„Profanacja Drzwi Świętych i drwina z Boga”. Bp Schneider o „pielgrzymce LGBTQ+” do Watykanu

„Profanacja Drzwi Świętych i drwina z Boga”. Bp Schneider ostro o „pielgrzymce LGBTQ+” do Watykanu

https://pch24.pl/profanacja-drzwi-swietych-i-drwina-z-boga-bp-schneider-ostro-o-pielgrzymce-lgbtq-do-watykanu

(Fot: PCh24.TV)

– Dopuszczając takie publiczne Msze dla organizacji LGBTQ+ w Rzymie i umożliwiając im przejście przez Drzwi Święte Bazyliki św. Piotra, władze Stolicy Apostolskiej ukazały przed całym światem uderzającą sprzeczność między oficjalnym nauczaniem Kościoła a jego praktyką. W ten sposób najwyżsi przedstawiciele Kościoła faktycznie odrzucili doktrynę, którą są zobowiązani strzec – powiedział bp Athanasius Schneider o tzw. „pielgrzymce LGBTQ+” do Watykanu. Hierarcha nazwał to bluźniercze wydarzenie „ohydą spustoszenia w miejscu świętym”.

W rozmowie z Diane Montagna biskup Athanasius Schneider odniósł się do bluźnierczej „pielgrzymki” osób homoseksualnych do Watykanu, która miała miejsce w dniach 6-7 września 2025 r. Jak powiedział w wywiadzie, jego pierwszą reakcją na to wydarzenie był „niemy krzyk grozy, oburzenia i smutku”. – Wszyscy prawdziwi wierzący w Kościele – zarówno świeccy, jak i duchowni – którzy nadal uznają ważność przykazań Bożych i traktują Boga poważnie, powinni odczuć tę prowokację jako bezczelny policzek – powiedział biskup pomocniczy Astany. Hierarcha nazwał to wydarzenie „ohydą spustoszenia stojącą w miejscu świętym”.

Jak zauważył bp Schneider, Jubileusz Roku Świętego jest szczególną okazją do nawróceniapokuty. Taki też jest sens pielgrzymowania i przechodzenia przez Drzwi Święte: uzyskanie odpustu zupełnego za swoje grzechy. Jednak „pielgrzymka LGBTQ+” nie była aktem skruchy ani pokuty, lecz manifestacją grzesznego stylu życia. Biskup zaznaczył iż była to „profanacja Drzwi Świętych i szyderstwo z Boga”.

Deklarowanym celem organizacji LGBTQ+, które zgromadziły swoich zwolenników i aktywistów na tę jubileuszową pielgrzymkę, było to, aby Kościół uznał i zalegalizował tzw. prawa gejów, w tym akty homoseksualne i inne formy pozamałżeńskiego współżycia seksualnego – powiedział rozmówca Diane Montagny. – Nie było żadnych oznak pokuty i wyrzeczenia się obiektywnie ciężkich grzechów homoseksualnych oraz stylu życia homoseksualnego ze strony organizatorów i uczestników tej pielgrzymki. Przejście przez Drzwi Święte i udział w Jubileuszu bez pokuty, przy jednoczesnym promowaniu ideologii, która otwarcie odrzuca szóste przykazanie Boże, stanowi rodzaj profanacji Drzwi Świętych i szyderstwo z Boga oraz z daru odpustu – wyjaśnił biskup.

Zanim „pielgrzymi” przeszli jednak przez Drzwi Święte, uczestniczyli we Mszy św. w jezuickim kościele Il Gesù w Rzymie, podczas której każdy mógł przyjąć Komunię św. I to było kolejnym skandalem, że ludzie żyjący w jawnych grzesznych związkach byli dopuszczeni do Komunii św.

Jak przypomina bp Schneider, nie wolno przyjmować Chrystusa w stanie grzechu ciężkiego, o czym pisał już św. Paweł (1 Kor 11,29-30) i o czym Kościół nieprzerwanie naucza. Dlatego też zezwolenie władz kościelnych to wydarzenie i na całą „pielgrzymkę” jawnie przeczy nauczaniu Kościoła i wprowadza zamęt w umysłach katolików.

– Dopuszczając takie publiczne Msze dla organizacji LGBTQ+ w Rzymie i umożliwiając im przejście przez Drzwi Święte Bazyliki św. Piotra, władze Stolicy Apostolskiej ukazały przed całym światem uderzającą sprzeczność między oficjalnym nauczaniem Kościoła a jego praktyką. W ten sposób najwyżsi przedstawiciele Kościoła faktycznie odrzucili doktrynę, którą są zobowiązani strzec – zauważył bp Schneider.

Hierarcha przypomniał również, że za takie rozmywanie nauki Kościoła duchowni odpowiedzą przed Bogiem. – Kapłani, którzy utwierdzają ich w aktywności homoseksualnej lub stylu życia homoseksualnego, są zbrodniarzami duchowymi, mordercami dusz, i Bóg zażąda od nich surowego rachunku, zgodnie ze swym słowem: „Synu człowieczy, ustanowiłem cię stróżem domu Izraela. Ilekroć usłyszysz słowo z moich ust, ostrzeżesz ich w moim imieniu. Gdy powiem do grzesznika: Grzeszniku, na pewno umrzesz! – a ty nic nie mówisz, by ostrzec grzesznika przed jego drogą, ten grzesznik umrze z powodu swej winy, ale jego krwi będę żądał od ciebie” (Ez 33,7-8) – powiedział biskup pomocniczy Astany.

Jak zaznaczył bp Schneider, mimo iż znacznie większym grzechem był kult pogańskiej bogini Pachamamy w Bazylice św. Piotra, który miał miejsce kilka lat temu, to oba te wydarzenia – tamto i obecne – wymagają zadośćuczynienia i pokuty.

Hierarcha podkreślił, że Ojciec Święty powinien teraz publicznie potępić wydarzenie z 6 września i podkreślić, że Kościół potępia akty homoseksualne i inne formy niemoralności seksualnej; powienien także przyznać, że zezwolenie na wejście „pielgrzymki LGBTQ+” do Bazyliki św. Piotra było błędem i poprosić wiernych o przebaczenie. Wreszcie, konieczne jest publiczne zadośćuczynienie Panu Bogu za tę wyrządzoną zniewagę; mogło by się to odbyć np. poprzez adorację Najświętszego Sakramentu, Litanię do Najświętszego Serca Jezusa i Akt poświęcenia Najświętszemu Sercu.

Źródło: dianemontagna.substack.com AF

Kto buńczucznie eskaluje napięcie, ten staje się wspólnikiem podżegaczy. Grzegorz Braun.

Grzegorz Braun @GrzegorzBraun_

Kto pochopnie ulega ewidentnej prowokacji, sam staje się prowokatorem-podwykonawcą. Kto buńczucznie eskaluje napięcie, ten staje się wspólnikiem podżegaczy. Kto dziś ochoczo bije w tam-tamy wojenne, ten realizuje cudzy scenariusz – w którego zakończeniu Polska już nie występuje.

Nierozliczalny Izrael [i służalcza Polska ]

Nierozliczalny Izrael [i służalcza Polska ]

10 września 2025  Paul Craig Roberts

Unaccountable Israel |

Unaccountable Israel |

Nierozliczalne państwo Izrael wciąż rozpoczyna akty wojny wobec krajów, które nie są z nim w stanie konfliktu. Najnowszym przykładem był izraelski atak na budynek mieszkalny w Katarze. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Kataru oskarżyło Izrael o „terroryzm państwowy”.

Budynek mieszkalny to miejsce, w którym żyją ludzie. Przestępcza akcja Izraela spowodowała śmierć sześciu obywateli Kataru, ale nie doprowadziła do eliminacji przywódców Hamasu, którzy rzekomo byli celem ataku.

Ambasador Izraela w Waszyngtonie, Yechiel Leiter, określił wrogów Izraela mianem „wrogów cywilizacji zachodniej”, chociaż Hamas nie przeprowadził żadnych ataków na tę cywilizację. Leiter zbył krytyków Izraela słowami: „przyzwyczają się, zawsze tak robią”. Aby uspokoić nastroje, sięgnął po kartę amerykańskiego sojuszu: „Izrael nigdy nie miał lepszego przyjaciela w Białym Domu, a Waszyngton i Izrael są zjednoczeni w dążeniu do zniszczenia Hamasu.”

Leiter podsumował: „Jeśli nie dorwaliśmy ich tym razem, dorwiemy następnym.”

Katar dołączył do Iranu, Syrii, Libanu, Jemenu oraz Stanów Zjednoczonych – jeśli wierzyć tym, którzy utrzymują, że Izrael był zamieszany w zamach na prezydenta Johna F. Kennedy’ego – jako państw będących ofiarami samozwańczej agresji Izraela. Mimo to Izrael pozostaje chroniony przez USA, Wielką Brytanię, Unię Europejską, większość tego, co pozostało z arabskiego świata, a nawet przez Putina. Tymczasem Rosja jest demonizowana za to, że broni Rosjan na obszarach rosyjskich Ukrainy przed masakrą dokonywaną przez neonazistów. Dlaczego więc ukraińscy neonaziści – finansowani i wspierani przez Waszyngton i Izrael – uniknęli demonizacji, jaka dotyka Hamas? Hamas walczy o własny kraj – Palestynę, zniszczoną przez Izrael uzbrojony w amerykańskie pieniądze, broń i dyplomatyczne wsparcie.

Obecnie Izrael i syjonistyczni neokonserwatyści, którzy wdarli się do amerykańskiej polityki zagranicznej, wywierają presję na prezydenta Trumpa – „największego przyjaciela Izraela” – aby użył broni jądrowej przeciwko Iranowi, państwu, które nie wyrządziło Stanom Zjednoczonym żadnej krzywdy, a mimo to objęte jest sankcjami i groźbami narzuconymi przez Izrael. „Potężne amerykańskie supermocarstwo” nie jest w stanie nawet kontrolować własnej polityki zagranicznej. Butny, grożący Trump nie odważa się jednak grozić Izraelowi.

Przygotujmy się więc na kolejną wojnę Izraela – militarny atak Waszyngtonu na Iran. Rosja i Chiny, pozostawiając Iran bez ochrony, same sprowadziły taki scenariusz.

Porównajmy jeszcze traktowanie Rosji i Izraela przez Zachód. Polska zwróciła się do NATO o uruchomienie „Artykułu Czwartego” przeciwko Rosji za rzekome naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej. W rzeczywistości nie doszło do żadnego ataku na Polskę. Co więcej, rzekome wtargnięcia dronów pochodziły z Białorusi, a nie z Rosji, a Białoruś ostrzegła Polskę z wyprzedzeniem, że niektóre drony „zgubiły kurs w wyniku działania systemów walki elektronicznej stron konfliktu”. „To pozwoliło stronie polskiej natychmiast zareagować, poderwawszy swoje siły dyżurne” – wyjaśnił generał Paweł Murawiejko, szef sztabu generalnego Białorusi.

A więc Polska chce uruchomienia Artykułu Czwartego przeciwko Rosji z powodu zdarzenia, które faktycznie się nie wydarzyło. T

Tymczasem za „antysemityzm” uchodzi krytyka ludobójstwa dokonanego przez Izrael na Palestynie – zarówno na jej narodzie, jak i na samym państwie – oraz izraelskich ataków wojskowych i zamachów w innych krajach. Wyraźnie widać, że przyszłość wolności nie leży w tak skorumpowanym świecie Zachodu.

Upadek Przemysłu Holokaustowego

Upadek Przemysłu Holokaustowego

Death of the Holocaust Industry

Death of the Holocaust Industry.
Chris Hedges.
The genocide in Gaza has exposed the weaponization of the Holocaust as a vehicle not to prevent genocide, but to…

Ludobójstwo w Gazie obnażyło instrumentalne wykorzystywanie Holokaustu — nie jako narzędzia zapobiegania ludobójstwu, lecz jego utrwalania; nie do badania przeszłości, lecz do manipulowania teraźniejszością.

Chris Hedges 10 września

Prawie wszyscy badacze Holokaustu, którzy uznają każdą krytykę Izraela za zdradę pamięci o Holokauście, odmówili potępienia ludobójstwa w Gazie. Żadna z instytucji zajmujących się badaniem i upamiętnianiem Holokaustu nie wskazała oczywistych historycznych analogii ani nie potępiła masowej rzezi Palestyńczyków.

Badacze Holokaustu, z nielicznymi wyjątkami, ujawnili swoje prawdziwe cele — nie chodzi o badanie ciemnych stron ludzkiej natury, naszego niepokojącego potencjału do popełniania zła, lecz o sakralizację Żydów jako wiecznych ofiar i uwalnianie etnonacjonalistycznego państwa Izrael od odpowiedzialności za zbrodnie kolonializmu osadniczego, apartheidu i ludobójstwa.

Przejęcie Holokaustu, odmowa obrony palestyńskich ofiar tylko dlatego, że są Palestyńczykami, zniszczyły moralny autorytet badań nad Holokaustem i instytucji pamięci. Zostały one obnażone jako narzędzia nie do zapobiegania ludobójstwu, lecz jego utrwalania; nie do badania przeszłości, lecz manipulowania teraźniejszością.

Każda, choćby letnia próba przyznania, że Holokaust nie może być wyłączną własnością Izraela i jego syjonistycznych zwolenników, zostaje natychmiast stłumiona. Muzeum Holokaustu w Los Angeles usunęło wpis na Instagramie głoszący: „NIGDY WIĘCEJ” NIE MOŻE OZNACZAĆ TYLKO NIGDY WIĘCEJ DLA ŻYDÓW — po fali krytyki. W rękach syjonistów „nigdy więcej” oznacza bowiem dokładnie to: nigdy więcej tylko dla Żydów.

Aimé Césaire w Rozważaniach o kolonializmie pisał, że Hitler wydawał się szczególnie okrutny tylko dlatego, iż kierował „upokorzeniem białego człowieka”, stosując wobec Europy „procedury kolonialne, które dotąd były zarezerwowane wyłącznie dla Arabów w Algierii, kulisów w Indiach i Murzynów w Afryce”.

To właśnie zniekształcenie Holokaustu jako zjawiska wyjątkowego niepokoiło Primo Leviego, więźnia Auschwitz w latach 1944–1945 i autora Czy to jest człowiek. Był on ostrym krytykiem państwa apartheidu, jakim stał się Izrael, i jego traktowania Palestyńczyków. Uważał Shoah za „niewyczerpane źródło zła”, które „utrwala się jako nienawiść w ocalałych, przejawiając się na tysiąc sposobów, wbrew woli wszystkich — jako pragnienie zemsty, upadek moralny, zaprzeczenie, znużenie, rezygnacja”.

Potępiał „manicheizm”, tych, którzy „unikają niuansu i złożoności” i „sprowadzają rzekę ludzkich wydarzeń do konfliktów, a konflikty do dualizmu: my i oni”. Ostrzegał, że „sieć relacji międzyludzkich w obozach koncentracyjnych nie była prosta: nie można jej było zredukować do dwóch bloków — ofiar i prześladowców”. Wróg, jak wiedział, „był na zewnątrz, ale także wewnątrz”.

Levi pisał o Mordechaju Chaimie Rumkowskim, żydowskim kolaborancie, który rządził gettem łódzkim. Rumkowski, znany jako „Król Chaim”, przekształcił getto w obóz pracy przymusowej, który wzbogacał nazistów i jego samego. Deportował przeciwników do obozów śmierci, gwałcił i molestował kobiety oraz dziewczęta, domagał się bezwzględnego posłuszeństwa i uosabiał zło swoich oprawców. Dla Leviego był przykładem tego, czym wielu z nas mogłoby się stać w podobnych warunkach.

„Wszyscy jesteśmy odbici w Rumkowskim, jego dwuznaczność jest nasza, to nasza druga natura, hybrydy ulepione z gliny i ducha” — pisał Levi w Pogrążonych i ocalonych. „Jego gorączka jest naszą gorączką, gorączką naszej zachodniej cywilizacji, która ‘zstępuje do piekieł z trąbami i bębnami’, a jej nędzne ozdoby są zniekształconym obrazem naszych symboli prestiżu społecznego.”

„Tak jak Rumkowski, my także jesteśmy tak oślepieni władzą i prestiżem, że zapominamy o naszej kruchej naturze” — dodawał. „Chcąc nie chcąc, dochodzimy do układów z władzą, zapominając, że wszyscy jesteśmy w getcie, że getto ma mury, że na zewnątrz panują panowie śmierci i że tuż obok czeka pociąg.”

Te gorzkie lekcje Holokaustu, ostrzegające, że granica między ofiarą a katem jest niezwykle cienka, że wszyscy możemy stać się chętnymi oprawcami, że nie ma nic z natury moralnego w byciu Żydem czy ocalałym z Zagłady — to właśnie starają się wymazać syjoniści. Dlatego Levi był w Izraelu persona non grata.

Studia nad Holokaustem, które rozwinęły się w latach 70. i znalazły swój symbol w deifikacji ocalałego i gorliwego syjonisty Elie Wiesela — krytyk literacki Alfred Kazin nazwał go „Jezusem Holokaustu” — utraciły dziś wszelkie roszczenia do uniwersalnej prawdy. Badacze Holokaustu wykorzystują wzorcowe zło, jak zauważa Norman Finkelstein, „nie jako moralny kompas, lecz jako pałkę ideologiczną”. Mantra „Nie porównujcie” jest, jak pisze Finkelstein, „mantrą szantażystów moralnych”.

Syjoniści odnajdują w Holokauście i w państwie żydowskim poczucie celu i moralnej wyższości. Po wojnie 1967 roku, gdy Izrael zajął Gazę i Zachodni Brzeg, stał się — jak zauważył z aprobatą Nathan Glazer — „religię amerykańskich Żydów”.

Studia nad Holokaustem opierają się na błędnym założeniu, że wyjątkowe cierpienie daje wyjątkowe przywileje. To zawsze było sednem tego, co Finkelstein nazywa „Przemysłem Holokaustu”.

„Cierpienie Żydów ukazywane jest jako niewysłowione, nieprzekazywalne, a jednocześnie stale nagłaśniane” — pisze historyk Charles Maier w Nieopanowanej przeszłości. „Jest ono intensywnie prywatne, nie do rozwodnienia, a zarazem publiczne, tak by społeczeństwo gojów potwierdzało zbrodnie. To osobliwe cierpienie musi być czczone w miejscach publicznych: muzeach, ogrodach pamięci, miejscach deportacji — nie jako żydowskie, lecz obywatelskie. Ale jaka jest rola muzeum w kraju takim jak USA, dalekim od miejsca Zagłady? … Pod jakimi warunkami prywatny smutek może służyć jako publiczna żałoba? A jeśli ludobójstwo jest publiczną żałobą, czy nie musimy uznać także praw innych cierpień? Czy Ormianie i Kambodżanie nie mają prawa do publicznie finansowanych muzeów? A czy potrzebujemy pomników adwentystów dnia siódmego i homoseksualistów prześladowanych przez III Rzeszę?”

Każda zbrodnia Izraela popełniana w imię „prawa do istnienia” znajduje usprawiedliwienie w tej wyjątkowości. Świat staje się czarno-biały, bez końca walka z nazizmem, który przybiera kształt każdego kolejnego celu Izraela. Podważyć ten szał krwi oznacza zostać antysemitą, wspólnikiem kolejnego ludobójstwa Żydów.

To uproszczenie służy nie tylko Izraelowi, lecz także mocarstwom kolonialnym, które same dopuściły się ludobójstw i które chcą je ukryć. Co z wyniszczeniem rdzennych Amerykanów przez osadników europejskich, Ormian przez Turków, ofiar głodu bengalskiego wywołanego przez Brytyjczyków, czy głodu na Ukrainie spowodowanego przez Sowietów? Co z bombami atomowymi zrzuconymi na Hiroszimę i Nagasaki? Czy „Manifest Destiny” różni się czymkolwiek od nazistowskiej koncepcji Lebensraum? To także były holokausty, napędzane tym samym odczłowieczeniem i żądzą krwi.

Sakralizacja nazistowskiego Holokaustu stworzyła dziwaczny układ: uzbrajanie i finansowanie Izraela, blokowanie rezolucji ONZ potępiających jego zbrodnie, demonizowanie Palestyńczyków i ich zwolenników — to dowód odkupienia win i wsparcia dla Żydów. W zamian Izrael rozgrzesza Zachód z obojętności wobec losu Żydów podczas Zagłady, a Niemcy — ze sprawstwa.

Niemcy wykorzystują ten nieświęty sojusz, aby oddzielić nazizm od reszty własnej historii — w tym od ludobójstwa dokonanego przez niemieckich kolonistów na ludach Nama i Herero w Niemieckiej Afryce Południowo-Zachodniej, dzisiejszej Namibii.

„[T]aka magia” — pisze izraelski historyk i badacz ludobójstw Raz Segal — „legitymizuje rasizm wobec Palestyńczyków dokładnie w momencie, gdy Izrael dokonuje na nich ludobójstwa. Idea wyjątkowości Holokaustu odtwarza, zamiast podważać, nacjonalizm wykluczający i kolonializm osadniczy, które doprowadziły do Holokaustu.”

Segal, dyrektor programu studiów nad Holokaustem i ludobójstwami na Stockton University w New Jersey, opublikował 13 października 2023 r. — sześć dni po wtargnięciu bojowników Hamasu i innych Palestyńczyków do Izraela — artykuł zatytułowany „Podręcznikowy przypadek ludobójstwa”. Było to potępienie wyjątkowo samotne, zwłaszcza że pochodziło od izraelskiego badacza Holokaustu, którego rodzina zginęła w Zagładzie.

Segal dostrzegł w natychmiastowym żądaniu rządu Izraela, by Palestyńczycy ewakuowali północ Gazy, oraz w odczłowieczającym języku izraelskich urzędników — minister obrony mówił, że Izrael „walczy z ludzkimi zwierzętami” — jednoznaczny odór ludobójstwa.

„Cała idea prewencji i ‘nigdy więcej’ polega na tym — jak uczymy naszych studentów — że istnieją czerwone flagi, a gdy je zauważymy, mamy działać, aby powstrzymać proces mogący eskalować do ludobójstwa, nawet jeśli jeszcze nie osiągnął takiego stadium” — powiedział Segal w wywiadzie.

„Studia nad Holokaustem jako dziedzina mogą być martwe — i niekoniecznie jest to złe” — dodał. „Jeśli bowiem od początku były one splecione z ideologią globalnej pamięci o Holokauście, to może dobrze, że przestaną istnieć. Może otworzy to drogę do jeszcze ciekawszych i ważniejszych badań nad Holokaustem jako historią, prawdziwą historią.”

Segal zapłacił za swoją odwagę i szczerość. Oferta objęcia kierownictwa nad Centrum Studiów nad Holokaustem i Ludobójstwami na Uniwersytecie Minnesoty — które nie wydało żadnego potępienia ludobójstwa — została cofnięta.

Prawie dwa lata po rozpoczęciu ludobójstwa Międzynarodowe Stowarzyszenie Badaczy Ludobójstwa w końcu wydało oświadczenie, że działania Izraela spełniają definicję prawną zawartą w Konwencji ONZ w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa.

Jednak zdecydowana większość badaczy Holokaustu pozostaje niema, bez końca potępiając okrucieństwa Hamasu, a ignorując te popełniane przez Izrael. Milczeli, gdy RPA argumentowała przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości, że Izrael dokonuje ludobójstwa. Milczeli, gdy Amnesty International w grudniu 2024 r. opublikowała raport oskarżający Izrael o ludobójstwo.

Ilu palestyńskich studentów aplikuje na studia magisterskie z zakresu badań nad Holokaustem i ludobójstwami na całym świecie? Zwykle żaden. Ilu palestyńskich naukowców identyfikuje się jako badacze w tej dziedzinie? Ich także można policzyć na palcach jednej ręki” — pisze Segal we współautorskim artykule w Journal of Genocide Research.

Ludobójstwo jest wpisane w DNA imperializmu Zachodu. Palestyna ujawniła to w całej ostrości. Jest ono kolejnym etapem tego, co antropolog Arjun Appadurai określa jako „ogromną światową korektę maltuzjańską”, której celem jest przygotowanie świata dla zwycięzców globalizacji, „pozbawionego kłopotliwego hałasu jej przegranych”.

Finansowanie i uzbrajanie Izraela przez Stany Zjednoczone i kraje europejskie, podczas gdy dokonuje on ludobójstwa, doprowadziły do upadku powojennego międzynarodowego porządku prawnego. Nie ma on już żadnej wiarygodności. Zachód nie może dziś nikogo pouczać o demokracji, prawach człowieka czy rzekomych cnotach cywilizacji zachodniej.

„W tym samym czasie, gdy Gaza wywołuje zawrót głowy, poczucie chaosu i pustki, staje się dla niezliczonych bezsilnych ludzi podstawowym warunkiem świadomości politycznej i etycznej XXI wieku — tak jak I wojna światowa była nią dla pokolenia na Zachodzie” — pisze Pankaj Mishra w książce Świat po Gazie.

Możliwość sprzedawania fikcji, że nazistowski Holokaust jest wyjątkowy, a Żydzi szczególnie uprawnieni, dobiegła końca. Ludobójstwo w Gazie zapowiada nowy porządek światowy, w którym Europa i Stany Zjednoczone, wraz ze swoim pełnomocnikiem Izraelem, stają się pariasami. Gaza unaoczniła mroczną prawdę: barbarzyństwo i cywilizacja zachodnia są nierozdzielne

Gdzie są granice między Niebem a ziemią? [uzup.]

Gdzie są granice między Niebem a ziemią?

Mirosław Dakowski

Ojcze nasz któryś jest w niebie

święć się imię Twoje

przyjdź królestwo Twoje,

bądź wola Twoja

Jako w niebie tak i na ziemi

Ponieważ tak się złożyło, że teraz odmawiam dwie pięćdziesiątki Różańca dziennie, to powyższe błaganie odmawiam 10 razy dziennie.

Przy tym myśli mi się często jak następuje:

A co w tym błaganiu znaczy Niebo oraz ziemia? Teologowie, chyba wszyscy, mówią że istnieje Niebo, to jest stan przebywania Trójcy, aniołów i zbawionych ludzi. Jest to stan duchowy.

Ale przecież Lucyfer, jego wojsko i ludzie potępieni to też są duchy. Nie ma ich, chyba że na gościnnych występach, na Ziemi. Obecnie piekło jest stanem ducha. Rozwijanym,”ubogacanym ” -. Zgoda ale nie materialnym!

Dopiero po powtórnym przyjściu Mesjasza, Chrystusa, gdy wszyscy zmartwychwstaną z ciałem, potrzebna będzie struktura materialna, dla potępionych, gdzie wreszcie i fizycznie będą mogli się nienawidzić i torturować.

Jeśli więc rozumiem Niebo jako całą rzeczywistość duchową, to i oni tam teraz należą. Prawda?

Tu męczy mnie pytanie, czy problem:

Jeśli w Fatimie, sto parę lat temu, Matka Boża ukazywała pastuszkom, jak dużo ludzi idzie do piekła, to teraz, gdy propaganda zła, nienawiści, zboczeń i rozpusty jest kilkadziesiąt razy potężniejsza [ te wszystkie nowackie, transy, pornografia w internecie itp], to nie tylko ilościowo, ale i procentowo pchane jest do piekła [to znaczy na zawsze, na nieskończoność] wielokrotnie więcej ludzi.

A co, jeśli ci niewinni, którzy gwałceni w wieku przedszkolnym, w szkole czy poza szkołą – polubią to? Znałem takich, wielkiej inteligencji i poczucia cnoty i dobra. Nie mogli się wyzwolić, wyrwać. Mimo pomocy. I gdy taki, przeze mnie ratowany, wreszcie przy piątej próbie skutecznie popełnił samobójstwo? Idzie oczywiście do piekła. A my musimy się latami modlić, by nieszczęsny, na przykład w locie z trzeciego piętra na bruk, pożałował, przeprosił Stwórcę! Takich jest dużo.

Pan Bóg stworzył nas z wolną wolą. Ale – po próbie czy walce aniołów [stąd – po non serviam] – powstało i piekło dla wielu z nich.

Ci lepsi zobaczyli chwałę Boga, i już zechcieli mieć wolę tylko do dobrego.

A nam [ przez pazerność i ciekawość [oj nie tylko..] Ewy, która przyjęła owoc drzewa dobrego i złego, przyszło ciągłe szarpanie się między dobrem a złem.

A gdybyś, Stwórco, odrobinę tylkoprzesunął tę równowagę wyboru między dobrem a złem? Tylko tyci, tyci..

A gdyby tak Adam zauważył flirt żony z wężem, wziął go za ogon i pieprznął jego łbem o pień dębu? Nie zabiłby, bo bydlę jest nieśmiertelne, ale by go bardzo osłabił, jak śmieją się górale.

Pięknie opisuje Levis w drugiej części Trylogii Kosmicznej “Perelandra”, jak tam udaje się przekonać tamtejszą Panią, niewinną przyszłą Matkę tamtej ludzkości, by nie uwierzyła Złemu. Powstał więc tam świat bez grzechu pierworodnego.

Przerywam

Gdzie więc teraz umieścić Szatana? Gdy więc prosimy Boga: Jako w niebie tak i na ziemi, możemy tym prosić o to, by poskromił rozpaczliwe rozpasanie szatana tak tam, w sferach duchowych [niebo], jak i u nas, w grajdołku na Ziemi.

==============================

Toute proportion gardée.. ,

Gdy Einstein nie mógł sobie dać rady z ogólnością ogólnej teorii względności, to wprowadził współczynnik “Stała kosmologiczna”. I przyszłość Wszechświata zależała od wielkości tego współczynnika, którym można było manipulować. Bardzo się potem tego wstydził. Dopiero młody Friedman rozszerzył ogólnie teorię tak, że majdrowanie współczynnikiem przestało być potrzebne. Zmarł z głodu w Leningradzie za panowania “ojca wszystkich marynarzy”, Soso Stalina.

Ja, w czasie gdy koniecznie musiałem wyróżnić impulsy od neutronów, z tysiące razy bardziej licznych impulsów od promieni gamma, też znalazłem sposób:

Mianowicie parametr, regulowany potencjometrem, który na wyjściu układu dawał impulsy neutronowe dodatnie a impulsy gamma ujemne. Tego się nie wstydziłem, raczej byłem z tego dumny. Ot, młodość.

W latach siedemdziesiątych był wśród fizyków jądrowych modny tak zwany model optyczny. W nim jądro przedstawiane było jako półprzezroczysta kulka, w której należało określić 6 czy 7 parametrów i dopasować do istniejących eksperymentów rozpraszania cząstek. Udawało się, było dużo prac o tym.Bardzo tego nie lubiłem. Na jakiejś konferencji w Rydze, gdzie przedstawiano dużo wyników tego modelu, pojawił się młody okularnik, matematyk, który pokazał, że jeśli ma sześć parametrów, to może narysować słonia. A gdy dodał siódmy parametr, to słoń tańczył, a w innym rytmie machał trąbą.

Nie mogę więc prosić, by Stwórca regulował sobie parametr ludzkiej wolnej woli. Prawda? Choć chciałoby się…

Chiński biskup Placidus Pei umiera w wieku 91 lat po dożywotnych prześladowaniach władz i obojętności Watykanu

[Módl się za nami, święty Biskupie! MD]

Chiński biskup Placidus Pei umiera w wieku 91 lat po dożywotniej kontroli państwa

Biskup Placidus Pei Ronggui, podziemny biskup Luoyang, zmarł w sobotę w Chinach w wieku 91 lat.

Pierwotnie był mnichem trapistą z Hebei, ale święcenia kapłańskie przyjął dopiero w 1981 roku, w wieku 48 lat – długo po rewolucji kulturalnej.

Aby uniknąć wykrycia, często odprawiał swoje podziemne msze o 2 w nocy.

W 1989 roku Pei przeżył brutalny nalot na swój tymczasowy namiot kościelny w Wielkanoc. Nalot był tak brutalny, że spowodował śmierć dwóch osób i zranił ponad 300 osób. Aresztowano trzydzieści dwie osoby. Ojciec Pei uniknął schwytania i kontynuował swoją tajną misję przez wiele miesięcy. Został aresztowany we wrześniu i więziony do marca 1993 roku.

Po zwolnieniu był wielokrotnie zatrzymywany i stale inwigilowany przez państwo.

W 2003 roku, za zgodą Stolicy Apostolskiej, biskup Peter Li Hongye wyświęcił go na swojego koadiutora w podziemnej diecezji Luoyang w sąsiedniej prowincji Henan.

Nawet w podeszłym wieku i przy słabym zdrowiu, lokalne władze umieściły ludzi-szpiegów w jego wiosce, aby go monitorowali.

W 2016 r. powiedział agencji Reuters, że “nie może istnieć niezależny Kościół [państwowy], ponieważ jest to sprzeczne z zasadami Kościoła katolickiego”, dodając, że chiński rząd musiałby się zmienić lub “papież nie może się z nimi zgodzić”.

Po jego śmierci źródła w podziemnej społeczności katolickiej rozmawiały z AsiaNews o prałacie: “Powiedział nam kiedyś: ‘W Chinach podążanie właściwą ścieżką poprzez wiarę w Boga i utrzymywanie czystej wiary nieuchronnie prowadzi do prześladowań. Ale nawet jeśli trochę cierpimy, aby dawać świadectwo o Bogu, wszystko to jest nadal błogosławieństwem od Niego”.

Co zastaną na Księżycu kitajcy, japońcy, może Hindusi?

Co zastaną na Księżycu kitajcy, japońcy, może Hindusi?

Mirosław Dakowski

[ dlaczego tylko Hindusi z dużej litery? Bo to nazwa własna, a pozostałe to przezwiska]

Wygląda na to, że obecnie różne państwa starają się wyjść poza Ziemię.

A przed pół wiekiem były tylko dwa: Sowiety i Ameryka. Chyba naprawdę sobie wtedy wrogie. A może to tylko powierzchniowo?

Oba chciały „w Kosmos “, choć w rzeczywistości to była i jest cieniutka warstewka tuż przy powierzchni Ziemi. Bo cóż to – te 300 czy 400 km? Nawet Księżyc to odległość 364 400 do 406 700 km.

Ale już prezydent Kennedy mówił o realnych planach lotów człowieka na Marsa w bliskich latach”.

I nagle – z obu stron – coś zablokowało. Co to było? Byliśmy ciekawi i jesteśmy. Bo to nie tylko ogrom wydatków. Czy kłopoty wewnętrzne państw? Zamurowało i już! Na pewno nie było to jakieś ultimatum kosmitów, bo prawdopodobieństwo powstania życia w sposób ewolucyjny [więc przez przypadkową ewolucję chemikaliów] jest mniejsze niż… [nie da się opisać, napisać tak małych liczb!]. Więc jest to prawdopodobieństwo zerowe. A stworzenie przez Stwórcę innych istot z duszą też chyba zerowe. Ale to kwestia teologiczna, więc tutaj pomijam.

Przeszkodą nie było chyba „nagłe”zdanie sobie sprawy z niebezpieczeństwa promieniowania kosmicznego. Wokół Ziemi krążyły już wtedy załogi miesiącami. I – chyba – nie mieli chorób popromiennych?A loty na Księżyc trwały jedynie ok. tygodnia.

Zablokowano na przeszło pół wieku „podbój kosmosu”.

Powstały więc naturalnie różne wątpliwości, tak poważnych uczonych [ jak i głównie!] amatorów, fantastów, łowców sensacji, pojebów wreszcie. Są najróżniejsze filmy eksponujące fakty przeczące prawdziwości lądowania Amerykanów na Księżycu, szczególnie Apollo 11.

Inni sceptycy podważają nawet możliwość techniczną lotów na księżyc, energetyczną i informatyczną.

Brałem udział, w latach chyba późnych siedemdziesiątych, w międzynarodowej, światowej spontanicznej inicjatywie młodych uczonych „Lunatic Asylum”. Prowadzono badania własności skał księżycowych przywiezionych przez późne misje Apollo. Ja szukałem śladów długożyciowych pierwiastków superciężkich, przewidzianych już wtedy przez teorię [prof. Adam Sobiczewski]. Nie znalazłem.

Ale byli tam również świetni, krytyczni młodzi geologowie, także spece od meteorytyki, o umysłach jak brzytwa. Ci byli pewni, że to nie są skały ziemskie ani z meteorytów, które by przyleciały na przykład z Marsa czy Księżyca.

Są możliwości sprawdzenia, czy gdzieś na Księżycu stoi sobie łazik księżycowy i czeka na kitajca.

Bo pierwszy lądowanie na Księżycu,pierwszy krok Armstronga [wyuczony na pamięć slogan: „To jest mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości”] , to mogło być nagrane w studiu Kubricka z Odysei 2001.

Czemu jednak ani w sprawie tych wątpliwości, ani fałszywego lotu Gagarina nie podniesiono międzynarodowego rabanu? Tego nie rozumiem.

A jestem bardzo ciekaw.

Obecnie – cóż, niedługo chyba na przykład chiniarze polecą na Księżyc. Czekamy więc na jakiegoś kitajca lub tp., który wyląduje tam, gdzie według Amerykanów lądowały pierwsze wyprawy, a także tam, gdzie zostały przecież lądowniki, ślady stóp, z późniejszych rovery i tak dalej. Te pojazdy księżycowe zostawiły przecież, jeśli istniały naprawdę, swoje ślady. Ale byłyby jaja, gdyby nic tam nie znaleźli!

Co zrobiliby w takiej sytuacji Amerykanie? Pewnie zwaliliby aferę, blamaż na nieboszczyków. No bo to już przecież ponad pół wieku temu.. Oszuści pomarli.

Поживём – увидим.

Ludzie !!! WOJNA !!! Szable w dłoń !!!

Ludzie !!! WOJNA !!! Szable w dłoń !!!

Autor: piko , 10 września 2025

A teraz poważniej – banda łobuzów z EU na zawołanie globalistów chce uwikłać w konflikt na Ukrainie “koalicję chętnych” do której niestety należy Polska. Co prawda deklarowała, że nie wyśle wojska, ale jak widać prowokatorzy robią wszystko co mogą by jednak zaangażować nas aktywnie.

Nie słucham merdiów jedynie sporadycznie radia Wnet. Od dawna uważam, że powinno zmienić nazwę na Głos Ukrainy lub Radio Bandera. I dziś dostali cieczki z powodów dronów. Jacyś funkcjonariusze pieją jaka to straszna prowokacja Rosji i co to my nie zrobimy.

A należy odpowiedzieć na proste pytanie: Na huk Rosji jest akcja prowokująca “koalicję oszołomów” do zaangażowania się militarnego na Ukrainie?

To właśnie Ukrainie jest potrzebne uwikłanie się państw NATO w konflikt.

Na konferencji wystąpił prezydent Nawrocki. W jego wystąpieniu ani razu nie padło “rosyjski dron” tylko dron. Dobre i to.

W Przewodowie już mieliśmy ruskie rakiety, które okazały się być ukraińskimi. Teraz jest podobnie. Ten zrobił kto skorzystał lub skorzysta.

….. banderowców ukraińskich i polskich w osobach Kowala, Siemoniaka, Mychayła Dworczuka i pozostałych tuskoidów i pisowców sprzeniewierzających się polskiej Racji Stanu.

====================================

mail:

Rosyjskie drony nad Polską. Wojsko odpowiada ogniem

Klauzurowe zakonnice, choroby, D3, koszty leków

Klauzurowe zakonnice, choroby, D3, koszty leków.

Mirosław Dakowski

Doświadczony i odważny lekarz opowiadał mi kiedyś:

Został lekarzem paru zakonów żeńskich. Zastał tam dużo najróżniejszych chorób, gruźlicy, częste zapalenia płuc, raki, ciężkie choroby układu trawiennego i tak dalej. Pracowicie to leczył. Okazało się, że miały ogromny niedobór witaminy D – na poziomie kilku jednostek, a oficjalna norma medyczna to 50 do 70.

Gdy zorientował się, że matka przełożona jest rozsądną, mądrą kobietą, zaproponował jej i im, dodatkowo do swojego leczenia, spore zmiany zwyczajów. Zamiast siedzieć w celach czy tylko klęczeć w kaplicy lub w kościele, w murach, w cieniu, zaproponował:

Obowiązkowa praca w warzywniku, ale nie w habicie i szkaplerzu [szkaplerz to fartuch do pracy dla zakonników, zasłania habit z przodu i z tyłu], lecz w koszulce bez rękawów i w krótkich spodenkach [ po parę godzin dziennie] praca jak zwykle zresztą u zakonnic. Koniecznie zaś, gdy świeci słońce. Przeorysza się zgodziła, doktor wygłosił pogadankę do zakonnic o roli słońca dla zdrowia. Kazał też grać w siatkówkę w tym stroju. Nie wie, czy przyjęły i tę rewolucję.

W zimie dostawały spore dawki D3.

Po paru miesiącach tak powaga jak ilość chorób zmalały kilkakrotnie. Zakonnice na początku niechętne zmianom, później się przekonały i uwierzyły.

Przed paru laty, kwękając poszedłem do lekarza w przychodni. Podniósł głowę z nad krzyżówki, i zapytał co może mi przepisać. Poprosiłem o witaminę D. Zgodził się „no, może 800 “. A w tym czasie już rozsądni lekarze radzili 4000 do 10 000.

Po usłyszeniu historii zakonnic zacząłem tak brać, ale z oporami. Oficjalna medycyna rekomendowała dwa do czterech tys, najwyżej !! .

A u mnie najważniejsza przyczyna oporu: Ceny!!

Dopiero niedawno, po stanowczych naciskach urologa i gastrologa, na ich polecenie zacząłem brać 40 000 dziennie. Ale… To nie tylko oni mnie przekonali.

Znalazłem bowiem w drogerii „dr max” D3 w kapsułkach – słoiczek 60 sztuk za 2,16 zł!! Czyli jedna kapsułka zawierająca 4000 jednostek wypada za 4 gr. Czyli kilkadziesiąt razy taniej niż w aptekach. [Activlab Pharma Witamina D3 Forte 4000 IU 60 kapsułek]

Doktorzy potwierdzili, że to nie oszukańcze pastylki. Więc i moim czytelnikom podaję:

Jak długo to potrwa, nim ci “drodzy farmaceuci” tej inicjatywy nie zniszczą? Radze kupić 10 czy 20 słoiczków. I spokojnie używać. A na słońce wychodzić często, rozebranym „do rosołu”, nie jak ta idiotka z reklamy:

Przed laty opublikowałem artykuł o stosunku cen leków do kosztów. Dla aspiryny było to ponad dwa tysiące razy. Ten kwas produkowano w Polsce, w wagonach do Szwajcarii, tam BAYER robił pastylki i eksportował do Polski – już masz przyczynę.

Wiec różnym cenom D3 się nie dziwcie. Tylko korzystajmy.

13. dnia każdego miesiąca. Wałbrzych – Msza święta i czuwanie Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę w ramach Nowenny przed uroczystością Matki Bożej Bolesnej, Patronki Wałbrzycha

11.09.25 Wałbrzych – Msza święta i czuwanie Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę w ramach Nowenny przed uroczystością Matki Bożej Bolesnej, Patronki Wałbrzycha

10/09/2025 przez antyk2013

13. dnia każdego miesiąca

Niech będzie pochwalony nasz Zbawiciel Jezus Chrystus i Jego Niepokalana Matka, Współ-Odkupicielka, która przez niewypowiedziane boleści w swym Sercu pokonała oskarżyciela braci naszych, władcę tego świata!

Comiesięczne czuwanie Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę dnia 13. w Wałbrzychu we wrześniu tradycyjnie wpisuje się w ramy Nowenny przed uroczystością Matki Bożej Bolesnej, Patronki Wałbrzycha, modlitewnej sztafety, do której zaproszone są wszystkie parafie należące do 3 wałbrzyskich dekanatów oraz do kanoników Wałbrzyskiej Kapituły Kolegiackiej (https://aniolowstrozow.walbrzych.pl/wp-content/uploads/2025/08/Nowenna-07-15-wrzesnia-2025-2.jpg).

Odbywa się ono w Jej wałbrzyskim sanktuarium w od godz. 15 do 18-tej, ale uczestnicy Krucjaty prowadzą czuwanie już od godz.14, a niezależnie od programu Nowenny, w wałbrzyskiej kolegiacie Św. Aniołów Stróżów będzie tradycyjnie sprawowana comiesięczna Msza św. za Ojczyznę o godz. 18.

Jeśli wszystkie wyznaczone parafie i wspólnoty modlitewne mają swój czas czuwania modląc się raczej osobno (raczej, bo każdy, kto chce, może się do ich modlitwy przyłączyć), to aż się prosi, aby na koniec wszyscy mogli pomodlić się razem i poczuć się wielką wspólnotą. Taką okazją będzie dzień odpustu Matki Bożej Bolesnej, kiedy sztafeta modlitewnego czuwania wraz z cudowną figurą wałbrzyskiej Piety przenosi się do przestronnej kolegiaty. Odmówimy tam różaniec św. (część bolesną) za naszą Ojczyznę, aby była wierna Bogu, Krzyżowi i Ewangelii, oraz Jasnogórskim Ślubom Narodu, a następnie różaniec do 7 boleści Matki Bożej za nasze miasto, aby było prawdziwie miastem Matki Bożej, otaczanej czcią i miłością wszystkich jego mieszkańców. To wspólnotowe błaganie, które poprzedzi sumę odpustową pod przewodnictwem JE Biskupa Świdnickiego Marka Mendyka, rozpocznie się o godz. 16:55.

Wszystkich gorąco zachęcam do włączenia się w cały ten modlitewny szturm o tryumf Niepokalanego Serca przeszytego mieczem boleści!

Sursum corda!

MP

Ty… – Rządowe Centrum Bezpieczeństwa… – nie strasz, nie strasz, bo… DORSZ w akcji.

Ty – Rządowe Centrum Bezpieczeństwa – nie strasz, nie strasz, bo…

MD

Fałszywa flaga – od „rządu”. „Rosyjskie drony nad Polską”

Zachowaj spokój” – apeluje Rządowe Centrum Bezpieczeństwa.

Dostałem od nich „alert” na mój stareńki telefon. Ale uprzejmie przyjął.

Bo podobno gdzieś spadły drony, może więc i u nas ??

Poszedłem do ogródka – drona nie ma..

Co za czort? Miał być.

Zaszedłem nawet za krzaki bzu, gęste. I tam Putina nie ma…

=======================

Tfu !!

Zamiast po cichu sprawdzić, skąd nagle te pudełka przylatują.

Ale to by wkurwiło lewego prezydenta Ukrainy – Zełenskiego… A tego [—] należy zawsze popieścić, zadowolić.

Do czegoś nas te gnoje rządzące przygotowują, kondycjonują…

==============================

Pół godziny później:

„jest to akt agresji, który stworzył realne zagrożenie dla
bezpieczeństwa naszych obywateli”. Na rozkaz Dowódcy Operacyjnego RSZ
natychmiast uruchomiono procedury obronne.

================================

Przyleciały z Ukrainy. Czy atakujemy Kijów, czy Charków?

======================================

Rosja atakuje Polskę irańskimi dronami, to akt wojny – napisał na platformie X republikański kongresmen Joe Wilson.

Skąd ten skurwiel to wie? Czemu tutejsi takie brednie powielają?

===============================

Między innymi amerykańska stacja Sky News podaje informacje, których źródłem mają być siły zbrojne Ukrainy, o naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Jest komunikat Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.

==========================

Uśśśśś … Aj waj …………..

=============================================

================================

po godzinie:

…Zestrzeliły holenderskie F-35, przebywające z misją NATO na terenie naszego kraju. Polska wciąż nie posiada systemu ochrony przeciwdronowej, a wykorzystywanie myśliwców do neutralizacji takich obiektów może nas wszystkich słono kosztować.

==============================

..w nocy Białoruś wymieniała się danymi z Polską i Litwą, “tym samym
informując je, że do obu krajów zbliżają się nieznane aparaty latające”.

===========================

Odwracają porządek stworzenia; czyli cywilizacja, w której życie ludzi jest mniej warte niż życie gryzoni, gadów i ptaków

Animalizm panuje w każdym zmierzchu cywilizacji.

https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/739797-odwrocony-porzadek-stworzenia

Odwrócony porządek stworzenia, czyli cywilizacja, w której życie ludzi jest mniej warte niż życie gryzoni, gadów i ptaków

Brytyjski lekarz i bioetyk dr Calum Miller zamieścił niedawno na Platformie X (dawny Twitter) następujący wpis: „W Wielkiej Brytanii prawo zabrania nieludzkiego zabijania płodów kręgowych w trzecim trymestrze ciąży. Jedynym gatunkiem kręgowców, który nie jest objęty tym prawem, są płody ludzkie. Traktujemy nienarodzone dzieci dosłownie gorzej niż szczury”.

Callum Miller nie przesadził: w Wielkiej Brytanii obowiązują przepisy, które mówią o ochronie zwierząt kręgowych w stadium płodowym, larwalnym i embrionalnym. Ustawa z roku 1986 roku stanowi wprost, że każdy kręgowiec w zaawansowanym stadium ciąży (ssak, ptak lub gad po przekroczeniu okresu dwóch trzecich ciąży) musi być uznany za „zwierzę chronione”. Jedynym kręgowcem pozbawionym w całym okresie prenatalnym jakiejkolwiek prawnej ochrony ze strony państwa, jest człowiek.

Niedawno, bo w czerwcu tego roku brytyjska Izba Gmin przegłosowała prawo znoszące karalność za aborcję do dziewiątego miesiąca ciąży włącznie.

Opowiedziało się za tym 379 posłów, a tylko 137 było przeciw. Oznacza to, że jeśli zabijesz nienarodzonego szczura w 15. dniu ciąży – grozi ci odpowiedzialność karna, ponieważ jest to przestępstwo. Jeżeli natomiast zabijesz dziecko w dziewiątym miesiącu ciąży, nawet kilka minut przed urodzeniem – jesteś bezkarny. Życie gryzoni w prenatalnej fazie rozwoju jest więc cenniejsze od życia ludzi.

Kult zwierząt, ofiary z ludzi

W 1908 roku Gilbert Keith Chesterton w eseju pt. „Biorąc wszystko pod uwagę” (All Things Considered) pisał:

Wszędzie tam, gdzie pojawia się kult zwierząt, pojawia się też ofiara z ludzi. Za ideą, że powinniśmy traktować zwierzęta jak ludzi, kryje się rzeczywista idea, że należy traktować ludzi jak zwierzęta.

Każdy, kto zna twórczość Chestertona, wie, że angielski pisarz był miłośnikiem zwierząt, jednak zarazem był przeciwnikiem podnoszenia ich do rangi ludzkiej lub nawet boskiej, ponieważ stanowi to „odwrócenie porządku stworzenia”, które zaczyna się od szczytnych haseł, a kończy na dehumanizacji człowieka.

Miłość do zwierząt, nienawiść do ludzi

Podobną intuicję zawarł wybitny pisarz austriacki żydowskiego pochodzenia Joseph Roth w swej powieści „Krypta kapucynów”. Ojciec głównego bohatera, Franciszka Ferdynanda Trotty, wypowiada w niej następujące słowa:

Całe życie wydawało mi się, że ludzie, którzy kochają zwierzęta, poświęcają im tę część miłości, którą powinni ofiarować ludziom; ta opinia wydała mi się szczególnie uzasadniona, gdy przypadkowo dowiedziałem się, że Niemcy w Trzeciej Rzeszy kochają wilczury, owczarki niemieckie.

Powyższe słowa, napisane były w roku 1938, gdy świat nie słyszał jeszcze o roli owczarków niemieckich w niemieckich obozach zagłady. Nadmierna miłość do zwierząt może być formą ucieczki od relacji międzyludzkich. Wielu z nas zna ludzi, którzy traktują psy lepiej niż swoich krewnych. Wystarczy posłuchać, z jaką czułością mówią do swych czworonogów – często w tak czuły sposób nie odzywają się do nikogo ze swej rodziny.

Godność zwierzęcia, nieistotność człowieka

Hiszpański pisarz Juan Manuel de Prada pisze:

Animalizm panuje w każdym zmierzchu cywilizacji. Tak działo się w mrocznym Egipcie faraonów, którzy czcili psy, krokodyle i szakale; tak działo się w upadającym Rzymie, gdy powstali obłąkani cesarze, którzy żądali, aby ich konie były traktowane jak bogowie; tak działo się u gnostyków i manichejczyków. Cywilizacja, w pewnym sensie, sprzeciwia się naturze (lub, ściślej mówiąc, nie ulega jej); barbarzyństwo zawsze poddaje się naturze, zawsze słucha zewu dziczy, w której pragnie znaleźć schronienie przed swoimi lękami, podobnie jak starożytni poganie.

(…) Animalizm projektuje swoje lęki na zwierzęta, nasycając je bólem; w pewnym sensie jest to skrajna wersja figury retorycznej, nazywanej przez Ruskina „błędem patetycznym”, który przypisuje ludzkie emocje, intencje lub cechy zjawiskom naturalnym, tak jakby miały świadomość lub uczucia. Ten „błędny pogląd patetyczny” animalizmu kończy się na tym, że staje się skandalicznie mizantropiczny lub antropofobiczny; ponieważ wierzy, że ból, którego doświadczają zwierzęta, jest zawsze winą ludzi stawiających się na poziomie wyższym niż ten, który im się należy.

Żyjemy w czasach, gdy w ofierze nie składa się zwierząt, lecz ludzi. Poświęca się ich na ołtarzu własnej wygody, spokoju, komfortu, kariery – na ołtarzu bożka, któremu na imię „ego”. Wtedy miłość do zwierząt służy jako alibi, które ma przesłonić likwidację ludzi. Z jednej strony chce się wykorzenić ból (w tym ból zwierząt) z powierzchni ziemi, a z drugiej strony wykorzenia się bliźnich.

Niedziela. Biłgoraj, Warszawa – comiesięczne Msze Święte za Ojczyznę i Pokutne Marsze Różańcowe

14.09.25 Biłgoraj, Warszawa – comiesięczne Msze Święte za Ojczyznę i Pokutne Marsze Różańcowe

09/09/2025 przez antyk2013

Z Maryją Królową Polski modlić się będziemy o Polskę wierną Bogu, Krzyżowi i Ewangelii, o wypełnienie Jasnogórskich Ślubów Narodu

BIŁGORAJ – w każdą drugą niedzielę miesiąca w kościele pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny o godz. 18.00 Msza Święta za Ojczyznę i Pokutny Marsz Różańcowy!

==========================================

WARSZAWA – zapraszamy na comiesięczny Pokutny Marsz Różańcowy, który już od 9 lat odbywa się w stolicy. Rozpoczynamy Mszą Świętą o godz. 8.00 w kościele św. Andrzeja Apostoła i św. Brata Alberta na pl. Teatralnym 20, po niej udajemy się ulicami Warszawy pod Sejm RP.

Zgodnie ze słowami Najświętszej Dziewicy Maryi (zawartych we wszystkich uznanych objawieniach) modlitwa na Różańcu Świętym jest ostatnim ratunkiem dla świata. To jest FAKT – władze tego świata, odrzucają Boga a na Jego miejsce intronizują zachcianki człowieka (lub w najlepszym wypadku sentymentalnie celebrują humanizm).

Trasa naszego comiesięcznego Pokutnego Marszu Różańcowego w Warszawie:  Po drodze z placu Teatralnego idziemy ogarniając modlitwą Różańca Świętego ważne instytucje i ministerstwa położone przy Krakowskim Przedmieściu, modlimy się za Prezydenta RP pod jego siedzibą, skręcamy w  ul. Świętokrzyską by modlić się pod Ministerstwem Finansów, później przy pl. Powstańców Warszawskich 7 dochodzimy do budynku TVP, gdzie mieszczą się główne studia informacyjne telewizji publicznej (przez dziesięciolecia komunizmu i liberalizmu siejących nienawiść oraz kłamstwa). Modlić się będziemy o konieczne zmiany w mediach i nawrócenie środowisk dziennikarskich. Kierujemy się później w stronę placu Trzech Krzyży i na ul. Wiejską aby ogarnąć modlitwą władze ustawodawcze naszego Kraju. Zakończenie Pokutnego Marszu Różańcowego będzie pod Sejmem i Senatem RP (wcześniej podejdziemy pod ambasadę Kanady, gdzie Panu Bogu i Jego Matce zawierzać będziemy Mary Wagner, która toczy samotny bój o przestrzeganie prawa Bożego w Kanadzie).

Będziemy się modlić o ustanie kłamliwych ataków na nasz Kościół i Ojczyznę, o nawrócenie nieprzyjaciół i pojednanie ludzi, narodów i państw na fundamencie prawdy, aby wobec ofiar zbrodni i ludobójstwa nastąpiło sprawiedliwe zadośćuczynienie za zło jakiego doświadczyli od prześladowców. Będziemy modlić się także o to by dla wszystkich narodów, dawniej i dziś zamieszkujących ziemie Rzeczypospolitej i Europę Środkowo Wschodnią, Jezus Chrystus był  j e d y n ą  Drogą, Prawdą i Życiem, o to też by na ziemiach nasączonych krwią ofiarną poprzednich pokoleń umocniona została święta wiara katolicka, poza którą nie ma zbawienia, by porzucone zostały błędne wyznania i religie wiodące na bezdroża nienawiści

„Jubileusz LGBT” odbywa się w Stolicy apostolskiej bez przeszkód. Homoheretycy triumfują

„Jubileusz LGBT” odbywa się w Stolicy apostolskiej bez przeszkód. Homoheretycy triumfują

https://pch24.pl/jubileusz-lgbt-odbywa-sie-w-stolicy-apostolskiej-bez-przeszkod-homoheretycy-triumfuja

Bez interwencji władzy duchownej w sobotę 6 września odbyły się w Rzymie uroczystości jubileuszowe dedykowane subkulturze LGBT z udziałem wiceprzewodniczącego włoskiego episkopatu. Za ich organizację odpowiadają grupy promujące otwarte odrzucenie katolickiego nauczania moralnego. Mimo to bp Francesco Savino, sprawował w kościele Il Gesu dla zebranych najświętszą Ofiarę. Wygłosił również szokujące kazanie, pochwalone przez niesławnego jezuitę O. Jamesa Martina. Drzwi Święte również stały dla uczestników szokującego wydarzenia otworem… 

Zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami w sobotę 6 września włoska organizacja La Tenda Di Gionata, wraz z międzynarodową grupą Rainbow Catholics, zorganizowały “pielgrzymkę” ruchu LGBT do Watykanu. Na stronie organizatorów można przeczytać pierwsze artykuły, zawierające refleksje uczestników, którzy od piątku 5 września przebywają w wiecznym mieście.

Główne uroczystości objęły modlitewne czuwanie, jakie odbyło się w Kościele Najświętszego imienia Jezus w piątkowy wieczór, oraz Mszę świętą w sobotę 6 września, po której uczestniczy wyruszyli do Bazyliki Św. Piotra, gdzie pozwolono im przejść przez Drzwi Święte.

W niedzielę 7 września pomiędzy 10 a 13 uczestnicy mają zebrać się na Placu Św. Piotra, by wziąć udział w prowadzonej przez papieża modlitwie „Anioł Pański”.

Homilię, jaką dla uczestników gorszącego wydarzenia wygłosił wiceprzewodniczący episkopatu Włoch, Bp Francesco Savino, pochwalił w mediach społecznościowych niesławny jezuita O. James Martin.

– To był rok, w którym ziemia wróciła w ręce tych, którym ją odebrano. Jubileusz był umorzeniem długów i wyzwoleniem niewolników oraz więźniów. Jubileusz był czasem uwolnienia uciśnionych i przywrócenia godności tym, którym ją odebrano. Bracia i siostry – mówię to z przejęciem – czas, by przywrócić godność wszystkim, szczególnie tym, którym ją odebrano – miał mówić do „pielgrzymów” włoski biskup.

==============================================

James Martin, SJ @JamesMartinSJ

Incredible. Bishop Francesco Savino, vice president of the Italian Bishops Conference, to a packed Jubilee Mass for LGBTQ Catholics, and their families and friends, at the Church of the Gesù in Rome, which stopped his homily with a minute of applause: “It was the year when land was returned to those from whom it had been taken. The Jubilee was the remission of debts and the liberation of slaves and prisoners. The Jubilee was the time to free the oppressed and restore dignity to those who had been denied it. Brothers and sisters, I say this with emotion. It is time to restore dignity to everyone, especially those who have been denied it.”

A large ornate church interior with high, painted domes and arches, filled with people seated in pews. Bishop Francesco Savino stands at the altar during a Jubilee Mass. The congregation, including many in white shirts, faces the altar, with sunlight streaming through windows.

·

180,8 tys. wyświetleń

Obrońca pokoju Netanjahu ma katar. Na celu.

Żydzi zaatakowali Katar. Agresję krytykuje… Biały Dom

https://pch24.pl/zydzi-zaatakowali-katar-agresje-krytykuje-bialy-dom

(fot. PAP/EPA/Ronen Zvulun / POOL)

Atak Izraela w Katarze nie służy interesom ani Izraela, ani USA, choć cel eliminacji Hamasu jest słuszny – powiedziała we wtorek rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt, nazywając uderzenie w Dausze „niefortunnym incydentem”. Trump miał zapewnić emira Kataru, że podobny atak się nie powtórzy.

Jak powiedziała Leavitt podczas wtorkowego briefingu prasowego, po otrzymaniu informacji od amerykańskiego wojska specjalny wysłannik ds. Bliskiego Wschodu Steve Witkoff uprzedził o nadchodzącym uderzeniu władze Kataru.

Samodzielne bombardowanie wewnątrz Kataru, suwerennego kraju i bliskiego sojusznika Stanów Zjednoczonych, który ciężko pracuje i odważnie podejmuje ryzyko, by zakończyć tę wojnę, nie służy celom ani Izraela, ani Stanów Zjednoczonych – powiedziała Leavitt, dodając jednak, że eliminacja Hamasu jest słusznym celem.

Trump miał po fakcie odbyć rozmowy z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu i emirem Kataru. Netanjahu stwierdził, że jest gotowy zawrzeć pokój, zaś Trump w rozmowie z katarskim władcą miał powiedzieć, że jest bardzo niezadowolony z miejsca izraelskiego ataku w stolicy Kataru i zapewnił go, że podobne incydenty się więcej nie powtórzą.

Źródło: PAP

Miliardy używanych w trakcie pandemii maseczek poważnie szkodzą

Prawda o maseczkach ujawniona. Będą szkodzić przez pokolenia

https://pch24.pl/prawda-o-maseczkach-ujawniona-beda-szkodzic-przez-pokolenia

Miliardy używanych w trakcie pandemii maseczek poważnie zaszkodzą środowisku naturalnemu – wynika z badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Coventry.

Badania wykazały, że miliony ton plastikowych maseczek ochronnych rozkłada się, uwalniając mikroplastiki i inne dodatki chemiczne, w tym substancje, które mogą zaburzać gospodarkę hormonalną. W rezultacie sprzęt, którego celem miała być ochrona ludzi, nie tylko nie zapobiegł rozprzestrzenianiu się wirusa, ale obecnie stanowi zagrożenie dla zdrowia, a także dla planety.

To badanie podkreśla pilną potrzebę ponownego przemyślenia sposobu, w jaki produkujemy, używamy i utylizujemy maseczki na twarz – powiedziała Anna Bogush z Uniwersytetu w Coventry. Wyniki jej badania opublikowano w czasopiśmie „Environmental Pollution”.

W szczytowym okresie pandemii łącznie na świecie zużywano ponad 129 miliardów jednorazowych maseczek. Przedmioty nie były poddawane recyklingowi; lądowały beztrosko na ziemi, a często w zbiornikach wodnych. Tylko część znalazła się na wysypiskach śmieci.

Przeprowadzone przez autorów testy wykazały, że szczególnie niebezpieczeństwo stwarzają maseczki rozkładające się w środowisku wodnym. Przykładowo, najpopularniejsze jednorazowe maseczki FFP2 i FFP3, wytwarzały od czterech od sześciu razy więcej mikroplastiku niż inne.

Eksperci nie mają wątpliwości, że skutki masowego użycia jednorazowych maseczek mogą być odczuwalne przez wiele lat. Mikroplastiki i chemikalia uwalniane ze zużytego sprzętu medycznego mogą negatywnie wpływać na zdrowie ludzi, zwierząt oraz całych ekosystemów.

Źródło: rmf24.pl PR

Czy Trump może stać się inicjatorem globalistycznego „Wielkiego Resetu”?

Czy Trump zainicjuje Wielki Reset?

Autor: AlterCabrio, 9 września 2025

Śledzę powstawanie sojuszu BRICS od 2009 roku, a motywem przewodnim bloku gospodarczego (na pierwszy rzut oka) zawsze było zerwanie z dolarem jako światową walutą rezerwową. Przywódcy BRICS od lat nawołują do zniesienia dolara i wprowadzenia nowego globalnego systemu walutowego. Plan ten nie jest jednak tak skoncentrowany na Wschodzie, jak wielu zakłada. Innymi słowy, jeśli liczysz, że BRICS „położy kres globalizmowi”, jesteś w błędzie.

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

−∗−

Czy Trump może stać się inicjatorem globalistycznego „Wielkiego Resetu”?

W zeszłym tygodniu media huczały od plotek o niedawnym spotkaniu Rosji, Chin i Indii w chińskim mieście portowym Tianjin. Władimir Putin, Xi Jinping i Narendra Modi zadbali o to, by na tym wydarzeniu prezentować jednolity front, przynajmniej pod względem gospodarczym. Widać było też wyraźnie, że więzi wojskowe Chin i Rosji się umacniają. Szanghajskie Spotkanie Współpracy [Shanghai Cooperation Gathering] jest traktowane przez media jako ostrzeżenie dla Stanów Zjednoczonych w obliczu narastających napięć handlowych.

Zachodni dziennikarze zdają się być nieco podekscytowani tymi doniesieniami, sugerując, że polityka celna Donalda Trumpa jednoczy wrogów Ameryki i tworzy oś antyamerykańską. Lewica polityczna nienawidzi Trumpa tak bardzo, że nie zdziwiłbym się, gdyby za rok lub dwa wiwatowali na cześć Putina i BRICSu.

Wiadomość dla niewtajemniczonych: BRICS tworzy swój sojusz już od czasów Obamy. To nic nowego i nie ma nic wspólnego z Trumpem.

Śledzę powstawanie sojuszu BRICS od 2009 roku, a motywem przewodnim bloku gospodarczego (na pierwszy rzut oka) zawsze było zerwanie z dolarem jako światową walutą rezerwową. Przywódcy BRICS od lat nawołują do zniesienia dolara i wprowadzenia nowego globalnego systemu walutowego. Plan ten nie jest jednak tak skoncentrowany na Wschodzie, jak wielu zakłada. Innymi słowy, jeśli liczysz, że BRICS „położy kres globalizmowi”, jesteś w błędzie.

W rzeczywistości w 2009 roku zarówno Rosja, jak i Chiny wysunęły koncepcję globalnej waluty zarządzanej przez MFW. Organizację, którą wielu uważa za kontrolowaną przez USA. W rzeczywistości jest ona kontrolowana przez globalistów, a globaliści nie mają trwałych powiązań z żadnym państwem narodowym. Są lojalni jedynie wobec własnych celów.

Niektórzy mogą twierdzić, że sytuacja zmieniła się dramatycznie od 2009 roku, ale ja się z tym nie zgadzam. Chiny są teraz nierozerwalnie związane z koszykiem SDR MFW, a Rosja pozostaje aktywnym członkiem MFW pomimo wojny na Ukrainie. Ważne jest, aby zrozumieć, że w przypadku wydarzeń światowych zawsze istnieją dwie różne osie czasu – jest bardziej nagłośniony teatr międzynarodowy, a następnie są działania instytucji globalistycznych, które istnieją poza geopolityką.

Moim zdaniem globaliści niekoniecznie są „inżynierami” stojącymi za każdym konfliktem czy kryzysem, ale pozycjonują się w ten sposób, aby wykorzystać sytuację, kiedy tylko jest to możliwe. I grają po obu stronach każdego konfliktu, aby uzyskać jak największe korzyści. Innymi słowy, grupy takie jak MFW, Bank Światowy, BIS, WEF i warte biliony dolarów konglomeraty, takie jak BlackRock i Vanguard, będą zabiegać o poparcie BRICS w takim samym stopniu, jak o poparcie Zachodu, jeśli chodzi o osiągnięcie scentralizowanej, globalnej gospodarki.

Nie jest tajemnicą, jak ma wyglądać ten „nowy porządek świata”. Ekipa z Davos od lat otwarcie omawia swoje wizje, a podczas pandemii zerwała maski i rozkoszowała się „nieuniknioną” realizacją swojego „Wielkiego Resetu”. Podsumowując, oto, czego elity oczekują od przyszłej gospodarki:

Globalny system bezgotówkowy. Jedna światowa waluta cyfrowa oparta na koszyku CBDC (Cyfrowych Walut Banku Centralnego). Sztuczna inteligencja śledząca wszystkie zapisy finansowe. „Gospodarka współdzielenia” [sharing economy], w której wszelka własność prywatna zostaje zniesiona. Wykorzystanie „debankingu” do kontrolowania dyskursu społecznego – co oznacza, że ​​możesz mówić, co chcesz, ale w konsekwencji stracić dostęp do swoich kont, a być może nawet do rynku pracy. Kontrola i redukcja populacji. Feudalizm węglowy, w którym narody płacą daninę globalistom w imię „powstrzymania antropogenicznej zmiany klimatu” (która nie istnieje).

Podatki te będą następnie redystrybuowane do różnych krajów, aby zachęcić je do współpracy. Ostatecznie chcą wprowadzenia powszechnego dochodu podstawowego (UBI), aby uzależnić każdego obywatela od scentralizowanego rządu w kwestii utrzymania, tak aby nigdy nie pomyślał o buncie.

To właśnie mają na myśli elity z Davos, mówiąc o „Wielkim Resecie”. Zwracałem jednak uwagę w ostatnich artykułach, że globaliści niepokojąco zamilkli w ciągu ostatniego roku. Nie są już tak odważni w swoich przemówieniach jak podczas pandemii, a ich plany zdają się rozbijać o ścianę.

Widziałem, jak media, wielu bankierów centralnych i przywódców politycznych określało tę kwestię mianem „resetu gospodarczego” Donalda Trumpa i uważam tę narrację za fascynującą. O czym właściwie mówią? Czy w grę wchodzą konkurencyjne resety, a jeśli tak, to czy oznacza to, że globalistyczny plan spalił na panewce?

Reset Trumpa i koniec Bretton-Woods

Reset Trumpa, jeśli można to tak nazwać, wydaje się mieć swoje korzenie w odwróceniu powojennego porozumienia z Bretton Woods, na mocy którego Stany Zjednoczone stały się de facto motorem napędowym światowej gospodarki. To właśnie wtedy umocnił się status dolara jako światowej waluty rezerwowej, Ameryka stała się centrum konsumpcyjnym dla Zachodu i powstało NATO.

Brzmi to jak świetna okazja dla Amerykanów, ale odgrywanie tej roli jest kosztowne. Powoli, ale nieubłaganie niszczy naszą gospodarkę poprzez zadłużenie i inflację.

Wielu prezydentów stosowało ukierunkowane cła od czasów II wojny światowej, ale żaden nie wprowadził tak daleko idących ceł jak Trump. Często porównywane do ceł Smoota-Hawleya z czasów Herberta Hoovera, niesłusznie obwinianych za Wielki Kryzys (w rzeczywistości to banki międzynarodowe i Rezerwa Federalna spowodowały kryzys), podatki importowe Trumpa zakłócają handel w ramach systemu Bretton Woods i hamują globalizację, zmuszając duże korporacje do ograniczenia outsourcingu zagranicznego.

Jak wielokrotnie zauważałem, globalne korporacje NIE są podmiotami wolnorynkowymi, lecz podmiotami socjalistycznymi, ustanowionymi przez rządy i chronionymi specjalnymi przywilejami prawnymi i ekonomicznymi. Jeśli firma jest „zbyt duża, by upaść” [too big to fail] i w związku z tym ma prawo do pieniędzy podatników w ramach programów pomocowych i luzowania ilościowego [bailouts and QE], to nie jest ona mechanizmem wolnego rynku. Dlatego nie powinniśmy się przejmować, jeśli zostanie opodatkowana cłami.

Szczerze mówiąc, uważam, że globalizm korporacyjny i współzależność ekonomiczna powinny zostać zniesione, nawet siłą, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Uzasadniona decentralizacja czy kontrolowany chaos?

Cła Trumpa, cięcia subsydiów zagranicznych i inne strategie gospodarcze mogą za kilka lat całkowicie zrujnować globalizm, jaki znamy. W pewnym sensie jest to więc swego rodzaju „reset gospodarczy”. Ale sedno sprawy to: czy działania Trumpa mogą przyspieszyć globalistyczny reset, zamiast go zniweczyć?

Jak wspomniano wcześniej, budowanie ścisłych więzi między krajami BRICS trwa od 2009 roku, a ich głównym celem jest położenie kresu strukturom ustanowionym na mocy porozumienia z Bretton Woods. W przeszłości kraje BRICS deklarowały chęć wprowadzenia nowego systemu walutowego zarządzanego przez MFW. Niezależnie od tego, czy kraje BRICS zdają sobie z tego sprawę, czy nie, ich wysiłki na rzecz rozwoju CBDC i odsunięcia USA od władzy wpisują się w globalistyczny plan.

MFW i BIS intensywnie (i dyskretnie) pracują nad budową transgranicznych ram CBDC, a MFW planuje własną globalną walutę cyfrową opartą na koszyku SDR. BIS czasami nazywa ten system „Unified Ledger” [dosł. jednolity rejestr -AC].

Czy elity bankowe tworzą alternatywę dla dolara w ramach przygotowań do zbliżającego się starcia między USA a BRICS? I czy „reset” Trumpa jest katalizatorem tego kryzysu?

Popieram cła Trumpa z wielu powodów. Uważam, że globalizm musi się skończyć. Uważam, że krajowa produkcja powinna wrócić do Stanów Zjednoczonych, a korporacje muszą ponieść koszty outsourcingu. Nie sądzę, że Amerykanie powinni być głównym centrum konsumpcyjnym dla całego świata i nie sądzę, że naszym zadaniem jest dotowanie planety. Uważam również, że nic się nie zmieni, jeśli w najbliższej przyszłości nie zostaną podjęte drastyczne środki.

Rozumiem jednak również, że jeśli Stany Zjednoczone przestaną odgrywać rolę, jaką odgrywały od II wojny światowej, większość krajów na świecie stanie w obliczu szokujących perturbacji. Stany Zjednoczone odpowiadają za około 30% globalnej konsumpcji. Dostarczamy zdecydowaną większość globalnej pomocy zagranicznej (około 70–100 miliardów dolarów rocznie), od której wiele krajów jest zależnych. Jesteśmy głównym rynkiem eksportowym dla świata i nie ma tu realnego substytutu. Dolar i system SWIFT są kluczowymi czynnikami napędzającymi globalny handel.

Czy reset Trumpa rzeczywiście sprawi, że większość krajów znajdzie się w rozpaczliwej sytuacji? Sytuacji, która zmusi je do poszukiwania alternatywnego rozwiązania, którego w innym przypadku by nie zaakceptowały? Czy globaliści czekają w kolejce, by zaoferować to rozwiązanie w postaci własnego „Wielkiego Resetu” i globalnego systemu walut cyfrowych?

Tak czy inaczej, istniejąca współzależność gospodarcza musi zniknąć. Globalne korporacje muszą stanąć przed sądem po dekadach ochrony i specjalnego traktowania. Produkcja musi wrócić do Stanów Zjednoczonych. Amerykanie muszą przestać płacić za resztę świata za pośrednictwem pomocy zagranicznej. Ale jeśli chcemy pójść tą drogą, musimy jednocześnie zlikwidować wszystkie organizacje globalistyczne.

Uważam, że te instytucje planują wykorzystać niestabilność spowodowaną zerwaniem przez Stany Zjednoczone ze strukturą Bretton-Woods. Myślę, że jak zawsze, ustawiły się tak, aby wykorzystać każdy potencjalny konflikt, który może wyniknąć. Nie można pozwolić im wykorzystać naszych niezbędnych reform jako trampoliny do osiągnięcia zła, jakim jest Wielki Reset.

Prawdziwy „reset” będzie wymagał od nas, abyśmy priorytetowo potraktowali zniszczenie instytucji globalistycznych. W przeciwnym razie wszelkie nasze działania gospodarcze mogą ostatecznie przynieść korzyści ich planom.

________________

Could Trump End Up Triggering The Globalist “Great Reset”?, Brandon Smith, September 8, 2025

−∗−

Debanking to zamykanie kont bankowych osób lub organizacji przez banki, które postrzegają posiadaczy kont jako stanowiących ryzyko finansowe, prawne, regulacyjne lub reputacyjne dla banku.
Źródło: Wikipedia (angielski)

Uzbrojenie nuklearne Iranu. Złe czy dobre?

Uzbrojenie nuklearne Iranu

Emmanuel Todd (8 września, 2025) https://arretsurinfo.ch/larmement-nucleaire-de-liran

Oto francuskie tłumaczenie niedawnego wywiadu, którego udzieliłem w Japonii. Regularne wystąpienia w Japonii na tematy geopolityczne (od co najmniej dwudziestu lat) pomogły mi rozwinąć wizję świata zdezwesternizowaną, świadomość geopolityczną wolną od narcyzmu. W tym wywiadzie widać, że moja dawna już refleksja nad ewentualnym wejściem Japonii w posiadanie broni nuklearnej doprowadziła mnie do raczej spokojnego spojrzenia na kwestię Iranu.

Demokracje europejskie mają się źle. Nie można ich już opisywać jako pluralistycznych, jeśli chodzi o informację geopolityczną. Możliwość wypowiedzi w wielkich japońskich mediach pozwoliła mi uciec przed zakazem, jaki we Francji ciąży na wszelkiej interpretacji niezgodnej z linią occidentalistyczną. Kanały państwowe (France-Inter, France-Culture, France 2, France 3, France 5, France-Info itd.) są szczególnie aktywnymi (i niekompetentnymi) agentami kontroli opinii geopolitycznej.

Korzystam z okazji, by wyrazić wdzięczność wobec Japonii – kraju, który pozwolił mi pozostać wolnym. Bez ochrony Tokio, psy stróżujące, karmione w Paryżu, zapewne zdołałyby mnie przedstawić jako agenta Moskwy. Szczególnie dziękuję mojemu przyjacielowi i wydawcy Taishi Nishi, który przygotował i opracował ten wywiad.

Bungei Shunjū, numer sierpniowy 2025

=================================================================

Wywiad z Emmanuelem Toddem:

Uzbrojenie nuklearne Iranu nie stanowi szczególnego problemu”

13 czerwca Izrael przeprowadził atak prewencyjny na Iran, bombardując obiekty nuklearne i dokonując „operacji dekapitacji” wymierzonej w wysokich rangą oficerów wojskowych i naukowców. Następnie, 21 czerwca, siły amerykańskie również zbombardowały irańskie instalacje nuklearne, używając pocisków Tomahawk i Bunker Busterów.

Nie tylko Iran, lecz także Chiny, Rosja i Sekretarz Generalny ONZ potępili to jako „naruszenie Karty Narodów Zjednoczonych i prawa międzynarodowego, a także pogwałcenie suwerenności i integralności terytorialnej Iranu”. Jednak na Zachodzie reakcje nie były tak ostre jak w przypadku ataków na Gazę. Zapewne dlatego, że wielu ludzi podziela argumenty Stanów Zjednoczonych i Izraela, zgodnie z którymi Iran nie powinien posiadać broni nuklearnej. Myślę, że większość Japończyków również podziela ten pogląd.

Ja jednak uważam, że uzbrojenie nuklearne Iranu nie stanowi szczególnego problemu. Wręcz przeciwnie – podobnie jak w przypadku Japonii – sądzę, że lepiej byłoby, gdyby Iran wszedł w posiadanie broni jądrowej.

Jeśli istnieje jakaś historyczna lekcja dotycząca broni nuklearnej, to taka, że ryzyko wojny nuklearnej rodzi się z braku równowagi. Sytuacja z 1945 roku jest tego doskonałą ilustracją: Stany Zjednoczone, jako jedyne mocarstwo nuklearne na świecie, mogły użyć tej broni wobec Hiroszimy i Nagasaki.

Odwrotnie – w czasie zimnej wojny nie doszło do wojny nuklearnej. Po II wojnie światowej wielkie wojny indyjsko-pakistańskie ustały, gdy oba kraje weszły w posiadanie broni nuklearnej. Od tamtej pory, choć zdarzają się sporadyczne starcia zbrojne, nie przeradzają się one już w wojny totalne.

Dziś napięcia regionalne rosną w Azji Wschodniej i na Bliskim Wschodzie. Nienuklearna Japonia stoi wobec uzbrojonych nuklearnie Chin i Korei Północnej, podczas gdy na Bliskim Wschodzie jedynie Izrael posiada broń jądrową. Innymi słowy, powstała „nierównowaga nuklearna”, która rodzi sytuację niestabilną. Tak jak wejście Japonii w posiadanie broni nuklearnej przyczyniłoby się do stabilności w Azji Wschodniej, tak uzbrojenie Iranu działałoby jako siła odstraszająca wobec eskalacji Izraela i przyczyniłoby się do stabilności Bliskiego Wschodu.

Uprzedzenia wobec i akceptacja broni nuklearnej

Około dwadzieścia lat temu, gdy po raz pierwszy wspomniałem o możliwości uzbrojenia Japonii w broń nuklearną, reakcja Japończyków była co najmniej interesująca.

Podsumowując różne komentarze, wyglądało to mniej więcej tak: „Uzbrojenie nuklearne Japonii jest nierealistyczne! Ale co za sympatyczny Zachodni intelektualista, że odważył się powiedzieć, iż Japonia także miałaby prawo posiadać broń nuklearną.”

Typowy francuski intelektualista jest zapewne nieświadomie przekonany, że posiadanie broni nuklearnej przez Francję nie stanowi żadnego szczególnego problemu moralnego. My, Zachodniacy, mielibyśmy być z definicji racjonalni, rozsądni i godni zaufania. Narody nie-zachodnie nie mogą korzystać z tej kwalifikacji a priori. Ale dlaczego właściwie Iran nie mógłby mieć broni nuklearnej, skoro posiada ją Izrael? Tu kryje się ogromny uprzedzenie wobec Iranu – kraju nie-zachodniego.

Jeśli nie widzę żadnego szczególnego problemu w tym, że Japonia czy Iran posiadają broń nuklearną, to dlatego, że wierzę, iż Japończycy i Irańczycy zasadniczo dzielą tę samą „nie-samobójczą” ludzką naturę, co Francuzi. Studiowałem „różnorodność świata” poprzez różnice w strukturach rodzinnych, unikając – mam nadzieję – occidentalistycznej pogardy wobec wielkich cywilizacji świata. Dziś odmowa uznania kulturowej różnorodności świata stała się wielką słabością Zachodu. Jego porażka w wojnie na Ukrainie wynikała z błędnej oceny rzeczywistej siły Rosji, będącej skutkiem absurdalnego poczucia zachodniej wyższości. Ten sam błąd Zachód popełnia wobec Iranu.

Dominująca narracja zachodnich mediów o ataku na Iran jest następująca: początkowo Trump wahał się przed atakiem. Chciał pokoju i rozpoczął negocjacje z Iranem, ale gdy ugrzęzły, miał zmienić zdanie, zainspirowany spektakularnymi sukcesami militarnymi Izraela. Ale czy Trump naprawdę się wahał?

Maurice Leblanc, autor Arsène’a Lupina, wkłada w usta swojego bohatera zdanie, z którego czasami czerpię inspirację: „Jeśli wszystkie fakty, jakie posiadamy, zgadzają się z interpretacją, którą im nadajemy, to bardzo prawdopodobne, że ta interpretacja jest właściwa.” Jeśli więc założymy, że „wahanie Trumpa było tylko kłamstwem”, to wydarzenia można śledzić w ich prawdziwej logice.

Wobec zeznań dyrektor amerykańskiego wywiadu narodowego, pani Gabbard, która stwierdziła: „W dalszym ciągu oceniamy, że Iran nie produkuje broni nuklearnej. Najwyższy Przywódca, ajatollah Chamenei, nie zatwierdził wznowienia programu zbrojeniowego wstrzymanego w 2003 roku” – Trump odpowiedział 17 czerwca: „To fałsz”, „oni są o krok od posiadania broni nuklearnej”, odrzucając tym samym analizę własnych służb wywiadowczych.

W przeddzień ataku Trump oświadczył, że „podejmie decyzję o działaniu lub nie w ciągu dwóch tygodni, biorąc pod uwagę możliwość rychłych negocjacji z Iranem”. To była jedynie zasłona dymna – i udało mu się przeprowadzić atak z zaskoczenia.

Po dwunastu dniach walk Trump doprowadził Izrael i Iran do zaakceptowania zawieszenia broni, przedstawiając się jako „mediator pokoju”. Ale to wszystko jest farsą. Stany Zjednoczone były zaangażowane w plan ataku na Iran od samego początku.

Amerykańska krucjata”

Armia izraelska liczy około 23 000 Amerykanów, a 15% osadników na Zachodnim Brzegu (około 100 000 osób) to obywatele USA. Patologiczne przywiązanie Stanów Zjednoczonych do Izraela jest aż nadto widoczne w książce sekretarza obrony Pete’a Hegsetha, opublikowanej w 2020 roku.

American Crusade (Amerykańska krucjata)

Już sama okładka tej książki mówi wiele: widnieje na niej zdjęcie autora o „macho” wyglądzie, trzymającego amerykańską flagę — i od razu rzuca się w oczy, że nie jest to człowiek odpowiedni na stanowisko sekretarza obrony największego mocarstwa świata.

Oto, co można przeczytać w rozdziale poświęconym Izraelowi:

Linią frontu Ameryki, linią frontu naszej wiary, jest Jerozolima i Izrael. Izrael jest symbolem wolności, a jeszcze bardziej — jej żywym ucieleśnieniem. Izrael stanowi dowód, że na linii frontu cywilizacji zachodniej dążenie do życia, wolności i szczęścia może odmienić region pogrążony w błocie i zapewnić bezkonkurencyjny poziom życia na Bliskim Wschodzie. Izrael jest bronią naszej amerykańskiej krucjaty, jest ‘czym’ naszego ‘dlaczego’. Wiara, rodzina, wolność i wolny rynek. Jeśli kochasz te wartości, naucz się kochać państwo Izrael i znajdź miejsce, gdzie możesz walczyć w jego obronie.” To właśnie ten człowiek, jako sekretarz obrony Stanów Zjednoczonych, poprowadził atak na Iran.

Skutki ataku

Jaka będzie długofalowa skuteczność tego ataku militarnego, którego oficjalnym celem była destrukcja instalacji nuklearnych? Korea Północna, która zdołała rozwinąć swój program nuklearny, nie została zaatakowana przez Stany Zjednoczone i obecnie jest uznawana za mocarstwo nuklearne de facto. Dlatego ten atak tylko wzmocni motywację Iranu do posiadania broni jądrowej, ale nigdy jej nie zlikwiduje. To działanie przeciwskuteczne.

Najgłębsza prawda jest taka, że Stany Zjednoczone i Izrael nie miały żadnego racjonalnego celu wojennego. Była to akcja impulsywna, pogoń za przemocą, napędzana upodobaniem do wojny — innymi słowy, nihilizmem. Wojna sama w sobie była celem wojny. Trudno nie odnieść wrażenia, że Stany Zjednoczone, zranione swoją porażką w starciu z Rosją na Ukrainie, chciały utrzymać równowagę psychiczną, atakując słabszy kraj.

Chwalą się „bezbłędną operacją błyskawiczną”, określeniem powielanym przez media. Jednak przyszłe pokolenia zapewne zapiszą to wydarzenie w podręcznikach historii jako coś porównywalnego z atakiem na Pearl Harbor, który po początkowym, spektakularnym sukcesie wtrącił Japonię w przepaść.

Moja osobista relacja z Iranem

Choć przed wojną na Ukrainie zdarzyło mi się dwa czy trzy razy zjeść obiad w ambasadzie rosyjskiej, nigdy nie miałem osobistych relacji z rosyjskimi dyplomatami. Moje opinie o Rosji są intelektualnymi rekonstrukcjami opartymi na lekturze tekstów.

Z Iranem jest inaczej. Wczoraj w południe znów jadłem obiad i spędziłem trzy i pół godziny z ambasadorem Iranu we Francji.

Moja osobista relacja z Iranem zaczęła się około 2005 roku, gdy prezydentem był Mahmud Ahmadineżad, populista o twardej linii.

Pewnego dnia, drzemiąc w swoim gabinecie w Narodowym Instytucie Studiów Demograficznych (INED), odebrałem telefon z ambasady Iranu. Powiedziano mi, że ktoś chce się ze mną spotkać. Moja pierwsza reakcja to był strach, ale ciekawość zwyciężyła. W ambasadzie poczułem się trochę pewniej, gdy zobaczyłem pracownicę w eleganckiej chuście Burberry. Spotkałem się z chargé d’affaires, który powiedział: „Panie Todd, zupełnie nie wiem, kim pan jest, ale tłumacz pańskiej ostatniej książki poprosił mnie, abym wręczył panu egzemplarz farsi “Po imperium”. Odpowiedziałem: „Wspaniale” i zapytałem: „A więc uzgodniliście prawa tłumaczeniowe z moim wydawcą, Gallimardem?”. Na to usłyszałem: „To nie było konieczne. Iran nie jest sygnatariuszem międzynarodowych konwencji o prawach autorskich” (innymi słowy, przetłumaczyli ją bez oglądania się na prawa autorskie).

Od tego czasu często rozmawiałem z tym dyplomatą, historykiem z wykształcenia. Z czasem zacząłem przyprowadzać do ambasady Iranu zaprzyjaźnionych dziennikarzy z France-Inter, Libération czy Le Nouvel Observateur. Było to dla mnie doświadczenie wyjątkowe: zdarzało się, że późnym wieczorem wracałem do domu samochodem ambasady Iranu po ożywionej dyskusji. Jako człowiek ostrożny, informowałem bliskiego przyjaciela z Pałacu Elizejskiego o moich przygodach w roli intelektualnego Jamesa Bonda.

Media zachodnie pełne są uprzedzeń wobec Iranu, takich jak: „status kobiet jest tam bardzo niski”, „kobiety są prześladowane”, „islam szyicki jest groźniejszy niż islam sunnicki”. Pod pretekstem, że zawsze chodzi o islam, nasze media pozostają ślepe na różnice między sunnitami a szyitami, między Arabami a Irańczykami.

Trump i Netanjahu oświadczyli, że „celem ataku na Iran była zmiana reżimu”, posuwając się nawet do sugestii zamordowania Najwyższego Przywódcy Chameneiego, jakby to było możliwe. Ta całkowicie nierealistyczna deklaracja pokazuje, że nie mają pojęcia, czym jest Iran.

Reżim libijski rozpadł się po śmierci Kaddafiego, a iracki implodował po klęsce wojskowej Saddama Husajna. Ale oba te kraje, jak to często bywa w świecie arabskim, posiadały tylko kruchy system polityczny. Iran, perski w swej istocie i w większości, choć nie wyłącznie szyicki, to społeczeństwo zasadniczo inne. Gdyby ajatollah Chamenei został zabity, bardzo prawdopodobne, że państwo irańskie by się nie rozpadło.

Różnica między Arabami a Persami

Państwa arabskie sunnickie charakteryzuje siła sieci pokrewieństwa patrylinearnego. Klany patrylinearne bywają tam często silniejsze niż państwo, co z definicji utrudnia budowę państwowości. Kiedy państwo się utrzymuje, jak w Arabii Saudyjskiej, jest ono w istocie krajem rządzonym przez klan – dynastię Saudów.

Iran natomiast, odległy spadkobierca wielkiego Imperium Perskiego, odziedziczył tradycję i historię budowy państwa sięgającą 2500 lat.

Różnicę między sunnickimi Arabami a szyickim Iranem widać także w statusie kobiet. Nie należy dać się zwieść kwestii noszenia chusty. W Iranie wskaźnik zapisów kobiet na uniwersytety przewyższa ten wśród mężczyzn. Współczynnik dzietności, który spada wraz ze wzrostem alfabetyzacji kobiet, wynosi obecnie 1,7 dziecka na kobietę w Iranie — niemal identycznie jak we Francji (1,65).

Dlaczego? W przeciwieństwie do sunnickich krajów arabskich bliskich „centrum” Bliskiego Wschodu, Iran, położony na „peryferiach”, zachował pewne cechy archaicznego homo sapiens, który był egalitarny w relacjach między płciami i nuklearny w strukturze rodzinnej (to tzw. „konserwatyzm stref peryferyjnych”). W tym sensie Iran jest nieco bliższy Europie niż świat arabski.

Czym była rewolucja irańska?

Jeśli Zachód, poczynając od Stanów Zjednoczonych, tak bardzo myli się co do dzisiejszego Iranu, to przede wszystkim dlatego, że wciąż nie zrozumiał znaczenia rewolucji irańskiej z 1979 roku. Dla USA szczególnie traumatyczne było zajęcie zakładników w ambasadzie amerykańskiej, które do dziś uniemożliwia spokojne spojrzenie na tę kwestię. A przecież oficjalna nazwa państwa powstałego w wyniku tej rewolucji brzmi: „Islamska Republika Iranu”. Była to rewolucja demokratyczna. Ze względu na swój demokratyczny i egalitarny charakter można ją uznać za kuzynkę rewolucji francuskiej i rosyjskiej.[Autor nie widzi, że to straszne!! md]

Brytyjski historyk Lawrence Stone podkreślał związek między „alfabetyzacją” a „rewolucją”.

We Francji około 1730 roku odsetek alfabetyzacji wśród mężczyzn w wieku 20–24 lata przekroczył 50%; w 1789 roku wybuchła rewolucja francuska.

W Rosji próg ten został osiągnięty około 1900 roku, a rewolucja rosyjska miała miejsce w 1905 i 1917 roku.

W Iranie 50% alfabetyzacji młodych mężczyzn odnotowano około 1964 roku. Piętnaście lat później wybuchła rewolucja irańska, obalając monarchię. Około 1981 roku wskaźnik alfabetyzacji młodych kobiet również przekroczył 50%, a około 1985 roku zaczęła spadać dzietność.[Autor nie widzi, że to straszne ?? md]

Rewolucja irańska była oczywiście rewolucją religijną, ale przecież rewolucja purytańska w Anglii pod wodzą Cromwella także miała religijny charakter. Skoro obie obaliły monarchię w imię Boga, można je porównać. Można wręcz powiedzieć, że irański szyizm dokonał pewnego rodzaju religijnej rewolucji „lewicowej”, podobnie jak protestantyzm angielski.

Rewolucja ta mogła się dokonać, ponieważ szyizm niesie wizję, wedle której świat jest miejscem niesprawiedliwości i należy go odmienić. Podczas gdy doktryna sunnicka jest — można by rzec — „zamknięta”, doktryna szyicka jest „otwarta”. Posiada tradycję kontestacji, która — w odróżnieniu od islamu sunnickiego — ceni debatę.

Pewnego wieczoru, podczas swobodnej kolacji z sześcioma irańskimi dyplomatami, mój przyjaciel Bernard Guetta zdobył się na odwagę, by zapytać ich, na kogo głosowali w ostatnich wyborach prezydenckich. Każdy głosował na innego kandydata. Zaczęli więc dyskutować między sobą. Byłem świadkiem tej kultury, w której wszyscy spierają się ze wszystkimi.

Presja amerykańska jest przeciwskuteczna

Reżim polityczny Iranu jest z pewnością represyjny. Liczba kandydatów dopuszczonych do wyborów prezydenckich jest ograniczona, a w ubiegłym roku przeprowadzono około 900 egzekucji, z czego połowę za sprawy związane z narkotykami. Jednak moim zdaniem to presja amerykańska zdeformowała irański system. „Problem w tym, że amerykańska groźba nieustannie wzmacnia konserwatystów w Iranie” — wyjaśnił mi kiedyś irański dyplomata. Służy im ona jako narzędzie mobilizacji narodowej. Zamiast wspierać demokrację w Iranie, działania Ameryki hamują jej rozwój.

Jest jeszcze inny aspekt, którego zachodnie media, skupione na spektakularnych bombardowaniach przeprowadzanych przez nowoczesne amerykańskie i izraelskie lotnictwo, w ogóle nie zauważyły. Najważniejszym elementem wzrostu militarnej potęgi Iranu nie jest program nuklearny, lecz produkcja rakiet balistycznych i dronów. Iran świadomie zrezygnował z kosztownego lotnictwa wojskowego, aby postawić na rozwój tanich rakiet balistycznych i dronów. Ta inteligentna i konsekwentna polityka obrony asymetrycznej okazała się niezwykle skuteczna. Izraelski system obrony przeciwlotniczej został wręcz wyczerpany przez dwanaście dni wojny.

Japonia jako prekursor BRICS

Jak to było możliwe? W Klęsce Zachodu przypisałem nadchodzące zwycięstwo Rosji i pewną klęskę Stanów Zjednoczonych w wojnie na Ukrainie większej liczbie inżynierów kształconych w Rosji. Otóż Iran także kształci znaczącą liczbę inżynierów. Wśród zagranicznych studentów zdobywających doktorat w USA odsetek Irańczyków wybierających kierunki inżynierskie jest wyjątkowo wysoki (66%, wobec 35% w przypadku Chin i 39% w Indiach).

Ambasador Iranu, z którym wczoraj jadłem obiad [co on ciągle o tych obiadach?? md], podkreślił, że kształcenie inżynierów było projektem planowanym i realizowanym przez kolejne rządy. Faktycznie, uniwersytety irańskie przeżyły spektakularny rozwój po rewolucji, z wyraźnym ukierunkowaniem na edukację inżynierską.

Iran dołączył do BRICS. Rosja, Chiny i Iran, choć bardzo różne, podzielają ten sam ideał „suwerenności narodowej”. Co ciekawe, mimo solidarności, rozumieją i szanują wzajemnie swoją suwerenność.

W przeciwieństwie do nich Trump, który postrzega BRICS jako wroga, depcze suwerenność i godność własnych „sojuszników”, traktując ich jak protektoraty czy wasali, próbując wciągnąć w bezsensowne wojny. W Europie, która wyrzekła się autonomii wobec USA, nie tylko Francja i Wielka Brytania, tradycyjnie wrogo nastawione do Rosji, ale także Niemcy pod rządami nowego kanclerza Merza zwiększają wydatki na obronność i szukają sposobów na większe zaangażowanie w wojnę na Ukrainie. Japonia nie powinna iść tą drogą.

W przedmowie do japońskiego wydania Klęski Zachodu napisałem: „Klęska Zachodu jest dziś pewnikiem. Ale pozostaje jedno pytanie: czy Japonia należy do tego pogrążonego w odwrocie Zachodu?”.

Czy biorąc pod uwagę swoją wyjątkową cywilizację, Japonia nie jest raczej przeznaczona do tego, by stać się częścią zróżnicowanego, nie-zachodniego świata, takiego jak BRICS? Japonia była pierwszym krajem, który rzucił wyzwanie dominacji Zachodu. W tym sensie restauracja Meiji była być może swoistym prekursorem BRICS. Jestem przekonany, że badając literaturę epoki Meiji, można by odnaleźć teksty stwierdzające, że aby chronić kraj, potrzebni są inżynierowie.

=========================

maile:

Ale to paskudny facet. Zwolennik rewolucji, zmniejszania dzietności jako dowód “postępu”..

  • Todd jest Żydem.

AW

Z Tianjinu i Pekinu do Władywostoku – eurazjatycki pociąg dużych prędkości nadal jedzie

Sputnik / Siergiej Bobylew

Pepe Escobar: Z Tianjinu i Pekinu do Władywostoku – eurazjatycki pociąg dużych prędkości nadal jedzie

Pepe Escobar uncutnews/pepe-escobar-von-tianjin-und-peking-bis-wladiwostok-der-eurasische-hochgeschwindigkeitszug-rollt-weiter

Historia zapisze, że pierwszy tydzień września 2025 r. przeniósł wiek euroazjatycki na zupełnie nowy poziom.

Takie były oczekiwania przed trzema kluczowymi, powiązanymi ze sobą wydarzeniami: dorocznym szczytem Szanghajskiej Organizacji Współpracy w Tianjinie, paradą z okazji Dnia Zwycięstwa w Pekinie i Wschodnim Forum Ekonomicznym we Władywostoku.

Jednak oczekiwania zostały przekroczone, biorąc pod uwagę skalę i zasięg tego, co się właśnie wydarzyło.

Szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy w Tianjinie umocnił dążenie Chin do ustanowienia prawdziwego globalnego zarządzania, co w praktyce oznacza bezceremonialne pogrzebanie „opartego na zasadach porządku międzynarodowego”, który pod rządami nowej administracji USA przekształcił się w pozbawiony zasad międzynarodowy chaos: w istocie w etos „wysadzimy świat w powietrze, jeśli nie będziemy w stanie go kontrolować”.

W Tianjinie nie tylko 10 pełnoprawnych członków SCO, ale także dwóch obserwatorów i 15 partnerów – z silną reprezentacją z Azji Południowo-Wschodniej – dyskutowało o niuansach niezbędnych do pokojowego rozwoju. Zdjęciem tygodnia, jeśli nie roku czy dekady, był trójstronny uścisk dłoni między Putinem, Xi i Modim: powrót pierwotnego, przesiąkniętego Primakowem RIC (Rosja-Indie-Chiny) w pełnej krasie. Jak zauważył profesor Zhang Weiwei z Uniwersytetu Fudan we Władywostoku, SCO systematycznie rozwija się w trzech obszarach: energetyki, czystego przemysłu i sztucznej inteligencji. Jednocześnie Azja Środkowa jest wreszcie postrzegana jako „geograficzne błogosławieństwo”, a nie „przekleństwo”.

Bezpośrednio po wydarzeniach w Tianjin, rosyjsko-chińskie partnerstwo strategiczne osiągnęło zupełnie nowy poziom, gdy prezydent Putin został przyjęty przez prezydenta Xi w Zhongnanhai, oficjalnej rezydencji głowy państwa chińskiego, aby dokonać kompleksowego przeglądu sytuacji na świecie.

Następnego dnia Pekin lśnił pod błękitnym niebem podczas imponującej parady wojskowej z okazji 80. rocznicy zwycięstwa Chin nad japońską inwazją i azjatyckiego rozdziału nazistowskiego faszyzmu. Było to pewne siebie geoekonomiczne supermocarstwo, szczycące się swoimi postępami militarnymi.

Tego samego dnia we Władywostoku rozpoczęło się Wschodnie Forum Ekonomiczne – niezrównana platforma dyskusji na temat ożywienia pan-euroazjatyckiego biznesu.

Co zaproponowały Chiny

To, co Chiny zaproponowały – a właściwie potwierdziły w Tianjinie – wykracza daleko poza koncepcję wangdao , która odnosi się do oświeconej, dobroczynnej potęgi, ale nie hegemona. To, co można by określić jako cechę charakterystyczną Pax Sinica pod rządami Xi, można podsumować mottem: „Handel, nie wojna – i dla wspólnego dobra, czyli dla wspólnoty wspólnej przyszłości”, jak ujmuje to Pekin.

Zarówno partnerzy ze Szanghajskiej Współpracy (SCO), jak i z BRICS doskonale rozumieją, że Chiny nie chcą zastąpić Pax Americana, który zawsze opierał się na „dyplomacji” kanonierek, obecnie trafnie przemianowanego na Departament Wojny. Niezależnie od histerii, jaką wywoła Zachód – czy to w Tybecie, Hongkongu, Sinciangu, na Morzu Południowochińskim, czy na Tajwanie – nic nie odwiedzie Pekinu od jego cywilizacyjnego, integracyjnego kursu.

Narodziny nowego porządku logistycznego

Droga z Tianjinu do Władywostoku rozwijała się przede wszystkim na trzech powiązanych ze sobą frontach: ropa naftowa i gaz, korytarze połączeń oraz masowy rozwój gospodarczy.

Zachód po prostu nie może pozbyć się patologii ciągłego niedoceniania Wschodu. Przez lata zarówno BRICS, jak i SCO były wyśmiewane w Waszyngtonie jako nieistotne tematy do rozmów. Jednak to właśnie ten wielostronny duch sprawia, że ​​przełomowe projekty, takie jak rurociąg „Siła Syberii-2”, stają się rzeczywistością.

„Siła Syberii-2” była planowana kilka lat temu, ale trudno było osiągnąć konsensus co do ostatecznej trasy. Gazprom faworyzował zachodnią Syberię do Xinjiangu przez góry Ałtaj. Chińczycy chcieli tranzytu przez Mongolię, bezpośrednio do centralnych Chin.

Ostatecznie zwyciężyła trasa mongolska. Decyzja zapadła dwa lata temu, a w ostatnich tygodniach ostateczny mechanizm cenowy został również ustalony na warunkach rynkowych. Ta ogromna zmiana geoekonomiczna oznacza, że ​​gaz z Półwyspu Jamalskiego, który miał być dostarczany do Europy gazociągami Nord Stream, będzie teraz dostarczany do Chin.

W swoim przemówieniu na sesji plenarnej we Władywostoku prezydent Putin położył szczególny nacisk na energetykę i łączność.

Jednak aby uchwycić szczegóły, trudno było o lepszy materiał niż dwa najważniejsze panele forum.

Jedno z nich poświęcone było zintegrowanemu rozwojowi Arktyki i rosyjskiego Dalekiego Wschodu. Szczególne uwagi poświęcono Władimirowi Panowowi, który jest nie tylko czołowym ekspertem Rosatomu ds. Arktyki, ale także wiceprzewodniczącym Państwowej Komisji ds. Rozwoju Arktyki.

Kolejny panel był naprawdę dogłębny, ponieważ przedstawiał paralelę między początkami Północnej Drogi Morskiej (NSR) 500 lat temu – kiedy to rosyjski dyplomata Dmitrij Gierasimow stworzył pierwszy projekt Północnej Drogi Morskiej i pierwszą mapę linii brzegowej Oceanu Arktycznego i Zatoki Mużakowskiej – a wyzwaniami technologicznymi XXI wieku.

W tym panelu szczególnie imponującą prezentację wygłosił dyrektor generalny Rosatomu Aleksiej Lichaczow, którego wystąpienia uzupełnili eksperci, tacy jak Siergiej Wachurow, wiceprzewodniczący Rosyjskiego Kolegium Morskiego. Lichaczow omówił złożoną konstrukcję korytarza arktycznego, służącego głównie do transportu surowców: odpornego korytarza transportowego dla całej Azji Północno-Wschodniej.

To nic innego, jak narodziny nowego porządku logistycznego – wyobraźmy sobie prognozy pogody wspomagane sztuczną inteligencją i lodołamacze – z kluczowym udziałem Rosji.

Czy Władywostok stanie się kolejnym Hongkongiem?

Jak podkreślił Putin w swoim przemówieniu na sesji plenarnej, sedno sprawy leży w Transarktycznym Korytarzu Transportowym: niewątpliwie najważniejszym korytarzu łączności XXI wieku.

Nic więc dziwnego, że dyskusje we Władywostoku koncentrowały się wokół kluczowej roli energetyki jądrowej i lodołamaczy atomowych w zapewnieniu stabilności żeglugi wzdłuż szlaku NSR, a także wokół kwestii ochrony środowiska i wysiłków zmierzających do zabezpieczenia szeroko zakrojonych inwestycji w produkcję energii, jej przetwarzanie i budowę infrastruktury.

Wszystko to zbiegło się w czasie z aktualną dyskusją na temat Partnerstwa Wielkiej Eurazji – rdzenia rosyjskiej polityki geoekonomicznej – z ważnym wkładem ze strony Aleksieja Owerczuka, wiceprzewodniczącego rządu rosyjskiego, i uprzejmego Suhaila Khana, zastępcy sekretarza generalnego Szanghajskiej Organizacji Współpracy.

Absolutnie kluczowym rezultatem wszystkich tych dyskusji była zaskakująca reorientacja Rosatomu, który jednocześnie rozszerza działalność gospodarczą z Chinami, Indiami i Koreą Południową wzdłuż niezwykle strategicznego NSR.

Oznacza to w zasadzie, że Rosja bierze pod uwagę wszystkie czynniki, jeśli chodzi o organizację kompletnych systemów konwojowych do całorocznej, 365-dniowej nawigacji w Arktyce: po raz kolejny jest to nic innego jak nowy porządek ekonomiczny i technologiczny.

Dodajmy do tego ożywioną dyskusję na temat tego, w jaki sposób globalne Południe i Wschód będą przewodzić nowej gospodarce rozwijającej się.

Na przykład Herman Gref, prezes Sbierbanku, ujawnił, że największy rosyjski bank jest obecnie drugim co do wielkości na świecie pod względem liczby transakcji – ustępuje tylko JP Morgan.

Wen Wang z Uniwersytetu Renmin zauważył, że Chiny przechodzą przez bardzo silny proces de-amerykanizacji w obszarze edukacji i technologii, budując „własny system wiedzy”.

Dostrzega ogromny potencjał współpracy między Rosją a Chinami – zarówno gospodarczej, jak i finansowej – i podkreślił pilną potrzebę otwarcia rynków finansowych po obu stronach. To mogłoby przekształcić Władywostok w kolejny Hongkong. Kilku panelistów na forum zauważyło, że Władywostok ma wszystko, czego potrzeba, by stać się strategicznym centrum integracji Globalnego Południa.

Arktyka będzie centrum potencjalnych transakcji biznesowych między Rosjanami i Amerykanami; poważne rozmowy na ten temat toczą się od marca, a jednym z nich było niedawne spotkanie Putina i Trumpa.

Pośród kolosalnych wyzwań logistycznych, przełom gospodarczy w Arktyce, w pobliżu Alaski i na jej terenie, mógłby ostatecznie okazać się wyjściem z katastrofy gospodarczej Stanów Zjednoczonych. W ten sposób Arktyka – de facto zdominowana przez Rosję – mogłaby ostatecznie stać się uprzywilejowaną areną do oswojenia „Imperium Chaosu”.

Rosja zbudowała już rozległą, złożoną infrastrukturę w Arktyce – modernizując ją w czasie rzeczywistym. Ogromne porty, zakłady przetwórstwa LNG, całe miasta robotników i techników, ogromna przewaga floty lodołamaczy o napędzie atomowym (dziewięć w eksploatacji, dwa kolejne w budowie) – wszystkie te osiągnięcia stanowią rosyjską własność intelektualną, którą można wykorzystać w kontaktach ze Stanami Zjednoczonymi.

Ostatecznie te ekscytujące dni ubiegłego tygodnia utwierdziły przyszłość. Wielki Mistrz Ławrow po raz kolejny przedstawił zwięzłą wersję – komentując potrójne uściski dłoni między Putinem, Xi i Modim: „Pokaz, że trzy wielkie mocarstwa, reprezentujące trzy wielkie cywilizacje, uznają wspólnotę swoich interesów w wielu obszarach”.

To coś o wiele więcej: oto tworzy się nowy świat.

Źródło: Pepe Escobar: Z Tianjinu i Pekinu do Władywostoku, eurazjatycki pociąg dużych prędkości nie zwalnia tempa

Izrael zbombardował delegację negocjacyjną Hamasu w stolicy Kataru

Thomas Röper  https://anti-spiegel.ru/2025/israel-bombardiert-verhandlungsdelegation-der-hamas-in-katars-hauptstadt

Reżim terrorystyczny Netanjahu

Izrael zbombardował delegację negocjacyjną Hamasu w stolicy Kataru

Izraelskie siły powietrzne zbombardowały budynek w stolicy Kataru, Dosze, gdzie delegacja negocjacyjna Hamasu omawiała najnowsze propozycje USA dotyczące rozwiązania konfliktu w Strefie Gazy.

Anti-Spiegel 9 wrzesień 2025

Al Jazeera poinformowała o eksplozjach w stolicy Kataru, Dosze, w swoim pasku informacyjnym o godzinie 15:14 czasu niemieckiego (https://www.aljazeera.com/news/liveblog/2025/9/9/live-israel-pounds-gaza-city-as-netanyahu-tells-residents-to-leave-now). Szybko stało się jasne, że eksplozje nastąpiły w miejscu, gdzie delegacja negocjacyjna Hamasu omawiała najnowszą amerykańską propozycję rozwiązania wojny w Strefie Gazy. 

Armia izraelska opublikowała na X wpis, w którym przyznała się do ataku (https://x.com/IDF/status/1965403047556780348). Oświadczyła, że ​​zaatakowała najwyższe kierownictwo Hamasu i że „przed atakiem podjęła środki mające na celu ograniczenie szkód wyrządzonych ludności cywilnej, w tym użyła precyzyjnej amunicji i przeprowadziła dodatkowe rozpoznanie”. 

Według katarskich informacji i zdjęć z ataku, opublikowanych już na X, Izrael zbombardował dzielnicę mieszkalną w Dosze. (https://x.com/EyeonPalestine/status/1965403606934585676)

Rzecznik katarskiego MSZ powiedział w pierwszej reakcji:

„Ten zbrodniczy atak stanowi rażące naruszenie wszelkich praw i norm międzynarodowych i stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa Katarczyków i mieszkańców Kataru”.

Al Jazeera podsumowuje bieżące informacje w swoim pasku informacyjnym w następujący sposób:

  • Dziś po południu w stolicy Kataru, Dosze, odnotowano kilka eksplozji, a następnie kłęby dymu unoszące się z okolic, gdzie znajdują się niektóre ambasady.
  • W oświadczeniu izraelska armia potwierdziła, że ​​zaatakowała funkcjonariuszy Hamasu w stolicy Kataru.
  • Źródło w Hamasie poinformowało Al Jazeerę, że atak był wymierzony w zespół negocjacyjny Hamasu. Do ataku doszło podczas spotkania negocjatorów Hamasu, na którym omawiano niedawną propozycję zawieszenia broni złożoną przez Stany Zjednoczone.
  • Rzecznik katarskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych powiedział, że „przestępczy atak stanowi rażące naruszenie wszystkich praw i norm międzynarodowych oraz poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa Katarczyków i mieszkańców Kataru”.
  • Nie ujawniono jeszcze szczegółów dotyczących rozmiaru zniszczeń ani ofiar śmiertelnych.

Będę wkrótce o tym dalej informował.

Mój komentarz w tej sprawie:

Zakładam, że Zachód kierujący się wartościami – a zwłaszcza niemiecki rząd federalny – nie wygłosi poważnej krytyki, a co najwyżej kilka słów o należytej staranności, i że nie będzie żadnych sankcji ani innych zachodnich reakcji na izraelski reżim terrorystyczny pod wodzą Netanjahu, który dopuszcza się ludobójstwa w Strefie Gazy na oczach świata i bezkrytycznie bombarduje inne kraje.

Przypomnienie: W ostatnich tygodniach Izrael bombardował Strefę Gazy w Palestynie i przeprowadzał regularne ataki w Libanie, Syrii i Jemenie. Wczoraj domniemany izraelski dron zaatakował również flotyllę humanitarną zmierzającą do Gazy, zakotwiczoną w Tunezji.

Pod rządami Netanjahu Izrael ignoruje prawo międzynarodowe i bombarduje inne kraje bezkarnie.

Kiedy Zachód w końcu zareaguje i powstrzyma zbrodniarza wojennego Netanjahu?

Atak terrorystyczny Hamasu z 7 października 2023 r. nie może być wykorzystany jako pretekst do wymordowania ponad 60 000 cywilów w Strefie Gazy, do zniszczenia całego Pasa Gazy, do wprowadzenia blokady głodowej na tamtejszą ludność, w wyniku której setki osób, w tym wiele dzieci, już zmarło z głodu, ani do bezpardonowych ataków na inne suwerenne państwa.