In vitro to biznes, który przynosi większe zyski niż przemysł aborcyjny i eutanazyjny.

Vitromiliardy

1.04.2024 Autor:Leszek Szymowski nczas/vitromiliardy

Zapłodnienie in vitro.
Zapłodnienie in vitro. Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay

Zapłodnienie in vitro to biznes, który przynosi większe zyski niż przemysł aborcyjny i eutanazyjny. Podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawa o refundacji zabiegów in vitro otworzyła przed klinikami perspektywy zysków idących w miliardy złotych. Nie wiadomo, dla ilu istnień ludzkich oznacza to wyrok śmierci. Wiadomo jednak, że dla tego przemysłu oznacza to miliardowe zyski.

20 tysięcy złotych – to najniższa, podstawowa cena zabiegu in vitro oferowanego przez popularną warszawską „klinikę leczenia niepłodności”. Do tej kwoty doliczyć trzeba bardzo drogą i długotrwałą terapię hormonalną oraz serię badań i konsultacji. Łącznie cała procedura sztucznego zapłodnienia kosztować może ponad 55 tysięcy złotych. Dla przeciętnej polskiej rodziny jest to wydatek niemożliwy do zaakceptowania, stąd już w 2010 roku w rządowych kręgach pojawił się pomysł, aby zabiegi in vitro finansowane były przez państwo.

Tysiące zabiegów

5 listopada 2010 roku ówczesna minister zdrowia Ewa Kopacz, ogłaszając początek prac nad ustawą, powiedziała: „Szacujemy, że po wprowadzeniu nowej ustawy rocznie wykonywać się będzie w Polsce około 10 tysięcy zabiegów”. Zaznaczyła przy tym: „oczywiście mamy świadomość, że na zabieg zdecydują się tylko ci, którym pozwoli na to światopogląd”. Pytana przez dziennikarzy Ewa Kopacz oznajmiła, że pracownicy resortu policzyli koszty finansowania przez państwo procedur in vitro. Miały one wynieść rocznie 91-375 milionów złotych, w zależności od rodzajów stosowanych przez kobiety terapii hormonalnych. Te szacunki się nie sprawdziły. Uchwalona w 2013 roku ustawa (weszła w życie 1 lipca ub. roku) umożliwiła refundację zabiegu in vitro ze środków publicznych. Nie wiadomo, ile dotychczas pieniędzy podatników wydano na te zabiegi. Wiadomo jednak, że kwoty, które może pochłonąć prawo refundacyjne, są ogromne. Skąd to wiadomo?

Z wypowiedzi późniejszej premier, a wówczas minister zdrowia. Na wspomnianej konferencji prasowej w listopadzie 2010 roku Ewa Kopacz przyznała, że z jej szacunków wynika, iż w Polsce z powodu braku potomstwa cierpi milion par. Nawet jeśliby przyjąć hurraoptymistycznie, że 90 proc. Polaków to katolicy kierujący się w życiowych wyborach wskazaniami wiary (w tym przypadku szacunkiem dla życia), oznaczałoby to, że pozostałym 10 procentom wyznawany światopogląd pozwoli podjąć decyzję o zapłodnieniu in vitro. 10 procent z miliona to 100 tysięcy par, a więc potencjalne 100 tysięcy zabiegów. Przy dzisiejszych cenach daje to więc 7,5 miliarda, a przy cenach zakładanych – około 20 miliardów w skali dekady, czyli 2 miliardy rocznie. Ale to jeszcze nie wszystko.

Z danych Światowej Organizacji Zdrowia – WHO – (w te akurat dane możemy wierzyć) wynika, że tylko w połowie przypadków zabieg in vitro kończy się powodzeniem. W pozostałych 50 procentach przypadków albo nie udaje się skutecznie wszczepić zarodka, albo kobiecie nie udaje się donosić ciąży. Taki rozwój sytuacji to dla kliniki powód, aby procedurę zapłodnienia in vitro rozpocząć od nowa. I wystawić polskiemu podatnikowi drugi rachunek za zabieg. Zatem kwotę 2 miliardów rocznie trzeba będzie podwoić.

Ogromne pieniądze

„Witraże” – jak ostatnio nazywa się organizacje lobbujące za wprowadzeniem in vitro – w 2010 roku dostały więc największą szansę w historii: perspektywę miliardów złotych z refundacji in vitro. Spodziewać się należy, że te wydatki bardzo szybko wzrosną. Już teraz bowiem w zagranicznych ośrodkach badawczych prowadzi się badania naukowe „udoskonalające” metodę sztucznego zapłodnienia. Z badań tych wynika, że potrzebna jest skuteczniejsza i bardziej długotrwała terapia hormonalna – czyli dodatkowe koszty. Wzrosnąć może też cena samego zabiegu in vitro. Skoro płacić będzie państwo, kliniki będą zainteresowane tym, aby ceny były jak najwyższe. Trzeba więc brać po uwagę, że już w najbliższych latach procedura in vitro zostanie wydłużona o np. dodatkowe terapie hormonalne, a to z kolei drastycznie podwyższy cenę. Całe sztuczne zapłodnienie, obejmujące terapie, sam zabieg, badania, konsultacje itp. może więc wynieść nawet 150 tysięcy złotych. Jeśli pomnożymy to przez 100 tysięcy par czekających na zabieg to otrzymujemy ogromne wręcz kwoty. A i na tym wydatki się pewnie nie skończą.

Długie kolejki

Odpowiadając na pytania dziennikarzy, ówczesna minister Ewa Kopacz zapewne umyślnie mówiła o „parach”, które nie mogą mieć dzieci. A przecież „pary” to nie tylko małżeństwa. To także konkubinaty i tzw. wolne związki. Choć na razie ustawa mówi jedynie o „parach”, można spodziewać się, że lista potencjalnych beneficjantów zabiegów może być większa. W kolejce ustawią się „singielki”, czyli samotne kobiety, niezwiązane z mężczyznami, dla których refundacja in vitro może być w przyszłości okazją do uzyskania dziecka. Po nich przyjdą z pewnością pary homoseksualne lub transseksualne, które będą mogły w ten sposób zafundować sobie potomka.

In vitro, czyli zabójstwo

Aspekt finansowy to tylko jedna strona mody na in vitro. Drugim, znacznie bardziej szkodliwym skutkiem jest zabijanie embrionów ludzkich. W lipcu tego roku portal Fronda.pl alarmował: „Według udostępnionych danych wskutek państwowego wsparcia urodziło się 108 dzieci z probówki, a 2,3 tys. matek zaszło w ciążę. Z podanych liczb nie wynika jednoznacznie, czy 108 urodzeń to wynik 2,3 tys. ciąż, czy urodziło się ponad 100 dzieci, a 2,3 tys. kobiet ma szansę je urodzić. Obie wersje są jednakowo prawdopodobne, bo statystycznie, aby urodziło się jedno dziecko z probówki, musi zostać uśmierconych ok. 20 innych. Jeśli okazałoby się, że mamy 2,3 tys. udanych sztucznych zapłodnień, prawdopodobnie odbyło się to kosztem 50 tys. innych ludzkich embrionów, które obumarły wskutek stosowanej metody”.

Skąd takie szacunki? Można się opierać na oficjalnym raporcie dla Ministerstwa Zdrowia Republiki Włoskiej, który opublikował w Polsce w 2010 roku Instytut Globalizacji. Dane naukowe przytaczane w tym zestawieniu są przerażające. Wynika z niego, że zaledwie co dwudziesty zarodek ma szanse przeżycia w wyniku sztucznego zapłodnienia. W 2005 roku dokonano 58.869 przeniesień embrionów, co dało zaledwie 3385 urodzeń. Jeden poród wymagał więc zniszczenia 17 innych istnień. Z kolei w 2007 roku na 71 tys. zarodków dzieci przeniesionych z probówki do narządów rodnych kobiet, przeżyło zaledwie 6 tys. Szokujące są także inne dane na temat „skutków ubocznych” tej metody. W 2005 roku. 5349 embrionów ludzkich obumarło na skutek rozmrażania. 60 proc. kobiet poddająca się zabiegowi miała powyżej 50 lat! Z kolei 67 kobiet po udanym zabiegu rozmyśliło się i poddało się aborcji na życzenie.

W związku z decyzją Prezydenta m.st. Warszawy o zakupie do bibliotek szkół podstawowych książki „Mamo, Tato, a co to jest to in vitro?”. [Ściśle TAJNE].

Szanowni Państwo, 

w związku z decyzją Prezydenta m.st. Warszawy o zakupie do bibliotek szkół podstawowych książki „Mamo, Tato, a co to jest to in vitro?”, autorstwa Narine Szostak, zwracam się z prośbą o odbiór 2 książek do Państwa biblioteki.

To historia dziewczynki i tysięcy dzieci, które przyszły na świat z miłości i dzięki pomocy medycyny. Książka ma na celu ułatwienie rozmowy na ten temat. Wyjaśnia proces in vitro w sposób zrozumiały i odpowiada na najczęściej pojawiające się pytania.

Przesyłam także list Pana Prezydenta dla dyrektorów szkół i placówek oświatowych, który będzie załączony do publikacji oraz moja prośba o wsparcie organizacyjne. 


Książki sa do odebrania w Wydziale Oświaty, pokój 142.


[—-]
Główny specjalista
URZĄD M.ST. WARSZAWY
Dzielnica [—-]
Wydział Oświaty i Wychowania dla Dzielnicy
ul. [—] Warszawa

=========================
tel. [—]

[tyż tajemnica !! Bo się wda, co ludzie Szambelana robią naszym dzieciom Mirosław Dakowski]

================

Dalej pańcia pisze:

Wiadomość ta jest przeznaczona tylko dla określonych adresatów i może zawierać informacje prawnie chronione.
Zakazane jest rozpowszechnianie i przesyłanie informacji do osób nieuprawnionych do ich otrzymania.
Zabronione jest także wykorzystywanie tych informacji w celu innym niż zostały przesłane.

Alabama: Sąd stwierdził, że „embrion” to człowiek. Lewicowy salon wściekły, „zabiegi” in vitro wstrzymane

Sąd stwierdził, że „embrion” to człowiek. Lewicowy salon wściekły, „zabiegi” in vitro wstrzymane

embrion-to-czlowiek

Życie ludzkie zaczyna się w momencie zapłodnienia, a nienarodzone dzieci są ludźmi w rozumieniu stanowego prawa dotyczącego śmierci bezprawnej, niezależnie od etapu ich rozwoju i miejsca lokalizacji – stwierdził 16 lutego Sąd Najwyższy stanu Alabama. W rezultacie kliniki w stanie Alabama zawiesiły świadczenie usług związane z zapłodnieniem in vitro (pozaustrojowym), obawiając się pozwów o spowodowanie śmierci ludzi wskutek zniszczenia „zamrożonych embrionów”.

Decyzja została wydana w dwóch sprawach wniesionych przez trzy pary, których zamrożone zarodki uległy zniszczeniu w wyniku wypadku w jednej z klinik leczenia niepłodności. Sędziowie, powołując się na konstytucję stanu Alabama, potwierdzającą świętość życia orzekli, że prawo stanowe z 1872 r. zezwalające rodzicom na pozywanie osób odpowiedzialnych za śmierć ich dziecka „ma zastosowanie do wszystkich nienarodzonych dzieci, niezależnie od ich fizycznego położenia”.

„Dzieci nienarodzone to «dzieci»… bez wyjątku ze względu na etap rozwojowy, położenie fizyczne lub inne cechy dodatkowe” – napisał sędzia Jay Mitchell w orzeczeniu większościowym wydanym przez SN.

W następstwie orzeczenia klinika Uniwersytetu Alabama w Birmingham wstrzymała zabiegi zapłodnienia in vitro do czasu oceny skutków prawnych orzeczenia dla pracowników przeprowadzających tak zwane procedury zapłodnienia pozaustrojowego. Klinika obawia się pozwów o odszkodowanie z powodu nieudanych zabiegów i zniszczenia „embrionów” oraz zarzutów karnych o spowodowanie śmierci dzieci („embrionów”).

Sąd Najwyższy w Alabamie potwierdził, że życie ludzkie zaczyna się w momencie zapłodnienia, a nienarodzone dzieci są ludźmi w rozumieniu stanowego prawa dotyczącego śmierci bezprawnej, niezależnie od tego, na jakim etapie rozwoju jest „zarodek”. Dlatego zniszczenie „embrionów” może stanowić podstawę do wniesienia pozwu o spowodowanie bezprawnej śmierci.

Katie O’Connor, szefowa Krajowego Centrum Prawa Kobiet, proaborcyjnej organizacji w Waszyngtonie oceniła, że to „najbardziej ekstremalna” jak dotąd decyzja sądu stanowego w sprawie uznania osobowości „embrionów”. Orzeczenie sprawia, że zapłodnienie in vitro stanie się praktycznie niedostępne w Alabamie i otworzy także drzwi grupom antyaborcyjnym forsującym takie rozwiązanie w innych stanach. Kobieta obawia się, że więcej przeciwników aborcji „podchwyci ten trend” i przy pierwszej nadarzającej się okazji wysunie ten sam argument w innych procesach w stanach wrogich wobec aborcji.

Z orzeczenia cieszy się Denise Burke, starszy doradca w pro-chrześcijańskiej kancelarii prawnej Alliance Defending Freedom. Organizacja chwali decyzję SN, który potwierdził „podstawową prawdę”, że „każde życie ludzkie jest cenne od momentu poczęcia”. ADF ma nadzieję, że „to orzeczenie zachęci wyborców, prawodawców i sądy do uznania, iż życie jest prawem człowieka, bez względu na okoliczności”. Podobnie orzeczenie chwali Danielle Pimentel, doradca ds. polityki w antyaborcyjnej grupie Americans United for Life, która wyraziła nadzieję, że decyzja ta przyczyni się do „zapewnienia wszystkim nienarodzonym dzieciom jednakowej ochrony prawnej”.

Przeciwnicy orzeczenia np. American College of Obstetricians & Gynecologists, straszą, że decyzja SN zakończy dostęp do zapłodnienia in vitro, ponieważ kliniki będą musiały wykonywać tylko jedną procedurę przy użyciu tylko jednego zarodka, traktując każdy zarodek jak osobę.
Już toczy się ponad sto procesów sądowych związanych z zapłodnieniem in vitro. W stanie Alabamy pozwy wnieśli rodzice z powodu bezprawnej śmierci „zamrożonych embrionów”. Rodzice pozwali Centrum Medycyny Rozrodu PC, zarzucając, że naruszyło ono obowiązek stałego zabezpieczenia i monitorowania kriogenicznego przechowywania zarodków.

Ustawa o bezprawnej śmierci obowiązująca w Alabamie umożliwia rodzicom zmarłych dzieci wszczęcie postępowania sądowego o odszkodowanie za śmierć dzieci. SN od dawna uważał, że dotyczy to także dzieci nienarodzonych. Obecnie sędziowie rozstrzygali, czy przepisy można zastosować w odniesieniu do „zamrożonych zarodków”.

Prawo stanowe pozwala na wniesienie powództwa – w ciągu sześciu miesięcy od śmierci dziecka – gdy jest ona spowodowana bezprawnym działaniem, czy zaniedbaniem jakiejkolwiek osoby. Ustawa nie definiowała „dziecka”, ale Sąd Najwyższy stanu wskazał, że regulacja obejmuje nienarodzone dziecko, niezależnie od etapu ciąży i tego, czy może żyć poza macicą.

Sąd stwierdził, że nie ma wyjątku od tej reguły w przypadku nienarodzonych dzieci, które w chwili śmierci nie znajdowały się fizycznie w macicy. Sąd przywołał stanową konstytucję potwierdzającą „świętość życia nienarodzonego”.

Amerykańskie stowarzyszenia medyczne potępiły orzeczenie, twierdząc, że „jest sprzeczne z rzeczywistością medyczną i potrzebami obywateli Alabamy”. Komentatorzy nie mają złudzeń, że orzeczenie w sprawie embrionów w Alabamie wzmacnia ruch potwierdzający, że „płód” niezależnie od etapu rozwoju jest osobą.

Poza kliniką Uniwersytetu Alabamy „zabiegi” in vitro wstrzymała również Alabama Fertility Specialists. „Podjęliśmy niezwykle trudną decyzję o wstrzymaniu nowych zabiegów IVF ze względu na ryzyko prawne dla naszej kliniki i naszych embriologów” – napisano w oświadczeniu. „Kontaktujemy się dzisiaj z pacjentami, których to dotyczy, aby znaleźć dla nich rozwiązanie i dokładamy wszelkich starań, by ostrzec naszych ustawodawców o dalekosiężnym negatywnym wpływie tego orzeczenia na kobiety w Alabamie”.

Doktor Mamie McLean, lekarka w Alabama Fertility zaznaczyła, że „nie są pewni, co jest dla nich bezpieczne i legalne w związku z zapłodnieniem in vitro (…) Ostatecznie obawiają się, że z powodu tego orzeczenia w Alabamie będzie rodzić się mniej dzieci”.
Orzeczenie Sądu Najwyższego stanu Alabama pozwoliło rodzinom pozwać klinikę leczenia niepłodności za bezprawną śmierć po przypadkowym zniszczeniu kilku „zarodków”.

W zdaniu odrębnym orzeczenia SN Alabamy, sędzia Greg Cook napisał: „Żaden sąd – nigdzie w kraju – nie doszedł do wniosku, do jakiego dochodzi główna opinia”, dodając, że „prawie na pewno kończy to tworzenie zamrożonych embrionów w wyniku procedury in vitro (IVF) w Alabamie”.

Orzeczenie pochwaliła republikańska kandydatka na prezydenta Nikki Haley Komentowała w CNN, że zgadza się, że „embrion jest uważany za nienarodzone dziecko”. Zdecydowanie potępił ją prezydent Joe Biden, wskazując, że orzeczenie jest konsekwencją innej decyzji SN z 2022 r., znoszącej „prawo do aborcji” w całych Stanach Zjednoczonych.

„To orzeczenie stwierdza, że zapłodnione jajo, które jest zlepkiem komórek, jest teraz osobą. To naprawdę stawia pod znakiem zapytania praktykę zapłodnienia in vitro” – komentowała orzeczenie Barbara Collura, dyrektor generalna RESOLVE: The National Infertility Association, która obawia się, czy w ogóle możliwe będzie zamrażanie niewykorzystanych „zarodków”.

Doktor Paula Amato, prezes Amerykańskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu uważa, że decyzja o traktowaniu zamrożonej zapłodnionej komórki jajowej jako prawnego odpowiednika dziecka może ograniczyć dostępność „nowoczesnej opieki zdrowotnej”.
Warto zauważyć, że prezes Sądu Najwyższego Tom Parker zacytował Biblię, omawiając znaczenie wyrażenia „świętość życia nienarodzonego” zapisanej w konstytucji stanu Alabama. Wskazał, że „nawet przed narodzeniem wszyscy ludzie noszą obraz Boga”. Tylko jeden sędzia Greg Cook wyraził sprzeciw wobec decyzji.

Orzeczenie częściowo opierało się na dodanym w 2018 r. do konstytucji stanu Alabama języku antyaborcyjnym, w którym stwierdzono, że „polityką tego stanu jest zapewnienie ochrony praw nienarodzonego dziecka”.

Sekretarz prasowa Białego Domu Karine Jean-Pierre stwierdziła, że decyzja w sprawie Alabamy odzwierciedla konsekwencje wyroku Sądu Najwyższego unieważniającego wyrok w sprawie Roe przeciwko Wade i oskarżyła niektórych Republikanów o blokowanie kobietom dostępu do „opieki reprodukcyjnej i opieki w nagłych przypadkach”. Zapewniła, że prezydent Biden i wiceprezydent Harris „będą w dalszym ciągu walczyć o ochronę dostępu do opieki w zakresie zdrowia reprodukcyjnego i wzywać Kongres do przywrócenia w prawie federalnym ochrony takiej, jaką dawała sprawa Roe przeciwko Wade wszystkim kobietom w każdym stanie”.

Prezydent Joe Biden uznał decyzję za „oburzającą” i „niedopuszczalną’. W czwartek stwierdził, że w 2024 r. kobiety w USA pozabawia się „opieki zdrowotnej”, „lekarze obawiają się ścigania za przeprowadzenie aborcji, a sąd w Alabamie ograniczył dostęp do niektórych metod leczenia niepłodności rodzinom, które desperacko starają się zajść w ciążę”.

Konsekwencji wyroku obawiają się nie tylko medycy i kliniki in vitro w USA, ale wszyscy zwolennicy aborcji i stosowania pigułek poronnych „dzień po”. Rechel Rebouche, dziekan Temple University Beasley School of Law w Filadelfii mówi o „długim marszu ku uznaniu osobowości płodu”. – Być może – komentowała – nie jest to przypadek, który go uruchamia, ale jest to bardzo strategiczna decyzja ze strony sił antyaborcyjnych.

Kanadyjski portal CBC News wskazuje, że orzeczenie Alabamy o tym, iż „embriony są dziećmi, może podsycić ruch antyaborcyjny w Kanadzie”. Chociaż orzecznictwo w Kanadzie stwierdza, że embriony nie są osobami, a kodeks karny stanowi, że dziecko staje się istotą ludzką dopiero, „kiedy w stanie żywym całkowicie wyszło z ciała matki”, to jednak proaborcyjni medycy obawiają się „eksportu” amerykańskiego myślenia o tym, że „embriony to dzieci”. Może to podsycić działalność ruchów antyaborcyjnych w Kanadzie i gdzie indziej – uważa Kathleen Hammond, adiunkt w Lincoln Alexander School of Law na Toronto Metropolitan University, która specjalizuje się w obszarze technologii wspomaganego rozrodu.

„Pomijając niedawne uchylenie wyroku w sprawie Roe przeciwko Wade i niedawne środki podjęte w USA, takie jak całkowity zakaz aborcji w Alabamie, tego rodzaju decyzja nie jest zaskakująca, ale niezwykle niepokojąca dla praw reprodukcyjnych” – mówiła w rozmowie z CBC News.

Przemawiając na krajowej konferencji w czwartek rano, Frédérique Chabot, dyrektor wykonawcza Action Canada for Sexual Health and Rights opowiadała o obawach kanadyjskich lekarzy. Mają oni być „przerażeni” decyzją SN w Alabamie, ponieważ może ona sprawić, że coraz więcej klinik nie będzie chciało świadczyć usług zapłodnienia pozaustrojowego czy też aborcji. Widzą bowiem zmianę nastawienia ludzi. – Jesteśmy przerażeni, widząc ponownie tego rodzaju przełomowe sprawy sądowe, które wprowadzają w życie bardzo niepopularny projekt polityczny, który będzie miał wpływ na zdrowie ludzi i dostęp do opieki w Stanach Zjednoczonych oraz będzie miał reperkusje w Kanadzie – uznała kobieta.

Michelle Flowerday, prawniczka z Toronto stwierdziła, że jej klienci są „głęboko zaniepokojeni” tą decyzją, ponieważ wielu z nich korzysta z usług w USA. Jej zdaniem, szczególnie dotknięci mogą być członkowie „społeczności 2SLGBTQ+”. – Zdecydowana większość członków społeczności 2SLGBTQ+, które chcą mieć rodzinę, potrzebuje pomocy strony trzeciej, niezależnie od tego, czy jest to surogatka, czy dawca gamet, a wiele z tych rodzin pozyskuje zamrożone embriony jako krok w projekt planowania rodziny – tłumaczyła. W jej przekonaniu orzeczenie SN Alabamy jest „zniewagą” i „krzywdzi” ową społeczność tęczową.

Decyzja może mieć znaczenie także dla regulacji aborcyjnych i dostępu do pigułki „dzień po” czy innych środków antykoncepcyjnych. Niebawem ma zapaść orzeczenie w sprawie zakazu stosowania pigułki aborcyjnej w Teksasie.

Action Canada for Sexual Health and Rights wyraża obawy, że zmieniający się krajobraz prawny i polityczny w USA może mieć wpływ na całą opiekę w zakresie „zdrowia reprodukcyjnego” na świecie. Wszystko bowiem może się zdarzyć, ostrzega Martha Paynter, adiunkt na wydziale pielęgniarstwa na Uniwersytecie w Nowym Brunszwiku i autorka książki „Abortion to Abolition: Reproductive Health and Justice in Canada”. Nawołuje ona ruchy proaborcyjne do czujności i ciągłego zwalczania działalności proliferów.

Źródło: news.bloomberglaw.com, cbsnews.com, scrippsnews.com, cbc.ca, npr.org
AS

O konsekwencjach uchwalenia przez parlament i podpisania przez Prezydenta ustawy o finansowaniu przez wszystkich Polaków, w tym katolików, zbrodniczego procederu zapłodnienia pozaustrojowego metodą in vitro.


Site logo image
Krucjata Różańcowa za Ojczyznę
Apel do Prezydenta, posłów, senatorów i Episkopatu Polski
Biłgoraj, 18 stycznia 2024 r. 

PAN PREZYDENT RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ ANDRZEJ DUDA
]POSŁOWIE I SENATOROWIE RP
EPISKOPAT POLSKI
CZCIGODNI BISKUPI I KAPŁANI KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO W POLSCE
Z niedowierzaniem przyjęliśmy akt uchwalenia przez parlament i podpisania przez Prezydenta ustawy o finansowaniu przez wszystkich Polaków, w tym katolików, zbrodniczego procederu zapłodnienia pozaustrojowego metodą in vitro.

Wielu posłów i senatorów ją poparło mimo deklarowania wyznania katolickiego i składania przysięgi „Tak mi dopomóż Bóg”.
W obecnej sytuacji politycznej i religijnej, raczej trzeba się zwracać do Boga w Trójcy Świętej Jedynego o pomoc i wstawiennictwo w celu rozwiązania problemów Polski, świata i Kościoła Katolickiego, a nie celebrować judaizm rabinistyczny, talmudyczny bez świątyni, kapłanów i ofiary jak robią to władze Polski na tle billboardu kabały Chabad Lubawicz, którego celem jest zniszczenie chrześcijaństwa, w przeciwieństwie do mozaizmu biblijnego, świątynnego, kapłańskiego wyznawanego przez Jezusa i Maryję.
 Trzeba nam dzisiaj się modlić za Polskę i za Kościół Katolicki, bez którego nie ma zbawienia, jak nas naucza Ewangelia i katechizm.  Polskę i świat może uratować prawodawstwo oparte na Dekalogu i prawie naturalnym, a nie zbrojenia i groźby. 
Powrócić do Intronizacji Chrystusa Króla Polski, zgodnie z Konstytucją Parczewską z 1564 roku.  
Glosowanie i podpisywanie ustaw aborcyjnych, letalnych i in vitro, legalizacja tabletki „dzień po” są sprzeczne z nauką Kościoła Katolickiego, a zatwierdzanie, uchwalanie i błogosławienie grzechów LGBT wołających o pomstę do nieba obciąża cały Polski Naród.
W 2015 roku Rada Prawna Konferencji Episkopatu Polski powołując się na Kodeks kanoniczny przypomniała, że osoba głosująca za in vitro a chcąca przyjmować Komunię Świętą powinna się wyspowiadać i odwołać publicznie swoje stanowisko w tej sprawie. Podobne stanowisko wyraził św. Jan Paweł II w encyklice Evangelium Vitae, pkt. 14, w imieniu Kościoła Katolickiego.
Ks. Prof. Bortkiewicz zauważa, że taki kompromis ze złem jest zdradą Kościoła i zerwaniem z jego jednością. Papież Benedykt XVI mówił, że produkcja ludzi w laboratoriach to działanie Antychrysta, a Benedykt XIV głosił, że ktokolwiek uczestniczy w ceremoniach Antychrysta popełnia grzech ciężki i podlega ekskomunice.
Konsekwencje złych czynów osób publicznych spadają na każdego członka Polskiego Narodu, w tym na nas, dlatego wzywamy osoby pełniące funkcje państwowe do wycofania Konwencji Stambulskiej, która jest podłożem ustawodawstwa antykatolickiego, ideologii LGBT oraz wyżej wymienionych ustaw.
Historia Polski pokazuje, że jeżeli władze państwowe postępowały zgodnie z Dekalogiem, państwo się rozwijało i powiększało, a gdy zapomniano o Bogu, pojawiły się rozbiory, zniszczenia i ofiary Polaków.
Jednym z przykładów może być rok 1927, gdy po Zamachu Majowym zmieniono godło Polski przez usunięcie krzyża umieszczonego nad zamkniętą koroną i wstawienie w skrzydła orła okultystycznych pentagramów, które przetrwały do dziś.
W 1939 roku władze Warszawy zmieniły herb miasta usuwając postać Matki Bożej Łaskawej, aby umieścić w herbie pogańską syrenkę. Matka Boża Łaskawa została obrana przez Warszawiaków za patronkę po uchronieniu Warszawy przed ,, zarazą morową”, a w 1920 obroniła miasto przed zajęciem przez bolszewików. Na tragiczne efekty zmian nie trzeba było długo czekać. W 1939 roku Warszawa została doszczętnie zniszczona, a Polska znalazła się w niewoli na długie lata ponosząc ogromne ofiary w walce z niemieckim faszyzmem i radzieckim komunizmem. 
Brońmy się dzisiaj przed wojną demonów na Ukrainie i w Gazie, gdzie walczą strony, które nie uznają Chrystusa. Wymienić tu należy milionowe ludobójstwo aborcyjne w Rosji i na Ukrainie w ramach tzw.,, wspólnych wartości Europy”. Podobnie walczą między sobą wyznawcy antykatolickich religii w Gazie i Palestynie. 
Zwracamy się do Księży Biskupów i kapłanów o zajęcie jasnego stanowiska i jednoznacznej postawy oraz podjęcie zdecydowanych kroków w celu stosowania w praktyce nauki Kościoła Katolickiego.Prezydenta RP, parlamentarzystów RP, władze Polski i samorządowców prosimy o stosowanie Dekalogu i prawa naturalnego w życiu publicznym. 

 Powyższy Apel podpisało ponad 220 osób z Diecezji Zamojsko- Lubaczowskiej.Lista znajduje się w Redakcji strony internetowej Stowarzyszenia RKW (www.stowarzyszenierkw.org).

Ponad 300 tysięcy ludzkich zarodków [tj. ludzi] trzyma się w Polsce w ciekłym azocie. Potem się ich zabije.

Ponad 300 tysięcy ludzkich zarodków trzyma się w Polsce w ciekłym azocie

#Andrzej Duda #in vitro #ustawa o in vitro #zarodki

Ponad 300 tysięcy – tyle było w Polsce na koniec roku 2022 zamrożonych zarodków. To efekt praktykowania metody in vitro, którą zalegalizowała Platforma Obywatelska w 2015 roku.

Wprawdzie Prawo i Sprawiedliwość zniosło finansowane in vitro z budżetu państwowego, ale pieniądze przekazywały liczne miasta; niektórzy korzystali też z in vitro całkowicie prywatnie.

W efekcie ogromna rzesza ludzi na najwcześniejszych etapie rozwoju spoczywa dziś w ciekłym azocie. Wkrótce będzie ich znacznie więcej, bo nowa większość parlamentarna – niestety, również głosami części posłów PiS – uchwaliła finansowanie in vitro z budżetu państwa.

O liczbie zamrożonych zarodków poinformowała redakcja Informacji Dnia Telewizji Trwam.

Jak powiedział w rozmowie z redakcją Wojciech Zięba z Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia człowieka, 92 proc. zarodków powoływanych do życia za sprawą in vitro nigdy się nie rodzi.

Na czas niekreślony zostają w Polsce zamrożone, ale ostatecznie będą musiały zostać zniszczone. To oznacza de facto masową aborcję odłożoną w czasie.

Niestety, ustawę o finansowaniu in vitro z budżetu państwa podpisał również prezydent Andrzej Duda.

Jak uczy Kościół katolicki, polityczne wsparcie dla in vitro oznacza wyłączenie z możliwości przyjmowania Komunii świętej. W przypadku polityków konieczna jest publiczna ekspiacja, jako że grzech miał charakter publiczny.

Źródło: radiomaryja.pl

Pach

Głuche lesbijki zamówiły głuche dziecko z “in vitro”. No to wyprodukowano…

RatujŻycie.pl

Szanowny Panie, Drogi Obrońco Życia Dzieci!

Para głuchych lesbijek chciała dziecko. Poszły więc do kliniki in vitro i zamówiły głuche dzieckoChłopczyk urodził się niesłyszący i do końca życia będzie niepełnosprawny. Lesbijki ucieszyły się, bo jest taki jak one.

Sharon Duchesneau i Candy McCullough sprowadziły na świat synka Sharon, którego ojcem biologicznym jest dawca nasienia – mężczyzna z głuchotą w rodzinie od pięciu pokoleń. W klinice Sharon poddała się standardowej procedurze sztucznego zapłodnienia z gametami dawcy oraz wszczepienia zarodka. 

Po 9 miesiącach udało się. Maleńki Gauvin urodził się niesłyszący.

Rodzinny dramat? Trudna okoliczność życiowa? 

Nic z tych rzeczy.

Towar” jest zgodny z zamówieniem.

Przyznam, że sam byłem w szoku. To czysty sadyzm, gdy matka (matki???) funduje dziecku nieodwracalną ułomność do końca życia. Niczemu niewinny maluszek zostaje obarczony decyzją okrutnych dorosłych, bo taki mają kaprys. Zaś klinika idzie na rękę patologicznym kobietom, bo przecież nie można sprzeciwić się lesbijkom – czyż nie byłaby to homofobia?

I jeszcze istotny szczegół. Cała sprawa miała miejsce w 2002 roku w Stanach Zjednoczonych. Ile razy słyszał Pan o niej od tamtego czasu…? 

Szanowny Panie!

To właśnie takie historie nie mieszczą się w paradygmacie politycznej poprawności i są ukrywane przed opinią publiczną. Choć zostało skrzywdzone bezbronne dziecko, nie podnosi się larum – po to, aby działacze LGBT i promotorzy sztucznego rozrodu nie poczuli się winni.

Nie respektujemy politycznej poprawności, dlatego na stronie ŻiR-u www.RatujZycie.pl opisaliśmy historię niesłyszących lesbijek. Pokazujemy, jakie są skutki ulegania żądaniom radykalnej lewicy, choćby oficjalnie twierdzili, że chodzi im o czyjeś dobro.

W tym tygodniu lokalny oddział Fundacji stawił się pod sądem, w którym odbywał się proces jednej z naszych koordynatorek. Małgorzata została podana do sądu ze zgłoszenia dokonanego przez aktywistę LGBT, który poczuł się urażony zdjęciami zabitych dzieci. W czasie rozprawy dostała wsparcie, a sam proces został odroczony do kolejnego terminu.

Działalność ŻiR-u jest szczególnie ważna teraz – gdy weszła w życie ustawa o finansowaniu in vitro, a Minister ds. Równości Katarzyna Kotula zapowiada aborcję na życzenie i – w pierwszej kolejności – ustawę o związkach homoseksualnych. Znamy dobrze kolejne odcinki tej historii – lewicowi politycy już przebąkują o homoadopcjach.

Polskie dzieci są w śmiertelnym niebezpieczeństwie.

Bardzo Pana proszę o wsparcie działań Fundacji w bieżącym miesiącu. Chcemy wydrukować plakaty z niesłyszącymi lesbijkami i iść z nimi na ulice – niech ludzie się dowiedzą. Oprócz tego czeka nas organizacja kolejnych pikiet w/s zespołu ds. aborcji w Ministerstwie Zdrowia – zespół ma zakończyć prace jeszcze w bieżącym miesiącu, sprawa jest pilna. Pojawiają się koszty organizacyjne związane z Publicznymi Różańcami w różnych częściach Polski – a od Różańców nie odstąpimy, bo modlitwa to podstawa. Na wszystko potrzeba około 11 tysięcy złotych.

Czy może Pan pomóc?

Czy może Pan wpłacić kwotę, o której wysokości sam Pan zdecyduje, aby pomóc bronić życia i rodziny?

Wpłat można dokonać na numer konta: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230. Kod SWIFT: BIGBPLPW lub Blikiem/kartą/systemem przelewowym na www.RatujZycie.pl.

Lewicowi politycy testują Polaków. Zapowiadają rewoltę i sprawdzają reakcję, by wiedzieć, czy już mogą uchwalać swoje ustawy. Pokażmy, że nie ma zgody na ich chore pomysły!

Serdecznie Pana pozdrawiam!

Krzysztof KasprzakKrzysztof KasprzakKrzysztof KasprzakFundacja Życie i Rodzina
www.RatujZycie.pl

PS – Szczególnie w tym czasie, gdy cywilizacja śmierci naciera, nasza praca jest niezwykle potrzebna. Będziemy mogli ją wykonywać, jeśli będzie Pan nas wspierał modlitewnie i finansowo.

WSPIERAM

NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA
TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE
DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY:
IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
KOD SWIFT: BIGBPLPW

MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/

RatujŻycie.pl

Technika wspomaganego rozrodu. In vitro absolutnie nie jest metodą leczenia niepłodności. Ale ty im płacisz, baranie!!

Technika wspomaganego rozrodu. In vitro absolutnie nie jest metodą leczenia niepłodności,

17.12.2023 Autor:Marta Warda technika-wspomaganego-rozrodu

Zapłodnienie in vitro.
Zapłodnienie in vitro. Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay

Z mec. Nikodemem Bernaciakiem, analitykiem Instytutu „Ordo Iuris”, o projekcie dotyczącym finansowania in vitro i samym wspomaganym rozrodzie, rozmawia Marta Warda.

Marta Warda: – Porozmawiamy o nowo przyjętym projekcie ustawy o dofinansowaniu in vitro. Zacznijmy od tego – jak właściwie wyglądają koszta takiego procederu?

Nikodem Bernaciak: Dobrym punktem odniesienia jest tu program in vitro z lat 2013-2016. Wówczas te koszty wynosiły kilkanaście tysięcy złotych za jedną procedurę, natomiast jeśli chodzi o efekty, to można by próbować przeliczać, ile złotych poszło na efekt w postaci urodzenia dziecka – ale do tego jeszcze daleko, więc myślę, że tutaj wszelkie szacunki byłyby niedokładne, zwłaszcza po uwzględnieniu inflacji, która miała miejsce w ciągu ostatnich 8 lat. Pan Bartosz Arłukowicz, który był wówczas autorem tego programu, teraz jest szefem sejmowej komisji zdrowia, więc myślę, że będzie w jakiejś mierze odpowiedzialny za komunikację z nowym rządem, kiedy już zostanie ukonstytuowany. Jakie będą faktyczne wyliczenia – ustalą firmy farmaceutyczne, przedsiębiorstwa medyczne i lekarze. Nie są one jeszcze określone, natomiast same dopłaty wyniosą pół miliarda złotych rocznie.

Poruszył Pan kwestię szans na powstanie nowego życia – więc jak one właściwie wyglądają? Jakie są szanse, że po rozpoczęciu tego procederu dojdzie do urodzenia dziecka?

Biorąc pod uwagę całą pulę ludzkich istnień, które w wyniku tej procedury zostały powołane do życia, szanse na urodzenie dziecka są bardzo niewielkie, ok. 20 proc. Pytanie, co uznajemy za efekt? W medycznej terminologii jest to ciąża biochemiczna, ciąża medyczna, czy ten zarodek w ogóle uda się zagnieździć, czy się rozwinie, no i wreszcie – czy się urodzi. Tak należałoby tę skuteczność liczyć. Niektórzy mówią tu, że w naturze przecież też nie wszystkie zapłodnione zarodki się rozwijają, a czasami kobieta nie wie nawet, że była w ciąży, ale najważniejszy jest w tym wszystkim jednak aspekt etyczny.

In vitro nazywane jest również „leczeniem niepłodności”. W jaki więc sposób dochodzi do tego, że z komórek rozrodczych osoby niepłodnej powstaje nowe życie?

In vitro absolutnie nie jest metodą leczenia niepłodności, tylko techniką wspomaganego rozrodu. Niepłodność jest oczywiście wieloprzyczynowa, często wynika z takich czynników jak np. styl życia czy używanie szkodliwych substancji (alkohol, nikotyna, narkotyki). To wszystko wpływa na płodność, a zwłaszcza kobiety. Część tych przyczyn możemy wychwycić i zdiagnozować oraz próbować coś z tym zrobić. In vitro jest natomiast sposobem na ominięcie tych przyczyn – jest to po prostu pobranie komórek rozrodczych od kobiety i zapłodnienie tych komórek na szkle, w ogóle nie przejmując się tymi przyczynami. Oprócz tego aspektu wychowawczego jest też aspekt uzależnienia od tego przemysłu, tzn. jeśli osoba, która w ogóle o siebie nie dbała i nie próbowała przyczyn tej niepłodności diagnozować, chce mieć np. drugie dziecko, to znów jedyną opcją jest pójście do tego przemysłu. I to się tak samo napędza.

Jak potem wygląda kwestia stanu zdrowia tego dziecka? Czy boryka się ono z jakimiś problemami zdrowotnymi, genetycznymi?

Jest tu zwiększone prawdopodobieństwo chorób, np. słynny zespół Angelmana ten który, kilkanaście lat temu był przywoływany w różnych publikacjach, że można go czasem rozpoznać dotykowo (nie będę się zagłębiał w szczegóły, bo wokół tej kwestii powstało wiele nieporozumień). To nie jest tak, że każde dziecko z in vitro ma jakieś znaki szczególne – jest  wśród nich wiele takich, którym udało się urodzić w pełni zdrowymi, natomiast szansa na to, że w tej procedurze powołany do życia zostanie człowiek tak samo zdrowy, jak osoba poczęta i urodzona naturalnie, jest faktycznie mniejsza. I to jest powodem, dla którego w każdej procedurze in vitro pobiera się do ośmiu (w Polsce jest akurat limit sześciu) komórek rozrodczych, które się zapładnia, i z których wybiera się jedno, które zasłuży na to, by zostać umieszczone w łonie matki oraz urodzone – właśnie po to, aby zwiększyć prawdopodobieństwo, że dziecko urodzi się zdrowe. Czyli większość tych dzieci jest powoływana do życia tylko po to, aby zostały zamrożone.

Kobiety decydujące się na in vitro spotykają się też z innymi problemami w tej kwestii często dochodzi później do komplikacji przy porodzie.

– Tak. Organizm daje sygnały, że nie był na tę ciążę przygotowany i problemy z porodem są jednym z tego skutków. Oczywiście współczesna medycyna ma bardzo dużo sposobów na poradzenie sobie z tego typu przypadkami, natomiast, również w Polsce, mamy do czynienia z problemem polegającym na tym, że w tym momencie do większości porodów dochodzi na drodze cesarskiego cięcia, co też obniża szanse na kolejne ciąże i udane porody w przyszłości. I to się układa w jedną całość – in vitro przechodzą głównie kobiety starsze, które wcześniej nie skorzystały z szansy na posiadanie dzieci i teraz próbują ratować się ominięciem przyczyn tej niepłodności. No i na starcie słyszą: „możecie mieć dziecko, ale najlepiej jedno, bo potem mogą być problemy przy porodzie kolejnych”.

Nasuwa się też pytanie, jak może to wpłynąć na przyrost naturalny i czy rzeczywiście tak dobroczynnie, jak mówi się o tym w mainstreamowych mediach. Z jednej strony wiąże się to oczywiście z przyjściem na świat nowych ludzi, jednak kobiety, które dostają informację, że będą miały to in vitro finansowane przez państwo, mogą nabrać takiego myślenia: „W takim razie to ja mogę sobie odłożyć to macierzyństwo na, powiedzmy, 40. rok życia, a w międzyczasie zrobić karierę”, co finalnie często kończy się tak, że już nawet in vitro nie pomaga i ta kobieta tak czy siak nie może już mieć dzieci.

– Najprawdopodobniej właśnie taki będzie tego efekt. Pamiętam, że w amerykańskim serialu „House of Cards” była też taka scena, że żona głównego bohatera, grubo po 40-stce, przychodzi do jakiejś lekarki i pyta ją, jak by to mogło być, czy może jednak jeszcze zajść w tę ciążę, bo miała już tyle aborcji, ale teraz chyba przyszedł już czas, bo mąż kandyduje na prezydenta… i no, niestety, okazuje się, że natura tak nas skonstruowała, że warunki przeprowadzenia tej ciąży w zdrowy sposób przypadają na tę wcześniejszą połowę naszego życia. Ten efekt w postaci zachęty do odkładania macierzyństwa na pewno powstanie.

Dziękuję za rozmowę.

P.rezydent podpisał ustawę o in vitro [zapładnianiu w szklance]


Prezydent podpisał ustawę o in vitro!

Piszę do Państwa, aby przekazać bardzo smutną wiadomość.  Niestety, Prezydent podpisał ustawę narzucającą finansowanie sztucznego rozrodu, czyli in vitro!

Jestem głęboko oburzona tym faktem. 

Dodatkowo zaskakuje mnie szybkość, z jaką Prezydent podjął tę decyzję oraz fakt, że zdecydował się poprzeć tak kontrowersyjną inicjatywę, która w dodatku wiąże się z istotnym obciążeniem finansowym.

Warto podkreślić, że niezależnie od osobistych przekonań, każdy obywatel Polski będzie teraz zobowiązany do finansowego wspierania tej procedury. Co więcej, na finansowanie in vitro z budżetu państwa przeznaczono znaczną sumę, wynoszącą co najmniej 500 milionów złotych rocznie!

A oto podsumowanie istotnych informacji na temat in vitro:

1. In vitro jest nierozerwalnie związane z aborcją na różnych etapach procedury.
2. Procedura ta niesie za sobą liczne negatywne konsekwencje zdrowotne dla matki i dzieci poczętych w ten sposób, w tym hiperstymulację jajników, przedwczesną menopauzę, nowotwory, zwiększone ryzyko łożyska przodującego i ciąży pozamacicznej, a także genetyczne zaburzenia i wady rozwojowe u dzieci.
3. In vitro nie leczy niepłodności i jest metodą o niskiej skuteczności.
4. Kliniki in vitro traktują dzieci przedmiotowo, co obejmuje handel zarodkami, mrożenie nadmiarowo poczętych dzieci na lata i eliminację tych niepożądanych.
5. In vitro otwiera furtkę do tworzenia dzieci dla par homoseksualnych, będąc promowaną i wykorzystywaną metodą w społeczności LGBT, co skutkuje umieszczaniem dzieci w środowisku pozbawionym tradycyjnych wzorców rodziny.
6. Niezależnie od indywidualnych przekonań, każdy Polak będzie musiał finansowo wspierać tę kontrowersyjną procedurę.

Prosimy, podpisz petycję, by wyrazić swe oburzenie.

W obliczu tych wydarzeń pozostaje nam jedynie nadzieja, że przyszłe decyzje będą podejmowane z większą rozwagą i uwzględnieniem głosu społeczeństwa.

Pozdrawiam i bardzo dziękuję za Państwa zaangażowanie i wsparcie!

Sylwia Mleczko z całym zespołem CitizenGO

PS Jeśli już podpisali Państwo petycję, uprzejmie proszę ją udostępnić.

Poniżej wiadomość, którą wysłaliśmy Państwu wcześniej:


Dziecko darem nie towarem!Centrum Życia i Rodziny i CitizenGO apeluje do Prezydenta Andrzeja Dudyo sprzeciw wobec finansowania metody in vitro z budżetu państwa!Projekt ustawy został przegłosowany niedawno przez Sejm i Senat, teraz wszystko zależy od podpisu głowy państwa polskiego.PROSZĘ PODPISAĆ PETYCJĘ

Sz. P. Profesor Miroslaw Dakowski

Nazywam się Paweł Ozdoba i pełnię funkcję prezesa Centrum Życia i Rodziny. Piszę tę wiadomość, ponieważ zależy mi na tym, by powstrzymać promowanie procedury in vitro w Polsce.

Zdecydowaliśmy się na współpracę z CitizenGO przy petycji dotyczącej in vitro. Jesteśmy bowiem głęboko oburzeni błyskawicznym przegłosowaniem przez Sejm i Senat projektu ustawy wprowadzającej olbrzymie finansowanie tej procedury z budżetu państwa, min. 500 mln złotych rocznie! Dlaczego? Bo oznacza to tryumf kłamstwa i medialnych manipulacji nad prawdą o tym, na czym opiera się ta metoda. A opiera się ona na EUGENICE, czyli na daniu szansy na przeżycie wybranym, „lepszym” dzieciom, a ograniczeniu rozwoju i skazaniu na lata w kriokonserwacji, (czytaj: zamrożeniu) innych, „słabszych”.

Korzystając z okazji chciałbym przedstawić Centrum Życia i Rodziny. Naszą misją, którą realizujemy od przeszło 10 lat, jest obrona praw normalnej rodziny oraz walka o prawo do życia od chwili poczęcia.

Przede wszystkim mobilizujemy opinię publiczną do działania, gdy zagrożone są podstawowe wartości. Organizujemy i wspieramy kampanie społeczne, na czele z Marszami dla Życia i Rodziny, angażując dziesiątki tysięcy Polaków.

Wydajemy także publikacje i produkujemy filmy poświęcone tematyce rodzinnej i pro-life oraz wspieramy ośrodki działające na rzecz pomocy rodzinom w Polsce i za granicą, takie jak domy samotnej matki czy przedszkola.

Chciałbym w tym miejscu mocno podkreślić, że wszelkie akcje przeprowadzamy wyłącznie dzięki zaangażowaniu oraz hojności naszych Przyjaciół i Darczyńców. Nie wspierają nas wielkie koncerny, partie polityczne czy instytucje publiczne.

Twój podpis pod tym apelem jest niezwykle istotny. Tylko w ten sposób możemy ograniczyć tę eugeniczną procedurę!

Podzielę się  jeszcze z Państwem pewną troską związaną z tą kampanią. Kiedy rozpoczęliśmy zbiórkę podpisów, odezwały się do mnie osoby, które na co dzień deklarują się jako konserwatyści i… skrytykowały nasz apel! Centrum Życia i Rodziny zarzucono brak współczucia dla rodzin zmagających się z niepłodnością oraz brak szacunku dla dzieci poczętych dzięki tej metodzie.

Tylko, że… nigdy nic takiego nie miało miejsca.

Na tym właśnie polegają kłamstwo i manipulacja, o których napisałem Państwu kilka akapitów wcześniej.

Wiele osób, zasłuchanych w liberalne media uważa, że in vitro to metoda leczenia. Ale tak nie jest!

Przeprowadzana diagnostyka nie służy np. skierowaniu kobiety na terapię hormonalną, która pomoże utrzymać ciążę, ale tylko jest kwalifikacją do zabiegu.

Nasze głębokie przekonanie, że życie ludzkie rozpoczyna się już w chwili zapłodnienia na szalce laboratoryjnej (in vitro), jest podstawą naszego zaangażowania w tę kampanię. Przecież na szali leży właśnie ludzkie życie, życie dzieci, ich godność i przyszłość!

Twoje wsparcie może ocalić tysiące dzieci przed zamrożeniem. Podpisz, proszę, nasz apel do Prezydenta!

Wreszcie, opinia publiczna jest też oszukiwana, jeśli chodzi o skuteczność tej metody. Polskie Towarzystwo Medycyny Rozrodu i Embriologii oraz Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników jednoznacznie wskazują, że skuteczność tej metody wynosi jedynie…39%.

Jak sami Państwo widzą, finansowanie procedury  vitro jest nie tylko finansowaniem nieetycznych eugenicznych praktyk, ale także wyrzucaniem pieniędzy w błoto.

A dziecko jest darem, nie towarem!

Kto zatem na tym skorzysta? Przede wszystkim ogromny tzw. biznes reprodukcyjny, którego podstawą jest traktowanie człowieka jak przedmiotu, którym można handlować, który można zamrażać lub którego można się po prostu pozbyć.

Kto na tym straci? Myślę, że znają Państwo odpowiedź.

Dzieci. Nienarodzone, niemające jeszcze głosu, bezbronne dzieci…

Dlatego bardzo proszę o podpisanie tej petycji i udostępnienie jej wśród swoich bliskich i znajomych! Zachęcam także, by przy podpisie zaznaczyli Państwo opcję, że chcecie otrzymywać od nas wiadomości – dzięki temu będziemy mogli informować o przebiegu tej i innych naszych kampanii.

Pozdrawiam Państwa serdecznie,

Paweł Ozdoba, Prezes Centrum Życia i Rodziny

Więcej informacji:

Strona Fundacji Centrum Życia i Rodziny: https://czir.org 

https://www.facebook.com/centrumzyciairodziny 
https://www.marsz.info 
https://www.facebook.com/marsz.info 

Grzech za pieniądze podatników. Andrzej Duda podpisał ustawę o publicznym finansowaniu in- vitro

15 grudnia 2023

Grzech za pieniądze podatników. Andrzej Duda podpisał ustawę o publicznym finansowaniu in- vitro

pch24.pl/grzech-za-pieniadze-podatnikow-duda

(fot.PAP/Albert Zawada)

Prezydent Andrzej Duda nie zawetował ustawy gwarantującej finansowanie procedury in- vitro z budżetu. Pieniądze polskich katolików posłużą do sponsorowania grzesznego przedsięwzięcia.

„Podejmując decyzję o podpisaniu ustawy z dnia 29 listopada 2023 r. o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, będącej inicjatywą obywatelską, Prezydent brał pod rozwagę fakt, że metoda in vitro w ocenie części społeczeństwa budzi wątpliwości natury etycznej”, podaje kancelaria prezydenta.

Mimo świadomości wątpliwej dopuszczalności moralnej zapłodnienia laboratoryjnego, prezydent zdecydował się ostatecznie podpisać dokument. „Wobec wyzwań demograficznych, dążąc do zapewnienia równych szans wszystkim walczącym z problemem niepłodności, także tym chcącym korzystać z innych metod leczenia, Prezydent zapowiada złożenie projektu ustawy zapewniającego finansowanie ich ze środków publicznych”, czytamy na oficjalnej stronie prezydent.pl.

Niższa izba polskiego parlamentu przyjęła projekt znaczącą większością głosów w środę 29 listopada. Za projektem opowiedziało się 268 parlamentarzystów, a przeciw 118.

Źródło: prezydent.pl

Jak PiS wykiwał katolików

Jak PiS wykiwał katolików

gru 11, 2023 wprawo.pl/w-p-chichel-jak-pis-wykiwal-katolikow

Wielu z osób głosujących na Zjednoczoną Prawicę, to zdeklarowani katolicy i często słuchacze Radia Maryja czy widzowie telewizji Trwam. Do Suwerennej Polski pretensji mieć nie trzeba, bo zazwyczaj są konsekwentni w polityce obyczajowej, lecz Prawo i Sprawiedliwość to zupełnie inna sytuacja.

Aborcja

„Zawsze byłem zwolennikiem kompromisu aborcyjnego sprzed 30 lat. Jednocześnie, na gruncie przepisów konstytucji trudno było sobie wyobrazić inny wyrok, skoro taki wniosek został złożony” powiedział w wywiadzie dla Interii Gierek 2.0 [inna ksywa: Vateuszek md] . Dalej ciągnął „Wniosek do TK w tej sprawie był błędem. Natomiast Trybunał Konstytucyjny, opierając się o polską konstytucję, nie mógł wydać innego wyroku”. Premier dopytywany o to, czy Prawo i Sprawiedliwość „panuje jeszcze nad takimi posłami jak Bartłomiej Wróblewski, który był architektem tego wniosku” (sic!) powtórzył, że „złożenie wniosku było błędem”.

22 października 2020 roku Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok, w którym stwierdził, że przepisy pozwalające na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu są niekonstytucyjne. Decyzja ta doprowadziła do zaostrzenia przepisów aborcyjnych w Polsce, co wywołało falę agresywnych protestów pod sztandarem Marty Lempart i duże oburzenie społeczne, nie tylko lewicy. Wniosek, który doprowadził do tej decyzji, został złożony przez grupę posłów Konfederacji i Zjednoczonej Prawicy w grudniu 2019 roku. Decyzja Trybunału doprowadziła do zmiany praktycznej możliwości przerywania ciąży w Polsce, ograniczając legalne aborcje do przypadków, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety oraz gdy jest wynikiem czynu zabronionego, jak gwałt lub kazirodztwo. Wtedy zrobiło się głośno o Bartłomieju Wróblewskim, który wnosił o stwierdzenie niezgodności z konstytucją tzw. przesłanki eugenicznej do aborcji.

Wcześniej, w czerwcu t.r. minister „jednej choroby”, zwany dla zmylenia obywateli ministrem zdrowia Adam Niedzielski stworzył kuriozalny zespół pracujący nad przepisami aborcyjnymi, po śmierci Doroty z Nowego Targu. „Jak pisaliśmy na początku października, zespół w praktyce zakończył swoje prace i opracował już wytyczne, jednak odwołano jego ostatnie posiedzenie, by nie poruszać tematu aborcji przed wyborami” — pisała „Rzeczpospolita”. Chodzić ma o wytyczne dotyczące przesłanki zdrowia psychicznego jako wystarczającej do przerwania ciąży. Już dziś bywa ona stosowana przy kwalifikowaniu kobiet do legalnego zabiegu. Jest to furtka do masowego zabijania dzieci, bo wystarczy, że matka bardziej się „przeziębi”, źle się poczuje, znajoma lekarz stwierdzi zaburzenia psychiczne i wyrok śmierci zapadł.

Natomiast nowa minister, Katarzyna Sójka bez żadnych negatywnych emocji opowiadała w Polsat News „Z tego co wiemy, pani Joanna dokonała legalnej w Polsce, niekaralnej aborcji farmakologicznej. […] Samodzielna aborcja farmakologiczna w Polsce jest niekarana. Niekaralne jest również kupienie takich leków. Czyli widocznie, jak mawiają środowiska śmierci – (farmakologiczna) aborcja jest OK! – dla posłanki PiS. Na co starania pokoleń wielu działaczy pro-life, jak teoretycznie „prawicowy”, katolicki rząd pozwala na nieograniczony proceder. W ogóle jakim cudem aborcja farmakologiczna jest niby legalna. Spójrzmy na zapisy kodeksu karnego:

Art.152. §1. Kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę z naruszeniem przepisów ustawy,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto udziela kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy lub ją do tego nakłania.

A za każdym razem ktoś takiej kobiecie musi pomóc – handlarz śmierci lub morderczy dream team.
Także warto zobaczyć zapisy ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży:

Art. 4a. 1. Przerwanie ciąży może być dokonane wyłącznie przez lekarza […]
3. W przypadkach, o których mowa w ust. 1 pkt 1 i 2, przerwania ciąży dokonuje lekarz w szpitalu. 

Jak widzimy – tylko i wyłącznie lekarz może wykonać tzw. spędzenia płodu oraz obowiązkowo w szpitalu.

Ponadto ostatnio minister cyfryzacji Janusz Cieszyński mówił w TOK FM, że on i wielu członków PiS jest zwolennikami tzw. “kompromisu aborcyjnego”. Natomiast Sekretarz Stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej Marcin Horała w programie „Kawa na Ławę” w TVN24 poruszył kwestię kompromisu aborcyjnego: „Wniosek do Trybunału był błędem, w sensie zarówno politycznym, jak i merytorycznym”.

In vitro

Pierwszym ważnym projektem, nad którym odbyła się debata w nowej kadencji Sejmu, jest obywatelski projekt przywracają finansowanie in vitro przez państwo. W Sejmie odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o refundacji z budżetu państwa procedury in vitro dla par. To pierwsza ustawa rozpatrywana przez Sejm X kadencji. Do dyskusji zgłosiło się aż 80 posłów. W trakcie długiej, a momentami emocjonalnej debaty, dominowały głosy „za” inicjatywą.

Projekt obywatelski „Tak dla in vitro”, pod którym zebrano ponad pół miliona podpisów, przewiduje, że minister zdrowia będzie zobowiązany do przygotowania, wdrożenia i finansowania procedury zapłodnienia pozaustrojowego in vitro. Zakłada ponadto, że każdego roku z budżetu państwa na finansowanie in vitro zostanie przeznaczone minimum 500 mln zł. Poparcie dla projektu zadeklarowali nawet politycy PiS.
– Poprę ten projekt, bo takie mam poglądy – zadeklarował rzecznik rzadu Piotr Müller. A w trakcie debaty reprezentantka PiS stwierdziła, ze klub będzie za skierowaniem go do dalszych prac.

U nas nigdy nie było dyscypliny partyjnej jeśli chodzi o sprawy światopoglądowe, które wywołują pewne wątpliwości moralne u wielu ludzi. Na pewno w tej sprawie nie będzie dyscypliny. Osobiście będę głosował za tym projektem – powiedział rzecznik PiS Rafał Bochenek pytany czy PiS będzie głosował za ustawą o finansowaniu in vitro przez państwo.

Józefa Szczurek-Żelazko zapowiedziała, że klub popiera skierowanie projektu do dalszych prac. PiS nie wprowadziło dyscypliny w tym głosowaniu, a prominentni posłowie – m.in. minister cyfryzacji Janusz Cieszyński zadeklarowali nawet, że po doprecyzowaniu projektu mogą opowiedzieć się za nim.

Projekt dotyczący in vitro nie jest zagrożony miedzy innymi za sprawa deklaracji ze strony Pałacu Prezydenckiego. W środę szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek, że prezydent musi zobaczyć ostateczna wersje projektu, ale nie będzie go blokował.

Premier pytany, czy bon będzie także obejmował in vitro, powiedział: „Nasz bon rodzicielski jest pewnego rodzaju otwartą ofertą dla innych partii politycznych po to, aby znaleźć wspólny mianownik, znaleźć te wszystkie metody, które nas połączą”. Dopytywany o orientacyjną kwotę bonu poinformował, że jest to między 10 a 20 tysięcy złotych. „O takiej kwocie dyskutowaliśmy” – powiedział.

49 wstrzymało się, a 23 zagłosowało za uchwaleniem nowelizacji ustawy. A byli to m.in.: Mateusz Morawiecki, Rafał Bochenek, Radosław Fogiel, Katarzyna Sójka, Piotr Müller, Marcin Przydacz oraz Mariusz Kamiński.

Mateusz Morawiecki zapowiadał „rechrystianizację Europy”, a dziś głosuje za laboratoryjną produkcją ludzi, ich mrożeniem i zabijaniem.

„Uważam, że metoda in vitro jest dopuszczalną metodą, która może pomóc wielu rodzinom w posiadaniu potomstwa. Uważam, że ustawodawstwo, które teraz obowiązuje w Polsce, znacząco ogranicza wszystkie patologie w stosowaniu tej metody. Nie można dowolną liczbę zarodków tworzyć, nie wolno dowolną liczbę zamrażać. Tu jest dużo ograniczeń bardzo, każdy zarodek musi mieć i matką i ojca” – mówiła Joanna Lichocka.

Magdalena Guziak-Nowak, która jest członkiem zarządu i dyrektorką ds. edukacji w Polskim Stowarzyszeniu Obrońców Życia Człowieka podsumowała PiS tak:

Niepokojące jest to, że duża część posłów Prawa i Sprawiedliwości głosowała za dalszym procedowaniem tego projektu w Sejmie. Pojawia się w tym miejscu pytanie, czy Prawo i Sprawiedliwość zaczyna dryfować w kierunku bardziej liberalnym po to, żeby zyskać głosy elektoratu liberalnego.

Tym sposobem Prawo i Sprawiedliwość wykiwało swoich zwolenników wyznających wiarę w Jezusa Chrystusa, ale oczywiście media pisowskie nie raczyły ich nawet o tym poinformować. W tej niewiedzy trwają już kilka lat i stale dają głosy na partię, które dechrystianizuje się równomiernie z polskim narodem.

NIE dla zbrodniczej selekcji i zabijania dzieci. Prezydencie, żądamy weta w sprawie in vitro!!


Żądamy weta Prezydenta 
RatujŻycie.pl

Szanowny Panie, Drogi Obrońco Życia Dzieci!

Wbrew licznym protestom Sejm przegłosował finansowanie biznesu in vitro.Musimy natychmiast zażądać od Prezydenta Andrzeja Dudy zawetowania tej ustawy.

Z pewnością nie chce Pan, aby za Pańskie pieniądze masowo mordowano dzieci, produkowano je metoda weterynaryjną i handlowano nimi.

Proszę Pana o pilny podpis pod petycją do Andrzeja Dudy o weto prezydenckie:

https://twojepetycje.pl/petycja/prezydencie-zawetuj-in-vitro/

Według nowych przepisów kliniki sztucznego rozrodu zostaną dofinansowane kwotą co najmniej 500 mln złotych rocznie. To gigantyczne pieniądze!

In vitro z uwagi na swoją nieskuteczność nie rozwiąże problemów z demografią. Większości par nie da upragnionego dziecka. Spowoduje aborcję, będzie skutkować rozstrojem zdrowia matek i dzieci.

Nie ma na to zgody.

Jeszcze raz podaje link do petycji: https://twojepetycje.pl/petycja/prezydencie-zawetuj-in-vitro/.

Prezydent może w każdej chwili podpisać ustawę, dlatego bardzo proszę o mobilizację i o sprzeciw TERAZ.

Proszę o:

– złożenie podpisu pod petycją, 

– przesłanie linku do petycji dalej i zachęcenie, by inni też się podpisali,

– wrzucenie linku do petycji na Facebook, Twitter i inne media społecznościowe, z których Pan korzysta.

Powiedzmy NIE dla zbrodniczej selekcji i zabijania dzieci.

Serdecznie Pana pozdrawiam!

Kaja GodekKaja Godek
Fundacja Życie i Rodzina
www.RatujZycie.pl

PS – Każdy embrion to już maleńkie dziecko. Nie pozwólmy robić mu krzywdy.

Niech Prezydent zawetuje mordercza ustawę: https://twojepetycje.pl/petycja/prezydencie-zawetuj-in-vitro/

WSPIERAM

NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA
TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE
DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY:
IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
KOD SWIFT: BIGBPLPW

MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/

RatujŻycie.pl

Sejm przyjął ustawę, wedle której procedura in vitro będzie refundowana z naszych podatków, to zasilenie gigantycznego biznesu setkami milionów złotych. Raj dla pedofilów.

Fundacja Pro-Prawo do życia

Sejm przyjął przedwczoraj ustawę, wedle której procedura in vitro będzie refundowana z naszych podatków. Będzie to miało poważne konsekwencje moralne i społeczne, z których wielu Polaków nie zdaje sobie sprawy. Ustawa o refundacji in vitro przeszła niemal bez żadnego oporu społecznego, gdyż zdecydowana większość Polaków akceptuje i popiera ten proceder. Jest tak dlatego, że w przepełnionej emocjami propagandzie medialnej in vitro nazywane jest metodą „leczenia niepłodności”, dzięki której bezdzietne pary mogą mieć szansę na upragnione dziecko.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, jak in vitro wygląda w praktyce i z czym wiąże się ta procedura. 
Dlatego przygotowaliśmy poniższy materiał, który zwięźle przedstawia problem.Dlaczego musimy przeciwstawić się in vitro? [foto]Procedura in vitro zaczyna się od tego, że mężczyzna jest zapraszany do specjalnego „intymnego pokoju” znajdującego się w „klinice” in vitro, w którym musi poddać się masturbacji w celu oddania nasienia. W „klinikach” udostępnia się pisma i filmy pornograficzne, aby przyspieszyć cały proceder. Nawet jeśli człowiek usprawiedliwia się, że masturbuje się w celu oddania nasienia „dla wyższych idei”, to jest to tylko oszukiwanie własnego sumienia. Nic bowiem nie zwalnia człowieka z przestrzegania przykazań.
 Aby uzyskać i pobrać więcej komórek jajowych, kobiecie podaje się preparaty hormonalne. Organizm bardzo ciężko znosi sztuczną, wywołaną za pomocą dużej dawki hormonów, hiperowulację, która prowadzi do uwalniania w jajnikach dużej ilości komórek jajowych. Procedura ta zagraża zdrowiu, a nawet życiu kobiety. W naturze, podczas owulacji, uwalniana jest tylko jedna komórka jajowa. Następnie w laboratorium dokonuje się sztucznego zapłodnienia. Za każdym razem powołuje się do życia kilka zarodków po to, aby wybrać spośród nich najlepiej rokujące.
Inne zamraża się na „wszelki wypadek” i przechowuje w specjalnych beczkach w temperaturze ciekłego azotu. Po jakimś czasie zawartość beczek wylewa się do kanalizacji. Opis tej metody wyjaśnia prof. Bogdan Chazan: 
„W metodzie in vitro selekcjonuje się dawców pod względem ich wyglądu, cech osobowych; selekcjonuje się zarodki na szkle i te najlepiej wyglądające przeznacza się do transferu do macicy. Od zarodka będącego w najwcześniejszej fazie rozwoju pobiera się jedną komórkę, blastomer, wyjmuje z zarodka i poddaje badaniu genetycznemu. Jeżeli cechy potomka odpowiadają życzeniu rodziców, wtedy zarodki przenosi się do macicy matki, a te, które nie odpowiadają rodzicom – wyrzuca się.” 
Innymi słowy – aby za pomocą sztucznego zapłodnienia in vitro mógł począć się i urodzić jeden człowiek, należy wyprodukować we wczesnej fazie rozwoju co najmniej kilka innych istnień ludzkich, które są zamrażane lub niszczone. Aby zwiększyć skuteczność metody, w macicy umieszcza się kilka zarodków, licząc się z tym, że część z nich obumrze. Jeśli do tego nie dochodzi dokonuje się „redukcji”, czyli zabicia nadliczbowych zarodków w łonie matki. „Redukuje” się w późnej ciąży również dzieci podejrzane o wadę genetyczną, bo przecież rodzice pragną dziecka zdrowego, a nie chorego. 
Do tego dochodzi do ogromnego obciążenia psychiki kobiety, która nawet kilka razy może tracić dziecko umieszczone w jej łonie po zapłodnieniu in vitro. Po umieszczeniu zarodka ludzkiego w łonie matki jest jedynie niewielka szansa na urodzenie dziecka. Dlatego za pierwszym razem często to się nie udaje, więc zgodnie z logiką in vitro należy próbować do skutku, co prowadzi do kolejnych poronień. Od strony moralnej procedura in vitro jest więc jeszcze gorsza od aborcji, gdyż pociąga za sobą śmierć wielu dzieci w najwcześniejszym stadium ich życia, wiąże się z uwikłaniem osób zaangażowanych w ten proceder, zwłaszcza mężczyzn, w nieczystość seksualną, oraz naraża zdrowie (zarówno fizyczne jak i psychiczne) matek. In vitro ma być refundowane z naszych podatków jako recepta na problemy demograficzne Polski.
Tymczasem procedura ta wiąże się z gigantycznymi nakładami finansowymi i jest niemożliwe, aby za jej pomocą naprawić katastrofę demograficzną, której przyczyny są przede wszystkim kulturowe i cywilizacyjne. Wedle projektu przegłosowanej przez Sejm ustawy, ma to być nawet 500 milionów złotych rocznie. Skuteczność zapłodnienia metodą In vitro waha się w przedziale od kilku do kilkudziesięciu procent szans (które maleją wraz z wiekiem kobiety), a jedno „podejście” do próby sztucznego zapłodnienia może kosztować nawet kilkanaście tysięcy złotych. To jednak nie wszystko.
 In vitro to część składowa ogromnego biznesu i procederu handlu ludźmi. W dzisiejszym świecie Zachodnim całkowicie legalnie i otwarcie prowadzi się zorganizowany handel ludźmi. Brzmi to niewiarygodnie, ale to prawda. W wielu miastach (np. w Brukseli) odbywają się regularne edycje targów, w trakcie których handluje się “żywym towarem” – dziećmi, które sprzedawane są bogatym homoseksualistom oraz innym zamożnym klientom. Dziecko można wybrać ze specjalnie przygotowanych katalogów. Płeć, rasa, kolor oczu i włosów – o tym wszystkim można zdecydować w trakcie zakupu człowieka. Po dokonaniu płatności, wynoszącej nawet kilkadziesiąt tysięcy dolarów, wynajmuje się macicę od matki-surogatki, która zostaje sztucznie zapłodniona metodą in vitro i następnie przez 9 miesięcy nosi w swoim łonie zamówione dziecko. Po porodzie jest ono oddawane m.in. homoseksualistom. 
Właśnie w ten sposób, dzięki in vitro i surogacji, dwóch homoseksualistów z Australii (Peter Truong i Mark Newton) kupiło maleńkiego chłopczyka o imieniu Adam. Homoseksualiści kupili chłopczyka tylko po to, aby regularnie wykorzystywać go seksualnie. Po raz pierwszy zgwałcili go, gdy miał dwa tygodnie. Molestowali go w sumie przez 6 lat. Stworzyli również zorganizowaną siatkę pedofilską i sprzedawali dziecko innym pedofilom, aby za pieniądze gwałcili je i nagrywali filmy pornograficzne z jego udziałem.
W trakcie śledztwa rozbito całą pedofilską szajkę, która dysponowała milionami zdjęć wykorzystywanych seksualnie chłopców. Należący do grupy pedofile wymieniali się również doświadczeniami i doradzali sobie w jaki sposób kupić dzieci od surogatek.
Zakup dziecka, najlepiej noworodka, jest z punktu widzenia pedofilów “bezpieczniejszy” od np. adopcji, gdyż małe dziecko nie poinformuje o niczym organów ścigania, a jego molestowanie może trwać latami, dopóki nikt się nie zorientuje. 
Warto nadmienić, że światowym centrum surogacji i in vitro jest Ukraina. Pomimo trwającej wojny, funkcjonują tam liczne „centra reprodukcji”, czyli po prostu fabryki dzieci poczynanych metodą in vitro, rodzonych przez wynajęte matki-surogatki, a następnie przekazywanych w ręce bogaczy z całego świata. 
In vitro jest deptaniem godności mężczyzn i kobiet pragnących potomstwa oraz  traktowaniem dzieci jako towaru z ceną na metce, który można sobie zamówić i kupić, kosztem życia ich rodzeństwa mrożonego w beczkach i mordowanego poprzez aborcje. In vitro ściśle połączone jest z surogacją i procederem handlu ludźmi. Na to wszystko nigdy nie może być zarówno moralnego jak i prawnego przyzwolenia. Istnieją naturalne i godziwe metody prawdziwego leczenia niepłodności, które należy rozwijać i wspierać. In vitro to sztuczna, nastawiona na wielki biznes i ogromne zyski produkcja człowieka, która obdziera go z godności sprowadzając do rangi przedmiotu i towaru. Zmarła niedawno śp. Wanda Półtawska mówiła, że in vitro to „grzech Lucyfera”, który chciał zastąpić Pana Boga. 
Diabelską „zabawą” jest tworzenie dzieci w laboratorium i przyznawanie sobie przez to bożych kompetencji. 
O niegodziwości in vitro publicznie mówi też nawrócony dr Tadeusz Wasilewski, jeden z pionierów procederu in vitro w Polsce, który założył pierwszą „klinikę” in vitro w naszym kraju, a teraz zajmuje się prawdziwym leczeniem niepłodności: 
„Każdy ludzki zarodek, który ma  1,2,3, 5 dni jest dla świata medycznego małym pacjentem. Wiedzą to również osoby, które chcą być rodzicami i biorą udział w programie in vitro. Ujawnia się to, kiedy przychodzą w trzecim dniu po połączeniu komórki jajowej z plemnikiem i pytają – „Czy nasze dzieci żyją?”, „Czy się rozwijają?”. I to jest pytanie nagminnie zadawane lekarzom pracującym w klinice in vitro. Słyszą od nich wówczas odpowiedź „Tak wasze dzieci żyją, tak rozwijają się”. A więc i lekarze z tych klinik wiedzą, że jest to ludzkie życie. Życie i jego wielka godność, w którą metoda in vitro uderza.” 
Dr Wasilewski przyznał również, że: „Program in vitro stał się hamulcem dla prawdziwej medycyny. Takiej, której celem jest pełna diagnostyka i przeciwdziałanie nieprawidłowościom, by umożliwić poczęcie w sposób naturalny. Myślę, że gdyby cała energia poświęcona realizacji programu in vitro poszła w szukanie przyczyn niepłodności, bylibyśmy sto lat do przodu w temacie leczenia.” 
W przyjętej przez Sejm ustawie o in vitro nie chodzi więc o czyjekolwiek dobro czy demografię, a o zasilenie gigantycznego biznesu setkami milionów złotych z kieszeni podatników. Refundacja programu in vitro to po prostu kolejny ukłon w stronę międzynarodowego lobby zrzeszającego korporacje i przedsiębiorstwa rozwijające cywilizację śmierci. „Kliniki” in vitro, koncerny dostarczające preparaty hormonalne i medyczne, laboratoria, uniwersytety, centra surogacji, organizatorzy targów ludźmi, pośrednicy w handlu „żywym towarem”, agencje reklamowe – to tylko niektóre z wielu podmiotów uwikłanych w biznes przynoszący milionowe dochody. In vitro nie jest metodą leczenia niepłodności. Co więcej, in vitro w ogóle niczego nie „leczy”, gdyż jest metodą sztucznie wspomaganego rozrodu. Mężczyzna i kobieta, którzy poddają się procedurze in vitro, dalej będą zmagać się z niepłodnością, gdyż in vitro niejako omija ten problem i nie proponuje pacjentom wyleczenia lub poprawy ich stanu zdrowia. Zastosowanie in vitro nie wpływa w żaden sposób na wzmożenie płodności, ponieważ zapłodnienie dokonuje się sztucznie poza organizmem matki. Po zastosowaniu in vitro, nawet jeśli w wyniku tej procedury urodzi się dziecko, rodzice dalej pozostają z problemem, który wywołuje niepłodność. Metody leczenia niepłodności są zupełnie inne, a jedną z nich jest np. naprotechnologia, która podejmuje się realnego leczenia przyczyn problemów z płodnością i pozwala w sposób naturalny zajść w ciążę. Niepłodność powinno się LECZYĆ. Pacjenci, u których nastąpi poprawa stanu ich zdrowia, powinni móc, dzięki zastosowanej terapii, w sposób naturalny począć i urodzić dziecko. Wyleczony pacjent nie potrzebuje już lekarza.
Tymczasem in vitro nie proponuje leczenia, ale kosztowną i niemoralną próbę obejścia problemu. Jeśli jakaś para urodzi dziecko z in vitro (po tym jak wiele innych dzieci zginie w trakcie procedury), to gdy będą chcieli mieć kolejne dziecko, to znów muszą skorzystać z in vitro, ponieważ dalej borykają się z niepłodnością, bo nikt nawet nie zaproponował im leczenia. Co więcej, w konsekwencji procedury in vitro zdrowie kobiety może być poważnie zagrożone (przyjmowanie preparatów hormonalnych i poronienia), co niesie ze sobą konieczność leczenia i dalszego wydawania pieniędzy na kolejnych specjalistów (lekarze, terapeuci itp). 
 Postępy rewolucji moralnej są w kwestii in vitro bardzo szybkie, gdyż większość Polaków nie rozumie na czym polega ta metoda, ponieważ jedyny przekaz, jaki w tej sprawie dociera do społeczeństwa, to propaganda przedstawiająca uśmiechnięte dzidziusie i zadowolonych rodziców, którzy doczekali się potomstwa. Obraz ten ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Brak oporu społecznego przekłada się na konsekwencje polityczne. Jednym z polityków, który zagłosował za finansowaniem in vitro z budżetu państwa, był premier Mateusz Morawiecki. „Ja akurat osobiście zawsze za tym optowałem” – powiedział po głosowaniu Morawiecki. Za in vitro głosowało także 22 innych posłów PiS, 49 wstrzymało się od głosu w tej sprawie, a 17 nie przyszło na głosowanie.Wesprzyj organizację akcji [foto]Nasza Fundacja od wielu lat walczy z mordowaniem najsłabszych, deprawacją i wykorzystywaniem seksualnym dzieci i młodzieży. Walczymy o godność każdego człowieka. Organizujemy niezależne kampanie społeczne, których celem jest kształtowanie świadomość i sumień naszych rodaków. Nasi wolontariusze każdego dnia organizują akcje w przestrzeni publicznej oraz w internecie. Wykorzystujemy billboardy, plakaty, furgonetki, megafony oraz niezależne kanały internetowe. 
Proszę, aby wsparł Pan tę działalność i umożliwił dalsze docieranie do Polaków z prawdą o zagrożeniach, jakie forsują w naszym kraju propagatorzy i ideolodzy cywilizacji śmierci.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Aborcja, eutanazja, in vitro, surogacja, handel ludźmi – to wszystko rozwija się na naszych oczach. To efekt rewolucji moralnej, której celem jest zniszczenie moralności i podstawowych zasad, na których zbudowane jest nasze społeczeństwo. Budowaniu wiedzy i świadomości służą nasze kampanie, o wsparcie których raz jeszcze Pana proszę.
Serdecznie Pana pozdrawiam,Mariusz DzierżawskiFundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszkówstronazycia.pl

Grzegorz Braun w Sejmie o “in vitro”. Nie szukajmy rozwiązań z piekła rodem.

Pan Jonathan Jacob Meijer, holenderski muzyk, jest biologicznym ojcem pięciuset pięćdziesięciorga dzieci.

Braun OSTRO w Sejmie. Mówił o Lebensborn, rampie oświęcimskiej i doktorach z piekła rodem [VIDEO]

22.11.2023 nczas/braun-w-sejmie-mowil-o-lebensborn-rampie-oswiecimskiej-i-doktorach-z-piekla-rodem

Grzegorz Braun.
Grzegorz Braun. / Foto: screen Sejm

W Sejmie trwa pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o finansowaniu z kieszeni polskich podatników in vitro. Głos w sprawie zabrał m.in. poseł Konfederacji Grzegorz Braun.

Szczęść Boże wszystkim Polakom, małym i dużym, tym, którzy mogą zabierać głos w swojej obronie i tym, którzy tego głosu zabrać nie mogą rozpoczął Braun.

Naga prawda o in vitro

Kto z Państwa wie z pierwszej ręki, o czym tutaj debatujemy? Ja owszem. Jako reżyser dokumentalista kilkanaście lat temu „doktoryzowałem się” z tego tematu, miałem okazję, realizując zdjęcia do filmu, który Państwu usilnie nieskromnie polecam – „Eugenika w imię postępu” – miałem okazję spotkać ojca polskiego in vitro, Pana prof. Szamatowicza w zagłębiu in vitro, białostockim. I widziałem tę selekcję dokonywaną na moich oczach – nie na rampie oświęcimskiej – to było małe szkiełko laboratoryjne – wskazał poseł.

– Dokonywał tej selekcji zootechnik. Może nie wszyscy Państwo wiecie, że z uwagi na koszta zatrudnia się w realizacji tej procedury osoby niekoniecznie legitymujące się jakimkolwiek dyplomem medyka od ludzi – podkreślił.

– Widziałem te baniaki z ciekłym azotem, w którym trzyma się to, co zostanie, jako efekt, produkt uboczny tej selekcji. No i one tam stoją te baniaki, może nawet do dziś stoją te, które wtedy oglądałem – powiedział.

Narastające problemy

– Ale nieprzekonanych nie przekonam, więc opowiem Państwu coś ciekawego (…) nawet i dla Panów doktorów z piekła rodem, którzy tutaj się wypowiadali na tematy im, jak sądzę, jednak bliżej nieznane. Otóż, pewien przedstawiciel personelu medycznego, który przepracował lata pod prof. Szamatowiczem i brał udział w tym procederze, a następnie nawróciwszy się i przejrzawszy na oczy podjął ów przedstawiciel niższego personelu medycznego pracę w programie naprotechnologii (…) – relacjonował Braun.

– Otóż, ten pielęgniarz zwrócił mi uwagę na pewien fakt empiryczny. W takim mieście jak Białystok, powtarzam: zagłębie in vitro (…), jest z konieczności ograniczona liczba dawców gamet męskich i żeńskich, jak się to elegancko nazywa (…). Ograniczona liczba dawców sprawia, że z każdym zabiegiem, który – uwaga – nie jest zabiegiem leczniczym, wyprowadzam z błędu, bo to szereg razy padło tutaj z trybuny, szereg rosnący tych zabiegów sprawia, że rośnie matematyczne prawdopodobieństwo, że tu, na tym świecie – nie na tamtym – spotkają się dzieci tego samego tatusia, najczęściej. Spotkają się, nie wiedząc o tym, że są dziećmi tego samego dawcy – wskazał.

– I być może – zwrócił mi na to uwagę ów pielęgniarz – być może zechcą jakimś, jak się to mówi po świecku, zbiegiem okoliczności dać początek nowemu życiu, tylko nie będą wiedzieli o tym, że mają tego samego tatusia, bo z mamusią to jednak łatwiej ustalić – kontynuował.

Jak podkreślił, było to kilkanaście lat temu. – To, niestety, nie weszło do filmu, gdyż było off the record. Mijały lata, sprawa weszła do agendy parlamentarnej, miejskiej, stała się sztandarem rewolucji, która w poszukiwaniu zaginionego lumpenproletariatu rozgląda się za nowymi grupami ludności, które mogłaby wciągnąć do swoich szeregów – ocenił.

To już się dzieje

Wzięliście to na sztandar, wy, ludzie wielopokoleniowo już, niestety, reprezentujący mentalność eugeniczną, mentalność aborcyjną. I otóż, z upływem lat zacząłem czytać doniesienia, z których kilka Państwu przeczytam, bo niektóre są świeże – zapowiedział.

– W dalekich krajach, z drugiej strony globusa, lekarz ojcem czterdzieściorga dziewięciorga dzieci. Przy zabiegach in vitro używał własnego nasienia. Skandal. W Kanadzie, uspokajam, to tylko Ludowa Republika Kanady, to daleko, to na pewno nie u nas, ginekolog zapładniał pacjentki własnym nasieniem. Nie wiadomo ile ma dzieci – przytaczał Braun.

– I świeża rzecz z tego roku, marzec 2023, Pan Jonathan Jacob Meijer, holenderski muzyk, jest biologicznym ojcem pięciuset pięćdziesięciorga dzieci, które wytropiły tatusia. Najpierw jakieś dwie dziewczynki zorientowały się, że mają oczy nie po mamie, nie po tacie, wynikło z tego śledztwo policyjne – relacjonował.

– I uwaga, publicznie domagają się jacyś ludzie zniszczenia zmagazynowanych plemników tego dobroczyńcy ludzkości – ironizował Braun.

Przedsionek piekieł

– Szanowni Państwo, zapraszacie naszych rodaków, żerując na ich dramatach życiowych, do przedsionka piekieł już na tej ziemi. I ja nie będę rozszerzał tej argumentacji, powiem tylko, że właściwie moglibyśmy powiedzieć: dajcie nam, katolikom, normalnym, uczciwym ludziom spokój i nie każcie nam płacić na to, co tam sobie robicie. Ale sprawa, jak widzicie, ma konsekwencje potencjalnie społeczne. Konsekwencje, z których problemy z ustalaniem linii dziedziczenia majętności będą najmniejszym problemem – zwrócił się do wnioskodawców.

– Są procedury godziwe i niegodziwe. I to, że bardzo wielu ludzi pragnie potomstwa, chwała Bogu, normalny człowiek pragnie potomstwa i cieszy się, kiedy Pan Bóg błogosławi. Ale to, że są niegodziwe sposoby czynienia zadość tej tęsknocie, to wiemy z historii – zaznaczył.

Niemiecki program Lebensborn dał dzieci wielu poczciwym ludziom, wielu dobrym Niemcom, wcale nie wszyscy byli członkami NSDAP, a jednak porywanie i handel dziećmi nie jest przez nas sankcjonowany i nie jest uznawany za dobre rozwiązanie tego problemu wskazał.

– A więc, skoro jest problem, diagnozujmy go, ale nie szukajmy rozwiązań z piekła rodem. Składam wniosek o odrzucenie tego projektu w pierwszym czytaniu – zakończył Grzegorz Braun.

Zwyrodniałe eksperymenty: Urodziły się dzieci „trzech osób” z in vitro.

Zwyrodniałe eksperymenty w Wielkiej Brytanii: Urodziły się dzieci „trzech osób” z in vitro

zwyrodniale-eksperymenty

Dobrowolna zwyrodniałość moralna i delirium eksperymentów para-medycznych na ludziach wkraczają właśnie w nowy etap. W Wielkiej Brytanii potwierdzono urodzenie już kilkorga dzieci, które powstały w wyniku zmieszania DNA trzech osób. Liberalne media, ogłaszające światu to nowe „osiągnięcie” nauki, zdają się nie dostrzegać żadnych moralnych kontrowersji w tego typu eksperymentach z udziałem „trójkątów”, chcących pozyskać dla siebie dzieci o „ulepszonej” genetyce. 

==================

O sprawie pisze dziennik „Guardian”, który opowiada swoim czytelnikom o „nowatorskich procedurach”, które posłużyły do zapłodnień in vitro przy użyciu DNA trzech osób. Jak głosi oficjalna narracja, tego typu eksperyment ma na celu „zapobieganie dziedziczeniu przez dzieci nieuleczalnych chorób”.

Metoda określona została jako „mitochondrialna terapia donacyjna” (MDT) i ma zapobiegać przekazywaniu w genach chorób mitochondrialnych, które są nieuleczalne i mogą być śmiertelne w ciągu kilku dni lub nawet godzin od urodzenia.

Owa „metoda” jest promowana przez „postępowych” naukowców jako jedyna możliwość uniknięcia chorób, które grożą rzekomo jednemu na 6000-6500 dzieci.

Sam fakt uczestniczenia trzech osób w takim eksperymencie tłumaczy jest tak, że rzekomo udział DNA dodatkowej osoby ma być znikomy i opiewać na 0,2 %.

Eksperymenty nad MDT były prowadzone w Wielkiej Brytanii przez lekarzy z Newcastle Fertility Centre, a w 2015 roku parlament umożliwił przeprowadzanie takich zabiegów. Wielka Brytania nie rozpoczęła ich od razu – w efekcie czego pierwsze na świecie dziecko urodzone przy zastosowaniu tej metody urodziło się w 2016 roku w Meksyku.

W roku 2017 wspomniana klinika z Newcastle jako jedyna w Wielkiej Brytanii uzyskała licencję na wykonywanie tzw. MDT. Zgody na przeprowadzanie zabiegu wydawane są indywidualnie przez organ regulacyjny o nazwie Human Fertilisation and Embryology Authority (HFEA), który do tej pory udzielił ich co najmniej 30.

Lekarze z kliniki w Newcastle nie ujawnili szczegółów narodzin z programu MDT ze względu na obawy, że informacje mogłyby naruszyć prywatność pacjentów. Ale w odpowiedzi na wniosek „Guardiana” na podstawie prawa do swobody informacji HEPA potwierdziła, że to tej pory w Wielkiej Brytanii urodziło się „mniej niż pięć” dzieci przy zastosowaniu MDT.

Źródło: PAP / Bartłomiej Niedziński, Londyn