List otwarty do prof. Krzysztofa Czajkowskiego – przewodniczącego zespołu ds. aborcji
Panie Profesorze!
Jeżeli w mej ojczyźnie – mimo smutnego z czasów wojny doświadczenia – miałyby dojrzewać tendencje skierowane przeciw życiu, to wierzę w głos wszystkich położnych, wszystkich uczciwych matek i ojców, wszystkich uczciwych obywateli, w obronie życia i praw dziecka.
Piszę od Pana list otwarty i chcę, aby pierwsze jego słowa były słowami Stanisławy Leszczyńskiej, położnej z Auschwitz, która w okrutnej rzeczywistości obozu koncentracyjnego przyjmowała porody. Doktorowi Mengele, który chciał ją zmusić do zabijania noworodków, rzuciła w twarz: „Nie, nigdy. Nie wolno zabijać dzieci”.
Opinia publiczna patrzy na to, co robi Pański zespół w Ministerstwie Zdrowia i wszyscy zastanawiamy się, jak odniesie się Pan do słów tej szlachetnej położnej? Czy stanie Pan na straży życia nienarodzonych dzieci i w sytuacji o wiele łatwiejszej niż była Stanisława Leszczyńska zachowa się Pan jak człowiek i lekarz? Czy też bliżej Panu do lekarza, który Leszczyńską nakłaniał do mordowania dzieci, póki są jeszcze dość małe?
Chcieliśmy się z Panem spotkać – najpierw pisaliśmy pisma, ale nie zechciał Pan dołączyć obrońców życia do obrad zespołu, nie chciał Pan nawet specjalistów z dziedziny medycyny, którzy mogliby bronić życia nienarodzonych. Potem przyszliśmy z interwencją poselską i dostaliśmy informację, że spotka się Pan z nami, podobno jechał Pan już do ministerstwa, ale nie dotarł Pan. W trybie pilnym odwołał Pan też posiedzenie całego zespołu, by żaden z jego członków nie stanął twarzą w twarz z obrońcami życia. Czy trzeba było robić taki unik, byle nie zobaczyć się z pięcioma kobietami i jednym posłem? Czego Pan się boi? Co takiego wpisał Pan do dokumentów roboczych zespołu, że nie mogą tego zobaczyć obywatele, posłowie, dziennikarze…?
Czy wie Pan, w czym uczestniczy? Pod presja lobby aborcyjnego i na kłamliwej legendzie o umieraniu kobiet na skutek zakazu aborcji – PiS powołał komisję, której jedynym celem jest wprowadzenie aborcji pod pretekstem dbania o zdrowie matki. Tymczasem zabicie dziecka nigdy nie leczy jego matki. Czy ma Pan świadomość, w co został Pan wmanipulowany? Być może przyjął Pan ofertę z radością, licząc na budowę swojej pozycji zawodowej i prestiż społeczny. Jednak bierze Pan udział w brudnej politycznej grze, w której dano Panu rolę selekcjonera – które dzieci zostawić przy życiu, a które bezkarnie mordować. I nie tylko selekcjonera, ale również szkoleniowca – zespół ma przecież szkolić – a także autora wytycznych, które posłużą jako narzędzie szantażu i nacisku na dobrych lekarzy: w określonych przeze mnie przypadkach powinniście mordować ludzi.
Chce Pan przejść do historii jako człowiek, który doprowadził do wprowadzenia w Polsce aborcji na życzenie? Nie mam wątpliwości, że za lat kilkadziesiąt, kiedy społeczeństwa otrząsną się z horroru aborcji, będzie ona uznana za najgorszą zbrodnię w historii ludzkości, a wszystkie osoby zaangażowane w ten krwawy proceder będą wspominane jako najgorsi zbrodniarze – gorsi niż Hitler, Stalin i Pol-Pot razem wzięci.
Czy godząc się na kierowanie niechlubnym zespołem, pomyślał Pan, jak to wpłynie na Pańską dalszą karierę? Czy chce Pan właśnie z tego być znany, że przyłożył Pan rękę do mordowania wielu małych pacjentów?
I czy wreszcie zastanowił się Pan, że jeśli w jakikolwiek sposób pogorszy Pan ochronę życia w Polsce, setki tysięcy obywateli zaangażowanych w obronę dzieci nigdy tego Panu nie zapomni? Jesteśmy kolejnym pokoleniem obrońców życia, a patronuje nam Stanisława Leszczyńska. Po nas przyjdą następni, a zarówno my, jak i nasi następcy, których wychowamy, zrobimy absolutnie wszystko, żeby poniósł Pan odpowiedzialność, jeśli przyłoży Pan rękę do pogorszenia bezpieczeństwa dzieci w łonach ich matek.
Kaja Godek Fundacja Życie i Rodzina
02 września 2023 r.
Nie bądź obojętny! Wspieraj działania Fundacji! Jeśli uważasz, że to co robimy, jest dobre i słuszne, pomóż to kontynuować! Nawet niewielkie wpłaty mają znaczenie. Numer konta: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
Fifty percent of young adults who get myocarditis from the Covid-19 vaccine will die within five years, according to former Eastern Ontario COVID Response Team member, Dr. Chris Alan Shoemaker.
In a recent episode of “The Ben Armstrong Show,” the host talked about the possible long-term consequences of the COVID-19 vaccine that people are yet to see happen. Based on Shoemaker’s data, around 95 percent of people in intensive care units are fully vaccinated – which makes sense as their immune systems are now damaged.
Shoemaker is a licensed physician with 45 years of experience and has worked in emergency medicine, family practice and on military bases. His works in direct patient care at the West Ottawa COVID Care Clinic and the Eastern Ontario Response Team to COVID-19, as well as his experience with the vaccines, have convinced him that the vaccine is more toxic than the virus. More toxic, more damaging and more lethal, especially in the long term as it damages the T-cells.
“Your T-cells are an important part of your immune system to fight viruses and cancer. It will kill you quickly or slowly,” Shoemaker explained.
“They make you four times more likely to get COVID. In the last eight months, 95 percent of the people in the ICU are fully vaccinated. The vaccinated have been harmed. Their immune systems are being harmed. Stop harming your immune systems. You are only going to perpetuate the pandemic.”
“Keep your needles out of the shoulders of our children. The medical facts on this are beyond dispute. Children are given zero help by these vaccines,” he said at a weekend demonstration from London, Ontario. “It kills two out of every 1,000 within a year. Do you want your child to be one of those two who will die?”
Britain’s Office of National Statistics recently released a report showing the vaccine’s horrific toll on children. After studying the first eight months of vaccination, hoping for a 10 percent reduction in death cases, they found the opposite: Double-vaccinated children died by 5,200 percent more than non-vaccinated ones.
“Your 10 to 14-year-old is now, by proven statistics out of the United Kingdom, 100 times more likely to die in the following six months than a non-vaccinated child. This is a horrible number,” Shoemaker said of the data.
In South Africa, where the rate of vaccination is only six percent, COVID-19 cases are minimal.
But in Israel and New Zealand, where vaccination rates are extremely high, disease rates are climbing.
“It’s all junk. It has bad stuff in it. The toxicity of this human-designed genome injected into your shoulder is 100 times worse than getting the virus,” Shoemaker said. “The shots go straight into your bloodstream, into your bone marrow, your brain, to your myocardium, ovaries, testicles.”
It also appears that COVID-19 vaccines are killing young doctors in Canada, where 38 doctors under the age of 50 died in a span of 40 days. “Many of them died within 10 days of their fourth jab. They were just following the rules. They were good people,” Shoemaker said.
The death statistics are too damning, and according to Shoemaker, the vaccines don’t even work.
Shoemaker called on Canada’s top officials to ban the vaccines to save children’s lives. “You are killing children in Canada by foisting these vaccinations onto them,” he said.
He also implored Canadians to stand up against the government. “They are feeding you a line. They are perpetuating a myth. They are not making you safer.”
Współczesny kanibalizm i kulty wymagające ofiar z dzieci
KAREN HUNT
“COOL CANIBALS”
1. “W 2006 roku dowody uzyskane przez BBC wskazywały, że zdrowe noworodki mogły zostać zabite na Ukrainie, aby podtrzymać kwitnący międzynarodowy handel komórkami macierzystymi. Niepokojące nagranie wideo z sekcji zwłok poćwiartowanych maleńkich ciał rodzi poważne pytania o to, co się z nimi stało. Ukraina stała się samozwańczą stolicą komórek macierzystych świata.”
2. “Wszyscy oni są nazistami, a ich celem zawsze było ratowanie życia uprzywilejowanych, jednocześnie praktykując eugenikę na wszystkich innych.”
3. “Tych kilku szaleńców sieje spustoszenie w ludzkości, podczas gdy reszta z nas siedzi wygodnie i pozwala się im zabawiać relacjami o ich wyczynach w kosmosie. To zbyt kuszące, by pozbyć się nadziei, że my też staniemy się “wyjątkowi i wybrani” i przeskoczymy razem z nimi na inne planety.” 4. “Ale teraz pojawiają się twierdzenia, że komórki macierzyste są również pozyskiwane z żywych dzieci. BBC rozmawiało z matkami z Charkowa, które twierdzą, że urodziły zdrowe dzieci, ale zabrał je personel położniczy.”
[fragmenty poniższego tekstu]
„Śmierć bardzo mnie denerwuje. Dla mnie to nie ma sensu. Śmierć nigdy nie miała dla mnie sensu. Jak człowiek może być, a potem po prostu zniknąć, po prostu przestać być?” [Larry Ellison, dyrektor generalny Oracle] Trzy lata temu nie wiedziałam o makabrycznych praktykach, o których przeczytasz tutaj. Po części nauka, po części magia, są one wytworem koszmarów. To marzenia o wiecznej młodości. Podczas gdy zwierzęta i sztuczna inteligencja są „humanizowane”, ludzie są odczłowieczani. Kto na tym zyska, a kto straci?
OSTRZEŻENIE: Ten esej zawiera zdjęcia i informacje o okrucieństwie wobec zwierząt i ludzi i może być dla niektórych niepokojący.
PRAWDA JEST RZADKO POPULARNA I CZĘSTO TRUDNA DO ZMIERZENIA SIĘ Z NIĄ.
Co miesiąc Lishan Su otrzymuje małą probówkę w lodzie od firmy z Kalifornii. Znajduje się w niej fragment wątroby ludzkiego płodu abortowanego między 14 a 19 tygodniem ciąży.
Oto 14-tygodniowy płód. Duża ciemna masa to bardzo pożądana wątroba:
Oto 19-tygodniowy płód:
Scientific America opisuje jak: Su i jego personel z University of North Carolina ostrożnie mielą wątrobę, odwirowują ją, a następnie wyodrębniają i oczyszczają komórki macierzyste tworzące wątrobę i krew. Wstrzykują komórki do wątroby nowonarodzonych myszy i pozwalają tym myszom dojrzewać. Powstałe w ten sposób zwierzęta są jedynymi „humanizowanymi” myszami z funkcjonującą ludzką wątrobą i komórkami odpornościowymi, a dla Su są nieocenione w jego pracy nad wirusowym zapaleniem wątroby typu B i C, pozwalając mu zbadać, w jaki sposób wirusy unikają ludzkiego układu odpornościowego i powodują przewlekłe choroby wątroby. „Użycie tkanki płodowej nie jest łatwym wyborem, ale jak dotąd nie ma lepszego wyboru”, mówi Su, który próbowałał stworzyć humanizowaną mysz innymi technikami, ale nie udało się mu.
Humanizowanie myszy
„Naczelne importowane do Wielkiej Brytanii do eksperymentów laboratoryjnych. Małpy mogą zarażać ludzi śmiertelnymi wirusami, takimi jak ptasia grypa i choroby układu oddechowego. Na tym zdjęciu Małpy są przygotowywane do eksperymentów w laboratorium w Niemczech w 2019 roku” [ źródło ]
Firmy, które pozyskują tkankę [płodową] z klinik i sprzedają ją do laboratoriów znajdują się w szarej strefie… legalnie. Prawo federalne mówi, że nie mogą czerpać korzyści z samej tkanki, ale prawo nie określa, ile mogą pobierać za… przetwarzanie i wysyłkę.
National Institutes of Health wydał 76 milionów dolarów na badania z wykorzystaniem tkanki płodowej w 2014 roku, otrzymując granty dla ponad 50 uniwersytetów.
Niektórzy badacze otrzymują tkankę z klinik aborcyjnych w swoich własnych instytucjach lub z banków tkanek prowadzonych przez niektóre uniwersytety. Wielu kupuje tkanki od firm, które działają jako pośrednicy. Firmy te płacą niewielkie opłaty, zwykle 100 dolarów lub mniej, dostawcom abortowanych płodów, takim jak Planned Parenthood…. Firmy przetwarzają następnie tkankę i sprzedają ją badaczom po wyższych cenach, które żeby ominąć prawo są podawane jako koszty przetwarzania i wysyłki.
Według Arthura Caplana, dyrektora wydziału etyki medycznej w NYU Langone Medical Center, opłaty mogą sięgać tysięcy dolarów za maleńką fiolkę z komórkami, ale nie łamią prawa.
„ Wygląda na to, że jest to legalne, bez względu na to, ile płacisz”, mówi Caplan. „To zatęchła, szara strefa, jeśli chodzi o opłaty”, ponieważ nie ma nadzoru nad opłatami manipulacyjnymi.
StemExpress, mała firma w Kalifornii, to miejsce, w którym większość badaczy kupuje tkanki. Określa się ją jako „największego dostawcę krwi matki i tkanki płodowej na świecie”.
W artykule z 2015 r. w Washington Times „ były technik StemExpress opowiedział, jak utrzymywano przy życiu abortowane dziecko, aby jego serce mogło zostać pobrane w ośrodku California Planned Parenthood…”.
Holly O’Donnell, była technik pobierania krwi i tkanek w biotechnologicznym startupie StemExpress, powiedziała również, że została poproszona o pobranie nienaruszonego mózgu z późnego płodu płci męskiej, którego serce wciąż biło po aborcji.
Kierownik StemExpress „dał mi nożyczki i powiedział, że muszę obciąć środek twarzy” – powiedziała pani O’Donnell
Federalna Ustawa o Ochronie Niemowląt Urodzonych Żywych z 2002 roku mówi, że kiedy dziecko rodzi się żywe, w tym ma bijące serce, jest ono osobą prawną i ma prawo do ratującej życie opieki medycznej. Jednak uzyskano dowody, że kliniki celowo utrzymują abortowane dzieci przy życiu dla ich narządów wewnętrznych i tkanek.
Centrum Postępu Medycznego wzywa rząd federalny do zaprzestania swojego wsparcia w wysokości 500 milionów dolarów rocznie dla Planned Parenthood i do zbadania tego.
Dokumenty i zaprzysiężone zeznania od Planned Parenthood i innych świadków branży aborcyjnej dotyczące pobierania i sprzedaży abortowanych tkanek płodowych można znaleźć tutaj.
Podczas przesłuchania we wrześniu 2019 r. Forrest Smith, położnik-ginekolog, który dokonywał aborcji w Kalifornii, zeznał:…nie tylko to, że Planned Parenthood i inne kliniki aborcyjne sprzedawały abortowane części dziecka dla zysku, ale dzieci często rodziły się żywe, a następnie były mordowane, aby zapewnić, że narządy do sprzedaży były „bardziej świeże i nienaruszone”.
Pomimo niezliczonych dochodzeń na przestrzeni lat, firmy takie jak StemExpress wydają się być tak zajęte jak zawsze. Możesz zamówić online z ich strony internetowej „Wysokiej jakości, świeże i kriokonserwowane ludzkie komórki, tkanki i produkty krwiopochodne”.
Słownik Miriam-Webster definiuje co to znaczy humanizować zwierzęta, tak jak myszy w eksperymentach Lishan Su, jako „spowodowanie włączenia do nieludzkiego organizmu lub jednej z jego części komórek, tkanek lub genów pochodzenia ludzkiego lub wytwarzanie w nim ludzkich substancji lub składników (takich jak insulina)”
„ Nie ma nic złego w manipulowaniu „prostymi” częściami istoty — powiedzmy, hydrauliką w jelitach — ale ryzykujemy kryzys moralny, kiedy zaczynamy humanizować jego tkankę nerwową”. — pisarz naukowy Daniel Engber.
Jak daleko jesteśmy w stanie posunąć się w łączeniu zwierząt i ludzi? Dlaczego oni naprawdę to robią?
Kłamstwa Pseudopandemii Covida otworzyły nam oczy na to, jak parasol „zdrowia i bezpieczeństwa” przykrywa wiele mrocznych i przebiegłych przedsięwzięć. Obietnice wykorzenienia choroby ukrywają prawdziwy program tych, którzy majstrują przy cegiełkach życia.
Jak powiedziałam w moim niedawno ponownie opublikowanym Utopijnym szaleństwie, ci ludzie są szaleni. Ale są też niezwykle bogaci i potężni.
Tych kilku szaleńców sieje spustoszenie w ludzkości, podczas gdy reszta z nas siedzi wygodnie i pozwala się im zabawiać relacjami o ich wyczynach w kosmosie. To zbyt kuszące, by pozbyć się nadziei, że my też staniemy się “wyjątkowi i wybrani” i przeskoczymy razem z nimi na inne planety.
Czy naprawdę myślisz, że ich prawdziwym zmartwieniem jest wyleczenie narkomana lub homoseksualisty z wirusowego zapalenia wątroby typu B lub C lub HIV; lub biednych mieszkańców miast z cukrzycy i nadciśnienia; albo uratowanie życia kobiecie poprzez aborcję jej dziecka w najbliższym czasie?
Jasne, że nie. Tak samo jak oczywiste jest, że „szczepionki” mRNA nie mają na celu uratowania nas wszystkich przed COVID.
Być może badacze tacy jak Lishan Su naprawdę troszczą się o pomoc swoim pacjentom. Ale jeśli wierzysz, że „bogowie”, którzy naciskają na te eksperymenty i płacą za nie, też się tym przejmują, to lepiej kup ode mnie nowy spray do nosa za 10 miliardów dolarów, który obiecuje wyleczyć Covida – przynajmniej na miesiąc lub dwa.
Dlaczego jest tak, że kategorią pracy nad tkankami płodowymi, która przyciąga najwięcej funduszy NIH, są badania nad HIV i AIDS, na które przypada 64 ze 164 grantów NIH? W tej chwili nie mam na to odpowiedzi, ale to jest pytanie, które powinniśmy sobie zadać.
Co tak naprawdę chcą zyskać dzięki tym badaniom?
W artykule opiniodawczym Newsweeka z 2021 r. David Daleiden, założyciel Centrum Postępu Medycznego, zeznał podczas przesłuchania Komisji Zdrowia Pensylwanii, jak „Uniwersytet Pittsburgh jest gospodarzem niepokojących i barbarzyńskich eksperymentów sponsorowanych przez rząd na abortowanych dzieciach: skalpowanie niemowląt, wycinanie nerek płodom i zabijanie żywych abortowanych niemowląt poprzez pobranie narządów.”W jednym z badań opublikowanych w zeszłym roku naukowcy Pitta opisali skalpowanie, ściąganie skóry z 5-miesięcznych abortowanych dzieci, aby przyszyć ją na grzbietach szczurów laboratoryjnych. Pisali o tym, jak odcinali skórę z głów i pleców dzieci, zeskrobując „nadmiar tłuszczu” pod skórą dziecka przed przyszyciem jej do szczurów. Zawierały nawet zdjęcia włosów dzieci wyrastających ze skóry głowy szczurów. Każdy skrawek skóry głowy należał do małego dziecka z Pensylwanii, któremu na głowie wyrosłyby te same włosy, gdyby nie abortowano go podczas eksperymentów na szczurach laboratoryjnych.
Stanisław Michalkiewicz • 19 lipca 2022 http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5215
Prawo Murphy’ego głosi, że jak coś złego może się stać, to na pewno się stanie. Jest w tym sporo racji, a może nawet racja całkowita. Oto w grudniu 2000 roku na szczycie Rady Europejskiej w Nicei, została przyjęta Karta Praw Podstawowych Unii Europejskiej. Zostały tam przedstawiony katalog praw, to znaczy – uprawnień, jakie przysługują ludziom. Z pozoru wszystko sprawiało wrażenie, że jest w jak najlepszym porządku, ale akurat wtedy promotorzy komunistycznej rewolucji zintensyfikowali wysiłki w celu uzyskania panowania nad językiem mówionym – co objawiało się m.in. w postaci wpisywania do rozmaitych dokumentów sformułowań dwuznacznych, albo nawet wieloznacznych, stwarzających ryzyko bardzo dowolnej interpretacji. Warto bowiem zwrócić uwagę, że promotorzy komuny nigdy nie mówią wprost, żeby nie płoszyć przedwcześnie potencjalnych ofiar, tylko kamuflują swoje prawdziwe zamiary za parawanem sformułowań budzących skojarzenia pozytywne. Na przykład – prawo do życia. Jakiż normalny człowiek mógłby przeciwko temu występować? A jednak prawo do życia z jakichś zagadkowych powodów zostało ograniczone do osób już urodzonych – chociaż urodzenie nie jest momentem merytorycznym, a raczej administracyjnym, bo przecież na minutę przed urodzeniem człowiek niczym nie różni się od tego który urodził się minutę wcześniej – pozostawiając ludzi jeszcze nie narodzonych poza ochroną prawa. Korespondowało z tym „prawo do integralności cielesnej”, które można było interpretować jako na przykład zakaz podstępnego przeprowadzania eksperymentów – ale również, jako wyposażenie kobiet w prawo decydowania, czy chcą urodzić dziecko, czy też je poćwiartować w dodatku – bez znieczulania. Zostały tam wpisane także dyrdymały o „wolności wyrażania opinii”, ale proklamowano to w kontekście zwalczania „opinii antysemickich”, a więc takich, których wyrażania nie życzy sobie żydowska Liga Antydefamacyjna w Nowym Jorku. Zatem – można kupić samochód w dowolnym kolorze pod warunkiem, że będzie to kolor czarny. I tak dalej.
Moc prawną Karcie Praw podstawowych nadał traktat lizboński, ratyfikowany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego na podstawie ustawy z 1 kwietnia 2008 roku, za przyjęciem której, ponad podziałami, głosował zarówno obóz płomiennych dzierżawców monopolu na patriotyzm, jak i obóz zdrady i zaprzaństwa. Ale Polska Karty początkowo nie podpisała, właśnie z obawy przed nadaniem jej interpretacji, która otworzy drogę np. do rozwodnienia prawnego pojęcia rodziny przez postawienie znaku równości między małżeństwem, a umowami o wzajemnym bzykaniu, zawieranymi przez osoby tej samej płci. Nie ma jednak takiej bramy, której nie przeszedłby osioł obładowany złotem, więc wprawdzie obawy nie ustały, ale pokusa dorwania się do szmalcu z Unii była wśród naszych Umiłowanych Przywódców tak duża, że Polska przyłączyła się jednak do brytyjskiego protokołu, stwierdzającego m.in, że Karta nie rozszerza kompetencji Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości do uznania, że np. polskie czy brytyjskie przepisy ustawowe lub administracyjne są niezgodne z jej postanowieniami. Ale – jak jeszcze w XVIII wieku mówił wileński bazylianin Atanazy Nowochacki, co prawda odnosząc swoją przestrogę nie do Jarosława Kaczyńskiego, tylko do duchowieństwa, które „sprzedaje dary Ducha Świętego za pieniądze” – że skończy się na tym, że ani darów Ducha Świętego, ani pieniędzy mieć nie będzie, bo Pan Bóg swoje, a diabeł swoje odbierze. No to właśnie odbiera. Za przyjęciem Karty w całości opowiedziała się „Solidarność” a także „drogi Bronisław”, który – jak pamiętamy – „był szczęśliwy aż do ostatniej chwili życia”, nie mówiąc już o Donaldu Tusku, który dla pieniędzy gotów jest chyba na wszystko, a także utytułowanych ekspertach i futrowanej przez starego żydowskiego grandziarza Fundacji Helsińskiej, która pod pretekstem ochrony praw człowieków prowadzi komunistyczną robotę. W rezultacie 13 grudnia 2007 roku, w rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego, traktat lizboński został podpisany przez Donalda Tuska i Księcia-Małżonka, w obecności prezydenta Kaczyńskiego, który też by go podpisał, gdyby mógł – ale nie mógł z powodu ograniczeń uprawnień prezydenta przez konstytucję. Ale – jak zauważyli bolszewicy – rewolucyjna teoria, to jedno, a rewolucyjna praktyka, to rzecz druga, więc teraz żydokomuna i Niemcy podkręcili biurokratów, jacy obleźli instytucje Unii Europejskiej, żeby plunęli na teorię, m.in. – na protokół brytyjski – i przeszli do rewolucyjnej praktyki. Etap umizgów skończył się bowiem definitywnie i teraz wchodzimy w etap surowości, co do którego jeszcze nie wiemy, ani dokąd nas zaprowadzi, ani – ilu i jakich paroksyzmów nam dostarczy.
Czegoś tam jednak możemy się domyślać, jako że w dniach ostatnich Parlament Europejski, w którym odsetek wariatów i szubrawców jest chyba znacznie większy, niż w innych instytucjach Unii Europejskiej, większością głosów przyjął rezolucję, by do Karty Praw Podstawowych wpisać „prawo do aborcji”. Chodzi o to, by zapewnić dobrostan kobietom, które – jak już się ze swoimi dobiegaczami od przodu i od tyłu wybzykają – nie powinny ponosić z tego tytułu żadnych konsekwencji, a to w imię „zdrowia reprodukcyjnego”, który to termin, w języku rewolucjonistów, oznacza właśnie ćwiartowanie ludzi bardzo małych. „Każdy ma prawo do bezpiecznej i legalnej aborcji” – takie postanowienie ma zostać do Karty wpisane. Wymagać to będzie „rewizji traktatów” – żeby rewolucyjna teoria, przynajmniej na początku, zgadzała się z rewolucyjną praktyką. Można w związku z tym dopatrzeć się tu plusa dodatniego, bo skoro traktaty mają być zrewidowane, to jest pretekst, by ich w nowym brzmieniu w ogóle nie ratyfikować, a skoro np. Polska, czy Węgry odmówiłyby ratyfikacji, to albo traktaty nie weszłyby w życie – jak to było w przypadku traktatu konstytucyjnego UE – albo trzeba by z Unii Europejskiej wystąpić. Mała szkoda – krótki żal, bo – jak powtarzał pan Jacek „Vincent” Rostowski – „pieniędzy nie ma i nie będzie”, bo diabeł właśnie swoje odbiera, więc można by się wypiąć na wszystkie wyroki luksemburskich przebierańców – i tyle. O proweniencji tej inicjatywy świadczy postulat, by aborcja była „bezpłatna”, to znaczy – by jej kosztami obarczać nie dobiegaczy – sprawców ambarasu – tylko wszystkich podatników, jak leci, również tych, którzy ćwiartowaniu ludzi bardzo małych wprawdzie się sprzeciwiają, ale płacić muszą już bez gadania nie tylko na skrobanki, ale również – na utrzymanie naganiaczy, których rezolucja PE patetycznie nazywa „obrońcami praw człowieka”. Trzeba przyznać, że żydokomuna ma tupet, skoro propagatorów ćwiartowania bez znieczulenia ludzi bardzo małych nazywa „obrońcami praw człowieka”. Widać, że bitwa o panowanie nad językiem mówionym w Parlamencie Europejskim została wygrana.
Zgodnie z prawem Murphy’ego, tak pewnie się stanie, więc spróbujmy się zastanowić, czy ta sytuacja może mieć jakieś dodatkowe plusy dodatnie? Myślę, że tak, że w ten sposób otwarta zostanie droga do legalizacji, w charakterze podstawowego prawa człowieka, „aborcji opóźnionej”, czyli ćwiartowania, albo np. gazowania człowieków metrykalnie dorosłych. Wprawdzie może to ułatwić komunistyczną rewolucję, ale może też ułatwić kontrrewolucję – gdybyśmy zdecydowali się pójść na skróty.
Jeszcze w tym miesiącu na jednym z posiedzeń Sejmu odbędzie się pierwsze czytanie projektu “Legalna aborcja bez kompromisów”. Feministyczny projekt ma na celu wprowadzenie pełnej legalizacji zabijania nienarodzonych do 12 tygodnia ciąży oraz bez ograniczeń czasowych, jeśli dziecko może być chore lub niepełnosprawne. Projektowane przepisy zezwalają tez na zabicie dziecka, które poczęło się z czynu zabronionego (niekoniecznie z gwałtu, może to być np. stosunek z nastolatkiem poniżej 15 roku życia) – do końca szóstego miesiąca ciąży! Co gorsza, domniemanie czynu zabronionego odbywałoby się nie na podstawie jakichkolwiek dokumentów z prokuratury, ale… na oświadczenie ciężarnej…[ciężarnego… MD]
Ustawa “Legalna aborcja...” zawiera szereg sformułowań, które kreują straszliwą aborcyjną rzeczywistość:
– “osoba w ciąży” zamiast kobieta/matka w ciąży,
– “świadczenie zdrowotne” jako określenie aborcji, czyli celowego zabicia człowieka,
– “bezpieczna aborcja” (choć każda aborcja kończy się śmiercią dziecka, a czasem i matki) oraz “prawa reprodukcyjne” (płodność i dzietność pary ludzkiej jako reprodukcja, określenie zaczerpnięte z weterynarii).
Inne punkty ustawy to:
– faktyczna likwidacja klauzuli sumienia dla personelu medycznego,
– zmuszenie szpitali niewykonujących aborcji do zawarcia umowy o przeprowadzanie aborcji z innym podmiotem finansowanym przez NFZ i wskazywanie go ilekroć odmówią aborcji we własnych murach,
– wsparcie dla pedofili poprzez uwolnienie ich od konsekwencji ich czynów – w myśl ustawy już 13-latki będą mogły żądać aborcji bez zgody własnych rodziców, choć wiek legalnego współżycia to w Polsce 15 lat.
Za małe mieszkanie? Subiektywne odczucie, że nie chcę teraz dziecka? Własna wygoda? Te powody wystarczą, aby bestialsko zamordować małego człowieka. Przerażające!
Drogi Panie!
Jest coraz mniej czasu. Projekt jest już skierowany do pierwszego czytania, a jego sprawozdawcą będzie Marta Lempart – lesbijka i aborcjonistka (jak ona to łączy?), organizatorka wulgarnych prowokacji po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ochrony życia dzieci.
Posłowie są już pod presją aborterów, aby zagłosować za skierowaniem projektu do sejmowej komisji.
Jeśli to zrobią, dadzą paliwo dogorywającemu środowisku czarnego protestu. Spowodują także, że organy Unii Europejskiej i WHO będą miały odskocznię, by wywierać nacisk na uchwalenie projektu. Te dwie instytucje nieustannie monitorują sytuację w krajach członkowskich i podejmują wysiłki, aby upowszechniać zabijanie dzieci. Polska wystawi się na ogromne ryzyko i nikt nie będzie się przejmował Konstytucją RP, w której znajdują się zapisy o ochronie życia każdego człowieka.
Trafia ona do klubów i kół sejmowych i jest głosem obywateli, którzy stają w obronie niewinnych dzieci. Posłowie muszą zdać sobie sprawę z tego, jak odrażające zapisy zawiera feministyczny projekt. Żaden przyzwoity człowiek nie może poprzeć tej ustawy w jakikolwiek sposób! Co więcej, jako obrońcy życia będziemy patrzeć na ręce politykom, a ich wyborcom zapewnimy informację, kto głosował przeciw życiu.
Gdy już ją Pan podpisze, bardzo proszę wysłać link wszystkim Kontaktom, jakie ma Pan w swojej skrzynce mailowej i/lub w telefonie, aby jak najwięcej osób sprzeciwiło się mordowaniu nienarodzonych!
Proszę wyobrazić sobie maleńkie dziecko, które pływa w wodach płodowych, jest mu ciepło i dobrze, nie wie nic o grożącym mu niebezpieczeństwie… Pewnego dnia bezduszny aborter w najbardziej brutalny sposób przerywa jego życie, a małe ciałko wyrzuca do kosza na odpadki medyczne. Czy w tej sytuacji możemy sobie pozwolić na milczenie…?
Niech posłowie usłyszą nasz głos w obronie życia!
Serdecznie Pana pozdrawiam wraz z zespołem Fundacji!
Kaja Godek Inicjatywa #ZATRZYMAJABORCJĘ Inicjatywa #STOPLGBT Fundacja Życie i Rodzina zycierodzina.pl
Ministerstwa sprawdzają Fundację Życie i Rodzina, a aborcjonistom pozwalają działać bez przeszkód! Po tym, jak resorty Marleny Maląg i Adama Niedzielskiego wezwały nas do wyjaśnień, dlaczego nie informujemy Ukrainek, które dzieci można w Polsce legalnie zabić, wystosowaliśmy zapytania o informację publiczną, czy ze strony ministerstw są podejmowane jakiekolwiek działania, by skontrolować aborcjonistów. Jawnie i bez przeszkód krążą oni po granicy i namawiają imigrantki do aborcji.
Otrzymaliśmy właśnie szokujące odpowiedzi z obu wspomnianych instytucji.
Po pierwsze nie szkodzić… aborterom!
Nie sprawdzamy organizacji feministycznych, bo kontrolujemy wyłącznie podmioty lecznicze – tak można streścić odpowiedź, jakiej udzielił resort Adama Niedzielskiego. Ten sam, który nęka Fundację Życie i Rodzina za ratowanie życia ukraińskich dzieci. Fundacja także nie jest podmiotem leczniczym, ale najwyraźniej Ministra Zdrowia tak uwierają działania przeciw aborcji, że postanowił zastosować podwójne standardy. Aborterzy mogą zatem spać spokojnie, dopóki nie zarejestrują swojej działalności jako szpital. Minister Niedzielski nie będzie sprawdzał, czy w sprawie aborcji działają zgodnie z prawem. Będzie tylko sprawdzał, czy organizacje pro-life promują aborcję…
Minister Zdrowia na zapytanie, które szpitale będą zabijać ukraińskie dzieci, odpowiedział, że WSZYSTKIE z kontraktami z NFZ mają OBOWIĄZEK to robić! Na dodatek odmówił informacji, jakie dokumenty wymagane są, aby zabić ukraińskie dziecko. Odsyła nas do Ministra Sprawiedliwości, choć to podległe NFZ placówki mają wymagać określonych dokumentów i na ich podstawie zabić dziecko lub pozostawić je przy życiu. A przecież Niedzielski sam przyznał, że kontroluje podmioty lecznicze. Widocznie ta kontrola jest sprawowana tylko wtedy, gdy jej zakres nie przeszkadza działaniom aborterów…
Ile dzieci zabito? Nie wiemy, nie liczymy…
Do tego resort zdrowia otwarcie przyznał, że nie wie, ile ukraińskich dzieci do tej pory zabito. Nie wyraża z tego powodu żadnego ubolewania, po prostu stwierdza, że nie prowadzi takiego rejestru. Jak łatwo tolerować aborcję, gdy zamyka się oczy na rzeź niewinnych…
Być może jest Pan zainteresowany tym, czy Ministerstwo Zdrowia prowadzi jakiekolwiek działania przeciw aborcji promowanej przez feministki? Zapytaliśmy o to. W odpowiedzi… otrzymaliśmy wykaz, kiedy aborcja jest w Polsce legalna… Sprytna ucieczka od trudnego pytania!
Zasiłki zamiast obrony przed aborterami
Niemniej zadziwiające jest pismo z Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej. Na zapytania o reakcję na działalność feministek wobec Ukrainek otrzymaliśmy informację, o jakie świadczenia pieniężne mogą się ubiegać obywatele Ukrainy przebywający w Polsce. Nieważne, czy kogoś abortują, ważne, by ci nieabortowani dostali zasiłek. Problem w tym, że polityka socjalna nie jest żadną ochroną życia. W państwach Europy Zachodniej, gdzie na zasiłki dla rodzin z dziećmi wydaje się duży procent PKB (Francja, Szwecja i inne), aborcje liczy się w dziesiątkach i setkach tysięcy rocznie. Tego już resort rodziny zdaje się nie zauważać i dzieci zagrożone aborcją zostawia bez pomocy…
Jednocześnie oba ministerstwa wspominają, że mogą kontrolować różne fundacje i mają obowiązek to robić na każdy sygnał o nieprawidłowościach. Jednak na działania fundacji proaborcyjnych nie zareagowały, choć otrzymały materiały wskazujące, że namawiają one do nielegalnej aborcji!
Politycy ulegli wobec lewicy
Z pewnością zastanawia się Pan teraz, co tu się naprawdę dzieje…?
Ja też wiele razy myślę, jak to możliwe, że w życiu publicznym stosuje się tak bardzo różne standardy – jednym wolno wszystko, innym nic. Polscy politycy ulegający presji lewicy maja wyrzuty sumienia, a nasza fundacja jeszcze je potęguje – nie pozwala zapomnieć o zabijanych nienarodzonych dzieciach. Dlatego właśnie politycy maja pokusę żeby nękać nas kontrolami i próbują zatrzymać nasze działania. Środowiska feministyczne pochwaliły się ostatnio kolejnymi zabitymi dziećmi, tym razem są to dzieci kobiet z Ukrainy – chwalą się zabiciem ponad 300 bezbronnych maluszków! To prawdziwe ludobójstwo!
Szanowny Panie!
Lewica robi w Polsce swoje porządki, a politycy jej ulegają, dlatego że konserwatyści i katolicy nie czują się pełnoprawnymi obywatelami polskimi. Wielu dało sobie wmówić, że mogą mniej. A tak nie jest! Pora znów pokazać lewicy, że Polacy są za życiem, a los najmłodszych, nienarodzonych dzieci nie jest im obojętny.
“Aborcja to zabójstwo” – kompleksowe rozwiązanie
Wobec dyktatu, któremu ulegają także instytucje państwa, tym bardziej potrzeba naszej aktywności. Dlatego wyszliśmy z inicjatywą “Aborcja to Zabójstwo” (www.aborcjatozabojstwo.pl), która chroni dzieci nienarodzone przed feministkami, pozwala rozwiązać problemy przed którymi kapitulują ministerstwa oraz wymiar sprawiedliwości. Czy wie Pan, że jedna aktywistka Aborcyjnego Dream Teamu postawiona za swoją działalność przed sądem, zaraz po wyjściu z rozprawy w świetle kamer odbierała telefony i udzielała kolejnych aborcyjnych porad??? Mimo pojedynczych procesów aktywistów systemowa działalność na rzecz zabijania dzieci ma się w Polsce świetnie! Dlatego trzeba zająć się tą sprawą w sposób całościowy i po to jest ustawa “Aborcja to Zabójstwo”.
Aby inicjatywa się udała, uruchomiliśmy już Centrum Kontaktu z osobami, które będą zbierać podpisy, chcemy w najbliższych tygodniach i miesiącach dotrzeć z informacją o zbiórce do kilkudziesięciu tysięcy ludzi, co generuje znaczne koszty. Równie pilne jest wydrukowanie i przygotowanie pakietów do zbiórek oraz koszty logistyki w terenie, na które wciąż brak nam funduszy. Ze względu na rosnące koszty paliwa i wszystkich innych towarów i usług musimy opłacić znacznie wyższe rachunki niż w ubiegłych latach, tym bardziej liczę na Pana…
Zwracam się do Pana z gorącą prośbą o wsparcie inicjatywy.
Czy może Pan wpłacić 40, 70, 140 złotych, aby pomóc opłacić wymienione koszty?
40 złotych to koszt przygotowania 10 pakietów do zbiórki.
70 złotych pokrywa wysyłkę materiałów do jednego punktu zbiórkowego.
140 złotych to średni koszt przejazdu koordynatora zbiórki pomiędzy zespołami ludzi którzy zorganizują zbieranie w trakcie rozmaitych imprez i uroczystości.
A może Pańska hojność pozwoli na wpłatę innej wybranej kwoty?
Bez pomocy Przyjaciół nie będziemy w stanie prowadzić projektu. Mamy jednak świadomość, że zahamowanie aborcyjnej szarej strefy jest obecnie najbardziej palącą potrzebą w obronie życia dzieci. Aborcjoniści działają jawnie i głośno. Prokuratury i sądy umarzają postępowania lub zajmują się pojedynczymi sprawami, podczas gdy morderczy biznes działa bez zakłóceń.
Pora skończyć z tą bezsilnością.
Gorąco liczę, że wesprze Pan inicjatywę, abyśmy mogli poprowadzić ją w sposób jak najbardziej efektywny. Trzeba pilnie ratować dzieci, których matki znajdują się pod wpływem feministycznych działaczek!
Serdecznie Pana pozdrawiam!
Kaja Godek Inicjatywa #ZATRZYMAJABORCJĘ Inicjatywa #STOPLGBT Fundacja Życie i Rodzina zycierodzina.pl
PS – Już teraz bardzo Panu dziękuję za wszelką pomoc. To dzięki Dobrym Ludziom – takim jak Pan – jest możliwe skutecznie bronić życia dzieci. Wszelkie dane do wpłaty znajdują się w stopce niniejszego maila.
WSPIERAM
NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230 NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE
Szanowny Panie, chociaż prowadziłam, wraz z innymi prawnikami Ordo Iuris, już dziesiątki spraw obrońców życia, to sądowe epopeje Pana Jana Bieniasa, Pana Adama Brawaty i dr. Bawera Aondo-Akaa poruszają nie tylko mnie, ale każdego, kto o nich usłyszy. Wiele razy pisaliśmy o procesach, w których doprowadzaliśmy do korzystnych orzeczeń dla polskich obrońców życia. Łącznie mamy już na koncie ponad 120 takich sukcesów – wraz z ostatnim wyrokiem Sądu Najwyższego, który ostatecznie potwierdził, że pro-liferzy mają pełne prawo do prezentowania publicznie prawdy na temat tego, czym jest aborcja. Niestety nawet po tym wyroku, nadal trwa proceder ścigania ich za działalność pro-life. Jeden z wrocławskich sędziów stwierdził nawet wprost, że Sąd Najwyższy nie jest dla niego „autorytetem”. W związku ze skalą naszej aktywności w tym zakresie, trudno jest jednak w przesyłanych do Pana mailach szczegółowo opisywać każdą ze spraw. Dlatego dziś chciałabym krótko opowiedzieć Panu o konkretnych ludziach, których bronimy przed prześladowaniem za to, że stają w obronie niewinnych i bezbronnych dzieci, zabijanych tam, gdzie powinny czuć się najbezpieczniej – w łonach swoich matek. Zapewne znana jest Panu Mary Wagner – kanadyjska działaczka pro-life, która spędziła łącznie prawie 6 lat swojego życia w więzieniu. Jej jedynym przewinieniem było wręczanie róż i rozmowa z kobietami, które chciały zabić swoje dziecko w kanadyjskich klinikach aborcyjnych. W trakcie jednego z jej licznych procesów, sędzia powiedział jej wprost: „Jeśli myślisz, że możesz dalej robić to, co robisz to się mylisz. Twój Bóg też się myli”. Mentorką Mary Wagner była Linda Gibbons, która spędziła w kanadyjskim więzieniu 11 lat za to, że stawała pod klinikami aborcyjnymi z wizerunkiem maleńkiego dziecka z łezką w oku i napisem: „Mamo, dlaczego? Mogę dać Ci tyle miłości.” To dzięki naszym adwokatom i zaangażowaniu naszych Darczyńców, w Polsce najgorsze prześladowania są wciąż powstrzymywane w dziesiątkach sądowych potyczek prawników Ordo Iuris z organami ścigania, proaborcyjnymi aktywistami i radykalnie lewicowymi samorządami. Nie znaczy to jednak, że polscy obrońcy życia mogą się czuć bezpiecznie. Także i w naszym kraju mamy do czynienia z cenzurą i prześladowaniem działaczy pro-life przez aborcjonistów, którzy chcą zakazać mówienia prawdy o tym, czym jest aborcja i jaka jest jej skala. Nasza pomoc obrońcom życia staje się zatem obroną wolności słowa dla każdego Polaka. Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk Pro-liferzy wielokrotnie informowali o fizycznych atakach, których sprawcy rzucali kamieniami w organizatorów i uczestników antyaborcyjnych pikiet oraz próbowali niszczyć antyaborcyjne furgonetki, jeżdżące po ulicach polskich miast. W ostatnich latach mieliśmy do czynienia nie tylko z niszczeniem lusterek i szyb samochodów czy nawet ze spaleniem furgonetki, ale też z fizycznymi atakami na ich kierowców – wraz z najgłośniejszym z nich, gdy chuligani z Michałem Sz. pseudonim „Margot” na czele, pobili pro-lifera. Nagrania z kamer pokazały, że napastnicy mieli przy sobie nóż. Obrońca życia szykanowany przez sądy Najgorsze jest jednak to, że do prześladowania obrońców życia dochodzi także w niektórych polskich sądach. Jan Bienias – jeden z kierowców antyaborcyjnej furgonetki – odpowiada dziś przed sądem w kilkunastu sprawach jednocześnie. Zdarzało się, że jednego dnia musiał stawić się na rozprawie w Gorzowie Wielkopolskim, następnego dnia w Kielcach, a kilka dni później w Warszawie. Sędziowie szukają często wszelkich możliwych sposobów, by znaleźć przepis, na podstawie którego będą mogli go skazać. Wielokrotnie zdarzało się, że sąd zmieniał kwalifikację prawną czynu w trakcie procesu. W jednym z nich doszło nawet do tego, że z braku podstawy prawnej do ukarania działacza pro-life, skazano go na podstawie… uchwały rady miasta o zakazie używania nagłośnienia w pobliżu lokali gastronomicznych – pomimo tego, że furgonetka przejeżdżała przez miasto, a nie stała pod restauracją. W trakcie jednej z ostatnich rozpraw, by społecznie zdyskredytować i ośmieszyć środowisko pro-life, sąd skierował go nawet na badania psychiatryczne, które oczywiście niczego nie wykazały. Wielokrotnie sędziowie nie pozwalali na zadawanie pytań oskarżającym Pana Jana aborcjonistom, zezwalając jednocześnie na szczegółowe przesłuchiwanie pro-lifera. Przełomowe zwycięstwo przed Sądem Najwyższym Ofiarą podobnych prześladowań jest też dr Bawer Aondo-Akaa – obrońca życia, który pomimo swojej niepełnosprawności, regularnie stawia się na kolejnych rozprawach. Ostatnio zdarzyło się, że w trakcie jednej z nich, sędzia był tak agresywnie nastawiony do pro-liferów, że wręcz na niego krzyczał. Dr Bawer Aondo-Akaa nie ma wątpliwości, że to kolejny dowód na to, że sędziowie orzekają często na podstawie prywatnych poglądów na temat aborcji, a nie litery prawa. Zarówno polskie prawo, jak i orzecznictwo polskich sądów i międzynarodowych trybunałów, stoi bowiem jednoznacznie po stronie ludzkiego życia i wolności słowa. Niestety nadal zdarzają się sądy, które skazują pro-liferów za manifestowanie swoich poglądów w przestrzeni publicznej. Prawo do prezentowania publicznie skutków aborcji potwierdził w ubiegłym roku nawet Sąd Najwyższy. Ten przełomowy wyrok zapadł właśnie w sprawie reprezentowanego przez prawników Ordo Iuris dr. Bawera Aondo-Akaa, który został wcześniej skazany za prezentowanie plakatów, pokazujących skutki aborcji. Sędzia Rafał Malarski zgodził się z argumentacją naszych prawników, którzy zwracali uwagę na to, że nawet instytucje publiczne decydują się na używanie mocnych środków wyrazu, by wpłynąć na obywateli. Mowa tu choćby o drastycznych kampaniach prezentujących skutki wypadków samochodowych czy nałożonym przez instytucje UE obowiązku umieszczania na paczkach papierosów wywołujących obrzydzenie zdjęć, które pokazują skutki palenia tytoniu. Co ciekawe, polscy aborcjoniści, którzy występują przed sądami w sprawach przeciwko działaczom pro-life, byli przez nas pytani na jednym z procesów o to, czy kampanie antynikotynowe nie są dla nich równie szokujące co demonstracje obrońców życia. W odpowiedzi, zwolennicy aborcji stwierdzili, że… nigdy nie widzieli niczego takiego na paczce papierosów. Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk Rozbijamy aborcyjny „układ wrocławski” Wspomniany wyrok Sądu Najwyższego powinien być ostatecznym zwycięstwem całego ruchu pro-life, a przede wszystkim zwycięstwem wolności słowa, bo to właśnie gwarantowana konstytucyjnie wolność wypowiedzi jest na szali w każdym z tych procesów. Jak się okazuje, nadal niektóre sądy ignorują autorytet orzeczenia Sądu Najwyższego. Czarnym punktem na mapie polskiego wymiaru sprawiedliwości jest Wrocław, gdzie z obrońcami życia walczy zarówno władza wykonawcza, jak i sądownicza. To właśnie tutaj prezydent miasta wypowiedział wojnę obrońcom życia. Adam Brawata został już 16 razy uznany winnym popełnienia wykroczenia przez wrocławskie sądy, które jako jedyne, tak konsekwentnie wyłamują się z przyjętej niemal w całej Polsce linii orzeczniczej. Jeden z sędziów wrocławskiego sądu okręgowego, skazując lokalnego pro-lifera już po wyroku Sądu Najwyższego, stwierdził w trakcie rozprawy, że on opiera się na innych autorytetach niż Sąd Najwyższy… W stolicy Dolnego Śląska wielokrotnie rozwiązywano bezpodstawnie legalne, zgłoszone wcześniej zgromadzenia. W trakcie jednej z manifestacji doszło nawet do tego, że strażnicy miejscy – wezwani przez aborcjonistów na miejsce legalnego, zgłoszonego uprzednio zgromadzenia – odłączyli demonstrującym kabel od mikrofonu.Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk w swoich publicznych wypowiedziach nie tylko wprost mówi o tym, że zrobi wszystko, by zablokować antyaborcyjne demonstracje, ale też obraża pro-liferów. W jednym z opublikowanych w mediach społecznościowych filmów, zwraca się do organizatorów antyaborcyjnych manifestacji: „Moje drogie matołki”. Dzięki prawnikom Ordo Iuris, niekorzystna dla obrońców życia linia orzecznicza wrocławskich sądów została w ubiegłym tygodniu przełamana. Wrocławski sąd okręgowy uniewinnił Adama Brawatę za publiczne prezentowanie prawdy o aborcji. – Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony, bo już zwątpiłem, że we Wrocławiu mogą zapadać sprawiedliwe wyroki. Mam nadzieję, że ten wyrok to przełom i pierwszy przebiśnieg, który będzie sygnałem do odrodzenia faktycznej wolności słowa we Wrocławiu – mówi uniewinniony Adam Brawata. Dzięki Panu obronimy wolność do pokazywania prawdy o aborcji Przełomowy wyrok Sądu Najwyższego oraz ostatni wyrok wrocławskiego sądu okręgowego, to wielkie sukcesy prawników Ordo Iuris, ale nasza walka o wolność do mówienia prawdy o aborcji nadal nie jest zakończona. Gdy piszę te słowa, dotarła do nas wiadomość o kolejnym skazaniu obrońcy życia. Znowu we Wrocławiu. Raz jeszcze staniemy w obronie wolności słowa, życia i prawdy. Nie mam wątpliwości, że musimy zapewnić wsparcie prawne obrońcom życia do samego końca. Gdyby nie nasi prawnicy, ludzie, którzy każdego dnia bezinteresownie bronią życia nienarodzonych dzieci, nie mogliby cieszyć się gwarancją bezpieczeństwa, którego nie mają działacze pro-life z krajów takich jak choćby wspomniana wcześniej Kanada. – Pomoc Ordo Iuris jest nieoceniona. Bez Waszego wsparcia czulibyśmy się jak ludzie, którzy wchodzą na K2 bez tlenu. Prawnicy Ordo Iuris są dla nas jak tlen w tej trudnej wspinaczce. Ja na pewno nie dałbym sobie bez Was rady – powiedział nam dr Bawer Aondo-Akaa.Bez ludzi takich jak Pan nasza skuteczna pomoc obrońcom życia nie byłaby możliwa.Ilość prowadzonych postępowań w ich obronie jest tak duża, że gdybyśmy chcieli na każdą z rozpraw wysyłać prawników Ordo Iuris, nie robilibyśmy dziś nic innego. W tej sytuacji musimy korzystać również z usług współpracujących z nami kancelarii. I choć część z nich świadczy tę pomoc pro bono, to za usługi większości zewnętrznych prawników musimy zapłacić. Z konkretnymi kosztami wiąże się też praca i podróże po całej Polsce prawników Ordo Iuris. Na każde postępowanie musimy więc wydać co najmniej 2 000, a często ponad 4 000 zł. A takich postępowań mamy, tylko w tej chwili, około 20.Dlatego bardzo Pana proszę o wsparcie Instytutu kwotą 50 zł, 80 zł, 130 zł lub dowolną inną, dzięki której będziemy mogli doprowadzić do końca wszystkie postępowania, w których reprezentujemy obrońców życia z całej Polski. Z wyrazami szacunku P.S. Stawką toczących się postępowań obrońców życia jest nie tylko wolność słowa czy wolność zgromadzeń, ale przede wszystkim życie konkretnych dzieci. Działacze pro-life często mówią o otrzymywanych świadectwach kobiet, które pod wpływem antyaborcyjnych wystaw i manifestacji, zmieniały swoje zdanie i decydowały się na urodzenie dziecka. Stawanie w obronie pro-liferów to zatem stawanie w obronie niewinnych, nienarodzonych dzieci, których obrona jest miarą naszej cywilizacji. Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris jest fundacją i prowadzi działalność tylko dzięki hojności swoich Darczyńców.
w ramach krótkich rozważań przygotowujących nas do Wielkanocy, przypominaliśmy o przesłuchaniu Pana Jezusa przed arcykapłanami oraz o sądzie Piłata i tłumu nad Zbawicielem. W końcu gdy wyrok został wydany, umęczonemu Chrystusowi kazano nieść krzyż.
Była to dla Niego ogromna katorga, połączona z wielkim poniżeniem. Jak na to zareagował? Pomimo cierpienia i upadków, niósł krzyż aż do samego końca na Golgotę.
A jak zareagowali świadkowie tych wydarzeń i jak my dzisiaj reagujemy na to, co obserwujemy?
Gdy Chrystus dźwigał krzyż, arcykapłani wraz z Sanhedrynem mieli powody do zadowolenia. Pozbyli się politycznego i społecznego problemu, jakim był dla nich Mesjasz. Nie takiego króla oczekiwali. Chcieli potężnego władcy, który przyniesie im wyzwolenie spod władzy Rzymu i odbuduje silne państwo, w którym będą mieli wpływy, władzę i pieniądze.
Zbawiciel, którego królestwo nie jest z tego świata, głoszący potrzebę osobistego nawrócenia, był dla nich niewygodny.
Piłat, który uważał Chrystusa za niewinnego i miał władze go uwolnić, wydał Pana Jezusa na śmierć w obawie przed opinią społeczną. Mógł wyzwolić Zbawiciela i wypuścić go wolno, nie chciał być jednak okrzyknięty nieprzyjacielem Cezara. Umył ręce i miał teraz spokój.
Gdy Pan Jezus upadał pod ciężarem krzyża, był obserwowany przez tłum ludzi. Wielu z nich było całkowicie wobec tego obojętnych. Wielu innych było poruszonych, ale byli wystraszeni i w obawie przed konsekwencjami nie podjęli żadnego działania
Dzisiaj swoją drogę krzyżową każdego dnia przechodzą tysiące dzieci, które w okrutnych cierpieniach umierają na skutek aborcji. Wiele dzieci umiera na skutek poronienia w wyniku działania pigułek aborcyjnych. Gdy odbywa się to na późniejszych etapach ciąży, część dzieci rodzi się żywych w wyniku takiej aborcji i umiera w męczarniach z wyziębienia lub problemów z oddychaniem. Tysiące dzieci jest mordowanych w specjalistycznych ośrodkach śmierci zwanych „klinikami”, gdzie aborcje wykonuje się poprzez wczesne wywołanie porodu, aby w nienaruszonym stanie zachować dziecięce organy, takie jak mózgi, wątroby, nerki czy płuca. Organy te wycina się następnie żywym jeszcze dzieciom, aby świeże części ciała przekazać do laboratoriów i uniwersytetów na cele eksperymentów medycznych przeprowadzanych „dla dobra ludzkości”.
Biernie patrzą na to współcześni politycy (również ci określający się jako konserwatywni, prawicowy i katoliccy), którzy tak jak dwa tysiące lat temu arcykapłani i starszyzna żydowska, zajęci są planami zdobycia lub utrzymania władzy oraz związanych z nią wpływów i przywilejów. Politycy ci podobni są także do Piłata – nieustannie pilnując słupków sondażowych i procentów poparcia, zabiegają o przychylność tłumów. W związku z tym, za wszelką cenę chcą unikać niewygodnych dla siebie tematów, a głównym z nich jest właśnie aborcja.
Na cierpienie abortowanych dzieci biernie patrzy dzisiaj również wiele innych osób. Ci ludzie widzą to zjawisko, ale nie reagują w obawie przed konsekwencjami.
A ja? Czy robię wszystko co powinienem aby ratować dzieci?
Gdy Chrystus został pojmany, fałszywie oskarżony, biczowany i zmuszony do dźwigania krzyża, niemal nikt nie reagował. Dzisiaj cywilizacja śmierci odnosi zwycięstwa nie tylko dlatego, że źli ludzie są silni, bogaci i potężni, ale między innymi dlatego, że ludzie dobrzy nie robią tego, co powinni. W nadchodzącym czasie Wielkanocy prośmy o łaskę odwagi i męstwa niezbędnego do przeciwstawienia się aborcji, oraz znoszenia prześladowań, które zwolennicy aborcji urządzają ludziom dobrej woli.
Zachęcamy też do przekazania wielkopostnej jałmużny na potrzeby ratowania dzieci zagrożonych aborcją:
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Jutro kolejna część rozważań – śmierć Chrystusa i złożenie Go do grobu. Gdzie dzisiaj składa się niewinnych?
Serdecznie Pana pozdrawiam,
Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
[Zbóje i zbrodniarze, w tym patologiczni, byli zawsze. Ludzie, narody powołały – przed tysiącleciami już – władze, by przed nimi broniły. Jakich określeń – mocnych ale sprawiedliwych – użyć, gdy to „reprezentanci władzy”, przez nas „wybranej” [cudzysłów – bo od dziesięcioleci ukazujemy oszustwo wyborów „proporcjonalnych”] prowadzą do masowych medycznych morderstw – i są BEZKARNI? Skala pojęć potępiających jest przecież ograniczona. Mirosław Dakowski]
====================
Opublikowano autopsję. Ostra wymiana zdań doktora Witczaka ze „Szczepimy się”
Opublikowano autopsję histopatologiczną dwóch nastolatków zmarłych trzy i cztery dni po przyjęciu drugiej dawki szczepionki przeciwko covidowi firmy Pfizer. Wyniki budzą duże emocje w mediach społecznościowych. Na Twitterze „starli się” dr Piotr Witczak i rządowy profil „Szczepimy się”.
Dwaj nastoletni chłopcy zmarli trzy i cztery dni po przyjęciu drugiej dawki covidowej szczepionki. Znaleziono ich martwych w łóżku.
Jak czytamy w raporcie, jeden z chłopców skarżył się na ból głowy i rozstrój żołądka, ale trzeciego dnia po szczepieniu poczuł się lepiej. Niestety, czwartego dnia się już nie obudził.
Wskazano, że zmarły nie miał wcześniej problemów zdrowotnych. Wiadomo, że rok wcześniej wziął przepisaną na receptę dekstroamfetaminę z powodu zespołu nadpobudliwości psychoruchowej, ale ostatnio leku już nie przyjmował. Wymaz podczas sekcji zwłok (test RT-PCR) nie wykrył zakażenia wirusem SARS-COV-2.
Drugi chłopiec nie miał żadnych dolegliwości, żadnych wcześniejszych problemów zdrowotnych. Wymaz podczas sekcji zwłok (test RT-PCR) także nie wykrył zakażenia wirusem SARS-COV-2.
Stwierdzono, że obaj zmarli w wyniku zapalenia mięśnia sercowego. Najważniejszy z wniosków naukowców stanowi, że uszkodzenie mięśnia sercowego po szczepieniu Pfizerem u dwóch zmarłych nastoletnich chłopców różni się od typowego zapalenia mięśnia sercowego i ma obraz najbardziej przypominający kardiomiopatię stresową (toksyczną) za pośrednictwem katecholamin.
Wyniki autopsji zmarłych trzy i cztery dni po szczepieniu nastolatków udostępnił w mediach społecznościowych dr Piotr Witczak.
Doczekał się odpowiedzi ze strony „Szczepimy się”. Konkluzja rządowego profilu jest taka, że powyższa autopsja wciąż nie stwierdza jednoznacznie, że chłopcy zmarli przez szczepionki.
„Wskazana publikacja stanowi jedynie opis przypadku. Nie można tego jednak jednoznacznie interpretować jako związku ze szczepieniem. Wiemy, że po podaniu szczepionek mRNA mogą występować ciężkie zdarzenia niepożądane pod postacią zapalenia mięśnia sercowego, gdzie stwierdzono prawdopodobny związek. Takie przypadki występują jednak skrajnie rzadko. Publikacja nie mówi o niczym innym tylko wystąpieniu w krótkim czasie po szczepieniu zgonu, który nie podlega dotychczasowej definicji ciężkiego NOP pod postacią zapalenia mięśnia sercowego” – czytamy w odpowiedzi profilu „Szczepimy się”.
Dr Witczak nie wytrzymał i w ostrzejszych słowach odpowiedział rządowemu profilowi prowadzonemu przez marketingowców.
„Wasza groteskowa działalność ma odwrotny skutek… ludzie tracą zaufanie” – napisał najpierw dr Witczak.
Po czym dodał: „Dwóch zdrowych nastolatków bez wcześniejszych problemów z sercem umiera w łóżku kilka dni po szczepieniu. Autopsja wskazuje na indukowane szczepieniem uszkodzenie serca. Ale „Szczepimy się” wie lepiej. Czy ktoś za ten propagandowy bełkot kiedykolwiek odpowie?” – pyta dr Witczak.
Szwecja zdecydowała się nie zalecać szczepionek przeciw COVID dzieciom w wieku 5-11 lat. To decyzja podjęta w ub tygodniu przez Agencję Zdrowia, która argumentuje, że korzyści ze szczepienia dla dzieci nie przewyższają ryzyka.
—————————-
Jednocześnie od środy 9 lutego Szwecja otwiera granice i nie będą tu wymagane certyfikaty Covid-19 ani testy. Skończą się więc kontrole graniczne podróżnych wjeżdżających z UE. To także decyzja oparta „na ocenie Urzędu Zdrowia Publicznego, który uznał, że ten środek kontroli nie jest już dłużej konieczny″.
W przypadku wjazdu do Szwecji z innych krajów niż państwa UE, państw nordyckich oraz Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej kontrole epidemiczne na granicy mają się zakończyć 31 marca.
Rząd dodał, że policja sprawdzająca obecnie certyfikaty Covid-19 lub wyniki testów, będzie mogła skoncentrować się… na walce z przestępczością.
Od środy szwedzkie władze znoszą wszystkie restrykcje, w tym limity zgromadzeń w pomieszczeniach, a także obowiązek okazywania zaświadczeń o zaszczepieniu na Covid-19 w kinach oraz teatrach.
W przypadku szczepień nieletnich, Britta Bjorkholm, przedstawicielka Agencji Zdrowia, podkreśliła, że „współczesny stan wiedzy, przy niskim ryzyku poważnych objawów u dzieci, nie pozwala stwierdzić wyraźnych korzyści z ich szczepienia”.
Dodała, że decyzja może zostać zmieniona, jeśli pojawią się nowe badania lub nowy wariant koronawirusa. Jednak szczepienie dalej jest zalecane dla dzieci z „grup wysokiego ryzyka”.
– Z dostępnych badań wynika, że co najmniej na 10 proc. wszystkich zmarłych noworodków we Flandrii w 15 miesiącach 2016 i 2017 r. dokonano eutanazji. Jest to jednak tylko widoczny wierzchołek góry lodowej – mówi w rozmowie Constance du Bus, prawniczka i ekspertka z Europejskiego Instytutu Bioetyki (IEB) w Brukseli.
– Nie mamy dokładnych liczb dla całej Belgii, ale dysponujemy danymi z niedawnego badania dot. zmarłych noworodków we Flandrii, gdzie mieszka około 60 proc. populacji kraju). Między wrześniem 2016 r. a grudniem 2017 r. zmarło tam 229 nowonarodzonych dzieci. W przypadku 10 proc. z nich – a więc 24 osób – została dokonana eutanazja przez śmiertelny zastrzyk z wyraźnym zamiarem przyspieszenia śmierci. Poprzednie badania z lat 1999-2000 wskazują, że wówczas odsetek noworodków pozbawionych w ten sposób życia wynosił 7 proc. Mówimy zatem o narastającym zjawisku – ocenia du Bus.
– Warto jednak zastrzec, że te 10 proc. nie opisuje wyczerpująco całego zjawiska eutanazji noworodków. Należy do wspomnianej liczby dodać dzieci, których śmierć została celowo przyspieszona przez nieleczenie lub wycofanie decyzji o leczeniu lub decyzję o podaniu leków z zamiarem lub współzamiarem przyspieszenia zgonu – dodaje.
Jak podkreśla ekspertka, w rzeczywistości, w przypadku 61 proc. noworodków, które zmarły we Flandrii między wrześniem 2016 r. a grudniem 2017 r., została podjęta tzw. „decyzja o zakończeniu życia”.
Constance du Bus zwraca uwagę, że jest to kluczowe sformułowanie w belgijskim prawodawstwie, które pozwala zrozumieć, jak dochodzi do eutanazji noworodków.
– Problem z tym sformułowaniem polega na tym, że nadaje ono taką samą wartość etyczną decyzjom, które zawierają zamiar przyspieszenia lub spowodowania śmierci, jak i decyzjom, które nie mają na celu śmierci noworodka, ale akceptują ją jako potencjalny skutek uboczny aktu medycznego, zgodnie z zasadą podwójnego efektu. Mimo, że rozwiązanie prawne jest jedno, to intencja, proces i rezultaty są bardzo różne. Z jednej strony może istnieć wyraźny zamiar spowodowania śmierci. Z drugiej – wola poszanowania życia i naturalnej śmierci, nawet jeśli zasada proporcjonalności wymaga powstrzymania się lub przerwania leczenia lub podania leków np. środków uspokajających, przeciwbólowych, które potencjalnie mogą przyspieszyć zgon – tłumaczy prawniczka.
– Promotorzy eutanazji dla noworodków udają, że istnieje luka prawna dotycząca „decyzji dotyczących zakończenia życia noworodków” (nie używają słowa „eutanazja”, ponieważ byłaby to nielegalna praktyka), ale w rzeczywistości tej luki nie ma: kiedy pracownik służby zdrowia aktywnie wstrzykuje truciznę w celu zabicia noworodka, to w takich przypadkach powinno być możliwe ściganie karne. Eutanazja jest dozwolona w Belgii tylko dla dorosłych, a bardziej ograniczonych okolicznościach dla dzieci, które mają zdolność podejmowania decyzji – uściśla.
Podkreśla jednocześnie, że oceniając tego rodzaju działania belgijska opinia publiczna, zwłaszcza we Flandrii, bierze pod uwagę tzw. Protokół Groeningen z Holandii – jest to porozumienie między światem medycznym a prokuraturą, na mocy którego nie ściga się umyślnego spowodowania śmierci u noworodków w ciężkim stanie na podstawie określonych wytycznych.
Dopytywana, o konkretne sytuacje, w których dochodzi do zabijania noworodków w Belgii ekspertka IEB przytacza dane, z których wynika, że lekarze, którzy dokonywali eutanazji noworodków przez śmiertelny zastrzyk wskazali w 91 proc. przypadków, że głównym powodem ich działania był brak nadziei na „znośną przyszłość” dla dziecka.
– Innymi słowy, te dzieci miały realną szansę na przeżycie, ale lekarze uważali, że ich życie nie jest warte przeżycia do naturalnego końca. Decyzje dotyczące zakończenia życia (dziecka) są „najczęściej” podejmowane wspólnie przez rodziców i pracowników służby zdrowia. Kiedy pojawiają się spory między pracownikami służby zdrowia a rodzicami, stopień, w jakim uwzględnia się życzenie rodziców lub opinię medyczną pracowników służby zdrowia, zależy od indywidualnej sytuacji. Czasami rodzice sami wskazują, że wolą, aby decyzję podjął zespół medyczny – mówi dr Bus.
Prawniczka zwraca uwagę, że liberalne i nieprecyzyjne przepisy dotyczące eutanazji co do zasady prowadzą w konsekwencji do obniżania wartości życia w ludzkich umysłach.
– Przypadek noworodków jest dobrą ilustracją tego zjawiska: życie ludzkie jest coraz bardziej oceniane pod kątem „jakości życia”, czyli życia bez cierpień. Kiedy ktoś prowadzi życie o „niskiej jakości”, to jego otoczenie zaczyna uważać, że nie jest już ono już warte przeżycia i nawet podejmuje decyzje o jego zakończeniu – jak w przypadku noworodków. Można argumentować, że jest to rażąca sprzeczność z zasadą autonomii pacjenta, na którą zresztą często powołują się sami promotorzy eutanazji. Eutanazja noworodków bardzo wyraźnie wskazuje na ideę leżącą u podstaw akceptacji tej praktyki. Jest nią hipoteza, że życie ludzkie ma wartość względną, a nie samoistną i niezbywalną – konkluduje Constance du Bus.
Kaja Godek na Komisji Zdrowia: Ustawa 1846 do odrzucenia w całości! Zabezpiecza interesy biznesu aborcyjnego
5 stycznia 2022
Szanowny Panie Przewodniczący, Państwo Posłowie, Wszyscy obecni i Słuchacze!
Od początku, od kiedy rząd ogłosił, że zakupi preparaty określane jako szczepionki na Covid-19, opinia publiczna była karmiona bajkami, że wzięcie tych preparatów nigdy nie będzie obowiązkowe. Było to kłamstwo. Podejmowane są nieustanne próby wprowadzenia takich środków, które są w istocie szantażem, aby te preparaty przyjąć. Ustawa z druku 1846 jest także metodą takiego szantażu. Oto bowiem pracownicy mają przyjąć szczepionkę, aby ich zakład pracy mógł funkcjonować, a jeśli szczepionki nie przyjmą, mają być nieustannie testowani testami PCR – o których już nawet oficjalnie amerykańskie Center for Disease Control and Prevention mówi, że nie nadają się do diagnostyki i zafałszowują rzeczywistość. Testami wyjątkowo nieprzyjemnymi, będącymi w tym kontekście wymuszoną interwencją medyczną, co jest łamaniem praw pacjenta i praw człowieka w ogóle. Alternatywa? Zamknięcie lub ograniczenie działalności gospodarczej podmiotu. Przemoc władzy wobec przedsiębiorców i ich klientów.
Sam tytuł tej ustawy to kpina: „szczególne rozwiązania umożliwiające prowadzenie działalności gospodarczej w okresie epidemii Covid”.
Tymczasem to wy zamknęliście ludziom firmy, a nie Covid. Klienci chcieli do nich przychodzić, a przedsiębiorcy chcieli je prowadzić. To Państwo jesteście problemem, a nie choroba. Ludzie mniej boją się tej choroby niż kolejnych Waszych pomysłów.
Teraz bohatersko rozwiązujecie problem, który sami stworzyliście. Po prostu przestańcie go stwarzać.
Chcę zwrócić uwagę na aspekt pro-life oraz gwałtu na sumieniach, jaki przeprowadza władza. Wszystkie szczepionki na Covid – Pfizer, Moderna, Johnson&Johnson, Astra Zeneca, jak i mająca się pojawić w Polsce Novavax – na którymś etapie produkcji lub testów korzystały ze zbrodni aborcji. Ten temat próbuje się zdezawuować mówiąc, że preparaty nie zawierają komórek z abortowanych dzieci. Owszem – nie zawierają samych komórek, ale zawierają substancje, które nie zostałyby opracowane i wyprodukowane bez użycia linii płodowych. Do wypuszczenia na rynek każdej ze szczepionek na Covid potrzeba było materiału biologicznego wyprowadzonego wprost od zamordowanego człowieka.
Jak powstały linie do szczepionek? Z aborcji 40 i 50 lat temu, jednak wszystkie linie w naturalny sposób starzeją się. Akceptacja szczepionek skażonych aborcją powoduje, że biznes aborcyjny stale pracuje nad stworzeniem nowych linii do wykorzystania w przyszłości i aborcje dalej się odbywają. Ostatnia linia płodowa, o której powszechnie wiadomo, powstała w 2015 roku w Chinach z płuca dziewczynki w 3. miesiącu jej życia płodowego. Trwają eksperymenty, by tworzyć kolejne linie.
Zanim z sukcesem wyprodukuje się linię, potrzeba wielu dziesiątek, setek, a czasem tysięcy aborcji. Liczba przy nazwie linii (w przypadku szczepionek na Covid – HEK293 i PER.C6) to liczba eksperymentów, a każdy z nich to wg ekspertów – co najmniej kilkoro zabitych dzieci. Nie jest więc prawdą, że kwestia szczepionek na Covid to kwestia jedynie dwóch aborcji, które zresztą były tak dawno, że nie warto się nimi w ogóle zajmować. Popyt napędza podaż. Kupowanie i zbywanie przez polski rząd preparatów produkowanych na liniach płodowych – napędza wielki międzynarodowy biznes aborcyjny, który traktuje bezbronne dzieci wyłącznie jak tkankę, która może być użyteczna, o ile zostanie pobrana w odpowiedni sposób.
Jak pobiera się tkanki? Wszystkie dostępne źródła mówią, że do wyprowadzenia linii płodowej potrzebna jest świeża, dobrze ukrwiona tkanka. Tkanki wycina się więc w trakcie aborcji, ale zanim jeszcze serce dziecka przestanie bić. Żyjącemu dziecku rozcina się powłoki brzuszne, aby wyjąć np. wątrobę lub nerkę lub fragment płuca i nie podaje się żadnego znieczulenia, bo wpłynęłoby ono negatywnie na jakość tkanki.
Kiedy w 2015 roku wybuchła afera związana ze sprzedażą narządów z abortowanych dzieci przez amerykańskiego giganta aborcyjnego Planned Parenthood, na filmach nagranych ukrytą kamerą aborterzy wprost przyznawali, że istnieje cennik narządów dzieci i że wiedząc, jaki narząd mają pobrać, od razu przeprowadzają aborcję szczególnie starannie – tak, aby wyjąć dziecko z łona matki w całości, a dopiero potem pobrać narząd i spowodować śmierć dziecka.
Szanowni Państwo!
Ten właśnie krwawy biznes zapewnia materiał biologiczny firmom opracowującym szczepionki. Tak powstały linie płodowe do produkcji preparatów, które zamierzacie wmuszać Polakom. Tak powstają kolejne linie, bo zaakceptowaliście zbrodnię i za nasze pieniądze (i bez naszej zgody!) kupiliście miliony dawek szczepionek, a teraz zmuszacie Polaków, aby je przyjmowali, bo z własnej woli nie chcą tego robić. Ci, którzy się szczepią najczęściej mówią, że robią to, bo potrzebują zaświadczenie, prawie nikt nie mówi, że robi to dla własnego zdrowia.
Głosując za ustawą 1846 zabezpieczacie interesy najbardziej krwawego biznesu w dziejach ludzkości.
Jako obrońcy życia – i przede wszystkim jako ludzie – żądamy zaprzestania tego szantażu, a także niewydawania naszych pieniędzy na preparaty korzystające ze zbrodni, ich namolną promocję. Skończcie ten gwałt na ludzkich sumieniach, szczególnie, że Covid można skutecznie leczyć, więc nikt – zaszczepiony czy nie – nie zostanie bez pomocy, chyba, że tę pomoc zablokujecie, tak jak blokujecie stosowanie amantadyny, zamykacie przychodnie, zostawiacie ludzi bez pomocy zamykając ich siłą w domach i pozwalacie nękać lekarzy, którzy realnie pomagają pacjentom.
Ustawa jest do odrzucenia w całości!
Kaja Godek
PETYCJA:
„Ustawa 1846 jest do odrzucenia w całości! Głosując za ustawą 1846 zabezpieczacie interesy najbardziej krwawego biznesu w dziejach ludzkości.” – mówi Godek „Wszystkie szczepionki na Covid – Pfizer, Moderna, Johnson&Johnson, Astra Zeneca, jak i mająca się pojawić w Polsce Novavax – na którymś etapie produkcji lub testów korzystały ze zbrodni aborcji. Zawierają one substancje, które nie zostałyby opracowane i wyprodukowane bez użycia linii płodowych. (…) do wypuszczenia na rynek każdej ze szczepionek na Covid potrzeba było materiału biologicznego wyprowadzonego wprost od zamordowanego człowieka. „
Podpisz się pod petycją powstrzymującą ustawę 1846 – Stop zmuszeniu do szczepień!
Pracownicy firmy Martin Container oferującej usługi magazynowania i wynajem kontenerów po przejęciu kontenera swojego klienta dokonali makabrycznego odkrycia.
Okazało się, że znajdowały się tam rozkładające się już części ciał ponad 16 tysięcy abortowanych dzieci.