Szczyt Putin – Trump. Sukces! Odnośnie którego nikt dokładnie nie wie, na czym polega

Thomas Röper źródło  https://anti-spiegel.ru/2025/der-erfolg-von-dem-keiner-so-genau-weiss-worin-er-besteht 16 sierpnia 2025,

Szczyt Putin – Trump

Sukces, odnośnie którego nikt dokładnie nie wie, na czym polega

Spotkanie prezydentów Putina i Trumpa na Alasce zostało przez obie strony ocenione jako sukces. Nie ujawniono jednak, co dokładnie uzgodniono. Są jednak pierwsze sygnały – i to one są koszmarem Europejczyków.

Szczyt prezydentów Putina i Trumpa na Alasce był z niecierpliwością oczekiwany na całym świecie, a przynajmniej w Europie i Kijowie ludzie prawdopodobnie wstrzymywali oddech, ponieważ doniesienia wskazywały, że szefowie państw i rządów UE oraz Ukrainy śledzili wieści z Alaski do późnych godzin nocnych. Przyjazne powitanie i fakt, że Putin wsiadł do samochodu Trumpa na lotnisku, musiały wywołać krople potu w Europie.

Po tym, jak prezydenci Trump i Putin najpierw usiedli razem w małym kręgu, w gronie jedynie swoich najważniejszych doradców, a następnie spotkali się w większym gronie, prezydenci zorganizowali wspólną konferencję prasową, zapowiedzianą przed spotkaniem. I, bądźmy szczerzy, była ona zupełnie bez znaczenia. W swoim ośmiominutowym przemówieniu Putin podkreślił podobieństwa między Rosją a USA z przeszłości. Trump przemawiał przez cztery minuty i również podkreślał wspólne stanowisko. Obaj chwalili się nawzajem i mówili o dobrych i produktywnych dyskusjach, mówiąc, że osiągnęli porozumienie w niektórych kwestiach, ale w innych jeszcze nie.

Nie powiedzieli, o czym rozmawiali i co uzgodnili. W zasadzie brzmiało to trochę jak „zgodziliśmy się kontynuować negocjacje”.

I bądźmy szczerzy: kto spodziewał się czegoś więcej po tym pierwszym spotkaniu? Przed spotkaniem żadna ze stron nie wyraziła nadziei na przełom i osiągnięcie ostatecznego porozumienia na Alasce. Przed spotkaniem Trump powiedział, że chcą się poznać i jeśli wszystko pójdzie dobrze, wkrótce odbędzie się kolejne spotkanie. Rosjanie również stwierdzili, że na Alasce jest wiele kwestii do rozstrzygnięcia i nie wyrazili nadziei na osiągnięcie tam porozumienia.

Dlatego spotkanie należy uznać za sukces, nawet jeśli opinia publiczna nie wie jeszcze dokładnie, co zostało osiągnięte. Fakt, że obie strony pochwaliły rozmowy i wzajemną gotowość do osiągnięcia porozumienia, to maksimum, czego można realistycznie oczekiwać od spotkania.

Znaki

Są jednak oznaki tego, co było przedmiotem rozmów i co mogło zostać osiągnięte. Fakt, że ministrowie finansów obu krajów uczestniczyli w spotkaniu, wskazuje, że w programie znalazły się również kwestie współpracy gospodarczej między USA a Rosją, a prawdopodobnie także złagodzenia sankcji. Potwierdza to również fakt, że obaj prezydenci w swoich oświadczeniach wyraźnie odnieśli się do perspektyw gospodarczych między USA a Rosją.

Potwierdza to również to, co strona rosyjska powtarza od miesięcy: spotkania przedstawicieli Rosji i USA dotyczą przede wszystkim wzajemnych relacji, ponieważ najpierw trzeba odbudować zaufanie, zanim uda się osiągnąć porozumienie w kwestiach drażliwych. Zniszczone zaufanie można odbudować jedynie poprzez zawarcie porozumień i pokazanie przez obie strony, że będą ich przestrzegać w praktyce. Nie było to bynajmniej normą w ostatnich dekadach.

Oczywiście, poruszano również kwestię Ukrainy. Nie wiadomo jednak, o czym tam rozmawiano. Jednak wstępne reakcje Europy i Ukrainy z pewnością pozwalają na wyciągnięcie wniosków.

Kijów i Europejczycy wciąż żyją w świecie marzeń, że Rosję można pokonać sankcjami i dostawami broni, mimo że ostatnie trzy i pół roku pokazało, że to nie działa. Ale w starym świecie ludzie zdają się żyć w równoległym wszechświecie, ignorując wszelkie realia. Dlatego Europa nadal polega na receptach, które nie sprawdziły się od trzech i pół roku.

Złe wieści dla “Europejczyków

Z tego powodu Europejczycy byli wręcz spanikowani, gdy ogłoszono spotkanie Putina z Trumpem. Komisja Europejska już przed spotkaniem zdecydowała, że UE pod żadnym pozorem nie złagodzi sankcji wobec Rosji, ale pracuje już nad kolejnym pakietem sankcji przeciwko Rosji. UE podtrzymuje zatem swoją konfrontacyjną postawę wobec Rosji i zamierza ją jeszcze bardziej zaostrzyć. Jednak negocjacje z Rosją są nadal wykluczane w Europie, pozornie bez zrozumienia tego faktu, i dlatego UE obiera kurs konfrontacyjny z rządem USA.

Po spotkaniu z Putinem Trump powiedział w wywiadzie dla Fox News, że spotkanie z Putinem przebiegło pomyślnie i że w związku z tym nie rozważa nowych sankcji wobec Rosji. Dla Europejczyków, którzy domagają się od Trumpa nałożenia surowych sankcji na rosyjski sektor naftowo-gazowy, mógł to być pierwszy cios.

W tym samym wywiadzie Trump powiedział również, że kraje europejskie muszą teraz dołożyć swoją cegiełkę do osiągnięcia porozumienia na Ukrainie. Stwierdził, że jego zdaniem porozumienie jest możliwe i że zakończenie konfliktu zależy teraz od Zełenskiego. To dokładne przeciwieństwo tego, co twierdzą Europejczycy, ponieważ zawsze powtarzają, że to Putin musi zakończyć wojnę. Trump zdaje się postrzegać to inaczej.

W sobotę rano doniesiono, że Trump poinformował szefów państw i rządów europejskich, przewodniczącego Komisji Europejskiej, sekretarza generalnego NATO i przywódcę Ukrainy Zełenskiego podczas półtoragodzinnej rozmowy telefonicznej o wynikach spotkania z Putinem. Według Axios, rozmowa nie była łatwa. Zełenski oświadczył następnie, że w poniedziałek uda się do Waszyngtonu, aby omówić wyniki z Trumpem.

Trump chce porozumienia pokojowego, a nie zawieszenia broni

Kolejnym ciosem dla Europejczyków będzie prawdopodobnie wpis Trumpa na TruthSocial:

„Wspaniały i bardzo udany dzień na Alasce! Spotkanie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem było bardzo udane, podobnie jak nocna rozmowa telefoniczna z prezydentem Ukrainy Zełenskim i różnymi europejskimi przywódcami, w tym z szanowanym sekretarzem generalnym NATO. Wszyscy zgodzili się, że najlepszym sposobem na zakończenie straszliwej wojny między Rosją a Ukrainą jest porozumienie pokojowe, które zakończyłoby wojnę, a nie zwykłe porozumienie o zawieszeniu broni, które często zawodzi. Prezydent Zełenski będzie w Gabinecie Owalnym w Waszyngtonie w poniedziałek po południu. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, umówimy się na spotkanie z prezydentem Putinem. Potencjalnie można by uratować miliony istnień ludzkich. Dziękuję za uwagę!”

Właśnie tego domaga się Rosja. Od początku eskalacji Rosja twierdziła, że do rozwiązania konfliktu na Ukrainie potrzebne jest kompleksowe rozwiązanie pokojowe, a Rosja zawsze sprzeciwiała się samomu zawieszeniu broni, które albo zostałoby naruszone, albo trwale zamroziło konflikt, zamiast go definitywnie rozwiązać.

Europejczycy natomiast wielokrotnie wzywali ostatnio do bezwarunkowego zawieszenia broni, ale odrzucali negocjacje z Rosją. Celem Europejczyków jest kontynuacja wojny z Rosją, a w przeciwnym razie – zamrożenie konfliktu w celu trwałego utrwalenia problemu, a nie jego rozwiązania.

Fakt, że Trump de facto podąża teraz linią Rosji, prawdopodobnie będzie kolejnym szokiem dla Europejczyków.

Oświadczenie europejskie

Po rozmowie telefonicznej z Trumpem prezydenci Finlandii i Francji, kanclerz Merz, premierzy Włoch, Polski i Wielkiej Brytanii, a także przewodniczący Komisji Europejskiej i przewodniczący Rady Europejskiej przeprowadzili rozmowy z Zełenskim, a następnie wydali wspólne oświadczenie, które ledwie ukrywało różnice zdań z Trumpem. Choć sumiennie rozpoczęli od napisania, że z zadowoleniem przyjmują „wysiłki prezydenta Trumpa zmierzające do położenia kresu zabójstwom na Ukrainie, zakończenia rosyjskiej wojny agresywnej i osiągnięcia sprawiedliwego i trwałego pokoju”, później stało się jasne, jak bardzo różnią się stanowiska w Europie i USA.

Należy jednak poczynić pewne zastrzeżenie: fakt, że pojawiło się jedynie oświadczenie kierownictwa UE wraz z pięcioma szefami państw i rządów UE, a nie oświadczenie całej UE, świadczy o wyraźnym oporze w UE wobec kursu obranego przez Brukselę, Berlin, Warszawę, Paryż i Londyn. Przynajmniej Węgry i Słowacja prawdopodobnie odmówiły podpisania wspólnego oświadczenia UE o takiej treści. Można spekulować, które kraje UE mają również odmienne zdanie za kulisami w Brukseli.

W całym oświadczeniu nie ma ani słowa o możliwych negocjacjach z Rosją, a jedynie powtarzane są groźby sankcji i nacisków na Rosję. Zamiast wspomnieć o negocjacjach z Rosją, Europejczycy piszą w swoim oświadczeniu, że są również „gotowi do współpracy z prezydentem Trumpem i prezydentem Zełenskim w celu zorganizowania trójstronnego szczytu przy wsparciu Europy”.

Innymi słowy, Europejczycy ponownie domagają się swojego miejsca przy stole negocjacyjnym, ponieważ wciąż go tam nie ma. Zełenski ma w poniedziałek polecieć samotnie do Waszyngtonu, gdzie Trump najwyraźniej chce go przekonać do udziału w trójstronnym spotkaniu z Trumpem i Putinem, ale Europejczycy nie zostali zaproszeni.

Europejczycy piszą również, że Rosja „nie ma prawa weta wobec drogi Ukrainy do UE i NATO”. Jest to również wyraźna sprzeczność ze stanowiskiem administracji USA, która całkowicie wykluczyła przystąpienie Ukrainy do NATO. Temat przystąpienia Ukrainy do NATO jest martwy, ale Europejczycy najwyraźniej nadal tego nie zauważyli. A może chcą przyjąć Ukrainę do NATO bez zgody USA? To właśnie wspomniany równoległy świat, w którym najwyraźniej żyją Europejczycy.

O zdenerwowaniu Europejczyków świadczył również fakt, że w sobotę rano, zaledwie kilka godzin po szczycie na Alasce, w Brukseli pospiesznie zwołano spotkanie ambasadorów państw UE. Spotkanie było objęte ścisłą tajemnicą, a telefony, personel i doradcy ambasadorów nie zostali wpuszczeni, aby zapobiec przedostaniu się informacji do prasy.

Czy dojdzie do spotkania Putina, Trumpa i Zełenskiego?

Najbliższym celem prezydenta Trumpa wydaje się być szczyt trójstronny z udziałem Putina i Zełenskiego. Nie trzeba dodawać, że nie chce on obecności Europejczyków. Zamierza przekonać Zełenskiego do tego spotkania w poniedziałek w Waszyngtonie. Trump już oświadczył, że zarówno Putin, jak i Zełenski chcą, aby Trump wziął w nim udział.

Może tak być, ponieważ samo spotkanie Putina z Zełenskim raczej nie przyniesie większych efektów. Putin prawdopodobnie liczy na to, że Trump utrzyma Zełenskiego w ryzach. Dla Putina istotne może być to, że Trump na takim spotkaniu dostrzeże, że to Zełenski blokuje jakiekolwiek porozumienie, stawiając nierealistyczne, maksymalne żądania (granice z 1991 roku, w tym Krym, przystąpienie Ukrainy do NATO itd.). Zełenski jak dotąd obrzucał Putina jedynie obelgami, dlatego spotkanie Putina z Zełenskim bez mediatora należy uznać za bezcelowe.

W swoim wpisie na TruthSocial Trump napisał już, że „jeśli wszystko pójdzie dobrze”, po rozmowie z Zełenskim w poniedziałek w Waszyngtonie zostanie zorganizowane spotkanie z prezydentem Putinem.

Jeśli tak się stanie, może to być dzień prawdy dla Zełenskiego. A dla Europejczyków, którzy nie zostaną zaproszeni, może to być koszmar, bo wszyscy wiedzą, jak bardzo impulsywny jest Zełenski.

Dodatek: Krótko po publikacji tego artykułu „New York Times” poinformował, że Trump zamierza jednak zaprosić czołowych europejskich polityków na spotkanie w Białym Domu.

Szczyt Putin-Trump: Triumf Putina, katastrofa neokonserwatystów

Larry Johnson: Szczyt Putin-Trump: triumf Putina, katastrofa neokonserwatystów

Źródło: https://sonar21.com/the-putin-trump-summit-a-triumph-for-putin-a-disaster-for-the-neocons/

DR IGNACY NOWOPOLSKI AUG 16

Jeśli oglądałeś amerykańskie kanały “informacyjne” [napisałem to słowo kursywą, aby podkreślić sarkazm], przygotowania do konferencji prasowej były jak oczekiwanie dziewicy na pierwsze doświadczenie seksualne. Człowieku, co za rozczarowanie, po godzinach gorączkowego oczekiwania, kiedy Putin i Trump w końcu przemówili. Postanowiłem obejrzeć Fox News i nie zawiodłem się na pianie, wściekłości i kłamstwach wypowiadanych przez całą gamę tępaków, w tym generała Jacka Keane’a i Treya Gowdy’ego. Zanim Trump i Putin pojawili się przed zgromadzoną prasą, komentatorzy wielokrotnie oczerniali Putina, nazywając go potworem, zabójcą, złym autorytarnym przywódcą i dzieciobójcą. A ich obelgi powtarzało wielu tak zwanych dziennikarzy prezenterów . To było żałosne.

Wszyscy, którzy wypowiadali się w Fox News , powtarzali propagandę, że Putin jest w rozpaczliwej sytuacji, że rosyjska gospodarka jest bliska załamania i że rosyjskie wojsko nie jest w stanie pokonać dzielnych Ukraińców. Moja żona myślała, że dostałem udaru, bo krzyczałem na telewizor w odpowiedzi na tę głupotę.

Kiedy Putin podszedł do mikrofonu i zaczął mówić, świat neokonserwatystów załamał się. Zamiast skruszonego Putina błagającego Trumpa o ulgę, prezydent Rosji przemawiał spokojnie, początkowo skupiając się na historycznym znaczeniu Alaski jako mostu powietrznego, który zaopatrywał Rosję w niezbędne zaopatrzenie podczas II wojny światowej. W trakcie swojego wystąpienia Putin chwalił Trumpa za rzetelność w negocjacjach i za nawiązanie dialogu, który niesie obietnicę normalizacji stosunków. Putin nie wycofał się z żadnego ze stanowisk, które wcześniej przedstawił w odniesieniu do rosyjskich żądań zakończenia wojny na Ukrainie. Powtórzył, że sednem sprawy są pierwotne przyczyny , czyli rozszerzenie NATO na wschód.

Trump wbił srebrny gwóźdź w serce wampirów neokonserwatystów , którzy ślinili się na samą myśl o tym, że Trump zmusił Putina do zaakceptowania zawieszenia broni, ponieważ Putin, przynajmniej w ich urojonym świecie, desperacko pragnął porozumienia. Nic z tego. Trump pochwalił Putina i powiedział, że ich rozmowy były produktywne, choć niektóre kwestie pozostają nierozwiązane.

Oto próbka rozczarowanych reakcji propagandystów w mediach drukowanych:

15 sierpnia 2025, 19:12 czasu wschodniego (ET)

David E. Sanger

Raport z bazy wspólnej Elmendorf-Richardson

Po trzech godzinach rozmów prezydent Trump i prezydent Rosji Władimir Putin poinformowali dziennikarzy, że poczynili postępy w nieokreślonych kwestiach, nie podali jednak żadnych szczegółów, nie odpowiadali na żadne pytania i, co najważniejsze, nie ogłosili żadnego zawieszenia broni.

15 sierpnia 2025, 19:11 czasu wschodniego (ET)

Katie Rogers

Podróż z prezydentem Trumpem. Obaj panowie powoływali się na porozumienie, ale nie podali szczegółów. Trump zignorował krzykliwe pytania o to, co się właśnie wydarzyło i na czym polegało porozumienie. Ci z nas, którzy z nim podróżowali, zostali po prostu przewiezieni do Air Force One. To była długa droga. Trump wykonał wszystkie możliwe kroki, by zabłysnąć na czerwonym dywanie, i wraca do domu z pustymi rękami.

15 sierpnia 2025, 19:10 czasu wschodniego (ET)

Maggie Haberman

Reporter Białego Domu, Putin, odniósł ze spotkania kilka sukcesów. Dostał wizytę w Stanach Zjednoczonych – i to na bazie wojskowej – oraz wizualizacje ciepłego powitania od Trumpa, a także kolejne opóźnienie sankcji wobec Rosji.

15 sierpnia 2025, 19:07 czasu wschodniego (ET)

Erica L. Green

Reporter Białego Domu​Chociaż nie jest jasne, czy i jakie porozumienia zostały zawarte, Putin pokazuje, że wciąż nie wycofuje się ze swojego stanowiska, że niezależnie od tego, co mówi Trump, dąży on do własnych celów w tej wojnie. Stwierdził, że chociaż Trump, który podkreślał korzyści ekonomiczne płynące z powstrzymania inwazji Rosji, jest zainteresowany dobrobytem Ameryki, Trump rozumie również, że „Rosja ma własne interesy narodowe. Obejmują one między innymi zajęcie terytoriów Ukrainy”.

15 sierpnia 2025, 19:03 czasu wschodniego (ET)

Anatolij Kurmanajew

Mówiąc o potrzebie wyeliminowania „pierwotnych przyczyn” wojny na Ukrainie, Putin posługuje się swoim typowym skrótem myślowym, wymieniając listę żądań, które zostały kategorycznie odrzucone przez Ukrainę i Europę. Sugeruje to, że podtrzymuje swoje twarde stanowisko.

15 sierpnia 2025, 20:09 czasu wschodniego

Constant Méheut

Relacja z Kijowa na Ukrainie. Czekamy teraz na wieści od Zełenskiego i innych europejskich przywódców, do których Trump zapowiedział, że zadzwoni, aby poinformować ich o swoim spotkaniu z Putinem. Jednak niejednoznaczny charakter spotkania sugeruje niektórym mieszkańcom Ukrainy, że porozumienie pokojowe jest nadal wysoce nieprawdopodobne. „Wygląda na to, że Putin zyskał sobie więcej czasu” – napisał w mediach społecznościowych ukraiński deputowany Ołeksij Honczarenko. „Nie uzgodniono zawieszenia broni ani żadnej deeskalacji”.

Po prostu zabawne jest obserwowanie, jak prasa się wierci i kręci. Smutną prawdą jest, że zachodni establishment jest tak zarażony intensywną nienawiścią do Putina i Rosji, że nie jest w stanie słuchać, co Putin mówi. Kelly Anne Conway, na przykład, skompromitowała się, ośmieszając prezydenta Putina za wspominanie o znaczeniu prawosławia jako elementu rosyjskiej kultury.

Następne spotkanie, o ile w ogóle dojdzie do skutku, odbędzie się w Moskwie… prawdopodobnie pod koniec września lub na początku października. Przewiduję, że weekendowy cykl informacyjny będzie wypełniony okrzykami oburzenia większości europejskich przywódców oraz Zełenskiego i jego ekipy. To nic innego jak frustracja napędzana impotencją.

Trump – Putin na Alasce: Unia Europejska nie gra już w lidze wielkich mocarstw

Niemiecki analityk geopolityczny Thomas Kolbe opublikował dokument strategiczny “Trump-Putin Alaska Summit: Peace Talks And Power Plays On Former Russian Soil”

[Wymowa symboli]

https://www.zerohedge.com/markets/trump-putin-alaska-summit-peace-talks-and-power-plays-former-russian-soil

Donald Trump pozostaje wierny swojej linii i potwierdza dominację nad geopolityczną szachownicą – również symbolicznie.

Po ogłoszeniu umowy handlowej z UE w jego ośrodku golfowym w Turnberry w Szkocji, rozmowy pokojowe w sprawie konfliktu na Ukrainie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem są teraz zaplanowane na Alasce.

Miejsce negocjacji często określa równowagę sił między przeciwnikami. W tym sensie należy odczytywać jako wyraźny pokaz siły, że zarówno przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, jak i premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer – zwłaszcza bez militarnej fanfary – pojechali do prywatnego kurortu Trumpa w Turnberry, aby zostać politycznie “umieszczeni” przez amerykańskiego prezydenta.

Sądząc po wyniku tych rozmów, jeden wniosek jest nieunikniony: Unia Europejska nie gra już w lidze wielkich mocarstw. Zainteresowanie Waszyngtonu sprawami wewnątrzeuropejskimi wyraźnie ochłodziło się, koncentrując się zasadniczo na dwóch rzeczach: uporządkowanym wycofaniu się z wątków wojskowych i obronie amerykańskich interesów korporacyjnych na jednolitym rynku UE.

Jesteśmy świadkami przesunięcia władzy z Atlantyku na Pacyfik. Europa traci kontrolę.

To nie jest tajemnica: Chiny i Stany Zjednoczone będą wyznaczać standardy polityki międzynarodowej w przyszłości. Rosja, najbogatszy w zasoby kraj na świecie, może być określany przez Europejczyków jako państwo parias i ohydne centrum wszelkiego zła – ale to nie zmienia faktu, że era postkolonialnej dominacji europejskiej dobiega końca, a Moskwa nie będzie miała problemu z graniem w karty rynku surowcowego poza kurczącą się europejską sferą wpływów.

W tym duchu prezydent Rosji Władimir Putin uda się 15 sierpnia na “terytorium wyjazdowe” na Alaskę – niegdyś część Rosji – aby wstępnie wynegocjować warunki pokoju na Ukrainie z prezydentem Trumpem. Trump widzi postęp w impasie konfliktu i podkreśla, że rozmowy prawdopodobnie doprowadzą do porozumienia o zamianie ziemi “z korzyścią dla obu stron”. Chociaż rosyjski rząd nie wydał oficjalnego oświadczenia, wiele sugeruje, że Moskwa nie zwróci okupowanych terytoriów w Donbasie, Ługańsku, Zaporożu i Chersoniu, ani na Krymie. Rosja obecnie utrzymuje inicjatywę wojskową i zwiększa presję na Ukrainę i jej sojuszników, aby wymusić rozwiązanie.

Aby uniknąć przyćmienia osobistego spotkania, Biały Dom przełożył ultimatum taryfowe – pierwotnie ustalone na 9 sierpnia – które nałożyłoby 100% cła na rosyjskie towary, gdyby wojna trwała dalej, przesuwając ją do 27 sierpnia.

Alaska jako sygnał.
Będziemy musieli zobaczyć, co się wydarzy w międzyczasie i czy potencjalne zakłócenia po raz kolejny wykoleją to ostrożne zbliżenie. Przypomina się bardzo dyskutowaną wizytę byłego premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona, który dwa miesiące po wybuchu wojny działał jako rodzaj ciemnego dyplomaty, aby odrzucić zaproponowane przez Rosję porozumienie pokojowe.

To, co jest teraz ponownie na stole – zamiana ziemi i wykluczenie Ukrainy z NATO – zostało wtedy kategorycznie odrzucone. Setki tysięcy zabitych i rannych później, wydaje się, że nastąpił ponowny zwrot w kierunku dyplomacji w świetle ponurej sytuacji wojskowej. Tym razem jednak to Amerykanie wywierają presję na walczące strony. Z Europy niewiele słychać poza intensywnymi wysiłkami zbrojeniowymi i deklarowaną wolą “remilitaryzacji” ludności, jak wielokrotnie podkreślał rząd niemiecki.

Powrót do dyplomacji.
Wątek dyplomatyczny ma teraz zostać ponownie podniesiony na Alasce. Do 1867 roku Alaska była terytorium Rosji, zanim USA kupiły ją od cara Aleksandra II za 7,2 miliona dolarów – po tym, jak klęska Rosji w wojnie krymskiej wyczerpała jej skarbiec.

Geografia tutaj wiele mówi: Alaska leży między Rosją a USA, oddzielona tylko Cieśniną Beringa, symbolizującą bezpośrednie sąsiedztwo dwóch wielkich mocarstw, które mogą teraz wchodzić w nową fazę zbliżenia w szybko zmieniającym się porządku światowym.

W przypadku rozmów na Alasce lokalizacja sygnalizuje, że nawet głęboko zakorzenione podziały geopolityczne można pokonać poprzez pragmatyczne porozumienia. Jednocześnie Alaska ma strategiczne znaczenie dla Arktyki, której szlaki handlowe i zasoby prawdopodobnie zostaną zintegrowane z przyszłą architekturą globalnych potęg.

Goszcząc rosyjskiego prezydenta w tak newralgicznym miejscu, Trump łączy historyczne pojednanie z dzisiejszą polityką władzy, tworząc symboliczne ustawienie, które sugeruje gotowość do kompromisu bez przyznawania suwerenności.

Ruch Trumpa
To, co może wyglądać jak spektakularny pijar w nagłówkach, jest w rzeczywistości ruchem na najwyższym poziomie geopolityki.

Zapraszając Putina na ziemię USA, Trump otwarcie zrywa z dominującą doktryną utrzymywania Rosji w izolacji.

Nakaz aresztowania ICC, reżim sankcji, lata starannie kultywowanych obrazów wroga – wszystko to, gdyby spotkanie miało miejsce, wyparowałoby na znaczeniu z jedną fotografią.

Przesłanie.


Zasady, które establishment polityki zagranicznej uważa za nietykalne, są do negocjacji – nie są wykute w kamieniu – przynajmniej jeśli tak zdecyduje prezydent Stanów Zjednoczonych. Za zamkniętymi drzwiami nastąpi prawdopodobnie przerysowanie sfer wpływów: możliwy koniec gry Ukrainy w zamian za rosyjskie ustępstwa – energia, przejście arktyczne, być może nawet stopniowe oddalanie się od Pekinu. Dla Trumpa spotkanie daje szansę na wciągnięcie Rosji, być może poprzez handel, w geostrategiczną orbitę Ameryki. Byłoby to zgodne z umową o surowcach podpisaną z Ukrainą w kwietniu, dając USA wyłączny dostęp do ziem rzadkich, a także niektórych rezerw ropy i gazu.

Ale prawdziwy test związany z tym spotkaniem leży w wewnętrznym funkcjonowaniu amerykańskiej machiny mocy: czy Trump może przeprowadzić tak niekonwencjonalną operację bez sabotażu ze strony własnego aparatu bezpieczeństwa? Jeśli uda mu się rozpocząć solidny proces pokojowy, Trump udowodni, że przejął pełną kontrolę nad strategią polityki zagranicznej USA.

Byłby to decydujący cios w neokonserwatystów naciskających na eskalację na Ukrainie – i kolejny krok w kierunku pokoju.

Trump, Epstein i trupy w szafie

Epstein. Człowiek, który nie umiera nigdy

7.08.2025 Marek Bober https://nczas.info/2025/08/07/epstein-czlowiek-ktory-nie-umiera-nigdy/

Jeffrey Epstein.
Jeffrey Epstein. / foto: domena publiczna (kolaż)

Donald Trump nie lubi przegrywać i przyznawać się do porażki. Być może jeszcze nie przegrał, ale na pewno musiał ustąpić. I to ugiął się nie tyle przed demokratami, którzy nagle poczuli krew, lecz przede wszystkim przed własnymi zwolennikami, głównie najtwardszymi, tymi z MAGA, czyli nieformalnego ruchu Make America Great Again. A wszystko za sprawą “nieboszczyka” Jeffrey’a Epsteina.

Kiedy Trump opanował krytykę części swoich zwolenników po bombardowaniach w Iranie, potężne uderzenie przyszło niespodziewanie. Prezydent musi bowiem mierzyć się z konsekwencjami informacji FBI i Departamentu Sprawiedliwości, która obaliła kilka „teorii spiskowych” na temat skazanego zboczeńca Epsteina.

Informacja ma skutki

Obie instytucje opublikowały bowiem suchą informację, w której stwierdzono, że przyczyną śmierci Epsteina w celi więziennej w 2019 r. było samobójstwo i że nie ma dowodów na istnienie „listy klientów” prowadzonej przez pedofila.

To rozwścieczyło sporą grupę członków MAGA, którzy od lat forsują „teorie spiskowe” na temat śmierci Epsteina i twierdzą, że na „liście klientów” są prominentni demokraci. Większość krytyki została skierowana przeciwko prokurator generalnej Pam Bondi, a w centrum uwagi znaleźli się także szef FBI Kash Patel i jego zastępca Dan Bongino. Kiedyś Bondi mówiła, że na jej biurku leży „lista Epsteina”, a obecni szefowie FBI przed objęciem stanowisk domagali się pełnego ujawnienia wszystkich dokumentów.

Epstein, oskarżony o kierowanie operacją handlu ludźmi w celach seksualnych z udziałem nieletnich dziewcząt, obracał się w kręgach wpływowych osób, wśród których byli m.in. Trump, były prezydent Bill Clinton, brytyjski książę Andrzej i wielu celebrytów i ludzi bogatych. Jego wspólniczka Ghislaine Maxwell została skazana za handel ludźmi w celach seksualnych na 20 lat więzienia.

Cała sytuacja musiała mieć następstwa. Na przykład Tucker Carlson, była gwiazda telewizji Fox News, wezwał opinię publiczną do zadawania pytań dotyczących Epsteina, „których nikt nigdy nie próbował zadać”. „Prawdziwe pytanie brzmi: dlaczego to robił, w czyim imieniu i skąd pochodziły na to pieniądze? – zastanawiał się. – Jak to możliwe, że facet, który pod koniec lat 70. był nauczycielem matematyki w Dalton School bez dyplomu, stał się właścicielem wielu samolotów, prywatnej wyspy i największego domu mieszkalnego na Manhattanie? Skąd wzięły się na to pieniądze?

I nikt nigdy nie dotarł do sedna sprawy, bo nikt nawet nie próbował. Co więcej, dla każdego, kto śledził wydarzenia, jest oczywiste, że ten facet miał bezpośrednie powiązania z zagranicznym rządem”.
Carson mówił też, aby nie bać się pytań, czy pedofil był agentem Mosadu i czy to miało wpływ na jego późniejsze życie.

Chcieli ujawnić

Trump bronił swoich podwładnych i początkowo bagatelizował zamieszanie. „Osiągnąłem w ciągu 6 miesięcy większy sukces niż prawdopodobnie jakikolwiek inny prezydent w historii naszego kraju, a wszyscy ci ludzie, pod silną presją fake newsów i spragnionych sukcesu demokratów chcą tylko mówić o oszustwie Jeffrey’a Epsteina – mówił. – Niektórzy głupi republikanie i nierozsądni republikanie wpadają w sidła i próbują wykonywać robotę demokratów”.

Rzecz jedynie w tym, że jak się obiecało ujawnić wszystko, to należało to zrobić. Decyzję o odtajnieniu może podjąć wyłącznie sąd, ale ani Departament Sprawiedliwości, ani FBI o to nie wystąpiły. Mało tego, zaprezentowano nagranie z monitoringu, aby poprzeć swoje stanowisko, że Epstein popełnił samobójstwo w nowojorskim więzieniu. Niemal 11-godzinne wideo zostało nagrane przed celą więzienną Epsteina w ostatnich godzinach jego życia, gdy oczekiwał na proces. Jednak po opublikowaniu nagrania pojawiło się więcej sceptycyzmu co do znacznika czasu, który najwyraźniej przeskakuje o minutę do przodu o północy. Skok jest zauważalny zarówno w oryginalnym nagraniu, jak i w ulepszonej wersji FBI. To wzbudziło kolejne domysły.

Sam Trump w trakcie kampanii wyborczej mówił, że jeśli zostanie wybrany, ujawni rządowe dokumenty dotyczące Epsteina. Prokurator Bondi w lutym mówiła, że ma „listę klientów” na biurku. Teraz jednak upiera się, że ona nie istnieje.

W 2021 roku obecny wiceprezydent JD Vance oskarżył rząd o ukrywanie „listy klientów”, wytykając dziennikarzom, by „wstydzili się” za to, że nie zadają pytań. A teraz Biały Dom zaprzecza istnieniu tej listy.

Dyrektor FBI Kash Patel w 2023 roku stanowczo domagał się ujawnienia akt miliardera. „Załóżcie spodnie dla dorosłych i dajcie nam znać, kim są pedofile” – powiedział wówczas. Ale teraz, jak twierdzi, „teorie spiskowe po prostu nie są prawdą, nigdy nią nie były”.

Wielu zwolenników prezydenta uważa, że dokumenty, w tym rzekoma „lista klientów”, to konieczność potrzebna do ujawnienia znacznie szerszego przestępczego procederu handlu ludźmi w celach seksualnych i pedofilii, prowadzonego przez „elity światowych elit”, a chronionych przez rząd.

Nie brakuje głosów, że Epstein nie popełnił samobójstwa, co jest oficjalną przyczyną jego śmierci, ale został zabity, aby zapewnić jego milczenie na zawsze.

Trzeba wyjaśnić

Nic dziwnego, że mamy podział w Partii Republikańskiej, jak i wśród elektoratu Trumpa. Korzystają na tym demokraci, którzy – mając cztery lata prezydentury Joe Bidena – nic w tej materii nie zrobili. Niektórzy domagali się wszczęcia śledztwa przez specjalnego prokuratora, inni – w tym prezydent – twierdzili, że partia powinna przejść do porządku dziennego. „Ameryka zasługuje na prawdę o Jeffrey’u Epsteinie i bogatych, wpływowych elitach z jego otoczenia – powiedziała sojuszniczka Trumpa, kongreswoman Marjorie Taylor Greene (republikanka z Georgii). – Granica jest postawiona wobec każdego, kto znęca się nad dziećmi i bezbronnymi, niewinnymi ludźmi.

Z kolei były doradca Białego Domu i wpływowy komentator Steve Bannon ostrzegł, że niezadowolenie opinii publicznej może zagrozić republikańskiej większości w Izbie Reprezentantów. „Stracicie 10 procent ruchu MAGA. Jeśli stracimy 10 procent ruchu MAGA teraz, to stracimy 40 miejsc w 2026 roku – powiedział. – Stracimy prezydenta”.

Odezwał się skonfliktowany z prezydentem Elon Musk, który już miesiąc temu po raz pierwszy zasiał ziarno najnowszej kontrowersji, kiedy zarzucił, że nazwisko Trumpa figuruje w aktach Epsteina i powiedział: „To jest prawdziwy powód, dla którego nie zostały one upublicznione”. Biały Dom stanowczo odrzucił to twierdzenie.

„Ponad 1000 potwierdzonych młodych ofiar to szokująco duża i tragiczna liczba! Aby rząd mógł potwierdzić, że dziewczyny padły ofiarą, musiałby podać nazwiska lub przynajmniej opisać, kto je zgwałcił – odpowiedział Musk. – To oznaczałoby, że rząd MUSI mieć listę gwałcicieli, czyli »listę klientów Epsteina« w swoim posiadaniu!”.

Dziennikarka Megyn Kelly kiedyś w Fox News powiedziała, że źródła potwierdziły jej, iż Epstein nie popełnił samobójstwa, ale był celem ataku, pracując jako „agent” rządu Izraela.

Konserwatywna komentatorka Candace Owens oświadczyła z kolei, że Trump uważa, iż jego „baza wyborcza jest głupia”, ale to „ludzie wokół niego” uważają go za „głupiego”. Owens oskarżyła Trumpa o „zmanipulowanie opinii publicznej”.

– „Skandal Epsteina to z pewnością śmiertelne stadium ruchu MAGA Trumpa – dodała. – Nie ma co do tego wątpliwości”.

Ruch prezydenta

Ostatecznie pod naciskiem Trump nakazał prokurator Bondi ujawnienie istotnych zeznań ławy przysięgłych. Oświadczenie to pojawiło się również kilka godzin po tym, jak „The Wall Street Journal” opublikował artykuł szczegółowo opisujący rzekomy list, który Trump miał napisać do Epsteina z okazji jego 50. urodzin w 2003 roku. List, którego autorstwa Trump zaprzeczył, zawierał kilka linijek tekstu „obramowanych konturem nagiej kobiety”. List kończył się słowami: „Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin – i oby każdy dzień był kolejną cudowną tajemnicą”.

Prezydent zapowiedział, że pozwie gazetę o 10 miliardów dolarów odszkodowania. Co ciekawe, wpływowe osobistości ze świata MAGA, które naciskały na administrację, aby ujawniła więcej dokumentów związanych ze sprawą pedofila, stanęły w tym przypadku w obronie prezydenta. Wśród nich byli Musk i Bannon.

Ale prezydent powiedział też, że nawet jeśli jego administracja upubliczni wszystkie zeznania ławy przysięgłych, nie wystarczy to, by usatysfakcjonować krytyków. „Zwróciłem się do Departamentu Sprawiedliwości o upublicznienie wszystkich zeznań ławy przysięgłych dotyczących Jeffrey’a Epsteina, z zastrzeżeniem jedynie zgody sądu. Mając to na uwadze, nawet jeśli sąd wyrazi pełną i niezachwianą zgodę, nic nie będzie wystarczająco dobre dla wichrzycieli i radykalnych lewicowych szaleńców, którzy wystąpili z tym wnioskiem – oznajmił. – Zawsze będzie więcej, więcej, więcej. MAGA!”.

Co dalej?

Strategia Trumpa przeczy wieloletnim spekulacjom „radykalnej prawicy”, że z szafy Epsteina wkrótce wyjdą kolejne trupy. Pozostaje pytanie, czy jego odwołanie się do lojalności partyjnej i osobistej wystarczy, by uciszyć burzę. Ton Trumpa w sprawie Epsteina zmienił się w ostatnich dniach z lekkiego poirytowania na jawne zdenerwowanie. Niektórzy, w tym założyciel Turning Point USA Charlie Kirk, stwierdzili, że zaufają słowom z Białego Domu, podczas gdy inni, tacy jak Steve Bannon, twierdzą nadal, że gest ten może kosztować republikanów wybory.

Trump oświadczył jednak, że nie pozwoli, aby zewnętrzne naciski podzieliły członków gabinetu: „Jesteśmy w jednej drużynie, MAGA, i nie podoba mi się to, co się dzieje. Mamy IDEALNĄ administrację, MÓWI O NIEJ ŚWIAT, a »egoiści« próbują ją zniszczyć, a wszystko przez człowieka, który nigdy nie umiera, Jeffrey’a Epsteina”.

Wybory uzupełniające są jednak jeszcze odległe, a krajowi stratedzy Partii Republikańskiej na razie w dużej mierze odrzucają możliwość, że akta denata będą miały w tym istotny udział.

W trakcie swojej kariery politycznej Trump mierzył się z politycznymi i osobistymi kontrowersjami, które trafiały na pierwsze strony gazet. W każdym przypadku udowodnił, że cieszy się niesłabnącą popularnością wśród swoich zwolenników i był w stanie przetrwać praktycznie każdy cykl medialny. Jak będzie tym razem, dowiemy się niebawem.

Czy i kogo zdradził Trump?

Czy i kogo zdradził Trump?

Autor: AlterCabrio, 29 lipca 2025 https://ekspedyt.org/2025/07/29/czy-i-kogo-zdradzil-trump/

Widzimy z jednej strony radykalne działania antyglobalistyczne, a z drugiej uleganie presji żydowskiej. Z jednej strony działania w kierunku zakończenia wojny ukraińskiej i porozumienia z Rosją, z drugiej – podtrzymywanie działań wojennych i otwieranie nowych frontów. Gdzie w tym wszystkim sens, gdzie jakaś ogólna zasada?

−∗−

Zdjęcie tytułowe: Jeffrey Epstein, mroczne widmo Ameryki… LINK

Czy i kogo zdradził Trump?

Nasi krajowi trumpiści mają dylemat – co takiego robi prezydent USA? Czy realizuje swój plan uczynienia znowu Ameryki wielką, czy też od niego odszedł?

Analiza zachowań nowego prezydenta po dniu zaprzysiężenia nie ułatwia odpowiedzi na to pytanie. Widzimy z jednej strony radykalne działania antyglobalistyczne, a z drugiej uleganie presji żydowskiej. Z jednej strony działania w kierunku zakończenia wojny ukraińskiej i porozumienia z Rosją, z drugiej – podtrzymywanie działań wojennych i otwieranie nowych frontów. Gdzie w tym wszystkim sens, gdzie jakaś ogólna zasada?

Zarówno nasi domorośli trumpiści, jak i pozostali analitycy światowej polityki nie dostrzegają głównego procesu, który załamał się jeszcze przed intronizacją Trumpa. Ten nadrzędny proces to próba budowy jednego światowego państwa i jednego globalnego porządku, trwający nieprzerwanie od początku XVI wieku. Proces ten postępował, przechodząc przez meandry i zawirowania, nieprzerwanie aż do początku XXI wieku, gdy najpierw wycofały się Chiny, potem Rosja, a na początku 2025 roku również USA. Ten ostatni akt nazwałem IV Rewolucją Amerykańską, a procesy te opisałem w kilku wcześniejszych artykułach. Polecam je przeczytać, aby zrozumieć sytuację USA i świata na dzień dzisiejszy. Zmienia się ona jak w kalejdoskopie, i bez znajomości głównego wektora nie sposób za nimi nadążyć.

Wcześniejsze artykuły, które trzeba przeczytać:

Czwarta rewolucja amerykańska

Zachód, jakiego nie znacie

Wschód, i czego o nim nie wiecie

Trump nie jest źródłem tych przemian, lecz ich skutkiem, a jego decyzje nie tyle są inicjatywą globalnych procesów, ile raczej próbą nadążenia za nimi w celu utrzymania zdolności sterowania nimi. Gwałtowne zmiany polityki amerykańskiej, których kilka już widzieliśmy od 20 stycznia są nie tyle wyrazem niestałości psychiki i zamiarów prezydenta USA, ile wskazówką, jak bardzo państwo to jest zależne od wpływów zewnętrznych. Nie jest to nic nowego, wpływy te kształtują politykę USA od samego początku tego państwa, a w swoim obecnym natężeniu od początku XX wieku. Jednocześnie ze zwiększaniem natężenia wpływów zewnętrznych w USA, powiększały się wpływy tego państwa w świecie. Oba te aspekty funkcjonowania Stanów Zjednoczonych zostały celowo i bardzo sprytnie zakłamane i częściowo ukryte. Postaram się wpierw w wielkim skrócie ukazać faktyczną stronę i rzeczywiste oblicze tego państwa.

To, z czego dotąd nie zdawali sobie sprawy ludzie w Ameryce i na świecie, to całkowita zależność struktur sterowania społecznego USA od pewnej specyficznej grupy. Mówi się o deep state, czyli tzw. głębokim państwie, wskazując na WASP – White Anglo Saxon Protestants, czyli białych, anglosaskich protestantach, czyli potomkach purytańskich osadników z Anglii, którzy przybyli do Nowego Świata w XVII i XVIII wieku, założyli swoje biznesy na amerykańskiej ziemi, potworzyli rody i do tej pory stanowią establishment USA. To częściowo prawda, spora część elity amerykańskiej to właśnie oni. Mniej mówi się o potomkach osadników z Niemiec, którzy również w XVIII i XIX wieku zasilili kolonistów angielskich. Łączy ich protestantyzm, na ziemi amerykańskiej obecny w licznych denominacjach. Mają one pochodzenie europejskie, angielsko-niemieckie, z dodatkiem specyfiki amerykańskiej. Większość z nich kontynuuje tradycje ewangelikalne, to znaczy opierające się nie na Tradycji Kościoła powszechnego, lecz na własnych dociekaniach pastorów i przywódców religijnych, uwodzących tłumy prostych Amerykanów w kilku falach tzw. przebudzeń, zawsze żywiołowych i emocjonalnych, polegających na głębokim uduchowieniu własnych afektów. Mówiąc w skrócie, amerykańscy protestanci mają w skłonność do popadania w ekstazę, traktując własne emocje jak natchnienie Ducha Świętego. Z tego wynika prosta konsekwencja, że wszystko, co oni uznają za duchowość, automatycznie staje się święte. Za podstawę duchowości uznają odczytanie Pisma przez własnych liderów, a w każdym odczytaniu oni sami uznają się za wierne sługi Boga. Celem wiernych sług jest Królestwo Niebieskie, które polega na tym, że wierne sługi stają się nowym Izraelem. Stąd już tylko krok do bałwochwalczej czci dla tej grupy, która sama mianowała się narodem wybranym na świętej ziemi starożytnego Izraela. To tłumaczy religijną podstawę posłuszeństwa USA wobec polityki państwa Izrael.

WASP to jednak nie wszystko. Razem z nimi do Nowego Świata w kilku falach przybywali z Europy ludzie, legitymujący się pochodzeniem żydowskim. Część z nich została gorliwymi protestantami, część się sekularyzowała, wszyscy jednak przyjęli tożsamość amerykańską w ten sposób, że to właśnie oni, wraz z WASP-ami zbudowali to, co świat i sami Amerykanie rozumieją jako amerykańskość. Jako integralna część wielokulturowego amerykańskiego tygla weszli w rozmaite struktury społeczeństwa, gospodarki, nauki i administracji państwa amerykańskiego. Niektóre dziedziny życia tego państwa zostały stworzone od podstaw właśnie przez tych ludzi, stając się z czasem wzorcem dla całego świata. Potężny przemysł rozrywkowy, rynek finansowy, nauka, edukacja, media, administracja, prawo, służba zdrowia, słowem, nie ma dziedziny życia nowoczesnego państwa, która nie byłaby pod głębokim wpływem tych ludzi. Większość tego, co wiemy o USA, wciąż płynie z tych samych źródeł, kontrolowanych przez wciąż tych samych ludzi. Ponieważ trwa to już kilka pokoleń, zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić i nie dostrzegać ich wpływu.

Na tym jednak nie koniec. Wraz ze wzrostem potęgi i znaczenia USA w świecie wzrastało znaczenie establishmentu tego państwa. Początkowo istniała tam możliwość american way of life – od pucybuta do milionera – co jednak zostało praktycznie zamknięte po II Wojnie Światowej, w ten sposób, że nie można zrobić poważnej kariery, jeśli nie pochodzi się z określonej grupy społecznej. Ludzie z zewnątrz są do niej wciąż dopuszczani, pod warunkiem przyjęcia wartości grupy i uzależnienia całego życia od jej wpływów. Mechanizmy przyjmowania nowych członków i przejmowania wpływu na wszystkich dobrze pokazał film pt. „Firma” z 1993 roku z Tomem Cruisem, na podstawie powieści Johna Grishama. Można wyobrazić sobie, że cały establishment USA to taka wielka firma, a film ma charakter dokumentu.

Możemy więc założyć, że prawie wszyscy, którzy w USA pociągają za jakiekolwiek sznurki na poziomie federalnym musieli przejść tą samą drogę, mającą charakter inicjacji do mafii alias sekty. Zostali dopuszczeni do wpływów, zysków i tajemnic, ale dopiero wtedy, gdy sami stali się wspólnikami jakiegoś procederu, i to na dwóch poziomach: prawnym i moralnym. Inicjacja taka ma tą właściwość, że wiąże omertą wszystkich uczestników. Jeśli ktoś się wyłamie, wyjdą na jaw fakty łamania przez tą osobę zarówno prawa, jak i zasad moralnych. W ten sposób buduje się zależność członków grupy we wszystkich aspektach ich życia: majątkowym, zawodowym, społecznym, towarzyskim, rodzinnym. Jeśli ktoś się wyłamie, straci wszystko, na czym zbudował swoje życie. Musi to być oczywiście powiązane z rozmaitymi archiwami, gdzie skrzętnie gromadzone są dowody na bardzo niewygodne fakty z życia każdego członka grupy. USA ma długą tradycję takich tajnych archiwów. Już w latach 30-tych XX wieku istniało archiwum J. Edgara Hoovera, dyrektora FBI w latach 1924-1972. Plotka głosi, że miał tam kompromitujące dokumenty na wszystkich, a jego długoletnia służba na tym stanowisku zdaje się to potwierdzać. Inną ciekawą listą była tzw. czarna lista ADL, Anti-Defamation Ligue, żydowskiej organizacji w USA, utworzona w latach 40-tych XX w., zawierająca długa listę ludzi, których ADL nie życzyła sobie na stanowiskach publicznych. Można się zastanawiać, jak takie czarne listy wyglądają dziś, w dobie technologii cyfrowej i tzw. sztucznej inteligencji. Skoro więc istniała czarna lista osób niepożądanych, wielce jest prawdopodobne, że była też jakaś lista biała, osób mile widzianych. No i na czele wszystkich bestsellerów wszech czasów znajduje się słynna lista Epsteina, którą obiecywał ujawnić Donald Trump po objęciu prezydentury. Po pół roku urzędowania pani prokurator generalna Stanów Zjednoczonych stwierdziła jednak, że nie ma żadnej listy.

USA są więc takim państwem, w którym jedną z tradycji ustrojowych jest kompletowanie i ukrywanie tajnych zbiorów danych, które, nawet, jeśli oficjalnie nie istnieją, wywierają realny wpływ na politykę jego władz. Zarazem państwo to trzęsie całym światem, a jego służby są w posiadaniu licznych kompromatów na polityków innych państw, lub też są w stanie takie sfabrykować. Jest to całkowicie zgodne z dominującą w USA filozofią pragmatyzmu, w której dopuszczalne jest wszystko to, co jest skuteczne. Jest to pochodną protestanckiej teologii sukcesu, która głosi mniej więcej to samo – możesz robić wszystko, a jeśli odniosłeś sukces, to znaczy, że Bóg ci błogosławi. To z kolei jest odblaskiem zasad Talmudu, dającego wybranej grupie legitymację do wszelkich działań, służących interesowi tej grupy. Na tych zasadach i praktykach ufundowano Stany Zjednoczone.

Tak wyglądają główne wytyczne polityki amerykańskiej, co jest skutecznie maskowane parawanem walki o wolność, demokrację i prawa człowieka. Dla krzewienia tych wartości USA za pomocą licznych agend, własnych i zleconych wywołują wojny, konflikty zbrojne, rewolucje, obalą rządy, usuwają niewygodnych ludzi, wywołują kryzysy ekonomiczne i przesilenia polityczne. Jednocześnie to państwo podlega ukrytej władzy, wyrastającej nawet ponad deep state. Ukryta władza stosuje na terenie USA te same zasady, które USA stosują na całym świecie. Całokształt obrazu pozwala stwierdzić, że prawie cała wierchuszka USA jest głęboko skorumpowana i z łatwością może zostać skompromitowana. Większość skorzystała bowiem z dróg karier i awansów, jednocześnie nurzając się w czynach zabronionych i nagannych moralnie. Na to wszystko są dowody, pozostające w posiadaniu ukrytych sił, okupujących Amerykę. Dalsze kontynuowanie polityki emancypacji USA spod tej władzy może spowodować ujawnienie kompromatów, które sprowadzą do rynsztoka elitę USA, i to w każdej dziedzinie życia: politycy, celebryci, aktorzy, naukowcy, wojskowi, duchowni, biznesmeni, i kogo sobie jeszcze możemy wymyślić. Cała starannie budowana legenda USA jako twierdzy wolnego świata, cała wspaniałość amerykańskich zasad w krótkim czasie zmieniłaby się w globalną świadomość Babilonu – światowej nierządnicy, prostytuującej się z samym diabłem. Dumna Ameryka okazałaby się haniebną Sodomą. Dalsze prowadzenie polityki amerykańskiej, a wraz z nią żydowskiej stałoby się niezmiernie trudne. USA straciłyby moralny mandat do bycia światowym hegemonem, co zostałoby natychmiast wykorzystane przez wszystkich konkurentów Ameryki. I to należy bezwzględnie mieć na uwadze, aby zrozumieć zachowanie Donalda Trumpa. Wszystko bowiem wskazuje na to, że ktoś spoza USA uświadomił prezydentowi i jego otoczeniu, że wszyscy jadą na tym samym wózku, i jeśli będzie zbyt samodzielny w polityce międzynarodowej, upadną i jedni, i drudzy.

Opuszczenie projektu państwa globalnego przez Chiny dało się jeszcze jakoś przetrawić i mieć nadzieję na zmuszenie tego państwa do powrotu, względnie jego izolację. Gdy z projektu wycofała się Rosja, zrobiło się już groźniej, za tymi państwami poszły bowiem kolejne, i tak stopniowo ukształtował się antyglobalistyczny charakter sojuszu BRICS. Wciąż jednak orędownicy jednego globalnego porządku, których zwę gnostykami mieli do dyspozycji bardzo poważne atuty: USA, Europę Zachodnią i Środkową, Australię, globalne finanse, utrzymywane pod kontrolą dzięki dolarowi, globalne media. Gnostycy mogli liczyć na to, że zmuszą pozostałe, krnąbrne lub niepewne rządy do posłuszeństwa. W tym kontekście należy odczytać rewolucję obyczajową, cyfryzację, globalną pandemię i wojnę ukraińską. Uruchomione narzędzia globalne mają jednak taką właściwość, że powodują skutki nieprzewidziane. Jednym z nich okazała się rozszerzająca się świadomość atakowanych narodów i opór niektórych rządów. Wielkim zagrożeniem dla gnostyków stały się narzędzia cyfrowej komunikacji, stworzone pierwotnie w celu globalnej kontroli.

Przesądzające dla obecnej polityki USA stało się niezadowolenie samych Amerykanów, którzy dostrzegli niszczenie własnego kraju, i zażądali, aby władza w USA zajęła się dbaniem o interesy własnej ludności, a nie walką o globalny porządek. To zaowocowało procesem, który nazwałem Czwartą Rewolucją Amerykańską i powrotem do władzy Donalda Trumpa. Proces ten oznacza w skrócie zaprzestanie przez USA tworzenia państwa światowego na rzecz budowy własnego imperium amerykańskiego. Oznacza to ograniczenie bezpośredniej kontroli amerykańskiej do sfery atlantyckiej, czyli obydwu Ameryk, Europy i szlaków morskich, prowadzących na Atlantyk. Reszta świata ma pozostać pod względną kontrolą, poprzez ograniczenie możliwości ekspansji BRICS oraz utrzymanie dominacji dolara jako głównej waluty rozliczeniowej świata. Wiąże się to wprost z powstrzymaniem chińskich planów Nowego Jedwabnego Szlaku. Dopóki ten szlak nie wejdzie szeroko do Europy Zachodniej, będzie miał znaczenie lokalne – azjatyckie. Gdyby udało się Chińczykom doprowadzić jego końcówkę do Polski i skomunikować z europejskimi sieciami transportowymi, wówczas towary z Chin mogłyby popłynąć szerokim strumieniem przez całą Azję, Europę, Morze Śródziemne i Atlantyk. Wówczas Chiny uzyskałyby szeroki dostęp do całego świata drogą w większości biegnącą po lądach. Różnica wobec obecnego stanu jest zasadnicza. Dopóki Chiny większość swoich towarów i sprowadzanych surowców transportują morzem, narażają się na ryzyko blokady morskiej bliskiej i dalekiej. Tak bowiem położone są wybrzeża Chin, że łatwo je odciąć od oceanu światowego, podobnie, jak Niemcy podczas obydwu wojen światowych. Szlaki morskie są kontrolowane przez największe obecnie mocarstwo morskie – Stany Zjednoczone, które posiadają flotę, lotnictwo i sieć baz, wystarczające, aby zagrozić chińskim transportom. Sama groźba takiego odcięcia uzależnia Chiny i ich sojuszników od USA oraz ich waluty. Jak długo więc Chińczykom nie uda się udrożnić wielkiej magistrali handlowej Eurazji, tak długo dominować na świecie będą USA i dolar. Tak długo również trwać będzie globalna władza gnostyków i ich możliwości zarządzania Ameryką. Gdyby bowiem większość transportu światowego przeszła na ląd poza kontrolę USA, wówczas te transakcje mogłyby być rozliczane według walut, przyjętych według dowolnego uznania krajów, uczestniczących w wymianie handlowej. Dolar utraciłby swoją pozycję i bardzo szybko większość jego wartości ulotniłaby się jak kamfora, tak bardzo gnostycy napompowali dolarowy balonik. Wraz z krachem dolara możliwości sterownicze USA zostałyby znacznie uszczuplone, a państwo to zostałoby zmuszone do ograniczenia swojej aktywności do swojego terytorium. W konsekwencji gnostycy, używający USA do rozgrywek globalnych, utraciliby znaczną część swoich wpływów, co pozwoliłoby Amerykanom wreszcie uwolnić się od ich wpływów w Ameryce. O to więc toczy się gra.

Najnowsze wolty Trumpa w czerwcu i lipcu 2025 roku to przyłączenie się do wojny Izraela z Iranem i szybkiej jej wygaszenie, ultimatum i groźby USA wobec Rosji oraz porozumienie USA z Unią Europejską. Trump wystosował wobec Putina ultimatum, aby zakończył wojnę ukraińską w ciągu 50 dni, a jednocześnie generał Christopher Donahue, dowódca US Army w Europie i Afryce oznajmił, że jego siły mają plan na atak i opanowanie Królewca. Porozumienie USA z Europą opiewa na finansowanie amerykańskich dostaw uzbrojenia na Ukrainę przez Europę oraz europejskie zakupy uzbrojenia w USA. W tym samym czasie trwają działania Izraela w Strefie Gazy, na Zachodnim Brzegu Jordanu, w Syrii i Libanie, starcia między Indiami i Pakistanem oraz między Kambodżą i Tajlandią. Wszystko to zadziało się w krótkim czasie, a krótko przed tym natężeniem działań, w maju pojawiły się w USA informacje, że nazwisko Donalda Trumpa znajduje się na liście Epsteina, a w czerwcu ulice Los Angeles stały się areną walk między meksykańskimi imigrantami a policją. Wiele wskazuje na to, że imigranci nie działali sami spontanicznie, lecz zostali przygotowani i wyposażeni przez kogoś innego. W tym gorącym czasie prezydent Trump i jego administracja zachowuje się niekonsekwentnie i chaotycznie, popadając w sprzeczności i łamiąc wszelkie zasady współpracy i prawa międzynarodowego.

Spojrzenie z dystansu na chaos, tworzony wokół polityki USA i Izraela pozwala wyciągnąć pewne wnioski. Wszystkie te niepokoje dotyczą dwóch miejsc: samych Stanów Zjednoczonych oraz obszaru na styku Europy, Afryki i Azji, w taki sposób, że uniemożliwiają Chinom realizację swojego strategicznego projektu Nowego Jedwabnego Szlaku. Można to interpretować w następujący sposób. Gnostycy wpadają w panikę i używają wszystkich swoich aktywów, aby zmusić Trumpa do takiej polityki, aby styk trzech kontynentów znajdował się w stanie ciągłego wrzenia. Trump został drogą szantażu zmuszony do odejścia od swoich obietnic i do podążania za Izraelem. W zamian za to otrzymał zapewnienie, że gnostycy nie wywołają rewolty w USA i pozwolą Trumpowi utrzymać się przy władzy. Wspólny cel, łączący Trumpa i gnostyków polega na utrzymaniu globalnej dominacji dolara. W ramach szerokich działań, podjętych wspólnie przez USA, Izrael i gnostyków możliwe są gwałtowne zmiany sytuacji, podnoszenie, eskalacja i wygaszanie konfliktów, prowokacje, sabotaże i ciągłe groźby wojen, zarówno lokalnych, jak i globalnej. Możliwe są gwałtowne zwroty akcji, a głównymi inicjatorami nadchodzących działań, w tym wojen nie będą państwa BRICS, lecz państwa i struktury, znajdujące się pod kontrolą gnostyków, czyli NATO i Unia Europejska.

Tymczasem obecne władze w Polsce nie widzą innej alternatywy, niż pełna podległość wobec USA, NATO I UE. Dotyczy to zarówno obecnego rządu warszawskiego, jak również tego, który może nastąpić w najbliższym czasie. Obydwie główne siły polityczne w Polsce, wywodzące się z Magdalenki dają nam gwarancję dalszej podległości wobec w/w struktur. W dyskusjach politycznych i mediach głównego nurtu nie ma śladu krytycznego spojrzenia na sojusze, w których znajduje się Polska.

Większość społeczeństwa polskiego nawet nie wie o powyższych faktach, usypiana gierkami partyjnymi i atakami na Grzegorza Brauna. Rośnie jednak podskórny nurt Polaków świadomych, zadających właściwe pytania i szukających właściwych odpowiedzi. Dla przyszłości Polski kluczowe znaczenie ma nie tylko to, co zrobią władze w Warszawie, ale również, czy pojawi się w Polsce rzeczywista refleksja nad realnym stanem świata i kształtem przyszłej polityki zagranicznej Polski. Ten status, który obecnie trwa w Europie i Polsce nie da się utrzymać, i już niedługo dojdzie do tektonicznych zmian w Eurazji. Musimy być na to gotowi, a ponieważ nie można oczekiwać po obecnych czołowych politykach takiego myślenia, świadomi Polacy, którzy pragną powrotu niepodległej Polski muszą wziąć sprawy w swoje ręce, póki co w sferze informacji i świadomości, a już niedługo w sferze materialnej. Temu celowi służy Poradnik świadomego narodu, księga pierwsza już w sprzedaży.

Poradnik świadomego narodu” dostępny tutaj: LINK

_____________

Czy i kogo zdradził Trump?, Bartosz Kopczyński, 29 lipca 2025

Trump: „Musimy powstrzymać tę straszną inwazję, która ma miejsce w Europie”. Imigracja „zabija Europę”.

Trump ostrzega Europę przed imigracją

Przybywając w piątek do Szkocji, prezydent USA Donald Trump ostrzegł, że nielegalna migracja to „inwazja”, która „zabija Europę”. 

DR IGNACY NOWOPOLSKI JUL 28
Trump przybywa do Szkocji

Trumpa, który przebywał w tym kraju z czterodniową wizytą, witały tysiące ludzi, którzy mieli nadzieję zobaczyć go choć raz po wylądowaniu na lotnisku Glasgow Prestwick w Ayrshire.

Jak podaje The Independent : Po wyjściu z samolotu Air Force One na lotnisku w Prestwick pan Trump został przywitany przez szkockiego sekretarza stanu Iana Murraya , po czym odpowiadał na pytania dziennikarzy.

Zapytany o imigrację, pan Trump powiedział: „Lepiej się ogarnijcie.

„Nie będziecie już mieli Europy, musicie się ogarnąć.

„Jak wiecie, w zeszłym miesiącu nikt nie wjechał do naszego kraju – nikt, (my) to zamknęliśmy”.

Dodał: „Musimy powstrzymać tę straszną inwazję, która ma miejsce w Europie”.

Prezydent USA twierdził, że imigracja „zabija Europę”.

Dodał, że niektórzy europejscy przywódcy „nie dopuścili do tego” i „nie otrzymują należnego im uznania”, choć prezydent nie sprecyzował, o kim mówi.

Pan Trump zamierza rozpocząć dzień w swoim klubie golfowym w Turnberry,po czym uda się do swojej drugiej posiadłości w Aberdeenshire, gdzie otworzy nowe pole golfowe.

W niedzielę Trump spotkał się z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, aby omówić kwestie handlowe, a w poniedziałek uda się do Trump International Links Aberdeen w towarzystwie premiera Keira.

„Lubię waszego premiera, jest nieco bardziej liberalny ode mnie – jak zapewne słyszeliście – ale to dobry człowiek. Doprowadził do zawarcia umowy handlowej” – powiedział.

„Wiesz, pracowali nad tą umową przez 12 lat, udało mu się ją doprowadzić do końca – to dobra umowa, dobra umowa dla Wielkiej Brytanii”.

Trump zasugerował również, że spotka się z Keirem w sobotę wieczorem, chociaż uważa się, że spotkanie obu panów nastąpi dopiero w poniedziałek.

Aleksander Dugin: Trump wycofuje się… Powstaje nowa MAGA?

– Aleksander Dugin: Trump wycofuje się…

zygmuntbialas

Na podstawie moich ostatnich postów na Telegramie doszli niektórzy do wniosku, że jestem rozczarowany Trumpem. Nie jest to jednak do końca prawdą. Obserwowałem rozwój Trumpa, narodziny jego ideologii – trumpizmu – uważniej niż politykę jakiegokolwiek innego kraju. Cała historia drugiej kampanii wyborczej Trumpa była w istocie pełnoprawną rewolucją, ponieważ idee, które głosił – a które jego zwolennicy rozpowszechniali i pogłębiali, znajdując oddźwięk wśród Amerykanów – ukształtowały bardzo spójny światopogląd. Była to prawdziwa ideologia, a nie tylko zbiór haseł.

Łącząc różne oświadczenia i stanowiska w ramach tej platformy, doszedłem do wniosku, że trumpizm ma dość poważny rdzeń ideologiczny. Trump proponował całkowicie alternatywny światopogląd, w jaskrawym kontraście do globalistów i liberałów. Jego orientacja nie była liberalna, lecz antyglobalistyczna, skupiając się na silnym, cywilizowanym państwie – amerykańskiej cywilizacji państwowej – z odpowiednimi kalkulacjami ekonomicznymi, elementami polityki zagranicznej, a nawet wewnętrznym programem ideologicznym. Obejmowało to odrzucenie ruchu LGBTQ, zakazanego w Rosji, i innych aspektów kultury ‚Woke’, a także zniesienie ‚Cancel Culture’.

Wszystko to znalazło swój wyraz w pierwszych dniach prezydentury Trumpa. To właśnie poprzez obcowanie z tym elementem ideologicznym odniosłem wrażenie, że był on niczym lodołamacz, przebijający się przez zamarznięte morze globalistyczno-liberalnej dyktatury. Trump robił to z centrum, z głównej sali kontrolnej systemu. Naturalnie pozostawiło to silne wrażenie, zwłaszcza gdy śledziłem to na bieżąco poprzez posty, wywiady, rozmowy i transmisje na żywo. Trump płynął na tej fali i początkowo działał zgodnie z tym programem.

Wrażenie było głębokie. Oczywiście Ameryka nie jest społeczeństwem tradycyjnym. Takie społeczeństwo nigdy tam tak naprawdę nie istniało. Ameryka jest eksperymentem nowoczesności. Tak, ze wszystkimi oczywistymi ograniczeniami, w tym z prawicą technologiczną, reprezentowaną przez Elona Muska i Petera Thiela, których poglądy są często dziwaczne i ekstrawaganckie, a nawet z jawnym narodowym populizmem Steve’a Bannona. Oczywiście, nic z tego nie jest w naszym guście. W zasadzie nie było w tym nic, czym można by się zachwycić. Niemniej jednak, stało to – i nadal stoi – w bezpośredniej koncepcyjnej opozycji do poprzedniego kursu amerykańskiego rządu.

Jeśli spojrzymy na Trumpa i trumpizm według standardów naszej własnej cywilizacji, cała sprawa często wydaje się potworna i przerażająca. Ale w porównaniu z liberalizmem i globalizmem, które państwa Unii Europejskiej wciąż bezwładnie ucieleśniają, wyglądało to jak konserwatywna rewolucja. Nieprzypadkowo Macron na spotkaniu Wielkiej Loży Wolnomularzy Francji wypowiedział ideologiczną wojnę ‚mrocznemu oświeceniu’ reprezentowanemu przez Trumpa. Macron uczynił to w imię tego, co masoni, liberałowie, globaliści, zboczeńcy i parady równości głoszą jako ‚jasne oświecenie’. Innymi słowy, ostrze trafiło na kamień.

Niemniej jednak, typowy liberalny globalizm, który dominował w Ameryce i na świecie przez ostatnie kilka dekad, otrzymał od Trumpa dotkliwy cios. Przyniósł ze sobą nową ideologię – pod pewnymi względami niejasną, ale pod innymi bardzo atrakcyjną: tradycyjne wartości, odrzucenie interwencji zagranicznych, odrzucenie neokonserwatystów, całkowite odwrócenie liberalno-demokratycznego programu Partii Demokratycznej ze wszystkimi jego degeneracjami i nakazanym, obowiązkowym rozkładem. To budziło i nadal budzi nasze zainteresowanie.

Jednak z czasem Trump zaczął się z tego wszystkiego wycofywać. Stracił członków swojego pierwotnego zespołu. Zbliżył się do neokonserwatystów, tak jak w swojej pierwszej kadencji. Nie potępił ludobójstwa Netanjahu w Strefie Gazy. Poparł 12-dniową operację wojskową Izraela, a co więcej, amerykańskie bombowce zaatakowały nawet suwerenny Iran. Teraz przygotowuje się do obalenia reżimu Welajat-e Faqiha. Krótko mówiąc, działa wbrew swoim obietnicom i oczekiwaniom tych, którzy na niego głosowali. Ponieważ ludzie, którzy na niego głosowali, chcieli czegoś innego. To niezwykle ważne.

Ruch MAGA pozostaje jednak bardzo silny. Być może Elon Musk zostanie jego nowym sztandarowym przywódcą. Zaproponował już założenie trzeciej partii w Ameryce, a biorąc pod uwagę jego zasoby, nie jest to bynajmniej naiwne. Thomas Massie, konsekwentny zwolennik Trumpa i zagorzały paleo-konserwatysta, stanowczo sprzeciwił się interwencji w Iranie i staje się już kluczową postacią w innym nurcie ruchu MAGA. Massie i Musk zbliżają się do siebie, co również jest bardzo interesujące. Jednocześnie Peter Thiel – jeden z architektów zwycięstwa Trumpa – wygłasza bardzo mroczne i trafne stwierdzenie: globalizm jest ideologią cywilizacji Antychrysta. Nawiasem mówiąc, nawet Marco Rubio stwierdził, że Irańczycy oczekują rychłego przybycia imama Mahdiego, co zwiastuje koniec czasów.

Jesteśmy więc świadkami nowej i bardzo interesującej konstelacji polityczno-teologicznej i eschatologicznej. Dlatego musimy zachować spokój i zacząć dogłębnie studiować filozofię, religię, eschatologię i geopolitykę – znacznie poważniej niż nasza obecna społeczność ekspertów, która jedynie powierzchownie analizuje i sprowadza wszystko do cen ropy. Teraz nadszedł czas na dogłębną analizę, a nie deklaracje entuzjazmu czy rozczarowania Trumpem.

Znajdujemy się w sytuacji, w której Ameryka i ci, którzy obecnie nią rządzą, decydują o najważniejszych globalnych trendach. Jest jeszcze jedna potęga – Chiny – i jesteśmy my. Praktycznie nie ma innych prawdziwie suwerennych mocarstw na świecie. Mamy własny projekt świata wielobiegunowego i chcemy go budować razem z Chinami. To poważna odpowiedź, a jednak globalne przywództwo nadal spoczywa w rękach Ameryki. Ani ideologicznie, militarnie, technologicznie, ani ekonomicznie – nawet z Chinami – nie możemy odwrócić tego przywództwa. Dlatego to, co dzieje się w Ameryce, ma dla nas ogromne znaczenie.

Aby to wszystko naprawdę zrozumieć, trzeba oczywiście znać i rozumieć historię Zachodu oraz filozofię René Guénona, Juliusa Evoli, Nikołaja Danilewskiego, Lwa Tichomirowa i Oswalda Spenglera. Pełne przyswojenie tych tekstów zajęłoby pół życia. Bez nich nie rozumie się absolutnie niczego – ani tego, co dzieje się w Ameryce, ani tego, co dzieje się tutaj. Dlatego nie powinniśmy stawiać sobie niemożliwych zadań. To odpowiedzialność tych, którzy posiadają niezbędne kompetencje i przygotowanie. Wkraczamy w sferę, w której wiele rzeczy zaszokuje zdrowy rozsądek.

Dlatego do mojej analizy należy podejść inaczej. Nie chodzi o to, by być ‚zawiedzionym’ czy ‚zachwyconym Trumpem’. Takie kategorie nie mają dla mnie znaczenia. Jestem rosyjskim patriotą i Rosja jest dla mnie wartością absolutną. Patrzę na wszystko z perspektywy mojego kraju, mojej cywilizacji i jej eschatologicznej misji jako Trzeciego Rzymu, katechonu, który zbawia świat przed panowaniem Antychrysta. To jest najważniejsze.

https://www.geopolitika.ru/de/article/trump-zieht-sich-zurueck

Napisał: Aleksander Dugin

Opracował: Zygmunt Białas

Pokojowy Nobel dla Trumpa i Netanjahu

Pokojowy Nobel dla Trumpa i Netanjahu

Stanisław Michalkiewicz Portal Informacyjny „Magna Polonia” (www.magnapolonia.org)    19 lipca 2025 http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5861

Jeszcze za głębokiej komuny do Radia Erewań zadzwonił zaniepokojony słuchacz z zapytaniem, czy będzie wojna. Radio Erewań odpowiedziało, że wojny oczywiście nie będzie, natomiast rozgorzeje taka walka o pokój, że nie zostanie nawet kamień na kamieniu. Coś może być na rzeczy, bo nawet święty Paweł, który – jako odwrócony żydowski ubek, coś tam przecież też musiał wiedzieć – w liście do Tessaloniczan zamieścił przestrogę, że gdy wszyscy będą powtarzać: „pokój i bezpieczeństwo” – przyjdzie na nich zagłada. Radio Erewań naprawdę musiały tedy wspierać jakieś proroctwa – bo czy ktoś słyszał dzisiaj o jakiejś wojnie?

Wprawdzie ukraińska – a za nią, jak za panią matką również tubylcza propaganda, to znaczy – funkcjonariusze Propaganda Abteilung z niezależnych mediów głównego nurtu – powtarzają, że na Ukrainie toczy się „wojna”, ale to też nie jest żadna „wojna” tylko – jak zadekretował rosyjski prezydent Putin – „wojskowa operacja specjalna”. Ostatnią wojną, która była tak po staremu nazwana, była wojna w Wietnamie, do której jeszcze wrócimy – a już potem żadnej wojny nie było. Na przykład w Iraku i Afganistanie nie toczyła się żadna „wojna”, tylko prowadzona była „operacja pokojowa”, albo „misja stabilizacyjna”.

Zresztą co było celem wojen, wtedy, kiedy jeszcze się toczyły? Celem każdej wojny jest pokój – co zresztą przewidzieli już starożytni Rzymianie, którzy na każdą okoliczność komponowali na poczekaniu jakąś pełną mądrości sentencję. W sprawie wojny też; si vis pacem para bellum – co się wykłada, że jeśli chcesz pokoju, szykuj wojnę. I słusznie – bo czy ktoś kiedykolwiek słyszał, by jakaś wojna – wtedy, kiedy jeszcze się toczyły – nie prowadzona była o pokój? Czy ktokolwiek słyszał, by jakaś wojna toczyła się o wojnę? Takiego człowieka na świecie szczęśliwie nie ma i dlatego niepodobna odmówić przenikliwości klasykowi demokracji Józefowi Stalinowi, co to – podobnie jak Radio Erewań – przewidział, że w przyszłości nie będzie żadnych wojen, tylko właśnie – walka o pokój.

To głosiły między innymi ówczesne pieśni masowe, jak na przykład ta, że „przez walczące krainy idą chłopcy, dziewczyny, idą silni, promienni, odważni. Stań razem z nami, dotrzymaj kroku, splata nam ręce, braterska pieśń. Wygramy walkę o trwały pokój. Wrogom wolności wzniesiona pięść!” Kiedy zaś była mowa o „wrogach wolności”, to nie chodziło ani o NKWD, ani o Informację Wojskową, tylko o amerykańskich imperialistów. Jak ktoś nie wierzy, to niech zapyta pana redaktora Michnika, który w tamtych czasach nie tylko sam w to wierzył, ale za pośrednictwem drużyn walterowskich, stręczył to stalinowskie wyznanie wszystkim innym, podobnie jak i teraz – tylko oczywiście zgodnie z aktualną mądrością etapu.

Zebrało mi się na te wspominki na wiadomość, że podczas ostatniej swojej inspekcji w Stanach Zjednoczonych, dokąd, zdaje się, przybył wraz z żoną, którą korespondent „Najwyższego Czasu” w Tel Aviwie, Kataw Zar, uporczywie nazywał „sekutnicą Sarą”, premier izraelskiego rządu jedności narodowej Beniamin Netanjahu, w ramach nagrody pocieszenia dla amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa, którego wcześniej, na oczach całego świata, zmłotował do zbombardowania złowrogiego Iranu, przekazał mu kopię nominacji do Pokojowej Nagrody Nobla, którą wcześniej wysłał pod wskazany adres.

Prezydent Donald Trump, o którym eksperci powiadają, że o niczym innym tak nie marzy, jak o Pokojowej Nagrodzie Nobla, sprawiał wrażenie, jakby go ktoś na sto komi wsadził i zaraz nabrał wigoru. Wcześniej bowiem gruchnęła wieść, że USA wstrzymują dostawy broni i amunicji na Ukrainę, co ogromnie zasmuciło tamtejszego prezydenta Zełeńskiego i wywołało zaniepokojenie w naszym nieszczęśliwym kraju – że jak tak, to prezydent Trump nakaże uruchomić procedury, w celu zmuszenia Polski do sfinansowania dostaw broni i amunicji na Ukrainę, w ramach realizacji tak zwanych „roszczeń”, wynikających z ustawy nr 447.

Kiedy jednak Beniamin Netanjahu wręczył prezydentu Donaldu Trumpu kopię wspomnianej nominacji, okazało się, że prezydent Trump nic nie wiedział o żadnym wstrzymaniu dostaw broni i amunicji na Ukrainę, że decyzję w tej sprawie – o ile w ogóle zapadła jakaś decyzja – musiał chyba podjąć ktoś zupełnie inny. Mało tego; po rozmowie z prezydentem Zełeńskim, prezydent Trump zadeklarował wysłanie na Ukrainę kolejnych transportów broni „defensywnej” – żeby miała czym się bronić. Jak tylko prezydent Zełeński to usłyszał, zaraz nakazał uderzyć na Kursk – bo wiadomo, że nie ma lepszej metody obrony, jak atak. Słowem – walka o pokój rozgorzała ze zdwojoną siłą, więc nie ulega wątpliwości, że prezydent Trump Pokojową Nagrodę Nobla ma już w kieszeni.

No dobrze – ale przecież i premier rządu jedności narodowej bezcennego Izraela walczy o pokój np. w Strefie Gazy jeszcze bardziej zażarcie, niż prezydent Donald Trump. Chyba zatem nie okaże się on niewdzięcznikiem i skoro Beniamin Netanahu rekomendował go do Pokojowej Nagrody Nobla, to wypadałoby chyba, by i prezydent Donald Trump w rewanżu rekomendował do Pokojowej Nagrody Nobla również Beniamina Netanjahu. Wprawdzie prezydent Obama dostał Pokojową Nagrodę Nobla w całości – no ale on akurat prowadził wtedy nie tylko „operację pokojową”, ale w dodatku – „misję stabilizacyjną”, więc słusznie należała mu się cała Nagroda. W dodatku wyłożył 5 mld dolarów na zorganizowanie na Ukrainie „majdanu”, dzięki czemu również ten kraj dostąpił zaszczytu walki o pokój do ostatniego Ukraińca.

W przypadku, gdyby prezydent Trump zarekomendował do Pokojowej Nagrody Nobla premiera rządu jedności narodowej bezcennego Izraela, to musiałby dzielić tę Nagrodę ex aequo z nim. Nie byłby to precedens, bo w roku 1973 Pokojową Nagrodą Nobla podzielili się dwaj Laureaci. Jednym z nich był doradca prezydenta Ryszarda Nixona do spraw bezpieczeństwa Henry Kissinger, a drugim – wietnamski generał Le Duc Tho. To znaczy – nie podzielili się, bo wprawdzie Pokojową Nagrodę Nobla otrzymali obydwaj za doprowadzenie do zawieszenia broni – ale Le Duc Tho odmówił jej przyjęcia dowodząc, że pokój jeszcze nie został osiągnięty. Pokój bowiem został osiągnięty dopiero w roku 1975, kiedy to armia Wietnamu Północnego pod komendą Le Duc Tho podbiła Wietnam Południowy i nastąpiło zjednoczenie, a potem – „krwawa łaźnia”.

Beniamin Netanjahu pewnie by ze swojej części Pokojowej Nagrody Nobla nie zrezygnował, ale dla prezydenta Trumpa to nie byłaby przecież żadna przeszkoda, bo wiadomo, że na biednego nie trafiło. Zatem zastygamy w oczekiwaniu na rewanżowy gest ze strony amerykańskiego prezydenta i na decyzję Komitetu, bo jak już nagradzać za walkę o pokój, to nagradzać.

Stanisław Michalkiewicz

Trump, Epstein i “głębokie państwo”

Odmowa administracji Trumpa wydania plików i filmów zgromadzonych podczas dochodzeń w sprawie działalności pedofila Jeffreya Epsteina powinna położyć kres absurdalnemu pomysłowi, przyjętemu przez zwolenników Trumpa i naiwnych liberałów, że Trump zdemontuje Głębokie Państwo.

Trump jest częścią i od dawna jest częścią odrażającej kabały polityków – demokratów i republikanów – miliarderów i celebrytów, którzy patrzą na nas, a często na nieletnich  dziewcząt i chłopców, jako na towary do wykorzystania dla zysku lub przyjemności.

Lista tych, którzy byli na orbicie Epsteina to “kto jest kim” bogatych i sławnych. Należą do nich nie tylko Trump, ale Bill Clinton, który rzekomo odbył podróż do Tajlandii z Epsteinem, księciem Andrzejem, Billem Gatesem, miliarderem funduszu hedgingowego Glennem Dubinem, byłym gubernatorem Nowego Meksyku Billem Richardsonem, byłym sekretarzem skarbu i byłym prezesem Harvard University Larry Summers, psychologiem poznawczym i autorem Stephenem Pinkerem, Alanem Dershowitzem, miliarderem i dyrektorem generalnym Victoria’s Secret Leslie Wexnerem, byłym bankierem z Barclays.

Obejmują one również kancelarie prawne i drogich adwokatów, prokuratorów federalnych i stanowych, prywatnych detektywów, osobistych asystentów, publicystów, urzędników i kierowców. Należą do nich liczne prokuratury i sutenerzy, w tym dziewczyna [kochanka] Epsteina i córka Roberta Maxwella, Ghislaine Maxwell. Należą do nich media i politycy, którzy bezwzględnie dyskredytowali i uciszali ofiary, i silnych, uzbrojonych, każdego, w tym garstkę nieustraszonych reporterów, starając się ujawnić zbrodnie Epsteina i krąg wspólników.

Jest wiele rzeczy, które pozostają ukryte. Ale są pewne rzeczy, które wiemy. Epstein zainstalował ukryte kamery w swoich bogatych rezydencjach i na swojej prywatnej karaibskiej wyspie Little St. James, aby uchwycić swoich potężnych przyjaciół, którzy angażują się w seksualne wyczyny i wykorzystywanie nastoletnich i nieletnich dziewcząt i chłopców.

Nagrania były szantażem złota. Czy byli częścią operacji wywiadowczej w imieniu izraelskiego Mossadu? A może byli przyzwyczajeni do zapewnienia, że Epstein ma stałe źródło inwestorów, którzy przekazali mu miliony dolarów, aby uniknąć ujawnienia? Czy były one używane dla obu? Przewoził nieletnie dziewczyny między Nowym Jorkiem a Palm Beach swoim prywatnym odrzutowcem Lolita Express, który rzekomo był wyposażony w łóżko dla seksu grupowego. Jego koteria znanych przyjaciół, w tym Clintona i Trumpa, jest rejestrowana jako podróżująca na odrzutowcu liczne razy na ujawnionych dziennikach lotniczych, chociaż wiele innych dzienników lotów zniknęło.

Filmy Epsteina znajdują się w skarbcach FBI, wraz ze szczegółowymi dowodami, które rozdzierałyby zasłonę na seksualne skłonności i bezduszność potężnych. Wątpię, czy istnieje lista klientów, jak twierdzi prokurator generalny Pam Bondi. Nie ma też jednego pliku Epsteina. Materiał dochodzeniowy na Epsteinie wypełnia wiele, wiele pudełek, które zakopywałyby biurko Bondiego i prawdopodobnie, jeśli zostaną zebrane w jednym pokoju, zdominowały większość miejsca w jej biurze.

Czy Epstein popełnił samobójstwo, jak twierdzi oficjalny raport z autopsji, wieszając się w swojej celi więziennej 10 sierpnia 2019 r. w Metropolitan Correctional Center w Nowym Jorku? A może został zamordowany? Ponieważ kamery rejestrujące aktywność w jego komórce nie były funkcjonalne, nie wiemy. Michael Baden, patolog sądowy zatrudniony przez brata Epsteina, który służył jako główny lekarz sądowy w Nowym Jorku i który był obecny podczas autopsji, powiedział, że uważa, że autopsja Epsteina sugeruje zabójstwo.

Sprawa Epsteina jest ważna, ponieważ imploduje fikcję głębokich podziałów między Demokratami, którzy nie byli bardziej zainteresowani publikowaniem plików Epsteina niż Trump, a Republikanami. Należą do tego samego klubu. Ujawnia, w jaki sposób sądy i organy ścigania zbierają się, aby chronić potężne postacie, które angażują się w przestępstwa. Obnaża deprawację naszej ekshibicjonistycznej klasy rządzącej, nie odpowiadającej przed nikim, wolną gwałcić, plądrować, łupić i żerować na słabych i bezbronnych. Jest to tandetny zapis naszych oligarchicznych mistrzów, tych, którym brakuje zdolności do wstydu lub winy, niezależnie od tego, czy są przebrani za Donalda Trumpa czy Joe Bidena.

Ta klasa pasożytów rządzących została sparodiowana w satyrycznej powieści „Satyricon” z pierwszego wieku – Gajusz Pietrus, Arbitera, [to znany nam Petroniusz md] napisanej za rządów Kaliguli, Klaudiusza i Nerona. Podobnie jak w Satyricon, krąg Epsteina był zdominowany przez pseudointelektualistów, pretensjonalnych bufonów, oszustów, oszustów, drobnych przestępców, nienasyconych bogactw i zdeprawowanych seksualnie. Epstein i jego wewnętrzny krąg rutynowo angażowali się w seksualne perwersje proporcji Petroniusza, jako reporterka śledcza Miami Herald Julie Brown, której uparte raporty były w dużej mierze odpowiedzialne za wznowienie dochodzenia federalnego w Epstein i Maxwell, dokumenty w jej książce „Perversion of Justice: The Jeffrey Epstein Story”.

Jak pisze Brown, w 2016 roku anonimowa kobieta, używając pseudonimu „Kate Johnson”, złożyła skargę cywilną w sądzie federalnym w Kalifornii, twierdząc, że była gwałcona przez Trumpa i Epsteina, gdy miała trzynaście lat, w ciągu czterech miesięcy, od czerwca do września 1994 roku.

“Głupio błagałam Trumpa, aby przestał” – powiedziała w pozwie o tym, że została zgwałcona. “Trump odpowiedział na moje błagania, gwałtownie uderzając mnie w twarz otwartą ręką i krzycząc, że może robić, co chce”.

Brown kontynuuje:

Johnson powiedziała, że Epstein zaprosił ją na serię „nieletnich imprez seksualnych” w swojej nowojorskiej rezydencji, w której spotkała Trumpa. Zmotywowana obietnicami pieniędzy i możliwości modelowania, Johnson powiedziała, że była zmuszona do uprawiania seksu z Trumpem kilka razy, w tym raz z inną dziewczynką, dwunastoletnią, którą nazwała „Marie Doe”.

Trump zażądał seksu oralnego, a następnie „odepchnął obu nieletnich, jednocześnie gniewnie pogrążając je za „biedną” jakość seksu”, zgodnie z pozwem, złożonym 26 kwietnia w USA. Sąd Okręgowy w środkowej Kalifornii.

Potem, gdy Epstein dowiedział się, że Trump wziął dziewictwo Johnson, Epstein rzekomo „próbował uderzyć ją w głowę zamkniętymi pięściami”, wściekły, że nie odebrał sam jej dziewictwa. Johnson twierdził, że obaj mężczyźni zagrozili jej skrzywdzeniem,ia jej rodzinie, jeśli kiedykolwiek ujawni, co się stało.

W pozwie stwierdzono, że Trump nie brał udziału w orgiach Epsteina, ale lubił oglądać, często podczas gdy trzynastoletnia „Kate Johnson” dawała mu “pracę ręczną”.

Wygląda na to, że Trump był w stanie stłumić pozew, kupując jej milczenie. Od tego czasu zniknęła.

W 2008 roku Alex Acosta, który w tym czasie był Stanem USA. Adwokat z Południowego Dystryktu Florydy wynegocjował ugodę dla Epsteina. Umowa przyznała Epsteinowi immunitet od federalnych oskarżeń kryminalnych, czterech wymienionych współspiskowców i wszelkich nienazwanych „potencjalnych współspiskowców”. Porozumienie zamknęło śledztwo FBI w sprawie tego, czy było więcej ofiar i innych potężnych postaci, które brały udział w przestępstwach seksualnych Epsteina. Wstrzymała śledztwo i przypieczętowała akt oskarżenia. Trump, w tym, co wielu uważa za akt wdzięczności, mianował Acostę sekretarzem pracy w swojej pierwszej kadencji.
Trump rozważał ułaskawienie Ghislaine Maxwell po tym, jak została aresztowana w lipcu 2020 roku, obawiając się, że ujawni szczegóły jego trwającej od dziesięcioleci przyjaźni z Epsteinem, według biografa Trumpa Michaela Wolffa. W lipcu 2022 roku Maxwell zostałaskazany na 20 lat więzienia.

„Najbliższy związek Jeffreya Epsteina w życiu był z Donaldem Trumpem… to byli dwaj faceci, którzy łączyli wszystko przez dobre 15 lat. Zrobili wszystko razem – powiedział Wolff w rozmowie z prowadzącą Joanną Coles w The Daily Beast Podcast. A to od dzielenia się, ścigania kobiet, polowania na kobiety, dzielenia się co najmniej jedną dziewczyną przez co najmniej rok w tego rodzaju relacjach bogatych i facetów z samolotami, po Epsteina doradzającego Trumpowi, jak oszukiwać jego podatki.

Anomalie prawne, w tym zniknięcie ogromnych ilości dowodów obciążających Epsteina, sprawiły, że Epstein unikał federalnych zarzutów handlu seksualnego w 2007 roku, kiedy jego prawnicy wynegocjowali tajną ugodę z Acosta. Był w stanie przyznać się do mniejszych zarzutów państwowych o nakłanianie małoletniego do prostytucji.

Wybitni mężczyźni oskarżeni o udział w karnawale pedofilii Epsteina, w tym adwokata Epsteina, Dershowitza, brutalnie grożą każdemu, kto chce je ujawnić. Dershowitz, na przykład, twierdzi, że śledztwo, któremu odmówił upublicznienia, przez byłego dyrektora FBI Louisa Freeha, dowodzi, że nigdy nie uprawiał seksu z ofiarą Epsteina, Virginią Giuffre, która była przemycana do księcia Andrew. Giuffre, jedna z niewielu ofiar, które publicznie przyjmowały swoich oprawców, powiedziała, że „była przekazywana jak talerz owoców” wśród przyjaciół Epsteina i Maxwella, aż do 19 roku życia, kiedy uciekła. W kwietniu 2025 roku popełniła samobójstwo. Dershowitz wysłała powtarzające się groźby do Brown i jej redaktorów w Miami Herald.

Brown kontynuuje:

[Dershowitz] odniósł się do informacji zawartych w zapieczętowanych dokumentach. Oskarżył gazetę o to, że nie donosi o „faktach”, o których mówił, że znajdują się w tych zapieczętowanych dokumentach. Prawda jest taka, że próbowałem wyjaśnić, gazety po prostu nie mogą pisać o rzeczach, ponieważ Alan Dershowitz mówi, że istnieją. – Musimy je zobaczyć. – Musimy je zweryfikować. Potem, ponieważ powiedziałem „pokaż mi materiał”, publicznie oskarżył mnie o popełnienie czynu przestępczego, prosząc go o przedstawienie dokumentów, które były pod pieczęcią sądową.

Tak właśnie działa Dershowitz.

To, co najbardziej niepokoi mnie w Dershowitz, to sposób, w jaki media, z nielicznymi wyjątkami, nie kwestionują go krytycznie. Dziennikarze sprawdzali Donalda Trumpa i innych w jego administracji prawie każdego dnia, ale w większości przypadków media wydają się przekazywać Dershowitzowi historię Epsteina.

W 2015 roku, kiedy zarzuty Giuffre’a po raz pierwszy zostały upublicznione, Dershowitz włączył się do każdego programu telewizyjnego, który można przeklinać między innymi, że dzienniki samolotów Epsteina oczyszczą go. “Skąd o tym wiesz?” Zapytano go. Odpowiedział, że nigdy nie był w samolocie Epsteina w czasie, gdy Virginia była związana z Epsteinem.

Ale gdyby media sprawdziły, mogli się dowiedzieć, że rzeczywiście był pasażerem w samolocie w tym okresie, zgodnie z dziennikami.

Potem zeznał, w zaprzysiężonym zeznaniu, że nigdy nie jechał na żadne podróże samolotem bez żony. Ale był wymieniony na tych tekstach jako podróżujący wiele razy bez żony. Podczas co najmniej jednej podróży był w samolocie z modelką o imieniu Tatiana.

Epstein przekazał pieniądze na Harvard i został wybrany na Wydział Psychologii Harvardu, chociaż nie miał żadnych kwalifikacji akademickich w tej dziedzinie. Otrzymał kartę klucza i kod, a także biuro w budynku, w którym mieścił się Harvard Program na rzecz Dynamiki Ewolucyjnej. W swoich komunikatach prasowych nazwał „Science Philanropist Jeffrey Epstein”, „aktywista edukacyjny Jeffrey Epstein”, „Evolutionr Jeffrey Epstein”, „Evolutionr Jeffrey Epstein”, „sprawiedliwy patron naukowy Jeffrey Epstein” i „Funduszk hedgingowy Mayrick Jeffrey Epstein”.

Epstein, replikując pretensje i waporyzację postaci, które zostały sparodiowane w rozdziale „Dinner with Trimalchio” Satyricon, zorganizował skomplikowane spotkania obiadowe dla swoich przyjaciół miliarderów, w tym Elona Muska, Salara Kamangara i Jeffa Bezosa. Wymarł dziwaczne schematy inżynierii społecznej, w tym plan zasiewania gatunku ludzkiego własnym DNA, tworząc związek dla dzieci na jego rozległym ranczu w Nowym Meksyku.

“Epstein miał również obsesję na punkcie krioniki, transhumanistycznej filozofii, której zwolennicy uważają, że ludzie mogą być replikowani lub przywracani do życia po zamrożeniu” – pisze Brown. “Epstein najwyraźniej powiedział niektórym członkom swojego kręgu naukowego, że chce zapłodnić kobiety swoją spermą, aby mogły urodzić jego dzieci, i że chce, aby jego głowa i jego penis zamrożono.”

Historia Epsteina jest oknem na moralne bankructwo, hedonizm i chciwość klasy rządzącej. To przekracza granice polityczne. Jest to wspólny mianownik między politykami demokratycznymi, takimi jak Bill Clinton, filantropami, takimi jak Bill Gates, klasa miliarderów i Trump. Są jedną klasą drapieżników i oszustów. Nie tylko dziewczęta i kobiety wyzyskują, ale nas wszystkich.

Krzyk ofiar. Jeffreya Epsteina czy Donalda Trumpa?

https://www.world-scam.com/archive/51251/1007-krzyk-ofiar

Marek Wójcik – blog

1007. Krzyk ofiar

Wiedeń 11.07.2025 r.

Donald Trump namówił mnie do napisania tego artykułu. Nie dzwonił do mnie, bo nie zna mojego numeru telefonu, ale poprosił mnie pośrednio, kłamiąc bezczelnie na temat Jeffreya Epsteina. Kiedy przed kamerami ogłosił, że lista Epsteina nie istnieje i ten popełnił „samobójstwo”, przekroczył po raz kolejny granicę pomiędzy rzeczywistością a fantazją. Gdyby nie miał tak dużego wpływu na losy świata, moglibyśmy go określić fantastą, człowiekiem z wielką wyobraźnią, ale kiedy prowadzi pertraktacje z Iranem i pozwala jednocześnie Izraelowi zaatakować ten kraj, albo zapożycza największego na świecie dłużnika – USA – na dalsze tryliony, widząc w tym drogę wyjścia z recesji, to staje się zagrożeniem dla całego świata.

Lista Epsteina? Cóż to takiego?

Jak na złość są jeszcze ofiary – świadkowie perfidnych zbrodni. Skoro Epstein w ogóle nie istniał… Zamordowany kłopotliwy świadek? Ależ skąd, kamery były przecież wyłączone.

Trudno jest analizować politykę i opierać się na wypowiedziach prezydenta USA. W poniedziałek wstrzymuje wszystkie dostawy broni na Ukrainę, żeby we wtorek zmienić zdanie. Narzuca horrendalne cła na inne kraje po to, by następnie wycofać się rakiem. Zawsze jest to oczywiście wielki sukces. Taki jak zbombardowanie piaszczystego wzgórza w Iranie bombami wartymi miliony dolarów. To jest dopiero osiągnięcie! Moim zdaniem największym sukcesem Trumpa, było uniknięcie wielkiej wojny.

Takie polityczne meandry wskazują na szantaż ze strony Deep State. Przecież pół roku temu Trump wypowiedział wielką wojnę temu wrzodowi. Wrzód okazał się jednak bardziej sprytny i trzyma Trumpa w swoich kleszczach. Prezydent nie mógł bardziej wkurzyć swojej bazy – ruchu MAGA. Może sobie na to pozwolić, bo trzeci raz nie wybierze się na wybory prezydenckie i MAGA nie ma praktycznie innego kandydata. 

Autor artykułu Marek Wójcik
Mail: worldscam3@gmail.com

Afera «Epstein» za rządów Trumpa: Nie było żadnej listy klientów, nie było morderstwa…

Afera «Epstein»: Nie było żadnej listy klientów, nie było morderstwa…

Data: 7 luglio 2025Author: Uczta Baltazara 1 Commenta

W suchym i ostatecznym tonie, amerykański Departament Sprawiedliwości (odtąd DOJ) i FBI formalnie zamknęły śledztwo w sprawie Jeffreya Epsteina, jednego z najbardziej mrocznych dossier dotyczących kondycji współczesnej władzy w USA. Nie ma żadnej listy. Nie było żadnego szantażu. Nie było też żadnego morderstwa. Miało miejsce jedynie samobójstwo. A wszystko to deklarowane jest przez administrację, która obiecywała rzucić światło na mroczne sprawy establishmentu.

1. Nota: nie było klientów, nie ma mowy o spisku

Zgodnie z wewnętrzną notatką opublikowaną kilka godzin temu przez portal Axios https://www.axios.com/2025/07/07/jeffrey-epstein-suicide-client-list-trump-administration, Departament Sprawiedliwości stwierdza:

  • Nie istnieje żadna „lista klientów”;
  • Nie wykryto dowodów świadczących o szantażowaniu osób publicznych;
  • Epstein popełnił samobójstwo. Nie stwierdzono zaangażowania w to osób trzecich.

Aby wzmocnić oficjalną narrację, władze opublikowały materiał filmowy z więzienia federalnego Manhattan MCC, zarówno w wersji oryginalnej, jak i tej „ulepszonej”, który ma wykazać brak jakichkolwiek nietypowych wejść lub przemieszczeń w celi Epsteina w nocy z 9 na 10 sierpnia 2019 roku. W ten sposób potwierdzono oficjalną narrację: samobójstwo przez powieszenie się, jak już wcześniej zostało to stwierdzone w raporcie lekarza sądowego.

2. Paradoks: „oficjalna” prawda pojawia się za rządów Trumpa

Najbardziej uderzającym faktem jest nie tylko treść noty, ale także moment jej publikacji. I to nie żaden progresywny czy liberalny rząd ogłosił zamknięcie sprawy, ale właśnie nowa administracja Trumpa, która na stanowiska szefów FBI powołała dwóch byłych «propagandystów konspiracji» należących do kręgów MAGA: Kasha Patela i Dana Bongino – obydwu znanych w przeszłości z wypowiedzi, w których sugerowali zamordowanie Epsteina.

Przez wiele lat, front konserwatywny budował wokół postaci Epsteina symbol elity dewiantów, którą należało zdemaskować: bankierów, członków rodzin królewskich, polityków, filmowców, naukowców. Ale dziś to właśnie ci, którzy obiecali zemstę, przypieczętowują ciszę.

3. Elon Musk przerywa milczenie (a następnie wycofuje się)

Miesiąc przed opublikowaniem noty, Elon Musk (obecnie pozostający oficjalnie w konflikcie z Trumpem) stwierdził w poście opublikowanym na platformie X, że Donald Trump był wymieniony w plikach dotyczących Epsteina. Oświadczenie zostało później usunięte, ale nie wcześniej niż po rozpętaniu fali domysłów.

Odpowiedź byłego prezydenta przyszła za pośrednictwem jego prawnika Davida Schoena (tego samego prawnika, który bronił go podczas drugiego impeachmentu https://en.wikipedia.org/wiki/David_Schoen): brzmiała: żadnego zaangażowania, zero przestępstwa.. Musk następnie wycofał się, mówiąc o „przesadzie”, ale publiczny rozdźwięk pozostał. A wraz z nim podejrzenie, że coś zostało powiedziane za dużo.

Tymczasem sam Elon Musk znał Epsteina i spotkał się z nim przynajmniej jeden raz – w roku 2012. https://radaronline.com/p/details-surface-jeffrey-epstein-unknown-encounter-elon-musk-2012/

4. Nie ma listy; brak przejrzystości

Departament Sprawiedliwości potwierdził, że dalsze materiały nie zostaną ujawnione. Oficjalne powody to:

  • Ochrona prywatności ofiar;
  • Obecność treści o charakterze pornografii dziecięcej;
  • Ryzyko zniesławienia potencjalnie niewinnych osób.

Nie wyjaśniono jednak, dlaczego dokumenty już znane opinii publicznej, takie jak dzienniki lotów Epsteina lub skonfiskowane notatniki telefoniczne, są teraz lekceważone lub pomijane w raporcie.

  • Dzienniki lotów (telegram).
  • Akta Epsteina (The Guardian).
  • Odtajnione zostało ponad 900 stron dokumentów, które dotyczą osób powiązanych z przestępcami seksualnymi Jeffreyem Epsteinem i Ghislaine Maxwell, a także ich współpracowników biznesowych i ich oskarżycielek.
  • Elite Paradise Papers.
  • Raport OIG stwierdza, że kamery cyfrowe w sekcji, gdzie przebywał Epstein w Metropolitan Correctional Center, były niesprawne w momencie jego śmierci. Strażnicy nie przeprowadzali obowiązkowych kontroli, a protokół uwzględniał obecność współwięźnia, który nie został przydzielony do celi.

5. Wątek Mossadu: hipotezy, pominięcia, rzeczywiste powiązania

Aspektem pominiętym w nocie jest możliwy związek między Epsteinem a wywiadem izraelskim. Analitycy badający sprawę podejrzewali, że Epstein funkcjonował jako zbieracz kompromatów na zlecenie służb zagranicznych. Najważniejsze odniesienia to:

  • Ari Ben-Menashe, były agent wywiadu izraelskiego, stwierdził, że Epstein był sterowany przez kręgi powiązane z Mossadem. Oświadczenia te nigdy nie zostały sformalizowane w dokumentach sądowych, ale zostały zebrane przez dziennikarzy śledczych (JFeed, Times of Israel).
  • Ojciec Ghislaine, Robert Maxwell, był szpiegiem Mossadu zaangażowanym w rozpowszechnianie oprogramowania PROMIS (telegram).
  • Epstein posiadał nieruchomości wyposażone w ukryte kamery oraz powiązania z MIT Media Lab, Uniwersytetem Harvarda i pokrewnymi fundacjami, co zostało udokumentowane przez Ronana Farrowa na łamach The New Yorker.

Jednak nota Departamentu Sprawiedliwości nie wspomina o jakimkolwiek dochodzeniu w sprawie funduszy offshore, spółek fasadowych lub trustów zarejestrowanych na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, skąd Epstein miał przesyłać pieniądze do fundacji oraz osób wpływowych. Według Bloomberga wartość aktywów przekraczała 600 milionów dolarów.

6. Zamknięcie nie oznacza wyjaśnienia

Oficjalna narracja jest klarowna, stanowcza i “pożyteczna”: Epstein powiesił się. Był “drapieżnikiem” odosobnionym. Nie istnieje żadna sieć. Nie ma innych osób, które należałoby oskarżyć. Ale owa minimalistyczna retoryka sama w sobie jest wskazówką. Dlaczego ci sami ludzie, którzy obiecali obnażyć system, dziś archiwizują go aktem formalnym? – Dlaczego najbardziej medialna sprawa stulecia zamykana jest bez jakiegokolwiek dokumentu odtajnionego? – Sprzeczności bynajmniej nie ulegają rozproszeniu:

  • Dlaczego Epstein był więziony w warunkach odbiegających od normy, z zepsutymi kamerami i śpiącymi strażnikami?
  • Dlaczego najlepiej strzeżona cela w Ameryce pozwoliła, by samobójstwo najbardziej niebezpiecznego dla elit człowieka „prześlizgnęło się jej przez palce”?
  • Dlaczego zebrany materiał nie może zostać zinwentaryzowany publicznie, w formie zredagowanej?

Odnosi się wrażenie, że dokument, o którym mowa nie służy mówieniu prawdy, ale zablokowaniu przekazu. Nie jest konkluzją, ale interwencją o charakterze przerywającym. Nie jest odpowiedzią, ale nakazem milczenia. I jak każdy nakaz milczenia, pozostawia za sobą rosnące echo pytań. Ponieważ sprawa Epsteina to nie tylko przypadek. To pewien próg.

Nie reprezentuje starcia między prawdą a kłamstwem, ale wewnętrzny konflikt między elitami rywalizującymi ze sobą – które łączy jednak wspólny kod ezoteryczny, język inicjacyjny, który przekształca nadużycie we władzę, a władzę w narrację.

Trump, który od dawna obiecywał demontaż «głębokiego państwa», ostatecznie pozostawił “ołtarz” nietknięty: nie doszło do jakichkolwiek ujawnień, do jakiegokolwiek zerwania mrocznego paktu. Tak jakby jego rolą było pełnienie funkcji wbudowanego strażnika, któremu powierzono zadanie kanalizowania podejrzeń, bez jednoczesnego naruszania “świątyni”.

Na scenie teatru „bractw”, gdzie loże, think tanki i aparaty wymieniają się przysługami i przykrywkami, poprawność polityczna jest jedynie strojem ceremonialnym niewymawialnego porządku: ortodoksją rytualną, przydatną do ukrywania prawdziwych sojuszybynajmniej nie ideologicznych, ale symbolicznych, inicjacyjnych, kabalistycznych.

W tym kontekście Epstein nie jest anomalią, ale funkcją: punktem styku seksu i władzy, szantażu i kontroli, dominacji i wiedzy okultystycznej. Jest perwersyjnym kapłanem systemu, który nie ogranicza się do ukrywania, ale który oddziałuje poprzez to, co ukrywa.

Od Platona po Renesans magiczny, aż do Dugina i „czwartego logosu” https://www.amazon.it/Quarto-Logos-Portuguese-Jan-Ellam-ebook/dp/B07FL2PFQZ, powraca gnostycyzm: wiedza, która ma zbawić tylko nielicznych – moc, która chce kształtować człowieka jako materię alchemiczną. Ale prawda ewangeliczna odrzuca wszelką inicjację: jest objawiana pokornym, a nie wtajemniczanym; jest oferowana słabym, a nie wybrańcom ciemności.

Prawdopodobnie, prawdziwym skandalem nie jest to, co kryje dossier dotyczące Epsteina, ale to, co ujawnia: że elity nie niosą z sobą ratunku i że władza – kiedy klęka przed tajemnicą nieprawości – przestaje rządzić i zaczyna składać ofiary.

INFO: https://www.laveritarendeliberi.it/epstein-lista-mossad-trump/ (wszystkie odniesienia w oryginale artykułu)

USA zaatakowały Iran. Dlaczego prą do globalnego konfliktu?

Agnieszka Piwar 2025-06-22

USA zaatakowały Iran. Dlaczego prą do globalnego konfliktu?

Gdy w ubiegłym roku opublikowałam ostrzegawczy artykuł „Jak polscy patrioci nabrali się na Donalda Trumpa”, spadła na mnie fala hejtu. Moi rodacy – zaślepieni mitologią „rycerza na białym koniu” – nie chcieli słyszeć nic, co burzyło ich wygodny obraz świata. Woleli wierzyć w bajki: że Trump zakończy wojnę na Ukrainie (nie zakończył), że reprezentuje tradycyjne wartości (mimo że miał kilka żon, liczne zdrady i poważne skandale na koncie), że postawił się WHO (podczas gdy to za jego kadencji USA pogrążyły się w pandemicznym zamordyzmie)… itd., itp.

Wielu Polaków cierpi na swoisty syndrom sztokholmski – nawet wtedy, gdy Trump podpisał antypolską ustawę 447, usiłowano go usprawiedliwiać i wybielać. Tymczasem od zawsze miał Polaków w głębokim poważaniu.

Donald Trump nigdy nie służył Amerykanom – jego lojalność od początku była skierowana ku syjonistom. Celem jego mocodawców jest odbudowa Świątyni Jerozolimskiej i realizacja projektu Wielkiego Izraela. Trump był i pozostaje ich narzędziem – to właśnie dlatego został wyniesiony do władzy.

SYMBOLIKA MONETY

Na ilustracji: Moneta Świątynna Trump–Cyrus (Trump–Cyrus Temple Coin), wydana przez żydowskie kręgi. Ma ona upamiętniać rzekomą „boską orkiestrację” wydarzeń historycznych i współczesnych, które – według tej narracji – wpisują się w „proroczą wizję odkupienia Jerozolimy”. Moneta przedstawia Donalda Trumpa obok Cyrusa Wielkiego – władcy starożytnej Persji – a także odnosi się do Deklaracji Balfoura i deklaracji Trumpa z 2017 roku. Wizerunki Świątyni i Menory podkreślają ideologiczną symbolikę „woli Bożej” i wybrania przywódców do realizacji planów wobec Świętego Miasta.

Dla wyjaśnienia warto przypomnieć, że w starożytności Cyrus pozwolił żydom wrócić z niewoli babilońskiej i sfinansował budowę Drugiej Świątyni.

W tym nowoczesnym micie Trump ma być jego współczesnym odpowiednikiem – człowiekiem, który umożliwi budowę Trzeciej Świątyni.

Jeśli ktoś nadal wierzy, że Trump był „ostatnią nadzieją świata konserwatywnego” – niech spojrzy na tę monetę. Ona mówi więcej niż tysiąc słów.

A Polacy, którzy go wychwalają? Są albo naiwnymi głupcami, albo – co gorsza – świadomymi wspólnikami tych, którzy weszli w sojusz z samym diabłem.

MACHINA WOJENNA

Przy okazji po raz kolejny przypominam, czym jest ruch ewangelikalny w USA. To radykalne protestanckie odłamy religijne, które powstały w Stanach Zjednoczonych. Stanowią wpływową grupę lobbingową, mającą realny wpływ na politykę wewnętrzną i zagraniczną USA. Są jednoznacznie proizraelscy i silnie związani z ideologią  syjonistyczną.

Ich liderami są “charyzmatyczni pastorzy”, którzy łączą politykę z literalną interpretacją apokaliptycznych proroctw biblijnych – zwłaszcza z Księgi Daniela i Apokalipsy św. Jana. Wierzą, że odbudowa Wielkiego Izraela i wojna na Bliskim Wschodzie zapoczątkują Apokalipsę oraz powtórne przyjście Mesjasza.

Gotowi są wspierać Izrael bezwarunkowo – nawet kosztem interesów własnego państwa, własnych obywateli – ponieważ wierzą, że proroctwa spełnią się poprzez globalny konflikt zbrojny.

Właśnie go odpalono.

Myślę, że jeszcze do Was nie dotarło, co tak naprawdę się stało… i że nastąpił koniec świata, jaki znamy.

Agnieszka Piwar

Michalkiewicz: Netanjahu przed całym światem ośmieszył prezydenta Trumpa

Wojna na Bliskim Wschodzie. Michalkiewicz: Netanjahu przed całym światem ośmieszył Trumpa [VIDEO]

24.06.2025 michalkiewicz-netanjahu-przed-calym-swiatem-osmieszyl-trumpa

stanislaw michalkiewicz
Stanisław Michalkiewicz / fot. Rumble / Tomasz Sommer

Stanisław Michalkiewicz na kanale Tomasza Sommera wyjaśnił, że USA nie są suwerennym państwem i muszą wypełniać rozkazy Żydów. Redaktor powiedział, że Benjamin Netanjahu „olał ciepłym moczem te wszystkie zakazy prezydenta Donalda Trumpa”.

– Krótko mówiąc, przed całym światem go ośmieszył. W związku z tym prezydent Donald Trump, żeby nie stracić już resztek prestiżu, proszę pana, nawet nie ośmielił się zauważyć, że został olany ciepłym moczem. No i natychmiast, proszę pana, tutaj stanął w karnym szeregu – dodał Michalkiewicz.

– Powiedział, że nikt nie wie, co on zrobi. Tak powiedział, takie buńczuczne. Oczywiście, wie pan, koloryzował, bo on może nie wie, co on zrobi. Natomiast cadykowie z Jerozolimy to wiedzą, co on zrobi. Zrobi to, co oni mu każą – stwierdził.

– No i właśnie tak się stało. Powiedział prezydent Trump, że dwa tygodnie daje sobie na podjęcie suwerennej decyzji. Rozumie Pan, to tak jak generał Jaruzelski w 1981 roku podjął suwerenną decyzję, to teraz prezydent Stanów Zjednoczonych ćwiczy ten sam model. No i generałowi Jaruzelskiemu to sowieci kazali podjąć decyzję suwerenną, a prezydentowi Trumpowi to cadykowie z Jerozolimy. „Wiecie, rozumiecie Trump. Wy lepiej podejmijcie suwerenną decyzję, bo w przeciwnym razie będzie z wami brzydka sprawa. Zrobimy z was marmoladę. Jakieś dziecko sobie przypomni, albo nawet całe stado dzieci, żeście mu 40 lat temu włożyli rękę pod spódniczkę. No i co to będzie”? – mówił Michalkiewicz.

– W związku z tym te dwa tygodnie to były zmyłkowe, bo chodziło o to, że bezcenny Izrael nie mógł zbombardirować, proszę Pana, irańskich instalacji nuklearnych, bo one są ukryte głęboko pod jakąś górą, tam pod kilkoma górami chyba. A Amerykanie mają carbomby takie, prawie 14 tonowe. I one penetrują tam, zanim wybuchną to tam 40 metrów w głąb ziemi się wbijają i dopiero potem wybuchają. No i proszę pana, problem polega na tym, że te bomby to mogą przenosić tylko bombowce amerykańskie, bombowce B-2 – wyjaśnił.

– To trudno uwierzyć, panie Tomaszu, piloci izraelscy nie potrafią pilotować tych bombowców B-2. No i w związku z tym nie było innej rady – mówił Michalkiewicz.

– Goje musieli pilotować? – wtrącił dr Tomasz Sommer.

– Nie, to panie, ja myślałem, że piloci izraelscy wszystko potrafią, a tu się okazuje, że nie. No i proszę pana, nie było rady. Cadykowie rada w radę uradzili. „Wy wiecie, Trump, wy się włączcie do konfliktu i zbombardujcie tutaj te podziemne instalacje nuklearne złowrogiego Iranu”. No to proszę pana, jak taki rozkaz padł, to prezydent Trump, proszę pana, nie miał innego wyjścia, tylko musiał udawać, że podjął suwerenną decyzję. Ale to wie Pan, ogon wywija psem. My to wiemy od dziesięcioleci, że Stany Zjednoczone już nie są państwem niepodległym, nie są państwem samodzielnym, tylko są sługą narodu żydowskiego. I tak jak my jesteśmy sługą narodu żydowskiego, ukraińskiego, niemieckiego, kto chce, to my mu służymy – mówił Michalkiewicz.

– Z wyjątkiem Putina. Putinowi na tym etapie nie służymy. A tak to kto tylko nam każe, to my mu, jemu służymy. Amerykanie pod tym względem w lepszym położeniu są, bo oni służą tylko narodowi żydowskiemu – podsumował Stanisław Michalkiewicz.

Początek wojny, cz.1. Trump przeciwko światu

Początek wojny, cz.1. Trump przeciwko światu

Autor: AlterCabrio , 23 czerwca 2025

Artykuł niniejszy otwiera mini-cykl trzech artykułów – tryptyk o wojnie, sprowokowanej przez małe państwo i wywołanej przez wielkie. Obowiązuje nas cenzura, więc użyję pewnego kryptonimu. To małe państwo zwać się będzie państwem Chazarów, a oni sami – Chazarami. Pierwszy artykuł omawia sprawy amerykańskie, drugi – światowe, a trzeci – polskie.

−∗−

Początek wojny, cz.1. Trump przeciwko światu

Artykuł niniejszy otwiera mini-cykl trzech artykułów – tryptyk o wojnie, sprowokowanej przez małe państwo i wywołanej przez wielkie. Obowiązuje nas cenzura, więc użyję pewnego kryptonimu. To małe państwo zwać się będzie państwem Chazarów, a oni sami – Chazarami.

Pierwszy artykuł omawia sprawy amerykańskie, drugi – światowe, a trzeci – polskie.

Świat porządnych ludzi przyjął z wielką nadzieją ponowną elekcję Donalda Trumpa na prezydenta USA, jego zapowiedzi dotyczące przywrócenia pozycji USA poprzez przywrócenie normalności, zakończenie lewackiego szaleństwa demokratów. Po 20 stycznia 2025 roku porządni ludzie zaczęli z nadzieją patrzeć na świat, kibicując amerykańskim porządkom Trumpa i jego ekipy, działających pod hasłem MAGA (Make America Great Again). Z naszego, polskiego punktu widzenia najbardziej istotny był i nadal jest rozdźwięk pomiędzy z jednej strony USA, a z drugiej – Unią Europejską i Wielką Brytanią. Świadomych Polaków ucieszyły dążenia administracji Trumpa, zmierzające do zakończenia wojny ukraińskiej. Była to część pakietu obietnic wyborczych, złożonych przez Trumpa zakończenia wojen, rozpętanych przez Amerykę i nie rozpoczynania nowych. Jednocześnie ze staraniami około zakończenia awantury ukraińskiej widoczne były intensywne zajęcia Ameryki wokół wyposażenia państwa Chazarów w środki do walki przeciw Persji. Napięcie wokół tego rejonu narasta, najpierw stopniowo, potem skokowo. Doszło do tego, że pewnego czerwcowego dnia Chazarzy wysłali wiele aeroplanów i zaatakowali Persję. Oficjalnie aby zniszczyć perski program broni atomowej, którego nie ma, na co są dowody. Zaatakowane zostały cele zarówno wojskowe, jak i cywilne i naukowe. Celowo zabici zostali dowódcy wojskowi i naukowcy. W odpowiedzi Persowie wysłali swoje pociski, które wykazały, że chazarskie systemy obronne wcale nie są takie skuteczne, jak wszyscy myśleli. Chazarzy zaczęli ponosić straty, a co dla nich gorsze, zaczęły im się kończyć przeciwrakiety. Natychmiast wsparcie Chazarów zadeklarowała Ameryka, a prezydent Trump zaczął wygrażać Persom, wzywać do kapitulacji i zapowiadać jeszcze silniejsze ataki. Atak Chazarów odbył się w czasie, gdy trwały negocjacje Persji z Ameryką, podczas których Persowie zamierzali zadośćuczynić żądaniom Ameryki. Jeszcze przed atakiem Ameryka zaczęła koncentrować siły morskie w pobliżu Persji.

Potem prezydent Trump wydał rozkazy ataku na Persję, ale oświadczył, że powstrzyma się z atakiem na dwa tygodnie, po czym dwa dni później, 22 czerwca rozkazał wykonać atak na trzy cele w Persji za pomocą ciężkich aeroplanów i ciężkich bomb. Trump zrobił więc to, czego miał nie robić, w fatalnym stylu, łamiąc wszelkie cywilizowane zasady, lekceważąc prawo i zasady międzynarodowe, nie dbając nawet o uzasadnienie prawne i odpowiednią propagandę. Brutalna, arogancka siła, używana pod dyrekcją Chazarów.

Uwarunkowania międzynarodowe zostaną omówione w drugim artykule, teraz skupię się na sprawach amerykańskich. Są tu dwa główne zagadnienia: dlaczego Ameryka podąża za Chazarami, i dlaczego Trump złamał swoje obietnice, działając ewidentnie przeciw interesom Ameryki i świata. Aby to zrozumieć, należy odróżnić naród, państwo, władzę i prezydenta.

Czytaj też:

wschód, i czego o nim nie wiecie

zachód, jakiego nie znacie

Naród to ludność, której trzon stanowią ewangelikalni protestanci, tradycyjnie wrodzy katolikom, uzupełnieni przez protestantów z Niemiec. Ten wyróżnik jest istotny, o czym będzie dalej. W ciągu historii Ameryki przybyli do niej różni ludzie z różnych krajów, w tym duże grupy katolickich Irlandczyków, Włochów i Polaków. Przybyło też wielu Chazarów, i od razu podzielili się na dwie główne grupy. Grupa arystokracji weszła do biznesu, z czasem przejmując zarządzanie giełdą i systemem finansowym, w ten sposób uzyskując silny wpływ na administrację prezydencką, która w Ameryce stanowi rząd.

Grupa druga, pospólstwa objęła kilka działów gospodarki amerykańskiej: media, rozrywkę, w tym Hollywood i pornografię, wolne zawody adwokackie i lekarskie, naukę. W szczególności Chazarów zawsze interesowała kontrola umysłu, tak że większość psychologów, psychiatrów, doradców osobistych i innych psychomagów to właśnie oni. Obecnie ludzie ci zajmują się większością nauk humanistycznych, medycznych i biologicznych na uczelniach, wszystkimi mediami, Wall Street i Rezerwą Federalną, Hollywood, telewizją, Internetem i pornografią, znajdują się we wszystkich strukturach rządu i administracji, armii, dyplomacji, i we wszystkich innych strukturach sterowania.

Państwo to struktura władzy i zarządzania, jest potrzebne dla zarządzania sprawami wspólnymi narodu. Państwo nie jest z natury złe ani dobre, jest potrzebne, a czy postępuje dobrze czy źle, zależy do władzy. Władza to struktury zarządzania państwem, obejmujące różne szczeble – stanowe i federalne, wraz z Kongresem. administracją rządową oraz prezydencką, armią i służbami jawnymi i tajnymi. W ramach władzy funkcjonuje pojęcie deep state, oznaczające częściowo oficjalną, częściowo nieoficjalną strukturę władzy, decydującą o głównych kierunkach polityki amerykańskiej. No i prezydent jest najwyższym urzędnikiem amerykańskim, będącym kimś na kształt elekcyjnego króla, wybieranego na czteroletnią kadencję.

W teorii wszystkie te byty są zgodne i realizują ten sam interes. W praktyce jest inaczej. Władza może postępować wbrew interesom narodu i państwa, deep state może postępować częściowo niezgodnie z władzą, a prezydent może być niezgodny zarówno z władzą, jak i z narodem.

Od samego początku państwo amerykańskie zostało założone przez masonów, przewodzącym ludności protestanckiej ewangelikalnej. Na początku XX wieku władza Ameryki została skolonizowana przez Chazarów, podobnie, jak całe państwo i naród. Gdy w 1913 roku grupa chazarskich bankierów założyła Rezerwę Federalną, czyli prywatny trust finansowy, przejęła emisję amerykańskiej waluty, kontrolę długu publicznego oraz cały sektor finansowy. Od tamtej pory świat ogarnęły dwie wojny światowe, zimna wojna, rewolucja obyczajowa i seksualna, globalizacja.

Ameryka stała się światowym hegemonem, najpierw do spółki z sowietami, od lat 90-tych już samodzielnie. W tym czasie Ameryka przejęła kolonializm od Wielkiej Brytanii i większości innych państw, wywołała kilkadziesiąt wojen i wmieszała się w politykę wewnętrzną większości krajów świata, w tym Polski. Jednocześnie Ameryka zainwestowała we własną propagandę, przedstawiającą to państwo jako zawsze dobre i zawsze walczące o wolność i demokrację. Przez kilkadziesiąt lat każdy przywódca, kogo nie lubiła Ameryka był złym dyktatorem, którego trzeba obalić. Odkąd powstała Rezerwa Federalna, Ameryka stała się narzędziem w ręku Chazarów do budowy państwa światowego, obejmującego wszystkich ludzi, ich zasoby i procesy. Państwo światowe ma w założeniu naprawić świat w ten sposób, że zabierze ludziom jakąkolwiek wolność i wszystko, co mają. Państwo światowe ma pochłonąć wszystkie inne państwa i połączyć wszystkie narody w jeden ludzki zasób. Unia Europejska jest projektem amerykańskiego deep state, wcześniej przejętego przez Chazarów.

Taką politykę prowadziło państwo amerykańskie od końca II Wojny Światowej aż do końca 2024 roku, czyli do reelekcji Donalda Trumpa. Ten moment można uznać za Czwartą Rewolucję Amerykańską, polegająca na odejściu Ameryki od projektu budowy państwa globalnego. Od początku 2025 roku Ameryka skupiła się na budowie własnego imperium atlantyckiego.

Oznacza to gwałtowny zwrot w dotychczasowej polityce amerykańskiej, stąd nazywam tą zmianę rewolucją. Źródłem tej zmiany nie jest Donald Trump, jak się powszechnie przyjmuje, lecz świadomość i postawa większej części narodu amerykańskiego, który dostrzegł, że władza i deep state używa państwa przeciwko narodowi, a wszystko to razem prowadzi do upadku Ameryki. Trump jest skutkiem, nie przyczyną, a rewolucja była możliwa dzięki zdecydowanej postawie narodu i przejściu części deep state na stronę Trumpa.

To tłumaczy, dlaczego Ameryka realizuje politykę chazarską. Teraz warto przyjrzeć się, dlaczego robi to Trump. Polityka prezydenta Trumpa musiała się spotkać z potężnym sprzeciwem władzy, podległej Chazarom, którzy wrośli w naród, państwo i władzę Ameryki we wszystkich obszarach.

W czerwcu 22025 roku, niedługo przed atakiem na Persję w Los Angeles wybuchły zamieszki, obficie wspierane przez niejawne siły z Ameryki, przeciwne Trumpowi. Bardzo zagadkowy był też spór Trumpa z Elonem Muskiem, który wprost zagroził Trumpowi ujawnieniem kompromitujących materiałów. Wrogowie Trumpa już raz urządzili mu rewolucję Black Lives Matter w całym kraju, po śmierci Georga Floyda [to jakiś murzyn, ćpun i handlarz narkotykami md].

Można też podejrzewać, że istnieje bardzo dużo bardzo kompromitujących materiałów na bardzo wielu ludzi, związanych z elitami i władzą Ameryki. Materiałów, związanych z aferą Epsteina i podobnymi rzeczami. Nie było też dla nikogo tajemnicą, że Trump był i jest mocno związany z Chazarami. Być może więc po objęciu władzy zmuszony jest spłacać jakieś zobowiązania.

Ta sytuacja pokazuje, że państwo amerykańskie znajduje się pod władzą zwierzchnią sił, mających siedzibę częściowo w Ameryce, częściowo poza jej terytorium, ale ideologicznie i religijnie pochodzącą z zewnątrz. Ma to bardzo istotna znaczenie dla realnej oceny polityki amerykańskiej i kształtu sojuszu Polski z Ameryką. Dla polityki amerykańskiej, szczególnie zagranicznej istotne znaczenie ma religijny fundament Ameryki. Jest to co prawda chrześcijaństwo, ale heretyckie, ewangelikalne, wywodzące się od kolejnych mutacji buntu Lutra. Dla tych odłamów Pismo Święte jest jedynym źródłem wiary i wiedzy, stąd poszczególne cytaty z Pisma, szczególnie ze Starego Testamentu są dla nich uniwersalną prawdą. Ich uczeni w piśmie wyciągają poszczególne cytaty z kontekstu i budują na tej podstawie dowolne idee. W szczególności ci heretyccy chrześcijanie z nabożną czcią traktują państwo chazarskie jako kontynuację starożytnej ojczyzny narodu wybranego, dlatego sądzą, że są winni Chazarom każde wsparcie, również ekonomiczne, finansowe, polityczne i militarne. Najprawdopodobniej mamy tu do czynienia z chazarską inwestycją, trwającą wieki, i przez to niedostrzeganą przez naród amerykański, wychowywany od pokoleń do tego celu, aby służył Chazarom.

Poza powodami natury wewnętrznej, istnieją jeszcze powody natury ekonomicznej i geopolitycznej, które przyświecają aktualnemu atakowi Ameryki na Persję. Te jednak zostaną omówione w kolejnym artykule.

Prezydent Trump, wysyłając broń i aeroplany przeciw Persji bardzo zawiódł dużą część swoich wyborców i swoich sympatyków na całym świecie. Obecną eskalację na dzień 23 czerwca 2025 roku już można traktować jako wstęp do III Wojny Światowej, i powinniśmy się modlić, aby nie objęła ona Polski bezpośrednio.

Poza modlitwą należy jednak również działać, w tym zakresie, jaki jest dla nas możliwy. Polacy mogą z tej wojny wyciągnąć duże korzyści, jeśli będą mieli wolę działania, która na dziś jest możliwa tylko poza oficjalnymi strukturami władzy w Polsce. Do tego muszą wiedzieć, co się dzieje naprawdę na świecie.

Ciąg dalszy w kolejnym artykule.

poradnik świadomego narodu-wesprzyj wydanie książki

______________

Początek wojny, cz.1. Trump przeciwko światu, Bartosz Kopczyński, 23 czerwca 2025

„The New Republic”: Trump tańczy tak, jak mu zagra Netanjahu

22 czerwca 2025 pch/trump-tanczy-tak-jak-mu-zagra-netanjahu

„The New Republic”: Trump tańczy tak, jak mu zagra Netanjahu

(Fot. Avi Ohayon/Israel Gpo / Zuma Press / Forum)

Prezydenci USA mają długa historię ustępowania premierowi Izraela, ale to Donald Trump w największym stopniu tańczy tak, jak mu zagra Benjamin Netanjahu. Szef izraelskiego rządu z pewnością zakładał, że jeśli zaatakuje Iran, Trump dokończy za niego tę kampanię – ocenia amerykański magazyn „The New Republic”.

Zdolność Izraela do wywierania nacisku na Waszyngton rosła wraz z pozyskiwaniem wpływów w Partii Republikańskiej przez Chrześcijańskich Syjonistów, najbardziej sprzyjającego państwu żydowskiemu ruchu wśród ewangelikalnych protestantów – przypomina magazyn.

Jednak uległość Trumpa wobec Netanjahu to sprawa bez precedensu. Prezydent USA, który wielokrotnie powtarzał, że nie chce, by Izrael zaatakował Iran, ponieważ zależy mu na zawarciu dealu z Teheranem, zmienił nagle zdanie i wydaje się być gotowy na posunięcia, które mogą zamienić izraelską operację przeciw Iranowi w amerykańską wojnę – ocenia TNR.

Z drugiej strony Netanjahu to szczególny przypadek wśród przywódców Izraela, jest bowiem szczególnie arogancki wobec amerykańskich prezydentów. Znana stała się anegdota na temat prezydenta Billa Clintona, który po wysłuchaniu licznych zarzutów izraelskiego lidera, o to że USA są wyjątkowo naiwne w ocenie Arabów i Bliskiego Wschodu, powiedział w porywie złości” – Za kogo, do cholery, on się uważa? Kto tu, do cholery, jest supermocarstwem? – przypomina magazyn.

W 2001 roku nagrano potajemnie rozmowę Netanjahu z „osadnikami” z Zachodniego Brzegu, podczas której premier powiedział: – Wiem, czy jest Ameryka. Ameryka to taka rzecz, którą łatwo przesunąć, przesunąć we właściwą stronę (…). Oni nie będą nam przeszkadzać.

Netanjahu, najdłużej urzędujący premier w historii Izraela, mimo formalnych zarzutów o korupcję, toczących się wobec niego postępowań, dowodów niekompetencji i woli dopraszania do rządzącej koalicji najbardziej ekstremistycznych ugrupowań, byle zachować władzę, zawsze manifestował szczególnie bezczelne nastawienie wobec USA – podkreśla TNR.

Usiłował za wszelką cenę, w sojuszu z Republikanami w Kongresie, zablokować inicjatywę prezydenta Baracka Obamy w sprawie podpisania z Iranem porozumienia nuklearnego, które nakładało ograniczenia na atomowe inicjatywy Teheranu, w zamian za wycofanie zachodnich sankcji. Tam gdzie Netanjahu nie powiodło się torpedowanie polityki Obamy, tam udało mu się Trumpem – przypominają autorzy tekstu.

W 2018 roku Trump wycofał USA z porozumienia nuklearnego podpisanego przez Iran i światowe mocarstwa. Przesunął amerykańską ambasadę z Tel Awiwu do Jerozolimy, uznał zwierzchność Izraela nad Wzgórzami Golan i zmienił stanowisko Departamentu Stanu, który tradycyjnie uznawał żydowskie osadnictwo na Zachodnim Brzegu za nielegalne.

Teraz administracja Trumpa podkreśla, że nie ma zamiaru angażować się w większą operację wojskową w Iranie, ale konflikt rozgrywany tysiące kilometrów od Ameryki z państwem, na którym zupełnie nie znają się członkowie gabinetu prezydenta, może zdecydowanie wymknąć się spod kontroli – ostrzega magazyn.

Co więcej, premier Izraela zasłynął ze strategicznie fatalnych decyzji; fakt iż przez lata przyzwalał na to, by Hamas rósł w siłę i był dofinansowywany zza granicy po to, by nie dopuścić do wzrostu znaczenia Autonomii Palestyńskiej i utworzenia państwa palestyńskiego, doprowadził do ataku na Izrael 7 października 2023 roku – podkreśla TNR. Storpedowanie porozumienia nuklearnego z Iranem pozwoliło tamtejszym władzom rozwijać program broni atomowej.[Żadnych dowodów na to nie ma. A ciągle kontroluje Iran i szuka tych dowodów MAEA z Wiednia. MD]

Fakt, że taki przywódca chce wpływać na politykę zagraniczną USA, jest chyba najbardziej denerwujący – konkluduje „The New Republic”.

pap logo

Atak Stanów na Iran; opinia normalnego człowieka, analityka CIA, Larry Johnsona

Atak Stanów na Iran;

opinia normalnego człowieka,

analityka CIA, Larry Johnsona

Źródło: https://sonar21.com/will-trumps-political-military-theater-widen-the-war/

DR IGNACY NOWOPOLSKI JUN 22

Elektrownia jądrowa Bushehr

Trump to Charlie Brown i został właśnie oszukany przez pro-syjonistyczny tłum, którym jest Lucy . 

Nie usprawiedliwiam jego zbrodniczego aktu wojny, ale ostatni atak na Iran to tylko kolejny przykład tego, jakim słabym, żałosnym człowiekiem jest Donald Trump. Naprawdę myśli, że dokonał czegoś wielkiego i ważnego, ale nie ma pojęcia o konsekwencjach swojego rozkazu.

Aby zrozumieć, co wydarzyło się dzisiaj w Iranie, trzeba przypomnieć sobie ostatnie dwa razy, kiedy Trump twierdził, że przeprowadził masowe ataki, aby wykoleić domniemaną broń masowego rażenia .

Mówię o Syrii:

1. 6–7 kwietnia 2017 r. – Atak Tomahawk na bazę lotniczą Shayrat

  • Data i godzina: 6 kwietnia 2017 r. (wieczór czasu wschodniego); uderzenie rakiety około 7 kwietnia, 4:40 rano czasu syryjskiego
  • Co się stało:
    • Trump nakazał wystrzelenie 59 pocisków manewrujących Tomahawk z amerykańskich niszczycieli w kierunku bazy lotniczej Szajrat — miejsca, z którego 4 kwietnia przeprowadzono atak gazem sarin na cywilów w Chan Szajchun.
    • Była to pierwsza akcja militarna Trumpa bezpośrednio skierowana przeciwko siłom Asada, mająca na celu ukaranie za użycie broni chemicznej.

2. 13–14 kwietnia 2018 r. – Koalicja Precyzyjnych Uderzeń

  • Data: 13 kwietnia 2018 r. (czas amerykański); ataki przeprowadzono wcześnie rano 14 kwietnia czasu syryjskiego
  • Bliższe dane:
    • Współpracując z Wielką Brytanią i Francją, Trump nakazał przeprowadzenie precyzyjnych ataków – głównie rakietowych – na trzy syryjskie instalacje broni chemicznej w odpowiedzi na atak chemiczny w Dumie 7 kwietnia.
    • Atak objął cele w pobliżu Damaszku i Homs; użyto wówczas około 105 pocisków .
    • ================================

A oto, co faktycznie wydarzyło się za kulisami. Skąd wiem? Nie mogę ci tego powiedzieć. USA ostrzegły Rosjan z wyprzedzeniem o naszych zamiarach i planach. Ostrzeżenie zostało wydane z wystarczającym wyprzedzeniem, aby rosyjskie i syryjskie aktywa mogły opuścić te lokalizacje. Wszystko, co zrobił Trump, to zorganizowanie kosztownego pokazu fajerwerków, który kosztował miliony dolarów i wysadzenie kilku wydm.

Biorąc pod uwagę tę historię, proponuję, aby każdy nalał sobie dużego szkockiego lub wódki i się zrelaksował. Pierwsze doniesienia prawie zawsze są mocno przesadzone. Oto jedna z możliwości: Trump może znowu kręcić o Hutich… wiesz, ogłosić, że Iran skapitulował, a następnie wycofać siły USA z drogi zagrożenia. Iran był niezwykle cierpliwy wobec długiej listy prowokacji USA. Sądzę, że Rosja i Chiny doradziły im, aby pozwolili USA zadać pierwszy cios, a Iran mógłby odpowiedzieć i miałby pełne poparcie obu krajów. Jest wysoce nieprawdopodobne, aby USA zadały Iranowi druzgocący cios. Jeśli już, to USA dostarczyły teraz twardogłowym więcej amunicji, aby Iran zrobił dokładnie to, czemu Trump twierdzi, że próbuje zapobiec… tj. by zbudował broń nuklearną.

W Waszyngtonie dzieje się wiele politycznego teatru. Czy słyszałeś cokolwiek o reaktorze jądrowym w Bushehr? Zauważ, że nie powiedziano ani jednego słowa o elektrowni jądrowej w Bushehr. Ani jednego. Dlaczego? Ponieważ są tam Rosjanie i jest to jedyne miejsce w Iranie chronione przez dostarczony przez Rosję system S-400. Rosja wyraźnie ostrzegła Waszyngton i Jerozolimę, że każdy atak na ten obiekt będzie uważany za atak na Rosję. O, nawiasem mówiąc, Rosja buduje również dwie dodatkowe elektrownie jądrowe w Iranie i żadna z nich nie została tknięta.

[Żurnaliści nie odróżniają znaczenia reaktorów od bomb. A jest to coś zupełnie różnego. 10, sto czy więcej reaktorów nie jest to nawet prolog do “bomby” Odległość czasowa to wiele lat. MD

Być może następnym krokiem Iranu będzie zawarcie umowy z Rosją i Chinami w celu odbudowy i przywrócenia zaatakowanych obiektów nuklearnych. Z Rosją i Chinami w tych miejscach, Zachód, w tym syjonistyczni szaleńcy, stanąłby w obliczu poważnego ryzyka wzniecenia globalnego pożaru, gdyby Zachód ich zaatakował. Kluczowym punktem jest to, że Rosja i Chiny będą miały wsparcie Iranu w tej sprawie. Postępowanie w inny sposób jedynie ośmieliłoby Trumpa i NATO do podjęcia podobnych środków przeciwko Rosji i Chinom. Myślę, że Putin i Xi rozumieją tę strategiczną rzeczywistość.

Spodziewam się, że Iran uderzy na bazy USA — lotniska, obiekty marynarki wojennej i instalacje naziemne w Iraku i Syrii — w ciągu najbliższych 24 godzin; być może wcześniej. W przypadku, gdy USA poniosą straty, Trump będzie pod większą presją, aby eskalować. W tym momencie Trump straci kontrolę nad swoim programem i będzie zakładnikiem nowej wojny, którą sam rozpoczął. Nie wyciągnął żadnych wniosków ze swojej nieudanej wyprawy z Huti i teraz, walcząc z Iranem, jeszcze bardziej uwikła się w grząskie piaski Azji Zachodniej .

AKTUALIZACJA – Po głębszym zastanowieniu się i biorąc pod uwagę wstępne raporty z miejsc zaatakowanych przez USA, myślę, że Iran nie zaatakuje baz USA w regionie, ponieważ szkody są minimalne i wolą skupić się na Izraelu. Jeśli nie zaatakują baz USA – a podejrzewam, że taką radę dają Rosja i Chiny – Iran może kontynuować dziesiątkowanie Izraela i nie dawać USA pretekstu do rozszerzenia wojny.

Trump did it. Legacy over. 3 nuclear sites bombed in Iran

Trump did it. Legacy over. 3 nuclear sites bombed in Iran

Trump announced it on Truth Social.

MERYL NASSJUN 22

B2 bombers dropped their bunker-busting, 30,000 lb bomb and got away with it, per the president.

My pilot friend tells me those B2 planes cost $2 billion dollars each, so one wonders whether the US will continue to risk them without the advantage of surprise. 

I don’t know what else to say. 

=====================================

MD: But I know: [—-]

————————–

Trump nie bierze jeńców. Gwardia Narodowa w Los Angeles. Dantejskie sceny na ulicach.

Trump nie bierze jeńców.

Gwardia Narodowa w Los Angeles.

Dantejskie sceny na ulicach miasta [VIDEO]

9.06.2025 nczas/trump-nie-bierze-jencow-gwardia-narodowa-w-los-angeles

Zamieszki w Los Angeles
Zamieszki w Los Angeles. / foto: screen X (kolaż)

Nie pozwolimy na rozdarcie naszego kraju – oświadczył w niedzielę prezydent USA Donald Trump, komentując wysłanie Gwardii Narodowej do Los Angeles, gdzie trwają protesty po zatrzymaniu imigrantów. Przywrócimy porządek i „wyzwolimy” miasto – napisał w mediach społecznościowych. Lokalne władze potępiają działanie prezydenta, wskazując, że same poradziłyby sobie z sytuacją, ale relacje w mediach społecznościowych wskazują na co innego.

Trump przed odlotem do Camp David został zapytany przez dziennikarzy, czy zamierza zastosować Insurrection Act, czyli ustawę o buncie, która pozwala prezydentowi na wykorzystanie wojska wewnątrz państwa. – To zależy, czy to jest bunt – powiedział prezydent.

Zaznaczył, że obecnie nie uważa, że dochodzi tam do buntu. Jednak „są tam agresywni ludzie i nie pozwolimy, żeby uszło im to na sucho” – zapowiedział.

– Wyślemy żołnierzy wszędzie. Nie pozwolimy na rozdarcie naszego kraju, tak jak było to w czasach (Joe) Bidena – dodał. – Jeśli widzimy zagrożenie dla naszego kraju i dla naszych obywateli, jesteśmy bardzo stanowczy, jeśli chodzi o prawo i porządek – oświadczył.

Prezydent powiedział, że protestujący plują na funkcjonariuszy i rzucają w nich różnymi przedmiotami. – Gdy oni plują, my uderzamy – oświadczył. – Nikt nie będzie pluł na naszych policjantów ani na nasze wojsko – podkreślił.

Nie wykluczył wysłania do Los Angeles żołnierzy piechoty morskiej. Trump napisał też w serwisie Truth Social, że Los Angeles zostało „najechane i jest okupowane przez nielegalnych imigrantów i przestępców”. „Teraz agresywne, buntownicze tłumy atakują naszych agentów federalnych, próbując powstrzymać nasze operacje deportacyjne — ale te nielegalne zamieszki jedynie wzmacniają naszą determinację” – dodał.

Zarządził, by minister bezpieczeństwa narodowego Kristi Noem, minister obrony Pete Hegseth i prokurator generalna Pam Bondi „podjęli wszelkie działania potrzebne do wyzwolenia Los Angeles od inwazji imigrantów i zakończenia tych migranckich zamieszek”. „Porządek zostanie przywrócony, nielegalni (imigranci) będą wydaleni, a Los Angeles zostanie wyzwolone” – napisał.

Gwardia Narodowa w Los Angeles

Do Los Angeles w niedzielę przybyła Gwardia Narodowa, skierowana tam przez prezydenta USA Donalda Trumpa w odpowiedzi na protesty przeciwko działaniom funkcjonariuszy Urzędu ds. Imigracji i Egzekwowania Ceł (ICE). Według relacji mediów amerykańskich Gwardia Narodowa Kalifornii zaczęła przybywać do centrum Los Angeles w niedzielę nad ranem czasu miejscowego (po południu czasu polskiego).

Jak zaznaczyła gazeta „Los Angeles Times”, Gwardię Narodową wysyłano do tego miasta już w przeszłości, ale głównie w związku „z poważnymi, szeroko rozpowszechnionymi niepokojami społecznymi lub klęskami żywiołowymi”. Skierowanie przez administrację Trumpa Gwardii do Los Angeles tym razem „jest nietypowe, ponieważ wiąże się z gwałtownymi, lecz odosobnionymi starciami między protestującymi a władzami po nalotach imigracyjnych” – czytamy.

W sobotę wieczorem rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt ogłosiła, że prezydent podjął decyzję o skierowaniu do hrabstwa Los Angeles 2 tys. żołnierzy Gwardii Narodowej. Leavitt napisała w serwisie X, że „w ostatnich dniach agresywne tłumy atakują funkcjonariuszy ICE oraz agentów federalnych organów ścigania przeprowadzających operacje deportacyjne w Los Angeles w Kalifornii”. Zarzuciła przedstawicielom Demokratów we władzach Kalifornii, że „zrzekli się odpowiedzialności za ochronę swoich obywateli”.

Demokratyczny gubernator stanu Kalifornia Gavin Newsom ocenił, że decyzja władz federalnych o wysłaniu Gwardii Narodowej ma charakter celowej eskalacji. Zapewnił, że władzom Kalifornii nie jest potrzebna pomoc. Również burmistrz Los Angeles Karen Bass uważa, że miejska policja może sama poradzić sobie z protestami i wątpi w konieczność skierowania do miasta Gwardii Narodowej.

Z kolei gubernator Kalifornii Gavin Newsom wezwał w niedzielę administrację prezydenta USA Donalda Trumpa do wycofania Gwardii Narodowej z hrabstwa Los Angeles. Według niego skierowanie sił do miasta przyczyniło się do eskalacji napięcia. Gubernator, członek Partii Demokratycznej, oświadczył, że skierowanie przez Trumpa Gwardii Narodowej do hrabstwa jest nielegalne. – Nie mieliśmy problemu, dopóki nie zaangażował się Trump – dodał. Ocenił, że decyzja prezydenta to „poważne pogwałcenie suwerenności stanowej”.

================================

Ew. powtórki w poniższych filmikach spowodowane tym, że różne przeglądarki różnie wykonują MD

Protesty w Los Angeles wybuchły w piątek po „nalocie” agentów federalnych ICE na hurtownię odzieży, podczas którego aresztowano co najmniej 44 imigrantów. W sobotę do konfrontacji doszło w mieście Paramount, zamieszkanym w dużej części przez Latynosów. Służby użyły wobec protestujących gazu łzawiącego, granatów hukowo-błyskowych i kul pieprzowych – podała agencja AP. Grupa protestujących rzucała w samochody straży granicznej kamieniami. Niektórzy protestujący mieli zasłonięte twarze maskami, trzymano też w rękach flagi Meksyku – napisał Reuters.

Elon Musk opanował się; usunął wpis o Trumpie u Epsteina

Elon Musk usunął wpis o Trumpie.

Chodzi o sprawę Epsteina

[A oskarżył po bijatyce Elona Mauska i Scotta Bessenta w Białym Domu.. Jak łobuzy, panie.. md]

https://pch24.pl/elon-musk-usunal-wpis-o-trumpie-chodzi-o-sprawe-epsteina

Elon Musk usunął wpis na X, w którym oskarżył prezydenta Donalda Trumpa o związki z Jeffreyem Epsteinem. Wcześniej prawnik David Schoen, który bronił Epsteina, napisał, że Epstein nie był w żaden sposób zdolny do obciążenia Trumpa.

„Zostałem zatrudniony, aby poprowadzić obronę Jeffreya Epsteina jako jego prawnik karny 9 dni przed jego śmiercią. Prosił mnie o radę na wiele miesięcy przed tym. Mogę powiedzieć autorytatywnie, jednoznacznie i definitywnie, że nie miał żadnych informacji, które mogłyby zaszkodzić prezydentowi Trumpowi. dokładnie go o to pytałem!” – napisał na X prawnik David Schoen.

Donald Trump podał dalej jego wpis, a Elon Musk usunął w efekcie swój własny wcześniejszy wpis, gdzie twierdził, że Trump pojawia się w sprawie Epsteina.

Nie ulega wątpliwości, że Donald Trump w latach 90. latał prywatnym odrzutowcem Epsteina. Nie ma jednak żadnych dowodów na to, że był kiedykolwiek na jego prywatnej wyspie, gdzie dochodziło do przestępstw w postaci kontaktów seksualnych z nieletnimi.

Dokumenty sądowe dowodzą ponadto, że w 2011 roku Trump zabronił Epsteinowi przyjeżdżać do jego rezydencji Mar-a-Lago.

Wcześniej Epstein napastował nieletnią. W 2019 roku Trump powiedział, że nie rozmawiał z Epsteinem od 15 lat.

Jeffrey Epstein został w 2010 roku oskarżony o sprowadzanie do swoich nieruchomości nieletnich. W 2019 roku “zmarł w areszcie”, oficjalnie popełniając samobójstwo.

Źródła: x.com Pach