«Polin» w piekielnym uścisku amerykańskich «elit»… Groźne “odpady jądrowe”.

Date: 19 luglio 2022Author: Uczta Baltazara

[to-to łyse – decyduje o ODPADACH JĄDROWYCH… W USA i pewnie dla Polski. md]

Amerykański transgender admirał Rachel Levine i zastępca asystenta sekretarza ds. energii jądrowej Sam Brinton w Ambasadzie Francji na przyjęciu z okazji Dnia Bastylii

«Asystent sekretarza ds. zdrowia Bidena, Rachel Levine: Musimy “uprawnić” dzieci tak, aby mogły poddawać się blokadzie dojrzewania i operacji zmiany płci».

=======================

Biden Assistant Secretary for Health Rachel Levine: We need to “empower” kids to go on puberty blockers and get sex reassignment surgery.

Levine: We need to “empower” kids to change their gender

Socjalizm w naszym nieszczęśliwym kraju rośnie wraz z inflacją.

Rośnie inflacja i socjalizm

Stanisław Michalkiewicz „Goniec” (Toronto) 17 lipca 2022 http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5214

Socjalizm w naszym nieszczęśliwym kraju rośnie wraz z inflacją, która – jak kraczą eksperci – na koniec roku może osiągnąć poziom nawet 25 procent i więcej. To oczywiście sporo, ale w porównaniu do roku 1989, kiedy to mieliśmy inflację trzycyfrową, to jeszcze nic. Ale w naszym fachu nie ma strachu; jak mówił Nikita Chruszczow – „dogonimy i przegonimy!Co prawda jemu chodziło o Stany Zjednoczone, a nie o inflację, ale nam Stanów Zjednoczonych gonić, a już zwłaszcza przeganiać nie wypada, więc co nam szkodzi, żeby poćwiczyć sobie na inflacji?

Tak czy owak – sukces, ale nie o to chodzi, tylko o to, że wraz z inflacją narasta w naszym nieszczęśliwym kraju socjalizm. Właśnie pan prezydent Duda podpisał ustawę ustalającą maksymalną cenę węgla na 966,60 zł – oczywiście tylko dla odbiorców indywidualnych i spółdzielni mieszkaniowych. Ponieważ cena rynkowa tony węgla oscyluje wokół 3000 zł, to niejeden odczuje pokusę łatwego zarobku, więc trzeba będzie zatrudnić armię kontrolerów, co może kosztować co najmniej tyle samo, co dopłaty do owej „maksymalnej” ceny.

To oczywiście dopiero początek, bo przeprowadzony został sondaż, co naród sądzi na temat wprowadzenia cen urzędowych. Czy to aby nie padgatowka do ich wprowadzenia, no a potem – już tylko kartki? Jak tam będzie, tak tam będzie, ale nie o to chodzi, tylko o to, że socjalizm postępuje wraz z inflacją. A w socjalizmie – jak to w socjalizmie; zaostrza się walka klasowa – o czym zresztą pisał Józef Stalin.

Toteż nic dziwnego, że ostatnio w dyskursie politycznym pojawiły się wezwania do przeprowadzenia rozwiązań, tak zwanych „siłowych”. Inicjatywa wyszła od przywódcy Volksdeutsche Partei Donaldca Tuska, który zapowiedział, że prezesa Narodowego Banku Polskiego, pana Adama Glapińskiego, wyprowadzi z banku siłą. Donald Tusk taktownie zamilczał o tym, co będzie potem; czy na przykład działacze Volksdeutsche Partei opróżnią bankowe sejfy z zakupionych przez prezesa Glapińskiego bodajże 200 ton złota, z którym ulotnią się w nieznanym kierunku, jak to było w przypadku Amber Gold? [No i – przy zwycięstwie Rewolucji na Majdanie: Zaraz 46 ton złota Ukrainy – poleciało sobie do… md]

Wszystko to być może, bo myszy harcują, gdy kota nie czują, a poza tym – co tu ukrywać – działacze Volksdeutsche Partei mają już w takich operacjach pewną eksperiencję. Zaraz tedy odezwał się pan Siemoniak, który deklarację Donalda Tuska uściślił, wspominając o „silnych ludziach”, którzy operację usuwania prezesa Glapińskiego z Narodowego Banku Polskiego przeprowadzą. Skąd Volksdeutsche Partei weźmie takich osiłków – tego już pan Siemoniak nie zdradził, więc jesteśmy skazani na domysły, że może przyjadą gdzieś z zagranicy.

To byłoby nawet roztropne, bo sprowadzanie osiłków krajowych wiąże się jednak z pewnym ryzykiem, że któryś po pijanemu wszystko wychlapie swojej „królowej życia”, po których niepodobna spodziewać się dyskrecji. Cudzoziemcy, to co innego. Im występowanie w charakterze nieznanych sprawców bardziej przystoi. Ale na tym nie koniec, bo zradykalizował się też pan Krzysztof Śmiszek, dotychczas znany raczej z osobliwej „orientacji seksualnej”, którą podzielał z wybitnym przywódcą socjalistycznym, panem Robertem Biedroniem. Pan Śmiszek oczywiście żadnych operacji bankowych przeprowadzać nie zamierza, natomiast zamierza siłą wyprowadzić z niezawisłych sądów sędziów nazywanych przez niego „dublerami”. Ciekawe, jak pan Śmiszek zamierza tych „dublerów” rozpoznawać w tłumie niezawisłych sędziów, skoro wszyscy mają na sobie te same „śmieszne, średniowieczne łachy” – tajemnica to wielka, więc nie można wykluczyć, że tak samo, jak jeden przyzwoity rozpoznaje w tłumie drugiego przyzwoitego, czyli – po zapachu. Jak wielokrotnie przypominałem, że do tego trzeba mieć specjalnego nosa, ale z tym u nas nie ma problemu, zwłaszcza odkąd pan prezydent Duda poinformował nas, że Żydzi od tysiąca lat byli „współgospodarzami” naszego państwa.

Z tym panem prezydentem Dudą to mamy coraz większe zgryzoty. Oto 11 lipca obchodzona była w naszym nieszczęśliwym kraju rocznica tak zwanej „rzezi wołyńskiej”, w ramach której, w latach 1942 – 1944 Ukraińcy wymordowali w Małopolsce Wschodniej co najmniej 100 tysięcy Polaków. Obchody tej rocznicy zwłaszcza teraz, kiedy jest rozkaz, że Polska ma być „sługą narodu ukraińskiego”, wpędza naszych Umiłowanych Przywódców w potężne dysonanse poznawcze. Nie bardzo wiedzą, co właściwie wolno im mówić, więc ogólnie podkreślają potrzebę „pamięci”, no i oczywiście – „prawdy”. Oczywiście deklaracje o „pamięci” brzmią osobliwie w sytuacji, gdy miejscem ogólnopolskich uroczystości z udziałem pana prezydenta i pana premiera był pomnik, umieszczony niemalże w krzakach, w mało uczęszczanej części Żoliborza, do której nie bardzo można dojechać. Mogło zatem chodzić o to, by tę „pamięć” wprawdzie odfajkować, ale jak najciszej, tak, żeby nikogo nie urazić.

Jednak tegoroczny rekord należy chyba do pana premiera, który z kolei skupił się na „prawdzie” i w związku z tym winą za zamordowanie przez Ukraińców Polaków zamieszkałych w Małopolsce Wschodniej obarczył… Niemców, chociaż każde dziecko wie, że ci, którym udało się ujść zagładzie, chronili się w miasteczkach właśnie dlatego, że byli tam Niemcy.

Ale jak jest rozkaz, by Ukraińców nie urażać, to nie ma rady; trzeba się gimnastykować. Żeby tedy ludzie nie myśleli sobie, że wolno im wyrażać swoje prawdziwe uczucia, od czego z pewnością poprzewracałoby się im w głowach, panowie redaktorzy Tomasz Terlikowski i Tomasz Sakiewicz wystąpili z przestrogą, że komu się nie podoba wersja wydarzeń podana do wierzenia na tym etapie, ten jest sługusem Moskwy.

Tak samo było za pierwszej komuny, kiedy to nie wolno było krytykować Partii, bo to była woda na młyn zachodnioniemieckich rewizjonistów i odwetowców. Dzisiaj ich miejsce zajął Putin – ale poza tym wszystko jest tak, jak było. Jak widzimy, ciągłość jest większa, niż myślimy, socjalizm ma się u nas dobrze, można powiedzieć, że ma się coraz lepiej, chociaż – jak to w socjalizmie – wprawdzie jest dobrze, a będzie jeszcze dobrzej, ale tu i ówdzie zdarzają się niedociągnięcia.

Na przykład wszyscy ludzie dobrej woli spodziewali się, że prezydent Zełeński 11 lipca wystąpi z przeprosinami. Nic takiego jednak nie nastąpiło, bo niby dlaczego prezydent Zełeński miałby przepraszać? I on wie i my wiemy, że bez względu na to, co zrobi, Polska będzie mu nadskakiwać, więc w jakim celu miałby się fatygować, narażając się dodatkowo banderowskiej części ukraińskiej opinii publicznej? Ale za to, na pocieszenie, zostaliśmy pochwaleni przez pana ambasadora Brzezińskiego, który przy okazji zapewnił nas, że Stany Zjednoczone będą broniły „każdego centymetra kwadratowego Polski”. Czegóż chcieć więcej? Wprawdzie można wyciągnąć z tego wniosek, że wojna zawita i do nas, ale jeśli nawet, to przecież nie ma rzeczy doskonałych.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).

Rząd “polski” i czołgi. Oddajemy za darmo, kupujemy stare – drogo

15 lipca 2022 https://pch24.pl/polska-i-czolgi-oddajemy-za-darmo-kupujemy-drogo/

116 używanych czołgów Abrams kupi Polska od Stanów Zjednoczonych. Maszyny mają uzupełnić lukę po podarowanych Ukrainie 240 sztukach czołgów T-72.

– Zabiegaliśmy o to, by wypełnić lukę w polskich siłach zbrojnych po donacji czołgów T-72 na Ukrainę. Nasze zabiegi zakończyły się sukcesem. Jesteśmy umówieni ze Stanami Zjednoczonymi, że 116 czołgów Abrams w starszej wersji trafi na wyposażenie Wojska Polskiego – oznajmił w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową minister obrony Mariusz Błaszczak.

Jak przypomniał wicepremier, wiosną MON zawarł umowę na zakup 250 nowych maszyn w wersji SEPv3, za 23 miliardy złotych. Ich produkcja jednak dość długo potrwa, stąd decyzja o nabyciu używanego sprzętu z zasobów armii amerykańskiej.

Starsze czołgi mają dotrzeć do Polski na początku 2023 roku. Będą następnie modernizowane już na miejscu.

Źródło: IAR, radiozet.pl RoM

==================================

https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/kolejne-polskie-czolgi-w-ukrainie-doradca-zelenskiego-potwierdza/s1hnb84,79cfc278

“Arestowycz ujawnił też, że Polska zamierza przekazać Ukrainie 232 czołgi. Tyle maszyn typu PT-91 Twardy znajduje się na stanie naszych sił zbrojnych. To polska, głęboka modernizacja poradzieckiego czołgu T-72.”

Tym razem to już nawet nie ma mowy o tym, że ktokolwiek nam za to coś obiecał

Polski generał Samol: W razie wojny na terenie Polski dowództwo nad polską armią przejmą Amerykanie.

https://kresy.pl/wydarzenia/gen-samol-w-razie-wojny-na-terenie-polski-dowodztwo-nad-polska-armia-przejma-amerykanie/

W wypadku konfliktu zbrojnego na terenie Polski dowództwo nad polską armią przejmą Amerykanie – oświadczył generał broni Bogusław Samol, dowódca Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego.

Generał broni Wojska Polskiego Bogusław Samol był gościem Radia WNET. W czasie rozmowy przywołał czerwcową zapowiedź prezydenta USA Joe Bidena, dotyczącą utworzenia w Polsce stałej kwatery głównej V Korpusu Armii USA. „Prawdopodobnie Amerykanie będą przejmować dowodzenie na teatrze polskim w wypadku konfliktu zbrojnego” – powiedział.

„Dowódca korpusu będzie podlegał pod dowódcę wojsk lądowych Stanów Zjednoczonych, które stacjonują w Europie, częściowo w Polsce” – dodał.

Zapytany, czy jego zdaniem jest to dobre rozwiązanie, odpowiedział: „Z jednej strony dobre, a z drugiej strony nie. Dlaczego nie? Dlatego, że polski system musi się dostosować do systemu amerykańskiego. Pytanie, kto będzie dowodził operacjami wojennymi na terytorium Polski”.

Jak zaznaczył, trzeba pamiętać, że „politycy wtedy mają głos i mają moc sprawczą, kiedy mają dowódców na poziomie co najmniej operacyjnym. Jeżeli dowódcy będą sprowadzeni do poziomu taktycznego, dowódcy polskiej dywizji, to rząd polski może nie mieć wpływu na przebieg operacji wojennej, bo to będą operacje wojenne prowadzone przez Amerykanów”.

Na uwagę prowadzącej, że to sytuacja bez precedensu, odpowiedział: „Ja o tym mówię od kilku lat, byłem w zespole strategicznego przeglądu obronnego, zespół proponował rozwiązania, które by umożliwiły prowadzenie operacji przez polskie dowództwa, jednak to było krytykowane przez określone gremia wojskowe”.

NATO tak wygląda. Nikt nie liczy na to, że Amerykanie wejdą podporządkowani, że np. dowódca trzygwiazdkowy wejdzie w podporządkowanie dowódcy dywizji. W ogóle sobie tego nie wyobrażam” – dodał.

„Dowództwo, które nie jest certyfikowane z NATOwskim. Myśmy mówili o tym, że polskie dowództwa i część dowództw komponentów sił zbrojnych powinny być certyfikowane. To było mówione w 2017 roku. Do tej pory wojskowi się na to nie zdecydowali, nie podpowiedzieli politykom. To jest wielki błąd” – podkreślił.

Informowaliśmy, że pod koniec czerwca prezydent USA Joe Biden zapowiedział wzmocnienie amerykańskiej obecności wojskowej w Europie. Wśród działań, które podejmą Stany Zjednoczone, wymienił m.in. utworzenie stałej kwatery głównej V Korpusu Armii USA w Polsce. „Myślę, że jest to szczyt, na którym będzie pisana historia. (…) Przyjmiemy nową koncepcję strategiczną NATO oraz potwierdzimy jedność i determinację naszego Sojuszu do obrony każdego centymetra naszego terytorium. Artykuł 5. Traktatu Północnoatlantyckiego jest nienaruszalny. Poważnie traktujemy to, co tam jest zapisane: atak na jednego to atak na wszystkich (członków NATO)” – oświadczył, cytowany przez PAP. Słowa padły przed rozpoczęciem drugiego dnia obrad szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego w Madrycie.

Posłuchajmy ekspertów. Nogi i zsiadłe mleko z kartoflami.

Stanisław Michalkiewicz „Najwyższy Czas!” 12 lipca 2022 http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5211

W „Alfabecie wspomnień” Antoni Słonimski, pod hasłem „Nogi”, opisuje, jak to w warszawskich środowiskach, już nawet nie kupieckich, ale kupczykowskich, przedstawiano rozgromienie floty rosyjskiej w 1905 roku przez Japończyków, a konkretnie – właśnie przez generała Nogi. Opowiadający upaja się olimpijskim spokojem generała na tle narastającego napięcia z powodu zbliżania się rosyjskiej floty.

Oto widzimy generała Nogi, jak zajada zsiadłe mleko z kartoflami. Przybiega oficer i melduje: wasze wysokopriewaschoditielstwo, zbliża się ku nam cesarska flota rosyjska – a generał Nogi nic, tylko nadal je zsiadłe mleko z kartoflami. Po chwili przybiega drugi i woła: wasze wysokopriewaschoditielstwo, już widać cesarską flotę rosyjską! – a generał Nogi nic, tylko nadal je zsiadłe mleko z kartoflami. Wreszcie przybiega trzeci oficer i woła: wasze wysokopriewaschoditielstwo, cesarska flota rosyjska już tu jest! Wtedy generał Nogi wstał, otarł usta serwetką, wyszedł na pokład i zatopił cesarską flotę rosyjską.

Kto wie, czy tak właśnie nie będzie wyglądało ostateczne zwycięstwo Ukrainy nad Rosją, które – jak wiadomo – zostało zagwarantowane przez sekretarza stanu USA Antoniego Blinkena. Co prawda sekretarz stanu Antoni Blinken wywodzi się z narodu bardzo elastycznego, o czym świadczy anegdotka: Nasi wygrywają! – Jacy „nasi”? – No ci, którzy wygrywają!” – ale tym razem może to być na serio, a w każdym razie, tak musi uważać prezydent Zełeński, a zwłaszcza – jego otoczenie. Gdyby było inaczej, to ukraiński minister obrony nie mówiłby, że po wojnie musi nastąpić demilitaryzacja europejskiej części Rosji.

Zresztą nie tylko ukraińscy ministrowie stawiają sobie takie ambitne cele; ostatnio ten euforyczny nastrój udziela się również osobom nie uczestniczącym bezpośrednio w wojnie, jaką na terenie Ukrainy Rosja prowadzi z Sojuszem Atlantyckim. Ta euforia rozbudza graniczące z pewnością nadzieje, że oto Polska, po raz pierwszy od Piotra Wielkiego, stoi przed historyczną szansą położenia kresu rosyjskiemu imperializmowi. To znaczy – nie tyle Polska, bo Polska w tym konflikcie uczestniczy przeważnie w taki sposób, że pokrzykuje, przytupuje i wymachuje rękami – no ale nasi sojusznicy, Amerykanie i Anglicy, to co innego.

Jak będzie trzeba, to nie tylko wyjdą na pokład i zatopią cesarską flotę rosyjską, ale zdemilitaryzują Rosję, a Polskę, która przedtem będzie musiała ustanowić unię z Ukrainą i spłacić jej długi – odbudują od morza do morza, a właściwie od jednego morza do drugiego i trzeciego. Takie właśnie marzenia snuli Polacy, co prawda nie wszyscy, niemniej wielu z nich, podczas II wojny światowej – co wyrażało się w piosence: „Moja mała, otrzyj łzy. Słyszysz? Szumią morza trzy!” A „łzy” były stąd, że młodzieniec obiecywał ukochanej, iż „po powrocie ofiaruję ci mej manierki cud, rybkę ze słonych wód lub korale z mej krwi”.

Jak wiadomo, wtedy skończyło się na koralach – bo tak właśnie bywa, gdy jakiś „mały, ale bardzo dzielny naród” – jak strażnik w gmachu ONZ w Nowym Jorku przywitał reprezentanta UNESCO („wiem, wiem; to mały, ale bardzo dzielny naród!”) – zaczyna prężyć cudze muskuły, ale – jak zauważył francuski aforysta, Franciszek książę de La Rochefoucauld – tylko dlatego Pan Bóg nie zesłał na ziemię drugiego potopu, bo przekonał się o bezskuteczności pierwszego. Trochę inaczej tę myśl wyraził Stanisław Sojka śpiewając, że „nasze grzechy, ciągle te same i nudne, zadomowiły się w nas”.

Żeby jednak nie pogrążyć się w rozterkach, warto posłuchać głosu ekspertów, których przecież nie brakuje, zwłaszcza w takich sprawach. Co prawda, z nimi też bywa rozmaicie.

Guy Sorman opowiadał mi, jak to po wojnie koreańskiej z Ameryki przyjechała do Korei Południowej delegacja ekspertów, żeby się zorientować, czy z tego kraju coś będzie. Po powrocie sporządziła bardzo pesymistyczny raport, że ta cała Korea Południowa nie warta jest funta kłaków, nawet nie ze względu na wojenne zniszczenia, tylko dlatego, że panuje tam konfucjanizm. Konfucjanizm bowiem oznacza bierne poddanie się losowi – i tak dalej. Po latach, kiedy Korea Południowa nie tylko się odbudowała, ale zaczęła przekształcać się w „azjatyckiego tygrysa”, ta sama ekipa ekspertów pojechała tam jeszcze raz, by wyjaśnić ten fenomen. Po powrocie sporządzili raport – że naturalnie, jakże by inaczej! Przecież w Korei panuje konfucjanizm, a konfucjanizm, to hierarchia, dyscyplina, ład – i tak dalej.

No a teraz „teoretyk wojskowy” prof. Martin van Creveld, emerytowany profesor historii na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie, który wcześniej niezbitymi argumentami dowodził, że Rosja na Ukrainie poniesie „strategiczną porażkę”, ni stąd, ni zowąd zmienił zdanie i obecnie opublikował „pięć powodów”, dla których Rosja może tę wojnę wygrać.

Już w pierwszym z tych pięciu powodów słychać jęk zawodu, że na Ukrainie nie będzie wojny partyzanckiej. Zamiast prowadzić wojnę partyzancką, Ukraina wdała się z Rosją w regularną wojnę, no a w tej Rosja ma przewagę, zwłaszcza, że – po drugie – nie bawi się już w jakieś efekciarskie „blitzkriegi”, tylko wojuje tradycyjnie; najpierw nawała artyleryjska, a potem „za rodinu, za Stalina – wpieriod!Po trzecie – że pojawiły się problemy z zaopatrzeniem. Rosyjskie linie są krótkie, podczas gdy zachodnie – długie i potencjalnie ryzykowne, chociaż w ramach „dziwnej wojny”, Rosja, jak dotychczas, nie bombarduje transportów broni i amunicji na Ukrainę, chociaż dysponuje przecież i zwiadem satelitarnym, a pewnie i tradycyjną razwiedką. Po czwarte – okazało się, że Rosja jest zadziwiająco odporna na zachodnie sankcje; rubel, który w pierwszej fazie wojny ostro pikował w dół, teraz, po kilku miesiącach osiągnął, najwyższy od siedmiu lat poziom w stosunku do dolara i ta tendencja jest „wzrostowa”. Poza tym, jak tylko Chiny uporają się ze zbrodniczym koronawirusem – który wtedy, zgodnie z rozkładem ma pojawić się po naszej stronie kordonu – zaopatrzą Rosję we wszystko, czego by jej ewentualnie brakowało. I wreszcie – po piąte – że „jak tak dalej pójdzie”, to w krajach NATO – oczywiście poza Polską, gdzie będzie to surowo zabronione – narastać zacznie niezadowolenie ludności, która od swoich rządów będzie się domagała przynajmniej ograniczenia wspierania Ukrainy, jeśli nie jego zaprzestania.

To zresztą widać już dzisiaj, kiedy podczas pielgrzymki trzech króli do Kijowa, prezydent Macron, kanclerz Scholz i premier Dragi podali prezydentowi Zełeńskiemu gorzką pigułkę w postaci oczekiwania na pokój z rosyjskim obiciem, dla większej strawności oblaną polewą w postaci obietnicy nadania Ukrainie statusu kraju „kandydującego” do UE. Ale na nas to nie robi wrażenia, bo jak będzie trzeba, to – nawet gdyby nasi sojusznicy, Amerykanie i Anglicy dekowali się pod pokładem, my, wbrew wszystkiemu, wyjdziemy na pokład i zatopimy cesarską flotę rosyjską.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Najwyższy Czas!”.

Мяч наизнанку, или уничтожение польской истории украинскими стараниями

Василий Стоякин https://ukraina.ru/opinion/20220712/1034334325.html

[ наизнанку – na nice, – blizkie, ale mocniejsze, niż „odwrócić kota ogonem”, prawda? MD]

Мяч наизнанку, или уничтожение польской истории украинскими стараниями

Собственно, нуждается он уже давно – с 2004 года Польша активно поддерживает «евроинтеграционные устремления» Украины. Не так для того, чтобы действительно помочь Украине вступить в ЕС (хотя это инициатива США, а воля США — закон для польской «элиты»), как для того, чтобы навредить России. Россию поляки ненавидят ещё больше, чем не любят украинцев вообще и украинских националистов в особенности.

Память о «Волынской резне» и деятельности УПА долго отравляла атмосферу совместной борьбы польских и украинских националистов против «российского империализма». Потому полякам и американцам пришлось затратить огромные усилия на уничтожение национальной памяти польского народа. Огромным успехом на этом пути стало избрание президентом Украины Владимира Зеленского, который ни по происхождению, ни по риторике не был близок к украинским националистом, проводя, по сути, точно такой же политический курс.

Однако действительным прорывом, позволившим забыть обиды прошлого, стало начало специальная военная операция (СВО). Польша тут же начала принимать украинских беженцев и стала главным хабом для поставок военной помощи на Украину. Обсуждалась (и не снята с повестки дня по сей день) возможность введения польского воинского контингента на территорию Западной Украины.

Во время визита президента Польши Анджея Дуды в Киев 22 мая был презентован законопроект об особом статусе поляков на Украине. Граждане Польши должны были получить право занимать посты государственных служащих на Украине.

И вот 11 июля польские политики «подали сигналы» относительно нового статуса отношений.

Президент Анджей Дуда заявил во время церемонии по случаю Национального дня памяти жертв геноцида, совершённого украинскими националистами против граждан Второй Республики (о чём тут же отчиталась Rzeczpospolita), что Зеленский внёс в парламент законопроект об особом статусе поляков.

По его словам, «это можно рассматривать как противоположность тогдашней ситуации, когда от поляков пытались избавиться любой ценой, в том числе лишая их жизни. Сегодня Украина этим актом и жестом президента делает символическое приглашение, говорит: “Вам здесь рады на особых правах”».

На 17.00 по московскому времени 11 июля на официальном сайте Верховной Рады Украины карточка этого документа не появилась, но это, по большому счёту, ничего не значит — ставятся документы не мгновенно. Но важно уже то, что польский президент сделал заявление до фактического появления документа. Соврал? Или отдал распоряжение?

Ещё более интересным было заявление на том же мероприятии премьер-министра Польши Матеуша Моравецкого: «сегодня Украина видит, что наследником УПА является Русский мир. Сегодня именно Путин и Москва совершают геноцидальные и преступные поступки, напоминающие о самых страшных преступлениях в мировой истории. Русский мир — это империализм, колониализм и крайний национализм».

Ход действительно гениальный.

С одной стороны, Моравецкий призвал забыть о взаимных претензиях и объединиться в борьбе против России, что, конечно же, должно встретить решительную поддержку по обе стороны Равы-Русской.

С другой стороны, он не забыл ткнуть украинских нацистов мордой в их же вторичный продукт, фактически обозвав Степана Бандеру, считающегося на Украине героем, агентом «русского мира».

Как из этой ситуации будут выпутываться украинцы совершенно непонятно (скорее всего сделают вид, что ничего особенного не произошло).

Польский премьер также заявил, что «не успокоится, пока не найдётся последняя могила убитых на Волыни». Шеф-редактор церковно-политической редакции ИA REGNUM Станислав Стремидловский обращает внимание, что украинские власти препятствуют участию поляков в эксгумации захоронений жертв геноцида, но… Нет ли тут намёка на то, что поляки сами смогут этим заняться — занимая государственные посты и опираясь на вооружённую силу «жолнежей»-миротворцев.

Но, конечно, нельзя «поддаваться искушению ложного примирения» и надо помнить, что «в интересах России и Москвы снова поссорить поляков и украинцев». А значит память о «Волынской резне» — провокация Кремля. Тут бы Моравецкому призвать к сознательности поляков, чтобы они «вспомнили», что их предков уничтожали русские… Но пока что это даже для Моравецкого слишком.

Хотя, удалось ведь заставить поляков забыть о том, что от фашистской оккупации, в ходе которой погибла пятая часть населения страны, спасли Польшу именно советские войска…

P.S.: Такие же процессы происходят за океаном — в США набирает силу тенденция отказаться от Дня независимости, поскольку в нём не отражены страдания афро-американцев. И вообще, историю США надо вести не от «Мэйфлауэра» и Континентального конгресса, а от появления на территории нынешних США первых негров в 1619 году.

В общем в Польше не то что сову натянули на глобус, а вслед за США решили мячик вывернуть наизнанку. И, поди ж ты, пока получается

Georgia Guidestones explosion: Blast has ‘destroyed a large portion’ of monument. [ZOBACZ]

Georgia Guidestones explosion: Blast has ‘destroyed a large portion’ of monument, police say

Georgia says monument known as ‘America’s Stonehenge’

https://www.foxnews.com/us/georgia-guidestones-explosion-elbert-county

“Known as America’s Stonehenge, this 19-foot-high monument displays a 10-part message espousing the conservation of mankind and future generations in 12 languages,” according to a description on the state of Georgia’s tourism website.  

===================================================

The site is about 7 miles north of Elberton, near the South Carolina state line. Granite quarrying is a top local industry.

The roadside attraction received renewed attention during Georgia’s May 24 gubernatorial primary when third-place Republican candidate Kandiss Taylor claimed the guidestones are satanic and made demolishing them part of her platform.

“The Guidestones also serve as an astronomical calendar, and every day at noon the sun shines through a narrow hole in the structure and illuminates the day’s date on an engraving,” the tourism website also said. 

“The names of four ancient languages are inscribed on the sides near the top: Babylonian cuneiform, Classical Greek, Sanskrit, and Egyptian Hieroglyphics, it added.

“The Guidestones are mysterious in origin, for no one knows the identity of a group of sponsors who provided its specifications. [hi, hi, hi… md]

Dlaczego tajemnicze zapisy na Georgia Guidestones w ogóle powstały? /123RF/PICSEL

==================

Całość przykryta jest [była] kolejną granitową płytą zawierającą krótką sentencję w językach wymarłych: babilońskim piśmie klinowym, starożytnej grece, sanskrycie i w egipskich hieroglifach:

Let these be guidestones to an Age of Reason [ 2 ]

(Niech będą to wskazania prowadzące ku Wiekowi Rozumu)

A shorter message appears on the four vertical surfaces of the capstone, again in a different language and script on each face. The explanatory tablet near the Guidestones identifies these languages/scripts as Babylonian Cuneiform (north), Classical Greek (east), Sanskrit (south), and Egyptian Hieroglyphics (west), and provides what is presumably an English translation: “Let these be guidestones to an age of reason.”

600 mld dolarów na eksport komunizmu. “Czarni bywają czerwoni, bo są jeszcze zieloni”.

Stanisław Michalkiewicz „Najwyższy Czas!” 6 lipca 2022 http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5208

“Czarni są czerwoni, bo są jeszcze zieloni”.

Timeo Danaos et dona ferentes – boję się Greków nawet gdy przychodzą z darami. Te słowa włożył Wergiliusz w usta trojańskiego kapłana Laokoona, kiedy ten zobaczył słynnego konia trojańskiego.

W niedzielę, 26 czerwca, w jednym z bawarskich zamków zebrali się dostojni dzielce świata, czyli reprezentanci państw uchodzących za najbogatsze: Francja, Niemcy, Wielka Brytania, Włochy, Stany Zjednoczone, Japonia i Kanada oraz przewodniczący Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej. Do niedawna w tych posiedzeniach brała udział również Rosja, ale teraz już nie, bo odkąd Putin został przez Senat USA uznany za zbrodniarza wojennego, prezydent Biden ani myśli siadać z nim przy jednym stole, być może z obawy, by się nie strefić, co – jak wiadomo – gorsze jest od śmierci.

Ale Putin zdążył już wcześniej pocieszyć się uczestnictwem w szczycie BRICS w Pekinie, w którym brały udział państwa nie mające takiej reputacji, jak np. Włochy, ale za to reprezentujące ponad 3 mld ludzi. Chodzi oczywiście o Brazylię, Rosję, Indie, Chiny i Republikę Południowej Afryki. Ponad 3 miliardy ludzi, to całkiem spory rynek, pozwalający Rosji nie tylko utrzymać eksport surowców energetycznych i innych towarów, m.in. broni, tym bardziej, że również kraje nie uczestniczące w BRICS, ale też zamożne, jak np. Arabia Saudyjska, ani myślą o przyłączaniu się do wymierzonych w Rosję sankcji. W rezultacie Putin może je spokojnie obchodzić, tym bardziej, że pekiński szczyt BRICS-u wprawdzie opowiedział się za negocjacjami pokojowymi między Rosją i Ukrainą, ale kto wie, czy do takich negocjacji w ogóle dojdzie. Po pierwsze – Stany Zjednoczone chcą wojować na Ukrainie w Rosją do ostatniego Ukraińca, by – jak to szczerze przyznał podczas swej kijowskiej pielgrzymki sekretarz obrony Lloyd Austin – „osłabić” Rosję. Co to konkretnie znaczy, to wyznał – esperons, że po trzeźwemu – ukraiński minister obrony – że mianowicie chodzi o demilitaryzację europejskiej części Rosji. Po drugie – Putin nawet nie ukrywa zamiaru rozbioru Ukrainy w postaci odcięcia jej uprzemysłowionych, wschodnich obwodów oraz wybrzeża Morza Czarnego, które zajął już prawie całe dzięki inwazji. Tedy – po trzecie – prezydent Zełeński chyba nie może wdawać się w negocjacje na temat „dopuszczalnego” rozbioru Ukrainy, bez ściągnięcia na swoją głowę i na swoje otoczenie politycznej katastrofy.

W tej sytuacji wojna wchodzi w fazę przewlekłą i Bóg jeden wie, jak długo potrwa. Skoro my to wiemy, to trudno, by nie zdawali sobie z tego sprawy uczestnicy BRICS, którzy najwyraźniej opowiedzenie się za negocjacjami potraktowali jako listek figowy, za zasłoną którego udzielili Rosji poparcia, czego dowodem było przyjęcie za Chinami diagnozy o przyczynie tej wojny. Zdaniem Chińczyków było nią forsowanie rozszerzania sojuszy wojskowych, bez liczenia się z zastrzeżeniami innych państw.

Warto tedy przypomnieć, że już po rozszerzeniu NATO w roku 1999 na obszar Europy Środkowej, Kondoliza zadeklarowała, iż USA nie będą forsowały przyjęcia do NATO Ukrainy i Gruzji, a tylko pilnowały tam „demokracji” – bo na tamtym etapie Stany Zjednoczone były jeszcze eksporterem demokracji. Ciekawe, że podobną do chińskiej diagnozę przyczyny wojny na Ukrainie przedstawił papież Franciszek, co tak wzburzyło pana red. Tomasza Terlikowskiego, ponieważ nic tak nie gorszy, jak prawda – co zauważył Stefan Kisielewski.

Jak można się zorientować, Chiny, które są wiodącą gospodarką świata i mają do zaoferowania innym państwom znacznie więcej, niż Rosja, zyskały duże wpływy w Afryce i Ameryce Południowej, która na Stany Zjednoczone tradycyjnie patrzy podejrzliwie. Ale i Stany Zjednoczone, nie mówiąc o pozostałych uczestnikach szczytu G 7, robią co mogą, by się tej ekspansji chińskiej przeciwstawić, najlepiej przy pomocy przekupstwa. Jak oni tak – to my tak. W związku z tym prezydent Józio Biden proklamował „Partnerstwo Na Rzecz Globalnej Infrastruktury” i obiecał, że uczestnicy grupy G 7 sypną złotem wartości 600 mld dolarów, z czego USA wyłożą 200 mld, a reszta – resztę. Z pozoru wygląda to szalenie obiecująco i wyobrażam sobie, jak biurokratyczne gangi państw „rozwijających się” oczyma duszy już widzą, jakie fortuny wykroją sobie z samego kurzu, jaki powstaje przy liczeniu takich pieniędzy. Jednak wiadomo, że kto płaci – ten wymaga – i prezydent Biden przy okazji proklamowania tego „Partnerstwa” wyznał, że nie będzie państw rozwijających się obsypywał złotem na chybił-trafił, tylko przeznaczy forsę na z góry ustalone cele. Przy tym oczywiście też się można obłowić, więc to nie byłoby przyczyną zaniepokojenia i powściągliwości ze strony obsypywanych. Sęk jednak w tym, co to są za cele. Chodzi mianowicie o tzw. krytyczne elementy globalnej stabilizacji: zdrowie, bezpieczeństwo zdrowotne, równość płci i cyfryzacja.

Zdrowie, wiadomo; któż nie chciałby być bogatym i zdrowym? Ale zdrowotna deklaracja prezydenta Bidena zbiega się z zapowiedzią przejmowania ogromnego zakresu władzy nad ludźmi przez biurokratyczny gang nazywany Światową Organizacją Zdrowia. Ostatnie dwa lata pokazały całemu światu, czym grozi poddanie się władzy tego gangu. Dlaczego w takim razie prezydent Biden zdrowie stawia na pierwszym miejscu? Dlatego, że stawiając na instynkt samozachowawczy, Światowa Organizacja Zdrowia już na samym początku przyczyniła się do osiągnięcia dwóch, a może nawet trzech celów. Pierwszym jest przejęcie rzez rządy władzy dyktatorskiej, bez oglądania sie na żadne konstytucyjne dyrdymały, których nawet nikt nie fatygował się „uchylać”, ani choćby „zawieszać”. Drugim celem, jaki przy tej okazji został bez trudu osiągnięty, było przejęcie przez rządy ręcznego sterowania gospodarkami, bez oglądania się na prawo własności. Jak wiadomo, przyznaje ono właścicielowi, z wyłączeniem innych osób, uprawnienie do suwerennego zarządzania przedmiotem swojej własności. Tymczasem rządy, przechodząc nad własnością do porządku, z dnia na dzień wyłączały całe segmenty gospodarki. I jedno i drugie, to znaczy – dyktatura biurokratycznego gangu oraz przejęcie ręcznego sterowania gospodarkami, są identyczne z celami, jakie stawiają sobie promotorzy rewolucji komunistycznej. Z kolei „bezpieczeństwo zdrowotne” to nic innego jak wprowadzenie powszechnych i przymusowych ubezpieczeń zdrowotnych, czyli socjalistycznej służby zdrowia, w ramach której to biurokratyczne gangi będą decydowały, komu pozwolą żyć, a komu nie. Gdyby ktoś jeszcze miał wątpliwości, czy przypadkiem nie chodzi tutaj o forsowanie rewolucji komunistycznej w skali światowej, to zostają one rozwiane przez zapowiedź, że forsa przekazywana w ramach „Partnerstwa Na Rzecz Globalnej Infrastruktury”, będzie przeznaczona na finansowanie „równości płci”. Jak wiadomo, dotychczas genderologia, która jest gałęzią wynalezionej jeszcze przez Józefa Stalina „nauki przodującej”, odkryła 77 płci – a nie jest to oczywiście ostatnie w tej dziedzinie słowo. Za 200 mld dolarów znajdą się odkrywcy, gotowi odkrywać nowe płcie każdego dnia, podobnie jak płomienni szermierze równości, którzy będą pilnowali równania, to znaczy – małych naciągali, dużych obcinali, grubych uciskali, a chudych nadymali. W ten sposób osiągnięta zostanie słynna „urawniłowka” , a gwarantem, że nie będzie już od tego wszystkiego odwrotu, będzie „cyfryzacja”, która jest elegancką nazwą totalnej inwigilacji.

Na tym przykładzie widać, jak na dłoni, że Stany Zjednoczone stały się na naszych oczach eksporterem rewolucji komunistycznej. Próbują uszczęśliwić nią Murzynów, czyli czarnych, którzy – jak powiadają ludzie spostrzegawczy – są czerwoni, bo są jeszcze zieloni. Ciekawe, czy zorientują się w porę z jakimi darami dzisiaj do nich przychodzą, czy się nie zorientują, no a potem będzie już za późno.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Najwyższy Czas!”.

Spekulanci wojenni – dawniej i dziś. – Historia się nie powtarza, ale rymuje. BlackRock, Vanguard i State Street

Niezależnie od tego, czy to Citybank, Bank of America, JPMorgan czy Goldman Sachs – BlackRock, Vanguard i State Street zawsze na szczycie akcjonariuszy.

Ernst Wolff https://apolut.net/kriegsprofiteure-damals-und-heute-von-ernst-wolff/

Amerykański pisarz Mark Twain powiedział kiedyś: „Historia się nie powtarza, ale rymuje.” To zdanie odnosi się również do dwóch wojen światowych i sytuacji, w jakiej się obecnie znajdujemy.

Beneficjentami zarówno pierwszej, jak i drugiej wojny światowej był z jednej strony przemysł zbrojeniowy, a z drugiej banki z Wall Street, które udzieliły fabrykom zbrojeniowym niezbędnych kredytów na zwiększenie produkcji. Wielkie firmy zbrojeniowe i ich finansiści, czyli banki, również czerpią korzyści z obecnego rozwoju świata.

Tyle na temat rymu. Oto różnica:

W czasie I i II wojny światowej banki i firmy zbrojeniowe znajdowały się w różnych rękach. Dziś jest inaczej. Jeśli spojrzysz na strukturę akcjonariatu wielkich producentów broni, szybko zdasz sobie sprawę, że wszyscy oni są mocno w rękach wielkich firm zarządzających aktywami tj BlackRock, Vanguard i State Street.

Jeśli spojrzysz na strukturę akcjonariatu megabanków na Wall Street, zobaczysz, że niezależnie od tego, czy to Citybank, Bank of America, JPMorgan czy Goldman Sachs – BlackRock, Vanguard i State Street są zawsze na szczycie akcjonariuszy.

W obu przypadkach mamy do czynienia z bezprecedensową koncentracją władzy w tle. Ale to nie wszystko.

Branża zbrojeniowa w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat uległa cyfryzacji i staje się coraz bardziej zależna od wiodących firm informatycznych. To samo dotyczy banków, a zarządzający aktywami są teraz całkowicie zdigitalizowani i są również zależni od firm informatycznych w zakresie swoich danych i przepływów pieniężnych.

Jeśli spojrzysz teraz na głównych akcjonariuszy tych firm IT, znajdziesz tam starych znajomych: BlackRock, Vanguard i State Street.

Wszystko to oznacza nic innego jak to, że wielkie firmy IT z Doliny Krzemowej – Microsoft, Apple, Amazon, Alphabet i Meta – oraz najlepsi zarządcy majątku z Wall Street połączyli się teraz w swego rodzaju kartel.

Ten kartel kontroluje wszystkie inne branże za pośrednictwem dwóch linii życia naszego globalnego społeczeństwa – pieniędzy i danych – i stał się najpotężniejszą siłą, jaką świat kiedykolwiek widział.

To właśnie ten cyfrowy kompleks finansowy kontroluje obecnie losy świata i doskonale wie, że obecny system finansowy, na którym opiera się jego istnienie, jest zepsuty i musi zostać zastąpiony nowym.

To jest właśnie powód, dla którego od 2020 roku celowo niszczy wszystkie struktury gospodarcze i społeczne i skłania lojalnych wobec niego polityków pozbawionych skrupułów, by straszyli nas nieustanną eskalacją wojny. Celem jest uczynienie nas posłusznymi w ten sposób, abyśmy zaakceptowali Wielki Reset, aby ustanowić nowy porządek bez zbytniego oporu.

Tłumaczył : Paweł Jakubas, proszę o jedno Zdrowaś Maryjo za moją pracę.

Oryginał ukazał się 4.07.2022 na stronie: https://apolut.net/kriegsprofiteure-

USA. Po wyroku Sądu Najwyższego zamknięto już 49 miejsc kaźni nienarodzonych

Klęska kartelu aborcyjnego w USA. Po wyroku Sądu Najwyższego zamknięto już 49 miejsc kaźni nienarodzonych

https://pch24.pl/kleska-kartelu-aborcyjnego-w-usa-po-wyroku-sadu-najwyzszego-zamknieto-juz-49-miejsc-kazni-nienarodzonych/

Już 49 tzw. „klinik” aborcyjnych zamknęło swoje splamione krwią niewinnych dzieci i cierpieniem kobiet podwoje – wylicza organizacja pro-life Operation Rescue. Niedawny wyrok Sądu Najwyższego, który obalił precedens Roe vs. Wade, oznacza poważny cios dla amerykańskiego przemysłu aborcyjnego.

Półtora tygodnia po ogłoszeniu wyroku w sprawie Dobbs vs. Jackson Women’s Health Organization już 49 placówek, w których mordowano dzieci nienarodzone albo zawiesiło działalność albo całkowicie splajtowało.

W ciągu najdalej 30 dni od orzeczenia Sądu Najwyższego zakaz aborcji wejdzie w życie w kolejnych stanach, co będzie oznaczało jeszcze większą liczbę zamkniętych „klinik” aborcyjnych. Tak prawodawstwo chroniące życie poczęte stopniowo pogrąża przemysł aborcyjny w stanowiących większość konserwatywnych stanach.

Jednocześnie Sąd Najwyższy odpiera kontrofensywę aborcjonistów. Po wyroku w sprawie Dobbsa wpłynęły już 3 sprawy ze stanowych sądów niższych instancji (w Arkansas, Arizonie i Indianie), w których lobby aborcyjne próbowało zatrzymać ustawy pro-life. Wszystkie trzy proaborcyjne roszczenia zostały odrzucone.

Częściowe zwycięstwo życia, jakim jest wyrok w sprawie Dobbs vs. Jackson, to wielki sukces środowisk pro-life, których modlitwy i działania torowały drogę zwycięstwa w tej bitwie. – To był nasz plan przez cały czas i będziemy kontynuować tę pracę, dopóki wszystkie stany nie zostaną uwolnione od ucisku kartelu aborcyjnego – komentuje Troy Newman, prezes Operation Rescue.

Bez wątpienia kartel aborcyjny traci na znaczeniu. To nowy dzień! Chwała Jezusowi! Jesteśmy bardzo wdzięczni za Jego wierność i za tylu wiernych sojuszników, którzy stali przy nas tak długo – przed nami znacznie więcej pracy. Módlmy się i pracujmy razem, aby w końcu położyć kres aborcji w naszym narodzie – dodaje Newman.

Źródło: lifenews.com

Roczna produkcja amunicji amerykańskiej… a gospodarka Rosji.

Rainer Rupp https://www.bibula.com/?p=134934

Jednym z największych błędów popełnianych przez decydentów USA/NATO i ich doradczych „ekspertów” jest to, że całkowicie nie docenili rosyjskiej gospodarki, jej głębi i niezwykłej odporności, i nawet teraz nadal trwają w swoich głupich uprzedzeniach, że Rosja jest „ stacją benzynową posiadającą broń jądrową”. Komentatorzy twierdzą, że rosyjska gospodarka nie jest większa niż w Teksasie czy Belgii i pojawiają się pytania, czy Rosja produkuje coś poza gazem i ropą na eksport.

Jednak ci ludzie nigdy nie pytają, jak duży jest rosyjski program kosmiczny, ile atomowych okrętów podwodnych produkuje ten kraj, ile nowych stacji metra, lotnisk lub mostów buduje się i otwiera w Rosji rocznie, ile typów samolotów i ciężarówek jest wyprodukowane przez Rosję lub ile żywności jest uprawiane i eksportowane. Zamiast tego dokonuje się głupich porównań ze wskaźnikami, które raczej zniekształcają niż mierzą siłę realnej gospodarki Rosji, licząc głównie nadęty balon bilansów,nagromadzone jako fikcyjne bogactwo w zachodnich systemach finansowych i bankowych, rozdęte ponad wszelkie wyobrażenia.

Gdyby mieli za podstawę porównania użyć rzeczywistej produkcji rosyjskiej gospodarki, zamiast stale zajmować się absurdalnym produktem krajowym brutto (PKB) w przeliczeniu na rubla dolarowego, to zainteresowani politycy już dawno zrozumieliby, że rosyjska gospodarka jest prawie samowystarczalna. Ale tak wiele intelektu nie można oczekiwać od podżegaczy wojennych USA/NATO, zwłaszcza że zniszczyłoby to ich wiarę we własną propagandę. Pozostają więc przekonani, że rzekomo słaba gospodarka rosyjskiej „stacji benzynowej z bronią jądrową” wkrótce upadnie na skutek zachodnich sankcji. A jeśli nie teraz, to trzeba dorzucić jeszcze kilka szalonych sankcji, które – jak teraz widać – przede wszystkim niszczą unijne gospodarki i wzmacniają Rosję.

Dobrze znany think tank US Air Force „RAND” opracował nawet całą strategię ruiny Rosji na podstawie tego błędnego przekonania. W ważnym raporcie z 2019 r. RAND zauważa, [zob. tutaj] że ​​„największa bezbronność Rosji” leży w jej rzekomo jednowymiarowej gospodarce, która jest stosunkowo niewielka, całkowicie zależna od eksportu energii na Zachód, a zatem łatwo może być zniszczona przez sankcje.

Pomimo obecnego boomu na propagandę wojenną w fałszywych wiadomościach na temat Ukrainy i Rosji, zawsze od czasu do czasu zdarza się odrobina szczęścia, dzięki której zainteresowana publiczność może dojrzeć przebłysk prawdy, która w czasie wojny jest bardzo nieśmiała, w medium specjalizującym się w analizie wojskowej. Omawiana sprawa dotyczy raportu opublikowanego na stronie internetowej szacownego think tanku brytyjskiego wojska, Royal United Services Institute (RUSI), który bada strategiczną głębię zachodniego i rosyjskiego przemysłu obronnego. Tytuł wykładu autora RUSI Alexa Vershinina brzmi „The Return Of Industrial Warfare” i w ten sposób autor nie dostarcza niczego więcej i niczego mniej niż klucz do zrozumienia obecnej i przyszłej trajektorii wojny na Ukrainie i poza nią.

W swoim wystąpieniu Vershinin podkreśla, że ​​wojna na Ukrainie pokazała, że ​​era wojny przemysłowej jeszcze się nie skończyła, ponieważ masowe zużycie wszelkiego rodzaju ciężkiej broni, pojazdów i amunicji wymaga dużej bazy przemysłowej dla uzupełnień. Vershinin przywołuje dobrze znaną rosyjską formułę wojskową: „ilość wciąż ma swoją jakość”, jeśli chodzi o zaopatrywanie setek tysięcy walczących żołnierzy w polu. W tym kontekście wymienia kilka interesujących liczb dotyczących układu sił w wojnie ukraińskiej. Zgodnie z tym, Ukraina rozmieściła 250 000 żołnierzy od początku wojny, dodając kolejne 450 000 niedawno zmobilizowanych, ale słabo wyszkolonych żołnierzy. Według Vershinina przeciwstawia się im 200-tysięczne wojska rosyjskie i sojusznicze z Republik Ludowych Donbasu.

Czytelnik powinien się tu na chwilę zatrzymać.

Jeśli te liczby są prawidłowe,a nie widzę powodu, by nie ufać liczbom RUSI, zwłaszcza że rzucają one w złym świetle brytyjskiego protegowanego Ukrainę, to pokazuje to, że Ukraina, pomimo ogromnej przewagi liczebnej nad rosyjskimi i sojuszniczymi siłami zbrojnymi Ludowych Republik ma zamiar przegrać lub już przegrała bitwę w Donbasie.

Jednak tradycyjna nauka wojskowa zakłada, że ​​atakujący musi mieć przewagę 3 do 1 nad obrońcą w dobrze ufortyfikowanych instalacjach, aby mieć jakąkolwiek szansę na sukces. W Donbasie proporcja jest jednak odwrotna, ponieważ Rosjanie mają przewagę liczebną. Walczą siłami ekspedycyjnymi złożonymi z oddziałów zawodowych wywodzących się ze stałej armii w czasie pokoju.

Rosja nie ogłosiła mobilizacji, w przeciwieństwie do Ukrainy, w wyniku czego przez pozostałą część wojny około 650 000 ukraińskich żołnierzy stanęło w obliczu 200 000 wojsk rosyjskich i sojuszniczych, a Ukraina przegrała pomimo wsparcia Zachodu. Powodem tego jest „wojna przemysłowa”, którą Rosjanie doskonale opanowali, podczas gdy baza przemysłowa Ukrainy została już zniszczona, a USA i inne kraje NATO straciły tradycyjne moce produkcyjne i zapasy amunicji i części zamiennych ponieważ zamienili tę starą, kosztowną metodę na tańszą metodę „just in time”.

A potem autor Vershinin wyjaśnia, dlaczego zaopatrzenie tych armii w setki tysięcy żołnierzy i tysiące dział, czołgów itp. w broń, amunicję, części zamienne, paliwo, smary, żywność, leki itp. jest ważnym zadaniem. Dla Ukrainy zaopatrzenie w amunicję stało się szczególnie trudne, ponieważ Rosjanie ze swoimi zdolnościami i precyzyjnymi atakami rakietowymi głęboko w głębi Ukrainy zniszczyli nie tylko tamtejszy przemysł zbrojeniowy, ale także magazyny amunicji, węzły logistyczne i sieci transportowe .

Chociaż armia rosyjska również ucierpiała od kilku ukraińskich ataków transgranicznych i aktów sabotażu, były to ukłucia szpilki niewspółmierne do olbrzymich strat Ukrainy.

Jednak tempo zużycia amunicji i sprzętu armii ukraińskiej może utrzymać tylko duża baza przemysłowa. Po zniszczeniu własnej bazy Ukraina zwraca się do Zachodu o pomoc, ale na Zachodzie nie ma już takiej zdolności przemysłowej do prowadzenia wojny na dużą skalę z setkami tysięcy żołnierzy, ponieważ w ciągu ostatnich 30 lat USA/NATO Zachód przygotowały tylko w przypadku konfliktów o niskiej intensywności przeciwko trzeciorzędnym siłom militarnym, w których to siły powietrzne USA, a nie siły lądowe, poniosły główny ciężar. Rzeczywistość na Ukrainie, zdaniem Vershinina, jest więc konkretnym ostrzeżeniem dla krajów zachodnich o ograniczonych zdolnościach wojskowo-przemysłowych, które obecnie mogą nie mieć nawet zdolności przemysłowej do prowadzenia wojny lądowej na dużą skalę.

Następnie Vershinin zwraca się do aktualnego zużycia amunicji w walkach na Ukrainie. Jednak ani ukraińskie, ani rosyjskie siły zbrojne nie publikują dokładnych danych o zużyciu amunicji. Ale okrężną drogą, np. na podstawie oficjalnie ogłoszonych danych z misji ogniowych, ogłaszanych przez rosyjskie Ministerstwo Obrony podczas codziennego briefingu prasowego, zużycie rosyjskiej amunicji można oszacować przy różnych założeniach lub ograniczyć do pewnego pułapu.

Viershinin szczegółowo opisuje, ile amunicji zużywa rosyjska bateria z sześcioma działami podczas misji strzeleckiej. Omawia różne operacje ogniowe o różnym zużyciu amunicji. Według jego szacunków wypuszcza się 7176 pocisków dziennie we wszystkich potyczkach ogniowych, choć podkreśla, że ​​szacunki te są zaniżone, zwłaszcza że zużycie amunicji przez artylerię sił zbrojnych dwóch republik Donbasu – Doniecką i Ługańską nie jest liczone przez rosyjskie Ministerstwo Obrony.

Opracowane przez autora liczby dla rosyjskich sił zbrojnych nie są idealne, ale dają wyobrażenie o logistycznym wyzwaniu. Vershinin porównuje następnie dane dotyczące produkcji w USA dla różnych rodzajów amunicji artyleryjskiej. Zauważa, że ​​w ostatnich latach Stany Zjednoczone zmniejszyły swoje zapasy amunicji artyleryjskiej. W 2020 roku zakupy amunicji artyleryjskiej spadły o 36 procent, do 425 milionów dolarów. Plan na 2022 r. zakładał zmniejszenie zamówień pocisków artyleryjskich kal. 155 mm do 174 mln USD, czyli 75 357 „głupich” pocisków M795 dla zwykłej artylerii. Dostępnych jest również 1400 pocisków XM1113 do wysoko ocenianych haubic M777 dostarczonych już na Ukrainę oraz 1046 pocisków XM1113 i 426 precyzyjnie naprowadzanych „inteligentnych” pocisków Excalibur.

Łącząc wszystko razem, Vershinin dochodzi do szokującego wniosku dla wszystkich ekspertów USA/NATO, że roczna produkcja amunicji artyleryjskiej w USA wystarczyłaby w najlepszym razie na dziesięć dni do dwóch tygodni dla intensywnej walki na Ukrainie.

Według Vershinina Stany Zjednoczone nie są jedynym krajem stojącym przed tym wyzwaniem. W niedawnej symulacji wojny z udziałem sił amerykańskich, brytyjskich i francuskich siły brytyjskie wyczerpały krajowe zapasy amunicji krytycznej już po ośmiu dniach. Nawiasem mówiąc, przypomina to zupełnie niesprowokowaną angielsko-francuską wojnę agresywną przeciwko Libii w 2011 roku, w której dwaj agresorzy już po kilku dniach zużyli swoją precyzyjną amunicję do zniszczenia libijskiego systemu obrony powietrznej, bez żadnego spektakularnego sukcesu i zwrócili się do USA o pomoc w dostawach, które następnie same stały się stroną wojenną za namową amerykańskiej sekretarz stanu Hillary Clinton.

Vershinin stwierdza dalej, że sytuacja w zakresie dostaw i zaopatrzenia USA dla naramiennych pocisków przeciwpancernych i pocisków przeciwlotniczych, takich jak Javelins i Stingers, nie jest dużo lepsza niż w przypadku amunicji artyleryjskiej. Stany Zjednoczone wysłały na Ukrainę 7000 pocisków Javelin – około jednej trzeciej ich zapasów – a kolejne dostawy mają nastąpić. Ale Lockheed Martin, producent Javelinów, produkuje tylko około 2100 rakiet rocznie, co może wzrosnąć do 4000 w ciągu kilku lat, jeśli zostaną podjęte odpowiednie działania. Jednak Ukraina twierdzi, że każdego dnia zużywa 500 pocisków Javelin. Ta liczba z pewnością nie jest prawidłowa, ale nawet gdyby Ukraina wystrzeliwała tylko 50 tych pocisków dziennie, w ciągu siedmiu tygodni wojny zużyłaby całą roczną produkcję USA.

W szczególności, Vershinin wydaje się być pod wrażeniem tempa zużycia pocisków manewrujących i taktycznych pocisków balistycznych przez rosyjskie siły zbrojne. Według jego obliczeń Rosjanie wystrzelili już od 1100 do 2100 rakiet. Stany Zjednoczone kupują obecnie rocznie 110 pocisków manewrujących PRISM, 500 JASSM i 60 Tomahawk. Oznacza to, według autora, że ​​w ciągu trzech miesięcy walki Rosja wystrzeliła czterokrotność rocznej produkcji rakiet w USA.

Jednak rosyjskie tempo produkcji można jedynie oszacować. Rosja rozpoczęła produkcję tego typu pocisków w ograniczonych początkowych seriach w 2015 roku, a nawet w 2016 roku serie produkcyjne szacowano na 47 pocisków. Oznacza to, że rosyjska produkcja rakiet trwa na pełną skalę dopiero od pięciu do sześciu lat.

Nie wiadomo, jakie były początkowe zapasy rosyjskich pocisków na luty 2022 r., ale biorąc pod uwagę zużycie w przeszłości i potrzebę zatrzymania znacznych zapasów na wypadek wojny z NATO, nie wydaje się, aby Rosjanie byli szczególnie zaniepokojeni i oszczędni w użyciu rakiet. W rzeczywistości wydaje się, że mają dość, aby używać pocisków manewrujących przeciwko celom taktycznym nawet na poziomie operacyjnym. Według Vershinina założenie, że Rosja ma w swoim ekwipunku 4000 pocisków manewrujących i pocisków balistycznych, „nie jest nierozsądne”. A ta produkcja prawdopodobnie wzrośnie pomimo zachodnich sankcji. W kwietniu br. na przykład rosyjska firma ODK Saturn, produkująca silniki rakietowe do modelu Kalibr, szukała kolejnych 500 wykwalifikowanych pracowników.

Konsekwencją tego wszystkiego jest to, że w długiej, dużej, konwencjonalnej wojnie między dwoma równie silnymi przeciwnikami zwycięzcą będzie ten, kto ma najsilniejszą bazę przemysłową w swoim kraju, a nie polega na dostawach „just-in-time“ z zewnątrz, być może nawet z nieprzyjaznych. krajów i nie musi na te dostawy czekać. Twój kraj musi albo mieć zdolność produkcyjną, aby produkować ogromne ilości amunicji, albo mieć inne gałęzie przemysłu, które można szybko przekształcić w produkcję amunicji.

Na szczęście zachodnie imperialistyczne państwa wyzyskiwaczy i podżegaczy wojennych nie mają już tych zdolności.

Rainer Rupp

Tłumaczył: Paweł Jakubas, proszę o jedno Zdrowaś Maryjo za moją pracę.

Oryginalny tekst ukazał się 1.07.2022 na stronie https://apolut.net/die-jahresproduktion-von-us-munition/

Wesprzyj naszą działalność [BIBUŁY md]

„Względność wszystkiego” czyli jak zacząć [czy skończyć] formowanie mas

AlterCabrio https://www.ekspedyt.org/2022/06/30/wzglednosc-wszystkiego-czyli-jak-zaczac-formowanie-mas/

Desmet zidentyfikował psychozę formacji mas jako metodę narzucenia totalitaryzmu wolnemu społeczeństwu poprzez wykorzystanie samotności lub braku więzi lub poczucia sensu u dużych grup ludzi, w celu przekonania ich do działania wbrew własnym interesom, co zostało osiągnięte w społeczeństwach nazistowskich Niemiec, sowieckiej Rosji i komunistycznych Chin.

−∗−

Tłumaczenie artykułu i częściowo transkrypcji dołączonego filmu z serwisu Forbidden Knowledge TV. Materiał kontynuuje temat psychozy formacji mas i zastosowań tego typu technik w manipulacji społeczeństwem.

_____________***_____________

Formacja mas wpędza nas w faszyzm

Dla tych z nas, którzy nie pogrążyli się w psychozie formowania mas, odróżnienie parodii od tego, co uchodzi za rzeczywistość, na przykład mężczyzn z dysforią płciową rywalizujących w sporcie z kobietami i czujących się „spełnionymi”, gdy zdobywają złoto, stało się prawie niemożliwe.

Ameryka miała skłonność do masowej histerii od swoich najwcześniejszych dni podczas procesów czarownic w Salem w 1690 roku. Ale kampanie wywrotowe na dużą skalę i wojny propagandowe prowadzone przeciwko nam dzisiaj, mają na celu wywołanie szczególnej formy masowej histerii, którą belgijski psycholog Mattias Desmet nazywa „psychozą formacji mas”, a którą definiuje jako destrukcyjne myślenie grupowe, które zakazuje poglądów dysydenckich.

Desmet zidentyfikował psychozę formacji mas jako metodę narzucenia totalitaryzmu wolnemu społeczeństwu poprzez wykorzystanie samotności lub braku więzi lub poczucia sensu u dużych grup ludzi, w celu przekonania ich do działania wbrew własnym interesom, co zostało osiągnięte w społeczeństwach nazistowskich Niemiec, sowieckiej Rosji i komunistycznych Chin.

W okresie ostatnich sześciu lat kryminalny establishment zaprogramował Amerykanów i cały świat przy pomocy Trump Derangement Syndrome [Syndrom Szaleństwa Trumpa] i blisko z nim związanej Branch Covidianism [branża covidiańska?]. Ludzie poddają się tym psychozom, ponieważ najlepsi inżynierowie społeczni z powodzeniem wyuczyli ich jak pozbawiać te systemy wierzeń porządku i znaczenia.

Tak jak w przypadku Tulipanowej Gorączki w XVII-wiecznej Holandii, w psychozie formacji mas często występuje również bodziec finansowy, który widzimy także w sekcie Covidian.

Aby uwolnić się od formacji mas, Desmet pisze: „Istnieje punkt, w którym musimy przestać gubić się w tłumie i doświadczyć sensu i powiązań [meaning and connection]. To jest moment, w którym zima totalitaryzmu ustępuje wiośnie życia”.

[film- w oryginale. MD]

Harrison Smith doskonale rozumie, co dzieje się politycznie i geopolitycznie, co codziennie wyjaśnia w swoim programie American Journal w InfoWars. Aby zilustrować, co napędza rozmieszczanie niekończących się elementów rozpraszających, takich jak komunistyczny proces sądowy J6 Kangaroo Court Show Trial, trans-pedofile wśród nauczycieli przedszkolnych i wszystko, co ma związek z AOC, niedawno opublikował klip innego bardzo inteligentnego gościa, pisarza i byłego muzułmańskiego ekstremisty, który spędził 5 lat w egipskim więzieniu, Maajida Nawaza, który wie wszystko o islamistycznym formowaniu mas.

Maajid wyjaśnia, co widzi dzisiaj:

„Myślę, że jesteśmy w trakcie próby globalnego zamachu pałacowego i na drodze do osiągnięcia tego globalnego zamachu pałacowego, który jest dosłownie przejęciem światowego zarządzania pod jedną scentralizowaną władzą na planecie, po tym jak rozsiano agentów w różnych rządach krajowych i otwartym przyznaniu się do tego przez Klausa Schwaba, co zostało zarejestrowane na Uniwersytecie Harvarda”.

„Aby odnieść sukces w tym planie, musisz być w stanie zniszczyć połączenie wszystkich z rzeczywistością, ponieważ zmieniasz rzeczywistość dla celów programu ideologicznego. Próbujesz, prawie jak w walce pod rządami Komunistycznej Partii Chin, zmienić to, co ludzie postrzegają jako prawdziwe, tak, abyś mógł wciągnąć ich razem w swoją ideologiczną indoktrynację”.

„Aby to zrobić, wszystko musi być względne. Nie może istnieć coś takiego jak prawda – albo, ponieważ prawda jest oczywiście poszukiwaniem, nie możemy być tak aroganccy, by twierdzić, że ją mamy – a dokładniej, nie może być czegoś takiego jak dążenie do prawdy”.

„Liczy się względność, ponieważ jeśli wszystko jest subiektywne, to nic nie jest poprawne, a jeśli mam władzę, mogę manipulować propagandą i całym procesem i wszystkimi instytucjami społeczeństwa, aby popychać ludzi w kierunku nowej rzeczywistości, która jest moją dogmatyczną wizją”.

„I niestety, ostatnie dwa lata, właśnie dzięki COVID, pokazały więcej niż to konieczne, w zakresie potwierdzeń i dowodów na całym świecie, że ten program już się rozpoczął”.

„I powiem wprost, ponieważ lubię myśleć, że nie jestem głupim człowiekiem i kiedy widzę każdy zachodni rząd krajowy w całej Europie, w krajach Five Eyes [sojusz wywiadów państw Pięciorga Oczu -tłum.], Kanadzie, Australii, Nowej Zelandii, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych Ameryki, te anglojęzyczne państwa Pięciorga Oczu – ale także w całej Europie – wszystkie te rządy popełniające te same błędy, w tej samej sprawie, w tym samym czasie, nic mnie nie przekona, że nie kryje się tam jakiś nikczemny plan”.

___________________

Mass Formation is Herding Us into Fascism, Alexandra Bruce, June 30, 2022

−∗−

Zbliżone tematycznie:

Formacja mas czyli jak dokonać totalitarnych zawłaszczeń
„Ich przytłaczająca ideologiczna kontrola przenika do każdej tkanki społecznej” – napisał. „Ta żarliwość, z jaką sąsiad zwraca się przeciwko sąsiadowi, a przyjaciele i członkowie rodziny z radością potępiają naruszenia ogłoszonego […]

Rządzi nami „wysoka kasta” lichwiarzy i spekulantów. Stan świata i Kościoła wg a-bpa Carlo Maria Viganò. Droga wyjścia.

Z jaką bezczelnością zwolennicy Agendy 2030 powiedzieli nam z dużym wyprzedzeniem, jakie zbrodnicze projekty zamierzają nam narzucić wbrew naszej woli. To połączenie najgorszego liberalizmu z najgorszym kolektywnym socjalizmem.

Wywiad z arcybiskupem Carlo Maria Viganò przeprowadzony przez Steve’a Bannona https://www.bibula.com/?p=134902

Ekscelencjo, po psycho-pandemii mamy teraz kryzys rosyjsko-ukraiński. Czy jesteśmy w „fazie drugiej” jednego projektu, czy też możemy teraz uznać farsę Covid za zakończoną i zająć się wzrostem cen energii?

Gdybyśmy w ciągu ostatnich dwóch lat mieli do czynienia z prawdziwą pandemią, spowodowaną śmiertelnym wirusem, na który nie istniało żadne inne lekarstwo poza szczepionką, moglibyśmy uznać, że sytuacja nadzwyczajna nie była zamierzona. Ale tak się nie stało: wirus SARS-CoV-2 to nic innego jak sezonowa grypa, którą można było wyleczyć za pomocą istniejących metod leczenia i skutecznej profilaktyki opartej na wzmocnieniu obrony immunologicznej. Zakaz leczenia, zdyskredytowanie skuteczności leków stosowanych od dziesięcioleci, decyzja o hospitalizacji osób starszych, które zachorowały w domach opieki oraz narzucenie eksperymentalnej terapii genowej, która okazała się nie tylko nieskuteczna, ale także szkodliwa i często śmiertelna – wszystko to potwierdza nam, że pandemia została zaplanowana i zarządzana w celu spowodowania jak największych szkód. Jest to fakt, który został ustalony i potwierdzony przez oficjalne dane, pomimo systematycznego fałszowania tych samych danych.

Z pewnością ci, którzy chcieli w ten sposób zarządzać pandemią, nie są teraz skłonni łatwo się poddać, także dlatego, że za wszystkim stoją interesy miliarderów. Ale to, czego „oni” chcą, nie zawsze musi się zdarzyć.

Czy zdaniem, Waszej Ekscelencji, pandemia była zarządzana w ten sposób z powodu braku doświadczenia? Czy też było to spowodowane korupcją osób na stanowiskach kontrolnych, które są w konflikcie interesów, ponieważ są opłacane przez przemysł farmaceutyczny?

To drugi element do rozważenia: reakcja na pandemię była taka sama na całym świecie, gdzie władze zdrowotne niewolniczo dostosowały się do protokołów zdrowotnych sprzecznych z literaturą naukową i dowodami medycznymi, zamiast tego stosując się do dyrektyw samozwańczych „ekspertów”, którzy mają na koncie sensacyjne porażki, apokaliptyczne prognozy całkowicie oderwane od rzeczywistości i bardzo poważne konflikty interesów. Nie możemy myśleć, że miliony lekarzy na całym świecie straciły podstawową wiedzę o sztuce lekarskiej, wierząc, że należy pozwolić, aby grypa rozwinęła się w zapalenie płuc, a następnie leczyć ją tachypiryną lub umieszczając pacjentów na respiratorach. Jeśli to zrobili, to z powodu presji – nawet do punktu szantażu – wywieranej przez władze sanitarne na personel medyczny, z pomocą skandalicznej kampanii terroryzmu medialnego i przy wsparciu zachodnich przywódców. Większość tych przywódców to członkowie lobby – Światowego Forum Ekonomicznego – które ich wyszkoliło i umieściło na najwyższych szczeblach instytucji krajowych i międzynarodowych, aby mieć pewność, że rządzący będą posłuszni. Klaus Schwab wielokrotnie publicznie chwalił się, że jest w stanie ingerować nawet w decyzje przywódców religijnych. To także są udokumentowane fakty we wszystkich narodach, które podążały za dyrektywami WHO i firm farmaceutycznych. Widać wyraźnie, że mamy do czynienia z jednym scenariuszem pod jednym kierownictwem: świadczy to o istnieniu zbrodniczego projektu i złośliwości jego twórców.

W niektórych swoich innych wypowiedziach mówiła Wasza Ekscelecja o „golpe bianco” („cichym zamachu”).

„Cichy zamach” to zamach stanu, który odbywa się bez użycia siły, przeprowadzony przez rząd, który sprawuje władzę w sposób niekonstytucyjny.

W tym przypadku zamach stanu został przeprowadzony we wszystkich narodach zachodnich niemal jednocześnie, począwszy od pierwszych lat 90-tych. W przypadku Włoch przewrót ten rozpoczął się od zbycia spółek inwestycyjnych i prywatyzacji usług, które normalnie obciążały skarb państwa, takich jak służba zdrowia i usługi transportowe, w następstwie dyrektyw przekazanych Mario Draghiemu przez wysokie sfery finansowe, 2 czerwca 1992 roku na jachcie Britannia. Tak, Mario Draghi, który w tym czasie był dyrektorem generalnym Ministerstwa Skarbu i którego ówczesny prezydent Republiki Włoskiej Francesco Cossiga nazwał „tchórzliwym biznesmenem”. W innych narodach ten przewrót odbył się w analogiczny sposób, z serią stopniowych transferów suwerenności do ponadnarodowych podmiotów, takich jak Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny, Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy. Wraz z wprowadzeniem euro [w 2002 roku] suwerenność monetarna została odebrana narodom przestrzegającym traktatu z Maastricht i przekazana Europejskiemu Bankowi Centralnemu, który jest bankiem prywatnym. Bank ten decyduje o stopie, z jaką finansuje budżety krajowe, wykorzystując pieniądze, które te same narody już mu dały. W praktyce Europejski Bank Centralny żąda odsetek od pieniędzy, których zwraca póżniej tylko grosze, i tylko pod pewnymi warunkami: reform, cięć wydatków publicznych, wprowadzenia przepisów promujących równość płci, prawa do aborcji, indoktrynacji dzieci itp. Wprowadzenie do [włoskiej] konstytucji wymogu zrównoważonego budżetu – tak jakby państwo było przedsiębiorstwem – było również częścią cichego zamachu stanu.

Wszyscy członkowie tych organów, w tym ci sami rządzący, którzy zostali mianowani z rekomendacji sił niewybranych lub udało im się wygrać wybory dzięki manipulacji informacjami, są jednocześnie sługami grup władzy Wielkiej Finansjery lub wielkich funduszy inwestycyjnych – niektórzy byli ich pracownikami, jak Draghi w Goldman Sachs – inni stali się pracownikami po zakończeniu kadencji. Podobnie jak agencje leków i organizacje zdrowotne składają się z byłych pracowników BigPharmy, którzy często otrzymują kontrakty konsultingowe i którzy są opłacani przez te same firmy farmaceutyczne, których mają pilnować.

Do czasu pandemii władza była w praktyce nadal zarządzana, przynajmniej formalnie przez poszczególne narody, a prawa uchwalały parlamenty. Ale od dwóch lat parlamenty zostały pozbawione władzy, a wszyscy ci, których Światowe Forum Ekonomiczne i inne lobby zdołały umieścić na wysokich szczeblach rządów i instytucji międzynarodowych, zaczęli stanowić prawo wbrew Konstytucji i interesom Narodu, posłuszni rozkazom wydawanym im z wysoka – „z rynków”, mówią nam – które w rzeczywistości składają się z bardzo małej liczby wielonarodowych korporacji, które pochłaniają konkurencyjne firmy, spłaszczają umiejętności zawodowe ze szkodą dla jakości produktu i zmniejszają ochronę i płace pracowników dzięki współudziałowi związków zawodowych i lewicy.

Krótko mówiąc, rządzi nami wysoka kasta lichwiarzy i spekulantów, od Billa Gatesa, który inwestuje w duże gospodarstwa rolne w przededniu kryzysu żywnościowego, lub w szczepionki tuż przed wybuchem pandemii, do George’a Sorosa, który spekuluje na wahaniach walut i obligacji rządowych i wraz z Hunterem Bidenem finansuje biolaboratorium na Ukrainie.

Myślenie, że nie ma związku między podżegaczami do tych zbrodni a tymi, którzy je realizują na najwyższych szczeblach rządów krajowych, UE i ONZ, jest oznaką złej wiary, ponieważ nawet dziecko mogłoby zrozumieć, że jesteśmy zakładnikami grupy technokratów, którzy są ideologicznie dewiacyjni i moralnie skorumpowani. Narody świata muszą odzyskać swoją suwerenność, która została uzurpowana przez globalistyczne elity.

Podżegacze do tej zbrodni pokazują się dumnie na Forum w Davos, na spotkaniach Komisji Trójstronnej czy Grupy Bilderberg wraz z rządzącymi, premierami, dyrektorami gazet i nadawcami telewizyjnymi, prezesami banków społecznościowych i dyrektorami platform społecznościowych oraz międzynarodowych korporacji, bankierami i dyrektorami agencji ratingowych, prezesami fundacji i samozwańczymi filantropami.

Wszyscy oni podzielają tę samą agendę – którą publikują na swoich stronach internetowych – i są tak pewni własnej siły, że bezkarnie potwierdzają – jak to ostatnio uczynili Soros i Schwab – że konieczne jest stworzenie narracji, która będzie przekazywana przez media głównego nurtu, aby ich decyzje były akceptowane przez ludzi. Przyjmują oni cenzurę i masową manipulację jako instrumentum regni, czego mieliśmy dowód zarówno w przypadku farsy pandemicznej, jak i pro-Zelenowskiej propagandy na Ukrainie.

Musimy zrozumieć, że nasi władcy są zdrajcami naszego Narodu, o0ni są oddani eliminacji populacji, a wszystkie ich działania są prowadzone w celu wyrządzenia jak największej szkody obywatelom. Nie jest to problem braku doświadczenia czy nieumiejętności, ale raczej intentio nocendi – celowego zamiaru szkodzenia. Uczciwi obywatele uważają za niewyobrażalne, że ci, którzy nimi rządzą, mogliby to robić z przewrotną intencją podkopania i zniszczenia ich, do tego stopnia, że bardzo trudno im w to uwierzyć. Główna przyczyna tego bardzo poważnego problemu tkwi w zepsuciu władzy wraz ze zrezygnowanym posłuszeństwem rządzonych.

Kościół katolicki również, począwszy od rewolucji Vaticanum II, a przede wszystkim w ciągu ostatnich dziewięciu lat „pontyfikatu” bergogliańskiego, doświadczył tego samego dysonansu poznawczego: wierni i duchowieństwo pogodzili się z posłuszeństwem wobec zwykłych cynicznych urzędników – którzy są nie mniej skorumpowani i wypaczeni niż ich odpowiednicy w „głębokim państwie” – chociaż było oczywiste, że celem rzekomych „reform” zawsze było systematyczne niszczenie Kościoła przez jego najwyższych przywódców, którzy są heretykami i zdrajcami. I zauważam, że „głęboki Kościół” uciekał się do tych samych fałszywych argumentów, aby przejść obok doktrynalnego, moralnego i liturgicznego rozpasania: przede wszystkim fałszywe twierdzenie, że te reformy były żądane „od podstaw”, od „ludu bożego”a nie narzucone siłą z wysoka. Podobnie jak reformy planowane przez Światowe Forum Ekonomiczne, grupę Bilderberg i Komisję Tójstronną (Trilateral) są przyjmowane przez ich infiltratorów na najwyższych szczeblach narodów i organizmów międzynarodowych, co sprawia wrażenie, że ich plany są ratyfikowane za powszechną zgodą.

I co radzi Ekscelencja, aby wyjść z tego ślepego zaułka?

Szacunek dla władzy jest naturalny dla cywilizowanego człowieka, ale trzeba odróżnić posłuszeństwo od służalczości. Każda cnota jest środkiem pomiędzy dwoma przeciwnymi wadami, nie będąc kompromisem, ale również szczytem pomiędzy dwoma dolinami, że tak powiem. Nieposłuszeństwo grzeszy niedostatkiem, nie chcąc się podporządkować dobremu rozkazowi prawowitej władzy; służalczość natomiast grzeszy nadmiarem, podporządkowując się rozkazom niesprawiedliwym lub wydanym przez władzę nieprawowitą. Dobry obywatel powinien wiedzieć, jak nie słuchać władzy cywilnej, a dobry katolik, jak to samo czynić z władzą kościelną, nie słuchając, ilekroć władza żąda posłuszeństwa nieprawemu rozkazowi.

Czy taka rozmowa nie wydaje się być nieco rewolucyjna, Wasza Ekscelencjo?

Daleko od tego. Zarówno anarchiści, jak i dworzanie mają wypaczone pojęcie autorytetu: ci pierwsi negują go, podczas gdy ci drudzy go ubóstwiają. Sprawiedliwy środek jest jedyną moralnie wykonalną drogą, ponieważ odpowiada porządkowi, który Pan odcisnął na świecie i który respektuje niebiańska hierarchia. Jesteśmy winni posłuszeństwo prawowitej władzy w takiej mierze, w jakiej jest ona wykonywana dla celów, dla których władza została ustanowiona przez Boga: dla dobra doczesnego obywateli w przypadku państwa i dla dobra duchowego wiernych w przypadku Kościoła. Władza, która narzuca swoim poddanym zło, jest z tego właśnie powodu bezprawna, a jej zarządzenia są nieważne. Nie zapominajmy, że prawdziwym Panem, od którego pochodzi wszelka władza, jest Bóg, a władza ziemska – zarówno cywilna, jak i duchowa – ma zawsze charakter zastępczy, czyli podlega władzy Jezusa Chrystusa, Króla i Najwyższego Kapłana. Ustanowienie zastępczej władzy władców w miejsce królewskiej władzy Pana jest gestem szalonym i – owszem – rewolucyjnym i buntowniczym.

Co chce uzyskać [ta samozwańcza] elita? Obiecuje nam pokój, bezpieczeństwo, dobrobyt i pracę, ale obecnie na świecie toczy się ponad pięćdziesiąt konfliktów zbrojnych; nasze miasta są nie do życia, pełne przestępców, pogrążone w zgniliźnie i zdominowane przez mniejszości dewiantów. [rozmówca pyta widząc ten problem z perspektywy miast amerykańskich – przyp. tłum]

To trzeci niepodważalny element, którego nie należy pomijać: Pandemia została zaplanowana jako instrument do ustanowienia reżimu totalitarnego, wymyślonego przez niewybranych technokratów, pozbawionych jakiegokolwiek poczucia demokratycznej reprezentacji.

To samo dzieje się z kryzysem ukraińskim: większość obywateli absolutnie nie jest za wysłaniem broni na Ukrainę i nałożeniem sankcji na Federację Rosyjską, a mimo to szefowie rządów zachowują się tak, jakby mieli pełne poparcie własnych narodów, wspierane przez żenujące fałszowanie rzeczywistości przez media głównego nurtu. A w niektórych krajach, takich jak Włochy, dzieje się to w sytuacji niepokojącego współudziału wszystkich władz państwa, zarówno w legitymizowaniu łamania praw podstawowych na mocy przepisów „walki z kowidem”, jak i w ratyfikowaniu udziału w konflikcie, mimo że nigdy nie było żadnych rozważań o przystąpieniu do niego przez włoski parlament, a który nawet prezydent Republiki, gwarant konstytucji, aprobuje i zachęca, przy aplauzie europejskich technokratów. Również w tym przypadku rządzący nie są ani posłuszni woli narodu, ani nie dążą do wspólnego dobra, lecz raczej wykonują polecenia przekazane im przez ponadnarodowe podmioty kierujące się własnymi interesami, które, jak wiemy, są wywrotowe.

Kiedy mówią o „transformacji dóbr w usługi”, o „sharing economy” poprzez sektor cyfrowy, zamierzają wywłaszczyć własność prywatną od obywateli: „Nie będziecie posiadać niczego i będziecie szczęśliwi”. A kiedy narzucają prywatyzację państwowych dóbr lub usług, chcą przywłaszczyć sobie zyski, pozostawiając koszty na barkach społeczności. Ale ponieważ nie wszystkie kraje są chętne do tego „resetu”, zmuszają je do jego przyjęcia prowokując kryzysy gospodarcze, pandemie i wojny. To jest wysoka zdrada i przewrót.

Premedytacja tego przewrotu jest rażąco jasna, podobnie jak świadomość katastrofalnych konsekwencji decyzji społecznych, ekonomicznych i zdrowotnych, które zostały podjęte zarówno w odniesieniu do pandemii, jak i kryzysu ukraińskiego.

Bergoglio również to przyznał: głowa państwa ujawniła mu, na miesiące przed operacją wojskową Putina na Ukrainie, że NATO i Unia Europejska celowo prowokują Federację Rosyjską, po tym jak przez lata ignorowały czystki etniczne dokonywane przez Kijów wobec rosyjskojęzycznej mniejszości w Donbasie i na Krymie. Celem tej prowokacji było wywołanie konfliktu, który stanowiłby przykrywkę dla legitymizacji nałożenia sankcji na Federację Rosyjską i zmuszenia państw zachodnich do podjęcia „zielonej transformacji”. A przy tym protegowałaby gospodarkę narodów na korzyść kilku międzynarodowych funduszy inwestycyjnych i spekulacji rynkowych. W gruncie rzeczy podawane są te same przesłanki, które zostały przedstawione dla uzasadnienia Enclosure Acts w Anglii, a później hołodomoru na Ukrainie w celu przekształcenia mas chłopskich w tanią siłę roboczą dla industrializacji wielkich miast. Jeśli należało uniknąć wojny, nie należało powiększać NATO z naruszeniem traktatów i zapewnić ochronę rosyjskojęzycznej mniejszości na Ukrainie, do czego wzywa protokół miński z 2014 roku.

Jeśli tego nie zrobiono, to dlatego, że prawdziwy cel, który chcieli osiągnąć, nie ma nic wspólnego z celem pozornym, który publicznie deklarowali. I zaznaczam, że nie są to abstrakcyjne spekulacje, ale konkretne fakty, które zostały przewidziane i zaplanowane dziesiątki lat temu przez teoretyków Wielkiego Resetu, w celu wymuszenia zmiany społecznej, której nikt nie chce, sprawiając, że gospodarka i finanse świata zachodniego zaczynają się od nowa – tak jak restartuje się komputer.

Fakt, że powoduje to nędzę, bankructwo, upadek przedsiębiorstw, bezrobocie, niestabilność społeczną, pogłębianie się przepaści między bogatymi i biednymi, spadek liczby urodzeń i ograniczenie podstawowych usług, jest uważany za nieistotny szczegół, a jedynym celem jest indoktrynacja mas fałszywymi argumentami na rzecz wojny lub kontroli każdego szczegółu życia ludzi, kryminalizacja każdego, kto się sprzeciwia i wskazywanie go jako wroga ludu. Wydaje mi się, że ta narracja tonie pod ciężarem kłamstw elit i ich wspólników.

Czy mógłby Ekscelencja podać nam jakiś przykład?

Najbardziej oczywistym przykładem jest odkrycie, że Richard [Coudenhove md] Kalergi, jeden z ojców założycieli Unii Europejskiej, chciał realizować politykę inżynierii społecznej mającą na celu modyfikację europejskich społeczeństw narodowych poprzez imigrację i krzyżowanie ras, napędzając fale migracji atrakcyjnością tańszych kosztów pracy. Widząc nikczemny upór, z jakim nadal przyjmuje się fale nielegalnych imigrantów, nawet gdy wpływ tego zjawiska na bezpieczeństwo miast i na ogólną przestępczość oraz tożsamość narodowych populacji jest oczywisty, pokazuje, że pierwotny plan został w większości zrealizowany i że należy podjąć działania, aby zapobiec jego dokończeniu.

A przecież to nie są rzeczy, które dzieją się przypadkowo: tak nam powiedzieli.

Ma Pan całkowitą rację: to, co mnie zadziwia, to zauważenie, z jaką bezczelnością zwolennicy Agendy 2030 powiedzieli nam z dużym wyprzedzeniem, jakie zbrodnicze projekty zamierzają nam narzucić wbrew naszej woli; pomimo tych dowodów są tacy, którzy zdumiewają się, że po latach niepowstrzymanej infiltracji faktycznie realizują swoje plany na naszych oczach, nawet jeśli oskarżają nas o bycie „teoretykami spiskowymi”. Zdecydowanie istnieje spisek, ale ci, którzy muszą być postawieni przed sądem, to ci, którzy go realizowali, a nie ci, którzy go potępiają.

Joe Biden składa odpowiedzialność za kryzys na Władimira Putina. Czy zgadza się Pan z tym osądem?

Amerykanie doskonale zdają sobie sprawę, że cena benzyny wzrosła na długo przed kryzysem rosyjsko-ukraińskim, a dodatkowo wzrosła z powodu sankcji – prawdziwych lub rzekomych – społeczności międzynarodowej wobec Federacji Rosyjskiej. Dzisiaj wiemy, że sankcje – co było do przewidzenia – w najmniejszym stopniu nie dotknęły Putina, ale motywem ich działania jest to, że miały one uderzyć w narody zachodnie, a w szczególności w narody Europy, w celu wywołania kryzysu gospodarczego i energetycznego, za pomocą którego można by legitymizować transformację ekologiczną, racje żywnościowe, kontrolę populacji i cenzurę informacji.

Putin nie wziął przynęty oferowanej mu przez prowokacje deep state, ograniczając się do interwencji tylko w razie konieczności zapewnienia bezpieczeństwa i ochrony rosyjskojęzycznego Donbasu. I przeprowadził szturm na hutę Azovstal, w której ukryto jeden z tajnych amerykańskich biolabów, w którym produkowano broń bakteriologiczną i przeprowadzano eksperymenty z SARS-CoV-2.

Z drugiej strony, rodzina Bidenów miała wszelkie interesy w prowadzeniu wojny na Ukrainie, aby zatuszować sprawy korupcyjne z udziałem Huntera Bidena i odwrócić uwagę ludzi od zbliżających się skandali ciążących nad Obamą i Hillary Clinton za Russiagate i nad deep state za oszustwa wyborcze dokonane przeciwko Trumpowi.

Amerykańska wojna proxy przeciwko rosyjskiej inwazji jest w rzeczywistości wojną głębokiego państwa przeciwko narodowi, który odmówił zaakceptowania bycia pochłoniętym przez urojenia globalistycznych technokratów i który dziś ma dowody na zbrodnie popełnione przez „głębokie państwo”. Ale podczas gdy UE może szantażować europejskie narody, wiążąc wypłatę funduszy i oprocentowanie pożyczek z wdrożeniem „reform” – ponieważ narody te mają ograniczoną suwerenność monetarną i fiskalną – to samo nie dotyczy Rosji, która jest suwerennym i niezależnym narodem, a także samowystarczalnym pod względem surowców, energii i rolniczych zasobów żywności.

Czy ta dwubiegunowa wizja, która ponownie proponuje zimnowojenną konfrontację między USA a ZSRR, jest już nieaktualna?

Hegemoniczna lewica ustanowiła manichejski podział na dobro i zło: lewica vs. prawica, liberalizm vs. faszyzm, globalizm vs. suwerenność, szczepienia vs. no-vax. Ci „dobrzy” to oczywiście ci z lewicy: liberalni, ale wspierający, globalistyczni, inkluzywni, ekumeniczni, odporni i zrównoważeni. Ci „źli” to oczywiście patrioci, chrześcijanie, prawicowcy, suwereniści i heteroseksualiści.

Co odróżnia obecną strukturę państw zachodnich od tej z przeszłości?

Połączenie najgorszego liberalizmu z najgorszym kolektywnym socjalizmem. Dzisiaj widzimy, po dwóch latach farsy pandemii, jak globalistyczny liberalizm wykorzystał metody komunistyczne i dyktatorskie, aby narzucić się ze swoim Wielkim Resetem, i jak reżimy komunistyczne wykorzystują metody liberalne, aby wzbogacić górne elity partii, nie tracąc całkowitej kontroli nad ludnością. To pokazuje, że równowaga geopolityczna przesuwa się w kierunku wizji wielobiegunowej, a bipolaryzm napędzany przez deep state jest w zaniku.

Czy istnieje jakaś analogia między tym, co dzieje się w Kościele katolickim pod pontyfikatem Jorge Mario Bergoglio?

Głęboki Kościół jest w pewnym sensie odgałęzieniem głębokiego państwa. Z tego powodu nie powinno nas dziwić, że jesteśmy świadkami burzenia wiary i moralności w imię ekumenizmu i synodalności, stosowania liberalnych błędów w sferze teologicznej; a z drugiej strony przekształcenia papiestwa i Kurii Rzymskiej w politbiuro, w którym władza kościelna jest zarówno absolutna, jak i zwolniona z wierności Magisterium, na wzór sposobów sprawowania władzy w dyktaturze typu komunistycznego. Prawo nie jest już oparte na sprawiedliwości, ale raczej na wygodzie i użyteczności tych, którzy je stosują: wystarczy zobaczyć, jak surowo traktowani są przez Watykan duchowni i wierni, którzy są tradycyjni, a z drugiej strony z jaką pobłażliwością Watykan wychwala notorycznych działaczy proaborcyjnych (mam na myśli Bidena i Pelosi wśród najbardziej uderzających przypadków), jak również propagandystów ideologii LGBTQ i teorii gender. Także tutaj liberalizm i komunizm zawarły sojusz, aby zniszczyć instytucję od wewnątrz, tak jak to się stało w sferze cywilnej. Wiemy jednak, że contra legem fit, quod in fraudem legis fit – to, co omija prawo, jest czynione wbrew prawu.

Ekscelencjo, jak według Pana w najbliższym czasie może zmienić się sytuacja w Stanach Zjednoczonych?

Ewentualny powrót Donalda Trumpa do Białego Domu pozwoliłby na prawdziwe negocjacje pokojowe, po wyeliminowaniu deep state z administracji i agencji rządowych. Ale odbudowa z pewnością będzie wymagała współpracy i poświęceń wszystkich, a także solidnej wizji duchowej, która inspiruje odbudowę tkanki społecznej. Jeśli wszystko to stało się dzięki zademonstrowanemu oszustwu wyborczemu w ostatnich wyborach prezydenckich, zwycięstwo Trumpa byłoby jeszcze bardziej uderzające i miałoby silne reperkusje na rozgałęzienia głębokiego państwa w Europie, a w szczególności we Włoszech.

W każdym razie, wybory w połowie kadencji mogłyby pozwolić Republikanom na posiadanie większości w Izbie i w Senacie, po odsunięciu sługusów głębokiego państwa – w tym przede wszystkim „neokonów”.

Niepowodzenie próby obwinienia Trumpa za farsę, jaką był szturm na Kapitol, powinno odwieść jej organizatorów – wśród których nie sposób nie wymienić Nancy Pelosi – od próby powtórzenia tej sceny w przyszłym roku, co nie tylko byłoby przypadkiem déjà vu, ale i groteską.

Czy zatem Wielki Reset się nie powiódł? Czy możemy zaśpiewać pieśń zwycięstwa?

Pieśń zwycięstwa można śpiewać tylko wtedy, gdy wojna została wygrana. Wielki Reset jest ontologicznie skazany na porażkę, ponieważ jest inspirowany przez nieludzkie i diaboliczne zasady. Ale jego koniec, jakkolwiek nieunikniony, może jeszcze potrwać, w zależności od naszej zdolności do przeciwstawienia się mu, a także od tego, co jest zawarte w planach Bożej Opatrzności.

Jeśli Pan chce nam dać rozejm, okres pokoju po tym, jak zrozumiemy, jak straszne jest piekło na ziemi, którego pragną wrogowie Boga i człowieka, to musimy zobowiązać się do odbudowy – nie „odbuduj lepiej”, ale wręcz przeciwnie – tak, odbudować to, co zostało zniszczone: rodzinę, więź małżeńską, moralne wychowanie dzieci, miłość do ojczyzny, poświęcenie się ciężkiej pracy i braterską miłość, zwłaszcza wobec tych, którzy są najbardziej bezbronni i potrzebujący. Musimy potwierdzić świętość i nietykalność życia od poczęcia do naturalnej śmierci; broniąc komplementarnej natury obu płci przed szaleństwem ideologii gender, chroniąc dzieci przed korupcją i gwarantując niewinność, do której mają prawo. Musimy wreszcie odłożyć na bok logikę zysku – typową dla mentalności liberalnej – aby odzyskać dumę z wypełniania naszych obowiązków nawet wtedy, gdy nikt nas nie obserwuje, z produkowania tego, co robimy w sposób profesjonalny i sprzedawania tego po uczciwej cenie. I musimy przestać uważać się za gorszych tylko dlatego, że ktoś zdecydował, że w ich bezbożnym modelu dystopijnego społeczeństwa bycie uczciwym, lojalnym, szczerym i bogobojnym jest czymś, czego należy się wstydzić. Wstydzić powinni się raczej ci, którzy nawołują do zabijania dzieci i osób starszych, planowej eksterminacji populacji poprzez nikczemne kampanie szczepionkowe, masową sterylizację, sodomię, pedofilię i wszystkie najbardziej dewiacyjne aberracje.

Ekscelencjo, czy wierzysz, że świat może powrócić do Boga?

Świat może i musi powrócić do Boga: jest to konieczność podyktowana boskim porządkiem, który Stwórca odcisnął na stworzeniu. Musi powrócić do Boga, ponieważ tylko tam, gdzie króluje Chrystus, może panować prawdziwa sprawiedliwość i prawdziwy pokój. I świat może tego dokonać, ale nie w wizji kolektywistycznej czy wspólnotowej, w której jednostki znikają w masie, ale raczej w wizji osobistej i indywidualnej, w której każdy z nas w sposób wolny uznaje, że nie może być nic lepszego niż to, co przygotował dla nas Ojciec Niebieski, ponieważ On nas kocha i chce uczynić nas uczestnikami swojej chwały.

Jeśli wszyscy powrócimy do Boga, nasze narody również uznają Jego panowanie i dostosują swoje prawa do Jego prawa. Módlmy się zatem, aby to, co śpiewa Psalmista, mogło się zrealizować: Laudate Dominum omnes gentes; laudate eum omnes populi (Ps 116:1) – Chwalcie Pana, wszystkie narody, chwalcie Go wszystkie ludy.

Quoniam confirmata est super nos misericordia ejus; et veritas Domini manet in æternum (Ps 116, 2) – Albowiem miłosierdzie jego jest potwierdzone nad nami, a prawda Pańska pozostaje na wieki.


+ Carlo Maria Viganò, arcybiskup

21 czerwca 2022, w dniu wspominającym świętego Alojzego Gonzagę

 – – – * – – –

Steve Bannon (l. 69), jest amerykańskim doradcą politycznym, dziennikarzem i b. szefem kampanii wyborczej, a następnie doradcą prezydenta Donalda Trumpa.

Oprac. www.bibula.com 2022-06-30
źródło: WarRoom.org (June 30, 2022) – „EXCLUSIVE: Steve Bannon Interviews the Heroic Archbishop Viganò”

Wesprzyj naszą działalność

We Dried the Tears of Our Lady. [Dużo pięknych zdjęć]

Jun 25, 2022 / Written by: America Needs Fatima https://americaneedsfatima.org/news/we-dried-the-tears-of-our-lady

On June 25, feast of the Immaculate Heart of Mary, approximately 80 participants of the TFP Louisiana Call to Chivalry camp poured into the French Quarter in New Orleans, Louisiana. They commemorated the fifty-year anniversary of the miraculous weeping of the International Pilgrim Virgin of Our Lady of Fatima.

In remembrance of the request of Our Lady’s Fatima request to console Her Immaculate Heart, make reparation and pray for the conversion of sinners, the boys of the camp publicly processed through the French Quarter praying the rosary and singing hymns.

Procession

“It is so sad to see how Our Lady’s message has been so ignored,” affirmed participant Joshua Dudzik. Pius Vanderputten was impressed at the reaction of the public. “So many people joined in praying the rosary as we passed by. There was curiosity and sympathy on many faces.”

The procession circled the Saint Louis Cathedral. A woman dressed in black came out the back and caught the end of the procession and asked, “Who are you guys?” After a brief explanation she smiled and nodded. “The archbishop wants to know who you are.” When asked if she had heard of Fatima she said, “Of course I know about Our Lady of Fatima. I have Portuguese ancestry and my grandmother was present at the miracle of the sun.”

The boys of the camp also traveled to some of the churches the Pilgrim Virgin visited on Her 1972 tour in New Orleans. One was Holy Rosary and another was Saint Stephen.

Church Interior

The day finished with a rally in front of Planned Parenthood. The boys were enthusiastic after the reversal of Roe v Wade. The rosary, bagpipes and drums, signs and banners were impossible to miss. People honked or waved their support or screamed and gesticulated their vulgar opposition. One angry man threw eggs at the TFP prayer warriors. Thankfully, “He was a very bad aim,” said TFP Louisiana director Thomas Drake. “I shouted to our cameraman to get his license plate as the man sped off as quickly as he could.”

Planned Parenthood

An angry abortionist began to vociferate her wrath to any who would listen. “I thought I would never have to worry about my right to choose ever being taken away from me!” she shouted.

A mother brought her two daughters to Planned Parenthood. It was closed. She began to angrily yell at the participants. “How dare you be against my right to choose. None of you have a uterus. You don’t have a say.” In the discussion that followed, it appeared as though both daughters were not on the side of their mother.

Since when is that a valid argument? But then again, we never expected to hear logical debates, facts and the application of faith from those who advocate killing children in the womb!

“I have taught my children to think for themselves,” shouted the mother. Suddenly the elder daughter affirmed in a loud voice, “I am prolife. I disagree with my mom. I’m not ok with abortion.” They then began to argue amongst themselves. The discussion ended with the elder daughter calling her father, “dad, come pick me up now. I am PROLIFE!”

Seeing just one repercussion like this makes the entire effort everyone made, worth it! It is an additional consolation to know that so many of our dear friends made huge sacrifices so everyone could make this trip and console Our Lady. One person mentioned that “If I could see that we dried just one tear from Our Lady, my life would be complete!”

https://youtu.be/bEfqSvLzF6A

Thank You!

Thank you to all those who donated to make this pilgrimage possible! And thank you to everyone who submitted intentions to Our Lady of Tears; you and your intentions were remembered in our prayers along the way!

Group of Pilgrims and the bus they traveled on
Collage 2
Group close up
Group

New Orleans 1972 – 2022 | Fifty Years of Tears and Warning!


Note: The Pilgrim Virgin Statue of Our Lady of Fatima is under the custodianship of the World Apostolate of Fatima.

Podkopują fundamenty, jeszcze do niedawna wspólne dla Europy: rodzinę opartą na nierozerwalnym małżeństwie kobiety i mężczyzny, prawo do wychowania dzieci z ojcem i matką, prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnym, katolickim światopoglądem. Już w POlsce !!!

Podkopują fundamenty, jeszcze do niedawna wspólne dla Europy: rodzinę opartą na nierozerwalnym małżeństwie kobiety i mężczyzny, prawo do wychowania dzieci z ojcem i matką, prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnym, katolickim światopoglądem.

Bierność rządu otwiera furtki lobby LGBT. Apelujmy do Premiera!

Wspólnie mamy szansę skutecznie przeciwstawić się tej rewolucji.

===============================================================

Paweł Ozdoba | Centrum Życia i Rodziny <kontakt@czir.org>

W ostatnich dniach ujawniona została ostateczna treść umowy partnerstwa „wynegocjowanej” przez Komisję Europejską i polski rząd. A w niej znalazł się zapis, który powinien nas wszystkich zaniepokoić i na który musimy stanowczo zareagować! Otóż jednym z punktów tejże umowy jest zastrzeżenie, że wsparcie finansowe z programu polityki spójności będzie udzielane wyłącznie projektom i beneficjentom, którzy przestrzegają przepisów antydyskryminacyjnych. W przypadku, gdy beneficjentem jest jednostka samorządu terytorialnego (lub podmiot przez nią kontrolowany lub od niej zależny), która podjęła jakiekolwiek działania dyskryminujące, (…) wsparcie w ramach polityki spójności nie może być udzielone.
Zgodnie z tym zapisem Unia Europejska wprowadza zakaz finansowania samorządów, które przyjęły tzw. uchwały anty-LGBT lub Samorządowe Karty Praw Rodzin. Dotyczy to obecnie około 80 podmiotów samorządu terytorialnego w Polsce – wszystkie one zostają odcięte od wsparcia finansowego UE ze względu na to, że odważyły się przyjąć zapisy prawne niezgodne z jedynym słusznym według Unii światopoglądem! Mamy więc pierwszy bardzo jaskrawy przykład tego, przed czym jako Centrum Życia i Rodziny ostrzegaliśmy już jakiś czas temu: niezależnie od wartości cenionych przez większość Polaków, od ich decyzji i pragnień, Unia Europejska próbuje narzucać nam rozwiązania prawne, które grożą tym właśnie wartościom. Próbuje się podkopać te fundamenty, jeszcze do niedawna wspólne dla Europy: rodzinę opartą na nierozerwalnym małżeństwie kobiety i mężczyzny, prawo do wychowania dzieci z obojgiem rodziców, ojcem i matką, prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnym światopoglądem. Nie oszukujmy się, pod płaszczykiem tolerancji i walki z dyskryminacją mniejszości seksualnych Komisja Europejska chce ideologicznie podporządkować sobie kraje członkowskie, na czele z Polską, chce, by związki osób tej samej płci zawarte w innych krajach unijnych były uznawane prawnie także w naszym kraju!
Dlatego zaapelujmy do Premiera Mateusza Morawieckiego o interwencję w tej sprawie i jasne wyrażenie sprzeciwu wobec próby przeforsowania prawa, które może poważnie zagrażać roli małżeństwa i rodziny opartej na nierozerwalnym związku kobiety i mężczyzny, a także jakości debaty publicznej i wolności słowa.
Apeluję do Premiera o stanowczą reakcję!
Już niegdyś zwracaliśmy się do Państwa z podobnym apelem. Ale, niestety, działania ze strony polskiego rządu nie wskazują na to, aby zamierzał on podjąć jakiekolwiek zdecydowane kroki w tej sprawie… 
Tymczasem nacisk ze strony Unii Europejskiej nasila się, a środowiska ideologicznej lewicy i ruchy LGBT mają właściwie wolną rękę we wszelkich swoich działaniach i coraz śmielej wyciągają ją po ten rząd dusz. Wystarczy spojrzeć na to, co opisywałem Państwu niedawno: wszystkie te skandaliczne wydarzenia z zeszłotygodniowej Parady Równości w WarszawieW tej manifestacji niczym w soczewce skupiają się wszystkie te zjawiska, z którymi musimy walczyć: z jednej strony promowanie wynaturzonej wizji seksualności, wyuzdane zachowania na forum publicznym, bluźniercze prowokacje, szydzenie z najważniejszych dla katolików wartości, zwiedzenie młodzieży. Z drugiej zaś zupełnie oficjalne postulaty wprowadzenia „małżeństw jednopłciowych” z prawem do adopcji dzieci i obowiązkowej edukacji seksualnej w duchu tolerancji już od przedszkola. To spotyka się z poklaskiem największych mediów, instytucji biznesowych i korporacji, a co najbardziej niebezpieczne – również z poklaskiem polityków. I to nie tylko tych skrajnie lewicowych, czego oczywiście mogliśmy się spodziewać. Apeluję do Premiera o stanowczą reakcję!
Chciałbym bowiem w tym miejscu zasygnalizować Państwu jeszcze jeden fakt, który pokazuje, że, niestety, polski rząd nie dość stanowczo przeciwstawia się tej unijnej agendzie zaprowadzenia powszechnej tolerancji.
Otóż w maju tego roku Rada Ministrów przyjęła uchwałę w sprawie ustanowienia Krajowego Programu Działań na Rzecz Równego Traktowania na lata 2022-2030, przedłożoną przez Pełnomocnika Rządu do Spraw Równego Traktowania. Jako główny cel polityki równego traktowania dokument ten wskazuje wyeliminowanie dyskryminacji z życia społecznego w Polsce. Oczywiście, wymienia się tam wiele działań służących poprawieniu sytuacji osób narażonych na nierówne traktowanie ze względu na płeć, rasę, pochodzenie etniczne, narodowość, religię, wyznanie, światopogląd, niepełnosprawność czy wiek. Proponowane działania obejmują m.in. wspieranie na rynku pracy kobiet czy osób niepełnosprawnych, wsparcie edukacyjne skierowane do uczniów o specjalnych potrzebach edukacyjnych czy poprawę dostępności świadczeń, a także dóbr i usług dla osób zagrożonych wykluczeniem.
Ale wśród tych wielu słusznych skądinąd postulatów przemycone zostały też zapisy o przeciwdziałaniu dyskryminacji ze względu na… „orientację seksualną”, czyli np. przeciwdziałanie i poprawa efektywnego ścigania przestępstw z nienawiści czy promowanie języka opartego na szacunku i rzetelnych źródłach informacji w celu ograniczenia szerzenia się „mowy nienawiści”. Są to więc dokładnie te zmiany w prawie, przed których narzucaniem Polsce ostrzegamy w petycji „W obronie polskich rodzin!”! Podpisuję petycję w tej sprawie!
Rozszerzenie unijnego prawa o ściganiu tzw. przestępstw z nienawiści jest jednym z podstawowych postulatów Komisji Europejskiej wyrażonych w Unijnej „Strategii na rzecz równości LGBTIQ na lata 2020-25”. Wprowadzenie tych zmian może doprowadzić do sytuacji, w której penalizowane będzie każde zachowanie, które zostanie uznane za „homofobiczne” czy „transfobiczne”.
Czy naprawdę my, Polacy, chcemy, aby tak wyglądała przyszłość naszej ojczyzny? Z pełnym przyzwoleniem na rozgoszczenie się i u nas rewolucji obyczajowej zaprowadzonej przez środowiska LGBT? W tej wojnie kulturowej nie możemy złożyć broni ani na chwilę! Trzeba wyraźnie postawić granicę wdzierającej się do nas lewackiej rewolucji! Chcemy, aby polski rząd wyraził zdecydowany sprzeciw wobec działań Unii Europejskiej skierowanych przeciwko wolności przekonań, przeciwko dobru polskich rodzin i dzieci!
Dlatego gorąco zachęcam Państwa do podpisania petycji „W obronie polskich rodzin”! Można to zrobić za pośrednictwem strony internetowej www.wObroniePolskichRodzin.pl. Podpisuję petycję do Premiera!
Potrzebujemy Państwa zaangażowania, aby móc z większą siłą oddziaływać na polityków i władze. A to właśnie od ich działań zależy to, czy uda nam się zatrzymać ideologię LGBT, która jak do tej pory bez problemów kontynuuje swój marsz przez unijne – a tym samym wkrótce i polskie – instytucje.
Dlatego bardzo Państwa proszę o pomoc w rozpowszechnianiu tej petycji. Jak widać, tylko duża liczba podpisów i głosów jest w stanie przekonać polityków do podjęcia działań na rzecz ochrony życia i rodziny. Już rozesłaliśmy nasz apel pocztą tradycyjną – otrzymaliśmy pozytywny i bardzo zdecydowany odzew w postaci kilku tysięcy podpisów i licznych telefonów z poparciem dla naszej kampanii. Dlatego chcemy rozesłać ją do jeszcze większej liczby Polaków i rozpoczynamy promocję tej petycji w Internecie. Bardzo Państwa proszę o wsparcie naszych działań na rzecz ochrony rodzin i wolności słowa, na rzecz promocji apelu „W obronie polskich rodzin!” datkiem 30 zł, 60 zł, 100 zł lub nawet większą kwotą. Tylko wspólne zaangażowanie przekona polityków do sprzeciwienia się tym niebezpiecznym lewicowym postulatom. Wspieram promocję petycji „W obronie polskich rodzin!”

@page { margin: 2cm } td p { margin-bottom: 0cm } p { margin-bottom: 0.25cm; line-height: 120% } a:link { so-language: zxx }
Każda złotówka i każdy Państwa podpis jest dla nas niezwykle cenny!
Wierzę, że
wspólnie mamy szansę skutecznie przeciwstawić się tej rewolucji.


Serdecznie pozdrawiam
Wspieram działania Centrum Życia i Rodziny!

Dane do przelewu: Centrum Życia i Rodziny
ul. Nowogrodzka 42/501, 00-695 Warszawa
Nr konta: 32 1240 4432 1111 0011 0433 7056, Bank Pekao SA Z dopiskiem: „Darowizna na działalność statutową Centrum Życia i Rodziny”
SWIFT: PKOPPLPW IBAN: PL32 1240 4432 1111 0011 0433 7056

Metodą sokratyczną. O aborcji opóźnionej, oznaczającej legalizację ćwiartowania, albo zabijania w inny sposób ludzi nawet po 50 latach.

Stanisław Michalkiewicz http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5204

30 czerwca 2022

Prażę się w słońcu, gałgan stary” – pisał poeta o Sokratesie, który „tęgi łyk pociągnął z czary”, w związku z czym „z zaułka śmiali się uczniowie, że się mistrzowi kręci w głowie, że się Sokrates spił”.

Aż tak daleko w ślady Sokratesa nie ośmieliłbym się podążyć, bo za wysokie progi – ale w słońcu trochę się poprażyłem oglądając Antwerpię. Od dwóch dni bawię bowiem w Holandii, dokąd zaprosił mnie pan Karol na spotkanie z tutejszymi Polakami w Bredzie. Antwerpia leży co prawda już w Belgii, ale kto wie, czy bym się zorientował, gdyby nie SMS-y z Play, informujące, że właśnie wjechałem do Belgii, a potem – że właśnie powróciłem do Holandii. Okazuje się, że takich rzeczy, a skoro nawet takich, przy wykonywaniu których mamy wrażenie pełnego spontanu i odlotu, to pewnie i wszystkich innych niepodobna utrzymać w tajemnicy. Więc chociaż urzędnicy zajmujące operetkowe stanowiska rzeczników praw obywatelskich zapewniają nas o prawie do prywatności, to nie zapominajmy, że są to opowieści nie warte funta kłaków w epoce inwigilacji totalnej.

Na przykład zaskoczyło mnie szalenie to, że Kongres USA, a więc ludzie, którzy teoretycznie trzymają palec na atomowym cynglu, całkiem niedawno i w dodatku – całkiem serio – zajmował się Niezidentyfikowanymi Obiektami Latającymi, czyli tzw. „UFO”. Do tej pory była to dziedzina zastrzeżona dla osób, które Judenrat „Gazety Wyborczej” szyderczo nazywa „płaskoziemcami”, a tu proszę – sam najczcigodniejszy Kongres! Potem jednak, gdy już ochłonąłem z początkowego zaskoczenia, nabrałem podejrzeń, że tak naprawdę nie chodzi o żadne „UFO”, tylko o urządzenia służące do totalnej inwigilacji i Bóg wie do czego jeszcze, których istnienie pierwszorzędni fachowcy chcą ukryć pod płaszczykiem UFO.

Skoro tak, to tylko patrzeć, jak nauczanie o UFO stanie się dyscypliną szkolną i akademicką, podobnie jak gender studies i inne łysenkizmy w rodzaju „ratowania planety.

W tym szaleństwie jest metoda, bo ufne dzieci i młodzież będą myślały, że to wszystko naprawdę, dzięki czemu do śmierci nie zorientują się, że pierwszorzędni fachowcy w ten sposób odwrócili ich uwagę na przykład od tego, dlaczegóż to nie są w stanie dorobić się mieszkania bez uprzedniego zaprzedania się w dożywotnią niewolę lichwiarskiej międzynarodówce, która – jestem tego pewien – właśnie dlatego chętnie finansuje takie masowe duraczenie. Wracając tedy do Antwerpii, to robi ona wrażenie swoim wyglądem, świadczącym o bogactwie, które musiało pojawić się tam zanim jeszcze Unia Europejska zaczęła uszczęśliwiać nas swoimi wynalazkami.

Bogactwo to rozkwitło dzięki wielkim odkryciom geograficznym i późniejszym koloniom – a także Żydom, którzy właśnie w Antwerpii urządzili szlifiernie diamentów, które prowadzą do dnia dzisiejszego w „swojej” dzielnicy. Łatwo ją rozpoznać, bo po ulicach przechadzają się tam dostojnym krokiem brodaci Żydzi w czarnych kapeluszach i takiego samego koloru płaszczach, a mimo słonecznego żaru nie wyglądają ani na przegrzanych, ani nawet na spoconych. Najwidoczniej nie tylko dżentelmenowi nie jest nigdy ani za zimno, ani za gorąco. Żydom chyba też.

I kiedy tak prażyłem się w Antwerpii w słońcu niczym Sokrates na ateńskim rynku, pod wieczór dotarła do mnie skrzydlata wieść, że Sąd Najwyższy USA uznał, iż aborcja nie jest konstytucyjnym prawem w Ameryce. Takie głuche wieści krążyły między ludem i wcześniej, ale wreszcie decyzja została podjęta. Oczywiście nie jednogłośnie, co to, to nie, tylko większością głosów sędziów konserwatywnych, którzy zostali za to potępieni przez sędziów postępowych. Więc chociaż podważanie z tego powodu sławnej niezawisłości sądowej byłoby niegrzeczne, to jednak niepodobna nie zauważyć, że ci najwyżsi sędziowie nie są w stanie uzgodnić prawnej kwalifikacji aborcji. Po chamsku można by powiedzieć, że w takim razie albo jedni są mądrzy, a inni – głupi – ale takie tłumaczenie byłoby najbardziej uprzejme. Jeśli bowiem w tym gronie nie ma sędziów głupich, to znaczy, że może być jeszcze gorzej. Zresztą nie tylko o sędziów chodzi. Jak przystało na patentowanego katolika, ubolewanie z tego powodu wyraził pan prezydent Józio Biden. Najwyraźniej musi on uważać, że bezkarne ćwiartowanie ludzi bardzo małych jest konstytucyjnym prawem Stanów Zjednoczonych.

No dobrze – ale dlaczego ograniczać się tylko do ludzi bardzo małych? A to większych już nie można ćwiartować? Niby dlaczego? Przecież urodzenie niczego w organizmie takiego człowieka by nie zmieniało, może poza sposobem oddychania; urodzony oddycha samodzielnie, a ten jeszcze nie urodzony – za pośrednictwem pępowiny. Czy jednak inny sposób oddychania jest zbrodnią uzasadniającą legalizację ćwiartowania? Przecież nie tak dawno, przy okazji epidemii zbrodniczego koronawirusa, mieliśmy do czynienia i to na masową skalę z ludźmi oddychającymi przy pomocy respiratorów. Nie przypominam sobie jednak, by którykolwiek z nich został z tego powodu poćwiartowany. Owszem, umierali, nawet często, ale z całkiem innych przyczyn niż poćwiartowanie.

Wprawdzie najgorsze są nieproszone rady, ale Naszemu Najważniejszemu Sojusznikowi nie powinno się odmawiać żadnej przysługi, toteż w czynie społecznym rzucam, nie po raz pierwszy zresztą, racjonalizatorski pomysł, by do systemu prawnego nie tylko w USA, wprowadzić pojęcie aborcji opóźnionej, oznaczającej legalizację ćwiartowania, albo zabijania w inny sposób ludzi już urodzonych i to nawet po 50 latach od tego momentu. Wtedy zostanie konsekwentnie przeprowadzona zasada równości ludzi wobec prawa, która będą musieli respektować nawet niezawiśli sędziowie i politycy, który w tej chwili próbują obłudnie uzasadnić ograniczenie swobody posiadania przez obywateli broni.

Aborcja w Ameryce, zwycięstwo konserwatystów, szał wściekłości lewactwa.

Amerykańscy konserwatyści pracowali na taką konkluzję Sądu Najwyższego prawie 50 lat! Sąd odrzucił swoją decyzję z 1973 r. uważającą aborcję za prawo człowieka wypływające z Konstytucji, odsyłając sprawy dotyczące aborcji do poszczególnych stanów. Roe is dead!

To ewidentne zwycięstwo Trumpa, który dotrzymał słowa desygnując konserwatywnych kandydatów do Sądu Najwyższego. Konserwatyści zachwyceni, lewica zaskoczona i wściekła. Organizuje protesty, formułuje groźby, zapowiada walkę do końca! W mediach społecznościowych brzydko i gorąco, płynie rzeka nienawiści padają wezwania, aby spalić kościoły (z wyjątkiem czarnych!). Czarnoskóra kongresmenka z Kaliforni Maxine Waters: “SN niech idzie do diabła!”...

Lewacy zorganizowani w “Jane’s Revenge” namawiają do atakowania budynków agencji pomagających kobietom w ciąży, siedzib grup antyaborcyjnych, prawicowych kongresmenów i sędziów. Takie ataki z podpaleniami i demolką miały już miejsce wcześniej  w Oregonie, Nowym Jorku, w Wisconsin i Kolorado. W Arizonie policja obawiając się nacierających lewicowych ekstremistów ewakuowała stanowy Kapitol. W wielu stanach i miastach protesty trwały cały weekend. Ci ludzie którzy wrzeszczą o insurekcji J6, dziś nawołują do protestów, buntów i podpaleń…

Co ciekawe, kompanie BIG TECH kontrolujące radykalną retorykę w internecie, te które swego czasu cenzurowały i usunęły prezydenta Trumpa, są ślepe i głuche wobec otwartych nawoływań do przemocy. Dziesiątki postów nawołuje do spalenia budynku Sądu Najwyższego. Zagrożono spaleniem siedziby FOX News, dostało się policji i dziennikarzom. Można przeczytać tweet nawołujący do ataku na “radykalnych Chrześcijan” na wiejskich terenach (lewica rządzi już w miastach). Na niesionych napisach czytamy: “Przywrócić aborcję!”, “Zarządzić chemiczną kastrację dla mężczyzn!”, Obowiązkowa sterylizacja!”.  W Eugene (stan Oregon) aresztowano 75 członków Antify zgromadzonych chwilę przed atakiem na agencję pomocy kobietom w ciąży (niestety zaraz ich wypuszczono). Lewica straszy, że SN zajmie się teraz gejowskimi małżeństwami, adopcją przez nich dzieci, antykoncepcją, a nawet międzyrasowymi małżeństwami (przypomnijmy, że czarnoskóry konserwatywny sędzia C. Thomas ma białą żonę!).

Trudno zrozumieć ten lewicowy taniec szaleństwa, przecież Sąd Najwyższy postanowił zdemokratyzować problem aborcji kierując ewentualne decyzje do wyborców w poszczególnych stanach. Kalifornijski gubernator Gavin Newsom zapowiedział zwiększenie mocy produkcyjnych tutejszych aborcyjnych klinik, zapowiadając “abortion sanctuary” na całym zachodnim wybrzeżu (Kalifornia, Oregon, Waszyngton). Od 1973 r. USA ofiarowała bardzo łatwy dostęp do aborcji, bardziej restrykcyjna była np. Francja. Po decyzji SN około połowa stanów wprowadzi poważne ograniczenia w dostępie do aborcji, oczekuje się, że ta liczba się zwiększy. W 2020 r. w USA abortowano 1 z 5-ciu ciąży, w 2017 r. było to 862,000, a w 2020 już 930,000 aborcji! Zwolennicy aborcji ostrzegają, że jeśli aborcja będzie zdelegalizowana to będzie odbywała się nielegalnie. Jednak kiedy mówią o zdelegalizowaniu konstytucyjnego prawa do posiadania broni, to nie myślą, że kiedy obywatelom odbierze się broń posiadaną legalnie, to pozostanie ona w rękach gangów i kryminalistów, którzy mają prawo gdzieś…

W najludniejszym ze stanów w Kalifornii (ok. 40 mln) mieści się ok. 20% “pracujących” w USA aborcyjnych klinik (168 klinik z wszystkich 800). Decyzja SN spowodowała zamknięcie niechcianych klinik w wielu stanach, co doprowadzi do sytuacji, że w Kalifornii będzie “pracowało” ok. jednej trzeciej  wszystkich klinik. Z istniejących 58 powiatów w Kalifornii w 22 z nich nie ma aborcyjnych klinik, gdyż są one słabiej zaludnione (poniżej 500,000 mieszkańców). Największe zagęszczenie klinik  na milion ludzi oczywiście jest w San Francisco  z 8-mioma klinikami (9 na mln). W powiecie Los Angeles  “pracuje” aż 56 klinik (5,5 na mln mieszkańców). Można się spodziewać rozwoju aborcyjnej “turystyki” z innych stanów gdzie wyborcy ograniczą aborcję. Kiedyś ludzie przybywali do Kalifornii aby “żyć, nie umierać”, w niedalekiej przyszłości będą przybywać w celu uśmiercania…

Rozumiem, że czasem ludzie żyją tak szybko, że nie mają czasu, ani ochoty na refleksję, tylko jak przysłowiowe “pelikany” łykają  medialnie serwowany “news’. Zastanawia jednak, że to kobiety domagają się w miarę nieograniczonej aborcji i ani im przez te nierzadko piękne główki nie przejdzie myśl, że same prowadzą do własnej zguby. Jeśli spojrzymy na sytuację w krajach gdzie aborcja jest dozwolona jak np. w Chinach, to trudno nie zauważyć, że stosują tam aborcję selektywną usuwającą najczęściej właśnie dziewczynki! No, ale pozostałe 56 płci jest bezpieczne.  Poza tym aborcja jest rasistowska, wiele klinik w USA jest ulokowanych w pobliżu dzielnic czarnoskórych. Podobno od 1973 r. usunięto ok. 50 do 60 mln czarnoskórych dzieci.Czarnoskórzy stanowiący dziś ok. 12,5% całej populacji (tendencja spadkowa), jednocześnie czarnoskóre kobiety dokonują ok. 40% wszystkich aborcji! 

Patrząc na politykę migracyjną pod kątem etnicznym, otwarta południowa granica USA, przez którą napływają miliony ludzi głównie latynoskiego pochodzenia, też może Demokratom wyjść bokiem. Co prawda Dems liczą na wdzięczność i lojalność nowo przybyłych, którzy lubią zasiłki i opiekę państwa, ale fakty mówią też coś innego. Otóż Latynosi cenią tradycyjne rodziny i w przeciwieństwie do przeciętnego demokratycznego wyborcy  z pogardą spoglądają na dziwactwo genderyzmu. Kochają swoje dzieci i mają większe rodziny, bywają też częściej tradycyjni i wyznający religijne wartości. Jeszcze prezydent Obama w wyborach zbierał 80% latynoskich głosów, ale już prezydent Trump uzyskał poparcie mierzone między 35-40%. Dowodem na zachodzące wielkie zmiany w ostatnim czasie jest w południowym Teksasie wybór do Kongresu  36 letniej Republikanki, matki czworga dzieci Mayra Flores pierwszej członkini Kongresu urodzonej w Meksyku.

Poparcie dla prezydenta Bidena spadło do 35,1% (Trafalgar Group) z 59,7% rozczarowanych, jedynie 15% silnie go popiera, przy 54% silnie odrzucających. Poparcie dla prezydenta Bidena wśród Latynosów spadło do 26% (sondaż Quinnipiac University, rok temu poparcie dla Bidena wśród tej samej grupy wyborców wynosiło 55%!  Podobne notowania ma Biden wśród młodych Amerykanów (27%) i wśród białych mężczyzn (29%). Najwyższe notowania ma Biden wśród Amerykanów powyżej 65 r. życia (45%) i wśród czarnoskórych Amerykanów (63%). Soros zaniepokojony spadkiem notowań Demokratów wśród Latynosów zdecydował się na wykupienie konserwatywnych stacji radiowych popularnych wśród Latynosów. Biedaczek przeznaczył na ten cel wstępnie $80 mln!

Okazuje się, że czołowi Dems, którzy najbardziej popierają aborcję w swoim życiu prywatnym stosują inne normy od tych polecanych wyborcom. Marszałkini (speaker) Kongresu Nancy Pelosi ma pięcioro dzieci, gubernator Kalifornii Gavin Newsom czwórkę!  Jeszcze w 2006 r. ówczesny senator Joe Biden mówił, że aborcja to tragedia, dziś w/g niego to konstytucyjne prawo. Swoim oburzeniem z powodu decyzji SN podzielił się też ulubieniec Klausa Schwaba, premier Kanady Justin Trudeau, twierdząc, że nikt nie ma prawa dyktować kobiecie co ma robić ze swoim ciałem. Pewnie zapomniał, że zabronił swoim  nieszczepionym wyborcom podróżowania po świecie samolotami, ale pewnie tego wymagała rewolucja… 

Mamy jednak szczęście, dotąd mężczyźni, którzy zmienili płeć na razie siedzą cicho. Pewnie uganiają się za mało dostępną formułą [mleko dla niemowląt karmionych sztucznie. md] dla swoich niemowląt. Konserwatywny, wspaniały prezydent R. Reagan swego czasu zauważył, że wszyscy popierający aborcję zdążyli już się urodzić… 

Ktoś powiedział, że trzecia kadencja Obamy jest jeszcze gorsza niż dwie poprzednie. Demokraci liczący na większą motywację swoich wyborców w jesiennych wyborach uzupełniających w związku z decyzją Sądu Najwyższego mogą się rozczarować.  Po pierwsze fala “entuzjazmu” osłabnie, a swój niebezpieczny łeb pokaże inflacja, wzrost cen żywności , cen benzyny i mieszkań. Więc jeszcze raz przed wyborczymi urnami zatańczymy utwór saksofonisty Billa Clintona : “It’s the economy, stupid!”...

Jacek K. Matysiak Kalifornia, 2022/06/27

Wszystko rośnie – razem z krajem

Stanisław Michalkiewicz http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5202 „Goniec” (Toronto)  •  26 czerwca 2022

Napięcie w Europie Środkowej od kilku dni gwałtownie wzrosło. Litwa, powołując się na ostatni pakiet sankcji, jakie Unia Europejska zastosowała przeciwko Rosji, zamknęła kolejowy tranzyt stali i wyrobów żelaznych przez swoje terytorium do Okręgu Królewieckiego. W odpowiedzi Rosja wystosowała wobec Litwy coś w rodzaju ultimatum – że mianowicie podejmie kroki odwetowe. Na czym miałyby one polegać – tego na razie nie wiadomo, natomiast wiadomo, co na to odpowiedziała Litwa. Otóż władze litewskie stanęły na nieubłaganym gruncie praworządności – że zablokowanie tranzytu jest zgodne z prawem, a jeśli Rosja uważa inaczej, to powinna zwrócić się po wyjaśnienia do Komisji Europejskiej, albo nawet do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który właśnie interpretuje sytuacje prawne. Rosja bowiem powołuje się na umowę z Unią Europejską z roku 2003, według której tranzyt do Obwodu Kalinigradzkiego przez Litwę miał być zapewniony. Dodajmy, że miesięcznie do Obwodu Kaliningradzkiego przez Litwę przejeżdża około 100 pociągów.

Jeśli okaże się, że sytuacja, do jakiej ostatnio doszło jest rozwojowa, to oznaczałoby, że marzenie prezydenta Zełeńskiego, by wojna na Ukrainie rozszerzyła się na inne kraje Europy Środkowej, może się spełnić. W takiej sytuacji do wojny z całą pewnością wciągnięta zostałaby również Polska. Czy decyzja Litwy została podjęta przez nią samodzielnie, czy też wykonała ona czyjeś polecenie – tego oczywiście nie wiemy, chociaż samowolka w tym przypadku byłaby raczej mało prawdopodobna. Z drugiej strony Rosja też nie może iść na całość, bo zaatakowanie Litwy oznaczałoby otwarty konflikt militarny z NATO. Co prawda art. 5 traktatu waszyngtońskiego z 1949 roku nie obliguje państw członkowskich NATO do konkretnej reakcji w obliczu napaści na państwo członkowskie, ale Rosja, choćby ze względów prestiżowych, nie bardzo może pozwolić, żeby ją w ten sposób testowano. Margines bezpieczeństwa, zapewniany przez powstrzymywanie się państw NATO przed bezpośrednimi działaniami militarnymi przeciwko Rosji, w ten sposób się zmniejszył.

A tu akurat wicepremier odpowiedzialny w rządzie „dobrej zmiany” za nadzorowanie resortów siłowych, czyli Jarosław Kaczyński, właśnie odszedł z rządu, powierzając stanowisko wicepremiera Mariuszowi Błaszczakowi, który jednocześnie pełni urząd ministra obrony narodowej. Najwyraźniej woli, by decyzje formalnie podejmował ktoś inny, chociaż oczywiście bez zgody Naczelnika Państwa, którym Jarosław Kaczyński nieformalnie pozostaje, żadna decyzja nie może wejść w życie. Minister Błaszczak dał się poznać jako dygnitarz wojowniczy, który poza tym bez mrugnięcia okiem kupuje od Naszego Najważniejszego Sojusznika wszystko, czym tamten pragnie nas obdarzyć, więc w tej roszadzie personalnej można dopatrywać się również jego ręki. Czyjej ręki można się dopatrywać w powrocie do rządu na stanowisko ministra od spraw zbrojeń w Kancelarii Premiera pana Tadeusza Kościńskiego, byłego ministra finansów, który udelektował nasz nieszczęśliwy kraj „Polskim Ładem”, do którego zraził się nawet pan premier – trudno powiedzieć – ale jakaś ręka na to stanowisko go przecież przeniosła.

Warto tedy przypomnieć, że były dwa momenty, w których Sojusznik sprawiał wrażenie, jakby też chciał doprowadzić do rozszerzenia wojny z Rosją na przynajmniej niektóre państwa Europy Środkowej. Za pierwszym razem chodziło o przekazanie przez Polskę Ukrainie samolotów wojskowych. Jak pamiętamy, Departament Stanu pozwolił Polsce te samoloty przekazać, zaznaczając z naciskiem, że to będzie polska suwerenna decyzja, z którą USA nie mają nic wspólnego.

Ale kiedy minister Rau zaproponował, by te samoloty poleciały do amerykańskiej bazy lotniczej w Ramstein w Niemczech i żeby suwerenną decyzję, co z nimi zrobić, podjęły Stany Zjednoczone, to okazało się, że ta propozycja nie tylko nie była „konsultowana”, ale w ogóle jest bezsensowna. A jest bezsensowna, bo jej spełnienie stwarzałoby „ryzyko”.

Drugi moment, to deklaracja Naczelnika Państwa podczas jego bohaterskiej pielgrzymki do Kijowa, żeby NATO wysłało na Ukrainę uzbrojoną po zęby „misję pokojową”. Wprawdzie sekretarz generalny NATO Stoltenberg od razu się od tego odciął oświadczając, że NATO nie jest stroną w tym konflikcie i nie zamierza nią zostać, ale rzeczniczka Białego Domu, pani Psaki zakomunikowała, że propozycja ta będzie „rozważana”. Było to bardzo niepokojące, ale na szczęście prezydent Biden podczas swej podróży po Europie najpierw porozmawiał z państwami poważnymi, więc kiedy przyjechał do Warszawy, to już o żadnej „misji pokojowej” nie było mowy.

No a teraz Litwa z blokadą tranzytu.

Tymczasem nasz nieszczęśliwy kraj ma wystarczająco dużo zmartwień. Przede wszystkim niemiecki szantaż finansowy przewiduje nie tylko konieczność likwidacji Izby Dyscyplinarnej, ale i realizację innych pomysłów. Parlament Europejski przyjął bowiem rezolucję, można powiedzieć, delegalizującą zarówno Trybunał Konstytucyjny w Warszawie, jak i „nową” Krajową Radę Sądownictwa. Toteż pan premier Morawiecki zauważył niedawno, że „nie ma ochoty umierać” za wymiar sprawiedliwości.

Najwyraźniej nawet gdyby nie było niemieckiego szantażu finansowego, to pan premier zrobiłby wszystko, co trzeba, na złość ministrowi Ziobrze, z którym od samego początku drze koty. Ten z kolei odgryza się premierowi Morawieckiemu na odcinku węglowym twierdząc, że powrót do węgla, to kwestia naszego bezpieczeństwa. Rzeczywiście, po podpisaniu przez premiera Morawieckiego programu „dekarbonizacji” Polski, a zwłaszcza po trudnej do wytłumaczenia decyzji o wstrzymaniu importu rosyjskiego węgla grubego, z którego korzystały przede wszystkim gospodarstwa domowe oraz zakręceniu przez Rosję kurka z gazem dla Polski, sytuacja stała się kłopotliwa. Cena węgla powoli podchodzi do 3 tysięcy zł za tonę. W odpowiedzi rząd zapowiedział wprowadzenie ceny urzędowej w wysokości 996 zł za tonę dla odbiorców indywidualnych. Różnica między tą ceną a ceną rynkową, będzie wyrównywana do 750 złotych za tonę przez rząd, który jednocześnie ustanowił limit na zakup z dopłatą do poziomu maksymalnie 3 ton. Właśnie w jednej z niewielkich spółdzielni mieszkaniowych na Mazowszu skończyły się zapasy węgla, w związku z tym mieszkańcy nie mają ciepłej wody, aż uda się kupić węgiel – ale wtedy cena ciepłej wody będzie pewnie wyższa.

Nie wie bowiem lewica, co czyni prawica, bo z jednej strony okazuje się, że skoro nie ma gazu, to bez węgla nie da się żyć, ale z drugiej – po staremu rząd dopłaca do wymiany „kopciuchów” na eleganckie piece gazowe, bo taki rozkaz rzuciła w swoim czasie Światowa Organizacją Zdrowia, która wojuje nie tylko z wirusami, ale i ze smogiem.

Na tych przykładach widać trafność spostrzeżenia prezydenta Ronalda Reagana, który zauważył, że rządy nie rozwiązują żadnego problemu, a tylko stwarzają coraz to nowe.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).