Hindusi masowo przechodzą na chrześcijaństwo. Chińczycy też.

Hindusi masowo przechodzą na chrześcijaństwo. Indie zakażą kościołów domowych?

https://www.fronda.pl/a/Hindusi-masowo-przechodza-na-chrzescijanstwo-Indie-zakaza-kosciolow-domowych,246467.html

[To piszą “ekumeniści”, bo nie odróżniają katolików od protestantów. md]


Wspierający supremację hinduistów rząd Indii jest gotowy do narzucenia drakońskiego ustawodawstwa zakazującego kościołów domowych, w szczególności w stanach północnych, które od wieków opierały się Ewangelii. W ostatnich kilku latach jednak nastąpił bezprecedensowy gwałtowny wzrost liczby Hindusów przyjmujących wiarę w Chrystusa” – pisze Jason Scott Jones na portalu „Life Site News”.

Publicysta zwraca uwagę na fakt, że to właśnie kościoły domowe były pierwszymi kościołami w starożytnym Rzymie, które przyczyniły się do rozwoju chrześcijaństwa. Jako przykład podaje informacje, które można znaleźć zarówno w listach św. Pawła, jak i u św. Justyniana Męczennika. To właśnie takie „kościoły domowe stały się motorami ewangelizacji i potężnymi centrami kształtowania uczniostwa” – stwierdza Jones.

Podobnie dzieje się w czasach bardziej nam współczesnych. Autor na poparcie tej opinii cytuje fragment książki Persecuted: The Global Assult on Christians (Prześladowani. Globalny atak na chrześcijan), której współautorami są Paul Marshall, Lela Giblert i Ina Shea: „W ciągu ostatnich trzydziestu lat te sieci kościołów [domowych lub podziemnych] doświadczyły największego wzrostu liczby kościołów w historii świata. W żadnym innym kraju i w żadnym innym czasie w takim tempie dziesiątki milionów ludzi nie nawracało się na wiarę chrześcijańską”.

Choć władze komunistyczne starają się zmusić przepisami do rejestracji kościołów domowych, to ich duszpasterze stawiają opór, by nie poddawać się cenzurze.

Ocenia się, że w Chinach takich podziemnych kościołów jest ok. 10 milionów i należy do nich ok. 160-200 milionów członków.

W przypadku Indii w kościołach domowych ma się spotykać według tych danych ok. 80 milionów ludzi. Także tutaj władze podejmują działania, by mieć te kościoły pod kontrolą.

W Raipur, stolicy stanu Chhattisgarh, komisarz policji zaprosił 14 sierpnia pastorów na publiczne spotkanie i oznajmił im, że od tej pory modlitwy w kościołach domowych są zakazane, a wierni będą jedynie mogli się spotykać w oficjalnie zarejestrowanych budynkach. Zdecydował też, że „w celu utrzymania porządku publicznego” policja ma powstrzymać organizację takich spotkań, poza tymi w oficjalnych budynkach. Policja miała otrzymywać skargi na kościoły domowe.

Zareagował na to dr Arun Pannalal, przewodniczących Chhattisgarh Christian Forum: „Jeśli otrzymujecie skargi, zbadajcie je – odrzućcie fałszywe skargi i zajmijcie się autentycznymi”. Jego zdaniem władze nie rozumieją, że chrześcijanie „wywodzą koncepcję kościołów domowych w oparciu o wskazówki biblijne” i chcą decydować o tym, kto jest, a kto nie jest chrześcijaninem.

Jeden z pastorów po spotkaniu wyraził gotowość zainstalowania kamer oraz rejestracji głosu, by mieć dowody na to, że jego wspólnota nie angażuje się w przymusowe nawracanie. Dodał jednak, że zakazywanie kościołów domowych jest zarówno niekonstytucyjne, jak i nielegalne.

Jones przytacza opinię chrześcijańskiego influencera, Pnakaja Kumara, który przewiduje, że z powodu sukcesu, jakim okazały się kościoły domowe, może dojść do pogorszenia sytuacji chrześcijan w Indiach, gdyż rząd będzie dążył do zdławienia całego ruchu. Jego zdaniem precedens w Chhattisgarh może stać się wzorem postępowania dla władz w całych Indiach.

Sytuacja zaogniła się, gdy w lutym 2024 r. nacjonaliści hinduscy zaczęli protestować przeciwko kościołom domowym i nawracaniu na chrześcijaństwo. Powodem było przejście na chrześcijaństwo 25 osób w stanie Chhattisgarh, a także umieszczenie krzyży przez konwertytów na ich domach. W październiku 2024 organizacja misyjna Dynamic Church Planting International w swoim raporcie podkreśliła „niewiarygodny sukces kościołów domowych”, a także uzdrowienia, jakich doznało wielu nowych chrześcijan. Według informacji tej organizacji, przeciętnie kościoły domowe liczą sobie od 30-50 osób, ale bywają i takie, których liczba sięga 100 wiernych. Ich liderami są rodzimi mieszkańcy, którzy „wykazują się głębokim zrozumieniem lokalnej kultury i są szanowani w ich wspólnotach”. Takie kościoły przełamują też system kastowy w Indiach, gromadząc ludzi z różnych klas i warstw społecznych.

Jones zwraca uwagę na wzrost prześladowań, jakich chrześcijanie doświadczają w ostatnich miesiącach ze strony hinduistów w stanie Chhattisgarh. Pośród przykładów, jakie przytacza, jednym najbardziej szokujących jest wykopanie ciała zmarłego chrześcijanina w miejscowości Jamagaon przez liczący 1000 osób motłoch. Zmarły Somlal Rathore został pochowany na prywatnym gruncie i po chrześcijańskich obrzędach. Wzburzony tłum domagał się spalenia zwłok poza wioską, a także zdewastował lokalny kościół.

W Indiach po gwałcie na lekarce zastrajkowali lekarze

W TYM kraju po gwałcie na lekarce zastrajkowali lekarze

12.08.2024 nczas/w-tym-kraju-po-gwalcie-na-lekarce-zastrajkowali-lekarze

Przemoc seksualna wobec kobiet jest dość powszechna w Indiach. W 2022 r. w tym kraju liczącym 1,4 miliarda mieszkańców, odnotowuje się średnio prawie 90 gwałtów dziennie. Czasami takie przypadki wywołują jednak daleko idące konsekwencje.

Lekarze pracujący w szpitalach publicznych w Indiach zawiesili w poniedziałek 12 sierpnia opiekę nad chorymi „na czas nieokreślony”. Nie dotyczy to tylko pilnych przypadków. Ma to być protest przeciwko zgwałceniu i zamordowaniu jednej z ich koleżanek.

Ciało 31-letniej kobiety z licznymi obrażeniami znaleziono w piątek w szpitalu publicznym, w którym pracowała. Brutalny mord miał miejsce w Kalkucie w stanie Bengal Zachodni. Sekcja zwłok lekarki potwierdziła, że doszło wcześniej do gwałtu.

Według lokalnych mediów policja aresztowała mężczyznę, który pracował w tym samym szpitalu co ofiara i zajmował się… ustawianiem kolejek do rejestracji. Mord wywołał jednak poruszenie w środowisku lekarskim, zwłaszcza, że ich pracownicy nie mogą się czuć bezpieczni nawet w swoich miejscach pracy.

Strajk rozpoczął się w Kalkucie, ale rozprzestrzenił się na cały kraj. Problem ten dotyczy bowiem niemal całych Indii. Ankieta przeprowadzona przez Indyjskie Stowarzyszenie Medyczne wykazała, że 75% lekarzy w Indiach spotykało się w swojej pracy z przemocą.

Źródło: Le Figaro

Sypią się posadzki II linii metra. Winni pasażerowie, którzy “wnoszą na butach związki, które wchodzą w reakcje chemiczne” z dosskonałym granitem z Indii.

Sypią się posadzki na centralnym odcinku II linii. Winni pasażerowie

Witold Urbanowicz 17-07-2024 transport-publiczny//metro-sypia-sie-posadzki-winni-pasazerowie

dojście do windy na st. C9 Rondo Daszyńskiego – w trakcie naprawy

Na stacjach centralnego odcinka II linii metra – dziewięć lat po ich otwarciu – uwidaczniają się spore i niebezpieczne ubytki w posadzkach. Metro nie ma sobie nic do zarzucenia ws. nietrwałych materiałów: kamień spełnia wszystkie normy, a jak zwykle „winni są inni”. W tym przypadku pasażerowie, którzy wnoszą na butach związki, które wchodzą w reakcje chemiczne z posadzkami.

Centralny odcinek II linii metra od Ronda Daszyńskiego do Dworca Wileńskiego został uruchomiony w 2015 r. Nie wszystkie rozwiązania funkcjonalne zdały egzamin, a teraz okazuje się, że jest problem z niektórymi zastosowanymi materiałami. Na posadzkach, zwłaszcza w rejonie schodów, ławek czy wind, pojawiają się spore wykruszenia. Ich umiejscowienie jest niebezpieczne i może skutkować potknięciem podróżnych.

Jak informuje Metro Warszawskie, na peronach zastosowano okładziny kamienne w postaci granitu Ivory Chiffon o grubości 4 cm i wymiarach modularnych 100×500 cm. Materiał ten pochodzi z Indii. Metro odrzuca tezę o niewłaściwych parametrach zastosowanego kamienia (choć problem nie występuje na starszych stacjach I linii, gdzie króluje głównie polski granit strzegomski). – Wszystkie materiały użyte do budowy stacji metra, w tym również posadzki na peronie, posiadają stosowne certyfikaty i dopuszczenia do stosowania w budownictwie. Stacje metra zostały wykonane zgodnie z decyzją pozwolenia na budowę, zatwierdzonym projektem budowlanym. Materiał zgodnie z dokumentacją przedłożoną przez wykonawcę spełnia wymogi stawiane tego typu wyrobom – przekonuje Anna Bartoń, rzeczniczka prasowa Metra Warszawskiego.

Dlaczego więc dochodzi do kruszenia się posadzek? – Z uwagi na występujące różnorodne przewarstwienia kamienia miejscowe wykruszenie posadzki nastąpiło na skutek mechaniczny i chemiczny w wyniku reakcji chemicznej z solami chlorków wapnia, dwutlenku siarki oraz tlenków azotu. Wszystkie te związki wnoszone są na obuwiu na powierzchnię posadzki – wyjaśnia rzeczniczka.

Naprawy posadzek następują jednak powoli, a w wielu miejscach straszą wyrwy i dziury. – MW sukcesywnie dokonuje naprawy posadzki, po uprzednim wybraniu sposobu wypełnienia ubytków. Wykonanie tych prac wymaga odpowiedniego czasu z uwagi na uwarunkowania technologiczne. Dodatkowo ograniczenie czasowe wykonania prac naprawczych oraz zachowanie priorytetu nieskrępowanego dostępu pasażerów do stacji metra znacznie wpływa na wydłużenie czasu naprawy – mówi Bartoń. Prace prowadzone są w przerwie nocnej między godz. 1 a 3:30.

Metro nie zdecydowało się jednak na wymianę uszkodzonych płyt peronowych w całości. – Ubytki w płytach kamiennych relatywnie są niewielkie w stosunku do całej powierzchni posadzki. Wymiana płyt wiąże się także z okresowymi utrudnieniami wpływającymi na ograniczenia w korzystaniu z dźwigów oraz pozostałych części stacji metra – mówi rzeczniczka. Spółka zdecydowała się na mniej estetyczne wypełnienie dziur specjalną masą. – Ubytki przed wypełnieniem są oczyszczone z luźnych elementów oraz odtłuszczane właściwym preparatem a następnie zagruntowane odpowiednim gruntem. Na tak przygotowanym podłożu następuje wypełnienie ubytków przygotowaną masą na bazie żywic poliestrowych i klejów wieloskładnikowych. W końcowym etapie miejsce naprawy jest szlifowane przy użyciu narzędzi mechanicznych – opisuje rzeczniczka.

Problem z posadzkami występuje nie tylko na centralnym odcinku II linii. Pisaliśmy też o pękających płytach lastrykowych na nowszych stacjach na Woli.

Indie: Szczury zjadły 600 kg marihuany i wypiły milion litrów alkoholu z policyjnego depozytu.

Indie: Szczury zjadły 600 kg marihuany i wypiły milion litrów alkoholu z policyjnego depozytu. szczury-zjadly-600-kg-marihuany-z-policyjnego-depozytu

Indyjscy policjanci twierdzą, że szczury zjadły około 600 kg marihuany, która znajdowała się w ich depozycie.

Szczury obrabowały policyjny depozyt.

Nietypowa kradzież w Indiach

Policjanci z miasta Mathura w Indiach około 5 lat temu skonfiskowali blisko 700 kg marihuany. Grupa zajmująca się przewozem tego towaru została rozbita, a susz trafił do lokalnego depozytu policyjnego. Niedawno tamtejsza prokuratura wydała nietypowe oświadczenie, odnosząc się do przechwyconego suszu.

Według prokuratora, szczury zjadły około 600 kg zatrzymanej marihuany. Wszystko przez to, że komisariaty nie są odpowiednio przystosowane do przechowywania takich ilości depozytów.

Na komisariacie nie ma miejsca, w którym przechowywany towar można by uratować przed szczurami. Pozostała marihuana z ogromnej przesyłki została zniszczona przez funkcjonariuszy – oświadczenie tamtejszej prokuratury

Na początku procesu funkcjonariusze policji dostarczyli do sądu próbki przechwyconego towaru, jednak kolejne ilości „dowodów” mieli dostarczyć podczas późniejszych czynności. Teraz okazuje się, że większość suszu zniknęło.

Nie jest to pierwsza tego typu sprawa w Indiach. W 2017 roku szczury spożyły około 45 kg marihuany we wschodnim stanie Jharkhand, a niedawno w stanie Bihar gryzonie wypiły około miliona litrów alkoholu przechowywanego w policyjnych magazynach.

Zielony komunizm – agresja z UE na Indie. Wróg – człowiek i CO2.

Zielony komunizm – agresja z UE na Indie.

indie-zloza-skarge-sprzeciwiaja-sie-planowi-unii-europejskiej

Indie złożą skargę do WTO. Sprzeciwiają się planowi Unii Europejskiej

Indie złożą skargę do Światowej Organizacji Handlu przeciw planowi UE wprowadzenia 20-30-procentowego podatku od importu towarów wysoko-emisyjnych, takich jak stal, ruda żelaza i cement z Indii.

Jest to sprzeciw Nowego Delhi wobec „mechanizmu dostosowywania cen na granicach z uwzględnieniem emisji CO2”, co ma skłonić lokalny przemysł do inwestowania w nowe technologie, aby obniżać emisję dwutlenku węgla.

Unijny komisarz ds. handlu, p. Waldemar Dombrovskis, stwierdził, że KE zaprojektowała CBAM tak, aby był on zgodny z zasadami WTO, stosując ten sam podatek emisyjny w przypadku towarów importowanych, jak i w przypadku krajowych producentów z UE.

Indie postrzegają proponowaną opłatę jako dyskryminację i barierę handlową – i kwestionują jej legalność, powołując się na to, że Nowe Delhi już przestrzega protokołów zawartych w porozumieniu paryskim ONZ w sprawie zmian klimatu z 2015 roku.

Bezcenne lekcje z Indii: komunizm [Kerala] vs iwermektyna.

Warto zapoznać się z poniższym artykułem napisanym przez amerykańskiego lekarza dotyczącym unikalnych doświadczeń Indii z covidem.  Autor porównuje 2 stany hinduskie – północny Uttar Pradesh (populacja 200 mln) i południowy Kerala (populacja 34 mln).  Stany te dramatycznie różnią się pod względem zachorowalności, hospitalizacji i zgonów od covid.  Malutka Kerala miała 619 razy więcej zachorowań i 100 razy więcej zgonów z powodu covida, niż 6 razy liczebniejszy Uttar  Pradesh.  https://indianexpress.com/article/cities/lucknow/uttar-pradesh-government-says-ivermectin-helped-to-keep-deaths-low-7311786/https://www.thedesertreview.com/opinion/columnists/indias-ivermectin-blackout—part-iii-the-lesson-of-kerala/article_ccecb97e-044e-11ec-9112-2b31ae87887a.html.

Skąd te wielkie różnice?  Otóż Kerala to tradycyjnie komunistyczny stan Indii o wysokim procencie wyszczepienia populacji na covid (ok. 70%), gdzie przyjęto zachodnią praktykę walki z tą chorobą – maksymalnie szczepić i praktycznie nie leczyć.  Natomiast U. Pradesh cechuje się bardzo niskim stopniem  wyszczepienia (poniżej 5%) i od początku pandemii przyjął zupełnie inną strategię jej zwalczania.   Administracja zdrowia tego stanu rozdała wszystkim obywatelom tabletki starego, taniego leku iwermektyny do leczenia covida we wczesnych etapach choroby, oraz do profilaktycznego stosowania u osób mających kontakty z zarażonymi.  W ten sposób mądra, nieprzekupna administracja tego stanu całkowicie opanowała pandemię.  W tym samym czasie najbardziej wyszczepione stany i kraje zmagają się z niekończącymi się falami pandemii covida oraz chorób poszczepiennych, bo dziś już wiadomo, że szczepienia nie chronią przez zarażeniem, lecz zwiększają ryzyko zachorowania.       

Udowodniona skuteczność iwermektyny w leczeniu covid sprowokowała agresywne ataki na ten lek i metodę leczenia ze strony korporacyjnych agencji medycznych pretendujących do bycia wyroczniami w medycynie, oraz ze strony skorumpowanych rządów, które poczuły w tym tanim skutecznym leku wielkie zagrożenie dla swych bilionowych zysków około-pandemicznych.  https://www.ama-assn.org/press-center/press-releases/ama-apha-ashp-statement-ending-use-ivermectin-treat-covid-19

Gdyby Polska miała mądry, suwerenny, uczciwy rząd, to poszłaby śladem Uttar Pradesh i odniosła sukces w zwalczeniu covida, dając tym pozytywny przykład innym krajom Europy. 

 Nie ulega dziś wątpliwości, że szczepionki covid są broniami biologicznymi, które wywołują choroby, ciężko okaleczają i zabijają. Antynaukowe, socjopatyczne zakusy wielu reżimów, żeby przymusowo zaszczepić wszystkich ludzi są globalnymi narzędziami terroru, zniewolenia i holokaustu.  Nie można dziś używać eufemizmów do nazywania tych zbrodni przeciw ludzkości, ani chować głowy w piasek udając, że ich nie ma, lub że one nas nie dotyczą.       


Maria Majewska <nonnocere3@gmail.com