Szantaż: Zełenski: Jeśli Zachód ograniczy pomoc, będziecie mieli bunt ukraińskich uchodźców.

Zełenski: jeśli Zachód ograniczy pomoc, będzie bunt ukraińskich uchodźców.

szantaż

-Jeśli Zachód ograniczy pomoc dla Ukrainy, doprowadzi to nie tylko do kontynuacji wojny, ale także stworzy „ryzyko dla Zachodu na jego własnym podwórkupowiedział Wołodymyr Zełenski w kontekście ukraińskich dezerterów i turystów socjalnych.

Zełenski zasugerował, że jeśli Zachód ograniczy pomoc, może spodziewać się buntu ukraińskich tzw. uchodźców. -Ukraińcy za granicą „zachowali się dobrze” i są „bardzo wdzięczni” osobom, które ich udzieliły. Jeśli Zachód ograniczy pomoc dla Ukrainy, doprowadzi to nie tylko do kontynuacji wojny, ale także stworzy „ryzyko dla Zachodu na jego własnym podwórku.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział to w wywiadzie dla „The Economist”.Według niego Ukraińcy za granicą „zachowali się dobrze” i są „bardzo wdzięczni” osobom, które ich udzieliły. „Ta hojność” ma nie zostać zapomniana przez ukraińskich obywateli. Nie da się jednak przewidzieć, jak miliony ukraińskich uchodźców w krajach europejskich zareagują na fakt, że ich kraj zostanie pozostawiony bez wsparcia.

Przypomnijmy: tzw. uchodźcy coraz śmielej poczynają sobie w państwach takich jak Polska. Rośnie wśród nich alkoholizm i przestępczość, w tym jazda samochodami po spożyciu, napady i pobicia.

NASZ KOMENTARZ [Magna] : To oczywiste, że Ukraińcy, którzy uciekli przed wojną na Zachód, nie będą zadowoleni z faktu, że tenże Zachód ograniczył, lub całkowicie ściął swoją pomoc dla Kijowa. Radzimy jednak, by w pierwszej kolejności rozliczyli samych siebie. Dlaczego są w krajach ościennych, zamiast bronić Ojczyzny? Na co liczą? Polacy i inni Europejczycy mają walczyć za nich?

Nowa Nienormalność czyli obsesja mikrozarządzania naszym życiem

Nowa Nienormalność czyli obsesja mikrozarządzania naszym życiem

Kategoria: Archiwum, Biologia, medycyna, Co piszą inni, Kontrowersyjne, Polecane, Polityka, Polska, psychologia, Świat, Ważne

Autor: AlterCabrio , 29 września 2023 nowa-nienormalnosc-czyli-obsesja-mikrozarzadzania-naszym-zyciem

Podstawy związane z pandemią covid-19 stanowią prolog do tego, co stanie się zdobyczą państwa policyjnego, czyli wtargnięcie za nową, stosunkowo niezbadaną granicę, tj. przestrzeń wewnętrzną, w szczególności wewnętrzne funkcjonowanie (genetyczne, biologiczne, biometryczne, umysłowe i emocjonalne) rasy ludzkiej. Zastanów się, na ile jeszcze sposobów rząd mógłby „chronić nas” przed nami samymi pod przykrywką zdrowia i bezpieczeństwa publicznego…

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

−∗−

Nowa Nienormalność: maniacy autorytarnej kontroli chcą mikrozarządzania naszym życiem

„Człowiek rodzi się wolny, ale wszędzie jest w łańcuchach” (Jean-Jacques Rousseau).

Autorytarna kontrola połączona z obsesją na punkcie mikrozarządzania naszym życiem, stała się nową normalnością lub, ściślej mówiąc, nową nienormalnością, jeśli chodzi o sposób, w jaki rząd odnosi się do obywateli.

Ten apodyktyczny despotyzm, który poprzedzał histerię związaną z pandemią covid-19, jest czystą definicją państwa nadopiekuńczego [Nanny State], w którym przedstawiciele rządu (wybrani i wyznaczeni do pracy dla nas) przyjmują autorytarne przekonanie, że rząd wie najlepiej i dlatego musi kontrolować, regulować i dyktować niemal wszystko, co dotyczy życia publicznego, prywatnego i zawodowego obywateli.

Rzeczywiście, to niebezpieczny czas dla każdego, kto wciąż trzyma się idei, że wolność oznacza prawo do samodzielnego myślenia i odpowiedzialnego działania, zgodnie ze swoją najlepszą oceną.

To przeciąganie liny w kwestii kontroli i suwerenności nad sobą wpływa na prawie każdy aspekt naszego życia, niezależnie od tego, czy mówimy o decyzjach dotyczących naszego zdrowia, naszych domów, tego, jak wychowujemy nasze dzieci, co konsumujemy, czym jeździmy, co nosimy, jak wydajemy pieniądze, jak chronimy siebie i naszych bliskich, a nawet z kim się zadajemy i co myślimy.

Jak pisze Liz Wolfe dla „Reason”: „Drobne rzeczy, które czynią życie ludzi lepszym, smaczniejszym i mniej nudnym, są atakowane przez różne typy nadzoru ze strony rządu federalnego i stanowego”.

Nie można już kupić kuchenki, zmywarki, rączki do prysznica, dmuchawy do liści ani żarówki bez narażania się na konflikt z państwem nadopiekuńczym.

W ten sposób pod pozorem pseudożyczliwości rząd wymierzył tę biurokratyczną tyranię w taki sposób, aby unieważnić niezbywalne prawa jednostki i ograniczyć nasze wybory do tych nielicznych, które rząd uważa za wystarczająco bezpieczne.

Jednak ograniczony wybór to żaden wybór. Podobnie wolność regulowana nie jest żadną wolnością.

Rzeczywiście, jak wynika z badania Instytutu Cato, w ciągu ostatnich 20 lat poziom wolności przeciętnego Amerykanina ogólnie spadł. Jak wyjaśniają badacze William Ruger i Jason Sorens: „Naszą koncepcję wolności opieramy na ramach praw jednostki. Naszym zdaniem jednostki powinny mieć możliwość dysponowania swoim życiem, swobodami i majątkiem według własnego uznania, o ile nie narusza to praw innych osób”.

Wyraźne oznaki despotyzmu coraz bardziej autorytarnego reżimu, który podaje się za rząd Stanów Zjednoczonych (i ich korporacyjnych partnerów w zbrodni), są wszędzie wokół nas: cenzura, kryminalizacja, tzw. shadow banning i zamykanie kont w mediach społecznościowych osób wyrażających poglądy niepoprawne politycznie lub niepopularne; nadzór bez nakazu sądowego nad przemieszczaniem się i komunikacją Amerykanów; naloty oddziałów SWAT na domy Amerykanów; strzelanie przez policję do nieuzbrojonych obywateli; surowe kary wymierzane uczniom w imię zerowej tolerancji; ogólnospołeczne lockdowny i nakazy zdrowotne, które pozbawiają Amerykanów swobody poruszania się i integralności cielesnej; uzbrojone drony latające w przestrzeni powietrznej kraju; niekończące się wojny; wydatki wymykające się spod kontroli; zmilitaryzowana policja; rewizje osobiste przy drogach; sprywatyzowane więzienia z zachętą do zysku za przetrzymywanie Amerykanów w więzieniach; centra monitoringu, które szpiegują, gromadzą i rozpowszechniają dane na temat prywatnych transakcji Amerykanów oraz zmilitaryzowane agencje posiadające zapasy amunicji, żeby wymienić tylko niektóre z najbardziej przerażających.

Jednak bez względu na to, jak bezczelne mogą być te naruszenia naszych praw, są to niekończące się drobne tyranie — surowe, zagrożone karami dyktaty wydawane przez obłudną biurokrację Wielkiego-Brata-Który-Wie-Najlepiej dla przeciążonej, poddanej nadmiernym regulacjom i niedostatecznie reprezentowanej populacji – co wyraźnie ilustruje stopień, w jakim naród jest postrzegany jako niezdolny do przejawiania zdrowego rozsądku, osądu moralnego, uczciwości i inteligencji, nie mówiąc już o podstawowym zrozumieniu, jak żyć, założyć rodzinę lub być częścią funkcjonującej społeczności.

Kiedy nakazy drobnych biurokratów mają większą wagę niż indywidualne prawa obywateli, to mamy kłopoty, ludzie.

Rządy federalne i stanowe wykorzystały prawo jako pałkę do prowadzenia sporów sądowych, stanowienia prawa i mikrozarządzania naszym życiem poprzez nadmierną regulację i nadmierną kryminalizację.

Tak się dzieje, gdy biurokraci sterują przedstawieniem, a rządy prawa stają się niczym więcej niż poganiaczem bydła mającym na celu zmuszenie obywateli do maszerowania ramię w ramię z rządem.

Nadmierna regulacja to tylko druga strona medalu wobec nadmiernej kryminalizacji, czyli zjawiska, w którym wszystko staje się nielegalne, a każdy staje się przestępcą.

Nie trzeba daleko szukać, aby znaleźć liczne przykłady przepisów państwa nadopiekuńczego, które infantylizują jednostki i pozbawiają je możliwości samodzielnego decydowania o swoich sprawach. W 2012 roku ówczesny burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg niechlubnie zaproponował zakaz sprzedaży napojów gazowanych i dużych słodkich napojów w celu zapobiegania otyłości. W innych miejscowościach wprowadzono zakazy wysyłania SMS-ów podczas przechodzenia przez jezdnię, noszenia obwisłych spodni, utrzymywania nadmiernego błota na samochodzie, palenia na zewnątrz, przechowywania śmieci w samochodzie, niewłaściwego sortowania śmieci, przeklinania w zasięgu słuchu innych osób lub piszczenia oponami.

Choć państwo nadopiekuńcze ma nieograniczone możliwości mikrozarządzania naszym życiem, sytuacja staje się naprawdę złowieszcza, gdy rząd przyjmuje mechanizmy umożliwiające mu monitorowanie nas pod kątem naruszeń w celu narzucania licznych przepisów.

Państwo nadopiekuńcze, poznaj wszystkowidzące, wszechwiedzące Państwo Nadzoru i jego pomocnika, prężne Państwo Policyjne.

Widzisz, w dobie nadmiernej kryminalizacji – kiedy prawem wymachuje się jak młotkiem, aby wymusić przestrzeganie nakazów rządu, jakiekolwiek by one nie były – nie musisz zrobić nic „złego”, aby zostać ukaranym grzywną, aresztowanym lub poddanym nalotom, konfiskatom i nadzorowi.

Wystarczy po prostu odmówić marszu krok w krok z rządem.

Jak ostrzega analityk polityczny Michael Van Beek, problem nadmiernej kryminalizacji polega na tym, że na szczeblu federalnym, stanowym i lokalnym obowiązuje tak wiele przepisów, że nie jesteśmy w stanie ich wszystkich poznać.

„Niemożliwe jest również egzekwowanie wszystkich tych praw. Zamiast tego funkcjonariusze organów ścigania muszą wybrać, które z nich są ważne, a które nie. W rezultacie wybierają prawa, których Amerykanie naprawdę muszą przestrzegać, ponieważ to oni decydują, które prawa są naprawdę ważne” – podsumowuje Van Beek. „Przepisy federalne, stanowe i lokalne – zasady stworzone przez niewybranych biurokratów rządowych – mają tę samą moc prawną i mogą sprawić, że staniesz się przestępcą, jeśli naruszysz którekolwiek z nich… jeśli naruszymy te zasady, możemy być ścigani jako przestępcy. Bez względu na to, jak przestarzałe lub śmieszne, nadal stoi za nimi pełna moc prawa. Pozwalając na to, aby tak wiele z nich istniało, aż w końcu zostaną użyte przeciwko nam, zwiększamy siłę organów ścigania, która oferuje wiele opcji oskarżenia ludzi o naruszenia prawa i przepisów”.

Oto supermoc państwa policyjnego: wzmocnione przez państwo nadopiekuńcze, otrzymało władzę zmiany naszego życia w biurokratyczne piekło.

Rzeczywiście, jeśli wytrąciło cię z równowagi szybkie pogorszenie się kwestii prywatności w ramach państwa nadopiekuńczego, przygotuj się na przerażenie jakie wywoła matryca nadzoru, która zostanie wprowadzona przez państwo nadopiekuńcze współpracujące z państwem policyjnym.

Reakcja rządu na covid-19 obarczyła nas państwem nadopiekuńczym skłonnym do wykorzystania swoich drakońskich uprawnień związanych z pandemią, aby chronić nas przed nami samymi.

Podstawy związane z pandemią covid-19 stanowią prolog do tego, co stanie się zdobyczą państwa policyjnego, czyli wtargnięcie za nową, stosunkowo niezbadaną granicę, tj. przestrzeń wewnętrzną, w szczególności wewnętrzne funkcjonowanie (genetyczne, biologiczne, biometryczne, umysłowe i emocjonalne) rasy ludzkiej.

Zastanów się, na ile jeszcze sposobów rząd mógłby „chronić nas” przed nami samymi pod przykrywką zdrowia i bezpieczeństwa publicznego.

Na przykład pod pozorem zdrowia i bezpieczeństwa publicznego rząd mógłby wykorzystać opiekę psychiatryczną jako pretekst do atakowania i zamykania dysydentów, aktywistów i wszystkich osób, które niefortunnie znalazły się na rządowej liście obserwacyjnej.

W połączeniu z postępem technologii masowej inwigilacji, programami opartymi na sztucznej inteligencji, które mogą śledzić ludzi na podstawie ich biometrii i zachowań, danymi z czujników zdrowia psychicznego (śledzonymi za pomocą danych z noszonych opasek i monitorowanymi przez agencje rządowe, takie jak HARPA), ocenami zagrożeń, ostrzeżeniami dotyczącymi wykrywania zachowań, inicjatywy prewencyjne, przepisy dotyczące zagrożeń związanych z dostępem do broni i programy pierwszej pomocy w zakresie zdrowia psychicznego, mające na celu przeszkolenie strażników w rozpoznawaniu, kto może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego. Te zapobiegawcze programy zdrowia psychicznego mogą równie dobrze sygnalizować punkt zwrotny w wysiłkach rządu mających na celu ukaranie osób angażujących się w tak zwane „myślozbrodnie”.

Tak to się zaczyna.

Amerykanie na co dzień rezygnują już (w wielu przypadkach dobrowolnie) z najbardziej intymnych szczegółów swojej tożsamości – budowy biologicznej, swoich wzorców genetycznych i danych biometrycznych (cechy i budowa twarzy, odciski palców, skany tęczówki oka itp.) — aby poruszać się po coraz bardziej zaawansowanym technologicznie świecie.

Uwarunkowawszy populację w przekonaniu, że bycie częścią społeczeństwa jest przywilejem, a nie prawem, dostęp taki można łatwo uzależnić od oceny wiarygodności społecznej, wiarygodności poglądów politycznych lub stopnia, w jakim dana osoba jest skłonna przestrzegać nakazów rządu, bez względu na to, jakie by one nie były.

Covid-19, w którym mowa o masowych testach, punktach kontroli bezpieczeństwa, śledzeniu kontaktów zakaźnych, paszportach odpornościowych i infoliniach dla kapusiów donoszących władzom o „łamaczach zasad”, był zapowiedzią tego, co ma nadejść.

Wszyscy powinniśmy być nieufni i pełni obaw.

W czasie, gdy rząd ma rosnącą listę – udostępnianą ośrodkom monitorowania i organom ścigania – zawierającą ideologie, zachowania, powiązania i inne cechy, które mogą oznaczyć daną osobę jako podejrzaną i skutkować etykietą potencjalnego wroga państwa, nie trzeba wiele, aby kogokolwiek z nas uznać za przestępcę lub terrorystę.

W końcu rząd lubi używać zamiennie słów „antyrządowy”, „ekstremistyczny” i „terrorystyczny”. Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego [DHS] szeroko definiuje ekstremistów jako osoby, „które są głównie antyrządowe, odrzucające władzę federalną na rzecz władz stanowych lub lokalnych lub całkowicie odrzucające władzę rządową”.

W pewnym momencie bycie indywidualistą zostanie uznane za równie niebezpieczne jak bycie terrorystą.

Kiedy dzieje się cokolwiek, gdy dzieje się to w imię bezpieczeństwa narodowego, walki z przestępczością i terroryzmem, „my, naród”, mamy niewielką lub żadną ochronę przed nalotami oddziałów SWAT, inwigilacją wewnętrzną, strzelaninami policyjnymi w kierunku nieuzbrojonych obywateli, przetrzymywaniami na czas nieokreślony i tym podobnymi, niezależnie od tego, czy zrobiłeś coś złego, czy nie.

W dobie nadmiernej kryminalizacji już jesteś przestępcą.

Rząd potrzebuje tylko dowodu na to, że łamiesz prawo. I to też dostaną.

Niezależnie od tego, czy wykorzystuje się oprogramowanie monitorujące, takie jak ShadowDragon, które umożliwia policji śledzenie aktywności ludzi w mediach społecznościowych, czy też technologię wykorzystującą domowy router Wi-Fi i inteligentne urządzenia, aby umożliwić osobom z zewnątrz „widzenie” całego domu, to tylko kwestia czasu.

Jak wyjaśniam to w moich książkach, nie jest kwestią to, czy rząd będzie zamykał Amerykanów za przeciwstawienie się jednemu z ich licznych nakazów, ale kiedy.

__________________

The New Abnormal: Authoritarian Control Freaks Want to Micromanage Our Lives, John & Nisha Whitehead, The Rutherford Institute, September 26, 2023

−∗−

Warto przeczytać:

Proces przejęcia czyli mali ludzie kopią własne groby
Ludzie nie wygrywają. Przegrywają. Ale ten śmiertelny atak na ludzkość wciąż można odwrócić, jeśli choćby nieznaczna większość powstanie i weźmie odpowiedzialność za własne życie i wolność. Jeśli obecny trend się […]

__________________

Stałość zagrożeń czyli w drodze do całkowitego uzależnienia
Wszystkie te rzeczy oraz nieskończona ilość innych zagrożeń, w tym groźba wojny nuklearnej, załamania finansowego, niedoborów żywności, ekstremalnej inflacji prowadzącej do ekstremalnych cen, nowych sytuacji kryzysowych związanych z „pandemią”, ograniczeń […]

__________________

Smartfon, konsumpcja i brak oporu – ks. Marek Bąk
‘Ludzie przyzwyczaili się do nieprawości rządzących. Czują się bezsilni pod hasłem, że ‘nic się nie da zrobić’. Wręcz usprawiedliwiają swoich tyranów i niewiele robią, albo nic nie czynią. Otóż opór […]

__________________

Globalizm czyli „szatańskie” przygotowania – Abp Carlo Maria Viganò
Stwierdził, że „niezbędne” jest, aby katolicy „zrozumieli, że Sobór Watykański II i Novus Ordo były dla Kościoła tym, czym Rewolucja i Deklaracja Praw Człowieka były dla społeczeństw obywatelskich, ponieważ u […]

−∗−

Tagi:antyrządowy, autorytarny, biurokratyczna tyrania, c19, covid-19, dane biometryczne, despotyzm, dystopia, ekstremistyczny, HARPA, indywidualność, kryminalizacja, masowa inwigilacja, mikrozarządzanie, myślozbrodnie, nadmiar przepisów, nadzór, naloty, Nanny State, nowa niemoralność, nowa nienormalność, nowa normalność, państwo nadopiekuńcze, państwo policyjne, postawy obywatelskie, rewizje osobiste, Rząd, shadow banning, ShadowDragon, swobody, terrorystyczny, tyrania, USA, wielki brat, wolność, zdrowie psychiczne, życie

O autorze: AlterCabrio

If you don’t know what freedom is, better figure it out now!

Piekielnicy – piekłoszczaki z ONZ „przyspieszają” anty-ludzką rewoltę. Pakt Przyszłości. Szczyt Bezczelności.

Piekielnicy – piekłoszczaki z ONZ „przyspieszają” anty-ludzką rewoltę. Pakt Przyszłości. Szczyt Bezczelności.

„Our Common Agenda” i Pakt Przyszłości, czyli tak ONZ chce zrewolucjonizować świat

Agnieszka Stelmach pakt-przyszlosci-czyli-tak-onz-chce-zrewolucjonizowac-

W środku tak zwanej pandemii Covid-19, w 75. rocznicę powstania Organizacji Narodów Zjednoczonych, państwa członkowskie miały zobowiązać się do wzmocnienia systemu globalnego zarządzania. We wrześniu 2021 r. Sekretarz Generalny ONZ przedstawił raport zatytułowany „Our Common Agenda” [Nasz wspólny program], w którym przedstawił wstępnie kierunek reform. Od początku 2023 r. sukcesywnie w kolejnych miesiącach w zarysach polityki (policy briefs) uszczegółowił, na czym ta reforma ma polegać.

We wrześniu 2024 r. odbędzie się Szczyt Przyszłości, który ostatecznie ma doprowadzić do zawarcia Paktu Przyszłości.

Podczas tegorocznego szczytu SDG (poświęconego realizacji celów zrównoważonego rozwoju) [a co to za nowe gówno? MD] w Nowym Jorku państwa miały uzgodnić ramy „Paktu na rzecz Przyszłości”.

Jak zaznacza szef ONZ, celem Our Common Agenda jest przyspieszenie i urzeczywistnienie realizacji celów Agendy 2030 na całym świecie poprzez lepsze zarządzanie i wspólne działanie. Zarysowana przez Guterresa wizja przyszłości współpracy międzynarodowej zawiera praktyczne zalecenia dotyczące wypełnienia – jak to określił – „luk w globalnym zarządzaniu”, aby móc stawić czoła kryzysom.

Zaproponowane reformy dotyczą 11 obszarów:

– większego uznania praw przyszłych pokoleń (Future genereations),

– zwoływania przez Sekretarza Generalnego ONZ Platformy Awaryjnej w razie kryzysów takich, jak: pandemia, kryzys finansowy, zagrożenie dla funkcjonowania łańcuchów dostaw itp. (Emergency Platform),

– zwiększenia udziału młodzieży w procesie podejmowania decyzji na wszystkich szczeblach władzy (Youth Engagement),

– opracowania nowych ram rachunkowości dla państw, wykraczających poza wskaźnik PKB (Beyond Gross Domestic Product),

– opracowania ram porozumienia w sprawie ułatwienia cyfryzacji gospodarki globalnej (Global Digital Compact),

– stworzenia regulacji w celu walki z fałszywymi i wprowadzającymi w błąd informacjami (Information Integrity),

– przyjęcia nowej architektury finansowej uwzględniającej obecny układ sił państw i umożliwiającej realizację celów Agendy 2030 (International Financial Architecture),

– opracowania regulacji w sprawie zarządzania coraz bardziej zatłoczoną przestrzenią kosmiczną (Outer Space),

 – przyjęcia Nowej Agendy na rzecz Pokoju (New Agenda For Peace),

– upowszechnienia edukacji transformacyjnej, której celem jest promocja realizacji celów Agendy 2030 (Transforming Education),

– reformy systemu ONZ (United Nations 2.0) polegającej przede wszystkim na cyfryzacji i większym wykorzystaniu behawioralnych eksperymentów oraz teorii szturchania (nudge), zaproponowanej ponad 10 lat temu przez Cassa Sunsteina i Richarda Thalera, co zaowocowało powołaniem przez rządy i Bank Światowy ponad 500 zespołów doradców, którzy pomagają w kształtowaniu polityki publicznej.

Facylitowaniem i koordynowaniem negocjacji w sprawie uzgadniania ram Paktu Przyszłości zajmują się przedstawiciele Niemiec i Namibii.

Guterres scharakteryzował Szczyt Przyszłości jako „jedyną okazję do ożywienia globalnych działań, ponownego zaangażowania się w fundamentalne zasady i dalszego rozwijania ram multilateralizmu, aby były one odpowiednie na przyszłość”. Zaznaczył, że Szczyt Przyszłości będzie „jedyną na pokolenie okazją do zacieśnienia współpracy w obliczu krytycznych wyzwań, by usunąć luki w globalnym zarządzaniu”.

„Wybierzmy przyszłość”

Pierwsza propozycja reform dotyczy uznania „praw” przyszłych pokoleń. Ich akceptacja i respektowanie pozwoliłoby na wzmocnienie globalnego zarządzania, wymuszając np. określone działania w sprawie szybszego pozbycia się węgla i innych paliw kopalnych, wyłączenia spod jurysdykcji państw lasów czy innych „zagrożonych” ekosystemów, uznanych za kluczowe dla zachowania systemu Ziemi itp.

Szef ONZ proponuje: powołanie wysłannika ONZ, który będzie głosem przyszłych pokoleń; lepsze wykorzystanie prognozowania, nauki i danych (będą one podstawą do decyzji np. sędziów o skutkach globalnego ocieplenia dla przyszłych pokoleń. Sędziowie mogliby rozliczać rządy z niepodjętych lub niewystarczających działań, choćby w sprawie redukcji emisji itp.); stworzenie deklaracji na temat naszych konkretnych obowiązków wobec przyszłych pokoleń; przyspieszenie wdrożenia deklaracji i dzielenie się najlepszymi praktykami.

Termin „przyszłe pokolenia” odnosi się do wszystkich ludzi, którzy przyjdą po nas. Niektóre konstytucje już wspominają o przyszłych pokoleniach. Pojawia się coraz więcej ustaw i orzeczeń sądowych, uwzględniających interesy przyszłych pokoleń, zwłaszcza w sprawach dotyczących środowiska, ochrony różnorodności kulturowej i biologicznej.

Odniesienia te stały się częstsze od 1972 r., czyli pierwszej konferencji ONZ w sprawie środowiska. W oświadczeniu w sprawie upamiętnienia 75. rocznicy powstania ONZ, kraje członkowskie zobowiązały się do wzmocnienia „globalnego zarządzania na rzecz wspólnej przyszłości”, a także „obecnych i przyszłych pokoleń”.

Szef ONZ wskazuje, że ochrona „praw” kolejnych generacji, zwłaszcza w kontekście „sprawiedliwości klimatycznej”, jest jednym z najpilniejszych wyzwań. Kwestia ta jest podnoszona w kontekście ograniczenia emisji dwutlenku węgla i pozbycia się paliw kopalnych, ustalania wysokości emerytur, w kontekście edukacji i polityki zdrowotnej. Istnieje międzynarodowa Sieć Instytucji dla Przyszłych Pokoleń.

Wysłannik ONZ ds. przyszłych pokoleń pełniłby funkcje doradcze. Deklaracja z kolei miałaby „zawierać stanowcze zobowiązanie do zabezpieczenia interesów przyszłych pokoleń we wszystkich procesach decyzyjnych poprzez identyfikację, zarządzanie i monitorowanie globalnego ryzyka egzystencjalnego oraz poprzez skupienie polityk i programów na długoterminowym zrównoważonym rozwoju”. Należałoby uznać, że grozi nam katastrofa i podjąć szereg działań w wybranych dziedzinach, ustalić standardy postępowania, monitorować politykę państw, raportować, zwołać komisję lub forum ONZ dla przyszłych pokoleń jako spółkę zależną Walnego Zgromadzenia i/lub regularnie zwoływać nieformalne posiedzenia Walnego Zgromadzenia w celu podzielenia się doświadczeniami, wywierać presję na rządy. W forach lub komisji powinny brać udział dzieci i młodzież. Niektóre państwa w trakcie konsultacji odnośnie propozycji reform w tym zakresie wyraziły swoje zastrzeżenia.

Drugi obszar reform wiąże się ze wzmocnieniem pozycji Sekretarza Generalnego ONZ i przyznaniem mu „stałego upoważnienia do zwoływania i automatycznego uruchamiania Platformy Awaryjnej” przy minimalnych konsultacjach z przedstawicielami wybranych rządów. By zwołać „Platformę Awaryjną” musiałby się skonsultować w wyprzedzeniem z przewodniczącym Zgromadzenia Ogólnego, przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa, odpowiednimi władzami krajowymi, organizacjami regionalnymi i innymi odpowiednimi agencjami ONZ oraz innymi instytucjami wielostronnymi, „które zostały upoważnione przez państwa członkowskie do reagowania na sektorowe konkretne kryzysy”. Sekretarz nie miałby obowiązku konsultowania się ze wszystkimi rządami. Ważne międzynarodowe decyzje o daleko idących konsekwencjach ekonomicznych, społecznych i politycznych dla wszystkich krajów mogłyby zapadać bez konsultacji z rządami innych państw.

„Platforma Awaryjna” miałaby być zwoływana w celu przezwyciężenia przeszkód i „wąskich gardeł” w skutecznej reakcji na kryzysy. Miałby to być „elastyczny” mechanizmu reagowania, który będzie gwarantował, że uczestniczące w nim podmioty podejmą jasne zobowiązania, z których będą rozliczane np. dostarczenie zasobów finansowych, technicznych, zmiany polityki itd.

Chociaż zastrzeżono, że „Platforma Awaryjna” powinna być zwoływana na określony czas, to jednak sekretarz generalny mógłby w razie potrzeby przedłużyć jej pracę, co oczywiście rodzi niebezpieczeństwo jej nadużywania i centralnego sterowania globalną polityką.

Guterres wskazuje, że przyszłe wstrząsy mogą zagrozić osiągnięciu celów zrównoważonego rozwoju, prawom człowieka i równości płci. Platforma ma pomóc wzmocnić odpowiedź na złożony, globalny szok. Chodzi tak o kryzysy zdrowotne np. pandemie, jak i ekonomiczne np. kryzys inflacyjny.

Platforma byłaby zwoływana w przypadku „kryzysów o wystarczającej skali i wielkości, niezależnie od rodzaju i charakteru”. Zaliczono do nich: kryzys klimatyczny, pandemie, kryzysy związane z wykorzystaniem czynników biologicznych, zdarzenia prowadzące do zakłóceń globalnych przepływów towarów, osób lub finansów, cyber-zagrożenia, ważne wydarzenie w przestrzeni kosmicznej, które powodowałaby poważne zakłócenia w jednym lub kilku krytycznych systemach na Ziemi, nieprzewidziane ryzyko (zdarzenia „czarnego łabędzia”) itp.

Istotne jest to, że Platforma ustalałby politykę, sposób działania i wymagała respektowania narzucanych reguł. Reakcja miałaby być spójna i wielostronna. Państwa musiałyby dostarczyć środki finansowe na takie operacje.

Rewolucyjna siła w młodzieży

Kolejna propozycja reform dotyczy zaangażowania młodych w procesy polityczne. Młodzież, która stanowi obecnie 1,2 mld populacji globalnej, miałaby szybko napędzać zmiany globalne i zapewnić przełom w walce z „potrójnym kryzysem planetarnym”, obejmującym kryzys klimatyczny, bioróżnorodności i marnotrawstwa. Młodzi mają do odegrania rolę także w walce o „sprawiedliwość rasową” i równość.

Szef ONZ chce obowiązku angażowania młodzieży w podejmowanie decyzji na wszystkich poziomach władzy i wzmocnienia pozycji Delegatów Młodzieżowych ONZ. Reprezentacja młodzieży powinna być zróżnicowana (pod względem rasy, płci, „orientacji seksualnej”, pochodzenia religijnego, etnicznego, wieku, niepełnosprawności, statusu imigracyjnego i innych cech).

Młodzież ma kluczowe znaczenie dla Agendy 2030 (około 90 wskaźników odnosi się do niej). Dlatego Guterres sugeruje, że w każdym kraju powinien istnieć młodzieżowy organ doradczy, który wpłynie na kształt polityki w państwach i należy ustanowić jasne, skuteczne ramy monitorowania, umożliwiające śledzenie postępu w zakresie realizacji tych zobowiązań poprzez regularne raportowanie na ten temat do Walnego Zgromadzenia ONZ. Państwa miałyby także wyrazić zgodę na zmianę statusu niektórych organów ONZ, by lepiej odzwierciedlały one stanowisko młodych. Docelowo dąży się do obniżenia czynnego prawa wyborczego do 16 lat.

Gospodarka na nowo

Czwarta propozycja zmian dotyczy opracowania nowych ram oceny stanu gospodarki wykraczających poza wskaźnik PKB, który pomija wiele aspektów ekonomii, nadając nieproporcjonalną wartość działaniom wyczerpującym planetę. Sugeruje się, że PKB nie uwzględnia dobrobytu ludzi, zrównoważenia środowiskowego, bezpłatnych usług domowych, negatywnego wpływu ludzi na innych i środowisko np. utratę bioróżnorodności .

Nowe wskaźniki winny uwzględniać wzajemne powiązania systemów społeczno-gospodarczego i planetarnego, płeć, społeczne i ekonomiczne koszty przemocy wobec kobiet, inkluzywność, miary degradacji i zubożenia środowiska, system rachunkowości środowiskowo-ekonomicznej, rachunkowość ekosystemową i dopiero na tej podstawie opracować uniwersalny i kompleksowy pomiar postępu oraz zrównoważonego rozwoju w celu uzupełnienia PKB.

Trzy konkretne zalecenia dla państw dotyczą: odnowionego zaangażowania politycznego na rzecz stworzenia ram koncepcyjnych, które będą w stanie dokładnie „wycenić to, co się liczy” dla ludzi, planety i przyszłości, odzwierciedlających cele Agendy 2030 i zasadnicze zobowiązanie, aby „nikogo nie pozostawić w tyle”. Wiąże się to z opracowaniem solidnej dokumentacji technicznej dotyczącej nowej statystki i przepływu zdezagregowanych danych do systemu ONZ, budowaniem potencjału i zasobów, aby umożliwić państwom członkowskim efektywne wykorzystywanie nowych ram rachunkowości.

ONZ przypomina, że PKB nie uwzględnia zanieczyszczenia powietrza, wyczerpywania się naturalnych zasobów, degradacji środowiska i utraty różnorodności biologicznej. Te negatywne efekty zewnętrzne często powodują wzrost PKB bez uwzględnienia szerszej, długoterminowej perspektywy szkody społeczno-gospodarczej i środowiskowej.

PKB nie oddaje także pełnego zakresu gospodarki nieformalnej, nie uwzględnia wartości społecznej działań, takich jak opieka zdrowotna czy wartości bezpieczeństwa. Nie pozwala także na efektywne usuwanie nierówności dotyczących kobiet, uchodźców, migrantów, wszelkich mniejszości. W niewystarczającym stopniu uwzględnia nowe zjawiska gospodarcze np. cyfryzację i korzystanie z bezpłatnych usług cyfrowych, wykorzystanie zasobów kryptograficznych, danych itd.

Dlatego ONZ chce zmienić system rachunkowości jak najszybciej. Ma to związek z rosnącym zadłużeniem państw i utrudnionym dostępem do tanich pożyczek krajów o niskim poziomie PKB. Zmiany w tym zakresie wiążą się z szeroką reformą międzynarodowej architektury finansowej.

System rachunkowości zmieniano już w 1968, 1993 i 2008 r. Obecny jest poddawany przeglądowi, który ma zakończyć się do 2025 r. Nowy System Rachunków Narodowych miałby koncentrować się na pomiarze cyfryzacji i globalizacji, uwzględniać dobre samopoczucie i wszystkie cele zrównoważonego rozwoju. Trwają zabiegi, by poszerzyć go o tzw. usługi ekosystemowe np. wycenę wartości zapylania kwiatów itp.

ONZ wskazuje, że państwa członkowskie będą musiały rozwijać kompleksowe krajowe systemy danych do analizy oraz dostarczać zdezagregowane dane w celu oceny postępów w realizacji zobowiązania dotyczącego „niepozostawiania nikogo w tyle”, jak stanowi Agenda 2030. Zwraca się uwagę na potrzebę nowej umowy społecznej na rzecz solidarności i inkluzywności, w której korzyści ekonomiczne będą wspólne.

Nowe ramy winny być zaprojektowane tak, aby osiągnąć trzy główne rezultaty: dobre samopoczucie i sprawczość, szacunek dla życia i planety, ograniczyć nierówności i zapewnić bardziej równy podział dobrobytu.

Guterres proponuje powołanie niezależnej grupy ekspertów wysokiego szczebla z odpowiednim mandatem na przedstawienie do marca 2024 tablicy wartości początkowej zawierającej ograniczoną liczbę kluczowych wskaźników (najlepiej nie więcej niż 10–20), które wykraczają poza PKB. Następnie państwa podczas Szczytu Przyszłości je rozpatrzą. Prace ekspertów będą się odbywały za pośrednictwem Komisji Statystycznej, która opracowała globalne ramy wskaźników celów zrównoważonego rozwoju i zadań Agendy 2030. Ponadto proponuje się znaczne wzmocnienie ONZ, jeśli chodzi o gromadzenie danych i ich udostępnianie oraz przekazanie środków finansowych na ten cel. Mówi się o potrzebie zmiany paradygmatu statystycznego dotyczącego mierzenia postępu.

Cyfrowy świat

Kolejna propozycja reform dotyczy Global Digital Compact, czyli porozumienia, które ma wprowadzić wspólne standardy, ujednolicić regulacje i zniwelować luki w cyfryzacji świata.

Porozumienie określałoby zasady, cele i działania prowadzone na rzecz digitalizacji. Chodzi o rozwój infrastruktury publicznej na całym świecie, upowszechnienie przepływu danych w każdej dziedzinie życia, tworzenie cyfrowych bliźniaków oraz przewidywanie zagrożeń i zapobieganie im. Wskazuje się na konieczne pilne inwestycje we „wspólne dane”, większe wykorzystanie systemów sztucznej inteligencji, tworzenie inteligentnych miast z duża liczbą czujników i monitoringiem, tworzenie aplikacji, które np. umożliwią kobietom i dziewczętom zapoznanie się z nowoczesnymi metodami antykoncepcji, zdobycie informacji co do „usług reprodukcyjnych i seksualnych” (czytaj: aborcja i tzw. operacje zmiany płci).

Umowa miałaby ułatwić inwestycje w cyfrowe rozwiązania w krajach globalnego Południa w celu upowszechnienia cyfrowego rolnictwa (biotechnologia, precyzyjne systemy nawadniania, automatyzacja itp.), produkcji szczepionek, zdalnej edukacji, telemedycyny, monitorowania zużycia wody, wdrażania gospodarki o obiegu zamkniętym, lepszego monitorowania gospodarki i przepływów finansowych (m.in. wskaźniki ESG).

Guterres nie kryje, że ONZ chce większej kontroli za pomocą nowych technologii. Stawia także na behawioryzm i „szturchanie”, czyli takie manipulowanie społeczeństwem, aby zachowywało się w pożądany dla władzy sposób. Umowa przewidywałaby także mechanizmy ograniczenia dostępu do internetu w związku z „dezinformacją”, „mową nienawiści” oraz złośliwą i przestępczą działalnością w cyberprzestrzeni.

Szef ONZ zaleca zrównoważyć zachęty dla rządów i przemysłu do takiego działania, by zmaksymalizować gromadzenie danych, jednocześnie zachowując prawo do prywatności, co po prostu wyklucza się. Niemniej Guterres tłumaczy, że dane osobowe powinny być zbierane wyłącznie w określonych, jednoznacznych i prawnie uzasadnionych celach, a ich przetwarzanie musi być istotne i ograniczone do tego, co jest konieczne dla tych celów.

Umowa przewidywałby stworzenie kodeksu postępowania w związku z cyfryzacją i rozwinięcie standardów bezpieczeństwa w cyfrowym świecie (budowa globalnej kultury cyfrowego zaufania i bezpieczeństwa). Państwa miałyby zobowiązać się do nieniszczenia infrastruktury cyfrowej.

Wskazuje się na potrzebę ustalenia standardów zarządzania rozwojem sztucznej inteligencji, znacznego zwiększenia finansowania cyfryzacji, przestawienia edukacji w celu budowania umiejętności cyfrowych itp. W szczególności mówi się o powołaniu 1 miliona „cyfrowych mistrzów” na rzecz zrównoważonego rozwoju, z czego jedna czwarta przypadałaby na Afrykę.

Mówi się o jeszcze większym zobowiązaniu do inwestowania w cyfrowy rozwój globalnych dóbr publicznych, łączeniu baz danych, budowaniu ponad granicami infrastruktury w zakresie sztucznej inteligencji, identyfikacji luk w danych dotyczących celów zrównoważonego rozwoju i wygenerowaniu 90 procent danych śledzących realizację wszystkich celów we wszystkich krajach do 2030 roku.

Szczególne obszary zainteresowania to: rolnictwo, edukacja, energia, zdrowie i ekologiczna transformacja. Należałoby ustanowić cyfrowe prawa człowieka ze szczególnym naciskiem na kobiety i dzieci, wszelkie mniejszościowe grupy, szczegółowo raportując na ten temat.

Kraje miałyby nie tylko powstrzymać się od ataków na infrastrukturę krytyczną, ale także zobowiązać do utrzymania neutralności sieci, niedyskryminacyjnego zarządzania ruchem, opracować kryteria odpowiedzialności i standardy dla platform cyfrowych i użytkowników, by zająć się dezinformacją, „mową nienawiści” i innymi kwestiami szkodliwych treści w Internecie.

Miałby powstać odrębny organ doradczy ds. sztucznej inteligencji, który wydawałaby zalecenia w kwestii regulacji prawnych itd.

Z propozycją zawarcia umowy w sprawie cyfryzacji ściśle wiąże się propozycja dot. integralności informacji na platformach cyfrowych. Dotyczy to walki z dezinformacją, z malinformation, czyli prawdziwymi, ale szkodliwymi wiadomościami, które mogą np. polaryzować społeczeństwo, zniechęcać do szczepień oraz z „mową nienawiści”.

Kontrola przepływu informacji

Szef ONZ podkreśla, że chociaż nie ma globalnych definicji tych pojęć, to są robocze pojęcia stosowane przez ONZ. W oparciu o nie należałoby prowadzić walkę o zachowanie integralności informacji. Dezinformacja zgodnie z roboczą definicją ONZ to „fałszywe informacje rozpowszechniane celowo, aby spowodować poważną szkodę społeczną”. Malinformation to treści prawdziwe, ale np. niedokładne i powodujące szkody. „Mowa nienawiści” oznaczać ma z kolei „każdy rodzaj komunikacji w mowie, piśmie lub zachowaniu, które atakują lub wykorzystują język pejoratywny, lub dyskryminujący w odniesieniu do osoby lub grupy ze względu na religię, pochodzenie etniczne, narodowość, rasę, kolor skóry, pochodzenie, płeć kulturową lub inny czynnik tożsamości”.

Zdaniem szefa ONZ, szczególnie groźne są dezinformacje w sprawie zmian klimatu, szczepionek, podważających zaufanie do wyników wyborów, ataki na mniejszości. Dlatego proponuje budowanie „uczciwości przekazu” na platformach cyfrowych, wymagając od nich zaangażowania w usuwanie wybranych treści, poszanowania praw człowieka, zniechęcania użytkowników do pewnych działań.

Platformy winny przekazywać dane o wpisach, które zagrażają integralności informacji, winno się stworzyć lepszy system monitoringu, przekazywania danych ekspertom, którzy będą przewidywać niepożądane zdarzenia i zawczasu zostanie podjęta prewencja. Państwa członkowskie będą poproszone o wdrożenie Kodeksu Postępowania na poziomie krajowym, zobowiązując się do walki z dezinformacją, „mową nienawiści” w sposób skoordynowany. Winno się inwestować w szkolenie niezależnych organizacji weryfikujących fakty i media powinny być w większym stopniu rozliczane z tego, czy zapewniają dokładne informacje, zgodne z międzynarodowymi normami i standardami pracy i praw człowieka. Powinna także być większa przejrzystość platform cyfrowych, ich algorytmów, danych, moderowania treści i reklam. Winny być transparentne dane dot. finansowania mediów. Platformy cyfrowe powinny odejść od modelu biznesowego, którego priorytetem jest budowanie zaangażowania ponad prawami człowieka.

Sekretarz Generalny ONZ uznał wzmocnienie integralności informacji na platformach cyfrowych za pilny priorytet społeczności międzynarodowej. Bez tego nie będzie można osiągnąć zrównoważonej przyszłości. Konieczna jest więc silniejsza współpraca globalna.

Więcej władzy dla międzynarodowych gremiów

Zarys polityki odnoszącej się do reformy międzynarodowej architektury finansowej zakłada formalne zerwanie z powojennym systemem z Bretton Woods. Nowy system ma uwzględniać wielobiegunowość, obecny układ sił gospodarczych na świecie i nowe realia gospodarki cyfrowej wraz z zagrożeniami dla planety.

Krótki opis polityki dotyczący globalnej architektury finansowej wskazuje na konieczność zmiany międzynarodowej architektury finansowej w celu zwiększenia inwestycji w „globalne dobra publiczne”, działania na rzecz klimatu, bioróżnorodności, wsparcia dla krajów rozwijających się na programy eko-transformacji i celów zrównoważonego rozwoju. Wskazuje się na potrzebę zwiększenia wpływów podatkowych, reformę Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), który zyskałby niezwykłe uprawnienia, Światowej Organizacji Handlu (WTO), banków rozwoju itp. Należałoby zredukować zadłużenie niektórych państw, ułatwić dostęp do tanich kredytów dla krajów rozwijających się, które mogłyby pożyczać na 30, 50 lat pod warunkiem przeznaczenia środków na cyfryzację, eko-transformację i realizację celów Agendy 2030. Mówi się o nowych podatkach globalnych, które zapewniłyby sprawiedliwy i włączający zrównoważony rozwój.

Międzynarodowa architektura finansowa ma zapewnić ochronę i stabilność funkcjonowania globalnej waluty i systemów finansowych. Proponuje się większe zaangażowanie międzynarodowych banków rozwoju w finansowanie eko-transformacji, cyfryzacji, wzmocnienie MFW, który uzyskałby znacznie większe uprawnienie odnośnie emisji wspólnych praw ciągnienia (SDR) i ich przekierowywania od państw, które ich nie wykorzystały do krajów w potrzebie, Mówi się o ustanowieniu nowych standardów finansowych dot. norm zarządzania finansami prywatnymi, linii swapowych, regulacji w sprawie oddłużenia niektórych państw, udzielania pożyczek na cyfryzację i działania klimatyczne, dekarbonizację. Cała gospodarka miałaby być dostosowana do potrzeb eko-transformacji, cyfryzacji i celów Agendy 2030.

Kraje uboższe miałyby być w większym stopniu obecne w międzynarodowych instytucjach finansowych (większy udział w globalnym zarządzaniu, nowe zasady głosowania). Inaczej byłyby oceniane programy naprawcze MFW (mniejszy nacisk na PKB, większa kontrola polityczna). Zmieniłyby się zasady udzielania pożyczek (umowy musiałyby uwzględniać realizacje celów klimatycznych i Agendy 2030; zmiana zasad ratingowych; inne analizy zdolności kredytowej).

Kosmos dla zrównoważonego rozwoju

Kolejne zmiany dotyczące szybszego wycofywania finansowania paliw kopalnych i położenie większego nacisku na realizację Agendy 2030, raportowanie pozafinansowe, konsolidowanie i zwiększanie finansowania działań klimatycznych, adaptacji, odporności, szybka operacjonalizacja strat i korzyści w celu pozyskania nowych źródeł finansowania, utworzenie wielostronnego instrumentu wymiany walut, aktualizacja przepisów rynkowych, standardów i praktyk, stawiania celów zrównoważonego rozwoju, działań klimatycznych w centrum uwagi funkcjonowania rynków i gospodarek. Każda instytucja miałaby mieć klarowne plany realizacji celów Agendy 2030. Duży nacisk kładzie się na raportowanie i rozliczanie, walkę z rajami podatkowymi, nielegalnymi przepływami finansowymi, niskim opodatkowaniem korporacji, digitalizację systemu gospodarczego itd.

Program reform odnośnie przestrzeni kosmicznej wiąże się z uregulowaniem ruchu w coraz bardziej zatłoczonej przestrzeni i zapewnieniem bezpieczeństwa. Przestrzeń ta miałaby być wykorzystywana jedynie do celów pokojowych i dla dobra wszystkich państw.

Problemem jest nie tylko wzrost liczby obiektów w przestrzeni kosmicznej, śmieci i ryzyko kolizji z powodu braku szczegółowych informacji co do poruszania się obiektów, brak ustalenia zasad pierwszeństwa poruszania się, ale nade wszystko uznanie przestrzeni kosmicznej przez niektóre kraje za domenę wojenną. Kraje rywalizują o zasoby mineralne planet (platynę, nikiel, kobalt i inne).

Szereg krajowych strategii bezpieczeństwa, doktryny, koncepcje i polityki opisują przestrzeń kosmiczną jako obszar działań wojennych lub domenę operacyjną (rozwój zdolności wojskowych do odmowy, zakłócania i degradowania lub niszczenia systemów kosmicznych przeciwników). Satelity, systemy laserowe, możliwości elektromagnetyczne i cybernetyczne, a nawet użycie broni nuklearnej – to główne wyzwania w zakresie bezpieczeństwa kosmicznego. Podkreśla się, że obiekty satelitarne mają podwójny charakter zdolności np. dowolny satelita jest zdolny do manewrowania w celu zmiany orbity, by uniknąć kolizji, ale może także uszkodzić inny obiekt.

Szef ONZ chce, by państwa zobowiązały się do wykorzystania potencjału przestrzeni kosmicznej dla osiągnięcia celów zrównoważonego rozwoju. Chce powołania Komitetu ds. Pokojowego Wykorzystania Zewnętrznej Przestrzeni, który opracuje zasady wykorzystania kosmosu dla celów Agendy 2030. Ewentualnie miałaby powstać Komisja Pokojowa, która opracowałaby zasady wykorzystania przestrzeni kosmicznej i zaproponowała nowe ramy zarządzania ruchem kosmicznym, usuwaniem śmieci i eksploatacją zasobów kosmicznych.

Ministerstwo bezpieczeństwa globalnego

Kolejna propozycja reform w ramach Nowej Agendy dla Pokoju: nowe mechanizmy wzmocnienia multilateralizmu, wielostronnego systemu globalizacji, który miałby być bardziej sprawiedliwy, powiązany i skuteczny. Nacisk kładzie się na potrzebę globalnego zarządzania i dostosowanie tego systemu do wielobiegunowości.

Należy więc dążyć do eliminacji broni nuklearnej, wzmocnić dyplomację prewencyjną w epoce podziałów, zmienić wewnętrzny paradygmat zapobiegania i utrzymywania pokoju. Państwa powinny przyspieszyć wdrażanie celów Agendy 2030 (ma ona oferować rozwiązanie podstawowych problemów i wyeliminować czynniki powodujące przemoc i brak bezpieczeństwa). Państwa winny przekształć dynamikę władzy, w większym stopniu uwzględniając kwestie płci, pokoju, bezpieczeństwa. Winny zająć się powiązaniami między klimatem, pokojem i bezpieczeństwem, ograniczyć środki na zbrojenia, wzmocnić mandat operacji pokojowych i partnerstw, zająć się egzekwowaniem pokoju, wspierać Unię Afrykańską i subregionalne organizacje, które zajmą się misjami pokojowymi w regionie, większy nacisk położyć na cyfryzację i innowacje w celu przewidywania i reagowania na zagrożenia, zbudować silniejszy mechanizm bezpieczeństwa zbiorowego, wzmocnić zarządzanie globalne itd.

Proponuje się reformę Rady Bezpieczeństwa, wzmocnienie reżimu nieproliferacji broni jądrowej, zwiększenie uprawnień Sekretarza Generalnego w celu utrzymania otwartych kanałów dyplomatycznych, wzmocnienia zdolności ONZ odnośnie podejmowania inicjatyw dyplomatycznych. Większą rolę odgrywaliby wysłannicy ONZ.

Z tą reformą łączą się uprawnienia związane ze zwoływaniem Platformy Awaryjnej, walka z wszelkimi formami przemocy, w tym w szczególności wobec kobiet i dziewcząt, podejście obejmujące całe społeczeństwo, oparte na zrównoważonym rozwoju, który nie pozostawia nikogo w tyle, uznanie fundamentalnego znaczenia praworządności, ale także zapewnienie równego udziału kobiet na wszystkich poziomach podejmowania decyzji dotyczących pokoju i bezpieczeństwa, w tym poprzez parytet płci w rządzie krajowym, gabinetach i parlamentach oraz na szczeblu lokalnym. Wymaga się kompleksowego ustawodawstwa, by zająć się m.in. „mową nienawiści” ze względu na płeć kulturową, uznać klimat, pokój i bezpieczeństwo jako priorytet polityczny i wzmocnić powiązania między wielostronnymi organami, aby zapewnić, że działania klimatyczne i budowanie pokoju wzmacniają się nawzajem.

Rada Bezpieczeństwa winna uwzględniać kwestie pokoju, bezpieczeństwa i skutków zmian klimatycznych, projektując operacje pokojowe. Powinno utworzyć się pod egidą Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu specjalną grupę ekspertów ds. działania w dziedzinie klimatu, odporności i budowania pokoju w celu opracowania rekomendacji dotyczących zintegrowanego podejścia do klimatu, pokoju i bezpieczeństwa.

Winien pojawić się nowy Fundusz Budowania Pokoju (działania klimatyczne). ONZ, UE i inne regionalne organizacje powinny mieć wspólne regionalne centra ds. klimatu, pokoju i bezpieczeństwa. Powstać ma więcej regulacji dotyczących zakazu broni masowej, ograniczenia wydatków na zbrojenia. Sekretarz generalny miałby przygotować zaktualizowane badanie dotyczące społecznych i gospodarczych skutków wydatków wojskowych itd.

Propozycje reform w dziedzinie edukacji transformacyjnej odnoszą się do edukacji dla zrównoważonego rozwoju i klimatu. Nie jest istotne zdobywanie wiedzy, ale doświadczenia dot. zagrożeń i uczenia się radzenia sobie w coraz bardziej niepewnej przyszłości.

Szef ONZ wskazuje, że chociaż nie udało się zresetować systemów edukacji na całym świecie, to przynajmniej trzeba upewnić się, iż wszyscy są przygotowani na niepewną przyszłość świata, w którym pogłębia się nierówność i zaostrza rywalizacja.

Podczas Szczytu Przyszłości państwa winny wywiązać się z podjętych zobowiązań w Agendzie 2030 i w Agendzie 2022 w sprawie edukacji transformacyjnej, zobowiązać się do urzeczywistnienia nowej wizji uczenia się skupionej na: budowie zintegrowanego systemu edukacji i uczenia się przez całe życie, zapewnienia równości i inkluzywności, tworzenia programów nauczania i pedagogiki istotnych na dziś i na jutro, zmianie pozycji zawodu nauczyciela, aby nauczyciele w coraz większym stopniu pełnili rolę kreatywnych przewodników i facylitatorów. Należy wykorzystać narzędzia i zasoby cyfrowe w celu poszerzenia dostępu i ulepszenia uczenia się, zwiększania swoich możliwości poruszania się w świecie cyfrowym, inwestowania w bardziej efektywną edukację, by osiągnąć zrównoważony rozwój, „wzmacniając pozycję kobiet i dziewcząt”. Wiąże się to oczywiście z upowszechnianiem dostępu do antykoncepcji, zaangażowania młodzieży w podejmowanie decyzji, ochroną „praw przyszłych pokoleń”, zapewnieniem integralność informacji i rozwojem umowy Global Digital Compact.

Gender, klimat, zrównoważona konsumpcja i produkcja, zaangażowanie w sprawy klimatyczne, globalne obywatelstwo, zrównoważony rozwój to kluczowe tematy edukacji transformacyjnej, która ma być bardziej ekologiczna, włączająca, zapewniająca większą spójność społeczną.

Nowe, jeszcze lepsze ONZ

Ostatnia propozycja dotyczy reformy ONZ 2.0. Chodzi o upowszechnienie cyfryzacji i zarządzanie za pomocą „szturchania”. Duży nacisk kładzie się na behawioryzm, jak najszersze wykorzystanie sztucznej inteligencji, „wzmacnianie pozycji kobiet i dziewcząt” (ograniczenie dzietności), bo bez tego nie ma mowy o osiągnięciu postępu.

ONZ 2.0 to wizja nowoczesnego systemu Narodów Zjednoczonych, odmłodzona przez kulturę myślenia przyszłościowego, oraz dzięki nowym technologiom. To wizja, która dąży do fuzji danych, innowacji, cyfryzacji, predykcji za pomocą cyfrowych bliźniaków i wykorzystania wiedzy w zakresie nauk behawioralnych. To połączenie określa się mianem „kwintetu zmiany”.

Silniejsza kultura organizacyjna ONZ 2.0 ma przynieść bardziej zwinną, różnorodną, responsywną i wpływową ONZ, by przyspieszyć zmiany systemowe i zapewnić wszystkim, w tym kobietom i dziewczętom, potencjał wpływu. ONZ chce sprawniej budować sieci wpływu na wszystkich poziomach, lepiej wykorzystać dane i dawać konkretne wytyczne państwom.

Ogromną wagę przywiązuje się do nowoczesnych ekosystemów danych, możliwości ich transmisji. Obecnie 67 procent podmiotów ONZ sformułowało odpowiednią strategię. Do 2025 roku na świecie co roku ma być generowanych około 180 bilionów gigabajtów danych. Dzięki statystyce, analityce i uczeniu maszynowemu pracownicy ONZ nie tylko zrozumieją, co się stało, ale także dlaczego tak się stało i co może się wydarzyć w następnej kolejności, a także jak zareagować. Znowu priorytetem jest wzmacnianie kobiet i dziewcząt i budowanie silnej sieci liderów.

Program reform systemu globalnego zarządzania zarysowany przez szefa ONZ Antonia Guterresa – w niektórych kwestiach już jest wdrażany. W innych trwają konsultacje międzyrządowe. Działania podejmowane są wieloaspektowo na różnych poziomach.

Warto zauważyć, że chociaż wielu analityków wątpi, by udało się zrealizować znaczną część celów zapisanych w Agendzie 2030, to jednak globalne elity nie rezygnują z celów zrównoważonego rozwoju, które są przedstawione jako jedyny, uniwersalny program rozwoju dla całego świata, także po 2030 r.

Wszyscy mamy zmierzać do transformacji eko-cyfrowej. Program Agendy 2030 jest skorelowany z międzynarodowymi porozumieniami w sprawie klimatu i bioróżnorodności, a zasadniczym celem jest przyspieszenie wdrażania „zrównoważonej bio-gospodarki” oraz globalnego systemu zarządzania. Ogromną rolę odgrywa monitorowanie i raportowanie aktywności każdego z nas, bo „nikt nie może pozostać w tyle”. Program, który jest narzucany odgórnie będzie miał ogromne skutki dla sposobu życia miliardów ludzi, prawa własności, suwerenności państw i systemu przekonań.

Jeszcze podczas sierpniowego szczytu państw BRICS, szef ONZ nie ukrywał, że najbardziej zależy mu na: „przeprojektowaniu dzisiejszej przestarzałej, dysfunkcyjnej i nieuczciwej globalnej architektury finansowej” oraz „drastycznej intensyfikacji działań klimatycznych w zakresie sprawiedliwości klimatycznej” (Pakt solidarności klimatycznej), by jak najszybciej zdekarbonizować świat. Oczekuje, że kraje rozwinięte, do których zalicza się także Polska, osiągną zero-emisyjną gospodarkę o 10 lat wcześniej niż zakłada to porozumienie paryskie w sprawie klimatu, a kraje rozwijające – przed 2050 rokiem.

Niemcy największym magnesem migracyjnym w Europie.

Niemcy są największym magnesem migracyjnym w Europie. Same zgotowały sobie ten los

https://wpolityce.pl/polityka/664159-niemcy-sa-najwiekszym-magnesem-migracyjnym-w-europie

autor: PAP/epa

Od kilku miesięcy do Niemiec przybywa znacznie więcej osób ubiegających się o azyl. W pierwszych ośmiu miesiącach tego roku wniosek o azyl po raz pierwszy złożyło 204 461 osób. Dla porównania: W całym 2022 roku było ich tylko nieco więcej – a mianowicie 217 774 wniosków wstępnych. To więcej niż Francja i Włochy razem wzięte. Tymczasem brakuje mieszkań, miejsc w szkołach i środków na utrzymanie nielegalnych migrantów, za których odpowiedzialne są landy i gminy. Te coraz głośniej wołają o pomoc, w tym finansową. Migranci są upychani w szkołach, namiotach, a nawet garażach podziemnych. Prezydent Frank-Walter Steinmeier uznał ostatnio, że Niemcy nie są w stanie przyjąć więcej ubiegających się o azyl. „Niemcy, podobnie jak Włochy, osiągnęły granicę swoich możliwości” – powiedział Steinmeier w wywiadzie dla włoskiego dziennika „Corriere della Sera”.

Według sondażu przeprowadzonego przez instytut Insa dla „Welt am Sonntag” 51 proc. Niemców uważa, że rząd federalny powinien ograniczyć migrację. W grudniu ub. r. było to jeszcze 33 proc. Masowy napływ migrantów jest zresztą jednym z elementów napędzających wzrost popularności Alternatywy dla Niemiec (AfD), która stała się drugą siła polityczną w kraju (21 proc. poparcia), podczas gdy zaledwie 19 proc. obywateli jest – jak wynika z badania ARD Deutschlandtrend – zadowolonych z pracy koalicji rządowej z SPD, Zielonych i FDP. Pewnie dlatego kanclerz Olaf Scholz postanowił obwinić Polskę za wzrost liczby migrantów w Niemczech, czyniąc aluzję do tzw. afery azylowej. „Nie chcę, żeby [ludzie] byli przepuszczani z Polski, a potem my mamy dyskusję o naszej polityce azylowej” — powiedział wiecu wyborczego w Norymberdze. Uchodźcy przybywający do Polski powinni być jego zdaniem tam rejestrowani i tam przechodzić procedurę azylową”. (Ach, czy ktoś jeszcze pamięta jak w listopadzie 2021 r. politycy Zielonych i SPD, jak rzecznik SPD w Bundestagu Lars Castelucci, nazywali zabezpieczenie granicy z Białorusią przez Polskę „nieludzkim działaniem”? Tak dawno to było, Olaf Scholz na pewno zapomniał).

Poza tym brzmi to dobrze, prawda? Wystarczy, że Polska przestanie wydawać wizy komukolwiek i problem zniknie. Pomijając fakt, że tzw. afera wizowa jest rozdmuchana do granic możliwości i niesłusznie wydanych wiz było zaledwie kilkaset, to nie stanowi to odpowiedzi na pytanie, dlaczego nielegalnych migrantów ciągnie w większości do Niemiec. Zapewne nie chodzi o malownicze Nadreńskie krajobrazy, ani Bawarskie wursty? Nie, jest to raczej hojne państwo socjalne i rozbudowany systemu wsparcia dla azylantów. Jak donosił miesiąc temu tygodnik „Focus” tzw. zasiłek obywatelski (Bürgergeld, wcześniej Hartz IV) otrzymuje obecnie 587 000 migrantów z m.in. Syrii, Afganistanu i Iraku, którzy są zdolni do pracy, ale nie pracują. Miesięczny koszt: ok. 436 milionów euro, czyli średnio 743 euro od osoby. „Większość beneficjentów zasiłku obywatelskiego przybyła w ostatnich latach do Niemiec i otrzymała azyl; każdy ma co najmniej tymczasowe prawo pobytu i spełnia wymogi prawne, aby otrzymać zasiłek” – czytamy. Na dodatek szefowa MSW Nancy Faeser chce przyznawać zasiłek obywatelski w przyszłości także „uchodźcom” bez prawa pobytu. Ponadto migranci mają dostać możliwość uzyskania niemieckiego paszportu po pięciu latach pobytu – a nie jak dotąd po ośmiu – po spełnieniu konkretnych warunków. Szczególnie dobrze zintegrowane osoby powinny uzyskać obywatelstwo już po trzech latach. Urodzone w Niemczech dzieci imigrantów mają w przyszłości automatycznie otrzymywać niemieckie obywatelstwo.

Są to kolejne czynniki zachęcające (pull factors), obok wysokich zasiłków, dodatków integracyjnych oraz istniejących od dawna programów łączenia rodzin. Nie wspominając o 2 mln euro, które niemieckie MSZ chce płacić organizacjom pomocowym, transportującym migrantów do włoskich portów, co doprowadziło do ostrego spięcia z Rzymem. W najbliższym czasie 400 tysięcy i 800 tysięcy euro ma popłynąć do organizacji zajmujących się ratownictwem morskim. Niemcy więc przyciągają migrantów zasiłkami, oraz płacą (często zresztą niemieckim) NGO’som za to, że przywożą ich do włoskich portów, skąd wielu z nich udaje się dalej w podróż do republiki federalnej. Tymczasem szefowa MSW Nancy Faeser, partyjna koleżanka Scholza, co chwila zmienia zdanie: najpierw chciała przyjmować migrantów z Lampedusy, potem jednak nie, i zamiast tego obiecywała, że jeśli zostanie premierem Hesji (odbędą się tam 8 października wybory) to da uchodźcom prawo do głosowania w wyborach samorządowych, by po medialnej burzy się z tego znów wycofać. Teraz mówi o wprowadzeniu kontroli na granicy z Polską i Czechami. Schwytani migranci mieliby być zawracani do tych krajów. Zapewne po to by mogli po raz kolejny próbować przekroczyć granicę. Minister Faeser milczy jednak na temat terminu, kiedy miałoby to nastąpić. W telewizyjnych wystąpieniach natomiast powtarza znane i wyświechtane hasła o prawie do azylu i historycznej odpowiedzialności Niemiec. Oczywiście są jeszcze deportacje, a osób, których podania o azyl zostały odrzucone jest ponad 250 tys. Tyle, że takich deportacji udaje się przeprowadzić zaledwie kilkaset rocznie To m.in. wina biurokracji oraz NGO’sów, które oprotestowują każdy samolot wylatujący do Afganistanu czy Syrii z migrantami na pokładzie.

Skoro tak, to znaczy, że Niemcy stać na utrzymywanie azylantów, z których – jak podkreślił w rozmowie z „Redaktionsnetzwerk Deutschland” rzecznik ds. wewnętrznych frakcji CDU/CSU w Bundestagu Alexander Throm – „ponad połowa nie pracuje i żyje z zasiłków”. Chadecja chciałaby zmusić tych migrantów do pracy, choćby społecznej, ale SPD się temu stanowczo sprzeciwiła. Przyszli azylanci mogą się zresztą cieszyć.

Od 1. stycznia 2024 zasiłek obywatelski zostanie podniesiony o 61 euro, do 563 euro miesięcznie w przypadku osób żyjących samotnie i do 506 euro w przypadku osób żyjących w związkach małżeńskich czy partnerskich.

„Każdy, kto twierdzi, że atrakcyjność poziomu życia oraz łatwość uzyskania prawa do świadczeń socjalnych i pobytu nie stanowią zachęty, musi uważać migrantów za idiotów. Oni nie są bezmyślną masą, ale aktorami zdolnymi do działania.” – zaznaczył niemiecki badacz migracji Stefan Luft w rozmowie z „Die Welt”. Według niego z biegiem lat tzw. tolerowanie migrantów na terytorium Niemiec zamieniło się w prawo do stałego pobytu, a prawa osób tolerowanych są stale poszerzane. „W badaniach nad migracją panuje silna orientacja ideologiczna, która głosi, że migracja jest normą. To nieprawda. 95 procent światowej populacji nie migruje. Jednak teza, że migracja jest normą, prowadzi do konkluzji, że nie da się nią sterować, tylko jest to zjawisko, które należy po prostu zaakceptować, jak zaćmienie słońca” – dodał Luft. A za tym idzie bezradność polityki.

Co ma z tym wspólnego Polska? Ano, absolutnie nic. Niemcy same zgotowały sobie ten los, dzięki naiwnej Willkommenskultur, i same będą musiały ten problem rozwiązać.

„Bracia w biedzie”

„Bracia w biedzie”

Katarzyna Treter-Sierpińska 25, IX, 2023 katarzyna-ts-bracia-w-biedzie

W niedzielę (24.09.2023) prezydent Andrzej Duda wziął udział w Dożynkach Prezydenckich, które odbyły się na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego w Warszawie. Oczywiście w myśl zasady, że dzień bez Ukrainy to dzień stracony, prezydent wplótł wątek ukraiński do swojego przemówienia i powiedział tak:

Zboże z Ukrainy do niedawna było dostarczane do wielu regionów świata, zwłaszcza tam, gdzie było najbardziej potrzebne i niejednokrotnie ratowało przed klęskami głodu. Rosyjska napaść na Ukrainę przecięła szlaki dostaw, uniemożliwiła często produkcję rolną i zablokowała możliwości eksportu. Pewną część ziarna wytransportowanego z Ukrainy zalała polski rynek. Stało się to z ogromną szkodą dla naszego rynku i konieczna była interwencja polskich władz. Sytuacja ta doprowadziła do napięć. Proszę, żebyście Państwo winą za tę sytuację nie obarczali obywateli Ukrainy, zwykłych ludzi, tych zwłaszcza, którzy przybyli do naszego kraju po to, by schronić się tutaj przed wojną. Zwykłe społeczeństwo Ukrainy nie ma z tym nic wspólnego. Są oni naszymi braćmi w biedzie, którzy cały czas potrzebują pomocy.

I tak oto obok naszych żydowskich „braci w wierze” pojawili się ukraińscy „bracia w biedzie”. Prezydent Duda troszczy się o jednych i drugich niczym kwoka o pisklęta. Szkoda, że odbywa się to kosztem Polaków, którzy przez „braci w wierze” są obarczani winą za niemieckie zbrodnie na Żydach, a od „braci w biedzie” nie mogą doprosić się o ekshumację i pochówek polskich ofiar pomordowanych przez Ukraińców na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.

Oj, nie mamy szczęścia do prezydentów, nie mamy.

A co słychać u ukraińskiego prezydenta? Wygląda na to, że Wołodymyr Zełenski, postanowił stanąć twardo w obronie ukraińskich oligarchów oraz zachodnich agroholdingów i w ramach wojny o zboże sponiewierał Polskę na forum ONZ, gdzie oświadczył: Otworzyliśmy tymczasowy morski korytarz eksportowy. Pracujemy nad zachowaniem dróg lądowych. Niepokojące jest to, że niektórzy w Europie odgrywają solidarność w teatrze politycznym – zamieniając ziarno w thriller. Może się wydawać, że odgrywają swoje własne role. W rzeczywistości pomagają przygotować scenę dla moskiewskiego aktora.

Tym sposobem prezydent Ukrainy oskarżył Polskę o bycie „ruską onucą”. Czy Zełenski nie zdawał sobie sprawy, że jego wypowiedź wywoła w Polsce nastroje antyukraińskie? Musiałby być rozwielitką, żeby tego nie rozumieć. A ponieważ nie jest rozwielitką, oczywistym jest, że Zełenskiemu jest absolutnie obojętne, czy Polacy nadal będą roztkliwiać się nad „braćmi w biedzie”, czy też obrażą się i już nie będą jedli ukraińskich pierogów, nie będą śpiewali „Czerwonej kaliny” i nie będą wznosili okrzyku „Sława Ukrainie!”.

Kto miał wyjść na głupka, ten wyszedł. I koniec z wielka przyjaźnią. A jak wyliczyła Konfederacja – kosztowała nas ta „przyjaźń” ponad 100 miliardów złotych. Jak jednak widać, prezydentowi Dudzie jeszcze mało, więc nadal snuje opowieści o konieczności pomocy dla ukraińskich „braci w biedzie”. A prezydent Zełenski już się Niemcom w pas kłania i apeluje o przyznanie im stałego miejsca w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Zaskoczeni?

Wszystkim zdziwionym, że Ukraina atakuje Polskę i podlizuje się Niemcom, przypominam, że według koncepcji banderowców, czyli obecnych bohaterów naszych „braci w biedzie”, Samostijna Ukraina miała powstać na trupie II Rzeczypospolitej i być wiernym sojusznikiem III Rzeszy. Ukraińcy mieli Hitlera za bohatera! Dziś oddają cześć nie tylko Ukraińskiej Powstańczej Armii, która mordowała Polaków w myśl koncepcji Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, ale również ukraińskim członkom niemieckich formacji wojskowych i policyjnych, którzy dokonywali zbrodni jako kolaboranci III Rzeszy. I teraz przechodzimy do prawdziwej perełki, czyli uhonorowania w kanadyjskim parlamencie członka 14 Dywizji Grenadierów Waffen SS, czyli tzw. Dywizji SS-Galizien.

Do tego wiekopomnego wydarzenia doszło w piątek (22.09.2023), podczas wizyty prezydenta Zełenskiego w Kanadzie. Prezydent Ukrainy spotkał się z premierem Justinem Trudeau i obaj udali się do Izby Gmin, gdzie Zełenski wygłosił przemówienie. Aby uczcić wizytę tak znamienitego gościa, przewodniczący Izby Anthony Rota ogłosił, że na widowni zasiada inny znamienity gość, czyli 98-letni Jarosław Hunka, którego Rota określił jako „ukraińsko-kanadyjskiego weterana II wojny światowej, który walczył o ukraińską niepodległość z Rosjanami”. Rota nazwał też Hunkę „ukraińskim bohaterem, kanadyjskim bohaterem, któremu dziękujemy za jego służbę”. Ukraińsko-kanadyjski bohater dostał owacje na stojąco. Klaskali kanadyjscy parlamentarzyści, klaskał premier Trudeau, klaskał prezydent Zełenski. O mało nie popłakali się ze wzruszenia.

Ale już w niedzielę (24.09.2023) atmosfera się popsuła, ponieważ profesor Uniwersytetu w Ottawie, Ivan Katchanovski, zamieścił na Twitterze zdjęcia Hunki w niemieckim mundurze i napisał: „To są zdjęcia weterana Dywizji SS-Galizien, który otrzymał owacje na stojąco od kanadyjskiego parlamentu, premiera Kanady i prezydenta Ukrainy. On sam opublikował te zdjęcia (dokumentujące członkostwo -przyp. KTS) w dywizji podczas szkolenia w Niemczech”. „Ten weteran napisał, że zgłosił się do Dywizji SS-Galizien na ochotnika w 1943 roku” – dodał Katchanovski i załączył informację na temat zbrodni popełnionych przez członków SS-Galizien na Polakach i Żydach.

Po upublicznieniu tych rewelacji organizacje żydowskie w Kanadzie potępiły owacje parlamentu dla „ukraińsko-kanadyjskiego weterana II wojny światowej”, a Centrum Studiów nad Holokaustem Przyjaciół Szymona Wiesenthala wydało oświadczenie, w którym domagało się przeprosin dla „każdego ocalonego z Holokaustu i każdego weterana II wojny światowej, który walczył z nazistami”. – Należy wyjaśnić, w jaki sposób ta osoba weszła do czcigodnych sal kanadyjskiego parlamentu i otrzymała uznanie od przewodniczącego izby i owację na stojąco – napisano w oświadczeniu.

Na to dictum przewodniczący kanadyjskiej Izby Gmin wystosował przeprosiny oraz oświadczył, że żałuje tego, co zrobił. Zapewnił też, że nikt z parlamentarzystów ani z członków ukraińskiej delegacji nie wiedział o tym, iż zamierza on uhonorować „osobę obecną na galerii”. Warto podkreślić, że Rota skierował swoje przeprosiny do „społeczności żydowskiej w Kanadzie i na całym świecie”. Polacy nie zostali przeproszeni, chociaż takich przeprosin zażądał ambasador RP w Kanadzie.

Sprawa owacji dla ukraińskiego członka zbrodniczej formacji SS opisywana jest z oburzeniem. Jak to się mogło stać? Ano zwyczajnie. Ukraińcy konsekwentnie fałszują historię i ze zbrodniarzy robią bohaterów. A jeśli nawet w Polsce, w której wiedza o ukraińskim ludobójstwie na Polakach nie jest wiedzą tajemną, mamy do czynienia z ukrainofilskim amokiem, to nie ma co się dziwić, że obywatele państw, które nie doświadczyły ukraińskiego „braterstwa”, nie mają zielonego pojęcia, komu biją brawo.

Co prezydent Zełenski ma do powiedzenia w sprawie hołdu dla weterana SS-Galizien? Oczywiście nic. Nie będzie przecież potępiał ukraińskiego bohatera. Dlatego ubawił mnie twitterowy wpis byłej premier Beaty Szydło, która napisała tak:

Oklaskiwanie przez @ZelenskyyUa i @JustinTrudeau weterana SS Galizien w kanadyjskim parlamencie to część szerszego problemu. Kanadyjscy politycy – chociaż nie świadczy o nich to zbyt dobrze – mogli nie wiedzieć, komu biją brawo. Ale czy prezydent Ukrainy nie domyślał się, co w czasie II wojny światowej robił 98-letni „ukraiński bohater”? Być może prezydent @ZelenskyyUa  nie zauważył problemu, tak jak niezbyt zwracał uwagę na coraz bardziej powszechny na Ukrainie kult współpracujących z nazistowskimi Niemcami ukraińskich formacji z II wojny światowej. W ciągu ostatnich miesięcy Ukraińcy dzielnie walczyli z Rosją i wydawało się, że mają nowych bohaterów. Mam nadzieję, że ukraińska tożsamość nie będzie budowana na fundamencie czerwono-czarnej tradycji.

Nadzieją matką głupich i tak będzie w tym przypadku.

Ukraińska tożsamość nadal będzie budowana na fundamencie czerwono-czarnej tradycji, a to oznacza, że nasi „bracia w biedzie” będą gloryfikować sprawców ukraińskiego ludobójstwa na Polakach. Mrzonki o jakichś nowych bohaterach, którzy zastąpią UPA i SS-Galizien, to tylko mrzonki. Gdy ostrzegałam, że tak będzie, to ogarnięci amokiem ukrainofile wyzywali mnie od „ruskich onuc”. Teraz skrobią się po głowach i nie rozumieją, co się stało. A stało się to, co miało się stać, bo było oczywiste, że się stanie.

Sojusz niemiecko-ukraiński nabiera rumieńców, a my jesteśmy rozbrojeni, zadłużeni i oburzeni. Niemcy tradycyjnie wykorzystują Ukrainę do glanowania Polski, a Ukraina tradycyjnie prowadzi polityką antypolską, przy czym tradycyjnie kwitnie tam korupcja, złodziejstwo i gnojenie czerni przez królewięta.

Nic się nie zmieniło, chociaż polscy ukrainofile myśleli, że zmieniło się wszystko. I że teraz to już będziemy żyli długo i szczęśliwie w polsko-ukraińskiej przyjaźni i braterstwie. A teraz szok, bo Zełenski opluł Polskę jako „ruską onucę” i bił brawo weteranowi Dywizji SS-Galizien. Polskim ukrainofilom zszokowanym i oburzonym, że zamiast wdzięczności Ukraina pokazała Polsce kły, powiem tak: trzeba było uczyć się historii, to wtedy byście wiedzieli, że nie tylko Ruski zły, ale Ukrainiec też.

To jak, nadal „Sława Ukrainie”, czy już wróciliście do rozumu? [A czy „oni” byli kiedyś przy rozumie? md]

Proces przejęcia czyli mali ludzie kopią własne groby

Proces przejęcia czyli mali ludzie kopią własne groby

Kategoria: Archiwum, Co piszą inni, Gospodarka, Kontrowersyjne, Polecane, Polityka, Polska, Pudło, Świat, Ważne

Autor: AlterCabrio , 24 września 2023 proces-przejecia-czyli-mali-ludzie

Ludzie nie wygrywają. Przegrywają. Ale ten śmiertelny atak na ludzkość wciąż można odwrócić, jeśli choćby nieznaczna większość powstanie i weźmie odpowiedzialność za własne życie i wolność. Jeśli obecny trend się utrzyma, jeśli większość tej populacji będzie nadal chować się przed prawdą, jeśli większość będzie oczekiwać, że to ktoś inny ich uratuje – wszystko będzie stracone. Ale jeśli pojawi się jakakolwiek prawdziwa, chętna do podjęcia działań i świadoma masa ludzi – ten system upadnie. To nigdy nie stanie się w wyniku jakichkolwiek wyborów i żaden polityk nie będzie w stanie zmienić kursu, którym podążamy, ponieważ poleganie na jakimkolwiek władcy uczestniczącym w tym nikczemnym systemie rządów jest uosobieniem porażki i może jedynie prowadzić do wiecznego zniewolenia.

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

−∗−

Ten długo planowany schemat przejęcia świata jest bardziej zaawansowany, niż jakikolwiek normalny człowiek jest w stanie pojąć

„Dążeniem Rockefellerów i ich sojuszników jest utworzenie jednego rządu światowego łączącego superkapitalizm i komunizm pod jednym namiotem, a wszystko pod ich kontrolą. Czy mam na myśli spisek? Tak. Jestem przekonany, że istnieje taki spisek o zasięgu międzynarodowym, planowany od pokoleń i z niewiarygodnie złymi intencjami”.

~ Rep. Larry P. MacDonald

(Uwaga: Lawrence McDonald zginął [prawdopodobnie zamordowany] w samolocie koreańskich linii lotniczych, lot 007, 1983, kilka miesięcy po złożeniu tego oświadczenia.)

Na początek zacznę swoje uwagi od stwierdzenia, że ​​jest to próba prostego wyjaśnienia bardzo skomplikowanych przestępstw finansowych i gospodarczych stosowanych wobec Amerykanów, ale także wobec całej populacji świata, w celu stworzenia i utrzymania całkowitej kontroli nad ludzkością. Ma to przejawić się w koncepcji jednego światowego zarządzania, „Wielkiego Resetu”, czyli Nowego Porządku Świata. Może się to wydawać odważnym stwierdzeniem, ale tak nie jest. A kiedy już zrozumiesz, że wszystko, co działo się przez wiele dziesięcioleci, jest ze sobą powiązane, zwłaszcza od czasu zaplanowanego i ukartowanego wydarzenia pod fałszywą flagą zwanego „11 września”, powinieneś być w stanie rozpoznać ogromną liczbę oczywistych powiązań, które są niewiarygodnym złem.

Ostatnio coraz częściej wśród alternatywnych serwisów informacyjnych i blogerów pojawia się pogląd, że wielu się budzi i że ludzie wygrywają bitwę o wolność. Moim zdaniem tak nie jest, a wręcz jest to mylące, gdyż siłą napędową takiego myślenia jest fałszywa nadzieja. Jest oczywiste, że coraz więcej osób twierdzi, że jest przeciwna tyranii rządu, ale jak dotąd nie zrobiono absolutnie nic, aby zmniejszyć lub wyeliminować władzę państwa na jakimkolwiek szczeblu. Ponadto nikczemne wysiłki państwa i jego kontrolerów w dalszym ciągu się nasilają, a dążenie do jeszcze bardziej drakońskiej polityki nigdy się nie kończy. W obecnym otoczeniu nie wiadomo, jaka może być reakcja mas, biorąc pod uwagę rozległy i nieuchronny szereg tak zwanych „sytuacji nadzwyczajnych”, które z pewnością wystąpią, gdy ta kontrolująca klika będzie starała się realizować swoje programy, ale jeśli przeszłość może o czymś świadczyć, to raczej należy oczekiwać podporządkowania się.

Schemat przejęcia przez tych rządzących psychopatów opiera się zawsze na pierwowzorze problem-reakcja-rozwiązanie, z których wszystkie są fałszywymi, zaplanowanymi wydarzeniami i fałszywymi sytuacjami kryzysowymi. W rzeczywistości spiskami, mającymi na celu zaszczepienie strachu, nienawiści lub wywołanie zamieszania, aby państwo mogło udawać, że przybywa na ratunek swojej nieszczęsnej klasie niewolników. Strategia ta okazywała się skuteczna za każdym razem, gdy została użyta, a stado po prostu zgadza się, pomimo rozpowszechnianej błędnej retoryki, że ta populacja wygrywa. Tak nie jest i dopóki państwo będzie kontynuować swoje wysiłki zmierzające do przebudowania i przekształcenia społeczeństwa, czy to pod względem psychologicznym, finansowym, czy ekonomicznym, i dopóki państwo będzie odnosić sukcesy, władza klasy rządzącej i jej systemu rządów przyspieszy transfery bogactwa, monopol monetarny i wysiłki depopulacyjne.

Aby bandyci państwowi mogli zrealizować swoją misję przejęcia świata, konieczna jest manipulacja i kontrola psychologiczna, ale kontrola finansowa i ekonomiczna jest obowiązkowa. To prowadzi nas do prawdziwego pytania: kto jest właścicielem i kontroluje ten świat? Z pewnością są to wielkie kartele bankowe, w tym wszystkie banki centralne, wielcy magnaci korporacyjni, fundacje organizacji pozarządowych chronione przez rząd i oczywiście cały światowy przemysł aktywów, który do 2020r. kontrolował znacznie ponad 100 bilionów dolarów. Ale kto jest właścicielem i kontroluje wszystkie te podmioty? Kto ma kontrolę nad wszystkim na ziemi? To Blackrock i The Vanguard Group i jak wyjaśniłem rok temu:

„Istnieje kilka tysięcy instytucjonalnych firm inwestycyjnych, które są właścicielami każdego dużego banku, każdej dużej korporacji, każdej dużej firmy inwestycyjnej, każdego serwisu informacyjnego, każdej dużej firmy komunikacyjnej, każdej dużej firmy farmaceutycznej, każdej dużej firmy transportowej. Innymi słowy, większość dużych firm na świecie jest własnością tych inwestorów instytucjonalnych. Z kolei małe instytucjonalne firmy inwestycyjne są własnością większych instytucjonalnych firm inwestycyjnych, a większe firmy inwestycyjne są własnością jeszcze większych firm inwestycyjnych. Dwie instytucjonalne spółki inwestycyjne, które są głównymi właścicielami i kontrolerami wszystkich pozostałych na świecie, to Vanguard Holdings i Blackrock, a Vanguard jest największym akcjonariuszem (właścicielem) Blackrock. Oznacza to, że Vanguard i Blackrock są właścicielami i kontrolują tę planetę.”

Obecnym dyrektorem generalnym Vanguard jest Tim Buckley, a szefem i założycielem potężnej instytucji Blackrock jest Larry Fink. Należy zauważyć, że Fink i Blackrock osiągnęli pozycję skrajnej i niemal nieskończonej władzy nad finansami i ekonomią i według wielu są obecnie czwartą władzą. Powiązania Finka niesamowicie dużo mówią o władzy dzierżonej przez Blackrock. Blackrock skutecznie kontroluje Rezerwę Federalną i Departament Skarbu USA, a także banki na całym świecie. Należy zauważyć, że Fink został powołany do Zarządu Światowego Forum Ekonomicznego (WEF) 22 sierpnia 2019r., czyli w momencie rozpoczęcia oszukańczej „pandemii covid”, która została wywołana, utrwalona i rozpoczęła się w tym samym miesiącu, w którym Fink objął stanowisko w zarządzie WEF. Aby uzyskać pełny obraz dzisiejszej historii Finka i Blackrock, obejrzyj ten wspaniały dokument Jamesa Corbetta: „Jak Blackrock podbił świat”. Corbett wyjaśnia w nim, z pełnymi odniesieniami w formie wideo i tekstu, w jaki sposób zorganizowano całą mistyfikację dotyczącą „covid”, która była przede wszystkim finansowym zamachem stanu pod przewodnictwem Blackrock. To połączenie kropek i ludzi ma ogromne znaczenie.

Jak wspomniałem wcześniej, jest to bardzo uproszczony pogląd na te wydarzenia, ale konieczne jest połączenie kilku rzeczy razem, aby wszystko było należycie powiązane, a co wskazuje na rozległy spisek szerzony od długiego czasu. Wszystkie tak zwane „sytuacje nadzwyczajne” od czasu oszukańczej wewnętrznej roboty [inside job] związanej z 11 września, mają wiele wspólnego, a dlaczego nie miałyby mieć, skoro dominacja w zarządzaniu światem zawsze była głównym celem. Weźmy pod uwagę tylko trzy wydarzenia, chociaż w tym czasie było ich o wiele, wiele więcej.

Budynki, które zawaliły się 11 września, zamieniły się w proch, co byłoby niemożliwe w przypadku pożaru spowodowanego paliwem do silników odrzutowych. Proszę wziąć pod uwagę, że samochody będące z dala od jakiegokolwiek pożaru spłonęły doszczętnie. Stopiony metal, aluminium i szyby przednie. Wszystko jak w wyniku samozapłonu. Ale to samo wydarzyło się podczas pożarów w Paradise w Kalifornii w 2018r., z wieloma podobieństwami, włączając w to niewiarygodne uszkodzenia samochodów, które nie znajdowały się nawet na drodze pożarów, a które musiały być wywołane znacznie wyższą temperaturą niż poziom ciepła charakterystycznego dla pożaru. To samo miało miejsce w zeszłym miesiącu w Lahainie na Hawajach. Czy to możliwe? Nie byłoby możliwe, gdyby wcześniej nie zaplanowano podobnych lub identycznych metod zniszczenia i nie przeprowadzono ich za pomocą przestępczych środków państwowych (wojskowych). To samo dzieje się na całym świecie, a wszystko to jest fałszywie wyjaśniane przez współwinne i kontrolowane media głównego nurtu.

Bardzo wymownym aspektem wszystkich tych fałszywych „sytuacji nadzwyczajnych” od 11 września po Maui jest to, że Wall Street i firmy finansowe, instytucjonalne firmy zajmujące się aktywami, banki centralne, kontrahenci w dziedzinie obronności i kontrolowane przez wojsko firmy technologiczne, i w tym także Blackrock, miały tendencję do osiągania ogromnych zysków, zdobywania (kradzieży poprzez zawłaszczanie ziemi) większej ilości majątku, kontraktów rządowych i ogromnych pieniędzy na pomoc finansową, a jednocześnie wychodziły z katastrofy znacznie bogatsze i potężniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Stało się tak w przypadku 11 września, załamania finansów i budownictwa mieszkaniowego w 2008r., fałszywego spisku „covid”, a teraz z ostateczną bronią przeciwko ludzkości, całkowicie nielegalnym programem „zmian klimatycznych”. I ten program umieścił Blackrock na szczycie światowej listy tego przestępczego oszustwa.

Każda sytuacja nadzwyczajna powoduje powstanie większego i potężniejszego państwa, większych ograniczeń, większej liczby regulacji, nakazów, lockdownów, mniej podróży oraz większego nadzoru i cenzury. Wszystko to jest zaplanowane i nigdy nie jest zbiegiem okoliczności czy przypadkiem, ponieważ wszystko to jest celowym spiskiem przeciwko ludzkości. Niezależnie od względów politycznych czy partii, ten atak na nas wszystkich trwa i stale się rozszerza. Każdy incydent, każda manipulacja, każda „sytuacja nadzwyczajna” została zaplanowana ze znacznym wyprzedzeniem, a przejęcie świata jest teraz coraz bliżej.

Podczas gdy państwo w dalszym ciągu buduje swój nowy porządek świata, ogół populacji jest trawiony przez kolejne wydarzenia pod fałszywą flagą, zwane „sytuacją nadzwyczajną” lub nowym „zagrożeniem”, jak twierdzi klasa rządząca zdecydowana przejąć władzę nad światem. Podczas gdy masy skaczą sobie do gardeł, państwo kontynuuje dążenie do całkowitej dominacji. Oznacza to, że ludzie są współwinni własnego niewolnictwa z powodu niezdolności dostrzeżenia szerszego obrazu sytuacji, gdyż koncentrują się na każdym rozproszeniu uwagi rzucanym im przez tę nikczemną siłę rządzącą.

Ignoruje się fakt, że ten świat został już przejęty i jest w pełni kontrolowany przez nielicznych, a walka jednych przeciw drugim w dalszym ciągu pomaga w tym spisku przejęcia. Koncentrując się na każdym rozproszeniu uwagi ze strony despotów, ludzie otworzyli się na dyktatorskie zarządzanie i w trakcie tego procesu stracili wszelką zdolność do powstrzymania totalitarnej uzurpacji wobec ich życia i własności z rąk kliki finansowej nastawionej na rządzenie światem.

Przez traktowanie każdego błędu jako niezależnego od rzeczywistego celu, do którego dążą, nie robi się nic, aby powstrzymać państwo w jego wysiłkach na rzecz pełnej kontroli wszystkich ludzi na ziemi. Przez uczestniczenie w procesie politycznym i „głosowaniu”. Procesie zaprojektowanym i wdrożonym wyłącznie w celu kontroli. Poprzez koncentrację na aspektach politycznych, poprzez wysiłki by wykorzystać skorumpowane sądy państwowe do uzyskania zadośćuczynienia za autorytarne posunięcia, poprzez akceptację panującego systemu jako legalnego, poprzez zezwolenie Rezerwie Federalnej i wszystkim bankom na możliwość monitorowania i kontrolowania majątku poprzez całkowitą cyfryzację – mali ludzie kopią własne groby.

Być może jest już za późno by kontynuować ten idiotyczny i daremny trud, ponieważ nieliczna klasa rządząca kontroluje już systemy, które pozwolą im sfinalizować plan przejęcia. Jedyną odpowiedzią na tę niegodziwą próbę zniszczenia nas z korzyścią dla tych kilku najpotężniejszych jest zanegowanie całego rządu, zanegowanie i zniesienie systemu rezerwy federalnej, uniemożliwienie kartelom bankowym jakiejkolwiek kontroli, zastopowanie wszelkich wysiłków monopolizacji systemu gospodarczego i monetarnego na rzecz tworzenia i wdrażania jakichkolwiek walut cyfrowych banku centralnego oraz brak akceptacji dla jakichkolwiek nowych pozorowanych stanów nadzwyczajnych dotyczących zdrowia, fałszywych „zmian klimatycznych”, groźby wojen, nienaturalnych wydarzeń lub jakichkolwiek innych zamierzonych czynów przestępczych mających na celu spowodowanie niepotrzebnego strachu wśród pozornie bezradnego proletariatu.

Ludzie nie wygrywają. Przegrywają. Ale ten śmiertelny atak na ludzkość wciąż można odwrócić, jeśli choćby nieznaczna większość powstanie i weźmie odpowiedzialność za własne życie i wolność. Jeśli obecny trend się utrzyma, jeśli większość tej populacji będzie nadal chować się przed prawdą, jeśli większość będzie oczekiwać, że to ktoś inny ich uratuje – wszystko będzie stracone. Ale jeśli pojawi się jakakolwiek prawdziwa, chętna do podjęcia działań i świadoma masa ludzi – ten system upadnie. To nigdy nie stanie się w wyniku jakichkolwiek wyborów i żaden polityk nie będzie w stanie zmienić kursu, którym podążamy, ponieważ poleganie na jakimkolwiek władcy uczestniczącym w tym nikczemnym systemie rządów jest uosobieniem porażki i może jedynie prowadzić do wiecznego zniewolenia.

„Jedyną rzeczą, której człowiek się boi, jest nieznane. W takim scenariuszu jednostki będą chętnie zrzekać się praw w zamian za gwarancję dobrobytu przyznaną im przez Rząd Światowy, Nowy Porządek Świata”.

~Henry A. Kissinger

______________

This Long Plotted World Takeover Scheme Is More Advanced Than Any Normal Human Can Fathom, Gary D. Barnett, September 21, 2023

−∗−

Powiązane tematycznie:

Armageddon albo czy sami damy radę [2021r]
„Po raz pierwszy w życiu zacząłem zdawać sobie sprawę, że to nie zło i brutalność, ale prawie zawsze słabość jest przyczyną najgorszych rzeczy, które dzieją się na tym świecie”. […]

−∗−

Tagi:bankowość i finanse, BlackRock, c19, CBDC, covid-19, cyfrowa waluta banku centralnego, dystopia, ekonomia, fałszywe flagi, Gary D. Barnett, globalne zarządzanie, głosowanie, nowy porządek świata, państwo, przejęcie świata, psy-op, Rezerwa Federalna, Rząd, spiski, tyrania, Vanguard, zmiany klimatyczne

O autorze: AlterCabrio

If you don’t know what freedom is, better figure it out now!

3 komentarze

AlterCabrio 24 września 2023 godz. 16:24

Warto sobie przypomnieć. 10 paź 2020.https://www.youtube.com/embed/o-P0Rk8HYwA?si=QYGN1ULXk3b2bFvt

CzarnaLimuzyna 24 września 2023 godz. 17:49

Kolejny dobry artykuł. Zacytuję z komentarza pod innym wpisem:

Nigdy nie zapominaj: Plan A Hegemona to kolejna Wieczna Wojna. Nie ma planu B.Wojna ma trwać do samego końca czyli całkowitej klęski ludzkości.

Warto tez przypomnieć sobie, że tak jak podkreśla ks. Marek Bąk nie musimy przegrać, ale żeby wygrać musimy zacząć walczyć. Każdy przegrywa, gdy nie walczy. To dotyczy rozgrywek sportowych, a tym bardziej wojny, która jest wywołana po to, aby wielu z nas zabić, stłamsić i okraść ze wszystkiego: wolności, godności, własności.Fałszywe „sytuacje nadzwyczajne” tworzą coś, co można określić mgłą wojny. W ich cieniu dokonują się zbrodnicze operacje.

AlterCabrio 24 września 2023 godz. 18:00

Dla zainteresowanych: PONEROLOGIA POLITYCZNA: Najlepsze wyjaśnienie niepoprawnej kabały psychopatów, którzy rządzą światem.Publikujemy amerykański tekst dr Jamesa Lindsay’a, oparty na przemyśleniach książki wybitnego Polaka Andrzeja Łobaczewskiego pt. „Ponerologia polityczna. Nauka o naturze zła w adaptacji do zagadnień politycznych”.Na podstawie tej książki objaśnia tworzenie i funkcjonowanie obecnej pseudo-rzeczywistości przez psychopatów na różnych szczeblach władzy. Lektura artykułu, podobnie jak książki, nie jest łatwa, ale pozwala zrozumieć obecną rzeczywistość i jej funkcjonowanie. Doceniono tu myśli wybitnego polskiego psychiatry, dopiero po jego śmierci, w wyniku potrzeby zrozumienia obecnych czasów.Psychopatia i początki totalitaryzmu, James Lindsay, 01.2021r.____________________Jedyny wywiad z A. Łobaczewskim. Tłumaczenie i wstęp Bald TV [lektor].https://www.youtube.com/embed/mYRzwo-Z8rA?si=LsGYM6XNJAUi4n1G____________________Dla bardzo zainteresowanych:Analiza stanu demokracji (przedstawicielskiej) w obecnej epoce neoliberalizmu i wpływ propagandy na społeczeństwo w systemie demokratycznym.ILUZJA DEMOKRACJI, NEOLIBERALIZM I PROPAGANDA CZYLI DLACZEGO OWCE MILCZĄ?, [2019r.]

Zełenski prosi satanistkę Marinę Abramovic, aby została „ambasadorką Ukrainy”… i “opiekowała się dziećmi”.

Zełenski prosi “satanistkę Marinę”, aby została „ambasadorką Ukrainy”

Kategoria: Archiwum, Polecane, Polityka, Świat, Ważne

Autor: Redakcja , 23 września 2023

Marina Abramović pozuje z Jacobem Rothschildem przed obrazem „Szatan wzywający swoje legiony”

Pełniący funkcję prezydenta Ukrainy, Zełenski poprosił Marinę Abramovic, aby została ambasadorką Ukrainy i pomogła w odbudowie szkół. Informację podał The Telegraph.

Zostałam zaproszona przez Zełenskiego, abym została ambasadorem Ukrainy i pomogła poszkodowanym dzieciom przy odbudowie szkół.

Abramovic znana jest z popierania Ukrainy, a samych Ukraińców nazywa „dumnymi, silnymi i dostojnymi”.

Kim jest Marina Abramovic?

Sięgnęliśmy po fragmenty artykułu “Meet Marina Abramovic, Popular Artist Amongst Fashion And Political Elites Whose Work Displays Occultism, Satanism, And Pedophilia” / eviemagazine.com/

#BalenciagaGate /afera Balenciagi, jednej z najbardziej rozpoznawalnych marek na rynku luksusowym- przypis red./ nakłoniła tysiące ludzi do bliższego przyjrzenia się światu mody oraz coraz wyraźniejszemu okultyzmowi i satanizmowi obecnemu na najwyższym poziomie. Artystka Marina Abramovic to jedna z najbardziej ukochanych postaci mody, ale ma przerażającą historię tworzenia niepokojącej, kanibalistycznej i pedofilskiej sztuki.

Twórczość Mariny Abramovic niepokoi i przypomina okultyzm

Jeśli byłeś wiernym obserwatorem Vogue’a przez ostatnie kilka lat, prawdopodobnie widziałeś prace Mariny Abramovic, niezależnie od tego, czy wtedy o tym wiedziałeś, czy nie. To 76-letnia serbska artystka konceptualna, która od kilkudziesięciu lat współpracuje z najpotężniejszymi i najbardziej znanymi ludźmi na świecie i jest filarem świata mody. Na papierze twórczość Abramovic ma na celu eksplorację sztuki feministycznej, możliwości umysłu i ograniczeń ciała. Niewiele jednak trzeba, by zauważyć, że jej prace ociekają odniesieniami do okultyzmu, satanizmu, pedofilii i innymi niepokojącymi tematami.

Zacznijmy od jednej z jej najsłynniejszych okładek magazynu, wydania ukraińskiego Vogue’a z 2014 roku. Stoi za czymś, co wydaje się być młodą dziewczyną, stoi groźnie z rękami na jej ramionach. Obie mają na sobie jednolicie czerwone ubrania, a ich włosy są przedzielone pośrodku i zaczesane do tyłu. Wygląda to w najlepszym razie złowieszczo. Pozostała część rozprzestrzeniania się jest głęboko niepokojąca.

Na innym zdjęciu Abramovic trzyma zakrwawioną, pozbawioną skóry głowę kozy, co najwyraźniej przedstawia magiczną moc czerpiącą z Baphometa, pogańskiego bożka Kościoła satanistycznego.

Na innym zdjęciu z tej rozkładówki Abramovic stoi za rzekomo martwym ciałem – kobietą leżącą na stole zupełnie nagą, z wylewającymi się na nią wnętrznościami i narządami. Abramovic wykonuje znak ręką, który ma być kojarzony z okultyzmem. Jest jeszcze jedno przerażające zdjęcie „martwej” modelki siedzącej, trzymającej własne narządy wylewające się z jej ciała, a Abramovic stoi tuż za nią bohatersko pieszcząc ją jedną ręką i wykonując drugą ręką ten sam znak, który rzekomo jest z nią kojarzony z okultyzmem.

Marina Abramovic ma bliskie relacje z wieloma wpływowymi, sławnymi osobami.Dlaczego tego typu kobiety miałyby być tak zaangażowane w kręgi mody i polityki? Jednak jest coraz gorzej. Jeden z użytkowników Twittera zauważył, że Abramovic znajduje się na liście płac Departamentu Stanu USA. (…)

________________________________________________________________

https://youtube.com/watch?v=RmeIJkQhjoE%3Ffeature%3Doembed

Tagi:Marina Abramović, okultyści u władzy

8 komentarzy

Redakcja_ 23 września 2023 godz. 23:43

Wspomniana afera w artykule dotyczy:

“Mijają dni, a skandal nie ustaje. Balenciaga, jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek na rynku luksusowym, popełniła „błąd”, który nie tylko będzie ją kosztował miliony, ale także rozpoczął społeczną debatę na temat prawdziwej ceny rozgłosu. Czy naprawdę możesz przekroczyć dowolną granicę, aby uzyskać więcej polubień, więcej odwiedzin, więcej reakcji?Ale być może najgorsze ze wszystkiego jest to, że to, co mogło umknąć oku niewtajemniczonemu w sadomasochizm, nie umknęło tym, którzy mają wiedzę na ten temat. Maski, opaski, stroje identyczne z tymi, jakie noszą futrzaki (przebieranie się za zwierzęta w celu odbycia anonimowego seksu grupowego), łańcuchy, bicze…Każdy element kampanii, w którym chłopcy i dziewczęta pozują bez uśmiechu ani razu – trzymając torbę lub leżąc bezpośrednio twarzą w dół na sofie, bardzo blisko stołu z do połowy wypitymi kieliszkami czerwonego wina – jest tak naprawdę hieroglifem nasyconym znakami. że pedofile umieją czytać prosto i że inni rozumieją nawet bez znajomości „języka”. I oczywiście sieci eksplodowały.Potem było to, co zawsze: zdziwienie, oburzenie, olimpijskie umycie rąk przez jednego z fotografów odpowiedzialnych za zdjęcia, pojedyncza reakcja jednej z twarzy marki (Kim Kardashian) i głośna cisza. Nicole Kidman, która w środku skandalu bez problemu zamieściła swoje zdjęcie w kreacji z nowej kolekcji marki…” /link/_______________________

A propos “Ambasadorki…” na naszym portalu: Satanizm w Toruniu

minka 24 września 2023 https://twitter.com/PrisonPlanet/status/794569690668531712

minka 24 września 2023

Prezydent Zełenski zwrócił się z prośbą, aby Marina Abramović została ambasadorką Ukrainy.

https://twitter.com/dom_lucre/status/1705307451858255938

minka 24 września 2023 godz. 00:27

Zełenski podobno poprosił Marię Abramovic, osławioną „satanistkę i kucharkę”, aby została ambasadorem Ukrainy. Zełenski zlecił jej stworzenie przerażającego pomnika w Kijowie w 2021 roku. Zełenski jest blisko z satanistyczną czarownicą, która zadaje się z Podestą i Hillaryhttps://twitter.com/WarClandestine/status/1705317140792848559

minka 24 września 2023 godz. 00:38

Jak odnotował The People’s Voice w 2016 r., Spirit Cooking odnosi się do „sakramentu w religii Thelemy założonej przez Aleistera Crowleya” i obejmuje szatański występ, podczas którego krew menstruacyjna, mleko matki, mocz i nasienie są wykorzystywane do wywołania niepokojącego „ obraz”.https://www.youtube.com/embed/qfL5KwUuvMc?feature=oembed

minka 24 września 2023 godz. 00:46

Abramović często organizuje także dziwaczne, udawane rytuały, w których biorą udział znane osobistości, jedzące jedzenie z ciał nagich modelek. https://twitter.com/PrisonPlanet/status/794569690668531712

pokutujący łotr 24 września 2023 https://ekspedyt.org/2019/03/08/satanizm-w-toruniu/

Przypominam tekst “Satanizm w Toruniu” zamieszczony w 2019 r. na Legionie i omawiający osobę Mariny Abramović i wystawę jej “dzieł” zorganizowaną w toruńskim Centrum Kultury Współczesnej pod kuratelą Marka Żydowicza i Camerimage. Omówione też zostało jej uwikłanie w komunizm, satanistyczne orgie w Hollywood i kto na nich bywa.

Pajacyk z Kijowa, nie potraktowany zbyt poważnie przez polityków w USA (z wyjątkiem Dudy – zdradzonego, a zawsze wiernego w miłości) postanowił widocznie sięgnąć po czary. To zresztą nic nowego, bo od wieków wszelkie Horpyny jak ta u Sienkiewicza i inne czarcie badziewie zawsze tam się lęgło. Życzymy powodzenia Ukrainie pod takimi rządami.

Jak zgasić Słońce? Wariat na swobodzie największą klęską jest w przyrodzie

Jak zgasić Słońce?

Stanisław Michalkiewicz   23 września 2023 michalkiewicz

Wariat na swobodzie największą klęską jest w przyrodzie” – przestrzegał Czesław Miłosz. Cóż dopiero – całe stada wariatów, którym w dodatku udało się przechwycić władzę polityczną? To jest niebezpieczeństwo jeszcze gorsze od upadku asteroidy, bo wtedy, chociaż nastąpiło masowe wymiernie, to przecież życie na Ziemi przetrwało, a nawet się odrodziło w imponująco licznych i złożonych formach, podczas gdy wariaci prawdopodobnie doprowadzą do całkowitej zagłady nie tylko życia ludzkiego, ale i każdego innego.

Przed laty odwiedziłem w prowincji Alberta w Kanadzie muzeum dinozaurów. Zgromadzono tam mnóstwo szkieletów tych gadów; okropne gnaty, których oglądanie szybko mi się znudziło. Ale obok gnatów były również modele kuli ziemskiej w różnych epokach geologicznych i to było arcyciekawe. Oglądając uważnie te modele, zauważyłem, że w epoce kredy na Ziemi musiało być bardzo ciepło, bo poziom mórz wyższy był od obecnego o 200 metrów, a na planecie w ogóle nie było lodu nawet na biegunach. Potem jednak z zagadkowych przyczyn musiało się ochłodzić, bo poziom mórz obniżył się mniej więcej do obecnego, jako że znaczna część wody została uwięziona w czapach lodowych na biegunach (lodowiec na Antarktydzie ma od 2 do 5 kilometrów grubości), w wiecznych śniegach, lodowcach w górach i tak dalej. Jakie przyczyny to sprawiły, skoro na Ziemi nie było ludzi, więc ówczesne – dość zasadnicze, jak widzimy – zmiany klimatyczne nie mogły mieć przyczyn antropogenicznych, czyli spowodowanych działalnością człowieka?

Jakie są to przyczyny – o tym mówiłem i na konferencji anty-klimatycznej w Gliwicach i przy innych okazjach, więc nie będę tu tego powtarzał. Jeśli nawiązuję do tamtych odwiedzin w muzeum dinozaurów w kanadyjskiej prowincji Alberta, to dlatego, że przed kilkoma dniami odwiedził to muzeum mój Honorable Correspondant z Kanady i natychmiast zawiadomił mnie, iż pozostały tam tylko gnaty jurajskich gadów, natomiast modele kuli ziemskiej z różnych epok geologicznych zostały stamtąd usunięte, zaś personel nie potrafił, albo nie chciał udzielić mu odpowiedzi, dlaczego tak się stało. Jesteśmy tedy skazani na domysły, ale skoro już jesteśmy skazani, to nie żałujmy sobie i domyślajmy się! Otóż ja się domyślam, że szajka wariatów i łajdaków, którzy dla zagadkowych przyczyn dotychczas wariatów politycznie wspierają, usunęła te modele na wszelki wypadek – żeby nikt już ich nie oglądał i nie wyciągał żadnych wniosków, ani też nie dopuszczał żadnych wątpliwości wobec zatwierdzonej przez wariatów do wierzenia antropogenicznej przyczyny zmian klimatycznych.

Jak nie wiadomo, o co chodzi, to najpewniej chodzi o pieniądze, toteż obok wariatów wspomniałem również o łajdakach, którzy na lansowaniu antropogenicznej przyczyny zmian klimatycznych robią lukratywne geszefty w postaci wypłukiwania złota z powietrza. Kiedyś marszałek Piłsudski, chcąc zilustrować jakiś absurd, wspomniał o spółce do wypłukiwania złota z powietrza. Tymczasem dzisiaj, po 100 latach, wypłukiwaniem złota z powietrza, czyli handlowaniem limitami dwutlenku węgla, zajmują się rozmaite goldmany-sachsy i inni finansowi gradziarze. A dlaczego? A dlatego, że pomogli wariatom uchwycić władzę polityczną, dzięki czemu wariaci mogli wylansować i narzucić wszystkim – zwłaszcza biednym, głupim dzieciom – pogląd, że zmiany klimatu mają przyczynę antropogeniczną.

Ale nie tylko o pieniądze tu chodzi. Chodzi również o tresurę miliardów ludzi, których będzie można wziąć za mordę jak nie pod pretekstem epidemii zbrodniczego koronawirusa, to pod pretekstem globalnego ocieplenia – ale żeby to było możliwe, to najpierw trzeba wszystkich oduraczyć, a któż lepiej oduraczy, jeśli nie wariaci? Toteż z niepokojem przyjąłem wiadomość, że w Kongresie USA, a więc mocarstwa trzymającego palec na atomowym cynglu, odbyła się debata na temat UFO i kosmitów, połączona z zaprzysięganiem jakichś świadków, których – jak zauważył Rejent Milczek – „nie brak na tym świecie”. Teraz jacyś zasuszeni kosmici zostali nawet pokazani, co prawda na niezbyt wyraźnych fotografiach, więc pojawiły się fałszywe pogłoski, że to tylko ususzone zwłoki alpak – ale NASA się odgraża że będzie prowadziła intensywne badania w tym kierunku.

Takie badania muszą sporo kosztować; to się rozumie samo przez się, więc nic dziwnego, że naukowcy zbiegną się tam jak muchy do… – no, mniejsza z tym – i na pewno namnożą mnóstwo „koncepcji” – jeszcze więcej, niż Kukuniek jest w stanie wyprodukować w ciągu godziny. I pomyśleć, że członkowie sekty Antrovis, do której należała pani Barbara Labuda, co to podobno odbywała międzyplanetarne podróże na miotle, a w międzyczasie urzędowała jako minister w kancelarii prezydenta Kwaśniewskiego w sposób nie zwracający niczyjej uwagi – załatwiali te sprawy bezinwestytyjnie, jeśli oczywiście nie liczyć kosztów wódeczki i jakichś ziółek!

Ale UFO i kosmici, to jeszcze nic w porównaniu z projektami z pozoru bardzo ambitnymi, ale przypominającymi utwór literacki autorstwa Fryderyka Bastiata, dowcipnego francuskiego prawnika i szermierza wolnego rynku. Chodzi mi oczywiście o tak zwane porozumienie paryskie z 2015 roku, na podstawie którego wariaci, co to opanowali Organizację Narodów Zjednoczonych, nakłonili wiele państw do podjęcia przedzjazdowego zobowiązania, że obniżą temperaturę na Ziemi o półtora stopnia Celsjusza.

Ponieważ jest forsa do przejęcia, to w środowisku wariatów pojawiło się mnóstwo pomysłów, jak to zrobić. W ten oto sposób narodziła się nowa dyscyplina naukowa w postaci „geoinżynierii”. Jednym z pomysłów podsuniętych przez wariatów – geoinżynierów, jest przysłonięcie Słońca. Tu wariaci – jak to wariaci – różnią się między sobą w pomysłowości. Jedni chcieliby umieścić w przestrzeni kosmicznej mnóstwo luster, które odbijałyby promienie słoneczne i zaraz na Ziemi zrobiłoby się chłodniej. Inni z kolei nie chcą żadnych luster, tylko chcą zwiększyć jasność chmur – żeby to one odbijały słoneczne promienie. Znowu inni wariaci uważają, że najlepiej będzie rozpylać w atmosferze aerozole, przede wszystkim – związki siarki – które też będą odbijały promienie słoneczne. Zwracam uwagę, że wszystkie te pomysły zmierzają do ograniczenia wpływu Słońca na Ziemię.

Z identyczną inicjatywą wystąpili jeszcze w XIX wieku – o czym właśnie pisze Fryderyk Bastiat w swoim utworze któremu nadal formę petycji do króla – producenci świec, lamp i innych urządzeń oświetlających. Domagali się oni od króla, by podjął starania na rzecz zlikwidowania nieuczciwej konkurencji ze strony Słońca, które nie tylko wciska się w każdą szparę, ale w dodatku – w odróżnieniu od nich – nie płaci podatków. Jak widzimy wariactwo ma swoją długą tradycję, z tym, że w XIX wieku wierzono jeszcze w omnipotencję króla, to znaczy – państwa – podczas gdy dzisiaj bardziej wierzy się w naukę i wynajętych ekspertów, co to za pieniądze udowodnią wszystko.

Stanisław Michalkiewicz

Czy pokój będzie straszny?

Czy pokój będzie straszny?

Stanisław Michalkiewicz: magnapolonia

    Kto wie, czy w sposób nieoczekiwany nie przekonamy się na własnej skórze o trafności przestrogi militarystów, co to nawołują: “korzystajcie z wojny, bo pokój będzie straszny”? Dotychczas nic takiego się nie stało, bo nasi Umiłowani Przywódcy pokazali, że nie tylko z pokoju, ale i z wojny korzystać nie umieją. Za to przywódcy ukraińscy – odwrotnie – o czym świadczy wiadomość przekazana przed niecałymi dwoma miesiącami przez tamtejsze władze – że poziom ukraińskich rezerw walutowych bije wszelkie rekordy.

Co się potem z tymi rezerwami dzieje – tego możemy się tylko domyślać przez tak zwane “czynności konkludentne” – na przykład, że pan prezydent Zełeński powyrzucał wszystkich szefów wojskowych komend uzupełnień na Ukrainie pod pretekstem, że za łapówki – i to właśnie dewizowe – udzielali poborowym zwolnień od służby wojskowej.

To oczywiście nieładnie – chociaż z drugiej strony, dlaczego tylko oligarchowie  mają bogacić się na wojnie?

Taki jeden z drugim wojskowy też musi pomyśleć o swojej przyszłości tym bardziej, że chyba Ukraina wkracza w etap, kiedy prezydent zaczyna z rządowej pirogi wyrzucać jednego po drugim murzyńskich chłopców na pożarcie krokodylom. Po ministrze obrony panu Reznikowie przyszła kolej na wszystkich wiceministrów tego resortu – chociaż na wszelki wypadek przyczyn ich zdmuchnięcia, niechby nawet nieprawdziwych – nie podano.

Jesteśmy tedy skazani na domysły, ale skoro już jesteśmy skazani, to nie żałujmy sobie i się domyślajmy. Ja na przykład się domyślam, że prezydent Zełeński zaczyna odczuwać jaskółczy niepokój na myśl, kiedy Amerykanie, którzy podsunęli mu pomysł odrzucenia porozumień mińskich, położą na niego lachę ze względu na przyszłoroczną kampanię wyborczą. Ponieważ wszyscy faworyci Partii Republikańskiej nie ukrywają intencji zakończenia ukraińskiej awantury, to jest więcej niż pewne, że ta kwestia pojawi się, a może nawet zdominuje tę kampanię.

W tej sytuacji prezydent Józio Biden, który najwyraźniej pragnie przewodzić i Ameryce i światu do upadłego, też będzie musiał zacząć podlizywać się amerykańskiej opinii publicznej, podobnie jak pan premier Morawiecki właśnie napręża się mocarstwowo, żeby podlizać się naszym suwerenom. Po dwóch latach bowiem ukraińska awantura utraciła dla publiczności, przez lata przyzwyczajanej do częstych zmian kolejnych atrakcji, początkową atrakcyjność, więc dotychczasowy entuzjazm dla Ukrainy może osłabnąć nie tylko w Polsce – gdzie te oznaki są widoczne już od dawna – ale również w Ameryce, nie mówiąc już o innych częściach świata.

Właśnie niemiecki “Die Welt”, komentując nowojorskie przemówienie prezydenta Zełeńskiego na sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku napisał, że wywołało ono znacznie mniejszy rezonans, niż poprzednie. Jeśli tedy sekretarz stanu, pan Blinken, który niedawno odbył niezapowiedzianą wizytę w Kijowie – chociaż przywiózł miliard dolarów, ale może właśnie jako nagrodę pocieszenia – powie prezydentowi Bidenowi, że nie ma co się tak przy popieraniu  prezydenta Zełeńskiego upierać, to taka rzecz się nie ukryje.

A skoro tak, to prędzej, czy później jakaś ukraińska Schwein, postawi pytanie czy warto było odrzucać porozumienia mińskie, żeby nie tylko stracić 20 procent terytorium, ale również setki tysięcy obywateli zabitych, rannych i zaginionych, nie mówiąc już o zniszczeniach materialnych – a inna Schwein, a może nawet ta sama, nieubłaganym palcem wskaże na prezydenta Zełeńskiego jako sprawcę tego nieszczęścia. Skoro my to wiemy, to prezydent Zełeński wie to jeszcze lepiej, w związku z czym zaczyna wykonywać nerwowe ruchy, których efektem jest wybuch wojny handlowej z Polską.

W ramach retorsji za przedłużenie embarga na ukraińskie produkty rolnicze, Ukraina nie tylko zaskarżyła Polskę do Światowej Organizacji Handlu, ale też wprowadziła embargo – niestety nie na dostawy broni amunicji z Polski, tylko na pomidory, jabłka i jakieś jeszcze inne produkty. Jeśli chodzi o dostawy broni, to właśnie pan premier Morawiecki ogłosił, że Polska żadnej broni na Ukrainę wysyłać nie będzie, ale nie dlatego, że embargo, tylko – że już sama jej nie ma.

W ten sposób – chociaż zapewne bez takiej intencji – premier Morawiecki przyznał, że rząd “dobrej zmiany” Polskę rozbroił i to w dodatku za darmo – bo w podpisanej przez ówczesnego ministra obrony Antoniego Macierewicza umowie z Ukrainą z 2 grudnia 2016 roku, Polska zobowiązała się do nieodpłatnego udostępniania Ukrainie zasobów całego państwa. Amunicję natomiast nadal mamy Ukrainie posyłać i pewnie nadal za darmo – bo nie słychać, by rząd “dobrej zmiany” tę umowę wypowiedział.

W ogóle na ten temat nic nie słychać, podobnie jak nie było słychać nic w związku z rewelacją, że pan Mateusz Morawiecki w 1989 roku był zapisany jako tajny współpracownik STASI. Że koła rządowe nabrały wody w usta – to rzecz zrozumiała sama przez się – ale że wody w usta nabrała nieprzejednana opozycja pod kierownictwem Volksdeutsche Partei – temu już można się dziwić, chociaż też nie za bardzo, bo dlaczego akurat Volksdeutsche Partei miałaby rozdmuchiwać takie rzeczy?

Jeśli jednak nie rozdmuchuje, to wzbudza podejrzenia, że tajna współpraca pana Mateusza Morawieckiego mogła mieć dalszy ciąg, jako że po zjednoczeniu Niemiec aktywa STASI zostały przejęte przez BND – pewnie łącznie z agenturą. Warto o tym przypomnieć w momencie, kiedy nawet pani Beata Szydło żałośliwym głosem przypomina, że Ukraińcy już raz obwąchiwali się z Niemcami, ale za dobrze na tym nie wyszli.

Inna sprawa, że nie wyszli na tym znowu aż tak źle, bo Amerykanie, ze względu na ich przydatność w zimnej wojnie przeciwko Sowietom, nie tylko wybaczyli im kolaborację z Hitlerem, ale rozpięli nad nimi parasol ochronny aż do chwili obecnej, w następstwie czego Polska naprawdę stała się “sługą narodu ukraińskiego”. To, że ten sługa akurat się zbuntował ze względu na przedwyborczy interes polityczny, nie mieści się niektórym ukraińskim dygnitarzom w głowach, bo każdy człowiek – a być może Ukraińcy szybciej niż inni – przyzwyczajają się do dobrego.

Ciekawe, czy Nasz Najważniejszy Sojusznik, podobnie jak Komisja Europejska, która przez palce patrzy na ewidentne naruszenie traktatów samowolnym przedłużeniem embarga, zachowa wyrozumiałość tylko do 15 października, a po wyborach tupnie nogą i każe embargo zakończyć, czy też nie będzie tupał, jako, że sam zacznie też przygotowywać się do zakończenia ukraińskiej awantury? A jeśli zdecyduje się tę awanturę zakończyć, to wtedy nastanie pokój, to znaczy – nie tyle może pokój, co zamrożenie konfliktu.

Jaki ten pokój się dla Polski okaże – tego nie wiemy; czy będzie tylko “straszny”, czy też przybierze postać ukraińskiej ucieczki do przodu kosztem rozbrojonej Polski – o tym się za kilka miesięcy przekonamy.

Lewicowe media tuszują fakty o pedofilu drag queen. Ratuj życie – najnowsze wiadomości, których potrzebujesz !

Jeśli wiadomość nie wyświetla się poprawnie, należy skorzystać z linku – wersja przeglądarkowa

RatujŻycie.pl

Szanowny Panie, Drogi Obrońco Życia Dzieci!


Przesyłamy wybór wiadomości dotyczących obrony życia i rodziny, które przeczyta Pan w naszym nowy portalu RatujZycie.pl. Zachęcamy do lektury – to porcja wiedzy o aborcji i LGBT oraz najnowsze informacje, co dzieje się na froncie wojny cywilizacyjnej – wojny o bezpieczeństwo dzieci dopiero poczętych oraz tych już narodzonych.

Polecamy szczególnie oświadczenia dla rodziców uczniów oraz dla nauczycieli wraz z ekspertyzą dotyczącą tzw. „genderowania” w szkołach. Oświadczenia należy złożyć u dyrekcji szkoły i wziąć na kopii potwierdzenie złożenia. W edukacji nie ma miejsca na ideologię LGBT!

Dobrej lektury!

Lewicowe media tuszują fakty o pedofilu drag queen

BBC ukrywa fakt, że schwytany przez łowców pedofili mężczyzna to drag queen. Stacja najpierw opublikowała artykuł ze wzmianką o „karierze zawodowej” przestępcy, następnie usunęła niewygodne zdanie.Czytaj dalej

Strategia na tolerancję

Środowiska LGBT mają swój podręcznik, z którego uczą się, jak manipulować społeczeństwem. Wydana ponad trzydzieści lat temu książka Marshalla Kirka i Huntera Madsena, wciąż pozostaje wyznacznikiem strategii dla „tęczowych” środowisk, które próbują wywrócić naturalny porządek społeczny.Czytaj dalej

Zabezpiecz swoje dziecko przed warsztatami gender w szkole [wzór oświadczenia]

W związku z rozpoczynającym się rokiem szkolnym przygotowaliśmy specjalne oświadczenie dla rodziców, które zabezpieczy dzieci przed uczestnictwem w prowadzonych w szkole warsztatach genderowych. Druk trzeba pobrać i wydrukować, a następnie dostarczyć do swojej szkoły. Warto wziąć potwierdzenie złożenia pisma, np. pieczątkę szkoły i podpis osoby przyjmującej na kopii.Czytaj dalej

Pracujesz w szkole? Nie daj się zmusić do „genderowania” dzieci! [wzór oświadczenia dla nauczycieli]

Po tym, jak przygotowaliśmy oświadczenie dla rodziców ws. gender w szkole, otrzymaliśmy informację, że także nauczycieli próbuje się przymuszać do tego, aby osoby z zaburzeniami identyfikacji płciowej traktować zgodnie z ich subiektywnym odczuciem, a nie rzeczywistą płcią (np. w sytuacjach dotyczących korzystania z toalet, przebieralni lub poprzez użycie zaimków niezgodnych z płcią biologiczną).Czytaj dalej

Jeśli uważa Pan, że nasze działania są dobre i słuszne, prosimy o wsparcie modlitewne i finansowe. Działamy dzięki ludziom dobrej woli, takim jak Pan.WSPIERAM

Psychiatra o aborcji: zabicie własnego dziecka nie ma waloru terapeutycznego

Rozmowa z dr Katarzyną Ratkowską lekarzem psychiatrą z ponad 25-letnim doświadczeniem w zawodzieCzytaj dalej

„To nie jest aborcja – to jest zabójstwo!”

W środę w Katowicach odbyła się kolejna pikieta, informująca wyborców o postawie polityków w sprawie obrony dzieci nienarodzonych. Na banerach po raz kolejny można było zobaczyć nazwiska posłów, którzy działają przeciw życiu – Bożenę Borys-Szopę oraz Mateusza Morawieckiego. Czytaj dalej

„Stop dla traktatu WHO”. Dość promowania zbrodni aborcji

Fundacja Życie i Rodzina wzięła udział w proteście „Stop dla traktatu WHO” w Poznaniu. Pokazywaliśmy związek szczepionek przeciw Covid-19 z aborcją oraz mówiliśmy o aborcyjnej polityce Światowej Organizacji Zdrowia.Czytaj dalej


Popierasz to, co robimy? Wesprzyj!
Działamy dzięki pomocy Ludzi Dobrej Woli.


W świecie pełnym kłamstwa – docieramy do ludzi z prawdą. Możemy kontynuować te działania dzięki Pańskiemu wsparciu.

WSPIERAM

NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA
TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE
DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY:
IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
KOD SWIFT: BIGBPLPW

MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM:https://ratujzycie.pl/wesprzyj/

Obserwuj nas:      

Są winni !! Napędzimy koniunkturę !

Są winni !! Napędzimy koniunkturę!

[z książki Quo vadis, Trzecie tysiąclecie,. Martin Abram, wyd. Frondy. Str. 169 inn.

(rok 2112) Mamy już Stany Zjednoczone Świata]

——————————————-

Tego ranka nad Vanderbilt rozszalała się burza. W panoramicznych oknach pokoju narad widać było szarpane wichura korony drzew. Co chwila pełne granatowych chmur niebo przecinał jaskrawy zygzak błyskawicy. Zaraz potem przez okolicę przetaczał się potężny grzmot. W szyby uderzały wielkie krople deszczu. W pokoju od pół godziny miało miejsce pierwsze po piętnastu latach wakacyjne spotkanie Rządu i Rady Dwunastu.

Michael Morris skończył właśnie przedstawiać zarys swojego planu. Przez moment trwało milczenie, przerywane tylko odgłosami burzy.

— Ile na tym zarobimy? — spytał wreszcie Donalt Gates.

— W ciągu trzech lat nastąpi podwojenie globalnych zysków, a ożywienie koniunktury utrzyma się co najmniej ćwierć wieku.

— Skąd to wiesz? — powiedział Roland Adler.

— Oczywiście, to wstępne wyliczenia na podstawie przeprowadzonych symulacji komputerowych. Wszystko zależy od tego, jak głęboki będzie wywołany kryzys.

Na ekranie za Morrisem pojawiły się wykresy.

— Z naszego punktu widzenia, czym większe załamanie rynku, tym lepiej – minister wiedzy wskazał na jeden z obrazków. – W tym wypadku, przy kilkudniowym totalnym paraliżu światowego handlu i masowych bankructwach małych inwestorów, podwójny długofalowy zysk jest gwarantowany.

Obecni w pokoju spojrzeli po sobie z zadowoleniem.

— Gra warta świeczki — uśmiechnął się Rufus Pheipffer.

— Czy na pewno nic nie wymknie się spod kontroli? — spytała Mira Rockefeller.

Morris czuł się jak odpytywany na egzaminie student. Jak każdy prymus, był bardzo starannie przygotowany i udzielanie odpowiedzi sprawiało mu wyraźną przyjemność.

— Ponieważ mamy do czynienia z ludźmi, jakieś ryzyko zawsze istnieje. Ale przy odpowiednich zabezpieczeniach możemy je zmniejszyć do minimum. To kwestia środków, jakie włożymy w całą operację.

— No właśnie, ile nas to będzie kosztować? — ponownie odezwał się Pheipffer.

— Już mówię. To w końcu wasze pieniądze. Ze zrobionych przeze mnie analiz wynika, że każdy członek Rady Dwunastu na całe przedsięwzięcie powinien przeznaczyć 10 procent swojego majątku. Na wyprzedaż akcji i ich późniejszy wykup wystarczy 3 procent, tyle samo należy zarezerwować na fundusz stabilizacyjny. Kampania propagandowa pochłonie 4 procent.

— Jednym słowem, wkładamy 10 procent, a ty po dwóch latach zwracasz nam 200? – spytał Gates.

— Mniej więcej.

— Sexy, co? — odezwał się Garison.

— Najlepszy bank w mieście! Powiódł zadowolonym wzrokiem po twarzach członków Rady Dwunastu.

Jednak nie wszyscy byli zadowoleni.

— Może dałoby się coś zaoszczędzić na funduszu stabilizacyjnym? — spytał Miguel Kimura.

— Uważam, że pod tym względem powinniśmy okazać się bardzo hojni — zaoponował Morris. — Finansując osłony socjalne dla tych, co najwięcej stracą, i tanie, gwarantowane przez państwo kredyty dla chcących ponownie rozkręcić interes, w prosty sposób kupujemy sobie wdzięczność najbardziej poszkodowanych.

– A gdyby zredukować wydatki, zmniejszając liczbę ofiar? — wtrąciła się Olga Bieriezowska. — Prawdę powiedziawszy, nie podoba mi się, że jest ich aż tak dużo.

– Ale wtedy nie osiągnęlibyśmy efektu psychologicznego, o który nam chodzi. Dla mnie to najważniejszy cel przedsięwzięcia. Muszą być ofiary, jak podczas prawdziwej wojny. Tylko wtedy mogę zagwarantować potem długi okres dynamicznego rozwoju. Zresztą prawdziwymi bankrutami będzie tylko 20 procent konsumentów, reszta poniesie jedynie większe lub mniejsze straty. Jak na wojnę, nie jest to liczba wygórowana. Szczególnie jeśli damy im później szybko się dorobić

— A chrześcijanie? Ile mu ich zginąć? — spytała Mira Rockefeller.

— Wszystko zależy od stopnia nienawiści, który uda nam się wywołać. Jeśli będzie on wystarczająco duży, w zbiorowych egzekucjach zostanie straconych od kilkuset tysięcy do kilku milionów ludzi.

— I naprawdę sądzisz, że wszyscy uwierzą, że oni są odpowiedzialni za cały kryzys? — Przecież im to udowodnimy — Morris spojrzał na strategów od spraw propagandy.

– Jeśli konsumenci nigdzie nie znajdą wersji odmiennej od naszej, będą wierzyć — wyjaśnił Gil Magnus.

— Ale dlaczego od razu kara śmierci? — spytała Olga Bieriezowska.

— Z analiz, które wczoraj do mnie dotarły, wynika, że zdecydowana większość konsumentów chciałaby takiego rozwiązania – powiedział Morris. — Wśród stu tysięcy wybranych losowo użytkowników sieci A przeprowadziliśmy ankietę. Na jej początku przedstawiliśmy wymyśloną historyjkę, w której na rodzinny statek, przez nich dowodzony, dostaje się banda piratów. Ich działalność doprowadza do śmierci kilku członów załogi i rozbicia statku o skały. Następnie daliśmy do wyboru kilka możliwości ukarania piratów. 98 procent ankietowanych bez wahania zadało im śmierć. By nikt nie miał wątpliwości, że uczestniczy w poważnych badaniach, a nie zabawie, zadaliśmy jeszcze trzy całkiem serio pytania. Pierwsze z nich brzmiało: czy jesteś za karaniem śmiercią winnych śmierci twoich najbliższych? I tutaj odpowiedzi pozytywne stanowiły 98 procent całości. Drugie pytanie było wariantem pierwszego, tylko zamiast „śmierci najbliższych” wstawiliśmy „utratę całego twojego majątku”. W tym wypadku twierdząco odpowiedziało 87 pro- cent ankietowanych, a więc również zdecydowana większość.

Trzecie pytanie było nieco odmienne. Zapytaliśmy, czy gdyby statek z historyjki potraktować jako symbol naszej cywilizacji — to to, do czego doprowadzili piraci, można by nazwać „zbrodnią przeciwko ludzkości”? Tu także prawie wszyscy, bo 96 procent, odpowiedzieli „tak”.

Te ankiety potwierdziły nasze przypuszczenia. Tak wysoki odsetek rozwiązań radykalnych świadczy o tym, że społeczeństwo znudzone jest brakiem poważnych zagrożeń. Wyzwania, które stawia przed konsumentem nasza cywilizacja, okazują się niewystarczające. Ludzie podświadomie pragną przeżyć jakiś wstrząs, światową katastrofę lub tym podobne, by po pierwsze, móc sprawdzić się w niestandardowych wa- runkach i, po drugie, dać wyraz tłumionym instynktom. Światu potrzebne są dreszcze i my ich dostarczymy. Jesteśmy szczególnie uprawnieni, by tego dokonać. Bo oprócz odnowy psychicznej ludzkości i ponownego nakręcenia sprężyn poruszających globalną gospodarką zamierzamy zniszczyć ostatnią strukturę, która przeciwstawia się zasadom tolerancji. Cały czas głosi wyższość swojej religii nad innymi i nie potrafi podporządkować się demokratycznym procedurom, obowiązującym w naszym państwie. Kiedyś robiła to jawnie, teraz skrycie. Mamy okazję zadać jej ostateczny cios. Jeśli spytacie jeszcze, dlaczego zbiorowe, publiczne egzekucje, odpowiem, że z tego samego powodu. W tym wypadku są najlepsze. To nawiązanie do starożytności i średniowiecza, choć ostatnie tego typu praktyki miały miejsce w Chinach i Arabii Saudyjskiej jeszcze na początku XXI wieku. Z pozostawionych relacji wynika, że dopiero widok egzekucji doprowadza do efektu, który ma być naszym celem. Negatywne emocje, które żywi się wobec wroga, znajdują swoje ujście. Naoczni świadkowie wspominają o niezwykłym „oczyszczeniu”, którego doznawali…

— Nie znoszę widoku krwi — przerwał mu Alan Vendrine. — Jestem naprawdę zdegustowany tym, co mówisz.

– Niepotrzebnie. Nasze egzekucje powinny być nie tyle krwawe, co widowiskowe. Oprawimy je tak, żeby jak najwięcej osób chciało je zobaczyć.

— Wyobrażacie sobie oglądalność?! — spytał rozentuzjazmowany Garison.

— Noo! Tego jeszcze nie było — zawtórował mu Roland Adler, właściciel globalnej sieci telewizyjnej — Padnie nowy rekord.

— Niewątpliwie rekordowo podniesiesz też ceny za czas reklamowy — powiedziała Tara Martinez, właścicielka światowych agencji reklamowych.

— Nie czepiaj się! Wszyscy na tym zarobimy — odciął się Adler.

— Równocześnie na jednym z kanałów można będzie realizować wersję wychowawczą dla dzieci — zaproponował Magnus.

– To tylko przykładowe korzyści, jakie odniesiemy z takiej formy zadośćuczynienia za krzywdy ludzkości — powiedział Morris. — Po takim ogólnoświatowym spektaklu konsumenci z nową siłą rusza do budowania jeszcze lepszego jutra. Zapewniam was, że wszystkie kampanie reklamowe przez najbliższe kilkanaście lat staną się wielkimi sukcesami. Ludzie będą się pchali po każdą nowość wypuszczaną na rynek. Na długi czas pozbędziemy się również „wiecznie niezadowolonych”. Gdy z baczą jak zdecydowanie rozprawiamy się z wrogami systemu, będą siedzieć cicho.

— Dla mnie to w dalszym ciągu trochę prymitywne — powiedział Vendrine. — Stosujemy zasadę zbiorowej odpowiedzialności. Ostatni raz na taką skalę używali jej komuniści.

Na moment zapadła cisza. Obradujący spojrzeli w stronę prezydenckiego stołu.

— Każdy będzie miał indywidualny wyrok — odpowiedział bez zawahania Morris. — To standard w takich sytuacjach. Mówiłem ogólnie, pomijając techniczne szczegóły, stąd nieporozumienie.

— To nie prymitywne, tylko proste — przyłączył się do entuzjastów Gates. — Tylko takie rozwiązania odnoszą sukces.

Kilka osób pokiwało ze zrozumieniem głowami.

— Święta racja — wyraziła zbiorową opinię Tara Martinez.

— Kiedy zaczynamy? — zapytał Pheipffer.

— Im szybciej, tym lepiej — powiedział Morris. _— Pracę trwają od kil- ku dni. Stworzyliśmy już pierwsze symulacje rozwoju wydarzeń. Powstały projekty kampanii propagandowych. Pojutrze zaczynamy nagrywać spoty telewizyjne. UOK prawie od tygodnia rozpracowuje chrześcijan. Sprawdzamy adresy, kontakty, miejsca, gdzie się spotykają. Prawdopodobnie za miesiąc, po powrocie prezydenta z wakacji, będę mógł przedstawić dokładny plan działania. Będzie też gotowy pełny bilans kosztów, strat i przewidywanych zysków. Potem już tylko konieczna jest decyzja, kiedy ma nastąpić „dzień zero”.

— Masz jakąś wstępną propozycję?

— Na przykład od dziś za dwa miesiące.

— Tak szybko? — zaniepokoiła się Mira Rockefeller.

— Ważny jest efekt zaskoczenia. Im więcej ludzi zaangażowanych jest w przygotowania, a musimy na całym świecie dopuścić do tajemnicy co najmniej kilkadziesiąt tysięcy osób, tym większe niebezpieczeństwo przecieku.

— Jestem za. Czym szybciej, tym lepiej — zgodził się Pheipffer. — Wreszcie zacznie się coś dziać! Już czuję, jak skacze mi adrenalina.

— Wchodzimy do historii! — powiedział prezydent, zacierając ręce. — Kiedy nasze następne spotkanie?

— Jak mówiłem, proponuję zaraz po twoim powrocie z Hawajów — odpowiedział Morris.

— Może skrócę pobyt. To wszystko jest takie sexy!

— Nie ma potrzeby. Będziemy cię o wszystkim informować. Zdążymy akurat na twój przyjazd — uspokoił go Morris.

— O’key! Rozumiem, że wszyscy są za — Garison rozejrzał się po sali. Odpowiedziały mu przychylne skinienia głów i pomruki aprobaty.

— Nawet ty, Alan? — spojrzał na Vendrina. .

— Miałem przede wszystkim zastrzeżenia natury estetycznej, ale zostałem przekonany.

— Bardzo się cieszę. W takim razie możemy chyba zakończyć.

Prezydent podniósł się z fotela. Inni poszli za jego przykładem. Ostatnie krople deszczu uderzały o szyby. Przez szare chmury zaczęło się przebijać słońce. Uczestnicy obrad powoli zaczęli się rozchodzić. Prezydent podszedł do okna.

— Będzie piękne popołudnie — zauważył zza stołu Morris.

— Wreszcie czuje, ze żyję — odpowiedział Garison.

Korea i Tajwan biorą odpowiedzialność za zgony po „szczepionkach”. USA – nie…

Korea i Tajwan biorą odpowiedzialność za zgony po „szczepionkach”? Rząd płaci odszkodowania rodzinom ofiar

korea-i-tajwan-biora-odpowiedzialnosc-za-zgony

(fot. U.S. Secretary of Defense, CC BY 2.0 , via Wikimedia Commons)

Jak zwraca uwagę Wayne Rohde, autor książki Sąd szczepionkowy: mroczna prawda o amerykańskim programie odszkodowań za powikłania poszczepienne, Stany Zjednoczone pozostają w tyle za krajami takimi jak Korea Południowa czy Tajwan, które zaoferowały swoim obywatelom bardziej realny system odszkodowań za zgony spowodowane tzw. szczepionkami przeciw Covid-19.

Okazuje się, że Tajwan bardziej odpowiedzialnie niż USA potraktował sprawę zadośćuczynienia za szkody wywołane promowanymi przez rząd preparatami sprzedawanymi w okresie tzw. pandemii koronawirusa. Tamtejsze władze wypłaciły już ofiarom równowartość prawie 5 milionów dolarów amerykańskich, a dotychczas rozpatrzono mniej niż połowę zgłoszeń.

Podobnie sytuacja wygląda w Korei Południowej, gdzie rząd ogłosił niedawno, iż będzie przekazywał „środki kondolencyjne” rodzinom osób, które zmarły w 90 dni po wzięciu udziału w akcji „wyszczepiania” zatwierdzonym w trybie nadzwyczajnym preparatami. W Korei kwota odszkodowania ma wynosić w przeliczeniu 22 500 dolarów na rodzinę.

Tymczasem Stany Zjednoczone pod rządami Joe Bidena, jak podaje Wayne Rohde, zatwierdziły jak dotąd tylko cztery wnioski o wypłatę środków finansowych za szkody spowodowanych tzw. szczepionką przeciwko Covid-19 – na łączną kwotę… 8592,55 dolarów.

Jak udowadnia autor wspomnianej książki, procedury dochodzenia swoich praw przez osoby poszkodowane przez przemysł farmaceutyczny są w Ameryce utrudniane przez urzędników administracji zdrowotnej. W przypadku samych preparatów „przeciwko Covid-19” wpłynęło do tej pory 12 025 roszczeń, z czego jak dotąd 1109 rozpatrzono negatywnie, w przypadku 29 orzeczono, iż kwalifikują się do odszkodowania, natomiast cała reszta oczekuje na procedowanie…

Są to jednak wyłącznie wnioski osób, które żądają od rządu odszkodowań. Natomiast wszystkich raportów na temat powikłań po tzw. szczepionkach wpłynęło już ponad półtora miliona (chodzi o rządowy program VAERS). W tej liczbie znajduje się aż 36 135 zgłoszonych zgonów poszczepiennych.

Źródło: lifesitenews.com FO 

„Ukraińcy są kompletnie niedojrzali, zachowują się jak rozwydrzone bachory, które żądają szczególnych przywilejów, za to, że są przez chwilę grzeczne”.

Prof. Górski dla Frondy: koniec wojny będzie dla nas prawdziwym początkiem problemów

https://www.fronda.pl/a/Prof-Gorski-dla-Frondy-koniec-wojny-bedzie-dla-nas-prawdziwym-poczatkiem-problemow,220620.html


„Ukraińcy są kompletnie niedojrzali, zachowują się jak rozwydrzone bachory, które żądają szczególnych przywilejów, za to, że są przez chwilę grzeczne. Próbują uczynić ze swojej walki o swoją niepodległość i wolność, towar eksportowy” – mówi w wywiadzie udzielonym portalowi Fronda.pl prof. Grzegorz Górski.

Fronda.pl: UE nie przedłuży embarga na ukraińskie zboże, tymczasem Polska ogłosiła, że własne embargo utrzyma. Jak taka decyzja ma się do treści traktatów europejskich? 

Prof. Grzegorz Górski: Co do zasady, decyzje związane z regulacjami handlowymi są traktatowo zastrzeżone dla Komisji Europejskiej. To jedno z jej podstawowych zadań, aby dbać o poszanowanie unijnych reguł handlowych, w tym takich stosunków z państwami trzecimi.

Ale traktaty pozostawiają także krajom członkowskim możliwość reagowania na sytuacje nadzwyczajne, które zakłócają normalne stosunki handlowe. W tym sensie działanie Polski i innych krajów regionu jest w pełni uzasadnione. I mówimy tu nie o czysto teoretycznych zagrożeniach, ale o realnych, zweryfikowanych przez życie w okresie poprzedzającym wprowadzenie unijnego embarga. Poziom rozregulowania rynków wewnętrznych tych krajów kilka miesięcy temu okazał się tak duży, że nie było innej możliwości opanowania sytuacji niż embargo. I – co ważne – sytuacja potencjalnego zagrożenia trwa nadal, a nawet jest trudniejsza, bo teraz mamy być obiektem transferu niemal całkowitego komponentu ukraińskich produktów rolnych z tegorocznych zbiorów.

 Ukraina już zapowiada podjęcie kroków prawnych przeciwko Polsce na arenie międzynarodowej. Czy to przysłowiowy kubeł zimnej wody na głowę wszystkich ukroentuzjastów?

Na Ukrainie trwa gigantyczny konflikt wewnętrzny. Opcja proamerykańska zwarła się ze z nieoczekiwaną koalicją sił prorosyjskiej oligarchii i neobanderowskiej agentury proniemieckiej.

Stawką jest przyszłość Ukrainy, do której kluczem jest usunięcie przez połączone siły niemiecko – rosyjskie Zełenskiego. Ten konflikt zbożowy i pobudzanie kolejnych, antypolskich resentymentów, jest po prostu elementem tej wspólnej w istocie gry Moskwy i Berlina.

Dodatkowo, w zamyśle Brukseli od początku było wywołanie decyzją o zniesieniu embarga chaosu w Polsce w obliczu wyborów. Zakładali, że Warszawa ugnie się presji i pozwoli na powtórkę z poprzedniej sytuacji, a tym samym uderzy to ciężko w obóz rządzący. Kiedy zorientowali się, że Polska zastosuje adekwatne do sytuacji środki, szybko wezwali do Brukseli ludzi Tuska, aby stworzyć pozory tego, iż oppoisitionsführer nie maczał rąk w kreowaniu tej afery.

Niezależnie od tego wszystkiego, zachowanie Ukraińców w tej sprawie dowodzi, że zupełnie stracili rozum. Ale to nie pierwszy raz w historii.

 Ukraiński minister rolnictwa już operuje dychotomią pojęciową, używając sformułowań „my i Unia” przeciwko Polsce i Węgrom. Czy ten polityk trochę się nie zagalopował?

Tak jak powiedziałem – Szmychal i jego ekipa to są po prostu ludzie prowadzeni na pasku Berlina. Realizują niemiecką agendę, która zakłada szybkie porozumienie z Rosjanami i uczynienie z Ukrainy współprotektoratu niemiecko – rosyjskiego. Niemcy mamią Ukraińców swoim przyszłym zaangażowaniem w odbudowę Ukrainy. A ci nieszczęśnicy nie dostrzegają, że Niemcy sami wkraczają w fazę, w której będą potrzebowali pomocy w swojej odbudowie.

W tym kontekście wypowiedzi ministra rolnictwa Ukrainy są po prostu elementem gry neobanderowców, którzy chcą zrujnowania stosunków ukraińsko – polskich. To ma w ich chorej wyobraźni doprowadzić do umożliwienia pełnego zaangażowania Niemców. Aż trudno komentować porażającą głupotę tych założeń, ale znając historię, trudno się tym ludziom dziwić, że dzisiaj się tak zachowują.

Ukraina grozi odwetowym zakazem importu polskich owoców i warzyw. Mamy się czego obawiać?

Jasne i proponuję, żeby od razu obłożyli embargiem dostawy uzbrojenia z Polski, a także zamknęli wszelki transfer na Ukrainę przez Polskę. Zwłaszcza dostaw amerykańskiego sprzętu wojskowego. Notabene, Ukraińcy już „popisali się” w Wilnie na szczycie NATO, gdzie obrażali kogo się dało, a zwłaszcza najważniejszych swoich sojuszników. Są kompletnie niedojrzali, zachowują się jak rozwydrzone bachory, które żądają szczególnych przywilejów, za to, że są przez chwilę grzeczne. Próbują uczynić ze swojej walki o swoją niepodległość i wolność, towar eksportowy. Tak jakby to innym miało bardziej niż im zależeć na tej wolności i suwerenności. To niepojęte, jak po tym wszystkim czego doznali od Polaków i Polski w ostatnim okresie, mogą tam funkcjonować ludzie pokroju tego ministra. Dowodzi to – niestety – z jaką łatwością ośrodki neobanderowskie zdobywają poklask na Ukrainie.

Jak powinniśmy ukształtować nasze stosunki z Ukraina? Jak znaleźć balans pomiędzy twardą ochroną własnej gospodarki, a wspieraniem militarnym Ukrainy w celu minimalizacji zagrożenia rosyjskiego? Czy może zagrożenie rosyjskie zostało już na tyle zminimalizowane, że nie ma potrzeby udzielania takiego wsparcia?

Wojna będzie trwała jeszcze parę lat. Trzeba mieć tego świadomość. Oczywiście Amerykanie mogą ją skończyć z dnia na dzień – kosztem Ukrainy – ale na to my nie mamy żadnego wpływu. To czy i kiedy tak się stanie, będzie funkcją relacji amerykańsko – chińskich i Ukraina jest tu tak pionkiem w wielkiej grze. My zaś musimy zachować czujność, aby ruchy amerykańskie nas nie zaskoczyły. To będzie miało decydujące znaczenie.

Koniec wojny to będzie jednak dopiero prawdziwy początek problemów dla nas. Ukraina będzie zdruzgotana i wyniszczona, niezdolna do samodzielnej egzystencji przez wiele lat. I do tego będzie wystawiona na agresywne zabiegi „sił odbudowy” z całego świata – przede wszystkim Niemców, Rosjan i Chińczyków. My musimy myśleć o tym najgorszym scenariusz i  mieć koncepcje jak i z kim wziąć udział w grze, która nie pozwoli właśnie Rosjanom, Niemcom i Chińczykom zainstalować się trwale na Ukrainie.

Oprócz Polski podobne embargo wprowadziły także inne dotknięte kryzysem zbożowym kraje tj. m.in. Węgry, Rumunia i Bułgaria. Czy możliwa jest integracja wyżej wymienionych krajów wobec Polski, wobec faktu, że KE jest ślepa na interesy naszej części kontynentu?

Rumunia i Bułgaria są zakładnikami Brukseli, z uwagi na poziom korupcji w tych krajach.

Jeśli „podskoczą”, to Bruksela mocno w nie ugodzi, więc nie będą naszymi sojusznikami w tej walce. Póki się to nie zmieni, to będą udawali – w każdej sprawie – że są z nami. Ale realnie będą słuchać Brukseli. Chyba że Amerykanie ich przycisną – zwłaszcza Rumunów. Tylko raczej nie nastąpi to w sprawie „zbożowej”.

„Świat i Kościół w kryzysie”. Które z zagrożeń jest największe dla cywilizacji?

„Świat i Kościół w kryzysie”. Które z zagrożeń jest największe dla cywilizacji?

swiat-i-kosciol-w-kryzysie

Prezentujemy fragment książki „Świat i Kościół w kryzysie”, opublikowanej nakładem wydawnictwa ESPRIT. Jest to zapis rozmów Krystiana Kratiuka z Grzegorzem Górnym i Pawłem Lisickim – a więc tercetu znanego Państwu doskonale z programu „Ja, katolik. EXTRA”. Książka dostępna jest w sprzedaży od 15 września.  

Promotorzy nowych idei wyrastają bezsprzecznie z promotorów idei starszych, dzisiejsza rewolucja wynika z osiągnięć poprzednich rewolucji. A taka niedokończona jeszcze rewolucja trwająca od ponad pół wieku to oczywiście rewolucja seksualna. Jest to rewolucja wprost wymierzona w katolickie nauczanie, moralność, układy społeczne. Czy to dzisiaj jest dla Kościoła największe zagrożenie zewnętrzne?

PAWEŁ LISICKI: Największe zagrożenie dla Kościoła polega na tym, że Kościół przestaje głosić to, do czego został powołany. A rozwój rewolucji seksualnej jest rzeczywiście jednym z istotnych elementów czy czynników wpływających na zmianę podejścia Kościoła do własnej nauki. I w tym sensie byłoby to duże niebezpieczeństwo, ale równie dużym jest chociażby omawiana przez nas kwestia podejścia do innych religii. Jeśli w jednym punkcie Kościół odpuszcza, to moim zdaniem odpuszcza też w innym – na przykład na pierwszy rzut oka nie ma żadnego związku między zmianą podejścia Kościoła do judaizmu a zmianą podejścia do rewolucji seksualnej, ale w praktyce jeśli Kościół w jednym elemencie swojej doktryny dopuszcza się sprzeczności z tym, co było wcześniej, to łatwo sobie wyobrazić, że w podobny sposób będzie reagował na inne próby nacisku, na zmiany. Mogę się odwołać zresztą do tekstu Tomasza Kulikowskiego, który ukazał się w „Gazecie Wyborczej”, żeby nie było, że tak całkowicie abstrakcyjnie o tym mówię. Teza tekstu brzmiała, że tak jak Kościół po- radził sobie, według autora oczywiście, z antysemityzmem i zmienił swoją naukę, jeśli chodzi o judaizm, tak być może całkowicie zmieni swoje podejście do LGBT.

Wesprzyj nas już teraz!

25 zł

50 zł

100 zł

Rewolucja seksualna jest oczywiście wielką machiną naciskającą na Kościół, by zmienił swe nauczanie. Na czym polega niebezpieczeństwo rewolucji seksualnej w Kościele? W tej dyskusji dotyka mnie przede wszystkim szerzenie się tego, co można by nazwać ideologią genderową czy ideologią LGBT, bo jest to jej najbardziej radykalny przejaw. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że rewolucja seksualna polega też na ogólnym upadku obyczajów, na tym, że dawne prawo moralne przestaje obowiązywać, że ludzie grzeszą częściej niż przedtem albo że grzeszą łatwiej. Sama taka zmiana obyczajów nie byłaby moim zdaniem tak bardzo niebezpieczna, zwłaszcza że już się pojawiała w dziejach Kościoła, gdyby nie dodatek, który się pojawił dzisiaj: mianowicie odrzucenie w ogóle kategorii grzechu. Różnica między współczesnością a na przykład epoką renesansu, o której mówi się, że niezwykle zepsuła moralnie ludzi Kościoła, jest taka, że jeśli papież miał trzy kochanki, a jakiś kardynał miał pięć, to nikt nie nazywał tych przypadków grzechu czymś właściwym, słusznym i czymś, czego należy wymagać od wszystkich innych.

Wręcz przeciwnie, raczej się z tym kryto.

PAWEŁ LISICKI: Otóż to, bo gdy wychodziło to na jaw, to wywoływało skandal. Dziś to samo nie jest już skandalem, a dąży się do tego, żeby to zaakceptować, zaaprobować jako normalny sposób funkcjonowania. Rewolucja seksualna prowadzi do zamiany podstawowej hierarchii wartości: to, co nadprzyrodzone i większe, zostaje zastąpione tym, co ziemskie i do- czesne – dla przyjemności doczesnych czy dla przyjemności cielesnych, czy zmysłowych uznaje się, że to, co powinno być na pierwszym miejscu, czyli troska o ducha, o zbawienie i o wieczność, schodzi na dalszy plan, w ogóle przestaje być czymś istotnym. Liczy się tylko człowiek, jego pragnienia i potrzeby, z których najsilniejszą albo jedną z najsilniejszych jest właśnie potrzeba seksualna. I w związku z tym wszystko ma zostać temu podporządkowane. To jest kolejny przewrót w Kościele w rozumieniu, kim jest osoba ludzka, jakie ma łaski. Już nie liczy się rozum, wola, uczucia, tylko popęd.

Najbardziej skrajną formą tej rewolucji seksualnej jest zatem negacja grzechu. To jakby definicja ideologii gender.

PAWEŁ LISICKI: Tak, bo okazuje się, że nie ma naturalnych i nienaturalnych form współżycia, bo współżycie dwóch mężczyzn, dwóch kobiet albo, nie wiem, pięciu mężczyzn i pięciu kobiet jest równie naturalne jak związek między mężczyzną a kobietą. Czyli to, co wynikało z prawa naturalnego, to, że relacje między mężczyzną a kobietą prowadziły do przekazania życia, co jest istotą prawa naturalnego i istotą ochrony udzielanej przez państwo i przez Kościół temu szczególne- mu związkowi, przestaje mieć znaczenie, ponieważ liczy się wyłącznie przyjemność. Nieważne, czy osób dwojga płci, czy jednej płci, dwóch osób czy szesnastu. Zamysł Boga widać w słowach Księgi Rodzaju: „Bóg uczynił człowieka na swoje podobieństwo, mężczyzną i kobietą ich Bóg uczynił”. Jako jedno z pierwszych przykazań Bóg daje ludziom słowa:

„Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, w ten sposób człowiek zasiedli ziemię”. A więc od samego początku w samej myśli Bożej życie płciowe podporządkowano przekazywaniu życia, i od samego początku człowiek istnieje jako mężczyzna albo jako kobieta. Cała nauka chrześcijańska jest na tym oparta. Jeśli powiemy, że najważniejsze w człowieku jest po prostu zaspokojenie jakkolwiek rozumianych pragnień i pożądań, to oczywiście nauka biblijna stanie się przeszkodą.

Otwieramy wrota do gigantycznej katastrofy ogólnie opisywanej jako ideologia genderowa czy ideologia LGBT, która w formie obecnej, współczesnej prowadzi do negacji czegoś takiego jak natura ludzka, negacji czegoś takiego jak płeć ludzka, negacji czegoś takiego jak wartość życia przekazywanego w naturalny sposób ze związku mężczyzny z kobietą. Jeśli ten tok myślenia wkroczy do doktryny Kościoła, to nie tylko rozbije dotychczasową naukę, chociażby Dekalog, ale zniszczy samą strukturę chrześcijańskiego objawienia.

Na przykład zniszczy prawdę, że Bóg jest ojcem.

PAWEŁ LISICKI: Właśnie, bo w ramach ideologii genderowej ojcostwo, macierzyństwo nie ma żadnej wartości, liczy się tylko zaspokojenie siebie. Nie jest już tak, że ktoś jest ojcem albo matką i ma z tego powodu pewne przywileje, niesie to ze sobą pewną szczególną wartość. Więc tak, Bóg już nie jest ojcem, Najświętsza Maryja Panna nie jest dziewicą, bo to tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia. Walka ze sobą czy walka ze złymi skłonnościami nie ma żadnego znaczenia. Myślenie, że rodzina jest jakąś wartością, traci jakiekolwiek znaczenie.

Idźmy dalej: jeśli w teologii katolickiej Chrystus jest synem, a Bóg jest ojcem, to odwołujemy się do pewnej struktury myślenia, którego doświadczamy na co dzień. Jeśli w naszym codziennym myśleniu ani synostwo, ani ojcostwo nie ma żadnego znaczenia, to też nie jesteśmy w stanie uznać jakkolwiek rozumianego myślenia teologicznego w tych kategoriach. A kategoria ascezy na przykład? Kategoria pokuty, brania na siebie ciężaru, dążenia do doskonałości, wyrze- kania się czegoś, ponieważ wyrzeczenie się przyjemności zmysłowej w tych kategoriach jest wyłącznie formą promocji jakiegoś zahamowania, jest jakąś formą masochizmu. Bo jeśli istotą człowieka jest spełnianie siebie i doświadcza- nie, to ktoś, kto próbuje sobie nałożyć pewne ograniczenia, w tych kategoriach powinien podlegać leczeniu. Do tego by to prowadziło.

I ostatni element: kapłaństwo. Ideologia gender niszczy także relacje między księdzem a wiernymi. Ustanowione są one bowiem w taki sposób, że kapłan występuje przecież jako reprezentant Boga Ojca w stosunku do wiernych. W konsekwencji genderyzm niszczy nie tylko doktrynę kościelną, nie tylko jakkolwiek rozumiany sens życia płciowego, ale jeszcze pociąga za sobą coraz dalsze niebezpieczeństwo ingerencji państwa, które będzie próbowało wyzwalać członków Kościoła, jeśli tak można powiedzieć, z tej tradycyjnej, przestarzałej zdaniem radykałów idei. Bo jeśli płeć jest płynna, a człowiek ma się zaspokajać, nie patrząc na nic i na nikogo, jedynym kryterium jest przyjemność i rozkosz, to w oczywisty sposób wszystkie nakazy przekazywane przez tradycję rodzinną, przez tradycję kościelną muszą ulec zmianie, ponieważ one nas ograniczają, one nas hamują, one nas tłamszą.

To rzeczywiście rewolucja totalna.

GRZEGORZ GÓRNY: Przypomina mi się film fabularny z 2008 roku o niemieckiej organizacji terrorystycznej RAF zwanej grupą Baader-Meinhof. Jej członkowie uciekli z RFN i odbywali ćwiczenia wojskowe w obozie szkoleniowym dla bojowników palestyńskich gdzieś na pustyni w Jordanii. Ten obóz wyglądał tak, że po jednej stronie zakwaterowani byli partyzanci palestyńscy, a po drugiej stronie niemieccy terroryści. Ci Palestyńczycy chodzili okutani w swoje długie stroje – osobno mężczyźni, osobno kobiety w burkach, a po drugiej stronie Niemcy założyli hippisowską komunę, kobiety łaziły sobie nago po dachach domów, pokazując Arabom swoje gołe ciała. W końcu Palestyńczycy nie wytrzymali, do Niemców przyszedł ich dowódca i zażądał, by się ubrali i jako goście przestrzegali miejscowych zwyczajów. W odpowiedzi Andreas Baader wykrzyknął, że nie ma mowy, dodając: „Dla nas pieprzenie to jest to samo co strzelanie”. I ta fraza stanowi najlepsze motto rewolucji seksualnej. Bo oto akt seksualny, który ze swojej natury powinien być czymś najbardziej intymnym między dwiema osobami, staje się – według tej definicji – aktem politycznym, co więcej aktem destrukcyjnym, niszczycielskim, jak strzelanie.

Za tymi mechanizmami opisanymi przez Pawła Lisickiego stoi więc pewna wola polityczna, program działania i determinacja w jego wcielaniu. Gdybyśmy początków tego zjawiska mieli szukać gdzieś w przeszłości, to można byłoby wskazać na książkę Fryderyka Engelsa z 1884 roku pod tytułem O pochodzeniu własności prywatnej, państwa i rodziny. Autor pisze w niej, że aby doprowadzić do emancypacji, do wyzwolenia człowieka, potrzebne jest zniszczenie opresyjnych, toksycznych struktur społecznych, które trzymają go w niewoli, takich jak własność prywatna, państwo narodowe, tradycyjna moralność, religia chrześcijańska, ale też właśnie małżeństwo i rodzina. Engels wiązał bowiem małżeństwo z wyzyskiem. Pisał wprost, że wyzysk człowieka przez człowieka rozpoczął się z chwilą pierwszego małżeństwa, a potem ta tyrania rozciągnęła się na dzieci.

To jest stały punkt programu rewolucjonistów, który co jakiś czas się powtarza. Przecież w pierwszym okresie panowania bolszewików, w latach 1917–1926, czyli przez pierwsze dziewięć lat istnienia Sowietów, rewolucja seksualna była częścią ówczesnej agendy społecznej ich państwa. Dla nich była to emancypacja spod wpływów „toksycznych struktur”. To się później pojawiło w środowiskach nowej lewicy na Zachodzie między innymi za sprawą neomarksistów w rodzaju Wilhelma Reicha czy Herberta Marcusego. Dziś obserwujemy kolejny etap tej emancypacji, gdy rewolucja seksualna przechodzi w rewolucję antropologiczną, ponieważ po wyzwoleniu się z okowów rodziny, małżeństwa i tradycyjnej moralności teraz mamy się wyzwalać z ograniczeń własnej płciowości, gdy możemy sami sobie wybierać jedną z szerokiego wachlarza różnych płci. Oczywiście jest to sprzeczne zarówno z prawem naturalnym, jak i antropologią biblijną. Zaprzecza temu cała wiedza nauk przyrodniczych. Dalszym etapem tej rewolucji antropologicznej jest natomiast transhumanizm, czyli wyzwolenie się człowieka ze swej gatunkowej istotowości oraz przekształcenie go dzięki inżynierii genetycznej i sztucznej inteligencji w coś w rodzaju hybrydy ludzko-cyfrowej, która osiągnie nieśmiertelność i doczesną szczęśliwość. Prorokiem tej rewolucji jest izraelski celebryta Yuval Noah Harari, którego trafnie nazwał ktoś „Danem Brownem Wielkiego Resetu”. Swoje poglądy przedstawił on w książce „Homo Deus”, w której człowiek zaczyna zajmować miejsce samego Boga jako pan natury oraz istota nieśmiertelna. Prawdę mówiąc, dziwię się, że ktoś może takie bzdury brać na poważnie, tymczasem książki Harariego są bestsellerami wydawanymi w gigantycznych nakładach, a on sam jest hołubiony przez Billa Gatesa, Klausa Schwaba, Marka Zuckerberga, Jacka Dorseya czy innych ideologów globalizmu. Niestety gnostycka pokusa, którą prezentuje, przenika dziś do wnętrza Kościoła. Są bowiem wysoko postawieni duchowni, którzy ulegają temu mirażowi i próbują aplikować program nieustannej emancypacji do nauki Kościoła.

W jaki sposób próbują to realizować? Nie ma przecież żadnych oficjalnych dokumentów Kościoła podważających to, że jesteśmy mężczyznami i kobietami.

GRZEGORZ GÓRNY: Jest to aplikowane dzisiaj dwiema drogami. Pierwsza to miękka droga aplikacji, czyli poprzez kulturę, poprzez rozpowszechnianie pewnych wzorców, które część Kościoła dzisiaj wspiera. Obiektem szczególnego ataku jest tutaj kobiecość. Od początku chrześcijaństwa wzorem osobowym dla kobiet w naszej cywilizacji była Maryja – po pierwsze jako dziewica, po drugie jako matka. Dziś widzimy zmasowany atak na dziewictwo, czyli na czystość i na niewinność, poprzez rewolucję seksualną, a także atak na macierzyństwo poprzez plagę aborcji. To się odbywa w dużej mierze poprzez kulturę. O tym mówił Jan Paweł ii w swej książce Przekroczyć próg nadziei, gdy wspominał, że toczy się dziś bój o duszę świata między siłami ewangelizacji i antyewangelizacji. I te siły anty- ewangelizacji – jak mówił papież – mają swoje środki, swoje programy i olbrzymią determinację do walki. Ta walka toczy się dziś na polu kultury. Dlatego właśnie mówimy o wojnie kulturowej. O przekształceniu kultury w pole walki z Kościołem mówił zresztą jako pierwszy współzałożyciel i główny ideolog Włoskiej Partii Komunistycznej Antonio Gramsci, który rzucił hasło „długiego marszu przez instytucje”, czyli przejmowania przez lewicę kolejnych redakcji, uniwersytetów, teatrów, rozgłośni radiowych, wytwórni filmowych po to, by nasycać kulturę pierwiastkami marksistowskimi i w rezultacie zmieniać światopogląd ludzi.

Przykładem takiego oddziaływania może być słynny manifest gejowski z 1987 roku napisany przez dwóch homoaktywistów: Marshalla Kirka i Erastesa Pilla. Zarysowali oni swoistą mapę drogową, czyli rozpisaną na punkty strategię działania: co trzeba robić, żeby homoseksualizm ze zjawiska marginalizowanego wszedł do mainstreamu i stał się normą społeczną, prawną i kulturową. Kiedy czytamy dziś po latach ten tekst, to widzimy, że wszystkie punkty tego programu zostały dokładnie zrealizowane.

Drugi sposób wcielania w życie wspomnianych postulatów to sięganie po narzędzia prawne, czyli karno-dyscyplinujące. To ogromne zagrożenie dla Kościoła, ponieważ uderza ono w podstawy wolności religijnej. Przykładowo prawo mówiące o zakazie tak zwanej mowy nienawiści czy homofobii może uderzać w nauczanie Kościoła, ponieważ zabrania mówienia publicznie tego, co głosi katolicka nauka moralna. Widać to na przykład we Francji, gdzie nie można mówić już otwarcie o negatywnych skutkach aborcji bez narażania się na sankcje karne ze strony państwa. Są episkopaty na świecie, które całkowicie skapitulowały w tej kwestii. Są też jednak takie, które bronią odważnie nauki Kościoła. W ostatnich latach ukazały się co najmniej trzy listy duszpasterskie episkopatów Ukrainy, Polski i Słowacji, które bardzo precyzyjnie punktowały zagrożenia ideologii gender, zarówno dla życia społecznego, jak i dla życia religijnego. Nie sposób wyobrazić sobie czegoś takiego w którymś z krajów zachodnich. Najlepiej byłoby, gdyby ta refleksja dotarła na szczyty Kościoła i znalazła swój wyraz na przykład w formie oficjalnego dokumentu Magisterium.

Czy to może nastąpić?

PAWEŁ LISICKI: W obecnym układzie trudno się tego spodziewać, bo Kościół nie działa w próżni. Dlaczego akurat episkopaty Polski, Słowacji i Ukrainy potrafiły się na taki dokument zdobyć? Otóż dlatego, że są to episkopaty państw, gdzie ideologia gender jeszcze nie zdominowała państwa. Ale już na przykład Kościół niemiecki albo holenderski, belgijski to zupełnie inne przypadki, dlatego że niestety parlamenty tych państw przyjęły oburzające, całkowicie antychrześcijańskie ustawy, które sprawiają, że nad Kościołem wisi bardzo poważny problem. Trzeba będzie bowiem powiedzieć – czego dzisiejsi hierarchowie nie mają odwagi zrobić – że to, co parlament przegłosował, jest radykalnie złe. A w dodatku stało się prawną podstawą współżycia, normą społeczną, która ma za sobą państwo. Jeżeli nazwiemy to jasno diabelstwem i szataństwem, to grozi nam wejście w bezpośredni konflikt z państwem.

Ale jeśli państwo akceptuje bezbożne i nieludzkie prawa, to jednak wiadomo, jak ma się zachować w tym przypadku Kościół, prawda?

PAWEŁ LISICKI: Ja oczywiście wiem, jak się powinien zachować. Pokazuję jednak, dlaczego takiej encykliki nie ma.

GRZEGORZ GÓRNY: Tutaj można podać przykład pewnego niemieckiego benedyktyna, który niedawno w czasie kazania – i to w takich dość łagodnych słowach – nazwał czyny homoseksualne grzesznymi. Spadła na niego za to fala krytyki w mediach. Odciął się od niego zarówno jego macierzysty zakon, jak i biskup Görlitz Wolfgang Ipolt, który – co ciekawe – uchodzi za konserwatystę w niemieckim episkopacie. Przeprosił on wiernych za homilię zakonnika, który w sumie przedstawił tylko oficjalnie obowiązującą naukę Kościoła. To pokazuje, jak głęboko rewolucja genderowa zapuściła korzenie w Kościele.

Grzegorz Górny, Krystian Kratiuk, Paweł Lisicki; Świat i Kościół w kryzysie, ESPRIT, s. 320

Bill Gates finansuje program mający na celu wycięcie 28 milionów hektarów lasów w Ameryce Północnej.”Ratuje Gaję”…

https://www.globalresearch.ca/bill-gates-funding-scheme-cut-down-70-million-acres-forests-north-america/5831823

Bill Gates finansuje program mający na celu wycięcie 70 milionów akrów (28 milionów hektarów) lasów w Ameryce Północnej

Zachowajmy drzewa i pozbądźmy się miliarderów

Szaleństwo zbrodniarza w dystopijnym świecie…Najwyższy czas na interwencję Nieba…

Autor: Rhodę Wilson Za: Global Research, 8 września 2023 r

Bill Gates i inni inwestorzy piszą, że Kodama Systems może zredukować dwutlenek węgla w powietrzu poprzez ścinanie i zakopywanie drzew. Posunięcie to spowoduje wycięcie w ciągu następnej dekady 70 milionów akrów lasów, głównie w zachodniej części Stanów Zjednoczonych.

Po wycięciu drzew Kodama planuje je zakopać – aby ograniczyć globalne ocieplenie. Jednakże „globalne ocieplenie” jest oszustwem mającym umożliwić bogatym wzbogacenie się, a prawdziwym powodem niszczenia lasów jest chęć uzyskania nadających się do sprzedaży kompensacji emisji dwutlenku węgla.

Cykl węglowy

Poniższy tekst w tej sekcji pochodzi z encyklopedii National Geographic przeznaczonej dla dzieci w wieku od 10 do 13 lat.

Węgiel jest w ciągłym ruchu z miejsca na miejsce. Jest magazynowany w tak zwanych zbiornikach i przemieszcza się między nimi w wyniku różnych procesów, w tym fotosyntezy, spalania paliw kopalnych i po prostu uwalniania oddechu z płuc. Ruch węgla ze zbiornika do zbiornika nazywany jest obiegiem węgla.

Węgiel może być magazynowany w różnych zbiornikach, w tym w roślinach i zwierzętach, dlatego uważa się go za węglowe formy życia. Węgiel jest wykorzystywany przez rośliny do budowy liści i łodyg, które są następnie trawione przez zwierzęta i wykorzystywane do wzrostu komórek.

W atmosferze węgiel jest magazynowany w postaci gazów, takich jak dwutlenek węgla. Jest również magazynowany w oceanach i wychwytywany przez wiele rodzajów organizmów morskich. Niektóre organizmy, takie jak małże czy koralowce, wykorzystują węgiel do tworzenia muszli i szkieletów.

Większość węgla na planecie zawarta jest w skałach, minerałach i innych osadach zakopanych pod powierzchnią planety.

Ponieważ Ziemia jest systemem zamkniętym, ilość węgla na planecie nigdy się nie zmienia.

Obieg węgla jest niezbędny do życia na Ziemi. Natura ma tendencję do utrzymywania zrównoważonego poziomu węgla, co oznacza, że ​​ilość węgla naturalnie uwalnianego ze zbiorników jest równa ilości naturalnie absorbowanej przez zbiorniki. Utrzymanie równowagi węglowej pozwala planecie pozostać gościnną przez całe życie.

Przeczytaj więcej: Cykl węglowy dla klas 5-8 , wpis encyklopedyczny, National Geographic

Antropogeniczna zmiana klimatu to oszustwo

Powyższy wpis w encyklopedii National Geographic kończy się zdaniem:

„Naukowcy uważają, że ludzie zaburzyli tę równowagę [węglową] poprzez spalanie paliw kopalnych, co spowodowało przedostanie się do atmosfery większej ilości dwutlenku węgla niż zwykle i doprowadziło do zmiany klimatu i globalnego ocieplenia”.

National Geographic musi odnosić się do naukowców finansowanych przez korporacje lub naukowców zatrudnionych przez korporacje. Jak zobaczymy w następnej części, naukowcy naprawdę zaniepokojeni planetą i życiem na niej, ujawniają fakty.

Antropogeniczna lub spowodowana przez człowieka zmiana klimatu jest oszustwem i od początku było o tym wiadomo. Zostało to wyraźnie ujawnione światu w 2009 roku wraz z publikacją e-maili, które wyciekły pod nazwą Climategate .

Przechodząc do następnej sekcji, warto również zwrócić uwagę na otwierający oczy artykuł z 2013 roku opublikowany przez Forbesa , w którym wykorzystano cytaty alarmistów klimatycznych, aby ujawnić prawdę o programie zmian klimatycznych. Artykuł miał trafny tytuł: „ Własnymi słowami: alarmiści klimatyczni obalają swoją „naukę” .”.

Bill Gates planuje wycinać drzewa

Pod koniec lipca „Forbesowi” powierzono zadanie promowania najnowszego planu Gatesa dotyczącego niszczenia i wykorzystywania świata przyrody w imię „zmian klimatycznych” w artykule zatytułowanym: „ Wyciąć lasy, aby ocalić planetę?”. Może nie tak szalone, jak się wydaje ”. Tak, to jest tak szalone, jak się wydaje.

Przynajmniej „Forbes” był na tyle szczery, że wyjaśnił w nagłówku, dlaczego artykuł został opublikowany: „Bill Gates i inni inwestorzy zakładają, że Kodama Systems może zredukować dwutlenek węgla w powietrzu poprzez ścinanie i zakopywanie drzew. Oby tylko wujek Sam zgodził się także na ulgi podatkowe .

Ostatnie zdanie daje wskazówkę, o co chodzi w tym najnowszym oszustwie – o pieniądze. Zobaczmy, co ma do powiedzenia artykuł i jak Forbes manipuluje i wprost kłamie, próbując sprzedać pogląd, że Gates i inni inwestorzy robią to dla dobra planety.

Niedługo zacznie się artykuł, w którym Forbes łączy emisję dwutlenku węgla z handlem kredytami węglowymi i kompensacją emisji dwutlenku węgla:

Witamy w karcie kredytowej monitorującej CO2, która odcina Cię przy maksymalnej wartości emisji dwutlenku węgla

Tak, konwencjonalnym pomysłem jest sadzenie drzew, które pochłaniają dwutlenek węgla z powietrza, a następnie sprzedaż kredytów korporacjom, właścicielom prywatnych odrzutowców i innym osobom, które potrzebują lub chcą zrównoważyć swoje emisje. Naukowcy twierdzą jednak, że zakopywanie drzew może również zmniejszyć globalne ocieplenie – szczególnie jeśli w przeciwnym razie drzewa te spłonęłyby lub gniły, wyrzucając nagromadzony węgiel do powietrza.

Wycinać lasy, aby ocalić planetę? Może nie tak szalone, jak się wydaje , Forbes, 28 lipca 2023 r

Drzewa „wyrzucają” węgiel w powietrze. Naprawdę? To bezwstydna propaganda.

Forbes może odnieść korzyść z czytania encyklopedii dla dzieci National Geographic . A potem, jeśli autor poczuje, że poradzi sobie z treściami bardziej dla dorosłych, być może będzie mógł posłuchać, jak Patrick Moore wyjaśnia , że ​​pogląd, że CO2 jest substancją zanieczyszczającą, jest niebezpieczną propagandą. A może mógłby zbadać zdjęcia satelitarne, które pokazują, jak CO2 jako nawóz naturalny stale wzbogaca ziemską atmosferę.

A jeśli „Forbes” uzna za konieczne odwołanie się do domyślnej narracji o „kryzysie klimatycznym spowodowanym przez człowieka”, badanie przeprowadzone na danych z lat 1750–2018 wyjaśni mu tę kwestię. W badaniu oszacowano, że wartość stężenia antropogenicznego CO2pochodzenia kopalnego w atmosferze w 2018 r. wyniosła 46,84 ppm z łącznej wartości 405,40 ppm.

Następnie Forbes nawiązał do tematu pożarów, aby przedstawić argumenty na rzecz Billa Gatesa i innych inwestorów:

Ogromne pożary w Kalifornii w 2020 r. uwidoczniły ryzyko dla powietrza, mienia i życia, jakie stwarzają zarośnięte lasy… Aby pomóc rozwiązać ten problem, Służba Leśna Stanów Zjednoczonych zamierza w ciągu następnej dekady przerzedzić 70 milionów akrów zachodnich lasów, głównie w Kalifornii, w celu wydobycia ponad 1 miliard ton suchej biomasy.

Wycinać lasy, aby ocalić planetę? Może nie tak szalone, jak się wydaje , Forbes, 28 lipca 2023 r

Według Rogera Pielke , profesora w College of Arts and Sciences na Uniwersytecie Kolorado, tendencje związane z pożarami lasów w Kanadzie nie wykazują wzrostu w ostatnich dziesięcioleciach, w ubiegłych stuleciach pożary były znacznie bardziej rozległe, a pożary są częścią naturalnego ekosystemu.

Pożary na całym świecie, które z entuzjazmem nagłaśniały media finansowane przez korporacje, są wynikiem interwencji człowieka (podpaleń), ale nie spowodowanej przez człowieka zmiany klimatycznej, którą wspierają media korporacyjne.

Pożary w Grecji, Hiszpanii, Włoszech i lasach deszczowych Amazonii są najprawdopodobniej spowodowane podpaleniami. A jeśli chodzi o niedawne pożary na Hawajach – jest tak wiele pytań bez szczerych odpowiedzi dotyczących zniszczenia Lahaina na Maui, że nawet ludzie, którzy na co dzień ufają rządowi, zaczynają się zastanawiać, co się tam naprawdę wydarzyło.

(Już wiadomo, że była to z góry zaplanowana, zbrodnicza akcja podpaleń celowych z użyciem techniki laserowej – przyp. JR)

Następnie Forbes próbuje usprawiedliwić zakopywanie drewna w sztucznych magazynach, co powinno przynosić niezły zarobek. W rzeczywistości Yale Carbon Containment Lab („CC Lab”), partner Kodamy, ma nadzieję na zrobienie biznesu w „magazynach ziemnych” lub „magazynach biomasy”.

Zwyczajem jest, że po takim wyrębie lasu kłody o wielkości nadającej się do sprzedaży trafiają do tartaków, a większość pozostałej części składowana jest w stosach, a następnie spalana w kontrolowanych warunkach. Zamiast tego Kodama chce zakopać resztki w ziemnych grobowcach zaprojektowanych tak, aby utrzymać suche i beztlenowe warunki oraz chronić drewno przed gniciem i spaleniem.

Wycinać lasy, aby ocalić planetę? Może nie tak szalone, jak się wydaje , Forbes, 28 lipca 2023 r

CC Lab przyznaje, że składowanie biomasy nie jest opłacalne : „Największym ryzykiem dla tego projektu są wysokie koszty transportu drewna z rozproszonych źródeł do jednego miejsca składowania. Transport mokrego drewna jest znacznie bardziej czasochłonny i energochłonny niż pozostawienie go w lesie. Logistyka ma ogromny wpływ na rentowność projektu, nawet jeśli cena emisji dwutlenku węgla jest wysoka”. Ponadto „wartość zatrzymywania dwutlenku węgla wynikająca z zakopywania dużych ilości drewna może zostać częściowo lub całkowicie zrekompensowana przez węgiel uwalniany z gleby podczas kopania dołu magazynowego”.

Mimo to, jak zauważył MIT Technology Review , Merritt Jenkins, współzałożyciel i dyrektor naczelny firmy Kodama, twierdzi, że planuje ona uzyskiwać przychody z prac związanych z przerzedzaniem lasów, a także ze sprzedaży nadającego się do użytku drewna i kredytów węglowych z projektów pochówku.

Forbes podsumował potencjalne korzyści dla Kodamy i jej inwestorów:

Oprócz kapitału początkowego [venture capital] firma Kodama otrzymała już 1,1 miliona dolarów w postaci dotacji od kalifornijskiej agencji ds. pożarów lasów i innych podmiotów, a także zobowiązania do zakupu kredytów węglowych przypisanych do pierwszych 400 ton zakopanych przez siebie drzew. Na otwartym rynku te kredyty powinny kosztować 200 dolarów za tonę. Docelowo Kodama chce wycinać i zakopywać ponad 5000 ton drzew rocznie.

Jeśli chcesz wyciąć drzewa i granulować je w celu spalania zamiast węgla, na to również przysługują ulgi podatkowe. Ale na razie nie do ich chowania.

Wycinać lasy, aby ocalić planetę? Może nie tak szalone, jak się wydaje , Forbes, 28 lipca 2023 r

Możemy zatem stwierdzić, że pomysł jest taki, aby nie używać drewna, nie poddawać go recyklingowi i nie pozwalać, aby wzbogacało środowisko, po prostu wycinać i zakopywać drzewa. Czy brzmi to dla ciebie szalenie?

Mamy kryzys, ale nie jest to kryzys klimatyczny . Polityka ekologiczna zabija ludzi, gospodarkę i, w coraz większym stopniu, planetę. Cel polegający na ograniczeniu emisji gazów cieplarnianych jest oszustwem mającym na celu umożliwienie bogatym wzbogacenia się kosztem biednych.

Inwestorzy

Jak napisano w MIT Technology Review, firma Kodama Systems z siedzibą w mieście Sonora u podnóża Sierra Nevada od chwili jej założenia działa w trybie ukrytym. “Tryb ukryty”? Czy to kolejny sposób na stwierdzenie, że Kodama nielegalnie pozyskiwała drewno, a następnie pozbywała się dowodów? Jeśli tak, nielegalni drwale zebrali od tego czasu miliony.

W grudniu 2022 r. firma Kodama ogłosiła, że ​​zebrała 6,6 mln dolarów w ramach rundy finansowania Series Seed, prowadzonej wspólnie przez wiodących inwestorów zajmujących się technologiami klimatycznymi, Breakthrough Energy Ventures i Congruent Ventures. Kodama otrzymała dodatkowo grant na rozwój działalności od kalifornijskich służb leśnych i przeciwpożarowych CAL FIRE w celu opracowania łączności i automatyzacji na potrzeby przerzedzania lasów, a także grant na badania i rozwój w zakresie usuwania dwutlenku węgla od Frontier Climate na pilotażowy projekt składowania biomasy we współpracy z Yale Carbon Laboratorium Przechowawcze.

Firma Breakthrough Energy Ventures („BEV”) została założona przez Billa Gatesa i jest wspierana przez wielu czołowych liderów biznesu na świecie. BEV zebrała kapitał o wartości ponad 2 miliardów dolarów, aby wesprzeć najnowocześniejsze firmy, które prowadzą świat do zerowej emisji netto. BEV to specjalnie zbudowana firma inwestycyjna, która stara się inwestować, uruchamiać i skalować globalne firmy, które tak szybko, jak to możliwe, wyeliminują emisję gazów cieplarnianych w całej gospodarce.

Congruent Ventures to wiodąca firma typu venture venture na wczesnym etapie, skupiająca się na współpracy z przedsiębiorcami w celu tworzenia firm stawiających czoła wyzwaniom związanym z klimatem i zrównoważonym rozwojem. Congruent jest jednym z najbardziej aktywnych amerykańskich inwestorów klimatycznych. W jej portfolio znajdują się firmy, które „pomogą w dekarbonizacji” każdego sektora gospodarki – energetyki, elektryfikacji floty, rolnictwa, nowych produktów spożywczych, zrównoważonych paliw lotniczych, produkcji i nie tylko. W kwietniu 2023 r. zarządzał aktywami o wartości ponad 700 mln dolarów .

Frontier Climate zostało założone przez Stripe, Alphabet, Shopify, Meta, McKinsey i dziesiątki tysięcy firm korzystających ze Stripe Climate. Frontier ma na celu działać jako pośrednik między kupującymi i sprzedającymi usługi usuwania dwutlenku węgla. Mówiąc prościej, oznacza to, że kupujący decydują, ile chcą wydać na usuwanie dwutlenku węgla każdego roku, Frontier agreguje budżety kupujących, a następnie płaci dostawcom za usunięcie dwutlenku węgla.

Przegląd technologii MIT podał , że 15 grudnia firma Stripe ujawniła, że ​​przekaże grant badawczy w wysokości 250 000 dolarów firmom Kodama i Yale Carbon Containment Lab w ramach  szerszego ogłoszenia dotyczącego usuwania dwutlenku węgla . Dotacja ta wesprze pilotażowy projekt mający na celu zakopanie biomasy odpadowej zebranej w lasach Kalifornii na pustyni w Nevadzie i zbadanie, „jak skutecznie zapobiega ona uwalnianiu gazów cieplarnianych powodujących zmiany klimatyczne”.

Stripe zgodził się także na zakup około 415 ton dwutlenku węgla ostatecznie skonfiskowanego przez Kodamę za kolejne 250 000 dolarów, jeśli ten projekt weryfikujący koncepcję osiągnie określone standardy.

Przez ostatnie kilka lat Stripe kupował w przedsprzedaży tony dwutlenku węgla, który start-upy mają ostatecznie pobrać z powietrza i trwale sekwestrować, starając się pomóc w rozwoju przemysłu usuwania dwutlenku węgla.

Zachowajmy drzewa i pozbądźmy się miliarderów

Nawet naukowcy, których przekupiono lub zindoktrynowano ideologią „kryzysu klimatycznego”, mają dość wybryków miliarderów. Niektórzy wzywali do wprowadzenia podatku od emisji dwutlenku węgla opartego na akcjonariuszach . Twierdzą, że 10 procent najbogatszych w USA jest źródłem 40 procent krajowej emisji gazów cieplarnianych w USA. Natomiast 1 procent najbogatszych gospodarstw domowych odpowiada za od 15 do 17 procent emisji.

Coraz częściej aktywiści klimatyczni skupiają się na 1 proc. Styl życia miliarderów jest niezrównoważony, mówią, że miliarderzy szkodzą planecie. Możemy się zgadzać z różnych powodów, ale zgadzamy się, że miliarderzy szkodzą planecie.

*Oryginalne źródło tego artykułu to 

The ExposePrawa autorskie © Rhoda Wilson , The Expose , 2023

Niemcy: Zaszczepieni na kowid – objawy niczym chorzy na AIDS.

Niemcy: zaszczepieni niczym chorzy na AIDS

Rząd Niemiec stwierdził, że u alarmującej liczby osób zaszczepionych przeciwko koronawirusowi (COVID-19) rozwijają się „objawy podobne do AIDS”.

Niemcy opublikowali dane, które sugerują, że u w pełni zaszczepionych osób zaczął rozwijać się pełnoobjawowy zespół nabytego poszczepiennego niedoboru odporności (VAIDS).

Według publikacji około 76% Niemców jest w pełni zaszczepionych, a kolejne 1,58% jest zaszczepionych częściowo. W kraju zaszczepiono także 77% mieszkańców dawką przypominającą, co sugeruje bardzo wysoki odsetek szczepień potrójnych, a nawet poczwórnych.

Najnowsze dane pokazują, że osoby zaszczepione są bardziej narażone na zakażenie wirusem Covid-19, zwłaszcza odmianą omikronu. Według danych niemieckiego rządu jedynie 186 z 6788 zbadanych przypadków omikronu to osoby nieszczepione. To pokazuje, że zapadalność na omikrony u osób zaszczepionych wyniosła 57 na jeden procent populacji, podczas gdy częstość występowania przypadków omikronu u nieszczepionych wyniosła zaledwie 7,02 na procent populacji.

Oznacza to, że w Niemczech osoby zaszczepione były 8,12 razy bardziej narażone na zakażenie wariantem omikronu niż osoby nieszczepione.

„Szczepionki rzekomo pomagają rozwinąć odporność, imitując infekcję” – napisano w czasopiśmie Expose w artykule dotyczącym nadmiernej liczby zgonów i VAIDS w Niemczech. „Kiedy imitacja infekcji wywołanej szczepionką ustąpi, organizmowi pozostaje zapas komórek T „pamięci” i przeciwciał, które będą pamiętać, jak w przyszłości walczyć z tą chorobą. Kiedy więc władze twierdzą, że skuteczność szczepionek słabnie z biegiem czasu, tak naprawdę mają na myśli to, że z biegiem czasu działanie układu odpornościowego słabnie” – napisano w Expose.

Dane pokazują też, że w Niemczech liczba nadmiernych zgonów wzrosła o 276% w porównaniu z 2020 rokiem. Jeśli prawdopodobieństwo infekcji jest niewystarczające, dane opublikowane przez niemiecki rząd pokazały również, że w 2022 roku w kraju odnotowano ponad 102 000 zgonów, co stanowi wzrost o 276% w porównaniu z odnotowaną nadwyżką zgonów w 2020 roku, kiedy pandemia Covid-19 się zaczynała. W ten sposób liczba nadmiarowych zgonów poszybowała w górę po wprowadzeniu eksperymentalnych szczepionek.

Dane obejmują okres tylko do 49. tygodnia 2022 roku. W 2020 r. do 49. tygodnia zarejestrowano jedynie 27 292 zgonów. W 2021 roku, (pierwszym pełnym roku szczepień przeciwko Covid-19), liczba zgonów wzrosła prawie trzykrotnie do 77 049.

W swoim podsumowaniu „Expose” zauważył, że dane te, pochodzące od samego rządu Niemiec, powinny wystarczyć, aby niemiecka opinia publiczna zadała sobie pytanie, czy szczepionki przeciwko Covid-19 przyniosły zamierzony skutek w postaci ochrony społeczeństwa przed koronawirusem.

„Rząd i firmy farmaceutyczne będą oczywiście w dalszym ciągu wypierać się jakiejkolwiek odpowiedzialności i upierać się, że szczepionka jest bezpieczna” – napisano na stronie internetowej.

Wygląda na to, że szczepionki na Covid-19 nie są odpowiedzialne za wywołanie wśród społeczeństwa VAIDS i doprowadzenia do rekordowego wzrostu liczby zgonów w 2022 roku o 276%. Wobec tego, rząd niemiecki musi wyjaśnić społeczeństwu, co dokładnie spowodowało 100 000 dodatkowych śmierci Niemców w tym roku.

Niestety, jest mało prawdopodobne, by niemiecki rząd udzielił odpowiedzi na te pytania. W rzeczywistości wydaje się, że ujawnienie tych danych miało odwrotny skutek. Niemcy dołączyły do innych członków Unii Europejskiej, nakładających nowe ograniczenia związane z Covid-19. Chodzi m.in. o przywrócenie wymogów dotyczących testów dla podróżnych.

===============

Mail od doświadczonego lekarza:

jak wyznał, w r. 2022 premierowi Bibi Netanjahu,  prezes  koncernu Phizer – Alan Bourla – pytany czemu  wyszczepieni żydzi w Israelu     mają już dziesiątki  tysięcy pozytywnych testów na HIV (HIV positive test) –  bo panie Premierze  celem stabilizacji tej szczepionki użyliśmy dwóch białek z virusa HIV  i  dwóch z Herpes Varicella Zoster ( półpasiec)…    no i tę samą sytuację mają teraz Niemcy i pewnie inne państwa też..    gratuluję wyszczepionym dodatnich testów..  😊 komentarz i dopisek mój – dr WJC)

    pozdrawiam

    dr

Ratyfikacja Traktatu Lizbońskiego bez czytania. Za coś takiego powinna być natychmiastowa dymisja.

Ratyfikacja Traktatu Lizbońskiego bez czytania. Za coś takiego to w porządnym państwie powinna być natychmiastowa dymisja

Stanisław Michalkiewicz

w-porzadnym-panstwie-powinna-byc-natychmiastowa-dymisja

W serii pytań i odpowiedzi na swoim kanale na YouTube Stanisław Michalkiewicz wskazywał m.in. na podobieństwa między PiS-em a Koalicją Obywatelską.

Przypomniał wspólne głosowania partii Kaczyńskiego i Tuska w sprawach dla Polski niezwykle istotnych.

„Często w swoich wypowiedziach powtarza Pan, że PiS i KO, dawniej PO, w sprawach istotnych głosują jednomyślnie. Czy mógłby Pan podać kilka takich najistotniejszych głosowań? Czego dotyczyły?” – pytał jeden z internautów.

– Mógłbym, oczywiście. I to w sprawach naprawdę przesądzających o losie państwa na dziesięciolecia, jeśli nie na stulecie – wskazał Michalkiewicz.

Przypomniał, że w roku 2003 przed referendum akcesyjnym „i Prawo i Sprawiedliwość i Platforma Obywatelska, ręka w rękę, zgodnie agitowały (…), stręczyły Polakom Unię Europejską”.

Jako drugi przykład Michalkiewicz podał „głosowanie w Sejmie 1 kwietnia 2008 roku nad ustawą upoważniającą prezydenta Kaczyńskiego do ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego”. – I Platforma Obywatelska i PiS, co prawda część posłów (…) się zbuntowała i nie głosowała za tym, ale reszta głosowała. „Naczelnik państwa” głosował „za”, podobnie jak Platforma Obywatelska – wskazał.

Michalkiewicz zaznaczył też, że „ratyfikacja Traktatu Lizbońskiego, nawiasem mówiąc 13 grudnia 2007 roku Donald Tusk, razem z «księciem małżonkiem», czyli ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim podpisali Traktat w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, jak się okazało bez czytania, do czego Donald Tusk się przyznał”.

– No to jak Donald Tusk go nie czytał, to „książę małżonek” tym bardziej go nie czytał. Za coś takiego to w porządnym państwie, na dobry początek, powinna być natychmiastowa dymisja, na szpicach butów powinien taki premier wylecieć – ocenił Michalkiewicz.

– No ale Polska jest państwem pozostałym, także przeszło to bez echa, w ogóle nikt nie zwrócił na to uwagi, mimo że Donald Tusk bez bicia się przyznał – wskazał.

Michalkiewicz zaznaczył, że „dopiero teraz się dowiadujemy jak ogromny kawał suwerenności ten traktat Polsce amputował”, ale „do końca tego nie wiemy”.

Prawdopodobnie nikt tego nie czytał, również ci posłowie, którzy głosowali za ustawą upoważniającą prezydenta Kaczyńskiego do ratyfikacji tego Traktatu i obawiam się, że prezydent Kaczyński też go nie czytał i podpisał, ratyfikował ten Traktat 10 października 2009 roku i teraz czkawką nam się to odbija – stwierdził Michalkiewicz.

– Całkiem niedawny przykład. Tu akurat Koalicja Obywatelska nie w całości współpracowała z „naczelnikiem państwa”, ale na przykład klub parlamentarny Lewicy jak najbardziej. Dzięki niemu właśnie „naczelnik państwa” przeforsował ratyfikację ustawy o zasobach własnych Unii Europejskiej wyliczał dalej Michalkiewicz.

– Ta ustawa przewidywała wyposażenie Komisji Europejskiej w dwa nowe uprawnienia, których ona przedtem nie miała. Uprawnienie do zaciągania zobowiązań finansowych w imieniu całej Unii i uprawnienie do nakładania bezpośrednich, unijnych podatków wyjaśnił.

Michalkiewicz podkreślił, że „tu nawet znaczna część PiS-u się zbuntowała”, więc „nie było innej rady, żeby tę ratyfikację przepchnąć, to «naczelnik państwa» odwołał się do swoich takich wrogów zaprzysięgłych, mianowicie klubu Lewicy i tymi głosami to przeforsował”.

– W sprawach rzeczywiście istotnych, które decydują o losie państwa, te formacje działają ręka w rękę – skwitował publicysta.

ŹRÓDŁO YouTube/Stanisław Michalkiewicz

Franciszek i rewolucjoniści. Jego Watykan na ścieżce budowy lewicowego świata.

Franciszek i rewolucjoniści. Jego Watykan na ścieżce budowy lewicowego świata.

Agnieszka Stelmach franciszek-i-rewolucjonisci-na-sciezce-budowy-nowego-lewicowego-swiata

W sierpniu Watykan poinformował o uznaniu przez papieża Franciszka Panamerykańskiego Komitetu Sędziów ds. Praw Społecznych i Doktryny Franciszkańskiej jako prywatnego stowarzyszenia wiernych o charakterze międzynarodowym. Pod auspicjami tego gremium działać ma nowy „Instytut Badań Prawnych” Ojca Bartolomé de las Casas. Poświęci się on promocji praw społecznych i odwróceniu skutków kolonializmu.

W dokumencie wydanym przez Stolicę Apostolską zwraca się uwagę, że organizacja sędziowska Comité Panamericano de Juezas y Jueces por los Derechos Sociales y la Doctrina Franciscana (COPAJU) – Panamerykański Komitet Sędziów ds. Praw Społecznych i Doktryny Franciszkańskiej powstał w następstwie spotkania w 2018 roku na Wydziale Prawa Uniwersytetu w Buenos Aires.

Formalnie COPAJU – jak podkreślił Franciszek – został zainicjowany w Watykanie, z jego polecenia w czerwcu 2019 roku, gdy ponad 120 sędziów z trzech Ameryk przybyło na konferencję organizowaną w siedzibie Papieskiej Akademii Nauk Społecznych.

Organizacja ma chronić i promować prawa społeczne, ze szczególnym naciskiem na zmarginalizowane grupy, które ucierpiały wskutek procesów kolonializmu i neokolonializmu.

Komitet ma oddziały w Argentynie, Chile, Kolumbii, Peru, Brazylii, Meksyku, Stanach Zjednoczonych i Paragwaju. Ambicją gremium jest jednak stworzenie sieci sędziów obejmującej także inne kontynenty.

Sędziowie zaangażowani na rzecz tak zwanego orzecznictwa ziemskiego, „praw zwierząt”, uroszczeń zwolenników aborcji, subkultury LGBT+, szeroko rozumianych praw gospodarczych, społecznych i kulturowych różnych mniejszości, w tym ludności tubylczej zorganizowali spotkania w Rzymie w 2019 i 2023 r., w Iguazú (Argentyna) w 2021 r., w Meksyku w 2022 r. i w Asunción (Paragwaj) w 2023 roku. Wydali szereg oświadczeń politycznych, między innymi w sprawie przewrotu na terenie Boliwii czy niepokojów w Chile.

Papież poinformował, że na prośbę założycieli wyraził zgodę, by Panamerykański Komitet Sędziów ds. Praw Społecznych i Doktryny Franciszkańskiej stał się prywatnym stowarzyszeniem wiernych o charakterze międzynarodowym zgodnie z kanonami 298-311 i 321-329 – erygowanym jako prywatna osoba prawna w porządku kanonicznym zgodnie z kan. 322, § 1.

Franciszek zatwierdził statut organizacji i powołał na pięcioletnią kadencję na przewodniczącego COPAJU dotychczasowego szefa, sędziego Roberto Andrésa Gallardo z Argentyny. Jego zastępcą jest Ana Algorta Latorre z Brazylii, a sekretarzem Gustavo Daniel Moreno, również z Argentyny. Inni członkowie to m.in. sędziowie: María Julia Figueredo Vivas z Republiki Kolumbii, Tamila Ipema z USA, Daniel Urrutia Laubreaux z Chile i Janet Tello Gilardi z Peru.

Jednocześnie zatwierdził utworzenie Instituto para lavestigación y promoción de los Derechos Sociales Fray Bartolomé de las Casas (Instytut Badań i Promocji Praw Socjalnych Fray Bartolomé de las Casas) w celach akademickich, dydaktycznych i formacyjnych dotyczących praw społecznych, migracji i kolonializmu. Instytut będzie wspierany finansowo, a także kierowany i administrowany przez sędziów COPAJU, pod auspicjami Papieskiej Akademii Nauk Społecznych.

Na czele stanęli profesorowie Raúl Eugenio Zaffaroni, Alberto Filippi i Marcelo Suárez Orozco, którzy tworzą Radę Założycielską Instytutu. Ich propozycje będą aprobowane przez Franciszka.

O wszystkich tych zmianach wprowadzonych 15 sierpnia 2023 r. Watykan poinformował kilka dni później.

Wkrótce po tym, jak się okazało, że w najwyższych władzach nowo powołanego instytutu zasiądzie Eugenio Zaffaroni (83 l.), były członek Sądu Najwyższego Argentyny w latach 2003-2014 oraz sędzia Międzyamerykańskiego Trybunału Praw Człowieka w latach 2016-2022, emerytowany wykładowca uniwersytetu w Buenos Aires, podniósł się alarm.

Zwracano uwagę, że sędzia w swoich orzeczeniach był orędownikiem aborcji i uroszczeń lobby mniejszości seksualnych. Ponadto uwikłał się w skandal związany z wykorzystywaniem sześciu spośród jego piętnastu mieszkań do procederu prostytucji z udziałem biednych kobiet z Salvadoru.

Pośród lewicujących prawników i aktywistów sędzia cieszy się wielkim prestiżem. Jest zapraszany na różne konferencje, wyraża opinie, doradza przywódcom, np. Evo Moralesowi. Jest doradcą w sprawach prawa międzynarodowego i był silnie związany z prezydentem Nestorem Kirchnerem oraz wiceprezydent Cristiną Fernandez, w imieniu której prosił o ułaskawienie i oczyszczenie z zarzutów.

Model realizmu marginalnego

Zaffaroni jest uważany za twórcę „modelu minimalizmu karnego” (książka En busca das penas perdidas), który ma prowadzić do abolicjonizmu, do „stworzenia przestrzeni dla wolności społecznej” oraz odbudowy spójności tkanki społecznej. Odwołuje się do: a) teorii marksistowskiej, wiążąc przestępczość i kryminalizację z kapitalistycznym systemem produkcyjnym; b) interakcjonizmu symbolicznego (teoria socjologiczna) i fenomenologii; c) Foucaultowskiej teorii władzy-wiedzy.

Stworzony przez niego model reformy systemu karnego – model realizmu marginalnego – kładzie nacisk na zjawisko kolonializmu i neokolonializmu, które przyczyniły się do powstania dominującego obecnie modelu społeczno-ekonomicznego wymagającego zmiany.

Dla Zaffaroniego, kolonializm to „przede wszystkim ruch XV-wieczny oparty na tradycjach teokratycznych, mający na celu podporządkowanie i poniżenie innych cywilizacji; z drugiej strony neokolonializm zaczyna się w XVIII wieku od innych dyskursów, racjonalistycznego, nowoczesnego, naukowego, pozytywistycznego, powiązanego z naukami biologicznymi, co w ostatecznej analizie nazwiemy eugeniką”. Neokolonializm wykorzystany podczas II wojny światowej, zwłaszcza przez nazistów został zracjonalizowany przez „pozytywistycznych rasistów”.

Więzienia postrzega jako rodzaj instytucji kolonialnej. „Walkę z terroryzmem” czy „satanizacją marksizmu” uważa za przejaw „dyskursu kolonialnego”, który sprzeciwia się egalitaryzmowi.

W wywiadzie udzielonym magazynowi „Lapso” wskazał, że „system sądownictwa karnego we współczesnych społeczeństwach stara się racjonalnie kanalizować zemstę”. „Z tego powodu” uważa, że „władza karna nigdy nie odegrała roli, jaką twierdzi, że odgrywa; zawsze służąc czemuś innemu”. Na początku pretekstem do karania był „szatan i dziewczyny, potem heretycy, następnie kiła, alkoholizm, narkotyki, a na końcu międzynarodowy terroryzm. To nigdy niczego nie rozwiązało; żaden z tych problemów nie został rozwiązany za pomocą systemu środków karnych” – wskazał.

Dodał, że „władza karna jest historycznym oszustwem, największym oszustwem w historii. Ale to fakt polityczny i istnieje”. Prominentny sędzia chce powstrzymać „falę zemsty”, propagując abolicjonizm karny. Zaffaroni postuluje delegitymizację „arbitralnego i brutalnego funkcjonowania systemu karnego” w regionie Ameryki Łacińskiej.

Nie lubi mediów. Uważa, że przyczyniają się do utrzymywania „kolonialnego dyskursu” i dlatego postuluje ich ścisłą kontrolę. Pisze o „neutralizacji brutalnego aparatu propagandowego systemu przestępczego” i o technicznej kontroli nad wiadomościami, by uniknąć publikacji fałszywych przekazów oraz materiałów, które będą podżegały do przemocy.

Postuluje również zajęcie się innymi „ideologicznymi fabrykami reprodukcji” i asymilacji kolonializmu oraz neokolonializmu, to jest uniwersytetami i środkami produkcji kapitału.

W ramach reformy systemu karnego proponuje uporanie się z „niesprawiedliwym” dyskursem organów wykonawczych władzy, to jest aparatu policji i służb, które mają być kształtowane przez pryzmat „moralizującego dyskursu zewnętrznego”, ideologii centralnej i importowanej z zewnątrz.

Wskazuje, że rolą sędziów jest ciągła obrona praw człowieka i zerwanie z manichejską wizją zła. Uważa, że trzeba ponownie przemyśleć kary, ich funkcje i stosowanie z wyraźnym wskazaniem na łagodzenie, a nawet odchodzenie od wymierzania sprawiedliwości w niektórych sytuacjach, gdy sprawca także dozna uszczerbku z powodu swoich czynów, aby dalej go nie stygmatyzować.

Profesor prawa jest zwolennikiem nie tylko legalizacji prostytucji, ale także marihuany. Wzywa do przemodelowania konstytucjonalizmu, zwłaszcza w krajach marginalizowanych, jak na przykład w Brazylii.

Propagator praw Pachamamy

Zaffaronii to także zwolennik rewolucji ekocentrycznej zmieniającej cały system prawny („ekologizacja praw człowieka”).

Jest autorem książki La Pachamama y el ser Humano. Recenzujący ją eko-teolog wyzwolenia Leonardo Boff, współtwórca oenzetowskiej Karty Ziemi wraz z Michaiłem Gorbaczowem i Stevenem Rockefellerem oraz Mauricem Strongiem, którą cytował papież Franciszek w swoje encyklice Laudato si’, zwracał uwagę, że porusza ona problematykę ekologii integralnej.

Eko-filozoficzna monografia poddaje krytyce „dominujący paradygmat, który zrodził się u ojców założycieli nowoczesności w XVI i XVII wieku, a który nagle wprowadził głęboki podział na człowieka i naturę. Umowa z naturą, obecna od niepamiętnych czasów w kulturze Zachodu i Wschodu, doznała śmiertelnego i zabójczego ciosu. Ziemia przestała być Magna Mater starożytności, Pachamamą narodów Andów… Gają współczesnych, czymś żywym i generatorem życia, a została przekształcona w rzecz bezwładną (res extensa Rene Descartesa): zbiór zasobów, którymi dysponują żarłoczni ludzie”.

Boff kontynuował, pisząc, że ludzie uznali się za „panów natury” i „zrobili co im się podobało z nią”. „Cała współczesna kultura została zbudowana na założeniu, że rzeczy dla człowieka – jako pana i właściciela wszystkiego – mają wartość tylko dlatego, że mogą mu służyć. Stąd Europejczycy realizowali program ujarzmiania przyrody, inwazji i podboju świata, kolonizacji całych narodów, ludobójstwa, ekobójstwa i niszczenia kultury przodków. Najpierw czynili to za pomocą krzyża i miecza, a obecnie robią to za pomocą broni zdolnej unicestwić gatunek ludzki” – czytamy w recenzji Boffa.

Wskazuje na potrzebę zapewnienia szerokich praw zwierzętom. „Tylko zastępując braterską wiedzę o dominus, możemy odzyskać ludzką godność i doświadczyć braterstwa oraz siostrzeństwa ze wszystkimi innymi istotami” – wskazuje sędzia, domagając się ekologizacji praw człowieka.

Wpływowy latynoski prawnik chce upowszechnienia ekologicznego konstytucjonalizmu, uznania „praw Natury” i „Matki Ziemi”. Wychwala prawa społeczne i potencjał tkwiący w andyjskiej wizji „dobrego życia oraz współistnienia (sumak kawsay) – harmonii istoty ludzkiej z naturą; i jak widać także w wizji Gaji – Ziemi pojmowanej jako żywy, samoregulujący się super-organizm, zawsze produkujący i reprodukujący życie. Pachamama i Gaja to dwie ścieżki, które spotykają się w szczęśliwym zbiegu centrum i peryferii mocy planetarnej”. Obie te wizje mają dawać nadzieję na „wspólny dom na Ziemi, w którym uwzględnione będą wszystkie istoty. Wyzwolą nas od apokaliptycznych zagrożeń końca naszej cywilizacji i życia”.

Zaffaroni wspiera także oenzetowski program rewolucji ekocentrycznej Harmony with Nature, chwaląc planetarną etykę ekologiczną, tak zwaną sprawiedliwość klimatyczną i prawa przyszłych pokoleń – koncepcję coraz bardziej rozbudowywaną i zyskującą na znaczeniu pośród globalistycznych elit, które chcą przejścia od antropocentrycznego kształtowania prawa do ekocentrycznego. Wymaga to uznania szeroko rozumianych „praw Natury” (orzecznictwo ziemskie), rozszerzenia „listy odbiorców praw człowieka” na wszystkie gatunki, z którymi człowiek dzieli planetę i respektowania tych praw, o ile nie naruszą „granic planetarnych” (koncepcja rozwinięta przez Stockholm Resilience Centre).

Zaffaroni walczy o „sprawiedliwość ekologiczną”, zgodnie z priorytetem zasad zrównoważonego rozwoju zapisanych w deklaracji z Rio z 1992 r.

Dąży do reinterpretacji na nowo współczesnego systemu prawnego, tworzenia prawa i podejmowania decyzji zgodnie z regułami „orzecznictwa ziemskiego” i upowszechnienia ziemskiego prawoznawstwa oraz modyfikacji systemu gospodarczego – obecnie sankcjonującego antropocentryczny kolonializm. Innymi słowy wypowiada wojnę kapitalizmowi.

Czego można spodziewać się po założonej nowego instytutu i COPJA?

Zgodnie ze statutem Panamerykańskiego Komitetu Sędziów na rzecz Praw Społecznych i Doktryny Franciszkańskiej, organizacja ma zbudować sieć sędziów, którzy zaangażują się politycznie, zmieniając prawa gospodarcze, społeczne, kulturowe i środowiskowe. Sprawią, że będą one wykonalne, chroniąc w szczególności osoby zmarginalizowane.

Sędziowie powinni zbudować sieć także na innych kontynentach, nie tylko w trzech Amerykach (Południowa, Północna i Środkowa), prowadzić badania i upowszechniać ich wyniki w tym zakresie, jednocześnie koordynować działania na poziomie regionalnym i międzynarodowym. Mają piętnować naruszenia praw gospodarczych, społecznych, kulturowych i środowiskowych, promować politykę ułatwiania dostępu do wymiaru sprawiedliwości dla osób znajdujących się w trudnej sytuacji. Jednocześnie, prawnicy mają się wzajemnie bronić w razie zagrożenia lub prześladowania wskutek zaangażowania politycznego w promocję i obronę praw środowiskowych itp. Mają także rozwijać doktrynę orzecznictwa w zakresie tych praw, szkolić młodych prawników, ustanawiać relacje instytucjonalne z państwami narodowymi, wpływać na proces stanowienia i egzekwowania prawa na szczeblu międzynarodowym, krajowym, prowincjonalnym, jak i stanowym, oraz lokalnym; służyć wiedzą ekspercką i wydawać deklaracje, manifesty, oświadczenia itp.

Statut przewiduje budowę szerokiego ruchu wraz z innymi NGO-sami na rzecz zmiany społecznej, odwrócenia procesów kolonializmu.

Po konferencji w Watykanie w 2019 r. poświęconej prawom społecznym i doktrynie franciszkańskiej, Papieska Akademia Nauk Społecznych opublikowała Deklarację Rzymską.

Papież Franciszek uznając oficjalnie COPJA i powołując nowy instytut badawczy oraz mianując Zaffaroniego i Andrésa Gallardo oczekuje od sędziów przede wszystkim walki z „logiką uległości i neokolonializmu”, z „lawfare”, czyli zjawiskiem dominacji politycznej i ujarzmiania gospodarczego.

Instytut Badań Prawnych Fray Bartolomé de las Casas i sędzia Gallardo

Instytut Badań Prawnych Fray Bartolomé de las Casas jest odpowiedzialny za prawa społeczne, migrację i walką z kolonializmem. Ma szkolić w zakresie transformacji eko-społecznej, kładąc szczególny nacisk na „odrzucone sektory społeczne, dotknięte różnymi procesami neokolonializmu” – jak zaznaczył Gallardo.

Sędzia z Buenos Aires, który zasłynął z tego, że zawstydza władze miasta i podziwia Che Guevarę, wskazał, iż nad projektem pracowano od kilku lat i ma to być „potrzebne narzędzie dla sędziów trzech Ameryk”, którzy będą czuwać nad realizacją praw społecznych i integralności planety.

Prawnik, absolwent UBA, były zastępca generalnego obrońcy miasta Buenos Aires i sędzia od 2000 r. popadł w konflikt z trzema byłymi szefami rządu, kwestionując legalność decyzji władz.

Określa siebie mianem lewicowca, wyznającego od 20 lat te same idee, chociaż nieco zaktualizowane. W jego biurze mają znajdować się zdjęcia Lenina, Che Guevary, Salvadora Allende, Alfredo Palacios, Hebe de Bonafin i… kilka krzyży.

Papież wysłał odręczny list do Gallardo, w którym podkreślił, że „nie ma demokracji z głodem, rozwoju z biedą i nie ma sprawiedliwości z nierównością”. Wskazywał, że potrzeba „silnego i zaangażowanego sądownictwa na rzecz ludzi i planety w zapobieganiu anomii, degradacji i ostracyzmowi”.

Gallardo, ojciec trzech dorosłych córek i trójki wnuków, podkreśla, że poglądów nie zmienił i jego celem jest „przyczynienie się do stworzenia bardziej sprawiedliwego modelu społeczeństwa”.

Równa płaca

W szczycie Sędziów na temat Praw Społecznych i Doktryny Franciszkańskiej w Casina Pío IV w dniach 3-4 czerwca 2019 r. sędzia Gross mówił, że „wspólnie można stworzyć najlepsze praktyki, aby zmniejszyć ubóstwo, położyć kres głodowi, zapewnić wszystkim opiekę zdrowotną, wysokiej jakości bezpłatną edukację, w tym edukację na poziomie uniwersyteckim”. Ostatecznie należy jednak „zapewnić równą płacę wszystkim pracownikom, którzy szanują równość rasy, kultury, seksualności i płci”.

Na szczycie poruszono kwestię konieczności stworzenia ustawodawstwa chroniącego prawa człowieka, a także określono, w jaki sposób zapewnić wsparcie dla sędziów znajdujących się w obliczu nacisków politycznych z powodu zaangażowania w sprawiedliwość społeczną.

Grupa zastanawiała się nie tylko nad „równą płacą dla wszystkich”, ale także nad sposobami wdrożenia „trzy t”: tierra, techo y trabajo, czyli ziemi, mieszkania i pracy jako środków sprawiedliwości społecznej. Zastanawiano się nad przezwyciężeniem ograniczeń budżetowych, nacisków politycznych, z którymi boryka się wielu sędziów oraz utworzeniem globalnego ruchu promującego prawa społeczne.

Sędzia Tamila Ipema, prezes Krajowego Stowarzyszenia Sędziów Kobiet zaangażowana w obronę praw migrantów i uchodźców, miała błagać o obronę sędziów z Kalifornii, którzy usankcjonowali swoimi decyzjami postępową agendę, a teraz spotykają się z atakami politycznymi.

Sędzia Jennifer Gross mówiła o potrzebie uregulowania kwestii czystej wody, uznania zmian klimatycznych i stworzenia przepisów prawnych mających na celu łagodzenie szkód w środowisku, a także wprowadzenia systemów radzenia sobie z katastrofalnymi klęskami żywiołowymi, jakie przyniosą zmiany klimatu.

Podczas wydarzenia przemawiał także papież Franciszek, wzywając do stworzenia zdrowego systemu polityczno-gospodarczego, który będzie gwarantował przestrzeganie praw społecznych.

Uczestnicy Panamerykańskiego Szczytu Sędziów ds. Praw Społecznych i Doktryny Franciszkańskiej zakończyli konferencję deklaracją wzywającą wszystkie kraje do osiągnięcia celów zrównoważonego rozwoju ONZ (Agenda 2030) i poszanowania sędziów, którzy o to zabiegają. Potępiono rosnącą niesprawiedliwość i przemoc na całym świecie, a także niepowodzenie światowego systemu gospodarczego w utrzymaniu stabilności środowiska.

Zaznaczono, że „dzięki odpowiednim systemom wsparcia sędziowie mogą ograniczyć działania, które są destrukcyjne i poniżające dla ludzkości i planety”.

Wezwano do bezwarunkowego egzekwowania praw gospodarczych, społecznych i kulturalnych oraz zmodyfikowania polityki budżetowej i podjęcia zdecydowanych działań, by osiągnąć cele Porozumienia klimatycznego z Paryża.

Nowa instytucja – zgodnie z życzeniem papieża – ma być orędownikiem i obrońcą praw społecznych, propagować transformację wymiaru sprawiedliwości.

Warto zauważyć, że członkiem COPJA jest np. sędzia Elena Liberatori specjalizującą się w prawie administracyjnym, absolwentka Uniwersytetu w Buenos Aires (UBA), która otrzymała nagrodę od Argentyńskiej Federacji Lesbijek, Gejów, Biseksualistów i Trans (FALGTB) za „swoje wsparcie, wkład i zaangażowane działania na rzecz bardziej sprawiedliwego i egalitarnego kraju”.

W 2015 r. jako pierwsza sędzia w kraju i jedna z pierwszych na świecie uznała osobowość zwierzęcia – sprawa „Sandra”. Liberatori jest jedną z osób, które podpisały się pod Deklaracją Rzymską wydaną w 2019 r. po konferencji w Papieskiej Akademii Nauk Społecznych. W 2020 r. otrzymała Dyplom Honorowy Senatu Narodu Argentyńskiego w uznaniu za eko-feministyczne zaangażowanie w obronę programu „harmonii z Naturą”, w ramach hołdu złożonego dziedzictwu Berty Cáceres. W tym samym roku otrzymała nagrodę Shining World Leadership Award for Justice przyznaną przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Najwyższej Mistrzyni Ching Hai (eko-aktywizm), a w 2021 roku została mianowana honorowym dyrektorem akademickim Instytutu Praw Zwierząt Stowarzyszenia Prawników San Martín. Od maja 2021 roku jest członkiem argentyńskiego oddziału Panamerykańskiego Komitetu Sędziów ds. Praw Społecznych i Doktryny Franciszkańskiej.

W marcu 2023 r. papież Franciszek potępił „doktrynę odkrycia” i przeprosił „za czyny niektórych wierzących chrześcijan, którzy w przeszłości bezpośrednio lub pośrednio przyczynili się do procesów dominacji politycznej i terytorialnej różnych narodów Ameryki i Afryki”. Ostrzegał przed współczesnym kolonializmem gospodarczym i ideologicznym. – Żadna władza – polityczna, gospodarcza, ideologiczna – nie jest uprawniona do jednostronnego określania tożsamości narodu lub grupy społecznej – mówił podczas międzykontynentalnych warsztatów na temat współczesnego neokolonializmu. Dodawał, że „ujarzmianie i grabież narodów przy użyciu siły lub penetracji kulturowej i politycznej jest zbrodnią”.

Nowa umowa społeczna

Działania watykańskie wpisują się w inicjatywy podejmowane przez szefa ONZ Antonio Guterresa i zwołany przez niego Szczyt Społeczny w 2025 r. Proponuje on gruntowną przebudowę gospodarki i systemu globalnego zarządzania (program reform przedstawił w Our Common Agenda), o czym będzie mowa podczas tegorocznego szczytu SDG 2023 (cele zrównoważonego rozwoju) w Nowym Jorku oraz Szczytu Przyszłości rok później. Ma pojawić się projekt nowej umowy społecznej: Pakt Przyszłości, kładący nacisk na prawa społeczne, przyszłych pokoleń i „prawa Natury”.

Dziesięć największych i najniebezpieczniejszych kłamstw i dezinformacji. Pamiętajcie – Bóg jest po naszej stronie.

Pamiętajcie – Bóg jest po naszej stronie.

Dziesięć największych i najniebezpieczniejszych kłamstw i dezinformacji mediów głównego nurtu, jakie opowiadali od początku 2020 r. I pamiętajcie – Bóg jest po naszej stronie.

Dr Vernon Coleman gloria

Od początku tego oszustwa, zwłaszcza od momentu, gdy spiskowcy poważnie podeszli do sprawy i zaczęli oszukiwać i uciskać z wielką powagą, było jasne, że wszystko, co się dzieje, jest ze sobą powiązane . Jak powtarzam od trzech i pół roku, nic nie dzieje się przez przypadek. Wszystko jest połączone. Nie ma przypadków. Musimy stale mieć świadomość, że jesteśmy oblężeni i że stawka w tej wojnie jest wyższa niż kiedykolwiek w jakiejkolwiek poprzedniej wojnie. To nie jest wojna o terytorium lub konkretny towar, taki jak ropa, złoto czy pszenica. To wojna o naszą wolność, naszą niezależność, naszą indywidualność i nasze człowieczeństwo.

Na początku 2020 roku denerwowałem się słowami, którymi mógłbym opisać to, co moim zdaniem się dzieje. Przyznaję, że długo i intensywnie myślałem, zanim nazwałem swój pierwszy film „Koronawirus” – „mistyfikacją stulecia”. Bałem się, że ludzie prawdopodobnie uznają mnie za paranoika lub szaleńca. Celowo wybrałem słowo „mistyfikacja”, bo tak właśnie czułem.

Coraz więcej ludzi się budzi i nie jesteśmy już tak samotni, jak kilka miesięcy temu. Spiskowcy i, co ważniejsze, współpracownicy – bo jest ich sporo – są teraz wyraźnie szaleńcami. Stworzyli cały słownik dziwacznych terminów, takich jak „zrównoważony rozwój, różnorodność, inkluzywność i przejrzystość” – z których żadnego nie rozumieją – jako wymówkę dla ich chciwości, okrucieństwa, ignorancji, egoizmu i absurdalnego poczucia osobistych uprawnień i błędnego zarozumiałości, które ich zdaniem daje im prawo do zasiadania przed ambulansami i wozami strażackimi, do zakłócania życia ludzi i niszczenia mienia w ramach kampanii na rzecz pseudonauki zbudowanej na śmiesznie nieudolnych i krętych teoriach. Wydaje się, że szaleni członkowie kultu ekoterroryzmu, który powoduje taki chaos, zapomnieli o takich podstawowych zasadach zachowania, jak szacunek, godność i przyzwoitość. Są też oczywiście zbyt ignorantami, zbyt uprzedzonymi, zbyt stronniczymi i zbyt naiwnymi, aby zdać sobie sprawę, że odgrywają role, które zostały dla nich przeznaczone. Nigdy nie będzie wystarczającej liczby spiskowców, którzy mogliby przejąć władzę nad światem.

Kolaboranci, półinteligentni, noszący maski, zaszczepione bufony, którzy brali udział w rewolucji “przebudzonych”, są i zawsze byli w takim samym stopniu winni tego, co się wydarzyło i co się dzieje. Jak szalony miliarder bankierzy i globaliści, są zbyt stronniczy i zbyt naiwny, aby zdać sobie sprawę, że odgrywają role, które zostały dla nich przeznaczone. Nigdy nie będzie wystarczającej liczby spiskowców, którzy mogliby przejąć władzę nad światem. Ponieważ wszystko, co nam się przydarzyło, wydarzyło się w izolacji i czasami trudno jest dostrzec, jak to wszystko jest ze sobą powiązane, zebrałem dziesięć największych kłamstw, jakie spiskowcy opowiadali w ciągu ostatnich trzech lat – i pokazałem, jak są one ze sobą powiązane w największym i najgorszym oszustwie w historii ludzkości. Wszystkie te kłamstwa miały na celu zachęcenie do przestrzegania zasad i doprowadzenie nas do Wielkiego Resetu.

Zacznę od pierwszej dziesiątki na samym dole listy – od numeru 10.

A numerem dziesiątym na mojej liście jest sama fałszywa pandemia
– mistyfikacja związana z koronawirusem, która uderzyła w świat na początku 2020 roku i która została oczywiście zbudowana na ogromnym kłamstwie. Powiedzieli nam, że wszyscy jesteśmy w wielkim niebezpieczeństwie, choć tak nie było, ale chcieli nas przestraszyć. Prawda jest taka, że infekcja Covid-19, o której niekompetentni matematycy mówili nam, że zabije miliony, to nic innego jak coroczna grypa– i to w dodatku dość skromna wersja grypy. Statystyki rządowe pokazują, że grypa zniknęła, gdy covid rzekomo zagrażał naszemu istnieniu. A liczba rzeczywistych zgonów z powodu covid nie przekraczała liczby zgonów w niektórych całkiem zwyczajnych sezonach grypowych. Co więcej, w marcu 2020 r. rządy wiedziały, że infekcja covidem oficjalnie nie jest gorsza od grypy. Zanim zaczęło się całe zamieszanie, Stopień zagrożenia zakażeniem Covid został oficjalnie obniżony do tego samego poziomu zagrożenia, co w przypadku standardowej grypy. Wszystko to jest zapisane. Natomiast współczynniki umieralności za lata 2020 i 2021 pokazują, że liczba zgonów w tych latach nie była większa niż w pozostałych latach. Pandemia Covida była mistyfikacją.

Numer dziewięć na mojej liście to test PCR, którego użyto, aby oficjalne dane dotyczące covida wyglądały znacznie gorzej niż były. Test PCR oczywiście nigdy nie był przeznaczony do stosowania jako test na Covid i był w tym celu całkowicie bezużyteczny (to była szczepionka donosowa dopow.). Wszyscy to wiedzieli. Albo powinien był to wiedzieć. Niemniej jednak rządy na całym świecie wykorzystywały test PCR do fałszywego oznaczania milionów pacjentów – i milionów zgonów – jako związanych z Covid. Ludzie, którzy zmarli na zawał serca, nowotwór, rabusie, przejechani przez autobusy i Bóg jeden wie, co jeszcze, zostali fałszywie uznani za ofiary covid. Nie wykonano sekcji zwłok – co było bardzo wygodne – ponieważ władze uznały, że przeprowadzanie badań pacjentów, których uznano za umierających na grypę, jest zbyt niebezpieczne. Masowo wprowadzono mordercze programy lecznicze i zakazano skutecznych metod leczenia. Starsi ludzie zostali zabici tysiącami za pomocą zastrzyku zawierającego morfinę i benzodiazepinowy środek uspokajający. Ostrzegałem w marcu 2020 r, że zabijanie osób starszych jest jednym z celów mistyfikacji covid. Pozostałe dwa cele, o których ostrzegałem około dwa i pół roku temu, to plan wprowadzenia programów obowiązkowych szczepień oraz plan wykorzystania rzekomej pandemii do pozbycia się gotówki. Test PCR, niewłaściwie użyty i zastosowany, zawsze był integralną częścią sprawiania, że pandemia wydawała się realna: była istotną częścią kłamstwa.

Numer osiem na mojej liście to blokady, które, jak nam powiedziano, mają nas chronić. Wielkie, wielkie kłamstwo. Oczywiście od samego początku było oczywiste, że blokady nie przyniosą nic dobrego, ale wyrządzą ogromne szkody. Dziś tak zwani eksperci na całym świecie ogłaszają z wyraźnym zdziwieniem, że zamykanie ludzi w domach, izolowanie pacjentów domów opieki i zamykanie szkół spowodowało ogromne szkody psychiczne. Zamknięcie oddziałów szpitalnych (w czasie, gdy pielęgniarki były zajęte kręceniem filmów na TikToku) spowodowało ogromny wzrost liczby chorób i zgonów – wzrost ten będzie trwał przez dziesięciolecia. Dzieci zostały szczególnie poważnie zniszczone, a tysiące ludzi cierpi obecnie na poważną depresję i desperacko potrzebują pomocy, której nigdy nie otrzymają. Wszystko to było do przewidzenia – spójrz na filmy, które nakręciłem, gdy po raz pierwszy zasugerowano blokady. Rząd Wielkiej Brytanii wszczął dochodzenie w sprawie covid, podczas którego lekarze i inne osoby składają zeznania – które w dużej mierze wydają się składać z wymówek. Przedstawiłem dowody potwierdzające, że ostrzegałem o wszystkich problemach – i udowodniłem, że panika covidowa była mistyfikacją – już na początku. Naturalnie jednak nie zostałem jeszcze wezwany do złożenia zeznań. Obawiam się, że śledztwo okaże się farsą, celowo zaprojektowaną, aby uniknąć niefortunnego faktu, że każdy, kto powiedział prawdę, był uciszany i demonizowany. Nawiasem mówiąc, jest teraz zupełnie jasne, że politycy i inne osoby w służbie publicznej wiedzieli, że blokady są zupełnie niepotrzebne i można je rozsądnie zignorować.

Numer siódmy na liście to maski, które wprowadzono i wszędzie stały się mniej lub bardziej obowiązkowe, pomimo wyraźnych dowodów na to, że noszenie masek wyrządza znacznie więcej szkody niż pożytku. Ponadto wyrzucone maski wyrządzają znacznie więcej szkód dzikiej przyrodzie i środowisku niż kiedykolwiek wyrządziły to plastikowe torby. Jak można się było spodziewać, kretyni noszący maski przerażali dzieci i opóźniali rozwój niemowląt . Co więcej, osoby noszące maski były bardziej narażone na infekcje dróg oddechowych. I po raz kolejny udowadniając, że „weryfikatorzy faktów” się mylą, jasne jest, że maski faktycznie przyspieszały rozwój i nawrót nowotworów ze względu na ich wpływ na poziom tlenu we krwi. Zmuszanie ludzi do noszenia masek było częścią procesu zmuszania ludności do przestrzegania zasad, a zatem było dodatek do całkowicie absurdalnego programu recyklingu, który dawno temu okazał się całkowicie marnotrawny i bezcelowy, a także kosztowny, a który obecnie jest uważany za religię przez szalonych i ignoranckich fanatyków – te tragiczne dusze, które z radością segregują śmieci, myją swoje starych kartonów po jogurtach cenną wodą, a potem zamykają oczy na fakt, że surowce wtórne są w większości spalane lub wyrzucane – zwykle po przewiezieniu przez pół świata. Program recyklingu wyrządził ogromne szkody środowisku.

Numerem szóstym na mojej liście kłamstw jest wojna – pozornie między Rosją a Ukrainą, ale w rzeczywistości, oczywiście, między NATO i Rosją. Zachodnie media celowo fałszywie przedstawiają wojnę i ukrywają fakt, że wojna została stworzona, aby podnieść ceny energii i żywności. Szkody wyrządzone Europejczykom są niczym w porównaniu ze szkodami wyrządzonymi w Afryce, gdzie setki milionów głodują i umrą. Jest to część programu kontroli populacji, który spiskowcy uważają za niezbędny. Biden i jego kumple wysadzili rurociąg Nord Stream, aby zmaksymalizować szkody wyrządzone Europie i Afryce, a także zmaksymalizować amerykańskie zyski. Problem ten nie zniknął i przyszłej zimy będzie dziesięć razy więcej zgonów niż było spowodowanych dobrze reklamowaną grypą z lat 2020 i 2021. Wojna pomogła podnieść inflację i stopy procentowe,

Numer pięć na mojej haniebnej liście to kłamstwo, że świat jest przeludniony i brakuje mu żywności. Prawda jest oczywiście taka, że żywności jest mnóstwo, ale duża jej część znajduje się w niewłaściwym miejscu i jest marnowana. Te góry żywności w UE powinny już dawno temu dać jasno do zrozumienia, że na świecie jest mnóstwo żywności. Co więcej, dowody wyraźnie pokazują, że ziemia z łatwością poradzi sobie z zamieszkaniem o wiele większej liczby miliardów ludzi. Nie ma przeludnienia – to tylko jeden z wielu mitów, które dla złych, chciwych globalistów są wygodne.

Numerem czwartym na liście kłamstw jest szczepionka na Covid-19 – najbardziej toksyczny produkt farmaceutyczny, jaki kiedykolwiek wyprodukowano, a także najbardziej przereklamowany i niebezpiecznie przesadnie sprzedawany. Każdy lekarz lub pielęgniarka, którzy zarażali lub promowali Covid, powinni zostać aresztowani, ponieważ złamali niemal każdy istniejący kodeks etyczny. Nie konsultowano się odpowiednio z pacjentami, ignorowano i tłumiono skutki uboczne i oczywiście tak zwane szczepionki były masowo wprowadzane na rynek bez odpowiedniego przetestowania. Widzimy już okropne krótkoterminowe konsekwencje programu masowych szczepień i obawiam się, że długoterminowe konsekwencje będą okropne poza wyobraźnią. Oczywiście establishment medyczny w dalszym ciągu podtrzymuje kłamstwo, a wiele zgonów spowodowanych szczepionką jest błędnie diagnozowanych i przypisywanych. Co więcej, fałszywa choroba długiego covida to: gdy objawy są rzeczywiste, w wyniku programu szczepień.

Należy również podkreślić, że nie tylko szczepionka na Covid-19 – czy tak zwana szczepionka – wyrządza ogromne szkody. Pozornie nieskończona liczba programów szczepień promowanych zarówno wśród dzieci, jak i dorosłych powoduje ogromne uszkodzenia układu odpornościowego i powoduje wiele chorób. Establiszment medyczny i politycy zabronili dyskusji na temat szczepionek, a rok lub dwa lata temu BBC, podła machina propagandowa, dała jasno do zrozumienia, że nie zamierza przeprowadzać wywiadów z nikim, kto kwestionuje szczepionki, „czy mają rację, czy nie”. Ich słowa. Rozumiem, dlaczego establishment jest przerażony: szczepionki nigdy nie zostały odpowiednio przetestowane pojedynczo lub razem, dlatego wszelka dyskusja i debata jest zakazana. Dostępne dowody sugerują, że wszystkie one powinny zostać zakazane. Moim zdaniem szczepionki wyrządzają więcej szkody niż pożytku. Ale kłamstwa wciąż napływają.

Dotarliśmy teraz do moich trzech ostatnich kłamstw z ostatnich trzech lat.

Numer trzy
na mojej liście to likwidacja gotówki i wprowadzenie walut cyfrowych. Podobnie jak wszystkie inne pozycje z mojej pierwszej dziesiątki, władze twierdzą, że pozbywają się gotówki i wprowadzają cyfrowe waluty na naszą korzyść. Niestety masy zaakceptowały kłamstwo, że dzieje się to dla naszego dobra i entuzjastycznie pobierają aplikacje i płacą za wszystko kartami, smartfonami, głupimi zegarkami i implantami. Zniesienie gotówki umożliwi władzom kontrolowanie wszystkiego, co robimy. Oni mogą i będą decydować na co wydamy nasze pieniądze i ile pieniędzy możemy zaoszczędzić. A jeśli będziemy się źle zachowywać, po prostu odetną nam dopływ pieniądza, dopóki albo nie będziemy się zachowywać, albo umrzemy.

Numer dwa to wprowadzenie kredytu społecznego – co nazwałem “koszmarem na waszej ulicy” – i cyfryzacja każdego aspektu naszego życia. Idą one oczywiście w parze i żadne z nich nie byłoby możliwe bez Internetu – najniebezpieczniejszego i okropnego wynalazku w historii ludzkości – o wiele gorszego i znacznie bardziej zabójczego niż bomba atomowa czy papieros. Wprowadzane są aplikacje, które mają pomóc wrogowi kontrolować wszystko, co robimy, dlatego musimy zachować czujność i ostrożność w akceptowaniu lub korzystaniu z nowych technologii. (Muszę korzystać z Internetu, aby udostępniać moje filmy i artykuły, ponieważ wszędzie mam zakaz.) Powinniśmy też unikać smartfonów – które są główną bronią wroga. Jak zwykle twierdzą, że kredyt społeczny i cyfryzacja są wprowadzane na naszą korzyść. Nic nie może być dalej od prawdy.

Numer jeden to największe kłamstwo ze wszystkich – „zmiany klimatyczne spowodowane przez człowieka”. Nie ma kontrowersji co do zmian klimatycznych, ponieważ nie było zmian klimatycznych, dopóki złośliwi idioci o zajęczych mózgach nie zaczęli rozpylać proszków do atmosfery, aby zasłonić słońce i zmienić pogodę.

Zmiany klimatyczne to mit stworzony przez złych ludzi i utrwalany przez kupione i opłacane medialne dziwki – w tym cały personel najbardziej skorumpowanej organizacji propagandowej świata – BBC. Zmiana klimatu to oszustwo, a zero netto to broń używana do kontroli i niszczenia. Wszystkie dowody naukowe dowodzą, że nie nastąpiła niebezpieczna zmiana pogody. Wszystko. Tak zwane dowody produkowane przez media składają się z kłamstw i superkłamstw – opartych na pseudonauce. Zmiany klimatyczne stały się kultem, starannie zarządzanym i kontrolowanym w celu oszukiwania i ucisku.Proszę obejrzeć „Sequel upadku kliki – część 28, Kryzys klimatyczny” w Bitchute. Zawiera wszystkie potrzebne dowody. Przeczytaj także „Pracę domową Grety” Ziny Cohen, która jest zarówno zabawna, jak i edukacyjna.

Zmiany klimatyczne i zero netto można opisać tylko słowem: przestępczość. A ludzie, którzy to promują i sprzedają to wielkie kłamstwo, wszyscy są przestępcami. Oni też są wściekłymi rasistami, podłymi, paskudnymi i samolubnymi, ponieważ celowo próbują zatrzymać Afrykę w ciemnych wiekach. Odmawianie krajom rozwijającym się szansy na postęp w zakresie paliw kopalnych jest czymś więcej niż niegodziwym.

Były też inne kłamstwa i oszustwa, ale dziesięć, które wybrałem, to te, które bezlitośnie prowadzą nas do Wielkiego Resetu.

Cały establishment jest oddany tym kłamstwom. Każdy, kto nie zgadza się z kłamstwami spiskowców lub w jakikolwiek sposób je demaskuje, jest określany jako zdyskredytowany, niebezpieczny i zwolennik teorii spiskowych oraz pozbawiony dostępu do mediów. Nic z tego, co się dzieje, nie byłoby możliwe bez współpracy mediów głównego nurtu i firm internetowych. Tłumienie prawdy i demonizacja uczciwych lekarzy i naukowców jest okrutna i nigdy się nie kończy.

Przez wiele lat miałem zakaz wstępu do wszystkich mediów głównego nurtu i większości Internetu. Likwidacja wolności słowa była celową, zimnokrwistą polityką, która wywodzi się ze służb bezpieczeństwa – CIA, GCHQ i innych – i jest przez nie zarządzana, które mają niemal całkowitą kontrolę nad skorumpowanymi organizacjami, takimi jak Google, YouTube i Wikipedia.

A dowodem ich oszustwa jest to, że spiskowcy i współpracownicy nigdy nie będą debatować na te tematy. Przez lata oferowałem debatę na te tematy na żywo w telewizji z głównymi bohaterami i propagatorami tych kłamstw. Ale stanowczo odmawiają debaty, ponieważ boją się, że zostaną upokorzeni, a ich kłamstwa zostaną zdemaskowane. Powinniśmy bez przerwy powtarzać to wyzwanie, ponieważ dowodzi ono, że wszystko, co mówią, jest kłamstwem, a szersza opinia publiczna to rozpozna, skoro my będziemy debatować, a oni nie, to musimy mieć rację, a oni muszą coś ukrywać.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na ten temat, przeczytaj moje książki: Nadchodząca apokalipsa, Koniec gry, „Kredyt społeczny – Koszmar na twojej ulicy” i „Oni chcą twoich pieniędzy i twojego życia”. Wszystkie są wymienione w sekcjach książek na moich stronach internetowych.

Moja najnowsza książka
„Ich przerażający plan” zawiera przegląd i wyjaśnia, dlaczego, jak, kiedy i kto jest odpowiedzialny za to, co się z nami dzieje. Prześledziłem Wielki Reset aż do jego korzeni, a książka zawiera kilka prawdziwych niespodzianek i kilka autentycznych wstrząsów. Dla jasności, każdy grosz, który otrzymuję z tantiem, jest wydawany na zakup egzemplarzy w celu rozdania ich politykom i redaktorom. Udostępnij ten film na Facebooku, Twitterze i gdziekolwiek indziej, co tylko przyjdzie Ci do głowy. Wypróbuj/prześlij na YouTube i zobacz, czy się obudzili. Pamiętaj, że mam zakaz korzystania ze wszystkich mediów społecznościowych i tak jest od początku tego oszustwa. A jednak duzi gracze pozwalają na fałszywe kanały w moim imieniu i nie chcą ich zlikwidować.

Pamiętaj, że choć może się tak wydawać, nie jesteś sam. Coraz więcej ludzi budzi się i po przebudzeniu już nie zasypia.
Nie ufaj rządowi, unikaj środków masowego przekazu i walcz z kłamstwami. Udostępnij ten film wszystkim, których znasz. Moje artykuły można znaleźć na stronach Vernon Coleman – international bestselling novelist and campaigning author i Warnings, Forecasts and Predictions | Dr Vernon Coleman. Jeśli jedno nie działa, po prostu wypróbuj drugie. Dziękuję za obejrzenie starszego mężczyzny na krześle.

I pamiętajcie – Bóg jest po naszej stronie.

Prawa autorskie Vernon Coleman, sierpień 2023 r Vernon Coleman – Author, columnist & leading campaigning journalist

Wokeism i „cancel culture” to komórki nowotworowe. To ostatnie stadia choroby Zachodu.

Roberto de Mattei: Wokeism i „cancel culture” to komórki nowotworowe Cywilizacji Zachodu wokeism-i-cancel-culture-to-komorki-nowotworowe

#cancel culture #Roberto de Mattei #wokeism #zachód

Wokeism oraz cancel culture to ostatnie stadia choroby Zachodu. Zostały stworzone na Zachodzie po to, by go zniszczyć. To komórki nowotworowe organizmu, które może wyciąć interwencja Boskiego Chirurga – pisze włoski historyk Roberto de Mattei.

Od czasów rewolucji francuskiej niszczenie pamięci historycznej stanowiło część wojny rozpętanej przeciwko cywilizacji chrześcijańskiej. Wystarczy pomyśleć o dewastacji kościołów i pomników, która miała miejsce w latach 1789-1795, wraz z profanacją bazyliki Saint-Denis. Otwarto wówczas groby francuskich władców, a ich doczesne szczątki ekshumowano i rozrzucono, co miało oczywiste znaczenie symboliczne: każdy ślad przeszłości musiał zostać fizycznie wymazany, zgodnie z dekretem Konwentu z 1 sierpnia 1793 roku. Od tamtego czasu damnatio memoriae charakteryzuje historię europejskiej lewicy – aż po współczesną nam ideologię „cancel culture” i „woke”.

„Cancel culture” to kultura wymazywania pamięci: ideologiczna wizja, zgodnie z którą Zachód nie ma do zaproponowania światu żadnych uniwersalnych wartości, a jedynie przeszłe zbrodnie, które musi odpokutować. Bycie „przebudzonym” oznacza oczyszczenie społeczeństwa z wszelkich rasowych i społecznych niesprawiedliwości odziedziczonych z przeszłości. Utopia „nowego człowieka” tak naprawdę zakłada, że przeszłość musi stać się tabula rasa: gatunek ludzki musi stać się bezkształtnym „surowcem”, aby można go było przekształcić, uformować na nowo jak miękki wosk. Następnym krokiem jest „transhumanizm”, odtworzenie ludzkości za pomocą narzędzi nauki i technologii.

Ten destrukcyjny proces w swoim niekontrolowanym dynamizmie może obalić nawet polityczną lewicę. Conchita De Gregorio, włoska dziennikarka przynależąca do tego milieu, w artykule opublikowanym w „La Stampaon” 7 lipca, opowiada o trzech znaczących wydarzeniach, do których doszło we Francji – i które wzbudziły jej czujność.

Pierwsze wydarzenie jest następujące: „W słynnej szkole tańca w dzielnicy Marais, bardzo cenionej przez rodziny, twierdzy postępowych paryskich elit, rodzice małych tancerzy poprosili dyrektora szkoły, aby nauczyciele nie instruowali dzieci i młodzieży w zakresie właściwych ruchów, dotykając ich rękami. Mają to robić kijem”. Powodem jest to, że każdy kontakt cielesny, nawet dłonią prowadzącą korpus czy podtrzymującą pierwszy krok, jest potencjalnym nadużyciem seksualnym.

Drugie wydarzenie dotyczy zajęć teatralnych w wyższej szkole sztuk pięknych w Paryżu. Nauczycielka poprosiła młodą kobietę o związanie włosów w kucyk dla celów zdjęcia grupowego, „ponieważ jej wspaniałe, okazałe afro wystawało tak daleko na boki, że całkowicie zakrywało twarze kolegów po jej prawej i lewej stronie”. Cała klasa zaprotestowała, potępiając przejawy rasizmu. Dyrektor szkoły zmusił nauczycielkę do złożenia wypowiedzenia.

Trzecia historia dotyczy znanej feministki, która „popiera swobodę islamskich kobiet w dziedzinie noszenia zasłon. Proszę zwrócić uwagę: nie muszą tego robić. Mogą je nosić, jeżeli tylko chcą, albo, jeżeli nie chcą, mogą ich nie nosić”. Lewica oskarżyła ją o islamofobię, prawicowość, sprzedajność, tak, że wskutek sporu feministka musiała otrzymać ochronę. Mając wybór między feminizmem a islamizmem lewica woli ten drugi, ponieważ charakteryzuje się on większą nienawiścią do Zachodu.

Szerszy i bardziej dogłębny obraz tego, co dzieje się we Francji, prezentuje książka opublikowana właśnie przez «Avenir de la Culture», pod kierownictwem Atilio Faoro. Autorzy wyjaśniają, że wokeizm, spadkobierca sowieckiego terroru i wielkich czystek, jest globalną ideologią, która chce przekształcić społeczeństwo w rozległy obóz reedukacyjny. Dla fanatyków tej ideologii „francuska gastronomia jest rasistowska”, „literatura klasyczna jest seksistowska”, „mężczyzna może być w ciąży”, 4600 gmin, które noszą imię świętego, musi zostać „odchrzczonych”, a bazylika Notre Dame jest symbolem ucisku i powinna zostać przemianowana na „Notre Dame ocalałych z pedo-przestępczości”. Sam język francuski powinien zostać zdekonstruowany, na przykład poprzez zastąpienie terminu „hommage”, który nawiązuje do języka feudalnego, terminem „femmage”, podobnie jak zamiast „patrimoine” należy używać terminu „matrimoine”, aby nie dawać męskiemu szowinizmowi nawet najmniejszej przewagi semantycznej.

Nie jest to kwestia głupoty, ale konsekwentnego trzymania się wizji świata, który odrzuca pamięć historyczną Zachodu, a zwłaszcza jego chrześcijańskie korzenie.

Żeby móc się rozwijać, kultura – czyli ćwiczenie duchowych i intelektualnych zdolności – potrzebuje pamięci. Pamięci zdolnej do zachowania i przekazania tego, co człowiek wytworzył już w historii. Pamięć jest świadomością własnych korzeni i owoców, które one przyniosły. Niemiecki filozof Josef Pieper napisał:

„Prawdziwy charakter pamięci oznacza po prostu, że «zawiera» ona w sobie prawdziwe rzeczy i wydarzenia, takimi jakimi one naprawdę są i były. Fałszowanie wspomnień przez akceptację lub negację woli jest najgorszym wrogiem pamięci; najbardziej bezpośrednio udaremnia jej podstawową funkcję: bycie «pojemnikiem» prawdy o prawdziwych rzeczach”.

Aby kłamstwo mogło zaistnieć, musi zniszczyć prawdę przechowywaną przez pamięć. Z tego powodu wymazywanie pamięci, która zawiera prawdę o historii, jest zbrodnią przeciwko ludzkości, a rewolucja woke jest jej wyrazem. Wokeizm rozwinął się na Zachodzie w celu zniszczenia Zachodu, ale nie ma nic wspólnego z historią i tożsamością naszej cywilizacji, której jest radykalną antytezą. Krytycy Zachodu, którzy dają się uwieść receptom takim jak islamska Eurabia, moskiewski Trzeci Rzym czy chiński neokomunizm, obierają samobójczą drogę. Ideologia woke jest ostatnim stadium choroby, która długo się rozwijała i której nie da się wyleczyć poprzez zabicie pacjenta. Wokeizm i cancel culture nie oznaczają jeszcze śmierci Zachodu, ale są komórkami nowotworowymi organizmu, który był zdrowy i nadal może się wyleczyć, jeśli nadejdzie, jak mamy nadzieję, radykalna interwencja Boskiego Chirurga.

Roberto de Mattei

Tekst został pierwotnie opublikowany na blogu Rorate Caeli