Ustawa cenzorska w Sejmie! Pierwsze czytanie już w tym tygodniu

Ordo Iuris
 
Szanowny Panie,
gdy Polacy wspominali kolejną rocznicę Stanu Wojennego, Sejm rozpoczął prace nad prawem cenzorskim. Projekt nowelizacji kodeksu karnego wprowadza do Polski przepisy podobne do tych, które w Niemczech były podstawą ścigania ks. prof. Dariusza Oko, a w Wielkiej Brytanii są podstawą zatrzymań i aresztowań użytkowników mediów społecznościowych oraz procesów wytaczanych duchownym za kazania o chrześcijańskiej etyce seksualnej.Ustawa zostanie poddana pierwszemu głosowaniu już w tym tygodniu – tak, by zajęci świątecznymi przygotowaniami Polacy nie zdążyli zareagować.
Do ruchów LGBT – pomysłodawców nowego prawa – Minister Sprawiedliwości mówił „Chciałbym Was bardzo przeprosić za krzywdę, której doznaliście ze strony państwa polskiego (…) Możecie liczyć na maksymalne wsparcie w ramach prac Ministerstwa Sprawiedliwości, prokuratury i moje jako Prokuratora Generalnego”.
Wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek zapewniał ruch LGBT, że zmiany „przepisów dotyczących walki z mową nienawiści i przestępstwami motywowanymi homofobią i transfobią są dla nas priorytetem.”To, co jest obietnicą dla aktywistów LGBT, jest groźbą skierowaną wobec nas wszystkich – naszej wolności słowa, wolności głoszenia i nauczania naszej wiary, wolności do mówienia prawdy.
Ale ustawa jest groźna dla wszystkich. Pytany przez dziennikarzy, minister Adam Bodnar potwierdził, że nowe prawo zagrozi więzieniem np. kibicom Legii za antyimigrancki transparent “Refugees welcome” czy kibicom Polonii za transparent “Strefa wolna od LGBT”.
Instytut Ordo Iuris szykował się do tej chwili od dawna. Nie pozwolimy na podeptanie wolności słowa i prawa do krytyki szkodliwych ruchów politycznych LGBT+, ideologii gender czy nieodpowiedzialnej polityki migracyjnej. Stanowczo sprzeciwiamy się także ograniczeniu wolności głoszenia i nauczania wiary. Nie tylko wydaliśmy książkę „MOWA NIENAWIŚCI – koń trojański rewolucji kulturowej”, ale także zgromadziliśmy przykłady bezlitosnego stosowania takich przepisów w innych krajach, napisaliśmy szereg opinii i jesteśmy gotowi wyposażyć wszystkich obrońców wolności w pełną paletę argumentów. W związku z przyspieszeniem prac sejmowych, do każdego posła na Sejm trafiło już nasze memorandum z argumentami przeciwko ustawie.
Chociaż Sejm ustawy jeszcze nie przyjął, a Prezydent nie podpisał, to Adam Bodnar już przygotowuje specjalne wytyczne dla prokuratorów ścigających „mowę nienawiści”.
Osoby wskazane do stworzenia wytycznych to “radykałowie”. Przewodniczącą zespołu jest prof. Aleksandra Gliszczyńska-Grabias, która na łamach „Gazety Wyborczej” sugerowała uznanie za mowę nienawiści happeningu Grzegorza Brauna w Sejmie RP.
Zastępcą Przewodniczącej jest warszawski prokurator Maciej Młynarczyk, który żądał od Rafała Trzaskowskiego rozwiązania Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, bowiem w toku tej wielkiej, patriotycznej manifestacji wznoszony jest okrzyk „raz sierpem, raz młotem, w czerwoną hołotę”. Historycznie znany okrzyk sprzeciwu wobec totalitarnego ustroju prokurator uznał… za „mowę nienawiści”.
Trzeba podkreślić, że wymienione wydarzenia lub wypowiedzi w wolnym kraju można poddawać krytyce, prywatnie i publicznie. Problem zaczyna się wtedy, gdy za dyskusję rząd chce… wsadzać do więzienia.
Zakaz „mowy nienawiści” oznacza także praktyczny zakaz krytyki politycznych postulatów lobby LGBT. Więzienie grozić będzie za stwierdzenie, że praktykowanie homoseksualizmu to grzech lub zboczenie. Karani mogą być Polacy, którzy odmówią stosowania „genderowej nowomowy” – np. stosowania wobec osób z zaburzeniami tożsamości płciowej zaimków i imion płci przeciwnej. Co więcej,  penalizowane będzie też mówienie, że geje i lesbijki nie są w Polsce dyskryminowani, co już dziś środowiska LGBT uznają za „mowę nienawiści”.
Jednym słowem – po przyjęciu nowelizacji Kodeksu karnego za napisanie do Pana tego listu sam mógłbym trafić do więzienia jako szerzyciel „mowy nienawiści”.

Gdy zostanie przyjęte nowe prawo i zostaną wdrożone nowe wytyczne, ludzie pracujący w wymiarze sprawiedliwości – policjanci, prokuratorzy, sędziowie, adwokaci oraz radcy prawni – zostaną zobowiązani do uczestnictwa w szkoleniach, podczas których aktywiści LGBT będą wyrabiać w nich przeświadczenie, że „mową nienawiści” jest wszelka krytyka „postępowych” postulatów.
Osobne warsztaty i ćwiczenia trafią do szkół, aby wyćwiczyć w naszych dzieciach podobne przekonanie – że krytyka ideologii gender jest złem, które powinno być eliminowane ze społeczeństwa.
Równolegle zostanie stworzony szczelny system permanentnego śledzenia, zgłaszania, notyfikowania, upominania i pilnowania, by „niewłaściwe” wypowiedzi były skrupulatnie eliminowane, a ich autorzy karani i piętnowani jako „groźni przestępcy”. W orwellowskim świecie każda wypowiedź będzie mogła zostać uznana za „nienawistną”.
To, czym naprawdę jest walka z „mową nienawiści” ujawnił w wydanej przez Ordo Iuris książce „MOWA NIENAWIŚCI – koń trojański rewolucji kulturowej” mec. Rafał Dorosiński, członek Zarządu Instytutu Ordo Iuris. Autor przytacza liczne historie ofiar ideologicznej cenzury ­– w tym sprawę hiszpańskiego nauczyciela, który został zawieszony na 6 miesięcy za stwierdzenie, że istnieją tylko 2 płcie, co zostało uznane za „homofobię”.
Także w Hiszpanii ukarano stację telewizyjną, która zestawiła ujęcia z marszów LGBT z pytaniami: „Czy chcesz takiego właśnie społeczeństwa?”, „Duma… z czego?”. Na Islandii Sąd Najwyższy skazał mężczyznę, który skrytykował wprowadzenie w szkołach miasta Hafnarfjörður zajęć propagujących agendę LGBT. Na podstawie podobnych przepisów brytyjski polityk kandydujący do Parlamentu Europejskiego został aresztowany za krytyczny wobec islamu… cytat z Winstona Churchilla.
Prawnicy Ordo Iuris od samego początku uważnie obserwują i komentują trwające od ubiegłego roku prace nad rządowym projektem ustawy o „mowie nienawiści”. Gdy tylko projekt ustawy został upubliczniony, opublikowaliśmy jego analizę i skierowaliśmy do rządu formalną opinię, w której wskazaliśmy, że ze względu na liczne wady i godzenie w same fundamenty wolności, projekt powinien zostać odrzucony w pierwszym czytaniu.
Projekt przede wszystkim stanowi ogromne zagrożenie dla gwarantowanej konstytucyjnie wolności słowa, która ma zostać poświęcona w imię interesów lobby LGBT. Ponadto destabilizuje pojęcie płci, która ma być rozumiana w duchu genderowej Konwencji stambulskiej. W rezultacie za „mowę nienawiści” ze względu na „płeć” może zostać uznana krytyka dopuszczenia mężczyzn z zaburzeniami tożsamości płciowej do rywalizacji sportowej z kobietami albo do korzystania z damskich toalet. Co więcej, ustawa wbrew deklaracjom prowadzi do systemowej dyskryminacji obywateli nienależących do społeczności LGBT.
Liczymy, że ze wsparciem Darczyńców i Przyjaciół Ordo Iuris zdołamy przekonać posłów do odrzucenia ustawy. 
Jeśli to się nie uda i projekt zostanie przyjęty w parlamencie, będziemy wzywać Prezydenta Andrzeja Dudę do jego zawetowania.
Nie ulega też wątpliwości, że groźba kary za „mowę nienawiści”, nawet zawarta w jeszcze niepodpisanej ustawie, ma chronić Rafała Trzaskowskiego, który chciałby ograniczyć spadającą na niego krytykę za poparcie dla radykalnej „Deklaracji LGBT+” czy finansowanie nowootwartego „Muzeum Queer” w Warszawie.
Wciąż oferujemy pomoc prawną ofiarom obecnych prób cenzurowania przez akty oskarżenia i procesy karne. Przykładem tego jest choćby sprawa ks. prof. Guza, który został oskarżony przez Żydowskie Stowarzyszenie B’nai B’rith” o publiczne „nawoływanie do nienawiści” podczas wykładu naukowego. Ponieważ uniwersytecka komisja dyscyplinarna KUL uznała, że kapłan „nikogo nie obraził i nie znieważył”, jego oskarżyciele chcą ukarać nie tylko kapłana, ale i wszystkich członków komisji.Pomocą prawną otaczamy także Pana Adama z Warszawy – informatyka który został zwolniony z korporacji IT za sprzeciw wobec zmuszania pracowników do uczestnictwa w Paradzie Równości. Mężczyzna zwrócił się po pomoc do Ordo Iuris, bo dowiedział się, że w kilkuletniej batalii sądowej z powodzeniem reprezentowaliśmy Pana Janusza Komendę, którego krakowska IKEA zwolniła za krytykę politycznych postulatów ruchu LGBT przy pomocy cytatów z Pisma Św. Doprowadziliśmy do przywrócenia Pana Janusza do pracy.To kluczowy moment dla obrony podstawowych wartości cywilizacji życia. Zakaz głoszenia „mowy nienawiści” położy kres możliwości skutecznej walki w obronie małżeństwa, rodziny i wiary. 
Wierzę jednak, że pomoc tysięcy Darczyńców i Przyjaciół Ordo Iuris umożliwi nam pokrzyżowanie planów lewicy.
Co ukryte jest w ustawie o walce z „mową nienawiści?Projekt ustawy stanowi, że każdy, kto nawołuje do nienawiści ze względu na „orientację seksualną” lub „płeć” (rozumianą przez genderystów jako płynny konstrukt społeczny oderwany od faktów biologicznych) podlega „karze pozbawienia wolności do lat 3”. Natomiast osoby znieważające kogoś ze względu na „orientację seksualną” lub „płeć” podlegać mają „grzywnie, karze ograniczenia wolności albo karze pozbawienia wolności do lat 2”.W analizie rządowego projektu nowelizacji Kodeksu karnego rozprawiamy się z propagandą środowisk LGBT, które wbrew faktom utrzymują, że celem ustawy jest walka z nienawiścią i dyskryminacją. Wskazujemy, że wprowadzana w nim penalizacja „mowy nienawiści” budzi poważne wątpliwości natury konstytucyjnej, bo art. 54 Konstytucji RP zapewnia każdemu Polakowi „wolność wyrażania swoich poglądów”. Doświadczenie wielu krajów wyraźnie pokazuje, że przyjęcie podobnych przepisów w imię walki z „mową nienawiści” kończy się stworzeniem aparatu ideologicznej cenzury, która prowadzi do eliminacji z przestrzeni publicznej opinii nieprzychylnych dla lobby LGBT. W praktyce okazuje się, że o tym, co jest, a co nie jest „mową nienawiści” decyduje nie kto inny jak środowiska LGBT.
W ten sposób bardzo szybko za przykłady zakazanej i surowo karanej „mowy nienawiści” uznawane jest przytaczanie nauki moralnej Kościoła katolickiego o homoseksualizmie, afirmowanie konstytucyjnej definicji rodziny a nawet mówienie, że osoby o skłonnościach homoseksualnych nie są w naszym kraju dyskryminowane.Propozycje rządu zmierzają do destabilizacji pojęcia płci. W pierwotnej wersji, opublikowanej w marcu na stronie Rządowego Centrum Legislacyjnego, projekt nowelizacji Kodeksu karnego postulował karanie „mowy nienawiści” ze względu na „tożsamość płciową”. Po przeprowadzonej przez nas krytyce, zamieniono „tożsamość płciową” na „płeć”. Ma to uśpić uwagę Polaków.
Jednak w dalszym ciągu widać wyraźnie, że proponowana nowelizacja Kodeksu karnego ma na celu redefinicję podstawowego pojęcia jakim jest płeć. W jej uzasadnieniu autorzy wyraźnie odwołują się bowiem do Konwencji stambulskiej, która rozumie płeć jako konstrukt społeczny, a nie obiektywną, biologiczną rzeczywistość. Dokument ewidentnie zmierza zatem do karania za krytykę udostępnianie damskich przebieralni dla mężczyzn z zaburzeniami tożsamości płciowej albo umieszczania w więzieniu dla kobiet skazanych za gwałt przestępców, którzy nagle zaczęli twierdzić, że są kobietami.
Podnosimy, że projekt całkowicie ignoruje to, że Kodeks karny przewiduje już sankcje karne za zniesławianie, znieważanie, groźby karalne oraz naruszenie nietykalności cielesnej. Z kolei Kodeks cywilny przewiduje możliwość obrony swoich dóbr osobistych. Nikt, kto czuje się obrażony, nie pozostaje zatem bez prawnych możliwości działania.
Wbrew deklarowanym motywacjom autorów dokumentu, nie tylko nie ma on na celu walki z dyskryminacją, ale przeciwnie – dąży do wprowadzenia rozwiązań dyskryminujących większość obywateli na korzyść preferowanych przez autorów mniejszości. Przykładowo, gdyby pobito osobę identyfikującą się jako homoseksualna, osobę bezdomną i ojca rodziny, to surowszy wyrok otrzymałby sprawca pierwszego z tych przestępstw, tylko z powodu orientacji seksualnej ofiary i to nawet gdyby homoseksualne skłonności ofiary nie miały nic wspólnego z motywacją sprawcy.
Mówimy „nie” ideologizacji prawa międzynarodowegoStrategia zwalczania wrogów lewicy za pomocą walki z „mową nienawiści” jest wdrażana od dawna na zachodzie. Dlatego aktualnie prawnicy Instytutu Ordo Iuris kończą pracę nad raportem analizującym występowanie pojęcia „mowy nienawiści” w dokumentach Organizacji Narodów Zjednoczonych, Rady Europy i Unii Europejskiej. Raport opublikujemy jeszcze w tym roku. W publikacji omówimy między innymi treść Strategii i Planu działania ONZ w sprawie walki z „mową nienawiści” z 2019 roku. Zaproponowano w niej niezwykle szeroką definicję „mowy nienawiści”. Obejmuje ona „każdy rodzaj komunikacji w mowie, piśmie lub zachowaniu, który atakuje lub używa pejoratywnego lub dyskryminującego języka w odniesieniu do osoby lub grupy na podstawie tego, kim są”. W jej myśl za „mowę nienawiści” mogłyby być uznane nie tylko rzekomo „nienawistne” komentarze czy posty, ale też obrazki, memy, obiekty artystyczne, gesty i symbole.
Z kolei w 2021 roku Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło rezolucję, w której nie zdefiniowano co prawda „mowy nienawiści”, ale za to wprost postulowano wprowadzenie i wspieranie „systemów identyfikacji, śledzenia, gromadzenia danych i analizowania tendencji w zakresie mowy nienawiści”. Rezolucja wzywała do podejmowania zdecydowanych działań przeciwko „mowie nienawiści” zwłaszcza w kontekście pandemii COVID-19. Zdaniem jej autorów, pandemia była okresem wzrostu „mowy nienawiści” w internecie.W analizie przypomnimy inicjatywę Komisji Europejskiej, która w grudniu 2021 roku przedstawiła propozycję dodania „mowy nienawiści” do listy przestępstw europejskich, ściganych obowiązkowo we wszystkich państwach UE. Do tej pory na tej liście znajdowały się tak poważne przestępstwa jak terroryzm, handel ludźmi czy seksualne wykorzystywanie kobiet.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Zagraniczne korporacje po stronie lobby LGBT
Polityczna poprawność i walka z „mową nienawiści” to niestety codzienność dla wielu polskich pracowników zagranicznych firm. Jedną z takich osób jest pan Adam z Warszawy. Gdy jego pracodawca skierował do niego oraz 350 innych pracowników mailowe zaproszenie na warszawską Paradę Równości, oznaczając wydarzenie w biurowym kalendarzu jako „obowiązkowe”, mężczyzna stanowczo, ale kulturalnie i spokojnie, wyraził swój sprzeciw. W swojej odpowiedzi mailowej Pan Adam podkreślił, że nie popiera postulatów „społeczności LGBTQ” i że jest im przeciwny. Przypomniał też przełożonym, że przedsiębiorstwo IT nie jest partią polityczną i dlatego nie powinno wpływać na poglądy polityczne swoich pracowników.
Choć jego profesjonalizm i kompetencje były w pracy doceniane, dla globalnej korporacji ważniejsza była ideologia. Po godzinie od wysłania odpowiedzi służbowe konto Pana Adama zostało zablokowane, a ostatecznie został on zwolniony. Korporacja bała się, że inni pracownicy mogą poprzeć protest mężczyzny.
Co ciekawe, firma zarzuciła też Panu Adamowi, że podjął „próbę zaangażowania wszystkich pracowników spółki w dyskusję światopoglądową”.
W ten sposób korporacja próbuje zakłamać oczywisty fakt, że do tej dyskusji doszło nie wskutek odpowiedzi Pana Adama, ale wiadomości pracodawcy z zaproszeniem na Paradę Równości skierowanej do ponad 350 pracowników. 
Jako pretekst do zwolnienia pracodawca wykorzystał także udział mężczyzny w dyskusji światopoglądowej w serwisie LinkedIn, w której ten w kulturalny sposób krytykował radykalny feminizm.
W imieniu Pana Adama skierowaliśmy do sądu pracy pozew, żądając przywrócenia go do pracy oraz wypłaty stosownego odszkodowania. Zwracamy sądowi uwagę, że zwolnienie Pana Adama było niezgodne z prawem pracy i stanowiło dyskryminację ze względu na światopogląd pracownika. Wyrok w sądzie pierwszej instancji może zapaść już na najbliższym, styczniowym posiedzeniu sądu.

Bronimy kapłana oskarżonego o „mowę nienawiści”

Opieką prawną otaczamy również ks. prof. Tadeusza Guza, który został oskarżony przez Żydowskie Stowarzyszenie B’nai B’ritt w Rzeczypospolitej Polskiej o „nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych i wyznaniowych w odniesieniu do narodu żydowskiego”.
Przyczyną absurdalnych zarzutów pod adresem zasłużonego kapłana i naukowca jest dygresja, którą sformułował na marginesie wykładu naukowego „Jak Pan Bóg dopełni historii zbawienia”, który był połączony z promocją autobiografii nawróconego na katolicyzm amerykańskiego Żyda Roya H. Schoemana.
Pod koniec ponad godzinnego wykładu, który ks. prof. Guz zakończył zachętą do wspólnej modlitwy słowami świętej Edyty Stein (nawróconej na katolicyzm Żydówki, zamordowanej przez niemieckich oprawców w Auschwitz), kapłan wspomniał o dawnych oskarżeniach o mordy rytualne formułowanych przeciw społeczności żydowskiej w krajach Europy.
Owa dygresja stała się powodem do oskarżenia ks. prof. o stosowanie „mowy nienawiści”. Komisja Dyscyplinarna Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego odrzuciła oskarżenia, uznając, że duchowny „nikogo nie obraził i nie znieważył”, a jedynie „przedstawił własną interpretację faktów historycznych” opartą na „wiedzy zdobytej w wyniku analiz naukowych w oparciu o dostępne materiały źródłowe”. To zdanie podzieliła prokuratura.
Nie godząc się z tym, oskarżyciele ks. prof. Guza skierowali do sądu subsydiarny akt oskarżenia nie tylko przeciwko duchownemu, ale i wszystkim członkom komisji uczelnianej, która go uniewinniła. Znamienne, że oskarżyciele duchownego chcą go obciążyć odpowiedzialnością nie tylko za to, co sam powiedział, ale również za to, co anonimowi użytkownicy serwisu YouTube pisali pod opublikowanym tam nagraniem z wykładu.
Występując po stronie ks. prof. Guza, złożyliśmy do sądu wniosek o odrzucenie oskarżenia. 25 listopada sąd rozpatrywał wniosek o umorzenie postępowania wobec profesorów KUL. Uczestnicząc w posiedzeniu, wskazywaliśmy na oczywisty cel oskarżenia, jakim było zastraszenie Komisji Dyscyplinarnej. Sąd podzielił to stanowisko, a postępowanie zostało umorzone, co rodzi nadzieję, że w taki sam sposób już niebawem zakończy się sprawa ks. prof. Guza.

Wspólnie zatrzymamy ideologiczną cenzurę!
Lewica wie, że nie przekona Polaków do absurdalnych założeń oderwanej od biologicznych faktów ideologii gender. Dlatego ze wszystkich sił usiłuje zaprowadzić w naszym kraju ideologiczną cenzurę pod pretekstem walki z „mową nienawiści”. W ten sposób radykałowie chcą pod groźbą więzienia wyeliminować z debaty publicznej każdą krytyczną wobec nich opinię. Dotyczy to prawa do publicznego głoszenia wiary, krytyki migracji, a nawet dyskusji o bolesnych wydarzeniach historycznych.
Jeśli cenzorom uda się ten plan, nikt nie będzie mógł się sprzeciwić terrorowi poprawności politycznej i demoralizacji naszych dzieci przez aktywistów LGBT. Dzięki wsparciu Darczyńców i Przyjaciół Ordo Iuris prawnicy naszego Instytutu ze wszystkich sił bronią wolności słowa. Przygotowujemy merytoryczne analizy prawne, bronimy konkretnych ofiar ideologicznych represji i mobilizujemy opór społeczny.
Każde z tych działań składa się na wielowarstwową tamę prawną chroniącą Polaków przed zakusami genderowych cenzorów. Ich kontynuacja wiąże się jednak z konkretnymi kosztami.
Nasze koszty to przede wszystkim nieustanne analizy, opinie i oddziaływanie na rząd w ramach konsultacji społecznych oraz dostarczanie argumentów dziennikarzom i liderom opinii.
Jednak kosztowne są także procesy sądowe. Kontynuowanie procesu w obronie Pana Adama, zwolnionego z pracy za to, że nie chciał maszerować w Paradzie Równości to koszt co najmniej 10 000 zł. Nie możemy jednak pozostawić go bez wsparcia i pozwolić, by globalne korporacje bezkarnie stosowały ideologiczny szantaż wobec swoich pracowników.
Z kolei postępowanie karne w obronie ks. prof. Tadeusza Guza oskarżonego o głoszenie „mowy nienawiści” to wydatek rzędu nawet 20 000 zł. Bez naszej pomocy odważny kapłan i naukowiec może trafić do więzienia nawet na 3 lata!

Wobec groźby nowelizacji Kodeksu karnego pod dyktando lobby LGBT spodziewamy się w najbliższym czasie kolejnych takich spraw. Szacujemy, że koszty podobnych postępowań nie będą mniejsze niż 15 000 zł. Za każdym razem musimy bowiem drobiazgowo przeanalizować akta postępowania, często odwołujemy się do opinii biegłych oraz odbywamy podróże po całym kraju.Do tego dochodzą też znaczne wydatki związane z procedowaniem projektu ustawy cenzorskiej w Sejmie i Senacie oraz z medialno-społeczną akcją mobilizacji sprzeciwu wobec zaprowadzenia ideologicznej cenzury w Polsce. Jeśli dziś nie staniemy w obronie wolności słowa, to jutro będziemy mogli tylko milczeć..
.Dlatego bardzo proszę Pana o wsparcie Instytutu kwotą 80 zł, 130 zł, 200 zł lub dowolną inną, dzięki czemu będziemy mogli skutecznie stawić opór genderowej cenzurze.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Z wyrazami szacunkuAdw. Jerzy Kwaśniewski - Prezes Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo IurisP.S. Wolność słowa jest podstawą wszystkich praw i wolności obywatelskich. Jeśli ją utracimy, nie będziemy mogli być pewni żadnej z pozostałych wolności. Będziemy zdani na łaskę i niełaskę lewicowych cenzorów, którzy tylko czekają na to, aby móc zamykać w więzieniach każdego, kto ma odwagę głośno mówić, że istnieją tylko dwie płcie. Obudzimy się w genderowym, totalitarnym koszmarze, z którego nie będzie ucieczki. Nie możemy na to pozwolić. Dlatego gorąco zachęcam Pana do wsparcia walki Ordo Iuris w obronie wolności słowa.
P.P.S. Pragnę też przypomnieć o możliwości odliczenia darowizny przekazanej na Instytut Ordo Iuris od dochodu w rozliczeniu PIT za rok 2024. Istnieje możliwość otrzymania od nas zaświadczenia o wpłatach dokonanych na rzecz Instytutu, które przyda się przy rozliczeniu. Aby je otrzymać, proszę wypełnić formularz na stronie pit.ordoiuris.pl.

P.P.P.S. Chciałbym także zaprosić Pana na kolejną tradycyjną Mszę świętą w intencji Darczyńców Instytutu Ordo Iuris, która zostanie odprawiona w najbliższą niedzielę, 22 grudnia o godz. 14:00 w kościele św. Klemensa Hofbauera przy ul. Karolkowej 49 w Warszawie.
Działalność Instytutu Ordo Iuris możliwa jest szczególnie dzięki hojności Darczyńców, którzy rozumieją, że nasze zaangażowanie wymaga regularnego wsparcia.Ustaw stałe zlecenie i dołącz do naszej misji.
Dołączam do Kręgu Przyjaciół Ordo Iuris
 Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iurisul. Zielna 39, 00-108 Warszawa+48 793 569 815
www.ordoiuris.pl

Kaskadowy wzrost cen energii elektrycznej i szokujące, nawet o kilkadziesiąt procent wyższe rachunki za ogrzewanie

Ordo Iuris
 
Szanowny Panie,
kaskadowy wzrost cen energii elektrycznej i szokujące, nawet o kilkadziesiąt procent wyższe rachunki za ogrzewanie w rozpoczynającym się w Polsce sezonie grzewczym, otwierają oczy wielu rodakom na prawdziwe skutki ideologicznych przepisów Zielonego Ładu, podyktowanego Polsce przez Unię Europejską.
Rosnące koszty dotykają całych rodzin, przed którymi staje perspektywa realnego ubóstwa, w którym opłacenie rachunków jest luksusem. Konieczność zdobycia środków na utrzymanie przysłania wówczas rolę wychowawczą rodziny. Nieodpowiedzialna polityka rządów będzie prowadzić do wzrostu zadłużenia, egzekucji komorniczych, odbierania domów, gospodarstw, do upadku przedsiębiorstw – szczególnie tych najmniejszych.Rosnące ceny to nie efekt obiektywnych wzrostów kosztów wytworzenia energii czy braku surowców, lecz bezpośredni i zamierzony skutek regulacji UE wdrażanych od lat w Polsce. Rosnące koszty to następstwo przyjętej celowo polityki bezrefleksyjnego wypierania energii pochodzącej z paliw kopalnianych. 
To źródło podwyżek ma jednak jedną zaletę – wzrost cen można łatwo odwrócić, uwalniając się spod jarzma nieproporcjonalnych unijnych regulacji i inwestując w źródła taniej energii.
Dlatego od miesięcy prowadzimy badania nad Zielonym Ładem, a dzisiaj włączamy się do merytorycznej kampanii sprzeciwu.Koszty realizacji unijnego Zielonego Ładu poniesie każdy z nas. Z samego tytułu dodatkowej opłaty za paliwa wykorzystywane do ogrzewania domu i napędzania pojazdów, wydatki przeciętnej polskiej rodziny wzrosną o blisko 25 tys. zł rocznie. Do tego dochodzą opłaty nakładane na biznes, które już przyczyniają się do likwidacji tysięcy miejsc pracy. Łączne koszty wprowadzenia Zielonego Ładu w Polsce są szacowane na aż 90 miliardów euro rocznie!Eksperci Ordo Iuris pracują nad raportem, w którym znajdą się szczegółowe szacunki kosztów, które Polacy będą musieli ponieść w związku z implementacją szaleńczej, unijnej polityki klimatycznej. Niebawem opublikujemy także kluczowy raport, którego dotąd jeszcze w Polsce nie było. To Biała Księga Zielonego Ładu, w której dokładnie omówimy wszystkie akty prawne Zielonego Ładu, ujawniając, kto z polityków – z imienia i nazwiska – był i jest odpowiedzialny za ich wdrażanie w Polsce. Ta wiedza należy się wszystkim rodakom. To przecież nikt inny, jak rządzący Polską politycy poparli wdrożenie w Polsce „gospodarki bezemisyjnej” do 2050 r.
Niedawno media szeroko relacjonowały tragedię Pana Zdzisława – emeryta z Wielkopolski, który idąc za namową manipulacyjnej kampanii ekologicznej wymienił piec węglowy na pompę ciepła. Na spotkaniu z Marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią siedemdziesięciolatek opowiedział o tym, że inwestycja, na którą przeznaczył oszczędności swojego życia – 50 tys. zł. – zamiast przynieść obiecywane oszczędności, przyniosła ogromny wzrost kosztów. Mężczyzna z bólem serca mówił o tym, że dziś jest zrujnowany, bo niemal całą swoją emeryturę przeznacza na rachunki.
Wkrótce w podobnej sytuacji może się znaleźć wielu Polaków.
Aby sprostać wyśrubowanym normom, większość Polaków będzie musiała zaciągnąć ogromne kredyty. Średni koszt obowiązkowej termomodernizacji budynków może wynieść nawet 200 tys. zł. Rządzący zapowiadają, że na nieco ponad 31% pełnej kwoty będzie można ubiegać się o dofinansowanie publiczne. To oznacza, że przeciętna polska rodzina będzie musiała wyłożyć z własnej kieszeni 140 tys. na dostosowanie się do unijnych wymogów.Poza pracą analityczną, wspieramy także protesty społeczne przeciwko Zielonemu Ładowi. Gdy w marcu pokojowy, legalny protest polskich rolników przeciwko Zielonemu Ładowi został brutalnie stłumiony przez rząd Donalda Tuska, reprezentowaliśmy szykanowanych rolników. Wiele z tych spraw musimy kontynuować przez kolejne miesiące. W ubiegłym tygodniu odbyła się rozprawa w sprawie Pana Andrzeja – 65-letniego rolnika z Dolnego Śląska, który został zatrzymany przez policję za rzekome naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariuszy poprzez… rzucanie jajkami w ich nogi.
Schorowany, leczący się kardiologicznie mężczyzna w trakcie pobytu w izbie zatrzymań musiał zostać przewieziony do szpitala na badania.
Na ubiegłotygodniowej rozprawie policjanci wskazali, że zatrzymali rolnika, bo widzieli, że trzymał tekturowy pojemnik na jajka. Liczymy na to, że sprawa zakończy się uniewinnieniem rolnika. Następna rozprawa, podczas które Pan Andrzej złoży wyjaśnienia, odbędzie się 19 grudnia.
Wcześniej skutecznie pomogliśmy dwóm innym rolnikom. 22-letni Pan Fabian z Wielkopolski został zatrzymany przez policję pod jednym z najbardziej absurdalnych zarzutów, o jakich słyszałem. Mężczyźnie zarzucano jedynie to, że „brał czynny udział w zbiegowisku, w ten sposób, że przemieszczał się wraz z tłumem”. Z kolei inny rolnik został brutalnie zaatakowany od tyłu przez policjanta bez żadnego ostrzeżenia. Gdy, nie wiedząc z kim ma do czynienia, odruchowo schylił się, powodując upadek funkcjonariusza, został potraktowany gazem pieprzowym i aresztowany pod zarzutem napaści na funkcjonariusza. Interwencje prawników Ordo Iuris doprowadziły do umorzenia przez prokuraturę postępowań wobec obu rolników.Rujnującą politykę klimatyczną można zatrzymać. Dowodzą tego działania Donalda Trumpa, który został wybrany na prezydenta USA, oraz prezydenta Argentyny Javiera Mileiego, którzy zapowiedzieli wycofanie swoich państw z paryskiego porozumienia klimatycznego. Jest to o tyle istotne, że unijna polityka klimatyczna i Zielony Ład powołują się właśnie na ten dokument.We wrześniu zorganizowaliśmy międzynarodową konferencję we współpracy z amerykańskim Heritage Foundation – jednym z najbardziej wpływowych think-tanków konserwatywnych w USA. Jeden z paneli dotyczył „zielonej polityki”. Uczestniczący w nim Joe Grogan – były dyrektor Rady Polityki Wewnętrznej Stanów Zjednoczonych i bliski współpracownik Donalda Trumpa – precyzyjnie omówił absurdy propozycji radykalnych klimatystów, wskazując, że są one sprzeczne z faktami i logiką oraz przyniosą biedę Europie, zmieniając ją w „Disneyland dla bogatych turystów”.
Aby wyrazić nasz sprzeciw wobec Zielonego Ładu, przygotowaliśmy międzynarodową petycję Stop Zielonemu Ubóstwu, której sygnatariusze żądają od rządów państw europejskich rezygnacji z niekorzystnych dla obywateli rozwiązań Zielonego Ładu.Zatrzymanie szaleństwa rujnującej Europę polityki klimatycznej zależy od tego, czy Polacy i inni Europejczycy sprzeciwią się stanowczo Zielonemu Ładowi i zmuszą rządzących do jego odrzucenia.Wierzę, że z pomocą osób takich jak Pan – milionów zwykłych Polaków i Europejczyków – będziemy mogli tego dokonać. Dostatek i bezpieczeństwo energetyczne naszej Ojczyzny leży w naszych rękach. Musimy zrobić, co tylko możliwe, aby uchronić się od rujnujących skutków Zielonego Ładu.Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przyciskCzy Polska poparła Zielony Ład?W raporcie o Zielonym Ładzie przeanalizujemy krok po kroku, w jaki sposób kształtował się Zielony Ład, omawiając dokładnie każdy przyjęty w jego ramach dokument. Podkreślimy kto był inicjatorem konkretnych rozwiązań, kto reprezentował Polskę i jak zachowali się przedstawiciele polskiego rządu przy podejmowaniu kluczowych decyzji. Pozwoli to każdemu Polakowi zrozumieć, komu „zawdzięczamy” uderzające w nasze portfele przepisy.Trzeba też pamiętać, że przez lata polscy politycy po prostu bagatelizowali różne dokumenty Zielonego Ładu. Wierzyli, że uda im się przedstawić polskie rolnictwo jako „zielone” z uwagi na niskie wskaźniki stosowanych środków ochrony roślin i niewielki areał średniego gospodarstwa. Czas pokazał, że te założenia polskiej polityki wobec UE były… co najmniej naiwne.Opisując proces powstawania Zielonego Ładu, wskazujemy, że jego punktem początkowym było posiedzenie Rady Europejskiej z marca 2018 roku. To wówczas po raz pierwszy na forum UE pojawił się plan, aby Komisja Europejska przygotowała projekt długoterminowej redukcji emisji gazów cieplarnianych. Polskę reprezentował wówczas premier Mateusz Morawiecki, który nie skorzystał z prawa zawetowania inicjatywy. Rada Europejska odwołała się do zawartego 2 lata wcześniej tzw. Porozumienia paryskiego, którego celem jest redukcja wzrostu globalnych temperatur poniżej 2°C. Polska ratyfikowała dokument jesienią 2016 roku wskutek woli Sejmu, który miażdżącą większością głosów (tylko 34 posłów klubu Kukiz’15 i 2 niezrzeszonych było przeciw) poparł dokument, który podpisał później Prezydent Andrzej Duda. Działając w oparciu o wniosek Rady Europejskiej, Komisja Europejska w 2019 roku przedstawiła plan osiągnięcia całkowitej neutralności klimatycznej do roku 2050, którego etapem przejściowym miała być redukcja emisji do 2030 r. o co najmniej 55%. Ta propozycja została zaakceptowana przez wszystkie kraje UE w grudniu 2020 roku podczas posiedzenia Rady Europejskiej. Stronę polską reprezentował wtedy premier Mateusz Morawiecki, który i tym razem nie skorzystał z prawa weta. Postulat ten został zrealizowany w czerwcu 2021 roku, kiedy Minister Rolnictwa i Rozwoju Regionalnego Grzegorz Puda, działając w ramach Rady UE, zagłosował za przyjęciem Europejskiego Prawa o Klimacie, które nadało charakteru wiążącego celom neutralności klimatycznej do 2050 roku oraz obniżenia emisji do 2030 r. o co najmniej 55%.
Polskie władze zaczęły krytykować Zielony Ład dopiero, gdy propozycje redukcji emisji gazów cieplarnianych uzyskały konkretny kształt prawny. Stanowisko Polski zaostrzyło się pod koniec 2021 roku w związku z podniesieniem cen uprawnień do emisji CO2 w ramach systemu europejskiego systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 (ETS), do czego krytycznie odniosła się Minister Klimatu i Środowiska Anna Moskwa. Nie przeszkodziło jej to jednak jeszcze w grudniu 2021 roku poprzeć reformy wspólnej polityki rolnej, uzależniając dopłaty dla rolników od spełniania różnych obowiązków – w tym obowiązku ugorowania części areału rolnego.Jednoznaczny sprzeciw polskiego rządu wobec Zielonego Ładu został zgłoszony dopiero pod koniec czerwca 2022 roku, gdy przewidywane od dawna efekty Zielonego Ładu stały się bezpośrednio widoczne. Wówczas minister Moskwa podczas posiedzenia Rady UE zgłosiła deklarację wzywającą do zawieszenia systemu ETS do czasu jego gruntownej reformy, gwarantującej stabilność cen zezwoleń. Minister stwierdziła również, że nałożony przez UE na Polskę cel redukcji emisji CO2 jest zbyt wysoki. Od tego momentu przedstawiciele Polski głosowali w ramach UE przeciw zdecydowanej większości aktów tworzących Zielony Ład. W żadnym z głosowań nie udało się już jednak zgromadzić mniejszości blokującej. Od tego czasu politycy Prawa i Sprawiedliwości, podobnie jak politycy Konfederacji, stanowczo deklarują opór przeciwko Zielonemu Ładowi.Krytyczne wobec Zielonego Ładu stanowisko polskiego rządu uległo zmianie po powołaniu rządu Donalda Tuska, który prezentuje bardziej ugodowe podejście do unijnej polityki klimatycznej. Przykładowo Polska nie sprzeciwiła się kontrowersyjnej dyrektywie w sprawie charakterystyki energetycznej budynków czy rozporządzeniu mającemu na celu odchodzenie od gazów fluorowanych i innych substancji, czy wręcz wprost poparła przyjęcie dyrektywy w sprawie należytej staranności przedsiębiorstw w zakresie zrównoważonego rozwoju, mimo że aż 10 państw wstrzymało się od głosu.Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przyciskIle będzie nas kosztował Zielony Ład?W raporcie o Zielonym Ładzie wyjaśnimy, które elementy Zielonego Ładu są najbardziej dotkliwe dla Polaków. Należą do nich między innymi rozporządzenie wprowadzające zakaz rejestracji samochodów spalinowych od 2035 r., dyrektywa rozszerzająca system handlu uprawnieniami emisji (ETS) na sprzedaż paliw do pojazdów transportowych oraz ogrzewania budynków – co znacznie przyczyni się do wzrostu ich cen – oraz dyrektywa w sprawie charakterystyki energetycznej budynków. Ten ostatni akt prawny przewiduje, że od 2030 r. wszystkie nowo oddawane budynki będą musiały być w standardzie bezemisyjnym, a do 2050 r. co do zasady wszystkie obecnie istniejące budynki będą musiały zostać zmodernizowane do tego standardu.W osobnej broszurze dokładnie opiszemy też koszty wiążące się z implementacją Zielonego Ładu. Przybliżymy w ten sposób każdemu Polakowi wpływ unijnej polityki na nasze portfele. Będzie ona uzupełnieniem raportu o Zielonym Ładzie. Zwrócimy w niej uwagę na wyliczenia francuskiego Instytutu Rousseau, według których osiągnięcie zeroemisyjnej gospodarki do 2050 roku będzie kosztować Polaków 90 miliardów euro rocznie (łącznie 2,5 biliona euro, czyli ponad 10 bilionów złotych).
Omawiając unijną dyrektywę w sprawie charakterystyki energetycznej budynków, wskażemy, że w jej wyniku każdy obywatel UE będzie musiał wyremontować swoją nieruchomość lub kupić taką, która spełnia unijne normy emisyjne. Według przyjętej przez rząd Długoterminowej strategii renowacji budynków, w latach 2030-2050 Polacy będą musieli remontować 250 tys. budynków rocznie. Średni koszt jednej termomodernizacji budynku wyniesie ok. 200 tys. zł. W związku z nowymi wymogami wzrosną także ceny budowy nowych nieruchomości.W broszurze zwrócimy także uwagę na koszty związane ze wzrostem opłat nakładanych przez UE na emisję spalin w ramach systemu ETS. Według wyliczeń przeciętna polska rodzina, ogrzewająca dom gazem, będzie musiała zapłacić rocznie za ogrzewanie 24 018 zł więcej w latach 2027-2035. Ten koszt będzie sukcesywnie wzrastał, a rodziny z co najmniej dwójką dzieci odczują go jeszcze bardziej. Wydatki osób ogrzewających dom węglem będą w latach 2027-2035 wyższe aż o 39 074 zł. Podkreślimy, że spore koszty wygeneruje też objęcie transportu podatkiem ETS. W 2027 r. polski sektor transportu będzie musiał zapłacić ok. 11,5 mld zł z tytułu konieczności zakupu uprawnień do emisji CO2. W 2030 r. kwota ta wzrośnie do 21 mld zł.
Czy zielona energia zawsze korzystnie wpływa na środowisko?
Eksperci Ordo Iuris zwrócili uwagę w opublikowanej ostatnio analizie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o odnawialnych źródłach energii na negatywne skutki promowania zielonych źródeł energii dla środowiska naturalnego. Nowelizacja zakłada, że inwestycje dotyczące odnawialnych źródeł energii będą uznawane za „realizację nadrzędnego interesu publicznego”. W praktyce pozwolenie na inwestycję w odnawialne źródło energii będzie mogło legalnie przyczyniać się do… pogorszenia stanu wód! Inne zmiany podyktowane zieloną polityką pozwalają na prowadzenie inwestycji nawet w sytuacjach, gdy będą negatywnie wpływać na obszary Natura 2000 – te same, które blokowały rozwój sieci autostrad.W naszej analizie omówiliśmy też rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, który usuwa przepisy chroniące obywateli przed szkodliwym wpływem turbin wiatrowych. Projekt zakłada zmniejszenie minimalnej odległości wiatraków od zabudowań mieszkalnych z 700 do 500 m.
Czy strefy czystego transportu będą obowiązkowe w największych miastach?
Innym elementem unijnej polityki klimatycznej jest tworzenie w największych miastach specjalnych stref zakazujących wjazdu pojazdom niespełniającym określonych norm emisji. Władze UE wymusiły na Polsce akceptację tego postulatu, wpisując go do Kamieni Milowych polskiego Krajowego Planu Odbudowy.Lewicowe władze polskich miast ochoczo podchwyciły ten pomysł, usiłując tworzyć Strefy Czystego Transportu, które są zdecydowanie bardziej restrykcyjne i uciążliwe niż analogiczne strefy w zachodnich państwach UE. Jednak precedensowe przykłady Krakowa, Warszawy i Wrocławia dowiodły, że Polacy nie popierają tego pomysłu. Samorządowcom nie udało się nawet stworzyć pozorów masowego, oddolnego poparcia dla tworzenia takich Stref. Dlatego rząd Donalda Tuska pod koniec października przyjął projekt nowelizacji ustawy o elektromobilności, który zobowiąże władze 37 największych miast w Polsce do wdrożenia takich stref.Nasi prawnicy skutecznie włączyli się w obywatelski sprzeciw, blokując powstanie Strefy Czystego Transportu w Krakowie. Po przyjęciu przez tamtejszych radnych uchwały o jej powołaniu, przekazaliśmy Ministerstwu Klimatu i Środowiska oraz Wojewodzie Małopolskiemu opinię prawną, dowodząc, że dokument jest sprzeczny z prawem oraz narusza prawa krakowian. Idąc za naszą radą, wojewoda zaskarżył uchwałę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Uczestniczyliśmy w tym postępowaniu, a sąd uznał, że dokument rzeczywiście jest sprzeczny z prawem. Do podobnego wniosku doszli w końcu też krakowscy samorządowcy, którzy nie odwołali się od tego orzeczenia.
Podobne działania podjęliśmy wobec warszawskiej uchwały o powołaniu strefy. Tam jednak, pomimo silnego sprzeciwu mieszkańców wojewoda nie zdecydował się na zaskarżenie uchwały. Z kolei we Wrocławiu w ramach organizowanych przez ratusz nieformalnych konsultacji społecznych, wskazaliśmy radnym alternatywne sposoby ograniczenia emisji spalin, które nie uderzą w prawa i wolności obywatelskie, oraz podkreśliliśmy, że miasto nie powinno opierać decyzji o utworzeniu strefy na jednej tylko analizie, przygotowanej ponadto przez podmiot bezpośrednio zainteresowany realizacją tego pomysłu. Pierwsze takie konsultacje zakończyły się wyraźną porażką zwolenników stref. Z tego powodu miasto zorganizowało drugie konsultacje, do których dopuszczono ściśle ograniczone grono dyskutantów.Chcąc wyposażyć oddolny ruch sprzeciwu w merytoryczne argumenty opublikowaliśmy raport dotyczący Stref Czystego Transportu. Precyzyjnie udowadniamy w nim, że wprowadzane w ramach Stref restrykcje są nieracjonalne i nieproporcjonalne w stosunku do zagrożenia. Oficjalne dane Głównego Inspektoratu Środowiska niezbicie dowodzą bowiem, że stężenie tlenków azotu w Polsce, rzekomo w celu obniżenia których powołuje się strefy, jest w polskich miastach na niskim poziomie. W tym kontekście zmuszanie milionów Polaków do wymiany pojazdów, które przyczyni się do obniżenia standardu życia w naszym kraju, jest zupełnie niezrozumiałe.
Razem z Ośrodkiem Analiz Prawnych, Gospodarczych i Społecznych im. Hipolita Cegielskiego przygotowaliśmy także poradnik szeroko omawiający możliwości prawnej obrony przed Strefami Czystego Transportu, który przekazaliśmy organizacjom mieszkańców sprzeciwiających się tworzeniu Stref, przedsiębiorcom oraz radnym 37 miast, które mają zostać zobowiązane do ich utworzenia.
Obecnie pracujemy nad analizą poświęconą rządowemu projektowi nowelizacji ustawy o elektromobilności, w której wskażemy szereg wątpliwości prawnych związanych z tym pomysłem. Omówimy też skutki potencjalnej zmiany prawa.
Wspólnie obronimy racjonalną politykę klimatyczną
Obecne podwyżki cen energii, rosnąca inflacja, zwolnienia grupowe i spowolnienie gospodarcze to tylko początek straszliwych skutków realizowania nieracjonalnej, opartej na ideologicznych założeniach i tworzonej w oderwaniu od rzeczywistości polityki klimatycznej narzucanej Polakom przez eurokratów. Jeśli szybko tego nie zatrzymamy, to już niedługo nie będzie nas stać na kupienie własnego mieszkania czy nowego samochodu, nie mówiąc o ich utrzymaniu. Nasz los jest w naszych własnych rękach. Dlatego zachęcam Pana do wsparcia Instytutu Ordo Iuris w tej walce o polskie interesy.Nasi prawnicy znajdują się na pierwszej linii prawnej batalii. Przygotowujemy kluczowe raporty, analizy i poradniki, krytycznie recenzując kolejne absurdalne inicjatywy radykalnych klimatystów oraz dostarczając merytorycznych argumentów przeciwnikom Zielonego Ładu. Każde z tych działań wiąże się jednak z określonymi kosztami. Przygotowanie kompleksowego raportu o Zielonym Ładzie wiąże się z koniecznością przeanalizowania wielu tysięcy stron unijnych dokumentów. Publikacja raportu i jego szeroka promocja pozwolą nam dotrzeć do wielu Polaków z rzetelną wiedzą o katastrofalnych skutkach unijnej polityki klimatycznej. Na ten cel musimy jednak zabezpieczyć 25 000 zł. Z kolei broszura poświęcona jego skutkom to wydatek rzędu 10 000 zł.
Licząc się z tym, że w najbliższych miesiącach rząd Donalda Tuska może w imię „ratowania planety” wprowadzić kolejne uderzające w kieszenie Polaków rozwiązania prawne, musimy kontynuować monitorowanie prac rządu i parlamentu, aby w razie potrzeby móc zareagować za każdym razem na czas. Wiąże się to dla naszych analityków z wieloma godzinami analizowania tysięcy stron procedowanych aktów prawnych. Miesięczny koszt tej aktywności szacujemy na 6 000 zł.
Z kolei opracowanie pojedynczej analizy propozycji zmian w przepisach to w zależności od stopnia złożoności problemu, zakresu i przedmiotu zmian, koszt od 10 000 do nawet 16 000 zł. Tylko w ten sposób możemy jednak realnie oddziaływać na otaczającą nas rzeczywistość.Realizacja Zielonego Ładu trwale zmieni życie milionów Polaków na gorsze. Brońmy naszych interesów, póki jeszcze możemy.
Dlatego bardzo proszę Pana o wsparcie Instytutu kwotą 80 zł, 130 zł, 200 zł lub dowolną inną, dzięki czemu będziemy mogli skutecznie bronić praw i wolności konstytucyjnych.

Z wyrazami szacunkuŁukasz Bernaciński - Członek Zarządu Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris

P.S. Eurokraci promujący Zielony Ład operują sloganami i ogólnikami. W ten sposób ukrywają przed Europejczykami skutki swojej polityki, gdyż doskonale rozumieją, że nie uzyskaliby poparcia dla tak szkodliwych postulatów. Dlatego nasza praca zmierzająca do ujawnienia ich planu i poinformowania Polaków o jego szczegółach jest tak ważna.Jestem przekonany, że z Pana pomocą możemy zatrzymać wprowadzanie kolejnych elementów szkodliwej polityki klimatycznej UE.
Działalność Instytutu Ordo Iuris możliwa jest szczególnie dzięki hojności Darczyńców, którzy rozumieją, że nasze zaangażowanie wymaga regularnego wsparcia.Ustaw stałe zlecenie i dołącz do naszej misji.
Dołączam do Kręgu Przyjaciół Ordo Iuris

Po ponad 9 miesiącach rządów Donalda Tuska widzimy „demokrację wojującą” w akcji. Wyłamane zamki, torturowani księża, bezkarni bluźniercy.

Ordo Iuris
 
Prześladowania, wymierzone przez rząd Donalda Tuska w jego krytyków i przeciwników politycznych przekraczają każdego tygodnia kolejne granice. Nas jednak nie zaszokowały… bo przewidzieliśmy je już dawno i ostrzegaliśmy przed nimi. Dzisiaj trzeba stawać w obronie prześladowanych, ale także myśleć o naprawie Rzeczypospolitej.W czerwcu ubiegłego roku alarmowaliśmy, że prawnicze zaplecze Donalda Tuska postuluje, by zaraz po objęciu władzy zastosować w Polsce doktrynę „sprawiedliwości okresu przejściowego”. To piękna nazwa, za którą kryje się usprawiedliwienie dla jawnego łamania prawa i konstytucji w imię „przywracania praworządności”. Dziś widać wyraźnie, że nasze przestrogi były zasadne.W 2019 roku, obserwując radykalne działania Adama Bodnara, mec. Jerzy Kwaśniewski na łamach Rzeczpospolitej zauważył, jak bardzo niebezpieczne dla naszych praw i wolności jest posługiwanie się przez ówczesnego Rzecznika Praw Obywatelskich pojęciem „wojującej demokracji”. Dzisiaj to hasło stało się w ustach szefa rządu wytrychem uzasadniającym odbieranie ludziom wolności, ograniczanie wolności słowa i usuwanie sędziów.
Po ponad 9 miesiącach rządów Donalda Tuska widzimy „demokrację wojującą” w akcji. Rząd regularnie narusza przepisy ustaw, prawa międzynarodowego i Konstytucji RP oraz nie respektuje trójpodziału władzy – ignoruje orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, siłowo przejmuje konstytucyjne organy, wyłamuje zamki drzwi i szaf w siedzibie KRS i telewizji publicznej, zatrzymuje posłów, w tym także posłów chronionych międzynarodowymi immunitetami, stosuje na kapłanie areszt wydobywczy, by wymusić zeznania obciążające przeciwników politycznych.W tej sytuacji wielu zatroskanych o los Ojczyzny patriotów traci nadzieję i wiarę w obronę Polski przed totalną władzą.

My jednak nie możemy popadać w poczucie beznadziei. Właśnie po to powstał Instytut Ordo Iuris, z którym od lat współpracują najwybitniejsi i najskuteczniejsi prawnicy, by ich profesjonalizm, konsekwencja i skuteczność przynosiły nadzieję. W ubiegłym tygodniu mec. Jerzy Kwaśniewski pisał Panu o naszych zwycięstwach w sprawach rolników, pacyfikowanych brutalnie przez służby Tuska kilka miesięcy temu. To po naszej interwencji Rafał Trzaskowski został ostatnio zmuszony do wycofania się z zakazu umieszczania symboli religijnych na biurkach urzędników w Warszawie.

Obiecuję Panu, że zrobimy wszystko, aby powstrzymać bezprawie rządów Donalda Tuska.
Nasza skuteczność jest jednak zależna od Pana wsparcia. Im więcej osób dołączy do wspólnej misji Ordo Iuris i zdecyduje się wesprzeć nas swoimi darowiznami, tym więcej interwencji, analiz i projektów ustaw będziemy mogli przygotować; tym silniejszy będzie głos obrońców prześladowanych.

Nasi prawnicy zaangażowali się ostatnio między innymi w obronę organizatorów Marszu Niepodległości. Rząd robi wszystko, by uniemożliwić polskim patriotom upamiętnienie 11 listopada, posuwając się do… siłowego wtargnięcia Policji do siedziby Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, wyłamywania zamków, przeszukiwania dokumentów, komputerów, telefonów, przesłuchiwania na komendzie i wizyty Policji o 6 rano w domach organizatorów Marszu.Jak do tego doszło? Otóż Adam Bodnar nakazał wznowić szereg postępowań, które dawno już zostały zamknięte przez organy ścigania. Jedno z nich dotyczy uczestnika Marszu Niepodległości z… 2018 roku!
To właśnie w ramach tego postępowania, na dwa miesiące przed kolejnym Marszem, prokuratura postanowiła wtargnąć do siedziby Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, poszukując… danych jednego z 250 000 uczestników Marszu sprzed 6 lat.
Służby nie chciały przy tym uzyskać potrzebnych danych w normalny sposób. Zamiast zwrócić się o wydanie nagrań lub dokumentów, postanowiono ustawić sprawę pod media, rozwiercając zamek w drzwiach i wchodząc siłowo do budynku. Kilkudziesięciu policjantów wycofano z innych zadań, aby przez długie godziny sprawdzali każdą szafę, biurko i szufladę; by przeglądali każdy segregator. Jednocześnie nie zapewniono nawet pozorów zachowania poufności prowadzonych czynności. Dziennikarze przez szyby mogli rejestrować przeglądanie znajdującej się w środku dokumentacji, co ochoczo robiła choćby stacja TVN.
Osobiście byłam na miejscu od samego rana, dokumentując wszelkie nieprawidłowości. Po zakończeniu czynności i sporządzeniu przez funkcjonariuszy protokołu, złożyłam obszerne zastrzeżenia co do sposobu, przebiegu i zakresu działań funkcjonariuszy. Wskazałam także na brak podstawy do przeszukania lokalu. Przed przystąpieniem do siłowego wejścia do siedziby nie przedstawiono choćby nakazu przeszukania. Kilka dni później złożyliśmy zażalenia na postanowienie o przeszukaniu i zatrzymaniu rzeczy oraz na sposób przeprowadzenia czynności zarówno w imieniu Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, jak i właściciela lokalu oraz innych organizacji społecznych korzystających z tej przestrzeni, które o wejściu do budynku i przeglądaniu ich rzeczy mogli dowiedzieć się dopiero… z mediów.

Pomagamy także w sprawie ks. Michała Olszewskiego, który już prawie pół roku przebywa w areszcie w związku z rzekomymi nieprawidłowościami w pozyskiwaniu środków z Funduszu Sprawiedliwości, przeznaczonymi na budowę ośrodka dla ofiar przestępstw. Prokuratura Adama Bodnara formułuje wobec księdza tak absurdalne zarzuty, jak udział w zorganizowanej grupie przestępczej czy pranie brudnych pieniędzy, pomimo tego, że budowa ośrodka została niemal zakończona, a owe „brudne pieniądze” pochodzą z… budżetu państwa.Ostatnio całą Polskę obiegły zdjęcia wychudzonego i ogolonego księdza, przewożonego w kajdankach na posiedzenie, który – pomimo skutych rąk – błogosławił zgromadzonych tam ludzi. Według relacji zatrzymanego, jak i jego obrońcy, kapłan wielokrotnie spotykał się z niedopuszczalnym w świetle poszanowania podstawowych praw człowieka i ludzkiej godności traktowaniem. Na posiedzeniu sądu ks. Olszewski przez godzinę opowiadał o swojej gehennie. Obrońca ks. Michała podkreślał, że wszyscy którzy przebywali na sali byli wstrząśnięci jego relacją. Sąd na razie odroczył sprawę do 18 października – między innymi dlatego, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Policja nadal nie przekazały do sądu nagrań z pierwszych kilkudziesięciu godzin po zatrzymaniu duchownego (choć minęło już ponad 5 miesięcy!). 
W międzyczasie sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Magdalena Wójcik, która zdecydowała wcześniej o przedłużeniu tymczasowego aresztu dla ks. Olszewskiego… otrzymała awans – została mianowana przewodniczącą VIII Wydziału Karnego Sądu Okręgowego w Warszawie.
Prawnicy Ordo Iuris przygotowali w tej sprawie opinię „przyjaciela sądu”, w której wskazywaliśmy na bezzasadne i okrutne środki, jakie miały być zastosowane wobec ks. Olszewskiego – takie jak długotrwałe pozbawianie posiłków, uniemożliwianie skorzystania z toalety, wielogodzinne zakucie w kajdanki, wystawianie na widok publiczny w trakcie przejazdu konwoju czy udaremnianie rozmowy z adwokatem.

Prokuratura Adama Bodnara ma jednak także swoich „ulubieńców”. 
W sierpniu, po 8 latach od wszczęcia postępowania, prokuratura zdecydowała o cofnięciu aktu oskarżenia skierowanego przeciwko Adamowi „Nergalowi” D., który w ramach promocji swojej trasy koncertowej przerobił polskie godło, wpisując w orła białego satanistyczne znaki i symbole. Żeby nie było wątpliwości, że grafika przedstawia imitację godła, obraz został podpisany hasłem „Rzeczpospolita niewierna”. Prokuratura Adama Bodnara wycofała jednak akt oskarżenia twierdząc, że… wcale nie wiadomo, czy plakat nawiązuje do polskiego godła!W tych trudnych dniach wytężonej dla nas pracy zachęcam Pana do udzielenia finansowego wsparcia wysiłkom Ordo Iuris. Tylko dzięki wsparciu naszych Przyjaciół i Darczyńców możemy występować w obronie ofiar narastającego bezprawia.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk

Czy Marsz niepodległości jest „zgromadzeniem cyklicznym”?
Donald Tusk pamięta zapewne doskonale, że to właśnie coroczny Marsz Niepodległości był za jego poprzednich rządów ważnym katalizatorem patriotycznych emocji i buntu wobec uderzającej w polskie interesy polityki jego rządu.
Nic więc dziwnego, że powołany przez premiera wojewoda mazowiecki Mariusz Frankowski, od samego początku zapowiadał zwalczanie Marszu Niepodległości.
Nasi prawnicy już od stycznia pomagają organizatorom Marszu uzyskać należny im status „zgromadzenia cyklicznego”. W naszej ocenie nie ma dziś w Polsce żadnego zgromadzenia, które wpisywałoby się w prawną definicję „zgromadzenia cyklicznego” bardziej niż odbywający się co roku od kilkunastu lat Marsz Niepodległości!Niestety, w tej sprawie zderzyliśmy się ze szokującymi orzeczeniami sądów, które posuwały się do stwierdzenia, że „wyrażenie dumy narodowej i przywiązania do polskiego dziedzictwa narodowego” to powód zbyt błahy, by był warty organizowania cyklicznych manifestacji.Ale utrudnianie organizacji Marszu Niepodległości poprzez odmawianie mu statusu „zgromadzenia cyklicznego” to dopiero początek. Teraz doszło do tego siłowe wtargnięcie do siedziby Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Co dokładnie się stało?

Medialna „pokazówka” prokuratury Bodnara
Najpierw policja zapukała o godz. 6 rano do mieszkań kilku obecnych i byłych przedstawicieli Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Policja skontaktowała się także z obecnym prezesem Stowarzyszenia Marsz Niepodległości – współpracującym z Ordo Iuris adw. Bartoszem Malewskim – i wezwała go do natychmiastowego stawienia się na Komendzie Stołecznej Policji. Na miejscu – w mojej obecności – odbyło się jego przesłuchanie, po którym prezes Malewski został poinformowany o tym, że pod siedzibą Stowarzyszenia od rana są już obecni funkcjonariusze Policji, którzy zamierzają siłowo wejść do środka. Przed wyłamaniem zamków Policja nie zażądała dobrowolnego wydania jakichkolwiek rzeczy, choć jednoznacznie zobowiązuje ją do tego art. 224 Kodeksu postępowania karnego. Prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości od początku deklarował chęć współpracy z organami ścigania, chcąc uniknąć siłowego wejścia Policji do lokalu i niszczenia drzwi wejściowych oraz szeregu drzwi znajdujących się w bezpłatnie użyczonym przez inną organizację budynku. Policja nie była jednak zainteresowana spokojnym przeprowadzeniem tej interwencji.
Funkcjonariusze siłowo weszli do siedziby Stowarzyszenia, gdzie przeglądali wszystkie rzeczy znajdujące się w lokalu – w tym dokumenty oraz urządzenia elektroniczne należące do innych organizacji, korzystających z tego lokalu.
Po przejrzeniu całości dokumentacji Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, zdecydowano się na zarekwirowanie wyłącznie teczki zatytułowanej „Materiały szkoleniowe”, w której znajdował się między innymi podręcznik… „Angielski dla księgowych” oraz materiały szkoleniowe z RODO. Zatrzymywano także sprzęt elektroniczny, konieczny dla pracy stowarzyszenia oraz sprzęty należące do zupełnie innych organizacji. Wśród przeglądanych przez policję dokumentów były umowy z pracownikami i współpracownikami Stowarzyszenia, dokumenty finansowe organizacji czy podpisy obywateli złożone pod różnymi kampaniami społecznymi.Po przeprowadzeniu czynności i sporządzeniu przez funkcjonariuszy protokołu, złożyłam obszerne zastrzeżenia co do sposobu, przebiegu i zakresu czynności oraz wskazałam na brak podstawy do prowadzenia przeszukania lokalu.
Po kilku dniach złożyliśmy w imieniu Stowarzyszenia zażalenie na postanowienie o przeszukaniu i zatrzymaniu rzeczy oraz na sposób przeprowadzenia czynności. Czynność przeszukania przez policję zaskarżyliśmy również w imieniu właściciela lokalu (Stowarzyszenia im. Przemysła II) oraz szeregu innych organizacji społecznych korzystających z tej przestrzeni.To jednak dopiero początek walki, w której obrona Marszu Niepodległości jest obroną praw i wolności każdego Polaka.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk


Znieważył polskie godło, ale… prokuratura jest po jego stronie


Prokuratura za rządów Adama Bodnara jest bardzo zdeterminowana do ścigania przeciwników politycznych i krytyków koalicji rządzącej. W tym samym czasie na przychylność prokuratorów mogą liczyć prowokatorzy, znieważający polskie symbole narodowe…
W sierpniu prokuratura zdecydowała o cofnięciu aktu oskarżenia skierowanego przeciwko Adamowi „Nergalowi” D., który był oskarżony o znieważenie polskiego godła. W toczącym się od 2016 postępowaniu Sąd Okręgowy w Gdańsku dwukrotnie uniewinniał oskarżonych, ale wyroki były uchylane przez gdański sąd apelacyjny po apelacjach prokuratury. Ostatni wyrok uchylający w tej sprawie zapadł 5 lutego 2024 r, gdy Sąd Apelacyjny w Gdańsku przekazał sprawę do ponownego rozpoznania, stwierdzając jednoznacznie, że grafika promująca płytę „Rzeczpospolita Niewierna” zawierała przerobiony znak państwowy orła białego.Niestety sprawa została finalnie umorzona. Choć na plakacie Nergala widniał biały orzeł w koronie będący oczywistą przeróbką godła, prokuratura wydała absurdalny komunikat, w którym podważyła ten oczywisty fakt, stwierdzając, że „należało zatem bezspornie rozstrzygnąć, czym jest godło państwowe, a nade wszystko ocenić, czy zawiera je w sobie kwestionowana grafika”.
Wątpliwości prokuratury co do tego, czym jest godło, są absurdalne. W uzasadnieniu swojego wyroku gdański sąd apelacyjny, który opierał się na dwóch opiniach biegłych grafików i heraldyków, wyliczał wcześniej wszystkie jednoznaczne podobieństwa do godła państwowego, stwierdzając, że wątpliwości „nie budzi, w aktualnym stanie sprawy, w świetle ujawnionych okoliczności, ale także po dokonaniu oglądu plakatu – że pierwotnym znakiem graficznym wykorzystanym w plakacie i bezpośrednią jego inspiracją był orzeł biały. Świadczą o tym rozpostarte skrzydła, wyprostowany, zwrócony w stronę prawą heraldyczną, ma trzy rzędy piór, cieniowane pióra na korpusie i skrzydłach, ustawienie i rozstaw lotek w ogonie, rozstaw szponów”. To jednak zbyt mało dla prokuratury Adama Bodnara, która za wszelką cenę chciała stanąć po stronie Nergala…
W postępowaniu od 2018 r. uczestniczył Instytut Ordo Iuris na prawach organizacji społecznej. 

Wspólnie obrońmy rządy prawa w Polsce

Choć fala bezprawia i arogancji władzy budzi dziś w wielu polskich patriotach poczucie beznadziei, my nie możemy załamywać rąk. Wierzę, że możemy osiągać sukces w walce z notorycznie łamiącą prawo władzą, bo nasi prawnicy już wielokrotnie pokazali, że potrafią doprowadzić do tryumfu prawa – nawet w sytuacjach, które wydawały się bez wyjścia.Nie będziemy jednak w stanie zrobić tego bez Pana pomocy. Opisane powyżej sprawy to tylko część postępowań, w których nasi prawnicy walczą z bezprawiem i bronią osób prześladowanych za patriotyzm i obronę Ojczyzny przed lewicową rewolucją.
Pierwotnie w tej wiadomości planowałam opisać Panu więcej spraw, podejmowanych w ostatnich tygodniach przez naszych prawników. Chciałam opowiedzieć Panu między innymi o skandalicznym wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie, który złagodził wyrok wobec mężczyzny, który uderzył ciężkim łańcuchem w przednią szybę furgonetki pro-life.
——–
Wyrok wydała sędzia Anna Bator-Ciesielska ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, która wcześniej skazywała posłów Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego oraz uniewinniała lewicową aktywistkę „Babcię Kasię”. 
————
To jednak sprawa tak skandaliczna, że opiszę ją Panu w odrębnej wiadomości w najbliższym czasie. Zapewniam Pana, że – we wszystkich tych i innych sprawach – patrioci i obrońcy wartości, prześladowani przez rząd i sądy, będą mogli zawsze liczyć na bezpłatne wsparcie prawników Ordo Iuris. Wielu z nich nigdy nie byłoby stać na wsparcie profesjonalnych prawników, przez co byliby skazani na nierówny bój ze sterowanymi przez Adama Bodnara prokuratorami.
Nasza pomoc jest możliwa dzięki Panu!
Abyśmy mogli kontynuować tę pracę, musimy prosić Pana o wsparcie finansowe działalności Instytutu Ordo Iuris. Bez ludzi takich jak Pan nie będziemy w stanie dalej tego robić. Polscy patrioci zostaną wówczas pozbawieni niezbędnej pomocy, a w Polsce będzie narastać chaos prawny, którego skutki odczuje każdy z nas.
Dlatego bardzo proszę Pana o wsparcie Instytutu kwotą 80 zł, 130 zł, 200 zł lub dowolną inną, dzięki czemu będziemy mogli świadczyć bezpłatną pomoc prawną polskim patriotom.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w powyższy przycisk

Z wyrazami szacunkuAdw. Magdalena Majkowska - Członek Zarządu Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris

P.S. Konsekwencją trwającego kryzysu konstytucyjnego i prawnego chaosu w Polsce jest nie tylko prześladowanie przeciwników politycznych i łamanie prawa przez obecną władzę. Skutki możemy odczuć wszyscy, gdy kolejni sędziowie będą kwestionować wyroki innych sędziów, podważając ich status sędziowski. W ten sposób polski wymiar sprawiedliwości może stać się niezdolny do skutecznego karania prawdziwych przestępców. Gdy dołożymy do tego nieakceptowanie przez obecną władzę wyroków Trybunału Konstytucyjnego, będącego głównym organem kontroli władzy w polskim systemie prawnym, maluje się przed nami czarna przyszłość polskiego państwa. Zmiana władzy może w tej sytuacji nie wystarczyć do zażegnania tego bezprecedensowego kryzysu polskiej praworządności. Dlatego oprócz wsparcia ofiar bezprawnych działań władzy, nasi prawnicy pracują także nad planem skutecznego rozwiązania obecnej sytuacji. Wierzę w to, że przywrócenie rządów prawa w Polsce wciąż jest możliwe. Rozwiązania mogą wymagać jednak politycznej determinacji oraz jedności, o którą dzisiaj niezwykle trudno.

P.P.S. Chciałabym także zaprosić Pana na kolejną tradycyjną Mszę świętą w intencji Darczyńców Instytutu Ordo Iuris, która zostanie odprawiona w najbliższy piątek, 20 września o godz. 19:30 w kościele św. Klemensa Hofbauera przy ul. Karolkowej 49 w Warszawie.
Działalność Instytutu Ordo Iuris możliwa jest szczególnie dzięki hojności Darczyńców, którzy rozumieją, że nasze zaangażowanie wymaga regularnego wsparcia.Ustaw stałe zlecenie i dołącz do naszej misji.
Dołączam do Kręgu Przyjaciół Ordo Iuris
 Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iurisul. Zielna 39, 00-108 Warszawa
+48 793 569 815
www.ordoiuris.pl

Rząd otworzył Polskę na nielegalną imigrację. Musimy to zmienić.

Ordo Iuris
Wystarczyło pół roku rządów Donalda Tuska, by sparaliżować obronę polskich granic.
Media donoszą o nielegalnych migrantach, przedostających się do Polski przez granicę z Białorusią lub… podrzucanych nam przez Niemców! Niedawno całą Polską wstrząsnęła tragiczna śmierć 21-letniego żołnierza, zamordowanego na granicy. Co robi w tej sytuacji polski rząd? Prokuratura, kierowana przez Adama Bodnara, powołała specjalny zespół prokuratorów, który ma ścigać „przekraczających uprawnienia” żołnierzy, funkcjonariuszy Straży Granicznej i policjantów strzegących granicy polsko-białoruskiej. Grupa rozpoczęła pracę w oparciu o zgłoszenie aktywistów sabotujących skuteczną obronę naszej Ojczyzny.
W tym tygodniu media informowały o dwóch wyrokach Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku, który rozpatrywał skargi migrantów z Azji i Afryki(jeden z nich twierdził, że jest homoseksualistą, który ucieka przed prześladowaniami z Etiopii…) na polską straż graniczną. Obaj, przy próbie nielegalnego sforsowania muru granicznego doznali złamań w nodze. Polskie służby okazały im pomoc, zostali bezpiecznie przetransportowani do szpitala, a następnie – jako nielegalni migranci – odesłani z powrotem na Białoruś. Lewicowi aktywiści poradzili im jednak, by złożyli skargę do sądu, a ten… stanął po stronie migrantów.Choć brzmi to niesłychanie, to rzeczywiście prawo międzynarodowe obejmuje zakaz „pushbacków” („odepchnięć”), czyli automatycznego zawracania z granicy nielegalnych migrantów, którzy przekraczają ją w niewyznaczonych do tego miejscach – także z użyciem siły. Ślepe wdrażanie tego zakazu prowadzi do dezorganizacji państwa i sabotuje skuteczną obronę granic.
Tym bardziej, gdy fala migracji nie jest wynikiem kryzysu humanitarnego, ale elementem cynicznej strategii hybrydowej agresji ze strony Kremla i Mińska, które organizują i finansują strumień nielegalnej migracji.Instytut Ordo Iuris już w sierpniu 2021 roku ostrzegał, jakie będą konsekwencje braku odpowiedniego zabezpieczenia granicy i ślepego wdrażania nadużywanych traktatowych gwarancji dla migrantów. Nasi prawnicy jako pierwsi precyzyjnie wykazywali, że reżim Aleksandra Łukaszenki wykorzystuje nielegalnych imigrantów jako broń mającą zdestabilizować Polskę i całą Unię Europejską. Chociaż wówczas byliśmy osamotnieni, to polski rząd zdecydował się przeciwstawić międzynarodowym naciskom i wzniósł mur graniczny. „Broni masowej migracji” przeciwstawiły się także inne państwa naszego regionu. Dzisiaj ta postawa Polski ulega zmianie. Jak możemy być spokojni o bezpieczeństwo polskich granic, wiedząc, że nasi żołnierze i strażnicy graniczni są rozbrajani, rząd grozi im postępowaniami karnymi, sądy stają po stronie humanitarnie potraktowanych migrantów, a celebryci bezkarnie wyzywają ich od „morderców”?
Skutki nacisku na funkcjonariuszy obrazuje krążący po mediach społecznościowych film z przygranicznej wsi, na którym polscy żołnierze uciekali, bezradni i zdjęci strachem, przed pijanym i wulgarnym tłumem, który zniewagami wobec funkcjonariuszy postanowił uczcić… zaślubiny dwóch aktywistek.Ale nielegalni imigranci trafiają do Polski także z… Niemiec, skąd transportują ich do nas niemieckie służby. W ten sposób do naszego kraju mogło trafić nawet 3,5 tys. migrantów, którzy według niemieckich władz mieli przybyć do Niemiec z Polski.Dlatego w trosce o bezpieczeństwo Polaków złożyliśmy do wszystkich urzędów wojewódzkich oraz Straży Granicznej wnioski w trybie dostępu do informacji publicznej, w których żądamy ujawnienia informacji o migrantach podrzucanych do Polski przez Niemców oraz o migrantach nielegalnie przekraczających granicę z Białorusią. Pytamy o ich liczbę, wiek i płeć oraz o to, gdzie są lokowani. Skierowaliśmy też w tej sprawie pismo do Ambasady Niemiec w Warszawie.

W tle krajowej polityki migracyjnej toczy się nierzetelna walka na emocje i slogany wokół bardzo skomplikowanej unijnej dyrektywy o prawach imigrantów wnioskujących o azyl, która weszła w życie 14 maja i musi być implementowana do 2026 roku w Polsce. Chodzi tu o element tzw. „paktu migracyjnego”.
Aby poddać unijne prawo rzetelnej krytyce, poddajemy je wnikliwej analizie. Nie są do końca prawdziwe twierdzenia, że Unia nakazuje zapewnienie migrantom świadczeń pieniężnych wyższych niż dla Polaków. Dyrektywa przewiduje wypłacanie świadczeń zapewniających „odpowiedni poziom życia” i świadczeń wynikających z ubezpieczeń społecznych (a i to pod warunkiem podjęcia pracy i opłacania składek!). Polska może też odmówić świadczeń tym, którzy mogliby sami się utrzymać. Co prawda w preambule jest rzeczywiście mowa o tym, że celem dyrektywy jest dążenie do „porównywalnych warunków życia [migrantów] we wszystkich państwach członkowskich”, ale ten cel nie został wyrażony w twardych zobowiązaniach. W przyszłości otwiera to niebezpieczeństwo niekorzystnych orzeczeń TSUE. Ale póki co rząd ma możliwość, by tę część prawa unijnego wdrożyć zgodnie ze zdrowym rozsądkiem – i naszym zadaniem jest dopilnować, by tak właśnie się stało.
Już dzisiaj niepokojący jest jednak tzw. „mechanizm solidarnościowy”, skrótowo nazywany „przymusową relokacją migrantów”. Rzeczywiście, Polska zgodziła się na obowiązek uczestnictwa w systemie relokacji migrantów w Unii Europejskiej. Co prawda zwolennicy unijnego prawa przekonują, że z przyjmowania migrantów można zwolnić się „opłatą solidarnościową” lub pomocą operacyjną dla innych państw (np. wysyłaniem i utrzymywaniem na granicy innego państwa naszych żołnierzy, albo budową i utrzymaniem obozu dla uchodźców). Jednak przemilczają, że zakres i koszt wymaganych działań zastępczych nie jest jasno określony. Łatwo można sobie wyobrazić, że z czasem cena „haraczu” za nieprzyjmowanie migrantów będzie rosnąć. Inni wskazują, że Polska znajduje się w trudnej sytuacji migracyjnej i może na podstawie paktu migracyjnego ubiegać się o zwolnienie z „mechanizmu solidarnościowego”. Znowu jednak, nasz los oddany zostanie wówczas w ręce uznaniowych decyzji urzędników w Brukseli. Nie tak powinno wyglądać zabezpieczenie narodowego interesu.Jednak Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski wydaje się nie dostrzegać ani złożoności tych problemów ani zagrożeń płynących z uznaniowości decyzji Komisji Europejskiej. Szef MSZ stwierdził niedawno, że rząd uzyskał od UE pisemne potwierdzenie, że „żadne państwo członkowskie nie będzie zmuszone do przyjęcia migrantów”. Bardzo nas to zaciekawiło. Zażądaliśmy zatem od MSZ przesłania nam owego pisemnego potwierdzenia. Rzecznik MSZ Paweł Wroński (do niedawna dziennikarz Gazety Wyborczej) odpisał, że nie ma żadnego szczególnego „pisemnego potwierdzenia”, a słowa ministra wynikały z tego, że jakoby „sam pakt [migracyjny] stanowi gwarancję, że żaden kraj Unii Europejskiej do przyjęcia uchodźców nie będzie zmuszany, będzie mógł zapłacić za ich pobyt, albo łożyć na wzmocnienie ochrony granic. To dostajemy na piśmie”. Za manipulację, jakiej dopuścił się Radosław Sikorski, nikt oczywiście nie przeprosił. Wiemy już jednak, że rząd nie otrzymał żadnego specjalnego stanowiska UE.Chcąc dalej wyjaśniać stan prawny, pracujemy nad analizą dotyczącą tego, jak pakt migracyjny wpłynie na polską politykę migracyjną. Wskażemy w niej, czy Polska według prawa UE będzie musiała przyjmować imigrantów z innych krajów UE oraz czy będzie zobowiązana do wpuszczania bez weryfikacji na swoje terytorium imigrantów usiłujących nielegalnie sforsować granicę polsko-białoruską.

Najważniejsze zostawiłem jednak na koniec. Gdy z jednej strony doświadczamy skutków „broni masowej migracji” stosowanej od kilku lat przez Rosję i Białoruś, a z drugiej przymusu migracyjnego UE dla niepoznaki nazywanego „mechanizmem solidarności” – czas przygotować raport o w pełni suwerennej polityce migracyjnej. Wychodzimy przy tym z założenia, że przez najbliższe kilka lat rząd Donalda Tuska wdroży wiele szkodliwych przepisów i szeroko otworzy granice. W tym czasie wzrośnie przestępczość, pojawią się zagrożenia związane z rosnącymi grupami obcych kulturowo migrantów, Polacy stracą poczucie bezpieczeństwa na swoich osiedlach, w swoim sąsiedztwie.Raport o polityce migracyjnej będzie zatem założeniem polityki migracyjnej dla kolejnego rządu, o ile ten będzie chciał przywrócić w Polsce normalność i bezpieczeństwo. Wskażemy w nim zasadnicze kierunki takiej radykalnej polityki naprawczej, która pozwoli jeszcze na zawrócenie Polski ze ścieżki, na którą dekady temu weszły Niemcy, Francja czy Szwecja. Poczynając od bezpieczeństwa granic, poprzez politykę „zero tolerancji” wobec drobnych wykroczeń i przestępczości, po wsparcie narodowej edukacji i kultury, właściwą politykę zatrudnienia w służbach, stanowcze wdrażanie polskiego prawa rodzinnego, a także sprawdzone metody oddziaływania na niebezpieczne, napływowe nurty Islamu. Przykład Francji czy USA pokazuje, że partie polityczne i politycy podnoszą pewne hasła, jednak nie raz brakuje im potem konkretnego programu, opracowanego przez ekspertów i rozpisanego na etapy. Zadbamy, by w Polsce właściwa polityka migracyjna stała się wspólnym projektem opozycji. Tylko masowa, zdecydowana reakcja Polaków może zmusić rządzących do zmiany polityki i realnej obrony polskich granic przed nielegalnymi imigrantami. Dzisiaj oznacza to konieczność wspólnej, skutecznej presji na rząd Donalda Tuska. W przyszłości, wdrożenie dobrze zaplanowanej i stanowczej polityki migracyjnej, jako uzupełnienia polityki rodzinnej i demograficznej. W przeciwnym razie Polska bardzo szybko zostanie zalana migrantami z obcych nam stron świata, często przywożonych z innych państw UE lub wpychanych do Polski przez wrogów ze wschodu. Bez stosownej polityki wewnętrznej oznacza to chaos, utratę poczucia bezpieczeństwa i zmiany społeczne kończące znaną nam Polskę. Wierzę, że z pomocą ludzi takich jak Pan zawrócimy Ojczyznę z tej drogi. 
Migracja jest bronią!Ordo Iuris od samego początku kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej nazywa sytuację po imieniu wskazując, że mamy do czynienia z hybrydową agresją na naszą Ojczyznę. Odpowiadając na bezprecedensowe w historii III RP zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa, przedstawiliśmy szereg ekspertyz prawnych, w których kompleksowo przeanalizowaliśmy kryzys migracyjny pod kątem prawnym. W ten sposób analitycznie stanęliśmy na straży nienaruszalności polskich granic.
W naszych publikacjach wskazywaliśmy, że Białoruś, ściągając na polską granicę migrantów z Afryki i Azji w celu wywarcia na Polskę i całą UE szantażu migracyjnego, łamie prawo międzynarodowe. W związku z tym Białoruś ponosi wyłączną odpowiedzialność za sytuację, w jakiej znajdują się szturmujący polską granicę nielegalni imigranci. Co więcej, Polska, Litwa i Łotwa mają prawo do odszkodowań od Białorusi w związku z kosztami poniesionymi w celu obrony granic państwowych. Nasze stanowisko zaprezentowaliśmy na seminarium zorganizowanym przez Rzecznika Praw Obywatelskich. Podjęliśmy interwencję przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka, przed który trafiła skarga Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka złożona w imieniu nielegalnych imigrantów przeciw Polsce.Wykorzystując budowaną przez lata sieć kontaktów Ordo Iuris, we współpracy z naszymi partnerami zza granicy, zorganizowaliśmy międzynarodowe seminarium poświęcone problematyce kryzysów i szantaży migracyjnych. W trakcie wydarzenia eksperci krajowi oraz międzynarodowi z zakresu prawa międzynarodowego analizowali konsekwencje prawne kryzysów migracyjnych oraz doświadczenia różnych krajów na polu zwalczania nielegalnej imigracji. Punktem wyjścia do refleksji była książka „Broń masowej migracji: przymusowe przesiedlenia, wywieranie nacisku i polityka zagraniczna”. Jej autorka, amerykańska politolog Kelly Greenhill, jako pierwsza systematycznie przeanalizowała masową migrację jako instrument polityki państwa.
Europa budzi się z szaleństwa otwartych granic

Przeciwko nielegalnej imigracji w coraz większym stopniu opowiadają się obywatele państw Europy Zachodniej. Pokazały to chociażby wyniki ostatnich wyborów do Parlamentu Europejskiego, gdzie partie postulujące radykalne ograniczenie i kontrolowanie migracji do Europy osiągnęły wysokie wyniki. Zjednoczenie Narodowe z 31,4% poparcia zwyciężyło we Francji. Z kolei w Niemczech Alternatywa dla Niemiec zajęła 2 miejsce, ciesząc się poparciem 15,9% Niemców. Dodać to tego można węgierski Fidesz (47%), a także wiele mniejszych ruchów i partii z innych krajów. Widzimy wyraźnie, że Europejczycy wyciągają wnioski z negatywnych konsekwencji nielegalnej migracji i chcą zmiany polityki migracyjnej. Krok w tym kierunku uczyniła niedawno Wielka Brytania, która przyjęła ustawę o bezpieczeństwie Rwandy, której celem jest zniechęcenie nielegalnych imigrantów do przeprawy przez kanał La Manche do Wielkiej Brytanii.
Nasi analitycy poświęcili dokumentowi osobny komentarz prawny. Wskazujemy w nim, że zgodnie z nową ustawą rząd Jego Królewskiej Mości zyskuje uprawnienia do deportacji nielegalnych imigrantów do specjalnych ośrodków w Rwandzie (uznanej za kraj bezpieczny), gdzie będą oni mogli złożyć wnioski o azyl. Przyjęcie ustawy jest związane z podpisaniem traktatu pomiędzy Wielką Brytanią i Rwandą, zgodnie z którym oba kraje nawiązały współpracę dotyczącą relokacji nielegalnych migrantów z Wielkiej Brytanii do Rwandy w zamian za pomoc finansową.Zgodnie z nowym prawem deportacja będzie mogła nastąpić jeszcze przed rozpatrzeniem wniosku o azyl. Rząd Rwandy zapewnia migrantom zakwaterowanie, wyżywienie i opiekę medyczną. Osoby, które uzyskają azyl w Rwandzie będą mogły wrócić do Europy, tylko po spełnieniu określonych warunków. Nic dziwnego, że wielu samozwańczych obrońców praw migrantów protestuje. To jednak nie zatrzymało wdrażania umowy przez Wielką Brytanię. W naszej publikacji zwracamy uwagę na fakt, że wdrożone w Wielkiej Brytanii rozwiązanie budzi wątpliwości co do swojej efektywności. Niemniej ostateczna ocena jego skutków będzie zależała od jej realnego wpływu na liczbę nielegalnych imigrantów. Polskich granic można i należy bronić!Wcześniej jednak państwa Zachodniej Europy przez lata prowadziły politykę otwartych granic, naiwnie przymykając oczy na jej negatywne skutki. 
Symbolem polityki „Herzlich wilkommen” były słowa „damy radę” („Wir schaffen das”) wypowiedziane w 2015 roku przez kanclerz Niemiec Angelę Merkel, która zaprosiła do Europy miliony nielegalnych imigrantów. Teraz Niemcy odsyłają ich do Polski…
Sprzeciwiając się temu, chcemy zbadać i ujawnić skalę problemu. Nie wiemy przecież, co dzieje się z podrzucanymi nam migrantami – czy są lokowani w jakichś ośrodkach oraz czy ich pobyt w Polsce jest w jakiś sposób legalizowany. A przecież to ważne informacje dotyczące naszego bezpieczeństwa.
Dlatego złożyliśmy do 16 urzędów wojewódzkich oraz Straży Granicznej wnioski w trybie dostępu do informacji publicznej. Pytamy w nich między innymi o to, ilu nielegalnych imigrantów, którzy trafili do naszego kraju z Niemiec przebywa na terenie konkretnych województw, jakie plany mają organy państwa na poradzenie sobie z tą sytuacją oraz o to, jakie konkretnie miejsca są brane pod uwagę pod kątem zakwaterowania w nich nielegalnych imigrantów. Szczegółowo dopytujemy o rozkład narodowościowy nielegalnych imigrantów, ich wiek i płeć. Żądamy podania podstawy prawnej, na której nielegalni imigranci zostali przekazani przez niemieckie służby do Polski. We wnioskach formułujemy również analogiczne pytania w kwestii migrantów, którzy nielegalnie przekraczają granicę polsko-białoruską.
 Pismo z żądaniem wyjaśnień w sprawie przewożenia do Polski nielegalnych imigrantów przez niemieckie służby skierowaliśmy także do Ambasady Republiki Federalnej Niemiec w Warszawie. Jeśli otrzymane odpowiedzi potwierdzą nasze przypuszczenia, ujawniając zaniedbania i łamanie prawa, podejmiemy odpowiednie kroki prawne.
Jak pakt migracyjny wpływa na obronę polskich granic?Cały czas analizujemy też to, jak unijne przepisy migracyjne wpływają na sytuację Polski. Pracujemy nad publikacją na temat tego, jak pakt migracyjny wpływa na sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Poruszymy w niej temat tzw. mechanizmu solidarnościowego, w ramach którego kraje zmagające się z dużą nielegalną imigracją mają wysyłać do innych krajów nielegalnych imigrantów. Przeanalizujemy, czy w świetle prawa UE przyjęcie do Polski milionów uchodźców wojennych z Ukrainy oraz napięta sytuacja na granicy polsko-białoruskiej kwalifikują nasz kraj do zwolnienia z mechanizmu solidarnościowego. 
W tekście poruszymy też kwestię ochrony granicy polsko-białoruskiej. Odpowiemy na zarzuty formułowane pod adresem polskich służb, które dotyczą przyjmowania wniosków o azyl składanych przez złapanych na nielegalnym przekraczaniu granicy imigrantów. Obecnie Straż Graniczna, wojsko i policja nie przyjmują wniosków azylowych od nielegalnych migrantów. Poruszymy też temat tzw. „pushbacków” („odepchnięć”), czyli odsyłania migrantów, którzy nielegalnie przekroczyli granicę.Wcześniej opublikowaliśmy analizę dotyczącą polityki migracyjnej UE. Zwróciliśmy w niej uwagę, że mechanizm solidarnościowy, który stał się podstawą polityki migracyjnej wspólnoty, nie znajduje dostatecznych podstaw w traktatach unijnych.Wykazaliśmy, że największym problemem unijnej polityki migracyjnej jest brak zdecydowanego rozróżnienia pomiędzy uchodźcami a imigrantami ekonomicznymi, na czym korzystają nielegalni imigranci. Zaprezentowaliśmy nasze rekomendacje w sferze polityki migracyjnej. Chcemy między innymi, aby migranci nielegalnie przekraczający granicę nie mogli otrzymać azylu w krajach UE.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk.

Wspólnie zatrzymajmy nielegalną imigrację
Spójność etniczna i kulturowa Polski jest wartością, której musimy bronić. Świadczą o tym przykłady krajów Zachodniej Europy, które naiwnie dopuściły do napływu niekontrolowanej, masowej nielegalnej imigracji licząc, że zdobędą tanią siłę roboczą. W rezultacie dziś rodowici Francuzi, Niemcy, Brytyjczycy czy Szwedzi drżą o swoje bezpieczeństwo. Na tle Zachodu Polska wciąż jest krajem bezpiecznym. Polacy nie lękają się wychodzić wieczorem i w nocy na ulice miast. Dlatego musimy zrobić wszystko, co tylko w naszej mocy, aby obronić nasze bezpieczeństwo. Nie będziemy jednak mogli podjąć żadnych działań bez pomocy ludzi takich jak Pan – polskich patriotów, którzy kochają naszą Ojczyznę.
Dlatego bardzo proszę Pana o wsparcie opisanych powyżej działań. Każde z nich wiąże się bowiem z określonymi kosztami.
Pomoc żołnierzom, policjantom i pogranicznikom, którym oferujemy pomoc prawną Ordo Iuris, wymaga każdorazowo drobiazgowego zbadania sprawy oraz będzie wiązać się z koniecznymi podróżami. Szacujemy, że koszt pojedynczego postępowania w obronie obrońców granic nie będzie mniejszy niż 12 000 zł. Przygotowanie analizy poświęconej temu, jak pakt migracyjny wpływa na polską politykę migracyjną, wymaga zarezerwowania 10 000 zł. Tylko posiadając rzeczowe argumenty, możemy wygrać starcie prawne z radykałami, którzy żądają otwarcia polskich granic i wpuszczenia wszystkich nielegalnych migrantów.
Przed nami wielkie wyzwanie przygotowania raportu opisującego politykę zawracania Polski z niebezpiecznej ścieżki „multikulturalizmu” i masowej imigracji, na którą prowadzi nas rząd Donalda Tuska. Szerokie prace mają charakter nowatorski, bo dotąd środowiska suwerennościowe w Europie często ograniczały się do politycznych haseł (deportacje) i sloganów. Tymczasem, przyszły polski rząd chcemy wyposażyć w gotowe do wdrożenia mechanizmy i przepisy, które uczynią Polskę przyszłości na nowo bezpieczną dla nas i dla naszych dzieci.
Dlatego bardzo proszę Pana o wsparcie Instytutu kwotą 80 zł, 130 zł, 200 zł lub dowolną inną, dzięki czemu będziemy mogli stanowczo sprzeciwiać się nielegalnej imigracji. Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w powyższy przycisk
Z wyrazami szacunku

Adw. Jerzy Kwaśniewski - Prezes Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo IurisP.S. Nasi przodkowie przez setki lat bronili polskich granic, niepodległości oraz tożsamości nawet w najtrudniejszych warunkach. Jeśli dziś nie zatrzymamy masowego napływu do Polski nielegalnych imigrantów z obcych nam kulturowo regionów świata, to Polska jaką znamy przestanie istnieć. Bezpieczna Ojczyzna stanie się tylko odległym, mglistym wspomnieniem, które już nie wróci. Zastąpi ją rzeczywistość wiecznego niepokoju o bezpieczeństwo swoje i najbliższych, którzy będą mogli w każdej chwili paść ofiarą agresywnych przybyszów, nie wahających się zabijać polskich żołnierzy. Nie możemy na to pozwolić.
Dlatego jeszcze raz bardzo proszę Pana o wsparcie działań Ordo Iuris w obronie granic naszej Ojczyzny.
Działalność Instytutu Ordo Iuris możliwa jest szczególnie dzięki hojności Darczyńców, którzy rozumieją, że nasze zaangażowanie wymaga regularnego wsparcia.
Ustaw stałe zlecenie i dołącz do naszej misji.
Dołączam do Kręgu Przyjaciół Ordo Iuris

Radość z sukcesu Marszu dla Życia i Rodziny i… niepokój o losy Ordo Iuris

Ordo Iuris
 

Szanowny Panie,
wczoraj ulicami Warszawy, Krakowa, Gdańska, Katowic i 12 innych miast w Polsce przeszły Marsze dla Życia i Rodziny. Ulice polskich miast zalała radosna fala manifestacji, afirmujących przywiązanie do życia i rodziny.


To nasz wielki, wspólny sukces, który pokazał jak ważna dla Polski jest działalność Instytutu Ordo Iuris oraz Centrum Życia i Rodziny. Wspólnie jesteśmy wielką siłą, co pokazały nie tylko wczorajsze marsze i 35 innych marszów, które przeszły w ostatnich tygodniach przez Polskę, ale także wiele innych osiągnięć naszych ekspertów z ostatnich tygodni.
Wszystkie te działania oznaczają dla nas jednak nie tylko ogrom radości i satysfakcji ale też zwiększone koszty naszej działalności, a wyzwań mamy z każdym dniem coraz więcej, o czym pisał do Pana w ubiegłym tygodniu Prezes Instytutu Ordo Iuris mec. Jerzy Kwaśniewski.Chcemy na nie wszystkie odpowiedzieć, aby nikogo nie zostawić bez pomocy ale skala wyzwań jest ogromna. Szczególnie, że po ostatnich wyborach parlamentarnych wiele pożytecznych instytucji właśnie kończy lub ogranicza swoja działalność. W niektórych obszarach zostajemy sami na placu boju.
Bez większego niż dotychczas wsparcia naszych Darczyńców, trudno będzie temu wszystkiemu sprostać… Jeśli do tej pory, nie udało się Panu zapoznać ze wspomnianą wiadomością od mec. Kwaśniewskiego, w której Prezes Ordo Iuris szczegółowo opowiada o naszych sukcesach, planach i wyzwaniach – serdecznie zachęcam Pana do jej lektury. Z wyrazami szacunkuMonika Leszczyńska - Wiceprezes ds. Członkowskich Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris 

„Ordo Iuris podstępem wzięło Nowacką” – Newsweek o sukcesie Ordo Iuris


„Ordo Iuris podstępem wzięło Nowacką” – Newsweek o sukcesie Ordo Iuris
Ordo Iuris
 


Szanowny Panie,
już w grudniu nowy rząd zapowiedział rewolucyjne zmiany w polskim systemie edukacji i podstawie programowej nauczania. Dzięki współpracy z licznymi ekspertami organizacji zrzeszających polskich nauczycieli, rodziców i pedagogów,  zainterweniowaliśmy, zalewając ministerstwo i autorów reformy krytycznymi uwagami, których łącznie ministerstwo otrzymało… ponad 50 tysięcy.
Dziś mogę z satysfakcją poinformować Pana, że szeroka presja miała sens!

Silny głos społecznego sprzeciwu zmusił minister Barbarę Nowacką do wycofania się z niektórych szkodliwych pomysłów. Do podstawy programowej wróciły utwory Norwida, Sienkiewicza, czy „Reduta Ordona” Adama Mickiewicza. W szkole podstawowej przywrócono pieśni patriotyczne. W liceach wśród lektur uzupełniających pozostały fragmenty „Pamięci i tożsamości” Jana Pawła II.
Wciąż cenzorski zapis obejmuje jednak nauczanie o konfederacji barskiej, wykreślono wzmianki o św. Maksymilianie Marii Kolbe, o zachodniej kolaboracji z niemiecką III Rzeszą, o stalinowskim prześladowaniu Kościoła. Wobec ideologicznego fanatyzmu resortu edukacji nie dziwi także upór w wykreśleniu z podstawy programowej historii „żołnierzy niezłomnych”.
Jak widać, na razie nasz sukces jest tylko częściowy. To już jednak wystarczyło, by przeprowadzono na Ordo Iuris frontalny atak lewicowych mediów. Tygodnik Newsweek pisał, że „Ordo Iuris podstępem wzięło Nowacką”, alarmując, że „uwagi Ordo Iuris zdecydowały o kształcie podstawy programowej z języka polskiego”. 
Z kolei Gazeta Wyborcza ze złością konstatowała, że „Ordo Iuris umeblowało nam szkołę”.
Lewicowe media, zaskoczone masowością protestu rodziców i nauczycieli, przekonywały swoich czytelników, że spór o polską szkołę toczy się pomiędzy rządem a… Ordo Iuris. Ani słowa o powszechności oburzenia wobec skandalicznych zmian, ani słowa o rosnącej w siłę „Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły”, którą wspierają nasi prawnicy. Co więcej, politycy promują (rzekomo oddolną) petycję do samych siebie, w której wzywają do odrzucenia naszych poprawek i radykalizacji zmian programowych.
My natomiast kontynuujemy to, w czym jesteśmy najlepsi. Nasi eksperci przygotowali dodatkowe uwagi dotyczące projektów rozporządzeń w sprawie zmian w podstawach programowych oraz wspierają szeroką Koalicję na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły. To już niemal 70 organizacji oświatowych, nauczycielskich, rodzicielskich, prorodzinnych a nawet kombatanckich i polonijnych!
W ubiegły czwartek uczestniczyliśmy w konferencji prasowej, podczas której Koalicja apelowała do Prezydenta RP Andrzeja Dudy o pilne zaangażowanie głowy państwa w obronę polskiej szkoły. W tym o wystąpienie do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o zbadanie czy przymusowa likwidacja obowiązkowych prac domowych jest zgodna z ustawą zasadniczą. Wcześniej, w analizie opublikowanej na stronie Ordo Iuris, wskazaliśmy argumenty świadczące o naruszeniu konstytucji.

Powstanie Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły, zrzeszającej ekspertów doświadczonych w zarządzaniu edukacją oraz rodziców, nauczycieli i prawników ma dzisiaj jeszcze jeden, niezwykle ważny cel. Musimy powstrzymać nadchodzącą falę wulgarnej edukacji seksualnej.
Minister Barbara Nowacka chce bowiem od września 2025 r. podstępem wprowadzić do szkół obowiązkową edukację seksualną w ramach przedmiotu o nazwie “edukacja zdrowotna”. Jej inicjatywa spotkała się z aplauzem lewicowych mediów. Newsweek pisał wprost, że „Nowacka sprytnie połączyła edukację seksualną z tematami, o których trudno powiedzieć, że mogą podlegać jakiejś ideologii (…). Łatwiej będzie Nowackiej odpierać ataki ze strony kościoła i konserwatywnej części społeczeństwa, gdy na swojej tarczy wypisała przede wszystkim walkę o poprawę zdrowia psychicznego oraz kondycję fizyczną dzieci”. 
My oczywiście nie ulegniemy temu szantażowi i będziemy głośno mówić o tym, że wprowadzany przedmiot może wprowadzić do polskich szkół wulgarną edukację seksualną, która od lat przynosi na zachodzie Europy opłakane skutki. Pisaliśmy o tym szerzej w cyklu esejów „O czym nie powiedzą edukatorzy seksualni”, w którym ujawniliśmy prawdziwe cele i efekty zajęć z edukacji seksualnej.
Cały czas wspieramy rodziców i nauczycieli, którzy bronią dzieci przed demoralizacją, udzielając porad prawnych oraz przeprowadzając szkolenia. To w odpowiedzi na ich prośby opublikowaliśmy niedawno komentarz, w którym radzimy jak zachować się w sytuacji, gdy w publicznych szkołach eksponowane są symbole i treści propagujące agendę ruchu LGBT.Drugim – obok wulgarnej edukacji seksualnej – zagrożeniem dla naszych dzieci jest nieograniczony dostęp do pornografii w internecie. Psychologowie dziecięcy nieustannie przestrzegają, że uzależnienie od pornografii dotyka już… siedmiolatków!
W niektórych szkołach większość przesyłu danych na łączach Wi-Fi to… pornograficzne filmy oglądane na przerwach i pokazywane sobie przez uczniów.
W trosce o bezpieczną przyszłość polskich dzieci stworzyliśmy portal „Narkotyk XXI wieku”, poświęcony informowaniu o skutkach pornografii dla psychiki dzieci i młodzieży. Na zachodzie świadomość związanych z tym zagrożeń jest coraz większa. Kolejne stany USA wprowadzają rozwiązania prawne, które zmuszają strony pornograficzne do wprowadzania skutecznego mechanizmu weryfikacji wieku ich użytkowników. Takie same prace legislacyjne prowadzone są także we Francji. Najwyższy czas, by także w Polsce rozpoczęła się wreszcie poważna debata na temat ograniczenia dostępu do pornografii dla nieletnich. Wkrótce będziemy informować Pana o naszych kolejnych krokach, zmierzających do obrony dzieci przed katastrofalną epidemią pornografii.

Usuwanie z programu szkolnego kanonu literatury patriotycznej i pięknych przykładów heroizmu, przymusowa edukacja seksualna od podstawówki oraz tolerancja dla narastającej fali uzależnienia od pornografii wśród nastolatków ­– to trzy czynniki, z których każdy samodzielnie stanowiłby zagrożenie dla prawidłowego wychowania naszych dzieci. W rzeczywistości 2024 roku musimy stawić czoła im wszystkim. I Musimy zwyciężyć! W przeciwnym razie planowa demoralizacja zagrażać będzie setkom tysięcy młodych Polaków – całemu pokoleniu, od którego zależy przyszłość naszej Ojczyzny.
Tylko wspólna mobilizacja naszych ekspertów, licznych sojuszników oraz naszych Przyjaciół i Darczyńców, może powstrzymać ogromną determinację rządu, który resort edukacji oddał w ręce radykalnej lewicy, promotorów zgorszenia i aborcji.Dlatego proszę o Pana wsparcie w tej walce. Wierzę, że z pomocą ludzi takich jak Pan wygramy tę długą i trudną batalię o dobro naszych dzieci.

Pornografia narkotykiem XXI wieku
Nasi eksperci od lat pomagają rodzicom w walce z seksualizacją ich dzieci w szkołach. Ale ostatnie lata przynoszą też ogrom nowych wyzwań, wykraczających daleko poza walkę z genderowymi aktywistami, którzy chcą wprowadzać wulgarną edukacje seksualną do polskich szkół.W Polsce z każdym rokiem rośnie liczba nastolatków uzależnionych od pornografii. Badania naukowe przeprowadzone w 2022 roku przez Państwowy Instytut Badawczy NASK wskazują, że pierwszy kontakt dziecka z pornografią w Polsce następuje średnio już w wieku 11 lat. Z kolei aż 21,5% dzieci w wieku 12-14 lat deklaruje regularne oglądanie treści pornograficznych.Chcąc aby rodzice zyskali szeroką świadomość zagrożeń związanych z tym, jak szkodliwy wpływ na psychikę ich dzieci mogą mieć wszechobecne treści seksualne oraz twarda pornografia, dostępna dziś na jedno kliknięcie, uruchomiliśmy portal „Narkotyk21wieku” poświęcony tej ważnej tematyce. Na stronie znajdują się zarówno newsy i artykuły, jak i krótkie, treściwe informacje podawane w formie „szybkich faktów”, prezentujących najistotniejsze informacje i badania naukowe na temat zagrożeń związanych z pornografią. Na portalu można znaleźć również nagrania z konferencji naukowych oraz linki do raportów poświęconych skutkom oglądania pornografii wraz z ich krótkimi opisami.Czytelnicy naszego portalu dowiedzą się między innymi, że mechanizm oddziaływania treści nacechowanych seksualnie na mózg młodego człowieka jest bardzo podobny do wpływu środków psychoaktywnych. Z czasem użytkownicy pornografii potrzebują dostarczania coraz silniejszych bodźców, by utrzymać stały dopływ dopaminy do mózgu. W efekcie, u młodych ludzi istnieje spore ryzyko szybkiego uzależnienia się od treści pornograficznych. Oglądanie pornografii ma bardzo negatywny wpływ na życie codzienne i wyniki w nauce nastolatków oraz na ich… dorosłe życie – zwłaszcza na przyszłe relacje ze współmałżonkiem i życie rodzinne. Pornografia wytwarza bowiem fałszywy obraz ludzkiej seksualności i relacji międzyludzkich, co utrudnia młodym mężczyznom i kobietom tworzenie stabilnych związków.Na naszym portalu przywołujemy wyniki badań naukowych przeprowadzonych przez brytyjską Komisarz ds. Dzieci w latach 2021-22, które pokazują, że oglądanie treści pornograficznych w dzieciństwie ma wpływ na agresywne zachowania – w tym agresywne zachowania seksualne – w przyszłości. Biorący w nim udział młodzi ludzie przyznali, że brutalna pornografia, którą oglądali w dzieciństwie, odbiła się na ich niedopuszczalnych postawach i zachowaniach w późniejszym życiu.Więcej informacji, newsów, badań naukowych i konkretnych danych na temat wpływu pornografii na młodych ludzi, można znaleźć na stronie Narkotyk21Wieku, którą będziemy w najbliższym czasie sukcesywnie rozwijać. Już wkrótce będziemy Pana informować o naszych dalszych planach i kolejnych działaniach, które zamierzamy podjąć w ramach szerokiej kampanii walki z nieograniczonym dostępem do treści pornograficznych w internecie.
Promotor wulgarnej edukacji seksualnej skazany za… pedofilię
Prawnicy Ordo Iuris skutecznie interweniują, pomagając rodzicom, którzy sprzeciwiają się wdrażaniu do szkół wulgarnej edukacji seksualnej. Kilka lat temu – wspierając Stowarzyszenie Odpowiedzialny Gdańsk – przyczyniliśmy się do klęski gdańskiego programu „Zdrovve Love”, w ramach którego udostępniono uczniom genderową broszurę, z której mieli się oni dowiedzieć między innymi czym jest „heteronormatywność”, „płeć społeczno-kulturowa” oraz „prawa seksualne”. 
Jedna z miejskich radnych wprost mówiła o tym, że klęska programu była wynikiem działań Ordo Iuris.Promotorem tego programu był ówczesny wiceprezydent Gdańska, który właśnie został skazany w pierwszej instancji za… molestowanie seksualne małoletniego. Jeśli wyrok się uprawomocni, będzie to potwierdzony, ale niestety nie pierwszy przypadek, w którym promotorzy wulgarnej edukacji seksualnej okazują się być osobami z poważnymi zaburzeniami w sferze seksualności lub… po prostu zwykłymi pedofilami.O podobnych przypadkach pisaliśmy w naszym cyklu esejów „Prawda o edukacji seksualnej. O czym nie powiedzą edukatorzy seksualni?”, w którym obnażyliśmy zatrute korzenie wulgarnej edukacji seksualnej. Przypomnieliśmy między innymi o „ojcach” współczesnej edukacji seksualnej – Albercie Kinseyu i Helmucie Kentlerze, którzy twierdzili, że człowiek jest istotą seksualną od urodzenia i dlatego nie należy zabraniać dzieciom prowadzić życia seksualnego. Obaj swoje szkodliwe twierdzenia wcielali w czyn.
Kinsey przeprowadził w USA eksperyment, w którym dzieci (w tym niemowlaki!) padały ofiarą seksualnych nadużyć. Z kolei Kentler przez ok. 30 lat (przy wsparciu władz RFN) prowadził „eksperyment naukowy”, w ramach którego dzieci z domów dziecka były oddawane pod opiekę osobom podejrzewanym lub skazanym za przestępstwa pedofilskie.
Po latach ujawniono, że nieletni uczestnicy eksperymentu byli maltretowani i wykorzystywani seksualnie przez swoich opiekunów, a nawet samego Kentlera. T
o właśnie na tego rodzaju „dorobku naukowym” tego typu postaci opierają się zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia z 2010 roku, w myśl których małe dzieci już w wieku 0-4 lat powinny być uczone na temat masturbacji.W naszej publikacji prezentujemy też konkretne przykłady wulgarnej i szkodliwej edukacji seksualnej oraz materiałów – filmów, gier czy podręczników – wykorzystywanych przez edukatorów w swoich kampaniach. Piszemy między innymi o opracowanym dla austriackiego Ministerstwa Edukacji, Sztuki i Kultury filmie instruktażowym dla młodzieży w wieku 12-18 lat, z którego młodzi ludzie mogą usłyszeć między innymi: „od czternastych urodzin życie seksualne prowadzisz na własną odpowiedzialność. Od tej pory uważana jesteś za dojrzałą seksualnie. Rodzicom nic do tego i możesz sypiać z kim chcesz”. Piszemy też o niemieckim poradniku, który zachęca do zabawy, w ramach której małe dzieci poruszają się na czworaka jak psy i wąchają swoje części ciała – w tym miejsca intymne.
W esejach sporo uwagi poświęcamy treściom, które polscy radykalni aktywiści chcą przekazywać dzieciom. Przykładowo na stronie założonej przez modelkę Anję Rubik Fundacji SEXEDPL młodzi ludzie mogą znaleźć materiały informujące o tym, że decydując się na kolczyk w łechtaczce, można „zapewnić sobie dodatkowe bodźce nie tylko w trakcie pieszczot i stosunku, ale także podczas samego chodzenia”.
 Młodzież może tam również natrafić na instrukcje dotyczące tego jak przygotować się do seksu analnego i jak dbać o higienę gadżetów erotycznych.Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przyciskCzy prace domowe wrócą do szkół?Występując w obronie wysokiego poziomu nauczania w polskich szkołach, sprzeciwiliśmy się także wydanemu przez minister Nowacką rozporządzeniu ograniczającemu możliwość zadawania prac domowych uczniom szkół podstawowych. Przygotowaliśmy w tej sprawie analizę, którą przedstawiliśmy ministerstwu w ramach konsultacji nad projektem. Niezależnie od tego opracowaliśmy przystępny dokument w formie pytań i odpowiedzi na temat tego co w praktyce będą oznaczać wprowadzane przez ministerstwo zmiany. W publikacjach wskazaliśmy, że prace domowe od wielu lat pełnią ważną funkcję wychowawczą. Wyrabiają bowiem w uczniach nawyki i umiejętność samodzielnej nauki i organizacji pracy oraz kształtują systematyczność i obowiązkowość. Jest to niezwykle ważne nie tylko w edukacji, ale także w ich przyszłym, dorosłym życiu.Ponadto zwróciliśmy uwagę na to, że ograniczenie możliwości zadawania prac domowych uderza w prawo do nauki, prowadząc do pogłębienia różnic w nauce pomiędzy uczniami, którzy sami z siebie mają większą motywację do nauki i tymi, którzy potrzebują dodatkowej motywacji w postaci prac domowych do powtórzenia przerobionego podczas lekcji materiału. Podkreśliliśmy, że efektem zmian będzie także pogłębienie różnic pomiędzy szkołami państwowymi i prywatnymi. Wprowadzone ograniczenia nie dotyczą bowiem szkół niepublicznych, w których nauczyciele będą mogli zadawać uczniom prace domowe na dotychczasowych zasadach. W analizie dowiedliśmy, że forma i zakres zmian wprowadzonych w rozporządzeniu narusza szereg regulacji prawnych – w tym przepisy Konstytucji RP.Niestety rozporządzenie weszło w życie, choć dopuszczono w klasach I-III szkoły podstawowej możliwość zadawania pisemnych ćwiczeń usprawniających motorykę małą, czyli np. umiejętność pisania. Niemniej, w ramach szerokiej Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły skierowaliśmy do Prezydenta RP apel o złożenie do Trybunału Konstytucyjnego wniosku o zbadanie czy rozporządzenie jest zgodne z Konstytucją RP. Zwróciliśmy przy tym uwagę głowie państwa, że obowiązywanie rozporządzenia minister Nowackiej negatywnie odbija się na poziomie edukacji w naszym kraju.
Pomagamy rodzicom i nauczycielom
Wspierając rodziców, którzy chcą korzystać ze swojego konstytucyjnego prawa do wychowania dzieci w zgodzie z własnymi przekonaniami, prowadzimy szkolenia dla środowisk rodziców i nauczycieli, podczas których nasi eksperci mówią między innymi o tym, jak bronić dzieci przed ideologiczną propagandą lobby LGBT. Na bieżąco udzielamy również zgłaszającym się do nas rodzicom odpowiedzi i porad prawnych, analizując ich konkretne sytuacje i wskazując, co mogą w danej sytuacji zrobić.W odpowiedzi na napływające prośby o pomoc od nauczycieli, którzy są przymuszani – niekiedy również przez dyrekcje szkół – do zwracania się do uczniów, nieakceptujących własnej płci, za pomocą zaimków i imion właściwych dla płci przeciwnej, kończymy prace nad poradnikiem, w którym chcemy przekazać praktyczne informacje i argumenty prawne, pomagające przeciwstawić się tego rodzaju presji.W poradniku wskazujemy na publikacje, z których wynika, że większość przypadków braku akceptacji własnej płci jest przemijająca. Uleganie zaś presji i zwracanie się do uczniów za pomocą zaimków płci przeciwnej, może z jednej strony utrwalać nieprawidłowość w postrzeganiu własnej płci u konkretnej osoby, a drugiej – przyczyniać się do wystąpienia podobnych problemów u innych dzieci, w których głowach mogą pojawić się pytania typu „jeśli Ania nie jest dziewczynką, to może ja też nie jestem?”

Wspólnie obronimy polską szkołę
Widmo degradacji i ideologizacji programów nauczania oraz perspektywa ocenzurowania patriotycznych i narodowych treści wisi nad polską szkołą. Od lat stoimy na straży szkoły, ale skala wyzwań w tym roku przerasta wszystko, czego dotychczas doświadczaliśmy.Prowadzenie stałego monitoringu prac rządu i parlamentu w sferze edukacji wymaga nieustannego zaangażowania naszych analityków. Miesięcznie na ten cel musimy rezerwować 6 000 zł.
Z kolei przygotowanie każdej analizy konkretnego aktu prawnego wymaga – w zależności od jego stopnia skomplikowania oraz rozległości zapowiadanych zmian – zgromadzenia od 10 000 do nawet 15 000 zł. Jednak, jak pokazuje rzeczywistość, nasze merytoryczne argumenty są w stanie zatrzymać dewastację systemu edukacji.
Podjęcie jednostkowej kompleksowej interwencji w obronie praw rodziców do wychowania dzieci w zgodzie z własnymi przekonaniami, to koszt rzędu nawet 12 000 zł. Za każdym jednak razem musimy szczegółowego zbadać sprawę, analizując indywidualną sytuację pod względem prawnym. Często musimy podróżować po kraju, aby na miejscu udzielić pomocy prawnej naszym beneficjentem. Bez wsparcia prawników Ordo Iuris wielu rodziców nie będzie w stanie skutecznie zawalczyć o swoje konstytucyjne prawa.Poradnik dla nauczycieli, nad którym właśnie pracujemy, będzie nieocenioną pomocą dla nauczycieli zmuszanych przez władze szkół do nazywania uczniów za pomocą imion i zaimków niezgodnych z ich płcią biologiczną. Dokończenie publikacji to wydatek rzędu 8 000 zł.
Dlatego bardzo Pana proszę o wsparcie Instytutu kwotą 80 zł, 130 zł, 200 zł lub dowolną inną, dzięki czemu prawnicy Ordo Iuris będą skutecznie bronić polskich dzieci przed demoralizacją.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w powyższy przycisk
Z wyrazami szacunku


Jerzy Kwaśniewski Ordo Iuris <kontakt@ordoiuris.pl>



P.S. Efekty naszych działań w kwestii zablokowania reformy podstawy programowej wywołały prawdziwą wściekłość lewicy. Radykałowie zapewne teraz ze zdwojoną siłą przystąpią do działań, podejmując kolejną próbę uderzenia w polską edukację. Nie możemy spocząć na laurach. Musimy ich powstrzymać. Wierzę, że z Pana pomocą będziemy mogli tego dokonać.
P.P.S. O tym, że obrona polskiej szkoły jest kluczowa a kształcenia dzieci w duchu patriotyzmu i poszanowania wartości nie można oddać w niepowołane ręce, świadczy także coraz większa popularność wśród młodych ludzi „ekowandalizmu” w imię tzw. ochrony klimatu. Dewastują oni pomniki, niszczą dzieła sztuki, przerywają wydarzenia kulturalne i sportowe oraz blokują drogi w godzinach szczytu. 
Odpowiadając na liczne prośby, w najbliższy piątek 17 maja o godzinie 20:00 organizujemy zdalne szkolenie poświęcone tej tematyce. Jego uczestnicy dowiedzą się, jak reagować na powyższe przypadki zgodnie z prawem. Serdecznie zapraszam Pana do udziału w tym wydarzeniu. 
W celu zgłoszenia proszę wypełnić formularz. Liczba miejsc ograniczona. Decyduje kolejność zgłoszeń.
Działalność Instytutu Ordo Iuris możliwa jest szczególnie dzięki hojności Darczyńców, którzy rozumieją, że nasze zaangażowanie wymaga regularnego wsparcia.Ustaw stałe zlecenie i dołącz do naszej misji.
Dołączam do Kręgu Przyjaciół Ordo Iuris
Szanowny Panie,
już w grudniu nowy rząd zapowiedział rewolucyjne zmiany w polskim systemie edukacji i podstawie programowej nauczania. Dzięki współpracy z licznymi ekspertami organizacji zrzeszających polskich nauczycieli, rodziców i pedagogów,  zainterweniowaliśmy, zalewając ministerstwo i autorów reformy krytycznymi uwagami, których łącznie ministerstwo otrzymało… ponad 50 tysięcy.
Dziś mogę z satysfakcją poinformować Pana, że szeroka presja miała sens!
Silny głos społecznego sprzeciwu zmusił minister Barbarę Nowacką do wycofania się z niektórych szkodliwych pomysłów. Do podstawy programowej wróciły utwory Norwida, Sienkiewicza, czy „Reduta Ordona” Adama Mickiewicza. W szkole podstawowej przywrócono pieśni patriotyczne. W liceach wśród lektur uzupełniających pozostały fragmenty „Pamięci i tożsamości” Jana Pawła II.
Wciąż cenzorski zapis obejmuje jednak nauczanie o konfederacji barskiej, wykreślono wzmianki o św. Maksymilianie Marii Kolbe, o zachodniej kolaboracji z niemiecką III Rzeszą, o stalinowskim prześladowaniu Kościoła. Wobec ideologicznego fanatyzmu resortu edukacji nie dziwi także upór w wykreśleniu z podstawy programowej historii „żołnierzy niezłomnych”.Jak widać, na razie nasz sukces jest tylko częściowy. To już jednak wystarczyło, by przeprowadzono na Ordo Iuris frontalny atak lewicowych mediów. Tygodnik Newsweek pisał, że „Ordo Iuris podstępem wzięło Nowacką”, alarmując, że „uwagi Ordo Iuris zdecydowały o kształcie podstawy programowej z języka polskiego”. 
Z kolei Gazeta Wyborcza ze złością konstatowała, że „Ordo Iuris umeblowało nam szkołę”.
Lewicowe media, zaskoczone masowością protestu rodziców i nauczycieli, przekonywały swoich czytelników, że spór o polską szkołę toczy się pomiędzy rządem a… Ordo Iuris. Ani słowa o powszechności oburzenia wobec skandalicznych zmian, ani słowa o rosnącej w siłę „Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły”, którą wspierają nasi prawnicy. Co więcej, politycy promują (rzekomo oddolną) petycję do samych siebie, w której wzywają do odrzucenia naszych poprawek i radykalizacji zmian programowych.My natomiast kontynuujemy to, w czym jesteśmy najlepsi. Nasi eksperci przygotowali dodatkowe uwagi dotyczące projektów rozporządzeń w sprawie zmian w podstawach programowych oraz wspierają szeroką Koalicję na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły. To już niemal 70 organizacji oświatowych, nauczycielskich, rodzicielskich, prorodzinnych a nawet kombatanckich i polonijnych!W ubiegły czwartek uczestniczyliśmy w konferencji prasowej, podczas której Koalicja apelowała do Prezydenta RP Andrzeja Dudy o pilne zaangażowanie głowy państwa w obronę polskiej szkoły. W tym o wystąpienie do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o zbadanie czy przymusowa likwidacja obowiązkowych prac domowych jest zgodna z ustawą zasadniczą. Wcześniej, w analizie opublikowanej na stronie Ordo Iuris, wskazaliśmy argumenty świadczące o naruszeniu konstytucji.Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przyciskPowstanie Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły, zrzeszającej ekspertów doświadczonych w zarządzaniu edukacją oraz rodziców, nauczycieli i prawników ma dzisiaj jeszcze jeden, niezwykle ważny cel. Musimy powstrzymać nadchodzącą falę wulgarnej edukacji seksualnej.Minister Barbara Nowacka chce bowiem od września 2025 r. podstępem wprowadzić do szkół obowiązkową edukację seksualną w ramach przedmiotu o nazwie edukacja zdrowotna. Jej inicjatywa spotkała się z aplauzem lewicowych mediów. Newsweek pisał wprost, że „Nowacka sprytnie połączyła edukację seksualną z tematami, o których trudno powiedzieć, że mogą podlegać jakiejś ideologii (…). Łatwiej będzie Nowackiej odpierać ataki ze strony kościoła i konserwatywnej części społeczeństwa, gdy na swojej tarczy wypisała przede wszystkim walkę o poprawę zdrowia psychicznego oraz kondycję fizyczną dzieci”. My oczywiście nie ulegniemy temu szantażowi i będziemy głośno mówić o tym, że wprowadzany przedmiot może wprowadzić do polskich szkół wulgarną edukację seksualną, która od lat przynosi na zachodzie Europy opłakane skutki. Pisaliśmy o tym szerzej w cyklu esejów „O czym nie powiedzą edukatorzy seksualni”, w którym ujawniliśmy prawdziwe cele i efekty zajęć z edukacji seksualnej.Cały czas wspieramy rodziców i nauczycieli, którzy bronią dzieci przed demoralizacją, udzielając porad prawnych oraz przeprowadzając szkolenia. To w odpowiedzi na ich prośby opublikowaliśmy niedawno komentarz, w którym radzimy jak zachować się w sytuacji, gdy w publicznych szkołach eksponowane są symbole i treści propagujące agendę ruchu LGBT.Drugim – obok wulgarnej edukacji seksualnej – zagrożeniem dla naszych dzieci jest nieograniczony dostęp do pornografii w internecie. Psychologowie dziecięcy nieustannie przestrzegają, że uzależnienie od pornografii dotyka już… siedmiolatków!W niektórych szkołach większość przesyłu danych na łączach Wi-Fi to… pornograficzne filmy oglądane na przerwach i pokazywane sobie przez uczniów.W trosce o bezpieczną przyszłość polskich dzieci stworzyliśmy portal „Narkotyk XXI wieku”, poświęcony informowaniu o skutkach pornografii dla psychiki dzieci i młodzieży. Na zachodzie świadomość związanych z tym zagrożeń jest coraz większa. Kolejne stany USA wprowadzają rozwiązania prawne, które zmuszają strony pornograficzne do wprowadzania skutecznego mechanizmu weryfikacji wieku ich użytkowników. Takie same prace legislacyjne prowadzone są także we Francji. Najwyższy czas, by także w Polsce rozpoczęła się wreszcie poważna debata na temat ograniczenia dostępu do pornografii dla nieletnich. Wkrótce będziemy informować Pana o naszych kolejnych krokach, zmierzających do obrony dzieci przed katastrofalną epidemią pornografii.Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przyciskUsuwanie z programu szkolnego kanonu literatury patriotycznej i pięknych przykładów heroizmu, przymusowa edukacja seksualna od podstawówki oraz tolerancja dla narastającej fali uzależnienia od pornografii wśród nastolatków ­– to trzy czynniki, z których każdy samodzielnie stanowiłby zagrożenie dla prawidłowego wychowania naszych dzieci. W rzeczywistości 2024 roku musimy stawić czoła im wszystkim. I Musimy zwyciężyć! W przeciwnym razie planowa demoralizacja zagrażać będzie setkom tysięcy młodych Polaków – całemu pokoleniu, od którego zależy przyszłość naszej Ojczyzny.Tylko wspólna mobilizacja naszych ekspertów, licznych sojuszników oraz naszych Przyjaciół i Darczyńców, może powstrzymać ogromną determinację rządu, który resort edukacji oddał w ręce radykalnej lewicy, promotorów zgorszenia i aborcji.Dlatego proszę o Pana wsparcie w tej walce. Wierzę, że z pomocą ludzi takich jak Pan wygramy tę długą i trudną batalię o dobro naszych dzieci.Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przyciskPornografia narkotykiem XXI wiekuNasi eksperci od lat pomagają rodzicom w walce z seksualizacją ich dzieci w szkołach. Ale ostatnie lata przynoszą też ogrom nowych wyzwań, wykraczających daleko poza walkę z genderowymi aktywistami, którzy chcą wprowadzać wulgarną edukacje seksualną do polskich szkół.W Polsce z każdym rokiem rośnie liczba nastolatków uzależnionych od pornografii. Badania naukowe przeprowadzone w 2022 roku przez Państwowy Instytut Badawczy NASK wskazują, że pierwszy kontakt dziecka z pornografią w Polsce następuje średnio już w wieku 11 lat. Z kolei aż 21,5% dzieci w wieku 12-14 lat deklaruje regularne oglądanie treści pornograficznych.Chcąc aby rodzice zyskali szeroką świadomość zagrożeń związanych z tym, jak szkodliwy wpływ na psychikę ich dzieci mogą mieć wszechobecne treści seksualne oraz twarda pornografia, dostępna dziś na jedno kliknięcie, uruchomiliśmy portal „Narkotyk21wieku” poświęcony tej ważnej tematyce. Na stronie znajdują się zarówno newsy i artykuły, jak i krótkie, treściwe informacje podawane w formie „szybkich faktów”, prezentujących najistotniejsze informacje i badania naukowe na temat zagrożeń związanych z pornografią. Na portalu można znaleźć również nagrania z konferencji naukowych oraz linki do raportów poświęconych skutkom oglądania pornografii wraz z ich krótkimi opisami.Czytelnicy naszego portalu dowiedzą się między innymi, że mechanizm oddziaływania treści nacechowanych seksualnie na mózg młodego człowieka jest bardzo podobny do wpływu środków psychoaktywnych. Z czasem użytkownicy pornografii potrzebują dostarczania coraz silniejszych bodźców, by utrzymać stały dopływ dopaminy do mózgu. W efekcie, u młodych ludzi istnieje spore ryzyko szybkiego uzależnienia się od treści pornograficznych. Oglądanie pornografii ma bardzo negatywny wpływ na życie codzienne i wyniki w nauce nastolatków oraz na ich… dorosłe życie – zwłaszcza na przyszłe relacje ze współmałżonkiem i życie rodzinne. Pornografia wytwarza bowiem fałszywy obraz ludzkiej seksualności i relacji międzyludzkich, co utrudnia młodym mężczyznom i kobietom tworzenie stabilnych związków.Na naszym portalu przywołujemy wyniki badań naukowych przeprowadzonych przez brytyjską Komisarz ds. Dzieci w latach 2021-22, które pokazują, że oglądanie treści pornograficznych w dzieciństwie ma wpływ na agresywne zachowania – w tym agresywne zachowania seksualne – w przyszłości. Biorący w nim udział młodzi ludzie przyznali, że brutalna pornografia, którą oglądali w dzieciństwie, odbiła się na ich niedopuszczalnych postawach i zachowaniach w późniejszym życiu.Więcej informacji, newsów, badań naukowych i konkretnych danych na temat wpływu pornografii na młodych ludzi, można znaleźć na stronie Narkotyk21Wieku, którą będziemy w najbliższym czasie sukcesywnie rozwijać. Już wkrótce będziemy Pana informować o naszych dalszych planach i kolejnych działaniach, które zamierzamy podjąć w ramach szerokiej kampanii walki z nieograniczonym dostępem do treści pornograficznych w internecie.
Promotor wulgarnej edukacji seksualnej skazany za… pedofilię
Prawnicy Ordo Iuris skutecznie interweniują, pomagając rodzicom, którzy sprzeciwiają się wdrażaniu do szkół wulgarnej edukacji seksualnej. Kilka lat temu – wspierając Stowarzyszenie Odpowiedzialny Gdańsk – przyczyniliśmy się do klęski gdańskiego programu „Zdrovve Love”, w ramach którego udostępniono uczniom genderową broszurę, z której mieli się oni dowiedzieć między innymi czym jest „heteronormatywność”, „płeć społeczno-kulturowa” oraz „prawa seksualne”. Jedna z miejskich radnych wprost mówiła o tym, że klęska programu była wynikiem działań Ordo Iuris.Promotorem tego programu był ówczesny wiceprezydent Gdańska, który właśnie został skazany w pierwszej instancji za… molestowanie seksualne małoletniego. Jeśli wyrok się uprawomocni, będzie to potwierdzony, ale niestety nie pierwszy przypadek, w którym promotorzy wulgarnej edukacji seksualnej okazują się być osobami z poważnymi zaburzeniami w sferze seksualności lub… po prostu zwykłymi pedofilami.O podobnych przypadkach pisaliśmy w naszym cyklu esejów „Prawda o edukacji seksualnej. O czym nie powiedzą edukatorzy seksualni?”, w którym obnażyliśmy zatrute korzenie wulgarnej edukacji seksualnej. Przypomnieliśmy między innymi o „ojcach” współczesnej edukacji seksualnej – Albercie Kinseyu i Helmucie Kentlerze, którzy twierdzili, że człowiek jest istotą seksualną od urodzenia i dlatego nie należy zabraniać dzieciom prowadzić życia seksualnego. Obaj swoje szkodliwe twierdzenia wcielali w czyn.
Kinsey przeprowadził w USA eksperyment, w którym dzieci (w tym niemowlaki!) padały ofiarą seksualnych nadużyć. Z kolei Kentler przez ok. 30 lat (przy wsparciu władz RFN) prowadził „eksperyment naukowy”, w ramach którego dzieci z domów dziecka były oddawane pod opiekę osobom podejrzewanym lub skazanym za przestępstwa pedofilskie.
Po latach ujawniono, że nieletni uczestnicy eksperymentu byli maltretowani i wykorzystywani seksualnie przez swoich opiekunów, a nawet samego Kentlera. T
o właśnie na tego rodzaju „dorobku naukowym” tego typu postaci opierają się zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia z 2010 roku, w myśl których małe dzieci już w wieku 0-4 lat powinny być uczone na temat masturbacji.W naszej publikacji prezentujemy też konkretne przykłady wulgarnej i szkodliwej edukacji seksualnej oraz materiałów – filmów, gier czy podręczników – wykorzystywanych przez edukatorów w swoich kampaniach. Piszemy między innymi o opracowanym dla austriackiego Ministerstwa Edukacji, Sztuki i Kultury filmie instruktażowym dla młodzieży w wieku 12-18 lat, z którego młodzi ludzie mogą usłyszeć między innymi: „od czternastych urodzin życie seksualne prowadzisz na własną odpowiedzialność. Od tej pory uważana jesteś za dojrzałą seksualnie. Rodzicom nic do tego i możesz sypiać z kim chcesz”. Piszemy też o niemieckim poradniku, który zachęca do zabawy, w ramach której małe dzieci poruszają się na czworaka jak psy i wąchają swoje części ciała – w tym miejsca intymne.
W esejach sporo uwagi poświęcamy treściom, które polscy radykalni aktywiści chcą przekazywać dzieciom. Przykładowo na stronie założonej przez modelkę Anję Rubik Fundacji SEXEDPL młodzi ludzie mogą znaleźć materiały informujące o tym, że decydując się na kolczyk w łechtaczce, można „zapewnić sobie dodatkowe bodźce nie tylko w trakcie pieszczot i stosunku, ale także podczas samego chodzenia”.
 Młodzież może tam również natrafić na instrukcje dotyczące tego jak przygotować się do seksu analnego i jak dbać o higienę gadżetów erotycznych.Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przyciskCzy prace domowe wrócą do szkół?Występując w obronie wysokiego poziomu nauczania w polskich szkołach, sprzeciwiliśmy się także wydanemu przez minister Nowacką rozporządzeniu ograniczającemu możliwość zadawania prac domowych uczniom szkół podstawowych. Przygotowaliśmy w tej sprawie analizę, którą przedstawiliśmy ministerstwu w ramach konsultacji nad projektem. Niezależnie od tego opracowaliśmy przystępny dokument w formie pytań i odpowiedzi na temat tego co w praktyce będą oznaczać wprowadzane przez ministerstwo zmiany. W publikacjach wskazaliśmy, że prace domowe od wielu lat pełnią ważną funkcję wychowawczą. Wyrabiają bowiem w uczniach nawyki i umiejętność samodzielnej nauki i organizacji pracy oraz kształtują systematyczność i obowiązkowość. Jest to niezwykle ważne nie tylko w edukacji, ale także w ich przyszłym, dorosłym życiu.Ponadto zwróciliśmy uwagę na to, że ograniczenie możliwości zadawania prac domowych uderza w prawo do nauki, prowadząc do pogłębienia różnic w nauce pomiędzy uczniami, którzy sami z siebie mają większą motywację do nauki i tymi, którzy potrzebują dodatkowej motywacji w postaci prac domowych do powtórzenia przerobionego podczas lekcji materiału. Podkreśliliśmy, że efektem zmian będzie także pogłębienie różnic pomiędzy szkołami państwowymi i prywatnymi. Wprowadzone ograniczenia nie dotyczą bowiem szkół niepublicznych, w których nauczyciele będą mogli zadawać uczniom prace domowe na dotychczasowych zasadach. W analizie dowiedliśmy, że forma i zakres zmian wprowadzonych w rozporządzeniu narusza szereg regulacji prawnych – w tym przepisy Konstytucji RP.Niestety rozporządzenie weszło w życie, choć dopuszczono w klasach I-III szkoły podstawowej możliwość zadawania pisemnych ćwiczeń usprawniających motorykę małą, czyli np. umiejętność pisania. Niemniej, w ramach szerokiej Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły skierowaliśmy do Prezydenta RP apel o złożenie do Trybunału Konstytucyjnego wniosku o zbadanie czy rozporządzenie jest zgodne z Konstytucją RP. Zwróciliśmy przy tym uwagę głowie państwa, że obowiązywanie rozporządzenia minister Nowackiej negatywnie odbija się na poziomie edukacji w naszym kraju.
Pomagamy rodzicom i nauczycielom
Wspierając rodziców, którzy chcą korzystać ze swojego konstytucyjnego prawa do wychowania dzieci w zgodzie z własnymi przekonaniami, prowadzimy szkolenia dla środowisk rodziców i nauczycieli, podczas których nasi eksperci mówią między innymi o tym, jak bronić dzieci przed ideologiczną propagandą lobby LGBT. Na bieżąco udzielamy również zgłaszającym się do nas rodzicom odpowiedzi i porad prawnych, analizując ich konkretne sytuacje i wskazując, co mogą w danej sytuacji zrobić.W odpowiedzi na napływające prośby o pomoc od nauczycieli, którzy są przymuszani – niekiedy również przez dyrekcje szkół – do zwracania się do uczniów, nieakceptujących własnej płci, za pomocą zaimków i imion właściwych dla płci przeciwnej, kończymy prace nad poradnikiem, w którym chcemy przekazać praktyczne informacje i argumenty prawne, pomagające przeciwstawić się tego rodzaju presji.W poradniku wskazujemy na publikacje, z których wynika, że większość przypadków braku akceptacji własnej płci jest przemijająca. Uleganie zaś presji i zwracanie się do uczniów za pomocą zaimków płci przeciwnej, może z jednej strony utrwalać nieprawidłowość w postrzeganiu własnej płci u konkretnej osoby, a drugiej – przyczyniać się do wystąpienia podobnych problemów u innych dzieci, w których głowach mogą pojawić się pytania typu „jeśli Ania nie jest dziewczynką, to może ja też nie jestem?”

Wspólnie obronimy polską szkołę
Widmo degradacji i ideologizacji programów nauczania oraz perspektywa ocenzurowania patriotycznych i narodowych treści wisi nad polską szkołą. Od lat stoimy na straży szkoły, ale skala wyzwań w tym roku przerasta wszystko, czego dotychczas doświadczaliśmy.Prowadzenie stałego monitoringu prac rządu i parlamentu w sferze edukacji wymaga nieustannego zaangażowania naszych analityków. Miesięcznie na ten cel musimy rezerwować 6 000 zł.
Z kolei przygotowanie każdej analizy konkretnego aktu prawnego wymaga – w zależności od jego stopnia skomplikowania oraz rozległości zapowiadanych zmian – zgromadzenia od 10 000 do nawet 15 000 zł. Jednak, jak pokazuje rzeczywistość, nasze merytoryczne argumenty są w stanie zatrzymać dewastację systemu edukacji.
Podjęcie jednostkowej kompleksowej interwencji w obronie praw rodziców do wychowania dzieci w zgodzie z własnymi przekonaniami, to koszt rzędu nawet 12 000 zł. Za każdym jednak razem musimy szczegółowego zbadać sprawę, analizując indywidualną sytuację pod względem prawnym. Często musimy podróżować po kraju, aby na miejscu udzielić pomocy prawnej naszym beneficjentem. Bez wsparcia prawników Ordo Iuris wielu rodziców nie będzie w stanie skutecznie zawalczyć o swoje konstytucyjne prawa.Poradnik dla nauczycieli, nad którym właśnie pracujemy, będzie nieocenioną pomocą dla nauczycieli zmuszanych przez władze szkół do nazywania uczniów za pomocą imion i zaimków niezgodnych z ich płcią biologiczną. Dokończenie publikacji to wydatek rzędu 8 000 zł.
Dlatego bardzo Pana proszę o wsparcie Instytutu kwotą 80 zł, 130 zł, 200 zł lub dowolną inną, dzięki czemu prawnicy Ordo Iuris będą skutecznie bronić polskich dzieci przed demoralizacją.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w powyższy przycisk
Z wyrazami szacunku

P.S. Efekty naszych działań w kwestii zablokowania reformy podstawy programowej wywołały prawdziwą wściekłość lewicy. Radykałowie zapewne teraz ze zdwojoną siłą przystąpią do działań, podejmując kolejną próbę uderzenia w polską edukację. Nie możemy spocząć na laurach. Musimy ich powstrzymać. Wierzę, że z Pana pomocą będziemy mogli tego dokonać.
P.P.S. O tym, że obrona polskiej szkoły jest kluczowa a kształcenia dzieci w duchu patriotyzmu i poszanowania wartości nie można oddać w niepowołane ręce, świadczy także coraz większa popularność wśród młodych ludzi „ekowandalizmu” w imię tzw. ochrony klimatu. Dewastują oni pomniki, niszczą dzieła sztuki, przerywają wydarzenia kulturalne i sportowe oraz blokują drogi w godzinach szczytu. 

Odpowiadając na liczne prośby, w najbliższy piątek 17 maja o godzinie 20:00 organizujemy zdalne szkolenie poświęcone tej tematyce. Jego uczestnicy dowiedzą się, jak reagować na powyższe przypadki zgodnie z prawem. Serdecznie zapraszam Pana do udziału w tym wydarzeniu. 
W celu zgłoszenia proszę wypełnić formularz. Liczba miejsc ograniczona. Decyduje kolejność zgłoszeń.
Działalność Instytutu Ordo Iuris możliwa jest szczególnie dzięki hojności Darczyńców, którzy rozumieją, że nasze zaangażowanie wymaga regularnego wsparcia.Ustaw stałe zlecenie i dołącz do naszej misji.
Dołączam do Kręgu Przyjaciół Ordo Iuris
 Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris
ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa +48 793 569 815 www.ordoiuris.pl

Seria wściekłych ataków na Ordo Iuris! Kłamstwa powieliły zaraz OKO․press, Wprost i Wysokie Obcasy.

Ordo Iuris
Szanowny Panie,w ostatnich tygodniach mamy do czynienia ze wzbierającą falą ataków na Ordo Iuris. Już w styczniu Ordo Iuris zamieszczono na „czarnej liście” ministra Sienkiewicza, obok CARITAS czy TV Republika. Następnie, nie mogąc pozbawiać nas finansowania, które pochodzi wyłącznie od naszych Przyjaciół i Darczyńców, przystąpiono do kampanii oszczerstw i pomówień.
Portal Onet udostępnił swoje łamy Klementynie Suchanow, która powtórzyła teorie spiskowe Tomasza Piątka o rzekomych rosyjskich powiązaniach Instytutu. Kłamstwa powieliły zaraz OKO․press, Wprost i Wysokie Obcasy. Przez media społecznościowe przetoczyła się lawina wulgarnego hejtu. Rzesza anonimowych trolli internetowych powielała wyssane z palca zarzuty i wulgarne, personalne ataki, wzywając do delegalizacji Ordo Iuris i wtrącenia naszych ekspertów do więzień…Radykałowie zawsze bali się siły naszych merytorycznych argumentów oraz skuteczności naszych interwencji. Dlatego – nie będąc w stanie podjąć rękawicy w uczciwej debacie z ekspertami Ordo Iuris – od lat starają się za wszelką cenę zniszczyć wiarygodność Instytutu w oczach naszych Przyjaciół i Darczyńców. W kolejnych oszczerczych artykułach próbują doszukiwać się źródeł naszego finansowania na całym świecie, tworząc kolejne (wzajemnie ze sobą sprzeczne) teorie spiskowe… Ale tak naprawdę doskonale wiedzą o tym, że naszą największą siłą jest nasza całkowita niezależność finansowa, którą możemy się cieszyć dzięki tysiącom polski rodzin.

I właśnie to jest przyczyną ich wściekłości!
Bo gdy rząd Donalda Tuska rozpoczął walkę z organizacjami społecznymi, broniącymi życia, rodziny i wolności – wiele z nich utraciło płynność finansową. Ale nas nie udało się zatrzymać, bo niezależność finansowa od polityki zawsze była fundamentem działalności naszego Instytutu.Zdając sobie z tego sprawę, radykałowie postanowili znowu zaatakować Ordo Iuris!Jednego z youtuberów oburzyła szeroko wypromowana akcja „Zadzwoń do posła”, w ramach której wielu naszych sympatyków dzwoniło lub wysyłało e-maile do polskich parlamentarzystów, by obudzić ich sumienia i przekonać do odrzucenia czterech aborcyjnych projektów ustaw. Youtuber postanowił zemścić się na nas i wezwał widzów do masowego dzwonienia na numery telefonów podane na stronie internetowej Instytutu Ordo Iuris.Oprócz tego youtuber zagroził, że wykorzysta posiadane przez siebie rzekomo adresy e-mail naszych sympatyków, by przesłać im oszczercze materiały na temat Ordo Iuris.
Próba nieuprawnionego wykorzystania danych adresowych to przestępstwo, ale to nie zraża naszych wrogów… 
]
Jeśli w najbliższych dniach dotrze do Pana podejrzany e-mail, proszę o kontakt, abyśmy mogli podjąć stosowne kroki prawne.

Wobec tej fali kłamstw i ataków kluczowe znaczenie ma jednak systematyczne i rzetelne demaskowanie manipulacji na temat Ordo Iuris – tak, by każdy mógł samodzielnie przekonać się o tym, że nie mają one żadnych podstaw w faktach. Najpierw odpowiadamy na szczególnie bezczelne próby powiązania nas z rosyjskimi wpływami, międzynarodowymi sektami, kalifornijskimi winiarzami i niemiecką arystokracją (tak, Tomasz Piątek doszukiwał się naszego finansowania w każdej z tych grup!).Już niedługo każdy będzie mógł przeczytać na stronie Ordo Iuris systematyczne odpowiedzi na każdą bzdurę wypisywaną na nasz temat. Z radością podkreślimy przy tym, że od lat publikujemy wszystkie sprawozdania finansowe i merytoryczne, a nasze newslettery transparentnie pokazują całą naszą działalność. Wobec naszych Przyjaciół i Darczyńców nie mamy żadnych tajemnic.
Na naszej stronie internetowej opublikowaliśmy też analityczny tekst publicystyczny redaktora Dominika Zdorta, który w przeszłości publikował w Rzeczpospolitej, Newsweeku czy Tygodniku TVP. Artykuł ujawnia mechanizmy manipulacji, służące przyklejaniu łatek rosyjskich powiązań wszystkim prawicowym i konserwatywnym instytucjom, politykom, dziennikarzom i ekspertom. Ofiarą takich manipulacji pada nie tylko Instytut Ordo Iuris, ale wiele innych osób i organizacji, które nie boją się sprzeciwić potężnym lobbystom ideologii gender, aborcji i globalistom, atakującym suwerenność państw narodowych.Autorom kłamstw na temat Ordo Iuris odpowiadamy także na drodze sądowej. Obecnie przed polskimi sądami toczą się między innymi procesy, które wytoczyliśmy liderkom proaborcyjnych protestów – Marcie Lempart i Klementynie Suchanow, które powtarzały kłamstwa o związkach Ordo Iuris z Rosją  oraz  urzędującemu Ministrowi Spraw Zagranicznych Radosławowi Sikorskiemu, który zarzucił nam, że jesteśmy „fundamentalistyczną sektą”, która wspiera gminy ustanawiające „strefy wolne od LGBT”. Proces wytoczyliśmy także brukselskiemu aktywiście Neilowi Datta, który kłamstwa o Ordo Iuris rozpowszechniał na forum Parlamentu Europejskiego.Wszystkie te działania – zarówno procesowe, jak i analityczne – zabierają nam czas, który wolelibyśmy przeznaczyć na pomoc polskim rodzinom i konkretną pracę w obronie życia, rodziny, wolności i suwerenności naszej Ojczyzny. Nie możemy jednak pozostawać bierni wobec ataków na wiarygodność Instytutu. Kłamstwa na nasz temat doprowadziły w przeszłości do kilku prób blokowania działalności Ordo Iuris na forum unijnym, gdzie coraz częściej zapadają decyzje kluczowe dla przyszłości naszego Narodu i naszych dzieci. Ponadto uderzają one w wiarygodność i renomę naszego Instytutu w oczach wielu osób, które mogłyby wspierać naszą działalność – całkowicie uzależnioną od wspólnoty Darczyńców i Przyjaciół Instytutu Ordo Iuris.
Świadomi bezprecedensowego zagrożenia, nie możemy ulec. Musimy odeprzeć zalew kłamstw i manipulacji uderzających w nasze dobre imię, aby móc nadal stanowić tamę, która broni polskich rodzin przed antycywilizacyjnymi projektami ideologów lewicy.Zazwyczaj proszę Pana o wsparcie naszych działań na rzecz ofiar bezprawia, czy w obronie wolności, życia i suwerenności. Dzisiaj ośmielam się jednak prosić o wsparcie finansowe, które przeznaczymy na walkę o dobre imię naszego wspólnego działa, którym jest Ordo Iuris. Bardzo dziękuję za każdy gest wsparcia!
Ordo Iuris na czarnej liście rządu TuskaSygnał do ostatnich ataków na Instytut Ordo Iuris dał… rząd.Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bartłomiej Sienkiewicz umieścił Ordo Iuris na swojej czarnej liście organizacji chrześcijańskich, konserwatywnych oraz patriotycznych, z którymi instytucjom państwowym nie wolno współpracować. Obok nas znalazły się na niej tak zasłużone instytucje jak Caritas Polska, Centrum Ochrony Praw Chrześcijan, Diakonia Ruchu Światło-Życie, Fundacja św. Benedykta, Ruch Odnowy w Duchu Świętym, Stowarzyszenie Psychologów Chrześcijańskich, Towarzystwo Salezjańskie czy Tygodnik DoRzeczy.
Wszystkie te organizacje obecna władza uznała za niegodne wsparcia czy jakiejkolwiek współpracy ze stroną rządową.
Jednak umieszczenie na tej liście Instytutu Ordo Iuris miało także inny cel i efekt – była to sugestia, że Ordo Iuris otrzymywało w ostatnich latach jakiekolwiek pieniądze z budżetu państwa. W efekcie, padliśmy ofiarą ataków, podważających naszą niezależność finansową.Aby nie pozostawiać żadnych wątpliwości czy niedomówień, opublikowaliśmy oświadczenie, w którym stanowczo zaprzeczyliśmy wszelkim doniesieniom o rzekomym finansowym publicznym Ordo Iuris oraz podkreśliliśmy, że tworzenie takich „czarnych list” przypomina „praktyki stosowane przez najgorsze totalitarne reżimy, które swoje rządy rozpoczynały od eliminacji ludzi i organizacji ocenianych jako zagrożenie”.
Gdy w Wielkim Tygodniu prokuratura i służby państwowe podjęły czynności w związku z rzekomymi nieprawidłowościami mającymi zachodzić w Funduszu Sprawiedliwości – aktywista LGBT – Bart Staszewski we wpisie opublikowanym w serwisie X twierdził, że służby przeszukują… biuro Ordo Iuris. W ten sposób nie tylko wbrew faktom zarzucił nam łamanie prawa, ale również sięganie po środki publiczne.
Natychmiast wezwaliśmy aktywistę do usunięcia oszczerczego wpisu i opublikowania przeprosin. Staszewski na nasze żądanie usunął wpis, ale do tej pory nie opublikował przeprosin. Dlatego wkrótce aktywista LGBT będzie musiał wytłumaczyć się ze swojego wpisu przed sądem.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Skąd się wzięły kłamstwa o Ordo Iuris?Większość oszczerstw i fake newsów godzących w dobre imię naszego Instytutu jest powielaniem fałszywych tez przedstawionych w publikacjach Tomasza Piątka i Klementyny Suchanow. Artykuły Piątka, w których bezpodstawnie oskarżał Ordo Iuris o powiązania z Władimirem Putinem, zostały usunięte ze strony internetowej „Gazety Wyborczej”. Ich miejsce zajęły oświadczenia informujące o tym, że publikacje usunięto, ponieważ w opinii Instytutu Ordo Iuris naruszały jego dobra osobiste.Z kolei w przypadku liderki proaborcyjnych „czarnych marszów” Klementyny Suchanow, kłamliwe ataki na Ordo Iuris stały się już dawno głównym tematem całej jej działalności społecznej, publicystycznej i pisarskiej. Suchanow wiele uwagi poświęciła Ordo Iuris w swojej książce pt. „To jest wojna: kobiety, fundamentaliści i nowe średniowiecze”. Wśród wielu niestworzonych historii na nasz temat, aktywistka oskarżyła nas o to, że chcemy „obalić prawa człowieka”. Każdy, kto odwiedzi naszą stronę internetową, może z łatwością znaleźć informacje wskazujące na to, że jest zupełnie odwrotnie. Ordo Iuris od samego początku bezkompromisowo broni prawdziwych praw człowieka, zwracając uwagę, że ich fundamentem jest prawo do życia. Nic więc dziwnego w tym, że Suchanow w książce nie przedstawia żadnych argumentów na poparcie swojej oszczerczej tezy.Jeszcze bardziej absurdalnie wypadają zarzuty o rzekome powiązania Ordo Iuris z organizacjami odpowiedzialnymi za… nieudaną próbę zamachu na św. Jana Pawła II, które aktywistka przeplata z oskarżeniami o bycie sektą, zmierzającą do budowy państwa religijnego w naszym kraju. W swojej chęci zdyskredytowania naszego Instytutu Suchanow posuwa się nawet do sugerowania swoim czytelnikom, że Ordo Iuris popiera stosowanie przemocy, terroru i tortur.Odpowiedzieliśmy radykalnej aktywistce pozwem. Żądamy od niej usunięcia kłamliwych treści z przestrzeni publicznej, złożenia pisemnych przeprosin oraz zapłaty stosownego zadośćuczynienia. Niestety sąd wyznaczył terminy dwóch najbliższych rozpraw dopiero na rok 2025.Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przyciskNaszą jedyną winą jest… skutecznośćDowodów na poparcie swoich oszczerczych wobec Ordo Iuris wypowiedzi nie potrafił też przytoczyć Radosław Sikorski, którego pozwaliśmy za twierdzenie, że wspieramy gminy ustanawiające „strefy wolne od LGBT”. Obecny Minister Spraw Zagranicznych oskarżył nas o bycie „fundamentalistyczną sektą”. Zeznając w sprawie, polityk przyznał, że w naszym kraju nie istnieją żadne strefy, na tereny których nie mogłyby wchodzić osoby o skłonnościach homoseksualnych. Co więcej, podkreślił, że sprawa stref została rozdmuchana przez aktywistów LGBT, którzy „zrobili z tego happening (…), żeby wygrać spór”.Pytany przez sąd o nasz rzekomy „fundamentalizm” Sikorski odpowiedział, że „Ordo Iuris jest ewidentnie inspirowane fundamentalizmem chrześcijańskim i uważa, że ta teza nie wymaga żadnego uzasadnienia”. Jego zdaniem, na naszą niekorzyść mają przemawiać nasze sukcesy. Polityk zarzucił nam, że jesteśmy „bardzo wpływowym lobby politycznym, które według swoich kategorii osiągnęło spore sukcesy”, czego przykładem jest „wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie drastycznego zaostrzenia okoliczności, w których może dojść do przerwania ciąży”. Pomimo tego, że minister Sikorski nie przedstawił dowodów na poparcie swoich tez, sąd pierwszej instancji oddalił nasze powództwo. Sąd uchylił się przy tym od rozstrzygania o tym, czy polityk mówił prawdę czy kłamał, uznając jego słowa za „prywatną opinię”. Złożyliśmy w tej sprawie apelację.Sukces odnieśliśmy za to w sprawie przeciwko innemu radykalnemu politykowi – Pawłowi Rabiejowi, który oskarżył nas na Twitterze o bycie „sektą”, która „działa na granicy prawa” i stanowi „zagrożenie” dla Polaków. Sąd pierwszej instancji nakazał byłemu wiceprezydentowi Warszawy przeproszenie Ordo Iuris i zapłacenie zadośćuczynienia. Paweł Rabiej, który przez trzy lata nie odbierał pozwu (musiał doręczyć mu go komornik) i nie stawiał się na wezwanie sądu, po otrzymaniu wyroku zaocznego złożył od niego sprzeciw, co spowodowało, że proces musiał ruszyć na nowo.Toczymy także dwa postępowania przeciwko liderce czarnych marszów, Marcie Lempart, która w wywiadzie dla Onetu nazwała Ordo Iuris „sadystami”, którym „zawdzięczamy projekt zamykania kobiet w więzieniach za poronienia”. Druga sprawa dotyczy wpisu aktywistki w mediach społecznościowych, w którym Lempart napisała, że Ordo Iuris to „opłacani przez Kreml fundamentaliści”.

Brukselski aktywista staje przed polskim sądem

Niestety rozpowszechniane przez radykałów kłamstwa na temat Ordo Iuris przekroczyły granice naszej Ojczyzny i dotarły na forum Unii Europejskiej. Znany z ataków na Polskę radykalny “aktywista” Neil Datta powtórzył oszczerstwa polskich radykałów w Parlamencie Europejskim podczas publicznego wysłuchania Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych (LIBE) oraz Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia (FEMM). W swoim wystąpieniu Datta przedstawił szereg kłamstw i manipulacji na temat Ordo Iuris. Zarzucił nam posiadanie agendy, w której znajduje się między innymi „legalizacja przemocy domowej” i tworzenie „stref wolnych od LGBT”.Aby wzmocnić swój przekaz, przygotował prezentację ze slajdami, które bezpośrednio obrazowały zarzuty wobec Instytutu. Wystąpienie Datty było transmitowane na żywo na stronach Parlamentu Europejskiego i tłumaczone na wszystkie języki urzędowe UE. Oszczerstwa pod naszym adresem aktywista wcześniej opublikował w dwóch artykułach w internecie.
Odpowiadając na kłamstwa Datty, złożyliśmy przeciwko niemu pozew do polskiego sądu, żądając publikacji pisemnych przeprosin na stronach, gdzie aktywista rozpowszechniał swoje fake newsy, na stronie internetowej jego organizacji oraz na portalach Facebook i X. Domagamy się także zadośćuczynienia za naruszenie naszego dobrego imienia i renomy w wysokości 100 000 zł.
Niedawno odbyła się rozprawa, podczas której osobiście odpowiadałem na szereg pytań i odkłamałem mnóstwo mitów na temat Instytutu Ordo Iuris. Szczegółowo ustosunkowałem się do zarzutów Neila Datty, informując sąd o tym, że Ordo Iuris nigdy nie zgłaszało ani nie popierało postulatu legalizacji przemocy domowej, a krytyka Konwencji Stambulskiej, upatrującej źródeł przemocy domowej w tradycyjnym modelu rodziny, nie ma nic wspólnego ze wsparciem przemocy. Miałem też okazję, by… opowiedzieć o początkach Instytutu i o różnych działaniach analitycznych i procesowych, które podejmujemy.Sam Neil Datta, który osobiście pojawił się w warszawskim sądzie, nie potrafił ani w pismach procesowych, ani w czasie swojego przesłuchania wykazać, dlaczego postawił takie zarzuty. Jego pełnomocnik w mowie końcowej twierdziła, że miał on do tego prawo, bo Instytut Ordo Iuris próbuje kolonizować prawa człowieka, a tak naprawdę to chce je odbierać. Wyrok ma zostać ogłoszony w połowie maja.
Razem zrealizujmy misję Ordo Iuris
Wypracowany przez lata pozytywny wizerunek Instytutu Ordo Iuris to nieoceniony kapitał, dzięki któremu prawnicy Instytutu wraz z naszymi Darczyńcami i Przyjaciółmi mogą skutecznie realizować misję Ordo Iuris polegającą na obronie życia, małżeństwa, rodziny, wiary i wolności przed rewolucyjnymi zakusami genderowych ideologów.
Aby uderzyć w wiarygodność naszego wspólnego dzieła, radykałowie rozpowszechniają fake newsy na nasz temat. Konieczność walki z nimi to konkretne koszty, który możemy ponosić tylko i wyłącznie dzięki ludziom takim jak Pan.Doceniając wartość każdej przekazanej Ordo Iuris złotówki, bronimy dobrego imienia Instytutu jedynie wówczas, gdy autorem oszczerstw jest osoba lub instytucja, której społeczne znaczenie dodaje wiarygodności wylewanym na nas kalumniom. Jednak nawet te starannie wyselekcjonowane sprawy generują znaczące koszty. Wszczęcie każdego takiego postępowania wymaga zabezpieczenia co najmniej 8 000 zł.Wygrywając każdą taką sprawę, możemy odzyskać część poniesionych w związku z nią kosztów. W ten sposób nie tylko dowiedziemy prawdy i ukarzemy radykałów, licząc że to zniechęci potencjalnych naśladowców pragnących zaistnieć oczerniając nasz Instytut, ale także obronimy wiarygodność, co wprost przekłada się na skuteczność i skalę naszych działań.
Dlatego bardzo proszę Pana o wsparcie Instytutu kwotą 80 zł, 130 zł, 200 zł lub dowolną inną, dzięki czemu prawnicy Ordo Iuris będą mogli odeprzeć oszczercze ataki na nasz Instytut i wciąż skutecznie realizować naszą wspólną misję obrony cywilizacji łacińskiej.

Z wyrazami szacunkuAdw. Jerzy Kwaśniewski - Prezes Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo IurisP.S. Jeśli kampania pomówień i fake newsów pod naszym adresem odniesie sukces, społeczne zaufanie do Ordo Iuris zostanie podważone, w rezultacie czego nie będziemy mogli bronić naturalnego ładu prawnego tak skutecznie jak dotychczas.
Dlatego z całą stanowczością podejmujemy się obrony dobrego imienia Instytutu przed sądami. Liczę, że z Pana pomocą pokonamy oszczerców, uderzających w misję Ordo Iuris. Dlatego jeszcze raz bardzo Pana proszę o wsparcie tych działań.P.P.S. Chciałbym także zaprosić Pana na Mszę św. w intencji Darczyńców Instytutu Ordo Iuris, która zostanie odprawiona w środę 1 maja o godz. 17:00 w kościele pw. Wszystkich Świętych przy pl. Grzybowskim 3/5 w Warszawie.Działalność Instytutu Ordo Iuris możliwa jest szczególnie dzięki hojności Darczyńców, którzy rozumieją, że nasze zaangażowanie wymaga regularnego wsparcia.Ustaw stałe zlecenie i dołącz do naszej misji.
Dołączam do Kręgu Przyjaciół Ordo Iuris

Ordo Iuris: Rolnicy to chuligani? Byliśmy w samym centrum zdarzeń.

t:Rolnicy to chuligani? Byliśmy w samym centrum wydarzeń
Ordo Iuris
 
Szanowny Panie,
ta wiadomość miała być na zupełnie inny temat, jednak ostatnie godziny były dla nas tak intensywne, że musieliśmy zmienić plany. Gdy okazało się, że protestujący nieopodal naszego biura rolnicy są bici, pałowani, gazowani, maltretowani i bezprawnie zatrzymywani, trzeba było rzucić inne sprawy i ruszyć z pomocą prawną. Tym bardziej, że przy okazji tej manifestacji wsparcia dla ofiar nie ogłosiły samorządy prawnicze…
W związku z obchodzonym 8 marca Dniem Kobiet, planowałam dziś napisać do Pana kilka osobistych słów o tym, dlaczego – jako kobieta – pracuję w Instytucie Ordo Iuris i dlaczego uważam, że to właśnie w Instytucie Ordo Iuris mogę najlepiej stawać w obronie prawdziwych praw kobiet. Miałam pisać o tym, w jaki sposób prawnicy Ordo Iuris pomagają kobietom ciężarnym i kobietom, padającym ofiarą przemocy domowej; o naszej walce z prostytucją, pornografią i surogacją; o dobrej polityce prorodzinnej, afirmującej i doceniającej macierzyństwo. I o fałszywej wizji praw kobiet, promowanej przez radykalne feministki i genderowych ideologów, dla których prawa kobiet to tylko aborcja, wulgarna edukacja seksualna i… „zmiana płci”.
Jednak napisanie tej specjalnej wiadomości na Dzień Kobiet nie było możliwe, a wobec skali przemocy i krzywdy na ulicach Warszawy, może byłoby nawet niewłaściwe. Od kilkudziesięciu godzin zajmuję się przede wszystkim kolejnymi wizytami na komisariatach i rozmowami z polskimi rolnikami i ich rodzinami.
Jak naprawdę wyglądał protest rolników?Od samego początku byliśmy w samym centrum wydarzeń, którymi od kilkudziesięciu godzin żyją wszystkie polskie media. Osobiście dołączyłam do protestu rolników już w środę rano, by wyrazić swoje poparcie dla postulatów polskiej wsi. Dlaczego? Bo polscy rolnicy wyszli na ulice w naszym imieniu!
Szkodliwa polityka „klimatyczna” Unii Europejskiej uderza nie tylko w rolników, ale w każdego z nas, bo jej efektem będzie upadek rolnictwa, a długoterminowo – radykalne podwyżki cen żywności i energii, które dotkną wszystkich Polaków, zwłaszcza tych najuboższych.Byłam na miejscu. I nie mogłam pozostać obojętna, gdy rozpoczęła się brutalna pacyfikacja pokojowego protestu. Na własne oczy widziałam, jak bardzo fałszywe są słowa Donalda Tuska o tym, że Policja atakowała… tylko chuliganów. Tymczasem wśród manifestujących i zrozpaczonych rolników widziałam kobiety, starszych mężczyzn, obawiających się o swoją przyszłość oraz młodych rolników, którzy na protest zabrali… kilkuletnich synów.Nie byłam oczywiście wszędzie i nie widziałam wszystkiego. Ale na dziesiątkach dokładnie analizowanych przez nasz zespół nagrań, widać wyraźnie, że policja zaatakowała bez żadnego ostrzeżenia wiele osób, które były całkowicie bierne. W trakcie brutalnych pacyfikacji protestów rolniczych doszło do ewidentnych naruszeń przepisów ustawy o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej, która w art. 34 stanowi, że „środków przymusu bezpośredniego można użyć po uprzednim bezskutecznym wezwaniu osoby do zachowania się zgodnego z prawem oraz po uprzedzeniu jej o zamiarze użycia tych środków”.
W przypadku protestów rolników mieliśmy do czynienia z licznymi atakami policji bez jakiegokolwiek ostrzeżenia. Zaatakowany gazem pieprzowym został nawet rozmawiający z rolnikami poseł Sławomir Mentzen z Konfederacji.65-latek uznany za chuligana.
W końcu policjanci zaczęli agresywnie wchodzić w tłum i wyłapywać konkretne osoby – także zupełnie przypadkowe. Chociaż premier Donald Tusk oraz szef MSWiA Marcin Kierwiński wmawiają Polakom, że policja aresztowała tylko chuliganów, to prawda jest zupełnie inna.
Jednym z aresztowanych był między innymi 65-letni Pan Andrzej z Dolnego Śląska, którego objęliśmy bezpłatnym wsparciem prawnym. Już w środę – na prośbę rolniczej Solidarności – pojechałam na komisariat policji na ulicy Żytniej, gdzie miał być zatrzymany Pan Andrzej. Jednak na miejscu dowiedziałam się, że mężczyzna nie jest na komisariacie, ponieważ… został przewieziony na pilne badania lekarskie.
Jak się okazało, Pan Andrzej ma poważne problemy kardiologiczne. Proszę sobie wyobrazić niepokój jego najbliższych, gdy zobaczyli w telewizji, że rząd Tuska brutalnie pacyfikuje protest rolników, używając gazu pieprzowego i pałek teleskopowych. Co gorsza, niedługo później dowiedzieli się, że Pan Andrzej został aresztowany.
Niestety nie mogliśmy przekazać więcej informacji rodzinie, bo funkcjonariusze policji umożliwili jedynie krótką rozmowę z Panem Andrzejem dopiero bezpośrednio przed czynnościami procesowymi z jego udziałem…Za co aresztowano rolników?
Prosto z komisariatu na Żytniej, udaliśmy się z mec. Robertem Czarnowiczem na komendę przy ulicy Żeromskiego, gdzie przebywał kolejny z zatrzymanych – 22-letni rolnik z Wielkopolski.
Następnego dnia – już od samego rana – kontaktowaliśmy się z policją, która wreszcie pozwoliła nam się spotkać z zatrzymanymi. Dopiero wtedy dowiedzieliśmy się, jakie zarzuty są stawiane obu rolnikom. Słuchając deklaracji Donalda Tuska i Marcina Kierwińskiego o tym, że policja zatrzymała jedynie największych chuliganów, spodziewaliśmy się, że za chwilę zapoznamy się z treścią mocnych zarzutów i że czeka nas ogrom pracy związany z ich rzetelną weryfikacją.
Proszę sobie wyobrazić nasze zdziwienie, gdy okazało się, że tym wielkim „przestępstwem”, za które 65-letni – chory na serce – rolnik spędził całą noc w areszcie, było rzucenie w nogi dwóch policjantów… jajkami.
Jeszcze większym absurdem były zarzuty postawione młodszemu z rolników, który został aresztowany tylko za to, że… był na proteście. Nie zarzucano mu przy tym żadnego osobiście dokonanego bezprawia czy aktu przemocy! W postanowieniu o przedstawieniu zarzutów organy ścigania wskazały, że podejrzewają chłopaka o to, że „brał czynny udział w zbiegowisku, w ten sposób, że przemieszczał się wraz z tłumem wiedząc, że jego uczestnicy wspólnymi siłami dopuszczają się gwałtownego zamachu na osobę lub mienie”.
Mówiąc krótko – jeden z rolników, których otoczyliśmy bezpłatną pomocą prawną, został aresztowany za rzucenie jajkiem, a drugi za to, że po prostu… uczestniczył w legalnej manifestacji.
Nikt więc nawet nie próbuje udawać, że słowa Donalda Tuska o aresztowaniu „agresywnych chuliganów” są prawdziwe.
Dzięki naszej interwencji udało się zapobiec procesowi w trybie przyspieszonym i wydaniu wyroku w 24 godziny, a obaj nasi beneficjenci będą mieli szansę na uczciwy proces, w którym przedstawimy dowody nadużyć ze strony Policji.

Ręce spękane od pracy na roli
Przed wypuszczeniem z aresztu okazało się, że urządzenie służące do odczytu linii papilarnych nie było w stanie odebrać odcisków od Pana Andrzeja – pomimo długich starań techników i wielokrotnemu przykładaniu rąk do czytnika.
Ostatecznie odciski pobrano tradycyjnie – przez odciśnięcie na kartce palców zamoczonych w tuszu. Policjanci odbierający odciski palców stwierdzili, że ręce rolnika są tak spracowane, że linie papilarne są na nich po prostu zatarte od ciężkiej pracy.
Obaj rolnicy wrócili już szczęśliwie do domów. Panu Andrzejowi pomogliśmy w dotarciu na pociąg i kupiliśmy bilet powrotny do domu, gdzie czekała na niego w ogromnym stresie stęskniona rodzina. Drugi z uwolnionych odjechał w rodzinne strony razem z oczekującymi na niego znajomymi, którzy wcześniej towarzyszyli mu na proteście.
Podobnie jak im – 
będziemy pomagać wszystkim innym rolnikom, zatrzymanym i poszkodowanym podczas manifestacji. Całe nasze zaangażowanie możliwe jest właśnie dzięki ludziom takim jak Pan.
Historie tych rolników przeczą opowieściom rządzących polityków, którzy przekonują, że protestującymi byli agresywni chuligani rzucający w policjantów kamieniami i kostką brukową. Nasz materiał dowodowy staje się z godziny na godzinę mocniejszy – wraz z tym, jak w mediach publikowane są kolejne nagrania świadczące o ewidentnym przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariuszy Policji, których zadaniem było przecież czuwanie nad bezpiecznym przebiegiem legalnego zgromadzenia.
Na jednym z nagrań widzimy policjanta rzucającego w tłum kostką brukową czy innego, który prowadząc wraz z drugim funkcjonariuszem skutego już rolnika uderza go bez powodu w głowę. Widzimy też jak kilku funkcjonariuszy powala na ziemię młodego chłopaka, który jedynie stał na ulicy z polską flagą.
W sprawie zaobserwowanych nadużyć siły ze strony Policji składamy oczywiście zawiadomienia o przekroczeniu uprawnień przez konkretnych funkcjonariuszy. Nie pozwolimy, by uniknęli odpowiedzialności.
Działamy na wielu frontach! Także dzięki Panu
Ostatnie dni pokazują jak bardzo potrzebna jest na co dzień praca prawników i ekspertów Instytutu Ordo Iuris. Tylko nasi prawnicy byli gotowi, by udzielić bezpłatnej pomocy prawnej w pilnej sytuacji ataków na manifestacje rolników.Pomimo pilnego zaangażowania w tę sprawę, nadal mogliśmy kontynuować naszą bieżącą pracę na wielu innych polach.Gdy ja uczestniczyłam w protestach rolników, odwiedzałam kolejne warszawskie komisariaty policji i spotykałam się z przedstawicielami rolniczej solidarności i samymi poszkodowanymi rolnikami, Prezes Instytutu mec. Jerzy Kwaśniewski spotykał się z mieszkańcami Nowego Targu, a dzień później Rzeszowa, dyskutując o zagrożeniach związanych z rewolucją w unijnych traktatach, będącą bezprecedensowym atakiem na polską suwerenność (szerzej o tym kolejnym przedsięwzięciu, które mogliśmy rozpocząć tylko dzięki wsparciu naszych Darczyńców i Przyjaciół napisze do Pana za kilka dni mec. Jerzy Kwaśniewski), a mec. Rafał Dorosiński występował w TVP Info podczas debaty na temat aborcji.
To właśnie dzięki naszym Darczyńcom i Przyjaciołom, z którymi budujemy Społeczność Ordo Iuris możemy prowadzić tak kompleksową i wszechstronną działalność, która jest szczególnie niezbędna zwłaszcza obecnie, gdy rząd Donalda Tuska celowo wzbudza chaos i niepokoje społeczne – po to, by móc w tym samym czasie dokonywać kilku radykalnych ruchów jednocześnie.
Bo w tym samym dniu – gdy policja rozprawiała się na ulicach Warszawy z Polakami, protestującymi przeciwko Zielonemu Ładowi – w sejmie rozpoczęto kolejny atak na ochronę życia w Polsce.
Tylko szeroki, profesjonalny i zaangażowany zespół ekspertów i prawników Ordo Iuris może odpowiadać na wszystkie te zagrożenia jednocześnie.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk [jest w oryg. MD]
Absurdalna debata o aborcji w TVP
Nasza obecność wprowadza często w dynamiczną, pełną emocji i kłamstw debatę publiczną spokój i merytoryczna analizę zamiast zapalczywej nienawiści. Doskonale było to widać właśnie w trakcie wspomnianej powyżej debaty na antenie TVP INFO.Proszę sobie wyobrazić, że do debaty na temat aborcji, będącej od lat tematem gorącego sporu w Polsce, zaproszono aż 10 osób z czego po stronie aborcji było… 8 z nich!
 Co więcej – wśród zaproszonych zwolenniczek aborcji była między innymi Natalia Broniarczyk z Aborcyjnego Dream Teamu, która od lat kpi z polskiego prawa, chwaląc się nielegalnym pomocnictwem w aborcji oraz dyrektor Powiatowego Szpitala w Oleśnicy Gizela Jagielska, która otwarcie mówi o tym, że w jej szpitalu dokonano w ubiegłym roku de facto 139 aborcji „na życzenie” (bo właśnie tym jest w praktyce aborcja wykonana z powodu rzekomego zagrożenia dla „zdrowia psychicznego” kobiety, którym to zagrożeniem są w szpitalu w Oleśnicy „zaburzenia adaptacyjne” ciężarnych kobiet).
W radykalnie nierównej, nierzetelnej i pełnej kłamstw debacie, to właśnie przedstawiciel Ordo Iuris był głosem rozsądku i rzetelnej informacji, podczas gdy pozostałe uczestniczki debaty w zasadzie spierały się tylko w jednej sprawie – czy ustawy legalizujące dzieciobójstwo prenatalne powinny być procedowane już teraz czy „dopiero” za miesiąc…
W trakcie tej absurdalnej debaty, Natalia Broniarczyk wyciągnęła z kieszeni mordercze pigułki aborcyjne i zapowiedziała, że jeśli będzie chciała to będzie mogła dokonać aborcji w studiu TVP, a prof. Monika Płatek mówiła o tym, że osobiście opowiada swoim 4-letnim wnuczkom o tym, gdzie i jak powinny się masturbować…

Gdyby nie Instytut Ordo Iuris, widzowie TVP mogliby nie usłyszeć prawdy o tym, że w wiążącym Polskę prawie międzynarodowym nie ma „prawa do aborcji”; że polska Konstytucja i trzydziestoletnie orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego stoi jednoznacznie po stronie życia nienarodzonych a proponowana przez Lewicę „edukacja seksualna” jest tak naprawdę całkowitą deprawacją i indoktrynacją dzieci.

Jesteśmy niezbędni jak nigdy dotąd
Praca prawników i ekspertów Instytutu Ordo Iuris jest dziś potrzebna jak nigdy dotąd. Mijający tydzień jest najlepszym dowodem na to, że rząd Donalda Tuska będzie atakował fundamentalne wartości na wielu różnych frontach równolegle.Będziemy na to gotowi. Odpowiemy na każde bezprawie i obronimy ataki na życie, wolność i rodzinę.
Uruchomiliśmy już internetowy kwestionariusz „Przeciw Bezprawiu – Archiwum im. Władysława Siły-Nowickiego”, w ramach którego gromadzimy wszystkie dowody bezprawnego, nielegalnego, siłowego przejmowania konstytucyjnych organów państwa i coraz liczniejszych naruszeń prawa, których dopuszcza się rząd Donalda Tuska. Przy jego powstaniu współpracujemy z organizacjami sędziów, prokuratorów, a także ze znanym i cenionym sędzią Trybunału Stanu prof. Janem Majchrowskim.
Wszystkie ofiary tych naruszeń będą mogły liczyć na nasza pomoc. Żeby to było nadal możliwe – także my będziemy potrzebować pomocy z Pana strony.
Nasza nieodpłatna pomoc prawna udzielana ofiarom bezprawia i przemocy jest możliwa tylko dzięki temu, że możemy pokrywać koszty interwencji procesowej dzięki datkom ludzi dobrej woli, którzy swoim wsparciem finansowym uczestniczą w naszej misji.To naszym Darczyńcom przekazujemy serdeczne słowa Pana Andrzeja i jego młodszego kolegi, którzy dzięki nam wrócili do domów: „Dziękujemy!”

Dlatego bardzo Pana proszę o wsparcie Instytutu kwotą 80 zł, 130 zł, 200 zł lub dowolną inną, dzięki czemu będziemy mogli nadal kontynuować naszą pracę na rzecz życia, rodziny, wolności i Ojczyzny.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w powyższy przycisk
Z wyrazami szacunkuAdw. Magdalena Majkowska - Członek Zarządu Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo IurisP.S. Gdy w 2020 roku Polskę zalała fala wulgarnych i agresywnych protestów proaborcyjnych, w ramach których atakowano Kościoły i wiernych – samorządy prawnicze oferowały bezpłatną pomoc prawną dla wszystkich uczestników proaborcyjnych manifestacji. Dziś – gdy walczący o swoje utrzymanie rolnicy są traktowani jak pospolici przestępcy – organizacje prawników milczą. Gdyby nie Instytut Ordo Iuris, rolnicy byliby pozostawieni sami sobie – tak jak Pan Andrzej, którego potraktowano jak poważnego kryminalistę, a aresztujący go policjanci byli wobec niego wyjątkowo wulgarni. Jego zatrzymanie zaskakiwało nawet policjantów z miejscowej komendy, z którymi miałam okazje w międzyczasie rozmawiać.
Dzięki naszej pracy, Pan Andrzej wrócił już do swojej rodziny. Ale nasza pomoc nie byłaby możliwa bez wsparcia ludzi takich jak Pan za co serdecznie Panu dziękuję – przede wszystkim w imieniu naszych beneficjentów.Działalność Instytutu Ordo Iuris możliwa jest szczególnie dzięki hojności Darczyńców, którzy rozumieją, że nasze zaangażowanie wymaga regularnego wsparcia.Ustaw stałe zlecenie i dołącz do naszej misji.
Dołączam do Kręgu Przyjaciół Ordo Iuris

Koniec Niepodległości?– narodziny „Państwa Europa”??

Szanowny Panie,

tydzień temu ulicami Warszawy przeszedł Marsz Niepodległości, objęty oficjalnym monitoringiem prawnym Ordo Iuris. Patriotyczną i rodzinną atmosferę Marszu dopełniało miasteczko namiotowe, w którym również my spotykaliśmy się z Sympatykami i Darczyńcami Instytutu Ordo Iuris. Ta budująca atmosfera jest już tylko wspomnieniem, bo nad naszą niepodległością gromadzą się najczarniejsze chmury. Z wielką powagą i troską o los Polski gorąco proszę Pana o poświęcenie czasu i zapoznanie się z tym szczególnie ważnym listem.

Sześć lat temu lider europejskich liberałów Guy Verhofstadt nazwał uczestników Marszu „neonazistami”. Wówczas Parlament Europejski, który teraz ściga polskich europosłów za lajkowanie spotów wyborczych, oddalił wniosek Ordo Iuris o uchylenie immunitetu belgijskiego oszczercy. Dzisiaj jego postać wraca jednak w znacznie groźniejszej roli. Kierowana przez Verhofstadta Komisja Konstytucyjna Parlamentu Europejskiego zaakceptowała 267 poprawek do unijnych traktatów. Ziściło się zagrożenie, przed którym ostrzegaliśmy od kilku lat. Bez cienia przesady należy stwierdzić, że wejście w życie tych zmian byłoby końcem suwerennej i niepodległej Rzeczypospolitej.

22 listopada, w najbliższą środę, projekt 267 poprawek zostanie poddany pod głosowanie całego Parlamentu Europejskiego. Wiele wskazuje na to, że pakiet zostanie przyjęty przytłaczającą większością głosów. Rozpocznie się procedura zmian traktatowych – narodziny „Państwa Europa”.

O powadze tej epokowej chwili i zagrożeniu dla Polski mówiłem w przemówieniu na zakończenie Marszu Niepodległości.

Wśród minionych pokoleń były te, które w odpowiedzi na zagrożenie dla niepodległości Ojczyzny zrywały się do boju ale i te, które zbagatelizowały zagrożenie. Dla nas decydująca walka rozpoczyna się teraz i to od nas będzie zależeć dalsze istnienie niepodległej Polski. Czas, by wszystkie nasze wysiłki i myśli oddać na służbę Ojczyzny. Jeżeli zignorujemy to dziejowe zagrożenie, kolejne Święto Niepodległości będzie tylko smutnym wspomnieniem utraconej suwerenności.

Projektowane zmiany traktatowe oznaczają przeniesienie do Brukseli decyzji w zakresie polityki zagranicznej, sił zbrojnych, polityki zdrowotnej, rozwoju przemysłu, przyjmowania milionów migrantów. Oznaczają także nieograniczoną władzę unijnych biurokratów do wprowadzania aborcji, przymusowej i wulgarnej edukacji seksualnej, promowania refundowanych przez podatników „tranzycji” czyli chirurgicznego okaleczenia dzieci i młodzieży. Opór Polski nie będzie miał znaczenia, bo poprawki odbierają nam prawo weta. Wystarczy, że Francja i Niemcy przekonają (lub skutecznie zaszantażują) kilka mniejszych państw UE, a każda decyzja ich rządów stanie się prawem obowiązującym także w Polsce.

Na szczęście wciąż jest szansa aby tę walkę wygrać.

Odpowiedź na to zagrożenie wymaga koordynacji i wspólnego działania, którego nie zapewnią ani pozbawione dotychczasowych rządowych grantów organizacje, ani tym bardziej rząd Donalda Tuska. Ze świadomością ciążącej na nas odpowiedzialności, musimy uznać, że Instytut Ordo Iuris – dzięki swej niezależności oraz wsparciu Darczyńców i Przyjaciół – jest obecnie jedynym ośrodkiem zdolnym zbudować merytoryczne i stabilne zaplecze profesjonalnego i masowego oporu wobec zamachu na polską suwerenność. Pracowaliśmy na to przez lata, budując silną społeczność ekspertów i Przyjaciół Instytutu oraz rozwijając wolne od konfliktów, dobre relacje ze wszystkimi środowiskami niepodległościowymi, pozarządowymi i partyjnymi.

Dlatego powołujemy całkowicie nowy projekt – Kolegium Suwerenności. W jego ramach zgromadzimy ekspertów wielu dziedzin, niezbędnych dla funkcjonowania suwerennego państwa, aby dać odpór zakusom UE na naszą Konstytucję i wyłączne, narodowe kompetencje. Kolegium Suwerenności będzie wspierać każdego, kto chce swymi działaniami bronić niepodległości. Do współtworzenia Kolegium Suwerenności zapraszamy wszystkich Polaków, którzy chcą wesprzeć budowę niepodległościowej koalicji społecznej i jej merytorycznego zaplecza eksperckiego.

Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk

Pierwszym wyzwaniem stojącym przed Kolegium Suwerenności, jego ekspertami i całą naszą społecznością, będzie ocalenie Polski przed forsowaną dzisiaj zmianą unijnych traktatów. Do rewolucyjnych zmian w traktatach UE może dojść tylko za zgodą wszystkich państw członkowskich. W Polsce ratyfikacja zmian wymaga większości 2/3 Sejmu oraz Senatu, którą nie dysponuje koalicja budowana przez Donalda Tuska. Alternatywą dla rządu będzie rozpisanie referendum, a to oznacza, że przed nami wielka kampania propagandowa, która ma wmówić Polakom, że głosowanie przeciwko federalizacji to głosowanie przeciwko Europie. Możemy spodziewać się zaangażowania większości mediów – w tym nowego formatu TVP, filmów, audycji, dokumentalnych programów – które będą utrwalać w Polakach przeświadczenie, że Naród i suwerenność to pojęcia przestarzałe, czy wręcz wstydliwe. W to miejsce promowany będzie mit wspólnej, pokojowej i altruistycznej współpracy europejskiej – możliwej, gdy tylko znikną blokujące ją mechanizmy wetowania w imię niezrozumiałych narodowych interesów. Obywatelstwo europejskie będzie miało stać się ważniejsze niż przynależność narodowa.

Nie bez przyczyny projekt 267 traktatowych zmian odwołuje się do komunisty Altiero Spinellego, który snuł wizję Europy wolnej od państw i granic, w której dyktatura „partii europejskiej” zmieni ludzką naturę i stworzy nową, „prawdziwą demokrację” na gruzach państw narodowych.

Jednak Kolegium Suwerenności to coś więcej niż pospolite ruszenie przeciwko zmianom w UE. To szansa na zbudowanie w Polsce stabilnego, niezależnego i profesjonalnego zaplecza niepodległościowych rządów. Bez względu na to, kto będzie je w przyszłości formował. Tylko długofalowa praca nad polityką państwa może ocalić Polskę przed ciągłą zmiennością wymuszaną przez kadencyjność władz. Taką stabilność zapewniają w USA czy Wielkiej Brytanii niezależne organizacje, finansowane przez społeczność obywateli czujących osobistą odpowiedzialność za losy państwa i narodu. Czerpiąc z tych wzorów budujemy Kolegium Suwerenności. Te słowa piszę zresztą do Pana z pociągu jadącego z Nowego Jorku do Waszyngtonu, gdzie odbywamy dziesiątki spotkań z najskuteczniejszymi amerykańskimi organizacjami, wspieranymi przez miliony Amerykanów i stojącymi od lat za skutecznością konserwatywnych rządów w USA.

Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk

Przed nami niesłychane wyzwanie. Aby bronić życia, rodziny i wolności, musimy najpierw ocalić suwerenność i niepodległość Rzeczypospolitej. Aby tego dokonać, musimy przekonać do dołączenia do Kolegium Suwerenności i do wsparcia naszego przedsięwzięcia nie tylko ekspertów, ale także tysiące niezaangażowanych dotąd rodaków – w tym rodziny zatroskane o swoje dzieci i wnuki, ale także przedsiębiorców, którzy doskonale rozumieją, jak ważna jest dla nich niepodległa Rzeczpospolita.

To jedna z najważniejszych wiadomości, jaką kiedykolwiek do Pana wysyłałem, bo mamy do czynienia z największym zagrożeniem dla polskiej suwerenności, przed jakim staną żyjące obecnie pokolenia Polaków. Dlatego bardzo zachęcam do przeczytania poniższego tekstu do samego końca.

Jako Naród wiele razy pokazywaliśmy, że w najtrudniejszych momentach potrafimy się zjednoczyć.

Dlatego będę Panu bardzo wdzięczny za każde wsparcie udzielone Instytutowi Ordo Iuris, dzięki któremu będziemy mogli sfinansować początki istnienia nowej inicjatywy i włączyć się z całą mocą w walkę o polską suwerenność.

Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk

Nadchodzi „dyktatura partii rewolucyjnej”!

O tym, że integracja europejska zmierza w bardzo niepokojącym kierunku mówimy od lat.

Już ponad 4 lata temu przetłumaczyliśmy na język polski „Manifest z Ventotene”, w którym włoski komunista Altiero Spinelli pisał wprost, że celem integracji europejskiej musi być całkowite zniesienie państw narodowych, które uznawał za źródło wojen i tamę dla postępu. Spinelli – jako wierny, ideowy, radykalny komunista – pisał też o konieczności ograniczenia, a nawet zniesienia własności prywatnej, która „mogłaby być tolerowana jedynie w przypadkach koniecznych”.

Z rozbrajającą szczerością pisał, że wyśnionego federalnego państwa europejskiego nie uda się stworzyć w demokratycznych procedurach i za zgodą Europejczyków. Twierdził, że „w czasach rewolucyjnych, gdy nie chodzi o zarządzanie instytucjami, lecz ich tworzenie, praktyka demokratyczna ponosi sromotną klęskę”. Dlatego proponował realizację swojej wizji za pomogą „dyktatury partii rewolucyjnej, która stworzy nowe państwo, a wokół niego – nową, prawdziwą demokrację”.

Dzięki naszej pracy, każdy może dziś przeczytać polskie tłumaczenie manifestu Spinellego i samodzielnie przekonać się, że mamy w nim do czynienia z radykalnym, twardogłowym trockizmem; rewolucyjnym, całkowicie bolszewickim podejściem do budowy państwa europejskiego.

I choć europejscy decydenci mówią wprost o tym, że Spinelli jest jednym z ojców europejskiej integracji (nawet jeden z budynków Parlamentu Europejskiego nosi jego imię!) – wielu Polaków ignorowało i bagatelizowało jego wizje zniszczenia suwerennych państw i uznawało ją za teorię spiskową, czy jedynie szaleńczą wizję pojedynczego człowieka.

Ale dziś widać już wyraźnie, że ta wizja jest konsekwentnie realizowana. Zresztą nikt tego nawet nie ukrywa. Autorzy projektu poprawek do traktatów już w preambule dokumentu przywołują Manifest z Ventotene – mówiący wprost o przemocy politycznej i dyktaturze partii rewolucyjnej – jako jedną ze swoich głównych inspiracji.

Europejczycy chcą zniszczyć własną suwerenność?

Plan Spinellego był rozpisany na lata i dokładnie tak samo jest realizowany. Wyznawcy europejskiego, internacjonalistycznego komunizmu od początku wiedzieli, że nie są w stanie zrealizować swojej wizji od razu. Gdyby otwarcie mówili jaki mają plan w 2004 roku – zapewne Polacy nie zgodziliby się na przystąpienie do Unii Europejskiej.

Ale po dwudziestu latach jesteśmy w momencie, w którym miliony Polaków nie widzą nic zdrożnego w tym, że unijni urzędnicy szantażują finansowo polski rząd i wpływają na proces demokratyczny w Polsce, uzależniając wypłatę środków z budżetu unijnego – na który się wspólnie składamy – od tego, kto rządzi w Polsce i jaką ma wizję reformowania państwa.

Jednym z elementów zaplanowanego na lata planu budowy unijnego superpaństwa była Konferencja o Przyszłości Europy – pozorowana kampania konsultacyjna, dzięki której teraz federaliści mogą mówić, że większość Europejczyków pragnie rewolucji; pragnie odbierania suwerenności własnym rządom krajowym i niszczenia własnej demokracji. W rzeczywistości – większość Europejczyków nawet nie miała świadomości, że taka kampania w ogóle się odbywała. W Holandii badania wykazały, że nie więcej niż 3% Holendrów wiedziało o tej inicjatywie. Polaków nawet nikt nie zapytał o zdanie.

Konferencja przebiegła pod ścisłą kontrolą federalistów, którzy zarezerwowali sobie kluczowe stanowiska w procesie wypracowywania jej dokumentu końcowego. Pisaliśmy o tym w raporcie, w którym przeanalizowaliśmy przebieg i finalne zalecenia Konferencji. Anglojęzyczną wersję naszego raportu przekazaliśmy wszystkim eurodeputowanym i mówiliśmy o nim na zorganizowanej w Brukseli międzynarodowej konferencji na ten temat.

Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk

System się domyka

Teraz przyszedł czas na ostatni cios w suwerenne państwa narodowe i powołanie europejskiego superpaństwa.

Już w przyszłym tygodniu, na sesji plenarnej w Parlamencie Europejskim ma się odbyć debata nad przyjęciem projektu 267 poprawek do Traktatu o Unii Europejskiej oraz Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Projekt został pod koniec października przyjęty przez Komitet Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego. Jego autorami jest pięciu eurodeputowanych z Belgii oraz Niemiec – na czele z Guy Verhofstadtem, założycielem europarlamentarnej Grupy Spinelli, do której władz należą także Danuta Hübner i Radosław Sikorski.

Jeszcze przed głosowaniem w komisji, opublikowaliśmy komentarz prawny poświęcony propozycjom zmian. Szczegółowo przeanalizowaliśmy przedstawione propozycje, wykazując, że mogą one umożliwić Unii promocję ideologii gender, wpływanie na treść programów szkolnych, a także dyktowanie państwom rozwiązań w zakresie ochrony środowiska, aborcji czy walki z dyskryminacją. Wprowadzenie postulowanych zmian doprowadziłoby między innymi do usunięcia z traktatów wzmianek o „kobietach i mężczyznach” i zastąpienie ich określeniem „płci społeczno-kulturowej”. Wdrożenie propozycji pociągnęłoby za sobą też przyznanie Unii wyłącznej kompetencji w zakresie ochrony środowiska. Poprawki zakładają także wprowadzenie instytucji ogólnoeuropejskiego referendum, w drodze którego będzie można między innymi dokonywać przyszłych zmian traktatów bez zgody wszystkich państw członkowskich. Natomiast w ramach kompetencji do regulacji ochrony zdrowia, Unia mogłaby ograniczyć lub nawet zlikwidować ochronę życia dzieci nienarodzonych, wymuszając na państwach legalizację aborcji.

Niepokoić może też postulat uproszczenia – przewidzianej w art. 7 TUE – procedury zawieszania uprawnień członkowskich tym państwom, które naruszają wartości unijne takie jak „wolność”, „demokracja”, „równość, „prawa człowieka’ czy „rządy prawa”. Ogólnikowość tych pojęć powoduje, że instytucje unijne mogą je swobodnie interpretować, co rodzi ryzyko represjonowania państw z przyczyn politycznych, pod pozorem ochrony wartości unijnych. Gdy wszczynano taką procedurę przeciwko Polsce, mogła ona liczyć na weto Węgier, a gdy wszczynano ją przeciwko Węgrom – Węgrzy mogli liczyć na weto Polski. Jeśli te poprawki wejdą w życie – procedura ta będzie bez najmniejszych przeszkód używana do represjonowania i surowego karania „niepokornych” rządów.

Walka dopiero się rozpoczyna

Przyjęcie projektu przez Parlament Europejski nie kończy oczywiście procesu powoływania „Państwa Europa”. To początek długiej walki. Przed nami jeszcze kilka krytycznych momentów, w których będziemy mieli okazję zablokować tę rewolucję i obronić naszą suwerenność.

Jeśli projekt zostanie przyjęty na sesji plenarnej PE, zostanie formalnie zainicjowana procedura zmiany traktatów. Projekt trafi wówczas do Rady Unii Europejskiej (złożonej z właściwych ministrów poszczególnych państw członkowskich), a następnie do Rady Europejskiej (złożonej z szefów państw i rządów).

Trzecim etapem procedury będzie podjęcie przez Radę Europejską, zwykłą większością głosów, decyzji o zwołaniu konwentu złożonego z przedstawicieli parlamentów narodowych, szefów państw i rządów, Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej, którzy przyjmą zalecenia dla konferencji międzyrządowej. Alternatywnie – Rada Europejska może samodzielnie ustalić takie zalecenie bez zwoływania konwentu, ale na taki ruch musi uzyskać zgodę Parlamentu Europejskiego.

Następnie przewodniczący Rady UE zwołuje konferencję międzyrządową, na której przedstawiciele rządów państw członkowskich dyskutują i wypracowują ostateczną treść poprawek traktatowych, które mogą przyjąć jedynie w drodze konsensusu. W efekcie, służby prawne Rady UE i Komisji dokonują legislacyjnej redakcji tekstu poprawek w formie traktatów rewizyjnych. Potem nie można już dokonywać żadnych zmian w treści poprawek.

Nawet jeśli na tym etapie nie będziemy mogli liczyć na polski rząd, to wciąż będziemy mogli prowadzić szeroką kampanię międzynarodową – przy współpracy z naszymi partnerami z całej Europy – by przekonać do sprzeciwu jak najwięcej decydentów. Radykałowie na pewno będą w stanie przełamać opór jednego lub kilku mniejszych krajów. Im więcej państw stanie w obronie własnej suwerenności – tym większa szansa na zatrzymanie ich planów.

Ostatnim etapem procedury jest ratyfikacja nowych traktatów przez wszystkie państwa członkowskie zgodnie z ich konstytucyjnymi wymaganiami. W przypadku Polski ratyfikacji takich traktatów mógłby dokonać Prezydent RP po uzyskaniu uprzedniej zgody parlamentu, wyrażonej odrębnie przez Sejm i Senat – w każdym przypadku większością 2/3 głosów.

Łatwiejsze dla większości parlamentarnej byłoby prawdopodobnie uzyskanie zgody na ratyfikację w narodowym referendum, w którym wystarczyłaby aprobata większości obywateli wyrażona przy ponad 50% frekwencji.

Do zmiany traktatów na pewno nie dojdzie zatem z dnia na dzień. Spodziewam się raczej wielu miesięcy intensywnych negocjacji, ale też… pewnego rodzaju politycznego teatru – gry pozorów ze strony rządów, które będą próbowały wmówić swoim obywatelom, że walczą o dobro swojego narodu.

Nie bez powodu radykałowie zaproponowali aż 267 poprawek. Zapewne doskonale wiedzą, że nie przeforsują wszystkich. Wystarczy jednak przyjęcie niewielkiej części – być może nawet kilkunastu kluczowych poprawek – by nasza suwerenność stała się fikcją. Ale zaproponowanie tak wielkiej liczby, rewolucyjnych zmian sprawia, że politycy tacy jak Donald Tusk mogą dziś dystansować się od całego projektu, a potem wracać z kolejnych sesji negocjacyjnych, ogłaszając swój sukces, jakim miałoby być odrzucenie jakiejś części traktatowych zmian. W ten sposób Polacy mieliby nie dostrzec w informacyjnym szumie tego, co najważniejsze.

Nasza rola będzie kluczowa. Musimy rozpocząć jak najszerszą akcję uświadamiania Rodaków, że przyjęcie proponowanych poprawek oznacza zmianę Unii Europejskiej w federalne superpaństwo ze stolicą w Brukseli oraz zmianę państwa polskiego w jeden z europejskich regionów – jeden ze „stanów” w komunistycznych „Stanach Zjednoczonych Europy”, w których nie będziemy mieli żadnego wpływu na kształt polskiego prawa, narzucanego nam przez unijnych urzędników.

Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk

Zbudujmy powszechną koalicję obrońców suwerenności

Naturalnym rozwinięciem bogatego, dotychczasowego doświadczenia Instytutu Ordo Iuris jest powołanie Kolegium Suwerenności, którego celem jest precyzyjne identyfikowanie kluczowych zagrożeń dla ładu konstytucyjnego, mobilizacja sprzeciwu społecznego i politycznego oraz podejmowanie interwencji analitycznych i procesowych w obronie niepodległości i suwerenności Rzeczypospolitej.

Brak niezależnego ośrodka stabilizującego misję obrony suwerenności prowadzić musi do oddania przewagi na tym kluczowym polu rzecznikom wyzbycia się suwerenności w zamian za udziały w przyszłych i niepewnych korzyściach ponadnarodowego eksperymentu europejskiego. Pewne też jest, że leżące u podstaw cywilizacyjnego sukcesu Europy zasady aksjologiczne, moralne i kulturowe zrodzone na gruncie chrześcijańskiego dziedzictwa mogą być w obecnych uwarunkowaniach skutecznie chronione jedynie w kontekście narodowym, suwerennym i niepodległym.

To projekt ambitny i rozłożony na miesiące i lata. Stosownie do możliwości finansowych i pozyskanych ekspertów, w Kolegium Suwerenności funkcjonować z czasem powinny ośrodki badawcze odnoszące poszczególne aspekty polityki państwa do zagadnienia suwerenności:

  1. Polityka Bezpieczeństwa i Obrona Narodowa
  2. Suwerenność Państw Narodowych w Unii Europejskiej
  3. Ład Konstytucyjny i Wymiar Sprawiedliwości
  4. Kultura i Dziedzictwo Narodowe
  5. Nauka i Edukacja
  6. Patriotyzm Gospodarczy i Rozwój Strategiczny
  7. Ochrona Zdrowia
  8. Przestrzeń Medialna

Właściwy rozwój Kolegium Suwerenności pozwoli na dynamiczne i skuteczne kontrowanie inicjatyw zagrażających fundamentalnym zasadom ładu konstytucyjnego i zachowaniu suwerenności narodowej.

Każdy z obszarów badawczych i interwencyjnych, zatrudniający doświadczonych i uznanych ekspertów w swoich dziedzinach z wieloletnim stażem, powinien zostać zbudowany w ścisłej współpracy z zespołami komunikacyjnymi. Rozwiązaniem modelowym funkcjonowania Kolegium Suwerenności są działające obecnie i dowodzące od lat swej skuteczności centra badawcze i interwencyjne Instytutu Ordo Iuris. Te z kolei czerpią z bogatego doświadczenia partnerskich instytucji badawczych (think tanków) z USA, stanowiące zaplecze merytoryczne politycznych środowisk konserwatywnych, umiejętnie łączące zagadnienia cywilizacyjne, etyczne oraz szeroką paletę zagadnień z obszaru polityki krajowej i międzynarodowej.

Jednym z najważniejszych zadań stojących przed Kolegium Suwerenności oraz całą siecią naszych europejskich kontaktów jest przygotowanie naszego własnego pakietu propozycji zmian traktatowych, które umocniłyby suwerenność narodów w ramach Unii Europejskiej, wzmocniłyby znaczenie krajowych parlamentów, ograniczyłyby władzę Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i sprowadziłyby na nowo Komisję Europejską do właściwej pozycji sekretariatu obsługującego przedstawicieli państw członkowskich. Ta praca wymaga pilnego zebrania ekspertów oraz koordynacji ich analiz tak, by naprzeciw 267 poprawek nie podnosić prostej negacji, ale konkretny program wierny idei Europy współpracujących ze sobą niepodległych państw – idei przedstawionej niegdyś przez (tak często przeciwstawianego Spinellemu) Roberta Schumana.

Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk

Czas stanąć do walki o Polskę

Działalność i rozwój Kolegium Suwerenności to plan rozpisany na lata – podobnie jak realizowane właśnie plany rewolucjonistów. Jedno jest pewne – mamy do czynienia z absolutnie kluczowym momentem i nie mamy czasu do stracenia.

Kluczowe dla powodzenia całego projektu będzie oczywiście jego finansowanie. Nie możemy dopuścić do tego, żeby cała inicjatywa została przejęta i wykorzystana do celów politycznych.

Z doświadczenia realizacji naszej wspólnej misji Ordo Iuris wiemy, że utrzymanie instytucji powszechnie rozpoznawanej w Polsce oraz cieszącej się wysokim poziomem rozpoznawalności marki w globalnej przestrzeni konserwatywnej oraz w obszarze praw człowieka, nieustanny udział w debacie publicznej oraz zdolność wdrażania do niej nowych tematów, zostały osiągnięte przy bardzo skromnym budżecie, stanowiącym ułamek budżetu organizacji partnerskich z USA, Hiszpanii czy nawet Węgier. To doświadczenie pozwala na określenie kosztów powołania i rozwoju Kolegium Suwerenności. Wiemy, że na przestrzeni roku lub dwóch, gdy będziemy budować niezbędną suwerennościową strukturę Kolegium, musimy zgromadzić każdego roku kilka milionów złotych.

W skali wielkich kwot wydatków budżetu państwa to wydaje się niewiele. Ale my nie operujemy takimi środkami. Nie możemy też liczyć na globalnych filantropów, którzy – jak choćby George Soros – przekazują dziesiątki miliardów na wybrane organizacje realizujące lewicowe programy. Budując Instytut na bardzo rozważnym gospodarowaniu darowiznami naszych Darczyńców i Przyjaciół, wiemy, że pozyskanie stosownych kwot oznacza wielkie wyzwanie.

Dlatego wiemy, że będzie to możliwe jedynie wtedy, gdy nasi dotychczasowi Darczyńcy przekonają kolejne osoby, aby dołączyły do środowiska Ordo Iuris, a sam projekt przyciągnie także wiernych Ojczyźnie przedsiębiorców.

Taki już nasz narodowy los, że każde pokolenie Polaków musi usłyszeć dzwon bijący na trwogę, ostrzegający przed utratą narodowej niepodległości. Tylko od nas zależy, czy na jego głos zmobilizujemy się tak, jak wobec bolszewickiej nawałnicy w latach odrodzenia polskiej państwowości, czy też zignorujemy alarm, korzystając z życia, jak to symbolicznie ukazał Jan Matejko na słynnym obrazie „Stańczyk w czasie balu na dworze królowej Bony wobec straconego Smoleńska”.

Dlatego bardzo Pana proszę o wsparcie Instytutu kwotą 80 zł, 130 zł, 200 zł lub dowolną inną, dzięki czemu będziemy mogli stworzyć i rozwijać niezależne zaplecze eksperckie dla wszystkich Polaków, gotowych do walki o suwerenność naszej Ojczyzny.

Z wyrazami szacunku

P.S. To jest decydujący moment dla Polski, ale także dla misji Instytutu Ordo Iuris. Przez ostatnie osiem lat nie powstały inne niezależne organizacje, które mogłyby przyjąć na siebie ciężar i odpowiedzialność stworzenia niezbędnego, merytorycznego zaplecza dla wszystkich Polaków walczących o niepodległość. Wobec epokowych zagrożeń, musimy zająć się tematami dotychczas pozostającymi poza obszarem naszego bezpośredniego zainteresowania. Tylko tak możemy stanąć w obronie suwerenności, bez której nasza walka w obronie życia, rodziny i wolności byłaby skazana na porażkę. Wiem jednak, że nasza rosnąca wspólnota ekspertów i Przyjaciół podoła temu wielkiemu wyzwaniu.


Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris jest fundacją i prowadzi działalność tylko dzięki hojności swoich Darczyńców.


UE: Próby narzucenia Polsce i innym krajom rozwiązań wzorowanych na niemieckim Jugendamt i norweskim Barnevernet.

Szanowny Panie,
w cieniu projektów rewolucyjnych zmian w traktatach Unii Europejskiej, toczą się niepostrzeżenie inne prace – bezpośrednio dotyczące bezpieczeństwa naszych rodzin. Komisja Europejska szykuje bowiem „wzmocnienie zintegrowanych systemów ochrony dzieci”. Co to oznacza? Trudno oprzeć się wrażeniu, że ponownie podjęto próbę narzucenia Polsce i innym krajom rozwiązań wzorowanych na niemieckim Jugendamt i norweskim Barnevernet.
Wiemy o różnych modelach „ochrony dzieci” niemało, bo eksperci Ordo Iuris od lat ratują rodziny z rąk bezdusznych norweskich, niemieckich, holenderskich, belgijskich czy szwedzkich urzędników. 
Nawet noworodki oddzielane są tam od karmiących matek, jeżeli urzędnicy dostrzegą niepokojące ich zdaniem zachowania, takie jak nieregularny tryb życia, częste wyjazdy zagraniczne dziecka z mamą czy… zbyt mokra pieluszka malucha. 
Każda z tych historii została udokumentowana w sporach sądowych. W niektórych sprawy zakończyły się ucieczką z kraju, w innych trwałą rozłąką.W Norwegii – na skutek fałszywych, anonimowych donosów – uruchamiana jest często procedura adopcyjna, a maluchy trafiają do rodzin zastępczych. 
Mama i tata zostają trwale odseparowani od przerażonych rozłąką dzieci, otrzymując czasem prawo do jednego lub dwóch godzinnych spotkań z dzieckiem rocznie w specjalnie monitorowanym pomieszczeniu. Urzędnicy często instruują rodziców, że próba rozmowy o przyczynach rozłąki lub obietnica powrotu do domu spowoduje natychmiastowe przerwanie wyczekiwanego spotkania przez funkcjonariuszy.Od lat skutecznie przeciwstawiamy się wdrażaniu tego modelu w naszej Ojczyźnie. Występujemy w dziesiątkach spraw przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka, przygotowaliśmy – na prośbę rządu Beaty Szydło – obowiązującą od siedmiu lat ustawę zakazującą zabierania dzieci z powodu ubóstwa, a także świadczymy pomoc prawną w setkach postępowań, dotyczących konkretnych rodziców i konkretnych dzieci.O ile dzisiaj podejmowane przez nas sprawy kończą się powrotem dzieci do domu, co najwyżej z czasowym nadzorem ze strony kuratora, to w przypadku zreformowania polskiego systemu na wzór Jugendamt i Barnevernet dzieci będą zdecydowanie częściej zabierane z domów i dużo trudniej będzie je odzyskać. 
Tak jak ma to miejsce w Norwegii, gdzie panuje niemal przekonanie, że dzieci są własnością państwa.Eksperci Ordo Iuris złożyli już nasze uwagi na ręce Komisji Europejskiej. Teraz monitorujemy dalsze prace nad inicjatywą. Co zaskakujące, polskie Ministerstwo Cyfryzacji nie tylko poparło inicjatywę, ale także wniosło o budowę centralnego systemu gromadzącego informacje na potrzeby monitorowania rodzin w całej UE.Od lat wspieramy także rozwój prorodzinnej linii orzecznictwa Trybunału w Strasburgu, który już kilkadziesiąt razy napiętnował norweski system. We wrześniu Trybunał pozytywnie rozpatrzył 9 kolejnych skarg rodziców, zasądzając na ich korzyść łącznie 150 tys. euro tytułem zadośćuczynienia. Zbieżnie ze stanowiskiem Ordo Iuris, sędziowie ETPC uznali, że Norwegia naruszyła gwarantowane przez Europejską Konwencję Praw Człowieka prawo rodziców do poszanowania życia rodzinnego. Trybunał podkreślił, że o ile w pewnych sytuacjach odebranie dziecka może być uzasadnione, to władze publiczne powinny zapewnić rodzicom możliwość naprawienia popełnionych błędów i dążyć do ponownego połączenia rodziny.

Jednocześnie pomagamy rodzinom, które przed urzędami do spraw dzieci uciekły do Polski. Na początku października Sąd Okręgowy w Warszawie przychylił się do wniosku Ordo Iuris oraz prokuratury i odmówił wydania Norwegii rodziców, którzy uciekli do naszego kraju ze swoją sześcioletnią córeczką. Szybka reakcja naszych prawników doprowadziła do zwolnienia rodziców przez policję i wypuszczenia dziewczynki z domu dziecka, w którym spędziła jeden dzień.W uzasadnieniu postanowienia sąd powołał się na argumenty prawników Ordo Iuris, wskazując, że przyjeżdżając z dzieckiem do Polski, rodzice nie popełnili przestępstwa, a w sprawie wystąpiło ryzyko naruszenia przez Norwegię art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka – zasady ochrony życia rodzinnego.
Kilka miesięcy temu pomogliśmy polskiej rodzinie z Braniewa, która wróciła do Ojczyzny po tym jak Barnevernet na 18 miesięcy odebrał jej trzy córki na skutek bezpodstawnego pomówienia o stosowanie przemocy. W trakcie oddzielenia od rodziców najmłodsza córka przebywała w norweskiej rodzinie zastępczej, która nie udzielała jej należytej pomocy medycznej. W rezultacie dziecko boryka się z poważnymi zaburzeniami jelitowo-żołądkowymi. Druga dziewczynka przebywała pod opieką kobiety, która nieustannie organizowała zakrapiane imprezy, a w lodówce miała więcej alkoholu niż jedzenia. Natomiast najstarsza z córek została umieszczona w ośrodku dla nieletnich, gdzie padała ofiarą przemocy…
Pomimo prawomocnego zakończenia postępowania przed norweskim sądem, Barnevernet skierował do polskich władz pismo, wyrażając zaniepokojenie sytuacją rodziny, co doprowadziło do wszczęcia postępowania. Interwencja naszych prawników przełożyła się na pozytywne zakończenie sprawy. Sąd Rejonowy w Braniewie zgodził się ze stanowiskiem Ordo Iuris, uznając, że nie ma w tym przypadku podstaw do ingerencji we władzę rodzicielską.
W połowie września odnieśliśmy sukces w sprawie ośmioosobowej rodziny z Siedlec. Sprawa zaczęła się od tego, że najstarszy, 10-letni syn pani Katarzyny i pana Marka, mówił w szkole, że nie mógł wykonać pracy domowej ze względu na nadmiar obowiązków domowych. Choć dziecko ma zespół Aspergera i regularnie „koloryzowało” opowiadane historie, nauczyciele uwierzyli we wszystko co powiedziało i skierowali do sądu wniosek o wgląd w sytuację rodziny. Uczestnicząc w postępowaniu, wykazaliśmy, że w tej sprawie nie ma podstaw do ograniczenia władzy rodzicielskiej.Obecnie pomagamy między innymi rodzicom z Grójca, którym ponad rok temu odebrano czwórkę dzieci w wieku od 4 do 8 lat wskutek zainicjowania postępowania rodzinnego przez szkołę. Pomimo wstrząsającej rozłąki, sąd do dnia dzisiejszego nie znalazł czasu na przeprowadzenie choćby jednej rozprawy. Wydał natomiast zarządzenie o zabraniu dzieci z domu i przeniesieniu ich do innej, bardziej oddalonej od domu placówki. W rezultacie, kontakty rodziców z dziećmi zostały poważnie utrudnione. Pomimo tych przeciwności, rodzice utrzymują stały kontakt z dziećmi, odwiedzając je, gdy tylko mogą i często rozmawiając z nimi przez telefon. Liczymy, że podczas pierwszej rozprawy, wyznaczonej na 30 października, sąd weźmie pod uwagę nasze argumenty i zdecyduje o powrocie dzieci do domu.
Nie tylko w tej sprawie odebranie dziecka z domu przebiega w dramatycznej atmosferze. Dzieci nie chcą opuszczać rodziców, płaczą i stawiają opór urzędnikom. Dla wielu z nich jest to tak bardzo traumatyczne przeżycie, że nawet po latach nie mogą się z nim uporać.Od lat prawnicy Ordo Iuris z pełną determinacją pomagają rodzinom, które stają przed widmem rozdzielenie albo zostały rozdzielone wskutek nieuzasadnionych interwencji urzędników. Pomagając w indywidualnych sprawach, pomagamy w systemowym wypracowaniu dobrych praktyk. A tam, gdzie to konieczne, uczestniczymy w procesie tworzenia prawa. Dzisiaj największym wyzwaniem jest inicjatywa Komisji Europejskiej, o której wspomniałem Panu na początku tej korespondencji.
Tak profesjonalna koordynacja różnych działań ekspertów Instytutu jest możliwa dzięki wsparciu naszych Przyjaciół i Darczyńców. Gdyby nie nasza praca i Pana zaangażowanie w misję Ordo Iuris – wielu z tych rodziców pozostałoby całkowicie bezbronnych i zamiast odzyskać swoje dzieci, traciliby je na lata lub na zawsze.To wspólnota Przyjaciół, Darczyńców i Ekspertów Instytutu Ordo Iuris jest tamą dla wprowadzenia w Polsce norweskiego systemu, w którym dzieci są niemal własnością państwa. Dzięki Pana wsparciu będziemy nadal stali na straży praw rodziców, ratując dziesiątki polskich rodzin przed traumatycznymi doświadczeniami, które niszczą na lata polskie rodziny.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk [jest w oryginale, na stronie Ordo Iuris md]
Wspieramy polskie rodziny
Prawnicy Ordo Iuris cały czas otaczają bezpłatną opieką prawną polskie rodziny, w których życie bezpodstawnie ingerują urzędnicy. W połowie września odnieśliśmy sukces w sprawie ośmioosobowej rodziny z Siedlec. Jej problemy zaczęły się od tego, że 10-letni, najstarszy syn – ze zdiagnozowanym zespołem Aspergera – usprawiedliwiał nieprzygotowanie do lekcji brakiem czasu, który miał być spowodowany tym, że musiał samodzielnie zajmować się młodszym rodzeństwem (czterema braćmi w wieku 9, 5, 3, 1 lat oraz siostrą w wieku 7 lat), a także sprzątać klatkę w bloku, prać i prasować ubrania.Nauczyciele, lekceważąc fakt, że jednym z symptomów zespołu Aspergera jest skłonność do „koloryzowania” opowiadań – zamiast zbadać wnikliwie sprawę – złożyli do sądu wniosek o wgląd w sytuację rodziny. Wskutek ich działań, sąd wszczął postępowanie w przedmiocie ograniczenia władzy rodzicielskiej rodziców. Interweniując w sprawie, prawnicy Ordo Iuris udowodnili w postępowaniu, że rodzice sześciorga dzieci prawidłowo wykonują władzę rodzicielską, opiekując się nimi wzorcowo, co potwierdzili zeznający w sprawie świadkowie oraz przydzielony rodzinie kurator. W toku postępowania nie potwierdzono, że chłopiec musiał samodzielnie opiekować się rodzeństwem i domem. Dowiedziono natomiast, że wszystkie dzieci jedzą śniadania w domu, mają przygotowywane posiłki do szkoły oraz wykupione tam obiady. Każde dziecko jest wyposażone w niezbędne przybory szkolne oraz wspierane przez rodziców w rozwoju swoich zainteresowań i pasji.Rozpatrując sprawę rodziny, Sąd Rejonowy w Siedlcach, uznał zasadność argumentów Ordo Iuris i stwierdził, że nie ma podstaw do ograniczenia władzy rodzicielskiej rodziców. Uzasadniając postanowienie, sąd wskazał, że skierowanie wniosku o wgląd w sytuację rodzinną przez placówkę edukacyjną było całkowicie nieuzasadnione i niepoprzedzone należytym zbadaniem sprawy. 
Co ciekawe, zeznające przed sądem nauczycielki chłopca przyznały, że składając wniosek nie miały pełnej świadomości tego, jak poważne konsekwencje dla rodziny wywoła ich działanie.Obecnie pomagamy także innej, trzyosobowej rodzinie z Siedlec, wobec której toczy się postępowanie rodzinne. Sprawa zaczęła się od tego, że 13-letnia córka naszych beneficjentów padła ofiarą przemocy rówieśniczej w szkole, do której wówczas uczęszczała. Niestety nauczyciele i pedagodzy zamiast pomóc dziewczynie, uznali, że to ona – ofiara – stanowi problem. Oskarżyli jej rodziców o to, że wychowują córkę w sposób „aspołeczny” i skierowali do sądu wniosek o wgląd w sytuację rodziny. W rezultacie postawy placówki oświatowej rodzice zdecydowali się przenieść nastolatkę do innej szkoły, aby zadbać o jej dobrostan. Liczymy, że na najbliższej listopadowej rozprawie, sąd zakończy postępowanie oddalając zarzuty wobec rodziców i uznając, że ingerencja w życie rodziny była nieuzasadniona.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk [jest w oryginale. md]
Poważne konsekwencje lekkomyślności dzieciZ doświadczenia wiemy, że przyczyną wszczęcia postępowania rodzinnego często bywa lekkomyślność dzieci, które – w złości na rodziców – potrafią naopowiadać kłamstw nauczycielom, pedagogom, psychologom lub pracownikom socjalnym.
taką sytuacją mieliśmy do czynienia w Rudzie Śląskiej, gdzie reprezentowaliśmy rodziców dwóch dziewczynek w wieku 13 i 7 lat. Starsza z nich miała problemy z zaburzeniami żywienia, samookaleczaniem oraz uzależnieniem od mediów społecznościowych. Dlatego matka zaprowadziła ją do psychologa.
Po tym jak matka zwróciła córce uwagę, że zbyt często korzysta z mediów społecznościowych i zabrała jej telefon, wściekła nastolatka naopowiadała w gabinecie psychologicznym, że pada ofiarą przemocy ze strony rodziców. W rezultacie rodzinie założono niebieską kartę, wszczęto postępowanie rodzinne oraz postępowanie o znęcanie. Po tym jak włączyliśmy się w sprawę, składając wnioski dowodowe oraz wskazując, że w rodzinie nie dochodzi do przemocy, sąd utrzymał pełną władzę rodzicielską rodziców.Reprezentujemy rodziców z Kalisza, którzy – mając trójkę biologicznych dzieci – od kilku lat tworzą kochającą rodzinę zastępczą dla trójki rodzeństwa, które wskutek spożywania przez ich biologiczną matkę alkoholu w ciąży cierpi na Alkoholowy Zespół Płodowy (FAS). Problemy rodziny wynikły z nieporozumienia powstałego w trakcie organizacji wakacji.Z powodów logistycznych rodzice postanowili rozłożyć wczasy na 2 tury. W pierwszym okresie matka miała udać się na nie z biologicznymi dziećmi, a ojciec zostać w domu z 3 pozostałych dzieci. Następnie matka miała pojechać w to samo miejsce na taki sam okres czasu z dziećmi niebiologicznymi, a ojciec zostać w domu z dziećmi biologicznymi. Choć rodzice wytłumaczyli dzieciom szczegóły planu wakacji, to po wyjeździe matki z dziećmi na pierwszy turnus jeden z niebiologicznych synów poczuł się skrzywdzony sytuacją i przekonał brata, aby razem udali się do MOPSu. W rezultacie chłopcy zostali odebrani rodzicom zastępczym i umieszczeni w pieczy zastępczej. Co więcej, do pieczy zastępczej trafiła także ich młodsza siostra, która w rodzinie naszych beneficjentów wychowywała się niemal od urodzenia.
Wsparciem prawnym objęliśmy małżeństwo z Białogardu, które adoptowało trójkę rodzeństwa. Najstarszy 10-letni chłopiec w złości na rodziców naopowiadał w szkole, że jest w domu źle traktowany. Po wszczęciu postępowania rodzinnego sąd przydzielił rodzinie kuratora i skierował rodziców na warsztaty podnoszące kompetencje wychowawcze. Włączając się w sprawę, złożyliśmy zażalenie na decyzję sądu.
Rodzinom należy pomagać, a nie je rozdzielaćInterweniujemy w Grójcu, gdzie sąd rodzinny jeszcze przed pierwszą rozprawą, na którą rodzina czeka od ponad roku, zdecydował o odebraniu rodzicom czwórki dzieci w wieku od 4 do 8 lat. Dzieci posiadają opóźnienia rozwojowe w różnym stopniu zaawansowania. Powodem ingerencji w życie rodziny były oskarżenia szkoły, która zarzucała rodzicom zaniedbywanie dzieci przez co miały one nie funkcjonować w sposób prawidłowy w placówce edukacyjnej.W rodzinie istniały co prawda pewne problemy wychowawcze, jednak zabranie dzieci z domu i umieszczenie ich w pieczy zastępczej stanowi, naszym zdaniem, zbyt daleko idącą ingerencję w prawo rodziców do wychowywania dzieci. Zamiast zabierać dzieci z domu, opieka społeczna powinna była udzielić wsparcia rodzicom, np. poprzez przydzielenie rodzinie asystenta rodziny. Potwierdzają to choćby opinie nauczycieli z nowych szkół dzieci, w których te zaczęły naukę po umieszczeniu w pieczy zastępczej. Mają odmienne zdanie od pedagogów z pierwszej szkoły, wskazując, że dzieci osiągają prawidłowe wyniki nauce, a ich rodzice są bardzo zaangażowani w życie i edukację dzieci. Rodzice dbają o utrzymanie silnych więzi z dziećmi, odwiedzając je, gdy tylko mogą. Dobra aklimatyzacja dzieci w nowych szkołach przekonała rodziców do pozostawienia dzieci w tych placówkach po powrocie do domu.Niestety sąd, który oddalił wszystkie wnioski o urlopowanie dzieci, nie pozwalając nawet na ich jednodniowy pobyt w domu, a z końcem poprzedniego roku szkolnego postanowił przenieść dzieci do placówki opiekuńczo-wychowawczej typu socjalizacyjnego, która pozostaje w znacznej odległości od Grójca. Przeniesienie nie tylko wiązało się ze zmianą miejsca edukacji dzieci, ale również znacząco utrudniło rodzicom kontakt z nimi. Pomimo trudności z dojazdem do nowego miejsca pobytu dzieci, rodzice nadal utrzymują z nimi regularny kontakt, odwiedzając je w miarę możliwości oraz pozostając w stałym kontakcie telefoniczny. Pierwsza rozprawa w tym postępowaniu ma się odbyć 30 października.
Razem obronimy polskie rodziny
Z wieloletniego doświadczenia wiemy, że rodzice, którym odebrano dziecko, często znajdują się w tak głębokim szoku, że bez pomocy profesjonalnych prawników nie są w stanie odnaleźć się w gąszczu skomplikowanych przepisów. Nie potrafią znaleźć właściwych argumentów prawnych, by obronić przed sądem swoje prawa. W rezultacie kochające się rodziny niejednokrotnie są rozdzielane na długie lata. Nie godząc się z tym, prawnicy Ordo Iuris obejmują bezpłatną opieką prawną rodziny, w których życie bezpodstawnie ingerują urzędnicy. Każda z naszych interwencji generuje jednak określone koszty.Włączenie się w pojedyncze postępowanie dotyczące obrony rodziny wiąże się z koniecznością drobiazgowego zbadania akt sprawy, podróżowania po kraju, przygotowaniem pism procesowych, organizacją konsultacji psychologicznych i pedagogicznych, a niejednokrotnie także z wymaganym przez sąd zapewnieniem rodzicom możliwości ukończenia kursów podnoszących ich kompetencje wychowawcze, co każdorazowo wymaga zabezpieczenia 10 000 zł. Jednak brak naszego wsparcia oznaczałby trwałe rozdzielenie rodzin. Obecnie prowadzimy 6 takich postępowań.Monitorowanie prac organów UE, które pracują obecnie nad zintegrowaniem systemów ochrony dzieci we wszystkich państwach wspólnoty, wymaga nieustannego zaangażowania naszych ekspertów, którzy analizują potencjalne konsekwencje proponowanych przez eurokratów inicjatyw.
Miesięcznie koszty tego zaangażowania szacujemy na 6 000 zł. Opracowanie każdej analizy dotyczącej projektu dyrektywy Komisji Europejskiej lub rezolucji Parlamentu Europejskiego to dodatkowy wydatek rzędu 12 000 zł.Rozpoczęcie interwencji przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka wiąże się z koniecznością przygotowania anglojęzycznej opinii „przyjaciela sądu”, w której analizujemy konkretne sprawy i przedstawiamy sędziom Trybunału w Strasburgu argumenty prawne wskazujące na łamanie przez Barnevernet Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Z rozmów z rodzicami, przed którymi zawisło widmo odebrania dzieci, wiem, że bezpłatna pomoc prawników Instytutu jest dla nich często ostatnią deską ratunku.
Dlatego bardzo Pana proszę o wsparcie Instytutu kwotą 80 zł, 130 zł, 200 zł lub dowolną inną, dzięki czemu będziemy mogli wspierać prawnie rodziny, którym urzędnicy bezpodstawnie odbierają dzieci.
Z wyrazami szacunkuAdw. Jerzy Kwaśniewski - Prezes Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo IurisP.S. Jeśli Unia Europejska narzuci Polsce i innym państwom wspólnoty implementację wzorców zbliżonych do Barnevernet i Jugendamt, to polskie rodziny będą trwale rozdzielane bez wystarczających powodów. Nie możemy na to pozwolić. Wierzę, że pomoc ludzi takich jak Pan pomoże nam uchronić polskie dzieci przed traumą wynikającą z odebrania ich kochającym rodzicom.Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris jest fundacją i prowadzi działalność tylko dzięki hojności swoich Darczyńców.
 Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iurisul. Zielna 39, 00-108 Warszawa+48 793 569 815
www.ordoiuris.pl

Wręczyliśmy Lwy Ordo Iuris wybitnym Polakom.

Ordo Iuris 

Jerzy Kwaśniewski Ordo Iuris <kontakt@ordoiuris.pl>

Szanowny Panie,dzisiaj chciałbym podzielić się z Panem szczególną radością z naszego wielkiego sukcesu. 
W minioną sobotę odbyła się gala Lwów Ordo Iuris. Jeden z laureatów gratulował nam, mówiąc: „cieszę się, bo pokazaliście tą galą, że wokół Ordo Iuris skupia się szerokie i głębokie środowisko, wierne kluczowym sprawom, bez względu na bieżące różnice, które czasem zasłaniają nam to, co najważniejsze”.Taka też była nasza intencja. Z okazji 10-lecia działalności Instytutu Ordo Iuris postanowiliśmy zbudować coś trwalszego niż chwila miłego, wspólnego świętowania.
Dlatego naszą rocznicę dedykowaliśmy tym wszystkim, których codzienna praca na rzecz życia, rodziny, wolności, chrześcijańskiego dziedzictwa Narodu i kultury nie jest dostatecznie doceniona. Zaproszenie tych bohaterów najważniejszych spraw, nominowanie ich w naszym plebiscycie, wręczenie specjalnych dyplomów i wyróżnień oraz nagrodzenie Lwami Ordo Iuris – to szczególna szansa, by wyrazami szacunku, wdzięczności i uznania wynagrodzić im za nienawiść, pogardę, a często prześladowania, z którymi stykają się na co dzień w swojej pracy.
Ogromnym zaszczytem było przyjęcie naszych Lwów nie tylko przez nieocenioną dr Wandę Półtawską, ale także przez prof. Wojciecha Roszkowskiego czy prof. Bogdana Chazana, który napisał nazajutrz po gali: „Bardzo dziękuję za wyróżnienie mnie Nagrodą Specjalną w Kategorii Życie. Ta nagroda sprawiła mi ogromną radość. Wielokrotnie doznałem od Pana i Pana Pracowników, podczas tych dziewięciu lat, wsparcia, profesjonalnej rady i ludzkiej pociechy. Z całego serca dziękuję”.
Ze wzruszeniem odebrałem też słowa ks. Tomasza Kancelarczyka, twórcy wspaniałej inicjatywy pro-life Bractwa Małych Stópek, który dziękował za Lwa w kategorii Życie słowami „Zaszczytem było dla mnie otrzymanie tej statuetki na wczorajszej gali Lew Ordo Iuris w Warszawie w obecności osób, które dla mnie są autorytetami. Truizmem będzie, jeżeli stwierdzę, że nie byłoby tej nagrody, gdyby nie szeroko rozumiane środowisko Fundacji Małych Stópek, ale to prawda. W pojedynkę byłbym tylko kotkiem”.
Wśród osób wyróżnionych, nominowanych i laureatów Lwa Ordo Iuris znalazły się osoby duchowne i świeckie, profesorowie i wolontariusze, którzy bronią życia za kierownicą samochodu. Ludzie, którzy bronią wolności w działalności naukowej i publicystycznej oraz ci, którzy świadectwo przywiązania do wolności dali… obsługując klientów sklepu meblowego IKEA.
Dzięki renomie Instytutu Ordo Iuris i dzięki długiej historii dobrej współpracy ze wszystkimi środowiskami wiernymi życiu, rodzinie i wolności – na naszej jubileuszowej scenie mogli stanąć obok siebie przedstawiciele środowisk spierających się mocno w bieżących sprawach. Jednak tego szczególnego wieczoru pokazali, że gdy chodzi o misję obrony fundamentalnych wartości, której wyrazicielem jest Ordo Iuris – tworzymy jeden front.Galę poprzedziła przełomowa, międzynarodowa konferencja naukowa na temat kulturalnych aspektów polityki rodzinnej, na którą zaprosiliśmy ekspertów nie tylko z Polski, ale też ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Węgier, którzy badają ten temat od wielu lat. Choć rola kultury w kształtowaniu skutecznej, afirmującej rodzicielstwo polityki rodzinnej dopiero zaczyna być w Polsce istotnie rozpatrywana, to na naszej konferencji pokazaliśmy, że jest to aspekt absolutnie kluczowy dla przyszłości naszego Narodu. Z uwagi na obszerność i bezprecedensowy charakter tej konferencji – opiszę ją Panu szerzej w jednej z kolejnych wiadomości.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk[jest w oryginale. MD]
Ogromnie cieszę się, że naszymi nagrodami i wyróżnieniami mogliśmy podkreślić wielkie zasługi oraz komplementarność niezwykle zróżnicowanych osiągnięć naszych nominowanych, wyróżnionych i laureatów. Bo dobroczynna i edukacyjna działalność pro-life ks. Tomasza Kancelarczyka jest niezbędnym dopełnieniem kampanii ulicznych wyróżnionych przez nas wolontariuszy Fundacji PRO – Prawo do życia i jej (również nominowanego do Lwa) założyciela – Mariusza Dzierżawskiego. A ich zaangażowanie na rzecz obrony dzieci uzupełnia chroniące życie nienarodzonych orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, będące zasługą parlamentarzystów reprezentowanych przez nominowanych do Lwa posłów – Piotra Uścińskiego i dr. Bartłomieja Wróblewskiego. Podobnie w kategorii Rodzina, gdzie praca laureatów nagrody – Jadwigi i Jacka Pulikowskich – na rzecz małżeństw i rodzin jest odpowiedzią na zagrożenia ideologii gender, o której pisze inny nagrodzony – ks. prof. Dariusz Oko. Zaś ze strony władzy publicznej na straży praw rodziców w szkołach i niewinności naszych dzieci wspaniałe świadectwo zaangażowania daje nominowana do nagrody pani kurator Barbara Nowak.
Jeżeli przyjrzeć się nominowanym, wyróżnionym i laureatom Lwów w pozostałych kategoriach, łatwo można zaobserwować tę samą prawidłowość. Ich osiągnięcia pięknie łączą różne wrażliwości i perspektywy w drodze do tego samego celu. Cieszę się, że nasza gala była okazja, by tą szczególną jedność podkreślić i świętować.Pokazaliśmy, że można odłożyć na bok bieżące spory i zająć się wspólnie tym, co najważniejsze. Bo tylko wspólnie możemy zmieniać otaczającą nas rzeczywistość.Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Nagrody przyznaliśmy w pięciu głównych kategoriach:
Życie
Rodzina
Wolność
Chrześcijańskie Dziedzictwo Narodu
Kultura

Kandydatów do nagrody mógł zgłosić każdy. 
Otrzymaliśmy prawie 350 kandydatur, spośród których wybraliśmy po 3 nominowanych w każdej z kategorii. Laureata w każdej z nich wybrali nasi Sympatycy w otwartym głosowaniu internetowym.
Dodatkowo wręczyliśmy także nagrody specjalne i wyróżnienia.
I tak:Laureatem Lwa Ordo Iuris w kategorii Życie został ks. Tomasz Kancelarczyk – założyciel i prezes Fundacji Małych Stópek, która od lat pomaga osobom potrzebującym, niepełnosprawnym, bezdomnym, ubogim oraz porzuconym matkom i kobietom ciężarnym, które – znajdując się w trudnej sytuacji życiowej – rozważają aborcję. Dzięki pomocy Fundacji, młode matki wiedzą, że nie są same i nie muszą uciekać się do aborcji.Lwy Ordo IurislogoLwa Ordo Iuris w kategorii Rodzina otrzymali Jadwiga i Jacek Pulikowscy, którzy już od 45 lat zajmują się pomaganiem małżonkom i narzeczonym, przygotowując młodych ludzi do codziennych wyzwań życia rodzinnego. Ich praca przyczyniła się do uratowania wielu małżeństw i rodzin oraz zbudowania nowopowstających rodzin, które dzięki ich wsparciu mogły przetrwać kryzysy życia małżeńskiego i rodzinnego.Lwy Ordo IurislogoW kategorii Wolność najwięcej głosów w internetowym głosowaniu dostał Witold Gadowski – popularny dziennikarz śledczy, pisarz i publicysta, znany ze swojej dziennikarskiej niezależności i nieustępliwej obrony fundamentalnych praw i wolności obywatelskich.Lwy Ordo IurislogoW kategorii Chrześcijańskie Dziedzictwo Narodu nagrodę otrzymał ks. prof. Dariusz Kowalczyk – jezuita, profesor teologii, publicysta i rekolekcjonista oraz autor ponad 60 artykułów naukowych, 12 książek oraz tysięcy mniejszych artykułów, w których odważnie broni życia, rodziny i chrześcijańskiego dziedzictwa naszej Ojczyzny.Lwy Ordo IurislogoW kategorii Kultura nagrodzony został prof. Wojciech Roszkowski – ekonomista, historyk, nauczyciel akademicki, profesor nauk humanistycznych. Autor licznych książek, podręczników i artykułów na temat najnowszej historii Polski i Europy – w tym podręcznika do przedmiotu „Historia i Teraźniejszość”, za napisanie którego padł ofiarą bezprecedensowej nagonki medialnej zainicjowanej przez radykalnych ideologów skrajnej lewicy.Lwy Ordo IurislogoAby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Kapituła przyznała także nagrody specjalne w wybranych kategoriach.W kategorii Życie uhonorowany został ginekolog prof. Bogdan Chazan – profesor nauk medycznych w zakresie ginekologii i położnictwa oraz lekarz z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem, który choć w przeszłości sam dokonał wielu aborcji, to z czasem zrozumiał, że aborcja jest zabójstwem nienarodzonego dziecka. Po tym przełomie – odmówił zabicia nienarodzonego dziecka, za co został usunięty przez Prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz z funkcji dyrektora Szpitala im. św. Rodziny w Warszawie oraz padł ofiarą nienawistnej nagonki radykalnych polityków i mediów. Odbierając nagrodę, prof. Chazan przywołał słowa Sługi Bożego Bogdana Jańskiego, który powiedział: „jeżeli wracam na drogę prawdy, to przez nieskończone miłosierdzie Boga, a nie przez moją zasługę”.Lwy Ordo IurislogoZ kolei w kategorii Rodzina nagrodę specjalną przyznaliśmy dr Wandzie Półtawskiej, która pomimo dramatycznych doświadczeń z niemieckiego obozu koncentracyjnego w Ravensbrück, gdzie padła ofiarą barbarzyńskich eksperymentów medycznych, skończyła studia medyczne i przez kilkadziesiąt lat wspierała mierzące się z problemami polskie rodziny, zajmując się poradnictwem rodzinnym. Prowadziła wykłady dla młodych małżeństw, narzeczonych, duchownych i nauczycieli, a także publikowała artykuły i książki poruszające temat przygotowania do małżeństwa i katolickiej postawy wobec współżycia płciowego. Jej wiedza, przyjaźń i rada miały też wielkie znaczenie dla nauczania św. Jana Pawła II.Lwy Ordo IurislogoW kategorii Chrześcijańskie Dziedzictwo Narodu wyróżniony nagrodą specjalną został Sławomir Olejniczak – założyciel i prezes Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi, czyli jednej z największych w Polsce świeckich organizacji katolickich, której wsparcie umożliwiło nam 10 lat temu powołanie Ordo Iuris. Stowarzyszenie ks. Piotra Skargi już od 25 lat zajmuje się „budzeniem sumień Polaków”, promując praktyki pobożnościowe, nagrywając filmy religijne, wydając portal internetowy, magazyny drukowane, organizując spotkania publiczne, konferencje, sympozja i spotkania oraz liczne akcje społeczne i charytatywne.Lwy Ordo IurislogoZ kolei w kategorii Kultura kapituła nagrodziła nagrodą specjalną Leszka Sosnowskiego – założyciela wydawnictwa Biały Kruk, specjalizującego się w wydawaniu książek opowiadających o wierze katolickiej, historii Polski oraz konserwatyzmie.Lwy Ordo IurislogoPrzyznaliśmy także specjalną nagrodę, której laureata wybrali członkowie Kręgu Przyjaciół Ordo Iuris.Został nim ks. prof. Dariusz Oko – kapłan archidiecezji krakowskiej, filozof, teolog, pisarz i publicysta, który za wytykanie absurdów ideologii gender oraz ujawnianie prawdy na temat istnienia tzw. lawendowej mafii w Kościele, nie tylko wielokrotnie padał ofiarą nienawistnej, medialnej nagonki ale również musiał odpowiadać przed niemieckim sądem, gdy jego ukarania domagał się niemiecki ksiądz, otwarcie deklarujący się jako aktywny homoseksualista.Lwy Ordo IurislogoWręczone zostały również wyróżnienia w poszczególnych kategoriach. W kategorii Życie wyróżnieni zostali działacze pro-life: dr Bawer Aondo-Akaa, Jan Bienias, Adam Brawata i Anna Trutowska, którzy stoją na pierwszym froncie walki o życie nienarodzonych dzieci, upominając się o nie poprzez udział i organizację zgromadzeń i publicznych modlitw w tej intencji.
W kategorii Rodzina wyróżnienie otrzymali Monika i Zdzisław Pankowie – rodzice zastępczy niepełnosprawnego chłopca, a w kategorii Wolność wyróżniono Janusza Komendę – pracownika zwolnionego z salonu meblowego IKEA za swój sprzeciw wobec narzucania pracownikom udziału w akcjach propagujących ideologię gender.Lwy Ordo IurislogoNa zakończenie gali zaskoczyliśmy naszych laureatów dodatkowym akcentem. Profesorom Bogdanowi Chazanowi oraz Wojciechowi Roszkowskiemu wręczyłem wraz z dyrektorem generalnym Ministerstwa Edukacji i Nauki Złote Medale „Zasłużony dla nauki polskiej Sapientia et Veritas”. 
W ten szczególnym sposób pokazaliśmy, że warto zadbać o docenienie tych wybitnych ludzi nie tylko środowiskowymi odznaczeniami, ale także odznaczeniami publicznymi, przez tak wiele lat zastrzeżonymi dla lewicowych elit.Lwy Ordo IurisAby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Tylko wspólnie możemy zmieniać świat
Gdy na początku roku zastanawialiśmy się nad tym, jak możemy najlepiej uczcić 10-tą rocznicę powstania Ordo Iuris, zdecydowaliśmy, by zainspirować się wynikami ankiet, rozsyłanych co roku do naszych Przyjaciół i Darczyńców, w których regularnie pojawiały się apel o to, abyśmy podejmowali jak najwięcej aktywności zmierzających do jednoczenia i poszerzania zakresu współpracy wszystkich ideowych i patriotycznych środowisk.Dziś widzimy wyraźnie, że była to świetna intuicja naszych Sympatyków. 
Choć czasem, wraz z prawnikami i wszystkimi ekspertami Instytutu, jesteśmy przeciążeni codzienną pracą – udzielaniem wsparcia prawnego potrzebującym, analizą obowiązujących i wprowadzanych przepisów, monitoringiem prac kluczowych organów międzynarodowych i interweniowaniem w imieniu Polaków na forum organizacji międzynarodowych – nigdy nie zapominamy o tym, jak kluczową sprawą są wszelkie spotkania i wydarzenia, integrujące środowisko obrońców życia, rodziny i wolności. Bo tylko dzięki szerokiej wspólnocie możemy być siłą, która realnie zmienia świat.Moim wielkim pragnieniem jest to, abyśmy podobną galę mogli organizować co roku. Głęboko wierzę w to, że będziemy mogli liczyć w tym względzie także na Pana wsparcie, bo organizacja całego wydarzenia jest związana z konkretnymi, nieuniknionymi kosztami. 
Wciąż spływają do nas kolejne faktury, które musimy opłacić, a zaplanowane jeszcze w ubiegłym roku obchody okrągłej rocznicy naszej działalności zbiegły się w czasie z prawdziwym apogeum ataków na Ordo Iuris i wielkimi wyzwaniami, z jakimi nie mierzyliśmy się do tej pory przez 10 lat naszej działalności – w tym z próbą wyrzucenia nas z wynajmowanego przez Ordo Iuris biura w budynku PAST-y, o której pisałem Panu w poprzedniej wiadomości.Gala Lwów Ordo Iuris została zorganizowana w ten sam dzień i w tym samym miejscu, co wspomniana powyżej konferencja naukowa. Pozwoliło nam to w sposób odpowiedzialny i oszczędny zoptymalizować koszty obu inicjatyw. Nadal jednak bardzo potrzebujemy Pana wsparcia i będę Panu za nie bardzo wdzięczny.
Dlatego bardzo Pana proszę o wsparcie Instytutu kwotą 80 zł, 130 zł, 200 zł lub dowolną inną, co pozwoli nam kontynuować dzieło jednoczenia środowisk ideowych z całego kraju.
Z wyrazami szacunkuAdw. Jerzy Kwaśniewski - Prezes Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo IurisP.S. Jak wspomniałem gala Lwów Ordo Iuris zgromadziła ludzi o różnych poglądach, różnym doświadczeniu i z różnych środowisk, którzy pokazali, że pomimo tych różnic możemy zawsze współpracować w sprawach najważniejszych. Bardzo cieszę się, że Instytut Ordo Iuris jest platformą, która może łączyć te środowiska. 
W kolejnej wiadomości napiszę Panu natomiast o innej kluczowej inicjatywie, która również pokaże, że pomimo różnych podziałów i etykietek partyjnych, istnieją w Polsce ludzie, dla których wierność ideom i wartościom jest najważniejsza.Nasi eksperci kończą właśnie żmudną pracę nad analizą historii głosowań sejmowych z poprzednich dwóch kadencji, dzięki czemu zaprezentujemy w najbliższych dniach Latarnik wyborczy Ordo Iuris – dedykowaną stronę internetową, dzięki której będzie można zweryfikować, która z osób kandydujących w obecnych wyborach była wierna bliskim mi i Panu wartościom w trakcie swojej pracy parlamentarnej. 
Nie chcemy oczywiście wskazywać, na kogo głosować – to Pana indywidualna decyzja. Ale wierzę, że nasze praktyczne narzędzie pomoże Panu w analizie opcji wyborczych i wybranie kandydata, który – nie tylko w swoich deklaracjach i przedwyborczych obietnicach, ale także w czynach – najlepiej realizuje wartości obrony życia, wiary, wolności i rodziny.
Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris jest fundacją i prowadzi działalność tylko dzięki hojności swoich Darczyńców. Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iurisul. Zielna 39, 00-108 Warszawa+48 793 569 815
www.ordoiuris.pl

Odzyskajmy młodych dla Polski

Ordo Iuris
Szanowny Panie,
raz po raz daje się w Polsce słyszeć lament z powodu zawłaszczania młodego pokolenia przez ideologię gender, subkulturę LGBT i radykalną lewicę. We współczesnym świecie zmiany społeczne postępują błyskawicznie. Kilka lat temu amerykańska firma badawcza Pew Research Center uznała Polskę za światowego lidera w tempie laicyzacji młodego pokolenia.
 Jak to zwykle bywa, wielu stawia ponure diagnozy, a tylko niewielu proponuje rozwiązania.Dlatego Ordo Iuris, ze wsparciem ponad 100 naukowców z całego świata oraz dzięki pomocy naszych Przyjaciół i Darczyńców, zainicjowało śmiały projekt odbudowy młodych elit w Polsce.Założona przez nas uczelnia Collegium Intermarium ma już ponad 70 absolwentów, a obecnie kształci się w niej ponad 200 kolejnych słuchaczy. To nie tylko młodzież, ale także nauczyciele szkół średnich i wykładowcy innych uczelni, korzystający z naszej oferty studiów podyplomowych. Wszyscy opuszczają mury Collegium Intermarium bogatsi o wnikliwe zrozumienie współczesnej wojny cywilizacji życia i cywilizacji śmierci – gotowi do dalszego zaangażowania po stronie prawdy. Jednak to wciąż zbyt wolne tempo!
Bo naszym konkretnym celem jest dotarcie z formacją intelektualną do całego pokolenia młodych Polaków. Jeśli pilnie nie odzyskamy młodego pokolenia – Polska, jaką znamy, stanie się jedynie mglistym wspomnieniem. Tym bardziej, że wyższej edukacji zagraża dobrze znana z Zachodu „kultura wykluczenia”. W Stanach Zjednoczonych młodzi ludzie boją się przecież otwarcie przyznać, że „istnieją dwie płcie”, a na wiodących uniwersytetach publicysta Matt Walsh – w głośnym filmie „What is a women?” – nie mógł od nikogo uzyskać jasnej odpowiedzi na pytanie „Kim jest kobieta?”
Aby polska młodzież mogła kształcić się w poważnej atmosferze umiłowania prawdy, musimy sami zbudować uczelnię, która to umożliwi. I musimy w tym dziele polegać na własnej determinacji i poczuciu odpowiedzialności narodowej rodaków. Już w następnych pokoleniach, Ojczyzna będzie nam za to wdzięczna, a my z dumą pokażemy kolejnym rocznikom absolwentów nazwiska naszych Darczyńców zdobiące mury akademickiej twierdzy wolności, prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna.Dlatego potrzebujemy Pana wsparcia. Właśnie teraz. Gdy Collegium Intermarium staje na nogach i dynamicznie rozwija swoje oddziaływanie na młode pokolenie.
Nic dziwnego, że rozwój naszej uczelni wzbudza wściekłość wśród radykałów. Gazeta Wyborcza nie raz już pisała, że mamy jedynie kilku studentów. Tymczasem w rzeczywistości, otworzyliśmy filie Collegium Intermarium w Poznaniu i Lublinie. Zorganizowaliśmy szereg konferencji i debat naukowych – także międzynarodowych. Zainicjowaliśmy współpracę z uczelniami z Francji, Hiszpanii, Węgier i Ukrainy. Na długich stypendiach gościliśmy wybitnych profesorów ze Stanów Zjednoczonych, Francji, Grecji, Serbii. Naukowcy Collegium Intermarium publikują artykuły w renomowanych czasopismach naukowych.Na stacjonarnych studiach prawniczych studiują już dwa roczniki przyszłych prawników. Oprócz elitarnych studiów dziennych, uruchomiliśmy także cztery kierunku studiów podyplomowych – w tym międzynarodowe studia L.LM z zakresu praw człowieka.
W tym roku chcemy też otworzyć dwa nowe kierunki studiów licencjackich – w tym studia z dziennikarstwa, na których profesjonalnego i etycznego dziennikarstwa będą uczyć praktycy. Mowa o dziennikarzach i publicystach, którzy nie tylko odnieśli zawodowy sukces, ale pozostali też wierni prawdzie – tacy jak Wojciech Sumliński, Łukasz Warzecha, Cezary Krysztopa, Rafał Ziemkiewicz czy Paweł Lisicki. Wśród nowych kierunków znalazły się także interdyscyplinarne studia humanistyczne „artes liberales” oraz anglojęzyczne studia dotyczące biznesu, zarządzania i prawa międzynarodowego.
Rosnące grono naukowców entuzjastycznie wspierających Collegium Intermarium pracuje w centrach badawczych, takich jak Centrum Filozofii Klasycznej, Centrum Edukacji Klasycznej, Centrum Badań nad Zachodnią Cywilizacją, Centrum Wiara i Nauka, Centrum Badań nad Rodziną i Demografią, Centrum Badań nad Solidarnością Europejską, Centrum Badań nad Sztuczną Inteligencją i nowo otwarte Centrum Badań i Studiów nad Państwem i Prawem Ukrainy.
Wierzę, że obecny rozwój Collegium Intermarium, o którym napiszę Panu więcej poniżej – to dopiero początek. Choć ataki na naszą uczelnię nie ustają, nie zamierzamy się poddać. Nadal będziemy robić swoje. A wtedy konsekwencja i wytrwałość w budowaniu uczelni, przyniosą konkretne owoce.
Dlatego będę Panu bardzo wdzięczny za przekazanie dalej informacji o ofercie studiów na Collegium Intermarium Pana bliskim i znajomym – zwłaszcza tegorocznym maturzystom, których dzisiejsze wybory determinują naszą przyszłość.Bez finansowego wsparcia ludzi takich jak Pan, ten wyjątkowy projekt nie będzie mógł zostać zrealizowany. A jeżeli trudu budowy Collegium Intermarium nie podejmie nasze pokolenie, szansa na odbudowę patriotycznej – oddanej prawdzie, życiu, rodzinie i wierze – elity nigdy się nie ziści.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w przycisk [jerst w oryginale md]
Kłamstwa i manipulacje radykałów
Collegium Intermarium od samego początku jest obiektem ataków ze strony mediów wspierających agendę radykalnych ideologii. Powtarzające się ataki skupiają się przede wszystkim na umniejszaniu skali działalności uczelni.Autorzy kłamliwych artykułów powielają dezinformację na temat liczby osób, studiujących na Collegium, próbując porównywać liczbę osób, studiujących na naszej uczelni z liczbą studentów, kształcących się na istniejących od lat uniwersytetach i uczelniach wyższych.
Tymczasem Collegium Intermarium to nie tylko uczelnia młoda, która dopiero rozpoczyna swoją działalność, ale także uczelnia, która od samego początku miała być uczelnią elitarną, nastawioną nie na ilość studentów, ale na jakoś kształcenia.W przeciwieństwie do wielu polskich uniwersytetów i uczelni prywatnych, naszym celem nie jest masowa „produkcja” żywych narzędzi do różnych dziedzin przemysłu i biznesu oraz posiadaczy wyższego wykształcenia, dla których studia są tylko drogą do zdobycia niezbędnego do podjęcia pracy dyplomu.
Na Collegium Intermarium chcemy kształcić wszechstronnie wykształconych, świadomych obywateli, którzy dzięki kompleksowemu wykształceniu będą zdolni do wzięcia udziału w debacie publicznej i współtworzenia przyszłej elity narodu. Nasza uczelnia wyróżnią się wolnością debaty akademickiej i dążeniem do poszukiwania prawdy, a nie umiejętności trafiania w klucz poprawnych odpowiedzi na egzaminach.
Wierzymy, że dzięki temu przyczynimy się do podniesienia intelektualnego poziomu debaty publicznej oraz wzrostu wiedzy i samoświadomości społeczeństwa.

Prawo to nie tylko przepisyFlagowym kierunkiem Collegium Intermarium są dziś stacjonarne, magisterskie studia prawnicze, które wyróżniają się na tle studiów prawniczych na innych polskich uczelniach kompleksowym, wszechstronnym i interdyscyplinarnym kształceniem. Nasi studenci poznają podstawy filozofii, myśli społecznej, etyki, retoryki, erystyki i ekonomii. Zdobywają doskonałą znajomość prawa międzynarodowego i najważniejszych zagadnień gospodarczych. Dzięki temu nasi absolwenci będą nie tylko biegli w znajomości przepisów prawa, ale również będą doskonale przygotowani do pełnienia odpowiedzialnych ról społecznych i zajmowania najwyższych stanowisk w świecie prawa, biznesu, nauki, polityki, mediów, organizacji międzynarodowych i organów administracji publicznej.Poza tym, studia prawnicze na Collegium Intermarium to także koncentracja na praktycznych aspektach wykonywania zawodu prawnika. Nasi studenci pracują na zanonimizowanych aktach procesowych, uczestniczą w symulacjach rozpraw sądowych, kształcąc się pod okiem doświadczonych i uznanych adwokatów, radców prawnych, sędziów oraz parlamentarzystów, liderów politycznych i społecznych z kraju i zza granicy, którzy swoją działalnością realnie wpływają na otaczającą nas rzeczywistość prawną.
Collegium Intermarium jest odpowiedzią na jedną z głównych bolączek studiów prawniczych na większości polskich uczelni, jaką jest masowy model kształcenia, który utrudnia rozwijanie indywidualnych zdolności studentów, obniżając w efekcie jakość kształcenia. Dlatego – nawiązując do klasycznych wzorców akademickich – zapewniamy zindywidualizowane kształcenie oparte na relacji mistrz-uczeń. Wraz z rozpoczęciem nauki, każdemu studentowi przydzielany jest tutor, który przeprowadza go przez proces kształcenia. Dobór tutora jest dokonywany w oparciu o zainteresowania i intelektualne potrzeby studenta. Do podjęcia się obowiązków tutora zapraszane są także osoby formalnie niezwiązane z uczelnią – adwokaci, radcowie prawni, sędziowie, mediatorzy, menadżerowie, liderzy społeczni oraz naukowcy polscy i zagraniczni.
Studia prawnicze na Collegium Intermarium mają charakter elitarny, bo tylko w takim modelu można kształcić elity.
Otwieramy nowe kierunki studiów
Od nowego roku akademickiego planujemy otworzyć trzy nowe kierunki studiów licencjackich: Dziennikarstwo i nowoczesna komunikacja społeczna, Interdyscyplinarne studia humanistyczne „Artes liberales” oraz anglojęzyczne, zaoczne studia licencjackie na kierunku Business, Management and International Law.
W ramach studiów dziennikarskich chcemy wprowadzić wiele elementów, których nie ma na innych uczelniach, a które powinny stanowić fundament wiedzy każdego dziennikarza. Mowa tu między innymi o zajęciach z retoryki i erystyki. Absolwenci naszego kierunku będą wyposażeni w wiedzę z zakresu ekonomii, historii, filozofii czy etyki – szczególnie ważnej w czasach fake newsów, przekłamań, manipulacji i dziennikarstwa nastawionego przede wszystkich na wywoływanie emocji. Wśród wykładowców znajdą się przede wszystkim dziennikarze i publicyści, którzy będą dzielić się ze studentami wiedzą ściśle związaną z praktyką dziennikarską.
W ramach promocji nowego kierunku zorganizowaliśmy debatę na temat obecnych i przyszłych wyzwań, stojących przed dziennikarzami. W debacie udział wzięli cenieni publicyści – Rafał Ziemkiewicz, Paweł Lisicki i Cezary Krysztopa, którzy również współtworzą kadrę wykładowców na nowym kierunku.
Z kolei Interdyscyplinarne studia humanistyczne „Artes liberales” to unikatowy na polskim rynku edukacyjnym kierunek, nastawiony na interdyscyplinarne zgłębianie wiedzy z zakresu podstaw europejskiej kultury, sztuki, historii i filozofii. To studia łączące zajęcia z różnych dyscyplin naukowych, które pozwalają na całościowy wgląd w istotę Europy klasycznej. Studia „Artes liberales” mają być uzupełnieniem typowego wykształcenia, jakie otrzymują absolwenci polskich uczelni.
Natomiast Business, Management and International Law to kierunek, który łączą w sobie elementy typowej wiedzy ekonomicznej i nauki o zarządzaniu z podstawami prawa międzynarodowego. To unikatowy kierunek, praktycznie nie występującym w ofercie polskich uczelni wyższych. Jego absolwenci będą doskonale przygotowani do pełnienia odpowiedzialnych ról społecznych – menedżerów i szefów nowoczesnych przedsiębiorstw (również międzynarodowych).
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Unikalne kierunki studiów podyplomowych
Oferujemy także studia podyplomowe na kierunkach, które nie mają swoich odpowiedników na innych polskich uczelniach.Kształcimy nauczycieli etyki na kierunku „Etyka cnót i realnego dobra w dobie ponowoczesności”.
 Wobec rosnącego zapotrzebowania na nauczycieli etyki w polskich szkołach – to najpopularniejszy obecnie kierunek na Collegium Intermarium. 
W ramach piątej już edycji tego kursu, istnieje możliwość bezpłatnego studiowania – dla pierwszych 25 zgłoszonych.Po raz kolejny będziemy także organizować kurs „Europa klasyczna: polityka – kultura – sztuka debaty”, który w pierwszym roku naszego istnienia był jednym z najbardziej obleganych kierunków na uczelni. To kurs, który pozwala zdobyć kluczową wiedzę na temat politycznych, filozoficznych i kulturowych fundamentów cywilizacji europejskiej i jej kluczowych instytucji.
Kontynuujemy także organizację międzynarodowych studiów LL.M z zakresu praw człowieka. W tym unikalnym programie wzięli do tej pory udział słuchacze z Polski, Austrii, Włoch, Francji, czy Słowacji, którzy w trakcie dwuletniego kursu poznawali teoretyczne i filozoficzne podstawy i źródła międzynarodowego systemu praw człowieka oraz odbywali warsztaty advocacy, umożliwiające nabycie umiejętności aktywnego angażowania się w działalność na rzecz ochrony praw człowieka.Kolejny rok pełen cennych inicjatyw
Organizowaliśmy szereg konferencji i debat naukowych. W ubiegłym roku były to chociażby konferencje na temat nowoczesnych metod ścigania przestępczości internetowej, sytuacji geopolitycznej Europy w obliczu napaści Rosji na Ukrainę oraz – organizowana we współpracy z Akademią Zamojską – konferencja z cyklu „Odkrywać wiecznotrwałe” na temat „nieprzemijającej nowości chrześcijaństwa”.
Ten rok rozpoczęliśmy od styczniowej konferencji na temat obfitego dziedzictwa Papieża Benedykta XVI. W ramach cyklu Wykładów Otwartych im. Feliksa Konecznego, bp prof. dr hab. Michał Janocha wygłosił wykład pt. „Powrót do Sacrum. Jerzy Nowosielski”. Odbyły się także dwa wykłady otwarte z cyklu „św. Tomasz z Akwinu dziś”. Pierwszy pod tytułem „Nieprzemijająca nowość myśli Akwinaty”. Drugi pod tytułem „Czy dusza ludzka ma płeć? Głos Akwinaty w sprawie dyskusji wokół gender”. 
Po raz drugi włączyliśmy się w obchody Święta Chrztu Polski, organizując konferencję na temat chrześcijańskiego dziedzictwa naszego narodu.Zorganizowaliśmy także interdyscyplinarną konferencję naukową poruszającą skomplikowaną problematykę eutanazji z punktu widzenia prawa, medycyny, socjologii, filozofii czy antropologii oraz międzynarodową konferencję o kryzysie energetycznym w Europie Środkowo-Wschodniej.
W lutym odbywała się Zimowa Szkoła Intermarium, w ramach której młodzi ludzie z Bułgarii, Węgier i Polski spotkali się wspólnie, by rozmawiać o przyszłości naszego regionu i swoich państw oraz nawiązywać relacje, które zaowocują pogłębieniem współpracy międzynarodowej środowisk studenckich regionu Międzymorza. Pozytywne reakcje uczestników wydarzenia skłoniły nas do kontynuacji programu. Dlatego w sierpniu, w Krakowie odbędzie się Szkoła Letnia Intermarium.
Uczelnie odwiedzali także wybitni naukowcy, współpracujący z Collegium Intermarium – dr Grégor Puppinck, dr Stephen Baskerville, dr Dragan Dakić i prof. Jane Adolphe.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Wspólnie zbudujmy Collegium IntermariumWe wrześniu zorganizujemy kolejną ważną konferencję naukową w związku z 30. rocznicą ogłoszenia encykliki „Veritatis Splendor”.
 Referat wygłosi na niej Jego Eminencja kard. Gerhard Müller – były prefekt Kongregacji Doktryny Wiary. W październiku zorganizujemy Festiwal Nauki Klasycznej.Pracujemy także nad uruchomieniem studiów pedagogicznych oraz wydawnictwa Collegium Intermarium i międzynarodowego czasopisma naukowego, dotyczącego spraw istotnych dla regionu Międzymorza.
Collegium Intermarium to projekt rozpisany na lata, a plany są ambitne. Ich realizacja nie będzie jednak zależała tylko od nasze determinacji, ale także od skali wsparcia tej inicjatywy – także ze strony Przyjaciół i Darczyńców Instytutu Ordo Iuris, którzy są świadomi tego, jak ważna jest edukacja młodego pokolenia.Funkcjonowanie uczelni wyższej to gigantyczne koszty – rocznie ponad… 3,5 mln złotych!
Inaczej niż w przypadku Instytutu Ordo Iuris, który całą swoją działalność opiera na darowiznach od polskich rodzin – w przypadku Collegium możemy sfinansować część kosztów działalności z dostępnych dla wszystkich polskich placówek edukacyjnych środków publicznych na badania i programy kształcenia. Jednak pomagają one w sfinansowaniu tylko niektórych projektów.
Przed wiekami budowa uczelni finansowana była przez monarchów i możnych, którym na sercu leżał los Ojczyzny. Wierzę w to, że dzisiaj w pomoc w finansowaniu kuźni przyszłych elit narodu, włączą się także ludzie, którzy rozumieją jak kluczowa dla naszej przyszłości jest dobra edukacja młodego pokolenia.
Dlatego serdecznie zachęcam Pana do finansowego włączenia się w misję Collegium Intermarium i przekazania na rzecz uczelni darowizny w wysokości 60 zł, 90 zł, 150 zł lub dowolnej innej, dzięki czemu będziemy mogli kształcić nowe elity w duchu naszych wspólnych ideałów.
Z wyrazami szacunkuAdw. Jerzy Kwaśniewski - Prezes Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo IurisP.S. Serdecznie proszę też Pana o przekazanie informacji o działalności Collegium Intermarium wszystkim, którzy mogą być zainteresowani naszą ofertą – zarówno kształceniem na studiach dziennych, jak i studiach podyplomowych, pozwalających na uzupełnienie swojej wiedzy i wykształcenia. Wszelkie informacje na temat oferty edukacyjnej Collegium Intermarium, znajdują się na stronie internetowej www.collegiumintermarium.org
.Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris jest fundacją i prowadzi działalność tylko dzięki hojności swoich Darczyńców.
 Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iurisul. Zielna 39, 00-108 Warszawa+48 793 569 815 www.ordoiuris.pl

WHO żąda dla siebie superkompetencji do ogłaszania pandemii, do określania „prawdy naukowej” i zwalczania „dezinformacji”.

WHO żąda dla siebie superkompetencji do ogłaszania pandemii, do określania „prawdy naukowej” i zwalczania „dezinformacji”.

Jerzy Kwaśniewski Ordo Iuris <kontakt@ordoiuris.pl>

WHO żąda dla siebie superkompetencji do ogłaszania pandemii, do określania „prawdy naukowej” i zwalczania „dezinformacji”, a nawet chce zmusić wszystkie państwa świata do przekazania pod kontrolę WHO stałej części ich budżetów.

=======================

kilka dni temu specjalny organ Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) opublikował założenia „traktatu pandemicznego”. To zapowiedź rewolucyjnych zmian w globalnym systemie opieki zdrowotnej. WHO żąda dla siebie superkompetencji do ogłaszania pandemii, do określania „prawdy naukowej” i zwalczania „dezinformacji”, a nawet chce zmusić wszystkie państwa świata do przekazania pod kontrolę WHO stałej części ich budżetów.

Na razie wszystkie niemal decyzje w tej sprawie zapadają w zaciszu urzędniczych gabinetów – bez konsultacji społecznych i bez rozgłosu. Jednak skutki tego przełomu odczujemy wszyscy.

Dlatego eksperci Ordo Iuris, wykorzystując nasz status w ONZ, włączają się w prace WHO i ujawniają ich wyniki. Składamy też uwagi do publikowanych projektów i przekonujemy rząd, że kierunek reformy WHO to kolejne zagrożenie dla polskiej suwerenności – tym razem niebezpieczne także dla skutecznej polityki ochrony zdrowia.

O aktualności prac WHO świadczyć mogą emocje, z jakimi światowe i polskie media informowały w ubiegłym tygodniu o wystąpieniu w kraju pierwszych przypadków nowego wariantu Covid‑19, zwanego Krakenem.

Zmiana w traktatach WHO doprowadzi do tego, że to nie demokratycznie wybierane rządy, ale zależni od dotacji wielkich lobbystów urzędnicy WHO będą decydować o tym, kiedy polskie władze mają wprowadzać lockdown, zamykać kościoły, szkoły, miejsca pracy i ograniczać liczbę planowych zabiegów w szpitalach.

O tym, jak nieskuteczne jest globalne i jednolite zarządzanie kryzysem zdrowotnym świadczą statystyki dotyczące liczby nadmiarowych zgonów w okresie pandemii Covid‑19. Zróżnicowane podejście takich państw jak Polska, Niemcy, Włochy czy Szwecja pozwala dzisiaj badaczom wskazywać na dobre i złe reakcje na zagrożenie zdrowotne. Zbiorcze dane gromadzone przez OECD pokazują zresztą, że państwa stosujące się do zaleceń WHO nie radziły sobie najlepiej z ochroną obywateli przed śmiertelnymi skutkami pandemii.

Nasze zaufanie do WHO powinno być dodatkowo ograniczone po wydaniu przez tę organizację skandalicznych „Standardów edukacji seksualnych” przywoływanych w Deklaracji LGBT+ Rafała Trzaskowskiego. Widać jasno, że urzędnicy WHO łatwo poddają się perswazji wpływowych lobbystów…

Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk

Eksperci Ordo Iuris uczestniczyli w konsultacjach traktatu, organizowanych przez WHO. Podkreślaliśmy wówczas konieczność zachowania suwerenności państw w sferze ochrony zdrowia oraz wartość wolnej debaty naukowej w poszukiwaniu skutecznych rozwiązań kryzysów zdrowotnych. Co ciekawe, nasz głos poparło większość uczestników konsultacji, wyrażając sprzeciw wobec wzmocnienia pozycji WHO. Jak można było jednak przewidzieć, konsultacje w żaden sposób nie wpłynęły na dyktatorskie zapędy urzędników WHO.

Po buncie prezydenta Donalda Trumpa, który wycofał USA ze struktur Światowej Organizacji Zdrowia, pozostali członkowie organizacji nie kwestionują reform. Także polski rząd unika wyrażenia sprzeciwu wobec kierunku prac narzuconego przez kierownictwo WHO. W sierpniu 2022 r. polski minister zdrowia poparł starającego się o reelekcję prezydenta WHO Tedrosa Ghebreyesusa, powszechnie krytykowanego za uległość wobec Chin i błędy w walce z pandemią.

Obecnie dokładnie analizujemy nowy projekt traktatu pandemicznego i szykujemy się do udziału w zbliżających się pracach oraz konsultacjach WHO. Rezultatem tych działań będzie memorandum skierowane do polskiego rządu, w którym wskażemy, jakie punkty i postulaty projektu traktatu pandemicznego stanowią zagrożenie dla suwerenności naszej Ojczyzny i skuteczności polityki zdrowotnej. Mam nadzieję, że w ten sposób przekonamy rząd o konieczności lobbowania za odrzuceniem projektów przygotowanych przez urzędników WHO.

Badamy także zaangażowanie Unii Europejskiej w prace nad traktatem. Dlatego zwróciliśmy się do Komisji Europejskiej z wnioskiem o przekazanie dokumentów związanych z tą sprawą. Z naszej analizy wynika, że UE nie tylko wspiera utworzenie systemu globalnego zarządzania polityką zdrowotną, ale także próbuje wykorzystać prace nad dokumentem do zmuszenia suwerennych państw (także spoza UE) do uznania koncepcji „praw seksualnych i reprodukcyjnych”, w której lobby aborcyjne widzi między innymi „prawo do aborcji”.

Prawnicy Ordo Iuris kontynuują także wsparcie prawne dla rodziny mężczyzny, który zmarł na zawał wskutek tego, że medycy nie udzielili mu należytej pomocy, gdyż po uzyskaniu pozytywnego wyniku testu na Covid‑19 nadmiernie odwlekali przyjście mu z pomocą. Widzimy w tej sprawie ważny precedens, który powinien być przestrogą dla służby zdrowia w przyszłości.

Gdy na forum WHO żądamy gwarancji wolności dociekań naukowych, mówimy o tym także w imieniu lekarzy, których bronimy w postępowaniach dyscyplinarnych.Samorząd lekarski próbuje bowiem ukarać swoich członków za wezwanie do otwartej debaty naukowej czy krytykowanie odgórnych wytycznych dotyczących leczenia pacjentów w pierwszej fazie Covid‑19.

Jeśli utracimy suwerenność w obszarze ochrony zdrowia, eksperci WHO będą arbitralnie decydować o wielu istotnych kwestiach dotyczących życia każdego z nas.Nie tylko będą mogli zamknąć polską gospodarkę, szkoły i kościoły, ale za podszeptem urzędników UE mogą narzucić aborcję „na życzenie” pod hasłem „praw reprodukcyjnych i seksualnych”. Jestem pewien, że Pana wsparcie pomoże nam zapobiec realizacji tej mrocznej wizji.

Aby dowiedzieć się więcej o działaniach, które podejmujemy na polu walki o suwerenną i racjonalną politykę w obszarze zdrowia, proszę kliknąć w poniższy przycisk.

CZYTAJ WIĘCEJ


Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w powyższy przycisk

Razem ochronimy suwerenność Polski w sferze polityki zdrowotnej

Instytut Ordo Iuris od początku epidemii Covid‑19 konsekwentnie zabiega o racjonalną i skuteczną politykę zdrowotną państwa. Jednocześnie stoimy po stronie ekspertów, którzy podkreślają wartość swobody podejmowania przez różne kraje zróżnicowanej polityki zdrowotnej wobec nowych zagrożeń.

Zaangażowanie w prace nad traktatem pandemicznym to dla naszych ekspertów tysiące przeczytanych stron i godziny długotrwałych sesji konsultacyjnych. Jednak bez nas zabrakłoby w Polsce elementarnej wiedzy o konkretnych rozwiązaniach przygotowywanych w WHO, UE i ONZ.

W okresie wzmożonych prac nad „traktatem pandemicznym” nasze koszty to blisko 25 000 zł. miesięcznie. Dzięki temu możemy jednak reagować natychmiast, gdy tylko Światowa Organizacja Zdrowia przedstawia projekt dokumentu oraz alarmować Polaków, jeśli dokument przybiera niekorzystny dla polskiej suwerenności kształt.

Podobne wydatki wiążą się z monitorowaniem prac organów UE, które mogą wykorzystać negocjacje nad traktatem WHO do zmuszenia konserwatywnych narodów do przyjęcia aborcyjnych postulatów. Z kolei przygotowanie każdej analizy dotyczącej wymienionych zagrożeń to koszt co najmniej 8 000 zł.

Walka o sprawiedliwość dla rodziny mężczyzny, który zmarł na zawał serca, wymaga zaangażowania najbardziej doświadczonych z naszych prawników, na co musimy przeznaczyć nie mniej niż 10 000 zł. Bez naszego udziału w sprawie, winni śmierci mężczyzny pozostaną bezkarni a podobna tragedia może powtórzyć się w przyszłości.

Kontynuowanie każdego z dwóch postępowań w obronie szykanowanych lekarzy to wydatek po około 8 000 zł. Uczestnicząc w tych sprawach, bronimy wolności słowa i sumienia oraz swobodnej debaty naukowej, bez której nie uda nam się wypracować skutecznych metod walki z epidemiami.

Dlatego bardzo Pana proszę o wsparcie Instytutu kwotą 50 zł, 80 zł, 130 zł lub dowolną inną, dzięki czemu będziemy mogli skutecznie zabiegać o suwerenną, skuteczną i racjonalną politykę państwa w obszarze opieki zdrowotnej.

Z wyrazami szacunku

P.S. Jeśli dziś suwerenne narody nie sprzeciwią się próbom narzucania im ponad ich głowami pandemicznego dyktatu niewybieralnych ekspertów WHO, to jutro mogą nie mieć żadnego wpływu na to, jaką politykę zdrowotną będą prowadzić ich państwa.Będą jednak ponosić konsekwencje decyzji ekspertów WHO, którzy mogliby zdecydować o wprowadzeniu uderzających w gospodarkę lockdownów albo zamknięciu dzieci w domach. Nie możemy na to pozwolić. Musimy działać, dopóki możemy zatrzymać ten proces. Liczę, że dzięki Pana pomocy obronimy suwerenność naszej Ojczyzny.


Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris jest fundacją i prowadzi działalność tylko dzięki hojności swoich Darczyńców.

Przyspieszają „marsz przez instytucje” ! Czy ONZ narzuci światu aborcję „na życzenie”?


Przyspieszają „
marsz przez instytucje” ! Czy ONZ narzuci światu aborcję „na życzenie”?

Podobne zagrożenia pojawiają się na forum ONZ regularnie – każdego miesiąca. 

Jerzy Kwaśniewski Ordo Iuris <kontakt@ordoiuris.pl>

„Marsz przez instytucje” lewicowych radykałów w ostatnich miesiącach staje się prawdziwym sprintem. Już dzisiaj wiemy, że w 2023 roku ONZ chce zająć się globalnym wdrożeniem seksedukacji i „Transformatywnej Edukacji Genderowej”, eksperci ONZ pracują nad konwencją uznającą obronę małżeństwa za “homofobię” a „homofobię” za…. zbrodnię przeciwko ludzkości. Wreszcie w siedzibach ONZ w Genewie i Nowym Jorku postępują prace nad administracyjnym ograniczaniem wolności słowa w imię walki z „dezinformacją”.

Najbliższe tygodnie będą jednak sceną decydujących zmagań o uznanie aborcji… za prawo człowieka. Kolejnym krokiem będzie uznanie, że większość świata chroniąca dzieci nienarodzone łamie prawa człowieka – a prawdziwymi ich obrońcami są Chiny czy Kanada, gdzie dziecko można zamordować nawet w trakcie samej akcji porodowej.

Na początku września Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło rezolucję, której autorzy – w tym także Polska – wymienili aborcję jako jedno z praw człowieka. Nagłośniliśmy sprawę w mediach, podkreślając, że formalnie niewiążące rezolucje współtworzą tzw. prawo zwyczajowe, wpływając na wykładnię praw człowieka. Regularne powtarzanie w kolejnych dokumentach, że aborcja jest jednym z „praw człowieka” może szybko doprowadzić do narzucenia Polsce „aborcji na życzenie”.

Nie minęły trzy miesiące a kolejna, jeszcze bardziej jednoznaczna, rezolucja ONZ jest już gotowa.

Trzeci Komitet Zgromadzenia Ogólnego ONZ przyjął projekt dotyczący przeciwdziałania przemocy wobec kobiet, w której cytuje się poprzednią rezolucję, stwierdzając, że „dostęp do bezpiecznej aborcji” ma być elementem „praw człowieka wszystkich kobiet”. Nie ulega wątpliwości, że potężne lobby w ONZ dąży do całościowego włączenia aborcji do systemu praw człowieka – wbrew większości państw świata! Co charakterystyczne, aborcja łączy się w projekcie ze skrajną ideologią.

Na zaledwie 14 stronach rezolucji słowo „gender” pojawia się aż 80 razy.

Na razie jest to projekt i wszystko wskazuje na to, że Polska nie będzie tym razem wymieniona wśród współtwórców dokumentu. Chociaż polskim przedstawicielom wciąż brak odwagi, by dołączyć do państw Afryki czy Ameryki Południowej sprzeciwiającym się rezolucji, to pozytywną zmianą jest już sam fakt, że naszego państwa nie ma wśród 70 wnioskodawców tekstu. Nie mam wątpliwości, że to także zasługa Instytutu Ordo Iuris. To nasi eksperci nagłośnili w mediach bierność polskiej delegacji we wrześniu. Stanowisko Ordo Iuris trafiło wówczas do polskiego przedstawiciela przy ONZ i Kancelarii Prezydenta. Nasza presja i merytoryczna krytyka przyniosła najwyraźniej pewien efekt.

To dowód na to, że nasza aktywność na arenie międzynarodowej jest kluczowa. Jesteśmy jedyną polską organizacją pozarządową, posiadającą status konsultacyjny ONZ, która na forum Narodów Zjednoczonych odważnie broni życia, rodziny i wolności.

Pod koniec listopada Dyrektor Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris Weronika Przebierała wzięła udział w Forum Rady Praw Człowieka ONZ w Genewie, gdzie jako jedyna mówiła o tym, że prawa człowieka przysługują także nienarodzonym dzieciom.Gdyby nas tam zabrakło, to podczas debaty, w ramach której „uciera się” wizja rozumienia „praw człowieka” nikt nie stanąłby w obronie życia, rodziny i wolności. Na to właśnie liczą lobbyści radykalnych ideologii, którzy przekonują w ONZ, że ich postulaty mają powszechne poparcie – skoro nikt przeciw nim nie protestuje. Od tego tylko krok do narzucenia Polsce „aborcji na życzenie”, budując fałszywą narrację, że rzekomo cały świat nie ma wątpliwości, że aborcja to „prawo człowieka”. Udało nam się zablokować taki konsensus 3 lata temu podczas szczytu ONZ w Nairobi i będziemy to robić nadal.

Dlatego uczestniczyliśmy też w pracach nad raportem krajowym przygotowanym w ramach Powszechnego Przeglądu Okresowego Praw Człowieka ONZ. Prawnicy Ordo Iuris wzięli udział w spotkaniu z urzędnikami MSZ, którzy odpowiadali za przygotowanie krajowej części raportu. Byliśmy jedyną prorodzinną organizacją pozarządową na tym spotkaniu.

Korzystając z nabytego już sześć lat temu specjalnego statusu konsultacyjnego przy ONZ, przekazaliśmy pisemne stanowisko Ordo Iuris na 56. Sesję Komisji ds. Ludności i Rozwoju ONZ, która będzie dotyczyć tematyki populacji, edukacji i zrównoważonego rozwoju. W naszym stanowisku zwróciliśmy uwagę na nieskuteczność promowanej przez instytucje ONZ permisywnej edukacji seksualnej. W krajach, których taka edukacja jest prowadzona mamy do czynienia z rosnącą liczbą ciąż u dzieci, rosnącym wskaźnikiem zachorowań na choroby przenoszone drogą płciową czy większą liczbą przestępstw na tle seksualnym niż choćby w Polsce, gdzie program szkolny przewiduje lekcje WDŻ – skupione na budowaniu relacji wzajemnej odpowiedzialności i miłości.

Genderowi lobbyści robią wszystko, by ostatecznie zamknąć usta obrońcom życia, rodziny i wolności. W tym celu szantażują przedstawicieli uboższych państw, którym jest bliżej niż Francji czy Kanadzie do obrony życia i małżeństwa. Wciąż trwają prace nad umową, która może uzależnić unijne wsparcie finansowe dla państw Afryki, Karaibów i Pacyfiku od ich poparcia dla genderowej ideologii i aborcyjnej propagandy na forum ONZ. Dodatkowo UE i USA próbują narzucić ideologiczne treści do międzynarodowych wytycznych Komitetu ds. Światowego Bezpieczeństwa Żywnościowego.

Nie ulega wątpliwości, że Organizacja Narodów Zjednoczonych to, obok instytucji UE i europejskich trybunałów, największe zagrożenie dla polskiej suwerenności.Radykałowie dobrze wiedzą, że właśnie przy pomocy ONZ mogą tworzyć prawo zwyczajowe i wykładnię „praw człowieka” – po to, by finalnie narzucić wszystkim wdrażanie ich fałszywej wizji.

Wierzę, że z Pana wsparciem będziemy w stanie zatrzymać te działania, tworząc realną przeciwwagę dla genderowych ideologów, którzy na forum ONZ są od lat wyjątkowo aktywni.

ONZ wpisuje aborcję w system „praw człowieka”

Na początku września Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych przyjęło rezolucję, w której wśród praw człowieka wymieniono prawo do „swobodnego i odpowiedzialnego decydowania w sprawach związanych z seksualnością, w tym zdrowiem seksualnym i reprodukcyjnym”. W dalszej części tekstu wytłumaczono, że „prawa seksualne i reprodukcyjne” to między innymi dostęp do antykoncepcji, pigułek wczesnoporonnych i aborcji.

Nagłośniliśmy sprawę w mediach, informując opinię publiczną o tym, że Polska znalazła się wśród projektodawców szkodliwego dokumentu, który – choć nie jest wiążący – jest realnym zagrożeniem dla polskiego systemu prawnego. Do tej pory Polska jednoznacznie sprzeciwiała się wszelkim próbom uznania aborcji za prawo człowieka. Teraz brak jednoznacznego stanowiska polskiej delegacji wytrąca nam argumenty do obrony przed naciskami na realizację tak fałszywie rozumianych praw człowieka.

Dlatego nie tylko nagłośniliśmy sprawę w mediach, ale też przesłaliśmy stanowisko Ordo Iuris do Kancelarii Prezydenta oraz Ministra Spraw Zagranicznych i polskiego przedstawiciela przy ONZ. Pod koniec listopada otrzymaliśmy odpowiedź z Kancelarii Prezydenta, w której podkreślono, że rezolucja nie jest wiążąca i zapewniono, że stanowisko Prezydenta Andrzeja Dudy w kwestii ochrony życia jest jednoznaczne: „ochrona życia ludzkiego jest oczywistym obowiązkiem państwa, wpisanym w jego istotę, a prawo do życia jest wartością, którą należy bezwzględnie chronić”.

Kolejne dni pokazały, że rację mieli eksperci Ordo Iuris. Nieopatrzne dołączenie przez Polskę do grona wnioskodawców wrześniowej rezolucji i jej późniejsze uchwalanie już jest wykorzystywane przez aborcyjne lobby, które przygotowało kolejne rezolucje wspierające zabijanie nienarodzonych dzieci jako prawo człowieka. Tej walki nie bagatelizują takie ośrodki jak aborcyjny Planned Parenthood, które zrobią wiele, by doszło do uznania aborcji za jedno z praw człowieka.

My musimy zmobilizować polski rząd do zdecydowanego działania. Bo bierność to za mało.

Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk

Groźna ideologia pod pretekstem walki z przemocą

Podobnie jak we wrześniu, tak i teraz – groźna aborcyjna i ideologiczna propaganda ponownie została ukryta w dokumencie dotyczącym spraw teoretycznie niekontrowersyjnych.

Wtedy rezolucja dotyczyła „współpracy międzynarodowej w zakresie dostępu do wymiaru sprawiedliwości, środków zaradczych i pomocy dla ofiar przemocy seksualnej”. Teraz dotyczy „zapobiegania i eliminowania wszelkich form przemocy wobec kobiet i dziewcząt”. Ale już w tytule rezolucji, jej autorzy rozwiali wątpliwości co do tego, czym dla nich jest „przemoc wobec kobiet”. Bez zaskoczenia. Chodzi między innymi o… „genderowe stereotypy i negatywne normy społeczne”.

Co więcej, rezolucja jest jeszcze bardziej radykalna niż poprzednia. Wtedy słowo „gender”, będące fundamentem ideologii negującej podstawy biologii, pojawiło się w całym tekście 40 razy. Teraz było to już… 80 razy. Mowa jest między innymi o „genderowych nierównościach i stereotypach” oraz o „wartościach genderowych”, a także o konieczności prowadzenia edukacji na temat „stereotypowych ról płciowych”, „równości genderowej”. Autorzy stwierdzają, że dzieci powinny być w szkołach uczone między innymi na temat „praw seksualnych i reprodukcyjnych”, „zapobiegania zarażeniom wirusem HIV” czy na temat… tzw. blokerów hormonalnych – czyli po prostu chemicznej kastracji młodzieży w wieku dojrzewania.

Autorzy rezolucji wezwali też rządy krajowe do „zapewnienia, promocji i ochrony praw człowieka oraz praw seksualnych i reprodukcyjnych”, za które uznano między innymi „nowoczesne metody antykoncepcji awaryjnej” i „bezpieczną aborcję”.

Dzięki powszechnemu wzburzeniu w Polsce poparciem, jakie poprzedniej rezolucji udzielił polski przedstawiciel przy ONZ, tym razem Polska nie jest jednym z wnioskodawców.

Bierność nie wystarczy

Gdy nagłośniliśmy wrześniową rezolucję, polski przedstawiciel przy ONZ Krzysztof Szczerski przekonywał, że rezolucja nie jest prawnie wiążąca. W tym samym tonie wypowiedziała się także Kancelaria Prezydenta w odpowiedzi na nasze pismo. To prawda. Rezolucje ONZ nie są prawnie wiążące.

Tworzą jednak prawo zwyczajowe, które staje się wiążące, gdy państwo regularnie nie sprzeciwia się treści podobnych dokumentów. A choć Polska nie widnieje tym razem na liście autorów rezolucji, to w trakcie prac nad projektem nie sprzeciwiła się stanowczo proaborcyjnym i genderowym zapisom, znajdującym się w tekście. Polska nie dołączyła do koalicji państw, które były w tej sprawie jednoznaczne. Po raz kolejny głos w imieniu całej Unii Europejskiej, a więc także i Polski, zabrał przedstawiciel Czech, który skrytykował państwa zgłaszające sprzeciw wobec ideologicznych zapisów rezolucji, wśród których znalazła się między innymi Stolica Apostolska.

Na szczęście jest jedna, zasadnicza różnica między rezolucją z września, a tą aktualną. Ta nie została jeszcze finalnie przyjęta. Na razie jej treść zaakceptował Trzeci Komitet ONZ. Nadal przede nami jest finalne zatwierdzenie rezolucji w Zgromadzeniu Ogólnym.Wciąż jest więc czas, by zmotywować naszych przedstawicieli w ONZ do wyrażenia stanowczego sprzeciwu wobec ideologicznych fragmentów rezolucji.

Dlatego prawnicy Ordo Iuris przygotują analizę projektu rezolucji, która trafi do Kancelarii Prezydenta, MSZ i polskiego przedstawiciela ONZ. Fakt, że Polska nie widnieje na liście autorów rezolucji, pokazuje, że taka presja ma sens. Wierzę w to, że dzięki naszym działaniom, uda się przekonać decydentów do tego, że konieczne jest w tym przypadku stanowczy i jednoznaczny sprzeciw, a nie tylko brak jednoznacznego poparcia.

Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk

Prawo metodą szantażu?

Ostatnie rezolucje ONZ świadczą o zdecydowanym przyśpieszeniu procesu, który trwa od wielu lat. Radykalni ideolodzy systematycznie i bardzo konsekwentnie dążą do całkowitego zredefiniowania systemu praw człowieka. Wiedzą, że jeśli w prawie zwyczajowym umocni się teza, że aborcja jest jednym z praw człowieka, będą mogli wymusić na wszystkich państwach świata wprowadzenie „aborcji na życzenie”. To samo tyczy się też oczywiście ideologii gender.

Wystarczy tu wspomnieć choćby o działaniach Komisji Europejskiej, która po zaakceptowaniu mechanizmu warunkowości, zupełnie otwarcie szantażuje finansowo Polskę, wymuszając na naszym rządzie wprowadzenie zmian prawnych, których życzą sobie unijni urzędnicy. Wszystko pod pretekstem łamania praworządności.

Komisja Europejska przygotowała ostatnio raport o stanie praworządności w Polsce, w którym krytykowano nas między innymi za ochronę uczuć religijnych, walkę z cenzurą w internecie, ochronę dzieci i młodzieży przed ideologiczną indoktrynacją w szkołach czy nawet wprowadzenie stanu wyjątkowego na granicy polsko-białoruskiej. Potem na tak absurdalny raport powoływała się przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, gdy mówiła o tym, że wypłata środków z unijnego funduszu odbudowy jest wstrzymywana ze względu na problemy z praworządnością w Polsce.

Polska pod lupą

Jesteśmy świadomi tego, jak ważne są takie dokumenty. Dlatego robimy wszystko, by wpłynąć na ich finalny kształt. Aktywnie uczestniczyliśmy między innymi w przygotowywaniu raportu krajowego w ramach Powszechnego Przeglądu Okresowego Organizacji Narodów Zjednoczonych, w którym oceniono zakres ochrony praw człowieka w Polsce.

Debata na temat poszanowania praw człowieka w naszym kraju została przeprowadzona w listopadzie w Genewie. Swoje zalecenia wobec Polski skierowało prawie 80 państw członkowskich ONZ. Państwa takie jak Szwecja, Dania, Belgia czy Niemcy wzywały Polskę między innymi do „zapewnienia rzeczywistego dostępu do legalnej aborcji poprzez usunięcie istniejących barier i stygmatyzowania aborcji”, „odpowiedniego monitorowania i uregulowania praktyki sprzeciwu sumienia” czy „specjalnej ochrony prawnej dla lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transpłciowych”.

Zalecenia zawierają w dużej mierze postulaty polityczne, a część z nich nie ma żadnych podstaw w prawie ani w faktach. Wystarczy tu wspomnieć choćby o tym, że wśród zaleceń znalazł się apel Zambii o… zdelegalizowanie kar cielesnych w polskich szkołach! Swoje zarzuty wobec poszanowania dla praw człowieka w Polsce zgłosiła też… Rosja, która pomstowała na to, że w Polsce niszczone są pomniki armii radzieckiej oraz Białoruś, która zarzucała Polsce, że nie walczymy z faszystami i nazistami wzywającymi do zmiany władzy na Białorusi.

Nie oznacza to jednak, że mamy do czynienia z absurdalnym raportem, który nie ma żadnego znaczenia. Wręcz przeciwnie. Raport odbija się zawsze szerokim echem na arenie międzynarodowej i powołują się na niego wielokrotnie decydenci i instytucje, odpowiadające za kształtowanie prawa międzynarodowego. Tak jak na raport Komisji Europejskiej, o którym mówiła Ursula von der Leyen.

Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk

Forum ONZ nie tylko dla radykałów

Dlatego prawnicy Ordo Iuris uczestniczyli w przygotowaniu raportu krajowego, który został przedstawiony przez polską delegację. Byliśmy jedyną organizacją pozarządową, która stanęła w obronie życia, rodziny i wolności w trakcie spotkania przedstawicieli organizacji pozarządowych z urzędnikami Ministerstwa Spraw Zagranicznych, odpowiedzialnymi za przygotowanie raportu. Wcześniej wysłaliśmy też memorandum do ambasadorów państw ONZ, wraz z licznymi publikacjami Ordo Iuris na temat kwestii poruszonych podczas przeglądu.

Z wykonania zaleceń Polska ma być rozliczona podczas jednej z najbliższych sesji Rady Praw Człowieka, gdzie także brakuje często głosu za życiem i rodziną.

Pod koniec listopada Dyrektor Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris Weronika Przebierała wzięła udział w kolejnej sesji Rady Praw Człowieka w szwajcarskiej Genewie. Nasza przedstawicielka uczestniczyła we wszystkich panelach dyskusyjnych, gdzie jako jedyna przypominała o tym, że prawo do życia jest podstawowym prawem każdego człowieka – także tego nienarodzonego.

Neokolonialny szantaż ideologów

Niemal wszystkie inicjatywy ONZ, w ramach których skrajna lewica próbuje przemycać swoje radykalnie ideologiczne postulaty do prawa międzynarodowego łączy jedno – sprzeciw konkretnej grupy państw. Mowa tu przede wszystkim o państwach uboższych, głównie afrykańskich, które konsekwentnie stoją dziś na stanowisku obrony fundamentalnych wartości cywilizacji… europejskiej – uszanowania prawa do życia każdego człowieka, wsparcia rodzin, wolności słowa czy wierności podstawowym prawdom nauki, takim jak to, że istnieją tylko dwie płcie…

Aborcyjni i genderowi lobbyści dobrze wiedzą, że to właśnie te państwa są dziś głównym hamulcowym ich rewolucji i na wszelkie sposoby próbują złamać ten sprzeciw. Wystarczy w tym kontekście wspomnieć chociażby o opracowywanej wciąż umowie o partnerstwie Unii Europejskiej z państwami Afryki, Karaibów i Pacyfiku, która uzależni wsparcie finansowe UE dla najuboższych państw świata od ich poparcia na forum międzynarodowym dla aborcji i postulatów genderowej ideologii. Jeśli ta umowa wejdzie w życie, to państwa Afryki, Karaibów i Pacyfiku będą zobowiązane głosować tak jak Unia Europejska na forum ONZ, dając urzędnikom z Brukseli „pakiet kontrolny” w Zgromadzeniu Ogólnym.

Nasi prawnicy przygotowali już szereg analiz umowy, które trafiają do liderów państw UE i na bieżąco monitorują proces legislacyjny umowy.

UE i USA blokują pracę nad traktatem żywnościowym

Do narzucania państwom rozwijającym się radykalnej ideologii ma posłużyć też Komitet ds. Światowego Bezpieczeństwa Żywnościowego. W październiku prace tego forum skupiały się na wypracowaniu porozumienia ONZ w sprawie międzynarodowych wytycznych dotyczących bezpieczeństwa żywieniowego w perspektywie… (a jakże!) „równości genderowej”.

Prace nad dokumentem zostały wstrzymane, ponieważ Stany Zjednoczone i Unia Europejska nalegały, aby w treści porozumienia znalazły się także kwestie odnoszące się między innymi do transseksualizmu i aborcji. Jednak nie zgodziła się na to część państw ONZ, w związku z czym przedstawiciele USA i UE zablokowali przyjęcie traktatu, zaznaczając, że zaakceptują tylko umowę, zawierającą konkretne, ideologiczne terminy: „różne i krzyżujące się formy dyskryminacji”, „kobiety w całej ich różnorodności” oraz „zdrowie i prawa seksualne i reprodukcyjne”.

Konflikt wokół treści dokumentu sprawił, że głos w sprawie zabrał Wysoki Komisarz ds. Praw Człowieka ONZ, który w swoim oświadczeniu poparł stanowisko USA i UE, twierdząc, że sporne kwestie i tak są już zaakceptowane przez wszystkie państwa ONZ, powołując się na jedną z rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

To pokazuje jak kluczowe jest reakcja i sprzeciw wobec ideologicznych inicjatyw. Brak jednoznacznego sprzeciwu państw takich jak Polska prowadzi do tego, że niewiążące rezolucje ONZ są traktowane jako dowód na rzekomy globalny konsensus w sprawach wzbudzających w rzeczywistości olbrzymie kontrowersje na całym świecie.

Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk

Wspólnie zbudujemy tamę

Ostatnie miesiące to bezprecedensowe nasilenie radykalizacji ONZ. W efekcie nasi prawnicy i analitycy działu międzynarodowego mają coraz więcej pracy. Obecnie pracujemy nad analizą rezolucji, przyjętej przez Trzeci Komitet Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Brak Polski na liście autorów rezolucji nie wystarczy. Konieczny jest jednoznaczny sprzeciw polskiej delegacji.

Podobne zagrożenia pojawiają się na forum ONZ regularnie – każdego miesiąca. Jak już wspomniałem, szczególnie przyszły rok ma stać się czasem rewolucyjnych projektów międzynarodowej manipulacji. Za każdym razem reagujemy, przygotowujemy analizy prawne kolejnych inicjatyw, nagłaśniamy je i informujemy o zagrożeniach kluczowych decydentów, przygotowujemy koalicje sprzeciwu. Często dopiero nasza interwencja sprawia, że polscy przedstawiciele rezygnują ze wsparcia ideologicznych inicjatyw.

Ta praca naszych prawników to dla nas bardzo konkretny wydatek, który musimy ponosić każdego miesiąca. Musimy permanentnie monitorować prace licznych agend ONZ – uczestniczyć w kluczowych debatach i analizować wiele pozornie niekontrowersyjnych dokumentów, w których ukrywane są radykalnie ideologiczne postulaty polityczne. Każdego miesiąca musimy na te działania przeznaczyć co najmniej 25 000 zł.

Nie mam wątpliwości, że musimy kontynuować naszą aktywność na forum ONZ, psując szyki globalnym lobbystom. Jesteśmy tam często jednym głosem obrońców życia i rodziny – tak jak na niedawnym posiedzeniu Rady Praw Człowieka ONZ w Genewie.

Dlatego bardzo Pana proszę o wsparcie Instytutu kwotą 50 zł, 80 zł, 130 zł lub dowolną inną, byśmy mogli nadal odpowiadać na kolejne zagrożenia dla suwerenności Polski w obliczu ofensywy radykałów na arenie międzynarodowej.

Z wyrazami szacunku

P.S. To, że prace Organizacji Narodów Zjednoczonych są dziś zdominowane przez promotorów radykalnych ideologii, jest efektem wieloletniej bierności środowisk walczących o prawo każdego człowieka do życia, wiernych wolności słowa i naturalnej roli rodziny. Przez lata nasz głos nie był tam w ogóle słyszalny. Najwyższy czas, by to zmienić. Dlatego w ostatnich tygodniach intensywnie pracujemy nad tym, by w przyszłym roku prawnicy Ordo Iuris byli jeszcze mocniej obecni na forum ONZ. O szczegółach budowanych wokół ONZ struktur Ordo Iuris będę Pana informował w najbliższych tygodniach. Ale już teraz wiem, że powodzenie tych planów będzie zależeć w dużej mierze od hojności Darczyńców Instytutu. Dlatego serdecznie dziękuję za wszelkie udzielone nam wsparcie.


Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris jest fundacją i prowadzi działalność tylko dzięki hojności swoich Darczyńców.

Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris
ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa
(22) 404 38 50
www.ordoiuris.pl

Francja objęła prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. Superpaństwo, aborcja i cenzura zamiast Europy narodów.

Programem jest ideologiczna radykalizacja, wojna z obrońcami życia i cenzura politycznych przeciwników.

Szanowny Panie, z początkiem 2022 roku Francja objęła prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. Po kilku tygodniach jedno jest już pewne – programem Francji jest ideologiczna radykalizacja, wojna z obrońcami życia i cenzura politycznych przeciwników.
Jerzy Kwaśniewski Ordo Iuris kontakt@ordoiuris.pl
—————————–
Rozpoczynając prezydencję, Prezydent Francji Emmanuel Macron wygłosił przemówienie na forum Parlamentu Europejskiego. W wystąpieniu zapowiedział wpisanie do Karty Praw Podstawowych UE „prawa do aborcji” oraz walkę z „mową nienawiści”, co będzie oznaczać nową epokę prawnej cenzury w Europie. Euforia lewicowej prasy i polityków spotkała się jak dotąd jedynie ze słabym głosem sprzeciwu Komisji Wspólnej Episkopatów UE. To na Ordo Iuris, naszych europejskich sojusznikach i odważnych rządach państw narodowych spocznie ciężar obrony narodów Europy przed ideologiczną wojną zapowiedzianą przez francuskiego prezydenta. Z Pana wsparciem jesteśmy na to gotowi. Nieostrość pojęcia „mowa nienawiści” już od lat jest pretekstem do cenzurowania użytkowników portali społecznościowych. Komisja Europejska przyjęła w grudniu inicjatywę wpisania tego ideologicznego terminu do jednego z najważniejszych unijnych traktatów jako „przestępstwa europejskiego”, obok takich przestępstw jak handel ludźmi, seksualne wykorzystywanie kobiet i dzieci czy nielegalny handel bronią. Decyzja o dalszych pracach musi być jednak podjęta jednomyślnie przez Radę. Dlatego prawnicy Ordo Iuris już przygotowują memorandum wzywające rządy państw UE do zawetowania tego projektu. Szczególnie liczymy na aktywność i odwagę rządów Europy Środkowej. Nasze działania mogą zatem wywrzeć realny wpływ na ochronę wolności słowa w całej Europie. Widząc, że narodowe państwa blokują radykalnie ideologiczne projekty, Emmanuel Macron chce przyznać prawo inicjatywy ustawodawczej Parlamentowi Europejskiemu. Europosłowie w swoich rezolucjach wielokrotnie dowiedli już, że wolą zajmować się ideologią i sztucznymi problemami teorii gender, a nie rzeczywistymi potrzebami państw Unii. 
Parlament Europejski w ostatnich miesiącach wzywał do łamania prawa, powoływał się na nieistniejące przepisy, powtarzał fake newsy i łamał traktaty, ingerując w kompetencje państw członkowskich, a nawet usiłując narzucać swoją wolę… amerykańskiemu stanowi Teksas.
Propozycja wpisania do Karty Praw Podstawowych UE „prawa do aborcji” to jeden z najgroźniejszych pomysłów ostatnich lat. Traktatowe uznanie aborcji za prawo byłoby precedensem. Jak dotąd żaden wiążący akt prawa międzynarodowego nie zmusza państw do legalizacji aborcyjnego zabijania dzieci. Radykalna lewica od lat postuluje jednak, by Unia Europejska była pionierem aborcyjnego przymusu. To Parlament Europejski przyjął w czerwcu 2021 skrajnie proaborcyjny Raport Maticia, w którym europosłowie bezprawnie stwierdzili, że aborcja jest „prawem człowieka”, postulując nieograniczony dostęp do „aborcji na życzenie”, ograniczenie wolności sumienia oraz finansowanie zabiegów „zmiany płci” ze środków publicznych we wszystkich państwach UE. Tak jak powstrzymaliśmy podobne próby odgórnego narzucenia aborcyjnych regulacji na szczycie ONZ w Nairobi, tak i teraz budujemy koalicję organizacji pozarządowych, polityków i rządów, gotową powstrzymać ideologiczne szaleństwo podważające fundamenty europejskiej cywilizacji, zbudowanej na szacunku dla każdego życia. Propozycje Prezydenta Francji rysują przed nami wizję Europy, w której Parlament Europejski może stanowić prawo nadrzędne wobec prawa państw członkowskich, zapewnienie darmowej aborcji na życzenie jest obowiązkiem każdego rządu, a sprzeciw wobec ideologii gender czy postulatów ruchu LGBT karany będzie więzieniem jako „mowa nienawiści”. Taka Europa nie będzie już unią suwerennych państw narodowych, ale europejskim superpaństwem.



Musimy wykorzystać całe nasze doświadczenie, odnotowane już wielokrotnie przez unijnych urzędników, aby zablokować ten projekt. Już dwukrotnie rezolucje Parlamentu Europejskiego z niechęcią odnosiły się do Ordo Iuris jako kluczowego rzecznika suwerenności narodowej i prawa do życia. Nie bez powodu dostrzeżono nasze działania, wymieniając mnie na liście 28 najbardziej wpływowych ludzi Europy Politico. Ale wobec nowych zagrożeń musimy podjąć jeszcze intensywniejsze działania.
Przed każdym ważnym głosowaniem eurodeputowani dostają przygotowywane przez ekspertów Ordo Iuris analizy kluczowych zagadnień, w których dostarczamy im argumentów na rzecz suwerenności, prawa do życia czy ochrony rodziny. Wielokrotnie możemy usłyszeć nasze tezy wprost artykułowane na forum PE. Tak było między innymi przed styczniową debatą na temat tzw. praw reprodukcyjnych i seksualnych oraz grudniową sesją Parlamentu Europejskiego, w trakcie której debatowano na temat „cyberprzemocy ze względu na gender”. Od dzisiaj tych analiz musi powstawać jeszcze więcej. A do tego kluczowe argumenty musimy prezentować wprost w Parlamencie Europejskim, korzystając z obniżanego poziomu sanitarnych restrykcji. W ten sposób możemy obudzić do działania nie tylko grupę polityków UE, ale za pośrednictwem mediów dotrzeć do obywateli wielu państw członkowskich. Dlatego już wkrótce, wspólnie z organizacjami i politykami oraz naukowcami i badaczami z całej Europy, zaprezentujemy raport o zagrożonej suwerenności i naruszeniach, jakich wobec państw członkowskich dopuszcza się Unia Europejska. A to tylko początek niezbędnej ofensywy analitycznej, komunikacyjnej i organizacyjnej w obronie suwerenności Polski i innych państw członkowskich UE.
Jeżeli my nie zbudujemy koalicji i pakietu racjonalnych argumentów przeciwko totalnym tendencjom w Unii Europejskiej – nie zrobi tego nikt. Europejskie superpaństwo stanie się rzeczywistością, wraz z ideologicznym ubóstwieniem aborcji, radykalnych instrumentów polityki gender i wszechobecną cenzurą politycznych przeciwników pomówionych o „mowę nienawiści”. Ze wsparciem naszych Darczyńców – z Pana wsparciem – stawimy czoła tym zagrożeniom. Inaugurując francuską prezydencję Emmanuel Macron ogłosił wiele inicjatyw, których głównym celem jest wzmocnienie jego pozycji we francuskiej kampanii prezydenckiej. Jednak poza racjonalnymi pomysłami takimi jak przegląd polityki migracyjnej UE, mogliśmy usłyszeć hasła na wskroś populistyczne i groźne. Prezydent Francji kilkukrotnie krytykował państwa łamiące praworządność, o co od dłuższego czasu są oskarżane Polska i Węgry. Macron zachęcał do porzucenia „narodowych egoizmów” i stwierdził, że w niektórych państwach członkowskich „można zaobserwować rewolucję, która próbuje zniszczyć fundamenty naszej cywilizacji”. O tym, kto naprawdę atakuje fundamenty cywilizacji europejskiej świadczyć może zapowiedź, która padła w trakcie tego samego wystąpienia. Wspominając o Karcie Praw Podstawowych Unii Europejskiej, francuski prezydent stwierdził, że należy ją “odnowić” w taki sposób, by „uznawała prawo do aborcji”. To właśnie zrealizowanie tej zapowiedzi byłoby rewolucją niszczącą fundamenty naszej cywilizacji, zbudowanej na chrześcijańskiej etyce. Polska ma zapewnić dostęp do darmowej aborcji na życzenie! Zapowiedź proaborcyjnej inicjatywy Francji w Unii Europejskiej wpisuje się w serię wcześniejszych działań unijnych polityków i urzędników.
W ubiegłym roku eurodeputowani przyjęli skrajnie proaborcyjny Raport Maticia, w którym nie tylko domagano się nieograniczonego dostępu do „aborcji na życzenie” w całej Europie, ale też wezwano do ograniczenia wolności sumienia pracowników medycznych, wprowadzenia we wszystkich krajach Unii Europejskiej wulgarnej edukacji seksualnej, cenzurowania krytyki radykalnie ideologicznych postulatów i… finansowania zabiegów „zmiany płci” ze środków publicznych. W tym samym dniu odbyło się także głosowanie nad poprawką do innej rezolucji, w ramach której europosłowie mieli wyrazić „zaniepokojenie” faktem, że w rejestrze przejrzystości Komisji Europejskiej znalazły się organizacje broniące życia i rodziny, wśród których na pierwszym miejscu wymieniono Instytut Ordo Iuris. Nie jest to przypadkiem, bo właśnie nasze analizy rozsyłane do eurodeputowanych, miesiąc po miesiącu, mają wpływ na coraz mniejsze poparcie dla radykalnych rezolucji PE. Nawet, jeżeli wielu polityków nie chce wyrażać wsparcia dla obrony życia, to podzielają naszą opinię, że w świetle traktatów Parlament Europejski nie może zajmować się tą sprawą.
Członkowie Parlamentu Europejskiego nie uznają zresztą żadnych granic dla swych rezolucji. Chcą bezprawnie ingerować nie tylko w prawo krajowe państw członkowskich, ale nawet… w ustawodawstwo Teksasu w USA. W jednej z uchwalonych przez PE rezolucji potępiono stan Teksas za zakaz aborcji po wykryciu bicia serca dziecka. W odpowiedzi na lokalne prawo amerykańskiego stanu, europosłowie nie tylko wyrazili swoje oburzenie, ale zażądali od władz amerykańskich zablokowania nowego prawa. Parlament Europejski powoływał się przy tym na Kartę Prawa Podstawowych Unii Europejskiej, zapominając, że Stany Zjednoczone nie są związane postanowieniami Karty, a sama Karta nie przewiduje „prawa do aborcji”. Dotychczas ideologiczne rezolucje Parlamentu Europejskiego nie miały mocy sprawczej. Jednak przedstawiona przez Emanuela Macrona zapowiedź realizacji najradykalniejszych postulatów aborcyjnych, a więc wpisania „prawa do aborcji” do wiążącego Polskę prawa Unii Europejskiej, postawiła naszych analityków i specjalistów od Unii Europejskiej w stan gotowości. A był to tylko początek postulatów nowego przywództwa w UE. Nie pozwolimy na ideologiczną cenzurę Macron ogłosił również walkę z wszelkimi formami nienawiści i dyskryminacji, zapowiadając poparcie dla inicjatywy Komisji Europejskiej, która chce poszerzyć zawarty w traktatach katalog przestępstw ściganych w całej Unii Europejskiej o tzw. „mowę nienawiści”. Praktyka znana choćby z funkcjonowania mediów społecznościowych pokazuje, że nieostry i niezdefiniowany termin „mowa nienawiści” jest dziś często narzędziem ideologicznej cenzury. To właśnie mityczna „mowa nienawiści” jest zazwyczaj pretekstem do usuwania postów i całych profili na portalach społecznościowych takich jak Youtube czy Facebook,który w niesławnych „Standardach społeczności” za „mowę nienawiści” uznaje między innymi „wyrażenia mówiące o byciu mniej niż odpowiednim”, „wyrażenia mówiące o odstępstwie od normy”, „przyznanie się do nietolerancji na podstawie cech chronionych, w tym między innymi: homofobii, islamofobii” czy „treści wyrażające odrzucenie, w tym między innymi: nie uznaję, nie lubię, nie zależy mi”. W efekcie jako „mowę nienawiści” traktuje się zarówno wypowiedzi wprost nawołujące do przemocy czy groźby karalne, jak i zwykłe opinie, przekonania i poglądy. 
Co istotne, Komisja Europejska pisząc w swoim projekcie o skali zjawiska „mowy nienawiści” powołuje się właśnie na liczbę naruszeń „Standardów społeczności” Facebooka, co jasno pokazuje jak może wyglądać praktyka stosowania nowych przepisów. Dlatego nasi eksperci już w kwietniu ubiegłego roku, w ramach konsultacji społecznych projektu, przekazali Komisji Europejskiej wyczerpujące stanowisko Ordo Iuris. Zwracaliśmy w nim uwagę, że w porządku prawnym większości państw europejskich istnieje już przepis zakazujący dyskryminacji „z jakiejkolwiek przyczyny”.W dokumencie przywołaliśmy analizę polskiego Biura Analiz Sejmowych, której autorzy, odnosząc się do jednego z projektów ustawy mającej wprowadzić w Polsce kryminalizację „mowy nienawiści”, pytali o to „dlaczego tylko takie okoliczności jak płeć, tożsamość płciowa, wiek, niepełnosprawność oraz orientacja seksualna zostały wymienione [w projekcie], a nie np. bycie osobą chorą psychicznie, chorą na AIDS, uzależnioną od alkoholu lub środków odurzających, otyłą, nadmiernie wysoką, czy niską, czy też bycie bezdomnym, itd. Wszakże i te okoliczności mogą mieć charakter dyskryminacjogenny”. Nasze argumenty były ignorowane przez urzędników Komisji Europejskiej, ale budziły coraz większe zainteresowanie ze strony zagranicznych partnerów oraz opinii publicznej. Nadal nie jest jeszcze za późno, by zatrzymać niebezpieczną inicjatywę. Wpisanie „mowy nienawiści” do unijnych traktatów będzie bowiem wymagało zgody wszystkich państw członkowskich. Dlatego nasi eksperci już pracują nad memorandum przekonującym do zawetowania projektu, które trafi do polskiego rządu i rządów innych państw naszego regionu, by stworzyć skuteczną koalicję blokującą ten projekt. W tej sprawie mamy poważne szanse na sukces. Więcej władzy w ręce ideologów z Parlamentu Europejskiego W wystąpieniu francuskiego prezydenta pojawił się także wątek, niemal całkowicie przemilczany przez relacjonujące wydarzenie media. Choć wydaje się, że przyznanie europosłom inicjatywy ustawodawczej jest nieistotną zmianą formalną, to w rzeczywistości byłby to znaczący krok w stronę radykalizacji i federalizacji Unii Europejskiej.
Przyjmowane w ostatnich latach uchwały PE są świadectwem skrajnej ideologizacji zasiadających w Europarlamencie polityków, którzy reprezentują dziś coraz niższy poziom wiedzy, zaangażowania i świadomości prawnej, bezrefleksyjnie powielając kłamstwa, przekazywane im przez genderowych ideologów i aborcyjnych lobbystów.Wielokrotnie przekonywaliśmy się o tym w ostatnich miesiącach, gdy Parlament Europejski kilkukrotnie atakował w swoich uchwałach Polskę. Pod koniec listopada 2020 roku Parlament Europejski przyjął rezolucję potępiającą wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Europosłowie bezpodstawnie stwierdzili, że „dostęp do aborcji” jest prawem człowieka oraz oskarżali Polskę o „nadużywanie wartości religijnych i kulturowych” i zbyt częste powoływanie się przez lekarzy na wolność sumienia. W rezolucji bezpośrednio nawoływano polski rząd do łamania prawa, poprzez niepublikowanie wyroku TK – całkowicie wbrew przeciwnym opiniom Komisji Europejskiej jeszcze z 2016 roku. Z kolei w 2021 roku, w dniu polskiego Święta Niepodległości, eurodeputowani przyjęli rezolucję w sprawie „pierwszej rocznicy faktycznego zakazu aborcji w Polsce”, w którym europosłowie nie tylko powielili kłamstwa i manipulacje radykalnej lewicy z poprzedniej rezolucji, ale wręcz poszli o krok dalej. Eurodeputowani domagając się wprowadzenia w Polsce powszechnego dostępu do aborcji, stwierdzili bowiem, że ochrona życia w Polsce jest „atakiem na praworządność”, a nawet „zabójstwem motywowanym genderowo”. W obu dokumentach pojawił się też bezpośredni atak na Instytut Ordo Iuris. W uchwałach PE nazwano nas organizacją fundamentalistyczną, wzywającą do utworzenia „stref wolnych od LGBT” oraz „siłą napędową kampanii mających na celu podważenie praw człowieka i równości płci w Polsce”. W związku z naruszeniem przez Parlament Europejski naszych dóbr osobistych, zdecydowaliśmy się zaskarżyć obie rezolucje do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, żądając usunięcia ich z obrotu prawnego. To wreszcie Parlament Europejski wzywał Komisję Europejską, by wstrzymano należne Polsce środki w ramach unijnego Planu Odbudowy z powołaniem na rzekome naruszenia praworządności w naszej Ojczyźnie. Nie bez znaczenia dla takiego stanowiska eurodeputowanych była ich wiara w nieprawdziwe mapy nienawiści, wskazujące na samorządy rzekomo wprowadzające dyskryminacyjną politykę „stref wolnych od LGBT”. Skala przekłamań, złej woli i przesycenia ideologią polityków Parlamentu Europejskiego to zapowiedź szkód, jakich byliby sprawcami, gdyby dać im do ręki możliwość inicjowania wiążącego prawa Unii Europejskiej. Przez ostatnie dwa lata każda kluczowa rezolucja poprzedzona była wysyłką naszego memorandum. 
Z miesiąca na miesiąc docieramy z naszymi racjonalnymi argumentami do kolejnych polityków i organizacji społecznych, budując coraz mocniejszą koalicję na rzecz racjonalnej polityki UE. Dzisiaj, wobec bezprecedensowego zagrożenia, musimy pilnie wzmocnić te działania. Wspólnie zatrzymajmy ideologizację UE Przed nami konieczność uruchomienia zbudowanych sojuszy i wypracowanych kontaktów oraz zaangażowania najlepszych europejskich naukowców – a to wszystko po to, by powstrzymać plan budowy europejskiego superpaństwa na fundamencie radykalnych ideologii, cenzury i przekreślenia suwerenności państw członkowskich UE. Nasze zadanie wygląda na starcie Dawida z Goliatem. Jednak gdy uświadomimy sobie, że wystarczy stanowcze weto jednego państwa zdolnego wytrzymać ideologiczną presję, sukces staje się realny. Dlatego skupiamy swoje wysiłki przede wszystkim na państwach Europy Środkowej, których społeczeństwa i rządy podzielają wiele z naszych wartości. Już za kilka tygodni odbędzie się pierwsza z naszych konferencji w Brukseli. Z udziałem naukowców, polityków i organizacji społecznych – zabierzmy stanowczy głos w obronie Europy narodów. Eksperci Instytutu Ordo Iuris będą reagować na wszelkie inicjatywy zgłaszane przez francuską prezydencję, biorąc udział w konsultacjach społecznych, przekazując stosowne analizy przedstawicielom polskiego rządu i organizując międzynarodowe koalicje społecznego sprzeciwu. Monitoring unijnych organów to miesięczny koszt rzędu 6 000 zł. Każda analiza unijnego raportu lub rezolucji, zawierająca rekomendacje i precyzyjne argumenty kluczowe dla zablokowania groźnych ideologicznych inicjatyw to nawet 8 000 zł. Tylko najbliższe tygodnie to kilka zaplanowanych analiz, od sprzeciwu wobec wprowadzenia „prawa do aborcji” do Karty Praw Podstawowych, przez wykazanie wadliwości pomysłu na inicjatywę ustawodawczą Parlamentu Europejskiego, po szczegółowe argumenty przeciwko kodyfikacji „mowy nienawiści” jako przestępstwa w całej Unii. Poważnym przedsięwzięciem jest organizowana przez nas w Brukseli międzynarodowa konferencja, poświęcona suwerenności państw członkowskich i prawdziwej treści pojęcia „praworządność”, na której głos zabiorą członkowie Parlamentu Europejskiego, naukowcy i akademicy z całej Europy. 
Na ten cel będziemy musieli przeznaczyć co najmniej 35 000 zł. Ok. 15 000 zł. kosztować będzie przygotowanie i promocja publikacji, będącej zbiorem wszystkich analiz Instytutu Ordo Iuris dotyczących praworządności, którą chcemy zaprezentować w ramach konferencji. Wszystkie te działania będą dla nas dużym wyzwaniem finansowym, ale wierzę, że z Pana pomocą będziemy mogli udźwignąć ten ciężar, skutecznie stając na drodze do federalizacji i ideologizacji UE. Dlatego bardzo Pana proszę o wsparcie Instytutu kwotą 50 zł, 80 zł, 130 zł lub dowolną inną, dzięki której będziemy mogli kontynuować całą naszą szeroką działalność na arenie międzynarodowej. Z wyrazami szacunku P.S. Postępująca federalizacja Unii Europejskiej jest dziś jednym z najpoważniejszych zagrożeń dla polskiej suwerenności. Proces odbierania kompetencji państwom członkowskim odbywa się stopniowo i jest niedostrzegalny w świecie zdominowanym przez natłok bieżących doniesień medialnych, tworzących swoisty „szum informacyjny”. Dopiero z perspektywy czasu widać, jak z każdym kolejnym rokiem, krok po kroku, tracimy swoją suwerenność, godząc się na jej ograniczenia, na które na pewno nie zgodzilibyśmy się w 2004 roku, przystępując do Unii. Dzięki takim ludziom jak Pan możemy budować racjonalne i wiarygodne argumenty na rzecz polskiej suwerenności, przypominając ideę Europy narodów, która przyświecała współtwórcy wspólnoty – Robertowi Schumanowi. Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris jest fundacją i prowadzi działalność tylko dzięki hojności swoich Darczyńców.


Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa (22) 404 38 50 www.ordoiuris.pl