Polska wysyła kolejne 5000 Starlinków na Ukrainę, podczas gdy wojna trwa

Polska wysyła kolejne 5000 Starlinków na Ukrainę, podczas gdy wojna trwa

Polska dostarczyła Ukrainie najwięcej Starlinków ze wszystkich krajów

DR IGNACY NOWOPOLSKI APR 4

Źródło: poland-sends-another-5000-starlinks-to-ukraine-as-war-rages-on

Polska przekazała Ukrainie kolejne 5000 terminali Starlink Enterprise, co daje łącznie 29 500 takich urządzeń, najwięcej ze wszystkich krajów. Zełenski potrzebuje wszelkiej możliwej pomocy, ponieważ obie strony wciąż wydają się dalekie od jakiegokolwiek trwałego zawieszenia broni, a na granicy z Rosją toczą się walki.

Kijów szczególnie podziękował polskiemu ministrowi cyfryzacji Krzysztofowi Gawkowskiemu, a także całemu polskiemu rządowi, za terminale. „Jesteśmy wdzięczni ministrowi cyfryzacji Krzysztofowi Gawkowskiemu, polskiemu rządowi i wszystkim partnerom za wsparcie Ukrainy!” – czytamy w komunikacie prasowym.

„Polska nadal wspiera Ukrainę w zapewnianiu stabilnej komunikacji — dostarczyła 5000 terminali Starlink Enterprise. Pomogą one Ukraińcom utrzymać kontakt nawet w najtrudniejszych warunkach” — stwierdziła, cytowana przez Wydarzenia .

W ogłoszeniu podkreślono, że terminale Starlink zapewniają Ukrainie „nieprzerwaną łączność nawet w najtrudniej dostępnych miejscach”, umożliwiając szpitalom, szkołom i obiektom infrastruktury krytycznej funkcjonowanie bez zakłóceń.

„Te terminale pomagają wojsku, pracownikom energetyki, lekarzom, ratownikom i firmom pracować nawet podczas przerw w dostawie prądu i awarii łączności” – czytamy w komunikacie.

Do tej pory Ukraina otrzymała ponad 50 tys. terminali Starlink od „międzynarodowych partnerów i darczyńców”, ale największą liczbę przekazała Polska.

Podczas gdy prezydent USA Trump naciska na pokój, pojawiają się ciągłe obawy o dalsze wsparcie w zakresie sprzętu i innej pomocy, a Trump w pewnym momencie nawet odciął wszelkie informacje wywiadowcze i powiedział, że USA całkowicie zaprzestaną wszelkiej pomocy. Te groźby zostały wycofane, a kanały wywiadowcze ponownie połączone, zwłaszcza gdy Zełenski był w zgodzie z potencjalnym porozumieniem pokojowym.

Tymczasem jednak doszło do wojny na słowa między polskim ministrem spraw zagranicznych a Elonem Muskiem, po tym jak prezes Starlink najwyraźniej powiedział, że odetnie swoje terminale od kraju.

30-dniowe zawieszenie broni przeciwko infrastrukturze energetycznej, ostatecznie osiągnięte między Ukrainą a Rosją, zostało złamane przez obie strony. Wiele osób zastanawia się, czy w najbliższej przyszłości możliwy jest pokój.

Putin powiedział swoim żołnierzom, że chce, aby Kursk, okupowany przez wojska ukraińskie od sierpnia ubiegłego roku, został wyzwolony tak szybko, jak to możliwe. Raport Reutersa cytuje blogerów wojennych, którzy twierdzą, że setki żołnierzy Zełenskiego są teraz „ukryte w klasztorze” w zachodnim Kursku.

Tymczasem Wion News informuje, że Kijów rozpoczął kolejną ofensywę w obwodzie biełgorodzkim w Rosji „po stracie Kurska”, twierdząc, że Rosjanie „ustalają dominację na polu bitwy”.

https://rmx.news/article/poland-sends-another-5000-starlinks-to-ukraine-as-war-rages-on/

Historia przegranej wojny

Historia przegranej wojny

Marek Wójcik 31. marca 2025 Wiedeń 01.04.2025 historia-przegranej-wojny

To chyba pierwszy raz się zdarzyło, kiedy media mainstreamowe takie jak The New York Times piszą o prowadzonej przez USA wojnie z Rosją. Naturalnie, że na koszt Ukrainy. Z zainteresowaniem przeczytałem długi artykuł o tym, jak amerykańscy generałowie organizowali każdy krok tej wojny. No tak, kilka kroków Ukraina zrobiła bez pytania sojusznika o zgodę. W tym artykule nie obyło się naturalnie, bez propagandy w stylu Rosja jest słaba. Najwyraźniej trzeba być słabym, żeby wygrać wojnę z USA. Przetłumaczyłem ten artykuł na język polski. Źródło.

Wiosennego poranka, dwa miesiące po wkroczeniu wojsk Władimira Putina na Ukrainę, konwój nieoznakowanych samochodów podjechał na róg ulicy w Kijowie i zabrał dwóch mężczyzn w średnim wieku w cywilnych ubraniach. Opuszczając miasto, konwój – obsadzony przez brytyjskich komandosów, nieumundurowanych, ale ciężko uzbrojonych – przejechał 400 mil na zachód do granicy z Polską. Przejazd był bezproblemowy, na paszportach dyplomatycznych. Dalej dotarli na lotnisko Rzeszów-Jasionka, gdzie czekał bezczynnie samolot transportowy C-130.

Brzmi jak powieść kryminalna – jest opowieścią o budowaniu przez USA frontu przeciwko Rosji. Dowiemy się wiele interesujących szczegółów o sporach i konfliktach interesów pomiędzy sojusznikami. Nie dowiemy się nic o nazistach ukraińskich, ale to byłyby stanowczo zbyt wielkie wymagania wobec New York Times.

To nie jest Nowy Porządek Świata.
To jest Nazistowski Porządek Świata.

Administracja Bidena raz po raz autoryzowała tajne operacje, których wcześniej zakazała. Amerykańscy doradcy wojskowi zostali wysłani do Kijowa, a później pozwolono im podróżować bliżej walk. Oficerowie wojskowi i oficerowie CIA w Wiesbaden pomogli zaplanować i wesprzeć kampanię ukraińskich ataków na anektowanym przez Rosję Krymie. Wreszcie, wojsko, a następnie CIA otrzymały zielone światło, aby umożliwić precyzyjne ataki głęboko w samej Rosji. Pod pewnymi względami Ukraina była, w szerszej perspektywie, rewanżem w długiej historii amerykańsko-rosyjskich wojen zastępczych – Wietnam w latach 60., Afganistan w latach 80., Syria trzy dekady później.

Jak w tym kontekście wygląda bajka o złym Putinie, który kiedyś z powodu źle przespanej nocy postanowił zaatakować niewinną Ukrainę? Jak w tym kontekście wygląda akcja fałszywej flagi w Buczy, gdzie oddziały Azowa dokonały w kwietniu 2022 roku, po wycofaniu się wojsk Putina, masakry cywilów, jedynie po to, by zrzucić tę zbrodnię na Rosjan?

Obiecaliście wspomagać Ukrainę przeciwko Rosji, to dawajcie teraz pieniądze i rakiety!

Autor artykułu Marek Wójcik
Mail: worldscam3@gmail.com

Paul Craig Roberts: Trump i Putin mogą przynieść pokój światu

Paul Craig Roberts: Trump i Putin mogą przynieść pokój światu

Źródło: https://www.paulcraigroberts.org/2025/03/30/trump-and-putin-could-bring-peace-to-the-world/

Paul Craig Roberts, Institute for Political Economy [former United States Assistant Secretary of the Treasury for Economic Policy]

=============================

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAR 31

Anglia i Francja, państwa marionetkowe wobec Ameryki, przez dziesięciolecia aż do pojawienia się Trumpa 2, wyraźnie pracują nad zakłóceniem wysiłków Trumpa zmierzających do osiągnięcia porozumienia z Putinem, które zakończy konflikt na Ukrainie. Rosyjskie Ministerstwo Obrony stwierdziło, że drugi atak na infrastrukturę rurociągu Sudzha w rosyjskim obwodzie kurskim w zeszły piątek, który zakończył zniszczenie obiektu, był dziełem [żołnierzy -specjalistów md] Wielkiej Brytanii i Francji.

Według rosyjskiego Ministerstwa Obrony, celowanie i nawigacja amerykańskich pocisków HIMARS (pocisków, których Biden powiedział, że nie da Zełenskiemu, ale dał) zostały zapewnione przez Francję. Brytyjscy specjaliści wprowadzali współrzędne celu, a polecenie wystrzelenia przyszło z Londynu.

Co wyjaśnia, że ​​dwa amerykańskie państwa marionetkowe działają przeciwko rządowi Stanów Zjednoczonych? Czy to kolejna operacja CIA przeciwko Trumpowi? Czy to amerykański kompleks militarno-bezpieczeństwa płaci rządom brytyjskiemu i francuskiemu za podtrzymywanie dochodowego (dla amerykańskiego kompleksu militarno-bezpieczeństwa) konfliktu? Czy to wspierani przez Izrael amerykańscy neokonserwatyści syjonistyczni kontynuują swoje wysiłki, aby zmniejszyć wpływ Rosji na sprawy światowe?

Jakakolwiek jest odpowiedź, rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie ma lepszego pomysłu niż ja. Rzeczniczka Zacharowa obwinia Zełenskiego o nieprzestrzeganie wynegocjowanego porozumienia, zgodnie z którym obie strony zaprzestają ataków na infrastrukturę energetyczną drugiej strony. Rosja zgodziła się na propozycję Trumpa jako sposób ochrony elektrowni jądrowych, których zniszczenie może być śmiertelne dla dużej liczby cywilów w Rosji, na Ukrainie i w Europie.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow obwinił ukraińskie wojsko o niewykonanie rozkazów Zełenskiego. To zagadka, jak Zacharowa i Pieskow mogą nadal opisywać sytuację jako kwestię ukraińską, kiedy dwa uzbrojone w broń jądrową (uzbrojone przez Waszyngton) kraje NATO, Wielka Brytania i Francja, pracują nad podważaniem negocjacji pokojowych Trumpa i Putina.

Gdyby Trump i Putin byli w lidze, w zgodzie z wielkimi strategami w historii, co zrobiliby, aby położyć kres temu klaunowskiemu aktowi? Ogłosiliby sojusz wojskowy. Putin może mieć Ukrainę, kraje bałtyckie i tyle Europy, ile zechce. Trump weźmie Kanadę, Grenlandię i Panamę. Nikt na świecie nie mógłby nic z tym zrobić.

Putin nie chce Ukrainy, krajów bałtyckich ani Europy. Chce tylko, aby Rosja została sama i swobodnie angażowała się w sprawy krajów tworzących świat. Czego naprawdę chce Trump, jeszcze nie wiemy. Ale sojusz Trumpa z Putinem ustanowiłby dominację nad rządami na Ziemi, w tym nad Izraelem. Izraelski plan Wielkiego Izraela mógłby łatwo zostać zniweczony, broń jądrowa Izraela zniszczona, a Palestyńczykom oddana zostałaby sprawiedliwość. Izrael zostałby zmniejszony, a nie rozszerzony, w granicach, a Żydzi mogliby wykorzystać swój talent do biznesu, aby uczynić Bliski Wschód zamożnym obszarem świata.

Prezydent Trump wydaje się mieć pogląd, że dążenie do wspólnych interesów w biznesie jest o wiele lepsze od dążenia do wojny. Putin pokazał, że jest najmniej wojowniczym z przywódców potężnych krajów.

Gdyby tylko Trump i Putin zdali sobie sprawę, że sojusz wojskowy USA i Rosji zaprowadzi pokój na świecie, bez NATO, bez CIA obalających rządy, bez propagandy fałszywych wiadomości, moglibyśmy wkroczyć w złotą erę pokoju.

Oczywiście, kompleks wojskowo-bezpieczeństwa zamordowałby [MD: łagodzę; usiłowałby zamordować] zarówno Trumpa, jak i Putina.

Mimo wszystko uważam, że obaj powinni podjąć to ryzyko!

Pułkownik Douglas Macgregor: Zełenski odejdzie, a NATO się rozpadnie

Pułkownik Douglas Macgregor: Zełenski odejdzie, a NATO się rozpadnie

W obliczu rosnących napięć geopolitycznych pułkownik D. Douglas Macgregor bada prawdziwe tło konfliktu na Ukrainie, przyszłość NATO i rozpadający się porządek globalny.

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAR 31

[Mnie “nie istniejąca cenzura” zabrania wejścia na tę stronę. M. Dakowski]

Glenn Diesen rozmawia z nim o szansach dyplomatycznych, błędnych ocenach strategicznych Zachodu i możliwych ścieżkach do osiągnięcia pokoju. Spostrzegawcza, brutalnie szczera rozmowa – wykraczająca poza główny nurt mediów.

Podsumowanie najważniejszych punktów:

„Zełenski musi odejść” – pułkownik Douglas Macgregor wzywa do zmiany polityki wobec Ukrainy

Rozmowa z Glennem Diesenem

W kontrowersyjnej rozmowie z politologiem Glennem Diesenem, pułkownik USA Douglas Macgregor analizuje geopolityczne konsekwencje wojny na Ukrainie – i znajduje jasne słowa.

Zełenski jest największą przeszkodą na drodze do pokoju, NATO nie ma przyszłości, a Europa stoi w obliczu próby bezpieczeństwa i gospodarki.

„Przeszkody nie znajdują się w Rijadzie – znajdują się w Kijowie i Waszyngtonie”.

Macgregor podkreśla, że ​​negocjacje między Rosją i USA w Arabii Saudyjskiej były zaskakująco konstruktywne. Prawdziwy problem leży jednak w prezydencie Zełenskim, który według Macgregora odrzuca każde rozwiązanie, które nie zakłada powrotu do sytuacji sprzed 2014 r. – scenariusz [Zełenskiego md] , który uważa za nierealny.

Rząd przejściowy zamiast eskalacji

Propozycja Macgregora: utworzenie na Ukrainie rządu przejściowego, któremu towarzyszyłyby wybory pod nadzorem ONZ lub OBWE. Tylko w ten sposób możliwe będzie dyplomatyczne wyjście z wojny. Obecne władze Ukrainy nie są już trwałe – sabotują porozumienia, celowo eskalują sytuację i tracą kontrolę nad własnymi siłami zbrojnymi.

NATO: obumierająca struktura?

Szczególnie mocna jest teza Macgregora o rychłym końcu NATO. Sojusz utracił strategiczną rację bytu, a gospodarcza i polityczna erozja Europy sprawia, że ​​duży projekt militarny przeciwko Rosji staje się farsą.
„Bez Stanów Zjednoczonych wszystko się zawali” – mówi Macgregor. Informuje o wcześniejszych próbach zapewnienia Europejczykom niezależnej infrastruktury dowodzenia – ale nikt nie chciał zainwestować.

Rosja: Brak zainteresowania podbojami

Macgregor przeczy zachodniej narracji, że Rosja chce zawładnąć Europą. Putin jest najbardziej pokojowym przywódcą rosyjskiego państwa od stulecia – celem jest stabilna, suwerenna Rosja.
Kreml jest również skłonny do kompromisu w kwestiach terytorialnych – pod warunkiem uznania Krymu i terenów obecnie kontrolowanych oraz uzyskania neutralności Ukrainy.

Trump jako czynnik pokoju?

Niezależnie od tego, czy go lubisz, czy nie, Macgregor widzi w Donaldzie Trumpie szansę na normalizację stosunków między Rosją a Zachodem. Jedynym promykiem nadziei w atmosferze zaostrzonej ideologią i eskalacją jest gotowość [administracji md] Trumpa do dialogu.

Wniosek

Wywiad przedstawia ponury obraz strategii Zachodu w konflikcie na Ukrainie – i formułuje jasną kontrpropozycję: dyplomacja zamiast permanentnej wojny, neutralność zamiast rozszerzania NATO, poczucie rzeczywistości zamiast ideologicznego uporu.
Pozostaje pytanie, czy ta perspektywa znajdzie oddźwięk w Waszyngtonie i Brukseli – ale analiza Macgregora najprawdopodobniej stanowi część rosnącego ruchu kontrreformacyjnego, który opiera się bardziej na faktach niż na narracjach.

Tandem Macrona i Starmera na tle wojennego obłędu Europy

Tandem Macrona i Starmera na tle wojennego obłędu Europy

Źródło: the/truth/seeker.co.uk

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAR 30

Gdyby istniała nagroda za konferencje o orwellowskich rozmiarach, to ta, która odbyła się w ostatnim tygodniu w Paryżu, z pewnością byłaby jednym z głównych kandydatów.

W ciągu ostatniego miesiąca w Londynie, Brukseli i Paryżu odbyło się mnóstwo takich spotkań. Były one organizowane w szaleńczym tempie, aby udaremnić pokój i przedłużyć wojnę – pod pretekstem „poszukiwania bezpieczeństwa” przed Rosją.

W ostatnim szczycie w Paryżu, zwołanym przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona, zatytułowanym „Budowa silnego pokoju dla Ukrainy i Europy”, wzięło udział około 30 państw.

Europa jest poddawana monstrualnych rozmiarów tumanieniu, aby postrzegać wojnę jako pokój i zaakceptować, że wszystkie zasoby ekonomiczne muszą być przeznaczone na militaryzm. To szalone podejście wojenne wykracza poza wszelkie demokratyczne lub moralne uzasadnienie.

Uczestniczyły w tym państwa członkowskie Unii Europejskiej, NATO i państwa spoza UE: Wielka Brytania, Norwegia i Kanada. Powinniśmy wyjaśnić, że obecni byli elitarni przywódcy tych krajów. Ich brak demokratycznego mandatu i autorytetu jest aż nadto oczywisty dla mieszkańców Europy.

Niektóre państwa UE, takie jak Węgry i Słowacja, wyraziły godne pochwały protesty przeciwko nieustającej wojowniczości i obscenicznemu marnotrawieniu środków publicznych w celu podsycania wojny zastępczej na Ukrainie.

Warto też zauważyć, że Stany Zjednoczone nie były reprezentowane na szczycie w Paryżu. Przypadkowo w tym tygodniu wyciekła prywatna rozmowa grupowa między starszymi członkami administracji Trumpa ujawniła ich pogardę dla „odrażających” europejskich przywódców. Można zrozumieć dlaczego.

W majestacie Pałacu Elizejskiego Macron powitał zgromadzenie niebędące podmiotem jako „Koalicję Chętnych”. Tą samo-przypisaną cnotą francuski przywódca odnosił się do krajów, które są gotowe wysłać siły zbrojne na Ukrainę lub utrzymać dostawy broni.

W tym przedsięwzięciu militarnym Macron otrzymywał nieustające wsparcie od premiera Wielkiej Brytanii Kiera Starmera.

Przywódcy Francji i Wielkiej Brytanii nasilili swoje wysiłki, aby bezpośrednio wmieszać Europę i NATO militarnie w trzyletni konflikt między Ukrainą a Rosją. Ich wysiłki są wynikiem zaangażowania prezydenta USA Donalda Trumpa w rozmowy z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w celu zakończenia wojny zastępczej między kierowanym przez USA sojuszem NATO a Rosją.

Dyplomatyczne zabiegi Trumpa wobec Moskwy zepchnęły państwa europejskie na margines i postawiły je przed ostrym problemem politycznym, polegającym na tym, jak uzasadnić dalsze wsparcie militarne dla upadającego Projektu Ukrainy.

Francuzi, Brytyjczycy i inni europejscy rusofobowie nie chcą, aby wojna się skończyła. To dlatego, że są przywiązani do fałszywej narracji o obronie Ukrainy przed „rosyjską agresją”. Są również zobowiązani do strategicznego pokonania Rosji, wykorzystując Ukrainę jako pełnomocnika.

W orwellowskim stylu europejscy i natowscy podżegacze wojenni nie mogą otwarcie mówić o swoim nikczemnym celu. To byłoby politycznie fatalne. Dlatego cynicznie maskują swoje motywy cnotliwie brzmiącymi planami, takimi jak rozmieszczenie „wojsk pokojowych” w przypadku jakiegokolwiek porozumienia o zawieszeniu broni, które Amerykanie i Rosjanie mogliby wynegocjować.

Nieustanne demonizowanie Rosji jako zagrożenia dla Europy jest wzmacniane przez niemal nieustanne bicie w bęben wojny. Obywatele Europy – 500 milionów z nich – są poddawani nieustannym komunikatom o „konieczności” militaryzacji swoich społeczeństw, aby „bronić się” przed „rosyjskim ekspansjonizmem”.

W tym tygodniu UE zaczęła wzywać obywateli do gromadzenia zapasów awaryjnych racji żywnościowych w swoich domach. Rosja nie została wyraźnie wymieniona jako zagrożenie, ale było namacalnie oczywiste, że wpajano strach przed wojną. Podczas gdy państwa europejskie tną miliardy na opiekę społeczną, ich elitarni, rusofobiczni przywódcy gromadzą miliardy na militaryzm. Europa jest na wojennej stopie opartej na paranoi i patologicznych obawach rządzącej kliki.

Macron i Starmer forsują również pomysł włączenia Ukrainy do pierwszej linii obrony przed domniemaną przyszłą rosyjską agresją na Europę. W rzeczywistości chodzi o rekonfigurację ofensywy.

Ich pretensje do „budowania silnego pokoju dla Ukrainy i Europy” są lekkomyślnym gambitem przedłużającym wojnę. W najgorszym przypadku konflikt może mutować w totalną wojnę światową.

Żenujące jest to, że nieudani europejscy politycy, uwikłani w wewnętrzny chaos polityczny i gospodarczy, starają się poprawić swój wizerunek, podejmując ryzykowne działania przeciwko Rosji.

Macron powiedział, że jego koalicja chętnych chce mieć amerykańskie poparcie dla bezpieczeństwa. Dodał w tym tygodniu, że jeśli europejskie wojska na Ukrainie zostaną ostrzelane przez siły rosyjskie, odpowiedzą odwetem.

Moskwa już kategorycznie oświadczyła, że ​​żadne europejskie lub natowskie wojska rozmieszczone na Ukrainie nie są akceptowalne. Będą one traktowane jako agresorzy.

Oznacza to, że jeśli Paryż i Londyn zdecydują się na działania militarne na Ukrainie, wojna na większą skalę jest niemal nieunikniona.

Niepokojące jest to, że Macron ostatnio powiedział, że wojska europejskie mogą zostać wysłane na Ukrainę „z lub bez – wsparcia Ameryki”.

Co śmieszne, ani Francuzi, ani Brytyjczycy nie mają siły militarnej na poważną interwencję. Siły francuskie były seryjnie wyrzucane z kilku krajów afrykańskich, które były byłymi koloniami. Tymczasem brytyjscy dowódcy wojskowi ostrzegali Starmera, że ​​jego plany rozmieszczenia są źle pomyślane i stanowią „teatr polityczny”.

Nawet tak wychwalany szczyt w Paryżu w tym tygodniu pokazał otwarte pęknięcia między sojusznikami. Kilka państw europejskich oświadczyło, że nie są skłonne do przyłączenia się do żadnej interwencji wojskowej na Ukrainie. Włochy i Grecja wyraziły głębokie zaniepokojenie tym, dokąd prowadzi logika Macrona i Starmera.

Wygląda na to, że skrajne urojenia wielkościowe, żywione przez byłe mocarstwa imperialne, zaczynają niepokoić nawet domniemanych partnerów.

Miejmy nadzieję, że staje się jasne, że Wielka Brytania i Francja igrają z bezpieczeństwem światowym, aby zaspokoić własne ego.

Dwie wojny światowe w ubiegłym stuleciu były wynikiem europejskich intryg i dwulicowości.

Dawne mocarstwa europejskie znów sięgnęły po orwellowską mowę o zapewnieniu „trwałego pokoju”.

Prawda jest taka, że ​​Rosja wygrała wojnę zastępczą, którą zainicjowało NATO. Nawet zazwyczaj entuzjastyczni Amerykanie to rozumieją.

NATO zostało przyłapane z krwią na rękach jako winowajca epickiej zbrodni wojennej przeciwko Rosji, wykorzystując Ukrainę jako pionka. Trump najwyraźniej chce wyrwać Amerykanów z katastrofy. Może spróbować zrzucić winę na poprzednią administrację Bidena.

Jednak europejscy przywódcy elitarni nie mogą tego zrobić. Są tymi samymi pachołkami, którzy propagowali przestępczą wojnę zastępczą. Ich jedyną postrzeganą opcją jest kontynuowanie jej… dopóki europejska opinia publiczna się nie obudzi i nie weźmie odwetu na swoich przestępczych przywódcach.

O imperialnych strategiach “władców świata”

Larry Johnson: Putin jest nieustępliwy, a Jemen trzyma się mocno

[M. Dakowski: Tu są poglądy piszących po angielsku – ale raczej bliżej Putina, niż Trumpa. Dodrze jest je znać. ]

Źródło: https://sonar21.com/larry-squared-putin-is-unyielding-and-yemen-holds-firm/

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAR 29

B-52 and B-2 on Diego Garcia

Wysiłki Trumpa zmierzające do wynegocjowania szybkiego zakończenia wojny na Ukrainie utkwiły w martwym punkcie, głównie dlatego, że Zełenski i jego ekipa odrzucają porozumienie osiągnięte przez USA z Rosją w Rijadzie w poniedziałek, a także dlatego, że Europejczycy odmawiają zniesienia sankcji na eksport rosyjskiego zboża i nawozów.

Naprawdę nie ma tu żadnej tajemnicy. Putin nie gra w żadne gierki ani nie gra na zwłokę. Uważa, że ​​pomimo pewnych postępów w nawiązywaniu dialogu z Trumpem i jego administracją, na Zachodzie nadal istnieją poważne przeszkody, które uniemożliwią powrót do normalności, tj. regularne stosunki dyplomatyczne i złagodzenie sankcji.

W zeszłym tygodniu, podczas zamkniętej sesji kongresu Rosyjskiego Związku Przemysłowców i Przedsiębiorców (RSPP), Putin przekazał rosyjskim liderom biznesu trzeźwiącą wiadomość dotyczącą sankcji i wojny na Ukrainie. Ostrzegł ich, aby nie spodziewali się szybkiego rozwiązania konfliktu ani szybkiego zniesienia zachodnich sankcji. Putin podkreślił, że nawet jeśli sankcje zostaną złagodzone, Zachód prawdopodobnie znajdzie alternatywne sposoby wywierania presji na Rosję. Opisał sankcje jako „mechanizm systemowej presji strategicznej”, a nie środki tymczasowe.

Putin powtórzył, że nie ma nadziei na pełny powrót do wolnego handlu, nieograniczonego przepływu kapitału ani polegania na zachodnich mechanizmach ochrony praw inwestorów. Skrytykował również zachodnie firmy, które opuściły Rosję po inwazji na Ukrainę, stwierdzając, że napotkają znaczne bariery, jeśli spróbują powrócić. Innymi słowy, Putin nie nosi różowych okularów i pozostaje ostrożny co do zachodnich intencji.

Podczas inspekcji rosyjskiego portu Murmańsk, obsługującego flotę arktyczną, Putin wygłosił następujące uwagi na temat wojny na Ukrainie :

Władimir Putin nie przebierał w słowach. Przemawiając z pokładu Archangielska, okrętu podwodnego czwartej generacji z bronią atomową i hipersonicznymi pociskami Zircon, prezydent Rosji oświadczył to, co wielu widziało od dawna: ukraińskie wojsko, wspierane przez zachodnie fantazje i pieniądze NATO, traci siłę przebicia. „Niedawno powiedziałem: »Wyciśniemy ich«. Teraz są powody, by sądzić, że ich wykończymy” – powiedział Putin oficerom marynarki, stojąc na stali, która odzwierciedla wieki rosyjskiej odporności. . . .

Przypomniał światu o seryjnych zdradach Zachodu: najpierw w przypadku porozumień mińskich, a następnie rozmów pokojowych w Stambule w 2022 r. W obu przypadkach Rosja prowadziła negocjacje w dobrej wierze. A w obu przypadkach stolice zachodnie, szczególnie Londyn, sabotowały proces. „Ich europejscy opiekunowie przekonali ukraińskie kierownictwo, że muszą kontynuować zbrojny opór… zasadniczo do ostatniego Ukraińca” – powiedział Putin, a słowa te trafiają jak oskarżenie do Hagi (jeśli zadziałały zgodnie z przeznaczeniem).

Podczas pobytu w Murmańsku Putin zaproponował również rozwiązanie mające na celu naprawienie nielegalnego rządu Ukrainy… wezwał do utworzenia tymczasowego rządu na Ukrainie pod nadzorem ONZ i wybrania neutralnych krajów w celu przeprowadzenia wyborów. Jest to po prostu powtórzenie jednego z kluczowych warunków, które Putin wyjaśnił w swoim przemówieniu do wysokich rangą dyplomatów w rosyjskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych w czerwcu 2024 r.… Suwerenność Ukrainy zostanie odbudowana, a nie zniszczona, ale zostanie odbudowana na fundamentach neutralności, a nie uzbrojenia NATO, i uniemożliwi neonazistom przejęcie władzy.

Chociaż te oświadczenia nie odzwierciedlają nowych propozycji ani zmiany deklarowanych celów Rosji, Putin wprowadził Noworosję do równania. Noworosja obejmuje całą wschodnią i południową Ukrainę, w tym regiony takie jak Odessa, Charków, Dniepropietrowsk i Mikołajów.

27 lutego 2025 r .: Putin oświadczył, że Rosja zintensyfikuje działania Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) w Donbasie i Noworosji , co oznacza odejście od warunków zaproponowanych w czerwcu 2024 r. Jego rzecznik Dmitrij Pieskow podkreślił, że Donbas i Noworosja są uważane za integralną część Rosji.

19 marca 2025 r .: Putin ogłosił Noworosję bytem rosyjskim podczas przemówienia do zarządu Prokuratury Generalnej. Odniósł się również do Odessy jako „rosyjskiego miasta”, podkreślając dodatkowo, że rozszerzy roszczenia terytorialne, jeśli Kijów nie zaakceptuje umowy na stole.

28 marca 2025 r .: Podczas spotkania z żołnierzami Putin podkreślił rosyjskie postępy w Donbasie i Noworosji , twierdząc, że 99% Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁRL) i ponad 70% Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) zostało „wyzwolonych”. Stwierdził, że inicjatywa strategiczna leży wyłącznie w rękach sił rosyjskich.

Iran, a raczej groźba ataku Trumpa na Iran, jest dziką kartą, która może zniweczyć wysiłki na rzecz przywrócenia normalnych stosunków z Rosją. Iran odrzucił ofertę Trumpa rozpoczęcia negocjacji w zamian za zakończenie przez Iran wszelkiego wsparcia dla Hutich, Hamasu i Hezbollahu.

Według Al-Mayadeen i innych poinformowanych źródeł odpowiedź Irańczyka zawierała następujące punkty:

  1. Iran potwierdza, że ​​nie będzie negocjował bezpośrednio ze Stanami Zjednoczonymi, zwłaszcza w ramach polityki maksymalnej presji, i kategorycznie odrzuca amerykańskie podejście.
  2. Iran oświadcza, że ​​nie prowadzi negocjacji w imieniu żadnego mocarstwa regionalnego i nie dyktuje polityki zagranicznej innym państwom ani grupom, w tym jemeńskiej Ansarallah, która jest niezależnym sojusznikiem.
  3. Iran oświadcza, że ​​nie zaakceptuje „nierealistycznych warunków” Trumpa i że żądania USA są tak obszerne, że nie można ich brać pod uwagę nawet hipotetycznie.
  4. Iran jednoznacznie ostrzega, że ​​wszelkie działania militarne lub wrogie, niezależnie od tego, czy zostaną podjęte przez Stany Zjednoczone, czy któregoś z ich „pachołków”, spotkają się z irańską odpowiedzią, która obejmie wszystkie amerykańskie zasoby militarne na Bliskim Wschodzie.

Przed otrzymaniem odpowiedzi z Iranu Trump nakazał wysłanie Carrier Strike Group i bombowców B-2 do Diego Garcia. Od 28 marca 2025 r. Diego Garcia gości pięć bombowców stealth B-2 i oczekuje się dwóch dodatkowych przylotów. Te bombowce strategiczne dołączają do dwóch B-52, które zostały tam rozmieszczone rok temu.

Niektórzy analitycy, jak moi dobrzy przyjaciele Ray McGovern i Lawrence Wilkerson, uważają, że jest to część strategii negocjacyjnej Trumpa — tj. pokaz siły mający na celu wywarcie presji na Iran, aby zaakceptował umowę. Jestem mniej optymistyczny. Wierzę, że Trump został przekonany, moim zdaniem niesłusznie, że Iran nie ma wiarygodnej obrony powietrznej i że strategiczne bombardowanie Iranu mogłoby rozwiązać problem Iranu. Modlę się, abym się mylił.

Starszy doradca Zełenskiego żąda, aby UE wysłała wojska bojowe na Ukrainę

Starszy doradca Zełenskiego żąda, aby UE wysłała wojska bojowe na Ukrainę

Twierdzi, że Ukraina nie potrzebuje sił pokojowych, ale żołnierzy gotowych do walki, tym bardziej, że swoich rekrutuje już tylko za pomocą łapanek!

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAR 27

Główny doradca dyplomatyczny Zełenskiego, Igor Żółkiew, powiedział agencji AFP, że kraje europejskie powinny wysłać wojska bojowe, gotowe do walki, a nie do prowadzenia operacji pokojowych na Ukrainie.

Żółkiew zaapelował przed szczytem w Paryżu o „koalicję chętnych” krajów, które są gotowe udzielić Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa.

Powiedział: „Potrzebujemy poważnych, wyszkolonych żołnierzy… gotowych do walki ”.

Urzędnik wyjaśnił, że Kijów nie zabiega o to, aby europejskie siły bezpośrednio walczyły z wojskami rosyjskimi, lecz o wzmocnienie zdolności obronnych Ukrainy.

„Nie mówimy o żołnierzach, którzy będą walczyć z Rosją… ale o tych, którzy będą bronić, którzy będą odstraszać” – powiedział.

Dyskusje koalicji pod przewodnictwem Francji i Wielkiej Brytanii obejmowały potencjalne rozmieszczenie 30-tysięcznych sił „zabezpieczających” w celu zabezpieczenia kluczowych miast, portów i infrastruktury, a także misje patrolowania przestrzeni powietrznej.

Moskwa ostrzegała wcześniej, że rozmieszczenie personelu wojskowego NATO na Ukrainie – nawet w celu utrzymania pokoju – stanowiłoby bezpośrednie zaangażowanie państw NATO w wojnę z Rosją. Moskwa oskarżyła również Francję i Wielką Brytanię o celowe eskalowanie napięć na Ukrainie w celu osłabienia wysiłków USA i Rosji zmierzających do rozwiązania konfliktu.

Jednak skład i mandat takiej siły pozostają przedmiotem debaty. Podczas gdy niektórzy przywódcy UE opowiadają się za silną obecnością wojskową zdolną do zaangażowania się w walkę, jeśli będzie to konieczne, inni wyrażają zastrzeżenia co do eskalacji konfliktu. Na przykład Niemcy i Polska wykazały się niechęcią, podkreślając potrzebę wsparcia obronnego bez bezpośredniego zaangażowania w operacje bojowe.

Pozycja Waszyngtonu jeszcze bardziej komplikuje sytuację. Administracja prezydenta USA Donalda Trumpa odrzuciła angażowanie amerykańskich wojsk, skupiając się zamiast tego na wysiłkach dyplomatycznych w celu wynegocjowania zawieszenia broni. To skłoniło niektóre państwa UE do rozważenia wzięcia większej odpowiedzialności za bezpieczeństwo Ukrainy, a prezydent Francji Emmanuel Macron stwierdził, że Europa musi „zwiększyć”swoje zobowiązania.

Wyrażając się kolokwialnie; globaliści unijni robią wszystko co w ich mocy by podtrzymywać konflikt zbrojny na Ukrainie, aż do momentu, gdy III RP będzie na tyle “wymóżdżona”, że społeczeństwo zaakceptuje rozpoczęcia akcji kinetycznej przeciw Rosji i zastąpienie konającego wschodniego “sojusznika” własnym mięsem armatnim. Jak na razie gauleiter Tusk utrzymuje identyczną pozycję polityczną co jego pryncypał z Berlina.

Konflikt na Ukrainie to nowa pandemia

Konflikt na Ukrainie to nowa pandemia

Źródło: Uwe Froschauer; https://wassersaege.com/blogbeitraege/der-ukraine-konflikt-ist-die-neue-pandemie/

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAR 25

Elity władzy i majątku nieustannie wywołują kryzysy w celu zwiększenia swojej władzy i bogactwa. Kryzysy, a raczej ci, którzy je powodują, zawsze znajdują kozły ofiarne, które karmią te narracje, służące osiągnięciu ich nieludzkich celów. Raz jest to złowrogi wirus, którego istnienia nie udowodniono, a jedynie podejrzewa się je na podstawie symulacji komputerowych, a innym razem jest to „złoczyńca” Putin, który bez żadnego powodu — zgodnie z narracją prawdziwych agresorów, USA i NATO — najechał rzekomo demokratyczny kraj Ukrainę.

Kiedy elity władzy i majątku zdały sobie sprawę, że nie zarabiają wystarczająco dużo pieniędzy, na przykład na pałce klimatycznej, ponieważ powoli ujawniało się kłamstwo dotyczące zmian klimatycznych wywołanych przez człowieka, trzeba było znaleźć inne tematy, które przyniosłyby wystarczające zyski i miałyby tę zaletę, że dzieliłyby ludzkość.

Nawet rzymskie elity w czasach swojej potęgi wiedziały, jak bronić swoich interesów bez ingerencji ludu: „Divide et impera” (dziel i rządź)! To była i jest zasada, którą kierowali się wszyscy ciemiężyciele ludzkości, niezależnie od ich rasy, w każdym okresie historii cywilizacji. Podział ludzi może mieć na celu wzbudzenie nienawiści do religii lub rasy – jak na przykład robił Hitler – lub podsycanie wrogości wobec narodu lub jego czołowych postaci – jak obecnie dzieje się to w przypadku Rosji i Putina – lub tworzenie niezgody między obywatelami kraju lub całego świata, jak miało to miejsce w czasach koronawirusa z bezsensownymi hasłami, takimi jak „pandemia niezaszczepionych”.

Komu uda się stworzyć uprzedzenia wobec grup ludności – często mniejszości – a zawsze były to uprzedzenia, czyli osądy wydawane bez gruntownego zbadania faktów – dominuje nad obiema stronami – potępiającymi i potępianymi.

Dopóki obie strony walczą ze sobą, osoba, która zaczęła walkę, może spokojnie realizować własne interesy. Musi tylko uważać, żeby ogień podniecenia nie zgasł. Aby to zrobić, przejmuje kontrolę nad głównymi mediami, które w większości zdegenerowały się do rozmiarów organów propagandowych politycznych marionetek i stojących za nimi elit, które instruują media i umiejętnie przekształcają prawdę w kłamstwa, a kłamstwa w prawdę. Niestety, większość ludzi nie dostrzega tej perfidnej gry elit. Uprzedzenia prowadzą do dyskryminacji, zniesławienia, etykietowania i dyskredytowania poszczególnych grup społecznych lub osób.

Dziś większość ludzi wie, że w okresie koronawirusa pozbawiono ich wolności, a w niektórych przypadkach także zdrowia, pomimo większej wiedzy decydentów — czego wyraźnie dowodzi ujawnienie protokołów dotyczących koronawirusa. Tylko staroświeccy ludzie wciąż wierzą w mit koronawirusa i niebezpieczeństwa z nim związane, ignorując nieodwracalne oszustwo, które ich spotkało. Większość społeczeństwa dała się oszukać tym oszustom, o czym świadczy wysoki wskaźnik szczepień.

Zabawka potężnych

Można przypuszczać, że niektórzy ludzie, którzy dziś łykają narrację o agresywnej Rosji i szaleńcu Władimirze Putinie, później zdadzą sobie sprawę, że po raz kolejny zostali wprowadzeni w błąd przez elity władzy i majątku oraz ich polityczne, medialne i naukowe prostytutki. Być może, gdy rosyjskie bomby zostaną sprowokowane przez zachodnich, zwłaszcza europejskich, podżegaczy wojennych, padną im na głowy. Jednak prawdopodobnie ich uprzedzenia co do niebezpieczeństwa, jakie stanowi Putin, potwierdzą się, ponieważ niestety nie udało im się dowiedzieć więcej na temat prawdziwego tła tego konfliktu poza „prasowymi prostytutkami”. Podobnie jak „demonstranci przeciwko prawicy”, wierzą podpalaczom i walczą ze strażą pożarną. Nieświadomi obywatele są niedojrzali i dlatego są pionkami w rękach potężnych.

Pytanie brzmi, w jaki sposób elitom oraz ich politycznym i medialnym poplecznikom udaje się wciąż wpływać na mentalność ludzi, skłaniając ich do myślenia o „pandemii niezaszczepionych”, koniecznej „gotowości wojennej” itp., oszukując ich wrodzony zdrowy rozsądek.

Profesor Rainer Mausfeld opisuje to zjawisko w następujący sposób:

„Uciszanie naturalnej wrażliwości moralnej ludzi wymaga znaczących ataków na ludzką świadomość. Jednak każdy, kto ma niezbędne zasoby medialne, może to osiągnąć stosunkowo łatwo — przynajmniej przez ograniczony czas, a zwłaszcza w sytuacjach krytycznych dla stabilności panujących stosunków władzy. Zniekształcając cały system myślenia i oceny, można zmienić czarne na białe, a białe na czarne według własnej woli. Gdy cały system interpretacji zostanie zniekształcony, można łatwo sprawić, że czyn lub sytuacja będą wydawać się moralnie „dobre” lub „złe”. W ten sposób ludzie mogą przyzwyczaić się do myśli, że istnieją dwie kategorie przestępstw państwowych: te, które nie są przestępstwami, ale są moralnie uzasadnionymi czynami, oraz te, które należy potępić w możliwie najsurowszych słowach. Przyzwyczajają się do myśli, że moralnie naganne czyny, takie jak tortury, zabójstwa przy użyciu dronów, bombardowanie infrastruktury cywilnej lub stosowanie zakazanych bomb kasetowych i amunicji uranowej, mogą być moralnie usprawiedliwione, o ile są popełniane przez „właściwych” ludzi. (1)

Z perspektywy Zachodu, „słusznymi” stronami w wojnie na Ukrainie są Ukraińcy, a raczej USA, które prowadzą wojnę zastępczą pod rządami Bidena, a „niesłusznymi” stronami są Rosjanie. Jest to dość zaskakujące, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że większość populacji świata, na przykład Chiny, Indie, Brazylia i Republika Południowej Afryki, popiera stronę rosyjską.

„Właściwymi ludźmi” w czasach koronawirusa byli ci, którzy zadeklarowali solidarność z działaniami rządu i nie tolerowali, a tym bardziej nie akceptowali tych, którzy myśleli inaczej.

Hans-Joachim Maaz, Dietmar Czycholl i Aaron B. Czycholl w swojej książce „Corona — Angst” (Strach przed koronawirusem) bardzo trafnie opisują wzajemne oddziaływanie elit i ludności. Maaz napisał:

„Pomysł, że większość elit politycznych i medialnych może być tak poważnie zaburzona psychicznie, że działa tak irracjonalnie z własnego strachu, jak to najwyraźniej ma miejsce obecnie, przekracza nawet emocjonalne zrozumienie psychiatry ze specjalistyczną wiedzą na temat narcystycznej psychopatologii. Aby jakoś pojąć to, co niewyobrażalne, mogę jedynie zaoferować wszechstronną psychodynamiczną interpretację współzależności między poważnie narcystycznie zaburzoną elitą uzależnioną od władzy i pieniędzy a zbiorową psychozą lękową większości populacji, która jest skuteczna w psychologii masowej. (…) W kryzysie społecznym zbiorowo-zmowne współzależności między wyimaginowaną kompetencją ratunkową elit władzy a iluzoryczną fantazją ratunkową uzależnionych pomagają ukryć prawdziwe przyczyny problemu społecznego”.

Rzeczowy! Jednak role w tej „chorej” interakcji prawdopodobnie nie będą znane każdej osobie po obu stronach.

Od początku pandemii koronawirusa pewna mniejszość sprzeciwiała się dominującej narracji, obecnie jednak ta mniejszość rośnie. Niektórzy aktywnie się temu sprzeciwiają. Od samego początku źle przeczuwali panującą narrację, nazywając siebie zwolennikami teorii spiskowych, ludźmi noszącymi czapeczki z folii aluminiowej, zwolennikami teorii spiskowych, covidiotami i wieloma innymi. Między innymi uznali oni kultowy charakter narracji o koronawirusie, która urzekła wielu „wyznawców lżejszej wiary”. Rytuały takie jak ciągłe mycie rąk, noszenie maseczek, zachowywanie dystansu społecznego, szczepienia itp. jednoczyły ludzi, którzy czuli solidarność, i dawały im poczucie przynależności, bezpieczeństwa i wyższości.

Ludzie, którzy mówili o solidarności podczas „kryzysu koronawirusa”, błędnie używali tego terminu lub nadużywali go w sensie poddania się.

Czuli solidarność ze współobywatelami, którzy nie kwestionowali narracji decydentów i bezwarunkowo podporządkowali się podjętym środkom. Opisali osoby, które na przykład prowadziły kampanię na rzecz utrzymania Ustawy Zasadniczej, jako pozbawione solidarności, ponieważ nie podporządkowały się ewidentnie wątpliwemu programowi rządu. Jedynymi ludźmi, którzy okazali solidarność z Ustawą Zasadniczą, byli ci, którzy – z punktu widzenia stada – solidarności nie wykazywali.

Biorąc pod uwagę dzisiejszy stan wiedzy, przeprosiny ze strony tych, którzy wówczas mieli „rację” wobec osób niezaszczepionych za udział w dyskryminacji i podżeganiu przeciwko nim, byłyby wręcz stosowne. Ale to również wymaga ludzkiej wielkości, aby przyznać się do błędu i przeprosić.

Jednym z powodów pozornej ślepoty wielu osób jest prawdopodobnie to, że nie potrafią przyznać, że są na złej drodze.
Innym powodem jest zapewne ochrona stada, które wierzy, że posiada prawdę, lecz w większości jest w błędzie i nie chce jej oddać. Łączy ich solidarność, bez względu na to, jak absurdalna może być opowieść o „pasterzach”, bez względu na to, dokąd ich ci pasterze prowadzą.

Być może do rzeźni, do której stado pójdzie dobrowolnie, jak ogłosił w wywiadzie w 1981 r. Jacques Attali, pogardliwy doradca byłego prezydenta Francji François Mitteranda. Przewidział on, że „głupi sami pójdą na rzeź” z całkowitym zaufaniem do władz. Ten doradca byłego prezydenta Francji wykazał się dalekowzrocznością — pomagier z półświatka musi to przyznać, gdyż jest obiektem zazdrości. Jego proroctwa spełniły się, zarówno w przypadku koronawirusa, jak i Ukrainy.

“Operacja Kurska” zakończyła się całkowitą klęską Ukrainy

zmianynaziemi.pl czyli zmianynaziemi/operacja-kurska-zakonczyla-sie-calkowita-kleska-ukrainy

Operacja Kurska zakończyła się całkowitą klęską Ukraińców


Operacja ukraińskiej armii z sierpnia 2024 roku w obwodzie kurskim, która początkowo wywołała propagandowy entuzjazm i była przedstawiana jako odważny ruch strategiczny, okazała się kosztownym błędem prowadzącym do znaczących strat. Po ponad siedmiu miesiącach ukraińskie siły zostały zmuszone do upokarzającego odwrotu, tracąc większość zajętego terytorium, w tym strategicznie ważne miasto Sudża, które powróciło pod kontrolę Rosji w połowie marca 2025 roku.

Najbardziej niepokojącym aspektem tej nieprzemyślanej ofensywy jest utrata elitarnych jednostek bojowych – doświadczonych żołnierzy, którzy przetrwali lata walk na froncie wschodnim. Ci zaprawieni w boju wojownicy, stanowiący trzon ukraińskiej zdolności obronnej, zostali zmarnowani w operacji, która nie przyniosła żadnych wymiernych korzyści strategicznych. Ukraina nie może sobie pozwolić na takie straty, szczególnie w obliczu zawieszenia amerykańskiej pomocy wojskowej pod administracją Trumpa.

Wbrew oficjalnej narracji Kijowa, operacja kurska nie spowolniła rosyjskiego postępu na wschodnim froncie. Wręcz przeciwnie – rozciągnięcie już i tak niedostatecznie obsadzonych sił ukraińskich osłabiło obronę kluczowych sektorów, zwłaszcza w obwodzie donieckim, gdzie Rosja nieustannie posuwa się naprzód. Przerzucenie doświadczonych jednostek do Kurska okazało się katastrofalnym błędem w kalkulacji, który tylko przyspieszył ukraińskie porażki na własnym terytorium.

Prezydent Zełenski i jego doradcy błędnie zakładali, że zajęcie rosyjskiego terytorium stanie się skuteczną kartą przetargową w ewentualnych negocjacjach pokojowych. Rzeczywistość okazała się brutalna – po początkowych sukcesach, Rosja zmobilizowała znaczące siły, w tym kontyngent północnokoreański, i metodycznie odzyskała utracone tereny. Do połowy marca 2025 roku ukraińskie siły kontrolowały zaledwie wąski pas przygraniczny o powierzchni około 78 km2, co stanowi zaledwie ułamek początkowo zajętego obszaru 1295 km2

Symbolem klęski stało się miasto Sudża, największa zdobycz terytorialna Ukrainy, która została utracona między 11 a 15 marca. Mimo zaprzeczeń prezydenta Zełenskiego o rzekomym “kłamstwie Putina” dotyczącym okrążenia ukraińskich wojsk, fakty mówią same za siebie – ukraińskie siły zostały zmuszone do chaotycznego odwrotu, tracąc kluczowe pozycje i sprzęt.

Ludzki, osobisty koszt tej nieudanej operacji jest równie tragiczny. Rodziny zaginionych żołnierzy, nie otrzymują odpowiedzi na pytanie, czy poświęcenie ich bliskich miało jakikolwiek sens. Rosnące wątpliwości wśród obywateli Ukrainy podważają zasadność ryzyka podjętego przez kierownictwo wojskowe i polityczne.

Operacja kurska została zaprojektowana również jako operacja psychologiczna, mająca podnieść morale ukraińskiego społeczeństwa po miesiącach porażek. Jednak krótkotrwały impuls entuzjazmu szybko ustąpił miejsca rozczarowaniu, gdy rzeczywistość brutalnie zweryfikowała nadzieje. Zamiast wzmocnić pozycję Ukrainy, ofensywa doprowadziła do dalszej izolacji międzynarodowej i osłabiła zaufanie do zdolności wojskowych kraju.

Analitycy wojskowi z Black Bird Group, jednoznacznie wskazują, że kurska awantura nie była warta poniesionych kosztów. Zamiast rozpraszać siły na ryzykowne operacje ofensywne, Ukraina powinna była skoncentrować się na wzmocnieniu obrony własnego terytorium i ustabilizowaniu linii frontu.

Gdy Rosja świętuje odzyskanie kontroli nad obwodem kurskim, a północnokoreańskie oddziały umacniają swoją obecność na ukraińskim kierunku, staje się jasne, że sierpniowa operacja nie tylko nie stała się przełomem, ale przyspieszyła ukraińską porażkę. Zamiast karty przetargowej w negocjacjach pokojowych, władcy Ukrainy otrzymali kolejną bolesną lekcję o realnym układzie sił w tym konflikcie.

Wysłannik Trumpa mówi, że pomysł, iż Rosja zaatakuje NATO, jest „absurdalny”

Wysłannik Trumpa mówi, że pomysł, że Rosja zaatakuje NATO, jest „absurdalny”

Specjalny wysłannik USA na Bliski Wschód Steve Witkoff stwierdził, że Rosja w „100%” nie chce dokonać inwazji na „Europę”. 

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAR 23

W wywiadzie udzielonym amerykańskiemu dziennikarzowi Tuckerowi Carlsonowi w piątek powiedział, że Rosja nie ma zamiaru dokonywać inwazji na inne kraje europejskie, odrzucając takie obawy jako „absurdalne”.

Poproszony o komentarz na temat deklaracji Wielkiej Brytanii, że jest gotowa wysłać wojska na Ukrainę, aby pomóc zagwarantować potencjalne porozumienie pokojowe między Moskwą a Kijowem, Witkoff zasugerował, że brytyjscy decydenci chcą być „jak Winston Churchill”, który ostrzegał, że „Rosjanie będą maszerować przez Europę”.

Zapytany przez Carlsona, czy jego zdaniem Rosja chce to zrobić, Witkoff odpowiedział: „W 100% nie”.

„Uważam, że to absurdalne, nawiasem mówiąc. Mamy coś takiego jak NATO, czego nie mieliśmy w II wojnie światowej” – dodał.

Moskwa również nie chce „wchłonąć Ukrainy”, według Witkoffa. 

Witkoff argumentował, że Rosja już osiągnęła swoje cele w konflikcie. „Odzyskali te pięć regionów. Mają Krym i dostali to, czego chcieli. Więc po co im więcej?”

W referendum w 2014 r., po wspieranym przez Zachód zamachu stanu w Kijowie, Krym zdecydowaną większością głosów opowiedział się za przyłączeniem do Rosji. Jesienią 2022 r. tak samo zdecydowały obwody doniecki, ługański, chersoński i zaporoski.

Wywiad Witkoffa ukazał się po tym, jak na początku tego miesiąca odbył on rozmowy twarzą w twarz z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w ramach dyplomacji mającej na celu mediację w zakończeniu konfliktu na Ukrainie. Po rozmowach zasugerował, że całkowite zawieszenie broni może zostać osiągnięte w ciągu „kilku tygodni”, dodając, że USA mogą złagodzić sankcje wobec Moskwy po osiągnięciu porozumienia.

Bruno Kahl (szef BND) : Zakończenie wojny na Ukrainie przed 2029 – niekorzystne dla “Europy”. Oburzenie na Ukrainie.

Ostateczna zagłada Ukrainy; identyczny scenariusz jest gotowy dla III RP!

Źródło:rmx/outrage-after-german-intelligence-chief-says-ukraine-war-should-keep-going-for-another-5-years

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAR 21

Wojna na Ukrainie pochłonęła już setki tysięcy istnień ludzkich, jednak szef niemieckiego wywiadu przewiduje, że straty będą o wiele większe, a ukraińska opozycja reaguje oburzeniem.

Bruno Kahl, szef Federalnej Służby Wywiadowczej (BND), skomentował to w wywiadzie, mówiąc: „Jeśli wojna na Ukrainie zakończy się wcześniej niż (w 2029 lub 2030 r.), wówczas wszystkie środki (Rosji) – zarówno techniczne, jak i materialne – będą w stanie znacznie wcześniej zagrozić Europie”.

Na Ukrainie ta część wywiadu spotkała się z ostrą krytyką.

Niemiecka gazeta Berliner Zeitung pyta teraz: „Czy wojna będzie prowadzona na plecach Ukrainy?” Być może śmieszne pytanie na ten temat jest już prowadzone na ich plecach przez ostatnie trzy lata.

Gazeta pisze dalej: „Na Ukrainie ten fragment wywołuje emocje. Odczytano w Kijowie: Szef niemieckiego wywiadu publicznie oświadcza, że ​​wojna na Ukrainie nie powinna zakończyć się przed 2029 r. W przeciwnym razie Rosja mogłaby szybciej wykorzystać swoje zasoby, aby zagrozić Europie”.

Innymi słowy, porozumienie pokojowe nie przyniosłoby korzyści Europie, gdyby doszło do niego przed upływem najbliższych pięciu lat. Zamiast tego niemiecki szef sugeruje, że w interesie Europy leży dalsze wysyłanie fal ukraińskich mężczyzn na śmierć na froncie.

Była premier Ukrainy, która nadal pozostaje jednym z najpotężniejszych głosów w kraju, Julia Tymoszenko, zareagowała na wypowiedzi Kahla. Na swojej stronie na Facebooku napisała, że ​​„coś wymknęło się” z ust Kahla, czego Ukraińcy „nie chcieli przyznać” sami przed sobą.

„Czy ktoś postanowił zapłacić za wyczerpanie Rosji w imię bezpieczeństwa w Europie istnieniem Ukrainy i życiem setek tysięcy Ukraińców? Nigdy nie myślałam, że będzie to omawiane tak oficjalnie i otwarcie” – napisała. Następnie wezwała Zełenskiego do natychmiastowego zakończenia wojny i podpisania porozumienia pokojowego.

Jako przewodnicząca opozycyjnego Stowarzyszenia Ojczyzna Tymoszenko [Батьківщина] skarżyła się, że nawet najbliżsi sojusznicy Ukrainy przede wszystkim realizują własne interesy. Wzywa ukraiński parlament do zajęcia się oświadczeniem Kahla.

Oleksij Hontscharenko z Europejskiej Grupy Solidarności również złożył podobne oświadczenie na Telegramie: „Nie za pięć czy dziesięć lat. Zakończmy to. Aby odbudować gospodarkę i rozbudować armię. Ważne jest, aby zachować nasz kraj teraz. Nie musimy nikogo ratować. Musimy ratować siebie”.

Ukraiński politolog Anatolij Oktysjuk powiedział, że wypowiedzi Kahla tylko potwierdzają to, co mówił od jakiegoś czasu. „Oczywiście, negocjacje pokojowe i zakończenie naszej wojny są niekorzystne dla Europy. Czy Ukraińcy powinni walczyć tak długo, jak to możliwe, aby w Europie pozostał spokój?”

W mediach społecznościowych Oktysjuk napisał, że Kahl dopiero teraz szczerze przyznał się do tego, o czym Oktysjuk mówił przez ostatnie dwa lata.

Na Ukrainie rośnie niepokój z powodu ogromnych strat, jakie wojna zbiera wśród ludności ukraińskiej, która przeżywa najgorszy upadek demograficzny w całym świecie ze względu na wysoki wskaźnik śmiertelności, niski wskaźnik urodzeń i ogromną falę emigracji.

Krótko mówiąc, Ukraińcy coraz bardziej walczą o ziemię, która może nie istnieć, gdy wojna się skończy. Już teraz pojawiają się apele ze strony liderów biznesu na Ukrainie, aby importować migrantów z Trzeciego Świata w celu zastąpienia mężczyzn, którzy zostali straceni.

Tymoszenko stała się bardziej otwarta w mediach w ostatnich miesiącach i zaczęła krytykować Zełenskiego. Zełenski jednak nie ma się czego obawiać, ponieważ wybory zostały zawieszone na Ukrainie, dopóki trwa wojna. [g. od niego pajaca, to zależy ! md]

The demographic implosion of Ukraine: Women fleeing Ukraine and finding new partners while men find death at the front.

Demograficzna implozja na Ukrainie: Kobiety uciekają z kraju i znajdują nowych partnerów, podczas gdy mężczyźni giną na froncie.

————

NOWOPOLSKI: W III RP mamy tego “przedsmak” od 30 z górą lat: kobiety do zachodnich burdeli, a mężczyźni na zmywaki!

Piekło w Kotle Kurskim: Oficerowie NATO w pułapce.

Kursk pułapką dla oficerów NATO

Wysłane przez: Marucha w dniu 2025-03-19 marucha/kursk-pulapka-dla-oficerow-nato

Skąd to nagłe nasilenie pilnych kontaktów strony amerykanskiej z rosyjską ? W jakim celu naprędce utworzone ukraińskie specjalne grupy sabotażowo-rozpoznawcze próbują przebić się do otoczonych oddziałów w kotle Kurskim ?

Dla ratowania i ewakuacji zagranicznych oficerów !

Piekło w Kotle Kurskim: oficerowie NATO w pułapce.

Sytuacja na Kursku staje się coraz bardziej “skomplikowana” dla ukraińskiej armii, która ponosi ogromne straty w ludziach i sprzęcie. Według informacji z terenu, siły rosyjskie wyzwoliły w ciągu ostatnich kilku dni ponad 1100 kilometrów kwadratowych terytorium i zniszczyły kluczowe pozycje ukraińskie.

Szczególną uwagę przyciągnęła jednak wiadomość o pojmaniu wysokich rangą oficerów NATO w rejonie znanym jako „Kocioł Kurski”. Ich los stał się obecnie przedmiotem tajnych negocjacji między Ukrainą a Stanami Zjednoczonymi.

Tajna operacja ewakuacji oficerów NATO

Powołując się na źródła ruchu oporu w Mikołajowie, Ukraińcy starają się osiągnąć porozumienie z Waszyngtonem w celu uzyskania „zielonej karty” – nie tylko dla swoich wysokich rangą wojskowych, ale także dla oficerów NATO, którzy kierowali operacjami z ukraińskich pozycji w obwodzie kurskim.

Według informacji sytuacja w Kotle Kurskim jest dramatyczna, gdyż siły ukraińskie nie mogą się wycofać bez poniesienia poważnych strat.

Aby uniknąć całkowitej katastrofy, ukraińskie dowództwo wojskowe utworzyło specjalne grupy sabotażowo-rozpoznawcze, których zadaniem było przebicie się do otoczonych oddziałów i ewakuacja zagranicznych oficerów.

Według źródeł ukraińskich, członkom tych grup sabotażowych obiecano pozwolenia na pobyt w Stanach Zjednoczonych jako nagrodę za ich lojalność i gotowość do wycofania oficerów NATO z okrążenia.

Co dzieje się w Kotle Kurskim?

Sytuacja na miejscu rozwija się zgodnie z niekorzystnym dla Ukrainy scenariuszem. Według informacji otrzymanych od rosyjskiego Sztabu Generalnego, wojska rosyjskie całkowicie odizolowały dużą liczbę jednostek ukraińskich, które obecnie znajdują się w okrążeniu w pobliżu Sudzy.

Zakrojona na szeroką skalę ofensywa rosyjska, dowodzona przez elitarne jednostki, wspierane przez artylerię i drony, codziennie zadaje ciężkie straty Siłom Zbrojnym Ukrainy.

Według rosyjskich źródeł wojskowych, od 8 do 14 marca wyzwolono 30 miejscowości w obwodzie kurskim, podczas gdy siły ukraińskie poniosły ponad 2000 ofiar.

Według oświadczeń oficerów 22. Pułku Zmotoryzowanego Grupy Wojsk „Północ”, oddział ukraiński liczący ponad 100 żołnierzy utknął na zachód od Sudzy i był regularnie atakowany przez artylerię. Wycofanie się w tych warunkach jest praktycznie niemożliwe.

Kim są oficerowie NATO schwytani na Kursku?

Według informacji w Kotle Kurskim znajduje się około 30 wyższych rangą oficerów z krajów NATO, którzy odegrali kluczową rolę w planowaniu i prowadzeniu ukraińskich operacji w tym sektorze.

Ich głównym zadaniem było analizowanie informacji wywiadowczych i kierowanie atakami na pozycje rosyjskie, a także zapewnianie strategicznego dowództwa nad wojskami ukraińskimi na ziemi.

Wśród więźniów znajdują się oficerowie z Ameryki Łacińskiej, którzy służyli w jednostkach ukraińskich jako dowódcy oddziałów barierowych – jednostek specjalnych, których zadaniem jest zapobieganie wycofywaniu się i dezercji żołnierzy ukraińskich.

Niektóre rosyjskie źródła podają, że wśród jeńców mogą znajdować się amerykańscy doradcy wojskowi, co jeszcze bardziej skomplikuje sytuację dyplomatyczną. Jeśli okaże się, że amerykańscy oficerowie rzeczywiście zostali schwytani, może to mieć poważne konsekwencje, w tym potencjalne tajne negocjacje między Moskwą a Waszyngtonem w sprawie ich uwolnienia.

Dlaczego Ameryka boi się wyniku bitwy pod Kurskiem?

Wiadomość o schwytaniu oficerów NATO w obwodzie kurskim wywołała panikę w Waszyngtonie. Prezydent USA Donald Trump nie odniósł się jeszcze publicznie do tej sytuacji, ale źródła w Białym Domu twierdzą, że USA są zaniepokojone możliwością ujawnienia przez władze rosyjskie dowodów obecności sił USA i NATO na froncie ukraińskim.

Może to podważyć oficjalną amerykańską narrację, zgodnie z którą USA nie biorą bezpośredniego udziału w konflikcie, a jedynie pomagają Ukrainie, dostarczając broń i udzielając wsparcia finansowego.

Ponadto ewakuacja oficerów NATO z okolicznych terenów staje się coraz trudniejsza w miarę postępu działań sił rosyjskich. Przypuszcza się, że amerykańscy planiści wydali polecenie ukraińskiemu Sztabowi Generalnemu. Wydano instrukcje, aby jak najszybciej zorganizować operację ewakuacyjną, ale pytanie brzmi, czy będzie to w ogóle możliwe, biorąc pod uwagę intensywność rosyjskich ataków.

Sytuacja w obwodzie kurskim nadal się rozwija. Siły rosyjskie nadal zaciskają pętlę, podczas gdy jednostki ukraińskie desperacko próbują utrzymać pozycje i wyciągnąć pozostałych żołnierzy z pułapki.

Jeśli potwierdzi się, że wśród jeńców znajdują się wysocy rangą oficerowie NATO, może to oznaczać poważny skandal dyplomatyczny i doprowadzić do dalszego pogorszenia stosunków między Moskwą a Waszyngtonem. [?? Czyżby?? md]

Z drugiej strony, jeśli okrążenie w rejonie Kurska ulegnie dalszemu zacieśnieniu i siły ukraińskie zostaną zmuszone do masowej kapitulacji, będzie to oznaczać wielkie zwycięstwo strategiczne Rosji, co jeszcze bardziej przyspieszy załamanie się frontu ukraińskiego i ułatwi dalszy postęp wojsk rosyjskich w kierunku Dniepru.

Jedno jest pewne – bitwa na Łuku Kurskim to nie tylko operacja militarna, ale także punkt zwrotny o charakterze geopolitycznym, który może zadecydować o dalszym przebiegu konfliktu na Ukrainie.

Jacek Mędrzycki
https://www.facebook.com

Artykuł 47 Dodatkowego Protokołu I do Konwencji Genewskich wyraźnie określa, że najemnicy nie mają prawa do statusu kombatantów ani jeńców wojennych. Oznacza to, że w przypadku zatrzymania mogą nie być objęci pełną ochroną przysługującą jeńcom wojennym.

A zatem najemników powinno się publicznie (transmitując egzekucję w TV i Internecie) powiesić. Dla odstraszenia ew. następców.
Admin [Marucha md]

“Pozycja negocjacyjna” w Łuku Kurskim

Pozycja negocjacyjna w Kursku

Stanisław Michalkiewicz, 20 marca 2025 pozycje

Do dzisiaj nie wiadomo, kto właściwie podjął decyzję o przeprowadzeniu ukraińskiego uderzenia na obwód kurski Federacji Rosyjskiej. Musiała to być jakaś wyjątkowo tęga głowa, ktoś ocierający się o geniusz, jak nie przymierzając – nasz Książę-Małżonek – bo pamiętamy, że uderzenie na obwód kurski miało polepszyć pozycję negocjacyjną prezydenta Zełeńskiego i w ogóle – Ukrainy – przy dyktowaniu zimnemu ruskiemu czekiście Putinowi warunków bezwarunkowej kapitulacji. Bo – tak przynajmniej wynikało z dezinformacji podawanych do wierzenia przez funkcjonariuszy Propaganda Abteilung, wziętych na posady w rozmaitych TVP-nach i TVN-ach oraz w mediach nierządnych, jak na przykład – żydowska gazeta dla Polaków, kierowana przez Judenrat z Czerskiej – ostateczne i miażdżące zwycięstwo Ukrainy nad Rosją było nie tylko zatwierdzone, ale – z dawna niebieskim oznajmione cudem i poprzedzone głuchą wieścią między ludem.

Widocznie jednak prosty lud ukraiński okazał się mądrzejszy od większości generałów naszej niezwyciężonej armii, bo nie czekając na ostateczne zwycięstwo, zagłosował nogami, przedostając się nie tylko do naszego nieszczęśliwego kraju, ale również do innych krajów, bardziej fortunnych od naszego, notorycznie – jak wiadomo – nieszczęśliwego. Rzeczywisty stan rzeczy był starannie ukrywany zarówno przez naszych funkcjonariuszy Propaganda Abteilung, którym oficerowie prowadzący surowo przykazali powtarzać własnymi słowami propagandowe wynalazki Sztabu Generalnego niezwyciężonej armii ukraińskiej, więc nic dziwnego, że i znaczną część naszej generalicji dała się ponieść euforii i rozsnuwała coraz to bardziej optymistyczne „ekspertyzy” i „scenariusze” – aż do ostatecznego zwycięstwa, które – zgodnie z prognozą szefa ukraińskiego wywiadu – miało przybrać postać okupacji europejskiej części Federacji Rosyjskiej, a przynajmniej – jej „demilitaryzacji” – czego bez okupacji Kremla chyba nie dałoby się przeprowadzić.

Tymczasem po zwycięstwie w listopadowych wyborach w Ameryce Donalda Trumpa, a zwłaszcza – po objęciu przez niego stanowiska prezydenta – oblicze świata zaczęło się zmieniać, może jeszcze nie w tempie stachanowskim, no ale na tyle szybkim, by prowadzić niejeden, ale całe mnóstwo dysonansów poznawczych wśród funkcjonariuszy Propaganda Abteilung. Jednym z głównych okazał się właśnie obwód kurski Federacji Rosyjskiej. Jak wiadomo, Propaganda Abteilung miała rozkaz pokazywania, jak w tym obwodzie kurskim niezwyciężona ukraińska armia brnie od sukcesu do sukcesu, zajmując z góry upatrzone pozycje, z których niszczy do imentu armię zimnego ruskiego czekisty Putina.

Aż tu nagle w dniach ostatnich okazało się, że wszystko wygląda zupełnie inaczej. Niezwyciężona armia ukraińska w obwodzie kurskim właśnie została podgarnięta na kupkę i przygotowana w okrążeniu do wymłócenia. W odróżnieniu od większości naszych generałów, prezydent Trump ma chyba lepsze rozeznanie sytuacji, bo właśnie zwrócił się do prezydenta Putina, by ulitował się nad okrążonymi w obwodzie kurskim Ukraińcami i darował im życie. I co Państwo powiecie? Zimny ruski czekista, co to zuchwale nie chciał natychmiast zgodzić się na „koncepcję” zakańczania wojny na Ukrainie, przyjętą podczas rozhoworów ukraińsko-amerykańskich w Arabii Saudyjskiej, nie odmówił prezydentu Trumpu spełnienia jego prośby – ale postawił warunki – żeby ci okrążeni żołnierze złożyli broń i skapitulowali.

[Są tam też duże ilości wysokich oficerów z Zachodu. Tak sobie przyjechali na majówkę w marcu – i siedzą w Kotle Kurskim jak zające pod miedzą. A zimny Putin – zamiast ich odwieźć do domu – czegoś tam “wymaga”?? Składać broń i kapitulować? md]

Co za perfidia, co za zuchwalstwo! Kto to widział, żeby ukraińscy żołnierze mieli składać broń i kapitulować? Prezydent Zełeński za nic w świecie takiego rozkazu im nie wyda – a tymczasem zimny ruski czekista twierdzi, że taki rozkaz powinien być wydany przez stronę ukraińską. Z pozoru to się nawet trzyma kupy – ale tak naprawdę, to żadnej kupy się nie trzyma, bo – jak pamiętamy – prezydent Zełeński taką możliwość wykluczył w drodze ustawodawczej. Więc co teraz będzie? Pan generał Polko na pewno zna rozwiązanie. Putin nie powinien stawiać nikomu, a już zwłaszcza – naszej umiłowanej duszeńce, prezydentowi Wołodymyrowi Zełeńskiemu – żadnych warunków, tylko zwyczajnie wycofał swoich zbrodniarzy z obwodu kurskiego, najlepiej od razu za Ural.

Jestem pewien, że z takiego klucza będą teraz ćwierkali funkcjonariusze Propaganda Abteilung, a resortowa „Stokrotka” wyśle wezwanie na piśmie pani Sławomirowi Mentzenowi, żeby stawił się na przesłuchanie w „Kropce nad „i”, gdzie zostanie zdemaskowany jako wróg ludu pracującego miast i wszy, wykonujący rozkazy Putina – żeby uczestnicy okrągłego stołu w sprawie wyborów prezydenckich w Polsce, a zwłaszcza – Reichsfuhrerin Urszula Wodęleje – nie miała wątpliwości, kogo powinna nakazać „wyłączyć” – jak to się stało w Rumunii z panem Georgescu, któremu nie pomogło nawet odwołanie do niezawisłego sądu.

Inna sprawa, że ten cały Putin to rzeczywiście wyjątkowo zatwardziała sztuka. Tutaj, to znaczy – nie tutaj, tylko w Arabii Saudyjskiej – podczas rozhoworów amerykańsko-ukraińskich, rada w radę wypracowano koncepcję, której nie powstydziłby się nawet Kukuniek, a tu Putin, zamiast w podskokach wyrazić radość z danej mu wspaniałomyślnie szansy i bezwarunkowo na wszystko się zgodzić, to kręci, chachmęci, bo – jak zauważył prezydent Zełeński – nie może wytrzymać, żeby nie „zabijać Ukraińców”. Jak wiadomo, każe sobie podawać jednego Ukraińca na śniadanie, a już szczególnie przepada za dziećmi, zwłaszcza takimi tłuściutkimi, prosto z duchówki, jakim był w dzieciństwie pan D. – dzieciątko znanej aktywistki aborcyjnej. Teraz już zmężniał, więc do duchówki się nie nadaje, bo podobno ma mięso, jak z jakiegoś starego kurwiarza, no a taki Putin – wiadomo: byle czego nie zje.

Toteż decyzja, by ukraińskie niezwyciężone wojska uderzyły na obwód kurski, musiała być dla niego prawdziwym darem Niebios – bo teraz perfidnie będzie próbował wykorzystać sytuację w jakiej niezwyciężona ukraińska armia się tam znalazła, żeby z powrotem posłać piłkę na stronę ukraińską.

A tymczasem nasi funkcjonariusze Propaganda Abteilung już otwierali szampana, żeby tęgim łykiem uczcić posłanie piłki na ruską stronę. Zdaje się, że będą musieli wziąć sobie na wstrzymanie, podobnie jak większość naszej generalicji, która podobno kazała wypucować sobie oficerki na defiladę zwycięstwa.

Ale to nic – bo zwycięstwo, zwłaszcza to ostateczne, niewątpliwie nadejdzie, skoro zostało zatwierdzone, więc nie powinniśmy pokazać, że nie mamy amunicji, tylko spokojnie strzelać dalej – właśnie do ostatecznego zwycięstwa.

Stanisław Michalkiewicz

Płacimy Ukrainie za Starlinki [grubo ponad 330 mln. zł] , a oni je sprzedają?

Płacimy Ukrainie za Starlinki [grubo ponad 330 mln. zł] , a oni je sprzedają? Ministerstwo reaguje na doniesienia

20.03.2025 nczas/placimy-ukrainie-za-starlinki-a-oni-je-sprzedaja

W latach 2022-2024 Polska wydała prawie 323 mln zł na ponad 24,5 tys. terminali Starlink i ich abonament, które zostały przekazane Ukrainie. W tym roku szacowany koszt abonamentu ma wynieść ponad 77 mln zł.

Ministerstwo cyfryzacji w odpowiedzi na pytania PAP przekazało, że w latach 2022-2024 Instytut Łączności – Państwowy Instytut Badawczy (IŁ-PIB), na zlecenie Ministra Cyfryzacji, zakupił w celu „użyczenia” Ukrainie 24 560 terminali systemu satelitarnej łączności Starlink. Z tego w latach 2022-2023, czyli za rządów Zjednoczonej Prawicy, zakupiono 19 560 Starlinków, a pod koniec 2024 roku 5 tys. – dodano.

Podkreślono, że dzięki udostępnianiu terminali stworzone są „odpowiednie warunki dla zapewnienia łączności na terytorium Ukrainy”. Zwrócono uwagę, że pozwala to na świadczenie usług komunikacji elektronicznej obywatelom tego kraju przebywającym zarówno na Ukrainie, jak i w Polsce, w związku z działaniami wojennymi.

Ile Polska wydała na Starlinki dla Ukrainy?

Z danych udostępnionych przez MC wynika, że w latach 2022-2024 na Starlinki dla Ukrainy wydano prawie 323 mln zł, zarówno na terminale, jak i ich abonament, który trzeba opłacać co miesiąc.

Terminale zakupione do 2023 roku kosztowały 28,7 mln zł, a te kupione w 2024 r. (5 tys.) – ok. 9 mln.

Abonament obejmuje ponad 24 tys. terminali Starlink oraz 5 150 terminali udostępnionych przez inne podmioty. W ramach umów zawartych przez Ministra Cyfryzacji miesięczny koszt jednego abonamentu wynosi w przypadku standardowej usługi 528,90 zł brutto, a abonamentu specjalnego – 1 383,75 zł brutto.

Według przedstawionej prognozy, pomiędzy styczniem a wrześniem 2025 roku resort wyda na abonament Starlinków użytkowanych w Ukrainie ponad blisko 77,8 mln zł, a na terminale w Polsce 295 060 zł. Z udostępnionych danych wynika ponadto, że na polskie potrzeby zakupiono ok. 1000 Starlinków.

Ukraińcy sprzedają Starlinki w internecie

W ostatnim czasie coraz częściej na platformach sprzedażowych widać ogłoszenia o sprzedaży Starlinków przez Ukraińców. Ministerstwo cyfryzacji zapewnia, że to nie jest sprzęt kupiony przez polskich podatników.

Resort tłumaczy, że Instytut Łączności – PIB dysponuje szczegółowym spisem numerów seryjnych udostępnionych Starlinków oraz na bieżąco monitoruje także sposób ich użycia i konsultuje się w tym zakresie z ukraińskim partnerem tj. Ministerstwem Transformacji Cyfrowej (MTD) Ukrainy.

„IŁ-PIB wielokrotnie weryfikował ogłoszenia w serwisach internetowych i nigdy nie stwierdzono, by przedmiotem sprzedaży były udostępnione przez Polskę Starlinki” – podkreśliło Ministerstwo Cyfryzacji.

Do kiedy będziemy finansować Ukrainie Starlinki?

Ministerstwo przypomniało, że na mocy ustawy wsparcie w zakresie zapewnienia łączności za pośrednictwem terminali Starlink jest udzielane do 30 września 2025 r. Termin był już zmieniany ustawowo w związku z przedłużającym się konfliktem na terenie Ukrainy i wynikał ze stosownych decyzji wykonawczych Rady UE.

„Ministerstwo Cyfryzacji do tej pory nie otrzymało informacji o ewentualnym wstrzymaniu świadczenia usług w ramach zakupionych przez Polskę terminali systemu satelitarnej łączności Starlink. Nie mamy też informacji o ew. rozmowach dotyczących zastąpienia systemu Starlink innym rozwiązaniem” – podkreślono.

Operatorem konstelacji Starlink jest firma Starlink Services LLC, która w całości jest własnością SpaceX, spółki miliardera Elona Muska. Według danych, jakie SpaceX udostępnił pod koniec lutego na swojej stronie internetowej, na orbitę wyniesiono w sumie 7946 satelitów. Z tego 6751 jest aktywnych.

Komik bryluje: Zełenski twierdzi, że „wszyscy wierzą, że Ukraina wygrała”

Zełenski twierdzi, że „wszyscy wierzą, że Ukraina wygrała”

Były prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski (koniec kadencji maj 24r) uznał zaproponowaną przez USA inicjatywę tymczasowego zawieszenia broni za dyplomatyczne „zwycięstwo” dla swojego kraju. 

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAR 16

Twierdzi, że Ukraina otrzymała liczne gratulacje od zachodnich zwolenników za sposób, w jaki przeprowadziła niedawne rozmowy z USA w Arabii Saudyjskiej.

Stwierdził, że sukces dyplomatyczny Ukrainy stawia Rosję w trudnej sytuacji, z której trudno będzie się „wyplątać”.

Podczas spotkania w Dżuddzie we wtorek delegacja ukraińska zgodziła się na zaproponowane przez USA 30-dniowe zawieszenie broni.

„Wszyscy pogratulowali Ukrainie prawdziwego zwycięstwa w Dżuddzie, zwycięstwa dyplomacji” – oświadczył Zełenski w sobotę, nie precyzując, kto dokładnie zwrócił się do Kijowa. „Wszyscy uważają, że to poważny postęp” – twierdził.

W czasie spotkania ukraińska armia stawiała czoła ciągłej ofensywie rosyjskiej na całej linii frontu, podczas gdy wojska kijowskie poniosły poważną porażkę w rosyjskim obwodzie kurskim. Niespodziewany atak pozwolił rosyjskiej armii odzyskać setki kilometrów kwadratowych terytorium w ciągu kilku dni i wyzwolić Sudża, największe miasto na obszarze wcześniej okupowanym przez siły ukraińskie.

Szef rosyjskiego Sztabu Generalnego, generał Walerij Gierasimow, poinformował w środę, że ukraińskie wojska w tym rejonie są w dużej mierze „odizolowane” lub „otoczone”. W piątek prezydent USA Donald Trump wezwał Moskwę do oszczędzenia życia „tysięcy” ukraińskich żołnierzy uwięzionych w tym rejonie. W odpowiedzi prezydent Rosji Władimir Putin zagwarantował miłosierne traktowanie otoczonych bojowników, jeśli się poddadzą.

Ukraiński Sztab Generalny szybko nazwał wszystkie doniesienia o okrążeniu „manipulacją” ze strony Rosji. Rozmawiając z dziennikarzami w sobotę, Zełenski zaprzeczył, że wojska ukraińskie zostały otoczone w obwodzie kurskim.

Ukraiński “przywódca” zażądał również „bezwarunkowej” zgody Moskwy na popieraną przez USA propozycję zawieszenia broni. „Jeśli Ukraina podejmie taki krok, musi być on bezwarunkowy” – stwierdził.

Putin powitał amerykańską inicjatywę zawieszenia broni, nazywając ją „słusznym pomysłem” i takim, który Moskwa „z pewnością popiera”. Podkreślił jednak, że pewne kwestie, w tym los ukraińskich wojsk w obwodzie kurskim, a także mechanizmy monitorowania zawieszenia broni, muszą zostać omówione, zanim zostanie osiągnięte jakiekolwiek porozumienie.

Szczytowanie konia padłego

Szczytowanie konia padłego

dziennikzarazy/szczytowanie-konia-padlego

koń

Jerzy Karwelis 15 marca, wpis nr 1344

Wiosna jest kobietą. Przyszła bowiem 8 marca. Można wreszcie otworzyć szeroko drzwi balkonowe i nawdychać się po kokardę. Idzie wiosna, a ta zawsze niesie jakąś nadzieję. Po prostu człek jest tak wyposzczony tą szarówką polskiej zimy, że jak tylko pojawi się jakiś kolorek, a ptaszek zaśpiewa, to zaraz wchodzi do głowy ten niepoprawny optymizm. To jasne, inaczej – wychodzi na to, że gdyby się człowiek nie łudził – ciężko byłoby przeżyć w dzisiejszych czasach. Czasy zaś pełne niepokoju o przyszłość, a tu – wiosna. A więc powdychajmy nie tylko świeże powietrze ale też trochę realizmu. A ten ostatnio mocno kłóci się z optymizmem.

Płonne nadzieje konia padłego

Zaczaiłem się na ten szczyt w Brukseli licząc, wciąż naiwny jak widać, na jakieś decyzje – albo wiernopoddańcze wobec Trumpa, albo jakiś program na serio w ramach europejskiego rozsądku, który obecnie zdaje się brzmieć jak oksymoron. Nic z tego – jak widać Europa, szczególnie w unijnym sosie, najlepiej czuje się na naradach, z których wynikają kolejne serie konferencji i powoływanych komisji. Ale, ludzie – czegoście się spodziewali po przywódcach o mentalności i pochodzeniu urzędniczym!? No, będą jak zwykle deliberować o padłym koniu.

Nie znacie tej konstrukcji? To opowiem. W Ameryce istnieje takie pojęcie jak „teoria padniętego konia”. To prześmiewcza metafora ilustrująca, jak niektórzy ludzie, instytucje lub całe narody radzą sobie z oczywistymi, nierozwiązywalnymi problemami. Zamiast zaakceptować rzeczywistość, trzymają się uzasadniania swoich działań, częściej – zaniechań. No, bo czy to czegoś Państwu nie przypomina, takie reakcje, jak koń zdechnie?

  • Kupno nowego siodła dla konia.
  • ​​Poprawa diety konia, mimo że jest martwy.
  • Zmiana jeźdźca zamiast rozwiązania prawdziwego problemu.
  • Zwolnienie opiekuna konia i zatrudnienie kogoś nowego, mając nadzieję na inny rezultat.
  • Organizowanie spotkań w celu omówienia sposobów zwiększenia szybkości martwego konia.
  • ​​Tworzenie komitetów lub zespołów zadaniowych w celu analizy z każdej strony problemu martwego konia. Grupy te pracują miesiącami, sporządzają raporty i ostatecznie dochodzą do oczywistego wniosku: koń jest martwy.
  • Uzasadnienie wysiłków poprzez porównanie konia do innych podobnie martwych koni, dochodząc do wniosku, że problemem był brak treningu.
  • Proponowanie programów treningowych dla konia, co oznacza zwiększenie budżetu.
  • Redefiniowanie pojęcia „martwego”, aby przekonać samych siebie, że koń nadal ma potencjał.

Nudne, bo przewidywalne

Tyle „teoria”. A kto zdechł, zapytacie? Ano – co najmniej stary porządek, ale może i Europa, czego zdaje się jesteśmy świadkami, jeśli reakcja pt. „teoria padniętego konia” będzie kontynuowana w wydaniu, pożal się Boże, europejskich elit. No, bo weźmy ten brukselski szczyt: przed nim były ze dwie narady najwyższych kręgów. Też nic nie ustaliły, poza tym, że trzeba się znowu spotkać.

To typowe dla lewackich postaw, tym razem na najwyższym poziomie. W zderzeniu lewego ideolo z rzeczywistością powstają podłe fakty dokonane, a jak dochodzi do przesilenia, to namawia lewica do dialogu. Co prawda wyklucza z niego najczęściej nieprawomyślnych, bo po co mieć zamieszanie w czasie deliberowania? Taki dialog przypomina kampanijne spotkania z Tuskiem – chodzi milusi facecik i opowiada bon mociki, zero faktów, a jak się takie pojawią, to (tak jak z setką konkretów) wychodzi, że to dla picu, co twardy elektorat zrozumie, bo to przecież było tylko po to by pomamić wahających się debili, których po naiwnym zawierzeniu można kopnąć w obywatelskie de. I tak się „dialoguje” – dla pozoracji wypuści się od czasu do czasu jakiegoś naiwniaka, co to nieskładnie i śliniąc się krzyknie coś w rodzaju „Żydzi na Madagaskar!” i mamy uzasadnienie, że po drugiej stronie to sami debile, a więc – wtedy już za zgodą publiczności – trzeba zamykać drzwi do takich wygłupów i kontrolować za pomocą choćby i cenzury jakość takiego dialogu. A więc spotykają się na potęgę.

Temat podsumowania tego brukselskiego szczytu zgłosiłem do redakcji mego tygodnika, dostałem jak zwykle pozwolenie na potraktowanie go, a potem się zobaczy. Ale nie będę tego pisał. Po pierwsze – dobrze ten szczyt opisał mój redaktor naczelny, Paweł Lisicki, na tym etapie – nic dodać, nic ująć. Czemu „na tym etapie”, ano dlatego, że wynikiem tego szczytu są dość ogólnikowe „konkluzje”, zaś po ich podjęciu przez państwa członkowskie dopiero Komisja Europejska skonkretyzuje co wszyscy mieli na myśli. Tak to działa w Unii – zbiera się Rada Europejska, wydaje z siebie konkluzje, te się później doszlifowuje w Komisji i nagle okazuje się, na co się zdecydowano. A więc podpisanie konkluzji to droga w nieznane. A więc na tym etapie lepiej byłoby poczekać do 12 marca, aż komisarze przetłumaczą z ludzkiego na ichnie, ale wydaje się, że nie ma po co. Bo ja wiem jak będzie. Będzie jak z padniętym koniem.

Mamy do wyboru dwa pewne warianty i jeden realny. Pierwszy został nam objawiony w ramach konkluzji na poziomie, który wysoce uprawdopodabnia przyszłe zjawiska. A więc po pierwsze – sprawa zbrojenia się Europy została przejęta przez Unię. A przez kogo miałaby być przejęta, spyta ktoś, wydawałoby się, rozsądny? A dlaczegoż miałaby by być przejęta? Co ma piernik do wiatraka? A co ma ta Unia? Pieniędzy żadnych, chyba, że pożyczone, ale do tego wrócimy, bo Unia obiecała, że „zmobilizuje” (uwaga, dobre, nie?) 800 mld euro. Otóż Unia ma jedno – regulacje. I tym narzędziem ma… rzucić na kolana Putina. Terefere! Mieliśmy bowiem w wykonaniu szefowej Unii, pani Ursuli cały wachlarz propozycji jak tu się dozbroić na złego Putina, z którym zakolegował się pomarańczowo-włosy zdrajca zza Oceanu. Program nazywa się ReArm Europe i zaraz do niego zajrzymy.

Ursula na wojnie

Po pierwsze, co warto zauważyć, program dotyczy kasy. Dowody leżą w zachowaniu się przyszłego kanclerza Niemiec, który odpowiedział, że zbrojenie Niemiec odbędzie się bez zabierania socjalu, a więc za pożyczone, pytanie tylko – od kogo i kto to będzie spłacał? To charakterystyczne dla Europy. Jak się sypnie groszem w oczy, szczególnie Putinowi, to ten się położy na ziemi i załamie.

W tym podejściu brakuje jednego – ok, mamy kasę, ale kto pójdzie na wojnę. A pójść trzeba będzie w razie W, gdyż – ku zdziwieniu wszelkich przepowiadaczy wojny nowego typu – ta ukraińska skończyła się w regularnych okopach, jak za I wojny światowej. A więc mówi się o kasie tylko, bo inaczej, mówiąc o rozwoju wojska, niechybnie trafiłoby się na kwestie liczebności armii i poboru.

A nie tak się europejskie elity umawiały w swoim kontrakcie społecznym z suwerenem. Ten miał cicho siedzieć za sute socjalne łapówy, nawet do roboty mu się nie chciało iść, bo tę wykonywały świstaki w Mitteleuropie. I takie rurkowce miałyby usłyszeć od swoich wybrańców, że się mają wybrać na wojnę? Gdzież tam! Ci usłyszą, że sypnie się złotem, zaś w kwestii „kto pójdzie na tę wojnę” istnieje ciche porozumienie, że raczej mieszkańcy tzw. „Skrwawionych ziem”, czyli specjaliści w dostarczaniu armatniego mięsa. To pierwsza kwestia, która wynika z generalnego podejścia Unii do sprawy.

Druga kwestia – to dlaczego niby ta Unia ma to organizować? Po pierwsze dlatego, że gdyby Unia przegapiła taki moment, gdzie Europa może się zorganizować bez niej, to ktoś by mógł wyjść na beczkę i zapytać – to po co nam ona. Nikt taki nie wyszedł w czasie kowida, a był duży powód. Przypomnę jak to było – gruchnęła pandemia i pokazało się, nawet za poduszczeniem Unii, że pozostały tylko państwa narodowe, gdyż Unia nie rozeznała tematu, nie wiedziała jak i czym reagować.

Pierwsze spotkania w Brukseli – przypomnę były zbiorowymi akcjami oklasków dla dzielnych medyków. Tylko tyle Unia dała z siebie. Ale młyny unijne pracują powoli, lecz dokładnie. Jak już się kraje ogarnęły, to zjawiła się Bruksela – właśnie – z regulacjami. I przejęła cały miód, syf, wzmagany również swoimi wynalazkami – pozostawiając państwom. A więc zajęła się pilnowaniem interesów Big Farmy, zbiorowymi, a więc monopolistycznymi, zakupami oraz wykorzystywaniem wzmożonej paniki do uzasadnienia wszechobecnej kontroli obywateli.

Modus unijnego pomagania

I powtórki tego numeru jesteśmy obecnie świadkami. Państwa się wypruwały na pomoc Ukrainie, przyjmowały uchodźców, no bo przecież nie Unia, zaś ta zjawia się na koniec wojny na białym koniu podkutym pożyczkami pod zastaw państw. Zobaczmy co tam są za propozycje. Unia ma się łaskawie zgodzić, zobaczymy jeszcze w jakim zakresie, na to, że wydatki na zbrojenia nie będą się liczyły do podstawy obliczania nadmiernego zadłużenia. Tak, jakaś organizacja biurokratyczna, będzie łaskawie się zgadzać co ze swoim budżetem będą robić poszczególne kraje, które mogą mieć przecież różne scenariusze inwestycji w wojo. A więc to Unia będzie decydować każdorazowo, czy można czy nie. A jak wyjdzie, że nie można, zaś kraj przekroczy te limity, to mu się, jak Grecji czy Włochom, przyśle z Brukseli „trojkę”, która przejmie finansowe rządy nad danym krajem.

Dobre, ale niemożliwe? A jak było z Polską i imigracją Ukraińców? My mówiliśmy, żeby nas zwolnić z limitów na imigrantów, bo już swoje zrobiliśmy kilkakrotnie więcej przyjmując Ukraińców. Nota bene z kraju wojny, a nie z jakiegoś afrykańskiego zadupia, skąd ucieka się za chlebem, a nie przed wojną. I co? I nic – dalej jesteśmy w tych samych limitach – Ukraińcy zniknęli z europejskich statystyk, ale nie z naszych ulic. I tak samo może być z tymi uznaniowo przecież, bo indywidualnie w zależności od państwa, limitami przekroczenia zadłużenia. Unia po to robi, by wzmocnić swoje władztwo nad krajami członkowskimi.

Drugi pomysł to euroobligacje. To będzie wypisz-wymaluj powtórka z KPO. Jak to wygląda? Zacznijmy od początku – cały ten bałagan był po to by sfinansować wydobycie się z pandemicznych strat spowodowanych sanitarystycznym szaleństwem. A jako, że było ono dziełem samej Unii, to jest tak jak z baronem Munchausenem, który sam siebie za włosy wyciągał z bagna. To tylko w Polsce ten fundusz nazywał się tak jak idea jego powstania – Krajowy Program Odbudowy (w podrozumieniu – po kowidzie). W Europie się nie certolili i nazwali ten fundusz tak, jakie były ich intencje. Nazywa się New Generation EU, a więc pod pretekstem lizania pokowidowych ran wystawiło się fundusz dla sfinansowania nie strat pandemicznych, ale stworzenia nowego typu świata. I na to poszły te pieniądze – co ma bowiem odbudowa gospodarki do zielonego szaleństwa, digitalizacji – głównie kontroli ludności, czy tęczowo-genderowe projekty?

Ciekawy był też mechanizm działania tego funduszu, co odczuliśmy na własnej skórze. Politycznie była to rozgrywka mająca obalić istniejącą władzę, pod pretekstem że tu kasa leży, a tacy niepraworządni po nią przeniewierczo sięgają, jakby to miało cokolwiek mieć wspólnego z odbudową, o poleganiu na prawdzie nie mówiąc.

Ale sam mechanizm finansowy był cudowniejszy. Polacy – głupi, bo ci głosujący na obecną władzę – myśleli, że jak się PiS obali, to się worek z pieniędzmi zaraz otworzy, bo przecież wiadomo było, że gra się tu z Unią do jednej bramki. A tu – zonk! Pierwsza kasa poszła na dofinansowanie elektrycznego samochodowego złomu importowanego z Niemiec na zasadzie „gospodarki obiegu zamkniętego”, a w której u nas lądował niemiecki szrot kupowany za… nasze pieniądze. Potem przyszło ratowanie – również za nasze – padającego Siemensa, który po przyznaniu nam na zielony ład środków zaczął „niespodziewanie” wygrywać wszystkie polskie przetargi na OZE. Potem poszła kasa na kulczykowe też wiatraki, za co zapłacił polski drzewostan, o którego wycinanie Zieloni, dzisiaj u władzy, tak bardzo piętnowali kiedyś szyszkowy PiS.

KPO 2.0 i nie tylko

W dodatku pokazano nam, że dorzucać się możemy, ale czy z tej puli coś dostaniemy – to nie wiadomo. Bo dorzuciliśmy się i dorzucamy (długiem i podatkami), zaś czy dostaniemy, i na co – decyduje p. Ursula. Po szczycie okazało się, że „Unia pożyczy państwom”. Ale tak wcale nie jest – jak w KPO, Unia pożyczy na tzw. „rynkach” kasę pod zastaw zobowiązań państw członkowskich, bo przecież Unia żadnej swojej kasy, poza składkami i karami nie ma. Nie pożyczy więc „od siebie”, tylko dla nas, jest więc raczej brokerem, w dodatku nie bezinteresownym. Dostaje za to prowizję w postaci władzy przydzielania lub nie pieniędzy pożyczonych pod zastaw pożyczkobiorców. A to niezły numer, taki jak z KPO. Mamy więc precedens – na niego powołuje się Komisja Europejska, możemy więc, bez teorii, zobaczyć jak to chodzi w rzeczywistości.

I tak samo będzie teraz – Unia pożyczy „w naszym imieniu”, zaś sama będzie decydować na co możemy to wydać. I gdzie. To też ciekawy numer – musimy wydać tę kasę na wyroby europejskie, zaś odstępstwa od tej reguły będą w gestii… no zgadliście, Komisji Europejskiej. A więc znowu – władza. A co takiej Unii może przyjść do głowy, to już można sobie wyobrazić. To, że będzie preferowała zakupy u „starszych i mądrzejszych”, to jasne, ale jak będzie chciała wystawić „zeroemisyjną armię”, ekologiczną taką? Żartuję? Gdzież tam – zero-emisyjność przyszłej armii europejskiej to najważniejszy wniosek z raportu jaki w kwestii obronności Europy zamówiła Komisja.

Kolejne pomysły na sfinansowanie to przesunięcie środków z Zielonego Ładu na zbrojenia. Tusk powiedział, że jego rząd już nad tym pracuje, ale uwierzę jak zobaczę. A więc można to szaleństwo zamienić na bezpieczeństwo? Ale że do tego trzeba było aż Putina? Ten, najpierw atakiem na Ukrainę, zakończył kowida na świecie, teraz zaś – pośrednio – ma uratować Europę przed zielonym szaleństwem, w dodatku powodując jej przebudzenie w kierunku dozbrojenia. A więc – obok medycznego – także Nobel… pokojowy? Z ekonomii? Ale tu znowu – zwolnienie, w jakich przypadkach i w jakich kwotach, będzie umożliwiała Komisja Europejska.

Kolejny pomysł to rozluźnienie kryteriów kredytowania zbrojeń przez Europejski Bank Inwestycyjny. Po propozycji zwolnień dowiedzieliśmy się co to takiego ten bank mógł. A więc nie mógł pożyczać więcej niż 8 mld euro na wojo. A teraz będzie mógł. Będzie mógł też – o łaska niebieska – pożyczać na wojo, ale tylko takie obronne. Mógł do tej pory pożyczać na tzw. podwójne zastosowania, a więc mógł dofinansować np. fabryczkę dronów dziecięcych, co to je w czasie wojny można przerobić na śmiercionośną broń, ale mógł też dofinansowywać produkcję metalowych kubków, bo te też się przydadzą w okopach. A teraz będzie mógł dofinansować militaria obronne, a to oznacza, że namioty, szlabany, ale już nie myśliwce, czy czołgi, bo przecież z takich ustrojstw można zrobić krzywdę Rosjaninowi, a nie tak się umawialiśmy.

Widać jak byliśmy rozbrajani systemowo. No bo czemu EBI, w końcu własność wszystkich krajów członkowskich Unii, czemu akurat w zakresie obronnym był poddany takim limitom? Kto je zaserwował? Podejrzewam, że było to kluczowym dziełem czynnika niemieckiego: wszak to Niemcy umówili się z Rosją, że w ramach dealu niemieckiej hegemonii opartej na gospodarce działającej na preferencyjnych warunkach energetyczno-surowcowych z Rosji – za to Niemcy rozbroją kontynent. I tak to się odbywało, czego skutki widzimy obecnie z całą tą szarpaniną, która ma przysłonić ten wstydliwy fakt.

Ale zaraz, zaraz… Pomysł i sugestia do EBI wypłynęła z Komisji Europejskiej, na co EBI zaraz przystał. A co ma Komisja do EBI? Przecież właścicielami tego banku są kraje członkowskie, a tu nagle okazuje się, że zarząd tak skonstruowanego banku słucha się nie właścicieli, a jakichś biurokratów skądeś? Za pomocą jednego tylko przedstawiciela Komisji Europejskiej? A może to jest właśnie prawdziwy układ zależności, nie to co można wyczytać w statutach? Jakie to wszystko ciekawe…

Najfajniejszy pomysł, to sfinansowanie zbrojeń za pomocą środków… rosyjskich. Przypomnieć należy, że do tej pory Europa korzystała z zamrożonych na jej terenie aktywów rosyjskich tylko w zakresie przejęcia wpływów z ich oprocentowania. Te miały być przeznaczane na pomoc Ukrainie. Teraz ma być skok na całą kasę, ale tu mamy dwie zagwozdki. Pierwsza to prawo międzynarodowe – no, bo na jakiej zasadzie ma się dokonać takie zagarnięcie?

To to pikuś, ale taki numer podważy zaufanie Rosji do lokowania swych aktywów w Europie na zawsze. A banki tego nie chcą, a więc mocno naciskają, stąd ten pomysł międli się od dłuższego czasu. Ale jest jeszcze drugi aspekt – Trump gada z Rosjanami, a na pewno ci mają ten temat na stole. Europa może więc pokazać Trumpowi, a właściwie Putinowi, że Amerykanie handlują Inflantami, niedźwiedziem, co to biega póki co po europejskim lesie. No, bo Rosjanie będą chcieli oddania swych aktywów z Europy, zaś przy stole siedzi tylko Trump i jak to ma niby zagwarantować Putinowi? A to zbliża do konfliktu Trump-Europa, na który zdaje się szykować Stary Kontynent, tylko czy da radę?

Naiwny? Raczej wyrachowany…

Widać w tych europejskich działaniach próbę utarcia nosa Jankesowi. Jak to – tak wstać i wyjść z Europy, nawet jak masz w tym interes? Nie to, że nie tak się umawialiśmy, ale my tu wszyscy na takim dealu się umościliśmy w elicie od pokoleń. Taka postawa ma też głębsze korzenie – i to w kilku warstwach – pierwsza to taka, że Europa też chce położyć łapę na minerałach na Ukrainie, że Niemcy chcą wykorzystać tę sytuację, by z kryzysu wyskoczyć do przodu, posiadając europejską, a więc swoją armię. Już bez amerykańskiego straszaka ochrony, w końcu – że tak w sumie to się dobrze żyło w tym dealu europejskich elit z ukraińskimi oligarchami. A więc konstatacja jest obecnie widoczna jak na dłoni, acz smutna dla naszego region i tragiczna dla narodu ukraińskiego – wśród europejskich elit nie ma woli do zatrzymania, co dopiero zakończenia tej wojny. To dlatego, a nie z powodu zmiany priorytetów USA, tak się Europa wyżywa na Trumpie. On chce to wszystko popsuć swymi dążeniami do natychmiastowego pokoju. Stoi na drodze do wojny, która daje korzyści tej spółdzielni europejsko-oligarchicznej.

To tłumaczy postawienie się Zełenskiego w Owalnym Gabinecie. Przed rozmowami prezydent Ukrainy pogadał z Europejczykami, którzy powiedzieli mu, żeby wojny nie kończył. A ci właśnie mówili mu – „walcz, walcz” – kiedy po klęsce pierwszego ataku Rosjan na Ukrainę można było w Stambule podpisać pokój na warunkach, o których marzyłby dziś każdy rozsądny polityk. Wtedy z Europy przyjechał premier Johnson, zaś z Ameryki Sullivan i też mu wytłumaczyli, że nie można poprzestać na tym, że trzeba dobić gada, zaś Zachód zapewnia „kryszę”. Nic z tego nie zostało: ani kryszy, ani sukcesu na froncie, tylko tysiące poległych, zajęcie kolejnych terenów przez Rosję i ruina kraju. Zełenski nie rozumiał, że robi za zderzaka, że to po to, by Zachód wykrwawiał Rosję, potencjalnego partnera Chin, fundując jej drugi Afganistan na ukraińskiej krwi.

To, że Zełenski robi ten sam numer z zawierzeniem przez podpisaniem umowy z Trumpem daje mu możliwość stawiania się. Ale to oznaczałoby, że daje się nabierać po raz drugi, bo chyba łatwo się domyśleć, że Europa, teraz już bez Stanów, a nawet wbrew nim, takiej obietnicy nie dowiezie. A jeśli ktoś się nabiera drugi raz na ten sam numer, to może oznaczać, że i za pierwszym razem się nie bardzo nabrał, tylko odnosi korzyść z pozornego oszustwa.

Zobaczmy dlaczegóż Zełenski miałby nie chcieć końca tej wojny, zwłaszcza w wykonaniu Trumpa.

Po pierwsze – może przegrać wybory, gdyż jego poparcie spada, zaś stan wojny powstrzymuje proces weryfikacji jego legitymacji w postaci wyborów. Zacznie się jeszcze jakaś kampania, odezwą się jacyś kandydaci z nie najciekawszymi diagnozami, media trochę poluzują wojenną propagandę i będzie kłopot. Stawianie się Zełenskiego w Białym Domu miało mu też przysporzyć mu popularności przy spadającym na Ukrainie poparciu dla niego. Po drugie – wyjdą sprawki, że można to było skończyć wcześniej, że naród nic nie zyskał na przedłużaniu tej wojny.

Wyjdą też na jaw osobiste sprawki prezydenta, jego transfery własnego majątku, już o kwestii jak na tej wojnie zarobili rzeczywiści sponsorzy Zełenskiego, czyli ukraińscy oligarchowie nie mówiąc.

I trzeci, chyba najgorszy powód kontynuacji wojny – okazuje się, że przy takim podejściu to nie tylko Ukraina, ale i osobiście Zełenski jest zainteresowany umiędzynarodowieniem tej wojny, bo jak się zacznie dym na całego, to nikt już nie będzie zaglądał w ukraińskie kieszenie. Nota bene – niestety – umiędzynarodowieniem tego konfliktu zainteresowani są europejscy globaliści, ci liczą na to, że jak zacznie się awantura na całego to Amerykanie i tak przyjdą z pomocą. A jeśli tak to widzi i Trump, to nie dziwota, że chce dogiąć i Europę, i Zełenskiego, za największy w jego mniemaniu grzech – próbę wciągnięcia Ameryki do wojny i płacenie rachunków za gnuśność Europy.  

No i Europa też nie chce z wielu powodów. Ma też chrapkę na złoża, ale w wojnie się sporo dorobiła, a tu miałoby się kończyć Eldorado kupione za ukraińską krew? Przecież handel z Rosją idzie na całego, nawet bije przedwojenne rekordy. To tworzy całą sieć interesariuszy – pośredników, korporacji, ale też i medialnych przykrywaczy tych rewelacji. Tak było fajnie i teraz ma się to skończyć? Tylko ten fakt, powtarzam, tylko on jest stanie wytłumaczyć te szaleńcze nawoływanie do kontynuacji przegrywanej wojny. Ktoś musi mieć w tym interes, bo na logikę – po co kontynuować proceder, który nie idzie? Nie idzie – a to zależy komu…

Czemu można nie chcieć pokoju?

I to jest drugi, obiecany przeze mnie scenariusz – że te wszystkie zbrojenia to tylko po to, by znowu poszerzyła się niekontrolowana władza elit europejskich, żeby zarobił ten, kto ma zarobić, byśmy się zapożyczali do wora, który trzyma ktoś inny. Żeby – w końcu w „trudnych czasach wojennych” doszło do ostatecznej federalizacji Europy pod berłem niemieckim, za nasze pieniądze. Żeby wreszcie ziściło się marzenie o europejskiej armii bez Amerykanów, która wcale nie ma nas bronić przed Kremlem, tylko polepszyć warunki business as usual, w odwiecznym dealu niemieckiej dominacji nad Europą w porozumieniu z Rosją, starej idei jeszcze Bismarcka. Ale tak jak w przypadku II wojny Hitler wyciął numer i wypowiedział ten deal, atakując Sowietów, tak i może się stać i teraz, tyle że na odwrót. Putin przecież wszystko popsuł atakiem na Ukrainę. Brzydkie szydła tego układy wyszły z medialnego worka.

Mamy więc scenariusz, który, jak się go da pod światło, pokazuje prawdziwe zwoje papieru, na którym go spisano. Zbrojenie się Europy ma, jak akcje kowidowe, doprowadzić do globalistycznego celu zjednoczenia Europy z geopolitycznym celem Niemiec jako hegemona władzy w Europie, którą się z Berlina steruje za pomocą Komisji Europejskiej. Zaś program drugi – dofinansowania Ukrainy – ma też jeden i to złowieszczy cel: niedopuszczenia do końca wojny. Bowiem gdy można zakończyć ją jednym podpisem, a tego się nie chce, dozbrajając Ukrainę w konflikcie bez szans na wygranie, to może oznaczać to jedno: wojna ma trwać z wymienionych wyżej powodów, zaś Trump staje się wrogiem numer 1 w osiągnięciu tego celu. A taki format pomysłu na europejską już tylko dominację globalizmu tworzy naczynie w które nalewa się już tylko kolejne hektolitry ukraińskiej krwi.

A może się kończyć jak zwykle, czyli jak uprzedzałem na początku. Skończy się normalnie, czyli nijak. Europa kupi sobie trochę czasu, który zmarnuje. Odbędą się konferencje, popłynie kasa za obligacje, przecież zadłużamy przyszłe pokolenia, ale kto tam o nich by myślał w czasie postmodernistycznej rzeczywistości życia wyłącznie w czasie rzeczywistym? Europa w formacie unijnym znowu nie dowiezie, odbędą się kolejne kroki na drodze federalizacji kontynentu, Putin się przez ten czas odbuduje i będzie gotowy, okno możliwości zamknie się (nomen, omen) z trzaskiem i będziemy w jeszcze gorszej sytuacji.

A, wbrew zakusom Europy, na business as usual, Trump pociśnie Europę, podpisze umowę i z Rosją, i z Zełenskim. Jego sobie zostawi na koniec. Jak świat, a szczególnie żołnierze w ukraińskich okopach dowiedzą się gdzie przepadały miliardy przesyłane przez międzynarodową społeczność na obronę Ukrainy, to nie będzie czego zbierać z człowieka w zielonym dresie, który swój ubiór wojskowy zmienia na garnitur tylko wtedy kiedy odwiedza swoich prawdziwych sponsorów – globalistów w Davos.

Napisał i przeczytał Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

Agent Zelensky, Ukraina na sprzedaż

Agent Zelensky, Ukraina na sprzedaż

Autor: Manlio Dinucci; https://www.globalresearch.ca/agent-zelensky-ukraine-sale/5881696

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAR 14
Agent Zelensky, Ukraina na sprzedaż

W 2021 roku Zełenski, przytłoczony ogromnymi problemami gospodarczymi, zmienił prawo umożliwiając sprzedaż ukraińskiej ziemi i zasobów zagranicznym firmom. Tak więc połowa cennych czarnoziemów i zasobów mineralnych Ukrainy trafiła w ręce Monsanto, Cargill, Dupont, kontrolowanych przez duże amerykańskie fundusze, w tym BlackRock, Vanguard i Blackstone.

Rozmawialiśmy o tym rok temu na Grandangolo w kontekście śledztwa Scotta Rittera „ Agent Zelensky ?”.

Scott Ritter, zawodowy amerykański marines i specjalista ds. wywiadu, wykazał się intelektualną uczciwością i odwagą, gdy jako szef inspektorów ONZ w Iraku w latach 1991–1998 doszedł do wniosku, że Irak nie posiada broni masowego rażenia i publicznie sprzeciwił się wojnie z 2003 r.

Jego dokument śledczy pokazuje spółki offshore zakładane przez Zełenskiego i jego współpracowników w rajach podatkowych.

„ Jego władcy marionetek zapewnili mu finansową poduszkę ” z początkową płatnością w wysokości 41 milionów dolarów. Pokazuje luksusowe wille, które Zełenski posiada w Miami (sama ta jest warta 34 miliony dolarów), Izraelu, Włoszech w Forte dei Marmi, Londynie, Gruzji, Grecji, a nawet Krymie (jedyna zła inwestycja, ponieważ Zełenski już jej nie posiada).

Śledztwo Scotta Rittera obala również fałszywą narrację, że Rosja niszczy ukraińskie zboże, a tym samym głodzi Afrykę. Prawda jest taka, że ​​Cargill i inne międzynarodowe agrobiznesy przejmują najlepsze ukraińskie ziemie i wykorzystują produkowane tu zboże do własnych strategii. Jest to część planu USA mającego na celu zmniejszenie bezpieczeństwa żywnościowego Europy w celu lepszej kontroli samych krajów sojuszniczych.

Ukraina – jak pokazuje śledztwo – nie tylko jest okradana ze swojej ziemi, sprzedawanej przez Zełenskiego i spółkę korporacjom międzynarodowym, ale także staje się coraz bardziej zadłużona. Ogromne dostawy wojskowe, które otrzymuje od amerykańskich i europejskich supermocarstw, nie są rozdawane, ale kredytowane. Ukraina już zgromadziła zagraniczny dług, którego spłata zajęłaby stulecia.

Ten dług będzie rósł wraz z „rekonstrukcją”, jaką Zełenski powierzył amerykańskiej firmie BlackRock, największej firmie inwestycyjnej na świecie.

To nie tylko jest rabowane z ziemi, sprzedawane korporacjom międzynarodowym przez Zełenskiego i jego wspólników, ale także pogrążane w coraz większym zadłużeniu. Ogromne dostawy wojskowe, które otrzymuje od Stanów Zjednoczonych i europejskich supermocarstw, nie są rozdawane, ale przyznawane na kredyt. Ukraina już zgromadziła zagraniczny dług, którego spłata zajęłaby stulecia. Ten dług będzie rósł wraz z „rekonstrukcją”, którą Zełenski powierzył amerykańskiej firmie BlackRock, największej firmie inwestycyjnej na świecie.

Artykuł został pierwotnie opublikowany w języku włoskim na kanale Grandangolo, Byoblu TV.

Manlio Dinucci, nagradzany autor, analityk geopolityczny i geograf, Piza, Włochy. Jest współpracownikiem naukowym Centrum Badań nad Globalizacją (CRG).

Opowiem prawdę o Mariupolu, mieście które przeżyło własną śmierć – DODANE ZDJĘCIA 

Autor posta Tomasz Cieslar,  fb.

źródło: https://www.facebook.com/tomasz.cieslar.1297

Ostatni mój post a właściwie reakcja Wasza na ten post budzi we mnie nadzieję, że jeszcze nie do końca wszyscy popadli w ukraiński szał. Media ściekowe takie jak TVN czy Onet zalały Polską rzeczywistość niewyobrażalnym potokiem kłamstwa i dziennikarskiej brei w której nie znajdziecie prawdy. Wszystkie te media reprezentują tylko jeden pogląd liberalno-lewicowy o tęczowym zabarwieniu i wszystkie są w rękach korporacji, które przejęły kontrolę nad światem. Co te korporacje potrafią zrobić z nami i jaki mają wpływ na świat widzieli Państwo podczas niedawno wymyślonej ogólnoświatowej zarazy. To te media promowały produkty takich gigantów jak Pf…. czy Mo.. a dzisiaj milczą o ofiarach ich eksperymentu. 

To te media promują wojnę i pokazują tylko i wyłącznie jedną stronę.

Dzisiaj opowiem prawdę o Mariupolu mieście, które przeżyło własną śmierć. 

Do Mariupola trafiłem po jego wyzwoleniu lub jak kto woli po jego zajęciu przez Rosjan. Przyjechaliśmy z pełnym tirem pomocy humanitarnej dla jego mieszkańców. Myślałem że sytuacja będzie analogiczna do tej którą widziałem od 10 lat w Ługańsku czy Doniecku, ale było dużo gorzej.

Mariupol to piękne miasto zbudowane wokół ogromnego kombinatu metalurgicznego Azovstal. Mariupol leży nad morzem Azowskim. Mieszkało tam wiele mniejszości etnicznych, Rosjanie, Ormianie, Grecy, Ukraińcy. 

Niestety od 2014 Mariupol stał się miejscem stacjonowania nazistowskiego batalionu Azov. Jego początki były bardzo prymitywne kilkudziesięciu uzbrojonych nazistów sponsorowanych przez oligarchów ukraińskich,  robiło rajdy w głąb Donbasu zabijając wszystkich których napotkali. Niestety pieniądze i nazistowska indoktrynacja zrobiły swoje i oddział urósł na początek do rozmiaru batalionu a później pułku i w tym momencie był już oficjalnie zaopatrywany i zbrojony przez armię ukraińską a nawet stał się jej częścią. 

Rosja stawiając sobie za pierwszy cel denazyfikację Ukrainy siłą rzeczy musiała rozprawić się z tym nazistowskim oddziałem. Przypominam że pułk w zależność od rodzaju broni i armii to 3-5 tyś ludzi. 

24 lutego 2022r. Wojska Rosyjskie przekroczyły granicę i weszły na terytorium Ukrainy obierając początków 3 kierunki Kijów, Charków i Mariupol. 

Jak wiemy w momencie rozpoczęcia rozmów pokojowych Rosjanie zatrzymali ofensywę na Kijów i stanęli ogromnymi kolumnami wojska 26 km od Kijowa. Podobna sytuacja miała miejsce pod Charkowem. Natomiast Mariupol został okrążony a los nazistów z Azova przesądzony. W początkowej fazie bitwy otworzono korytarze dla ludności cywilnej która mogła opuścić miasto, część mieszkańców zdołał uciec niestety Azovcy wpadli na szatański plan i zablokowali miasto. Każdy kto próbował opuścić miasto był rozstrzeliwany na miejscu. Rozstrzeliwano wszystkich bez wyjątku w pewnym momencie rozstrzelano cały autobus pełen ludzi który próbował przebić się przez barykady blokujące ucieczkę z miasta. 

Azovcy postanowili się nie poddawać, ale walczyć w samym mieście. Walki toczyły się o każdą ulicę i były bardzo krwawe. 

W czasie walk, ci którzy nie zdążyli się ewakuować schronili się w piwnicach i starali się przeżyć. Walczono o każdy budynek, snajperzy strzelali do każdego który wyszedł z domu. Z ludźmi z którymi rozmawiałem a było ich bardzo wielu mówili,  że brakowało im przede wszystkim wody i jedzenia. Każdy na własną rękę próbował wyjść i znaleść gdzieś w ruinach coś co dawało im szansę na przeżycie. Wielu którzy odważyli się wyjść zostało zabitych podczas ostrzału lub przez snajperów. Azov walczył zaciekle mając świadomość że dla nich litości nie będzie. Rosjanie spychali Azovców w kierunku morza i z biegiem czasu ostatnim miejscem obrony jaki im został stał się kombinat Azovstalu znajdujący się pośrodku miasta. To był teren praktycznie nie do zdobycia. Gdyby Azovcy od razu zdecydowali się na ten krok ocaliło by to życie wielu cywilnym mieszkańców Mariupola.

Zaczął się ostrzał gigantycznego kombinatu Azovstalu kilka baterii haubic i dział umieszczonych wokół miasta systematycznie dzień po dniu ostrzeliwało tego stalowego giganta, zamieniając kombinat w stertę gruzu i stali, co widać na zamieszczonym przeze mnie filmie. 

Wielu nazistów zginęło w ruinach niestety część zeszła do podziemi, które miały kilka kilometrów i tam ukryli się jak szczury.  Rosjanie schodzili do podziemi i jednego po drugim wybijali przy tym tracąc swoich ludzi. 

Wielu próbowało uciec przebrani za cywilów na filmie widzicie jak chwytają takich ludzi. Przed wojną naziści będąc pewni swojej bezkarności tatuowali swoje ciało w satanistyczne i nazistowskie symbole, w ten sposób byli od razu rozpoznawalni. Im bardziej znaczący nazista tym bardziej był napiętnowany wcielonym złem.

Rozmawiałem z kobietą mówiła że jej chłopak wyszedł z podziemi i ukrył się u niej żył w jej mieszkaniu przez miesiąc ale jak zaczęły wychodzić na jaw okrucieństwa jakich Azovcy dopuścili się na zwykłych ludziach poszła i go wydała. Rozmawiałem z Wagnerowcami którzy niedaleko od nas mieli ośrodek gdzie wracali do zdrowia po ranach jakie odnieśli w Mariupolu i mówili że ostatni z katakumb Azovstali wychodzili po 3 miesiącach zjadając siebie na wzajem. 

Oblężenie Mariupola trwało ponad 3 miesiące i wielu cywili można było uratować niestety nie pozwolono im wyjść z miasta posłużyli jako żywe tarcze nazistom z Azova. Schwytani naziści zostali osądzeni jak zbrodniarze wojenni i niestety nie otrzymali wyroków śmierci za mordowanie ludności cywilnej i przynależność do nazistowskiego oddziału militarnego, otrzymali od 15 do 25 lat koloni karnej. 

Wielu rosyjskich żołnierzy z którymi rozmawiałem było oburzonych tym faktem i żałowali że nie zabito wszystkich na miejscu.

Jednego z dowódców Azova po schwytaniu Rosjanie oddali w ręce cywili i ludzie rozerwali go na strzępy, mówili że nie było co chować.

Dzisiaj Mariupol wraca do życia i ogromnymi nakładami środków jest odbudowywany. Wracają też ludzie którzy uciekli. Żeby się tam dostać z Ukrainy jadą do Polski a potem przez Kaliningrad do Rosji a z tamtąd do Mariupola. 

Jeżeli chcecie zobaczyć jak dzisiaj wygląda Mariupol wystarczy wpisać na YouTube Mariupol i zobaczycie filmy, które wstawiają ludzie.  

Część mnie samego została w Mariupolu 

a wcześniej w Doniecku i Ługańsku widząc krzywdę tych ludzi pozabijane dzieci i kobiety zrównane całe kwartały miast i wioski z ziemią, ludzi którzy na słowo Azov, Ajdar, banderowiec wpadają w przerażenie i panikę. 

Na czym polega zasadnicze kłamstwo tej wojny, które nie pozwała wielu z was zrozumieć że wojna toczy się na wschodzie Ukrainy tam gdzie mieszkają Rosjanie od setek lat. Oni mogą liczyć tylko na pomoc Rosji bo o nich liberalny świat zapomniał a wspiera tych którzy bezpiecznie żyją na zachodnich terenach gdzie życie toczy się w miarę normalnie. Tam nikt nie bombarduje miast i zabija cywili tak jak ma to miejsce np. w Palestynie czy Syrii.

Dla Rosjan wojna zaczęła się w 2014r. To wtedy Ukraińcy po tym jak stracili Krym wpadli na szatański plan i ogłosili słynne “ATO”uderzając na Donbas i zabijając tysiące swoich obywateli. Powstańcy Donbasu czekali na pomoc 8 lat i dla nich jest to wyzwolenie.

Dzisiaj nasi politycy prą do wojny i bez ogródek mówią o tym wprost, ubrani w tęczowe garniturki ruszają na Rosję, nie zdają sobie sprawy że wojna to straszliwe zło i trzeba robić wszystko co w naszej mocy by do niej nie dopuścić. Wasze życie i waszych dzieci macie w swoich rękach i jeżeli wybieracie się na wybory bez względu jaką macie opcję polityczną czy jaki jest wasz światopogląd, głosujcie na tych którzy mówią o pokoju a nie o zbrojeniach i wojnie, to ludzie szaleni i uwikłani w różne szwindle które chcą ukryć podczas wojennej zawieruchy. Wtedy też będą mogli ukraść o wiele więcej niż w czasie pokoju.

Ratujcie siebie i swoje dzieci stańcie po stronie prawdy i pokoju tylko to ma sens.

Wszystkie zdjęcia zrobiłem sam z wyjątkiem zdjęcia z sądu i z pojmania nazisty, możecie je powielać i kopiować ale tylko w kontekście mówienia prawdy o Mariupolu i Ukrainie.

Załączam materiał zdjęciowy – KZ.

Ukraina: „Nasze F-16 nie mogą równać się z Su-35 w walce jeden na jeden”

Ukraina: „Nasze F-16 nie mogą równać się z Su-35 w walce jeden na jeden”

Autor: Boyko Nikolov; https://bulgarianmilitary.com/2025/03/11/ukraine-our-f-16s-cant-match-su-35s-in-one-on-one-combat/

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAR 13

Yuriy Ignat, były rzecznik ukraińskiego dowództwa sił powietrznychzłożył uderzające oświadczenie na temat niedawno nabytych przez ten kraj myśliwców F-16. Mówiąc do ukraińskich mediów, Ignat powiedział, że samoloty dostarczone przez zachodnich partnerów nie są wystarczająco nowoczesne, aby skutecznie konkurować z rosyjskimi samolotami Su-35 w walce powietrznej jeden na jeden.

Jego komentarze, które pojawiły się wczesnym rankiem na Ukrainie, szybko odbiły się szerokim echem w mediach informacyjnych i społecznościowych, wywołując pytania o możliwości samolotów, którymi obecnie dysponuje Kijów.

Wypowiedzi Ignata pojawiają się w krytycznym momencie trwającej wojny między Ukrainą a Rosją, w której przewaga powietrzna pozostaje kluczowym czynnikiem. Zwracają one uwagę na wyzwania, przed którymi stoi Ukraina, integrując te długo oczekiwane samoloty ze swoją strategią wojskową.

Oświadczenie wywołało dyskusję na temat wieku i stanu przekazanych myśliwców F-16, oczekiwań wobec nich, a także tego, jak wypadają w porównaniu z zaawansowanymi myśliwcami rosyjskimi.

Perspektywa Ignata ma swoje korzenie w jego bogatym doświadczeniu w ukraińskich siłach powietrznych, gdzie do niedawna był głosem opinii publicznej w kwestiach wojskowych. Podkreślił, że F-16 dostarczone Ukrainie to starsze modele, którym brakuje najnowocześniejszej technologii potrzebnej do dorównania Su-35, rosyjskiemu odrzutowcowi znanemu ze swojej zwinności i zaawansowanego uzbrojenia.

Według Ignata ta luka stawia ukraińskich pilotów w niekorzystnej sytuacji w bezpośrednich starciach powietrznych. W swoim oświadczeniu nie sprecyzował dokładnych modeli ani ich pochodzenia, ale jego przesłanie było jasne: te samoloty, choć stanowią znaczący dodatek do arsenału Ukrainy, nie spełniają wymagań, aby rzucić wyzwanie dominacji powietrznej Rosji.

Jego komentarze odzwierciedlają szersze obawy na Ukrainie dotyczące tempa i jakości pomocy wojskowej ze strony sojuszników, zwłaszcza że konflikt trwa już trzeci rok i nie widać jego końca.

Nabycie F-16 przez Ukrainę było procesem stopniowym, naznaczonym miesiącami negocjacji i przeszkodami logistycznymi. Na początku 2025 r. kraj otrzymał skromną liczbę tych samolotów od zachodnich partnerów, w tym Holandii, Danii i prawdopodobnie Stanów Zjednoczonych.

Raporty sugerują, że do tej pory dostarczono około 20 samolotów F-16, choć dokładne liczby pozostają niejasne ze względu na obawy dotyczące bezpieczeństwa i różne oświadczenia urzędników. Holandia zobowiązała się do dostarczenia 24 samolotów w 2023 r., a dostawy rozpoczęły się w połowie 2024 r., podczas gdy Dania zobowiązała się do dostarczenia 19 samolotów, z których część już dotarła.

Stany Zjednoczone odegrały rolę w szkoleniu ukraińskich pilotów i zapewnianiu wsparcia, choć nie jest jasne, czy jakiekolwiek amerykańskie F-16 zostały bezpośrednio przekazane. Patrząc w przyszłość, Ukraina ma nadzieję zabezpieczyć więcej — potencjalnie do 80 samolotów — w perspektywie długoterminowej, zgodnie z wcześniejszymi szacunkami jej sił powietrznych.

Liczby te zależą jednak od gotowości państw NATO do rezygnacji z dodatkowych samolotów i czasu potrzebnego na przygotowanie ich do walki.

Przybycie tych samolotów zostało początkowo okrzyknięte przełomem, symbolem zachodniego zaangażowania w obronę Ukrainy. Jednak krytyka Ignata podkreśla rzeczywistość, z którą Kijów wielokrotnie się mierzył: otrzymywany sprzęt często wiąże się z ograniczeniami.

Wiele z F-16 to starsze wersje, wycofane ze służby w krajach-darczyńcach i odnowione do użytku na Ukrainie. Choć są funkcjonalne, brakuje im ulepszeń, które można znaleźć w nowszych modelach używanych obecnie przez siły powietrzne NATO.

Ukraina głośno mówiła o potrzebie co najmniej 128 myśliwców, aby w pełni zmodernizować swoją flotę powietrzną, cel, który pozostaje odległy, biorąc pod uwagę obecny skąpy dopływ dostaw. Na razie skupiamy się na maksymalnym wykorzystaniu tego, co jest dostępne, nawet gdy urzędnicy tacy jak Ignat podkreślają wyzwania, które na nas czekają.

Ze strony Rosji pewność co do zdolności Su-35 do przeciwstawienia się ukraińskim F-16 sięga czasów poprzedzających ich przybycie na pole bitwy. Już w 2023 r., gdy rozmowy o dostarczaniu Kijowowi zachodnich samolotów zyskały na popularności, rosyjscy analitycy wojskowi i państwowe media wyraziły optymizm co do wyższości ich samolotów.

Su-35, filar rosyjskich sił powietrznych, to myśliwiec czwartej generacji z ulepszeniami, które dają mu przewagę w manewrowości i sile ognia. Rosyjscy komentatorzy zwrócili uwagę na jego zaawansowane systemy radarowe, pociski dalekiego zasięgu i silniki z wektorowaniem ciągu — cechy, które pozwalają mu przechytrzyć przeciwników w walkach powietrznych.

[Ciąg wektorowany (ang. thrust vectoring lub thrust vector control, TVC) – rozwiązanie pozwalające na zmianę kierunku wektora siły ciągu silnika odrzutowego.md]

Twierdzili również, że F-16, które prawdopodobnie dotrą na Ukrainę, będą starszymi modelami, prognozę, którą oświadczenie Ignata wydaje się teraz potwierdzać. To przekonanie podsyciło narrację Moskwy, że pomoc Zachodu, choć znacząca, nie przechyli szali zdecydowanie na korzyść Ukrainy.

Rosyjscy oficerowie podkreślali również doświadczenie bojowe swoich sił powietrznych, zdobyte przez lata operacji w Syrii, a teraz na Ukrainie. Su-35 był kluczowym graczem w kampanii Rosji, używanym do atakowania celów naziemnych i przejęcia kontroli nad sporną przestrzenią powietrzną.

Eksperci wojskowi w Rosji twierdzą, że nawet z F-16 Ukraina będzie miała trudności z zakwestionowaniem tej dominacji, biorąc pod uwagę dysproporcje w szkoleniu pilotów i ogromną liczbę samolotów, które Moskwa może rozmieścić. Choć te twierdzenia niosą ze sobą dawkę propagandy, odzwierciedlają one wyrachowaną pewność co do możliwości Su-35 — pewność, z którą obecna flota Ukrainy musi się teraz zmierzyć na polu bitwy.

Jak więc Ukraina faktycznie wykorzystuje swoje F-16? Od czasu przybycia pierwszych samolotów w 2024 r., były one rozmieszczane głównie w misjach obronnych, takich jak przechwytywanie rosyjskich dronów i pocisków manewrujących.

Znaczący sukces miał miejsce w styczniu 2025 r., kiedy ukraiński pilot podobno zestrzelił sześć pocisków manewrujących w jednym locie, pokazując potencjał samolotu w walce z pewnymi zagrożeniami. Jednak ich rola w bezpośredniej walce powietrze-powietrze wydaje się ograniczona. Komentarze Ignata sugerują, że Ukraina unika wystawiania ich do walki jeden na jeden z Su-35, prawdopodobnie ze względu na związane z tym ryzyko.

Zamiast tego odrzutowce są używane ostrożnie, często pozostając za liniami frontu, aby chronić miasta i infrastrukturę przed atakami rakietowymi. Takie podejście odzwierciedla zarówno ich wartość jako rzadkiego zasobu, jak i ograniczenia narzucane przez ich możliwości.

Jednym z głównych ograniczeń jest brak zaawansowanego uzbrojenia. F-16 dostarczone Ukrainie są podobno wyposażone w starsze systemy rakietowe, takie jak AIM-9 Sidewinder i AIM-120 AMRAAM, ale nie w najnowsze wersje, które mogłyby zwiększyć ich zasięg lub celność.

Bez amunicji dalekiego zasięgu ukraińscy piloci muszą zbliżyć się do swoich celów — w tym rosyjskich odrzutowców — bardziej niż ich odpowiedniki Su-35, które mogą atakować z bezpieczniejszej odległości. Ponadto systemy radarowe i walki elektronicznej samolotów mogą nie dorównywać rosyjskim, co jeszcze bardziej przechyla szalę zwycięstwa na korzyść Moskwy.

Kolejną przeszkodą jest szkolenie. Choć ukraińscy piloci przeszli intensywne programy w USA i Europie, wciąż muszą się przystosować do platformy, która znacząco różni się od samolotów MiG i Suchoj z czasów Związku Radzieckiego, na których latali przez dziesięciolecia.

Analitycy z BulgarianMilitary.com wyrazili swoją opinię na temat tej dynamiki, zauważając, że ukraińskie myśliwce F-16 są nadmiernie wykorzystywane w wielu rolach — obronie powietrznej, wsparciu naziemnym i okazjonalnych atakach — a ich liczebność i wyposażenie nie pozwalają na osiągnięcie doskonałości w żadnej konkretnej dziedzinie.

=========================

W bułgarskim oryginale [po angielsku] dwa ciekawe dla amatorów – filmiki o obu tych maszynach. md

O geopolitycznym szoku zwycięstwa Rosji na Ukrainie

Doug Casey o geopolitycznym szoku zwycięstwa Rosji na Ukrainie

Źródło: https://internationalman.com/articles/doug-casey-on-the-geopolitical-shockwaves-of-russias-victory-in-ukraine/

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAR 12

TŁUMACZENIE WYWIADU

To było kryminalne szaleństwo, że USA zaangażowały się w wojnę graniczną między dwoma krajami po drugiej stronie świata. Niewielu Amerykanów wie, że „Ukraina”, która wcześniej zawsze była znana jako „Ukraina”, oznacza pogranicze. Był to po prostu region, taki jak Kurdystan, z nieokreślonymi, ruchomymi granicami, dopóki Lenin nie stworzył jej w 1921 roku.

Dlaczego, możesz zapytać, Zachód miałby podjąć ryzyko i rozpocząć III wojnę światową z powodu najbardziej skorumpowanego kraju w Europie?

Kilka powodów. Po pierwsze, Ukraina była bardzo skuteczną pralnią. Gigantyczne kwoty amerykańskich podatków zniknęły w czarnej dziurze, by ponownie pojawić się w kieszeniach organizacji pozarządowych, udając pomoc. Po drugie, powiązani łajdacy, tacy jak Bidenowie, nabrali tłuszczu. Dziesiątki miliardów zostały redystrybuowane do producentów broni, wykonawców wojskowych i Bóg wie kogo jeszcze. I oczywiście, duża grupa neokonserwatystów w DC zrobiła karierę, próbując zniszczyć Rosję za wszelką cenę.

Mam tylko nadzieję, że gdy Trump zbada, gdzie podziały się wszystkie pieniądze, dojdzie do masowych odzyskań pieniędzy i długich kar więzienia dla wielu osób, zarówno w USA, jak i w Europie.

International Man: Co sądzi Pan o przyszłości Zełenskiego i Ukrainy?

Doug Casey: Jak Zełenski, drugorzędny aktor w biednym kraju, stał się niezwykle bogaty, to opowieść, która powinna być szeroko rozpowszechniona. Kilka lat temu Panama Papers pokazały, że Zełenski był już wart około 300 milionów dolarów i miał dwa ultra drogie domy na południowej Florydzie. Ale do dziś nikt nie zbadał pochodzenia tej fortuny. Jestem pewien, że w międzyczasie wzrosła do miliardów.

Oto praktyczna zasada: dyktatorzy odpowiedzialni za masowe zniszczenia, miliony ofiar i masowe grabieże powinni skończyć jak Mussolini, którego powieszono za pięty na latarni.

Gdyby Zełenski był mądry, uciekłby do kraju bez ekstradycji. Izrael mógłby zadziałać, chociaż odmówili schronienia Meyerowi Lansky’emu, który również miał prawa powrotu.

Co najmniej powinien zostać oskarżony o kryminalnie zły smak, paradowanie w swoich sztucznych wojskowych oliwkowo-zielonych koszulkach i spodniach cargo przez ostatnie trzy lata. Chociaż na oficjalne spotkanie w zeszłym tygodniu wybrał ładnie wyprany czarny sweter z długim rękawem.

Było zabawnie patrzeć, jak Trump traktował go z szacunkiem, na jaki zasługiwał w Białym Domu, zanim go wyrzucił ( link ).

International Man: Jakie są szersze geopolityczne konsekwencje zwycięstwa Rosji na Ukrainie?

Jaki wpływ może to mieć na NATO, UE i Europę jako całość?

Doug Casey: Mimo że Putin powiedział, że tęskni za granicami dawnego Związku Radzieckiego, szanse na to, że Rosja spróbuje podbić Europę, są zerowe. W rzeczywistości szanse są takie, że sama Rosja — która jest wielokulturowym imperium wewnętrznym — rozpadnie się na wiele mniejszych jednostek w ciągu najbliższych kilku dekad.

Ludzie nie rozumieją, że rzeczy są zupełnie inne niż w czasach Cesarstwa Rzymskiego, a nawet przed I wojną światową. Wtedy miałoby to sens, gdybyś podbił lub skolonizował inny kraj.

Życie było tanie; jeśli wygrałeś, mogłeś ukraść złoto, bydło, dzieła sztuki i niewolników. Dziś jest inaczej. Gdyby Rosja była na tyle głupia, żeby spróbować ponownie włączyć stary ZSRR — zapomnij o reszcie Europy — odkryje, że w dzisiejszym świecie istnieje niewiele bogactw „możliwych do kradzieży”. Skończyliby z niezwykle kosztowną wojną, po której nastąpiłaby niekończąca się wojna partyzancka, która doprowadziłaby do całkowitego upadku Rosji. Nie ma absolutnie nic do zyskania, a wszystko do stracenia.

Skąd w ogóle biorą się takie szalone memy? Są ku temu powody psychologiczne, ale teraz nie jest czas, abyśmy wpadali w tę króliczą norę. Rosyjska inwazja na Europę to mylący trop podsunięty przez amerykańskich i natowskich podżegaczy wojennych. Tylko bardzo głupi i nieświadomi ludzie w ogóle o tym myślą. Ale to nie znaczy, że nie wprowadzono wielkich niebezpieczeństw.

Rosja musiała potroić liczebność swojej armii, a to jest kosztowne. Jeśli wojna się skończy, będzie musiała rozwiązać większość armii, co spowoduje kolejne zniekształcenia, zawirowania w jej gospodarce.

Innym prawdopodobieństwem jest to, że NATO — które powinno zostać zniesione po rozpadzie Związku Radzieckiego na początku lat 90., ale nadal rośnie jak rak, mimo że nie służy już żadnemu użytecznemu celowi — w końcu się rozpadnie. To dobrze, ponieważ NATO jest niczym innym, jak prowokacją dla Rosji i Chin.

Będzie fala emigrantów z Ukrainy, dołączając do milionów, którzy już wyjechali. Większość Ukraińców jest w miarę dobrze wykształcona. Kto chce zostać w dotkniętym biedą, rozdartym wojną kraju z drapieżnym rządem? Miliony więcej przeniesie się na Zachód.

Jeśli chodzi o odbudowę Ukrainy, pomysł planu Marshalla jest kontr-produktywny. Jeśli obcokrajowcy chcą przyjechać i przywłaszczyć sobie pieniądze, to jedno. Ale bankrutujące rządy USA lub UE rzucające tam pieniędzmi tylko pogorszą sytuację. Nieuchronnie trafią one do kieszeni dobrze sytuowanych bogatych facetów, korumpując zarówno dającego, jak i otrzymującego.

Ukraina powinna być całkowicie wolna dla handlu. Przedsiębiorcy szybko się tam pojawią, nie po to, by stworzyć altruistyczną farsę, współczesną wioskę Potiomkinowską, ale by zarobić. Ale kto wie? Może ONZ i UE prowizorycznie sfabrykują jakieś rozwiązanie, a miejsce będzie przypominało wieczną Gazę lub powojenne Niemcy Wschodnie.

International Man: Po przelaniu tak dużej ilości krwi, skarbów i kapitału politycznego w ukraińskim bagnie, porażka będzie gorzką pigułką dla Deep State i zwolenników tej wojny. Histeria antyrosyjska pozostaje głęboko zakorzeniona w dużych segmentach amerykańskiego i europejskiego społeczeństwa.

Jak ci ludzie poradzą sobie ze zderzeniem z rzeczywistością, skoro przez lata obiecywano im zwycięstwo?

Czy sądzisz, że Głębokie Państwo podejmie próbę zablokowania jakiegokolwiek zbliżenia USA z Rosją?

Doug Casey: Rosja i Związek Radziecki były bête noire — wrogiem narodowym — USA odkąd byłem małym dzieckiem. Wszyscy ćwiczyliśmy chowanie się i krycie pod biurkami ze strachu przed ewidentnie niesprowokowanym atakiem złych Rosjan.

Amerykanie powinni zdać sobie sprawę, że wrogiem nigdy nie był naród rosyjski, było to państwo radzieckie przesiąknięte dogmatami marksizmu-leninizmu. I niemal równie patologiczne Deep State USA, zamieszkane przez naszą własną grupę podżegaczy wojennych, oportunistów i socjopatów.

Przez ostatnie 30 lat na samych amerykańskich uniwersytetach było więcej komunistów niż w całej Rosji. Prawdziwym zagrożeniem są socjaliści, faszyści, komuniści i Przebudzeni Europejczycy, którzy przejęli władzę w większości europejskich rządów.

W USA kompleks Deep State (z jego wojskowymi, korporacyjnymi, akademickimi, finansowymi i rozrywkowymi mackami) nie powinien być niedoceniany. Potrzebuje wrogów, aby machina wojenna produkowała zasadniczo bezużyteczne i przestarzałe śmieci. A jego ramię informacyjno-rozrywkowe utrzymywało pospólstwo w strachu, chętnie wspierając rząd, który twierdzi, że ich „broni”.

Prawdziwe niebezpieczeństwo, jak sugerował JD Vance w swoim przemówieniu w Monachium, kryje się wewnątrz nas.

Czy uważam, że Głębokie Państwo będzie próbowało zablokować jakiekolwiek zbliżenie z Rosją?

Absolutnie. Nie chcą, aby chaos się skończył, ponieważ ujawniłoby to głębokie pokłady przestępczości i korupcji, które są tak samo złe w całym rządzie USA, jak i na samej Ukrainie. Zakończenie chaosu wojennego ujawniłoby rząd USA jako pełen aroganckich i roszczeniowych oszustów.

Byłoby dla nich bardzo niewygodne, gdyby wojna na Ukrainie, być może najskuteczniejsza pralnia pieniędzy w historii, zniknęła. Następnie przeprowadzono by dogłębne śledztwo, aby ustalić, gdzie podziały się pieniądze. Oczywiście, będą chcieli zablokować jakiekolwiek zbliżenie z Rosją.

Jeśli jednak Departament „Obrony” i 15 agencji w tzw. „Wspólnocie Wywiadowczej” zostaną dokładnie zbadane, życie śledczych będzie poważnie zagrożone. To ryzykowne zajęcie rozbijać miski ryżu tych kolesi.

International Man: Poprzedni rząd USA zamroził cały obrót rosyjskimi akcjami i obligacjami na zachodnich rynkach finansowych.

Można przypuszczać, że po zakończeniu wojny aktywa te zostaną odmrożone i staną się dostępne dla zachodnich inwestorów.

Co sądzisz o rosyjskich akcjach?

Biorąc pod uwagę dalekosiężne konsekwencje przegranej Ukrainy w wojnie z Rosją, jakie inne implikacje inwestycyjne przewiduje Pan?

Doug Casey: Będzie wspaniale, gdy znów będzie można kupować rosyjskie akcje i obligacje.

W tym momencie mogą być oferowane niesamowite okazje. Pozwólcie mi podkreślić to, co powiedziałem wcześniej: sama Rosja ostatecznie rozpadnie się na wiele mniejszych krajów, tak jak Związek Radziecki 30 lat temu. Rosja nie jest najbardziej stabilnym krajem na świecie, ale jest o kilka odchyleń standardowych lepsza niż jakiekolwiek miejsce w Afryce, na przykład.

Nie postrzegam Rosji jako inwestycji, ale raczej jako spekulację o wysokim potencjale po ponownym otwarciu rynków. Kraj nie ma długu i mógłby łatwo przejść na rubla opartego na złocie. Secesja posiadłości nierosyjskich mogłaby być bardzo dobrą rzeczą.

Tymczasem na Zachodzie jest prawdopodobne, że zobaczymy załamanie finansowe i gospodarcze, ponieważ Trump będzie usuwał liczne zniekształcenia w tym samym czasie, gdy będzie wprowadzał nowe. Wielki Kryzys prawdopodobnie przywróci Demokratów do władzy, co jest złą wiadomością.

Biorąc pod uwagę, że Kijów przegrywa wojnę z Moskwą, jest całkiem pewne, że teraz jest czas na sprzedaż akcji wojskowych/przemysłowych i wojennych. Jeśli Trumpowi uda się ograniczyć wydatki na wojsko, jak mówi, dużo pieniędzy przestanie płynąć do takich firm jak Lockheed, Raytheon i Boeing. Biznes „obronny” jest absolutnie pełen oszustw, głupoty i korupcji.

W ciągu ostatnich 30 lat radzili sobie znakomicie, ale biorąc pod uwagę zmiany w sytuacji makroekonomicznej, myślę, że impreza się skończyła. Nie dość, że to, to jeszcze technologia wojskowa zmienia się radykalnie. Rodzaj hi-tech-owego badziewia, które produkują — np. F-35, B21, lotniskowce i pociski artyleryjskie za 100 000 dolarów — ma tyle samo sensu, co produkcja pancerników pod koniec II wojny światowej. Tanie drony mają więcej sensu. Podobnie jak Terminatory za 20 000 dolarów.

Natura całego świata zmienia się pod każdym względem. Radykalnie.

Uwaga redaktora: Niestety, praktycznie rzecz biorąc, pojedyncza osoba może niewiele zrobić, aby zmienić bieg tych trendów.

Najlepsze, co możesz i powinieneś zrobić, to pozostać poinformowanym, aby móc jak najlepiej się chronić, a nawet skorzystać z tej sytuacji.

Właśnie dlatego poczytny autor Doug Casey i jego współpracownicy właśnie wydali pilny nowy raport PDF , w którym wyjaśniają, co może się wydarzyć dalej i co można z tym zrobić.