PEWNE JEST TO, ŻE TEOLOGIA MASOŃSKA ODPOWIADA dość DOKŁADNIE TEOLOGII KABAŁY. ZWIASTUN NARODU-WODZA.

ZWIASTUN NARODU-WODZA. POWSZECHNE PRZYMIERZE IZRAELSKIE

Nie będziesz cierpiał nad sobą żadnej obcej prasy, abyś długo panował nad gojami. Zawładnijmy prasą, a wnet będziemy rządzić i kierować losami całej Europy.

PEWNE JEST TO, ŻE TEOLOGIA MASOŃSKA ODPOWIADA dość DOKŁADNIE TEOLOGII KABAŁY.

=================

Epiphanius, Ukryta strona dziejów. Nowy Porządek Świata.…

Ukryta-strona-dziejow, str. 138

W 1872 r. Ulysses Grant, bohater Północy w Wojnie Secesyjnej, został ponownie wybrany prezydentem Stanów Zjednoczonych. [Ulysses Grant, generał wojsk Północy, był wolnomularzem i wrogiem katolicyzmu. W 1854 r. ten były pułkownik zawodowy został wydalony z armii za pijaństwo. Przyjaźnił się z bankierami żydowskimi Seligmanami; był wykorzystywany jako figurant i człowiek do specjalnych poruczeń przez tajne towarzystwa w USA; por. J. Lombard, op. cit., t. III, str. 364-371.]

W tym samym roku wygłosił przemówienie zawierające zapowiedź przyszłej „przewodniej roli” narodu amerykańskiego w umacnianiu demokracji, która to rola została ostatecznie usankcjonowana w Traktacie Wersalskim z 1919 roku: „Cywilizowany świat zmierza w kierunku republikanizmu – tj. rządów narodu, których sprawowanie powierza on wyłonionym przez siebie przedstawicielom; a nasza wielka Republika powołana jest aby służyć jako przewodnik wszystkim pozostałym […]. Nasz Stwórca przygotowuje świat na to ażeby w stosownym czasie stał się on jednym wielkim narodem, mówiącym jednym językiem, gdzie ani armia, ani flota wojenna nie będą już potrzebne ”

W tym samym roku przenosi się do Nowego Jorku Międzynarodówka Komunistyczna założona przez Żyda Karola Marksa. Już od 1867 r. swoją siedzibę w tym mieście ma Powszechne Przymierze Republikańskie Mazziniego, a od 1843 r. działa tam bardzo wpływowa żydowska organizacja masońska B’nai Brith, czyli „ściśle tajny zakon przeznaczony wyłącznie dla Żydów sprawujących Odpowiedzialne funkcje.”

W dniu 12 września 1874 r. B’nai B’rith zawarł z Radami Najwyższymi Rytu Szkockiego porozumienie O wzajemnym uznawaniu (tzw. konkordat). Podpisy pod dokumentem złożyli. Armand Levy z ramienia B’nai Brith oraz Albert Pike jako szef Najwyższego Dyrektoriatu Dogmatycznego Rytu Szkockiego – w imieniu Masonerii Powszechnej.

Przy czym nie chodziło tylko o wzajemne uznawanie intencji, ale przede wszystkim o wspólnotę doktryn. Co się tyczy strony masońskiej, Pike skodyfikował je już w swoim opasłym traktacie „Morals and Dogma”:

„Wszystkie prawdziwe religie dogmatyczne wywodzą się z Kabały i do niej powracają; wszystko co wielkie i naukowe w myśli religijnej wszystkich iluminatów: Jakuba Boehme, Swedenborga, Saint- Martina i pozostałych – bierze się z Kabały; jej zawdzięczają swe sekrety 1 symbole wszelkie stowarzyszenia masońskie ”.

Podobną tezę wyakcentował rabin Livorno Elia Benamozegh. W swoim dziele uważanym za kwintesencję współczesnej myśli żydowskiej, pt. Izrael a Ludzkość: „PEWNE JEST TO, ŻE TEOLOGIA MASOŃSKA ODPOWIADA dość DOKŁADNIE TEOLOGII KABAŁY.

Zresztą fundamentalne dzieła rabinistyczne z pierwszych wieków ery chrześcijańskiej dostarczają wielu dowodów na to, że Haggada była ludowa wersja nauki tajemnej, która pod względem metod inicjacyjnych wykazuje zaskakujące podobieństwa z instytucją masońska. Kto zada sobie trud, aby przyjrzeć się baczniej stosunkom między judaizmem a Masonerią filozoficzną i ogólnie – misteriami, pozbędzie się przynajmniej częściowo swego pogardliwego stosunku do Kabały.

W wydaniu francuskim z 1961 r. znajdujemy w przypisie następujący komentarz rabina kabalisty Elio Toaffa do zdania wydrukowanego powyżej dużymi literami: „Osobom, które mogą być zaskoczone powyższym stwierdzeniem, należy wyjaśnić, iż teologia masońska istnieje w takim sensie, że w Masonerii kultywowana jest tajna doktryna religijna wprowadzona przez gnostyckich Różokrzyżowców w momencie ich połączenia z Wolnymi Mularzami w 1717 r. Owa tajna doktryna, czyli gnoza, jest w wyłącznym posiadaniu Masonerii Wysokich Stopni, tj. Masonerii filozoficznej”.

Salvatore Farina, mason 33 st., nie przeczy temu, choć wypowiada się bardziej hermetycznie: „To, co Masoneria Szkocka zawdzięcza Kabale, to alegoria świętego słowa, która napełni nasze ręce pełnią gnozy, oraz panowanie nad wszechświatem.

Zresztą już W 1861 r. pojawiają się zapewnienia strony żydowskiej, że [jej] stosunki z masoneria „ ściślejsze, niż się na ogół sadzi. Judaizm winien żywić do całej masonerii głęboką sympatię, i nic, co dzieje się w tej potężnej instytucji nie powinno być mu obojętne. [.] Duchem masonerii jest duch judaizmu w jego najbardziej fundamentalnych przekonaniach; to jego idee, jego język, nieomal jego organizacja.”

Jeszcze jaśniej ujął to ojciec rabina z B’nai Brith Stephana S. Wise’a, który w 1873 r. założył Unię Kongregacji Żydów Amerykańskich:

„Masoneria jest instytucją żydowską, której historia, stopnie, funkcje, hasła i katechizm są żydowskie od początku do końca, za wyjątkiem jednego pośredniego stopnia i kilku słów wypowiadanych podczas wtajemniczenia.

Powyższe tezy podsumowuje Izrael Mair Lau, obecny Wielki Rabin i największy autorytet religijny Izraela w swojej wypowiedzi z okazji czterdziestej rocznicy założenia Wielkiej Loży Masońskiej Państwa Izrael: „wszystkie zasady masonerii są zawarte w księdze narodu żydowskiego.” (nie chodzi o Biblię, lecz o Talmud — przypisek redakcji) .

Jeżeli ktoś nadal jest skłonny sądzić, że zbitka „judaizm-masoneria” to efekt tendencyjnej i naciąganej interpretacji, niech zapozna się z poniższym stwierdzeniem Żyda E. Helbronnera: „Kwestia żydowsko – masońska to moim zdaniem […] nie jest żadna bujda. Można ją zasadnie podnosić, ponieważ od dwudziestu lat (czyli jeszcze przed 1916 rokiem — przypisek redakcji) wszystkimi ruchami rewolucyjnymi kierowali z reguły Żydzi bezpaństwowcy, mający wsparcie lóż masońskich. Rozstrzygające wydaje się stwierdzenie rabina i masona Magnina zamieszczone w „B’nai B’rith Magazine”, tom XLIII, str. 8:

„B’nai B’rith to jedynie wybieg. Wszędzie, gdzie masoneria może przyznać się swobodnie, że jest żydowska zarówno z samej natury jak ze względu na realizowane założenia, to z punktu widzenia naszego celu wystarczają zwykłe reguły.

A wracając do porozumienia z 1874 r., do którego doprowadził Albert Pike (który przy tej okazji posłużył się swym masońskim imieniem Limoude Ainchhoff) i Armand Levy, oto jego brzmienie:

„My, Wielki Mistrz, Konserwator Świętego Palladium, Najwyższy Patriarcha masonerii całego Wszechświata, za zgodą wielkiego i Dostojnego Kolegium Zasłużonych Masonów, zgodnie z aktem Konkordatu zawartego między Nami a trzema federalnymi Konsystorzami Ameryki, Anglii i Niemiec, przez nas dziś podpisanego, przyjęliśmy jedno postanowienie: „W dniu dzisiejszym, zgodnie z zasadami określonymi w Konkordacie, zostaje założona Generalna Konfederacja Izraelskich Tajnych Lóż.” Zaprzysiężono pod Świętym Sklepieniem Wielkiego Wschodu Charleston w dolinie drogiej sercu Boskiego Mistrza, w pierwszym dniu Księżyca Tikshru 12 czerwca siódmego miesiąca roku 00874 (=1874 przypisek redakcji) Prawdziwego Światła.”

Jak dodaje Emmanuel Ratier, mogło to być powodem, dla którego B’nai B’rith przez długi czas powstrzymywał się od krytykowania Ku Klux Klanu. Założony de facto przez Pike,a – generała wojsk konfederatów – i przez przedstawicieli wysokich stopni masonerii Południa, liczący w latach dwudziestych 3-5 mln członków Ku Klux Klan nie napotykał na sprzeciwy ze strony ADL (Anti-Defamation League, oficjalnie działającej organizacji, będącej narzędziem B’nai Brith) ani samego B”nai Brith. W styczniu 1923 r. B’nai B’rith oświadczył wręcz: „Ku Klux Klan może stać się instrumentem postępu i filantropii, pożytecznym zarówno dla państw, jak i dla ich obywateli, o ile pozbędzie się kilku tysięcy fanatyków, którzy spychają go na drogę nietolerancji, nikczemności i zbrodni.”

Kiedy w Ameryce wspomniane stosunki zaczęły się zacieśniać i „nabierać rumieńców”, w Europie – a konkretnie w Paryżu – dzięki ogromnemu wsparciu finansowemu Rotszyldów i bogatego bankiera Mojżesza Montefiore powstała w 1860r. nowa Międzynarodówka: Powszechne Przymierze Izraelskie.

Izaak Mojżesz Cremieux zwany Adolfem (1796-1880) był współzałożycielem i jedną z najznamienitszych osobistości tej organizacji. Był on francuskim adwokatem związanym z Rotszyldami, wiceprzewodniczącym Żydowskiego Konsystorza w Paryżu, ministrem sprawiedliwości (1848). W 1870 r., po okresie Drugiej Republiki, otrzymał tytuł Wielkiego Mistrza Wielkiego Wschodu Francji, zanim został mianowany (w dn. 8 marca 1869 r.) Suwerennym Wielkim Komandorem Rady Najwyższej Francji.

Cremieux, który już w tamtym czasie dostrzegał znaczenie mediów jako narzędzia wpływania na tak zwaną „opinię publiczną”, zasłynął z maksymy: „Pieniądz i wszystko inne miejcie za nic. Jeżeli posiadacie prasę, posiądziecie całą resztę.”

Tę maksymę sparafrazował na swój sposób angielski rabin Mojżesz Montefiore: „Dopóki dzienniki na całym świecie nie będą w naszych rękach, wszystko na nic się nie zda. Miejmy stale W pamięci jedenaste przykazanie: „Nie będziesz cierpiał nad sobą żadnej obcej prasy, abyś długo panował nad gojami. Zawładnijmy prasą, a wnet będziemy rządzić i kierować losami całej Europy”.

Powszechne Przymierze Izraelskie – nowa Międzynarodówka otwarta w duchu kosmopolityzmu na wszystkich Żydów niezależnie od ich kraju pochodzenia i religii („Żydzi ze Wschodu i z Zachodu, z Północy i z Południa, wszyscy stano— wimy społeczność podtrzymująca świętą, niezniszczalną więź’” — oświadczy 12 maja 1872 r. Cremieux) istotnie dążyło do zjednoczenia wszystkich Żydów diaspory w imię ich żywotnych interesów, przy czym spoiwem miał tu być mocno akcentowany synkretyzm, który został scharakteryzowany przez samego Crćmieux w 1861 r. na łamach oficjalnego organu Przymierza, kierowanego przez Isidore’a Kahna: „Powszechne Przymierze Izraelskie nie ogranicza się do naszego wyznania; jest ono adresowane do wszystkich wyznań; pragnie przenikać wszystkie religie – podobnie, jak przenika wszystkie kraje. Niechaj światli ludzie, niezależnie od swoje- go wyznania, wstępują do tego Powszechnego Przymierza Izraelskiego, którego cel jest tak szlachetny i pro-cywilizacyjny. Chodzi o to, by wyciągnąć rękę do tych wszystkich, którzy wychowawszy się w innej niż nasza wierze wyciągają ku nam swoją braterską dłoń, uznając, że wszystkie religie oparte na moralności, która ma swoje zakorzenienie wXBogu, powinny odnosić się do siebie przyjaźnie i usuwać bariery rozdzielające to, co pewnego dnia ma zostać połączone. Oto jest, panowie, piękne i wzniosłe posłannictwo naszego Powszechnego Przymierza Izraelskiego.” („Archiwa Izraelskie”, XXV, str. 51445346)

Również W 1861 r. Archiwa Izraelskie, francuski periodyk żydowski, zapowiedziały uroczyście rychłe nadejście „Nowego Jeruzalem, święcie posadowionego między Wschodem a Zachodem, a które ma zastąpić podwójne miasto Cesarzy i Papieży.” (XXV, str. 600, 1861) dając tym samym do zrozumienia, jaki los ma spotkać Wieczne Miasto — Stolicę Piotrową i ośrodek Chrześcijaństwa.

Jeszcze dziś rozlegają się echa tej wyroczni — np. w organie British Israel „Wake Up!”, gdzie W artykule noszącym znamienny tytuł „Uwaga – Rzym zmie— rza nieuchronnie ku swojemu przeznaczeniu” (numer styczniowo—lutowy 1994) przypomniano przepowiednię Roberta Fleminga Jr, przyjaciela i zausznika Wilhelma III (1650-1702), dotyczącą ostatecznego upadku Rzymu, który miałby zbiegać się kabalistycznie z końcem tysiąclecia: Tysiąclecie (tysiącletnie królowanie świętych) zacznie się po tym, jak dojdzie do ostatecznego i doszczętnego zniszczenia Rzymu papieży […] koło roku 2000; […] samemu Chrystusowi przypadnie zaszczyt zgładzenia wielkiego wroga – a stanie się to w momencie Jego ponownego, nadzwyczajnego przyjścia […]”. (Robert Fleming Jr, „The Rise and Fall of Rome Papal”, Londyn, 1701, str. 44)

Bardzo aktualne: Mason GARIBALDI: BICZ NA KOŚCIÓŁ I NA CYWILIZACJĘ CHRZEŚCIJAŃSKĄ

Mason GARIBALDI: BICZ NA KOŚCIÓŁ I NA CYWILIZACJĘ CHRZEŚCIJAŃSKĄ

Epiphanius, Ukryta strona dziejów. Nowy Porządek Świata.…

Ukryta-strona-dziejow, str. 132

Jednym ze stałych motywów apologetyki Risorgimento jest postać Giuseppe Garibaldiego, przedstawianego w barwach czystego idealisty i heroicznego bojownika, zawsze gotowego chwycić za broń w obronie uciśnionych wszędzie tam, gdzie wolność (oczywiście rozumiana po masońsku) była deptana lub zagrożona. Nimb chwały jakim otoczono tę legendarną już dzisiaj postać, sprawił, że nie było we Włoszech miasta, miasteczka ani wsi, gdzie nie nazwanoby jego imieniem placu ulicy, dworca itp. ( co więcej, „mówienie źle o Garibaldim” stało się sformułowaniem, które weszło nadługo do języka potocznego jako określenie mające zganić kogoś, kto w tępym uporze nie chce przyjąć do wiadomości oczywistych faktów).

Ale minął ponad wiek od tamtych wydarzeń i rzeka prawdy, którą usiłowano przykryć jakby całunem, rozlała się na tysiąc strumieni — pomimo czujności i trwaniu w nieustannym pogotowiu stróżów oficjalnej wykładni. Wyidealizowane postaci w nieskazitelnych apostołów, odważnych polityków i niezmordowanych wodzów zaczęły się rozwiewać, ukazując drugi szereg mniej znanych, za to o wiele potężniejszych kondotierów.

„W latach 1815 – 1870 istniały obok siebie dwie Europy: jedna – oficjalna, i druga, licząca zaledwie kilka tysięcy osób wyznających podobne ideały i które łączył duch odnowy społecznej. Osoby te siłą rzeczy, ale też siłą własnej determinacji dużo podróżowały i obracały się w szczególnych środowiskach […]. To one miały wkrótce zadecydować o nowym obliczu Kontynentu.”

Jeśli przyjrzeć się bliżej życiu i działalności Garibaldiego okaże się m.in., że w Urugwaju (po niespodziewanym przejściu do przeciwnego obozu) wolał on walczyć o zagwarantowanie Brytyjskiemu Imperium monopolu handlowego na Rio de Plata, występując przeciwko hegemonii katolicko-iberyjskiej.

I właśnie w Montewidco, rozpoczęła się w 1844 r. jego masońska kariera, zwieńczona stopniem Rytu Szkockiego – który otrzymał w Turynie dnia 17 marca 1844 i najwyższą godnością Wielkiego Hierofanta Rytu Egipskiego Memfis- Misraim (1881). Nigdy by tego nie osiągnął bez pomocy opiekuńczego boga w postaci brytyjskiej masonerii.

Nawet oficjalny historyk masonerii włoskiej, Aldo Alessandro Mola, uznał za stosowne podkreślić niezwykłą rolę tego czynnika: „[…] Wyprawa tysiąca odbywała się od początku aż do końca pod egidą brytyjską lub, jeśli kto woli, pod patronatem masonerii brytyjskiej.”

Czyniąc aluzję do szczególnej troskliwości Braci, którym udało się przy pomocy Adriana Lemmiego zwietrzyć spisek mający doprowadzić do zdyskredytowania, a być może nawet do zgładzenia Garibaldiego, A. Mola zaznacza, iż ten ledwo co wrócił „z „oficjalnej wizyty” w Wielkiej Brytanii, gdzie powitano go z wielkimi honorami, jakie dotąd nie przypadły w udziale żadnemu zwykłemu obywatelowi.

Giulio di Vita dodaje: „W wyniku przeglądania archiwów i czasopism edynburskich udało mi się ustalić fakt wypłacenia Garibaldiernu naprawdę niebagatelnej sumy pieniędzy podczas jego krótkiego pobytu w Genui, gdzie zawinęła do portu jego Ekspedycja. Była to dokładnie wymieniona kwota trzech mln franków francuskich, przekazana Garibaldiemu w złotych piastrach tureckich.

Trudno jest obecnie oszacować finansową wartość tej kwoty. Porównując ją z wartością innych walut ówczesnej Europy i odnosząc do dochodu narodowego, można powiedzieć w dużym przybliżeniu, iż stanowi ona ekwiwalent kilku milionów dzisiejszych dolarów. […] Potwierdzenie istnienia tajnej kasy Ekspedycji znajdujemy w liście Ippolita Nievo, oficjalnego szefa Intendentury, do jego siostry. Intendentura dysponowała m.in. rezerwą złota i innymi walorami na potrzeby wyprawy wojennej. Nievo pisze, że z przezorności trzyma sporą ilość „mieszków złota” pod siennikiem w swoim mieszkaniu.

Ów szczegół może rzucać interesujące światło na hipotezy dotyczące okoliczności śmierci Ippolita Nievo oraz na zniknięcie parowca „Ercole”, którym ten płynął z Palermo do Neapolu. Nievo, który po zakończeniu epopei Tysiąca miał zgłOsić się do Kwatery Głównej Armii Królewskiej i do ministerstwa Wojny, miał przy sobie całą dokumentację finansową Ekspedycji. Nie mogło w niej oczywiście brakować szczegółowych danych na temat sposobu wykorzystania złota otrzymanego przez Garibaldiego tuż przed jego wyprawa. Jak wiadomo, parowiec „Ercole” zatonął podczas krótkiego rejsu na Morzu Tyrreńskim. Inne jednostki pływające w tym rejonie nie natrafiły na sztorm. Wkrótce zaczęto snuć domysły o akcie sabotażu, który miał doprowadzić do wybuchu kotłów. Zdają się to potwierdzać niedawne oględziny wraku. Trzeba pamiętać. że piastr turecki. czyli waluta Imperium. które Utl Itilltn wieków panowało nad połową wybrzeży środziemno-morskich, był ceniony i uznawany w całym basenie Morza Śródziemnego, a zwłaszcza na takich wyspach. jak Sycylia. Malta, Kreta i Cypr.

Nie możemy formułować wprost oskarżeń o korumpowanie władz administracyjnych i cywilnych Królestwa Obojga Sycylii. Jednak nie ulega wątpliwości, że iście triumfalny pochód legionów Garibaldiego od Zatoki Palermo do Wezuwiusza znakomicie ułatwiał fakt nagłego nawrócenia możnych dostojników burbońskich z Sanfedyzmu na demokrację liberalną. Nie jest też nonsensowną teza, że katalizatorem tego olśnienia, przywodzącego na myśl zdarzenia Pięćdziesiątnicy, było złoto. […]

Istniały prawdopodobnie dwie linie strategii politycznej. Celem pierwszej było uderzenie w Papiestwo w jego wymiarze doczesnym – czyli bezpośrednio we Włoszech – a tym samym stworzenie warunków dla powstania państwa laickiego.

[…] Wyprawa Tysiąca pozostaje wydarzeniem, które wywarło wpływ na kształt nowożytnej Europy. Zbiegła się ona w czasie z Wojną Secesyjną w USA, z rewolucją przemysłową oraz z budową Kanału Sueskiego i przyczyniła się do uruchomienia procesu destabilizacji i przebudowy (przypomina to masońskie dewizy: „solve et coagula” i „ordo ab chao” — przypisek redakcji) w regionie Morza Śródziemnego, który trwa do dziś.

Równiez Giacinto de Sivo (1814—1867), autor o sympatiach pro-burbońskich, demaskuje w cytowanym dziele „machinę intryg i korupcji, przy pomocy której Anglicy i Piemontczycy przekupili cały rząd Franciszka II, w tym premiera Liboria Romano, a także znaczną część dowódców i urzędników, czyniąc jedna z najpotężniejszych na Półwyspie armii i niemniej potężną marynarkę wojenną praktycznie bezbronnymi W obliczu tysiąca kiepsko uzbrojonych ochotników.”

Z kolei Alianello przyglądając się wydatkom poniesionym podczas Wyprawy Tysiąca stawia pytanie: „gdzie podziało się pięć milionów dukatów wypłaconych legalnie lub wyprowadzonych po cichu z Banku w Palermo przez jasnowłosego wyzwoliciela? Tę sprawę spowija mrok tajemnicy […]. Nie przeniknie go nawet wzrok Argusa.”

Inna kwestia, nad którą podręczniki historii zazwyczaj „prześlizgują się”, dotyczy posiłków, które w ciągu trzech miesięcy od wyruszenia tysiąca ochotników na słynną wyprawę dotarły do Sycylii, by wzmocnić liczebnie oddziały Garibaldiego. Były to aż 22 tys. żołnierzy, na ogół służących wcześniej w woj sku sardyńskim, z którego bądż zostali zwolnieni, bądź pozwolono im zdezerterować3l7. Garibaldi poświęcił swoje życie na dechrystianizację narodów, w tym zwłaszcza narodu włoskiego, na bezpardonową walkę z Kościołem i papieżem Piusem IX, którego ośmielił się nawet nazwać „kubikiem gnoju”, na uderzanie w Papiestwo – „nieprzejednanego wroga Włoch i Jedności” i w księdza, w którym widział on „największego szkodnika spośród wszystkich stworzeń, będącego główną przeszkodą w urzeczywistnianiu postępu ludzkości oraz idei braterstwa między ludźmi i narodami.”,

W swoim liście z 1869 r. do loży Prawdziwy Postęp Społeczny w Genui mason 33 st. Garibaldi oznajmia: „[…] Tak! Zadaniem Masonerii, która niesie Powszechne Przymierze Demokratycznego i ludzkiego Braterstwa, jest zwalczanie despotyzmu i kleru – obu tych reprezentantów obskurantyzmu, niewolnictwa i nędzy.”

W dążeniu do celu, jakim była laicyzacja Włoch, nie przebierał w środkach. Mimo swoich republikańskich przekonań nie zawahał się wstąpić w szeregi Domu Sabaudzkiego: „Gdyby powstały zastępy demonów chcące zwalczać despotyzm i księży, zaciągnąłbym się do nich.”

To jego zawzięty antyklerykalizm doprowadził (już po proklamowaniu Królestwa Włoch) do batalii o zapewnienie protestantom i Żydom równych praw, do zlaicyzowania szkolnictwa podstawowego, do objęcia księży obowiązkową służbą wojskową, do zniesienia szkół kościelnych, a wreszcie do prób upowszechnienia praktyki kremacji zwłok, by odebrać Kościołowi możliwość „żerowania na zmarłych.”

Garibaldi dokonał żywota 2 czerwca 1882 r. Wcześniej wyraża w testamencie wolę, aby jego zwłoki zostały spalone. Oświadcza też, Że nie życzy sobie „kiedykolwiek odrażających, godnych pogardy i łajdackich usług księży, których uważam za okrutnych wrogów rodzaju ludzkiego, w tym szczególnie Włoch.”

A zatem w wyniku ostrzelania z armat słynnej Porta Pia stało się rzeczywiście tak, że władza doczesna Papieży legła w gruzach. Masoneria tryumfuje: „Skończył się czas zabobonów, czyli myślenia religijnego. Oto Papiestwo jest pogrążone również jako władza duchowa, w ślad za upadkiem jego władzy doczesnej. To tryumf wolnej myśli ludzkiej,”

Rzym jest nie tylko stolicą Włoch, ale także masonerii. Przewidział to Albert Pike, wskazując na ten kraj jako na drugą siedzibę „Rytu Palladycznego”, jeszcze zanim ustanowił Adriana Lemmiego swoim następcą na stanowisku szefa światowego dyrektoriatu Rad Najwyższych 33 stopnia. Fakt ten nastąpił w 1894 r. i dyrektoriat Rytu Palladycznego przeniósł swoją siedzibę do Rzymu. W tym czasie proces destrukcji władzy doczesnej papieża wydaje się przesądzony: samowole i napaści, okradanie i poniżanie katolików będą na terytoriach „wyzwolonych” przez lata na porządku dziennym – przy zupełnej obojętności t.zw. katolickich mocarstw.

Można mówić wręcz, bez obawy o przesadę, o nowym „Sacco di Roma” (złupieniu Rzymu). Nastąpią grabieże na ogromną skalę, kasata zakonów, konfiskata dóbr kościelnych na rzecz liberalnego rządu. Będzie dochodizić do plądrowania kościołów i profanowania Eucharystii; rozpętają się prześladowania kleru i religijnych rodzin. Ale szczyt bestialstwa następuje w nocy 13 lipca 1881 r., kiedy rozpasana hałastra, podżegana przez masonów, usiłuje wrzucić ciało Piusa IX do Tybru, podczas przeniesienia jego szczątków do Bazyliki Św. Wawrzyńca .

Przewodniczący Rady Agostino Depretis (mason 33st) i minister spraw zagranicznych Stanislao Mancini od razu obarczyli winą za ten haniebny czyn samych katolików. Nic nowego pod słońcem! Mason Depretis oczywiście nie zauważył, co „brat” Alberto Mario (1825 – 1883), pisarz i dziennikarz spod znaku Mazziniego, napisał nazajutrz po tym zajściu w masońskiej gazecie codziennej „La lega della Democrazia”:

Przenoszono wczoraj ścierwo Piusa IX; jego zabalsamowane zwłoki zostały złożone do krypty wśród gwizdów tłumu. Gdyby nie bagnety żołnierzy i rewolwery policjantów, zostałyby one zrzucone z żałobnego rydwanu […]. Nasze serca odpowiadały echem na te gwizdy. Pius IX był durniem. Uosabiał Kościół Katolicki, który jest dziś zredukowany do monstrualnego głupstwa. Rzymskim klerykałom dostało się za przenosiny tego Papieża ojcobójcy i pajaca. Zostali wygwizdani. Witamy te gwizdy z zadowoleniem. Ale spotkałyby się one z jeszcze większym aplauzem z naszej strony, gdyby szczątki tego wielkiego imbecyla zostały wrzucone z Mostu Św. Anioła do Tybru.”

Trzydzieści lat po wydarzeniach pod Porta Pia Leon XIII skonstatuje: „Ograbienie z suwerenności państwowej dokonało się po to, by wykańczać po trochu władzę duchową Głowy Kościoła. W tamtych czasach budowano pracowicie jeszcze jeden mit, mit o Trzecim Rzymie: po pierwszym Rzymie – starożytnym, i drugim – papieskim, miał nastać Rzym laicki i pogański, odrodzony dla wartości „obywatelskich”, demokratyczny, wolny od wszelkiego jarzma i przymusu doktrynalnego. Wróg (który dziś wdarł się do serca Chrześcijaństwa) będzie musiał czekać prawie sto lat – dzięki niestrudzonemu oporowi papieży przedsoborowych – na to, by wślizgnąć się do wewnątrz i zatknąć na dachu Kościoła „insygnia Wdowy”.

STRUKTURA TAJNYCH STOWARZYSZEŃ. Epiphanius.

STRUKTURA TAJNYCH STOWARZYSZEŃ

Epiphanius, Ukryta strona dziejów. Nowy Porządek Świata.…

ukryta-strona-dziejow

——————————

ROZDZIAŁ XXXIV str. 569 i nn.

Świat dzieli się na trzy kategorie ludzi: nieliczną

grupę tych, którzy powodują wydarzenia; nieco

liczniejszą grupę tych, którzy czuwają nad ich

przebiegiem i uczestniczą w realizacji; wreszcie

zdecydowaną większość pozostałych, którzy nigdy

się nie dowiedzą, co tak naprawdę się wydarzyło.”

Dr Nicholas Murray BUTLER

Niech naszym przewodnikiem po tych mrocznych ostępach będzie po raz kolejny Pierre Mariel, niekwestionowany znawca tematu. Dokonana przezeń klasyfikacja tajnych towarzystw jest bardzo klasyczna:

I. Niższe tajne stowarzyszenia, dość szeroko znane – np. trzy pierwsze stopnie masonerii (tzw. błękitne) lub zewnętrzne kręgi Towarzystwa Teozoficznego.

Pozyskiwanie adeptów odbywa się tam w drodze kooptacji. Najczęściej są to ludzie działający w dobrej wierze, hołdujący jakimś ideałom religijnym, filozoficznym lub politycznym. Nowicjusze są Obserwowani, i jeśli „nie przejawiają zdolności adaptacji, kierowani są na boczny tor; natomiast jeśli okazują się podatnym materiałem, pozwala się im przejść do towarzystw drugiego stopnia.”

Stephen Knight ujawnia w swoim dziele pt. „The Brotherhood ”, że tylko 1/5 masońskich Mistrzów (tytuł uzyskiwany na 3. stopniu) dochodzi do tzw. „Łuku Królewskiego” (Holy Royal Arch) będącego bramą, przez którą posiadacz trzeciego

stopnia może przejść na wyższy poziom. Im wyżej, tym selekcja robi się ostrzejsza: np. w Anglii 31. stopień, czyli tytuł „Komandora Wielkiego Inspektora Inkwizytora”, posiada około 400 członków masonerii, stopień 32. („Wzniosły Książę Królewskiej Tajemnicy”) jest przywilejem ok. 180 „braci”, zaś tytuł „Wielkiego Inspektora Generalnego” (33) należy w sumie do 75 masonów”.

II. Pośrednie tajne stowarzyszenia (tzw. kadra) — stowarzyszenia naprawdę tajne, których członkowie nie są znani osobom należącym do niższych stowarzyszeń. „Jest się do nich wybieranym w sposób autorytarny: osoba, która nie przyjmie zaproszenia, naraża się na trudne do przewidzenia sankcje. Musi ona od tej pory był posłuszna perinde ac cadaver, czyli aż do śmierci, a jakakolwiek niedyskrecja czy nieostrożność jest surowo karana. Jeśli sytuacja tego wymaga, te średnie tajne kręgi zmieniają swoją nazwę, a nawet strukturę. Dzięki temu nie sposób ich wykryć, chyba, że dopiero po ich rozwiązaniu lub przekształceniu”. “

Dokładnie tak, jak w przypadku Iluminatów Bawarskich…

Próżne satysfakcje czerpane z sentymentalnych ideologii pozostawiają one drobnicy z tajnych stowarzyszeń niższego stopnia. Same kierują się realizmem i ponad Dobrem i Złem […] kontrolują najważniejsze mechanizmy państw oraz wielkie organizacje światowe, zarówno polityczne, jak i gospodarcze […]. Jednak te stowarzyszenia w większym stopniu pełnią funkcje wykonawcze niż kierownicze. Opracowywanie planów należy do tajnych stowarzyszeń trzeciego stopnia.”

Wyższe tajne stowarzyszenia. Są one zupełnie nieznane, nawet tajnym stowarzyszeniom niższego stopnia; natomiast dla pośrednich tajnych stowarzyszeń stanowią one „temat tabu”.

„[…] Ten międzynarodowy sztab składa się z bardzo wąskiego grona wtajemniczonych, z których część, dobrze zakonspirowaną, wiedzie żywot ascetyczny, z dala od światowego zgiełku. Wszyscy ci ludzie dysponują olbrzymią władzą. Wydaje się, że ożywia ich wyłącznie pragnienie potęgi, a może – kto wie? – wiara w uniwersalną misję […]. Wyższe tajne stowarzyszenia współpracują z siłami

irracjonalnymi, które w pewnym uproszczeniu można utożsamiać z magią i z okultyzmem […]. Karykaturalne wyobrażenia o tych niezwykłych siłach pozostawiają profanom i głupcom. Wolne od jakiegokolwiek sentymentalizmu, potrafią one oddzielać dobre nasienie od kąkolu, czyli przesądy od rzeczywistości.”

=================

Mariel pisze też o podziale ludzkości na cztery koncentryczne kręgi, jakiego dokonał słynny rosyjski czarnoksiężnik Gurdijew, kolega Stalina z seminarium w Aleksandropolu.

Ich opis rozpoczyna od wewnętrznego kręgu, „obejmującego ludzi całkowicie przebudzonych („odrodzonych” przez magię, wysoko wtajemniczonych, magów przypisek redakcji) i zdolnych przebudzić tych, których wybrali. Między tymi adeptami nie może być rozdźwięków. Ich działania są ściśle skoordynowane i prowadzą ku wspólnemu celowi, bez jakichkolwiek odstępstw i [potrzeby stosowania] przymusu.”

Kolejny krąg, to krąg mezoteryczny, pośredni, którego członkowie znają cele, do których trzeba Dążyć, ale jeszcze nie są zdolni przemieniać ich w działanie.

Mariel stwierdza, że ci ludzie „wiedzą więcej, niż robią”.

Trzeci krąg – egzoteryczny – to „zewnętrzny krąg wewnętrznej części ludzkości”. Należący do niego ludzie mają „niemały zakres wiedzy wspólny z osobami należącymi do wcześniej wymienionych kręgów, ale ich poznanie inicjatyczne jest bardziej abstrakcyjne w stosunku do tego, jakie posiadają ludzie z kręgu mezoterycznego”; jednocześnie to oni „potrafią najlepiej kalkulować” i są najsprawniejszymi wykonawcami.

Czwarty krąg, to zgodnie z typologią Gurdijewa krąg zewnętrzny, „krąg Babel” charakteryzujący się pomieszaniem języków. To ludzkość pogrążona we śnie, niewtajemniczeni, czy też – by posłużyć się określeniem Arthura Machena – „zaniedbywalni”.

Ludzie z tego kręgu, to stado baranów z historyjki, którą Gurdijew lubił opowiadać swoim uczniom. Oto ona:

Był sobie kiedyś bogaty i skąpy mag, posiadający wiele stad baranów. Nie miał on pasterzy i nie grodził swoich pastwisk. Barany błądziły w lesie, wpadały do wąwozów, a przede wszystkim uciekały na widok maga, albowiem przeczuwały, co chce on zrobić z ich mięsem i runem. W końcu mag znalazł na nie skuteczny sposób. Zahipnotyzował barany i wmówił im, że są nieśmiertelne i że odarcie ich ze skóry jest korzystne dla ich zdrowia. Następnie wmówił im, że jest dobrym pasterzem, gotowym poświęcić się za swoje, drogie barany, nie będące już baranami. Wreszcie wmówił im, że są lwami, orłami, a nawet magami. Tak oto nasz mag mógł zacząć wieść beztroskie życie. Barany przez cały czas trzymały się stada i z ufnością czekały na moment, w którym mag przyjdzie ostrzyc je i poderżnąć im gardło.”

Na interesujące nas tutaj kwestie sporo światła rzuca myśl polskiego matematyka Hoene – Wrońskiego (1778 – 1853), członka Kabalistycznego Zakonu Różo-Krzyża i maga, który miał niemały wpływ na Eliphasa Leviego. Wyjaśnia on ten mechanizm osmozy, dzięki któremu postaciom ze szczytu synarchicznej piramidy udaje się oddziaływać na świadomość osób znajdujących się na niższych szczeblach:

Wszystkie tajne towarzystwa, jakie kiedykolwiek istniały i nadal istnieją na naszej Ziemi, a poruszane tajemniczymi sprężynami, które sprawiają, że panują one nad światem niezależnie od rządów, powstają w oparciu o mistyczny scenariusz.

Te tajne towarzystwa, tworzone w miarę potrzeb, są podzielone na ugrupowania z pozoru odrębne, a nawet przeciwstawne. Każdorazowo reprezentują one najbardziej skrajne w danym kontekście historycznym opinie, by móc osobno skutecznie kierować wszystkimi odłamami politycznymi, religijnymi, gospodarczymi, literackimi; niemniej podporządkowują się one wspólnemu centrum – skoro przychodzi czas na wykonywanie rozkazów jednolitego kierownictwa. ”

Znowu powracamy do kwintesencji doktryny masońskiej, czyli Ordo ab Chao, scharakteryzowanej też niezwykle trafnie przez wysoko wtajemniczonego Rene Guenona:

Raz jeszcze przypomnijmy, bez przywiązywania do tego nadmiernej wagi o innej wartości szczególnej natury [. .] a mianowicie o wykorzystywaniu do realizacji całościowego planu – zewnętrznych organizacji nieświadomych tego planu i z pozoru antagonistycznych, lecz podlegających jednolitemu, „niewidzialnemu” przywództwu, które jest ponad wszelkim antagonizmem […]. Same antagonizmy, dzięki wywoływanym przez nie niezbornym działaniom, stanowią coś w rodzaju „chaosu” (w sensie „materii”, na którą oddziałuje „duch” reprezentowany przez najwyższe, wewnętrzne organizacje inicjatyczne), jaki towarzyszy realizacji ogólnegoładu” [. .] Aby tak istotnie było, to, co nadaje kształt owemu „ładowi”, musi spełniać funkcję nieruchomego motoru względem zewnętrznego świata” .

Powtórzmy: błędem byłoby sądzić, że wszyscy członkowie tajnego towarzystwa są świadomi jego skrzętnie skrywanych celów. Wiadomo na przykład, że duże znaczenie ma przyciągnięcie „autorytetów moralnych”, służących jako przykrywka. Mogą być do tego użyte różne preteksty: dobroczynność, studia filozoficzne, literackie, artystyczne itp. Do takiego uwiarygodniania [organizacji masońskiej] służą nieformalne, lecz mające jawny charakter posiedzenia „zacnych gremiów” w rodzaju Klubów Bilderberg, na których pojawiają się znane i powszechnie szanowane osobistości. Poza tym w tę strategię mogą wpisywać się takie wydarzenia, jak wręczenie Matce Teresie Pokojowej Nagrody Nobla (bo tak się składa, że znakomita większość pozostałych laureatów tej nagrody to wysokiej rangi masoni).

Również w tym przypadku powołamy się na autorytet Guenona:

„[…] wielu Masonom, jeżeli nie większości – nawet tym, którzy mogą poszczycić się posiadaniem wysokich stopni – nie jest dane prawdziwe poznanie Masonerii.

=============================

BIAŁY DOM, NA CZARNEJ SKALE

BIAŁY DOM, NA CZARNEJ SKALE

Jak „iskra mająca zmienić losy globu wyjdzie z Polski” ?

2023-02-03 Sławomir M. Kozak https://www.oficyna-aurora.pl/aktualnosci/bialy-dom-na-czarnej-skale,

Mimo usilnych starań kreatorów dzisiejszej rzeczywistości, byśmy żyli w błogim stanie nieświadomości ich istnienia, nie udaje im się jednak czynić tego skutecznie. Paradoksalnie, dzieje się tak dzięki Internetowi, sieci o wojskowych jeszcze korzeniach, „uwolnionej” swego czasu przez DARPA, dla umożliwienia sterowania umysłami ludzi na skalę globalną. Jestem przekonany, że nie osiągnięto by stanu obecnej bezradności i dezorientacji u kilku miliardów osób, kierowanych w jednym czasie i jedną narracją, gdyby nie ta właśnie platforma wymiany informacji na skalę globalną, na żywo.

Ale, ten miecz jest przecież obosieczny. Dlatego też, dostęp do niego nie będzie trwał wiecznie i już niedługo, pod dowolnym, w miarę wiarygodnym pozorem, wytrącą nam go z rąk, a jeśli pozwolą kiedykolwiek podnieść ponownie, będzie już miał ostrą krawędź z jednej tylko strony. Póki co jednak, korzystamy z jego dobrodziejstw i tniemy na odlew, póki jest sposobność. 

Wbrew temu, co mówi się coraz częściej, że świat nie może dłużej pozostać jednobiegunowy, bo kończy się hegemonia mocarstwa amerykańskiego i okoliczności wymuszają polityczną dwubiegunowość, wiele wskazuje na to, iż realizowane jest dążenie owych kreatorów do powołania jednego, światowego rządu. Obserwujemy te próby od wielu już lat, choć przez kilka dekad nie traktowaliśmy ich zbyt poważnie. Dla mnie, znaczącą cezurą wyznaczającą ten zwrot, choć wydawać się wówczas mogło, że tylko symboliczną, była decyzja o architektonicznym kształcie odbudowywanego, po atakach 11 września 2001 roku, kompleksu WTC. Niewątpliwie, była ona symboliczna, bo też ci, którzy ją podejmowali, uwielbiają tego typu gesty, ale też całkiem konkretna, jak betonowy fundament, na którym stanęła nowa konstrukcja. Podobnie, przez wieki całe, tzw. wolni mularze budowali katedry, acz dla chwały swojego „Architekta”.

Tą swoistą, masońską sygnaturą, była w tym przypadku wysokość całkowita budynku, nazwanego roboczo „Freedom Tower” (!), wynosząca 1776 stóp, dla upamiętnienia daty, wolnomularskiej przecież, Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych. Jeśli przyjrzeć mu się stojąc u jego podstawy, widać  wzbijającą się ku niebu, gigantyczną piramidę! Za wskazanie kierunku, w jakim rozpoczęto prowadzić ludzkość z początkiem XXI wieku, uważam właśnie decyzję o budowie, w miejscu dwóch „upadłych” latarni dotychczasowej stolicy finansowej świata,  dominującego,   jednego wieżowca – One World Trade Center. Pozostałe budynki kompleksu są już zdecydowanie niższe.

Tym prostym zabiegiem wymazano z nowojorskiego krajobrazu i przyzwyczajenia wielu ludzi fakt długoletniego istnienia dwóch wież, zredukowano do minimum kompleks wpisany w historię Ameryki, bo oto nadszedł czas jednoczenia.Czas, w którym z tysięcy małych firm całego świata stworzono w ciągu niewielu lat setki międzynarodowych spółek, scalonych wkrótce w dziesiątki koncernów, które wchłonęły pojedyncze, gigantyczne korporacje, będące dziś własnością już tylko kilku najbardziej wpływowych rodzin. Przykład nowojorskich wież nie jest tu niczym szczególnym, ukazuje jednak doskonale to nowe podejście dzisiejszych władców świata do biznesu i ich stosunek, już nie do współobywateli czy pracowników, ale zgodnie z obowiązującą nowomową, zasobów ludzkich. Zastraszonych, podsłuchiwanych, podglądanych, nagrywanych, sprawdzanych, skanowanych we wszystkich możliwych miejscach swojego życia, od czasu do czasu informowanych o nowych zagrożeniach, by wiedzieli, iż „wszystko to czynione jest dla ich dobra i bezpieczeństwa”. 

Budynek oficjalnie otwarto w roku 2014, w czasie początków czwartej rewolucji przemysłowej, powszechnie już dziś znanej pod nazwą „Wielkiego Resetu”, czyli prób utworzenia jednego, światowego rządu. 

Internet, a za jego pośrednictwem media niezależne, dają nam szansę zorientowania się w tym, jak błyskawicznie przebiega ten konsekwentny proces resetowania świata. Na szczycie dzisiejszych jego „właścicieli”, pozostały w zasadzie cztery fundusze skupiające aktywa większości firm – BlackRockVanguardFidelity Investments i State Street, choć ten pierwszy ma udziały w pozostałych. Co szczególnie niepokojące, to ich obecność w tegorocznym spotkaniu Światowego Forum Ekonomicznego (WEF), zresztą w towarzystwie reprezentantów rządów, największych banków, firm ubezpieczeniowych, mediów, FBI, EuropoluInterpolu, Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, ONZ, UNICEFUN-HabitatUNIDOUNFPAWFPWHOWTO, producentów szczepionek (nadal na etapie testów) i całej rzeszy wiernopoddańczych wspólników.

Nie mogło zabraknąć głównego prowodyra zamieszania, czyli właściciela stowarzyszenia o nazwie Światowe Forum Ekonomiczne –  ze wspólnikami, czyli córką i synem (przedstawiciel WEF w Pekinie) oraz żony, szefowej Schwab Foundation. Tak, państwo Schwab rujnujący lekką ręką większość firm globu, funkcjonują w rodzinnym biznesie, gwarantującym dożywotnio miejsce w zarządzie kolejnym przedstawicielom rodu. Lista uczestników tegorocznego zjazdu liczyła 77 stron, z adnotacją, iż informacje o nich są ściśle tajne, co gwarantuje im zarówno odpowiednie rozporządzenie unijne, jak i prawo szwajcarskie. Tymczasem, to samo towarzystwo planuje już umożliwienie innej prywatnej organizacji, jaką  jest WHO, ujawniania naszych danych osobowych dotyczących zdrowia. 

Niejaki Al Gore, współtwórca teorii globalnego ocieplenia, które na obecnym etapie przechrzczono na „zmiany klimatyczne”, skarżył się wręcz podczas obrad, że istnieją jeszcze media niezależne, które informują o ich poczynaniach, podejmowanych dla dobra ludzkości. Bardzo musi ich to niepokoić, skoro przyspieszają w swych wysiłkach, w coraz bardziej zwartych szeregach. A wystarczyło, żeby tych 5000 żołnierzy i 2000 policjantów, zagonionych do pilnowania tej imprezy, zrobiło w tył zwrot. I to dosłownie. Bo to przed tą szajką należy chronić resztę świata.

Żyjemy w letargu, czytając, słuchając i oglądając brednie serwowane przez  media głównego ścieku. Nie znajdziemy tam informacji o dokumencie  podpisanym już w listopadzie 2022 roku przez administrację naszego sojusznika, który ogłosił rozszerzenie Światowego Partnerstwa dla Bezpieczeństwa Zdrowotnego, którego zresztą pierwsze zdania, niczym wyuczoną formułkę, zacytował na spotkaniu w Davos szef prywatnego stowarzyszenia, mieniącego się światową organizacją zdrowia. Warto pochylić się nad tymi słowami i uwierzyć wreszcie, że nie tylko wpadliśmy w czarną dziurę, ale wygląda, jakbyśmy zaczynali się już w niej urządzać. A czerni wokół nas coraz więcej…

Najpotężniejsi gracze upodobali sobie w tym kolorze szczególnie, tworząc przez lata spółki typu BlackwaterBlackstoneBlack Cube, czy właśnie BlackRock, która ma powiązania z tymi wcześniejszymi. To ten gigant finansowy, zarządzający firmami bankowymi, transportowymi, technologicznymi, farmaceutycznymi i zbrojeniowymi został wybrany przez Biały Dom w Waszyngtonie, by „ratować” świat przed zbliżającym się kryzysem, a opracowany przezeń plan ratunkowy, nazwany „Going Direct”, powstał jeszcze w sierpniu roku 2019, a więc na pół roku przed tak zwaną pandemią! 

Prezes BlackRock, Laurence Douglas Fink doradza w Białym Domu oraz zasiada we władzach  Światowego Forum Ekonomicznego. A my nosimy w sobie przeświadczenie, powtarzane z pokolenia na pokolenie, że „iskra mająca zmienić losy globu wyjdzie z Polski”. Chciałbym bardzo w to wierzyć, że na lepsze. Tymczasem, tak się póki co układa, że babcia szefa BlackRock – Rywka Rebeka Litwak, urodziła się w ukraińskim obecnie Czernihowie, ale już dziadek – Israel Avigdor Fink, przyszedł na świat w polskiej miejscowości Krynki, gdzie mieszkał jego ojciec i matka Dyna Cohen, pochodząca z Białegostoku.

Oby to nie był zły omen.

Sławomir M. Kozak

Czemu socjalizujący lewicowcy „robią” za partie prawicowe, katolickie?? Pół godziny.

Czemu socjalizujący lewicowcy „robią” za partie prawicowe, katolickie?

Czemu wepchnęli nas do UE [Lizbona]?

GRZECHY I ZBRODNIE JAROSŁAWA KACZYŃSKIEGO .

Stanisław Krajski TV

pół godziny.

Czemu socjalizujący lewicowcy „robią” za partie prawicowe, katolickie? Jan Olszewski: Bo lewica jest już zagospodarowana.

———————-

Autentyczna anegdotka: Niedawno [2021?] w tłumie, więc przypadkiem, na korytarzu sądu spotkali się J. Kaczyński z Wałęsą. Wałęsa spytał: „czemu ja pana zrobiłem ministrem?” JK odpowiedział: „A czemu ja pana zrobiłem prezydentem?”.

Wiele ustaw o gender i aborcji powstaje w lożach masońskich

Mocne słowa hiszpańskiego naukowca: Wiele ustaw o gender i aborcji powstaje w lożach masońskich

https://pch24.pl/mocne-slowa-hiszpanskiego-naukowca-wiele-ustaw-o-gender-i-aborcji-powstaje-w-lozach-masonskich/

Wiele ustaw procedowanych obecnie na świecie dotyczących spraw gender i aborcji powstaje w lożach masońskich, uważa prof. Alberto Bárcena, wykładowca historii na madryckim uniwersytecie CEU San Pablo.

Prof. Alberto Bárcena, autor książki „Kościół i masoneria” wskazał, że w Hiszpanii i w wielu państwach Zachodu masoni wpływają na prawodawstwo oraz inicjują proces stanowienia nowego prawa.

Zdaniem historyka realizujące „dyktaturę relatywizmu” wolnomularstwo „próbuje wykorzenić chrześcijaństwo z kultury Zachodu i stworzyć nowego człowieka”, który nie akceptuje żadnych dogmatów. „W Hiszpanii wielką bronią członków lóż jest przedstawianie swojego środowiska jako ofiary frankizmu” – wskazał naukowiec, podkreślając, że „pozują oni na ojców hiszpańskiej demokracji”.

Według profesora w przypadku państw takich, jak Francja i Stany Zjednoczone masoneria ma duży wpływ na proces ustawodawczy. Zwrócił on uwagę, że francuską ustawę o niekaralności i legalizacji aborcji przygotowali członkowie jednej z paryskich lóż wolnomularskich.

Prof. Alberto Bárcena oświadczył, iż masoneria z powodu wyznawanego przez siebie relatywizmu stanowi zagrożenie dla społeczeństwa, gdyż promuje systemy wartości pasujące do sposobu myślenia poszczególnych lóż, a ich zróżnicowanie stanowi dodatkowe zagrożenie. Dla jednych masonów „wielkim architektem” może być Bóg, dla innych zaś może być nim diabeł – podsumował wykładowca historii na uniwersytecie CEU San Pablo.

  Źródło: KAI, hispanidad.com

Uzupełnienia i wyjaśnienia do generała-księdza-masona-teozofa Tokarzewskiego – i o sukcesji apostolskiej.

Uzupełnienia i wyjaśnienia do generała-księdza-masona-teozofa Tokarzewskiego i o sukcesji apostolskiej.

Andrzej Sarwa

[tytuł – MD, z trzech maili AS]

Do ustępu:

Jej współpracownikiem w różnych wywrotowych dziełach był generał Michał Tokarzewski-Karaszewicz. Został m.in. on „kapłanem” utworzonego przez Dynowską „Liberalnego Kościoła Katolickiego”, który miał na celu forsowanie masońskiego założenia rozmywania religii na bazie „wolności religijnej” i działań „ekumenicznych”.”
Nie trzeba daleko szukać ani studiować dzieł naukowych, wystarczy sięgnąć do tej jakże wyśmiewanej Wikipedii, żeby się dowiedzieć, że to nie Dynowska tworzyła Liberalny Kościół Katolicki, ani tym bardziej z gen. Tokarzewskim, lecz powstał on w innym miejscu, innym czasie i kto inny go tworzył.
Założycielem, twórcą i pierwszym zwierzchnikiem Liberalnego Kościoła Katolickiego był James Ingall Wedgwood (24 marca 1883 – 13 marca 1951). Pierwotnie anglikanin, który za przystąpienie do Towarzystwa Teozoficznego założonego przez Bławacką i Olcotta, a po śmierci Bławackiej do odłamu, którym kierowała Annie Besant i płk Henry Olcott, został z Kościoła anglikańskiego usunięty.
Wtedy Wedgwood po nawiązaniu kontaktu z arcybiskupem Arnoldem Harrisem Mathew, który posiadał ważną i niekwestionowana sakrę biskupią otrzymaną od hierarchów Kościoła Starobiskupiego Kleru w Holandii (potem Starokatolickiego) został – po dość długim badaniu – do Kościoła Starokatolickiego przyjęty, w roku 1913 ponownie ochrzczony i ponownie bierzmowany [sub-conditione], a następnie otrzymał niższe święcenia aż do subdiakonatu. Potem został wyświęcony na diakona, a wreszcie zaś w dniu 22 lipca 1913 r. w Londynie na kapłana.
Ostatecznie jednak rozstał się z biskupem Mathew, gdy ten zażądał od swoich księży, aby wyrzekli się teozofii. Wtedy oczy Wedgwood zwróciły się w stronę biskupa Fredericka Samuela Willoughby, którego za skandale homoseksualne Mathew ekskomunikował. Willoughby konsekrował Wedgwood na biskupa, a ten utworzył wtedy Liberalny Kościół Katolicki.

Konsekracja Wedgwood przez Willoughby’ego, Kinga i Gauntletta, 13 lutego 1916 r.:


„Wiernym” tegoż Kościoła był gen. Michał Tokarzewski-Karaszewicz, w tym też Kościele został duchownym, a święceń kapłańskich w dniu 14 listopada 1926 udzielił mu w Warszawie biskup James Ingall Wedgwood. Prócz niego biskup ów wyświęcił wtedy jeszcze dwóch mężczyzn – Tadeusza Bibro i Władysława Bocheńskiego. [por. https://docplayer.pl/67790595-Materialy-wladyslaw-bochenski-wolnomularstwa.html ]. ZAKON WSZECHŚWIATOWEGO ZJEDNOCZONEGO Wolnomularstwa „LE DROIT HUMAIN” .

W Warszawie funkcjonowały dwa oratoria, w których odprawiano msze i inne nabożeństwa.

==========================

(Gen. Tokarzewski) W maju 1964 roku wyjechał do Maroko na leczenie. Zmarł 22 maja 1964 roku w Casablance. Pogrzeb generała odbył się na cmentarzu Brompton w Londynie, bez ceremonii pogrzebowej, a nawet bez oficjalnego udziału duchowieństwa. Okazało się bowiem, że generał był masonem i to najwyższego  33. stopnia wtajemniczenia. Jeszcze w 1921 roku wstąpił do wileńskiej loży masońskiej im. Tomasza Zana. Skłoniły go do tego socjalistyczne poglądy i pragnienie dokonania zmian społecznych przez ukształtowanie postaw obywatelskich. Był jednym ze współzałożycieli Polskiego Towarzystwa Teozoficznego, którym zarządzał w Polsce i na uchodźstwie. W 1926 r. został wyświęcony na księdza, kapłana Kościoła liberalno-katolickiego, przez holenderskiego biskupa Jamesa Ingalla Wedwooda i do końca życia odprawiał msze święte oraz inne nabożeństwa w obrządku liberalnym. (podkr. moje). Był jednym z najaktywniejszych polskich wolnomularzy. Należał do Wielkiej Loży Narodowej Polski i Zakonu Le Droit Humain. Był współzałożycielem i członkiem lóż: „Tomasz Zan”, „Orzeł Biały”, „Święty Graal” i „Św. Michał Archanioł”.

We wrześniu 1992 roku urnę z jego prochami przewieziono na Cmentarz Powązkowski w Warszawie, gdzie spoczęły przy pomniku Gloria Victis. (za SŁOWNIK  BIOGRAFICZNY Żołnierzy 2 Korpusu Polskiego [w:] “Znaki Pamięci”, [w:] http://indeks2kp.pl/biogramy-zolnierzy/entry/691/ dostęp 3 grudnia 2022 r.)

=========================

MD:

Facet, który prowadził 9 czerwca 2019 mszę na Paradzie Równości w Warszawie w asyście mężczyzny z durszlakiem na głowie, co jest znakiem Kościoła Latającego Potwora Spaghetti, to „aktywista LGBT” Szymon Niemiec, jak piszą oficjalnie: <były prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Gejów i Lesbijek oraz biskup „Zjednoczonego Ekumenicznego Kościoła Katolickiego w Polsce”.

Otóż on uzyskał sakrę biskupią naprawdę, w jakiejś sekcie, ale mającej sukcesję apostolską poprawną!! Nie należy więc przy nim pisać „ biskup” [ w cudzysłowie]. Księdzem czy biskupem jest się na wieczność, [nie tylko„do śmierci” – jak małżonkowie]. Apostata ma dalej ważne święcenia!!

Sataniści do swych bluźnierczych mszy też potrzebują kapłana poprawnie wyświęconego, by swe bluźnierstwa popełniać nad Prawdziwym Ciałem Chrystusa. Szatan przecież wie [nie tylko wierzy!!}, że Hostia to Ciało Chrystusa.

====

Podstawowe znaczenie wolnej woli dla przetrwania ludzkości wobec czynów i planów masonów.

Modus Operandi 2

Podstawowe znaczenie wolnej woli dla przetrwania ludzkości

ano- nim…

Istota ludzka zawiera w sobie zarówno dobro, jak i zło. Dlatego możemy powiedzieć, że wyższa natura człowieka współistnieje z jego gorszą naturą. Ważne jest, który z tych aspektów budzi się w nas i wzmacnia. Bez zagłębiania się w filozoficzne komentarze i obserwacje, w zasadzie pojęcie dobra można rozumieć jako brak zła. Oczywiście, kierując się tą samą logiką – zło jest to brak dobra. Chrześcijaństwo łączy te dwa aspekty z niebem i piekłem. Ale poza subtelnymi płaszczyznami manifestacji, z którymi związane są niebo i piekło – lub ogólnie mówiąc dobro i zło – te dwa przeciwieństwa można znaleźć w bardzo zniuansowanym życiu każdego człowieka. Dlatego niektórzy ludzie – w swojej nędzy, a nie przez przypadek – nazywają swoje życie piekłem, podczas gdy inni, będąc bardzo szczęśliwi, odnoszą się do swojego życia jak do raju. Jeśli ktoś zdecyduje się czynić zło, bez wątpienia pójdzie do piekła, a wtedy, w pewien sposób, przez niego objawi się piekło. Blask i wpływ takiej osoby będą wtedy złe i będą trzymać ją z dala od dobra i szczęścia.

Ci, którzy wybierają zło, tak naprawdę nie rozumieją, że sens ich życia polega na doskonaleniu się, więc zaciekle walczą z dobrem, harmonią, miłością i pięknem. Warto jednak wiedzieć, że człowiek ma całkowitą swobodę wyboru między dwoma skrajnościami: dobrem i złem. Nikt nie jest zmuszany ani zobowiązany. To wyłącznie wybór. Tutaj oczywiście wielki wpływ mają osobiste przeznaczenie i pewne bardzo głębokie podświadome tendencje; ale nawet jeśli siła i determinacja tych impulsów wydaje się nie do pokonania, wciąż pozostaje pewien procent wolnej woli, która nigdy całkowicie nie znika. Gdyby tak się stało, człowiek byłby tylko marionetką w rękach jakichś niejasnych sił zewnętrznych. Dlatego – nawet w najbardziej dramatycznych sytuacjach – ludzie mają swobodę wyboru. Mają wtedy możliwość wyboru dobra. Stąd krok po kroku mogą przerobić swoje życie, wychodząc z zupełnie innej przesłanki.

Prawdą jest też, że każdy wybór dobra wiąże się z poświęceniem. Czy słyszałeś kiedyś, żeby ktoś poświęcił się, by czynić zło? Zło jest zawsze łatwo uczynić i opiera się na bezwładności, powolności i ignorancji, ponieważ nie pociąga za sobą żadnego wysiłku. Dlatego mówi się, że bardzo łatwo jest wyrządzić krzywdę, a bardzo trudno zrobić dobro. Kiedy człowiek „poświęca” swoją nieudolność i działa w sposób harmonijny, dąży do innego stanu i stylu życia. Ewoluuje, ponieważ poświęca się, co oznacza, że ​​rezygnuje z tego, co gorsze, aby uzyskać dostęp do tego, co lepsze. Mimo to wiele osób nie ma tej wewnętrznej siły, która jest potrzebna, aby porzucić szkodliwe nawyki i dlatego – na poziomie globalnym – istnieje rosnąca tendencja do regresu z nasilonym złem i perwersją. Oznacza to, że elita masońska używa dokładnie tej inercji, lenistwa i mentalnej niejasności, która charakteryzuje większość ludzi, aby kontrolować światową populację!

Masoni z łatwością manipulują energią przejawiającą się u większości ludzi na bardzo niskich poziomach życia poprzez brak reakcji, powolność, bezwładność i zaciemnienie. W takich sytuacjach masoni praktycznie wytwarzają niemal rzeczywisty stan zbiorowej „senności”, który najlepiej służy ich interesom. Bardzo ważne jest prawidłowe zrozumienie tego aspektu sposobu, w jaki działają masoni. Przeważnie te działania – które w pewnych bardzo wysokich kręgach masońskich wiążą się z rytuałami czarnej magii – podejmowane są z dystansu; a ludzie otwarci na tego rodzaju energie – które mają tendencję do przytłaczania i przykuwania was – łatwo stają się ofiarami, zapadając w dziwny sen. Chodzi tutaj nie tylko o fizyczne zjawisko snu, ale także pewien stan, w którym ludzie są przejmowani, kiedy stają się bardzo ulegli i zachowują się jak marionetki. Są to idealne warunki, w których można ich kontrolować i prowadzić bez świadomego oporu z ich strony.

Jednym z głównych celów masońskich jest dążenie, aby ten marazm i uśpienie wystąpiły na całym poziomie planetarnym. Z innej perspektywy musimy mieć świadomość, że ten „sen”, przez który przechodzą ludzie, jest sposobem ochrony sił zła, które wykorzystują go w celu uniemożliwienia ujawnienienia się pewnych duchowych prawd. Jeśli uważnie przyjrzysz się, jak ludzie reagują na bardzo wzniosłe, duchowe i wartościowe aspekty ich życia i ewolucji – z zaskoczeniem zauważysz, że większość z nich doświadcza dziwnej senności. Oczywiście taki stan bezwładności wyklucza jakiekolwiek lepsze zrozumienie, konstruktywną postawę czy reakcję.

Organizacja masońska jest właścicielem i inspiratorem wszystkich znaczących działań w społeczeństwie, używanych do dzielenia i efektywnej kontroli narodów. Dlatego należy korzystać z wszelkich dostępnych sposobów – duchowych, autentycznych i wzniosłych – dążąc w ten sposób do przekształcenia ludzkości w żywy mechanizm, w którym ludzie mogliby działać i rządzić zgodnie z własną wolą. Niestety, ludzie stają się jak „roboty”, słuchając tylko wydawanych poleceń i dokładnie je wykonując. Siła dobra jest ogromna i każde działanie w tym zakresie może okazać się niezwykle skuteczne. Zawsze jest nadzieja. Musisz tylko wiedzieć, jak ją karmić z wielką wiarą i czystością. To wyostrzy twoją uwagę i pomoże ci działać we właściwy sposób. Miej świadomość, że nawet masoni mają swoje słabości.

Na całym świecie istnieją rzekomo spory między lóżami masońskimi. Jeśli to prawda, oznaczałoby to, że sami są podzieleni i bezsilni. Jedną z największych fars masońskiej elity jest skuteczne sprawianie wrażenia, że ​​dwie lub więcej lóż masońskich walczą ze sobą. W rzeczywistości – poza swoją piramidalną strukturą – wielcy masońscy mistrzowie bardzo dobrze się ze sobą rozumieją. Jednak – dla obserwatora z zewnątrz – u podstawy konstrukcji wydają się być wrogami. Chodzi o to, aby powodować celowe zamieszanie i wprowadzać w błąd, ponieważ dobrze wiadomo, że te taktyki mogą oszukać czujność zwykłych ludzi. W rzeczywistości jest to tylko zła siła. Ten, kto się na to nabierze, bo nie został ostrzeżony, nie wybierze jednej z loży, myśląc, że nie jest właściwa. Zamiast tego wybierze inną – tę, którą uważa za tę dobrą. Tak jest tylko pozornie, ponieważ w rzeczywistości masoni nadal są tacy sami, bez względu na sztuczki, jakich używają, by oszukać zwykłych ludzi.

Jeżeli naprawdę chcesz podjąć wyzwanie, musisz mieć wiarę i wytrwać w swoich dobroczynnych działaniach. W ostatecznym rachunku nawet siły zła są podporządkowane siłom dobra. Wielką uniwersalną tajemnicą jest sposób, w jaki siły zła odgrywają swoją okultystyczną rolę w odniesieniu do ewolucji; w szczególności – sposób, w jaki zło pojawia się w ekonomii stworzenia.

Zło ma bardzo ważne znaczenie w naszym życiu

Aby właściwie zrozumieć to – zdawałoby się nielogiczne stwierdzenie – trzeba mieć umysł otwarty i wolny od uprzedzeń. Fanatyzm, zwłaszcza religijny lub ideologiczny, nie idzie w parze z ewolucją duchową. Fakt, że we wszechświecie mamy zarówno dobro, jak i zło, jest dostatecznie wymownym dowodem świadczącym o istnieniu wolności wyboru – sposobu na indywidualne korzystanie z wolnej woli. Innymi słowy, działając z niewiedzy, człowiek może postanowić dokonania samozniszczenia, zaprzeczając w ten sposób swojemu człowieczeństwu. Dlatego – przy dokładniejszej analizie – wybór zła oznacza wybór walki z samym sobą, co w końcu prowadzi do autodestrukcji. Pogłębia to tajemniczy sposób relacji dobra i zła, ponieważ wiąże się z faktem, że siły zła mają ukryty cel we wszechświecie, a także w życiu każdego człowieka.

Sens istnienia i postęp duchowy

Ewolucja człowieka oznacza przede wszystkim powrót do pierwotnego, czysto duchowego źródła, z którego pochodzimy. Wyobraź sobie na razie, że to pochodzenie samo w sobie jest wieczną rzeczywistością wzniosłego szczęścia, którego pragnie każdy człowiek. Ten powrót istoty do duchowych źródeł musi być w pełni świadomy i wolny od jakiejkolwiek niższej pokusy, wszystkiego, co mogłoby oznaczać iluzję, przymus i uprzedzenia. Jeśli właściwie zrozumiesz ten aspekt, możesz powiedzieć, że rozumiesz, dlaczego zło jest potrzebne w boskim planie stworzenia. Gdyby zło nie istniało, nie moglibyśmy uświadomić sobie konieczności powrotu do źródła i bez końca błąkalibyśmy się po zakątkach wszechświata. W ten sposób jednak głównym celem roli zła w tworzeniu wszechświata jest testowanie istot ludzkich. Tak sprawdzany jest poziom wiedzy, duchowej ewolucji i zdolności do miłości każdego człowieka. W związku z dokonywanymi wyborami można określić, czy zdało się ten test życiowy, czy nie – podobnie jak egzaminy na uniwersytecie lub te w branży zawodowej. Jedyna różnica polega na tym, że chociaż te pierwsze są iluzoryczne i efemeryczne – będąc częścią ograniczonej domeny czasoprzestrzennej – testy życiowe lub egzaminy mają znaczenie duchowe i reprezentują kroki o wielkim znaczeniu w naszej osobistej ewolucji. Pomyślne przejście jednego z tego rodzaju testów może oznaczać ważne zwycięstwo w walce o dominację nad niższą naturą istot ludzkich; a to zwycięstwo może urzeczywistnić się w zwiększonej zdolności rozumienia pewnych subtelnych aspektów życia, skutkując stopniowym przebudzeniem duchowej dojrzałości i rozeznania lub w wielu innych korzystnych i pozytywnych aspektach.

Większość egzaminów życiowych sprawdza twoją wiarę i osąd. Ale często – z powodu własnej ignorancji – ludzie traktują te testy jako wielkie nieszczęścia, jako straszną rzecz lub wyrządzoną im krzywdę, która sprawia, że ​​chwieją się na nogach. W takich przypadkach zło objawia się głównie, aby wypróbować i oczyścić istoty ludzkie. Podczas naszej ewolucji nikt nie może uciec przed różnego rodzaju testami, lekcjami i egzaminami życiowymi. Praktycznie mówiąc – testy to nasza własna konfrontacja z siłami zła, które są realną demoniczną i satanistyczną siłą w opozycji do subtelnych planów stworzenia. Dotyczy to zarówno osób indywidualnych, par małżeńskich, społeczności, a nawet narodów.

Często pomagają nam inni, gdy przeżywamy trudne chwile lub gdy prosimy ich o radę w bardzo skomplikowanym problemie życiowym. Kto zatem zdaje egzamin: my czy ci, którzy nam pomagają? Pomagać nie oznacza zmuszać. Można komuś doradzić i poprowadzić we właściwym kierunku, ale człowiek otrzymujący pomoc wciąż ma własną wolną wolę. Korzystanie z wolnej woli i możliwość wyboru oznacza, że ​​człowiek jest świadomy i odpowiedzialny za swoją wolność. Człowiekowi można i należy pomagać, wspierać, popychać, ale poza tym wszystkim leży wolność wyboru między dostępnymi opcjami. Jeśli człowiek była[by zmuszony do podążania określoną ścieżką – nawet bardzo korzystną – to jego wolność jest faktycznie anulowana. Dlatego bardzo ważne jest prawo wyboru, ale na jakość tego wyboru będzie miał wpływ stopień świadomości i rozeznania, które posiada każda istota.

Globalne zaangażowanie masonów i świadomość straszliwej planetarnej bitwy między dobrem a złem.

W każdej chwili możesz wybrać, po czyjej stronie chcesz być. Jeśli dzięki swojej wewnętrznej strukturze wybierzesz dobro – będziesz nadal działał w tym kierunku i wytrwasz w walce z masońskimi planami. To samo dotyczy wszystkich innych ludzi; tylko większość z nich nie zna nawet prawdy o tym, czym w rzeczywistości jest plan masoński. Dla wielu osób podstawowym problemem jest zdolność rozeznania dobra i zła. Sposób działania sił zła jest tak wypaczony, że przenika wszędzie, gdzie znajdzie „podatne” miejsce, wszędzie tam, gdzie pojawia się wystarczająco słabe lub skażone sumienie. Taka słabość i skażenie objawia się, gdy ktoś głośno wypowiada się z teorią, że otaczają nas tylko ataki, spiski, manipulacje i zakulisowe zabawy, podczas gdy w rzeczywistości nic z tego nie istnieje i wszystko jest w porządku i toczy się zgodnie z naturalnymi prawami. W rzeczywistości, ​​takie zachowanie jest typowe dla osoby dręczonej wieloma demonicznymi wpływami, które zmuszają ją do grania według innych zasad, niż wskazałby zakłócony głos wewnętrzny. Jeśli ta konkretna osoba należy do elity intelektualnej lub jeśli jest naukowcem, pisarzem lub publicystą – tym lepiej dla planów masońskich. Niefortunna opinia osoby tego rodzaju – o której można powiedzieć, że ma pewien autorytet intelektualny – może mieć ogromny wpływ na wyobrażenia wielu innych ludzi.

Jedną z największych fars szatana jest przekonanie ludzi, że nie ma diabła, że ​​sam szatan nie istnieje. Jest to mniej więcej ten sam sposób, w jaki funkcjonują organizacje masońskie, co sprawia wrażenie, że robią i życzą ludzkości tylko dobra. Ostatecznie wszystko jest tylko maską, ponieważ w rzeczywistości ich ciemne machinacje są mniej lub bardziej jawne jako przeciwne dobru, religii, wierze i duchowości.

Zdumiewające, że istoty ludzkie żyją w tym ogromnym spisku i nie zdają sobie sprawy z jego istnienia. Wszyscy widzą, że wiele rzeczy jest nie tak, ale ludzie nie podchodzą do sprawy w sposób bardziej dojrzały. Teraz znasz prawdę, a twoja dobra natura sprawia, że ​​chcesz wstać i podzielić się tą informacją z innymi. Pierwszym krokiem, jaki należy podjąć, jest zwrócenie uwagi opinii publicznej na otaczającą rzeczywistość. To tak, jakbyś uderzał w dzwony w niedzielę wczesnym rankiem w śpiącym mieście. Ludzie zaczną się stopniowo budzić i pytać o więcej szczegółów. Ale jeszcze ważniejsze jest to, że zwracają większą uwagę na to, co dzieje się wokół nich, a nawet na całym świecie, ponieważ mają już silne zasoby informacji. Ich czujność jest pierwszym i bardzo ciężkim ciosem dla masonów, ponieważ czujną istotę znacznie trudniej oszukać, manipulować lub kontrolować. Następnie uformuje się cały nurt tej samej opinii. W ten sposób większość planów i inicjatyw masonów zostanie zniszczona jeszcze przed ich rozpoczęciem lub w trakcie realizacji.

Większość proroctw mówi, że w końcu zwyciężą dobre siły. Z drugiej strony walka jest niezwykle trudna. Masoni, jako straszna hydra, są tymi, którzy prowadzą wszystkie demoniczne orientacje dotyczące wszystkich ludzi na tej planecie. Biedni ludzie są trzymani w ignorancji i manipulowani od stuleci. Nawet nie podejrzewają przyczyny tragedii, którą przeżywają. Gdyby ta hydra została pokonana, moglibyśmy być świadkami bardzo szybkiej regeneracji całej planety. Niestety, ogromna większość ludzi na Zachodzie nie zwraca uwagi na sposoby manipulacji masonów – niektóre z nich są naprawdę oczywiste. Obserwujemy postępujący upadek cywilizacji łacińskiej. Apatyczni i samolubni, większość z nich raczej izoluje się w dziwnej miejskiej „hibernacji” błędnie myśląc, że rządzą własnym życiem. Nawet jeśli dowiadują się o diabelskich działaniach masonów, postanawiają temu zaprzeczyć lub polegać na tym, że inni podejmą działania w ich miejsce. Co więcej, nieświadomie uczestniczą w pewnych demonicznych orientacjach stale karmionych i wspieranych przez Masonów poprzez uwolnioną muzykę rockową, narkotyki, alkohol, tytoń i materialistyczny pogląd. W tych warunkach stopniowej ale pewnej degradacji człowieka, który w ten sposób traci własną wolę i determinację, masonom dość łatwo jest realizować swoje plany.

Wielkie tchórzostwo i duże odstępstwo od najbardziej elementarnego kodeksu moralnego

Niestety, poniżająca sytuacja moralna jest taka sama we wszystkich krajach. Ludzie „śpią”, mimo, że są przytomni. Opublikowano wielokrotnie pewne fundamentalne elementy dotyczące masonów i ich planów światowych, lecz dramatyczna „senność” i bezwładność ludzi –również skorelowana ze „snem rozsądku” – została tak bardzo wzmocniona, że niewielu wierzy że to, co mówi się o masonach, jest prawdą. To w rzeczywistości jest straszna rzeczywistość. Wszystko wydaje im się tak straszne i niewiarygodne, że działając podświadomie pod wpływem strachu i instynktu samozachowawczego, wolą wierzyć, że może sytuacja nie jest tak zła, jak się wydaje. Może tego rodzaju informacje tylko oczerniają działania jakichś oszałamiających sił opanowanych przez nie wiadomo kogo, nie wiadomo z jakich powodów. Dlatego raczej zamykają się we własnej skorupie i nadal pozostają w wbezwładniającym stanie nieudolności. Ten stan jest jeszcze gorszy, niż wówczas, gdy nie mieli pojęcia o demonicznych planach masonów, ponieważ wiedzieć, a wciąż nie reagować, to wielkie tchórzostwo i duże odstępstwo od najbardziej elementarnego kodeksu moralnego. W takiej sytuacji to nie ten, który nie wie, ale ten który wie i nie postępuje zgodnie z posiadaną wiedzą, jest głupcem. Dlatego pierwszym i najważniejszym etapem jest przebudzenie sumienia ludzi z tej okropnej senności. Jeśli nie staną się przytomni, nigdy nie zrozumieją, dlaczego ich standardy życia są tak niskie lub dlaczego codziennie dzieje się tak wiele niezwykłych niegatywnych rzeczy. Dzieje się tak również dlatego, że w większości przypadków istota działań masonów jest dobrze ukryta w okultystycznych symbolach.

Ukryta i widoczna symbolika masońska

Masoni używają pewnych symboli w swoich rytuałach, aby wpłynąć skuteczniej na wyniki swoich demonicznych planów. Rzeczywiście istnieją pewne symbole masońskie bardzo dobrze znane, takie jak kompas i kielnia. Inne są jednak znacznie bardziej ukryte. Na przykład piramida z „wszystkowidzącym okiem” na szczycie nie jest przypadkowo umieszczona na banknocie jednodolarowym. Obok symboli, bardzo ważne dla wyznawców lóż masońskich są hasła masońskie – znacznie mniej znane przez ludzi. Np. na tej samej jednodolarówce widnieje łacińskie motto E Pluribus Unum, które w zgrubnym tłumaczeniu oznacza Jedno z Wielu, co może sugerować o wiele więcej znaczeń. Jeśli spójnie przeanalizujesz sposób, w jaki sprawy mają się teraz na świecie z perspektywy społecznej, ekonomicznej i politycznej, łatwo zdasz sobie sprawę, jak ten chaos jest skonstruowany, aby stopniowo zapewnić ustanowienie Nowego Porządku Świata, który nie nazywa się Nowym Porządkiem Masońskim – żeby ignoranci nie wiedzieli, kim są jego twórcy – ale tylko The New World Order. Służy temu inne hasło: Ordo ab Chao – z chaosu porządek…

Inną zasadą ściśle przestrzeganą przez masonów – szczególnie w lożach i ich „braterstwie” – jest imperatyw „Wszyscy za jednego i jeden za wszystkich.” Może wydawać się to dziwne, ale ich posłuszeństwo nadaje im stan jedności a także znaczną siłę i wytrwałość. Z tego punktu widzenia należy przyznać, że gdyby ludność Polski lub jakiejkolwiek innej części świata wykazywała tę samą wytrwałość, tę samą siłę działania i ten sam systematyczny związek, co masoni – ale oczywiście skierowane głęboko korzystnie i pozytywnie – wtedy obecna sytuacja ludzkości, a przynajmniej jej części, byłaby zupełnie inna. Podczas gdy zwykły człowiek zawsze ma możliwość wyboru, za masonami stoją głębokie demoniczne siły, które odciskają w członkach tej organizacji pewien stan terroru i postawę podporządkowania – jak w wojsku. To sprawia, że ​​ci, którzy działają w masońskich grupach lub lożach, są prawie nieubłagani w swoich decyzjach. Z poleceniami zakonu masońskiego nie można dyskutować, ponieważ w momencie inicjacji i przyjęcia do organizacji, kandydaci składają straszliwą przysięgę i przechodzą perwersyjny rytuał, w którym zobowiązują się do całkowitego poddania się i posłuszeństwa – zostaną zabici, jeśli postąpią inaczej. Oznacza to, że – poza swoimi działaniami na planie fizycznym – masoni stosują również pewne złowieszcze okultystyczne metody i rytuały.

Są one nieodłączną częścią ich praktycznego i ideologicznego systemu, ale tylko od pewnego poziomu w górę. Aby lepiej zrozumieć, złowrogie rytuały i inwokacje są realizowane tylko przez tych członków, którzy osiągnęli pewną bardzo wysoką rangę lub pozycję w loży, do której należą. Zwykle publikowane informacje o masonach nie zawierają subtelnego lub paranormalnego wpływu wywieranego na tych, którzy do niej dołączają. Właśnie dlatego dla zwykłych ludzi, którzy dowiadują się o tym tylko pewnych prawd, masoni to nic innego jak grupa często przypominająca bandę oszustów. Mimo to dołączenie do masonów ma silne okultystyczne negatywne skutki, które stoją w rezonansie z charakterystycznymi cechami grupy. W rzeczywistości połączenie wszystkich tych energii w wyniku przynależności do grupy masońskiej powoduje tak głębokie negatywne zmiany w aurze osoby, że porównanie jej z poprzednim stanem zmusi ją do przyznania się do złowrogiej natury orientacji masonerii.

Pakt z siłami demonicznymi

Masoni są obecnie jedną z najpotężniejszych grup w podstawowych dziedzinach współczesnego życia, takich jak ekonomia i polityka. Jest to jedyna okultystyczna grupa o celach politycznych. Wszystkie inne grupy lub organizacje okultystyczne zwykle mają cele duchowe, nie starają się wygłaszać oświadczeń politycznych, ponieważ ich zdaniem są to rzeczy efemeryczne. Jednak w przypadku masonów sytuacja jest inna. Bardzo nalegają na polityczne zaangażowanie, aby ci, którzy do nich dołączają, działali na tym poziomie w związku z wpływem i władzą, jaką mają nad dużą liczbą ludzi. To demoniczne działanie prowadzi do tak zwanego „łamania duszy” dla tych, którzy wchodzą do ich grup. To naturalne, że masoni postępują w ten sposób, ponieważ oferowane przez nich okultystyczne inicjacje nie prowadzą do żadnego rozwoju ani wrażliwości w duszy przystępującego. Gdyby przebudziła się dusza tej konkretnej osoby, nie można by nią manipulować i zmuszać do realizacji wielu działań, które są już w oczywisty sposób złowrogie i demoniczne. Z tego punktu widzenia, uczucia takie jak empatia, dobroć, sympatia i współczucie są dla masona zupełnie nieznane, ponieważ z tymi uczuciami nie mógłby wykonywać wszystkich rozkazów. Poprzez okultystyczny rytuał inicjacyjny ten, kto wchodzi do organizacji, zostaje „pozbawiony” wszystkich tych uczuć, ponieważ zawiera rodzaj paktu z siłami demonicznymi. Niestety, w większości przypadków istota wstępująca do tego kręgu nie jest nawet świadoma tego strasznego niepowodzenia, które ma miejsce.

Kiedy elita masońska awansuje członka loży na bardzo wysokie i ważne stanowisko w organizacji, ma pewne subtelne kryteria, które „powiedzą”, czy ta osoba zmieniła się wystarczająco w demonicznym kierunku. To prawie niewiarygodne, jak wiele ludzkiej nędzy może znajdować się na szczycie hierarchicznej piramidy. Ale wszystko jest pozłacane i wygląda na błyszczące i szlachetne dzięki ich niezwykłemu bogactwu, powiązaniom, wpływom i kontroli na całym świecie. Biorąc pod uwagę fakt, że są ekspertami w testowaniu tych, którzy do nich przychodzą lub tych, których promują na bardzo wysokie stanowiska w swojej organizacji, naiwnością jest wierzyć, że potrafisz oszukać masonów, chyba że masz wystarczająco silną siłę duchową i rozeznanie, aby zrozumieć straszną prawdę o nich bez ulegania pokusie ich nęcącej oferty.

Masoni nie są głupcami. Wręcz przeciwnie, posiadają wielką inteligencję, ale ma ona przewrotną, a nawet demoniczną naturę, ponieważ wykorzystują ją do realizacji swoich złowrogich planów. Co więcej, na najwyższych poziomach swojej hierarchii często używają okultystycznych energii natury, ale tylko tych, które są złe lub bardzo niskie i gorszego rodzaju. W pewnych ekstremalnych sytuacjach mogą udawać głupców, jeśli im to odpowiada w dążeniu do celu. Wiedzą dokładnie, co powiedzieć, jak się zachowywać, jak zaproponować współpracę i jak kusić, aby kandydat zaakceptował ofertę.

Bardzo dobrze znają proroctwa dotyczące najbliższej przyszłości Polski i że najwięcej problemów będą mieli w tej dziedzinie. Dlatego bardzo interesują się wokół, jak i wewnątrz naszego kraju. W ten sposób ich zakulisowe działania w polskiej gospodarce i polityce polegają na zapewnieniu sobie kontroli i stworzeniu przeróżnych dziwnych grup, wspieranych i często finansowanych ogromnymi pieniędzmi. Do tych organizacji zwabili i wciąż wabią ludzi naiwnych, słabych z natury, pragnących łatwych pieniędzy, gotowych sprzedać swoje dusze, by dostać się do tak zwanych wyższych sfer wśród ludzi bogatych. Głównym celem tych mini-organizacji jest blokowanie wszelkich prób duchowego rozwoju czy warunków społecznej i ekonomicznej normalności ludzi, stwarzając jednocześnie fałszywe wrażenie, że ich działania nastawione są szczególnie na rozwiązywanie tych problemów.

Bardzo ważne jest, aby ludzie poznali przyczyny, które determinują sytuację w kraju i na świecie. Wtedy możesz być pewien, że ci, którzy mają pewną otwartość, będą w stanie „przebudzić” innych, powodując efekt lawinowy. Po osiągnięciu pewnego punktu krytycznego – około 5% ludności kraju – jego rozwój jest prawie wykładniczy, jak śnieżna kula, która na początku jest niewielka; a potem, gdy zaczyna się toczyć, gromadzi więcej śniegu i bardzo szybko staje się nie do opanowania. W swojej niewiedzy wiele osób mimowolnie postępuje w zgodzie z zaleceniami masonów, nie podejrzewając nawet, że w ten sposób grają tylko w brudne gry masonów. Te gry, wykorzystujące intruzów, są bardzo zjadliwe i zdradzieckie. Metoda intruzów – którzy są wtedy jak mięso armatnie – jest bardzo stara i często stosowana w masońskim sposobie osiągania celów. Dzięki temu mogą odmówić ponoszenia jakiejkolwiek odpowiedzialności w przypadku, gdyby sprawy nie potoczyły się zgodnie z planem. Wówczas obwiniane będzie źródło pośrednie a prawdziwy inspirator pozostanie w cieniu.

Najlepsze sposoby na zneutralizowanie złowrogiej siły i demonicznych planów masonów

Najbardziej praktycznym sposobem, w obecnym kontekście, jest najpierw ujawnienie złych czynów masonów wszystkim ludziom z naszego otoczenia: poprzez dyskusję bezpośrednią, albo poprzez publikacje. W ten sposób powstaje wspólny front tych, którzy nie są zaangażowani w grupy masońskie, co spowoduje, że wiele planów i działań masonów zostanie ujawnionych. Jest oczywiste, że ich działania były i nadal są bardzo podstępne, głównie nastawione na zablokowanie jakichkolwiek genialnych pomysłów, niezwykłych wynalazków lub jakichkolwiek odkryć lub postępów, które mogłyby poprawić jakość życia ludzi. To oni dają wszelkie wskazówki do przeciwdziałania wynalazkom, rozdrażnienia wynalazcy i sprowadzenia totalnego bagna, stresu i impotencji. Dlatego wielu raczej wyjedzie z kraju i wykorzysta swój potencjał intelektualny w innych częściach świata. W pewnym sensie jest to paradoksalna sytuacja, która chyba nie ma miejsca w innych krajach. Chociaż masoni – ogólnie rzecz biorąc – starają się promować niewartości i unicestwić lub nawet wyeliminować każdego szczególnego człowieka, można powiedzieć, że w naszym kraju ten plan jest bardzo bliski finalnej realizacji i wyjątkowo dobrze stosowany. Ponadto, sytuacja polityczna i gospodarcza dowodzi, że masoni postępują dokładnie tak, jak przedstawiono powyżej. Robią wszystko w swojej mocy, aby promować głównie „strachy na wróble”, skorumpowanych ludzi, a nawet stworzyć ogólny stan korupcji, aby zapewnić sukces ich brudnych gier.

Gdyby ludzie uparci i ludzie dobrej woli zostali umieszczeni na kluczowych stanowiskach, odmówiliby udziału w masońskich intrygach, grach i zakulisowych nieszczęściach, które – jak dobrze wiemy – przejęły władzę polityczną i gospodarczą kraju. Ci dobrzy ludzie nie podążaliby już za wskazówkami masonów; i wkrótce wielka zmiana nastąpiłaby w życiu każdego z nas. Fakt, że sprawy nie idą w ten sposób – pomimo różnych prób, zmian, przetasowań lub podjętych zobowiązań i złożonych obietnic – wystarczy, aby pokazać prawdę o wpływie masońskim, który celowo utrzymuje napięty stan w kraju poprzez kłamstwa i hipokryzję. Im szybciej ludzie staną się bardziej świadomi planów masonów, tym szybciej będą sprzeciwiać się ich brudnym machinacjom. potrzebne jest pilne publiczne ujawnienie ich złych planów i intencji. Ujawnienie jest bardzo przydatnym narzędziem w walce z masonami. Już teraz większość ich działań jest oczywista dla wszystkich.

Ważna rola polskiej diaspory

Przykład masowego exodusu inteligencji z Polski wystarczy, aby zwrócić uwagę na sposób, w jaki masoni manipulują ludźmi. Wielu zauważyło ten exodus, wyrazili swoje zaniepokojenie tym zjawiskiem, ale nadal nie znają prawdziwej przyczyny fali wyjazdów intelektualnych „uciekinierów” za granicę. Nie wiedząc nic lub prawie nic o masonach, tłumaczą to ubóstwem i pragnieniem wzbogacenia się osób o wielkich zdolnościach intelektualnych, którzy wyjeżdżają do pracy za granicę. Jednak gdy taka sytuacja trwa wiele lat, konieczne jest spojrzenie na problem z innej perspektywy. W rzeczywistości masoni często zwabiają ludzi o wyjątkowych zdolnościach intelektualnych do kuszącego, łatwego życia, bez obaw o jutro w zachodnich instytutach lub firmach badawczych. W ten sposób setki i tysiące utalentowanych „mózgów” z Polski wyjeżdżają, a masonom udaje się kolejny raz realizować nikczemny plan unicestwienia duchowego przebudzenia, które musi nastąpić w Polsce, a do którego ofiary tego drenażu mózgów miałyby znaczny wkład.

Duchowe przebudzenie jest niezbędne, aby uświadomić ludziom sens życia w obecnych trudnych okolicznościach. Daje nawet ludziom siłę, by znieść pewne zmiany, które zbliżają się do okresu, przez który przechodzi Polska i pozostać w swoim środowisku, aby pomóc przebudzić się także innym. Jednak każdy exodus wyjątkowych istot ludzkich może opóźnić duchowe przebudzenie. Stop złota jest tym cenniejszy im większa w nim zawartość metalu szlachetnego – w tym przypadku złota. Jeśli ta ilość maleje, to maleje również wartość materiału.

Duchowe przebudzenie narodu polskiego może zostać trochę opóźnione, ale bez wątpienia nastąpi, nawet jeśli zaciekły wysiłek masonów będzie próbował je unicestwić. Przemiana duchowa jest nieunikniona, nawet jeśli ludzie o negarywnym nastawieniu rezonują z negatywnymi ideami masonów i wyrażają swoje wątpliwości, a nawet przekonanie, że nigdy nie wygramy. Ta wywrotowa polityka – diabolicznie prowadzona przez masonów – ma przede wszystkim stworzyć zły rezonans z brakiem nadziei ludzi i nieufnością w nadzwyczajne i dobroczynne siły, przez co cały naród może stracić całą nadzieję. Kiedy jednak masa ludzi ma nadzieję, którą entuzjastycznie podtrzymują i karmią, myśląc o niej w sposób twórczy, pozytywny – wówczas ta nadzieja tworzy gigantyczny nurt siły duchowej, który znacznie przyspiesza spełnienie wspólnego dążenia. Jeśli głęboko korzystna i duchowa idea zostanie przyjęta przez masy, generuje ogromną falę energii, która może być kluczowym punktem transformacji każdego narodu.

Jednym z najważniejszych korzystnych zjawisk społecznych byłoby obudzenie się 80 procent populacji z „głębokiego snu” narzuconego przez masonów i stanie się świadomym, aby zdecydowanie działać z zupełnie innej perspektywy, z lepszym zrozumieniem ogólnej sytuacji. Sytuacja jest pozbawiona nadziei, gdy masy przyjmują negatywną ideę. Najlepszy przykład – wyrafinowane techniki manipulacji społecznej obserwowane na dzisiejszej Ukrainie. Zasada rezonansu jest taka sama, ale natura energii, która jest następnie nadmiernie wzmacniana, jest głęboko destrukcyjna i szkodliwa. Daje ludziom stan bagna, brak nadziei, brak pewności siebie; a co gorsza – jest silnie zanieczyszczona, generując stan lenistwa i braku pozytywnego zaangażowania. W takiej sytuacji oczywiste jest, że nikczemne gry masonów można łatwo rozegrać zgodnie z ich wolą. To tłumaczy, dlaczego niezwykle silnie i z maksymalną determinacją reagują za pośrednictwem środków masowego przekazu, gdy pewne osoby lub grupy duchowe ujawniają całemu światu straszliwą prawdę o ich planach i działaniach. W takich sytuacjach najstarsi masoni próbują w jakikolwiek sposób zniszczyć tych ludzi lub organizacje, wykorzystując naiwność zwykłych ludzi, którą można łatwo manipulować.

Dlatego celem świadomych Polaków winna być śmierć medialna masonerii, włącznie z ich przedsionkami dla naiwnych: Rotary Club i Lions Club.

Abp. Viganò: The universal Masonic brotherhood fears the power of the Holy Rosary

https://www.lifesitenews.com/opinion/abp-vigano-the-universal-masonic-brotherhood-fears-the-power-of-the-holy-rosary

Hold in your hands that Rosary that some consider a symbol of ‘religious radicalism,’ thereby seeking to disarm you and weaken your defense. But it is precisely this fear of the Holy Rosary that must lead us to hold on to it with even greater conviction.

===========================

Dear friends,

The President of Our Warpath, Joseph Rigi, invited me to speak at this first National March for Catholics, organized on the feast of St. Michael the Archangel – which the Church celebrates on September 29 – to gather under the banner of the Cross the army of those who, by virtue of the sacrament of Confirmation, have become soldiers of Christ. May all of you therefore receive my greetings, my encouragement and the assurance of my prayers.

In a society that has neither ideals nor the capacity to fight for anything, in which the hypocritical pacifism of those who are cowardly surrenders its weapons in the face of the violence of the tyrant, you are called, as true Catholics, to bear witness to the Gospel and to show the world that Kingdom of Heaven which is conquered by the heroism of virtue and by love of God and neighbor. Hold in your hands that Rosary that some consider a symbol of “religious radicalism,” thereby seeking to disarm you and weaken your defense. But it is precisely this fear of the Holy Rosary that must lead us to hold on to it with even greater conviction.

Behold, they are finally here. Behold, they have finally come out into the open, the proponents of the universal Masonic brotherhood, to spew their hatred for the Most Holy Rosary, which in the prayer to the Virgin of Pompeii we call a “tower of salvation in the assaults of hell, safe harbor in the common shipwreck.” And it could not be otherwise: in a war involving the spiritual and material worlds, we have the confirmation once again that what lays behind the globalist mirage is the tyranny of Satan and his satellites.

“The State is secular,” they say. As if it were possible for contemporary man to deny God’s authority and refuse to submit individuals, families, societies, and nations to His Lordship. But this State, which calls itself secular, is in reality irreligious and ungodly, because while it chooses to profess atheism or religious indifference, it in fact offends the Divine Majesty by lowering Him to the level of idols and superstitions; it does violence to the Truth, placing it on the same level as lies and error; it maliciously deceives people, making them believe that we can be observant in private and secular in public without denying the One who created us not to “realize ourselves” or “walk together,” but to worship, serve, give glory to, and obey our Creator and Redeemer, to Whom each of us belongs and without Whom we would not have been created and saved.

This ungodly and anti-Catholic “secular State” does not consider the prayer of the Holy Rosary as a “papist superstition” – these are the generic accusations of anti-clericals and “free thinkers” – but as a real weapon whose power terrifies them. It hates the Catholic Mass, but not its conciliar parody. It hates Catholic doctrine, but not the “magisterium” of Santa Marta. It hates Catholic morality, but praises Bergoglio for his interventions in favor of sodomy, climate and immigration. It hates prayer, and in particular the Rosary, which places at the head of our small formation Our Lady under her title of Nikopéia, She who is the Bearer of Victories, the One who – invoked by Christianity as Queen of the Holy Rosary – allowed the fleet of Lepanto to defeat the followers of Muhammad. This “secular state,” which is secular in name only, but in reality is intrinsically rebellious to Our Lord, knows what the supernatural power of grace is, what the power of prayer and fasting is, and it knows the infinite value of the Holy Sacrifice of the Mass. This is why it wants to prevent any public manifestation of religion, and to brand as extremists – “radical traditionalists” – Catholics who wield the invincible weapon of the Rosary or who kneel before God but do not kneel for Black Lives Matter. It is no surprise that the servants of the enemy share with him this furious aversion to the Holy Rosary: every Hail Mary that ascends to Heaven to honor the Mother of God and asks Her to intercede “for us sinners,” adds a dart to the quivers of the Angels and crumbles the precarious power of the Prince of this world, who is in reality a usurping prince who appropriates the civil and ecclesiastical authority by means of deception, knowing well that his end is near and his tyranny is close to defeat.

The world of the Great Reset and the Agenda 2030, the world of Davos and the UN, the world of the WHO and usurious finance seem to have won. After the resignation of Benedict XVI and the electoral fraud of the American presidential elections, two figures of the katèchon were missing, the former a spiritual authority and the latter a temporal authority which could oppose the advent of the Antichrist. In their place were installed two people who are totally irreconcilable with the role they play – to use a euphemism – one chosen by the St. Gallen Mafia and the other by the American deep state and the elite of the New World Order. They are also united by their choice of corrupt and perverted friends and collaborators. The Catholic Church is eclipsed today by the deep church and the United States are eclipsed by the deep state. Both use their authority against the purpose for which they have been instituted: the salus animarum for the Church and the bonum commune for the State. And we find the leaders of the State and the Church significantly allied in the destruction of both: they meet, praise, buy and sell each other, and prostitute themselves to the elite in the hope of not being wiped out when they are no longer needed. And to show that they are devoted to the globalist Leviathan, they destroy everything that recalls the society born of Christian civilization.

We are the “control group” of the traditional world in a globalist society, just as those non-subjected to gene serum are the “control group” that disavows the pandemic narrative. What is the control group? It is a group of subjects who, during an experiment, are kept in the same conditions as those under examination, but do not undergo the treatment that is the subject of the trial. The function of the “control group” is to exclude alternative explanations of the results and to ensure that the data from the experimental group are actually due to the variable being tested and not to unknown external influences.

This is why they want to cancel us, make us invisible, and censor us. Our very existence is a point of comparison that reveals fraud and denounces its culprits. Resist, then: as Catholics and as Americans! Resist as you did by refusing mandatory vaccination, because your state of health, the fact that you do not suffer from myocarditis, that you have not been made sterile, and that you do not suffer from sudden illnesses, is evidence of the correlation between the inoculation of the experimental serum and the adverse effects.

The Bergoglian Sanhedrin and the public authority are once again in agreement in sending Our Lord to death, for the same “crime” as they did long ago: for having declared His Kingship. Those who recognize Jesus Christ as King are enemies of the deep state and the deep church, since both of these refuse to submit to His empire and obey His Law, and they know full well that where Christ reigns, there is no room for either bad shepherds or bad rulers.

At the end of the Holy Mass, after the Last Gospel, the prayer is recited to St. Michael, invoking him as “Prince of the Heavenly Host” and begging him to drive back to Hell Satan and the other evil spirits who prowl about the world seeking the ruin of souls. In the prayer that precedes it, the priest asks for the intervention of God pro libertate et exsaltatione Sanctæ Matris Ecclesiæ, for the freedom and triumph of Holy Mother Church. For this reason we pray to the glorious Archangel; for this reason we venerate the Mother of God with the prayer of the Holy Rosary and with pious devotions; for this reason priests celebrate Holy Mass every day, pouring out on this misguided world the infinite Graces of the Passion of Our Lord.

Americans! American Catholics! If the civil law recognizes the right to defend your homeland with weapons, the law of the Lord requires you to fight this epochal battle with the spiritual weapons that the Holy Church makes available to you: an inexhaustible arsenal. Take up the Holy Rosary, kneel down – you too, men and children! – and show your strength, your courage, and your honor as Christians by praying. It will not be our human forces that will overcome the enemy, but the tremendous phalanx of the Angels and Saints, behind the banner of the Cross held by the Archangel Michael and under the protection of the Virgin who is Auxilium Christianorum, Help of Christians. We are only asked to choose what side we are on and to fulfill our duty according to our state.

Pray, do penance, fast. Live in the Grace of God by confessing your sins often and receiving Holy Communion. Never stop keeping yourselves closely bound to Our Lady by means of the Holy Rosary: if in the past Europe was saved from the Muslim invasion thanks to this prayer, the world will be saved all the more, if the simple and holy words of the Hail Mary continue to rise to Heaven from every part of the earth.

I bless you all.

+ Carlo Maria Viganò, Archbishop

Już nawet ‘postępowi katolicy” piszą o roli masonów w „wiośnie Kościoła” i V2. O kryzysie Kościoła na podstawie „Morderstwa 33. stopnia” o śmierci Jana Pawła I

Infiltracja czy sympatia dla masońskich idei? Lisicki o kryzysie Kościoła na podstawie „Morderstwa 33. stopnia” o śmierci Jana Pawła I

https://m.pch24.pl/infiltracja-czy-sympatia-dla-masonskich-idei-lisicki-o-kryzysie-kosciola-na-podstawie-morderstwa-33-stopnia-o-smierci-jana-pawla-i/

Z pewnością po przeczytaniu „Morderstwa 33. stopnia” nie sposób tak po prostu uznać wspomnień ks. Charlesa Murra za konfabulację. Chociaż, nie ukrywam, wiele wątpliwości pozostajepodkreśla Paweł Lisicki, komentując publikację ujawniającą infiltrację najwyższych szczebli watykańskich przez członków masonerii.

Książka stanowiąca opis spotkań i rozmów między autorem – ks. Murrem, a arcybiskupem Gagnonem, kardynałem Giovannim Benellim (arcybiskupem Florencji, wcześniej zastępcą watykańskiego sekretarza stanu i jednym z najbliższych współpracowników Pawła VI) oraz prałatem Mario Marinim (późniejszym sekretarzem komisji Ecclesia Dei).

Choć żadna z wymienionych postaci nie może potwierdzić relacji ks. Murra, ponieważ wszyscy nie żyją, zdaniem redaktora naczelnego DoRzeczy, „dokładność opisów i szczegółów wskazuje raczej na autentyczność”.

Arcybiskup Gagnon miał zebrać niepodważalne dowody, że masonami było co najmniej trzech wysokich rangą urzędników watykańskich: sam ówczesny sekretarz stanu, kardynał Jean Villot, prefekt Kongregacji Biskupów Sebastiano Baggio oraz arcybiskup Annibale Bugnini, odpowiedzialny za przygotowanie i wprowadzenie Nowego Rytu Mszy, który w praktyce zastąpił dawną, klasyczną mszę łacińską.

Główna teza, jaką stawia autor dotyczy śmierci Jana Pawła I, będącą – w jego opinii – bezpośrednim następstwem burzliwej konfrontacji z jednym z masońskich hierarchów.

Choć zdaniem Pawła Lisickiego, zaletą książki jest szczegółowe ukazanie wewnętrznej walki pomiędzy różnymi frakcjami i koteriami watykańskimi, choć opis wydarzeń skłania ku nieco innemu pytaniu: czy rzeczywiście dramatyczny zwrot Kościoła rzymskiego, jaki dokonał się pod rządami Pawła VI, w stronę progresywizmu, jest efektem infiltracji przez masonów, a więc czynnika wobec papieża zewnętrznego?.

Przecież zarówno niepohamowane dążenie do aggiornamento jak i bezgraniczne zaufanie do dialogu i progresywizm były przecież właśnie głównymi cechami pontyfikatu samego Pawła VI i to w czasie, kiedy to jednym z głównych jego doradców i najbardziej zaufanych ludzi był prałat Benelli” – zauważa.

„Czy można zatem po prostu uznać, że winnymi owego stoczenia się Kościoła ku światowości byli tylko »masoni«, o których Paweł VI nic nie mógł wiedzieć? A może, co jest wnioskiem znacznie bardziej logicznym, liczba masonów na wysokich szczeblach kurii wynikała z nastawienia i aprobaty Pawła VI dla masońskich idei?

Być może właśnie ta sympatia sprawiła, że nawet dysponując dowodami winy swoich współpracowników wolał nic nie zrobić” – przekonuje.

Co jest zatem większym problemem: czy to, że papież Paweł VI narzucił Kościołowi nową, zrywającą z Tradycją liturgię, czy to, że jej autor był masonem?” – pyta, wskazując, że sam papież entuzjastycznie podszedł do całej reformy, mając świadomość elementów masońskich i protestanckich w nowej Mszy.

Tę zagadkę w opinii Lisickiego dużo lepiej wyjaśnia ks. Dominik Bourmaud w książce „Sto lat modernizmu”, który tajemniczy i często niezrozumiały pontyfikat uważa za służący „religii człowieka, który czyni się Bogiem” (świecki humanizm).

„Na ile robił to świadomie, a na ile dawał się zwieść swemu otoczeniu pozostaje pytaniem otwartym. Skutki jednak w obu przypadkach są równie opłakane” – konkluduje publicysta.

Źródło: dorzeczy.pl

Georgia Guidestones explosion: Blast has ‘destroyed a large portion’ of monument. [ZOBACZ]

Georgia Guidestones explosion: Blast has ‘destroyed a large portion’ of monument, police say

Georgia says monument known as ‘America’s Stonehenge’

https://www.foxnews.com/us/georgia-guidestones-explosion-elbert-county

“Known as America’s Stonehenge, this 19-foot-high monument displays a 10-part message espousing the conservation of mankind and future generations in 12 languages,” according to a description on the state of Georgia’s tourism website.  

===================================================

The site is about 7 miles north of Elberton, near the South Carolina state line. Granite quarrying is a top local industry.

The roadside attraction received renewed attention during Georgia’s May 24 gubernatorial primary when third-place Republican candidate Kandiss Taylor claimed the guidestones are satanic and made demolishing them part of her platform.

“The Guidestones also serve as an astronomical calendar, and every day at noon the sun shines through a narrow hole in the structure and illuminates the day’s date on an engraving,” the tourism website also said. 

“The names of four ancient languages are inscribed on the sides near the top: Babylonian cuneiform, Classical Greek, Sanskrit, and Egyptian Hieroglyphics, it added.

“The Guidestones are mysterious in origin, for no one knows the identity of a group of sponsors who provided its specifications. [hi, hi, hi… md]

Dlaczego tajemnicze zapisy na Georgia Guidestones w ogóle powstały? /123RF/PICSEL

==================

Całość przykryta jest [była] kolejną granitową płytą zawierającą krótką sentencję w językach wymarłych: babilońskim piśmie klinowym, starożytnej grece, sanskrycie i w egipskich hieroglifach:

Let these be guidestones to an Age of Reason [ 2 ]

(Niech będą to wskazania prowadzące ku Wiekowi Rozumu)

A shorter message appears on the four vertical surfaces of the capstone, again in a different language and script on each face. The explanatory tablet near the Guidestones identifies these languages/scripts as Babylonian Cuneiform (north), Classical Greek (east), Sanskrit (south), and Egyptian Hieroglyphics (west), and provides what is presumably an English translation: “Let these be guidestones to an age of reason.”

Sojusz masonów z komunizmem. Motywy ukrywania Trzeciej Tajemnicy z Fatimy

Przysięga Anty-modernistyczna, modernizm, a “Końcowa bitwa” Szatana

Ostatnia bitwa Szatana (7), cz. II

Cz. I patrz pod: Motywy ukrywania Trzeciej Tajemnicy z Fatimy (I)

Orędzie Fatimskie, rozumiane w tradycyjnym katolickim sensie, nie da się pogodzić z podejmowanymi przez oskarżonych od II Soboru Watykańskiego decyzjami, które zmieniają całą orientację Kościoła Katolickiego

https://web.archive.org/web/20131025091740/https://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=7811&Itemid=46

The Devil’s Final Battleo. Paul Kramer i Stowarzyszenie Misjonarzy (2002)
http://www.devilsfinalbattle.com/content2.htm
Tłumaczenie Ola Gordon

Potępienie katolicyzmu liberalnego

XIX- i XX-wieczni papieże prowadzili w pełni zbroi wojnę z tymi niebezpiecznymi trendami. Dzięki przytomności umysłu zakorzenionej w bezkompromisowej pewności wiary, ci papieże nie dawali się oszukać. Wiedzieli, że złe zasady, bez względu na to, w jaki honorowy sposób mogą się pojawić, nie mogą dać dobrego owocu, że były to złe zasady w najgorszym wydaniu, ponieważ były zakorzenione nie tylko w herezji, ale apostazji. Jak dowodzący generałowie, którzy mają obowiązek utrzymania terenu za wszelką cenę, papieże tak celowali potężne armaty na błędy współczesnego świata i nieustannie strzelali. Ich encykliki były ich pociskami i nigdy nie pudłowali.

Najbardziej niszczący cios przyszedł w formie monumentalnego Syllabus errorum [katalog błędów] błogosławionego papieża Piusa IX, który włączył w encyklikę Quanta Cura (1864). Kiedy rozwiał się dym, wszyscy zaangażowani w bitwie nie mieli żadnych wątpliwości co do tego, kto był po której stronie. Jasno wytyczono linię demarkacyjną. W Programie, Pius IX potępił główne błędy współczesnego świata, nie dlatego że były nowoczesne, ale ponieważ te idee pochodziły z naturalizmu panteistycznego, a zatem były niezgodne z doktryną katolicką, destrukcyjne dla społeczeństwa.

Nauki zawarte w Programie były sprzeczne z liberalizmem, a zasady liberalizmu były sprzeczne z Programem. To uznawały wszystkie strony. O. Denis Fahey odniósł się do tej ostatecznej rozgrywki w “Pius IX vs. the Pantheistic Deification of Man” [Pius IX kontra panteistyczna deifikacja człowieka] [10].

Wypowiadając się za druga stronę, francuski mason Ferdinand Buissont oświadczył podobnie: “Szkoła nie może pozostać neutralna między Programem i  Deklaracją praw człowieka“.

Ale XIX wiek przyniósł nowy typ katolika, który szukał utopijnego kompromisu między obu stronami. Ci ludzie szukali tego, co uważali za “dobre” w zasadach z 1789 roku i próbowali wprowadzić je do Kościoła. Wielu duchownych, skażonych duchem epoki, złapało się w sieć “zarzuconą na zakrystie i seminaria” przez masonerię. Ci ludzie stali się znani, jako katolicy liberalni. Błogosławiony papież Pius IX patrzył na nich z absolutnym horrorem. Powiedział, że ci “liberalni katolicy” byli “najgorszymi wrogami Kościoła”. W liście z 18 czerwca 1871 roku do francuskiej delegacji z biskupem Nevers na czele, Pius IX oświadczył:

Obawiam się nie komuny paryskiej, ale katolicyzmu liberalnego. . . Ponad 40 razy mówiłem, i powtarzam to do was teraz, z miłości, jaką do was czuję. Prawdziwą plagą Francji jest katolicyzm liberalny, który stara się połączyć dwie zasady tak ze sobą niezgodne jak ogień i woda [12].

Powstanie modernizmu

Ale pomimo tego, liczba katolików liberalnych stale wzrastała. Kryzys osiągnął punkt kulminacyjny pod koniec stulecia, kiedy liberalizm z 1789 roku, który “z wiejącego wiatru” przekształcił się w tornado modernizmu. O. Vincent Miceli tę herezję określił jako taką opisując “trójcę rodziców” modernizmu. Napisał:

Jej przodkiem religijnym jest protestancka reformacja. . . jej rodzicem filozoficznym jest oświecenie. . . jej rodowód polityczny pochodzi od rewolucji francuskiej” [13].

Co oznacza “modernizm”? Modernizm to nic więcej ani mniej, niż synteza czy kombinacja wszystkich błędów liberalnego katolicyzmu we wszechstronnym systemie filozoficznym i teologicznym, którego skutkiem jest osłabienie czystości całej wiary katolickiej.

Ponieważ pełne zbadanie ogromnego systemu modernistycznego wychodzi poza cel tej książki, to wystarczy powiedzieć, że przez różne subtelne błędy, modernista neguje albo podważa boskość i boskie objawienia Chrystusa, ustanowienie przez Niego jedynego prawdziwego Kościoła, i absolutna niezmienność katolickiej doktryny (która według modernisty może “rozwijać się” zgodnie ze zmieniającą się sytuacją).

Modernista uznaje również i promuje liberalne pojęcia takie jak “wolność wypowiedzi”, “wolność sumienia” i błąd religijnego indyferentyzmu, który uważa, że wszystkie religie są mniej lub bardziej dobre i godne pochwały, gdyż pochodzą z tzw. “religijnego poczucia” w człowieku – błąd, który, oczywiście, bezwzględnie neguje prawdziwość grzechu pierworodnego, sugerując, że wszyscy ludzie mogą być naprawdę religijni i mogą znaleźć zbawienie w różnych religiach, jakie wymyślą, bez potrzeby chrztu, wiary i sakramentów Kościoła Katolickiego.

Św. Pius X tłumi modernistyczny bunt

Papież św. Pius X, który zasiadł na tronie papieskim w 1903 roku, uznał modernizm za najbardziej niebezpieczną plagę, którą należy zatrzymać. Św. Pius X toczył wojnę z modernizmem poprzez systematyczne izolowanie, definiowanie i potępianie jego licznych błędnych propozycji. Św. Pius X wydał monumentalną encyklikę przeciwko modernizmowi (Pascendi) i Program błędów modernistycznych (Lamentabili). W encyklice Pascendi ten wielki papież napisał: “Nie ma żadnej części prawdy katolickiej, którą pozostawią nietkniętą, żadnej, której nie starają się zniszczyć”. W tej samej encyklice modernizm nazwał “syntezą wszystkich herezji”, oświadczając, że najważniejszym obowiązkiem papieża jest zapewnienie czystości i niezmienności katolickiej doktryny, i że gdyby nic nie robił, to nie wywiązałby się ze swojego głównego obowiązku” [14].

Ale papież św. Pius X nie poprzestał na tym. Kilka lat po Pascendi, uznając że modernistów należało zniszczyć zanim powstaną i wywołają zamęt w Kościele, ten święty papież napisał list Sacrorum antistitum, który nakazał składanie Anty-modernistycznej przysięgi przez wszystkich księży i nauczycieli. [tekst tutaj: Św. Pius X. Sacrorum antistitum – Przysięga antymodernistyczna

Nadzorował czystkę modernistów w seminariach i na uniwersytetach i ekskomunikował upartych i nieskruszonych. Św. Pius X wiedział, że moderniści atakowali sam charakter Kościoła i w swojej bezczelności teraz działali otwarcie żeby obalić katolicki dogmat i tradycję:

Powaga zła z każdym dniem rośnie i musi być hamowana za wszelką cenę. Nie mamy już do czynienia, jak na początku, z przeciwnikami ‘w owczej skórze’, ale z otwartymi i o odsłoniętych twarzach wrogami w samym naszym domu, którzy zawarli pakt z głównymi wrogami Kościoła [tj. masonami, liberałami, protestantami, żydami, muzułmanami, itd.] i są zdecydowani na obalenie wiary… Oni chcą ją odnowić, tak jakby została zniszczona starością, zwiększyć ją i dostosować ją do gustu światowego, postępu i wygód, jak gdyby była przeciwna nie tylko frywolności nielicznych, ale dla dobra społeczeństwa… Nigdy nie będzie wystarczającej czujności i stanowczości ze strony tych, którym powierzono wierne zachowanie świętego depozytu doktryny ewangelicznej i tradycji kościelnej, żeby przeciwstawić się tym atakom przeciwko nim [15]

Św. Pius X skutecznie powstrzymał szerzenie się modernizmu w jego czasach. Ale mówi się, że kiedy gratulowano mu usunięcia tego wielkiego błędu, papież św. Pius X natychmiast odpowiedział, że pomimo wszystkich swoich wysiłków, nie udało mu się zabić tej bestii, a tylko wpędził ją w podziemie. Ostrzegł, że jeśli przywódcy Kościoła nie będą czujni, powróci ona w przyszłości bardziej zjadliwa niż kiedykolwiek [16]. Jak wykażemy, przepowiednia św. Piusa X okazała się prawdą – z podwójną siłą.

Modernizm pokazuje się ponownie

Mało znany dramat, który pojawił się za panowania papieża Piusa XI pokazuje, że podziemny nurt myśli modernistycznej miał się całkiem dobrze w okresie zaraz po panowaniu św. Piusa X.

O. Raymond Dulac opowiada, że na tajnym konsystorzu 23 maja 1923 roku, papież Pius XI przepytywał trzydziestu kardynałów z Kurii o terminie zwołania soboru ekumenicznego. Obecni byli znakomici prałaci, tacy jak Merry del Val, De Lai, Gasparri, Boggiani i Billot. Kardynałowie odradzili mu. Kard. Billot ostrzegał: “nie da się ukryć istnienia głębokich różnic wewnątrz samego episkopatu. . . [Oni] ryzykują ustąpieniem miejsca dyskusji, która będzie bezterminowo przedłużana”.

Boggiani odwołał się do modernistycznych teorii, z wyznawania których, jak powiedział, część kleru i hierarchii nie jest wykluczona.

Ta mentalność może skłaniać niektórych ojców do przedstawiania wniosków, by wprowadzić metody niezgodne z tradycjami katolickimi”.

Billot był nawet bardziej precyzyjny. Wyraził obawę, że sobór zostanie “wmanewrowany” przez “największych wrogów Kościoła, modernistów, którzy już są gotowi, co pokazują pewne oznaki, do wywołania rewolucji w Kościele, nowego roku 1789″ [17].

Masońskie prognozy o przełomie modernistycznym na soborze ekumenicznym

Zniechęcając do idei soboru z takich powodów, ci kardynałowie okazali się bardziej skłonni do rozpoznawania “znaków czasów”, niż wszyscy postsoborowi teolodzy razem. Ale ich ostrożność mogła być zakorzeniona w czymś głębszym. Mogli być również wystraszeni pismami niesławnego iluminata, ekskomunikowanego kanonika Roca (1830-1893), który głosił rewolucję i “reformę” Kościoła, i w niezwykle precyzyjnych szczegółach przewidział przewrót w Kościele wywołany poprzez sobór.

W  Athanasius and the Church of Our Time [Atanazy i współczesny Kościół], bp Graber cytuje prognozę Roca o “nowo oświeconym kościele”, który byłby pod wpływem “socjalizmu Jezusa” [18]. W połowie XIX wieku, Roca przewidział, że

“Nowy kościół, który może nie być w stanie zachować nic ze scholastycznej doktryny i oryginalnej formy byłego Kościoła, otrzyma konsekrację i sądownictwo kanoniczne z Rzymu”

Roca również, dosyć zdumiewająco, przewidział “reformę” liturgiczną po II Soborze Watykańskim:

“Boski kult w formie kierowanej przez liturgię, ceremoniał, rytuał i przepisy Kościoła Rzymskiego, wkrótce przejdą transformację podczas soboru ekumenicznego, która przywróci mu szlachetną prostotę złotego wieku apostołów, zgodnie z nakazami sumienia i nowoczesnej cywilizacji”.

Roca przewidział, że dzięki temu soborowi zapanuje

pełna zgoda między ideałami nowoczesnej cywilizacji i ideałem Chrystusa i Jego Ewangelii. To będzie konsekracją Nowego Porządku Społecznego i uroczystym chrztem nowoczesnej cywilizacji”.

Inaczej mówiąc, ten sobór wpuści triumf masońskiego planu przewrotu do Kościoła. Roca powiedział również o przyszłości papiestwa. Napisał:

Na horyzoncie widać ofiarę, która przedstawia uroczysty akt ekspiacji. . . Papiestwo upadnie; umrze pod uświęconym nożem, który wykują ojcowie ostatniego soboru. Papieski cezar jest gospodarzem [ofiarą] koronowanym na ofiarę”.

Roca entuzjastycznie przewidział “nową religię, nowy dogmat, nowy rytuał, nowe kapłaństwo”. Nowych księży nazwał “postępowcami” i mówił o “tłumieniu” sutanny i “małżeństwie księży” [19].

Wskazując na pisma francuskiego herezjarchy, przeora Melinge (który używał pseudonimu dr Alta), bp Graber ostrzegł o rewolucyjnym programie “zastąpienia wiary rzymskiej pontyfikatem ‘wielo -konfesjonalnym’, mogącym przyjąć ekumenizm uniwersalny, taki jaki obecnie widzimy ustanowiony we wspólnych uroczystościach księży i protestanckich pastorów”. (Melinge odnosił się do pewnych księży-renegatów; ale obecnie sam papież przewodniczy wspólnym nabożeństwom, łącznie z nieszporami, z protestanckimi “biskupami”.) [20]

Mrożące echa Roca, Melinge i Alta Vendita można znaleźć w słowach różokrzyżowca dr Rudolpha Steinera, który w roku 1910 oświadczył:

Potrzebujemy soboru i papieża by to ogłosił” [21].

Sojusz masonów z komunizmem

Należy zauważyć, że w swoim dążeniu do tych celów, masoni byli spokrewnieni z komunistami, którzy spiskowali wraz z nimi w obaleniu zarówno Kościoła jak i państwa. Jak zauważył papież Leon XIII w Humanum Genus (1884), swojej monumentalnej encyklice o zagrożeniach ze strony stowarzyszeń masońskich:

Tak, ta zmiana i obalenie są umyślnie planowane i realizowane przez wiele stowarzyszeń komunistów i socjalistów; a względem ich działań sekta masońska nie jest wroga, lecz chciwie sprzyja ich planom, i zachowuje wspólne z nimi główne opcje”.

Jak dowiedzieliśmy się od licznych niezależnych świadków, infiltracja komunistyczna w Kościele [22] rozpoczęła się już w latach 1930. Sam Lenin (założyciel rosyjskiego komunizmu) oświadczył w latach 1920, że on zinfiltruje Kościół Katolicki, a zwłaszcza Watykan. Dowody historyczne w tej kwestii podsumowało szanowane czasopismo Christian Order:

Były komunista i słynny konwertyta Douglas Hyde ujawnił dawno temu w latach 1930, że przywództwo komunistyczne wydało dyrektywę światową o infiltracji Kościoła Katolickiego. Jeszcze w latach 1950 pani Bella Dodd również ujawniła szczegółowe wyjaśnienie w sprawie obalenia Kościoła. Wypowiadając się, jako były wysokiego szczebla funkcjonariusz Amerykańskiej Partii Komunistycznej, p. Dodd powiedziała:

W latach 1930 w szeregach księży umieściliśmy 1.100 mężczyzn, w celu zniszczenia Kościoła od wewnątrz“. Idea była taka, żeby tych ludzi wyświęcono i awansowano na stanowiska wpływu i władzy, jako prałatów i biskupów. Kilkanaście lat przed II Soborem Watykańskim oświadczyła: “Już teraz oni zajmują najwyższe stanowiska w Kościele” – gdzie pracowali nad wprowadzeniem zmian w celu osłabienia skuteczności Kościoła przeciwko komunizmowi. Powiedziała również, że te zmiany będą tak drastyczne, że “nie rozpoznacie Kościoła Katolickiego” [23].

Jak pokazuje Christian Order, istnienie komunistycznego spisku infiltracji Kościoła zostało w dużym stopniu potwierdzone nie tylko przez byłych komunistów Dodd i Hyde, ale także przez sowieckich zbiegów:

Były oficer KGB, Anatoli Golicyn, który uciekł w roku 1961, i w 1984 z 94% dokładnością przewidział wszystkie zdumiewające wydarzenia w bloku komunistycznym od tego czasu, potwierdził kilka lat temu, że ta “penetracja katolickiego i innych kościołów jest częścią ‘ogólnej linii’ partyjnej [tzn. niezmiennej polityki] w walce z religią”. Faktycznie setki teczek przemyconych na zachód przez byłego archiwistę KGB Wasilego Mitrochina i opublikowane w roku 1999 mówią o podobnych historiach, o KGB utrzymującej najbliższe możliwie relacje z ‘postępowymi’ katolikami i finansującej ich działalność. Jednym ze zidentyfikowanych  lewicowych organów była mała katolicka agencja prasowa Adista, która od dziesięcioleci promowała każdą wyobrażalną post-soborową sprawę lub “reformę”, a której dyrektora nazwały The Mitrokhin Archive [Archiwa Mitrochina] płatnym agentem KGB.

Pani Dodd, która nawróciła się na krótko przed śmiercią, była doradcą prawnym Komunistycznej Partii USA. Złożyła obszerne zeznania o komunistycznej infiltracji Kościoła i państwa przed zorganizowaną przez Izbę Komisją ds. Nieamerykańskich Działań w latach 1950. Jakby w celu odpokutowania za swoją rolę w obalaniu Kościoła, Dodd wygłosiła serię wykładów na Uniwersytecie Fordham i w innych miejscach w latach przed II Soborem Watykańskim. Christian Order przywołuje świadectwo mnicha, który był obecny na tych wykładach we wczesnych latach 1950:

Godzinami słuchałem tej kobiety i włosy stawały mi dęba na głowie. Wszystko o czym mówiła spełniło się dokładnie. Można by pomyśleć, że była największa prorokinią na świecie, ale nie była żadną prorokinią. Ujawniała tylko krok -po -kroku plan bojowy komunistycznej subwersji Kościoła Katolickiego. Tłumaczyła, że spośród wszystkich religii świata, Kościół Katolicki był jedynym, którego bali się komuniści, bo był to jego jedyny skuteczny przeciwnik.

Cała idea polegała na niszczeniu nie instytucji Kościoła, ale raczej wiary ludzi, a nawet wykorzystaniu instytucji Kościoła, jeśli możliwe, żeby zniszczyć wiarę przez promowanie pseudo-religii: czegoś co przypominało katolicyzm, ale nim nie było. Kiedy zniszczy się wiarę, tłumaczyła, do Kościoła zostanie wprowadzone poczucie winy… żeby oczerniać ‘Kościół przeszłości’ jako opresyjny, autorytarny, pełen uprzedzeń, arogancji, uważający się za jedynego posiadacza prawdy i odpowiedzialny za podziały religijne na przestrzeni wieków. To będzie konieczne w celu zawstydzania przywódców Kościoła, by stał się on ‘otwarty na świat’ i przybrał bardziej elastyczną postawę wobec wszystkich religii i filozofii. Wtedy komuniści wykorzystają tę otwartość po to, by osłabić Kościół [24].

Gdyby wrogom Kościoła powiodły się te plany, które właśnie przedstawiliśmy, w Kościele zobaczylibyśmy następujące zjawiska:

  • Po pierwsze, byłby, jak przepowiedział Roca, zamęt na soborze ekumenicznym o takim zasięgu, że cały świat zdałby sobie sprawę z tego, że Kościół Katolicki przeszedł rewolucję zgodnie z nowoczesnymi ideami. Byłoby jasne dla wszystkich, że dokonało się “uaktualnianie” Kościoła.
  • Po drugie, wprowadzona byłaby nowa “teologia”, która skłaniałaby się do przeciwstawienia wcześniejszym naukom.
  • Po trzecie, sami masoni i komuniści opowiadaliby o triumfie, uważając, że Kościół Katolicki w końcu “dojrzał światło” w takich sprawach jak pluralizm, państwo świeckie, równość religii, i o wszystkich innych osiągniętych kompromisach.
  • Po czwarte, w wyniku tej subwersji, nowa orientacja Kościoła będzie ważniejsza od dogmatu i tradycji w jego naukach i praktyce – łącznie z Orędziem Fatimskim, które będzie musiało być “zaktualizowane”, albo pogrzebane żeby przystosować się do nowej orientacji.

Teraz pozostaje nam wykazać, w jakim stopniu udał się ten projekt obalenia Kościoła i jak to zrodziło motyw do popełnionej strasznej zbrodni: próby unieważnienia autentycznego Orędzia Fatimskiego. Poprzez tę zbrodnię oskarżeni opuścili Kościół i narazili świat na najpoważniejsze możliwe niebezpieczeństwa, w tym zniszczenia różnych narodów i utratę milionów dusz. Naprawdę jest to zbrodnia nie tylko wobec Kościoła, ale i przeciw ludzkości.

W tej powszechnie uznanej książce, Athanasius and the Church of Our Time [Atanazy i współczesny Kościół], opublikowanej w 1974 roku, bp Rudolph Graber z Regensburga, Niemcy, profesor teologii od 1941 roku i wyświęcony na biskupa w roku 1962, wylicza ujawnione cele wrogów Kościoła, zniszczenia go poprzez sobór ekumeniczny. Cytuje ekskomunikowanego, rewolucyjnego księdza kanonika Roca, który przepowiedział sobór, który wpuści “nowa religię, nowy dogmat, nowy rytuał, nowe duchowieństwo”.

Bp Graber cytuje również masońskiego różokrzyżowca dr Rudolpha Steinera, który oświadczył w 1910 roku:

Potrzebujemy soboru i papieża by to ogłosił”.

Bp Graber, komentując te przepowiednie, mówi:

Kilka lat temu byłoby to jeszcze nieprawdopodobne, ale dzisiaj. . .?”

Przypisy

1. Broszura nt. związków między Alta Vendita i nową orientacją Kościoła od soboru, zob. John Vennari, The Permanent Instruction of the Alta Vendita [Stała instrukcja Alta Vedita] (TAN Books and Publishers, 1999).

2. t. II, wyd. oryginalne, 1859, wznowione przez Circle of the French Renaissance, Paryż 1976; Bp Delassus opracował te dokumenty ponownie w swojej pracy The Anti-Christian Conspiracy [Spisek przeciwko chrześcijaństwu], DDB, 1910, t. III, s. 1035-1092.

3. Bp Dillon, Grand Orient Freemasonry Unmasked [Zdemaskowany masoński wielki wschód] s. 51-56, pełny tekst  Alta Vendita — Christian Book Club, Palmdale, California.

4. Michael Davies, Pope John’s Council [Sobór papieża Jana], (Angelus Press, Kansas City, Missouri, 1992) s. 166.

5. The Catholic Encyclopedia, t. 3, (New York Encyclopedia Press, 1913) s. 330-331.

6. Rev. E. Cahill, SJ, Freemasonry and the Anti-Christian Movement [Masoneria I ruch anty-chrześcijański] (Dublin: Gill, 1959) s. 101.

7. Bp Graber, Atanazy I współczesny Kościół, (Christian Book Club, Palmdale, California, 1974) s. 39.

8. Papież Leon XIII, Humanum Genus, (TAN Books and Publishers, Rockford, Illinois) para. 31.

9. Bp Dillon, Zdemaskowany masoński wielki wschód, s. 51-56, pełny tekst Alta Vendita(Christian Book Club, Palmdale, California).

10. O. Denis Fahey, Mystical Body of Christ in the Modern World [Mistyczne ciało Chrystusa](Regina Publications, Dublin, Irlandia, 1939) Rozdział VII.

11. Ibid., s. 116.

12. Cyt. z The Catholic Doctrine [Doktryna katolicka]o. Michael Muller, (Benzinger, 1888) s. 282.

13. O. Vincent Miceli, The Antichrist, (Roman Catholic Books, Harrison, Nowy Jork, 1981)s. 133.

14. Papież Pius X, Pascendi Dominici Gregis (On the Doctrine of the Modernists) [O doktrynie modernistów], 8.09.1907.

15. Pascendi.

16. O. Vincent Miceli, The Antichrist, wykład, Keep the Faith [Zachowaj wiarę] Inc. Ramsey, NJ.

17. Raymond Dulac, Episcopal Collegiality at the Second Council of the Vatican[Kolegialność biskupia na II soborze Wtykańskim] (Paryż: Cedre, 1979) s. 9-10.

18. Atanazy i współczesny Kościół, s. 34.

19. Pełny zapis wszystkich cytatów Roca drukowany tutaj jest w Atanazy i współczesny Kościół, s. 31-40.

s quotes printed here is found in Athanasius and the Church of Our Time, pp. 31-40.

20. Joint Catholic-Lutheran Vespers at Vatican [Wspólne katolicko-luterańskie nieszpory w Watykanie] CWNews.com, 13.11.1999: “Arcybiskupi GH Hammar i Jukka Paarma – luterańscy prymasi Szwecji I Finlandii, i biskupi Anders Arborelius ze Sztokholmu i Czesław Kozon z Kopenhagi dołączyli do Ojca Świętego w nieszporach. Kilku innych luterańskich biskupów z krajów skandynawskich byli obecni na uroczystości, łącznie z dwu biskupami-kobietami”.

21. Atanazy i współczesny Kościół, s. 36.

22. Zob. The Secret Red Plan to Take Over the Catholic Church [Tajny czerwony plan przejęcia Koscioła Katolickiego,opublikowany w czerwonych Chinach w 1959 roku. Po angielsku opublikowany w The Fatima Crusader, Nr 19, luty-kwiecień 1986, s. 6. Zob. The Prophecy of Bella Dodd [Przepowiednia Belli Dodd],  Chris Ferrara (www.fatima.org/perspective235.asp); ta przepowiednia jest także w tej książce. Zob. o. Paul Kramer, The ‘Party Line’ in Relation to Fatima [Linia partii w odniesieniu do Fatimy],The Fatima Crusader, Nr 69, zima 2002, s. 10ff.

23. The Greatest Conspiracy [Największy spisek], Christian Order, listopad 2000.

24. Kolejny były komunista, p. Manning Johnson złożył podobne swiadectwo. W 1953 roku przed Komitetem Działań Nieamerykańskich Izby, Manning powiedział: “Kiedy Kreml zorganizował taktykę infiltracji organizacji religijnych. . . komuniści odkryli, że niszczenie religii mogło odbywać się dużo szybciej dzięki infiltracji Kościoła przez komunistów działających w samym Kożciele”. Później oowiedział: “Ta polityka infiltracji seminariów udała się nawet poza oczekwania komunistów”. Mówiąc o infiltracji instytucji religijnych ogólnie, Manning Johnson wyjaśnił: “. . . główny spisek przejęcia organizacji religijnych począł się w tym zczególnym okresie (1935), i fakt, że komuniści w nagłówkach Daily Worker, mogą pochwalić się wspierającymi ich 2.300 protestanckimi pastoram, jest wynikiem tej części, która rozpoczęła się w latach 1930, kiedy byłem członkiem partii komunistycznej”. Zeznanie Manninga Johnsona,

Investigation of Communist Activities in the New York CityArea [Śledztwo ws. Działań nieamerykańskich, Izba Reprezentantów] – cz. 7, 83 Kongres, I Sesja, 8.07.1953, (Government Printing Office, Waszyngton, 1953) s. 2214. Zbiór cytatów byłych komunistów i infiltracja Kościoła w John Vennari Heaven’s Request for Reparation to the Holy Face of Jesus [Prośba niebios o wynagradzanie Najświętszego Oblicza Jezusa], cz. III, Catholic Family News, sierpień 2001.

—————

Cóż znaczą fakty, dokumenty, świadectwa dla posoborowej hołoty umysłowej, dla której masońskie autorstwo nowej “mszy” jest sprawą nieistotną, plugawienie Pierwszego Przykazania w Asyżu to “genialny pomysł”, Jan Paweł II jest większym teologiem niż Św. Tomasz z Akwinu – a II Sobór Watykański to “odrodzenie Kościoła”.


Feministki, poganki, masonki

https://naszdziennik.pl/mysl/182401,feministki-poganki-masonki.html

24 maja 2017

Kto tworzy żeńskie loże masońskie w Polsce?

Środy nie ruszamy! – usłyszałam w 2011 r. z ust znanego tzw. prawicowego publicysty, kiedy próbowałam scharakteryzować sposób działania i myślenia osób związanych z ideą zachodniej rewolucji kulturowej, która podtapia polską tradycję kulturową.

W Polsce feministki i masonki są „żandarmami” tej rewolucji. Towarzyszy im sympatia mediów. Siłę realnego wpływu tych środowisk na politykę każdego z polskich rządów udowadnia każdorazowy problem z wprowadzeniem pełnej ochrony życia człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci i relatywizacja klauzuli sumienia. Ten wpływ na politykę, kulturę, edukację i ekonomię wynika z jednej strony z pozycji kobiet skupionych w tych grupach lub pełnionych przez nie funkcji w polityce, kulturze, biznesie, mediach, nauce, organizacjach pozarządowych, a z drugiej strony z ponadpartyjnej zgody na włączanie idei tej rewolucji do polityki w Polsce.

Fakt ten ukrywa się przed społeczeństwem od początku transformacji, choć potwierdza go treść art. 5 Konstytucji, który tam, gdzie jest mowa o zrównoważonym rozwoju, otwiera nas na rewolucję kulturową i ekonomiczną w duchu zarządzania globalnego. Tymczasem w biografię kobiet lewicy wpisane są niekiedy osobiste i rodzinne związki ze starą, szeroko pojętą komuną i z neokomuną w jej neohumanistycznej odsłonie społeczeństwa obywatelskiego, która zdominowała politykę światową po upadku muru berlińskiego według sentymentów wolnomularskich i celów zrównoważonego rozwoju zaproponowanych światu przez zarządzanie globalne ONZ, UE (Sachs, Soros).

Kontrkultura w Polsce

Ta rewolucja jest antykatolicka, proaborcyjna, tzw. równościowa, progenderowa, kosmopolityczna. Globalizuje się, idąc przez instytucje międzynarodowe i państwowe. Jej cechą charakterystyczną jest np. wrogi stosunek do klauzuli sumienia, przeakcentowanie ochrony powietrza i środowiska oraz polityka tzw. rozwoju przez samoograniczanie (por. J. Żakowski, Kongres Obywatelski). Ponadto jednym z dowodów zakorzeniania jej w Polsce jest np. obligatoryjne ustanowienie stanowiska Biura Pełnomocnika ds. Równego Traktowania (przez PiS zastąpiony pełnomocnikiem rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego i równego traktowania). Innym dowodem jest stosowanie terminologii tej rewolucji. Na przykład określenie „zrównoważony rozwój’ jako pojęcie/klucz rewolucji jest ”kodem„ globalistycznych celów zrównoważonego rozwoju z tzw. zdrowiem i prawami seksualnymi i reprodukcyjnymi. Stanowią one ”korzeń„ aborcji i antykoncepcji, ochrony tzw. orientacji seksualnej, tzw. równości, w której np. postulowane jest paraprawo homoseksualistów do adopcji dzieci – stąd wynika zwalczanie tradycyjnych ról w rodzinie jako stereotypów.

W Polsce idee kontrkultury są wzmacniane głosem prof. Magdaleny Środy i środowiska Kongresu Kobiet z dr Henryką Bochniarz, szefową Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, minister przemysłu i handlu w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego (1991 r.), oraz związanego z nimi Klubu 22 i tzw. Loży 28. Idee kontrkultury podzielane są również przez żeńskie loże masońskie ”Prometea„ i ”Gaja Aeterna„. Nazwiska pań wchodzących w skład Rady Programowej Kongresu Kobiet i jego gabinetu cieni, będącego nieformalnym rządem z ministerstwami, widnieją na jego stronie internetowej. O masonkach w Polsce można się dowiedzieć np. ze stron internetowych wspomnianych wyżej dwóch lóż. Klub 22, Loża 28 i Kongres Kobiet Jak twierdzą uczestniczki spotkań Klubu 22, dr Henryka Bochniarz uchodzi za jego nieformalną liderkę i to ona z Barbarą Labudą wpadły na pomysł stworzenia grupy kobiet określanych przez nie mianem kobiet sukcesu. Grono kobiet Klubu 22 współtworzą takie osoby, jak np.: Małgorzata Niezabitowska, Olga Krzyżanowska, piosenkarka Kora Jackowska, Hanna Suchocka (była premier i ambasador Polski przy Watykanie), Nina Terentiew (b. szefowa telewizyjnej Dwójki), Lena Kolarska-Bobińska (dyrektor Instytutu Spraw Publicznych), Magdalena Środa, Hanna Gronkiewicz-Waltz, Danuta Hübner, Olga Lipińska, Henryka Bochniarz, Bożena Wawrzewska (była zastępczyni redaktora naczelnego ”Rzeczpospolitej„), Maria Szyszkowska, Ewa Plucińska, Izabela Cywińska, Anna Popowicz (pracuje w firmie zarządzającej funduszami, kiedyś w rządzie Bieleckiego), Anna Fornalczyk (profesor ekonomii, członek zarządów kilku firm, współwłaścicielka firmy doradczej), Bożena Walter, Irena Eris, Maria Wiśniewska (ekonomistka, była prezes Pekao SA).

Na swoich comiesięcznych, prywatnych spotkaniach gościły Lecha Kaczyńskiego, Leszka Balcerowicza, Jacka Rostowskiego, Donalda Tuska. Klubowi 22 przypisuje się pomysł stworzenia Kongresu Kobiet, który działa od 2009 r. W skład Kongresu Kobiet wchodzą również panie związane z tzw. Lożą 28, której nazwa nie ma związku z liczbą członków, ale z feministycznym ”sznytem„ ich mentalności. Lożę tworzą m.in. Magdalena Środa, Wanda Nowicka, Kinga Dunin, Henryka Bochniarz, Kazimiera Szczuka, wskazująca Instytut Badań Literackich PAN jako miejsce jej intelektualnej formacji za przyczyną prof. Marii Janion (Stowarzyszenie na rzecz Humanizmu i Etyki Niezależnej.)

Z IBL związany był przez lata Jan Józef Lipski, członek Klubu Krzywego Koła, wieloletni przewodniczący pozostającej w podziemiu wolnomularskiej loży ”Kopernik„.

Masonki w Polsce

O żeńskich lożach masońskich w Polsce ”Gaja Aeterna„ i ”Prometea„ mówią strony internetowe obu lóż, które przynależą do francuskiej ”Róży Wiatrów„ (”La Rose des Vents„) – Wielkiej Żeńskiej Loży Francuskiej (GLFF). Masonka loży ”Prometea„, dr Mirosława Dołęgowska-Wysocka, inicjowana w loży paryskiej, należy do Instytutu Sztuka Królewska w Polsce, promującego myśl masońską, i prowadzi swój blog w internecie, który nazwała imieniem bogini pogańskiej – Aszery. Jest wydawcą i redaktorem ”Gazety Ubezpieczeniowej„ oraz ”Wolnomularza Polskiego„, magazynu poświęconego w całości tematyce masońskiej (wolnomularskiej). W jego pierwszej radzie programowej zasiadała prof. Maria Szyszkowska (Klub 22), filozof i – podobnie jak wspomniana prof. Maria Janion – członek Stowarzyszenia na rzecz Humanizmu i Etyki Niezależnej, które wchodziło w skład Polskiej Federacji Humanistycznej (w Europejskiej Federacji Humanistycznej z siedzibą w Brukseli), do której należały także Barbara Labuda, Olga Lipińska, Danuta Waniek. Szyszkowska jest autorką projektu ustawy o rejestrowanych związkach tej samej płci, projektów ustaw dotyczących aborcji i eutanazji. Za aborcją Wspomniane środowiska łączy walka o para-prawo do aborcji i propagowanie mentalności antykoncepcyjnej. Wpis na stronie internetowej Kongresu Kobiet pt. ”Ani kroku dalej. Demonstracja Ratujmy kobiety„ z dnia 5 września 2016 r. informuje: ”To projekt całkowitego zakazu aborcji, który odbiera nam, kobietom, prawo do decydowania o swoim życiu i zdrowiu. […] Będziemy demonstrować w gronie wielu organizacji pozarządowych i inicjatyw nieformalnych„.

W ”Wolnomularzu Polskim„ z dnia 3 października 2016 r. czytamy: ”Dziś ’Czarny poniedziałek’ – dzień powszechnego strajku kobiet. Redakcja ’Wolnomularza Polskiego’ rozumie ten protest jako walkę o to, żeby każda kobieta mogła żyć w zgodzie ze swoim światopoglądem i sumieniem, których nie powinna narzucać innym osobom„. W ”Rzeczpospolitej Wolnomularskiej„ masonka z loży ”Róża Wiatrów„ odpowiada Dołęgowskiej-Wysockiej: ”Jak sądzę, jest jedna dziedzina, w której wpływy masonów-kobiet i mężczyzn wyraźnie się uwidoczniły: jest nią popularyzacja antykoncepcji„.

Z kolei w oenzetowskich Celach Zrównoważonego Rozwoju (Cel nr 3) czytamy m.in.: ”Do 2030 roku zapewnić powszechny dostęp do świadczeń z zakresu zdrowia seksualnego reprodukcyjnego, w tym planowania rodziny, informacji i edukacji, oraz włączyć zdrowie reprodukcyjne do krajowych strategii i programów„. (Cel nr 4): ”Zapewnić powszechny dostęp do ochrony zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego oraz korzystanie z praw reprodukcyjnych, zgodnie z Programem Działań Międzynarodowej Konferencji na rzecz Ludności i Rozwoju, Pekińską Platformą Działania i dokumentami końcowymi ich konferencji przeglądowych„. Inicjacja okultystyczna Światło na to, co inspiruje postawy proaborcyjne, rzuca fakt inicjacji okultystycznej, do którego powyższe środowiska się przyznają.

Na przykład w telewizyjnym programie ”W roli głównej„ prof. Magdalena Środa opowiada z powagą: ”Na nasze zjazdy […] w Mądralinie przyjeżdżała pewna czarownica – prosto z Salem. I uczyła nas różnych rzeczy […] wszystkiego nie mogę powiedzieć, bo jesteśmy związane tajemnicą i każda z nas ma dyplom. […] w Noc Walpurgii, albo w głęboką noc bogini Hekate, i gry, i wtajemniczenia trwają do samego rana. Efekty tego widać oczywiście potem w życiu politycznym przez następnych 6 miesięcy. […] My jesteśmy dobre czarownice. […] od pewnego momentu na konferencjach feministycznych rzeczywiście pojawił się wątek wiedźm„.

Również Kinga Dunin w tekście ”Mądralińskie baby, czyli przechadzka feministyczna dla czytelników płci obojga„ [”Teksty Drugie„, nr 4-5-6/1993] napomyka o Nocy Walpurgii w ”Mądralinie„, miejscu zjazdów feministek pod Warszawą. Z kolei dr Dołęgowska-Wysocka o inicjacji do masonerii mówi: ”To jest ten obszar naszych rytuałów i obrzędów, i obrządków, o których po prostu nie mówimy„ (por. Masoni a sprawa polska, https://www.youtube.com/watch?v=IjptB-O4iJI). Sprawę inicjacji do masonerii przybliża mason i masonolog prof. Tadeusz Cegielski: ”Kandydat do loży przeżywa symbolicznie swoją śmierć i swoje symboliczne narodziny. Ten kandydat wychodzi z głębi ziemi, czyli z izby rozmyślań; to jest taka, na czarno udekorowana izba, w której pewne znaki i symbole przypominają mu problem zmartwychwstania„. Jak rozumianego, tego prof. Cegielski nie wyjaśnia.

Profesor Tadeusz Cegielski to syn Longina Cegielskiego, wicepremiera w rządzie Piotra Jaroszewicza, odznaczony w 2005 r. przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Złotym Krzyżem Zasługi, ”współbrat„ w masoństwie z Janem Olszewskim za komuny, organizator wystawy wraz z Uniwersytetem Warszawskim ”Masoneria pro publico bono w Muzeum Narodowym„. Żerowanie na chaosie Neopogaństwo, wypluwając z siebie kontrkulturę oraz około-rewolucyjny chaos, przewrotnie określa swoją rolę jako koncyliacyjną. Cegielski wyjawia np., że wolnomularstwo ”odkryło w sobie nowe energie, a te znalazło w obszarze Europy Środkowo-Wschodniej, gdzie ta misja koncyliacyjna, która ma zaprowadzić pewien ład w społeczeństwie zantagonizowanym, w społeczeństwie, w którym powstała pewna próżnia ideowa […] że ta formuła wydaje się być bardzo atrakcyjna. I burzliwy rozwój wolnomularstwa w Czechosłowacji, czyli w Czechach, na Słowacji, na Ukrainie, na Węgrzech, w Rumunii, w Bułgarii, w Polsce, nawet na Białorusi, w republikach bałtyckich, na terenie dawnej Niemieckiej Republiki Demokratycznej, czyli w tych krajach związkowych wschodnich, wszystko to pokazuje, że formuła wolnomularska jest atrakcyjną formułą samoorganizowania się społeczeństwa po przejściach […] że ona taką samoorganizację w czasach trudnych, w czasach konfliktowych może przejąć„ (”Zrozumieć masonerię„, 5 kwietnia 2017, Stowarzyszenie Edwarda Abramowskiego).

Pod szyldem dobra zło

Magdalena Środa, w latach 80. – tuż po powrocie z USA – wzięła udział w konferencji naukowej poświęconej problemom macierzyństwa. Fotografie z tej konferencji ukazują znane dziś twarze Kazimiery Szczuki, Agnieszki Graff i innych polskich feministek. Wówczas to uczynienie prywatnych spraw kobiet sprawami publicznymi stało się feministyczną misją Magdaleny Środy (por. ”W roli głównej„). Środa, będąc jedną z twarzy rewolucji kulturowej w Polsce – w ciągu trzech dekad – oswoiła polskie społeczeństwo z nowotworami językowymi tej rewolucji. (Feminizację języka Środa nazywa ”wyrąbywaniem„ miejsca w języku – np. doktorka, profesorka – zamiast klasycznego: pani doktor, pani profesor). W konsekwencji owej pracy nad zmianą języka i myślenia – w masce filantropii i postępowości – gender, prawo do orientacji seksualnej, prawo do aborcji, zdrowie seksualne i prawa reprodukcyjne, związki partnerskie kaleczą system prawny także w Polsce.

Dlatego Środy nie ruszamy, ale musimy rozprawić się z myślą, którą m.in. prof. Środa holuje. Jeśli chcemy być prawdziwie wolni.

Dr Aldona Ciborowska

Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/mysl/182401,feministki-poganki-masonki.html

Francuzy atakują: Nowe loże masońskie w Polsce. „Odradza się masoneria w tej części Polski”

https://nczas.com/2022/05/17/nowe-loze-masonskie-w-polsce-odradza-sie-masoneria-w-tej-czesci-polski-foto/
W mediach społecznościowych masońskich lóż Wielkiego Wschodu Francji w Polsce pojawiła się informacja o powołaniu do życia dwóch nowych lóż.

„Z wielką radością informujemy, że w sobotę, 14 maja 2022 zapalono światła dwóch nowych lóż Wielkiego Wschodu Francji w Polsce. Ceremonię prowadził wielce dostojny Wielki Sekretarz ds Zagranicznych WWF w asyście Komisarzy” – czytamy w mediach społecznościowych loży masońskiej „Gwiazda morza” w Gdańsku.

„Dla nas najszczęśliwszą wiadomością było, że po blisko stu latach wolnomularskie światło powraca na Warmię i Mazury. Trójkąt Kamień nad Łyną, stał się bowiem ukonstytuowaną Lożą o numerze 6047, przywracając tym samym tradycję masońskiej pracy przerwaną tragicznym nastaniem nazistowskiej nocy. Ciągłość i szacunek do naszych Poprzedników symbolicznie podkreśla nazwa warsztatu, nawiązująca do loży istniejącej w latach 1888-1933” – czytamy dalej.

Wolnomularze wyrażają radość, że „po prawie stuleciu ciszy, odradza się masoneria w tej części Polski, która tak długo pozostawała białą plamą na wolnomularskiej mapie”.

„Bracia i Siostry z Olsztyna i okolic zapraszają do współpracy i odwiedzin wszystkich zainteresowanych rozwojem naszego ruchu. Niech młotki stukają!” – piszą wolnomularze, używając typowych zwrotów związanych z masońską symboliką.

„Tego samego dnia zapalono także światła drugiej loży, „Rencontre Fraternelle 2022″. To warsztat, w którym prace będą odbywały się w języku francuskim – stąd stanie się on zapewne niezwykle interesującym miejscem dla odwiedzających Braci i Sióstr z Francji oraz dla osób francuskojęzycznych pracujących w Polsce” – czytamy dalej.

Masoni przypominają, że „w tej chwili Wielki Wschód Francji w Polsce jest reprezentowany przez 6 warsztatów:
Lożę Nadzieja (Warszawa)
Lożę Gabriel Narutowicz (Kraków)
Lożę Gwiazda Morza (Gdańsk)
Lożę Braterstwo nad Olzą (Cieszyn)

Lożę Kamień nad Łyną (Olsztyn)
Lożę Rencontre Fraternelle 2022 (Warszawa)”.

„Pracują także zalążki nowych Warsztatów w Katowicach i Koszalinie”.

„Dodajmy, że polskie Loże WWF należą do tzw. Regionu XIV GOdF, który skupia przede wszystkim zagraniczne warsztaty z Europy Wschodniej i Południowej. W sumie liczy on 80 lóż i rozwija się szybko, zatem prawdopodobnie w najbliższym czasie przekroczymy granicę setki. Loże naszego regionu podejmują bliską i ożywioną współpracę, której towarzyszy stała wymiana myśli i braterskie wizyty” – informują wolnomularze.

„Przedstawiciele lóż przynajmniej trzy razy w roku spotykają się na międzynarodowym Kongresie Regionalnym. Oprócz tego uczestniczymy w największym, dorocznym spotkaniu masońskim – Konwencie Grand Orient de France, w trakcie którego spotyka się 2500 Braci i Sióstr (po jednym z każdego warsztatu) oraz zaproszeni Goście. Na tym właśnie polega sens i skala międzynarodowej obediencji wolnomularskiej, jaką jest WWF” – dodają masoni.

Yves Marsaudon (33 stopień ∆): “Można powiedzieć, iż ekumenizm jest prawowitym synem masonerii”

Reformy tolerancji V2Radość masonów i komunistów

Ostatnia bitwa Szatana (8)

Posted by Marucha 2012-12-03  http://marucha.wordpress.com/2012/12/03/ostatnia-bitwa-szatana-8

[Umieszczam fragmenty wg. książki, ale nie w kolejności. Nie mam sił, by porządkować. Ale najważniejsze jest, by zdążyć z największą częścią tych analiz, bo CZAS się nieubłaganie zbliża. MD ]

[W pod-rozdziale „Porzucenie Społecznego Królowania Chrystusa” mamy precyzyjną analizę przyczyn, dla których rządzący KEP-em tak zwalczają Intronizację Jezusa jako Króla Polski . MD]

The Devil’s Final Battle
o. Paul Kramer i Stowarzyszenie Misjonarzy (2002)
http://www.devilsfinalbattle.com/content2.htm
Tłumaczenie Ola Gordon

Poprzednie odcinki: 

ROZDZIAŁ 6 – MOTYW SIĘ UMACNIA

Kard. Alfredo Ottaviani był sekretarzem Najwyższej Świętej Kongregacji Świętego Oficjum za czasów Piusa XII, Jana XXIII i Pawła VI. Znał Trzecią Tajemnicę Fatimską i potwierdził, iż była zapisana na jednej kartce papieru. Przesłuchiwał siostrę Łucję w imieniu papieża Piusa XII. Poświadczył, iż Trzecia Tajemnica jest prawdziwym proroctwem, a także potwierdził, iż raport Neues Europa (s. 185, 186 i przypis 18 na s. 311-312) zawiera istotne jej fragmenty. W raporcie tym można przeczytać, iż kardynał będzie przeciwstawiał się kardynałowi, a biskup biskupowi, co oczywiście odnosi się do doktrynalnego kryzysu w Kościele.

Kardynał Ottaviani w latach poprzedzających II Sobór Watykański, słusznie poskramiał nowoczesnych teologów, jak o. Karl Rahner. Mimo to, Karl Rahner (na dolnym zdjęciu obok młodego o. Josepha Ratzingera – w oryg. MD) znalazł się wśród progresywistów, którzy nadali definitywną orientację II Soborowi Watykańskiemu, choć nigdy nie zmienił swych modernistycznych poglądów.

Około roku 1948, papież Pius XII, na prośbę żarliwie ortodoksyjnego kard. Ruffini, rozważał zwołanie soboru generalnego, a nawet spędził kilka lat na przygotowywaniu go. Istnieją dowody na to, że elementy postępowe w Rzymie odradziły papieżowi Piusowi XII jego realizację, gdyż sobór okazywał zdecydowane oznaki bycia w zgodzie z encykliką Humani Generis i jej potępieniem modernistycznych błędów. Jak ta wspaniała encyklika z 1950 roku, nowy sobór walczyłby z “fałszywymi opiniami zagrażającymi osłabieniem fundamentów katolickiej doktryny” [1].

W tym samym czasie “błędy Rosji”, do których nawiązywała Matka Boża Fatimska, przenikały do samego Kościoła. Różne katolickie zakony religijne podlegały infiltracji. Na przykład tzw. ruch “Katolickich Księży-Robotników” był tak wyraźnie zinfiltrowany przez komunistów, że papież Pius XII w latach 1950 wezwał do zakończenia tego procesu.

Na nieszczęście,  papież Pius XII był przekonany, iż jest za stary, żeby podjąć się doniosłego zadania stojącego przed Soborem – walki z rosnącymi szeregami wrogów Kościoła – i podjął decyzję, że “zostawi to swojemu następcy” [2]. Pius XII zmarł 9 października 1958 roku.

I teraz doszliśmy bardzo blisko do krytycznego dla naszej sprawy roku –  do roku 1958, dwa lata przed rokiem 1960, w którym Trzecia Tajemnica miała zostać ujawniona zgodnie z życzeniem Matki Bożej Fatimskiej, jak zeznała s. Łucja. Przez cały pontyfikat papieża Piusa XII, Święte Oficjum pod kierownictwem kard. Ottavianiego, zachowywało bezpieczny katolicki obraz przez utrzymywanie dzikich koni modernizmu mocno na wodzy. Wielu z dzisiejszych modernistycznych teologów pogardliwie opowiada, jak oni i ich przyjaciele mieli wtedy nałożony “kaganiec”.

Ale nawet kard. Ottaviani nie mógł zapobiec temu, co wydarzyło się w roku 1958. Na tronie papieskim zasiądzie nowy typ papieża “którego postępowcy uważali za sprzymierzeńca” [3] i zmusi niechętnego kard. Ottavianiego do usunięcia zasuwki, otworzenia zagrody i przygotowania do masowego wypuszczenia koni modernizmu. Ale takiego przebiegu wydarzeń nie przewidziano. Po ogłoszeniu śmierci papieża Piusa XII, stary Dom Lambert Beauduin, przyjaciel Roncalliego (przyszłego papieża Jana XXIII) zwierzył się o. Bouyer: “Jeśli wybiorą Roncalliego, uratuje się wszystko; on będzie w stanie zwołać sobór i wyświęcić ekumenizm” [4].

W tym miejscu naszej prezentacji musimy podkreślić, zwłaszcza dla niekatolickich czytelników, że zmiany w podstawowej orientacji Kościoła, o których mamy dyskutować, są całkowicie bezprecedensowe i przedstawiają, być może, największy kryzys w jego historii. Wnikliwe badanie tego, co nastąpiło, wyjaśni, dlaczego Orędzie Fatimskie, z jego wołaniem o poświęcenie i nawrócenie Rosji jako zwiastunów światowego pokoju, stało się nie do zaakceptowania przez poprawnych politycznie, zliberalizowanych duchownych w okresie po II Soborze.

Te bezprecedensowe zmiany w Kościele Katolickim nie są żadną łaską, a wielką krzywdą wobec niekatolików, bo rezultat “aktualizacji” Kościoła obejmował nie tylko klerykalne skandale jakie teraz widzimy, ale fiasko czynnika ludzkiego Kościoła w dokonaniu jednej czynności – uroczystego poświęcenia Rosji – które byłoby korzystne dla całej ludzkości.

Sobór zwołany podczas ataków na Orędzie Fatimskie

I właśnie stało się to co przepowiedział Dom Lambert. Roncalli został wybrany na papieża Jana XXIII, zwołał sobór i wyświęcił ekumenizm. Przewidziana przez Alta Vendita “rewolucja tiary i kapy” weszła w fazę realizacji.

I jednym z pierwszych faktów rewolucji było pozbycie się Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej. Przeciwnie do oczekiwań całego świata, 8 lutego 1960 roku (zaledwie rok po zwołaniu soboru), przez agencję informacyjną ANI Watykan wydano następujący anonimowy komunikat:

Vatican City, 8.02.1960 (ANI) – Jest prawdopodobne, że “Tajemnica Fatimska” nigdy nie zostanie upubliczniona. Wiarygodne kręgi watykańskie wysokiego szczebla właśnie oświadczyły przedstawicielowi United Press International [UPI], że najbardziej możliwe jest to, że nigdy nie zostanie otwarty list, w którym s. Łucja spisała słowa Matki Bożej wypowiedziane trójce pastuszków w Cova da Iria. . . Najprawdopodobniej “Tajemnica Fatimska” na zawsze pozostanie zalakowana.

I w tym samym komunikacie widzimy pierwszy bezpośredni atak ze strony źródeł watykańskich na wiarygodność Orędzia Fatimskiego jako całości:

Chociaż Kościół uznaje objawienia fatimskie, nie zobowiązuje się do udzielenia gwarancji prawdziwości słów, które, jak twierdzi trójka pastuszków, usłyszeli od Panny Najświętszej.

Twierdzą, że usłyszeli? Czy może być jakaś wątpliwość w prawdziwość ich świadectw po cudzie słońca? Czy można kwestionować to, że otrzymali autentyczne proroctwo z niebios, biorąc pod uwagę całkowite spełnienie do tej pory każdego proroctwa zawartego w Orędziu – od bliskiego zakończenia I wojny światowej, do szerzenia błędów Rosji, do II wojny światowej i wyboru papieża Piusa XI?

Ten pierwszy pochodzący z watykańskiego aparatu publiczny atak na Orędzie Fatimskie pojawia się w roku 1960, kiedy Watykan wszczyna dążenia do nowej orientacji Kościoła, która zaistnieje (jak wkrótce zobaczymy) na II Soborze Watykańskim. Rozważmy te zmiany otaczające komunikat z 8.02.1960:

  • Komunikat publicznie kwestionuje prawdomówność Łucji, Hiacynty i Franciszka.
  • Począwszy od 1960 roku, aparat watykański nakazuje s. Łucji milczenie [5], aby nie mogła bronić się przed oskarżeniami, że jej świadectwo jest niewiarygodne.
  • Dokumenty w oficjalnych archiwach fatimskich, które o. Alonso gromadzi w latach 1965-1976 (ponad 5.000 dokumentów w 24 tomach) obejmie zakaz publikacji, mimo że dokumenty te potwierdzają, iż proroctwa fatimskie z pierwszych dwu części Tajemnicy (wybór papieża Piusa XI, nadchodząca II wojna światowa, szerzenie komunizmu na świecie itp.) zostały ujawnione prywatnie przez s. Łucję na długo przed ich spełnieniem, oraz że jej świadectwo było całkowicie dokładne i wiarygodne.

To był początek zbrodni. Teraz motyw tej zbrodni – chęć zmiany orientacji Kościoła, odejścia od jego pewności w kwestii Orędzia Fatimskiego w kierunku “oświeconego” nastawienia wobec świata – rozpocznie się na dobre wraz z początkiem II Soboru Watykańskiego 11 października 1962 roku. Przypominamy ponownie słowa s. Łucji, że nasza Pani chciała ujawnienia Trzeciej Tajemnicy w 1960 roku, gdyż ona “będzie wtedy wyraźniejsza (mais claro)”. Teraz stanie się ona, istotnie, jeszcze wyraźniejsza.

Błędy Rosji” przedostają się do Kościoła

Najpierw tuż przed rozpoczęciem soboru będzie miała miejsce kolejna zdrada Orędzia Fatimskiego, zapowiedź wielu bezprecedensowych, mających się wydarzyć rzeczy. Wiosną 1962 roku w Metzu we Francji kard. Eugene Tisserant miał spotkanie z nikim innym, niż metropolitą Nikodemem z Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego – agentem KGB, tak jak inni prawosławni hierarchowie. Na tym spotkaniu Tisserant i Nikodem negocjowali to, co później znane było jako Pakt z Metzu, lub bardziej powszechnie, Porozumienie Watykan-Moskwa [6]. Istnienie tego porozumienia jest niezaprzeczalnym faktem historycznym, potwierdzonym we wszystkich jego szczegółach przez biskupa Roche, ówczesnego osobistego sekretarza kard. Tisseranta.

Porozumienie to było następujące: papież Jan, zgodnie z jego życzeniem, dostanie “wsparcie” obecnością dwu rosyjskich prawosławnych obserwatorów na soborze. Za to Kościół Katolicki zgodzi się, by II Sobór powstrzymał się od wszelkiego potępienia sowieckiego komunizmu czy sowieckiej Rosji. W istocie sobór pójdzie na kompromis z moralnością Kościoła Katolickiego, udając, że najbardziej usystematyzowana forma ludzkiego zła w historii ludzkości nie istniała – mimo, że w chwili otwarcia soboru, sowieci prześladowali, więzili, a nawet mordowali miliony katolików.

Mając ograniczoną w ten sposób wolność w targowaniu się z komunistami, soborowi nie udało się nawet wspomnieć o komunizmie. Przez to fiasko sobór odszedł od nauk papieża Leona XIII, bł. Piusa IX, św. Piusa X , jak również papieża Piusa XI, który przypomniał Kościołowi, że nie powinniśmy odchodzić od potępiania tego niezrównanego zła. Jak powiedział w Divini Redemptoris:

Tym zbyt bliskim niebezpieczeństwem, Czcigodni Bracia, jak już domyśliliście się, jest bolszewicki i ateistyczny komunizm, który ma na celu naruszenie porządku społecznego i podważenie samych podstaw cywilizacji chrześcijańskiej. W obliczu takiego zagrożenia Kościół Katolicki nie mógł i nie może milczeć. Ta Stolica Apostolska przede wszystkim nie powstrzymała się przed podnoszeniem swojego głosu, bo wie, że jej właściwym i specjalnym zadaniem jest obrona prawdy, sprawiedliwości i wszystkich tych wiecznych wartości, które komunizm ignoruje lub atakuje” [7].

A jednak sobór nie powiedział ani słowa o sowieckim komunizmie, a zamiast tego rozpoczął “dialog” z tymi siłami, którym wcześniej Kościół się sprzeciwiał.

Dlaczego tak się stało? Z pewnością nie było “przypadkiem” to, że milczenie soboru na temat komunizmu było bardzo dobrze zsynchronizowane z komunistyczną infiltracją Kościoła Katolickiego, która, jak wykazaliśmy w poprzednim rozdziale, została ujawniona tuż przed II Soborem przez kluczowych świadków, nie mających powodów do kłamstw (Dodd, Hyde, Golicyn, Mitrochin i inni). Nawet bez takich świadectw, zdrowy rozsądek powinien mówić, że siły komunizmu (działając wspólnie z masońskimi), będą nieuchronnie próbowały zniszczyć Kościół Katolicki od wewnątrz. Szatan jest na tyle inteligentny, żeby wiedzieć, iż Kościół Katolicki jest twierdzą, którą musi zaatakować po to, żeby zdobyć cały świat dla królestwa ciemności.

A zatem sytuacja w Kościele w tamtym czasie była taka, że II Sobór był niesłusznie ograniczany, by zachować haniebne milczenie w kwestii zła komunizmu. I jasne jest to, że zgodnie z Porozumieniem Watykan-Moskwa, poświęcenie Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi przez ojców soboru po to, żeby spowodować jej nawrócenie, było absolutnie wykluczone. Ta wczesna zmiana w kierunku nowej orientacji Kościoła, którą sobór przyspieszył w najbardziej dramatyczny sposób, już stała w konflikcie z Orędziem Fatimskim.

I tak było od czasu spotkania w Metz, które dało początek soborowemu i posoborowemu prowadzeniu Ostpolitik, polityki realizowanej przez watykańskiego sekretarza stanu, zgodnie z którą Kościół zaprzestał wszelkiego potępienia i sprzeciwu wobec reżimów komunistycznych, na rzecz “dialogu” i “cichej dyplomacji” – polityki, która do dnia dzisiejszego uciszała Watykan w kwestii okrutnych prześladowań Kościoła w czerwonych Chinach.

Tak więc 12 października 1962 roku, dwaj duchowni przedstawiciele kościoła prawosławnego opuścili pokład samolotu na lotnisku Fiumicino by wziąć udział w II Soborze. Sobór rozpoczął się w obecności prawosławnych obserwatorów śledzących jego posiedzenia, zapewniających w ten sposób przestrzeganie Porozumienia Watykan-Moskwa. Napisana przez 450 ojców soboru interwencja przeciwko komunizmowi została tajemniczo “zagubiona” po doręczeniu jej sekretariatowi. Ojcom soboru, którzy upomnieli się o potępienie komunizmu, uprzejmie nakazano siedzieć i milczeć [8].

Przywódcy Kościoła opuścili most zwodzony dla komunistów, kiedy jednocześnie komuniści i masoni próbowali niszczyć Kościół od wewnątrz (żeby przypomnieć prognozy Belli Dodd):

  • zachęcanie do “promowania pseudoreligii: czegoś co przypominało katolicyzm, ale nie było rzeczą prawdziwą”
  • etykietowanie “Kościoła w przeszłości” jako opresyjny, autorytarny, pełen uprzedzeń, arogancki w uznawaniu się za posiadacza prawdy, i odpowiedzialny za podziały w organach religijnych przez stulecia”
  • zawstydzanie przywódców Kościoła w celu wymuszenia na nim “otwartości wobec świata”, i bardziej elastycznej postawy wobec wszystkich religii i filozofii”.

I w końcu, jak przewidziała Dodd, “wtedy komuniści wykorzystają tę otwartość do osłabienia Kościoła”.

Ten wielki wysiłek osłabiania miał obejmować przede wszystkim przewagę “teologii” modernistycznej na ekumenicznym soborze – tak jak przechwalali się kanonik Roca i inni oświeceni masoni.

Triumf neomodernistów na II Soborze Watykańskim

W przeddzień przybycia na sobór dwu komunistycznych obserwatorów, 13 października 1962 roku, i w rocznicę cudu słońca w Fatimie, historia Kościoła i świata uległa głębokiej zmianie dzięki nawet niewielkim wydarzeniom. Kard. Liénart z Francji schwycił mikrofon w słynnym incydencie i zażądał, by kandydaci zaproponowani przez Kurię Rzymską na szefów komisji soborowych zostali odwołani i żeby sporządzono nową listę kandydatów.

Żądanie spełniono i wybory przełożono. Kiedy wreszcie przeprowadzono wybory, liberałowie zostali wybrani większością głosów i prawie większością do komisji soborowych – wielu z nich spośród ”innowatorów” potępionych przez papieża Piusa XII.

Tradycyjnie formułowane plany przygotowawcze dla soboru zostały odrzucone i sobór rozpoczął się dosłownie bez napisanego porządku obrad, pozostawiając otwartą drogę do napisania przez liberałów zupełnie nowych dokumentów.

Jest powszechnie znane i znakomicie udokumentowane [9] to, że wtedy klika liberalnych periti (ekspertów) i biskupów dokonała zamachu na sobór przy pomocy programu, który miał przerobić Kościół zgodnie z ich zamysłem poprzez wprowadzenie “nowej teologii”.

Zarówno krytycy jak i obrońcy tego soboru są w tej kwestii zgodni. W książce Vatican II Revisited [Badanie II Soboru], bp Aloysius J Wycislo (entuzjastyczny obrońca rewolucji II Soboru Watykańskiego) oświadcza z przyprawiającym o zawrót głowy zachwytem że “teolodzy i badacze biblijni, którzy od lat byli ‘pod chmurą’ [podejrzani o herezje – admin], pokazali się jako periti (eksperci teologiczni doradzający biskupom na soborze), a ich posoborowe książki i komentarze stały się popularną lekturą” [10].

Napisał również, że “encyklika Humani Generis papieża Piusa XII miała. . . niszczycielski skutek dla prac wielu teologów przedsoborowych” [11]  i wyjaśnia, że “podczas wczesnych przygotowań soboru, ci teolodzy (głównie francuscy, oraz pewni niemieccy), których działalność ograniczył papież Pius XII, byli nadal podejrzani. Papież Jan spokojnie zniósł te ograniczenia dotyczące niektórych z najbardziej wpływowych osób. Ale pewna ich liczba pozostała podejrzana dla urzędników ze Świętego Oficjum” [12].

W tym punkcie zeznanie naocznego świadka, bpa Rudolfa Bandasa, soborowego peritusa, ma decydujące znaczenie dla naszej sprawy:

Niewątpliwie „dobry papież Jan” uważał, że ci podejrzani teolodzy naprawią swoje błędy i przysłużą się Kościołowi. Ale wydarzyło się coś wręcz odwrotnego. Popierani przez pewnych nadreńskich ojców soboru i często działając w sposób definitywnie chamski, dokonali odwrotu i krzyknęli: “To my jesteśmy ekspertami, i nasze pomysły zostały potwierdzone”. . .  Kiedy wszedłem do soborowego trybunału, w pierwszym dniu czwartej sesji, pierwsze ogłoszenie ze strony sekretarza stanu było następujące: “Nie będzie żadnych więcej mianowanych periti“. Ale było już za późno. Trwała wielka dezorientacja. Już było widoczne, że nie pozwoli się na to, by ani Trydent, ani Watykan, ani żadna encyklika jej nie utrudniały. [13].

Faktycznie, sam papież Jan XXIII był szczęśliwy ogłaszając, że począwszy od tego soboru, Kościół, ni stąd ni zowąd, przestanie potępiać błędy i przestanie martwić się straszną sytuacją świata:

Obecnie. . . małżonka Chrystusa woli stosować lek miłosierdzia, a nie broń surowości. Uważa ona, że spełnia potrzeby teraźniejszości, pokazując ważność jej nauki, zamiast wydawania potępień. . . Uważamy, że nie wolno nam zgadzać się z tymi prorokami ciemności, którzy zawsze przepowiadają nieszczęście, jakby zbliżał się koniec świata” [14].

Ale optymizm papieża Jana XXIII był dosyć sprzeczny z głębokim alarmem nad stanem świata, jaki spostrzega się w wielu wypowiedziach jego poprzedników (nie wspominając samego Orędzia Fatimskiego). Rozważmy kilka następujących przykładów:

Papież św. Pius X:

Odczuliśmy rodzaj terroru biorąc pod uwagę katastrofalną sytuację ludzkości w tej chwili. Czy możemy ignorować tak głębokie i straszne zło, które w tej chwili w dużo większym stopniu, niż w przeszłości, działa w samym szpiku i prowadzi do jego ruiny?. . . Naprawdę, ktokolwiek zastanawia się nad tymi rzeczami, musi koniecznie i stanowczo obawiać się, czy takie wypaczenie umysłu nie jest znakiem ogłoszenia i początku ostatnich czasów. . .” [E Supremi].

Papież Pius XI:

Kiedy Bóg i Jezus Chrystus są wyłączeni z życia politycznego, kiedy autorytet pochodzi nie od Boga, ale od człowieka, . . . został wyeliminowany główny powód rozróżniania władcy od poddanego. Rezultat tego jest taki, że społeczeństwo na chwiejnych nogach zmierza do swojej ruiny, gdyż nie ma już bezpiecznego i solidnego fundamentu” [Quas Primas].

Papież Pius XII (po zakończeniu II wojny światowej):

“Jesteśmy przytłoczeni smutkiem i bólem, widząc jak wielka niegodziwość przewrotnych ludzi osiągnęła stopień bezbożności, który był niewiarygodny i całkowicie nieznany w innych czasach” [list z 11.02.1949].

“Czcigodni bracia, dobrze wiecie o tym, że dzisiaj niemal cała ludzkość pozwala sobie na ustawianie się w dwu przeciwnych obozach: za Chrystusem albo przeciwko Chrystusowi. Obecnie ludzkość uczestniczy w największym kryzysie, z którego albo wyjdzie przez Chrystusa, albo się zniszczy” [Evangeli Praecones, 1951].

Oczywiście, podczas II Soboru będą toczyły się niezliczone bitwy między międzynarodową grupą jego ojców, którzy walczyli o zachowanie dogmatów wiary i tradycji katolickiej – i postępową grupą nadreńską. Ale niestety, przeważył liberalny i modernistyczny element, rozpętany przez optymizm papieża Jana XXIII, że prawda zwycięży sama, bez pomocy żadnych leczniczych potępień przez Magisterium. Wycislo wyśpiewuje pochwały dla triumfujących postępowców, takich jak Hans Küng, Karl Rahner, John Courtney Murray, Yves Congar, Henri de Lubac, Edward Schillebeeckx i Gregory Baum, których uważano za podejrzanych przed soborem (nie bez powodu) , a którzy teraz są głównym światłem teologii posoborowej [15].

W rezultacie ci, których papież Pius XII uważał za niezasługujących na chodzenie ulicami katolicyzmu, teraz rządzili miastem. A żeby ukoronować ich osiągnięcia, po zakończeniu soboru po cichu zlikwidowano Przysięgę Antymodernistyczną i Indeks Książek Zakazanych – decyzja, którą bp Gaber nazwał “niezrozumiałą” [16]. Prognoza papieża Piusa X była poprawna. Brak czujności władzy sprowokował powrót modernizmu ze zdwojoną siłą.

Dwa prominentne przykłady “zrehabilitowanych” neomodernistów

Rozważmy dwa przykłady “nowych” teologów, których spuszczono z uwięzi,  by dokonali w Kościele dzieła zniszczenia: Dominque Chenu i Hans Küng.

Chenu był obrońcą nowej teologii rozsławionej przez Henri de Lubaca. W roku 1942 Chenu dostał naganę od papieża Piusa XII za postępowe idee [17]. Jego książkę Une ecole de theologie [Szkoła teologii] umieszczono na Indeksie książek zakazanych, a autor stracił stanowisko rektora w Kolegium Dominikańskim w Le Saulchoir [18]. Ojciec David Greenstock pisząc w Tomist w roku 1950 przeciwko nowej teologii Chenu i de Lubaca, wyjaśnił niebezpieczeństwa ich systemu i powód ich potępienia. Greenstock wykazał, że zwolennicy nowej teologii odrzucają filozofię arystotelesowsko-tomistyczną na rzecz filozofii nowoczesnych. To należy zrobić, uważają, żeby zaapelować do “nowoczesnego człowieka”, dla którego filozofia tomistyczna jest “nieistotna”. W rezultacie teologia katolicka zrzucona zostaje z solidnego, filozoficznego fundamentu i przeniesiona na płynne systemy filozoficzne XX wieku, z których większość opiera się na ateizmie i agnostycyzmie.

Chenu odrzucał również niezmienność katolickiej doktryny, twierdząc, że źródłem wszelkiej teologii nie jest stały dogmat, a raczej istotne życie Kościoła w jego członkach, którego nie da się oddzielić od historii. W ten sposób, mówiąc jasno, mówi Greenstock, Chenu uważał, że “teologia jest życiem członków Kościoła, a nie serią wniosków wyciągniętych z ujawnionych danych przy pomocy rozumu” – zasada, która jest śliska, nieskładna i błędna. W związku z tym Chenu uważał, że religia może się zmieniać z biegiem czasu, i powinna się zmieniać w czasie, zgodnie z wymogami sytuacji.

Greenstock wyjaśniał, że zwolennicy nowej teologii są zarówno nieortodoksyjni jak i kłamliwi.

“Główną tezą zwolenników tego nowego ruchu”, napisał Greenstock, “jest to, że teologia, aby pozostać żywą, musi iść z duchem czasu. Jednocześnie są bardzo ostrożni i powtarzają wszystkie podstawowe twierdzenia tradycyjnej teologii tak, jakby nie mieli żadnego zamiaru jej atakować. To jest bardzo prawdziwe w przypadku takich pisarzy, jak ojcowie de Lubac, Daniélou, Rahner, . . z których każdy bez wątpienia jest w samym centrum tego ruchu” [20].

Znakomity dominikański teolog, o. Reginald Garrigou-Lagrange, w słynnym eseju z 1946 roku Where is the New Theology Taking Us? [Dokąd prowadzi nowa teologia?] [21], wykazał, że twórcy nowej teologii (Blondel, de Lubac, Chenu) całkowicie wypaczają pojęcie niezmienności prawdy. Tym samym, ostrzegał, nowa teologia może prowadzić tylko w jednym kierunku – prosto do modernizmu.

Kiedy to wszystko miało miejsce, o. Chenu i o. de Lubac otrzymywali zakulisową ochronę i zachętę od kard. Suharda, arcybiskupa Paryża. Suhard powiedział Chenu, by się nie martwił, gdyż “za 20 lat każdy w Kościele będzie mówił tak jak ty”.

Jak widzimy, kardynał dokładnie przewidział inwazję Kościoła przez neomodernistyczne myślenie. Obecnie większość duchownych mówi jak Chenu. Na początku lat 1960, o. Chenu był jednym z wielu radykalnych teologów zaproszonych na II Sobór przez papieża Jana XXIII. W końcu, dzięki postępowej orientacji soboru, o. Chenu ujrzał wiele z jego formalnie potępionych teorii przyjętych jako część nowych nauk II Soboru, zwłaszcza w Gaudium et Spes. Chenu radośnie opowiada, że właśnie te punkty, za które jego pracę potępiono w 1942 roku, są dokładnie tymi, które promowali członkowie hierarchii na soborze. [22].

Jeśli chodzi o Hansa Künga, owo “główne światło” okresu posoborowego, na soborze współpracował on z innymi radykałami takimi jak Congar, Ratzinger, Rahner i Schillebeeckx. Ale w latach 1970, ponieważ Küng posunął się “zbyt daleko”, Watykan ocenzurował go ze względu na jego pewne heretyckie poglądy, w tym odrzucenie nieomylności Kościoła; twierdzenie, iż biskupi nie otrzymują swojej władzy nauczania od Chrystusa; sugestia że każda ochrzczona osoba świecka ma moc sprawowania Eucharystii; negowanie “współistotności” Chrystusa z Ojcem; podważanie doktryn dotyczących Maryi Dziewicy [23].

Należy zauważyć, że są to tylko niektóre z heretyckich poglądów Künga, ale były jedynymi wspomnianymi w watykańskich sankcjach. W ten sposób Watykan pozostawił inne heterodoksyjne zasady Künga nietknięte. Na przykład w jednej z jego słynnych książek zatytułowanej On Being a Christian [O byciu chrześcijaninem] Hans Küng:

1) neguje boskość Chrystusa (s. 130)
2) odrzuca cuda w Ewangelii (s. 233)
3) neguje cielesne zmartwychwstanie Jezusa (s.350)
4) neguje ustanowienie Kościoła przez Chrystusa (s. 109)
5) neguje przedstawianie Golgoty przez Mszę (s. 323) [24]

Küng nigdy nie wycofał się z tych nieortodoksyjnych i heretyckich twierdzeń. Ponadto Küng publicznie nawoływał do rewizji nauki Kościoła w kwestiach takich, jak papieska nieomylność, kontrola urodzeń, obowiązkowy celibat księży i kobiety-księża. Pomimo otwartego odrzucenia nauk Chrystusa, jedyną karą nałożoną w ogóle przez Watykan na Künga było to, że “nie pozwolono”, by uważano go za katolickiego teologa, i jako takiemu, nie pozwalano mu nauczać teologii na katolickim uniwersytecie. Tę “karę” udało się obejść, kiedy Uniwersytet Tübingen, uczelnia Künga, zatrudnił go na stanowisku nauczającego profesora przy pomocy zrestrukturyzowania części uniwersytetu tak, aby stała się ona szkołą “świecką” i żeby Küng, wielki celebryta, mógł nadal w niej nauczać.

Watykan nigdy nie potępił Künga, jako heretyka, nigdy go nie ekskomunikował, (co przewiduje prawo kanoniczne), nigdy nie nakazał usunięcia jego książek z bibliotek katolickich seminariów i uniwersytetów (gdzie nadal jest ich wiele), nigdy nie zakazał mu wygłaszania gościnnych wykładów w katolickich instytucjach, nigdy nie przeszkadzał mu w publikacji artykułów w Concilium czy innych postępowych wydawnictwach “katolickich”. O. Hans Küng nie został nawet zawieszony. Zamiast tego, do chwili obecnej nadal jest księdzem o dobrej opinii w diecezji Bazylei, bez żadnych nałożonych na niego kanonicznych kar.

Oznacza to, że księdzu, który nadal wyrzuca z siebie heretycką truciznę na każdego w zasięgu ręki, pozwala się odprawiać publiczną liturgię, wygłaszać homilie i udzielać rad w konfesjonale. Nie zajmuje się nim watykańska Kongregacja ds. Duchowieństwa pod kierownictwem kard. Castrillóna Hoyosa. Dlatego pomimo słabego “potępienia” przez Watykan, Küng ma nadal dostęp do szerokiego wyboru wpływowych “planowanych opracowań” żeby rozpowszechniać w Kościele swoją trującą doktrynę. W rzeczywistości mówi się, że “teologiczne nowości” Hansa Künga na temat charakteru Kościoła stanowiły “teologiczną podstawę” umożliwiającą zawarcie porozumienia “luterańsko-katolickiego” w roku 1999.

W 1998 roku watykański sekretarz stanu, kard. Sodano, najpotężniejszy kardynał w Kościele, w wypowiedzi publicznej na Lateranie pochwalił Künga, kiedy wynosił jego “piękne strony dedykowane chrześcijańskiej tajemnicy” [25]. Kard. Sodano mówił także o Küngu jako “niemieckim teologu”, mimo że ten został rzekomo pozbawiony tego tytułu. (To ten sam kard. Angelo Sodano, który stoi za obecnym prześladowaniem o. Nicholasa Grunera i jego apostolatu fatimskiego, co zobaczymy w dalszej części książki).

Potępienie przez Watykan o. Chenu było dużo ostrzejsze, niż w przypadku Künga. Ale Chenu nie tylko przetrwał, ale stał się wiodącym światłem soborowego Kościoła nawet bez zmiany swych błędnych poglądów.

To samo odnosi się do Rahnera, Congara, de Lubaca i von Balthasara, którzy byli teologicznie podejrzanymi przed soborem, ale zdobyli wielki prestiż – mimo że nigdy nie porzucili nawet jednej ze swoich heterodoksyjnych opinii. Nawet taki człowiek jak Küng ma podstawy by wierzyć, że każde łagodne potępienie, jakie go dotyka, jest tylko chwilową niewygodą, denerwującą wpadką, losem wymierzonym wobec wszystkich prawdziwych “proroków”. Skoro Chenu doczekał się zwycięstwa swoich heretyckich poglądów dzięki rewolucyjnemu soborowi, tak Küng może mieć nadzieję, że jego błędy, w niedalekiej przyszłości, w końcu pokażą się jako “główny nurt” katolicyzmu de facto, nawet jeśli nie przez naukę prawdziwego Magisterium, który nigdy nie mógłby obowiązywać w Kościele.

Na II Soborze Watykańskim neomoderniści obwieszczają “nowy” kościół

Nie bez powodu postępowcy tacy jak kard. Suenens, Küng, Louis Bouyer i Yves Congar, uważali II Sobór za rewolucję, koniec jednej i początek nowej epoki:

  • kard. Suenses, który miał wielki wpływ na papieża Pawła VI, ulubieniec tych, którzy w Kościele nazywają się “charyzmatykami”, radowali się, że sobór był końcem epoki trydenckiej i epoki I Soboru Watykańskiego [26]
  • Hans Küng triumfował: “W porównaniu z potrydencką epoką kontrreformacji, swoimi podstawowymi cechami II Sobór Watykański to obrót o 180 stopni. . . jest to nowy kościół, który powstał na II Soborze” [27]
  • o. Bouyer, francuski peritus na soborze, wykrzyknął z ulgą, że antyprotestancki, antymodernistyczny aspekt Kościoła Katolickiego “może równie dobrze umrzeć” [28]
  • podobnie rzymskie czasopismo jezuickie La Civiltà Cattolica, także wykrzyknęło radośnie: “dzięki II Soborowi, dla Kościoła zamknęła się era trydencka” [29].

Twierdzenia te są szczególnie bezczelne, kiedy weźmiemy pod uwagę to, że sobory Trydencki i I Watykański były soborami dogmatycznymi, których nauk nigdy nie można zmienić, odrzucić czy przeinterpretować dla “głębszego zrozumienia”. I Sobór Watykański oświadczył nieomylnie:

Znaczenie Świętych Dogmatów, które zawsze muszą być zachowane, jest takie, jak określiła Święta Matka – Kościół. Nigdy nie pozwoli się na odejście od tego dla głębszego zrozumienia [30].

Ale moderniści, jak ostrzegł papież św. Pius X, nie akceptują niczego, co jest ustalone czy niezmienne. Główną zasadą jest “ewolucja dogmatu”. Opowiadają się za tym, że religia musi się zmieniać dla dobra zmieniających się czasów. W tej kwestii, jak i w wielu innych, osoby kierujące Watykanem pokazują się przesiąknięte błędem modernizmu.

Radość masonów i komunistów

Poza neomodernistami, z rezultatów soboru radowali się masoni i komuniści. Tak jak oczekiwali autorzy “Stałej instrukcji Alta Vendita“, tak jak oczekiwali komunistyczni infiltratorzy o których mówiła Bella Dodd, pojęcia liberalnej kultury wreszcie zdobyły przychylność u głównych graczy w katolickiej hierarchii. Masoni i komuniści świętowali zdumiewający zwrot wydarzeń wywołany przez sobór. Radowali się z tego, że w końcu katolicy “ujrzeli światło” oraz z tego, że Kościół usankcjonował wiele masońskich zasad.

Na przykład Yves Marsaudon ze szkockiego rytu w książce Ecumenism Viewed by a Traditional Freemason [[Ekumenizm w oczach tradycyjnego masona] chwalił ekumenizm ustanowiony na II Soborze. Powiedział:

Katolikom. . . nie wolno zapominać o tym, że wszystkie drogi prowadzą do Boga. I będą musieli pogodzić się z tym, że ta odważna idea wolnego myślenia, którą naprawdę można nazwać rewolucją, wylewającą się z naszych masońskich lóż, wspaniale się szerzyła pod kopułą św. Piotra [31].

Yves Marsaudon był tym zachwycony i dodał, że “Można powiedzieć, iż ekumenizm jest prawowitym synem masonerii” [32].

Posoborowy duch wątpliwości i rewolucji oczywiście rozgrzał serce francuskiego masona Jacquesa Mitteranda, który napisał z aprobatą:

W Kościele coś się zmieniło – i udzielona przez papieża odpowiedź na najpilniejsze pytania, takie, jak celibat duchownych i kontrola urodzeń, są gorąco dyskutowane w samym Kościele; słowo suwerennego papieża kwestionują biskupi, księża i wierni. Dla masona, człowiek który kwestionuje dogmaty, już jest masonem, choć bez fartuszka [33].

Marcel Prelot, senator z francuskiego regionu Doubs, prawdopodobnie najdokładniej opisał to co się naprawdę wydarzyło. Napisał:

Od stulecia walczyliśmy o to, żeby nasze poglądy przeważyły w Kościele, i to nam się nie udało. W końcu przyszedł II Sobór Watykański i odnieśliśmy zwycięstwo. Od tego czasu propozycje zasad liberalnego katolicyzmu zostały ostatecznie i oficjalnie przyjęte przez Święty Kościół [34].

Komuniści byli równie zachwyceni rezultatem soboru. Jak zadeklarowała włoska Partia Komunistyczna na XI kongresie w 1964 roku:

“Nadzwyczajne “obudzenie się ” soboru, które słusznie porównuje się ze Stanami Generalnymi z roku 1789, pokazało całemu światu, że zatrzęsły się fundamenty starej polityczno-religijnej Bastylii” [35].

L’Unita, oficjalny dziennik włoskiej Partii Komunistycznej, bezczelnie doradził papieżowi Pawłowi VI w kwestii abpa Marcel Lefebvre, który przewodził tradycjonalistycznej opozycji przeciwko ugodowym liberałom i walczył o potępienie przez sobór komunizmu:

Bądź świadom niebezpieczeństwa, jakie przedstawia Lefebvre. I kontynuuj wspaniały ruch bliskości rozpoczęty przez ekumenizm II Soboru Watykańskiego” [36].

Nowa “orientacja” dla Kościoła

Publiczne okrzyki zachwytu z powodu II Soboru ze strony neomodernistycznych luminarzy, komunistów i masonów nie powinny dziwić. Było to oczywiste dla każdego, kto miał oczy żeby dojrzeć to, że sobór wydawał się przyjąć idee wcześniej potępione przez bł. papieża Piusa IX w Programie błędów, ale w zgodzie z myślą modernistyczną. (Jak omówimy dalej, sam kard. Ratzinger pewne aspekty nauk soborowych nazwał “kontrprogramowymi”.)

To nie wydarzyło się przez przypadek, ale zgodnie z planem. Postępowcy na soborze chcieli uniknąć bezpośrednich oświadczeń, które łatwo byłyby postrzegane jako potępione błędy modernistyczne. Oni także umyślnie umieścili niejasności w tekstach soborowych, które zamierzali wykorzystać po soborze [37].

Posługując się umyślnymi dwuznacznościami, dokumenty soborowe promowały ekumenizm potępiony przez papieża Piusa XI, wolność religijną dla fałszywych sekt potępionych przez papieży XIX wieku (zwłaszcza bł. Piusa IX), nową liturgię podobną do protestanckiej i ekumenicznej, co abp Bugnini [38] nazwał “głównym podbojem Kościoła Katolickiego”, kolegialność uderzającą w serce prymatu papieża, i “nową postawę wobec świata” – szczególnie w jednym z najbardziej radykalnych dokumentów soborowych, Gaudium et Spes. Nawet kard. Ratzinger przyznał, że Gaudium et Spes jest przesiąknięta duchem Teilharda de Chardina [39].

Wynikiem tego wszystkiego była całkowicie nowa orientacja Kościoła, albo jak nazwał to papież Paweł VI “otwarciem na świat”. Jak musiał przyznać sam Paweł VI, otwarcie na świat okazało się być katastrofalnym przeliczeniem się.

Papież Paweł VI przyznaje: Kościół zaatakowany przez doczesny sposób myślenia

Jak przyznał Paweł VI tylko osiem lat po soborze, “otwartość na świat stała się prawdziwą inwazją doczesnego sposobu myślenia na Kościół. Być może byliśmy zbyt słabi i bezmyślni”. Tylko trzy lata po soborze, Paweł VI przyznał, że “Kościół jest w burzliwym okresie samokrytyki, albo co można lepiej nazwać samozniszczenia” [40]. A w 1972 roku, w być może najbardziej zdumiewającej wypowiedzi jakiegokolwiek rzymskiego papieża, lamentował, iż “jakimś sposobem dym szatana przedostał się do świątyni Boga” [41].

Kościół “otwiera się” na “dialog” z wrogami komunistycznymi i masońskimi

Od II Soboru rozpoczęło się wielkie przedsięwzięcie kolaboracji z siłami świata, wielkie otwarcie na świat. Nigdzie nie jest to bardziej widoczne, niż w samej Gaudium et Spes, która oświadcza: “Poprzez nieustanne badania, oni” –co oznacza, że każdy ksiądz w Kościele Katolickim, każdy biskup, każdy członek hierarchii – “powinni mieć swoją rolę w ustanowieniu dialogu ze światem i z ludźmi o wszelkiego rodzaju poglądach“.

Teraz zostanie postawiony zarzut: co jest złego w pokojowej kolaboracji i dialogu z osobami o wszelkiego rodzaju poglądach w tych dziedzinach, w których Kościół może znaleźć jakiś rodzaj podstawowego porozumienia? I tu znowu papieże przedsoborowi ostrzegali nas przed jedną z pułapek i urojeń pod pozorem dobra. Mówiąc konkretnie o tym wezwaniu do kolaboracji i dialogu z komunistami w sprawach, które rzekomo są wspólne dla całej ludzkości – co jest naprawdę wołaniem szatana by Kościół odłożył swoją broń i dołączył do wroga – papież Pius XI w Divini Redemptoris ostrzegł w następujący sposób:

Na początku komunizm ukazywał siebie takim, jakim był rzeczywiście, w całej swej potworności. Szybko jednak zauważył, że w ten sposób zniechęca do siebie narody, a więc zmienił swą taktykę i ukrywając swe prawdziwe zamiary, próbował pozyskać dla siebie tłumy za pomocą wszelkiego rodzaju podstępów oraz haseł, które same w sobie były dobre i pociągające. . . . Pod różnymi nazwami, które zdają się nie mieć żadnego związku z komunizmem. . . podstępem starają się przeniknąć nawet do stowarzyszeń katolickich i religijnych. . . zapraszają katolików do wspólnego działania na polu humanitarnym czy – jak mówią – charytatywnym. Niekiedy proponują nawet działania całkowicie zgodne z duchem chrześcijańskim i z nauką Kościoła. . . Starajcie się, Czcigodni Bracia, najusilniej o to, aby wierni nie dali się zwieść. Komunizm jest zły w samej swej istocie i w żadnej dziedzinie nie może z nim współpracować ten, kto pragnie ocalić cywilizację chrześcijańską [42].

[tekst z witryny http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xi/encykliki/divini_redemptoris_19031937.html]

Papież Pius XI nie mógł wyrazić się jaśniej o obowiązku unikania “dialogu” i współpracy z komunistami. A dlaczego? Włosi mają powiedzenie: Dimmi con chi vai, e ti diro che sei – “Powiedz mi z kim się zadajesz, a powiem ci kim jesteś”. Jak rozumiał papież Pius XI, jeśli ktoś zadaje się z pewną klasą ludzi, może ulec ich wpływowi, by stać się takimi jak oni, wbrew sobie. Jeśli się współpracuje z siłami świata, będą starały się go zdobyć i stanie się jednym z nich. Jeśli Kościół otwiera się na świat z poczuciem zaprzestania sprzeciwu wobec sił, którym wcześniej się sprzeciwiał, i jeśli mówi, że teraz Kościół będzie współpracował i dialogował z wrogami, to jego członkowie z czasem staną się jak ci, którym się kiedyś sprzeciwiali. A w wyniku otwarcia na świat Kościół stanie się jak świat, jak sam papież Paweł VI musiał przyznać w powyższym oświadczeniu.

Pojednanie” Kościoła z liberalizmem

“Konserwatyści” negujący to, że Watykan zerwał z tradycją, albo że zaprzecza pierwotnej nauce, nie słuchają soborowych ludzi czynu, którzy bezwstydnie uznają prawdę. Yves Congar, jeden z soborowych “ekspertów” i szef wśród rzemieślników soborowych reform, zauważył z cichą satysfakcją, że “Kościół miał swoją pokojową rewolucję październikową” [43]. Congar przyznał także, jakby było to powodem dumy, że Declaration on Religious Liberty [Deklaracja wolności religijnej] II Soboru jest sprzeczna z Programem papieża Piusa IX [44]. Powiedział:

Nie można zaprzeczać, że afirmacja wolności religijnej przez II Sobór mówi istotnie coś innego niż Program z 1864 roku, a nawet coś wręcz przeciwnego wobec propozycji 16, 17 i 18 niniejszego dokumentu [45].

Tym sposobem Congar beztrosko sugeruje, że sobór wycofał się z nieomylnego papieskiego potępienia błędu.

Najbardziej na uwagę zasługują oświadczenia postępowca kard. Suenensa, jednego z najbardziej liberalnych prałatów XX wieku, ojca soboru, który entuzjastycznie wypowiadał się o upadłych starych reżimach. Użyte przez niego słowa pochwały dla soboru są niezwykle wymowne, może najchłodniejsze i najbardziej potępiające ze wszystkich. Suenens oświadczył: “II Sobór Watykański to rewolucja francuska Kościoła” [46].

A zaledwie kilka lat wcześniej, nikt inny niż kard. Ratzinger, najwyraźniej nieporuszony takimi twierdzeniami, dodał własne. Według niego soborowy tekst Gaudium et Spes jest tylko “kontr-Programem“. Powiedział:

Jeśli chce się przedstawić diagnozę tekstu (Gaudium et Spes) jako całości, to można powiedzieć, że (w połączeniu z tekstami o wolności religijnej i religii światowych) jest to rewizja Programu Piusa IX, rodzaj kontr-Programu. . . Możemy zadowolić się tym, żeby powiedzieć tutaj, iż tekst ten służy jako kontr-Program, i jako taki, przedstawia ze strony Kościoła, próbę oficjalnego pojednania z nową erą rozpoczętą w roku 1789. . . jednostronne stanowisko przyjęte przez Kościół za Piusa IX i Piusa X w odpowiedzi na sytuację stworzoną przez nowy etap historii zainaugurowany przez rewolucję francuską, zostało, w dużym stopniu, skorygowane via facti, zwłaszcza w Europie środkowej, ale jeszcze nie było podstawowego oświadczenia w kwestii relacji, które powinny istnieć między Kościołem i światem, który zaistniał po 1789 roku. W rzeczywistości, postawa, która była w dużej mierze przedrewolucyjna, istniała nadal w krajach o mocnych większościach katolickich. Mało kto dzisiaj zaprzeczy temu, że konkordaty hiszpański i włoski chcą zachować zbyt duży pogląd na świat, który już nie odpowiadał faktom. Mało kto dzisiaj zaprzeczy temu, że w dziedzinie edukacji i w stosunku do historyczno-krytycznej metody w nowoczesnej nauce, istniały anachronizmy, które ściśle odpowiadały temu przestrzeganiu przestarzałych relacji Kościół-państwo [47].

Zastanówmy się nad samą zuchwałością kardynała nazywającego dwóch największych papieży w historii Kościoła “jednostronnymi” w ich wysiłkach ochrony Kościoła przed błędami liberalizmu i modernizmu! Według samego kard. Ratzingera, na II Soborze Kościół dokonał “próby” “korekty” i “sprzeciwu” wobec nauk bł. papieża Piusa IX i papieża św. Piusa X, i zamiast tego pojednania Kościoła z rewolucją francuską i oświeceniem.

I to było prawdziwym celem Stałej instrukcji, masońskiego planu zniszczenia Kościoła! I to właśnie dlatego w Syllabus of Errors [Program błędów] bł. Pius IX potępił propozycję, że “Rzymski papież może i powinien pogodzić się w sobie i pogodzić się z postępem, liberalizmem i nowoczesną cywilizacją” (potępiona propozycja Nr 80). A św. Pius X w liście apostolskim Notre Charge Apostolique, potępionym przez francuski ruch Sillon, skarcił jego członków, gdyż “Oni nie boją się dokonywać bluźnierczych pojednań Ewangelii z rewolucją”.

Ale według kard. Ratzingera “nie może być żadnego powrotu do Programu, co mogło oznaczać pierwszy etap konfrontacji z liberalizmem, ale nie może być ostatnim etapem” [48]. A jaki jest ten ostatni “etap” w “konfrontacji z liberalizmem”? Najwyraźniej, według kard. Ratzingera jest to akceptacja przez Kościół idei, które Kościół sam wcześniej potępił! Konfrontacja z liberalizmem przez pojednanie z nim to bełkot. “Konfrontacja” Ratzingera z liberalizmem jest niczym innym niż nikczemną kapitulacją.

Co więcej, według kard Ratzingera, za przestarzałe trzeba uznać nie tylko potępienia liberalizmu w Programie bł. papieża Piusa IX, ale także antymodernistyczne nauki papieża św. Piusa X w Pascendi. W 1990 roku Kongregacja ds. Doktryny Wiary opublikowała “Instruction on the Theologian’s Ecclesiastical Vocation” [Instrukcja o powołaniu teologa kościelnego]. Wyjaśniając “Instrukcję” prasie, kard. Ratzinger stwierdził, że pewnych nauk Magisterium “nie uważano za końcowe słowo na ten temat, jako takie, a raczej jako zacumowanie w problemie, a przede wszystkim jako wyraz duszpasterskiej rozwagi, rodzajem rozporządzenia tymczasowego” [49]. Jako przykłady tych “rozporządzeń tymczasowych”, kard. Ratzinger przywołał “Oświadczenia papieży w minionym stuleciu o wolności religijnej, a także antymodernistyczne decyzje z początku tego stulecia. . .” [50] – czyli antymodernistyczne nauki św. Piusa X z początku lat 1900.

Te komentarze kard. Ratzingera powinny zaniepokoić każdego katolika, nie tylko dlatego, że przyznają, iż sobór przyjął ważny cel wrogów Kościoła, ale ponieważ pochodzą one od człowieka, który jako szef Kongregacji ds. Doktryny Wiary (CDF), ma strzec zachowania czystości katolickiej doktryny. I to, jak wkrótce zobaczymy, jest ten sam człowiek, który dowodził atakiem zniszczenia tradycyjnego katolickiego rozumienia Orędzia Fatimskiego.

Porzucenie nauki o tym, że Kościół Rzymsko-Katolicki jest jedynym prawdziwym Kościołem Chrystusa

Skoro wysiłki pogodzenia się Kościoła z zasadami rewolucji francuskiej mogły zneutralizować wcześniej zaciekły sprzeciw Kościoła wobec błędów nowoczesnego wieku, tak samo “impreza ekumeniczna” rozpoczęta na soborze mogłaby wkrótce spowodować de facto porzucenie wszystkich wysiłków nawracania protestantów i schizmatyków na wiarę katolicką – tak jak nawrócenie Rosji.

W tym samym czasie sobór przyjął “ruch ekumeniczny” – tylko po 35 latach po potępieniu go przez papieża Piusa XI w encyklice Mortalium Animos – dokument soborowy Lumen Gentium spowodował pomylenie całej doktryny Kościoła Katolickiego jako jedynego prawdziwego Kościoła. Zgodnie z Lumen Gentium “Kościół Chrystusowy. . . istnieje w Kościele Katolickim”.

To wywołuje dezorientację. Dlaczego ten dokument wyraźnie nie ogłosi tego czego zawsze nauczał Kościół Katolicki, jak pokazują encykliki papieża Piusa XII – a mianowicie, że jedynym prawdziwym Kościołem Chrystusa jest Kościół Katolicki? [51] Dlaczego używa się sprzyjającego postępowemu błędowi określenia, że Kościół Chrystusa jest faktycznie większy od Kościoła Katolickiego, żeby sekty schizmatyckie i protestanckie były “w jakiś tajemniczy sposób” częścią (lub powiązane z) Kościoła Chrystusa? Ten błąd, bazujący na wykorzystaniu przez sobór wyrazu “istnieje”, jest głoszony przez o. Avery Dullesa, niedawno mianowanego przez Jana Pawła II kardynała:

Kościół Jezusa Chrystusa nie jest ekskluzywnie identyczny z Kościołem Rzymsko-Katolickim. Faktycznie istnieje w rzymskim katolicyzmie, ale jest również obecny w różnych formach i stopniach w innych społecznościach chrześcijańskich do tego stopnia, że one też są tym, co Bóg zainicjował w Jezusie i są posłuszne wobec natchnienia ducha Chrystusa. W wyniku ich wspólnej rzeczywistości jednego Kościoła, kilka społeczności chrześcijańskich zawsze tworzyły realną choć nieidealną wspólnotę [52].

Tak samo kard. Ratzinger jeszcze raz akceptuje poglądy “nowej teologii”. W wywiadzie dla niemieckiego dziennika Frankfurter Allgemeine, powiedział, co następuje:

Kiedy ojcowie soboru zastąpili wyraz “is” [jest] wyrazem “subsistit” [istnieje], zrobili to z bardzo dokładnego powodu. Pojęcie wyrażane przez “is” [być] jest dużo szersze niż wyrażane przez “istnieć”. “Istnieć” jest bardzo precyzyjnym sposobem bycia, tzn. być przedmiotem, który istnieje sam w sobie. Dlatego ojcowie soboru chcieli powiedzieć, że byt Kościoła jako taki jest szerszym bytem, niż Kościół Rzymsko-Katolicki, ale przez ten drugi nabywa, w nieporównywalny sposób, charakteru prawdziwego i właściwego podmiotu [53].

Kard. Ratzinger twierdzi, że ojcowie soboru zamierzali powiedzieć, że “byt” Kościoła jest szerszy od Kościoła Katolickiego, ale to twierdzenie jest fałszywe. Ogół ojców soboru nie miał zamiaru sprzeciwiania się naukom papieża Piusa XII, że Kościołem Chrystusa jest Kościół Katolicki, nie jakiś nieokreślony “byt”, który jest “szerszy” niż Kościół Katolicki.

W rzeczywistości, zamiarem Ratzingera było użycie dwuznaczności, żeby podważyć tradycyjną naukę, że jedynym Kościołem Chrystusa jest Kościół Katolicki – zamiarem, który dzielił ze zwolennikami “nowej teologii” II Soboru. Wiemy o tym, gdyż to sam o. Ratzinger, jako peritus na soborze, wprowadził określenie “subsistit” (istnieje) do tekstu dokumentu soborowego Lumen Gentium. Wprowadził to określenie w wyniku sugestii protestanckiego pastora Schmidta z Niemiec.

Jeśli wyjaśnienie kard. Ratzingera odnośnie użycia określenia “subsistit” (istnieć) jest dla czytelnika mylące, to proszę wiedzieć, że to tak właśnie miało być. Ale “istnieć” i “być” oznaczają to samo, odwrotnie do sugestii kard. Ratzingera. W celu zachowania dokładności, która powinna cechować każdy dokument soborowy, sobór powinien był oświadczyć jasno, że “Kościół Chrystusa istnieje tylko w Kościele Katolickim”. Ale jak przyznał inny soborowy peritus, o. Edward Schillebeeckx, jego liberalni współbracia umyślnie zamieścili wieloznaczności w innych tekstach soborowych [54], wiedząc, iż po soborze będą mogli interpretować je w sposób heterodoksyjny.

I to jest dokładnie, co kard. Ratzinger teraz robi z dwuznacznym określeniem “subsistit” (istnieć). Faktycznie, jak zauważyli dwaj prominentni katoliccy komentatorzy w niedawnym badaniu zmian posoborowych w Kościele, oryginalny niemiecki tekst wspomnianego powyżej wywiadu we Frankfurter Allgemeine pokazuje, że kard. Ratzinger jest jeszcze bardziej radykalny w swoim odejściu od nauki papieża Piusa XII: “. . . die Konzilsväter das von Pius XII gebrauchte Wort ‘ist’ durch ‘subsistit’ ersetzten” – co oznacza: “. . . ojcowie soboru zamienili słowo “jest” użyte przez Piusa XII, na słowo ‘istnieć’”. \

To znaczy kard. Ratzinger przyznaje, że II Sobór zastąpił terminologię papieża Piusa XII – dzięki nikomu innemu jak kard. Ratzingerowi i jego protestanckiemu przyjacielowi pastorowi! Nawet gorzej, oryginalny język niemiecki stwierdza również: “So wollten die Väter sagen: Das Sein der Kirche als solches reicht viel weiter als die römisch-katholische Kirche”, co znaczy: “W ten sposób ojcowie mieli powiedzieć: istnienie Kościoła, jako takiego sięga dużo dalej niż Kościół Rzymsko-Katolicki” [55]. W ten sposób Dulles i Ratzinger kategorycznie zaprzeczają wieloletnim naukom katolickim, że Kościół Chrystusa istnieje wyłącznie w Kościele Katolickim. Ale ich pogląd jest teraz bardziej powszechną interpretacją II Soboru.

Kościół już nie dąży do nawracania i powrotu heretyków i schizmatyków

Dzięki temu nowemu poglądowi iż “Kościół Chrystusa” jest czymś większym od Kościoła Rzymsko-Katolickiego, nie należy się dziwić temu, że po 40 latach “działalności ekumenicznej”, nawet biskupi watykańscy teraz otwarcie odżegnują się od powrotu protestantów i schizmatyków do Rzymu.

Jednym z istotnych przykładów tego odchodzenia od tradycyjnej nauki jest niedawne oświadczenie kard. Waltera Kaspera, byłego sekretarza prominentnego heretyka posoborowego Hansa Künga. Kasper, którego modernistyczne poglądy są dobrze znane w Kościele, został mianowany kardynałem przez papieża Jana Pawła II w lutym 2001 roku i teraz cieszy się stanowiskiem prefekta Watykańskiej Rady Papieskiej ds. Promowania Jedności Chrześcijańskiej. Kasper powiedział:

. . . obecnie ekumenizmu nie rozumiemy już w sensie powrotu, przez który inni mieliby zostać “nawracani” i wracać do bycia ‘katolikami’. To zostało wyraźnie porzucone na II Soborze [56].

W rzeczywistości oświadczenie Kaspera lekceważy trzy razy zdefiniowany nieomylny dogmat, że “poza Kościołem nie ma zbawienia” (extra ecclesia nulla salus). Prawdziwy tekst tych trzech poważnych, nieomylnych (i dlatego niemożliwych do zmiany) [57] definicji, w które mają obowiązek wierzyć wszyscy katolicy [58] (niezależnie od stopnia, łącznie z kardynałami i papieżami), pod groźbą automatycznej ekskomuniki (wykluczenia z Kościoła Katolickiego) jest następujący:

Jest tylko jeden powszechny Kościół wierzących, poza którym nikt w ogóle nie jest zbawiony (papież Innocenty III, IV Sobór Laterański, 1215)

Oświadczamy, mówimy, definiujemy i ogłaszamy, że do zbawienia każdego stworzenia ludzkiego absolutnie konieczna jest podległość rzymskiemu papieżowi (papież Bonifacy VIII, bulla Unam Sanctam, 1302)

Święty Kościół Rzymski stanowczo wierzy, wyznaje i głosi, że nikt z poza Kościoła Katolickiego, nie tylko poganie, ale także żydzi i heretycy i schizmatycy, nie może mieć życia wiecznego; ale że oni pójdą do ognia wiecznego przygotowanego dla szatana i jego aniołów, jeśli przed śmiercią do niego nie dołączy; i dlatego ważna jest jedność tego ciała eklezjalnego, z której tylko ci pozostali w tej jedności mogą skorzystać dla zbawienia przez sakramenty Kościoła, i że tylko oni mogą otrzymać wieczną nagrodę za swoje posty, jałmużny i inne dzieła chrześcijańskiej pobożności i obowiązki chrześcijańskiego żołnierza. Nikt inny, nawet jeśli jego jałmużna jest tak wielka jak może być, nikt, nawet jeśli przelewa swoją krew w imię Chrystusa, nie może zostać zbawiony, jeśli nie pozostanie w łonie i w jedności Kościoła Katolickiego (papież Eugeniusz IV, bulla Cantate Domino, 1442)

Tej nauki nie można rozumieć jako wykluczającej możliwość zbawienia nieformalnych członków Kościoła Katolickiego, jeśli nie ze swojej winy nie wiedzą o swoim obiektywnym obowiązku dokonania tego. Niestety, bł. papież Pius IX uczył w Singulari Quadem, że katolikom nie wolno zajmować się pustą spekulacją o zbawieniu tych, którzy nie są formalnymi członkami Kościoła, gdyż tylko Bóg wie, kogo zbawi (w nadzwyczajny sposób) spośród ogromnej masy ludzkości, która zewnętrznie nie wyznawała religii katolickiej. Z tego powodu bł. papież Pius IX – którego beatyfikował sam papież Jan Paweł II – napominał wiernych do zachowywania dogmatu “poza Kościołem nie ma zbawienia” i kontynuowania z większą żarliwością bosko mianowanego dzieła Kościoła w nauczaniu wszystkich narodów. Tych którzy pozostają poza widzialnym Kościołem, Jego Świątobliwość ostrzegł, że “wszelkie dalsze postępowanie jest niezgodne z prawem”.

Kto może wątpić w mądrość ostrzeżenia bł. papieża Piusa IX? Faktycznie, Kościół stale i nieomylnie uczył również, że nikt na tym świecie (pozbawiony specjalnego objawienia prywatnego) nie zna z absolutną pewnością subiektywnego stanu żadnej duszy, jeszcze mniej tego czy ta dusza, nawet własna – znajduje się wśród tych wybranych. Ponieważ niemożliwe jest żeby Kościół zakładał, że każdy jest albo zbawiony albo potępiony, duchowni Kościoła mają obowiązek dążenia do zbawienia każdego człowieka, kobiety i dziecka na ziemi, zgodnie z nakazem Boga: “Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem” (Mt 28:19-20). “Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Mk 16:16).

Oświadczając, że protestanci nie potrzebują już nawracać się na katolicyzm, kard. Kasper bezczelnie zaprzecza nieomylności nauk Magisterium i przykazań samego Boga. Opinia Kaspera także kategorycznie zaprzecza stałej nauce Kościoła, że jedynym sposobem jedności chrześcijańskiej jest powrót dysydentów do Kościoła Katolickiego poprzez nawrócenie. W pochodzącym z roku 1949 stwierdzeniu Świętego Oficjum papieża Piusa XII na temat “ruchu ekumenicznego”, ostrzeżono biskupów, że we wszelkich autoryzowanych przez nich dyskusjach “ekumenicznych”, muszą przedstawiać “katolicką prawdę” i “nauczać encyklik rzymskich papieży o powrocie dysydentów do Kościoła” [59]. Katolicką doktrynę powrotu dysydentów podkreślił także sam papież Pius XII w dniu 20 grudnia 1949 roku: “Należy proponować i przedstawiać zupełnie i w całości doktrynę katolicką:

Katolicką doktrynę powrotu dysydentów podkreślił ponownie sam papież Pius XII 20 grudnia 1949 roku:

katolicka doktryna będzie musiała być proponowana i ujawniana zupełnie i w całości: czego naucza Kościół o prawdziwym charakterze i sposobach uzasadnienia, o konstytucji Kościoła, o prymacie jurysdykcji rzymskiego papieża, o jedynej prawdziwej jedności realizowanej przez powrót dysydentów do jedynego prawdziwego Kościoła Chrystusa, i nie wolno przekazywać jej w milczeniu czy ukrywać dwuznacznymi słowami” [60].

Kasper przynajmniej otwarcie mówi to, w co większość współczesnych dostojników wydaje się wierzyć, ale ani nie potwierdza, ani nie zaprzecza. Ale polityka Kaspera faktycznie przedstawia dominujący “duch II Soboru”. Potwierdził to nikt inny jak kard. Ratzinger, kiedy jeszcze był o. Ratzingerem, w książce z 1966 roku Theological Highlights of Vatican II [Najważniejsze momenty II Soboru Watykańskiego]. W książce tej Ratzinger twierdzi, że sobór dał Kościołowi nową orientację wobec nie-katolików, która kończy z wołaniem o ich nawrócenie:

Kościół Katolicki nie ma prawa absorbować innych kościołów. . . podstawowa jedność – kościołów które pozostają kościołami, ale stają się jednym kościołem – musi zastąpić ideę nawracania, mimo że nawracanie zachowuje swoją sensowność dla tych, którzy chcą jej z powodu sumienia [61].

Tę książkę Ratzinger napisał w trakcie soboru. Jako współpracownik Karla Rahnera, bardzo zaangażował się w tworzenie dokumentów soborowych. Ma możliwość powiedzenia nam jakie były faktyczne zamiary “architektów” II Soboru, czego nie należy mylić z zamiarem samych ojców soboru. I oświadcza, że nauka II Soboru, według tych, którzy pisali dokumenty, była taka, że nawrócenie jest opcją [62]. Oznacza to, według Ratzingera, że niekatolicy nie potrzebują nawracania się do prawdziwego Kościoła – ani do zbawienia, ani dla jedności.

Ten pogląd nie jest mniej radykalny niż o. Edwarda Schillebeeckxa, innego postępowego peritusa soborowego, którego Watykan obserwował po soborze (ale nigdy nie zdyscyplinował) za otwarte odrzucanie różnych dogmatów katolickich. Schillebeeckx okazywał radość z tego, że “na II Soborze Kościół Katolicki oficjalnie porzucił swój monopol w religii chrześcijańskiej” [63].

Podobnie czasopismo “katolickie” z rzymskiego Biura Dokumentacji Międzynarodowej Żydowsko-Chrześcijańskiej (SIDIC) [64] powiedziało o nowej orientacji II Soboru wobec niekatolików. W 1999 roku opisało co uważa za “główny problem” dla tzw. “tradycyjnych katolików”, łącznie z abpem Lefebvre:

Odmowa akceptacji przez Lefebvre ekumenizmu pochodzi z jasnych nauk Magisterium: encykliki Satis Cognitum Leona XIII (1896); encykliki Mortalium Animos Piusa XI (1928); instrukcja Świętego Oficjum z 20 grudnia 1949 roku w kwestii ekumenizmu. Jedynym ekumenizmem akceptowanym przez Lefebvre’a i jego zwolenników jest ten, który dąży do bezwarunkowego powrotu członków innych wyznań do jednego Kościoła Chrystusa, Kościoła Rzymsko-Katolickiego. To zatwardziałe sekciarstwo jest dokładnie rodzajem logiki, której przyjęcia II Sobór odmówił, dzięki głębokiemu zastanowieniu się nad charakterem Kościoła. . . [65]

Nowe twierdzenie, że niekatolicy nie potrzebują się nawracać, ponieważ oni są “w jakiś tajemniczy sposób” częścią Kościoła Chrystusa [66] lekceważy wieloletnie nauki Kościoła o konieczności porzucenia błędów przez niekatolików i powrotu do jedynego prawdziwego Kościoła Jezusa Chrystusa, jak jednomyślnie nauczali przedsoborowi papieże.

Mówi się o przypadkach, kiedy watykańscy kardynałowie aktywnie zniechęcają niekatolików, którzy chcą nawrócić się na katolicyzm, widocznie trzymając się tej samej błędnej interpretacji soborowej. Catholic Family News opublikował historię o. Linusa Dragu Popiana, wychowanego w rumuńskiej religii prawosławnej. W 1975 roku zaryzykował życiem ucieczką z komunistycznej Rumunii i w Watykanie przedstawił się jako kleryk, chcący nawrócić się na katolicyzm. Ówczesny sekretarz stanu, kard. Villot, oraz inni watykańscy kardynałowie, byli przerażeni. Powiedzieli młodemu Popianowi, że nie musi uciekać od komunizmu i nie musi przechodzić na katolicyzm, ponieważ to zaszkodziłoby relacjom Watykanu z komunistyczną Rumunią i rumuńskim Kościołem Prawosławnym [67].

Od tego czasu niewiele zmieniło się w Rzymie. Bp Fellay z Towarzystwa św. Piusa X opowiedział w niedawnym wywiadzie, że spotkał schizmatycznego [prawosławnego] biskupa, który chciał nawrócić się na katolicyzm. Bp Fellay doradził mu żeby zgłosił się z tym bezpośrednio do Rzymu. Kiedy prawosławny biskup powiedział Watykanowi, że chciał zostać katolikiem, “nastąpiła panika. Następnego dnia kard. Neves, prefekt Kongregacji Biskupów, powiedział schizmatycznemu biskupowi: ‘Wasza Ekscelencjo, nawrócenie nie jest konieczne. Od soboru rzeczy uległy zmianie! Nie ma już potrzeby nawracania się” [68].

Ta celowa odmowa pozwolenia schizmatycznemu biskupowi prawosławnemu na powrót do Rzymu jest absolutnie zgodna z Deklaracją z Balamand z roku 1993, wynegocjowaną między pewnymi dostojnikami watykańskimi i różnymi kościołami prawosławnymi. W tym dokumencie przedstawiciel Watykanu (kard. Cassidy z Papieskiej Rady ds. “Jedności Chrześcijańskiej”) faktycznie uzgodnił, że ze względu na “radykalnie zmienione perspektywy, a tym samym postawy” dokonane na II Soborze, Kościół Katolicki będzie szkolił nowych księży “torujących drogę przyszłym relacjom między dwoma kościołami, sięgających poza przestarzałą eklezjologię powrotu do Kościoła Katolickiego” [69].

Twierdzenie, że niezmienne nauki Magisterium o powrocie dysydentów (heretyków i schizmatyków) do jedynego prawdziwego Kościoła, jako jedyny sposób prawdziwej jedności chrześcijańskiej są teraz “przestarzałą eklezjologią”, jest herezją, gdyż jest to sprzeczne nie tylko z nauką Kościoła o powrocie dysydentów, ale także nieomylnie określonym dogmatem katolickim, że poza Kościołem nie ma zbawienia.

Porzucenie tradycyjnej nauki Kościoła w tej dziedzinie nie przedstawia “miłosierdzia” wobec oddzielonych braci, a raczej ucieczkę od obowiązku Kościoła mówienia im prostej prawdy. I znowu rezultatem tego nie jest żadna łaska da niekatolików, a raczej osłabiony, pogrążony w skandalu Kościół, który ledwo może służyć jako zaczyn społeczeństwa jakim miał być. Podczas gdy Kościół, będąc boską, jak również ludzką instytucją, nieuchronnie odzyska swoją wcześniejszą żywotność, tak jak było w kryzysach w przeszłości, Kościół i świat będą doznawać wielkich cierpień, aż zakończy się kryzys wiary.

Porzucenie Społecznego Królowania Chrystusa

W wyniku bezprecedensowej nowej orientacji Kościoła od II Soboru, miała miejsce również de facto rezygnacja ze stałej nauki Kościoła o Społecznym Królowaniu Chrystusa. Zgodnie z tą nauką, nie tylko poszczególne osoby, ale całe narody, mają obowiązek oddania się Chrystusowi i przestrzegania Jego nauk. To nauka Chrystusa, a nie “dialog” z niewierzącymi, przyniesie pokój światu; to Jego Kościół musi służyć jako główny instrument światowego pokoju. Ta stała nauka Kościoła o tej doktrynie jest podsumowana z godna podziwu zwięzłością przez papieża Piusa XI w encyklice Ubi Arcano Dei:

Ponieważ Kościół jest bezpiecznym i pewnym przewodnikiem sumienia, gdyż jemu przekazano przechowanie doktryn i obietnicy pomocy Chrystusa, on może nie tylko przynieść teraz prawdziwy pokój Chrystusowy, ale może, lepiej niż każdy inny organ, jaki znamy, mieć wielki wkład w zabezpieczeniu tego samego pokoju w przyszłości, czyniąc wojnę niemożliwą w przyszłości. Bo Kościół (na mocy ustanowienia i posłannictwa Bożego) uczy, że nie tylko nasze działania jako jednostek, ale także jako grup i narodów, muszą być zgodne z odwiecznym prawem Bożym. . . W zasadzie dużo ważniejsze jest to, żeby działania narodów były zgodne z prawem Bożym, gdyż to naród ma dużo większą odpowiedzialność za konsekwencje swoich działań, niż jednostka.

A zatem, jeśli rządy i narody we wszystkich swoich działaniach przestrzegają praw Bożych, czy to państwowych, czy międzynarodowych, z dyktatem sumienia zakorzenionym w naukach, pojęciach i przykładzie Jezusa Chrystusa, a które obowiązują każdego człowieka, tylko wtedy możemy wierzyć słowu innego człowieka i ufać w pokojowe rozwiązanie problemów i kontrowersji, które mogą pojawić się w wyniku różnic w poglądach lub sprzeczności interesów [70].

Mówiąc o wysiłkach osiągnięcia pokoju na świecie podejmowanych przez Ligę Narodów, papież Pius XI oświadczył:

Wysiłki w tym kierunku podejmowano i się podejmuje; ale ich wyniki są niemal znikome, zwłaszcza jeśli można uznać, że wpływają na te główne problemy, które poważnie dzielą i służą do powstawania jednego narodu przeciwko drugiemu. Obecnie żadna ludzka instytucja nie może odnieść sukcesów w wymyśleniu kompletu praw międzynarodowych, które będą w harmonii z sytuacją na świecie tak, jak średniowiecze posiadało tę prawdziwą Ligę Narodów, chrześcijaństwo. Nie można zaprzeczać temu, że w średniowieczu to prawo często naruszano; ale nadal istniało jako ideał, zgodnie z którym można było osądzać działania narodów i sygnalizator świetlny wzywający tych którzy zgubili ścieżkę do bezpiecznej drogi [71].

W celu wzmocnienia tej nauki, papież Pius XI w swojej encyklice Quas Primas zainicjował Święto Chrystusa Króla:

Wskutek tej wspólnej nauki ksiąg świętych musiało zaiste wyniknąć, żeby Kościół katolicki, to królestwo Chrystusa na ziemi, mające się rozszerzyć na wszystkich ludzi i na wszystkie krainy, uwielbił sprawcę swego i założyciela, pomnażając oznaki swej czci w dorocznym cyklu świętej liturgii, jako Króla i Pana i Króla królów. . . Przeto królestwo naszego Odkupiciela obejmuje wszystkich ludzi; jak o tym mówi poprzednik Nasz, nieśmiertelnej pamięci Leon XIII, którego słowa chętnie przytaczamy: “Panowanie Jego mianowicie rozciąga się nie tylko na ludy katolickie, lub jedynie na tych, którzy obmyci w sakramencie chrztu, w rzeczywistości prawnie należą do Kościoła, chociaż albo błędne mniemania uwiodły ich na bezdroża albo niezgoda rozdziela od miłości: lecz obejmuje ono także wszystkich niechrześcijan, tak że cały ród ludzki prawdziwie należy do królestwa Jezusa Chrystusa” (Encyklika Annum Sacrum). I nie ma tu żadnej różnicy między jednostkami, rodzinami czy państwami, ponieważ ludzie złączeni w społeczeństwie niemniej podlegają władzy Chrystusa, jak jednostki [72].

[http://www.nonpossumus.pl/encykliki/Pius_XI/quas_primas/qp.php]

Cywilizacja miłości” zastępuje nawracanie pogan

Ale po II Soborze Watykańskim, Społeczne Królowanie Chrystusa zastąpiono czymś zwanym “cywilizacją miłości” – określeniem wymyślonym przez papieża Pawła VI dla opisania utopijnego pojęcia, że “dialog ze światem” mógłby doprowadzić do światowego braterstwa religii, które w ogóle nie byłoby wyraźnie chrześcijańskie. Od tej pory hasło “cywilizacja miłości” powtarzano nieustannie. Jak to nowe pojęcie opisał papież Jan Paweł II w przemówieniu na Światowym Dniu Pokoju w 2001 roku:

Dialog pozwala dostrzec, że różnorodność jest bogactwem, i skłania umysły ludzi do wzajemnej akceptacji, prowadzącej do autentycznej współpracy, zgodnej z pierwotnym powołaniem całej ludzkiej rodziny do jedności. Dialog jest zatem znakomitym narzędziem budowania cywilizacji miłości i pokoju, wskazanej przez mego czcigodnego poprzednika, papieża Pawła VI, jako ideał, na którym winno się wzorować życie kulturalne, społeczne, polityczne i ekonomiczne naszej epoki. . . Także różne religie mogą i powinny wnosić w to istotny wkład. Doświadczenie, które tylekroć przeżywałem podczas spotkań z przedstawicielami innych religii — wspominam zwłaszcza spotkanie w Asyżu w 1986 r. oraz na placu św. Piotra w 1999 r. — utwierdza mnie w przekonaniu, że wzajemna otwartość wyznawców różnych religii może przynieść wielkie korzyści sprawie pokoju i przysłużyć się wspólnemu dobru ludzkości [73].

Nawet obecnego papieża skłoniono by uważał, że międzywyznaniowe spotkania religijne takie jak te w Asyżu w latach 1986 i 2002 należą do środków, którymi ma być realizowane to utopijne pojęcie. Ale widok takich spektakli przeraziłby papieża Piusa XI i każdego z jego poprzedników. Tymczasem Społeczne Królowanie Chrystusa w katolickim porządku społecznym jest de facto wykluczone z nowej orientacji.

Oczywiście, nowej “ekumenicznej” i “międzywyznaniowej” orientacji Kościoła nie można w żaden sposób pogodzić z Orędziem Fatimskim, i to tłumaczy dlaczego, począwszy od II Soboru Watykańskiego, podejmowano próby rewizji Orędzia zgodnie z nową orientacją, jeśli nie całkowitego zakopania go.

Czy katolicy muszą przyjąć nową orientację Kościoła?

Katolicy mają obowiązek poddania się ustanowionym w Kościele naukom w kwestii wiary i moralności; nie mają obowiązku przyjmowania nowych postaw i orientacji zliberalizowanych ludzi kościoła, którzy teraz mówią i dokonują rzeczy niesłyszanych w całej historii Kościoła.

A zatem katolicy mają prawo, a nawet obowiązek, sprzeciwiać się tej nowej orientacji pochodzącej z wieloznaczności soboru i opinii o “nowej teologii”, które są sprzeczne z odwiecznym i nieomylnym Magisterium.

Przez wiele lat katolicy ulegali temu nieporozumieniu, że muszą zaakceptować pastoralny II Sobór, z takim samym aktem wiary jak wobec soborów dogmatycznych. Ale był to sobór, który nie zajmował się definiowaniem wiary, ale środkami w zakresie praktycznego i ostrożnościowego osądu – takiego jak rozpoczęcie “imprezy ekumenicznej”. Dokument soborowy, “Uwaga wstępna (łac. Nota Praevia) do Lumen Gentium“, wyraźnie oświadcza co następuje:

Ze względu na soborową praktykę i pastoralny cel obecnego soboru, święty sobór definiuje sprawy wiary i moralności jako obowiązujące w Kościele tylko, kiedy sobór sam otwarcie to oświadczy” [74].

Żadna sprawa wiary i moralności nie została zdefiniowana “jako obowiązująca Kościół” odnośnie nowej “orientacji ekumenicznej”, ani żadne z innych nowych “pastoralnych” sformułowań w języku dokumentów soborowych.

To, że II Sobór Watykański był gorszy pod względem autorytetu od soboru dogmatycznego, potwierdza świadectwo ojca soboru, bpa Thomasa Morrisa. Na jego własną prośbę, to świadectwo ujawniono dopiero po jego śmierci:

Poczułem ulgę, kiedy powiedziano nam, że sobór nie postawił sobie za cel definiowanie czy wydanie ostatecznych twierdzeń na temat doktryny, ponieważ oświadczenie o doktrynie ma być sformułowane bardzo ostrożnie, i uznałbym dokumenty soborowe za niepewne i nadające się do reformy [75].

Jest też ważne świadectwo sekretarza soboru, abpa (później kardynała) Pericle Felici. Na zakończenie II Soboru, biskupi poprosili abpa Felici o to co teolodzy nazywają “uwagą teologiczną” soboru – czyli “znaczenie” doktrynalne jego nauk. Abp Felici odpowiedział:

Z uwagi na soborową praktykę i pastoralny cel obecnego soboru, ten święty sobór definiuje sprawy wiary i moralności, jako obowiązujące w Kościele tylko, jeśli sam tak zadeklaruje [76].

Powiedział również:

Musimy rozróżnić zgodnie ze schematami i rozdziałami te, które już były przedmiotem definicji dogmatycznych w przeszłości; jeśli chodzi o deklaracje mające nowy charakter, musimy zachować zastrzeżenia [77].

Sam papież Paweł VI zauważył, że

Biorąc pod uwagę pastoralny charakter soboru, uniknął on ogłoszenia w nadzwyczajny sposób dogmatów zawierających nutę nieomylności” [78].

A zatem, w odróżnieniu od soboru dogmatycznego, II Sobór nie wymaga bezwarunkowego aktu wiary. Wieloznaczne i rozwlekłe dokumenty soborowe nie zgadzają się z doktrynalnymi ogłoszeniami przeszłych soborów. Nowości II Soboru nie są dla wiernych bezwarunkowo obowiązujące, ani sam sobór nigdy nie powiedział, iż są takimi.

I jeszcze wieloznaczne nauki soboru i nowa posoborowa orientacja Kościoła, nie spowodowały nic poza tym, jak zobaczymy, co sam kard. Ratzinger nazwał “burzeniem bastionów” Kościoła – łącznie z burzeniem Orędzia Fatimskiego. Jak teraz wykażemy, to destrukcyjne przedsięwzięcie w dużym stopniu spełniło marzenia wrogów Kościoła  i prorocze ostrzeżenia Orędzia Fatimskiego, o których mówił papież Pius XII.

Liberalni teolodzy tacy jak Karl Rahner, Yves Congar i Henri de Lubac widzieli swe prace wyciszane za panowania papieża Piusa XII. Ale w latach 1960-tych postępowym opiniom tych samych “teologów” nadano szeroki wpływ na II Soborze Watykańskim.

Dwaj inni liberalni, modernistyczni “teolodzy”: o. Dominique Chenu i Hans Kung podczas II Soboru Watykańskiego.

[ w oryg. ich zdjęcia MD]

Przypisy

[1] Pełny zapis tej fascynującej historii w “Cała prawda o Fatimie” – t. III, o. Michela ze Świętej Trójcy, s. 257-304.

[2] Ibid., s. 298.

[3] Wicehrabia Leon de Poncins, Freemasonry and the Vatican [Masoneria i Watykan] (Christian Book Club, Palmdale, California, 1968) s. 14.

[4] L Bouyer, Dom Lambert Beauduin, a Man of the Church [Dom Lambert Beauduin, człowiek Kościoła] Casterman, 1964, s. 180-181, cyt. przez o. Dilder Bonneterre w The Liturgical Movement [Ruch liturgiczny] Ed. Fideliter, 1980, s. 119.

[5] Jezuita o. Aparicio był spowiednikiem i kierownikiem duchowym s. Łucji w latach 1926-1938. Następnie wysłano go do Brazylii jako misjonarza i korespondował z s. Łucją przez wiele lat. W roku 1950 wrócił do Portugalii i odwiedał s. Łucję w latach 1950-1951 bez żadnych przeszkód. O. Aparicio zeznał, że w sierpniu 1960 roku, podczas miesiąc trwającej wizyty w Portugalii, nie pozwolono mu rozmawiać z s. Łucją: “Nie mogłem rozmawiać z s. Łucją, gdyż nie dostałem pozwolenia od arcybiskupa na spotkanie z nią. Warunki odizolowania w których się znajduje zostały nałożone przez Stolice Apostolską. Dlatego nikt nie może z nią rozmawiać bez pozwolenia z Rzymu. Arcybiskup ma bardzo ograniczoną liczbę tych pozwoleń” (Fatima: Tragedia i triumf], Immaculate Heart Publications, 1994, s. 33-34).

Od tego czasu sytuacja nie uległa zmianie. 16 lutego 1983 roku o. Joseph de Sainte-Marie, OC, napisał do szanowanego katolickiego świeckiego Hamisha Frasera informując go że: “Ponadto przypominam ci – ona (s. Łucja) sama przypomniała mi niedawno w odpowiedzi na moją prośbę – że s. Łucja (Lucy) nie może rozmawiać z nikim na temat objawień bez wyraźnego pozwolenia od Świętej Kongregacji ds. Doktryny Wiary albo samego Ojca Świętego” (The Fatima Crusader, Nr 13-14, s. 13). I 19 marca 1983 roku s. Łucja powiedziała nuncjuszowi papieskiemu w Portugalii, najczcigodniejszemu Sante Portalupi, że nie mogła wcześniej skomentować nieodpowiedniości ceremonii poświęcenia w roku 1982 (świata, a nie Rosji), gdyż Stolica Apostolska nie udzieliła jej na to pozwolenia: “Poświęcenie Rosji nie zostało dokonane w sposób zażądany przez Matkę Bożą. Nie mogłam powiedzieć tego (wcześniej), gdyz nie miałam pozwolenia Stolicy Apostolskiej” (Ibid. s. 3, i The Fatima Crusader, Nr 16, wrzesień-październik 1984, s. 22ff, przedruk artykułu o. Pierre Caillona w Fidelite Catholique, 1983).

19 lutego 1990, prałat A Duarte de Almeida, kapelan zakonu Coimbra Carmel, oświadczył co następuje:

żeby spotkać się z s. Łucją, konieczne jest posiadanie pozwolenia od kard. Ratzingera” (David Boyce, “Fatima Inquest – August 1990” [Śledztwo fatimskie – sierpień 1990], The Fatima Crusader, Nr 35, zima 1990-1991, s. 13).

Nie dalej jak w rzekomym “wywiadzie” z s. Łucją z kard. Bertone 17 listopada 2001 roku, kard. Bertone przyznał (w komunikacie nt. wywiadu), że został on przeprowadzony za zgodą kard. Ratzingera. A zatem, już w 2001 roku nawet wysokiego szczebla prałat watykański potrzebował pozwolenia Stolicy Apostolskiej na rozmowę z s. Łucją.

[6] Zob. Jean Madiran, “The Vatican-Moscow Agreement” [Porozumienie Watykan-Moskwa], The Fatima Crusader, Nr 16, wrzesień-październik 1984, s. 5. Także artykuły na s. 4, 7, i 11 in The Fatima Crusader, Nr 17, luty-kwiecień 1985. Zob. także Atila Sinke Guimarães, “The Metz Pact” [Pakt z Metzu], Catholic Family News, wrzesień 2001.

[7] Papież Pius XI, Divini Redemptoris, encyklika o ateistycznym komuniźmie, 19.03.1937. Zob. także cyt. s. 61 w przypisie 42 tego rozdziału.

[8] Dokładniejszy zapis tego w The Rhine flows into the Tiber [Ren wpływa do Tybru] o. Ralph Wiltgen, (Nowy Jork: Hawthorne, 1967; TAN, 1985) s. 272-278.

[9] “Ren wpływa do Tybru” o. Ralph Wiltgen; Pope John’s Council [Sobór papieża Jana] Michael Davies (Angelus Press, Kansas City, Missouri); a nawet Vatican II Revisited, (zob. następny przypis) który wyśpiewuje pochwały reformy.

[10] Czcigodny Aloysius Wycislo SJ, Vatican II Revisited, Reflections By One Who Was There [Refleksje jego uczestnika], s. x, Alba House, Staten Island, Nowy Jork.

[11] Ibid., s. 33.

[12] Ibid., s. 27.

[13] The Wanderer, 31.08.1967, s. 7.

[14] Council Daybook, National Catholic Welfare Conference, Waszyngton, DC, t. 1, s. 25, 27.

[15] Vatican II Revisited, Reflections By One Who Was There, s. 27-34.

[16] Bp Graber, Atanazy I współczesny Kościół, s. 54.

[17] Atila Sinke Guimarães, Animus Delendi (The Desire to Destroy – Żądza niszczenia), (Tradition in Action, Los Angeles, California, 2001) s. 128. Dokładny tytuł: Animus Delendi – I (pierwsza z dwu książek pod tym samym tytułem).

[18] Ibid.

[19] “Istotne życie” wydaje się być kolejnym określeniem “istotnej groźby” potepionej przez encyklikę przeciwko modernizmowi Pascendi, papieża Piusa X, zob. s. 8, ang. przekładu Newman Press.

[20] Greenstock David, “Thomism and the New Theology” [Tomizm i nowa teologia], The Thomist [Tomista] (październik 1950). Warto przeczytać jeśli chce się poznać błędny charakter “nowe teologii”.

[21] Opublikowany w Angelicum, 1946. Pierwsze tłumaczenie ang. w Catholic Family News, sierpień 1997, “Where is the New Theology Taking Us?” [Dokąd prowadzi nas nowa teologia?]

[22] Animus Delendi – I, s. 129.

[23] Ibid., s. 146-149.

[24] Obserwacje pochodzą z książki prałata Kelly The Battle for the American Church [Bitwa o amerykański kościół] cyt. przez John Vennari w “Vatican Praises Purveyor of Heresy” [Watykan chwali twórcę herezji], The Fatima Crusader, wiosna-lato 1998.

[25] Ibid.

[26] Cyt. z Guimarães, Animus Delendi – I, s. 60.

[27] Ibid., s. 61.

[28] Ibid., s. 59.

[29] Ibid., s. 62.

[30] Vatican I, Sesja III, Rozdz. IV, Faith and Reason [Wiara i rozum].

[31] Cyt. z Open Letter to Confused Catholics [List otwarty do zmylonych katolików] s. 88-89.

[32] Yves Marsaudon, Oecumènisme vu par un Maçon de Tradition [Ekumenizm widziany przez tradycję masońską] (s. 119-120).

[33] Cyt. z “Listu otwartego do zmylonych katolików”, s. 88-89.

[34] Ibid., s. 100.

[35] Bp Graber, Atanazy i współczesny Kościół, s. 64.

[36] Abp Marcel Lefebvre, They Have Uncrowned Him [Oni pozbawili Go korony] (Kansas City, Missouri: Angelus Press, 1988) s. 229. Tutaj abp Lefebvre zauważa także, iż komunistyczna gazeta Izvestia zażadała, by papież Paweł VI potępił jego i jego seminarium w Ecône.

[37] Postępowi periti soborowi mówili: “Wyrazimy to w sposób dyplomatyczny, a po soborze przedstawimy ukryte w nim wnioski”. W książce o. Ralpha Wiltgena “Ren wpływa do Tybru”, s. 242.

[38] Postępowy abp Annibale Bugnini był naczelnym architektem reqolucji liturgicznej, której kulminacją była nowa msza (Novus Ordo). Ostatecznie został wypędzony z Watykanu do Iranu, ponieważ papieżowi Pawłowi VI pokazano dokumenty ujawniające, że Bugnini był masonem. Michael Davies poświęca cały rozdział abp Bugnini w Pope Paul’s New Mass [Nowa masza papieża Pawła] (Angelus Press, Kansas City, 1992) Rozdz. 24.

[39] Kard. Joseph Ratzinger, Principles of Catholic Theology [Zasady teologii katolickiej] (Ignatius Press, San Francisco, 1987) s. 334.

[40] Przemówienie w Lombard College, 7.12.1968.

[41] Przemówienie 30.06.1972.

[42] Papież Pius XI, Divini Redemptoris, Encyklika nt. ateistycznego komunizmu, 19.03.1937.

[43] Yves Congar, OP, “Le Concile au jours le jours deuxième section” [Sobór dzień opo dniu, II sesja] (Paryż, Cerf, 1964) s. 115.

[44] Nie może być czegoś takiego jak “kontr-program”, gdyż Syllabus [Program] bł. papieża Piusa IX z 1864 roku jest wyraźnie poważną, definitywna nauką obowiązującą wszystkich katolików (can. 750 § 2). W para. 6 encykliki Quanta Cura, wydanej z “Programem” 8.12.1964 roku, bł. papież Pius IX oświadczył uroczyście:

W tak wielkiej zaś różnorodności występnych opinii My, dobrze pamiętając o Naszym Apostolskim obowiązku i zatroskani o naszą najświętszą religię, a także o zdrową naukę i zbawienie dusz ludzkich nam powierzonych oraz o dobro samej społeczności ludzkiej, postanowiliśmy raz jeszcze głos zabrać w imieniu Stolicy Apostolskiej. A przeto wszystkie i każda z osobna przewrotną opinię i naukę oddzielnie wymieniając w tym Piśmie, Naszą powagą Apostolską je odrzucamy, piętnujemy i potępiamy, a chcemy oraz polecamy, by one przez wszystkich katolickiego Kościoła synów uznane były za odrzucone, napiętnowane i potępione. Cyt. z The Popes Against Modern Errors [Papieże przeciwko nowoczesnym błędom] (TAN Books and Publishers, Rockford, Illinois, 1999) s. 21. [http://www.tradycja.koc.pl/QuantaCura.htm]

[45] Yves Congar, La Crise d’Eglise et Msgr. Lefebvre [Kryzys Kościoła I abp Lefebvre] (Paryż, Cerf, 1977) s. 54.

[46] Cyt. z “List otwarty do zmylonych katolików”. s. 100.

[47] Kard. Joseph Ratzinger, “Zasady teologii katolickiej”, s. 381-382.

[48] Ibid., s. 191.

[49] L’Osservatore Romano, wyd. ang. 2.07.1990, s. 5.

[50] Ibid.

[51] W encyklice z roku 1943 Mystici Corporis, papież Pius XII nauczał, że “prawdziwym Kościołem Jezusa Chrystusa. . . jest jedyny, święty, katolicki, apostolski Kośció Rzymski”. To wyraźnie oznacza, że Kościół Chrystusowy nie składa się z Kościoła Katolickiego i innych wyznań “chrześcijańskich”. Papież Pius XII powtórzył tę doktrynę w encyklice z 1950 roku Humani Generis: “Mistyczne Cało Chrystusa i Kościół Rzymsko-Katolicki są jedną i tą samą rzeczą”.

[52] Cyt. z Vatican II, the Work That Needs to Be Done [II Sobór, prace które należy wykonać] pod red. Davida Tracy, Hansa Künga i Johanna Metz (Concillium, Seabury Press, NY, 1978) s. 91.

[53] L’Osservatore Romano, wyd. włoskie, 8.10.2000, s. 4: “Quando i Padri conciliar sostituirono la parola ‘è’ con la parola ‘subsistit’ lo fecera con un scopo ben preciso. Il concetto espresso da ‘è’ (essere) è piu ampio di quello espresso da ‘sussistere.’ ‘Sussistere’ un modo ben preciso di essere, ossia essere come soggeto che esiste in sé. I Padri conciliari dunque intendevano dire che l’essere della Chiesa in quanto tale è un entità piu ampia della Chiesa cattolica romana.”

[54] Zob. oświadczenia o. Schillebeeckx w czasopiśmie holenderskim De Bauzuin, Nr 16, 1965, cyt. w przekładzie francuskim w Itineraires, Nr 155, 1971, s. 40.

[55] Frankfurter Allgemeine, 22.09.2000; włoski przekład w L’Osservatore Romano, 8.10.2000.

[56] Adista, 26.02.2001. Ang. przekład cyt. z “Where Have They Hidden the Body?” [Gdzie ukryli ciało?] Christopher Ferrara, The Remnant, 30.06.2001.

[57] “Za zgodą świętego soboru, nauczamy i definiujemy, że jest to bosko objawony dogmat: że rzymski papież, kiedy mówi ex cathedra, tzn. kiedy działa z urzędu pasterza i nauczyciela wszystkich chrześcijan, definiuje, na mocy swojego apostolskiego autorytetu, doktrynę dotyczącą wiary i moralności jakie ma zachować powszechny Kościół, posiada oprzez boską pomoc obiecana mu w osobie św. Piotra, nieomylność z którą boski Zbawiciel ustanowił swój Kościół, by był wyposażony w definiującą doktrynę dotyczącą wiary czy moralności; i że takie definicje rzymskiego papieża są dlatego niefeformowalne z powodu ich charakteru, a nie z powodu zgody Kościoła” (D.S. 1839).

[58] “Ale gdyby ktoś ośmielił się sprzeciwić tej naszej definicji (broń Boże by to zrobił): niech będzie przeklęty” (D.S. 1840)

[59]. AAS 42-142.

[60] “On the Ecumenical Movement” [O ruchu ekumenicznym] 20.12.1949.

[61] Theological Highlights of Vatican II, o. Joseph Ratzinger [Paulist Press, Nowy Jork, 1966], s. 65-66. Ta część książki skupia się umyślnej podstawie ekumenicznej, na której opiera się dokument soborowy Lumen Gentium. Więcej szczegółów o dyskusji o książce o. Ratzingera zob. “Vatican II vs. the Unity Willed by Christ” [II Sobór a jedność z woli Chrystusa] J Vennari, Catholic Family News, grudzień 2000.

[62] Nawet gdyby kard. Ratzinger mógł zmienić całkowicie swoje poglądy na bardziej ortodoksyjne, same teksty II Soboru pozostałyby wieloznaczne, niedokładne, i wyglądały na zorientowane w kierunku nieortodoksyjnego ekumenizmu, który nie chce nawracania niekatolików na katolicyzm.

[63] E Schillebeeckx, OP, Igreja ou igrejas?, [Kościół czy kościoły?] w Igreja ou igrejas?, Cinco problemas que desafiam a Igreja hoje [Pięć problemów dzisiejszego Kościoła] s. 26f. Cyt. z In the Murky Waters of Vatican II W mętnych wodach II Soboru], Atila Sinke Guimarães, (Maeta, Metairie, 1997) s. 243.

[64] SIDIC – stowarzyszenie uważające się za katolickie, które było “założone w Rzymie w 1965 roku na prośbę grupy ekspertów II Soboru po opublikowaniu Nostra Aetate”, w celu promowania “dialogu” katlicko-żydowskiego. Rzymski SIDIC ma przedstwicieli w następujących krajach: Australia, Belgia, Kanada, Anglia, Francja, Holandia, Izrael, Włochy i USA.

[65] Pełny cytat brzmi: “Odmowa przez Lefebvre przyjęcia ekumenizmu pochodzi z wyraźnych nauk Magisterium: encykliki Satis Cognitum Leona XIII (1896); encykliki Mortalium Animos Piusa XI (1928); z 20.12.1949, Instrukcji Świętego Oficjum dot. ekumenizmu. Jedynym przyjmowanym przez Lefebvre ekumenizmem jest ten, który dąży do bezwarunkowego powrotu członków innych wyznań do jednego Kościoła Chrystusowego, Kościoła Rzymsko-Katolickiego. Ten zatwardziały sektarianizm jest dokładnie rodzajem logiki, której przyjęcia odmówił II Sobór, dzięki głębokiemu zastanowieniu się nad charakterem Kościoła. Chociaż zakorzeniony w tradycji [sic], zakres refleksji soboru był bezprecedensowy w historii chrześcijaństwa. Dla integralistów, ekumenizm jest jedną z fundamentalnych zdrad dokonanych przez II Sobór” – Service International de Documentation Judéo-Chrètienne [SIDIC] Rzym, [wyd. ang. z Waszyngtonu DC, t. XXXII, Nr 3, 1999, s. 22.

[66] Słowna wieloznaczność wykorzystana na II Soborze w celu realizacji fałszywego pojęcia znajduje się w Lumen Gentium 8, gdzie mówi: “Kościół Chrystusowy istnieje w Kościele Katolickim” a nie definicja papieża Piusa XII, że Kościół Chrystusowy jest Kościołem Katolickim [Mystici Corporis, papież Pius XII]. Zob. wcześniejszą dyskusję i przypisy w tym rozdziale nt. pochodzenia i wpływu tej wieloznaczności, co przyznał kard. Joseph Ratzinger.

[67] Krótki zapis historii o. Popiana zob. “Vatican says, Do Not Convert to Catholicism” [Watykan mówi, nie wracaj do katolicyzmu], John Vennari, Catholic Family News, grudzień 2001. Zob. także “Vatican says, ‘You Must Not Become Catholic!’” [Watykan mówi: ‘nie wolno ci być katolikiem!’], John Vennari, The Fatima Crusader, Nr 69, zima 2002. Świadectwo o. Popiana na taśmie pt. “Vatican’s Ostpolitik and Ecumenism Tried to Prevent My Conversion to Catholicism” [Watykańska ostpolitik i ekumenizm usiłowały uniemożliwić mi nawrócenie na katolicyzm] dostępne w Fatima Center, 17000 State Route 30, Constable, NY 12926.

[68] “We are a Sign of Contradiction” [Jesteśmy znakiem sprzeciwu],wywiad z bpem Bernardem Fellayem, SSPX, czasopismo Latin Mass, jesień 2001, s. 11.

[69] Balamand Statement, nr 13 i 30. The Balamand Statement (1993) cyt.aprobująco przez papieża Jana Pawła II w Ut Unum Sint, Nr 59.

[70] Papież Pius XI, Ubi Arcano Dei, List o Pokoju Chrystusowym w Jego Królestwie, 23.12.1922.

[71] Ibid.

[72] Papież Pius XI, Quas Primas, Encyklika o Królowaniu Chrystusa, 11.12.1925.

[73] Papież Jan Paweł II – przekaz na światowy Dzień Pokoju, 1.01. 2991.“Dialogue Between Cultures for a Civilization of Love and Peace” [Dialog między kulturami dla cywilizacji miłości i pokoju].

[74] Addenda do Lumen Gentium, nota wyjaśniająca Komisji Teologicznej, w Walter M. Abbott, SJ, red., The Documents of Vatican II [Dokumenty II Soboru] (Nowy Jork: America Press, 1966) s. 97-98.

[75] Osobiste świadectwo bpa Morrisa opublikowane w artykule Kierona Wooda, Catholic World News, 22.01.1997.

[76] Dokumenty II Soboru, red. Walter Abbott, SJ, s. 98.

[77] Cyt. z Listu otwartego do zmylonych katolików, s. 107.

[78] Papież Paweł VI, audiencja generalna 12.01.1966, w Inseganmenti di Paolo VI, t. 4, s. 700, cyt. z Atila Sinke Guimarães, W mętnych wodach Watykanu, Metairie, Louisiana: Maeta, 1997; TAN 1999, s. 111-112.

http://gazetawarszawska.com

“Morderstwo 33 stopnia”. Arcybiskup Bugnini i kardynał Baggio – masoni w Watykanie.

Kardynał Baggio mianował wszystkich biskupów świata w latach 1972-1984.

Wywiad z ks. Murrem, autorem książki „Morderstwo 33 stopnia”

Ks. Charles Murr wydał właśnie swoją długo oczekiwaną książkę o śledztwie w sprawie masonerii watykańskiej, które w latach 70. prowadził arcybiskup Edouard Gagnon. Książka zatytułowana „Morderstwo 33 stopnia” obejmuje lata, w których ks. Murr pracował w Rzymie. Z okresu, kiedy był asystentem arcybiskupa Gagnona, skoncentrował się szczególnie na roku 1978 – „roku trzech papieży”.

Po raz pierwszy zetknęłam się z ks. Murrem po przeczytaniu jego zachwycającej książki The Godmother: Madre Pascalina, A Feminine Tour de Force. Ostatnio miałam zaszczyt rozmawiać z nim przez Skype’a, aby zadać kilka pytań na temat jego nowej fascynującej książki:

Kathy Clubb (KC): Dziękuję, że zgodził się Ksiądz na rozmowę ze mną. Chociaż napisał Ksiądz książki na różne tematy, to jest to druga książka, której tematem są intrygi kłębiące się wokół Watykanu w latach 70-tych. Co skłoniło Księdza do napisania książki, która koncentruje się na kontrowersyjnym temacie masonów w Kurii Rzymskiej?

Ksiądz. Murr (KM): Co dziwne, to o. Malachi Martin zachęcił mnie do napisania tej książki. Kilka razy jedliśmy razem obiad w Nowym Jorku i powiedziałem mu, co wiem o dochodzeniu arcybiskupa Gagnona. Powiedział mi, że jeśli ja jej nie napiszę, to on to zrobi! Po tym wydarzeniu poczułem, że mam obowiązek przekazać to, co wiem, do kroniki kryzysu w Kościele.

(KC): Przez wiele lat krążyły pogłoski, że arcybiskup Bugnini i kardynał Baggio byli związani z masonerią, ale zawsze pozostawały pewne wątpliwości. Nawet wielki Michael Davies uważał, że nie da się udowodnić ich zaangażowania.  Książka Księdza rozwiewa te wątpliwości – ale czy tylko arcybiskup Gagnon i trzej papieże, którym się zwierzał, znali prawdę?

(KM):  Po raz pierwszy Paweł VI dowiedział się o tym od kardynałów Staffy i Oddiego w 1975 r., kilka lat po jego słynnym komentarzu o „dymie szatana”. W tym czasie kardynał Staffa był prefektem Sygnatury Apostolskiej (watykańskiego „Sądu Najwyższego”) i dowiedział się o tym, że Bugnini był masonem we włoskiej loży. Wykorzystując swoje kontakty w Interpolu i włoskim wywiadzie, Staffa był w stanie zweryfikować zaangażowanie Bugniniego. Obaj kardynałowie udali się z dowodami do Pawła VI, co doprowadziło do wysłania Bugniniego do Iranu jako nuncjusza – był to „awans boczny”, zgodnie z być może błędną polityką Watykanu, który zawsze zachowywał się w sposób krańcowo taktowny.

Staffa i Oddi dość otwarcie mówili o związkach Bugniniego z masonerią, do tego stopnia, że rozpoczęto kampanię dezinformacyjną, aby ich zdyskredytować. Mniej więcej w tym czasie opublikowano listę ponad stu rzekomych masonów watykańskich: na tej długiej liście fałszywych masonów, być może trzy lub cztery nazwiska były prawdziwe.

(KC): Czy może Ksiądz wyjaśnić, jak przebiegało dochodzenie i jak zostało odebrane przez członków Kurii?

(KM): Po ujawnieniu tych informacji przez kardynałów, Paweł VI poprosił swojego zastępcę sekretarza stanu, kardynała Giovanniego Benellego, o dalsze zbadanie tych zarzutów. Benelli był w stanie potwierdzić, że Bugnini był masonem i zasugerował, by papież zezwolił na przeprowadzenie dochodzenia w całej Kurii. Polecił arcybiskupowi Gagnonowi przeprowadzenie dochodzenia, co ten uczynił, pod warunkiem, że zapewni mu się całkowitą niezależność w tej sprawie.

Gagnon był człowiekiem bardzo sumiennym i niezwykle dyskretnym. Chociaż dochodzenie, oficjalnie znane jako „wizytacja apostolska”, zostało ogłoszone przez papieża Pawła, tylko Gagnon i papież znali jego ostateczny cel – czyli odkrycie, kto był związany z masonerią. Gagnon spędził trzy lata pracując w pełnym wymiarze godzin; przeprowadził wywiady z każdym pracownikiem Watykanu – nawet z odźwiernymi.

Musiało to kogoś zaniepokoić, ponieważ mniej więcej w połowie śledztwa włamano się do pokoju Gagnona w Canadian College i splądrowano go. Gagnon nie martwił się o siebie, ale  o bezpieczeństwo pozostałych mieszkańców. W związku z tym przeniósł się do rezydencji libańskiej, w której i ja przebywałem, ponieważ miała ona najściślejszą ochronę w Rzymie.

(KC): Jakie były główne obawy arcybiskupa Gagnona związane ze wszystkimi implikacjami spowodowanymi obecnością masonów na najwyższym szczeblu w Watykanie?

(KM): Głównym zmartwieniem Gagnona był fakt, że kardynał Baggio mianował wszystkich biskupów świata w latach 1972-1984. W 1975 r. papież Paweł VI zarządził, że biskupi powinni przechodzić na emeryturę w wieku 75 lat, co oznaczało, że wielu z nich trzeba było w krótkim czasie zastąpić nowymi. Baggio mógł więc w tych latach mianować wielu biskupów o liberalnych poglądach, w tym Theodore’a McCarricka. [Pedofil i pederasta. Jawny. Latami bezkarny. MD]

(KC):  Co według Księdza jest najważniejszą częścią książki?

(KM): Dla mnie najważniejszą częścią jest moment, w którym zdałem sobie sprawę z konsekwencji tego, że architektem Nowej Mszy jest mason. W mojej książce wspomniałem rozmowę, którą odbyłem z moim przyjacielem, monsignorem Marinim – a musicie pamiętać, że było to w czasach przed rewizją Kodeksu Prawa Kanonicznego. Wspomniałem Mariniemu: „Innymi słowy, nowa Msza, Novus Ordo, została stworzona przez masona, człowieka ekskomunikowanego, który, jeśli umrze bez skruchy, stanie przed Bogiem już potępiony w piekle”. Monsignor Marini odpowiedział: „Nie, nie ‘innymi słowami’ – to są właściwe słowa!”.

(KC): Z pewnością szokująca jest myśl, że mason zaprojektował obrzęd, który towarzyszy powszechnej utracie wiary, katastrofalnemu spadkowi powołań i zanikowi czci dla Najświętszego Sakramentu. Ksiądz zauważył również, że Bugnini miał swój udział w zmianie wszystkich sakramentów. Może mógłby Ksiądz wyjaśnić, jak to się stało, że mało brakowało, a na stolicy Piotrowej zasiadłby mason?

(KM): Po śmierci Pawła VI w 1978 r. pojawiło się trzech mocnych pretendentów do papiestwa: Kardynałowie Benelli, Siri i Baggio! Nie było w tym nic dziwnego, ponieważ Baggio mianował wielu biskupów, którzy później zostali kardynałami z prawem głosu.

W pewnym momencie konklawe doszło do patowej sytuacji, ponieważ żaden z kandydatów nie miał wymaganej większości dwóch trzecich głosów. Nie jest powszechnie znany wśród tradycjonalistów fakt, że kardynał Siri odmówił oddania swoich głosów na rzecz Benellego. Był zdecydowany i chciał wygrać. Aby nie dopuścić do zwycięstwa Baggio, Benelli udzielił całego swojego poparcia Lucianiemu (papieżowi Janowi Pawłowi I), co dało mu papiestwo.

(KC)Dość niepokojące jest to, że raport arcybiskupa Gagnona został zignorowany przez trzech kolejnych papieży: Pawła VI, Jana Pawła I i Jana Pawła II. Który z nich sprawił Księdzu największe rozczarowanie?

(KM): Najbardziej rozczarowała mnie bezczynność papieża Jana Pawła II. Był w najlepszej sytuacji, by coś zrobić, ale nie podjął działania. Cały swój wysiłek wkładał w podróże, a podróże nie są podstawowym obowiązkiem papieża. Przed każdą podróżą poświęcał trzy miesiące na przygotowania: uczenie się nowego języka, zapoznawanie się z biskupami z kraju docelowego itd. Podejrzany element w Watykanie uwielbiał to.

Po tym, jak został postrzelony i zaprosił Gagnona do pracy w Rzymie, Jan Paweł II nadal tolerował Baggio w Watykanie przez kolejne dwa lata, już wiedząc o tym, że jest on masonem.

(KC): Chociaż książka Księdza nosi tytuł „Morderstwo 33 stopnia”, Ksiądz nie wierzy, że papież Jan Paweł I został zamordowany. Czy może Ksiądz wyjaśnić znaczenie tego tytułu?

(KM): Jak wiadomo, papież Jan Paweł I panował tylko przez trzydzieści trzy dni i choć cieszył się dość dobrym zdrowiem, wiadomo było, że miał problemy z sercem. Po koronacji papież poprosił kardynała Benellego, aby został jego sekretarzem stanu. Benelli zgodził się pod warunkiem, że papież osobiście załatwi sprawę z kardynałem Baggio. Baggio zgodził się na spotkanie z papieżem, po tym jak wcześniej zuchwale odmówił.

Spotkanie odbyło się wieczorem, co jest niespotykane w Watykanie. Gwardziści Szwajcarscy, którzy stali przed drzwiami, zeznali, że słyszeli, jak Baggio krzyczał na papieża podczas rozmowy, a Baggio był w rzeczywistości ostatnią osobą, która widziała papieża żywego. Tak więc, chociaż Baggio nie podniósł ręki na papieża, stres, jaki przeżył Jan Paweł I podczas feralnego spotkania, doprowadził go do ataku serca. Tak więc mason Baggio był pośrednio odpowiedzialny za śmierć papieża.

(KC): Wygląda na to, że Opatrzność stała za bliską przyjaźnią Księdza z arcybiskupem Gagnonem, monsignorem Marinim i innymi wielkimi ludźmi, którzy pracowali w Kurii w latach 70. To naprawdę zrządzenie Opatrzności, że mógł być Ksiądz bezpośrednim świadkiem tych wydarzeń, a następnie oświecać wiernych na temat masońskiej infiltracji Watykanu.

(KM): Miałem niezwykłe życie i niezwykłe kapłaństwo. To będzie moja ostatnia książka, więc częścią mojego dziedzictwa jest poinformowanie świata o tym, że Paweł VI rozpoczął dochodzenie w sprawie masonerii, w nadziei na to, że rzuci to trochę światła na bałagan, w jakim znajduje się teraz Kościół.

Kathy Clubb Tłum. Sławomir Soja

Źródło: The Remnant (May 2, 2022 ) – „Interview with Fr. Murr, Author of „Murder in the 33rd Degree: The Gagnon Investigation into Vatican Freemasonry””

Wesprzyj naszą działalność [Bibuły. MD]

Rosja poświęcona… Patchamamie

dr. St. Krajski

Matce „Ziemi Niebieskiej”, czyli Patchamamie poświęcił.. mason

20 minut….

Próba rozmycia:… „Rodzina Ludzka”, „braterstwo”…

My jesteśmy wszystkiemu winni” ??

 

Астана – новая масонская столица

20.03.2019

Недавно Нурсултан Назарбаев объявил о своей отставке и это повод поговорить о его детище – новой столице Казахстана.

Современная Астана хорошо показывает лицо нового мира, соединяя в своей архитектуре футуризм и древние оккультные символы. Её можно назвать столицей XXI века. Хотя город всё еще представляет собой огромную стройплощадку, завершённые здания уже показывают оккультные воззрения Назарбаева и тех, кто за ним стоит.

Вензель на гербе Астаны удивительно точно повторяет очертания головы демона Бафомета, которому поклоняются масоны.

Если в названии казахской столицы поменять первые буквы местами, то получается имя библейского врага человечества – Сатана, что весьма символично с учётом архитектуры города, о которой пойдёт речь ниже. До Астаны этот город именовался Акмола, что в переводе с казахского значит “белая могила”.

Все крупные сооружения Астаны проектировал британский архитектор, лорд Норман Фостер. Он был одним из основателей “Бюро четверых”, из недр этого учреждения вышел весьма широко распространившийся стиль «хай-тек» – безликая архитектура из стекла и бетона по заветам Ле Карбюзье. Согласно интервью представителя “Великой ложи Казахстана” изданию “Новости Казахстана”, архитектор является масоном.

Масонство оформилось как организованное движение в 1717 году, когда произошло собрание нескольких масонских лож, на котором была образована Великая ложа Англии и избран великий мастер. Цель данной организации проста: прикрываясь миролюбивыми лозунгами и заботой о человечестве, полностью подчинить мир своим хозяевам из сверхбогатого еврейства (Рокфеллерам, Ротшильдам, Барухам и пр.). Сейчас они имеют власть, но неофициальную, через театр своих марионеток, а хотят власть явную, через воцарение иудейского царя Машиаха и установления им тоталитарного режима. К тому же сейчас нет полного контроля над людьми, поэтому их будут скоро чипировать.

При этом, учитывая пирамидальную структуру организации, рядовые масоны могут быть даже не в курсе планов верхушки, искренне думая, что следуют благим целым. Об истинных планах знают только те, кто находится на верхних уровнях масонской иерархии.

Норман Фостер. Новый доктор Франкенштейн и порождённые им стеклянные монстры, безликая архитектура нового глобализированного мира чипированных рабов. Дома из стекла – это воплощение предсказанного Евгением Замятиным в антиутопии “Мы”.

Начнём обзор с новой архитектуры Астаны с Дворца мира и согласия, выполненного в виде пирамиды. В основании Пирамиды Мира — квадрат со стороной 61,80339887 метра, высота — также 61,80339887 метра.

Норман Фостер утверждал, что здание не содержит узнаваемых религиозных символов, и это дает возможность гармоничному воссоединению конфессий. В действительности, пирамида – храм оккультной религии: солнечного культа. Она воплощает в себе знания посвященных и бестолковость масс. Сегодняшняя элита, посвященная в оккультизм (сатанизм), использует пирамиду в качестве символа своей власти в современном мире.

Справа на фото для сравнения изображение Большой печати США, государства, которое создали масоны. Как видно, точно такая же пирамида со Всевидящим оком наверху. Внизу подпись “Novus Ordo Seclorum”, что переводится, как “Новый мировой порядок на века”. Если нарисовать на изображении шестиконечную звезду Давида, то из букв по её концам составляется MASON.

Отсутствие у этой пирамиды верхушки, которая символически выполнена из прозрачного стекла и выделяется на фоне всей постройки, показывает незавершенность Нового мирового порядка. Вершина появится, когда мир подчинит себе всемирный правитель, Машиах, которого иудеи ждут уже тысячелетия. Для христиан же этот враг человечества и слуга дьявола, обозначенный в Священном Писании, как Антихрист, у мусульман его имя Даджаль. Время его появления по ряду предсказаний ориентировочно – 2030-е годы.

Входя в пирамиду, посетители попадают в подвальный этаж с тёмным, пещерным интерьером. На этом этаже размещается опера Астаны, где развлекаются ничего не подозревающие народные массы. Почти весь потолок занимает изображение Солнца.

Над оперным театром располагается центральное пространство пирамиды. Оно служит для проведения конференций, воссоединяющих религиозных лидеров мира, которые восседают у громадной фигуры солнца, обсуждая пути урегулирования разногласий, препятствующих приходу новой эры. Символизм очевиден: все эти теологии лишь отростки изначального объекта культа: Солнца.

Делегаты II Съезда лидеров мировых и традиционных религий на пленарном заседании в Астане в 2006 году. Официальное информационное прикрытие таких заседаний, где религиозные министры делят будущие портфели – борьба с терроризмом. Хотя, согласно множеству журналистских расследовании и разоблачений, давно известно, что терроризм – это часто деятельность спецслужб. В России многие ещё не забыли “рязанский сахар”.

Здесь гораздо светлее, чем в опере, что символизирует прогресс на пути просветления. Образ солнца в середине круглого стола находится точно поверх солнца оперного театра. Пока основное население развлекается в темноте материального мира, просветленные, сидя прямо над ними, размышляют, что с людьми дальше делать, как убедить их принять всемирного иудейского царя. Для этого надо хорошенько запудрить мозги – вот они и думают, как всё провернуть.

Перед приходом Антихриста для объединения всех стран под его властью, мировой закулисе очень важно создать новую религию, богом которой он и должен быть в итоге признан. После ряда экспериментов в этой области с созданием различных сект типа Нью-эйдж, они решили сделать всемирной религией – неоязычество, т.к. многие народы в древности поклонялись солнцу. Под этой ширмой будет продвигаться обычный сатанизм, который, согласно публикациям западных журналистов, исповедует нынешняя мировая элита.

Зал для Мирового правительства вершине пирамиды.

Вершина пирамиды словно парит в небесах: вся в окнах со встроенными изображениями белых голубей, олицетворяющие мир, который якобы настанет в результате объединения мировых правительств и религий под эгидой Нового мирового порядка. Эта вершина якобы представляет собой достижение просветления на индивидуальном и мировом уровне. Есть хорошее выражение: “Благими намерениями дорога в ад вымощена”. Что на самом деле будет и скрывается за словесной масонской шелухой можно прочитаться в “Апокалипсисе” Иоанна Богослова или же в книгах тех, кто продвигает Новый мировой порядок, той же иудейской Таньи, в которой окончательная цель обозначена, как уничтожение планеты вместе с нечестивыми народами и животными, чтобы потом над пустынной (или эфирной) Землёй парили 600 тысяч еврейских душ. Об этом подробнее на у меня написано в статье “Проект Антихрист”.

В этой хасидской Таньи также сказано: «Души неевреев происходят от остальных, совершенно нечистых “клипот”, в которых нет добра совершенно… И всё добро, что творят язычники, творят они лишь ради себя». И как комментирует Гмара выражение «Милосердие народов – грех»: «Все справедливые и милосердные деяния народов мира совершаются лишь из тщеславия» (Шнеур-Залман, раби из города Ляды. Ликутей Амарим (Тания) / Под общ. ред. проф. Г. Брановера. Иерусалим, 1999. С. 45).

Сейчас секта Хабад набрала столько силы, что даже своего президента в США руководить страной поставила. Напомню, зять и дочь Трампа состоят в Хабад. Вот и думайте, что они при таких концепциях человечеству готовят. Их западные собратья по иудаизму, талмудисты, в этом плане не лучше, судя по статьям с исследованием их религии.

К слову, в Астане находится самая крупная синагога на всей территории Центральной Азии.

Потолок Пирамиды Мира тоже достаточно красноречив: солнечное божество освещает просветлённых.

Суть символики этих трёх уровней пирамиды для посвящённых расшифровывается следующим образом. Нижний уровень – рабы, средний – надсмотрщики, а высший – небольшая группа рабовладельцев из сверхбогатых евреев.

В Астане построена далеко не первая подобная пирамида подобного плана, в мире есть и другие, например, Арена в Мемфисе, Отель «Люксор» в Лас Вегасе, Отель «Рафлз» в Дубае.

Теперь поговорим о другой интересной оккультной постройке – башне Байтерек, что в переводе с казахского означает «тополь», а также «опора», «защитник». Корни этого символического дерева находятся в подземном мире, само дерево, его ствол — земном, а крона — в небесном, подпирая небо.

По официальной версии монумент задуман как символ народной сказки о мифическом дереве жизни и волшебной птице счастья. Птица Самрук отложила яйца в расщелине между двумя ветвями тополя. Яйцо – золотой шар на вершине монумента – опять-таки символизирует Солнце, верховное божество. Это «дерево жизни» представляет канал, через который духи покидают материальный мир и входят в мир божественный. Данная концепция повторяется многими эзотерическими обществами. Сравните с рисунком Бафомета в начале статьи, у него над головой похожий символ.

Если посмотреть на Байтерек сверху (с помощью карт от Google Earth и Яндекс) то мы увидим восьмиугольную звезду. Октаграмма внедрена во многие религии и у неё разные значения. Первые постоянные начертания этого символа можно обнаружить у шумеров. Нередко ее называют звездой Иштар и напрямую связывают с сексуальными отношениями.

На мой взгляд, раз проектировал эту постройку масон в соответствии со своей идеологии, то от неё и нужно отталкиваться в расшифровке данного символа. В американском клубе “Богемская роща”, где собирается элита, включая масонство, во время сатанинских ритуалов поклоняются священной сове (есть видео ритуала в интернете для неверящих), которая является символом богини Иштар.

Знак Иштар как уж указывалось выше, состоит из восьмилучевой звезды в круге или без него. Воплощение богини – планета Венера. Иштар – это та самая вавилонская блудница, небесная распутница. Она имела андрогинные черты (и мужчина, и женщина одновременно) покровительствовала проституткам, гетерам и гомосексуалистам, в более широком смысле – разврату, похоти и запретным наслаждениям. Согласно мифологии, аккадская Иштар (шумерская Инанна) является супругой бога Баала (Ваала), соправителя Сатаны.

Сверху масонская конституция и эмблема официального масонского журнала “The Kneph”, выходящего в Англии с 1881 по 1900 год. Снизу кресло великого магистра масонской ложи. Обратите внимание на надпись “tolerance” в девизе на эмблеме журнала. Вот откуда растут корни у набивших уже оскомину современных западных лозунгов о толерантности

Иштар являлась также покровительницей плодородия. Два раза в год во время весеннего и осеннего солнцестояния, а также во время вступления нового правителя на престол проводился особый ритуал. По данным клинописных текстов, Инанна в этот час призывала «распахать её лоно», чтобы травы высоко поднимались вокруг и, чтобы сады пышно расцветали рядом с ним. Таким образом, Иштар наделяла царя продолжительным и достойным правлением, множила его богатства, обеспечивала обильные урожаи.

Служение это богине сопровождалось оргиями. Как считают историки, существовала и религиозная проституция в честь неё. В знак поклонения богине женщины раз в своей жизни отдавались первому попавшемуся, который за это платил, поднося подаяние в храм.

В Святом Писании сказано:  “И зверь, который был и которого нет, есть восьмой, и из числа семи, и пойдет в погибель”. (Отк. 17:11) Думается мне, октаграмма это будущий символ царства зверя – восьмого царства Антихриста.

Такие звезды встречаются на протяжение всего водно-зеленого бульвара (в виде фонтанов, узоров на тротуаре и дождеприемных решеток). Они там повсюду.

Внутри золотого шара находятся: два постамента, на одном из которых размещён золотой треугольник с отпечатком правой руки Назарбаева. Таким образом показывается, что он приложил ко всему этому строительству руку.  На другом постаменте — земной шар с подписями представителей семнадцати религиозных конфессий, что символизирует объединении всех религий в одну для установления Нового мирового порядка.

Другой отпечаток руки Президента находится в Алма-Ате на “Книге желаний”. Любопытна надпись на этой книге: “Выбери и блаженствуй”. Антихрист, когда придёт к власти будет обещать людям рай земной и первые годы его правления будут весьма прогрессивными, только спустя время он покажет своё истинное нутро, прикажет почитать его, как бога, и люди с ужасом увидят его настоящую звериную сущность во время установления им тоталитарного порядка.

Две золотые колонны по обе стороны от Байтерека представляют собой две колонны масонства, Боаз и Яхин  с лучезарной дельтой по центру. Два медных, латунных или бронзовых столба, которые согласно Библии стояли в притворе Храма Соломона — Первого Храма в Иерусалиме. Между колоннами изображаются ступени, которые символизируют испытания и очищение стихиями при получении масонского посвящения.

В начале XX века многие масоны перестали скрывать своё происхождение от иудаизма. Так, иудей, масон Густав Карнелис писал в 1902 году в своем праздничном послании ордену Бнай-Брит:

«Идеи вольных каменщиков произошли из иудейства. Их основатель — великий царь Соломон, который, предвидя высокий расцвет Израиля, установил важнейшую часть обрядов во время постройки храма Соломона. Слова же и обозначения большей частью взяты также у евреев».

Если посмотреть с другого ракурса в сторону резиденции президента, то видно висящую над зданием пирамиду. Эта картина также совпадает с масонскими схемами. К примеру, на картинке сверху я сравнил фотографию с изображением на масонском фартуке, где лучезарная дельта в окружении колон Боаз и Яхин висит над гробом, как казахская пирамида над президентским дворцом. Весьма символично, впустив масонов в страну, Назарбаев похоронил фактически государственность казахов, теперь дьяволопоклонников так просто не выгонишь.

Стадион «Кажимукан» с раздвижной крышей, рассчитанный на 30 000 зрителей. Он вызывают стойкую ассоциацию со Всевидящим оком, особенно с учётом возможности его “моргания”. На открытие-закрытие уходит по 20 минут.

Слева проект центральных рынков Астаны, справа – синагога в Днепропетровске.

Центральные рынки Астаны (Абу-Даби Плаза) в проекте по архитектуре напоминают еврейский центр «Менора» в Днепропетровске. Ещё можно провести параллель с разными ступенями посвящения в масонстве.

Ещё одно любопытное здание – развлекательный центр «Хан Шатыр», который представляет собой гигантский прозрачный шатёр. Его «скелет» – выполнен из мелкой сетки, покрытой уникальным материалом, пропускающим свет. Купол изготовлен из специального материала, который поглощает солнечный свет, что позволяет создать эффект лета внутри тента. Общая площадь тента больше, чем 10 футбольных стадионов.

Если искать исторические и религиозные корни у этого сооружения, то приходит в голову Скиния (шатёр, палатка) завета – походный храм евреев, использовавшейся, согласно Библии, как место принесения жертвоприношений и хранения Ковчега Завета до постройки Иерусалимского храма. Иудеи мечтают построить Третий храм для своего Машиаха-Антихриста, может, это сооружение приспособят?

Завершаю обзор у “главных ворот” города – вокзале Астаны. На фасаде изображена пирамида, с восходящим над ним солнцем, от которого исходят 8 лучей. Часы в центре показывают, что время приближается. Ещё можно провести аналогию 8 лучей с годичным кругом кельтских праздников, привязанным к основным астрономическим событиям года.

Конечно, построено это всё не просто по прихоти президента Казахстана. За ним стоит организация, которая последовательно идёт к своей цели. Сознание общества, как пластилин или глина, трансформируется в руках умелого каменщика (масона). Как утверждают исследователи, масоны стремятся с помощью свой символики в архитектуре вселить в людей мысль, что они неотъемлемый атрибут жизни во всех его проявлениях. Когда эта мысль крепко укоренится в сознании всех землян, масоны могут взять руководство планетой в свои руки.

Вид на комплекс построек сверху – ясно проступает масонский циркуль.

Остаётся открытым только один вопрос, понимает ли бывший член ЦК КПСС Назарбаев, что он помогает вести мир к Апокалипсису, проводя конгрессы для объединения религий, или ему на уши лапши навешали, дав много денег на все эти постройки? Был он коммунистом, а стал сатанистом, судя по одобренной им архитектуре Астаны.

В 2018 Назарбаев сделал ещё один шаг к Новому мировому порядку, переведя казахский алфавит на латиницу. Учитывая, что всё планируется сделать единым, языки также стандартизируют.

Но и это ещё не всё. Назарбаев в том же 2018 год создал у себя в стране суд с британскими судьями. В суде будут рассматриваться стандартные коммерческие и контрактные споры и использоваться законы Международного финансового центра «Астана», которые по сути дела являются общим английским правом. Это первый суд такого рода в Евразии. Независимость гарантируют поправки в конституцию страны. Также будет создан новый Международный арбитражный центр, и его первым председателем станет британский адвокат.

Аналогичные суды уже созданы в Сингапуре, Гонконге, Дубае, Абу-Даби и Катаре. Это уже полная колонизация. Какое английское право, в мусульманской стране судьи должны руководствоваться нормами ислама, а не законами чужеземцев.

Символика казахских банков. Треугольник в октограмме в точности повторяет аналогичный на эмблеме масонского журнала “The Kneph”, которую я публиковал выше. Вот кому принадлежат финансы Казахстана, включая нефтедоллары.

При этом главный судья из Британии лорд Вулф заметил: «Все судьи решительно настроены на защиту прав человека, хотя суд будет рассматривать другие дела». Также Вулф заметил, что Казахстан отходит от традиций главенства мужчины. Казалось бы причём тут это и коммерческие дела, которые они должны решать, но это с прицелом на будущее, как я понимаю.

Глобализация наступает. Цель её адептов пролезть в традиционные семьи и разрушить их, натравив жену на мужа, а детей на родителей. Раз пошла песня со стороны Англии про права человека, то тушите свет, как говорится. Ждите теперь, казахи, что ваших женщин развратят, превратив в проституток, и повсюду будут бесноваться адепты секты ЛГБТ, требуя себе особых прав, а вашим детям в школе будут проповедовать гомосексуализм, как в Канаде.

Если пришли англичане, то это уже всё. Достаточно вспомнить историю колонизации ими других стран в прошлые века, когда солнце над Британской империй никогда не заходило и чем заканчивалось по всему миру появление маленьких факторий для прибрежной торговли аглосаксов с папуасами. Никто не учится на чужих ошибках.

Назарбаев – по сути сдал страну под оккупацию. То ли не разобрался и поверил сладким обещаниям, то ли сознательно, как Иуда Горбачёв. Почитал форумы, народ из Казахстана уезжает, кто куда, не верит в его светлое будущее. С такой зловещей столицей это не удивительно. Позволить в своей стране хозяйничать масонам это тоже самое, что пустить волка в овечьей шкуре к себе в дом!

P.S. В день публикации статьи Астану переименовали в Нур-Султан. Якобы в честь бывшего президента Нурсултана Назарбаева. Написание названия столицы предложено через дефис, составляющие название два слова означают в переводе с арабского «нур» — «свет», а «султан» — «власть», «орган власти», «авторитет». Тут стоить вспомнить про такого персонажа, как Люцифер, чьё имя (Lucifer) с латыни переводится, как «светоносный» (от lux «свет» + fero «несу»).

https://pobasenki.ru/biblioteka/mirovaya-zakulisa/astana-novaya-masonskaya-stolitsa.html

Świetny film, nawet nie znający języka „sąsiadów”, czy wrogów, wiele zyskają oglądając: [15 min, jakieś żądania ominąłem, nie wiem , jak md]]

https://ok.ru/video/5087300330

Masońska dewastacja katedry Notre-Dame dokonana rękami biskupów. To “polit-poprawny Disneyland”.

Jan Pospieszalski o „planach przebudowy”.

Rewolucja i masońskie rządy pierwszych republik na potęgę niszczyły kościoły. Katedra Notre-Dame cudem uniknęła całkowitej dewastacji. Dziś masońskie dzieło zniszczenia dokonywane jest rękami biskupów Paryża. Ale czy należy się dziwić? Przykład idzie z góry – mówi Jan Pospieszalski na antenie PCh24TV, komentując nieoficjalne plany przebudowy katedry Notre-Dame w Paryżu. 

Gdy stoję w katedrze, patrzę na to co mnie otacza, rozbrzmiewa w mym umyśle hymn Gloria i przypominam sobie, że pierwszą podstawą i powinnością naszej egzystencji jako chrześcijanina jest oddanie Bogu czci i dziękczynienie. Bo katedra to przede wszystkim Dom Boga, ale również miejsce sprawowania Eucharystii, która nie jest tylko pamiątką, ale urzeczywistnieniem Ofiary Jezusa Chrystusa na Krzyżu, Jego Zmartwychwstaniem i spełnieniem obietnicy, że zostanę z Wami po wszystkie dni aż do skończenia świata. Bo przecież tu również możemy go adorować w Tabernakulum lub Najświętszym Sakramencie – podkreśla dziennikarz i publicysta.

Niestety, jakże inna jest postawa biskupów Paryża – dodaje, komentując przecieki dotyczące planów przebudowy katedry, którą w 2019 r. trawił ogromny []Niewątpliwie celowy, z okrucieństwem zaplanowany. MD] pożar. Brytyjska gazeta Telegraph informuje, że z wnętrza znikną boczne ołtarze oraz prawie wszystkie konfesjonały. Na ścianach wyświetlane będą projekcje zawierające cytaty z Biblii. Ma być również zainstalowana multimedialna ścieżka dla turystów, w której nie zabraknie wątków afrykańskich i azjatyckich. Podsumowując projekt, brytyjski dziennikarz pisze, że „przypomina to jakiś politycznie poprawny Disneyland czy salon, z którego wyrugowano również symbolikę chrześcijańską”.

Dlaczego? Aby nie ranić uczuć przedstawicieli innych wyznań i osób niewierzących – podkreśla Pospieszalski.

Adaptacja w tym kształcie jest jakimś gigantycznym nieporozumieniem, żeby nie powiedzieć szaleństwem. Wnętrze przecież podczas pożaru praktycznie nie uległo zniszczeniu. Wiele elementów ocalało, zatem nie ma żadnych merytorycznych podstaw do aż tak bardzo radykalnej zmiany. Jest też sprzeniewierzeniem się intencji darczyńców, którzy, uwaga, zebrali na rekonstrukcję niebagatelną sumę 1 mld euro – komentuje publicysta. – Po co? Żeby tworzyć jakąś multimedialną galerię? Nie! Oni chcieli odtworzenia tej niezwykłej świątyni w jej oryginalnym, niepowtarzalnym i jedynym w swoim rodzaju kształcie – przypomina.

Autor programu „W Pośpiechu” zwraca uwagę, że adaptacja jest przede wszystkim sprzeczna z funkcją liturgiczną. – Liturgia jest przecież źródłem siły dla każdego z nas, każdej chrześcijańskiej rodziny, parafii i wspólnoty. Zatem pogwałcenie funkcji liturgicznej na rzecz zrobienia jakiegoś multimedialnego parku rozrywki dla turystów, pokazuje tak naprawdę z kim mamy do czynienia – kim są księża i hierarchowie diecezji Paryża – podkreśla.

Rewolucja i masońskie rządy pierwszych republik na potęgę niszczyły kościoły. Katedra Notre Dame cudem uniknęła całkowitej dewastacji. Dziś masońskie dzieło zniszczenia dokonywane jest rękami biskupów Paryża. Ale czy należy się dziwić? Przykład idzie z góry. Jak potraktować motu proprio papieża Franciszka, które radykalnie ogranicza, wręcz eliminuje z praktyki Kościoła powszechnego nadzwyczajny ryt rzymski, tzw. tradycyjną Mszę trydencką. Przecież jest to akt wrogi wobec dziedzictwa Kościoła. Tego rodzaju historie, z którymi mamy do czynienia w Katedrze Notre-Dame i ta decyzja radykalnie ograniczająca możliwość sprawowania mszy trydenckiej to także wrogi akt wobec naszej, katolickiej tożsamości – ocenia.

Źródło: PCh24TV

https://pch24.pl/masonska-dewastacja-dokonana-rekami-biskupow-jan-pospieszalski-o-planach-przebudowy-katedry-notre-dame/