Siedziba „Chrislamu” w Abu Dhabi jest już prawie ukończona. Kościół Franciszka [chyba nie z Asyżu??], meczet Imama Al-Tayeba i synagoga Mojżesza Ben Majmona.

Siedziba „Chrislamu” w Abu Dhabi jest już prawie ukończona. Kolejny „znak czasu”, że ICH czas dobiega końca.

Kościół św. Franciszka z Asyżu, meczet Imama Al-Tayeba i synagoga Mojżesza Ben Majmona.

https://gloria.tv/post/bbJBK1mCd2Vk3i3ZU2q1umg7p

Nowy Porządek Świata”, to także jedna światowa religia, bliżej nieokreślony stricte „babiloński twór”, który jedyną cechą jaką będzie się wyróżniał, będzie „odcień demoniczny”. I tym właśnie wstępem przechodzimy do naszej dzisiejszej informacji, otóż „Dom Rodziny Abrahamowej” w Abu Dhabi jest prawie ukończony i prawdopodobnie już za kilka tygodni, będziemy świadkami otwarcia. Zostaną otwarte na oścież wrota dla „Chrislamu” i „Jednej Światowej Religii”.

20 % نسبة الأعمال الإنشائية في بيت العائلة الإبراهيمية ويفتتح في أبوظبي عام 2022

Ktoś może zadać pytanie: „co to jest?” I tutaj na to pytanie istnieje wiele szybkich odpowiedzi.

Ja natomiast chciałbym zwrócić uwagę, na fakt, że „Dom Rodziny Abrahamowej” w Abu Dhabi, jego powstanie, to kolejny „znak czasu”. Jest to znak dla nas, dla chrześcijan, dla wyznawców Jezusa Chrystusa. Co ma on nam przekazać? Otóż, że „czas jest bliski”. Jesteśmy blisko wydarzeń w których główną rolę odegra antychryst. Wiele wskazuje, że to właśnie nasze pokolenie zostanie poddane „próbie antychrysta”.

One World Religion Headquarters To Open 2022 - Believers Portal

Wracając jednak do kwestii Chrislamu”. Świat akceptuje ideę rzymskokatolickiego przymierza pokojowego pośredniczonego między papieżem a imamem. Czego emanacją stał się między innymi „Dom Rodziny Abrahamowej” w Abu Dhabi, który jest już praktycznie gotowy. Ponad to jest on uważany za jeden z cudów naszych czasów, obok „Porozumień Abrahamowych”. https://youtu.be/gsbzzs5B4G0

Kochani, scena jest prawie gotowa, wszyscy gracze są obecni i wszystko, czego teraz im potrzeba, to ujawnienie się antychrysta.

A church, a synagogue and a mosque to share interfaith complex in Abu Dhabi  | Fox News

A teraz gwoli przypomnienia czym jest: „Chrislam. Otóż jest połączeniem odstępczego judaizmu, fałszywego „chrześcijaństwa” rzymskiego, katolicyzmu i islamu z bogiem księżyca Allahem. Ma być to jedyna światowa religia dni ostatecznych. „Dom Rodziny Abrahamowej” czasów ostatecznych w Abu Zabi, będzie domem dla „Jednej Światowej Religii: Chrislam”.

Będzie się w nim mieścił kościół św. Franciszka z Asyżu, meczet Imama Al-Tayeba i synagoga Mojżesza Ben Majmona. [Uś, to „jot” nie potrzebne.. Mamona – bliżej prawdy. MD]
Kiedy „Dom Rodziny Abrahama” zostanie otwarty to, będziesz jednymi z pierwszych, którzy o tym napiszą, skomentują tę sprawę. Ogólnie, będziemy „trzymać rękę na pulsie”. Ponad to gwarantujemy, że w 2023 roku usłyszycie wiele o „Domu Rodziny Abrahamowej”, dużo o „Ludzkim Braterstwie dla Pokoju Światowego”, a kiedy to zacznie się dziać, wiedzcie, że czas jest bliski a trwanie naszej cywilizacji dobiega kresowi.

================================

Господи Иисусе Христе Сыне Божий, помилуй нас грешных.

=======================

Założycielami Chrislamu są między innymi Rick Warren, papież Franciszek i Mohamed bin Zayed. „Projekt ten jest spuścizną po wizycie papieża Franciszka w Abu Zabi w lutym 2019 roku.” The International News UAE.

Zmiany we Mszy świętej?? Mówią o „celebracjach liturgicznych”. Grillo w akcji. Co planuje Watykan?

Zmiany we Mszy świętej?? Mówią o „celebracjach liturgicznych”. Grillo w akcji.

Co planuje Watykan?

https://pch24.pl/zmiany-we-mszy-swietej-co-planuje-watykan/

#Liturgia #Msza Święta #msza trydencka #papież #synodalność #Watykan

Stolica Apostolska planuje wprowadzenie zmian w katolickiej liturgii. Jakich? Chodzi podobno o to, aby stała się ona bardziej „synodalna” i „inkluzywna”. Ma być „przestrzenią spotkania” i „czerpania energii”. „Celebracje liturgiczne” mają pozwalać na „włączenie” tych, którzy są „wykluczeni” i redukować „protagonizm celebransa”, pozwalając na „prawdziwie aktywne uczestnictwo” wiernych. Co to może oznaczać w praktyce?

Transsubstancjacja… to nie dogmat?

W 2017 roku włoski liturgista, profesor Andrea Grillo z Papieskiego Uniwersytetu San’Anselmo w Rzymie napisał w mediach społecznościowych, że „transsubstancjacja nie jest dogmatem”, jako że „przeczy metafizyce”. Ktoś powie: opinia jednego z wielu liturgistów, w dodatku jakiegoś ewidentnego modernisty albo krypto-protestanta – czy warto się tym zajmować? Warto, jak najbardziej, bo prof. Grillo jest jednym z czołowych ideologów liturgicznych pontyfikatu obecnego papieża. To on na kilka lat przed ogłoszeniem Traditionis custodes zapowiedział, że Franciszek tylko „czeka na śmierć” Benedykta XVI, żeby „odwołać Summorum pontificum”. Grillo na długo zanim światło dzienne ujrzało motu proprio faktycznie spychające Mszę tradycyjną do narożnika, pisał też, jak powinna zostać uregulowana kwestia liturgii i jakie należy wprowadzić restrykcje… Cóż, nie był prorokiem – ale człowiekiem bezpośrednio zaangażowanym w prace na tym obszarze. Kiedy w styczniu 2021 roku papież przyjął wymuszoną wiekiem rezygnację kard. Roberta Saraha z urzędu prefekta Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, droga do uderzenia w liturgię trydencką stanęła otworem. Stery w Kongregacji przejął abp Arthur Roche (od 2022 roku kardynał), człowiek wielkiego elektora Jorge Marii Bergoglia, czyli kardynała Cormaca Murphy-O’Connora. To również jeden ze spadkobierców abp. Annibale Bugniniego, autora posoborowej „reformy” – kard. Roche nosi na palcu jego pierścień biskupi. Niższe funkcje w Kongregacji przejęli natychmiast ludzie związani z Anselmianum, a więc duchowni koledzy Grilla. Dlatego gdy profesor ogłosił w 2017 roku, iż „transsubstancjacja nie jest dogmatem”, część watykanistów – jak bezkompromisowy Marco Tosatti – ostrzegła: to dowód, że na ten temat rozmawia się w najbardziej wpływowych rzymskich kręgach liturgicznych.

Dobrze więc, ale dlaczego przypominać o tym właśnie teraz? Innymi słowy, jaki związek słowa Grilla o transsubstancjacji mogą mieć z rzeczywistymi planami watykańskimi? Cóż: fundamentalny, bo na gruncie trwającego od 2021 roku Synodu o Synodalności Kościół katolicki czekają duże zmiany – i to na wielu polach. Jednym z nich będzie właśnie liturgia, o czym pouczył nas skrzętnie przygotowany przez ekipę synodalnych rewolucjonistów Dokument Kontynentalny z 24 października 2022 roku. Chodzi o tekst, jaki opublikował Sekretariat Synodu na podstawie ankiet spływających z całego świata. Tekst ten stanowi podstawę debat biskupów i świeckich w ramach grup kontynentalnych, które mają w zasadniczy sposób ukierunkować późniejsze obrady dwóch Synodów Biskupów w Rzymie.

Teraz przyjrzymy się krótko zapisom Dokumentu Kontynentalnego na temat liturgii, by w dalszej części wyjaśnić, co może to oznaczać w praktyce i jaki jest związek tego tekstu z „antytranssubstancjalną” narracją profesora Grillo.

Dokument Kontynentalny. Treść

Kwestii liturgicznych dotyczą bezpośrednio punkty 88 – 97 Dokumentu Kontynentalnego. Podobnie jak w całym tekście – ani razu nie pada tam określenie „ofiara”; słowo „Msza” pojawia się tylko raz jeden – odnośnie Mszy świętej w rycie przedsoborowym (pkt. 92). Zamiast tego tekst mówi niemal wyłącznie o „celebracjach liturgicznych”. Jest to samo w sobie określenie dla Kościoła ostatnich dziesięcioleci zwyczajne. Trudno jednak nie zauważyć jego otwartości interpretacyjnej i istotowej podatności na zręczne modelowanie w kierunku założonym przez jakąś grupę ideologiczną.

Pkt 89 Dokumentu Kontynentalnego mówi, że „Eucharystia… jest źródłem i szczytem dynamizmu synodalnego w Kościele”. II Sobór Watykański nauczał, że jest „źródłem i szczytem” całego „życia chrześcijańskiego”. Teraz „życie chrześcijańskie” zostaje zamienione na „dynamizm synodalny”, choć konia z rzędem temu, kto potrafiłby tę frazę racjonalnie i kategorycznie wyjaśnić, nie popadając w mętną paplaninę, która nie ma żadnego właściwego i obiektywnego sensu.

Ten sam pkt 89 głosi, iż „celebracja liturgiczna i modlitwa są przeżywane jako siła jedności i mobilizacji energii ludzkich i duchowych. Dominuje pogląd, że modlitwa sprzyja radości życia i poczuciu wspólnoty, ponieważ jest postrzegana jako punkt odniesienia, miejsce siły i oaza spokoju”. Podobnie brzmi pkt. 97, gdzie na podstawie syntez urugwajskich czytamy:

„Wszystkie otrzymane wypowiedzi mówią o celebracjach jako przestrzeniach, które mogą oferować natchnienie i pomoc w przeżywaniu wiary w życiu osobistym, rodzinnym i zawodowym, w dzielnicy i w samej wspólnocie”.

Punkt 91 mówi z kolei o „synodalnym stylu celebracji liturgicznej”, który będzie pozwalał na „na aktywny udział wszystkich wiernych w przyjęciu wszystkich różnic, docenieniu wszystkich posług i uznaniu wszystkich charyzmatów”. Miałoby to oznaczać szersze dopuszczenie do „aktywności” liturgicznej osób świeckich; Dokument zaleca refleksję „nad liturgią, która jest zbyt skoncentrowana na celebransie” a także nad sposobami „aktywnego uczestnictwa świeckich” czy też nad „dostępem kobiet do ról ministerialnych”. „Celebracja liturgiczna” ma stać się „bardziej żywa”, tak, by uczestniczyła w niej „cała wspólnota liturgiczna”, tj. kapłani, świeccy, młodzież i dzieci.

Tak jak wskazano wcześniej, w punkcie 92 mowa o sytuacjach „konfliktowych” i stwarzających „napięcia”. W tym kontekście Dokument Kontynentalny wskazuje na takie kwestie jak „wspólne sprawowanie Eucharystii” z niekatolikami oraz przede wszystkim na „relację do obrzędów przedsoborowych”. Dokument zwraca uwagę, że „Eucharystia… nie może stać się powodem konfrontacji, ideologii, rozdźwięku czy podziału”.

Zgodnie z pkt. 93 istnieją „wady praktyki celebracji”, które – uwaga – „zaciemniają jej synodalną skuteczność”. Główną wadą ma być „liturgiczny protagonizm kapłana” oraz „bierność uczestników” jak i „dystans przepowiadania od konkretu życia” czy też niska jakość homilii.

Dalej czytamy o „niepokojących sytuacjach”, które wiążą się z „utrudnieniem” lub „uniemożliwieniem” dostępu do Eucharystii. Obok takich kwestii jak brak kapłanów lub „opłaty za dostęp do celebracji” (?) pojawiają się tutaj wątki… rozwodników w nowych związkach oraz poligamistów (pkt 94).

Kolejny punkt (95) przekonuje czytelnika o możliwości „zróżnicowania liturgii na korzyść celebracji Słowa czyli momentów modlitwy, które w centrum stawiają medytację nad tekstami biblijnymi”.

We wcześniejszych punktach, niedotyczących wprost liturgii, można było też przeczytać o „powszechnym wołaniu” o dopuszczenie kobiet do diakonatu oraz o pojawiających się głosach na rzecz kapłaństwa kobiet. Wskazano również na możliwość tworzenia „nowych posług” dla osób świeckich.

Omówienie krytyczne treści Dokumentu Kontynentalnego

Dokument Kontynentalny wskazuje tym samym na ogólny kierunek modyfikacji, jakie miałyby być wprowadzane w liturgii. W kontekście wcześniej prowadzonych w Kościele debat na temat możliwych zmian w tym zakresie można wskazać na następujące postulaty:

– postrzegania „celebracji eucharystycznych” w większym stopniu jako okazji do spotkania lokalnej wspólnoty (najpewniej kosztem charakteru ofiarnego Mszy);

– włączania do tej wspólnoty „celebracyjnej” także tych katolików, którzy żyją w niezgodzie z nauczaniem Kościoła lub zgoła osób, które wcale do Kościoła katolickiego nie należą (wątek ekumeniczny);

– odejścia od skupienia się na Sakramencie Ołtarza, który jest postrzegany przez niektóre grupy jako „wykluczający” (rozwodnicy, poligamiści, niekatolicy; również homoseksualiści, o których mówi Dokument Kontynentalny w innym punkcie – 51);

– zmniejszenia liturgicznej roli kapłana, który miałby być w kolejnych aktach liturgicznych zastępowany przez osoby świeckie, a zwłaszcza przez kobiety mające otrzymać możliwość zostawania co najmniej diakonisami;

– zwiększenia „aktywnego” i „radosnego” wymiaru liturgii kosztem wymiaru kontemplatywnego, dziękczynnego i ofiarnego;

– zaostrzania restrykcji nałożonych na Mszę świętą w rycie przedsoborowym, bo katolicy z nią związani są postrzegani jako „ideolodzy”, którzy „wprowadzają podziały”.

Jak to wszystko mogłoby wyglądać w praktyce? O tym za chwilę, ale najpierw przyjrzymy się „problemowi” Eucharystii.

Co z Eucharystią?

Wróćmy najpierw do twierdzenia profesora Grillo o rzekomej niedogmatyczności transsubstancjacji. Jak wiadomo, transsubstancjację odrzucają protestanci. Wiąże się to w ogóle z ich spojrzeniem na liturgię. Jak wiadomo, dla Marcina Lutra i innych nauczycieli pseudo-reformacji Msza święta jako Najświętsza Ofiara była „największym zgorszeniem”, czy zgoła – przepraszam za słownictwo, ale to język herezjarchów – „obrzydliwością papistowską” czy wręcz „bałwochwalstwem rzymskiego Antychrysta”. Uważali oni, że Msza nie jest Ofiarą, bowiem Jezus Chrystus złożył taką ofiarę raz jeden i na zawsze, stąd nie można jej powtarzać.

Nadto protestanci negowali i negują samą istotę sprawowania Najświętszej Ofiary składanej przez kapłana w osobie Chrystusa, bo negują kapłaństwo urzędowe. Ich zdaniem wszyscy członkowie wspólnoty ochrzczonych mają identyczny status kapłański, więc można mówić tylko o „przewodniku”, „głównym celebransie”, który został oddelegowany przez formalny dekret wspólnoty do szczegółowego udziału w czynnościach liturgicznych, ale mógłby w gruncie rzeczy zostać zastąpiony przez każdego innego uczestnika wspólnoty.

Wreszcie – i tu docieramy do sedna idei Grilla – według protestantów, nie ma transsubstancjacji. Marcin Luter odrzucał prawdę na ten temat, twierdząc, iż jest scholastycznym „absurdem” nauka Kościoła, iż pod postaciami eucharystycznymi obecny jest nasz Zbawiciel w tym sensie, iż postacie te zachowują przypadłości, ale tracą swoją substancję na rzecz substancji Ciała i Krwi Chrystusa. Luter nie wyjaśniał tego zbyt szczegółowo; dziś często pisze się w tym kontekście o konsubstancjacji, czyli o jednoczesnym współistnieniu substancji chleba i Ciała Pańskiego oraz wina i Krwi Pańskiej. Inni protestanci nie uznali nauki Lutra, przyjmując interpretację duchową (Kalwin) lub czysto symboliczną (Zwingli, Bucer, anglikanie). Dzisiaj większość światowych protestantów traktuje Eucharystię wyłącznie symbolicznie, idąc w tym za nauką zwingliańską, zwłaszcza w jej wersji anglikańskiej, spopularyzowanej później przez „kościoły” zielonoświątkowe, zwłaszcza te wyrastające z pnia metodystycznego. Tym samym dla wszystkich tych herezjarchów nauczanie Kościoła katolickiego jest błędne i gorszące, toteż nie chcieliby oni uczestniczyć we Mszy świętej (chyba, że mają to po prostu w głębokim poważaniu, jak na przykład protestanci w Niemczech, którym obojętnie jest, kto i kiedy rozdaje im „opłatki”).

Jesteśmy zatem w sytuacji, w której Msza święta Kościoła katolickiego bardzo silnie przeszkadza protestantom i nie pozwala na „postępy ekumeniczne”. Na tym jednak nie koniec: Msza święta wadzi też rozwodnikom, poligamistom, homoseksualistom i innym, którzy nie mogą przyjmować Komunii świętej, bo nie chcą żyć w zgodzie z nauką Kościoła.

Nowe nabożeństwa?

Stąd wydaje się możliwe i na gruncie pseudo-logiki rewolucyjnej w pełni uzasadnione, by utworzyć nowe synodalne nabożeństwa, które nie będą nikogo wykluczały. Odrzucenie nauki o transsubstancjacji jest mimo wszystko mało prawdopodobne, bo została z całą mocą wyłożona przez Sobór Trydencki, pod groźbą ekskomuniki dla każdego, kto by ją negował (co z Grillem?). Dlatego rozwiązaniem zadowalającym stronę rewolucyjną może być wprowadzenie nowego synodalno-ekumeniczno-inkluzywnego nabożeństwa, które:

– nie zachowa Eucharystii, albo Eucharystia będzie jedynie na marginesie „dla chętnych” już po nabożeństwie;

– nie będzie w niej kapłana, a jedynie przewodnik spotkania, dowolnej płci czy orientacji seksualnej;

– w centrum stać ma czytanie Pisma Świętego oraz nowatorskie obrzędy podkreślające „celebrację wspólnotowości”;

– obrzęd nie będzie wykluczać nikogo tak, aby tworzyć prawdziwie inkluzywną „dynamikę synodalną”.

A może zmiany we Mszy świętej?

W gruncie rzeczy stworzenie takiego nabożeństwa nie byłoby jeszcze najgorszym, co może nas spotkać. Oczywiście, stanowiłoby tragedię i niejednokrotnie prowadziłoby najpewniej do wielkich zgorszeń. Zachowana zostałaby jednak pewna jasność: tu jest katolicka Msza święta, a tu synodalno-inkluzywne spotkania celebracyjne. Pozwalałoby to katolikom na dystansowanie się od wynalazków środowisk rewolucyjnych i w miarę spokojne uczestnictwo we Mszy.

Nie można jednak wykluczyć, że plan jest bardziej „ambitny”, to znaczy obliczony na przekształcenie samej Mszy. Nie wiadomo obecnie nic na temat opracowywania jakichś nowych ksiąg liturgicznych, a zwłaszcza nowego Mszału, który moglibyśmy nazwać, antycypując – Mszałem Rzymsko-Synodalnym. Nie, takich informacji nie ma. Są za to konkretne zmiany. Po pierwsze, wskutek decyzji papieża Franciszka do kilku posług liturgicznych zostały dopuszczone kobiety – jako akolitki i lektorki. Na gruncie Synodu o Synodalności jest możliwe wprowadzenie dodatkowo diakonatu kobiet, a ponadto – zupełnie nowych posług. Sprawią one, że zachowany będzie, by tak rzec, znany nam schemat instytucjonalno-formalny liturgii, ale dokonana zostanie przy tym subwersywna wymiana treści. Będziemy mieć zatem osoby świeckie obojga płci i w różnym w wieku wykonujące rozmaite czynności, które dotąd sprawowali wyłącznie kapłani.

Niewykluczone są jednak również inne modyfikacje, bardziej strukturalne. Od 2020 roku pracuje specjalna komisja liturgiczna, która opracowuje nowy ryt – dla Amazonii. Wydaje się, że ten ryt może być eksperymentem mającym pokazać sposób nowej „inkulturacji” liturgii. Nie chodzi o to, byśmy mieli na Mszy świętej (czy na „celebracjach liturgicznych”) biegać w pióropuszach i oddawać hołd duchom przodków; raczej o to, by zaszczepić liturgii zasadę głębokiego czerpania z lokalnej kultury. W efekcie można byłoby zaakceptować – na przykład – liturgiczne błogosławienie związków jednopłciowych w Belgii, Holandii czy Niemczech (a może kiedyś i w Polsce?), bo to przecież odpowiada „lokalnej kulturze”. I tak dalej.

Czy tak musi być?

Powstaje pytanie: czy te lub inne zmiany w liturgii są nieuchronne? Wydaje się, że o ile możemy zastanawiać się nad skalą i kierunkiem poszczególnych zmian, to nie ulega wątpliwości sam fakt podjęcia dążeń do jakiejś przebudowy liturgii. Jak to się wyrazi, pozostaje otwartym, choć kierunki starałem się wyżej zarysować. W związku z tym istnieje poważne niebezpieczeństwo, że wielki chaos liturgiczny, który pojawił się w Kościele katolickim po 1970 roku, nie był bynajmniej ostatnim aktem bitwy o tradycję modlitwy Kościoła. Czekają nas kolejne, może ostrzejsze jeszcze trudności. Ktoś mógłby na to odpowiedzieć: dobrze, ale to problem tych, którzy chodzą na „posoborową” Mszę; na Vetus Ordo takich kłopotów nie ma. Bezpośrednio, tak – ale chcemy przecież jedności w Kościele. Dlatego to problem wszystkich bez wyjątku katolików – problem, a zarazem zadanie.

Paweł Chmielewski

Sfiksowany na punkcie Pachamamy Franciszek ponownie [!!] prosi o “pozytywne wibracje”

Sfiksowany na punkcie Pachamamy Franciszek ponownie prosi o “pozytywne wibracje”

https://gloria.tv/post/EaTaoxKLeddu1EvdyB17dv4pV

“Proszę was, abyście nie przestawali się za mnie modlić”, powiedział Franciszek 2 grudnia do przedstawicieli Leaders pour la Paix [Przywódcy dla Pokoju], organizacji, do której między innymi należą podżegacze wojenni Antony Blinken, Enrico Letta, oraz Romano Prodi.



“Jeśli ktoś się nie modli, bo nie wie jak, albo nie może”, dodaje Fraciszek, “to niech prześle mi pozytywne wibracje. Potrzebuję ich w tej robocie! Dziękuję”.

Franciszek pozostawia znaczenie “pozytywnych wibracji” do własnej interpretacji – ciekawe, jak właściwie miałyby pomóc, o ile w ogóle istnieją?

================

[Ponownie, bo: ] Franciszek: “pozytywne wibracje” i błogosławieństwo bez błogosławieństwa: https://gloria.tv/post/uKpLDiMrA3Hy2wEos9GT1Q8Bj

[Nie chcę zanieczyszczać mej strony takimi bluźnierstwami… MD]

Katolicy i komunizm. Tego się nie da połączyć.

Krystian Kratiuk: Katolicy i komunizm. Tego się nie da połączyć.

https://pch24.pl/krystian-kratiuk-katolicy-i-komunizm-tego-sie-nie-da-polaczyc/

#franciszek #komunizm #Kosciół #papież

W związku z szokującą wypowiedzią papieża Franciszka, który w wywiadzie dla jezuickiego magazynu „America” powiedział: „kiedy patrzę na Ewangelię tylko z socjologicznego punktu widzenia, tak, jestem komunistą i był nim też Jezus”, publikujemy fragment książki Krystiana Kratiuka „Jak Kościół Katolicki stworzył Polskę i Polaków”, przypominający, że katolików i komunistów różni… wszystko.

Polacy, budujący przez ostatnie dziesięciolecia swą bezpaństwową tożsamość na wierze katolickiej, nie mogli pogodzić się z tym, co oferowała im ideologia komunistyczna. A oferowała – już od 1917 roku – biedę i śmierć, niosąc przy tym grabież i rzeź. Na terenach nazywanych dziś Kresami Wschodnimi trwała już wtedy bowiem masakra polskich dworów, która nie omijała również katolickich kościołów. Po raz kolejny w dziejach zatem to, co najbardziej polskie – dwór i Kościół – musiało zjednoczyć się w walce przeciwko wspólnemu wrogowi.

Wiara katolicka i komunizm pozostają bowiem ze sobą krańcowo sprzeczne. Od samego początku, a więc już od narodzin zbójeckiej teorii komunistycznej, potępiali ją papieże i wielcy myśliciele katoliccy – jako sprzeczną ze Słowem Bożym i prawami natury. Błędy komunizmu ostro krytykował już Pius IX, pisząc o nim jako o „ohydnej i samemu prawu naturalnemu przeciwnej nauce, która, gdyby została przyjęta, stałaby się całkowitą ruiną wszystkich praw, instytucji i własności, a nawet samego społeczeństwa[1]”. Nie mniej wylewny w słowach był papież Leon XIII, określając komunizm mianem „śmiertelnej zarazy, przenikającej do najgłębszych komórek społeczeństwa i narażającej je na pewną zgubę”[2]. Papież Pius XI zaś całą swą encyklikę Divini Redemptoris poświęcił gruntownej, wielopłaszczyznowej krytyce „bezbożnego komunizmu”.

Również komuniści za swojego pierwszego i najważniejszego wroga uważają Kościół katolicki. Niewzruszona Prawda przechowywana w Chrystusowej Owczarni nie jest bowiem w stanie przyblednąć przy żadnej z nowych pseudoprawd produkowanych przez wrogów Pana Boga. Nic więc dziwnego, że komuniści w każdym kraju, w którym przejmowali władzę, za jeden z pierwszych celów stawiali sobie zniszczenie Kościoła lub przynajmniej jego skrajną marginalizację.

Komunistów i katolików dzieli absolutnie wszystko.

Komuniści są skrajnymi materialistami – uznają, że istnieje wyłącznie to, co mogą zobaczyć. Skoro więc nie widzieli Boga, oznacza to (w myśl ich nieszczęsnych poglądów), że On nie istnieje. A katolicy wierzą w Boga i Bogu.

Komuniści wyznają fałszywy ideał wolności, który ma się realizować w rozumianych po ziemsku „sprawiedliwości, równości i braterstwie w pracy”. A katolicy wierzą, że wolność to przede wszystkim możliwość odróżnienia dobra od zła i dokonania tego wyboru bez niczyjego przymusu.

Komuniści nienawidzą własności prywatnej, uznając ją za przyczynę najgorszych cierpień ludzkości i próbując zniszczyć – najczęściej poprzez rabunek. A katolika obowiązuje Dekalog, mówiący „nie kradnij” oraz „nie pożądaj żadnej rzeczy, która należy do bliźniego Twego”.

Komuniści twierdzą, że człowiek jest tylko trybikiem w wielkiej machinie społecznego postępu, przez co odbierają jednostce jakąkolwiek godność i przyrodzone prawa. A katolicy wiedzą, że każdy człowiek jest indywidualnością rozliczającą się ze swojego życia przed Bogiem, który ofiarował mu niezbywalną godność.

Komuniści – jako materialiści wyrzekający się duchowości – utrzymują, że małżeństwo to wyłącznie instytucja świecka, w którą społeczeństwo może się dowolnie wtrącać. A według katolików małżeństwo to sakrament, związek zespolony więzami prawno-moralnymi, niezależnymi od woli jakichkolwiek zewnętrznych jednostek lub społeczności.

Różnic tych jest oczywiście znacznie więcej – można by je wymieniać w nieskończoność. Czy jednak wydaje nam się, że ludzie o tak różnych zapatrywaniach jak komuniści i katolicy mogą pokojowo egzystować w jednym miejscu? Jeśli przypomnimy sobie w dodatku, że katolik może zabić wyłącznie w obronie niewinnego życia, a komunista może zabić każdego, kto tylko wyda mu się „wrogiem klasowym”, z pewnością stwierdzimy, że taka koegzystencja jest absolutnie niemożliwa. Jak pisał wspomniany już Pius XI: „komunizm jest zły w samej swej istocie i w żadnej dziedzinie nie może z nim współpracować ten, kto pragnie ocalić cywilizację chrześcijańską”[3].

Katolicy i komuniści posiadają swoje instytucje – skrajnie odmienne. Katolicy zostali obdarzeni przez Jezusa Chrystusa łaską członkostwa w Jego Mistycznym Ciele – a więc w świętym, powszechnym i apostolskim Kościele. Komuniści zaś wymyślili sobie własną świecką świątynię, jaką była partia komunistyczna, która miała prawo do pseudonieomylnego nauczania i której należało zawsze zachowywać wierność oraz oddawać hołd. Kościół nie mógł dawniej, nie może dziś oraz do skończenia świata, zaakceptować komunizmu. Partia komunistyczna, nigdy nie mogła zaś akceptować Kościoła. Nie ma tu bowiem pól do kompromisu – obie te organizacje skazane są na walkę.

Ale w XX wieku, ciemnej epoce triumfu marksizmu, Kościół zaczął wyraźnie tracić rząd dusz. A władzę – nie tylko nad niejedną duszą, ale co gorsza nad wieloma państwami – zaczęli przejmować komuniści. Rewolucja bolszewicka stała się jedną z najbardziej barbarzyńskich kart w nowożytnej historii świata. Ksiądz był więc dla komunisty wrogiem numer jeden. Reprezentował bowiem wszystko, z czym ten walczył – wiarę, tradycję, rodzinę, własność i wolność. Księży należało więc pozbawiać dostępu do ludzi, do ołtarza czy też po prostu pozbawić… życia. To kapłani i biskupi, szafarze umożliwiających zbawienie świętych sakramentów, byli w myśl komunistycznego kłamstwa „wrogami ludu”.

W 1920 roku, kiedy Armia Czerwona ruszyła na Zachód, ludzie Kościoła nie mogli nie nawoływać, działać i walczyć w obronie Polski, która wraz z odzyskaniem niepodległości po raz kolejny w dziejach stała się przedmurzem chrześcijaństwa. Tym razem stanowiła przedmurze wobec czerwonej zarazy.

Kościół mobilizował Polaków do wspólnej walki i zakończenia sporów politycznych, ostrzegając, że za nadchodzącym wrogiem stoi siła ogromnego zła, dosłownie, że „prawdziwie duch antychrysta jest jego natchnieniem, pobudką dla jego podbojów i jego zdobyczy[4]”. Zachęcali, by „dać ojczyźnie, co z woli Bożej dać jej przynależy” i prosili by okazać Polsce miłość „nie słowem samym, ale czynem”. Udało się – wspólnymi siłami państwa i Kościoła do broni stanęło ponad 25 tys. ochotników. Hierarchowie zdecydowali też, że – zgodnie z prośbą Piłsudskiego – do boju z bronią w ręku ruszy wtedy 5 procent spośród wszystkich ówczesnych polskich kapłanów.

Polscy biskupi nie pozostawali przy tym bierni na niwie dyplomatycznej. Już na początku lipca 1920 roku, pisząc do swych europejskich braci w biskupstwie, próbowali przestrzec ich przed nadchodzącym zagrożeniem i prosić o pomoc dla Polski i Polaków. Polski Episkopat wystosował także list do papieża Benedykta XV, w którym misję odrodzonej Polski określono jako „obrońcę świata chrześcijańskiego”. Papież odpisał, wskazując, że los wojny polsko-bolszewickiej przesądzi o losie Europy. „Nie tylko więc miłość dla Polski, ale miłość dla Europy całej każe nam pragnąć połączenia się z nami wszystkich wiernych w błaganiu Najwyższego, aby za orędownictwem Najświętszej Dziewicy Opiekunki Polski zechciał oszczędzić Narodowi Polskiemu tej ostatecznej klęski, oraz by raczył odwrócić tę nową plagę od wycieńczonej przez upływ krwi Europy”[5] – pisał i zlecił permanentne modlitwy za Polskę odbywające się przez cały okres wojny w jednym z rzymskich kościołów.

Polscy hierarchowie wspierali jednak polskich żołnierzy i przywódców nie tylko słowem i zabiegami dyplomatycznymi, lecz także konkretnymi akcjami modlitewnymi – i to bardzo spektakularnymi. 27 lipca w Częstochowie dokonali podwójnego aktu poświęcenia narodu i kraju Najświętszemu Sercu Jezusa oraz ponownie obrali Matkę Bożą Królową Polski. Od 7 sierpnia trwała Wielka Nowenna Pokutna, podczas której tysiące pielgrzymów leżało krzyżem pod Jasną Górą. Cała Polska trwała w modlitwie za swoich obrońców! A w samej Warszawie 8 sierpnia na ulice stolicy wyszło 100 tys. warszawiaków w procesji z relikwiami bł. Andrzeja Boboli oraz bł. Andrzeja z Gielniowa! Tamtejszy metropolita, arcybiskup Kakowski, zakazał ucieczki któremukolwiek spośród księży jego diecezji. Podkreślał, że „tylko najemnik, a nie pasterz, opuszcza owce swoje w chwili niebezpieczeństwa” i groził suspensą każdemu potencjalnemu uciekinierowi. Z Warszawy nie wyjechał też nuncjusz apostolski. Achille Ratti, późniejszy papież Pius XI, modlił się wraz z Polakami.

Wspomniana Wielka Nowenna Pokutna, jak łatwo policzyć, zakończyła się… 15 sierpnia, w dniu, który okazał się jednym z największych triumfów armii polskiej w dziejach. Dzień wcześniej śmierć na polach pod Ossowem poniósł ksiądz Ignacy Skorupka, który z dnia na dzień stał się symbolem Bitwy Warszawskiej i symbolem polskości – oto ubrany w stułę kapelan ochotniczego pułku złożonego głównie z młodzieży, dzierżąc w dłoni krzyż prowadzi do boju przeciwko bolszewikom polskich gimnazjalistów i studentów i ginie bohaterską śmiercią w przeddzień zwycięstwa, a więc w wigilię święta Matki Bożej Zielnej. Polska w pigułce, chciałoby się powiedzieć.

Wkrótce po 15 sierpnia legenda księdza Skorupki dotarła do wszystkich zakątków kraju. A wzięci do niewoli Sowieci opowiadali, że widzieli księdza w komży z krzyżem w ręku, a nad nim Matkę Boską. I dlatego się wycofali – jakżeż mogli bowiem strzelać do idącej przeciwko nim Najświętszej Maryi Panny?

Jako Polacy doskonale wiemy, że moment śmierci księdza Skorupki został uwieczniony na licznych malowidłach i w innych dziełach sztuki polskiej. Warto jednak pamiętać także, że śmierć ta wywarła ogromne wrażenie również na nuncjuszu apostolskim urzędującym wówczas kilkadziesiąt kilometrów od miejsca śmierci kapelana. Achille Ratti już po wstąpieniu na tron Świętego Piotra nakazał na freskach w kaplicy polskiej maryjnego sanktuarium w Loreto umieścić wizerunek Ikony Częstochowskiej oraz postać księdza Skorupki, a także dzielnych biskupów polskich zagrzewających wówczas do walki swoich rodaków.

W takich właśnie okolicznościach dokonywało się polskie zwycięstwo, nie bez powodu z miejsca nazwane „Cudem nad Wisłą”. Na wschodnich rubieżach dawnej Rzeczypospolitej przez kolejne kilkanaście lat trwała jednak bolszewicka zemsta za upokorzenie pod Warszawą – Polaków szykanowano i mordowano. Zawsze jednak mogli liczyć na wsparcie i pomoc katolickich kapłanów. Księża na tych terenach jednak podlegali karze za swoiste podwójne przestępstwo – bycie jednocześnie Polakiem i kapłanem. Setki z nich wywieziono na Sybir, dziesiątki więziono, wielu z zimną krwią zamordowano.

Powyższy tekst stanowi fragment książki Krystiana Kratiuka „Jak Kościół Katolicki stworzył Polskę i Polaków” opublikowanej w 2022 roku nakładem wydawnictwa Fronda.

[1] Pius XII, Encyklika Divini Redemptoris o bezbożnym komunizmie, https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xi/encykliki/divini_redemptoris_19031937.html, dostęp 20.04.2022 r.

[2] Ibidem

[3] Ibidem

[4] „Wiadomości Archidiecezjalne Warszawskie” 1920, nr 6–8, s. 138–143.

[5] A. Nowak, op. cit. S. 23.

Porażające słowa Franciszka: Jestem komunistą i był nim też Jezus

Porażające słowa Franciszka: Jestem komunistą i był nim też Jezus

28 listopada 2022 https://pch24.pl/papiez-franciszek-jestem-komunista-i-byl-nim-tez-jezus/

#Ewangelia #komunizm #marksizm #Papież Franciszek #socjalizm

(fot. EPA/MAURIZIO BRAMBATTI ITALY OUT Dostawca: PAP/EPA.)

„Kiedy patrzę na Ewangelię tylko z socjologicznego punktu widzenia, tak, jestem komunistą i był nim też Jezus” – powiedział papież Franciszek w wywiadzie dla America Magazine, czasopisma wydawanego przez jezuitów w Stanach Zjednoczonych.

Franciszek w nawiązaniu do tego, że niektórzy uważają go za socjalistę bądź nawet komunistę odparł: „Staram się podążać za Ewangelią. Osiem Błogosławieństw to fragment, który bardzo mnie oświeca, ale przede wszystkim wyznacza normę, według której będziemy sądzeni: Mt 25. Byłem spragniony, a daliście mi pić. Byłem chory, a odwiedziliście mnie, byłem w więzieniu a przyszliście do mnie. Czy zatem Jezus jest komunistą?”.

Zdaniem papieża, problem polega na redukowaniu przesłania Ewangelii wyłącznie do wymiaru społeczno-politycznego. – Kiedy patrzę na Ewangelię tylko z socjologicznego punktu widzenia, tak, jestem komunistą i był nim też Jezus – przyznał. [No, był… ale na szczęście umarł.. Tak, Franiu?? md]

„Komuniści ukradli nam trochę chrześcijańskich wartości. Inni uczynili z nich katastrofę” – stwierdził. 

Źródło: americamagazine.com / PAP

PR

https://pch24.pl/prof-marek-kornat-katolik-ktory-ma-sympatie-prokomunistyczne-z-definicji-jest-pseudo-katolikiem/

Franciszku: Nie można iść jednocześnie do nieba i do piekła

=============================

BKP: Wejście do drugiego etapu synodalnego samobójstwa Kościoła

wideohttps://vkpatriarhat.org/pl/?p=19995  https://vstup.wistia.com/medias/2kdp84r2w3

https://rumble.com/v1vq7wi-wejcie.html  //cos.tv/videos/play/40461568063345664

ugetube.com/watch/GcBPHaV4PYf5tOa  bitchute.com/video/iORkmwHXPq9P/

Dnia 27 października 2022 r. Watykan opublikował Dokument Roboczy Kontynentalnej Fazy SynodalnejDrogi.

Cytat z dokumentu (punkt 39): „Wśród tych, którzy proszą o bardziej znaczący dialog i więcej gościnną przestrzeń odnajdujemy również tych, którzy z różnych powodów odczuwają napięcie między przynależnością do Kościoła a własnymi relacjami uczuciowymi, jak na przykład: … osoby żyjące w małżeństwie poligamicznym, osoby LGBTitp.”

Komentarz: Przede wszystkim nie jest to bardziej znaczący dialog, ale wręcz przeciwnie. LGBTQ osoby rzekomo odczuwają napięcie między przynależnością do kościoła a własnymi relacjami uczuciowymi. To, co w dokumencie nazywa się napięciem, jest w rzeczywistości niezgodnością zbawczej misji Kościoła z uporczywym odrzucaniem skruchy przez człowieka w grzechu ciężkim. Grzech nigdy nie będzie w jedności z drogą zbawienia. Tutaj napięcie jest i zawsze będzie. Nie można iść jednocześnie do nieba i do piekła 

Tak zwana droga synodalna stanowczo odmawia nazywać grzech grzechem. Mówi tylko o napięciu, które, podobno, musi zostać usunięte. Ale to oznacza, że taki Kościół z takimi paradygmatami już nie ma na celu zbawienia dusz. Kategorycznie odrzuca przestrzeganie Bożych przykazań, kłamie zniewolone dusze i utwierdza je na drodze do zagłady. To zbrodnia przeciwko Bogu i przeciwko duszom.

Co obejmuje termin LGBT? Lesbijki, geje, biseksualiści i transseksualiści, którzy odrzucają prawo Boże i zbawczą skruchę. Co oznacza dopełniona litera „Q”? Obejmuje to zoofile, pedofile, nekrofile, sadomasochistów, seksualnich maniaków, którzy popełniają nawet i seksualne morderstwa itp. Na Ukrainie 30 lat temu mężczyzna o orientacji „Q” wykorzystał seksualnie ponad 50 kobiet, podrzynając im przy tym gardła. Takie perwersje seksualne są związane z zaburzeniami psychiki opętanej przez nieczyste demony. Chrystus wypędzał nieczyste demony. Ale ukrywanie tych obrzydliwości i zbrodni pod pojęciem relacji uczuciowych jest zbrodniczą manipulacją bergogliańskiej sekty.

Zgodnie z Bożymi prawami na Franciszka Bergoglia i jego sektę spadła wielokrotna Boża klątwa i wydalenie z Kościoła Chrystusowego. Promowanie perwersji prowadzi do samozniszczenia człowieka i stwarza zagrożenie dla jego otoczenia. Społeczeństwo zawsze chroniło się przed tym sprawiedliwymi prawami. Obecny tak zwany synodalny Kościół niemoralnych ludzi preferuje, ale do pokuty ich nie prowadzi. Bergogliańskiej sekcie nie chodzi o ich zbawienie. Twierdzi, że muszą być przyjęci do Kościoła bez pokuty, a także stara się, aby zajmowali najwyższe kościelne urzędy. To szaleństwo! To jest celowa satanizacja Kościoła!

Synodalna droga trzyma zboczonych ludzi na drodze ignorowania pokuty, na drodze do zagłady, nazywając ich zbrodnie i grzechy miłością. Co więcej, zmuszają nawet prostych wierzących, aby pod posłuszeństwem, na wzór apostatyczengo autorytetu kościelnego, przeciwstawili się Bożym prawom i przykazaniom i zeszli z drogi zbawienia na drogę buntu przeciwko Bogu. To jest zbrodnia drogi synodalnej! Ta wymiana myślenia, ta anty-metanoia, jest znakiem satanizacji, którą synodalna droga promuje. Droga synodalna nadużywa struktury Kościoła z jego mechanizmem prawnym i posłuszeństwem. Umożliwi to globalne skażenie poprzez klątwę wszystkich kontynentów. Uruchamia mechanizm samozniszczenia człowieka, rodzin i całych narodów.

Należy wiedzieć, że Franciszek nie jest ani papieżem, ani członkiem Chrystusowego Kościoła. On sam wykluczył się z niego przez swoje herezje i buntem przeciwko Jezusowi Chrystusowi. Tu działa duchowa zasada: kto tworzy wewnętrzną jedność z Bergoglio, jego sektą i jego manipulacyjnym synodalnym programem, na tego spada klątwa, która spoczywa na Bergoglio. Taka osoba już jest kandydatem do piekła. Jeśli się od Bergoglio przynajmniej wewnętrznie nie oddzieli i pozostanie w zatwardziałości, zostanie na zawsze potępiony.

Cytat z punktu 61: „… Kościół musi znaleźć sposoby, aby… umożliwić kobietom pełniejsze uczestnictwo na wszystkich poziomach życia Kościoła”.

Komentarz: Kościół zbudowany jest na apostołach i prorokach (Ef 2:20). Żyjemy w czasach gender schizofrenii, połączonej z fanatycznym feminizmem. Promować to, żeby kobiety miały dziś tak zwany pełniejszy udział we wszystkich poziomach życia Kościoła, jest subtelnym planem przyspieszenia likwidacji Kościoła Chrystusowego. Co więcej, droga synodalna nie tylko promuje niemoralność LGBTQ, ale także zakazaną przez prawo poligamię. Dla katolickich kobiet z pewnością nie jest atrakcyjna.

Na świecie feminizacja jest wykorzystywana do wdrążania autodestrukcyjnego systemu politycznego. Pewien typ kobiet jest celowo umieszczany na kierowniczych stanowiskach, aby zakulisowa elita, kontrolująca światową politykę, mogła z łatwością nimi manipulować. Poprzez nie prowadzi do samozagłady całe narody. Tę zasadę droga synodalna stara się wprowadzić również do Kościoła.

Od wieków było jasne, jaką rolę w kościele pełni kobieta. Sam Chrystus i pierwszy Kościół oraz cała dwutysięczna Tradycja określały pozycję mężczyzn i kobiet w Kościele. Wzorem dla kobiet była zawsze Matka Boża w swojej wierności Chrystusowi aż pod krzyż. Jej cicha, wytrwała, ofiarna i pełna miłości służba Bogu jest jaśniejącym ideałem dla każdej zakonnicy, ale także dla kobiety w rodzinie. Sama Matka Boża powiedziała: „Jestem niewolnicą Pana”.

Dzisiejsze feministki to niewolnice i media demonów. Maryja swoimi modlitwami i cichym cierpieniem była największym wkładem dla Kościoła. Zamienić głowę, czyli misję mężczyzny, z sercem, i odwrotnie – to katastrofa. Głowa ma swoje zadanie i serce też ma swoje zadanie. Oba są potrzebne i godne.

Rola, jaką bergogliańska sekta nakłada na kobietę, jest sztuczna, autodestrukcyjna i nienaturalna. Dlaczego kobieta powinna kierować Kościołem na wszystkich poziomach życia Kościoła? Dla Kościoła ten plan jest destrukcyjny. Nawet w rodzinie mężczyzna jest głową. Jest to dla ochrony kobiety i dla jej dobra. Jej zadaniem jest tworzenie ciepła rodzinnego środowiska, wychowywanie dzieci oraz niesienie ofiarnej i bezinteresownej miłości zarówno dzieciom, jak i mężowi. W tym celu musi czerpać siłę z modlitwy. Być może dlatego w kościołach jest więcej kobiet niż mężczyzn.

Za planem „lepszego doceniania kobiet w kościele” obecni inicjatorzy drogi synodalnej się tylko chowają. W rzeczywistości mają ukryty cel – przekształcenie Kościoła w szatański anty-kościół New Age. Bardzo dobrze wiedzą, że przyznanie kobietom kluczowej roli w Kościele – to przejście im znacznie ułatwi. Kobietę tajni wrogowie Kościoła łatwiej oszukają przez obietnice i pochlebstwa. W rzeczywistości starają się o totalne rozłożenie instytucji rodziny i Kościoła. Do tego im mają służyć same kobiety.

Zakulisowe elity, z którymi Bergoglio jest w jedności, dążą do promowania niemoralności, LGBTQ i negowania szóstego i dziewiątego przykazania Dekalogu. Kobiety są też bardziej podatne na przesądy i magię, jak widzimy na przykładzie czarownic w Amazonii, które mają być pierwowzorem tak zwanej służby kobiet w Kościele. Kiedy Bergogliowy Synod promuje uczestnictwo kobiet na wszystkich poziomach, w perspektywie powinni być nie tylko diakonki i kapłanki, ale także biskupki i papieżyce.

W dokumencie użyto zwrotów o „słuchaniu”, „towarzyszeniu” itp. Ale kto chce komu i gdzie towarzyszyć, gdy łamane są Boże prawa i przykazania?! Zwykli katolicy są przygniatani duchem świata, który rozprzestrzenia się poprzez środki masowego przekazu, telefony komórkowe, internet, także wciąż słuchają ducha tego świata, ale nie słuchają Pana Jezusa, ani nie słuchają Bożego słowa. Chrześcijanie powinni także słuchać swoich najbliższych – żona męża, mąż żonę, dzieci rodziców i odwrotnie. Obecnie dla siebie jednak już czasu nie mają.

Jakim nonsensem jest chcieć, aby Kościół słuchał katolika, który nie słucha Boga, który nie słucha swoich bliźnich i jest przytłoczony duchem świata! Dlaczego taki katolik lub katoliczka mieliby zamiast Bożego słowa i tradycji stać się wiodącym głosem, określającym kierunek Kościoła? Jest to celowo zaprogramowana droga kontynentalnego samozniszczenia.

Wielu pyta, jak Bóg mógł pozwolić, aby taki duchowy przestępca był papieżem, skoro papiestwo jest chronione przez nieomylność w sprawach wiary i moralności. Bóg dopuścił go jako bicz Boży, aby każdy katolik, nie tylko ksiądz i biskup, ale także każdy wierzący, czynił prawdziwą pokutę i na pierwszym miejscu w swoim życiu stawiał Chrystusa, aby On był jego Panem i jego Bogiem.

Obecny katolicki Kościół już od II Watykańskiego Soboru notorycznie odrzuca drogę prawdy, drogę pokuty.

Jak przed bergoglianizmem powinni bronić się prości wierzący i księża, którzy chcą ocalić swoją nieśmiertelną duszę w tych czasach zamieszania, zdrady Bożych przykazań i nadużywania autorytetu? Konieczne jest, aby każdy w swoim życiu zaczął pokutować, a Bóg da każdemu światło i siłę. Prawdziwa reforma Kościoła zawsze wiązała się z pokutą. Była głoszona przez proroków, Jezusa Chrystusa i Jego Kościół. Bergogliowa sekta promuje coś przeciwnego – antypokutę.

Ksiądz, który dziś upublicznia swoją wierność Chrystusowi i Jego przykazaniom, zostanie natychmiast ukarany. Żadnego słuchania, żadnego znaczącego dialogu z nim nie będzie. Dlatego każdy szczery ksiądz, jeśli chce być zbawiony, musi przynajmniej wewnętrznie, ale radykalnie, oddzielić się od ducha bergogliańskiej sekty, która obecnie okupuje Watykan i nadużywa autorytetu Kościoła do autodestrukcji. Ksiądz, który się od Bergogliowej sekty wewnętrznie nie oddzieli, ściąga na siebie klątwę, która na niej spoczywa.

Synodalna droga jest przeciwieństwem Drogi, jaką jest Jezus Chrystus. Tak zwana synodalna droga prowadzi katolików poprzez stopniowe zwodzenie do szatańskiego antykościoła i do doczesnej i wiecznej nędzy w piekle.

+ Eliasz

Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu

+ Metodiusz OSBMr                + Tymoteusz OSBMr

biskupi-sekretarze

8. 11. 2022 

Wejście do drugiego etapu synodalnego samobójstwa Kościoła

vkpatriarhat.org/en/?p=22415  /english/

vkpatriarhat.org/it/?p=9289  /italiano/

vkpatriarhat.org/fr/?p=15784  /français/

vkpatriarhat.org/es/?p=12552  /español/

Will Pope Francis Condemn the Belgian Bishops’ Homo-Heresy?

by Luiz Sérgio Solimeo October 13, 2022 https://www.tfp.org/will-pope-francis-condemn-the-belgian-bishops-homo-heresy/?PKG=TFPE22299

Will Pope Francis Condemn the Belgian Bishops’ Homo-Heresy?
Will Pope Francis Condemn the Belgian Bishops’ Homo-Heresy?

On September 20 this year, the bishops of Flanders, Belgium, approved and published a liturgy to bless and celebrate the union of same-sex couples.

A communiqué titled “Homosexual Persons Are Pastorally Close, for a Hospitable Church That Excludes No One”1 was signed by Cardinal Josef De Kesel of Mechelen-Brussels, Bishop Johan Bonny of Antwerp, Bishop Lodewijk Aerts of Bruges, Bishop Lode Van Hecke of Ghent and Bishop Patrick Hoogmartens of Hasselt.2

They ground their document’s doctrinal part in Pope Francis’s post-synodal apostolic exhortation Amoris laetitiae. They say they feel “supported by the apostolic exhortation Amoris laetitia, which Pope Francis wrote after the Synod of Bishops of 2015” and that “[i]n Amoris laetitia, Pope Francis explicitly states that every human being, regardless of his sexual orientation, must be respected in his dignity and treated with respect (AL 250).”

For this reason, they add, “[t]he pastoral attention of the ecclesial community concerns first and foremost the homosexual persons themselves.

They manifest appreciation for those who keep chastity as well as for those who live “as a couple.” The document reads, “Some remain celibate. They deserve our appreciation and support. Others prefer to live as a couple in a durable and faithful union with a partner. They also deserve our appreciation and support.”

The expression “to live as a couple” [“te leven als koppel”] is normally used to indicate a man and a woman who live as husband and wife. However, the liturgical context of the “liturgy” the Flemish Belgian bishops concocted is for two persons of the same sex living “more uxorio.”

Mimicking the Sacrament of Matrimony

Despite its introductory pro-forma disclaimer, the liturgy established by the Flemish prelates mimics the sacramental marriage ceremony between a man and a woman in its structure and words.3

Eternal and Natural Law: The Foundation of Morals and Law

According to the “rubrics,” a same-sex “couple” (two men or two women) position themselves at the head of the community and invoke and take God as a witness of their commitment to unity:

  • “Opening word
  • Opening prayer
  • Scripture reading
  • Engagement of the two people involved. Together they express before God how they commit to one another.”4

The engagement formula follows:

God of love and faithfulness, today we stand before You surrounded by family and friends. We thank You that we could find each other. We want to be there for each other in all circumstances of life. We confidently express here that we want to work towards each other’s happiness day by day. We pray: grant us strength to be faithful to each other and deepen our commitment. . . .”5

Then, the community invokes God, and a priest or deacon blesses the new “couple”:

“Community prayer. The community prays that God’s grace may be operative in them to care for one another and the broader community in which they live. For example:

God and Father, we surround N. and N. today with our prayer. You know their hearts and the path they will take together from now on. Make their commitment to each other strong and faithful. . .Let the love they share delight them and make them of service in our community. Give us the strength to walk with them, together in the footsteps of your Son and strengthened by your Spirit.”6

There follow final prayers and a blessing.

A Sacrilegious Parody

Although they have established a marriage-like ceremony, the Flemish bishops include what sounds like a mocking disclaimer: “Also, the difference should be clear from what the Church understands as a sacramental marriage.”7

Learn All About the Prophecies of Our Lady of Good Success About Our Times

What difference is there between sacramental marriage and a highly solemn act before God, the Church, and witnesses, to “commit to one another”?

Why set up this imitation when the Flemish bishops know this ceremony is not a sacramental marriage? It is a sacrilegious parody of the sacrament of marriage. It is the blessing of an unnatural union.

Although stating that it is not the sacrament of marriage, the bishops, in the final blessing, imply that this union between two homosexuals is good, even holy, and deserving of God’s blessing. The truth is that it is a scandalous union offensive to God.8

Homosexual acts are a sin against the Sixth Commandment. However, they are a particularly grave sin. As Saint Thomas Aquinas says, “If sins of the flesh are commonly censured because by them man is lowered to his animal aspects, so much more must it be said about the sin against nature, by which he falls below the animal nature.”9

Homosexual Heresy or “Homo-Heresy”

Accordingly, it is a heresy to claim that homosexual acts are not sinful and to affirm—by words, acts, gestures, attitudes, or omissions—that they are good and deserve to be blessed by God. It clashes with Revelation in the Scriptures and the teaching of the Church, her Doctors and saints.10

Given their profound nexus, one cannot change the lex agendi (which governs morals) or the lex orandi (which governs divine worship) without modifying the lex credendi (which governs belief). Consequently, whoever accepts homosexual acts as good and exalts them becomes a heretic who cannot claim to be faithful to the truth nor to worship the living and true God Who destroyed Sodom and Gomorrah because of this sin (see Gen. 18—19).

10 Razones Por las Cuales el “Matrimonio” Homosexual es Dañino y tiene que Ser Desaprobado

Hence, Ludwig Cardinal Müller stated,“[T]he declaration of the Flemish episcopate and similar efforts in other parts of the world is a formal transgression of competence with respect to the universal Church and a heretical opposition to the revealed truth of the Creator’s specific blessing (bene-diction) on the marriage of a man and a woman. (Gen 1:28).”11

In 2012, Fr. Dariusz Oko, Ph.D., Professor of Theology at the Pontifical Academy of Theology (Pontifical University John Paul II) in Krakow, published a celebrated article in which he coined the expression “homoheresy” to designate this heresy spreading in the Church. He wrote: “We are dealing not only with the problem of a homoideology and a homolobby outside the Church, but with an analogous problem within it as well, where homoideology takes the form of a homoheresy.”12

Now, the sin of heresy is even graver than the unnatural sin of the flesh. Saint Thomas says it participates in the gravest of sins, the hatred of God, since heresy, a rejection of revealed truth, constitutes an act of revolt against God, by whose authority we believe in what He has revealed. By rejecting the revealed truth, a heretic substitutes himself for God.13

Will the Belgian Bishops Be Punished?

On February 22, 2021, the Congregation for the Doctrine of the Faith responded in the negative as to whether it was possible to bless a homosexual “couple.” The dicastery explained that one could not invoke God’s blessing upon a gravely sinful situation. The pope approved that answer.14

Notwithstanding this Holy See document, blessing ceremonies for homosexual “couples,” such as the Flemish bishops’ liturgy, are spreading and becoming frequent.

Will the bishops, priests, deacons, religious and laity involved in these sacrilegious and implicitly heretical acts be punished? Will they continue to grievously offend God?

Science Confirms: Angels Took the House of Our Lady of Nazareth to Loreto

In the present papacy, given Pope Francis’s notorious support for homosexuality and transgenderism, such a question runs the risk of being merely rhetorical.15

Let us not forget, however, that Genesis teaches how God punished Sodom and Gomorrah for the sin of homosexuality: “Then the LORD rained upon Sodom and upon Gomorrah from heaven brimstone and fire from the LORD, and destroyed the cities, and all the plain, and all the inhabitants of those cities, and the fruit of the ground.” (Gen. 19:24—25)

In Fatima, Our Lady warned that if humanity did not stop sinning, a great punishment would come, but her Immaculate Heart would finally triumph.

Let us pray to her that this terrible ordeal afflicting her children may end as soon as possible and the splendor of truth and full-fledged virtue may triumph.

Footnotes

  1. Flemish Bishops, “Homoseksuele personen pastoraal nabij zijn: Voor een gastvrije Kerk, die niemand uitsluit” [Being Pastorally Close to Homosexual Persons: For a Welcoming Church That Excludes No One], Sept. 20, 2022, //www.kerknet.be/sites/default/files/20220920%20PB%20Aanspreekpunt%20-%20Bijlage%201.pdf. (Our translation.)
  2. Catholic News Service, Bishops in Belgium authorize prayer for committed gay couples, //www.ncronline.org/news/theology/bishops-belgium-authorize-prayer-committed-gay-couples 10/3/22
  3. “Also, the difference should be clear from what the Church understands as a sacramental marriage.” Flemish Bishops, “Homoseksuele personen.”
  4. Flemish bishops. (Our emphasis.)
  5. Flemish bishops. (Our emphasis.)
  6. Flemish bishops. (Our emphasis.)
  7. Flemish bishops. (Our translation).
  8. Catechism of the Catholic Church, no. 2357: “Basing itself on Sacred Scripture, which presents homosexual acts as acts of grave depravity, tradition has always declared that “homosexual acts are intrinsically disordered.” They are contrary to the natural law. They close the sexual act to the gift of life. They do not proceed from a genuine affective and sexual complementarity. Under no circumstances can they be approved.” Accessed Oct. 10, 2022, //www.vatican.va/archive/ENG0015/__P85.HTM. (Our emphasis.)
  9. St. Thomas Aquinas, Super Epistolam B. Pauli ad Romanos, chap. 1, lec. 8, I˚, //docteurangelique.free.fr/bibliotheque/ecriture/romains.htm#_Toc201718825 (Our translation).
  10. See, for example, Gen. 19:1—33; Lev. 19:22; Eph. 5 21—32; Rom. 1:24—32; 1 Cor. 6:9—11; Heb. 13:4. A synthesis of Church teaching about the sin of homosexuality is given in TFP Committee on American Issues, Defending a Higher Law: Why We Must Resist Same-Sex “Marriage” and the Homosexual Movement (Spring Grove, Penn.: The American Society for the Defense of Tradition, Family, and Property, 2012), //www.tfp.org/defending-higher-law-free-epub-version/
  11. Maike Hickson, “Cdl. Müller Condemns Belgian Bishops’ Push for Same-Sex Blessings as ‘Heretical Opposition to the Revealed Truth,’” LifeSiteNews.com, Sept. 22, 2022, //www.lifesitenews.com/blogs/cdl-muller-condemns-belgian-bishops-push-for-same-sex-blessings-as-heretical-opposition-to-the-revealed-truth/. (Our emphasis.)
  12. Dariusz Oko, “With the Pope Against the Homoheresy,” Rorate-caeli.blogspot.com, Feb. 16, 2013, //rorate-caeli.blogspot.com/2013/02/fr-dariusz-okos-major-article-with-pope.html.
  13. See Summa Theologica, II—II, q. 11, a. 1, c.; idem q. 34, a. 1 e a. 2.
  14. “Responsum of the Congregation for the Doctrine of the Faith to a Dubium Regarding the Blessing of the Unions of Persons of the Same Sex,” Vatican.va, Feb. 22, 2021, //www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_con_cfaith_doc_20210222_responsum-dubium-unioni_en.html.
  15. Luiz Sérgio Solimeo, “Francis’s Responsibility Facing Homosexual Heresy and the Transgender Dictatorship,” TFP.org, Sept. 22, 2022, //www.tfp.org/franciss-responsibility-facing-homosexual-heresy-and-the-transgender-dictatorship/

Co Bóg mówi o sodomii i transsexualizmie

Wideo: https://bcp-video.org/pl/co-bog-mowi/

Biskupi-sekretarze Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu 

byzcathpatriarchate@gmail.com

——————————————————————-

BKP: Co Bóg mówi o sodomii i transsexualizmie

wideo: https://vkpatriarhat.org/pl/?p=19771  https://bog-mowi.wistia.com/medias/x4yx4mcu9u

https://rumble.com/v1kezv9-co-bg-mwi.html  //cos.tv/videos/play/39024200966508544

bitchute.com/video/6SvCDoHvs6bt/

Boża pozycja jest dziś wprost przeciwna pozycji wielu kościelnych prałatów. Niemiecki biskup Dieser publicznie oświadczył: „Homoseksualizm nie jest grzechem. Homoseksualizm nie jest żadnyBożym niedopatrzeniem, ale jest pożądany Bogiem w takim samym stopniu jak samo stworzenie: «On (Bóg) widział, że to jest dobre», jak czytamy w historii stworzenia”. Ta Dieserowa interpretacja Biblii jest rażącym kłamstwem! Homoseksualizm jest grzechem i dlatego nie jest w żaden sposób Bogiem pożądany. Bóg go nie stworzył, nazywa to obrzydliwością i ukarał za to Sodomę i Gomorę.

Bóg za pośrednictwem apostoła Piotra ostrzega: „Także miasta Sodomę i Gomorę skazał na zagładę, obróciwszy w popiół, dając przykład kary tym, którzy będą żyli bezbożnie” (2P 2:6). Podobne Boże ostrzeżenie dla ludzkości było przekazano i przez apostoła Judasza: „ jak Sodoma i Gomora, i okoliczne miasta – w podobny sposób jak one oddawszy się rozpuście i pożądaniinnego ciała, są wystawione za przykład, ponosząc karę wiecznego ognia (Judy 7). Tak więc Bóg za grzech sodomii karze nie tylko doczasnym, ale przede wszystkim wiecznym ogniem! Dlatego przed tym ciężkim grzechem pilnie ostrzega.

Biskup Dieser i tacy jak on kościelni kłamcy chronią się heretycką adhortacją Amoris laetitia. Mają tego samego ducha odstępstwa, którego dzisiaj w Kościele promuje pseudopapież Franciszek Bergoglio. On się ale odwołuje na to, że tylko realizuje II Watykański Sobór i jego aggiornamento z duchem tego świata.

Słowo Boże wskazuje na korzenie homoseksualizmu, którymi są niewiara w Boga i bałwochwalstwo (zob. Rz 1:18n).

Biskup Dieser również promuje transseksualizm. Powiedział mediom: „Kiedy płeć przy urodzeniu dziecka nie jest jasna, należy to również odnotować w metryce chrztu. Chcę ludziom pomóc, aby mogli w ciągu swojego życia decydować, kim chcą być”.

Dieser w tej zbrodniczej manipulacji może się w pełni odwołać na pseudopapieża Franciszka, który całuje stopy transseksualisty i czyni z tego precedens dla całego Kościoła. Bergoglio do procesu synodalności wprowadził tzw. słuchanie. Ale chodzi właśnie o słuchanie transseksualistów, homoseksualistów i osób LGBTQ.

Zamiast tego aby Bergoglio wezwał ich do pokuty dla zbawienia ich dusz, wprowadził legalizację i uprzywilejowanie tej grzesznej anomalii. Ten sam cel chce osiągnąć poprzez swój synodalny proces. Tym samym stanowczo sprzeciwił się Bożemu prawu i Bożym przykazaniom.

Biskup Dieser nie jest jedynym biskupem Kościoła katolickiego, który za przykładem Bergoglia promuje zbrodnie przeciwko ludzkości na bezbronnych dzieciach, promując przeoperowanie płci. W ten sposób dzieci stają się psychicznymi i fizycznymi kalekami. Te ofiary współczesnej kościelnej demagogii przechodzą nieodwracalną zmianą i nie mogą już być tym, czym je Bóg stworzył, tj. mężczyzną lub kobietą.

Oprócz niemieckich biskupów Konferencja Episkopatu Australii również mocno promuje transseksualizm w kościelnych szkołach. Stwierdzili: „Płeć osoby może w czasie i w różnych kulturach się zmieniać. Dlatego surowe kulturowe stereotypy dwóch płci – męskiej i żeńskiej – są zatem żałosne i niepożądane”. To szokujące stwierdzenie jest jawnym kłamstwem. Jest to sprzeczne z rozumem i sumieniem, a także z naturalną moralnością oraz Bożymi przykazaniami i prawami.

Co więcej, okaleczeni w ten sposób ludzie stają się nośnikami nieczystych demonów. Każdy, kto tych biedaków w katolickich szkołach nie uprzywilejowuje, zostaje wyrzucony. Precedensem jest Irlandia. 5 września 2022 r. nauczyciel Burke został w szkole aresztowany. Policja zabrała go prosto do sądu, który skazał go na karę więzienia. Powodem tego było to, że nie nazwał chłopca, który rzekomo przechodzi proces przemiany w dziewczynę, dziewczyną, ani nawet nie użył określenia „ono”. Jest uwięziony na nieokreślony czas, dopóki nie zmieni swojego stanowiska.

Pytamy się: Czy karą za nierespektowanie transseksualizmu jest dożywotnie więzienie? Ani kościelni prałaci, ani Franciszek nie staną w obronie tego bohatera wiary. Czemu? Ponieważ sami ten proces samozniszczenia Kościoła i ludzkości stopniowo promują.

Pytacie się, jakie jest Boże nastawienie do księży i biskupów, w tym apostaty Franciszka, którzy propagują sodomię i transseksualizm? Każdy biskup i każdy kapłan, który te bardzo poważne grzechy przeciwko ludzkiej naturze promuje, się tym samym wykluczył z Mistycznego Ciała Chrystusa – Kościoła. Na nim jest Boża klątwa (Gal 1:8-9). Każdy wierzący, który chce być zbawiony, musi się od takiego kościelnego apostaty i zdrajcy Chrystusa radykalnie oddzielić. Jeśli tego nie zrobi, ma współ udział w buncie przeciwko Bogu. Jeśli w tym stanie umrze, zostanie na zawsze potępiony. Dlatego Bóg tak pilnie wzywa do pokuty i karze anatemą i przekleństwem kościelnych Judaszów, którzy dziś okupują najwyższe stanowiska.

+ Eliasz

Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu

+ Metodiusz OSBMr                         + Tymoteusz OSBMr

biskupi-sekretarze

12.09.2022

=========================================

Co Bóg mówi o sodomii a transsexualismu

vkpatriarhat.org/en/?p=22257  /english/

vkpatriarhat.org/es/?p=12319  /español/

vkpatriarhat.org/cz/?p=48783  /čeština/

vkpatriarhat.org/hu/mit-szol-isten/  /magyar/

—————————————

Zapisz się do naszego newsletter bit.ly/3PJRfYs

Dlaczego Watykan popiera globalistów.?!?

Globalna konkurencja dla Chrystusa https://dorzeczy.pl/religia/343630/globalna-konkurencja-dla-chrystusa.html

Paweł Chmielewski  22-09-11

Kościół katolicki przez wszystkie wieki w absolutnym centrum swojego przepowiadania stawiał Ewangelię. Dzisiaj jej miejsce zajmują coraz częściej „zrównoważony rozwój” i inne świeckie programy przebudowy społeczeństw. Stolica Apostolska ma nadzieję, że pomoże to wypracować nowy globalny porządek – nadzorowany przez jakąś formę światowego rządu.

Światowe Dni Młodzieży są co do zasady wielkim spotkaniem młodzieży katolickiej z biskupem Rzymu. W Lizbonie w 2023 r. mówić będzie się jednak nie tylko o „programie”, jaki ma Jezus Chrystus dla każdego człowieka.

Drugim z wielkich tematów będzie… „Agenda na rzecz zrównoważonego rozwoju 2030”. „Agenda…” jest programem Organizacji Narodów Zjednoczonych przyjętym w 2015 r. przez wszystkie państwa członkowskie. Stanowi w prostej linii kontynuację „Milenijnych Celów Rozwoju”, które skupiona w ONZ „społeczność międzynarodowa” zobowiązała się zrealizować już wcześniej. Zgodnie z „Agendą…” do roku 2030 państwa członkowskie mają osiągnąć 17 celów, takich jak położenie kresu biedzie i głodowi, ochrona środowiska naturalnego czy walka o sprawiedliwość płciową. Stolica Apostolska nie jest członkiem ONZ i nie podpisała „Agendy…”. Na ŚDM w Lizbonie jednak to ten dokument – jak napisali kościelni organizatorzy w ogłoszonym 22 kwietnia „liście zobowiązującym” – ma być „głównym celem” zgromadzonych katolików.

Wskazano konkretnie na cele „Agendy…” dotyczące zdrowia, edukacji, ekonomii, ekologii oraz równości płci. Pod tym ostatnim punktem, jak głosi „Agenda…”, kryje się m.in. postulat „zapewnienia powszechnego dostępu do ochrony zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego oraz korzystanie z praw reprodukcyjnych”. Z dokumentów pomocniczych, do których odsyła ONZ celem wyjaśnienia treści tych haseł, wynika, że obejmują one m.in. aborcję, antykoncepcję i gender mainstreaming. To oczywiście żadna tajemnica. ONZ od dawna lansuje koncepcję uznania aborcji czy „zmiany płci” za podstawowe prawa człowieka. W 2020 r. stosowne agendy ONZ wyraziły ostrą krytykę wobec Polski w związku z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego dotyczącym zakazu aborcji eugenicznej. Bazując na sporządzonym wcześniej proaborcyjnym biuletynie, ONZ sugerowała, że Polska „torturuje” kobiety, nie pozwalając na realizację rzekomego prawa. Później tego rodzaju aktywność ONZ wobec naszego kraju była jeszcze wiele razy ponawiana. Również w 2020 r. Organizacja ogłosiła obszerny biuletyn poświęcony konieczności implementacji na całym świecie genderyzmu.

Sojusz z globalistami

Można byłoby pomyśleć, że powiązanie celów katolickich ŚDM z „Agendą 2030” to wypadek przy pracy, bo Watykan nie będzie przecież promować wśród młodzieży aborcji ani LGBT. Być może nie będzie, choć trudno tu o kategoryczne sądy: papieskie wsparcie dla proaborcyjnych demokratów w USA czy wysiłki Franciszka na rzecz pozyskania przychylności tęczowych środowisk każą wątpić w istnienie nieprzekraczalnych granic w omawianych kwestiach.

ŚDM w Lizbonie odsyłają nas jednak do zupełnie innego pytania: Dlaczego jedno z centralnych ewangelizacyjnych przedsięwzięć Kościoła katolickiego nie tylko zamierza skupiać się na Chrystusie i Maryi, lecz także jako „główny cel” stawia sobie włączenie się w rewolucyjną „Agendę 2030”? Innymi słowy:Dlaczego Stolica Apostolska podejmuje bliską współpracę z globalistycznymi organizacjami głoszącymi jawnie antychrześcijańskie poglądy? Odpowiedź zdaje się kryć w użytym przed chwilą przymiotniku „globalistyczny”.

Stolica Apostolska od wielu lat, a od początku pontyfikatu Franciszka w szczególności, włącza się chętnie w najrozmaitsze inicjatywy o globalistycznym charakterze, nie bacząc wcale na ich zgoła niechrześcijańskie konotacje i cele – tak jakby sam fakt ich globalnego zasięgu wszystko tłumaczył i uzasadniał. Watykan nierzadko sam rozpoczyna tego rodzaju przedsięwzięcia. W 2020 r. papież powołał do życia „Globalny Pakt Edukacyjny”, który promuje podejmowanie działań na rzecz wykształcenia przyszłych pokoleń w duchu powszechnego braterstwa i walki z dyskryminacją; z założenia odchodzi się tu od różnic konfesyjnych, które muszą ustąpić wspólnocie trudzącej się na rzecz budowy sprawiedliwości i pokoju.

/…/

https://tygodnik.dorzeczy.pl/_thumb/47/b5/c8d3da1682c43ebd06d267bcf36b.jpeg

BKP: Jaki cel stawia sobie Franciszek Bergoglio swoim udziałem na Kongresie w Kazachstanie?

BKP: Jaki cel stawia sobie Franciszek Bergoglio swoim udziałem 

 

Po co Kościołowi papiestwo? Bożym zamiarem jest ochrona fundamentów wiary i moralności. Jeśli papież i papiestwo postępują odwrotnie, to jest to samobójstwo dla Kościoła. Dziś jesteśmy tego duchowego samobójstwa świadkami.

Franciszek Bergoglio weźmie udział jako oficjalny, ale w rzeczywistości nieważny przedstawiciel Kościoła Katolickiego w kongresie przywódców religijnych w Kazachstanie w dniach 13-15 września 2022 r. Spotkania te, z pogańskimi przywódcami, zostały zapoczątkowane w Asyżu w 1986 roku. Od tego czasu te spotkania w określonych odstępach czasu odbywają się na całym świecie. Kiedy Jan Paweł II po raz pierwszy zaprosił pogańskich przywódców do tzw. modlitwy o pokój w Asyżu, odniósł się do tego, że tylko realizuje ducha II Watykańskiego Soboru, a konkretnie dekret „Nostra aetate” o tzw. szacunku dla innych religii, a de facto o szacunku dla ich demonów. Tak więc dzisiaj Franciszek tylko dopełnia ducha II Watykańskiego Soboru, który dokonał duchowego przełomu i podważył pierwsze i największe przykazanie, które brzmi: Ja ‒ Pan, Bóg twój,Bóg żarliwy w miłości, nie będziesz miał innych bogów i nie będziesz się im kłaniał (czcić ich)”. Boże słowo w liście do Rzymian wskazuje na bezpośredni związek między pogaństwem a sodomią: To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich (pogan)…, tak że nie mogą się wymówić od winy. Choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu… Stali się głupimi. I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów. (Buddyści czczą dalajlamę jako boga, tak samo hinduiści okazują boski szacunek guru, Indianie w Kanadzie ubóstwiają ptaki, Hindusi ubóstwiają świętą krowę, węże, szczury i wszelkie robactwo). Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności, … mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd…” (por. Rz 1:19-28)

Franciszek Bergoglio nie tylko aprobuje, ale także promuje bałwochwalstwo. Intronizował demona Pachamamę bezpośrednio w bazylice św. Piotra. W Kanadzie (2022) poświęcił się demonom przez szamana. Na wezwanie szamana położył rękę na sercu i w ten sposób wykonał gest przyjęcia demonów. Przy tym szaman gwizdał na kość dzikiego indyka. Z życia świętych męczenników wiemy, że zamiast rzucić bożkom choćby jedno ziarenko kadzidła w geście szacunku dla demonów, woleli poddać się najokrutniejszym torturom i śmierci.

Jeśli chodzi o sodomię, Bergoglio promuje ją słowami i gestami, np. całując stopy transseksualisty. Przy każdej okazji tzw. wysłuchuje sodomitów i transseksualistów, nie wzywając ich do pokuty w celu zbawienia ich dusz. To Franciszkowo antychrześcijaństwo jest w rzeczywistości służbą diabłu i przekształceniem Kościoła katolickiego w antykościół New Age.

Jaki jest cel wizyty Bergoglia w Kazachstanie? Kiedy patrzymy na jego ostatnie kroki, jakie podejmuje w celu zniszczenia Kościoła, widzimy, że i ta wizyta również należy do nich. Czego innego możemy oczekiwać od człowieka, który nie ma Ducha Chrystusowego, ale ma ducha antychrysta? On głosi sodomistyczną, kowidową, ekologiczną i bałwochwalczą antyewangelię, za którą na niego, zgodnie z Ga 1:8-9, spadła kilkakrotna Boża anatema – klątwa. On promuje antymoralność i uprzywilejowuje perwersję. W adhortacji „Amoris laetitia” anuluje obiektywnie obowiązujące moralne normy i Boże przykazania. Otwarcie aprobował tak zwaną edukację seksualną, która narzuca niewolniczy i grzeszny onanizm dzieciom od 4 roku życia i manipuluje dzieci do tragicznego przeoperowania płci. Sugestywnie stwierdził, że dzieci rzekomo należy prowadzić do „seksu bez rygoru”, czyli bez żadnych zahamowań. Bergoglio publicznie dąży do legalizacji małżeństw sodomitów (2021) i ich adopcję niewinnych dzieci. Wszystkim pracownikom Watykanu, a także wszystkim katolikom narzucał eksperymentalną genetyczną surowicę, wykonaną z tkanki, wyrwanej żywcem z nienarodzonego dziecka.

Kto tworzy wewnętrzną jedność z Franciszkiem Bergoglio, tym samym oddzielił się od Chrystusa. Taki biskup, ksiądz i katolik już de facto ofiarował swoją duszę diabłu. Do tego odnoszą się słowa: „Nie ma żadnej jedności Chrystusa z Beliarem”, ani żadnej jedności między Chrystusem a Bergoglio (por. 2 Kor 6:15). Bergogliańska sekta ma swoją nową naukę i pogańskiego, nieczystego ducha, którego maskuje ekologią, wysłuchiwaniem, synodalnością itp.

W tych dniach Bergoglio zapewnił oficjalną kontynuację procesu autodestrukcji Kościoła, kiedy po raz kolejny mianował nowych kardynałów, tym razem kolejnych 20. Oni wszyscy mają tego samego ducha i ten sam samobójczy program co on.

Publicznie się już mówi o abdykacji Bergoglio. Jeśli w tej sytuacji abdykuje, przejmie władzę Franciszek nr 2, nr 3… Sekta Bergoglia obejmuje w swoich antyreformach nie tylko wyświęcanie czarownic na diakonki i kapłanki (patrz Amazonia), ale także likwidację papiestwa. Co robić, aby ocalić papiestwo i ocalić tożsamość Kościoła katolickiego? W wyjątkowych okolicznościach musi stanąć na czele prawowiernych katolików prawowierny papież, wybrany w nadzwyczajny sposób, tj. nie spośród bergogliańskich kardynałów. Kwestia ratowania Kościoła dotyczy wszystkich biskupów, którzy wewnętrznie dystansują się od bergogliańskiej sekty. Bez radykalnego kroku wiary matastazy ogarną cały duchowy organizm. Dziś Bergoglia i jego kardynałów dotyczy: „Oni nie pojmują i nie rozumieją, błąkają się w ciemnościach:a cała ziemia chwieje się w posadach (Ps 82:5).

Bergoglio pozwala się nazywać przedstawicielem Chrystusa na ziemi, ale on, arcyheretyk, nim nie jest. Publicznie sprzeciwił się nauczaniu Chrystusa i Jego przykazaniom. Nazywa się także następcą apostoła Piotra. Ale on, propagator sodomii i bałwochwalstwa, który głosi nową antyewangelię i niszczy prawa Boże, w żadnym wypadku nie jest następcą apostoła Piotra. On nie jest Ojcem Świętym. Jego ojcem jest diabeł. Bergoglio nie tylko stara się zabić Chrystusa, ale już zabija Go w duszach (por. J 8:37-44). Na co jeszcze katoliccy biskupi czekacie? Dziś jest tylko jedno wyjście, a mianowicie ‒ przyjąć prawowiernego papieża, wybranego Bogiem w nadzwyczajnych okolicznościach i w niezwykły sposób. Tym samym jednocześnie zostanie uratowana papieska instytucja. Udział Bergoglia w Kazachstanie – to kolejny gwóźdź, wbity w trumnę Kościoła Katolickiego w celu reinkarnacji katolików do jednego antykościola New Age. Ale jego ostatecznym celem jest zjednoczenie katolików z diabłem i jego aniołami w piekle.

+ Eliasz

Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu

+ Metodiusz OSBMr            + Tymoteusz OSBMr

biskupi-sekretarze

8.09.2022

Какую цель преследует Франциск Бергольо своим участием в Съезде в Казахстане?

vkpatriarhat.org/en/?p=22237  /english/

vkpatriarhat.org/fr/?p=15611  /français/

vkpatriarhat.org/es/?p=12305  /español/

vkpatriarhat.org/cz/?p=48760  /čeština/

Papież Franciszek pielgrzymuje na Kongres Zwierzchników Światowych i Tradycyjnych Religii do stolicy szatana – Astana.

8 września 2022 https://www.ekai.pl/papiez-franciszek-pielgrzymuje-do-kazachstanu/

Pod hasłem „Posłańcy pokoju i jedności” Franciszek złoży 13-15 września wizytę apostolską w Kazachstanie. Będzie to jego 38. podróż zagraniczna i ograniczy się tylko do stolicy kraju – Nur-Sułtanu [dot. nazwa – Astana. MD] . Ojciec Święty weźmie udział w VII Kongresie Zwierzchników Światowych i Tradycyjnych Religii, na który ma przybyć niemal sto delegacji z 60 państw. [—]

Program

Po wylądowaniu w stolicy we wtorek 13 września papież złoży wizytę kurtuazyjną prezydentowi kraju Kasymowi-Żomartowi Tokajewowi oraz wygłosi przemówienie na spotkaniu z władzami, społeczeństwem obywatelskim i korpusem dyplomatycznym. Nazajutrz podczas chwili cichej modlitwy spotka się z przywódcami religijnymi [sic!! md] , po czym przemówi do nich na otwarciu Kongresu i sesji plenarnej. Odbędzie potem kilka spotkań prywatnych z przywódcami religijnymi. Po południu odprawi Mszę św. w święto Podwyższenia Krzyża Świętego w intencji kazachskich katolików.

W czwartek 15 bm. papież spotka się z jezuitami posługującymi w tym kraju, a następnie przemówi do biskupów, księży, osób zakonnych, duszpasterzy i seminarzystów podczas spotkania w stołecznej katedrze Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Poświęci tam m. in. ikonę-tryptyk, przedstawiający Matkę Bożą o twarzy Kazaszki z Dzieciątkiem podobnym do Matki. Jest to ikona Matki Wielkiego Stepu, przeznaczona dla sanktuarium narodowego w Oziornoje, gdzie jest Ona czczona jako Królowa Pokoju.

Potem Franciszek wygłosi kolejne przemówienie na zakończenie Kongresu, podczas którego zostanie odczytana deklaracja końcowa wydarzenia. Po południu tegoż dnia odleci do Rzymu.

Logo papieskiej pielgrzymki ukazuje gołębia z gałązką oliwną. Jego skrzydła tworzą dwie złączone dłonie, które mają symbolizować ręce posłańców pokoju i jedności. Serce, wewnątrz skrzydeł symbolizuje miłość – owoc wzajemnego zrozumienia, współpracy i dialogu. Stylizowana gałązka oliwna utrzymana jest w ornamentyce typowej dla Kazachstanu. W tle znajduje się szanyrak – element konstrukcyjny górnej części jurty, na którym opiera się jej część odpowiadająca dachowi, a wewnątrz umieszczono żółty krzyż.

Użyte kolory: jasnoniebieski i żółty są takie same jak na kazachskiej fladze, a żółty i biały to barwy flagi Watykanu. Zieleń gałązki symbolizuje nadzieję. Hasło podróży „Posłańcy pokoju i jedności” jest napisane u góry po kazachsku i na dole po rosyjsku.

Na spotkanie z papieżem wybierają się katolicy z Uzbekistanu, Kirgistanu, Turkmenistanu, Tadżykistanu i innych sąsiednich krajów. Przybędzie delegacja episkopatu białoruskiego z jego przewodniczącym bp. Olegiem Butkiewiczem na czele oraz liczna grupa pielgrzymów z Rosji.

Kongres w cieniu wojny [—- bla.bla.]

Novus Ordo: W “jedynej formie wyrażenia Obrządku Rzymskiego” Bóg jest DJ-em…

https://gloria.tv/post/24g4UYJf3ixPDgpTxLZyAcWHA

DJ Crazy KK z Saarbrücken w Niemczech 3 września w sobotę wieczorem puści “Elektroniczną Muzykę Dance” podczas Eucharystii Novus Ordo w niemieckiej Parafii Św. Bartłomieja w Klarenthal, należącej do Diecezji Trier.

Na plakacie reklamującym wydarzenie widać Chrystusa stojącego za gramofonem oraz napis: “Bóg jest DJ-em, a my jesteśmy muzyką”. Organizatorzy obiecują “posługę inną niż wszystkie!”.

Pastor Lars Meise w nagraniu filmowym zapowiadał “mega posługę duszpasterską” z “zupełnie innej beczki”, podczas gdy na stronie Dj-Crazy-KK.Business.site napisano: “Możecie tańczyć, poruszać się… Nikt nie musi/nie powinien siedzieć na ławie”.

Kiepski dowcip Franciszka dalej odbija się szerokim echem: “jedyna forma wyrażenia Obrządku Rzymskiego”.

#newsGetfmmdzyu

Skandaliczny atak na katolicką liturgię w „kościele” Franciszka. Kobieta i pedał „koncelebrowali” Mszę Świętą.

https://pch24.pl/okropny-atak-na-liturgie-w-szwajcarii-kobieta-koncelebrowala-msze/

(fot. prtscr/ rumble.com/ LSNTV)

Do niesłychanego nadużycia liturgicznego doszło w jednej ze szwajcarskich parafii. Świeckie kobiety przy ołtarzu wypowiadały słowa konsekracji Najświętszych Postaci, rozkładając ręce wraz z kapłanami.

Nagranie z Mszy Świętej, na której doszło do niebywałego skandalu, udostępnił serwis informacyjny LifeSiteNews w portalu społecznościowym Rumble (gdzie to konserwatywne medium publikuje swoje materiały po otrzymaniu stałej blokady na YouTube).

Na filmie widać, jak stojąc przy ołtarzu z rozłożonymi w kapłańskim geście rękoma, kobieta prowadzi część modlitwy eucharystycznej bezpośrednio poprzedzający konsekrację. W tym czasie dwóch księży, diakon oraz inna kobieta stali po bokach stołu ołtarzowego.

Na moment konsekracji do wiernej stojącej na środku ołtarza dołączył kapłan, który konsekrował Ciało i Krew Pańską. Słowa konsekracji wypowiadali wszyscy stojący w prezbiterium.

Obecny podczas celebracji diakon ubrał do posługi stułę w kolorze tęczowym.

Prawo Kanoniczne jednoznacznie stwierdza, że skandaliczne nadużycie liturgiczne ma określone konsekwencje dla jego autorów. „Podlega wiążącej mocą samego prawa karze interdyktu: kto nie mając święceń kapłańskich usiłuje sprawować liturgiczną czynność ofiary eucharystycznej” – stanowi kanon 1378. Oznacza to, że bez konieczności żadnego oficjalnego orzeczenia widocznym na filmie kobietom nie wolno przystępować do sakramentów świętych.

Źródło: rumble.com / LSNTV FA

[A ten boczny to „kapłan” pedałów – szarfa „dumnie” to sygnalizuje. MD]

Franciszek spełnia podwójną rolę: jako szef sekty okupującej Watykan i jako inkwizytor Kościoła. διάβολος…

Arcybiskup Viganò o wizycie Franciszka w Kanadzie

REDDE RATIONEM VILLICATIONIS TUÆ,
JAM ENIM NON POTERIS VILLICARE

Give an account of thy stewardship,
for now thou canst be steward no longer

I wezwał go i rzekł mu: Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z włodarstwa twego; albowiem już włodarzyć nie będziesz mógł. [Łuk.16,2]

My wife, when asked who converted her to Catholicism, always answers, ‘the devil’”.G.K. Chesterton

Nie przypadkiem Szatan nazywany jest διάβολος, z podwójnym znaczeniem kłamcy i oskarżyciela. Szatan kłamie, bo nienawidzi Prawdy, czyli Boga w Jego Esencji. Kłamie, bo gdyby powiedział prawdę, ujawniłby swoje własne oszustwa. Kłamie, bo tylko kłamiąc może być także oskarżycielem naszych braci, „tym, który dniem i nocą oskarża ich przed naszym Bogiem” (Ap 12, 10). I tak jak Najświętsza Dziewica, tabernakulum Słowa Wcielonego, jest advocata nostra, tak szatan jest naszym oskarżycielem i tym, który wzbudza fałszywe świadectwo przeciwko sprawiedliwym.

Rewolucja – która jest obaleniem boskiego kosmosu w celu wprowadzenia piekielnego chaosu – nie mając argumentów na zdyskredytowanie Kościoła Chrystusowego i chrześcijańskiego społeczeństwa, które przez wieki było przez niego inspirowane i kierowane, ucieka się do oszczerstw i manipulacji rzeczywistością. Cancel Culture to nic innego, jak próba wystawienia Civitas Dei na próbę, aby ją potępić bez dowodów, narzucając civitas diaboli jako  odpowiednik rzekomej wolności, równości i braterstwa. W tym celu, jak widać, uniemożliwia masom poznanie prawdy, ponieważ jego oszustwo opiera się na ignorancji i złej wierze.

Ta przesłanka jest konieczna, aby zrozumieć wagę zachowania tego, który uzurpuje sobie zastępczą władzę wynikającą z najwyższego autorytetu Kościoła, aby oczerniać i oskarżać go przed światem, w groteskowej parodii procesu Chrystusa przed Sanhedrynem i Piłatem. Przy tej okazji również władza cywilna wysłuchała fałszywych oskarżeń wysuwanych przeciwko naszemu Panu i chociaż uznała Jego niewinność, kazała Go ubiczować i ukoronować cierniem, aby zadowolić lud, który został podburzony przez arcykapłanów i uczonych w Piśmie, a następnie wysłała Go na śmierć, krzyżując Go z najbardziej upokarzającymi torturami. Członkowie Sanhedrynu nadużyli więc swojej władzy duchowej, tak jak prefekt Judei nadużył swojej władzy cywilnej.

Ta sama farsa powtarzała się w historii tysiące i tysiące razy, ponieważ za każdym kłamstwem, za każdym bezpodstawnym oskarżeniem przeciwko Chrystusowi i przeciwko Jego Mistycznemu Ciału, którym jest Kościół, kryje się diabeł, kłamca, oskarżyciel.

I jest oczywiste, ponad wszelką rozsądną wątpliwość, że to szatańskie działanie inspiruje wydarzenia relacjonowane w prasie w ostatnich dniach, od perfidnego mea culpa Bergoglio za rzekome grzechy Kościoła katolickiego popełnione w Kanadzie przeciwko rdzennym mieszkańcom, po jego udział w pogańskich obrzędach i piekielnych ceremoniach przywoływania zmarłych.

Jeśli chodzi o „winy” jezuickich misjonarzy, myślę, że Corrispondenza Romana  odpowiedziała wyczerpująco, wyliczając brutalność, jakiej poddani byli męczennicy z Kanady z rąk Indian Irokezów. To samo dotyczy rzekomych oskarżeń związanych z indiańskimi szkołami z internatem, które państwo powierzyło Kościołowi katolickiemu i anglikanom w celu ucywilizowania rdzennej ludności i sprzyjania asymilacji do chrześcijańskiej kultury kraju.

Tym sposobem odkrywamy, że „Oblaci [Maryi Niepokalanej] byli jedynymi obrońcami tradycyjnego języka i sposobu życia Indian w Kanadzie, w przeciwieństwie do rządu i Kościoła Anglikańskiego, które nalegały na integrację, która wykorzeniła rdzennych mieszkańców z ich pochodzenia”. Dowiadujemy się również, że rzekome „kulturowe ludobójstwo” rdzennej ludności, którym Komisja de vérité et réconciliation miała się zająć w 2008 roku, zostało następnie przekształcone, bez żadnych podstaw czy prawdopodobieństwa, w „fizyczne ludobójstwo”, dzięki absolutnie fałszywej kampanii medialnej, którą wspierał premier Justin Trudeau, uczeń Klausa Schwaba i notoryczny zwolennik globalizmu i Agendy z Davos.

Pomimo, że prawda została oficjalnie uznana także przez ekspertów i bezstronnych historyków, to jednak kult kłamstwa kontynuował swój nieubłagany proces, którego kulminacją były oficjalne przeprosiny głowy Kościoła, zażądane przez Trudeau i natychmiast uczynione swoimi przez Bergoglio, który nie mógł się doczekać, aby po raz kolejny upokorzyć instytucję, którą niegodnie reprezentuje.

W swoim zapale, aby pobłażać oficjalnej narracji i zadowolić swoich mistrzów, Trudeau i Bergoglio uważają za nieistotny szczegół całkowity brak dowodów na temat rzekomych masowych grobów, w których rzekomo potajemnie pochowano setki dzieci. To powinno wystarczyć, aby wykazać ich złą wolę i pretensjonalność ich oskarżeń i mea culpa; również dlatego, że reżim prasowy żąda głów wrogów ludu i doraźnych procesów, ale nie spieszy się, gdy należy rehabilitować niewinnych ludzi, którzy są fałszywie oskarżeni.

Cel tej plugawej operacji medialnej jest aż nazbyt oczywisty: zdyskredytować przeszłość Kościoła katolickiego jako winną najgorszych okrucieństw, aby uprawomocnić jego obecne prześladowania, zarówno przez państwo, jak i przez samą Hierarchię. Ponieważ ten Kościół, „nietolerancyjny”, „sztywny” Kościół katolicki, który głosił Ewangelię wszystkim narodom i który pozwalał swoim misjonarzom na męczeństwo ze strony plemion zanurzonych w barbarzyństwie pogaństwa nie może już dłużej istnieć, nie może „prozelityzować” – jest to  „poważny nonsens”, „bardzo poważny grzech przeciwko ekumenizmowi” – i nie może twierdzić, że posiada jakąkolwiek Prawdę, której mógłby nauczać narody dla zbawienia dusz.

Sam Bergoglio chce, żebyśmy wiedzieli, że nie ma nic wspólnego z tym Kościołem,  nienawidzi doktryny, moralności i liturgii tego Kościoła, do tego stopnia, że bezlitośnie prześladuje wielu wiernych, którzy jeszcze nie zrezygnowali z podążania za nim w kierunku otchłani apostazji i którzy chcieliby czcić Boga apostolską Mszą.

Nie, żeby ktokolwiek kiedykolwiek myślał, że Jorge Mario może być w jakikolwiek sposób katolikiem: każdy jego wyraz twarzy, każdy gest, każdy ruch zdradza taką niecierpliwość wobec tego, co choćby w najmniejszym stopniu przypomina naszego Pana, że teraz jego świadectwa bezwyznaniowości i świętokradczości są już zbyteczne.

Widząc go beznamiętnie przyglądającego się satanistycznym obrzędom przywoływania zmarłych, wykonywanym przez szamana, jeszcze bardziej pogłębia się skandal związany z oddawaniem  bałwochwalczej czci piekielnej pachamamie w Bazylice Watykańskiej, a tym samym bezczeszczeniem jej bezpośrednio nad miejscem pochówku Księcia Apostołów.

Proszenie o przebaczenie za nieistniejące „grzechy misjonarzy” jest nikczemnym i świętokradczym aktem podporządkowania się Nowemu Porządkowi Świata, który znajduje doskonałe odzwierciedlenie we współudziale w milczeniu i skandalicznej ochronie, za którą Bergoglio jest odpowiedzialny wobec prawdziwych ofiar nadużyć swoich protegowanych. Możemy usłyszeć jak prosi o przebaczenie w Chinach, w Afryce i wśród gór lodowych Antarktydy, ale nigdy nie usłyszymy jak wypowiada mea culpa za nadużycia i zbrodnie popełnione w Argentynie, za okropności lawendowej mafii McCarricka i jego wspólników, oraz tych których promował jako swoich współpracowników.

Nigdy nie usłyszymy od niego wiarygodnych przeprosin za to, że dał się namówić na bycie celebrytą popierającym kampanię na rzecz szczepionki o której dziś wiemy, że jest przyczyną przerażającej liczby nagłych zgonów i działań niepożądanych. Nigdy nie będzie bił się w piersi za te grzechy; w rzeczywistości jest z nich dumny i wie, że gest szczerej skruchy nie zostałby doceniony przez jego głównych zwolenników, którzy są nie mniej winni niż on.

Oto więc stoimy przed kłamcą, oskarżycielem. Oto stoimy przed bezwzględnym prześladowcą dobrych duchownych i wiernych zarówno wczoraj, jak i dziś, gorliwym sprzymierzeńcem wrogów Chrystusa i Kościoła. Zaciekły przeciwnik katolickiej Mszy Świętej, który jest ekumenicznym uczestnikiem satanistycznych obrzędów i pogańskich ceremonii. Człowiek podzielony w duszy przez swoją podwójną rolę jako szefa sekty okupującej Watykan i jako inkwizytora Kościoła katolickiego. U jego boku, w tym obskurnym przedstawieniu, stoi jego ministrant Trudeau, który propaguje doktrynę gender i ideologię LGBTQ w imię inkluzywności i wolności, ale który nie zawahał się ani przez chwilę, by krwawo stłumić słuszne i uprawnione bunty narodu kanadyjskiego, któremu odebrano podstawowe prawa pod pretekstem zagrożenia pandemią.

Stanowią miłą parę, bez wątpienia! Obaj byli sponsorowani w swoich karierach przez antychrześcijańskie elity globalistów. Obaj zostali postawieni na czele instytucji z zadaniem jej zburzenia i rozproszenia jej członków. Obaj są zdrajcami swojej roli, sprawiedliwości i prawdy.

Te rozprawy w trybie przyspieszonym mogą być może zostać docenione przez współczesnych w złej wierze lub w niewiedzy, ale nie wytrzymują one osądu historii, a tym bardziej bezapelacyjnego sądu Bożego.

Nadejdzie dzień, w którym zostanie wezwany do złożenia sprawozdania ze swojego zarządzania: „Redde rationem villicationis tuæ: jam enim non poteris villica” (Łk 16, 2) – I wezwał go, i rzekł mu: Cóż to słyszę o tobie? Oddaj liczbę włodarstwa twego, abowiem już włodarzyć nie będziesz mógł,  mówi pan w przypowieści z dzisiejszej Ewangelii. Do tego momentu, jako ochrzczeni i żyjący członkowie Mistycznego Ciała, módlmy się i czyńmy pokutę, aby zdjąć z nas kary, jakie te skandale ściągają na Kościół i świat. Przywołajmy wstawiennictwo Męczenników Kanady, którzy zostali znieważeni przez oskarżyciela zasiadającego na Tronie Piotrowym, aby uzyskali od Tronu Bożego wyzwolenie Kościoła od obecnej plagi.

+ Carlo Maria Viganó, Arcybiskup

1 sierpnia 2022 Św. Piotra w okowach, Świętych męczenników machabejskich

Tłum. Sławomir Soja Za: The Remnant (August 1, 2022) – „Viganò on the Pope’s Visit to Canada”

Czy Franciszek albo stracił, albo nigdy nie uzyskał papiestwa z powodu jego wielu publicznych herezji i aktów apostazji?

Co wy na to aby utrzymać papiestwo, a pogonić Bergoglio? – Chris Jackson

Kto jest kompetentny, by ogłosić, że papież jest w herezji?

Wkrótce po tym, jak biskup miejsca zabronił Nancy Pelosi przyjmowania Komunii Świętej z powodu jej poparcia dla „praw” do aborcji, wskoczyła ona na pokład samolotu do Watykanu. Tam pozowała do zdjęć, wymieniając się prezentami z uśmiechniętym i sympatycznym Franciszkiem. Następnie jakby nigdy nic przyjęła Komunię Świętą od księdza na sprawowanej przez Franciszka[i].

24 czerwca 2022 roku, orzeczenie Roe kontra Wade zostało ostatecznie obalone po pięćdziesięciu latach wysiłków obrońców życia. Franciszek spotkał się z proaborcyjną Pelosi zaledwie pięć dni później. Dopiero dziesięć dni po obaleniu Roe, Franciszek wydał zdawkowy komentarz na temat tej doniosłej decyzji i to tylko dlatego, że reporter przypadkiem go o to zapytał. Jakich słów użył Wikariusz Chrystusa, aby upamiętnić uwolnienie najpotężniejszego narodu świata od „prawa” do aborcji? Czy bił w dzwony u Św. Piotra? Czy kazał śpiewać Te Deum na wszystkich mszach w Stanach Zjednoczonych? Czy rozesłał wideo-wystąpienie z podziękowaniem dla Boga Wszechmogącego, jak również z podziękowaniem i gratulacjami dla wszystkich katolików Stanów Zjednoczonych, którzy walczyli o ten dzień od 1973 roku?

Nie. Zamiast tego czekaliśmy dziesięć pełnych dni, aby usłyszeć, jak Franciszek daje w odpowiedzi katolikom taką perełkę…

„Prawdę mówiąc, nie rozumiem tego z technicznego punktu widzenia” – wyjaśnił, dodając: „Muszę to przestudiować, bo tak naprawdę nie rozumiem (szczegółów) orzeczenia sprzed 50 lat i teraz nie mogę powiedzieć, czy z punktu widzenia sądownictwa zrobiono dobrze, czy źle.”[ii]

Tak, to była jego odpowiedź. Absolutnie haniebna odpowiedź ze strony jakiegokolwiek chrześcijanina-obrońcy życia, a tym bardziej Wikariusza Chrystusa. Ale czy nas to zaskakuje? Następnie, aby pogorszyć sprawę, dodał następujące zdanie:

„Kiedy Kościół traci swoją duszpasterską naturę, kiedy biskup traci swoją duszpasterską naturę, powoduje to problem polityczny. To wszystko, co mogę powiedzieć”[iii].

Innymi słowy, dla Franciszka „podejście duszpasterskie” oznacza uczestniczenie w sesjach zdjęciowych z proaborcyjnymi „katolickimi” politykami, uśmiechanie się z nimi, podawanie im ręki, wymianę prezentów, a następnie pozwolenie im na przyjęcie świętokradczej Komunii podczas jego papieskiej mszy.

Ale jest jeszcze gorzej. Jeśli wydawało wam się, że Franciszek dając zgodę na publiczne przyjmowanie Komunii Świętej przez cudzołożników pod pretekstem „towarzyszenia” im, zaledwie się mylił, to jeszcze mało wiecie. Zgodnie z przewidywaniami, sytuacyjna moralność Amoris Laetitia wkrótce zostanie zastosowana do antykoncepcji i sztucznego zapłodnienia. Jak donosi LifeSiteNews 8 lipca br:

„Watykan opublikował właśnie książkę, w której Papieska Akademia Życia proponuje zarówno antykoncepcję, jak i sztuczne zapłodnienie jako moralnie dopuszczalne, mimo że Magisterium definitywnie potępiło każdą z tych praktyk.

Książka, zatytułowana „Teologiczna etyka życia. Pismo Święte, Tradycja, Wyzwania praktyczne”, została opublikowana przez Libreria Editrice Vaticana, wydawnictwo Watykanu. Jest to zbiór esejów zaczerpniętych z trzydniowego interdyscyplinarnego seminarium sponsorowanego przez Papieską Akademię Życia…

Na temat praktyki sztucznej antykoncepcji, definitywnie potępionej we wszystkich jej formach przez papieża Św. Pawła VI w Humane Vitae, Akademia wypowiedziała się w swojej nowej książce tak, jakby była to kwestia otwarta…

Proponuje się, aby wszystkie możliwe techniki unikania poczęcia, z wyjątkiem środków aborcyjnych, były dostępne parze do rozważenia. Akademia twierdzi, że te formy antykoncepcji, które nie mają działania aborcyjnego, nie są niczym więcej niż… uniemożliwieniem życia. Akademia uzasadnia, że takie akty nie byłyby sprzeczne z bardziej uniwersalnym otwarciem na życie i że stanowiłoby to „mądre rozeznanie w konkretnym przypadku.”…

Podobnie jak w przypadku argumentów za utrzymaniem kwestii antykoncepcji jako tematu „otwartego”. Akademia proponuje w swojej książce, że moralnie dopuszczalne jest sztuczne zapłodnienie, czyli wspomagane medycznie zapłodnienie z użyciem nasienia męża…

Współautor książki twierdzi, że takie sztuczne zapłodnienie „nie może być w medycynie odrzucone a priori: Należy uczynić je przedmiotem rozeznania, aby upewnić się, czy spełnia ono funkcję opieki nad osobą.” Na tych podstawach interwencja medyczna byłaby uznana za „terapeutyczną”, „pozwalając relacji małżeńskiej niepłodnych małżonków osiągnąć pełną realizację, jako odpowiedzialnego dawcy nowego życia, otwierając ich miłość na generowanie nowego życia.”[iv]

Dodajmy te wydarzenia do innych eksponatów w długiej Sali Hańby Franciszka, która obejmuje również jego ciągłe wysiłki, by wyplenić starożytną Tradycyjną Mszę z życia parafialnego, jego biskupów zawieszających księży za odprawianie nawet Novus Ordo ad orientem[v], a nawet posuwających się do zakazu tradycyjnych szat[vi]. Jeszcze gorsze są jego bezczelnie i publiczne głoszone błędy, takie jak stwierdzenie, że Niebo jest otwarte dla ateistów, że kara śmierci jest „atakiem na nienaruszalność i godność osoby, „, że różnorodność religii jest wolą Boga, mówienie katolikom, że nie jest dozwolone przekonywanie niekatolików do swojej Wiary, twierdzenie, że katolicy i protestanci są zgodni w kwestii usprawiedliwienia, twierdzenie, że Luter nie mylił się w kwestii usprawiedliwienia, mówienie, że nie ma katolickiego Boga, dopuszczenie kultu Pachamamy w Ogrodach Watykańskich, nauczanie, że apostaci zaprzeczający Wierze są w komunii świętych, itd. etc.

Wydawało się, że już w 2016 roku byliśmy na dobrej drodze do odpowiedzi na pytanie zadane w tytule artykułu. Jak donosił wtedy National Catholic Register:

Z „głębokiej troski duszpasterskiej”, czterech kardynałów podjęło bardzo rzadki krok upublicznienia pięciu pytań, które wysłali papieżowi Franciszkowi w celu wyjaśnienia „poważnej dezorientacji i wielkiego zamieszania” wokół jego dokumentu podsumowującego synod o rodzinie, Amoris Laetitia (Radość miłości).

Kardynałowie – Włoch Carlo Caffarra, Amerykanin Raymond Burke oraz Niemcy Walter Brandmüller i Joachim Meisner – wysłali 19 września pięć pytań, zwanych jako Dubia (łac. „wątpliwości”) do Ojca Świętego i kardynała Gerharda Müllera, prefekta Kongregacji Doktryny Wiary (KDW), wraz z towarzyszącym im listem.

Dubia to formalne pytania kierowane do papieża i KDW, których celem jest uzyskanie odpowiedzi „tak” lub „nie”, „bez argumentacji teologicznej”. Praktyka ta jest długoletnim sposobem zwracania się do Stolicy Apostolskiej, nastawionym na uzyskanie jasności w nauczaniu Kościoła.

Kardynałowie powiedzieli, że celem jest wyjaśnienie „sprzecznych interpretacji” paragrafów 300-305 w rozdziale 8 Amoris Laetitia, które są jej najbardziej kontrowersyjnymi fragmentami odnoszącymi się do dopuszczenia ponownie żonatych rozwodników do sakramentów, a także nauczania moralnego Kościoła.[vii]

Zaledwie trzy miesiące później kardynał Burke udzielił wywiadu dla The Catholic World Report (CWR). Z wywiadu wynikało, że było więcej niż tylko czterech kardynałów, którzy zgadzali się z Dubiami:

CWR: Czy oprócz czterech kardynałów, którzy przedłożyli papieżowi Franciszkowi Dubia, są inni, którzy popierają to, co Eminencja mówi?

Kardynał Burke (KB): Tak

CWR: A nie wypowiadają się, ponieważ..?

KB: Z różnych powodów. jednym z nich jest sposób traktowania tych spraw przez media, które je zniekształcają, sprawiając wrażenie, że każdy, kto porusza kwestię Amoris Laetitia, jest nieposłuszny papieżowi lub jest jego wrogiem i tak dalej. Więc oni…

CWR: Nie wychylają się.

KB: Tak przypuszczam

Wywiad ujawnił również, że Dubia mogły być w zamyśle kardynała Burke, pierwszym etapem na drodze do obalenia Franciszka:

CWR: Niektórzy mówią, że papież może oddzielić się od komunii z Kościołem. Czy papież może zgodnie z prawem zostać ogłoszony jako pozostający w schizmie lub herezji?

KB: Gdyby papież formalnie wyznawał herezję, przestałby, przez sam ten akt, być papieżem. To jest automatyczne. I rzeczywiście, to może się zdarzyć.

CWR: To może się zdarzyć?

KB: Tak

CWR: To przerażająca myśl.

KB: To przerażająca myśl i mam nadzieję, że w najbliższym czasie nie będziemy tego świadkami.

CWR: Wracając do pytania o papieża popełniającego herezję. Co się wtedy dzieje, jeśli papież popełnia herezję i nie jest już papieżem? Czy odbywa się nowe konklawe? Kto jest odpowiedzialny wtedy za Kościół? A może po prostu nie chcemy nawet dotykać tych spraw?

KB: Istnieje już procedura, którą należy stosować, gdy papież przestaje pełnić swój urząd, tak jak to miało miejsce w przypadku abdykacji Benedykta XVI. Kościół nadal był rządzony w okresie przejściowym między datą skutecznej abdykacji a inauguracją posługi papieskiej papieża Franciszka.

CWR: Kto jest kompetentny, by ogłosić, że papież jest w herezji?

KB: Musieliby to być członkowie Kolegium Kardynalskiego.[ix]

Oczywistym oczekiwaniem większości tradycjonalistów w tamtym czasie było to, że kardynałowie będą czekać na odpowiedź na Dubia. Gdyby nie nadeszła odpowiedź, wówczas kardynał Burke wydałby Braterskie Napomnienie. Gdyby Franciszek uparcie je ignorował, byłoby to dowodem uporu, a wtedy kardynał Burke i inni kardynałowie mogliby ruszyć do przodu z ogłoszeniem herezji. Jak stwierdził artykuł National Catholic Register z sierpnia 2017 roku:

W nowym wywiadzie kardynał Raymond Burke powiedział, że „obecnie konieczne jest” wydanie deklaracji w sprawie kluczowych obszarów doktryny Kościoła, które „nie są jasne” w nauczaniu papieża Franciszka.

Kardynał Burke dodał: Ojciec Święty będzie wtedy „zobowiązany do odpowiedzi”, aby dostarczyć wyjaśnienie swojego nauczania.

Kardynał powiedział pismu The Wanderer 14 sierpnia, że na taki formalny akt korekty nie powoływano się „od kilku wieków” i do tej pory nigdy nie był on używany „w sposób doktrynalny”.

Powiedział jednak, że będzie to „dość proste” i będzie polegało na przedstawieniu z jednej strony „jasnego nauczania Kościoła”, a z drugiej „tego, co faktycznie jest nauczane przez rzymskiego papieża”. Nauczanie, o którym mowa, w szczególności odnosi się do kwestii doktrynalnych opublikowanych w adhortacji apostolskiej papieża z 2016 roku, Amoris laetitia.

„Jeśli istnieje sprzeczność, papież rzymski jest wezwany do dostosowania własnego nauczania w posłuszeństwie Chrystusowi i Magisterium Kościoła” – wyjaśnił kardynał, dodając, że Ojcu Świętemu zostanie przedłożona „formalna deklaracja”, na którą będzie on „zobowiązany odpowiedzieć”…

Kardynał, były prefekt Sygnatury Apostolskiej, najwyższego sądu kościelnego, nie podał terminu korekty, ale zasygnalizował jej pilny charakter, podkreślając, że Kościół jest obecnie „rozdarty przez zamieszanie i podziały”, a stawką jest jedność.

„Trzeba wezwać Ojca Świętego, by skorzystał ze swego urzędu, aby położyć temu kres” – powiedział.

W październiku 2017 roku kardynał Burke nadal planował wydanie Braterskiego Napomnienia. Jak donosił wtedy SSPX.org:

3 października 2017 r. w rozmowie z watykanistą Edwardem Pentinem z National Catholic Register kardynał Raymond Burke wyjaśnił, że jego nominacja z 30 września na członka Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej nie jest stanowiskiem pełnoetatowym, ale że będzie czasami zapraszany, by służyć jako sędzia w sporadycznych sprawach.

Powiedział też, że jego nominacja nie zmieni, ani nie opóźni planów wydania Braterskiego Napomnienia papieża Franciszka na temat adhortacji apostolskiej Amoris Laetitia….

Niektórzy rzymscy obserwatorzy uważają, że publikacja Braterskiego Napomnienia jest nieuchronna.[x]

„Nieuchronna”. Więc teraz, w 2022 roku, sześć lat po tym jak kardynałowie wysłali swoje Dubia do Franciszka, i pięć lat po tym jak kardynał Burke powiedział, że zamierza napisać swoje Braterskie Napomnienie, w którym jesteśmy miejscu?

Niestety, stoimy dokładnie w tym samym miejscu, w którym staliśmy w 2016 roku, po tym jak Dubia zostały wysłane do Franciszka. Z nieznanych nam powodów kardynał Burke nigdy nie wydał tego Braterskiego Napomnienia, pomimo wielokrotnego stwierdzenia, jak bardzo było ono „konieczne”. A jeśli było ono konieczne w 2017 roku, to o ile bardziej konieczne jest teraz, po tym jak Franciszek w ciągu ostatnich pięciu lat podniósł swoje straszne wypowiedzi i czyny na jeszcze wyższy poziom?

Czy to czas na poprawienie Soboru Watykańskiego I?

Jednym z podejść, jakie przyjęli ostatnio niektórzy mający dobre intencje tradycjonaliści, jest ponowne przeanalizowanie Soboru Watykańskiego I. Wydaje im się, że całą winą należy obarczyć tych wstrętnych „ultramontan”, którzy spowodowali nasz obecny problem, przyznając Wikariuszowi Chrystusa na ziemi zbyt dużą władzę. Wydaje im się, że ojcowie Soboru Watykańskiego I nie wzięli pod uwagę faktu, że zapisując w swoim Soborze tradycyjną naukę o papiestwie, nieświadomie ustawili scenę dla szaleńca, który miałby wstąpić na tron i zniszczyć Kościół. Tak myślał pewien były właściciel tradycyjnej strony internetowej, który otwarcie pytał, czy SW I nie pomylił się. Niestety, obecnie nie jest on praktykującym katolikiem.

Czy jednak wszyscy ojcowie Soboru Watykańskiego I byli aż tak krótkowzroczni? Czy to przeciwnicy nauczania SW I o papiestwie byli prawdziwymi, niezłomnymi obrońcami Tradycji? Na przykład ludzie tacy jak dr Dollinger, który próbował udowodnić, że wielu papieży w historii było heretykami, a później został ekskomunikowany za odmowę zgody na Sobór Watykański I ? Co ze spuścizną tych, którzy odrzucili SW I i stali się schizmatykami, tak zwanymi starokatolikami? Są oni obecnie w „pełnej komunii” z Ewangelicko-Luterańskim Kościołem Szwecji[xi] i Wspólnotą Anglikańską[xii], która niedawno przyznała, że nie potrafi zdefiniować, czym jest kobieta[xiii].

Za artykułem z Wikipedii na temat „Kościół starokatolicki”:

W 1994 r. biskupi niemieccy podjęli decyzję o wyświęcaniu kobiet na księży, a 27 maja 1996 r. wprowadzili ją w życie. Podobne decyzje i praktyki nastąpiły w Austrii, Szwajcarii i Holandii. W 2020 roku również szwajcarski kościół opowiedział się za małżeństwami osób tej samej płci. Małżeństwa pomiędzy dwoma mężczyznami i dwiema kobietami będą prowadzone w taki sam sposób jak małżeństwa heteroseksualne. Unia Utrechcka pozwala osobom rozwiedzionym na zawarcie nowego małżeństwa w kościele, nie ma też szczególnego nauczania na temat aborcji, pozostawiając takie decyzje parze małżeńskiej.[xiv]

Brzmi to jak deklaracja zwycięstwa odstępców. Jest jednak wręcz przeciwnie, to właśnie ci „okropni” ultramontanie” stanęli po stronie tradycji na Soborze Watykańskim I. Liberalne media świeckie w tamtym czasie były hurtowo przeciwne jakiejkolwiek definicji nieomylności czy zapisaniu w soborze tradycyjnych nauk o autorytecie papieża. W rzeczywistości robiły wszystko, aby temu zapobiec. Poniższy fragment pochodzi z artykułu pana Arthura Marshalla w The American Catholic Quarterly Review z 1890 roku, opisującego angielską relację prasową z SW I. Brzmi to jak zapowiedź współczesnych fake news:

Anglicy, którzy pamiętają zgromadzenie Soboru Watykańskiego i którzy obserwowali jego postęp od początku do końca (chociaż, prawdę mówiąc, nie został on zakończony, a jedynie zatrzymany przez przeszkody polityczne rzucone na jego drodze), będą również pamiętać ton angielskiej prasy w odniesieniu do jego przedmiotu i obrad. Zakładano, że Sobór Watykański został zainicjowany przez Jezuitów w celu narzucenia nowego dogmatu nieomylności, niechętnym sumieniom katolickiego świata.

Gdy to zostało uznane za oczywiste, należało wykazać, że Sobór „nie był wolny w swoich obradach”; nieliczni dysydenci, którzy odważyli się wypowiedzieć swoje zdanie, zostali szlachetnie przeciwstawieni rzeszom tych, którzy nie mieli odwagi tego zrobić. Wreszcie, gdy papież ogłosił dogmat, zdecydowana większość Soboru została określona „strachliwymi”, a nieliczni dysydenci lub kontestatorzy byli wychwalani pod niebiosa – dopóki nie dali przykładu posłuszeństwa. Angielska prasa, będąc rozczarowana tym „bezwolnym” podporządkowaniem się autorytetowi, była zmuszona szukać pociechy poza soborem, a wybuch małej schizmy w Niemczech wywołał w niej niewypowiedzianą radość.[xv]

Co więcej, czy głoszenie, że papież nie jest nieomylny było w ogóle możliwe na Soborze Watykańskim I? Mówi się, że żaden biskup na SW I nie sprzeciwiał się temu, że papież jest nieomylny, raczej ci, którzy sprzeciwiali się zdefiniowaniu dogmatu po prostu uważali, że jest to nieodpowiedni moment, aby to zrobić. W dalszej części swojego artykułu pan Marshall opisuje absurd, który powstałby, gdyby Pius IX zrobił to, czego chciała lewicowa prasa i protestanci na Soborze Watykańskim I:

A teraz przypuśćmy, dla sprawdzenia błędu protestantów, że papież naucza, że papieże nie są nieomylni; innymi słowy, że papieże, gdy nauczają tego, co jest prawdą (oczywiście tylko w odniesieniu do doktryn niezbędnych do zbawienia), mogą lub byli dopuszczeni przez Ducha Świętego, do nauczania kłamstw jako Boskich Prawd chrześcijaństwa. Jakie musiały być konsekwencje tej decyzji? Po pierwsze, nastąpiłby koniec Boskiej Wiary, ponieważ byłoby absolutną niemożliwością dla ludzkiego intelektu mieć Boską Wiarę w to, co zostało ogłoszone jako tylko ludzki wymysł.

Papież nie jest nieomylny, a wszystkie sobory są podzielone, papież nie mógłby nigdy autoryzować decyzji żadnego soboru i żaden sobór nie mógł uczyć papieża, w co ma wierzyć. Głowa, podobnie jak ciało, jest zawodna i cały Kościół popadłby w zawodność. Odszedłby nauczający, Boski Kościół. Przepadłaby pierwotna idea objawienia, które nie jest objawieniem wolności ludzkich opinii, ale obowiązkiem wiary tylko w to, co Boskie. „Nie” Soboru Watykańskiego oznaczałoby: że „Ciało Kościelne nie jest nieomylne; Głowa nie jest nieomylna; cały Kościół pozostaje bez Boskiego Głosu lub przewodnictwa; więc wierzcie w to, co wam się podoba; twórzcie i przestrzegajcie własnych doktryn; i niech waszym chrześcijaństwem będzie L’Eglise, c’est moi! (Kościół to ja)”[xvi].

Na szczęście dla nas, Pius IX tego nie zrobił. Zamiast tego napisał po Soborze w „Pastor Aeternus” co następuje:

6. Duch Święty został bowiem obiecany następcom Piotra nie po to, aby przez Jego objawienie mogli poznać jakąś nową naukę, ale po to, aby przy Jego pomocy mogli strzec i wiernie wykładać objawienie lub depozyt wiary przekazany przez apostołów.

Zaiste, ich apostolską naukę przyjęli wszyscy czcigodni ojcowie, a czcili i naśladowali wszyscy święci doktorzy prawowierni, gdyż dobrze wiedzieli, że Stolica Św. Piotra zawsze pozostaje nieskalana żadnym błędem, zgodnie z Boską obietnicą naszego Pana i Zbawiciela daną księciu Jego uczniów:alem ja prosił za tobą, aby nie ustała wiara twoja. A ty, niekiedy nawróciwszy się, potwierdzaj bracią twoję.

7. Ten dar prawdy i nigdy niezachwianej wiary został więc w sposób Boski udzielony Piotrowi i jego następcom na tej Stolicy, aby mogli pełnić swój wywyższony urząd dla zbawienia wszystkich i aby cała trzoda Chrystusa była przez nich zachowana z dala od trującego pokarmu błędu i była karmiona strawą niebiańskiej nauki. W ten sposób usuwa się skłonność do schizmy i cały Kościół zostaje zachowany w jedności, a opierając się na swoim fundamencie, może stanąć mocno przeciwko bramom piekielnym.[xvii]

Czas pozbyć się Bergoglio

Czy zatem powyższe cytaty w jakikolwiek sposób opisują Franciszka? Oczywiście, że nie. W rzeczywistości opisują one dokładne przeciwieństwo Franciszka. Co więc robić? Czy próbujemy wskrzesić i zrehabilitować ducha gallikanizmu? Czy próbujemy wytłumaczyć te paragrafy SW I jako gorączkę głupich „ultramontan”, którzy trochę za bardzo dali się ponieść swojej paplaninie? Czy z perspektywy czasu upominamy tych biednych, pozbawionych orientacji ojców soborowych, którzy nigdy nie przestali zadawać sobie pytania: „Co będzie, jeśli w przyszłości jakiś szalony argentyński jezuita zostanie wybrany na papieża i zacznie wylewać z siebie błędy z intensywnością węża strażackiego? Czy nie będzie to oznaczało, że Kościół uległ awarii?”.

Nie, oczywiście nigdy nie zadali sobie tego pytania, ponieważ odpowiedź była dla nich oczywista. Jeśli, mówiąc słowami arcybiskupa Viganò, macie „niekatolickiego papieża”, który bez przerwy pluje błędami, to ci sami ojcowie soborowi powiedzieliby, że ten człowiek oczywiście nie jest papieżem, ale wilkiem. Bo gdyby był papieżem, to byłby chroniony przez Ducha Świętego, „nieskalany żadnym błędem”, posiadający „nigdy nieskalaną wiarę” i trzymający całą trzodę Chrystusa z dala „od trującego pokarmu błędu”, takiego jak cudzołożnicy i politycy proaborcyjni przyjmujący świętokradczą Komunię Świętą. Jak stwierdził prałat Joseph Clifford Fenton odnośnie nieomylnych nauk papieża, mają one być dla nas bezpieczne i nie prowadzić nas do zguby:

Magisterium Kościoła zostało wyposażone w pomoc Bożą, dzięki której pierwszy rodzaj nauczania daje nieomylną prawdę, a drugi – nieomylne bezpieczeństwo, działając nie po to, by definiować, lecz by podejmować te kroki, które uzna za konieczne dla zabezpieczenia wiary. Jest to auctoritas providentiae doctrinalis(doktrynalny autorytet opatrzności). Temu auctoritas providentiae doctrinalis i naukom, które on przedstawia, wierni winni są posłuszeństwo, pełne szacunku milczenie i wewnętrzną mentalną zgodę, zgodnie z którą przedstawiona w ten sposób propozycja jest przyjmowana nie jako nieomylnie prawdziwa, ale jako bezpieczna, jako gwarantowana przez ten autorytet, któremu Bóg zlecił opiekę nad wiarą chrześcijańską.[xviii]

Św. Robert Bellarmine, Doktor Kościoła, powiedział: „Byłby to najbardziej nieszczęśliwy stan Kościoła, gdyby był zmuszony uznać wilka, który ewidentnie grasuje, za pasterza”[xix] Innymi słowy, samo to pojęcie jest absurdalne. Papiestwo zdefiniowane na SW I jest propozycją typu „wszystko albo nic” i to jest sekret, którego wielu dzisiejszych tradycjonalistów nie zrozumiało. Albo człowiek podający się za papieża jest papieżem i ma asystencję Ducha Świętego, która chroni go (i nas) przed koniecznością wyrażenia zgody na świętokradzkie przyjmowanie Komunii Świętej, albo nim nie jest.

Co zatem robić? To, co należy zrobić teraz, to właśnie to, co kardynał Burke wyłożył w 2007 roku:

KB: Gdyby papież formalnie wyznawał herezję, przestałby, przez ten akt, być papieżem. To jest automatyczne. I tak mogłoby się stać…

CWR: Wracając do pytania o papieża popełniającego herezję. Co się wtedy dzieje, jeśli papież popełnia herezję i nie jest już papieżem? Czy odbywa się nowe konklawe? Kto jest odpowiedzialny za Kościół? A może po prostu nie chcemy nawet dotykać tych spraw?

KB: Istnieje już procedura, którą należy stosować, gdy papież przestaje pełnić swój urząd, tak jak to miało miejsce w przypadku abdykacji Benedykta XVI. Kościół nadal był rządzony w okresie przejściowym między datą skutecznej abdykacji a inauguracją posługi papieskiej papieża Franciszka.

CWR: Kto jest kompetentny, by ogłosić, że papież jest w herezji?

KB: Musieliby to być członkowie Kolegium Kardynalskiego

Na co więc dokładnie czekają kardynałowie w Rzymie, którzy wciąż mają wiarę? Po pierwsze, Franciszek głosił liczne herezje i nawet sam przyznał w pewnym momencie, że to, co powiedział, może być uznane za herezję, ale i tak to powiedział.[xxi] Jesteśmy już daleko od punktu zwrotnego, o ile w ogóle trzeba to w tym przypadku udowadniać. W rzeczywistości, każdy katolicki kardynał może również udowodnić, że Franciszek nigdy nie został papieżem, ponieważ jest niemożliwe, aby publiczny lub notoryczny heretyk został papieżem, jeśli zostanie wybrany.

Wydaje mi się, że pamiętam, jak nasz szanowny przyjaciel Franciszek uczestniczył w niechrześcijańskim (a tym bardziej niekatolickim) kulcie w Argentynie jako biskup, a także głosił heretyckie wypowiedzi na długo przed tym, jak został wybrany na papieża.[xxii] Tak więc, wszystko, co kardynałowie musieliby zrobić, to przytoczyć te wypowiedzi i akty i zastosować Prawo Boskie wyrażone wspaniale w Cum ex Apostolatus Officio przez papieża Pawła IV, który powiedział:

Ponadto [przez tę Naszą Konstytucję, która ma pozostać ważna na wieki, uchwalamy, określamy, dekretujemy i definiujemy:], że jeśli kiedykolwiek okaże się, że jakikolwiek Biskup, choćby działał jako Arcybiskup, Patriarcha lub Prymas; lub jakikolwiek Kardynał wspomnianego Kościoła Rzymskiego, lub, jak już wspomniano, jakikolwiek legat, lub nawet Papież Rzymski, przed jego promocją lub wyniesieniem na stanowisko Kardynała lub Papieża Rzymskiego, odstąpił od Wiary Katolickiej lub popadł w jakąś herezję:

(i) awans lub wyniesienie, nawet jeśli było bezsporne i za jednomyślną zgodą wszystkich kardynałów, jest nieważne, bezskuteczne i bezwartościowe;

(ii) nie jest możliwe, aby nabył on ważność (ani aby można było powiedzieć, że w ten sposób nabył ważność) przez przyjęcie urzędu, konsekrację, późniejszą władzę, ani przez posiadanie administracji, ani przez domniemaną intronizację Papieża Rzymskiego, ani przez cześć, ani przez posłuszeństwo udzielane mu przez wszystkich, ani przez upływ jakiegokolwiek czasu w powyższej sytuacji;

(iii) nie jest w żaden sposób uznawana za częściowo uzasadnioną;

(iv) każdemu, kto w ten sposób zostanie promowany na Biskupów, Arcybiskupów, Patriarchów, Prymasów lub wyniesiony na Kardynałów, czy też na Papieża Rzymskiego, nie zostanie przyznana żadna władza, ani nie będzie się jej uważać za przyznaną, ani w dziedzinie duchowej, ani w dziedzinie doczesnej;

(v) wszystkie ich słowa, czyny, działania i postanowienia, niezależnie od tego, jak zostały podjęte, oraz wszystko, co może z nich wynikać, są pozbawione mocy i nie dają nikomu żadnej trwałości ani prawa;

(vi) osoby w ten sposób awansowane lub wyniesione zostają pozbawione automatycznie i bez potrzeby składania jakichkolwiek dalszych oświadczeń, wszelkich godności, stanowisk, honorów, tytułów, autorytetów, urzędów i władzy.[xxiii]

A jeśli jakiś neokatolicki apologeta twierdzi, że Cum ex Apostolatus Officio zostało zastąpione przez jakiś późniejszy dokument papieski, to najwyraźniej nie zrozumiał, o co chodzi. Zasady ustanowione przez Cum ex Apostolatus Officio nie były jedynie doczesnym ustawodawstwem papieża Pawła IV, ale wyrazem zasady Prawa Boskiego, że heretyk nie może sprawować władzy w Kościele. Uświadamia to artykuł Encyklopedii Katolickiej prawie 400 lat później, w którym stwierdzono: „Oczywiście, [papieski] wybór heretyka, schizmatyka lub kobiety byłby nieważny.”[xxiv]

Co muszą zrobić kardynałowie?

To, co kardynał Burke (i wszyscy pozostali katoliccy kardynałowie) muszą zrobić, to kontynuować to, co wyłożył on w 2016 roku. Muszą oficjalnie i publicznie oświadczyć, że Franciszek albo stracił swój urząd przez liczne publiczne herezje, albo inaczej, że nigdy nie osiągnął urzędu, ponieważ „odszedł od wiary katolickiej” na długo przed wyborem na papieża.

Jak stwierdził papież Pius XII w Mystici Corporis, „Tylko ci są włączeni jako członkowie Kościoła, którzy zostali ochrzczeni i wyznają prawdziwą wiarę…”[xxv] Franciszek nie wyznaje prawdziwej wiary i nie wyznał prawdziwej wiary, ale wyznaje fałszywą wiarę. Czyni to już od lat i nie wykazuje żadnych oznak zaprzestania. Wręcz przeciwnie, jego błędy mnożą się, co widać na przykładzie jego Papieskiej Akademii Życia, która teraz otwarcie dyskutuje o moralnej legalności aktów wewnętrznie złych, takich jak antykoncepcja i sztuczne zapłodnienie.

Jednym z przykładów, jaki podał Św. Robert Bellarmine, w którym kardynałowie porzucili podporządkowanie się papieżowi, była sprawa papieża Liberiusza:

Następnie dwa lata później nastąpił upadek Liberiusza, o którym mówiliśmy wyżej. Wtedy rzeczywiście duchowni rzymscy, pozbawiając Liberiusza godności pontyfikalnej, poparli Feliksa, o którym wiedzieli [wtedy], że jest katolikiem. Od tego czasu Feliks zaczął być prawdziwym papieżem. Bo chociaż Liberiusz nie był heretykiem, to jednak był za niego uważany, ze względu na pokój, który zawarł z arianami, i przez to domniemanie pontyfikat mógł być słusznie [merito] od niego odebrany: bo ludzie nie są związani, ani nie potrafią czytać serc; ale kiedy widzą, że ktoś jest heretykiem przez swoje zewnętrzne uczynki, oceniają go jako heretyka czystego i prostego [simpliciter], i potępiają go jako heretyka.[xxvi]

Jest to jeszcze mocniejszy dowód na to, że zachowani jeszcze katoliccy kardynałowie mają prawo wycofać poddanie się władzy Franciszka poprzez deklarację. W przypadku Liberiusza nie był on bowiem nawet heretykiem. Mimo to, przez swoje publiczne czyny, został za niego uznany ze względu na pokój, który zawarł z heretykami. Nawet jeśli było to tylko domniemanie herezji na podstawie jego czynów, to i tak uzasadnione było odebranie mu władzy i posłuszeństwa, gdyż kardynałowie nie byli związani ani nie mogli czytać serc. Jednakże, jeśli widzą, że ktoś jest heretykiem przez swoje zewnętrzne dzieła (Pachamama ?) mogą osądzić go jako heretyka czystego i prostego i wycofać posłuszeństwo.

Kiedy jakakolwiek liczba ostałych się jeszcze katolickich kardynałów publicznie uzna, że Franciszek albo sam pozbawił się papiestwa, albo nigdy go nie uzyskał (z powodu jego niezliczonych niekatolickich publicznych słów i czynów przed wyborem), będą mogli przystąpić do zwołania konklawe, na którym wybiorą jednego z siebie na papieża, aby wypełnić wakat. Ważne jest, aby pamiętać, że podejmując to działanie, ci kardynałowie nie będą „osądzać” papieża, ponieważ Pierwsza Stolica nie jest osądzana przez nikogo, a niżsi nie mogą osądzać przełożonego. Zamiast tego kardynałowie publicznie ogłosiliby fakt, który już miał miejsce na mocy Prawa Bożego, aby następnie mogli przejść do następnego kroku, jakim jest konklawe.

A co z pozostałymi kardynałami, powiecie? Oni na pewno nie pójdą na to, a Franciszek na pewno ekskomunikuje tych kardynałów, którzy to zrobią. Odpowiadam: no i co z tego? Ekskomunika zdeklarowanego niekatolickiego heretyka, który nie pełni już urzędu w Kościele, nie miałaby żadnego skutku. Co do pozostałych kardynałów lojalnych wobec Franciszka, byliby oni w tym momencie odpowiednikami kardynałów, którzy uznawali i podążali za antypapieżami na przestrzeni dziejów, tak jak to miało miejsce podczas Wielkiej Schizmy Zachodniej. Byliby schizmatykami (choć wielu z nich w dobrej wierze), podczas gdy nowo wybrany katolicki papież i jego zwolennicy byliby prawdziwym papieżem i prawdziwym Kościołem.

Ale co z Watykanem, powiecie? Franciszek i ci, którzy go uznają, nie opuszczą łatwo Watykanu ani żadnego z innych miejsc. Odpowiadam, że są jeszcze naprawdę ładne kościoły i pomieszczenia biurowe w Awinionie we Francji, gdzie siedmiu kolejnych Wikariuszy Chrystusa rezydowało łącznie przez 67 lat. To na razie wystarczy. Zgłaszam się również do rozpoczęcia kampanii GiveSendGo, aby sfinansować przeprowadzkę tych kardynałów i podejmuję się skontaktowania ich z francuskim agentem nieruchomości, jeśli skorzystają z mojej rady. Bo jak powiedział kiedyś Św. Atanazy:

„Niech Bóg was pocieszy! … To, co was smuci (…), to fakt, że inni przemocą zajęli kościoły, podczas gdy w tym czasie wy jesteście na zewnątrz. Faktem jest, że oni mają budynki – ale wy macie Wiarę Apostolską. Oni mogą zajmować nasze kościoły, ale są poza prawdziwą Wiarą. Wy pozostajecie poza miejscami kultu, lecz wiara mieszka w was. Zastanówmy się: co jest ważniejsze, miejsce czy wiara? Oczywiście prawdziwa wiara. Kto przegrał, a kto wygrał tę walkę – ten, kto trzyma się miejsca, czy ten, kto trzyma się wiary? To prawda, pomieszczenie jest dobre, ale tylko wtedy, gdy głosi się w nim wiarę apostolską; jest święte, gdy wszystko odbywa się w nim w sposób święty…

„Tak więc im gwałtowniej próbują zajmować miejsca kultu, tym bardziej oddzielają się od Kościoła. Twierdzą, że reprezentują Kościół; ale w rzeczywistości to oni sami się z niego wypędzają i schodzą na manowce. Nawet jeśli katolicy wierni Tradycji są zredukowani do garstki, to właśnie oni stanowią prawdziwy Kościół Jezusa Chrystusa.”[xxvii]

Dokonajcie kontynuacji Wielkiej Schizmy Zachodniej

Przyznam się wam, że właściwie zazdroszczę katolikom okresu Wielkiej Schizmy Zachodniej. Tak, było zamieszanie co do tego, który z trzech pretendentów do tytułu papieża był prawdziwym papieżem. Ale przynajmniej wszystkie ich wybory były katolickie. To właśnie sprawiło, że kryzys trwał tak długo. Żaden z trzech pretendentów nie wydawał heretyckich dokumentów, nie wydawał heretyckich oświadczeń, ani nie nadzorował kultu bogini ziemi w ogrodach swojej papieskiej bazyliki. Wtedy wybór byłby łatwy.

Jesteśmy w o wiele bardziej pożałowania godnej sytuacji niż oni wtedy. Aby posłużyć się słowami Św. Roberta Bellarmina, „byłoby to najbardziej żałosne położenie Kościoła, gdyby był zmuszony uznać wilka, ewidentnie grasującego, za pasterza.”[xxviii] W naszym smutnym przypadku mamy do wyboru: uznać wilka za papieża lub nikogo. Mówię, dajcie nam rzeczywisty wybór. Jeśli ocalali katoliccy kardynałowie zrobią to, o czym piszę powyżej, dadzą nam ten wybór i nowo wybrany papież byłby jedynym katolickim wyborem.

Z pewnością, którykolwiek z nich zostałby wybrany na papieża, zacząłby z niewielką grupą zwolenników, ale jestem pewien, że wkrótce wzrosłaby ona wykładniczo o prawdziwych katolików, a nie kompletnych oszustów, takich jak kardynał Kasper, kardynał Cupich, Nancy Pelosi, Joe Biden i cała lista posoborowych oszustów, którzy nigdy nie byli katolikami. W tym momencie schizmatycka sekta Bergoglio zacznie wykrwawiać się ze wszystkich członków. W końcu Franciszkowi pozostanie rozmowa z Jamesem Martinem, Austinem Ivereighem, Massimo Faggiolisa i Melindą Gates, bo wszyscy prawdziwi katolicy go opuszczą.

Co robić w międzyczasie?

Istnieją dwa historyczne precedensy, które moim zdaniem pokazują, co możemy zrobić jako prawdziwi katolicy, w czasie gdy Franciszek rozpyla herezję jak zraszacz na trawniku. Pierwszy ma związek z Nestoriuszem, biskupem, który zaczął głosić herezję w swojej diecezji. Później papież, św. Celestyn, ekskomunikował Nestoriusza. Powiedział jednak, co następuje:

’Jest oczywiste, że ten [który został ekskomunikowany przez Nestoriusza] pozostał i pozostaje w komunii z nami, i że nie uważamy za wyzutego [tj. pozbawionego urzędu, na mocy wyroku Nestoriusza], nikogo, kto został ekskomunikowany lub pozbawiony swojej władzy, czy to biskupiej, czy duchownej, przez biskupa Nestoriusza lub przez innych, którzy poszli za nim, po tym jak zaczęli głosić herezję. Ten bowiem, który już wcześniej okazał się zasługującym na ekskomunikę, nie mógł nikogo ekskomunikować swoim wyrokiem.”[xxix]

Podobnie Franciszek, który już pokazał, że jest godzien usunięcia z urzędu (nawet jeśli kardynałowie nie złożyli jeszcze deklaracji, że go utracił), nie może podjąć działań prawnych przeciwko żadnemu katolickiemu księdzu, który odprawia łacińską Mszę, nie może nas wiązać z błędami w swoim prawie dyscyplinarnym, ani żądać naszej zgody na jakikolwiek dekret dyscyplinarny. Tyle jeśli chodzi o Traditiones Custodes.

Jest też przykład Św. Wincentego Ferrera. Św. Wincenty Ferrer żył w czasach Wielkiej Schizmy Zachodniej i uznał za papieża Benedykta XIII. Ks. Stanisław Hogan, O.P. pisze w swojej książce z 1911 roku „Św. Wincenty Ferrer”:

Nie możemy zapominać, że w oczach Św. Wincentego i króla Aragonii Ferdynanda , Benedykt XIII był prawdziwym papieżem, stąd ich trudności i kłopotliwe położenie. W końcu jednak, gdy wszystkie wysiłki okazały się bezskuteczne, Ferdynand poprosił Św. Wincentego o ostateczne rozstrzygnięcie tej kwestii. Wincenty odpowiedział, że skoro Benedykt XIII oparł się wszelkim próbom doprowadzenia do tak potrzebnej unii, a jego postępowanie wywołało zgorszenie u wszystkich wiernych, to usprawiedliwione jest wycofanie posłuszeństwa wobec Benedykta. Decyzja ta została potwierdzona przez zgromadzenie biskupów zwołane przez Ferdynanda, a reprezentujące obediencję awiniońską, 6 stycznia 1416 roku, w święto Trzech Króli.

Św. Wincenty odśpiewał Mszę i wygłosił kazanie do około 10 000 osób. Po kazaniu odczytał w obecności króla, ambasadorów i ludu akt, na mocy którego wszyscy ci, którzy byli posłuszni Awinionowi, wycofali się z wierności Benedyktowi. Cesarz został o tym powiadomiony, a ojcowie soboru w Konstancji odśpiewali dziękczynne Te Deum. Gerson napisał do Św. Wincentego: Gdyby nie ty, ta unia nigdy nie mogłaby zostać zrealizowana. Schizma jest u kresu[xxx].

Zauważmy słowa „ponieważ jego postępowanie wywołało zgorszenie u wszystkich wiernych, byli oni usprawiedliwieni wycofując swoje posłuszeństwo wobec Benedykta”. Zauważmy, że Benedykt nie był nawet oskarżony o herezję. Był katolikiem, ale jego postępowanie wywołało zgorszenie wśród wiernych. Z tego powodu, wierni byli usprawiedliwieni wycofując wobec niego posłuszeństwo.

Tym bardziej człowiek, który nadzoruje kult pogańskiej bogini ziemi, wielokrotnie stwierdza, że grzechem jest przekonywanie kogoś do swojej wiary, że kara śmierci jest niedopuszczalna, że ateiści mogą iść do nieba, a dusze są unicestwiane zamiast być karane w Piekle, ma dokładnie ZERO uprawnień do zakazania łacińskiej Mszy lub ukarania pojedynczego księdza, który ją odprawia. Zamiast tego powinniśmy traktować jego niemoralne i nielegalne polecenia z takim samym przekonaniem, z jakim świeccy traktowali biskupa Nestoriusza od momentu, gdy po raz pierwszy usłyszeli go głoszącego herezję z ambony.

Zwróćmy uwagę na fakt, iż świeccy mieli rację nie uznając ekskomunik Nestoriusza, zostało to później potwierdzone przez papieża Celestyna, ale lud wycofał posłuszeństwo wobec Nestoriusza zanim Celestyn to potwierdził. Podobnie, mamy prawo wycofać posłuszeństwo wobec Franciszka, zanim któryś z kardynałów ostatecznie ogłosi fakt, że albo stracił on (albo nigdy nie uzyskał) swojego urzędu z powodu jego wielu gorszących aktów herezji, apostazji i bluźnierstwa.

Alternatywa: Okaleczenie papiestwa

Zamiast obrać wyżej opisany kurs, wielu moich przyjaciół tradycjonalistów wydaje się zmierzać w innym kierunku. Ignorując lub odrzucając fakt, że Franciszek już dawno zasłużył na usunięcie ze stolicy Św. Piotra za swoją nieustanną kawalkadę błędów i zgorszenia, starają się oni zmienić katolickie nauczanie o papiestwie lub w inny sposób wymyślić je na nowo lub „odkryć”, aby dostosować je do absurdalnych czynów i nauk Franciszka. W odpowiedzi powiedziałbym, że ci tradycjonaliści, którzy „ponownie rozważają” SW I, są jak William Roper w filmie „Człowiek na wszystkie pory roku”, ponieważ chcieliby, abyśmy zredukowali wszelkie prawa dotyczące papiestwa, aby tylko dopaść Franciszka.

„William Roper: „Więc teraz dajesz diabłu przywilej korzystania z prawa!

Sir Thomas More: „Tak! A ty co byś zrobił? Wyciął wielką drogę przez prawo, by tylko dopaść diabła?”.

William Roper: „Tak, wyciąłbym każde prawo w Anglii, żeby tylko to zrobić!”.

Sir Thomas More: „Ach tak? A kiedy ostatnie prawo byłoby już obalone i diabeł zabrałby się za ciebie, gdzie byś się wtedy ukrył Roper, gdy wszystkie prawa byłyby zrównane z ziemią ? Ten kraj jest usiany prawami, od wybrzeża do wybrzeża, prawami ludzkimi, nie Boskimi! A gdybyś je ściął, a jesteś człowiekiem, który może to zrobić, czy naprawdę myślisz, że mógłbyś stać prosto na wietrze, który by wtedy wiał? Tak, dałbym diabłu przywilej korzystania z prawa, dla własnego bezpieczeństwa![xxxi]

Podobnie prawa kościelne dotyczące papiestwa ustanowione na Soborze Watykańskim I są prawami dla naszego własnego bezpieczeństwa. Jeśli zniesiemy wszystkie prawa dotyczące papiestwa, aby dobrać się do skóry Franciszkowi i staniemy się neo-gallikanami (jeśli to w ogóle możliwe), co nam pozostanie? Jaką mamy szansę na odbudowę? Odcięlibyśmy jedyny dany przez Boga środek na przyszłość. Bylibyśmy wtedy na łasce bezsilnego, zdemokratyzowanego i kolegialnego Kościoła. Diabeł miałby nas w pułapce.

Na przykład, powiedzmy, że dajemy naszym szczerym tradycjonalistycznym krytykom SW I to, czego chcą. Powiedzmy, że zmieniliśmy prawa dotyczące papiestwa (jeśli coś takiego byłoby możliwe), aby ograniczyć Franciszka. Od tej pory papież może być sumiennie ignorowany, chyba że ogłasza jakąś doktrynę nieomylnie, jego kanonizacje mogą być ignorowane i podważane, każde nauczanie na temat wiary i moralności pochodzące z jego autentycznego Magisterium może być podobnie ignorowane, a każdy katolik musi założyć kapelusz Sherlocka Holmesa, aby samemu rozeznać, co jest katolickie, a co nie jest w każdej papieskiej encyklice i może swobodnie odrzucić wszystko, co uzna za niekatolickie. Prawa liturgiczne papieża mogą być swobodnie ignorowane, podobnie jak jego prawa dyscyplinarne. Powiedzmy, że jest to nowy paradygmat papiestwa, który ustanowimy w przyszłości.

Powiedzmy też, że jakimś cudem na następnym konklawe prawdziwy tradycyjny katolik zostaje wybrany na papieża i natychmiast przystępuje do odbudowy Kościoła. Jaką jednak ma teraz władzę? Cupichy, Walterzy Kaspersi, Martinsi mogliby wtedy zacytować tradycjonalistów przeciwnych Soborowi Watykańskiemu I jako uzasadnienie dla całkowitego odrzucenia nowego, tradycyjnego papieża, ponieważ w ich mniemaniu mają ku temu podstawy.

Wykorzystają nowy papieski paradygmat neo-gallikańskich tradycjonalistów, aby powiedzieć, że nowy, tradycyjny papież zaprzecza nauczaniu Franciszka, które było prawomocnym wdrożeniem SW II, ogólnego ekumenicznego soboru Kościoła i dlatego nie musi być przestrzegane. Pozbawiony niemal wszystkich Boskich uprawnień, które zostały nadane mu w Pastor Aeternus, co by nam pozostało z papieża? Monarcha z głową, taki jak królowa Anglii? Jaką władzę i jaki autorytet moralny miałoby takie papiestwo, aby zdyscyplinować tych nowych dysydentów, po tym jak pozbyliśmy się wielu papieskich prerogatyw, aby chronić nas przed posłuszeństwem wobec Franciszka?

Kolejną ironią jest to, że ci sami tradycjonaliści, którzy ganią nauczanie Vaticanum II o kolegialności, którzy wyśmiewają absurdalny „Synod o Synodalności” i mówią, że biskupi i konferencje biskupie mają zbyt wiele władzy, chcieliby osłabić papiestwo do tego stopnia, że Kościół stałby się zbiorem skłóconych terytoriów z prezydentem na czele, posiadającym ograniczoną władzę. W rzeczywistości mamy już niektórych, którzy rozkoszują się faktem, że w ich oczach Święta Matka Kościół stała się niczym więcej niż grą polityczną, w której dwie przeciwne strony knują i manewrują w celu zdobycia władzy. W absurdalnym artykule w The Catholic World Report, Christopher Altieri, po porównaniu Kościoła do gangu w Chicago i usunięciu kontrowersji wokół Amoris Laetitia, z uśmiechem pisze:

Aby zrozumieć nie tylko ten pontyfikat, ale także obecny moment w życiu Kościoła, potrzebujemy heurystyki politycznej. Częścią budowania tej heurystyki będzie odzyskanie rdzenia teologii jako przedsięwzięcia zasadniczo politycznego, to znaczy takiego, które ze swej natury z konieczności dotyczy „spraw miasta”, jakim jest Kościół.[xxxii]

Nie. Nie potrzebujemy „heurystyki politycznej”, by „zrozumieć” ten pontyfikat i „obecny moment w życiu Kościoła”. Boże broń! Czy nie mamy już dość polityki we własnym kraju? Czy stan zachodniej demokracji wygląda jak „heurystyka”, którą chcemy zastosować do Boskiej Instytucji? Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujemy, są kolejne zakulisowe gry polityczne i machinacje lokalnych biskupów, którzy w przyszłym politycznym i zdecentralizowanym Kościele będą sprawować całą władzę. Czy Konferencja Biskupów Niemieckich wydaje się wam funkcjonalna?

Obecnie, katolickie media głównego nurtu są zalane nadętymi gadającymi głowami, które obsesyjnie mówią o Kościele w taki sam sposób, w jaki mówią o amerykańskiej polityce, tak jakby Kościół składał się z „konserwatystów” i „liberałów”, a papież był kimś w rodzaju prezydenta próbującego sprawdzić, jak bardzo może promować i wprowadzać w życie ideologię swojej partii ponad drugą. To jest mdłe. Jeśli kościół ekspertów medialnych jest naprawdę niczym więcej niż wielkim teatrem politycznym, jak oni to przedstawiają, to mówiąc słowami katolickiej autorki, Flannery O’Connor, „do diabła z tym”. Nie potrzebujemy „politycznej huerystyki”, potrzebujemy samego przeciwieństwa demokratycznej polityki. Potrzebujemy naszego monarchy. Potrzebujemy prawdziwie katolickiego papieża.

Jeśli chodzi o obecny „pontyfikat”, to nie tu nic do „zrozumienia”. Była to po prostu seria gorszących zachowań i heretyckich deklaracji ze strony człowieka, który już dawno temu był godny tego, by stracić ten urząd lub nawet nigdy go nie uzyskać. Sposób w jaki działa Kościół jest taki, że monarcha, Wikariusz Chrystusa, który jest chroniony przez Ducha Świętego, rządzi Kościołem i biskupami i działa jako nasza reguła wiary. Papież jest dosłowną Skałą, na której Chrystus zbudował swój Kościół, którego my i nasze dzieci powinniśmy móc bezpiecznie słuchać i być mu posłuszni bez wyrzutów sumienia.

Zamiast tego, kiedy uczymy nasze dzieci religii, uczymy je wszystkich wspaniałych katolickich nauk sprzed Soboru Watykańskiego II na temat papiestwa, ale po cichu mamy nadzieję, że nie zapytają nas, jak to wszystko odnosi się do obecnego bufonowatego apostaty żyjącego w Watykanie, który naucza, że cudzołożnicy mogą przyjmować Komunię, że konkubinat jest „prawdziwym małżeństwem”,[xxxiii] i porównuje Wielki Nakaz Misyjny Chrystusa z islamskim dżihadem.[xxxiv].

Doprawdy, jak długo jeszcze możemy kryć i pozwalać na taki stan rzeczy? Kto z nas potrafi spojrzeć w oczy naszym dzieciom i odpowiedzieć im, gdy czytają Pastor Aeternus, a jednocześnie widzą zło, którym nieustannie pluje Franciszek, i pytają nas, dlaczego nasz papież jest heretykiem? Pytają nas, czy Chrystus pozwoliłby swojemu Wikariuszowi uczyć nas zła? Pytają nas, czy to oznacza, że Kościół uległ błędom? Pytają nas, jak możemy oczekiwać, że nasi niekatoliccy krewni nawrócą się na taki Kościół? Pytają nas, czy bramy piekieł zwyciężyły? Czy w odpowiedzi, moi tradycjonalistyczni przyjaciele będą im poetycko opowiadać o „ultramontanach” i „hiperpapistach” rujnujących sprawy na SW I?

Jak powiedział Pius XII:

Wynika z tego, że Kościół Chrystusowy nie tylko istnieje dziś i zawsze, ale jest też dokładnie taki sam, jaki był w czasach Apostołów, chyba że mielibyśmy powiedzieć, uchowaj Boże, że Chrystus, nasz Pan, nie mógł zrealizować swojego celu, albo że pomylił się, gdy zapewniał, że bramy piekielne nigdy nie powinny go zwyciężyć[xxxv].

Papież Leon XIII, stwierdza, że:

Dlatego, jak wynika z tego, co zostało powiedziane, Chrystus ustanowił w Kościele żywe, autorytatywne i stałe Magisterium, które własną mocą umocnił, a przez Ducha Prawdy nauczał i cudami potwierdził. Chciał i nakazał, pod najcięższymi karami, aby jego nauka była przyjmowana jako Jego własna. Tak więc, jak często na mocy tej nauki oświadcza się, że to lub tamto jest zawarte w depozycie Boskiego objawienia, tak często każdy musi w to wierzyć jako w prawdę. Gdyby w jakikolwiek sposób mogło to być fałszywe, wynika z tego oczywista sprzeczność; wtedy bowiem sam Bóg byłby autorem błędu w człowieku. „Panie, jeśli jesteśmy w błędzie, to jesteśmy przez Ciebie zwodzeni”[xxxvi].

Tak, Kościół jest prawdą i Kościół nie ma i nie może mieć wad. Jednakże jednostki mogą z całą pewnością odpaść i przez to stawiają się poza Nim. Papież Leon XIII kontynuuje:

W ten sposób, po usunięciu wszelkich powodów do wątpliwości, czy może być dozwolone, aby ktoś odrzucił którąkolwiek z tych prawd bez popadnięcia w herezję a tym samym odłączył się od Kościoła? – odrzucając za jednym zamachem całą naukę chrześcijańską? (…) Absurdem jest wyobrażać sobie, że ten, kto jest na zewnątrz, może dowodzić w Kościele”.[xxxvii]

Czy Franciszek może „dowodzić w Kościele?”. Papież Leon XIII wykłada obietnice Chrystusa dla Piotra i to co może zrobić papież chroniony przez Ducha Świętego:

Takie są więc obowiązki pasterza: stawiać się jako przywódca na czele swej trzody, dostarczać jej odpowiedniego pokarmu, odpierać niebezpieczeństwa, strzec przed podstępnymi wrogami, bronić go przed przemocą, jednym słowem rządzić nim. Skoro zatem Piotr został postawiony jako pasterz chrześcijańskiej trzody, otrzymał władzę rządzenia wszystkimi ludźmi, dla których zbawienia Jezus Chrystus przelał swoją krew. „Dlaczego przelał swoją krew? Aby wykupić owce, które przekazał Piotrowi i jego następcom” (S. Joannes Chrysostomus, De Sacerdotio, lib. ii).

A ponieważ wszyscy chrześcijanie muszą być ściśle zjednoczeni w komunii jednej niezmiennej Wiary, Chrystus Pan, mocą swych modlitw uzyskał dla Piotra, aby w wypełnianiu swego urzędu nigdy nie odszedł od wiary. „alem ja prosił za tobą, aby nie ustała wiara twoja. A ty, niekiedy nawróciwszy się, potwierdzaj bracią twoję” (Łk. 22., 32), a ponadto polecił mu, aby udzielał światła i siły swoim braciom, ilekroć zajdzie taka potrzeba: „potwierdzaj bracią twoję” (tamże). Chciał więc, aby ten, którego wyznaczył na fundament Kościoła, był obrońcą jego wiary…

Czy taki jest Franciszek? Dlatego pokornie zachęcam kardynała Burke’a i wszelkich pozostałych katolickich kardynałów do ogłoszenia, że Franciszek albo stracił, albo nigdy nie uzyskał papiestwa z powodu jego wielu publicznych herezji i aktów apostazji, jak również jego odrażającej porażki w wyznawaniu prawdziwej wiary, która, jak uczy Pius XII, jest koniecznym warunkiem członkostwa w Kościele.[xxxviii]

Chris Jackson

Tłum. Sławomir Soja

Materiały źródłowe

[i] https://www.npr.org/2022/06/29/1108548298/pelosi-vatican-communion-abortion-rights

[ii] https://www.vaticannews.va/en/pope/news/2022-07/pope-francis-condemns-abortion-like-hiring-a-hit-man.html

[iii] https://www.vaticannews.va/en/pope/news/2022-07/pope-francis-condemns-abortion-like-hiring-a-hit-man.html

[iv] https://www.lifesitenews.com/news/pontifical-academy-for-lifes-new-book-deviates-from-church-teaching-on-contraception-artificial-insemination/

[v] https://www.ncregister.com/cna/costa-rican-bishop-suspends-priest-for-saying-novus-order-mass-in-latin-and-ad-orientem

[vi] https://gloria.tv/post/AGEgsFUYdPdm4PSfgdHUgSAeh

[vii] https://www.ncregister.com/news/four-cardinals-formally-ask-pope-for-clarity-on-amoris-laetitia

[viii] https://www.catholicworldreport.com/2016/12/19/cardinal-burke-no-i-am-not-saying-that-pope-francis-is-in-heresy/

[ix] https://www.catholicworldreport.com/2016/12/19/cardinal-burke-no-i-am-not-saying-that-pope-francis-is-in-heresy/

[x] https://sspx.org/en/news-events/news/rome-cardinal-burke-has-not-abandoned-idea-%E2%80%9Cfraternal-correction%E2%80%9D-32981

[xi] https://www.svenskakyrkan.se/bilateral-relations

[xii] https://web.archive.org/web/20100325133000/http://www.europe.anglican.org/partners/partners_incommunion.htm

[xiii] https://www.dailymail.co.uk/news/article-11000401/Church-England-woman-decide.html

[xiv] https://en.wikipedia.org/wiki/Old_Catholic_Church#Liturgy

[xv] https://archive.org/details/americancatholic15philuoft/page/282/mode/2up?view=theater

[xvi] https://archive.org/details/americancatholic15philuoft/page/278/mode/2up?view=theater

[xvii] https://www.ewtn.com/catholicism/teachings/vatican-is-dogmatic-constitution-pastor-aeternus-on-the-church-of-christ-243

[xviii] http://www.catholicapologetics.info/thechurch/encyclicals/docauthority.htm#PART_II

[xix] De Romano Pontifice, Bk II, Chapter 30:

[xx] https://www.catholicworldreport.com/2016/12/19/cardinal-burke-no-i-am-not-saying-that-pope-francis-is-in-heresy/

[xxi] https://mahoundsparadise.blogspot.com/2015/05/pope-i-feel-like-saying-something-which.html

[xxii]If he was ever validly elected pope in the first place. See St. Galen’s Mafia.

[xxiii] http://www.strobertbellarmine.net/encyclicals/Paul04/cumex.html

[xxiv] https://www.newadvent.org/cathen/11456a.htm

[xxv] https://www.papalencyclicals.net/pius12/p12mysti.htm

[xxvi] http://strobertbellarmine.net/bellarm.htm

[xxvii] https://www.olrl.org/snt_docs/athnasus.shtml

[xxviii] De Romano Pontifice, Bk II, Chapter 30:

[xxix] http://strobertbellarmine.net/bellarm.htm

[xxx] http://catholicapologetics.info/library/onlinelibrary/vincentferre.pdf

[xxxi] https://www.goodreads.com/quotes/7515521-william-roper-so-now-you-give-the-devil-the-benefit

[xxxii] https://www.catholicworldreport.com/2022/07/12/what-is-the-end-goal-of-pope-franciss-governance/

[xxxiii] https://www.catholicworldreport.com/2016/06/18/papal-comments-on-cohabitation-and-civil-marriage-suggest-a-direction/

[xxxiv] https://www.washingtonpost.com/news/worldviews/wp/2016/05/17/islam-and-christianity-both-have-an-idea-of-conquest-says-pope-francis/

[xxxv] https://www.papalencyclicals.net/pius11/p11morta.htm

[xxxvi] https://www.papalencyclicals.net/leo13/l13satis.htm

[xxxvii] https://www.papalencyclicals.net/leo13/l13satis.htm [xxxviii] https://www.papalencyclicals.net/pius12/p12mysti.htm Źródło: The Remnant (July 29, 2022) – ‘How About We Keep the Papacy and Dump Bergoglio? ’

Franciszek OSZALAŁ?! Watykan wybił okolicznościową monetę promującą szprycę

https://nczas.com/2022/08/12/franciszek-oszalal-watykan-wybil-okolicznosciowa-monete-promujaca-szpryce-foto/

12 sierpnia

Moneta kolekcjonerska z wizerunkiem pracowników służby zdrowia i młodego pacjenta przyjmującego szprycę to najnowsze „dzieło” Watykanu, które w ostatnich tygodniach cieszy się ogromną popularnością wśród kolekcjonerów. Autorka grafiki podkreśliła, że projekt porusza temat „bardzo bliski sercu Papieża”.

Na monecie kolekcjonerskiej wypuszczonej przez Watykan na próżno szukać elementów pobożnościowych (za wyjątkiem jednego krzyża wiszącego nad postaciami), liturgicznych czy przedstawień świętych oraz papieży. Srebrny krążek o nominale 20 euro zawiera natomiast promocję szprycy.

Na awersie znaleźli się lekarz, pielęgniarka oraz młody pacjent, któremu podawana jest szpryca. Wszyscy noszą maski. Powyżej ich głów na ścianie wisi krzyż.

Autorką projektu jest Chiara Principe. Podkreśliła ona, że grafika „poświęcona jest aktualnemu tematowi, który jest bardzo bliski sercu papieża Franciszka: walce z pandemią i potrzebie szczepień”.

W opisie monety na stronach watykańskich napisano natomiast, że „Ojciec Święty wielokrotnie podkreślał znaczenie szczepień, przypominając, że opieka zdrowotna jest «obowiązkiem moralnym» i ważne jest aby «kontynuować wysiłki na rzecz uodparniania nawet najbiedniejszych narodów»”.

Już pod koniec czerwca włoski dziennik „Il Giornale d’Italia” na swoich internetowych łamach donosił, że moneta cieszy się wielkim powodzeniem wśród kolekcjonerów. Mimo że jej nominalna wartość to 20 euro, w internecie można było ją kupić za… ponad 200 euro.

Obraz

Nie jest to pierwszy kuriozalny krok watykańskiego urzędu Numizmatyki i Filatelistyki za czasów pontyfikatu papieża Franciszka. Jak przypomina PCh24.pl, w 2020 roku podczas Synodu Amazońskiego doszło do bałwochwalczego nabożeństwa z figurką pogańskiej bogini – Pachamamy. W tym samym czasie wydano monetę z wizerunkiem ciężarnej Indianki z planetą Ziemią w brzuchu.

Moneta wydana przez Watykan, papież Franciszek Źródło: Twitter, PAP, collage

===============

Co więcej, w roku 2017 z okazji 500-lecia herezji luterańskiej, Watykan wydał okolicznościowy znaczek z samym herezjarchą – Marcinem Lutrem.

How Pope Francis’s Canadian Trip Undermines the Catholic Concept of the Missions

July 27, 2022 | John Horvat II  https://www.tfp.org/how-pope-franciss-canadian-trip-undermines-the-traditional-catholic-concept-of-the-missions/?PKG=TFPE22253

Pope Francis’s trip to Canada frames American Indian missionary work as an instrument of European oppression and the suppression of tribal cultures.

How Pope Francis’s Canadian Trip Undermines the Traditional Catholic Concept of the Missions

For decades, „progressive Catholics” have tried to change the notion of Catholic missions, especially among the more primitive peoples. Thus, Pope Francis’s trip to Canada highlights the dominance of this current that frames American Indian missionary work as an instrument of European oppression and the suppression of tribal cultures.

Armed with notions of Rousseau’s “noble savage” and liberation theology errors, this progressive wing of the Church even claims that tribal peoples did not need evangelization and might teach the West about living in harmony with nature.

Such a rewriting of history distorts the traditional Catholic concept of the missions. It denigrates the heroic work of saints and missionaries who endured great hardships in their thirst for souls.

It likewise ignores many atrocious customs, conditions and superstitions that crippled pagan cultures and wrought untold suffering upon these peoples.

Prof. Plinio Corrêa de Oliveira denounces this maneuver to destroy the notion of the missions in his prophetic book, Indian Tribalism: The Communist-Missionary Ideal for Brazil in the Twenty-First Century. Today the partisans of this heterodox theory can be found among the Pachamama-venerating partisans of Amazonian “spirituality” and all Mother Earth (aka Gaia) worshippers among Indians throughout the Americas.

The Traditional Concept of the Missions

The obligation to evangelize came from the Great Commission when Christ said: “Going therefore, teach ye all nations: baptizing them in the name of the Father and of the Son and of the Holy Spirit. Teaching them to observe all things whatsoever I have commanded you (Matt. 28: 18-20). Christ did not order the Apostles to impose their Jewish culture upon the peoples. Rather, He called upon the Apostles to teach the universal truths of the Gospel so that those who heard the “Good News” and believed might have access to eternal life.

Because of Original Sin, fallen humanity can fall into the worst depravity. Those who evangelized the world found it sunk in sin, vice and superstitions. There were no peoples on the earth that did not suffer from barbaric practices, constant warfare, famine, witchcraft, slavery and impurity.

Mission comes from the Latin word “missio,” which comes from “mitto,” which means “I send.” Thus, the missionary was “sent” by Christ, through the Church, to free these poor souls from slavery to the devil. It was not a Jewish, Roman or later European project that transformed the pagan landscape. The primitive barbarians occupying Europe during antiquity were as cruel and savage as the tribes later found in the Americas. Both needed evangelization.

Thus, this missionary activity was often disruptive, as can be seen by the early Christian saints who overturned the idols, chopped down the sacred oak groves or forbade human sacrifice, infanticide or cannibalism. However, God blessed these efforts, and many peoples recognizing the misery of their situation, abandoned their erroneous ways and begged the missionaries to enlighten them. Whole peoples converted to the Faith as a result. Wherever the Church went, she preserved what was good in the culture and removed what was evil, always building an authentic Christian culture.

Aim of the Catholic Mission

Thus, the Catholic Mission model, developed over twenty centuries, was always very defined. Missionaries aimed for the salvation of souls so that they might receive the happiness of heaven and thereby give glory to God for all eternity.

Prof. Corrêa de Oliveira states, “The Church teaches that the normal way for a man to be saved consists in being baptized, believing and professing the doctrine and law of Jesus Christ.” It also consists in observing God’s law.

This description is familiar to all who have read the lives of saints and missionaries and how they suffered hardship and martyrdom to bring souls to the Faith.

The Temporal Effects of the Mission

While the final goal of the missionary work is eternal salvation for souls immersed in the darkness of sin, the missions also had the added benefits of improving the earthly life of the new Christians as they learned to love God and neighbor.

Prof. Corrêa de Oliveira dares to state the Church’s traditional position that “To Christianize and to civilize are thus correlated terms. It is impossible to Christianize seriously without civilizing. Likewise and reciprocally, it is impossible to de-Christianize without disordering, brutalizing and forcing a return to barbarity.”

With the Gospel and the practice of the Ten Commandments, Christian order reigns, and society progresses materially, intellectually and culturally. The superstitions and barbaric customs that enslaved pagan peoples no longer tormented or left them in unhappy stagnation.

The Indian Evangelization

The Indian evangelization differed from the barbarian conversions after the fall of the Roman Empire. These latter peoples converted to the Faith and formed Catholic nations where the Church could influence the whole culture without outside corrosive elements.

The later Indian evangelizations, however, were hampered by contact with decadent and modern neo-pagan explorers who had a corrosive influence on the converted populations. Protestant powers and bad Catholics often destroyed the beneficial work of the Catholic missions. Enlightenment ideas further darkened minds to the Truth. These influences made the Indians subject to many injustices that must be denounced. The work of the missionaries was harder by having to fight these corrupt Western elements in addition to the superstitions of pagan religions.

Nevertheless, the influence of the Church still benefited the Indians by opening to them the means of eternal salvation. Whole tribes were converted and baptized. These peoples often advanced materially and enjoyed the benefits of progress. Wherever the Church went, she alleviated the suffering, educated the youth and preserved native languages. Today the Church joyfully invokes the names of Native American saints from these populations, such as Saint Kateri Tekakwitha, Saint Juan Diego and Saint Martin de Porres. Our Lady of Guadalupe came to Mexico and brought about the conversion of millions.

The Modern Post-Communist Missionary Rejects Evangelization

Prof. Corrêa de Oliveira’s book outlines how “updated” missionaries have rejected the mission tradition and flipped the narrative to see the Indian peoples as “the true evangelizers of the world.” They have rejected Christ’s mandate to go and teach all nations and provide them with baptism as a means of salvation. Indeed, Fr. Corrado Dalmolego, an Italian Consolata priest directing the Catrimani mission in Brazil, bragged that his mission had not baptized anyone in over fifty-three years!

Some partisans of this new “Church with an Amazonian face” seek to reinstate the practices of idolatry (Pachamama), nudity and immorality that enslaved their ancestors. The Indians are often expected to adopt communitarian lifestyles without private property, which shackles them in abject poverty.

The neo-missionary narrative fits well with liberation theology ideas that turn everything into a class struggle framework of oppressors and oppressed. It idolizes a primitive, Marxist, utopian ideal that never existed in Indian culture but is presented as a utopian model for the West.

The trip of Pope Francis to Canada serves as an occasion to further this subversive narrative much more by images than words. It is not to say that injustices did not happen. However, the focus of the criticism is couched in terms that favor revolution and resentment. The traditional concept of the mission’s salvific role has been abandoned in favor of a sociological and leftist perspective that greatly harms both Native Americans and North Americans of all ethnic backgrounds.

Prof. Plinio Corrêa de Oliveira claims that the central focus must be “the power and kindness of the Savior,” Our Lord Jesus Christ, not the Antichrist represented by the modern neo-pagan tribal world. “Our Lord Jesus Christ is infinitely more powerful than the anti-Christ.” May all nations believe in Him and be baptized, so His prayer in the Our Father will be fulfilled “Thy kingdom come, Thy will be done, on earth, as it is in heaven.”

Pope Francis’s Warm Welcome to Nancy Pelosi: A (not so) Subtle Message of Support for Abortionists

https://www.tfp.org/pope-franciss-warm-welcome-to-nancy-pelosi-a-not-so-subtle-message-of-support-for-abortionists/?PKG=TFPE22238

July 6, 2022 | Luiz Sérgio Solimeo  Pope Francis’s Warm Welcome to Nancy Pelosi: A (not so) Subtle Message of Support for Abortionists

Pope Francis’s Warm Welcome to Nancy Pelosi: A (not so) Subtle Message of Support for Abortionists

Pope Francis remained silent as anti-abortion Catholics (and non-Catholics) around the world joyfully celebrated the Supreme Court’s landmark decision overturning Roe v. Wade, giving the impression he was at least uncomfortable if not displeased with it.

Pope Francis’s Warm Welcome for Nancy Pelosi . . .

Then, on June 29, the Solemnity of the Holy Apostles Peter and Paul, he broke his silence not with words but with a symbolic gesture: he greeted and blessed the pro-abortion representative Nancy Pelosi in St. Peter’s Basilica. After that brief meeting, the House Speaker attended Mass and received Communion.1

Although the pope did not give her Holy Communion (due to health reasons, he did not celebrate Mass but attended next to the altar), he must have known Mrs. Pelosi was going to receive Holy Communion, as she normally does.

And the Vatican protocol office gave her a place of honor.

Indeed, Nicole Winfield writing for the Associated Press reports that at the Mass, “She was seated in a VIP diplomatic section of the basilica and received communion along with the rest of the congregants, according to two people who witnessed the moment.”2

. . . Sends a Message of Support to Abortionists

Pope Francis showed no sign of contentment with the pro-life movement’s great victory with the Supreme Court’s Dobbs ruling, which drastically restricts the crime (and sin) of abortion.

On the contrary, he welcomed a politician who publicly criticized that ruling and who is an outspoken supporter of abortion.

How not to interpret his attitude as support for pro-abortion Catholics?

“Worthiness to Receive Holy Communion”

It must be recalled that, after numerous private warnings, Most Rev. Salvatore Cordileone, Archbishop of San Francisco, published a notice forbidding abortionist leader Nancy Pelosi to receive Holy Communion in his archdiocese “until such time as you publicly repudiate your advocacy for the legitimacy of abortion and confess and receive absolution of this grave sin in the sacrament of Penance.”3

Nancy Pelosi, who insists on calling herself Catholic, ignored her pastor’s serious communication founded on Church doctrine, Canon Law, and the Worthiness to Receive Holy Communion Memorandum (2004) by Joseph Cardinal Ratzinger. In it, the then-Prefect of the Congregation for the Doctrine of the Faith reaffirmed the principle of refusing Communion to pro-abortion Catholic politicians.4

She has not “publicly repudiated” her abortionist activism. On the contrary, the very day of the Supreme Court ruling, the Speaker of the House gave an impassioned speech, saying, among other things:

“Today, the Republican-controlled Supreme Court has achieved the GOP’s dark and extreme goal of ripping away women’s right to make their own reproductive health decisions. . . . A woman’s fundamental health decisions are her own to make, in consultation with her doctor and her loved ones – not to be dictated by far-right politicians. While Republicans seek to punish and control women, Democrats will keep fighting ferociously to enshrine Roe v. Wade into law.5

Abortion and Homosexuality Go Hand in Hand

Pelosi not only expressed her contempt for the Church’s teaching on abortion, but she also took a scandalous stance on the sin of homosexuality.

The next day, June 25, she spoke at San Francisco’s Pride Brunch 2022, where she again attacked the victory against abortion and championed same-sex “marriage.”6 On Sunday, the 26th, she participated in the San Francisco Lesbian, Gay, Bisexual, Transgender Pride Parade.7 That was not the first time she supported the homosexual movement. She always votes in their favor.8 Several days earlier, on June 10, she participated in a “Drag Queen” show during which she stated, “Your freedom of expression, of yourselves in drag, is what America is all about. I say that all the time to my friends in drag.”9

Despite all this, Pope Francis greeted the Speaker of the House with a smile, as shown in a photo released by the Vatican. She said he gave her a blessing before she attended Mass at St. Peter’s and received Communion.10

An Innocuous Statement

The Vatican statement on Dobbs came from a well-known liberal close to the homosexual movement, Archbishop Vincenzo Paglia, president of the Pontifical Academy for Life.

The Pontifical Academy’s communique stated, among other things, that it is “important to reopen the non-ideological debate” on protecting life “without falling into a priori ideological positions.” It goes on to recommend “adequate sexual education,” guaranteed “health care accessible to all,” and “legislative measures to protect the family and motherhood, overcoming existing inequalities.”11

What does the Pontifical Academy mean by avoiding “a priori ideological positions” in the fight against abortion? It is unclear. Could it be abandoning Catholic morals and the principles of natural law, which “a priori” forbid exterminating the innocent in their mother’s womb?

The least that can be said is that this innocuous statement shows not the slightest joy and gratitude to God for having allowed this ruling, which prevents numerous sins that transgress both the Divine and natural law.

The Pope Should Show Gratitude

With this great victory, Pope Francis should express joy and thank the American pro-life movement. It kept the flame of morals and natural law alive for many decades. Year after year, the March for Life brings together huge crowds in the dead of winter, while dedicated pro-lifers pray in front of abortion clinics and convince poor disoriented mothers not to sacrifice their children. How many have been arrested in this heroic struggle, but they were never discouraged and never withdrew from the fight!

In addition, the pontiff should also thank the Supreme Court Justices who, facing abortionists’ furious threats, have ruled according to law and justice, fulfilling their duty to their country.

The fight against abortion has not ended with the Supreme Court’s decision. The struggle for morality, a sense of good and evil, and the natural law continues with the grace of God and the protection of the Virgo Potens.

The TFP participated in every March for Life in Washington and many others around the country with its ruby red standards unfurled in the wind and crimson capes. To the sound of their marching band, the TFP members distributed literature highlighting the reasons to fight abortion.

TFP Student Action has been tireless in its campaigns against abortion on universities, facing the fury of disheveled feminists and receiving support from students of both sexes.

Supported by Catholic enthusiasts across the country, TFP and America Needs Fatima have promoted thousands of Public Square Rosary Rallies to end abortion.

Post-Scriptum

This article was already written when the Argentine pontiff’s interview with journalist Philip Pullella came to light.

In it, Pope Francis reiterated his condemnation of abortion. However, when asked about the Supreme Court’s decision overturning Roe v. Wade, “Francis said he respected the decision but did not have enough information to speak about it from a juridical point of view.”12

Regarding the Archbishop of San Francisco banning Nancy Pelosi from receiving Communion in the archdiocese until she changes her pro-abortion stance, Pope Francis had strong criticism for the zealous prelate and not for the obstinate Speaker of the House. He said:

“When the Church loses its pastoral nature, when a bishop loses his pastoral nature, it causes a political problem,” the pope said. “That’s all I can say.”13

Despite his criticism of abortion, the interview reinforces the impression that he was at least uncomfortable if not displeased with the Supreme Court’s ruling. And his criticism about the barring of Nancy Pelosi from Communion constitutes yet another message of support for the abortion movement.

Saint Paul warns:

“[A]nd so anyone who eats the bread or drinks the cup of the Lord unworthily will be behaving unworthily towards the body and blood of the Lord.
Everyone is to recollect himself before eating this bread and drinking this cup;
because a person who eats and drinks without recognizing the Body is eating and drinking his own condemnation.”14

https://www.facebook.com/v11.0/plugins/page.php?adapt_container_width=true&app_id=&channel=https%3A%2F%2Fstaticxx.facebook.com%2Fx%2Fconnect%2Fxd_arbiter%2F%3Fversion%3D46%23cb%3Df1ea193a4ea6e2%26domain%3Dwww.tfp.org%26is_canvas%3Dfalse%26origin%3Dhttps%253A%252F%252Fwww.tfp.org%252Ffabc2307148864%26relation%3Dparent.parent&container_width=0&height=130&hide_cover=true&hide_cta=false&href=https%3A%2F%2Ffacebook.com%2FTradition.Family.Property.TFP%2F&locale=nl_NL&sdk=joey&show_facepile=false&small_header=true&width=400

Photo Credit:  Maria Grazia Picciarella / Alamy Stock Photo

Footnotes

  1. Nicole Winfield, “Pelosi receives Communion in Vatican amid abortion debate,” AP News, June 29, 2022, https://apnews.com/article/abortion-pope-francis-politics-religion-nancy-pelosi-249a32b2af9de647f1bae94aacb60c6e, accessed June 30, 2022; John L. Allen, Jr., “Communion for Pelosi at the Vatican no surprise, but possibly a harbinger,” Crux, June 30, 2022, https://cruxnow.com/news-analysis/2022/06/communion-for-pelosi-at-the-vatican-no-surprise-but-possibly-a-harbinger, accessed July 1, 2022.
  2. Nicole Winfield, “Pelosi,” Ibid.
  3. Archbishop Salvatore Cordileone, “Full Text: Archbishop Cordileone’s Letter to Nancy Pelosi Banning Her From Holy Communion,” National Catholic Register, May 20, 2022, https://www.ncregister.com/news/full-text-archbishop-cordileone-s-letter-to-nancy-pelosi-banning-her-from-holy-communion , accessed June 30, 2022.
  4. Joseph Cardinal Ratzinger, Prefect of the Congregation for the Doctrine of the Faith, “Worthiness to Receive Holy Communion: General Principles,” July 1, 2004, available at https://www.priestsforlife.org/library/749-worthiness-to-receive-holy-communion, accessed July 1, 2022.
  5. Nancy Pelosi, Speaker of The House, “Pelosi Statement on Supreme Court Overturning Roe v. Wade,” Press Release, June 24, 2022, https://www.speaker.gov/newsroom/62422-1, accessed June30, 2022.
  6. “Speaker Nancy Pelosi at Pride Brunch 2022,” San Francisco Bay Times, https://sfbaytimes.com/speaker-nancy-pelosi-at-pride-brunch-2022/, accessed June 29, 2022.
  7. Douglas Zimmerman, “Speaker of the House Nancy Pelosi on her parade float at San Francisco Pride on June 26, 2022,” SFGATE, https://www.sfgate.com/local/article/best-photos-from-San-Francisco-Pride-2022-17263710.php, accessed June 30, 2022.
  8. Chris Johnson and Joey DiGuglielmo, “12 times Nancy Pelosi was there for LGBT community,” Washington Blade, January 10, 2019, https://www.washingtonblade.com/2019/01/10/12-times-nancy-pelosi-was-there-for-lgbt-community/, accessed June 30, 2022.
  9. Ryan Foley, “Nancy Pelosi claims drag queens are ‘what America is all about’ on RuPaul’s ‘Drag Race,’” The Christian Post, June 14, 2022, https://www.christianpost.com/news/nancy-pelosi-drag-queens-are-what-america-is-all-about.html, accessed July 1, 2022.
  10. Nicole Winfield, “Pelosi,” supra.
  11. Pontifical Academy for Life statement, Vatican City, June 24, 2022, via Twitter, https://twitter.com/PontAcadLife/status/1540373646786678784, accessed July 1, 2022.
  12. Philip Pullella, “Pope Francis denies he is planning to resign soon,” Reuters, July 4, 2022, https://www.aol.com/news/exclusive-pope-francis-denies-planning-080456572-113832897.html, accessed July 4, 2022.
  13. Ibid.
  14. 1 Cor. 11:27-29, The Jerusalem Bible.

Franciszek walczy dalej [Agresja postępowych pastuchów…]

Franciszek walczy dalej [Agresja postępowych pastuchów…] – Biskup Ryszard Williamson

Poniżej przedstawiono streszczenie opublikowanego niedawno artykułu francuskiego dziennikarza Jana-Marii Guénois z paryskiego Le Figaro. Przedstawia on przekonywujący obraz potwierdzający to, że Franciszek bynajmniej nie zmienia swojego kursu.

W Rzymie panuje zamieszanie. Stolica Apostolska żyje w atmosferze wysokiego napięcia, co kontrastuje z prezentowanym światu wizerunkiem pozytywnego nastroju. Kuria Rzymska, której niegdyś się obawiano, jest przez Franciszka regularnie ignorowana. W 2013 roku Franciszek rozpoczął szeroko zakrojoną reformę Kurii, która zacznie obowiązywać w Zielone Świątki tego roku, kiedy to wejdzie w życie nowa konstytucja apostolska Praedicate Evangelium.

Najważniejsza zmiana polega na tym, że wszystkie urzędy Kurii Rzymskiej zostają zrównane. Oznacza to zniesienie hierarchii w watykańskich ministerstwach. Wszyscy są uważani za równych. Kongregacja Nauki Wiary, która była dotychczas najwyższym pod względem rangi i znaczenia urzędem, zostaje zdegradowana na miejsce za dykasterią ds. ewangelizacji, a tuż przed nową dykasterią zajmującą się działalnością charytatywną i humanitarną. Oto nowy duch papieża: zanim zacznie się mówić o doktrynie, Kościół musi być „pastoralny” – jak pasterz troszczący się o swoją trzodę, a nie jak nauczyciel cnót korygujący swoich uczniów.

Innym kluczowym punktem, narzuconym przez papieża, jest to, że osoba świecka, mężczyzna lub kobieta, może teraz kierować watykańskimi urzędami. Wcześniej stanowisko to było zarezerwowane dla biskupów i kardynałów z fundamentalnych powodów teologicznych, związanych z samą konstrukcją Kościoła katolickiego. Nowa Konstytucja Apostolska promuje również decentralizację. Watykan pozostaje Watykanem, ale jest na usługach Konferencji Episkopatów, czyli krajowych struktur Kościoła na świecie, i nie stoi już ponad nimi. Z wyjątkiem kwestii dotyczących „doktryny, dyscypliny lub wspólnoty Kościoła”, Konferencje Episkopatów będą mogły decydować o sprawach lokalnych bez odwoływania się do Rzymu.

Franciszek podsumowuje swoją reformę hasłem „duch synodalny”. Jest to duch „demokratyczny” i „kolektywny”, zainspirowany zarządzaniem Kościołem prawosławnym i protestanckim. Franciszek chce zaszczepić tego ducha na wszystkich szczeblach Kościoła katolickiego. W tym celu został zainicjowany specjalny synod o „synodalności”, który odbędzie się we wszystkich diecezjach w 2022 roku. Franciszek mianował arcybiskupa Luksemburga, Jean-Claude’a Hollericha, na kluczowe stanowisko sprawozdawcy kolejnego rzymskiego synodu na temat „synodalności”. Hollerich, jezuita, wielokrotnie wypowiadał się za zmianą dyskursu Kościoła na temat homoseksualizmu, stwierdzając, że ” stanowisko Kościoła w sprawie grzeszności związków homoseksualnych jest błędne”.

Papież zwierzył się słowackim jezuitom na spotkaniu w Bratysławie, że „cierpi” widząc „ideologię cofania się” w Kościele. To właśnie walka z tą „ideologią cofania się” była motywem jego decyzji o położeniu kresu wspólnotom odprawiającym według rytu trydenckiego. „Będę nadal postępował w ten sposób” – powiedział jezuitom, zwracając się przeciwko młodym księżom, którzy „zaraz po otrzymaniu święceń” proszą biskupa o pozwolenie „na odprawianie liturgii w języku łacińskim”. Trzeba ich zmusić do „zejścia na ziemię”.

W Rzymie zaczynają już krążyć listy papabili. Są to tylko spekulacje. Nigdy jeszcze nie przyczyniły się do wyboru papieża. Jedna rzecz jest jednak pewna. Wraz z następną partią kardynałów, których wkrótce mianuje Franciszek, dwie trzecie kardynałów na następnym konklawe będzie pochodzić z jego nominacji. Taka większość jest potrzebna do wyboru papieża. Franciszek kontroluje wszystko, aż do ostatniego szczegółu.

Kyrie eleison

+Biskup Ryszard Williamson

Komentarz Eleison nr DCCLXXXI (781) 2 lipca 2022

Za: Non Possumus – Katolicki Ruch Oporu – Komentarze Eleison Jego Ekscelencji Księdza Biskupa Ryszarda Williamsona | https://fsspxr.wordpress.com/komentarze-eleison

Kościół bergogliański woli milczeć na temat prześladowań katolików należących do tajnego Kościoła

OŚWIADCZENIE ARCYBISKUPA VIGANÒ w sprawie aresztowania Jego Eminencji Kardynała Józefa Zena

Niedawno ogłoszono, że kardynał Joseph Zen został aresztowany przez władze Hongkongu. Śledztwa i aresztowania dokonała specjalna sekcja policji powołana przez rząd w Pekinie do pilnowania bezpieczeństwa narodowego Chin, czyli do tłumienia wszelkich form sprzeciwu i protestów wobec łamania praw człowieka przez chińską dyktaturę.

Leciwy kardynał – który w przeszłości ostro krytykował tajne porozumienie podpisane między reżimem chińskim a Stolicą Apostolską – został przesłuchany, a następnie zwolniony za kaucją. Skonfiskowano także jego paszport. To, co się stało, jest bardzo poważnym naruszeniem wolności i praw przysługujących każdemu człowiekowi, tym bardziej godnym ubolewania w przypadku kardynała Świętego Kościoła Rzymskiego.

Watykańskie Biuro Prasowe, z oczywistym zakłopotaniem, ograniczyło się do wyrażenia „zaniepokojenia”, nie kierując żadnych formalnych protestów do rządu w Pekinie.

Zaledwie kilka dni wcześniej dziesięciu innych księży ze wspólnoty w Baoding, należących do tajnego Kościoła, zostało uprowadzonych i wysłanych na przymusową „reedukację” przez Komunistyczną Partię Chin, ponieważ nie chcieli przyłączyć się do patriotycznej sekty, co powiększyło listę nadużyć i opresji wobec katolików wiernych podziemnemu Kościołowi.

Zatrute owoce porozumienia chińsko-watykańskiego są teraz widoczne. Kościół bergogliański woli milczeć na temat prześladowań katolików należących do tajnego Kościoła, po tym jak wydał ich na pastwę sekty patriotycznej i Komunistycznej Partii Chin. W zamian, Pekin co roku wynagradza Stolicę Apostolską za jej usługi znacznymi funduszami. Najemnicy pozwalają się kupić za trzydzieści srebrników, które ociekają krwią męczenników milczącego Kościoła.

We wrześniu 2020 r., w przeddzień odnowienia tego niesławnego porozumienia, kardynał Zen przybył do Rzymu, aby spotkać się z Bergoglio, który upokorzył go oburzającą odmową spotkania z nim z powodu dobrze znanego stanowiska chińskiego kardynała w sprawie porozumienia i jego powtarzających się naruszeń. Ten afront wobec Księcia Kościoła był wyraźnym sygnałem dla chińskiej dyktatury, która poczuła się wtedy swobodnie, nie obawiając się konsekwencji ani tego, że Watykan zajmie stanowisko.

Lokator Watykanu znajduje jednak czas na przyjmowanie wysokich rangą przedstawicieli Nowego Porządku Świata, przedstawicieli globalizmu i lichwiarskiej finansjery, dyktatorów i zbrodniarzy wojennych, a nawet żon żołnierzy walczących w neonazistowskim batalionie Azow, który w ostatnich dniach używał cywilów jako żywych tarcz podczas rosyjskiego oblężenia huty Azowstal. Ktoś zwrócił uwagę, że na audiencji papieskiej, dwóm ukraińskim żonom towarzyszył rosyjsko-kanadyjski aktywista Piotr Werzyłow. Jest on założycielem i rzecznikiem feministycznej grupy Pu**y Riot, znanej z dokonywania profanacji i świętokradztw wobec cerkwi prawosławnych w Rosji, na wzór Femenu na Zachodzie. Pozostawia nas w zakłopotaniu fakt, że przedstawiciel ruchu antychrześcijańskiego, który z bluźnierstwa uczynił sedno swej wywrotowej działalności, został dopuszczony do audiencji w Watykanie.

Ta nie mająca sobie równej, dwulicowość, która nie jest bynajmniej dwuznaczna, pokazuje, jak głęboki Kościół Bergoglio jest całkowicie zgodny nie tylko z narracją psycho-pandemiczną, ale także z obłąkańczym zarządzaniem kryzysem rosyjsko-ukraińskim przez “głębokie państwo”. Kardynał Zen został dodany do listy kardynałów- autorów Dubiów, którym Bergoglio nigdy nie odpowiedział ani nie udzielił audiencji, chociaż osobiście napisał list poparcia do Jamesa Martina, S.J. Tym kolejnym poparciem Bergoglio potwierdza, że zamierza unormować w Kościele Katolickim panseksualizm niesławnej ideologii LGBTQ, a wraz z nim wieczne zatracenie wielu dusz.

Mądrość i roztropność watykańskiej dyplomacji, cenna spuścizna wielowiekowego doświadczenia, którą niegdyś podziwiały wszystkie kancelarie świata, dziś, pod przewodnictwem Pietro Parolina, jest tylko odległym wspomnieniem. Na oczach Boga i ludzi bezwstydnie panoszą się dworskie interesy, ekonomiczne zyski i przestępcze konszachty. Wierni patrzą ze zgorszeniem na przemianę Stolicy Apostolskiej w jaskinię zbójców (Łk 19, 46).

Zachęcam moich współbraci biskupów i kapłanów, a także wiernych świeckich, aby wspierali Jego Eminencję modlitwą, wyrażając swoją bliskość i solidarność z nim w tym trudnym czasie. Niech próby, którym poddawany jest Kardynał Zen, przyniosą z nieba nagrodę, którą Pan obiecał tym, którzy wiernie służą Kościołowi Świętemu i pozostają niezachwiani w wierze, nie dając się skazić duchowi tego świata.

+ Carlo Maria Viganò, Arcybiskup

13 maja 2022 r.
Rocznica objawienia
Najświętszej Maryi Panny w Fatimie

Tłum. Sławomir Soja

Źródło: The Remnant (May 13, 2022) – „VIGANÒ’S DECLARATION on the arrest of His Eminence Cardinal Joseph Zen”