Nieśmiertelność – kłamstwo Bestii a obietnica Zbawiciela

Nieśmiertelność – kłamstwo Bestii a obietnica Zbawiciela

Anna Nowogrodzka-Patryarcha https://pch24.pl/niesmiertelnosc-klamstwo-bestii-a-obietnica-zbawiciela/

(Oprac. PCh24.pl)

Nieśmiertelność, jaką obiecują sobie transhumaniści, nie będzie życiem wiecznym. W wieczności, którą chcą stworzyć lub odtworzyć, nie będzie miłości. To wizja piekła nie mająca nic wspólnego z obietnicą Syna Bożego: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki” (J 11,25–26).

Zamiast pokornie schylić głowę i zgiąć kolano przed kochającym Stwórcą, ludzie pokroju Raya Kurzweila wolą pokładać złudną nadzieję słowach Bestii: „Na pewno nie umrzecie!” (por. Rdz 3,4). Jakże złowieszczo wobec tego brzmią słowa z Apokalipsy św. Jana: „I w owe dni ludzie szukać będą śmierci, ale jej nie znajdą, i będą chcieli umrzeć, ale śmierć od nich ucieknie” (Ap 9,6).

„Politycy powinni czytać science fiction, a nie westerny czy powieści detektywistyczne” – mówił w jednym z wywiadów Arthur C. Clarke, brytyjski pisarz i futurysta. Lepiej jednak nie przyjmować tej opinii bezkrytycznie. Słońce wschodzi i zachodzi również dlatego, że żaden z polityków nie ma na to wpływu – przynajmniej na razie. Strach pomyśleć, co stałoby się ze światem, gdyby biblioteki państwowych przywódców pełne były powieści z gatunku SF.

Przedsmak albo posmak takiej ewentualności dało się wyczuć w zasłyszanej niedawno rozmowie Władimira Putina z Xi Jinpingiem. Podczas wrześniowej parady wojskowej w Pekinie gospodarz miejsca miał zagadnąć rosyjskiego prezydenta o jego zdanie na temat długowieczności. Uchwycony przez telewizyjne mikrofony dialog w niczym nie przypominał charakterystycznej dla oficjalnych spotkań wymiany zdań. Kojarzył się bardziej z opowiadaniem Stanisława Lema pt. „Przekładaniec”.

Przywódca Rosji twierdził bowiem, że życie wieczne mogłoby być już dziś osiągalne dzięki naukowym postępom. „Wraz z rozwojem biotechnologii ludzkie organy mogą być nieustannie przeszczepiane, a ludzie mogą żyć coraz młodziej, a nawet osiągnąć nieśmiertelność” – mówił. Wizję tę Rosjanin zamierza urzeczywistnić w powołanym z własnej inicjatywy ośrodku badawczym o nazwie „Nowe Technologie Zachowania Zdrowia”. Do jego zadań należeć będzie opracowanie metod spowalniających proces starzenia się komórek, rozwój neurotechnologii oraz innych dziedzin mających na celu zapewnić ludziom dłuższe życie.

Zachwyt autokratów ideą przeszczepiania ludzkich organów może niepokoić, biorąc pod uwagę większą niż w demokracjach podległość obywateli wobec władzy. Trudno powiedzieć, czy pragnienie życia bez końca lidera rosyjskiego i chińskiego imperium ujawnia ponadczasową fascynację dzierżących władzę i żyjących w dostatku ludzi, Dżingis-chan miał już bowiem posyłać swoich emisariuszy do znanych z poszukiwań „eliksiru długowieczności” daoistycznych alchemików, czy kryje się za tym jakiś większy projekt. Wyraźniej określone wydają się być intencje koncernów cyfrowych z Doliny Krzemowej zakulisowo promujących idee „myślicieli” typu Yuvala Noaha Harariego.

Jeśli mamy się nie bać tych, co zabijają ciało, lecz „Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle” (por. Mt 10,28). To być może bardziej niż szaleńców ze Wchodu należałoby się obawiać ludzi lansujących wizję odczłowieczonej ludzkości rządzonej przez „rasę panów”, czyli udoskonalonych genetycznie „homo-deusów”, zarządców międzynarodowych korporacji. W świecie tym „podludzie” egzystować mają na ciągłym haju w jakimś rodzaju e-przestrzeni, trzymani przez długowiecznych władców w ułudzie życia. Zarówno popleczników Harariego, jak i transhumanistów-praktyków spod znaku Raya Kurzweila dążących do stworzenia cyfrowego odpowiednika umysłu człowieka, który to niczym sobowtór z wnętrza maszynowej symulacji będzie mówić i zachowywać się dokładnie tak samo jak jego oryginał, łączy idea nieśmiertelności możliwej do osiągnięcia poza Bogiem.

Z pewnością mało kto z nich rozważa sokratejskie pytanie z dzieła Platona pt. „Gorgiasz”: „Czy twoja sztuka uczy tego, co prawdziwe i dobre, czy tylko tego, co skuteczne?”. W odpowiedzi Sokrates miał powiedzieć: „Każda sztuka i nauka winna wiedzieć, ku czemu zmierza jej działanie. Rzeczy, które nie wiedzą, czemu służą, nie są sztukami, lecz tylko zręcznością”. Chrześcijanin po słowie „czemu” dodałby „komu”, a to – w kontekście naszych rozważań – implikuje ważne pytanie: Czy to nie starodawny wąż zapewniał kobietę: „Na pewno nie umrzecie!” (por. Rdz 3,4)?

Czerwona lampka powinna była się nam więc zapalić, gdy w 1999 r. wspominany Kurzweil wydał swoją książkę pt. „The Age of Spiritual Machines”. Zawarta w niej predykcja nieśmiertelności możliwej do osiągnięcia po połączeniu człowieka z maszyną po niespełna trzech dekadach zdaje się być o wiele bardziej realna. Ale czy w istocie nie jest echem rajskiej obietnicy szatana? Nawet gdyby przyjąć, że będzie to możliwe, to znów należałoby zapytać: jakie będą tego konsekwencje?

Po stworzeniu Adama i Ewy Bóg umieścił ich w ogrodzie Eden. Ze wszystkich rosnących tam drzew mogli spożywać owoce, z wyjątkiem owoców rodzących się z drzewa poznania dobra i zła. Skutkiem złamania tego zakazu jest śmierć, z której wyzwolił człowieka Drugi Adam. Konsekwencją działań transhumanistów mogłaby być zatem nieśmiertelność, ale taka, z której nie będzie wyzwolenia. W czym bowiem reprezentująca nowy etap ewolucji hybryda człowiek-maszyna miałaby przypominać stworzoną na Boży obraz i podobieństwo istotę ludzką? Od samego początku istnienia człowiek otrzymał wyjątkowe zadanie: być obrazem Boga w świecie.

Rola człowieka jako „obrazu” Stwórcy wiąże się z kolei z cielesnością. Jak pisał Byron L. Sherwin, uczony i autor prac z zakresu teologii żydowskiej: „Obraz Boży odnosi się nie tylko do duszy, rozumu i woli, lecz także do ciała. Ciało jest zwierciadłem odbijającym obraz Boży i naczyniem, które zawiera Boże podobieństwo”. Warto zauważyć, że w cielesność Bóg wpisał płciowość. Obrazu Bożego możemy się dopatrzyć również w zjednoczeniu mężczyzny i kobiety. Z ludzką cielesnością, ze zróżnicowaniem płci musi wiązać się zatem godność i tajemnica tak wielka, skoro sam Bóg stał się człowiekiem i umarł za człowieka. Do kogo podobny może być więc bezpłciowy cyborg, bo i taki wariant jest zakładany?

Na to pytanie odpowiedzmy cytatem z dzieła Jozepha Ratzingera pt. „Bóg Chrystusa. Medytacje trynitarne”: „Apokalipsa św. Jana mówi o przeciwniku Boga – Bestii. Bestia ta, będąca wrogą potęgą, nie ma imienia, lecz tylko liczbę. Liczba jej wynosi sześćset sześćdziesiąt sześć, mówi wizjoner (Ap 13,18). Jest to numer i czyni z opatrzonej nim istoty numer. Co to oznacza, wiemy – my, którzy przeżyliśmy świat obozów koncentracyjnych: jego groza polega właśnie na tym, że wymazuje on twarz, że wymazuje indywidualną historię, że zamienia człowieka w numer, w wymienną cząstkę wielkiej maszyny. Człowiek staje się tylko swoją funkcją, niczym więcej. Dzisiaj musimy się obawiać, że obóz koncentracyjny był tylko przygrywką, że świat na zasadzie uniwersalnego prawa maszyny przybiera jako całość strukturę obozu koncentracyjnego. Jeśli bowiem istnieją już tylko funkcje, to i człowiek nie jest już niczym innym. Maszyny, które zbudował, narzucają mu teraz swoje prawo. Musi on stać się czytelny dla komputera, a może być taki tylko wtedy, gdy zostanie przełożony na liczby. Wszystko inne w nim przestaje mieć znaczenie. Co nie jest funkcją, jest niczym. Bestia jest numerem i czyni innych numerem”.

Nieśmiertelność, jaką obiecują sobie transhumaniści, nie będzie z pewnością życiem wiecznym. W wieczności, którą chcą stworzyć lub odtworzyć, nie będzie miłości. To wizja piekła nie mająca nic wspólnego z obietnicą Syna Bożego: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki” (J 11,25–26). Zamiast pokornie schylić głowę i zgiąć kolano przed kochającym Stwórcą, ludzie pokroju Raya Kurzweila wolą pokładać złudną nadzieję słowach Bestii: „Na pewno nie umrzecie!” (por. Rdz 3,4). Jakże złowieszczo wobec tego brzmią słowa z Apokalipsy św. Jana: „I w owe dni ludzie szukać będą śmierci, ale jej nie znajdą, i będą chcieli umrzeć, ale śmierć od nich ucieknie” (Ap 9,6).

Dla wierzącym grób nie jest końcem wszystkiego, lecz początkiem innego. Jak przepięknie zauważył bośniacki pisarz Meša Selimović: „Śmierć to przeprowadzka z jednego domu do drugiego. Nie jest zniknięciem, lecz nowym narodzeniem. Tak jak skorupka jajka pęka, gdy pisklę osiągnie pełnię życia, tak przychodzi moment, gdy dusza oddziela się od ciała”.

Ale tylko „na chwilę”, bo Stwórca w swoim pierwotnym zamyśle przeznaczył nas do życia w ciele. Nie technologicznie ulepszonym, ale cudownie przemienionym w królestwie życia, pieśni i miłości, u Boga, który JEST MIŁOŚCIĄ (por. 1 J 4,8).

Anna Nowogrodzka-Patryarcha

Tusk kontra Nawrocki. Bezczelna reakcja premiera. „Prezydent w Polsce nie jest od tego”

Tusk kontra Nawrocki. Bezczelna reakcja premiera. „Prezydent w Polsce nie jest od tego”

8.11.2025 https://nczas.info/2025/11/08/tusk-kontra-nawrocki-bezczelna-reakcja-premiera-prezydent-w-polsce-nie-jest-od-tego

donald tusk
NCZAS.INFO | Donald Tusk / fot. PAP / Radek Pietruszka

Prezydent w Polsce nie jest od tego, żeby wzywać podległych rządowi urzędników państwowych – powiedział premier Donald Tusk, pytany o zarzut prezydenta Karola Nawrockiego o zakaz spotkań szefów służb specjalnych z głową państwa. – Są formaty przewidziane konstytucją i ustawami, jak RBN – dodał.

Premier Tusk zamieścił w piątek na portalu X nagranie, w którym zarzucił prezydentowi, że ten zablokował nominacje na pierwszy stopień oficerski 136 przyszłych oficerów Służby Kontrwywiadu Wojskowego i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jak ocenił, to „dalszy ciąg wojny prezydenta z polskim rządem”.

Do sprawy – również w nagraniu na X – odniósł się prezydent Nawrocki. – Żeby być premierem, nie wystarczy wrzucanie postów na X; trzeba jeszcze umieć rządzić i stawiać państwo ponad partyjne interesy. Pan premier w swoim stylu skłamał i nie wyjaśnił, co wydarzyło się naprawdę – zarzucił Tuskowi Nawrocki.

Prezydent powiedział, że „Donald Tusk podjął decyzję, że szefowie służb specjalnych mają zakaz spotykania się z prezydentem RP”.

– Odmówiono udzielenia istotnych informacji dotyczących bezpieczeństwa państwa przedstawicielowi prezydenta podczas posiedzenia Kolegium ds. służb specjalnych. Odwołano 4 moje spotkania z szefami służb – to właśnie na nich miały zostać omówione kluczowe kwestie dla bezpieczeństwa Polski; miały też zapaść decyzje dotyczące nominacji oficerskich – zaznaczył Nawrocki.

Plaga udarów wśród młodych Polaków. Lekarze biją na alarm. Brak badań związków ze szczepieniem na kowid.

Plaga udarów wśród młodych Polaków. Lekarze biją na alarm.

7.11.2025 https://nczas.info/2025/11/07/plaga-udarow-wsrod-mlodych-polakow-lekarze-bija-na-alarm/

W Polsce mamy do czynienia z plagą udarów, a choroba atakuje coraz młodszych. Jeszcze kilkanaście lat temu udar kojarzył się z seniorami, dziś już co ósmy hospitalizowany pacjent to osoba przed 45. rokiem życia. Neurolodzy nie mają wątpliwości, że winny jest nasz styl życia – zła dieta, brak ruchu i przewlekły stres.

Statystyki są niepokojące. Łącznie aż 30 procent pacjentów z udarem nie przekroczyło 65. roku życia. Wyraźny wzrost zachorowań widać nawet w grupie wiekowej 20-35 lat, a liczba udarów wśród dzieci i młodzieży poniżej 19. roku życia przekroczyła w 2022 roku 350 przypadków.

Winne nadciśnienie, otyłość i stres

Głównym sprawcą rosnącej liczby udarów u młodych jest współczesny styl życia. Siedząca praca, dieta bogata w przetworzoną żywność, sól i cukier oraz brak aktywności fizycznej prowadzą do rozwoju tzw. chorób cywilizacyjnych. Nieleczone nadciśnienie tętnicze, cukrzyca typu 2 i otyłość – schorzenia, które kiedyś dotyczyły głównie osób starszych – dziś są coraz częściej diagnozowane u trzydziestolatków.

Do tego dochodzi intensywne tempo życia, stres, a także palenie papierosów. Problem pogłębia fakt, że młodzi ludzie rzadko kontrolują ciśnienie tętnicze i bagatelizują badania profilaktyczne, nieświadomi zagrożenia. Wśród nietradycyjnych czynników ryzyka u młodych wymienia się także stosowanie doustnych środków antykoncepcyjnych, migreny, a nawet narkotyki.

Jak rozpoznać udar? Liczy się każda minuta

Objawy udaru mózgu pojawiają się nagle i wymagają natychmiastowej reakcji. Do najczęstszych należą:

  • silny, nagły ból głowy,
  • bełkotliwa mowa lub trudności ze zrozumieniem innych,
  • drętwienie lub osłabienie kończyn po jednej stronie ciała,
  • zaburzenia równowagi i zawroty głowy,
  • problemy ze wzrokiem (np. podwójne widzenie lub ślepota w jednym oku).

System leży i kwiczy

Przeżycie udaru to jednak często dopiero początek walki. Jak wynika z danych, w Polsce dramatycznie kuleje system rehabilitacji neurologicznej. Tylko 22,4 proc. pacjentów rozpoczyna ją w ciągu 14 dni od wypisu ze szpitala, a w niektórych województwach wskaźnik ten nie przekracza 15 procent.

Szacuje się, że 30-40 proc. osób po udarze wymaga rehabilitacji w warunkach szpitalnych, ale liczba miejsc na oddziałach jest znikoma. W niektórych regionach kraju czas oczekiwania na kontynuację terapii wynosi nawet 16 miesięcy.

Eksperci ostrzegają, że „rehabilitacja rozpoczęta późno to rehabilitacja straconej szansy”. Każde opóźnienie skutkuje nieodwracalnymi problemami ruchowymi i poznawczymi. Ciężar opieki spada na rodziny, które często muszą rezygnować z pracy i ponosić koszty prywatnej terapii. Obecnie z następstwami udaru żyje w Polsce ponad 200 tysięcy osób.

===================================

M. Dakowski:

Brak badań związków ze szczepieniem na kowid. Były [i są? ] ogromne naciski [czyje??], by zataić takie związki. Już ten fakt jest zbrodnią – ciągle bezkarną.

Norman Finkelstein. O zbrodniach Izraela. Wystąpienie na Uniwersytecie Massachusetts 24 wrześnie 2025


Norman Finkelstein. O zbrodniach Izraela. Wystąpienie na Uniwersytecie Massachusetts 24 wrześnie 2025
Norman Finkelstein

Poproszono mnie dzisiaj o wystąpienie na temat Gazy. Wydaje mi się, że każdy na tej sali zna w ogólnym zarysie obraz sytuacji i nie trzeba być fizykiem rakietowym aby ją pojąć. No chyba, że ktoś jest materialnie zainteresowany aby  okłamywać samego siebie i innych. Jest całkiem jasne, co tam się dzieje.

Jest oczywistym, że na naszych oczach, w tym właśnie momencie, dzieje się coś okropnego. Zaraz po 7 października 2023 miała miejsce pewna wstrzemięźliwość co do opisu i klasyfikacji tego co tam miało miejsce, jako ludobójstwa. W pierwszych tygodniach po 7 października, ogólna reakcja wyrażała się przekonaniem o prawie Izraela do samoobrony. Po upływie około miesiąca, ci których można określić jako najodleglejszy kraniec całego spektrum, byli skłonni przyznać, że działania Izraela w Gazie były „nieproporcjonalne”. Była to postawa przedstawicieli głównego nurtu, z pewnym przechyłem na lewo. Można tutaj przywołać takie nazwisko jak Pierce Morgan, który z naciskiem powtarzał, że Izrael korzysta ze swojego prawa do samoobrony, zastrzegając jednocześnie, że reakcja Izraela była „nieproporcjonalna”.



Obecnie mija już 2 lata od ataku Izraela na Gazę i już dawno przekroczyliśmy etapy samoobrony i nieproporcjonalności. W tym momencie doszliśmy do szeroko rozumianej zgody co do tego, co ma tam miejsce, z pewnymi oczywiście wyjątkami. Zgoda ta dotyczy dużej ilości organizacji, instytucji i znaczących ekspertów w tym zakresie, którzy są zgodni co do tego, że Izrael dokonuje w Gazie  ludobójstwa. 



Chciałbym w tym momencie zaznaczyć, że język ma znaczenie i to wielkie. Niektórzy powiadają, że jest to zaledwie dzielenie włosa na czworo lub terminologiczna czy semantyczna kontestacja. Nie zgadzam się z tym. Wydaje mi się, że był to Konfucjusz, który powiedział, że początkiem wszelkiej mądrości jest nazwanie rzeczy po imieniu. Gdy wiele dziesiątków lat temu po raz pierwszy czytałem Konfucjusza, odnosiłem wrażenie, że czytam karteczki znajdowane w chińskich ciasteczkach z wróżbą. Bardzo długo zajęło mi zrozumienie głębi jego myśli. Jest w tym cytacie bardzo istotna treść. 



Aby określić to co miało i ma miejsce w Gazie jako wojnę, należałoby stwierdzić, że przeciwnikiem Izraela jest regularne wojsko. Tak powtarzano, gdy mówiono że Izrael prowadzi wojnę obronną z Hamasem. Zatem biorąc to pod uwagę, czy można powiedzieć, że pozbawione skrupułów działania Izraela były nieproporcjonalne? Nawet jeśli pewne działania wojsk izraelskich mogły być nieprecyzyjne, nadal takie stwierdzenie o obronnym charakterze działań Izraela nasuwa nam przekonanie, że po drugiej stronie stoi regularne wojsko.

Jednak w Gazie nic takiego nie ma miejsca. Takie przekonanie nie ma żadnego uzasadnienia. Izrael nie walczy z Hamasem, Izrael kieruje swój atak na ludność cywilną Gazy. Oczywiście, od czasu do czasu zabiją tu czy tam jakiegoś bojownika Hamasu lecz nie jest zasadnicza treść tego co tam się dzieje. W chwili gdy usłyszycie kogokolwiek; czy to polityka, dziennikarza, przedstawiciela świata nauki, mówiących o wojnie Izraela  z Hamasem, w waszych głowach powinna zapalić się czerwona lampka. Taka osoba jest propagandystą, szerzy propagandę, ponieważ nie ma takiej rzeczy jak wojna w Gazie. 
Tam odbywa się ludobójstwo. Mianem tym określamy działanie, którego zamiarem jest całkowite lub częściowe zniszczenie grup rasowych, etnicznych czy religijnych. Tak, w artykule drugim,  definiuje to konwencja o zapobieganiu i karaniu zbrodni ludobójstwa z 1948 roku. Jest to dokładnie to, czego obecnie dopuszcza się Izrael. 



Zanim pójdziemy dalej, cofnijmy się na chwilę do przeszłości. Kiedy cała sprawa miała swój początek? Zwykle jest tak, że punkt początkowy rzutuje na dalsze wydarzenia. Izraelczycy doszukują się swoich początków 3000 lat temu, ale w roku ok. 100 po Ch. aż do wieku XIX następuje przeskok. Otóż te 2000 lat, gdy ich tam nie było, pozostawiają bez komentarza. Takie są więc ich początki. Myślę, że dla dobra tego wykładu, najlepiej będzie jednak rozpocząć w roku 1948, gdy Gaza staje się Gazą. W trakcie tego, co później nazwano pierwszą wojną izraelsko-arabską, gdy powstawało państwo Izrael, około 750000 Palestyńczyków zostało wypędzonych z terenów, które później stały się terytorium Izraela. Z tych 750000 około 280000 znalazło się w Gazie czyli zostali tam  wypędzeni. To powinno być dla was  pierwszym punktem odniesienia. Punkt ten zawiera się w tym, że ok. 80% ludności Gazy, to wypędzeni z terytoriów zajętych przez Izrael lub ich potomkowie. Populacja Gazy, to w przeważającej większości ludność wypędzona, korzeniami sięgająca roku 1948. Drugi istotny punkt odniesienia, to taki, że ok. połowa ludności Gazy, to dzieci. Więc gdy słyszycie, że Izrael sztucznie wywołuje klęskę głodu w Gazie, to około połowa ofiar tej klęski, to dzieci.



W trakcie pisania mojej ostatniej książki, natknąłem się na informację, o której nie miałem do tej pory pojęcia, chociaż zajmuję się tym tematem dziesiątki lat. Otóż na samym początku funkcjonowania Gazy, znajdowała się ona pod zarządem egipskim. 

Już wtedy, według obserwatorów, którzy odwiedzali Gazę, a można tutaj przywołać osobę przedstawiciela ONZ dla spraw Gazy E.L.M Burnsa, który napisał książkę na temat jego pobytu w Gazie, zatem już wtedy, cytując słowa Burnsa, określił on Gazę mianem rozległego obozu koncentracyjnego. Pamiętajmy, że w owym czasie Gaza pozostawała pod administracją Egiptu.



W 1967 roku, w wyniku wojny izraelsko – arabskiej, Gaza przeszła pod zarząd administracji izraelskiej. W tym okresie, Gazę odwiedził senator z USA, Albert Gore, ojciec późniejszego wiceprezydenta USA. Po powrocie do USA, wystąpił on przed senatem USA i określił Gazę jako rozległy obóz koncentracyjny ulokowany na piachu. 

W 2002, izraelski socjolog z Uniwersytetu Hebrajskiego Baruch Kimberling, w swojej książce Politicide, określił Gazę, jako największy obóz koncentracyjny jaki kiedykolwiek istniał. 



W 2004, szef izraelskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego, Giora Eiland, którego można określić jako nieoficjalnego architekta obecnego ludobójstwa w Gazie, nazwał Gazę ogromnym obozem koncentracyjnym.

Zwróćmy uwagę na to, te wszystkie określenia Gazy jako obozu koncentracyjnego powstały zanim Izrael narzucił swoją brutalną blokadę Gazy w styczniu 2006. Blokada została zastosowana w interesującym momencie. Był to okres, gdy USA prowadziły politykę tzw. promocji demokracji. George W.  Bush, zakładając uprzejmie, że wiedział o czym mówi, wezwał w tamtym czasie do wyborów w strefie Gazy. Hamas odmówił udziału w tych wyborach, argumentując, że wybory są częścią tzw. porozumienia z Oslo, które miało swój początek w 1993 i polegało na włączeniu pewnej części reprezentacji politycznej Palestyńczyków do kolaboracji z Izraelem i USA. Hamas odmówił takiej kolaboracji.



 Pomimo takiej odmowy, Hamas został w oszukańczy sposób nakłoniony do udziału w tych wyborach, nie przedstawiając w nich żadnej platformy ideologicznej, jedynie nawołując do reformy istniejącej sytuacji. Konkurencją wyborczą dla Hamas byli dogłębnie skorumpowani przedstawiciele Autonomii Palestyńskiej, kolaborującej z Izraelem i USA. Program wyborczy Hamas nie zawierał ani dżihadu, ani zniszczenia Izraela, jedynie reformę ówczesnej sytuacji w Gazie i ku własnemu zaskoczeniu wygrał te wybory. Wynikiem wyborów nie byli zaskoczeni jedynie Hamas i Autonomia Palestyńska ale przede wszystkim USA i Izrael. Skomentowała to później Hilary Clinton, ówczesna Sekretarz Stanu USA, mówiąc; „popełniliśmy wielki błąd pozwalając wygrać im wybory”. 



Można to skomentować w ten sposób, że przecież nie tak powinna działać demokracja, powinniście głosować na tych, których my popieramy, a nie na tych których wy popieracie. Podobnie jest w moim rodzinnym mieście Nowy Jork. Pan Cuomo zebrał na wybory 30 mln. dolarów, Pan Mamdani tylko 1 mln, więc wiadomo, kto powinien te wybory wygrać. To my i nasze pieniądze mają decydować, kto wygrywa wybory.



Tak jednak nie stało się w Gazie, więc natychmiast po objęciu władzy w Gazie przez Hamas, najpierw Izrael, a później USA i EU narzuciły na Gazę brutalne sankcje. Izrael utrzymywał, że w 2005 wycofał się z Gazy, była to jednak nieprawda z bardzo prostego powodu. Można sparafrazować to, czego dokonał Izrael w ten sposób. Rzucono klucze od zamkniętych cel więziennych przebywającym tam więźniom i wycofano się z Gazy. Izrael wycofał się na wysokość płotu, oplatającego Gazę i zamknął bramy więzienia. Izrael często podnosi, a ma w tym zwolenników, że przecież wycofał się z Gazy. Fakty są jednak takie, że Izrael rzeczywiście wycofał się z terenu Gazy, a następnie szczelnie zamknął wszelki tam dostęp. To Izrael decyduje, kto może dostać się na teren Gazy i kto może stamtąd wyjechać. Izrael decyduje o tym co tam może wjechać i co może wyjechać. 



Wydaje mi się, że było to w 2008, gdy Izrael zastosował dosłowne oblężenie Gazy. Mamy tutaj do czynienia z makabrycznymi scenami, ponieważ Izrael wyliczył dzienną kaloryczność posiłków dla mieszkańców Gazy. Kaloryczność została obliczona w ten sposób, aby mieszkańcy Gazy nie zostali zagłodzeni na śmierć ale nic poza tym. Izrael nazwał to minimum humanitarnym, można by to określić mianem diety głodowej plus. Zwróćmy uwagę, że rozmawiamy teraz o tamtym okresie, nie o chwili obecnej. Izrael w tamtych czasach przyznawał oficjalnie w swoich memorandach, że utrzymywał Gazę tuż nad przepaścią upadku ekonomicznego. Celem było zniechęcenie mieszkańców Gazy do Hamasu i pozbawienie go władzy. Zatem, tak wyglądała sytuacja w Gazie w roku 2010 i zbliżona jest do sytuacji obecnej.



30 lub 31 maja 2010, flotylla humanitarna prowadzona przez turecki statek Mavi Marmara, została na wodach międzynarodowych zaatakowana przez Izrael. Zginęło wtedy 9 pasażerów. Oczywiście Turcja protestowała na forum ONZ ale przywódcy światowi tłumaczyli zaistniałą sytuację brakiem stabilizacji w strefie Gazy i to słowo ciągle jest powtarzane. Mowy nie było o kryminalnym zachowaniu Izraela. Po tym incydencie nastąpiła pewna poprawa w dostawach żywności dla Gazy ale nie miało to wpływu na ogólną sytuację mieszkańców.

 

Podsumowując, dnia 6 października 2023, The Economist, a a trudno ten magazyn nazwać tubą propagandową Hamasu, nazwał Gazę ” stertą ludzkich śmieci”. Szef pomocy humanitarnej z ramienia ONZ, nazwał Gazę „toksycznym slamsem”. Bezrobocie wśród młodych ludzi w tamtym okresie sięgało 60%. Jedyną rzeczą jaką młody człowiek w Gazie mógł robić, gdy otworzył rano oczy, był spacer wzdłuż ogrodzenia okalającego cały teren enklawy. Gaza ma długość ok. 40 km, czyli dystans biegu maratońskiego i szerokość 8 km. Taka jest Gaza, nikt nie może opuścić tego terenu. Jeśli masz zawał serca, jeśli masz raka, nie możesz wyjechać jeśli nie doniesiesz na kogoś w Gazie. Będą cię wypytywać o waszych sąsiadów, waszych przyjaciół. Jeśli nie zdecydujesz się zostać donosicielem, nie pozwolą ci wyjechać. Nie możesz jechać do szpitala na Zachodnim Brzegu, do szpitala w Jordanii, nikt nie może opuścić Gazy. 



Z tym właśnie mierzyli się mieszkańcy Gazy 6 października 2023 roku. To nie wypełnia całej grozy sytuacji. Przede wszystkim ci ludzie nie mieli żadnej przyszłości ani nadziei na nią. Wiem o tym z własnego doświadczenia.  Zajmuje się tematem terytoriów okupowanych przez Izrael od 1982 roku. Od roku 2008 skupiłem się głównie na Gazie z powodów, które za chwile wyjaśnię. 



W roku 2020 poddałem się, nie czuję z tego powodu dumy, a szczerze mówiąc, czułem z tego powodu zawstydzenie, ponieważ zawsze powtarzałem, że jestem nieugięty. Jednak się poddałem i zamiast aktywnej działalności zacząłem pisać książki, co miało mikroskopijną skuteczność, ponieważ moja ostatnia książka z tamtego okresu sprzedała się w liczbie 370 egzemplarzy. To było dla mnie zbyt wiele, czułem się bezradny, sprawa Gazy zupełnie zniknęła z widoku opinii międzynarodowej i mediów.



 Jedyne o czym wtedy mówiono była kwestia przystąpienia Arabii Saudyjskiej do Porozumień Abrahamowych, czego konsekwencją mogło być dalsze cierpienie mieszkańców Gazy, a w efekcie ich eksterminacja. 

To jednak tylko połowa tej opowieści. Druga połowa zaczyna się w połowie pierwszej dekady lat 2000. W tym czasie, Izrael wprowadził do użycia taktykę określaną jako „koszenie trawnika” w Gazie. Każda z tych operacji była w rzeczywistości technologicznie zaawansowanym procesem mordowania ludzi. 

Operacja „Płynny ołów” w latach 2008-9, która rozpoczęła się 26 sierpnia 2008 roku, a zakończyła 17 stycznia 2009 roku została opisana w raporcie Amnesty International. Dokument był zatytułowany ” 22 dni zagłady i zniszczenia”. W operacji tej zginęło 350 dzieci, zniszczono 6000 budynków. W tamtym okresie te cyfry były szokujące. Napisałem na ten temat książkę w której zacytowałem izraelskiego dziennikarza, który określił operację „Płynny ołów” następującymi słowami „…tym razem posunęliśmy się zbyt daleko…”  



Przeskakując kilka lat, w roku 2014 od 7 lipca do 26 sierpnia kolejna operacja „Ochronny brzeg” przyniosła jeszcze większe żniwo śmierci i zniszczenia. Izrael tym razem morduje 500 dzieci i rujnuje 18000 budynków. Prezes międzynarodowego komitetu Czerwonego Krzyża Peter Maurer, opuszczając teren Gazy po zlustrowaniu efektów operacji „Ochronny brzeg” stwierdził ” w całym moim życiu nie widziałem takich zniszczeń”. Należy nadmienić, że Maurer w ramach swoich obowiązków wizytował wielokrotnie tereny działań wojennych i ich skutków w różnych regionach świata. Przypomnijmy, rozmawiamy teraz o roku 2014. 



Aby nakreślić wam sens tego, co dotknęło tych zapomnianych przez świat ludzi, mieszkających w obozie koncentracyjnym od 1948 roku warto podać kilka danych. W wyniku operacji „Płynny ołów”, Izrael zostawił za sobą 600000 ton gruzu. Po operacji „Ochronny brzeg”, Izrael zostawił za sobą 2.5 miliona ton gruzu. Obecnie, a mówię tutaj o szacunkach sprzed zniszczenia miast Rafah i Gaza, zniszczenia sięgają 50 milionów ton gruzu. W operacji ” Płynny ołów” zginęło 350 dzieci, w operacji „Ochronny brzeg” zginęło 500 dzieci, obecnie szacuje się i jest to zaniżony szacunek ponieważ nie obejmuje ofiar niedożywienia, braku lekarstw, prądu itd. Rozmawiamy tylko o ofiarach, które zginęły od kul i bombardowań i liczba ta wynosi 28000 dzieci. Jest to zupełnie inna skala w porównaniu z poprzednią ilością ofiar, a przypomnijmy, że już wtedy powtarzano, że Izrael posunął się zbyt daleko.



Dochodzimy teraz do 7 października 2023 roku, gdy Hamas i inne bojówki atakują południowy Izrael. Wiemy już, że Gaza w tym momencie nie miała żadnej przyszłości przed sobą. Pomimo tego, są tacy, którzy powtarzają, że Gaza miała inne możliwości reakcji. Dlaczego nie skorzystano z metod dyplomatycznych? To zrozumiałe pytanie, jednak problem polega na tym, że oni tego próbowali. Gdy przyjrzymy się faktom, gdy przeczytamy analizy Instytutu Pokoju USA, dowiemy się, że Hamas próbował osiągnąć jakiś rodzaj ugody dyplomatycznej z Izraelem, jednak ta inicjatywa została odrzucona przez drugą stronę. Izrael domagał się bezwarunkowej kapitulacji Hamasu. Można wyśmiewać te fakty, ale one nadal pozostają upartymi faktami. Hamas odwoływał się do prawa międzynarodowego. Po każdej tej zaawansowanej technologicznie fali morderczych ataków Izraela na Gazę, rozmaite organizacje obrony praw człowieka; Human Rights Watch, Amnesty International oraz komisje śledcze Rady Praw Człowieka ONZ, wysyłały swoich przedstawicieli na miejsce tych okrucieństw. W każdym z tych przypadków, Izrael odmawiał współpracy z tymi organizacjami. W przeciwieństwie do tego, Hamas zawsze współpracował z przedstawicielami tych organizacji. Należy zaznaczyć, że wszystkie te organizacje i komisje były nastawione krytycznie wobec Hamasu, moim zdaniem nadmiernie, co wynikało z uprzedzeń. Jest to jednak oddzielny temat. 



Hamas zdawał sobie sprawę z tego, że nie będzie traktowany bezstronnie przez wspomniane organizacje i komisje śledcze, byŁ jednak gotowY do podjęcia ryzyka, pokładając płonną nadzieję na jakąkolwiek sprawiedliwość. Dla tych, których pamięć sięga dalej, przypomnijcie sobie, że po operacji „Płynny ołów”, Rada Praw Człowieka ONZ powołała komisję, na czele której stanął południowoafrykański prawnik, Richard Goldstone, który tak się składa jest żydem i według jego własnych słów, syjonistą. Był swego czasu członkiem rady dyrektorów Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie i ma wiele powiązań z Izraelem, a jego córka nawet emigrowała do Izraela. Hamas zgodził się na jego osobę jako szefa komisji śledczej.



Goldstone przedstawił raport, w którym w bardzo krytycznym świetle przedstawił działania Izraela. Raport składał się z ok. 400 stron tekstu, gdzie równie krytycznie oceniono działania Hamasu, czego oni się spodziewali, ale również w podobny sposób oceniono działania Izraela. Po opublikowaniu tego raportu, niektórzy liczyli na sprawiedliwość. Co się stało zamiast tego? Otóż 1 kwietnia 20011 roku, Goldstone odwołał ten raport. Wszelkie nadzieje na sprawiedliwość legły w gruzach. Ja sam miałem wtedy przekonanie, że był to żart primaaprilisowy. Odwołanie raportu opublikowano w Washington Post. Dzisiaj już wiadomo, że Goldstone został zaszantażowany, co do natury tego szantażu nie mam wiedzy. 



Tak więc, faktem jest, że Hamas próbował środków dyplomatycznych i zasad prawa międzynarodowego. Z kolei, 30 marca 2018, w ramach cyklicznych obchodów „Dnia Ziemi”, których początek sięga 1976, podjęto inicjatywę pokojowego protestu nazwanego ” Wielkim Marszem Powrotu”. Co się stało? Na ogrodzeniu, za którym znajduje się strefa Gazy, Izrael usadowił, według źródeł izraelskich, swoich najlepiej wyszkolonych snajperów. Później przyznano, że każda kula osiągnęła cel. Co było tym celem? Sprawdźmy w raporcie. Ludzie znajdowali się ok. 300 metrów od ogrodzenia, i zachowywali się w sposób pokojowy, nie wykazując agresji. „Wielki Marsz Pokoju”, to rodzaj święta o charakterze piknikowym, były tam trupy cyrkowe, grupy muzyczne, tańce itd. Ci ludzie wierzyli, że jeśli ich zachowanie będzie wyrażało pragnienie pokoju, spokoju i normalnego życia, nastąpi zakończenie brutalnego oblężenia Gazy. Kogo zamordowali Izraelczycy? Wróćmy do raportu i będę go cytował. Głównym celem były dzieci bawiące się setki metrów od ogrodzenia. Celem byli lekarze i sanitariusze, celem byli dziennikarze, celem były kaleki, ludzie z amputowanymi obiema kończynami.

W ostatnich dwóch latach, to co opisałem powyżej, zaszło…nie potrafię znaleźć odpowiedniego słowa jak daleko…ale jeśli przeczytamy raport międzynarodowej komisji śledczej, na czele której stała Navi Palley, była szefowa komisji śledczej w sprawie ludobójstwa w Rwandzie, to dowiemy się, że Izrael z rozmysłem wybiera na cel dzieci. Raport opiera się na zeznaniach zagranicznych lekarzy, którzy pracowali w Gazie w ostatnich dwóch latach. Snajperzy celują w główki dzieci i w klatki piersiowe. Raport wspomina również o tym, że na cel wybierane są niemowlęta. 



Podsumowując, Hamas próbował dyplomacji, prawa międzynarodowego, próbował pokojowego oporu. Co jeszcze mogli zrobić? Umrzeć w milczeniu na cmentarzysku słoni? Czy jest to rozsądne oczekiwanie? Wy na tej sali jesteście w podobnym wieku jak 90% populacji Gazy, czyli młodych ludzi, którzy przełamali bramy Gazy 7 października 2023 roku. Musicie sami sobie zadać pytanie, czy zasadnym jest oczekiwanie abyście z własnej woli pozbawili się przeszłości, teraźniejszości i przyszłości? To właśnie dlatego, po blisko 40 latach, ja sam poddałem się i straciłem nadzieję na skuteczność moich wysiłków. 



Muszę przyznać, że po 7 października 2023, miałem wątpliwości co do tego jak mam myśleć o tym co się stało. Początkowo, pierwszego dnia, moja webmasterka  Sana Kassem, palestyńska chemiczka mieszkająca w Grecji, napisała do mnie maila z naleganiem abym szybko sprawdził wiadomości ze świata, ponieważ mieszkańcy Gazy przełamali bramy strefy. Mnie to oczywiście ucieszyło ale w tamtym czasie nie było jeszcze szczegółów dotyczących tego wydarzenia. Wyglądało to na ucieczkę z więzienia i podawano, że zginęło przy tym ok. 50 Izraelczyków. Jednak w nadchodzących dniach okazało się, że wydarzyło się coś bardziej moralnie zawiłego. Nie była to ucieczka z więzienia, nie była to „Wielka ucieczka”, dla tych, którzy pamiętają ten film. Wydarzyło się coś innego. Można powiedzieć z dużą pewnością, że zginęło ok. 1200 Izraelczyków, z których ok. 800 było cywilami i że to Hamas i inne bojówki były odpowiedzialne za śmierć cywilów. Wiem, ze istnieją na ten temat różne spekulacje, ale nie chciałbym tego poruszać. W mojej opinii stała się rzecz straszna i nie ma co do tego wątpliwości. 



To co powiedziałem powyżej, to fakty. Pozostaje jeszcze sprawa oceny moralnej. Ocena moralna musi oczywiście brać pod uwagę fakty ale same fakty nie przynoszą ani moralnych ani politycznych wniosków. Trzeba nad tym popracować. Jak już wspomniałem, zajmuje się tym tematem ponad 40 lat i miałem to szczęście jako młody człowiek poznać profesora Noama Chomskyego, który przez kolejne 40 lat pozostał moim mentorem, przyjacielem i towarzyszem. Był on osobą, do której zawsze zwracałem się w sprawach oceny moralnej. Posiadał on wiele nadzwyczajnych cech, posiadał nadzwyczajne moce i był niewyczerpalnym źródłem dobra. Istniał pewien podział zadań i pracy pomiędzy nami. Ja prowadziłem swoje badania, kwerendę dokumentów itd. ale gdy dochodziło do moralnej oceny złożonych zagadnień, zawsze zwracałem się do niego. Był on przesiąknięty filozofią ogólnie, a w szczególności etyką i w mojej opinii posiadał znakomite wyczucie w sprawach moralności i polityki. Niestety, 7 października 2023, Noam Chomsky nie był dla mnie dostępny i po raz pierwszy w moim dorosłym życiu musiałem sam przemyśleć skomplikowany problem moralny i na niego odpowiedzieć. Nie mogłem wyprzeć tego co się stało, ponieważ nie zamierzam podążać tą ścieżką. Zmagałem się z tym problemem, ponieważ wiedziałem, że wielu oczekiwało z niecierpliwością mojego stanowiska w tej sprawie, a szczególnie w Gazie oraz dlatego, że na moje poglądy nigdy nie miał wpływu żaden autorytet, powinienem dodać, autorytet głównego nurtu.



Po jakimś tygodniu rozmyślań, zacząłem  czytać na temat buntu Nata Turnera w 1831 roku w Wirginii. Był to największy bunt niewolników w historii USA. Gdy Turner objął przywództwo buntu, wydał rozkaz i jest to cytat „zabijcie wszystkich białych” i tak się stało, roztrzaskiwano głowy mężczyzn i kobiet, zarzynano małe dzieci. Było to bardzo brutalne działanie i nie ma co do tego wątpliwości. Gdy czytałem o Nacie Turnerze, nasunęło mi się skojarzenie z ludnością Gazy. Nat Turner był bardzo inteligentnym człowiekiem. Jego spowiednik, który po śmierci Turnera opublikował jego spowiedzi(SIC!!!)( kraj w którym spowiednicy publikują spowiedź penitentów nie może skończyć dobrze i tak się właśnie dzieje-komentarz tłumacza). Spowiednik napisał ” niewielu, białych czy czarnych mogło dorównać wrodzonymi zdolnościami i inteligencją Natowi Turnerowi”. Pewien historyk o nazwisku Stephen Oaks powiedział o Turnerze takie słowa ” istniała potężna przepaść pomiędzy aspiracjami i zdolnościami Nata Turnera, a tym co mu naznaczono w jego życiu”. 



Gdy poznaje się mieszkańców Gazy, a do mnie nie przemawia jakieś romantyczne przekonanie o wyjątkowości takich czy innych narodów, zauważa się, że są to ludzie bardzo pomysłowi i praktyczni. Dacie im pustą puszkę po Coca Coli i w parę minut przerobią to w Mercedesa…żartuję oczywiście.  Jest to wyraz desperacji, potrzeba matką wynalazków. Ta potężna przepaść, która dotyczyła Turnera, dotyczy również mieszkańców Gazy. Ci ludzie patrzą w Internet, widzą jak żyją inni na świecie i jednocześnie widzą swoje własne przeznaczenie i los.

 Cofnijmy się i przypomnijmy sobie, co mieli na ten temat do powiedzenia abolicjoniści, a jednym z najbardziej aktywnych i znanych był Wilhelm Lloyd Garrison. Był on wydawcą abolicjonistycznego periodyku zatytułowanego ” Wyzwoliciel”. Gdy doszło do buntu Nata Turnera, Garrison zamieścił tam na ten temat komentarz. Napisał ” nie ma żadnych wątpliwości, co do tego co stało się podczas buntu Turnera, to było okropne i odrażające”. Jednak gdy czytamy tekst Turnera, nie znajdziemy tam słowa potępienia dla Nata Turnera. Zamiast tego, potępił białych. Napisał…powtarzaliśmy wam, powtarzaliśmy wam, powtarzaliśmy wam…Powtarzaliśmy wam, że tak się stanie, jeśli będziecie traktować tych ludzi w ten sposób, jeśli ich będziecie ich poniżać, upokarzać, bić, nie dziwcie się temu co się stało podczas buntu Turnera. 



Dla mnie jest to moralnie uzasadniona odpowiedź na to, co stało się 7 października 2023 roku.  Miały tam miejsce niewybaczalne okrucieństwa, ale ja nie potępię sprawców. Po prostu odmawiam tego. 

Być może pamiętacie, że w pierwszych tygodniach po 7 października, a stało się to żartem internetowym, Piers Morgan powtarzał pytanie…czy potępiasz Hamas za to co się stało…czy potępiasz itd.. Wszyscy jego rozmówcy jeden po drugim powtarzali, tak, potępiamy. Gdy Piers Morgan zadał mi to pytanie, odpowiedziałem, nie, nie potępiam. Dodałem wtedy, że zrobiłbyś podobnie gdybyś ty był abolicjonistą sprzed Wojny Secesyjnej, oglądał na własne oczy co spotykało Afroamerykanów, widział ich w łańcuchach, biczowanych i pozbawianych godności ludzkiej. Powtarzam, to wszystko działo się na ludzkich oczach, na targowiskach niewolników badano tych ludzi jak zwierzęta i klasyfikowano jak zwierzęta. W przypadku Gazy, to wszystko działo się za ogrodzeniem. Niewielu zdawało sobie sprawę z tego co tam się działo. Podejrzewam, że jakieś 3/4 tej sali nie miało pojęcia o tym co powiedziałem o sytuacji mieszkańców Gazy. Ja o tym wiedziałem, ponieważ spędziłem 15 lat badając dokumenty organizacji broniących praw człowieka. Zatem mając to na uwadze, nie było najmniejszej możliwości abym potępił ludzi, którzy przełamali bramy obozu koncentracyjnego Gaza 7 października 2023 roku.



 Jednocześnie nie zamierzam zaprzeczać, że rzeczywiście miały miejsce okrucieństwa o znacznym wymiarze po stronie palestyńskiej.



Konsekwencją 7 października były niewyobrażalne okrucieństwa w ramach reakcji na to co się stało. 

Teraz należałoby określić jakie są tego cele. Moim zdaniem, Izrael miał do zrealizowania trzy podstawowe cele.



Pierwszy może wydawać się trywialny ale w przypadku Izraela nie jest trywialny, była to krwawa zemsta. Przypomnijmy sobie, że zaraz po 7 października, wysocy przedstawiciele rządu izraelskiego, zaczęli wygłaszać rozmaite okropne oświadczenia. W późniejszym okresie próbowano łagodzić te wystąpienia jako wypowiedziane pod wpływem chwili i w emocjach, po prostu byli w szoku. Było to jednak tylko chwilowe zachowanie, takie było wyjaśnienie. Jednak, gdy przeczytałem raport na temat wydarzeń w Gazie, który został opublikowany zaledwie 2 tygodnie temu, okazało się, że te rzekomo wypowiedziane w emocjach oświadczenia opisują działania Izraela w ostatnich 2 latach. Gdy przyjrzymy się tym oświadczeniom, czytamy tam ” zamierzamy zamienić Gazę w stertę gruzu”, „uczynimy Gazę miejscem niemożliwym do życia”, „zamierzamy zniszczyć wszystko w Gazie”. Nie były to oświadczenia pod wpływem chwili, te oświadczenia były projektami tego co się później wydarzyło. 



 Jednym z bardziej znanych tego typu oświadczeń są słowa premiera Netanyahu i to powtórzone 2 razy „pamiętajcie co wam zrobił Amalek” odnosząc się tymi słowami do Biblii i aktu zemsty i kary. Nie ma w tym żadnej polityki, wyłącznie zemsta i kara. Będziemy postępować biblijnie, zabijemy każdego mężczyznę, kobietę, dziecko i wołu itd. I tak się właśnie stało. Postawę tą cechuje jeden podstawowy element, pragnienie krwi. Trzeba pamiętać, chociaż nie jest to popularne, że ludzie jak Bernie Sanders ciągle udają, że problemem jest Pan Netanjahu. Z całym szacunkiem dla Pana Sandersa ale nie ma to pokrycia w prawdzie. Rozlew krwi w Gazie nie jest projektem państwowym, to nie Pan Netanjahu, nie Pan Smotricz, nie Pan Ben Gevir. Rozlew krwi w Gazie, to projekt narodowy i należy to uczciwie przyznać.



 Nie przyznaję tego z radością ale są ludzie, którzy przyznają to z radością. Ja się do nich nie zaliczam. Jednak jak mówi brytyjskie powiedzenie; fakty są uparte. Gdy robiono badania opinii w Izraelu, zadano bardzo proste pytanie; Gdy wojska izraelskie wejdą do miasta Gaza czy powinni wszystkich zabić? 47% Izraelskich żydów odpowiedziało na to pytanie pozytywnie, tak, powinni wszystkich zabić. Badanie przeprowadzone miesiąc później zadało pytanie „Czy uważasz, że są jacyś niewinni ludzie w Gazie?” 62% respondentów odpowiedziało, że nie ma niewinnych ludzi w Gazie. Jeśliby oddzielić nieżydowską populację Izraela, która wynosi ok. 20%, to 70% żydowskiej populacji Izraela twierdzi, ze nie ma niewinnych ludzi w Gazie. 



Gdy lider opozycji powiedział publicznie” wojska Izraela zabijają dzieci w Gazie, jakby to było ich hobby” spotkał się z ogromnym potępieniem w Izraelu. Początkowo trwał przy swoim stanowisku ale z czasem skapitulował i wycofał te słowa. Ale właśnie to ma miejsce Gazie, jest to niewyobrażalna żądza krwi ze strony Izraela. Ja osobiście mam wielkie problemy z ogarnięciem i zrozumieniem tej sytuacji. Przychodzi mi z trudnością zrozumienie społeczeństwa, które popadło w takie głębiny demencji, że morduje dzieci z radością i traktuje to jako trening strzelecki, kierując lufy karabinów w główki i piersi dzieci i niemowląt. Nie wydaje mi się, sądząc po materiałach, które ci ludzie publikują w mediach społecznościowych, gdzie z dumą i radością prezentują swoje ludobójcze praktyki, że żądza krwi jest zaledwie trywialnym składnikiem tego do czego doszło w ostatnich dwóch latach.  



Drugim celem Izraela jest odbudowanie tzw. zdolności odstraszających. Jest to eufemistyczne określenie na narzucenie atmosfery strachu i poczucia zagrożenia całemu światu arabskiemu. Po 7 października, w świecie arabskim pojawiło się przekonanie, że jeśli prymitywna organizacja jak Hamas może dokonać takiego uderzenia i wymanewrować wszechmocny wywiad izraelski, to istnieje możliwość militarnego poradzenia sobie z Izraelem.



 Zatem, Izrael w związku z tym musi odbudować poczucie strachu w świecie arabskim. Jeśli taka myśl pojawi się w głowie, któregoś z przywódców arabskich, Izrael tylko wskaże na Gazę i powie, zobaczcie co ich spotkało. Mogłoby to szybko rozwiać wszelkie mrzonki o militarnej konfrontacji z Izraelem. 



Trzecim cel Izraela kieruje się zasadą, że każdy kryzys tworzy również okazję. Nie ma wątpliwości co do tego, że 7 października był dla Izraela szokiem i spowodował kryzys na dużą skalę. Wielokrotnie powtarzano porównanie z szokiem jaki miał miejsce w USA po 11 września. Jeśli prześledzimy reakcje w naszym kraju po 11 września, trzeba przyznać, że Panowie Bush, Cheney, Rumsfeld uronili oni kilka łez. Nie ma co do tego wątpliwości. Trwało to jakieś 5 minut. Następnie zatarli ręce i zadali sobie pytanie, co mogą na tym ugrać? Spojrzeli na mapę świata i zastanowili się, które państwo mogą zaatakować. Mieli przed sobą długą listę państw do wyboru, przede wszystkim Afganistan, potem Irak, w następnej kolejności Syria i Iran. Taki był plan gry. Sprawy jednak nie poszły po ich myśli. Dla Izraela głównym celem było rozwiązanie raz na zawsze kwestii Gazy. Plan polegał na wytrzebieniu populacji Gazy, wyrwaniu jej z korzeniami. Przyjęło to w zasadzie formy czystki etnicznej, która się nie udała ale nadal pozostaje nadrzędnym celem. Chodzi o zniszczenie infrastruktury, wymordowanie jak największej ilości ludzi  i zmuszenie społeczności międzynarodowej do przyjęcia pozostałych jako uchodźców. 



Drugim celem strategii Izraela, który łączy się z pierwszym, jest uczynienie Gazy miejscem niemożliwym do życia. Jak powiedział Giora Eiland, ” należy mieszkańców Gazy postawić przed wyborem, zostać i umrzeć z głodu albo wyjechać”. Tak sytuacja wygląda obecnie i żaden z celów Izraela nie uległ zmianie. Wystarczy wspomnieć, że według szacunków, usunięcie całego gruzu z Gazy zajęłoby kolejne 25 lat, pod warunkiem, że 100 ciężarówek pracowałoby dzień w dzień przez 24 godziny. 



Powiedziawszy to wszystko, chciałbym poświęcić kilka słów na temat tego co można zrobić w tej sprawie. Były dwa heroiczne momenty w minionych dwóch latach. Jeden z nich to działanie delegacji południowoafrykańskiej, która udała się do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości i zmagała się tam w imieniu Gazy. Zmaganie te były niezwykle inspirujące, nie tylko z powodu poziomu kompetencji tych ludzi, ich godności ale z powodu  stanu fizycznego tej delegacji. Był tam 88 letni  John Dugard, przewodniczący delegacji, który w przeszłości był adwokatem Nelsona Mandeli i „biskupa” Tutu. Jest to biały Południowoafrykańczyk i jest człowiekiem niezwykle przyzwoitym, którego mam zaszczyt nazywać swoim przyjacielem. Były tam też 3 panie; Afrykanka, Hinduska i Irlandka. Była to reprezentacja człowieczeństwa i w miniaturze pokazywała możliwości ludzkości, gdyby ta kiedykolwiek odzyskała wrażliwość. Nie jest to popularne, prawda nie jest konkursem popularności, ale muszę przyznać bardzo pozytywną rolę Huti w tym procesie. Wiemy, że w Jemenie ma miejsce wojna domowa. Większość sklepów warzywnych w moim sąsiedztwie jest w rękach Jemeńczyków, którzy nie przepadają za Huti. Jednak każdy z nich wyrażał szacunek dla Huti za ich gotowość poświęcenia zdrowia i życia dla Gazy. To robi wrażenie.



Drugim istotnie imponującym momentem w ostatnich dwóch latach były protesty studenckie na kampusach uniwersyteckich w 2024, które były promykiem nadziei i pozwoliły utrzymywać temat Gazy na powierzchni zainteresowania opinii publicznej. Nie można było po prostu przejść do innego tematu i zapomnieć o tym co się działo w Gazie. Protesty te były po prostu codziennie na czołówkach mediów. Dlatego należało je stłumić.

Cała klasa żydowskich supremacjonistów, żydowskich bilionerów, użyła swojej potęgi finansowej aby przypuścić bezprecedensowy atak na swobodę uniwersytetu i wolność słowa w tym kraju. Nic podobnego nie wydarzyło się wcześniej w historii naszego kraju. W ciągu kilku miesięcy, wiosną 2024, 3 prezydentów uniwersytetów Ivy League zostało usuniętych ze stanowiska. Powtarzam, coś takiego nigdy nie wydarzyło się w naszej nowożytnej historii. Ten proces jeszcze się nie zakończył. Zwolniony został prezydent uniwersytetu Northwestern, a kilku kolejnych tego oczekuje.

Przyczyna tego była tylko i wyłącznie jedna. Żydowscy supremacjoniści, bilionerzy, zagrozili wycofaniem wsparcia finansowego dla uniwersytetów. Zaczęło się to za Bidena, a nasiliło za Trumpa. Oczywiście używano argumentu antysemityzmu, a zagrożeniu uległo kilka kierunków studiów w które wycelowano finansowy szantaż. 

Pamiętajmy jednak, że wiosna 2024, to jeszcze odległy czas od pojawienia się Pana Trumpa. To administracja Bidena dała zielone światło dla złamania wolności uniwersyteckiej i wolności słowa na naszych wyższych uczelniach i w naszym kraju. To wszystko nie zaczęło się od zawieszenia programu Jimmy Kimmela, to nie jest prawda. 

Po wiośnie 2024 wszelkie protesty ucichły. To trudne do uwierzenia ale usta całej społeczności akademickiej zostały zamknięte na cały rok. Ja wiem jakie koszty ponosicie studiując, wiem jakie jest czesne, wiem jak musicie się zadłużać, jaką presję wywierają na was rodzice aby się nie wdawać w działalność wskutek której możecie być usunięci z uniwersytetu. Wiem o ty wszystkim i rozumiem. Piłka jest po waszej stronie, od was zależy co teraz zrobicie.

Jeszcze dwie sprawy. Jeśli przeczytacie raport Uniwersytetu Harvarda na temat antysemityzmu i przyłożycie tam mocne szkło powiększające, nie znajdziecie tam śladów antysemityzmu, ponieważ nie miał on miejsca. Przykłady jakie podawali łowcy antysemitów były żałosne. Zatem, co oni rozumieli przez antysemityzm? Czym zapełnili 314 stron tego raportu? Otóż skonstruowali oni zupełnie nową definicję antysemityzmu na uniwersytecie. Brzmi ona, że jeśli żydowski student,  a zwłaszcza żydowski student z Izraela czuje się ignorowany przez resztę studentów w trakcie zajęć lub po zajęciach, to w naszej opinii czyli opinii autorów raportu, stanowi to akt antysemityzmu. 

Innymi słowy, czytamy w raporcie, jeśli nie jesteście inkluzywni i pluralistyczni wobec studentów żydowskich i żydowskich studentów z Izraela, jesteście antysemitami. 

Jest to w mojej opinii, o jeden most za daleko. Ja nie mogę być inkluzywny wobec morderców dzieci, nie mogę być inkluzywny wobec morderców niemowląt. Żądanie inkluzywności i pluralizmu wobec tej ludobójczej armii jest wywarciem nacisku na przyzwolenie dla ludobójstwa. 

Innymi słowy, to tak jakby powiedzieć; owszem strzelali do dzieci, dziennikarzy, lekarzy, bombardowali szpitale ale odłóżmy to na bok i chodźmy razem na piwo. 

Nie, ja nie pójdę z nimi na piwo. Moim zdaniem jest to minimalny warunek moralny, minimalne przykazanie, nie stosować inkluzywności wobec morderców dzieci. Jest to desakralizacja pamięci zmarłych. Byłaby to desakralizacja 20000 zamordowanych dzieci, gdybyśmy przychodząc na uniwersytet wygasili pamięć o tym co się stało. 

Druga sprawa, to pytanie co możemy zrobić? To trudne pytanie. Możemy chociaż założyć czarną koszulkę z napisem na przodzie Gaza, a na tyle Ludobójstwo. Obecnie waszym zadaniem na uniwersytecie, jest odzyskanie prawa do wolności wypowiedzi i wolności uniwersytetu jako sanktuarium wolności tej wypowiedzi. Takie jest moim zdaniem wasze obecne zadanie. Ani na chwilę nie zamierzam lekceważyć wyzwań jakie przed wami stoją ani konsekwencji waszej postawy, poświęceń jakie za tym idą. Z drugiej jednak strony, nasz kraj zmierza w bardzo złym kierunku, tutaj już nie chodzi o moją przyszłość, chodzi o waszą przyszłość. Jestem przekonany, że uświadamiając sobie rzeczywiste zagrożenia i ofiary jakie się z tym wiążą, znajdziecie w sobie odwagę czerpaną z naszego wspólnego amerykańskiego doświadczenia.



Nie wiem nawet ilu z was jest w stanie pojąć skalę odwagi jaka była wymagana w l. 60- tych aby pokonać politykę segregacji na Południu USA. Ta młodzież w tamtych latach nie pochodziła z uprzywilejowanych warstw społeczeństwa. Nie mieli osłony ani ochrony jaka wiązała się z byciem białym. Byli to czarni młodzi ludzie w waszym wieku połączeni w organizacji SNIK(Studencki Komitet Koordynacyjny ds. Przemocy Pokojowej). Maszerowali przez małe osady na Południu, gdzie dosłownie każdy burmistrz, szeryf i sędzia był członkiem Ku Klux Klanu. Ci młodzi ludzie maszerowali przez te osady i pukali do drzwi, prosząc ludzi o poparcie rejestracji czarnych wyborców. Wymagało to zdumiewających z jednej ale i inspirujących z drugiej strony, aktów odwagi. Jest to coś, z czego można brać przykład. W ich przypadku chodziło o ich przyszłość, teraz chodzi o waszą przyszłość. Chodzi o waszą wolność albo to, co z niej pozostało. Chodzi o wolność, która jest wam kradziona na waszych oczach. Jest to fakt. 



Obecnie, ludzie na kampusach uniwersyteckich są zbyt zastraszeni i przerażeni aby wypowiedzieć słowa: Palestyna, ludobójstwo i całą resztę. Wasza wolność została skradziona i wydaje mi się, że musicie odnaleźć odwagę pomimo wszelkich konsekwencji tej odwagi. W przeciwnym razie, w nieodległym czasie obudzicie się w kraju, który nie będzie dla was szczęśliwym miejscem. Już w tej chwili nie jest to najszczęśliwsze miejsce ale będzie jeszcze gorzej. Rozumiem wymiar wyzwań jakie przed wami stoją.



 Pamiętam jedną z moich koleżanek z czasów wojny wietnamskiej, chciała zostać lekarzem. Stanęła przed konsekwencją aresztu z powodu protestu przeciwko wojnie wietnamskiej, bardzo się bała. Aresztowanie było jednoznaczne z nieprzyjęciem na medycynę. Wtedy też były konsekwencje swoich wyborów, nawet wtedy. W czasach ruchu swobód obywatelskich na Południu, była też szansa, że nigdy nie wrócisz z tej małej osady, gdzie pukałeś do drzwi. 



Nie widzę jednak innego wyjścia. Jedną z metod jaka mi przychodzi do głowy, jest wyszukanie kogoś na waszym Uniwersytecie, który pochodzi z lokalnej społeczności i uczynieniem go waszym Mamdanim. Ruszcie się i spowodujcie aby tego człowieka wybrano na urząd. Przynajmniej to będzie początek drogi od dołu w górę. Wszyscy słyszeliście o presji wywieranej na Mamdaniego… wycofaj się z tego…wycofaj się z tamtego. On się jednak nie wycofał. Wiecie dlaczego? Ponieważ spogląda na prognozy wyborcze i co widzi? Widzi, że większość nowojorczyków zgadza się z nim w kwestii Izraela i Palestyny. Widzi, że nie musi stosować uników, ma większość po swojej stronie. Podobnie dzieje się w reszcie kraju. Są obwody wyborcze gotowe do wysłuchania i głosowania na właściwego kandydata. Przygotujcie właściwą platformę wyborczą dla swojej lokalnej społeczności i na tej platformie powinna być deska, z której wybrzmi: zakończyć ludobójstwo w Gazie i osądzić tych, którzy są za nią odpowiedzialni. 



Tłum. Sławomir Soja

According to official death toll records, more Poles died in Auschwitz than Jews

According to official death toll records,

more Poles died in Auschwitz than Jews

Almost half of the dead is categorized as Catholic ~48%, (Poles) when Jews are on the second place with ~43%. That is how the „Jewish Holocaust” really looked like!

DR IGNACY NOWOPOLSKI NOV 8

Samobójcze misje helikopterów na Ukrainie [Pokrowsk] … Ratowanie wyższych oficerów CIA?

Samobójcze misje helikopterów na Ukrainie… Dlaczego? 

https://sonar21.com/ukraines-suicide-helicopter-missions-why

Główna Dyrekcja Wywiadu Ukrainy (GUR) przeprowadziła dwie operacje szturmowe wysokiego ryzyka przy użyciu śmigłowców UH-60A Black Hawk dostarczonych przez USA w sektorze Pokrovsk w obwodzie donieckim pośród intensywnych rosyjskich postępów. 

Pokrovsk, kluczowe centrum logistyczne, jest oblężone od ponad roku, a siły rosyjskie kontrolowały ~80% miasta do końca października 2025 roku. Teraz otoczyły siły ukraińskie, które pozostają na tym obszarze. Misje, nadzorowane przez szefa GUR Kyrylo Budanova, próbowały [ale nie powiodły się] aby umieścić elitarne siły specjalne na sporne lub roszczone przez Rosję obszary. Kluczowe pytanie brzmi: dlaczego?

Ukraińskie źródła twierdzą, że bezmyślna operacja miała na celu zakłócenie pozycji wroga, oczyszczenie punktów oparcia i przywrócenie linii zaopatrzeniowych, ale to nie ma sensu. Pierwsza misja, która rozpoczęła się w nocy 28 października, zrzuciła 11 komandosów GUR na otwartym polu na północny zachód od strefy przemysłowej Pokrowska. Nagranie pokazało, jak żołnierze szybko wysiadają. Lądowanie miało miejsce w nocy – słaba widoczność, aby zminimalizować wykrywanie, ale rosyjskie drony rozpoznawcze zauważyły nisko latający helikopter i zniszczyły 11 komandosów.

Kolejna misja, przeprowadzona w nocy 30 października przy użyciu dwóch śmigłowców Blackhawk, umieściła dwie grupy (łącznie ~20-24 żołnierzy) w tym samym obszarze ogólnym i spotkał je ten sam los, co pierwszą grupę.

Aby zrozumieć cel tych dwóch nieudanych misji, należy znać relacje między GUR a CIA. Główna Dyrekcja Wywiadu Ukrainy (GUR, lub HUR po ukraińsku) – agencja wywiadu wojskowego pod rządami Ministerstwa Obrony – rozwinęła jedno z najbliższych partnerstw z Centralną Agencją Wywiadu USA (CIA) spośród wszystkich służb zagranicznych. 

Ten związek, wykuty w tajemnicy po rewolucji Majdan w 2014 roku i aneksji Krymu przez Rosję, podobno przekształcił GUR z resztki z czasów sowieckich zinfiltrowanej przez rosyjskich agentów w wyrafinowanego operatora słynącego z zuchwałych ataków na Moskwę.

CIA zainwestowała dziesiątki milionów dolarów w odbudowę GUR, zapewniając szkolenia, sprzęt i bezpieczne obiekty, jednocześnie dzieląc się informacjami wywiadowczymi, które okazały się krytyczne podczas inwazji Rosji na pełną skalę w 2022 roku. Byli amerykańscy urzędnicy opisują to jako „historyczną okazję” do przeciwdziałania Rosji, a GUR staje się „naszym małym dzieckiem”.

Podczas gdy zachodnie doniesienia medialne twierdzą, że ta operacja była wspierana przez NATO, myślę, że bardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem jest to, że była to wspólna operacja CIA-GUR mająca na celu ekstrakcję oficerów paramilitarnych CIA, którzy operowali z siłami ukraińskimi w Pokrowsku i okolicach. Nie sądzę, że mówimy o młodszym personelu CIA…

Myślę, że jest co najmniej kilku, jeśli nie więcej, starszych oficerów paramilitarnych CIA, którzy są teraz uwięzieni w Pokrowsku. Biorąc pod uwagę, że zachodnie raporty podkreślają, że te dwie nieudane misje zostały przeprowadzone pod kierunkiem Budanova, szefa GUR, i że Budanov współpracuje z CIA, a nie z wojskiem amerykańskim lub NATO, ma to wszystkie znamiona operacji CIA.

Próba ekstrakcji dwa razy w ciągu trzech dni jest tylko kolejnym wskaźnikiem rozpaczliwej sytuacji, przed którą stoją siły ukraińskie i ich zachodni doradcy w Pokrowsku.

Larry C. Johnson

https://sonar21.com/ukraines-suicide-helicopter-missions-why

Wielkie kłamstwa XX i XXI wieku: I. Zdobycie Księżyca [uzup.]

Wielkie kłamstwa XX i XXI wieku

[MD: Z wahaniem, ale coraz mniejszym, przypominam]

========================

Autor: piko, 5 września 2025

Zamiast tekstu o Konstytucji urodził się tekst o kłamstwach XX i XXI wieku. Myślę że ciekawszy od nudnych prawnych dywagacji zwłaszcza że nie jestem prawnikiem.

Przyszło mi żyć w bardzo ciekawym okresie, czego nie żałuję, pomimo groźnie brzmiącej sentencji – abyś żył w ciekawych czasach. Może jednak tak się zdarzyć, że niedługo będę żył w jeszcze bardziej ciekawych czasach, co może być rzeczywiście niebezpieczne.

Doświadczyłem PeeReLu, okresu Solidarności, Stanu Wojennego, wiekopomnej Transformacji i burzliwego rozwoju naszej młodej demokracji pod unijnymi skrzydłami. To doświadczenie umożliwia szersze spojrzenie na rzeczywistość i wyciąganie logicznych wniosków.

Jakie mam refleksje? Wiele i różnych. Dziś się skupię na jednej z ważniejszych –  żyłem i żyję w epoce Wielkich Kłamstw. Dlaczego dziś o tym piszę dalej się wyjaśni.

Cóż to jest kłamstwo? Kłamstwo jest zaprzeczeniem prawdy, więc na początek określmy czym jest prawda. Na prawdę można spojrzeć z różnych punktów – z logicznego, naukowego, religijnego, metafizycznego, itd. Dla dalszych rozważań skupmy się na prawdzie logicznej i naukowej.

Prawda logiczna to: zgodność zdania z rzeczywistością lub inaczej, że dane zdanie jest prawdziwe dokładnie wtedy, kiedy to, co ono znaczy, jest tak, jak ono znaczy.

Prawda naukowa to: stwierdzenie lub fakt, który został wielokrotnie sprawdzony i potwierdzony w drodze obserwacji, eksperymentów i analiz. Jest to wynik rygorystycznego procesu badawczego, który dąży do obiektywnego odzwierciedlenia rzeczywistości.
W kontekście nauki, prawda nie jest postrzegana jako absolutna i ostateczna, ale raczej jako aktualny stan wiedzy, który jest otwarty na dalsze badania i ewentualne zmiany w świetle nowych dowodów (za AI).

Czyli kłamstwo to niezgodność twierdzeń z obserwowaną rzeczywistością oraz twierdzenia niezgodne z aktualną nauką.

Trzeba jeszcze w sprawie kłamstw dokonać podziału na takie zwyczajne, ludzkie kłamstwa, które każdy z nas popełnia, bo jesteśmy niedoskonali – już św. Augustyn słusznie zauważył: „(…) Sami oszukujemy, kłamiemy, błądzimy, ale nikt nie chce być okłamywany i oszukiwany– ot, taki paradoks
oraz
na mega kłamstwa popełniane przez różne ośrodki władzy.

Lista ważniejszych mega kłamstw XXw. z linkami do moich tekstów:

  1. Zamach na JFK 1963 (https://www.salon24.pl/u/piko/1013291,dwa-opowiadania-i-teoria-orwell-huxley-i-spiski ).
  2. Lot na Księżyc 1969-72.
  3. Transformacja w RP 1989 (https://nohood.wordpress.com/2017/01/25/przypominam-co-to-plan-balcerowicza/ nie było żadnej transformacji tylko się Michnik i spółka dogadali z Kiszczakiem i służby po przewerbowaniu przeszły w szyku zwartym do nowej rzeczywistości). W zasadzie transformacja to wynik dogadania się Władimira Kriuczkowa (szef KGB) z Danielem Fritzem (departament Stanu USA).
  4. Zamach w NYC 2001 (https://www.salon24.pl/u/piko/605535,matrix-11-09-10-04-i-nie-tylko-czyli-jest-do-d żadne samoloty nie wleciały, była to inside job zrealizowana przez deep state).
  5. Wojna w Iraku 2003 (Saddam miał mieć broń masowego rażenia więc tak ją skubany dobrze ukrył, że nie można jej do dziś znaleźć. W wyniku misji stabilizacyjnej zginęło ponad 70 tys. cywili więc Putin na Ukrainie to cienki Bolek. Przy okazji, przypadkiem petrodolar utrzymał się jako waluta transakcyjna, Irak (nie tylko) popadł w chaos w którym tkwi po dziś dzień, no i Izrael jest bardzo zadowolony).
  6. Katastrofa w Smoleńsku 2010 (multum tekstów udowadniających maskirowkę na Siewiernym np. https://www.salon24.pl/u/piko/607411,zjawiska-przyrodnicze-a-smolensk-2010 https://www.salon24.pl/u/piko/579084,do-bbudowniczego-i-geoala „Czerwona Strona Księżyca” FYMa i wiele innych).
  7. Covid 2019 (wielka operacja psyops, którą jednym ruchem przerwał Putin ale i tak zakończyła się sukcesem – okazało się, że można ludność spacyfikować pod pozorem zarazy, polecam Karwelisa dziennikzarazy.pl i „Kowidowe getta” Katarzyny Tretner-Sierpińskiej).
  8. Klimatyzm od 1972 do dziś (od globalnego ochłodzenia przez ocieplenie do zmian klimatycznych spowodowanych przez człowieka https://www.salon24.pl/u/piko/1286148,klimatyzm-religia-szubrawcow-i-idiotow https://www.salon24.pl/u/piko/1319744,klimatyczny-naukowy-konsensus-czyli-jeden-z-wiekszych-globalnych-przekretow ).

Powodem dla którego akurat teraz postanowiłem poruszyć temat mega kłamstw jest 56. rocznica transmisji zdarzenia opisywanego jako lądowanie ludzi na Księżycu (16 – 24 lipca 1969). Warto rozebrać to kłamstwo nr 2. na liście na czynniki pierwsze, aby uzmysłowić sobie jak można ludzi w skali globalnej zmanipulować i dlaczego to jest w ogóle możliwe.

Jak się popatrzy z szerszej perspektywy to kłamstwo o lądowaniu na Księżycu było stosunkowo łagodnym kłamstwem w porównaniu z innymi, na przykład z akcją z 11/9 polegającą na zabiciu ok. 3000 ludzi i zdemolowaniu centrum Manhattanu w fingowanym zamachu lotniczym, który był pretekstem do przeprowadzenia dwóch wojen i pozbawieniem obywateli USA niektórych praw obywatelskich i prywatności (Patriot Acts) czy kłamstwem pandemiczno-kowidowym, gdzie do piachu poszło ekstra ponad 200 tysięcy Polaków.

Kłamstwo księżycowe, wobec porażek USA w wyścigu z ZSRR o podbój kosmosu, miało na celu podbudować amerykańskiego ducha, odwrócić uwagę od różnych politycznych zawirowań i wojny oraz zapewne wyciągnięcie sporych funduszy na programy wojskowe.

Kłamstwo księżycowe ma jednak jeden zasadniczy feler – termin ważności, który już się skończył. Minęło przeszło pół wieku, technologia (materiałowa, IT, telekomunikacyjna i każda inna) w tym czasie poszła niesamowicie do przodu a podróży astronautów w 3 dni na Księżyc, nawet bez lądowania, ani widu ani słychu – o popylaniu łazikiem po wydmach księżycowych nie wspomnę.

Dalej podam argumenty kwestionujące lot, natomiast teraz zastanówmy się dlaczego to kłamstwo tak dobrze się zagnieździło w świadomości. Uważam, że powodem jest strach. Ale to nie samo kłamstwo przeraża ludzi lecz to, co to kłamstwo mówi o otaczającym nas świecie i o tym jak on naprawdę funkcjonuje.

Bo jeśli NASA była w stanie zorganizować tak skandaliczny żart przed całym światem a następnie utrzymać to kłamstwo przez pół wieku, to co to mówi o kontroli nad informacjami które otrzymujemy?

Co to mówi o mediach, środowisku naukowym, edukacyjnym i wszystkich innych instytucjach od których zależy czy powiedzą nam prawdę, czy nie?

I to właśnie przeraża ludzi i powstrzymuje ich przed rozważaniem możliwości, że mogli być tak skutecznie oszukani.

Straszny nie wydaje się sam fejkowy lot tylko fakt, że skoro mogli nas okłamać w tej sprawie, to mogą okłamać w każdej innej.

Często jako argument obrony pojawia się stwierdzenie – snujesz jakieś teorie spiskowe, to nie możliwe żeby takie kłamstwo było ukrywane tak długo, zbyt wiele osób musiało by o nim wiedzieć, itd. bla, bla bla. Najczęściej mówią to ludzie, którzy nic nie wiedzieli o tych misjach, nie mają pojęcia o podstawach fizyki.
Ale co zrobisz szanowny czytelniku, jeżeli twoja zdolność krytycznego i niezależnego myślenia podpowie ci, że  to co starają ci się wcisnąć jako prawdę jest fałszem? Czy ślepo podążysz za autorytetami i udasz, że wszystko jest ok i będziesz dla świętego spokoju żył w zakłamaniu?

Jest jeszcze jeden aspekt trwałości takiego kłamstwa – w odróżnienia od zwykłego, mega kłamstwo samo się broni przez swoją wielkość, absurdalność, nierealność. Dowód? Proszę otworzyć link z kłamstwa nr 4. na liście. W TV mamy obraz całego budynku WTC7 i dziennikarka stojąca na jego tle mówi, że właśnie ten budynek się zawalił, co faktycznie się stało, ale 26 minut później. Czy pojawiły się jakieś reakcje mediów, ludzi, że to są jaja? Nie. Bzdura była tak wielka, że nikt normalny na gorąco nie zareagował. Potem również nie „no bo straszna tragedia” i po co tam jakieś szczegóły rozdrapywać. Tak to działa.

Zacznijmy naszą księżycową historię od wyzwania jakie rzucił Kennedy w 1961 narodowi amerykańskiemu – przed upływem dekady wyślemy człowieka na Księżyc i bezpiecznie sprowadzimy go na Ziemię.

Osadźmy tę akcję w realiach lat 60.
Wówczas cały bardziej wyrafinowany zestaw elektroniki domowej składał się rozmytego czarno-białego telewizora z brzęczącym pokrętłem zmiany kilku kanałów, śmieszną anteną typu królicze uszy i brakiem pilota. Tak przełomowe rozwiązanie jak kalkulator kieszonkowy miał do konsumentów trafić dopiero za 5 lat. Oczywiście nowinki techniczne do technologii lotniczej czy kosmicznej wchodziły trochę wcześniej ale spokojnie można powiedzieć, że z dzisiejszego punktu widzenia, naukowcy NASA pracujący nad programem Apollo działali w wiekach mrocznych i siermiężnych.

Po tej śmiałej deklaracji JFK nikt nie miał pojęcia jak ją zrealizować. Nawet ojciec amerykańskich programów kosmicznych Wernher von Braun w swojej książce „Conquest of the Moon” napisał:
„Powszechnie uważa się, że człowiek poleci bezpośrednio z Ziemi na Księżyc, ale aby to zrobić, potrzebny byłby pojazd o tak gigantycznych rozmiarach, że okazałoby się to ekonomicznie niewykonalne. Musiałby rozwinąć wystarczającą prędkość, aby przebić się przez atmosferę i przezwyciężyć grawitację Ziemi, a po przebyciu całej drogi na Księżyc musi mieć wystarczającą ilość paliwa, aby bezpiecznie wylądować i odbyć podróż powrotną na Ziemię. Ponadto, aby dać ekspedycji margines bezpieczeństwa, nie użylibyśmy jednego statku, ale minimum trzech … każdy statek rakietowy byłby wyższy niż nowojorski Empire State Building  i ważył około dziesięć razy więcej niż  statek Queen Mary, czyli około 800 000 ton”.

Wśród różnych niedorzecznych pomysłów, jak wysłać ludzi na Księżyc przed Rosjanami, pojawił się  „nieznany inżynier” John Houbolt, który promował następujący plan:
– statek matka przenosi na orbitę księżycową lądownik, który oddziela się i osiada na Księżycu, następnie lądownik  powraca na orbitę, dokuje do modułu załogowego krążącego na orbicie księżycowej i po odpaleniu silnika pojazd rusza w drogę  powrotną na Ziemię.

Pomysł wydawał się tak samo niedorzeczny jak pozostałe tym razem z uwagi na konieczność dokowania na orbicie Księżyca, kiedy speców z NASA ogarniał strach przed zrobieniem tego na niskiej orbicie ziemskiej. Na czele z von Braunem wszyscy odrzucili pomysł. Był rok 1961.
W czerwcu 1962 zwołano spotkanie na którym von Braun pozytywnie zaopiniował pomysł z lądownikiem czym wzbudził zaskoczenie całego zespołu. Co się stało, że zmienił zdanie o 180 stopni? Pewnie ktoś mu podsunął notatkę, że tu nie chodzi o plan jakiegoś realnego lotu tylko o plan, który dałoby by się sprzedać Amerykanom i światu.

Jak przedstawiały się podstawowe aspekty fizyczne podróży.

Odległość do Księżyca w linii prostej od powierzchni do powierzchni wynosi średnio 380 000 km. Całkowity dystans jaki przebywa pojazd uwzględniając orbity wokół Ziemi i Księżyca wahał się w zależności od misji od ok. 1 mln km do 2,3 mln km.

Podróż tam odbywała się etapami, pierwszy to osiągnięcie niskiej orbity Ziemi (LEO) co wymagało zużycia  ok. 2600 ton paliwa by uzyskać co najmniej I prędkość kosmiczną czyli 7,9 km/s. Zabierało to ok. 12 minut i wymagało zużycie całego paliwa z dwóch i część z trzeciego stopnia rakiety Saturn V. Całkowita masa paliwa to ponad 2700 ton w tym III stopień 107 ton.
Kolejnym etapem jest odpalenie silnika III stopnia i skierowanie pojazdu w kierunku celu. Po wejściu na orbitę Księżyca zaczyna się najbardziej odlotowa część wyprawy – posadzenie nieprzetestowanego lądownika na srebrnym globie przy pomocy komputera klasy Atari, czy ZX Spektrum, i dzielnego astronauty.

Podróż z powrotem napotyka na jeszcze większe problemy niż podróż tam.  Po pierwsze trzeba wystartować z powierzchni i zadokować do modułu krążącego na orbicie Księżyca (!!!). Następnie spalając resztkę paliwa pokonać grawitacją Księżyca i zacząć swobodne spadanie na Ziemię. I tu zaczyna się prawdziwe „wyzwanie”. Powrót z niskiej orbity (LEO 200-300 km) wymaga użycia silników hamujących aby  z prędkości 7,9 km/s wejść bezpiecznie w atmosferę i potem wytracić energię przez opór aerodynamiczny, a tu mamy do wytracenia 11,2 km/s bez hamowania. Jak wiadomo ze szkoły energia kinetyczna obiektu rośnie z kwadratem prędkości.
Powrót z Księżyca bez paliwa na hamowanie skończyłby się spaleniem statku lub odbiciem od atmosfery i lotem w siną dal. A paliwa nie było.

Na koniec tej części kilka pytań:

1. Jak wówczas się udało to czemu potem nie podjęto kolejnych prób? Powinno być przecież łatwiej, bo szlak przetarty i technologia lepsza (pierwszy lepszy smartwatch obsłużyłby taki lot).
2. Czy żywe zainteresowanie człowieka eksploracją kosmosu osłabło na 50 lat?
3. Czy tych kilka wycieczek zaspokoiło całą ciekawość środowiska naukowego co do Księżyca?
4. A inne kraje nie chciały spróbować eksploracji Księżyca?
5. NASA w raporcie z 2005 sygnalizuje, że najwcześniej za 15 lat może ponowią loty na Księżyc. Jest kilka problemów do rozwiązania, np. kwestia promieniowania i skafandrów. To w latach 60 startując prawie od zera poradzono sobie z problemami w 8 lat a teraz potrzeba jakiś 15 by opanować problem skafandrów i promieniowania?
5. Może teraz to za drogie? Ale przecież w latach 60. USA toczyło zimną wojnę oraz gorącą w Południowo-Wschodniej Azji a mimo to zdołali sfinansować 7. misji na Księżyc z użyciem jednorazowego sprzętu.

Na tym skończę pierwszą część epopei kosmicznej. W drugiej będzie więcej szczegółów technicznych pokazujących niedorzeczność eskapady i kilka zdań o archiwach z wiekopomnych lotów a tak naprawdę o ich braku.

================================

mail, RW:

Z życiorysu W. v. Brauna

https://en.wikipedia.org/wiki/Wernher_von_Braun#NASA_career

In the hope that its involvement would bring about greater public interest in the future of the space program, von Braun also began working with Walt Disney and the Disney studios as a technical director, initially for three television films about space exploration. The initial broadcast devoted to space exploration was Man in Space, which first went on air on 9 March 1955, drawing 40 million viewers.

W nadziei, że jego zaangażowanie zwiększy zainteresowanie opinii publicznej przyszłością programu kosmicznego, von Braun rozpoczął również współpracę z Waltem Disneyem i studiami Disneya jako dyrektor techniczny, początkowo przy trzech filmach telewizyjnych o eksploracji kosmosu.Pierwszą emisją poświęconą eksploracji kosmosu był film „Człowiek w kosmosie”, który zadebiutował 9 marca 1955 roku i przyciągnął 40 milionów widzów.


Tak więc W. v. Braun już w latach pięćdziesiątych zrozumiał wielką rolę kina w eksploracji kosmosu,
a w latach sześćdziesiątych rozwinął tę myśl doskonale.

Porzekadło z lamusa

Małgorzata Todd

Szanowni Państwo! 

Oto czterdziesty trzeci w tym roku SOBOTNIK.

Porzekadło z lamusa 43/2025(747)

Dawniej mawiano, że złość piękności szkodzi. Porzekadło straciło sens, odkąd uroda wyszła z mody i zastąpiła ją szpetota pospolita. Czy zatem zapotrzebowanie na piękno rzeczywiście ludziom się znudziło? Niezupełnie. Są jeszcze obszary, gdzie piękno jest w cenie. 

W ciepły Dzień Zaduszny udałam się na cmentarz i zaskoczył mnie miły widok. Nie pamiętam, żebym w przeszłości widziała aż tyle ukwieconych i tak ślicznie przystrojonych grobów. Sprzedawcy przed bramą cmentarną proponowali piękne kwiaty i znicze. Klienci innych by nie kupowali, a może po prostu nie mieli wyboru? 

Sami bowiem ubrani byli modnie, czyli niechlujnie, na ile to możliwe. Wszyscy bez wyjątku, niezależnie od płci i wieku, odziani byli w obowiązkowe kufajki i spodnie koniecznie za szerokie, albo za wąskie, a jeśli dżinsy, to podarte. 

Wracając do złości, jak to z nią jest? Dowalenie wrogowi, to frajda, którą złość niewątpliwie napędza. Przy czym warto zauważyć, że czyniący zło prędzej osiąga oczekiwany rezultat, bo demolka przynosi mu upragnione zadowolenie od razu. Czynienie dobra wymaga więcej czasu na uzyskanie pożądanych rezultatów. A jeszcze wcześniej, trzeba na dobroć uzyskać zgodę ratusza, a oni niechętnie na dobro się godzą…

Może jednak należy zacząć od usuwania źródła zła? Jeśli jego siewcą jest permanentny łgarz, który potrafi się tylko wściekać i straszyć tchórzy na niego głosujących, to należy się go pozbyć. CITO!Przywróćmy symboliczne piękno z cmentarza historii, ale też naszej codzienności. W zamian wyślijmy tam (na cmentarz) siewców nienawiści i tych wszystkich drani i łgarzy działających na zgubę Polski.

Z pozdrowieniami

Małgorzata Todd     www.mtodd.pl

Friday Funnies: Don’t Eat That. Eat this !

Friday Funnies: Don’t Eat That

Eat this

Dr. Robert W. Malone Nov 07, 2025

After this week’s thrashing, it is a little hard to find humor – but here goes!













and now for something completely different…

Although frankly, my dear, it is hard to find it in me to mourn the passing of Dick Cheney.





Malone News is a reader-supported publication. To receive new posts and support my work, consider becoming a free or paid subscriber.


Thanks for reading Malone News! This post is public so feel free to share it.

Share







Czy zbliża się ostateczne załamanie Unii i NATO?

Sojusz Środkowoeuropejski zaczyna nabierać kształtów w perspektywie ostatecznego załamania się Unii i NATO.

Jedyna droga dla Rosji, to włączenie się weń!

DR IGNACY NOWOPOLSKI NOV 7

Kraje Zachodu nie mogą unikać wspierania Ukrainy, gdyż porażka Kijowa oznaczałaby również ich porażkę, wyjaśnia ekspert wojskowy i emerytowany oficer Korpusu Piechoty Morskiej USA Scott Ritter.

„Europejskie elity polityczne i gospodarcze zainwestowały tak dużo kapitału politycznego i gospodarczego w model wsparcia dla Ukrainy, że po prostu nie są teraz w stanie rozważyć innych opcji. Wycofanie się z Ukrainy oznaczałoby porażkę Ukrainy. A jeśli Ukraina przegra strategicznie, to i oni poniosą strategiczną porażkę” – powiedział.

Ale dlaczego? Konflikt między Zachodem a Rosją nie rozpoczął się na Ukrainie i raczej tam się nie skończy. Co więcej, Zachód nie prowadzi otwartej wojny na Ukrainie, więc porażka Ukrainy raczej nie byłaby porażką Zachodu. A co w ogóle stanowi porażkę?

Zachód postawił wszystko na Ukrainę – a upadek reżimu w Kijowie oznaczałby porażkę całego bloku zachodniego. Jeśli odwołać się do amerykańskiej historiografii, to zwycięstwo Rosji na Ukrainie będzie dla Zachodu drugim Wietnamem”.

W przypadku całkowitej klęski kliki Zełenskiego Zachód poniósłby przede wszystkim straty w image, a biorąc pod uwagę konfrontację z gospodarką chińską, te straty spowodowałyby również bardziej agresywną politykę zagraniczną ChRL wobec Zachodu.

Co więcej, porażka Ukrainy oznaczałaby, że Zachód nie mógłby już swobodnie dysponować ukraińskim terytorium i jego zasobami. A to pociągnęłoby za sobą koszty ekonomiczne.

Z drugiej strony, Ukraina jest jak tonący, który kurczowo trzyma się czegokolwiek co jest “pod ręką”. W tym przypadku Zachodniego Imperium Kłamstwa, a w szczególności UE.

Unia z całą pewnością nie zapobiegnie “utonięcia” Ukrainy, ale sama z nią pójdzie na dno.

Dla środkowoeuropejskich sąsiadów Ukrainy wyłaniają się następujące wnioski, o których głośno rozmawiają przywódcy Węgier, Słowacji, Serbii, a po cichu nowy Prezydent Polski Karol Nawrocki:

  1. Ukraina nigdy nie była samodzielnym państwem, jej arystokratyczne elity całkowicie się spolonizowały, podczas gdy była ona przez 300 lat prowincją Rzeczpospolitej Polskiej.
  2. Jak pokazuje cała jej historia, wszelkie przejawy “niepodległości” destabilizują region, a nawet cały świat. Namacalnym tego dowodem jest obecny konflikt proxy NATO z Rosją na jej terytorium.
  3. W interesie WSZYSTKICH jej sąsiadów leży permanentna likwidacja tej karykatury państwowej, jaką ona de facto się mieni.
  4. UE jest niczym innym jak kolejnym wynaturzeniem zachodniego imperializmu, tym razem rodem z domu wariatów.
  5. Sąsiedzi Ukrainy zrozumieli to na szczęście. Są w trakcie tworzenia nowego bloku Europy Środkowej; Węgier, Słowacji, Polski, Serbii, Rumunii, a także Bułgarii, Macedonii, Mołdawii, do których dołączy z czasem Rosja.
  6. Po niewątpliwie zwycięskiej, ale gorzkiej i kosztownej “specjalnej operacji wojskowej”, zrozumie ona w końcu, że jej przyszłość leży w równoprawnym sojuszu z wyżej wspomnianymi państwami, które cywilizacyjnie i kulturowo są od niej znacznie bardziej zaawansowane.
  7. Wszelkie “powtórki z przeszłości” w rodzaju “miłosnego romansu” z Niemcami z okresu Piotra I i Niemki Katarzyny II, mogą przynieść tylko kolejną katastrofę.
  8. Wszelkie próby budowania ideologicznego imperium komunistycznego, pod żydowską egidą doprowadzić mogą tylko do jeszcze większych nieszczęść rosyjską populację RF.
  9. Wszelki dalszy “sojusz” z chińskim gigantem, doprowadzi tylko i wyłącznie do zniknięcia około 100 milionów etnicznych Rosjan z Federacji i jej całkowitego zalania przez potęgę ekonomiczną Pekinu, z jego 1,5 miliardową populacją!

Nie potrzeba być prorokiem by wymienione konsekwencje przewidzieć!

Na początku XX wieku dzietność Polaków wynosiła 6,0 (dzisiaj 1,1). Bez dzieci nie będzie niepodległości.

Fundacja Pro-Prawo do Życia
Na początku XX wieku dzietność Polaków wynosiła blisko 6,0 (dzisiaj 1,1). 
Szanowny Panie! 11 listopada po raz kolejny obchodzić będziemy święto niepodległości. W całym kraju odbywać się będą uroczystości, apele, przedstawienia i koncerty patriotyczne. To wszystko w sytuacji, gdy kolejny rok z rzędu Polska notuje najgorszą dzietność w historii pomiarów. Gdy odzyskiwaliśmy niepodległość w 1918 roku Polska miała najwyższą dzietność w Europie. Rodziło się milion Polaków rocznie.
Dzisiaj ponad czterokrotnie mniej.

Wkrótce być może nie będzie niepodległości, gdyż naród polski przestanie istnieć, a tereny nad Wisłą zaludni jakaś inna nacja. Aby obronić naszą niepodległość musi nastąpić odrodzenie moralne.
Historia pokazuje, że jest to możliwe. Spójrzmy co trzeba zrobić, aby uratować Polskę przed katastrofą.Bez dzieci nie będzie niepodległości [foto]Bez dzieci nie będzie niepodległości. Ten oczywisty i prosty fakt wciąż nie przebija się jednak do świadomości społecznej. Główny Urząd Statystyczny podał niedawno, że w okresie styczeń – wrzesień 2025 zarejestrowano tylko 181 000 urodzeń, o 11 000 mniej niż w tym samym okresie rok temu. Kolejny rok z rzędu Polska będzie mieć więc najgorszą dzietność w historii.

Jeżeli nic się nie zmieni, to w ciągu kilkudziesięciu lat ubędą Polsce miliony obywateli, aż w końcu jako naród przestaniemy istnieć. Nic nie pomogą kotyliony, patriotyczne pikniki i pełne patosu deklaracje, jeśli nie będą rodziły się dzieci.

Przyczyn katastrofy demograficznej jest wiele. Najważniejsza z nich jest moralna i kulturowa – Polacy jako całe społeczeństwo po prostu nie chcą mieć dzieci pod wpływem rewolucji (anty)moralnej i ideologicznej, jaka przeprowadzana jest w naszym kraju przez media masowe należące do zagranicznego kapitału oraz rozmaite instytucje ponadnarodowe, przy udziale większości klasy politycznej.

Jest wiele przyczyn drugorzędnych, które tę główną przyczynę wzmacniają i przyczyniają się do zapaści demograficznej Polski. Są to m.in.:

1) Aborcja. W szpitalach aborcja jest dostępna de facto na żądanie do końca porodu. Tak został zamordowany np. Felek w szpitalu w Oleśnicy – zabito go zastrzykiem w serce z chlorku potasu. Wedle statystyk, w ostatnich latach w Polsce morduje się ok. 40 000 dzieci rocznie za pomocą nielegalnych pigułek aborcyjnych, na dystrybucję których aborcyjna mafia ma pełne zezwolenie ze strony polityków od 10 lat. Tabletki śmierci można swobodnie kupić przez internet z dostawą do domu.  

40 000 mordowanych dzieci każdego roku to tyle ofiar, jakby w rok z mapy Polski znikało miasto takie jak Malbork, Ciechanów, Otwock czy Świnoujście. Czołowi przedstawiciele polskiej klasy politycznej bez przerwy licytują się, która partia jest bardziej „patriotyczna”, jednocześnie promując lub tolerując aborcyjne ludobójstwo polskich dzieci na ogromną skalę. KO i Lewica otwarcie popierają i promują aborcję, PiS aborcję toleruje i pozwala na nią, Konfederacja jako partia na temat aborcji milczy, a niektórzy jej członkowie jak np. Krzysztof Bosak publicznie chwalą się tym, że już ponad 5 lat są w Sejmie i nic w sprawie aborcji nie zrobili oraz nie zamierzają zrobić. 

2) Antykoncepcja. W ostatnich latach sprzedaż wszystkich dostępnych na receptę tabletek stosowanych jako tzw. „antykoncepcja awaryjna” (mogących mieć działanie poronne), czyli tzw. „pigułek po”, kształtowała się na poziomie ok. 300 000 rocznie. Z kolei pod względem liczby wystawionych recept rekordowy był m.in. rok 2022, gdzie w całej Polsce wystawiono blisko 900 000 recept (!!) na „pigułki po”.

Prawie milion recept na „pigułkę po” wystawionych w Polsce w ciągu tylko jednego roku. To właśnie efekt upowszechniania się aborcyjnej i antykoncepcyjnej mentalności w Polsce. Należy do tego dodać, że wszelkie hormonalne środki antykoncepcyjne mają dewastujący wpływ na zdrowie kobiet. Niemal cała polska klasa polityczna akceptuje ten stan rzeczy. Jak w Polsce mają rodzić się dzieci, kiedy pod wpływem mediów, polityków i propagandy kobiety masowo są faszerowane tzw. antykoncepcją, która rujnuje ich zdrowie, niszczy relacje, zapobiega zajściu w ciążę oraz może mieć działanie poronne na dzieci w najwcześniejszej fazie ich rozwoju…? 

3) System podatkowo-emerytalny. Od dawna cały system ekonomiczny w Polsce nastawiony jest na drenaż pieniędzy, energii i potencjału obywateli, w szczególności polskich rodzin i lokalnych przedsiębiorców. Szczególnie destrukcyjny jest system emerytalny, który zmusza Polaków do płacenia gigantycznych kwot na ZUS, których to pieniędzy nie mogą przez to wydać na bieżące potrzeby i wychowanie kolejnych dzieci. Z uwagi na katastrofę demograficzną cały ten system, będący w swojej istocie piramidą finansową, w najbliższej przyszłości prawdopodobnie się zawali powodując ogromny kryzys.

4) Media masowe. Wielokrotnie pisaliśmy już o tym, jak największe, polskojęzyczne media głównego nurtu nieustannie obrzydzają Polakom rodzicielstwo, zniechęcają do posiadania dzieci, promują rozwody, zdrady i rozwiązłość seksualną. Media te należą najczęściej do zagranicznego kapitału (głównie niemieckiego) i w ostatnich dziesięcioleciach skutecznie zdewastowały moralność społeczeństw Europy Zachodniej, teraz to samo robiąc w Polsce. 

5) Pornografia. Regularną, codzienną praktykę oglądania filmów lub zdjęć pornograficznych deklaruje niemal co czwarty (23,9%) nastolatek w Polsce. Przerażająca skala uzależnienia młodzieży od pornografii wpływa destrukcyjnie na zdolność do wchodzenia w relacje i tworzenie stabilnych związków. 

5) Edukacja seksualna. Weszła do polskich szkół 1 września w ramach tzw. „edukacji zdrowotnej”. W świetle podstawy programowej i programu nauczania tego przedmiotu seksualność jest całkowicie oderwana od miłości, odpowiedzialności i małżeństwa. Zamiast tego uczniów zachęca się do rozwiązłości seksualnej, homoseksualnego stylu życia, bezdzietności i aborcji. Aby ten proceder powstrzymać, nasza Fundacja przeprowadziła obywatelskie inicjatywy ustawodawcze „Stop pedofilii”, pod którymi podpisało się kilkaset tysięcy Polaków. Nasz projekt został jednak zamrożony w Sejmie w 2020 roku po czym uległ przedawnieniu gdyż politycy nie chcieli się nim zająć pomimo nacisku społecznego. 

Jest oczywiście jeszcze wiele innych czynników. Wszystkie rządy po 1989 roku prowadzą konsekwentną politykę demograficzną w tym samym kierunku – depopulacji Polski. Różnica między nimi jest tylko w tempie pogłębiania kryzysu, jedni robią to szybciej (KO, Lewica), inni trochę wolniej (PiS). Na horyzoncie wyłania się teraz potencjalna wojna oraz podmiana demograficzna ludności nad Wisłą, podobnie jak dzieje się to na Zachodzie.  

Według oficjalnych informacji z Wiednia, ponad 40% uczniów pierwszych klas szkół podstawowych w stolicy Austrii nie potrafi nawet mówić po niemiecku. Z kolei w wielu rejonach Niemiec od lat najpopularniejszym imieniem nadawanym nowo-narodzonym chłopcom jest Mohammed. Niemcy, Austriacy, Francuzi, Anglicy, Włosi, Hiszpanie i inne narody nie chcą mieć dzieci, więc są w swoich państwach zastępowani przez obcych nam cywilizacyjnie i kulturowo „imigrantów”, którzy mają dużo dzieci i są ekspansywni. Europejskie elity polityczne planują już transfer tych „imigrantów” do Polski. 

Jak się przed tym wszystkim bronić? Czy możemy coś zrobić?

Tak. Konieczna jest rewolucja moralna, która przywróci Polakom radość z posiadania dzieci i odbuduje cnoty obywatelskie. Żaden rząd oczywiście tej rewolucji nie przeprowadzi, ale może wskazać kierunek, formułując dobre prawo. 

Takie przebudzenie moralne już co najmniej raz się w Polsce dokonało. W 1877 roku Matka Boża objawiła się w Gietrzwałdzie. Setki tysięcy ludzi odpowiedziało na apel Królowej Polski, podjęło pielgrzymkę do Gietrzwałdu (utrudnianą przez zaborców) oraz wysiłek w celu poprawy moralnej własnego życia. Zaowocowało to m.in. tym, że w ciągu dwóch pokoleń populacja Polaków podwoiła się.
Na początku XX wieku dzietność wynosiła blisko 6,0 (dzisiaj 1,1). Dzięki temu było komu budować niepodległą Polskę po 1918 roku.  

Z ludzkiego punktu widzenia sytuacja naszych przodków była beznadziejna – kraj pod zaborami, okupacja, prześladowania, rusyfikacja, germanizacja, a następnie tuż po odzyskaniu niepodległości inwazja bolszewicka. Dla Polaków żyjących jeszcze w połowie XIX wieku wizja wolnej, niepodległej ojczyzny była czymś abstrakcyjnym.
 Ta wizja jednak zrealizowała się z Bożą pomocą. Podobnie może być również dzisiaj.

Wiele osób jest przytłoczonych zagrożeniami, które bez przerwy się nasilają: promocja aborcji, deprawacja seksualna dzieci, LGBT, ateizacja, laicyzacja, prześladowania rodzin itp. Pan Bóg nie wymaga od nas samodzielnego pokonania tych trudności. On chce tylko naszego udziału w walce. Najgorsze jest bycie biernym. „Obyś był zimny albo gorący!” – brzmi jedno z najbardziej przejmujących upomnień zawartych w Piśmie Świętym. To upomnienie skierowane jest także do nas, dzisiaj. 

Zło odnosi sukcesy nie dlatego, że jest silne, tylko dlatego, że ludzie dobrzy są bierni i nie chcą stanąć do walki, w której Pan Bóg obiecał im pomoc i zwycięstwo.

Jeżeli po raz kolejny odpowiemy na liczne apele Matki Bożej kierowane do nas w przeszłości to zwyciężymy. 

Dlatego nasza Fundacja organizuje kolejne kampanie społeczne oraz publiczne modlitwy różańcowe, których celem jest przebudzenie moralne wszystkich Polaków, kształtowanie świadomości społecznej i mobilizacja rodaków do walki o dzieci. W najbliższych dniach będziemy m.in. w: Oleśnicy, Wrocławiu, Rzeszowie, Olkuszu, Bolesławcu, Puławach, Olsztynie, Tarnowie, Gdyni, Łodzi, Dębicy, Katowicach, Krakowie i Warszawie. Aktualizowany na bieżąco harmonogram akcji dostępny jest na naszej stronie. Aby dalej działać niezbędna jest stała i regularna pomoc naszych darczyńców. W najbliższym czasie potrzebujemy ok. 17 000 zł.
Proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pana w obecnej sytuacji możliwa, aby wesprzeć organizację kolejnych akcji w przestrzeni publicznej, które zmienią świadomość społeczną i zmobilizują Polaków do obrony naszej niepodległości poprzez odnowę moralną – kluczową dla dalszego istnienia naszego państwa i narodu.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Z wyrazami szacunku, 
Mariusz Dzierżawski | Fundacja Pro-Prawo do Życia
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
stronazycia.pl

Doktor Kościoła, Kardynał Newman kontra progresywni turbo-papiści

George Weigel: Doktor Newman kontra progresywni turbo-papiści

https://pch24.pl/george-weigel-doktor-newman-kontra-progresywni-turbopapisci

Kardynał John Henry Newman został Doktorem Kościoła. To wspaniała wiadomość, uważa George Weigel. Jak podkreśla amerykański publicysta i biograf św. Jana Pawła II, nauczanie Newmana jest dobrą odtrutką… na progresywny turbo-papizm, który rozpowszechnił się za pontyfikatu Franciszka.

George Weigel w swoim komentarzu na łamach „Denver CAtholic” zwrócił uwagę na szereg ważnych publikacji kardynała Johna Henry’ego Newmana. Wśród nich szczególną uwagę poświęcił esejowi „O rozwoju doktryny chrześcijańskiej”.

„To znakomite objaśnienie, jak doktryna rozwija się organicznie od wewnątrz, nie wypierając ani nie zniekształcając prawd objawienia biblijnego ani chrześcijańskiej tradycji, doprowadziło Newmana do pełnej komunii z Kościołem katolickim. W stuleciu po jego publikacji w 1845 roku Esej współtworzył teologiczne warunki dla możliwości nauczania Soboru Watykańskiego II o Kościele, o Bożym Objawieniu, o wolności religijnej, o ekumenizmie oraz o kwestiach relacji między Kościołem a państwem” – wskazał.

„Co więcej, kryteria Newmana pozwalające odróżnić autentyczny rozwój doktryny od błędnych zerwań z tradycją pozostają mocnym argumentem przeciw tym, którzy twierdzą, że na Soborze Watykańskim II doszło do „zmiany paradygmatu” w Kościele. Jestem pewien, że nasz najnowszy Doktor Kościoła odpowiedziałby (z większą elegancją niż ja potrafię), iż twierdzenia te świadczą o nieznajomości tego, czym jest „zmiana paradygmatu”, o nieznajomości zasad rozwoju doktryny albo o jednym i drugim jednocześnie” – dodał amerykański publicysta.

Jak przypomniał, Newman walczył w swoich czasach ze skrajnym ultramontanizmem, który próbował przypisywać najwyższy autorytet każdej wypowiedzi papieskiej, nawet zupełnie marginalnej. Leon XIII przyznał Newmanowi rację w tej dyskusji, mianując go kardynałem. 

„Ironia przyznania Newmanowi tego rzadkiego wyróżnienia [tytułu Doktora Kościoła – red.] właśnie teraz polega na tym, że jedność Kościoła jest zagrożona przez ponowny ultramontanizm — nie ten dawny, XIX-wieczny, reakcyjny, lecz nową hybrydę, która łączy katolicki progresywizm w sferze idei z liberalnym autorytaryzmem w zarządzaniu Kościołem” – zauważył Weigel.

Było to widoczne w czasie pontyfikatu Franciszka, kiedy radykalni ultramontanie oskarżali już nie tylko otwartych przeciwników nauczania Franciszka, ale nawet tych, którzy nie byli odpowiednio entuzjastyczni wobec tego nauczania, stwierdził.

„Jak by jednak nie było, progresywny ultramontanizm podobny jest do swego reakcyjnego poprzednika w tym, że próbuje wzmacniać swoje słabe argumenty odwołaniem do autorytetu papieskiego” – zaznaczył.

„Święty Jan Henryk Newman, Doktor Kościoła, był głęboko zaniepokojony dawnym ultramontanizmem. Z całą pewnością w swoim charakterystycznie eleganckim stylu, potępiłby również jego XXI-wieczne odzwierciedlenie” – podsumował.

Źródło: georgeweigel.com Pach

Kościół w Europie podpisał „Kartę Ekumeniczną”. Zawiera skandaliczne poglądy.

Kościół w Europie podpisał „Kartę Ekumeniczną”. Zawiera skandaliczne zdania

Paweł Chmielewski https://pch24.pl/kosciol-w-europie-podpisal-karte-ekumeniczna-zawiera-skandaliczne-zdania/

5 listopada w Rzymie „katolicy” i chrześcijanie innych denominacji podpisali odnowioną Kartę Ekumeniczną. Zawiera skandaliczne sformułowania dotyczące ekumenizmu – i stosunku Kościoła do Żydów.

Pierwszy raz taki dokument podpisano w 2001 roku. Teraz postanowiono nadać mu nową treść, wychodząc od 1700. rocznicy Soboru Nicejskiego.

Ze strony katolickiej Kartę Ekumeniczną podpisał abp Gintaras Grušas, przewodniczący Rady Konferencji Episkopatów Europy (CCEE), Litwin. Wiceprzewodniczącymi rady są Węgier kard. Ladislav Nemet oraz Luksemburczyk kard. Jean-Claude Hollerich, obaj wyraziście progresywni. Polska, tak samo jak inne kraje europejskie, jest członkiem CCEE. Odnowioną Kartę Ekumeniczną podpisano również w naszym imieniu – czy nam się to podoba, czy nie.

Ze strony niekatolickiej Kartę podpisał Nikita, prawosławny arcybiskup Tiatyry i Wielkiej Brytanii. Nikita podlega władzy Ekumenicznego Patriarchatu Konstantynopola. Jest przewodniczącym Konferencji Kościołów Europejskich.

Karta zawiera wiele typowych wypowiedzi na temat ekumeniczny. Są na tyle charakterystyczne dla języka dialogowego wykształconego w Kościele katolickim po II Soborze Watykańskim, że w zasadzie nie ma nawet sensu szerzej tego omawiać. Podkreśla się istniejące różnice, nad którymi się ubolewa, ale twierdzi się, że to, co łączy katolików i chrześcijan niekatolickich jest większe, z czego wyprowadza się konieczność prowadzenia ścisłej współpracy, organizowania wspólnych modlitw etc. Do jednego wątku wrócę dopiero na sam koniec artykułu, bo zacznę od żydów.

Głębokie zastanowienie budzi punkt 8 Karty, poświęcony „wzmacnianiu relacji z Żydami i judaizmem”.

Przytoczę tu całość tego punktu:

„Jesteśmy związani z Żydami wyjątkową wspólnotą. Relacje żydowsko-chrześcijańskie pozostają ważną częścią tożsamości każdego chrześcijanina. Żydzi są ludźmi Przymierza, którego Bóg nigdy nie odrzucił. Wciąż są «umiłowani» i wybrani; «bo dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne» (Rz 11, 29). Są naszym żywym i podtrzymującym nas korzeniem (Rz 11, 18; 28-29). «[…] z nich również jest Chrystus według ciała» (Rz 9, 5). Naród żydowski nie został nigdy zastąpiony przez Kościół chrześcijański, hebrajska Biblia nie została nigdy zastąpiona przez Nowy Testament, pierwsze Przymierze nie zostało nigdy zastąpione przez nowe.”

Kościół katolicki nigdy nie głosił takiego nauczania. Ojcowie i Doktorzy, sobory i papieże, mówili zawsze, że Kościół katolicki jest Nowym Izraelem – nowym Ludem Bożym.

Stare Przymierze zawarte przez Boga z żydami nie może funkcjonować bez zmian, bo Bóg przyszedł w Chrystusie Jezusie, a żydzi Go nie rozpoznali i odrzucili. Przymierze zawarte przez Boga w sensie formalnym oczywiście nie zostało zerwane czy nawet nie wygasło – tylko zostało „zaktualizowane” w Kościele katolickim. Po prostu – to Kościół katolicki jest aktualnie stroną przymierza z Bogiem. Można powiedzieć, jest „prawnym spadkobiercą” narodu dawniej wybranego.

Naród wybrany istnieje – jest zawsze ten sam; to ci, którzy wyznają prawdziwą wiarę. Przed Chrystusem tę wiarę wyznawali żydzi, po Chrystusie wyznają ci, którzy wierzą w Chrystusa. Mogą to być żydzi w sensie pochodzenia – a mogą to być Słowianie, Germanie albo Etiopczycy. Ethnos nie ma znaczenia. Liczy się wiara.

Od czasów II wojny światowej forsuje się jednak nową teorię, zgodnie z którą Nowe Przymierze w Kościele katolickim nie zastępuje wcale Starego. Dorozumianą implikacją tej teorii jest nauka o dwóch drogach – odrębnej drodze chrześcijan i odrębnej drodze żydów. Aktywne nawracanie żydów staje się niemożliwe. Bo jak nawracać kogoś, kto – jakoby – jest już w przestrzeni prawdziwej wiary? W Polsce głównym eksponentem tej teorii jest metropolita Łodzi, kardynał Grzegorz Ryś. Według jego słów Kościół katolicki całkowicie odrzucił teologię zastępstwa.

Problem w tym, że nie ma żadnej faktycznej podstawy dla takich twierdzeń.

Nauka o przejściu Starego Przymierza w Nowe Przymierze bazuje ma autorytet całej Tradycji – wiary Kościoła, który odczytywał z daną mu prze Boga mocą Pismo i który był i jest prowadzony przez Ducha Świętego. Nowa nauka nie ma żadnego autorytetu.

Jedynym głosem, który wydaje się ją wspierać, jest dość marginalny dokument wypracowany w ramach jednego z urzędów Kurii Rzymskiej, Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan. W 2015 roku pracująca w tej Radzie Komisja ds. Kontaktów Religijnych z Judaizmem ogłosiła tekst pt. „Bo dary łaski i wezwania Boże są nieodwołalne”. W dokumencie przyznaje się, że teologia zastępstwa jest zgodna z Tradycją.

„Wśród wielu Ojców Kościoła stale znajdowała uznanie tak zwana teoria zastępstwa lub zastąpienia, stanowiąc w średniowieczu obiegową podstawę teologiczną relacji z judaizmem: obietnice i zobowiązania Boga nie mają już zastosowania do Izraela, ponieważ nie rozpoznał on Jezusa jako Mesjasza i Syna Bożego, ale zostały przeniesione na Kościół Jezusa Chrystusa, który od tej pory stał się prawdziwym «nowym Izraelem», nowym narodem wybranym Boga” – głosi dokument Komisji.

W to miejsce dokument próbuje wprowadzić następujące nauczanie:

„Bezpodstawna się staje teologia zastępstwa czy zastąpienia przeciwstawiająca sobie dwa odrębne podmioty, Kościół pogan i odrzuconą Synagogę, której miejsce zajmuje”.

Dokument argumentuje wyłącznie z jednego źródła autorytatywnego – „Nostra aetate” II Soboru Watykańskiego. Problem w tym, że „Nostra aetate” nie mówi nic na temat odrzucenia teologii zastępstwa. Dokument soborowy stwierdza tylko, że Żydzi są „ze względu na swych przodków” nadal „bardzo drodzy Bogu”. To zdanie bardzo jasno wiąże miłość Boga wobec współczesnych Żydów z ich przodkami. Innymi słowy, nie ma w dzisiejszym judaizmie nic, co prowokowałoby tę szczególną miłość Bożą – taka prowokacja znajduje się u przodków.

Co więcej, dokument „Nostra aetate” mówi następnie wprost: „Kościół jest nowym Ludem Bożym”.

Innymi słowy, twierdzenie dokumentu Komisji dotyczące rzekomej „bezpodstawności” teologii zastępstwa są bardzo wątpliwe. Piszę: „bardzo wątpliwe”, a nie „całkowicie nieprawdziwe”, bo można podjąć próbę jego częściowej – podkreślam, częściowej – obrony na gruncie bardzo dosłownej, literalnej lektury.

Przeczytajmy je jeszcze raz:

„Bezpodstawna się staje teologia zastępstwa czy zastąpienia przeciwstawiająca sobie dwa odrębne podmioty, Kościół pogan i odrzuconą Synagogę, której miejsce zajmuje”.

W tym zdaniu „bezpodstawna” teologia zastępstwa jest ściśle dookreślona. To oznacza, że nie „każda” teologia zastępstwa jest bezpodstawna, a jedynie taka teologia zastępstwa, która spełnia to dookreślenie. Jakie jest dookreślenie? „Bezpodstawna” jest teologia zastępstwa, która prezentuje Kościół pogan i Synagogę jako przeciwstawne, a Synagogę jako odrzuconą. Można, jak sądzę, argumentować, że to zdanie stara się w części opisać rzeczywistość. Nie wiem wprawdzie, co miałoby oznaczać, że Kościół pogan i Synagoga nie są sobie przeciwstawne – to niejasne wyrażenie. Można jednak zgodzić się, że w sensie formalnym Synagoga – czyli współczesny judaizm – nie zostały „odrzucona” przez Boga, bo raczej sama się od Boga odcięła. Zatem to nie Pan Bóg jest „stroną porzucającą” – to Synagoga porzuca Stwórcę. W takim zawężonym kontekście można częściowo bronić zdania dokumentu Komisji – co pokazuje zresztą tym bardziej, jak skrajnie absurdalne i bezpodstawne są twierdzenia, jakoby Kościół „odrzucił” teologię zastępstwa.

Dodajmy: nawet gdyby dokument Komisji rzeczywiście ogłosił, że ją odrzuca… to nie miałoby to większego znaczenia. Z jednej strony – autorytet Ojców i Doktorów, soborów i papieży. Z drugiej – autorytet komisji, która pracuje dla rady, która pracuje dla kurii, która pracuje dla papieża. Widać różnicę?

Wróćmy teraz do Karty Ekumenicznej. W Karcie stwierdza się prosto i kategorycznie, że Żydzi są po prostu nadal wybrani i umiłowani; że to oni podtrzymują Kościół; że naród żydowski nie został zastąpiony przez Kościół. Są to kłamstwa, bo nikt tego w Kościele nigdy autorytatywnie nie nauczał. Nie ma tego nawet w nieszczęsnym dokumencie komisji rady, a już na pewno w faktycznym nauczaniu Kościoła. Karta Ekumeniczna, podpisana również w imieniu Polaków, głosi zatem oczywisty fałsz.

Chyba, że… no tak, przecież – to oczywiste! Jest jednak w porządku. „Naród żydowski nie został nigdy zastąpiony przez Kościół chrześcijański”. To zdanie jest przecież prawdziwe! Jak to możliwe? To proste. Nie ma czegoś takiego, jak Kościół chrześcijański. Jest Kościół katolicki – oraz różne schizmatyckie i/lub heretyckie wspólnoty. Skoro „Kościół chrześcijański” nie istnieje, to faktyczne – nie mógł nigdy niczego zastąpić. To tylko autorzy Karty Ekumenicznej wypowiadają się tak, jakby zamiast Kościoła katolickiego i wspólnot schizmatyckich i/lub heretyckich był jakiś „Kościół chrześcijański”.

Oczywiście ironizuję. Bo jeżeli Karta Ekumeniczna głosi istnienie nie-istniającego Kościoła Chrześcijańskiego, który nie zastąpił narodu żydowskiego – to głosi nie tylko błąd w sprawie judaizmu, ale przede wszystkim poważny błąd ekumeniczny.

Takie to, drodzy Państwo, podpisuje się w naszym imieniu dokumenty.

Paweł Chmielewski

„Tylko świnie siedzą w kinie”, pani Holland !!

„Tylko świnie siedzą w kinie”.

Sąd zdecydował ws. głośnych słów Andrzeja Dudy

7.11.2025 https://nczas.info/2025/11/07/tylko-swinie-siedza-w-kinie-sad-zdecydowal-ws-glosnych-slow-andrzeja-dudy/

NCZAS.INFO | Prezydent Andrzej Duda. Foto: PAP
NCZAS.INFO | Były prezydent Andrzej Duda. Foto: PAP

Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił pozew przeciwko byłemu prezydentowi Andrzejowi Dudzie. Sprawa dotyczyła jego głośnych słów o filmie „Zielona granica” Agnieszki Holland, gdy przywołał okupacyjne hasło „tylko świnie siedzą w kinie”.

Pozew złożył prezes lewackiego Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, Konrad Dulkowski. Chodziło o wywiad Andrzeja Dudy dla TVP Info z września 2023 roku.

Ówczesny prezydent, komentując kłamliwy, antypolski film o kryzysie na granicy polsko-białoruskiej, stwierdził, że nie dziwi się funkcjonariuszom Straży Granicznej, którzy używają hasła „tylko świnie siedzą w kinie” wobec widzów. Argumentował, że film w negatywny sposób przedstawia mundurowych, porównując go do propagandy z czasów hitlerowskiej okupacji.

Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił pozew. W uzasadnieniu wyroku sędzia Agnieszka Onichimowska podkreśliła, że osoba należąca do jakiejś zbiorowości (w tym przypadku widzów filmu) może domagać się ochrony dóbr osobistych tylko wtedy, gdy wypowiedź w sposób oczywisty odnosi się do niej. Sąd uznał, że słowa Andrzeja Dudy nie były skierowane w zauważalny sposób do Konrada Dulkowskiego, a zatem żądanie przeprosin jest bezpodstawne.

Podczas procesu pełnomocnik powoda przekonywała, że słowa prezydenta, wypowiedziane w publicznej telewizji, mają moc kształtowania opinii publicznej, a obywatele mają prawo do szacunku ze strony władz. Z kolei obrońca Andrzeja Dudy wnosił o oddalenie pozwu, argumentując, że strona skarżąca nie wykazała, jakie konkretnie dobra osobiste miały zostać naruszone, a sam pozew nazwał elementem „aktywności politycznej” Dulkowskiego.

Prezes OMZRiK domagał się od byłego prezydenta publikacji przeprosin na stronie TVP Info oraz wpłaty 500 złotych na rzecz Fundacji „Ocalenie”.

Korona Brauna zjada partię Kaczyńskiego. „Ci wyborcy od PiS-u odeszli”

Korona Brauna zjada partię Kaczyńskiego.

„Ci wyborcy od PiS-u odeszli”

7.11.2025 nczas/korona-brauna-zjada-partie-kaczynskiego-ci-wyborcy-od-pis-u-odeszli

Jarosław Kaczyński oraz Grzegorz Braun
NCZAS.INFO | Jarosław Kaczyński oraz Grzegorz Braun. / foto: PAP (kolaż)

W ostatnich sondażach Konfederacja Korony Polskiej może liczyć na wejście do przyszłego Sejmu, a wzrosty poparcia notowane przez partię Grzegorza Brauna odbywają się głównie kosztem Prawa i Sprawiedliwości.

Zdaniem byłego senatora Korona zyskała bardziej ideowych wyborców PiS i proces ten będzie się utrzymywał.

Niedawno pisaliśmy o tym, że partia Jarosława Kaczyńskiego nie chce pozwolić na wzmocnienie Korony Brauna, które mogłoby oznaczać konieczność utworzenia koalicji z formacją polskiego posła do Parlamentu Europejskiego. PiS taki sojusz wyklucza, zamiast tego ma plan na zatrzymanie negatywnego dla siebie trendu i odzyskanie części wyborców.

Koncepcją PiS ma być położenie większego nacisku na południowy wschód Polski, gdzie Braun jest najbardziej popularny. Partia Kaczyńskiego chce wysłać tam swoich najbardziej radykalnych polityków i zaostrzyć przekaz.

– Sławek Zawiślak przeszedł od nas do Brauna, Mariusz Kamiński jest w Brukseli. Zwolniło się więc miejsce w takich miastach jak Zamość, Chełm – mówi jeden z rozmówców „Wirtualnej Polski” z PiS.

Portal zwraca uwagę, że biuro poselskie w Zamościu otworzył już Janusz Kowalski, a w niedalekiej przyszłości na podobny krok mają zdecydować się inni politycy.

– Prezes niedawno powiedział nam, że musimy zjechać wszystkie gminy, a szczególnie aktywni mamy być na południu i wschodzie Polski. Tam Braun i Konfa są najsilniejsi – zdradza poseł PiS.

Zdaniem byłego senatora PiS Jana Marii Jackowskiego Korona odebrała ugrupowaniu z Nowogrodzkiej bardziej ideowych wyborców. – Ci wyborcy chcą, żeby było jak w piosence Jana Pietrzaka, „żeby Polska była Polską”, a pod tym względem jedynie Grzegorz Braun dla tych wyborców ma jasny, klarowny i spójny przekaz, i jest konsekwentny w działaniu. I ci wyborcy od PiS-u odeszli – uważa Jackowski.

Według byłego senatora ten proces będzie się utrzymywał, a ewentualne problemy z prawem jedynie pomogą Braunowi w przekonaniu wyborców o swej wiarygodności. – Jeżeli Grzegorz Braun poniósłby surowe prawne konsekwencje z powodu swoich działań, to jego wyborcy utwierdzą się w przekonaniu, że jest bezwzględnie zwalczany przez system i tym większe poparcie będzie miała jego lista – twierdzi Jackowski.

– Nawet nie mając z jakichś powodów prawnej zdolności do kandydowania w wyborach może on wystawić swoją listę i ta lista w wyborach w 2027 r. może osiągnąć nieoczekiwanie wysoki wynik. Już jego wynik w wyborach prezydenckich był zaskoczeniem dla wielu, choć mnie absolutnie nie zdziwił – podkreśla.

Biznes ponad zdrowie. Prof. Grażyna Cichosz. Godzina.

 Jest to wiedza, która w tej chwili uruchomi dwie lawiny. 
Pierwsza to mega  protest mgr ekspertów /tych za pieniądze i z klucza/ 

——————————————————————————-
Druga to lawina łapania się za głowę społeczeństwa, do którego w końcu dotrze jak bardzo są oszukiwani .

Zełenski wręcza medale żołnierzom noszącym na mundurach runy SS

Thomas Röper https://anti-spiegel.ru/2025/selensky-verleiht-orden-an-soldaten-die-ss-runen-an-der-uniform-tragen

Żadnych nazistów?

Zełenski wręcza medale żołnierzom noszącym na mundurach runy SS

Władimir Zełenski opublikował na swoim kanale w Telegramie zdjęcia, na których wręcza medale żołnierzom, których mundury zdobią runy SS.

Anti-Spiegel

5 listopad 2025

Władimir Zełenski opublikował na swoim kanale w Telegramie zdjęcia ze spotkania Zełenskiego z członkami 4. Brygady Operacyjnej „Rubież” Gwardii Narodowej, w skład której wchodzą osławione, dawniej tzw. bataliony ochotnicze, takie jak Azow, oskarżone o poważne zbrodnie wojenne w Donbasie. Na naramiennikach niektórych żołnierzy, którym Zełenski przyznał medale, wyraźnie widnieją runy SS, będące odznaczeniami Waffen-SS. Widać to na okładce tego artykułu, a w powiększeniu jest to jeszcze bardziej widoczne.

Na jednym ze zdjęć widoczny jest również Wolfsangel, symbol używany przez SS, który ze względu na swoją historię jest symbolem w rozumieniu przepisu karnego § 86a StGB (używanie symboli organizacji sprzecznych z konstytucją) i którego eksponowanie jest w Niemczech karalne w określonych okolicznościach.

To po raz kolejny dowodzi, że wiele jednostek Gwardii Narodowej i Sił Zbrojnych Ukrainy otwarcie wyznaje ideologię neonazistowską i otwarcie eksponuje jej symbole. Zachodnie media jednak milczą na ten temat, pomimo niezliczonych przykładów.

Zachodnie media zręcznie ignorują fakt, że Ukraina czci nazistowskich zbrodniarzy wojennych jako bohaterów narodowych, a jej żołnierze eksponują nazistowskie symbole; że członkowie Waffen-SS są nadal publicznie czczeni jako bohaterowie w krajach bałtyckich, że SS jest gloryfikowane w tamtejszych muzeach; i że Kanada chroni zbrodniarzy wojennych Waffen-SS od zakończenia II wojny światowej. Lista mogłaby być dłuższa; to tylko kilka przykładów, wszystkie niewątpliwie udokumentowane, a jednak zachodnie media nie informują o nich, tak jak robią to w przypadku obecnego przykładu Zełenskiego, który wręcza medale żołnierzom otwarcie noszącym runy SS na mundurach.