Ruch „Czysta krew”: Profesor immunologii wirusowej wyjaśnia, dlaczego nie chce „zaszczepionej” krwi.
Oni są wśród nas czyli po co nam nowy bank
Oficjalna polityka służby krwiodawstwa brzmi: „każdy, kto otrzymał szczepionkę, może oddać krew natychmiast, nie ma czasu oczekiwania [karencji], możesz dosłownie wyjść z kliniki, w której otrzymałeś szczepionkę, a pięć minut później możesz być w punkcie krwiodawstwa i oddać krew.”
−∗−
Tłumaczenie artykułu z serwisu RAIR Foundation USA na temat coraz większego zapotrzebowania na krew od osób niezaszczepionych preparatami mRNA. /AlterCabrio – ekspedyt.org/
____________***____________
Ruch „Czysta krew”: profesor immunologii wirusowej wyjaśnia, dlaczego nie chce „zaszczepionej” krwi (wideo)
„Z racji tego, że ogólne zaopatrzenie w krew jest teraz skażone tą „w pełni zaszczepioną”, obciążoną białkiem kolczastym krwią chemiczną, zapotrzebowanie na czystą krew gwałtownie rośnie”.
Kanadyjski profesor immunologii wirusowej, dr Byram Bridle, nie chce krwi ze szczepionek, powiedział w rozmowie z nowozelandzkim Voice for Freedom. Badania pokazują, że nanocząsteczki lipidowe, które zawierają mRNA, trafiają do krwi, mówi Bridle.
Lekarz zwrócił uwagę, że ludzie mogą oddawać krew do Canadian Blood Services natychmiast po szczepieniu. Dzieje się tak, chociaż nanocząsteczki lipidowe pozostają obecne we krwi przez dłuższy czas.
Oficjalna polityka służby krwiodawstwa brzmi: „każdy, kto otrzymał szczepionkę, może oddać krew natychmiast, nie ma czasu oczekiwania [karencji], możesz dosłownie wyjść z kliniki, w której otrzymałeś szczepionkę, a pięć minut później możesz być w punkcie krwiodawstwa i oddać krew.” ARVE Error: The [[arve]] shortcode needs one of this attributes av1mp4, mp4, m4v, webm, ogv, url
Niezaszczepiona i zaszczepiona krew powinny być oznakowane
Według Bridle’a należy dokonać rozróżnienia między krwią osób zaszczepionych i niezaszczepionych. „Powinni to oznaczać. Jeśli potrzebuję transfuzji krwi, chcę mieć pewność, że nie otrzymam krwi od kogoś, kto nie przyjął tych produktów”.
„To jest bardzo łatwe do zbadania” – podkreślił. „Możemy bardzo łatwo określić, jaka ilość i jak długo krąży w układzie”. Powiedział, że mRNA raczej nie powinno pozostawać we krwi przez długi czas, ale nanocząsteczki lipidowe mogą utrzymywać się dłużej.
Przyleganie do białka kolczastego
Profesor dodał, że białko kolczaste zostało znalezione w komórkach odpornościowych zaprojektowanych do pochłaniania białka i używania go do aktywacji innych części układu odpornościowego. Prace wykazały, że niektóre z tych komórek, zwane makrofagami, przylegają do białka kolczastego przez okres do trzech miesięcy po szczepieniu.
Obejrzyj pełny wywiad z udziałem dr Byrama Bridle’a:
ARVE Error: The [[arve]] shortcode needs one of this attributes av1mp4, mp4, m4v, webm, ogv, url
Państwo wymusza „skażoną zaszczepioną” krew dla dziecka
Niedawno w Nowej Zelandii doszło do przerażającej sytuacji z udziałem czteromiesięcznego dziecka, które musi przejść ratującą życie operację serca. Rodzice tego dziecka, Sam i Cole, poprosili szpital, aby nie używał zaszczepionej krwi w trakcie operacji ich dziecka Willa. Chłopiec ma zwężenie zastawki płucnej i wymaga natychmiastowej operacji. Zamiast spełnić ich prośbę, państwo pozbawiło ich praw rodzicielskich i przejęło kontrolę nad dzieckiem.
„Nie chcemy krwi skażonej szczepieniami” — wyjaśnił tata. „Tylko o to chodzi – nie sprzeciwiamy się pozostałym rzeczom, które ci lekarze chcą zrobić”.
Ponad 20 niezaszczepionych osób było gotowych oddać krew na operację ich syna, ale państwowa służba krwiodawstwa Nowej Zelandii (NZBS) odmówiła zgody i wymusiła podanie dziecku zaszczepionej krwi.
„Czysta krew” to rosnący ruch
Rośnie ruch na rzecz niezaszczepionych banków krwi, aby ludzie mogli mieć czyste transfuzje. Natural News donosi, że szwajcarski naturopata George Della Pietra uruchomił nową usługę „SafeBlood Donation”, aby dostarczać czystą, niezaszczepioną krew pacjentom potrzebującym transfuzji.
Z racji tego, że ogólne zaopatrzenie w krew jest teraz skażone tą „w pełni zaszczepioną”, obciążoną białkiem kolczastym krwią chemiczną, zapotrzebowanie na czystą krew gwałtownie wzrasta. Pietra uznał to za doskonałą okazję do dostarczenia czystej krwi, która jest teraz bardziej pożądana niż kiedykolwiek.
Nazywając kampanię masowych szczepień przeciw Covid „zbrodnią stulecia”, Pietra uważa, że zastrzyki zawierające informacyjne RNA (messenger RNA) „zanieczyszczają” krew i niszczą układ odpornościowy.
Załóżmy, że osoba niezaszczepiona przyjmuje transfuzję krwi zawierającą mRNA, białko kolczaste i cokolwiek innego, co jeszcze znajduje się w tych fiolkach. W takim przypadku ona również mogłaby zostać skażona, więc wymyślił usługę SafeBlood Donation.
Dostaję setki e-maili z pytaniem: „Czy masz [dostępną] krew, ponieważ za trzy tygodnie mam operację” – cytuje Pietra.
„Chcemy być platformą dla ludzi, którym zależy na swobodnym wyborze dawców krwi. Niezależnie od tego, czy myślą, że faktycznie istnieje jakaś teoria spiskowa, że Nowy Porządek Świata ma miejsce, czy też mówią: ‹Po prostu nie chcę tego z jakiegokolwiek powodu›”.
W tej chwili SafeBlood Donation ma członków w co najmniej 16 krajach, których celem jest założenie banków krwi, które dostarczą niezaszczepione osocze dla swoich członków. W ramach planu wywierana jest również presja na większą liczbę szpitali i organów ds. zdrowia, aby zezwoliły na konkretnie „ukierunkowane oddawanie” [directed donations] niezaszczepionej krwi w tradycyjnych centrach krwiodawstwa.
„Władze medyczne zezwalają na ukierunkowane oddawanie tylko w określonych sytuacjach, w których jest to konieczne z medycznego punktu widzenia, na przykład w celu pozyskania rzadkiej grupy krwi, ale odrzucają rosnące prośby o «niezaszczepioną» krew z powodów etycznych czy medycznych” – donosi jedno z mediów.
SafeBlood Donation napotyka pewne trudności, ponieważ „oficjalne” źródła, w tym amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA), twierdzą, że nie ma różnicy między krwią zaszczepioną i niezaszczepioną.
Oczekuje się, że obecny system nie wdroży działań, które SafeBlood Donation i jego członkowie próbują podjąć, więc nieuniknionym skutkiem tego będzie stworzenie całkowicie nowej infrastruktury krwiodawstwa, w której dopuszczona będzie tylko czysta krew.
Krew zaszczepionych czyli covidowe dylematy Czy powinniśmy mieć prawo odmówić transfuzji krwi od osób zaszczepionych na COVID-19? A co z narządami oddanymi przez zaszczepionych? W większości krajów każdy zaszczepiony na COVID-19 może oddać krew natychmiast […]
________________
Kumulacja poszczepienna czyli co robią nanocząstki lipidowe (…) dr Robert Malone, twórca technologii szczepionek mRNA, powiedział, że nanocząstki lipidowe szczepionki przeciw COVID – które mówią organizmowi, aby wyprodukował białko kolczaste – opuszczają miejsce wstrzyknięcia i gromadzą się […]
„Scrabblizm”, czyli świadomy bełkot: Sposób komunikacji kowidowych ekspertów. Dr Basiukiewicz komentuje sprawę dr. Martyki
Dominujący pogląd w polskich (i nie tylko polskich) mediach na temat wirusa i wszystkiego co się z nim łączy to chaotyczna układanka przypadkowych znalezisk z piśmiennictwa, dla których wspólną cechą jest straszenie.
Eksperci z prędkością karabinu wypluwają pojedyncze słowa nie łączące się w żaden logiczny ciąg – przekonuje dr Paweł Basiukiewicz, elektrokardiolog, komentując styl komunikacyjny kowidowych „ekspertów”.
„Słuchałem wywiadu z pewnym lekarzem (NN) uważanym za eksperta w dziedzinie wirusa SARS-CoV-2. Ta osoba stanowi swego rodzaju reprezentatywną próbkę dla innych ekspertów – jak w soczewce skupia pewną cechę naukowców i lekarzy zapraszanych do mediów i określanych mianem „eksperci”. Tę cechę (…) chciałbym nazwać „scrabblizm”” – pisze na swoim blogu lekarz, od co najmniej dwóch lat przekonujący o szkodliwych skutkach izolacji, kwarantanny i innych „niemedycznych” metod walki z SARS-CoV-2.
„Dlaczego „scrabblizm” ? – ponieważ dominujący pogląd w polskich (i nie tylko polskich) mediach na temat wirusa i wszystkiego co się z nim łączy to chaotyczna układanka przypadkowych znalezisk z piśmiennictwa, dla których wspólną cechą jest straszenie. Eksperci z prędkością karabinu wypluwają pojedyncze słowa nie łączące się w żaden logiczny ciąg. Wyobraźnia wypowiadającego się często nie sięga dalej niż do pierwszego zakrętu za pozytywnym testem” – wyjaśnił.
Komentując wypowiedź „eksperta”, dr Basiukiewicz podkreślił, że znając „receptory, cytokiny, wykresy nowych zakażeń „eksperci” nie potrafią dokonać syntezy problemu”. Dlatego wciąż bronią podstawowych „dogmatów” korona–psychozy, takich jak izolacji, kwarantanny, powszechnego testowania, konieczności paraliżu systemu ochrony zdrowia, quasi-obowiązku szczepień czy traktowania każdego obywatela jak zagrożenia biologicznego; mimo ewidentnych dowodów nie tylko na ich nieskuteczność, ale przede wszystkim – szkodliwość.
„Postarajmy się przekazać tylko kilka myśli w języku, którego używamy do myślenia, do tworzenia idei i do ochrony obywatelskiej wolności, nie tylko do gry w Scrabble, a więc:
Naprawdę to nie ma żadnego istotnego znaczenia dla dzieci, które straciły bezpowrotnie 2 lata edukacji czy wirus wchodzi przez taki czy inny receptor i czy działa przez taką czy inną cytokinę.
1 rok życia uratowany dzięki lockdownowi kosztował nawet 141 lat życia utraconych na skutek działań niepożądanych lockdownu (Allen, 2021).
2/3 osób poddanych izolacji doświadczyło pogorszenia stanu psychicznego (Crestani, 2021).
Wśród pacjentów poddawanych kwarantannie ok. 30% doświadczyło objawów PTSD, kolejne 30% ujawniło objawy depresji (Ries, 2006)
Reakcja na pandemię w samej tylko edukacji w UE i USA to straty sięgające 14,6 mln lat życia (Christiakis, 2020).
W 2020 r. 229 tys. dzieci [do 5 roku życia] więcej niż rok wcześniej zmarło na skutek reakcji na pandemię w Azji południowej (Unicef, 2021; The Telegraph)”
A więc przyszli eksperci, nie znający ni w ząb języka polskiego i wygrali w Scrabble z dr. Zbigniewem Martyką, który piękną polszczyzną wielokrotnie już problem opisał” – konkluduje dr Basiukiewicz.
Dr Zbigniew Martyka: Czy szczepienia na Covid-19 to „święta krowa”? I czemu??
– Warto przypomnieć, że w czasach kiedy były masowe zachorowania grypowe, lekarze przyjmowali po kilkudziesięciu pacjentów dziennie. Co ciekawe, nikt nie kazał im robić testów, nikt się nie izolował i nie wymagał od tych ludzi potwierdzenia, że byli zaszczepieni. Ci chorzy byli wtedy traktowani z godnością, jak ludzie. Oczywiście, że jakiś lekarz mógł się zakazić, ale dzięki kontaktom z wieloma chorymi nabierał naturalnej odporności – mówi w rozmowie z serwisem Fronda.pl ordynator oddziału zakaźnego Dąbrowie Tarnowskiej, internista, specjalista chorób zakaźnych dr Zbigniew Martyka.
======================
Mariusz Paszko, portal Fronda.pl:
Po zapoznaniu się ze stawianymi Panu doktorowi zarzutami i skonsultowaniu ich z kilkoma fachowcami, a także na bazie powszechnie już dostępnych badań naukowych, w tym wielu randomizowanych, wygląda na to, że wszystkie Pana wypowiedzi są zgodne z prawdą i oparte na rzetelnej wiedzy naukowej. Z czego więc może wynikać oskarżanie Pana i postawienie przed Sądem Lekarskim?
Dr Zbigniew Martyka, ordynator oddziału zakaźnego Dąbrowie Tarnowskiej, internista, specjalista chorób zakaźnych:
W moim odczuciu jest to związane z niepopularnością tego, o czym mówiłem. Z psychologicznego punktu widzenia, jeśli ktoś przedstawia informacje fałszywe albo sam dał się zmanipulować, to ciężko jest mu się do tego przyznać i jest bardzo niezadowolony, jeśli ktoś te manipulacje obnaża i wykazuje, że on mijał się z prawdą. I to samo dotyczy grupy ludzi. Wtedy opór jest nawet silniejszy. To, że mijano się z prawdą jest bardzo niewygodne dla tych, którzy kreują rozsiewanie nieprawdziwych informacji, jak też dla tych, który dali się zmanipulować.
Ja mówiłem o tych sprawach w sposób bezkompromisowy, obnażałem te kłamstwa i mówiłem jak to wszystko wygląda naprawdę. To właśnie było solą w oku tych osób. Ludzi mówiących prawdę natomiast stara się w takich sytuacjach w jakiś sposób uciszyć.
Prawdę mówiąc byłem zdziwiony, kiedy otrzymałem to wezwanie do sądu. Chodzi o to, że na początku tego całego zamieszania, każdy mógł mieć wątpliwości, czy ja mam rację czy nie i czy to się potwierdzi w badaniach. Teraz natomiast, kiedy to wszystko jest potwierdzone wieloma badaniami naukowymi, sprawą co najmniej dziwną jest, że ktoś takie oskarżenia podtrzymuje. To brzmi po prostu bardzo niepoważnie.
MP: Jeden z postawionych Panu zarzutów dotyczy kwestionowania przez Pana skuteczności noszenia maseczek. Jak już wiadomo, tylko jedno i do tego nie do końca rzetelne badanie przeprowadzone w Bangladeszu wykazało skuteczność maseczek. W 14 randomizowanych badaniach natomiast wykazano, że noszenie maseczek nie tylko jest nieskuteczne, ale w bardzo wielu przypadkach wręcz szkodliwe. Jak bardzo szkodliwe są zatem maseczki?
ZM: Podstawowym mankamentem jest ograniczenie dopływu tlenu do organizmu, w tym przede wszystkim do mózgu. Ma to też bardzo duży wpływ na psychikę człowieka, ponieważ ludzie, którzy zostali zmuszeni do noszenia maseczek czuli się trochę jak niewolnicy. Pomijam tych, którzy się do tego stopnia przestraszyli, że chodzili w nich nawet po domu. Osobiście miałem też okazję widzieć osobę kierującą samochodem – kierowca jechał bez pasażerów, a mimo to miał na sobie maseczkę i do tego jeszcze przyłbicę. Brzmi to trochę kuriozalnie, ale takie sytuacje miały miejsce.
Co szczególnie ważne, samo niedotlenienie organizmu jest bardzo szkodliwe przy tych schorzeniach, przy których wymagane jest bardzo dobre natlenienie organizmu – jak na przykład poważne choroby serca (w tym sinicze wady serca), astma, POChP (Przewlekła Obturacyjna Choroba Płuc), ale też w takich stanach fizjologicznych jak ciąża, gdzie dziecko powinno mieć w łonie matki jak najlepsze dotlenienie.
Na początku po wprowadzeniu restrykcji były uwzględnione wyjątki, a więc osoby, które chorowały na wymienione przeze mnie wyżej choroby, były zwolnione z ich noszenia. Następnie jednym rozporządzeniem został wprowadzony obowiązek noszenia maseczek przez wszystkich, z wyjątkiem osób cierpiących na schorzenia psychicznie.
Początkowo mówiono więc, że są choroby, które wymagają dobrego dotlenienia organizmu, na następnie temu zaprzeczono jednym dokumentem.
To mniej więcej tak, jakby ktoś wprowadził przepis, że od dzisiaj nie ma cukrzycy. Jest to więc całkowicie bezsensowne, ponieważ badania wykazały nawet, że noszenie maseczek materiałowych (a swego czasu były dopuszczone) zwiększa trzykrotnie możliwość zachorowania na infekcje dróg oddechowych. To zupełnie urąga mądrości klinicznej, jeśli jesteśmy zmuszani robić coś, co nie tylko nie pomaga, ale wręcz szkodzi.
Poza tym było wiele obserwacji i badań dotyczących różnych regionów na świecie. Brano w nich pod uwagę nie tylko maseczki, ale też lockdowny i inne obostrzenia. Wykazano, że tam gdzie były bardzo restrykcyjne obostrzenia wcale nie spadła ilość zakażeń. Co więcej, ich ilość była zupełnie podobna do tych regionów, gdzie restrykcje były całkowicie poluzowane. To też pokazuje, że maseczki nie miały żadnego wpływy na ochronę przed zachorowaniami. Tych badań jest obecnie bardzo dużo, więc każdy logicznie myślący widzi, że to nie miało sensu.
Niektóre badania podają, że wirusy są nawet 7-8 tys. razy mniejsze niż przestrzenie w maseczkach.
Obrazując to nieco humorystycznie, można powiedzieć, że ktoś zakłada nową siatkę na ogrodzenie, żeby komary nie wlatywały do jego ogródka.
MP.: Kolejnym elementem jest chyba też to, że wirusy na świeżym powietrzu czy w wodzie rozpuszczają się bardzo szybko, a więc przestają też być zagrożeniem dla życia i zdrowia ludzi. Jaki zatem był sens noszenia maseczek na zewnątrz?
ZM: Absolutnie żaden. Mnie się to kojarzy z obrazami pokazującymi, jak niewolnikom zakładano maski jako symbol zniewolenia. Z medycznego punktu widzenia – przywołam tu jeszcze raz badania, o których wyżej mówiłem – nie ma to absolutnie żadnego uzasadnienia.
MP.: Kolejnym postawionym Panu zarzutem jest to, że zwrócił Pan uwagę na marginalne zagrożenie Covidem u dzieci i młodzieży.
ZM: Już są dostępne oficjalnie dane statystyczne, które mówią, że niebezpieczeństwo poważnego zachorowania przez małe dziecko to 0.17 na 100 tys. dzieci, a więc jest to rzeczywiście marginalne zagrożenie. My nie mamy oddziału dziecięcego, ale znam przypadki, kiedy dzieci miały pozytywny wynik testu i żadne typowe objawy covidowe u nich nie występowały. Kiedy zapoznawałem się z tymi danymi jakiś czas temu, to w całej Polsce były to 1 czy 2 przypadki ciężkich zachorowań. Jeśli więc niebezpieczeństwo jest tak znikome, to pojawia się zasadne pytanie, po co te dzieci szczepić?
Ja osobiście zajmuję się szczepieniami przeciwko wściekliźnie. Kiedy człowiek zostanie ukąszony i nie wiemy, czy dane zwierzę było chore na wściekliznę czy nie, to na wszelki wypadek my tego człowieka szczepimy, ponieważ w razie czego to ratuje człowiekowi życie. Czy jednak należałoby szczepić wszystkich ludzi, nawet tych żyjących w aglomeracjach miejskich, którzy nawet nie mają kontaktu z dzikimi zwierzętami? To przecież byłby nonsens, ponieważ możliwość zakażenia jest znikoma.
MP.: Kolejny zarzut dotyczy Pana wypowiedzi, że szczepienie dzieci poniżej 12 roku życia stwarza dużo większe zagrożenie, niż samo zakażenie Sars-Cov-2. Z czego to wynika?
ZM: Jak już wspominałem, zakażenie u dzieci przebiega najczęściej bezobjawowo albo z bardzo łagodnymi objawami infekcyjnymi i praktycznie nie odnotowuje się żadnych poważnych następstw, w tym zgonów. Oczywiście mogą się zdarzyć pojedyncze przypadki, tak jak to się dzieje w przypadku każdej innej infekcji wirusowej, jak grypa lub coś innego. Wtedy powinniśmy wyważyć ryzyko w stosunku do potencjalnych korzyści.
Któryś z polityków powiedział tak: o szczepionkach można mówić albo dobrze albo wcale. To ja się pytam, dlaczego albo dobrze albo wcale? A jeśli oficjalnie się dowiemy, że jest coś negatywnego w jakimś danym preparacie, to – ponowię pytanie – dlaczego nie wolno powiedzieć o tym i udostępnić tej prawdy? Czy szczepionka to święta krowa? Ja osobiście nie znam żadnego medykamentu, który nie miałby potencjalnych skutków ubocznych. Jeśli weźmiemy ulotkę jakiegokolwiek leku, który stosujemy w dobrej wierze u pacjentów, to czasem mamy tam wymienionych kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt możliwych działań niepożądanych. Na tym właśnie polega specyfika leków chemicznych. Ponadto, nawet najbardziej bezpieczny zabieg operacyjny może się skończyć śmiercią pacjenta. Nawet przy stosunkowo prostym zabiegu, jakim jest usunięcie wyrostka może się to zdarzyć.
Trzeba jednak zwracać uwagę na to, jakie jest prawdopodobieństwo tych powikłań, a w tej chwili już wiadomo, że tych powikłań po szczepieniach na Covid-19 jest coraz więcej. Sami zresztą ich producenci tego nie ukrywają, że pod wieloma względami te preparaty nie zostały jeszcze przebadane. Nie było też długofalowych obserwacji, ponieważ nie mogło ich być przy tak szybkim procedowaniu. Na przykład widnieje zapis, że nie przebadano możliwości działań rakotwórczych, czy też wpływu na płodność.
MP.: Na oficjalnych stronach producentów, jak ma to miejsce na przykład w przypadku firmy Pfizer, ciągle widnieje informacja, że ich preparat na Covid-19 jest nadal w 3 fazie testów klinicznych i gromadzone są na ten temat dane.
ZM: No więc skoro są testy kliniczne, to znaczy, że jest to faza badań, a więc jest to eksperyment i spełnia kryteria eksperymentu. Jeśli zatem więc ktoś u nas mówi, że to już nie jest eksperyment, to po prostu mija się z prawdą. Albo nie wie, co to jest eksperyment medyczny albo chce ludzi świadomie wprowadzić w błąd. Ponadto lista działań ubocznych w tym przypadku rozszerza się coraz bardziej. Mówiło się już o zmianach zakrzepowych, zapaleniach mięśnia sercowego, czy polineuropatii. Ponadto, odnoszę się tu do ulotki, na której czytamy: „nie wykazano negatywnego wpływu na płodność”. Czyli producent nie wiedział. Po pewnym czasie okazało się jednak, że nigdy wcześniej nie było takiej liczby poronień u kobiet zaszczepionych. Okazuje się ponadto, że to białko kolca jest znajdowane w gonadach, w sercu, w mózgu. Nie jest więc prawdą, że ono przebywa w organizmie człowieka tylko krótkotrwale, a okazuje się, że może być bardzo długo produkowane i może znajdować się w różnych narządach. Jeśli zatem wykrywa się je w gonadach, to na jakiej podstawie można powiedzieć, że nie będzie to miało wpływu na płodność? Tego po prostu nie da się powiedzieć. Co więcej, jeśli producenci tego nie wiedzą, to na jakiej podstawie lekarze informują o całkowitym bezpieczeństwie?
MP.: Czyli z jednej strony mieliśmy to, że producenci mówią w zasadzie prawdę, czasem nie dopowiadają, ale nie kłamią. Natomiast przekłamania i podawanie nieprawdy były po stronie lekarzy i polityków?
ZM: W jednym przypadku producent przyznał się do przekłamania – Pfizer początkowo publikował zapewnienia dotyczące braku transmisji wirusa Sars-Cov-2. W Parlamencie Europejskim firma przyznała jednak, że nie zostało to przebadane. To się oczywiście potwierdziło, ponieważ widzimy, że osoby zaszczepione normalnie przenoszą wirusy.
MP.: Wygląda jednak na to, że koncerny farmaceutyczne zabezpieczyły się prawnie pod tym względem. Natomiast przekłamania, podawanie nieprawdy i wprowadzanie ludzi w błąd było już po stronie lekarzy i polityków. Czy tak?
ZM: Taki wniosek się nasuwa, ale oczywiście nie dotyczy to wszystkich lekarzy. Znam wielu, którzy zachowują ostrożność i rozwagę. Mnie z kolei zarzuca się, że postępuję wbrew kodeksowi etyki lekarskiej, ponieważ narażam pacjentów na niebezpieczeństwo, ale… poprzez otwieranie im oczu na prawdę.
Kodeks etyki lekarskiej mówi tak: lekarz jest zobowiązany przedstawić pacjentowi wszystkie za i przeciw proponowanej terapii. Tego właśnie ten kodeks wymaga. Jeśli więc ktoś ukrywa przed pacjentem możliwości innego leczenia czy niebezpieczeństwa związanego z proponowanym leczeniem, to odpowiada za to i wprowadza pacjenta w błąd.
My co prawda nie prowadzimy szczepień przeciwko Covid-19 na naszym oddziale, ale gdyby pacjent mnie zapytał, czy to jest w pełni bezpieczne, to nigdy w życiu nie odważyłbym się na to pytanie odpowiedzieć twierdząco. Bo na jakiej podstawie mógłbym udzielić takiej odpowiedzi, jeśli już są udokumentowane tak liczne dowody działań negatywnych ubocznych? W bazie danych VAERS w USA, gdzie zgłasza się różne choroby, to w ubiegłych latach na mniej więcej podobnym poziomie były zawały serca, a w roku 2021 roku, kiedy wprowadzono szczepienia liczba zawałów serca wzrosła aż o 8000 procent.
MP.: Jest jeszcze jedna kwestia. W ostatnim czasie uzyskałem materiały zebrane przez Pana dr Witczaka. Wykazują one, że liczba udokumentowanych zgonów w USA związanych ze szczepieniami p-SARS-CoV-2 jest czterokrotnie większa, niż liczba zgonów poszczepiennych w ciągu 10 poprzednich lat związanych z wszystkimi pozostałymi szczepionkami razem wziętymi.
Nie można więc powiedzieć, że to jest przypadek. Byłoby to zwyczajnie niepoważne i kompromitujące.
W mojej bliskiej rodzinie mam taki przypadek, że lekarz zapewnił pacjentkę, że szczepionka nie posiada żadnych działań ubocznych. Tymczasem ta osoba na drugi dzień straciła przytomność. Ponowię więc mojej pytanie: na jakiej podstawie lekarz zapewnił, że nie ma ona żadnych działań szkodliwych? On przecież bierze za to odpowiedzialność.
ZM: Każdy kto przed pacjentem ukrywa możliwe negatywne działania i wprowadza go w błąd mówiąc, że na pewno jest wszystko w porządku, powinien ponieść odpowiedzialność. To jest oszukiwanie ludzi i jest to sprzeczne z kodeksem etyki lekarskiej.
MP.: Zarzucono jeszcze Panu, że krytykował Pan skuteczność dystansu społecznego. Jakie negatywne skutki na wprowadzanie takiego dystansu?
ZM: Gdybyśmy chodzili w odległości 5 metrów od siebie, to ryzyko zakażenia na dowolną chorobę było by może rzeczywiście mniejsze, ale – nie dajmy się zwariować. My przecież cały czas żyjemy zanurzeni w morzu bakterii i wirusów. Jest to nasze normalne naturalne środowisko. Poprzez kontakt z ludźmi i innymi patogenami nabieramy odporności. Warto zwrócić uwagę, że jeśli jakieś dziecko jest wychowywane w sterylnych warunkach, bo rodzice są przewrażliwieni i wszystko dezynfekują, to kiedy to dziecko spotyka się ze swoimi rówieśnikami, to znacznie łatwiej i szybciej zapada na różne choroby. To dziecko bowiem nie miało szansy nabyć naturalnej odporności. Kontakt z innymi patogenami w nabywaniu tej odporności jest kluczowy. Często nawet dzieci wychowywane w gorszych warunkach są dużo bardziej odporne. Oczywiście nie mam na myśli skrajnych przypadków.
Z dorosłymi jest zupełnie podobnie. Jeśli do przesady są oni izolowani, to w efekcie narażamy ich na łatwiejsze zachorowania. Ponadto ten dystans społeczny jest zahamowaniem i niszczeniem relacji międzyludzkich, a to jest przecież podstawowa potrzeba człowieka. Ludzie powinni się ze sobą spotykać i rozmawiać – nie przez internet czy telefon, ale osobiście.
Doszło nawet w pewnym momencie do absolutnej skrajności, kiedy zakazano rodzinom odwiedzania bliskich w szpitalach, czy nawet rodzicom zabraniano odwiedzania ich dzieci, kiedy ta potrzeba psychiczna jest tak ogromnie ważna. Czy też wprowadzono zakaz odwiedzania ludzi umierających, którzy nie mogli się pożegnać ze swoimi bliskimi. Dla mnie to było po prostu koszmarne.
Rozumiem, że na początku wiele osób mogło być poważnie przestraszonych, ale później, kiedy już się okazało, że to nie jest aż tak straszne, że jest to choroba jak każda inna? Będziemy mieli kolejne wirusy, ponieważ taka jest naturalna kolej rzeczy. Ale dlaczego niektórzy lekarze w dalszym ciągu się obawiają, to jest to już dla mnie zupełnie zagadkowe. Albo dlaczego wyrzucają pacjentów bez maseczki, czy też niezaszczepionych? Dla mnie osobiście to jest już karygodne i nie umiem sobie wyobrazić, że taki człowiek posiada jakąkolwiek etykę lekarską.
Jeśli taki lekarz boi się pacjenta, który może być potencjalnie chory, to w jakim celu on został lekarzem? Równie dobrze można byłoby powiedzieć, że strażak boi się pojechać do pożaru, bo może się poparzyć. I takie absurdy możemy mnożyć.
Warto przypomnieć, że w czasach kiedy były masowe zachorowania grypowe, lekarze przyjmowali po kilkudziesięciu pacjentów dziennie. Co ciekawe, nikt nie kazał im robić testów, nikt się nie izolował i nie wymagał od tych ludzi potwierdzenia, że byli zaszczepieni. Ci chorzy byli wtedy traktowani z godnością, jak ludzie. Oczywiście, że jakiś lekarz mógł się zakazić, ale dzięki kontaktom z wieloma chorymi nabierał naturalnej odporności.
Tak więc wprowadzenie tego dystansu społecznego, zamykanie ludzi w domach, pozbawienie aktywności społecznej, czy pozbawianie słońca, a więc i mniejszy poziom witaminy D, która jak się okazało wpływa bardzo pozytywnie na wzrost odporności, były bardzo niekorzystne. Następnie stres, którym karmiono ludzi, przez który układ odpornościowy człowieka też znacznie gorzej funkcjonuje. Wszystko, co było robione, prowadziło do tego, że ludzie stawali cię coraz bardziej podatni na choroby.
Jest przecież nauka psycho-neuro-immunologia, która wyraźnie wykazuje wpływ naszych myśli i samopoczucia na funkcjonowanie organizmu. Człowiek jest przecież istotą psych-fizyczną, stres osłabia odporność organizmu, a ostatnia faza stresu prowadzi wprost do śmierci.
Jest to całkowita prawda, że stres pogarsza odporność fizyczną organizmu. Jako przykład można podać taniec śmierci w kulturze indiańskiej, kiedy osoba starsza wie, że zbliża się jej koniec życia, wykonuje wtedy tzw. tanieć śmierci, po zakończeniu którego pada na ziemię martwa. Ta osoba wie i wierzy w to, że kiedy ten tanieć śmierci zakończy to umrze. Jej psychika jest tak właśnie nakierowana.
To samo działa też w drugą stronę. Jeśli pacjent ma silną wolę przeżycia, to nawet w bardzo skomplikowanych sytuacjach czy chorobach przeżywa. Inny natomiast, nawet przy wydawałoby się banalnym schorzeniu jest zdołowany i nie wierzy w możliwość wyleczenia, to umiera.
Tak więc nasza ludzka psychika jest naprawdę potężnym narzędziem w walce z chorobami.
W USA, ale też w wielu innych krajach w profesjonalnych szpitalach przed przeprowadzeniem operacji u pacjenta przeprowadzane jest rozeznanie psychologiczne – czy pacjent jest religijny, czy jest pogodzony z rodziną, czy na przykład był u spowiedzi. Okazuje się bowiem, że osoby stabilne emocjonalnie przez operacją, po jej wykonaniu szybciej wracają do zdrowia.
Jest to jak najbardziej logiczne i zasadne w kontekście togo, o czym już powiedziałem.
MP.: Ostatnim stawianym Panu zarzutem jest to, że mówił Pan o tym, że podjęcie programu szczepień przeciwko COVID-19 jest eksperymentem medycznym na niespotykaną dotąd skalę.
ZM: Producenci szczepień – o czym już rozmawialiśmy – podawali i nadal podają oficjalnie, że są prowadzone badania i wiele elementów jeszcze nie zostało przebadanych. Skoro więc badania nie zostały zakończone, to jest to prowadzone – nazwijmy to – w trybie awaryjnym. Nie mamy więc żadnej pewności, jeżeli chodzi o odległe następstwa, ale z drugiej strony widzimy coraz więcej tych wczesnych następstw, które początkowo nigdzie opisywane nie były. Warto tu podkreślić, o czym już wcześniej mówiłem, że lista tych działań niepożądanych się powiększa. Okazuje się więc, że jest to eksperyment, ponieważ wszystkiego nie wiemy, a dopuszczenie tych preparatów do użytku było przecież warunkowe.
MP.: W poniedziałek Sąd Lekarski w Krakowie wydał wyrok w Pana sprawie zawieszając prawo do wykonywania zawodu na okres jednego roku. Jak Pan to skomentuje?
ZM: Ponieważ sąd wyłączył jawność postępowania, więc nie wolno mi przekazywać informacji na temat przebiegu procesu sądowego.
Ale mogę powiedzieć o moich odczuciach: uczestnicząc w procesie jako obwiniony miałem wrażenie, że przyszedłem po gotowy wyrok.
Tymczasem mówiąc z punktu widzenia mojego doświadczenia jako przewodniczącego Okręgowego Sądu Lekarskiego, (którą to funkcje pełniłem uczciwie przez 8 lat) – gdyby proces był w pełni obiektywny, zgodny z prawem, sprawiedliwością i uczciwością – to wyrok mógłby być jedynie uniewinniający.
Tymczasem orzeczono zawieszenie prawa wykonywania zawodu lekarza na okres jednego roku.
Oczywiście nie godzę się z tym wyrokiem i będę korzystał z możliwości odwołania.
„Mówimy o znaczącej liczbie, która powoduje konieczność systematycznego podejścia do tego problemu” – powiedział Kubicki. Zdaniem polityka FDP władze sanitarne powinny „regularnie” przeprowadzać sekcje zwłok wszystkich osób, które zmarły w ciągu dwóch tygodni od szczepienia: „To też ma sens, ponieważ warunkowe zatwierdzenie tych szczepionek odbyło się pod ogromną presją czasu”.
−∗−
Tłumaczenie artykułu z serwisu RAIR Foundation USA na temat pojawiających się w Niemczech głosów wzywających do badań związanych z powikłaniami i zgonami w kontekście szczepień przeciw covid19. /AlterCabrio – ekspedyt.org/
______________***______________
Z ostatniej chwili: Wiceprzewodniczący niemieckiego parlamentu wzywa do zbadania przypadków zgonów i szkód spowodowanych szczepionką Covid (wideo)
Naczelny patolog i jego zespół odkryli, że u 30 procent badanych osób, które zmarły wkrótce po szczepieniu przeciw Covid, to właśnie szczepienie było przyczyną zgonu.
Wiceprzewodniczący Bundestagu Wolfgang Kubicki wzywa do sekcji zwłok osób, które zmarły wkrótce po otrzymaniu szczepionki przeciw Covid. Kubicki uważa, że istotne jest, aby każdy niewyjaśniony zgon, który ma miejsce w ciągu 14 dni po szczepieniu przeciw Covid, był automatycznie rejestrowany w Instytucie Paula Ehrlicha (PEI) jako podejrzany przypadek. Polityk partii FDP mówi, że zbadanie „powiązania między szczepieniami, zapaleniem mięśnia sercowego i śmiercią jest koniecznością”.
„Mówimy o znaczącej liczbie, która powoduje konieczność systematycznego podejścia do tego problemu” – powiedział Kubicki. Zdaniem polityka FDP władze sanitarne powinny „regularnie” przeprowadzać sekcje zwłok wszystkich osób, które zmarły w ciągu dwóch tygodni od szczepienia: „To też ma sens, ponieważ warunkowe zatwierdzenie tych szczepionek odbyło się pod ogromną presją czasu”.
Tino Sorge (CDU), rzecznik ds. polityki zdrowotnej frakcji Unii w Bundestagu uważa, że „dwa lata po pierwszym szczepieniu przeciwko covid nadszedł czas na bardziej otwarte podejście do skutków ubocznych i szkód poszczepiennych”. Badanie Schirmachera jest również niepokojące, jak wyjaśnia Sorge, „ponieważ pokazuje, jak mało wiemy o ryzyku związanym ze szczepionkami nawet po dwóch latach”.
Według polityka Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej Niemiec (CDU), badania i gromadzenie danych należy teraz mocno przyspieszyć: wciąż brakuje wiarygodnych i istotnych danych. Wyniki mają ogromne znaczenie dla oceny stosunku korzyści do ryzyka. W tym celu należy wzmocnić PEI, lepiej wykorzystywać dane i znacznie uprościć procedury sprawozdawcze.
Niemiecka agencja informacyjna WELT opublikowała w poniedziałek wywiad z patologiem P. Schirmacherem. Wezwał on do prowadzenia dalszych badań na temat szkód poszczepiennych. „Istnieją ważne pytania bez odpowiedzi, które należy wyjaśnić albo poprzez kompleksową rejestrację wszystkich działań niepożądanych, albo w ramach dalszych badań w sensie poprawy szczepień, wskazań do szczepień i ochrony ludności”, mówi Schirmacher: „Czy istnieją jakieś czynniki genetyczne lub pewne przebyte choroby – np. choroby autoimmunologiczne – które predysponują do poważnych konsekwencji po szczepieniu? Konsekwencje szczepień są zależne od szczepionki – ale jakie cechy i składniki preparatu o tym decydują? Czy pewne rodzaje aplikacji odgrywają w tym rolę?”
Niemiecka agencja informacyjna BILD omówiła niedawne żądania polityków dotyczące dochodzenia w sprawie szczepionek przeciw Covid i szkód, jakie mogą wyrządzić. Zobacz wideo z tłumaczeniem wyłącznie w RAIR Foundation USA
[Materiał można również obejrzeć w serwisie YT z możliwością włączenia napisów pl – LINK]
‘Nie jest bezpieczna’ czyli co pokazało badanie Rasmussen Reports Siedmioprocentowy odsetek poważnych skutków ubocznych jest bezprecedensowy. Z danych V-safe wiemy, że oznacza to faktycznie, że efekty uboczne były tak poważne, że osoby musiały zwrócić się o pomoc lekarską. Gdyby […]
__________________
‘… nagle’ czyli najnowszy dokument Stew Peters’a Dokument traktujący o szczepieniach, konsekwencjach przedstawianych przez między innymi balsamistów i lekarzy, informatorów wojskowych i wielu innych ludzi pomagających ludzkości w toczącej się wojnie informacyjnej. −∗− [Tekst ze strony […]
__________________
Tsunami zgonów czyli trzy krótkie filmy o… Prokuratura Europejska (EPPO) wszczęła dochodzenie w sprawie zakupów szczepionek przeciwko koronawirusowi przez UE, co prawdopodobnie zwróci uwagę na rolę w tej sprawie przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. […]
Dr Norman Pieniążek: „Jak zabić przeziębionego” – reżim covidowy przyniósł śmierć wielu pacjentów.
Skuteczność szczepionki na grypę dla osób młodych i zdrowych wynosi 2,8%. U osób ponad 60 lat – jest zerowa.
Władze Unii Europejskiej nie odpowiadają przed obywatelami, gdyż nie są wybierane w powszechnym głosowaniu, lecz mianowane. To system bardzo podatny na korupcję.
W Stanach przejrzystość postępowań wygląda zupełnie inaczej. Sądy potrafiły zablokować wiele covidowych absurdów – mówi doktor Norman Pieniążek, biolog, doktor nauk przyrodniczych ze specjalnością genetyka biochemiczna, autor ponad 140 prac publikowanych w prestiżowych czasopismach naukowych.
============================
Każdy Polak ma otrzymać elektroniczne skierowanie na szczepienie przeciwko grypie. Jak Pan ocenia ten przejaw troski władz publicznych o nasze zdrowie?
To nie jest żaden przejaw troski. W Stanach Zjednoczonych od lat prowadzona była wielka kampania żeby szczepić się na grypę. Dopiero niedawno ukazały się badania wskazujące na to, że te szczepienia tak naprawdę nic nie dają. Chodzi o Cochrane Reports z 2018 roku, czyli metaanalizę wszystkich publikacji, badań na ten temat. Według tego opracowania, skuteczność tej szczepionki dla osób młodych i zdrowych wynosi zaledwie około 2,8 procenta. Natomiast u osób, które mają więcej niż 60 lat – jest zerowa. Cała ta kampania polega więc na tym, że ludzi się szczepi a ktoś bierze pieniądze za naganianie ludzi na preparaty, których efekt jest zerowy.
W Polsce w ubiegłych latach szczepiło się przeciwko tej chorobie tylko około 3 procent populacji, natomiast w Niemczech i całej Skandynawii – grubo powyżej 70 procent. Jednak nie testuje się w ogóle osób chorujących na grypę, gdyż w trakcie sezonu naszej obniżonej odporności mamy do czynienia z od 200 do 1,5 tysiąca różnych wirusów. Skąd taki duży rozrzut tej kalkulacji? Otóż sama taksonomia wirusów jest w dalszym ciągu mocno dyskutowana. Trudno ustalić, ile jest gatunków wirusów powodujących przeziębienia.
Jeszcze niedawno było normą, że jeśli ktoś jest przeziębiony, to albo idzie do pracy, albo zostaje w domu. Powszechnie mówiło się o epidemii grypy. W tych okresach bardzo niewielu ludzi trafiało do szpitali na ostry dyżur czy w ogóle wzywało lekarza.
CDC, w której pracowałem przez 24 lata [Centers for Disease Control and Prevention – Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom], mając w każdym stanie USA wiele swych oddziałów, gromadziły statystyki przeziębień na podstawie liczby osób zgłaszających się do lekarza czy do szpitala. Tych przypadków przeziębień nie określano jako grypę, lecz jako infekcje grypopodobne. Nie chodziło o to, kto z powodu jakiego wirusa choruje, bo nie jest prostą sprawą opracowanie tysiąca pięciuset rodzajów testów na te wirusy. Można to zrobić w badaniach naukowych, ale nie w rutynowych testach, które obecnie nie wiadomo, po co się robi.
Istotne jest natomiast to, że jeżeli ktoś zapadł na chorobę grypopodobną, to należy koniecznie interweniować, kiedy ta osoba ma tzw. ostrą niewydolność oddechową. Takiego pacjenta na ogół osłuchuje lekarz. Jeżeli uznaje, że doszło do zapalenia oskrzeli czy płuc, to należy przepisać antybiotyk. Tak to z reguły przedstawiało się aż do covidu, wraz z początkiem którego wszystko zaczęło wyglądać inaczej. Przeziębione osoby „przyjmowano” jedynie na zasadzie teleporady, polecono im siedzieć w domu, a jeżeli ktoś miał ostrą niewydolność oddechową, był zabierany do szpitala z kwalifikacją covida, a nie zapalenia płuc. Na skutek wielu niewłaściwych procedur ta osoba bardzo szybko trafiała pod namiot z wbitym respiratorem i była szpikowana szkodliwymi lekami w rodzaju Remdesiwiru. [Dwóch moich bliskich zabito pod respiratorem – odmawiając im amantadyny, o którą błagali. Mirosław Dakowski]
Wracając do szczepienia przeciwko grypie – jest to kompletna mistyfikacja z tego powodu, że nie wiadomo, kto naprawdę ma grypę. Ta szczepionka pomaga bardzo niedużej grupie osób. Wiele osób mogłoby powiedzieć: zaszczepiłem się na grypę i tydzień później zachorowałem na grypę. Oczywiście, nie wiadomo, na co ta osoba zachorowała, wiadomo jedynie, że miała grypopodobną infekcję.
Nazwał Pan kiedyś protokół postępowania z pacjentami podczas tzw. pandemii covid-19 instrukcją „jak zabić przeziębionego”
W przeszłości zajmowałem się dłuższy czas diagnostyką molekularną. Brałem udział w jednym z takich programów jako wykonawca, w drugim zaś jako konsultant. Projekty miały na celu ustalenie etiologii (przyczyny) zapalenia płuc czy ciężkich infekcji układu oddechowego.
Praktyka w tej mierze do 2020 roku była taka: osoby, które już zgłosiły się do lekarza czy na ostry dyżur do szpitala z powodu złego samopoczucia, stanowiły dużo mniej niż 1 p% przechodzących ciężkie przeziębienia. Chodzi o kaszel, czyli stadium, w którym infekcja z zatok przeszła już niżej. Po dwóch dniach od wzięcia antybiotyku przepisanego przez lekarza, suchy kaszel z reguły zamienia się na mokry. Poprawia się też samopoczucie. Nasz układ odpornościowy musi pomóc antybiotykowi, który spowalnia namnażanie się bakterii. Jeśli jednak ten układ nie jest w odpowiednio dobrej kondycji, na przykład u osób starszych, można umrzeć na zapalenie płuc. Większość chorych na zapalenie płuc jednak potrafiono uratować, szczególnie rzadko zaś umierali ludzie młodzi.
Od 2020 roku jednak wszystko w postępowaniu z tego typu chorobami zmieniło się. Wymyślono masę niepotrzebnych rzeczy. Przeziębieni traktowani byli zgodnie z nowym protokołem, którego stosowanie doprowadziło w Polsce do śmierci kilkuset tysięcy osób. Wymyślono na przykład „chorych bezobjawowych”, co akurat w przypadku infekcji płucnych jest po prostu dowcipem czy też raczej zwykłym, nienaukowym kłamstwem. Jeżeli bowiem ktoś nie ma objawów infekcji układu oddechowego (katar, kaszel), to taka osoba nikogo nie zaraża, ponieważ nie produkuje wirusa. Dopiero kiedy pojawiają się u takiej osoby objawy takie jak drapanie w gardle, kaszel, kichanie, oznacza to, że komórki nabłonka wyścielającego układ oddechowy są zaatakowane i zaczynają umierać, dając naszemu układowi immunologicznemu wiadomość o infekcji. Dopiero taka osoba może zakażać. Ludzie, którzy powtarzają, że ktoś, kto nie ma objawów, zaraża innych, kłamią. Ludzi, którzy podpisują się pod takimi dokumentami, dzielę zaś na dwie grupy. Nie podam tu nazwisk, ale są tacy, którzy wiedzą, że stosowane masowo testy PCR nic nie dają, a osoby nie mające objawów po prostu są zdrowe. Kłamią jednak ze względu na łapówki za naganianie na testy lub z powodu oportunizmu.
Natomiast inni nie mają zielonego pojęcia. Zapewne od czasu skończenia studiów nie przeczytali ani jednej pracy naukowej na ten temat. Przykro, że wypowiadają się publicznie obnażając swoją głupotę.
To wszystko jest bardzo przykre, bo z powodu takiego postępowania jak w czasie covid, niepotrzebnie umarło bardzo wiele osób. Przestano przyjmować ludzi do lekarza, zaczęły się teleporady, podczas których nie istnieje możliwość osłuchania pacjenta. Przecież można było go obejrzeć, osłuchać czy wysłać na prześwietlenie płuc.
Ludzi przyjmowanych do szpitala trzymano przedtem bardzo długo w taksówkach czy ambulansach. Z jakiegoś powodu, zamiast uruchomić na przykład aplikację albo inny system informacji o wolnych miejscach w szpitalach, to wożono pacjentów od placówki do placówki. Podobno z powodu braku łóżek, co też nie było prawdą, bo tzw. oddziały covidowe w dużych miastach stały na ogół puste. Taki pacjent powoli umierał, jeżeli już trafił do szpitala, obsługiwali go „kosmici”, nie mogła się z nim widzieć rodzina, podawano mu trujące leki, wbijano w tchawicę respirator na ogół uszkadzając przy tym nerwy kontrolujące połykanie. Po takim uszkodzeniu nie można nawet pić dlatego, że taki płyn poszedłby do płuc. Jedynym wyjściem jest w takiej sytuacji kroplówka lub sonda jelitowa. Dobrze wiadomo, że stres powoduje obniżenie odporności a troskliwa opieka i kontakt z bliskimi jest ważny dla przeżycia osoby chorej. Na ogół osoba poddana praktykom „covidowym” już zbyt długo nie pożyje.
Takie sytuacje miały miejsce na całym świecie. Jeden kraj naśladował postępowanie drugiego, powtarzając, że inaczej nie można. Do tej pory prześladuje się lekarzy i naukowców niezgadzających się z takim postępowanie z pacjentami.
Nagle cała wiedza medyczna nagromadzona przez wiele dziesiątków lat, wyparowała.
W ostatnich dziesięcioleciach przeżyliśmy dwie pandemie grypy: w Stanach Zjednoczonych w 1976 roku i w Europie w 2009. W obydwu przypadkach wydawało się, że mamy do czynienia z grypą, która może zabić wiele osób, gdyż „podobno” była to znana sprzed stu lat „hiszpanka”.
W 2009 roku ktoś zapowiedział, że w Europie nastąpi pandemia grypy świńskiej. Właściwie bez dowodów na to zamówiono w brytyjskiej firmie GlaxoSmithKline szczepionkę nazwaną Pandemrix. Nie była ona przetestowana i najprawdopodobniej w Unii Europejskiej doszło do korupcji, aby ją polecać. W Unii Europejskiej wprowadzono wręcz nakaz kupowania szczepionki (znamy tę retorykę z roku 2020). Polska minister zdrowia, pani Ewa Kopacz zwróciła jednak uwagę, że producent nie gwarantuje, iż ten preparat nikomu nie zrobi krzywdy. Producent nie zapewniał również wypłaty odszkodowań w przypadku, gdy ktoś poniesie uszczerbek na zdrowiu w rezultacie przyjęcia tej szczepionki. Minister powiedziała: ja tej szczepionki nie kupię. Oczywiście, działała w określonej sytuacji. W Polsce bardzo mało osób szczepiło się na grypę i nie było dużego nacisku przerażonych osób, które demonstrowałyby przed Ministerstwem Zdrowia przeciwko pani Kopacz.
Bardzo prędko okazało się, że w krajach, gdzie zawsze ludzie pędzili na wyścigi by się szczepić, np. skandynawskich, podobnie jak w Stanach 30 lat wcześniej, preparat powoduje problemy neurologiczne w postaci narkolepsji. Wypłacono odszkodowania z tego tytułu co najmniej kilkudziesięciu tysiącom ludzi.
Nie należy się więc spieszyć z przyjmowaniem szczepionki przeciwko grypie.
Skąd w Pańskiej ocenie bierze się taka jednomyślność państw Unii Europejskiej w sprawie polityki sanitarnej?
Władze Unii Europejskiej nie odpowiadają przed obywatelami, gdyż nie są wybierane w powszechnym głosowaniu, lecz mianowane. To system bardzo podatny na korupcję. Na przykład, bardzo trudno wydobyć od przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen jej całej korespondencji z Pfizerem. W Stanach przejrzystość postępowań wygląda zupełnie inaczej. Dlatego między innymi główny prezydencki doradca medyczny Antoni Fauci był przesłuchiwany przez prokuratora przez 7 godzin z powodu wywierania wpływu na cenzurowanie mediów w sprawie „pandemii”. W USA także sądy potrafiły zablokować wiele covidowych absurdów.
To jest właśnie największa różnica. W Europie ogólnym „ukazem” UE jest w stanie wprowadzić paszporty covidowe, w USA jest to niemożliwe. Rząd federalny kontroluje granice, więc może wymagać tych certyfikatów dla osób je przekraczających. W innym razie żadne zielone paszporty nie mogą być wprowadzone.
Jeden ze stanowych sądów zobowiązał Pfizera do ujawnienia dokumentacji dotyczącej preparatów genetycznych przeciwko covid. Co istotnego już dzięki temu wiadomo?
To dosyć złożona sprawa. Pierwsza decyzja sądu zapadła rok temu. Producent, który otrzymuje prawo do wypuszczenia na rynek jakiegoś specyfiku w „warunkach nadzwyczajnych” – w tym przypadku szczepionki – zobowiązany jest do gromadzenia przez określony czas danych od każdej osoby, która ten preparat przyjmuje. Tutaj chodzi o okres około roku, gdyż ta szczepionka została wprowadzona na rynek w grudniu 2020 r. Jedna z organizacji społecznych zwróciła się do federalnej Agencji Żywności i Leków [FDA] o upublicznienie tych wszystkich materiałów. Problem polega na tym, że to nie są dokumenty zapisane na papierze czy choćby w formie zwykłych plików tekstowych, np. w programie Word. Jest to baza danych zapisywanych przez Pfizera w programie SAS. FDA oceniła, że tych danych jest tak wiele, że ich upublicznienie zajmie 70 lat. Jednak sprawa wróciła do tego samego sędziego, który nakazał ujawnienie. Sędzia nie widział problemu w szybszym ujawnianiu i zobowiązał FDA do regularnego publikowania porcji informacji, kończąc 1 sierpnia 2022 roku. Zajmuje to rzeczywiście wiele czasu, ale pierwszą opublikowaną dzięki temu kwestią był spis wszystkich niepożądanych odczynów poszczepiennych (NOP), które Pfizer zauważył. Ta lista obejmuje tysiące różnych skutków. Niektóre z nich to przypadki jednostkowe, ale samo wyliczenie wygląda przerażająco.
Rozmawiał Roman Motoła
Dr Norman Pieniążek to biolog, doktor nauk przyrodniczych ze specjalnością genetyka biochemiczna, były profesor biologii molekularnej na Wydziale Genetyki w Sewilli w Hiszpanii oraz profesor mikrobiologii na Wydziale Mikrobiologii, Immunologii i Parazytologii na Medycznym Uniwersytecie Stanowym w Luizjanie w USA. Od 1989 roku do przejścia na emeryturę w 2013 był twórcą i szefem pierwszego Laboratorium Molekularnej Diagnostyki Referencyjnej w Narodowym Centrum Chorób Zakaźnych (CDC) w Atlancie w USA. Dr Pieniążek opublikował ponad 140 prac w prestiżowych czasopismach, jak np. Nature. Jego prace były i nadal są cytowane już ponad 8 200 razy. Jest specjalistą w dziedzinie biologii molekularnej ze szczególnym uwzględnieniem testów diagnostycznych PCR wszelkiego rodzaju, wirusologii, epidemiologii, a także związanymi z tym aspektami zdrowia publicznego, jak maski, odkażanie powierzchni i inne. Posiada również wiedzę z zakresu immunologii i szczepionek. Jego indeks Hirscha to 54.
Upolitycznienie i zuchwałość korporacji lekarskich, podwójny skandal, sitwa. Komentarze po zawieszeniu Zbigniewa Martyki
Dr Zbigniew Martyka został zawieszony na rok w prawie do wykonywania zawodu przez Sąd Lekarski za to, że nie zgadzał się z oficjalną covidową narracją i ośmielił się o tym głośno mówić. W sieci wrze.
Jawność rozprawy została wyłączona. Krótki komentarz wygłosiła prawnik reprezentująca dra Martykę.
– Szanowni państwo, jawność została wyłączona. Możemy tylko powiedzieć, że zapadł wyrok negatywny dla pana doktora – zawieszenie w prawie wykonywania zawodu przez rok. Czekamy na uzasadnienie i będziemy się odwoływać – przekazała prawnik.
Wyrok jest komentowany przez osoby publiczne. „Całe zło rzuca się na niewinnego człowieka” – napisał dr Paweł Basiukiewicz.
Głos zabrała także poseł Anna Maria Siarkowska. „Skandal? Mało powiedziane. Upolitycznienie i zuchwałość korporacji lekarskich sięgnęły zenitu. Należy zmienić prawo i odebrać im prawo sądzenia samych siebie. Przynależność do izb lekarskich powinna być dobrowolna, izby powinny być oddolnie finansowane z dobrowolnych składek a kwestie karne rozstrzygane jak u innych obywateli. Dziś są jak państwo w państwie” – napisała.
„Podwójny skandal w Krakowie. Po pierwsze, Izba Lekarska skazała dr n. med. Zbigniewa Martykę za uprawniony sceptycyzm wobec przyjętych w COVIDzie procedur. Po drugie, nie dopuszczono na miejsce posłów Berkowicza i Brauna, mających prawo do przeprowadzenia interwencji poselskiej” – komentuje Robert Winnicki.
Internauci zwracają uwagę, że wśród biegłych ws. dra Martykę był m.in. pediatra Paweł Grzesiowski, który zasłynął z wielu wypowiedzianych głupot w trakcie ogłoszonej pandemii koronawirusa. Wisienką na torcie jest jego twierdzenie, że jeśli podczas czwartej fali nie będzie obostrzeń, restrykcji, nakazów i zakazów, to wymrze 10 proc. społeczeństwa. Ograniczeń wtedy już nie było i oczywiście scenariusz Grzesiowskiego się nie spełnił. Za te i inne wypowiedzi, mające nastraszyć społeczeństwo, nigdy nie odpowiedział. Nadal uchodzi [biega md] za eksperta.
==================
Znamienne w czasie #protest -u w obronie dr #Martyka pod OIL w Krakowie jest to, że nie widzę tu żadnej ekipy dużej TV…
Czy to są ostatnie podrygi tego skompromitowanego systemu? Echa skandalu Izby Lekarskiej w Krakowie.
Pikieta w obronie dr Martyki. Pitoń: „Teraz już wiemy, że to wszystko było lipą”
W poniedziałek [19. XII. ] w Krakowie odbyła się rozprawa przed Sądem Lekarskim. W charakterze obwinionego został wezwany niepokorny [znaczy: uczciwy i odważny md]lekarz dr Zbigniew Martyka. Sprawę ostro skomentował Sebastian Pitoń.
– Przecież wiadomo, że to jest lipa już w tej chwili. Wiadomo, że ci lekarze, którzy stanęli po stronie prawdy, oni mieli rację. Oprócz tego, że się wykazali odwagą, to mieli rację – powiedział Pitoń w rozmowie z Marcinem Rolą.
– Teraz już wiemy, że to wszystko było lipą, że zabito 200 tys. Polaków, przez to, że bezczelnie odmawiano im po prostu pomocy – wskazał.
– Oni śmią się teraz barykadować i sądzić człowieka, który w tych trudnych czasach, jako absolutnie jeden z niewielu, stanął po stronie prawdy – dodał.
Pitoń zastanawiał się też, „jak oni sobie spojrzą w twarz?”.
– To się kończy, już nikt w to nie uwierzy. Wszystkie karty się rozsypały, a oni cały czas robią takie rzeczy – podkreślił.
– Nie mówię, że mi ich szkoda, ale zastanawiałem kiedyś czy stać nas na to, żeby 90 procent służby zdrowia zamknąć do więzienia? (…) odpowiedź jest taka, że nie bardzo, ale jest rozwiązanie: wyroki w zawiasach – powiedział.
– Wyroki w zawiasach dla tych wszystkich ludzi, którzy nam to zrobili, którzy doprowadzili do śmierci 200 tys. Polaków, bo ci Polacy nie umierali w łóżkach, umierali cierpiąc i nie była im pomoc żadna oferowana – przypomniał.
– Moim zdaniem wszyscy ci ludzie powinni mieć jakieś pokutne tabliczki z napisem: „robiłem źle i teraz odpokutowuję” po prostu i jeszcze raz przysięga Hipokratesa i tyle – skwitował.
Dodał też, że „polskie państwo zainwestowało w nich” (w lekarzy – przyp. red.). – Często są to ludzie, którzy mają tę wiedzę, w związku z tym – no niestety taka sytuacja jest, że nie wsadzimy ich wszystkich, bo nas nie stać, żeby rozbudować więziennictwo – wskazał.
Pitoń odniósł się także do fizycznego ataku na posła Konfederacji Grzegorza Brauna, który prowadził interwencję poselską.
– To jest skandal. Ja liczę, że to całe państwo, ono zmierza do bankructwa, do kompletnego bankructwa i teraz chodzi o to, żeby zbudować je na nowo, jeszcze raz, lepiej, ponieważ wydaje mi się, że to państwo osiągnęło taki poziom absurdu, jakiejś dysfunkcyjności, to już w żaden sposób nie jest państwo obywatelskie, to już nie jest nasze państwo – ocenił.
– My sobie spokojnie zbudujemy to państwo oddolnie, w sposób obywatelski, polski i nareszcie będziemy sobie żyli w wolnej Polsce, a to, to są ostatnie podrygi tego skompromitowanego systemu – wyraził nadzieję Pitoń.
Trwa przesłuchiwanie i skazywanie lekarzy za to, że mieli odwagę sprzeciwić się szaleństwu – i mieli rację.
Pospieszalski komentuje proces dr Martyki: „Uczestniczymy w jakimś orwellowskim świecie”
W poniedziałek przed siedzibą Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie odbyła się pikieta w obronie dr. Zbigniewa Martyki. Proces niepokornemu lekarzowi wytoczono na podstawie absurdalnych zarzutów.
Sprawę skomentował m.in. redaktor Jan Pospieszalski.
Pospieszalski ocenił, że „przesłuchiwanie lekarzy za to, że mieli odwagę sprzeciwić się szaleństwu i mieli rację” jest sprawą „skandaliczną”. – Nauka, prawda, zdrowy rozsądek jest po ich stronie – dodał.
– Ja się zastanawiam skąd się wzięła trójka czy czwórka lekarzy, którzy zdecydowali się siąść po drugiej stronie tego stołu i mają odwagę patrzeć w oczy człowieka, który od 30 lat jest doktorem nauk medycznych, dłużej piastuje zawód lekarza, niż żyje na świecie prezes NIL – podkreślił Pospieszalski.
– To jest coś niesamowitego. Młody człowiek, który mógłby te wszystkie postępowania podważyć, jako prezes ma możliwość wysadzenia w powietrze tej całej procedury – dodał.
Powiedział również, że „Zbyszek nie jest sam”. – Ta solidarność, ten odruch serca jest budujący naprawdę – ocenił Pospieszalski.
Dziennikarz odniósł się także do dantejskich scen, jakie rozgrywały się przed wejściem do siedziby Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie. – Ta historia pod tytułem „przemoc fizyczna wobec posła”, zranienie go i to, że policja nie interweniuje w takiej sytuacji jest naturalną konsekwencją tego założycielskiego skandalu, jakim było w ogóle ogłoszenie pandemii – stwierdził.
– Uczestniczymy w jakimś orwellowskim świecie i resztki zdrowego rozsądku zebrały się na Krupniczej, tutaj w Krakowie. Ja jestem dumny, że stoję między tymi ludźmi – wskazał Pospieszalski.
Dziennikarz dodał też, że „cała masa niesamowitych, fantastycznych lekarzy jest prześladowana tylko za to, że mieli odwagę stanąć po stronie pacjentów, że w interesie pacjentów zakwestionowali to szalbierstwo, ten ogromny szwindel globalny”.
Gubernator Florydy Ron DeSantis ostrzegł, że globalistyczne elity używają szczepionek COVID, aby wyludnić planetę.
DeSantis pojawił się we wtorek w „The Ingraham Angle” Fox News, aby wyjaśnić, w jaki sposób Floryda będzie domagać się odpowiedzialności przestępczych producentów szczepionek i urzędników państwowych forsujących niebezpieczne i eksperymentalne szczepienia.
„Robisz zastrzyk mRNA i sposób, w jaki to widzisz, jest OK, jakie są korzyści? A jakie są szkody? I wygląda na to, że nasz establishment medyczny nigdy nie chciał być szczery z ludźmi w sprawie potencjalnych szkód” – powiedział DeSantis.
Infowars.com donosi: Gubernator Florydy wyjaśnił, w jaki sposób inne kraje już zaczynają wycofywać szczepionkę COVID z rynku wśród pojawiających się danych pokazujących, że „szkody przeważają nad korzyściami”.
„Słuchaj, na koniec dnia, to, czego szukamy, to przekazanie prawdy, dostarczanie dokładnych danych i dostarczanie dokładnych analiz. I mieliśmy świetnego badacza z Danii. Laura z Danii nie zezwala osobom poniżej 50 roku życia, chyba że mają wcześniej istniejące schorzenia, na otrzymywanie zastrzyków mRNA, ponieważ przeanalizowali je i stwierdzili, że szkody przeważają nad korzyściami” – powiedział.
„Ale przyjrzeli się także śmiertelności z jakiejkolwiek przyczyny. Badacz odkrył, że owszem, w niektórych grupach wiekowych nastąpił spadek śmiertelności z powodu COVID-19 po ich zażyciu, ale potem nastąpił wzrost innych rodzajów śmiertelności”.
„Dlaczego więc nie zaobserwowaliśmy dużych spadków nadmiernej śmiertelności od czasu wprowadzenia tych rzeczy?” – kontynuował. „I tak mamy teraz panel, który stworzyliśmy na Florydzie, który będzie skutecznie funkcjonował tak, jak powinno funkcjonować CDC, i zasadniczo zajmuje się medycyną opartą na dowodach, poważnie traktuje badania, które przeciwdziałają narracji i jest gotów zadać pytania i idź tam, gdzie prowadzą dane”.
DeSantis podkreślił również, w jaki sposób Floryda przygotowała oskarżenie przeciwko wezwaniom rządu federalnego i grup globalistycznych do wprowadzenia nakazu szczepień.
„Totalitarni byli tymi, którzy chcieli narzucić ludziom szczepionkę, chroniłem ludzi przed tym i upewniłem się, że mieszkańcy Florydy mogą dokonać własnego wyboru” – powiedział.
„Autorytarianie chcieli ustanowić system paszportów szczepionek, prawie jak system kredytów społecznych. Aby ludzie, którzy się z tym nie zgadzali, zostali całkowicie zmarginalizowani ze społeczeństwa. Odrzuciliśmy to i tego zakazaliśmy”.
„Tak więc od samego początku pomagaliśmy ludziom w podejmowaniu ich własnych decyzji i nie korzystaliśmy ani z przymusowej siły państwa, ani nie pozwalaliśmy dużym korporacjom zmuszać do tych wyborów” – dodał.
Firma DeSantis zorganizowała we wtorek okrągły stół z udziałem szerokiej gamy ekspertów medycznych, aby złożyć zeznania na temat ryzyka związanego ze szczepionkami COVID, skoordynowanych wysiłków cenzury mediów społecznościowych i Rządu – w celu uciszenia sprzeciwu wobec propagandy COVID, oraz szkodliwych skutków blokad i masek w czasie pandemii.
Dr Zbigniew Martyka skazany! Lekarz krytykujący testy na COVID i przymus szczepień z zakazem wykonywania zawodu
„Wyrokiem Okręgowego Sądu Lekarskiego w Krakowie z dn. 19.12.2022 r. odebrano dr. n. med. Zbigniewowi Martyce prawo wykonywania zawodu na 1 rok”, poinformował w mediach społecznościowych dr Paweł Basiukiewicz.
– Jawność została wyłączona, możemy tylko powiedzieć, że zapadł wyrok negatywny dla pana doktora Zbigniewa Martyki. Zawieszenie w prawie wykonywania zawodu przez rok, czekamy na uzasadnienie i będziemy się odwoływać – przekazała prawniczka prześladowanego lekarza.
Dr Martyka na początku grudnia informował o swoim procesie. „Zostałem wezwany jako obwiniony przez Sąd Lekarski. Rozprawa odbędzie się 19 grudnia 2022 roku o godzinie 11.00 w siedzibie Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie przy ul. Krupniczej 11a w Krakowie”, napisał wówczas na swojej stronie internetowej.
Postępowanie przed Sądem Lekarskim zostało wszczęte w związku z donosem, jaki złożył na lekarza Michał Biedziuk. „Wg wniosku o ukaranie, przekazując Państwu w okresie między 8 września 2020 roku a 5 grudnia 2021 roku informacje na temat tzw. pandemii koronawirusa, pisał, że <publikowałem treści niezgodne z aktualną wiedzą medyczną>” – przekazał dr Martyka.
Przed budynkiem, w którym miał miejsce proces, zgromadziło się kilkudziesięciu protestujących w obronie dr. Martyki. Do środka usiłowali się dostać także posłowie Konfederacji z interwencją poselską. Nie obyło się bez przepychanek. Parlamentarzystom nie umożliwiono wejścia do środka.
Pracownicy Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie atakują fizycznie posłów z interwencją poselską. Demonstranci skandują: “Przedstawiciele doktora Mengele”. Skandaliczny „proces” dr. Zbigniewa Martyki.
Dantejskie sceny w Krakowie. Fizyczny atak na posła Konfederacji. Braun: „Pan łamie mi rękę” [VIDEO]
W poniedziałek w Krakowie przed Sądem Lekarskim rusza proces dr. Zbigniewa Martyki. O absurdalnych „zarzutach”, jakie postawiono niepokornemu lekarzowi, pisaliśmy wielokrotnie na łamach naszego portalu. Na miejscu są m.in. posłowie Konfederacji Grzegorz Braun i Konrad Berkowicz.
Przed budynkiem, w którym ma miejsce proces, zgromadził się tłum protestujących. Do środka usiłowali się dostać także posłowie Konfederacji z interwencją poselską.
Nie obyło się bez przepychanek. Parlamentarzystom nie umożliwiono wejścia do środka. Co więcej, doszło także do fizycznego ataku na Grzegorza Brauna. – Pan łamie mi rękę – mówił wielokrotnie Braun zakleszczony w drzwiach. Tłum wzywał policję.
Poseł Braun informował przybyłego później funkcjonariusza policji, że nie jest w stanie ruszyć się z miejsca oraz że „miażdżą mi nogę”.
Ostatecznie po interwencji policjanta poseł Grzegorz Braun został uwolniony z drzwi. – Proszę wylegitymować tych mężczyzn – zwrócił się do funkcjonariusza poseł, mając na myśli ochronę, która uniemożliwiała mu wejście do budynku.
Do środka, także bezskutecznie, próbował się dostać poseł Konrad Berkowicz. W pewnym momencie zaczął przez uchylone drzwi robić zdjęcia osobom, które blokowały drzwi od środka.
Ochrona OIL nie reaguje na okazywaną legitymację poselską posła
@KonradBerkowicz i ostatecznie zatrzaskują bramę. Demonstranci skandują: “Przedstawiciele doktora Mengele”
Śladowe zainteresowanie covidowym preparatem dla dzieci. Na 2 000 000 skierowań wykonano 157 szpryc.Brednie “eksperta“
Brednie eksperta: „To są szczepienia rodziców najbardziej światłych”. Pycha i ego na poziomie niebywałym.
Garstka rodziców – i to dosłownie – w skali kraju zainteresowana jest zaszczepieniem najmłodszych pociech przeciwko covidowi. Skierowań wystawiono prawie 2 miliony, ale zastrzyków wykonano dokładnie 157.
Covidowe szczepienia dzieci w wieku od sześciu miesięcy do czterech lat w Polsce rozpoczęły się 12 grudnia. Systemowo uprawnionych do przyjęcia preparatu jest 1,9 mln maluchów – i tyle skierowań wystawiło ministerstwo zdrowia.
Rodzice jednak nie kwapią się do zaszczepienia przeciwko covidowi najmłodszych dzieci. Jak podaje rmf24.pl, do piątku w całym kraju preparat przyjęło 157 dzieci.
Cóż, najwyraźniej rodzice doszli do wniosku, że covid nie taki straszny, jak go początkowo malowano, a szczepionki nie są tak wspaniałe i skuteczne, jak próbowano wmawiać na początku kampanii.
Tymczasem dość osobliwe wytłumaczenie dla nikłego zainteresowania szczepieniami dzieci znalazł sanitarysta prof. Ernest Kuchar.
– Te szczepienia nie będą powszechne, przynajmniej na początku, nie będą masowe. To są szczepienia rodziców najbardziej światłych – wypalił i najpewniej nie poczuł zażenowania. Pycha i ego na poziomie niebywałym.
Stanowczy sprzeciw wobec szczepień dzieci eksperymentalnymi preparatami. Nauka i doświadczenie zabraniają!
Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował opinię publiczną (bez żadnych badań i statystyk), że w Polsce od 8 grudnia 2022 roku rozpoczynają się szczepienia dzieci w wieku od 0,5 roku do 4 roku życia przeciwko COVID-19.
W powyższym wpisie z niewiadomych przyczyn minister stwierdza, że tzw. szczepienia są „skuteczne i bezpieczne”.
Jak więc można ten produkt szeroko reklamować jako „bezpieczny i skuteczny”?! Jak można podawać go dzieciom?! Czy też prowadzić eksperymenty z użyciem tego produktu na niemowlakach?!
Zarówno badania naukowe z ostatnich dwóch i pół roku, jak i dane statystyczne z wielu państw pokazują, że nie ma żadnego uzasadnienia medycznego, by dzieci były poddawane tym tzw. szczepieniom, ponieważ samą chorobę przechodzą bardzo łagodnie lub w ogóle nie chorują na COVID-19, a ich układ odpornościowy doskonale radzi sobie z wirusem SARS – CoV – 2.
Ponadto jeden z przedstawicieli producenta tych szczepionek, czyli PfizerBioNTech jednoznacznie stwierdził, w parlamencie Europejskim, że Pfizer nie prowadził badań w kierunku zapobiegania transmisji wirusa zaszczepionych osób! Czyli nikt na świecie nie ma dowodów na to, że tzw. zaszczepione osoby nie zarażają!
W związku z powyższym WZYWAMY rząd RP oraz ministra zdrowia Adama Niedzielskiego DO NATYCHMIASTOWEGO WSTRZYMANIA SZCZEPIEŃ DZIECI, zwłaszcza w wieku 0,5 do 4 roku życia przeciwko COVID-19!
Jednocześnie wzywamy PROKURATORA GENERALNEGO do podjęcia natychmiastowego śledztwa w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa przez urzędników państwowych podejmujących decyzję w sprawie dopuszczenia szczepionek przeciwko COVID-19 jako preparatów niebezpiecznych dla zdrowia i życia ludzi, zwłaszcza tych najmłodszych!
Śladowe zainteresowanie covidową szczepionką dla dzieci. Rodzice zapisali 379 maluchów na prawie dwa miliony skierowań.
Niecałe 400 dzieci w wieku od 6 miesięcy do 4 lat zapisano na covidowe szczepienia. Systemowo uprawnionych do przyjęcia preparatu jest 1,9 mln maluchów.
Covidowe szczepienia dzieci od sześciu miesięcy do czterech lat w Polsce rozpoczęły się 12 grudnia.
Spośród blisko 1,9 mln dzieci w wieku od 6 miesięcy do 4 lat, którym wystawiono e-skierowanie, na szczepienie przeciw COVID-19 rodzice zapisali 379 maluchów. A szczepień wykonano 28.
Dzieciom wstrzykiwany jest preparat Pfizera. Szczepienie składa się z trzech dawek – dwóch podawanych w odstępie trzech tygodni i trzeciej, po ośmiu tygodniach od przyjęcia drugiej dawki.
Ministerstwo zdrowia podało też, że trzecią dawkę przyjęło tylko 14,7 tys. dzieci w wieku 5-11 lat.
Kanada Wolności: PODEJRZANI: „Polubił” stronę Freedom Convoy, a drugi kupił maskę przeciwgazową.
Był „osobą dobrze znaną ze swych poglądów antyszczepionkowych”
Jak wynika z ujawnionych niedawno doniesień, duża kanadyjska kasa kredytowa zgłosiła na policję jednego ze swoich klientów, który „polubił” stronę Freedom Convoy na Facebooku po czym zaczęła monitorować jego transakcje finansowe.
Według Blacklock’s Reporter , niedawno opublikowane dane pokazują, że 15 lutego tego roku, Assiniboine Credit Union w Winnipegu, Manitoba, zgłosiła jednego ze swoich użytkowników Królewskiej Kanadyjskiej Policji Konnej (RCMP), ponieważ „polubił” stronę Freedom Convoy na Facebooku , informując policję federalną, że jest „potencjalnie zaangażowany” w protest.
Raport do RCMP pojawił się dzień po tym, jak premier Justin Trudeau wprowadził ustawę o sytuacjach nadzwyczajnych (EA) w celu zakończenia protestu, w której rząd dał bankom i instytucjom finansowym uprawnienia do zamrożenia kont podejrzanych darczyńców Freedom Convoy bez nakazu sądowego.
Assiniboine posunął się nawet do tego, że jego pracownicy monitorowali posty mężczyzny w mediach społecznościowych, a także przeczesywali jego transakcje na koncie czekowym. Kierownictwo Assiniboine zauważyło, że przed uchwaleniem EA „aktywność na koncie była monitorowana, ale nie uznano jej za nielegalną”.
Policja odnotowała w notatce z tego samego dnia, że członek unii kredytowej, o którym mowa, był „osobą dobrze znaną ze swych poglądów antyszczepionkowych”, co sugeruje, że wykorzystała donos od unii kredytowej do kontynuowania obserwacji.
W innym przypadku instytucja finansowa wykorzystując EA jako powód do inwigilowania swoich klientów zgłosiła policji jednego ze swych klientów po tym jak użył karty kredytowej do kupna maski przeciwgazowej w sklepie z artykułami z demobilu.
Rewelacje te nie są pierwszymi przypadkami zgłaszania przez kanadyjskie instytucje finansowe swoich klientów policji z powodu ich poglądów politycznych.
Jak zauważył LifeSiteNews w zeszłym miesiącu, dane pokazują, że Desjardins Group zgłosiła również RCMP niektórych swoich klientów, którzy dokonywali transakcji finansowych wspierających Freedom Convoy. Bank zgłosił parę, która dokonała wpłaty w wysokości 20 000 dol., które, to środki – jak twierdził bank, „były używany do opłacenia znaków popierających Freedom Convoy”.
Na podstawie ustawy o stanie wyjątkowym zamrożono prawie 8 milionów dolarów funduszy 267 różnych osób, oraz 170 portfeli bitcoin.
Podczas zeznań przed komisją, która bada zasadność wprowadzenia ustawy o stanie wyjątkowym ujawniono również, że jeden z dyrektorów kanadyjskiego banku zasugerował, by protestujących w Konwoju Wolności określić jako „terrorystów”, aby umożliwić szybkie zamrożenie ich funduszy.
Zeznania ministra finansów Chrystii Freeland pokazały, że zgodziła się nawet z apelem prezesa jednego z kanadyjskich banków o ewentualną interwencję wojskową wobec Konwoju Wolności.
Do 20 lutego 2023 r. komisja ma za zadanie opublikować raport dla kanadyjskiego parlamentu i Senatu z ustaleniami i zaleceniami.
W piątek, 2 grudnia 2022, emerytowany szwajcarski bankier Pascal Najadi złożył na posterunku policji w gminie swego zamieszkania skargę na prezydenta Szwajcarii Alaina Berseta – który jest także szefem resortu spraw wewnętrznych i byłym ministrem zdrowia.
Zgodnie ze skargą, biuro prokuratora generalnego Szwajcarii ma rozpocząć śledztwo przeciwko Bersetowi. Jako szef resortu spraw wewnętrznych odpowiadał on również za Federalny Urząd Zdrowia Publicznego (FOPH). Berset został oskarżony o nadużywanie swojego urzędu z art. 312 szwajcarskiego kodeksu karnego.
“Członkowie władzy lub urzędnicy, którzy nadużywają władzy publicznej w celu uzyskania bezprawnej korzyści dla siebie lub innej osoby lub wyrządzenia szkody innej osobie, podlegają karze pozbawienia wolności do pięciu lat lub grzywny” – czytamy w paragrafie.
W skardze karnej, Najadi podkreślił, że 27 października 2021 roku – miesiąc przed referendum w sprawie przedłużenia wymogu zaświadczenia COVID, minister zdrowia powiedział szwajcarskiej telewizji SRF: “Przy pomocy zaświadczenia możecie wykazać, że nie przenosicie infekcji.”
Radny federalny Berset wygłosił wówczas to oświadczenie, mimo że jego FOPH (Federalny Urząd ds. Zdrowia Publicznego Konfederacji Szwajcarskiej) podał tego samego dnia, że dziesięć zaszczepionych osób trafiło do szpitala z powodu COVIDa. Również oświadczenia Virginie Masserey, która w tym czasie była odpowiedzialna za walkę z koronawirusem w FOPH, zostały przez urzędnika zlekceważone.
“Osoby zaszczepione mogą rozprzestrzeniać koronawirusa równie często jak osoby niezaszczepione” – stwierdziła Masserey 3 sierpnia 2021 roku – trzy miesiące przed kontrowersyjną wypowiedzią telewizyjną Berseta. Masserey powiedziała to, co ustaliła również federalna grupa zadaniowa. Tak więc radny federalny Berset, na kilka tygodni przed głosowaniem, powiedział w telewizji kłamstwo.
Obojętnie, czy minister zdrowia kłamał, czy działał z rażącym zaniedbaniem – czyn ten jest w Szwajcarii ścigany. Kampania szczepień kosztowała szwajcarskich podatników co najmniej 500 mln franków szwajcarskich. Dodatkowo wielu obywateli zmarło w wyniku podania im szczepionki.
W okresie sprawozdawczym od stycznia 2021 r. do 22 listopada 2022 r. do agencji regulacyjnej ds. szczepień Swissmedic zgłoszono 6 199 “poważnych przypadków”. Odpowiada to dobrym 38% wszystkich zgłoszeń.
Pascal Najadi to znany międzynarodowy szwajcarski bankier inwestycyjny, filmowiec, publicysta i syn Hussaina Najadiego, założyciela AmBank Group w Malezji, który został zamordowany w Kuala Lumpur w Malezji 29 lipca 2013 rokuhttps://en.wikipedia.org/wiki/Hussain_Najadi. Pascal Najadi pełnił funkcję członka zarządu w Dresdner Bank w Londynie i był odpowiedzialny za dział Emerging Markets Capital Markets obejmujący Europę Środkową, Azję Centralną, Federację Rosyjską, Afrykę i Bliski Wschód w latach 1993-2003. Urodził się w Lucernie, w Szwajcarii, 20 sierpnia 1967 roku. Jego matką jest Heidi Anderhub-Minger, bezpośrednia potomkini Rudolfa Mingera, byłego radcy federalnego i prezydenta Szwajcarii przed i na początku II wojny światowej.
Pascal Najadi jest również producentem filmowym i wyprodukował szwajcarski film kinowy “GROUNDING, ostatnie dni Swissair” (2006), który został uznany za jeden z najlepszych filmów w historii szwajcarskiego kina. Latem 2022 roku rozpoczął produkcję pełnometrażowego filmu dokumentalnego “The Najadi Assassination” o zabójstwie jego zmarłego ojca Hussaina Najadiego w Malezji. Znany szwajcarski filmowiec i reżyser Michael Steiner należy do zespołu produkcyjnego.
Zabójstwo Hussaina Najadiego do dziś pozostaje tajemnicą, ponieważ zostało przesłonięty przez malezyjski skandal 1MDB, za sprawą którego były premier Malezji Najib Razak w roku 2022 trafił do więzienia. Amerykański Departament Sprawiedliwości oznaczył skandal 1MDB jako największy kleptokracki rabunek w historii. Ponad 4,7 mld USD zostało wyprane poprzez 1MDB i jego sieć firm z pomocą międzynarodowych banków i ostatecznie AmBank, Kuala Lumpur, banku założonego przez Hussaina Najadiego w 1975 roku. Pascal Najadi jest znany z zaangażowania w odkrycie prawdy stojącej za zamachem. Najadi mieszka w Szwajcarii i jest żonaty z Anną Najadi-Janson, zawodowym szwajcarskim fotografem. https://en.everybodywiki.com/Pascal_Najadi
…………………………………………..
Najadi jest, według własnych oświadczeń, trzykrotnie “zaszczepiony” preparatem Conirnaty firmy Pfizer/BioNTech i w związku z tym całkiem słusznie uważa siebie i swoją rodzinę za ofiary, jako że nie znane są jeszcze długoterminowe skutki zastosowania zastrzyków eksperymentalnych.
Przedstawiona skarga karna ma ogromną wagę, ponieważ ojciec Najadiego działał razem z Klausem Schwabem w organizacji, która poprzedziła Światowe Forum Ekonomiczne(i nazywała się wtedy Forum Ekonomiczne w Davos),zanim z niej odszedł, ponieważ nie podobała mu się ewolucja WEF oraz ambicje i pomysły Klausa Schwaba.
Ojciec Najadiego został zabity w zamachu w 2013 roku po wyrażeniu swego zdecydowanego sprzeciwu wobec faktu prania pieniędzy na wysokim szczeblu, o którym się dowiedział.
W wywiadzie zamieszczonym poniżej, Pascal Najadi, oprócz relacji na temat złożonego dwa tygodnie temu doniesienia o przestępstwie, mówi dużo o WEF, o Klausie Schwabie – którego nazywa “komunistycznym nazistą” – ekonomii i finansach oraz geopolityce.
Lekarze są represjonowani! Autorzy lockdownu pozostają bezkarni..
===================================
Lekarze kwestionujący pandemiczną narrację wciąż są represjonowani! Tymczasem autorzy lockdownu, odpowiedzialni za paraliż systemu ochrony zdrowia, polskiej gospodarki i normalnych więzi społecznych – a w konsekwencji 200 tysięcy nadmiarowych ofiar śmiertelnych – pozostają bezkarni
Przewodniczący Okręgowego Sadu Lekarskiego w Krakowie Lek. Bożena Kozanecka
Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej przy Okręgowej Izbie Lekarskiej w Krakowie Lek. dent. Anna Kot
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Lek. Łukasz Jankowski
Szanowni Państwo,
Wzywamy do umorzenia postępowania wszczętego przeciw doktorowi nauk medycznych Zbigniewowi Martyce, a także do rezygnacji z wszelkich postępowań dyscyplinarnych wobec lekarzy, których jedyną winą jest kwestionowanie panującej w czasie walki z pandemią COVID-19 narracji. Narracji, która pomimo wątłych – z czasem całkowicie obalonych – podstaw naukowych, promowała konkretny zestaw paramedycznych środków zapobiegawczych, m.in. stosowanie maseczek ochronnych, dezynfekcji czy izolacji, której poddawano całe społeczeństwa.
Osoby, które, podobnie jak dr Martyka, za pomocą krytycznej analizy i akademickich metod usiłowały podać w wątpliwość wyżej wymienione procedury, spotykały się z daleko posuniętymi szykanami, cenzurą i ostracyzmem, w szczególności, choć nie tylko, w środowisku lekarskim. Zaznaczmy, że metody przedstawione przez aparat państwowy i media głównego nurtu jako skuteczne, moralnie słuszne i pozbawione alternatywy, miały i nadal mają wymierne i bardzo poważne konsekwencje dla funkcjonowania zarówno jednostki, jak i całego społeczeństwa.
Setki tysięcy zrujnowanych przedsiębiorstw, stracone roczniki w systemie edukacji, wskazywany przez psychologów potężny kryzys wśród dzieci i młodzieży, sparaliżowany system ochrony zdrowia, dług zdrowotny, który może skutkować podwyższoną śmiertelnością w nadchodzących latach – to jedne z najbardziej dotkliwych skutków polityki lockdownowej w Polsce. Polityki, która koncentrowała się na walce z chorobą COVID-19, poświęcając jednak dobrobyt i zdrowie obywateli.
Wbrew oskarżeniom, dr Zbigniew Martyka nigdy nie promował informacji fałszywych lub niesprawdzonych. Przeciwnie, formułował opinie ostrożne i zgodne ze stanem wiedzy medycznej, nawet jeśli były sprzeczne z przekazem dużych mediów i tzw. „ekspertów” wykorzystywanych przez rząd do wzmocnienia oddziaływania na polskie społeczeństwo. Domagamy się zaprzestania cenzury w środowiskach medycznych i umorzenia bezpodstawnego postępowania dyscyplinarnego, które toczy się przeciw doktorowi Zbigniewowi Martyce.
Lekarze kwestionujący pandemiczną narrację wciąż są represjonowani! Tymczasem autorzy lockdownu, odpowiedzialni za paraliż systemu ochrony zdrowia, polskiej gospodarki i normalnych więzi społecznych – a w konsekwencji 200 tysięcy nadmiarowych ofiar śmiertelnych – pozostają bezkarni na swoich stanowiskach!
Już 19 grudnia – kilka dni przed Świętami – ma się odbyć rozprawa dyscyplinarna(!) doktora Zbigniewa Martyki, jednego z nielicznych lekarzy, którzy pozostali niezależni i nie bali się mówić prawdy o sytuacji epidemicznej. Postępowanie przeciw doktorowi Martyce wpisuje się w ramy narzuconej od 2020 roku cenzury, będącej wyjątkowo dotkliwym narzędziem służącym dezinformowaniu i manipulacji polskim społeczeństwem.
PODPISZ PETYCJĘ – WZYWAMY DO UMORZENIA POSTĘPOWANIA PRZECIW DOKTOROWI ZBIGNIEWOWI MARTYCE!
Do środowiska lekarskiego, które tak usilnie stara się ukarać wszelkie przejawy niezależności i krytycznego myślenia, zdają się nie docierać argumenty z gruntu świata nauki, na które zawsze powoływał się w swoich wystąpieniach dr Zbigniew Martyka. Główne oskarżenia, z którymi musi się mierzyć, to negowanie skuteczności stosowania masek ochronnych, a także kwestionowanie lockdownu, w szczególności lockdownu w państwowym systemie ochrony zdrowia – jako narzędzi zwalczania zagrożenia epidemicznego.
Dr Martyka w swoich wypowiedziach zawsze opierał się na sprawdzonych danych, uznanych badaniach i własnym bogatym doświadczeniu. Zwracał uwagę m.in. na fakt, że liczba hospitalizowanych z powodu zakażenia SARS-CoV-2 w roku 2020 stanowiła około 1% wszystkich hospitalizacji – jednocześnie w tym samym roku, w wyniku lockdownu, hospitalizacji było ogółem 2 miliony mniej w całej Polsce.
Piętnował również antynaukowy wymóg noszenia maseczek, powołując się na randomizowane badania, zgodnie z którymi noszenie zawilgoconej maseczki materiałowej 3-krotnie zwiększa ryzyko zakażenia wirusami dróg oddechowych. Mało tego! Przytaczał wypowiedzi takich osób, jak były minister zdrowia Łukasz Szumowski, czy byłego Głównego Inspektora Sanitarnego Jarosława Pinkasa, którzy publicznie podważali sensowność noszenia maseczek – ostatni z panów zasłynął stwierdzeniem, że „maseczki mają przypominać o pandemii”.
Nietrudno zauważyć, że jednym ze skutków ubocznych agresji rosyjskiej na Ukrainie, a także kryzysu energetycznego i inflacji uderzającej w Polaków był fakt, że temat pandemii COVID-19 w roku 2022 płynnie przeszedł na drugi plan. Trudno się zresztą dziwić, że po traumie lockdownów i kuriozalnych restrykcji Polacy wolą po prostu zapomnieć o covidzie.
Ale czy na pewno o taki koniec pandemii nam chodziło? Społeczeństwo przeszło do porządku dziennego nad wciąż funkcjonującymi pozostałościami bzdurnych obostrzeń, takimi jak pseudonaukowe maseczki w aptekach czy obowiązkowe szczepienia dla lekarzy i studentów medycyny – podczas gdy cały świat usłyszał z ust przedstawicielki Pfizera, że producentom nawet nie przyszło do głowy badać wpływu szczepień na transmisję wirusa. Co więcej, zwolennicy reżimu sanitarnego i pozbawiania obywateli ich praw tęsknie patrzą na Chiny, gdzie miejscami wciąż panuje totalny lockdown.
Na czele polskiego resortu zdrowia nadal stoi człowiek odpowiedzialny za ponad 200 tysięcy nadmiarowych zgonów Polaków – zgonów, których dałoby się uniknąć, gdyby nie systemowy, z pełną świadomością zrealizowany paraliż ochrony zdrowia. Dziwnym trafem wszyscy zapomnieli też o niezliczonych aferach towarzyszących wielomiliardowym wydatkom związanym z covid-19, sięgających jeszcze czasów ministra Szumowskiego i jego znajomego sprzedawcy maseczek.
Aparat przymusu i cenzury, choć niezliczoną ilość razy przyłapany na perfidnych kłamstwach, wciąż nie rezygnuje z bandyckich metod, żeby mścić się na osobach, które zachowały niezależność.
Szczepionka przeciw covid wyłącza układ immunologiczny dziecka – Geert vanden Bossche OSTRZEŻEGA przed zgonami! „W wielu przypadkach będzie to wyrok śmierci dla dziecka”
−∗−
Wiodący kontrowersyjny ekspert szczepionkowy błaga rodziców: nie pozwólcie im wstrzykiwać tego waszym dzieciom!
„W wielu przypadkach będzie to wyrok śmierci dla dziecka”
Szczepionka przeciw covid wyłącza układ immunologiczny dziecka – Geert vanden Bossche OSTRZEŻEGA przed zgonami!
−∗−
Dr Bossche wie, co mówi.
Uzyskał dyplom na Uniwersytecie w Gandawie w Belgii, a stopień doktora w dziedzinie wirusologii na Uniwersytecie w Hohenheim w Niemczech.
Pełnił funkcję adiunkta na uniwersytetach w Belgii i Niemczech.
Po karierze w środowisku akademickim dołączył do kilku firm zajmujących się szczepionkami (GSK Biologicals, Novartis Vaccines, Solvay Biologicals) i pełnił tam różne funkcje w badaniach i rozwoju szczepionek, a także w końcowej fazie ich opracowywania.
Następnie dołączył do zespołu Global Health Discovery Fundacji Billa i Melindy Gatesów w Seattle (USA) jako starszy specjalista ds. programu, a następnie pracował w Global Alliance for Vaccines and Immunization (GAVI) w Genewie jako starszy manager programu Ebola.
W tej odezwie błaga rodziców, aby nie wstrzykiwali swoim dzieciom „szczepionek” przeciw covid, ponieważ dla wielu z nich będzie to wyrok śmierci.
[WYWIAD] Szczepionki na Covid napędzają niebezpieczne warianty i tłumienie odporności – dr Geert Vanden Bossche, wirusolog
Przeciwciała wywołane szczepionką na covid sieją spustoszenie w układach odpornościowych zaszczepionych i, poza wiedzą wielu naukowców, napędzają bardziej zjadliwe warianty Omicron, mówi światowej klasy wakcynolog i wirusolog, dr Geert Vanden Bossche. I chociaż wielu niezaszczepionych czerpie korzyści z infekcji, nadwyrężonych układów odpornościowych i wynikającej z tego naturalnej odporności, wielu zaszczepionych jest bardziej podatnych na reinfekcję, jak również na inne choroby, takie jak nawroty nowotworów, choroby opryszczkowe i choroby drobnoustrojowe, czyli „zmiana od zależnego od przeciwciał [antibody-dependent enhancement] nasilenia infekcji – z czym mamy do czynienia teraz – do zależnego od przeciwciał nasilenia ciężkiej choroby”.
Terapia genowa mRNA powoduje również niezwykłą i paradoksalną hiperodporność, która jest „bardzo krucha i tymczasowa”, w której cytotoksyczne limfocyty T (komórki zdolne do zabijania patogenów) są aktywowane niemal nieprzerwanie, a tym samym „całkowicie chronią przed chorobą”.
Wysłuchaj tego fascynującego wywiadu z dr Bossche, który omawia:
jak wirus – zgodnie z jego przewidywaniami – ewoluuje w sposób niebezpieczny i bezprecedensowy dla zdrowia naszego gatunku; _
jak kohorty nowonarodzonych powodują lukę w odporności stadnej, ustalonej wcześniej dla chorób wieku dziecięcego, poprzez szczepienie ich przeciwko tym chorobom (i gdzie odporność stadna populacji już istnieje) i jak możemy wypełnić tę lukę; _
jak zareagował na ataki na niego i innych ekspertów ze strony niewykwalifikowanych naukowców i dziennikarzy;
… i wiele więcej.
Transkrypcję wywiadu [tłum. autom.] można znaleźć tutaj:LINK _______________
‘A potem przyszli po nienarodzone’ czyli co widzi patolog Dr Ryan Cole, patolog, który mówił o anomaliach, które odkrył w ciałach zaszczepionych i niezaszczepionych pacjentów od czasu wprowadzenia szczepionek przeciwko covid, widzi teraz nietypowe oznaki, które są ogromnym sygnałem […]
_______________
Zapieczętowane ulotki czyli świadoma zgoda ‘w ciemno’ Pediatra wyjaśniła, że kilka miesięcy temu wyciągnęła ulotkę z opakowania produktu mRNA, który zamierzała podać dziecku. Ku jej zaskoczeniu było zapieczętowane. Następnie pokazała zebranym puste wkładki, które firmy farmaceutyczne umieszczają […]
Pediatra wyjaśniła, że kilka miesięcy temu wyciągnęła ulotkę z opakowania produktu mRNA, który zamierzała podać dziecku. Ku jej zaskoczeniu było zapieczętowane. Następnie pokazała zebranym puste wkładki, które firmy farmaceutyczne umieszczają w pudełkach ze „szczepionkami” na covid.
−∗−
Tłumaczenie artykułu z serwisu RAIR Foundation USA omawiającego wystąpienie pediatry dr Renaty Moon, na konferencji dotyczącej szczepień przeciw covid, zorganizowanej przez amerykańskiego senatora Rona Johnsona. /AlterCabrio – ekspedyt.org/
Pediatra ostrzega: ulotki informacyjne w „szczepionkach” przeciw covid celowo pozostawiono puste (wideo)
„To właśnie uchodzi za „świadomą zgodę” pod przywództwem covidowego kartelu”. – senator Ron Johnson
Amerykański senator Ron Johnson poprowadził w środę forum na temat „szczepionek” przeciw covid. Rozmawiał z czołowymi ekspertami medycznymi i lekarzami na temat produktów będących szczepionkami mRNA, ich działania i możliwych przyczyn powikłań. Ponadto jedna z ekspertek, pediatra Renata Moon, ujawniła, że brakuje odpowiedniej świadomej zgody na szczepionki przeciw covid.
Pediatra wyjaśniła, że kilka miesięcy temu wyciągnęła ulotkę z opakowania produktu mRNA, który zamierzała podać dziecku. Ku jej zaskoczeniu było zapieczętowane, wyjaśniła dr Moon. Następnie pokazała zebranym puste wkładki, które firmy farmaceutyczne umieszczają w pudełkach ze „szczepionkami” na covid.
Senator Johnson był zbulwersowany, gdy dowiedział się, że ta pusta ulotka to „dane, z którymi spotykają się farmaceuci i lekarze, wykonując zastrzyki poza zaleceniami mediów głównego nurtu”. Senator zapytał: „dlaczego firmy farmaceutyczne nie drukują tego po prostu na kartce papieru wielkości znaczka pocztowego? Po co ten cały teatr składania tego w taki wielki kawał papieru?
Niewiarygodne.
Dr Renata Moon, dyplomowana pediatra, znalazła ulotkę celowo pustą, w opakowaniu szczepionki mRNA, którą planowała podać dziecku.
To właśnie uchodzi za „świadomą zgodę” pod przywództwem covidowego kartelu. pic.twitter.com/JVuY2QU00T — Senator Ron Johnson (@SenRonJohnson) 7 grudnia 2022r
„Coś jest bardzo nie tak”
„Jak mogę poprosić rodziców o świadomą zgodę na tej podstawie?” zapytała. „Mój rząd wymaga ode mnie stwierdzenia, że szczepionki są bezpieczne i skuteczne. Jeśli tego nie zrobię, moja licencja będzie zagrożona”.
„Obserwujemy wzrost zachorowań na zapalenie mięśnia sercowego. Obserwujemy wzrost liczby działań niepożądanych. Ufałam tym agencjom regulacyjnym przez całą moją karierę aż do teraz. Coś jest bardzo nie tak” – powiedziała pediatra.
„Ale prawdziwy skandal”, wyjaśnia dr Malhotra, „polega na tym, że organy regulacyjne, takie jak amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA), nie zapobiegły niewłaściwemu postępowaniu przemysłu oraz temu, że lekarze, instytucje akademickie i czasopisma medyczne zmawiają się z przemysłem w celu uzyskania korzyści finansowych”. Na przykład zwraca uwagę, że „FDA otrzymuje 65% swoich funduszy z branży farmaceutycznej, co stanowi ogromny konflikt interesów. W Wielkiej Brytanii nasz regulator, MHRA [Agencja Regulacyjna ds. Leków i Produktów Opieki Zdrowotnej], otrzymuje 86% swojego finansowania z branży farmaceutycznej”. Co więcej, „w FDA, w latach 2006-2019, dziewięciu z 10 komisarzy FDA, kiedy opuścili FDA, przeszło aby uzyskać bardzo lukratywne prace w przemyśle farmaceutycznym. To drzwi obrotowe”, mówi dr Malhotra.
Dla zainteresowanych – pełna relacja ze spotkania [ok. 3h]
[w oryg. MD]
Powiązane tematycznie:
‘A potem przyszli po nienarodzone’ czyli co widzi patolog Dr Ryan Cole, patolog, który mówił o anomaliach, które odkrył w ciałach zaszczepionych i niezaszczepionych pacjentów od czasu wprowadzenia szczepionek przeciwko covid, widzi teraz nietypowe oznaki, które są ogromnym sygnałem […]
________________
Komórki nie kłamią: mRNA działa! „Białko kolczaste jest toksyną”, mówi patolog dr Ryan Cole, i prawie na pewno powoduje raka w wielu przypadkach. “Wiemy, że białko kolczaste może indukować szlaki nowotworowe. I to się dzieje. […]
W Polsce mają miejsce niedopuszczalne działania wobec dzieci. Niezbadane jeszcze u dorosłych preparaty genetyczne stosowane jako szczepionki przeciw Covid-19 mają być podawane dzieciom kilkumiesięcznym. Pojawiły się lakoniczne informacje prasowe, że już w styczniu 2021 takie preparaty koncernu Pfizer zostały podane zdrowym dzieciom od 3 miesiąca życia w Rzeszowie włącznie z komunikatem, że te dane są utajnione (!).
Na przełomie kwietnia i maja 2021 rozpoczęło się w Polsce badanie kliniczne 1. fazy Pfizera na zdrowych dzieciach od 6. miesiąca życia do 11 roku. Zważywszy na to, iż pojawia się coraz więcej informacji z badań naukowych że samo białko kolca wirusa, do którego produkcji są zmuszone komórki naszego organizmu, jest toksyczne i wywołuje poważne powikłania ze zgonami włącznie, a jednocześnie dzieci na Covid-19 praktycznie nie chorują – budzi to ogromny sprzeciw moralny ponieważ zagraża to ich zdrowiu i życiu. Kto pozwolił firmie Pfizer na eksperymentowanie na naszych dzieciach?!
Żeby znaleźć przyczyny tych działań oraz skuteczną i bezpieczną alternatywę zwalczania epidemii Covid-19 w naszym kraju, trzeba to zobaczyć w szerszym kontekście.
W Polsce trwa eksperyment medyczny w postaci masowych szczepień społeczeństwa przeciw Covid-19 preparatami genowymi, które są w trzeciej fazie badań klinicznych. Nie są to szczepionki w dotychczasowym sensie tego słowa (czyli wprowadzenie do mięśnia osłabionego patogenu żeby powstawały przeciwciała) tylko wprowadzenie kopii fragmentu materiału genetycznego wirusa SARS Cov-2 w postaci mRNA który wnika do rybosomów naszych komórek i zmusza je do produkcji białka „S”, czyli białka kolca wirusa (normalnie w naszych rybosomach wewnątrz komórek powstają białka na bazie naszego DNA).
Preparaty te zostały przez Europejską Agencję Leków (EMA) dopuszczone do obrotu na 24 miesiące w trybie warunkowym. Cytując za ekspertyzą Ordo Iuris Komisja Europejska nie wydała do tej pory względem którejkolwiek szczepionki przeciw Covid-19 „zwyczajnego” pozwolenia na dopuszczenie do obrotu a tylko „warunkowe”.
Badanie kliniczne (czyli na ludziach) nowego, niestosowanego dotąd preparatu z definicji jest eksperymentem medycznym. Warunkowe, czyli awaryjne dopuszczenie w praktyce oznacza że:
wszelkie objawy uboczne i powikłania po zaszczepieniu powinny być na bieżąco skrupulatnie monitorowane i zgłaszane
nie ma dotąd skutecznych leków.
Ad. 1)
W Polsce tej należytej staranności w obserwowaniu bezpieczeństwa tych preparatów ze strony odpowiednich urzędów brakuje. Skrajnie przeciążeni lekarze często nie mają czasu na czasochłonną procedurę zgłaszania NOP-ów (zaakceptowaną przez ministerstwo zdrowia). To powoduje że oficjalne dane są wielokrotnie zaniżone i przez to nieprawdziwe. Przykładem może być niezgodna z prawdą informacja podana przez ministra zdrowia P. Adama Niedzielskiego z 15.03.2021 jakoby w Polsce nie było zgonów po przyjęciu preparatu Astra Zeneka. Tymczasem już na początku marca z lokalnych mediów można było się dowiedzieć o co najmniej 1 zgonie: 1.03 zmarła 36-letnia nauczycielka z woj. wielkopolskiego po kilku dniach od zaszczepienia a nauczycielka z Gdańska ledwo uniknęła śmierci.
19.03. br. zmarła kolejna 40-letnia nauczycielka z powodu poszczepiennej zakrzepicy z małopłytkowością.
Poszczególne szczepione osoby nie są pytane czy chcą być uczestnikami eksperymentu.
Nie są informowane o znanych już powikłaniach poszczepiennych takich jak poszczepienna immunologiczna zakrzepica z małopłytkowością (VITT), która w blisko 50 % kończy się śmiercią albo niesie takie poważne następstwa jak: wylewy krwi do mózgu, zawały mózgu, zawały serca, zatory tętnicy płucnej, zatorowość płucna. Jej częstość wg badań z krajów Europy zachodniej to 1/10 000- 1/100 000 przypadków wg oficjalnie zgłoszonych NOP. Należy zaznaczyć że wg źródeł Zachodnich rzeczywista ilość NOP-ów u osób „zaszczepionych” jest dużo wyższa od danych oficjalnych. Jak wykazują badania amerykańskie w USA zgłaszanych jest ok. 1 % NOP-ów, w Polsce z pewnością mniej.
Szczepieni nie są też informowani o ryzyku wystąpienia innych ciężkich powikłań, które pojawiają się w kilka dni lub tygodni po podaniu preparatów genowych jak:
zapalenie mózgu,
zapalenie poprzeczne rdzenia kręgowego (z porażeniami kończyn),
zapalenie mięśnia sercowego i osierdzia,
napady padaczkowe,
utrata wzroku i wiele innych.
O dotychczasowych powikłaniach po preparatach genowych mówią amerykańscy lekarze – min. przed teksańską Komisją Senacką.
Alarmują naukowcy w badaniach niezależnych od koncernów produkujących szczepionki.
Szczepione osoby nie są też informowane o możliwości wystąpienia powikłań w ciągu tygodni, miesięcy i lat po „zaszczepieniu”. Producenci mają przedłożyć raporty z bezpieczeństwa i skuteczności w ciągu 2 lat np. firma Pfizer do grudnia 2023 r.
Powyższe działania są niezgodne z polskim prawem.
Artykuł 39 Konstytucji RP mówi że: „Nikt nie może być poddany eksperymentom naukowym, w tym medycznym, bez dobrowolnie wyrażonej zgody”.
Regulują to również przepisy prawa międzynarodowego, min. Kodeks Norymberski oraz polskie regulacje ustawowe, min. Ustawa o zawodzie lekarza i Prawo farmaceutyczne.
Aby zgoda na udział w eksperymencie była ważna i skuteczna, musi być:
udzielona świadomie (przez osobę w należyty sposób poinformowaną o spodziewanych korzyściach i grożących jej ujemnych skutkach oraz prawdopodobieństwie ich powstania, jak również o możliwości odstąpienia od udziału w eksperymencie na każdym jego etapie )
wyrażona w sposób dobrowolny, to znaczy nie może być wyrażona pod wpływem zależności np. od przełożonego, pracodawcy, lekarza, czy na skutek pozostawania pod jakąkolwiek presją
wyrażona uprzednio (tzn. zanim eksperyment się zaczął)
udzielona jednoznacznie i w formie przewidzianej przez prawo – w przypadku eksperymentów medycznych prawo przewiduje formę pisemną.
Eksperymentem niespotykanym dotąd w historii jest też sama masowość szczepień w skali globalnej. Światowej sławy naukowcy, w dziedzinie wirusologii jak laureat Nagrody Nobla Luc Montagnier, czy specjaliści od szczepionek jak Geert Vanden Bossche głośno apelują o zaprzestanie globalnych szczepień przeciw Covid-19 z 2 powodów:
wirus coraz ostrzej walczy o przetrwanie w reakcji na masowe szczepienia co prowokuje powstawanie nowych, coraz groźniejszych mutacji SARS Cov-2, które będą się wymykać sztucznie wytworzonej odporności oraz
zjawiska tzw. „wzmocnienia zależnego od przeciwciał”.
To zjawisko uśmiercało zwierzęta laboratoryjne w badaniach technologii mRNA: z powodu przestymulowania układu immunologicznego – przeciwciała niszczyły komórki odpornościowe własnego organizmu w kontakcie z dzikim wirusem doprowadzając do śmiertelnej „burzy cytokinowej”. Z tego powodu istnieje uzasadnione podejrzenie że to osoby „zaszczepione” mogą być szczególnie narażone na nowe mutacje SARS Cov-2.
Ad. 2)
Jednocześnie coraz więcej jest badań naukowych i doniesień z Polski i ze świata o skutecznych lekach które leczą chorych z ostrej postaci Covid -19 jak też zapobiegają powikłaniom pocowidowym zarówno wczesnym jak i późnym (obserwacje ok. rok po wyzdrowieniu). Należą do nich Amantadyna i Iwermektyna, leki znane i stosowane w medycynie od kilkudziesięciu lat, o działaniu min. przeciwwirusowym, przeciwzapalnym i neuroprotekcyjnym (ochronnym na układ nerwowy). Ze „starych” leków są to też Hydroksychlorochina w zestawieniu z cynkiem, leki przeciwdepresyjne jak Fluwoksamina, Mirtazapina, witamina D3 w dużych dawkach (u ok. 80% hospitalizowanych z powodu Covid-19 ma bardzo niski poziom wit. D we krwi).
Ministerstwo zdrowia stosuje podwójne standardy. Lekkomyślnie dopuszcza zupełnie nowe, wytworzone w znacznie skróconym czasie (poniżej roku zamiast kilku lat) eksperymentalne genetyczne „szczepionki” z nieprawdziwą propagandą że są one „w pełni skuteczne i bezpieczne”. Tego nie wiadomo bo są właśnie badane na ludziach. Jednocześnie z niezrozumiałych przyczyn jest zwalczana Amantadyna. Doświadczeniem i wiedzą o skuteczności tego leku w leczeniu Covid-19, zgodnie z Kodeksem Etyki Lekarskiej, dzieli się od początku pandemii dr Włodzimierz Bodnar, pediatra i specjalista chorób płuc z Przemyśla. Jednocześnie od wiosny 2020 o zaobserwowanym wyraźnym działaniu ochronnym Amantadyny w Covid -19 u pacjentów leczonych neurologicznie – informuje znany na świecie prof. Konrad Rejdak z Lublina. Doc. Cezary Pakulski, anestezjolog ze Szczecina opracował protokół leczenia Amantadyną dla pacjentów z Covid-19 do leczenia w oddziałach Intensywnej Opieki Medycznej. Spotyka sie to z ignorancją ze strony ministerstwa zdrowia i doradców rządowych.
Badanie kliniczne Amantadyny dla pacjentów z Covid-19 zostało w Polsce wywalczone przez lekarzy, dziennikarzy i opinię publiczną, ze wsparciem wiceministra sprawiedliwości P. Marcina Warchoła. Decyzja ze strony ministra zdrowia zapadła dopiero w grudniu 2020. Przez zawikłane procedury formalno-urzędnicze podawanie leku pacjentom dopiero się zaczęło od kwietnia 2021 r. i nadal są mnożone przeszkody proceduralne. Tymczasem samo badanie możnaby wykonać w 3-4 tygodnie bo Amantadyna jest lekiem stosowanym w medycynie od dawna. Dlaczego ministerstwo nie pomaga.
Oficjalni rządowi doradcy medyczni – profesorowie chorób zakaźnych nie czekają na wyniki badania klinicznego co jest wyjątkowo nieprofesjonalne i nienaukowe. Od początku nie tylko lek bojkotują ale nadal go zwalczają, ferują wyroki że nie działa, że jest toksyczny. Jak ten lek może być toksyczny skoro u pacjentów neurologicznych i psychiatrycznych jest stosowany miesiącami i latami a w Covid -19 stosuje się go od 7 do 14 dni! To powoduje że Polacy nie mają dostępu do skutecznego leczenia. Mimo, że naszych badaczy docenili min. Niemcy i Duńczycy, którzy po błyskawicznym badaniu i obiecujących wynikach laboratoryjnych Amantadyny wiosną 2021, robią teraz badania kliniczne u siebie i organizują kliniczne badanie międzynarodowe Amantadyny, i nie wyobrażają go sobie bez Polaków.
Wiele krajów, w tym nasi sąsiedzi – Czesi i Słowacy do oficjalnych schematów leczenia wprowadzili Iwermektynę uzyskując bardzo dużą redukcję zachorowań na Covid i zgonów. Amerykańscy lekarze z America’s Frontline Doctors po analizie dotychczasowych i wykonaniu własnych badań naukowych apelują o powszechne stosowanie tego leku.
P. Prof. Andrzej Horban w przeszłości rekomendował Amantadynę w leczeniu ciężkich postaci grypy.
W świetle powyższych faktów grozą napawa wiadomość z przełomu kwietnia i maja 2021, że Polska jako jeden z nielicznych krajów na świecie zgodziła się na eksperymentalne testy genetycznej „szczepionki” koncernu Pfizer na zdrowych dzieciach od 6-tego miesiąca! do 11 roku życia.
I że w styczniu eksperymentowano u nas na dzieciach od 3. miesiąca życia! o czym pojawiła się skąpa i zawoalowana informacja a dane są utajnione! Tym samym sprowadza się nas do kraju „Trzeciego Świata” gdzie oczywiście też nie powinno tak się dziać.
Zasady dotyczące przeprowadzania eksperymentów medycznych, w tym eksperymentów medycznych z udziałem osób małoletnich określone zostały w polskim porządku prawnym, szczegółowo w trzech aktach prawnych, tj. w ustawie z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty, ustawie z dnia 6 września 2001 r. Prawo farmaceutyczne oraz Rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 30 kwietnia 2004 r. w sprawie sposobu prowadzenia badań klinicznych z udziałem małoletnich.
Według polskiego prawa eksperymenty medyczne na dzieciach zdrowych są zabronione, tym bardziej, że taki eksperyment nie został zakończony na dorosłych. Dopuszczone są tylko eksperymenty lecznicze czyli badania kliniczne u dzieci chorych w celu ratowania ich zdrowia i życia.
Ryzyko eksperymentu medycznego, czyli także badania klinicznego powinno być minimalne, a uznać za takie nie sposób min.poważnych powikłań powodujących ciężki uszczerbek na zdrowiu bądź śmierć uczestnika eksperymentu.
Osobną kwestią pozostaje pytanie skąd były (zwłaszcza w Rzeszowie) i są rekrutowane do eksperymentu dzieci.
Czy pochodzą z domów dziecka albo ubogich rodzin którym za to zapłacono?
Kto w Polsce wyraził zgodę na te eksperymenty? (szacunkowo zaplanowane na ponad 1000 dzieci).
Kto w imieniu każdego dziecka wyraził świadomą zgodę na ryzykowanie jego zdrowia i życia? (prawnie wymagana jest tu zgoda obojga rodziców albo opiekuna prawnego ale dopiero za zgodą sądu rodzinnego).
Dzieci podlegają szczególnej ochronie!
Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 30 kwietnia 2004 r. w sprawie sposobu prowadzenia badań klinicznych z udziałem małoletnich. Na szczególną uwagę zasługuje §1 omawianego rozporządzenia, zgodnie z którym:
Przed podjęciem decyzji o rozpoczęciu badań klinicznych z udziałem małoletnich należy przeprowadzić analizę konieczności przeprowadzania takich badań, w której bierze się pod uwagę w szczególności:
1) częstość występowania choroby, w leczeniu której ma być stosowany produkt leczniczy;
2) stopień nasilenia (ciężkości) leczonej choroby;
3) dostępność i dogodność istniejących, alternatywnych sposobów leczenia, rozpatrzenie ich skuteczności, profilu działań niepożądanych, w tym specyficzne problemy bezpieczeństwa związane ze stosowaniem produktu leczniczego u małoletnich
Dzieci na Covid -19 prawie nie chorują, a wśród tych przypadków poważny przebieg choroby jest sporadyczny, statystyka zgonów jest bliska zeru – w przeciwieństwie do ilości w/w poważnych powikłań i zgonów po „szczepieniach” przeciw Covid u osób dorosłych. (piśmiennictwo jak niżej).
Już na świecie odnotowuje się zgony osób małoletnich po „zaszczepieniu”
Na koniec dodać należy że gigant farmaceutyczny Pfizer ma na sumieniu wiele przestępstw, procesów i wyroków sądowych min. uśmiercenie i okaleczenie dzieci w Nigerii. Wiele lat trwało zanim rodzice poszkodowanych wywalczyli w sądach odszkodowania.
Tyle że teraz to będzie niemożliwe bo w trybie dopuszczenia warunkowego obecnych preparatów genowych koncerny farmaceutyczne są zwolnione z wszelkiej odpowiedzialności, więc ani poszkodowani ani rodziny zmarłych, w przypadku dzieci – ich rodzice, nie mogą zaskarżać koncernów farmaceutycznych o odszkodowania .
Reasumując:
„szczepienia” dzieci przeciw Covid-19 stwarza dla nich dużo większe zagrożenie niż sam Covid-19.
Jednocześnie szczepienia nie zapobiegają transmisji wirusa SARS Cov-2.
To nie dzieci powinny być tarczą ochronną dla dorosłych a dokładnie odwrotnie!
Należy natychmiast wycofać zgodę na te haniebne eksperymenty na Polskich Dzieciach.
Należy natychmiast przerwać „szczepienia” zdrowych dzieci i nastolatków przeciw Covid-19 bo są wysoce ryzykowne dla ich zdrowia a nawet życia, tym bardziej że mamy znane, skuteczne i bezpieczne leki o działaniu przeciwwirusowym, min. Amantadyna, które mogą być stosowane także u dzieci.
Należy wprowadzić Amantadynę do oficjalnych schematów leczenia w poradniach i szpitalach aby zapobiec 4. fali epidemii w Polsce. To nieprawda że „szczepionki” są jedynym rozwiązaniem. Głównym rozwiązaniem są leki i strategia żeby leczyć nimi już od pierwszych dni od wystapienia objawów. To sprawi że Pacjenci nie będą musieli trafiać do szpitali, nie będzie potrzeby kolejnego lockdownu, bo potencjalna następna fala zostanie zduszona w zarodku.
Należy w Polsce uruchomić produkcję Amantadyny (w polskich firmach), bo po zakończeniu w/w badania klinicznego zapotrzebowanie na ten lek w Europie znacznie się zwiększy. Koszt leczenia tym lekiem 1 pacjenta- ok. 10-20 zł (koszt leczenia Remdesivirem 1 pacjenta: 10 000 zł).
Jak się okazało w lekarskim doświadczeniu klinicznym Amantadyna jest skuteczna także wleczeniu wariantu delta czyli mutacji Indyjskiej. Zostały nią wyleczone polskie siostry Misjonarki Miłości które zaraziły się w Indiach oraz ich podopieczni.
Salus Aegroti suprema Lex. Primum non nocere.
Bóg, honor, Ojczyzna.
Katarzyna Ratkowska
lekarz medycyny, specjalista psychiatra
w imieniu własnym oraz Lekarzy i wszystkich Ludzi Dobrej Woli którzy identyfikują się z przesłaniem tego listu.
============================================
Mail:
<<Polska jako jeden z NIELICZNYCH krajów na świecie zgodziła się na eksperymentalne testy genetycznej „szczepionki” koncernu Pfizer na zdrowych dzieciach od 6-tego miesiąca! do 11 roku życia.>>
“Polska” w zdaniu znaczy “rząd polski”, czyli premier.
Co na to sejm, opozycja, partie polityczne, organizacje pozarządowe, już nie mówiąc o oficjalnych strażnikach moralności ?