000 zł grzywny i kosztów sądowych. W sumie 10 000 zł. 

Odwołałem się od tego wyroku. Jak podkreślał mój obrońca w apelacji, nasz billboard w ogóle nie zawierał zarzutu co do postępowania lub właściwości osoby Mariusza Zimmera. To nie jego osoba, ale kontrowersja w sprawie moralnej oceny aborcji – czy jest ona dobra, czy zła i czy można ją traktować jako pomoc kobietom, była przedmiotem naszej kampanii społecznej.

Sąd Okręgowy we Wrocławiu nie podzielił naszej argumentacji. Nie tylko utrzymał w mocy wyrok sądu rejonowego, ale również trzykrotnie zwiększył kwotę, jaką w ramach zadośćuczynienia mam zapłacić Zimmerowi – z 5 000 zł do 15 000 zł. Sąd Okręgowy podtrzymał mi także wyrok 5 000 zł grzywny i kosztów sądowych.

Muszę więc zapłacić 20 000 zł za publiczne stawianie pytań o to, czym jest aborcja. 

Na naszym billboardzie pokazaliśmy zdjęcie ofiary aborcji i zapytaliśmy – czy to pomoc matkom? Mariusz Zimmer w wypowiedziach medialnych twierdzi, że tak. W czym jest zatem problem?

Prawda o aborcji porusza sumienia. Zmusza do myślenia, do zastanowienia się, do refleksji, w tym również nad własnym życiem i postępowaniem. Przemyślenia powstałe w wyniku kontaktu z prawdą o aborcji mogą uratować czyjeś życie. Jakiś czas temu do naszych wolontariuszy, którzy trzymali na ulicy plakat pokazujący konsekwencje aborcji, podszedł starszy mężczyzna i powiedział: „dzięki takim zdjęciom mam dziś piątkę dzieci”. Widział je już kilkadziesiąt lat temu i wywarło to na nim trwałe wrażenie. 

Jednak kontakt z prawdą o aborcji może być również trudny i bolesny, tym bardziej, gdy ktoś sam zamordował własne dziecko, jako lekarz brał udział w procederze aborcji lub jako ojciec namówił matkę własnego dziecka do morderstwa. Stanięcie w prawdzie jest początkiem długiego procesu uzdrowienia i wybaczenia. Nie każdy jest jednak na to gotowy.

Stąd kolejne napady na naszych wolontariuszy na ulicach. To często oznaka głębokich wyrzutów sumienia powstałych na widok prawdy o aborcji. Mogłyby one posłużyć do przemiany człowieka na lepsze, ale pod wpływem medialnej propagandy przemieniają się w gniew, agresję i nienawiść, dla których to emocji ujściem jest atak na uczestników naszych akcji, najczęściej połączony ze znieważaniem wolontariuszy w wulgarnych słowach i gestach (tylko w ciągu ostatniego tygodnia w Oleśnicy, największym ośrodku aborcyjnym w Polsce, dwukrotnie doszło do dwóch ataków – mężczyzna z tasakiem zbił szybę w naszym samochodzie, a agresywny napastnik z nożem pociął jeden z naszych plakatów). 

Takie ataki to próba zagłuszenia własnego sumienia. Funkcję podobnej “zagłuszarki” sumień pełnią także procesy sądowe wytaczane nam za mówienie prawdy o aborcji.
“Wybitnym lekarzom ginekologom” nie wypada bić nas na ulicach. Pamiętam jak razem z wolontariuszami naszej Fundacji wzięliśmy udział w ogólnopolskim kongresie ginekologów, który odbywał się w katowickim Spodku. Luksusowe samochody, drogie garnitury. Dobrobyt uzyskany często za cenę popierania aborcji lub milczenia na jej temat, umożliwia wynajmowanie dobrych kancelarii prawniczych i pozywanie nas. 

Aktualnie przeciwko wolontariuszom naszej Fundacji toczy się ponad 80 spraw sądowych jednocześnie. Ich celem, podobnie jak ulicznych napadów i ataków, jest wykluczenie nas z udziału w debacie publicznej oraz sparaliżowanie pracy naszej Fundacji poprzez przesłuchania, procesy i grzywny. W styczniu tego roku zostałem prawomocnie skazany na 15 000 zł za cytowanie wyników badań naukowych dotyczących homoseksualizmu.
Teraz usłyszałem wyrok 20 000 zł za zadawanie publicznych pytań w sprawie aborcji. Również w styczniu nałożono na nas 66 000 zł kary za pokazywanie prawdy o skutkach aborcji pod szpitalem w Oleśnicy. W lutym nasz kierowca Jan został skazany na 30 000 zł za organizację kampanii furgonetkowej. Uliczna akcja informacyjna [foto]

Od początku tego roku zostaliśmy zmuszeni do zapłaty ponad 130 000 zł kar i grzywien za publiczne mówienie prawdy. Przed nami kolejne procesy. Nie możemy się ugiąć przed tymi represjami, musimy walczyć dalej.
Nasza walka toczy się o możliwość mówienia prawdy w przestrzeni publicznej.
 Prawdy, która budzi sumienia i kształtuje świadomość. W ostatnich dniach zorganizowaliśmy niezależne akcje informacyjne m.in. w Piekarach Śląskich, Rzeszowie, Katowicach, Łodzi, Krakowie, Oleśnicy i Warszawie. Na zdjęciu powyżej może Pan zobaczyć jak wyglądała jedna z ostatnich akcji w stolicy, przeprowadzona przez naszych wolontariuszy w ruchliwym miejscu pod Dworcem Wileńskim. Prawdę o aborcji zobaczyły tego dnia tłumy ludzi. Każda taka akcja to również okazja dla naszych wolontariuszy do rozmów z Polakami, często długich debat i dyskusji. Wiele osób podchodzi do nas zadając rozmaite pytania. Podczas jednej z ostatnich akcji podeszły do nas dwie dziewczyny i poprosiły o nasze materiały. Chciały przeczytać coś, o czym nie mówi się w mediach. 
Lekarze-aborcjoniści, aktywiści aborcyjni i usłużni im politycy usiłują to wszystko zagłuszyć, podobnie jak własne sumienia.
Dlatego potrzebujemy Pana pomocy, aby móc dalej działać i w sposób niezależny docierać do naszego społeczeństwa z prawdą o aborcji. W najbliższym czasie potrzebujemy ok. 27 000 zł, aby organizować kolejne kampanie i umożliwić naszym wolontariuszom obronę przed sądami w kolejnych procesach.
Proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pana w obecnej sytuacji możliwa, aby pomóc nam wytrwać w dalszej walce o życie i dotrzeć do kolejnych osób z prawdą o aborcji.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
=========
20 000 zł – to kolejna kara za mówienie o aborcji w przestrzeni publicznej. Nie pozwolimy się uciszyć, ale do dalszego działania potrzebna nam jest Pana pomoc.  
Z wyrazami szacunku

Mariusz Dzierżawski
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
stronazycia.pl

„Modlitwo-zbrodnia” zakazana w Szkocji? Aborcjoniści forsują piekielne przepisy w parlamencie

„Modlitwo-zbrodnia” zakazana w Szkocji? Aborcjoniści forsują szkodliwe przepisy w parlamencie

pch24.pl/modlitwo-zbrodnia-zakazana-w-szkocji

#aborcja w Szkocji #modlitwo-zbrodnia #myślozbrodnia #Szkocja #tzw. aborcja #zabijanie nienarodzonych

(Fot. GSz/PCh24.pl)

Parlament Szkocji podjął skrajnie oburzające działania, których celem jest wydanie kobiet na pastwę molocha dzieciobójczego poprzez zakaz niesienia im pomocy. W Anglii na poziomie samorządowym zakazano już „modlitwo-zbrodni”, to znaczy nawet modlitwy w myślach w pobliżu „klinik” aborcyjnych – teraz takie samo prawo jest procedowane w Szkocji na poziomie ustawy państwowej.

Jak aborcjoniści przejmują się demokratycznymi standardami, pokazuje fakt, że głosowanie parlamentarne poprzedziły konsultacje społeczne, w których aż 77 procent respondentów opowiedziało się przeciwko zakazowi działalności pro-life w pobliżu placówek trudniących się mordowaniem dzieci nienarodzonych.

Ignorując wolę społeczeństwa, ustawodawcy przegłosowali w pierwszym etapie wprowadzenie tzw. stref buforowych, zakazując jakiejkolwiek działalności mającej na celi pomoc kobietom i ochronę ludzkiego życia w promieniu 200 metrów od tzw. „klinik” aborcyjnych.

Parlamentarzysta John Mason ze Szkockiej Partii Narodowej, który głosował przeciwko tym zbrodniczym przepisom, wskazał na ich absurdalność. Po pierwsze – jak przekonywał – żaden z obrońców życia nie „napastuje” i nie „zastrasza” kobiet, lecz przeciwnie – niesie im pomoc; a po drugie, liczba mordów prenatalnych w Szkocji stale rośnie i w ubiegłym roku wyniosła już 16 tysięcy – nic nie wskazuje zatem na to, aby działalność pro-life ograniczała ten ludobójczy proceder w skali kraju.

Ale nawet polityk, który głosował za dalszym procedowaniem tej ustawy – Sandesh Gulhane ze… Szkockiej Partii Konserwatywnej – zwrócił uwagę na absurdalność kwestii zakazu modlitwy. – Czy będziemy oczekiwać od policji ustalenie, czy osoba postronna, która może być zaangażowana w cichą modlitwę, łamie prawo? Czy kryminalizujemy myślenie? Musimy jasno określić, w jaki sposób będziemy to kontrolować, biorąc pod uwagę, że podczas zeznań w komisji policja jasno dała do zrozumienia, że ​​nie będzie pytać nikogo, dlaczego znajduje się w strefie buforowej, i wyraźnie powiedziała, że ​​nie czuje się „policją myśli” – powiedział.

Tak jak wskazał Gulhane, policja bynajmniej nie domagała się od ustawodawców dodatkowych uprawnień do ścigania obrońców życia.

„Jeśli ustawa wejdzie w życie, wprowadzi w Szkocji najbardziej ekstremalne na świecie prawo dotyczące stref buforowych” – ostrzega organizacja Right to Life UK na łamach portalu LifeNews. W obecnym projekcie zapisano, że strefa nie musi ograniczać się do 200 metrów, ale może zostać dowolnie rozszerzona przez samorząd lub na prośbę biznesu aborcyjnego, nie wyznaczono natomiast limitu dla takiej strefy, czyli teoretycznie np. całe miasto mogłoby być nią objęte, jeżeli władze uznają, że mniejsza strefa „nie zapewnia odpowiedniej ochrony” kobietom, które chcą w majestacie prawa zamordować swoje dzieci.

Źródło: lifenews.com FO

Od 1 maja płatny morderca ma być w każdym szpitalu

Fundacja Pro-Prawo do życia
Już za dwa tygodnie, od 1 maja, każdy szpital w Polsce ma obowiązkowo zatrudniać płatnego mordercę dzieci – ogłosiła kilka dni temu Minister Zdrowia Izabela Leszczyna.

Ma to być kat bez sumienia, który “na telefon” przyjedzie do szpitala, aby na żądanie zamordować dziecko w łonie matki. Jak powiedziała szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy: “z pewnością znajdą się chętni” do tej morderczej pracy, za którą zapłacą wszyscy Polacy z podatków.
Co więcej, najemny rzeźnik dzieci ma znajdować się pod specjalną ochroną prawną Związku Zawodowego, która ma gwarantować mu swobodę zabijania każdego dziecka oraz obronę przed naciskami. 
To wszystko ma się dziać już teraz, jeszcze zanim aborcyjna koalicja przeforsuje aborcyjne projekty ustaw przez Sejm! Tylko zdecydowany opór społeczny może powstrzymać te zbrodnicze plany. Od tego, jak zareagują Polacy w swoich miastach, zależy życie milionów dzieci i przyszłość naszego narodu. Musimy walczyć i mobilizować się do działania!Od 1 maja płatny morderca w każdym szpitalu [foto]

1 maja br. ma wejść w życie rozporządzenie Ministra Zdrowia, które będzie nakładać na szpitale obowiązek zatrudnienia “lekarza” wyspecjalizowanego wyłącznie w dokonywaniu aborcji. Jak powiedziała Minister Zdrowia Izabela Leszczyna:

“Nie obchodzi mnie, jaki lekarz to zrobi. Dyrektor szpitala może zawrzeć umowę z lekarzem spoza szpitala, który na telefon przyjedzie i dokona terminacji ciąży.”

Innymi słowy – będzie to płatny zabójca na zlecenie. Zdaniem Grażyny Cebuli-Kubat, szefowej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL), jest to sposób na ominięcie prawnych problemów aborcjonistów związanych z klauzulą sumienia i ewentualnymi protestami lekarzy zmuszanych do wykonywania aborcji. Do czasu przepchnięcia pro-aborcyjnych ustaw przez Sejm aborcję będą po prostu wykonywać najemnicy bez sumienia, którzy nie będą się zasłaniać klauzulą. Zdaniem szefowej OZZL do tego zadania:  

“z pewnością znajdą się chętni zarówno wśród medyków, którzy zdobyli doświadczenie w dawnych latach, jak też wśród młodych lekarzy, którzy chcą pomagać swoim pacjentkom”.

Docelowo, po zmianie prawa, do mordowania dzieci mają zostać zmuszeni wszyscy lekarze w Polsce. Minister Zdrowia powiedziała również, że szpitale mają obowiązek respektować zaświadczenia od psychiatrów dotyczące wskazań do zamordowania dziecka ze względu na “zdrowie psychiczne” jego matki.
Izabela Leszczyna zagroziła, że za nieprzestrzeganie tej zasady szpitalowi będzie grozić utrata kontraktu z NFZ.

Zaświadczenie o tym, że ciąża zagraża bliżej niesprecyzowanemu “zdrowiu psychicznemu” pro-aborcyjni lekarze wystawiają każdej chętnej kobiecie, która się do nich zgłosi. W ten sposób de facto legalna jest obecnie w Polsce aborcja na życzenie do końca ciąży. Wystarczy zgłosić się do szpitala z odpowiednim dokumentem. 

Proszę tę rzeczywistość zestawić z żądaniami Ministerstwa Zdrowia.

W każdym szpitalu w Polsce ma zostać zatrudniony płatny morderca bez sumienia, który ma “na telefon” stawiać się w placówce i zabijać dziecko, respektując przy tym zaświadczenia od pro-aborcyjnych psychiatrów. 
To legalna, opłacana przez NFZ, systemowa aborcja na żądanie do 9 miesiąca ciąży! 

Chodzi o to, aby w ten sposób przygotować i “rozgrzać” maszynę śmierci, której zadaniem będzie masowa eksterminacja polskich dzieci. 

W piątek 12 kwietnia Sejm większością głosów poparł szereg pro-aborcyjnych projektów, których celem jest upowszechnienie aborcji. Jak już informowaliśmy i analizowaliśmy, projekty ustaw opracowane przez rząd Donalda Tuska i lewicę zawierają identyczne założenia wobec Polaków, co hitlerowskie instrukcje dotyczące traktowania podludzi na terenach okupowanych – celem jest wymordowanie jak największej liczby poczętych dzieci i doprowadzenie do ostatecznej zagłady demograficznej narodu Polskiego.

Jednak dopóki projekty nie zostały ostatecznie przyjęte, rząd Tuska próbuje osiągnąć ten sam cel, tylko innymi środkami i metodami. Robi to za pomocą: 

– uławiania aborcyjnych procedur (wymuszanie respektowania zaświadczeń od pro-aborcyjnych psychiatrów), 
– nakładania na szpitale obowiązku zatrudniania płatnych morderców,
– roztaczania ochrony prawnej nad katami dzieci w łonach matek.

Szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy mówi otwarcie, że już teraz znajdą się chętni “lekarze” do abortowania polskich dzieci. Aborcjoniści mają więc już katów, ochronę prawną i de facto legalną aborcję na żądanie. Teraz potrzebują “pacjentek”.

Dlatego w mediach głównego nurtu oraz na platformach społecznościowych trwa bombardowanie Polaków propagandą, której celem jest oswojenie naszego społeczeństwa z aborcją i namówienie kolejnych kobiet do mordowania swoich dzieci.
Szczególnie narażone są młode dziewczęta i nastolatki, do których kierowane są specjalne reklamy i treści w mediach społecznościowych, mające setki tysięcy wyświetleń.

Już dzisiaj Polki i Polacy z powodu anty-dziecięcej propagandy nie mają dzieci i nie chcą mieć dzieci. W 2023 roku urodziło się w Polsce najmniej dzieci w historii pomiarów dzietności. 

Aktywiści aborcyjni i usłużni im politycy chcą teraz, aby każde z coraz mniej licznych dzieci poczętych w łonach matek było domyślnie przeznaczone do likwidacji. Aborcja ma stać się domyślną, standardową opcją sugerowaną w trakcie wizyty kobiety w ciąży u ginekologa. Pigułki poronne i aborcyjne mają być powszechnie dostępne do kupowania jak cukierki. Zamordowanie dziecka przez aborcje ma być traktowane jak prosty “zabieg”. 

Nasze jutro zależy od tego, co my wszyscy zrobimy dzisiaj. Ochrona polskich dzieci i rodzin zależy od mobilizacji naszego społeczeństwa. Od tego, czy każdy z nas stanie do walki, czy będzie biernie patrzył z boku. 

W ciągu ostatnich dwóch tygodni z inicjatywy naszej Fundacji odbył się w Warszawie Marsz w obronie dzieci. Po raz pierwszy zorganizowaliśmy, dzięki zaangażowaniu lokalnych wolontariuszy, publiczny różaniec w intencji powstrzymania aborcji w Krośnie. Duża akcja informacyjna połączona z modlitwą odbyła się również w Elblągu. W Rzeszowie zorganizowaliśmy uliczną kampanię informacyjną. W Olkuszu kolejną publiczną modlitwę w centrum rynku. 
Publiczne różańce i akcje informacyjne odbyły się także m.in. w Szczecinie, Koszalinie, Słupsku, Toruniu, Włocławku, Gdańsku, Gdyni, Sopocie, Łodzi, Krakowie, Olsztynie i Szczytnie.Takie akcje muszą być w całej Polsce [foto]Mordercze plany aborcyjnej koalicji nie wejdą w życie, jeśli napotkają stanowczy opór społeczny. 
Potrzebne są przede wszystkim kolejne oddolne, lokalne działania. Ich celem jest wywieranie presji w swoim miejscu zamieszkania i docieranie do kolejnych osób z prawdą o aborcji, a także modlitwa o powstrzymanie mordowania dzieci w Polsce. Już wkrótce w każdym szpitalu ma zostać zatrudniony płatny morderca. To, czy będą oni mordować dzieci, zależy m.in. od tego, jak na upowszechnianie aborcji zareagują w swoim mieście lokalne społeczności, grupy, wspólnoty, organizacje, stowarzyszenia, diecezje, parafie, a także poszczególne osoby mające wpływ na innych (a każdy ma taki wpływ na swoje otoczenie!). 
 Panie MirosĹ‚awie, musimy mobilizować się do walki! W tym celu istnieje nasza Fundacja Pro-Prawo do Życia. Nasi wolontariusze i koordynatorzy pomagają kolejnym osobom z całej Polski działać w swoim miejscu zamieszkania. Kolejne publiczne różańce, akcje informacyjne, kampanie billboardowe – dzięki temu w sposób niezależny docieramy do innych z prawdą o aborcji.
W najbliższym czasie potrzebujemy na te działania ok. 20 000 zł. Już wkrótce przedstawimy także konkretne rozwiązania, z których przy naszej pomocy każda chętna osoba będzie mogła skorzystać. Możemy powstrzymać aborcję w Polsce. Aby tak się stało, musimy być konsekwentni i nieustępliwi w modlitwie oraz działaniu w obronie życia. 
Dlatego proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pana w obecnej sytuacji możliwa, żeby umożliwić nam przeprowadzenie działań w kolejnych regionach Polski, których celem jest mobilizacja naszego społeczeństwa do walki o życie.
 Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW

Zatrudnienie płatnego zabójcy, który “na telefon” przyjedzie zamordować dziecko – taki już wkrótce ma być obowiązek dla każdego szpitala. Musimy się temu stanowczo przeciwstawić!

Nasza Fundacja organizuje opór w całym kraju i mobilizuje kolejne osoby do działania. Proszę Pana o wsparcie naszej walki. 
Z wyrazami szacunkuMariusz Dzierżawski
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
stronazycia.pl
======================

mail:

Ekskomunika dla aborcjonistów.

======================

Tej chyba nie dotyczy, bo bezmózga?