W zaszczepionej populacji Anglii w ciągu dwóch lat zginęło prawie milion osób; w populacji nieszczepionej zmarło mniej niż 61 tys. osób

W zaszczepionej populacji Anglii w ciągu 23 miesięcy zginęło prawie milion osób; w populacji nieszczepionej w tym samym okresie zmarło mniej niż 61 tys. osób

https://www.naturalnews.com/2024-03-01-england-million-vaccinated-deaths-61000-unvaccinated-deaths.html

Szokujące dane opublikowane przez rząd Wielkiej Brytanii pokazują, że w ciągu ostatnich dwóch lat zaszczepiona populacja w Anglii doświadczyła szokującej liczby zgonów w porównaniu z populacją nieszczepionych, mimo że około 30 procent populacji nie otrzymało nawet ani jednej dawki szczepionki na koronawirus z Wuhan (COVID).

Według brytyjskiej Agencji Bezpieczeństwa Zdrowia (UKHSA) do lipca 2022 r. 18,9 mln osób odmówiło przyjęcia pierwszej dawki zastrzyku na Covid-19, 21,5 mln osób odmówiło przyjęcia drugiej dawki zastrzyku na Covid, a 2,6 mln osób, które otrzymało pierwszą dawkę, ale odmówiło przyjęcia drugiej, a 30,4 mln osób odmówiło przyjęcia trzeciej dawki zastrzyku na Covid, podobnie jak 8,9 mln osób, które otrzymały drugą dawkę, ale odmówiły podania trzeciej. 

(Powiązane: Brytyjskie szpitale uznawały zgony z powodu zapalenia płuc za zgony z powodu Covid-19, aby stworzyć iluzję pandemii .)

Według danych UKHSA do szczepień kwalifikowało się wówczas 63,4 mln osób. Od lipca 2022 r. 30 % populacji Anglii pozostało całkowicie nieszczepionych; 34 % nie było dwukrotnie zaszczepionych; a 50 % nie było potrójnie zaszczepionych.

 Jednak zaszczepiona populacja jako całość była odpowiedzialna za 95 procent wszystkich zgonów z powodu Covid w okresie od stycznia do maja 2023 r., podczas gdy populacja niezaszczepiona stanowiła zaledwie pięć procent.

Jednak naprawdę przerażający jest fakt, że te zgony nie dotyczą populacji zaszczepionej jedną lub dwiema dawkami. Zdecydowana większość to osoby zaszczepione czterokrotnie, przy czym populacja ta odpowiada za 80 procent wszystkich zgonów z powodu Covid i 83 procent wszystkich zgonów z powodu Covid-19 wśród zaszczepionych .

Twarde fakty

Poniższe dane opublikowane przez Urząd Statystyczny Krajowych (ONS) w zbiorze danych „Zgony na podstawie statusu szczepień” można znaleźć na stronie internetowej ONS:

W okresie od lipca do września 2021 r. największa liczba zgonów ze wszystkich przyczyn wśród niezaszczepionych osób miała miejsce w sierpniu wśród osób w wieku od 70 do 79 lat i wyniosła 676 zgonów. Natomiast we wrześniu 2021 r. największa liczba zgonów ze wszystkich przyczyn związanych ze szczepieniami wystąpiła wśród osób w wieku od 80 do 89 lat i wyniosła szokujące 13 294 zgonów.

W okresie od października do grudnia 2021 r. największa liczba zgonów ze wszystkich przyczyn wśród niezaszczepionych osób miała miejsce w grudniu wśród osób w wieku od 80 do 89 lat i wyniosła 776 zgonów. Dla kontrastu, w grudniu 2021 r. największa liczba zgonów ze wszystkich przyczyn związanych ze szczepieniami wystąpiła wśród osób w wieku od 80 do 89 lat i wyniosła szokujące 16 171 zgonów.

W okresie od stycznia do marca 2022 r. największa liczba zgonów ze wszystkich przyczyn wśród niezaszczepionych osób miała miejsce w styczniu wśród osób w wieku od 70 do 79 lat i wyniosła 776 zgonów. Dla porównania, w styczniu 2022 r. największa liczba zgonów ze wszystkich przyczyn związanych ze szczepieniami wystąpiła wśród osób w wieku od 80 do 89 lat i wyniosła szokujące 15 948 zgonów.

W okresie od kwietnia do czerwca 2022 r. największa liczba zgonów ze wszystkich przyczyn wśród niezaszczepionych osób miała miejsce w kwietniu wśród osób w wieku od 80 do 89 lat i wyniosła 500 zgonów. Jednocześnie w kwietniu 2022 r. największa liczba zgonów ze wszystkich przyczyn związanych ze szczepieniami wystąpiła wśród osób w wieku od 80 do 89 lat i wyniosła szokujące 14 902 zgonów.

W okresie od lipca do września 2022 r. największa liczba zgonów ze wszystkich przyczyn wśród niezaszczepionych osób miała miejsce w lipcu wśród osób w wieku od 80 do 89 lat i wyniosła 493 zgony. Dla porównania, w lipcu 2022 r. największa liczba zgonów ze wszystkich przyczyn związanych ze szczepieniami wystąpiła wśród osób w wieku od 80 do 89 lat i wyniosła szokujące 14 286 zgonów.

W okresie od października do grudnia 2022 r. największa liczba zgonów ze wszystkich przyczyn wśród niezaszczepionych osób miała miejsce w grudniu wśród osób w wieku od 80 do 89 lat i wyniosła 604 zgony. Dla kontrastu, w grudniu 2022 r. największa liczba zgonów ze wszystkich przyczyn związanych ze szczepieniami wystąpiła wśród osób w wieku od 80 do 89 lat i wyniosła szokujące 19 914 zgonów.

W okresie od stycznia do marca 2023 r. największa liczba zgonów ze wszystkich przyczyn wśród niezaszczepionych osób w styczniu 2023 r. miała miejsce wśród osób w wieku od 80 do 89 lat i wyniosła 551 zgonów. Największa liczba zgonów ze wszystkich przyczyn związanych ze szczepieniami wystąpiła w styczniu 2023 r. wśród osób w wieku od 80 do 89 lat i wyniosła szokującą liczbę 18 297 zgonów.

W okresie od kwietnia do maja 2023 r. największa liczba zgonów ze wszystkich przyczyn wśród niezaszczepionych osób miała miejsce w maju wśród osób w wieku od 70 do 79 lat i wyniosła 405 zgonów. Jednocześnie największa liczba zgonów ze wszystkich przyczyn związanych ze szczepieniami wystąpiła w kwietniu wśród osób w wieku od 80 do 89 lat i wyniosła szokujące 13 713 zgonów.

================================

Niezwykle niepokojące w tych oficjalnych danych jest to, że od lipca 2021 r. liczba zaszczepionych znacznie przewyższa liczbę niezaszczepionych pod względem zgonów w każdej grupie wiekowej, mimo że 30 procent populacji nie otrzymało zastrzyku na Covid-19.

Do tego stopnia, że w okresie od lipca 2021 r. do maja 2023 r . wśród zaszczepionych zginęło 965 609 osób, w porównaniu do zaledwie 60 903 zgonów wśród niezaszczepionych.Oznacza to, że w tym okresie w Anglii zginęło ogółem 1 026 512 osób, a osoby zaszczepione stanowiły 94% z nich podczas gdy osoby niezaszczepione stanowiły zaledwie sześć procent.

Sugeruje to, że zastrzyki z Covid-19 są śmiertelne i dowodzi, że zabijają ludzi.

Demografia samobójców: Wielka Brytania przewiduje znaczny wzrost populacji

Wielka Brytania przewiduje znaczny wzrost populacji

16.02.2024 :KM nczas/wielka-brytania-przewiduje-znaczny-wzrost-populacji

Imigranci zapewnią wzrost populacji w Wielkiej Brytanii.
Imigranci w brytyjskim hrabstwie Kent po przepłynięciu przez Kanał La Manche. / Fot. PAP/EPA

W roku 2036 populacja Wielkiej Brytanii osiągnie 73,7 mln, co oznaczać będzie wzrost o 6,6 mln – czyli o 9,9 proc. – w stosunku do stanu z 2021 r., przy czym aż 6,1 mln z tego przyrostu będzie efektem imigracji – tak prognozie urząd statystyczny ONS.

ONS przewiduje, że populacja Wielkiej Brytanii, która w połowie 2021 r. szacowana była na 67 milionów, przekroczy poziom 70 mln w połowie 2026 r., czyli szybciej niż prognozowano rok temu, a jak zaznaczono, przyspieszenie tej daty jest głównie efektem imigracji.

Zgodnie z obecną prognozą, w ciągu 15 lat między połową 2021 r. a połową 2036 r. urodzi się 10,8 mln osób, a umrze 10,3 mln, a ponadto 13,7 mln osób przeprowadzi się do Wielkiej Brytanii w celu długoterminowego pobytu, zaś 7,6 mln z niej wyjedzie.

To oznacza, że z przewidywanego wzrostu populacji o 6,6 mln, tylko 8,2 proc. będzie efektem naturalnego wzrostu liczby ludności, a 91,8 proc. – efektem imigracji.

ONS prognozuje również, że w omawianym okresie liczba mieszkańców kraju powyżej 85. roku życia zwiększy się o milion – z 1,6 mln do 2,6 mln – a ich odsetek w całej populacji – z 2,5 proc. do 3,5 proc.

Przewidywany wzrost populacji w okresie między połową 2021 a połową 2036 r. jest wyższy w liczbach bezwzględnych niż miał miejsce w ciągu poprzednich 15 lat (od połowy 2006 do połowy 2021 r.), gdy ludność zwiększyła się o 6,1 mln.

W roku 2022 do Wielkiej Brytanii przyjechało z zamiarem długoterminowego pobytu o 745 tys. osób więcej niż z niej wyjechało, co było najwyższym dodatnim saldem migracji od zakończenia II wojny światowej.

PORÓWNANIE: W Sejmie a w Izbie Gmin. Kto ma przywilej układania list wyborczych.

PORÓWNANIE: W Sejmie a w Izbie Gmin. Kto ma przywilej układania list wyborczych.

Wiadomości Westminsterskie (Nr 1), 06.09.2013 r.

Poprzedni raz premier brytyjski (Lord North) przegrał głosowanie co do użycia wojska… w 1782 r.

 ================================

Paweł Kawarski 6-09-2013 [z mego Archiwum – dla nas ciągle aktualne. MD]

Trudne o lepsze przykłady różnic funkcjonowania parlamentu systemu proporcjonalnego i większościowego niż reakcje władz partii koalicyjnych na wyniki dwóch głosowań, które ostatnio przeprowadzono, odpowiednio, w Sejmie i w Izbie Gmin.

Podczas lipcowych i sierpniowych głosowań nad forsowaną przez rząd nowelizacją ustawy o finansach publicznych, która ostatecznie zawiesiła na rok działanie 50-procentowego progu ostrożnościowego, trzej posłowie partii koalicyjnej (PO) Jarosław Gowin, John Godson i Jacek Żalek dwukrotnie złamali dyscyplinę klubową wstrzymując się od głosu (podczas głosowania nad wnioskiem SP i SLD o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu, a następnie podczas głosowania nad uchwaleniem nowelizacji).

Postawa posłów dysydentów spotkała się z gwałtowną reakcją władz i członków PO, którzy wzywali do ich ukarania. Zacytuję jedną wypowiedź rzecznika dyscypliny klubowej PO Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej Moja propozycja to zawieszenie (trzech posłów) na trzy miesiące. Nie był to ich pierwszy wybryk, tylko dość konsekwentne postępowanie według własnego widzimisię.

Sprawa znalazła finał w ostatnich dniach sierpnia. 27 sierpnia John Godson sam wystąpił z klubu parlamentarnego PO i z partii, natomiast 30 sierpnia klub PO ukarał Jarosława Gowina karą finansową w wysokości tysiąca złotych, a Jacek Żalek został zawieszony na trzy miesiące w prawach członka klubu. Kary te podsumował premier Donald Tusk: Decyzje klubu są absolutnie uzasadnione. W geście solidarności z posłem Żalkiem, J. Gowin zawiesił swoje członkostwo w klubie na trzy miesiące. [ten serial ma następstwa, ale nuuudne…MD]

==========================

Zestawmy te reakcje z postępowaniem władz partii konserwatywnej po przegranym głosowaniu nad wnioskiem o zatwierdzenie użycia wojska w Syrii, w sprawie mającej o wiele istotniejsze znaczenie. Premier zarządził powrót z urlopów, a proponowanej uchwale władze obu partii nadały najwyższy priorytet, tzw. three line whip.

29 sierpnia wieczorem wniosek koalicji został odrzucony większością głosów 285/272, dzięki głosowaniu przeciw wnioskowi, m.in., członków partii koalicji: 30 konserwatystów i 9 liberalnych demokratów (rebelianci). Z kolei dalszych 31 torysów i 14 demokratów z różnych powodów w ogóle nie wzięło udziału w głosowaniu, co oczywiście pomogło przeciwnikom interwencji zbrojnej. Wszyscy obecni posłowie Partii Pracy w liczbie 220 głosowali przeciw.

Prasa brytyjska podaje imienne wykazy rebeliantów wraz z nazwami ich okręgów wyborczych, dzięki czemu wyborcy łatwo mogą sprawdzić jak głosowali reprezentanci poszczególnych okręgów bez potrzeby przeszukiwania stron parlamentu w poszukiwaniu list głosowań.

Pomijając aktualny aspekt geopolityczny, wydarzenie to odnotowano w Wielkiej Brytanii jako historyczne – poprzedni raz premier brytyjski (Lord North) przegrał głosowanie co do użycia wojska w 1782 r., gdy parlament nie zgodził się na dalsze finansowanie wojny ze Stanami Zjednoczonymi, które ogłosiły niepodległość.

Porażce Davida Camerona nadaje się podobne znaczenie jak upadkowi rządku Chamberlaina w 1940 r. Posłowie opozycyjnej Partii Pracy tuż po głosowaniu wzywali Camerona do ustąpienia. Komentatorzy określili porażkę premiera jako poniżenie, wydarzenie bez precedensu w obecnych czasach i nadzwyczajny atak na autorytet premiera. Zresztą w ostatnim czasie to nie pierwszy raz gdy premier musi respektować partyjnych rebeliantów – pamiętać należy silną antyunijną torysowską frakcję, która zmusza premiera do dystansowania się od silnej integracji z UE, aż do złożenia obietnicy referendum w sprawie dalszego członkostwa.

Ale jak zachował się Cameron? Czy wzywał do ukarania rebeliantów?

W warunkach ordynacji większościowej, oczywiście jest to pytanie retoryczne. Wzywano do ukarania głównego whip’a, którym jest Sir George Young, poprzez pozbawienie go tej funkcji, za bałagan, w efekcie którego nawet dziesięciu ministrów rządu nie wzięło udziału w głosowaniu. Niektórzy posłowie koalicji nazywali rebeliantów zdrajcami, lecz ci nie wyrażali skruchy z powodu nieokazania lojalności partii.

Zachowanie posłów partii systemu proporcjonalnego jest spowodowane szczególnym instrumentem jaki jest do dyspozycji władz takiej partii – przywilejem układania list wyborczych. Z jednej strony utrzymanie dyscypliny partyjnej jest łatwe, a z drugiej – usłużni władzom posłowie nie zawahają się ukarać kolegów za działanie wbrew linii partyjnej.

Premier brytyjski nie dysponuje podobnym niemalże magicznym narzędziem, dzięki temu zasadniczo posłowie do Izby Gmin muszą się liczyć ze zdaniem swoich wyborców, a w tej sprawie – wyborcy brytyjscy są przeciwni kolejnej wojnie.

Postawa posłów może być powodowana do pewnego stopnia faktem czy poseł został wybrany dużą czy małą większością głosów. Trzech posłów, którzy przyczynili się do odrzucenia propozycji koalicji, pochodzi z okręgów o minimalnej różnicy głosów w stosunku do drugiego w kolejności – posłowie Labour z okręgów Oldham East & Saddleworth (różnica 103) oraz Hampstead & Kilburn (różnica 42) głosowali przeciw, poseł LD z okręgu Solihull (różnica 175) nie głosował. Posłowie Tory, którzy głosowali przeciw pochodzą z relatywnie bezpiecznych okręgów (różnice wynoszą kilka tysięcy głosów). Z kolei posłowie Tory głosujący za widocznie nie obawiali się utraty mandatów w kolejnych wyborach, nawet gdy wyborcy generalnie są przeciw agresji na Syrię.

Zestawienie powyższych dwóch wydarzeń doskonale ilustruje, że parlamentaryzm Polski i Wielkiej Brytanii dzieli przepaść, jeśli chodzi o wpływ władz partii czy wyborców na zachowanie posłów, niestety na korzyść tego drugiego, mając świadomość, że nawet w UK nie zawsze przedmiotowe zależności funkcjonują bez zarzutu.

Szef komisji obrony „Wielkiej” Brytanii: „W razie wojny nasze siły zbrojne wytrzymają pięć dni”.

Szef komisji obrony „Wielkiej” Brytanii: „W razie wojny nasze siły zbrojne wytrzymają pięć dni”.

https://nczas.com/2023/02/11/szef-komisji-obrony-w-razie-wojny-nasze-sily-zbrojne-wytrzymaja-piec-dni/

Wielka Brytania przekazała do tej pory Ukrainie sprzęt wojskowy o wartości ponad 2,3 mld funtów, zaś brytyjskie ministerstwo obrony na uzupełnienie uszczuplonych zapasów otrzymało 560 mln funtów.

W przypadku wojny brytyjskie siły zbrojne „wytrzymałyby około pięciu dni” – ostrzegł Tobias Ellwood, przewodniczący komisji obrony w Izbie Gmin.

————————-

Ellwood, poseł rządzącej Partii Konserwatywnej, powiedział dziennikowi „Financial Times”, że wysoka inflacja i koszty wymiany sprzętu wysłanego na Ukrainę malują „naprawdę ponury obraz” i pozostawiły zapasy wojskowe istotnie uszczuplone. Wskazał, że wojskom lądowym brakuje pocisków ziemia-powietrze i pocisków przeciwczołgowych, które znajdują się wśród broni przekazywanej Ukrainie.

Jak zwraca uwagę „FT”, kondycja brytyjskich sił zbrojnych stała się ostatnio istotną kwestią polityczną, szczególnie w kontekście tego, że w marcu minister finansów Jeremy Hunt ma przedstawić budżet. W związku z tym z jednej strony nasila się lobbing, by zwiększyć wydatki na obronność, a z drugiej ministerstwo finansów szuka we wszystkich resortach oszczędności.

Hunt pod koniec zeszłego roku mówił, że zarówno on, jak i premier Rishi Sunak uznają potrzebę zwiększenia wydatków na obronność, ale wyjaśnił, że przed podjęciem jakichkolwiek decyzji musi poczekać na zakończenie rewizji przeglądu obronnego, który powstał przed rosyjską napaścią na Ukrainę. Sunak nie zadeklarował, że podtrzyma zobowiązanie swojej poprzedniczki Liz Truss, która obiecała wzrost wydatków na obronę do 2030 r. do poziomu 3 proc. PKB.

„Jestem bardzo zaniepokojony tym, że wiadomości wychodzące z ministerstwa finansów wskazują, iż musimy przygotować się na dalsze cięcia w ujęciu realnym, ponieważ inflacja rośnie” – powiedział Ellwood.

Wielka Brytania przekazała do tej pory Ukrainie sprzęt wojskowy o wartości ponad 2,3 mld funtów, zaś brytyjskie ministerstwo obrony na uzupełnienie uszczuplonych zapasów otrzymało 560 mln funtów.

Covid-19: Coroners call for changes after highlighting avoidable deaths during pandemic

Coroners in England are demanding changes in a series of reports highlighting how the struggling healthcare system’s responses to the pressures of the covid-19 pandemic contributed to patients’ deaths.

Coroners are obliged to write a report recommending action in any cases where they believe that this is necessary to prevent future deaths. Reports now emerging suggest that factors in deaths during the pandemic include the move by GPs to telephone consultations, the requirement for vulnerable patients to attend hospital appointments alone, and the lack of safeguards for patients in care homes.

The replacement of in-person appointments by telephone consultations reduced GPs’ ability to pinpoint patients’ needs, the coroners said, and the absence of family members from consultations with vulnerable patients meant that clinicians were often unable to get a full picture of their needs.

The Yorkshire and Humber region saw an increased incidence of children with severe nutritional anaemia in 2020, resulting in two deaths. Maya Zab, who died aged 11 months, was one of the two. Language barriers had caused missed opportunities for primary carers to see Maya, but this was compounded by the pandemic, said Ian Pears, coroner. The “stay at home” message resulted in fewer one-to-one consultations and meant that healthcare professionals were unable to spot signs of her condition, while the limitation of social contact meant that other professionals and friends were unable to report concerns.

Maurice Leech, who was frail and elderly, had an accidental fall at his nursing home, but there was a delay in recognising that he had a fractured femur. He was reviewed by telephone by his GP but not examined because of covid restrictions. Alison Mutch, senior coroner for Greater Manchester South, said the evidence indicated that a physical examination would probably have resulted in his being referred back to hospital sooner.

“Very vulnerable and a poor historian,” she said, Leech was sent alone to hospital when, if support had been available, a more accurate picture of his needs would have helped staff to treat him and potentially identify that he should not be discharged back to the care home.

Care homes

A policy of reserving vaccines for hospital staff rather than for patients may have contributed to the death of Clive Rivers, who was being treated for a skin condition with immunomodulatory therapy. The consultant dermatologist treating him wanted him to be vaccinated, but it was not policy at that time to vaccinate patients, and Rivers contracted covid-19 in hospital while awaiting discharge. He deteriorated and died at home.

The patients who caught covid-19 in care homes included Anthony Slack, who had asbestos related pulmonary fibrosis and other health issues. The care home managers were unsure whether the virus was brought in by staff or by residents admitted from the community without testing. There was no risk assessment when admitting new residents, and staff were not clear about requirements for personal protective equipment (PPE) as a result of regular changes to guidance, said Mutch, who was also the coroner in Slack’s case and several others.

Another issue highlighted was the shortage of staff to monitor frail and vulnerable patients who had to be isolated in their rooms at care homes when suspected of having covid-19. Ruth Jones, who was prone to falls, fell while unobserved in self-isolation and had to be admitted to hospital. Her covid-19 test was negative, but she deteriorated and died of bronchopneumonia exacerbated by a fracture.

https://www.bmj.com/content/375/bmj.n3042