Przyśpiewki najnowsze.

Stanisław Michalkiewicz http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5196 14 czerwca 2022

Hej, hej, Kaczubej, rozsierdywsia duże, hej, hej, Kaczubej, ne serdysia druże!

Pozwalam sobie na takie przyśpiewki, bo skoro Polska ma zostać przyłączona do Ukrainy, to nie ma rady; trzeba zawczasu uczyć się urzędowego języka, bo jak już spełni się marzenie Wielce Czcigodnego Pawła Kowala i unia stanie się faktem, to kto wie, czy tym, co nie będą mogli prosić o litość w języku urzędowym, jakakolwiek klemencja będzie okazana. Bo na Ukrainie panuje surowość, a nie safandulstwo, z którego słynie nasz nieszczęśliwy kraj.

Nie chodzi oczywiście o Koczubeja, kolaboranta zbrodniarzy wojennych: Aleksandra I i Mikołaja I, który ma nawet swoją basztę w więzieniu na Butyrkach, pod którą generał Mieczysław Boruta-Spiechowicz przesiedział całe 3 miesiące w ciemnicy – a w każdym razie tak mówił. Według współczesnych informacji baszta w więzieniu Butyrki ma się nazywać Pugaczowa, ale nie od sławnej w swoim czasie rosyjskiej piosenkarki, tylko jaickiego kozaka Jemieliana Pugaczowa, który za panowania Katarzyny wszczął powstanie nad Wołgą, został schwytany i skazany na śmierć, z tym, że kat się pomylił i najpierw go ściął, a poćwiartował dopiero potem – a miało być odwrotnie. Jak tam było, tak tam było, bo o Pugaczowie jest wzmianka nawet w „Towarzyszu Szmaciaku” („wot kak gumanno – myśli głowa na pal wbitego Pugaczowa”), nie mówiąc już o zbrodniczej literaturze rosyjskiej, która teraz będzie zastąpiona twórczością Tarasa Szewczenki, no i wybornymi scenami komediowymi z udziałem obecnego prezydenta Wołodymira Zełeńskiego, np. jak fujarą gra na fortepianie jakiś koncert. Takie rzeczy znaliśmy dotychczas tylko z czastuszek („a moj diadia był matros, rozbił ch… parawoz, a moj toże nie kalieka, ubił ch… czeławieka”), a tu proszę – kultura wysoka.

Więc już nie ma co nawet wspominać o zbrodniczym opowiadaniu carskiego kolaboranta Puszkina pod tytułem „Córka kapitana”, osnutym właśnie na tle buntu Pugaczowa. Jeśli zaś chodzi o Tarasa Szewczenkę, to polecałbym nieśmiertelny dialog mową wiązaną pod tytułem „Rozmowa w kartoflarni”, kiedy to Gnom wypytuje Tarasa o życiu na Ukrainie, między innymi – czy są tam kiszonki. Taras na to: „kiszonek mnogo na Ukrainie. Bywa, że mija za dzionkiem dzionek, a tam nic nie ma, oprócz kiszonek”. Nie ma rady; musimy się podciągnąć i językowo i kulturowo, bo w przeciwnym razie nie będziemy rozumieli nawet poleceń służbowych, a przecież nikt nie postawi przy każdym słudze i służebnicy tłumacza.

Pogrążyłem się w dygresjach, a przecież nie o nie tu idzie, tylko o Kaczubeja, który właśnie „rozserdywsia” na pana Michała Cieślaka, ministra od samorządów w Kancelarii Premiera, który naskarżył na kierowniczkę poczty w Pacanowie, że narzekała na drożyznę. Szczerze mówiąc, nie bardzo rozumiem Kaczubeja, dlaczego właściwie tak „rozserdywsia”, kiedy przecież pan minister Cieślak wykazał się rewolucyjną czujnością. Co by to było, gdyby tak wszyscy naczelnicy poczty, a może nawet i listonosze, zaczęli narzekać na drożyznę? Na pocztę przychodzi sporo ludzi, między innymi, żeby zapłacić podatki, więc fałszywe pogłoski o drożyźnie mogą zacząć się szerzyć z szybkością płomienia, niwecząc wysiłki pana prezesa Jacka Kurskiego, a także pań redaktorek: Danuty Holeckiej i Edyty Lewandowskiej. Jeśli komuś doskwiera drożyzna, to – po pierwsze – powinien od razu dodać, że to nic takiego, bo właśnie rząd „dobrej zmiany” podwyższy podatki i wprowadzi różne nowe, a uzyskane w ten sposób środki przeznaczy na putinowską tarczę inflacyjną, która zasłoni nas przed wszelką złą przygodą. Po drugie – jeśli nawet u i ówdzie pojawiła się drożyzna, to przecież nie za sprawą rządu „dobrej zmiany”, tylko za sprawą zbrodniarza wojennego Putina. Jakby tak z panią naczelniczką poczty w Pacanowie została przeprowadzona rozmowa ostrzegawcza, to z pewnością zaczęłaby ćwierkać z innego klucza, co natychmiast udzieliłoby się wszystkim klientom Poczty Polskiej.

Rozmyślając tedy nad przyczyną, dla której Kaczubej tak „rozserdywsia”, że nawet zaczął grozić ministru Cieślaku dymisją, dopuszczam myśl, że chodzi tu o tak zwane „przykrycie”. Jak wiadomo, rząd „dobrej zmiany” a z nim cały nasz bantustan, odniósł ostatnio wielki sukces. Po szczęśliwym wywieszeniu białej flagi przez pana prezydenta Dudę, w kołach rządowych zapanowała euforia, że będzie można zacząć dzielić szmal. Ale pani Urszula von der Layen wylała na gorące głowy kubeł zimnej wody, aż zasyczało oświadczając, że dopóki władze naszego bantustanu nie wykonają wszystkich rozkazów dotyczących niezawisłych sędziów, to żadnych pieniędzy nie będzie. Powtórzyła to kilka dni później z mocą wielką, kiedy Guy Verchofstadt (nigdy nie wiem, czy to imię wymawia się przez „ch” czy przez „h” nieme) zaczął zbierać podpisy pod wnioskiem o jej dymisję.

Z przecieków poza tym wynika, że szmal jest obłożony aż 115 „kamieniami milowymi”, więc kto wie, kiedy te wszystkie rozkazy spełnimy, a tymczasem inflacja pełznie coraz wyżej i tylko patrzeć, jak dopełznie do 20 procent. To właściwie też sukces, bo przecież wiadomo, że pieniądze tylko psują charakter, oczywiście nie wszystkim, co to, to nie, bo na przykład Naszych Umiłowanych Przywódców już nic nie zepsuje – ale tak zwanych „zwykłych ludzi” – jak najbardziej. Jeśli zatem będą mieli mniej pieniędzy, to od razu charakter im się poprawi, na czym nasz nieszczęśliwy kraj tylko może zyskać, bo im więcej będzie tu charakterników, tym lepiej. Ale to może jest zbyt skomplikowane dla wyznawców Naczelnika Państwa, więc nic dziwnego, że poszedł on na skróty, prezentując się jako tak zwane „ludzkie panisko”. Ta metoda przynosi same korzyści i to podwójnie, bo pierwszym sukcesem było wystruganie pana Cieślaka na ministra, by pokazać wszystkim, jak ludzie pięknie rosną wraz z krajem, a drugim – jego zdymisjonowanie w ramach ujęcia się za prostą naczelniczką poczty w Pacanowie, która teraz już na pewno będzie głosowała na PiS.

Zawsze mówiłem, że Naczelnik Państwa jest wirtuozem intrygi, co prawda takim, co z reguły potyka się na koniec o własne nogi, ale dobre i to, bo przecież czasy są ciężkie i nie ma co grymasić.

Dlatego właśnie proponuję, by to wydarzenie uczcić łatwą do zapamiętania piosneczką w naszym przyszłym języku urzędowym, co w dodatku będzie nawiązaniem do klasyki literatury tubylczej, nad czym, wbrew usiłowaniom obozu zdrady i zaprzaństwa oraz Judenratu, pracuje ofiarnie pan minister Czarnek.

Jak kończą sataniści, “gwiazdy” nazistowskiego Azova

https://spiritolibero.neon24.info/post/168275,jak-koncza-gwiazdy-nazistowskiego-azova

Jarek Ruszkiewicz SL

Zasłynął brutalnymi torturami w wojsku, zniewagami wobec Boga i wyznawców religii i groźbami pod adresem rodziny głowy Czeczenii.

Satanista, handlarz narkotyków i nazista: co czeka Davida „chemika” Kasatkina, który zabijał schwytanych rosyjskich żołnierzy?
Zasłynął brutalnymi torturami w wojsku, zniewagami wobec wyznawców religii i groźbami pod adresem rodziny głowy Czeczenii. Jak żył i walczył?

Pod znakiem Bafometa
Porucznik Gwardii Narodowej Ukrainy, dowódca plutonu w „Azow” – 25-letni Dawid „Chemik” Kasatkin dał się poznać w pierwszych dniach “specjalnej operacji wojskowej”. Wśród przestępców okazał się najbardziej utytułowanym blogerem, gromadząc około 150 000 obserwujących na Instagramie, TikToku i Telegramie. Na swoich portalach społecznościowych Kasatkin publikował nagrania z morderstw, mieszał je z życiowymi refleksjami, rozmywał to wszystko czarnym humorem, a także flirtował z dziewczynami, zamieszczał relacje z klubów ze striptizem i obrażał wierzących.

Uwięziony w podziemiach huty żelaza i stali „ Azovstal ”, David Kasatkin początkowo emanował pewnością siebie. Napisał post, w którym obiecał zabić głowę Czeczenii i ukarać [w szczególny sposób – jego kobiety md] jego bliskich. Jednak 14 maja, zdając sobie sprawę, że niewola jest nieuchronna, naziści starannie oczyścili sieci społecznościowe z treści antyrosyjskich.
„W tej chwili nie mogę komentować polityki” – wyjaśnił swoim zwolennikom.



Kiedy Chemik opuścił „Azovstal”, by się poddać, rosyjskie wojsko natychmiast rozpoznało go po malowniczych tatuażach. Na stopach znajdują się bluźniercze wizerunki Chrystusa i Marii Dziewicy, pod którymi jest napisane „zabij wszystkich”. Na palcach widnieje napis „Czas zabijać”. Na jego rękach widnieją nazistowskie znaki i motto obozu koncentracyjnego Buchenwald „Jedem das Seine”. Głowa kozła diabła była ozdobą na całym jego plecach.
„To jest Bafomet – symbol mojej rodziny” – wyjaśnił ukraiński watażka.

Zbrodniarz wojenny
Brutalne zbrodnie chemika zdradzają jego tatuaże. Na przykład rysunek na kciuku Kasatkina był widziany w filmie, w którym przesłuchiwano rosyjskiego jeńca wojennego.
„Proszę, skończ ściemniać i powiedz mi” , głos chemika jest słyszany poza ekranem. Ręce rosyjskiego żołnierza były splecione za plecami a oczy zasłonięte taśmą klejącą. Następnie rosyjskie siły zbrojne odnajdą jego ciało w śmietniku. Biedak był brutalnie torturowany, zanim został zabity: całe jego ciało było pokryte guzami i siniakami.


David Kasatkin pojawia się także w sadystycznym filmie swojego towarzysza broni i podwładnego, członka „Azova” Nikolaya „Mr. Frostovika”. Pod żarliwym ukraińskim punkiem pokazywano tam codzienność plutonu Chemika przed blokadą i kapitulacją: plądrowanie, strzelanie z dachów nieopróżnionych budynków mieszkalnych, używanie cywilów jako żywych tarcz. Jest materiał filmowy, na którym wykończono rannego członka załogi czołgu L/DPR strzałem w brzuch, jego śmierć wywołała śmiech bojowników „Azowa”. 
Kasatkin nie znał litości nie tylko dla obcych, ale i dla swoich. Według rosyjskich funkcjonariuszy bezpieczeństwa, w marcu strzelił w plecy pułkownika Straży Przybrzeżnej UAF, który opuścił swoje stanowisko i szukał azylu w Rosji. A pod koniec kwietnia Chemik wbił kulę w głowę szeregowca ukraińskiego, który zamierzał się poddać, ale zgubił się w katakumbach „Azovstalu”.

Zgodnie z prawami ulicy
Sądząc po wpisach na portalach społecznościowych, David Kasatkin, podobnie jak jego młodszy brat i starsza siostra, byli wychowywani bez ojca, gruzińskiego pochodzenia. Ich matka Natalia nigdy nie wyszła za mąż. 
W 2013 roku Natalia Kasatkina była szczęśliwa, że ​​jej syn David zajął 3. miejsce w Donieckim Regionalnym Pucharze Boksu Tajskiego. A w 2016 roku pochwaliła się, że zdobył mistrzostwo Ukrainy w biathlonie bojowym.
Kasatkin spędził dzieciństwo na obrzeżach Mariupola w Chruszczowie przy Alei Metalurgów 119, mieszkanie 92. Jeszcze w szkole, jak sam przyznał, zaczął produkować i sprzedawać narkotyki, za co otrzymał przydomek „Chemik”. W tym samym czasie dołączył do radykalnych ultras z klubu piłkarskiego Szachtar i co tydzień walczył z rywalizującymi kibicami lub policją. Wszyscy jego przyjaciele byli neonazistami. Później Kasatkin wyznał subskrybentom, że był wojującym ateistą. Jednak jego tatuaże sugerują, że jest raczej satanistą.
W wieku 18 lat „chemik” wstąpił do wojska. W wieku 20 lat zaciągnął się do nacjonalistycznego batalionu „Azow”, aby wziąć udział w karnych operacjach przeciwko pokojowo nastawionym mieszkańcom Mariupola, którzy wspierali siły prorosyjskie. Dowódcy wyróżniali się gorliwością. Kasatkinowi przydzielono służbowe mieszkanie w Mariupolu przy Alei Budowniczych 56, mieszkanie 18, awansowano w randze i powierzono pluton. No i dawali też bonus – neonaziści wydawali pieniądze na markowe ubrania i rozrywki.
David Kasatkin regularnie odwiedzał bary ze striptizem i burdele. Na jednym ze zdjęć Chemik przytula lokalną modelkę porno. W Internecie jest mnóstwo jej erotycznych zdjęć i dziesiątki stron, z których poluje na bogatych mężczyzn.
W latach 2018-2021 Kasatkin był szkolony przez instruktorów NATO. Był z tego dumny, zrobił mnóstwo zdjęć z treningów i opatrzył je hashtagami #siły specjalne.
PS
Teraz Chemik jest w rękach rosyjskich sił bezpieczeństwa. Według niektórych doniesień został przewieziony do aresztu tymczasowego na Kaukazie Północnym, gdzie będzie czekał na proces za swoje brutalne zbrodnie.
Egor Perezhogin
Opracowanie wersji polskiej SpiritoLibero
Źródła z powodu szalejącej cenzury oczywiście do odwołania nie podaję.

====================

[przecież wystarczy wkleić w gugla Egor Perezhogin; Kasatkin, by wyskoczyło: https://www.stalkerzone.org/satanist-drug-dealer-nazi-what-awaits-david-chemist-kasatkin-who-killed-captured-russian-soldiers/ MD]

Kilkanaście zdjęć ukazujących ukraińską rzeczywistość

Na podstawie artykułu Jacka Boki pt: Rezydentowi Dudzie do sztambucha.

http://kresywekrwi.blogspot.com/2022/06/rezydentowi-dudzie-do-sztambucha.html?m=0

na portalu ‘KRESY WE KRWI” md.

Місто Львів не для польських nанів

=====

Місто Львів не для польських nанів

Jacek Boki – 11 Czerwiec 2022 r.

Gwałtowny wzrost sympatii dla OUN-UPA i Bandery wśród Ukraińców

Marek Trojan https://kresy.pl/wydarzenia/sondaz-gwaltowny-wzrost-sympatii-dla-oun-upa-i-bandery-wsrod-ukraincow/?swcfpc=1

Od 2010 skala poparcia dla OUN-UPA wśród Ukraińców wzrosła czterokrotnie, a od 2015 roku – dwukrotnie. Obecnie przekracza już 80 proc. w skali kraju. Lidera OUN, Stepana Banderę, pozytywnie

https://kresy.pl/wp-content/uploads/2020/01/Uroczysto%C5%9Bci-pod-pomnikiem-S.-Bandery-1-I-2019-r.-fot.-Zaxid.net_-970x542.jpg

ocenia 3/4 Ukraińców, dwa razy więcej, niż jeszcze kilka lat temu.

W tym tygodniu ukraińska agencja badań socjologicznych Rating Group opublikowała wyniki najnowszej, 10. edycji badania „Ideologiczne markery Ukrainy”. Dotyczy ono przede wszystkim stosunku Ukraińców do kwestii historycznych i pamięci, głównie XX wieku i czasów II wojny światowej.

Grupa Rating zaznacza, że tegoroczne badanie wykazało wyraźny wzrost pozytywnego stosunku do Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). Znacząco wzrósł odsetek Ukraińców, którzy uważają członków OUN-UPA za uczestników walki o państwową niepodległość Ukrainy. Obecnie, tego zdania jest 81 proc. badanych, a tylko 10 proc. nie zgadza się z tym. To oznacza, że od 2010 skala poparcia dla OUN-UPA wzrosła czterokrotnie, a od 2015 roku – dwukrotnie. Najwięcej zwolenników uznania upowców za uczestników walki o niepodległość Ukrainy odnotowano na zachodzie (89 proc.) i w centrum kraju (82 proc.).

Do „żołnierzy UPA” pozytywny stosunek ma 71 proc. ankietowanych Ukraińców, z czego 40 proc. – jednoznacznie pozytywny. Negatywnie odnosi się do nich 12 proc., w tym 7 proc. zdecydowanie. Najbardziej jest to widoczne na zachodniej Ukrainie (86 proc. pozytywnie, w tym 60 proc. zdecydowanie) i w centralnej części kraju (75 proc., w tym 41 proc. zdecydowanie), a także wśród ludności tylko ukraińskojęzycznej (80 proc.). Najmniejsze poparcie odnotowano na wschodzie i na południu Ukrainy, jednak nawet tam oceny pozytywne stanowią już wyraźnie powyżej 40 proc. Najwięcej osób krytycznie oceniających OUN-UPA odnotowano na wschodzie (28 proc., 17 zdecydowanie). Również wśród ludności rosyjsko języcznej oceny pozytywne przeważają nad negatywnymi (57 proc. do 28 proc.).

„W ostatnich latach daje się zauważyć pozytywna dynamika stosunku do ukraińskich postaci historycznych, wokół których jeszcze dekadę temu toczyły się w społeczeństwie gorące debaty” – zauważa Rating Group. Dotyczy to m.in. lidera OUN, Stepana Bandery. Obecnie, pozytywny stosunek do niego deklaruje 74 proc. Ukraińców, z czego 40 proc. ocenia go jednoznacznie pozytywnie. Negatywny stosunek ma do Bandery tylko 14 proc. badanych, w tym 8 proc. zdecydowanie. 4 proc. odpowiedziało, że nie wie o kogo chodzi, a 9 proc. miało problem z jednoznaczną odpowiedzią.

Dla porównania, w 2012 roku Stepana Banderę pozytywnie oceniało 22 proc. Ukraińców (58 proc. negatywnie), a w kwietniu 2014 roku – 31 proc. (48 proc. negatywnie). W latach 2016-2018 pozytywny stosunek Ukraińców do lidera OUN pozostawał zasadniczo na poziomie 35-36 proc., ale oceny negatywne spadały, do 34 proc. Później nastąpił gwałtowny wzrost poparcia.

Największą popularność Bandery odnotowano na zachodniej (89 proc.) i w środkowej Ukrainie (78 proc.), wśród młodych respondentów w wieku 18-35 lat (81 proc.) i wśród ludności tylko ukraińskojęzycznej (82 proc.). Nawet na południu i na wschodzie Ukrainy poparcie dla tej postaci przekracza odpowiednio 50 i 60 proc. Wśród ankietowanych rosyjskojęzycznych to 51 proc.

„Co ważne, pozytywny stosunek do ideologa ukraińskiego nacjonalizmu przeważa obecniew regionach południowo-wschodnich i wśród tych, którzy na co dzień mówią tylko po rosyjsku” – zaznacza Rating Group.

Przypomnijmy, że jeszcze w 2018 roku 45 proc. Ukraińców uważało OUN-UPA za bojowników o niepodległość Ukrainy, 51 proc. twierdziło, że w czasie II WŚ bronili ojczyzny, a 62 proc. popierało ustanowienie święta państwowego w dzień rocznicy powstania UPA. Wówczas badania te pokazywały jednak, że Ukraińcy z różnych części kraju byli wyraźnie podzieleni ws. oceny OUN-UPA.

Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów, której przywódcą był Stepan Bandera (OUN-B), wraz z jej zbrojnym ramieniem – Ukraińską Powstańczą Armią odpowiada za ludobójstwo Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w czasie II wojny światowej. W czasie rzezi wołyńskiej Bandera był przetrzymywany przez Niemców w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen, w związku z czym kwestionowana jest jego odpowiedzialność za tę zbrodnię. Obrońcy Bandery nie biorą pod uwagę, że był on przetrzymywany w dobrych warunkach i utrzymywał stały kontakt ze swoją organizacją. Oprócz tego Bandera odpowiada za liczne zbrodnie swojego ugrupowania popełnione w czasie przebywania na wolności.

Rating Group / Kresy.pl

Interpol: Ukraina może stać się głównym rynkiem zbytu dla nielegalnej broni

Joanna M.Wiórkiewicz https://niemcy.neon24.info/post/168256,ockneli-sie-interpol-mowi-o-rozprzestrzenianiu-sie-ukrainskiej-broni-po-swiecie

Były szef japońskiego wywiadu gospodarczego Kazuhiko Fuji pisze w jednej z japońskich publikacji, że nadszedł czas, by ogłosić alarm, bo masowe dostawy broni na Ukrainę już teraz dostają się nielegalnymi kanałami w ręce terrorystów i przestępców na całym świecie. Z kolei Interpol stwierdził 1 czerwca, że Ukraina zamienia się w największy czarny rynek w skali międzynarodowej, na którym sprzedaje się broń dostarczaną przez Zachód. Przyczynia się do tego korupcja i całkowita bezsilność rządzących.

Państwa zachodnie dostarczają Ukrainie coraz więcej broni. Głównym sponsorem militaryzacji Kijowa jest Waszyngton. Oto tylko kilka danych.
Stany Zjednoczone dostarczyły już Ukrainie 1400 Stingerów i podpisały nowy kontrakt z amerykańskim gigantem obronnym Raytheon na wyprodukowanie i dostarczenie kolejnych 1468 MANPADS. Ponadto Stany Zjednoczone wysłały na Ukrainę 5 500 przenośnych pocisków przeciwpancernych Javelin, ponad 700 dronów kamikadze Switchblade, ponad 120 sztuk nowego bezzałogowego statku powietrznego Phoenix Ghost, 7 000 karabinów automatycznych i 50 milionów sztuk amunicji.

Taka wysokość pomocy wojskowej już teraz budzi niepokój w samych Stanach Zjednoczonych, gdzie pojawiły się obawy, że “zapasy broni USA stają się niewystarczające, aby zapewnić pełne wsparcie sojusznikom”. Ale Zachód powinien obawiać się nie tylko opróżnienia własnych arsenałów. Biorąc pod uwagę niemal całkowity brak kontroli władz w Kijowie nad tym, co dzieje się w całym kraju, a w szczególności w armii, część tej broni nieuchronnie trafi na czarny rynek. A stamtąd w ręce kryminalistów, ekstremistów i terrorystów.

Po upadku ZSRR Ukraina stała się światową bazą dla nielegalnego handlu bronią, zarówno produkcji sowieckiej, jak i zachodniej. Wprawdzie w okresie rosyjskich „operacji specjalnych” wielkość nielegalnej sprzedaży zmniejszyła się ze względu na potrzeby zbrojeniowe Kijowa, ale sytuacja może ulec zmianie. Ze względów bezpieczeństwa Ukraińcy sami potajemnie kupują broń strzelecką. Według najbardziej ostrożnych szacunków, tylko w ciągu ostatnich trzech miesięcy na czarnym rynku sprzedano nawet 300 000 sztuk broni.

Masowe dostawy zagranicznej broni na Ukrainę rozpoczęły się w 2019 roku i nasiliły się wraz z rozpoczęciem rosyjskiej „operacji”. Dostawy z USA odbywają się przez Polskę. Na granicy partie broni trafiają do pełnej dyspozycji ukraińskich wojskowych i nikt nie wie, jak faktycznie przebiega ich dystrybucja. Wysoki rangą urzędnik Departamentu Obrony USA przyznał niedawno, że “w miarę przedłużania się konfliktu kontrola zbrojeń na Ukrainie będzie zbliżać się do zera”.

Istnieje poważne ryzyko, że broń, którą państwa zachodnie dostarczyły Ukrainie, zwłaszcza broń strzelecka, szybko rozprzestrzeni się po całym świecie. Szczególnym zagrożeniem jest to, że absolutnie nie można wykluczyć, iż dostaną się one na masową skalę w ręce organizacji i reżimów radykalnych i terrorystycznych

– Zachodni eksperci wojskowi ostrzegają.

“Stingery” i “Javeliny” z tych partii, które dotarły na Ukrainę, już pojawiają się na europejskich i innych rynkach broni.

Historia zna wiele przykładów, gdy broń dostarczana s sojusznikom w różnych lokalnych konfliktach zbrojnych trafiała później w ręce przestępców i terrorystów na całym świecie. Taka sytuacja miała miejsce w Afganistanie po wycofaniu się wojsk sowieckich. Na początku 2010 r. broń dostarczona przez USA syryjskim rebeliantom w celu obalenia reżimu Assada trafiła w ręce irackich sunnickich bojowników. Jest bardzo prawdopodobne, że rozprzestrzenianie broni dostarczanej Ukrainie będzie przebiegać według tego samego scenariusza.

Wśród zagranicznych najemników zgromadzonych na Ukrainie są członkowie jawnych organizacji terrorystycznych. Stwarza to poważne zagrożenie rozprzestrzenienia się na świecie nowoczesnej broni high-tech.

W dniu 1 czerwca przedstawiciele Międzynarodowej Organizacji Policji Kryminalnej Interpol stwierdzili:Eksperci wojskowi nie wykluczają “pojawienia się na całym świecie całej klasy rabusiów banków, którzy będą wykorzystywać pociski Javelin do zastraszania i atakowania instytucji finansowych”. Będą to dokładnie te same pociski MIRV, które USA obecnie masowo przekazują Kijowowi bez żadnej dalszej kontroli.

Można się tylko modlić, by zachodnia pomoc wojskowa dla Ukrainy nie pogorszyła jeszcze bardziej ogólnego stanu bezpieczeństwa na świecie

 Kazuhiko Fuji jest raczej pesymistą.
Na podst.topwar

Ukraińska rzecznik praw obywatelskich kłamała w sprawie rosyjskich gwałtów

https://www.bibula.com/?p=134564

Była już ukraińska rzecznik praw obywatelskich Ludmiła Denisowa przyznała, że kłamała w sprawie rzekomych gwałtów na dzieciach popełnianych przez rosyjskich żołnierzy. Informacja, która zelektryzowała światowe media w Polsce przeszła niemal bez echa. Krótki tekst Tomasza Waleńskiego ukazał się co prawda dzisiaj na portalu WP.pl jednak szybko został stamtąd usunięty. Obecnie możemy obserwować jedynie jego ślady w internetowych wyszukiwarkach.

W mediach anglojęzycznych (i nie tylko) terror pro-ukraińskiej zmowy milczenia nie jest tak ścisły jak w Polsce. Możemy się stamtąd dowiedzieć, że była komisarz ds. praw człowieka Rady Najwyższej Ukrainy Ludmiła Denisowa przyznała, że ​​napisała nieprawdziwe wiadomości o okrucieństwach rosyjskich żołnierzy na Ukrainie.
„Kiedy przemawiałem we włoskim parlamencie w Komisji Spraw Międzynarodowych, słyszałem i widziałem takie zmęczenie sprawą Ukrainy. Mówiłam o strasznych rzeczach, żeby ich jakoś popchnąć, żeby podjęli decyzje, których potrzebuje Ukraina i naród ukraiński” – wyjaśniła swoją motywację Denisowa. – Może przesadziłem. Ale starałem się osiągnąć cel, jakim było przekonanie świata do dostarczenia broni i wywarcia presji na Rosję.”
To kolejny przykład oderwanej od faktów ukraińskiej propagandy bezrefleksyjnie powtórzonej przez polskie media.

Kilkanaście dni temu Ludmiła Denisowa została odwołana przez ukraiński parlament ze stanowiska komisarza ds. praw człowieka Rady Najwyższej Ukrainy. Za odwołaniem Denisowej zagłosowało 234 z 450 deputowanych.

/red/

Za: Mysl Polska – myslpolska.info (11-06-2022)


KOMENTARZ BIBUŁY: Podajemy powyższą wiadomość jako przykład odsłaniający manipulację mass mediów i jako przestrogę przed braniem na poważnie wszelkich informacji płynących z głównych ścieków. W Polsce – TVPInfo, TVP, TVN, Polsat… wszystkie te media stanowią jednorodną tubę indoktrynacyjną, której słuchanie i oglądanie przyczynia się niewątpliwie do fizycznego upośledzenia płata czołowego mózgu.

Podobno, według opisów tenże płat odpowiada za: planowanie, myślenie, pamięć, wolę działania i podejmowanie decyzji, ocenę emocji i sytuacji, pamięć wyuczonych działań ruchowych, specyficzne schematy zachowań, wyrazy twarzy, przewidywanie konsekwencji działań, konformizm społeczny, takt uczucia błogostanu (układ nagrody), frustracji, lęku i napięcia. Zaś skutki uszkodzeń tego płata, to: trudności w koncentracji, niezdolność do spontanicznego myślenia, niestabilność emocjonalna, zmiany nastroju, zachowania agresywne.

Zatem, uszkodzenie tego obszaru podczas odbierania takowych bodźców telewizyjnych z pewnością przekłada się na: upośledzenie myślenia, zaburzenie oceny sytuacji, nadpobudliwość emocjonalną, specyficzne zachowania społeczne (np. noszenie maseczek, poddanie się wyszczepieniu, bezrefleksyjną miłość do wskazanego celu i agresywną nienawiść do innego wskazanego obiektu), uczucia lęku, frustracji, a nawet wyrazy twarzy (wystarczy obejrzeć „dziennikarzy” i „ekspertów”, aby tego dowieść). Ponadto, oglądanie wprawia w uczucie błogostanu, że „już wiem co o tym czy tamtym myśleć”, bo bez TVPInfo-TVNu-CNNu byłbym nieświadomy. A tak „wiem”, jak wygląda „wojna na Ukrainie”, „wiem jak chronić się przed kowidem”, „wiem kto jest wrogiem”, „wiem kogo mam kochać”.

Niestety, w tych trudnych czasach dzisiejszej Polski niemal zabrakło autorytetów i jedynie niszowe media internetowe są w stanie w skromnym wymiarze wypełnić tę lukę. Reszta, prowadzona jest przez profesjonalnych demagogów, cyników, prowokatorów, kabotynów i kryminalistów.


Wesprzyj naszą działalność [Bibuła. md]

Prawie 500 tysięcy ukraińskich mężczyzn objętych mobilizacją – wbrew zakazowi wjechało do Polski

10 czerwca 2022 https://legaartis.pl/blog/2022/06/10/prawie-500-tysiecy-ukrainskich-mezczyzn-objetych-mobilizacja-wbrew-zakazowi-wjechalo-do-polski/

Wbrew zakazowi z Ukrainy do Polski wjechało 432 tys. mężczyzn objętych mobilizacją – w tle wielka korupcja na ukraińskiej granicy – poinformowała „Rzeczpospolita”. Tomasz Siemoniak, były szef MON, jest zszokowany rozmiarami zjawiska. Według niego skala korupcji i nieszczelności systemu jest wielokrotnie większa niż można było przypuszczać.

Ukraińska SBU miała zatrzymać pod koniec maja grupę pograniczników, którzy za łapówki od 3 do 5 tys. dolarów, przyjmowane na przejściach granicznych, pozwalali wyjechać obywatelom objętym zakazem opuszczania kraju. Chodzi o mężczyzn w wieku od 18 do 60 lat, którzy według ukraińskiego prawa powinni bronić swojego kraju” – podaje gazeta.

Przypomina, że zakaz wyjazdu dla nich został wprowadzony 24 lutego, tuż po wydaniu dekretu prezydenta o stanie wojennym (wyjechać może legalnie tylko wąska kategoria mężczyzn, m.in. samotni ojcowie lub ojcowie wielodzietnej rodziny). „Rz” podaje, że komunikat o rozbiciu zorganizowanej grupy przestępczej SBU umieściła na komunikatorze Telegram, ale szybko go zdjęła. Dziś nie ma po nim śladu.

Ilu mężczyzn objętych zakazem opuściło Ukrainę, przekraczając polską granicę? „’Od 24.02 do 07.06.2022 r. do Polski z Ukrainy wjechało łącznie 3,645 mln obywateli Ukrainy, w tym 432 tys. obywateli UA – mężczyzn w wieku 18-60 lat. Straż Graniczna nie przekazywała danych tych osób służbom Ukrainy’ – odpisuje nam por. Anna Michalska, rzeczniczka Komendanta Głównego Straży Granicznej. Ilu wyjechało poprzez Mołdawię czy Rumunię? Frontex nie posiada takich danych” – możemy przeczytać w „Rzeczpospolitej”.

„Co istotne, rządowe dane pokazują, że mężczyźni, którzy wyjechali z Ukrainy, bardzo rzadko rejestrują się w Polsce. Spośród 18-65 latków wnioski o PESEL złożyło zaledwie 5,1 tys. obywateli Ukrainy, którzy przekroczyli granicę po 24 lutego. To głównie osoby po 60-tce” – dodaje dziennik.

Siła banderowskiego kłamstwa. Ukro-polin?

[w Polsce „nie ma cenzury”. Ale nie ma periodyku, gdzie można
by takie i podobne treści publikować, dyskutować. Sytuacja świata,
Polski, jest na tyle krytyczna, że otwarte dyskusje, ścieranie się
poglądów – są niezbędne.

Dlatego kopiuję teksty z Bibuły – by choć trochę tę
„nieistniejącą” cenzurę pokonać. Mirosław Dakowski]

========================

Konrad Rękas https://www.bibula.com/?p=134500

Czy to pozytywne zjawisko, gdy media główno-nurtowe zaczynają przyznawać, że Ukraina przegrywa wojnę z Rosją? Niekoniecznie. Wszak skoro przegrywa – to przecież natychmiast trzeba jej iść z odsieczą! Wiecie Państwo, Rohan – Gondor, poważne sprawy… Bo jeszcze poważniejsze wmieszanie Polski w tę wojnę – jest opcją cały czas realną, dlatego lepiej zachowujmy czujność. Wszak oni nawet gdy mniej kłamią – to i tak cały czas oszukują.

Przemilczenia i ukryte koszty

Cała ta wojna opiera się przecież na kłamstwie. Na okłamywaniu świata, że nie trwa od 2014 roku, że nie było dokonanej przez banderowców masowej zbrodni w Odessie, 2. maja 2014 r., że nazistowskie bataliony ukraińskie nie rozstrzeliwały ludności cywilnej Donbasu, że przez długich osiem lat junta kijowska nie ostrzeliwała mieszkalnych dzielnic Doniecka, że nie odcięto dostaw wody pitnej na Krym, że nie mordowano skrytobójczo przeciwników anglosaskiej dominacji nad Ukrainą. I wreszcie, że nie szykowano w lutym 2022 r. ukraińskiej napaści na republiki ludowe i Krym. Kłamali i kłamią o tym wszystkim prosto w oczy, a gdy milczą – to też tylko po to, by oszukać, ignorując fakty, jak odkryte przygotowania kijowian do produkcji brudnej bomby jądrowej i amerykańskie laboratoria pracujące na Ukrainie nad bronią biologiczną. Milczą też o kosztach tej wojny – kosztach dla państwa i narodu polskiego. Zarówno tych bezpośrednich, związanych z wysyłaniem polskich pieniędzy budżetowych, paliwa, uzbrojenia, jak i tych wynikających z wojny handlowej z Rosją, z wymuszenia wycofania polskich firm z rynku rosyjskiego, a przede wszystkim z samobójczej polityki energetycznej, jednocześnie inflacjogennej i skazującej miliony polskich gospodarstw domowych na wykluczenie energetyczne i nędzę. Żyjemy w czasach zmultiplikowanego łgarstwa na skalę strategiczną, a stan ten można streścić w kilku nader wyrazistych obrazach.

De-łgaryzacja Ukrainy

Weźmy oto jedno z wielu zdjęć kolportowanych kilka tygodni w zachodnim (w tym w polskim) internecie jako dowód rzekomo niebywałej zbrodniczości agresji rosyjskiej. Fotografia przedstawia leżące w trumience ciało malutkiego chłopczyka w śpioszkach. Przy spokojnej buzi malucha położono ikony, a na drugim planie zapłakana kobieta podtrzymuje pogrążonego w najgłębszej rozpaczy mężczyznę z przesłoniętą dłonią, stężałą twarzą. Podpisy mówiły, że oglądamy pogrzeb czteroletniego Artioma, zabitego w rosyjskim ostrzale artyleryjskim na przedmieściach Doniecka. Właśnie ten ostatni szczegół – lokalizacja – powinien wzbudzić ostrożność oglądających.

Bo po cóż mieliby Rosjanie ostrzeliwać przedmieścia Doniecka, skoro teren ten jest od ośmiu lat pod kontrolą pro-rosyjskich republik ludowych, a linia frontu znajduje się wiele kilometrów na zachód od stolicy niepodległego Donbasu? Oczywiście jednak uwaga obserwatorów zajęta była bezbrzeżnym tragizmem całej sceny, więc też i zamiast rozważań geograficznych pod zdjęciem sypały się równe joby przeciw rosyjskim agresorom, zresztą trudno się dziwić. Prawda?

Otóż NIEPRAWDA. Artiom BOBRYSZEW rzeczywiście nie żyje. I naprawdę miał w chwili śmierci 4 latka i 4 miesiące. I mieszkał z rodziną w kirowskim rejonie Doniecka. Tyle, że zginął 15. stycznia 2015 r. Przeszło SIEDEM LAT TEMU. Podczas jednego z setek ukraińskich ostrzałów Doniecka. ZGINĄŁ OD UKRAIŃSKICH RAKIET odpalanych przez kijowską juntę na cywilne dzielnice miast republik ludowych. Bo ta wojna naprawdę trwa od ośmiu lat. Naprawdę mordowano w niej donieckie dzieci. I nadal morduje się prawdę.

Ślad UPA

Kolejnym kłamstwem systemowej miary jest także pospieszne… denazyfikowanie AZOWA, dokonywane tak przez samą juntę, zmieniającą hitlerowską symbolikę tej bandy, jak i oczywiście zwłaszcza w propagandzie, sprowadzającej się do powtarzania, że banderowscy rzeźnicy to „taki innym nazizm” – no wiecie, ten fajny no…!

Skądinąd sponsorzy Zełenskiego i pod tym względem nie boją się dobrych wzorów, bo historycznie, gdy UPA na polskim tzw. Zakierzoniu już ostatecznie w swej działalności zbrodniczo-terrorystycznej przechodziła na żołd brytyjski, na przełomie 1946/47 roku – wówczas też zakazano eksponowania swastyk i nakazano zmianę najdźwięczniej brzmiących pseudonimów, w rodzaju „Rezun”, „Hajdamaka” czy „Żydoriz”. Od zmiany znaczków i zawołań naziści jednak oczywiście nazistami być nie przystali – tak jak nazistowski jest nadal zarówno AZOW, jak i inne siły, którymi wysługują się Anglosasi na nieszczęsnej Ukrainie. A to jest igranie z siłami, ideologią i praktyką odpowiedzialną za ludobójstwo również na Polakach – i już doświadczoną w przeprowadzaniu masowych mordów na cywilach.

Czy tego chcemy dla Polski, nowej Rzezi Wołyńskiej, skoro właśnie bratamy się w kłamstwie z jej wielbicielami?

Wyprzeć fakty

Niestety, wielu ludzi mając czarno na białym ukazane kijowskie i anglosaskie oszukaństwa reaguje wyporem i wściekłością. Zamiast refleksji i otrzeźwienia – pojawiają się złość, eskalacja i dalsze samooszukiwanie. Oczywiście, kłamstwo jest w ogóle immanentną cechą fałszu znanego jako III RP, jednak obecne im uleganie grozi Polakom narodowym samobójstwem.

Dlatego właśnie tak ważne jest, by nie powtarzać kłamstw kijowskiej propagandy. By zachować trzeźwość spojrzenia – i myślenia. By przed powieleniem jakiegoś newsa czy obrazka – sprawdzić źródła i zweryfikować fakty. Jasne, kara za myślenie może być bolesna. Przekonują się o tym kolejni polscy naukowcy prześladowani na uniwersytetach i szkalowani w główno-nurtowych mediach po prostu za akademicką analizę obecnego konfliktu. Taki los spotyka m.in. prof. Annę Raźny, dr Lucynę Kulińską, prof. Stanisława Bielenia, prof. Andrzeja Zapałowskiego. Polowanie takie dotknęły red. Jana Engelgarda i wielu, wielu innych. A wszystko oczywiście w aurze heroicznego boju z onucyzmem! Przy domyślnym grzaniu się w słoneczku bycia w bezpiecznej, telewizyjno-partyjnej większości…

Choć z drugiej strony to już się można pogubić, bo czy te nieliczne, nieprawomyślne komentarze, ujawniające zakłamanie – to w końcu piszą trolle z farmy pod Leningradem, przyczajeni putinowscy agenci w III RP czy dopiero kandydaci na agentów? Nie, Drodzy Państwo. Skoro dotarliście już tak daleko to zauważcie proszę i zrozumcie też kłamstwo na temat także i mój oraz moich kolegów. To nie jest tak, że mówimy TAKIE rzeczy, „bo jesteśmy ruskimi agentami”. Odwrotnie. Zdaniem ukropolinu, anglosaskiej agentury i ćwierćinteligentów „jesteśmy ruskimi agentami” – bo mówimy takie właśnie, proste i podstawowe rzeczy…

O Polsce, o Polakach i o polskich sprawach – które są i muszą być dla nas najważniejsze.

Konrad Rękas Za: Konserwatyzm.pl (8 czerwca 2022) | https://konserwatyzm.pl/rekas-sila-banderowskiego-klamstwa

Wesprzyj naszą działalność [Bibuły.. md]

Banderowski eksperyment – na duszach Polaków.

Sylwia Gorlicka https://www.bibula.com/?p=134505

Niemal każda osoba, która wspomina o tym, że stosunkowo spora część migrantów z Ukrainy ma poglądy ideowo neobanderowskie, skazana jest na oskarżenie o działalność agenturalną na rzecz Rosji. Ponadto w mediach głównego nurtu – jeśli w ogóle wspomina się o tej kwestii – ocenia się ją jako marginalną. Tymczasem ok. 700 tys. dzieci ukraińskich zostanie uwzględnionych w ramach programu 500+, choć ich rodzice nie składali się na ową pomoc socjalną. Dzieci w wieku szkolnym często decydują się na uczęszczanie do polskich szkół, a tam wchodzą w interakcję z polską młodzieżą.

Mody, trendy

Młodzi ludzie z reguły podatni są na podchwycanie bieżących trendów i mód. Szybko dostrzegają najdrobniejsze zmiany, afirmują idee prezentowane w dyskursie społecznym czy mediach w sposób niemal bezkrytyczny. Zazwyczaj pragną naśladować osoby ukazywane jako dominujące, ważne, cechujące się zdolnościami przywódczymi. Atrakcyjność fizyczna takiego bohatera również korzystnie wygląda w zestawieniu z odpowiednimi „cnotami”. Młodzież polska charakteryzuje się równie niewielką wiedzą historyczną, co młodzież ukraińska, lecz nad przyczynami tego przykrego zjawiska nie będę się rozwodziła w niniejszym artykule. Zasługuje owa kwestia na odrębny tekst.

Wiedza historyczna u młodzieży jest fragmentaryczna, rozproszona, niepoklasyfikowana, zazwyczaj ze słabą znajomością geografii, a nawet wizerunków postaci historycznych. Przy narzuceniu odpowiedniej cenzury na wybrane tematy kształtuje się u tych ludzi konkretna mentalność, ileż powierzchowna – tyleż szkodliwa dla ich przyszłego, dorosłego życia.

Ukraińska żarliwość

Dzieci ukraińskie różnią się od dzieci polskich tym, iż w większości są one programowane na czczenie i celebrowanie konkretnych bohaterów, zaś nacjonalizm ukraiński jest dowartościowywany jeszcze zewnętrznie (zasadniczo przez USA). Jak za oceanem prezydent Joe Biden surowo krytykuje przejawy „białej supremacji”, tak za wschodnią polską granicą podobne zjawiska są jak najbardziej podtrzymywane. Młodzież ukraińska swą żarliwością w hołubieniu m.in. Stepana Bandery obdziela swoich polskich kolegów, którzy nie mają dookreślonych w umysłach w istocie żadnych autorytetów historycznych. Przy akompaniamencie muzyki, odpowiednio lansowanych ukraińskich, modnych aktualnie nad Dnieprem twórców, znacząco oddziałuje na polskich uczniów. Rezultaty takiego „synkretyzmu” kulturowo-historycznego możemy obserwować już w polskich szkołach. M.in. w jednej z nich młodzież wesoło po wypowiedzeniu chóralnie banderowskiego pozdrowienia, odśpiewała Baćko nasz Bandera[1]. Tego typu zachowania należy tłumaczyć powszechnością udostępniania nagrań pochodzących z Ukrainy na platformach społecznościowych typu TikTok, niezwykle popularnych wśród młodzieży, a zatem i chętnie przez nią naśladowanych. Naśladowanie lansowanych w naszym kraju bohaterów pierwszego planu w postaci prezydenta Ukrainy ale przede wszystkim członków Prawego Sektora, pułku „Azow” było w rzeczywistości jedynie kwestią czasu.

Należy przy tej okazji dostrzec, iż wśród młodych Ukraińców gdy zapytamy się o ukraińskich bohaterów, każdorazowo albo pojawia się jakaś radziecka postać (zatem nieuznawana za Ukraińca) albo właśnie Stepan Bandera. Jednocześnie zagłusza się wszelkie inicjatywy tzw. stowarzyszeń „kresowych”, próbujących walczyć o pamięć Polaków pomordowanych na Wołyniu przez banderowców. Osobiście sama jestem przeciwniczką wytaczania jakichkolwiek roszczeń terytorialnych wobec Ukrainy, unikam używania określenia „kresy”, aby nie tworzyć kłopotliwych sytuacji z ukraińskimi rozmówcami. Jednakże trudno mi zaakceptować właściwie banderyzację polskiej młodzieży, implementowanie jej radykalnej rusofobii, odrzucania wręcz wszystkiego co rosyjskie (włącznie z kulturą wysoką, której znajomość jest fundamentem wykształcenia Europejczyka) i wręcz „wdrukowywanie” zachowań mających na celu czczenie ideologii, którą kierowali się nasi oprawcy.

Ukraińskie żony i matki

Inną kwestią jest także fakt, iż coraz częściej polscy mężczyźni wybierają sobie na żony Ukrainki. Istnieją i dobrze prosperują nawet grupki na Facebooku typu „Ukrainka dla Polaka” etc. Należy uświadomić sobie, że za kształtowanie się dziecka większą odpowiedzialność ponosi matka, bowiem spędza z potomstwem więcej czasu niż ojciec. Etniczność i poczucie przynależności narodowej jest w istocie (w dużym uproszczeniu) wypadkową wychowania w domu i środowiska, w którym się dorasta. Mówiąca po ukraińsku matka, nawet jeśli wyjdzie za mąż za Polaka, najpewniej wychowa małego Ukraińca. I nie byłby to żaden zarzut, ani nie podlegało by to żadnemu wartościowaniu, o ile naród ukraiński (wciąż konstruowany) nie byłby przesiąknięty ideologią neobanderowską wręcz z woli państwa ukraińskiego. Rezultaty zderzenia silnego nacjonalizmu ukraińskiego, podsycanego rusofobią, ugruntowaną za pomocą tragicznych wydarzeń wojennych oraz przekazem w modnych mediach z polską (wyjściowo obojętną ideologicznie) można już oglądać na własne oczy. Należy jedynie żywić nadzieję, że nie będziemy musieli przekonywać się o niej na własnej skórze.

Wyciszanie zatem tematu tragedii ludności polskiej na Wołyniu, implementacja radykalnej, wręcz prymitywnej rusofobii i łatwa dostępność nagrań ukraińskich, przy eliminacji przekazu rosyjskiego uznanego a priori przez większość polskich dziennikarzy za bezwartościową papkę propagandową. To są główne środki, za pomocą których kreuje się rodzaj Ukropolaka. Łatwo wpadające w ucho utwory ukraińskie, prezentowane np. na YouTube (zaiste rytmiczne i chwytliwe w warstwie zarówno melodycznej jak i tekstowej) oddziałują na polską młodzież. A czym skorupka za młodu – dzieci aby nie czuć się odrzuconymi przez własnych rówieśników po prostu przyjmują dominujące trendy.

Kwestionowanie polskości

Należy zadać sobie pytanie o to czy to jest optymalna i odpowiednia droga dla Polaków, czy chcemy łożyć własne pieniądze i czas na wychowanie naszych dzieci w duchu neobanderowskim? Może będzie to wyjątkowa sytuacja dla historii naszego narodu, kiedy pragniemy naśladować nie zachodniego a naszego wschodniego sąsiada pod względem kultury i polityki historycznej? Wszak już pojawiają się artykuły na popularnych portalach historycznych jak np. na portalu „Wielka Historia”, udowadniające, iż Polacy w istocie nie są Polakami[2]. O ile zgodzę się z autorem tekstu, iż polska szlachta i stosunki społeczne w I RP nie sprzyjały kiełkowaniu polskiego ruchu narodowego, o tyle dostrzegam rodzaj złych intencji, zarówno ze względu na okoliczności ukazania się artykułu, jak i pierwszych jego zdań, iż gdy „mówimy o Niemcach, Francuzach czy Anglikach, mamy na myśli wszystkich mieszkańców owych państw, zaś z Polakami jest inaczej”. Problem zatem kształtowania się mentalności i tożsamości naszego narodu zaczyna wchodzić w fazę „mieszania się” z obcym, w istocie stojącym w poprzek naszej pamięci historycznej żywiołem. Pierwsze przejawy tego już obserwujemy.

Sylwia Gorlicka

[1] Do obejrzenia m.in. pod linkiem Musisz to wiedzieć (1416) Chcą nas z powrotem zapędzić na drzewo, mentalnie i ekonomicznie, https://www.youtube.com/watch?v=HfA2y2QjcLQ, (20.05.2022), od 48 minuty programu.

[2] Janicki Kamil, Niemal żaden mieszkaniec Polski nie jest z pochodzenia Polakiem. Ciebie też to dotyczy, https://wielkahistoria.pl/niemal-zaden-mieszkaniec-polski-nie-jest-z-pochodzenia-polakiem-ciebie-tez-to-dotyczy/, (20.05.2022).

Gdzie jest płk. Dariusz Majchrzak? Czemu nie w Polsce? Żyje?

6 June 2022 https://www.veteranstoday.com/2022/06/06/nato-fighting-in-donbass-documents-of-polish-colonel-found-in-severodonetsk/

As Russian-led forces advance through the Ukrainian defense in eastern Ukraine, more and more secrets of the Kiev regime are being revealed.

On May 6, documents of Polish Colonel Dariusz Majchrzak were found in the military positions left by the Ukrainian Armed Forces in the city of Severodonetsk. The documents confirm that NATO officer was deployed in Severodonetsk and now may be hiding in the Azot chemical plant.

Colonel Dariusz Majchrzak

In one of the premises left by the AFU in Severodonetsk, documents for the KIA Sorento car of Dariusz Majchrzak were found by Russian servicemen.

Colonel Dariusz Majchrzak is the Vice-Rector for Military Affairs of the War Studies University , ASzWoj, in Poland. He studied at the Officers’ Academy in Wroclaw, served in the 11th Armored Cavalry Division.

He has repeatedly participated in the organization and conduct of military exercises both at the national and international level. In 2005-2006, he served as a senior specialist of the Divisional Advisory and Training Group as part of the Polish military contingent in the Republic of Iraq.

His scientific researches are dedicated to the issues of national and international security. He studied modern threats, crisis management, mainly in the EU and in Poland.

It is still not clear if Colonel Dariusz Majchrzak was killed or if he is still in Severodonetsk, or if he left the city and Ukraine. The documents may be considered the first evidence of the participation of Polish military personnel in hostilities against Russia.

========================================

8 czerwca , po poł.: Podobno jednak jest [już ?? ]w Polsce:

“W poniedziałek płk Majchrzak uczestniczył w High Level Course w Warszawie, kursie przeznaczonym m.in. dla wyższych rangą pracowników cywilnych i wojskowych ministerstw obrony państw UE. Na zdjęciu z wydarzenia, które opublikowała na Twitterze Akademia, widać płk. Majchrzaka.

https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-ukraina-rosja/aktualnosci/news-rosyjska-propaganda-uderza-w-polskiego-oficera-nic-sie-nie-z,nId,6077246#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

Ukraina – gorzkie słowa prawdy. Rok 2015….

[O poziomie „dyskursu politycznego- i jakości cenzury – “nie istnejącej ” przecież w Polsce – świadczy fakt, że ja – natknąłem się na tę ważną, ciekawą analizę – po siedmiu latach – i to przypadkiem. MD]

dr. Michał Siudak: 30/03/2015 https://geopolityka.net/michal-siudak-ukraina-gorzkie-slowa-prawdy/

Gdy ponad rok temu zaczynała się tzw. Rewolucja Godności na Ukrainie polscy optymiści powiadali, że Ukraina już nigdy nie będzie taka sama. Ci, którzy w tej kwestii mieli zdanie przeciwne, byli na początku marginalizowani, a z czasem nazywani wrogami wolności, interesu publicznego, aby koniec – końców, zostać agentami Putina i „ruskimi trolami”.

Każdy wnikliwy obserwator ukraińskiej sceny politycznej i sytuacji społecznej wskazywał, iż największą słabością naszego wschodniego sąsiada jest, oględnie mówiąc, niska jakość klasy politycznej. Gdy na majdanowej scenie pojawiali się Arsenij Jaceniuk w rękawiczkach za 400 dolarów, zajmujący się w czasach studenckich prywatyzacją majątku państwowego, Witalij Kliczko z dobrej resortowej rodziny milicyjnej czy Ołeh Tiahnybok z Patrii „Swoboda”, umieszczonej w 2012 roku na 5. miejscu listy Szymona Wiesenthala, a spośród aktywistów Majdanu dochodziły głosy, że trwające tygodniami protesty są sponsorowane przez oligarchów, tylko ktoś „rzucony na odcinek ukraiński”  mógł się spodziewać, że ten „festiwal godności” zakończy się odtańczeniem wesołego hopaka.

Gdy zwycięzcy Majdanu klękali przed tłumem, a Piękna Julia – kilka dni temu leżąca na łożu boleści – siedziała na wózku inwalidzkim w butach na dziesięciocentymetrowej szpilce, tłumowi aż odebrało mowę.

Optymiści twierdzą, że wszystko oczywiście przed Ukrainą. Ja natomiast jako realista twierdzę, iż Ukraina straciła bezpowrotnie Krym; szanse na uzyskanie kontroli nad Donbasem i Łuhańskiem są równe zeru; dalsza destabilizacja kraju jest tylko kwestią czasu; sytuacja społeczna i ekonomiczna jest tragiczna i nikt nie ma pomysłu jak ją naprawić, a największym beneficjentem Majdanu będzie Federacja Rosyjska.

Geografii, podobnie jak płci, zmienić się nie da. Można oczywiście próbować, ale skutki są zawsze takie same.

Oligarchowie ustalają kolejność dziobania

Nietrudno się było spodziewać, że największe korzyści z „rewolucji” odniosą oligarchowie, którzy stroszą się w patriotyczne piórka. Patriotyzm patriotyzmem, ale kolejność dziobania musi być. W świecie oligarchów, podobnie jak w świecie ptaków, obowiązuje ścisła hierarchia. Ale żeby poszczególny osobnik znał swoje miejsce w szeregu, musi stoczyć zwycięską wojnę – oczywiście nie na śmierć i życie, bo przecież nie od dziś wiadomo, że kruk krukowi oka nie wykole.

Pretendentem numer jeden do pierwszeństwa dziobania jest urzędujący prezydent Petro Poroszenko. Tylko przypadkiem ogłosił swój start w wyborach prezydenckich trzymając w ręku Ikonę Matki Boskiej owiniętej w tradycyjny ukraiński „rusznyk”, bo tylko przypadkiem wyłożył na majdan sumę ok. 100 mln. dolarów, bo tylko przypadkiem konkurencyjna rodzina Don Corleone Janukowycza planowała zlustrować imperium Poroszenki pod kątem płacenia VAT-u.

Przykład swojej głębokiej pobożności dawał wielokrotnie, np. dzwoniąc do dziennikarza telewizji, której jest właścicielem i używając wobec jego osoby gróźb karalnych z częstym użyciem zamiast przecinka słowa na ka (po rosyjsku ba be) oraz usiłując zastraszyć dziennikarzy obserwujących strajk pracowników w kijowskim Aerofłocie.

W życiu urzędującego prezydenta – oligarchy jest więcej takich „życiowych przypadków”. Tylko przypadkiem był ministrem rozwoju ekonomicznego Ukrainy w rządzie Mykoły Azarowa. Gdy P. Poroszenko pracował dla dobra kraju mając za szefa człowieka, którego obalał na Majdanie, jego syn Ołeksij został zastępcą misji gospodarczo – ekonomicznej Konsulatu Generalnego Ukrainy w ChRL. Dzisiaj Ołeksij Petrowycz jest deputowanym Rady Najwyższej Ukrainy z ramienia partii własnego ojca i zasiada w Komitecie ds. CHRL, Kontaktów z Wielką Brytanią i Irlandią Północną, Komitetu Rady Najwyższej Ukrainy ds. Kontaktów z USA.

Żona Poroszenki młodszego pracuje dla amerykańskiej korporacji McKinsy&Company, i tylko przypadkiem w materiałach WikiLeaks Poroszenko starszy jest określany jako „insider”.

Urzędujący prezydent, właściciel koncernu „Roshen”, pomimo wojny w Donbasie robi nadal interesy w Federacji Rosyjskiej. W styczniu 2015 roku doszło w Kijowie do dość nielicznych aktów protestu przeciwko koncernowi za działalność biznesową na terenie Rosji, uważanej za agresora. Protestujący mieli za złe firmie, że drukuje opakowania wyrobów cukierniczych w języku rosyjskim. W „niezależnych” mediach podporządkowanych oligarchom wzmianek o tym wydarzeniu oczywiście nie było.

Forbes Izrael w 2011 roku umieścił P. Poroszenkę na 130 miejscu najbogatszych Żydów świata. W 2013 roku, rzecznik prasowy  P. Poroszenki Iryna Fryz, zwróciła się do izraelskiej gazety z prośbą wniesienia zmian w rankingu, argumentując, że zainteresowany jest Ukraińcem. Prezydent, wręcz demonstracyjnie wyraża swój szacunek dla tradycji OUN – UPA. Cóż mu bowiem innego pozostało… Gdyby był na ten przykład kobietą, zapuściłby sobie ukraińską kosę, podobnie jak Julia Tymoszenko.

Do najbliższych stronników ukraińskiego prezydenta należą oligarchowie z tzw. „sektora agrarnego” Jurij Kosiuk (wg Forbesa w 2015 roku 931 miejsce na liście najbogatszych ludzi świata), Ołeh Bahmatiuk i Andrij Werewśkyj (wg Forbes 1175 miejsce). Sam prezydent gospodaruje niczym ukraiński Boryna na 95. tys. ha ziemi i zajmuje się hodowlą świniny. Toteż tylko przypadkiem na Ukrainie obowiązuje embargo na polskie mięso wieprzowe.

Dzisiaj na Ukrainie ziemię można tylko dzierżawić na okres 25 lub 50 lat, przy czym dzierżawa na 50 lat jest praktycznie niemożliwa. Pod naciskiem MFW Ukraina będzie zmuszona do przeprowadzenia prywatyzacji ziemi. Ile można będzie zyskać na sprzedaży lub kontrolowanej dzierżawie ukraińskiego czarnoziemu Pan Bóg najlepiej wie. A jakie w warunkach bezhołowia będzie można hodować na tych ziemiach hybrydy eksperymentalne…

Wcześniej tyran Janukowycz podpisał z Chińczykami umowę dzierżawy 3 mln. hektarów, które miały zapewnić Państwu Środka, nękanemu klęskami żywiołowymi, stałe i stabilne dostawy żywności. W zamian Chińczycy mieli wybudować strategiczne dla Ukrainy autostradowe połączenie Krymu z resztą kraju oraz most nad Cieśniną Kerczeńską. Po zmianie władzy umowę anulowano, a Chińczycy domagają się podobnież odszkodowania. O autostradzie na Krym i moście władze w Kijowie mogą zapomnieć. Podobnie jak o Krymie. Gdybym był złośliwy napisałby, że za wolność trzeba płacić… Podobnie jak za głupotę. 

Drugi do dziobania

Drugim w kolejności do rozkra…, oj przepraszam, reformowania Ukrainy jest Ihor „Benio” Kołomojski. 

Głosami deputowanych z Bloku Poroszenki, 19. marca bieżącego roku, uchwalono zmiany do ustawy o spółkach akcyjnych. Zmniejszono kworum do przeprowadzenia walnego zgromadzenia akcjonariuszy firm bez względu na formę własności do 50% + 1 akcja. W jej wyniku I. Kołomojski stracił kontrolę nad największym przedsiębiorstwem branży paliwowej „Ukranaftą”(tzw. Ustawa Kołomyjskiego).

Tedy rozzłoszczon, niczym wódz sprawiedliwy na czele wojska swego, na podobieństwo wodzów prześwietnych Naliwajki i esaułów Wojska Zaporoskiego, wyprawił się był ku pohańskim siłom bisurmańskim i wrażą ingerencyję ukrócił…

Wpadł do siedziby firmy ze swoim prywatnym ZOMO, zrugał dziennikarzy w niewybrednych słowach, używając tradycyjnego przecinka na ka (po rosyjsku na be). Warto zauważyć, że miał poważne problemy z utrzymaniem równowagi.

Może sobie pozwolić na bardzo wiele. Wraz z przyjacielem z młodzieńczych Hennadijem Boholiubowem oraz Ołeksijem Martynowem – jest nieformalnym władcą Ukrainy. Ich największym konkurentem – przede wszystkim biznesowym – jest urzędujący prezydent – oligarcha P. Poroszenko, klan prezydenta L. Kuczmy oraz klan doniecki R. Achmetow – D. Firtasz.

Ludzie Kołomojskiego zaczynali swoją działalność biznesową w połowie lat 80- ch, gdy w Związku Sowieckim, przynajmniej oficjalnie, panował socjalizm. Zajmują się sprzedażą urządzeń AGD z Moskwy do Dniepropietrowska, według innych źródeł z Północno – Wschodniej Azji na Ukrainę. 

Kołomojski dorobił się  poważnych pieniędzy w latach 1990 – 1991. Był to czas ogromnego chaosu politycznego i finansowego na Ukrainie. Handluje paliwami i metalami, których obrót znajdował się w czasach sowieckich pod ścisłym nadzorem służb specjalnych. W 1992 roku zakłada grupę „Prywat”, która staje się początkiem bankowego imperium Kołomojskiego. Do zarządu grupy „Prywat” wchodzi Serhij Tyhipoko – znany powszechnie na Ukrainie działacz polityczny i biznesmen, kojarzony z klanem L. Kuczny, były dyrektor Narodowego Banku Ukrainy, dzisiaj jeden z najbogatszych oligarchów Ukrainy. Grupa znacząco zwiększa swoje aktywa, gdy na Ukrainie walutą oficjalną są tzw. kupony – pieniądze pozbawione jakichkolwiek zabezpieczeń, które można było drukować z wykorzystaniem ogólnodostępnego na Zachodzie sprzętu kserograficznego.

I.Kołomyjski, H. Bogoliubow, O.Martynow, Julia Tymoszenko oraz Pawło Łazaraneko tworzą w latach 90- ch trzon twz. „klanu Dniepropietrowskiego”.

Warto w tym miejscu zrobić pewną dygresję.

J. Tymoszenko, była premier Ukrainy o której uwolnienie z więzienia toczono boje z prezydentem W. Janukowyczem, dzisiaj stoi na czele i jest głównym sponsorem partii „Batkiwszczyna”, Zaczynała wraz z mężem pierwszy biznes od wypożyczalni filmów „dla dorosłych”, aby u szczytu swojej kariery stanąć na czele Zjednoczonych Systemów Energetycznych. Była podejrzewana o kradzież rosyjskiego gazu i niejasne do końca interesy prowadzone z rosyjską generalicją, a w ostatnim czasie o współpracę z FSB. Nieoficjalnym sponsorem „Batkiwszczyny” jest I. Kołomyjski, który podobnie jak J. Tymoszenko „wyszedł spod ręki” P. Łazarenki.  

P. Łazarenko był premierem Ukrainy w latach 1996-97. Został zatrzymany przez władze USA i oskarżony, m. inn.  o wymuszenia rozbójnicze. W czasach jego premierostwa olbrzymiego majątku dorobiła się J. Tymoszenko. W 2006 roku  został przez sad w San – Francisco skazany na 9 lat pozbawienia wolności i karę finansową w wysokości 10 mln. dolarów. Jak na USA był to wyrok graniczący ze śmiesznością. Można się jedynie domyślać, że Łazarenko zdecydował się opowiedzieć amerykańskim władzom o biznesowej i politycznej kuchni ukraińskiej i rosyjskiej.

Po aresztowaniu P. Łazarenki na czele klanu Dniepropietrowskiego staje I. Kołomyjski.

 Dzisiaj jest właścicielem agencji informacyjnej UNIAN, „Gazety Kijowskiej” i „Profilu”, kompanii  telewizyjnej „TET”, kanału „1+1” i posiada znaczne  aktywa w Central European Media.  

Oligarcha, choć jest uważany z głównego ukraińskiego „jastrzębia” i obrońcę Ukrainy przed moskiewską agresją,  prowadzi do chwili obecnej interesy z partnerami rosyjskim. Jest jednym z głównych udziałowców „Moskowprywatbanku”.

Przeciwko Kołomojskiemu Komitet Śledczy FR wszczął śledztwo o zbrodnie wojenne i prowadzenie wojny zabronionymi środkami.

Poprzez „Ukrnaftę” dniepropietrowski oligarcha kontrolował wydobycie ropy naftowej i gazu na Ukrainie. Najprawdopodobniej chciałby eksploatować z udziałem koncernów amerykańskich ukraińskie złoża gazu łupkowego i ropy naftowej na tzw. Szelfie Czarnomorskim oraz w Okręgu Łuhańskim i Donieckim. Warto zauważyć, że największe walki, w tym ciężkie ostrzały artyleryjskie mają miejsce właśnie terenach, gdzie w przyszłości będzie można prowadzić wydobycie surowców mineralnych. (Warto zauważyć na marginesie, że chęć inwestowania w Ukrainę zadeklarował gorący obrońca wolności i swobód obywatelskich G. Soros, hojny sponsor poprzedniej rewolucji pomarańczowej).

I.Kołomojski słynie z ciętego, konkretnego ale i wulgarnego języka. W biznesie jest osobą bezwzględną, posługuje się brudnymi metodami, wpływa na obsadę stanowisk w państwie i korumpuje urzędników państwowych (np. mera Charkowa G. Kernesa, w półświatku ps. ”Giepa”).

Oto zapis rozmowy z deputowanym Rady Najwyższej Ukrainy Ołehem Cariowem, kojarzonym słusznie z Moskwą, zwolennikiem przyłączenia Ukrainy do Unii Celnej.

Kołomojski: Zdarzyła się większa nieprzyjemność.

Cariow: Jaka?

K.: Żyd jeden zginął z dniepropietrowskiej wspólnoty żydowskiej!

C: A co tam się stało?

K.: No Żyd zginął z dniepropietrowskiej wspólnoty żydowskiej. Jestem właśnie w synagodze.

C: A co on tam robił?

K: No nieważne co robił, ważne że teraz za twoją głowę dają kurwa duże pieniądze.

C: Za moją? 

K: Milion dolarów. Za twoją, tak. Przy czym, że szukać, z pewnością, będą wszędzie. Chciałbym ci to właśnie powiedzieć… Lepiej ty siedź, pewnie, w Moskwie i nigdzie nie wyjeżdżaj…  (…) Jutro będą tutaj odławiać twoich ludzi…

Dniepropietrowski baron czuje się osobą zupełnie bezkarną na Ukrainie. Internet jest pełen rozmów nagranych przez rzekomych niezależnych internautów (sieć telefonii komórkowej jest pod kontrolą firm rosyjskich, które podsłuchują wszystko co się da) gdzie pijany Kołomojski komentuje rzeczywistość polityczną , bądź dzwoni do swoich przeciwników politycznych z kryminalnymi pogróżkami. Wydaje się, że jest to człowiek, który ma za nic obowiązujące prawo, np. publicznie przyznał się do posiadania trzech paszportów, co jest niezgodne z ukraińskim prawem zabraniającym podwójnego obywatelstwa. Powiedział przy tym, że prawo owszem zabrania podwójnego obywatelstwa, ale potrójnego już nie.

Został gubernatorem Dniepropietrowska dzięki wstawiennictwu J. Tymoszenko i O. Turczynowa. Mer Dniepropietrowska ma poważne aspiracje do obsadzania stanowisk państwowych z pominięciem procedur demokratycznych. Ihor Pałycia, prawa ręka Kołomyjskiego, po tragicznych i niewyjaśnionych do dzisiaj wydarzeniach w siedzibie związków zawodowych w Odessie, został gubernatorem tego miasta. Człowiekiem Komojoskiego jest również Andrij Iwanczuk stojący na czele Komitetu ds. Polityki Ekonomicznej RN Ukrainy. Sabotował rozpatrzenie projektu ustawy ograniczającej wpływy Oligarchy na „Ukrtnaftę”. Do ludzi oligarchy można także zaliczyć Denysa Antoniuka, szefa Państwowej Służby Lotniczej. Oligarcha jest właścicielem Międzynarodowych Linii Lotniczych Ukrainy. Kolejny zaufany to zastępca gubernatora Kołomyjskiego, Borys Fiłatow, stoi na czele grupy roboczej RN Ukrainy ds. Przeciwdziałania Nielegalnej Prywatyzacji.

I. Kołomojski przedstawia się społeczeństwu jako „dobry oligarcha”. Sponsoruje bataliony najemnicze, broni ładu i porządku w Dniepropietrowsku. Deklaruje, że chce oczyścić państwo z wpływów oligarchicznych. Przybył na posiedzenie Specjalnej Parlamentarnej Komisji Kontrolnej ds. Prywatyzacji, i oświadczył, że chce opowiedzieć o kulisach prywatyzacji największych sektorów gospodarki narodowej za czasów prezydenta Kuczmy i jak płacił łapówki zięciowi ówczesnego zięciowi Wiktorowi Pińczukowi. Oczywiście tylko przypadkiem przed sądem w Londynie odbywa się sprawa przeciwko Kołomojskiemu z powództwa W. Pińczuka o machlojki przy prywatyzacji przemysłu metalurgicznego.

Domagał się również ujawnienia kulis powstania holdingu „Metinwest”, który jest obecnie kontrolowany przez R. Achmatowa i W. Nowyńskiego (oligarchowie o orientacji pro – rosyjskiej).  Uderzył tym samym nie tylko w W. Pinczuka, ale także w klan Achmatowa. Zaproponował anulowanie praktycznie całej prywatyzacji najważniejszych sektorów ukraińskiej gospodarki, co oczywiście zostało bardzo ciepło przyjęte i nagłośnione przez media należące do oligarchy. Był to oczywiście blef i „zagrywka pod publikę”, ale środki masowego przekazu pozostające pod jego kontrolą widzą w „państwotwórczych” propozycjach Kołomojskiego powody odsunięcia go od władzy w „Ukrnafcie” i dymisji ze stanowiska gubernatora jako zemstę zagrożonych oligarchów – przede wszystkim P. Poroszenki. 

Tam, gdzie kończy się politpop

Dysponując czasem oraz cierpliwością można, nie wychodząc z domu, dowiedzieć się bardzo wiele na temat „Benia” Kołojskiego oraz innych ukraińskich oligarchów. Co na ich temat wiedzą służby krajów zainteresowanych konfliktem ukraińskim, Bog jeden raczy wiedzieć.

Dniepropietrowski oligarcha, który przez 12 lat mieszkał poza granicami Ukrainy, jest dzisiaj uważany za największego obrońcę suwerenności Ukrainy. Tworzy doskonale wyposażone oddziały zwane nieprecyzyjnie „ochotniczymi”. W rzeczywistości są to oddziały najemnicze, których członkowie otrzymują wynagrodzenie o wiele wyższe niż wynosi żołd w ukraińskiej armii. Na czele batalionu „Dnipro – 1” stoi Asher Josef Czerkasskyj, szkolony najprawdopodobniej przez izraelską armię. Wcześniej na czele batalionu stał dzisiejszy deputowany z „Prawego Sektora” Borysław Bereza, również najprawdopodobniej szkolony przez armię Izraela. Status prawny tych oddziałów jest bardzo niejasny. Nie wiadomo na jakiej podstawie prawnej „Dnipro -1” oraz „Dnipro – 2” przeszły rejestrację państwową.

Uformowanie powyższych batalionów jest przedstawiane jako dowód patriotycznych uczuć Kołomojskiego i przejaw mobilizacji Ukraińców do walki ze wschodnim agresorem. W rzeczywistości obrazuje cała nędze państwa ukraińskiego. Kraj administrujący na najżyźniejszych ziemiach w Europie, dysponujący znacznymi zasobami surowców mineralnych, nie potrafił przez ponad dwadzieścia lat stworzyć mobilnej armii zdolnej do obrony własnego terytorium.

Do najemniczych batalionów Kołomojskiego wchodzą również osoby o bardzo podejrzanym autoramencie. Jeszcze niedawno byli oni przedstawiani jako bohaterowie Ukrainy, dzisiaj coraz częściej słychać ze strony ukraińskiej głosy, że zajmują się kontrabandą i dopuszczają przemocy wobec cywilów. Szerokim echem odbiło się zabójstwo oficera SBU, który usiłował przeszkodzić przestępczej działalności bojowników „Dnipro – 1”.

Dla oligarchy Ukraina jest tylko terytorium na którym robi interesy. Budując prywatną armię ma na uwadze tylko i wyłącznie własne zyski. Wie doskonale, że armia ukraińska w zetknięciu z wojskiem rosyjskim i separatystami szkolonymi przez GRU i FSB nie ma żadnej możliwości obrony kraju. Prywatna armia jest dla niego polisą sprawowania rzeczywistej władzy w Okręgu Dniepropietrowskim, który nie rządzony żelazną ręką  oligarchy (w stylu Don Corleone) może zacząć przejawiać tendencje separatystyczne.

Ponadto, prywatne oddziały są żelaznym argumentem w polityce wewnętrznej, co najdobitniej uwidoczniło się w czasie nocnego szturmu siedziby „Ukrnafty”.

Kołomojski chciałby, z zapewne z udziałem firm amerykańskich, posiadających odpowiednią technologię, eksploatować złoża gazu łupkowego i ropy naftowej na Wschodniej Ukrainie. Może być zainteresowany trwaniem konfliktu na wschodzie kraju, dalszą depopulacją wschodu, właśnie ze względu na interesy w branży wydobywczej – mocno uciążliwej dla ludzi i środowiska; mniej ludzi i zniszczona infrastruktura oznacza mniejsze koszty zakupu działek, uniknięcie procedury wywłaszczenia, itp.

Warto również zauważyć, że firmy Kołomojskiego zarabiają na wojnie krocie, zajmując się dostawami dla wojska.

Dniepropietrowski baron jest również patronem i sponsorem tzw. „Prawego Sektora”. Ta organizacja jest w Polsce oskarżana o kontynuowanie linii politycznej głównych ideologów ukraińskiego nacjonalizmu – St. Bandery i D. Doncowa oraz posługiwanie się symbolami neonazistowskimi i antypolską retoryką. 

Szczególnie środowiska kresowe i patriotyczne podkreślają antypolski wymiar ukraińskiego nacjonalizmu w wydaniu Prawego Sektora. Gdy przyjrzymy się tej organizacji uważnie, dojdziemy do zaskakujących wniosków.  

„Prawy Sektor” – to tylko ideologiczna wydmuszka, swego rodzaju „koncesjonowany patriotyzm”. Członkowie tej organizacji zostali poumieszczani na różnych listach wyborczych i, jak pokazało życie, głosują w RN Ukrainy zawsze w interesach oligarchy Kołomojskiego.

Trzon polityczny tej organizacji tworzą Ukraińcy z podwójnym ukraińsko – izraelskim obywatelstwem, szkoleni w latach 90 – ch i na początku nowego wieku przez armię Izraela. Są na Ukrainie, w tym również w środowiskach żydowskich, nazywani, podobnież, na przekór rosyjskiej propagandzie –  żydobanderowszczyzną.

„Prawy Sektor” to amorficzne ugrupowanie, które odwołuje się do nacjonalizmu ukraińskiego nie dlatego, że wierzy w jego ideały, ale dlatego, żeby w sposób zorganizowany i kontrolowany skierować patriotyczną energię środowisk narodowych i nacjonalistycznych (antysystemowych, często skrajnych i antysemickich, odwołujących się do ideologii III Rzeszy) na obronę kraju.

Przedstawicieli „Prawego Sektora” można co najwyżej zaliczyć do ugrupowań o charakterze centro- prawicowym. Świadczy o tym wywiad udzielony jednej z gazet przez deputowanego RN Ukrainy Borysława Berezę, byłego dowódcę batalionu „Dnipro – 1”. B. Bereza stwierdził m. inn., że St. Bandera nie był faszystą, powiedział, że respektuje zasady  otwartego społeczeństwa oraz prawa mniejszości seksualnych na Ukrainie, co stoi w całkowitej sprzeczności z poglądami ideologów ukraińskiego nacjonalizmu i tezami współczesnych ruchów narodowo – konserwatywnych i nacjonalistycznych. 

Przywódca „Prawego Sektora” Dmytro Jarosz został wybrany do RN Ukrainy w Okręgu Dniepropietrowskiego, gdzie rządzi I. Kołomyjski. W okręgu jednomandatowym  uzyskał  29, 76% głosów.  Po wyborach został zastępcą przewodniczącego newralgicznego Komitetu ds. Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, gdzie pilnuje interesów Kołomyjskiego. Jarosz to najprawdopodobniej „swój człowiek” rządzącej nad Dnieprem oligarchii. Ten „nacjonalista” w 2013 roku pełnił podobnież funkcję asystenta Wałentyna Naływajczenki z partii UDAR (programowo odpowiednik polskiego Ruchu Palikota). Był podobnież wśród członków – założycieli neobanderowskiej organizacji „Tryzub”, ale z internetowej strony ugrupowania faktu tego ustalić niepodobna. 

W czasie Majdanu, D. Jarosz, jako nikomu nieznana wcześniej osoba, uczestniczy w negocjacjach z ówczesnym prezydentem Ukrainy W. Janukowyczem, o które poprosiła Służba Bezpieczeństwa Ukrainy. Otrzymał podobnież gwarancje bezpieczeństwa. Spotkanie odbyło się w budynku Administracji Prezydenta i trwało ponad godzinę. Janukowycz zaproponował Jaroszowi podpisanie umowy o zakończeniu konfliktu – ten jednak odmówił i powiedział, że „Prawy Sektor” będzie walczył do końca.

Przypadek wyboru Jarosza do RN Ukrainy z Okręgu Dniepropietrowskiego zasługuje na rzetelne badania socjologiczne. Od czasów odzyskania niepodległości partie narodowe były kojarzone jednoznacznie z Zachodnią Ukrainą i za wyjątkiem pojedynczych przypadków nie potrafiły wprowadzić do RN Ukrainy swoich przedstawicieli. W dość amorficznym narodowo, i mocno kosmopolitycznym środowisku dniepropietrowska, zdobył procentowo więcej głosów niż „Prawy Sektor” w bastionie nacjonalistów – Zachodniej Ukrainie.  Do RN Ukrainy weszło więcej przedstawicieli „Prawego Sektora” z Ukrainy Centralnej i Wschodniej niż z antysystemowej i jednoznacznie ukraińsko – narodowej Ukrainy Zachodniej.

Dmytro Jarosz zostanie Ministrem Obrony Ukrainy. Przynajmniej możemy się domyślać dlaczego walka Poroszenki z Kołomojskim zakończyła się pokojem, który oczywiście może oznaczać wojnę. Pierwszy będzie prywatyzował kraj, a drugi będzie go uzbrajał. Zapewne bezinteresownie.

***

Jak informują media, Kołomyjski i Bogoliubow są aktywnymi działaczami społeczności żydowskiej na Ukrainie i w Europie. Są inicjatorami powołania Europejskiego Parlamentu Żydowskiego (22. lutego 2012 r.).

Oligarchowie są związani z utraortodoksyjną organizacją chasydzką „Chabad Lubawicz”, która od kilku lat usiłuje zdominować życie społeczności żydowskiej na Ukrainie, Rosji, Polsce i innych krajach Europy Środkowo – Wschodniej. Mówi się po cichu, że Kołomojski jest jej przedstawicielem na Ukrainę. Obaj oligarchowie ufundowali największą siedzibę tej organizacji na świecie – dniepropietrowskie Centrum Menora.

Tematu tego się nie porusza, zapewne z obawy przed oskarżeniem o antysemityzm. Chabad Lubawicz powstał około 250 lat temu na terenie dzisiejszej Białorusi i do ok. 1994 roku niewiele różniła się od żydowskich ugrupowań chasydzkich na świecie. W tym roku zmarł ostatni rabin tej wspólnoty, wychowany w Dniepropietrowsku, Menachem Mendel Schneerson. Po jego śmierci organizacja zrezygnowała z wyboru kolejnego rabina, a Schneerson został ogłoszony mesjaszem (nie mówi się o tym otwarcie na stronach amerykańskich tej organizacji, inaczej jest na stronach rosyjskich). Odtąd Chabad oczekuje kolejnego przyjścia mesjasza – Schneersona za ziemię, które ma nastąpić w miejscu jego urodzenia lub na ziemi, gdzie spędził swoje młodzieńcze lata. Dlatego największa siedziba tej organizacji na świecie została zbudowana w tym mieście. Terenem największej aktywności Chabadu były dotychczas Stany Zjednoczone, dzisiaj jest nim również Rosja i Ukraina.

W przeciwieństwie do innych ruchów ortodoksyjnych Chabad ma olbrzymie aspiracje polityczne.  Usiłuje wpływać na kolejne rządy USA i władze EU. Organizacja ta, ze względu na ortodoksyjne poglądy, nie znajduje poparcia wśród żydowskiej społeczności Europy Zachodniej. Terenem jej potencjalnego wpływu i działania jest zatem Europa Środkowo – Wschodnia na której mieszka społeczność żydowska, często bardzo biedna, poddawana w latach komunizmu planowej ateizacji.   

Schnersson słynął z bardzo chłodnego stosunku do państwa Izrael – uważał, że jego istnienie nie jest konieczne dla ortodoksyjnych Żydów, stąd być może tak liczne nawrócenia oficerów „Mossadu” na chabadyzm, o których informuje się często na stronach tej o organizacji i zainteresowanie Izraela kwestią ukraińską.

  Zapewne na Ukrainie doszło do sojuszu oligarchów grupy Kołomojskiego i Bogoliubowa z „Chabad Lubawicz”.  Jest bardzo prawdopodobne, że lubawicze chcą zwiększyć swój wpływ polityczne i społeczne na Ukrainie oraz zdominować społeczność żydowską w tym kraju. Potrzebują na ten cel hojnych sponsorów mających umocowanie w wysokich kręgach władzy. Kołomojski, za pomocą lubawiczów, ma nadzieję na nawiązanie kontaktów biznesowych i być może podpisanie poprzez firmy – słupy intratnych kontaktów z firmami dysponującymi dostępem do wysokich technologii – przede wszystkim z USA i UE. Nie może tego zrobić oficjalnie, ponieważ w zachodnich kręgach politycznych jest uważany za szemranego biznesmena o bardzo mglistej przeszłości i jeszcze bardziej mglistych powiązaniach z którym nie wolno robić żadnych interesów.

Do Chabad Lubawicz należą także najbliżsi współpracownicy Kołomojskiego – jego zastępca w Dniepropietrowsku Borys Fiłatow, partner biznesowy Hennadij Korban, mniej znany w Polsce oligarcha i przewodniczący World Chabad International Fund Aleksandr Hranowśkyj (deputowany IV kadencji z ramienia Socjaldemokratycznej Partii Ukrainy), 

Warto zauważyć, że Chabad chciałaby pozyskać do swojego grona także innych ukraińskich oligarchów, m. inn. W. Pińczuka, B. Kauffmana, A. Jarosławskiego, W. Medwedczuka, S.  Tyhipkę, H. Surkisa, H. Kernesa i wielu innych.

Związki grupy Kołomojskiego z „Chabad Lubawicz” zostały zauważone przez kremlowskich specjalistów od propagandy.  W rosyjskiej telewizji państwowej tak wpływowe osoby jak Aleksander Dugin czy Aleksander Prochanow twierdzą, iż Ukraina padła ofiarą „spisku żydowskiego” (co oczywiście jest nieprawdą). Ukraina jest jedynie wstępem do przejęcia „Swiętej Rusi” – czyli Federacji Rosyjskiej – przez wrogie jej kręgi, związane ze „światowym żydostwem”.

Takie tyrady wspomnianych intelektualistów trafiają w Rosji na bardzo podatny grunt, mający swoje korzenie jeszcze w XIX wieku, gdy rosyjscy intelektualiści najróżniejszych opcji politycznych (np. anarcho – komunista M. Bakunin) twierdzili, że Rosja padała i pada ofiarą Niemców, Żydów, masonów, itd.

Dzisiaj do tej argumentacji skłaniają się w Rosji środowiska związane z ruchami odrodzeniowymi w Cerkwi Moskiewskiej, która podobnie jak Cerkiew Grecka jest zdecydowanie antyżydowska oraz środowiska nacjonalistyczne i narodowo – socjalistyczne, odwołujące się do III Rzeszy. Retoryka rosyjskich mediów, budująca obraz Rosji jako twierdzy oblężonej przez wrogie siły powoduje, że społeczeństwo rosyjskie popiera działania władz na Kremlu, udzielając władzy pozwolenia na włączanie się (w tym militarne) do konfliktu ukraińskiego. Jest tylko oczywiście narracja na użytek organizowania opinii publicznej, ponieważ wpływ osób pochodzenia żydowskiego na rosyjską rzeczywistość polityczną, społeczną, gospodarczą i kulturalną jest z pewnością nie mniejsza niż na Ukrainie, a naczelnym rabinem Rosji jest Berel Lazar, członek Chabad Lubawicz. 

Podobnie separatyści z tzw. republik donbaskiej i łuhańskiej, którzy nazywają siebie obrońcami prawosławia – stąd Prawosławna Armia Donbasu – uważają, że ich kraj padł ofiarą oligarchów związanych ze środowiskami żydowskimi. Separatyści w Donbasie, o czym również się w Polsce mówi, walczą nie tyle z Ukrainą, ile z ukraińskimi oligarchami, których obwiniają o dokonanie przewrotu politycznego w kraju i jego destabilizację oraz wcześniejsze rozgrabienie ich ziemi i niszczenie przemysłu. Bardzo negatywnie na sytuację na Donbasie wpłynęły bardzo źle dowodzone oddziały armii ukraińskiej, które z ciężkiej artylerii i za pomocą lotnictwa bombardowały osiedla mieszkaniowe, wywołując tym samym ogromną wrogość ludności do państwa ukraińskiego.     

Ukraińska oligarchia i jej związki ze środowiskami żydowskimi spotykają się również z bardzo ostrą krytyką ze strony ukraińskich środowisk narodowych, nacjonalistycznych i narodowo – socjalistycznych, chociaż ukraińskie środowiska żydowskie ogłosiły w zeszłym roku, że Ukraina jest wolna od antysemityzmu. Jest to oczywiście jedynie deklaracja polityczna, ponieważ o tym, że na Ukrainie istnieją różne formy antysemityzmu, może przekonać się każdy użytkownik ukraińskiej sieci internetowej. Jednym z przejawów takich tarć ukraińsko – żydowskich było umieszczenie w 2012 roku przez Centrum Szymona Wiesenthala partii „Swoboda” na liście największych antysemitów świata za to, iż jej przywódca Ołeh Tiahnybok nawoływał do oczyszczenia Ukrainy z „żydowskiej mafii Moskali”, a jeden z deputowanych do RN Ukrainy z ramienia tej partii nazwał w pożałowania godnym tonie urodzoną na Ukrainie amerykańską aktorkę „brudną Żydówką”.

A co będzie, gdy na Ukrainie zacznie dochodzić do aktów antysemickich i państwa zachodnie cofną poparcie dla kraju nad Dnieprem?

Piąta kolumna Putina

Oligarchą, który stracił najwięcej wpływów politycznych na Majdanie jest Rinat Achmetow – związany z klanem donieckim i byłym prezydentem W. Janukowyczem. Członek Partii Regionów, dzisiaj kojarzony jest z „Blokiem Opozycyjnym” , czyli tą samą partią, tyle że pod innym szyldem. Na Ukrainie uważa się, że brak jednoznacznej postawy Achmatowa w Doniecku i Łuhańsku doprowadził do wojny i powstania separatystycznych republik. Jest prawdopodobne, że oligarcha uznał, że Kijów nie zdoła odzyskać kontroli nad zbuntowanymi prowincjami, a jego zaangażowanie w konflikt mogłoby spowodować, że władze DRL I ŁRL znacjonalizują jego majątek i pozbawią ważnego źródła dochodu. Postawa może mieć także związek z aneksją Krymu, gdzie Achmetow prowadził rozliczne interesy, a także związany jest ze społecznością tatarską. Być może stwierdził, że nie warto narażać się Kremlowi i angażować po stronie Kijowa – w zamian za nieokreśloną postawę być może po rozwiązaniu konfliktu będzie mógł nadal prowadzić swoje interesy. Jest także prawdopodobnie, że oczekuje na otwartą wojnę Kołomojskiego i Poroszenki, a wtedy z milionami dolarów  wróci do gry jako swego rodzaju mąż opatrznościowy.

Z „Blokiem Opozycyjnym” zawiązany jest wpływowy oligarcha Serhij Lowoczkin (ur. 1972). Jego ojciec był generałem – półkownikiem milicji w czasach Sowieckiej Ukrainy i stał na czele Departamentu Wykonywania Wyroków Sadowych oraz dysponował wiedzą dotyczącą przeszłości wielu wpływowych osób na Ukrainie, m.inn. Wiktora Janukowycza. S. Lowoczkin jest założycielem „Partii Rozwoju Ukrainy” (11 czerwca 2014 r.). Członkami organizacji są byli członkowie Partii Regionów. Powołanie PRU to klasyczny zabieg zmiany szyldu politycznego, który ma umożliwić oligarsze samodzielną działalność polityczną i wyjście z cienia W. Janukowycza. Wraz z siostrą Julią zasiada w Radzie Najwyższej z ramienia „Bloku Opozycyjnego” tz. „Partii Rozwoju Ukrainy”, partii „Centum” Wadyma Rabinowycza, „Nowej Polityki”, „Państwowej Neutralności”, „Ukraina – Naprzód!” oraz „Robotniczej Ukrainy”, a także członków Partii Regionów. Blok uzyskał największe poparcie we wschodnich i południowych regionach kraju.

S. Lowoczkin jest związany z innym ukraińskim oligarchą, Rosjaninem z ukraińskim obywatelstwem Wadimem Nowyńśkym oraz Dmytro Firtaszem, kojarzonym z byłym prezydentem W. Janukowyczem. Ten ostatni został aresztowany na wniosek FBI i przebywa w areszcie domowym w Wiedniu po zapłaceniu 125 mln. euro kaucji, która wpłynęła na konto tamtejszego sądu z Rosji. 

Związki D. Firtasza w władzami na Kremlu są bardzo niejasne.  Najprawdopodobniej finansuje Partię Radykalną Oleha Liaszki, która łączy w sobie elementy nacjonalizmu, socjalizmu z pewną dozą pokazowej antysystemowości,  UDAR W. Kliczki – partię zdecydowanie lewicową, szczególnie w sferze obyczajowości (Kliczkę można nazwać reprezentantem interesu Niemiec na Ukrainie) oraz Blok Petra Poroszenka, który jest typowym ugrupowaniem władzy.   

Niejako na uboczu głównej rozgrywki Poroszenki i Kołomojskiego pozostają aktywni niegdyś polityczne Wiktor Pinczuk (zięć byłego prezydenta Kuczny), mieszkający zresztą od jakiegoś czasu poza Ukrainą i Serhij Tyhipko, kiedyś człowiek Kuczmy i Janukowycza, były prezes NBU. Wiktor Pinczuk może być potencjalnym sojusznikiem Poroszenki, gdyż z jest skonfliktowany z Kołomojskim, któremu w 2013 roku wytoczył sprawę przed londyńskim sądem o prawo do Krzyworoskiego Kombinatu Rudy Żelaza. Kołomojski miał podobnież zlecić zabójstwo adwokata W. Pinczuka – Serhija Karpenki.  

Wnioski

Nie ma dzisiaj ani jednego ośrodka analitycznego i specjalisty, który mógłby choćby cząstkowo przewidzieć co wydarzy się w najbliższym czasie na Ukrainie.

Wydaje się, że rozpoczyna się właśnie zacięta walka oligarchów o podział wpływów na Ukrainie. Powiedzmy sobie szczerze – oligarchia istnieje w tak rozwiniętych krajach świata jak USA, Wielka Brytania, Niemcy czy Francja. I są to kraje bogate, mające olbrzymi wpływ na sytuację polityczną i gospodarczą świata. Istnieje bowiem olbrzymia różnica pomiędzy oligarchą amerykańskim i ukraińskim – amerykański musi uwzględniać interesy USA, ukraiński uwzględnia tylko swoje. Stąd Kołomojski, Poroszenko czy Achmetow nie są żadnymi równorzędnymi partnerami dla zachodnich rządów – ktoś, kto świadomie doprowadza do ruiny własny kraj, nie będzie traktowany poważnie ani w Waszyngtonie, ani w Paryżu czy Berlinie.

Wojna oligarchów i bardzo niestabilna sytuacja na Ukrainie oznaczać będzie pogorszenie i tak dramatycznie niskiej stopy życiowej na Ukrainie. Kraj czeka emigracja najbardziej aktywnej części społeczeństwa – ludzi młodych, którzy znajdując lepsze warunki życia na Zachodzie nie wrócą na Ukrainę. Niski poziom życia może spowodować katastrofę humanitarną, łącznie z możliwością wybuchu epidemii chorób zakaźnych w bezpośrednim sąsiedztwie Polski.

Ponadto na Ukrainie swoją partię szachów rozgrywa Rosja, USA, Niemcy, Izrael i Chiny. Najmocniejsza w tej partii jest Rosja, która na Ukrainie posiada jeszcze sowieckiej prominencji wpływy, najprawdopodobniej dysponuje agenturą oraz podsłuchuje rozmowy ukraińskich polityków z prezydentem włącznie.

Włączenie Ukrainy do struktur europejskich i NATO jest w (nawet w dalekiej perspektywie czasowej) niemożliwe. Finlandyzację Ukrainy proponuje prof. Zbigniew Brzeziński, który jeszcze w czasie trwania Majdanu zagrzewał Ukraińców do walki z Putinem, a w latach 90 –ch i na początku wieku postulował jej wstąpienie do Paktu.

To może lepiej było zostawić Ukrainę w spokoju – przecież Janukowycz grał jednocześnie na wielu fortepianach?

A tak, Ukraina zaczyna przypominać państwo rodem z Afryki Środkowej, gdzie skorumpowani kacykowie walczą o wpływy, a koncerny międzynarodowe eksploatują miejscowych tubylców.

Tyle, że Europa Środkowo – Wschodnia to nie Afryka i wcześniej czy później, ktoś będzie musiał z tym bałaganem zrobić porządek. 

============================

Wykorzystane materiały

I. Audio – video

  1. Tat’yana Montyan: V etoy situatsii dna net 24.02.15 (russkiy), https://www.youtube.com/watch?v=hYiJWOU0uXQ 
  2. Tat’yana Montyan. Ukrainy bol’she net. 11.03.2015 [Rassvet.TV, https://www.youtube.com/watch?v=nPxSAZE812M
  3. Tat’yana Montyan: o prestupleniyakh Kolomoyskogo i Poroshenko… https://www.youtube.com/watch?v=sje-T_CmkMA
  4. Tat’yana Montyan: V etoy situatsii dna net 24.02.15 (russkiy), https://www.youtube.com/watch?v=hYiJWOU0uXQ
  5. Tat’yana Montyan o Poroshenko i Kolomoi?skom https://www.youtube.com/watch?v=xKxOJN-9XD8
  6. TAT’YANA MONTYAN, vsya pravda o novoy vlasti i liderakh Yevromaydana!!!! https://www.youtube.com/watch?v=axDik6VenyU
  7. # PRANKER LEXUS, LYASHKO…..I SOLONYY CHLEN BORISA!!!….. #LNR# #DNR# #ATO# #NOVOROSSIYA# #UKRAINA#,https://www.youtube.com/watch?v=qOPJh2Zxxr4
  8. Pravda o Poroshenko… PROSLUSHKA!!! https://www.youtube.com/watch?v=dzK9y_wUDmI
  9. P’yanyy Kolomoyskiy «Gubarevu»: v fashistskoy Germanii nas by rasstrelyali, https://www.youtube.com/watch?v=5rj67zI58OQ
  10. Simvolu zhidobanderovshchiny pozhelali dozhit’ do 120! , https://www.youtube.com/watch?v=pkczH6iluxA
  11. Glavnyy ravvin Ukrainy Yakov Dov Blaykh o situatsii v Ukraine, https://www.youtube.com/watch?v=utLs_1VJ2Jk
  12. Ukrajina: Pravý Sektor jsou Židé https://www.youtube.com/watch?v=doKQBUXZ51g&feature=youtu.be 
  13. Ukrajinská kríza očami Eduarda Chmelára, https://www.youtube.com/watch?v=nACGIQ4bydo
  14. UKRAJINA – Ako to celé začalo, https://www.youtube.com/watch?v=fRJvUFChHKc
  15. Píd “Ukrnaftoyu” Kolomoys’kiy í Nayyem z`yasovuyut’ khto reyder, https://www.youtube.com/watch?v=QhrtSYCpOHw
  16. Kolomoys’kiy obmatyukav zhurnalísta Radío Svoboda bílya ofísu «Ukrtransnafti» https://www.youtube.com/watch?v=LqL4rvxB3xQ
  17. Ígor Kolomoys’kiy dav rozgornute ínterv’yu shchodo Ukrtransnafti , https://www.youtube.com/watch?v=0DvHI4gv3Ps
  18. Proslushka telefona. razgovora Timoshenko i Saakashvili, https://www.youtube.com/watch?v=kuDjBxWEnBU
  19. Kolomoyskiy brosil vyzov Poroshenko.Boytsy batal’ona “Dnepr 1” barrikadiruyutsya v zdanii «Ukrnafty https://www.youtube.com/watch?v=NAIPG3OAnZ8
  20. Obmanutyye soldaty VSU obrashchayutsya k Poroshenko skoro na Kiyev, https://www.youtube.com/watch?v=TsaXv8lNQb0
  21. Pozner i Dugin Voyna mezhdu SSHA i Rossiyey uzhe idet(24.03.2015) https://www.youtube.com/watch?v=RghTSoCUPsw
  22. Pozner i Zhirinovskiy, chast’ 1(24.03.2015) https://www.youtube.com/watch?v=B3TIj21yjSg
  23. Kolomoyskiy i Kurchenko o Yanukoviche i Putine 4.03.2014 PROSLUSHKA OLIGARKHOV, https://www.youtube.com/watch?v=kJGqtsfDRB4
  24. Pravda o Poroshenko… PROSLUSHKA!!! https://www.youtube.com/watch?v=dzK9y_wUDmI
  25. Amerika ukraintsam podpisala smertnyy prigovor, https://www.youtube.com/watch?v=JAaiutQ5TPw
  26. Podvypivshiy Poroshenko podaril beznogomu invalidu ATO futbol’nyy myach https://www.youtube.com/watch?v=Fcdmq6Qv_Cc
  27. TAT’YANA MONTYAN, vsya pravda o novoy vlasti i liderakh Yevromaydana!!!! https://www.youtube.com/watch?v=axDik6VenyU 
  28. Prem’êr-mínístr Arseníy Yatsenyuk dav ínterv’yu vseukraí?ns’kim telekanalam, https://www.youtube.com/watch?v=BwM02JkljpE 
  29. Yatsenyuk o SSHA Rossii Putine NATO i YES Yatsenyuk zaputalsya, https://www.youtube.com/watch?v=l0F-cQU_Zvo
  30. Ínterv’yu Prem’êr-mínístra Ukraí?ni Arseníya Yatsenyuka (27.02.2015) https://www.youtube.com/watch?v=9FKO6xl4Q5
  31. Arseníy Yatsenyuk u programí «Shuster Live» na Pershomu natsíonal’nomu. P’yatnitsya, 3 zhovtnya., https://www.youtube.com/watch?v=KgObFwWUsoE
  32. Ischadiye ada Polnoye dos’ye na Timoshenko Chast’ 1 Vybory prezidenta Ukrainy 2014 2015, https://www.youtube.com/watch?v=mgC4IVWAq28
  33. Yevreyskaya okupatsiya Ukrainy https://www.youtube.com/watch?v=mWqnZDlePrE&feature=related
  34. Ukraina i geopolityka (Parys, Marciniak, Lewicki, Pyffel – Klub Ronina 2.04.2013) https://www.youtube.com/watch?v=2rQBJsoxh4Y
  35. dr Targalski – analiza konfliktu Rosja-Ukraina https://www.youtube.com/watch?v=-_GjyRYYpgY
  36. Waszczykowski, Osica, Bartosiak – “Ukraina. Dlaczego jest taka ważna?” https://www.youtube.com/watch?v=pm5HLxA4Xc4
  37. Chodakiewicz – Sytuacja geopolityczna Polski https://www.youtube.com/watch?v=_jC1W4an_aw
  38. Aleksandr Dugin – Ukraintsy eto narod predateley, https://www.youtube.com/watch?v=toPU3a4ZL68
  39. Eksklyuzivnoye interv’yu Dmitriya Yarosha, https://www.youtube.com/watch?v=xxGRbphNJGM
  40. Nikolay Starikov v Krymu Otvety ob Ukraine, chast’ 1(24.03.2015) https://www.youtube.com/watch?v=yDeZc-NXoKs
  41. Nikolay Starikov otchot ob Ukraniye 2014, https://www.youtube.com/watch?v=5OHxm1twNgc
  42. Kak razvodyat Ukrainu (Poznavatel’noye TV, Nikolay Starikov), https://www.youtube.com/watch?v=v5nGGsAf1AI 
  43. Izrail’skiy razvedchik Yakov Kedmi: Putin voz’met vsyu Ukrainu! https://www.youtube.com/watch?v=lShxKVxSSOc
  44. Tyagnibok pro Klichko i Yatsenyuka. skrytaya kamera, https://www.youtube.com/watch?v=QInDTROlFPk
  45. Pravda pro Yatsenyuka ot Lyashko Yatsenyuk, Timoshenko, Shuster, https://www.youtube.com/watch?v=xDIDsd57iUU
  46. Yatsenyuku dostalos’ ot Lyashka. Pravda matushka, https://www.youtube.com/watch?v=F_poPHVwXvM
  47. Aleksandr Prokhanov. Oleg Tsarev. Vernotsya li Ukraina v russkiy mir?, https://www.youtube.com/watch?v=e0A-h32btm8 
  48. Prokhanov prisoyedineniye Kryma na RSN.fm 20 03 2015, https://www.youtube.com/watch?v=jRMj1Rbj8Ds 
  49. Simvolu zhidobanderovshchiny pozhelali dozhit’ do 120! https://www.youtube.com/watch?v=pkczH6iluxA
  50. Glavnyy ravvin Ukrainy Yakov Dov Blaykh o situatsii v Ukraine, https://www.youtube.com/watch?v=utLs_1VJ2Jk

II. Artykuły

  1. Ígor Valeríyovich Kolomoys’kiy http://bp.ubr.ua/uk/profile/kolomoiskii-igor-valeriiovich 
  2. O. Garan’, Spravzhní bíytsí ”Dnípra-1” voyuyut’ u Pískakh í píd Maríupolem http://blogs.pravda.com.ua/authors/haran/550f07685a5ee/
  3. S. Andrushko, Víter proti Kolomoys’kogo http://blogs.pravda.com.ua/authors/andrushko/550f648c04aa2/
  4. W. Biszczuk, Wielki biznes w czasie wojny. Część 3. Wojna Kołomojskiego Wiktor Biszczuk http://www.polukr.net/blog/2015/03/wielki-biznes-w-czasie-wojny-czesc-3-wojna-kolomojskiego/
  5. U svítí olígarkhív, Polítolog Yuríy Palíychuk prokomentuvav, u shcho mozhe pererosti díyal’níst’ Ígorya Kolomoys’kogo. http://kmisto.info/articles/9477.html
  6. G. Omel’chenko: “Timoshenko bula zaverbovana FSB u lipní 1995 roku”. http://ua.korrespondent.net/ukraine/politics/1397078-omelchenko-timoshenko-bula-zaverbovana-fsb-u-lipni-1995-roku
  7. Geshefti nedotorkanikh Akhmetova í Poroshenka chomus’ pribrali zí spisku naybagatshikh “êvreí?v” svítu. http://www.pravda.com.ua/news/2013/05/11/6989632/
  8. Aktsíya Chesnogo Slova u Kiêví http://kmisto.info/articles/9513.html
  9. Sin Avakova v 2014 rotsí kupiv kvartiru v yelítnomu zhitlovomu kompleksí vartístyu ponad 1 mln dolarív www.epravda.com.ua/news/2015/03/16/533886/
  10. Ukraí?na – dev’yata v svítí z yeksportu zbroí?, Rosíya – druga http://newsru.ua/ukraine/16mar2015/ukrainadeviataya.html
  11. Right-Wing Ukrainian Leader Is (Surprise) Jewish, and (Real Surprise) Proud of It By Vladislav Davidzon|December 1, 2014 12:00 AM|Comments 
  12. http://tabletmag.com/jewish-news-and-politics/187217/borislav-bereza
  13. Akhmetov vimagaê viplatiti yomu z byudzhetu 200 mln za yelektroyenergíyu dlya boyovikív http://zaxid.net/news/showNews.do?ahmetov_vimagaye_viplatiti_yomu_z_byudzhetu_200_mln_za_elektroenergiyu_dlya_boyovikiv&objectId=1344543
  14. Yevromaydan v Tel’-Avive, https://isrageo.wordpress.com/2013/12/02/ta_ua/
  15. A. Koziński, Brzeziński: Należy wzmocnić Zachód. Trzeba do niego dołączyć Rosję, Ukrainę czy Turcję, http://www.polskatimes.pl/artykul/794278,brzezinski-nalezy-wzmocnic-zachod-trzeba-do-niego-dolaczyc-rosje-ukraine-czy-turcje,id,t.html?cookie=1 
  16. Matír ta starshiy brat Petra Poroshenka – bílí plyami bíografíí? maybutn’ogo Prezidenta, http://vinbazar.com/news/nshe/mati-ta-starshii-brat-petra-porosa-trokhi-sa-na-nevidomi-storinki-biografiyi
  17. A. Dugin, Ukraińska wojna jako punkt zwrotny w światowej polityce, www.konserwatyzm.pl/…/ukrainska-wojna-jako-punkt-zwrotny-w-swiatowej-polityce 
  18. A. Pokhova, Kolomoys’kiy vityagnuv «tseglinu» znizu http://www.day.kiev.ua/uk/article/tema-dnya-ekonomika/kolomoyskyy-vytiagnuv-ceglynu-znyzu

Portale internetowe i agencje informacyjne

www.ua.korrespondent.net

www.bp.ubr.ua

www.skoty.info

www.evreiskiy.kiev.ua/

www.pravda.com.ua

www.day.kiev.ua

www.zaxid.net

www.isrageo.com

www.moshiach.ru

www.wikiLeaks.org

W Woroneżu spotkanie z uchodźcami z Donbasu, w tym z Mariupola.

Agnieszka Piwar: Byłam w Rosji

6 maja A.D. 2022 wyruszyłam w podróż do Federacji Rosyjskiej. To była dość ryzykowna wyprawa, o powrocie do Polski nie wspominając. Unia Europejska zerwała połączenia, więc poleciałam okrężną drogą przez Turcję. Na lotnisku w Antalyi dowiedziałam się o rosyjskim zakazie wjazdu dla Polaków.

Przedstawiciele tureckich linii lotniczych podeszli do zakazu z pełną powagą. Mimo długoterminowej wizy w paszporcie, za pierwszym podejściem nie wpuszczono mnie na pokład samolotu. Ostatecznie sprawa została odkręcona, a mnie przytrafiły się krótkie tureckie wakacje (na zdjęciu).

Nieco oszołomiona faktem, iż zakaz wjazdu mnie akurat nie objął, dotarłam do Moskwy 9 maja. Tego dnia Rosjanie obchodzą wielkie narodowe święto. Dzień Zwycięstwa upamiętnia pokonanie hitlerowskich Niemiec i zakończenie II wojny światowej. Ważnym punktem obchodów jest udział w akcji społecznej Nieśmiertelny Pułk. Uczestnicy zbierają się na marszu i niosą zdjęcia członków ich rodzin, którzy walczyli w wielkiej wojnie ojczyźnianej. Tym razem niesiono też portrety żołnierzy poległych w 2022 roku na Ukrainie.

Dołączyłam do tłumu Rosjan spacerujących po moskiewskich ulicach, by z bliska przyjrzeć się ich nastrojom. Zauważyłam, że mimo konfliktu zbrojnego z Ukrainą, nie było okrzyków przeciwko Ukraińcom, z rąk których giną też przecież rosyjscy żołnierze. Właściwie to nie zauważyłam nienawistnych haseł przeciwko komukolwiek. Nawet przeciwko tym, którzy z zewnątrz odpalili wojnę, napuszczając na siebie Rosjan i Ukraińców.

Kolejnym punktem wyprawy była podróż pociągiem do Woroneża. Towarzyszyła mi paczka znajomych, w tym grupa zagranicznych dziennikarzy. Poznałam młodego Rosjanina z Krymu. Zadałam mu serię pytań, dzięki czemu dowiedziałam się kilku interesujących kwestii. Mój rozmówca porównał poziom życia na krymskim półwyspie pod rządami Ukrainy i Rosji. Po aneksji zbudowano tam nowoczesną infrastrukturę, w tym porządne drogi i kanalizację. By zobrazować sytuację, Siergiej opowiedział mi o swojej babci, która mieszka na wsi. Okazało się, że za czasów ukraińskich nie miała ona dostępu do bieżącej wody. Dostarczano tam wtedy wodę jedynie dwa razy w tygodniu.

Teraz to się zmieniło i starsza kobieta może korzystać z wody we własnym domu o dowolnej porze. Lecz nie wszystko jest obecnie pozytywne. Dla przykładu, za czasów rosyjskich na Krymie zdecydowanie wzrosły ceny za podstawowe produkty. Mój rozmówca przyznał jednak, że cieszy się z przyłączenia Krymu do Rosji, które odbyło się bez rozlewu krwi. Tego entuzjazmu nie podzielił już w kwestii ostatnich wydarzeń na Ukrainie. Powiedział, że ma teraz sporo obaw, ponieważ giną niewinni ludzie.

Pierwszego dnia pobytu w Woroneżu spotkałam się z uchodźcami z Donbasu, w tym z Mariupola. Obalili niemal wszystko, czym karmią Polaków medialni specjaliści od dezinformacji. Uchodźcy jakoś się nie uskarżali na rosyjskich żołnierzy, ani „kadyrowców”. Gorzkie słowa padły natomiast pod adresem ukraińskich żołnierzy. Według relacji świadków mieli oni blokować ewakuację, celowo narażać ludność cywilną i dopuszczać się zbrodni. Poznani przeze mnie uchodźcy wyraźnie bardzo bali się Ukraińców. Jedna z kobiet powiedziała, że jeśli jej miasto miałoby pozostać w granicach Ukrainy, to ona nie chce już do niego wracać.

Nazajutrz, wraz z polsko-czesko-niemiecką grupą towarzyszących mi dziennikarzy, zostaliśmy zaproszeni na debatę w Państwowym Uniwersytecie w Woroneżu. Był to dla mnie najważniejszy punkt ostatniej wyprawy do Rosji z dwóch powodów. Po pierwsze, mimo tych strasznych czasów i fatalnych relacji między naszymi państwami, znalazła się przestrzeń do dialogu. To pokazuje, że wystarczy odrobina dobrej woli, aby zadziało się coś dobrego i być może rokującego na przyszłość. Po drugie, wsłuchując się w głos młodego pokolenia Rosjan, a konkretniej przyszłej elity tego państwa, utwierdziłam się w przekonaniu, że ten bliski mi słowiański naród utknął w tragicznym – dla siebie i sąsiadów – punkcie.

W ramach rozważań na ten temat nawiążę do wystąpienia studentki wydziału filologicznego. Antonina Smorodinowa wygłosiła płomienne przemówienie otwierające nasze spotkanie. Sympatyczna Rosjanka za swoją przemowę zebrała gromkie brawa od pozostałych studentów i kadry profesorskiej. Świadczy to o tym, że słowa tej młodej kobiety są odzwierciedleniem rosyjskich nastrojów. Tymczasem nie potrafię podzielać ich entuzjazmu. Nie tylko z tego względu, że jestem Polką. Przede wszystkim dlatego, że ciężko mi spokojnie patrzeć jak Rosjanie tkwią w kulcie czegoś, co sprowadziło ogrom cierpienia i upokorzenia także na ich własny naród.

Zanim przejdę do meritum, nawiążę do tego, co bardzo zabolało Rosjan w ostatnim czasie. W tej konkretnej sprawie doskonale rozumiem i podzielam ich obawy. Chodzi o likwidację ich dziedzictwa historycznego i kulturowego, z czym mamy do czynienia także w Polsce.

Smorodinowa skwitowała ten absurd słowami: «Widzimy politykę pseudo-tolerancji na przykładzie naszej własnej kultury. „Anulując” dziedzictwo rosyjskie, które obejmuje nie tylko oryginalne dziedzictwo rosyjskie, ale także ukraińskie, białoruskie, kozackie i innych narodów, Zachód próbuje zapomnieć i usunąć dzieła A. Czechowa, F. Dostojewskiego, Ł. Tołstoja – pisarzy humanistycznych, którzy poruszają kwestie miłosierdzia, filantropii, wartości chrześcijańskich. Czy to nie wygląda absurdalnie? Wszystko jest anulowane: od największych kompozytorów po „rosyjskie dęby”.»

Młoda Rosjanka zapewniła jednak, że «polityka wykluczenia» i «izolacja kulturowa» jeszcze bardziej zjednoczyła naród rosyjski. W połączeniu z dalszą częścią wypowiedzi odebrałam to jako komunikat, że mają przed sobą konkretny cel. Jaki? Prelegentka wyjaśniła to następująco: «(…) Widząc takie podniesienie na duchu, mam pytanie – czy możemy dzisiaj zjednoczyć się tak, jak nasi przodkowie podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej? Czy my też będziemy w stanie zjednoczyć się i przeciwstawić nazizmowi i rusofobii, które ponownie podniosły głowy? Ogólnie rzecz biorąc, czy jesteśmy godni pamięci naszych przodków, którzy 77 lat temu wyzwolili nas z ucisku faszyzmu?»

I dalej Smorodinowa zauważa: «Dzisiejsze wydarzenia są wynikiem zapomnienia własnej historii, historii naszego narodu. Wszystkich nas bardzo boli, jak na Ukrainie panuje masowe, nie boję się tego słowa, ludobójstwo ludności rosyjskojęzycznej, propaganda ideologii nacjonalistycznej na szczeblu państwowym, wychwalanie popleczników faszyzmu, którzy popełnili okrucieństwa z własnymi ludźmi podczas II wojny światowej. Rosyjskojęzyczni Ukraińcy, którzy nie chcą zapomnieć o swojej przeszłości, swoim pochodzeniu, są teraz eksterminowani tylko dlatego, że należą do rosyjskiego świata, rosyjskiej kultury.»

W czym tkwi absurd, obok którego nie mogę przejść obojętnie? Nie przeczę, że rosyjskojęzyczna ludność Ukrainy doznała strasznych krzywd od ukraińskich nacjonalistów. Nie przeczę, że rosyjskojęzyczni Ukraińcy mają prawo do pamiętania o swojej historii i pochodzeniu. Nie przeczę, że na Ukrainie wychwala się popleczników faszyzmu. Jeśli jednak Rosjanie chcą pamiętać o historii własnego narodu, jeśli nie chcą zapomnieć o strasznych zbrodniach, to trzeba być konsekwentnym. Niestety tej konsekwencji zabrakło nie tylko na Uniwersytecie w Woroneżu, ale w całej Rosji.

Oto bowiem pamięta się w Rosji o zbrodniach faszyzmu, jednocześnie zapomina (i niejako usprawiedliwia) o strasznych zbrodniach komunizmu. A przecież system ten zgładził niezliczone istnienia ludzkie, zaś rosyjski naród był jego pierwszą i najliczniejszą ofiarą. Przecież komuniści także eksterminowali ludzi tylko dlatego, że należeli do rosyjskiego świata, rosyjskiej kultury. I robili to wcześniej od faszystów.

Przedstawicielka młodego pokolenia Rosjan denerwuje się dzisiaj, że nie pamięta się o cierpieniach sowieckiego narodu; że nie pamięta się o sowieckiej historii. I pyta w murach uniwersytetu: – jak tak można?

Oczywiście, że można zapomnieć o „sowieckich bohaterach”, skoro Rosjanie zapomnieli o ofierze Cara Mikołaja Męczennika i jego Rodziny. Zapomnieli o tysiącach pomordowanych w najbardziej okrutny sposób Męczenników, na których kościach zbudowano Związek Radziecki. Taka jest prawdziwa historia Rosjan. Jeśli nie będą pamiętać o tamtych Ofiarach ich własnego narodu, jeśli nie pokajają się za ich zgładzenie, to jaka czeka ich przyszłość?

Nie pytam o to z pozycji osoby wrogiej Rosjanom. Wręcz przeciwnie. Zawsze uważałam, że Rosjanie są bliżsi Polakom, niż „sojusznicy” z Zachodu. Co więcej, przez lata pokładałam w Rosji pewne nadzieje, dostrzegając tam przebłyski normalności, której na Zachodzie już nie ma. Wystarczy wspomnieć antyludzką ideologię LGBT. Dla tego typu szaleństw nie ma w Rosji miejsca, podczas gdy w zachodnim świecie zboczone mniejszości terroryzują normalną większość. Przede wszystkim jest mi bliska rosyjska (nie sowiecka!) dusza.

Uważam, że Rosja wciąż ma szansę odegrać wspaniałą rolę w historii świata. Zresztą, taka jest właściwość Rosjan, że mają potrzebę niesienia pewnej misji innym narodom. Nie da się jednak zrealizować tego z powodzeniem w dalszej perspektywie, opierając swoje działania na sprzecznościach. Nie można łączyć Prawosławia z Sowiecją, co próbuje się w obecnej Rosji realizować. Fiodor Dostojewski został największym z pisarzy, bo wyznając chrześcijańskie wartości jednocześnie był przeciwnikiem socjalizmu i rewolucji. I to właśnie jego ponadczasowe wielkie dzieła literackie pozostaną nieśmiertelne, czego nie zmienią nawet zachodnie sankcje.

A co pozostało po twórcy rewolucji, oprócz wysuszonych szczątek na Placu Czerwonym? Przecież sam prezydent Rosji Władimir Putin powiedział przed laty, że przywódca bolszewików Włodzimierz Lenin «podłożył bombę atomową pod gmach, który nazywa się Rosja». Jak dodał, w ostatecznym rozrachunku idee Lenina doprowadziły do rozpadu Związku Radziecki. Od siebie dodam, że rewolucja była dziełem Szatana wymierzonym przeciwko Bogu i człowiekowi stworzonemu na Jego obraz i podobieństwo. Niewątpliwym triumfem diabelskiego bolszewizmu jest to, że dzisiaj Rosjanie cierpią, bo bratobójcza wojna na Ukrainie – bez względu na jej ostateczny wynik – jest ich porażką. I Rosjanie nie rozumieją do końca dlaczego tak się stało.

Od lat rozmawiam z Rosjanami, dzięki czemu poznałam ich bolączki. Jeden z nich powiedział mi kiedyś wprost: «Zachodnia polityka zmierza do osłabienia i zniszczenia naszej wspólnej historii i wzajemnego szacunku». Nie przeczę, że zachodni intryganci prowadzą obrzydliwe gierki geopolityczne. I to co dzieje się obecnie za naszą wschodnią granicą, to nie jest wojna Rosjan i Ukraińców. Jest to de facto wojna przy użyciu Rosjan i Ukraińców, odpalona przez podżegaczy z zewnątrz (USA i sojusznicy) i wewnątrz (korzenni oligarchowie).

Jednak wsłuchując się w głos Rosjan zabrakło mi ważnej refleksji i oczywistych pytań. Dlaczego Ukraińcy tak łatwo pozwolili przerobić się pod dyktando zachodniej modły? Dlaczego Zachodowi tak łatwo udało się odpalić Euromajdan? Z jakiegoś powodu Ukraińcy dali się namówić na to samobójstwo. Przypuszczam, że stało się tak, ponieważ wcześniej zabrakło tego wzajemnego szacunku, o którym mówił mój rosyjski kolega.

Wierzę, że Rosja ma jeszcze szansę wypełnić wspaniałą misję w dziejach historii. Jednak Rosjanie powinni najpierw odrobić gorzką lekcję, jaką właśnie otrzymali. Jeśli chcą odnieść zwycięstwo, powinni wyrzec się pychy i wyniosłości ducha, albowiem kroczą one przed upadkiem i ruiną. Przeciwieństwem pychy jest pokora. Czy Rosjan stać dziś ta to, by zacząć swoje katharsis od przyznania w pokorze, że niesłusznie zabili namaszczonego przez Boga Cara Męczennika? Pytam jako Polka, wszak Mikołaj II Romanow był także ostatnim królem Polski, o czym mało kto u nas dziś pamięta.

Agnieszka Piwar Myśl Polska, nr 23-24 (5-12.06.2022)

Ukrainę ostatnio nazywano „bogatym krajem biednych ludzi”.

Xxxx… czerwiec 2022 [autorem jest Kuba Kamiński.]

Materiał filmowy zatytułowany „Ukraina leży na surowcach wartych biliony. Szansa na odbudowę?” przedstawiony na kanale YT „Good Times, Bad Times” zawiera szczegółowy opis gospodarki Ukrainy i sytuacji geopolitycznej tego państwa do wybuchu konfliktu z Rosją 24 lutego 2022 roku oraz zmian, jakie zaszły w ciągu pierwszego miesiąca po wybuchu wojny. Autorzy przedstawili także swoją opinię na temat możliwego rozwoju wydarzeń po zakończeniu działań wojennych.

Moim zdaniem film ten zawiera wiele istotnych informacji, pomija jednak inne sprawy o istotnym znaczeniu dla przyszłości Ukrainy i dalszego rozwoju wydarzeń.

Ukraina została słusznie przedstawiona jako kraj o ogromnym potencjale gospodarczym. Pod względem wielkości terytorium Ukraina jest największym państwem w Europie, niezwykle bogatym w surowce mineralne i posiadającym najżyźniejsze ziemie rolne na kontynencie. Ukraina posiada największe w Europie złoża rud uranu, manganu i żelaza i zajmuje drugie miejsce pod względem złóż tytanu i rtęci. Bogate złoża uranu umożliwiły rozwój energetyki jądrowej – Ukraina posiada cztery elektrownie jądrowe, w tym największą elektrownię tego typu w Europie w Zaporożu.

Ukraina posiada też duże zasoby surowców energetycznych i zajmuje pierwsze miejsce w Europie (obok Polski) pod względem zasobów węgla i drugie po Norwegii złoża gazu ziemnego. Mimo spadku znaczenia węgla jako surowca energetycznego, technologia gazyfikacji węgla może istotnie przyczynić się do rozwoju energetyki zarówno w Polsce, jak Ukrainie.

Ukraina jest też potęgą w dziedzinie rolnictwa. Ukraińskie czarnoziemy są w stanie wyżywić aż 600 milionów ludzi, starczyłyby więc z nawiązką do wykarmienia całej Unii Europejskiej. Ukraina zajmuje trzecie miejsce w świecie pod względem eksportu pszenicy i należy do grupy pięciu największych światowych producentów jęczmienia, oleju słonecznikowego, kukurydzy i rzepaku.

Wydawałoby się więc, że państwo tak hojnie obdarowane przez naturę powinno rozwijać się szybko i bez przeszkód, a ludność powinna opływać w dostatki. Okazuje się jednak, że duże terytorium i ogromne bogactwa naturalne nie gwarantują sukcesu w sytuacji, gdy brakuje stabilizacji ekonomicznej i politycznej.

Ukrainę ostatnio nazywano „bogatym krajem biednych ludzi”. Podczas gdy poziom życia mieszkańców dawnych państw bloku wschodniego stale się podnosił, poziom życia Ukraińców spadł poniżej poziomu sprzed rozpadu Związku Radzieckiego. Przed konfliktem z Rosją Ukraina miała już najniższy dochód netto na mieszkańca w Europie. O tym, że ludziom nie żyło się dobrze na Ukrainie świadczył ujemny wskaźnik przyrostu naturalnego, któremu towarzyszyła masowa emigracja młodych Ukraińców za chlebem. Obecnie nie wiadomo, ilu spośród 41 milionów Ukraińców wyjechało za granicę. Sytuacja drastycznie pogorszyła się po agresji Rosji na Ukrainę, która spowodowała dalszy spadek dochodu narodowego Ukrainy o co najmniej połowę i ucieczkę blisko 4 milionów uchodźców wojennych, w tym głównie kobiet i dzieci.

Powszechna korupcja i nieudolne rządy powodowały, że Ukraina nie wykorzystywała w pełni swoich bogactw naturalnych. Wydobycie rud uranu pokrywało zapotrzebowanie krajowych elektrowni atomowych jedynie w 30%, pozostałe paliwo Ukraina musiała kupować za granicą. Krajowa energetyka wykorzystywała jedynie 2% złóż gazu ziemnego. Złoża te, podobnie jak złoża węgla, znajdują się we wschodniej części Ukrainy i w szelfie morza Czarnego, czyli na terenach obecnie objętych działaniami wojennymi, gdzie zniszczenia są największe.

Stosunkowo najlepiej Ukraina wykorzystywała swój potencjał rolny. Ze względu na silną konkurencję ze strony Rosji, która zaopatruje Europę w 41% pszenicy (Ukraina tylko 5%), ukraińskie zboże było eksportowane do Afryki Północnej i na Bliski Wschód dogodną drogą morską przez Morze Czarne i Bosfor. Największym rynkiem zbytu dla Ukrainy są [może: były… ] jednak Chiny, dokąd od 2021 r. Ukraina wysyła swoje zboże i rudę żelaza. Drugim największym rynkiem zbytu dla Ukrainy jest Polska.

Niewątpliwie główną przyczyną agresji ze strony Rosji były obawy przed wstąpieniem Ukrainy do NATO, utratą jedynego niezamarzającego zimą portu wojennego w Sewastopolu na Krymie oraz obawy spowodowane ogłoszeniem przez Ukrainę w 2022 r. programu osiągnięcia samowystarczalności energetycznej przez rozwój energetyki jądrowej, co groziło, że w ciągu kilku lat Ukraina będzie miała własną broń jądrową. Spośród dwóch państw buforowych, zabezpieczających granice Rosji – Białoruś i Ukraina – Rosja nagle straciła jedno, o ogromnym potencjale gospodarczym i demograficznym.

Agresja ta nie byłaby jednak możliwa, gdyby nie słaba kondycja ekonomiczna Ukrainy i brak stabilizacji wewnętrznej. Ukraina jest państwem trapionym głębokimi podziałami kulturowymi i etnicznymi, o niestabilnych granicach.

Ukraina istnieje jako niepodległe państwo dopiero od 1991 roku, czyli od 31 lat, i składa się z trzech bardzo różniących się od siebie części. Ukraina zachodnia przez setki lat stanowiła część Rzeczpospolitej Obojga Narodów, a potem przez ponad 100 lat pod władzą Austro-Węgier i do wybuchu II wojny światowej w 1939 r. znajdowała się i rozwijała w kręgu kultury zachodniej. Część środkową zamieszkują ludzie, którzy się określają jako „prawdziwi Ukraińcy” i nie są zbyt przyjaźnie nastawieni do mieszkańców dawnej polskiej Galicji, których określają mianem „zapadniki”. Wschodnia część Ukrainy składa się z terytoriów zdobytych przez Katarzynę Wielką, zamieszkałych obecnie głównie przez ludność pochodzenia rosyjskiego. Obie te części – centralna i wschodnia – od setek lat należały do wschodniego kręgu kulturowego, zdominowanego przez Rosję. Wewnętrzne konflikty zostały wykorzystane przez Rosję do osłabienia Ukrainy przez kolejne secesje Krymu, republik Ługańskiej i Donieckiej i potencjalnie Naddniestrza.

W świetle powyższych faktów sytuacja nie jest dla Ukrainy korzystna, także ze względu na stosowanie przez Rosję szantażu energetycznego wobec państw Unii Europejskiej. Ukraina otrzymuje międzynarodową pomoc wojskową, ale mimo silnego wzrostu potencjału wojskowego, katastrofa gospodarcza Ukrainy powoduje, że nawet w wypadku wygranej Ukraina wyjdzie z wojny zniszczona, zrujnowana gospodarczo i pozbawiona dużej części ludności. W wypadku przegranej Ukraina zapewne utraci sporą część terytoriów i już nigdy nie zajmie należnego jej miejsca wśród narodów Europy. Przy wyraźnej determinacji Rosji, gotowej użyć broń atomową by osiągnąć swoje cele, los Ukrainy wydaje się przesądzony. Zawsze jednak pozostaje nadzieja, że instytucje międzynarodowe i rządy mocarstw zmuszą walczące strony do negocjacji i uchronią je przed skutkami długotrwałej, niszczącej wojny.


mail:

Nie napisano, dlaczego Niemcy tak wzbraniają się wysłać Ukrainie pomoc – bo po prostu nie mogą wspomagać wojsk, które otwarcie legitymują się swastyką, nawiązują do tradycji SS Galizien i heilują w miejscach publicznych. A Niemcy unikają jak ognia wszelkich wspomnień i odniesień do II w.św. i Hitlera i chcą o tym zapomnieć.Poniżej jakiś wpis w necie – :

“Sytuacja Ukrainy jest tragiczna. Wojna toczy się na jej terytorium, a nie w Rosji i powoduje ogromne zniszczenia. W rękach Rosjan znalazła się główna elektrowni jądrowa, do której już wcześniej brakowało paliwa, mimo największych w Europie zasobów rudy uranu rodzima produkcja pokrywała jedynie 30% zapotrzebowania. Wydobycie węgla stoi z powodu wojny. W kraju brakuje wody pitnej, zablokowano dostawy ropy i gazu. Zajęcie wybrzeży umożliwia założenie pełnej blokady. Ukraina jest w kleszczach i wojna musi zakończyć się latem, inaczej Ukraińców czeka mordercza zima. Ludność jest zdziesiątkowana – z 41 milionów teraz wyjechało blisko 4 miliony i nie wiadomo ile wcześniej. Nawet jeżeli wojna skończy się wkrótce, Ukraina wychodzi z niej zniszczona i zrujnowana. Mimo to rząd Zelenskiego pcha kraj w kierunku totalnej katastrofy, jak gdyby obecna nie była wystarczająca.” 

=======================

autorem jest Kuba Kamiński. 

Koszmarne fantazje UE „Zielonego Ładu” i „wojny” na Ukrainie – a ceny paliw oraz inflacja.

Wszystkiemu winne biokomponenty. Tak wysokie ceny paliw tłumaczy branża

https://pch24.pl/wszystkiemu-winne-biokomponenty-tak-wysokie-ceny-paliw-tlumaczy-branza/

Ceny biokomponentów przekraczają nawet dwukrotnie ceny paliw, do których są dodawane i powodują wzrost cen na stacjach benzynowych. To efekt wojny na Ukrainie. Koncerny paliwowe stawiają więc na biokomponenty wytwarzane z surowców innych niż spożywcze – poinformowali PAP przedstawiciele branży paliwowej.

Zdaniem Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego (POPiHN) biokomponenty produkowane z surowców spożywczych: bioetanol, estry metylowe mają istotny wpływ na ceny paliw. POPiHN zaznaczyła, że firmy paliwowe w kraju, realizując obowiązek spełnienia Narodowego Celu Wskaźnikowego (NCW) muszą dodawać do benzyn silnikowych ok. 5 proc. biokomponentu (według wartości opałowej w postaci alkoholu etanolowego), a do oleju napędowego ok. 7 proc. biokomponentów w postaci estrów metylowych.

„Obecne ceny biokomponentów paliwowych przekraczają znacznie ceny paliw produkowanych z ropy naftowej, a więc konieczność ich stosowania podnosi ceny ostateczne paliw. Co więcej, ceny biokomponentów rosną szybciej niż paliw, a to musi skutkować wzrostem ceny dla końcowego odbiorcy. Wojna na Ukrainie na pewno tej sytuacji nie poprawia, ciągnąc ceny surowców do produkcji biokomponentów w górę. Będzie się to musiało odbić na cenach producentów paliw i następnie na kierowcach” – zwrócił uwagę dyrektor ds. analiz rynku paliw POPiHN Krzysztof Romaniuk w odpowiedzi na pytania PAP.

Dodał, że obecnie trudno ocenić, jaki wpływ będzie miała wojna na ceny biokomponentów, gdyż dużo zależy od tego, jak długo będzie trwała, na ile ograniczone będą ukraińskie zbiory, a także na ile uda się jej przesłać nadwyżki surowców rolnych na zagraniczne rynki.

„Biopaliwa, czy też dodawanie biokomponentów do paliw naftowych może poprawić bilans zaopatrzenia rynku krajowego w kontekście ograniczenia dostaw paliw z Rosji. Jednocześnie, widmo możliwego zagrożenia dostaw produktów żywnościowych na rynki światowe – głównie z Ukrainy, będzie wpływało na podwyżki cen dodatków bio do paliw na rynkach światowych i tym samym paliw gotowych” – stwierdził Krzysztof Romaniuk.

Ocenił, że perspektywy podwyżek cen paliw, ale też dla dodatków do nich są niemal pewne, a to zapewne wymusi zmniejszenie konsumpcji i może skierować większą uwagę kierowców w kierunku pojazdów niskoemisyjnych zasilanych paliwami innymi niż produkowane z ropy naftowej – zaznaczył Romaniuk .

Największy producent paliw i biopaliw w Polsce PKN Orlen przyznał, że od listopada 2021 r. obserwuje wzrost cen biokomponentów w efekcie zaburzenia łańcucha dostaw, problemów z dostępnością katalizatorów do produkcji estrów oraz zwiększonego zapotrzebowaniem na surowce olejowe i zboża na rynkach azjatyckich.

„W grudniu 2021 r. i styczniu 2022 r. zauważalny był spadek cen i stabilizacja, ale działania wojenne na Ukrainie spowodowały ponowny wzrost przez co obecne notowania utrzymują się na bardzo wysokim poziomie. W porównaniu do lat przednich obserwowany jest ponad dwukrotny wzrost notowań podstawowych biokomponentów tj. bioetanolu i estrów” – stwierdził Orlen w odpowiedzi dla PAP.

PKN Orlen zaznaczył, że w perspektywie średnioterminowej stawia głównie na biokomponenty produkowane z surowców nieżywnościowych. (PAP)

Ostateczne zwycięstwo Ukrainy i Tuska

Stanisław Michalkiewicz „Goniec” (Toronto)  •  5 czerwca 2022

Wojna na Ukrainie trwa już ponad 3 miesiące i ostateczne zwycięstwo musi być już w zasięgu ręki. Jak bowiem donoszą źródła ukraińskie, Rosjan, to znaczy – zbrodniarzy wojennych Putina – ogarnia „panika”. Najwyraźniej obawiają się sądu zagniewanego ludu, którym kiedyś Józef Stalin groził Adolfowi Hitlerowi. Nasze papugi oczywiście to wszystko słowo w słowo powtarzają, bohatersko wspierając w ten sposób Ukrainę, w której – tylko patrzeć – jak zakocha się cały świat. No, może nie od razu, bo gdyby tak wszyscy na raz się zakochali, to mogłoby to wzbudzić wątpliwości, co do autentyczności takiego masowego uczucia – w związku z czym świat zakochuje sie w Ukrainie po kolei.

Naszemu nieszczęśliwemu krajowi przypadł ten zaszczyt, że – jak przystało na wzorowego ormowca – zakochał się pierwszy, w związku z czym pan prezydent Duda już nie wie, jakby tu się Ukrainie przypodobać. Odbył pielgrzymkę do Kijowa, podczas której zadeklarował, że „nic” nie oddzieli Polski od Ukrainy. Natychmiast podchwycił to Wielce Czcigodny Paweł Kowal stręcząc mniej wartościowemu narodowi polskiemu „nierozerwalny sojusz” z Ukrainą. Wszystko to być może, bo jeśli wojna jeszcze trochę potrwa, to ci, którzy doczekają ostatecznego zwycięstwa, wcześniej przeniosą się do Polski i w ten sposób unia stanie się faktem.

Ponieważ jest rozkaz, by się z tego radować, to wszyscy posłusznie się radują, bo jak ktoś w okazywaniu radości wykazuje opieszałość, to zainteresuje się nim Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która najpierw zdemaskuje go, jako ruskiego agenta, a potem odda w surowe ręce sprawiedliwości ludowej.

Toteż przykład idzie z góry, bo jak wiadomo, ryba psuje się od głowy. Nasi Umiłowani Przywódcy właśnie odnieśli wielki sukces na forum Unii Europejskiej. Nie, nie chodzi o odblokowanie pieniędzy dla Polski, aż tak dobrze to nie jest tym bardziej, że żmudny proces likwidowania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego napotyka rozmaite trudności. Chodzi o to, że PiS chciałby sędziów tej likwidowanej Izby przenieść w stan spoczynku, nie wiecznego, tylko zwyczajnego, czyli zapewnić im miękkie lądowanie, ale wpływowa w Senacie Volksdeutsche Partei chce ich stamtąd zwyczajnie powyrzucać na tak zwany zbity łeb.

Jak tam będzie, tak tam będzie, ale tak czy owak wydaje się to bez znaczenia, bo właśnie niezawiśli sędziowie, których Nasza Złociutka Pani w 2017 roku rzuciła na pierwszą linię frontu walki o praworządność w naszym bantustanie, donoszą do UE, żeby nie dała się nabrać na te filuterie pana prezydenta Dudy, co to by chciał, żeby i wilk był syty, ale i owca cała. Do odblokowania forsy jest chyba jeszcze daleko, natomiast sukces Naszych Umiłowanych Przywódców, a w szczególności – pana premiera Morawieckiego, co to dałby sobie uciąć nogi, ręce a może i jeszcze coś, byleby tylko dokuczyć złemu Putinowi – otóż ten sukces polega na tym, iż UE przyjęła szósty pakiet sankcji przeciwko Rosji. Polega on na nałożeniu embarga na ruską ropę, ale w taki sposób, że embargo dotyczy tylko ropy transportowanej tankowcami, natomiast nie obejmuje ropy tłoczonej rurociągami. Korzystają z tego państwa śródlądowe; przede wszystkim Węgry, co jest niewątpliwą zasługą premiera Wiktora Orbana, ale również Czechy i Słowacja, a nawet Bułgaria. Polska jak zwykle zostanie z fiutem w garści, bo skończy się to na tym, że będzie musiała kupować ruską ropę, przetworzoną, albo nie, od Węgier, a może nawet od mężnych Czechów lub Słowaków.

Najwyraźniej Pan Bóg już nie słucha suplik Matki Boskiej Królowej Polski, bo wprawdzie głupota ludzka może być porównywana z Boską cierpliwością, ale bez przesady. Jakże inaczej wyjaśnić sytuację, w której Polska dała Ukrainie ileś tam czołgów i samobieżnych haubic „Krab”, ale z Niemiec jak dotąd żadnego czołgu nie dostała. Nasi Umiłowani Przywódcy twierdzą, że mieli to obiecane, ale chyba nie na piśmie, tylko tak, jak w swoim czasie Wielce Czcigodnej „Pulardzie” – ktoś coś obiecał między schodami a toaletą w gmachu Parlamentu Europejskiego, a może nawet gdzieś indziej. Rząd niemiecki bowiem na lamenty pana premiera Morawieckiego robi wielkie oczy i łagodnie tłumaczy że „musiało zajść jakieś nieporozumienie”. Słowem – jak tak dalej pójdzie, to będziemy skazani wyłącznie na tak zwane „zwycięstwa moralne” w których nasz nieszczęśliwy kraj ma nawet sporą eksperiencję. Jak powiada pobożny poseł Grzegorz Braun – „Szczęść Boże, ratuj się, kto może!

Tymczasem ludowa sprawiedliwość wreszcie, to znaczy – po raz kolejny zatriumfowała. Oto definitywnie (?) zakończył się proces dwojga małżonków P., którzy przez niezawisłe sądy, a nawet sejmową komisję śledczą, zostali uznani za głównych winowajców słynnej w swoim czasie afery „Amber Gold”. Jak pamiętamy, naiwniacy, którzy uwierzyli, że kartki papieru to jest złoto, zostali wydymani na 850 mln złotych. Kto wziął szmalec i gdzie schował – tego do dzisiaj nie wiadomo, ale nawet gdyby małżonkowie P. dostali z tego 1 procent, to i tak wystarczyłoby im to na 50-60 lat. Pewnie dlatego milczą jak zaklęci, a niezawisłe sądy ze znanego na całym świecie z niezawisłości gdańskiego okręgu sądowego, skwapliwie wierzą, że poza małżonkami P. w aferze „Amber Gold” żadni inni szatani nie byli czynni. Podobnie sejmowa komisja śledcza, która po przewodnictwem pięknej i Wielce Czcigodnej Małgorzaty Wassermann stwierdziła, że „organy państwowe” zachowały się w tej sprawie „niewłaściwie” – ale nie odważyła się już odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak się stało, to znaczy – kto kazał organom państwowym zachowywać się „niewłaściwie”. [Bo przypuszczenie, że był to Igor Kolomojski jest niemożliwe: Byłby to anty -semityzm splątany z anty-ukrainizmem!!. MD]

Toteż wcale bym się nie zdziwił, gdyby ci sami, którzy wcześniej organom państwowym kazali zachowywać się niewłaściwie w sprawie „Amber Gold”, zasugerowali to samo pięknej pani Małgorzacie, której pewnie takich rzeczy nie trzeba by dwa razy powtarzać. Wyobrażam sobie jak z ostatecznego wyroku, w którym Marcin P. został skazany na 15 lat, więc wyjdzie już po pięciu, podczas gdy jego małżonka – na 11, 5 roku, więc wyjdzie już po trzech, musiał ucieszyć się Donald Tusk, który w tę sprawę był zamieszany nie tylko przez syna, ale również przez działaczy Volksdeutsche Partei, którzy, na podobieństwo ruskich burłaków na Wołdze, na lotnisku imienia Kukuńka, ciągnęli ręcznie samolot OLT Ekspres, która to firma powstała na skutek wykupienia niemieckiej Lufttransport i YES Airways przez „Amber Gold”. Kiedy wybuchła afera, firma zawiesiła działalność, a w roku 2013 w ogóle się rozwiązała, cztery samoloty zostały sprzedane, a niezależna prokuratura wszczęła tak zwane energicznie kroki dopiero, jak wszelka forsa rozwiała się w nocy i mgle. W tej sytuacji lepiej rozumiemy, dlaczego Donald Tusk i Volksdeutsche Partei tak się poświęca walce o praworządność, no a i niezawiśli sędziowie też nie dają się w tym nikomu wyprzedzić.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).

WYMIANA HANDLOWA POLSKI Z UKRAINĄ TO NIEŚMIESZNY ŻART! Kto karmi Ukrainę? 18 minut.

18 minut

Na Ukrainie niedawno „zginęło” dziesięć milionów hektarów ziemi.. To powierzchnia porównywalna ze Słowacją !!

Kto Ukrainie dostarcza owoców, pomidorów i ogórków? …Oczywiście np. Kostaryca…

Putin o przyczynach głodu, eksportowym zbożu i cenach energii.

Wywiad Włodzimierza Putina dla Rossija TV

Prezydent odpowiedział na pytania Pawła Zarubina z kanału telewizyjnego Rossija

Pawel Zarubin (PZ): Panie Prezydencie, właśnie byliśmy świadkami Pańskiego spotkania z Prezydentem  Senegalu, który obecnie stoi na czele Unii Afrykańskiej. Potwierdził on, a w ciągu ostatniego tygodnia wiele krajów wyraziło podobne zaniepokojenie, nie tyle kryzysem żywnościowym, co obawą przed klęską głodu na dużą skalę, ponieważ światowe ceny żywności rosną, podobnie jak ceny ropy i gazu.

Oczywiście Zachód obwinia za to również Rosję. Jaka jest rzeczywista sytuacja w tym momencie, jak się rozwija?  Co Pana zdaniem wydarzy się na rynkach żywnościowym i energetycznym?

Prezydent Rosji Włodzimierz Putin (WP): Tak, rzeczywiście, obserwujemy próby obarczenia Rosji odpowiedzialnością za rozwój sytuacji na światowym rynku żywności i narastające na nim problemy. Muszę przyznać, że jest to kolejna próba zrzucenia winy na kogoś innego. Ale dlaczego?

Po pierwsze, sytuacja na światowym rynku żywności nie pogorszyła się wczoraj ani nawet po rozpoczęciu przez Rosję specjalnej operacji wojskowej w Donbasie.

Sytuacja uległa pogorszeniu w lutym 2020 roku w wyniku działań mających na celu przeciwdziałanie pandemii koronawirusa, kiedy to gospodarka światowa znalazła się w złym stanie i trzeba było ją ożywić.

Władze finansowe i gospodarcze w Stanach Zjednoczonych nie znalazły  lepszego pomysłu  niż przeznaczenie dużych kwot pieniędzy na wsparcie ludności oraz niektórych przedsiębiorstw i sektorów gospodarki.

My na ogół robiliśmy prawie to samo, ale zapewniam, że byliśmy znacznie dokładniejsi, a rezultaty tego są widoczne: robiliśmy to selektywnie i uzyskiwaliśmy pożądane rezultaty bez wpływu na wskaźniki makroekonomiczne, w tym nadmierny wzrost inflacji.

Sytuacja w Stanach Zjednoczonych wyglądała zupełnie inaczej. Podaż pieniądza w Stanach Zjednoczonych wzrosła o 5,9 biliona w ciągu niespełna dwóch lat, od lutego 2020 r. do końca 2021 roku. Była to bezprecedensowa wydajność maszyn do drukowania pieniędzy. Całkowita podaż gotówki wzrosła o 38,6 procent.

Najwyraźniej amerykańskie władze finansowe wierzyły, że dolar jako waluta globalna, podobnie jak w poprzednich latach, rozprzestrzeni się, rozpłynie się w gospodarce światowej, a Stany Zjednoczone nawet tego nie odczują. Tak się jednak nie stało, nie tym razem. W gruncie rzeczy przyzwoici ludzie – a są tacy w Stanach Zjednoczonych – jak na przykład Sekretarz Skarbu, potwierdzają, że popełniono błąd. Był to więc błąd amerykańskich władz finansowych i gospodarczych – nie ma on nic wspólnego z działaniami Rosji na Ukrainie, jest zupełnie niezwiązany z tą sprawą.

Był to pierwszy krok – i to duży – w kierunku obecnej niekorzystnej sytuacji na rynku żywności, ponieważ przede wszystkim ceny żywności natychmiast poszły w górę, wzrosły. To jest pierwsza przyczyna.

Drugim powodem była krótkowzroczna polityka państw europejskich, a przede wszystkim polityka Komisji Europejskiej, w zakresie energii. Widzimy, co się tam teraz dzieje. Osobiście uważam, że wielu graczy politycznych w Stanach Zjednoczonych i Europie wykorzystało naturalne obawy ludzi dotyczące klimatu, zmian klimatycznych i zaczęło promować zieloną agendę, także w sektorze energetycznym.

Można się z tym wszystkim zgodzić, z wyjątkiem nieuzasadnionych i bezpodstawnych zaleceń dotyczących tego, co należy zrobić w sektorze energetycznym. Przecenia się możliwości alternatywnych rodzajów energii: energia słoneczna, wiatrowa, wszelkie inne rodzaje energii odnawialnej, energia wodorowa – to zapewne dobre perspektywy na przyszłość, ale dziś nie da się ich wyprodukować w wymaganej ilości, o wymaganej jakości i po akceptowalnych cenach. Jednocześnie zaczęto umniejszać znaczenie konwencjonalnych rodzajów energii, w tym – i przede wszystkim – węglowodorów.

Co z tego wynikło? Banki przestały udzielać kredytów, ponieważ znalazły się pod presją. Firmy ubezpieczeniowe przestały ubezpieczać transakcje. Władze przestały przydzielać działki pod rozwój produkcji energii i ograniczyły budowę środków transportu, w tym rurociągów.

Wszystko to doprowadziło do braku inwestycji w światowym sektorze energetycznym, a w konsekwencji do wzrostu cen. W ubiegłym roku wiatr nie był tak silny, jak się spodziewano, zima się przeciągnęła, a ceny natychmiast poszybowały w górę.

Na domiar złego, Europejczycy nie posłuchali naszych uporczywych próśb o utrzymanie kontraktów długoterminowych na dostawy gazu ziemnego do krajów europejskich. Zaczęli je ograniczać. Wiele z nich jest nadal ważnych, ale niektóre zaczęto zrywać. Miało to negatywny wpływ na europejski rynek energetyczny: ceny wzrosły. Rosja nie ma z tym absolutnie nic wspólnego.

Gdy tylko ceny gazu zaczęły rosnąć, ceny nawozów poszły w ślad za nimi, ponieważ gaz jest wykorzystywany do produkcji niektórych z tych nawozów. Wszystko jest ze sobą powiązane. Gdy tylko ceny nawozów zaczęły rosnąć, wiele firm, w tym w krajach europejskich, okazało  się nierentownymi i zaczęło całkowicie zamykać działalność. Ilość nawozów na rynku światowym gwałtownie spadła, a ceny gwałtownie wzrosły, ku zaskoczeniu wielu europejskich polityków.

Ostrzegaliśmy ich przed tym i nie jest to w żaden sposób związane z rosyjską operacją wojskową w Donbasie. To nie ma z nią nic wspólnego.

Kiedy rozpoczęliśmy naszą operację, nasi tak zwani europejscy i amerykańscy partnerzy zaczęli podejmować kroki, które pogorszyły sytuację zarówno w sektorze żywnościowym, jak i w produkcji nawozów.

Na marginesie, Rosja ma 25 procent udziału w światowym rynku nawozów. Jeśli chodzi o nawozy potasowe, Aleksander Łukaszenko powiedział mi – ale oczywiście powinniśmy to sprawdzić, choć myślę, że to prawda – że jeśli chodzi o nawozy potasowe, Rosja i Białoruś mają 45% udziału w rynku światowym. Jest to ogromna ilość.

Wydajność upraw zależy od ilości nawozów wprowadzonych do gleby. Gdy tylko stało się jasne, że naszych nawozów nie będzie na rynku światowym, natychmiast wzrosły ceny zarówno nawozów, jak i produktów spożywczych, ponieważ bez nawozów nie da się wyprodukować wymaganej ilości produktów rolnych.

Jedno wynika z drugiego, a Rosja nie ma z tym nic wspólnego. Nasi partnerzy sami popełnili mnóstwo błędów, a teraz szukają kogoś, na kogo mogliby zrzucić winę. Oczywiście Rosja jest pod tym względem najbardziej pasującym kandydatem.

PZ: Nawiasem mówiąc, właśnie pojawiła się informacja, że żona szefa naszej największej firmy produkującej nawozy, została objęta nowym europejskim pakietem sankcji. Do czego, Pana zdaniem, to wszystko doprowadzi?

WP: To pogorszy i tak już złą sytuację.

Brytyjczycy, a następnie Amerykanie – Anglosasi – nałożyli sankcje na nasze nawozy. Potem, zorientowawszy się, co się dzieje, Amerykanie znieśli sankcje, ale Europejczycy nie. Sami mówią mi w nieoficjalnych kontaktach: tak, musimy się nad tym zastanowić, musimy coś z tym zrobić, ale dziś tylko pogorszyli tę sytuację.

To pogorszy sytuację na światowym rynku nawozów, a co za tym idzie, perspektywy zbiorów będą znacznie skromniejsze, a ceny będą nadal rosły – i tyle. Jest to absolutnie krótkowzroczna, błędna, powiedziałbym, że po prostu głupia polityka, która prowadzi do impasu.

PZ: Jednak wysocy rangą politycy oskarżają Rosję o uniemożliwianie eksportu zboża, które faktycznie znajduje się w ukraińskich portach.

WP:  Blefują, i wyjaśnię dlaczego.

Po pierwsze, są pewne obiektywne okoliczności, o których teraz wspomnę. Na świecie produkuje się około 800 milionów ton pszenicy rocznie. Teraz mówi się nam, że Ukraina jest gotowa wyeksportować 20 milionów ton. Zatem 20 milionów ton z 800 milionów ton to 2,5 procent. Ale jeśli przyjmiemy, że pszenica stanowi zaledwie 20 procent wszystkich produktów żywnościowych na świecie – a tak jest, to nie są nasze dane, tylko ONZ – to oznacza, że te 20 milionów ton ukraińskiej pszenicy to zaledwie 0,5 procenta, czyli praktycznie nic. To jest pierwsza kwestia.

Druga. Potencjalny eksport ukraińskiej pszenicy to 20 mln ton. Oficjalne instytucje amerykańskie podają, że Ukraina mogłaby dzisiaj wyeksportować sześć milionów ton pszenicy. Według naszego Ministerstwa Rolnictwa, nie jest to sześć, lecz około pięciu milionów ton, ale dobrze, załóżmy, że jest to sześć, a dodatkowo Ukraina mogłaby wyeksportować siedem milionów ton kukurydzy – to dane naszego Ministerstwa Rolnictwa. Zdajemy sobie sprawę, że to nie jest dużo.

W bieżącym roku agrotechnicznym 2021-2022 wyeksportujemy 37 milionów ton, a w latach 2022-2023, jak sądzę, zwiększymy ten eksport do 50 milionów ton. Ale to tak na marginesie.

Jeśli chodzi o wysyłkę ukraińskiego zboża, to my tego nie blokujemy. Jest kilka sposobów na eksport zboża.

Pierwszy z nich. Można je wysyłać przez porty kontrolowane przez Ukrainę, przede wszystkim na Morzu Czarnym – Odessę i pobliskie porty. To nie my zaminowaliśmy podejścia do portu – zrobiła to Ukraina.

Wielokrotnie to powtarzałem – niech rozminują porty i pozwolą odpłynąć statkom załadowanym zbożem. Zagwarantujemy im spokojny przepływ na wody międzynarodowe bez żadnych problemów. Nie ma żadnych problemów. Proszę bardzo.

Muszą usunąć miny i podnieść statki, które celowo zatopili na Morzu Czarnym, aby utrudnić dostęp do portów na południu Ukrainy. Jesteśmy gotowi to zrobić; nie będziemy wykorzystywać procesu rozminowywania do rozpoczęcia ataku od strony morza. Już o tym mówiłem. To pierwsze.

Po drugie. Jest jeszcze jedna możliwość: porty na Morzu Azowskim – Berdiańsk i Mariupol – są pod naszą kontrolą i jesteśmy gotowi zapewnić bezproblemowe wyjście z tych portów, także dla eksportowanego ukraińskiego zboża. Proszę bardzo.

Pracujemy już nad procesem rozminowywania. Kończymy te prace – w pewnym momencie wojska ukraińskie położyły trzy warstwy min. Ten proces dobiega końca. Stworzymy niezbędną logistykę. To nie jest problem, zrobimy to. To jest druga kwestia.

Po trzecie. Istnieje możliwość transportu zboża z Ukrainy przez Dunaj i Rumunię.

Po czwarte. Można też przez Węgry.

I po piąte, można to robić także przez Polskę. Owszem, są pewne problemy techniczne, bo tory są różnej szerokości i trzeba wymienić wagony. Ale to wszystko zajmuje tylko kilka godzin.

Wreszcie, najprostszym sposobem jest transport zboża przez Białoruś. Jest to najłatwiejszy i najtańszy sposób, ponieważ stamtąd zboże może być natychmiast wysłane do portów bałtyckich i dalej w dowolne miejsce na świecie.

Musieliby jednak znieść sankcje nałożone na Białoruś. To jednak nie jest nasz problem. W każdym razie Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko mówi tak: jeśli ktoś chce rozwiązać problem eksportu ukraińskiego zboża, jeśli ten problem w ogóle istnieje, proszę skorzystać z najprostszej drogi – przez Białoruś. Nikt nie będzie was zatrzymywał.

Tak więc problem wysyłki zboża z Ukrainy tak naprawdę nie istnieje.

PZ: Jak wyglądałaby logistyka wysyłania zboża z portów znajdujących się pod naszą kontrolą? Jakie byłyby warunki?

WP: Żadnych warunków. Są mile widziani. Zapewnimy pokojowe przejście, zagwarantujemy bezpieczne podejście do tych portów, zapewnimy bezpieczne wejście zagranicznych statków i przejście przez Morze Azowskie i Morze Czarne w dowolnym kierunku.

A propos, w tym momencie w ukraińskich portach stoją statki. Są to statki zagraniczne, dziesiątki. Są one po prostu zablokowane, a ich załogi nadal są przetrzymywane jako zakładnicy.

Tłum. Sławomir Soja Źródło: The Saker (June 04, 2022) – „Vladimir Putin: Interview with Rossiya TV”

Ukraińcy, ustawa 447 i „macice”

Stanisław Michalkiewicz http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5190 4 czerwca 2022

Wprawdzie pan prezydent Andrzej Duda podczas swojej ostatniej pielgrzymki do Kijowa trochę spuścił z tonu, w porównaniu do przemówienia z 3 maja, kiedy zapowiedział zlikwidowanie granicy między Polską i Ukrainą, bo powiedział, że ta granica powinna „łączyć”, a nie „dzielić” – ale jeśli ma „łączyć”, cokolwiek by to miało znaczyć, to musi jednak istnieć. Ale granice formalnie istnieją również w Unii Europejskiej, a nawet w poszczególnych państwach członkowskich, na przykład, jako granice między landami w Niemczech, więc istnienie granicy o niczym jeszcze nie przesądza, zwłaszcza w świetle złożonej w Kijowie deklaracji pana prezydenta, że „nic” nie rozłączy Polski z Ukrainą.

Bardzo to podobne do stypulacji małżeńskiej: „dopóki śmierć nas nie rozłączy”, więc możliwe, że stosowne decyzje gdzieś już zapadły, tylko Nasi Umiłowani Przywódcy jeszcze nie wiedzą, jak powinni nas o tym powiadomić. Bardzo możliwe, że zakomunikują nam to w postaci deklaracji, że oto rozpoczynamy w ten sposób realizację programu jagiellońskiego, co oczywiście będzie wymagało od nas rozmaitych poświęceń. Jakie one będą – tego jeszcze nie wiemy, bo wiele zależy od rozwoju sytuacji na Ukrainie. Jak wiadomo Stany Zjednoczone, na czele pozostałych 40 państw od nich zależnych, wojują tam z Rosją do ostatniego Ukraińca.

Wprawdzie ostateczne zwycięstwo jest zatwierdzone ponad wszelką wątpliwość, ale rozmaici eksperci, między innym pan red. Wyrwał twierdzą, że Ukraina może tę wojnę przegrać. Jeszcze nie wiadomo, co to konkretnie znaczy tym bardziej, że jeśli nawet przegra, to „i tak” wygra – podobnie, jak to było z panem Tadeuszem Mazowieckim podczas wyborów prezydenckich w 1990 roku. Jak pamiętamy, miał on „i tak” wygrać, to znaczy – taki był rozkaz – ale stało się inaczej.

Na razie jest tak, że Polska wysyła na Ukrainę broń i amunicję, zgodnie z zadaniami wyznaczonymi naszemu bantustanowi na niedawnej konferencji w Ramstein, a Ukraina wysyła nam swoich obywateli, których wkrótce będzie u nas 4 miliony, to znaczy – tych, którzy mają status „uchodźców”. Jeśli tedy Ukraina na razie przegra, chociaż w ogóle to na pewno zwycięży, to liczba ukraińskich obywateli w Polsce może gwałtownie wzrosnąć. Jeśli będą chcieli pozostać w naszym nieszczęśliwym kraju, to trzeba będzie jakoś ich status uregulować, żeby nie czuli się „wykluczeni” lub, nie daj Boże – „stygmatyzowani”. Wtedy granica między Polską i Ukrainą straci wszelkie znaczenie, bo Ukraina po prostu przeniesie się do nas.

W tej sytuacji warto zapytać o status obywateli tubylczych – czy zgodnie z deklaracją pana Łukasza Jasiny, rzecznika MSZ, „Polska”, a więc również jej obywatele, będą „sługami narodu ukraińskiego”, czy też ta sytuacja zostanie uregulowana jakoś inaczej. To nie jest wykluczone, bo nie zapominajmy, iż wiszą nad nami również roszczenia żydowskie, których realizacji będą pilnowały Stany Zjednoczone na podstawie ustawy 447. Realizacja tych roszczeń jeszcze bardziej skomplikowałaby sytuację ludności tubylczej, bo musiałaby ona wtedy służyć dwu panom, a to – jak pamiętamy z Pisma Świętego – nie może być udanym eksperymentem. Być może jakieś rozwiązanie przyniósłby kompromis – że mianowicie w dni parzyste będziemy sługami narodu ukraińskiego, a w dni nieparzyste – żydowskiego, albo odwrotnie – bo wtedy trzeba by jakoś rozwiązać problem sobót – na przykład tak, żeby w jednym tygodniu Żydom służyli Polacy, a w tygodniu następnym – Ukraińcy – bo skoro cieszyliby się oni równouprawnieniem, to sprawiedliwe byłoby również symetryczne rozłożenie obowiązków – również tych służbowych.

Jak widzimy, mimo mnóstwa problemów do rozwiązania, jakich nastręczy nam wojna na Ukrainie, może jakoś sobie z nimi poradzimy. W tej sytuacji warto zatrzymać się nad deklaracją Donalda Tuska, którą wygłosił podczas swego tournee, by promować Volksdeutsche Partei. Donald Tusk pozostaje w opozycji do Zjednoczonej Prawicy, która tworzy rząd „dobrej zmiany”. Rząd ten nie stawia już żadnych granic swej rozrzutności w nadziei, że większość obywateli nie skapuje, iż przekupuje ich on ich własnymi pieniędzmi i będzie na Zjednoczoną Prawicę głosować. Donald Tusk na to liczyć nie może, bo – po pierwsze – to Zjednoczona Prawica wpadła na pomysł, by dzielić się z obywatelami okruszkami ze stołu pańskiego, podczas gdy obóz zdrady i zaprzaństwa w okresie dobrego fartu zżerał wszystko sam. Po drugie – bo jest w opozycji, więc nie może głosić tego samego programu, chociaż – jak pamiętamy – podczas kampanii wyborczej w roku 2020, Volksdeutsche Partei wzięła udział w licytacji, kto wyda więcej pieniędzy. Teraz jednak przelicytować Naczelnika Państwa niepodobna, więc Donald Tusk postanowił wrócić do ideałów głoszonych we Francji na przełomie wieku XIX i XX, to znaczy – „gryźć proboszcza”, czyli dokonać rozdziału Kościoła od państwa. Taki właśnie był podówczas program „obrońców republiki” (Verteidiger der Republik), w które to piórka najwyraźniej stroi się dzisiaj Donald Tusk. Za rządów Waldeck-Rousseau uzależniono legalizację zakonów od państwowego pozwolenia, a za czasów Combes’a, nawiasem mówiąc – byłego księdza, a tacy są najgorsi – przeprowadzony został „rozdział Kościoła od państwa”. Polegał on na rabunku własności Kościoła katolickiego m.in. w postaci 10 tysięcy szkół, które – oczywiście w imię „wolności” i „postępu” – zostały zlikwidowane, tysiące księży i zakonnic zostało z Francji praktycznie wygnanych, a w końcu rząd przejął na własność wszystkie należące do Kościoła nieruchomości. Combes nakazał też inwentaryzację przedmiotów kultu religijnego (monstrancje, kielichy itp), którą opinia katolicka uznała za wstęp do konfiskaty. Doprowadziło to do rozruchów, w których przeciwko demonstrantom rząd wysyłał wojsko. Wojsko jednak raczej sympatyzowało z demonstrantami, zwłaszcza kiedy wybuchła afera generała Andre, który, jako minister wojny w rządzie Combes’a podzielił oficerów na dwie grupy: grupę przeznaczonych do awansów, których fiszki trzymał w pudle z napisem „Korynt” i pozostałych, których fiszki trzymane były w pudle „Kartagina”. Podział nastąpił według kryterium wyznaniowego; katolicy trafiali do „Kartaginy”, podczas gdy ateiści – do „Koryntu”. Do „Kartaginy” można było trafić np. za obecność w kościele podczas Pierwszej Komunii syna. Wtedy taki oficer zostawał „klerokanalią”, albo „klerokaraluchem” – no i miał przechlapane. Wprawdzie deputowany, który aferę ujawnił, zmarł w niejasnych okolicznościach, ale Combes musiał podać się do dymisji. Bardzo możliwe, że Donald Tusk pociągnie za sobą emerytowanych ubowców i kobiety z „macicami”, a może nawet – gwoli podlizania się elektoratowi – sam zostanie kobietą, też będzie wszystkich epatował „macicą” i zostanie premierem – ale co z tego przyjdzie obywatelom?