Galeria to klub nocny dla gejów w budynku warszawskiej Hali Mirowskiej. To tutaj odbyła się impreza z okazji otwarcia prywatnej przychodni aborcyjnej ABOTAK.
O co tu chodzi? Co mają geje do aborcji i co to za przychodnia?
Już tłumaczę.
Przestępcy z Aborcyjnego Dream Teamu, korzystając z parasola ochronnego, jaki daje im władza, planują otwarcie rzeźni dla dzieci nienarodzonych.
Swoją przychodnię nazwali ABOTAK. To gra słów. Twierdzą, że nie ma lepszych i gorszych powodów do aborcji, każdy jest dobry. Dlaczego zatem mordują dzieci? A bo tak.
Przed kilkoma dniami zorganizowali imprezę z okazji otwarcia Abotaku. Co ciekawe, do żadnego otwarcia nie doszło, zbierali po prostu pieniądze na swoje mordercze działania. Jednak sama forma imprezy wiele mówiła o tym, czego chce Aborcyjny Dream Team: zabijania dzieci na masową skalę, w atmosferze zabawy, w klimacie promocji zboczeń i seksu wszystkich ze wszystkimi.
Biedne dzieci…
Aborcyjni zbrodniarze tak zapowiadali swoją imprezę:
To będzie najbardziej aborcyjna noc roku – pełna mocy, przebieranek i wspaniałej energii. Każdy bilet, każda koszulka i każdy grosz przybliża nas do otwarcia pierwszej przychodni aborcyjnej w Polsce! (…) Dress Code: Aborcyjny Halloween – odważnie, kreatywnie, pełna fantazja!
W gejowskim klubie Galeria śpiewano karaoke, było aborcyjne bingo, a jeden z drag queens stawiał tarota dla aborcji.
Tego wieczora zaserwowano diabelską miksturę. Zło wymieszane z zabawą i śmiechem, odrażający striptiz mężczyzn przebranych za kobiety, radosne wymienianie się tabletkami dzień po. Halloweenowa zabawa śmiercią była tutaj całkiem realna – przecież w aborcji naprawdę giną konkretni, niewinni ludzie.
Szanowny Panie, ja wiem, o co im chodziło. Impreza w Galerii była po to, aby aborcja kojarzyła się z czymś fajnym – częścią stylu życia, śmiechem i zabawą. To przecież nic strasznego czasem zabić sobie dziecko, prawda…?
W ten sposób lobby aborcyjne miesza ludziom w głowach i stara się sprawić, że zaakceptują mordowanie dzieci. Idą przemyślaną ścieżką: akceptacja, potem popularyzacja, w końcu pełna legalizacja.
Dlatego tak nienawidzą nas, obrońców życia.
Przeszkadzamy im, bo nieustannie ujawniamy prawdę o aborcji.
Tę prawdę przynosimy na pikiety i Publiczne Różańce o zatrzymanie aborcji. Także pod szpital w Oleśnicy, gdzie morduje się najwięcej dzieci i sprzeciw wobec aborcji jest tam najbardziej potrzebny.
Tysiące osób mogło już zobaczyć, czym naprawdę jest aborcja – po Polsce jeździmy z filmem Miało nie żyć. Tym unikatowym dokumentem zmieniamy świadomość ludzi, i poruszamy serca. Nikt, kto go zobaczył, nie pozostaje obojętny.
Stajemy naprzeciw czystego zła i opieramy się przeciwnikowi, który jest silny pieniędzmi, wpływami i wsparciem instytucji międzynarodowych. Jednak nie zejdziemy z frontu dopóki ostatnie dziecko w Polsce nie będzie bezpieczne. Dziękuję, że jest Pan z nami i wspiera nas w tej walce.
NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230 NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY: IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230 KOD SWIFT: BIGBPLPW
MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/
NFZ nałożył kary finansowe na kolejne szpitale, które odmówiły zamordowania dziecka poprzez aborcję. Chodzi o Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu (300 000 zł kary) oraz o Szpital w Lubartowie (100 000 zł kary). To kolejne ukarane placówki po Szpitalu w Pabianicach, na który wcześniej nałożono 250 000 zł kary za odmowę aborcji. Rząd Tuska konsekwentnie realizuje swój cel, jakim jest przekształcenie wszystkich szpitali w Polsce w aborcyjne rzeźnie dzieci w łonach matek. Podkreśla się przy tym, że zabijanie ma być natychmiastowe, gdyż kary grożą szpitalom nie tylko za odmowę, ale również za opóźnianie procederu aborcji. Równolegle propaganda medialna oswaja Polki z aborcją i zachęca do mordowania dzieci, przedstawiając je jako “pasożyty” utrudniające wypoczynek, robienie kariery i osiągnięcie “dobrostanu”. Działania te ukierunkowane są na eksterminację demograficzną naszego narodu. Konieczny jest opór i mobilizacja do walki.Media donoszą o kolejnych kontrolach NFZ w szpitalach, które odbywają się po tym, jak rząd Tuska rozpoczął siłowe przekształcanie szpitali w aborcyjne ośrodki śmierci. W wyniku kontroli NFZ nałożył 300 000 zł kary na Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu i 100 000 zł na Szpital w Lubartowie.
Wedle relacji medialnych, do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu zgłosiła się kobieta, która “była w złym stanie psychicznym” po tym, jak u jej dziecka wykryto podejrzenie zespołu Downa. Szpital nie wykonał jednak aborcji, gdyż mając wątpliwości co do właściwej “diagnozy” kobietę skierowano na dodatkowe konsultacje do lekarza innej specjalizacji. Właśnie to spowodowało, że na szpital nałożono 300 000 zł kary. Jak skomentował sprawę biegły powołany przez Rzecznika Praw Pacjenta:
“Nie udzielono pacjentce świadczeń zdrowotnych zgodnych z etyką lekarską i wymogami aktualnej wiedzy medycznej.”
Proszę zwrócić uwagę na dwie bardzo ważne kwestie.
Po pierwsze – zamordowanie dziecka, u którego podejrzewa się chorobę, zostało oficjalnie określone czynem rzekomo “zgodnym z etyką lekarską” oraz z “aktualną wiedzą medyczną”. Proszę pamiętać, że w takich przypadkach wystarczy podejrzenie choroby i nikt nie może powiedzieć o 100% pewności. Innymi słowy – zgodnie z “etyką lekarską” i “aktualną wiedzą medyczną” podejrzanych o chorobę ludzi zamiast leczyć (lub zaoferować pomoc w przypadku np. podejrzenia wady genetycznej) należy mordować celem wyeliminowania ich ze społeczeństwa, dla którego stanowią zbędne obciążenie. Stopień aktualności tej wiedzy medycznej jest tożsamy ze stopniem “wiedzy medycznej” stosowanej w czasach III Rzeszy, gdzie w ramach specjalnych kampanii (patrz np. Akcja T4) przedstawiano ludzi chorych i niepełnosprawnych jako zagrożenie i balast, a następnie ich mordowano. Taką politykę hitlerowscy okupanci stosowali też na zajętych terenach Polski, gdzie w zbiorowych egzekucjach wymordowali m.in. pacjentów szpitali psychiatrycznych, w tym dzieci (zbrodnie m.in. w Świeciu, Kocborowie, Dziekance czy Kościanie).
Po drugie – od wielu lat w Polsce aborcja formalnie traktowana jest tak samo jak każdy inny “zabieg medyczny” lub “świadczenie zdrowotne”. Również aborcyjna propaganda w ten sposób przedstawia mordowanie dzieci twierdząc, że aborcja to zwykły “zabieg”, taki sam jak chociażby wycięcie migdałków czy usuwanie żylaków. Z czysto zawodowego punktu widzenia, zlecenie przez lekarza konsultacji lub dodatkowych badań przed wykonaniem jakiegokolwiek “zabiegu” nie powinno być czymś dziwnym, tym bardziej, gdy nie ma on pewności co do diagnozy lub potencjalnych skutków swoich działań. W każdej dziedzinie medycyny lekarze proszą o dodatkowe badania lub konsultacje, jeśli nie są czegoś pewni. Ta zasada nie obowiązuje jednak w przypadku aborcji, która wedle wytycznych Ministerstwa Zdrowia ma być przeprowadzania natychmiast i nie może być mowy o żadnej odmowie, opóźnianiu tego procederu lub kwestionowaniu “diagnozy” innego lekarza. W ten sposób aborcja jest chyba jedynym “zabiegiem”, w przypadku którego lekarz nie może się odwołać, poprosić o konsultacje czy dodatkowe badania, nawet jeśli jest to lekarz-aborcjonista! Tak właśnie było w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu, gdzie kierownikiem kliniki, która zleciła konsultacje za które na szpital nałożono 300 000 zł kary, jest lekarz publicznie deklarujący się jako zwolennik “liberalizacji aborcji”. Może się więc nawet zdarzyć tak, że lekarz będzie gotowy do zamordowania dziecka poprzez aborcję, ale zleci dodatkowe badania aby sprawdzić, czy mord na dziecku nie zaszkodzi przypadkiem zdrowiu “pacjentki”. W takiej sytuacji na szpital może zostać nałożona ogromna kara finansowa za “opóźnianie aborcji”!
Panie Mirosławie, w polskich szpitalach dzieje się to, przed czym nasza Fundacja od dawna ostrzega – wprowadzany jest de facto przymus aborcji. Wytyczne Ministerstwa Zdrowia są w tej kwestii jasne – jeżeli do szpitala zgłosi się kobieta na aborcję, to szpital ma obowiązek natychmiast zamordować dziecko pod groźbą wysokich kar pieniężnych, a nawet anulowania kontraktu z NFZ. Trzeba w tym momencie po raz kolejny przypomnieć, że aborcja jest aktualnie w Polsce dostępna zasadniczo na życzenie i legalna nawet do 9 miesiąca ciąży. Wystarczy, że kobieta zgłosi się do lekarza z zaświadczeniem od pro-aborcyjnego psychiatry, którego to zaświadczenia na mocy ostatnich wytycznych MZ szpital nie może w żaden sposób podważać lub kwestionować np. poprzez zlecanie dodatkowych konsultacji lub badań.
Równolegle w mediach głównego nurtu oraz na platformach społecznościowych trwa kampania obrzydzania Polakom rodzicielstwa i macierzyństwa. Dzieci w łonach matek przedstawiane są jako “pasożyty”, które należy usuwać z organizmu kobiety. Posiadanie dzieci ukazywane jest jako niepotrzebny balast, który utrudnia “samorealizację”, robienie kariery, studiowanie lub podróżowanie po świecie. W Polsce coraz częściej pojawiają się również postulaty takie jak wprowadzenie “stref wolnych od dzieci” w przestrzeni publicznej lub miejscach takich jak kawiarnie i restauracje, ponieważ obecność dzieci może powodować “dyskomfort emocjonalny”. Jednocześnie promowane są tzw. “wolne związki” oparte na braku jakichkolwiek zobowiązań lub odpowiedzialności za drugą osobę. Intensywnie reklamowany jest także homoseksualny styl życia. Na oswajaniu z aborcją, rozwiązłością seksualną i patologiami seksualnymi będą polegać również przymusowe lekcje “edukacji seksualnej”, które już od 1 września 2025 r. wchodzą do szkół.
Celem tych wszystkich działań jest demograficzna eksterminacja narodu polskiego oraz zniszczenie jego kulturowych, moralnych i cywilizacyjnych fundamentów.
Dlatego konieczne jest budzenie sumień Polaków poprzez głoszenie prawdy o aborcji – że to morderstwo na dziecku, na które nigdy nie może być żadnego przyzwolenia. W tym celu nasza Fundacja w całym kraju organizuje niezależne kampanie informacyjne, publiczne modlitwy różańcowe, akcje billboardowe oraz mobilne akcje informacyjne z użyciem furgonetek. Budzi to nienawiść zwolenników aborcji, którzy chcą zablokować docieranie z prawdą do Polaków.Kilka dni temu aborcjoniści zniszczyli nasz wielkoformatowy billboard, który wywiesiliśmy przy autostradzie A18, przez którą przejeżdżają tysiące samochodów dziennie. Niemal w tym samym czasie zniszczono także billboard we Wrocławiu, który ostrzegał przed konsekwencjami “edukacji seksualnej” w szkołach. Trzeba naprawić plakaty i kontynuować kampanie głoszenia prawdy w całej Polsce. Chcemy wywiesić kolejne takie billboardy oraz przeprowadzić uliczne akcje informacyjne i publiczne różańce w intencji powstrzymania aborcji w kolejnych miastach. W ostatnim czasie takie działania odbyły się m.in. w Bielsko-Białej, Zabrzu, Rzeszowie, Olsztynie, Szczytnie, Suwałkach, Olecku, Grudziądzu, Włocławku, Koszalinie, Sopocie i Radomiu. Kolejne publiczne różańce połączone z akcjami informacyjnymi odbywają się z inicjatywy Kapitanów Różańcowych, czyli osób, które zgłaszają się do naszej Fundacji i z pomocą naszych koordynatorów zaczynają działać w swoim miejscu zamieszkania. Na dalsze walkę o życie potrzebujemy w najbliższym czasie ok. 17 000 zł. Dlatego proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pana w obecnej sytuacji możliwa, aby umożliwić przeprowadzenie kolejnych niezależnych akcji informacyjnych i publicznych modlitw różańcowych, za pomocą których budzimy sumienia Polaków i zmieniamy świadomość społeczeństwa na temat aborcji. Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Z wyrazami szacunku
Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Te dzieci były krojone na kawałki, gdy znajdowały się jeszcze na granicy życia i śmierci. Niewyobrażalnie cierpiały. Otwierały usteczka, aby krzyknąć, ale nie mogły nawet wydać dźwięku. Oprawcy w białych kitlach rozcinali ich delikatne ciałka w skupieniu, aby nie popełnić błędu i precyzyjnie wyrwać maleńkie narządy – nerki, płucka, malutkie oczka…
Biedne dzieci zostały bestialsko zamordowane, a ich ciała wykorzystano do przemysłu. Ich DNA było potrzebne do produkcji szczepionek, leków, kosmetyków.
A dziś gdy ludzie pytają, czy to akceptowalne, odpowiedź brzmi najczęściej: tak, bo przecież dzięki użyciu tkanek z tych dzieci jest na świecie tyle dobra…
Chcę, aby na własne oczy zobaczył Pan, jak wyglądają aborcje na potrzeby przemysłu. One ciągle się dzieją. To nie były pojedyncze zabiegi, ale seria brutalnych morderstw na setkach dzieci, aż w końcu udało się wyprodukować linie płodowe dla koncernów farmaceutycznych.
Oddaję teraz głos ofiarom zbrodni, niech same mówią.
Szanowny Panie,
Zwolennicy zabijania mają dziś swoje okrutne święto – Światowy Dzień Bezpiecznej Aborcji. Ich diabelski kult potrzebuje celebrować zło i nadawać mu pozory dobra. Dziś cieszą się z każdego zamordowanego dziecka i domagają jeszcze więcej krwi. Udają, że mordowanie może być „bezpieczne”.
Fundacja Życie i Rodzina pokazuje prawdę o aborcji. Bo chcemy, by kiedyś świat potępił zabijanie dzieci przed narodzinami – tak jak uznał i potępił inne zbrodnie przeciw ludzkości.
PS – Opracowując polską wersję tego video, mieliśmy świadomość, że będzie ono dla wielu osób wstrząsem. Wierzę jednak, że ma Pan prawo do wiedzy o tym, jak zabijano dzieci dla przemysłu.Przekazujemy tę wiedzę i działamy. Robimy to wszystko dzięki Panu.
WSPIERAM
NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230 NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY: IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230 KOD SWIFT: BIGBPLPW
MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM:
Wczoraj w godzinach wczesno-popołudniowych aborterzy napadli na Publiczny Różaniec o zatrzymanie aborcji. Wydarzenie miało miejsce na ul. Półwiejskiej w Poznaniu, a lewacka agresja wybiła z niewyobrażalną siłą.
Z pewnością pomyśli Pan teraz: jak to możliwe, kto się tak zachowuje? Już odpowiadam. Poznański oddział ŻiR-u regularnie doświadcza ataków ze strony konkretnej grupy zwolenników aborcji. Nieformalna grupa przyjęła nazwę „Kolektyw Pyra”, a w jej skład wchodzą znani w mieście lewaccy awanturnicy. Właściwie za każdym razem próbują przeszkodzić w modlitwach, pikietach antyaborcyjnych, wszelkiego typu zgromadzeniach prolife.
– Czy macie pozwolenie na pokazywanie tych zdjęć??? – rozdarła się wczoraj jedna z aborterek. Inna kładła się na ziemi, wierzgała nogami i krzyczała do megafonu.
Naoczni świadkowie zdarzenia opowiadali mi, że wyglądało to wszystko jak egzorcyzm nad opętanym. Kobieta leżała na ziemi jakby w konwulsjach, a wokół chodzili ludzie z różańcami i zdjęciami dzieci po aborcji…
W całej sprawie najbardziej martwi mnie postawa poznańskiej policji. Od dłuższego czasu funkcjonariusze pozwalają, aby aborcyjni agresorzy nękali naszych wolontariuszy – słownie, a nawet fizycznie. Dochodzi do sytuacji, gdy niszczony jest nasz sprzęt, musimy potem ponosić wydatki, by odkupić banery, stelaże, oddawać do serwisu nagłośnienie. Koordynatorka wielkopolska za każdym razem zgłasza akcję z adnotacją, że wnosi o asystę policji.
Jednak asysta polega głównie na tym, że mundurowi kręcą się wokół i nie reagują na ewidentne łamanie prawa.
Bierność policji wobec środowiska aborcyjnego niestety się nasila. Z pewnością jest to efekt odgórnych instrukcji z rządu…
Jednak nie zatrzymają nas, nie sprawią, że zamkniemy się w domach i zawstydzimy.
Byłam wczoraj wzruszona, gdy usłyszałam, że nawet w rejonach, gdzie w tej chwili mocno pada, Publiczne Różańce o zatrzymanie aborcji i tak się odbyły. Ludzie modlili się m.in. w Częstochowie, gdzie lało jak z cebra. A dziś – jak w każdą trzecią niedzielę miesiąca w samo południe – wybierają się na wrocławski Rynek i nie chcą słyszeć o odwołaniu modlitwy. We Wrocławiu także mocno pada…
– Jeśli to pomoże jakiemuś dziecku (a wierzę, że tak!), to warto poświęcić godzinę swojego komfortu na ratowanie życia – powiedziała wczoraj jedna z wolontariuszek ŻiR-u, stojąc pod parasolem na Placu Biegańskiego w Częstochowie.
Szanowny Panie,
Wobec histerii aborcjonistów, wobec ich przewagi w rządzie, wielkich mediach, instytucjach ponadnarodowych – mamy Prawdę, Dobro, Modlitwę i gotowość do poświęceń.
Mamy też Przyjaciół – takich jak Pan. I wiem, że to wsparcie niesie nas przez wszystkie trudności, aby ratować dzieci przed śmiercią z rąk bezdusznych morderców. Dziękuję Panu, że jesteśmy razem.
PS – Atak w Poznaniu to dla nas dowód, że działamy skutecznie. Wiem, że obrazy z aborcji i wytrwała modlitwa zmieniają niejedno serce. Ufam, że kiedyś nawrócą na obronę życia nawet najbardziej zatwardziałych aborcjonistów.
WSPIERAM
NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230 NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY: IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230 KOD SWIFT: BIGBPLPW
MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/
Na początku roku 2019 razem z żoną, która była w ciąży, udaliśmy się na pierwszą wizytę do ginekologa na badanie USG. Wszystko przebiegało tak jak sobie to wyobrażałem, ale w pewnym momencie lekarz poinformował nas, że zbada prawdopodobieństwo wystąpienia u dziecka zespołu Downa. Okazało się, że wynosi ono 1 do 3000. Wówczas usłyszeliśmy: „Jeśli boicie się Państwo, to mogę przygotować dla Was skierowanie na zabieg”. Do dzisiaj żałuję, że nie dałem mu w twarz… Do dzisiaj zastanawiam się również, ilu lekarzy złożyło rodzicom oczekującym dziecka tego typu „propozycję” oraz… ile się na nią zgodziło.
Żeby tego było mało – ów lekarz do momentu złożenia nam propozycji aborcji ani razu nie użył słów lansowanych przez lewactwo, takich jak „płód”, tylko mówił o „maluszku”, „bobasku”, „dzieciątku” i „dziecku”. Po tym jak moja żona powiedziała, że nie chcemy żadnego „skierowania na zabieg”, jak gdyby nigdy nic znowu zaczął nazywać nasze dziecko „maluszkiem”. Przypomniało mi się wówczas słynne opowiadanie Philipa K. Dicka pt. „Przedludzie”.
Kto jest człowiekiem, a kto nie?
Do napisania „Przedludzi” Philipa K. Dicka zainspirował Sąd Najwyższy USA, a konkretnie jego wyrok w słynnej sprawie Roe vs. Wade wydany 22 stycznia 1973. Przedstawiciele najważniejszego w USA ogniwa wymiaru sprawiedliwości zalegalizowali de facto aborcję na życzenie w Stanach Zjednoczonych, a dzieci w łonach matek nazwali „potencjalnym życiem ludzkim”. Sędzia Harry Blackmun powiedział wówczas, że dziecko poczęte nie jest osobą i dlatego nie ma przeciwwskazań w zalegalizowaniu zabijania w majestacie państwa i prawa dzieci w łonach matek.
Półtora roku po tym wyroku w czasopiśmie „Fantasy and Science Fiction” opublikowano „Przedludzi”. Stworzona przez pisarza Dicka rzeczywistość jest niemal całkowicie pozbawiona jakiejkolwiek racjonalności, logiki, ludzkich odruchów i pozytywnych uczuć. Władze mają absolutny monopol na przemoc, a zdecydowana większość społeczeństwa jest zmanipulowana, żeby nie napisać ogłupiona i bez słowa sprzeciwu godzi się na eksterminację ludzi, których dla uspokojenia sumienia nazywa „przedludźmi”.
Kim są w związku z tym przedludzie? W największym skrócie: są to „istoty ludzkie”, ale nie ludzie, ponieważ – zgodnie z prawem – „nie mają duszy”. Tej bowiem człowiek nie ma od momentu poczęcia, tylko musi ją „nabyć”, a dzieje się to – zgodnie z prawem – około 12. roku życia, kiedy przedczłowiek nabywa zdolność rozwiązywania prostych zadań algebraicznych i dlatego każdego, kto „nie ma duszy” można legalnie eksterminować poprzez „zabieg aborcji”.
„Kongres wprowadził prosty test określający przybliżony wiek, kiedy dusza wstępuje w ciało. Wyznaczała to zdolność rozwiązywania zadań algebraicznych. Do tego czasu były tylko ciała, zwierzęce instynkty, zwierzęce odruchy i reakcje na bodźce. Jak psy Pawłowa, kiedy widziały strużkę wody sączącą się spod drzwi laboratorium w Leningradzie; wiedziały, ale nie były ludźmi”, czytamy w opowiadaniu Dicka.
Oznaczało to, że każde dziecko, które nie znało algebry nie posiadało również praw, a w szczególności… prawa do życia i dlatego było postrzegane w najlepszym wypadku jako „istota ludzka”, a nie człowiek. A skoro ktoś nie jest człowiekiem, to można, BA!, trzeba go eksterminować poprzez „nietrwający dłużej niż dwie minuty” zabieg… uduszenia w specjalnie przygotowanym do tego pomieszczeniu.
„Doktor mógł przeprowadzić setkę takich zabiegów dziennie i było to zgodne z prawem, ponieważ nienarodzone dziecko nie było człowiekiem. Było przedczłowiekiem. Potem tylko przesunięto datę uzyskania człowieczeństwa”, wyjaśnił amerykański pisarz.
W swoim opowiadaniu Philip K. Dick opisał, jak w stworzonej przez niego rzeczywistości wyglądało wprowadzanie „prawa aborcyjnego”, i jakie argumenty przemawiały za przesuwaniem „początku człowieczeństwa”.
„Cały błąd zwolenników usuwania ciąży, od początku polegał na tym, ze arbitralnie ustalili granice. Do embriona nie stosuje się prawa Amerykańskiej Konstytucji i może być legalnie zabity przez lekarza. Ale starszy płód był osobą ludzką i miał prawa, przynajmniej przez jakiś czas. Potem zwolennicy aborcji zadecydowali, ze nawet siedmiomiesięczny płód nie jest człowiekiem i może być zabity przez dyplomowanego lekarza. A potem nowo narodzone dziecko… to właściwie jarzyna, nie potrafi skoncentrować wzroku, nic nie rozumie, nie mówi – argumentowało proaborcyjne lobby w sądzie i wygrało dzięki tezie, że noworodek jest tylko płodem na skutek przypadkowego procesu usuniętym z organizmu. Ale, nawet wtedy, gdzie należało przeprowadzić ostateczną granicę? Kiedy dziecko po raz pierwszy się uśmiechnie? Kiedy wypowie pierwsze słowo, czy kiedy po raz pierwszy sięgnie po upatrzoną zabawkę? Legalna granica była bezlitośnie odpychana coraz dalej i dalej. I wreszcie teraz najbardziej okrutna i arbitralna definicja: zdolność do rozwiazywania zadań algebraicznych”, czytamy w „Przedludziach”.
Co gorsza: ostateczna granica „początku człowieczeństwa” w opowiadaniu powstała jako efekt… kompromisu między zwolennikami aborcji, a hierarchami tzw. Kościoła Świadków – dominującej wspólnoty religijnej. „W ten sposób starożytni Grecy z czasów Platona nie byli ludźmi, gdyż nie znali algebry, tylko geometrię. Algebra była znacznie późniejszym wynalazkiem arabskim”, kpił Dick.
To jednak nie wszystko. W świecie stworzonym przez pisarza istnieje sprawnie działający i nieznający jakichkolwiek skrupułów aparat represji i propagandy. Po Stanach Zjednoczonych jeżdżą siejące grozę (niczym „czarne wołgi” w bloku wschodnim) „klimatyzowane ciężarówki”, do których kierowcy-hycle wrzucają „przedludzi”, żeby wywieźć ich do specjalnych ośrodków, tzw. Centrów Powiatowych.
W aborcyjnej ciężarówce może znaleźć się każde dziecko (a jak się później okazuje również każdy dorosły), które nie posiada odpowiedniego druku potwierdzającego, że jest ono „chciane przez rodziców”. Wydanie takiego pisma jest z jednej strony bardzo drogie przez co nie wszystkich stać na „luksus” posiadania dziecka, a z drugiej… i tak nie ma pewności, że odpowiednie papiery uratują życie dziecka.
Po przetransportowaniu przedludzi do Centrum Powiatowego są one traktowane niczym psy w schronisku. Co jakiś czas organizowane są bowiem „pokazy” dla osób, które decydują się „adoptować dziecko”. Jeśli jednak w ciągu 30 dni nie znajdzie się żaden zainteresowany, wówczas natychmiast dokonywana jest tzw. aborcja.
I ty zostaniesz przedczłowiekiem…
Dlaczego o tym wszystkim piszę? Dlaczego to wszystko przypominam? Ponieważ apokaliptyczny świat, który w 1974 roku był jedynie przerażającą fikcją literacką staje się rzeczywistością… Aborcja jest przez lewaków całego świata nazywana „podstawowym prawem człowieka”, a kolejne państwa co rusz starają się przesunąć granicę zamordowania w majestacie prawa dziecka. I nie chodzi już tylko o dzieci w łonach matek.
W pierwszej połowie 2012 roku dwóch włoskich naukowców zatrudnionych na Uniwersytecie w Melbourne, Francesko Minerva i Alberto Giubilini, opublikowało w prestiżowym magazynie „Journal of Medical Ethics” esej pod tytułem „Aborcja po urodzeniu. Dlaczego dziecko powinno żyć”. Stwierdzili w nim, że skoro niemal na całym świecie dopuszczalne jest coś takiego jak aborcja, to dlaczego nie pójść krok dalej i nie wprowadzić prawa zezwalającego na legalne uśmiercenie dzieci po porodzie? Chodziło przede wszystkim o eliminacje „dzieci z wadami genetycznymi, których nie wykryto w czasie ciąży”. Włosi podkreślali, że zabicie noworodka, to w gruncie rzeczy nic złego i jest to moralnie dopuszczalne, ponieważ dziecko po porodzie „przede wszystkim śpi”, „nie umie mówić” etc. i dlatego jest co najwyżej „potencjalną osobą” przez co „nie posiada wszystkich atrybutów istoty ludzkiej”, a więc „nie ma moralnego prawa do życia”. Zabrakło tylko, żeby dodali, iż jest przedczłowiekiem…
Idźmy dalej: włoscy uczeni z zakresu… UWAGA! UWAGA! – ETYKI stwierdzili ponadto, że powinna być również zgoda na aborcję po przyjściu na świat dzieci, które będą „zbyt dużym obciążeniem dla rodziców, jak również dla społeczeństwa”.
„Nowe stworzenie wymaga ze strony rodziców energii, opieki i pieniędzy, których często nie ma w nadmiarze. Można uniknąć takiej sytuacji, dokonując aborcji, lecz czasami jest to niemożliwe”, napisali.
Ktoś powie: „Chwila, moment! Ja to dziecko adoptuję! Nie pozwolę, żeby zostało zamordowane!”. Minerva i Giubilini mają gotową odpowiedź na tego typu pomysły. „Owszem, zdrowe i potencjalnie szczęśliwe dzieci mogłyby zostać adoptowane. Musimy jednak pamiętać o interesach matki, która może doznać psychologicznej traumy z powodu przekazania własnego dziecka innej rodzinie (…). Prawdą jest, iż poczucie żalu i straty może towarzyszyć zarówno tradycyjnej aborcji, aborcji postnatalnej, jak i adopcji. Nie możemy jednak zakładać a priori, że adopcja będzie dla matki najmniej bolesna”, wyjaśnili „etycy”. Nie wiem jak Państwo, ale ja nie wiem jak to skomentować… Dziwne, że z miejsca tych ETYKÓW (!) nie zamknięto w pokoju bez klamek.
Będzie tylko gorzej…
Jeśli ktokolwiek myślał, że wyżej opisana „etyka” nigdy nie zagości w Polsce, to się mylił. Przypomnę tylko dwa skandaliczne incydenty z bieżącego roku.
Pierwszy miał miejsce w połowie marca, kiedy to przekonaliśmy się, że promotorzy tzw. aborcji są gotowi powiedzieć wszystko, aby wmówić opinii publicznej, że zabijanie dzieci w łonach matek to coś chwalebnego. Na „Kanale Zero” miała miejsce debata na temat tzw. aborcji, w której udział wzięli: dr hab. n. med. Ewa Dmoch-Gajzlerska (ginekolog-położna), dr Anna Orawiec (określana mianem „ginekolożka”), Katarzyna Sójka (poseł PiS, b. minister zdrowia), oraz Anna Maria Żukowska (poseł Lewicy).
Dr Orawiec powiedziała wówczas, że dziecko w łonie matki to pasożyt, zaś jego zabijcie jest bezpieczniejsze od wyrwania zęba.
– Z punktu widzenia biologii pasożytnictwo, to jest sytuacja, w której jeden organizm zabiera od drugiego i nie daje nic w zamian. No i ciąża w pewien sposób jest taką sytuacją, ponieważ płód nie odżywia w żaden sposób kobiety. Więc jest pasożytem. Ale większość kobiet jednak na to pasożytnictwo się decyduje i jest szczęśliwe z tego pasożyta, który jest w środku – stwierdziła „ginekolożka”.
„Ekspertce” poziomem próbowała dorównać poseł Żukowska. Kiedy ta tłumaczyła od kiedy mowa o zarodku, kiedy mamy do czynienia z płodem, a kiedy z noworodkiem, Robert Mazurek dopytywał czy to jest „zarodek ludzki” i czy może z niego powstać coś innego. Orawiec przyznała rację prowadzącemu program, deklarując, że nie może. Żukowska miała jednak inne zdanie. Uznała, że z tego zarodka może powstać coś innego i dodała, że „niestety czasem są patologiczne ciąże”.
Drugim skandalicznym incydentem jest sama Anna Maria Żukowska, której poziom najlepiej oddaje sytuacja ze stycznia 2020 roku, kiedy to zmarł sędzia Trybunału Konstytucyjnego Grzegorz Jędrejek. Kiedy ze wszystkich stron płynęły kondolencje i wyrazy żalu, Żukowska napisała na Twitterze: „To wygląda na Klątwę Dublera”.
Komentarz ówczesnej rzecznik Lewicy spotkał się z falą krytyki. Do jej wpisu odniósł się m. in. człowiek będący jedną z głównych twarzy postkomunistycznej lewicy w Polsce, czyli Leszek Miller, który był gościem Roberta Mazurka w porannej rozmowie RMF FM. – W przypadku tej pani, nie po raz pierwszy zresztą, milczenie nie jest złotem. Jest szansą. Żałuję, że ta szansa nie została wykorzystana – oświadczył były premier.
Szans, żeby milczeć Żukowska miała wiele, ale nie korzystała z nich i raczej nie ma zamiaru korzystać. 2 września podczas dyskusji na platformie X polityk stwierdziła, że nie powinna istnieć żadna granica dopuszczalności zabójstwa dziecka nienarodzonego w wypadku zagrożenia dla „zdrowia lub życia” matki również zdrowia psychicznego. Co więcej, Żukowska dała do zrozumienia, że jeśli prawo nakazuje, żeby dziecko, które przeżyło aborcję, zostało zostawione w miejscu odosobnienia na pewną śmierć, to należy tak uczynić.
„Jakie zdanie można mieć na temat abortowanej ciąży, np. gdy płód jest powyżej 24 tygodnia ciąży jest w stanie przeżyć? Lekarze mają obowiązek ratować/utrzymać przy życiu takie narodzone dziecko, niezależnie od tego czy zostanie z matką czy nie. Liczyła Pani na życzenie śmierci?”, zapytał jeden z użytkowników.
„To zależy, jakie wytyczne przyjmie NIL (Naczelna Izba Lekarska – red.). Na świecie jest różnie. Inaczej we Włoszech, inaczej w Szwecji, gdzie się płodów z oznakami życia nie ratuje, tylko czeka, aż przestaną oddychać”, odpowiedziała Żukowska.
Na uwagę innego użytkownika platformy X, który napisał: „A podobno dziecko jest po urodzeniu. A tutaj widzę, że dalej mowa o płodzie”, Żukowska odparła: „Bo on jest po aborcji, nie po urodzeniu”…
Można śmiało postawić tezę, że Żukowska i jej podobni i podobne są emanacją całego zła przed jakim w „Przedludziach” przestrzegał Philip K. Dick. Poseł Lewicy chce arbitralnie wyznaczać, kto jest człowiekiem, a kto nie; kto może żyć, a kto nie; kogo należy ratować, a kogo nie, a także promuje aborcję do porodu… To właśnie takie persony jak Żukowska i jej partyjne koleżanki głoszą, że lepiej zabić dziecko w łonie matki niż jeśli miałoby się ono urodzić i zostać oddane do adopcji. Tylko czekać aż stwierdzą one, że to, o czym pisali Francesko Minerva i Alberto Giubilini jest zgodne z ich światopoglądem i należy to wprowadzić do polskiego prawa.
Swego czasu w wywiadzie dla PCh24.pl prof. Tomasz Panfil, komentując tzw. czarne marsze, jakie miały miejsce po wyroku Trybunału Konstytucyjnego zakazującego w Polsce tzw. aborcji eugenicznej powiedział:
„Proszę spojrzeć na transparenty widoczne na protestach. Im wcale nie chodzi o dzieci podejrzane o chorobę. Na ich transparentach widać hasła typu Aborcja na życzenie czy Aborcja bez granic. Tu w ogóle nie chodzi o orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, tylko o totalną aborcję, nazywaną wolnością, która jest w rzeczywistości swobodą zabijania. I tym są właśnie te demonstracje – protestami, na których żąda się prawa do zabijania. Ten absurd próbują oni wmówić ludziom – że zabijanie jest prawem człowieka.
To jest niszczenie całego ładu, jaki przez wieki i tysiąclecia istniał w Europie, w którym zabijanie dzieci nienarodzonych zawsze było złem! O to im chodzi: oswoić ludzi z możliwością zabijania, a potem zrobi się krok następny – jak np. w Holandii – zabijanie dzieci do 12. roku życia, które są chore. Następnym będzie eutanazja na życzenie pacjenta lub żądanie rodziny.
Powtórzę: chodzi o prawo do zabijania!”.
– Ta przesłanka eugeniczna była bardzo wygodną furtką do nieskrępowanego zabijania dzieci. (…) Powiem więcej: istnieje prawdopodobieństwo, że kobieta nie przeżyje porodu. Czyli co? Dziecko jest zdrowe, ale istnieje statystycznie dostrzegalne prawdopodobieństwo, że kobieta może umrzeć, więc dajemy skierowanie na aborcję? To jest tylko jeden ze środków do osiągnięcia celu, którym jest zgoda na zabójstwo, czego od wieków chce każda rewolucja! – dodał historyk.
I o to właśnie chodzi. O prawo do nieskrępowanego, legalnego w majestacie prawa zabijania. Odbierając drugiemu człowiekowi życie tak naprawdę odbieramy mu wszystko, stajemy się niczym pogańskie bożki życia i śmierci. Taka była i jest logika rewolucji – każdego ubabrać krwią niewinnych; każdego przekonać do tego, że ta krew go wyzwoli, da mu siłę, moc i totalną władzę – władzę odbierania wszystkiego.
Jestem tylko ciekaw, co by na przykład stało się, gdyby na przykład okazało się, że matka Żukowskiej chciała „przerwać ciążę”, ale została przez kogoś zmuszona, żeby jednak urodzić Annę Marię… Czy Żukowska nie powinna wówczas spełnić woli matki, której „odebrano możliwość wyboru” i…?
Rząd łamie obowiązujące prawo – nowe wytyczne pozwalają na zabijanie nienarodzonych, bezbronnych dzieci na żądanie. Lekarze, którzy odmówią udziału w tym barbarzyństwie, mogą stracić pracę! To brutalna rzeczywistość, którą musimy zatrzymać teraz.
Wedle rozporządzenia Minister Zdrowia Izabeli Leszczyny dziecko w łonie matki to “zagrożenie” dla “dobrostanu” kobiety, które należy usunąć za pomocą “produktu leczniczego” jakim jest pigułka o możliwym działaniu wczesnoporonnym lub aborcji. Jest to ta sama perspektywa, za pomocą której na dzieci patrzą radykalni aktywiści aborcyjni. Wedle ich propagandy, dziecko w łonie matki to “pasożyt”, którego należy pozbyć się z organizmu kobiety poprzez aborcję lub pigułkę poronną. W ten sam sposób patrzy na dzieci poczęte rząd Donalda Tuska – jako na “pasożyty” do eliminacji. Ministerstwo planuje działania w celu masowej eksterminacji dzieci. Konieczny jest opór społeczny, jak również uświadamianie Polaków, gdyż skala sprzedaży “pigułek po” jest w naszym kraju ogromna.Chodzi o obowiązujące od niedawna rozporządzenie Minister Zdrowia dotyczące programu tzw. “pigułki po” wprowadzonego przez NFZ na polecenie rządu Donalda Tuska. Wprowadza ono możliwość sprzedaży tych środków w aptekach na receptę wystawioną przez farmaceutę zamiast lekarza. Zgodnie z rozporządzeniem taką receptę farmaceuta może wystawić także nastolatce od 15 roku życia. Tzw. “pigułki po” mogą mieć działanie wczesnoporonne.
Jaka jest argumentacja rządu Tuska za wprowadzeniem takiej możliwości? Możemy o tym przeczytać w uzasadnieniu do rozporządzenia. Jak napisano:
“Zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, nieplanowana ciąża stanowi szczególnego rodzaju zagrożenie dla zdrowia matek i ich potomstwa.”
Innymi słowy – “nieplanowane” dziecko stanowi “szczególnego rodzaju zagrożenie” zarówno dla samego siebie jak i dla własnej matki. Jakie to zagrożenie? Chodzi o “zagrożenie zdrowia reprodukcyjnego” kobiety. Tzw. “zdrowie reprodukcyjne” jest to, wedle definicji przytoczonej przez Ministerstwo Zdrowia:
“Stan całkowitego fizycznego, psychicznego i społecznego dobrego samopoczucia.”
Jak należy to rozumieć?
Niemal każda kobieta odczuwa różne dolegliwości w trakcie ciąży. Jest to całkowicie normalnym, biologicznym objawem, związanym z pojawieniem się dziecka w jej łonie. Powinno to przypominać całemu społeczeństwu o szczególnej opiece, jaką należy otaczać kobiety w ciąży. Każda mama może odczuwać również różnego rodzaju niepokoje związane z wizją porodu oraz późniejszej opieki nad noworodkiem, zwłaszcza wtedy, kiedy jest to jej pierwsze dziecko. To również jest całkowicie normalne.
Jednak aborcyjna propaganda odwraca logikę do góry nogami. Wedle aborcyjnej narracji, którą powiela rząd Donalda Tuska, ciąża to choroba, gdyż jej objawy zagrażają dobremu samopoczuciu kobiety. W sytuacji ciąży należy więc podjąć “działania lecznicze” i przepisać kobiecie “pigułkę po” lub dokonać aborcji w szpitalu.
Należy przy tym zauważyć, że skoro “nieplanowana” ciąża jest zagrożeniem dla “dobrostanu” kobiety, to “planowana” ciąża również jest takim “zagrożeniem”, bo przecież jej przebieg od strony biologicznej niczym się nie różni od ciąży “nieplanowanej”.
Właśnie w ten sposób należy rozumieć istotę aborcyjnej ideologii – KAŻDE dziecko w łonie matki jest zagrożeniem, gdyż każde poczęte dziecko narusza psychiczny i fizyczny “dobrostan” kobiety w ciąży.
To dlatego aktywizm aborcyjny i aborcyjna propaganda to bardzo niebezpieczne zjawiska dla całego społeczeństwa. Aborcjonistom chodzi o to, aby każdej kobiecie wmówić, że dziecko jest dla niej zagrożeniem, gdyż jego pojawienie się w łonie mamy oznacza dyskomfort, złe samopoczucie oraz konieczność zmiany życiowych planów i podjęcia osobistych wyrzeczeń. Promocja aborcji jest ściśle powiązana z medialną propagandą, która na masową skalę zniechęca Polaków do rodzicielstwa. Na łamach mediów głównego nurtu nieustannie publikowane są artykuły, teksty i nagrania video przedstawiające dzieci niemal wyłącznie jako przeszkody w robieniu kariery, podróżowaniu po świecie i oddawaniu się kolejnym hobby. Istota tego przekazu jest taka sama, jak istota propagandy aborcyjnej – dziecko jest “zagrożeniem” dla “dobrostanu” rodziców, nie tylko dla matek, ale również dla ojców.
Konsekwencje tych działań widzimy wyraźnie w naszym społeczeństwie. W roku 2023 odnotowano w Polsce dzietność na poziomie 1,1 – najniższą w historii pomiarów sięgającej XIX wieku. Przyczyn tak niskiej dzietności należy upatrywać przede wszystkim w zjawiskach kulturowych – Polacy podążają za trendami wyznaczanymi przez media i tzw. “kulturę masową”. Świadczy o tym również ogromne zainteresowanie tzw. “pigułkami po” wśród Polek.
W ramach wprowadzonego przez rząd Tuska specjalnego programu NFZ w czerwcu 2024 sprzedano w aptekach 1618 “pigułek po”. Program Tuska stanowi jednak tylko ułamek całej sprzedaży “pigułek po” w Polsce. Sprzedaż wszystkich dostępnych na receptę tabletek stosowanych jako tzw. “antykoncepcja awaryjna” (mogących mieć działanie poronne) wyniosła w maju br. 30 763, a w czerwcu br. – 30 880. Oznacza to sprzedaż wydawanych na receptę pigułek na poziomie ok. 300 000 rocznie. Z kolei pod względem liczby wystawionych recept rekordowy był m.in. rok 2022, gdzie w całej Polsce wystawiono blisko 900 000 recept (!) na “pigułki po”.
Prawie 900 000 recept na “pigułkę po” wystawionych w Polsce w ciągu tylko jednego roku. To właśnie efekt upowszechniania się aborcyjnej mentalności w Polsce. Aktywiści aborcyjni i pro-aborcyjne media nie tylko zniechęcają Polaków do rodzicielstwa i przedstawiają dzieci jako “zagrożenie”, ale również programują swoich odbiorców, zwłaszcza nastolatki i młode dziewczęta, do automatycznych zachowań: Jesteś w ciąży? Weź pigułkę. Automatyczną, bezrefleksyjną, wdrukowaną w świadomość odpowiedzią na zajście w ciążę ma być aborcja – dokonana w szpitalu (coraz rzadsza metoda) lub samodzielnie w domu (bardzo popularna metoda) za pomocą pigułki poronnej lub tabletki “awaryjnej”, która może mieć działanie wczesnoporonne.Ciąża -> pigułka. Taka jest reakcja setek tysięcy Polek na wieść o tym, że zostały lub mogą zostać matkami. 900 000 recept na “antykoncepcję awaryjną” rocznie, dziesiątki tysięcy pigułek sprzedawanych miesięcznie na receptę, dziesiątki tysięcy nielegalnych aborcji rocznie, rosnąca liczba aborcji szpitalnych – to pokazuje do jak wielkiej grupy osób trzeba nieustannie docierać z prawdą o aborcji i jej skutkach. Docierać w sposób niezależny, gdyż media głównego nurtu i korporacje zarządzające mediami społecznościowymi blokują i cenzurują prawdę, wspierając propagandę, kłamstwa i manipulacje. Dlatego nasza Fundacja każdego dnia na ulicach polskich miast organizuje kampanie informacyjne i publiczne modlitwy różańcowe. Docieramy bezpośrednio do Polaków kształtując świadomość i sumienia naszego społeczeństwa. Chcemy zorganizować kolejne akcje uliczne. W ostatnim czasie takie kampanie odbyły się m.in. w: Krośnie, Piekarach Śląskich, Warszawie, Katowicach, Jeleniej Górze, Krakowie, Oleśnicy, Gliwicach, Rzeszowie, Łodzi, Dębicy, Elblągu, Gdańsku, Olsztynie, Ełku, Siedlcach oraz innych miejscowościach. Ciągle dołączają do nas nowe osoby, które chcą organizować działania w swoim miejscu zamieszkania. Pomagają im nasi koordynatorzy, organizując jednocześnie akcje billboardowe i furgonetkowe. Na dalsze działania potrzebujemy ok. 15 000 zł. Proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pana w obecnej sytuacji możliwa, aby umożliwić nam walkę o życie i docieranie z prawdą do kolejnych Polaków, którzy nieustannie infekowani są aborcyjną propagandą i zachęcani do aborcji. Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Aktywistki aborcyjne i media programują Polki do automatycznych zachowań: “Jesteś w ciąży? Weź pigułkę.” Do podobnej postawy namawiani są także ojcowie, którym wmawia się, że bycie “odpowiedzialnym” mężczyzną oznacza współudział w aborcyjnym zamordowaniu własnego dziecka. Rząd Tuska wprowadza kolejne ułatwienia w kupowaniu śmiercionośnych pigułek.
Musimy organizować kolejne akcje, aby dotrzeć z prawdą do milionów kolejnych osób i zmieniać świadomość Polaków. Proszę Pana o wsparcie tych działań. Z wyrazami szacunku
Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków stronazycia.pl
Dowody upublicznione pod naciskiem republikańskiej większości w Kongresie odkrywają przerażającą prawdę na temat krycia przez Kamalę Harris (jako prokuratora generalnego Kalifornii) morderców dzieci prowadzących handel organami na czarnym rynku.
Światło dzienne ujrzały materiały ze śledztwa prowadzonego w roku 2015 przez dwie konserwatywne organizacje Liberty Counsel i Center for Medical Progress. W toku śledztwa powstały nagrania dokumentujące rozmowy w łonie aborcyjnego molocha Planned Parenthood. Rozmowy dotyczyły transakcji, których przedmiotem były organy dzieci zamordowanych w tzw. późnych aborcjach.
Postępowanie w tej sprawie wszczęła ówczesna prokurator generalna Kalifornii, a obecnie wiceprezydent i kandydatka na prezydenta – Kamala Harris. Problem polega na tym, że wskutek jej postępowania ukarani zostali nie aborcjoniści, lecz ci, którzy poświęcili się, by odkryć prawdę na temat morderczego przemysłu dzieciobójczego.
Pod naciskiem Harris sąd wydał zakaz publikowania materiałów ze śledztwa, dowodzących handlu na „czarnym rynku pozyskiwania organów dziecięcych” w drodze tzw. aborcji. Dowody świadczyły o tym, że „biznes aborcyjny na skalę przemysłową” pośredniczy w tym zbrodniczym procederze.
Nagrania ukazują makabryczną rzeczywistość ludobójstwa, które przez szaleńców jest nazywane „aborcją” czy wręcz „opieką medyczną” (!). Na jednym z nagrań dyrektor oddziału Planned Parenthood, dr Ann Schutt-Aine, wyjaśnia jak obejść prawo zakazujące mordowania dziecka, które zaczęło się już rodzić. Kobieta opowiada o morderstwach, podczas których przytrzymuje się kleszczami dziecko i odcina mu członki. „Bohaterowie” nagrań z nieprawdopodobnym cynizmem mówią o procederze zabijania dzieci i pozbawiania ich organów.
Materiały zostały ujawnione dopiero teraz, gdy pod naciskiem republikańskich konserwatystów przeprowadzono przesłuchania przed Kongresem. Przewodnicząca komisji była kongresmenka Marjorie Taylor Greene z Georgii, która opublikowała w całości materiały kompromitujące zbrodniczy i przestępczy przemysł aborcyjny.
Rząd ma dziś przedstawić wytyczne dla prokuratury w sprawie w aborcji. Z informacji DGP wynika, że ich zakres może być na tyle szeroki, by stopniowo odejść od karania za pomoc w zabijaniu dzieci nienarodzonych – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Jak podaje „DGP”, „dokument ma być odpowiedzią na odrzucenie w połowie lipca projektu Lewicy, który znosił karanie za pomoc w aborcji”.
– Szukamy pewnych praktycznych sposobów, które nie wymagają zmian ustawowych, żeby okoliczności tego codziennego życia jakoś złagodzić, jeśli chodzi o kobiety, które decydują się na przerwanie ciąży. W poniedziałek pojawią się nowe wytyczne dla prokuratury dotyczące ścigania – zapowiedział w zeszłym tygodniu szef rządu.
„Dokument, na polecenie premiera Donalda Tuska, przygotowało Ministerstwo Sprawiedliwości. Wytyczne, według informacji DGP, mogą prowadzić do zaprzestania ścigania niektórych form pomocnictwa w aborcji” – czytamy.
Gazeta przypomniała, że premier twierdził też w zeszłym tygodniu, że stosunek prokuratury do kwestii poronień zmienił się ostatnio „dość radykalnie”. – Jeszcze kilkanaście miesięcy temu z nadzwyczajną zawziętością i podejrzliwością niektórzy traktowali także naturalne poronienia (…), a według informacji, które otrzymałem, zmiana jest tutaj wyraźnie lepsza – zapewnił szef rządu.
„Niezależnie od wytycznych, które przygotował resort sprawiedliwości, Lewica – tym razem wspólnie z Koalicją Obywatelską – ponownie złożyła w Sejmie projekt tzw. ustawy depenalizacyjnej. Pod propozycją zmian w kodeksie karnym podpisało się także czworo posłów Polski 2050 oraz poseł PSL Agnieszka Kłopotek. To ten sam projekt odrzucony przez Sejm” – czytamy.
Z kolei poniedziałkowa „Rzeczpospolita” podaje, że liczba aborcji wystrzeliła. Prawdopodobnie już w tym roku liczba legalnych aktów zabijania dzieci nienarodzonych zbliży się do tej sprzed orzeczenia TK z 2020 r.
Gazeta przypomniała, że po usunięciu przesłanki embriopatologicznej (eugenicznej) „pozostały dwie, rzadko dotąd stosowane, mówiące o zagrożeniu dla zdrowia kobiety oraz sytuacji, gdy ciąża jest efektem czynu zabronionego”. „I rzeczywiście, po wyroku TK Polska stała się krajem niemal bez legalnej aborcji. W 2021 roku (nie licząc stycznia, gdy wyrok TK jeszcze nie obowiązywał) zabiegów [morderstwa md] wykonano zaledwie 32” – czytamy.
„Rz” wskazała, że „to już jednak przeszłość, a wyrok TK właśnie przestaje w praktyce działać”. Taki wniosek płynie z najnowszych danych resortu zdrowia za 2023 rok. „Wynika z nich, że przeprowadzono 425 legalnych aborcji, niemal trzykrotnie więcej niż w 2022 roku, gdy było ich 161. Liczba aborcji z roku na rok zwiększa się kilkukrotnie, więc prawdopodobnie już w tym roku dojdzie do symbolicznego przełamania bariery tysiąca zabiegów, tylu, ile było przed wyrokiem” – czytamy.
Gazeta zauważyła, że „z danych wynika, że lawinowo rośnie liczba ciąż zagrażających zdrowiu lub życiu kobiety”. „W 2023 roku na podstawie tej przesłanki przeprowadzono aż 423 aborcje, tymczasem w 2020 roku zaledwie 21. Zapaść służby zdrowia? Epidemia? Niekoniecznie. Po prostu lekarze zaczęli stosować interpretację niewykorzystywaną przed wyrokiem TK: zagrożenie dla zdrowia kobiety obejmuje też zdrowie psychiczne” – wskazano.
Jak mówi, cytowana w artykule mec. Kamila Ferenc z Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, która pomaga w dostępie do zabijania dzieci nienarodzonych, najczęściej dotyczy to ciąż, w których stwierdzono nieuleczaną chorobę lub uszkodzenie płodu. – Zagrożenie dla zdrowia psychicznego wypełniło lukę, powstałą po usunięciu z prawa przesłanki embrio-patologicznej – powiedziała. Jej zdaniem nie jest to jednak sposób na obejście prawa.
Prokuratura w Oleśnicy wydała postanowienie o zatrzymaniu rzeczy, które policja siłą zabrała naszym wolontariuszom w trakcie pacyfikacji ulicznej akcji informacyjnej na temat aborcji. W ocenie prokuratury, megafon i transparent z napisem “Aborcja zabija. Szpitale nie są od zabijania” to przedmioty mogące pochodzić z przestępstwa lub których posiadanie jest zabronione! Plakat z prawdą o aborcji został więc “aresztowany” i jest przetrzymywany na komendzie policji w Oleśnicy. W pewnym sensie przypomina to trochę wydarzenia z czasów PRL, kiedy milicja “aresztowała” obraz Matki Bożej Częstochowskiej, aby nie można było pokazywać go publicznie. Z jakiego “przestępstwa” miałyby pochodzić nasze rzeczy, skoro legalnie je kupiliśmy? Od kiedy posiadanie przedmiotów takich jak głośnik i baner jest zabronione? Dlaczego to się dzieje akurat w Oleśnicy? Bo to właśnie tutaj znajduje się największy w Polsce ośrodek aborcyjny, w którym dzieci są abortowane za pomocą okrutnych metod przypominających tortury w obozach koncentracyjnych. Placówka ta znajduje się pod specjalną protekcją władz, które próbują uniemożliwić nam mówienie prawdy i ratowanie dzieci.
Dwa tygodnie temu policja uniemożliwiła nam wyrażenie sprzeciwu wobec postępowania władz Oleśnicy, którym bardzo przeszkadza sprzeciw wobec masowych aborcji na dzieciach wykonywanych w oleśnickim szpitalu. Nasi wolontariusze zorganizowali legalne zgromadzenie pod Urzędem Miasta Oleśnicy, które zostało bezprawnie rozwiązane przez funkcjonariuszy. Policjanci odłączyli zasilanie od naszego nagłośnienia i siłą wyrwali banery z rąk naszych wolontariuszy, zatrzymując nasz sprzęt i wywożąc go na komendę.
Pacyfikację naszego zgromadzenia obserwowali przechodnie, którzy szydzili z naszych wolontariuszy i nie kryli zadowolenia z faktu, że uciszono akcję w obronie dzieci. Ale byli również ci sprawiedliwi, którzy okazywali poparcie dla naszej obecności i prosili nas o kontynuowanie walki o życie dzieci niezależnie od okoliczności.
Będziemy tę walkę kontynuować, gdyż szpital w Oleśnicy to obecnie największy ośrodek aborcyjny w Polsce. Musimy przeprowadzić kolejne akcje i publiczne różańce, jak również podjąć działania prawne.
Prokurator Rejonowy w Oleśnicy Beata Ciesielska wydała postanowienie o zatrzymaniu naszego sprzętu zabranego nam przez oleśnickich policjantów. W ocenie prokuratury:
“zatrzymanie rzeczy dokonane przez policjantów z KPP Oleśnica było w pełni uzasadnione możliwością ujawnienia i zabezpieczenia przedmiotów pochodzących z przestępstwa lub których posiadanie jest zabronione”.
Z jakiego “przestępstwa” może pochodzić nasz megafon i transparent z napisem “Aborcja zabija. Szpitale nie są od zabijania”, skoro po prostu legalnie kupiliśmy te przedmioty? Od kiedy samo posiadanie rzeczy takich jak megafon i baner jest zabronione? Absurdalna decyzja prokuratury mnoży pytania, na które trudno znaleźć logiczną i zgodną ze zdrowym rozsądkiem odpowiedź. Wyjaśnienie tego zdarzenia przychodzi, gdy spojrzymy w szerszej perspektywie na sytuację w Oleśnicy.
Szpital w Oleśnicy to obecnie największy ośrodek aborcyjny w Polsce. Wedle relacji medialnych, aborcje na dzieciach przeprowadza się w nim m.in. poprzez wstrzykiwanie w serca maluszków trucizny z chlorku potasu (w podobny sposób niemieccy naziści zamordowali św. Maksymiliana Kolbe w Auschwitz, dlatego nasi wolontariusze używają wizerunku świętego w akcjach pod oleśnickim szpitalem). Wiadomo też, że wicedyrektor szpitala Gizela Jagielska osobiście wykonuje aborcje na dzieciach metodą „D&E”, w trakcie której najpierw rozszerza się szyjkę macicy, a następnie rozrywa dziecko na kawałki przy pomocy specjalnych kleszczy i wydobywa je na zewnątrz.
Według lokalnych władz Oleśnicy, wielu funkcjonariuszy publicznych, przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości oraz instytucji takich jak Ministerstwo Zdrowia czy NFZ, rozrywanie dzieci na kawałki lub mordowanie ich zastrzykiem w serce to “świadczenie zdrowotne”. Równolegle, ukazywanie prawdy o aborcyjnych zbrodniach, których opisy przypominają eksperymenty medyczne na więźniach obozów koncentracyjnych, jest w ocenie włodarzy czymś niedopuszczalnym. Elity sprawujące rządy nad Oleśnicą i całą Polską są gotowe użyć wszelkich instrumentów władzy, aby uniemożliwić obronę dzieci i mówienie prawdy.
Oleśnicka prokuratura stwierdziła, że banner ukazujący prawdę o aborcji to przedmiot rzekomo “zabroniony” i słusznie odebrany przez policję w trakcie pacyfikacji legalnego zgromadzenia. W ten sposób niebezpiecznie zbliżamy się w Polsce do sytuacji znanej z krajów Zachodu, gdzie aborcyjne ośrodki śmierci cieszą się specjalnymi przywilejami i specjalną ochroną. Prawnie zakazana jest organizacja jakichkolwiek akcji anty-aborcyjnych w pobliżu tego typu miejsc. Co więcej, w Wielkiej Brytanii nie wolno nawet modlić się w myślach (!) stojąc przed ośrodkiem aborcyjnym. Obrońcy życia, którzy pojawiają się w pobliżu aborcyjnych rzeźni lub próbują wchodzić do ich środka i nakłaniać kobiety, aby nie mordowały swoich dzieci, są brutalnie wywlekani na zewnątrz przez policję, traktowani jak bandyci i wtrącani do więzień.
To samo czeka nas w Polsce jeśli będziemy bierni. Musimy walczyć dalej i mobilizować innych do działania. Postanowienie Oleśnickiej prokuratury zostanie zaskarżone. Nie będziemy godzić się na niesprawiedliwość i jesteśmy przygotowani na kolejną batalię prawną, tym razem o odzyskanie naszych rzeczy i możliwość organizacji następnych akcji informacyjnych na terenie miasta Oleśnicy i całej Polski. Oleśnicki szpital jest ogólnopolskim liderem w hańbiącej statystyce dotyczącej liczby abortowanych dzieci. Placówka ta jest swoistym centrum aborcyjnym, do którego zjeżdżają kobiety z innych części kraju, by odebrać życie swoim dzieciom. Szpital oraz jego personel jest również reklamowany w pro-aborcyjnych mediach. To jednak nie wszystko. Wiele wskazuje na to, że szpital w Oleśnicy może być modelową placówką, w której realizowane będą żądania aborcyjnej koalicji Donalda Tuska. Przypomnijmy – niedawną decyzją Ministra Zdrowia wszystkie szpitale w Polsce zostały zmuszone do wykonywania aborcji pod karą gigantycznych grzywien finansowych lub groźby zamknięcia szpitala. Obowiązkiem każdego szpitala jest obecnie zatrudnienie co najmniej jednego aborcjonisty, który na żądanie zamorduje nienarodzone dziecko. Docelowo, każdy lekarz-ginekolog w Polsce ma być aborcjonistą, a sama aborcja ma być standardową opcją sugerowaną w trakcie wizyty kobiety w ciąży u ginekologa.
Dlatego musimy kontynuować naszą kampanię “Szpitale bez aborterów”, w ramach której głosimy prawdę o aborcji pod szpitalami i domagamy się zaprzestania mordowania dzieci. Niezbędna jest także organizacja kolejnych, niezależnych akcji informacyjnych i publicznych modlitw różańcowych na ulicach polskich miast. Kluczowe dla walki o życie są również działania prawne. Aktualnie przeciwko naszym wolontariuszom toczy się ponad 80 procesów za mówienie prawdy w przestrzeni publicznej i bez przerwy dochodzą kolejne sprawy. Na kontynuowanie walki potrzebujemy w najbliższym czasie ok. 17 000 zł. Proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pana w obecnej sytuacji możliwa, aby umożliwić nam dalsze działania i przeciwstawienie się aborcyjnemu lobby, które chce uciszyć i zagłuszyć prawdę o mordowaniu dzieci w łonach matek. Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Działające na zachodzie aborcyjne ośrodki śmierci, w których prowadzona jest rzeź nienarodzonych dzieci, znajdują się pod specjalną ochroną prawną. Musimy walczyć, aby powstrzymać aborcję w Polsce i móc dalej głosić prawdę, która kształtuje świadomość i zmienia sumienia Polaków. Proszę Pana o wsparcie tych działań. Z wyrazami szacunku
Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków stronazycia.pl
W piątek Sejm RP odrzucił projekt ustawy, którego celem była dekryminalizacja aborcji. Tego samego dnia w Sejmie odbył się… aborcyjny dyżur.Liderki zorganizowanej grupy przestępczej handlującej nielegalnymi pigułkami poronnymi zorganizowały w Sejmie aborcyjną infolinię. Na zamieszczonym w mediach społecznościowych nagraniu widać, jak jedna z aborcjonistek z sejmowego korytarza instruuje dzwoniącą pod ich numer kobietę jak wywołać poronienie w domu i zamordować swoje dziecko. To wszystko w sytuacji, gdy pomocnictwo w aborcji i handel pigułkami poronnymi to w świetle prawa przestępstwa. Rząd Donalda Tuska ochrania członków zorganizowanych grup przestępczych. Co więcej, członkowie rządu sami dopuszczają się nielegalnego pomocnictwa i pośrednictwa w handlu tabletkami śmierci! Minister ds. równości Katarzyna Kotula opublikowała w mediach społecznościowych instrukcję jak zamordować własne dziecko za pomocą nielegalnych pigułek poronnych. Nikt jednak nie pociągnie jej do odpowiedzialności karnej, podobnie jak aktywistów aborcyjnych i handlarzy tabletkami śmierci dyżurujących na sejmowym korytarzu. Dlatego musimy walczyć i powstrzymywać ich przed dalszymi zbrodniami.“Robimy aborcję w Sejmie” – pod takim hasłem odbyła się w piątek mordercza akcja członków zorganizowanej grupy przestępczej handlującej tabletkami poronnymi. W trakcie głosowania nad projektem ustawy, którego celem była legalizacja pomocnictwa w aborcji i handlu pigułkami śmierci, aborcjonistki weszły do Sejmu i na korytarzu zorganizowały “aborcyjny dyżur”. Polegał on na odbieraniu telefonów od Polek, które dzwonią na aborcyjną infolinię, aby kupić pigułki i za ich pomocą dokonać domowej aborcji poprzez wywołanie poronienia. Akcja była transmitowana w mediach społecznościowych, m.in. na Facebooku i Instagramie, gdzie aborcyjni bandyci mają ponad 114 000 fanów. Na nagraniach widać, że członkowie aborcyjnej mafii mieli przy sobie sejmowe przepustki wystawione przez Straż Marszałkowską, a więc przebywali legalnie na terenie Sejmu RP i za zgodą jego administracji.
Na umieszczonym w internecie nagraniu wideo widać również, jak jedna z liderek aborcyjnej mafii ubrana w koszulkę z napisem “pomagam w aborcjach” odbiera z Sejmu telefon od kobiety dzwoniącej na ich infolinię. Aborcjonistka instruuje dzwoniącą kobietę jak zażywać pigułki i za ich pomocą doprowadzić do zamordowania dzieckapoprzez poronienie, mówiąc m.in.:
“Na pewno będzie już go widać [płód, czyli dziecko] jak będzie wypadał w trakcie przyjmowania tabletek razem z resztkami nabłonka i macicy czy krwią. Nie da się tego nie zauważyć.”
To wszystko działo się w Sejmie RP i było transmitowane na żywo w internecie w momencie, gdy posłowie głosowali nad projektem ustawy dekryminalizującej aborcję. Projekt został odrzucony, więc pomocnictwo w aborcji i handel pigułkami poronnymi to wciąż przestępstwa. Przestępstwa, za które nikt nie zostanie skazany.
Przez 8 ostatnich lat rząd PiS przyzwalał na działalność zorganizowanych grup przestępczych pośredniczących w handlu nielegalnymi pigułkami poronnymi. Mordercza działalność aborcyjnej mafii urosła dzięki bierności polityków do ogromnych rozmiarów. W rezultacie, każdego roku w Polsce nawet kilkadziesiąt tysięcy dzieci jest mordowanych za pomocą pigułek śmierci. Wraz z dojściem do władzy aborcyjnej koalicji Donalda Tuska sytuacja aborcyjnych bandytów jeszcze bardziej się poprawiła. Rząd Tuska nie tylko akceptuje pigułkowe ludobójstwo, ale również roztacza parasol ochronny nad przestępcami. Co więcej, członkowie rządu Tuska sami dopuszczają się pomocnictwa w aborcji i pośrednictwa w handlu tabletkami śmierci!
W trakcie sejmowej debaty nad projektem ustawy dekryminalizującej aborcji minister ds. równości Katarzyna Kotula opublikowała na swoich profilach w mediach społecznościowych instrukcję dotyczącą wykonywania samodzielnej aborcji w domowych warunkach. Podała numer telefonu i stronę internetową, za pomocą których można zamówić tabletki z dostawą do domu, a także instrukcję dotyczącą przyjmowania i dawkowania pigułek, aby doprowadzić do poronienia i zamordowania dziecka.
Tym zajmuje się minister w rządzie Rzeczpospolitej Polskiej – pomocnictwem w nielegalnych, domowych aborcjach, które skutkują śmiercią dziecka i są poważnym zagrożeniem dla życia i zdrowia kobiety, która samodzielnie wywołuje poród pigułkami hormonalnymi.
W czasie gdy jedne aktywistki aborcyjne dyżurują w Sejmie, inne jeżdżą po Polsce w ramach “aborcyjnego patrolu”. Korzystając z okresu wakacyjnego i urlopów, zorganizowane grupy przestępcze rozstawiają swoje stoiska w ruchliwych miejscach i nagabuja przechodzące Polki, zachęcając do kupowania pigułek i mordowania swoich dzieci. Rozdają również ulotki z numerami telefonu i adresami stron, pod którymi można “na zapas” zamówić tabletki, aby mieć je przy sobie i od razu połknąć, gdy tylko kobieta zajdzie w ciążę.
Tak właśnie wygląda aborcyjna rzeczywistość w Polsce w roku 2024. Aborcyjni przestępcy swobodnie działają w miejscach publicznych, w Sejmie i w mediach. Prowadzi to do kilkudziesięciu tysięcy nielegalnych aborcji rocznie. Oprócz masowej rzezi polskich dzieci to również dewastacja moralna i duchowa naszego narodu. Kilkadziesiąt tysięcy Polek rocznie zostaje morderczyniami własnych dzieci. Z perspektywy duchowej umyślne zabójstwo niewinnego dziecka to ciężki grzech wołający o pomstę do nieba. Jak uczył papież Jan Paweł II: naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości. Matki i ojcowie, którzy dopuszczają się mordowania własnych dzieci, doprowadzają do zagłady naszego narodu. Społeczeństwo, w którym tolerowane i akceptowane jest dzieciobójstwo, musi upaść.
Konieczny jest opór i dalsza walka o życie. Walka, która toczy się przede wszystkim o świadomość i sumienia Polaków. Nasza Fundacja w całej Polsce organizuje niezależne kampanie informacyjne oraz publiczne modlitwy różańcowe. Docieramy do tysięcy osób za pomocą plakatów, billboardów, megafonów i furgonetek. Nasi wolontariusze rozmawiają z wieloma ludźmi na ulicach. Dla wielu osób widok prezentowanych przez nas treści to pierwszy w życiu kontakt z prawdą o aborcji. Inni z kolei są już w mniejszym lub większym stopniu zainfekowani aborcyjną propagandą i mentalnością. Niedawno do naszych wolontariuszy na ulicy w Gliwicach podeszła nastolatka i w rozmowie z nami przyznała, że aborcja jest zabójstwem. Jednak chwilę później dodała, że… popiera zabijanie. W trakcie tej samej akcji wywiązała się rozmowa z matką spacerującą ze swoimi dziećmi, która widząc figurkę 10-tygodniowego dziecka rozdawaną przez naszych wolontariuszy powiedziała, że jest to człowiek, ale ona popiera “wybór”, aby takiego maleńkiego człowieka zabić. Podczas akcji w Krakowie do naszych wolontariuszy podeszła dwójka młodych ludzi. Dziewczyna i chłopak jakiś czas przyglądali się naszemu zgromadzeniu zanim do nas podeszli. Przez pół godziny rozmawiali z jednym z wolontariuszy, który z cierpliwością tłumaczył im z czym wiąże się aborcja i jak ona wygląda. Niestety, rozmówcy nie podzielali jego spokoju, gdyż byli bardzo wulgarni. Na sam koniec chłopak rzucił w stronę naszych wolontariuszek życzenie tego, aby zostały zgwałcone. Nie spodziewał się chyba usłyszeć odpowiedzi jednej z wolontariuszek: „a ja ci życzę wszystkiego dobrego”. Organizując kolejne akcje na ulicach naszych miast widzimy, jak wiele jest do zrobienia. Jak wiele pracy, trudu i wysiłku organizacyjnego trzeba włożyć w uświadamianie naszego społeczeństwa i budzenie sumień kolejnych osób. Dlatego cieszy nas poparcie, z którym bez przerwy się spotykamy. Na ulicach regularnie widzimy podniesione kciuki do góry i słyszymy, że ktoś we wszystkim się z nami zgadza. Pewien mężczyzna na ulicy powiedział ostatnio krótko i na temat: “dobrze, że jesteście”. Warto zaznaczyć, że wielu ojców chętnie z nami rozmawia i przyjmuje nasze materiały, broszury, ulotki i naklejki. Ta walka o świadomość naszego społeczeństwa musi trwać dalej. W Polskę ruszyły “aborcyjne patrole”, aby propagować dzieciobójstwo i wmawiać, że “aborcja jest OK”. Aborcyjna propaganda wylewa się z mediów. Rządzący aktywnie wspierają ludobójstwo polskich dzieci. Możemy skutecznie stawić im opór, ale wymaga to konsekwencji w działaniu oraz mobilizacji kolejnych osób do włączania się w organizację ulicznych akcji informacyjnych i publicznych modlitw różańcowych. W najbliższym czasie potrzebujemy ok. 14 000 zł, aby kontynuować te działania i docierać do Polaków w trakcie wakacji. Proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pana w obecnej sytuacji możliwa i wsparcie naszych działań budujących świadomość społeczną Polaków na temat zła i okrucieństwa aborcji. Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Aborcyjni przestępcy cieszą się bezkarnością i swobodą działania, zagwarantowaną przez rząd Donalda Tuska. Dzięki temu infekują sumienia kolejnych ludzi i namawiają do mordowania dzieci. Ratunkiem dla Polski jest publiczne głoszenie prawdy o aborcji. Proszę Pana o wsparcie tych działań. Z wyrazami szacunku
Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków stronazycia.pl
Sejmowa komisja nadzwyczajna rozpoczęła prace nad trzema projektami ustaw, które mają na celu liberalizację prawa do aborcji pod pretekstem „depenalizacji i dekryminalizacji aborcji”. Projekty Lewicy i Koalicji Obywatelskiej zakładają legalizację aborcji do końca 12. tygodnia ciąży, natomiast Trzecia Droga proponuje przywrócenie przesłanki aborcyjnej ze względu na wady płodu. Już w czwartek, 11 lipca, posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska przedstawi Sejmowi sprawozdanie Komisji, po czym projekt będzie poddany głosowaniu. Nasza petycja, skierowana do Marszałka Sejmu oraz liderów partii politycznych, została już podpisana przez 7000 osób. Domagamy się odrzucenia wszelkich prac nad legalizacją aborcji. Niestety, istnieje realne zagrożenie, że projekt zostanie przyjęty, ponieważ media przedstawiają go w sposób zmanipulowany. Dlatego potrzebujemy Twojej pomocy w dalszej mobilizacji. Prosimy o udostępnienie naszej petycji rodzinie i znajomym.
Aborcja to sprzeciw wobec Bożego planu stworzenia oraz natury. To zbrodnia. Czy możemy pozostać obojętni wobec zabijania niewinnych? Umyślne zabicie niewinnej i bezbronnej istoty ludzkiej jest grzechem wołającym o pomstę do nieba. Wierzę, że dołączysz do mnie w walce o obnażenie kłamstw związanych z aborcją i ochronę życia poczętego.Kampania Polska Katolicka, nie laicka, broni prawa do życia nienarodzonych dzieci i sprzeciwia się legalizacji ich zabijania. Podpisując petycję, przypominamy rządzącym, że Konstytucja RP art. 38 stanowi: „Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia”. Musimy powstrzymać dalsze prace nad legalizacją aborcji.Wspólne działania mogą przynieść sukces. W wielu miejscach na świecie, prawo do aborcji jest coraz bardziej ograniczane. W Stanach Zjednoczonych dzięki protestom zmniejsza się liczba klinik aborcyjnych, a coraz więcej stanów wprowadza zakazy aborcji. To dowód, że intensywne działania społeczeństwa przynoszą efekty!Musimy działać zdecydowanie i natychmiast. Bardzo prosimy o udostępnienie naszej petycji swoim bliskim.
Z pozdrowieniami,
P.S. – Każdy podpis ma znaczenie. Udostępniając petycję, przyczyniasz się do ochrony życia poczętego.
Szanowny Panie ! 2 dni – tyle czasu potrzeba aborcyjnym kurierom, aby dostarczyć pigułki poronne pod wskazany adres w Polsce. Z publikowanych w internecie reklam i informacji wynika, że członkowie zorganizowanych grup przestępczych tworzą w naszym kraju centrum dystrybucyjne tabletek śmierci. Wcześniej wysyłano je do Polski z zagranicy w liczbie dziesiątek tysięcy rocznie. Zbiega się to w czasie z przyjęciem przez sejmową komisję jednego z pro-aborcyjnych projektów ustaw autorstwa radykalnej lewicy. Projekt ma być głosowany w Sejmie już w przyszłym tygodniu. Jego celem jest formalne zalegalizowanie handlu pigułkami poronnymi oraz namawiania Polek do aborcji za pomocą tych preparatów. Makabryczny biznes śmierci rozkręca się w Polsce na ogromną skalę.
Trzeba zmobilizować społeczeństwo do oporu!
W polskojęzycznych mediach społecznościowych wyświetla się reklama, która zachęca Polki do mordowania swoich dzieci za pomocą pigułek poronnych. Jak napisali aborcjoniści:
“Tylko 2 dni potrzebujemy, żeby dostarczyć Wam przesyłkę [z pigułkami] (…) W Polsce wiemy czym jest stres i panika w oczekiwaniu na paczkę, dlatego nasze kurierki-proabo wzięły ryzyko na siebie i wysyłają z różnych miejsc w kraju (…) Potrzebujesz naszej pomocy? Napisz a w kilka dni będziesz znów szczęśliwa. Opcja szybkiej dostawy jest u nas darmowa”.
O jakim “ryzyku” aborcjonistów mowa? Formalnie handel pigułkami poronnymi oraz zachęcanie kobiet do ich kupowania i przeprowadzania aborcji za ich pomocą to w świetle polskiego prawa przestępstwa. Tyle tylko, że przepisy, na podstawie których można by skazać kogoś za sprzedaż tabletek śmierci lub pomocnictwo w aborcji, są źle skonstruowane i w praktyce od dawna martwe. Poprzedni rząd przyzwalał na działalność zorganizowanych grup przestępczych i handel pigułkami poronnymi, przez co proceder pigułkowej aborcji rozwinął się w Polsce na gigantyczną skalę. Teraz, aborcyjna koalicja Donalda Tuska i lewicy zamierza aktywnie wspierać pigułkowe morderstwa.
Już za 6 dni, w czwartek 11 lipca, Sejm ma zagłosować nad projektem ustawy autorstwa polityków radykalnej lewicy, który przewiduje dekryminalizację aborcji w Polsce. Aktywiści aborcyjni wielokrotnie spotykali się w tej sprawie z członkami rządu i posłami. Cel projektu jest prosty – zniesienie formalnej karalności aborcji oraz pomocnictwa w aborcji, takiego jak namawianie kobiet do dzieciobójstwa i handel pigułkami poronnymi. Chodzi o to, aby zagwarantować aborcjonistom pełną i praktyczną swobodę działania w Polsce.
Wedle szacunków, w ostatnich latach w naszym kraju przeprowadzano kilkadziesiąt tysięcy pigułkowych aborcji rocznie. Dzięki wsparciu aborcyjnej koalicji Tuska, pigułkowe dzieciobójstwo może się rozwinąć jeszcze bardziej. Aborcjoniści od lat po prostu ignorują prawo wiedząc, że nikt nie pociągnie ich do odpowiedzialności. Teraz przechodzą do kolejnego etapu – wysyłają pigułki śmierci z Polski zamiast z zagranicy. Deklarowany czas wysyłki tabletek, które zabijają dziecko i stanowią ogromne zagrożenie dla życia kobiety, to 2 dni. To tyle samo, co dostawa większości zakupów przez internet.
Śmierć i rodzinna tragedia na żądanie – tym właśnie jest pigułkowa aborcja. Pod wpływem propagandy w mediach każdego roku dziesiątki tysięcy Polek mordują swoje dzieci tabletkami. Dlaczego tak się dzieje?
Jednym z głównych powodów są emocjonalne manipulacje, których dopuszczają się aborcyjni aktywiści. Proszę spojrzeć na zacytowaną powyżej reklamę pigułek aborcyjnych, która wyświetla się Polkom w mediach społecznościowych: napisz do nas, zamów pigułki, a “w kilka dni będziesz znów szczęśliwa.” Ciąża = nieszczęście. Dzieciątko w łonie mamy = nieszczęście. W ten sposób Polki są programowane, aby automatycznie reagować na bodźce. Jesteś w ciąży? To źle. Dokonaj aborcji, a znów będziesz szczęśliwa. Szczególnie narażone na tego typu propagandę są młode kobiety i nastoletnie dziewczęta. To właśnie do nich skierowane są tego typu reklamy.
Jest to oczywiście ogromne kłamstwo. Zamordowanie własnego dziecka nikogo nie może uczynić szczęśliwym. Wiedzą o tym kobiety, które często do końca życia cierpią na syndrom poaborcyjny. Wieloletnia depresja, załamania nerwowe, próby samobójcze, rozpad rodziny – to tylko niektóre ze skutków aborcji, które uaktywniają się przez długie lata, jeżeli kobieta nie otrzyma fachowej pomocy (przede wszystkim duchowej i sakramentalnej).
Te kłamstwa aborcjonistów wpisują się w szerszy kontekst rewolucji (anty)kulturowej, której jednym z głównych postulatów jest nienawiść do dzieci i macierzyństwa. Polskojęzyczne media (których wydawcami są najczęściej zachodnie koncerny) coraz częściej publikują materiały, których celem jest obrzydzenie Polakom rodzicielstwa i chęci posiadania dzieci. W kolejnych artykułach prasowych, nagraniach video, reportażach i komentarzach przedstawia się bycie ojcem lub matką jako sprowadzenie na siebie nieszczęścia, a dzieci jako przeszkody w realizacji własnych marzeń, pragnień i potrzeb.
W ten sposób aborcyjna propaganda trafia na podatny grunt społeczny. Dziesiątki tysięcy “klientek” na pigułki poronne to ofiary medialnych manipulacji. Teraz do wsparcia aborcyjnego lobby dołączył rząd Donalda Tuska, który aktywnie wspiera aborcyjny przemysł śmierci. Dlatego konieczna jest organizacja kolejnych, niezależnych kampanii społecznych, w ramach których dotrzemy do Polaków z prawdą o aborcji. Trzeba ukształtować świadomość Polaków, zanim sumienia naszych rodaków zdewastują aborcjoniści.W związku z ofensywą aborcjonistów planujemy organizację kolejnych ulicznych akcji informacyjnych w całej Polsce. Równolegle prowadzimy kampanie billboardowe. Niedawno powiesiliśmy nowe, wielkoformatowe billboardy przy ruchliwych trasach S8 i A4. Pokazują one prawdę o skutkach aborcji oraz ujawniają cele rządu Tuska wobec najmniejszych i najbardziej bezbronnych Polaków w łonach matek. Przykłady takich billboardów może Pan zobaczyć na zdjęciu powyżej.
Proszę Pana o wsparcie tych działań i przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pana w obecnej sytuacji możliwa. Pana wsparcie pozwoli nam przeprowadzić kolejne akcje billboardowe oraz uliczne kampanie informacyjne na ulicach. Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Zamów pigułkę i bądź szczęśliwa – taki przekaz masowo rozpowszechniany jest wśród Polek w mediach społecznościowych. Musimy się tym kłamstwom przeciwstawić poprzez głoszenie prawdy o aborcji. Z wyrazami szacunku
Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków stronazycia.pl
Szanowny Panie! Zapadł na mnie kolejny wyrok. Sąd Okręgowy we Wrocławiu trzykrotnie (!) podwyższył mi wymierzoną wcześniej przez sąd rejonowy karę z 5 000 zł do 15 000 zł, które jako zadośćuczynienie muszę przekazać ginekologowi popierającemu „prawo” do aborcji, Mariuszowi Zimmerowi. Łącznie z wymierzoną mi przez sąd grzywną jestem zobowiązany do zapłaty w sumie 20 000 zł kary. Wyrok jest prawomocny i nie mogę się już od niego odwołać.
Zdaniem sądów dwóch instancji, dopuściłem się przestępstwa polegającego na tym, iż za pomocą bilbordu zadałem Zimmerowi publiczne pytanie dotyczące moralnej oceny aborcji eugenicznych. Nasza Fundacja od lat stawia aborcjonistom publiczne pytania, których celem jest poruszenie ich sumień i wezwanie do nawrócenia. Sądy uznały jednak, że stawianie pytań o istotę procederu aborcji to przestępstwo.Sprawa dotyczy kampanii billboardowej, jaką nasza Fundacja zorganizowała we Wrocławiu w reakcji na medialne wypowiedzi Mariusza Zimmera, który w tamtym czasie pełnił funkcję prezesa Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników, a wcześniej kierował kliniką ginekologii wrocławskiego szpitala. Zimmer sugerował w swoich wypowiedziach dla mediów, że zakaz aborcji oznacza odebranie lekarzom możliwości „niesienia pomocy” matkom. W związku z tym, dowiedzieliśmy się, ile aborcji wykonano w klinice Zimmera i zorganizowaliśmy akcję billboardową wywieszając transparenty ukazujące ofiarę aborcji, zdjęcie szpitala i pytanie:
„Czy okrutne zabójstwo dziecka to pomoc matce doktorze Zimmer?”
Oprócz tego na plakacie znajdowała się informacja:
„W klinice kierowanej przez prof. Zimmera w latach 2014-2018 abortowano 118 dzieci. Podczas aborcji dzieci najczęściej umierają na skutek uduszenia.”
Liczba aborcji w klinice Zimmera została potwierdzona przez tę placówkę. Faktem jest również to, że dzieci w trakcie szpitalnych aborcji umierają na skutek uduszenia. Aborcję w polskich szpitalach najczęściej przeprowadza się poprzez sztuczne i przedwczesne wywołanie porodu.
Cztery miesiące temu Sąd Rejonowy we Wrocławiu skazał mnie za wywieszenie tych billboardów. Sąd stwierdził, że Mariusz Zimmer to „wybitny lekarz ginekolog, nauczyciel akademicki z tytułem profesora”, w związku z czym tak „wybitnej” osobistości nie wolno publicznie zadawać niewygodnych dla niej pytań, bo to podważa jej autorytet. Usłyszałem wyrok: 5 000 zł zadośćuczynienia dla Zimmera oraz 5 000 zł grzywny i kosztów sądowych. W sumie 10 000 zł.
Odwołałem się od tego wyroku. Jak podkreślał mój obrońca w apelacji, nasz billboard w ogóle nie zawierał zarzutu co do postępowania lub właściwości osoby Mariusza Zimmera. To nie jego osoba, ale kontrowersja w sprawie moralnej oceny aborcji – czy jest ona dobra, czy zła i czy można ją traktować jako pomoc kobietom, była przedmiotem naszej kampanii społecznej.
Sąd Okręgowy we Wrocławiu nie podzielił naszej argumentacji. Nie tylko utrzymał w mocy wyrok sądu rejonowego, ale również trzykrotnie zwiększył kwotę, jaką w ramach zadośćuczynienia mam zapłacić Zimmerowi – z 5 000 zł do 15 000 zł. Sąd Okręgowy podtrzymał mi także wyrok 5 000 zł grzywny i kosztów sądowych.
Muszę więc zapłacić 20 000 zł za publiczne stawianie pytań o to, czym jest aborcja.
Na naszym billboardzie pokazaliśmy zdjęcie ofiary aborcji i zapytaliśmy – czy to pomoc matkom? Mariusz Zimmer w wypowiedziach medialnych twierdzi, że tak. W czym jest zatem problem?
Prawda o aborcji porusza sumienia. Zmusza do myślenia, do zastanowienia się, do refleksji, w tym również nad własnym życiem i postępowaniem. Przemyślenia powstałe w wyniku kontaktu z prawdą o aborcji mogą uratować czyjeś życie. Jakiś czas temu do naszych wolontariuszy, którzy trzymali na ulicy plakat pokazujący konsekwencje aborcji, podszedł starszy mężczyzna i powiedział: „dzięki takim zdjęciom mam dziś piątkę dzieci”. Widział je już kilkadziesiąt lat temu i wywarło to na nim trwałe wrażenie.
Jednak kontakt z prawdą o aborcji może być również trudny i bolesny, tym bardziej, gdy ktoś sam zamordował własne dziecko, jako lekarz brał udział w procederze aborcji lub jako ojciec namówił matkę własnego dziecka do morderstwa. Stanięcie w prawdzie jest początkiem długiego procesu uzdrowienia i wybaczenia. Nie każdy jest jednak na to gotowy.
Stąd kolejne napady na naszych wolontariuszy na ulicach. To często oznaka głębokich wyrzutów sumienia powstałych na widok prawdy o aborcji. Mogłyby one posłużyć do przemiany człowieka na lepsze, ale pod wpływem medialnej propagandy przemieniają się w gniew, agresję i nienawiść, dla których to emocji ujściem jest atak na uczestników naszych akcji, najczęściej połączony ze znieważaniem wolontariuszy w wulgarnych słowach i gestach (tylko w ciągu ostatniego tygodnia w Oleśnicy, największym ośrodku aborcyjnym w Polsce, dwukrotnie doszło do dwóch ataków – mężczyzna z tasakiem zbił szybę w naszym samochodzie, a agresywny napastnik z nożem pociął jeden z naszych plakatów).
Takie ataki to próba zagłuszenia własnego sumienia. Funkcję podobnej “zagłuszarki” sumień pełnią także procesy sądowe wytaczane nam za mówienie prawdy o aborcji. “Wybitnym lekarzom ginekologom” nie wypada bić nas na ulicach. Pamiętam jak razem z wolontariuszami naszej Fundacji wzięliśmy udział w ogólnopolskim kongresie ginekologów, który odbywał się w katowickim Spodku. Luksusowe samochody, drogie garnitury. Dobrobyt uzyskany często za cenę popierania aborcji lub milczenia na jej temat, umożliwia wynajmowanie dobrych kancelarii prawniczych i pozywanie nas.
Aktualnie przeciwko wolontariuszom naszej Fundacji toczy się ponad 80 spraw sądowych jednocześnie. Ich celem, podobnie jak ulicznych napadów i ataków, jest wykluczenie nas z udziału w debacie publicznej oraz sparaliżowanie pracy naszej Fundacji poprzez przesłuchania, procesy i grzywny. W styczniu tego roku zostałem prawomocnie skazany na 15 000 zł za cytowanie wyników badań naukowych dotyczących homoseksualizmu. Teraz usłyszałem wyrok 20 000 zł za zadawanie publicznych pytań w sprawie aborcji. Również w styczniu nałożono na nas 66 000 zł kary za pokazywanie prawdy o skutkach aborcji pod szpitalem w Oleśnicy. W lutym nasz kierowca Jan został skazany na 30 000 zł za organizację kampanii furgonetkowej.
Od początku tego roku zostaliśmy zmuszeni do zapłaty ponad 130 000 zł kar i grzywien za publiczne mówienie prawdy. Przed nami kolejne procesy. Nie możemy się ugiąć przed tymi represjami, musimy walczyć dalej. Nasza walka toczy się o możliwość mówienia prawdy w przestrzeni publicznej. Prawdy, która budzi sumienia i kształtuje świadomość. W ostatnich dniach zorganizowaliśmy niezależne akcje informacyjne m.in. w Piekarach Śląskich, Rzeszowie, Katowicach, Łodzi, Krakowie, Oleśnicy i Warszawie. Na zdjęciu powyżej może Pan zobaczyć jak wyglądała jedna z ostatnich akcji w stolicy, przeprowadzona przez naszych wolontariuszy w ruchliwym miejscu pod Dworcem Wileńskim. Prawdę o aborcji zobaczyły tego dnia tłumy ludzi. Każda taka akcja to również okazja dla naszych wolontariuszy do rozmów z Polakami, często długich debat i dyskusji. Wiele osób podchodzi do nas zadając rozmaite pytania. Podczas jednej z ostatnich akcji podeszły do nas dwie dziewczyny i poprosiły o nasze materiały. Chciały przeczytać coś, o czym nie mówi się w mediach. Lekarze-aborcjoniści, aktywiści aborcyjni i usłużni im politycy usiłują to wszystko zagłuszyć, podobnie jak własne sumienia. Dlatego potrzebujemy Pana pomocy, aby móc dalej działać i w sposób niezależny docierać do naszego społeczeństwa z prawdą o aborcji. W najbliższym czasie potrzebujemy ok. 27 000 zł, aby organizować kolejne kampanie i umożliwić naszym wolontariuszom obronę przed sądami w kolejnych procesach. Proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pana w obecnej sytuacji możliwa, aby pomóc nam wytrwać w dalszej walce o życie i dotrzeć do kolejnych osób z prawdą o aborcji. Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW ========= 20 000 zł – to kolejna kara za mówienie o aborcji w przestrzeni publicznej. Nie pozwolimy się uciszyć, ale do dalszego działania potrzebna nam jest Pana pomoc. Z wyrazami szacunku
Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków stronazycia.pl
W Gorzowie Wielkopolskim został zakatowany maleńki noworodek. Rafałek miał 19 dni, urodził się dokładnie w Dzień Dziecka, a zmarł 19 czerwca. Gdy trafił do szpitala, był w stanie krytycznym i nie można było już nic zrobić. Cała Polska jest w szoku…
W Pabianicach Minister Zdrowia Izabela Leszczyna nałożyła karę na szpital, który odmówił zabicia nienarodzonego dzieciątka. Placówka ma zapłacić 550 tysięcy złotych, bo nie rozerwała na kawałki dziecka nieco młodszego niż Rafałek. Izabela Leszczyna uważa, że lekarze zrobili źle, że nie zamordowali bezbronnego maleństwa.
Czy Pan także łapie się za głowę, pytając, w jakim świecie żyjemy?
Ja jestem zdruzgotana.
Te malutkie dzieci dzieliło zaledwie kilka tygodni życia. Tymczasem słuszne oburzenie na śmierć Rafałka miesza się dziś w Polsce z aborcyjną histerią, bo nie wszystkie szpitale chcą mordować dzieci na każde życzenie.
Jestem też przerażona postawą obecnej Minister Zdrowia. Zamiast zajmować się zwiększaniem dostępności do usług medycznych, Leszczyna tropi szpitale, które nie chcą zabijać małych pacjentów. Nie nakłada kar za odmowę innych zabiegów, ale za brak aborcji.
Rafałek miał potłuczoną główkę, odklejoną siatkówkę oka, według lekarzy był ofiarą niezwykle brutalnej przemocy.
Dzieci po aborcji mają zmiażdżone główki, rozerwane brzuszki i powyrywane kończyny. Są duszone przedwczesnym porodem lub wstrzykuje im sięwprost do serca chlorek potasu, aby wywołać zawał i zgon.
Rząd naciska, aby takie aborcje odbywały się wszędzie.
Szanowny Panie,
Nie wolno nam przejść obojętnie nad skandalicznym zachowaniem Minister Zdrowia. Izabela Leszczyna jest kolejnym szefem MZ, który realizuje proaborcyjną politykę. Wcześniej Adam Niedzielski i Katarzyna Sójka organizowali tajne prace zespołu ds. aborcji, promowali szczepionki z abortowanych dzieci, akceptowali lub wprost popierali mordowanie dzieci z przesłanki psychiatrycznej. W sierpniu 2023 roku minister Sójka uciekła przed kontrolą poselską w sprawie aborcji, a na obrońców życia wezwała brygadę Policji.
Dość.
Działania Ministerstwa Zdrowia idą w jednym kierunku: wprowadzić aborcję na życzenie bez oglądania się na to, co jest w ustawach i konstytucji.
Dlatego rozpoczynamy cykl pikiet informujących o aborcyjnej polityceprowadzonej przez minister rządu Donalda Tuska.
W pierwszej kolejności potrzebujemy zakupić i rozesłać do naszych oddziałów terenowych nowe banery, ich wzór widzi Pan poniżej.
Czy może Pan nam pomóc w opłaceniu produkcji tych banerów? Jeden kosztuje 350 złotych, a chcemy ich zamówić w sumie 2 razy po 10 sztuk, w sumie będziemy musieli zapłacić 7 000 złotych.
Bardzo Pana proszę o wsparcie akcji, abym mogła jak najszybciej zlecić druk i zamówienie kuriera do naszych koordynatorów lokalnych.
Czy może Pan wpłacić 40, 80, 130 złotych lub inną wybraną kwotę na konto Fundacji Życie i Rodzina? Oto numer rachunku:
47 1160 2202 0000 0004 7838 2230,
kod SWIFT: BIGBPLPW.
Poproszę o dopisek „banery ministerstwo”.
Można także skorzystać z Blika i płatności kartami pod linkiem:
Bardzo chciałabym, aby już w najbliższych dniach nasi koordynatorzy dostali pierwszą pulę plakatów i mogli używać ich na zgromadzeniach. Zaraz potem chcę rozesłać w Polskę drugie 10 sztuk.
Nie ma zgody na mordowanie dzieci.
Czy jest Pan tego samego zdania i pomoże w druku banerów?
NFZ ukarał Pabianickie Centrum Medyczne 550 tys. zł kary za odmowę wykonania tzw. aborcji. Poinformowała o tym w poniedziałek minister zdrowia Izabela Leszczyna. Szpital w Pabianicach nie zgadza się z karą i zapowiada wystąpienie do sądu przeciwko NFZ.
Minister zdrowia Izabela Leszczyna powiedziała w poniedziałek, że departament kontroli NFZ prowadzi postępowania kontrolne odmów tzw. aborcji, czyli zabijania dzieci nienarodzonych i 13 czerwca zakończył taką procedurę w Pabianickim Centrum Medycznym. Skutkiem kontroli było nałożenie na szpital kary 550 tys. zł.
Pabianickie Centrum Medyczne potwierdziło, że w 2023 r. NFZ prowadził kontrolę na Oddziale Ginekologiczno-Położniczym. Postępowanie dotyczyło realizacji i rozliczania świadczeń udzielonych pacjentce i zakończyło się nałożeniem kary umownej.
Szpital nie zgadza się nie tylko z decyzją NFZ, ale też z ustaleniami kontroli w placówce. Rzecznik prasowa szpitala Patrycja Socha przekazała stanowisko Pabianickiego Centrum Medycznego wobec nałożonej na placówkę kary.
„Pabianickie Centrum Medyczne Sp. z o.o. nie zgadza się z ustaleniami kontroli przeprowadzonej przez NFZ i nałożoną karą w wysokości 550 tys. zł. Szpital nie odmówił pacjentce prawa do wykonania aborcji, wskazał jedynie, że konieczne jest przedłożenie przez pacjentkę ostatecznych wyników diagnostycznych” – czytamy w oświadczeniu.
Według stanowiska spółki „szpital skorzysta z przysługującego mu prawa zgłoszenia, na piśmie, do prezesa NFZ odwołania od wyniku kontroli, tj. zastrzeżeń do treści zawartych w wystąpieniu pokontrolnym”.
Pismo w tej sprawie jest w przygotowaniu. Dalsze kroki spółki zarządzającej placówką zależą od stanowiska prezesa NFZ.
„W przypadku nieuwzględnienia odwołania szpitala od wyniku kontroli przez prezesa NFZ wystąpimy na drogę postępowania sądowego przeciwko Narodowemu Funduszowi Zdrowia wraz ze złożeniem do sądu wniosku umożliwiającego zablokowanie potrącenia kary przez NFZ” – napisała w oświadczeniu Socha.
W Pabianicach zaprzeczają też, żeby w przypadku pacjentki, której dotyczyła kontrola, lekarze powołali się na klauzulę sumienia.
„Zaznaczamy, że żaden z lekarzy Oddziału Ginekologiczno-Położniczego szpitala nie stosował w tym czasie ani nie stosuje obecnie tzw. klauzuli sumienia. Szpital podkreśla, że żadnej pacjentce nie odmówiono hospitalizacji i udzielenia świadczenia gwarantowanego polegającego na terminacji ciąży w uzasadnionych prawnie i medycznie przypadkach” – podkreśliła rzeczniczka szpitala.
W oświadczeniu napisała też, że w sytuacji pacjentki, której prawidłowość udzielonych świadczeń była przedmiotem kontroli NFZ, nie doszło do odmowy udzielenia świadczenia. Szpital podejmował wszelkie działania mające na celu kompleksowe zaopiekowanie się pacjentką, działał z poszanowaniem praw pacjenta i z należytą starannością.
Według minister zdrowia Izabeli Leszczyny w NFZ są jeszcze dwie inne kontrole domniemanej odmowy zabicia dzieci nienarodzonych. – Obawiam się, że tam też nałożenie kary będzie zasadne – grzmiała Leszczyna.
Szefowa resortu zdrowia, pytana o dostępność „zabiegów” zabijania dzieci w łonach matek, zgodnych z obecnym stanem prawnym oświadczyła, że placówki medyczne mają obowiązek tak zorganizować pracę, by przynajmniej jeden z lekarzy mógł wykonać „zabieg”. Wynika to z opublikowanej w Dzienniku Ustaw 15 maja nowelizacji rozporządzenia w sprawie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej.
Zgodnie z nowelizacją świadczeniodawca realizujący umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia na udzielanie świadczeń w zakresie „położnictwo i ginekologia”, gdy zabicie nienarodzonego dziecka jest dopuszczalne przepisami prawa, jest zobowiązany do wykonywania „świadczeń zakończenia ciąży”.
Zmienione rozporządzenie przewiduje, że „świadczenie” to ma zostać wykonane „w miejscu udzielania świadczeń, niezależnie od powstrzymania się przez lekarza wykonującego zawód u tego świadczeniodawcy od wykonania świadczenia, z powołaniem się na klauzulę sumienia”.
Resort wprowadził również karę umowną, w wysokości do 2 proc. kwoty zobowiązania wynikającego z umowy za każde stwierdzone naruszenie wprowadzanego zobowiązania. W noweli jest też przepis umożliwiający rozwiązanie umowy w części albo w całości, bez zachowania okresu wypowiedzenia w razie naruszenia przez szpital nałożonego obowiązku.
Ksiądz Mirosław Matuszny, którego sąd I instancji skazał za antyaborcyjnego mema, organizuje pielgrzymki w Polsce i za granicą. Podczas gdy prawnicy przygotowują apelację, ksiądz ma pełne ręce roboty, bo sezon na pielgrzymki już się rozpoczął.
Czy w nadchodzące wakacje (lub w dowolnym innym terminie) ma Pan ochotę wybrać się na jedną z takich wypraw?
Ciekawą ofertą jest program lojalnościowy „Apostoł” realizowany przez księdza Matusznego wspólnie z Archidiecezją Lubelską. O szczegółach przeczyta Pan na stronie www.programapostol.pl.
A samą historię księdza podanego do sądu przez aborcjonistkę Katarzynę Kotulę może Pan poznać w wiadomości poniżej, którą wysyłałem w ubiegłym tygodniu.
Historyczna chwila w Sejmie. Głos pro-life był kilka razy silniejszy niż głos aborcjonistów.
Miałam zaszczyt otwierać debatę na wysłuchaniu publicznym w Komisji Nadzwyczajnej ds. aborcji. Gdy mówiłam, niewielkie grupy aborcjonistek próbowały mi przeszkadzać, żebym się pomyliła lub zgubiła wątek. Czy wyobraża Pan sobie, że wybuchały śmiechem, gdy opisywałam, jak morduje się dzieci zastrzykiem z chlorku potasu prosto w maleńkie serduszka?
Jak można śmiać się z cierpienia dzieci, jak można być tak bezdusznym…
Mimo obrzydliwych reakcji aktywistek aborcyjnych mogę z pewnością powiedzieć: w czwartek Sali Kolumnowej działy się rzeczy wielkie. Trzy razy więcej obrońców życia niż zwolenników aborcji – Armia Pro-Life spisała się na medal.
Byli lekarze, prawnicy, działacze, rodzice dzieci, na których proponowano aborcję, były osoby niepełnosprawne, osoby duchowne, ludzie starzy i młodzi – wszyscy po to, by ratować życie.
Złożyłam do Przewodniczącej trzy wnioski:
– o dołączenie obrońców życia jako strony społecznej do prac Komisji na stałe.
– o zasięgnięcie opinii o (nie)zgodności procedowanych ustaw z Konstytucją RP u co najmniej pięciu autorytetów z dziedziny prawa konstytucyjnego.
– o przedstawienie skutków finansowych wprowadzenia każdej z ustaw – bo życie dziecka jest bezcenne, powinniśmy jednak wiedzieć, jaki cel finansowy przyświeca proaborcyjnym posłom.
Co jeszcze działo się w Sejmie? Straż Marszałkowska traktowała nas gorzej niż innych. Wstrzymywała prolajferów na bramkach, szczegółowo nas rewidowała, próbowała zabierać materiały pro-life, zupełnie ignorując materiały wnoszone przez aborterów.
Komisja odbierała głos pro-lajferom pod byle pretekstem, równocześnie ignorując obelgi, które wylewały się na obrońców życia.
Pomimo tego Armia Pro-Life absolutnie zdominowała posiedzenie Komisji. Widziałam ludzi, którzy pierwszy raz w życiu zabierali głos, a ich wystąpienia były genialne!
Środowiska aborcyjne zobaczyły naszą mobilizację i już po kilku wystąpieniach postanowiły wyjść z posiedzenia. Pokazały też białe kartki – jak białe flagi, symbol poddania się. Aborcyjny Dream Team, który miał być najsilniejszą częścią ruchu aborcyjnego, nie wytrzymał konfrontacji z lekarzami, prawnikami, matkami, ojcami i osobami z niepełnosprawnością. Aborcyjne zbrodniarki uciekły z sali.
Już pod koniec dnia jeden z uczestników wysłuchania patrząc od rana, co sie dzieje i widząc naszą wspólną siłę, powiedział mi na ucho: To chyba tak wyglądało, jak polska husaria rozbijała moskiewskie wojska.
Dochodziło do zabawnych sytuacji, gdy musieliśmy obchodzić cenzurę. Przewodnicząca komisji nie chciała widzieć zdjęć zabitych dzieci, dlatego wydała zakaz wnoszenia jakichkolwiek folderów. Foldery i tak znalazły się na sali. Kilka miłych starszych pań – uczestniczek wysłuchania – zapakowało do toreb po kilka sztuk naszych folderów, wniosły je do Sali Kolumnowej i rozdały. Uśmiechając się do siebie mówiły: pamiętasz? W latach osiemdziesiątych też nosiłyśmy nielegalne druki.
Chcę, aby zobaczył Pan jeszcze dwa ważne wystąpienia. Szymona – młodego mężczyzny z zespołem Downa – i Jego Rodziców. Szymon wiedział, że na komisji posłowie rozmawiają o zabijaniu takich osób jak on. Przyszedł im powiedzieć, że przecież jest szczęśliwy…
Weronika Krawczyk, której bronimy przed lekarzem-aborterem w sądzie w Starogardzie Gdańskim – także przyjechała na wysłuchanie. W swoim genialnym wystąpieniu rozbiła całą aborcyjną narrację. Jak? Zobaczy Pan poniżej.
Szanowny Panie,
Wielka bitwa o życie dzieci nie byłaby możliwa, gdyby nie gigantyczny wysiłek wielu osób, które przyjechały z całej Polski. Niektórzy z nich potrzebowali pomocy finansowej, by pokryć koszty podróży – wspieramy ich dzięki pomocy Przyjaciół Fundacji. Jestem ogromnie wdzięczna każdemu, kto był w Sejmie, ale i tym osobom, które zasilają Fundację finansowo – niejako „od zaplecza”.
Dziękuję.
Walczymy dalej, bo zwolennicy aborcji – choć sromotnie przegrali to posiedzenie – będą dalej naciskać na posłów, by legalizowali ludobójstwo. Już 26 maja komisja ma się zebrać po raz kolejny. Nasz nacisk na polityków musi być większy niż aborcyjna presja.
PS – Jeszcze raz dziękuję za obecność, wpłaty, pamięć w modlitwie. Włączając się w działania pro-life w każdy z tych sposobów robi Pan wielkie rzeczy!
WSPIERAM
NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230 NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY: IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230 KOD SWIFT: BIGBPLPW
MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/
Do awantury doszło podczas obrad tzw. „Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży”. Aborcjoniści zareagowali dzikim szałem, gdy Mariusz Dzierżawski z Fundacji Pro-Prawo do Życia przytoczył fakty świadczące o tym, że współcześni zwolennicy zabijania nienarodzonych de facto realizują postulaty władzy okupacyjnej z czasów II wojny światowej, za którą zbrodniarze hitlerowscy byli sądzeni w Norymberdze.
Złożono cztery projekty o masowym ludobójstwie na Polakach, a wy rozmawiacie o tych projektach jak o każdej innej ustawie
============================
Trwająca komisja jest sporym wydarzeniem społecznym, ponieważ swój udział zgłosiło aż 367 osób reprezentujących środowiska i organizacje zarówno obrońców życia, jak i zwolenników bezkarnego zabijania dzieci.
Jako pierwsza głos zabrała Kaja Godek z Fundacji Życie i Rodzina. Rozpoczęła od słów „precz z aborcją” i stwierdziła, że „aborcjonizm przechodzi na śmietnik historii”. – Szanowni posłowie komisji, nad czym się w ogóle zastanawiacie? W parlamencie doszło do skandalu. Złożono cztery projekty o masowym ludobójstwie na Polakach, a wy rozmawiacie o tych projektach jak o każdej innej ustawie – zwróciła się w kierunku prezydium komisji.
Chwilę później przemawiała Aleksandra Gajek z Centrum Życia i Rodziny, która wytknęła aborcjonistom ich kłamstwa, począwszy od fałszowania języka, to jest nazywania dziecka „płodem” itd. Wskazała również na mit, wedle którego rzekome „prawo” do zabijania dzieci nienarodzonych miałoby być „postępem”. – Nie, to jest regres. Postępem społecznym będzie uznanie podmiotowości dziecka. Postępem będzie uznanie, że każde życie posiada wartość, że każdy człowiek posiada przyrodzoną godność i jako takiemu należy mu się ochrona – podkreśliła, wskazując, że jej organizacja sprzeciwia się wszystkim projektom, ponieważ „życie drugiego człowieka nie jest przedmiotem czyjegoś wyboru”.
Merytoryczny i mocny głos zabrała Katarzyna Gęsiak z Instytutu Ordo Iuris, przytaczając dokumenty prawne i orzeczenia, z których jednoznacznie wynika, że nie ma czegoś takiego, jak „prawo” do zabijania. – Wszystkie cztery projekty są totalnie niezgodne z Konstytucją i międzynarodowym standardem ochrony praw człowieka – podkreśliła prawniczka, przytaczając opinię prof. Adama Strzembosza, byłego prezesa Sądu Najwyższego, który nie ma wątpliwości, że projekt tzw. Ustawy o świadomym rodzicielstwie jest „wysoce niemoralny, sprzeczny z wiedzą naukową oraz z prawami człowieka”.
Po analizie Ordo Iuris opinię tę można odnieść do wszystkich forsowanych przez rząd projektów. Z polskiej Konstytucji i Europejskiej Konwencji Praw Dziecka wynika, że życie człowieka jest chronione również w okresie prenatalnym. Takie stanowisko potwierdza wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 1997 (K26/96) oraz stanowisko Naczelnej Rady Lekarskiej z 2004 roku, która podkreśliła, że „zabiegi usunięcia ciąży nie są świadczeniami zdrowotnymi”.
– W projekcie „O świadomym rodzicielstwie” podjęto bezprawną walkę z przysługującym każdemu – a więc i osobom wykonującym zawody medyczne – wolnością sumienia i przewidziano dyskryminację osób, dla których aborcja jest czynem moralnie nagannym – mówiła Katarzyna Gęsiak, zauważając, że projekty uderzają także w prawo do klauzuli sumienia potwierdzone przez Trybunał Konstytucyjny w 2015 roku.
Ważny aspekt działalności pro-life poruszyła z kolei Magdalena Jarosz ze Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. – Oferowanie kobiecie w ciąży tzw. aborcji to nie jest pomoc, prawdziwa pomoc to przyjęcie tej kobiety razem z dzieckiem, które życie w jej ciele, niezależnie od sytuacji, w której ta kobieta się znajduje. I tylko takie działanie powinno być wspiera społecznie i politycznie. Takiej odpowiedzialnej postawy – czyli postawy przyjęcia życia – powinniśmy od społeczeństwa wymagać – podkreśliła, wskazując na skrajnie egoistyczną postawę osób, które traktują dzieci jako przeszkodę i uważają, że z jakiegokolwiek powodu można te dzieci zabijać, co ma następnie swoje konsekwencje w kształtowaniu postaw społecznych.
Następnie głos zabrał Mariusz Dzierżawski, reprezentujący Fundację Pro-Prawo do Życia. Zaczął od cytatu z dokumentu hitlerowskiego urzędnika z 1939, zredagowanego językiem, którego nie powstydziliby się dzisiejsi aborcjoniści, a który stanowił, że [dla pod-ludzi] środki poronne i aborcja chirurgiczna powinny być dostępne, a ich użycie – niekarane.
– Projekty, które trafiły do komisji aborcyjnej, realizują te postulaty urzędnika III Rzeszy. Trudno się dziwić, że rasistowski reżim niemiecki dążył do biologicznej zagłady Polaków. Można też zrozumieć, że kryminalistki, które zawodowo trudnią się sprzedażą środków aborcyjnych i zarabiają na tym miliony euro, te projekty i te postulaty doktora Wetzela popierają – powiedział prezes Fundacji Pro.
Uczynił następnie uwagę na temat zaangażowania rządu w Warszawie w te skandaliczne projekty i wykazał, że hitlerowcy, sądzeni w Norymberdze, byli karani również za dokonywanie mordów aborcyjnych.
– Zdumienie jednak musi budzić fakt, że projekty prowadzący do zagłady naszego narodu są popierane przez koalicję, która od kilku miesięcy rządzi Polską. Politykom popierającym aborcję chciałbym przypomnieć, że w Norymberdze zbrodniarze wojenni – Herman Goering i Ulrich Greifeld – byli sądzeni także ze aborcję. Jak czytaliśmy w akcie oskarżenia w Norymberdze, Niemcy miały obowiązek zapewnić ochronę prawną dzieciom poczętym również na ziemiach okupowanych, a celowe zaniedbanie tego obowiązku przez urzędników wysokiego szczebla stanowiło zbrodnię przeciwko ludzkości i ludobójstwo przez zaniedbanie – skwitował Dzierżawski.
W odpowiedzi na te fakty aborcjonistki wyległy na środek sali z kartkami i dzikim wrzaskiem, skandując następnie hasło poparcia dla zabijania dzieci „hej, hej, hej – aborcja jest okej”; po czym męski głos zaczął krzyczeć w kierunku obrońców życia… „mordercy”, w czym wtórowały mu kobiety optujące za bezkarnością zabijania.
Przewodnicząca komisji zarządziła trzy minuty przerwy. Po zagonieniu aborcjonistów z powrotem na krzesła, wznowiono obrady.
Szanowny Panie! Członkowie największej w Polsce zorganizowanej grupy przestępczej pośredniczącej w handlu nielegalnymi pigułkami poronnymi spotkali się z Minister Zdrowia Izabelą Leszczyną. Spotkanie dotyczyło m.in. prawnej dekryminalizacji aborcji. Innymi słowy – przestępcy spotkali się z ministrem po to, aby przekonać do zalegalizowania swojej działalności. Wedle relacji medialnych, Minister Zdrowia została do tego pomysłu w pełni przekonana. Cała sprawa ma jednak szerszy kontekst – chodzi o dekryminalizację aborcji w ogóle, w tym usunięcia przestępstwa „pomocnictwa w aborcji” z polskiego kodeksu karnego. Jeśli to się uda, aborcjoniści będą mieli prawnie zagwarantowaną swobodę namawiania i zachęcania kobiet do aborcji oraz unikną jakiejkolwiek odpowiedzialności za pomaganie w aborcjach pigułkowych, handel tabletkami śmierci i namawianie do aborcji chirurgicznej.Pomocnictwo w aborcji, namawianie kobiet do aborcji i handel pigułkami poronnymi to w świetle polskiego prawa przestępstwa. Jednak w ostatnich latach państwo tolerowało szybki i dynamiczny rozwój zorganizowanych grup przestępczych handlujących tabletkami śmierci. Dziesiątki tysięcy nielegalnych aborcji rocznie, milionowe zasięgi reklam pigułek poronnych w internecie wśród młodych dziewcząt, tysiące makabrycznych opisów aborcji pigułkowych na forach dyskusyjnych – to wszystko przez 8 ostatnich lat nie przekonało rządzących do tego, aby powstrzymać działalność aborcjonistów. Jak otwarcie przyznał w ubiegłym roku Jarosław Kaczyński: „niemalże na każdym rogu w Warszawie i w wielu różnych miejscach można to [pigułki poronne] załatwić, nikt tego nie zwalcza.” W ciągu 7 lat działalności aborcyjnej mafii w Polsce zapadł tylko jeden, niezwykle łagodny i nieprawomocny wyrok dla jednej z liderek tego środowiska – 8 miesięcy prac społecznych. Przepis umożliwiający ściganie aborcjonistów jest praktycznie martwy i nieużywany. Ale jest on jednak obecny w polskim prawie i gdyby tylko była ku temu wola polityczna można by go użyć i z jego pomocą postawić członków aborcyjnej mafii przed sądem i skutecznie ścigać pigułkowych przestępców. Aktywiści aborcyjni liczą na to, że nowy rząd Donalda Tuska usunie ten przepis, co doprowadzi do prawnej dekryminalizacji aborcji w Polsce. W tym celu kilka dni temu spotkali się z Minister Zdrowia Izabelą Leszczyną. Jak napisali członkowie aborcyjnej mafii na swojej stronie: „wydaje nam się, że zarówno ministra zdrowia Izabela Leszczyna jak i Monika Wielichowska Wicemarszałek Sejmu RP na koniec spotkania były do dekryminalizacji aborcji w pełni przekonane. Cieszy nas to. Sprawa ma szerszy kontekst niż tylko handel nielegalnymi pigułkami poronnymi. Całkowita dekryminalizacja aborcji i pomocnictwa w tym procederze ma również wpływ na przymuszanie kobiet do aborcji w szpitalach. W wielu szpitalach na terenie całej Polski dokonuje się aborcji. Wiele z tych aborcji to aborcje de facto na żądanie, przeprowadzane na podstawie formalnej przesłanki rzekomego zagrożenia „zdrowia psychicznego”. Jednak do wielu aborcji Polki są po prostu przymuszane przez lekarzy-ginekologów, którzy używając swojego autorytetu medycznego wywierają wpływ na pacjentki, aby zachęcić je do aborcji i uniknąć ponoszenia odpowiedzialności za leczenie pacjentki oraz jej dziecka. Lekarzowi, którego umysł zakażony jest mentalnością aborcyjną, wystarczy wstępna diagnoza podejrzenia choroby u dziecka, aby zacząć wmawiać kobiecie, że w takim przypadku aborcja to jedyne wyjście. Wiele kobiet ulega tym namowom pod wpływem zaufania do lekarzy i ich rzekomych kompetencji medycznych. W naszej Fundacji mamy wiele świadectw kobiet stanowczo i agresywnie namawianych przez lekarzy do aborcji. Ich diagnozy okazywały się całkowicie błędne, a dzieci rodziły się zdrowe. Działo się tak dlatego, że ich mamy wiedziały czym jest aborcja i nie uległy emocjonalnemu szantażowi. Wobec niezwykle intensywnej propagandy wielu Polaków nie zna jednak prawdy o aborcji. Jeśli dojdzie do prawnej dekryminalizacji aborcji i pomocnictwa w niej, namawianie i przymuszanie do aborcji stanie się jeszcze bardziej nachalne. Wiele Polek da się oszukać. Dlatego musimy działać. W całej Polsce prowadzimy niezależne akcje informacyjne, w ramach których docieramy do społeczeństwa z informacją, że aborcja to okrutne morderstwo na niewinnym dziecku. Ta prawda ratuje życie dzieci oraz pozwala ocalić rodziców przed zostaniem mordercami własnych dzieci. Musimy kontynuować te działania. Aktywiści aborcyjni i przestępcy handlujący nielegalnymi tabletkami poronnymi współpracują z nowym rządem Donalda Tuska, aby jeszcze bardziej upowszechnić dzieciobójstwo w Polsce. Mają do dyspozycji ogromne budżety i wsparcie polityków na najwyższych szczeblach władzy. Nie oznacza to jednak, że odniosą sukces i wprowadzą swoje mordercze plany w życie. Do zwycięstwa zła potrzeba tylko tego, aby ludzie dobrzy nic nie robili. Wiele zależy od nas. Możemy się temu wszystkiemu przeciwstawić. Mobilizacja wszystkich osób świadomych sytuacji umożliwi stawienie oporu aborcyjnej ofensywie na Polskę. Nasze akcje kształtują świadomość i aktywują kolejne osoby do działania, dzięki czemu do społeczeństwa przebija się prawda o aborcji, która ratuje dzieci i ich rodziny. Proszę Pana o wsparcie tych działań kwotą, jaka jest dla Pana obecnie możliwa. Nasze akcje i kampanie odbywają się wyłącznie dzięki stałemu i regularnemu wsparciu darczyńców. Razem możemy stawić skuteczny opór aborcjonistom.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW