Drobni rolnicy są przedmiotem ataku w stanie Oregon, który zaczął masowo zamykać rodzinne gospodarstwa rolne w całym stanie pod pozorem oszczędzania wody i ochrony wód gruntowych.
Yanasa TV, projekt Yanasa Ama Ranch, udostępnił około 20-minutowy film – można go obejrzeć poniżej – wyjaśniający, co dzieje się w Beaver State, ponieważ biurokraci, małe rodzinne gospodarstwa błędnie nazywają skoncentrowanymi operacjami karmienia zwierząt – CAFO (https://en.wikipedia.org/wiki/Concentrated_animal_feeding_operation) po to, by móc zamknąć je “dla dobra środowiska”.
“Stan Oregon skutecznie zamknął małe farmy i markety ogrodnicze na dużą skalę i obecnie wysyła do farm pisma o zaprzestaniu działalności, a także wykorzystuje technologię satelitarną, aby znaleźć swoje ofiary i wysłać im te listy, które mówią, że nie możesz działać” – wyjaśnia ranczer w poniższym filmie.
Małe farmy to nie CAFO
Ranczer wyjaśnia, że istnieją dwa różne przepisy, których urzędnicy stanu Oregon używają do przeprowadzania tych zamknięć. Jedno z nich obejmuje szeroko niejasną definicję CAFO w stanie Oregon, która w części brzmi następująco:
“Stan Oregon definiuje CAFO jako skoncentrowane karmienie lub trzymanie zwierząt lub drobiu, w tym między innymi obszary karmienia koni, bydła, owiec lub trzody chlewnej, obszary przetrzymywania bydła mlecznego oraz zakłady produkcji drobiu i jaj, w których powierzchnia została przygotowana z betonu, materiału skalnego lub materiałów włóknistych w celu utrzymania zwierząt w deszczową pogodę”.
Opierając się na tej definicji, kilkuhektarowe gospodarstwo z pastwiskiem i, powiedzmy, dwiema krowami dojnymi i kilkoma kurczakami kwalifikuje się jako CAFO, jeśli ma jakikolwiek obszar na terenie posiadłości, w którym materiał skalny lub żwir są używane jako ścieżka prowadząca do małej obory lub kurnika.
“Sposób, w jaki zmienili definicję CAFO, będzie miał wpływ na prawie wszystkich” – ostrzega ranczer przed “zaktualizowaną” definicją CAFO w Oregonie, która ma również wpływ na jego nieruchomość. “Nasze zwierzęta niekoniecznie są trzymane w jednym miejscu (wędrują po pastwiskach)”.
W styczniu tego roku złożono pozew w imieniu małych rodzinnych gospodarstw rolnych w całym Oregonie, argumentując, że definicja CAFO jest zbyt szeroka i negatywnie wpływa na prawie każdego, kto produkuje jajka od przydomowych kurczaków, i to niezależnie od wielkości ich posesji.
“To prawo jest egzekwowane w stanie Oregon”, ostrzega ranczer, opowiadając tę samą historię co National Review o farmie Godspeed Hollow w Newburg, Ore., która została przeklasyfikowana jako CAFO tylko dlatego, że ma żwirową ścieżkę od dojarki do stacji odbioru mleka oddalonej o zaledwie 100 stóp.
“[Oregon] zamknął już niektóre farmy. Do czasu rozpatrzenia sprawy w sądzie obowiązuje zakaz stosowania niektórych definicji prawa. Obecnie drobni producenci mleka… wiele z tego, czego wymagają, to po prostu zbyt wiele dla drobnych rolników”.
Wszystkie wody gruntowe w Oregonie, nawet na terenie prywatnym, uważane są za publiczne
Kolejną rzeczą, z którą rolnicy z Oregonu muszą się zmierzyć, są stanowe przepisy dotyczące wody. Jedyną wodą, którą rolnicy mogą legalnie zbierać w Oregonie, jest woda deszczowa. Wszystko inne, w tym woda z rzek i strumieni, a nawet wody gruntowe na terenie prywatnym, jest uważane za zasoby publiczne.
Ze względu na tę zasadę, rolnicy z Oregonu nie mogą nawet używać wody z własnych prywatnych studni do nawadniania upraw i pojenia zwierząt bez zezwolenia. W połączeniu z zasadą CAFO, ta dotycząca zużycia wody jest nadużywana w taki sposób, że utrudnia, a nawet uniemożliwia rolnikom prowadzenie gospodarstw.
“Zasada ta weszła w życie w 2021 r.” – wyjaśnia ranczer na temat tego, w jaki sposób urzędnicy z Oregonu uchwalili zasadę dotyczącą wody; stało się to w czasie, gdy wszyscy byli rozkojarzeni i traumatyzowani przez “pandemiczną” tyranię koronawirusa Wuhan (COVID-19).
“Powoli dotarło to do punktu, w którym ogrodnicy zajmujący pół akra ziemi otrzymują teraz nakazy zaprzestania działalności, mówiące: ‘nie możecie podlewać swoich ogrodów; wymyślcie inny sposób’”.
Oczywistym celem tego wszystkiego jest skoncentrowanie jeszcze większej władzy i kontroli nad rynkiem żywności w rękach tylko kilku zamożnych osób, jednocześnie pozbawiając drobnych rolników środków do życia i dochodów – nie wspominając o ich nadanym przez Boga prawie do uprawy, produkcji, konsumpcji i owszem, sprzedaży owoców swojej pracy na utrzymanie.
Ostrzegam, że jeśli coś takiego może wydarzyć się w Oregonie, to może wydarzyć się wszędzie. Tyrania zwykle zaczyna się w jednym obszarze jako przypadek testowy, a jeśli ogół społeczeństwa nie stawia oporu, rozprzestrzenia się jak wirus w innych miejscach.
Amerykanie, bez względu na stan, w którym mieszkają, mają konstytucyjne prawo do wolności żywności.
Rolf Hazlehurst, prawnik współpracujący z Children’s Health Defense i ojciec chłopca, u którego zdiagnozowano autyzm, złożył wniosek w amerykańskim Federalnym Sądzie ds. Roszczeń, w którym zarzuca prawnikom reprezentującym Departament Zdrowia i Opieki Społecznej USA oszustwo, polegające na ukrywaniu oraz fałszowaniu dowodów na to, że szczepionki mogą powodować autyzm.
We wniosku Hazlehurst zarzucił, że prawnicy Departamentu Sprawiedliwości USA (DOJ), którzy reprezentowali Departament Zdrowia i Opieki Społecznej (HHS) w sprawach dotyczących obrażeń spowodowanych szczepionkami, wielokrotnie oszukiwali system sądowniczy – od Krajowego Programu Odszkodowań za Urazy Spowodowane Szczepieniami (NVICP) po Sąd Najwyższy USA.
Oszustwo to doprowadziło do tego, że tysiącom rodzin dzieci poszkodowanych przez szczepionki odmówiono prawa do odszkodowania i prawa do rozpatrzenia ich spraw.
“Wniosek zawiera bardzo poważne i dobrze uzasadnione zarzuty dotyczące masowego oszustwa sądowego” – powiedział Kim Mack Rosenberg, główny radca prawny CHD, który jest również doradcą Hazlehursta w sprawie – “Dowody przedstawione na poparcie wniosku jasno wskazują, że prawnicy z Departamentu Sprawiedliwości ukrywali i oraz fałszowali bardzo istotne informacje przed biegłymi w ramach Programu odszkodowań za urazy poszczepienne oraz przed sędziami w sądach”.
Syn Hazlehursta zapadł na autyzm po tym, jak został zaszczepiony jako niemowlę. Jego rodzina i tysiące innych pokrzywdzonych osób złożyło wnioski o odszkodowanie za autyzm wywołany szczepionkami za pośrednictwem Krajowego Program Odszkodowań za Urazy Spowodowane Szczepieniami. Program skonsolidował wszystkie wnioski w tzw. Omnibus Autism Proceeding, zestawie sześciu reprezentatywnych “przypadków testowych” – w tym syna Hazlehursta – jako podstawę do orzeczenia w pozostałych 5400 sprawach, rozpatrywanych przez specjalnych biegłych Sądu Federalnego ds. Roszczeń, w celu zbadania, czy istniał związek przyczynowo-skutkowy między szczepieniem a autyzmem. Główny ekspert medyczny Departamentu Sprawiedliwości, dr Andrew Zimmerman, poinformował prawników Departamentu Sprawiedliwości podczas trwającego postępowania zbiorczego, że zmienił swoją pierwotną opinię i orzekł, że szczepionki powodują autyzm w niektórych przypadkach, o czym nie poinformowano poszkodowanych i biegłych NVICP. Prawnicy DOJ, zamiast podzielić się zmienioną opinią ZimmermanA, zwolnili go z obowiązków świadka, nadal jednak wykorzystywali fragmenty jego pierwotnej pisemnej opinii, aby udowodnić, że szczepionki nie powodują autyzmu – fałszywie przedstawiając jego stanowisko i popełniając tym samym “oszustwo sądowe”, co z czasem przerodziło się w schemat oszustwa o daleko idących konsekwencjach. Prawnicy DOJ wielokrotnie kłamali przedstawiając pierwotną wersję opinię Zimmermana jako ostateczną i ukrywali inne dowody, które pojawiły się podczas przesłuchań w sprawie „przypadków testowych” w kolejnych sprawach przed wieloma sądami. W rezultacie tego oszustwa tysiące osób poszkodowanych nie otrzymało odszkodowania. Oszustwo to miało wpływ na Program Odszkodowań za Obrażenia Spowodowane Szczepieniami – w szczególności na Omnibus Autism Proceeding, Sąd Roszczeń Federalnych, Sąd Apelacyjny dla Okręgu Federalnego, a nawet Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych.
Dyrektor generalna CHD Mary Holland powiedziała The Defender: “Szczepionki zdecydowanie powodują autyzm, a rząd kłamie na temat tej rzeczywistości od dziesięcioleci”.
Pod koniec lat 80. znaczna liczba pozwów sądowych dotyczących urazów poszczepiennych związanych ze szczepionką DPT firmy Wyeth (obecnie Pfizer), w połączeniu z “rażąco niewystarczającą rekompensatą” dla ofiar urazów poszczepiennych, zagroziła rentowności programu szczepień. W odpowiedzi Kongres przyjął w 1986 roku ustawę National Childhood Vaccine Injury (ustawa dotycząca obrażeń u dzieci spowodowanych szczepieniami), która powołała osobny sąd ds. szczepionek. Ustawa zapewniła przemysłowi farmaceutycznemu szeroką ochronę przed odpowiedzialnością i wprowadziła system wypłat odszkodowań dla dzieci poszkodowanych przez szczepionki za pośrednictwem Krajowego Programu Odszkodowań za Urazy Spowodowane Szczepionkami.
Program został pierwotnie zaprojektowany jako szybka, elastyczna alternatywa dla często kosztownej i długotrwałej cywilnej areny tradycyjnego procesu. Aby otrzymać odszkodowanie, rodzice składają wniosek do programu. Sąd ds. roszczeń federalnych (który nadzoruje program) wyznacza “specjalnych biegłych” – zazwyczaj prawników, którzy wcześniej reprezentowali rząd USA – do rozstrzygania indywidualnych roszczeń. Postępowanie NVICP jest mniej formalne niż typowe postępowanie sądowe. Jeśli poszkodowany zgłosi roszczenie dotyczące szczepionki objętej programem i wymienionej w tabeli urazów poszczepiennych – wykazie znanych skutków ubocznych związanych z niektórymi szczepionkami w określonych ramach czasowych – zakłada się, że szczepionka spowodowała uraz, a składający wniosek o odszkodowanie kwalifikuje się do wypłaty bez konieczności dowiedzenia związku przyczynowego. Jednak w przypadku roszczeń dotyczących urazu niewymienionego w tabeli lub urazu, który nie wystąpił w uznanych ramach czasowych – składający wniosek musi udowodnić, że szczepionka spowodowała uraz. Dowody obejmują dokumentację medyczną i zeznania biegłych, jednak decyzja w zależy w dużej mierze od decyzji biegłego NVICP. Od decyzji można odwoływać się do Sądu Roszczeń Federalnych, Sądu Apelacyjnego dla Okręgu Federalnego, a ostatecznie do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, jednak uzyskanie odszkodowania w ramach NVICP jest wyjątkowo trudne. Postępowania często zamieniają się w przeciągające się, sporne bitwy ekspertów, a zaległości w sprawach są znaczne.
“Ustawa o szczepionkach z 1986 roku jest jedną z podstawowych przyczyn epidemii autyzmu. Zrozumienie, dlaczego tak jest i w jaki sposób Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych dopuścił się oszustwa wobec sądów, w tym Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, jest kluczem do zakończenia epidemii autyzmu” – twierdzi Hazlehurst.
Wykład Scotta J. Blocha, byłego doradcy prezydenta USA George´a W. Busha, wygłoszony na III Międzynarodowym Kongresie “Katolicy i polityka: szanse i zagrożenia”, który odbył się w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu w dniach 26-27 listopada 2010 r.
====================================
“Wydaje mi się bowiem, że Bóg nas, apostołów, wyznaczył jako ostatnich, jakby na śmierć skazanych. Staliśmy się bowiem widowiskiem światu, aniołom i ludziom; my głupi dla Chrystusa, wy mądrzy w Chrystusie, my niemocni, wy mocni; wy doznajecie szacunku, a my wzgardy… Błogosławimy, gdy nam złorzeczą, znosimy, gdy nas prześladują; dobrym słowem odpowiadamy, gdy nas spotwarzają. Staliśmy się jakby śmieciem tego świata i odrazą dla wszystkich aż do tej chwili” (1 Kor 4, 9-13). W życiu miałem momenty sławy, kiedy byłem w centrum opinii publicznej i miałem sposobność tworzenia dobrych rzeczy. Pragnę przedstawić, jak te okoliczności wpływają na człowieka, który chce zachować swoje zasady. Czy wywiązałem się dobrze, czy też źle ze sprawowanych urzędów, zależy już od oceny waszej i innych. Wiele informacji na mój temat można znaleźć w internecie – multum to ataki zmyślone, jeśli nie zupełnie fałszywe. Przepraszam z góry, że nie jestem w stanie odnieść się do wielu szczegółowych spraw, które okazały się zależne od plątaniny mechanizmów prawnych. Od kilku już lat moi przeciwnicy boją się, że opowiem o wszystkim w książce. W 2008 r. na antenie Narodowego Radia Publicznego (National Public Radio) ogłosili nawet, że napisałem już książkę pt. “Korupcja w stolicy” (“Corruption in the Capital”).
Tymczasem moją jedyną książką jak do tej pory jest opracowanie zbioru pism angielskiego pisarza Hilairego Belloca pt. “Kapitalny Belloc: prorok naszych czasów” (“The Essential Belloc: a Prophet for Our Times”), który ukazał się w 2010 roku.
Sam Belloc bardzo lubił Polskę. Zarówno on, jak i Gilbert Keith Chesterton odwiedzili wasz piękny kraj i uznali go za “główny cud nowożytnych czasów”. Belloc uważał, że Polska jest obdarzona tym typem rycerstwa i rozumienia dawnego porządku katolickiej Europy, które wydają się zagrożone wszędzie indziej. Zdaniem Belloca, Jan Sobieski był archetypem polskiego wojownika, który obronił chrześcijaństwo przed barbarzyńcami stojącymi u jego bram. Z chwilą, gdy proroctwo Belloca na temat rozkwitu islamu okazało się prawdziwe, potężny najeźdźca wtargnął na teren chrześcijańskiej Ameryki i Europy, usiłował zlaicyzować i oczyścić ich przestrzeń ze znaków wiary i chrześcijaństwa. Ta niezdrowa sytuacja jest powodem, dla którego służba społeczna dla dzisiejszych katolików jest czymś, co prowadzi do bezpośredniej konfrontacji z laickim duchem tego świata – z duchem dążącym do całkowitego usunięcia chrześcijan z życia publicznego. Belloc miał wiele do powiedzenia o katolikach w świecie i w życiu społecznym. Najbardziej znanym wystąpieniem na ten temat była jego mowa przed wyborami do parlamentu, w której powiedział: “Panowie, jestem katolikiem. O ile to możliwe, chodzę na Mszę św. każdego dnia. Oto jest różaniec. O ile to możliwe, klękam i odmawiam go codziennie. Jeżeli odrzucicie mnie z uwagi na moją religię, to będę dziękował Bogu, że zaoszczędził mi ujmy bycia waszym reprezentantem”. Belloc zdobył mandat do parlamentu, pomimo iż w Anglii jego katolicyzm był poważną przeszkodą. Zwłaszcza ten odważny typ katolicyzmu, który nie zatajał wiary przed opinią publiczną ani też nie szukał wymówek i nie szedł na kompromis ze swoją epoką. Piastując urząd, Belloc nie darzył sympatią “systemu partyjnego” ze wszystkimi jego układami ze światem bankierów, specjalistów od reklamy i dealerów popularności. Zrozumiał, że partie są takie same, z wyjątkiem nielicznych różnic programowych. Próbował nasycać kulturę sensem katolickim, podobnie jak próbuje czynić to uczelnia, w murach której się znajdujemy, i do czego dążą organizatorzy tego kongresu. Jestem wdzięczny za zaproszenie skierowane do mnie przez prof. Piotra Jaroszyńskiego i Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej oraz prof. Petera Redpatha i Fundację Cywilizacji Zachodu. To ważne dzieło – to apostolat katolickiej kultury, szerzący dobroć, porozumienie, miłość do piękna i prawdy. Kiedy przybyłem do Waszyngtonu, również zainicjowałem pierwsze w tym mieście Towarzystwo im. Hilairego Belloca po to, aby do naszej stolicy wprowadzić trochę innej cywilizacji, kultury i przyjaźni. Wyszły mi naprzeciw tamtejsze katolickie i konserwatywne koła, które stają się coraz bardziej otwarte na pozyskiwanie i angażowanie ludzi. Próbujemy więc walczyć o nasze ideały, mając w swoich szeregach tak wspaniałych mówców, jak: o. James Schall, Joseph Pearce, Harry Crocker i inni. Śpiewamy piosenki do tekstów Belloca, palimy cygara, siedzimy przy lampce wina, spożywamy wspólny posiłek i rozmawiamy o wybranym eseju Belloca lub jego książce. Jestem więc niezmiernie wdzięczny, iż nareszcie mogłem przybyć do ziemi, na której miały miejsce wielkie wydarzenia historyczne; do kraju, który przeżył prawdziwą przemianę i w którym narodził się duch katolickiej demokracji; do kluczowego miejsca w historii zbawienia; do rodzinnego domu największego człowieka XX wieku – Karola Wojtyły, Papieża Jana Pawła Wielkiego. Moja córka uczęszcza obecnie do szkoły im. Jana Pawła Wielkiego, wspaniałej placówki prowadzonej przez Siostry Dominikanki z Nashville.
Urwiska postmodernizmu Przejdźmy teraz do głównego tematu naszego kongresu i zapytajmy, czy z podjęciem przez katolików służby społecznej wiąże się jakieś ryzyko, a jeśli tak, to czy należy je podejmować. Problem dotyczy tego, czy katolicy w ogóle mogą zaangażować się w politykę, a kiedy już się zaangażują, to czy mogą uczynić to w sposób, który autentycznie będzie obejmował zarówno porządek polityki, czyli sztukę czynienia tego, co możliwe – mówiąc językiem Arystotelesa – jak i porządek wiary, czyli sztukę tego, co niemożliwe – parafrazując słowa Jezusa Chrystusa. Katolicy, podejmując społeczną służbę – zwłaszcza na drodze wyborów – często zdają się uważać za coś cnotliwego rezygnację z cnoty na korzyść czegoś, co moglibyśmy określić względami praktycznymi. Tym czymś mogą być kolejne stopnie kariery, postępowanie z duchem czasu, pragnienie, by nikomu się nie narazić czy też chęć uchodzenia za ludzi “miłych” – osobliwy powód właściwy dla gatunku “homo erectus”. Ponieważ “być człowiekiem” oznacza stać prosto, nie chować się, nie leżeć ani nie czołgać się na brzuchu. Skupimy się jednak na innych katolikach, na tych poważnych, którzy potrafią wybić się na mistrzostwo w polityce, a jednocześnie sumiennie dochować wierności swojej wierze. Problemem dla większości katolików w życiu politycznym jest nie tyle kultura, ile oni sami – brakuje im świadomości, że znajdują się w samym centrum kultury postmodernistycznej, nie pod wpływem filozofii realistycznej, dostrzegającej obecność prawdy w rzeczach i w nas samych, lecz filozofii postmodernistycznej, która jest w większości pragmatyczna, technokratyczna i nastawiona na manipulację oraz produkcję rzeczy i przyjemności. Można łatwo być wessanym w nurt tego procesu o naturze biurokratycznej. Wystarczy po prostu chodzić na spotkania, dać się skusić urokom rzeczy praktycznych, następnie nasłuchać się obietnic, że jeśli zrobisz to, co ci się każe – a ciężko jest oprzeć się sile biurokracji – wzniesiesz się na wyższe szczeble stanowisk partyjnych, komitetów, urzędów państwowych, tych z wyboru i tych z nominacji, a wtedy dopiero będziesz w stanie czynić prawdziwe dobro. W biurokracji zawsze jest jakieś “a wtedy dopiero”. John Courtney Murray w swojej ciągle interesującej i ważkiej książce pt. “Te prawdy głosimy” (“We Hold These Truths”) skoncentrował się na społeczeństwie zbudowanym na fundamencie realistycznej epistemologii, które powstało z wiary zrodzonej w Jerozolimie, z filozofii odkrytej w Atenach oraz ze sprawiedliwości i skuteczności rodem z rzymskiego prawa. Ale próbował on również wzywać modernistyczne społeczeństwo do powrotu do zasad prawa naturalnego. (Nie udało się.) Krótko mówiąc, po tym, jak Murray napisał swoją książkę, większa część społeczeństwa w Ameryce i Kościoła w świecie przeszła nad urwiskiem postmodernizmu, by wejść w swego rodzaju rozchwianą etykę utylitarystycznego i technokratycznego manipulowania ludźmi dla przyjemności, władzy, rozrywki i wolności od bólu. Ta właśnie etyka zaczęła dominować w naszych instytucjach społecznych, mediach, kulturze, edukacji i polityce. Teraz z kolei to polityka zaczyna dominować np. nad ludźmi, którzy mają inne zdanie. Dzisiaj, moralne rozumowanie właściwe Ameryce Murraya i każdej poważnej dyskusji na forum państwa, wśród jego obywateli nakierowanych na wspólne dobro – to moralne rozumowanie ustąpiło miejsca imperatywom wolnej miłości i radykalnej autonomii jednostki – stworzonej przez państwo, które ciągle umacnia swoją niemal boską władzę nad społeczeństwem i wiarą jego obywateli. Jakie siły spotykają się u zbiegu Potomaku i Tybru – tam, gdzie nieodparta żądza stanowisk i wpływów w Rzymie naszych czasów, jakim jest Waszyngton, może wciągnąć każdego w swoje coraz większe wiry?
Cel: rozliczyć biurokratów Miałem szczęście piastować kierownicze stanowisko w szeregach administracji amerykańskiej za prezydentury George´a Busha, najpierw w Departamencie Sprawiedliwości jako wiceszef Biura ds. Inicjatyw Społecznych i Religijnych, a następnie jako dyrektor Urzędu Kontroli Państwa. Nazywano mnie doradcą specjalnym Stanów Zjednoczonych. Mój urząd był autonomicznym i stałym urzędem, który nadzorował władzę wykonawczą i Biały Dom w zakresie ich niewłaściwego postępowania, nieudolności, naruszania prawa, używania stanowisk publicznych do realizacji celów partyjnych i propagandy wyborczej. Chroniłem ludzi, których nikt inny by nie ochronił. Odkryłem, że ochrona państwa, do czego mój urząd został powołany, ma korzenie w biblijnej Księdze Mądrości: “Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów… Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność…” (por. Mdr 1, 16-2, 24). Jest to bardzo trafny opis reakcji ludzi na tych, którzy ostrzegają i donoszą o nieprawidłowości, nieudolności czy niebezpieczeństwie, które zagraża społeczeństwu. Można powiedzieć, że mój urząd był urzędem solidarności z tymi, którzy potrzebowali głosu, musieli powiedzieć prawdę, pragnęli opowiedzieć swoją historię o ucisku, o nadużyciu władzy, o niewłaściwym wykorzystaniu środków publicznych, o naruszeniach porządku i prawa, które są ważne w stabilnym społeczeństwie obywatelskim. Potrzebujemy bowiem proroków, ludzi, którzy podejmują ryzyko zwrócenia uwagi narodu, kiedy ktoś źle postępuje. Niektóre z głośniejszych spraw, jakie prowadziłem, wymagały, abym ujawniał różnego rodzaju rewelacje, chronił moich podwładnych, czy też abym prowadził dochodzenie przeciwko wysoko postawionym urzędnikom w mojej administracji. Znajdywałem informacje do swojej pracy w tysiącach samolotów lądujących awaryjnie z powodu niebezpiecznych pęknięć w ich kadłubach, wszczynałem dyscyplinarne akcje przeciwko wysokim urzędnikom w wielu departamentach i w samym Białym Domu, byłem obrońcą praw moich podwładnych w takich miejscach, jak: Departament Obrony (sprawa wadliwych pomp Katrina i nieprawidłowości kontraktów rządowych), Służby Ochrony Pogranicza (sprawa upozorowanej intrygi łapówkarskiej), a także Administracja Lotnictwa Federalnego (sprawa ukrywania awarii systemu nawigacji ruchu powietrznego oraz niedomagań inspekcji orzekających o zdolności do lotu). Składałem zeznania przed Kongresem Stanów Zjednoczonych i regularnie występowałem w mediach. Pisywałem, przemawiałem do środowisk uniwersyteckich i innych wielkich zgromadzeń. Wszystko po to, aby głosić, jak ważne jest posiadanie sprawiedliwego rządu, aby pokazywać ludziom, że w szeregach władzy panuje uczciwość, a politycy nie żyją na koszt państwa, nic nie robiąc. Stworzyłem jednostkę zajmującą się bezpieczeństwem inspektorów kontroli państwa i ich uprawnieniami pracowniczymi. Ktoś wyliczył, że moje dochodzenia kosztowały przemysł lotniczy 1 mld USD. Jednak każdy z moich współpracowników powie, że moje i ich decyzje sprawiły, iż setki tysięcy ludzi mogą teraz bezpieczniej korzystać z usług komercyjnych linii lotniczych. Z kolei wielu lobbystów, członków rządu czy też ludzi spoza niego nie jest zadowolonych przeze mnie. Występowałem przeciwko dziesiątkom ważnych urzędników, doprowadzając niejednokrotnie do ich dymisji, jak chociażby w przypadku szefa agencji o wartości 40 mld USD, która nadzoruje wszystkie rządowe zakupy i budowy; dwóch inspektorów generalnych i jednego prokuratora. Mam w sobie niechęć wobec stałego bohatera utworów Franza Kafki – wobec biurokracji, a konkretnie biurokratów: niewidzialnych, przez nikogo niewybieranych i nieodpowiedzialnych ludzi, którzy faktycznie rządzą światem. Kiedy podejmuje się próby poddania ich pracy konkretnym zasadom, zredukowania zaległości, ustalenia celów, aby móc osiągać rezultaty; kiedy się nawet zawstydzą i wezmą do pracy – to tylko podrażnia ich dumę, przez co podejmują wszelkie starania, aby raz na zawsze pozbyć się wszystkiego, co wchodzi im w drogę. Przejąłem urząd, w którym zalegały sprawy niezałatwione od dziesięciu lat, zredukowałem je do zera w ciągu pierwszych sześciu kwartałów pracy, po czym nie tolerowałem już żadnych zaległości do końca mojego urzędowania. Zwracałem się z prośbą i otrzymywałem od moich pracowników trzy-, a czasem czterokrotny wzrost pozytywnych rezultatów, osiąganych w dochodzeniach sądowych i wygranych przez nas sprawach. Krytykowałem ludzi, którzy mianowali mnie na to stanowisko, czyli gryzłem rękę, która mnie karmiła. Przestrzegałem także prawa, a to szczególnie bolało święte krowy naszych czasów.
Oskarżenie: katolik zbyt gorliwy Zostałem zaatakowany za to, że jestem zbyt katolicki. Oskarżył mnie o to jeden z członków sztabu pewnego kongresmena z Nowego Jorku. Nastąpiło poruszenie – William Donohue z Ligi Katolickiej zażądał przeprosin od kongresmena Elliotta Engela. I ten przeprosił. “American Spectator” zamieścił wówczas artykuł pt. “Katolicy nie muszą aplikować”. Pozwolę sobie zacytować fragment tego artykułu, aby pokazać, jak przedstawił on to wydarzenie: “Grupy nacisku z Waszyngtonu – znane ze swej antyreligijnej wrogości wobec konserwatystów – prowadzą skoordynowaną kampanię oszczerstw przeciw Scottowi Blochowi, nominowanemu przez George´a Busha na urząd specjalnego doradcy, który przeprowadza kontrolę państwa i przedkłada jej wyniki na ręce swych przełożonych. W wywiadzie dla ‘The American Spectator’ Pete Leon, dyrektor ds. legislacyjnych w sztabie Eliota Engela, który domaga się dymisji Blocha, ujawnił skrajny fanatyzm antyreligijny, znamionujący całą kampanię. Przedstawiając swoje obiekcje wobec Blocha, Leon powiedział: ‘Jest on gorliwym katolikiem’, lecz kiedy zorientował się, jaką popełnił gafę, szybko rzucił znany tekst z serialu komediowego: ‘Nie żeby było w tym coś złego’ (D. Holman, “No Catholics Need Apply”, “The American Spectator”, 15 IV 2005 [http://spectator.org/archives/2005/04/15/no-catholics-need-apply, odczyt: 2 XI 2010). Jednak zdaniem ugrupowań atakujących Blocha, gorliwy katolik na tym urzędzie to pomyłka. Grupy, o których mowa, nie uznają wierzącego katolika za godnego kierowania urzędem, który za czasów Billa Clintona służył im za taran do realizacji celów liberalnych. Scott Bloch, zaprzysiężony w styczniu 2004 r. jako specjalny doradca Stanów Zjednoczonych, rozgniewał te hermetyczne grupy nacisku nie dlatego, że nie spełniał swoich obowiązków, lecz dlatego, że spełniał je zbyt dobrze. Rozpoczynając pracę, stanął on wobec tysiąca zaległych, niezałatwionych spraw. Zdemaskowane nadużycia oraz odwołania, czekające na rozpatrzenie niekiedy od trzech lat, pokrywały się kurzem na półkach federalnej biurokracji, a zasadnicze problemy przechodziły niezauważone. Po piętnastu miesiącach Bloch, wykazując zdrowe lekceważenie dla stołecznego etosu interesownej jak zwykle biurokracji, niemal zlikwidował te zaległości i szkody, które powstały za rządów ekipy Clintona…
Nagonka to krzyż To, co wyprowadziło z równowagi homoseksualne grupy aktywistów, to fakt, że Bloch zakończył wykorzystywanie do celów propagandowych internetowej strony swojej instytucji prowadzonej przez zdeklarowaną lesbijkę Elaine Kaplan, nominowaną przez Billa Clintona. Kiedy Bloch obejmował urząd, na stronie tej widniały informacje, które zaliczały orientację seksualną do chronionych. Odkrył on jednak, że rozporządzenia prezydenta Clintona bezprawnie zwiększyły zakres uprawnień jego instytucji o sprawy dyskryminacji z uwagi na orientację seksualną. Bloch dostrzegł, że prawo zabrania dyskryminacji na bazie postępowania, które nie wpływa niekorzystnie na wydajność pracy, i że orientacja nie ma statusu klasy w prawie zwyczajowym, historii ustawodawczej, czy też zwykłym znaczeniu prawa. Przeciwko takiemu posunięciu zaprotestowały Kampania Praw Człowieka, czasopisma homoseksualne, kongresmeni: Barney Frank, Eliot Engel i inni. Engel wezwał Blocha do dymisji w październiku ubiegłego roku. Żywa wiara jest esencją krytyki Blocha. W programie radiowym Boba Garfielda stwierdzono niedawno: ‘Mr. Bloch był zastępcą dyrektora w Biurze Inicjatyw Religijnych przy Departamencie Sprawiedliwości, a więc nakażemy inspektorom kontroli państwa, żeby bardziej wierzyli…’. Temu komentarzowi towarzyszyły salwy śmiechu. Nadchodzące miesiące mogą tylko przymnożyć Blochowi kłopotów, zwłaszcza jeśli konserwatystom nie uda się zdemaskować, czym jest ta lewicowa kampania antykatolicka. Niedawno rzecznik Rządowego Biura Odpowiedzialności (GAO) potwierdził, że jego instytucja skontroluje Urząd Kontroli Państwa na wniosek senatorów: Henry´ego Waxa i Danny´ego Davisa. Nie wiadomo jednak, jakie motywy przyświecają sprawie. Komisja senacka ds. rządu planuje przeprowadzenie tej kontroli na wiosnę tego roku. ‘Być może metody mojego działania są niekonwencjonalne – mówi Bloch – lecz nie trzymam się biurokratycznej dyplomacji. Nie jest ona czymś, co chcę zrozumieć”. Natomiast spotkanie z synem Michaelem (21 lat), najstarszym z siedmiorga dzieci – starszym szeregowym, który właśnie wrócił ze swojej drugiej wyprawy do Iraku, utwierdziło Blocha w przekonaniu, że misja jego urzędu jest uzasadniona’”. W ciągu kolejnych trzech lat byłem celem ośmiu dochodzeń wszczynanych przez Kongres, który nie miał żadnej władzy nad moim urzędem. Najeżdżali mnie również w moim domu i w biurze agenci FBI i penetrowali materiały prowadzonych przeze mnie spraw, zajmując wszystkie tajne i poufne akta. Być może przypomina to państwu czasy komunistyczne. Jestem wdzięczny za to, że mogłem służyć społeczeństwu przez około 8 lat. Czy katolik podejmujący publiczną służbę zawsze jest powodem takich konfliktów? Czy każdy człowiek podejmujący publiczną służbę, który jest katolikiem, musi cierpieć? Istota problemu sprowadza się do kwestii, co jest celem przywództwa i władzy. Czy najważniejszy jest ten, kto decyduje, co, kiedy i gdzie? Czy musi się on również liczyć z prawdą, sprawiedliwością i naszą ludzką naturą? Nasz Pan, Jezus Chrystus, powiedział: “Oddajcie więc cezarowi to, co należy do cezara, a Bogu to, co należy do Boga” (Mt 22, 21b). Naszym obowiązkiem, jeśli przyjdzie nam pełnić służbę społeczną lub zajmować przywódcze stanowisko, jest robić dobrą robotę. Naszym obowiązkiem jest oddać państwu dobrą pracę, której motywem nie jest ideologia, partia, dogmat czy nawet wiara, lecz sprawiedliwość, prawo i dobro wspólne. Nie ma bowiem sprzeczności między prawami władzy państwowej i władzy Boga. Przeważnie zachodzi zgodność między władzą i rządami państwa a prawem Bożym. Jeżeli jednak władza w państwie orzekłaby, że to ona jest bogiem, a zwykły obywatel nie ma prawa modlić się do prawdziwego Boga, to wówczas naszym obowiązkiem byłoby taką władzę odrzucić, jak czynili to pierwsi męczennicy. Oddajemy cezarowi to, co należy do niego, właściwie sprawując swój urząd. Czasem jednak służba społeczna stawia nas wobec problemów, których nie chcielibyśmy doświadczyć na swojej drodze. Tutaj pojawia się konieczność ofiary – pojawia się ona dokładnie w momencie, kiedy uznajemy, że trzeba nam zrobić to, co słuszne, nawet jeśli pokrzyżuje to plany króla. Przekonał się o tym św. Tomasz Morus. Chciał zadowolić króla w niewłaściwy sposób. Owszem, był on “dobrym sługą króla, ale najpierw Boga”. Obecnie przywilej urzędu i władzy przypadł niechrześcijanom. Możesz cieszyć się ich względami, jeśli jesteś katolikiem zsekularyzowanym. Z kimś takim niechrześcijanie uwielbiają pokazywać się wszędzie i przyklejać katolicką etykietę do ustaw, które obrażają prawo Boże. A ponieważ władza kocha samą siebie, więc nie troszczy się o zasady czy o ideały. Zdradzi nawet hołubione przez siebie wartości po to, aby ukarać kogoś swojego, kto oddalił się od oficjalnych działań i przekonań. Nie można bowiem służyć Bogu i mamonie. Papież Benedykt XVI w przemówieniu do polityków na Cyprze powiedział: “Kiedy służba publiczna jest pełniona wiernie, pozwala nam wzrastać w mądrości i prawości, osiągnąć osobiste spełnienie. Platon, Arystoteles i stoicy przywiązywali wielką wagę do owego spełnienia – eudemonii – jako celu każdego człowieka, a sposobu na osiągnięcie go upatrywali w moralnym postępowaniu. Dla nich, a także dla wielkich filozofów islamskich i chrześcijańskich, którzy poszli w ich ślady, praktykowanie cnoty polegało na postępowaniu zgodnym ze zdrowym rozsądkiem i na poszukiwaniu wszystkiego tego, co prawdziwe, dobre i piękne” (Benedykt XVI, “Trzy sposoby propagowania prawdy moralnej w życiu publicznym”, “L´Osservatore Romano”, nr 8-9/2010, s. 10). Nawiązując do Jana Pawła II, Papież Benedykt XVI przypomniał, w jaki sposób należy dbać o właściwe decyzje w życiu publicznym: “Mój poprzednik Papież Jan Paweł II napisał kiedyś, że obowiązek moralny nie powinien być postrzegany jako prawo narzucające się z zewnątrz i domagające się posłuszeństwa, lecz raczej jako wyraz Bożej mądrości, której ludzka wolność dobrowolnie się poddaje (por. “Veritatis splendor”, 41). Jako ludzie znajdujemy swoje ostateczne spełnienie w odniesieniu do Rzeczywistości Absolutnej, której odbiciem jest tak często rozbrzmiewające w naszym sumieniu naglące wezwanie do służby prawdzie, sprawiedliwości i miłości” (Tamże). Zaproponował on wówczas trzy zasady. Po pierwsze, propagowanie prawdy moralnej na drodze obiektywnych, faktycznych decyzji. Po drugie, opisywanie mechanizmu wykorzystywania tzw. wartości jako środka promocji tyrańskich ideologii politycznych. Natomiast w nawiązaniu do tradycji prawa naturalnego, o którym pisał o. Murray, podczas Soboru Watykańskiego II Papież stwierdził: “Po trzecie, propagowanie prawdy moralnej w życiu publicznym wymaga nieustannego wysiłku, jakim jest stanowienie odpowiednich praw w oparciu o zasady etyczne prawa naturalnego… Kiedy popierane przez nas działania polityczne pozostają w zgodzie z prawem naturalnym, wspólnym całej ludzkości, wtedy nasze postępowanie staje się bardziej rozważne i sprzyja tworzeniu klimatu zrozumienia, sprawiedliwości i pokoju” (Tamże, s. 11).
Czas prześladowań Arcybiskup Charles Chaput z Denver, kapucyn, często pisze i mówi o zderzeniu cezara z Bogiem w polityce. Zna on dobrze te niebezpieczeństwa. W swojej książce pt. “Oddajcie Cezarowi” (“Render unto Ceasar”) pokazuje znakomicie, w jaki sposób wierzący katolik zderzy się z duchem naszych czasów, jeżeli prawdziwie opowie się po stronie słusznych zasad. Następnie, by wyjaścić, dlaczego wpływ katolików na społeczeństwo jest ważny, arcybiskup powiedział: “Usuwając Chrystusa, usunie się jedyny solidny fundament dla naszych wartości, instytucji i sposobu życia. Powiedziałbym, że obrona zachodnich ideałów jest jedynym sposobem, jakim my i nasi sąsiedzi dysponujemy, uniknięcia nowych form represji – czy to ze strony ekstremistów islamskich, czy też laickich technokratów”. Potrzeba, abyśmy byli tak przekonani o prawdach wiary, że gorliwie będziemy żyć tymi prawdami, kochać tymi prawdami i bronić tych prawd, nawet za cenę naszej niewygody i cierpienia. Kardynał Grancis George z Chicago jest chętnie cytowany, gdyż powiedział: “Ja umrę w łóżku; mój następca umrze w więzieniu; a jego następca umrze śmiercią męczennika”. Jeśli ludzie sprzeciwią się Tobie, wzgardzą Tobą i upokorzą Cię – będzie to znak Bożej miłości. Jest też pociecha w udręczeniu, którą pokazał św. Tomasz Morus. “Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was” (Mt 5, 11). Nie znaczy to, że musisz chcieć, by tak się stało. Dojdzie do tego po prostu z uwagi na to, kim jesteś.
Naucz się modlić Uważam, że miałem szczęście. Jednym z głównych dobrodziejstw mojej pracy było to, że urzędowałem dokładnie naprzeciwko katedry św. Mateusza w Waszyngtonie, z jej pięknym, sakralnym wnętrzem, w którym każdego dnia odprawiano trzy Msze Święte, w którym spędzałem czas na modlitwie i kontemplacji przed Najświętszym Sakramentem. Zatem gdybym został zapytany o to, co ktoś zainteresowany piastowaniem urzędu czy podjęciem służby publicznej powinien robić, aby się do tego przygotować, odpowiedziałbym, że najważniejsza jest modlitwa – naprawdę naucz się modlić. Katolicka Ameryka zagubiła sens modlitwy, modlitwy myślnej i kontemplacji, która przywraca pogodę ducha i daje siłę do walki. Biada tobie, jeśli jesteś powołany, by ponieść cierpienie związane z tymi ciężarami i wzbraniasz się przed nimi ze strachu. Powinniśmy bowiem pragnąć doświadczyć prześladowania i cierpienia, które z konieczności towarzyszy przywódcom, a także doświadczyć ryzyka stania się głupcem dla Chrystusa.
Na zakończenie chciałbym zacytować trzecią zwrotkę “Ballady do Matki Boskiej Częstochowskiej”, który to utwór jego autor, Hilaire Belloc, napisał po powrocie z podróży do Polski w 1920 r. i po wizycie w sanktuarium maryjnym na Jasnej Górze. Moim zdaniem, trafnie opisuje ona sposób naszego zaangażowania w służbę publiczną na drodze ofiary. Jako że jedyna prawdziwa ofiara i służba, jaką możemy złożyć i podjąć, pochodzi z nas samych:
“Ballada do Matki Boskiej Częstochowskiej” I Pani i Królowo, tajemnic Tajemnico, Któraś Regentką na niezmąconych niebiosach, Święta Hilda widziała we śnie Twoje lice, a muzyka za Tobą szła po rosach. Przyjmiesz mnie, Pani, pod chmur wysokich przyłbicą, gdy do owczarni wrócą owce i noc bosa. To jest wiara, w której trwam i trwałem przez lata: W niej chcę umrzeć, gdy przyjdzie mi zejść z tego świata. II Morza są strome, mroźne i dzikie w swej mocy, tak straszne, gdy się zmagasz w ich rozdartej toni, ogromny ugór wód pośród zimowej nocy, gdzie żadna przystań znikąd żagli nie uchroni. Lecz Ty mnie poprowadzisz ku światłom w zatoce, ja w porcie rozpowiem hymn o Twej obronie. To jest wiara, w której trwam i trwałem przez lata: W niej chcę umrzeć, gdy przyjdzie mi zejść z tego świata. III Domie złoty, pomagasz tym, co są wpółprzegrani, Kaplico Miecza, Wieżo ze Słoniowej Kości, Aureolo, szczodry jest Twój splendor, Pani – Tyś Wizją Wojownika, a świata Światłością. Dodasz sił, mój ostatni Sojuszu w otchłani, do odwetu, do chwały, co z nieugiętości. To jest wiara, w której trwam i trwałem przez lata: W niej chcę umrzeć, gdy przyjdzie mi zejść z tego świata. Przesłanie Księciu upodleń, kupionych i sprzedawanych, ten wiersz w twym rozwalonym chlewie napisany wyznaje wiarę, w której wierniem trwał przez lata i ogłasza, z czym umrzeć chcę, schodząc ze świata.
“Seldom do people think things through foolishly. More often, they do not bother to think things through at all, so that even highly intelligent individuals can reach untenable conclusions because their brainpower means little if it is not deployed and applied.”
Od maja 2015 roku odprawiana jest w każdy Pierwszy Czwartek miesiąca Msza Święta w rycie tradycyjnym („trydenckim”) za naszą Ojczyznę Polskę. Miejsce: Nowy Jork – Manhattan. Kościół pod wezwaniem Matki Boskiej z Góry Karmel. Czas: 19.00 Pół godziny przed Mszą Świętą modlimy się jedną część Różańca Świętego za Ojczyznę. Przychodzą na tą Mszę Świętą również obcokrajowcy różnych nacji, podtrzymują nas na duchu modlitwą szczerze podziwiając Polskę. Po Mszy Świętej mamy zawsze spotkanie w salce przy kościele, mały poczęstunek, zawsze wszystkich zapraszamy i zawsze prosimy o wsparcie modlitewne dla Polski atakowanej ze wszystkich stron. Mam ufność, że – z pomocą Bożą – będzie dobrze.
Zrozumienie i przezwyciężenie niechęci do szczepień – decyzje dotyczące planowania opieki z wyprzedzeniem (ACP).
To najlepszy wybór dla każdego. To najłatwiejszy, najprostszy, najniższy koszt i najskuteczniejszy sposób na poprawę zdrowia wszystkich ludzi.
===================================
Niedawno poprosiłem moich czytelników, aby opowiedzieli mi o swoich chronicznych schorzeniach.
Najważniejszy wniosek jest taki
We wszystkich 58 przypadkach, o które pytaliśmy, gdzie mamy wystarczające dane do obliczenia ilorazu szans, szczepionka zawsze pogarszała stan.
Innymi słowy, społeczność medyczna cofała się od dziesięcioleci. Jeśli połączyć to ze świadomością, że szczepionki zapewniają korzyści, które są zbyt małe, aby je zmierzyć, jak opisano tutaj w przypadku cieszących się dużym uznaniem szczepionek na Covid i grypę, staje się jasne, że powinniśmy zaprzestać stosowania większości, jeśli nie wszystkich, szczepionek.
W rzeczywistości w przypadku szczepionek przeciwko Covid-19 mamy dane FOIA pokazujące, że szczepionki pogarszają sytuację, a kilkanaście prób zwrócenia się do Departamentu Zdrowia Publicznego hrabstwa Santa Clara o komentarz zostało zignorowanych.
Właśnie dlatego NIH nigdy nie przeprowadzi badania porównującego osoby wysoce zaszczepione z osobami całkowicie nieszczepionymi: rozdmuchałoby to narrację i zniszczyło ich wiarygodność.
Inne ważne wyniki badania to m.in.:
3,3 razy większe prawdopodobieństwo, że będziesz mieć 1 lub więcej chorób przewlekłych (OR 3,45 [95% CI: 3,02-3,96]). Jednostronna wartość p wyniosła 1,6e-78, co nie zdarza się zbyt często. Zasadniczo oznacza to, że nie było to spowodowane przypadkiem.
7 razy większe prawdopodobieństwo, że będziesz mieć 5 lub więcej schorzeń przewlekłych wymagających leczenia (leków lub terapii) (OR 7,03 [95% CI: 4,24-12,32]).
4-krotnie większe prawdopodobieństwo wystąpienia wady wrodzonej, jeśli matka była zaszczepiona w czasie ciąży (OR 4,31 [95% CI: 2,39-7,51]). To ogromny efekt. Prawie 80% wad wrodzonych jest spowodowanych szczepieniem matki w czasie ciąży (aktualna wartość wynosi 76,8%).
14,5 razy większe prawdopodobieństwo problemów z orientacją seksualną/dysforią płciową u osób poniżej 60. roku życia (OR 14,49 [95% CI: 2,33–598,86]). To oszałamiający wynik, o którym nie dyskutuje się. Zasadniczo 93% przypadków problemów z orientacją seksualną jest spowodowanych szczepionkami.
Dobra wiadomość jest taka, że możemy zmniejszyć liczbę chorób przewlekłych w Ameryce o 70% dzięki jednej prostej zmianie: powiedz ludziom, aby przestali brać szczepionki, które powodują u nich choroby. Otóż to. Żadne nowe leki nie są potrzebne. Tylko jedna zmiana zasad zakomunikowana przez CDC. Może to nastąpić dosłownie jutro. To nic nie kosztuje.
Konieczna jest pełna przejrzystość danych na temat wszystkich tych szczepionek, aby ludzie mogli zobaczyć, jak bardzo zostali oszukani.
Dane dotyczące skuteczności wszystkich szczepionek są łatwe do zebrania, ale nie mamy dostępu do danych w celu przeprowadzenia badań. W tym artykule pokazano, jak łatwo jest zdemaskować oszustwo. Badania te można powtórzyć dla każdej choroby, jeśli rząd udostępni dane.
Badanie demograficzne
Ponad 13 000 odpowiedzi, średni wiek = 55 lat
Podział dwóch grup porównawczych, które wykorzystałem w analizie:
Całkowicie nieszczepieni: 2355 odpowiedzi, średni wiek = 55 lat
Wysoce zaszczepione: 2260, średni wiek = 49
Przetestowano 63 warunki
W przypadku 44 schorzeń iloraz szans (OR) >=2 oznacza, że szczepionki są najczęstszą przyczyną tego schorzenia
W przypadku 14 schorzeń OR wynosił 1,3–2,0, co oznacza, że szczepionki są istotną przyczyną tego stanu (23% lub więcej przypadków można przypisać szczepieniom)
Dla pozostałych 5 warunków nie było wystarczających danych, aby obliczyć iloraz szans (wartość p > 0,05).
Lista objawów i tabela ilorazu szans
Oto lista objawów oraz iloraz szans i wartości p. Wartości >1 oznaczają, że szczepionki spowodowały, że ludzie byli mniej zdrowi. Wartości p <,05 oznaczają, że wynik nie jest istotny statystycznie.
Linie 61 i poniżej mają wartość p > 0,05 i NIE są istotne statystycznie (ponieważ efekt jest za mały lub liczba próbek jest za mała, lub jedno i drugie).
Wcześniejsza praca
Podobną ankietę przeprowadziłem wśród 10 000 dzieci moich czytelników. Możesz porównać rozmiary efektu w tej ankiecie z tą ankietą.
Ale w zasadzie skutki były tam takie same jak tutaj: szczepionki pogorszyły sytuację.
Pobieranie danych
W przeciwieństwie do artykułów opublikowanych w recenzowanej literaturze, moje dane i analizy są dostępne do wglądu publicznego. Jest to nowatorska koncepcja, która spotyka się z niechęcią środowiska medycznego i dlatego rzadko to robi.
Oczyszczanie danych
Wymazałem pole wieku zawierające 18 wpisów, gdzie pole wieku > 102 lub więcej. Prawdopodobnie był to błąd wprowadzania danych przez użytkownika.
Niektóre sformułowania zostały zmienione w trakcie rozprawy
se ankiety, aby sytuacja była bardziej jasna.
Podczas ankiety dodano kilka nowych symptomów, ale nie ma to wpływu na obliczenia szans; surowe wskaźniki zapadalności nie byłyby dla nich dokładne. W analizie nie wykorzystano surowych wskaźników zapadalności.
O ankiecie
Zebrałem ponad 10 000 odpowiedzi w < 24 godziny od uruchomienia.
Średni wiek wszystkich respondentów wynosił 55 lat, a w przypadku osób w pełni zaszczepionych 49 lat, zatem dorośli deklarujący, że zostali w pełni zaszczepieni, są zaszczepieni w mniejszym stopniu niż obecnie dzieci.
Oznacza to, że nasze dzieci będą miały większy negatywny wpływ niż (przeważnie) dorośli uwzględnieni w naszej ankiecie.
Dlatego te iloraz szans powinien być konserwatywny.
Czy ankieta była rzetelna?
Moje wyniki były zgodne z liczbami opublikowanymi w recenzowanej literaturze. W arkuszu kalkulacyjnym znajduje się zakładka, którą możesz sprawdzić samodzielnie. Więc możesz mnie ośmieszać, ile chcesz, ale musisz wyjaśnić, dlaczego liczby są tak spójne, skoro moja ankieta nie była „naukowa” lub była stronnicza.
Wszystkie badania mają stronniczość. Pytanie, które należy zadać, brzmi: czy błąd systematycznego był wystarczająco duży, aby mieć istotny wpływ na wyniki.
Najlepszym sposobem oceny stronniczości jest powtórzenie tej ankiety wśród swoich obserwujących. Ale ciężko mi znaleźć kogoś, kto by to zrobił. Nie wydają się być zainteresowani weryfikacją moich wyników. Może nie chcą mnie zawstydzić? Nie. Nie chcą potwierdzić, że dobrze to zrobiłem. To jest prawdziwy powód.
Osoby, które wzięły udział w mojej ankiecie, nie kłamały; nie było ku temu zachęty. Jeśli uważasz, że moi w pełni zaszczepieni ludzie nie są reprezentatywni (twierdząc, że zostali moimi naśladowcami po tym, jak doznali kontuzji poszczepiennej), to możesz porównać w mojej ankiecie częstość występowania tych chorób wśród osób nieszczepionych z populacją ogólną, korzystając z innych źródeł. Jest to dokładnie ta sama technika, którą zastosowano w badaniach The Control Group. Kiedy to zrobisz, zauważysz, że różnice między wskaźnikami zapadalności wśród osób nieszczepionych i w populacji ogólnej są znacznie większe niż w moim badaniu. Spójrz na „wykresy danych z ankiety pilotażowej”. Oto jeden z wykresów:
Moje wyniki są podobne do tych uzyskanych w ankiecie The Control Group. Aby wyeliminować stronniczość badań wśród osób w pełni zaszczepionych, po prostu porównano wskaźniki zapadalności z publicznie znanymi wskaźnikami zapadalności, ponieważ prawie wszyscy ludzie są zaszczepieni.
Wątpliwości
W pierwszych 13 000 wpisów nie znalazłem żadnych wpisów celowo „zagranych”.
Teraz, gdy ankieta jest już dostępna, można się założyć, że niektórzy ludzie wezmą na siebie sprawdzenie wpisów. Więc miej to na uwadze.
Kontrole pozytywne i negatywne
Powielanie wyników
Powtórzenie tych badań jest kluczowe. Dobra nauka opiera się na replikacji.
Jeśli wyniki badania zostaną powtórzone z udziałem innej grupy respondentów, wnioski będą trudne do zignorowania.
Zakodowanie ankiety zajęło mi około godziny, oczekiwanie na wyniki niecałe 24 godziny, a analiza wyników 2 godziny.
Byłoby miło powtórzyć tę ankietę wśród obserwujących kogoś bardziej neutralnego, ale nie znalazłem nikogo, kto byłby skłonny podjąć ryzyko utraty reputacji i promować moją ankietę wśród swoich obserwujących.
Ale o to chodzi…
Jeśli szczepionki są bezpieczne, dlaczego nie pokazują nam „poprawnych” danych?
Lub po prostu daj nam dostęp do bazy danych VSD, a my wykonamy całą pracę!
Nie zrobią tego, ponieważ zniszczyłoby to wiarygodność Białego Domu, społeczności medycznej, agencji rządowych, organów ds. zdrowia i mediów głównego nurtu.
To jest prawdziwy powód, dla którego NIH nigdy nie przeprowadzi badania porównującego wyniki zdrowotne osób w pełni zaszczepionych i całkowicie nieszczepionych i dlaczego żadna organizacja głównego nurtu medialnego nie poruszy tej kwestii (poza „weryfikatorami faktów”).
Z tego samego powodu w komisji odrzucono projekt ustawy Izby Reprezentantów wymagający od NIH przeprowadzenia takich badań: (patrz HR 3069): ponieważ poznanie prawdy o szczepionkach byłoby szkodliwe dla narodu amerykańskiego.
Minisamouczek dotyczący ułamków przypisanych
Wzór na ułamek przypisany (AF) to (OR-1)/OR.
Na przykład OR=2 będzie miało AF=50%.
W naszym przypadku oznacza to, że jeśli OR wynosi 2 lub więcej, oznacza to, że połowa przypadków jest spowodowana szczepionkami.
Zatem w przypadku schorzeń, w których OR>2 oznacza to, że szczepionki są NAJWIĘKSZĄ przyczyną choroby i jeśli wyeliminujesz szczepionkę, częstość występowania choroby powinna spaść co najmniej dwukrotnie. Im większy OR, tym większy spadek.
Szczepionki są główną przyczyną chorób przewlekłych
U osób wysoce zaszczepionych ryzyko wystąpienia co najmniej jednej choroby przewlekłej jest 3,3 razy wyższe (OR 3,45 [95% CI: 3,02–3,96]).
Zapytałem o 63 różne warunki. Szczepionki nie zmniejszają ryzyka żadnej choroby przewlekłej. Ani jednego.
W przypadku 44 objawów OR wynosił 2 lub więcej. 58 miało OR 1,2 lub więcej. Pozostałe 5 nie było statystycznie istotnych.
Osoby wysoce zaszczepione są ponad 7 razy bardziej narażone na wystąpienie co najmniej 5 chorób przewlekłych wymagających leczenia farmakologicznego lub innej terapii (OR 7,03 [95% CI: 4,24–12,32]).
Efekt ten jest bardzo dobrze znany wśród moich obserwujących, jak pokazuje ta ankieta:
Nadal nie jesteś przekonany? Obejrzyj ten krótki film przedstawiający dowody naukowe na to, że szczepionki powodują problem zdrowotny, a nie go zmniejszają:
Szczepienie w czasie ciąży
Żadna matka nie powinna przyjmować szczepionki w czasie ciąży. Stwarza same złe wieści, w tym między innymi prawie 5-krotny wzrost ryzyka wad wrodzonych OR 4,31 [95% CI: 2,39-7,51].
To haniebne, że CDC promuje matki, aby zaszczepiły się na Covid-19 w czasie ciąży.
Efekt ten jest znany od lat. Joy Garner z The Control Group zwróciła mi na to uwagę, więc miło było potwierdzić, że ten sam efekt powtórzył się w mojej ankiecie.
Istnieje wiele innych schorzeń, których ryzyko zaostrzenia jest spowodowane szczepieniem w czasie ciąży. Oto tylko kilka z nich i ich współczynniki szans:
ADHD 2.4
Autyzm 2.3
Choroby autoimmunologiczne 1.9
Dwubiegunowy 4.6
Wada wrodzona 4.5
Krwawienie do mózgu 3.2
Cukrzyca (typ 2)
Dysleksja 1.8
Celiakia 1.7
CFS 1.7
Crohna 3,7
Depresja 1.7
Alergie pokarmowe 1.7
Trudność w uczeniu się 2.0
NACZYNIA 3.0
Zaburzenia mowy 3.6
A jeśli to nie wystarczy, jest jeszcze to
Problemy orientacji seksualnej
Stwierdzono oszałamiająco 14,5 razy większe prawdopodobieństwo problemów z orientacją seksualną/dysforią płciową u osób poniżej 60. roku życia (OR 14,49 [95% CI: 2,33–598,86]). Zasadniczo 93% przypadków problemów z orientacją seksualną u osób poniżej 60. roku życia jest spowodowanych szczepionkami.
Ludzie tacy jak Ben Tapper mówią to od lat.
Tak jak poprzednio, większość moich obserwujących już to zauważyła:
Co dalej?
Replikacja, aby udowodnić, że liczby są niezależne od publiczności. Dobra nauka powinna być zawsze powtarzalna.
Analiza stratyfikowana pod względem wieku w celu potwierdzenia, że młodsi ludzie, którzy zostali w pełni zaszczepieni, są mniej zdrowi niż ich starsi rówieśnicy (byłby to szokujący wynik, ponieważ ogólnie rzecz biorąc, osoby starsze mają więcej problemów zdrowotnych).
Publikacja w czasopiśmie naukowym
Płatna promocja gazety w mediach głównego nurtu w celu rozgłosu.
Czy świat się skończy, jeśli wszystkie szczepionki zostaną zatrzymane?
Wydaje się to mało prawdopodobne.
Znam praktykę pediatryczną działającą w USA od 25 lat, w której leczy się tysiące dzieci, wszystkie nieszczepione, a które są jednakowo zdrowsze niż ich w pełni zaszczepieni rówieśnicy. I jest na przykład ZERO autyzmu.
Niektórzy mogą argumentować, że dzieje się tak dlatego, że 99% ich rówieśników jest zaszczepionych, co chroni mniejszość, i że gdyby wszyscy byli nieszczepieni, choroby występowałyby bez kontroli, a liczba zgonów z powodu chorób leczonych szczepionkami gwałtownie wzrosłaby.
Widzieliśmy już, że tak nie jest, ponieważ liczba szczepień spadła, a liczba chorób nie wzrosła gwałtownie, jeśli spojrzeć na 20-letnią historię każdej choroby.
Możemy więc zacząć po prostu od zapewnienia ludziom możliwości wyboru bez przymusu, jaki mamy obecnie.
Wszystko, co musimy zrobić, aby zacząć, to zaprzestać przymusu i cenzury.
Nie należy się szczepić, aby móc chodzić do szkoły, uprawiać sport, pracować itp. Biały Dom i komisje lekarskie muszą zaprzestać cenzurowania lekarzy.
Czy ktoś podważy moją pracę?
Wątpię.
To jest takie oczywiste. Gdyby szczepionki prowadziły do lepszych wyników zdrowotnych, CDC zamieściłoby na swojej stronie internetowej kilkanaście badań. Nie mają żadnego.
NIH nigdy nie finansował takich badań i nigdy tego nie zrobi.
Próbowali uchwalić w Kongresie ustawę (HR 3069), aby zmusić NIH do przeprowadzenia takiego badania, ale ustawa została odrzucona w komisji. Dlaczego? Ponieważ Kongres pracuje dla firm farmaceutycznych, a nie dla ludzi.
To mówi ci wszystko, co musisz wiedzieć.
Oto kolejne dane na ten temat… większość ludzi chce zakończyć ochronę przed odpowiedzialnością producentów szczepionek:
Ale niewielu w Kongresie o tym mówi. To nie jest rząd ludowy. To rząd firm farmaceutycznych.
Streszczenie
Badanie wykazało, że najłatwiejszym, najtańszym, najbezpieczniejszym i najskuteczniejszym sposobem radykalnej poprawy stanu zdrowia ludzi na całym świecie jest zaprzestanie ich szczepień.
Najprostszym sposobem na rozpoczęcie jest:
Przyznaj się, że się myliłeś.
Stop przymusowi w szkołach, biznesie, komisjach lekarskich.
Stop cenzurze i taktyce zastraszania.
Koniec z ochroną odpowiedzialności producentów szczepionek. To jest licencja na zabijanie.
Przestań ukrywać przed społeczeństwem dane dotyczące zdrowia publicznego. Dbaj o przejrzystość danych, np. otwieraj tajne bazy danych, abyśmy mogli je przeszukiwać
Angażuj się w dialog na forach publicznych, gdzie obie strony mogą się spotkać, aby rozwiązać nasze różnice zdań. Ci, którzy się ze mną zgadzają, zrobią to w każdej chwili. Ale z jakiegoś powodu nikt z ich strony nie chce z nami rozmawiać. Nigdy nie rozwiążemy naszych różnic, odmawiając dialogu z drugą stroną.
The National Guard is only supposed to be deployed in emergency situations. But these days the National Guard is being used for all sorts of things. For example, hundreds of National Guard soldiers are being used to check the bags of those riding the subway system in New York City. That sets a very alarming precedent, and I don’t understand why more people aren’t upset about this. And now we have learned that National Guard troops will be deployed during the Great American Eclipse on April 8th. What in the world do they expect to happen during this eclipse?
Without a doubt, it will certainly be a historic event.
As I have discussed previously, it is being projected that it will be the most viewed astronomical event in the entire history of our country.
And virtually everyone in North America will be able to view at least a partial eclipse…
Almost everyone on the continent will see at least a bit of the eclipse. The further away you are from the path, the less of the eclipse you’ll see.
Even in places like Seattle and Portland, Oregon, which are far from the path, about one-third of the sun will be hidden.
On April 8th, millions of Americans will be traveling to locations where they will be in the path of the total solar eclipse. Oklahoma is being touted as one of the best states for that, and it is being reported that the Oklahoma National Guard “will provide first responders as well as units with hazmat response capabilities”…
Oklahoma’s National Guard is set to be deployed for the upcoming total solar eclipse, when as many as 100,000 people are expected to visit one county.
In a statement on Tuesday, the guard said it would assist emergency management to cope with “an unprecedented number of tourists” on April 8 in McCurtain County, in the southeast of the state.
The guard will provide first responders as well as units with hazmat response capabilities in case of an incident like an industrial fire.
I can understand that they feel the need to be prepared.
But bringing in the National Guard is overkill, don’t you think?
To prepare for the eclipse, the state laid out some tips to plan ahead.
Oklahomans should schedule errands and appointments a few days in advance before the eclipse as well as stock up on gas and groceries. The state also recommends having multiple forms of communication besides cellular, being careful on the road and staying updated on weather conditions.
Seriously?
They want people to do all this for an eclipse that is only going to last for a few minutes?
At least four states within the path of totality have urged residents to stock up on groceries before the eclipse. Some officials have already issued disaster declarations ahead of the event, and some schools have decided to close, citing student safety.
Texas officials have issued a slew of warnings, including that people living within the path of totality should stock up on groceries and gas and run any errands—such as filling prescriptions—in the days before the eclipse. One official also urged pet owners to stock up on supplies for their animals.
I realize that the areas that are in the direct path of the total eclipse are anticipating large numbers of visitors, but it feels like authorities are really going overboard.
Parking issues – lack of parking, fees for parking, having to park and walk to your destination (Please park only in designated areas and not on private property or in areas that cause safety issues)
Traffic delays and road closures
Longer wait times for restaurants (consider cooking at “home” instead or bring a small cooler with ready-to-eat food)
More congestion (pedestrian and vehicles)
Delayed emergency/911 response
Cell service interruptions/lack of service
Higher than normal stress levels and/or heated tempers
Credit card machines not working (bring cash)
Why would credit card machines not work?
And why would phone service be interrupted?
I don’t understand.
In Arkansas, they actually held a “live training exercise” that simulated emergencies that might happen during the eclipse…
With less than a month remaining before the Great American Solar Eclipse, the Arkansas Division of Emergency Management (ADEM) took a significant step by conducting a live training exercise. This exercise was designed to test ADEM’s response to issues that may arise as visitors flock to Arkansas to witness the event. ADEM responders and other state agencies looked at possible scenarios, such as severe weather, traffic, medical emergencies, and communication challenges.
Taking part in the exercise were county emergency managers and representatives of the National Weather Service, Arkansas National Guard, Corps of Engineers, Arkansas Hospital Association, Arkansas Wireless Information Network, and Arkansas Departments of Health, Transportation, Energy and Environment and Human Services.
Personally, I am not expecting a major disaster or emergency on the day of the eclipse.
But you never know, I could be wrong.
And it is certainly inevitable that there will be a lot more “surprises” as this year rolls along.
In fact, during his recent interview with Tucker Carlson, former U.S. Representative Ron Paul specifically warned about the potential for a black swan event…
=================================
The Black Swan Theory refers to those events which are difficult to predict in the normal course of business. They are random, unexpected, but high-impact events. These events are considered outliers, because there is no past data which can point towards it
===============================================
Ron Paul, recognized for his consistent principles and foresight into economic and foreign policy, used the platform to express his concerns about unexpected, significant events that could catch the world by surprise.
“I think we’re reaching this point where some sudden thing is going to happen. I believe in that theory of the black swan. Yes, it’s going to pop up, and it’s not going to be controllable,” Paul said.
I don’t think that there will be a black swan event on April 8th.
But this eclipse will be a very big deal.
The giant “X” over America that the Great American Eclipse of 2017 started will be completed by the Great American Eclipse of 2024.
And as the Great American Eclipse of 2024 moves across our nation, the sun, the moon and the other seven planets in our solar system will all be lined up in the sky.
Our entire solar system is literally screaming that this day is important, and you would think that more people would be talking about the giant “X” that is about to be completed directly over the New Madrid fault zone.
Sadly, most of the population will quickly forget about this eclipse once it has passed, and that is extremely unfortunate.
Stanisław Michalkiewicz tygodnik „Najwyższy Czas!” • 26 marca 2024 michalkiewicz
No i już po świętach, to znaczy – po wiekopomnej wizycie, jaką nasi Umiłowani Przywódcy w osobie pana prezydenta Andrzeja Dudy, Generalnego Gubernatora naszej Guberni Donalda Tuska, Księcia-Małżonka, którego amerykańskie gazety z tej okazji awansowały do rangi „pana Applebaum” i napisały, że „idzie na wojnę”, no i oczywiście – pana Pawła Grasia, który pilnował Donalda Tuska jeszcze za poprzedniej kadencji w latach 2007-2014, później na brukselskich salonach, no i teraz – na ojczyzny łonie. Jak przebiegały rozmowy w Białym Domu – tego, ma się rozumieć, nie wiemy, ale tego i owego możemy się domyślać po spontanicznej deklaracji Donalda Tuska, że przy stole panowała ”zdumiewająca jedność poglądów”.
Język dyplomatyczny, jak wiadomo, nie służy do wyrażania myśli, tylko raczej do ich ukrywania, ale nawet ze sposobu ich ukrywania to i owo można wydedukować. Na przykład kiedy słyszymy, że strony jakiegoś spotkania „wymieniły poglądy”, to w przełożeniu na język ludzki znaczy, że w żadnej sprawie nie doszły do porozumienia. No dobrze – ale co w tej sytuacji oznacza deklaracja Donalda Tuska, że przy stole w Białym Domu panowała „jedność poglądów” w dodatku – „zdumiewająca”? Ja uważam, że oznacza ona ni mniej, ni więcej, że mówił tylko prezydent Józio Biden, podczas gdy nasi mężykowie stanu słuchali. Trudno, by w takiej sytuacji nie wystąpiła „jedność poglądów”, która w dodatku zdumiała Donalda Tuska.
Podobna sytuacja miała miejsce podczas słynnej rozmowy generała Wojciecha Jaruzelskiego z Dawidem Rockefellerem we wrześniu 1985 roku w Nowym Jorku. Początkowo na zgodność poglądów się nie zanosiło, bo generał Jaruzelski coś tam próbował bąkać. Kiedy jednak Dawid Rockefeller powiedział mu: „ty lepiej nic nie mów – bo jak ty mówisz, to ty tracisz, a jak ja mówię, to ty zyskujesz”, to już nic nie bąkał i od tej chwili nastała jedność poglądów. Pod tym względem podczas rozmów u Józefa Stalina panowało większe urozmaicenie. Oto gdy na Kremlu przebywała delegacja m.in. z udziałem Józefa Cyrankiewicza, Ojciec Narodów zaczął zrzędzić na PPS, która wtedy jeszcze istniała – że nie chce iść razem z PPR-rem, że PPS to, że PPS tamto. Wtedy Józef Cyrankiewicz powiedział tak: macie racje, towarzyszu Stalin. PPS wolałaby nie iść z PPR-em, PPS to i PPS tamto – ale PPS pójdzie razem z PPR-em – a wiecie dlaczego? – Nu dlaczego? – zainteresował się Stalin. – Dlatego, że to wy, towarzyszu Stalin, jesteście słońcem światowego proletariatu – odpowiedział Cyrankiewicz. Stalin popatrzył na niego przeciągle i powiedział: wot, maładiec!
Ciekaw jestem, jakich komplementów i pochlebstw lubi słuchać prezydent Józio Biden. Mam nadzieję, że pan ambasador Magierowski przynajmniej to powiedział panu prezydentowi Dudzie i innym członkom delegacji – żeby jednak mogli coś powiedzieć, bo w przeciwnym razie tylko Książę-Małżonek musiałby robić prezydentu Bidenu miny, a z tym jest ryzyko, bo nigdy nie wiadomo, z czym się taka mina może skojarzyć. Ciekaw jestem tedy, czy pan prezydent Duda przedstawił prezydentu Bidenu swój pomysł, którego nie tylko nie skonsultował z żadnym z rządów państw NATO, ale nawet z rządem Donalda Tuska – żeby wszystkie państwa Sojuszu Atlantyckiego przeznaczały nie 2, ale 3 procent swego PKB na zbrojenia. Pewnie nie, bo Amerykanie dali mu już przedtem do zrozumienia, że „pilnuj szewcze kopyta” bo „co wolno wojewodzie, to nie tobie, smrodzie” – i tak dalej – ale jeśli nawet, to prezydent Józio Biden mógł skorzystać z przywileju wieku podeszłego i zwyczajnie tej propozycji nie dosłyszeć.
Tak było podczas rozmów Adolfa Hitlera z marszałkiem Filipem Petain w Montoire w październiku 1940 roku. Hitler witając starego marszałka, powiada że cieszy się, iż może uścisnąć prawicę człowieka, który nie jest odpowiedzialny za wojnę. Akurat w tym momencie Petain miał napad utraty słuchu i myśląc, że Hitler pyta go, jak udała mu się podróż, odpowiada: „dobrze, dobrze, dziękuję panu”. Potem słuch mu się poprawił na tyle, że kiedy Hitler zaproponował Petainowi wspólną wojnę, ten odpowiada: „mój kraj za dużo wycierpiał moralnie i materialnie, by stać go było na nową wojnę.” Wtedy Hitler, podskakując ze złości zagroził, że jeśli Francja nie chce się bronić przed Anglią i żywi nadal sympatię dla Anglików, to po wojnie straci swoje kolonie, a on podyktuje jej warunki równie ciężkie, jak Anglii. – Nigdy pokój oparty na represjach nie był trwały w historii – odpowiada Petain, który teraz już całkiem odzyskał słuch. Ale kiedy później, na posiedzeniu Rady Ministrów pytano go, co właściwie zaszło w Montoire, Petain znowu – jak to starzy ludzie – nie dosłyszał. – Gdzie? – No w Montoire. – Ach, w Montoire… Nie, nic nie zaszło.
Tedy dowiedzieliśmy się jedynie, że Amerykanie pożyczą Polsce 2 mld dolarów, żeby Polska kupiła w Ameryce 90 śmigłowców szturmowych „Apacz” i 1700 rakiet. Ponieważ mimo zmiany rządu nie ukazała się żadna wiadomość, by parafowana przez złowrogiego Antoniego Macierewicza umowa z 2 grudnia z 2016 roku, na podstawie której Polska zobowiązała się do „nieodpłatnego” udostępniania Ukrainie zasobów całego państwa została anulowana, warto postawić pytanie, czy w sytuacji, gdy Izba Reprezentantów Kongresu od września ub. roku odmawia uchwalenia budżetu, przyjmując już trzeci z kolei budżet tymczasowy, w którym – podobnie jak w poprzednich tymczasowych budżetach nie ma ani centa na pomoc dla Ukrainy, te 2 miliardy nie są przypadkiem pomyślane, jako obejście tej kongresowej obstrukcji, żeby zakupioną na kredyt przez Polskę broń przekazać Ukrainie – a Polska potem będzie ten dług spłacała? Wykluczyć tego niestety nie można tym bardziej, że nasi mężykowie stanu dla Ukrainy zrobiliby wszystko i zapłacili „wszelką cenę”, Tak wynikało z deklaracji pana prezydenta Dudy przed odlotem do Waszyngtonu, że Ukraina musi wygrać z Rosją „za wszelką cenę”. „Wszelką” – a więc również za cenę istnienia państwa polskiego?
Ale na tym nie koniec, Jak wynika z komentarza polskiego analityka, o ile śmigłowce „Apacz” mogą przydać się również Polsce, to wśród owych 1700 rakiet nie ma podobno ani jednej typu „ziemia-powietrze” a więc przeznaczonych do obrony przeciwlotniczej. Są tylko rakiety „powietrze-powietrze” i „powietrze-ziemia”, a więc – raczej przeznaczone do napadu powietrznego, podobnie jak samoloty F-35. Czy gdyby te rakiety, na podstawie wspomnianej umowy, zostały przekazane Ukrainie, nie zaistniałaby sytuacja podobna, jak w przypadku przekazania temu państwu niemieckich pocisków „Taurus” – co Rosja uznałaby za przystąpienie Niemiec do wojny? Jak wiemy, niemiecki kanclerz wstrzymał dostawy tych pocisków na Ukrainę. W tej sytuacji można nabrać podejrzeń, że tak naprawdę chodzi o wepchnięcie Polski do wojny z Rosją i to w sposób nie rodzący żadnych zobowiązań ani dla USA, ani dla NATO.
W tych podejrzeniach utwierdza nas deklaracja prezydenta Józia Bidena o „żelaznym” zaangażowaniu Ameryki w obronę Polski. Jest to ten rodzaj gwarancji, który wygląda bardzo ładnie propagandowo, podobnie jak gwarancje angielskie dla Polski w 1939 roku – ale z których praktycznie nic nie musi wynikać. Tym bardziej, że Amerykanie nie chcą słyszeć o zwiększeniu swego wojskowego kontyngentu w Polsce, na który pan prezydent Duda liczy, jako na rodzaj „żywej tarczy”, a ponadto prezydent Józio Biden nie jest wcale pewny, czy 5 listopada br. zostanie powtórnie wybrany prezydentem. A jeśli nie – to co wtedy z „żelazną” gwarancją?
I wreszcie ostatnia sprawa. Wracając z Waszyngtonu Donald Tusk zapowiedział na 15 marca spotkanie „trójkąta weimarskiego”, to znaczy – złożenia sprawozdania Reichsfuhrerin Urszuli von der Leyen, która następnie – w gronie starszych i mądrzejszych – naradzi się, co z tym fantem i z Polską w tej sytuacji zrobić.
Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Najwyższy Czas!”.
Amerykański gigant aborcyjny Planned Parenthood sprzedawał części ciał zabitych w aborcji dzieci. Jak podaje portal LifeNews.com, na filmach widać rozmowy o handlowaniu wątrobą zamordowanych dzieci za 1500 dolarów za sztukę.
Film pokazało Center of Medical Progress (Centrum Postępu Medycznego). Nagranie zostało odtworzone podczas przesłuchania w amerykańskim Kongresie. Formalnie mówiono nie o „cenie” za części ciała zamordowanych dzieci, ale o „finansowej zachęcie”. Eksperci ds. zabijania dzieci mówili też, w jaki sposób należy pozyskiwać organy z martwych ciał dziecięcych.
Nagranie odtworzyła kongresmanka Marjorie Taylor Greene podczas przesłuchania z udziałem republikanów Chipa Roya oraz Mary Miller. Chodzi o przesłuchanie w ramach badania tzw. czarnego rynku narządami zabitych w aborcjach dzieci.
– Moglibyśmy zapłacić za wątrobę od 1000 do 1500 dolarów – mówi reporter Center of Medical Progress podczas rozmowy z dyrektor medyczną ds. usług aborcyjnych z Planned Parenthood w Nowym Jorku, dr Stacy De-Lin. – Tak, to wspaniale – odparła dyrektor. – Myślę, że taka zachęta finansowa z waszej strony zachęci naszych ludzi, żeby to zatwierdzić, będą z tego bardzo zadowoleni – dodała.
W innym nagraniu dr Ann Schutt-Aine, pracująca na takim samym stanowisku jak De-Lin, tyle że w innym regionie USA, pouczała w sprawie przeprowadzania aborcji, które pozwoli obejść regulacje federalne i pozyskać wartościowe części działa zabitego dziecka.
Szczegóły są tak bestialskie, że nie będziemy ich tu nawet szczegółowo relacjonować; mówi się na przykład o odcinaniu nóg dziecka albo o wypadających gałkach ocznych, co – dodajmy – wzbudzało śmiech ludzi słuchających tych wynurzeń.
Biznes aborcyjny związany z pozyskiwaniem części ciała dzieci mordowanych w tzw. późnych aborcjach jest potencjalnie bardzo dochodowy, stąd duże zainteresowanie firm żyjących z zabijania dzieci sprzedawaniem narządów.
(“The last 3 million years” may be a slight exaggeration…)
Early spring is here. The weather earlier in the week was wonderful, and we were blessed with hundreds of bees collecting pollen from our peach trees. This is always a wonder to me. So many little bees appearing from nowhere, as soon as the blossoms arrive.
Rewolucja w Imperium Rosyjskim została zaplanowana w lutym 1916 r., a w spisku uczestniczyli bankierzy i finansiści – Jacob Schiff, Mortimer Schiff, Felix Warburg, Otto Kahn, Jerome Hanauer, klan Guggenheimów oraz jeszcze kilku innych rekinów rynku finansowego.
Spisek ten nazwano „Planem House’a“, ale w polskich podręcznikach szkolnych do historii na próżno szukać bodaj nazwiska Edwarda Mandell House, nie wspominając o jego planie. Należał on bowiem do zaprzysięgłych wrogów Rosji: “… reszta świata będzie żyła spokojniej, jeśli zamiast ogromnej Rosji będą na świecie cztery Rosje. Jedna to Syberia, a reszta to podzielona część europejska ” (1918). E. House uważał Rosję za głównego rywala Stanów Zjednoczonych w walce o dominację nad światem i dążył konsekwentnie albo do jej zwasalizowania, albo do zniszczenia.
W 1912 r. koła finansowe Stanów Zjednoczonych postawiły na wygraną w wyborach prezydenckich Woodrowa Wilsona, przy czym głównym sponsorem jego kampanii prezydenckiej był finansista-filantrop Bernard Mannes Baruch, profesor historii, gorliwy protestant, który był przeświadczony, iż realizuje misję ratowania całego tzw. wolnego demokratycznego świata. https://pl.wikipedia.org/wiki/Bernard_Baruch Natomiast faktycznym „spiritus movens” zwycięstwa W. Wilsona był ówczesny teksański farmer, Edward Mandel House, który nie tylko pomógł wygrać wybory prezydenckie W. Wilsonowi , ale został również najbliższym zaufanym prezydenta, czyli najważniejszą “szarą eminencją” w administracji Białego Domu. Z czasem podporządkowany został mu Departament Stanu (prezydencki aparat polityczny). Sam o sobie twierdził, co następuje: “Jestem siłą stojącą za tronem (wspierającą tron)”. Natomiast osobnik zasiadający na owym tronie (prezydent) był dyrygowany przez amerykańskich magnatów finansowych, toteż nie bez powodu nazywano go “marionetką Rothschildów“.
(House tytułowano “pułkownikiem”, chociaż nie miał nic wspólnego z wojskiem. W południowych stanach USA tradycyjnie dziedziczono w linii męskiej tytuł należący do przodków).
E. House, jako szara eminencja, aczkolwiek reprezentująca przede wszystkim interesy DomuRothschildów, obracał się w kręgach rządzących Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch, Austro-Węgier i Niemiec. Kiedy wybuchła 1-sza wojna światowa, E. House zaangażował się w działania prowadzące do podziału europejskich potęg na dwa przeciwstawne obozy. Uważał, że zwycięstwo Imperium Rosyjskiego w ramach Ententy pozwoli mu na dominację nad Europą poprzez kontrolę czarnomorskich cieśnin Bosforu i Dardaneli, jak również na odebranie Galicji od Austro-Węgier oraz ziem polskich od Cesarstwa Niemieckiego. Taki scenariusz zdarzeń był nie do przyjęcia dla USA i jego elit finansowo-przemysłowych. Z ich punktu widzenia było niepożądane także zwycięstwo bloku niemieckiego. Z tego powodu E. House w swoim planie przyjął założenie, że europejskie kraje Ententy powinny odnieść zwycięstwo bez współudziału Rosji.
Pierwsza wojna światowa była korzystna praktycznie wyłącznie dla Stanów Zjednoczonych, bowiem ich główni konkurenci w wyścigu o dominację nad światem osłabili się wzajemnie, natomiast USA z ich dłużnika (3 mld USD długu przed wojną) stały się ich wierzycielem i posiadały wierzytelności o łącznej wysokości ca 2 mld USD. Przemysł USA wzmocnił się na zamówieniach wojskowych, wzrosła liczba ludności, gdyż ludzie przed okropnościami wojny pouciekali z Europy za ocean i tam rozpoczynali nowe życie.
“Plan House’a” to określenie umowne, gdyż „Pułkownik” nie był jedynym autorem programu reorganizacji świata. I chociaż nie istnieje formalny dokument o takiej nazwie, to zachowały się pamiętniki oraz listy E. House’a, w których taka właśnie wizja została zawarta.
Amerykanista, prof. Anatol Iwanowicz Utkin (Instytut Stanów Zjednoczonych i Kanady Rosyjskiej Akademii Nauk) określił ten plan jako “strategię House’a”. Jej celem było ustanowienie światowej dominacji Stanów Zjednoczonych, lecz nie metodami militarnymi, a przede wszystkim politycznymi, finansowymi, ekonomicznymi oraz propagando- wymi. W tym celu, wykorzystując status neutralności, USA miały włączyć się do wojny dopiero wówczas, kiedy to gwarantowało im zebranie pełnych korzyści ze zwycięstwa.
Takim momentem dla USA było wszczęcie rewolucji w Imperium Rosyjskim i obalenie cara. Zniesienie monarchii Romanowych otwierało drogę do ujarzmienia Rosji i dopiero wówczas można było podjąć starania o zakończenie wojny. Niemcy otrzymały możliwość przerzucenia sił ze wschodu na front zachodni, na którym z tego powodu wystąpił impas. Wyczerpane wojną armie Entanty (wojska brytyjskie, francuskie, włoskie) zdane zostały na pomoc Stanów Zjednoczonych. Waszyngton osiągnął zamierzony cel, gdyż kraje europejskie ustawiały się w kolejce „po prośbie” do jego klamki.
Zwycięstwo nad Niemcami i ich sojusznikami miało spowodować bardziej dalekosiężne skutki już po zakończeniu zmagań militarnych, osiągane drogą działań (dez)informacyjnych i propagandowych. Należało przeciwstawić w tym celu narody państw europejskich reżimom sprawującym w nich rządy, wspierać wewnętrzną opozycję, zachęcić ją do aktywności za obietnicę przejęcia władzy. Mówiąc wprost należało zainicjować procesy rewolucyjne wewnątrz tych państw. Następnym etapem stała się rewizja systemu dotychczasowych stosunków międzynarodowych, w tym anulowanie zapisów traktatowych z czasów “tajnej dyplomacji”.
Status głównego partnera strategicznego Stanów Zjednoczonych, choć młodszego i podporządkowanego, uzyskała Wielka Brytania. I oba anglosaskie kraje mogły wspólnie podyktować warunki pokoju wszystkim pozostałym państwom. Anglosasi zamierzali podzielić Rosję na fragmenty, osłabić pozycję Francji, Włoch oraz Japonii. Rezultatem wymienionych przetasowań miał stał się “Nowy Porządek Świata” w drodze utworzeniu “rządu światowego”, którego „szefem” byłyby Stany Zjednoczone. Priorytetem w polityce światowej zamierzano uczynić propagandowe i ideologiczne narzucanie “wartości demokratycznych”.
Pierwsza wojna światowa stanowiła wstępny etap „Planu House’a”, w wyniku którego wytworzyły się sprzyjające warunki dla przemian mających położyć kres agresywności “absolutyzmu” i niedostatkowi “demokracji” w Europie. Ustanowienie “prawdziwej demokracji” miało zbudować zaporę, która uchroni świat przed przyszłymi wojnami, zaś Stany Zjednoczone obsadzone zostały w roli demiurga, który określa reguły dla swoiście rozumianych pokoju i sprawiedliwości, i który może ingerować w każdym miejscu na ziemskim globie, o ile uzna to za uzasadnione (swoim interesem).
Jedni optują za tym, aby określać to jako liderowanie w krzewieniu demokracji po świecie, inni zaś jako aspiracje do roli światowego żandarma.
W wyniku 1-szej wojny Rosja znalazła się w obozie państw pokonanych, zatem planowano podzielić ją na cztery mniejsze terytoria, ktore wszystkie znalazłyby się pod politycznym, finansowym i gospodarczym wpływem Stanów Zjednoczonych, zaś de facto zostałyby ich zapleczem surowcowym o statusie neokolonialnym jak i rynkiem zbytu dla amerykańskich towarów. E. House szczerze nienawidził również prawosławnego chrześcijaństwa, uważał, że należy je zniszczyć, a następnie zastąpić religią protestancką.
Plan House’a został w dużym stopniu zrealizowany, ale jak to dzisiaj wiadomo, jeszcze niecałkowicie. Kontynuowanie realizacji zapisu testamentowego „Pułkownika”, podjęli się kolejni wykonawcy jego koncepcji. W ich gronie należy przede wszystkim wymienić jednego z najzdolniejszych, czyli Paula Dundesa Wolfovitza. Ale postać i rola ww. to jest temat na zupełnie odrębny tekst. https://pl.wikipedia.org/wiki/Paul_Wolfowitz
A czy obecnie nie obserwujemy kontynuowania realizacji planu-testamentu “Pułkownika”, skrojonego, rzecz jasna, do współczesnych realiów.
Bezrefleksyjne obsadzanie „Pułkownika House’a” w roli „przyjaciela Polski” (vide link poniżej) jest nadmiernie skażone myśleniem życzeniowym. https://pl.wikipedia.org/wiki/Pomnik_Edwarda_Mandella_House%E2%80%99a Bo cóż z tego, iż „Pułkownik House” był dobrym znajomym Ignacego Paderewskiego. Paderewski należał do ikon kultury światowej i siłą rzeczy znał mnóstwo ważnych ludzi. Polski wirtuoz fortepianu był wybitnym artystą, ale jednocześnie naiwnym politycznym pięknoduchem i romantykiem. https://www.salon24.pl/u/dawidowicz/547442,memorial-o-polsce A przecież „Pułkownik House” miał nie mniej szerokie grono znajomych, wielu z nich posiadało pozycję w polityce bez porównania większej wagi niż I. Paderewski. Tak więc wspomniany wyróżnik o niczym specjalnym nas nie informuje stanowiąc konstatację najzupełniej banalną. Dlatego wypada określić jako nieporozumienie, trwające od ponad stu lat przekonanie, iż Paderewski był dobrym znajomym, a co bardziej egzaltowani nawet utrzymują, że „przyjacielem”, prezydenta USA W. Wilsona. Otóż Ignacy Paderewski był jedynie znajomym najbliższego doradcy tegoż prezydenta.
Jak dość powszechnie wiadomo Wielka Brytania “nie ma przyjaciół, ma tylko interesy”. Ściślej interesantów. Co oznacza, iż w interesach, zwłaszcza politycznych, występuje kategoria kontrahent, zazwyczaj czasowa (chwilowa), ale nie jest znana, ani też rozumiana kategoria „przyjaciel” (poza propagandą medialną w rodzaju „nasi przyjaciele w UE”). Może więc „Pułkownik House” udawał jedynie przyjaźń, pod przykrywką której uzyskiwał sporo informacji o sprawach polskich. Natomiast cele do których je wykorzystywał, to byłby interesujący temat na odrębną opowieść. Ale może wcale niczego nie musiał udawać, gdyż naiwny pięknoduch tylko wyobraził sobie taką przyjaźń. I może to nawet nie przede wszystkim to był I. Paderewski, a zdecydowanie bardziej jego hagiografowie.
“Gdyby moi wnukowie nie chcieli, żeby była wojna, to by jej nie było” (Betty Salomon de Rothschild (1805–1886)
Edward Mandell House (dalej: E. House) był amerykańskim dyplomatą, politykiem i doradcą prezydenckim. Powszechnie znany pod nickem „pułkownik House” (mimo że nie posiadał stopnia wojskowego) wywierał ogromny osobisty wpływ na prezydenta USA Woodrowa Wilsona jako jego doradca ds. polityki zagranicznej, dopóki ten nie odsunął go w 1919 r.
House urodził się 26 lipca 1858 r. w Houston w Teksasie. Był synem burmistrza Houston Thomasa Williama House’a – seniora, emigranta z Anglii. (pierwotnie “Huis”, które stało się “House). E. House kształcił się w szkołach przygotowawczych w Nowej Anglii, a w 1877 r. rozpoczął studia ” na Uniwersytecie Cornell w Ithaca w Nowym Jorku, jednak był zmuszony zrezygnować z nich, gdy zmarł jego ojciec. Ożenił się z Loulie Hunter 4 sierpnia 1881 r. (Elizabeth Louisa Hunter). Po powrocie do Teksasu prowadził rodzinny interes. Ostatecznie sprzedał plantacje bawełny, zainwestował w bankowość i przeniósł się do Nowego Jorku ok. 1902 r.
W 1912 r. opublikował anonimowo powieść Administrator, w której tytułowy bohater Philippe Dru prowadzi demokratyczne zachodnie Stany Zjednoczone w wojnie domowej przeciwko plutokratycznemu Wschodowi, stając się dyktatorem Ameryki. Dru jako dyktator narzuca serię reform, które przypominają program partii Bull Moose z 1912 r., (Partia Postępu, potem segment Partii Demokratycznej). Jego ojciec, Thomas William House, był jednym z niewielu mieszkańców stanów konfederackich, który wyszedł z wojny domowej w USA z wielkim bogactwem. Być może z tego względu, że miał kontrakty z dużymi domami bankowymi w Anglii. I właśnie te kontakty pozwoliły jego synowi zaistnieć w światowym kartelu bankowym, który zachował bliskie powiązania z bankowymi rodzinami Morganów i Rothschildów. Wykorzystał je do zbudowania szczelnej kontroli obrotu pieniądza sprawowanej przez System Rezerwy Federalnej .
House uaktywnił się w teksańskiej polityce w ostatniej dekadzie XIX stulecia, gdy pracował jako doradca prezydenta W. Wilsona na odcinku spraw zagranicznych. Występował w roli głównego negocjatora amerykańskiego w Europie podczas negocjacji pokojowych (1917-1919), a następnie jako główny zastępca prezydenta Wilsona na konferencji pokojowej w Paryżu.
W Teksasie natomiast pomógł objąć stanowisko gubernatorów czterem kandydatom. Kolejno byli to: James Stephen Hogg (1892), Charles Allen Culberson (1894), Joseph Draper Sayers (1898) oraz Samuel Willis Tucker Lanham (1902). Po ich wyborze u każdego pełnił rolę nieoficjalnego doradcy. James S. Hogg po przyjęciu do swojego sztabu nadał mu tytuł “pułkownika”.
House stał się bliskim przyjacielem i zwolennikiem gubernatora New Jersey Woodrowa Wilsona w 1911 r. i rok później pomógł mu wygrać nominację prezydencką Demokratów. Stał się zaufanym (consigliere) tegoż prezydenta i pomagał w tworzeniu jego administracji. Niebawem otrzymał propozycję objęcia wybranego przez siebie stanowiska w White House (z wyjątkiem sekretarza stanu, które zostało już wcześniej obiecane Williamowi Jenningsowi Bryanowi), ale odmówił, zamiast tego wybierając „służbę gdziekolwiek i kiedykolwiek będzie to możliwe”.
W pomieszczeniach Białego Domu miał do dyspozycji odrębne mieszkanie, a w 1914 r., po śmierci pierwszej żony W. Wilsona, stał się dla prezydenta praktycznie jedynym i najważniejszym powiernikiem. Z kolei druga żona, Edith, nie lubiła E. House’a (być może przez to mieszkanie w White House) i pozycja consigliere nieco osłabła, ale niezbyt mocno. Ciekawostka: w 1916 r. W. Wilson zlecił namalowanie portretu nowej żonyAdolfo Müller-Ury artyście wywodzącemu się ze Szwajcarii (właściwe nazwisko: Felice Adolfo Müller).
House zaangażował się bez reszty w problematykę międzynarodową, wspierając dążenie prezydenta do zawarcia pokoju i zakończenia I wojny światowej (na warunkach amerykańskich). W latach 1915 oraz 1916 większość czasu spędził w Europie, próbując w drodze zabiegów dyplomatycznych wynegocjować pokój. W tych sprawach był przesadnym optymistą , gdyż brakowało mu głębszej znajomości spraw europejskich i łatwo dawał się wprowadzać w błąd, zwłaszcza starym lisom brytyjskiej dyplomacji.
Po zatopieniu 7 maja 1915 r. liniowca pasażerskiego Lusitania przez niemiecki U-boot , radykalnie wzrosło napięcie w stosunkach z Niemcami. Sens trwaniu przez USA w neutralności został zakwestionowany. E. House uznał, że w takiej eskalacji sytuacji wojennej, stała się ona rodzajem epickiej bitwy pomiędzy demokracją a autokracją. Dlatego przekonywał W. Wilsona, że Stany Zjednoczone powinny pomóc Wielkiej Brytanii i Francji w zwycięstwie, aczkolwiek ograniczonym, bo jeszcze wówczas W.Wilson nie chciał zrezygnować ze statusu neutralności.
E. House odegrał ważną rolę w kształtowaniu wojennej (i powojennej) dyplomacji. W. Wilson zlecił mu zorganizo- wanie zespołu ekspertów ze świata naukowego – historycy i prawnicy – wykładowcy uniwersyteccy (tzw. „The Inquiry“), którzy mieli opracować skuteczne rozwiązania dla powojennych problemów świata. We wrześniu 1918 r. powierzył mu przygotowanie treści konstytucji dla Ligi Narodów. Następnie,w październiku 1918 r., kiedy Niemcy złożyły wniosek o pokój z aliantami w oparciu o Czternaście Punktów, W. Wilson zlecił opracowanie szczegółów takiego rozejmu, a zatem to Edward Mandell House był głównym autorem Czternastu Punktów i struktury Traktatu Wersalskiego oraz Porozumienia Ligi Narodów. https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/Wilsona-14-punktow;3996427.html
Następnie pracował w Komisji Mandatowej tej Ligi wraz z Lordami: Alfredem Milnerem (1-szy Lord Milner, Niemiec z pochodzenia) i Robertem Cecilem z Wielkiej Brytanii (Edgar Algernon Robert Gascoyne-Cecil, Lord Tajnej Pieczęci), a także z Louis Henri Simonem z Francji (minister ds. Kolonii), wicehrabią Sutemi Chinda z Japonii (pastor protestancki, były wieloletni konsul w Niemczech, USA i Wielkiej Brytanii), Guglielmo Marconim z Włoch (noblista z dziedziny fizyki, spec od radia i łączności bezprzewodowej) oraz Georgem Louisem Beerem jako doradcą (emigrant żydowski z Niemiec, historyk idei imperialnej). 30 maja 1919 r. E. House uczestniczył w spotkaniu w Paryżu, które dało podstawy do utworzenia Rady Stosunków Zagranicznych (CFR). Przez cały rok 1919 namawiał W. Wilsona do współpracy z senatorem Henrym Cabotem Lodge’em w celu doprowadzenia do ratyfikacji Traktatu Wersalskiego.
Konferencja Wersalska ujawniła poważne nieporozumienia polityczne między W. Wilsonem a E. House’em. Problemy natury osobowościowej prezydenta powodowały, że stał się on znacznie bardziej nietolerancyjny i kolejno rezygnował ze swoich najbliższych doradców. Po powrocie W. Wilsona do USA w lutym 1919 r., E. House zajął jego miejsce w Radzie Dziesięciu, gdzie proponował zapisy, które okazały się nie do przyjęcia dla prezydenta (a ściśle mówiąc jego sponsorów). W połowie marca 1919 r. W. Wilson, utraciwszy zaufanie do swojego głównego doradcy, wrócił do Paryża i odsunął go na boczny tor.
Po wojnie E. House zdecydowanie popierał członkostwo USA w Lidze Narodów i w Międzynarodowym Trybunale Sprawiedliwości.
W 1932 r., mając prawie 75 lat, poparł w wyborach prezydenckich kandydaturę Franklina D. Roosevelta, ale już nie chciał dołączyć do wewnętrznego kręgu jego doradców.
Edward Mandell House zmarł 28 marca 1938 r. w Nowym Jorku w wieku 80 lat. Został pochowany na cmentarzu Glenwood w Houston (Teksas, USA).
TREŚĆ OŚWIADCZENIA W JĘZYKU POLSKIM Amerykańska Polonia oczekuje przyjazdu Prezydenta Polski Dudy i Premiera Tuska którzy 12 marca przybędą do Waszyngtonu na spotkanie z Prezydentem Bidenem. Mamy nadzieję, że ta krytycznie ważna wizyta wzmocni wizerunek Polski jako orędownika normalizacji stosunków europejskich i kluczowego rzecznika nowej architektury bezpieczeństwa w Europie opartej na pokoju i współpracy. W obliczu zbliżającej się dziesiątej rocznicy konfliktu zbrojnego na Ukrainie, mamy nadzieję, że Polska poprowadzi świat w kierunku deeskalacji tego konfliktu i jego rozwiązania na drodze negocjacji. Wierzymy głęboko w to, że Europa potrzebuje nie wojny, ale pokoju. Wszelkie różnice interesów muszą być negocjowane i rozwiązywane pokojowo. Wielu członków Polonii jest głęboko przekonanych, że NATO powinno pozostać sojuszem obronnym, a nie instrumentem realizacji ambicji geopolitycznych dominujących członków sojuszu. Polska nie może dać się wciągnąć lub być zmuszona do militarnego zaangażowania poza granicami Polski, chyba że najpierw sama zostanie zaatakowana. Kierunek przyszłego rozwoju sytuacji nie jest łatwy do przewidzenia ani z góry ustalony. Wiadomo jednak, że przyszłe decyzje polityczne i wojskowe Federacji Rosyjskiej będą uzależnione w dużej mierze od działań jej przeciwników. Zachowania eskalujące, spotkają się, jak można przewidzieć, z eskalacyjnymi reakcjami drugiej strony. Przekonanie Rosji o tym, że stoi ona w obliczu egzystencjalnego zagrożenia oraz fakt, że wyraźnie sygnalizuje ona swą determinację, aby wykorzystać w konflikcie wszystkie swoje militarne możliwości muszą być poważnie brane pod uwagę i uwzględniane przed podejmowaniem jakichkolwiek kroków eskalujących sytuację. Konsekwencje eskalacji konfliktu, za którą opowiadają się i do której dążą niektórzy przywódcy europejscy, mogą mieć bardzo tragiczne skutki dla Polski i świata. Wzywamy polskich polityków, aby powstrzymywali się od obraźliwych, retorycznych ekscesów i pustych gróźb, które ilustrują niestety wyłącznie ich niemożność realistycznej oceny rzeczywistych możliwości Polski w sytuacji faktycznej konfrontacji militarnej. Amerykanie polskiego pochodzenia są gotowi wspierać i służyć pomocą Prezydentowi Dudzie i Premierowi Tuskowi w ich działaniach na rzecz wzmocnienia i utrzymania polskiego potencjału odstraszania militarnego, jednak stanowczo sprzeciwiają się głębszemu angażowaniu Polski w wojnę, której nie da się wygrać i która może ostatecznie doprowadzić do zniszczenia Polski. Apelujemy do przywódców Polski, aby dołączyli do tych przywódców europejskich, którzy wzywają do pokojowego rozwiązania tego konfliktu. ===============================
Dear Members and Friends, Enclosed please find an Open Letter from Polish Americans and other Polish expats to Andrzej Duda, Donald Tusk, Radoslaw Sikorski, Malgorzata Kidawa-Blonska and Szymon Holownia, ahead of the Polish President’s and the Polish Prime Minister’s visit to the White House on March 12, 2024. Please, let me know if you would like to add your name to the list of the signatories of this letter, and with it, please include your name, city/state, and email address. Thanks, Edward Wojciech Jeśman, President Polish American Strategic Initiative (PASI)and Polish American Congress of Southern Californiapresident@joinpasi.org ===================================================================== February 29, 2024 Andrzej Duda, President of PolandDonald Tusk, Prime Minister of PolandRadoslaw Sikorski, Minister of Foreign AffairsMałgorzata Kidawa-Błońska, Marszałek SenatuSzymon Hołownia, Marszałek Sejmuc/o Ambassador Marek MagierowskiEmbassy of the Republic of Poland2640 16th St NW, Washington, DC 20009Via email: washington.amb.sekretariat@msz.gov.pl Polish Americans against Poland’s military engagement in Ukraine American Polonia welcomes Poland’s President Duda and Prime Minister Tusk in Washington, DC, as they meet with President Biden on March 12th. We hope that this critical visit will advance Poland’s image as a key advocate of normalizing European relations and steadfast proponent of a new security architecture through peace and cooperation in Europe. As we approach the 10th anniversary of the military conflict in Ukraine, we hope Poland will lead the world on the path to de-escalation of the conflict and a negotiated settlement. We strongly believe that Europe needs not war but peace. All the differences of interests must be negotiated and resolved peacefully. Many within the Polish American community strongly believe that NATO should remain a defense alliance and not an instrument of unrestrained geopolitical ambitions of its most dominant members. Poland must not allow itself to be drawn or forced into military engagement(s) outside of Polish borders unless attacked. The trajectory of future developments is not easy to predict nor is it predetermined. However, it is a given that the future political and military decisions of the Russian Federation will depend on the actions of its adversaries. Escalatory behaviors will be predictably met with escalatory reactions. Russia’s conviction of facing an existential threat and its clearly signaled determination to use all its capabilities in the conflict need to be seriously considered before any escalatory steps are taken. The consequences of conflict escalation advocated by some European leaders might lead to highly tragic outcomes in Poland and globally. We urge Polish politicians to refrain from offensive rhetorical excesses and empty threats, which regrettably indicate an inability to realistically assess Poland’s capabilities in a situation of actual military confrontation. Polish Americans stand ready to support and assist President Duda and Prime Minister Tusk as they work together to strengthen and maintain Poland’s deterrence capabilities but remain adamantly opposed to engaging Poland deeper in a war that cannot be won, and which would ultimately lead to the destruction of Poland. We appeal to Poland’s leaders to align with those European leaders who call for a peaceful resolution of the war.
Edward Wojciech Jeśman, PresidentPolish American Strategic Initiative (PASI) and Polish American Congress of Southern CaliforniaGene Sokolowski, PresidentPolish American Strategic Initiative Educational OrganizationCelina Urbankowski, PresidentPolish American Congress, Northern New Jersey DivisionAndrzej Burghardt, PresidentPolish American Congress, New Jersey DivisionEdward Brzozowski, PresidentPolish National Alliance Lodge 1684Cohoes, NYEdward Swiderski, PresidentPolish National Alliance Lodge 113Amsterdam, NYLes A. Sosnowski, J.D., Ph.D.Attorney, IllinoisDr. Marek KierlańczykChicago, IllinoisMarek Bober, JournalistChicago, IllinoisDr. Krystyna Zamorska, Independent ScholarWest Hartford, ConnecticutAdam Bąk, Entrepreneur & PhilanthropistNew Jork / New JerseyEdward Dusza, Publisher/AuthorStevens Point, WisconsinUrszula Oleksyn, EducatorFullerton, California
Wojnę na Ukrainie sprowokował Zachód i jest to wojna zastępcza prowadzona rękami Ukraińców w celu poszerzenia wpływów Waszyngtonu, który posługuje się strukturami NATO, wspierając jednocześnie ludobójczy reżim żydowski w Izraelu…
Kto tak twierdzi? Otóż, Drodzy Państwo, nie żadna „ruska onuca”, lecz spora część amerykańskich elit, w tym lewicowych, które mówią o tym otwarcie. Tymczasem u nas, ani mówić nie wypada, ani nawet cytować głosów zza oceanu, żeby nie narazić się na łatkę „klakiera Putina”…
Zresztą, aby zostać „onucą”, tak naprawdę wystarczy tylko bronić polskich interesów. Przekonali się o tym rolnicy, którzy zostali scharakteryzowani jako „forpoczta Putina” przez Tomasza Lisa, który bredził coś o „ogromnym zawodzie i ciosie w tradycję broniącej kraju i narodu polskiej wsi”.
Na czym polega specyfika polskiego życia publicznego, że tak łatwo narazić się na wyzwiska i oskarżenia o zdradę? Czy chodzi o emocje, którymi kierujemy się, zamiast poddawać wydarzenia pod sąd rozumu? Dlaczego nie umiemy po prostu nie zgadzać się, a mimo to rozmawiać ze sobą, bez inwektyw i odsądzania się nawzajem od czci i wiary?
Nie przeszkadzają nam przy tym fakty, przez co realia polskiego życia politycznego wyglądają tak, że w momencie gdy „Radek” Sikorski lobbuje w Stanach Zjednoczonych za Ukrainą, to Ukraińcy obrażają Polaków i kierują bezczelne groźby pod adresem polskich rolników i rządu Warszawie.
Zwróćmy wreszcie uwagę, jak uboga jest u nas nawet narracja uznanych ekspertów. Czy będzie to kwestia wojny na Ukrainie, czy wcześniej tzw. pandemii koronawirusa, „duże” nazwiska w Polsce trudnią się właściwie tylko powtarzaniem najwęższego wycinka, jakim jest wersja lansowana oficjalnie przez rząd w Warszawie. I tak jedyna narracja na temat wojny na Ukrainie, to od samego początku wyłącznie narracja, której wytyczne przekazują nam ambasadorzy Joe Bidena i Włodzimierza Żeleńskiego w Warszawie.
Tymczasem gdy posłuchamy głosów zza oceanu, okaże się, że nawet „duże” nazwiska i to bynajmniej nie związane ze stroną konserwatywną, nie są aż tak jednorodne w swoich poglądach i tak skłonne, by stawać się pudłami rezonansowymi (zmieniającej się co kilka lat) władzy politycznej.
Żydowski globalista krytykuje wojnę zastępczą
Bodaj największym zdziwieniem mogą być dla nas opinie wygłaszane przez niejakiego Jeffreya Sachsa. Nazwisko w Polsce dobrze znane, gdyż to właśnie ten kolega Leszka Balcerowicza miał nam zafundować gospodarczą „terapię szokową” w roku 1989. Obecnie jego nazwisko powraca, ale… w Watykanie. Ów żydowski ekonomista – propagujący bałamuctwo tzw. zrównoważonego rozwoju – został bowiem członkiem Papieskiej Akademii Nauk Społecznych, na forum której wygłasza nie tylko pochwałę globalizmu, ale także bezpardonowe ataki na Stany Zjednoczone, których pozostaje obywatelem.
Nie wchodząc w życiorys Sachsa, bo to każdy może łatwo uczynić, zwróćmy tylko uwagę, że jest to nazwisko zupełnie pierwszorzędne i nie mają co do tego wątpliwości elity władzy na całym świecie. Pomimo to, gdy posłuchamy, co ów ekspert mówi na temat wojen na Ukrainie i w Strefie Gazy, to stanie się jasne, iż w Polsce niechybnie byłby uznany za „ruską onucę”.
Sachs pojawił się m. in. w podcaście Tulsi Gabbard (znanej i powszechnie szanowanej polityk, prawdziwej patriotki, która odeszła z Partii Demokratycznej, twierdząc, iż stała się ona skrajnie lewicową „kabała podżegaczy wojennych”). Tulsi twierdzi, że odbywa się na Ukrainie „wojna zastępcza”, którą USA i NATO prowadzą przeciwko Rosji, a Biden wmawia Amerykanom i światu, że musimy prowadzić tę wojnę, bo „jej ceną są wolność i demokracja”. Sachs zgadza się z nią i na bazie faktów również odrzuca tezę o rzekomo „niesprowokowanej wojnie”, którą Putin miał „nagle” rozpocząć w 2022 roku. Jakby tego było mało, ów globalista opowiada się za pokojem, stwierdzając, że aby ten został osiągnięty, Kijów musi iść na ustępstwa.
Tak więc gdy u nas „Szymuś” Hołownia grzmi z mównicy o „wgniataniu Putina w ziemię”, amerykańskie elity nie mają wątpliwości ani co do tego, co naprawdę stoi za tym konfliktem, ani co do tego, że nie może być mowy o zwycięstwie słabej i skrajnie już wykrwawionej Ukrainy nad rosyjskim molochem.
Również Noam Chomsky, wybitny językoznawca o lewicowych poglądach, mówi to, czego – jak sam przyznaje – „mówić nie wolno”. Wychodząc od krytyki waszyngtońskich dogmatów polityki zagranicznej i wcześniejszych interwencji USA na Bliskim Wschodzie, przechodzi do wojny na Ukrainie, ubolewając nad jej ofiarami, po czym jakby nigdy nic stwierdza, że „dla większości świata jest oczywiste, że jest to wojna zastępcza pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Rosją”. Spróbuj, Polaku, coś takiego powiedzieć, a zostaniesz momentalnie strącony do najgłębszego kręgu piekła przeznaczonego dla „ruskich onuc” i „awangardy Putina”!
Takie samo stanowisko prezentuje inny popularny uczony i znawca geopolityki, prof. John Mearsheimer, który już osiem lat temu wygłosił prelekcję Dlaczego Ukraina jest winą Zachodu? Mearsheimer obciąża Zachód winą za stopniowe eskalowanie konfliktu, który doprowadził do obecnej wojny. Zaznacza przy tym, że Ameryka kieruje się zasadą promowania demokracji i wybierania demokratycznych przywódców, którzy jednocześnie będą pro-amerykańscy, ale nie rozumie, że to, co można próbować realizować w małych państwach Bliskiego Wschodu (pytanie, z jakim skutkiem?), niekoniecznie będzie tolerowane przez światowe mocarstwa, jak Rosja czy Chiny.
Profesor wskazuje nie na rzekomą „nieobliczalność” Putina (o której ciągle słyszymy), lecz na jego konsekwentne i jasne stawianie sprawy: nie ma mowy, by Ukraina stała się strefą wpływów NATO, gdyż jest to kwestia egzystencjalnej wagi dla Rosji. Co ciekawe, podobny głos wychodzi od początku również z watykańskich kręgów dyplomatycznych i od samego papieża Franciszka, który mówił obrazowo o „szczekaniu NATO u bram Rosji”.
Mearsheimer wspomina o szczycie NATO w Bukareszcie w 2008 roku, gdzie wyrażono wprost twierdzenie, że Gruzja i Ukraina są mile widziane w sojuszu, czego bezpośrednim następstwem była wojna w Gruzji. Nie ma on również problemu z nazwaniem rzeczy po imieniu i stwierdzeniem, że tzw. pomarańczowa rewolucja była zamachem stanu (inni komentujący dodają, że inspirowanym przez CIA). Bezpośrednią przyczyną ówczesnych wydarzeń były rozmowy Janukowycza z Unią Europejską, w odpowiedzi na które wkroczył Putin, mówiąc: hola, hola, nic o nas bez nas.
Sam Mearsheimer podkreśla, że są to powszechnie znane fakty i publiczne wypowiedzi. Przytacza on także esej Władimira Putina z 12 lipca 2021, o którym cały świat mówi, że stanowił uzasadnienie inwazji na Ukrainę, tymczasem Mearsheimer nie boi się twierdzić, że jest wręcz przeciwnie. Gdy sięgniemy do tekstu źródłowego, widzimy, że Putin wyraźnie uznaje, że „prawdziwa suwerenność Ukrainy jest możliwa tylko w partnerstwie z Rosją”, gdyż taki jest jego pogląd, którego nie kryje, natomiast nie ma tam nic na temat tego, że życie w stanie wojny z Ukrainą miałoby w jakikolwiek sposób realizować interesy – czy tym bardziej ideologię – Rosji. Autor eseju wskazuje na konflikt interesów z nacjonalistycznym lobby ukraińskim, który za swoje zasady fundacyjne stawia wrogość wobec Rosji i służalczość wobec USA.
Niezależnie od oceny mocarstwowych poglądów Putina, Mearsheimer jeszcze przed inwazją Rosji na Ukrainę wyrażał pogląd wymagający elementarnej logiki i nieignorowania faktów: że jeżeli Zachód będzie nadal przenosił granice NATO na wschód, to prędzej czy później doprowadzi do wojny i w konsekwencji – do ogromnej skali zniszczeń na samej Ukrainie. Amerykański uczony nie ocenia tych wydarzeń, lecz stwierdza prostą przyczynowo-skutkową zależność: Zachód rozszerzał swoją strefę wpływów na wschód – Putin od razu mówił, że to wykluczone – a więc doszło do wojny. Choć Putin nadał jej pełnoskalowy wymiar, to jednak nie Putin do niej doprowadził – ocenia prof. Mearsheimer. Na koniec dodajmy, że sam Mearsheimer przyznaje, iż większość osób nie zgadza się z jego poglądami, jednak wśród tych, którzy się zgadzają jest między innymi… Henry Kissinger. Mamy więc kolejne lewicowe „bożyszcze”, które nie poczytuje za swój obowiązek kolportowania propagandy Waszyngtonu.
Jeszcze większą dozę realizmu politycznego odnajdziemy w bardzo ciekawej rozmowie na kanale niejakiego Andrew Napolitano, emerytowanego sędziego, który prowadzi program „Judging Freedom” na YouTubie. Wystąpił u niego były oficer wywiadu wojskowego USA i inspektor ONZ ds. uzbrojenia, Scott Ritter, doświadczony również w pracy na terenie Rosji. Porównuje on standardy stosowane podczas wojny przez Rosjan i przez Żydów z Izraela, oskarżając tych drugich o łamanie wszelkich praw człowieka i praw międzynarodowych. Wskazuje ponadto na dramatyczną sytuację Ukrainy, której prezydent opowiada niestworzone historie na temat rzekomych kilkudziesięciu tysięcy zabitych żołnierzy ukraińskich, podczas gdy różne szacunki wskazują raczej na liczbę kilkuset tysięcy, a sam Żeleński „wygadał” się w jednym z wywiadów na temat „milionów” ofiar, po czym momentalnie poprawił się, że mówi o ofiarach, które nastąpią w przyszłości, jeżeli świat nie zrobi jeszcze więcej dla walczącej Ukrainy.
Ritter, będąc amerykańskim patriotą, ma jednocześnie odwagę mówić o zbrodniach wojennych popełnianych przez Amerykanów choćby w Wietnamie, a także bez ogródek potępić najważniejszego sojusznika USA – Izraela, Żydów określając wręcz „ludobójczymi maniakami”, których celem jest de facto likwidacja ludności palestyńskiej, a narzędziem „masowe mordy na cywilach”.
Nota bene, u sędziego Napolitano właśnie pojawił się również Jeffrey Sachs, który powtórzył, że wojna na Ukrainie „była całkowicie do uniknięcia i jest wojną, która toczy się o ekspansję NATO”, stanowiąc katastrofę dla Ukrainy i „granie życiem Ukraińców” przy użyciu amerykańskich pieniędzy. Ponadto, jak wskazuje Sachs, nawet liberalny New York Times zauważył zaangażowanie CIA w wydarzenia na Ukrainie, choć w sposób kuriozalny jego zdaniem datują to zaangażowanie dopiero na rok 2014, podczas gdy sięga ono znacznie głębiej w historię. Mówi też wprost o „szaleństwie” zachodnich przywódców, którzy robią wszystko, żeby eskalować konflikt, dobrze wiedząc, że Rosja nie zgodzi się na objęcie Ukrainy strefą wpływów NATO. Piętnuje wreszcie porażkę dyplomatyczną Bidena, jaką jest kategoryczna odmowa wszelkich negocjacji z Rosją, a stawianie wyłącznie na konflikt zbrojny podbudowany propagandą ukraińskiego sukcesu.
Syjonistyczny mesjanizm amerykańskich szabes gojów
Amerykańska opinia publiczna, a szczególnie kręgi najbardziej konserwatywne, zgadza się co do bezsensowności eskalowania konfliktu na Ukrainie. Sprawa nie jest jednak równie oczywista w odniesieniu do Bliskiego Wschodu. Pokazuje to, że opinie cytowanych wyżej ekspertów stanowią w pewnym sensie wręcz „bluźnierstwo”.
Aby ukazać, jak głęboki jest ten kontrast, wystarczy spojrzeć na postać spikera Izby Reprezentantów, Mike’a Johnsona, który jak na razie skutecznie blokuje pompowanie kolejnych miliardów w machinę wojenną na Ukrainie, a jednocześnie nie widzi nic złego w ludobójstwie dokonywanym przez Żydów na Bliskim Wschodzie. Johnson został wybrany w kontrze do pro-ukraińskiego Kevina McCarthy’ego i dlatego – jak trafnie zauważono w konserwatywnym portalu The Federalist – pro-ukraińskość byłaby dla niego wyrokiem politycznej śmierci.
Jednocześnie w tym samym The Federalist ukazał się więcej niż jeden artykuł wprost opiewający rzekome żydowskie „prawo moralne” do rozciągania nieograniczonej dominacji nad Palestyną. Tekst ten może stanowić modelowy wręcz przykład radykalnej syjonistycznej podbudowy amerykańskiego stosunku do Izraela. Niejaki Jason Hill przekonuje, że „Izrael ma moralne prawo do aneksji całego Zachodniego Brzegu”, a uznanie po wojnie w 1967 roku jakiegokolwiek statusu Palestyńczyków innego niż „nielegalnych okupantów” było błędem i powodem niepotrzebnych problemów.
Następnie konserwatywny publicysta wpada w ton „mesjanistycznie” umizgującego się do Żydów szabes goja, gdy pisze: „Żydowska wyjątkowość i wyjątkowość cywilizacji żydowskiej wymagają bezwarunkowej przestrzeni dla dalszej ewolucji ich cywilizacji. To, co jest dobre dla cywilizacji żydowskiej, jest dobre dla całej ludzkości. Cywilizacja żydowska jest międzynarodowym skarbem, który należy chronić”.
Przy takim nastawieniu większości republikańskich elit Jeffrey Sachs okazał się być prawdziwym obrazoburcą, gdy 5 lutego 2020 roku w Watykanie atakował Donalda Trumpa, twierdząc, że „multilateralizm” (wspólne reagowanie wielu państw na wydumane problemy świata) „jest zagrożony przez Stany Zjednoczone”. Oskarżał Trumpa o rzekome blokowanie „każdej umowy multilateralnej”, podczas gdy w rzeczywistości miał na myśli te umowy, które narzucały światu ideologię ekologizmu. Jak bardzo Sachs nienawidzi Ameryki, której obywatelstwo posiada, świadczy również jego narracja na temat Chin, w ramach której żydowski globalista uznał, iż podjęta przez Trumpa próba technologicznego uniezależnienia się od Państwa Środka była… „atakiem na Chiny”, które mogą jego zdaniem budować dominującą pozycję, ponieważ „nikt nie ma monopolu na wiedzę i talenty”. Warto o tym wspomnieć, aby ukazać jak zwodnicze może być poleganie na tego typu autorytetach, które wprawdzie wykazują się duża dozą realizmu politycznego, ale jednocześnie beznadziejnie ulegają ideologii, operując zupełnie fałszywymi założeniami bazowymi i ostatecznie wyciągając fałszywe wnioski ze swoich rozumowań.
Dzień świra jak Dzień świstaka…
Krótki przegląd przykładów z USA pokazuje, że pomimo całego tamtejszego doktrynerstwa, toczy się tam jednak jakaś debata publiczna. Wydaje się tymczasem, że nad Wisłę nie docierają nawet głosy oficjalnie uznanych autorytetów, takich jak Sachs, które sprzeciwiają się narracjom rodem z CNN-u i biura prasowego Białego Domu.
Mówienie o faktach i upominanie się o polską rację stanu jest spychane na „pro-rosyjski” margines marginesów, czego skutkiem jest ogólna radykalizacja. Trudno się dziwić wściekłości rolników, skoro polskie władze konsekwentnie ignorowały i ignorują zagrożenie ekspansją ukraińskich oligarchów. Trudno się dziwić ostrym komentarzom polskiej „ulicy” na temat współczesnych banderowców, skoro każdy publicysta, który skrytykuje ukraińską hucpę, jest atakowany jako rzekomy sprzymierzeniec Putina.
Jednocześnie trudno sobie wyobrazić, by problemy polskiej polityki były podejmowane w Warszawie z pewną dozą realizmu, skoro nawet mówienie o ukraińskiej rakiecie, która zabiła dwóch Polaków, było owiane dziwnym tabu i dopiero po wyciszeniu sprawy przebąkiwano coś na temat prawdziwej wersji wydarzeń.
Czyż nie jest to wymowne, że aby posłuchać opinii wykraczających poza najściślejszy mainstream, musimy uplasować się na marginesie polskiej debaty publicznej albo sięgać do odległych materiałów zza oceanu i to niekoniecznie konserwatywnych?
Na koniec zwróćmy uwagę na jeszcze inny – nader dziwaczny – zakręt historii. Otóż, pod koniec wspomnianej rozmowy pomiędzy sędzią Napolitano (ponoć katolickim tradycjonalistą) a Jeffreyem Sachsem (jakby nie było, podwójnym „autorytetem” dla Polaków, bo ekonomicznym i obecnie „religijnym”), obaj panowie w kordialnym tonie stwierdzają: No to widzimy się za tydzień w Rzymie na konferencji z okazji… 750-lecia śmierci św. Tomasza z Akwinu. Po czym Sachs konstatuje, że jest to wspaniała okazja, by przypomnieć kluczową rolę, jaką Akwinata przypisywał… cnocie i prawu naturalnemu w rozwoju i przetrwaniu człowieka. Do czego doszło, że żydowski globalista musi nam przypominać o cnocie i prawie naturalnym, a więc faktycznie podstawowych pojęciach naszej cywilizacji, o których raczej nie usłyszymy od naszych proboszczów i biskupów!
Filip Obara
===========================
Michał Rogoziński 5 marzec 2024
No to brawo Panie Redaktorze za… spostrzegawczosć. Czasem potrafi Pan przestać marnowac swój niewątpliwy talent na tematy jałowe. Ja nie będę tak odkrywczy i opisze stan polskiej swiadomości w słowach znacznie prostszych. Po pierwsze to tej świadomości nie ma (PCh24, to środowisko niszowe, co by o tym nie mowić, sam jestem taką niszą od lat kilkudziesięciu, wiec FAKTY trzeba przyjmowac do wiadomości i tyle.) Przeciętny „Polak” po szkole w jakiejś „Psiej Wólce” z programem szkolnym jaki jest i jaki był, pojęcie o Polsce, polskiej historii i realnych zagrożeniach ma takie, jakie może mieć absolwent zawodówki, lub szkoły rolniczej w najlepszym wypadku, czyli kibicowskie. I tu pomijajac patologie – pocieszę, te ponad tysiac lat chrześcijaństwa na coś się przydało.
Pomijajac patologie (te są wszedzie) zwykły szary człowiek z ulicy, porządnie pracujacy, to… przedstawiciel cywilizacji lacińskiej (choć sam o tym nie ma pojęcia, ale jego zmysl moralny i patriotyczny jest NORMALNY, no w miarę normalny). Tyle, ze te dyrdymaly, które tu wszyscy produkujemy, takze w komentarzach zupełnie do niego nie dochodzą. Wobec braku aparatu pojęciowego co najwyzej brzydko zaklnie komentujac jakies bieżace wydarzenia, natomiast ludzi typy PCh24, albo w ogóle nie zauważa (pojęcia nie ma o ich istnieniu i zupełnie do niego nie dociera ten sposób pojmowania rzeczywisci – co najwyzej jesteśmy jakimis szalonymi nawiedzeńcami, od których lepiej trzymać sie z daleka, „bo kazdy swój rozum ma”.
Tak więc to nie jest dyskusja czy rozumowanie dla zwykłego Polaka z ulicy, bo to zupełne abstrakcje.) Ujmujac rzecz prościej – choćby patrząc na ostanie wybory polski wybór docelowy, to bycie Generalnym Gubernatorstwem, lub Palestyną. Mnie nie odpowiada ani jedno, ani drugie, a biorąc pod uwage tradycję moją i mojej żony, to już zupełnie mi z taką wizją nie po drodze. Ponieważ nic z tym zrobic nie mogę, to by nie wyświadczać niedźwiedziej przyslugi swoim dzieciom i na wszelki wypadek uratowac cos dla przyszłości tego kraju, jesli taka będzie, wyprowadziłem się z kraju, poza obręb tej alternatywy (GG- Palestyna). Natomiast żyjemy, tu gdzie zyjemy od pokoleń i wszystko jedno czy będzie to Polska szlachecka, ludowa, czy demokratyczna, realiów nie zmienimy. Pomijam żydo-bolszewię, na walke z żywiołem germańskim moja rodzina poświecila szmat historii i choć najwiekszych krzywd doznała ostatnio ze Wschodu, to patrząc realnie – w obecnej sytuacji z kims się trzeba dogadywać.
Dogadywanie się z Niemcami (Tusk) znamy i to jest wybór pomiędzy „kabaretem” serwowanym publice przez Palikota (o ile wiem Zyda i podobnie jak Hartman absolwenta KUL – serdecznie gratuluję KUL-owi absolwentów tej miary), a niedoszłego dominikanina Hołownię. To ichne bredzenie może się podobać publice, gawiedzi, plebsowi, jak kto woli, ale to tylko zewnetrzne atrybuty tego co dzieje się za kulisami. I tutaj, ja bym się zastanowil powaznie nad propozycjami przedstawianego jako alkoholik byłego prezydenta Rosji. Zeby bylo ciekawiej, one są nie tylko uzasadnione historycznie, ale powtarzaja tezy prof. Konecznego sprzed 80-100 lat. Jak dla mnie Rosja przez ostanie lata – przynajmniej za mojego świadomego życia zachowuje się w miarę racjonalnie. Tymczasem my przyjmujemy narrację Żydów, ktora nigdy racjonalna nie była, Prusaków, ktorzy na Polsce wyrośli, albo Anglosasów, ktorzy zawsze wyciagali kasztany z ognisak cudzymi rękami. Nie chce epatowac przykładami, bo szkoda na to czasu.
„Skuteczne i bezpieczne” to największe kłamstwo wszechczasów!
W 100% skuteczne i w 100% bezpieczne szczepionki na kowid, okazały się w 100% niebezpieczne i w 100 % nieskuteczne.
“…Zespół przeprowadził szczegółową analizę danych z USA, Australii, Korei i 20 krajów europejskich, biorąc pod uwagę różne grupy wiekowe i populacje. Szczególną uwagę poświęcono ludziom w wieku 16-64 lata – grupie reprezentującej siłę roboczą. Analizowano dane dotyczące śmiertelności, niepełnosprawności, hospitalizacji oraz wpływu na rynek pracy, w tym wskaźniki absencji i utraty dni pracy z powodu chronicznych chorób. Wyniki badań i interaktywne wykresy są dostępne na stronie projektu.
Wyniki analiz są jednoznaczne i potwierdzają katastrofalny wzrost liczby zgonów, trwałych uszczerbków na zdrowiu oraz różnorodnych powikłań zdrowotnych krótko- i długoterminowych na całym świecie, który rozpoczął się wraz z wprowadzeniem programu szczepień przeciwko Covid i kolejnych dawek przypominających. Badania wykazały wyraźną korelację czasową między rozpoczęciem szczepień a znaczącym wzrostem zgonów, zachorowań i niepełnosprawności w badanych grupach populacyjnych, szczególnie wśród osób w wieku produkcyjnym.
Przykładowo, w USA:
-18% osób w wieku 16-64 lat doświadczyło powikłań zdrowotnych po szczepieniu przeciwko Covid, z 24,6% wzrostem liczby niepełnosprawnych w tej grupie wiekowej. -W 2021 roku odnotowano 45% wzrost umieralności wśród pokolenia millenialsów, co przewyższa liczbę amerykańskich żołnierzy poległych podczas wojny w Wietnamie, z wyraźną korelacją czasową do wprowadzenia szczepionek i obowiązków szczepień. -W latach 2021 i 2022, w grupie wiekowej 25-64 lata, zanotowano wzrost zgonów o 23% w stosunku do oczekiwanych danych. -W 2022 roku wskaźniki absencji w pracy były o 28,6% wyższe niż w 2019 roku, a utrata dni pracy z powodu chorób przewlekłych wzrosła o 50% w porównaniu do 2019 roku. -W latach 2021-2023, w grupie wiekowej 16+ odnotowano około 1,1 miliona nadmiarowych zgonów i około 3,5 miliona nowych przypadków niepełnosprawności w porównaniu do trendów sprzed 2019 roku. -Raport amerykańskiego Instytutu Badawczego Stowarzyszenia Aktuariuszy opublikowany w sierpniu 2022 roku, bazujący na danych z grupowych ubezpieczeń na życie, wskazał na wzrost śmiertelności o 78% w grupie wiekowej 25-34 i o 100% w grupie 35-44 lat w trzecim kwartale 2021 roku.
Autor: Ed Dowd Więcej tutaj: Ed Dowd: Dane nie kłamią! „Skuteczne i bezpieczne” to największe kłamstwo wszechczasów! – Wolnosc.TV ———————————— Mój komentarz.[A. Ivanow.] Eurodeputowany z Rumunii, Christian Terhes, był tym, który jako jeden z pierwszych zwrócił uwagę na problemy z tak zwanym dealem szczepionkowym zawartym przez Komisję Europejską i jej szefową Ursulę von der Leyen z firmą Pfizer na dostawy preparatów zwanych “szczepionkami” na covid-19. Temat drążyli inni i dzisiaj już wiemy jakie postanowienia zawierała ta umowa. Na stronie 48 w paragrafie 4 firma Pfizer deklaruje, że skuteczność szczepionki jest nieznana, bezpieczeństwo „szczepionki” jest nieznane, skutki uboczne jej stosowania są nieznane w krótkim jak i długim okresie, pełny zakres powikłań poszczepiennych jest nieznany,itp. (więcej tutaj: https://wolnosc.info/agnieszka-wolska-islamski-terror-zdestabilizuje-niemcy-co-laczy-izrael-z-pfizerem-dr-fuellmich-zatrzymany /
Słowem: nic nie wiemy na temat przygotowanej berbeluchy, ale kupujemy ją w milionowych dawkach i wpuszczamy do organizmów ludzi, bo…..?
Ujawniona umowa umożliwia pociągnięcie do odpowiedzialności cywilnej tych oszustów medycznych w Polsce i na świecie, którzy publicznie deklarowali, że szczepionka jest w 100% bezpieczna i w 100% skuteczna. Na jakiej podstawie tak twierdzili, skoro sam producent deklarował, że nic na temat szczepionki nie wie? Osoby które zostały szczepionkami pokaleczone, albo rodziny osób które zmarły po szczepionkach, mogą domagać się odszkodowań nie tylko od państwa, ale i w procesach cywilnych od oszustów medycznych którzy ich wprowadzili w błąd, zaś oni ufając im podjęli decyzję o zaszczepieniu się. Odtajniona umowa Unii Europejskiej z Pfajzerem (przytoczony paragraf 4 ) udowadnia, że na temat szczepionki nic nie było wiadome, więc różne Horbany, Grzesiowskie czy inne gady, mówiąc o 100 % skuteczności i 100% bezpieczeństwie, łgali jak bure suki. Każdy normalny sąd zasądził by od każdego z kłamców ogromne odszkodowania, i to już na pierwszym posiedzeniu! Niestety nie mamy normalnych sądów, zaś poszkodowane szczepany nawet nie wiedzą jak perfidnie ich oszukano i okaleczono! Nikomu z dziesiątków kłamców covidowych włos z głowy nie spadnie ani w procesach karnych, ani cywilnych, gdyż takich procesów nie będzie! Podstępnie został uprowadzony a następnie aresztowany dr Fuellmich organizator pozaparlamentarnej komisji śledczej w Niemczech, mającej wskazać winnych ludobójstwa szczepionkowego. Zaś w Polsce policja zrobiła najazd na mieszkanie dr Witczaka, który demaskował kłamstwa kovidowe. Przeprowadzono rewizję w mieszkaniu i skonfiskowano laptop doktora. (więcej tutaj: https://wolnosc.info/dr-witczak-zatrzymany-czy-warto-szczepic-dzieci-czy-nie-mowia-nam-prawdy-o-wakcynach /
System ludobójstwa szczepionkowego trzyma się mocno i nic nie wskazuje na to aby coś się w tym zakresie miało zmienić!
Plaga syfilisu w USA. Setki tysięcy zakażeń, umierają dzieci, choruje wielu homoseksualistów
(Zdjęcie ilustracyjne, fot. Obraz Sharon McCutcheon z Pixabay )
W Stanach Zjednoczonych rozwija się plaga syfilisu. Obecnie liczba zakażeń jest największa od siedemdziesięciu lat. Informacje na ten temat podała medyczna agencja rządowa CDC (Centers for Disease Control and Prevention). Według danych agencji w 2022 roku odnotowano 207 255 przypadków syfilisu. Włączono w te dane prawie 4000 przypadków syfilisu u noworodków.
To największa liczba zakażeń od lat 50-tych. XX wieku. Względem roku 2018 odnotowano 80 proc. wzrost. W przypadku noworodków wzrost względem roku 2012 jest dziesięciokrotny.
– Kryzys syfiliczny w naszym kraju jest nieakceptowalny – powiedział sekretarz amerykańskiego departamentu zdrowia Xavier Becerra.
Według danych CDC syfilis szerzy się „niemal w każdej grupie demograficznej i w każdym regionie” USA. Szczególnie narażeni na syfilis okazują się rdzenni Amerykanie [to nowomowa. Tłumaczę na ludzki: Chodzi o Indian. MD] oraz ludność czarnoskóra. Jednak nie wszyscy; najwięcej zakażeń jest wśród mężczyzn wchodzących w stosunki seksualne z innymi mężczyznami. Przypadki syfilisu u noworodków mogą prowadzić do śmierci; w 2022 roku z tego przyczyny zmarło 282 dzieci.
CDC przyznaje, że jedyną drogą do osiągnięcia całkowitej pewności, że nie zachoruje się na syfilis, jest abstynencja seksualna lub wejście w długotrwały monogamiczny związek z partnerem, który nie ma syfilisu.
Amerykanie chorują nie tylko na syfilis. Według CDC każdego roku notuje się 20 mln nowych przypadków chorób przenoszonych drogą płciową. W 2014 roku CDC szacowała, że w sumie 110 mln obywateli USA chorowało na jakąś chorobę weneryczną, z czego 20 proc. to osoby w wieku 15-24 lata.
Podczas gdy świat płonie, a Ameryka mierzy się z gigantycznymi wyzwaniami wewnętrznymi i zewnętrznymi, sekretarz stanu Antony Blinken zajmuje się umacnianiem… „płynnej tożsamości płciowej”. To musi się źle skończyć, bo w oczach wrogów USA czyni ze Stanów państwo po prostu niepoważne – uważa katolicki publicysta George Weigel.
Kilka dni temu sekretarz stanu USA Antony Blinken wysłał do amerykańskich dyplomatów okólnik dotyczący „najlepszych praktyk dotyczących tożsamości płciowej”. Poucza personel dyplomatyczny, jak należy mówić i pisać: unikając, o ile to tylko możliwe, jakichkolwiek odniesień do płci, w tym używania takich słów jak „matka” czy „ojciec”.
George Weigel na łamach portalu First Things zwraca uwagę, że w momencie, w którym Blinken rozsyła tego rodzaju pismo, na Ukrainie i na Bliskim Wschodzie trwają wojny. W Ameryce Łacińskiej szaleje potężny kryzys polityczny i gospodarczy, co skutkuje wielką falą migrantów napierającą na południową granicę USA. Rosyjska technologia nuklearna może zagrażać amerykańskiej obecności w przestrzeni kosmicznej i co za tym idzie – amerykańskiej sieci komunikacji opartej o satelity. Czołowy kandydat Republikanów na prezydenta, Donald Trump, prowokuje komentarzem, że będzie zachęcał Rosjan do „robienia co chcą” z sojusznikami w NATO, którzy płacą zbyt mało na zbrojenia. Do tego dochodzą nieustanne groźby formułowane przez Chiny pod adresem Tajwanu…
Wobec tego wszystkiego sekretarz stanu Blinken uznał za ważne właśnie to, by pouczać swoich dyplomatów, jak „być wyczulonym na zmiany w zaimkach” i zastępować potencjalnie obraźliwe słowa „panie i panowie” takimi terminami jak „wszyscy ludzie”. Według amerykańskiego publicysty nie jest to zwykły absurd: to absurd niebezpieczny.
Blinken odwraca uwagę dyplomacji od tego, co naprawdę ważne – pisze Weigel. A to po prostu podważa wiarygodność USA w oczach takich ludzi jak Władimir Putin, Xi Jinping czy irańscy mułłowie. Wrogowie Ameryki mogą dojść do wniosku, że ludzie w Stanach Zjednoczonych mają „obsesję na punkcie płynnej tożsamości płciowej” – i w efekcie nie będą w stanie przeciwstawić się ich agresywnym planom…
Według publicysty First Things Amerykanie wysyłają takimi ruchami sygnał o całkowitym braku własnej powagi. Ten upadek, sądzi Weigel, nie zostanie powstrzymany przez żadnego z dwóch podstarzałych kandydatów na prezydenta. Ci raczej ucieleśniają kulturę egocentryzmu, która stoi za obłędem targającym Stanami Zjednoczonymi.