CIA a chrześcijaństwo. Szczególnie prawosławie i katolicyzm.

CIA a chrześcijaństwo. Dragana Trifković, dyrektor Centrum Studiów Geopolitycznych w Belgradzie w rozmowie z Konradem Rękasem dla kanału “Wbrew Cenzurze”.

konserwatyzm.pl/cia-a-chrzescijanstwo

Poligon Jugosławia

Konrad Rękas: Dragano, oboje interesujemy się geopolitycznymi aspektami obecnej sytuacji na świecie dostrzegając, jak w badaniach naukowych i debacie publicznej pomija się pewien kluczowy czynnik. O ile bowiem powszechnie uznaje się rolę geopolityki, opisuje ekonomiczne przyczyny wojen i zmagań politycznych, o tyle równie często zapominamy o czymś o wiele większym, o wiele głębszym niż polityka czy nawet meta-polityka. Zapomnieliśmy o ideologicznym i religijnym kontekście wielu konfliktów. Tymczasem śledząc intensywny wzrost neoliberalnej agendy antychrześcijańskiej w ciągu ostatnich czterech dekad moglibyśmy narysować ciągłą linię między wydarzeniami w byłej Jugosławii, kolejnymi akcjami i agresjami skierowanymi przeciw narodowi serbskie a eskalacją, do której doszło na Ukrainie. Sukcesywnie rośnie liczba frontów globalnej ideologicznej wojny antychrześcijańskiej, zwłaszcza antyprawosławnej.

Badałaś dogłębnie sytuację prawosławnych w Kosowie, zaatakowanych przez albańskich terrorystów i NATO. Czy dostrzegasz podobieństwa między tamtą akcję wymierzoną w prawosławie na Bałkanach a antychrześcijańską praktyką kijowskiego reżimu?

Dragana Trifković: Tak, na pewno. To dobry sposób na rozpoczęcie naszej rozmowy. Jest aż zbyt wiele podobieństw, zaczynając od wojny w Jugosławii, która zaczęła się przecież jeszcze przed agresją NATO w1999 roku. Do wojny tej doszło, gdy globalne struktury przestały potrzebować strefy buforowej, którą Jugosławia stanowiła w czasach zimnej wojny. Przestała być potrzebna, więc została zniszczona. Wybuchł konflikt, będący przygotowaniem do kolejnych, na całym świecie, w tym w Rosji i na Bliskim Wschodzie. Dlaczego tak uważam? Ponieważ właśnie w trakcie wojny w Jugosławii Samuel Huntington opublikował swoją słynną książkę o konflikcie cywilizacji, sprowadzającą się do programowania starć trans-wyznaniowych i trans-etnicznych. Jugosławia była więc tylko poletkiem doświadczalnym, stanowiąc mikrokosmos religii i narodów: katolików w Chorwacji, muzułmanów w Bośni, muzułmanów w Kosowie, muzułmanów albańskich i prawosławnych Serbów. To był świetny trening dla globalistów, którzy potem powtórzyli swoją strategię na Bliskim Wschodzie, a teraz między Ukrainą a Rosją.

Jednak nowożytna agresja przeciw prawosławiu jest jeszcze starsza. Jej początki mogliśmy zaobserwować już podczas II wojny światowej i zwłaszcza w okresie Zimnej Wojny, kiedy siły Zachodu starały się zmieć i ukształtować umysłowość społeczeństw pod rządami komunizmu. Do tego celu amerykańskie służby specjalne wykorzystywały także swój coraz większy wpływ na Patriarchat Konstantynopolitański. Przejęcie nad nim kontroli przez CIA zostało potwierdzone w opublikowanych dokumentach. Jedno z centrów prawosławia jest ręcznie sterowane przez anglosaskie tajne służby. Centów historycznych, dodajmy, ale już nie współczesnych, w związku z korupcją, w wyniku destrukcyjnej działalności prowadzonej przez Patriarchat przeciw Cerkwiom na Bałkanach, na Kaukazie, w Azji Środkowej, w państwach bałtyckich i oczywiście na wszystkich byłych terytoriach Związku Radzieckiego, w tym zwłaszcza na Ukrainie. Nakłada się to na wspomniany przez Ciebie konflikt między Wschodem a Zachodem. Mamy linię frontu, mamy konflikt militarny, ale to, co słabiej widoczne, to wojna psychologiczna, wojna religijna i duchowa, a dopiero w efekcie wojna medialna i ekonomiczna. To bardzo ważne, by dostrzegać właśnie ten wymiar globalnego konfliktu, dlatego dziękuję za ten wywiad.

Tak jak z Serbskiego Kościoła Prawosławnego po 1989 roku próbowano oderwać jego kosowską część, tworząc nową Cerkiew, podobnie na terytoriach byłego Związku Radzieckiego powtarzają się próby podziału prawosławia, którym towarzyszą działania na rzecz stworzenia nie tylko nowych państw, ale i nowych narodów. To właśnie dla nich tworzy się kościoły zastępcze, kontrolowane przez nowe, prozachodnie struktury państwowe. Tak postąpiono na Ukrainie, ale wcześniej także w Czarnogórze, Macedonii (obecnie Północnej), dziś także w Kosowie, Bośni i Chorwacji.

Wróćmy więc do początków, do okresu po drugiej wojnie światowej, gdy pierwszy szef CIA, stworzył doktrynę walki ze Wschodem. Nazywał się Alan Dulles i w jego koncepcji ważne miejsce zajmowała walka z Kościołem prawosławnym, postrzeganym jako przeszkoda dla globalizacji, przede wszystkim ze względu na siłę ducha wiernych. Już wtedy był to także ważny element walki z Rosją. Ta strategia nabiera obecnie coraz większego znaczenia wraz z przenoszeniem się centrum światowego prawosławia właśnie do Rosji, która znajduje się dziś na pierwszej linii wojny z NATO na Ukrainie, broniąc tym samym także tradycyjnych wartości duchowych przed satanizmem. To właśnie satanizm jest bowiem ideologicznym motywem struktur globalistycznych. Widać to było wyraźnie choćby podczas ostatnich igrzysk olimpijskich.

W tym kontekście wspomnieliśmy Dullesa, przypomnijmy więc innego amerykańskiego stratega, Zbigniewa Brzezińskiego, który wprost deklarował, że tak jak po upadku Związku Radzieckiego zniszczony został komunizm, tak teraz nadszedł czas, aby zniszczyć prawosławie. Oni nawet nie ukrywają, że walczą z prawosławiem, jako główną przeszkodą dla globalizacji. Wierni prawosławni nie mieszczą się w budowanym nowym wspaniałym świecie.

Jan Paweł II – święty agent Waszyngtonu?

KR: Wspomniałaś o negatywnej roli Patriarchatu Konstantynopolitańskiego – sądzę, że po niesławnym tomosie legalizującym na Ukrainie sektę Poroszenki nie ma już żadnych wątpliwości co do wpływu CIA na politykę Konstantynopola. To bardzo ważna obserwacja także z punktu widzenia chrześcijan z Zachodu, w tym zwłaszcza Polaków. Podobną operację przejęcia struktur kościelnych przeprowadzono bowiem wobec katolicyzmu, lokującym w nim silną agenturę CIA i innych zachodnich służb wywiadowczych. W efekcie np. podczas wojny w Jugosławii wielu katolików, zamiast połączyć siły z prawosławnymi przeciw liberalizmowi, satanizmowi, przeciw całej tej antycywilizacji śmierci – dało się użyć do rozbicia Jugosławii i wzięło udział w walce przeciw narodowi serbskiemu. Bardzo negatywną rolę odegrał w tej kwestii Watykan i personalnie Jan Paweł II, wciąż zwłaszcza w Polsce cieszący się ogromnym kultem i szacunkiem.

DT: To, niestety, prawda. Oznacza to także, że CIA kontroluje zarówno Kościół katolicki, jak i Patriarchat Konstantynopolitański, wykorzystując obie te struktury do własnych celów. Patriarchat Konstantynopolitański utracił już atrybuty religijne, stając się po prostu przybudówką Centralnej Agencji Wywiadowczej. Służby używają zatem struktur kościelnych, duchowieństwa, tworzą własne proxi-kościoły, w ścisłym powiązaniu z kontrolowanymi przez siebie strukturami politycznymi. Tak jest na Ukrainie, gdzie wspomniany Petro Poroszenko zainicjował powstanie proxi-Kościoła prawosławnego, co zostało wzmocnione w ostatnich tygodniach, gdy Rada Najwyższa praktycznie zdelegalizowała kanoniczny Ukraiński Kościół Prawosławny.  Widać więc dokładnie jak koordynowane są działania polityczne i religijne między strukturami państwowymi na Ukrainie a Patriarchatem Konstantynopolitańskim.

I tu również dostrzec można udział Kościoła katolickiego, który uświadomiłam sobie podczas ostatniej konferencji o obronie prawosławia, którą organizowaliśmy w Bułgarii. Nasi przyjaciele z Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego opowiedzieli tam o planach zjednoczenia fałszywego proxi-Kościoła Prawosławnego Ukrainy z tamtejszym Kościołem grekokatolickim., podległym Watykanowi. Miałoby to nastąpić już w 2025 roku, tysiąc siedemset lat od pierwszego soboru nicejskiego, soboru powszechnego z czasów przed schizmą i podziałem chrześcijaństwa. Okazją do takiego fałszywego zjednoczenia miałyby być uroczystości Wielkanocy, w przyszłym roku obchodzone tego samego dnia przez katolików i prawosławnych. Doszłoby więc do fałszywego pojednania, z udziałem i błogosławieństwem Patriarchatu Konstantynopolitańskiego.  W rzeczywistości jednak byłoby to działanie szatańskie, skoordynowane z globalizmem, kolejna manipulacja, trenowana na poligonie ukraińskim.

W procesach tych znacząca jest rola Watykanu. Współczesny Kościół rzymski i sam papież Franciszek są zaangażowani we wspieranie agendy LGBT i globalizmu pomimo ich jawnie antychrześcijańskiego charakteru. Decydują jednak wpływy polityczne, w tym także rola służb specjalnych.

Kosowa i Ukraina – ta sama wojna

KR: To rzeczywiście szczególnie trudny moment dla prawosławia, nie tylko zresztą na Ukrainie. Tam jednak sytuacja stała się krytyczna po przyjęciu ustawy 8371, faktycznie umożliwiającej delegalizację kanonicznego Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego i pozwalającej reżimowi w Kijowie na zakazanie jakiejkolwiek formy działalności religijnej na Ukrainie, która jest uważana za sprzeczną z polityką państwa. To sytuacja prawna bez precedensu, jednak w pełni akceptowana przez popierającą bezkrytycznie Kijów część społeczności międzynarodowej. Musimy też jednak zrozumieć, że rozmawiamy o zjawiskach znacznie starszych niż choćby rosyjska operacja na Ukrainie.  Wracając do historycznych analogii, pamiętam ze swojego pobytu w Serbii jeszcze w latach 90-tych, że terror antyserbski w Kosowie zaczął się właśnie od ataków na prawosławne świątynie. UÇK podpalało cerkwie, niszcząc historyczne ślady serbskości Kosowa i Metochii i zadając bolesne rany światowemu dziedzictwu kulturowemu. Jednocześnie zaś był to już początek wojny, atakowano bowiem sanktuaria, które od stuleci uważane były za bezpieczne schronienia dla miejscowej ludności serbskiej. Podobnie to wygląda dziś, gdy nazistowskie bojówki na polecenie władz w Kijowie atakują prawosławne cerkwie Ukrainy.

DT: Tak, na Ukrainie mamy do czynienia z terrorystycznym atakiem na Kościół. Jestem w stałym kontakcie z wiernymi, księżmi i biskupami Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego. Z pierwszej ręki znam między innymi przeżycia metropolity Longina (nb. z pochodzenia Rumuna) brutalnie pobitego przez nazistów.  Rzeczywiście przypomina to sytuację w Kosowie, gdzie zaczęło się od terroru ze strony UÇK, organizacji terrorystycznej nazywającej się Armią Wyzwolenia Kosowa, który następnie został usankcjonowany polityką samozwańczego państwa kosowskich Albańczyków. Podobnie na Ukrainie policja i organy bezpieczeństwa czynnie wspierają ataki na kanoniczny Kościół wprost pomagając ekstremistom z Prawego Sektora w zawłaszczaniu świątyń, przepędzaniu księży, biciu wiernych. Skoro byłeś w Kosowie tuż przed bombardowaniami NATO doskonale rozumiesz o czym mówię, to jest ten sam klimat przyzwolenia na terroryzm, jaki objawiała albańska administracja w Kosowie. Tam zresztą albańskie ataki na Serbów miały miejsce już wcześniej, także w czasach Tito. Globaliści to wykorzystali doskonale rozumiejąc, że Serbowie nie są zainteresowani udziałem w ich planach. Zbyt silny jest serbski duch, taką siłę dają nam nasza historia i tradycja. A przecież przeszłość ma zostać wymazana, zafałszowana, tak, jak robi się m.in. na Bliskim Wschodzie.

Dlatego właśnie na naszej sofijskiej konferencji uwypukliłam podobieństwa w sytuacji prawosławia w Kosowie i na Ukrainie. Warto podkreślić, że w Kosowie wciąż znajdują się siły międzynarodowe, UNPROFOR ze strony ONZ, a także KFOR, czyli struktura NATO. Po bombardowaniu Serbii podpisywaliśmy porozumienia z Zachodem, najpierw w Kumanowie, a następnie na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ, na bazie rezolucji 1244, w myśl której to właśnie Narody Zjednoczone i NATO przyjęły na siebie odpowiedzialność za pokój na terytorium Kosowa i Metochii, w tym zobowiązały się do ochrony kościołów i całej ludności serbskiej na tych terenach. I w niczym nie przeszkodziło Albańczykom w organizacji pogromów, takich jak w 2004 roku, kiedy to albańscy terroryści spalili ponad 150 zabytkowych cerkwi, pochodzących z okresu między XIII a XVII wiekiem i przy całkowitej bierności zachodnich, zwłaszcza niemieckich żołnierzy. Znam przykład z kosowskiego klasztoru świętego Archanioła, przed którym stał niemiecki czołg. Terroryści przyszli do Niemców z pytaniem czy mogą się przesunąć, bo zamierzają spalić monastyr, a niemieccy żołnierze bez próby protestu po prostu odjechali!

Międzynarodowe struktury, w tym ONZ i NATO nie służą więc utrzymywaniu pokoju, ale przeciwnie, czynnie prowokują i uczestniczą w konfliktach mających na celu umocnienie agendy globalizmu. Od II wojny światowej używają w tym celu zarówno przemocy, jak i korupcji i niestety obie te metody są skuteczne, choć nie tracę nadziei, że z Bożą pomocą uda nam się wreszcie stawić im skuteczny opór.

Na razie toczy się wojna, ta sama na Ukrainie i w Kosowie, płoną kościoły, cierpią wierni i prześladowani są duchowni. Walka toczy się też o pamięć i tożsamość. Wiele serbskich, prawosławnych kościołów i monastyrów w Kosowie, jak np. Liewka. zostało nazwanych… odwiecznie albańskimi i / lub katolickimi. Świątynie, ziemie należące do Serbskiego Kościoła Prawosławnego kosowskie władze przekazują nowym, politycznie uległym tworom, jak albański Kościół katolicki. Nasi duchowni są deportowani, usuwani z Kosowa znowu, z pełnym poparciem struktur międzynarodowych, których przedstawiciele nie mogą się nachwalić jaką to udaną młodą demokracją jest samozwańcza republika. Tymczasem w dzisiejszym Kosowie nie ma mowy o demokracji, to ten sam terroryzm, tylko udający struktury państwowe.

Globaliści, islamiści, banderowcy…

KR: Skądinąd to mniej znany aspekt formowania tożsamości albańskiej na początku XX wieku, gdy poza islamem bardzo mocno wykorzystywano komponent katolicki, inspirowany wówczas tak Watykanu, zwłaszcza poprzez niektóre zakony, w tym szczególnie franciszkanów, jak i przez Wiedeń. Paradoksalnie jednak wizja albańskiej tożsamości katolickiej, opartej w pewnym momencie na figurach Skanderberga (zresztą etnicznie Serba), Jana Pawła II czy Matki Teresy z Kalkuty (nb. Włoszki.?? md] ) współgra w istocie z neoliberalną agendą globalistyczną, nie służy więc rekatolicyzacji Albanii, ale jej podporządkowaniu interesom anglosaskiego imperializmu.

Chciałbym jednak wrócić do jeszcze jednego wątku, poruszonego na sofijskiej konferencji, podczas niej wysłuchaliśmy ważnych świadectw głosów prawosławnych hierarchów, metropolity Zaporoża Łukasza, umieszczonego przez kijowski reżim w areszcie domowym oraz arcybiskupa Teodozjusza Hanny, reprezentującego Jerozolimski Kościół Prawosławny, cierpiący wraz ze swoimi palestyńskimi wiernymi w związku z syjonistyczną agresją i ludobójstwem dokonywanym w Strefie Gazy. Te dwa głosy dobitnie podkreślają hipokryzję tak zwanej zachodniej opinii publicznej, która z jednej strony wiele mówi o wolności na Ukrainie i obowiązku jej obrony, o walce z terroryzmem w Palestynie, a jednocześnie całkowicie ignoruje, że i Kijów, i Tel Awiw odbierają ludziom wolność wyznania i praktyk religijnych. Syjonistyczna agresja przeciw Palestyńczykom nie ogranicza się przecież do Hamasu, działalności terrorystycznej czy w ogóle zbrojnego oporu, ale dotyka ogółu społeczności, której znaczna część wyznaje przecież chrześcijaństwo, przede wszystkim w obrządku wschodnim. Mamy więc do czynienia z czystką etniczną, z ludobójstwem motywowanym rasizmem. To nie żadna wojna z prawdziwym czy urojonym islamizmem, ale wojna także z chrześcijaństwem. Spod propagandy praw człowieka, akcji antyterrorystycznych, walki o wolność zawsze w końcu wyziera chęć zniszczenia chrześcijaństwa.

DT: Ludobójstwo, którego syjoniści dopuszczają się na narodzie palestyńskim przypomina pod tym względem poprzednie akcje przeciw chrześcijanom w Syrii i Iraku. Tak, ich sprawcy też mieli wiele do powiedzenia o wolności i prawach człowieka, by jednocześnie wykorzystywać terrorystów do mordowania ludności cywilnej, prześladowania religii i niszczenia tradycji. Wszyscy pamiętamy, jak w Syrii to Hezbollah bronił chrześcijan atakowanych przez Państwo Islamskie, czyli organizację o podobnej genezie i charakterze, jak np. Armia Wyzwolenia Kosowa. To często nawet te same struktury, badałam m.in. kwestię powiązań między ekstremistami z Kosowa a Al-Kaidą w tamtym czasie, kiedy to Kosowo odwiedził m.in. Bin Laden. Państwo Islamskie jest zaś tylko kolejną odsłoną tej samej prowokacji, w której uczestniczą również reżim syjonistyczny, Stany Zjednoczone i ich tajne służby oraz kontrolowane przez nie struktury państwowe i polityczne. To prawdziwe oblicze globalnego Zachodu. A z drugiej strony mamy ludność cywilną, mamy historię, mamy tradycję, mamy atakowane kościoły, które niszczą jednocześnie opowiadając o wolności i prawach człowieka.

To całkowita hipokryzja, którą widać dziś zupełnie wyraźnie. Wcześniej łatwiej było ukrywać prawdę, zbywać ją opowieściami o teoriach spiskowych. W rzeczywistości jednak to już nie są nawet teorie. To praktyka, to codzienność wojny z historią, tradycją i religią. Bo bez nich, gdy ludzie je tracą – można ich łatwiej kontrolować. A że łatwiej jest kontrolować miliard niż siedem miliardów, więc dąży się też do depopulacji. Dziś to już chyba coraz bardziej jasne dla wszystkich. Dlatego właśnie, z naszymi doświadczeniami, jeszcze z lat 90-tych mogliśmy tak szybko rozpoznać co jest szykowane dla Ukrainy, co tam się naprawdę dzieje i jakie scenariusze są realizowane.

KR: Sądzę, że to kluczowy wniosek z naszej dyskusji i naszych obserwacji. Śledząc poszczególne nici sieci globalizmu rozpoznajemy liczne powiązania, jak choćby między kaukaską częścią Państwa Islamskiego a banderowskim neonazizmem na Ukrainie. Kiedy z kolei przenosimy wzrok na Albanię widzimy tam obozy szkoleniowe terrorystów, dawnych Mudżahedinów Ludowych, wykorzystywanych następnie w Syrii i Iraku. Aktywność terrorystyczna, polityczna i propagandowa na całym świecie łączy się i zawsze wszystkie tropy łączą się z ośrodkami decyzyjnymi Anglosasów i syjonistów, zaś chrześcijaństwo, w szczególności prawosławie znajduje się na liście celów do zniszczenia. I choć nie tracimy wiary w ostateczne zwycięstwo, w tym w powrót Kosowa do Serbii i w pokonanie nazizmu na Ukrainie, to równocześnie nie możemy ignorować rozlewaniem się kolejnych zagrożeń na cały już niemal świat.

W Polsce, do które przesiedliło się co najmniej 3 i pół miliona Ukraińców obserwujemy rozpychanie się struktur prox-Kościoła stworzonego przez Poroszenkę, a obecnie podtrzymywanego przez Zełeńskiego. Sekta ta domaga się przywilejów kosztem Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego, funkcjonuje niezależnie, dokonując w istocie kolonizacji religijnej, a więc i ideologicznej, i politycznej. Tylko od nas zależy czy sprostamy wyzwaniu i przeciwstawimy się temu kolejnemu zagrożeniu dla wiary i tradycji.

DT: Atakują nas fałszywy kościół i fałszywa wiara. Musimy się przeciwstawiać i obronić, bo przecież gdy Bóg jest nami któż mógłby nam sprostać? Mówimy tylko prawdę i tylko Prawdzie dajemy świadectwo, musimy zatem zwyciężyć, nie chodzi bowiem tylko o jedną religię czy naród, sprawa jest wspólna dla wszystkich ludzi, którzy do Prawdy dążą, w Europie, w Azji, na Bliskim Wschodzie, w Afryce, obu Amerykach, nawet w Stanach Zjednoczonych, gdzie przecież też nie brak ludzi uczciwych, którzy dostrzegają jakie zło jest czynione na świecie. Musimy pozostawać w kontakcie, rozmawiać, pracować razem i razem przeciwstawić się temu złu.

KR: I o to właśnie chodzi. Mocno wierzymy, że prawda nas chroni, że prawda nas wyzwoli i że prawda i tylko prawda nas uratuje.

Placówka

http://www.oficyna-aurora.pl/

W książce „TerraMar Utopia elit”, odwołałem się do jednego z moich ulubionych filmów, który opisałem tak:„W roku 1974, wkrótce po aferze Watergate i dymisji prezydenta Nixona, James Grady wydał nowelę „Sześć dni Kondora”. Oba te polityczne wydarzenia spowodowały zarówno upadek autorytetu głowy państwa, jak i załamanie zaufania społecznego do agencji rządowych. Książka doskonale wpisała się w ówczesne nastroje amerykańskiego społeczeństwa. Rok później, na kanwie książki, reżyser Sydney Pollack nakręcił doskonały film, którego akcję skrócił o połowę i zatytułował „Trzy dni Kondora”. Obsadził go wybitnymi i uwielbianymi przeze mnie aktorami, jak Robert Redford, Faye Dunaway, Cliff Robertson, Max von Sydow, czy John Houseman.Cały film wart jest najwyższej oceny i po prostu trzeba go obejrzeć. Akcja jest skomplikowana, w jedną z operacji Centralnej Agencji Wywiadowczej, wplątuje się nieświadomie jeden z jej urzędników, który ma ten kłopot, że przeżył zamach na swoją sekcję, w której od lat pracowało siedem osób. Jako jedyny ocalały, i ścigany, jak się wkrótce okaże przez swoją własną firmę, musi dotrzeć do najważniejszych osób w tej grze, i uratować swoje życie. Pod koniec filmu, główny bohater Joe Turner, którego gra Robert Redford, pyta wysokiego rangą pracownika CIA:- Co z was za ludzie? Myślicie, że jeśli nie zostaniecie złapani na kłamstwie, to znaczy, że mówicie prawdę?Jego rozmówca, o nazwisku Higgins (Cliff Robertson), odpowiada:- Nie. To kwestia ekonomii. Dzisiaj chodzi o ropę. A za 15 lat będzie to żywność, pluton. Czego ludzie będą od nas wtedy oczekiwali? (…) Zapytaj ich, kiedy nie będzie w ich domach ogrzewania. Zapytaj, kiedy silniki ich samochodów przestaną działać. Zapytaj, kiedy ludzie nie znający głodu, zaczną głodować. Oni będą chcieli jednego – żebyśmy to dla nich zdobyli.Turner, nie przekonany do tej odpowiedzi, nie mogąc zrozumieć, w jaki sposób można było dla dobra jednej operacji, doprowadzić do śmierci siedmiu ludzi, informuje Higginsa, że o tajnej akcji Agencji, w której wziął mimowolnie udział, opowiedział już prasie. Kamera ukazuje fronton jednego z nowojorskich wieżowców, na którym widnieje logo The New York Times. Turner odchodzi, gdy nagle Higgins rzuca w jego kierunku pytanie:- Skąd wiesz, że to wydrukują? – Wydrukują.- Skąd wiesz?To retoryczne, otwarte pytanie, nie doczekało się riposty. I ta scena, nie zakończyła się po dzień dzisiejszy. Podobne pytania, z tej kinowej dyskusji, zapewne nadal ktoś komuś, być może sobie samemu, przez ostatnie pół wieku, zadaje. One ciągle wiszą w powietrzu i będą stałym elementem historii. Pozostawione bez odpowiedzi, ukazują potęgę układów i uzależnień, ich przewagę także nad dziennikarzami i wydawcami, którzy pewnych materiałów po prostu nigdy nie opublikują”. Przywołuję to zagadnienie w kontekście mojego poprzedniego felietonu dotyczącego powiązań świata mediów ze służbami specjalnymi, czego podwaliny w USA stanowiła operacja CIA pod nazwą „Mockingbird”. Nadzorował ją współtwórca tej instytucji Frank Wisner, który zadanie bezpośredniego pozyskiwania wpływów w mediach złożył na barki człowieka o nazwisku Philip Graham. Któż to był? W r. 1940 poślubił on Katharine Meyer, córkę Eugene Meyera, multimilionera, właściciela gazety The Washington Post. W pierwszych latach wojny był asystentem Williama Donovana, szefa OSS, później trafił pod dowództwo gen. George Kenney’a, głównodowodzącego alianckimi siłami powietrznymi na Pacyfiku, błyskawicznie awansując do stopnia majora wywiadu i realizując najbardziej tajne z tajnych zadania na tamtejszym teatrze działań wojennych. Wkrótce po ich zakończeniu, w r.1946, Meyer objął funkcję prezesa Banku Światowego, a wydawnictwo przekazał zięciowi, naturalnie pozostając przewodniczącym zarządu Washington Post Company. Dwa lata później, swój pakiet kontrolny scedował w 70% na Grahama, córce pozostawiając 30% aktywów. W kolejnych latach Post poszerzało swą strefę wpływów, wchodząc w alianse z gigantami typu CBS lub wykupując stacje radiowe i magazyny. Oddziaływało już na miliony osób. Post przejęło gazetę Times-Herald, dominującą na rynku reklam, słynącą z doskonałych felietonistów i ogromnej liczby czytelników. Podobnie stało się z Art News, Portfolio, czy legendarnym Newsweek. Meyer zdążył wprowadzić zięcia w świat finansjery i polityki, był zresztą jego doradcą do końca swych dni, w r.1959. Graham umiejętnie wykorzystywał te koneksje, a jak już wiemy z jego życiorysu, świetnie nadawał się na zaufanego CIA i możemy zakładać, że z powodzeniem realizował zadania powierzone mu przez Wisnera. Zaprzyjaźnił się z takimi ludźmi, jak Warren Buffet, Henry Kissinger, czy J. F. Kennedy, dla którego pisał przemówienia, podobnie zresztą, jak dla jego brata Roberta. Lobbował za objęciem Departamentu Skarbu przez Douglasa Dillon (o polskich korzeniach), a Kennedy’ego przekonał do wyboru na wiceprezydenta Lyndona Johnsona. Prezydent zresztą odwdzięczył mu się, czyniąc go w r.1961 przewodniczącym korporacji łączności satelitarnej COMSAT, która wkrótce stworzyła konsorcjum międzynarodowe INTELSAT, zrzeszające dziś 143 państwa. Życiorys Grahama obfituje w niezwykłe zdarzenia, których nie sposób opisać w krótkim felietonie. Warto jednak wspomnieć, że z czasem jego kariera zaczęła chylić się ku upadkowi. W r.1962 poznał australijską dziennikarkę Robin Webb, z którą miał romans, a przyjaciołom zwierzał się z zamiaru rozwodu z żoną Kathrine, poślubienia nowej wybranki i sprzedaży całej firmy. Niemal w tym samym czasie odkryto u niego objawy depresji i zachowań maniakalnych, kilka dni spędził w szpitalu psychiatrycznym w Rockville, placówce powiązanej z CIA. Dość powiedzieć, że w r.1963 Graham popełnił samobójstwo we własnym domu, strzelając do siebie ze strzelby. Wówczas, niespodziewanie na scenę wkroczyła osamotniona Kathrine Graham, która przy pomocy prawników unieważniła testament swego byłego już męża i w efekcie intensywnych wysiłków przejęła wkrótce całą firmę, co w Ameryce tamtych lat, kierowanej w całości przez męską część społeczeństwa, stało się wydarzeniem niezwykłym. W roku 1972, jako pierwsza kobieta w historii, trafiła na listę Fortune 500, a jej kariera dopiero się rozpoczynała. Na kanwie jej dokonań, skomplikowanych relacji z czołowymi politykami lat 70. i o bezpośrednim wpływie na politykę w ogóle, opowiada film, który w r.2017 wyreżyserował Steven Spielberg, z udziałem Meryl Streep i Toma Hanksa. W Polsce pojawił się pod tytułem „Czwarta władza”, jednak tytuł oryginalny, to „The Post”. Podkreślam to, ponieważ tytuł, w moim odczuciu, odwołuje się nie tylko do nazwy wydawnictwa. W języku angielskim słowo „post” oznacza także stanowisko, placówkę. Takie placówki tworzyli amerykańscy osadnicy, którzy kolonizując bezkresne połacie kontynentu, budowali na zdobytych rubieżach przyczółki do dalszych wypraw. Systematycznie wypychając z tych ziem rdzennych jej mieszkańców, czyli Indian, wlewali się na te tereny, niosąc swoje wartości, ideologię, zachowania, narzucali swój sposób myślenia i życia, niszcząc to wszystko, co było przeszkodą w ich wyścigu po złote runo. Rozsadnikami tych koncepcji, liderami ciągnącymi za sobą masy ludzi w tym marszu, z pewnością byli twórcy i dowodzący takimi placówkami.Sławomir M. Kozak

PRZEDRZEŹNIACZE

https://www.oficyna-aurora.pl/aktualnosci/przedrzezniacze,p1782238598

Tytułowe przedrzeźniacze, to rodzina ptaków z rzędu wróblowatych, których cechą charakterystyczną jest zdolność do naśladowania odgłosów innych ptaków oraz różnych   dźwięków. Nazwą tego gatunku CIA określiła rozpoczęte w  latach 50. tajne przedsięwzięcie, które miało na celu pozyskiwanie dziennikarzy w celu wywierania wpływu na media oraz opinię publiczną, zarówno w USA, jak i na całym świecie. Poświęcając zasady etyki i demokracji, którymi epatowali politycy, rządowa agencja, w ramach operacji „Mockingbird” kontrolowała narrację w większości mediów, zarówno w prasie, jak i rodzącej się wówczas telewizji. Oficjalnie, chodzić miało o walkę z ówczesnym wrogiem Ameryki, jakim w czasach zimnej  wojny, był ZSRR i płynąca zza żelaznej kurtyny propaganda. 

W rzeczywistości, nie chodziło o zimnowojenny epizod i ścieranie się wpływów wywiadowczych w dążeniu do równowagi sił, a o możliwość oddziaływania na świadomość odbiorców amerykańskiego przekazu. Rzecz całą ujawnił słynny reporter Carl Bernstein, w r. 1977, na łamach Rolling Stone, w artykule „CIA i media”. Pisał w nim, że operacja miała na celu finansowanie licznych zagranicznych serwisów prasowych, czasopism i gazet, nie tylko angielskojęzycznych, ponieważ zapewniały one doskonałą przykrywkę dla agentów wywiadu.  Amerykanie dowiedzieli się wtedy, że na liście płac CIA znajdowało się wielu dziennikarzy, w tym laureaci nagrody Pulitzera, a w ich pozyskiwaniu nie powstrzymywano się od zastraszania i szantażu. W większości przypadków jednak, wykorzystywano naturalne ludzkie słabości i wystarczało, że agencja podczas rekrutacji proponowała dziennikarzom dostęp do ekskluzywnych treści, czy wyłączność na dany temat, co gwarantowało szybką karierę, a co za tym szło, popularność i dostatnie życie. Nie ograniczano się do współpracy z ludźmi pióra, czy kamery, ale zacieśniano relacje z kierownictwem mediów, wpływając przez to na odgórną politykę redakcji. W ten sposób agencja miała też sposobność blokowania wiadomości, które mogłyby być szkodliwe dla interesów amerykańskich. 

W r. 2007 odtajniono 700 stron dokumentów dotyczących zaangażowania CIA w skandale i operacje z lat 70., które opatrzono nazwą „The Family Jewels” (rodzinne klejnoty). Do operacji „Mockingbird” odniesiono się w nich tylko jeden raz, ujawniając stosowanie przez kilka miesięcy podsłuchów u dwóch dziennikarzy. Przyznano, że miało to miejsce w okresie od 12 marca do 15 czerwca 1963 r., a w wyniku tej działalności zdobyto dowody na pozyskiwanie przez nich informacji od kilkunastu senatorów, członków Kongresu, pracowników rządowych, w tym tych usytuowanych w Białym Domu, biurze wiceprezydenta i zastępcy prokuratora generalnego. Nie podano daty zakończenia tego procederu. Potwierdza to oczywiście podejrzenie, że agencja nie zaprzestała aktywności na tym polu i nadal chroni swe aktywa.

Należy pamiętać o tym, że w połowie ubiegłego wieku media stały się rzeczywistą czwartą siłą w państwie, a popularyzacja telewizji, wprowadziła tę siłę do salonów milionów odbiorców. Świetnie to podsumował w niedawnym felietonie prof. Adam Wielomski, który pisząc o wpływie środków masowego przekazu na odbiorców, stwierdził, że „nikt już dziś chyba nie wierzy – a była to złudna wiara bardzo popularna w XIX wieku – że zadaniem mediów jest rzetelne informowanie opinii publicznej o tym, co dzieje się w kraju i na świecie. Już w XIX stuleciu zdawano sobie sprawę, że media nie informują, lecz kreują informacje, manipulują nimi i urabiają opinię publiczną zgodnie z wolą swoich właścicieli lub podążając za nastrojami mas w celu podwyższenia sprzedawalności. Wraz z pojawieniem się radia i telewizji proces ten przekroczył pozór informowania. (…) Kontrola nad telewizją to nie tylko kwestia programów informacyjnych, których upolitycznienie jest aż nazbyt skrajnie widoczne. To przede wszystkim możliwość ustawicznego przemycania własnych treści światopoglądowych i ideologicznych”. 

Pomysłodawcą operacji „Mockingbird” był Dyrektor Centrali Wywiadu i pierwszy cywilny szef CIA – Allen Dulles, którego życiorys mógłby stać się scenariuszem dla  kilkudziesięciu filmów sensacyjnych, czy politycznych thrillerów. Jednak osobą odpowiedzialną za jej wdrożenie i nadanie właściwego dla agencji biegu, był główny taktyk Firmy (jak ją między sobą nazywali jej pracownicy) – Frank Wisner, który, podobnie, jak jego szef, rozpoczynał karierę jeszcze w Biurze Służb Strategicznych (OSS), a następnie współtworzył CIA. To on, budując z mediów potężny instrument wpływu, pozyskał czołowe nazwiska z amerykańskiego świecznika informacyjnego, w którym główne pozycje zajmowały The New York TimesTime Magazine, czy The Washington Post. W odróżnieniu od swego zwierzchnika, który zmarł w sposób naturalny, Wisner w wieku 56 lat, popełnił samobójstwo.

O tym, że „przedrzeźniacze” funkcjonują nadal, nikogo nie trzeba przekonywać. Po śmierci swych mocodawców,  przez wszystkie kolejne lata tuszowali rządowe afery, fałszowali tło  przewrotów, kolorowych rewolucji i zabójstw politycznych. Doświadczenie w manipulowaniu odbiorcą globalnym zdobywali podczas kampanii wyborczych, konfliktów zbrojnych, relacjonowania aktów terroru. Często byli ich współtwórcami. Do źródeł mogących mieć szczególne znaczenie dawano dostęp najbardziej zaufanym, choć czasem nawet oni nie mieli  prawa relacjonowania zdarzeń. Tak było choćby w przypadku zamachów z 11 września 2001 roku, kiedy na miejsce zbrodni dopuszczono tylko reporterów wojskowych, a i to z szeregów Marynarki Wojennej, której rola w historii USA jest uprzywilejowana. Wspominałem o tym opisując rzekome uderzenie samolotu pasażerskiego w budynek Pentagonu, w książce „Projekt Phoenix”.

„Na trawie, która nie została nawet pognieciona, leżał jeden element, przypominający wyglądem część samolotu B 757, linii American Airlines. Był to  kawał blachy. Spełniał dwojaką rolę. Pochodził z poszycia B 757, a jednocześnie część ocalałego malowania wskazywała na przynależność do American Airlines. Czy jednak taki dowód można przyjąć bez zastrzeżeń? Jest coś, co sugeruje, że tę część po prostu tam podrzucono. Tego dnia, wiał niewielki wiatr z północnego zachodu. Blacha leżała natomiast ponad 30 metrów na północ (!) od miejsca eksplozji. Można oczywiście założyć, że rzuciła ją tam siła wybuchu. Ale dlaczego tylko ją? Cała reszta leżała przy samym budynku. Masa szczątków drobnych i znacznie lżejszych. Ten największy znalazł się najdalej od Pentagonu. W miejscu doskonale widocznym dla przypadkowych widzów. Jako jedyny, znalazł się na okładkach wszystkich gazet. Pierwszy sfotografował go Mark D. Faram, fotograf wojskowy, który opowiadał później, że dostrzegł ten kawał blachy wkrótce po swoim przybyciu na miejsce zdarzenia, jakieś 10 minut po eksplozji. Fotografię powielili inni. Szybko znalazła się na okładce Newsweek’a i innych pism. Kawałek blachy spełnił swoje zadanie”. 

Rola dziennikarzy w kreowaniu otaczającej nas rzeczywistości, jest nie do przecenienia. Dostrzegamy to wyraźnie także na naszym podwórku, gdzie dominuje przekaz tabloidowy, koncentrujący uwagę widzów i czytelników na kwestiach trzeciorzędnych, zasypując informacyjnymi śmieciami zagadnienia dla nas żywotne. Wolne, nieskrępowane media, stanowią o rzeczywistej sile państwa, stanowią fundament demokracji, oczywiście pojmowanej zgodnie z jej definicją. Ograniczanie przepływu informacji, kreowanie ich na doraźne potrzeby aktualnie rządzących, wcześniej czy później prowadzi do utraty zaufania dla takiej formy przekazu, co unaoczniły i nam efekty działalności przedrzeźniaczy w Polsce.

Sławomir M. Kozak

Zaangażowanie CIA w ukraiński nazizm

Zaangażowanie CIA w ukraiński nazizm

  • niedziela, 23 lipca 2023,

Kula Lis

Zagorzały Antybolszewik herbu Jastrzębiec

Odkryj rolę, jaką Stany Zjednoczone odegrały, we wzroście wpływów nacjonalistów na życie polityczne na Ukrainie. Poniższy materiał jest analizą odtajnionych dokumentów amerykańskiej CIA.

                                           OPERACJA BELLADONNA
Jeśli przeanalizujemy publicznie dostępne odtajnione dokumenty Centralnej Agencji Wywiadowczej, możemy dowiedzieć się całkiem sporo o Stanach Zjednoczonych i ich roli w historycznym rozwoju ukraińskiego nacjonalizmu. Postrzeganie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego z lutego 2022 r. w izolacji od tego faktu byłoby błędem.                                                                                                                                                                              W odtajnionym dokumencie CIA opisującym szczegóły operacji Belladonna widzimy, że Stany Zjednoczone nawiązały już kontakt z ukraińskimi nacjonalistami, którzy byli chętni do sprzymierzenia się z Amerykanami przeciwko ZSRR, zaraz po zakończeniu drugiej wojny światowej, przede wszystkim poprzez wpływanie na rozwój Najwyższej Rady Wyzwolenia Ukrainy (UHWR). Temat poruszony w tym dokumencie posłużył do zebrania informacji wywiadowczych na temat działań ZSRR i Sowietów w kraju i za granicą.                                                                                                                                                                                                            W dalszej części dokumentu możemy zobaczyć znane powiązania UHWR, o których wiedziała CIA, w szczególności frakcje Bandery i Melnyka — Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), oprócz Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). W dalszej części dokumentu przedstawiono skalę aparatu UHWR, zwracając uwagę na to, w ilu krajach stacjonują jego członkowie oraz zakres sugerowanych raportów.                                                                                                                                                                      PROJEKT CARTEL I JEGO KONTYNUCJA AERODYNAMICS
Gdy CIA rozszerzyła swoją działalność na Ukrainie, wyszły na jaw dodatkowe projekty, w szczególności projekt Aerodynamic (dawniej Cartel, Androgen, Aecarthage), który został przeprowadzony w latach 1949-1970, zanim został przeklasyfikowany w ramach projektu o nazwie Qrdynamic w 1970 roku, a później Pddynamic w 1970 roku, 1974 i wreszcie Qrdynamic/Qrplumb (dawniej Aebehive), który kontynuowano do 1991 roku.                                                                                                                       Istnieją tysiące dokumentów, które zawierają poufne informacje dotyczące tych nazw projektów i związanych z nimi działań. Archiwum tych dokumentów, związanych z historią Stanów Zjednoczonych, najwyraźniej przeszło w całości pod lupę prasy głównego nurtu, dzięki czemu wszystkie znajdujące się w nim, tajne dotąd dokumenty, dotyczące ścisłej współpracy, tej chyba najważniejszej agencji wywiadowczej Stanów Zjednoczonych z ukraińskimi nacjonalistami i niedawnymi kolaborantami hitlerowskich Niemiec, mogły wreszcie ujrzeć światło dzienne. Odtajnione dokumenty z 1950 roku ujawniają jeden z początkowych zarysów projektu Cartel.                                                                                                                                       Jak wynika z tych ujawnionych dokumentów, do lat pięćdziesiątych CIA z powodzeniem stworzyła siatkę kontrwywiadowczą, złożoną z członków ukraińskiego podziemia nacjonalistycznego. W ramach projektu Cartel warto zauważyć, że każdy dokument odnosi się do listy podmiotów o nazwie Cartel-1, Cartel-2 i tak dalej…                                                                                                                                                                                  Jeśli odwołamy się do naszych działań badawczych i prowadzonego przez nas w związku z tym dziennikarskiego śledztwa, możemy rozszyfrować niektóre z kryptonimów, aby zrozumieć, z kim tak naprawdę CIA początkowo współpracowała, podczas wstępnej fazy tego projektu i jakie były ich kryptonimy.

Iwan Hrynioch, Mykoła Łebed, to tylko niektóre z osób w Cartelu, które odgrywają znaczącą rolę w innych odtajnionych dokumentach. W tym konkretnym dokumencie nakreśla on ich zaangażowanie, wraz z innymi członkami Cartelu, w tworzenie kanałów komunikacji i zaopatrzenie w broń ukraińskich szowinistów na terenie radzieckiej Ukrainy w tamtym czasie.                                                            W dalszej części dokumentu przedstawiono listę dostaw dla różnych członków Cartelu, wraz z nazwą pozycji i powiązanymi z tym przedsięwzięciem kosztami.

W odtajnionym dokumencie z 1966 roku możemy zobaczyć odnotowany wówczas cel Aerodynamic. Zauważmy, że ​​jego podstawowym celem jest „zaostrzenie szowinistycznego nacjonalizmu”, na wszystkich, możliwie najrozleglejszych obszarach Związku Radzieckiego, a zwłaszcza na Ukrainie. W dalszej części dokumentu opisano wykorzystanie antyradzieckich emigrantów we współpracy z ZP/UHWR do osiągnięcia ich celów. Widzimy również ponowne pojawienie się na arenie tych działań Iwana Hryniocha i Mykoły Łebedia, choć w tym dokumencie obaj występują pod różnymi kryptonimami.                                                  Jedną z interesujących informacji zawartych w tym ujawnionym opinii publicznej dokumencie jest przyznanie, że tajna działalność ZP/UHWR, prowadzona była przez Prolog Research and Publishing Association Inc. w Nowym Jorku. Aecassowary-2 alias Mykoła Łebed, mianowany został przez CIA prezesem Prologu, stając się tym samym głównym agentem Projektu Aerodynamic.                                                                                                                                                                                                Operacje wywiadowcze i kontrwywiadowcze prowadzone przez Prolog na zlecenie CIA, nie ograniczały się tylko do Nowego Jorku. Inny odtajniony dokument ujawnia bowiem dodatkowe cele projektu Aerodynamic, z których jednym było wykorzystanie czasu antenowego dostępnego w stacji radiowej Kubark (kryptonim CIA) w stolicy Grecji — Atenach. Kierowana przez Prolog operacja, miała na celu dostarczanie w ten sposób komunikatów do wielu grup ukraińskich szowinistów, znajdujących się na terenie radzieckiej Ukrainy, a mianowicie do członków nadal działającej tam Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) i rdzennej ludności ukraińskiej, w celu zachowania świadomości narodowej oraz zachęcania do dumy z dziedzictwa i indywidualności ich kultury.

Wraz z podsycaniem tendencji nacjonalistycznych dokument ujawnił również, wyraźne intencje wywołania niezadowolenia wśród personelu wojskowego Armii Radzieckiej złożonego z Ukraińców, wobec ZSRR.                                                                                                  W przypadku dalszych pytań, dotyczących zaangażowania CIA i rozwoju ukraińskiego nacjonalizmu, możemy sięgnąć tylko do dokumentu z 1958 r., który ujawnia cytat: „Podkreśliłem, że głównym powodem naszego poparcia dla Aecassowary, było zdobycie przyczółka w całym temacie ukraińskiego nacjonalizmu, aby móc go eksploatować w różnych częściach świata, którego jednak głównym celem, są oczywiście nasze działania bezpośrednio na terenie Ukraińskiej SRR”.                                                                                                                                                                                        PROJEKT AEBATH
Należy zauważyć, że istnieje wiele projektów, które działają równolegle z projektem Aerodynamic.                                                                                                                                                                      Jednym z nich jest projekt Capelin. Obszarem działań Capelina było Monachium w Niemczech, gdzie jego pierwszym odnotowanym głównym celem są informacje kontrwywiadowcze na tematy Cassowaries i Cavatinas. Jeśli odwołamy się do naszych działań badawczych i prowadzonego przez nas śledztwa w tej sprawie, zobaczymy wówczas, kim są osoby, bezpośrednio związane z tym projektem, z których jeden doprowadził nas wprost do kryptonimu, pod którym krył się sam Stepan Bandera.                                                                                                      Dokument pokazuje, że jeden z uczestników projektu Capelin został zwerbowany już w 1946 roku. Dalej dokument ten ujawnia zawiłe szczegóły dotyczące szacowanego kosztu projektu, jego specjalnego wyposażenia, osłony itp.

Główny agent tego projektu jest znany jako informator kontrwywiadu/wywiadu, który, jak zauważają nasi dziennikarze śledczy, dostarczył cennych informacji na temat ukraińskich organizacji emigracyjnych, osobistości i agencji wywiadowczych z wielu różnych krajów. Ciekawą częścią tego dokumentu jest również kolejne przyznanie się jego autorów, do zamiaru wykorzystania tendencji nacjonalistycznych na terenie radzieckiej Ukrainy na rzecz interesów USA. Jego penetracja SB, stanowiła szczególną wartość dla sekcji CE, dostarczając tylko minimum informacji na temat działalności ZCh/OUN, ale mając także możliwość kierowania tymi działaniami lub wywierania na nie wpływu w niektórych przypadkach.                                                                                                       UKRAINA W 2022 ROKU
Chociaż ten artykuł obejmuje tylko niewielką część odtajnionych dokumentów CIA, należy zauważyć, że te projekty definiują pół wieku poparcia dla ukraińskiego nacjonalizmu, a do przeanalizowania są jeszcze tysiące innych. Należy dokładnie zbadać rolę, jaką Stany Zjednoczone odegrały w historycznym rozwoju ukraińskiego nacjonalizmu, ze wszystkimi jego przykrymi dla wszystkich skutkami ubocznymi.

Ogromny zbiorowy wysiłek całej społeczności internetu, z pewnością może rzucić jeszcze więcej światła na tę do dziś, nie w pełni ciągle poznaną historię tajnej współpracy i wspólnych działań CIA i środowisk ukraińskich nacjonalistów.                                                                                                                                                             
                                INWAZJA NA UKRAINĘ
Pod koniec lutego 2022 roku Federacja Rosyjska ogłosiła rozpoczęcie „specjalnej operacji wojskowej”, której celem ma być całkowita „demilitaryzacja” i „denazyfikacja” Ukrainy. Prezydent Władimir Władimirowicz Putin wraz z ogłoszeniem operacji wojskowej, uznał niepodległość Ługańskiej Republiki Ludowej i Donieckiej Republiki Ludowej.

Niemal natychmiast po rozpoczęciu przez Rosjan operacji wojskowej na Ukrainie, zachodnie media zaczęły publikować niezliczone ilości opinii i artykułów, które próbowały obalić twierdzenia prezydenta Putina dotyczące „denazyfikacji” Ukrainy.                                                                                                                                                                           Artykuł po artykule malował obraz Putina, wyolbrzymiającego rzekomo jego twierdzenia, odnoszące się do kwestii ukraińskiego nacjonalizmu, fermentującego na nowo ideologie neonazistowskie. Jeśli ktoś dowiedział się o Ukrainie dopiero w 2022 roku, łatwo byłoby przyjąć tę dosłowną lawinę kłamliwych informacji za dobrą monetę.

PRZED INWAZJĄ
Przed inwazją Rosjan na Ukrainę, zachodnie media zdawały się mieć zupełnie przeciwny punkt widzenia w odniesieniu do kwestii neonazistowskich i nacjonalistycznych tendencji w obecnym społeczeństwie ukraińskim. Wyglądało na to, że prasa głównego nurtu doskonale zdawała sobie sprawę z problemu Ukrainy, którym był integralny ukraiński nacjonalizm OUN-UPA, będący w swej istocie, nierozerwalną częścią niemieckiego nazizmu, z którego wziął on swoje korzenie, włącznie z ideą białej supremacji i szowinistycznym nacjonalizmem istniejącym na Ukrainie na długo przed 22 lutego 2022 roku. Na przykład „Time Magazine” donosił o tym, jak skrajnie prawicowa milicja białych supremacjonistów ukraińskich, korzysta masowo z mediów społecznościowych do szkolenia i rekrutacji swoich nowych członków. W innym artykule „The Nation” donosił o wzroście liczby neonazistów w regionie już w 2019 roku.                                                         W rzeczywistości znaczenie neonazistowskich milicji na Ukrainie było tak szeroko omawianym tematem w zachodnich mediach, że otrzymywały one niemal każdego dnia całe lawiny, skierowanych do nich memów, wyśmiewających ich nagłą zmianę narracji. Oczywiście w zabawie brali udział sami Rosjanie, o czym donosi The Guardian.

Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa, która lubi prowokować zagraniczne media, napisała „prośbę do masowych ośrodków dezinformacji w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii – Bloomberg, »New York Times«, »Sun« itp. – o ogłoszenie harmonogramu naszych »inwazji« na nadchodzący rok. Chciałabym zaplanować wakacje”. Dzień wcześniej napisała: „15 lutego 2022 roku przejdzie do historii, jako dzień klęski zachodniej propagandy wojennej. Upokorzony i zniszczony bez jednego wystrzału” („The Guardian”).

PUŁK AZOW
Ukraiński pułk Azow ma do swej dyspozycji, wiele batalionów w ramach Gwardii Narodowej lub SBU. Wiele uwagi wokół neonazistowskiej tematyki Ukrainy, skupia się właśnie na pułku Azow.                                                                                                                                Pułk Azow jest bowiem oficjalnie uznaną jednostką Gwardii Narodowej Ukrainy i od czasu protestów na Majdanie w 2014 roku, jest on w centrum uwagi wielu medialnych przekazów. Oczywiste jest, że Zachód, przede wszystkim Stany Zjednoczone, Kanada i Wielka Brytania, wspiera Ukrainę podczas rosyjskiej operacji wojskowej. Jak daleko sięga to wsparcie?

W 2014 roku ówczesny senator John McCain odwiedził Ukrainę, aby potwierdzić zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w ukraiński projekt. Stany Zjednoczone nie tylko były cennym wsparciem dla Ukrainy, ale także ich sąsiad, Kanada, zaoferowała swoją pomoc w szkoleniu ukraińskich neonazistów. Jak napisał James Carden z „The Nation” w 2016 roku, rząd Stanów Zjednoczonych uchylił zakaz finansowania neonazistów z rocznego rachunku wydatków, przeznaczonych na pomoc dla Ukrainy.

SPRZECZNOŚĆ
Zachodnie media próbowały stworzyć narrację, w której prezydent Putin miał rzekomo przesadzać lub kłamać, na temat swoich twierdzeń o okrucieństwach popełnianych przez neonazistów na Ukrainie, podsycanych ciągłym wzrostem nacjonalizmu w tym kraju. Skończymy na sprzeczności, w której Zachód twierdzi, że nie ma pojęcia lub całkowicie zaprzecza istnieniu nazizmu na Ukrainie, także istnieniu tam fanatycznych wyznawców tej ideologii, podczas gdy te same media bardzo szeroko informowały wcześniej zachodnią opinię publiczną, o lawinowym wręcz wzroście liczby neonazistów na Ukrainie, w nie tak dawnej przecież przeszłości.                                                                                                                                                       Jeśli spojrzymy tylko na ostatnią dekadę, zobaczymy, że Zachód wspierał i nadal wspiera nacjonalistów na Ukrainie. Jeśli cofniemy się jeszcze bardziej, zobaczymy, że ostatnia dekada to tylko kropla w morzu potrzeb, w porównaniu do półwiecza, ciągłego wsparcia, najpierw ukraińskich kolaborantów Hitlera, a potem kolejnych sztafet ideowych następców i spadkobierców tych pierwszych, przez Stany Zjednoczone Ameryki i wszystkich ich okrucieństw, których dopuścili się później w Donbasie, protegowani przez Amerykanów, ukraińscy neonaziści, prowadzeni i hojnie wspierani przez Waszyngton, który ich rękami prowadzi wojnę przeciwko Rosji.

Wyszukał, opracował i udostępnił: Jacek Boki
Źródło zagraniczne: RedStreetJournal.com
Źródło polskie: KresyWeKrwi.blogspot.com                                                                               ŹRÓDŁOGRAFIA
1. https://www.archives.gov/files/iwg/declassified-records/rg-263-cia-records/second-release-lexicon.pdf

2. https://www.cia.gov/readingroom/home

3. https://www.cia.gov/readingroom/docs/AERODYNAMIC VOL. 9 (DEVELOPMENT AND PLANS)_0001.pdf

4. https://www.cia.gov/readingroom/docs/AERODYNAMIC VOL. 1_0002.pdf

5. https://www.cia.gov/readingroom/docs/QRPLUMB VOL. 28DEVELOPMENT AND PLANS 1970-78%29_0025.pdf

6. https://www.cia.gov/readingroom/docs/AERODYNAMIC VOL. 35 28OPERATIONS%29_0039.pdf

7. https://www.cia.gov/readingroom/docs/AERODYNAMIC VOL. 1_0130.pdf

8. https://www.cia.gov/readingroom/docs/AERODYNAMIC VOL. 3_0028.pdf

9. https://www.un.org/press/en/2022/sc14803.doc.htm

10. https://time.com/5926750/azov-far-right-movement-facebook/

11. https://www.thenation.com/article/politics/neo-nazis-far-right-ukraine/

12. https://www.theguardian.com/world/2022/feb/16/russians-ridicule-western-media-on-day-of-no-invasion

13. https://www.theguardian.com/world/2013/dec/15/john-mccain-ukraine-protests-support-just-cause

14. https://ottawacitizen.com/news/national/defence-watch/allegations-of-canadian-troops-training-neo-nazis-and-war-criminals-sparks-military-review

15. https://www.thenation.com/article/politics/congress-has-removed-a-ban-on-funding-neo-nazis-from-its-year-end-spending-bill/

Film Caviezela “Sound of Freedom” czyli kto steruje opinią publiczną w USA

Film Caviezela “Sound of Freedom” czyli kto steruje opinią publiczną w USA

Kategoria: Archiwum, News, Polecane, Polska, Pudło, Świat, Ważne

Autor: pokutujący łotr , 18 lipca 2023 https://ekspedyt.org/2023/07/18/film-caviezela-sound-of-freedom-czyli-kto-rzadzi-hollywoodem/

Jim Caviezel w filmie “Sound of Freedom”, 2023

Solidarny wrzask podniesiony w USA przeciw filmowi fabularnemu Sound of Freedom przez mainstreamowych krytyków z pism i portali w rodzaju New York Timesa, Forbesa, Newsweeka, Rolling Stone  czy Vanity Fair, przywraca znów pytanie: kto rządzi opinią publiczną i światem informacji i rozrywki w USA.

Paul Reubens – amer. aktor filmów dla dzieci, oskarżony o gromadzenie materiałów pedofilskich.

O osobach firmujących te ataki wiele mówi np. taka postać, jak wpływowy krytyk Charles Bramesco, który w 2021 r. bronił Paula Reubensa (prawdziwe nazwisko Reubenfeld) – aktora i producenta filmów dla dzieci, oskarżonego o posiadanie materiałów pornograficznych z ich udziałem – że to jest „po prostu specyficzne upodobanie” – zaś film o transpłciowym „mężczyźnie” próbującym urodzić dziecko uznał w swej recenzji za „poruszające studium”. Ale Sound of Freedom – wstrząsający obraz seks-handlu dziećmi w reżyserii demonstrującego swój katolicyzm Alejandra Monteverde i z udziałem niestrudzonego anty-hollywoodzkiego aktora Jima Caviezela (odwórcy głównej roli w Pasji Mela Gibsona) oraz  Tima Ballarda, który dostarczył materiału do opartego na faktach scenariusza (Ballard jest od lat aktywistą walczącym z handlem dziećmi w USA i założycielem wspierającej ten cel Fundacji OUR) – jest dla tego typka „paranoiczny”.

A oto skład grupy bogów zarządzających przemysłem filmowo-telewizyjnym w Hollywood, sporządzony według opublikowanego przez nich w marcu 2008 r. na łamach Los Angeles Times listu otwartego do Screen Actors Guild (Związek Zawodowy Aktorów Filmowych i TV). Prezesem News Corporation jest Peter Chernin (Żyd), Paramount Pictures – Brad Grey (Żyd), Walt Disney Co. – Robert Iger (Żyd), Sony Pictures – Michel Lynton (Żyd holenderski), Warner Brothers – Barry Meyer (Żyd), CBS Corp. – Leslie Moonves (Żyd; jego stryjeczny dziadek był pierwszym premierem Izraela), MGM – Harry Sloan (Żyd), NBC Universal – Jeff Zucker (Żyd). Zabrakło jedynie podpisów braci Boba i Harvey’a Weinsteinów – założycieli i prezesów wytwórni Miramax, Dimension Films oraz The Weinstein Company – aby powstał komplet osób zdolnych wesprzeć, albo przeciwnie, utrącić, KAŻDĄ ale to KAŻDĄ produkcję telewizyjną  lub filmową w USA.  Na „pociechę” – wiadomość, że sprawiedliwość dosięgła przynajmniej Weinsteinów, gdy Bob zmuszony był ogłosić  upadek firmy w 2017 r., kiedy jego braciszek Harvey został oskarżony przez grupę aktorek o molestowanie, gwałt i szantaże w przydzielaniu ról w zamian za usługi seksualne i skazany na 23 lata więzienia.

   Dla całości obrazu tego trzęsącego opinią publiczną w USA konglomeratu filmowo-prasowego, należałoby przedstawić drugą listę – redaktorów naczelnych i właścicieli głównych pism i portali informacyjnych, na czele z Arturem Greggiem Sulzebergiem,  prezesem The New York Times Company czy rodziną Meyerów, właścicieli koncernu The Washington Post. Przez posłusznych sobie dziennikarzy, ten sanhedryn medialny w USA podnosi teraz wrzask, oskarżając twórców filmu Sound of Freedom oczywiście  o „teorie spiskowe” i dodając, że są „typowe dla oszołomów z QAnon” (chodzi o nabierający tempa nowy ruch radykalnej prawicy w USA, nazywany „zbrojnym ramieniem Trumpa”) i nie szczędząc innych inwektyw, jak „fundamentalizm chrześcijański” ze słownika lewackiego terroryzmu.

Ich histerię spowodował fakt, że ten „oszołomski” film, ku przerażeniu Hollywoodu zarobił w dniu premiery 4 lipca br. 14 mln dolarów i zwrócił im się jednego dnia cały budżet, podczas gdy tego samego dnia Indiana Jones 5 z Harrisonem Fordem, który kosztował 295 mln dolarów, zarobił  tylko 11 mln USD. Hit z Caviezelem był gotowy dużo wcześniej, bo już w 2018 r. i miał być firmowany przez 20th Century Studios, ale trafił do zamrażarki, gdy wytwórnię przejął Disney. Netflix i Amazon odmówiły dystrybucji, podobnie jak większość innych, z którymi kontaktował się producent Eduardo Verastegui, dopiero Angel Studios tym się zainteresowało.

Pamiętajmy, że handel ludźmi jest w USA i w świecie ogromnym biznesem, wykraczającym daleko poza środowisko filmowe i podludzie tym się trudniący mają środki na przekupywanie odpowiednich osób w mediach, by o tym nie mówiły lub wyśmiewały temat jako „oszołomstwo spiskowe” lub „religijny fundamentalizm”. Ten terror medialny przynosi – przynajmniej w uzależnionym od ekranu TV społeczeństwie amerykańskim  – katastrofalne skutki, ludzie (podobnie już jest i w Polsce) klepią bezmyślnie za celebrytami o „teoriach spiskowych” tkwiąc w przekonaniu, że wyrażają opinie „światłe” i „racjonalne”, podczas gdy w ich zapchanych sieczką mózgach brak już jest miejsca na istotne fakty.

Inwazja zombich: dzisiejsza plaża w Los Angeles

Np. już tylko 22% Amerykanów uważa obecnie, że biznes informacyjno-filmowo-rozrywkowy jest w USA głównie w rękach Żydów, choć w 1960 r. tego zdania było ponad 50% społeczeństwa –  aż co drugi Amerykanin! To ukazuje skalę i skuteczność ogłupiactwa prowadzonego w USA i na świecie. Otuchą napawa fakt, że ku przerażeniu manipulatorów film Sound of Freedom osiąga jednak taki wielki sukces.

*

Problem zorganizowanej pedofilii sygnalizowali już w swej twórczości m.in. Roman Polański (film Rosemary’s Baby – choć powstały niezupełnie ze szlachetnych pobudek) czy Stanley Kubrick w wybitnym, przerażającym filmie o kulisach masonerii pt. Oczy szeroko zamknięte. Polańskiemu na wszelki wypadek – może by zniechęcić go do tematu – wytoczono w USA proces o stosunki z nieletnimi, zaś Kubrick „zmarł” na zawał serca zaraz po premierze swego filmu. Warto w tym miejscu przypomnieć inny mega-skandal pedofilski znany jako „afera Dutroux” w Belgii w 1979 r. – gdy proces seryjnego porywacza i mordercy dziewczynek Marca Dutroux – od którego nitki wiodły do wielu wpływowych osób ze świata politycznego Brukseli –  został wyciszony a świadkowie i oskarżeni dziwnym trafem padali jak muchy (w sumie kilkadziesiąt osób!). Również na zawsze uciszono w USA w 2019 r. Jeffrey’a Epsteina i jego ukochaną Ghislaine Maxwell, którzy sprowadzali do swej posiadłości na wyspie dziesiątki dziewczynek by uprawiały seks z milionerami i osobistościami z pierwszych stron gazet. Zapewne byli agentami (CIA? Mosadu?) i w ten sposób zbierali kwity na osobistości z całego świata, księcia Andrzeja z Pałacu Buckingham nie wyłączając (uniknął skandalu płacąc Maxwell kilka milionów funtów). https://kobieta.onet.pl/wiadomosci/ghislaine-maxwell-udzielila-pierwszego-wywiadu-zza-krat-ofiary-beda-wsciekle/62042zn

To, o czym piszę, jest wierzchołkiem góry lodowej. U końca prezydentury Baracka Obamy uciszono przecież inną „rozwojową” seks-aferę  kryminalną z udziałem dzieci, nazywaną Pizza Gate. Też ogarniała ona szerokie kręgi polityczne w Waszyngtonie (otoczenie Hillary Clinton) odsłaniając przed światem mroczne i krwawe uczynki rzeczywistych potężnych kręgów pedofilskich na najwyższych piętrach władzy w USA i w świecie, trudniących się nie tylko seksem z dziećmi ale i zbrodnią – nie zaś, na wzór polski, rozdmuchiwane z promila przez dziennikarzyny w rodzaju Sekielskiego, i to jedynie w kręgach katolickiego kleru, gdyż świat polityki i mediów jest w Polsce skrzętnie omijany. Zaprawdę, rogaty rządzi światem tzw. elit i trzeba być głupim, głuchym i ślepym żeby tego nie dostrzegać.

W tekście wykorzystano materiały z artykułu:   https://wykop.pl/link/7153179/sound-of-freedom-film-ktorego-boi-sie-hollywood-i-mainstreamowe-media

Jim Caviezel do CIA: Musicie mnie zabić, żebym przestał ujawniać wasz pedofilski krąg

19 lipca 2023

Jim Caviezel do CIA: musicie mnie zabić, żebym przestał ujawniać wasz pedofilski krąg

jim-caviezel-do-cia-musicie-mnie-zabic-zebym-przestal-ujawniac-wasz-pedofilski-krag/

#cia #film #Hollywood #Jim Caviezel #pedofilia #The Sound of Freedom #USA

(Jim Caviezel / Źródło: Flickr)

Musicie mnie zabić, żebym przestał ujawniać wasz pedofilski krąg – powiedział aktor Jim Caviezel, wskazując, że za największą siatkę pedofilską na świecie odpowiada właśnie waszyngtoński wywiad. Odtwórca głównej roli w głośnym obecnie filmie The Sound of Freedom regularnie otrzymuje groźby śmierci…

Odtwórcą roli Chrystusa w Pasji wyznał w podcaście „Spero Pictures”, że odkąd powiedział, że „CIA prowadzi największą na świecie siatkę pedofilską”, zaczął otrzymywać groźby śmierci. Aktor podkreślił, że nie boi się gróźb ze strony waszyngtońskich służb, lecz to ich przedstawiciele powinni bać się Boga.

Cóż, pozwólcie, że wyjaśnię coś wam wszystkim na świecie, którzy myślicie, że jestem małą dziewczynką i boję się was. Ani trochę się nie boję. Bóg sprowadził mnie do Hollywood, abym został aktorem. Poprosił mnie, abym to zrobił. Był moim oficerem prowadzącym. Największy Bóg, jedyny Bóg, który umiłował mnie na tyle, żeby dać mi cel w tym życiu… bo byłem najniższym z najniższych… i chętnie oddałbym swoje życie, żeby ocalić te maleństwa, ponieważ ich krzyk, który słyszałem, był tak przerażające, że nie mogę spać w nocy – powiedział Caviezel.

Nie jest to zresztą pierwszy moment, gdy skorumpowana lewica i deep state czyhają na jego życie. Już w roku 2009 po zagraniu w Pasji, nieomal padł ofiarą dziwnego „wypadku” motocyklowego, gdy rowerzysta nagle rzucił mu swój rower pod koła.

Tym bardziej więc podkreślił swoją duchową odporność na tego typu zakusy. – Chcę więc, abyście zrozumieli, że kiedy spróbujecie zrobić to, co zrobiliście mi po „Pasji”, aby zmienić światową narrację, nigdy mnie nie przestraszyliście. Ja się już was nie boję. Mam Matkę Najświętszą, Ona jest ze mną. Matka Boża z Guadalupe jest ze mną. Jest ze mną nasz Pan Jezus Chrystus, którego kocham całym sercem, wcale się was nie boję. To wy powinniście bać się Boga – mówił Caviezel.

Film The Sound of Freedom w weekend premierowy w USA osiągnął lepszy wyniki niż wiele wysokobudżetowych produkcji, takich jak nowy Indiana Jones. Od tego momentu produkcja zarobiła w dwa tygodnie już ponad 80 milionów dolarów. O polskiej premierze na razie nic nie słychać.

Źródło: thepeoplesvoice.tv

Śmierć niewyjaśniona, afera nierozliczona.

[Opublikowano w Warszawskiej Gazecie z ok. 27-28 lipca. Для поддержки этой проблематики. Bоспоминания, гипотезы… MD]

31 lat temu, 18 lipca 1991, r. zmarł nagle w wieku 37 lat kontroler Naczelnej Izby Kontroli (NIK) Michał Falzmann. Dwa dni przed swoja śmiercią Falzmann skierował do dyrektora Oddziału Okręgowego NBP w Warszawie wniosek o udostępnienie informacji objętych tajemnicą bankową, o obrotach i stanach środków pieniężnych (gotówkowych i bezgotówkowych) Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego (FOZZ). Jeszcze tego samego dnia Falzmann dostał polecenie służbowe odsuwające go od czynności kontrolnych prowadzonych przez zespół, w którym Falzmann dotychczas pracował. Polecenie wydał szef NIK prof. Walerian Pańko. Pańko zmarł 7 października 1991 r. w wypadku samochodowym, w przeddzień zapowiedzianego ogłoszenia w Sejmie raportu NIK na temat FOZZ. Można powiedzieć, że przekaz wyszedł w świat i został zrozumiany. Afera FOZZ zakończyła się skazaniem kilku figurantów, w tym dyrektora generalnego Grzegorza Żemka, współpracownika Wojskowych Służb Informacyjnych (WSI) i raptem jednego beneficjenta relatywnie małego rozmiaru, Dariusza Przywieczerskiego. Można powiedzieć, dwa kozły ofiarne (козлy отпущения).

Michał Falzmann napisał w swoich notatkach, że za FOZZ stoją KGB i GRU. „Mój ojciec wiedział, że to jest sprawa śmiertelnie poważna, zresztą zapisał w notatkach, że sprawa robi się śmiertelnie niebezpieczna i że nie widzi jej końca” – mówiła w TVP Info w 2018 r. Zuzanna Falzmann, córka Michała Falzmanna. „Pamiętam anonimowe pogróżki, które dostawał zarówno tata, jak i mama. Pamiętam, jak dwa tygodnie nie chodziliśmy w ogóle do szkoły, dlatego że grożono śmiercią nie tylko tacie, ale całej naszej rodzinie. Pamiętam, jak wielokrotnie wracaliśmy z wyjazdów i znajdowaliśmy mieszkanie w dziwnym nieładzie. Wszystkie dokumenty były przetrzepane, książki leżały na podłodze, wtyczki od telefonów, telewizji i lamp były obcięte nożyczkami. To były sygnały, by tata zostawił tę sprawę”. Zuzanna Falzmann twierdzi ze jej ojciec nie żyje „bo dotknął bardzo poważnej sprawy”.

Osoby które narażają się interesom Kremla kończą często tragicznie. Dotyczy to zarówno Rosjan jak i obcokrajowców. W tej perspektywie rysuje się pewne zazębienie tragicznych losów Michała Falzmanna i prezydenta Lecha Kaczyńskiego. 11 lutego 2009 r. prezydent Kaczyński (prezes NIK w latach 199-95) odznaczył pośmiertnie Michała Falzmanna Krzyżem Kawalerskim Orderu odrodzenia Polski za „wybitne osiągnięcia w podejmowaniu działań z zakresu kontroli państwowej, za umacnianie praworządności”. Śmierć Michała Falzmanna pozostanie zagadką. „Proszę zapomnieć o sekcji zwłok, bo ona nic nie wykryje. Są środki, które dosypuje się do kawy i które po dwóch godzinach znikają z organizmu” wspominała rozmowy z lekarzem Zuzanna Falzmann. Śmierć prezydenta Kaczyńskiego też pozostaje niewyjaśniona. „Nie mamy żadnej wątpliwości, że to był zamach, natomiast jesteśmy w sensie procesowym w trochę trudniejszej sytuacji” – powiedział niedawno Jarosław Kaczyński.

Istotna różnica leży w traktowaniu obu spraw – o ile w sprawie katastrofy smoleńskiej podejmowane są wciąż próby jej wyjaśnienia, o tyle w sprawie FOZZ polskie państwo zadecydowało nie stawiać więcej pytań. Służby nie zajmują się tematem, beneficjenci FOZZ nie są niepokojeni. Nie podejmuje się żadnych działań dla odzyskania ukradzionych publicznych pieniędzy. Zuzanna Falzmann twierdzi, że w procesie FOZZ z lat 90.„skazane zostały płotki”, a na wolności pozostają osoby „które mają ogromne pieniądze dzięki FOZZ”. w przeddzień zapowiedzianego przedstawienia w Sejmie raportu na temat FOZZ.

Nieaktywność służb i prokuratury jest tym bardziej zagadkowe, że już od 10 lat dostępne są informacje na temat prania pieniędzy w Panamie i Luksemburgu. Zostały one wyłuskane dzięki cyfryzacji rejestrów handlowych w Luksemburgu i przedstawione w ramach zeznań świadka w procesie, który Mariusz Walter wytoczył Antoniemu Macierewiczowi, procesu który Mariusz Walter przegrał. Publikujemy obok cztery strony protokołu sądowego.

Aby ruszyć sprawę FOZZ przynajmniej w przypadku TVN/ITI potrzebna jest wola polityczna, zarówno w Polsce jak i w USA (część transakcji prania pieniędzy TVN/ITI szła poprzez rezydenta w Miami, USA).

W imię pamięci o Michale Falzmannie i o prezydencie Kaczyńskim („podejmowanie działań z zakresu kontroli państwowej, umacnianie praworządności) trzeba o to dalej walczyć. Tym bardziej w czasie, kiedy agresywna Rosja stanowi na nowo zagrożenie dla Polski.

=======================

Dr. Klaus Schwab or: How the CFR Taught me to Stop Worrying and Love the Bomb

The World Economic Forum wasn’t simply the brainchild of Klaus Schwab, but was actually born out of a CIA-funded Harvard program headed by Henry Kissinger and pushed to fruition by John Kenneth Galbraith and the “real” Dr. Strangelove, Herman Kahn.

This is the amazing story behind the real men who recruited Klaus Schwab, who helped him create the World Economic Forum, and who taught him to stop worrying and love the bomb.

Johnny Vedmore March 10, 2022 https://unlimitedhangout.com/2022/03/investigative-reports/dr-klaus-schwab-or-how-the-cfr-taught-me-to-stop-worrying-and-love-the-bomb/

———————————–

The World Economic Forum’s recorded history has been manufactured to appear as though the organisation was a strictly European creation, but this isn’t so. In fact, Klaus Schwab had an elite American political team working in the shadows that aided him in creating the European-based globalist organisation. If you have a decent knowledge of Klaus Schwab’s history, you will know that he attended Harvard in the 1960s where he would meet then-Professor Henry A. Kissinger, a man with whom Schwab would form a lifelong friendship. But, as with most information from the annals of the World Economic Forum’s history books, what you’ve been told is not the full story. In fact, Kissinger would recruit Schwab at the International seminar at Harvard, which had been funded by the US’ Central Intelligence Agency. Although this funding was exposed the year in which Klaus Schwab left Harvard, the connection has gone largely unnoticed – until now.

My research indicates that the World Economic Forum is not a European creation. In reality, it is instead an operation which emanates from the public policy grandees of the Kennedy, Johnson and Nixonian eras of American politics; all of whom had ties to the Council on Foreign Relations and the associated “Round Table” Movement, with a supporting role played by the Central Intelligence Agency.

There were three extremely powerful and influential men, Kissinger among them, who would lead Klaus Schwab towards their ultimate goal of complete American Empire-aligned global domination via the creation of social and economic policies. In addition, two of the men were at the core of manufacturing the ever present threat of global thermonuclear war. By examining these men through the wider context of the geopolitics of the period, I will show how their paths would cross and coalesce during the 1960s, how they recruited Klaus Schwab through a CIA-funded program, and how they were the real driving force behind the creation of the World Economic Forum.

Henry A. Kissinger

Heinz Alfred Kissinger was born in Bavaria, Germany, on 27 May 1923 to Paula and Louis Kissinger. The family had been one of many Jewish families fleeing the persecution in Germany to arrive in America in 1938. Kissinger would change his first name to Henry at 15 years old when arriving in America by way of a brief emigration to London. His family would initially settle in Upper Manhattan with the young Henry Kissinger attending George Washington High School. In 1942, Kissinger would enroll in the City College of New York, but, in early 1943, was drafted into the US Army. On 19 June 1943, Kissinger would become a naturalised US citizen. He would soon be assigned to the 84th Infantry Division where he would be recruited by the legendary Fritz Kraemer to work in the military intelligence unit of the division. Kraemer would fight along Kissinger during the Battle of the Bulge and would later become extremely influential in American politics during the postwar era, influencing future politicians such as Donald Rumsfeld. Henry Kissinger would describe Kraemer as being “the greatest single influence on my formative years”, in a New Yorker article entitled, The Myth of Henry Kissinger, written in 2020.

The writer of that article, Thomas Meaney, describes Kraemer as:

A Nietzschean firebrand to the point of self-parody—he wore a monocle in his good eye to make his weak eye work harder—Kraemer claimed to have spent the late Weimar years fighting both Communists and Nazi Brown Shirts in the streets. He had doctorates in political science and international law, and pursued a promising career at the League of Nations before fleeing to the US in 1939. He warned Kissinger not to emulate “cleverling” intellectuals and their bloodless cost-benefit analyses. Believing Kissinger to be “musically attuned to history,” he told him, “Only if you do not ‘calculate’ will you really have the freedom which distinguishes you from the little people.””

During World War II, whilst Kissinger was serving in the U.S. Counter-Intelligence Corps, he would be promoted to the rank of sergeant and would go on to serve in the Military Intelligence Reserve for many years after peace was declared. During that period, Kissinger would take charge of a team hunting down Gestapo officers and other Nazi officials who had been labeled as “saboteurs”. After the war, in 1946, Kissinger would be reassigned to teach at the European Command Intelligence School, a position he would continue to work in as a civilian after officially leaving the army.

In 1950, Kissinger would graduate from Harvard with a degree in political science where he would study under William Yandell Elliott, who would eventually be a political advisor to six US presidents and would also serve as a mentor to Zbigniew Brzezinski and Pierre Trudeau, among others. Yandell Elliott, along with many of his star pupils, would serve as the key connectors between the American national security establishment and the British “Round Table” movement, embodied by organisations such as Chatham House in the UK and the Council on Foreign Relations in the United States. They would also seek to impose global power structures shared by Big Business, the political elite and academia. Kissinger would continue to study at Harvard, gaining his MA and PhD degrees at the prestigious university, but he was also already trying to forge a career path in intelligence, reportedly seeking recruitment as an FBI spy during this period.

In 1951, Kissinger would be employed as a consultant for the Army’s Operations Research Office, where he would be trained in various forms of psychological warfare. This awareness of psyops was reflected in his doctoral work during the period. His work on the Congress of Vienna and its consequences invoked thermonuclear weapons as its opening gambit, which also made an otherwise dull piece of work a little more interesting. By 1954, Kissinger was hoping to become a junior professor at Harvard but, instead, the dean of Harvard at the time, McGeorge Bundy – another pupil of William Yandell Elliott, recommended Kissinger to the Council on Foreign Relations (CFR). At the CFR, Kissinger would start managing a study group on nuclear weapons. From 1956 to 1958, Kissinger also became the Director of Special Studies for the Rockefeller Brothers Fund (David Rockefeller was vice-president of the CFR during this period), as well as going on to direct multiple panels to produce reports on national defense, which would gain international attention. In 1957, Kissinger would seal his place as a leading Establishment figure on thermonuclear war after publishing, Nuclear Weapons and Foreign Policy, a book published for the Council on Foreign Relations by Harper & Brothers.

In December of 1966, The Assistant Secretary of State for European Affairs, John M Leddy, announced the formation of a 22-man panel of advisors to help “shape European policy”. The five most prominent actors of this panel of advisors included: Henry A Kissinger representing Harvard, Robert Osgood of the Washington Center of Foreign Policy Research (funded by Ford, Rockefeller and Carnegie money), Melvin Conant of Rockefeller’s Standard Oil, Warner R Schilling of Columbia University, and Raymond Vernon who was also of Harvard. The other people on the panel included four members of the Council on Foreign Relations, Shepard Stone of the Ford Foundation, with the rest being a mix of representatives from leading American universities. The forming of this panel could be considered the laying of the proverbial foundation stone marking the American branch of the “Round Table” establishment’s intent to create an organisation such as the World Economic Forum, whereby Anglo-American imperialists would mold European policies as they saw fit.

Post-war Europe was at a vital stage of its development and the powerful American Empire was beginning to see opportunities in the rebirth of Europe and the emerging identity of its younger generation. In late December of 1966, Kissinger would be one of the twenty-nine “American authorities on Germany” to sign a statement declaring that “recent state elections in West Germany do not indicate a rebirth of Nazism”. The document, also signed by the likes of Dwight Eisenhower, was meant to signal that Europe was starting afresh and was meant to begin putting the horrors of European wars in the past. Some of the people involved in creating the aforementioned document were those who had already been externally influencing European policy from abroad. Notably, one of the signatures alongside Kissinger and Eisenhower was Prof. Hans J Morgenthau who was also representing the Council on Foreign Relations at the time. Morgenthau had famously written a paper entitled, Scientific Man versus Power Politics, and argued against an “overreliance on science and technology as solutions to political and social problems”.

In February 1967, Henry Kissinger would target European policy making as having been the reason for a century of war and political turmoil on the continent. In a piece entitled, Fuller Investigation, printed in the New York Times, Kissinger would state that a work by Raymond Aron, Peace and War. A Theory of International Relations, had remedied some of these issues.

In this article, Kissinger would write:

In the United States the national style is pragmatic; the tradition until World War II was largely isolationist; the approach to peace and war tended to be absolute and legalistic. American writing on foreign policy has generally tended to fall into three categories: analyses of specific cases or historical episodes, exhortations justifying or resisting greater participation in international affairs, and investigations of the legal bases of world order.”

It was clear that Prof Henry A Kissinger had identified American involvement in European policy creation as being vital in the future peace and stability of the world. At this time, Kissinger was based at Harvard University in Cambridge, Massachusetts. Here, the future founder of the World Economic Forum, a young Klaus Schwab, would catch the eye of Henry A Kissinger.

Kissinger was the executive director of the International seminar, which Schwab often mentions when recollecting his time spent at Harvard. On 16 April 1967, it would be reported that various Harvard programs had been receiving funding from the Central Intelligence Agency (CIA). This included $135,000 of funding for Henry Kissinger’s International Seminar, funding which Kissinger claimed he was unaware had come from the US intelligence agency. The CIA’s involvement in funding Kissinger’s international seminar was exposed in a report by Humphrey Doermann, the assistant to Franklin L Ford, who was dean of the Faculty of Arts and Science. Humphrey Doermann’s report, written in 1967, only centred on the CIA funding from between 1961 to 1966, but Kissinger’s International seminar, which had received the most funding out of all the CIA-funded Harvard programs, would still run through 1967. Klaus Schwab arrived at Harvard in 1965.

On 15 April 1967, The Harvard Crimson would publish an article, attributed to no author, concerning Doermann’s report that stated, “There were no strings attached to the aid, so the government could not directly influence research or prevent its results from being published.” The dismissive article, entitled, CIA Financial Links, nonchalantly closes out by stating,”In any case, were the University to refuse to accept CIA research grants, the shadowy agency would have little trouble channeling its offers through another agrecy.” (agrecy being a pun meaning a form of intelligence).

The evidence points to Klaus Schwab having been recruited by Kissinger into his circle of “Round Table” imperialists via a CIA funded program at Harvard University. In addition, the year he graduated would also be the year in which it was revealed to have been a CIA-funded program. This CIA-funded seminar would introduce Schwab to the extremely well-connected American policy-makers who would help him create what would become the most powerful European public policy institute, the World Economic Forum.

By 1969, Kissinger would be sitting as the head of the US National Security Council, of which the sitting president, Richard Nixon would “enhance the importance of” during his administration. Kissinger was Assistant to the President for National Security Affairs between 2 December 1968 to 3 November 1975, serving concurrently as Richard Nixon’s Secretary of State from 22 September 1973. Kissinger would dominate the making of US foreign policy during the Nixon era and the system he would bring to the National Security Council would seek to combine features of the systems previously implemented by Eisenhower and Johnson.

Henry Kissinger, who had been one of the people to manufacture tensions between thermonuclear powers over the previous two decades, was now to act as “peacemaker” during the Nixon period. He would turn his focus to the European stand-off and would seek to relax the tensions between the West and Russia. He negotiated the Strategic Arms Limitation Talks (culminating in the SALT I treaty) and the Anti-Ballistic Missile Treaty. Kissinger was attempting to rebrand himself as a trusted statesman and diplomat.

In the second term of President Richard Nixon’s administration, their attention would turn to relations with Western Europe. Richard Nixon would describe 1973 as being the “Year of Europe”. The United States’ focus would be on supporting the states of the European Economic Community (EEC) which had become economic rivals to the US by the early 1970s. Kissinger grasped the “Year of Europe” concept and pushed an agenda, not only of economic reform, but also arguing to strengthen and revitalise what he considered to be the “decaying force”, the North Atlantic Treaty Organisation (NATO). Throughout this period, Kissinger would also promote global governance.

Years later, Henry Kissinger would make the opening address of the World Economic Forum’s 1980 conference, telling the elites at Davos: “For the first time in history, foreign policy is truly global”.

John K. Galbraith

John Kenneth Galbraith (often referred to as Ken Galbraith) was a Canadian-American economist, diplomat, public policy maker, and Harvard intellectual. His impact on American history is extraordinary and the consequences of his actions in the late 1960s alone are still being felt around the world today. In September 1934, Galbraith would initially join the faculty at Harvard University as an instructor with a salary of $2,400 per year. In 1935, he would be appointed a tutor at John Winthrop House (commonly known as Winthrop House) which is one of twelve undergraduate residential houses at Harvard University. In that same year, one of his first students would be Joseph P. Kennedy Jr, with John F. Kennedy arriving two years later, in 1937. Soon after, the Canadian Galbraith would become naturalised as a US citizen on 14 September 1937. Three days later, he would marry his partner, Catherine Merriam Atwater, a woman who, a few years before, had been studying at the University of Munich. There, she had lived in the same rooming house-dormitory as Unity Mitford, whose boyfriend was Adolf Hitler. After marrying, Galbraith would travel extensively in Eastern Europe, Scandinavia, Italy, France, but also Germany. Galbraith had been due to spend a year as a research fellow at the University of Cambridge under famed economist John Maynard Keynes, but Keynes’ sudden heart attack would see Galbraith’s new wife persuade him to study in Germany instead. During the summer of 1938, Galbraith would study German land policies under Hitler’s government.

The following year, Galbraith found himself involved in what was termed at the time, “the Walsh-Sweezy affair” – a US national scandal involving two radical instructors who had been terminated from Harvard. Galbraith’s connections with the affair would result in his appointment at Harvard not being renewed.

Galbraith would take a demotion to work at Princeton, where he would soon after accept an invitation from the National Resource Planning Board to be part of a review panel into New Deal spending and employment programs. It is this project which would see him first meet Franklin D. Roosevelt. In 1940, as France fell to Nazi forces, Galbraith would join the staff of the National Defense Advisory Committee, at the request of FDR’s economic advisor, Lauchlin Curry. Although that committee would be swiftly dissolved, Galbraith soon found himself appointed to the Office of Price Administration (OPA), heading up the division tasked with price control. He would be dismissed from the OPA on 31 May 1943. Fortune Magazine had already been trying to headhunt Galbraith since as early as 1941, and would soon scoop him up to join their staff as a writer.

The biggest shift in focus for Galbraith happened in 1945, the day after the death of Roosevelt. Galbraith would leave New York for Washington, where he would be duly sent to London to assume a division directorship of the United States Strategic Bombing Survey, tasked with evaluating the overall economic effects of the wartime bombing. By the time he had arrived at Flensburg, Germany had already formally surrendered to the Allied forces and Galbraith’s initial task would change. He would accompany George Ball and be part of the interrogation of Albert Speer. In this one move, Galbraith had gone from being a policy advisor dealing with statistics and projections concerned with pricing, to the co-interrogator of a high-ranking Nazi war criminal. Speer had been in various important positions during the war, including as the Reich Minister of Armaments and War Production, one of the key men behind the organisation, maintenance and arming of every part of the Nazi Wermacht.

Soon after, Galbraith would be sent to Hiroshima and Nagasaki to evaluate the effects of the bombing. In January 1946, John Kenneth Galbraith was involved in one of the defining moments of American economic history. He would take part in the American Economic Association meetings in Cleveland, where, alongside Edward Chamberlin of Harvard and Clarence Ayres of Texas, he would debate Frank Knight and other leading proponents of classical economics. This event marked the coming-out of Keynesian economics, which would come to dominate post-war America.

In February 1946, Galbraith would return to Washington, where he would be appointed director of the Office of Economic Security Policy. It is here, in September of 1946, where Galbraith was tasked with drafting a speech for the Secretary of State, William Byrnes, outlining American policy towards German reconstruction, democratisation, and eventual admission into the United Nations. Galbraith, who opposed the group of politicians at the time referred to as “the Cold Warriors”, would resign from his position in October of 1946, returning to Fortune Magazine. He would also be awarded the Presidential Medal of Freedom that same year. In 1947, Galbraith would co-found the organisation, Americans for Democratic Action, alongside others including Eleanor Roosevelt, Arthur Schlesinger Jr., and Ronald Reagan. In 1948, Galbraith would return to Harvard as a lecturer in Agricultural Forestry and Land-Use Policy. Soon after, he would be installed as a Professor at Harvard.

By 1957, Galbraith was beginning to form a closer relationship with his former student John F. Kennedy, who was by then junior senator for Massachusetts. The following year, JFK would publicly declare Galbraith as the “Phileas Fogg of the academic world” after receiving a copy of Galbraith’s book, A Journey to Poland and Yugoslavia, where he examined socialist planning up close. It is also in 1958 where Galbraith published “The Affluent Society” to critical acclaim, where he coined terms such as “conventional wisdom” and the “dependence effect”. It is around this time when Galbraith became the Paul M. Warburg Chair in economics at Harvard. This is the same position he would hold when he would first be introduced to a young Klaus Schwab.

By 1960, John Kenneth Galbraith had become an economic advisor to the Kennedy campaign. After Kennedy was elected President, Galbraith began staffing the new administration, famously being the man who recommended Robert S. McNamara for Secretary of Defense. In 1961, Kennedy would name Galbraith as ambassador to India and, later in the year, Galbraith would travel to Vietnam, at the behest of the President, to give a second opinion on the Taylor-Rostow report. On Galbraith’s advice, Kennedy would begin to withdraw troops from Vietnam.

In 1963, Galbraith would return to the United States, refusing an offer from Kennedy to take up an ambassadorship in Moscow, so as to return to Harvard. On the day Kennedy was assassinated, Galbraith was in New York with the publisher of the Washington Post, Katharine Graham. Galbraith would go straight to Washington and would be the man who drafted the original version of the new President’s speech to the joint session of congress. The year following JFK’s assassination, Galbraith would return to Harvard to develop a famous and highly popular course in Social Science that he would go on to teach for the following decade. He would still retain his position as an advisor to President Johnson, but would spend the rest of the year writing his final academic journals exclusively in economics.

By 1965, Galbraith had become increasingly louder in his opposition to the war in Vietnam, writing speeches and letters to the President. This rift would persist between Galbraith and Johnson, with Galbraith finally assuming the presidency of Americans for Democratic Action and going on to launch a national campaign against the Vietnam War entitled, “Negotiations Now!” In 1967, the rift between Galbraith and Johnson would only become wider when Senator Eugene McCarthy was persuaded by Galbraith to run against Johnson in the coming primary elections. Robert F. Kennedy was also hoping to recruit Galbraith to his own campaign but, although Galbraith had formed a close bond with the late JFK, he had not been so keen on Robert F. Kennedy’s distinctive style.

By the late 1960s, John K. Galbraith and Henry A. Kissinger were both considered to be two of the foremost lecturers, authors and educators in America. They were also both grandees at Harvard, Galbraith as the Paul M. Warburg Professor of Economics, and Kissinger as a Professor of Government, and the two men were focused on the creation of foreign policy for both America and the emerging new Europe. It was announced on 20 March 1968 that Kissinger and Galbraith would be the first speakers of the spring session of what was referred to as the “Mandeville Lectures series”, due to take place at the University of California, San Diego. Galbraith’s speech would be entitled, “Foreign Policy: The Cool Dissent”, whilst Kissinger’s speech was called “America and Europe: A New Relationship”.

Kissinger would introduce Klaus Schwab to John Kenneth Galbraith at Harvard and, as the 1960’s came to a close, Galbraith would help Schwab make the World Economic Forum a reality. Galbraith would fly over to Europe, along with Herman Kahn, to help Schwab convince the European elite to back the project. At the first European Management Symposium/Forum (the original name/s of the WEF), John Kenneth Galbraith would be the keynote speaker.

Herman Kahn

Herman Kahn was born in Bayonne, New Jersey on 15 February 1922 to Yetta and Abraham Kahn. He was brought up in the Bronx with a Jewish upbringing, but would later become atheistic in his beliefs. Throughout the 1950s, Khan would write various reports at the Hudson Institute on the concept and practicality of nuclear deterrence, which would subsequently become official military policy. He would also compile reports for official hearings, such as the Subcommittee on Radiation. It is in the primordial hysteria of the earliest years of the Cold War where Kahn would be given the intellectual, and some may say ethical and moral, space to “think the unthinkable”. Khan would apply game theory – the study of mathematical models of strategic interactions among rational agents – to wargame potential scenarios and outcomes concerning thermonuclear war.

In 1960, Kahn would publish, The Nature and Feasibility of War and Deterrence, which studied the risks and subsequent impact of a thermonuclear war. The Rand Corporation sums up the kinds of deterrents discussed in Kahn’s work as: the deterrence of a direct attack, the use of strategic threats to deter an enemy from engaging in very provocative acts other than a direct attack on the United States, and, lastly, the acts that are deterred because the potential aggressor is afraid that the defender or others will take limited actions, military or non-military, to make the aggression unprofitable.

The following year, Princeton University Press would first publish Herman Kahn’s seminal work, On Thermonuclear War. This book would have an enormous impact on the near and distant future of global politics and would drive American Establishment politicians to create foreign policy specifically designed to counter the potential worst case thermonuclear scenario. On the release of Kahn’s terrifying work, the Israeli-American sociologist and “communitarian”, Amitai Etzioni, would be quoted as saying, “Kahn does for nuclear arms what free-love advocates did for sex: he speaks candidly of acts about which others whisper behind closed doors”.

Khan’s complex theories have often been erroneously paraphrased, with most of his work being impossible to sum up in just a sentence or two, and this is emblematic of his ideas concerning thermonuclear war. Kahn’s research team were studying a multitude of different scenarios, a constantly evolving, dynamic, multipolar world, and many unknowns.

On Thermonuclear War had an instant and lasting impact, not only on geopolitics, but also on culture, expressed within a few years by a very famous movie. 1964 saw the release of the Stanley Kubrick classic, Dr Strangelove, and from the moment of its release, and ever since, Khan has been referred to as the real Dr. Strangelove. When quizzed about the comparison, Khan would tell Newsweek, “Kubrick is a friend of mine. He told me Dr. Strangelove wasn’t supposed to be me.” But others would point out the many affinities between Stanley Kubrick’s classic character and the real life Herman Kahn.

In an essay written for the Council on Foreign Relations in July 1966, entitled, Our Alternatives in Europe, Kahn states:

Existing U.S. policy has generally been directed to the political and economic as well as the military integration or unification of Western Europe as a means to European security. Some have seen unification as a step toward the political unity of the West as a whole, or even of the world. Thus, the achievement of some more qualified form of integration or federation of Europe, and of Europe with America, has also been held to be an intrinsically desirable goal, especially as national rivalries in Europe have been seen as a fundamentally disruptive force in modern history; hence their suppression, or accommodation in a larger political framework, is indispensable to the future stability of the world.”

This statement suggests that the preferred solution for future European/American relations would be the creation of a European union. Even more preferable to Kahn was the idea of creating a unified American and European superstate.

In 1967, Herman Kahn would write one of the most important futurist works of the 20th century, The Year 2000: A Framework for Speculation on the Next Thirty-Three Years. In this book, co-authored by Anthony J Wiener, Khan and company predicted where we would be technologically at the end of the millennium. But there was another document released soon after Kahn’s The Year 2000, which had been written simultaneously. That document entitled, Ancillary Pilot Study for the Educational Policy Research Program: Final Report, was to map out how to achieve the future society Kahn’s work in The Year 2000 had envisaged.

Under a section titled “Special Educational Needs of Decision-Makers”, the paper states: “The desirability of explicitly educated decision-makers so that they are better able, in effect, to plan the destiny of the nation, or to carry out the plans formulated through a more democratic process, should be very seriously considered. One facet of this procedure would be the creation of a shared set of concepts, shared language, shared analogies, shared references…” He goes on to state in the same section that: “Universal re-teaching in the spirit of the humanistic tradition of Europe – at least for its comprehensive leadership group – might be useful in many ways.”

When you study the previously mentioned rhetoric and decipher what it means, in this document Herman Kahn suggests subverting democracy by training only a certain group in society as potential leaders, with those pre-selected few who are groomed for power being able to define what our shared values as a society should be. Maybe Herman Kahn would agree with the World Economic Forum’s Young Global Leader scheme, which is the exact manifestation of his original suggestion.

In 1968, Herman Kahn would be asked by a reporter what they do at the Hudson Institute. He would say, “We take God’s view. The President’s view. Big. Aerial. Global. Galactic. Ethereal. Spatial. Overall. Megalomania is the standard occupational hazard.” This was reportedly followed by Herman Kahn rising out of his chair, pointing his finger towards the sky and suddenly shouting out: ‘Megalomania, zoom!’”

In 1970, Kahn would travel to Europe with Galbraith to support Klaus Schwab’s recruitment drive for the first European Management Symposium. In 1971, Kahn would be sitting centre stage to watch John Kenneth Galbraith’s keynote speech at the historic first session of the policy making organisation which would eventually become the World Economic Forum.

In 1972, the Club of Rome published “The Limits to Growth”, which cautioned that the needs of the global population would exceed available resources by the year 2000. Kahn spent much of his final decade arguing against this idea. In 1976, Khan would publish a more optimistic view of the future, The Next 200 Years, which claimed that the potentials of capitalism, science, technology, human reason, and self-discipline were boundless. The Next 200 Years would also dismiss pernicious Malthusian ideology by predicting that the planet’s resources set no limits to economic growth, but rather, human beings would “create such societies everywhere in the solar system and perhaps to the stars as well.”

Schwab’s Three Mentors

Kahn, Kissinger and Galbraith had become three of the most influential people in America with regards to thermonuclear deterrence, foreign policy creation, and public policy making, respectively. Most of the focus throughout these men’s career had been on Europe and the Cold War. However, their varying roles in other important events of the period all have the potential to easily distract researchers from other more subversive and well hidden events.

These three powerful Americans were all linked with each other in various ways, but one interesting and notable thread in particular ties these men together during the period between 1966, with the creation of the Kissinger-led 22 man panel of advisors to help “shape European policy”, through to 1971, and the founding of the World Economic Forum. All three men were members of the Council on Foreign Relations, the American branch of the Anglo-American imperialist “Round Table” movement. Kissinger already had deep ties to the CFR, having been recruited by them straight after graduation. Galbraith had reportedly resigned his membership of the CFR in a “highly public way” in 1972, stating that the CFR was boring and telling a journalist, “Most of the proceedings involve a level of banality so deep that the only question they raise is whether one should sit through them.” Although there is no public date of when Galbraith became a member of the CFR, he had written for their publications from as early as July 1958 with “Rival Economic Theories in India,” being printed in Foreign Affairs, the official CFR journal/magazine. Khan could also be found publishing some of his essays through the CFR, writing the piece “Our Alternatives in Europe” in July 1966, and “If Negotiations Fail” in July 1968, both whilst working as an official advisor to the State Department.

Before the 1960s, these three extremely influential American intellectuals had each been deeply involved in trying to understand the problems of a postwar Europe, and mapping out the future of the war-stricken continent. Galbraith had traveled extensively throughout Europe, including studying policies in Germany during the Third Reich, and, after the collapse of Hitler’s Germany, Galbraith would go on to study the Soviet systems in much the same way. Galbraith’s influence over the future president, John F. Kennedy, from a very early age cannot be understated, and Galbraith was powerful enough to see JFK begin withdrawing troops from Vietnam on his recommendation. When Kennedy was assassinated in Dallas, Galbraith would be the man to draft the incoming president’s initial address to the nation, but Galbraith was soon to be pushed off to the sidelines. During the turmoil of the 1960s, Galbraith would be close with Henry Kissinger, both men being Harvard Professors, members of the CFR, and both men having the same goal of making Europe stable so that the Continent was well defended against any potential Soviet aggression.

To Galbraith and Kissinger, and also to the wider American political Establishment, Europe was the main threat to not only global stability, but also to the prevailing American hegemony in general. The relative stability in Europe during the postwar period was perceived as being due to the thermonuclear stand-off, and, from very early-on, Kissinger identified this dynamic and began to manipulate the situation for the benefit of American supremacy. Henry Kissinger was not alone in trying to understand the complex dynamics at play in relation to thermonuclear deterrence and how it affected policy making. Herman Kahn was the leading figure on thermonuclear strategic planning during the same period and Kissinger’s work concerning the same subject matter from the mid-50s onwards would see him cross paths with Kahn on many occasions.

Kahn offered Kissinger something which all politicians and policy makers crave, the ability to predict future events with relative accuracy. Kahn was a veritable prophet concerning the technological advancements of the not-so-distant future, and his work, although often stoic and bereft of human emotion, has stood up very well to the test of time. Kahn and Kissinger’s goals would overlap during the mid and late 1960s, and as the threat assessments Kahn made during this period became more optimistic, Kissinger would see Kahn’s work as being fundamental in offering a new future to the people of the world.

However, Henry Kissinger’s vision of the future was not of a free and fair society advancing into a “brave new world” together, but rather, Kissinger intended to create an image of the world which had been skewed by his own CFR-driven Establishment perspective. Although he would attempt to rebrand himself as a true statesman, Kissinger would continue to subvert not only foreign democratic processes, but also to undermine the American system for the eventual benefit of a globalist agenda. When Schwab was first recognised by Kissinger as a potential future globalist leader, the relatively young German would soon be introduced to Galbraith and Kahn. This would coincide with Kahn’s work identifying the need to specifically train individuals with leadership potential separately from those who attend the prevailing standard educational models.

In the year Klaus Schwab left Harvard, he was approached by Peter Schmidheiny, who had just sold Escher Wyss to the Sulzer Group. Escher Wyss’ Ravensberg factory during World War II had been managed by Schwab’s father, Eugen Schwab, and had been involved in making heavy water turbines for the secretive Nazi atomic bomb effort. Schwab speaks in one interview about the moment Schmidheiny called him up, saying, “You come from Harvard now and know modern management methods, help to make the integration a success”. What Klaus wouldn’t mention in that interview is that he would help Sulzer and Escher Wyss to merge, resulting in a new company called Sulzer AG. That company, where Schwab would serve as director, which would go on to break international law by aiding the South African apartheid regime in its illegal thermonuclear bomb program.

Klaus Schwab had only just left the sphere of influence of some of the most significant experts in thermonuclear war, and within the same year as leaving Harvard, he would head up the merger of a company dealing in the propagation thermonuclear bomb technology to despotic regimes.

For many of us who don’t map out terrifying extinction scenarios, we may be left believing that apartheid South Africa gaining the nuke at this point in history would be one of the worst things that could’ve happened. But, Herman Kahn’s thermonuclear disaster scenarios had led the rotund genius to believe that, barring a disaster, sabotage, or an accident, no major nuclear power would dare fire a thermonuclear weapon as an act of aggression for the foreseeable future. In fact, the Establishment thinking had changed significantly, to the point where Herman Kahn and others were advising that, in certain scenarios, making a country such as France a nuclear power could have significant benefits to security both regionally and globally, whilst also helping to reduce US defence spending.

Thermonuclear war was no longer the be all and end all of strategic defence policy, and it was in the dying embers of the 1960s where the same people who had caused all of the fear of a thermonuclear apocalypse, really did stop worrying and learnt to love the bomb.

Caution: Fallible Humans Ahead

Is Klaus Schwab the real brains behind the formation of the World Economic Forum? What are we to make of the CIA involvement in the seminar Kissinger used to recruit Schwab? Were the powers that lurk behind organisations like the CFR the real founders of the globalist policy making organisation? Was the World Economic Forum meant to simply unite Europe? Or was it then actually meant to go on to unite Europe with America, followed by the remaining superstates, into a New World Order designed by powerful CFR grandees like Kissinger, Khan and Galbraith?

These three powerful men each saw in Schwab a reflection of their own intellectual desires. Klaus had been born in the latter half of the same decade in which the technocratic movement had begun and he would come from the first generation to have their formative years in a post-war world. Khan’s predictions for the future had not only been an exercise in human wonder, it had also been a project to make these predictions a reality as quickly as possible and regardless of the consequences.

In 1964, Klaus Schwab would be trying to decide what he was going to do with his career. He was 26 years old and looking for direction and he would find that direction from a familial source. His father, Eugen Schwab, had been on the wrong side of history during World War II, and had been involved in the Nazi atomic bomb effort. Eugen Schwab would tell his son that it will only be at Harvard where he’d truly be able to flourish. In a divided postwar Germany, the intense fear which came from the ever impending and well dramatised threat of thermonuclear war had become an everyday part of people’s psyche. Harvard was well known at the time for playing a central role in Cold War policy-making targeting European affairs and Klaus Schwab would put himself right in amongst the main movers and shakers on the thermonuclear disaster scene.

Whilst at Harvard, Schwab would attend Kissinger’s “International seminar” which was funded by the CIA via a known conduit. Through this process, Klaus Schwab would be introduced to a group of men who were actively trying to influence European public policy by any and all methods, including using the fear of impending nuclear doom. They would recognise his potential straight away, so much so that they would be there for Schwab all through the founding of the World Economic Forum, with Kahn, Kissinger and Galbraith bringing perceived credibility to the project. It was not easy for Schwab alone to explain to European elites what he intended to do, so he would bring Kahn and Galbraith to Europe to persuade other important players to become part of the project. Galbraith would be the first Keynote Speaker at the forum, with Kahn’s presence also drawing significant interest, but the second World Economic Forum would stall without the presence of the bigger names and Klaus Schwab knew he would need something to draw in the crowds for the third installment of his forum’s annual meeting.

In 1972, the Club of Rome’s founder Aurelio Peccei had published his controversial book “The Limits to Growth”, a book that had been commissioned by the Club of Rome and which took a Malthusian approach to overpopulation. The book would call into question the sustainability of global economic growth and Peccei would be invited by Schwab to make the keynote speech at the 1973 World Economic Forum. This risqué public relations strategy paid dividends for Schwab and his organisation. From that point on, the forum would grow in size, scale and power. But it all began with a CIA-funded course run by Henry Kissinger at Harvard.

Schwab has become more than just a technocrat. He has been very vocal on his intention to fuse his physical and biological identities with future technology. He has become a living caricature of an evil bond-like villain, conducting secretive meetings with the elites, high up in the mountain-top chalets of Switzerland. I do not think that the image we have of Schwab is an accident. In the postwar years, something very unique happened in Western culture, when the government began using mainstream media as a tool to target the public with military grade psychological operations. The ruling Establishment would discover that marrying the drama of conflict scenarios with media such as film would be extremely useful, almost akin to creating self-propagating propaganda in some cases. Films like Stanley Kubrick’s Dr Strangelove were fantastic vehicles for people to understand the absurdity of thermonuclear disaster scenario planning.

If people perceive you as an all powerful evil villain then you may not gain the support of the common man, but you will gain the attention from those who seek power and wealth, or, how Klaus Schwab would refer to them, the “stakeholders” in society. This is very important to understand – the projection of extreme wealth and power will attract and bring the “stakeholders” of society to the World Economic Forum’s table. With those “stakeholders” on board, Klaus Schwab’s main ideological product, “stakeholder capitalism”, will see the transfer of power away from true democratic processes and onto a system of governance by a small preselected leadership group, who will be trained to continue the agenda set for them by the previous generation, as predicted by Herman Kahn. They will hold all the cards, whilst the common people will be left with just illusory pseudo-democratic processes, poverty, and constant absurd psychological operations to distract us all constantly. Klaus Schwab would soon become everything Herman Kahn had feared during his most pessimistic predictions. When the Club of Rome produced “The Limits to Growth” report, Herman Kahn would refute its findings and rally against its pessimism, whilst, at the same time, Klaus Schwab would make it central to his machinations and have their founder be the keynote speaker at his forum in Davos.

Our current geopolitical situation is seemingly regressing back towards the East vs West dynamic of the Cold War era. Again, with recent events in Ukraine, the mainstream media is regurgitating nuclear talking points which are completely paralleled to those of 60 to 70 years ago. I believe that there is a very obvious reason for our return to Cold War rhetoric – it’s a very obvious sign that Klaus Schwab and his backers are out of ideas. They appear to be returning to a geopolitical paradigm in which they feel safer and, most importantly, which will cause mass fear of thermonuclear war. This rinse and repeat cycle will always happen once an ideological movement is running out of original ideas. Since the late 1960s, Klaus Schwab has been trying to create the world which Herman Kahn predicted. But Kahn’s vision of the future, even though pretty accurate, is over half a century old. Schwab’s technocratic movement depends on the successful development of innovative technologies which will advance us towards a vision largely manufactured in 1967. Just by studying a more refined list of Kahn’s predictions, you can see every idea which Schwab promotes is almost entirely based on Kahn’s “Year 2000” and that documents vision of what our future may look like, predictions dating back to the late 60’s. But, what Schwab appears to ignore, whilst forcing this futuristic agenda on us all, is that many of Kahn’s predictions were also combined with warnings of the dangers which will be created from future technological advancements.

As Schwab reaches the end of his life, he appears to be desperate to push forward a radical futurist agenda with the obvious potential for global disaster. I believe that the World Economic Forum is reaching its maximum level of expansion before its inevitable collapse, because eventually those people who love their own national identities will stand up against the immediate threat to their specific cultures and they will fight back against the globalist rule. Quite simply, you cannot make everyone a globalist, no matter how much brainwashing is applied. There is a natural contradiction between national freedom and globalist rule, which make the two completely incompatible.

As a very pertinent final thought, Herman Kahn would write something extremely significant during the same year in which Schwab would leave Harvard. In the aforementioned Hudson Institute document of 1967 entitled, Ancillary Pilot Study for the Educational Policy Research Program: Final Report, Khan writes:

It has become increasingly clear that our technological and even our economic achievements are mixed blessings. Through progress issues arise such as the accumulation, augmentation, and proliferation of weapons of mass destruction; the loss of privacy and solitude; the Increase of governmental and/or private power over individuals; the loss of human scale and perspective and the dehumanization of social life or even of the psychobiological self; the growth of dangerously, vulnerable, deceptive, or degradable centralizations of administrative or technological systems; the creation of other new capabilities, so inherently dangerous as to seriously risk disastrous abuse; and the acceleration of changes that are too rapid or cataclysmic to permit successful adjustment. Perhaps most crucial, choices are posed that are too large, complex, important, uncertain, or comprehensive to be safely left to fallible humans.”