Stan napięć i szantaży międzynarodowych

Larry Johnson: Pierwsze wiadomości z pola rozpoczętej właśnie III Wojny Światowej

Jeśli złośliwy nowotwór z Tel Awiwu nie zostanie usunięty, Światu grozi zagłada.

[Oryginał wypowiedzi Larry Johnsona pod tym tekstem md]

DR IGNACY NOWOPOLSKI JUN 20

Chiński statek do elektronicznego nadzoru w Zatoce Perskiej

Oto moja prognoza… Donald Trump zmieni zdanie co najmniej trzy razy w ciągu najbliższych trzech dni. Trump nie zrobił nic, aby uspokoić obawy, że stracił kontakt z rzeczywistością, gdy jego sekretarz prasowa, pani Leavitt, ogłosiła, że ​​Trump podejmie decyzję o udziale USA w wojnie z Iranem w ciągu dwóch tygodni, ponieważ wciąż istnieje szansa na negocjacje. To ma sens. Tłum syjonistów w Waszyngtonie i Tel Awiwie ćwierka, że ​​Iran jest zaledwie tydzień od zbudowania broni nuklearnej, więc Trump chce opóźnić działanie, dopóki Iran nie zbuduje broni nuklearnej?

To byłaby komedia na wysokim poziomie w skeczu Monty Pythona , ale Trump dosłownie bawi się ogniem nuklearnym. Niektórzy sugerują, że po prostu wykonuje swój numer „sztuki zawierania umów” , ale tworzenie niepewności co do jego zamiaru rozpoczęcia nowej wojny z Iranem wydaje mi się szalone.

Co gorsza, dyrektor CIA John Ratcliffe podobno powiedział kolegom, że uważa, że ​​Iran dąży do uzyskania broni jądrowej. Porównał sytuację do graczy futbolu amerykańskiego na linii 1 jarda, próbujących zdobyć przyłożenie. To całkowita zdrada społeczności wywiadowczej i zniewaga dla Tulsi Gabbard. W marcu, gdy dyrektor National Intelligence Tulsi Gabbard poinformowała Kongres, że Iran nie posiada broni jądrowej, przedstawiła opinię konsensusu analityków z CIA, DIA, NSA, Department of State Intelligence and Research oraz National Geospatial-Intelligence Agency.

Gdyby CIA nie zgodziła się z informacją przedstawioną przez Tulsi, Ratcliffe powinien był wydać pisemną dezaprobatę. Tulsi byłaby wówczas zobowiązana poinformować Kongres, że w społeczności wywiadowczej nie ma porozumienia co do Iranu i jego postępów w budowie broni jądrowej. Tak się nie stało. To, co teraz widzimy, to schlebianie Donaldowi Trumpowi i podważanie wiarygodności Tulsi Gabbard.

Władimir Putin przekazał pewne informacje w środę, podczas rozmowy z grupą zagranicznych urzędników w Moskwie, kiedy wyjaśnił, że Rosja zaproponowała podpisanie paktu obronnego z Iranem, ale Iran odmówił. Według Alastaira Crooke’a prezydent Pezeshkian nadal miał nadzieję na poprawę stosunków z Zachodem i uważał, że podpisanie takiego porozumienia zraziłoby Waszyngton. Teraz zdaje sobie sprawę, że był głupio naiwny. Putin jasno dał do zrozumienia, że ​​jest gotowy pomóc Iranowi w obronie, dostarczając systemy obrony powietrznej. Błędnie sądziłem, że Rosja dostarczyła Iranowi jakieś systemy S-400 w październiku ubiegłego roku, ale Putin powiedział, że tak nie jest. Jak dotąd, według Putina, Iran nie zwrócił się o dodatkową pomoc.

Chiny i Rosja rozmawiały w czwartek o sytuacji w Iranie. Obaj przywódcy „stanowczo potępili działania Izraela” przeciwko Iranowi, stwierdzając, że naruszają one Kartę Narodów Zjednoczonych i prawo międzynarodowe. Potwierdzili, że obecny kryzys, w tym irański program nuklearny i niedawne ataki, „musi zostać rozwiązany wyłącznie za pomocą środków politycznych i dyplomatycznych ”. 

Xi wezwał „główne kraje” — w domyśle USA — do zwiększenia nacisku dyplomatycznego w celu deeskalacji, dążenia do natychmiastowego zawieszenia broni i zapewnienia ewakuacji cywilów. Obaj przywódcy zgodzili się na wysiłki mediacyjne , przy czym Putin zaproponował Rosję jako mediatora — propozycję, którą Xi poparł „jako środek deeskalacji” — chociaż własne oświadczenie Chin nie potwierdziło tego wprost. Uszakow dodał, że Putin i Xi „będą pozostawać w bliskim kontakcie w nadchodzących dniach” , szczególnie w miarę rozwoju sytuacji.

Ale Rosja i Chiny robią coś więcej niż tylko rozmawiają. Wcześniej w tym tygodniu do Teheranu przybył wysoki rangą rosyjski urzędnik ds. obrony i spotkał się z Pezeshkianem i jego irańskimi odpowiednikami wojskowymi. Nie mamy żadnych informacji na temat tego, o czym rozmawiali.

Chińczycy ze swojej strony wysłali dwa statki — tj. PLA 815A i 855 Electronic Surveillance — do Zatoki Perskiej. 815A na przykład może śledzić samoloty i pociski, naprowadzać pociski oraz przeprowadzać analizę zakłóceń elektromagnetycznych i wywiadowczą. Nie sądzę, aby którykolwiek z krajów pozostał biernym obserwatorem, jeśli USA zdecydują się na atak.

Izrael wybuchł dziś powodzią krokodylich łez, twierdząc, że nikczemni Irańczycy zbombardowali szpital. Człowieku, to dopiero bezczelność ! Szpital w Soroce został uszkodzony przez falę uderzeniową irańskiego pocisku, który uderzył bezpośrednio w sąsiednią „kwaterę dowodzenia i wywiadu armii izraelskiej, znaną jako IDF C4I, wraz z ośrodkiem wywiadu wojskowego zlokalizowanym w Parku Technologicznym Gav-Yam”. Nikt w szpitalu nie zginął w wyniku fali uderzeniowej.

To kropla w morzu w porównaniu z rzezią, jaką syjoniści wyrządzili w Gazie. Co najmniej 36 szpitali w Gazie zostało „zbombardowanych i spalonych”przez izraelskie ataki wojskowe od 7 października 2023 r. Według Biura Praw Człowieka ONZ , między październikiem 2023 r. a 31 grudnia 2024 r . potwierdzono 136 ataków na 27 szpitali (oraz 12 innych placówek medycznych). Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) informuje, że w tym okresie doszło do prawie 700 ataków na placówki opieki zdrowotnej — średnio jeden atak na szpital co 16 godzin . Ponad 94% wszystkich szpitali w Gazie jest obecnie uszkodzonych lub zniszczonych , zgodnie z oświadczeniami ONZ.

Wywiad USA twierdzi, że Iran nie jest zagrożeniem nuklearnym. Izrael żąda, aby to USA go jednak zbombardowały.

Wywiad USA twierdzi, że Iran nie jest zagrożeniem nuklearnym. Izrael chce, aby USA go zbombardowały.

theintercept/iran-nuclear-israel-us-intel

[Jeśli się nie otwiera,to działanie celowe bandytów internetowych. Można ich ominąć – nie wiem jak to zrobiłem. Ale sprawdziłem chyba wszystko. md]

———————-

USA pomagają Izraelowi prowadzić wojnę z Iranem w związku z jego programem nuklearnym. Amerykański wywiad twierdzi, że Iran nie buduje bomby. 

Bombowiec B-2 Spirit stealth, jedyny samolot bojowy wyposażony w urządzenia do zrzucenie najcięższej amerykańskiej bomby “bunker buster”; [no i – jako stealth – mający szansę na nie-zestrzelenie. md]

Izrael rozpoczął wojnę z Iranem w zeszłym tygodniu z tym, co nazwał „uprzedzającym uderzeniem”.

Iran – według izraelskiego rządu – był niebezpiecznie bliski produkcji broni nuklearnej, a “Izrael musiał przeprowadzić serię zabójstw przywódców wojskowych, bombardowań w dzielnicach mieszkalnych i ataków na obiekty produkcji nuklearnej, aby je powstrzymać”.

Od tego czasu USA udzielają bezpośredniego wsparcia wojskowego, wykorzystując swoje systemy broni obronnej do zestrzelenia pocisków balistycznych, które Iran wystrzeliwuje w odwecie za niespodziewany atak Izraela.

Izrael chce więcej. Tylko USA są w posiadaniu bomb „bunker buster” o wadze 30 000 funtów, które według Izraela mogą przebić i zniszczyć podziemny irański obiekt wzbogacania nuklearnego w Fordow. Izrael wzywa USA do przyłączenia się do wojny i przeprowadzenia serii ataków, które położą kres zagrożeniu nuklearnemu Iranu.

===========================

Ale według amerykańskiej społeczności wywiadowczej, to zagrożenie nie jest realne.

“Kontynuujemy ocenę, że Iran nie buduje broni nuklearnej i że najwyższy przywódca Iranu, ajatollah Ali] Chamenei nie zatwierdził ponownie programu broni jądrowej, który zawiesił w 2003 roku, chociaż presja prawdopodobnie skłoniła go, aby to zrobić” – czytamy w 2025 roku, oryginalna ocena zagrożeń dla obywateli USA, “Ojczyzna” i interesy USA, która została opublikowana w marcu.

W sobotę Susan Miller, była szefowa stacji CIA w Izraelu, która przeszła na emeryturę w 2024 roku, powiedziała SpyTalk, że obecni urzędnicy utrzymali tę ocenę.

Iran wielokrotnie powtarzał, że nie zamierza budować broni jądrowej, ale nalega, aby pozwolono mu rozwijać energię jądrową na potrzeby kraju.

Szacuje się, że Izrael posiada 90 głowic nuklearnych i ma możliwość przeprowadzania ataków z nimi przez ląd, morze i powietrze.

To nie powstrzymało administracji Trumpa przed stanowczym popieraniem wojny Izraela z Iranem i ryzykiem dalszego wciągnięcia się w konflikt.

Sam Trump przyjął izraelskie poglądy, aby uniemożliwić Iranowi produkcję broni jądrowej. “Co za wstyd i marnotrawstwo ludzkiego życia” – napisał Trump na ten temat w TruthSocial w poniedziałek. Po prostu stwierdziłem, że IRAN nie może mieć NUCLEAR WEAPON. Powtarzałem to w kółko! Wszyscy powinni natychmiast ewakuować Teheran! [sic !!]

Stany Zjednoczone wylały już miliardy na izraelską machinę wojenną, dostarczając ją zaawansowaną broń odpalaną z samolotów myśliwskich i amunicji do czołgów do pojazdów taktycznych i pocisków powietrze-powietrze. Stany Zjednoczone są również  głównym dostawcą wszystkich izraelskich samolotów bojowych oraz większości swoich bomb i pocisków. Broń ta jest dostarczana z niewielkimi lub żadnym kosztami dla Izraela, a amerykańscy podatnicy przede wszystkim podnoszą rachunek. Stany Zjednoczone  konsekwentnie chroniły Izrael w ONZ, chroniąc go przed międzynarodową odpowiedzialnością

“Administracja Trumpa straciła kontrolę nad swoją polityką zagraniczną. Izrael dyktuje politykę USA na Bliskim Wschodzie. Są wyraźnie na miejscu kierowcy” – powiedział Stephen Semler, starszy pracownik Centrum Polityki Międzynarodowej. To sprawia, że argumenty Trumpa wyglądają na niewiarygodnie słabe. To powinno być osobiste zakłopotanie. Wygląda jak prawdziwy kutas”.

Wojna Izraela rozpoczęła się w piątek od niespodziewanego ataku, który zabił prawie cały najwyższy poziom irańskich dowódców wojskowych i czołowych naukowców nuklearnych. Od tego czasu Izrael rozszerzył swoje cele, atakując infrastrukturę energetyczną i irańską  rządową agencję informacyjną. Ataki zabiły setki cywilów

W poniedziałek wieczorem w USA Sekretarz obrony Pete Hegseth ogłosił rozmieszczenie „dodatkowych zdolnościbojowych na Bliskim Wschodzie” i powiedział, że „te wdrożenia mają na celu wzmocnienie naszej postawy obronnej”. Pentagon odmówił dalszych wyjaśnień na temat rozwoju sił zbrojnych USA w regionie.

Izraelskie ataki wywołały fale odwetowych pocisków balistycznych i dronów z Iranu. Izrael poinformował, że co najmniej 24 osoby zginęły, a około 600 zostało rannych. Amerykańskie wojsko wielokrotnie pomagało bronić Izraela przed irańskimi atakami. Pentagon nie odpowiedział na pytania o to, jakie amerykańskie aktywa zostały użyte ani ile pocisków przechwytujących zostało użytych do obrony Izraela.

Semler zwrócił uwagę, że nawet ignorowanie ogromnych kosztów pomocniczych związanych ze stacjonowaniem grupy lotniskowców na Bliskim Wschodzie, Terminal High Altitude Area Defense i baterią rakiet Patriot; obsługi sprzętu; zużycia; dodatkowe rozmieszczenia; i premia dla żołnierzy – wśród wielu innych kosztów – cena tylko pocisków przechwytujących jest ogromna. Na przykład każdy przechwytujący THAAD kosztuje około 21 milionów dolarów.

“Wyobraź sobie, że to jak wystrzelenie paczki 10 Bugatti Veyrons [super-samochodu o wartości 2 milionów dolarów] w niebo, aby zestrzelić tylko jeden pocisk pochodzący z Iranu” – powiedział Semler, odnosząc się do jednego z najdroższych samochodów na świecie. Czy naprawdę warto? Pod rządami Trumpa, podobnie jak pod rządami Bidena, najwyraźniej nie ma zbyt wysokich kosztów dla Stanów Zjednoczonych.

Analiza przeprowadzona przez Brown University’s Costs of War Project zebrała się wokół 18 mld dol. pomocy wojskowej Do Izraela w roku następującym po rozpoczęciu Wojna Izraela w Strefie Gazy 7 października 2023 r. Reprezentowało to znacznie więcej niż jakikolwiek inny rok, odkąd USA zaczęły udzielać pomocy wojskowej Izraelowi w 1959 roku.

Podczas gdy Izrael sparaliżował większość irańskiego programu nuklearnego w swojej kampanii bombowej, wydaje się, że nie jest w stanie zniszczyć irańskiego obiektu wzbogacania nuklearnego Fordow bez amerykańskiego Massive Ordnance Penetrator, lub GBU-57, który jest tak ciężki, że może być niesiony tylko przez amerykański bombowiec B-2. Ponieważ Izrael nie ma żadnego, a obiekt jest głęboko pod ziemią, Stany Zjednoczone musiałyby przeprowadzać fale ataków na to miejsce w imieniu Izraela.

„Używanie naszych bomb bunkrowych oznaczałoby bezpośrednią wojnę z Iranem. Nie powinniśmy tego robić. Iran ma już wiedzę, aby odbudować swój program. Ma wirówki” – powiedział przedstawiciel. Ro Khanna, D-Calif., który pracuje nad wprowadzeniem dwupartyjnej rezolucji o mocarstwach wojennych, aby uniemożliwić prezydentowi Donaldowi Trumpowi pogrążenie się w wojnie z Iranem. Trump musi dać do zrozumienia dla Netanjahu, że to zaostrza sytuację regionu i ryzykuje więcej konfliktu bez rozwiązania, ponieważ irańskie zdolności w Fordow nadal tam są.

Eksperci twierdzą, że Izrael rozpoczął wojnę z Iranem, który został ośmielony przez postawę laissezfaire administracji Bidena i Trumpa, która pozwoliła na nieograniczoną eskalację wojny w Gazie – zabijając dziesiątki tysięcy cywilów – bez odpowiedzialności i konsekwencji. Mówią również, że Izrael nie może prowadzić wojen bez silnego zaangażowania USA.

“Wyczyny wojskowe Izraela zależą od wysokiego poziomu pomocy wojskowej, jaką otrzymał od Stanów Zjednoczonych przez ostatnie pięć dekad – w tym 17,9 miliarda dolarów wsparcia od października 2023 roku” – powiedziała Stephanie Savell, dyrektor The Costs of War Project. “Ta pomoc wzrosła w ciągu ostatniego roku, pozwalając Izraelowi na prowadzenie tej wojny” – dodał.

Ani Pentagon, ani Biały Dom nie skomentują, ile wojna kosztuje naród amerykański. Koszty, w ludzkim życiu i dolarach amerykańskich, pełnej wojny USA z Iranem byłyby astronomiczne.

===================================

Koszt jednego bombowca B-2 wyniósł ok. 2,2 miliarda dolarów, czyniąc z nich najdroższe samoloty kiedykolwiek zbudowane. A zaczęły latać w 1989 roku. Pewnie je jakoś ulepszano, ale i elektronicy stron przeciwnych nie próżnowali. Na ile jeszcze teraz jest “nie widzialny”, staruszek?

Data oblotu17 lipca 1989
Liczba egz.20

Izraelski rak musi zostać zneutralizowany

Scott Ritter: Izraelski rak musi zostać zneutralizowany

Wideo wywiad po angielsku z opisem w j. polskim.https://www.youtube.com/watch?v=CWQvknj0CuA

DR IGNACY NOWOPOLSKI JUN 18

Obecny konflikt Izraela z Iranem, w coraz ostrzejszym świetle ukazuje światu prawdziwą naturę Izraela. Ten mały kraik zachowuje się jak szaleniec, od swego założenia. Prowadzi ze wszystkimi sąsiadami wojenną agresję, nie cofając się przed żadnymi działaniami, jak choćby ludobójstwo w Gazie. Korzystając z nieograniczonego i bezwarunkowego poparcia ze strony USA, czuje się całkowicie bezkarnym w swych działaniach.

Obecnie, jak widać nienasycony konfliktem z Iranem, naznacza sobie kolejną ofiarę do zlikwidowania: Pakistan.

Kraj ten jest posiadaczem broni jądrowej i ze względu na swe geograficzne położenie, jest bezpośrednio narażony na ewentualne promieniowanie radioaktywne z sąsiedniego Iranu. Jeśli Izrael zbombarduje instalacje nuklearne, lub użyje broni jądrowej przeciw Iranowi, to skażenie radioaktywne pokryje terytorium Pakistanu, który z 80 milionami mieszkańców posiada niewystarczające obszary rolnicze. Ich skażenie postawi jego mieszkańców przed widmem śmierci głodowej. Dlatego też Pakistan, zagroził użyciem swej broni nuklearnej w obronie Iranu.

Tak więc nigdy niekończąca się lista izraelskich wrogów powiększyła się o jeszcze jeden kraj. Następnym w kolejce będzie Turcja, która znajdzie się na izraelskim celowniku, po zakończeniu „roboty” z Iranem i Pakistanem.

Dla świata stało się już oczywistym, że Izrael to złośliwy rak, trawiący ludzkość. Tragedią jest to, że USA zostały całkowicie pożarte przez tego raka i są całkowicie w jego mocy.

Dlatego, walka Iranu z Izraelem jest ostatnią szansą uratowania świata od tego raka. Izrael musi zostać zniszczony, dla przetrwania Ludzkości, a szanse dokonania tego są w pełni w granicach irańskich możliwości.

Dlatego obecna egzystencjalna walka pomiędzy tymi dwoma państwami jest tak ważna.

Kapitulacja Trumpa wobec izraelskiego lobby w Waszyngtonie, jest nie do zaakceptowania. Szefowa wszystkich amerykańskich agencji wywiadowczych, Tulsi Gabbart (https://wiadomosci.wp.pl/szefowa-wywiadu-narodowego-polityczne-elity-podzegaja-do-wojny-nuklearnej-7166424348019328a), osobiście mianowana na to stanowisko przez Trumpa, wyraźnie zaprzeczyła izraelskim kłamstwom o irańskim programie nuklearnym.

Trump zapytany o to przez dziennikarkę na pokładzie samolotu Air Force One, odpowiedział: „mnie to nie obchodzi, ja mówię, że Iran rozwija produkcję broni jądrowej”.

Tak skandaliczne i pozbawione podstaw twierdzenie, które stawia świat w obliczu nuklearnej zagłady, ze względu na izraelską agresję na Iran, ostatecznie skompromitowało Stany Zjednoczone i ich prezydenta! [ależ nie.. już dyplomaci przywykli do jego pochopnych sformułowań md ]

W moim odczuciu (Scotta), Tulsi powinna podać się do dymisji i rozpocząć kampanię przeciw temu prezydentowi, który okazuje się być niebezpiecznym obłąkańcem.

[A to niebezpieczny kierunek. To ten Scott pracuje dla wrogów USA. md]

To co obecnie obserwujemy, to powtórka z inwazji na Irak w 2002, kiedy to prezydent we współpracy z Rumsfeldem (https://pl.wikipedia.org/wiki/Donald_Rumsfeld) skonstruował swoje małe biuro wywiadu w celu sfabrykowania kłamstw odnośnie ówczesnej swej ofiary (Iraku).

Izrael jest zagrożeniem dla USA. A w Białym Domu urzęduje marionetka izraelska, obłąkaniec Trump! To jest niezwykle niebezpieczna sytuacja! [A to niebezpieczny kierunek. To ten Scott pracuje dla wrogów USA. md]

Jeśli Trump włączy Amerykę do obecnego konfliktu, to straci resztę popularności wśród obywateli, którzy wybrali go na bazie MAGA i likwidowaniu konfliktów militarnych.

“Eksperci” zaniepokojeni: Administracja Trumpa-Kennedy’ego wycofuje się ze szczepionek mRNA

Eksperci zaniepokojeni:

Administracja Trumpa-Kennedy’ego

wycofuje się ze szczepionek mRNA

Źródło: https://www.trialsitenews.com/a/experts-alarmed-as-trump-kennedy-administration-retreats-from-mrna-vaccinesbut-is-the-guardian-reporting-biased-0fa227d8

Experts Alarmed as Trump-Kennedy Administration Retreats from mRNA Vaccines—But Is The Guardian Reporting Biased?

DR IGNACY NOWOPOLSKI JUN 18
[ ten oryginalny – wygląda na “sponsorowany” md

Administracja Trumpa-Kennedy’ego ograniczyła wsparcie dla szczepionek mRNA, co wywołało zaciętą debatę na temat gotowości USA na przyszłe pandemie. Jednak podczas gdy The Guardian ostrzega, że ​​„wszystkie szczepionki są zagrożone”, krytycy wyrażają obawy zarówno co do działań administracji, jak i obiektywności samego doniesienia.

Ważne wydarzenia:

  • Anulowano kontrakt z firmą Moderna o wartości 766 milionów dolarów: Rząd nagle zakończył federalne wsparcie dla szczepionki Moderny przeciwko ptasiej grypie H5N1, mimo że szczepionka ta znajduje się już w fazie 3.
  • Wdrożenie ograniczeń dotyczących mRNA: FDA ogranicza kwalifikowalność do szczepień przypominających i dodaje nowe ostrzeżenia dotyczące zapalenia mięśnia sercowego, podczas gdy CDC po cichu wycofuje swoje zalecenie dotyczące szczepień przeciwko COVID-19 w czasie ciąży i osłabia zalecenia dotyczące dzieci.
  • Rozwiązanie Komitetu ds. Szczepionek CDC: Sekretarz HHS Robert F. Kennedy Jr. rozwiązał niezależny komitet doradczy ds. szczepień CDC i zakończył kilka projektów szczepień przeciwko HIV.
  • Zwolnienia urzędników: Zwolnienia i rezygnacje kluczowych naukowców zajmujących się szczepionkami podkreślają szerszą zmianę ideologiczną.
  • Powrót badań z placebo: FDA ogłosiła powrót do randomizowanych badań kontrolowanych placebo nad szczepionkami przypominającymi przeciwko COVID-19, co jest sygnałem nowego sceptycyzmu wobec władz.
  • Nowy ACIP – więcej sceptyków wobec szczepionek czy reprezentacja zwolenników bezpieczeństwa?

Stronniczy czy po prostu śmiały?

Artykuł Sunday Guardian , napisany przez Melody Schreiber, przedstawia te zmiany jako część skoordynowanego ataku na naukowy konsensus, powołując się na otwartych zwolenników szczepionek, takich jak dr Paul Offit i dr Jennifer Nuzzo. Ale czy artykuł równoważy krytykę z kontekstem?

Schreiber cytuje szanowanych ekspertów w dziedzinie zdrowia z Brown, Penn i Cornell, którzy wydają uzasadnione ostrzeżenia dotyczące gotowości na pandemię i podważania potencjału platform mRNA.

W raporcie omówiono również globalną wartość mRNA dla zdrowia w kontekście raka i chorób zakaźnych oraz przedstawiono historyczny kontekst ryzyka niedoinwestowania w Stanach Zjednoczonych.

Ale reporter przedstawia RFK Jr. jako „teoretyka spisku antyszczepionkowego”, dostarczając jedynie słabego fundamentu dla argumentów przedstawionych przez administrację. Mianowicie, ponownej oceny stosunku ryzyka do korzyści, przejrzystości regulacyjnej i przywrócenia zaufania publicznego.

Używa ona sformułowań o wydźwięku emocjonalnym, takich jak „atak na szczepionki”, nie rozróżniając wyraźnie między sceptycyzmem wobec mRNA a odrzuceniem wszelkich szczepień – takie pomieszanie może wprowadzić czytelnika w błąd.

Na koniec, The Guardian przedstawia zerwanie umowy z Moderną jako nieodpowiedzialne, ale nie odnosi się do uzasadnionych powodów fiskalnych i strategicznych przedstawianych przez przedstawicieli rządu.

Co jest na szali:

Jeśli okaże się to prawdą, działania administracji mogą zagrozić zdolności Stanów Zjednoczonych do szybkiego reagowania na pojawiające się zagrożenia wirusowe. Platformy mRNA oferują szybkość i wszechstronność, jakich nie oferują tradycyjne platformy szczepionkowe — co stanowi kluczową zaletę w kryzysie takim jak ptasia grypa czy nowe warianty koronawirusa.

Jednak obecny Biały Dom zakłada, że ​​cofnięcie przepisów, reforma bezpieczeństwa szczepionek i zwiększenie zaufania społecznego przywrócą zaufanie publiczne. Komisarz FDA, dr Marty Makary, niedawno oświadczył: „Nie chcemy, aby dzieci były wyrzucane ze szkoły, ponieważ 12-letnia dziewczynka nie otrzymała piątej dawki przypominającej COVID”.

Podsumowanie:

Niedawny artykuł w The Guardian pokazuje niepokój odczuwany przez wiele “instytucji zdrowia publicznego” — ale jego sformułowanie, szczerze mówiąc, graniczy z lobbingiem. Podczas gdy wycofanie się administracji Trumpa-Kennedy’ego z badań i rozwoju mRNA zasługuje na uwagę, jasne jest również, że polityka szczepień USA wkracza w nową erę, definiowaną mniej przez Operację Warp Speed, a bardziej przez publiczny sceptycyzm, ostrożnych regulatorów i polityczny populizm, aby Ameryka znów stała się zdrowa.

America First oznacza AMERICA FIRST. Nie najpierw Izrael. Nie najpierw Ukraina. Nie najpierw NATO.

[To już było, u Nowopolskiego. Ale treść i tytuł świetne – a nasza pamięć… – warto utrwalić MD]

Były starszy doradca Pentagonu prezydenta Trumpa i taktyczna bojowa legenda, emerytowany pułkownik Douglas MacGregor, Ph.D., w swoim liście otwartym “Drogi Prezydencie Trump, Keep America First – Not Israel First, Not First Ukraine”, zgodnie z prawdą ocenił:

https://www.zerohedge.com/geopolitical/col-macgregor-dear-president-trump-keep-america-first-not-israel-first-not-ukraine

W ciągu ostatnich 72 godzin Izrael rozpoczął prewencyjny atak na Iran, gdy negocjacje między Waszyngtonem a Teheranem wciąż trwały. Iran został zaskoczony.

Ale Iran szybciej odzyskał siły po momencie Pearl Harbor, niż oczekiwał Izrael. W mniej niż 18 godzin po niespodziewanym ataku Izraela, Iran odpowiedział wystrzeleniem setek pocisków balistycznych, w tym pocisków hipersonicznych, w centrum Tel Awiwu i w całym Izraelu.

Tymczasem Izraelska Żelazna Kopuła zawiodła. Izraelski wywiad zawiódł.

Teraz Netanjahu błaga Waszyngton o interwencję z amerykańską potęgą wojskową, aby uratować Izrael przed pewną porażką; to porażka Netanjahu wykonana z zachętą Waszyngtonu.

W tym samym czasie Rosja, Chiny, Pakistan i większość świata muzułmańskiego zbierają się w obronie Iranu. Zaopatrzenie, sprzęt i pomoc techniczna wlewają się do Iranu.

Czas na sprawdzenie rzeczywistości: Waszyngton spalił 12 bilionów dolarów na Bliskim Wschodzie od 2003 roku. Wynik? 7000 martwych Amerykanów. 50 000 rannych, otwarte granice i 100 000 Amerykanów umierających rocznie z powodu zatrucia fentanylem. Dziś Stany Zjednoczone mają 37 bilionów dolarów długu – ta suma nie obejmuje tak zwanego “długu agencyjnego”.

77 milionów Amerykanów głosowało na prezydenta Trumpa, ponieważ obiecał zakończyć konflikty zamorskie i zatrzymać marsz do 3 wojny światowej. Mandat Trumpa pozostaje niezmieniony: Zabezpiecz granice Ameryki, porty i wody przybrzeżne. Deportuj nielegalnych cudzoziemców, miażdż przestępców mordujących Amerykanów. Przywróć rządy prawa. Ale ani kropli amerykańskiej krwi dla obcych wojen.

Jedno izraelskie uderzenie na wyspę Kharg – gdzie wypływa 90% eksportu ropy Iranu – lub na terminale Bandar Abbas, a Iran zamyka Cieśninę Ormuz. To 20% globalnej podaży ropy naftowej.

Oznacza to zakłócone łańcuchy dostaw i niekontrolowaną inflację. Gaz osiąga 7 USD/galon z dnia na dzień. Każda pracująca rodzina jest zmiażdżona. Kierowcy ciężarówek nie mogą dostarczyć jedzenia. Gospodarka załamuje się. Po co? Więc Izrael, który rozpoczął tę szaloną wojnę, może wciągnąć Amerykanów w szerszy konflikt regionalny z potencjałem wojny nuklearnej?

Mamy 40 000 żołnierzy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Katarze, w całej Zatoce Perskiej. To są siedzące kaczki.

Irańskie drony Shahed-136 kosztują 20 000 dolarów każdy. Amerykańskie pociski Patriot kosztowały 4 miliony dolarów za przechwytywacz. Zrób matematykę. Zużyjemy nasz inwentarz rakiet i zbankrutujemy, podczas gdy Amerykanie wrócą do domu w trumnach.

Prowadziłem amerykańskich żołnierzy pod ostrzałem do akcji. Widziałem mnóstwo trumien drapowanych flagą. Nie chcę więcej tego widzieć. Podżegacze do wojny w Waszyngtonie mieli swoje 22 lata i zawiedli. Oni kłamali. Oni zyskali, podczas gdy Ameryka krwawiła. Pora, aby ich czas się skończył.

America First oznacza AMERICA FIRST. Nie najpierw Izrael. Nie najpierw Ukraina. Nie najpierw NATO. AMERYKA PIERWSZA.

============================

Państwa atomowe zaczęły wyścig zbrojeń jądrowych

Państwa atomowe zaczęły wyścig zbrojeń nuklearnych

17.06.2025 https://nczas.info/2025/06/17/panstwa-atomowe-zaczely-wyscig-zbrojen-nuklearnych/

Bomba atomowa. Guzik atomowy. Broń jądrowa. Rakieta. Broń atomowa.
Broń atomowa. Ale w kolorach Francji.md

Eksperci branżowi twierdzą, że „liczba głowic nuklearnych zaczyna wzrastać” i wskazują kraje, które przyspieszają produkcję nowych głowic. Kraje posiadające broń nuklearną jednak już wcześniej zmodernizowały swoje arsenały.

SIPRI, czyli Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań nad Pokojem jest zaniepokojony tym procesem i nowym wyścigiem zbrojeń. „Liczba gotowych do użycia głowic nuklearnych zaczyna wzrastać i jest to fakt” — powiedział Dan Smith, dyrektor SIPRI.

Ta organizacja w swoim raporcie stwierdza, że „obserwujemy wyraźną tendencję do zwiększania arsenałów nuklearnych, nasilenia retoryki nuklearnej i porzucania porozumień o kontroli zbrojeń”.

„Sygnały ostrzegawcze” przyspieszenia wyścigu zbrojeń nuklearnych nadchodzą z różnych krajów. W styczniu 2025 r. SIPRI doliczył się łącznie 12 241 głowic, w tym 9614 rozmieszczonych na stanowiskach.

Intensywna produkcja trwa zwłaszcza w Chinach. Na całym świecie oficjalnie broń jądrową posiada dziewięć krajów. Obecnie sześć z nich prowadzi programy jej modernizacji i rozwoju swoich arsenałów. Dotyczy to Stanów Zjednoczonych, Rosji i Izraela, chociaż państwo żydowskie oficjalnie nadal nie przyznaje się do posiadania broni jądrowej.

Francja ma 290 głowic, ale też nie pozostaje w tyle, bo „kontynuowała swoje programy rozwoju nowego pocisku manewrującego wystrzeliwanego z powietrza, a także odnawiała i modernizowała już posiadane systemy” – stwierdza raport SIPRI. Z kolei Wielka Brytania podobno nie zwiększyła liczby głowic jądrowych w 2024 r., ale oczekuje się, że zrobi to w najbliższej przyszłości, ponieważ kraj ten zdecydował się jeszcze w 2021 roku podnieść zasób tej broni z 225 głowic do 260.

Liderem wyścigu zbrojeń są Chiny. Kraj ten ma teraz co najmniej 600 głowic, a jego arsenał nuklearny rośnie szybciej niż jakiegokolwiek innego kraju, o około 100 nowych głowic rocznie. Takie tempo utrzymują od 2023 roku.

Także Indie i Pakistan „kontynuowały opracowywanie nowych typów systemów przenoszenia broni jądrowej w 2024 r.”, a ostatni konflikt pomiędzy tymi krajami, zapewne te prace przyspieszy. W Indiach rosną „zapasy” i kraj ten miał około 180 głowic na początku 2025 r. Pakistan dysponuje podobno „stabilną” liczbą 170 takich środków zniszczenia. Pewną tajemnicą są zbrojenia KRL-D. Korea Północna ma obecnie prawdopodobnie około pięćdziesięciu głowic i jest w stanie wyprodukować ich jeszcze 40.

Źródło: Valeurs

RZECZYWISTA sytuacja w Iranie i rola, jaką prawdopodobnie odegra Trump

Martin Jay; RZECZYWISTA sytuacja w Iranie i rola, jaką prawdopodobnie odegra Trump

https://www.antikrieg.com/aktuell/2025_06_16_diewirklichelage.htm

 Die WIRKLICHE Lage im Iran und die Rolle, die Trump voraussichtlich spielen wird
DR IGNACY NOWOPOLSKm 1I JUN 17

Co naprawdę dzieje się w Iranie i jakie są dokładnie cele i rola USA w tym konflikcie?

Niedawny atak Izraela na Iran był, według wielu analityków, w wielu aspektach planem, nad którym pracowano co najmniej od roku. Jednak jeśli przyjrzymy się bliżej antypatii Izraela i Netanjahu wobec Iranu, okaże się, że sięga ona dziesięcioleci. W połowie lat 90. Bibi opublikował książkę, w której twierdził, że Iranowi brakuje zaledwie trzech lat do zbudowania bomby atomowej. Niedawno w nagraniu wideo twierdził, że pozostał mu już tylko rok, a jak to ujął, „być może nawet miesiące”.

Ale ta koncepcja, że ​​Iran faktycznie buduje bombę atomową, co uzasadniałoby interwencję Zachodu, jest w najlepszym razie słaba, a w najgorszym nieszczera. To po prostu nieprawda, a nawet zachodnie media przyznały to siedem miesięcy temu.

W październiku ubiegłego roku dwóch amerykańskich urzędników powiedziało agencji Reuters: „Stany Zjednoczone nadal uważają, że Iran nie zdecydował się na budowę broni jądrowej, pomimo niedawnych strategicznych niepowodzeń Teheranu, w tym zabicia przywódców Hezbollahu przez Izrael i dwóch w dużej mierze nieudanych prób ataku na Izrael”.

W tym czasie wysoki rangą urzędnik administracji Bidena i rzecznik Biura Dyrektora Wywiadu Narodowego (ODNI) dodali do publicznych oświadczeń dyrektora CIA Williama Burnsa, który powiedział, że Stany Zjednoczone „nie widziały żadnych oznak, że irański przywódca cofnął swoją decyzję z 2003 r. o zawieszeniu programu zbrojeniowego”.

Możemy również założyć, że Trump i jego grupa jastrzębi wobec Iranu również nie widzą żadnych oznak zmiany sytuacji, choć prawdą jest, że Teheran ostatnio nie zastosował się do żądań międzynarodowych inspektorów ds. broni dotyczących dostępu do niektórych obiektów.

Jaka jest więc rzeczywistość? Co naprawdę dzieje się w Iranie i jaki jest dokładnie cel i rola Ameryki w tym konflikcie?

Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy po prostu spojrzeć wstecz na historię, która da nam wskazówkę, jak myśli Trump. Trump zawsze patrzy wstecz i w wielu aspektach żyje przeszłością. W latach 80., kiedy prezydent Reagan objął urząd, on, podobnie jak wielu po nim, głęboko bał się Iranu i jego wpływów militarnych w regionie. Bał się nowego reżimu islamskiego tak bardzo, że zgodził się sprzedać Teheranowi potrzebną broń, jednocześnie wspierając grupy w Libanie sprzymierzone z Iranem w zamian za wysyłanie paczek heroiny do USA samolotami Pan Am — jako sposób na zapewnienie, że amerykańscy zakładnicy w Libanie nie zostaną zamordowani. Lockerbie był jednym z tych „kontrolowanych lotów”, które poszły strasznie źle, kiedy Iran wykorzystał grupę palestyńską, aby wnieść własną walizkę na pokład lotu Pan Am 103 i zdetonować ją w odwecie na Ameryce za zestrzelenie irańskiego samolotu cywilnego kilka miesięcy wcześniej latem 1988 roku.

Strach przed Iranem to temat, nad którym powinniśmy się zastanowić. Cztery dekady przerzucania winy na Kaddafiego i Libię, które trwają do dziś, są dobrym przykładem tego, jak bardzo Zachód boi się Republiki Islamskiej i jej potencjału militarnego, chociaż można uczciwie powiedzieć, że Trump boi się mniej niż Reagan, Carter i Bush Sr. Może to jednak wynikać z jego ignorancji i kiepskich doradców, którzy go dezinformują. Albo może to być spowodowane tym, że kontrola Izraela nad amerykańską polityką zagraniczną osiągnęła nowy poziom dominacji pod rządami Trumpa, a pasożyt stał się gigantem, wysysającym krew ze swojego żywiciela i duszącym go swoim rozmiarem.

Czy możliwe, że termin, który Trump wyznaczył Iranowi, nie był w rzeczywistości jego terminem, ale terminem narzuconym przez Izrael? Czy Bibi powiedział Trumpowi: „Masz czas do 13 czerwca, a potem wdrożymy nasz plan”? Wielu sceptyków na arenie geopolitycznej jest przekonanych, że cały plan przejęcia Iranu i doprowadzenia do zmiany reżimu jest pomysłem Trumpa, ale jest to mało prawdopodobne z kilku powodów. Wierzą, że stojąc z boku i pozwalając Izraelowi przeprowadzić atak, może on chronić amerykańskich żołnierzy w regionie przed atakiem ze strony Iranu, ponieważ może wtedy, z głupim wzruszeniem ramion, twierdzić, że Izrael zrobił to wszystko sam.

Łatwo wpaść w pułapkę patrzenia wstecz na hegemoniczne ambicje Ameryki w latach 70. i 80. — okres, który Trump ceni i który przywraca do życia. Trump widzi korzyści w umacnianiu Ameryki na arenie międzynarodowej, ponieważ daje mu to okazje biznesowe, którymi może manipulować.

Nie popełnijmy jednak błędu i nie sądźmy, że myśli on podobnie jak poprzedni prezydenci USA, którzy postrzegali Bliski Wschód w taki sam sposób, w jaki Brytyjczycy postrzegali Afrykę pod koniec XIX wieku.

Zniszczymy siedem krajów w ciągu pięciu lat, zaczynając od Iraku, następnie Syrii, Libanu, Libii, Somalii, Sudanu i na końcu Iranu” – to słynny cytat emerytowanego generała Wesleya Clarka, który w 2007 r. ujawnił Amy Goodman z Democracy Now absurdalne imperialistyczne cele kliki Busha-Cheneya.

Trumpowi brakuje pewności siebie ani umiejętności dowodzenia operacjami wojskowymi na całym świecie. Czuje się niepewnie w konflikcie. Jednak mantra „Gdziekolwiek interweniują Stany Zjednoczone, zawsze jest darmowa ropa lub gaz do kradzieży” odnosi się również do Trumpa i jego poglądu na region. Różnica polega na tym, że chce wykorzystać Izrael do wykonania całej ciężkiej pracy i podjęcia ryzyka, podczas gdy Trump, a nie Stany Zjednoczone, bierze na siebie całą chwałę i zajmuje się interesami. Dla Iranu dominacja Izraela w regionie byłaby ogromnym impulsem do skutecznego rządzenia Arabami, tak jak Turcy robili to przez 400 lat, podczas gdy Izrael może kraść i odsprzedawać swoje ogromne rezerwy ropy naftowej. Tymczasem Trump zawsze miał oko na okazje biznesowe dla siebie i swoich kolesi, zarówno z obecnym reżimem, jak i z nowym, bardziej powiązanym z Zachodem, tak jak robi to nowy reżim w Syrii. Trump niewątpliwie dałby sygnał irańskim negocjatorom, że w każdym nowym porozumieniu zdecyduje, które amerykańskie firmy będą mogły się tam zlokalizować i skorzystać z okazji biznesowych. Nawet reżim w Teheranie zasugerował, że będzie otwarty na amerykańskich inwestorów, jeśli tylko osiągnięte zostanie porozumienie.

Co się więc zmieniło? Po prostu to, że umowa, którą miał zarówno z Izraelem, jak i Iranem, wygasała. Wygasła, co wywołało reakcję Bibiego, który zaczął forsować swój plan zmiany reżimu. Tak naprawdę chodzi o energię, dlatego rafinerie ropy naftowej są bombardowane w nadziei, że reżim zamknie Cieśninę Ormuz — pułapka, w którą Trump ma wpaść, ponieważ Izraelczycy liczą, że Trump wciągnie USA w wojnę z Iranem w Zatoce Perskiej.

Wiele będzie zależało od rezerw sprzętu wojskowego, które kurczą się w alarmującym tempie. Jeśli Trump podejmie krok w kierunku ataku na Iran siłami USA w Zatoce Perskiej, automatycznie wywoła to atak na pola naftowe krajów Rady Współpracy Zatoki Perskiej, które Iran może łatwo zniszczyć.

Ale czy mają do tego rakiety?

Wiele mówi się o irańskich mega-rakietach balistycznych, hipersonicznych rakietach, które poruszają się z prędkością 13 razy większą od prędkości dźwięku i, według irańskich postów w mediach społecznościowych, nie zostały jeszcze użyte. Oczywiste jest, że Irańczycy czekają na właściwy moment, prawdopodobnie gdy zapasy Izraela będą mniejsze. Niedawny atak na rafinerię ropy naftowej w Hajfie jest znaczący, ponieważ będzie miał znaczący wpływ na izraelskie siły powietrzne, zmuszając je do zwrócenia się do Amerykanów w celu tankowania w powietrzu.

Do tej pory Izrael polegał prawie wyłącznie na atakach lotniczych, ale stopniowo traci swoje myśliwce wyprodukowane w USA, co czyni Iran pierwszym krajem, który zestrzelił dwa amerykańskie F-35. Jeśli ta tendencja się utrzyma i Iran będzie w stanie zniszczyć więcej infrastruktury wojskowej w Izraelu, jednocześnie zestrzeliwując więcej myśliwców, zasady wojny na wyniszczenie przechylają się na korzyść Teheranu. Iran nie musi wygrać wojny; musi tylko wytrwać, aby wygrać, niszcząc jednocześnie niezwykle mały arsenał Izraela (Izrael ma tylko 272 samoloty bojowe). Polityka również odegra ważną rolę, ponieważ schwytanie izraelskich pilotów jako jeńców wojennych będzie również czynnikiem decydującym o tym, kto ostatecznie okaże się zwycięzcą.

Krótko mówiąc, Izrael nie ma czasu i mocno polega na jednym asie: Trumpie.

Gubernator Kalifornii Gavin Newsom objęty dochodzeniem karnym za „organizację zamieszek w Los Angeles”

Gubernator Kalifornii Gavin Newsom

objęty dochodzeniem karnym

za „organizację zamieszek w Los Angeles”

Komisja Izby Reprezentantów USA ds. Nadzoru i Reformy Rządu wszczęła dochodzenie karne przeciwko gubernatorowi Kalifornii Gavinowi Newsomowi, oskarżając go o zorganizowanie zamieszek w Los Angeles.

DR IGNACY NOWOPOLSKI JUN 17
Gubernator Gavin Newsom objęty dochodzeniem karnym za zorganizowanie zamieszek w Los Angeles.

Komisja twierdzi, że działania Newsome’a, lub ich brak, podsyciły niepokoje, co wzbudziło poważne obawy co do jego przywództwa.

Śledztwo dotyczy również burmistrz Los Angeles Karen Bass, a członkowie komisji twierdzą, że oboje urzędników utrudniały federalne wysiłki mające na celu opanowanie narastającej przemocy. Śledztwo koncentruje się na ich domniemanej bezczynności i potencjalnej ingerencji w operacje ICE, co wywołało powszechne zamieszki w stanie. W miarę jak komisja zagłębia się w sprawę, narastają pytania o role, jakie odegrali Newsom i Bass w chaotycznych następstwach kontrowersyjnego nalotu.

Infowars.com informuje: Protesty, które wybuchły w zeszłym tygodniu, szybko przerodziły się w zamieszki, w których uczestnicy podpalali radiowozy i flagi USA, blokowali autostrady i starli się z funkcjonariuszami organów ścigania. Ci ostatni odpowiedzieli gazem łzawiącym i gumowymi kulami, odnotowano setki aresztowań, a także liczne obrażenia po obu stronach.

Przewodniczący James Comer i Clay Higgins, przewodniczący Podkomisji ds. egzekwowania prawa federalnego, obaj republikanie, wysłali listy do Newsome’a i Bassa, prosząc o przekazanie „dokumentów i komunikatów”datowanych na 1 czerwca 2025 r. i późniejszych, odnoszących się do trwających zamieszek i reakcji władz stanowych na nie.

W listach oskarżono również obu Demokratów o fałszywe twierdzenie, że „stanowe i lokalne organy ścigania mają protesty pod kontrolą” oraz o „fałszywe obwinianie” prezydenta Donalda Trumpa „za działania brutalnych zamieszek”.

Newsom wcześniej pozwał administrację Trumpa za decyzję o wysłaniu Gwardii Narodowej do Kalifornii. Sędzia okręgowy USA orzekł, że posunięcie to jest nielegalne, ale Sąd Apelacyjny wydał tymczasowy nakaz przeciwko temu orzeczeniu kilka godzin później. Na razie Gwardia Narodowa pozostaje pod kontrolą Trumpa, a nie władz stanowych, aż do rozprawy we wtorek.

W odpowiedzi na prośbę komisji biuro prasowe gubernatora Newsome’a poinformowało w poście zamieszczonym w sobotę na X, że żądane dokumenty „będą obejmować niezwykle nietypowe komunikaty z Białego Domu”.

„Jesteśmy dobrzy w kwestii przejrzystości. Czy Biały Dom powie to samo?” –dodano w wiadomości.

W pełnej goryczy wymianie zdań, jaka miała miejsce w ciągu tygodnia, Newsom opisał decyzję Trumpa o wysłaniu Gwardii Narodowej jako „krok w stronę autorytaryzmu” i „poważne naruszenie suwerenności państwa”.

Trump ze swojej strony wezwał „całkowicie niekompetentnego” gubernatora Kalifornii, aby „wziął się w garść” i „przeprosił… za absolutnie okropną robotę”, którą wykonał.

Prezydent USA zasugerował również, że poprze propozycję Toma Homana, ministra ds. granic Białego Domu, aby aresztować Newsome’a ​​za rzekome utrudnianie federalnej kontroli imigracyjnej. [md: On tak se lubi pokrzyczeć.. Z czynami zaś krucho]

Ambasada USA w Izraelu uszkodzona w irańskim ataku rakietowym

Ambasada USA w Izraelu uszkodzona w irańskim ataku rakietowym

Ambasada USA w Tel Awiwie została uszkodzona podczas irańskiego ostrzału rakietowego niedługo po tym, jak Trump ostrzegł, że rozpęta piekło, jeśli Ameryka zostanie „w jakikolwiek sposób zaatakowana”

DR IGNACY NOWOPOLSKI JUN 16
Atak rakietowy Iranu na Izrael

W serii aktualizacji udostępnionych na X, ambasador USA w Izraelu Mike Huckabee powiedział, że ambasada doznała „niewielkich uszkodzeń” w wyniku gradu pocisków, które spadły na Izrael w poniedziałkowy poranek.

Powiedział, że „odnotowano pewne niewielkie uszkodzenia spowodowane wstrząsami mózgu spowodowanymi przez irańskie trafienia pocisków w pobliżu oddziału ambasady… ale personel USA nie odniósł obrażeń”.

Prezydent Trump ostrzegł wcześniej, że Iran odczuje „pełną siłę” amerykańskiej armii, jeśli zaatakuje USA w trakcie konfliktu z Izraelem, pomimo doniesień, że zawetował plany Izraela dotyczące zamordowania Najwyższego Przywódcy Iranu.

Powiedział Teheranowi, że jeśli „zostaniemy w jakikolwiek sposób zaatakowani przez Iran, pełna siła i potęga sił zbrojnych USA spadnie na was na niespotykanym dotąd poziomie”.

Tymczasem amerykański lotniskowiec USS Nimitz zmierza w kierunku Bliskiego Wschodu…

=====================================

MD:

Ambasada Stanów Zjednoczonych jest w Jerozolimie,14 David Flusser Street.

W miejscu dawnej ambasady w Tel Awiwie mieści się od 2018 Oddział Ambasady Stanów Zjednoczonych

Jak Izrael wykorzystuje USA do swojej polityki

Jak Izrael wykorzystuje USA do swojej polityki?

magnapolonia/jak-izrael-wykorzystuje-usa-do-swojej-agresji

Skąd wzięła się agresywna agenda Netanjahu, co oznacza „Wielki Izrael” i w jaki sposób przyczyniła się ona do przekształcenia Stanów Zjednoczonych w narzędzie permanentnej wojny na służbie znacznie mniejszego kraju?

==============================

Jak Izrael wykorzystuje USA do swojej polityki?

Żydowski reżim zbombardował irańskie obiekty nuklearne i zamordował kilkunastu naukowców zajmujących się energią atomową, negocjatorów i przywódców politycznych w serii ataków powietrznych. Jak twierdzi Netanjahu, dokonano tego w ramach „samoobrony”. Sekretarz stanu USA Marco Rubio stwierdził, że był to „jednostronny” atak Izraela. Jednakże portal antiwar.com przedstawił zupełnie inną genezę ataku, stwierdzając:

„Wysoki rangą urzędnik izraelski powiedział Jerusalem Post , że Tel Awiw i Waszyngton współpracowały, aby przekonać Teheran, że dyplomacja jest nadal możliwa, po tym jak Izrael był gotowy zaatakować Iran. Zaledwie kilka godzin przed rozpoczęciem masowego ataku Izraela prezydent Donald Trump utrzymywał, że nadal jest zaangażowany w rozmowy.

Izraelska agencja donosi, że „runda negocjacji nuklearnych między USA a Iranem zaplanowana na niedzielę była częścią skoordynowanego oszustwa USA i Izraela, mającego na celu osłabienie czujności Iranu przed piątkowym atakiem”.

Później pojawiły się jeszcze bardziej szokujące szczegóły, przeczące twierdzeniom Izraela, pro-syjnoistycznego prezydenta Trumpa i jego administracji. Barak Ravid z agencji informacyjnej Axios poinformował, powołując się na dwóch anonimowych urzędników izraelskich, że Tel Awiw dostał „ jasne zielone światło od Stanów Zjednoczonych” na rozpoczęcie bombardowań. 

Źródła Axios powiedziały, że domniemany rozłam między Trumpem a premierem Izraela Benjaminem Netanjahu został skoordynowany za kulisami.

„Dwóch izraelskich urzędników twierdziło, że Trump i jego współpracownicy tylko udawali, że sprzeciwiają się izraelskiemu atakowi publicznie — i nie wyrażali sprzeciwu prywatnie” — wyjaśniono w raporcie. „Celem, jak mówią, było przekonanie Iranu, że żaden atak nie jest nieuchronny i upewnienie się, że Irańczycy na liście celów Izraela nie przeniosą się do nowych lokalizacji”.

Źródła podały, że Trump i Netanjahu omawiali atak podczas rozmowy telefonicznej w poniedziałek, 9 czerwca br.. Po rozmowie Trump oficjalnie naciskał na Netanjahu, aby nie atakował Iranu, ale była to tylko próba oszukania  i zmylenia Iranu.

Ataki zostały przedstawione jako “konieczny krok” w celu zapobieżenia wzbogacaniu uranu przez Iran, który rzekomo był rozwijany w celu produkcji broni jądrowej. Tulsi Gabbard, dyrektor amerykańskiego wywiadu narodowego, oświadczyła, że ​​Iran wielokrotnie temu zaprzeczał. Nawet gdyby doniesienia o rozwijaniu broni jądrowej okazały się prawdziwe, irańskie instalacje jądrowe znajdują się podobno pół mili pod górami i nie da się ich niezawodnie unieszkodliwić nawet przy użyciu broni jądrowej.

„Ataki na Iran mają na celu wywołanie wojny” – ostrzega brytyjsko-irańska naukowiec dr Neema Parvini. Agencja AP News potwierdziła, że ​​irańskie obiekty nuklearne są tak głęboko, że nawet atak USA nie mógłby ich trafić.

Istnieje poważne niebezpieczeństwo, że Donald Trump zostanie wciągnięty w wojnę z Iranem. W kwietniu br., były negocjator ds. Bliskiego Wschodu, Alastair Crooke, ostrzegł: „Idziemy na wojnę”. Powiedział to w kontekście ekspansjonizmu Izraela.

W zeszłym tygodniu Iran ogłosił, że wykradł informacje dotyczące tajnego i niezgłoszonego arsenału nuklearnego Izraela, który z kolei powstał w oparciu o technologię i materiały uzyskane ze Stanów Zjednoczonych.

Iran „ poprzysiągł zemstę”, a amerykański negocjator Steve Witkoff ostrzegł przed „masowymi ofiarami” w Izraelu z powodu odwetu Iranu. Podczas gdy Izraelczycy stają w obliczu środków nadzwyczajnych, prywatny samolot premiera Izraela Benjamina Netanjahu podobno opuścił Izrael i udał się do Grecji.

Istnieją poważne obawy, że izraelskie ataki mogą doprowadzić do niekontrolowanej eskalacji, wciągając Stany Zjednoczone w konflikt regionalny lub światowy. Planowane rozmowy między USA a Iranem w sprawie deeskalacji zostały już odwołane. Jeszcze w czwartek 12 czerwca, a zatem kilka godzin przed atakami, Trump powiedział reporterom: „Słuchajcie, istnieje ryzyko poważnego konfliktu”.

Po atakach Trump zwrócił się do Iranu na portalu Truth Social z apelem o zawarcie umowy, „zanim stanie się jeszcze więcej złego”, ale jego szczerość jest wysoce wątpliwa. Premier Izraela Netanjahu ostrzegł z kolei, że „operacja ta będzie kontynuowana”.

To, co dzieje się w Iranie, wyjaśnia, dlaczego niektórzy analitycy twierdzą,, że nie ma różnicy między rządem USA i Izraela, a rząd amerykański od lat spełnia wszystkie żądania Izraela.

Netanjahu i „Wielki Izrael”

Izrael realizuje strategię militarną regionalnej dominacji od lat 70. XX wieku. Netanjahu, który kiedyś zmienił swoje imię na „ Ben Nitay ”, aby brzmieć bardziej po amerykańsku, rozpoczął budowę sieci wpływów już prawie 50 lat temu. Kiedy jego brat Yonatan zginął w ataku na Entebbe w 1976 roku, Benjamin Netanjahu założył fundację charytatywną jego imienia. Pierwszą na świecie konferencję na temat „międzynarodowego terroryzmu” zwołał już w 1979 roku w Jerozolimie Netanjahu przy wsparciu swojego ojca, Benziona Netanjahu.

Konferencja, w której uczestniczyli głównie przedstawiciele władz Izraela, USA i Wielkiej Brytanii, miała na celu zmianę strategii Zachodu  z dyplomacji i negocjacji na wojnę oraz podkreśliła strategiczną rolę mediów. Spowodowało to zmianę w polityce USA pod rządami Reagana, które uznało interwencję militarną za odpowiedź na nowe zagrożenia zwiazane z „terroryzmem”. „Terroryści” to w rzeczywistości narody i organizacje, które Izrael uważał za zagrożenie dla planowanych podbojów „Wielkiego Izraela” i jego ekspansji na Bliskim Wschodzie.

Zgodnie z koncepcją Netanjahu, terroryzm nie jest już kwestią dyplomatyczną , lecz „walką cywilizacyjną” między „demokracjami” a państwami „terrorystycznymi”, przy czym same demokracje często angażowały się w akcje terrorystyczne przeciwko niewinnym cywilom, ale uzasadniały to koniecznością „samoobrony”. Jak wiemy, gorączka „walki z terroryzmem” opanowała kolejne rządy USA od 2001 roku. [W tym celu precyzyjnie zorganizowano i przeprowadzono “atak arabów” na dwie Wieże, a ta trzecia zawaliła się ze strachu? md]

Materiały z konferencji z 1979 roku zostały opublikowane w książce autorstwa Netanjahu z 1981 roku, zatytułowanej International Terrorism: Challenge and Response. Co nie mniej ciekawe, podczas drugiej konferencji z 1984 roku ojciec Netanjahu powiedział uczestnikom, że terroryści mieszkają w Syrii, Libii, Iraku i Iranie, czyli wszystkich potencjalnych przeciwnikach Izraela na jego drodze do zdominowania Bliskiego Wschodu.

Plany dotyczące celów wojny z terroryzmem zostały już dawno temu opracowane w Izraelu i polegają na szeregu wojen prewencyjnych z sąsiadami. Podobnie plan budowy „Wielkiego Izraela”, który jest dziś otwarcie celebrowany przez izraelskich ministrów, został opublikowany już ponad 40 lat temu.

Kiedy Żydzi zbombardowali iracki reaktor jądrowy Osirak w 1981 r., Reagan napisał w swoim dzienniku: „Przysięgam, że wierzę, że Armagedon jest bliski”. Izrael nie ostrzegł wcześniej USA.

W 1982 roku Oded Yinon opublikował Plan Syjonistyczny dla Bliskiego Wschodu. Na wewnętrznej stronie okładki znajduje się mapa „Wielkiego Izraela”, na której napisano, że pokazane terytoria zostały uznane przez założyciela syjonizmu, Theodora Herzla, za „Ziemię Obiecaną”. Plan ten, znany jako Plan Yinona, został ogłoszony jako „strategia Izraela na lata 80. XX wieku”. W następnej dekadzie plany te stały się elementem polityki USA.

==============================

W 1996 roku amerykańscy neokonserwatyści napisali raport dla Benjamina Netanjahu. Dokument nosił tytułCzysta przerwa: Nowa strategia zabezpieczenia królestwa”. Podkreślał on potrzebę ataków na Iran i Syrię, w których USA byłyby partnerem, oraz odsunięcie Saddama Husseina od władzy. W następnym roku neokonserwatyści Robert Kagan i William Kristol założyli „Project for a New American Century”. W dokumencie stwierdzono m.in.: „Musimy wzmocnić nasze więzi z demokratycznymi sojusznikami i rzucić wyzwanie reżimom wrogim naszym interesom i wartościom”.

W tej wizji na pierwszym miejscu byłby jeden demokratyczny sojusznik, a wrogie reżimy były identyfikowane od dziesięcioleci. Rok przed 11 września, we wrześniu 2000 r., PNAC  opublikował książkę „Rebuilding America’s Defenses”. Jej współautorem był Donald Kagan, ojciec Roberta Kagana. W dokumencie wezwano do znaczącego zwiększenia wydatków na cele wojskowe w celu stworzenia „dominującej siły” zdolnej do zwalczania „globalnego terroryzmu”. Ostrzegano, że społeczeństwo amerykańskie nie zaakceptuje tego i że cięcia wydatków na obronność po zakończeniu zimnej wojny sprawią, że stanie się to niemożliwe.

W swojej pracy Kagan postulował całkowitą „transformację” amerykańskiej gospodarki, dyplomacji i postawy militarnej. „Proces transformacji, nawet jeśli przyniesie rewolucyjne zmiany, prawdopodobnie będzie długi, jeśli nie wydarzy się coś katastrofalnego i katalizującego – na przykład nowy Pearl Harbor” – napisał.

Rok po wydarzeniach z 11 września 2001 roku, Netanjahu zwrócił się do Kongresu jako osoba prywatna, aby wezwać Stany Zjednoczone do wojny z Irakiem, aby zapobiec rzekomemu rozwijaniu przez ten kraj broni jądrowej – lub innej broni masowego rażenia.

W ten sposób atak na WTC stał się nowym Pearl Harbor.

12 września 2002 r. Netanjahu powiedział, że USA powinny przyjąć strategię wojny prewencyjnej – i rozważyć zaatakowanie Syrii, Libii i Iranu. Netanjahu ostrzegł, że Irak i Iran są najbliżej opracowania broni jądrowej. Żadne z oskarżeń nie okazało się prawdziwe. Kilka miesięcy później Strategia Bezpieczeństwa Narodowego USA przyjęła w Artykule V doktrynę uderzeń wyprzedzających.

Jak widzimy, z powodzeniem realizuje ją także sam Izrael.

Jak wiemy, po atakach z 11 września 2001 r. rozwinął się ogromny przemysł wojny z terroryzmem. Narodził się sekurytyzm, z szerokimi uprawnieniami władz do nadzoru, które dały początek miliardowemu biznesowi monitorowania wszystkiego i cenzury. Od 2001 roku wydano od ośmiu do dziewięciu bilionów dolarów na wojny z terroryzmem. Całkowity koszt dwóch i pół dekady militaryzacji gospodarki USA szacuje się na 21 bilionów dolarów.

W Izraelu od prawie dekady funkcjonuje sieć stanowiąca swego rodzaju cyfrowy szantaż. Jednostka wywiadowcza 8200 opracowała technologię hakowania telefonów i komputerów, która została wykorzystana do wykradania danych osobowych z telefonów zachodnich prezydentów, premierów oraz urzędników Departamentu Stanu USA. Izraelską technologię wykorzystał np. Mike Waltz, który został zwolniony za próbę wciągnięcia prezydenta Trumpa w wojnę z Iranem – w interesie narodowym Izraela.

============================

Aby zrozumieć działania mające na celu zbombardowanie Iranu, należy przeanalizować sponsorowanie frakcji politycznych w USA i na Zachodzie. Członkowie Izby Reprezentantów i Senatu, którzy wiwatują na rzecz wojny, są finansowani przez machinę wojenną, której pieniądze zostały zebrane lub pożyczone na poczet podatków. To sfinansowało ich całą karierę. Geniusz [może raczej: spryt, zakłamanie… md] Netanjahu i neokonserwatystów polegał na tym, aby uczynić z celów wojennych Izraela przemysł i sprzedać go senatorom, którzy głosowaliby za jego wojnami.

Kto za to wszystko płaci? Jeśli chodzi o życie, to ludzie, których USA zabijają w niekończących się wojnach, takich jak wojna w Iraku, która pochłonęła milion ofiar.

Jeśli chodzi o gotówkę, to podatnicy USA, których pieniądze są wykorzystywane do sponsorowania maszyny śmierci.

Niestety nic nie wskazuje, by dzisiejsze Stany Zjednoczone miały zerwać się z żydowskiej smyczy. Należy raczej brać pod uwagę, że jeśli w atakach odwetowych Iranu zginą jacyś amerykańscy żołnierze lub cywile, administracja Trumpa ruszy na pełno-skalową wojnę z Teheranem. Znów w interesie żydowskim.

Sunday Strip: Happy XY Day!

Sunday Strip: Happy XY Day!

Terror Alert! Space bears invade our moon base.

ROBERT W MALONE MD, MSJUN 15
 
READ IN APP
 


















Platos allegory of the cave, just in case you are confused.


𝐈 𝐩𝐮𝐭 𝐮𝐩 𝐚 𝐟𝐚𝐤𝐞 𝐥𝐨𝐬𝐭 𝐝𝐨𝐠 𝐟𝐥𝐲𝐞𝐫 𝐚𝐬 𝐚 𝐣𝐨𝐤𝐞, 𝐚𝐧𝐝 𝐬𝐨𝐦𝐞𝐨𝐧𝐞 𝐚𝐜𝐭𝐮𝐚𝐥𝐥𝐲 𝐫𝐞𝐭𝐮𝐫𝐧𝐞𝐝 𝐭𝐡𝐞 𝐝𝐨𝐠

Yeah. That happened.

Last week, I was walking back from the store and saw one of those “Lost Cat” flyers taped to a pole. It had a blurry photo and dramatic phrases like “please help us find Mr. Whiskers” which for some reason made me laugh more than it should have. Maybe it was the Comic Sans. Maybe it was the fact that the cat looked like it hated everyone, including the person who made the flyer. Either way, I got the dumb idea to make one myself. But with a fake dog.

So I went home, opened up Word and made the most ridiculous flyer I could think of. I said the dog’s name was “Chunky.” I described him as “half Pomeranian, half mystery”. I used a random Google image of a scruffy little mutt with giant eyes and his tongue hanging out like he’d just seen something unseeable.

I printed out six copies and taped them around my block. It was just supposed to be funny. I never expected anything to come of it.

Until yesterday evening.

I was making dinner when I heard a knock at the door. I opened it, and this guy, probably in his 30s, pretty normal-looking, was standing there holding a leash. On the end of it was a dog.

Not just any dog.

Chunky.

The exact same scruffy, bug-eyed, tongue-out menace from the flyer.

The guy smiled and said: “I think this is your dog. I found him wandering near the park.”

I froze. My brain just… stalled. I had no idea what to say. So I said the dumbest possible thing, which was, “Chunky?!”

He nodded like that confirmed it. “Yeah! He came right up to me. I recognized him from the flyer by the laundromat.”

Now, here’s the part where a sane person would explain the situation. Tell the truth. Say: “Actually, this was a joke and that’s not my dog.”

Instead, I said “Oh my God, thank you so much.” And took the leash.

Now I have a dog.

Or something that resembles a dog. Chunky is… not right. He growled at my toaster. He barked at the fridge for 20 straight minutes and then peed on my welcome mat. He sleeps on his back with all four legs stiff like he’s trying to summon something.

I took him to the vet today, mostly to see if he had a chip. No chip. The vet looked at him for a solid ten seconds and then said “Well. That’s a dog, alright.” No follow-up. Just that.

So now I’m stuck in this weird reality where I made up a dog, and the universe handed him to me like, “Okay, let’s see what you do with this.”

Chunky is currently asleep under my bed. I can hear him snoring from here. I don’t know where he came from. I don’t know who he used to belong to. But I guess he’s mine now.

This whole situation feels like I made a meme and the meme came to life and now lives in my apartment.

This is why I shouldn’t be left alone with a printer.

(From Charmed tale stories on Facebook)


Happy Father’s Day – to those XY who qualify!





Czy to Pearl Harbor dla Iranu?

Douglas Macgregor: Pearl Harbor dla Iranu –

ale Teheran odpowiedział szybciej, niż oczekiwano

Iran odpowiedział w ciągu kilku godzin zmasowanym atakiem rakietowym, podczas gdy systemy obronne Izraela zawiodły.

America First oznacza AMERICA FIRST. Nie Izrael first. Nie Ukraina first. Nie NATO first. AMERICA FIRST.

DR IGNACY NOWOPOLSKI JUN 15

Macgregor na X:

W ciągu ostatnich 72 godzin Izrael przeprowadził prewencyjny atak na Iran, podczas gdy negocjacje między Waszyngtonem a Teheranem były jeszcze w toku.

================================================================

Iran został zaskoczony. Ale Iran otrząsnął się po ataku na Pearl Harbor szybciej, niż Izrael się spodziewał.

Mniej niż 18 godzin po niespodziewanym ataku Izraela, Iran odpowiedział wystrzeleniem setek pocisków balistycznych, w tym pocisków hipersonicznych, w kierunku centrum Tel Awiwu i całego Izraela.

Tymczasem Żelazna Kopuła Izraela zawiodła. Izraelski wywiad zawiódł. Teraz Netanjahu błaga Waszyngton o interwencję amerykańską siłą militarną, aby uratować Izrael przed pewną porażką — porażką, którą sam Netanjahu wywołał z zachętą Waszyngtonu.

W tym samym czasie Rosja, Chiny, Pakistan i znaczna część świata muzułmańskiego wspiera Iran.

Do Iranu napływają dostawy sprzętu i pomocy technicznej.

Czas na zderzenie z rzeczywistością:

Waszyngton spalił ponad 12 bilionów [1 bln = 1012 ?] dolarów na Bliskim Wschodzie od 2003 roku. Rezultat? 7000 zabitych Amerykanów. 50 000 rannych, otwarte granice i 100 000 Amerykanów umierających rocznie z powodu zatrucia fentanylem.

Obecnie Stany Zjednoczone są winne 37 bilionów dolarów — kwota ta nie obejmuje nawet tzw. „długu agencyjnego”. Siedemdziesiąt siedem milionów Amerykanów głosowało na prezydenta Trumpa, ponieważ obiecał zakończyć wojny zagraniczne i powstrzymać marsz w kierunku III wojny światowej.

Misja Trumpa pozostaje niezmienna: zabezpieczyć granice, porty i wody przybrzeżne Ameryki. Deportować nielegalnych imigrantów, obalić przestępców, którzy gwałcą i mordują Amerykanów. Przywrócić rządy prawa. Ale ani jednej kropli amerykańskiej krwi na zagraniczne wojny.

Pojedynczy izraelski atak na wyspę Kharg — przez którą przechodzi 90% irańskiego eksportu ropy — lub terminale w Bandar Abbas, a Iran zamknie Cieśninę Ormuz. To wpłynie na 20% globalnych dostaw ropy.

Oznacza to przerwanie łańcuchów dostaw i szalejącą inflację. Benzyna wzrasta do 7 dolarów za galon z dnia na dzień. Każda pracująca rodzina jest zmiażdżona. Kierowcy ciężarówek nie mogą już dostarczać żywności. Gospodarka się załamuje. Po co? Aby Izrael, który rozpoczął tę szaloną wojnę, mógł wciągnąć Amerykanów w poważny konflikt regionalny z potencjałem nuklearnym?

Mamy 40 000 żołnierzy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Katarze i wokół Zatoki Perskiej. Są żywymi celami. Irańskie drony Shahed-136 kosztują 20 000 dolarów za sztukę. Amerykański pocisk Patriot kosztuje 4 miliony dolarów za przechwycenie.

Zróbmy rachunek. Wyczerpujemy nasz arsenał rakietowy — i bankrutujemy — podczas gdy nasi żołnierze wracają do domów w workach na zwłoki.

Bliski Wschód jest na krawędzi. Oto, co Waszyngton musi teraz zrobić, aby rozładować konflikt:

  1. Zwołaj nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ. Zażądaj natychmiastowego zawieszenia broni i jasno powiedz, że Waszyngton sprzeciwia się zniszczeniu Iranu, Izraela lub jakiegokolwiek innego państwa na Bliskim Wschodzie.
  2. Zażądaj, aby Izrael zaprzestał zabijania Palestyńczyków w Strefie Gazy i wycofał swoje wojska z Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu.
  3. Zawiesić wszelką pomoc wojskową dla Izraela, dopóki Izrael nie zgodzi się wycofać z Gazy i zezwoli na pomoc humanitarną.
  4. Zaproponuj wysłanie sił zbrojnych z państw niezaangażowanych w celu monitorowania Gazy i Zachodniego Brzegu.
  5. Zaproponuj, aby Stany Zjednoczone, Rosja, Chiny, Indie i Brazylia zwołały konferencję pokojową w celu rozwiązania sporu między Izraelem, Iranem i sąsiadami Izraela.

Prowadziłem amerykańskich żołnierzy do bitwy pod ostrzałem. Widziałem wystarczająco dużo trumien przykrytych flagą. Nie chcę widzieć więcej. Wojownicy Waszyngtonu mieli 22 lata. Zawiedli. Kłamali.

Oni czerpali zyski, podczas gdy Ameryka krwawiła. Czas się skończył.

America First oznacza AMERICA FIRST. Nie Izrael first. Nie Ukraina first. Nie NATO first. AMERICA FIRST.

Douglas Macgregor

======================·

Folgen

In the last 72 hours, Israel launched a preemptive strike against Iran when negotiations between Washington and Tehran were still ongoing. Iran was caught off-guard. But Iran recovered more quickly from its Pearl Harbor moment than Israel expected. In less than 18 hours Mehr anzeigen……….

Izrael woła na pomoc Wujka Sama!

Larry Johnson; Izrael woła na pomoc Wujka Sama!

Źródło: https://sonar21.com/the-zionists-are-crying-uncle-sam/

DR IGNACY NOWOPOLSKIJUN 15
 
READ IN APP
 
Instytut Naukowy Weizmanna w Rechowot, znany izraelski ośrodek badawczy, został uszkodzony w wyniku ostatniego ostrzału rakietowego Iranu

Początkowa euforia Izraela po piątkowych porannych atakach na irańskie cele słabnie, gdy mieszkańcy Izraela dostają smak własnego lekarstwa. Tak zachwalana przez Izrael Iron Dome to totalna klapa. Poniżej zamieściłem kilka filmów, które pokazują, jak irańskie rakiety docierają bez przeszkód.

W swoim najnowszym nagraniu wideo BORZZIKMAN informuje, że wczorajszy irański atak na izraelską wersję Pentagonu zniszczył system obrony powietrznej THAAD, który został rozmieszczony w celu „ochrony” budynku.

Izrael, z pomocą Zachodu, zaatakował Iran cyberatakiem wczesnym rankiem w piątek (czasu w Teheranie), który unieruchomił irański system obrony powietrznej. Izrael i Zachód przewidywali, że uniemożliwi to Iranowi śledzenie i atakowanie nadlatujących pocisków na kilka dni. Irańscy technicy uruchomili system w ciągu 10 godzin.

Propaganda Wioski Potiomkinowskiej generowana przez Izrael i rozpowszechniana przez zachodnie media rozpada się w szwach. Podczas gdy wielu na Zachodzie nadal wierzy, że Izrael zadał śmiertelny cios Iranowi i że Iran jest o kilka dni od upadku, irańskie siły rakietowe żyją i mają się dobrze, bombardując Izrael na potęgę. Podejrzewam, że Iran stosuje taktykę Huti, wystrzeliwując pociski balistyczne z mobilnych wyrzutni — tzn. zamiast polegać na stałych stanowiskach, Iran rozmieszcza swoje pociski w całym kraju na mobilnych wyrzutniach, których praktycznie nie da się wykryć i zniszczyć w odpowiednim czasie. Podczas gdy to piszę, Iran wystrzelił ósmą falę pocisków. Iran zamierza zaangażować Izrael w walkę odwetową, dopóki Izrael nie zaprzestanie ataków na Iran.

Inną rzeczywistością, z którą mierzy się Izrael, jest to, że Stany Zjednoczone nie mają nieograniczonych dostaw pocisków przeciwlotniczych i innej broni, które mogłyby wysłać do Izraela. Na przykład rozważmy ograniczenia systemów rakiet przeciwbalistycznych THAAD i SM-3… Stany Zjednoczone mogą wyprodukować tylko 50-75 pocisków THAAD i 60-84 pocisków przechwytujących SM-3 rocznie! Dziś przeczytałem inny raport — nie mogę go teraz znaleźć — że Stany Zjednoczone wysyłają do Izraela broń przeznaczoną dla Ukrainy. Jestem pewien, że Zełenski będzie zachwycony tą wiadomością. Jeśli ten raport jest prawdziwy, dni Ukrainy są policzone. Bez stałego wsparcia wojskowego i wywiadowczego USA Ukraina nie może kontynuować swoich operacji wojskowych przez całe lato.

Chcę przypomnieć o Umowie o Partnerstwie Strategicznym, którą Rosja i Iran podpisały 17 stycznia. Oto kluczowe sekcje dotyczące obecnej wojny z Izraelem:

Artykuł 3

3. W przypadku gdy jedna z Umawiających się Stron zostanie poddana agresji, druga Umawiająca się Strona nie udzieli agresorowi żadnej pomocy wojskowej lub innej, która mogłaby przyczynić się do dalszej agresji, i pomoże zapewnić, że powstałe różnice zostaną rozwiązane na podstawie Karty Narodów Zjednoczonych i innych stosownych norm prawa międzynarodowego.

Co to zatem oznacza? Prawo do samoobrony jest uznane w artykule 51 Karty Narodów Zjednoczonych , który pozwala krajom bronić się w przypadku zbrojnego ataku. Ta samoobrona musi być:

  1. W odpowiedzi na rzeczywisty atak zbrojny
  2. Natychmiastowe i konieczne
  3. Proporcjonalnie do zagrożenia

Atak Izraela na irańskie obiekty nuklearne, zgodnie z warunkami tej umowy, oznacza, że ​​Iran, przy wsparciu Rosji, będzie miał pełne prawo do odpowiedzi militarnej. Rosja wysłała Izraelowi i Stanom Zjednoczonym jasne ostrzeżenie… Rosja to plecy Iranu.

Artykuł 4 jest szczególnie wymowny, ponieważ przyznaje, że Rosja i Iran mają odrębne porozumienia regulujące współpracę między swoimi agencjami wywiadowczymi i bezpieczeństwa:

Artykuł 4

2. Służby wywiadowcze i bezpieczeństwa Umawiających się Stron współpracują w ramach odrębnych porozumień.

Artykuł 5 ujawnia, że ​​Rosja i Iran zgodziły się na kompleksową współpracę wojskową obejmującą wszystko, od szkoleń i ćwiczeń wojskowych po reagowanie na ataki:

Artykuł 5

1. W celu rozwijania współpracy wojskowej pomiędzy właściwymi agencjami Umawiające się Strony będą prowadzić prace przygotowawcze i wdrażać stosowne porozumienia w ramach Grupy Roboczej ds. Współpracy Wojskowej.

2. Współpraca wojskowa między Umawiającymi się Stronami obejmuje szeroki zakres spraw, w tym wymianę delegacji wojskowych i ekspertów, zawinięcia do portów okrętów wojennych i statków Umawiających się Stron, szkolenie personelu wojskowego, wymianę podchorążych i instruktorów, udział – na podstawie porozumienia między Umawiającymi się Stronami – w międzynarodowych wystawach obronnych organizowanych przez Umawiające się Strony, przeprowadzanie wspólnych zawodów sportowych, imprez kulturalnych i innych, wspólnych morskich operacji ratunkowych i ratowniczych, a także zwalczanie piractwa i zbrojnego rozboju na morzu.

3. Umawiające się Strony będą ściśle współdziałać w zakresie przeprowadzania wspólnych ćwiczeń wojskowych na terytorium obu Umawiających się Stron i poza nim, za obopólną zgodą i z uwzględnieniem obowiązujących, powszechnie uznanych norm prawa międzynarodowego.

4. Umawiające się Strony będą się konsultować i współpracować w celu przeciwdziałania wspólnym zagrożeniom militarnym i zagrożeniom bezpieczeństwa o charakterze dwustronnym i regionalnym.

Donald Trump objął urząd z poparciem milionów wyborców, którzy uwierzyli w jego obietnicę nieangażowania USA w niepotrzebne wojny zagraniczne. Wygląda na to, że łamie tę obietnicę.

Najwyraźniej niczego nie nauczył się od George’a H.W. Busha, który obiecał „żadnych nowych podatków”, a potem złamał tę obietnicę. Wyborcy mu tego nie wybaczyli. Jeśli Trump interweniuje w imieniu Izraela, prawdopodobnie spotka go podobny los polityczny; tylko zamiast nie zostać ponownie wybranym, zobaczy, jak jego poparcie polityczne wśród kluczowego segmentu jego elektoratu się rozpada.

===========================

USA: Badania na milionach ludzi udowodniły związek przyczynowo-skutkowy między szczepionkami “przeciwko COVID-19” a śmiercią i strasznymi chorobami

Poniżej skrótowo ważne wnioski z tych badań:

184 miliony ludzi, 4 przełomowe badania:

Zastrzyki mRNA SĄ NIE BEZPIECZNE DO STOSOWANIA U LUDZI

Autopsje. Zawały serca. Udary. Niewydolność wielonarządowa — dane są dostępne:

HULSCHER ET AL (n= 325 autopsji): 73,9% zgonów po szczepieniu jest spowodowanych szczepionką.

Udowodniono związek przyczynowo-skutkowy między szczepionkami przeciwko COVID-19 a śmiercią spowodowaną przez wiele układów narządów.

ALLESSANDRIA i wsp. (n=290727):

W okresie obserwacji osoby zaszczepione dwiema dawkami odnotowały skrócenie oczekiwanej długości życia o 37% w porównaniu do populacji niezaszczepionej.

RAHELEH I IN. (n= 85 milionów):

➊ Zawał serca (+286% po drugiej dawce)

➋ Udar (+240% po pierwszej dawce)

➌ Choroba tętnic wieńcowych (+244% po drugiej dawce)

➍ Arytmia serca (+199% po pierwszej dawce) FAKSOVA ET AL (n=99 milionów):

➊ Zapalenie mięśnia sercowego (+5–10% po wstrzyknięciu mRNA)

➋ Ostre rozsiane zapalenie mózgu i rdzenia (+278% po wstrzyknięciu mRNA)

➌ Zakrzepica zatok żylnych mózgu (+223% po wstrzyknięciu wektora wirusowego)

➍ Zespół Guillaina-Barrégo (+149% po wstrzyknięciu wektora wirusowego)

NATYCHMIASTOWE wycofanie ze sprzedaży zastrzyków mRNA przeciwko COVID-19 jest niezbędne, aby zapobiec dalszym stratom w ludziach wśród milionów Amerykanów, którzy nadal je otrzymują.

W świetle przytłaczających sygnałów o bezpieczeństwie potwierdzonych w największych badaniach, jakie kiedykolwiek przeprowadzono, dalsze podawanie tych produktów stanowi obecnie masowe umyślne zabójstwo.

Friday Funnies: Over-Whelming. Time compression.

Friday Funnies: Over-Whelming

Time compression

ROBERT W MALONE MD, MS JUN 13
 
READ IN APP
 

The cycle of life?


This is still darn funny!





helm – ster


I know those eyes…








Malone News is a reader-supported publication. To receive new posts and support my work, consider becoming a free or paid subscriber.

Upgrade to paid


Thanks for reading Malone News! This post is public so feel free to share it.

Share




Wow- the cartoon (above) already feels like “old” news. 

It feels like time is compressing on us all!



User's avatar

Continue reading this post for free in the Substack app

Claim my free post

Or upgrade your subscription. Upgrade to paid

USA: Najbardziej chore pokolenie w historii. Kennedy na wojnie z farmaceutycznym deep state

Najbardziej chore pokolenie w historii. Kennedy na wojnie z farmaceutycznym deep state

13.06.2025 Jakub Wozinski https://nczas.info/2025/06/13/najbardziej-chore-pokolenie-w-historii-kennedy-na-wojnie-z-farmaceutycznym-deep-state/

Robert F. Kennedy Jr.
Robert F. Kennedy Jr.

Zaprezentowany przez nowego sekretarza zdrowia Roberta Kennedy’ego raport ukazuje dramatyczny stan zdrowia Amerykanów.

Średnia oczekiwana długość życia w Stanach Zjednoczonych od lat pozostaje jedną z najniższych we wszystkich krajach rozwiniętych. Mimo iż w kraju tym zarabia się znacznie więcej niż w większości innych miejsc na świecie, a medycyna pozostaje na bardzo wysokim poziomie ze średnią 79,6 lat, Stany zajmują niższą pozycję niż nawet Kostaryka czy Albania.

W mediach głównego nurtu taki stan rzeczy tłumaczy się najczęściej tym, że Amerykanie bardzo lubią używki, nie mają bezpłatnego dostępu do służby zdrowia lub wręcz że posiadają swobodny dostęp do broni. W dalszej kolejności mówi się także o masowym występowaniu chorób przewlekłych, jednak winę za ich występowanie przypisuje się samym Amerykanom i ich konsumpcjonistycznemu stylowi życia.

Ostateczna decyzja o tym, co znajduje się w naszym układzie pokarmowym, zależy oczywiście od nas, ale niestety zwykły Amerykanin ma najczęściej bardzo utrudniony dostęp do żywności cechującej się dobrą jakością. Od lat wiadomo było, że amerykańskie instytucje państwowe są wyjątkowo spolegliwe wobec korporacyjnych producentów żywności, lecz trzeba było dopiero drugiej kadencji Donalda Trumpa, aby na czele Departamentu Zdrowia stanął człowiek, który wydaje się mieć odwagę i determinację potrzebną do tego, aby temu problemowi zaradzić.

Najbardziej chore pokolenie w historii

W ubiegłym tygodniu opublikowany został raport pt. „Make Our Children Healthy Again”, który już na samym wstępie porusza problem ciągłego przepływu kadr między światem korporacyjnym a waszyngtońską machiną legislacyjną. Robert Kennedy Jr. nazwał rzecz po imieniu, wskazując na problem podporządkowania prawodawstwa korporacyjnym interesom, które już nie tyle dopuszczają się nadużyć, lecz prowadzą kraj wprost ku zatraceniu.

Jak bowiem nazwać fakt, że już ponad 40 proc. nieletnich cierpi na chroniczne dolegliwości układu pokarmowego, oddechowego, autoimmunologicznego, czy też zdradza poważne dysfunkcje psychiczne? Tak złego wyniku nie było jeszcze nigdy w amerykańskiej historii, dlatego raport Kennedy’ego mówi wprost o wielkim kryzysie zdrowotnym, a amerykańskie dzieci określa mianem „najbardziej chorym pokoleniem w historii”.

Jako główne przyczyny takiego stanu rzeczy raport podaje przede wszystkim złą żywność: przetworzone produkty zawierające oczyszczone zboże, cukry, barwniki i oleje z nasion odpowiadają za aż dwie trzecie całej diety nieletnich. Oprócz tego wspomina się także o toksynach zwartych w żywności i otoczeniu czy też braku odpowiedniej aktywności ruchowej. W efekcie – stwierdza raport – już dziś aż 75 proc. młodych Amerykanów nie nadaje się do służby wojskowej (!). Jak nietrudno zauważyć, bez wprowadzenia radykalnych zmian Stanom Zjednoczonym będzie niezwykle trudno utrzymać tak wielką armię, jak do tej pory.

Nafaszerowani lekami

Za fatalny stan młodego pokolenia odpowiada jednak nie tylko zła żywność i niezdrowe nawyki. Młodzi są dziś zwyczajnie faszerowani wszelkiego rodzaju lekami posiadającymi poważne skutki uboczne. Raport stwierdza, że w USA zdecydowanie nadużywa się leków antydepresyjnych, przeciwko ADHD, antybiotyków i agonistycznych (opioidowych). Skrajnie posunięta medykalizacja medycyny przynosi szczególnie złe efekty u dzieci, które płacą za to licznymi powikłaniami i skutkami ubocznymi.

Wspólnym mianownikiem kryzysu najbardziej chorego pokolenia w dziejach USA jest oczywiście nadmierna ingerencja świata wielkiej korporacji w stanowione prawo. Robert Kennedy Jr. poprawnie wskazuje na to, że Big Pharma do spółki z branżą żywnościową i chemiczną dosłownie zawładnęły Waszyngtonem i wymuszają wprowadzanie najbardziej satysfakcjonujących je przepisów. W raporcie przytaczane są szokujące dane i informacje, m.in. o tym, jak 95 proc. członków komitetu decydującego o federalnych wskazaniach żywieniowych posiadało bezpośrednie związki finansowe z branżą farmaceutyczną i żywieniową. Dowiadujemy się również, że branża chemiczna wydała na lobbing w samym tylko 2024 r. aż 77 mln dol., a farmaceutyczna w latach 1999–2018 aż 4,7 mld dol.

Dla świata korporacyjnego idealny model biznesowy tworzy zawsze klient uzależniony od jego usług. Nie klient, który kupi jeden produkt na 10 lat lub na całe życie, lecz taki, który będzie odczuwał chroniczną potrzebę konsumpcji. Klientem, który spełnia te kryteria jest bezsprzecznie klient przewlekle chory, uzależniony lub niestabilny psychicznie. Dlatego właśnie tak szczególną opieką świat korporacyjny otacza środowisko transgenderowe, które okaleczając się w imię neomarksistowskiej ideologii, uruchamia lawinę niekończących się wydatków, coraz częściej finansowanych wprost z pieniędzy podatników.

Zasilane niewyczerpanym strumieniem pustego pieniądza molochy działają wedle zupełnie innej logiki niż zwykłe małe i średnie przedsiębiorstwa. Celem ich działalności nie jest zapewnienie konsumentom satysfakcji i dobrostanu, lecz stworzenie przy pomocy prawa mechanizmu wymuszającego korzystanie z ich usług. Póki co Robert Kennedy odważnie nazwał rzeczy po imieniu, prezentując swoim raportem swego rodzaju akt oskarżenia.

Walka z biologicznym Goliatem

Na najbardziej odważne decyzje ze strony polityka, który w kluczowym momencie kampanii prezydenckiej przekazał swoje poparcie Trumpowi, wciąż trzeba jeszcze czekać. Kilka dni temu Kennedy podległe mu Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) wstrzymało zalecenie stosowania szczepionek mRNA na COVID u dzieci i kobiet w ciąży, utrzymując je jednak dla osób powyżej 65. roku życia.

Co jednak najważniejsze, pomimo kilku miesięcy urzędowania Robert Kennedy Jr nie zdołał jeszcze w żaden sposób zdemontować ogromnego kompleksu instytucji i specjalnych funduszy, które w swoich książkach „The Real Anthony Fauci” i „The WuHan Cover-Up” zidentyfikował jako potężny kompleks, odpowiadający za używanie broni biologicznej i chemicznej. Donald Trump wycofał wprawdzie Stany Zjednoczone ze Światowej Organizacji Zdrowia, ale Robert Kennedy Jr nadal nie dokonał żadnych fundamentalnych zmian w takich instytucjach, jak Narodowy Instytut Zdrowia (NIH), Narodowy Instytut Alergii i Chorób Zakaźnych (NIAID), czy też we wspomnianym CDC.

Kennedy jest [obok Elona Muska] najważniejszym członkiem nowej administracji, który ma za zadanie uwiarygodnić przed całym społeczeństwem to, że ekipa Trumpa rzeczywiście chce pokonać globalistyczny deep state i pokrzyżować plany wywołania ewentualnej kolejnej pandemii. Póki co Kennedy powołał do życia nowy urząd o nazwie Administration for Healthy America (AHA) oraz zarządził cięcia budżetowe i kadrowe w instytucjach, które do niedawna podlegały Anthony’emu Fauciemu. Wydaje się jednak, że to wciąż zdecydowanie zbyt mało wobec ogromnych oczekiwań wyborców. Ich cierpliwości nie da się testować zbyt długo bez poważnych konsekwencji.

Senat USA, ordynacja: Wygrała, bo wyborcy dopisywali jej nazwisko na listę

Wygrała, bo wyborcy dopisywali jej nazwisko na listę

Lisa Murkowski, amerykańska polityk o polskich korzeniach, wygrała wyścig do fotela senatorskiego w stanie Alaska. Nie tylko to jest sensacją, ale przede wszystkim to, że Murkowski jest pierwszym politykiem od pół wieku, któremu udało się wygrać dzięki akcji dopisywania jej nazwiska na kartach do głosowania przez wyborców.

Wygrała, bo wyborcy dopisywali jej nazwisko na listę

19 listopada 2010, 11:08

Zobacz zdjęcia: Polskie nazwisko wstrząsnęło USA

Amerykańskie prawo zna procedurę dopisywania kandydata ręcznie na kartach do głosowania. I w tym Murkowski upatrywała swojej szansy, bowiem przegrała prawybory w partii republikańskiej ze swoim rywalem Joem Millerem. I dlatego jej nazwisko nie znalazło się na listach wyborczych. Obywatele USA mają prawo wyjść poza to, co dają im partie, i stąd praktyka dopisywania swojego kandydata do listy na karcie do głosowania. Jest to całkiem legalne.

Murkowski ruszyła w teren, agitowała, namawiała wyborców, by dopisywali jej nazwisko na kartach wyborczych. Był jednak problem, obawiano się, że amerykańscy wyborcy niewłaściwie zapiszą nazwisko kandydatki i przez to straci ona szansę na uzyskanie zwycięstwa.

Dlatego kandydatka podczas kampanii pisała do wyborców listy, ucząc ich, jak powinni pisać trudne słowo.

– Byłaby to złośliwość losu, gdyby okazało się, że to polskie nazwisko kandydatki przekreśliło jej szanse – mówili ludzie ze sztabu Murkowski, ale teraz dodają, iż jest ogromna radość z tego zwycięstwa, bo walka była zażarta i bardzo nietypowa.

Urodzona w Ketchikan Lisa Ann Murkowski nie jest nowicjuszem w amerykańskiej polityce. Jest członkinią amerykańskiej Partii Republikańskiej. Z zawodu jest prawnikiem.

W 1998 roku została wybrana do Izby Reprezentantów stanu Alaska. W grudniu 2002 roku w dość nietypowy sposób uzyskała mandat senatorski. Otóż jej ojciec Frank Murkowski, senator USA ze stanu Alaska od 1980 roku, zdobył w wyborach w listopadzie 2002 roku stanowisko gubernatora Alaski. A to oznaczało, że musiał opuścić Senat.

Jako nowy gubernator stanu miał on jednak prawo wyznaczenia nowej osoby na opuszczone przez siebie miejsce w Senacie. Ten wskazany przez niego kandydat miałby zasiadać w Senacie, jak stanowią tamtejsze przepisy do najbliższych wyborów w 2004 roku.

Frank Murkowski nie miał wątpliwości i wyznaczył na to stanowisku swoją córkę Lisę Murkowski. Manewr ten był ostro krytykowany jako przejaw nepotyzmu. Z drugiej jednak strony Lisa Murkowski była faktycznym liderem republikańskiej większości w stanowej Izbie Reprezentantów.

Pomimo tych kontrowersji związanych ze sposobem jej wyboru Lisa Murkowski zdobyła latem 2004 roku nominację Partii Republikańskiej w wyborach do Senatu na jesieni 2004 roku. Potem było kolejne zwycięstwo, kiedy pokonała demokratycznego kontrkandydata Tony’ego Knowlesa stosunkiem głosów 49% do 45%, uzyskując tym samym mandat senatora.

W tym roku jednak nie uzyskała poparcia swojej partii i dlatego zaapelowała o dopisywanie jej nazwiska na kartach wyborczych. Szacuje się, że zrobiła to ponad połowa wyborców. Sąd zdecydował, że wszystkie karty z dopisanym nazwiskiem mają być sprawdzone. Prawdopodobnie zdecydowało polskie nazwisko kandydatki, trudne do wymówienia i jeszcze trudniejsze dla Amerykanów do napisania.

W środę rano amerykańskiego czasu agencje donosiły o tym, że Murkowski o kilka tysięcy głosów wyprzedza rywala Joego Millera. Kilkanaście godzin później Agencja Reutera ogłosiła już, iż wygraną tego pojedynku została Murkowski.

Trzeci z kandydatów do fotela senatorskiego – demokrata Scott McAdams – już nie liczył się w wyścigu. Zdobył około 20% głosów.

Joe Miller zapowiedział już wcześniej, że ustąpi z rywalizacji, jeśli liczba głosów oddanych na jego kontrkandydatkę będzie większa. Ludzie ze sztabu wyborczego Murkowski mają nadzieję i mówią o tym publicznie, że Miller dotrzyma słowa. Nie można jednak wykluczyć, że z ostatecznym ogłoszeniem zwycięstwa Murkowski trzeba będzie jeszcze poczekać, bo np. Miller zażyczy sobie, do czego ma zresztą prawo, ponownego przeliczenia głosów.

Był to pierwszy przypadek zwycięstwa w wyborach do Senatu poprzez dopisanie nazwiska kandydata w Stanach Zjednoczonych od 1954 roku.

Zaszufladkowano do kategorii O JOW | Otagowano ,

Autism’s Enigma, Clarified. Unraveling Autism’s Surge. [Odkrywanie wzrostu liczby przypadków autyzmu]

Unraveling Autism’s Surge

Genetics, Environment, and the Expanding Diagnostic Net

ROBERT W MALONE MD, MS JUN 11
 
READ IN APP
 

This may be the longest essay we have ever published. However, Dr. Bock does an excellent job of making the vast array of information available on autism comprehensible. For those interested in the subject, this is essential reading. 

This is a treatise if you like, on the enigma scientists have labeled autism.

Opinions expressed are those of Dr. Bock, which may or may not be aligned with the positions of the Drs. Malone or Malone.News on this topic.


By Randall S. Bock, MD

Autism’s Enigma, Clarified

Autism diagnoses are surging, touching countless families, yet the reasons remain elusive, fueling debate and confusion. The Times’ recent exploration of autism’s rise attributes the increase mainly to broader diagnostic criteria, heightened awareness, and social influences like online communities, while firmly rejecting vaccines as one potential cause. However, it downplays the role of institutional incentives (research funding, special education staffing, therapy services, and pharmaceutical interests). Conversely, the pseudonymous “A Midwestern Doctor” on Substack dives into vaccine-related hypotheses that the Times avoids. Neither fully delivers the impartial, rigorous analysis that I believe is needed to untangle autism’s complex web.

Winston Churchill once famously described the Soviet Union as a riddle wrapped in a mystery inside an enigma.” Ironically, this phrase was repurposed in Oliver Stone’s JFK as a symbol not of clarity but of obfuscation. Like the Soviet Union or the JFK assassination, autism’s enigma may defy complete resolution, but without rigorous, transparent scrutiny, it will remain shrouded in mystery; conversely, a clear lens on the knowns, unknowns, and disputes is our only hope for clarity.

What is Autism?

Autism spectrum disorder (ASD – of which severe Autism is an overlapping subset of symptoms) is a group of developmental conditions that begin in early childhood, affecting how children communicate, interact socially, and behave. Autism looks very different from case to case. Most of the population-level risk comes from over 100 inherited gene differences, each with a small impact. Many of these gene changes affect gene regulation and synaptic function—key processes in brain development.

Autism likely involves epigenetic mechanisms, changes in how genes are expressed without altering the DNA sequence itself. Think of the genome as a musical score: the notes don’t change, but depending on who’s conducting, it can sound like classical or rock. Similarly, a person may carry genetic risk but only develop autism if specific environmental cues “activate” the genes into certain patterns, much like in schizophrenia.

Research shows that the brains of people with autism often have unique features, though these can vary widely from person to person. Commonly, children with autism experience faster brain growth in early life, especially in areas like the frontal lobe (involved in planning and social behavior) and the amygdala (linked to emotions as a “danger detector”). This overgrowth, noted between 1–14 months, can make it harder for different brain regions to “talk” to each other effectively, leading to challenges in processing information or emotions. Instead of a city that developed organically, it’s more like a centrally planned boomtown (E.g. China’s ghost cities)—roads laid down too fast, towers built in haste, and entire sectors left misaligned and underused.

Another shared trait is an imbalance in brain chemicals, like glutamate and GABA, which act like the brain’s gas and brake pedals. In autism, there’s often too much “gas” (excitation) and not enough “brake” (calming), which can explain sensory sensitivities or trouble focusing. Genes also play a big role—specific ones affect how brain cells connect; however, not everyone with autism has the same brain differences. Some have more pronounced changes in the cerebellum (affecting movement and coordination), linked to reduced Purkinje cells, while others show unique patterns via inflammation’s elevated cytokines. As a “spectrum”, autism’s underlying brain differences and their expression(s) are disparate and individualized.

Decoding Confounding Factors, Diagnostic Shifts, and Vaccine Debates

The rise in autism diagnoses — approximately 1 in 36 children (!!) in the U.S. according to the CDC’s 2023 data

…is staggering and demands scrutiny. Yet autism is not a singular, congenital condition like rubella syndrome — where first-trimester rubella-virus exposure causes a specific set of neurologic issues in a one-to-one identity function. Instead, “autism” has broadened into a sprawling diagnostic umbrella, encompassing a spectrum spanning “classic autism” (a.k.a “Kanner’s Syndrome”), Asperger’schildhood disintegrative disorder, and “Pervasive Developmental Disorder Not Otherwise Specified” (PDD-NOS).

These diagnostic labels don’t point to a single cause—only broad categories. Are we seeing an epidemic of biology, or semantics? As the term “mental retardation” gave way to “intellectual disability,” some cases were reclassified under autism’s expanding umbrella. Autism once overlapped heavily with ID; now it captures a far more diverse patchwork of traits, many without cognitive impairment.

The Genetic Roots of Autism

Genetics play a significant role in autism, but not as dominantly as once thought. One early twin study (1977) showed identical twins (same DNA) were seven times more likely to share an autism diagnosis than fraternal twins. Yet, even identical twins don’t always align—in up to half of cases, one has autism and the other does not, suggesting genes are influential but not the sole factor.

Hallmayer’s 2011 California twin study, though often cited, involved 192 twin pairs but with only a 17% participation rate (of those asked)—raising concerns about selection bias. Its strength lies in a careful parsing of genetic versus environmental causation using (unlike prior studies’ Falconer’s formula) the ACE model of Additive Genetic, Common Environment, Unique Environment factors.

By contrast, a 2017 Swedish study analyzed millions of sibling and twin records, estimating heritability between 83% and 87%, with tighter statistical confidence but less fine-grained control. These studies illustrate a trade-off: precision in small samples versus power in large datasets. Together, they define the outer limits within which autism’s genetic component resides — shaped by method, scale, and erstwhile definitons. The table below shows twin and family studies’ presumed genetic component’s falling between Steffenburg’s 91% and Hallmayer’s 38%.

Autism Twin Study Concordance (and other Familial Pairing) Table:

Note: ACE estimates are direct for Hallmayer and Sandin; the others are post hoc approximations. Falconer’s formula (h² ≈ 2 × [rMZ − rDZ]) estimates heritability; interpret early studies cautiously due to small samples and diagnostic variability.
Smartphone browsers may not visually capture the entire table. Please see here(including links to the studies).

In a hybrid model, both wide in scope and fine in partitioning — Gaugler et al.(using the Population-Based Autism Genetics and Environment Study “PAGES”)estimated 52% of autism risk’s from genetic variants. Gaugler leveraged SNP-genotyping and diverse family relationships, aiming to break down genetic risk into its components, finding influence roughly split between “genes you inherit” (A) … and…” complex gene interactions” (D), “new gene changes” (N), “family environment” (C), and “unique life experiences” (E).

Havdahl conversely arrived at a genetic preponderance, based on Bai’s 2019 synthesis of large-scale genomic and familial studies.

Hallmayer’s study reported a relatively low heritability estimate (~38%) but with a wide (lack of) confidence interval—reflecting the limitations of its small, selective sample.

In contrast, Gaugler’s SNP-based and case-control design yields a higher but more statistically stable estimate.

This boxplot, drawn from Gaugler’s Swedish cohort data, shows a clear rise in autism prevalence across birth cohorts from 1980 to 1999. It’s consistent with diagnostic broadening, increased awareness, or real environmental shifts. As definitions change and milder cases are included, heritability estimates may appear lower—not because genes matter less, but because the diagnostic category itself has expanded.

Here’s a rough mapping, somewhat consistent temporally.

The Solomonic (un)happy medium indicates more than half of autism risk is genetically set by the time of birth; however, that assessment comes with caveats. Please observe this side-by-side:

NB: No diagnosis appears in either graph’s lower right half because even purely environmental factors (e.g. a house fire) would likely impact both DZ twins, keeping such data points above the diagonal.

Autism occupies a mixed-influence zone: genetically weighted, yet with implicit environmental triggers; not unlike schizophrenia, bipolar disorder, and Tourette’s.

The Expanding Umbrella: How Autism’s Definition Grew

I. A History of Autism

One plausible explanation for the rise in autism diagnoses is the broadening of diagnostic criteria and increased awareness, but this shift also reflects a profound historical transformation in the concept itself. In 1911, Eugen Bleuler coined “autism” to describe excessive fantasy and hallucinations in severe schizophrenia, a meaning that persisted through the 1950s.

By the 1970s, British child psychiatrists redefined “autism’ as a lack of symbolic life— a 180° shift that coincided with the closure of institutions for the “mentally retarded” in the 1960s, releasing children into new diagnostic frameworks — a movement catalyzed by John F. Kennedy’s 1961 President’s Panel on Mental Retardation, influenced by his sister Rosemary’s institutionalization and the family’s complex feelings — an irony, as RFK Jr. now hunts the autism epidemic’s “killer”.

The Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders (DSM-III) in 1980 formalized autism as a developmental disorder, shifting it from a rare condition to a spectrum encompassing a wide range of behaviors. This change, coupled with parental advocacy, drove earlier screening — often at 18–24 months — and more inclusive diagnoses. By DSM-4 (1994), Asperger’s syndrome and PDD-NOS were included, capturing individuals with average or above-average intellect. DSM-5 (2013) dropped Asperger’s as a named diagnosis. Importantly, DSM-5 also removed the prior exclusion that had prevented an individual from being diagnosed with both ASD and ADHD, conditions once considered mutually exclusive.

This overlap expanded the diagnostic net, potentially reclassifying children with co-occurring traits. Additionally, individuals previously deemed “retarded” (sic) were subsumed under the (“severe” end of the) autism spectrum, inflating prevalence without a true increase in abnormality cases. Sociologist Gil Eyal in The Autism Matrix views these diagnostic shifts as ultimately beneficial. Earlier diagnosis means earlier access to services: speech therapy, behavioral interventions, educational support; ideally helping those children develop better communication, social skills, and independence than previously.

II. Out of Institutions, Into Categories

The decline of U.S. mental institutions may have played an indirect role in the rise of autism diagnoses—not by causing autism, but by reshaping how society categorized and responded to developmental differences once kept out of public view. Conditions previously confined to large custodial settings became newly visible, newly labeled, and (in the case of schizophrenia) medicated: Hello, Thorazine! (1953).

From 1955 to 2005, residents in public mental hospitals dropped from over 500,000 to under 100,000. This shift, more abrupt for those with serious mental illness, reflected changing legal standards, new pharmaceuticals, and an optimistic vision of “community integration.” For individuals with intellectual or developmental disabilities, the transition was slower and more deliberate—often focused on preventing new institutionalizations rather than discharging existing residents. But in both cases, the cultural shift was profound: from seclusion to exposure.

Before the 1960s, terms like “feebleminded,” “retarded,” or even “idiot savant” might have earned what we now call “autistic” – while “idiot” itself was both replaced by “retarded”, and then transformed into a mild insult.

And of course, “retarded” is now a pejorative as well, replaced by “ID”, intellectual disability.

Not everyone (back then) was a Gary Cooper with Albert Einstein’s mind and HL Mencken’s wit. As institutional care waned, these individuals entered broader diagnostic frameworks, potentially inflating autism’s labeling prevalence – separate from any independent potential increase in cases, per se.

This 1915 illustration starkly illustrates how intellectual and developmental differences were once categorized with terms now considered deeply offensive—“idiot,” “imbecile,” “moron”—yet these labels existed because same or similar variations in cognitive and adaptive functioning were present, just framed in a harsher, cruder way.

None of this implies that institutionalization was desirable—many facilities were underfunded, degrading, or worse. But it does suggest that part of autism’s modern profile arose not from new biology, but from new visibility.

III. From Severe to Subtle: The Shift Away from Intellectual Disability

In the early 1990s, autism was more tightly linked to mental retardation, now called “intellectual disability”.

In 1992, 72% of autism cases (3,210 out of 4,446) were associated with intellectual disability (ID). By 2005, that share had dropped to just 37% (10,410 out of 28,046). As this graph (adapted from King and Bearman’s 2009 study) shows, …

… autism without ID increased more than 13-fold—from 1,236 to 17,636 cases—while autism with ID rose just over threefold.

From 1992 to 2005, the U.S. population grew just over 10%, yet intellectual disability (ID) diagnoses rose by 54%, and autism with ID nearly tripled. That spike in autism’s most severe form points to more than shifting definitions—it may reflect real changes in early neurodevelopment. Still, confounding factors—like rising immigration, language barriers, and struggling school systems—could distort these figures. Before drawing conclusions, we need better data, sharper metrics, and more objective classification.

IV. More Diagnosed, Less Severe

Swedish researchers tracked autism severity in 13-year-olds, finding that as diagnoses rose, the average symptom score steadily declined, suggesting institutional pressure to have “autism” capture milder cases. (chart clarified by @cremieuxrecueil).

Sweden’s autism is classified within an “ESSENCE” -framework (“Early Symptomatic Syndromes Eliciting Neurodevelopmental Clinical Examinations”); wherein ADHD, tics, movement disorders, and epilepsy also rise in prevalence. A cynic might analogize autism diagnoses’ rise to the more recent surge in gender dysphoria. Such expansions fuel jobs in special education.

Autism diagnosis rates have clearly increased over the past decade, principally in the younger age groups.

V. Institutional Incentives and Diagnostic Pressures

The “psychiatric and mental health industrialization complex,” particularly within schools, amplifies this trend. Financial incentives for special education, therapies, and clinical services create perverse pressures for over-diagnosis, as funding and resources often hinge on an autism label.

Additionally, families often gain from an ASD diagnosis, accessing benefits unavailable otherwise. The Social Security Administration reports a 154% increase in SSI recipients with ASD from 2004 to 2014 (to 28% of mental disorder cases), providing up to $943 monthly in 2024.

FIGURE 3-5. Number of allowances for major mental disorders for all children under 18, at the initial level, 2004–2013.

With 19% of Americans now identifying as “neurodivergent”—a broad category that includes ADHD, autism, dyslexia, and other cognitive differences—and with reports suggesting a majority of Britons may be doing the same, the expanding definition implies a widening diagnostic net.

These map-comparisons show how autism rates grew across U.S. states from 2003 to 2011 (darker blue means more kids were diagnosed, jumping from as low as 0.1% to over 2% in some places). Many states had policies that gave schools extra money for finding kids with autism (again, darker blue); e.g., the Northeast’s, the Rust Belt’s and Virginia’s “rewarded” autism-rates climbed. Michigan’s diagnoses (when rewarded) spiked to 1.5% by 2007; but, unrewarded, the rates dropped (NB: acknowledging, this is not a simple one-to-one explanation – as (e.g.) Minnesota’s autism rates increased without reward-incentive).

This kind of geographic disparity suggests we’re not just mapping a condition—we’re mapping responses to incentives. Take a look at (unrelated, but analagous) methadone distribution by state: supposedly the same disease (sic)of narcotic addiction for some reason “requires” ten times more methadone in Rhode Island than in Texas or Missouri. Wisconsin uses four times the dose of neighboring Iowa.

VI. Pathologizing Differences

Now, autism includes Elon Musk. Have we simply disease-ified eccentricity and (occasionally) genius? The study, “Diagnostic change and the increased prevalence of autism” documents this expansion.

California’s caseload has ballooned; moreover, far beyond what diagnostic trends alone would predict. Jill Escher, head of the National Council on Severe Autism, insists the exponential increase: California’s caseload’s jumping from a few hundred in the 1980s to over 200,000 today (even excluding “high-functioning” cases)—reflects a real crisis, not just better detection. Moreover, Escher’s Getting Real About Autism’s Exponential Explosion shows…

…California’s autism caseload has nearly quadrupled since 2011: outpacing the national diagnosis rate for school-age children, which “only” doubled. The excess suggests bureaucratic inflation and system-driven incentives (or something “in the air” in California)– not just rising prevalence.

Britain’s Autism Research Centre director, Simon Baron-Cohen notes,

““What we call autism has itself changed to become a broader category (and with) the growth in private clinicians’ offering diagnosis — it has become an industry.”

VII: Is Severe Autism’s Mainstream Schooling Merely Costly Babysitting?

Everyone talks about the weather, but nobody does anything about it,” wrote Charles Dudley Warner in 1897.

Some realities (e.g., the weather) do not yield to our words, hopes, or policy interventions—no matter how loudly or persistently we speak around them. Severe autism is one of them. Despite decades of advocacy, legislation, and funding, the outcomes for the most profoundly affected remain largely unchanged. The National Council on Severe Autism’s Jill Escher (in our conversation) put it bluntly: for many severely autistic students, special education is “little more than glorified babysitting,” teaching daily living skills, not academics. The Individuals with Disabilities Education Act (IDEA) programs cost schools a fortune: specialized staff, autism-specific classrooms; yet Escher calls the system “completely irrational,” a “jerry-rigged” relic from a pre-autism-epidemic era.

Cui bono? Schools get funding; teachers’ unions lock in jobs; parents receive stipends; service providers cash in — but many severely autistic individuals remain dependent; moreover with the worry of “falling off a cliff” into underfunded Medicaid care at age 21 – and/or with the (inevitable) demise of their caretaking parents.

To be clear, without doubting the dedication of families or educators, one can acknowledge that “full inclusion” backfires. Severely autistic children disrupt classrooms. My own son’s middle school class, in the mid-2000s, was regularly derailed by persistent, involuntary, loud outbursts of vocal “stimming” of a severely autistic teen despite his omnipresent aide.

Might group homes be a more humane, realistic answer for such cases? Escher praises California’s relatively strong system, which offers tailored care and vocational programming—serving needs without disrupting others. This isn’t abandonment; it’s honesty. Just as 60-year-olds don’t train for the NBA, we shouldn’t pretend that the most severe autism fits the academic model. Margaret Thatcher’s warning still applies: eventually, you run out of other people’s money. We risk Cloward–Piven -style overload: collapsing systems with unsustainable burdens, unless we build something rational now.

VIII: The Rising Cost of Special Education, and Its Limits

Not every student in special education is autistic, but nearly every autistic student—especially those with severe cases—is in special ed. Today, about 15% of U.S. public school students receive special education services. That’s doubled from 8% in the late 1970s, and the numbers keep growing. Of those in special ed, roughly 12% have autism.

The staff structure at my local middle school today is worlds apart from my own public school experience in 1960s New York City. Back then, one teacher handled 30 students, with five or six such classes per grade, grouped by achievement level. The entire school ran with just a principal, assistant principal, secretary, nurse, and two janitors. My local middle school currently has only ~35% staff as core teachers, while ~65% are ancillary.

These programs are expensive. In 2020, school districts spent nearly $39 billion on special education services—averaging over $13,000 per student (on top of the baseline ~$19,000 per student). If every state spent like the highest-spending ones, total special ed costs would reach $180 billion a year. This added burden isn’t trivial, leaving the other 85% to share increasingly strained resources: overcrowded classrooms; fewer offerings in gifted, vocational, and core subjects. We cannot serve anyone well by exhausting the system.

A “War Against Boys”? Autism’s Male Impact

Autism has long shown a stark male predominance: roughly 3 or 4 boys diagnosed for every girl.

ADHD follows a similar trend, with boys diagnosed at a 2.5 to 1 ratio. These disparities were noted as early as Leo Kanner’s 1943 paper, well before today’s educational culture took hold. The biological sex differences remain; but the extent to which they are ( potentially mis-) interpreted and acted upon has shifted.

Christina Hoff Sommers’ The War Against Boys argues that modern schools, increasingly feminized and focused on chat, collegiality, and conformity, may mismatch boys’ neurodevelopmental traits — often more intense, trial-and-error, and less socially oriented — leading to over-diagnosis of conditions like autism and ADHD when boys’ behaviors deviate from these expectations.

Boys exhibit greater variance in IQ and behavioral traits, producing more outliers — geniuses, risk-takers, as well as those with neurodevelopmental challenges — while girls cluster closer to the mean, potentially making boys’ differences more noticeable and pathologized in structured settings.

The “boy-averse” decline of recess and advent of zero-tolerance policies in schools exacerbates this mismatch.

This persistent male predominance has sparked a counter-movement, especially among feminist scholars, who argue that autism in girls is under-recognized. They propose that girls “camouflage” their symptoms—adeptly mimicking social cues to blend in—though this leads to a curious contradiction: if autism impairs social reciprocity, how can one convincingly fake it? As the old joke goes, “sincerity—once you can fake that, you’ve got it made.” Mind you, some of these same scholars in peddling “sex contextualism” essentially dispute binary sex, undercutting their argument(s).

Male and female brains diverge from birth, a pattern seen across the animal kingdom — male mosquitoes prioritize mate-seeking, females blood-feeding — reflecting distinct evolutionary prerogatives. Simon Baron-Cohen’s “extreme male brain theory” suggests autism reflects an extreme male-typical profile, where “systemizing outstrips empathizing”.

Yet it’s important to recognize that autism is not strictly deficit-based. It’s also associated with positive traits such as pattern recognition and attention to detail. Moreover, long-term outcomes vary widely, with some autistic individuals’ achieving independence, relationships, employment, and relative happiness.

A First World Puzzle? Autism’s Global Disparities

Autism spectrum disorder (ASD) is highly prevalent in high-income countries, but in sub-Saharan Africa, with nearly 1 billion people, it’s rarely diagnosed

A review of the global prevalence of autism did not identify any data from sub-Saharan Africa, even though this region has a population of nearly 1 billion, 40% of whom are children younger than 14 years.”

… and rarely discussed. Google-searches for “autism” in Kenya, Congo, Zimbabwe are near zero and static these last few measurable decades.

Limited psychiatric infrastructure and a focus on urgent issues like HIV, malaria, and food insecurity overshadow ASD. Autism is a “first-world problem,” amplified by wealthier nations’ resources, omphaloskeptic tendencies, and broad diagnostic criteria.

Africa’s ASD absence may be underdiagnosis rather than lower incidence. Anthropologist Richard Grinker, who has studied autism cross-culturally, argues that autism exists everywhere—but is recognized only where diagnostic tools, institutional priorities, and cultural interpretations align. Over 90% of studies come from Europe, the Americas, and the Western Pacific. Entire regions like Africa and the Eastern Mediterranean are effectively data voids, despite the (presumed) global nature of the disorder.

China, with over 1.4 billion people, remains strikingly absent from global autism discourse, with a self-proclaimed rate of only one-third ours. The condition is labeled 自闭症 (“self-enclosure disorder”) or 孤独症 (“lonely disorder”), but these are not seen as quirks or mere differences—they imply dysfunction, weakness, and detachment from societal duty. Diagnosed children are sometimes called 来自星星的孩子—“children from the stars”—but this poetic phrase belies the harsh stigma families face. Chinese society sees autism as a mark of shame or failure; to be downplayed, not spotlighted.

Comparing same-wealth/ same-health societies could reveal if cultural or economic factors drive these trends. Cross-cultural-, cross-national- will be more difficult, given the absence of baseline data, terms, and agreements of importance.

Modern Life and the Autism Curve

Several societal and biological factors may contribute to autism rates, either directly or indirectly. The trend toward older parental age is significant. Advanced paternal and maternal age is associated with increased risks of genetic mutations and conditions like gestational diabetes, which may elevate autism risk. Older sperm and eggs accumulate DNA damage, potentially affecting neurodevelopment. Studies suggest a 10% increased autism risk per decade of parental age.

Smaller family sizes and fewer siblings may also play a role. Children with fewer siblings experience reduced socialization opportunities, potentially exacerbating autistic traits. Bruno Bettelheim’s “lonely child” hypothesis suggested that social withdrawal stemmed from emotional deprivation: cold “refrigerator parents” implies social difficulties. His theory aligns with this study: Having Siblings is Associated with Better Social Functioning in Autism Spectrum Disorder.

Modern parenting, with its intensified focus on (fewer) children fosters scrutiny for any potential developmental delays. Additionally, the increase in divorce rates over the past decades has led to more single-parent households, which can impact (and stress) early childhood development.

Environmental Concerns Around Autism

Environmental factors like fluoride, aluminum, glyphosate, and Wi-Fi have been proposed as contributors, but evidence is sparse and often anecdotal. Fluoride in water has been present throughout the decades (1950s-1980s) when autism rates remained low; if it were a smoking gun, the surge in diagnoses wouldn’t have waited until the 1990s– although fluoride exposure exceeding 2x the upper limit may correlate with minor IQ reductions. Glyphosate, a herbicide, and Wi-Fi radiation lack robust data’s tying them to ASD.

Thimerosal, an organomercury preservative, was largely removed from childhood vaccines by the early 2000s—thus largely cleared as a suspect in autism’s rise. By contrast, the current adjuvant, aluminum (as insoluble phosphate-, or hydroxide-salts), plays a different biological role: not as preservative but as immune stimulant — designed to provoke local inflammation and enhance antigen presentation by the immune system.

It is present in small amounts and typically cleared from the body quickly, but animal studies raise concerns: one found it can cause chronic inflammation at the injection site and gradually migrate to the brain, while another showed it can persist in the brain for months, potentially leading to inflammationLyons-Weiler (2018) suggests that autism may involve impaired cellular detoxification, with aluminum and other toxins’ exacerbating genetic predispositions through immune activation and gene-environment interactions. His chart compares aluminum exposure from vaccines over a child’s first 800 days under different plans.

A 2022 study also linked aluminum in vaccines to asthma in some kids, calling for more research. While the CDC finds no clear adjuvant/autism link, Lyons-Weiler’s work pushes for studying how aluminum and other toxins might affect kids differently based on their genes.

The pineal gland, sometimes implicated in autism theories via melatonin dysregulation, shows no direct causal connection. Higher-dose ultrasound during pregnancy has been studied for potential neurodevelopmental effects, with no clear link to autism. Ultrasound remains a standard prenatal tool due to its safety at recommended levels. Prenatal acetaminophen -use is not associated with autism risk. Escher, ncsautism.org’s research philanthropist, advocates for exploring non-genetic inheritance, where pre-conception environmental exposures like anesthetics or Depakote may cause epigenetic changes in parental germ cells, leading to transcriptional errors in offspring.

Vaccines Under Fire: A Case Study in Doubt and Debate

Vaccines, particularly the measles-mumps-rubella (MMR) vaccine, have fueled autism speculation since Andrew Wakefield’s 1998 Lancet study and 1999 follow-up,

retracted in 2010 for ethical and methodological flaws.

In a recent interview, Wakefield states he had disclosed external funding to his university. Conversely, pharmaceutical-funded studies may escape similar scrutiny. Dr. Wakefield warned that the original 1960s’ MMR safety studies were “conducted (without adequate informed consent) on vulnerable populations, such as children in mental institutions“, a claim not unfounded.

In 1969, (VACCINES‘ author) Dr. Stanley Plotkin published a rubella vaccine trial explicitly involving mentally retarded and orphaned children as test subjects. Yet when deposed in 2018, Plotkin, with full recall of his 1959 Congo fieldwork’s town-names, couldn’t remember testing on the mentally handicapped; while later conceding “that’s what I did”. His selective non-memory is striking.

The eternal claim that vaccines were “thoroughly studied” must be judged against these vanishingly small and ethically murky early trials. Separately, a million Congolese received vaccines, but autism is essentially never identified in such a setting.

Wakefield, rather than asserting MMR definitively caused autism, proposed separating measles, mumps, and rubella vaccines for individual testing to isolate potential risks–

— a reasonable scientific hypothesis stifled by his vilification (arguably, disproportionate).

Measles has a well-documented history of (rare) neurologic complications,including acute encephalitis. Rubella, although known for congenital neurologic effects, has not been similarly implicated in postnatal issues.

Two major Danish cohort studies — one in 2002 and a follow-up in 2019 — each enrolling the entire Danish child population found no link between MMR vaccination and autism. Nonetheless, public distrust persists, amplified by the 1986 National Childhood Vaccine Injury Act (NCVIA) — which initially shielded manufacturers from liability and subsequently forged an expansion of the childhood vaccine schedule (from targeting 7 diseases with 8–10 doses in 1986 to 16 diseases with approximately 47–55 doses by age 18 in 2025).

Once a vaccine’s on the CDC’s list, it’s a free pass — no marketing needed, just profit, raising suspicions about untested risks. That cozy setup makes sensible suspecting Big Pharma’s erring on the side of profit (vs. public safety), e.g. with hepatitis B shots for babies who are decades removed from the skills or interest for that illness’ modes of transmission (sexual, IV). Big Public Health follows along for the (regulatory capture) ride (as seen when the CDC’s ACIP rapidly endorsed Merck’s Gardasil HPV vaccine in 2006 despite up to 64% of members’ having potential conflicts of interest).

Why rush MMR at 12–15 months—when neurogenesis, synaptogenesis, and myelination are still underway, and the brain (theoretically) more susceptible to immune stress? If the highest measles risk lies in infancy—and if maternal antibodies cover (most of) that period, what’s really lost by waiting until age 3 or 4, aside from pediatric calendar convenience? With autism far more common in boys, and rubella primarily a concern for pregnancy, a delayed or sex-differentiated schedule seems not just reasonable—but overdue.

Prenatal Origins vs. Postnatal Triggers

Autism likely starts in the womb, tied to embryologic neurodevelopment, as shown in developmental timelines where neurogenesis and gliogenesis peak prenatally,

so pinning it on vaccines given after birth assumes a sudden postnatal shift. Some argue vaccines, particularly MMR’s measles component and aluminum, may trigger brain inflammation during critical windows like synaptogenesis(0–5 years) and myelination (up to 20 years), potentially raising autism-risk via cytokines, autoantibodies, and/or brain enlargement in those prone to immune overactivation.

The vaccine-autism debate centers on “regression”—toddlers’ suddenly losing language, eye contact, or motor skills, often after a fever, illness, or immunization. Are there solid cases of kids’ thriving, then crashing into autism at 6 months or 2 years after a shot? Two studies in 2018 gave different assessments. One claimed “about 22% of ASD kids experience “regression”, typically at 21 months, with autism (but not with milder PDD-NOS or Asperger’s); whereas Ozonoff (2018) followed high-risk infants and found declining social engagement in ~3/4 of children who developed autism.

The notion that autism is entirely predetermined by prenatal neurodevelopment overlooks postnatal brain plasticity, particularly during critical periods like toddlerhood. Schizophrenia, which often emerges in late adolescence, illustrates how dysregulated synaptic pruning — a process refining neural connections — can alter brain function, potentially triggered by environmental factors like infections or toxins.

One striking clue: 3–5% of children experience febrile seizures, and a Swedish study found that 40% of such cases preceded an autism diagnosis. This points to a broader mechanism of cytokine-driven neuroinflammation, where immune overactivation damages the developing brain.

Regression” challenges the idea that autism is always present from birth. If true, early detection might change a child’s trajectory. Brownstone Institute’s Jeffrey Tucker wonders if “declining trajectories… may be more the rule than the exception,” and urges that even vaccines, long taboo as a suspect, be put “on the table” for rigorous investigation. Mr. Tucker has had longitudinal observation of childhood autism (his nephew Joel’s; recounted in Like a Crown: Adventures in Autism).

As HHS Secretary, Robert F. Kennedy Jr. urged that all hypotheses—however inconvenient—be tested rigorously. That remains the clearest path through the fog surrounding autism’s true origins.

Immunizing against the Anti-Vaxx Stigma

Whether or not vaccines contribute to autism, one thing is clear: we may be overusing them. The 1986 National Childhood Vaccine Injury Act (NCVIA) shielded manufacturers from liability, treating universal vaccination as a societal good; ostensibly to avoid a “tragedy of the commons”: depriving the many because of the civilly litigated side effects of a few. But removing accountability while mandating use created a dangerous asymmetry: liability-free, government-endorsed, and increasingly profitable.

In the 1960s, parents held chickenpox and measles parties to build natural immunity. Today, we vaccinate for diseases that have largely vanished—like polio and rubella—raising the question: are we vaccinating out of necessity or inertia?

The low autism rates reported among Amish and Orthodox Jewish communities may stem from their vaccine avoidance, although Autism Matrix’ Gil Eyal asserts that there are “plenty of autism cases among Orthodox Jews in more integrated communities” (a point that is not necessarily dispositive, if “integrated” coincides with vaccine compliance); however when studied, autism appears far less frequently among Ultra-Orthodox Jews (and Israeli Arabs); half and one third (respectively) the general Israeli population’s rate.

Explanations vary: cultural filters; less psychiatric contact; younger parental age; adherence to traditional, less cognitively complex tasks; avoidance of modern influences— and of course, fewer vaccine-exposures.

Vaccine skepticism is often met with fierce condemnation. Andrew Wakefield’s exile and the COVID-era silencing of dissent show how quickly the label “anti-vaxxer” is weaponized. Yet the COVID-19 vaccine push for children—despite their minimal risk from the virus—exposed a troubling indifference to real harms like myocarditis.

I’ve given thousands of vaccines as a physician and taken many myself. But not every shot fits every person. A yellow fever vaccine makes sense in West Africa, not Nebraska. Context matters. Tailoring vaccines to individual risk isn’t “anti-vaccine” any more than abjuring a ski parka at the beach is “anti-clothing.”

Paradigms Lost

Understanding autism’s rise requires broader comparisons—between vaccine-heavy societies and those with lighter or delayed immunization schedules, especially within similarly developed nations. Cultural norms, diagnostic thresholds, and environmental exposures all interact. Without this wider lens, we risk mistaking institutional trends for biological truths.

If we had a time machine to 1950s New York, we’d find no concept of ADHD and a much narrower definition of autism (of course, labeled differently); often confined to psychiatric institutions. Society then, for all its faults, was in many ways more orderly: lower rates of street crime, drug use, and public disorder. Deinstitutionalization’s “humane” ideal traded structured care for societal chaos: freeing people from asylums while believing community integration would fill the gap. The “magic air” of the streets failed to heal deep mental health issues. Homelessness has experienced a ~1500% increase, coincident with the autism epidemic.

Similar “good intentions” (via 1960s’ reform-minded Rockefeller University) sowed narcotic abuse as Methadone Maintenance Ignited America’s Opioid Crisis, with a similar rise: late 20th-, early 21st- century.

Four seemingly unrelated trends –opioid addiction; autism diagnosis; homelessness; and children of divorce — have each dramatically risen in the wake of deinstitutionalization, the collapse of stigma, and the move toward visibility over concealment.

Correlation is not causation—but when four trendlines rise in lockstep, we ought to ask why. This isn’t to say autism’s rise has a single cause—or that it can be traced neatly to deinstitutionalization, diagnostic expansion, or any one trend. Other forces may be at play: epigenetic stresses passed quietly through generations; the fragmentation of family life; the atomized isolation of childhood; rising exposure to psychoactive substances; environmental or medical factors: anesthesia, vaccine adjuvants, synthetic foods, endocrine disruptors, advanced age of conception.

The shift from structure to permissiveness, from “no” to “why not?,” has had a thousand ripple effects, many of them invisible until they spike upward in data. Charlie Chaplin noted that, “Life is a tragedy in close-up and a comedy in long-shot.” Perhaps the opposite applies here: up close, these shifts felt like progress—modernization, liberation, inclusion. But stepping back, the pattern may reveal something darker. And only with that distance can we start to ask whether we need to rebuild guardrails, reinvest in structure, or rethink what we’ve normalized.

Disorders or Differences?

Are we over-labeling traits that once went unnoticed? In football, an ‘ADHD’ kid might shine on defense, while a ‘mildly autistic’ lineman excels through preparation, showing context shapes strengths.

Different contexts highlight different strengths, not deficits—and that extends beyond the field. Today, nearly 40% of young people identify as sexually divergent, and almost 20% claim neurodivergence, suggesting a shift from biology to social identity as diagnostic labels proliferate. The line between genuine disorder and mere difference blurs, especially when the language of activism and resistance reframes personal traits as identity markers.

Yet, as the football players demonstrate, cohesion and teamwork come from learning the same playbook, even if offense and defense see the game from opposite angles. In a world where distinctions multiply and identities fragment, we risk losing sight of shared goals—risking not only our unity but our continuity, as social trends pull us further from our genetic roots and toward abstracted, self-imposed divisions.

This tension plays out vividly in autism’s schisms. Eyal revealed “high-functioning” self-advocates reject stigma and dependence; while severely autistics’ parents face lifelong challenges. RFK Jr.’s claim that some autistic individuals may never work sparked backlash from the former but resonated with the latter:

People with profound autism “will require lifetime, round-the-clock care,” said Profound Autism Alliance’s Judith Ursitti.

Eyal urges unity, highlighting how self-advocates have reshaped our understanding of even severe autism. First, by showing that behind outward symptoms there may be an active mind seeking connection, they’ve helped normalize the idea that communication can take many forms. Second, their influence has encouraged shifts in practice—toward adapting communication methods to the individual, through tools like picture exchange systems or adapted iPads, rather than forcing conventional norms.

Cohesion, like a football team’s, demands a shared playbook. The offensive lineman and defensive back, though worlds apart in style, win by aligning on the same goal. Autism’s spectrum—geniuses to those needing lifelong care—needs similar alignment, lest we disease-ify differences or ignore genuine need.

Navigating Autism’s Complex Web (a Recap)

Autism — unlike purely genetic conditions like Rett syndrome, or purely congenital ones like rubella syndrome — almost certainly lacks a singular cause. Its “spectrum” practically guarantees a patchwork of origins: genetic, congenital, epigenetic (via toxins, infections, vaccines, medical interventions), and societal. Teasing apart these threads demands sharper classification of clinical signs.

Rubella syndrome proves that a virus can disrupt neurologic development in utero; thus, dismissing vaccines as possible postnatal contributors is not far-fetched — only later-stage. Inspired by Wakefield’s perspective, we should explore delaying vaccines like MMR, typically given at 12–15 months, to reduce potential immune challenges during early neurodevelopment, or adjusting schedules based on sex—e.g., prioritizing rubella vaccination for girls due to its pregnancy risks, while delaying it for boys given autism’s male predominance. Yet most of autism’s dramatic rise seems fueled not by biology alone, but by diagnostic bloat, societal change, and profit-driven incentives. Special education, clinical services, and even pharmaceutical interests thrive on expanded labels.

Vaccines, to date, lack proven causality — but the vitriolic and vengeful expulsion of Dr. Andrew Wakefield should serve as warning. Skeptics of Fauci.ism’s rigid pro-vaccine orthodoxy during COVID-19 were likewise demonized, only to see many concerns later grudgingly validated. Was the ferocity against Wakefield evidence of scientific certainty — or fear that his questions hit too close to home?

Regression into autism, once dismissed as rare or anecdotal, deserves serious scrutiny. Schizophrenia research acknowledges environmental contributorsautism, too, may involve postnatal immune injuries — whether from infection, febrile seizures, or even vaccination-triggered cascades (cytokine neuroinflammationpost-vaccine encephalitis?).

The old image of autism meant institutionalization. Today, by contrast, diagnosis often sweeps in average or superior IQs, think: Anthony Hopkins, Tim Burton, Elon Musk and Dan Aykroyd — raising the question: are we pathologizing giftedness? The Amish and Orthodox Jews show strikingly lower rates, hinting that both culture and vaccination patterns might matter, though our very observation risks distorting their realities.

Meanwhile, our attention-fractured world — taxing work, working taxes, drugs, video games, speed-dating — pathologizes traits once crucial for survival: focus, perseverance, loyalty to a small tribe. In a saner, older world, such traits found natural outlets; today, they’re flagged for “intervention.”

First World versus Third World: Would they trade HIV or malaria for our dizzying array of mental health labels? Respectively, yes — and no (perhaps); but our challenges, though subtler, are real. We must push for transparent, hypothesis-driven research — cross-temporal and cross-cultural — to ensure we don’t over-label while meeting real needs, much like a detective’s unraveling a complex case, to uncover the full truth behind autism’s rise.

The Unwarranted Certainty of Dismissal(s)

The New York Times closed its review quoting psychologist Catherine Lord“Whatever it is, it’s not vaccines”.

This logic echoes a personal anecdote: before traveling to Italy, I mentioned gas cost “$8 a gallon,” only to be corrected — by someone who didn’t know the real price. When I asked, “If you don’t know what it is, how can you know what it isn’t?” The answer came: “It can’t be $8/gal., because they don’t use gallons or dollars.” Technically true, yet completely missing the larger point.

As Arthur Conan Doyle’s Sherlock Holmes famously advised:

“When you have eliminated the impossible, whatever remains, however improbable, must be the truth.”

Autism’s spectrum — multifocal, multicausal — demands we explore everypossibility, not dismiss avenues out of convenience, cowardice, or commerce.


Dr. Randall Bock graduated from Yale University with a BS in chemistry and physics; University of Rochester, with an MD. 

He has also investigated the mysterious ‘quiet’ subsequent to 2016 Brazil’s Zika-Microcephaly pandemic and panic, ultimately writing “Overturning Zika.”

Follow Dr. Bock on XYouTubeRandybock.comBrownstoneInstagramSubstackAmerica Out Loud PULSE radio (including his episode discussing this article)


Thanks for reading Malone News! This post is public so feel free to share it.

USA stają się obiektem “kolorowej rewolucji”. Podpalają – bogaci “demokraci”

Tym razem USA stają się obiektem “kolorowej rewolucji”; wojna domowa na concierge!

Źródło: https://www.zerohedge.com/political/rogue-ngos-prepare-nationwide-color-revolution-walmart-heiress-calls-mobilization

DR IGNACY NOWOPOLSKI JUN 11

Przez Tylera Durdena Rogue NGOs Prepare For Nationwide Color Revolution; Walmart Heiress Calls For “Mobilization”

Sieć organizacji pozarządowych (NGO) o znanych powiązaniach z ideologiami politycznymi o podłożu marksistowskim zainicjowała skoordynowane protesty w Los Angeles w zeszły piątek. Niemal natychmiast protesty te przerodziły się w powszechne zamieszki, w tym wandalizm, podpalenia i grabieże, nawiązując do schematów poprzednich mobilizacji Partii Demokratycznej w stylu „kolorowej rewolucji”.

W odpowiedzi prezydent Trump zezwolił na rozmieszczenie oddziałów Gwardii Narodowej i piechoty morskiej w celu zabezpieczenia wrażliwych obszarów i zapobieżenia dalszym niepokojom, podczas gdy grabieże i chaos trwały do ​​późnych godzin nocnych…

Libs of TikTok @libsoftiktok

Apple store in LA looted last night. But don’t worry, Gavin Newsom has it under control and the media say it’s totally peaceful.

Tłumaczenie „X” : Wczoraj wieczorem splądrowano sklep Apple Store w Los Angeles. Ale nie martwcie się, Gavin Newsom ma wszystko pod kontrolą, a media donoszą, że wszystko przebiegało spokojnie.

End Wokeness @EndWokeness: They’re protesting ICE by looting Adidas.

Tłumaczenie „X” : Protestują przeciwko władzom imigracyjnym ICE, rabując sklepy Adidasa.

Istnieją powody, by sądzić, że wczesna, skoordynowana mobilizacja narodowa jest obecnie uruchamiana w celu wywołania rewolucji kolorów w różnych miastach, podobnie jak protesty BLM, które przerodziły się w zamieszki w 2020 r. i były prowadzone przez grupę nazywającą siebie „No Kings”. Organizacja ta wydaje się działać jako front dla szerszych radykalnych sieci lewicowych, przy wsparciu ugruntowanych radykalnych lewicowych organizacji pozarządowych, w tym Indivisible, finansowanej przez Sorosa organizacji non-profit, wcześniej powiązanej z nieudaną rewolucją kolorów przeciwko Tesli Elona Muska na początku tego roku.

Lewicowa agencja informacyjna Common Dreams stwierdziła, że ​​Leah Greenberg z Indivisible jest jedną z czołowych postaci ruchu „No Kings”.

Zaplanowany na ten weekend protest otrzymuje wsparcie organizacyjne — lub przynajmniej logistyczne — od blisko 200 grup, w tym różnych organizacji pozarządowych (przygotuj się na natarcie profesjonalnych protestujących w miastach w pobliżu Twojego miejsca zamieszkania).

Warto zauważyć, że termin ten zbiega się z 14 czerwca, symboliczną datą zbiegającą się z Dniem Flagi, urodzinami prezydenta Trumpa, paradą wojskową w Waszyngtonie i 250. rocznicą powstania Armii Stanów Zjednoczonych, co sugeruje, że za mobilizacją kryją się celowe sygnały polityczne.

Mapa: Ogólnokrajowe działania mobilizacyjne

Zbuntowane organizacje pozarządowe przygotowują się do ogólnokrajowej rewolucji kolorowej; dziedziczka Walmarta wzywa do „mobilizacji”

Dyrektor FBI Kash Patel powiedział mediom Just the News: „FBI bada wszystkie powiązania finansowe odpowiedzialne za te zamieszki”.

Patel może chcieć zbadać finansowanie, w które może być uwikłana córka miliardera Christy Walton (jedna ze spadkobierczyń Walmartu): Lewicowa grupa „50501 Movement”, która współpracuje również z „No Kings”, podzieliła apel Walton o protest w „New York Times”.

„Kto miał Christy Walton, dziedziczkę Walmartu, na swojej karcie bingo, aby zapłacić za reklamy w New York Times promujące ogólnokrajowe protesty ‘No Kings’ 14 czerwca? Ktoś?!?” napisał ruch 50501 na Facebooku.

Szaleństwo: Reklama w gazecie opłacona przez Christy Walton, dziedziczkę Walmartu.

Niepokoje i chaos w Los Angeles źle świadczą o Partii Demokratycznej. Wykorzystywanie migrantów i radykalnych lewicowców jako bojowników pierwszej linii przez organizacje pozarządowe — niektóre z nich podpalają pojazdy, rabują i powodują chaos, wymachując obcymi flagami — wyraźnie wzmocniło mandat prezydenta Trumpa od narodu amerykańskiego dotyczący pilnej potrzeby deportacji nielegalnych imigrantów.

„Protesty, do których wzywa lewica w przyszłą sobotę pod hasłem ‘Bez królów’, powinny być konsekwentnie nazywane ‘lewicowymi protestami przeciwko Dniu Flagi Amerykańskiej’. Ponieważ dokładnie tym są” – napisał autor i komentator James Lindsay w X.

Tłumaczenie „X” : Protesty, do których wzywa lewica w następną sobotę pod hasłem „No Kings” powinny być konsekwentnie nazywane „lewicowymi protestami z okazji Dnia Flagi Amerykańskiej”. Ponieważ dokładnie tym są.

Ogólnie rzecz biorąc, wczesne sygnały wskazują, że w całym kraju trwają przygotowania do „kolorowej rewolucji” przeciwko Trumpowi, wspieranej i finansowanej przez Partię Demokratyczną, aby wpłynąć na sondaże. Demokraci stosują tę samą strategię, której użyli podczas zamieszek BLM w 2020 r.

Coraz większa jest świadomość społeczna, że ​​Partia Demokratyczna wykorzystuje podejrzane sieci organizacji pozarządowych do wywoływania zamieszek w kraju, stosując taktykę podobną do zamieszek BLM z 2020 r. Trwające zamieszki, które potencjalnie mogą rozprzestrzenić się na cały kraj do końca tygodnia, najlepiej scharakteryzować jako wojnę hybrydową — wojnę kulturową i informacyjną przeciwko urzędującemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych.

Nadal pozostaje nierozstrzygnięte zasadnicze pytanie: W jakim stopniu te działania, związane z lewicowymi organizacjami pozarządowymi, są pod wpływem lub finansowaniem ze strony podmiotów zagranicznych?