BKP: Odpowiedź pseudo–papieżowi na jego promowanie LGBTQ w światowych mediach
Część 1
Czy akt homoseksualny jest grzechem i przestępstwem?
25.01.2023 światowe media opublikowały kolejne wypowiedzi pseudopapieża Franciszka na temat LGBTQ.
Cytat Franciszka: „Bycie homoseksualistą nie jest przestępstwem. Tak, to jest grzech. Dobrze, ale przede wszystkim odróżnijmy grzech od przestępstwa”.
Komentarz: Pod pojęciem „bycie homoseksualistą”, wszyscy rozumieją, że jest to osoba, która popełnia grzech homoseksualizmu.
Bergoglio chce odróżnić grzech od zbrodni, ale według jakiej normy? Według normy Bożych praw i przykazań, które dał nam Bóg, czy według normy ducha świata, który jest w buncie przeciw Bogu i już nie nazywa grzech grzechem, bo promuje satanizację ludzkości?
Akt homoseksualny jest ciężką zbrodnią przeciwko Bogu, ale także zbrodnią przeciwko bliźniemu. Co więcej, jest to także zbrodnia przeciwko samemu sobie, ponieważ jest to również grzech ciężki, czyli oddziela nas od Boga.
Jeśli taka osoba nie będę pokutować za ten grzech i umrze w tym stanie, zostanie na wieki potępiona. Co więcej, grzech sodomii jest globalnie narzucany przez światowe elity w celu zredukowania człowieczeństwa. Ustanawia dyktaturę nad większością społeczeństwa.
Według statystyk przestępczości sprzed 30 lat w USA, choć homoseksualiści stanowili wtedy 1-2%, w Nowym Jorku popełnili aż 50% morderstw, a 50% skazanych kobiet w celach śmierci stanowiły lesbijki. Sodomici byli w ponad 75% odpowiedzialni za rozprzestrzenianie się AIDS. Pedofilia jest również powiązana z grzechem homoseksualizmu, pozostawia dzieci z traumą na całe życie. Te statystyki są dziś przemilczane.
Jeśli osoba, która pozwala się nazywać Ojcem Świętym, legalizuje ciężkie grzechy przeciwko Bogu i człowiekowi, tym popełnia przestępstwo, wołające do nieba.
Jakie jest Boże stanowisko do homoseksualizmu? W 1 Liście do Koryntian 6:9-10 czytamy: „Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy…, ani mężołożnicy, (gr. arsenokoités:arsen – mąż, koites – łoże małżeńskie) … nie odziedziczą królestwa Bożego” (zob. także 1 Tm 1:10). Bóg przez apostoła ostrzega: „Jak Sodoma i Gomora i w ich sąsiedztwie położone miasta, oddawszy się rozpuście i pożądaniu cudzego ciała, stanowią przykład przez to, że ponoszą karę wiecznego ognia” (Judy 7).
Niestety, wielu katolików nie chce widzieć rzeczywistości, że heretyk i apostata jest pod Bożym przekleństwem i jest wykluczony z Kościoła. Nadal uważają go za papieża, są mu posłuszni, ślepo mu podporządkują się, nawet za cenę zdrady Jezusa Chrystusa i swojego sumienia, oraz sprowadzają na siebie przekleństwo i duchową ślepotę.
Nadużywanie władzy kościelnej do grzechu i zbrodni nazywa się klerykalizmem. Duchowni z przeszłości, którzy nadużywali autorytetu Kościoła dla swojej pychy, kariery i mamonizmu, są w porównaniu z arcy-klerykałem Bergoglio tylko niedołęgami. Nadużywanie władzy Bożej przeciwko Bogu, Kościołowi i ludzkości jest najbardziej zgubnym stopniem klerykalizmu, który nazywa się bergoglianizmem.
W ten sposób Bergoglio po raz kolejny buntuje się przeciwko Bogu i Jego prawom. Co więcej, nadużywając władzy papieskiej, stał się nie tylko dla katolików, ale i dla całego świata największym kusicielem i fałszywym prorokiem.
———————–
Odpowiedź pseudo–papieżowi na jego promowanie LGBTQ w światowych mediach. Część 1
Czy prawa kryminalizujące homoseksualizm są niesprawiedliwe?
Cytat z agencji prasowej AP (AssociatedPress): „Papież Franciszek skrytykował prawa kryminalizujące homoseksualizm jako niesprawiedliwe…”
Komentarz: Pytamy Franciszka: Czy przepisy kryminalizujące tzw. homofobów nie tylko za prawdziwe stwierdzenie, ale także za podejrzenie w krytycznej myśli wobec osób LGBTQ są sprawiedliwe? Czy to sprawiedliwe, że te prawa zniosły zasadę domniemania niewinności? Niewinny musi udowodnić, że nawet myślą nie dotknął osoby LGBTQ, która złożyła przeciwko niemu skargę. To jest dyktatura gorsza od faszystowskiej.
Następnie pytamy: czy prawa zezwalające na zabicie dziecka nawet w dziewiątym miesiącu ciąży lub nawet po jego urodzeniu są sprawiedliwe, czy niesprawiedliwe? Pytamy też: czy prawa dotyczące eutanazji są niebezpieczne i czy można je wykorzystać do zabijania niewygodnych osób? Konwencja Stambulska uprzywilejowuje osoby LGBTQ i jednocześnie wprowadza mechanizm wykradania dzieci rodzicom, tzw. GREVIO. Czy ta konwencja jest sprawiedliwa? I czy prawa, które uprzywilejowują osoby LGBTQ przy oddawaniu dzieci do adopcji, są sprawiedliwe? Niestety, Bergoglio nie odpowiada na te pytania, ponieważ jest tylko rzecznikiem tych, których celem jest nie tylko zniszczenie Kościoła Chrystusowego, ale przede wszystkim nadużywanie go do demoralizacji i zredukowania człowieczeństwa.
Ale jeśli ktoś z drugiej strony chce krytykować i znosić prawa w społeczeństwie, musi obiektywnie uzasadnić krytykę. Bergoglio nie akceptuje obiektywnej krytyki i rzeczywistości. Jego krytyka praw chroniących moralne wartości społeczeństwa jest nieuczciwa i niesprawiedliwa. Na przykład w Rosji niedawno wydano ustawę zakazującą wszelkie formy promowania homoseksualizmu; sankcją są grzywny. Celem uchwalenia ustawy była ochrona społeczeństwa przed moralnym zniszczeniem osoby oraz podstawowej komórki społeczeństwa, jaką jest rodzina. Bergoglio, nie respektując zasadności tego prawa, swoim uprzedzonym stanowiskiem odnosi jej do praw kryminalizujących homoseksualizm i potępia jako niesprawiedliwą. Ale z drugiej strony nie potępia jako niesprawiedliwe te prawa, które pozwalają dzieciom już od 12 roku życia (a jest to planowane od 6 roku życia) na poddanie się drastycznej operacji „zmiany płci” z nieodwracalnymi skutkami, nawet bez zgody ich rodziców.
Jak to możliwe, że Bergoglio, który chce ingerować w świeckie prawodawstwo, nie opowiada się za zniesieniem tak okrutnych praw dotyczących przeoperowania płci? Bergoglio wręcz przeciwnie zaciekle promuje transseksualizm. W ten sposób zdemaskował się jako zbrodniarz, gorszy niż ci, którzy opowiadali się za przeprowadzaniem eksperymentów na ludziach w faszystowskich obozach koncentracyjnych.
Ale najgorsze jest to, że Bergoglio autorytatywnie narzuca legalizację niemoralności LGBTQ bezpośrednio Kościołowi, mimo że jest to rażące przekroczenie przykazań Bożych. A moralnych biskupów i księży, którzy bronią praw Bożych, jak na przykład amerykańskiego księdza, który opowiadał się za życiem nienarodzonych, kara suspendowaniem. Pytamy: czy kryminalizacja niewinnych przez Bergoglio jest sprawiedliwą czy niesprawiedliwą?
Prawa kryminalizujące LGBTQ są korzystne dla poprawy i zbawienia zarówno samych homoseksualistów, jak i osób o orientacji seksualnej „Q”. Za takimi prawami stoi Boża miłość, która dąży do wiecznego zbawienia ich dusz. Czy nie jest sprawiedliwe kryminalizować, na przykład, osobę o orientacji seksualnej Q, która podczas swojej seksualnej realizacji poderżnęła gardła ponad 50 kobietom?
W swoim oświadczeniu pseudo-papież ujawnił, że uważa Boży Dekalog i przykazania Chrystusowe za niesprawiedliwe, co oznacza, że należy nimi gardzić i odrzucić. Ponadto wyraźnie stwierdził, że Kościół katolicki może i powinien działać na rzecz ich zniesienia. I zaraz kategorycznie dodał: „Musimy to zrobić! Musimy!”
Pytamy Bergoglio: czy zdaje sobie sprawę z przestępstwa nadużycia władzy papieskiej i strasznych konsekwencji? Niedawno Bergoglio promował eksperymentalną szczepionkę, przed którą eksperci pilnie ostrzegali. Dziś tutaj mamy już statystyki nie tylko strasznych, nieodwracalnych skutków, ale także licznych zgonów. W tym czasie mantrował to samo zdanie: „Musimy to zrobić!”. Chociaż nie jest ekspertem medycznym, bezczelnie i cynicznie bojkotował i prawdziwych ekspertów i wypowiadał się przeciwko nim. Dziś w sprawie uchylenia sprawiedliwych praw również demagogicznie wypowiedział się frazą: „Musimy to zrobić!”, ale to oznacza, że przestępstwo, na przykład poderżnięcie gardła 50 kobietom, nie może już być karane! Ponownie, nie chce widzieć katastrofalnych konsekwencji, jakie to powoduje.
Bizantyjski Katolicki Patriarchat (BKP) – głos wołającego na pustyni
27.01.2023
———
Odpowiedź pseudopapieżowi na jego promowanie LGBTQ w światowych mediach. Część 2
Franciszek Bergoglio na konferencji prasowej podczas drogi powrotnej z Afryki celowo powtórzył swoje manipulacyjne hasło, że homoseksualizm nie może być kryminalizowany. Tak on ogłosił światowym mediom jeszcze 24 stycznia 2023 roku.
Dlaczego ponownie podniesiono kwestię kryminalizacji homoseksualizmu? Ponieważ cały świat obserwuje konferencję prasową Bergoglia po jego powrocie z Afryki i wszystkie media głównego nurtu, które zmieniają myślenie ludzi, usłyszą tutaj to, czego potrzebują. Już od dawna kształtują opinię publiczną przeciwko sprawiedliwemu ustawodawstwu opartemu na Bożym Dekalogu, i promują anty-prawa, które prowadzą do samozagłady ludzkości. Do tego samego celu, co te media, dąży i nieważny papież, który nadużywa papiestwo do niszczenia Bożych praw i przykazań. Swoim radykalnym przemówieniem przeciwko sprawiedliwym prawom Bergoglio otwiera drzwi i przestępczej pedofilii, bo duży procent homoseksualistów to też pedofile. Tak również promuje bezkarność za inne przestępstwa związane z tak zwaną orientacją Q, takie jak morderstwa na tle seksualnym, nekrofilia, sadomasochizm…
Właśnie kościelna legalizacja LGBTQ jest głównym punktem Synodu Bergoglia o synodalności. W rzeczywistości jest to zaprzeczenie praw Bożych i publiczny bunt przeciwko Bogu.
Cytat Franciszka: „Wypowiadałem się na ten temat… jeśli osoba o skłonnościach homoseksualnych jest wierząca, szuka Boga, to kim ja jestem, by ją osądzać?”
Komentarz: Bergoglio pyta: Kim ja jestem? Mówi z pozycji papieża, więc powinien powiedzieć: Jestem kapłanem, biskupem Rzymu, a moim podstawowym obowiązkiem jest prowadzenie dusz do zbawienia. Oznacza to, że muszę nazwać grzech grzechem i wskazać ludziom na przebaczenie grzechów przez pokutę i wyzwolenie w Jezusie Chrystusie, nawet z demonicznego uzależnienia, jakim jest aktywny homoseksualizm.
Ale on robi coś przeciwnego. Akceptuje grzech homoseksualizmu, a homoseksualiście, który szuka Boga, potrzebując pomocy, blokuje drogę. Uniemożliwia mu pokutę i wyzwolenie oraz utwierdza go na ścieżce grzechu.
Cytat Franciszka: „…w wywiadzie dla Associated Press ja powiedziałem: kryminalizacja homoseksualizmu to problem, którego nie wolno tolerować”.
Komentarz: Co oznacza kryminalizacja homoseksualizmu? Jest to sprawiedliwa kara za przestępstwa związane z homoseksualizmem, w celu ochrony człowieka i społeczeństwa. Te przestępstwa to np. przemoc homoseksualna wobec innej osoby, psychiczna i emocjonalna przemoc wobec młodzieży podczas propagowania nienaturalnej seksualności itp. Duży odsetek homoseksualistów to także pedofile. Pedofilia to poważne przestępstwo przeciwko dzieciom. Swoim oświadczeniem Bergoglio broni także przestępczej pedofilii i wszelkich przestępstw związanych z homoseksualizmem. Poprzez podstępne stwierdzenie, że kryminalizacja homoseksualizmu nie może być tolerowana, stwarza wrażenie, że przestępcami są ti, które tworzą sprawiedliwe prawa w celu ochrony innych. Ale rzeczywistość jest taka, że każdy, kto dziś tylko broni się przed homo-dyktaturą, jest kryminalizowany jako homofob. Tych przestępczych praw kryminalizujących tak zwanych homofobów nie można tolerować! Ale Bergoglio tego nie popiera.
Ponadto Bergoglio tym również mówi, że nie mogą być tolerowane prawa i przykazania Boże, to znaczy, według niego, muszą zostać zniesione. Swoją zbrodniczą postawą Bergoglio kryminalizuje samego Boga Stwórcę! Udowadnia tym, że nie dąży do celu, jakim jest zbawienie dusz, ale przez naruszenie przykazań Bożych prowadzi ludzi do chaosu, do dysharmonii, do zniewolenia przez nieokiełznane namiętności, aby ich zranione dusze otworzyły się na demoniczne siły, i tak powstało piekło na ziemi i piekło po śmierci. To jest program fałszywego proroka i uzurpatora papiestwa Bergoglia.
Cytat Franciszka: „Kiedy wracałem z Irlandii, to była trochę kłopotliwa podróż, bo tego dnia wyszedł list tego chłopca…”
Komentarz: Tym Bergoglio poniża byłego nuncjusza w USA C.M. Vigano, który opublikował argumenty na temat homoseksualnego wykorzystywania seminarzystów przez kardynała McCarricka, którego Bergoglio zatuszował. Dlatego Vigano wezwał Bergoglio do rezygnacji. Ten list poruszył całą Amerykę i cały świat. Kiedy amerykańscy biskupi zażądali, aby Bergoglio w operatywny sposób zajął się problemem nadużyć, Bergoglio nie pozwolił im na to i wkrótce zrobił coś dokładnie przeciwnego. Otworzył drzwi dla homoseksualizmu w Kościele.
Cytat Franciszka: „Tam (w Irlandii) jasno powiedziałem rodzicom: dzieci z tą orientacją mają prawo zostać w domu, nie można ich wyrzucać z domu”.
Komentarz: Bergoglio faktycznie zmanipulował rodziców w Irlandii, aby przestali mówić swoim dzieciom prawdę i pozostawili je na pastwę psychologicznego przymusu seksualnej antyedukacji w szkołach, która zarówno psychicznie, jak i ostatecznie fizycznie okalecza ich i prowadzi do przeoperowania płci.
Bergoglio mówi: „Dzieci mają prawo zostać w domu.” Dlaczego nie staje w obronie dzieci, które według nowych przepisów karnych są odbierane kochającym rodzicom przy pomocy policji ze sztucznych powodów? Następnie porwane dzieci oddawane są przede wszystkim homoseksualistom, z których wielu to pedofile. To są zbrodnie, których nie można tolerować!
Dlaczego Bergoglio nie staje w obronie tych dzieci? Jest ich dziesiątki tysięcy. W samej Norwegii co roku 60-100 skradzionych dzieci popełnia samobójstwo. Dlaczego Bergoglio nie wszczyna alarmu? Dlaczego nie przeciwstawia się zbrodniczej Konwencji stambulskiej, która promuje homoseksualizm w postaci genderowych praw i jednocześnie mechanizmu GREVIO dla kradzieży dzieci? To naganna przemoc! To są zbrodnie przeciwko dzieciom i przeciwko ludzkości! Te przestępstwa, które szczególnie związane z homoseksualizmem, nie można tolerować. Bergoglio okazał się wyrafinowanym i cynicznym przestępcą przeciwko dzieciom, rodzinie, ludzkości i Bogu. Dlaczego nie ogłosi mediom, że genderowe prawa i prawa dotyczące kradzieży dzieci, które kryminalizują niewinnych rodziców i dzieci, są niesprawiedliwe i nie mogą być tolerowane?
Cytat Franciszka: „Osobyze skłonnościami homoseksualnymi są dziećmi Bożymi, Bóg ich kocha, Bóg im towarzyszy”.
Komentarz: Z punktu widzenia tego, że Bóg jest Stwórcą i daje życie każdemu człowiekowi, wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi, które Bóg kocha. Ale właśnie dlatego, że nas kocha, chce naszego wiecznego zbawienia. Dał nam do tego najprostszy sposób, a jest nim pokuta. Ale Bergoglio tutaj celowo stwarza wrażenie, że Bóg kocha grzech i że nie rozróżnia dobra od zła, ani nie karze zła. A to jest oszustwo i manipulacja. Bergoglio celowo ucisza słowa Chrystusa: „Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy zginiecie” (Łk 13, 3). Pokuta to wyznanie grzechu przed sobą i przed Bogiem, oddanie grzechu pod krzyż Chrystusa, a następnie pójście drogą, którą Bóg dał nam w swoich przykazaniach. Bergoglio nie tylko bojkotuje pokutę, ale także anuluje Boże przykazania, tym samym „towarzysząc” poszukującemu na szerokiej drodze do zatracenia. Jest to najcięższa zbrodnia fałszywego proroka Bergoglio, który uzurpował sobie papiestwo.
Cytat z Franciszka: „To prawda, że niektórzy (homoseksualiści) są w takim stanie z powodu różnych niepożądanych sytuacji”.
Komentarz:Niepożądaną sytuacją Bergoglio nazywa przestępstwo homoseksualisty, który gwałci lub uwodzi niewinnego młodzieńca lub nawet nieletniego chłopca, popełniając w ten sposób przestępstwo pedofilii. Wtedy ten chłopiec, jak mówi Bergoglio, „wchodzi w ten stan” – innymi słowy staje się homoseksualistą. Ale Bergoglio twierdzi, że tych tzw. niepożądanych sytuacji, czyli poważnych przestępstw pedofilii i gwałtu czy oblegania młodych ludzi homoseksualną propagandą, rzekomo nie wolno kryminalizować, jakoby to jest niesprawiedliwe.
W rzeczywistości skrajnie niesprawiedliwe jest pozostawać młodzież na pastwę kłamstw ideologii gender i nie chronić ich sprawiedliwym ustawodawstwem. Ale to sprawiedliwe ustawodawstwo Bergoglio obłudnie i manipulacyjnie potępia jako kryminalizację homoseksualizmu, co nie wolno tolerować. Tak krzyczał Bergoglio 24 stycznia 2023 roku za pośrednictwem agencji AP na cały świat, a następnie z samolotu podczas drogi powrotnej z Afryki.
Przeciwnie, te różne niepożądane sytuacje muszą zostać kryminalizowane, inaczej sprawiedliwość nie zostanie ustanowiona, a przestępczość rozprzestrzeni się na masową skalę.
Jakie jest stanowisko Pisma Świętego i Tradycji Kościoła wobec homoseksualizmu?
Księga Rodzaju 19 – Bóg za grzech homoseksualizmu karze Sodomę i Gomorę ogniem z nieba.
Bóg przez apostoła Piotra ostrzega przed sodomią karą ognia doczesnego (2 Piotra 2,6). Poprzez apostoła Judę ostrzega wiecznym ogniem (Judy 7). Poprzez apostoła Pawła ostrzega, że homoseksualiści (gr. arsenokoités, arsen – mąż, koité – łoże małżeńskie) nie mają udziału w królestwie Bożym (1 Kor 6, a także 1 Tm 1). W Liście do Rzymian homoseksualizm jest nazwany obrzydliwością (gr. atimia) (Rz 1).
Izajasza 1,9: „Gdyby Pan Zastępów nie zostawił nam garstki tych, którzy przeżyli, bylibyśmy jak Sodoma, bylibyśmy jak Gomora”.
Amosa 4,11: „Spustoszyłem was, jak podczas Bożego spustoszenia Sodomy i Gomory…”
1Krl 14,24: „Byli też w tej ziemi sodomici. Postępowali oni według wszystkich obrzydliwości pogan, których Pan wypędził”.
1Krl 15,12: „Usunął z ziemi ohydnych sodomitów”.
1Krl 22,47: „Usunął też z ziemi resztę sodomitów, którzy pozostali za dni Asy, jego ojca”.
2Krl 23,7: „Zburzył też domy ohydnych sodomitów, które znajdowały się przy domu Pana”.
Św. Jan Chryzostom napisał: „Najgorszą ze wszystkich namiętności jest żądza między mężczyznami. Dlatego powiadam wam, że oni są gorsi od morderców i że lepiej umrzeć niż żyć w takiej hańbie. Morderca oddziela tylko duszę od ciała, a ci niszczą duszę w ciele… Nic, absolutnie nic nie jest bardziej szalone i szkodliwe niż ta perwersja” (In Epistulam ad Romanos).
Papież św. Pius V postanowił: „Jeśli duchowny (diakon, kapłan lub biskup) popełnia przestępstwo sodomii, musi zostać zdegradowany ze statusu duchownego i przekazany świeckiemu wymiarowi sprawiedliwości”. Ten karał tę zbrodnię w taki sam sposób jak morderstwo. Papież dodał: „W przeciwnym razie to zło nie zostanie wykorzenione”.
Stanowisko Pisma Świętego, świętych ojców oraz całej Tradycji Kościoła diametralnie różni się od stanowiska fałszywego papieża Franciszka Bergoglio, który z całych sił propaguje inwazję sodomii, w tym poprzez tzw. Drogę synodalną, która dąży do wprowadzenia kościelnej legalizacji LGBTQ. Jest to samozniszczenie Kościoła, bunt przeciwko Bogu oraz sprowadzenie przekleństwa i kary na ludzkość.
Bizantyjski Katolicki Patriarchat (BKP) – głos wołającego na pustyni
7.02.2023
Konferencja prasowa Franciszka po jego powrocie z Afryki
Kontynentalny europejski sabat – lub szaleństwo i samowola – czarowników i satanistów z biskupimi insygniami odbędzie się w dniach 5-12 lutego w Pradze. Ich celem jest zalegalizowanie wszelkich seksualnych perwersji LGBTQ. Ta bergogliańska sekta czci demona Pachamamę. Do dziś temu demonowi, na przykład w Boliwii, składają ofiary z ludzi.
Sekta pod przywództwem swojego założyciela Bergoglia, który w 2022 roku publicznie poświęcił się szatanowi i demonom przy pomocy kanadyjskiego czarownika, propaguje tzw. Drogę synodalną. Jej celem jest przekształcenie Chrystusowego Kościoła w globalny szatański antykościół New Age. To jest tak szokująca zbrodnia przeciwko Bogu, Kościołowi i ludzkości, że prosta osoba, a nawet katolicki ksiądz, nie jest w stanie sobie tego wyobrazić. Tak, to jest naprawdę niezrozumiałe i niezwykle szokujące. Niestety, ta do nieba wołająca zbrodnia jest brutalną rzeczywistością.
================================
Krótko z historii Kościoła
Na VI Powszechnym Soborze w latach 680-681 było wydalono z Kościoła kilku najwyższych hierarchów kościelnych wraz z papieżem Honoriuszem. Wnioski Soboru, zawierające te wykluczenia, zostały potwierdzone przez papieża Leona II. Chodziło o potępienie herezji monoteletyzmu (monos = jeden, thelema = wola). Heretycy twierdzili, że w dwóch naturach Chrystusa, boskiej i ludzkiej, jest tylko jedna wola.
Nauka Kościoła potwierdzona przez cztery pierwsze Sobory głosi, że w Chrystusie jest jedna osoba, ale dwie natury, ludzka i boska. Natura ludzka zakłada ludzką wolę. Boska natura jest połączona z boską wolą. Jednak obie natury, co jest tajemnicą wiary, jednoczą się w jednej osobie naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa, który jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem.
Heretycy twierdzili, że w obu naturach, boskiej i ludzkiej, jest tylko jedna wola (mono-thelos). W ten sposób herezja poddała w wątpliwość zbawczą ofiarę Chrystusa za grzechy ludzkości.
Dogmat o Chrystusie Odkupicielu jest podstawowym dogmatem chrześcijaństwa.
Papież Honoriusz zmarł w 639 r. Jego następcą został Sewer (640). On potępił tę herezję. Po nim na tronie papieskim zasiadał Jan IV (640-642), który zwołał w Rzymie synod, ten także potępił monoteletyzm w 641 r. Sam papież stwierdził:
„Doktryna o jednej woli jest herezją. Niech wyznawcy tej nauki zostaną zapytani, która jest ta jedna wola:ludzka czy boska. Jeśli mówią boska, zaprzeczają prawdziwej ludzkiej naturze Chrystusa i w ten sposób popadają w manicheizm. Jeśli twierdzą, że ta jedna wola (mono-thelos) jest ludzka, to muszą zostać potępieni jako zaprzeczający boskości Chrystusa”.
Papież Teodor I (642-649) poprosił cesarza Konstantyna II o natychmiastowe anulowanie heretyckiego dekretu Ekthesis, promującego herezję monoteletyzmu.
Papież Marcin I (649-653 [655]) zwołał w 649 roku w Rzymie synod, który ostro potępił herezję monoteletyzmu. W synodzie uczestniczył także Maksym Wyznawca (†662), jeden z głównych obrońców prawowierności. Cesarz nakazał zająć papieża i św. Maksyma w Rzymie i sprowadzić ich do Konstantynopola.
Papież przed sądem powiedział:
„Zróbcie ze mną, co chcecie, niech mnie porąbią na kawałki, jak rozkazaliście, ale ja nie wejdę w jedność z heretyckim kościołem Konstantynopola”.
Wyrok śmierci na papieża Marcina został następnie zmieniony na zesłanie w Krymski Chersonez (teraz Sewastopol). Tu w wyniku uwięzienia i tortur zmarł 16 września 655 roku.
Posłańcy heretyckiego patriarchy Pawła przybyli także do sługi Bożego Maksyma. Podstępnie zapytali go, czy należy do Kościoła, a jeśli tak, to niech się z nimi zjednoczyć. Święty Maksym odpowiedział na to:
„Pan Jezus nazwał Kościołem ten, który trwa przy prawdziwym, zbawczym wyznaniu wiary. Za to nazwał Piotra błogosławionym i obiecał założyć na nim Kościół powszechny (por. Mt 16,16-19). Dlatego chcę poznać treść waszego wyznania wiary. Jeśli nie sprzeciwia się prawdzie, natychmiast wejdę w społeczność z wami”.
Za namową heretyckiej hierarchii cesarz skazał Maksyma na wygnanie. Stamtąd został ponownie przewieziony do Konstantynopola na przesłuchanie. Zaczęli wypytywać św. Maksyma, czy zjednoczy się z Konstantynopolem.
Wyznawca odpowiedział:
„Nie, ponieważ przedstawiciele tego kościoła, odrzucając uchwały czterech Soborów Powszechnych, wykluczyli się z Kościoła. W ten sposób utracili swoją władzę i kapłaństwo, jak to było ogłoszono na Soborze Rzymskim (649 r.). Dlatego pytam: jakie sakramenty mogą teraz sprawować? Albo jaki duch zstępuje na tych, których wyświęcają? … Wiem z Pisma Świętego, że Duch Święty rzuca klątwę nawet na aniołów, jeśli głoszą inną ewangelię (zob. Gal 1:8)”.
Papież Leon II w 681 potwierdził VI Sobór Powszechny i wykluczenie z Kościoła papieża Honoriusza słowami: „Honoriusz dopuścił do skalanianiepokalanego Kościoła”. Hiszpańskim biskupom następnie o Honoriuszu napisał: „Wiecznym potępieniem ukarani Teodor z Parany, Cyrus z Aleksandrii, Pyrrus, Paweł i Piotr, biskupi Konstantynopola wraz z Honoriuszem, który nie ugasił rozpalonego płomienia heretyckiego dogmatu, jak to wypadałoby władzy apostolskiej, ale z powodu zaniedbania poparł”.
Klątwę rzuconą na Honoriusza powtórzył synod w Trulli, a także VII (787) i VIII (869-70) Sobór Powszechny.
—————————
Aktualizacja słów św. papieża Marcina i św. Maksyma do obecnej sytuacji w Kościele.
Cytat papieża św. Marcina: „Róbcie ze mną, co chcecie, niech mnie porąbią na kawałki, jak rozkazaliście, ale ja nie wejdę w jedność z heretyckim kościołem Konstantynopola”.
Komentarz: Czy wszedłby dzisiaj św. papież Marcin w jedność z heretyckim Kościołem Rzymu? Nie! Wolałby zostać porąbany na kawałki.
Cytat św. Maksyma: „Pan Jezus nazwał Kościołem ten, który trwa przy prawdziwym, zbawczym wyznaniu wiary. Za to nazwał Piotra błogosławionym i obiecał założyć na nim Kościół powszechny”.
Komentarz: Na Piotrze Jezus założył swój Kościół, a na Bergoglio szatan zakłada swój antykościół New Age. Piotr jest błogosławiony, a wraz z nim także ci, którzy trzymają się prawowiernej nauki. Bergoglio jest przeklęty – zgodnie z Ga 1:8-9 – a wraz z nim ci, którzy przyjmą jego fałszywe nauczanie i synodalne samobójstwo.
Cytat św. Maksyma: „…przedstawiciele tego kościoła, odrzucając uchwały czterech Soborów Powszechnych, wykluczyli się z Kościoła. W ten sposób utracili swoją władzę i kapłaństwo, jak to było ogłoszono na Soborze Rzymskim (649 r.)”
Komentarz: To do słowa i do litery dotyczy bergogliańskiej sekty, która swój heretycki program skoncentrowała na tzw. Drodze synodalnej, legalizującej bałwochwalstwo i perwersje LGBTQ. Ta bergogliańska sekta odrzuciła nie tylko postanowienia czterech Soborów Powszechnych, ale także cały Dekalog i przykazania Chrystusowe oraz całą Tradycję apostołów, ojców i świętych, w tym wszystkie ważne, czyli prawowierne Sobory.
Cytat św. Maksyma: „Dlatego pytam: jakie sakramenty mogą teraz sprawować? Albo jaki duch zstępuje na tych, których wyświęcają?”
Komentarz: Są to zasadnicze pytania dla biskupów i księży, którzy tworzą duchową jedność z bergogliańską sektą. Odpowiedź jest jasna. Sakramenty bez Ducha Świętego są nieważne, w tym święcenia biskupie i kapłańskie.
Cytat św. Maksyma: „Wiem z Pisma Świętego, że Duch Święty rzuca klątwę nawet na aniołów, jeśli głoszą inną ewangelię (zob. Gal 1:8)”.
Komentarz: Tak więc Bergoglio i jego sekta podlegają Bożej anatemie – wykluczeniu z Kościoła. Jeśli nie będą pokutować, zostaną potępieni na wieki.
Cytat VI Soboru Powszechnego i papieża Leona: „Honoriusz dopuścił do skalania niepokalanego Kościoła… Honoriusz nie ugasił rozpalonego płomienia heretyckiego dogmatu, jak to wypadałoby władzy apostolskiej, ale z powodu zaniedbania poparł”.
Komentarz: Papieże II Watykańskiego Soboru dopuścili, a ponadto aktywnie współpracowali w tym, by niepokalany Kościół został skalany herezjami neomodernizmu, synkretyzmem z pogaństwem i aggiornamento ze światem. Posoborowi papieże rozpalonego płomienia heretyckiego dogmatunie ugasili, a to nie tylko przez zaniedbanie, ale jeszcze swoją działalnością go wspierali. Tak więc, podobnie jak na papieża Honoriusza, i na nich spadła Boża anatema.
Z punktu widzenia Tradycji Kościoła tzw. Synod o synodalności oznacza satanizację Kościoła katolickiego. Boża anatema zgodnie z Ga 1:8-9 spada na wszystkich uczestników praskiego satanizującego i czarodziejniczego sabatu który odbędzie się od 5-12 lutego 2023 roku.
Czy biskupi polscy odmówią udziału w sodomskim i satanistycznym szabacie w Pradze?
Szanowni biskupi, kapłani i katolicy Polski!
W dniach 5-12 lutego 2023 roku w Pradze ma się odbyć spotkanie związane z tzw. fazą kontynentalną Synodu o synodalności. Wziąć w nim udział mają wszyscy przewodniczący Konferencji Episkopatów Europy, a wraz z nimi zawsze 3 różne delegaci, a kolejne 10 online. Trzeba uświadomić, że udział przewodniczącego Konferencji Episkopatu, arcybiskupa Stanisława Gądeckiego i trzech polskich delegatów byłby z ich strony wielokrotną zbrodnią przeciw Bogu, Kościołowi i narodowi polskiemu!
Jest to bunt przeciw Bogu i Kościołowi, bo samym swoim biernym udziałem w Pradze przewodniczący Konferencji Episkopatu (KE) daje za siebie, za całą Konferencję Episkopatu i za cały naród polski zgodę na kościelną legalizację perwersji LGBTQ, za którą Pismo Święte grozi ogniem doczesnym i wiecznym. Ta przestępcza kościelna legalizacja LGBTQ unieważnia Boże prawa i Boże przykazania. Abp Stanisław Gądecki ściągnie tym samym na siebie, na całą Konferencję Episkopatu Polski i na naród polski Boże przekleństwo. Może się to objawić w pożarze wojennym i tragicznej katastrofie dla całej Polski.
Jakie jest rozwiązanie?
Polscy katolicy! Swoimi listami, e-mailami i osobistymi apelami dosłownie bombardujcie prezesa KE Polski, aby odmówił udziału w buncie przeciwko Bogu i Kościołowi w Pradze! Jeżeli polski przewodniczący KE abp Stanisław Gądecki jednak będę uczestniczył w tym szabacie sodomskim i szatańskim, to każdy biskup ma obowiązek odseparować się od takiego Judasza. W czasie jego pobytu w Pradze obowiązkiem biskupów jest zwołanie nadzwyczajnego zgromadzenia i wybranie na nim nowego przewodniczącego Konferencji Episkopatu oraz jednoczesne ogłoszenie przed całym narodem publicznej ekskomuniki na Stanisława Gadeckiego i na wszystkich (w tym internetowych) uczestników praskiego szabatu. Inaczej przekleństwo spadnie na cały naród polski.
Bądźcie świadomi, drodzy biskupi polscy, że cała faza kontynentalna, w tym różne dyskusje i tak zwane słuchanie, to tylko komedia. W rzeczywistości jest to stopniowa transformacja Kościoła katolickiego w satanistyczny anty-kościół New Age. On został szczegółowo zaprogramowany przez arcy-heretyka Bergoglia i jego sektę. To największa zbrodnia w historii Kościoła. Polska musi radykalnie zdystansować się od tej samobójczej zbrodni.
Biskupi, księża i wierni w Polsce, w tej krytycznej sytuacji nie możecie pozostać bierni. Musicie wyraźnie opowiadać się za naszym Panem Jezusem Chrystusem, Jego ewangelią i Jego Mistycznym Ciałem, którym jest Kościół. On jest zbudowany na apostołach i prorokach (Ef 2:20), podczas gdy heretycka sekta Bergoglia, która okupuje przywództwo w Kościele katolickim, jest zbudowana na kościelnej legalizacji niemoralności LGBTQ i poświęceniu się demonom. Bergoglio już ustanowił zgubny precedens, kiedy pozwolił się publicznie poświęcić demonom i szatanowi z pomocą kanadyjskiego czarownika. To kpina ze wszystkich męczenników, którzy woleliby cierpieć tortury, niż rzucić choćby jedno ziarnko kadzidła, by oddać cześć pogańskim bożkom i demonom.
Nadszedł czas, aby zdecydowane przeciwstawić się duchowym mordercom Kościoła i narodu polskiego.
Bergoglio na kluczowych stanowiskach umieścił sodomitów, bałwochwalców i krypto-masonów, uniemożliwiając w ten sposób w przyszłości wybór prawowiernego papieża. Polacy, oddzielając się od fałszywego papieża, stwórzcie prawdziwą synodalną drogę dla ratowania prawowiernej nauki i prawowiernego Kościoła! Jednocześnie stworzycie warunki do wyboru prawowiernego papieża.
Polscy katolicy, obudźcie się! Księża Polski, wznieście ręce do Boga! Wszyscy zjednoczcie się w codziennej modlitwie Różańca Świętego. Biskupi, nie bójcie się zrobić kroku dla ratowania Kościoła Chrystusowego i Polski!
Wszyscy wiecie, że w dniach 5-12 lutego w Pradze ma się odbyć tzw. Zgromadzenie Kontynentalne Synodu o synodalności 2021-2024. Wezmą w nim udział promotorzy LGBTQ z 39 konferencji episkopatów Europy. 8 lutego o godzinie 18-tej w praskiej katedrze odbędzie się ich koncelebrowane nabożeństwo.
Rodzą się dwa pytania:
1) Kto jest inicjatorem i promotorem Synodu o synodalności?
2) Czym właściwie jest Synod o synodalności?
Inicjatorem i promotorem tzw. drogi synodalnej jest tzw. papież Franciszek. Kim jest Franciszek Bergoglio? Trzeba wiedzieć, że jest jawnym heretykiem, to znaczy nieważnym papieżem, któremu nikt nie musi się podporządkować ani być posłuszny, w przeciwnym razie ściąga na siebie Boże przekleństwo, które jest na nim. Bergoglio przez cały swój nieważny pontyfikat przejawia się w gestach i słowach jako wielki propagator sodomii i pogaństwa. Gestem całowania stóp transseksualisty (2015) demonstracyjnie poparł transseksualizm. Ta seksualna dewiacja jest związana z przestępczym prze-operowaniem płci. Za swoją zdradę Boga i Jego przykazań on ipso facto rzucił na siebie anatemę – ekskomunikę, czyli wykluczenie z Kościoła. Wielokrotną ekskomunikę również rzucił na siebie za zbrodniczą propagandę surowicy genetycznej mRNA pod nazwą szczepionka. Na niego też spadła anatema za promowanie małżeństw sodomitów i adopcję przez nich dzieci (2020), a także za anulowanie Bożych przykazań i zastąpienie ich subiektywnym podejściem, i nie tylko w adhortacji Amoris laetitia. Cały jego odstępczy i samobójczy kierunek jest zawarty w programie zwanym Synod o synodalności.
W istocie jest to praktyczna transformacja Kościoła katolickiego, jak to wyraził i kard. Kasper. W co ma się transformować Kościół katolicki poprzez legalizację LGBTQ i pogańskiego bałwochwalstwa? Jest to przemiana w antykościół New Age, który czci demony i szatana. Synodalna droga bergogliańskiej sekty –to całkowita zdrada Chrystusowej Ewangelii i Tradycji Kościoła.W rzeczywistości jest to droga ubóstwionego ego, które kocha kłamstwo i, legalizując grzech, prowadzi do doczesnej i wiecznej zagłady. Kto chce być zbawiony, musi radykalnie oddzielić się od tej drogi, bo za nią stoi duch kłamstwa i śmierci. On potrafi tak oszukać umysł i wyeliminować sumienie, że człowiek tak bardzo się z nim identyfikuje, że dobrowolnie podąża drogą moralnego i duchowego samobójstwa.
Bergogliańska sekta, okupująca Kościół, buduje swoją pseudo-hierarchię i nowe pokolenie księży, w którym kluczową rolę mają odgrywać osoby LGBTQ i feministki.
Nie jest tajemnicą, że Bergoglio tworzy z obecnymi najwyższymi kręgami masońskimi duchową jedność. Dlatego zamiast Chrystusowej Ewangelii promuje sodomistyczną, kowidową, ekologiczną, szwabską i neopogańską antyewangelię. Ta bergogliańska antyewangelia rzuca Boże przekleństwo (Ga 1:8-9) i w ten sposób stwarza warunki dla globalistycznego celu „złotego miliarda”. To poważna sprawa! Przecież przekleństwo z tego spotkania kościelnych Judaszy spadnie nie tylko na Kościół, ale i na cały naród, a przez niego na całą Europę.
Czym jest Boże przekleństwo? Boże przekleństwo jest karą za głoszenie fałszywej ewangelii (zob. Ga 1:8-9). Powoduje duchową ciemność, która zagłusza sumienie i pozbawia zdrowego rozsądku. Tak więc człowiek już nie odróżnia kłamstwo od prawdy, dobro od zła, sprawiedliwość od niesprawiedliwości. Dlatego nie jest w stanie przeciwstawić się kłamstwom i złu oraz podąża drogą doczesnego i wiecznego samozniszczenia.
Obecnie w Europie trwa zbrojny konflikt. Jeśli, drodzy czescy i morawscy biskupi, nie powiecie prawdziwie wierzącym, jaką straszną zbrodnią jest ta kontynentalna faza Synodu o synodalności, która legalizuje LGBTQ i bałwochwalstwo oraz rzuca przekleństwo, to swoją biernością stwarzacie warunki, żeby europejski kontynent został tragicznie zredukowany, czyli zniszczony. Wy już nie możecie zapobiec spotkaniu bergogliańskiej sekty w Pradze, ale przed Bogiem jesteście zobowiązani uczynić adekwatną satysfakcję. Waszym obowiązkiem jest nie tylko powiedzieć prawdę, ale także wzywać ludzi do nieustannej modlitwy aż do końca tego roku 2023.
Tak zwana droga synodalna pod hasłem „akceptacja nieakceptowanych” kościelnie legalizuje wszelkie amoralne dewiacje i perwersje, tzw. LGBTQ. Ale nie powiedzą, że pod literą „Q” kryje się także sadyzm i seksualne morderstwa. Pewien maniak o orientacji „Q” poderżnął gardła ponad 50 kobietom. Dzisiaj ten „nieakceptowany” miałby zostać wypuszczony z więzienia i „przyjęty do wspólnoty kościelnej”, aby mógł dalej realizować swoją seksualną Q-orientację z błogosławieństwem Kościoła.
Popierając LGBTQ, bergogliańska sekta i jej synodalna droga całkowicie bojkotuje i anuluje Boże przykazania i naturalną moralność. Synodalny proces z tym programem jest bezpośrednim buntem przeciwko Bogu. Dlatego rzuca na Kościół i narody przekleństwo, którego owocem jest eksterminacja ludzkości.
Dzisiaj każdy musi zdać sobie sprawę z aktualności i konieczności duchowej mobilizacji! Rozpocznijcie od straży modlitewnych, które obejmują tzw. Godzinę świętą – w czasie od 20:00 do 21:00. Poświęćcie ten czas dla Boga i komunikacji z Nim w modlitwie. Oprócz codziennej modlitwy od 20:00 do 21:00, niech każdy przestrzega jeszcze swoją jednogodzinną modlitewną straż – codziennie, co czwarty tydzień. Cztery grupy zmieniają się po tygodniu, tworząc w ten sposób ciągłą modlitwę w dzień i w nocy. Jezus obiecuje, że Bóg będę działał (Łk 18). Ale nie czekajcie, aż ktoś was zorganizuje. Rozpocznijcie każdy sam swoją straż. Istnieje bowiem niebezpieczeństwo, że z powodu działalności organizacyjnej straci się strategiczny czas, w którym jest potrzebna modlitwa. Nie zapomnijcie też o modlitwie Świętego Różańca. Jest to w rzeczywistości rozważająca wewnętrzna modlitwa. Skupia się na podstawowych prawdach naszego zbawienia. Przypomina tajemnicę Wcielenia Słowa Bożego, Chrystusową mękę, śmierć i zmartwychwstanie oraz zesłanie Ducha Świętego. W tych rozważaniach duchowo towarzyszy nam Jezusowa i nasza duchowa Matka podczas powtarzania „Zdrowaś Maryjo”. Niektórzy katolicy odmawiają dziennie nawet trzy Różańce. Inni odmawiają różne modlitwy za konkretne osoby, o ich nawrócenie lub wytrwanie w dobrym. Uświadamiając, że Bóg mnie teraz widzi i słyszy, przedstawiam Mu konkretną osobę, a następnie odmawiam za nią „Ojcze nasz”, za drugą np. „Zdrowaś Maryjo”, za trzecią „Wierzę w Boga”, za czwartą „Pod Twoją obronę” itp. Można łączyć Dziesięć Przykazań z modlitwą według zasady „agere contra”. Z doświadczenia niektórych przedstawiamy:
Przy Dekalogu, kiedy zaczniemy od słów: „Pierwsze: Nie będziesz miał cudzych bogów przede Mną”, musimy się zatrzymać i uświadomić sobie, że to przykazanie jest dziś rażąco deptane przez głoszenie herezji i okultyzm, tak że to dotyka całego Kościoła, w tym biskupów i księży. Ale ja teraz wbrew tej bolesnej rzeczywistości wyznaję: Nie będziesz miał cudzych bogów przede Mną!
„Drugie:Nie bierz imienia Pana, Boga twego, nadaremno”. Wiemy, jak wielu ludzi nadużywa imienia Bożego, nie tylko wierzących, ale także niewierzących. Często chodzi o publiczne bluźnierstwo, ale teraz wyznaję: Nie bierz imienia Pana, Boga twego, nadaremno!
W podobny sposób przed Bogiem modlący się przejdzie i następujące Boże przykazania Dekalogu.
Czy znajdzie się w Czechach i na Morawach tych 7000 bożych wojowników, którzy nie ugięli i nie zechcą ugiąć kolan przed Baalem i jego poplecznikiem Bergoglio? (por. Rz 11). Dziś znów rozlega się proroczy głos, jak wtedy na Karmelu (por. 1 Kr 18):
„Dopókiż, katolicy, będziecie chwiać się na obie strony?Jeśli Baal jest waszym bogiem, a Bergoglio waszym papieżem, to idźcie za nim! Ale zdajcie sobie sprawę, że tym wyrzekacie się prawdziwego Boga i wybieracie samobójczą drogę synodalności, która kończy się w jeziorze ognia. Ale jeśli Pan jest waszym Bogiem, idźcie za Nim! Ponownie odnówcie Jego ołtarze w waszych sercach, aby w nich płonął ogień miłości do Boga i była składana ofiara żywa i święta przez przestrzeganie Bożych praw i przykazań!”.
Dysydenci Karty 77 w Czechach wystąpili przeciwko totalitaryzmowi zwanemu komunizmem. Niech Karta Katolicka 23 wystąpi za wprowadzenie modlitewnych straży przeciwko antychrystowemu totalitaryzmowi, zwanemu bergoglianizm.
Drodzy biskupi, kapłani i wierni, wznieście swoje opuszczone ręce i omdlałe serca i wołajcie do Boga dniem i nocą podczas modlitewnych straży (por. Łk 18). Wytrwajcie aż do końca 2023 roku. Proście Boga o odwrócenie przekleństwa, które bergogliańska sekta programuje dla Pragi i europejskiego kontynentu.
Czy można oddzielić artystę od jego twórczości? Czy istnieje zależność pomiędzy moralnością artysty a wartością jego dzieła? Św. Tomasz napisał, że od sztuki nie wymaga się, aby artysta był moralny, lecz aby tworzył dobre dzieła. To prawda. Źli ludzie potrafią tworzyć wielką sztukę. Wielki malarz Caravaggio był pożądliwym, gwałtownym człowiekiem (przypisuje mu się nawet zabójstwa), a jednak tworzył imponujące religijne malowidła poruszające siłą swojego przekazu. Karol Dickens – w życiu prywatnym okrutny człowiek zdradzający żonę i zaniedbujący rodzinę, w swoich dziełach był pełen empatii i jak nikt inny umiał pokazać ludzką krzywdę. Przykłady można by mnożyć. Warto przytoczyć słowa św. Pawła: ” Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię właśnie zło, którego nie chcę”. Być może w przypadku tych artystów twórczość stanowiła manifestację dobra, które w nich jednak było obecne i za którym tęsknili, a którego jednak nie potrafili realizować w swoim prywatnym życiu.
Trudno więc się nie zgodzić ze słowami św. Tomasza. Jak jednak odnieść się do przypadku, gdy artysta przenosi, świadomie bądź nie, elementy swojego mrocznego wewnętrznego świata do tworzonej przez siebie sztuki? Gdy sztuka staje się formą manifestacji zła, w które jest uwikłany?
Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie, tak chętnie nawiedzane przez wiernych i turystów z całego świata, kryje w sobie niepokojącą tajemnicę. Kościół nawiązuje swoją formą do wczesno-chrześcijańskich świątyń planowanych na rzucie centralnym – przywodzi na myśl pochodzącą z VI wieku bazylikę św. Witalisa w Rawennie, będącą jednym z najważniejszych obiektów sztuki bizantyńskiej i powszechnie znaną z zachwycających mozaik. Podobieństwo nie kończy się na zewnętrznej bryle, również wnętrze tzw. kościoła górnego sanktuarium ozdobione jest mozaikami w stylu bizantyńskim. Uwagę przykuwa mozaika znajdująca się na głównej ścianie prezbiterium za ołtarzem. Podzielona jest na trzy części. Najniższa część trójdzielnej mozaiki przedstawia scenę zstąpienia Chrystusa do otchłani.
Motyw zstąpienia do piekieł (otchłani) obecny jest w Składzie Apostolskim. Jest jednak bardzo rzadki w ikonografii katolickiej, natomiast niezwykle popularny w prawosławiu i nazywany powszechnie ikoną Anastasis (co tłumaczy się zazwyczaj jako Zmartwychwstanie, choć właściwsza nazwa to Zstąpienie do Otchłani). Bodaj najbardziej znanym i rozpowszechnionym wyobrażeniem tej sceny jest zachwycający fresk, który znajduje się w kościele świętego Zbawiciela na Chorze (Kariye Camii) w Konstantynopolu (Istambuł).
W centralnej scenie tego przedstawienia widzimy Chrystusa otoczonego mandorlą (aureolą) stanowiącą zapowiedź chwały Zmartwychwstania, depczącego stopami rozbite, strzaskane wrota piekieł. Na uwagę zasługuje fakt, że wrota piekieł przedstawiane są w Anastasis często w postaci dwóch skrzyżowanych desek nawiązujących do symboliki krzyża. Na dole w czarnej czeluści widoczny jest skuty kajdanami szatan. Wokół niego znajdują się rozrzucone zwyciężone moce piekielne, przedstawione w postaci rozerwanych łańcuchów, kajdanów, połamanych kłódek, zamków i gwoździ. Chrystus zdecydowanym ruchem wyciąga z otchłani Adama i Ewę.
Do tego motywu nawiązuje przedstawiona w sanktuarium św. Jana Pawła II mozaika (link). Nawiązuje pozornie, bo kiedy przyjrzymy się jej bliżej, rzekome wrota piekieł pod stopami Jezusa okazują się być w rzeczywistości fragmentami krzyża, którego pionowa belka widoczna jest za Jego plecami. Krzyż ten jest odwrócony do góry nogami (!) i przekrzywiony, klinując paszczę smoka symbolizującego czeluście piekieł, z których wydobywani są Adam i Ewa.
Krzyż w tym przedstawieniu przestaje być chwalebnym symbolem Zmartwychwstania, Zbawienia i Odkupienia, jest już tylko poręcznym narzędziem służącym do walki z siłami zła. Notabene to siły zła, w postaci smoka, zdają się dominować tę scenę. Postać Jezusa zaś, co jest zaskakujące, pozbawiona jest mandorli symbolizującej Jego Boską naturę i zapowiadającej Zmartwychwstanie.
W całym tym przedstawieniu najbardziej niepokoi jednak odwrócenie krzyża, które bezpośrednio nasuwa myśl o nawiązaniu do symboliki satanistycznej. Czy mamy tu do czynienia z ukrytym przekazem? Niepokój narasta, kiedy przyjrzymy się oczom Chrystusa i wszystkich innych postaci przedstawionych na mozaikach w tej świątyni. Oczy te są olbrzymie i czarne, pozbawione tęczówek, co nadaje im wyraz posępny i mroczny, może nawet demoniczny. Jest w ich spojrzeniu jakaś wzbudzająca niepokój tajemnica i udręka.
Być może wyjaśnieniem tej tajemnicy będzie fakt, że mozaiki w sanktuarium św. Jana Pawła II to dzieło słoweńskiego artysty, jezuity o. Marko Ivana Rupnika. Ojciec Rupnik to niezwykle popularny twórca mozaik m.in. w krypcie nowego kościoła w San Giovanni Rotondo we Włoszech (gdzie notabene mamy do czynienia z bardzo podobnym motywem Anastasis i odwróconego krzyża) oraz wielu innych obiektów sakralnych na świecie.
O ojcu Rupniku stało się ostatnio bardzo głośno i to nie za przyczyną jego działalności artystycznej. Artysta oskarżany jest o wieloletnie seksualne napastowanie i wykorzystywanie wielu sióstr zakonnych ze wspólnoty “Loyola”, której notabene jest współzałożycielem. Dokładna liczba jego ofiar nie jest znana. Pierwsze skargi o znęcanie się psychiczne i przemoc seksualną pod jego adresem pojawiły się już na początku lat 90-tych, jednak nie przeszkodziło to w rozwoju dalszej kariery ojca Rupnika.
W ostatnich latach przybywały kolejne dowody jego dewiacyjnych czynów, a sam papież Franciszek był adresatem listów pisanych przez kolejne ofiary. Mimo to kariera znanego księdza – artysty i rekolekcjonisty pozostała niezakłócona.
Dopiero w grudniu ubiegłego roku Towarzystwo Jezusowe wydało komunikat, w którym wyjaśnia, że podjęło zapobiegawcze środki administracyjne wobec o. Marka Ivana Rupnika. Najwyraźniej nie ma to jednak żadnego wpływu na działalność ojca Rupnika, który już niebawem w lutym tego roku w sanktuarium Świętego Domku w Loreto poprowadzi ćwiczenia duchowe dla księży i zakonników (sic!).
Powraca więc pytanie, czy dzieło artysty można rozpatrywać w całkowitym oderwaniu od jego osoby. Czy w przypadku ojca Rupnika osobiste uwikłanie artysty w niemoralne i dewiacyjne zachowania znajduje odbicie w jego twórczości? Czy, jeszcze szerzej, ma to dla nas duchowe konsekwencje, szczególnie że chodzi przecież o sztukę sakralną – o dzieła umieszczane w świątyni, która jest miejscem modlitwy i spotkania z Bogiem?
Anna Witowska , architekt OOIA RP
—————————
* Mugol (z ang. Muggle)
człowiek niemający zdolności magicznych i nieświadomy istnienia magii (w świecie wykreowanym przez J. K. Rowling w serii książek o Harrym Potterze)
W niedawnym wywiadzie dla medii kardynał Walter Kasper stwierdził:
„Takiej transformacji nie da się przeprowadzić za jedną noc, to wymaga czasu, trochę jak długi wdech. Nie da się tego zrobić w ciągu jednego pontyfikatu, potrzeba dwóch lub trzech”.
W co chce kardynał Kasper i jemu podobni transformować Kościół? Obecna kościelna legalizacja bałwochwalstwa i LGBTQ sygnalizuje już widoczną transformację Kościoła w satanistyczny anty-kościół New Age. W jaki sposób? Poprzez tzw. proces Synodalny. Bergoglio demonstruje konkretne kroki transformacji, gdy publicznie oddaje cześć demonom. On intronizował demona Paczamamę, a w Kanadzie został publicznie poświęcony przez szamana także innym demonom.
Tak eliminuje pierwsze przykazanie Dekalogu, a następnie pozostałe, zwłaszcza szóste i dziewiąte, poprzez kościelną legalizację seksualnych perwersji. Jednocześnie eliminuje i Chrystusowe moralne przykazania, zawarte w Ewangelii i całym Nowym Testamencie. To jest szokująca i samobójcza transformacja Kościoła katolickiego. Wewnętrzne życie Kościoła transformuje się w duchową śmierć. Droga zbawienia zostaje zastąpiona drogą do wiecznego potępienia. Ten transformowany antykościół zastępuje Boga szatanem i demonami!
Cytat kard. Kaspera: „Sukces obecnego pontyfikatu zostanie osiągnięty przez następców papieża Franciszka”.
Całkowitą likwidację Kościoła katolickiego kardynał Kasper uważa za sukces obecnego pontyfikatu, ale dodaje, że dopełnienie tego duchowego samobójstwa nastąpi poprzez kolejnych dwóch lub trzech następców Franciszka. Stwierdził, że takiego procesu transformacji nie da się osiągnąć za jedną noc, rzekomo, to wymaga czasu, trochę jak długiego wdechu. Dlaczego ten długi wdech? Dla popełnienia duchowego samobójstwa.
Cytat kard. Kaspera: „Już nie głosimy Boga, który grozi, potępia i karze, ale Boga, który w miłości przyjmuje, przebacza i jednoczy. To nowy ton, który jest dobry dla Kościoła, nawet jeśli nie każdemu to się podoba”.
Jednakże ten nowyton nie jest dobry dla Kościoła, bo nie jest zgodny z prawdą, z Biblią, ani z Tradycją. Kościół ma obowiązek głosić całą Ewangelię, bo tylko to prowadzi do zbawienia. Wskazuje na przebaczenie grzechów tym, którzy pokutują. Ale grozi też wieczną karą tym, którzy gardzą Bożą miłością i uparcie pozostają w zatwardziałości i na ścieżce grzechu. Bóg w swoim Synu, naszym Zbawicielu przyjmuje, przebacza i jednoczy, ale człowiek musi chcieć oddać Mu swój grzech. Kto Boga i Jego przykazania kategorycznie odrzuca, a jednocześnie obłudnie mówi o Jego miłości, a nawet twierdzi, że Bóg go bez skruchy przyjmuje, ten oszukuje sam siebie, a innych prowadzi na drogę do wiecznej zagłady.
Cytat kard. Kaspera: „Obecny pontyfikat to nie przypadek, ale początek nowej ery”.
Kardynał Kasper powiedział prawdę. Obecny pontyfikat naprawdę nie jest przypadkiem, ma swoje głębokie korzenie już w II Watykańskim Soborze i posoborowym duchu. Wybór Bergoglio również nie był przypadkiem, podobnie jak nie była przypadkiem abdykacja papieża Benedykta XVI.
Jeśli chodzi o nową erę, to tak naprawdę chodzi o program New Age, głównym celem którego jest likwidacja chrześcijaństwa i stworzenie jednej pseudoreligii, czczącej demony. Chodzi też o stworzenie jednej waluty i jednego rządu.
Jak się bronić przed tą diabelską transformacją, moc której tkwi w kłamstwie? Tylko prawdą! W tej duchowej walce apostoł wzywa nas, abyśmy byli przepasani prawdą. Potrzebujemy także tarczy wiary i mieczaDucha. Apostoł wskazuje, że nasza walka nie toczy się przeciw ciału i krwi, ale przeciw siłom demonicznym (kosmokratores), które sprawują władzę w powietrzu.
W tej bitwie jest konieczne modlitewne zaplecze. Zwłaszcza dzisiejszych apokaliptycznych czasów dotyczą słowa: „W każdym czasie módlcie się w Duchu” [en pantý kairó en pneuma] (por. Ef 6:18). Więc jest to nieustanna modlitwa (zob. Łk 18:1-7, 1 Tes 5:17).
W historii Kościoła już w V wieku mnich Aleksander i św. Marcel wprowadzili w klasztorach nieustanną modlitwę, która zajmowała 24 godziny na dobę. Tę starą kościelną praktykę dziś wprowadzają i gorliwi chrześcijanie. Tworzą modlitewne straże, składające się z 23 członków. Dzielą swój dzień na godziny, a jedna godzina dziennie jest wspólna dla wszystkich a to od 20:00 do 21:00. Jeśli utworzy się cztery takie straże, zmieniające się po tygodniu, powstanie ciągła modlitwa. Mają rytm – tydzień modlitewnej straży, i trzy tygodnie wolnego. Tylko Godzinę świętą od 20:00 do 21:00 modlą się wszyscy każdego dnia.
Jeżeli w każdej parafii zostanie zapewniona ciągła modlitwa, Bóg tę po ludzku nierozwiązywalną sytuację, w jakiej dzisiaj znajduje się Kościół, w odpowiednim czasie rozwiąże.
Ktoś zaprotestuje: „Ale modlitwa to za mało. Tradycja kościelna mówi: Módl się i pracuj!” Tak, konieczna jest również praca nad stworzeniem zewnętrznej, równoległej kościelnej struktury, która, jeśli zostanie stworzona w odpowiednim czasie, może uratować przed samobójczą bergogliańską transformacją całe parafie i diecezje. Ale ta praca wymaga mądrości i pewnej dyskrecji. Bez zaplecza modlitewnych bojowników to nie jest możliwe.
Ta równoległa struktura faktycznie podejmuje właściwy synodalny krok, a mianowicie oddzielenie się od heretyckiego Watykanu, od ducha kłamstwa i od ducha świata. Przygotuje tym też grunt pod przyjęcie prawowiernego papieża. Obecna Bergogliowa Synodalna droga jest buntem przeciwko Bogu. Ci, którzy ją propagują, odpadli od Chrystusa i są na drodze do potępienia, niezależnie od tego, czy są świeckimi, księżmi czy biskupami.
Przede wszystkim trzeba wiedzieć, że główną misją Kościoła jest doprowadzenie każdego człowieka przez pokutę do przyjęcia Chrystusa i Jego Ewangelii. Pseudo-ewangelia z herezjami, z ekologią, z LGBTQ i bałwochwalstwem prowadzi do potępienia. Dlatego każdy szczery katolik musi zacząć poważnie troszczyć się o swoje zbawienie i to już dziś. Odkładanie to złodziej.
Koniecznością jest oddzielenie się od fałszywego nauczania i fałszywej Bergogliowej Synodalnej drogi, wraz z jego zgubną transformacją Kościoła. Każdy Boży bojownik musi przepasać się prawdą, przeciwstawić się kłamstwu i przyłączyć się do duchowej bitwy — do nieustannej modlitwy wołania do Boga. Jeśli w twoim mieście lub wiosce jeszcze nie ma utworzonej straży modlitewnej, weź oprócz Godziny świętej jeszcze swoją modlitewną godzinę i nie czekaj, aż dołączą inni, zacznij się ją modlić, a z czasem zostanie uformowana cała modlitewna straż. Bóg da w modlitwie światło i siłę, co konkretnie każdy powinien czynić dla własnego duchowego odrodzenia i dla odrodzenia Kościoła. Wytrwała modlitwa mężczyzny czy kobiety, kapłana czy biskupa odnowi jego żywą komunikację z Bogiem. Nieumiarkowana komunikacja ze światem człowieka izoluje od Boga i od prawdy.
Niech Matka Boża, która stąpa po głowie piekielnego węża, w tej historycznej walce nas poprowadzi do zwycięstwa!
Miernoty otaczają się ludźmi jeszcze bardziej miernymi od siebie, aby móc nimi kierować wedle własnego uznania i ukryć własną mierność. To właśnie zrobił Bergoglio zaraz po objęciu tronu papieskiego. I powtórzył to po raz enty z chwilą śmierci papieża Benedykta XVI.
Streszczam tu niektóre wydarzenia z ostatnich dni, w większości anegdotyczne, ale ujawniające wredną i małostkową duszę papieża Franciszka. Niektóre z nich są jawne; inne natomiast zostały mi powierzone przez dyskretne źródła, które stąpają po korytarzach Świętego Pałacu.
Jeszcze zanim pojawiła się wiadomość o śmierci Benedykta XVI, z Domu Świętej Marty rozeszły się dyspozycje: w Watykanie będzie się pracowało jak w każdy inny dzień. Innymi słowy – “nic się tu nie wydarzyło”. Więc, ci którzy pracują w Stolicy Apostolskiej – duchowni i świeccy – dali do zrozumienia, że jeśli biura nie zawieszą działalności, tak by mogli uczestniczyć we Mszy Pogrzebowej, to wezmą dzień wolny. “Dom Świętej Marty” musiał więc pójść na kompromis: zatrudnieni w Watykaanie będą mogli uczestniczyć w Mszy, ale wyłącznie do godziny 13. Potem będą musieli wrócić do pracy.
W Watykanie, w jego biurach zagranicznych i nuncjaturach nie ogłoszono oficjalnej żałoby. Nie kazano bić w dzwony i nie spuszczono flag do połowy masztu. Ten ostatni szczegół był zaskakujący. Każdy kraj stosuje ten środek, gdy umiera stosunkowo ważna osoba. Dla Watykanu oraz dworu papieża Franciszka – w przypadku śmierci papieża Benedykta XVI, nie zrobiono tego. Co ciekawe, 31 grudnia państwo włoskie i Wielka Brytania nakazały wywieszenie flag do połowy masztu.
W świętych pałacach powtarzano to ze zdumieniem: zarządzono, by sprawy toczyły się tak, jakby nic się nie wydarzyło. Dlatego w środę, jak zwykle, papież Franciszek odbył audiencję generalną, podczas gdy kilka metrów dalej leżało niepochowane ciało jego poprzednika. Zaś Bergoglio wspomniał o nim jedynie jako o “wielkim nauczycielu katechizmu”.
Wielu kardynałów i biskupów było zawiedzionych, że nie mogli dołączyć do procesji, podczas której zwłoki zmarłego papieża zostały przeniesione z klasztoru Mater Ecclesiae do bazyliki św. Piotra. W każdym kraju, w każdej monarchii, procesja ta nabiera szczególnej i surowej powagi, nawet gdy nie jest to śmierć panującego monarchy (przypomnijcie sobie przypadek Jana z Burbonów, czy Królowej Matki z Anglii, albo księcia Filipa z Edynburga). Doczesne szczątki Benedykta XVI zostały przewiezione szarą furgonetką.
Procesji nie przewodniczył Franciszek ani kardynał wikariusz. Po prostu, za furgonetką stali monsignor Georg Gänswein i memores, tj. kobiety, które przez lata opiekowały się nimi. W kurii przeżyto to bardzo źle.
Jednym z aspektów, które najbardziej przykuły uwagę członków Domu Papieskiego i innych urzędów Kurii, którzy znajdowali się w kaplicy pogrzebowej, była liczba młodych księży – kilkuset – którzy przyszli pożegnać papieża Benedykta – ubranych w sutanny. Jeden z nich, ściszonym głosem, skomentował: “Poznałem papieża Benedykta, gdy byłem klerykiem, razem z kolegami z klasy. Słowa, które powtarzał nam w kółko brzmiały: “Ucz się wytrwale i módl się wytrwale”. Nie do pomyślenia było, żeby powiedział nam: “Księża są mężczyznami i dlatego wielu z nich ogląda pornografię” (to słowa, papież Franciszek skierował niedawno do seminarzystów archidiecezji barcelońskiej). Podobnie zaskakująca była liczba młodych ludzi i rodzin z dziećmi, którzy przyszli pożegnać papieża Benedykta.
Jedną z rzeczy, która najbardziej zirytowała zgromadzonych biskupów i kardynałów, była indolentna postawa kardynała Gambettiego, arcykapłana Bazyliki św. Piotra. Jego zimna i mechaniczna postawa w trakcie pierwszej uroczystości (wraz z głosem kogoś, kto co tylko się obudził) oraz brak dbałości o wiele szczegółów nie pozostały niezauważone. Odrażająca była również obecność człowieka, którego ten sam kardynał mianował dyrektorem bazyliki – Ettore Valzania, z zawodu technika dentystycznego, który przez trzy dni chodził po bazylice w dżinsach, przyjmując kardynałów i głowy państw. Osoba ta była odpowiedzialna m.in. za podjęcie decyzji o tym, że wiernym pozwolono zatrzymać się nie dłużej niż dwie, trzy sekundy przed wystawionym ciałem zmarłego papieża, bez możliwości odmówienia przed nim modlitwy.
Papież Franciszek miał zamiar udać się do swojego mieszkania w Domu Świętej Marty zaraz po zakończeniu Mszy Pogrzebowej. Dwóch jego najbliższych współpracowników musiało stanowczo nalegać, by tego nie robił. Ostatecznie zgodził się na pożegnanie trumny papieża Benedykta w atrium Bazyliki św. Piotra, pozbawionej ornamentów pontyfikalnych. Kategorycznie odmówił jednak towarzyszenia konduktowi do krypty i celebrowania tam ostatnich obrzędów, które sprawował kardynał Re, dziekan Świętego Kolegium.
Wielu biskupów i kardynałów z całego świata, którzy przybyli pożegnać papieża emeryta, było zdumionych – i dało temu wyraz – indolencją gestów i słów papieża Franciszka w odniesieniu do jego poprzednika. Jeden z nich skomentował dosłownie: “Karmić dusze, a nie gęby, oto misja Kościoła”.
Gdy tylko pojawiła się informacja o śmierci Benedykta XVI, Dom Świętej Marty szybko poinformował, że ze względu na rzekome życzenie zmarłego, w pogrzebie powinni wziąć udział wyłącznie oficjalne delegacje z Włoch i Niemiec. Problem pojawił się w środę, gdy sekretarz stanu odkrył ku swemu zdumieniu, że wiele delegacji rządowych z różnych krajów będzie uczestniczyć we Mszy jako osoby prywatne. Wiadomość była tak niespodziewana, że dopiero późnym wieczorem gubernatorstwo poinstruowało odpowiedzialnych, by zapewnili miejsca parkingowe dla pojazdów służbowych, które miały przetransportować przywódców i ministrów.
Sekretarz stanu oficjalnie poinformował kraje, które planowały wysyłać delegacje, że ich przedstawiciele powstrzymali się od założenia strojów galowych. Było to zaskoczeniem, gdyż nawet w przypadku pogrzebów kardynałów stosuje się tego typu ubiory. W przypadku śmierci papieża Ratzingera odmówiono również odznaczeń.
Twarz papieża Franciszka podczas Mszy Pogrzebowej, która ilustruje ten artykuł, jest dość wymowna dla odzwierciedlenia ciemności jego duszy: wydaje się, że uczestniczy w swoim własnym pogrzebie.
KOMENTARZ BIBUŁY: Obecny główny administrator Watykanu, który nie jest godzien używania żadnego bardziej szacownego tytułu, jest postacią ohydną, odrażającą i służy jedynie jako dopust Boży w oczyszczeniu stajni Augiasza jaką jest obecny Watykan i posoborowy Kościół. Nie łudźmy się: lepiej nie będzie dopóki nie rozpadną się obecne struktury, budynki zostaną przez samych hierarchów przekazane na „humanitarne cele”, a skołowani wierni odsuną się od oszustów tracąc wiarę i dusze. Garstka przetrwa w jakichś potajemnych grupach, zagrożona prześladowaniami ze strony oficjalnej hierarchii i władz cywilnych.
===================
[Franciszek demonstruje tu nie tylko – i nie głównie – nienawiść {pojęcie ”niechęć” byłoby za słabe} do Papieża Benedykta, lesz strach przed resztkami katolicyzmu, jakie reprezentował Benedykt. Mirosław Dakowski]
Bergoglio jest całkowicie ciałem obcym dla papiestwa.
Przedstawiamy poniżej transkrypcję wywiadu z arcybiskupem Carlo Maria Viganò, który odbył się na żywo podczas Catholic Identity Conference (CIC) w Pittsburghu 2 października 2022 roku. Wideo z wywiadem, jak i wszystkie rozmowy podczas CIC, które zostały nagrane, są dostępne do obejrzenia w (płatnej) Bibliotece The Remnant. Wywiad przeprowadził Michael Matt, redaktor naczelny katolickiego pisma The Remnant.
Michael Matt: Wielu katolików uważa dziś, że Święta Matka Kościół przeżywa najgorszy kryzys w historii, przewyższający nawet ten związany z herezją ariańską. Czy tak rzeczywiście jest?
Arcybiskup Viganò: Nie mogę powiedzieć, czy ten kryzys jest najgorszym, z jakim Kościół będzie musiał się zmierzyć od teraz do końca czasów.
Z pewnością jest najgorszy do tej pory, zarówno ze względu na dramatyczny odsetek apostazji, jak i letarg w jakim znajduje się niższy kler i wierni wobec działań Hierarchii. Przy innych okazjach prześladowania były bardziej zaciekłe, ale znajdowały opór w Biskupach i sprzeciw u katolików, którzy mogli patrzeć na Stolicę Piotrową jako latarnię Prawdy i przeszkodę w ustanowieniu królestwa Antychrysta. Dziś katèchon odszedł, przynajmniej tymczasowo, a Stolica Apostolska jest zajmowana przez zdeklarowanego wroga Kościoła Chrystusowego.
Nigdy w historii nie byliśmy świadkami systematycznej zdrady wiary, moralności, liturgii i dyscypliny kościelnej, popieranej, a nawet promowanej przez najwyższą władzę Kościoła, przy milczącym współudziale Hierarchii i bezkrytycznej akceptacji wielu duchownych i wiernych. Powagę tej sytuacji zwiększa fakt, że dzieło rozkładu Kościoła postępuje w harmonii z wywrotowymi działaniami „głębokiego państwa”, skutkując tym, że katolicy są obiektem podwójnego ataku, jako wierzący i jako obywatele.
Te dwie niepodważalne rzeczywistości łączy nieugaszona nienawiść Szatana do Chrystusa, do Jego Kościoła, do Jego Świętego Prawa, do cywilizacji chrześcijańskiej. To oszustwo jest tak oczywiste, że nie może być dłużej określane jako „teoria spiskowa”.
Jeśli się nad tym zastanowić, dochodzimy do wniosku, że główni uczestnicy tego zbrodniczego planu – zarówno w rządach, jak i w Kościele – wywodzą się z tego samego, radykalnego środowiska, w którym od lat sześćdziesiątych rodził się i wzrastał soborowy „katolicki” progresywizm, pacyfizm, ekologizm, homoseksualizm i cały repertuar lewicy.
Jak już powiedziałem, poszczególni biskupi i cała Hierarchia ostatnich dekad będą musieli odpowiedzieć przed Bogiem i Historią za swój współudział w tym kryzysie, a wręcz za to, że byli w pewnym sensie jego inspiratorami i zwolennikami, abdykując z roli Kościoła jako Domina gentium.
Co przekonało Ekscelencję do przyłączenia się do tej tradycjonalistycznej katolickiej kontrrewolucji?
Jaki syn patrzyłby beznamiętnie na poniżenie swojej matki, pozwalając swoim sługom wystawiać ją na niesławę i obelgi, pozbawić ją potrójnej korony i królewskich szat, ukraść jej klejnoty i sprzedać jej dobra, zmusić ją do życia ze złodziejami i prostytutkami, a nawet odebrać jej królewski tytuł i porzucić ją na pastwę losu? A jaki obywatel dumnego narodu pozwoliłby, aby został on zniszczony przez zdradzieckich władców i skorumpowanych urzędników, nie chwytając za broń, aby powstać i zwrócić mu honor, który został mu odebrany?
Jeśli jest to ważne w porządku naturalnym, to tym bardziej jest prawdziwe i naglące, gdy chodzi o Kościół święty, atakowany przez wrogów, którzy uderzają w niego nie tylko w wymiarze doczesnym; wystawiając na licytację kościoły, wyposażenie i święte naczynia – jak to zawsze czynili w całej historii – ale nawet w jego dobra nadprzyrodzone, w skarby, którymi Boski Król obdarzył Go dla uświęcenia dusz, w nieprzebrane bogactwa jego doktryny i liturgii. Skorumpowani słudzy narazili Go na zgorszenie, zafałszowali Jego nauczanie, rozproszyli Jego armię i zburzyli mury, które Go broniły przed wrogimi najazdami. Dusze, które Kościół chronił i towarzyszył im w ziemskiej podróży do wieczności, zostały zawrócone i zagubione: dusze, za które Nasz Pan przelał swoją Krew, a które Jego niewierni słudzy porzucili i wypędzili ze świętego przybytku.
Stanie z boku i patrzenie na znieważanie naszej Świętej Matki Kościoła jest podobne do stania wśród tłumu, który był świadkiem Męki i Ukrzyżowania Naszego Pana; wśród krzyków i plwocin prześmiewców. Jesteśmy dziećmi Boga i Kościoła, który przez zasługi Jezusa Chrystusa przywraca nas w Łasce i czyni nas dziedzicami Królestwa Niebieskiego.
Na początku, przed sześćdziesięciu laty, wydawało się nam, że to sam Kościół – po tragicznych wydarzeniach drugiej wojny światowej i okropnościach dyktatur – chciał niemal pozbawić się swojej przeszłości, aby w jakiś sposób złagodzić przepaść między tym, co stało się ze światem, a tym, co z niego pozostało.
To uniżenie wydawało się dobrodusznym gestem wobec społeczeństwa wstrząśniętego rewolucjami i upadkiem monarchii katolickich. Działo się to na fali demokracji, którą uważaliśmy za chrześcijańską, mimo że dobrze wiedzieliśmy, że jej „wartości” są zasadniczo przeciwne transcendentnemu obliczu władzy, właściwemu wierze katolickiej. Niewielu z nas, w tamtych latach, rozumiało, że rewolucja soborowa obali boski porządek, obali kosmos, wtrąci Kościół w chaos, da miejsce herezji i zburzy ortodoksję, zaakceptuje zastąpienie cnoty i uczciwości, zepsuciem obyczajów.
Ten dywersyjny proces – wyniósł na szczyty Hierarchii tych, którzy nigdy nie powinni byli zostać do niej dopuszczeni, a wyparł lub zepchnął na margines tych, którzy do tej pory byli szanowani i poważani. Stało się to udziałem wielu biskupów, księży, kleryków, zakonników i zakonnic, którym narzucono rewolucję, przedstawiając ją jako „aktualizację”, która powinna była dać początek owej „soborowej wiośnie” zwiastującej nowe odrodzenie wiary w narodach zmęczonych stuleciem krwawych konfliktów.
Wielu wierzyło w dobrej wierze, że to, co kardynał Suenens entuzjastycznie przedstawił jako „rok 1789 Kościoła”, było jedynie przejściową fazą dostosowania, z której Kościół odrodzi się silniejszy i bardziej świadomy. Tak jednak się nie stało jak pokazała przyszłość. Rewolucja soborowa nie różniła się od tych, które obaliły rządy doczesne i zburzyły społeczeństwo chrześcijańskie. Przeciwnie, stanowiła ona konieczne wypełnienie wywrotowego planu wymyślonego przez diaboliczny umysł, który najpierw uderza w śmiertelne ciało, ale potem musi koniecznie uderzyć w nieśmiertelną duszę, i który, aby osiągnąć ten cel, najpierw niszczy społeczność świecką, a potem bezlitośnie występuje przeciwko społeczności religijnej.
Od 13 marca 2013 roku soborowy rak zmutował w katastrofalne przerzuty. Jako biskup, jako Następca Apostołów, w obliczu tej ogromnej degradacji i upokorzenia Kościoła, musiałem podnieść głos i zająć jasne stanowisko. Wzywam moich współbraci, aby oni z kolei obudzili się z letargu, który uczynił ich niemymi widzami tej passio Ecclesiæ i wspólnikami wroga. Podnieście się ze swoich katedr i wykrzyczcie prawdę z dachów!
Niech tak zwani „konserwatywni” biskupi przestaną bronić za wszelką cenę Soboru Watykańskiego II, który jest główną przyczyną tej masakry dusz, która woła o pomstę do nieba. Zajmijcie stanowisko, zanim wszyscy spoczniemy pod gruzami.
Czy Ekscelencja jeszcze sprawuje okazjonalnie Nową Mszę?
Nie, od kilku lat nie odprawiam Novus Ordo i nie widzę możliwości, abym do niej wrócił, choćby okazjonalnie.
Moje „nawrócenie” zawdzięczam Mszy Św. Apostolskiej i szczególnemu umiłowaniu czcigodnego rytu ambrozjańskiego, ponieważ odnalazłem w nim to wszystko, co przez dziesiątki lat odbierano mojemu kapłaństwu, pozbawiając je źródła doktryny, ale jeszcze bardziej duchowości i ascezy, które znajdują się tylko w Najświętszej Ofierze. We Mszy katolickiej celebrans jest alter Christus nie tylko dlatego, że w osobie Chrystusa Najwyższego Kapłana ofiaruje Majestatowi Ojca Niepokalaną Ofiarę, ale także w tym, że sam jest mistycznym obrazem Chrystusa-Ofiary.
W tym intymnym zjednoczeniu z naszym Panem tkwi sama dusza kapłaństwa, żywotna zasada apostolstwa, regula fidei przepowiadania, moc łaski dla uświęcenia dusz. Ponieważ bez kapłaństwa i bez Mszy Świętej Kościół nie może istnieć, możemy zrozumieć zaciekły sprzeciw wrogów Chrystusa wobec Mszy Świętej i tradycyjnego kapłaństwa, uznając jednocześnie wagę naszego wyboru i potrzebę pozostania wiernym temu bezcennemu skarbowi.
Powrót do obrządku Montiniego, już po otrzymaniu Łaski pójścia za Panem w drodze na Kalwarię dzięki tradycyjnej Mszy, stanowiłby dla mnie zdradę, która – w przeciwieństwie do tych, którzy nie znają tego czcigodnego obrządku – byłaby jeszcze poważniejsza.
I tu chciałbym przypomnieć, że kwestia Mszy Wszechczasów nie kończy się na formalnej i, że tak powiem, racjonalnej ocenie. Stanowi ona najdoskonalszy sposób, w jaki Mistyczne Ciało oddaje cześć Trójcy Przenajświętszej, ale także głos, którym Oblubienica zwraca się do boskiego Oblubieńca. Jeśli w porządku naturalnym oblubienica nie może sobie wyobrazić niczego, co umniejszałoby jej miłość do oblubieńca, a wręcz uważałaby za obrazę, umniejszanie go lub stawianie go na równi z innymi ludźmi, to czy dusza kapłańska zakochana w Bogu może tolerować tłumienie lub umniejszanie doskonałości Oblubieńca, aby tylko nie urazić Jego wrogów?
Miłosierdzie nie jest tolerancyjne, ponieważ nie zna granic, nie wyobraża sobie kompromisów. Zaledwie kilka dni temu, z okazji XIV ekumenicznego panteonu w Kazachstanie, Bergoglio potępił fundamentalizm jako szkodliwy dla dialogu między religiami i powszechnego braterstwa. Nie można sobie wyobrazić czegoś bardziej obcego Prawdziwej Wierze i czegoś bardziej zgodnego z myślą masońską, która promuje Religię Ludzkości.
Rozumiejąc trudne położenie wielu moich współbraci – biskupów i kapłanów – nie mogę nie zachęcić ich do wykazania się większą konsekwencją w tym względzie, przyjmując bez zastrzeżeń i w duchu prawdziwie nadprzyrodzonym starożytną Mszę, która sama w sobie jest najpotężniejszą bronią przeciwko kryzysowi, jaki przeżywa Kościół: nie można służyć dwóm panom.
Czy trafne jest stwierdzenie, że Posłuszeństwo – jako cnota naturalna (a nie teologiczna) – musi, przede wszystkim służyć Wierze i w związku z tym posłuszeństwo wobec modernistów, którzy są u władzy może być grzechem?
Posłuszeństwo jest cnotą naturalną, której przeciwstawia się nieposłuszeństwo (brak posłuszeństwa) i służalczość (nadmierne posłuszeństwo). Ale posłuszeństwo nie należy się każdemu, lecz tylko tym, którzy są ustanowieni we władzy, i to w granicach, które uprawniają do jej sprawowania. W Kościele posłuszeństwo jest nakazane dla jego ostatecznego celu, to znaczy do zbawienia dusz w jedności wiary katolickiej. Władza ustanowiona dla strzeżenia wiary nie może stanowić prawa przeciwko niej, właśnie dlatego, że czerpie swą moc z tego samego źródła, to znaczy od Boga Najwyższego Prawodawcy, który nie może być w sprzeczności z samym sobą. Posłuszeństwo bezprawnemu nakazowi, aby tylko zadowolić tych, którzy sprawują władzę, deprawuje posłuszeństwo, które już nie jest posłuszeństwem, lecz służalczością.
Chciałbym również zwrócić uwagę, że ci, którzy dziś żądają od wiernych ślepego, szybkiego i absolutnego posłuszeństwa, rezygnują z tego posłuszeństwa, gdy władza sprawowana jest przez ludzi dobrych. Ci, którzy przekreślają całe Magisterium w imię Soboru Watykańskiego II i drogi synodalnej, to ci sami, którzy rozdzierają szaty wobec tych, którzy odmawiają zgody na permanentną rewolucję Amoris Lætitia i Traditionis Custodes. Problem, jak widzimy, leży w kryzysie autorytetu, który nie akceptuje poddania się najwyższej władzy Boga, co jest warunkiem legalności.
Jak jednak Ekscelencją odpowie tym, którzy przypomną, że Chrystus był posłuszny aż do śmierci i wszyscy jesteśmy do tego powołani?
Nasz Pan nie był posłuszny Sanhedrynowi, ani arcykapłanom i starszym ludu, którzy przestrzegali Go aby nie nazywał siebie Synem Bożym i z tego powodu skazali Go na śmierć. Nasz Pan był posłuszny Ojcu, pijąc do dna gorzki kielich męki: non sicut ego volo, sed sicut tu. To jest prawdziwa cnota posłuszeństwa, ponieważ wykonuje ona polecenia władzy ziemskiej, tylko wtedy, gdy ta władza działa dla celów, dla których została powołana. Sanhedryn nie miał prawa kwestionowania boskości Chrystusa, ale raczej znając Pismo, powinien uznać w Nim obiecanego Mesjasza. Podobnie Hierarchia nie ma takiej władzy, aby żądać posłuszeństwa w sprawach, które są sprzeczne z Wiarą lub Moralnością. My również, za przykładem Chrystusa i umocnieni przestrogą Św. Piotra, powtarzamy: Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi (Dz 5,29).
Franciszek ogłosił, że tradycjonaliści „odrzucają SW II”. Biorąc pod uwagę, że 14 lutego 2013 roku papież Benedykt XVI powiedział, że sobór został przejęty przez media – wyrządzając tym samym nieobliczalne szkody Kościołowi i „banalizując liturgię” – czy zatem wszyscy katolicy nie powinni „odrzucić soboru” w takiej postaci, w jakiej został on przedstawiony światu przez media, jak powiedział Benedykt?
Przede wszystkim należy wyjaśnić, że wkład mediów w narrację soborową jest tylko częściowy i marginalny w porównaniu z wyraźnie wywrotową treścią SW II, która była zamierzona przez jego autorów. Nie istnieje żaden tajemniczy „Dobry Sobór”, który został rzekomo „zdradzony” przez modernistów. Został on pomyślany w taki sposób, aby uniemożliwić mu bycie katolickim w treści, maskując pułapki, które zawierał, za pomocą wodolejstwa i wieloznaczności.
Jeśli media zawłaszczyły Sobór wbrew intencjom Ojców i Papieży, dlaczego w obliczu powtarzających się wypaczeń przekazywanych przez prasę, żaden z nich nie powtórzył zdecydowanie doktryny katolickiej? Jeśli trywializacja liturgii w okresie posoborowym była jedynie winą mediów, dlaczego żaden biskup nigdy nie zaproponował odprawiania Novus Ordo w zgodzie ze starym obyczajem, lecz raczej wykorzystał innowacje rytu Montiniego do jego dalszej promocji? Jeśli stara liturgia nie stanowiła zagrożenia dla nowej, to skąd to bezwzględne prześladowanie tych, którzy chcieli kontynuować celebrację w starożytnej formie?
Bergoglio ma całkowitą rację: Katolicy, którzy chcą pozostać wierni Tradycji, odrzucają SW II właśnie dlatego, że jest on obcy i przeciwny Tradycji, która jest normą Wiary. Potwierdza to nie tylko katolickość tradycyjnej Liturgii, ale także niedopasowanie liturgii zreformowanej w stosunku do harmonijnego rozwoju, jaki był znany przez wieki. Na tym polega jej istotowa niekatolickość.
Katolicy mają zatem nie tylko prawo, ale i obowiązek domagać się, by Kościół czcił Trójcę Przenajświętszą w sposób najdoskonalszy, a nie za pomocą fałszywego obrzędu, zrodzonego w doktrynalnie i moralnie zboczonych umysłach. Obrzędu stworzonego po to, by zadowolić heretyków i umniejszyć Wiarę. Nie chodzi o „wynalezienie” Liturgii, która byłaby bardziej katolicka niż Novus Ordo, ale o naprawienie bardzo poważnej rany (Vulnus) wyrządzonej Kościołowi przez usunięcie starożytnego obrządku i zastąpienie go godną pożałowania podróbką. Przywrócenie katolickiej Liturgii i jednoczesne zakazanie zreformowanej liturgii będzie koniecznym krokiem w odbudowie Kościoła.
Wydaje się co najmniej prawdopodobne, że papież Bergoglio został zainstalowany na Stolicy Piotrowej w celu podważenia teologii papiestwa. Czy krytykując Franciszka, nie przyczyniamy się do realizacji tego samego zamiaru?
Ci, którym udało się doprowadzić do wyboru Bergoglio na konklawe w 2013 roku, wiedzieli bardzo dobrze, że zamierza on zdyskredytować papiestwo i upokorzyć Kościół katolicki, a także rozpowszechniać herezję, błędy moralne i poważne zgorszenie. W istocie, właśnie w nieustannym działaniu tego człowieka, w bezwzględnym stałym nurcie ostatnich dziesięciu lat, papiestwo doznało najpoważniejszego i najpotężniejszego ataku, przeprowadzony przez człowieka, który właśnie papiestwu zawdzięcza swoją władzę nad Kościołem.
Atak na Kościół z zewnątrz, nie przyniósłby takich samych rezultatów. Trzeba też powiedzieć, że abdykacja Benedykta XVI i stworzenie przez niego kanonicznego monstrum „papieża emeryta” zadało śmiertelny cios Kościołowi, umożliwiając tym samym przeprowadzenie spisku, który zakładał wybór papieża wspierającego agendę światowych elit.
Krytykowanie Bergoglio za to, co robi z Kościołem, nie jest wodą na młyn podżegaczy, mafii z St. Gallen czy globalistycznych masońskich elit, które celowo go tam umieściły. Niegodna obecność Argentyńczyka na tronie Piotrowym jest natomiast wyraźnym znakiem zaplanowanego i szkodliwego działania tych, którzy dobrze wiedzą, że najskuteczniejszym sposobem zburzenia instytucji jest zdyskredytowanie tych, którzy sprawują w niej najwyższy autorytet.
Nie różni się to od tego, co dzieje się dzisiaj w sferze świeckiej, w której cała klasa polityczna i rządząca jest skorumpowana i podporządkowana przestępczym interesom tej samej antychrześcijańskiej elity, która z jednej strony korumpuje dusze propagandą LGBTQ+ i teorią gender, a z drugiej wykorzystuje skorumpowanych biskupów – jak to się dzieje w Belgii z „błogosławieństwami” związków homoseksualnych – aby doprowadzić słowa Bergoglio do ich skrajnych konsekwencji, począwszy od „Kim jestem, aby sądzić”.
Chciałbym wyjaśnić niezwykle poważną (i nieuniknioną) konsekwencję tej postępującej legitymizacji doktryny LGBTQ+ i ideologii gender w życiu Kościoła. Wiemy, że Magisterium Kościoła potępia akty homoseksualne jako „wewnętrznie nieuporządkowane”: są one złem. Ci, którzy je popełniają, grzeszą ciężko, a jeśli nie żałują, ich dusze są przeznaczone na wieczne potępienie.
Uczy o tym jednoznacznie Pismo Święte zarówno w Starym jak i Nowym Testamencie. Z drugiej strony, słowa Bergoglio i czyny jego wspólników mają na celu usunięcie wszelkiego moralnego potępienia sodomii i praktyki „zmiany płci”. Ale co się stanie, w ciągu kilku lat, kiedy pojawią się „wierni” transseksualiści, którzy poproszą o święcenia?
Na tym poprzestanę: Pozostawiam wam zrozumienie tej czeluści, która się przed nami otwiera.
Tym, którzy nadal upierają się przy rozróżnianiu, która część bergogliańskiego „magisterium” jest wiążąca, a która nie, powiem, że to formalne podejście być może uratuje doktrynę papieskiej nieomylności, ale na pewno nie obraz Kościoła, ale jednocześnie pokazuje fakt, że Bergoglio jest całkowicie ciałem obcym dla papiestwa. Fakt ten jest instynktownie dostrzegany nawet przez prostych wiernych. Podobne jest to do sytuacji, gdy przeszczepiony organ jest odrzucany przez organizm, który rozpoznaje, że ten nie należy on do niego.
Sensus fidei pozwala im zrozumieć to samo, co analizy jego heretyckich deklaracji przeprowadzane przez teologów i kanonistów. Jego słynne „buona sera” wypowiedziane z balkonu Bazyliki Św. Piotra 13 marca 2013 r. zawiera w pigułce całą istotę niezaprzeczalnego faktu, że pojęcie papiestwa jest mu całkowicie obce.
Ekscelencja uzyskał międzynarodowe uznanie za wypowiedzi przeciwko Wielkiemu Resetowi. Co Ekscelencja powie swoim krytykom, którzy twierdzą, że zamiast zajmować się teoriami spiskowymi, powinieneś po prostu się modlić?
Modlę się i nie widzę powodu, dla którego miałbym nie wywiązywać się z obowiązków biskupa i Następcy Apostołów, milcząc w kwestiach, które są ze sobą ściśle powiązane i wzajemnie się uzupełniają. Dopóki moja krytyka była skierowana przeciwko tuszowaniu skandali byłego kardynała McCarricka lub doktrynalnym wypaczeniom SW II, wystarczała etykieta „lefebrysty”, by demonizować mnie wobec wiernych. Jednak gdy wskazałem na spójność pomiędzy globalnym zamachem stanu dokonanym przez głębokie państwo, najpierw z powodu zagrożenia pandemią, a teraz z powodu zagrożenia energetycznego, a nie mniej wywrotowym aktem wyboru Bergoglio zorganizowanym przez głęboki kościół, nie trzeba było długo czekać, abym zyskał etykietę teoretyka spiskowego, celem zdyskredytowania mnie u ludzi, którzy mnie słuchają.
Jest to zagrożenie, ponieważ pojawił się ktoś, kto rozumuje niezależnie, i uświadomił sobie, że padliśmy ofiarą kolosalnego oszustwa zarówno na szkodę naszego życia materialnego poprzez Agendę Davos, i na szkodę naszego życia duchowego poprzez SW II i agendę Bergoglio.
Chciałbym również zrozumieć, dlaczego wywrotowe plany ponadnarodowych organizacji prywatnych – prawdziwych mafii zorganizowanych i zakorzenionych w ośrodkach władzy – które są ogłaszane przez ich własnych zwolenników z dużym wyprzedzeniem i które stanowią spełnienie dystopijnych urojeń sekty masońskiej, mają być odrzucane jako „teorie spiskowe”? Jeśli mafia publicznie deklaruje, że chce wytępić część populacji, a ja widzę, jak organizuje się w tym celu, i jestem świadkiem realizacji tego projektu eksterminacji, dokładnie i zgodnie z zapowiedzią, to nie ja wymyślam teorie spiskowe, lecz mafia, która czuje się tak pewna swojego sukcesu, że nie musi go nawet ukrywać, zakładając w istocie, że sami siebie przekonamy.
To samo dotyczy zielonej ideologii neomaltuzjanizmu, która uważa człowieka za pasożyta Planety. Decyzje podejmowane przez ONZ, Unię Europejską i poszczególne rządy opierają się na fałszywym pretekście globalnego ocieplenia, aby legitymizować dekarbonizację i przymusowe wprowadzenie tzw. energii odnawialnych. Jest to kłamstwo, pretekst do zmuszenia mas do poddania się całkowitej kontroli i zagwarantowania elitom nieproporcjonalnej władzy i zysków. Jeśli się nad tym zastanowimy, to zwolennicy Soboru również twierdzili, że „aktualizują Kościół” , a był to jedynie fałszywy pretekst, ponieważ nieopisanym celem było Jego zniszczenie.
Głębokie państwo i głęboki kościół to dwie strony tej samej fałszywej monety, ponieważ oba odpowiadają przed tym samym piekielnym umysłem, który nienawidzi Boga zarówno w Stworzeniu, jak i w Odkupieniu, i który toczy wojnę zarówno przeciwko ciału, jak i przeciwko duszy.
System ten, pomimo swego satanistycznego delirium, może działać tak długo, jak długo ludzie pozostają odizolowani i pozostawieni samym sobie. Z drugiej strony, świadomość, że nie są sami, że podzielają tę samą wizję świata i tę samą wiarę, otwiera oczy wielu i daje im odwagę i siłę do stawiania oporu, ujawniania oszustw i jednoczenia oporu. Dotyczy to zarówno sfery świeckiej, jak i kościelnej. Nie jest przypadkiem, że pandemiczna farsa połączyła głębokie państwo i głęboki Kościół w surrealistycznej i kryminalnej narracji, która zgorszyła zarówno obywateli jak i wiernych.
Zatem, jeśli ewidentnie mamy do czynienia ze spiskiem, to dlaczego mam milczeć? A jeśli nie ma żadnego spisku, to dlaczego tak bardzo przejmują się słowami starego arcybiskupa?
Czy może Ekscelencja powiedzieć coś o roli naszej Królowej i Różańca Świętego w tych przewrotnych czasach, gdy wielu może nawet stracić dostęp do Mszy Świętej?
Ten wywiad kończy się odniesieniem do Najświętszej Maryi Panny, Tej, która jest Matką Boga, a także naszą Matką, Tej, która dzięki łasce stała się wszechmocna. W tej epokowej walce pomiędzy Niewiastą a odwiecznym Wężem, Różaniec Święty jest najpotężniejszą bronią, za pomocą której musimy wnieść nasz wkład jako milites Christi, na mocy otrzymanego Sakramentu Bierzmowania.
Wielu z was jest głodnych Prawdy i spragnionych Świętości, wiecznych dóbr udostępnionych nam przez Świętą Ofiarę Mszy Świętej, którą możecie się delektować dzięki oporowi kilku hierarchów i duchownych oraz opatrznościowej decyzji Benedykta XVI z Summorum Pontificum. Inni nie wiedzą, co tracą, ponieważ ten duchowy skarb był zbyt długo skrywany i kradziony, ale gdyby się o nim dowiedzieli, nie mogliby się już bez niego obejść. Dlatego naszym obowiązkiem, jako katolików i żywych członków Mistycznego Ciała, jest domaganie się restitutio in integrum Mszy Apostolskiej, a obowiązkiem Władzy kościelnej jest nie tylko przyznanie jej jako przywileju, ale uznanie jej pełnego i wyłącznego obywatelstwa w Kościele.
Aby jednak tak się stało, konieczne jest, abyśmy wszyscy uczynili się godnymi tej łaski, poprzez życie w świętości i odważne świadectwo wiary, w której zostaliśmy ochrzczeni. To właśnie praktykowanie cnót i nieustanna modlitwa Różańcem Świętym umocni nas na tej drodze i poruszy Matkę Bożą, Advocata nostra, abyśmy w przywróceniu publicznego kultu Kościoła Chrystusowego mogli dostrzec zapowiedź wiecznej chwały, która została dla nas przygotowana.
Franciszek Bergoglio i czołowi przedstawiciele życia politycznego ogłosili 15.09.2022 w 35 punktach program globalizacyjnej religii New Age
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
W nowym wideoliście BKP analizuje końcowy dokument Międzyreligijnego Kongresu w Kazachstanie, który jest 35-punktowym programem globalizacyjnej religii New Age. Jakie owoce przynosi ten program? Można dowiedzieć się o tym z następującego wideo:
Końcowy dokument Kongresu w Kazachstanie z 35 punktami jest jakimś rodzajem karty praw światowej religii New Age. Dokument ogłoszony został przez Franciszka Bergoglio wraz z licznymi obecnymi członkami światowego masońskiego bractwa.
Cytat: „My, uczestnicy VII Kongresu duchowych przywódców światowych i tradycyjnych religii, politycy, szefowie międzynarodowych organizacji… kierowanych pragnieniem prosperity świata…”.
Do tej globalistycznej religii przyłączyli się także politycy i szefowie międzynarodowych organizacji, czyli dzisiejsi masoni. Ci przywódcy nie kierują się pragnieniem zbawienia nieśmiertelnych dusz, ale ponoć prosperity świata. W rzeczywistości nie chodzi nawet o prosperity, bo w najbliższych dniach możemy spodziewać się już z góry zaplanowanego „wielkiego resetu”, czyli przeciwieństwa prosperity. Również i inne wyrażenia końcowego dokumentu zawierają wiele oszukańczych manipulacji, które prowadzą do tragicznego końca jednostki i ludzkości.
Już pierwszego dnia Bergoglio, między wieloma zdaniami, wyjawił: „Świat potrzebuje jednego przywódcy…”. Kto powinien być tym jedynym politycznym i jednocześnie religijnym przywódcą świata? Polityczna i rządząca struktura jest już gotowa. Czy powinien to być Franciszek? Lub Franciszek nr 2, nr 3, czy ktoś inny? Biblia ostrzega przed przyjściem syna zatracenia – antychrysta.
Pseudo–papież w swoich przemówieniach w Kazachstanie, gdy mówił o duchowości, transcendencji itp., ani raz nie wspomniał o naszym Zbawicielu Jezusie Chrystusie. Nie wspomniał też o obiektywnych moralnych zasadach oraz o sprawiedliwych Bożych prawach i przykazaniach. W tej nowej religii nie ma już dla nich miejsca, chociaż o nich będą wypowiadać wzniosłe frazesy.
Bóg, którego Bergoglio przedstawił na spotkaniu, nie jest Stwórcą wszechświata i człowieka. Franciszek w Kanadzie poświęcił się diabłu pod przewodnictwem szamana. On w Watykanie intronizował wraz z czarodziejami i czarownicami z Amazonii demona Pachamamę. Franciszkowy pseudo-bóg nie jest naszym Ojcem i Ojcem naszego Pana Jezusa Chrystusa, który dla nas i dla naszego zbawienia stał się człowiekiem, umarł za nas i zmartwychwstał.
Pseudo-bóg i pseudo-duchowość z Nur-Sułtanu służy globalizacji i jest unieważnieniem pierwszego przykazania Dekalogu: „Nie będziesz miał innego boga oprócz Mnie…” (Pwt 5:7)
Nowa religia promuje gender, gdzie mężczyzna nie jest już mężczyzną, a kobieta kobietą, ale obłudnie wspominano o konieczności rodziny. Ten pseudo-bóg i pseudo-religia legalizuje i uprzywilejowuje niemoralność i przestępczość oraz karze niewinnych jako foby. Ta to New Age religia głosi kowidową i ekologiczną antyewangelię, promowaną przez Franciszka, która sprowadza na ziemię Bożą klątwę (Gal. 1:8-9). W tej religii, jak stwierdził, seks jest już bez rygoru, czyli bez żadnych ograniczeń.
Ta religia New Age dąży do wdrążenia piekła na ziemi i piekła po śmierci. Fundamentem jest kłamstwo, bo bóg tej religii – diabeł – jest ojcem kłamstwa (J 8:44). Za odrzucenie prawdziwego Boga i jedynego danego przez Niego Odkupiciela oraz za odrzucenie skruchy na każdego po śmierci czeka wieczne piekło. Bergoglio nie ostrzega przed nim, a ponadto promuje do niego drogę. Ta religia New Age została zaplanowana przez globalistycznych architektów, promujących jeden rząd, jedną walutę i jedną religię.
To, czego najbardziej potrzebuje każdy człowiek, to wiedzieć, co zrobić, aby ocalić swoją nieśmiertelną duszę. Na to daje jasną odpowiedź Ewangelia Chrystusa. Zbawienie jest nierozerwalnie związane z naszym Odkupicielem Jezusem Chrystusem. On wziął na siebie korzeń zła zepsutej ludzkiej natury i nasze grzechy i jako prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek dokonał sprawiedliwego zadośćuczynienia. Z naszej strony warunkiem zbawienia jest:
1) wyznać przed sobą i przed Bogiem swój grzech,
2) uwierzyć, że Jezus jest Synem Bożym i jedynym Zbawicielem, który mnie odkupił i uwolnił od moich grzechów.
Nasza wiara przejawia się również we wzywaniu Bożego imienia. Pismo świadczy: „Kto wzywa imienia Bożego (Jehoszua), będzie zbawiony” (Rz 10:13). Ta podstawowa prawda o naszym zbawieniu już w religii New Age nie ma miejsca.
To tyle krótko o wygłoszeniu 35 punktów, które stanowią fundament globalistycznej pseudoreligii. Ona ma zjednoczyć odstępczych chrześcijan, żydów i muzułmanów. Hindusi, buddyści, animiści i inni poganie nie będą mieli problemu z utworzeniem jedności z tą religią czczącą diabła i demony. Jaki jest ale koniec tej drogi odrzucenia prawdy, odrzucenia prawdziwego Boga i odrzucenia pokuty? Koniec jest tragiczny – jezioro ognia na zawsze.
OŚWIADCZENIE Jego Ekscelencji Carlo Marii Viganò w sprawie „błogosławieństw” par homoseksualnych w Belgii
Ku ogromnemu zgorszeniu i szkodzie dla zbawienia dusz i honoru Kościoła Chrystusowego, Konferencja Episkopatu Belgii zatwierdziła i opublikowała obrzęd „błogosławienia” związków homoseksualnych, bezczelnie naruszając niezmienne nauczanie katolickiego Magisterium, które uważa takie związki za „wewnętrznie nieuporządkowane” i których jako takich nie tylko nie można błogosławić, ale raczej należy potępić jako sprzeczne z naturalnym prawem moralnym. Ideologiczna podstawa tego świętokradczego obrzędu jest wskazana w subtelnie zwodniczych słowach Amoris Laetitia, które stwierdzają, że „każda osoba, niezależnie od orientacji seksualnej, powinna być szanowana w swojej godności i traktowana z należytą uwagą.”
Proces doktrynalnego i moralnego rozpasania prowadzony przez sektę bergoglińską trwa w niepowstrzymanym tempie, nie zważając na zamęt, jaki wywołuje wśród wiernych i wynikające z tego nieobliczalne szkody dla dusz.
Jest teraz oczywiste, ponad wszelką wątpliwość, że absolutnie niemożliwym jest pogodzenie nauczania Ewangelii z wypaczeniami tych heretyków, którzy nadużywają swojej władzy i autorytetu jako pasterze, wykorzystując je do celów zupełnie przeciwnych niż te, dla jakich Chrystus ustanowił Świętą Hierarchię w Kościele.
Tym samym, jeszcze bardziej widoczne staje się perwersyjne odwrócenie ról, gdy ten, który zasiada w Rzymie, ma za zadanie formułować heterodoksyjne zasady przeciwne katolickiej doktrynie, a jego wspólnicy w diecezjach, w piekielnej próbie podważenia prawa moralnego i posłuszeństwa duchowi tego świata, mają za zadanie je stosować ku zgorszeniu.
Haniebne ekscesy niektórych przedstawicieli Hierarchii znajdują swoje źródło w świadomym i celowym planie pochodzącym z góry, który za pomocą „drogi synodalnej” chce uczynić zbuntowany Episkopat autonomicznym w szerzeniu błędów dotyczących Wiary i Moralności, a nawet stosuje autorytaryzm, aby uniemożliwić wiernym Biskupom głoszenie Prawdy Chrystusowej.
+ Carlo Maria Viganò, Arcybiskup
21 września 2022 r. Św. Mateusza Apostoła i Ewangelisty Środa Suchych Dni Wrześniowych
Zdrowa świeckość, wszystkie religie są sobie równe,
————————-
mail: Nasuwa się pytanie czy Bergolio stracił wiarę i kiedy – czy jej nigdy nie miał i tylko udawał. Ale może to dalszą ewolucja modernizmu. Dla modernistów jest każda zmiana możliwa.
Orędzie Arcybiskupa Viganò na Pierwszy Światowy Dzień Walki z Aborcją
Nie będziecie zabijać owocu łona przez aborcję i nie będziecie powodować śmierci noworodka. – Didachè Apostolorum, V, 2
Jednym z głównych historycznych osiągnięć chrześcijaństwa w sferze społecznej było wykorzenienie straszliwej zbrodni aborcji i porzucania noworodków, która w świecie pogańskim była tolerowana, a nawet moralnie akceptowana. Katolicki szacunek dla życia wynika z jego doskonałej zgodności z Prawem Naturalnym, do którego dodaje się świadomość, że każda istota ludzka jest stworzona po to, by wielbić Boga i być posłuszna Jego przykazaniom aby osiągnąć wieczne szczęście w niebie. Zabicie dziecka poprzez aborcję jest więc bardzo ciężkim naruszeniem piątego przykazania Dekalogu, tym bardziej odrażającym, że ofiara jest niewinna, bezbronna i zmasakrowana (bo jest to fizyczna masakra) za zgodą rodziców, którzy przecież powinni chronić dziecko ze wszystkich sił. Społeczeństwo chrześcijańskie wyeliminowało więc powszechną zbrodnię, pokazując, jak nienaruszalną zasadą jest szacunek i ochrona życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Nowoczesne społeczeństwo – począwszy od Rewolucji Francuskiej – zbuntowało się nie tylko przeciwko prawdom doktrynalnym i moralnym Magisterium, ale po usunięciu Boga ze społeczeństwa, ogłosiło się „świeckim”, a więc antyklerykalnym i antychrześcijańskim. Zerwało transcendentną więź między prawem stanowionym a prawem naturalnym. Gdy przestała istnieć pierwsza zasada, na której opierały się prawa ludów i państw, nic już nie mogło powstrzymać jednostek i społeczeństw od przyjęcia norm sprzecznych z prawem natury, które legitymizowały aborcję i rozwód jako swobodne korzystanie z wolnej woli, bez żadnych konsekwencji karnych czy moralnych. System rządów, który czerpie swoją władzę z przyzwolenia mas, a nie od Boga, do którego przecież należy wszelka władza – omnis potestas a Deo – już choćby z tego powodu powinien być uznany za sprzeczny z bonum commune, ponieważ pozwalając na korzystanie z fałszywej koncepcji wolności i nie uznając panowania Chrystusa nad jednostkami i społeczeństwami, w rzeczywistości stawia się w opozycji do celu, który go uzasadnia. Jak to zawsze bywa, gdy działa się w imieniu zła, nawet zwolennicy aborcji musieli w jakiś sposób uczynić tę straszną zbrodnię „bardziej przystępną”, starając się ją usprawiedliwić za pomocą precedensów, takich jak: przypadek zgwałconej kobiety, przypadek dziewczyny uwiedzionej przez dorosłego mężczyznę i wszystkie teoretyczne przypadki przydatne do przesunięcia tak zwanego „okna Overtona”. Dekady masakr na niewinnych istotach – w samych Włoszech ponad sześć milionów dzieci woła o sprawiedliwość z nieba! – pokazały, że uzasadnienia używane w celu legalizacji aborcji były tylko pretekstami, podczas gdy w rzeczywistości z bólem widzimy, że dzieciobójstwo jest prawie zawsze motywowane cynizmem, egoizmem i ignorancją. Cynizm, wynika z obojętności, z jaką akceptuje się zabicie drugiego człowieka dla własnej korzyści; egoizm, ponieważ ci, którzy dokonują aborcji, decydują, że ich własna wola przeważa nad prawami innej istoty ludzkiej; ignorancja, ponieważ mało która matka wie, jakim mękom poddaje się dziecko, aby wyrwać je z jej łona, i jak bardzo ona sama będzie tym doświadczeniem okaleczona. Cynizm, egoizm i ignorancja składają się na brak zmysłu moralnego, który pogłębia defetystyczna postawa, z jaką katolicka Hierarchia odnosi się do tej potwornej zbrodni, niemal jak gdyby była do tego zmuszana. Jeszcze w czasach Jana Pawła II takie przyzwolenie byłoby nie do pomyślenia, bo choć polski papież pozostawał pod wpływem heterodoksyjnych filozofii, to jednak był nieprzejednanym i mocnym obrońcą prawa naturalnego.
Powinniśmy uznać, że obecna ekipa pod przewodnictwem Jorge Mario Bergoglio wykracza daleko poza pomieszanie herezji w sferze teologicznej i skandale finansowe i seksualne w sferze moralnej, dochodząc do punktu, w którym czyni się najbardziej gorliwym promotorem agendy neomaltuzjańskiej i tak zwanych „zwycięstw” nowoczesnego społeczeństwa, takich jak rozwody, aborcja, eutanazja, antykoncepcja, sodomia i ideologia LGBTQ+, teoria gender i przerywanie rozwoju hormonalnego nieletnich. Ostatnie szaleńcze deklaracje przewodniczącego Papieskiej Akademii Życia, wygłoszone w programie telewizyjnym, słusznie zgorszyły wierzących i niewierzących, którzy powinni móc patrzeć na Kościół jako na szaniec Dobra i latarnię Prawdy. W słowach Paglii wyczuwa się banalizowanie zła, cyniczne pragnienie, by nie być przeszkodą, by nie chcieć być znakiem sprzeciwu w świecie, który powrócił do epoki barbarzyństwa i pogaństwa. Słyszymy w tych słowach służalczą uległość bergogliańskiego Sanhedrynu wobec władzy cywilnej, sztywne posłuszeństwo tych, którzy mają nadzieję – że przypodobując się potężnym – zdobędą dla siebie własne miejsce w formowaniu Nowego Porządku Świata, opartego na zwodniczych zasadach neomaltuzjanizmu, który uważa człowieka za pasożyta, którego należy wytępić. Paglia demaskuje się jako bezwolny biurokrata, który, dokładnie tak samo jak w przypadku narracji psycho-pandemicznej, nawet nie próbuje zrozumieć niespójności tego, co każe mu się powiedzieć i ratyfikować, ograniczając się do bezkrytycznego przyjęcia kursu Bergoglio, ideologii globalistycznej, trans-humanizmu, Wielkiego Resetu, zielonego nowego ładu i Agendy 2030.
Jeśli chodzi o Bergoglio i jego wielobarwną karawanę, wydaje się, że jego rzadkie wypowiedzi przeciwko aborcji są częścią scenariusza, do którego musi się czasem dostosować, aby nie być postrzeganym za tego, kim naprawdę jest. Należy powiedzieć, że jak wszystko, co jest promowane przez współczesne społeczeństwo, tak i promocja aborcji – którą oszukańczo określa się jako „przerwanie ciąży” lub „zdrowie reprodukcyjne” – nie jest wolna od poważnych konfliktów interesów, ponieważ motorem tego nowego rynku są interesy ekonomiczne klinik aborcyjnych, firm farmaceutycznych, laboratoriów badawczych i producentów kosmetyków. Tak więc oprócz wewnętrznego zła, jakim jest zabijanie człowieka, istnieje również pozbawiony skrupułów i dochodowy handel abortowanymi płodami, które są przeznaczone do produkcji leków, szczepionek i kremów. Wiemy, na przykład, od samych producentów tak zwanych szczepionek przeciwko Covid, że w celu wyprodukowania serum genowego nieustannie prowokuje się nowe aborcje, aby „odświeżyć” pierwotne linie komórkowe, które również są produktem aborcji. Dyspozycyjność Kongregacji Nauki Wiary wobec dyktatu BigPharmy i jej emisariuszy w rządach i agencjach farmaceutycznych bezlitośnie ujawnia współodpowiedzialność Hierarchii, nagradzanej funduszami za dostarczenie Pfizerowi i Modernie swojego dostojnego świadectwa poparcia dla eksperymentalnego serum genowego. Obchodzenie I Światowego Dnia Walki z Aborcją jest odważnym wyborem, ponieważ stanowi on antytezę horyzontalnej i utylitarnej wizji życia i przeznaczenia człowieka. Wizji, której rozpowszechnianie nie jest obce najwyższym szczeblom Watykanu. Zawsze obawiają się, że wyjdą na zacofanych, zawsze chcą pokazać, że są modni, nawet do tego stopnia, że popierają transhumanizm, w którym połączenie człowieka z maszyną powinno stanowić, w urojonych umysłach jego twórców, zemstę człowieka na Bogu, stworzenia na Stwórcy, zemstę tego, który jest mordercą od początku. Wasza walka jest ontologicznie skazana na zwycięstwo: kultura śmierci i grzechu jest skazana na klęskę i na wieczny wyrok potępienia ze strony Chrystusa Odkupiciela. Skoro jednak zwycięstwo jest pewne, wasze działanie musi być nie mniej zdecydowane, a wasze zaangażowanie społeczne i polityczne nie mniej odważne. Jako obywatele i członkowie wspólnoty macie prawo i obowiązek uświadomić sobie grozę tej zbrodni, jej niesłychane okrucieństwo, jej cyniczne wykorzystywanie dla interesów ideologicznych i ekonomicznych. Macie prawo i obowiązek przypominać matkom i ojcom, że dziecko nie jest irytującą przeszkodą, ani zlepkiem tkanek, ani producentem dwutlenku węgla. Nie, dziecko jest stworzeniem Bożym, przeznaczonym do tego, by być kochanym, a z kolei kochać i oddawać chwałę swemu Stwórcy. Te bezbronne maleństwa zasługują przynajmniej na szansę, której nie odmówiono ich własnym matkom i ojcom: na przyjście na świat. Nie dajcie się zastraszyć tym, którzy zarzucają wam, że chcecie przeludnić planetę „bezużytecznymi żarłokami” (jak mówią w Davos), że chcecie zmusić kobiety do macierzyństwa, że chcecie narzucić swoje poglądy tym, którzy ich nie podzielają! Nie dajcie się zwieść tym, którzy twierdzą, że prawo do aborcji nie jest obowiązkiem dla tych, którzy jej nie chcą – jest to sofizmat, w którym życie istoty zostaje pozostawione wyborowi jednostki, podczas gdy prawda jest taka, że nikt nie może rościć sobie prawa do decydowania o tym, czy jego własne dziecko żyje czy umiera. Ponieważ to dziecko nie jest ideą, to dziecko nie jest pojęciem, które można albo wziąć pod uwagę, albo zignorować. Nie, ono jest istotą ludzką, która będzie miała imię, która będzie miała życie, bliskich i przyszłość. Będzie osobą, która w Chrzcie Świętym odkryje na nowo przyjaźń z Bogiem i będzie mogła Go kochać i służyć Mu, aby dzielić z Nim Wieczność. Niech Najświętsza Dziewica, której Narodzenie dzisiaj obchodzimy i której kuzynka Elżbieta poczuła, że Chrzciciel podskoczył w jej łonie, gdy odwiedziła ją Maryja, wyprasza z nieba łaski potrzebne do Waszej wojny z aborcją. Aby narody zrozumiały grozę tej zbrodni, a ich władcy zdelegalizowali ją tak szybko, jak to możliwe. Świat nie może zaznać pokoju tak długo, jak długo będzie jednomyślnie oddawał swoje bezbronne dzieci na pastwę Molocha.
Wysyłamy Państwu nasze listy, w których reagujemy na planowany udział pseudo-papieża Franciszka w Międzyreligijnym Kongresie w Astanie. Jednocześnie apelujemy do patriarchy Cyryła, aby nie brał udziału w tym spotkaniu. Zwracamy uwagę na destrukcyjny wpływ spotkań synkretycznych zarówno na Kościół, jak i na ludzkość.
BKP: Papież-аpostata Franciszek jedzie do Kazachstanu.
Kolejny krok przejścia do antykościoła New Age
W dniach 13-15 września 2022 r. papież–аpostata weźmie udział w Kongresie z pogańskimi zwierzchnikami.
„…Kłaniali się ulanemu bałwanowi.Przemienili chwałę swą w podobieństwo cielca, jedzącego trawę.Zapomnieli o Bogu, wybawicielu swoim” (Ps 106:20-21). Nie tylko wtedy, ale i dzisiaj najwyższa hierarchia kierowana przez pseudo-papieża Bergoglio czci pogańskich bożków. Promują tzw. ekologiczną konwersję, która w swej istocie jest konwersją do terytorialnych demonów i połączeniem się z nimi. Szaleńczo przemieniają swoją chwałę, która jest w Synu Bożym, Jezusie Chrystusie, na podobieństwo pogańskich bożków, takich jak demon Pachamama. Do dziś w Boliwii i innych krajach Południowej Ameryki czczą demona Pachamamę składając ofiary, na przykład przy budowie domu. Jeśli jest to mały dom, dla Pachamamy rzekomo wystarczy młode lamy, ale jeśli jest to duży dom, szaman da wypić opiat niedoświadczonemu cudzoziemcowi lub innej ludzkiej ofierze, a następnie pogrzebie go żywcem w fundamencie. Ta praktyka jest również stosowana w Tybecie, kiedy buddyjscy mnisi budują swój klasztor.
Bergoglio w pogańskim rytuale z demonem Pachamamą osobiście uczestniczył. Jego odstępczy gest ściągnął na Katolicki Kościół Boży gniew. Rezultatem było nie tylko zaślepienie katolików, ale także zamykanie kościołów i ogłoszenie tzw. kowid-pandemii z mRNA szczepieniem. Eksperymentalna szczepionka była oparta na tkance, wyrwanej żywcem z nienarodzonego dziecka, zanim zostało zabite. To ofiara dla demona śmierci. Pan skarży się: „Ofiarowali swoich synów i swoje córki demonom, niewinną krew przelewali…” (Ps 106:36).
Zmiana genetycznego kodu przez szczepionkę zarówno kaleczy człowieka, jak i jest grzechem przeciwko Bogu Stwórcy. Ponadto szczepienie prowadzi do czipowania, przed czym Biblia ostrzega jeziorem ognia. Największym promotorem szczepień jest pseudo-papież Bergoglio. Pomimo tego, że prawdziwi eksperci przed tym niebezpiecznym genetycznym serum zdecydowanie przestrzegają, on bezczelnie twierdzi, że zaszczepienie się mRNA szczepionką jest „aktem miłości”, że rzekomo „trzeba to zrobić” i że rzekomo „szczepionki muszą być dla wszystkich”. On zmusił wszystkich pracowników Watykanu do przyjęcia tej eksperymentalnej genetycznej surowicy. To jest publiczny gest apostazji ze strony Stolicy Apostolskiej. Trzej gwardziści woleli opuścić Watykan.
To szaleństwo, że Izraelici zamienili swoją chwałę, którą mieli w Bogu, na postać cielca, jedzącego trawę! Ale to samo robi papież-аpostata Bergoglio i słusznie odnosi się do II Watykańskiego Soboru.
Wersety 28-29 podkreślają, że za bałwochwalstwo przychodzi katastrofa. Ta zasada obowiązuje do dzisiaj.
Bergoglio był bezpośrednio obecny podczas bałwochwalczych rytuałów w Kanadzie. Szaman w bałwochwalczym rytuale czcił stworzenie zamiast Stwórcę (Rz 1). Było to bałwochwalcze ubóstwienie ognia, wody, powietrza i ziemi, a także ubóstwienie zwierząt, zwłaszcza owadów. Szaman zaprosił obecnych aby wejść do wirtualnego kręgu duchów, a duchy rzekomo będą z nimi. Na znak przyjęcia mieli położyć ręce na sercu. Bergoglio posłusznie to zrobił. W tym samym czasie szaman palił kadzidło i gwizdał na kości dzikiego indyka, którym posługuje się przywołując diabła. Szaman zwracał się do czterech stron świata i przywoływał demony. Jest jednak diametralna różnica między tym rytuałem a błogosławieństwem na cztery strony świata, które wielu kapłanów udziela w imieniu Boga w Trójcy Jedynego codziennie o godzinie 21:00. Podobnie Ezechielowi Pan nakazuje prorokować na cztery strony świata w celu, aby suche kości, czyli duchowo martwi wierzący, zostali wskrzeszeni przez Ducha Bożego (Ez 37:1-9).
Pseudo-papież Franciszek, po intronizacji demona Pachamamy i poświęceniu się szatanowi przez szamana w Kanadzie, przygotowuje się do tzw. podróży apostolskiej na synkretyczny Kongres z przywódcami pogańskiego buddyzmu, hinduizmu, animizmu… do Kazachstanu. Jego tak zwane podróże apostolskie nie służą odnowie kościoła ani ewangelizacji pogan, ale stopniowo przekształcają Kościół katolicki w ogólnoświatowy antykościół New Age. Ten czci demony zamiast Boga Stwórce i Jezusa Zbawiciela. Udział Bergoglia w Kongresie ma jeszcze bardziej wzmocnić fałszywą opinię publiczną, jakby kulty pogańskie, czczące demony, i Kościół katolicki były równorzędnymi drogami do zbawienia. To wielkie oszustwo i jednocześnie grzech przeciwko pierwszemu przykazaniu. Co więcej, chodzi o zwodzenie niedoinformowanych wierzących do zaakceptowania samobójczej zmiany podstawowych chrześcijańskich paradygmatów. Zasadniczo jest to publiczne zaprzenie Chrystusa i Ewangelii. „Kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem Niebieskim”.
Papież-аpostata zaprzecza istocie zbawczej nauki i dlatego świat nie może od niego dowiedzieć się o jedynym Zbawicielu i jedynej drodze do zbawienia. Hindusi czczą świętą krowę , węże i inne zwierzęta. W tybetańskim buddyzmie czczą różne bóstwa, czyli demony, także poprzez deifikację zwierząt. Dalajlama jest uważany za reinkarnowanego boga i także czczony jako bóg. To jest bałwochwalstwo.
Jeśli porównamy działalność Franciszka-apostaty z cesarzem Julianem Apostatą, Franciszek go przewyższa. Ale tragedią jest to, że katolicy już tego nie widzą, ani nie chcą tego widzieć, i bez końca skandują: „W jedności z naszym papieżem Franciszkiem”.
Zakodowany program bergogliańskiego Synodu o synodalności ma na celu zmianę moralności katolickiej i wyeliminowanie zbawczej wiary oraz praw i przykazań Bożych, które zapewniają nam zbawienie. Każdy, kto chce dziś w Kościele katolickim być zbawiony, musi radykalnie oddzielić się od ducha bergogliańskiej sekty, która okupuje Kościół. Kto się jej podporządkowuje, jest współwinny wszystkich zbrodni Bergoglia.
Przypomnijmy sobie wypowiedź św. Ignacego Męczennika: „Jeśli ktoś przez złą naukę niszczy Kościół Boży, za który Jezus Chrystus został ukrzyżowany, taki, jako zbezczeszczony, pójdzie w ogień nieugaszony, podobnie jak ten, kto go słucha”.
Wysyłamy nasze listy, w których reagujemy na wizytę pseudopapieża Franciszka Bergoglia w Kanadzie, gdzie on również brał udział w pogańskim rytuale fumigacji (tzw. smudging). Te rytuały z gestami czarodziejstwa są całkowicie niezgodne z chrześcijaństwem.
Cytat z mediów: „Podczas wizyty w Kanadzie papież Franciszek uczynił częścią swojego programu udział w pogańskich rytuałach z tubylcami”.
Komentarz: Bergoglio ściągnął klątwę intronizacją demona Pachamamy, i przygotował tak grunt pod pierwszą pandemię związaną z eksperymentalną transgenetyczną szczepionką. Teraz, w obliczu kolejnej nadciągające [wg. NWO md] j pandemii, całkiem otwarcie wykonuje kolejny apostatyczny gest i akceptuje bezpośredni udział w pogańskim rytuale. Znowu ściąga klątwę, świadomie odwracając Bożą ochronę od ludzkości!
Cytat: „Papież uczestniczył w pogańskim rytuale ‘ puryfikacji dymem’ oraz modlitw w cztery strony świata zgodnie z rdzennymi tradycjami”.
Komentarz: W tym artykule, reklamującym wizytę Bergoglia w Kanadzie, następujące wyjaśnienie: „Rdzenna tradycja nie polega na modlitwie twarzą we wszystkich czterech kierunkach, ale raczej na modlitwie do czterech stron świata, a tym samym na oddawaniu czci bóstwom lub bogom w nich samych”. To wyjaśnia, w czym naprawdę Bergoglio uczestniczy.
Cytat: „Podczas wizyty papieża starszy plemienny (szaman) wejdzie do kościoła z miską dymiącego cedrowego drzewa, szałwii, słodkiej trawy i tytoniu, aby kościół oczyścić”.
Komentarz: Katolicki kościół jest poświęcony przez biskupa. Jest namaszczony świętym olejem i poświęcony przez składanie bezkrwawej Ofiary i udzielanie sakramentów. Kościół jest zbezczeszczony, jeśli ma w nim miejsce samobójstwo lub morderstwo, deprawacja, pogański rytuał lub sataniczna ceremonia. Kościół następnie musi zostać ponownie, po pewnym okresie pokuty i modlitw, poświęcony, aby służył Bogu, a nie szatanowi i jego demonom.
Jednakże Bergogliowe zamówienie tak zwanego oczyszczenia kościoła jest wręcz przeciwnie, jego publicznym zbezczeszczeniem poprzez pogański rytuał, który wzywa diabła i demony aby to święte terytorium zajęli! Po wizycie Bergoglia musiałby być w kościele, zgodnie z katolicką tradycją, odprawiony egzorcyzm, a kościół musi zostać ponownie poświęcony.
Cytat: „Ta puryfikacja, według informacji, ma dwojaki cel: pokazać uznanie tego rytuału publiczności i oczyścić samo wnętrze, co jest gestem stworzenia ‘bardziej gościnnej przestrzeni’ na powitanie Ojca Świętego”.
Komentarz: Okazanie uznania tego rytuałupubliczności jest praktycznie zalegalizowaniem bałwochwalstwa przez papieski autorytet! Bergoglio oficjalnie “unieważnia” pierwsze przykazanie i ustanawia precedens aby i inne katolickie świątynie były zbezczeszczone przez szamanów i satanistów.
Drugim celem pogańskiego rytuału, który wzywa demony, podobno jest stworzenie „bardziej gościnnej przestrzeni” na powitanie Ojca Świętego. Jeśli sobie Bergoglio zapewnił, ażeby dla jego powitania zostały zwołane demony, tak udowodnił tym, kim naprawdę jest. Publicznym z jednoczeniem się z demonami, przebija Najświętsze Serce Jezusa, któremu kościół jest poświęcony.
Cytat: „Ksiądz Bouvette przyznał, że ‘ puryfikacja dymem’ nie jest katolicką tradycją, ale stwierdził, że zachowywanie jej ‘na pewno jej nie zaprzecza’”.
Komentarz: Pogańskie rytuały nie tylko, że nie są katolicką tradycją, ale też mocno jej zaprzeczają! Nie można służyć Chrystusowi i Belialowi (2 Kor 6:15).
Cytat: „Ksiądz kontynuuje: ‘Pewne pogańskie praktyki byłyby świętokradztwem, ponieważ wyśmiewają się z wiary lub niebezpiecznie otwierają na system duchowy, w którym nie mamy kontroli nad tym, kto w nas wchodzi lub bierze nas w posiadanie’”.
Komentarz: Sam propagator synkretyzmu przyznaje, że praktyki pogańskie otwierają demonicznemu systemowi. Więc są z jednej strony świętokradcami, kpią z wiary, a z drugiej strony niebezpiecznie otwierają dusze na demony. Ci przez nie wchodzą i opętują człowieka w celu duchowego związania go i zapobieganiu jego zbawienia. Bergoglio w tych rytuałach celowo uczestniczy i ustanawia zgubny precedens,dlatego ,że on sam ma w sobie ducha antychrysta.
Cytat: „Osoba dokonująca oczyszczenia używa pióra lub gałązki, aby skierować dym na uczestników ceremonii, którzy wyciągają ręce, aby powitać go na znak pragnienia oczyszczenia swoich umysłów i serc”.
Komentarz: Jeśli katolicy wyciągają ręce w pragnieniu oczyszczenia swoich umysłów i serc za pomocą demonów, które przechodzą przez rytuał, to ta apostazja i satanizacja prędzej czy później boleśnie się na nich ukaże. Bergoglio nie otwiera drzwi poprzez pokutę i głoszenie Ewangelii Zbawicielowi, ale poprzez pogańskie rytuały otwiera drzwi demonicznym siłom.
Cytat: „Ksiądz Bouvette przyznał, że ‘oprócz tej tradycji, rytuał puryfikacji jest praktykowany również w czarach i obrządku Wicca’”.
Komentarz: Tutaj ksiądz już otwarcie przyznaje, że jest to praktykowanie czarów i satanizmu bezpośrednio w świątyni na cześć pseudopapieża Bergoglio.
Cytat: „Papież Franciszek określił swoją wizytę w Kanadzie jako ‘pielgrzymkę pokutną ‘”.
Komentarz: To nie jest pielgrzymka pokutna! To jest kpina z prawdziwej pokuty. Jest to odwrócenie się plecami do Chrystusa i do prawd Ewangelii, które zapewniają nam zbawienie.
Boże Słowo nas i dzisiaj pilnie ostrzega:„To, co poganie ofiarują, nie składają w ofierze Bogu ale demonom. Nie chciałbym, byście mieli coś wspólnego z demonami” (1 Kor 10:20). Apostołowi Pawłowi Jezus powiedział: „Wysłałem cię do pogan, abyś otworzył im oczy i odwrócił od ciemności do światła, od władzy szatana do Boga. Aby przez wiarę we Mnie otrzymali odpuszczenie grzechów i dziedzictwo ze świętymi” (Dz 26:18).
Kto ale wysyła Franciszka Bergoglia, który czyni dokładnie odwrotnie? Z pewnością nie wysyła jego ten Jezus, który wysłał Pawła do pogan, aby się nawrócili i zostali zbawieni.
BKP: Franciszek Bergoglio za pomocą pogańskiego rytuału w Kanadzie wprowadza Kościół
pod panowanie demonów. Co robić?
Bergogliowa kilkudniowa podróż po Kanadzie miała jeden główny cel: przełamać opinię publiczną w Kościele katolickim, że czczenie i przywoływanie demonów, otwarcie się na nie i poświęcenie się im, jest na tym samym lub nawet wyższym poziomie niż czczenie prawdziwego i jedynego Boga. Bergoglio stara się usunąć Pierwsze Przykazanie Dekalogu, które brzmi: „Ja jestem Pan, twój Bóg… Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko (tj. ptaków), ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył” (Wj 20 :1-5). Apostoł narodów ostrzega przed pogaństwem: „Podając się za mądrych stali się głupimi. I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów…Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy” (Rz 1:22-23.25).
Bergoglio dąży do szokującego i absurdalnego celu: wymazać ze świadomości katolików niezgodność, jaka istnieje między Bogiem a diabłem! Zatrzeć różnicę między światłem a ciemnością, między zbawieniem a potępieniem! To nie tylko odstępstwo i bunt przeciwko Bogu, ale także grzech przeciwko Duchowi Świętemu.
Podczas pogańskiego rytuału w Kanadzie szaman wyzwał Bergoglia, obecnych biskupów i ludzi, aby położyli ręce na swoich sercach. Szaman następnie wezwał demony, aby przyszły i przejęły władze nad ich umysłami i sercami. Szaman przy tym rytualnie gwizdał na kości dzikiego indyka.
Wielu pogańskim rytuałom, w których uczestniczył Bergoglio, towarzyszyło głośne bębnienie i wykrzykiwanie. Uczestnicy nosili nakrycia głowy z ptasich piór i przedstawiali różne ptaki. Szaman odprawił tzw.„świętą” ceremonię nad nakryciem głowy z piór, które następnie włożył na głowę Bergoglio na znak jego poddania się szatanowi i demonom, czczonym przez pogan (por. 1 Kor 10,20).
Pogańska duchowość, ukryta za tańcami i rytuałami, nie jest niewinną rzeczą. Przypomnijmy tylko tzw kulturę i tradycję Azteków. Każdego ranka o świcie szaman wyrywał serce z piersi wciąż żyjącej osoby i ofiarowywał je pogańskim bóstwom. W ten sposób tym bóstwom było ofiarowanych rocznie około 20 000 ludzkich istnień. Gdyby nie przyszło chrześcijaństwo z kulturą miłości do Boga i do człowieka oraz z zasadami sprawiedliwości, to te pogańskie rządy terroru zniszczyłyby całą ludzkość. Tragedią jest to, że obecni słudzy demonów mają ,, głębinową władze’’ na świecie i starają się zredukować ludzkość. Bergoglio przez swoją zdradę Boga i zjednoczenie z demonami, sprowadzając klątwę, stwarza im warunki. Doświadczenie już mamy po jego intronizacji demona Pachamamy. Następnie przeprowadzono eksperymentalne mRNA szczepienie na całej planecie. Czego możemy się spodziewać po tym odstępczym geście w Kanadzie?
Chrześcijanie z duchem II Watykańskiego Soboru już zapomnieli, że wszyscy męczennicy, zwłaszcza w pierwszych trzech wiekach, woleliby cierpieć tortury i śmierć niż jednym ziarnkiem kadzidła oddać szacunek pogańskim bóstwom, czyli demonom. Przykładem jest św. Ignacy, biskup Antiochii. Był uczniem apostołów Piotra i Jana. Gdy cesarz Trajan (98-117) dowiedział się o biskupie Ignacym, kazał go do siebie przyprowadzić i zmuszał do oddania czci pogańskim bóstwom. Święty odpowiedział: „Nawet jeśli rzucisz mnie bestiom, ukrzyżujesz lub spalisz ogniem, nigdy nie złożę ofiary biesom – demonom!”. Św.Ignacy został skazany i wysłany do Rzymu, aby go rzucili głodnym lwom. W drodze statkiem do Rzymu ostrzegł Efezjan: „Jeśli ktoś przez złą naukę niszczy Kościół Boży, za który Jezus Chrystus został ukrzyżowany, taki, jako zbesczeszczony, pójdzie w ogień nieugaszony, podobnie jak ten, kto go słucha”.
Ten wyrok w pełni odnosi się do pseudopapieża Franciszka. On złą nauką niszczy Boży Kościół, dlatego pójdzie, jak ostrzega św. Ignacy, w ogień nieugaszony. Razem z nim tam pójdzie i ten, kto go słucha. Bergoglio ciągnie cały Kościół do szatańskiego bałwochwalstwa i ściąga Bożą klątwę na Kościół i świat!
Św.Ignacy powiedział do cesarza: „Nawet jeśli rzucisz mnie bestiom, nigdy nie złożę ofiary demonom.” Ta postawa św. Ignacego opiera się na nauczaniu Pisma Świętego oraz apostolskiego i całej Tradycji Kościoła.
Podobnie jak św. Ignacy, zachował się i biskup Eleuteriusz za panowania cesarza Hadriana (117-138). Święty Eleuteriusz pochodził z Rzymu i był zmuszany do oddania hołdu pogańskim bóstwom. On odmówił, mówiąc: „Trzeba opłakiwać waszą głupotę. Macie od Boga rozum, … ale porzuciliście prawdziwego Boga, który wszystko stworzył, i toczycie z Nim wojnę. Wasi bogowie – to w rzeczywistości demony, którzy chcą zniszczyć wasze dusze w piekle. Uważać ich za bogów i składać im ofiary i czcić – to największe szaleństwo! Ja będę czcił jedynego Boga, którym jest Jezus Chrystus!”. Biskup przeszedł szereg okrutnych tortur, pozostał wierny Chrystusowi, aż w końcu cesarz Hadrian nakazał odciąć mu głowę mieczem.
Pseudopapież w 2019 roku intronizował demona Pachamamę w Watykanie. W Kanadzie Bergoglio podczas pogańskiego rytuału podporzątkował się czarownikowi (szamanowi), a wraz z nim wszyscy obecni biskupi. Dzięki inicjacyjnemu obrzędowi poświęcenia się demonom, który przeszedł Bergoglio, ustanawia zgubny precedens dla wszystkich katolików. Św. biskup Eleuteriusz powiedziałby do niego i obecnych biskupów: „Trzeba opłakiwać waszą głupotę! Macie od Boga rozum, … ale porzuciliście Boga! Uważacie stworzenia za bogów i czcicie demona, którego nazywacie „Matka ziemia”. Co więcej, męczennik pokarałby Bergoglia i tych biskupów: „Porzuciliście prawdziwego Boga, który wszystko stworzył i toczycie z Nim wojnę”. Za gest apostazji, który popełnili, spadła na nich Boża anatema zgodnie z Ga 1:8-9, czyli klątwa i wykluczenie z Tajemniczego Ciała Chrystusa – Kościoła. Jeśli ci biskupi odmówią pokuty, skończą w piekle.
Za cesarza Aureliana (270-275) św. Chariton został postawiony przed prefektem miasta i on zmuszał go do oddania szacunku pogańskim bóstwom. Chariton odpowiedział: „Wszyscy bogowie pogańscy – to demony. Bez pozwolenia od Boga nie mają władzy nawet nad świniami”. Chariton za swoją wierność Chrystusowi został poddany najokrutniejszym torturom.
Deifikacja tak zwanej „Matki ziemi” jest bałwochwalstwem. Poganie czczą stworzenie zamiast Stwórcę. Apostoł Paweł woła: „Podając się za mądrych stali się głupimi…Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, zamiast służyć Stwórcy” (Rz 1:22-23.25).
Bergoglio w Kanadzie ukrywał swój szacunek dla demonów, okazując uznanie dla tzw. rdzennej kultury i ich duchowości. To wina II Watykańskiego Soboru i katolickiej hierarchii, że ci poganie, chociaż ochrzczeni, praktykują nawet w katolickich świątyniach bałwochwalcze rytuały i magię. W ten sposób czczą demony, a nie Boga. Tak wypełniają odstępczy program Nostra aetate Soboru Watykańskiego II. Już Jan Paweł II także w Kanadzie i innych miejscach uczestniczył w pogańskich rytuałach. Dlatego II Watykański Sobór należy w prawdzie nazwać tym, czym jest, czyli heretyckim. Posoborowi papieże za promowanie programowej apostazji muszą być publicznie i pośmiertnie ekskomunikowani z Kościoła, ponieważ z Mistycznego Ciała Chrystusa już sami się ekskomunikowali przez notoryczną promocję pogaństwa. Bez tego radykalnego kroku nie może nastąpić duchowe przebudzenie i odnowa Kościoła! W przeciwnym razie będzie kontynuowany proces autodestrukcji, który teraz przyśpiesza pseudopapież Bergoglio poprzez swój bezpośredni udział w satanistycznych rytuałach, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz Kościoła.
Oby Bergogliowa do nieba wołająca prowokacja zaalarmowała sparaliżowanych katolików!
Drodzy katolicy, uświadomcie sobie najistotniejsze prawdy wiary i zacznijcie rozróżniać, kto kroczy pod sztandarem Chrystusa, a kto pod sztandarem antychrysta! Rzeczywistość jest taka, że nieważny papież Franciszek znajduje się pod wielokrotną Bożą anatemą, wykluczeniem z Kościoła i klątwą! Ta przechodzi na wszystkich, którzy mu się poddają i są mu posłuszni.
Drodzy biskupi, księża i wierni, waszym obowiązkiem przed Bogiem jest radykalne oddzielenie się od nieważnego papieża!
Prorok Eliasz na Karmelu wzywał lud: „ Jak długo będziecie chwiać się na obie strony? Jeżeli Pan jest prawdziwym Bogiem, to Jemu służcie, a jeżeli Baal, to służcie jemu!” (1 Krl 18:21). Prorok również modlił się: „Wysłuchaj mnie, o Panie! Wysłuchaj, aby ten lud zrozumiał, że Ty, o Panie, jesteś Bogiem i Ty sam nawróć ich serce” (w. 37).
Aktualne odnowienie ślubów chrzcielnych po skandalu w Kanadzie:
Niech dwóch świadków będzie obecnych. Niech każdy katolik położy rękę na sercu i powie:
„Wyrzekam się szatana i jego demonów.
Wyrzekam się wszelkich zabobonnych i pogańskich praktyk, związanych z wróżbiarstwem i magią.
Wyrzekam się sługi szatana Francisa Bergoglio.
Wierzę w Boga Stwórcę i w Jego Syna Jezusa Chrystusa, jedynego Zbawiciela.
Teraz przyjmuję Jezusa Chrystusa jako swojego Pana i Boga. Amen.
Niedawno świat obiegło kilka opinii, które od razu media okrzyknęły mianem “kontrowersyjnych”, czy wręcz oburzających, skandalicznych itp. Pierwszą z nich była wypowiedź rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa w wywiadzie telewizyjnym. Szef rosyjskiej dyplomacji w czasie rozmowy nazwał Żydów “największymi antysemitami”. Ławrow w udzielonym w niedzielę wywiadzie dla włoskiej telewizji został zapytany, jak Rosjanie mogą “denazyfikować” Ukrainę – kraj, którego przywódca jest Żydem. Ławrow odparł, że “to, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski miałby być Żydem, nie ma żadnego znaczenia”. – Według mnie także Hitler miał żydowskie pochodzenie – stwierdził. Podsumował swoją wypowiedź, nazywając Żydów największymi antysemitami. Ławrow powiedział więc po prostu prawdę, że Zełenski, podobnie jak Adolf Hitler, ma żydowską krew, oraz że największymi antysemitami są sami Żydzi. Nie jest to nic odkrywczego.
Oczywiście nie trzeba było długo czekać na reakcję ze strony państwa (a właściwie to organizacji terrorystycznej), które leży w Palestynie, i które od kilkudziesięciu lat prowadzi zorganizowane ludobójstwo na narodzie palestyńskim (który zalicza się do Semitów). “Słowa rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa są niewybaczalne, to najniższy poziom rasizmu wobec Żydów” – napisał w poniedziałek na Twitterze izraelski szef dyplomacji Jair Lapid w odpowiedzi na uwagi wygłoszone przez Ławrowa. “Uwagi ministra spraw zagranicznych Ławrowa prezentują zarówno niewybaczalne, jak i skandaliczne stanowisko i ukazują okropną historyczną pomyłkę. Żydzi nie mordowali samych siebie w Holokauście. Oskarżanie samych Żydów o antysemityzm to najniższy poziom rasizmu” – dodał Lapid. Doprawdy?
Jak widać Żydzi potrafią świetnie kłamać i manipulować aby wybielić się i pisać historię po swojemu, a każdy kto ośmieli się zanegować ich wersję lub obalić mit i nową religię “Holocaustu” (który ma zastąpić Ofiarę Krzyżową Jezusa Chrystusa) jest wg. nich “rasistą”, i “antysemitą”. Jeśli ktoś chce jednak zobaczyć prawdziwy rasizm, niech zajrzy do talmudu… W artykule analitycznym w Jerusalem Post napisano, że oznacza to, że Izrael nie może dłużej być neutralny w sprawie wojny na Ukrainie, a plany Jerozolimy, aby pozostać neutralnym, zostały zniweczone.
Być może? To raczej jest oczywiste i nie podlega dyskusji.
Drugą, podobną wypowiedzią są słowa Jerzego Bergoglio, ps. “Papież Franciszek”. W rozmowie z dziennikarzem Bergoglio miał się zastanawiać, czy wojna na Ukrainie była sprowokowana “szczekaniem NATO pod drzwiami Rosji”. – To złość, nie wiem, czy została sprowokowana, ale może tak ułatwiona – dodał. “Upadek”, “niewybaczalne słowa” – to dominujące komentarze medialne i polityczne po wywiadzie, którego “Franciszek” udzielił włoskiemu dziennikowi “Corriere della Sera”. Wychodzi na to, że z pana Bergoglio jest dużo lepszy geopolityk niż teolog. Nie spodziewałem się tego, pozytywnie mnie zaskoczył! Po raz pierwszy od 2013 r. W sprawach geopolitycznych jak widać, Bergoglio w przeciwieństwie do “naszych” polityków nie kieruje się głupotą, naiwnością i całkowitą nieznajomością świata.
Oczywiście w tej wypowiedzi pana Bergoglio nie ma nic odkrywczego, ani nadzwyczajnego. Po prostu powiedział on (a raczej zasugerował, w formie pytania) prawdę. Nawet największemu kłamcy czasem się to zdarza. Chyba pierwszy raz w życiu coś mądrego powiedział… No, może nie pierwszy, bo w sumie ciężko w kółko gadać fałsz, ale chyba pierwszy raz tak wkurzył przedstawicieli establishmentowej narracji, którzy dotąd wyjątkowo się nim zachwycali.
Jednak słowa naprawdę skandaliczne, niewybaczalne i po prostu obrzydliwe, padły wczoraj w Warszawie, na Zamku Królewskim, u ust osoby przedstawiającej się jako “Prezydent RP”. Andrzej Duda powiedział 3 maja podczas uroczystości upamiętniających rocznicę uchwalenia konstytucji majowej: – Otwierając swoje domy, rodziny i serca na przyjęcie naszych sąsiadów z Ukrainy, a ściślej mówiąc, tego co dla nich najcenniejsze, ich dzieci, żon, matek, sióstr, dziadków, przyjęliście do siebie naszych sąsiadów z Ukrainy, uchodźców chroniących się w naszym kraju przed wojną. Że oni nam zaufali, że przybyli do nas i że stało się coś, o czym powiedział ostatnio prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, że „wobec tego, co zrobili Polacy cała historia jest nieważna” – mówił Duda. W ocenie Dudy, „w jakimś sensie można powiedzieć, że tak, że w całym ogromie tej historii, przecież w ostatnich stuleciach tak trudnej, gdzie na wspólnym stole między Polakami, a Ukraińcami tak często leżał karabin, topór, broń, został położony chleb. Została położona dłoń na dłoń”. „Dziękuję wam za to” – podkreślił Duda.
To chyba najbardziej skandaliczne słowa tego człowieka, przez niektórych nazywanego “prezydentem Polski” wypowiedziane w ciągu ostatnich 7 lat…
Nie zgadzamy się! Historia zawsze będzie ważna dla nas Polaków!!! Bez przyznania się Ukraińców do ludobójstwa na polskim narodzie nigdy nie będzie między nami porozumienia!
Źródło: Fundacja “Wołyń Pamiętamy”
Wycięty fragment przemówienia prezydenta tzw. III RP z okazji święta Konstytucji 3 Maja. Historia stała się nieważna??? – Nie ma na to MOJEJ zgody!!! “…Naród, który nie zna swej historii skazany jest na jej powtórne przeżycie….”. Pamiętajmy: „Historia magistra vitae est – Historia jest nauczycielką życia”
Przedstawiamy wywiad prowadzony przez dr. Armando Manocchia dla włoskiego kanału “Canale Italia”, z arcybiskupem Carlo Maria Viganò
Dr Armando Manocchia: Począwszy od Soboru Watykańskiego II (1962-1965), infiltracja masońska w Kościele katolickim stawała się coraz bardziej znacząca. Progresywizm i relatywizm zostały użyte jako broń do podważenia wierności Tradycji. Czy arcybiskup Marcel Lefebvre, który został ekskomunikowany przez Jana Pawła II w 1988 r., przeczuwał, że katolicyzm znajduje się na skraju przepaści?
Arcybiskup Carlo Maria Viganò: Z pewnością. Abp Lefebvre był jednym z niewielu, bardzo niewielu prałatów, którzy chcieli potępić rewolucję soborową, rozumiejąc jej wywrotową naturę. Mówię „którzy chcieli”, ponieważ wielu innych prałatów rozumiało, że prawdziwa rewolucja jest w toku. Niektórzy widzieli w niej niebezpieczeństwo, inni – „wiosnę Kościoła”. Ale wśród tych, którzy widzieli niebezpieczeństwo, prawie nikt nie wiedział, jak je otwarcie potępić. Dziś rozumiemy historyczną zasługę arcybiskupa Lefebvre’a, który zbuntował się przeciwko linii dyktowanej przez soborowe politbiuro i stworzył warunki do powrotu Kościoła do doktryny i Mszy Świętej wszechczasów.
Dr Manocchia: Czy mafia z St. Gallen może być uważana za rodzaj kościelnego Światowego Forum Ekonomicznego?
Arcybiskup Viganò: Jeśli uznamy Światowe Forum Ekonomiczne za prywatne lobby, które umieściło swoich zwolenników na najważniejszych stanowiskach w krajowych i międzynarodowych instytucjach publicznych, aby narzucić globalistyczną agendę wbrew woli obywateli, to z pewnością można dostrzec analogię z mafią z St. Gallen. W podobny sposób ta kabała spiskowców umieściła swoich agentów w Kurii Rzymskiej i w lokalnych organach Kościoła, tak jak narzucała program soborowy wbrew woli wiernych. Tak jak w sferze publicznej nie istnieje tylko Światowe Forum Ekonomiczne, tak w sferze kościelnej nie istnieje tylko mafia z St. Gallen. Mamy do czynienia z globalnym zamachem stanu, który obejmuje zarówno społeczeństwo obywatelskie, jak i Kościół. Oba te środowiska są infiltrowane i kontrolowane przez osoby, które wykorzystują swoją władzę i wynikający z niej autorytet nie dla dobra instytucji, którymi kierują, ale po to, by je zniszczyć. Ten kryzys autorytetu należy potępić, ponieważ działanie tych, którzy osiągnęli najwyższe szczeble kierownictwa zarówno narodów, jak i Kościoła, jest aktem wywrotowym i przestępczym.
Dr Manocchia: Antonio Socci w swojej książce Non è Francesco [On nie jest Franciszkiem] argumentuje, że z punktu widzenia prawa kanonicznego wybór Franciszka na tron papieski nie odbył się w sposób prawidłowy i że konklawe 2013 jest nielegalne. Jakie jest Wasze, Ekscelencjo zdanie na ten temat?
Arcybiskup Viganò: Rekonstrukcje Antonio Socciego są zgodne z tym, co wymknęło się Elisabetcie Piqué, która jest bardzo blisko Bergoglio, i Austinowi Ivereighowi: wydają się wiarygodne, nawet jeśli nie są poparte jednoznacznymi dowodami. Jednocześnie jednak Stolica Apostolska nigdy im nie zaprzeczyła, a to sprawiło, że spekulacje na temat rezygnacji Benedykta XVI i manewrów mafii z St. Gallen na konklawe mnożą się, wywołując konsternację, zamieszanie i podziały wśród wiernych.
Jeśli pomyślimy o interwencjach Watykanu w niezliczonych sprawach, to milczenie w tak ważnej kwestii jest niepokojące. Jeszcze większe zdumienie budzi milczenie kardynałów, którzy uczestniczyli w konklawe. Niektórzy odwołują się do tajemnicy pontyfikalnej, ale w obliczu możliwego naruszenia norm przewidzianych w Konstytucji Apostolskiej [Universi Dominici Gregis], które spowodowałoby nieważność wyboru papieża, nie ma żadnego usprawiedliwienia dla tego przedłużającego się milczenia.
Wiem z wiarygodnego źródła, że kiedy kardynał Giovanni Battista Re – który jako wice-dziekan Kolegium Kardynalskiego przewodniczył konklawe w 2013 roku – został zapytany prywatnie, który paragraf Konstytucji Apostolskiej Universi Dominici Gregis był podstawą do tego, aby konklawe przeszło do trzeciej kontroli w wieczór wyboru, odmówił odpowiedzi, twierdząc w sposób stanowczy i gniewny, że wszystko odbyło się prawidłowo.
Prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw, a bardzo poważne szkody wyrządzone Kościołowi trzeba będzie ujawnić i naprawić.
Dr Manocchia: [Instytucjonalny] Kościół katolicki, który od pewnego czasu angażuje się w ekumenizm, zgodnie z logiką aprobaty propagowaną przez globalistyczne oligarchie, wydaje się dziś dążyć do stworzenia jednej religii, synkretyzmu, który miesza doktryny monoteistyczne z wierzeniami pogańskimi, takimi jak andyjski kult Pachamamy: czy jest to akt zabójstwa, czy raczej gest samobójczy?
Arcybiskup Viganò: Jedno i drugie. Z jednej strony skorumpowana część Hierarchii – którą dla zwięzłości nazywam głębokim Kościołem – ponieważ jest podporządkowana szatanowi, nienawidzi Kościoła jako Mistycznego Ciała Chrystusa i zamierza go zabić, tak jak to się stało z Głową Kościoła. Wiemy jednak, że tak jak Chrystus zmartwychwstał, tak i Jego Mistyczne Ciało zmartwychwstanie po swojej męce. A więc tak: ci, którzy służą diabłu, przeprowadzają morderczą akcję, choć szaloną i skazaną na niepowodzenie.
Z drugiej strony, zdrowa część hierarchii składa się w większości z biskupów i duchownych, którzy jednak akceptują ideologiczne założenia obecnej apostazji, ponieważ akceptują Sobór i nową liturgię, która przekazuje jego błędy masom. Nie chcą, aby Kościół uległ, ale łudzą się, wbrew wszelkim dowodom i po sześćdziesięciu latach niepowodzeń, że Sobór został tylko źle zinterpretowany, że nowa Msza jest źle odprawiana, ale że można powrócić do pewnej godności liturgii, że ekumenizm jest dobry, o ile jest tylko z prawosławnymi, a nie z bałwochwalcami.
Jeśli jednak nie są przekonani, że kryzys rozpoczął się wraz z Soborem Watykańskim II, jeśli nie rozumieją, że to właśnie Sobór spowodował tę katastrofę i że aby jej zaradzić, należy powrócić do wiary, moralności i liturgii, jakie istniały przed Soborem, nieświadomie stają się częścią problemu. Choć mają najlepsze intencje, reprezentują tę część umiarkowanych, którzy w obliczu ataku na wszystkich frontach, jeśli nie walczą, stanowią przeszkodę w rozwiązaniu kryzysu. Ich poparcie dla Soboru i zsekularyzowana mentalność głębokiego Kościoła sprawiają, że ich gest jest z pewnością samobójczy.
Dr Manocchia: Bergoglio objął policyjną kontrolą najbardziej tradycjonalistyczne zakony: Franciszkanów Niepokalanej, Małe Siostry Maryi Matki Odkupiciela. Czy jest on może uczulony na autentyczne powołania, czy też dobra tych zgromadzeń są dla kogoś kuszące?
Arcybiskup Viganò: W czasie, gdy Kościół cierpi z powodu drastycznego zmniejszenia się ofiar i datków składanych przez wiernych z powodu kryzysu ekonomicznego spowodowanego psychopandemią, zamykania kościołów i obrzydzenia wielu katolików do działalności Bergoglio i biskupów, jest oczywiste, że gromadzenie niewielkich pieniędzy i nieruchomości jest wygodnym sposobem na napełnienie fatalnej kasy Watykanu.
Ale prawdziwym powodem, tym, który motywuje każde działanie Kościoła bergoglińskiego, jest nieugięta nienawiść do Tradycji, której wymownym przejawem są zakony kontemplacyjne i konserwatywne. Wyobraźmy sobie gniew tych modernistów, którzy – w tym samym czasie, gdy wymierają najbardziej postępowe wspólnoty, a zakony znikają z powodu kryzysu powołań i utraty wielu osób, które porzuciły życie zakonne – są świadkami ponownego rozkwitu klasztorów i instytutów, w których panuje dyscyplina, wierność regule założyciela, prawdziwe ubóstwo, pokuta, duch skupienia i liturgia trydencka. Wszystko to sprawia, że ich [Bergoglian] porażka jest oczywista i dlatego należy ją wyeliminować, aby nie okazało się, że Tradycja ma znacznie więcej zwolenników (i miałaby ich znacznie więcej, gdyby nie była systematycznie bojkotowana) niż posoborowa religia z księżmi bez sutann, zakonnicami bez welonów, zakonnikami, którzy się nie modlą i pustymi kościołami.
W umyśle Bergoglio, jedyne powołania, które zasługują na jego aprobatę, to te modernistyczne, inkluzywne, skierowane na egzystencjalne peryferie, składające się z doktrynalnej nicości, moralnej pustki i banalnych humanitarnych sloganów. Gdy tylko jakieś powołanie wykazuje choćby mgliste oznaki bycia autentycznie katolickim i ożywionym pragnieniem oddania chwały Bogu i zbawienia dusz, jest atakowane jako wyraz klerykalizmu, nietolerancji, fundamentalizmu, sztywności… z całym bergoglińskim repertuarem mniej lub bardziej obraźliwych słów, który jest jedną z technik stosowanych do kryminalizacji przeciwnika, metodą z powodzeniem sprawdzoną już od czasów Soboru.
Dr Manocchia: Papież Franciszek wychwalał wielokulturowość, ekologizm i imigrację, przyjmował w Watykanie Sorosa i Billa Gatesa, odgrywał rolę promotora eksperymentalnych serum genowych. Czy można postawić hipotezę, że istnieje związek między jego działalnością a jego formacją jako jezuity?
Arcybiskup Viganò: Gdybyśmy mieli ograniczyć się do „hipotezowania” takiej korelacji, wykazalibyśmy się co najmniej naiwnością i lekkomyślnością. Towarzystwo Jezusowe, które było jednym z najważniejszych zakonów w Kościele, stało się celem działania diabła, który zdeprawował jego charyzmat i stopniowo go rozwiał jeszcze przed Soborem Watykańskim II, a dziś jest ono, że tak powiem, oddziałem szturmowym, za pomocą którego głęboki Kościół burzy to, co pozostało z Kościoła katolickiego, aby zastąpić go amorficzną organizacją pozarządową, która może działać jako „pojemnik” religii ludzkości pożądanej przez masonów i Nowy Porządek Świata, zgodnie z ideologicznymi podstawami określonymi przez Sobór.
Jak każdy jezuita, Bergoglio jest najpierw jezuitą, a potem katolikiem. Z tego powodu jezuitom wciąż zabrania się wstępowania na stopnie hierarchii, dlatego Argentyńczyk musiał prosić papieża o dyspensę, aby zostać konsekrowanym na arcybiskupa Buenos Aires. Gdyby dyspensa ta nie została udzielona, a zamiast tego przestrzegano by Reguły św. Ignacego, uniknęlibyśmy katastrof, których jesteśmy świadkami od 2013 roku. Jest oczywiste, że jezuici odegrali znaczącą rolę nie tylko w przeprowadzeniu rewolucji soborowej, ale także w manewrowaniu w celu wyniesienia jednego ze swoich na Tron Piotrowy.
Dr Manocchia: W 2009 r., jako sekretarz gubernatoratu, przywróciłeś budżet Watykanu w sposób godny podziwu. Z deficytu w wysokości 8 mln euro stał się on nadwyżką wynoszącą ponad 34 mln euro. Podążając w tym kierunku przejrzystości i walki z korupcją, nadepnąłeś na kilka odcisków. Potem, przypadkowo, mianowano Cię nuncjuszem apostolskim w Stanach Zjednoczonych. Czy był to przypadek, jak mawiali łacinnicy, „Promoveatur ut amoveatur” [Promować, aby usunąć]?
Arcybiskup Viganò: O mojej nominacji na nuncjusza apostolskiego w Stanach Zjednoczonych zadecydował ówczesny wszechwładny Sekretarz Stanu kardynał Bertone. W tym czasie byłem Sekretarzem Generalnym Gubernatoratu od lipca 2009 r., a wcześniej zajmowałem stanowisko Delegata do spraw Przedstawicielstw Papieskich w Sekretariacie Stanu. Do moich zadań należało przygotowywanie i analizowanie procesów awansu do episkopatu w Kurii Rzymskiej i w Przedstawicielstwach Papieskich.
W tej roli sprzeciwiałem się mianowaniu prałatów niegodnych lub homoseksualnych i proponowałem, między innymi, pozbawienie McCarricka kapelusza kardynalskiego. Ta moja rola sprawiła, że nie byłem popularny wśród moich przełożonych, a w szczególności u Bertone, który przekonał mnie, abym przyjął przeniesienie z Sekretariatu Stanu do Gubernatoratu, jako Sekretarz Generalny, z obietnicą, że po przejściu na emeryturę kardynała Giovanniego Lajolo awansuję na przewodniczącego. Moja praca na rzecz walki z korupcją i uzdrowienia fatalnych finansów Gubernatoratu spotkała się ze sprzeciwem niektórych osób i począwszy od 2010 r. doszło do prawdziwego „mobbingu” przeciwko mnie, z publikacją oszczerstw i zniesławiających artykułów. Te skandaliczne oskarżenia, które pochodziły z Pałacu Apostolskiego, dały Bertone pretekst do usunięcia mnie z urzędu. Poczułem się więc zmuszony do poinformowania Ojca Świętego, aby wiedział, co się naprawdę dzieje.
Papież Benedykt wezwał mnie natychmiast i zanim jeszcze zdążyłem wspomnieć Bertone o tych wydarzeniach, zaproponował, że mianuje mnie przewodniczącym Papieskiej Rady do Spraw Ekonomicznych Stolicy Apostolskiej, na miejsce kardynała Velasio de Paolis. Uczynił to w następujących słowach: „Jestem przekonany, że jest to zadanie, dzięki któremu możesz najlepiej przysłużyć się Stolicy Apostolskiej”.
Nietrudno sobie wyobrazić, jakie mogły być naciski, dezinformacje i oszczerstwa skierowane przeciwko mnie, które zostały przedstawione papieżowi Benedyktowi, a które skłoniły go do zmiany zdania i mianowania mnie nuncjuszem w Stanach Zjednoczonych, nominacji, którą przyjąłem w duchu posłuszeństwa, ale nie bez cierpienia, dobrze wiedząc, że był to zamach stanu Kurii, który zamierzał zniweczyć całe dzieło uzdrowienia, jakie przeprowadziłem w Gubernatorstwie. Ojciec Święty napisał do mnie: „Utwierdzam się w przekonaniu, że Twoim opatrznościowym stanowiskiem w tym czasie jest Nuncjatura w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Z drugiej strony jestem pewien, że znajomość tego wielkiego kraju pomoże Ci podjąć wymagające wyzwanie, jakim jest ta praca, która pod wieloma względami wydaje się być decydująca dla przyszłości Kościoła powszechnego.”
Moja oficjalna misja w tym ogromnym i umiłowanym narodzie dobiegła końca, ale to wyzwanie – do którego niemal proroczo nawiązał papież Benedykt i w które mnie zaangażował – jest bardziej otwarte niż kiedykolwiek.
Dr Manocchia: Czy Twoje jasne, płomienne i odważne wystąpienia przeciwko Nowemu Porządkowi Świata przyniosły Ci nieprzyjemne konsekwencje, groźby, ataki medialne?
Arcybiskup Viganò: Już po moich rewelacjach na temat skandali ówczesnego kardynała McCarricka musiałem zadbać o swoje bezpieczeństwo. Moje wypowiedzi na temat farsy pandemicznej, która, jak pamiętam, rozpoczęła się w maju 2020 r., przyniosły mi wówczas obelgi i lincz słowny, oskarżenia o nadmierną ingerencję lub o propagowanie teorii spiskowych. Byli też tacy, którzy twierdzili, że to nie ja pisałem swoje wypowiedzi; insynuowano nawet, że cierpię na psychozę i „delirium interpretacji”, a nawet, że jestem opętany przez diabła. Nie wspomnę już o zarzutach, jakie pojawiły się po mojej wypowiedzi na temat kryzysu rosyjsko-ukraińskiego sprzed kilku dni…
Zdumiewa mnie, że te często przesadne ataki pochodzą po części także z kręgów katolickiego konserwatyzmu i tak zwanej politycznej prawicy. W wielu wypadkach ci, których uważałbym za sojuszników – sprzeciwiając się najpierw pandemicznej farsie, a potem wojennej prowokacji – okazali się stać po stronie przeciwnika, aż do uznania skuteczności i moralnej legalności tzw. szczepionek czy przedstawiania Zelenskiego jako niewinnej ofiary putinowskich dążeń ekspansjonistycznych. Rzeczywistość jest zupełnie inna, a zaprzeczanie temu lub ukrywanie tego faktu dla poparcia własnych tez lub dla posłuszeństwa wobec swoich panów nie służy niczemu innemu, jak tylko temu, by potępienie winnych i ich wspólników było jeszcze bardziej sprawiedliwe i umotywowane.
W każdym razie dziękuję Bogu i Matce Bożej, że cieszę się dobrym zdrowiem, i za ochronę, jakiej mi dotąd udzielili.
Dr Manocchia: Rząd Draghiego wykorzystał sytuację na Ukrainie, aby przedłużyć stan wyjątkowy do 31 grudnia 2022 r. Jakie są Księdza przewidywania dotyczące politycznej, gospodarczej i społecznej przyszłości Włoch?
Arcybiskup Viganò: Nie wiem, czy stan wyjątkowy Obrony Cywilnej można uznać za przedłużenie stanu wyjątkowego związanego z pandemią, który ponadto został uznany za bezprawny i niekonstytucyjny przez niedawny wyrok sądu w Pizie. Jeśli kiedykolwiek istniały jakiekolwiek wątpliwości, to jasne jest, że Draghi reaguje na działania władz ponadnarodowych, podobnie jak wielu innych przedstawicieli jego rządu i najwyższych instytucji włoskich, przy poparciu niemal całego Parlamentu. Jako członek tych lobby ma za zadanie realizować globalistyczną agendę, nawet jeśli jest ona sprzeczna z interesami narodowymi i dobrem obywateli. W istocie agenda ta polega właśnie na niszczeniu społecznej, gospodarczej, religijnej i kulturowej tkanki Włoch w celu wprowadzenia w życie Wielkiego Resetu, którego twórca i promotor Klaus Schwab spotkał się niedawno z Draghim.
Nie ośmielam się prognozować, ponieważ sytuacja jest bardzo niepewna i pełna niewiadomych. Zgodnie z planami Nowego Porządku Świata Włochy powinny się poddać, zostać najechane przez miliony imigrantów, stracić swoją katolicką tożsamość, wymazać tradycje i zostać sprzedane zagranicznym korporacjom międzynarodowym. Chcą, abyśmy byli niewolnikami z powszechnym dochodem po wywłaszczeniu wszystkiego, z usługami i dobrami publicznymi sprywatyzowanymi, upoważnionymi do podróżowania tylko w sposób, który oni uznają za dozwolony, kontrolowanymi w każdym naszym działaniu i monitorowanymi przez wieczystą zieloną przepustkę, którą będą nazywać cyfrowym identyfikatorem lub jakimś innym kuszącym eufemizmem. Tak właśnie chcieliby to zrobić.
Nie biorą jednak pod uwagę, że są podwładnymi wiecznego Przegranego i że Opatrzność Boża może postanowić oszczędzić naszej ojczyźnie zniszczenia, jeśli tylko naród włoski zrozumie, że obecne zło jest konsekwencją naszych grzechów, publicznych grzechów narodu, wszystkich narodów; karą za to, że wyparliśmy się naszej wiary, duszy naszych Włoch, za to, że odebraliśmy Chrystusowi Jego koronę jako Króla powszechnego, a więc także prawdziwego Króla naszego narodu.
Pan pomoże nam swoją łaską, ale prosi nas, abyśmy zrobili to, co do nas należy. Jeśli będziemy walczyć razem z Chrystusem, z Chrystusem będziemy świętować zwycięstwo. Jeśli nadal nie staniemy po żadnej ze stron lub, co gorsza, staniemy po stronie szatana, to z szatanem wpadniemy w otchłań.
Dr Manocchia: Czy byłby Ksiądz Arcybiskup skłonny założyć coś w rodzaju nowego Świętego Przymierza pomiędzy wszystkimi dysydenckimi siłami europejskimi, aby wspólnie przeciwstawić się diabolicznemu totalitaryzmowi techniczno-zdrowotnemu, który nas gnębi?
Arcybiskup Viganò: Niedawno wystosowałem apel o utworzenie Sojuszu Antyglobalistycznego, który mógłby koordynować sprzeciw dobrych sił różnych narodów wobec zamachu stanu dokonywanego przez elity. Ale ten Sojusz musi być inicjatywą świeckich, tak jak świeccy muszą, zarówno jako chrześcijanie, jak i obywatele, dawać publiczne świadectwo swojej wiary i angażować się w politykę. Nie zapominajmy, że kiedy Pan nas upominał: „Oddajcie Cezarowi, co jest Cezara, a Bogu, co jest Boże” (Mt 22, 21), wzywał nas nie tylko do płacenia podatków, ale także do wypełniania obowiązków wobec naszej ojczyzny, zwłaszcza gdy jest ona zagrożona przez tych, którzy za swój ostateczny cel stawiają zniszczenie tradycyjnego społeczeństwa chrześcijańskiego poprzez nieugaszoną nienawiść do Jezusa Chrystusa.
Podczas gdy wróg wyjaśniał nam szczegółowo, co chce zrobić, aby „zresetować” świat, poczynając od zdziesiątkowania ludności świata poprzez antykoncepcję, aborcję i homoseksualizm, epidemie i szczepionki, z drugiej strony „dobrzy ludzie” wydawali się zastraszeni „postępem” i wstydzili się przeciwstawić tym zbrodniczym projektom bezkompromisową propozycję społeczną i polityczną.
Podczas gdy spiskowcy szkolili swoich przyszłych przywódców na Forum w Davos i umieścili ich na szczytach państw i instytucji międzynarodowych – w istocie, praktycznie wszystkich rządzących dzisiaj, od Macrona do Trudeau, od Merkel do Zelenskiego – co robili ci, którzy troszczyli się o suwerenność państwa, ochronę życia i tradycyjnej rodziny oraz obronę religii i moralności?
Nie zrobili nic. Żadnych szkoleń, żadnych inwestycji w przyszłe klasy rządzące, żadnej akademickiej formacji katolickich przywódców według niepodlegających negocjacjom zasad. W istocie, przy bliższym przyjrzeniu się, zdrada duchowieństwa na tym polu jest obnażająca, ponieważ obok działań głębokiego państwa na polu cywilnym, a nawet niemalże w celu stworzenia jego ideologicznych i społecznych podstaw, głęboki Kościół sprzedał się żądaniom lewicy. Wolał dialog ekumeniczny od głoszenia kazań i nawracania dusz; zaakceptował rewolucyjne zasady Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i jako pierwszy odebrał Chrystusowi Królewską Koronę, stając się apostołem świeckości państwa.
Dziś, za sprawą Bergoglio, zdrada została dopełniona apostazją, z poparciem dla ideologii globalistycznej, migracji, neomaltuzjanizmu, Nowego Porządku Świata i religii ludzkości. Głęboki Kościół był nawet współwinny oszustwom pandemicznym i masowym szczepieniom, pomimo obecności w surowicy linii komórkowych pochodzących z aborcji i nieodwracalnego osłabienia systemu odpornościowego, na co one powodują; dziś z hipokryzją stoi po stronie systemu, popierając marionetkę Schwaba, Zelenskiego na Ukrainie, przeciwko prezydentowi Putinowi, który jest jedyną głową państwa przeciwstawiającą się globalizacji i zbrodniczym zasadom, które ją inspirują.
Wracając do Włoch, moim zdaniem potrzebujemy dwóch rzeczy, aby spróbować wyjść z tego kryzysu.
Pierwszą i najważniejszą jest stworzenie klas rządzących i prawdziwych przywódców politycznych, którzy będą chcieli zaangażować się w dobre zarządzanie, stosując Ewangelię w sferze społecznej. Zakłada to oczywiście, że są katolicy gotowi powrócić do integralności wiary i moralności, bez kompromisów i z odwagą odważnego świadectwa.
Drugim jest utworzenie koalicji, która zjednoczy partie i ruchy podzielające program Sojuszu Antyglobalistycznego, odkrywając również na nowo powołanie suwerenistyczne, federalistyczne i umiarkowanie liberalne, którego w ostatnich latach wyparły się partie centroprawicowe. Krótko mówiąc, chodzi o połączenie wcześniejszych doświadczeń (zwracając uwagę na popełnione błędy, aby ich nie powtarzać) z nowymi ruchami, które się rodzą. Sądzę, że pomysł ten można by powielić także w innych krajach, które w ten sposób mogłyby stworzyć wspólny front przeciwko globalistycznemu Lewiatanowi.
The Register dowiedział się, że papież Franciszek – prywatnie – odbył nieujawnione spotkania z dyrektorem generalnym firmy Pfizer w zeszłym roku, w związku z pytaniami dotyczącymi skuteczności szczepionek, które są obecnie obowiązkowe dla wszystkich pracowników i gości Watykanu.
Według źródeł watykańskich, Ojciec Święty dwukrotnie spotkał się w Watykanie z dyrektorem generalnym firmy Pfizer, Albertem Bourlą, choć dokładne szczegóły nie są znane.
W przeciwieństwie do większości prywatnych audiencji papieskich, spotkania te nie zostały ogłoszone przez Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej, które nie odpowiedziało na wielokrotne prośby o potwierdzenie spotkań.
Rzecznik Pfizera powiedział: “Nie możemy potwierdzić ani zaprzeczyć, ponieważ zgodnie z naszą polityką, ruchy naszych dyrektorów są uważane za poufne.”
Watykan był jednym z pierwszych podmiotów, który podał szczepionki, podpisawszy pod koniec roku 2020 umowę z firmą Pfizer na wyłączne oferowanie swoim pracownikom produktu farmaceutycznego Pfizer-BioNTech. Pierwsze szczepienia rozpoczęto na początku roku 2021.
Gorący zwolennik szczepionki w świetle tego, co postrzega jako “kontynuację i pogorszenie obecnego stanu zagrożenia zdrowia”,Watykan wprowadził obowiązek szczepienia Pfizer dla wszystkich pracowników i gości od 23 grudnia. (…) https://www.ncregister.com/blog/pfizer-and-the-vatican
Vos estis qui justificatis vos coram hominibus: Deus autem novit corda vestra: quia quod hominibus altum est, abominatio est ante Deum.
Powiedział więc do nich: «To wy właśnie wobec ludzi udajecie sprawiedliwych, ale Bóg zna wasze serca. To bowiem, co za wielkie uchodzi między ludźmi, obrzydliwością jest w oczach Bożych.»(Łk 16:15)
Czytając Responsa ad Dubia, opublikowane niedawno przez Kongregację Kultu Bożego, zastanawiamy się, jak nisko musiała upaść Kuria Rzymska, aby z takim serwilizmem wspierać Bergoglio w okrutnej i bezwzględnej wojnie przeciwko najbardziej uległej i wiernej części Kościoła. Nigdy, w ostatnich dziesięcioleciach tego tak bardzo poważnego kryzysu w Kościele, władza kościelna nie okazała się tak zdecydowana i surowa. Nie czyniła tego w stosunku do heretyckich teologów, którzy zarażają papieskie uniwersytety i seminaria; nie czyniła tego w stosunku do cudzołożących księży i hierarchów; nie czyniła tego, przykładnie karząc uwikłanych w skandale biskupów i kardynałów. Jedynie wobec wiernych, księży i zakonników, proszących tylko o możliwość odprawiania Mszy Świętej trydenckiej, nie ma litości, nie ma miłosierdzia, nie ma inkluzywności. Fratelli tutti?
Nigdy wcześniej, jak dopiero za tego „pontyfikatu”, nadużycia władzy kościelnej nie były tak bardzo odczuwalne. Nawet wtedy, gdy Paweł VI poświęcił dwa tysiące lat lex orandi na ołtarzu Vaticanum II, narzucając Kościołowi obrządek równie wieloznaczny, co obłudny. To narzucenie, które obejmowało zakaz odprawiania Mszy w starożytnym rycie i prześladowanie dysydentów, miało przynajmniej alibi w postaci iluzji, że ta zmiana być może poprawi szanse katolicyzmu w obliczu coraz bardziej zsekularyzowanego świata.
Dzisiaj, po pięćdziesięciu latach straszliwych klęsk i czternastu latach Summorum Pontificum, to marne uzasadnienie nie tylko nie ma już racji bytu, ale upada w konfrontacji z faktami. Wszystkie nowości, które przyniósł Sobór okazały się szkodliwe. Opustoszały kościoły, seminaria i klasztory; zniszczono powołania kapłańskie i zakonne; pozbawiono katolików wszelkich duchowych, kulturalnych i obywatelskich bodźców. Upokorzono Kościół Chrystusowy i zepchnięto Go na margines społeczeństwa, czyniąc go żałosnym w jego niezdarnych próbach przypodobania się światu. I odwrotnie, odkąd Benedykt XVI próbował uzdrowić ten vulnus (ranę), uznając pełne prawa dla tradycyjnej liturgii, wspólnoty związane z Mszą św. Piusa V pomnożyły się, seminaria instytutów Ecclesia Dei rozrosły się, wzrosła liczba powołań, zwiększyła się częstotliwość uczestnictwa wiernych, a życie duchowe wielu młodych ludzi i wielu rodzin znalazło nieoczekiwany impuls.
Jaką naukę należało wyciągnąć z tego „doświadczenia Tradycji”, na które powoływał się także Abp Marcel Lefebvre? Najbardziej oczywista i zarazem najprostsza: . Dusza nie zaślepiona ideologicznym szałem przyznałaby się do popełnionego błędu, starając się naprawić szkody i odbudować to, co w międzyczasie zostało zniszczone, przywrócić to, co zostało porzucone. Ale to wymaga pokory, nadprzyrodzonego spojrzenia i ufności w opatrznościową interwencję Boga. Wymaga to również świadomości ze strony pasterzy, że są oni szafarzami dóbr Pańskich, a nie ich panami. Nie mają prawa do prywatyzowania tych dóbr, ukrywania ich ani zastępowania własnymi wynalazkami. Muszą ograniczyć się do strzeżenia ich i udostępniania wiernym, sine glossa (bez dodatków), wraz z ciągłą myślą, że będą musieli odpowiadać przed Bogiem za każdą owcę i każde jagnię z Jego stada. Apostoł napomina: „Hic iam quæritur inter dispensatóres, ut fidélis quis inveniátur” – A od szafarzy już tutaj się żąda, aby każdy z nich był wierny. (1 Kor 4, 2).
Responsa ad Dubia są zgodne z Traditionis Custodes i wyjaśniają dywersyjną naturę tego „pontyfikatu”, w którym uzurpuje się najwyższą władzę Kościoła, aby osiągnąć cel diametralnie różny od tego, dla którego nasz Pan ustanowił władzę Świętych Pasterzy i Swojego Wikariusza na ziemi. Jest to władza indocile (nieposłuszna) i buntownicza wobec Tego, który ją ustanowił i który ją legitymizuje. Władza, w którą wierzy się fide solutus(poprzez niedoinformowanie), że tak powiem, zgodnie z zasadą wewnętrznie rewolucyjną, a zatem heretycką.
Nie zapominajmy: Rewolucja rości sobie prawo do władzy, która usprawiedliwia się samym faktem bycia rewolucyjną, wywrotową, spiskową i sprzeczną w stosunku do legalnej władzy, którą zamierza obalić. Władzy, która, gdy tylko przychodzi do wypełniania swojej roli, sprawowana jest na sposób despotyczny i autorytarny, dlatego, że nie jest uznawana ani przez Boga, ani przez lud.
Pozwólcie, że wskażę na porównanie między dwiema pozornie oderwanymi od siebie sytuacjami. Tak jak w obliczu pandemii odmawia się skutecznego leczenia, narzucając bezużyteczną „szczepionkę”, która w rzeczywistości jest szkodliwa, a nawet śmiertelna, tak samo w sposób zawiniony odmówiono wiernym Mszy trydenckiej, prawdziwego lekarstwa dla duszy, w momencie bardzo poważnej zarazy moralnej, zastępując ją Novus Ordo. Lekarze nie wywiązują się ze swego obowiązku, choć środki lecznicze są łatwo dostępne, a zamiast tego narzucają chorym i zdrowym eksperymentalne serum, uparcie je podając mimo dowodów jego całkowitej nieskuteczności i wielu negatywnych skutków.
Podobnie kapłani, którzy są lekarzami duszy, zdradzają swoje pełnomocnictwo, chociaż nieomylny „lek” jest łatwo dostępny, sprawdzony od ponad dwóch tysięcy lat, a oni robią wszystko, aby ci, którzy doświadczyli jego skuteczności, nie mogli go używać do leczenia z grzechu.
W pierwszym przypadku osłabia się lub niszczy mechanizmy obronne ciała, aby stworzyć chronicznie chorych pacjentów, którzy będą zależni od koncernów farmaceutycznych.
W drugim przypadku osłabia się mechanizmy obronne duszy poprzez narzucanie mentalności światowej i poprzez odrzucenie wymiaru nadprzyrodzonego i transcendentnego, aby pozostawić dusze bezradne wobec ataków diabła. Jest to również właściwa odpowiedź tym, którzy twierdzą, że należy stawić czoła kryzysowi religijnemu, nie biorąc pod uwagę równoległego do niego kryzysu społecznego i politycznego, ponieważ właśnie dwutorowość tego ataku czyni go tak strasznym i ujawnia, że jest on kierowany przez ten sam zbrodniczy umysł.
Nie chcę się zagłębiać w szczegóły tego „delirium Responsa”: wystarczy po prostu znać ratio legis (cel przepisu), aby móc odrzucić Traditionis Custodes jako dokument ideologiczny i dywersyjny, sporządzony przez ludzi mściwych i nietolerancyjnych, pełnych próżnej ambicji i pełny rażących błędów kanonicznych. Jest to dokument zmierzający do zakazania obrządku kanonizowanego przez dwa tysiące lat świętych i papieży, a na jego miejsce narzucenia fałszywego, skopiowanego od luteran i poprawionego przez modernistów obrządku, który w ciągu pięćdziesięciu lat spowodował straszliwą katastrofę w ciele Kościoła i który właśnie z powodu swojej niszczycielskiej skuteczności nie może dopuszczać żadnych wyjątków. Nie chodzi tu tylko o winę, ale także o złośliwość i podwójną zdradę zarówno Boskiego Prawodawcy, jak i wiernych.
Biskupi, kapłani, zakonnicy i świeccy ponownie muszą dokonać wyboru: albo Kościół katolicki i 2000 lat niezmiennej doktryny, albo Kościół soborowy i bergogliański, z jego błędami i zsekularyzowanymi obrzędami. Dzieje się to wszystko w paradoksalnej sytuacji, w której Kościół katolicki i jego falsyfikat zbiegają się w tej samej Hierarchii, a wierni czują, że muszą być jej posłuszni jako wyrazowi autorytetu Boga, a jednocześnie muszą być jej nieposłuszni jako zdradzieckiej i buntowniczej.
To prawda, że nie jest łatwo być nieposłusznym tyranowi. Jego reakcje są bezlitosne i okrutne; ale o wiele gorsze były prześladowania, jakie musieli znosić w ciągu wieków katolicy. Stawiali czoła arianizmowi, ikonoklazmowi, herezji luterańskiej, schizmie anglikańskiej, purytanizmowi Cromwella, masońskiemu sekularyzmowi we Francji i Meksyku, sowieckiemu komunizmowi, komunizmowi w Hiszpanii, w Kambodży, w Chinach… .
Ilu biskupów i księży zostało zamęczonych, uwięzionych i wygnanych? Ilu zakonników zmasakrowanych, ile kościołów zbezczeszczonych, ile ołtarzy zniszczonych? A dlaczego to wszystko się stało? Ponieważ święci słudzy Pańscy nie chcieli wyrzec się najcenniejszego skarbu, jaki dał nam nasz Pan: Mszy Świętej. Mszy, której On nauczył odprawiać Apostołów, którą Apostołowie przekazali swoim Następcom, której strzegli i odnawiali Papieże, a która zawsze była w centrum piekielnej nienawiści wrogów Chrystusa i Kościoła. Myśl, że ta sama Msza Święta, dla której misjonarze byli wysyłani na ziemie protestanckie, a księża więzieni w łagrach i ryzykowali dla Niej życiem, dziś jest zakazana przez Stolicę Apostolską, jest powodem bólu i oburzenia, a także obrazą dla Męczenników, którzy bronili tej Mszy do ostatniego tchu. Ale te rzeczy mogą zrozumieć tylko ci, którzy wierzą, którzy kochają i którzy mają nadzieję. Tylko ci, którzy żyją Bogiem.
Ci, którzy ograniczają się do wyrażenia zastrzeżeń lub krytyki wobec Traditionis Custodes i Responsa, wpadają w pułapkę przeciwnika, ponieważ w ten sposób uznają prawomocność przestępczego i nieważnego prawa, pożądanego i ogłoszonego w celu upokorzenia Kościoła i jego wiernych. Wszystko na przekór „tradycjonalistom”, którzy jedynie ośmielili się sprzeciwić heterodoksyjnym doktrynom potępianym aż do Soboru Watykańskiego II, który uczynił je swoimi i które dziś stały się znakiem pontyfikatu Bergoglia. Traditionis Custodes i Responsa muszą być po prostu zignorowane, odesłane do nadawcy. Należy je zignorować, ponieważ jest jasne, że ich intencją jest ukaranie katolików, którzy pozostają wierni Panu Bogu, rozproszenie ich i doprowadzenie do ich unicestwienia.
Jestem przerażony służalczością tak wielu kardynałów i biskupów, którzy, aby przypodobać się Bergoglio, depczą prawa Boże i dusze powierzone ich opiece, i którzy okazują swoją niechęć do liturgii „przedsoborowej”, uważając, że zasługują za to na publiczną pochwałę i aprobatę Watykanu. Do nich skierowane są słowa Pana: „Uważacie się za sprawiedliwych wobec ludzi, lecz Bóg zna wasze serca: to, co się wywyższa przed ludźmi, jest obrzydliwe przed Bogiem” (Łk 16, 15).
Spójną i odważną odpowiedzią w obliczu tyranii władzy kościelnej musi być opór i nieposłuszeństwo wobec tego niedopuszczalnego rozkazu. Pogodzenie się z tym kolejnym uciskiem oznacza dodanie kolejnego precedensu do długiej serii dotychczasowych tolerowanych nadużyć, a własne służalcze posłuszeństwo będzie przyznaniem się do traktowania władzy jako celu samego w sobie.
Koniecznym jest, aby Biskupi, Następcy Apostołów, sprawowali swoją świętą władzę, w posłuszeństwie i wierności wobec Głowy Mistycznego Ciała, aby położyć kres temu kościelnemu zamachowi stanu, który dokonuje się na naszych oczach. Wymaga tego honor papiestwa, które dziś narażone jest na dyskredytację i upokorzenie przez tego, który zasiada na Tronie Piotrowym. Wymaga tego dobro dusz, których zbawienie jest suprema lex Kościoła. Wymaga tego chwała Boża, w stosunku do której nie można tolerować żadnego kompromisu.
Polski Arcybiskup, Jan Paweł Lenga, powiedział, że nadszedł czas na katolicką kontrrewolucję, jeśli nie chcemy, by Kościół zatonął pod herezją i wadami najemników i zdrajców. Obietnica Non prævalebunt (nie przemogą) w najmniejszym stopniu nie wyklucza odważnego i stanowczego działania. Wręcz przeciwnie, prosi i domaga się takiego działania od biskupów i kapłanów, a także od świeckich, którzy jeszcze nigdy tak jak dziś nie byli traktowani przedmiotowo, mimo durnowatych nawoływań do actuosa participatio (czynne uczestnictwo) i podkreślania ich roli w Kościele. Zauważmy: klerykalizm osiągnął swoje apogeum za „pontyfikatu” tego, który z hipokryzją nie robi nic innego, jak tylko ją piętnuje.
Po cichu, bez zainteresowania mediów, Centers for Disease Control and Prevention (CDC) wycofało technologię PCR jako oficjalny test do wykrywania i identyfikacji SARS-CoV-2.
„Po 31 grudnia 2021 roku CDC wycofa wniosek do U.S. Food and Drug Administration (FDA) o tymczasowe zezwolenie (EUA) na stosowanie panelu diagnostycznego CDC 2019-Novel Coronavirus (2019-nCoV) Real-Time RT-PCR Diagnostic Panel, czyli testu wprowadzonego po raz pierwszy w lutym 2020 roku do wykrywania wyłącznie SARS-CoV-2.”
CDC przyznaje, że test PCR nie jest w stanie odróżnić SARS-CoV-2 od wirusów grypy. Kilka miesięcy temu informowałem o podjęciu tej decyzji przez „władze sanitarne”, które jednak wstrzymywały się z jej wdrożeniem do końca 2021 roku. Fałszywy test był im potrzebny do podtrzymania strachu, aby uzyskać jak najwięcej szczepień, a tym samym jak największe zyski.
To niezwykłe, że wycofanie testu przez CDC nie spotkało się z żadną uwagą ze strony mediów czy polityków.
Dr Kary Mullis, laureat Nagrody Nobla i wynalazca procesu PCR powiedział kilka lat temu, że „PCR jest procesem. Nie mówi ci, że jesteś chory”. Nigdy nie miał to być test Covida.
Dr Pascal Sacre, słynny Belg specjalizujący się w intensywnej terapii, powiedział, że proces RT-PCR był nadużywany i stosowany jako usilna i celowa strategia mająca na celu stworzenie pozorów pandemii w oparciu o fałszywe wyniki testów, a nie rzeczywiste przypadki Covid, w celu naruszenia praw konstytucyjnych i praw człowieka.
Jak konsekwentnie donosiłem, test PCR był celowo przeprowadzany przy wyższych cyklach [cycle threshold – Ct], o których wiadomo było, że dają fałszywe wyniki pozytywne. Większość z rzekomych „przypadków Covida” była niczym innym jak celową fabrykacją. Szpitale brały udział w tym oszustwie, ponieważ były zachęcane finansowo do zgłaszania praktycznie wszystkich zgonów jako zgonów z powodu Covida. Było to łatwe do zrobienia, ponieważ każda osoba umierająca z jakiejkolwiek przyczyny była poddawana testowi PCR, który daje do 97% fałszywych wyników pozytywnych, a tym samym zgłaszana jako „zgon z powodu Covid”.
Pytanie, jakie stoi przed światem, brzmi: czy „władze sanitarne”, które tak naprawdę są tylko sługusami Big Pharmy – jak udowodnił to Robert F. Kennedy, Jr – politycy i kłamliwe media, zostaną pociągnięci do odpowiedzialności za szkody na zdrowiu i zgony spowodowane przez samą „szczepionkę”? Czy zostaną pociągnięci do odpowiedzialności za utracone i zamknięte firmy z powodu bezsensownych lokdałnów oraz za bezprecedensowe pogwałcenie ustaw norymberskich przez obowiązkowe szczepienia?
Ludzie na całym świecie muszą zrozumieć, że zaaranżowana „pandemia Covid” jest najstraszliwszą masową zbrodnią popełnioną w historii ludzkości. To właśnie „Wolny Zachód” zorganizował i popełnił tę straszliwą zbrodnię.
Ludziom, którzy ufali Fauciemu, którzy ufali Bidenowi, którzy ufali establishmentowi medycznemu i którzy ufali mediom, zrujnowano życie.
Czy ludzkość nadal będzie zbyt głupia, aby zrozumieć to oszustwo i jego konsekwencje dla praw człowieka i ludzkiej wolności? Czy nadal będą ufać władzom i mediom, które oszukały ich za pomocą kontrolowanej narracji, wymagającej uciszenia i ukarania wszystkich rzetelnych ekspertów? Jeśli tak, to w konsekwencji zostanie skutecznie zniewolona.
KOMENTARZ BIBUŁY: Nie chcemy powtarzać, że „pisaliśmy o tym wcześniej” i to wcześniej niż pan Roberts. Nie o to chodzi. Chodzi natomiast o to, że niektórym trudno jest zrozumieć, że te „’władze sanitarne’, politycy i kłamliwe media” nie tyle są „sługusami Big Pharmy”, lecz wykonują szerszy PLAN nakreślony przez siły bardziej wpływowe nawet niż potężne GAVI (zrzeszenie wszystkich największych producentów farmaceutycznych).
A trzeba pamiętać, że GAVI to – naszym zdaniem – obecnie najgroźniejsze zrzeszenie w całej historii ludzkości. Z GAVI współpracują, wspierają i finansują m.in. Bank Światowy, Unicef, WHO, Bill and Melinda Fundation, rządy wielu krajów – w tym i Polski, która w czerwcu 2021 roku przekazała 900 tysięcy dolarów „deklarując zdecydowane wsparcie dla globalnych inicjatyw” – setki organizacji rządowych, międzyrządowych, globalnych, setki laboratoriów, ośrodków naukowych, tysiące prywatnych darczyńców oraz oczywiście producenci szczepionek. Plus Watykan i to nie tylko ten administrowany obecnie przez Bergoglio, lecz i ten „tradycyjny”.
Jeśli zatem podliczymy głównych na świecie dostawców szczepionek i innych preparatów, to otrzymamy siłę wyrażającą się nie tyle w setkach miliardów dolarów, lecz w bilionach a może już w trylionach. A jednak, siły sterujące tym wszystkim i jakoś dziwnie sprawnie koordynujące działania – wszak konkurujących ze sobą podmiotów biznesowych, a więc najczęściej wrogich sobie – mają siłę decyzyjną jeszcze większą.
I o tym niebezpieczeństwie trzeba pisać, a nie o Fauci, Bidenie czy polskich pajacach. Pewnie, że są to wszystko mordercy, ale to tylko WYKONAWCY pewnych decyzji i trendów. Dociekliwi publicyści powinni skupić się na tych siłach wyższych. No, ale nie wszyscy wierzą w masonów, Sanhedryn i inne „utopie”.