Drobni rolnicy są przedmiotem ataku w stanie Oregon, który zaczął masowo zamykać rodzinne gospodarstwa rolne w całym stanie pod pozorem oszczędzania wody i ochrony wód gruntowych.
Yanasa TV, projekt Yanasa Ama Ranch, udostępnił około 20-minutowy film – można go obejrzeć poniżej – wyjaśniający, co dzieje się w Beaver State, ponieważ biurokraci, małe rodzinne gospodarstwa błędnie nazywają skoncentrowanymi operacjami karmienia zwierząt – CAFO (https://en.wikipedia.org/wiki/Concentrated_animal_feeding_operation) po to, by móc zamknąć je “dla dobra środowiska”.
“Stan Oregon skutecznie zamknął małe farmy i markety ogrodnicze na dużą skalę i obecnie wysyła do farm pisma o zaprzestaniu działalności, a także wykorzystuje technologię satelitarną, aby znaleźć swoje ofiary i wysłać im te listy, które mówią, że nie możesz działać” – wyjaśnia ranczer w poniższym filmie.
Małe farmy to nie CAFO
Ranczer wyjaśnia, że istnieją dwa różne przepisy, których urzędnicy stanu Oregon używają do przeprowadzania tych zamknięć. Jedno z nich obejmuje szeroko niejasną definicję CAFO w stanie Oregon, która w części brzmi następująco:
“Stan Oregon definiuje CAFO jako skoncentrowane karmienie lub trzymanie zwierząt lub drobiu, w tym między innymi obszary karmienia koni, bydła, owiec lub trzody chlewnej, obszary przetrzymywania bydła mlecznego oraz zakłady produkcji drobiu i jaj, w których powierzchnia została przygotowana z betonu, materiału skalnego lub materiałów włóknistych w celu utrzymania zwierząt w deszczową pogodę”.
Opierając się na tej definicji, kilkuhektarowe gospodarstwo z pastwiskiem i, powiedzmy, dwiema krowami dojnymi i kilkoma kurczakami kwalifikuje się jako CAFO, jeśli ma jakikolwiek obszar na terenie posiadłości, w którym materiał skalny lub żwir są używane jako ścieżka prowadząca do małej obory lub kurnika.
“Sposób, w jaki zmienili definicję CAFO, będzie miał wpływ na prawie wszystkich” – ostrzega ranczer przed “zaktualizowaną” definicją CAFO w Oregonie, która ma również wpływ na jego nieruchomość. “Nasze zwierzęta niekoniecznie są trzymane w jednym miejscu (wędrują po pastwiskach)”.
W styczniu tego roku złożono pozew w imieniu małych rodzinnych gospodarstw rolnych w całym Oregonie, argumentując, że definicja CAFO jest zbyt szeroka i negatywnie wpływa na prawie każdego, kto produkuje jajka od przydomowych kurczaków, i to niezależnie od wielkości ich posesji.
“To prawo jest egzekwowane w stanie Oregon”, ostrzega ranczer, opowiadając tę samą historię co National Review o farmie Godspeed Hollow w Newburg, Ore., która została przeklasyfikowana jako CAFO tylko dlatego, że ma żwirową ścieżkę od dojarki do stacji odbioru mleka oddalonej o zaledwie 100 stóp.
“[Oregon] zamknął już niektóre farmy. Do czasu rozpatrzenia sprawy w sądzie obowiązuje zakaz stosowania niektórych definicji prawa. Obecnie drobni producenci mleka… wiele z tego, czego wymagają, to po prostu zbyt wiele dla drobnych rolników”.
Wszystkie wody gruntowe w Oregonie, nawet na terenie prywatnym, uważane są za publiczne
Kolejną rzeczą, z którą rolnicy z Oregonu muszą się zmierzyć, są stanowe przepisy dotyczące wody. Jedyną wodą, którą rolnicy mogą legalnie zbierać w Oregonie, jest woda deszczowa. Wszystko inne, w tym woda z rzek i strumieni, a nawet wody gruntowe na terenie prywatnym, jest uważane za zasoby publiczne.
Ze względu na tę zasadę, rolnicy z Oregonu nie mogą nawet używać wody z własnych prywatnych studni do nawadniania upraw i pojenia zwierząt bez zezwolenia. W połączeniu z zasadą CAFO, ta dotycząca zużycia wody jest nadużywana w taki sposób, że utrudnia, a nawet uniemożliwia rolnikom prowadzenie gospodarstw.
“Zasada ta weszła w życie w 2021 r.” – wyjaśnia ranczer na temat tego, w jaki sposób urzędnicy z Oregonu uchwalili zasadę dotyczącą wody; stało się to w czasie, gdy wszyscy byli rozkojarzeni i traumatyzowani przez “pandemiczną” tyranię koronawirusa Wuhan (COVID-19).
“Powoli dotarło to do punktu, w którym ogrodnicy zajmujący pół akra ziemi otrzymują teraz nakazy zaprzestania działalności, mówiące: ‘nie możecie podlewać swoich ogrodów; wymyślcie inny sposób’”.
Oczywistym celem tego wszystkiego jest skoncentrowanie jeszcze większej władzy i kontroli nad rynkiem żywności w rękach tylko kilku zamożnych osób, jednocześnie pozbawiając drobnych rolników środków do życia i dochodów – nie wspominając o ich nadanym przez Boga prawie do uprawy, produkcji, konsumpcji i owszem, sprzedaży owoców swojej pracy na utrzymanie.
Ostrzegam, że jeśli coś takiego może wydarzyć się w Oregonie, to może wydarzyć się wszędzie. Tyrania zwykle zaczyna się w jednym obszarze jako przypadek testowy, a jeśli ogół społeczeństwa nie stawia oporu, rozprzestrzenia się jak wirus w innych miejscach.
Amerykanie, bez względu na stan, w którym mieszkają, mają konstytucyjne prawo do wolności żywności.
Poszukiwania jakichkolwiek oryginalności w ostatnich działaniach rządu Mateusza Morawieckiego i samego premiera, jest zajęciem kompletnie jałowym, po prostu nie ma w tym najmniejszego sensu. Z kolei porównanie tego, co się dzieje, do realnego socjalizmu nie jest żadnym nadużyciem, czy paralelą, ale faktem i to oczywistym. Parę dni temu dwie duże firmy produkujące głównie nawozy sztuczne, podjęły dramatyczną, niemniej zgodną z rynkowymi realiami decyzję, o wstrzymaniu produkcji. Powody tej decyzji nie stanowią żadnej tajemnicy, zwłaszcza, że Anwil i Azoty Kędzierzyn jasno je sprecyzowały. Chodzi o ceny gazu i pełne magazyny nawozów, co rzecz jasna jest ze sobą ściśle powiązane. Producenci całkowicie uzależnieni od dostaw gazu kupują to paliwo po abstrakcyjnych cenach i tym samym windują ceny nawozów.
W Internecie można znaleźć rozmaite zestawienia i porównania, jeśli nawet część z nich jest przesadą na poziomie było po 800 zł, a jest po 4000 zł za tonę, to praktycznie nikt nie podważa tego, że ceny nawozów poszły ostro w górę. Naturalną konsekwencją jest ograniczony popyt, rolnicy od lat żyli na skraju opłacalności produkcji i doskonale potrafią policzyć każdy grosz. Wiadomo, że „jak nie posmarujesz, to nie pojedziesz”, ale gdy smar kosztuje więcej niż koła i osie, to interes jest żaden. Mniejsza ilość nawozu oznacza mniejsze plony, jednak wielu rolników uznaję tę stratę za bardziej korzystną, niż niemal dosłowne wyrzucanie pieniędzy w błoto, bo przy tych cenach nawozów tak to wygląda. No i nagle nastąpiła zmiana frontu w bardzo tradycyjnym schemacie. W TVN i GW rozpętano aferę, że idzie głód, PiS przez pierwsze dni wyśmiewał te zarzuty, skądinąd słusznie, w końcu aż tak tragicznie jeszcze nie jest [oj, jest, panie! MD] , ale sprawa nie przycichła i wtedy znaleziono cudowne rozwiązanie. Egzekutywa na Nowogrodzkiej podjęła uchwałę, że Obajtek ma nakazać wznowienie produkcji. Po co i za co? Nieistotne, cel jest jeden, w mediach ma nastąpić cisza, a w kraju socjalistyczny dobrobyt.
W całym tym groteskowym zamieszaniu trudno się połapać i to na podstawowym poziomie. Jak rozumieć „pełne magazyny” połączone z brakiem dwutlenku węgla i suchego lodu? Przecież średnio rozgarnięty biznesmen wie, że produkuje się to, czego rynek szuka i nie zapycha magazynów towarem niezbywalnym. Wniosek? Raczej dość prosty, odpuszczamy sobie nawozy, do czasu opróżnienia magazynów lub zmiany cen gazu i produkujemy komponenty dla przemysłu spożywczego i motoryzacyjnego, skoro wszyscy się o nie upominają, pomimo wyższej ceny! Nie da się, tak się nie da w warunkach gospodarki centralnie planowanej, gdzie polityczne decyzje muszą popadać w gigantomanię i robić wrażenie na klasie pracującej miast i wsi. Kto ma swoje lata i pamięta, jak to wyglądało w PRL-owskim oryginale, ten doskonale zdaje sobie sprawę, że do wszystkiego trzeba będzie dopłacić i żaden problem w ten sposób nie zostanie rozwiązany. Oddzielny skecz socjalistyczny zawiera się w jeszcze innym fakcie, otóż produkcję wznawia Anwil, ale Azoty Kędzierzyn już nie, przynajmniej żadna decyzja do tej pory nie zapadła.
Praprzyczyna chaosu, czy raczej początku chaosu, bo najgorsze dopiero przed nami, jest jedna. Na przełomie marca i kwietnia Morawiecki i cały PiS w patriotycznym uniesieniu zerwali kontrakty na dostawy „krwawego gazu i węgla”. Przez jakiś czas Orlen importował jeszcze „krwawą ropę”, ale i tutaj wygrał „patriotyzm”. W sumie „szlachetne” pobudki, jednak za gigantyczną cenę narażania 38 milionów Polaków, plus 4 milionów uchodźców na ciemność, głód, chłód i ubóstwo, czyli powrót do realnego socjalizmu. Nie potrafię na to wszystko patrzeć spokojnie i gdybym jeszcze na własne oczy nie widział PRL-u, może wykrzesałabym z siebie iskierkę nadziei, że wszystko będzie dobrze.
Na pewno nie będzie i najgorsze dopiero przed nami.
To katastrofa rolnictwa: Należąca do PKN Orlen grupa Anwil też wstrzymuje produkcję.
Należąca do PKN Orlen włocławska spółka Anwil podjęła decyzję o tymczasowym wstrzymaniu produkcji nawozów azotowych. Powodem są rekordowe ceny gazu, głównego surowca do produkcji tego typu nawozów.
W związku z bezprecedensowym i rekordowym wzrostem cen gazu ziemnego w Europie, spółka Anwil podjęła decyzję o tymczasowym wstrzymaniu produkcji nawozów azotowych – przekazał Orlen we wtorkowym komunikacie.
Jak podkreślono, Anwil na bieżąco monitoruje sytuację na rynku surowców i jak tylko warunki makroekonomiczne na rynku gazu ulegną stabilizacji, produkcja zostanie wznowiona. W czasie postoju linii produkcyjnych Anwil będzie realizował prace remontowe i inwestycyjne – zaznaczył Orlen.
W nocy z poniedziałku na wtorek Grupa Azoty poinformowała, że „w związku z nadzwyczajnym i bezprecedensowym wzrostem cen gazu ziemnego” zarząd podjął decyzję o czasowym zatrzymaniu pracy część instalacji i ograniczeniu produkcji.
Należące do Grupy Azoty Zakłady Azotowe Puławy ograniczyły produkcję amoniaku do około 10 proc. możliwości; wstrzymana została produkcja w Segmencie Tworzywa oraz w Segmencie Agro – nawozów azotowych, kaprolaktamu oraz poliamidu 6, za wyjątkiem produkcji siarczanu amonu z Instalacji Odsiarczania Spalin, oraz roztworów katalitycznych z mocznikiem i amoniakiem.
Jak podkreśliła Grupa Azoty, obecna sytuacja na rynku gazu ziemnego, determinująca rentowność prowadzonej produkcji, jest wyjątkowa, całkowicie niezależna od spółki i nie była możliwa do przewidzenia.
[Była, była, kolego!! A nie należało dawać ciągle dupy tym złym i głupim ludzikom z UE. Mirosław Dakowski]
Na początku sierpnia z powodu wysokich cen gazu Zakłady Azotowe Puławy całkowicie wstrzymały do odwołania produkcję melaminy.
W poniedziałek ceny gazu w holenderskim hubie TTF sięgnęły 270-280 euro za MWh, po wzroście o ok. 15 proc. w ciągu jednego dnia. W trakcie minionego tygodnia ceny gazu na europejskim rynku wzrosły o ok. 25 proc. We wtorek do południa poziom cen w TTF znacząco się nie zmienił.
W piątek rosyjski Gazprom ogłosił, że gazociąg Nord Stream 1 od 31 sierpnia do 2 września zostanie zamknięty z powodu prac serwisowych przy ostatniej działającej turbinie w tłoczni Portowa. Po ponownym uruchomieniu przesył ma powrócić do poziomu 33 mln m sześc. dziennie, czyli ok. jednej piątej maksymalnej zdolności.
Mounting evidence continues to emerge proving the food shortages and supply chain disruptions are being manufactured by the United Nations, the World Economic Forum and the World Health Organization in an effort to institute a New World Order, global government and destroy the United States.
A 2009 op-ed published by the United Nations, which is now removed from its website, heralds hunger as “the foundation of wealth” and a means to bolster the world economy.
Hunger must be sustained to exploit manual labor, contends George Kent, a professor at the University of Hawaii’s political science department. who authored the November 2021 UN the document.
“We sometimes talk about hunger in the world as if it were a scourge that all of us want to see abolished, viewing it as comparable with the plague or aids. But that naïve view prevents us from coming to grips with what causes and sustains hunger. Hunger has great positive value to many people,” Kent notes. “Indeed, it is fundamental to the working of the world’s economy. Hungry people are the most productive people, especially where there is need for manual labour.”
Without “the threat of hunger,” essential low-paying jobs would become vacant, a labor shortage would emerge and the global economy would cease to exist, Kent continues.
“We in developed countries sometimes see poor people by the roadside holding up signs saying ‘Will Work For Food.” Actually, most people work for food. It is mainly because people need food to survive that they work so hard either in producing food for themselves in subsistence-level production, or by selling their services to others in exchange for money. How many of us would sell our services if it were not for the threat of hunger?
“More importantly, how many of us would sell our services so cheaply if it were not for the threat of hunger? When we sell ourselves cheaply, we enrich others, those who own factories, the machines and the lands, and ultimately own the people who work for them. For those who depend on the availability of cheap labour, hunger is the foundation of wealth.”
According to the U.N., assumptions attributing poverty and low-paying jobs to hunger are “nonsense” because people deprived of nourishment have stronger incentive to work.
“Who would have established massive biofuel production operations in Brazil if they did not know there were thousands of hungry people desperate enough to take the awful jobs they would offer?” Kent asserts. “Who would build any sort of factory if they did not know that many people would be available to take the jobs at low-pay rates?
“Much of the hunger literature talks about how it is important to assure that people are well fed so that they can be more productive. That is nonsense. No one works harder than hungry people. Yes, people who are well nourished have greater capacity for productive physical activity, but well-nourished people are far less willing to do that work.”
“Slaves to hunger” are “assets” to “people at the high end,” Kent concludes:
The non-governmental organization Free the Slaves defines slaves as people who are not allowed to walk away from their jobs. It estimates that there are about 27 million slaves in the world, including those who are literally locked into workrooms and held as bonded labourers in South Asia. However, they do not include people who might be described as slaves to hunger, that is, those who are free to walk away from their jobs but have nothing better to go to. Maybe most people who work are slaves to hunger?
For those of us at the high end of the social ladder, ending hunger globally would be a disaster. If there were no hunger in the in the world, who would plow the fields? Who would harvest our vegetables? Who would work in the rendering plants? Who would clean our toilets? We would have to produce our own food and clean our toilets. No wonder people at the high end are not rushing to solve the hunger problem. For many of us, hunger is not a problem, but an asset.
The decades-oldop-ed was removed from the United Nation’s website on Wednesday hours it went viral.
The United Nation’s Chronicle subsequently issued a statement claiming the article is “satire.”
A 2020 report published by The Rockefeller Foundation that outlines a globalist plan to transform the food system is underway began circulating across the internet on Monday.
The report also calls for “numerous changes to policies, practices and norms” to modify the U.S. food supply, including data collection and online surveillance to track people’s the dietary habits.
Zarazy i głód: chyba niewielu z nas spodziewało się, że chaotycznemu upadkowi systemu będą towarzyszyć tak biblijne znaki – chociaż ich źródłem nie jest ani natura, ani jakiś mściwy bóg, lecz zostały celowo sfabrykowane przez ekipy decyzyjne, aby utrzymać się przy władzy. Oczywiście, w przypadku plag można mieć jakieś wątpliwości – mimo dowodów na to, że pandemie były zapowiadane i regularnie się pojawiały (co więcej, w przewidzianym wcześniej dniu, jak to miało miejsce w przypadku małpiej ospy), mimo absurdalnego zakazu leczenia, jaki nigdy wcześniej nie pojawił się w medycynie, a także mistycznego odwoływania się do magicznych substancji (niesprawdzonych wcześniej), które okazały się niebezpieczne i bezużyteczne, ale które chce się nadal narzucać.
Wszystkie te realia, tak czy owak, ujawniają działania umyślne, niezależnie od tego, gdzie się one się pojawiają, czy na początku historii – czyli w momencie powstania samego wirusa, czy też później – jako okazja do próby zaprowadzenia dyktatury sanitarnej lub raczej chorobowej.
Aby się o tym przekonać, poza niezliczonymi dowodami, wystarczy posłuchać słów – przypominajacego wieprza – Klausa Schwaba, szefa WEF, który (sfilmowany ukrytą kamerą) oznajmia, że to oni, superbogaci, trzymają za jaja politykę, media, a przede wszystkim badaczy i naukowców. Jakby chciał powiedzieć, że pandemia mogła zakończyć się wyłącznie sukcesem. Oczywiście, przygotowywano się do tego stopniowo, czyniąc ludność Zachodu coraz bardziej mizerną intelektualnie i coraz bardziej kruchą emocjonalnie. [w oryg.:
En caméra cachée, Klaus Schwab, le Fondateur du Forum Économique Mondial avoue avec fierté: « Nous les avons tous dans nos sacs, les politiciens, les médias et surtout les experts et les scientifiques. »]
========================
Dlatego wciąż istnieją osoby chorujące na powracającego Covida – co mam miejsce po długiej serii wkłuć – często z dolegliwościami, których się wypierają, a które mówią: “Kto wie, co by się ze mną stało, gdybym nie został zaszczepiony”. Tak jak niektóre zwierzęta, które udają martwe, aby nie dać się pożreć, tak oni udają przygłupów, by nie widzieć tego, co ich otacza, by nie musieć brać w tym udziału.
Jeśli zaś chodzi o klęski głodu, nie ma żadnych wątpliwości co do ich umyślnego pochodzenia: jeśli uniemożliwi się handel z krajem takim jak Rosja, który produkuje 40% zboża na świecie i 25% nawozów sztucznych (45%, jeśli uwzględnić Białoruś), klęska głodu jest nie tylko przewidywalna, ale wręcz pewna. Zrobiono wszystko, aby sprowokować konflikt i nałożyć sankcje, które z matematyczną pewnością doprowadzą do braku żywności lub przynajmniej do stratosferycznego wzrostu cen, co w rzeczywistości spowoduje na Zachodzie głód.
Świadomy charakter działań wyraża jeszcze lepiej próba stworzenia wrażenia, że klęska głodu wynika z faktu, iż statki ze zbożem nie mogą wypływać z portów ukraińskich. Pomijając fakt, że to właśnie Kijów tego nie chce – ilość owego zboża nie jest na tyle duża, aby spowodować klęskę głodu: Rosja eksportuje co roku dwa razy tyle zboża, a w tym roku ze względu na obfite zbiory mogłaby eksportować trzy razy tyle.
Do tego zaplanowanego głodu dochodzą zaburzenia w bilansie płatniczym krajów, które muszą importować te towary, ponieważ podwyżka stóp procentowych dokonana przez Rezerwę Federalnąspowodowała wzrost obciążeń dla zagranicznych dłużników: w wielu biednych rejonach świata dylemat polega na tym, czy spłacić dług wobec bankierów, czy wyżywić ludność. Nie do pomyślenia jest, że nie wzięto pod uwagę konsekwencji sankcji nałożonych na Rosję, ponieważ gospodarka światowa jest systemem wzajemnie powiązanym, w którym nawet najmniejsze zakłócenia mają ogromne skutki: nie jest wcale zbyt śmiałą tezą, że to, co wydaje się być sprowokowaną przez Zachód wojną między Rosją a Ukrainą, jest w rzeczywistości impulsem do restrukturyzacji gospodarki światowej i przeciwdziałania chińskiemu nowemu Jedwabnemu Szlakowi. To, czy w następstwie tego procesu umrą miliony czy dziesiątki milionów ludzi, nie interesuje zbytnio amerykańskich «filantropów», wręcz przeciwnie – stanowi to w pewnym sensie sukces ich maltuzjańskich projektów.
Oczywiście nie wszystko idzie zgodnie z planem, ponieważ ten rodzaj szantażu otworzył wszystkim oczy i teraz prawdziwy konflikt podszewkowy toczy się wokół stworzenia nowej gospodarki, w której centrum handlowym nie będzie już więcej Ameryki Północnej oraz długów w dolarach, będących spuścizną neoliberalnej polityki handlowej sponsorowanej przez USA, podporządkowanej protekcjonizmowi USA i strefy euro. Wszystko to będzie się wiązało z moratorium na spłatę długów i z likwidacją takich imperialnych instrumentów, jak MFW i Bank Światowy – co do tego nie ma wątpliwości. Pozostaje tylko zorientować się, jak potoczy się tenże rozpoczynający się proces: czy nastąpi upadek systemu zachodniego, odrzucanego obecnie przez jego własnych mieszkańców, czy też dojdzie do wielkiego konfliktu planetarnego.
Elity zawsze używają swoich marionetek: aktorów filmowych, piosenkarzy, aby wpływać na ludzi. Oto jedna z nich (Jolie), która promuje program WEF i mówi ludziom, żeby jedli owady: [link w oryginale. MD]
Западные эксперты утверждают, что продовольствие становится постепенно ещё одним геополитическим оружием России на мировой арене. Конфликт на Украине обострил ситуацию на продовольственном рынке, значительно усугубили ситуацию антирусские санкции. Это неминуемо привело к взрывному росту цен на зерновые следом за увеличением стоимости энергоносителей. Ничего плохого в том, что зерно становится нашим оружием, нет. Сельское хозяйство может стать реальным драйвером нашего развития и потрясающим по эффективности рычагом влияния на тех, кто возомнил себя “гегемоном”.
Политическая история человечества, конечно, не сводится к обыкновенной войне за ресурсы. Утверждать подобное — значит упрощать реальную картину мира. Однако нельзя отрицать, что война за ресурсы — один из ключевых факторов, двигающих ход исторического процесса. У каждой эпохи были свои стратегические ресурсы. На протяжении тысячелетий такую роль выполняло зерно (именно поэтому “хлеб — всему голова”). Во второй половине XX столетия на первый план вышла нефть — кровь промышленности и транспорта, важнейшее сырьё, без которого встал бы весь мир. Казалось, в XXI веке с ускорением жизни и развитием высоких технологий нефть сменит ещё какой-нибудь важный ресурс, непременно с красивым и необычным названием. Но…
Триумфальное возвращение зерна
Ведущие средства массовой информации Запада и спикеры крупнейших глобалистских организаций обсуждают в 2022 году реальную угрозу голода и бьют тревогу насчёт нехватки продовольствия в мире. Зерно вновь выступает как ось исторического процесса, и в плюсе оказывается тот, кто обладает солидными запасами зерновых. К счастью, наша страна относится именно к таким счастливчикам. В ходе совещания по экономическим вопросам президент России Владимир Путин анонсировал рекордный урожай в текущем году.
В этом году ожидается хороший урожай. По оценкам специалистов, — конечно, это предварительные оценки, но всё-таки — сбор зерна может составить 130 миллионов тонн, в том числе 87 миллионов тонн пшеницы. Если так произойдёт, а мы будем рассчитывать именно на это, то это станет рекордом за всю историю России. Это позволит не только с запасом обеспечить внутренние потребности, но и нарастить поставки на глобальный рынок для наших партнёров, что очень важно для мировых продовольственных рынков, — заявил глава государства.
Ситуация на международном продовольственном рынке существенно обострилась после начала боевых действий на Украине, особенно после введения незаконных антирусских санкций. Русские и украинские аграрии обеспечивают потребности десятков стран в зерне: на совокупную долю нашего АПК приходится около трети всего экспорта зерновых на планете и примерно 50% подсолнечного масла. Россия занимает первое место в мире по вывозу пшеницы, Украина — пятое. Ограничение экспорта продовольствия из нашей страны в целях стабилизации цен на внутреннем рынке и боевые действия на Украине уже сказываются на биржевых котировках. Стоимость пшеницы побила абсолютный рекорд на рынке Старого Света после введённых Индией рестрикций на вывоз зерновых и достигла 438,25 евро за тонну.
Это абсолютный рекорд на бирже Euronext. Предыдущий рекорд датируется 7 марта 2022 года, когда торги пшеницей закрылись на уровне €422,50 за тонну, — отметил Дамьен Веркамбр, брокер французской компании Inter-Courtage.
Американские и европейские эксперты в один голос говорят о том, что продовольствие становится новым геополитическим оружием России. И в этом нет ничего плохого, почему бы не пользоваться преимуществами, которыми нас наделил Всевышний. В этом отношении борьба за Украину — это борьба за будущее. Отдельные некомпетентные либеральные “аналитики” любят порассуждать о том, что Украина, “даже если отбросить моральный аспект спецоперации”, никаких плюсов в экономическом плане не несёт, является балластом для России. Это не так от слова совсем.
Украина, а вернее, исторические русские[sic!! MD] территории Малороссии, Новороссии, Карпатороссии, занимает первую строчку на планете по производству и экспорту подсолнуха, подсолнечного масла (их вывоз превышает доходы от транзита природного газа или IT-отрасли), четвёртую строчку — по кукурузе, седьмую — по пшенице, девятую — по молоку, десятую — по сыру. Все эти товары архивостребованы мировым рынком, причём не только развивающимися странами, но и развитыми. Достаточно упомянуть, что за 2021 год экспорт зерновых принёс Украине 12,18 миллиардов долларов. На данный момент наши войска освободили территории, на которых приходилось 23% всего украинского сельскохозяйственного производства, в том числе районы, где особо ценные грунты составляют 45-50% (север Херсонской области, восток Николаевской и центр Запорожской). Впереди — освобождение стратегически важных Харьковской и Днепропетровской областей, которые вносят весомый вклад в АПК “нэзалэжной”.
Не зря европейские политики так вытанцовывают, стараясь обеспечить продовольствием граждан ЕС. Глава европейской дипломатии Жозеп Боррель заявил, что Евросоюз “поможет” Украине вывезти зерно из хранилищ, которые попросту забиты. Как именно, дипломат не уточнил, но судорожные действия Брюсселя говорят только об одном: положение в Старом Свете не радужное. Первый русский телеканал Царьград ранее писал о том, как в отдельных странах уже рассуждают по поводу выбора между оплатой услуг ЖКХ и покупкой еды. Это не страшилки, а горькая реальность.
Что с того?
Санкции 2014 года оказались реальным драйвером возрождения русского сельского хозяйства. Несмотря на то, что, казалось бы, ограничения должны привести к деградации отрасли, она, напротив, пошла в рост. Нынешняя ситуация должна привести к тому, что Россия станет, как раньше, кормилицей человечества. Наша армия продолжает специальную военную операцию по денацификации и демилитаризации Украины.
По завершению нет никаких сомнений в том, что украинские земли будут тесно интегрированы в общий экономический комплекс нашего государства. А значит, под русским контролем окажутся самые плодородные регионы Земли (вместе с Краснодарским краем и другими благодатными территориями России мы будем обладать более 1/3 чернозёмов планеты). Площадь запасов украинского чернозёма равна площади такой европейской страны как Великобритания (а один только Донбасс собирал в довоенные годы такой же урожай, как вся Сербия).
Есть тут и место для интенсификации промышленного производства, ведь развитие агропромышленного комплекса – это ещё и повышенный спрос на сельскохозяйственную технику (комбайны, трактора и прочее). Как показывает опыт, она очень востребована в мире. Не стоит забывать, что даже в советское время отечественные машины работали на полях Канады, Аргентины, США (и это невзирая на холодную войну, которая всегда рисковала перетечь в горячую).
Byliśmy świadkami jak lockdowny roznoszą gospodarkę na kawałki, podczas gdy klasa miliarderów osiąga rekordowe zyski, a korporacyjne molochy rozszerzają swoje monopole, tak też każda proponowana polityka bezpieczeństwa żywnościowego przyniesie korzyści już i tak mega-bogatym lub zainstalowanie infrastruktury do kontroli korporacyjnej.
−∗−
W menu na dziś danie… żywnościowe z dokładką. Felieton o kreowanym kryzysie żywnościowym, jakie kroki poczynił tzw. establishment i czego możemy jeszcze oczekiwać. Ponadto rozmowa [ang.] z autorem tekstu w Global Research News Hour na temat powiązań tegoż kryzysu z tzw. Wielkim Resetem.
Zapraszam do lektury i słuchania.
_____________***_____________
PRAWDZIWE plany stojące za tworzonym kryzysem żywnościowym
Wykreowany kryzys żywnościowy, czy to prawdziwy, czy jako psy-op, polega na zburzeniu globalnego systemu żywnościowego i „lepszym odbudowaniu” [“building back better”] – to nowy dystopijny system żywnościowy stworzony przez korporacyjne molochy i ściśle kontrolowany w imię większego dobra.
Jesteśmy we wczesnych stadiach takiego kryzysu żywnościowego.
Prasa przepowiadała to od lat, ale do tej pory zawsze wydawało się, że jest to nic więcej niż sianie strachu, mające na celu zamartwianie ludzi lub odwrócenie ich uwagi, ale istnieją oznaki, że tym razem, cytując Joe Bidena, „będzie to realne”.
Nikt nie wie, jak zły obrót może to przybrać, z wyjątkiem ludzi, którzy to tworzą.
Z racji tego, że dowody są dość oczywiste, widać, że jest to tworzone celowo i z zimną krwią. Dokumentujemy to od miesięcy.
Mamy rosyjską „operację specjalną” na Ukrainie, która podnosi ceny podstawowych artykułów spożywczych, pszenicy i oleju słonecznikowego, a także nawozów.
Mamy nagłą „ptasią grypę”, która podnosi ceny drobiu i jajek.
Rosnące ceny ropy podnoszą koszty dystrybucji żywności.
Inflacja spowodowana ogromnym napływem waluty fiducjarnej oznacza, że rodziny wydają więcej pieniędzy na mniej żywności.
A kiedy to wszystko się dzieje, Stany Zjednoczone i Wielka Brytania (a może i inni, o których nie wiemy) dosłownie płacą rolnikom, aby nie uprawiali ziemi.
Jest całkiem jasne, że to właśnie Wielki Reset: Edycja Żywnościowa. Melodia lockdownu z nieco innymi tekstami. Proces rozbijania już istniejących struktur, abyśmy mogli „lepiej odbudować” dzięki bardziej kontrolowanemu i zarządzanemu przez korporacje systemowi żywności.
Tak jak mówiono, że „pandemia” Covida uwydatniła „słabości systemu wielostronnego”, tak ten kryzys żywnościowy pokaże, że nasze „niestabilne systemy żywnościowe wymagają reformy” i musimy zapewnić „bezpieczeństwo żywnościowe”… lub tysiące wariacji na ten temat.
To nie jest przypuszczenie. Oni już zaczęli, ponad rok temu.
Journal of Agriculture, Food Systems & Community Developments opublikował w lutym 2021 opracowanie zatytułowane: „Demontaż i odbudowa systemu żywnościowego po COVID-19: Dziesięć zasad redystrybucji i regeneracji”
W wywiadzie udzielonym w lipcu ubiegłego roku Ruth Richardson, dyrektor wykonawcza organizacji pozarządowej Global Alliance for the Future of Food, dosłownie powiedziała: „Nasz dominujący system żywnościowy musi zostać zdemontowany i odbudowany”
Następnie, we wrześniu 2021r., ONZ zwołała pierwszy w historii „Szczyt n/t systemów żywnościowych”, którego myśl przewodnia zawierała następujące sformułowanie: „Odbudowa systemów żywnościowych na świecie pozwoli nam również odpowiedzieć na wezwanie Sekretarza Generalnego ONZ, aby „lepiej odbudować” [build back better] po COVID-19.”
Pisząc w Guardianie dwa tygodnie temu, George Monbiot, znawca operacji głębokiego państwa, stwierdza ze swoim charakterystycznym brakiem subtelności: „Banki upadły w 2008 roku – i nasz system żywnościowy zrobi to samo… System musi się zmienić.”
Ale co właściwie oznacza „zmiana” i „odbudowa” w tym kontekście?
Cóż, to żadna tajemnica, mówili o tym od lat.
Będzie to oznaczało, że prasa i politycy będą promować „planetarną zdrową dietę” WEF
Będzie to oznaczało przyzwyczajanie dzieci do jedzenia robaków i wodorostów.
Będzie to oznaczało zwiększone narzucanie „genetycznie edytowanej” lub genetycznie zmodyfikowanej żywności.
Będzie to oznaczało stygmatyzację konsumentów mięsa, a jednocześnie nieustanny debilny weganizm.
Będzie to oznaczało promowanie hodowanego w laboratorium „mięsa” i śluzu bakteryjnego zmieszanego w gigantycznych kadziach zamiast naturalnej żywności.
Będzie to oznaczało „podatki węglowe” od czerwonego mięsa i wszelkiego rodzaju importowanej żywności.
Będzie to oznaczało podatki od „otyłości” na żywność o wysokiej zawartości cukru lub tłuszczu.
Będzie to oznaczało wysiłki propagandowe mające na celu zmianę nazwy podstawowych produktów spożywczych na „luksusy”.
[hiperłącza do powyższych twierdzeń – w oryginale. Wyłączam, bo brzydko wyglądają. MD]
Prawie wszystko to historie z ostatniego miesiąca, a o wielu z nich mówiło się podczas konferencji Światowego Forum Ekonomicznego w Davos.
Jak to prawie zawsze bywa, problem, na który obecnie „reagują”, ma już szereg z góry ustalonych rozwiązań.
Byliśmy świadkami jak lockdowny roznoszą gospodarkę na kawałki, podczas gdy klasa miliarderów osiąga rekordowe zyski, a korporacyjne molochy rozszerzają swoje monopole, tak też każda proponowana polityka bezpieczeństwa żywnościowego przyniesie korzyści już i tak megabogatym lub zainstalowanie infrastruktury do kontroli korporacyjnej.
Właśnie ogłosili budowę największej „fabryki mięsa hodowlanego” na świecie. Podrabiane [fake] mięso oczywiście nie może być hodowane w domu i podlega opatentowanym procesom tworzenia. Genetycznie edytowane lub modyfikowane rośliny i zwierzęta również podlegają patentom.
Ponadnarodowe firmy, których zyski przekraczają budżet niektórych krajów, opracowują aplikacje do śledzenia śladu węglowego, które nagradzają ludzi za podejmowanie „właściwych decyzji”. Można to łatwo zastosować do źywności.
Bill Gates po cichu stał się największym właścicielem gruntów rolnych w Stanach Zjednoczonych. Ziemia, na której może uprawiać nowe Frankencrops [rośliny modyfikowane genetycznie -tłum.] lub za niewykorzystywanie której rząd USA mu zapłaci.
Gra jest jasna: w tej chwili przygotowują się do zburzenia wszystkich naszych starych systemów żywnościowych, z deklarowanym celem lepszego ich odbudowania.
Nadchodząca Apokalipsa Żywnościowa: Kit Knightly w Global Research News Hour
„Ceny są o około 78% wyższe niż średnia w 2021r., a to rozbija produkcję w rolnictwie. W wielu regionach rolników po prostu nie stać na sprowadzanie nawozów do gospodarstwa, a nawet gdyby mogli, nawozy nie są dla nich dostępne… I to nie tylko nawozy, ale także środki chemiczne i paliwo. To jest globalny kryzys i wymaga globalnej odpowiedzi”. — Theo de Jager, prezes Światowej Organizacji Rolników
„Jeśli kontrolujesz ropę, kontrolujesz narody. Jeśli kontrolujesz jedzenie, kontrolujesz ludzi”. — Henry Kissinger
Zbliża się poważny globalny niedobór żywności. Qu Donyu, Dyrektor Generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), podczas spotkania ministrów rolnictwa grupy G7 przedstawił „Zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego w czasach kryzysu”.
Wskaźnik Cen Żywności FAO w marcu osiągnął 160 punktów – najwyższy od jego powstania w 1990 roku!
Raport zauważa, że Rosja i Ukraina są „ważnymi graczami na światowych rynkach towarowych”, w szczególności jeśli chodzi o pszenicę, kukurydzę i nasiona oleiste. A ta niepewność pojawia się na szczycie „już wysokich cen napędzanych silnym popytem i wysokimi kosztami nakładów w wyniku wychodzenia z COVID-19”.
Wiele krajów, w tym Turcja i Egipt, kraje Afryki Subsaharyjskiej, takie jak Erytrea, Somalia, Madagaskar, Tanzania, Kongo i Namibia, odczują duży wpływ niedoborów pszenicy z Ukrainy i Federacji Rosyjskiej. Kryzys żywnościowy w Jemenie i Etiopii w szczególności również byłby dla tych państw ciosem.
Według niedawnego artykułu CNBC, niedobór nawozów pogarsza sytuację. Rosja wraz z Białorusią odpowiadają za 40 proc. eksportu potażu. Według Morgana Stanleya Rosja eksportuje także 11 proc. mocznika, 48 proc. saletry amonowej, a razem z Ukrainą eksportują łącznie 28 proc. nawozów wyprodukowanych z azotu i fosforu oraz potasu. Tak więc rolnicy za granicą będą musieli zadowolić się mniejszymi lub droższymi uprawami.
Pojawiają się jednak plotki, że świat nie tyle reaguje na kryzys, ile go projektuje!
Weźmy na przykład przedsiębiorstwo kolejowe Union Pacific w Stanach Zjednoczonych, które nakazuje niektórym spedytorom natychmiastowe zmniejszenie ilości prywatnych wagonów. Union Pacific jest jedną z czterech największych firm kolejowych, które przewożą 80 procent towarów rolnych. Po wprowadzeniu tego nakazu na wiosnę rolnicy byliby opóźnieni w dostarczaniu nawozów, co skutkowałoby produkcją jeszcze mniejszej ilości plonów.
Do tego są pogłoski o innym wirusie – tym atakującym kurczaki! Aby powstrzymać migrację choroby na ludzi, rolnicy już ubili miliony kurczaków, podczas gdy władze twierdzą, że miliony zdechły z powodu tego ptasiego odpowiednika COVID. Tak więc wyższe koszty i niedobory żywności dokuczają również producentom drobiu i jaj!
W tym tygodniu Global Research News Hour podąża tropem malejących zapasów żywności i dochodzi do zaskakującego punktu końcowego, który może doprowadzić do kolejnego wielkiego maltuzjańskiego dramatu, który czeka nasz gatunek!
Przez pierwsze pół godziny rozmawiamy z Moniką Tothovą z FAO o niektórych konkretnych wydarzeniach związanych z nowym kryzysem żywnościowym oraz o tym, co świat będzie musiał wkrótce zrobić, aby złagodzić możliwy najgorszy scenariusz. Po niej pojawia się Kit Knightly, dziennikarz, który sam bada hipotezę o planowanym kryzysie żywnościowym i powiązaniach z szeroko omawianym Wielkim Resetem. __________
‘Build Back Better’ czyli ‘Ordo ex Chao’ na nowo? Ta „fundamentalna transformacja gospodarcza” zostanie dokonana bez zgody suwerennych państw narodowych, dziejąc się „nawet poza rządami światowych przywódców”. (…) ta transformacja będzie kosztować „biliony, a nie miliardy dolarów” i będzie […]
__________
Piątka z bonusem czyli jak wykreować głód Utrzymywanie wysokiej ceny ropy naftowej jest świadomą decyzją polityczną, która pokazuje, że koszty życia w kryzysie – i wszelkie wynikające z niego niedobory żywności – są projektowane celowo. (…)Po latach […]
__________
Wojna i lockdown – szersze spojrzenie Globalne ludobójstwo to doskonały sposób na zmniejszenie światowej populacji bez zwracania uwagi. Obywatele w Wielkiej Brytanii i USA martwią się obywatelami Ukrainy, ale wydaje się, że nie obchodzą ich wielcy […]
__________
Wojna na Ukrainie i „huragan głodu”Wszystko wskazuje na to, że potrzebne są regionalne i lokalne systemy żywnościowe oparte na krótkich (lub przynajmniej krótszych) łańcuchach dostaw żywności, które będą w stanie poradzić sobie z przyszłymi wstrząsami. […]
Prezydent odpowiedział na pytania Pawła Zarubina z kanału telewizyjnego Rossija
Pawel Zarubin (PZ): Panie Prezydencie, właśnie byliśmy świadkami Pańskiego spotkania z Prezydentem Senegalu, który obecnie stoi na czele Unii Afrykańskiej. Potwierdził on, a w ciągu ostatniego tygodnia wiele krajów wyraziło podobne zaniepokojenie, nie tyle kryzysem żywnościowym, co obawą przed klęską głodu na dużą skalę, ponieważ światowe ceny żywności rosną, podobnie jak ceny ropy i gazu.
Oczywiście Zachód obwinia za to również Rosję. Jaka jest rzeczywista sytuacja w tym momencie, jak się rozwija? Co Pana zdaniem wydarzy się na rynkach żywnościowym i energetycznym?
Prezydent Rosji Włodzimierz Putin (WP): Tak, rzeczywiście, obserwujemy próby obarczenia Rosji odpowiedzialnością za rozwój sytuacji na światowym rynku żywności i narastające na nim problemy. Muszę przyznać, że jest to kolejna próba zrzucenia winy na kogoś innego. Ale dlaczego?
Po pierwsze, sytuacja na światowym rynku żywności nie pogorszyła się wczoraj ani nawet po rozpoczęciu przez Rosję specjalnej operacji wojskowej w Donbasie.
Sytuacja uległa pogorszeniu w lutym 2020 roku w wyniku działań mających na celu przeciwdziałanie pandemii koronawirusa, kiedy to gospodarka światowa znalazła się w złym stanie i trzeba było ją ożywić.
Władze finansowe i gospodarcze w Stanach Zjednoczonych nie znalazły lepszego pomysłu niż przeznaczenie dużych kwot pieniędzy na wsparcie ludności oraz niektórych przedsiębiorstw i sektorów gospodarki.
My na ogół robiliśmy prawie to samo, ale zapewniam, że byliśmy znacznie dokładniejsi, a rezultaty tego są widoczne: robiliśmy to selektywnie i uzyskiwaliśmy pożądane rezultaty bez wpływu na wskaźniki makroekonomiczne, w tym nadmierny wzrost inflacji.
Sytuacja w Stanach Zjednoczonych wyglądała zupełnie inaczej. Podaż pieniądza w Stanach Zjednoczonych wzrosła o 5,9 biliona w ciągu niespełna dwóch lat, od lutego 2020 r. do końca 2021 roku. Była to bezprecedensowa wydajność maszyn do drukowania pieniędzy. Całkowita podaż gotówki wzrosła o 38,6 procent.
Najwyraźniej amerykańskie władze finansowe wierzyły, że dolar jako waluta globalna, podobnie jak w poprzednich latach, rozprzestrzeni się, rozpłynie się w gospodarce światowej, a Stany Zjednoczone nawet tego nie odczują. Tak się jednak nie stało, nie tym razem. W gruncie rzeczy przyzwoici ludzie – a są tacy w Stanach Zjednoczonych – jak na przykład Sekretarz Skarbu, potwierdzają, że popełniono błąd. Był to więc błąd amerykańskich władz finansowych i gospodarczych – nie ma on nic wspólnego z działaniami Rosji na Ukrainie, jest zupełnie niezwiązany z tą sprawą.
Był to pierwszy krok – i to duży – w kierunku obecnej niekorzystnej sytuacji na rynku żywności, ponieważ przede wszystkim ceny żywności natychmiast poszły w górę, wzrosły. To jest pierwsza przyczyna.
Drugim powodem była krótkowzroczna polityka państw europejskich, a przede wszystkim polityka Komisji Europejskiej, w zakresie energii. Widzimy, co się tam teraz dzieje. Osobiście uważam, że wielu graczy politycznych w Stanach Zjednoczonych i Europie wykorzystało naturalne obawy ludzi dotyczące klimatu, zmian klimatycznych i zaczęło promować zieloną agendę, także w sektorze energetycznym.
Można się z tym wszystkim zgodzić, z wyjątkiem nieuzasadnionych i bezpodstawnych zaleceń dotyczących tego, co należy zrobić w sektorze energetycznym. Przecenia się możliwości alternatywnych rodzajów energii: energia słoneczna, wiatrowa, wszelkie inne rodzaje energii odnawialnej, energia wodorowa – to zapewne dobre perspektywy na przyszłość, ale dziś nie da się ich wyprodukować w wymaganej ilości, o wymaganej jakości i po akceptowalnych cenach. Jednocześnie zaczęto umniejszać znaczenie konwencjonalnych rodzajów energii, w tym – i przede wszystkim – węglowodorów.
Co z tego wynikło? Banki przestały udzielać kredytów, ponieważ znalazły się pod presją. Firmy ubezpieczeniowe przestały ubezpieczać transakcje. Władze przestały przydzielać działki pod rozwój produkcji energii i ograniczyły budowę środków transportu, w tym rurociągów.
Wszystko to doprowadziło do braku inwestycji w światowym sektorze energetycznym, a w konsekwencji do wzrostu cen. W ubiegłym roku wiatr nie był tak silny, jak się spodziewano, zima się przeciągnęła, a ceny natychmiast poszybowały w górę.
Na domiar złego, Europejczycy nie posłuchali naszych uporczywych próśb o utrzymanie kontraktów długoterminowych na dostawy gazu ziemnego do krajów europejskich. Zaczęli je ograniczać. Wiele z nich jest nadal ważnych, ale niektóre zaczęto zrywać. Miało to negatywny wpływ na europejski rynek energetyczny: ceny wzrosły. Rosja nie ma z tym absolutnie nic wspólnego.
Gdy tylko ceny gazu zaczęły rosnąć, ceny nawozów poszły w ślad za nimi, ponieważ gaz jest wykorzystywany do produkcji niektórych z tych nawozów. Wszystko jest ze sobą powiązane. Gdy tylko ceny nawozów zaczęły rosnąć, wiele firm, w tym w krajach europejskich, okazało się nierentownymi i zaczęło całkowicie zamykać działalność. Ilość nawozów na rynku światowym gwałtownie spadła, a ceny gwałtownie wzrosły, ku zaskoczeniu wielu europejskich polityków.
Ostrzegaliśmy ich przed tym i nie jest to w żaden sposób związane z rosyjską operacją wojskową w Donbasie. To nie ma z nią nic wspólnego.
Kiedy rozpoczęliśmy naszą operację, nasi tak zwani europejscy i amerykańscy partnerzy zaczęli podejmować kroki, które pogorszyły sytuację zarówno w sektorze żywnościowym, jak i w produkcji nawozów.
Na marginesie, Rosja ma 25 procent udziału w światowym rynku nawozów. Jeśli chodzi o nawozy potasowe, Aleksander Łukaszenko powiedział mi – ale oczywiście powinniśmy to sprawdzić, choć myślę, że to prawda – że jeśli chodzi o nawozy potasowe, Rosja i Białoruś mają 45% udziału w rynku światowym. Jest to ogromna ilość.
Wydajność upraw zależy od ilości nawozów wprowadzonych do gleby. Gdy tylko stało się jasne, że naszych nawozów nie będzie na rynku światowym, natychmiast wzrosły ceny zarówno nawozów, jak i produktów spożywczych, ponieważ bez nawozów nie da się wyprodukować wymaganej ilości produktów rolnych.
Jedno wynika z drugiego, a Rosja nie ma z tym nic wspólnego. Nasi partnerzy sami popełnili mnóstwo błędów, a teraz szukają kogoś, na kogo mogliby zrzucić winę. Oczywiście Rosja jest pod tym względem najbardziej pasującym kandydatem.
PZ: Nawiasem mówiąc, właśnie pojawiła się informacja, że żona szefa naszej największej firmy produkującej nawozy, została objęta nowym europejskim pakietem sankcji. Do czego, Pana zdaniem, to wszystko doprowadzi?
WP: To pogorszy i tak już złą sytuację.
Brytyjczycy, a następnie Amerykanie – Anglosasi – nałożyli sankcje na nasze nawozy. Potem, zorientowawszy się, co się dzieje, Amerykanie znieśli sankcje, ale Europejczycy nie. Sami mówią mi w nieoficjalnych kontaktach: tak, musimy się nad tym zastanowić, musimy coś z tym zrobić, ale dziś tylko pogorszyli tę sytuację.
To pogorszy sytuację na światowym rynku nawozów, a co za tym idzie, perspektywy zbiorów będą znacznie skromniejsze, a ceny będą nadal rosły – i tyle. Jest to absolutnie krótkowzroczna, błędna, powiedziałbym, że po prostu głupia polityka, która prowadzi do impasu.
PZ: Jednak wysocy rangą politycy oskarżają Rosję o uniemożliwianie eksportu zboża, które faktycznie znajduje się w ukraińskich portach.
WP: Blefują, i wyjaśnię dlaczego.
Po pierwsze, są pewne obiektywne okoliczności, o których teraz wspomnę. Na świecie produkuje się około 800 milionów ton pszenicy rocznie. Teraz mówi się nam, że Ukraina jest gotowa wyeksportować 20 milionów ton. Zatem 20 milionów ton z 800 milionów ton to 2,5 procent. Ale jeśli przyjmiemy, że pszenica stanowi zaledwie 20 procent wszystkich produktów żywnościowych na świecie – a tak jest, to nie są nasze dane, tylko ONZ – to oznacza, że te 20 milionów ton ukraińskiej pszenicy to zaledwie 0,5 procenta, czyli praktycznie nic. To jest pierwsza kwestia.
Druga. Potencjalny eksport ukraińskiej pszenicy to 20 mln ton. Oficjalne instytucje amerykańskie podają, że Ukraina mogłaby dzisiaj wyeksportować sześć milionów ton pszenicy. Według naszego Ministerstwa Rolnictwa, nie jest to sześć, lecz około pięciu milionów ton, ale dobrze, załóżmy, że jest to sześć, a dodatkowo Ukraina mogłaby wyeksportować siedem milionów ton kukurydzy – to dane naszego Ministerstwa Rolnictwa. Zdajemy sobie sprawę, że to nie jest dużo.
W bieżącym roku agrotechnicznym 2021-2022 wyeksportujemy 37 milionów ton, a w latach 2022-2023, jak sądzę, zwiększymy ten eksport do 50 milionów ton. Ale to tak na marginesie.
Jeśli chodzi o wysyłkę ukraińskiego zboża, to my tego nie blokujemy. Jest kilka sposobów na eksport zboża.
Pierwszy z nich. Można je wysyłać przez porty kontrolowane przez Ukrainę, przede wszystkim na Morzu Czarnym – Odessę i pobliskie porty. To nie my zaminowaliśmy podejścia do portu – zrobiła to Ukraina.
Wielokrotnie to powtarzałem – niech rozminują porty i pozwolą odpłynąć statkom załadowanym zbożem. Zagwarantujemy im spokojny przepływ na wody międzynarodowe bez żadnych problemów. Nie ma żadnych problemów. Proszę bardzo.
Muszą usunąć miny i podnieść statki, które celowo zatopili na Morzu Czarnym, aby utrudnić dostęp do portów na południu Ukrainy. Jesteśmy gotowi to zrobić; nie będziemy wykorzystywać procesu rozminowywania do rozpoczęcia ataku od strony morza. Już o tym mówiłem. To pierwsze.
Po drugie. Jest jeszcze jedna możliwość: porty na Morzu Azowskim – Berdiańsk i Mariupol – są pod naszą kontrolą i jesteśmy gotowi zapewnić bezproblemowe wyjście z tych portów, także dla eksportowanego ukraińskiego zboża. Proszę bardzo.
Pracujemy już nad procesem rozminowywania. Kończymy te prace – w pewnym momencie wojska ukraińskie położyły trzy warstwy min. Ten proces dobiega końca. Stworzymy niezbędną logistykę. To nie jest problem, zrobimy to. To jest druga kwestia.
Po trzecie. Istnieje możliwość transportu zboża z Ukrainy przez Dunaj i Rumunię.
Po czwarte. Można też przez Węgry.
I po piąte, można to robić także przez Polskę. Owszem, są pewne problemy techniczne, bo tory są różnej szerokości i trzeba wymienić wagony. Ale to wszystko zajmuje tylko kilka godzin.
Wreszcie, najprostszym sposobem jest transport zboża przez Białoruś. Jest to najłatwiejszy i najtańszy sposób, ponieważ stamtąd zboże może być natychmiast wysłane do portów bałtyckich i dalej w dowolne miejsce na świecie.
Musieliby jednak znieść sankcje nałożone na Białoruś. To jednak nie jest nasz problem. W każdym razie Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko mówi tak: jeśli ktoś chce rozwiązać problem eksportu ukraińskiego zboża, jeśli ten problem w ogóle istnieje, proszę skorzystać z najprostszej drogi – przez Białoruś. Nikt nie będzie was zatrzymywał.
Tak więc problem wysyłki zboża z Ukrainy tak naprawdę nie istnieje.
PZ: Jak wyglądałaby logistyka wysyłania zboża z portów znajdujących się pod naszą kontrolą? Jakie byłyby warunki?
WP: Żadnych warunków. Są mile widziani. Zapewnimy pokojowe przejście, zagwarantujemy bezpieczne podejście do tych portów, zapewnimy bezpieczne wejście zagranicznych statków i przejście przez Morze Azowskie i Morze Czarne w dowolnym kierunku.
A propos, w tym momencie w ukraińskich portach stoją statki. Są to statki zagraniczne, dziesiątki. Są one po prostu zablokowane, a ich załogi nadal są przetrzymywane jako zakładnicy.
Świat zmierza obecnie w kierunku gigantycznego głodu. Każdemu, kto uważa, że wynika to z niekompetencji lub braku planu polityków, przypominają się słowa prezydenta USA Roosevelta, który ponad osiemdziesiąt lat temu powiedział: „W polityce nic nie dzieje się przypadkowo. Jeśli coś się wydarzy, możesz się założyć, że zostało to zaplanowane w ten sposób.“
Tak zwany artykuł LOCKSTEP wydany przez Fundację Rockefellera z 2010 roku, który przewidywał trwający od dwóch i pół roku globalny kryzys zdrowotny, potwierdził oświadczenie Roosevelta. Czy to blokady gospodarki, szczepienia czy wprowadzenie ograniczeń w cyfrowym publikowaniu– wszystkie te środki zostały w nim opisane ponad dziesięć lat przed ich wprowadzeniem.
Ponadto w październiku 2019 r. odbyło się EVENT 201, gra biznesowa prowadzona przez Johns Hopkins University wspólnie ze Światowym Forum Ekonomicznym oraz Fundacją Billa i Melindy Gatesów, w której symulowana była pandemia a z perspektywy odpowiedzialnych czynników podejmowano środki, które należało podjąć.
Oczywiście nie inaczej jest z nadchodzącym globalnym głodem.
Dla niego też przeprowadzono grę biznesową, sześć i pół roku temu:
W dniach 9 i 10 listopada 2015 r. 65 międzynarodowych liderów ze świata polityki i sektora prywatnego wzięło udział w wydarzeniu FOOD CHAIN REACTION ( reakcja łańcuchowa w systemie żywnościowym przyp. tłumacza) w waszyngtońskiej siedzibie World Wildlife Fund (WWF), gdzie symulowano kryzys globalnego systemu żywnościowego.
Scenariusz został opracowany przez grupę ekspertów z Departamentu Stanu USA, Banku Światowego i firmy rolniczej Cargill. Wydarzenie zostało zorganizowane przez oddział CNA Corporation, który działa na zlecenie Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego USA oraz Krajowego Biura Koordynacji Pomocy Katastrofom. Finansowanie zapewnili Cargill, który kontroluje jedną czwartą amerykańskiego eksportu zboża, oraz producent słodyczy Mars.
Całość została wyprodukowana przez World Wildlife Fund wraz z Center for American Progress, think tankiem założonym w 2003 roku przez doradcę politycznego Billa Clintona, Johna Podestę. Kieruje nim lobbysta Tom Daschle, czołowy polityk Partii Demokratycznej, który miał zostać sekretarzem zdrowia za Baracka Obamy, ale nie mógł objąć urzędu z powodu ujawnionych nieczystych transakcji finansowych.
Uczestnicy spotkania przez dwa dni musieli reagować na scenariusz symulujący globalny kryzys żywnościowy na lata 2020-2030. Został on wywołany przez „niestabilne ceny żywności, niestabilną podaż żywności w warunkach przyspieszającego wzrostu populacji, gwałtowną urbanizację, ciężkie zjawiska pogodowe i niepokoje społeczne”.
Przebieg kryzysu został podzielony na cztery okresy:
Runda pierwsza obejmuje lata 2020-2021, z dużymi suszami w Ameryce Północnej, niepokojami społecznymi w Azji Południowo-Wschodniej i Afryce, a ceny żywności rosną do 262 procent średniej długoterminowej.
W drugiej rundzie od 2022 do 2024 r. nastąpią znaczne susze na najważniejszych obszarach upraw i dramatyczny wzrost cen ropy. Wzrastają niepokoje i migracja, podobnie jak panika kupowania w obliczu rosnącej niepewności. Ceny żywności rosną z 262 do 395% średniej długoterminowej.
Trzecia runda 2024-2027 przyniesie ożywienie w produkcji roślinnej na całym świecie, zmniejszając presję na rynkach. Ponieważ odosobnione susze powodują niepokoje w strefie Sahary, światowe ceny żywności spadają z 395 do 141 procent średniej długoterminowej.
Runda czwarta to susze w Brazylii, Chinach i Stanach Zjednoczonych, niepokoje społeczne w Indiach i protesty w miastach Afryki Zachodniej, a ceny żywności ponownie rosną z 141% do 387% średniej długoterminowej.
=====================
Dziwny wydaje się koniec gry biznesowej, w której oprócz wprowadzenia podatku od CO2 na Światowy Program Żywnościowy Organizacji Narodów Zjednoczonych trafiają niespodziewanie wysokie darowizny z całego świata. W rezultacie „świat jest dobrze przygotowany do radzenia sobie z katastrofą na obszarach, do których mogą dotrzeć organizacje humanitarne”.
Choć brzmi to absurdalnie – w tym momencie śmiech powinien ci utknąć w gardle.
Pod pojęciem „organizacje humanitarne” kryją się liczne organizacje pozarządowe i fundacje, takie jak Open Society Foundation George’a Sorosa, Fundacja Billa i Melindy Gatesów, Światowe Forum Ekonomiczne czy Chleb dla Świata Kościoła Protestanckiego.
To właśnie te organizacje rosną w siłę i wpływy z dnia na dzień w naszych czasach i sterują, by kryzysy były systematycznie przygotowywane i wykorzystywane do zabezpieczania i umacniania rządów światowej elity – poprzez planowanie ich przebiegu z militarną precyzją i w razie potrzeby, zaostrzają je – niezależnie od tego, że duża część ludzkości już popadła w ruinę.
Nawiasem mówiąc, strona internetowa wydarzenia, FoodChainReaction.org, została usunięta bez podania powodu.
Ernst Wolff
Tłumaczył : Paweł Jakubas, proszę o jedno Zdrowaś Maryjo za moją pracę.
Źródła :
Oryginał ukazał się 30 maja 2022 roku w języku niemieckim na stronie
Date: 23 Maggio 2022Author: Uczta Baltazara https://babylonianempire.wordpress.com/2022/05/23/klamstwa-onz-na-temat-statkow-ze-zbozem-w-rzeczywistosci-przetrzymywanych-przez-ukraine/
To nie jest post jak inne, ale raczej próba odtworzenia odrobiny prawdy faktograficznej, po której także ONZ lubi deptać.
Zdaję sobie sprawę, że jest to zadanie skazane na porażkę, ale nie mogę się powstrzymać, żeby tego nie skomentować. Sekretarz Generalny ONZ – António Guterres, kolejny waszyngtoński pucybut, który całymi dniami pracuje na klęczkach, wszczął alarm żywnościowy, ubolewając nad niedoborem zboża i nawozów spowodowanym wojną (oszczędzę wam jego pieprzenia o globalnym ociepleniu, które nawet gdyby było prawdą, to i tak sprzyjałoby rolnictwu, chociaż wyznawcy owego kultu nie mają o tym pojęcia).
Przemawiając na spotkaniu ONZ w Nowym Jorku poświęconym światowemu bezpieczeństwu żywnościowemu, Guterrres powiedział, że to, co może nastąpić, to “niedożywienie, masowy głód – wręcz klęska głodu, która może trwać latami” – po czym on i inni mówcy wezwali Rosję do uwolnienia eksportu pszenicy ukraińskiej.
Problem polega jednak na tym, że to właśnie Ukraina nie wypuszcza z portów statków załadowanych zbożem i kukurydzą, mimo że Rosjanie utworzyli korytarze dla ich żeglugi, a czyni to zarówno dlatego, że stworzyła ogromne zagrożenie, rozmieszczając ogromne ilości starych min, jak i w ramach szantażu.
75 zagranicznych statków z 17 krajów pozostaje unieruchomionych w 7 ukraińskich portach (Cherson, Nikołajew, Czarnomorsk, Ochakow, Odessa, Jużnyj i Mariupol). Duże zagrożenie ze strony ukraińskich min rozproszonych tysiącami w basenie wewnętrznym i na morzu terytorialnym uniemożliwia statkom bezpieczne wyjście z portów i dotarcie na otwarte morze. Potwierdzeniem tego jest fakt, że Federacja Rosyjska codziennie od godziny 8:00 do 19:00 (czasu moskiewskiego) otwiera korytarz humanitarny, który jest bezpiecznym pasem w kierunku południowo-zachodnim od wód terytorialnych Ukrainy, o długości 80 mil morskich i szerokości 3 mil morskich. Szczegółowe informacje w języku angielskim i rosyjskim na temat sposobu funkcjonowania owego morskiego korytarza humanitarnego są nadawane codziennie – co 15 minut przez radio VHF na kanałach miedzynarodowych 14 i 16.
sekretarz Generalny ONZ Guterres z pewnością o nich wie. To, że oskarża Rosję o spowodowanie blokady, nie przysparza mu zasług, ale przecież ci ludzie mają w nosie honor – są wyłącznie lokajami rządzących.
Co więcej, kłamstwo to ma jeszcze bardziej globalny charakter, ponieważ globalny niedobór żywności trwa od początku roku 2021. Nie był on spowodowany kryzysem ukraińskim, ale – jak stwierdzono w raporcie z października 2021 roku – wysokimi cenami będącymi skutkiem zakłóceń w łańcuchu dostaw podczas tzw. pandemii.
Według sondażu przeprowadzonego przez Bank Światowy w 48 krajach, znacznej liczbie ludzi kończy się pożywienie lub konsumpcja redukuje się. Zaś według FAO (Organizacja ds. Wyżywienia i Rolnictwa) światowe ceny żywności osiągnęły najwyższy poziom od 10 lat. Niestety, kłamstw jeść nie można, w przeciwnym razie, żywności mielibyśmy pod dostatkiem. https://ilsimplicissimus2.com/2022/05/21/bugie-dellonu-sulle-navi-cariche-di-grano-che-lucraina-trattiene/
[Umieszczam, bo Kanada i USA zawsze były spichrzem świata, w tym ZSRS, eksporterem zbóż. Argentyna i Afryka – wspaniałe ziemie, mogą wyżywić cały świat.. A tu – dupa… 16 spichrzów ziarna w USA – spaliło się, Kanada – żebrakiem… MD]
Блокируя выход из украинских портов груженых пшеницей зерновозов, Россия спасает от грядущего голода саму Украину
О «мародёрстве» Европы на Украине пишет в редакционной статье китайское издание GlobalTimes: «Теперь, когда зерно становится все более востребованным и стратегически важным, Запад еще раз продемонстрировал свою жадную и злую природу». Министр иностранных дел Канады Мелани Джоли предложила «помощь» Украине в налаживании поставок зерновых и обещала предоставить грузовые суда, которые перевезли бы украинскую пшеницу в Канаду.
Джоли заявила, что Запад должен действовать быстро, чтобы помочь Украине экспортировать растущие запасы зерна в ответ на обострение глобального продовольственного кризиса. «На Украине в элеваторах застряли миллионы тонн зерна», – завила канадский министр. А глава Европейского инвестиционного банка Вернер Хойер бьёт тревогу, заявляя, что «Украина сидит на ошеломляющем количестве пшеницы, которую она не может экспортировать, так как у нее нет выхода к морю».
Верховный представитель Евросоюза по иностранным делам и политике безопасности Жозеп Боррель на пресс-конференции по итогам заседания Совета ЕС в Брюсселе внёс свой вклад в крестовый поход Запада по «освобождению» одесских элеваторов, заявив: «Мы должны помогать Украине продолжать производить и экспортировать зерно и пшеницу».
К усилиям Запада по «освобождению» украинской пшеницы подключился Генсек ООН Антониу Гуттериш. Накануне совещания по продовольственной безопасности, которое прошло 19 мая в Совбезе ООН под председательством госсекретаря США Энтони Блинкена, Гуттериш предложил России сделку: в обмен на допуск калийных удобрений России и Белоруссии на западные рынки предоставить возможность вывезти зерно с Украины на Запад.
Россия в настоящее время не ведет никаких переговоров относительно подобной сделки, сообщаетTheWallStreetJournal со ссылкой на дипломатические источники.
До введения санкций против России США импортировали из РФ 6% необходимого им углекислого калия, 13% карбамида и 20% диаммонийфосфата. За год цены на удобрения в Америке подскочили в 2,3 раза. А с начала специальной военной операции ВС РФ – на 43%, достигнув исторического максимума.
Из-за возникшего в США дефицита минеральных удобрений американские фермеры стали засевать засевать поля соей, которая не требует удобрений. К концу апреля в США было засеяно лишь 7% от посевных площадей зерновых. Впервые с 1983 года по посевам соя обойдёт зерновые культуры.
Опрос, проведённый Quinnipiac University, показал, что уже 35% американцев экономят на еде. В Америке растет уровень официально зарегистрированных голодающих, число которых достигло 13%, как сообщаетTheWashingtonPost.
Глава Банка Англии Эндрю Бейли в своем выступлении в палате общин, сделал «апокалиптическое» предупреждение, пишетDailyMail, о резком росте цен на продукты питания, который вызывает «серьезное беспокойство». Особенно это касается пшеницы и растительного масла.
Бейли рассказал, что во время его визита в Киев министр финансов Украины, которая производит 10 процентов пшеницы в мире и является крупнейшим производителем подсолнечного масла, пожаловался ему на проблемы с экспортом продуктов питания… из-за продолжающейся спецоперации России.
Глава МИД ФРГ Анналена Бербок возложила на российские власти ответственность за рост цен на продовольствие и энергоресурсы, хотя по мировой экономике ударили санкции, введенные против РФ. Бербок обвинила Россию в том, что та якобы «ведет зерновую войну» и «блокирует порты, откуда могло бы быть вывезено зерно». Сейчас украинская пшеница вывозится из страны сухопутным путем, что гораздо дороже и, как отметил глава Продовольственной программы ООН Дэвид Бизли, «грузовики и поезда могут перевезти лишь малую долю украинского зерна».
«Помогая Украине “освободить ее пшеницу”, некоторые западные страны пытаются… воспользоваться несчастьем Украины, чтобы купить больше еды по относительно более низким ценам. Такой тип “мародёрства” показывает, что Запад эгоистичен даже в условиях кризиса», – отмечает Global Times.
Вывоз зерна и иной сельхозпродукции с Украины уже осенью может вызвать там дефицит продуктов питания. Такими будут последствия бездумного увеличения экспорта, включая стратегические запасы продовольствия, которым режим Зеленского расплачивается за военную помощь Запада.
В конце апреля Еврокомиссия (ЕК) полностью отменила пошлины и квоты на украинский экспорт сроком на год, то же самое сделала и Великобритания. Однако, по прогнозам Всемирного банка, украинскую экономику ожидает спад минимум на 45 процентов, причина которого в разрыве кооперационных цепочек с Россией, дороговизне и дефиците топлива, возникшим еще до начала спецоперации. Что касается собственно сельхозпродукции, о глобальной нехватке которой говорят в ООН, то снижение урожая на Украине и провал посевной были предсказаны экспертами еще в начале 2021 года из-за увеличения засушливых дней в году.
В итоге отмена квот обернулась бесконтрольным вывозом за рубеж пшеницы, кукурузы, подсолнечника.
Сейчас на Западе речь идёт о вывозе примерно 20 миллионах метрических тонн пшеницы и кукурузы, которые США и их союзники пытаются и вывезти с Украины. Это примерно половина прошлогоднего урожая, которую Украина оставила для внутреннего потребления и пополнения стратегического запаса зерна.
1 июня 2020 года советник главы МВД Украины Михаил Апостол сообщил, что Госрезерв пуст. Причина, по его словам, банальна: «Все это добро мыши съели». Мышей, однако, не нашли.
Бездумный вывоз пшеницы за границу привёл к тому, что Украина в 2022 году будет вынуждена закупать у Турции муку из украинского зерна, проданного в Турцию в прошлом году, заявил гендиректор объединения предприятий хлебопекарной промышленности «Укрхлебпром» Александр Васильченко.
Сегодня Украина, пожалуй, единственная страна мира, которая усиленно вывозит свои зерновые. Россия, Индия, Египет, Казахстан и Сербия запретили экспорт пшеницы из соображений продовольственной безопасности. Блокируя выход из украинских портов груженых пшеницей зерновозов, Россия спасает от грядущего голода саму Украину.
В Киеве же радуются, что несмотря на блокаду морских портов, нашли возможность наладить экспорт зерновых на Запад. Пшеницу, рожь, бобовые и масляничные культуры фурами и составами гонят в Европу.
О том, что будет есть сама Украина, распродающая свои запасы продовольствия, украинские власти не думают. Министр иностранных дел Канады Мелани Джоли предложила «помощь» Украине в налаживании поставок зерновых и обещала предоставить грузовые суда, которые перевезли бы украинскую пшеницу в Канаду.
To Nestle, PepsiCo, Coca-Cola, Unilever, Danone, General Mills, Kellogg’s, Mars, Associated British Foods i Mondelez.
Grafikę, która obrazuje ich oddziaływanie na wszystkie inne marki żywnościowe przedstawiła na swojej stronie firma Oxfam, która mówi o sobie, że „jest globalną organizacją, która walczy z nierównościami, aby położyć kres ubóstwu i niesprawiedliwości. Oferujemy ratujące życie wsparcie w czasach kryzysu i działamy na rzecz sprawiedliwości ekonomicznej, równości płci i działań na rzecz klimatu. Domagamy się równych praw i równego traktowania, aby każdy mógł się rozwijać, a nie tylko przetrwać. Nierówność jest najbardziej palącym problemem naszych czasów. Od 80 lat ludzie tacy jak Ty napędzają naszą misję, by położyć kres ubóstwu i niesprawiedliwości. Od wyżyn Ameryki Środkowej i pól kukurydzy w Ugandzie po wybrzeża południowego wybrzeża Zatoki Perskiej w Stanach Zjednoczonych, Oxfam i nasi sympatycy walczą o zagwarantowanie godnego życia każdej osobie w kryzysie oraz o to, by miliarderzy, korporacje, rządy i międzynarodowe instytucje finansowe zaczęły działać lepiej.”
Wszystko to brzmi górnolotnie, a skierowane jest raczej do osób, które nie będą zgłębiać tematu, przyjmując powyższe oświadczenie za dobrą monetę. Oxfam funkcjonuje już w 90 krajach świata i walczy w nich ze wszystkimi nieszczęściami, jakie dotykają naszego współczesnego życia.
U nas, na razie, jeszcze nie walczy, ale pewnie wkrótce się pojawi, bo zgodnie ze szwabskimi scenariuszami, po pandemii i wojnie, ma przyjść głód.
Nieomylny Henry Kissinger powiedział kiedyś, że „kto kontroluje żywność, kontroluje ludzi, kto kontroluje energię, może kontrolować całe kontynenty, a kto kontroluje pieniądz, jest w stanie kontrolować cały świat”. Pieniądzem już zawładnęli, co widać po tym choćby, że bezkarnie drukują go we wszystkich państwach, w ogóle nie zwracając uwagi na skutki tej nieracjonalnej działalności. Rzucili go dotąd „na odcinek” walki z pandemią i wdrażanie zielonego ładu, który ma zastąpić dotychczasowe nośniki energii nieodnawialnej na te, które „elita” już zdołała zagospodarować, rajfurząc nam fotowoltaikę, elektrownie wiatrowe, reaktory atomowe i biopaliwa.
Już w tej chwili, rolnicy nie obsiewają pól, bo nie stać ich na ropę naftową do rolniczych maszyn, ani tym bardziej na nawozy sztuczne, których cena wzrosła sześciokrotnie. Transport kolejowy, związany z rolnictwem w Ameryce, już zmalał o 20%. Skutkuje to degradacją tej gałęzi przemysłu, zwłaszcza w zakresie żywności. Warto tu wspomnieć o tym, że głównymi udziałowcami przodującej w tym rodzaju transportu Union Pacific, są naturalnie Vanguard, BlackRock i State Street, czyli nasi dobrzy znajomi, którzy wymyślili Schwaba, Gatesa i Fauciego, a obecnie wykupują świat.
W USA priorytetem wysiewów objęte są pola kukurydzy, służącej tylko do produkcji paliw, pozostałe areały leżą już odłogiem. Oczywiście, poza tymi tysiącami hektarów, które zakupili niedawno miliarderzy pokroju Billa Gatesa.
W ostatnim czasie, tylko w tym roku, niesamowitym zbiegiem okoliczności, 16 zakładów przetwórstwa spożywczego i nawozów sztucznych, spłonęło, doszło na ich terenach do eksplozji, a na jeden spadł nawet samolot. To oczywiście nie koniec tych przypadłości, ponieważ FBI już ostrzega przed spodziewanymi cyber-atakami, które mają uderzyć w infrastrukturę rolniczą. Dzielni agenci federalni nie informują oczywiście, skąd mają te dane oraz czy i jak zamierzają im przeciwdziałać.
Nie można nie zauważyć, że sytuacja na Ukrainie, nie pozostaje bez znaczenia dla tego wszystkiego, a łańcuchy dostaw, zgodnie z profetyczną wizją globalistów, już zaczęły się rwać. Z pewnością, nie pomaga tym niesamowitym wydarzeniom nagły atak ptasiej grypy w Stanach Zjednoczonych, w wyniku której wybito tam niedawno miliony sztuk drobiu.
FFAR (Foundation for Food and Agriculture Research), jedna z wielu modnych organizacji non-profit, będących naturalnie poza wpływem rozporządzeń rządowych, ale korzystająca z rządowych ustaw, typu Farm Bill, którą zdążono wprowadzić w życie 30 grudnia 2018 roku, ogłosiła już w roku następnym, że uruchamia konsorcjum, na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego składającego się z hodowców i firm genetycznych – AeroFarms, BASF, Benson Hill Biosystems, Fluence Bioengineering, Green Venus, Japan Plant Factory i Priva. Ich działania mają się koncentrować na szybkim rozmnażaniu takich roślin, jak sałata, pomidory, truskawki, kolendra i borówki amerykańskie oraz na zmianach w substancjach chemicznych w nich wytwarzanych, mających wpływ na smak, dietę i leki.
Rolnictwo, jakie znamy, odchodzi do lamusa.
Gates inwestuje w nową przyszłość żywności – miejskie, pionowe rolnictwo halowe. Te rozwijające się w szybkim tempie obiekty mają astronomiczne rozmiary i zdolność do obsługi milionów ludzi. Na przykład firma Bowery Farming, przodująca w zakresie tzw. cyfrowego rolnictwa, jest w trakcie budowy swojego najnowszego “inteligentnego” obiektu w Arlington, na obrzeżach Dallas, w Teksasie, który będzie w stanie obsłużyć 16 milionów ludzi w promieniu 200 mil.
W tym nowym świecie rolnictwa króluje robotyka i sztuczna inteligencja. Ich produkty już są dostarczane na rynek poprzez sieci Walmart, Giant Food, czy Amazon!
Już w sierpniu 2020 roku firmy Monsanto/Bayer i singapurski fundusz Temasek uruchomiły wartą 30 milionów dolarów firmę Unfold, która opracowuje nowe odmiany nasion dostosowanych do potrzeb gospodarstw wertykalnych. Firma Bayer udzieliła licencji na prawa do zarodków nasion ze swojej oferty warzyw modyfikowanych genetycznie. W samym Sacramento funkcjonuje już 100 firm produkujących takie nasiona, a Uniwersytet Kalifornijski opracowuje szczepionkę na bazie roślinnego mRNA dla ich potrzeb. Narodowa Fundacja Nauki przyznała mu na rozwój i wdrażanie tej koncepcji pół miliona dolarów.
Oczywiście, o modyfikowanej produkcji łososi, trzody, i bydła nie ma co wspominać. To już standard.
To, naturalnie, tylko w dalekiej Ameryce, ale szczerze życzę wszystkim, aby zdążyli tego lata posmakować naszych, polskich truskawek, bo obawiam się, że w nieodległej już przyszłości pozostanie nam słuchanie sztandarowego dzieła rocka psychodelicznego, czyli „Strawberry Fields Forever”.
Felieton ukazał się w 19 numerze Warszawskiej Gazety
Bardzo przepraszam, że znów trochę o tym samym, ale naprawdę ciężko na siłę szukać atrakcji, gdy się ciągle zmagamy z tym samym zagrożeniem. Spece od zaklinania rzeczywistości znajdą się w każdej dziedzinie, a już tacy magicy jak ekonomiści potrafią opowiadać godzinami, co się stanie przy korekcie na giełdzie. Ich prognozy żyją krócej niż motyl, dlatego nie ma sensu się zajmować punktem, czy procentem na wykresie, ale gdy sięgasz po kartę albo gotówkę przy kasie, to masz pełen obraz recesji i kosztów utrzymania.
Bez odwracania uwagi, takie golenie frajerów dawno skończyłoby się rewolucją i to nie są jakieś wydumane teorie, tylko normalna polityka.
Gdzie te czasy, w których podniesienie VAT o 1% decydowało o sondażach? Dziś praktycznie nie ma jednego towaru i usługi, które nie skoczyłyby o kilkanaście, kilkadziesiąt i w końcu kilkaset procent, przy czym ta ostatnia pozycja dotyczy tak newralgicznych towarów jak energia. Ludzie zgodnie ze znanym powiedzeniem płaczą i płacą, a w zasadzie płacą i specjalnie nie narzekają, bo przecież w każdej chwili może im zabraknąć tlenu na „kowidowym”, tudzież będą się musieli kryć w piwnicach przed bombami.
Mechanizm nakręcenia emocji na tym poziomie jest w stanie przemielić wszystko, gdy się człowiek boi, czy przeżyje kolejny dzień, to nawet o burczeniu w brzuchu i zimnym kaloryferze zapomni. Jak długo kreatorzy rzeczywistości są w stanie utrzymać tak wysokie napięcie? Zawsze i wszędzie behawioryzm decyduje o końcu. Prawdziwe uczucie głodu, prawdziwa bieda przechodząca w nędzę, to coś zupełnie innego niż obecne łupienie i zubożenie.
Kto chce wiedzieć w jakim kierunku i tempie to dalej pójdzie musi poszukać odpowiedzi ile jeszcze pustych frazesów z elementami grozy da się ludziom wcisnąć. W którym miejscu zupa ugotowana na obrzydliwym i „krwawym” ruskim gazie, nie będzie kwestią smaku, tylko jedynego posiłku dnia.
Cały czas się zastanawiamy, czy zaraza pochłonie miliony, czy wojna zniszczy świat, a mnie się wydaje, że to są bezsensowne i bezcelowe dywagacje. Nie boję się pomoru i tym bardziej wojny, ale biedę jak z czasów Balcerowicza coraz częściej biorę pod uwagę. Próba zgadywania co się stanie za miesiąc nie ma większego sensu, te scenariusze znają tylko słudzy mamony i szatana, o szerszej perspektywie w ogóle nie ma sensu wspominać.
Przecież nikomu z niewtajemniczonych nie przyszło do głowy, że po mikrobie nastanie czas „Ducha Kijowa”. Co więcej to wcale nie jest tak, że mikrob zniknął, u nas zmieniły się priorytety, ale na świecie „wojna” jest informacją z dalekich krajów, natomiast maski i paszporty ciągle wyznaczają kto, gdzie i jak może funkcjonować. Trwa testowanie ile z „liberalnej demokracji” da się wycisnąć totalitaryzmu, który niewolnicy nadal będą nazywać praworządnością, cywilizacją i prawami człowieka.
Zginą sztandary, lewe i prawe pacierze, gdy na skali przegięcia wajchy pojawi się czerwone pole oznaczające, że inżynierowie społeczni stracili kontrolę nad ciśnieniem społecznym. Czy tak się stanie nie wiem, ale wiem, że to co w tej chwili widzimy jest próbą wytrzymałościową, na zginanie, cięcie, gięcie i w końcu poniewieranie. W każdym takim przypadku wiele zależy od materiału, czyli od nas samych. Jeśli pozwolimy się szczuć emocjonalnie i zamiast schabowego będziemy się zadowalać przeżuwaniem „wartości” z „empatiami”, to wycisną z nas ostanie soki.
Głośne upominanie się swoje, tak jakby żadnych mikrobów i wojen nie było, to nasza jedyna szansa. Zadanie nie jest proste, bo tysiące obrazków z płaczącymi dziećmi, cierpiącymi zwierzętami, ruinami „obiektów cywilnych” i pacjentami walczącymi o życie na oddziale intensywnej terapii, nie przestaną nas zalewać. Jest jednak bardzo skuteczna broń na te sztuczki – patrzenie na dno gara i portfela.
Wszystko wskazuje na to, że potrzebne są regionalne i lokalne systemy żywnościowe oparte na krótkich (lub przynajmniej krótszych) łańcuchach dostaw żywności, które będą w stanie poradzić sobie z przyszłymi wstrząsami. Sposób, w jaki uprawiamy żywność, również musi się zmienić.
−∗−
W menu na dziś danie… głodowe. Artykuł Colina Todhuntera na temat zapowiadanej perspektywy gwałtownego kryzysu żywnościowego, któremu może dać początek konflikt rosyjsko-ukraiński. Czy zagrożenie jest realne, czy można temu jeszcze zaradzić i czy czekają nas dogłębne zmiany w systemie produkcji żywności? O tym w materiale poniżej.
Zapraszam do lektury.
_____________***_____________
Wojna na Ukrainie i „huragan głodu”. Przekształcanie systemów żywnościowych
W poniedziałek 14 marca sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres ostrzegł przed „huraganem głodu i załamaniem się światowego systemu żywnościowego” w następstwie kryzysu na Ukrainie.
Guterres powiedział:
„Ceny żywności, paliw i nawozów gwałtownie rosną. Łańcuchy dostaw ulegają zakłóceniom. A koszty i opóźnienia transportu importowanych towarów – jeśli są dostępne – są na rekordowym poziomie”
.
Dodał, że to najmocniej uderza w najbiedniejszych i sieje ziarno politycznej niestabilności i niepokojów na całym świecie.
Biedniejsze kraje już wcześniej zmagały się lockdownami i przymknięciem znacznej części światowej gospodarki. Obecnie rośnie inflacja i stopy procentowe oraz zwiększa się zadłużenie.
Ukraina jest największym na świecie eksporterem oleju słonecznikowego, czwartym co do wielkości eksporterem kukurydzy i piątym co do wielkości eksporterem pszenicy. Rosja i Ukraina wspólnie produkują ponad połowę światowych dostaw oleju słonecznikowego i 30% światowej pszenicy.
Około 45 krajów afrykańskich i najmniej rozwiniętych importuje co najmniej jedną trzecią swojej pszenicy z Ukrainy lub Rosji, a 18 z nich importuje co najmniej 50%.
Przed obecnym kryzysem rosły ceny paliw i nawozów. Przed COVIDem i wojną na Ukrainie było jasne, że długie globalne łańcuchy dostaw oraz zależność od (importowanych) surowców i paliw kopalnych sprawiają, że dominujący system żywnościowy jest podatny na wstrząsy regionalne i globalne.
Lockdowny z powodu koronawirusa zakłóciły działalność transportową i produkcyjną, ujawniając słabości systemu. Teraz, z powodu nałożenia się zakłóceń w dostawach, sankcji i ograniczenia przez Rosję eksportu nawozów nieorganicznych, światowy system żywnościowy ponownie stoi w obliczu potencjalnych zawirowań, powodujących wzrost cen żywności i możliwe niedobory.
Oprócz tego, że jest głównym producentem i eksporterem gazu ziemnego (niezbędnego do produkcji niektórych nawozów), Rosja jest trzecim co do wielkości producentem ropy naftowej i największym eksporterem ropy crude na świecie.
Kruchość zależnego od ropy zglobalizowanego systemu żywnościowego jest wyraźnie widoczna w tym szczególnym czasie, gdy zagrożone są dostawy rosyjskiej energii z paliw kopalnych.
Pisząc w 2005 roku, Norman J Church stwierdził:
„Ogromne ilości ropy i gazu wykorzystywane są jako surowce i energia w produkcji nawozów i pestycydów oraz jako tania i łatwo dostępna energia na wszystkich etapach produkcji żywności: od sadzenia, nawadniania, karmienia i zbioru, po przetwarzanie, dystrybucję i pakowanie.
Ponadto paliwa kopalne są niezbędne w budowie i naprawie sprzętu i infrastruktury potrzebnej do usprawnienia tego przemysłu, w tym maszyn rolniczych, zakładów przetwórczych, magazynów, statków, ciężarówek i dróg”.
Konflikt rosyjsko-ukraiński wpłynął również na światowe łańcuchy dostaw nawozów, ponieważ oba kraje zamierzają zawiesić ich eksport. Główne rynki zbytu nawozów z Rosji to Brazylia oraz UE i USA.
W 2021 roku Rosja była największym eksporterem mocznika, nawozów NPK, amoniaku, roztworu saletrzano-mocznikowego i saletry amonowej oraz trzecim co do wielkości eksporterem potasu. Ceny nawozów dla rolników wzrosły i mogą prowadzić do wzrostu kosztów żywności.
Wszystko wskazuje na to, że potrzebne są regionalne i lokalne systemy żywnościowe oparte na krótkich (lub przynajmniej krótszych) łańcuchach dostaw żywności, które będą w stanie poradzić sobie z przyszłymi wstrząsami. Sposób, w jaki uprawiamy żywność, również musi się zmienić.
Niedawny artykuł na stronie internetowej Konwencji Rolniczej i Wiejskiej (ACR2020) stwierdza:
„To, w co teraz musimy pilnie zainwestować, to nowa lokalna i terytorialna infrastruktura do produkcji i przetwarzania żywności, która przekształca rolno-przemysłowy system żywnościowy w odporny, zdecentralizowany system zaopatrzenia w żywność. Wojna na Ukrainie ujawnia skrajną wrażliwość dostaw żywności, daleką od bezpieczeństwa rzeczywistej niezależności żywnościowej”.
Rolno-spożywczy i ogólnie światowy system handlu są w dużym stopniu uzależnione od nawozów syntetycznych i paliw kopalnych. Jednak agroekologiczne i silne regionalne podejście skutkowałoby mniejszą zależnością od takich towarów.
Raport z 2017r. Towards a Food Revolution: Food Hubs and Cooperatives in the US and Italy [Ku rewolucji żywnościowej: centra żywnościowe i spółdzielnie w USA i we Włoszech] zawiera wskazówki dotyczące tworzenia zrównoważonych systemów wsparcia dla małych producentów oraz dystrybucji żywności. Systemy te opierałyby się na krótkich łańcuchach dostaw i rolnictwie wspieranym przez społeczność.
Wiąże się to ze zmianą paradygmatu polityki, która przedkłada lokalne nad globalne: małe gospodarstwa, lokalne rynki, odnawialne zasoby w gospodarstwie, różnorodne uprawy agroekologiczne i suwerenność żywnościową.
Podejście oparte na lokalnej i regionalnej samowystarczalności żywnościowej, a nie na uzależnieniu od kosztownych dostaw z dalekiego importu i produktów spoza gospodarstwa (własnościowego).
Artykuł z 2020r. Reshaping the European Agro-food System and Closing its Nitrogen Cycle [Przekształcenie europejskiego systemu rolno-spożywczego i zamknięcie jego cyklu azotowego] mówi, że wdrożenie w Europie ekologicznego systemu rolno-spożywczego wzmocniłoby autonomię kontynentu, wyżywiłoby przewidywaną w 2050r. populację i pozwoliłoby kontynentowi dalej eksportować zboża do krajów, które potrzebują ich do wyżywienia swojej ludności.
Pytanie brzmi, jak to osiągnąć, zwłaszcza gdy wpływowe konglomeraty agrobiznesu i handlu detalicznego traktują takie podejście jako zagrożenie dla swoich modeli biznesowych.
Raport z 2021r. A Long Food Movement: Transforming Food Systems by 2045 zawiera przydatne informacje.
Dokument opracowany przez Grupę ETC i Międzynarodowy Panel Ekspertów ds. Zrównoważonych Systemów Żywnościowych (IPES) mówi, że organizacje obywatelskie, międzynarodowe organizacje pozarządowe, grupy rolników i rybaków, spółdzielnie i związki muszą ściślej współpracować, aby przekształcić przepływy finansowe, struktury zarządzania i systemy żywnościowe od podstaw.
W czasie wojny, sankcji czy katastrofy ekologicznej systemy produkcji i konsumpcji często ulegają radykalnym przeobrażeniom. Jeśli ostatnie dwa lata nam coś powiedziały, to to, że transformacja systemów żywnościowych jest teraz potrzebna bardziej niż kiedykolwiek.
Colin Todhunter specjalizuje się w rozwoju, żywności i rolnictwie i jest pracownikiem naukowym Centrum Badań nad Globalizacją w Montrealu. Możesz przeczytać jego „mini e-book”, Food, Dependency and Dispossession: Cultivating Resistance, tutaj.
Nowy Koszmarny Świat. Etap II – pandemia głodu Wspólność, identyczność, stabilność “Nowy Wspaniały Świat”. Aldous Huxley. Niektórzy zapewne błyskawicznie skojarzyli tytuł z „Nowym Wspaniałym Światem” Aldousa Huxleya, odczytywanym przez niektórych jako antyutopia. Dziś wiele rzeczy wskazuje, że poddawana […]
Welcome to the second phase of the Great Reset: WAR.
While the pandemic acclimatised the world to lockdowns, normalised the acceptance of experimental medications, precipitated the greatest transfer of wealth to corporations by decimating SMEs and adjusted the muscle memory of workforce operations in preparation for a cybernetic future, an additional vector was required to accelerate the economic collapse before nations can ‘Build Back Better.’
I present below several ways in which the current conflict between Russia and Ukraine is the next catalyst for the World Economic Forum’s Great Reset agenda, facilitated by an interconnected web of global stakeholders and a diffuse network of public-private partnerships.
1. The war between Russia and Ukraine is already causing unprecedented disruption to global supply chains, exacerbating fuel shortages and inducing chronic levels of inflation.
As geopolitical tensions morph into a protracted conflict between NATO and the Sino-Russia axis, a second contraction may plunge the economy into stagflation.
In the years ahead, the combination of subpar growth and runaway inflation will force a global economic underclass into micro-work contracts and low-wage jobs in an emerging gig economy.
Another recession will compound global resource thirst, narrow the scope for self-sufficiency and significantly increase dependence on government subsidies.
With the immiseration of a significant portion of the world’s labour force looming on the horizon, this may well be a prelude to the introduction of a Universal Basic Income, leading to a highly stratified neo-feudal order.
Therefore, the World Economic Forum’s ominous prediction that we will ‘own nothing and be happy’ by 2030 seems to be unfolding with horrifying rapidity.
2. The war’s economic fallout will lead to a dramatic downsizing of the global workforce.
The architects of the Great Reset have anticipated this trend for a number of years and will exploit this economic turbulence by propelling the role of disruptive technologies to meet global challenges and fundamentally alter traditional business patterns to keep pace with rapid changes in technology.
Like the pandemic, disaster preparedness in the age of conflict will rest significantly on the willingness to embrace specific technological innovations in the public and private spheres so that future generations can supply the labour demands of the Great Reset.
He emphasises the primacy of emerging technologies in a next generation workforce and highlights the urgency to push ahead with plans to digitise several aspects of the global labour force through scalable technology based solutions.
Those spearheading the Great Reset seek to manage geopolitical risk by creating new markets which revolve around digital innovations, e-strategies, telepresence labour, Artificial Intelligence, robotics, nanotechnology, the Internet of Things and the Internet of Bodies.
The breakneck speed in which AI technologies are being deployed suggest that the optimization of such technologies will initially bear on traditional industries and professions which offer a safety net for hundreds of millions of workers, such as farming, retail, catering, manufacturing and the courier industries.
However, automation in the form of robots, smart software and machine learning will not be limited to jobs which are routine, repetitive and predictable.
AI systems are on the verge of wholesale automation of various white collar jobs, particularly in areas which involve information processing and pattern recognition such as accounting, HR and middle management positions.
Although anticipating future employment trends is no easy task, it’s safe to say that the combined threat of pandemics and wars means the labour force is on the brink of an unprecedented reshuffle with technology reshaping logistics, potentially threatening hundreds of millions of blue and white collar jobs, resulting in the greatest and fastest displacement of jobs in history and foreshadowing a labour market shift which was previously inconceivable.
While it has long been anticipated that the increased use of technology in the private sector would result in massive job losses, pandemic lockdowns and the coming disruption caused by a war will speed up this process, and many companies will be left with no other option but to lay off staff and replace them with creative technological solutions merely for the survival of their businesses.
In other words, many of the jobs which will be lost in the years ahead were already moving towards redundancy and are unlikely to be recovered once the dust is settled.
3. The war has significantly reduced Europe’s reliance on the Russian energy sector and reinforced the centrality of the UN Sustainable Development Goals and ‘net zero‘ emissions which lies at the heart of the Great Reset.
Policymakers marching lockstep with the Great Reset have capitalised on the tough sanctions against Russia by accelerating the shift towards ‘green’ energy and reiterating the importance of decarbonisation as part of the ‘fight against climate change’.
However, it would be very short-sighted to assume that the Great Reset is ultimately geared towards the equitable distribution of ‘green’ hydrogen and carbon-neutral synthetic fuels replacing petrol & diesel.
While UN SDGs are crucial to post-pandemic recovery, more importantly, they are fundamental to the makeover of shareholder capitalism which is now being vaunted by the Davos elites as ‘stakeholder capitalism’.
In economic terms, this refers to a system where governments are no longer the final arbiters of state policies as unelected private corporations become the de facto trustees of society, taking on the direct responsibility to address the world’s social, economic and environmental challenges through macroeconomic cooperation and a multi-stakeholder model of global governance.
Under such an economic construct, asset holding conglomerates can redirect the flow of global capital by aligning investments with the UN’s SDGs and configuring them as Environmental, Social, and Corporate Governance (ESG) compliant so that new international markets can be built on the disaster and misery of potentially hundreds of millions of people reeling from the economic collapse caused by war.
Therefore, the war offers a huge impetus for the governments pushing the reset to actively pursue energy independence, shape markets towards ‘green and inclusive growth’ and eventually move populations towards a cap-and-trade system, otherwise known as a carbon credit economy.
This will centralise power in the hands of stakeholder capitalists under the benevolent guise of reinventing capitalism through fairer and greener means, using deceptive slogans like ‘Build Back Better’ without sacrificing the perpetual growth imperative of capitalism.
4. Food shortages created by the war will offer a major boon to the synthetic biology industry as the convergence of digital technologies with materials science and biology will radically transform the agricultural sector and encourage the adoption of plant-based and lab-grown alternatives on a global scale.
Russia and Ukraine are both breadbaskets of the world and critical shortages in grains, fertilisers, vegetable oils and essential foodstuffs will catapult the importance of biotechnology to food security and sustainability and give birth to several imitation meat start-ups similar to ‘Impossible Foods’ which was co-funded by Bill Gates.
One can therefore expect more government regulation to usher a dramatic overhaul to industrial food production and cultivation, ultimately benefiting agribusiness and biotech investors, since food systems will be redesigned through emerging technologies to grow ‘sustainable’ proteins and CRISPR gene-edited patented crops.
5. Russia’s exclusion from SWIFT (The Society for Worldwide Interbank Financial Telecommunication) foreshadows an economic reset which will generate precisely the kind of blowback necessary for corralling large swathes of the global population into a technocratic control grid.
As several economists have opined, weaponizing SWIFT, CHIPS (The Clearing House Interbank Payments System) and the US Dollar against Russia will only spur geopolitical rivals like China to accelerate the process of de-dollarisation.
The main benefactor of economic sanctions against Russia appears to be China which can reshape the Eurasian market by encouraging member states of the Shanghai Cooperation Organisation (SCO) and BRICS to bypass the SWIFT ecosystem and settle cross-border international payments in the Digital Yuan.
While the demand for cryptocurrencies will see a massive spike, this is likely to encourage many governments to increasingly regulate the sector through public blockchains and enforce a multilateral ban on decentralised cryptocurrencies.
The shift to crypto could be the dress rehearsal to eventually expedite plans for programmable money overseen by a federal regulator, leading to the greater accretion of power in the hands of a powerful global technocracy and thus sealing our enslavement to financial institutions.
I believe this war will bring currencies to parity, therefore heralding a new Bretton Woods moment which promises to transform the operation of international banking and macroeconomic cooperation through the future adoption of central bank digital currencies.
6. This war marks a major inflection point in the globalist aspiration for a new international rules-based order anchored in Eurasia.
As the ‘father of geopolitics’ Halford Mackinder opined over a century ago, the rise of every global hegemon in the past 500 years has been possible because of dominance over Eurasia. Similarly, their decline has been associated with losing control over that pivotal landmass.
This causal connection between geography and power has not gone unnoticed by the global network of stakeholders representing the WEF, many of whom have anticipated the transition to a multipolar era and return to great power competition amid America’s receding political and economic influence and a pressing need for what technocrats call smart globalisation.
While America tries desperately to cling to its superpower status, China’s economic ascent and Russia’s regional ambitions threaten to upend the strategic axial points of Eurasia (Western Europe and Asia Pacific).
The region in which America previously enjoyed uncontested hegemony is no longer impervious to cracks and we may be witnessing a changing of the guard which dramatically alters the calculus of global force projection.
Although China’s ambitious Belt and Road Initiative (BRI) has the potential to unify the world-island (Asia, Africa and Europe) and cause a tectonic shift in the locus of global power, the recent invasion of Ukraine will have far-reaching consequences for China-Europe rail freight.
The Ukrainian President Zelensky claimed that Ukraine could function as the BRI’s gateway to Europe. Therefore, we cannot ignore China’s huge stake in the recent tensions over Ukraine, nor can we ignore NATO’s underlying ambition to check China’s rise in the region by limiting the sale of Ukrainian assets to China and doing everything in its capacity to thwart The Modern Silk Road.
As sanctions push Russia towards consolidating bilateral ties with China and fully integrating with the BRI, a Pan-Eurasian trading bloc may be the realignment which forces a shared governance of the global commons and a reset to the age of US exceptionalism.
7. With speculation mounting over the war’s long term impact on bilateral trade flows between China and Europe, the Russia-Ukraine conflict will catapult Israel –a leading advocate of the Great Reset –to even greater international prominence.
Israel is a highly attractive BRI market for China and the CCP is acutely aware of Israel’s importance as a strategic outpost connecting the Indian Ocean and the Mediterranean Sea through the Gulf of Suez.
Furthermore, the Chinese government has for many years acknowledged the primacy of Israel as a global technology hub and capitalised on Israel’s innovation capabilities to help meet its own strategic challenges.
Therefore, Naftali Bennet’s mediation between Moscow and Kiev is likely to factor the instrumental role of the Belt and Road Initiative (BRI) in expanding both China and Israel’s regional and global strategic footprint.
Israel’s status as among the leading tech hubs of the future and gateway connecting Europe and the Middle East is inextricably tied to the web of physical infrastructures, such as roads, railways, ports and energy pipelines which China has been building over the past decade.
Already a powerhouse in auto-technologies, robotics and cybersecurity, Israel aspires to be the central nation in the millennial Kingdom and the country’s tech startups are predicted to play a key role in the fourth industrial revolution.
Strengthening its evolving relationship with China amid the Russia-Ukraine crisis could help propel Israel into a regional hegemon par excellence with a large share of centralised economic and technological power converging in Jerusalem.
As Israel embarks on efforts to diversify its export markets and investments away from the United States, it begs an important question.
Is Israel in the formative stages of outsourcing its security interests away from the US and hedging its bets on the Sino-Russia axis?
8.It is now common knowledge that Digital IDs are a central plank in the World Economic Forum’s Great Reset agenda and are to be streamlined across industries, supply chains and markets as a way of advancing the UN 2030 SDGs and delivering individualised and integrated services in future smart cities.
Many have cottoned on to how such a platform can be used to usher in a global system of technocratic population control and compliance by incorporating humanity into a new corporate value chain where citizens are mined as data commodities for ESG investors and human capital bond markets and assigned a social and climate score based on how well they measure up against the UN SDGs.
This seamless verification of people and connected devices in smart environments can only take place once our biometrics, health records, finances, education transcripts, consumer habits, carbon footprint and the entire sum of human experiences is stored on an interoperable database to determine our conformity with the UN SDGs, thus forcing a monumental change to our social contract.
Vaccine passports were initially touted by public-private partnerships as an entry point for Digital IDs. Now that such a logic has run its course, how might the present geopolitical tensions contribute to scaling what is the key node in a new digital ecosystem?
Ukraine has traditionally been called Europe’s breadbasket and alongside Russia, both nations are major global suppliers of staple grains. Therefore, the war has all the makings of a black swan for commodities and inflation.
With an economy teetering on the brink of collapse due to a global supply crunch, I believe the resulting economic tremors will trigger wartime emergencies across the world and the public will be told to brace themselves for rationing.
Once this takes place, the multilateral adoption of Digital IDs which interface with Central Bank Digital Currencies can be touted as the solution to efficiently manage and distribute household rations under an unprecedented state of emergency and exception.
The Bank of England has already floated the prospect of programmable cash which can only be spent on essentials or goods which an employer or government deem sensible.
Once the issuer is granted control over how it is spent by the recipient, it will become nigh impossible to function adequately without a Digital ID, which will be required to receive food parcels and obtain a basic means of subsistence. Think UBI (Universal Basic Income).
If food inflation continues on an upward trajectory with no signs of abating, governments may institute price controls in the form of rationing and ration entries could be logged on blockchain ledgers on the Digital ID to track our carbon footprint and consumptive habits during a national emergency.
9. Europe is directly in the line of fire once a hybrid war between NATO and the Sino-Russia axis is underway.
It would be remiss to ignore the clear and present danger posed by a cyber attack on banks and critical infrastructure or even a tentative and tactical nuclear exchange with intercontinental ballistic missiles (ICBMs).
I can’t see how any warring party will not be limited by the doctrine of mutually assured destruction so a thermonuclear fallout is unlikely.
However, the use of remote access technologies to erase system memory from the SWIFT banking apparatus or Cross-Border Interbank Payment System can potentially render much of the international economy non-operational and send the dollar into a tailspin.
If an event of such cataclysmic proportions was to occur, it will undoubtedly lead to increasing demands to overhaul cyber security.
The fallout from such an event could very well establish a new global security protocol according to which citizens must possess a Digital ID as a necessary national security measure.
One can imagine how accessing the internet or public services in the aftermath of a nationwide cyberattack may require citizens to use a Digital ID to authenticate that their online activities and transactions are from a legitimate and non-malicious source.
There are few coincidences in politics.
10. The economic implications of this war will be so disastrous that governments and the public sector will require a significant injection of private capital to address the financing shortfall.
This will effectively render the traditional separation of powers between central banking institutions and governments obsolete, as the former will be positioned to disproportionately influence the fiscal trajectory of nation states, whose sovereignty will be hollowed out by the wholesale capture of governments by the central banks and hedge funds.
Therefore, the nation-state model is gradually being upended by a global technocracy, consisting of an unelected consortium of leaders of industry, central banking oligarchs and private financial institutions, most of which are predominantly non-state corporate actors attempting to restructure global governance and enlist themselves in the global decision-making process.
Therefore, the future of international relations and the social, economic and political transformation which the world is presently undergoing in light of the pandemic and Russia-Ukraine conflict will not be decided through multilateralism and elected representatives of sovereign states.
Rather, it will be decided through a network of multi-stakeholder partnerships which are motivated by the politics of expediency and not accountable to any electorate or beholden to any state and for whom concepts like sovereignty and international law are meaningless.
Anwil przedstawił swoim punktom sprzedaży nowy cennik, który ma obowiązywać od 11 marca 2022 r. Ceny zwalają z nóg. Aż takiej drożyzny chyba nikt się spodziewał.
Ale mimo tych ogromnych cen, są bardzo poważne problemy z dostępnością nawozów.
Od 11 marca saletra po 6100 zł. W ciągu roku zdrożała pięciokrotnie!
Ceny nawozów poszybowały w górę, a liderem podwyżek stał się właśnie Anwil. Z najnowszego cennika rozesłanego przez włocławskiego producenta nawozów do punktów sprzedaży wynika, że od 11 marca bardzo mocno wzrosną stawki za nawozy. Saletra amonowa ma kosztować aż 6100 zł/t!
Jeszcze 4 marca, ceny saletry oscylowały wokół 3000 zł. Dla porównania – rok temu było to 1200-1300 zł.
Zdrożeć mają także produkty Canwil – z siarką i magnezem. Ich cena od najbliższego piątku ma wynosić ponad 5100 zł/t. Konkretnie Canwil ma kosztować 5100 zł/t w big-bagach, Canwil S – 5120 zł/t, a Canwil Mg-S – 5090 zł/t.
Dodatkowo Anwil w korespondencji z punktami sprzedaży zastrzega, że mogą być problemy z dostawami.
Ceny nawozów u dystrybutorów będą jeszcze wyższe. Saletra już idzie w górę, nie czeka do piątku.
– Tak, niestety potwierdzam informację, że od piątku będziemy sprzedawać rolnikom salterę z Anwilu po 6200 zł/t. Chociaż przyznam, że na ten moment nie wiemy, czy dojedzie transport z saletrą, bo są olbrzymie problemy z jej dostępnością – mówi nam jeden z dystrybutorów nawozów z okolic Płońska.
Z kolei u innego dilera usłyszeliśmy, że cena saletry już dziś idzie w górę.
– Aktualnie sprzedajemy po 3900 zł/t – zaznaczył nasz rozmówca.
Ceny gazu biją kolejne rekordy
[—-] 3 tys. $ za 1000 m3..
=======================
Saletra amonowa po 6100 zł. W ubiegłym roku o tej porze była po 1200 zł
=================================
A te ponure pajace z”rządu warszawskiego” pewnie szykują nową “tarczę” – po 10 zł/tonę dla “najbiedniejszych rolników”.. MD
Po sprowokowanej przez Stany Zjednoczone akcji militarnej Rosji, konglomerat polityczno-korporacyjny tzw. Zachodu nałożył na Rosję oraz na jej obywateli różnego rodzaju sankcje.
——————–
W zamyśle organizatorów tych sankcji jest utrudnienie funkcjonowania przemysłu rosyjskiego, sektora gospodarczego i finansowego oraz chęć zubożenia społeczeństwa, co miałoby „ukarać” je za wspieranie polityki rządu. Takie antyhumanitarne traktowanie społeczeństw w rozgrywkach militarno-gospodarczych, w przeszłości zawsze było normą Stanów Zjednoczonych i jej sojuszników.
Tym razem sankcje i restrykcje posuwają się dużo dalej i są bardziej zorganizowne, gdyż kongromerat korporacyjny ma już za sobą skuteczne ćwiczenia podczas tzw. pandemii (przy prowadzeniu kampanii szczepionkowych i narzucaniu obowiązków szczepionkowych) oraz w czasie antytrumpowych kampanii (anarchistyczne i rasistowskie ruchy Black Lives Matter czy Defund Police). Wszystko wskazuje również na to, że decyzje podejmowne są na wyższych szczeblach niż korporacyjne kierownictwa czy nawet polityczne przywództwa.
O ścisłej kooperacji globalnych korporacji z przedstawicielstwami władz politycznych oraz wspólnym wykonywaniu przez nich napływających poleceń z jeszcze wyższego szczebla, świadczy choćby przykład ostatnich decyzji ponadnarodowych korporacji finansowych MasterCard i Visa.
Obie te korporacje nałożyły 4 marca br. sankcje przeciwko obywatelom Rosji, bez nacisku ze strony amerykańskiej władzy ustawodawczej, gdyż sprawa miała być rozpatrzona później. Na wniosek żydowskiego komika Wołodymyra Zełenskiego, kongresmen Brad Sherman odpowiedział, że „Komitet Finansów Kongresu przyjrzy się temu w przyszłym tygodniu”. Korporacje jednak, kierując się dyrektywami ideologicznymi i naciskami z jakiegoś tajemniczego centrum dowodzenia antyludzką kampanią, podjęły te samobójcze dla nich decyzje, w zaledwie kilka godzin po apelu Zełenskiego.
Decyzje te niewątpliwie wpłyną negatywnie na funkcjonowanie tych korporacji, naruszając ich plany biznesowe i zyski, nie mówiąc o spadku zaufania. Jak widać, we współczesnym świecie powiązania korporacyjne – z których większość należy do kilkunastu globalnych zarządców i właścicieli – wpisują się w globalne strategie, znane nam choćby z szalonych pomysłów obłąkanych przywódców jak Klaus Schwab. W sumie, nie liczą się już teoretyczne podstawy pieniądza (bo można go wykreować z powietrza), nie liczą się nawet zyski (podstawowa istota kapitalizmu), bowiem żyjemy w świecie post-kapitalistycznym, w którym dotychczasowe definicje finansowo-gospodarcze przestają funkcjonować. W każdej chwili można z zysków – dotychczasowych, bieżących i spodziewanych – zrezygnować, odrzucić i zapomnieć, bowiem górę biorą projekty przebudowy społeczeństw świata z finałem w postaci całkowicie cyfrowego pieniądza (również dowolnie kreowanego) i masy totalnie kontrolowanych wyrobników (których będzie można przywoływać do karności oraz dowolnie pozbawiać własności).
Wykreowanie w ciągu kilku dni wielomiliardowych start (analitycy obliczają, że 150 miliardów dolarów) i rezygnowanie z zysków może być tylko wytłumaczone wizjami przewyższającymi doraźne korzyści. Czy wizje handałesów stawiających na rozgrabienie mającej upaść Rosji, jej majątku, zasobów naturalnych, spełnią się, czy też górę wezmę bardziej trzeźwi bukmacherzy? Gra trwa dalej, lecz wszystko wskazuje na przewagę trzeźwości nad pijaństwem.
Motywując decyzję o ograniczeniu sieci kart płatniczych w Rosji, Al Kelly, prezes i dyrektor generalny Visa powiedział: „Jesteśmy zmuszeni do podjęcia działań w związku z niesprowokowaną inwazją Rosji na Ukrainę i niedopuszczalnymi wydarzeniami, których byliśmy świadkami. … Ta wojna oraz ciągłe zagrożenie dla pokoju i stabilności wymagają od nas reakcji zgodnej z naszymi wartościami”.
Oczywiście w tym zdaniu mamy kilka przekłamań i kłamstw, jak: „jesteśmy zmuszeni” (przez kogo? na pewno nie przez ciała ustawodawcze); „niesprowokowaną inwazją Rosji na Ukrainę” (ta kłamliwa mantra powtarzana jest w niemal we wszystkich korporacyjnych oświadczeniach, jakby pisana była przez kalkę – o prowokacji amerykańskiej tutaj); „ciągłe zagrożenie dla pokoju i stabilności” (o tym szerzej za chwilę), oraz „reakcji zgodnej z naszymi wartościami” (jakimi to wartościami nagle kierują się korporacje, które znane były dotychczas jedynie z jednej: pogonią za pieniądzem i zyskami? Nagle przemieniły się w anielskie instytucje charytatywne?)
W jakimś szemranym kolektywie największe korporacje, które tak bardzo zabiegały o klienta rosyjskiego budując biurowce, wieżowce, pokazowe sklepy i salony (Prada, Dior, Gucci, Fendi, Zara, Vuitton…), nagle ogarnięte zostały cnotami prawości, sprawiedliwości, uczciwości i moralności. (Jak na razie jedynie Coca-Cola wyłamała się z wzięcia udziału w tym szaleństwie.) Te same korporacje, które uprzykrzały życie w czasie tzw. pandemii, wykorzystane zostają teraz do realizacji kolejnego celu w procesie przebudowy świata i wszystkie zmówiły się gremialnie na jeden sygnał wycofując się z rynku rosyjskiego – Visa, Mastercard, Apple, Microsoft, PayPal, system SWIFT (choć nie w całości, pozostawiono kanały w postaci banków Sbierbanku i Gazprombanku, bo przecież Zachód musi jakoś płacić za surowce), producenci samochodów, niemal wszystkie linie lotnicze, itd itp.
Można jeszcze zrozumieć decyzję szefostwa takich firm jak Netflix – nic nie wytwarzającego poza propagandą – wycofania się z Rosji, ale nie sposób pojąć rozumowanie np. Nissana, który ogłosił że nie będzie już sprzedawał swoich samochodów na rynku rosyjskim (w zeszłym roku sprzedano ponad 50 tys.) inaczej, niż samobójczym kierowaniem się ideologicznymi zapędami i koniecznością przystosowania się do obowiązującego w danej chwili zlecenia mocodawców, ulokowanych wyżej niż zarząd firmy.
Tutaj warto zaznaczyć, że wśród linii lotniczych Serbian Airlines jest chlubnym wyjątkiem i dbając o klientów i normalizację stosunków międzynarodowych dalej przewozi pasażerów do/z Rosji. Jak informuje WorldAirlinesNews, Serbian Airlines „notuje duże zyski”, co świadczy o mądrości zarządu firmy. Co ciekawe, loty odbywają się regularnie w polskiej przestrzeni powietrznej, co można w czasie rzeczywistym zobaczyć na mapkach lotnicznych. Drugim wyjątkiem są tureckie Turkish Airlines, które również przelatują nad polską przestrzenią powietrzną, obsługując pasażerów na trasie Moskwa-Istambuł czy St. Petersburg-Istambuł. Kolejnymi wyjątkami są hinduskie linie Air India, które przelatują swobodnie nad terenem Rosji, Białorusi, Polski i Europy Zachodniej, np. obsługując trasę Delhi-Paryż. Koreańskie linie lecą również tą samą trasą, jak i linie Royal Air Maroco…
Obosieczny miecz
W walce finansowej z Rosją spekulanci walutowi doprowadzili do spadku wartości rubla w stosunku do dolara, który zresztą w coraz słabszym wymiarze uchodzi za walutę światową. Chyba tylko naiwni analitycy wierzą, że takie wskaźniki jak „ocena wiarygodności” (ratings) przedsiębiorstw czy państw, czy właśnie kursy walut, są jakimiś naturalnymi mechanizmami świata finansowego, na które manipulatorzy nie mają wpływu. Tak oczywiście nie jest i w walce z Rosją sięgnięto również i po takie narzędzie. Kurs rubla spadł do rekordowo niskiego poziomu i choć odbił się nieco, to cały czas w transakcjach międzynarodowych miałby niewielką wartość. Tylko, że obecnie tych transakcji jest niewiele, a Rosja skutecznie izoluje się konsolidując swój system finanansowy z innymi sieciami. Wbrew nałożonym sankcjom obywatele rosyjscy na co dzień na razie w niewielkim stopniu doświadczają ograniczeń. Na przykład wspomniane restrykcje sieci kart płatniczych Visa/Mastercard objęły tylko karty wydane w instytucjach poza granicami Rosji (czyli chodzi o garstkę obywateli rosyjskich mających karty wydane przez zagraniczne instytucje poza granicami), zaś sieć wewnętrzna dalej funkcjonuje i każdy posiadacz kart Visa/Mastercard (wydanych nawet przez zagraniczne instytucje, lecz w siedzibach ulokowanych w kraju) może korzystać z nich jak dotychczas.
Natomiast jeśli chodzi o manipulacje kursem rubla, to Rosja przygotowała swoją odpowiedź. Zachodni bankierzy, którzy udzielili Rosji pożyczek mogą w związku z tym obudzić się z ręką w nocniku. Bankierzy zdają sobie doskonale sprawę, że w ciągu najbliższych dni przychodzi pora spłat kolejnych rat. I tak, 9 marca ma nastąpić spłata rządowych obligacji OFZ, na sumę 6 miliardów rubli, dzień później papierów GSO na 1,2 miliarda rubli, 16 marca – dwa Eurobond na 44 milionów dolarów i 73 miliony dolarów, za kilka dni kolejny Eurobond na 65 milionów dolarów, 28 marca Euroobond na 102 miliony dolarów, w międzyczasie kilka OFZ-tów na 40 miliardów rubli, itd, itp.
Po dniach niepewności zachodnich inwestorów i zadawania sobie pytań czy Rosja w ogóle będzie kontynuowała spłatę długów, odetchnęli oni najpierw z ulgą, że owszem będzie, lecz później dowiedzieli się, że oto prezydent Putin w odpowiedzi na sankcje zachodnich manipulatorów podpisał w sobotę, 5 marca br, dekret pozwalający firmom rosyjskim spłatę długów zachodnim wierzycielom w rublach. Dekret ma charakter tymczasowy i dotyczy tych krajów, które „angażują się w działalność wymierzoną przeciwko Rosji, jej firmom i obywatelom”. Można spodziewać się zatem, że zachodni bankierzy przemyślą różne pochopne decyzje i wpłyną – dla swojego dobra – na różnych polityczno-korporacyjnych partnerów aby rozważyli dotychczasowe sankcje. Wszak spłata długów w mniej wartościowych rublach oznacza dla nich konkretną stratę, a ci naprawdę trzymający sakiewkę liczyć potrafią.
Jak widać, w dzisiejszych czasach wszystko jest ze sobą powiązane i przy naruszeniu jednego elementu, sypie się cały łańcuszek, często z największym skutkiem dosięgając tych, którzy zainicjowali burzę.
Bankierzy jedynie dla zachowania twarzy uczestniczą w medialno-propagandowej nagonce na Rosję, jednak sami nie są w ciemię bici i znają wartość pieniądza. W piątek, stratedzy JPMorgan opublikowali artykuł, w którym oznajmiają o podniesieniu ocen rynkowych (rating) dla trzech firm rosyjskich: Lukoil, Novolipetsk Steel (NLMK) oraz Magnitogorsk Iron & Steel (MMK), co oznacza, że nie wierzą w zapowiadane bankructwo Rosji z jej przemysłem i systemem finansowym i zachowują nadzieję na rychłe odbicie się rynku.
W międzyczasie, Rosja zmuszona została do wykonania niemal koniecznego manewru nawiązania trwałej współpracy z Chinami. W przypadku systemu kart płatniczych Rosja integruje się z chińskim systmem UnionPay i wzmacnia swój własny system kart płatniczych Mir. Chiński Unionpay obecnie przeprowadzający około 30% światowych transakcji, jest najszybciej rozwijającym się systeme płatnicznym i wciągnięcie Rosji jedynie wzmocni pozycję Chin. Kto ucierpi na tym? Na pewno inicjatorzy tej całej burzy.
Nie wiadomo czy na taki obrót sprawy godzą się zachodni bankierzy, którzy nie patrząc na polityczne zawirowania – a dla publiki jedynie przytakują obowiązującym narracjom – dbają o wartość swoich kas i uważnie liczą przyszłe wpływy. Bloomberg pisze ostrzegawczo:
„Wyrzucanie Rosji z krytycznego systemu globalnego – który obsługuje 42 miliony transakcji dziennie i służy jako koło ratunkowe dla niektórych z największych instytucji finansowych na świecie – może przynieść odwrotny skutek, powodując wzrost inflacji, zbliżając Rosję do Chin i chroniąc transakcje finansowe przed kontrolą przez zachód. Może to również zachęcić do opracowania alternatywy SWIFT, która może ostatecznie zaszkodzić dominacji dolara amerykańskiego”.
Warto przypomnieć, że każda transakcja SWIFT to nie jest przerzucenie Twojej płatności w sklepie, lecz średnio wynosi około pół miliona euro, a w przypadku transakcji międzynarodowych dużo więcej (np. dla amerykańskiego Fedu, transakcja FIN to około półtora miliona dolarów). Pomnóżmy to przez dziesiątki milionów transakcji dziennie i zobaczymy wtedy z jaką globalną siecią powiązań finansowych mamy do czyniennia. Przerwanie tej sieci grozi nieobliczalnymi wprost skutkami, nie tylko dla uczestników jakiegoś lokalnego konfliktu, lecz dla całej globalnej gospodarki.
Braki zboża = głód na świecie
Kolejnym elementem tego – zainicjowanego nieodpowiedzialnie przez Zachód – domina są ceny i sama dostępność wielu surowców, podstawowych dla gospodarek produktów i żywności.
Dla przykładu, Rosja jest nawiększym na świecie producentem pszenicy i znaczącym jej eksporterem. Pszenica z Rosji (18%) razem z Ukrainą (7%) stanowią 25% całego światowego eksportu, a główni odbiorcy to Egipt, Turcja, Bangladesz, Nigeria, Jemen, Azerbejdżan, Sudan, Wietnam, Senegal… Ceny pszenicy osiągnęły najwyższe od 14 lat ceny, co niewątpliwie odbije się na poziomie życia wielu krajów Afryki i Azji. Warto dodać, że gdy w 1985 roku dużo większy terytorialnie Związek Radziecki importował 55 milionów ton pszenicy rocznie, to dzisiejsza Rosja jest największym jej producentem i eksporterem, co świadczy o dokonanych przeobrażeniach i długofalowej strategicznej wizji.
Kraje uważnie obserwujące rozwój sytuacji podjęły już decyzje mające na celu ochronę swoich rynków i społeczeństw. Do takich należą Węgry, Argentyna, Turcja, Mołdawia – wszystkie one wstrzymały eksport swojego ziarna. Embargo nałożone na Rosję oraz możliwy brak upraw w tym roku na Ukrainie (migracja ludności, działania wojenne) spowodują ogromne perturbacje, braki i astronomiczne ceny żywności na świecie.
Czy władze w Warszawie również zadbały o polskie społeczeństwo podejmując podobne ochronne decyzje (zakaz eksportu, magazynowanie), czy uważają, że jak zwykle nic nam nie grozi, bo jesteśmy w „dobrych relacjach” z tzw. sojusznikami?…
Oprócz zbóż – pszenicy, kukurydzy, ale i oleju słonecznikowego (z Rosji pochodzi 80% światowej produkcji!) – na horyzocie pojawiają się braki, nieznane od kilkudzisięciu lat. Prezydent Banku Światowego, David Malpass ostrzega, że czeka nas „ogromny szok z [brakiem] zaopatrzenia” w paliwa i żywność. (W jakim stopniu sam Bank Światowy przyczynia się do takich kryzysów, to temat na inną dyskusję.)
Wiele krajów przygotowuje się na najgorsze. Chroniąc swój rynek, Rosja i Chiny ograniczyły eksport nawozów sztucznych (Rosja należy do czołowych eksporterów nawozów azotowych, fosforowych i potasowych), a teraz rozważają całkowity zakaz, co może spowodować wręcz nieobliczalne światowe skutki. Rosja, posiadając całą tablicę Mendelejewa może w jednym momencie wstrzymać eksport kluczowych surowców (jako pierwszy przykład z brzegu – palladu, używanego do katalizatorów samochodowych, który pochodzi w połowie z Rosji; bajkowe wizje Grety o „ochronie środowiska” nie ziszczą się…). Chiny ogłosiły również zakaz eksportu nawozów fosfatowych, na razie do czerwca 2022 roku.
Temat można rozwijać dodając rynek paliw czy innych produktów – ale wszędzie dojdziemy do tego samego wniosku, że próby zdestabilizowania relacji gospodarczych pomiędzy znaczącymi podmiotami zawsze nieprzyjemnie odbijają się na całym świecie. A im bardziej znaczące, tym większe turbulencje prowadzące do katastrofy.
Jak wiemy, strategiczni parterzy BRICS (Brazylia, Rosja, India, Chiny i Afryka Południowa) nie poparli rezolucji ONZ potępiającej Rosję, a zamiast tego przygotowują swe kraje na tryb nadzwyczajny, chroniąc gospodarkę, hamując eksport, zwiększając import, magazynując kluczowe komponenty
Depopulacja, efekt czy cel?
Na świecie, efekt domina przełoży się na katastrofalny brak żywności, z głodem w Afryce i w konsekwencji ze spadkiem demograficznym. Analitycy wskazują, że właśnie powszechne zastosowanie nawozów sztucznych spowodował w XX wieku boom demograficzny na świecie. Eksplozja może szybko przemienić się w implozję, czyli depopulację. Czy niektórym z globalistów nie jest to po ich myśli? Czy szef sieci Visa uzasadniając wycofanie się firmy z Rosji i mówiąc o „zagrożeniu dla pokoju i stabilności” nie miał freudowsko na myśli zagrożenia, które strona zachodnia sama stwarza, z destabilizacją i możliwą depopulacją?
Europa, rządzona przez wyobcowanych ze świata biurokratów i/lub zideologizowanych bezrozumnych fanatyków (polskie władze są tego najlepszym przykładem), kładzie więc swą głowę pod topór. Jeśli operacja militarna na Ukrainie zakończy się szybko – z jedynym pragmatycznym rozwiązaniem w postaci utworzenia Ukrainy jako neutralnego państwa – obawy o światowe jestestwo znikną. Stosunki międzynarodowe znów ułożą się – oby po myśli współpracy i kooperacji, a nie bezustannej konfrontacji i podżegania – gospodarka znów będzie mogła funkcjonować. Ludzie, tak jak szybko medialnie zostali przekierowani z tzw. zagrożenia koronawirusem na zainteresowanie Ukrainą, tak szybko o niej zapomną, przygnieceni swoim troskami oraz nowymi wynalazkami globalistycznych manipulatorów (nowa plandemia? nowa wojna?)
Lokalnie rzecz ujmując, Ukraina będzie mogła liczyć na międzynarodowe wsparcie rozwoju gospodarczego, zaś Polska….
…Polska pozostanie największą ofiarą tej wojny. Do tej pory przyjęła bezwarunkowo ponad milion nachodźców, którzy logicznie rzecz biorąc mogliby być rozlokowani w zachodniej, nie objętej walkami, Ukrainie. Szacuje się, że przyjmie kilka kolejnych milionów, niektórzy wskazują na liczbę 5 milionów, inni na 7 milionów, a nawet 10 milionów osób opuszczających „swój kraj”, z których większość trafi do Polski, bo inne kraje albo nie przyjmują nikogo (Szwecja), a Niemcy nakładają limity („30 tysięcy”). Czemu się jednak dziwić tej ucieczce, jeśli rządy tego marionetkowego kraju nie potrafiły przez tyle lat zapewnić godnych warunków życia („winny Putin!”), nie poskromiły korupcji („winny Putin!”), a zamiast tego skupiały się na generowaniu konfliktów z sąsiadami. Nie dziwimy się, że ludność ucieka z takiego kraju, wszak już przed ostatnimi wydarzeniami nawet 70% ukraińskich respondentów miało zamiar opuścić swój kraj.
Po uspokojeniu się sytuacji międzynarodowej, Polska pozostanie z milionami obcych przybyszów. Skonsolidują się oni politycznie, mając swój „rząd na uchodźtwie” ulokowany w Warszawie, z jakimś komikiem, kabareciarzem czy grandziarzem na czele. Już wkrótce można spodziewać się nacisków na wprowadzenie w Polsce ukraińskiego jako drugiego obowiązującego języka.
Nie będziemy snuli wizji możliwego rozwoju wydarzeń w takiej Polsce – przyszłości pełnej nieuchronnych konfliktów, dyskryminacji rdzennych Polaków, pogarszających się warunków bytowych i jeszcze większej ohydniejszej propagandy rządowej oraz nieodzownego zamordyzmu. Mogliśmy odpowiedzialnie i zgodnie z polską racją stanu zachować ostrożność, wstrzemięźliwość, neutralność w światowych rozgrywkach wielkich mocarstw. Za zgodę na użycie dobrego imienia Ojczyzny jako pionka w rozróbie międzynarodowej, wszyscy poniesiemy konsekwencje.