[GDZIE jesteś?? Zaś “dokąd idziesz, bałwanie??”
Archiwum autora: Mirosław Dakowski
Klimatyczny kameleonizm
Klimatyczny kameleonizm
https://dziennikzarazy.pl/1-12-klimatyczny-kameleonizm
1 grudnia, https://dziennikzarazy.pl/1-12-klimatyczny-kameleonizm/
Ostatnio byłem na konferencji dotyczącej Zielonego Ładu w gospodarce, gdzie dyskutowano o zasadach raportowania przez firmy stopnia korzystania ze środowiska i nie tylko. Konferencja niczym się nie różniła od poprzednich, choć wielu ultrasów klimatycznych przemawiających ze sceny przekonywało, że jest różnica – już się nie mówi CZY, tylko KIEDY. Kiedy znaczy się to wszystko się zacznie.
Z tym Zielonym Ładem. Muszę przyznać, że wiele mi się ostatecznie poukładało z tą europejską ekologią, tak, bym mógł zobaczyć większą część, może nawet całość tego przedsięwzięcia ze swego drona zdrowego rozsądku.
Od razu trzeba zastrzec, że kwestia klimatycznej rewolucji, szczególnie u jej zadziornych akolitów jest kwestią mocnego zawierzenia, wręcz religii. Są tu jej wszystkie cechy: pseudonaukowo nienaruszalne (choć naukowo podważalne) dogmaty, prawdy wiary, dzieła teologiczne dla proroków, katechizmy dla maluczkich, piekło-niebo, czyściec unijny, gdzie można wykupić odpust beteesowskimi daninami. Jest też i wierny lud boży, co to mu ziemia płonie i ci, co z tego żyją – sprzedawcy dobrych rad i interpretacji. I z takimi było dane się spotkać.
Ale ten pionierski zapał zbawiania świata ma swoje góry i doliny. Wszystko bowiem jedzie na agendzie politycznej i trafiają się przebudzenia ze złudzeń ptaszko-pszczółko-ekologii. Pod zimnym prysznicem zmian agendy powodowanej wahnięciami koalicji politycznych niektórzy budzą się z krzykiem, niektórzy jeszcze głośniej śpiewają swą piosenkę, by zagłuszyć strumienie zdrowego rozsądku czasami rwące nawet z Brukseli. Tak było i teraz – wszyscy nucili stare mantry zrównoważonego rozwoju, ale nikt zdawał się nie zauważać dwóch słoni stających na środku przyjęcia: nowego wyboru Trumpa i zadymy w Niemczech.
Dwa słonie w salonie
Trump jak widać magnesuje już cały świat. USA to jeszcze, choćby werbalnie, choćby aspiracyjnie, mocarstwo, więc nasłuchuje się co tam dudni w trampowskiej studni. A wejście Trumpa, to natychmiastowe wypowiedzenie porozumienia paryskiego i świat się będzie bujał na zielono, nie tylko bez Chin, ale i bez USA. To wahadło jest, bo jedną z pierwszych decyzji ustępującego Bidena było właśnie przystąpienie Ameryki do porozumienia. Wiadomo – jak to lewicowi progresywiści, nie mogli przecież bidenowcy patrzeć pokornie jak ziemia płonie. Teraz wraca Trump i znosi amerykańską zieloność, co pozostawi Europę już chyba sam na sam ze swoim ekologicznym szaleństwem. Co, biorąc pod uwagę i tak protekcjonistyczne podejście do handlu z USA, daje Europie kolejnego kopa w dół. To dlatego, z powodu ekologicznych szaleństw Unii, zapowiada się w Europie działania protekcjonistyczne – cła na chińskie samochody elektryczne już hulają, teraz przyjdzie jeszcze podatek węglowy od produktów importowanych spoza Unii (CBAM), mierzenie śladu niebieskiego i leśnego – i koszty prowadzenia działalności (nie mówiąc już o zerowej opłacalności eksportu) gospodarczej w Europie tak wzrosną, że tylko ochrona rynku własnego nas uratuje.
Ale nie uratuje – protekcjonizm gospodarczy konserwuje trendy do wzrostu cen. Skoro u nas wytwórstwo będzie tak drogie, że mogą nas zalać tanie towary, to obrona celna przed tym zjawiskiem będzie powodować jedynie wzrost cen. Będzie więc mniej towaru, ale za to droższego. A zagranica będzie sobie smrodzić na planecie A, bo planety B ponoć nie ma, i patrzeć się przez (celne) granice, jak Stary Kontynent podrzyna sobie gospodarcze gardło i tak już dogorywającego przemysłu.
Do tego dochodzą jeszcze turbulencje w Niemczech, które używały zielonej agendy jako skutecznego narzędzia podporządkowania sobie Europy (w dealu z Rosją, dodajmy). Właśnie im się posypał rząd, bo się chłopaki pokłócili o zbyt duży, choć wciąż niepoliczalny, koszt zielonej transformacji. I to w Niemczech, które regulacje w tym względzie raczej eksportowały do członków Unii, niż się im podporządkowywały. Raz, jak się handlowało z ruskimi, to gaz był cacy, potem, w wyniku wojny na Ukrainie zaczął ekologicznie śmierdzieć, atom się zamknęło, by zrobić miejsce dla gazu i wiatraków, stabilność systemu szlag trafił, choć węgiel brunatny u Niemca popyla na tyle, że likwiduje się stojące na nim wiatraki, by się dobrać do najbrudniejszego węgla. I nawet przy takich niesymetriach ekologicznego traktowania siebie i innych, deal im się i tak nie domknął. A jak się Berlin będzie z tego wycofywał, to i Unia się będzie musiała zrewidować, co do swych byłych aksjomatów i świadomość ta chyba gościła wśród gości wspomnianej konferencji.
Zielony globalizm
Uważam, że zielona agenda jest narzędziem przemiany świata w postać zarządzaną przez globalistów. Do tego przeprowadzane jest to osmatycznie, rewolucja nie jest krwawa ani spektakularna. Ale istnienie potwora poznaje się po jego ofiarach. By rewolucja się udała potrzebna jest Wielka Narracja. Jak wiemy planeta płonie, choć naukowo sprawa jest dawno zdefiniowana jako dęta, łącznie z instrukcjami jak fałszować badania, by jednak planeta płonęła. Jest więc przesłanie Zbawienia, leżące obok czeluści piekielnych zagłady. Do wyboru. Człowiek jest najbardziej szkodliwym elementem ekosystemu i należy nie tylko niwelować jego szkodliwą działalność, ale i liczebność… szkodnika. Dogmatów, jak to z dogmatami utrwalonymi na wiarę, nie tłumaczy się, wierzy się bez sprawdzenia, wbija do głowy od najmłodszych lat szkolnych, bez weryfikacji. Wątpiących w prawdy ekologicznej wiary pali na stosie medialnych ofensyw, wyzywa się od denialistów, zaprzeczaczy, którzy bazują, żeby choć na własnej, ale i wpieranej ludowi – ciemnocie.
Rezultaty takiego podejścia są wielowektorowe. Przede wszystkim degraduje się wytwórczość ludzka, odrealnia się gospodarkę, deindustrializuje przemysł. Ludzie tracą pracę, ubożeją, w tym energetycznie, z pozycji inwestorskich, stymulujących rozwój, przechodzą na działalność skupioną na przeżyciu. Stają się klientami wszechmogącego państwa zdealowanego [jakież obrzydliwe neo-logizmy... md] z wielkimi korporacjami. Porażający jest asymetryzm tego działania. Na jednym tchu wpaja się spanikowanemu klimatycznie ludowi, że nie ma planety B, na drugim – przenosi się produkcję do takich Chin, czy rolnictwo do Ameryki Południowej, które smrodzą tak, że… nasi panikarze zachodni tego nie widzą. A właściwie nie zachodni, po wycofaniu się Trumpa z szaleństw, już tylko europejscy. Tak, to my – emitenci tak z góra 8% zanieczyszczeń będziemy solo zbawiać świat, w nadziei, że inni frajerzy się do nas przyłączą. Nie przyłączą się – zrobią tylko na tym interes, a my pozostaniemy frajerami, z tym, że coraz bardziej ubogimi.
I w ten sposób ekologicznie jest gorzej niż było dla naszej jedynej przecież planety, kapitalistyczny globalizm zarabia i smrodzi, gdyż zleca do smrodziarzy produkcję, bo czego (zielone) oczy nie widzą, tego (czerwonemu) sercu nie żal. Tyle o bilansie gospodarczym. Ale dla globalistów to super jest, bo to przecież chodzi o globalizm, a nie o nierówności. Tyle, że ten globalizm jest teraz łamany przez Stany, a szaleństwo ekologiczne zostanie już chyba tylko w europejskim skansenie.
Przyspieszenie klimatyzmu
Ważne jednak by zobaczyć to w pewnej perspektywie czasowej. Z tą ekologią to żaba była gotowana od dawna, ale dopiero teraz – po lekcji kowidowej, że z ludem można wiele, jeżeli nie wszystko – sprawy przyspieszyły. Pamiętacie tych Gore’ów, co to na ocipleniu Nobli podostawali, te kluby rzymskie, raporty z kohorty – wszystkie wróżył wtedy, że dziś miało nas nie być. Ale to było na miękko, takie halloweenki, do opędzenia cukierkiem lub trickiem. Wylądowało to na serio na przełomie wieków w okolicach idei tzw. CSR, czyli przejścia żarłocznego kapitalizmu na miękką wrażliwość, do której zaliczono m.in. ekologię. Trenowano to na razie właśnie na miękko, jakieś pszczółki, malowanie świetlic i pracowniczy wolontariat. Nikt tego za bardzo musiał nie musiał robić, jedynym lewarem na rewolucyjne zaangażowania się kapitalizmu był szantaż stymulowanej wiary wśród konsumentów. To tak miały się różnicować korporacje. Skoro nie ceną, dostępnością, to niechby i społeczną wrażliwością wyciskającą nie tylko łzy z oczu, ale i pieniądze z kieszeni konsumentów.
W sumie ten eksperyment nie udał się, ale lekcja wrażliwości została zapamiętana. Eksperyment nie udał się, bo nie było żadnych sankcji, ani regulacyjnych, ani finansowych na kapitalistów. A więc kto miał ochotę i kasę, to malował świetlice, montował dobroczynne fundacje i dalej robił kapitalistyczne swoje. Ale nie po to są lekcje, nie po to instytucje, by się nie uczyły. Wyciągnięto wnioski.
Z miękkiego przeszliśmy na twarde. Unia wprowadziła agendę na pełnej petardzie, kombinację regulacji oraz szantażu finansowego. Posiadając w ręku narzędzia dystrybucji środków w postaci Banku Światowego oraz unijnych funduszy z jednej strony zaczęła przyciskać śrubę z finansowaniem bankowych inwestycji w niepożądane technologie, z drugiej – za pieniądze z podatków od używania „złych” technologii zaczęła fundować dopłaty do promowania i obniżania kosztów technologii „dobrych”. A więc banki, by dostać kasę na pożyczanie na procent musiały wyczyścić portfolio swych klientów z „czarnych” technologii, głównie energetycznych, chociaż to one wciąż dają prąd i światło, nawet w bankach odmawiających im kredytów. Zaczęły powstawać całe fundusze, firmy, w sumie bańki nabudowane na dopłatach, co to mają tyle wspólnego z rynkową konkurencją, co spółdzielnia „Społem” za komuny.
Tradycyjnemu biznesowi się pogorszyło, a najgorsze, że ten tradycyjny to już końcówka biznesu „realnego”. Zielony biznes nigdy się nie zbilansuje, nie tylko co do kosztów, ale i… ekologicznie. W sumie ten sztucznie podtrzymywany twór żyje z grabienia przemysłu tradycyjnego, a jak ten padnie – a wedle deklaracji MA PAŚĆ – to z czego będą wtedy dopłaty? Do pomp ciepła, wiatraków, kosztów zielonej energii czy samochodów elektrycznych? Hę? Ale za kasową kijo-marchewką poszły zaraz przepisy wymuszające, najpierw na przemyśle, najpierw na dużych, ale zaraz już na małych firmach, aż bezpośrednio na obywatelach ponoszenie kosztów w sumie za… powietrze. Myślę, że jak oni tam ustalali to, że się ludność opodatkuje za powietrze to pewnie pękali ze śmiechu. Bo przecież nie o żadną ekologię tu chodzi. Bo za te wygibasy wymuszane na przemyśle prędzej czy później zapłaci pośrednio odbiorca końcowy. Wychodzi, że prędzej niż później. A i zapłaci bezpośrednio, kiedy wejdą opłaty za termoizolację mieszkań i transport. Wszystko wymuszone dyrektywami unijnymi, produkowanymi równo, jak kiełbasy, podczas, gdy narody ekscytują się jakimiś ideologicznymi przykrywkami.
Stymulowana „oddolnie” histeria konsumentów
Do tego dochodzi jeszcze sama propaganda. To lud coraz szerzej ma się domagać bata na własną d..e. Ekologiczna narracja zagłady jest już wszechobecna, zaraz denialiśi popadną pod mowę nienawiści, tak jak kiedyś za pandemii nie wolno było wątpić w sanitarystyczne gusła. Wtedy groziła ci za to cenzura, teraz – pójdziesz do ciupy. Wie o tym każdy, kto śledzi losy łączenia stanów nadzwyczajnych z banem na informację. Żadnych wątpliwości, bo się babcia zakaże czy pszczółka wymrze (niepotrzebne skreślić). To konsument ma wywrzeć ostateczną presję, a jednocześnie być zbiorową racą ostateczną – zbawienia przez zrównoważony rozwój.
Tak, bo to on, rozwój zrównoważony ma być bogiem tej religii. Po długim z nim obcowaniu mamy dopiąć pobywania w raju ziemskim, gdzie jagnię konsumeryzmu legnie u boku lwa kapitalizmu. Oboje w nieskończoności równowagi. A przecież ten bożek to jedynie zgrabny oksymoron. W swej konstrukcji ma bowiem łączyć rzeczy wzajemne sprzeczne. Nie możemy przecież powiedzieć NIE rozwojowi. Nie, my postępacy tak zrobić nie możemy. Ale trzeba przecież jednocześnie ten rozwój mitygować. A więc równowaga. Czyli co? Przecież w samej istocie rozwoju zasadza się właśnie nierównowaga. Każdy bowiem postęp to wytrącenie stanu ze stanu zastanego, zmiana. A, że się można zmieniać w sposób zrównoważony, tak? Super, niech i tak będzie, że możliwy jest rozwój bez naruszenia status quo. Że przeżyją wszystkie mróweczki, trawki, rzeki, a rozwój i tak się odbędzie. Przyjmijmy takie założenie, które jest wzajemnie sprzeczne, bo to oznacza w końcu, że nie zmieni się nic. No, a może tu jest całe clou, żeby decydować CO jest równowagą i kiedy się ona ziści, by bożek zstąpił na ziemię, tę ziemię? Jaki jest bowiem stan docelowej równowagi? Ilu ludzi na planecie, skoro to szkodniki? Ile przemysłu w Europie, chlebów na półce, rowerów w piwnicy? I KTO o tym będzie decydował?
No, na pewno nie zapyziały ekologicznie suweren, co to go ciężko będzie oderwać od żłobu konsumeryzmu, skoro się go tam całe wieki na siłę do niego ciągnęło, przypinało i zmieniało sianko na nowe, by zżerał co mu podstawimy, by tryby kapitalizmu korporacyjnego się nie kręciły na darmo. A więc skoro mamy opór, to trzeba go przezwyciężyć. Karać, nagradzać i duraczyć. Ale tak, by główny sponsor tego dealu, czyli globalistyczny kapitalizm nie stracił.
Oksymoron kapitalizmu
Jak to? Zapytacie – kapitalizm miałby obniżać popyt? Przecież na tym sam straci! A któż to tak twierdzi? Celem kapitalizmu jest zysk, nie zaspakajanie popytu. Z tym popytem to stare dzieje, kiedy była jeszcze jakaś konkurencja na świecie. Żeby zwiększać zyski wcale nie trzeba dziś podlizywać się konsumentowi, zaglądać mu w oczy, spełniać, a nawet kreować jego zachcianki. Do tego, by zarabiać to trzeba mieć przede wszystkim monopol, najlepiej dobra wyłączne w swoim segmencie, bo wtedy i tak wszystko do nas trafi. I wcale nie trzeba się podlizywać klientom – wystarczy tylko deal z regulatorem i ma się – taniej niż walcząc na rynku – monopol zagwarantowany. I to prawnie, nie rynkowo.
Zabawa w zrównoważony rozwój to realizacja podstawowych celów wielkich korporacji. To pozbywanie się konkurencji. W końcu mówimy o wielkich korporacjach, co to maja być zbyt duże, by upaść. I klasa polityczna dba o ich interesy, gdyż to ich realizacja zapewnia tej klasie finansowe funkcjonowanie. Za które później odpłaca się korporacją nie przecież ze swego, ale z grosza publicznego. Może to iść również z kasy konsumenta, ale z rynku ustawionego tak pod korporacje, że ten zawsze przekieruje strumień przychodów do dominanta rynkowego.
Bo zauważyliście? Walka z kartelami jakby ustała. Kiedyś to dzieliło się firmy, bo były zbyt duże – teraz robi się pod nich prawodawstwo. Od czasu do czasu Unia coś tam przytnie, podzieli, ale co się przy tym trzeba nachodzić? Podwoje unijnego lobbyingu są szeroko otwarte. Tyle, że nie wiadomo czy gdzieś indziej nie kwitną oligopole, tyle, że nie ścigane, czy nie zauważane. Te się będą broniły systemowo, chociażby takim Zielonym Ładem. Takiego ładu to byle kto nie uniesie – wyznacza on bowiem bardzo wysoki próg wejścia na rynek i utrzymania się. Duży sobie dorobi prawodawstwo, zakręci się, a raczej zalobbuje jakieś programy pomocowe z unijnej kasy, dobierze się do nich, wszak to pod niego są skrojone. I dofinansuje sobie taką klimatyczną transformację. A mały co? Nic.
Zabójstwo konkurencyjności
Powiecie – a po co małemu wydawać kasę na zielone szaleństwa? Ano jego też obowiązują regulacje, na razie wydają się być odłożone na za ze dwa lata, bo raportowanie o korzystaniu ze środowiska dotyczy tylko wielkich. Ale tak nie jest – duzi muszą raportować taki ślad węglowy, ale również jako sumę śladów węglowych swoich dostawców. I dlatego wymagają oni od najdrobniejszego dostawcy takiego raportowania. A raportowanie to wysyłanie przyszłych weksli do spłacenia przy transformacji. Również małych przedsiębiorstw. Co zrobi duży jak będzie miał za duży ślad węglowy, za który zaraz będzie musiał płacić, a który pochodzi od sumy śladu swych dostawców? Zmieni dostawców na niesmrodzących. A skąd ci mali na to mają znaleźć kasę by przestać śmierdzieć dużemu do raportu?
Jak się rzekło kasy na to nie ma dla małych. Nie tylko dla małych – koszty transformacji gospodarki są niepoliczalne, ale wiadomo, że nie ma takiej kasy na świecie. Tym bardziej dla tysięcy małego gospodarczego narybku. W związku z tym małym, by się dostosować, trzeba będzie zrezygnować ze swej roli niezależnego dostawcy i nająć się do dużego, albo od niego pożyczyć. Największe kłamstwo na temat transformacji, jakie ciągle słyszę, to to, że zielony ład zwiększy konkurencyjność. Jest dokładnie odwrotnie – mali tego nie wytrzymają, padną albo pójdą do dużego, co jest właśnie odwrotnością konkurencyjności, gdyż ta się zasadza na wielości równych regulacyjne podmiotów. Po takiej czystce podmiotów będzie mniej, zaś te, które ocaleją zostaną wchłonięte przed dużych właśnie z powodu nierówności regulacyjnych.
Europejska utopia gospodarczej ekspansji
Jest takie miłe wytłumaczenie tego zielonego szaleństwa. Miało chodzić o to, że – pomijając klimatyczne aksjomaty ekoreligii – Europa chciała mieć pomysł na siebie. Wiadomo – Chinom nie podskoczy produkcyjnie, USA – technologicznie. Tak wylądowaliśmy po miliardach euro zainwestowanych urzędniczo w innowacyjność. Pomysłem było więc najpierw rozkręcenie konsumenckiej histerii, by ukoić ją opracowaniem czystych technologii energetycznych. Miało to zbawić świat, wytworzyć niewyobrażalną, bo opartą na emocjach, wartość dodaną, marżę europejską. Cały świat miał to od nas kupować. I wszystko poszło źle.
Po pierwsze – gdyby tak było, to po co było Europie nakładać na siebie dodatkowe koszty związane z opodatkowaniem powietrza? Przecież to obniżyło europejską konkurencyjność, gdyż podniosło koszty energii do wytworzenia nawet „czystych” technologii. A świat zagrał w tę grę i przelicytował unijne sny o potędze. Chcecie fotowoltaikę? – zrobimy to w Chinach taniej i wam sprzedamy. To samo z elektrycznymi samochodami i całą resztą. Poszłyby i przez ocean wiatraki, ale za ciężkie. Zresztą z czegoś taki Siemens ma mieć zbankrutować i żebrać o dotacje, czasami z polskiej kieszeni fejkowego KPO. I została ta Europa z tą ekologią jak Himilsbach z angielskim. Nikt tego nie potrzebuje, nawet ona sama.
Wiadomo, że wydziwione ideologie, a do takich należy klimatyzm, nie upadają, tylko bankrutują. Kłopot z tym, że my zbankrutujemy z tym wszystkim razem. Siedząc na pokładach węgla, były eksporter energii. Kupiliśmy tę piosenkę – jedni z powodu uwiedzenia ideolo, drudzy, bo się dali wciągnąć w unijny szantaż funduszowy. Ale najmniej mi żal tych, którzy zwietrzyli na tym interes, który teraz rozwiewa się jak dym z fabryk Ziemi Obiecanej.
Napisał Jerzy Karwelis
Przypadki zapalenia mięśnia sercowego i zapalenia osierdzia wystąpiły jedynie w grupie zaszczepionej.
Uszkodzenia serca u dzieci – badanie
Autor: AlterCabrio
Przypadki zapalenia mięśnia sercowego i zapalenia osierdzia wystąpiły jedynie w grupie zaszczepionej. , 2 grudnia 2024
Duże badanie z udziałem 1,7 miliona dzieci wykazało, że uszkodzenie serca wystąpiło jedynie u dzieci, którym podano szczepionki mRNA przeciwko COVID-19. Ani jedno niezaszczepione dziecko w grupie nie cierpiało na problemy z sercem. Ponadto badacze odnotowali, że w całej grupie, niezależnie od tego, czy były szczepione, czy nie, żadne dziecko nie zmarło na COVID-19.
−∗−
USZKODZENIE SERCA stwierdzono tylko u dzieci zaszczepionych przeciw Covid – Badanie 1,7 miliona dzieci
Duże badanie z udziałem 1,7 miliona dzieci wykazało, że uszkodzenie serca wystąpiło jedynie u dzieci, którym podano szczepionki mRNA przeciwko COVID-19.
Ani jedno niezaszczepione dziecko w grupie nie cierpiało na problemy z sercem.
Ponadto badacze odnotowali, że w całej grupie, niezależnie od tego, czy były szczepione, czy nie, żadne dziecko nie zmarło na COVID-19.
Badanie przeprowadził zespół czołowych brytyjskich lekarzy, epidemiologów, biostatystyków i ekspertów w dziedzinie zdrowia publicznego pod przewodnictwem profesora Colma D. Andrewsa z Uniwersytetu Oksfordzkiego.
Ponadto badanie wykazało, że szczepionki przeciwko COVID-19 zapewniają dzieciom bardzo niewielką ochronę przed wirusem, a wiele z nich zaraziło się już po 14-15 tygodniach od otrzymania zastrzyku.
Badanie objęło 1,7 miliona dzieci w wieku od 5 do 15 lat, zarejestrowanych w brytyjskim systemie opieki zdrowotnej (NHS).
Wstępna wersja artykułu na temat badania została opublikowana w czasopiśmie medycznym MedRxiv.
Naukowcy badali bezpieczeństwo i skuteczność szczepionki firmy Pfizer u w pełni zaszczepionych, częściowo zaszczepionych i niezaszczepionych dzieci i nastolatków.
Odkryli jednak, że przypadki zapalenia mięśnia sercowego i zapalenia osierdzia wystąpiły jedynie w grupie zaszczepionej.
W grupie niezaszczepionej nie stwierdzono żadnych przypadków zapalenia mięśnia sercowego ani zapalenia osierdzia.
Zapalenie mięśnia sercowego i zapalenie osierdzia są postaciami stanu zapalnego serca.
Zapalenie osierdzia to stan, w którym worek otaczający serce ulega zapaleniu, natomiast zapalenie mięśnia sercowego to stan zapalny mięśnia sercowego.
Oba schorzenia ograniczają zdolność serca do pompowania krwi w organizmie i mogą być przyczyną powstawania zakrzepów, udarów, zawałów serca, zatrzymania akcji serca, a ostatecznie nagłej śmierci.
Badanie rozpoczęto ze względu na brak informacji na temat bezpieczeństwa “szczepionek”, które zazwyczaj pochodzą z badań klinicznych.
W Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych agencje zdrowia publicznego wydały autoryzację dla szczepionek Pfizera na podstawie badań klinicznych, które mierzyły immunogenność i skuteczność w zapobieganiu zakażeniom.
Immunogenność to miara tego, w jakim stopniu szczepionka wywołuje odpowiedź immunologiczną w organizmie.
Badania nie sprawdzały, jak skutecznie szczepionki chronią przed ciężkim przebiegiem choroby.
Nie oceniano również poszczególnych punktów końcowych dotyczących bezpieczeństwa, takich jak zapalenie mięśnia sercowego i zapalenie osierdzia, które zgłaszano na całym świecie .
Zespół badawczy z Wielkiej Brytanii, w którego skład wchodzą również naukowcy z Harvardu, stworzył hipotetyczne badanie oparte na rzeczywistych danych obserwacyjnych.
Naukowcy przeprowadzili swoje badania, wykorzystując dane z bazy danych OpenSAFELY-TPP należącej do brytyjskiej służby zdrowia (NHS).
Baza danych jest częścią platformy OpenSAFELY rządu Wielkiej Brytanii.
Bezpieczna platforma umożliwia badaczom dostęp do anonimowych danych NHS.
Baza danych obejmuje 40% angielskich placówek podstawowej opieki zdrowotnej.
Jest on powiązany z krajowym nadzorem nad koronawirusem, przypadkami hospitalizacji i danymi z rejestru zgonów.
Badaniem objęto wszystkie dzieci i młodzież w wieku od 5 do 15 lat, znajdujące się w bazie danych.
Dane analizowano od 31 sierpnia 2021 r., kiedy to szczepionka została dopuszczona w Wielkiej Brytanii dla tej grupy wiekowej.
Zbiór danych obejmował ponad 1,7 miliona dzieci.
Ich badania potwierdziły, że “szczepionki” mRNA przeciwko Covid powodują zapalenie mięśnia sercowego i zapalenie osierdzia, szczególnie u nastolatków.
Badania potwierdziły również, że nawet w 2021 r., kiedy szczepionka została po raz pierwszy zatwierdzona dla dzieci i nastolatków, ta grupa wiekowa nie była narażona na wysokie ryzyko poważnych powikłań związanych z COVID-19.
Wirus nie naraził dzieci na ryzyko śmierci ani nie spowodował konieczności udzielenia im pomocy doraźnej, hospitalizacji lub intensywnej terapii.
Od tego czasu ryzyko to stało się jeszcze niższe.
Jednak szczepionki mRNA przeciwko COVID-19 stwarzają niepotrzebne ryzyko niewydolności serca u dzieci.
Coraz większe obawy budzi długofalowy wpływ zmuszania młodych i zdrowych ludzi do przyjmowania niebezpiecznych szczepionek przeciwko wirusowi, który nie stanowił dla nich zagrożenia.
Żródło: – https://slaynews.com/news/study-million-children-heart-damage-found-covid-vaxxed-kids/
Badanie: “Skuteczność szczepionek przeciwko Covid u dzieci i młodzieży”:
________________
Za: PSNLiN
−∗−
AlterCabrio
If you don’t know what freedom is, better figure it out now!
AlterCabrio 2 grudnia 2024
Poniższy fragment pochodzi z bestsellerowej książki Vernona Colemana, która od dawna jest numerem jeden: „Każdy, kto mówi, że szczepionki są bezpieczne i skuteczne, kłamie“. Dr Coleman od dziesięcioleci jest wiodącym na świecie krytykiem programów szczepień, posiadającym kwalifikacje medyczne.Dr Vernon Coleman | Pytania dotyczące szczepień, które należy zadać lekarzowi | Polski lektor, [5min]
AlterCabrio 2 grudnia 2024
“Dzieci wciąż żyją, kiedy naukowcy zaczynają pobierać tkankę: do momentu kiedy ich serce wciąż bije i na ogół nie podaje się im żadnego środka znieczulającego, ponieważ mogłoby to zakłócić działanie komórek, które naukowcy próbują wyodrębnić. Tak więc usuwają tkankę przez cały czas, gdy dziecko żyje i odczuwa ogromny ból. To sprawia, że jest to jeszcze bardziej sadystyczne”– Dr Pamela Acker, autorka książki Vaccination: A Catholic Perspective.“Ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że płód lub pożądany narząd musi żyć, aby służyć jako użyteczny dawca tkanek. (…) Idealną tkanką jest ta uzyskana z nienaruszonego żywego płodu”– Crutcher, Keith A., “Fetal Tissue: The Cutting Edge?” Linacre Quarterly, Vol. 60: No. 2, Article 4. 1993 r.
ABORCJA W PRZEMYŚLE SZCZEPIONKOWYM, [5min]_____________Więcej…
AlterCabrio 2 grudnia 2024
W związku z akcją sterylizacji dziewczynek w szkołach podstawowych polecam państwu dokument, o którym możecie nie wiedzieć. Oglądacie i ratujcie swoje dzieci.
Gardasil lek na HPV, który prowadzi do sterylizacji kobiet. Z całego świata płyną historie okaleczonych dziewcząt, a rodzice pokrzywdzonych przez powikłania poszczepienne próbują się bronić. Grupa japońskich rodzin wytoczyła proces rządowi i dwóm producentom, a japońskie ministerstwo zdrowia nie chcąc brać odpowiedzialności już w czerwcu 2013 r. zrezygnowało z rekomendacji. Duński rząd natomiast zorganizował pomoc dla poszkodowanych i zlecił niezależne badania bezpieczeństwa.– Wprowadzenie obowiązkowej szczepionki przeciw HPV jest totalnym absurdem! – oburzał się dr Martin Hirte – lekarz oraz autor książki „Szczepienia za i przeciw”. – Wcześnie zdiagnozowany nowotwór można wyleczyć. Najlepszym tego przykładem jest Finlandia. Szczepionka przeciwko HPV nie została dokładnie przetestowana, nie wykazano dostatecznie czy jest skuteczna. Badania objęły zbyt małą liczbę ludzi i nie uwzględniono w nich długofalowych skutków, by były wiarygodne – krytykuje ekspert. – Regularne badania zmniejszają tego typu ryzyko zachorowania aż o 90%, a w przypadku szybkiego wykrycia nowotworu, sprawia to, że rak nie jest śmiertelny – przekonuje. – Nawet zaszczepione osoby są zagrożone rakiem szyjki macicy. Czy szczepionka faktycznie obniża ryzyko zachorowania na raka szyjki macicy dowiemy się dopiero za kilka lat – dodaje naukowiec.RATUJCIE SWOJE DZIECI | Gardasil prowadzi do sterylizacji kobiet | POLSKI LEKTOR, [52min]
Glifosat. Zagraża zdrowiu mózgu. Nawet w dawkach dotychczas uznawanych [przez propagandzistów] za bezpieczne.
Zagraża zdrowiu mózgu. Nawet w dawkach dotychczas uznawanych [przez propagandzistów] za bezpieczne.
5.12.2024 glifosat/zagraza-zdrowiu-mozgu
Kontakt z glifosatem – popularnym pestycydem – może prowadzić do trwałych uszkodzeń mózgu, nawet po przerwaniu ekspozycji – ostrzegają naukowcy z Arizona State University. Szczególnie zagrożoną grupą są rolnicy.
Badanie, którego wyniki opublikowano w czasopiśmie „Journal of Neuroinflammation”, wykazało, że myszy narażone na działanie glifosatu nawet przez krótki czas rozwijały istotne i trwałe stany zapalne w mózgu, podobne do tych, jakie mają miejsce w chorobie Alzheimera i innych schorzeniach neurodegeneracyjnych. Otrzymane wyniki sugerują, że mózg jest znacznie bardziej podatny na szkodliwe działanie tego herbicydu, niż wcześniej sądzono.
Glifosat to jeden z najczęściej stosowanych herbicydów na świecie. W samej Polsce zarejestrowane są 92 środki ochrony roślin, które go zawierają. Tymczasem, jak wykazali badacze, ekspozycja na niego może prowadzić nie tylko do zmian neurodegeneracyjnych, ale też przedwczesnej śmierci i rozwoju zaburzeń lękowych.
Ponadto metabolit glifosatu – aminofosfonian metylu (AMPA) – gromadził się w tkankach mózgowych badanych zwierząt, co budzi poważne obawy o bezpieczeństwo stosowania tej substancji u ludzi. Co ważne, nawet po sześciomiesięcznym okresie regeneracji, podczas którego kontakt z herbicydem został przerwany, wymienione symptomy nie ustępowały.
– Nasza praca powiększa rosnącą pulę dowodów wskazujących na podatność mózgu na działanie glifosatu – zaznaczył prof. Ramon Velazquez, jeden z autorów badania. – Biorąc pod uwagę coraz większą częstość zaburzeń poznawczych w starzejącej się populacji, szczególnie na terenach wiejskich, gdzie glifosat jest powszechnie stosowany, istnieje pilna potrzeba dalszych badań nad skutkami tego herbicydu – dodał.
Glifosat jest szeroko stosowany w rolnictwie, szczególnie w uprawach kukurydzy, soi, buraków cukrowych, lucerny, pszenicy i bawełny. Od czasu wprowadzenia w 1996 r. upraw, które są na niego odporne (genetycznie zmodyfikowane tak, aby można je było spryskiwać glifosatem bez obumierania), jego zużycie gwałtownie wzrosło. Według danych U.S. Geological Survey w samych Stanach Zjednoczonych rocznie wykorzystuje się ponad 136 tys. ton tego związku.
Dlatego też, według Centrów Badań nad Chorobami (CDS) to rolnicy są grupą najbardziej narażoną na jego szkodliwe skutki; substancja wnika do ich organizmów przez skórę oraz drogi oddechowe.
Jednak nowe odkrycia sugerują, że ponieważ glifosfat jest obecny w całym łańcuchu pokarmowym oraz przenika do powietrza, gleby i wód powierzchniowych, także zdecydowana większość pozarolniczej populacji USA miała z nim w trakcie swojego życia kontakt. Dodatkowo spożywanie jego pozostałości, utrzymujących się na wcześniej spryskanej żywności, stwarza – w opinii ekspertów – potencjalne zagrożenie dla zdrowia.
Choć amerykańska Agencja Ochrony Środowiska uznaje pewne poziomy glifosatu za bezpieczne, coraz więcej badań, w tym omawiane, kwestionuje te limity. W szczególności fakt, że glifosat oraz jego metabolity mogą przenikać przez barierę krew-mózg i gromadzić się w tkankach, wskazuje na konieczność ponownego zbadania jego bezpieczeństwa. Tym bardziej, że Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem klasyfikuje go jako „potencjalnie rakotwórczy dla ludzi”.
W trakcie swoich prac naukowcy z Arizony analizowali wpływ glifosatu na dwie grupy myszy: zdrowe oraz zmodyfikowane genetycznie tak, aby rozwijały objawy podobne do choroby Alzheimera.
W obu przypadkach zaobserwowali wzrost poziomu markerów zapalnych w mózgu i we krwi, co może przyspieszać rozwój chorób neurodegeneracyjnych. Ponieważ przetestowali dwa poziomy narażenia na glifosat: dawkę wysoką, podobną do poziomów stosowanych we wcześniejszych badaniach, oraz niższą, która odpowiada dawce obecnie dopuszczalnej dla ludzi, mogli stwierdzić, że nawet krótkotrwała ekspozycja na ten herbicyd w ilościach uważanych za bezpieczne dla człowieka może prowadzić do długotrwałych zmian w funkcjonowaniu mózgu.
„Nawet tymczasowe narażenie na glifosat może prowadzić do trwałych procesów zapalnych, które wpływają na zdrowie mózgu” – podkreślili autorzy publikacji.
„Mamy nadzieję, że nasze wyniki zachęcą do dalszego badania jego wpływu na zdrowie, co może skłonić do ponownej oceny jego długoterminowego bezpieczeństwa” – podsumowali.
Niedziela. 7.12.2024 Łomża – Publiczny Różaniec święty wynagradzający Niepokalanemu Sercu Matki i Królowej
7.12.2024 Łomża – Publiczny Różaniec święty wynagradzający Niepokalanemu Sercu Matki i Królowej
05/12/2024 antyk2013
Krucjata Różańcowa za Ojczyznę prosi:
Z Maryją Królową Polski módlmy się o Polskę wierną Bogu, Krzyżowi i Ewangelii, o wypełnienie Jasnogórskich Ślubów Narodu
Jako przedstawiciele Kościoła walczącego wychodzimy na Publiczny Różaniec św. WYNAGRADZAJĄCY Niepokalanemu Sercu Matki i Królowej.
To nasz sprzeciw na bluźnierstwa i obelgi, które mają wpoić w serca dzieci obojętność, wzgardę, a nawet nienawiść wobec Niepokalanej.
7 grudnia 2024 r. o godz.17:00 w Łomży na Starym Rynku
Niedziela: Biłgoraj, Warszawa – comiesięczne Msze Święte za Ojczyznę i Pokutne Marsze Różańcowe.
8.12.2024 Biłgoraj, Warszawa – comiesięczne Msze Święte za Ojczyznę i Pokutne Marsze Różańcowe
02/12/2024 antyk2013
Z Maryją Królową Polski modlić się będziemy o Polskę wierną Bogu, Krzyżowi i Ewangelii, o wypełnienie Jasnogórskich Ślubów Narodu
BIŁGORAJ – w każdą drugą niedzielę miesiąca w kościele pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny o godz. 18.00 Msza Święta za Ojczyznę i Pokutny Marsz Różańcowy!
WARSZAWA – zapraszamy na comiesięczny Pokutny Marsz Różańcowy, który już od 9 lat odbywa się w stolicy. Rozpoczynamy Mszą Świętą o godz. 8.00 w kościele św. Andrzeja Apostoła i św. Brata Alberta na pl. Teatralnym 20, po niej udajemy się ulicami Warszawy pod Sejm RP.
Zgodnie ze słowami Najświętszej Dziewicy Maryi (zawartych we wszystkich uznanych objawieniach) modlitwa na Różańcu Świętym jest ostatnim ratunkiem dla świata. To jest FAKT – władze tego świata, odrzucają Boga a na Jego miejsce intronizują zachcianki człowieka (lub w najlepszym wypadku sentymentalnie celebrują humanizm).
Trasa naszego comiesięcznego Pokutnego Marszu Różańcowego w Warszawie: Po drodze z placu Teatralnego idziemy ogarniając modlitwą Różańca Świętego ważne instytucje i ministerstwa położone przy Krakowskim Przedmieściu, modlimy się za Prezydenta RP pod jego siedzibą, skręcamy w ul. Świętokrzyską by modlić się pod Ministerstwem Finansów, później przy pl. Powstańców Warszawskich 7 dochodzimy do budynku TVP, gdzie mieszczą się główne studia informacyjne telewizji publicznej (przez dziesięciolecia komunizmu i liberalizmu siejących nienawiść oraz kłamstwa). Modlić się będziemy o konieczne zmiany w mediach i nawrócenie środowisk dziennikarskich. Kierujemy się później w stronę placu Trzech Krzyży i na ul. Wiejską aby ogarnąć modlitwą władze ustawodawcze naszego Kraju. Zakończenie Pokutnego Marszu Różańcowego będzie pod Sejmem i Senatem RP (wcześniej podejdziemy pod ambasadę Kanady, gdzie Panu Bogu i Jego Matce zawierzać będziemy Mary Wagner, która toczy samotny bój o przestrzeganie prawa Bożego w Kanadzie).
Będziemy się modlić o ustanie kłamliwych ataków na nasz Kościół i Ojczyznę, o nawrócenie nieprzyjaciół i pojednanie ludzi, narodów i państw na fundamencie prawdy, aby wobec ofiar zbrodni i ludobójstwa nastąpiło sprawiedliwe zadośćuczynienie za zło jakiego doświadczyli od prześladowców. Będziemy modlić się także o to by dla wszystkich narodów, dawniej i dziś zamieszkujących ziemie Rzeczypospolitej i Europę Środkowo Wschodnią, Jezus Chrystus był j e d y n ą Drogą, Prawdą i Życiem, o to też by na ziemiach nasączonych krwią ofiarną poprzednich pokoleń umocniona została święta wiara katolicka, poza którą nie ma zbawienia, by porzucone zostały błędne wyznania i religie wiodące na bezdroża nienawiści
Pierwszy Czwartek. New York, Manhattan – Różaniec święty i Msza Święta za Ojczyznę
New York, Manhattan – Różaniec święty i Msza Święta za Ojczyznę
05/12/2024 antyk2013 https://krucjatarozancowazaojczyzne.pl/?p=10857
Od maja 2015 roku odprawiana jest w każdy Pierwszy Czwartek miesiąca Msza Święta w rycie tradycyjnym („trydenckim”) za naszą Ojczyznę Polskę.
Miejsce: Nowy Jork – Manhattan. Kościół pod wezwaniem Matki Boskiej z Góry Karmel.
Czas: 19-ta
Pół godziny przed Mszą Świętą modlimy się jedną część Różańca Świętego za Ojczyznę.
Przychodzą na tą Mszę Świętą również obcokrajowcy różnych nacji, podtrzymują nas na duchu modlitwą szczerze podziwiając Polskę.
Po Mszy Świętej mamy zawsze spotkanie w salce przy kościele, mały poczęstunek, zawsze wszystkich zapraszamy i zawsze prosimy o wsparcie modlitewne dla Polski atakowanej ze wszystkich stron.
Mamy ufność, że – Bóg się nad nami zmiłuje.
Długi uderzają w chorych. Szpitale wstrzymują przyjęcia pacjentów, bo NFZ nie płaci. Należę od miesięcy do zdychających z bólu.
Długi szpitali uderzają w chorych. Dyrektorzy szpitali grożą sądem
2024-12-04 https://www.pap.pl/aktualnosci/dlugi-uderzaja-w-chorych-dyrektorzy-szpitali-groza-sadem
Szpitale wstrzymują przyjęcia pacjentów, bo NFZ nie płaci. Dyrektorzy grożą, że pójdą do sądów – informuje “Rzeczpospolita”.[Tak spokojnie pisze PAP. A mnie, kurwa, potwornie boli w dzień i w nocy. Co pacjenta umierającego obchodzi sądzenie się, tj. pieniactwo szpitala z NFZ?? Mirosław Dakowski]
NFZ nie płaci za świadczenia ponad limit. “Wyczerpał się fundusz zapasowy”
[“Nie możemy odmówić leczenia onkologicznego ” – pisze jakiś dyrektor. Ja, autor tego bloga, mam od 29 września mocne podejrzenie raka. Ale – mimo pilności [cito] – nie dali mi nawet pierwszej biopsji. Od tylu tygodni wyję dzień i noc z bólu – Do komputra dopełzam w przerwach. Poziom portalu widocznie się obniżył. Lekarz – jedyny chętny – nie potrafi przepchnąć przez rafy “procedur”. Mam “kombatanctwo” – nic nie przyspiesza, bo to chyba “TYLKO JEDEN RAZ”. A jeśli powiesiłem [prawnie ujawniając] – wielu zbrodniarzy??
–“To się ciesz, że żyjesz” – napisał znajomy ordynator.
Wieczorem: Dostałem wiele mądrych, prywatnych rad. Więcej proszę nie przysyłać, za duża dawka szkodzi… Mirosław Dakowski]
==========
“Nie możemy odmówić leczenia onkologicznego czy nie przyjąć na SOR, ale tam, gdzie się da, przesuwamy planowane zabiegi na przyszły rok. Zastanawiamy się trzy razy, czy na pewno wdrożyć kosztowne leczenie, bo kontrahenci coraz częściej tracą cierpliwość z uwagi na zwłokę w płaceniu” – powiedział gazecie dyrektor dużego szpitala w Warszawie.
Tomasz Kopiec, dyrektor Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego im. prof. W. Orłowskiego CMKP w Warszawie, szacuje w „Rzeczpospolitej, że nad-wykonania za ten rok wyniosą ok. 5 mln zł.
“Realizujemy wszystkie przyjęcia. Niezrozumiała jest dla mnie argumentacja innych dyrektorów, mówiących, że ‘przesuną pacjentów na przyszły rok’. Szpitale z definicji są od leczenia, a nie od podejmowania takich decyzji” – powiedział gazecie dyrektor.
Ukraińcy dezerterują podczas szkoleń w Polsce
Ukraińcy dezerterują podczas szkoleń w Polsce
https://www.magnapolonia.org/ukraincy-dezerteruja-podczas-szkolen-w-polsce
Jak podaje gazeta “Financial Times“, od stycznia do października 2024 br. ukraińscy prokuratorzy wszczęli 60 000 spraw karnych przeciwko personelowi wojskowemu za nieuprawnione porzucenie stanowisk i jednostek wojskowych, co stanowi prawie dwukrotność łącznej liczby podobnych spraw wszczętych w latach 2022-2023. W przypadku uznania winy żołnierzom grozi do 12 lat więzienia. Coraz więcej z nich ucieka w Polsce.
Ukraińcy coraz częściej dezerterują. Jako modelowy przykład ucieczki z wojska, w artykule “Financial Times” wspomniano incydent z października br., w którym kilkuset żołnierzy ze 123. Brygady opuściło swoje stanowiska w twierdzy Wuhłedar. Na własną rękę wyjechali oni do Mikołajowa, domagając się większych ilości broni oraz rotacji jednostek. Niektórzy podobno wrócili na front, podczas gdy inni ukrywają się lub przebywają w aresztach.
Gazeta zauważa również, że niektórzy ukraińscy żołnierze wykorzystują okazje do uczestnictwa w obozach szkoleniowych w krajach sojuszniczych jako sposób na dezercję. Według anonimowego polskiego urzędnika ds. bezpieczeństwa, miesięcznie średnio 12 ukraińskich żołnierzy dezerteruje podczas szkolenia wojskowego w Polsce. Dane na temat tych ucieczek są ściśle tajne i energicznie tuszowane. Nie wiadomo ilu z tych przypadków towarzyszył np. zabór polskiego mienia wojskowego, w tym broni.
Jak podała BBC, powołując się na oficjalne dane zamieszczone na portalu ukraińskiej Prokuratury Generalnej, na Ukrainie od początku działań wojennych w 2022 roku, wszczęto już ponad 95 tys. spraw karnych dotyczących dezercji i nieuprawnionego porzucenia jednostki, co stanowi jedną dziesiątą całej armii ukraińskiej. Anonimowe źródła w Sztabie Generalnym Sił Zbrojnych Ukrainy podają, że rzeczywista liczba przypadków porzucenia i dezercji jest znacznie wyższa i sięga około 100-150 tys. przypadków.
KOMENTARZ MagnaP: Do wszystkich problemów toczących III RP, brakuje już chyba tylko grasujących z bronią ukraińskich dezerterów z problemami psychicznymi.
KOWID; Przypominam, że byli tacy, którzy “przewidzieli” ściśle, zawczasu…
Warto pamiętać, że byli tacy, którzy wszystko “przewidzieli” zawczasu…
Data: 3 dicembre 2024 Author: https://babylonianempire.wordpress.com/2024/12/03/warto-pamietac-ze-byli-tacy-ktorzy-wszystko-przewidzieli-zawczasu/
5 września 2019 roku, czyli 5 miesięcy przed “wybuchem pandemii”, anonimowa osoba na forum “4chan” (anonimowe forum bez moderacji odwiedzane przez “ekstremistów”) napisała, że “9-10 milionów Amerykanów umrze z powodu szczepionki stworzonej przez spółkę farmaceutyczną w ramach operacji wojskowej z użyciem “śmiertelnego wirusa”, który zostanie celowo rozprzestrzeniony w dużych miastach zimą 2020 roku, który w rzeczywistości jest grypopodobną infekcją układu oddechowego, śmiertelną być może tylko dla osób starszych i maluchów, ale media powiedzą, że zagraża wszystkim, co będzie nieprawdą, bo to szczepionka będzie prawdziwym zabójcą, ponieważ będzie pełna toksycznych metali.”
Użytkownik platformy pisał jeszcze: “Nie przyjmujcie żadnej szczepionki, która będzie udostępniona przeciwko śmiercionośnemu wirusowi podczas zimy 2020.” https://archive.is/20220116162123/https://archive.4plebs.org/pol/search/uid/FoT86R5e/
……………………………………………………………………
31 stycznia 2020 roku, tj. kiedy “wirus” znajdował się wyłącznie w Wuhan, “anonimowy użytkownik” (który napisał, że jest pracownikiem Departamentu Obrony) stwierdzil, że następne będą Włochy i że lockdown zostanie wprowadzony najpierw we Włoszech. https://archive.4plebs.org/pol/thread/241674007/
Patronka nie tylko górników. To wiedzieć o św. Barbarze.
Patronka nie tylko górników. To musisz wiedzieć o św. Barbarze
https://pch24.pl/patronka-nie-tylko-gornikow-to-musisz-wiedziec-o-sw-barbarze
(Sw. Barbara wg Roberta Campina)
W Polsce kojarzy się nam głównie z górnikami i Barbórką, jednak jest ona patronką wielu innych zawodów, a także dobrej śmierci – św. Barbara. Jej wspomnienie Kościół celebruje 4 grudnia.
1.Piękna córka kupca
Barbara (imię to oznacza dosłownie – cudzoziemka) urodziła się w wieku IV w zamożnej rodzinie, w mieście Heliopolis w Bitynii (północna część Azji Mniejszej) Kiedy była jeszcze małym dzieckiem zmarła jej mama. Gdy podrosła ojciec Barbary – Dioskur, wysłał ją na naukę do miasta Nikomedia. Tam poznała Orygenesa z Aleksandrii, który przedstawił jej wiarę chrześcijańską. Barbara od razu się nią zachwyciła i wkrótce stała się chrześcijanką. Niedługo potem poszła jeszcze dalej – złożyła śluby czystości. Zrobiła to wszystko w tajemnicy przed swoim ojcem, który był zawziętym wrogiem chrześcijan. Dioskur zaplanował, że sam wybierze dla córki męża, a że Barbara była dziewczyną piękną i bogatą, wielu chciało mieć ją za żonę.
2.Gołębica przynosiła jej Hostię
Kiedy Dioskur ruszał w długie podróże handlowe, zamykał swoją córkę w wieży, aby nie mogła ona spotykać się z chłopakami. Barbara, która złożyła śluby czystości, nawet o tym nie myślała, więc pasowało jej to zamknięcie w wieży, gdzie mogła spokojnie się modlić, nie nękana przez hordy zalotników. Brakowało jej tylko Komunii Świętej. Ale jak mówi legenda, uprosiła u Boga cud i gołębica przynosiła jej codziennie na wieżę Ciało Pańskie. W podzięce Barbara kazała sługom wykuć trzecie okno w wierzy, na chwałę Trójcy Świętej.
3.Dioskur wpadł w szał i zabił własną córkę
Dioskur, kiedy dowiedział się w końcu, że jego córka jest chrześcijanką i do tego nie ma zamiaru wyjść za mąż, wpadł w szał. Chciał bowiem wydać Barbarę za bardzo bogatego i wpływowego człowieka, który podniósł by jego status społeczny.
W nienawistnym amoku zaciągnął swoją własną córkę do Marcjana, prefekta cesarza Maksymiliana, który okrutnie prześladował chrześcijan. Nawet Marcjanowi zrobiło się żal tak młodej i pięknej kobiety. Próbował przekonać ją, najpierw bez stosowania przemocy, iż nie ma sensu upierać się przy ślubach dziewictwa w imię jakieś obcej cesarstwu religii. Barbara była jednak nieugięta w swoim postanowieniu i wierze. Marcjan kazał więc wydać ją na tortury. Te również nic nie dały. Zapadł wyrok śmierci i Barbarę ścięto mieczem. Legenda mówi, że jej katem był rodzony ojciec. Tak głęboko był zainfekowany złem, że zastąpił kata przy egzekucji. Według legendy Boża sprawiedliwość nie czekała długo. Zaraz po wykonaniu wyroku, w Dioskura miał uderzyć piorun i spalić go na proch.
4.Jedna z najpopularniejszych świętych kobiet Europy
Trudno uchwycić początki kultu św. Barbary. Pierwsze ślady w Kościele wschodnim pochodzą już z IV wieku. Na zachodzie oddawano jej cześć na pewno od VII wieku Dynamiczny rozkwit kultu nastąpił jednak w pełnym średniowieczu, szczególnie w okresie wypraw krzyżowych. Wtedy to osiągnął on swoje apogeum. Szybko szerzył się kult relikwii świętej, które rzekomo sprowadzono do Wenecji w roku 1258. Czczono je jednak także w Rzymie, Piacenzy, Rieti, Pradze, a nawet na Pomorzu. Przejawem rozwiniętego kultu było między innymi powstanie szeregu różnego rodzaju utworów poświęconych męczennicy. Szczególnie ciekawe są utwory hagiograficzne i liturgiczne. Takowy piękny utwór ku czci św. Barbary stworzył m.in., żyjący w średniowieczu, kanonik krakowski Adam Świnka z Zielonej.
5.Patronka górników i dobrej śmierci
Z postacią świętej Barbary wiąże się wiele legend. Według jednej z nich, oczekującej na śmierć Barbarze anioł przyniósł Komunię Świętą. Dlatego uważana jest za patronkę dobrej śmierci i na wizerunkach przedstawiana jest często z Hostią w dłoni.
Święta Barbara powszechnie jest też czczona jako patronka dziewic, artylerzystów, opiekunka w pożarach, a przede wszystkim jako patronka górników. Obrali ją oni za swoją opiekunkę i orędowniczkę dlatego, że uciekając z więzienia, Barbara miała się przecisnąć przez skalną szczelinę. Jest też patronką marynarzy, architektów, różnych grup budowlanych, kowali, kamieniarzy, dzwonników, kucharzy, a nawet więźniów i flisaków – w wielu miastach nad Wisłą były dzielnice, zwane Rybakami, a w pobliskich kościołach odprawiano nabożeństwa ku czci św. Barbary. W Warszawie od 1532 roku istniał cech rybacki pod jej wezwaniem.
6.Jak Polacy pokochali św. Barbarę
W Polsce kult św. Barbary był zawsze bardzo żywy. Już w modlitewniku Gertrudy, córki Mieszka II (XI w.) wspominana jest św. Barbara pod datą 4 grudnia. Na naszych ziemiach pierwszy kościół ku jej czci wystawiono w 1262 roku w Bożygniewie koło Środy Śląskiej. W Polsce istniało nawet bractwo św. Barbary, patronki dobrej śmierci.
Należał do niego św. Stanisław Kostka. Nie zawiódł się. Kiedy znalazł się w śmiertelnej chorobie na łożu boleści, a właściciel wynajętego przez Kostków domu nie chciał, jako zaciekły luteranin, wpuścić kapłana z Wiatykiem, wtedy zjawiła mu się św. Barbara i przyniosła Komunię Świętą. W Polsce najbardziej rozsławiło imię św. Barbary górnicze święto Barbórka. Nawet za czasów rządów „komuny”, Barbórkę obchodzono w całym kraju. Choć oczywiście miało ono charakter świecki, to przecież wszyscy Polacy wiedzieli, że Barbórkę świętuję się w dzień wspomnienia św. Barbary.
Źródła – brewiarz.pl, niedziela.pl, święci na każdy dzień,
Adam Białous
Niemcy judzą z NATO, by Polska zaatakowała Rosję…
Felietony Zinkiewicz: Tuska Drang nach Osten https://myslpolska.info/2024/12/03/zinkiewicz-tuska-drang-nach-osten/
„Nadchodzi czas, którego brutalizacji nie potrafimy sobie wyobrazić. Więcej – znajdujemy się już pośrodku tej epoki. Rwącej fali powodzi, której grzywa czerwieni się od krwi” (Joseph Goebbels, Dzienniki).
Żaden z 32 członków NATO nie został zaatakowany przez Rosję. Jednak NATO pod przewodnictwem USA otwarcie dyskutuje obecnie o „wyprzedzających precyzyjnych uderzeniach” na terytorium Rosji, jak też o rozmieszczeniu broni jądrowej na terenie Ukrainy.
Bauer wzywa do agresji NATO
Robert Bauer, holenderski admirał i szef Komitetu Wojskowego NATO, przemawiając w poniedziałek (25.11.2024) w Brukseli powiedział, że rosyjskie siły lądowe są obecnie większe, niż w chwili inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku. Cytowany przez agencję Reutersa wojskowy podkreślił zarazem, że ich jakość spadła od tego czasu. Wezwał też firmy do przygotowania się na scenariusz wojenny i odpowiedniego dostosowania linii produkcyjnych i dystrybucyjnych w tym celu.
Bauer w trakcie tego przemówienia w Brukseli oświadczył, że NATO nie powinno już myśleć o sobie jak o sojuszu obronnym. Przemawiając w Brukseli, Bauer stwierdził: „To nowa dyskusja w NATO i cieszę się, że zmieniliśmy nasze stanowisko w tej sprawie i co do koncepcji, że jesteśmy sojuszem obronnym, który będzie siedział i czekał, aż zostanie zaatakowany, zanim odpowie. Rozsądniej jest nie czekać, ale uderzyć w rosyjskie wyrzutnie, jeśli Rosja nas zaatakuje”. „Właściwiej jest nie czekać, ale trafić w wyrzutnie w Rosji, na wypadek gdyby Rosja nas zaatakowała. Potrzebna jest kombinacja precyzyjnych uderzeń, które wyłączą systemy użyte do ataku na nas, a my musimy uderzyć pierwsi” – powiedział Bauer, cytowany przez Bloomberga.
Przed 2030?
Należy zauważyć, że szef Komitetu Wojskowego NATO, jakim jest Bauer, nie mówi czegoś takiego bez uprzedniej zgody rządu USA. Wypowiadanie się poza obowiązującą w danej chwili doktryną NATO nie jest dozwolone w tym sojuszu wojskowym. Według doniesień mediów, część amerykańskich urzędników sugerowała, że Joe Biden może „zwrócić” (sic!) Ukrainie broń nuklearną odebraną jej po upadku Związku Radzieckiego. „To byłby natychmiastowy i ogromny środek odstraszający. Jednak taki krok byłby skomplikowany i miałby poważne konsekwencje” – podaje „The New York Times”.
Cytując za publikacją z Wiadomości WP, dowiadujemy się, że w połowie października bieżącego roku „szef niemieckiej Federalnej Służby Wywiadowczej, Bruno Kahl, ostrzegał, że Rosja może zaatakować NATO przed 2030 rokiem. Według niego, Kreml postrzega Niemcy jako wroga, ponieważ Berlin jest drugim co do wielkości wsparciem dla Kijowa. Podkreślił również, że prawdopodobieństwo zastosowania przez NATO artykułu o wzajemnej obronie w najbliższych latach pozostanie wysokie. – Władimir Putin dąży nie tylko do zwiększenia wpływów Kremla w Europie, ale także do wyparcia obecności militarnej Stanów Zjednoczonych z kontynentu, ponieważ wydatki obronne USA znacznie przewyższają wydatki krajów Unii Europejskiej – dodał Kahl. – Jesteśmy w bezpośredniej konfrontacji z Rosją – powiedział Kahl, zaznaczył również, że celem Putina jest nie tylko zdobycie Ukrainy, ale także ‘dążenie do stworzenia nowego porządku światowego’”.
18-latkowie na mięso armatnie?
Według „Daily Express”, Wielka Brytania i Francja prowadzą rozmowy w sprawie wysłania żołnierzy na Ukrainę, aby odstraszyć Władimira Putina. Innymi słowy, jeśli Donald Trump będzie negocjował pokój, dołączą do żołnierzy na Ukrainie, wciągając nas w wojnę. Trump być może będzie musiał przystąpić do wojny lub ewentualnie wycofać się z NATO, jeśli w ogóle będzie mógł to zrobić. Wielu w Kongresie chce III wojny światowej. Londyn i Paryż chcą stworzyć „rdzeń sojuszników w Europie” na wypadek, gdyby prezydent-elekt Donald Trump próbował wycofać wsparcie militarne dla Ukrainy. To my opłacimy większość wsparcia.
W ramach wspierania wojny na Ukrainie administracja Bidena wzywa Kijów do obniżenia wieku mobilizacji do 18 lat, ponieważ występują poważne braki kadrowe żołnierzy na ukraińskim froncie. Według Associated Press, ukraińscy urzędnicy uważają, że ukraińskie siły zbrojne potrzebują dodatkowych 160 tys. personelu wojskowego. Natomiast w USA twierdzą, że liczba ta jest zbyt zaniżona.
Europa w stanie wojny
„Europa jest już w stanie wojny z Rosją!”. Tak w wywiadzie dla Sky News powiedział były szef brytyjskiej służby wywiadu zagranicznego Mi6 (1999-2004) Richard Dearlove. „[Premier Polski] Donald Tusk nazwał to sytuacją przedwojenną, ale wydaje mi się, że się myli. Myślę, że to prawdziwa wojna. Z rosyjskiego punktu widzenia niekoniecznie oznacza to konflikt zbrojny, może to oznaczać konflikt hybrydowy lub konflikt innego typu, toczący się w różnych sferach” – dodał Dearlove 27 listopada. Niezwykle interesujące jest oświadczenie premiera Donalda Tuska przed wylotem do Szwecji na szczyt w Harpsund (Szwecja), na którym kraje skandynawskie, bałtyckie i Polska postanowiły zwiększyć poparcie dla Ukrainy i dostawy jej amunicji. „Wzmocnimy nasze poparcie dla Ukrainy. Nasze kraje są największymi dostawcami pomocy wojskowej dla Ukrainy w przeliczeniu na mieszkańca, a nasze wsparcie nie osłabnie. Ukraina musi być w stanie przeciwstawić się rosyjskiej agresji, aby zapewnić kompleksowy, sprawiedliwy i trwały pokój” – czytamy we wspólnym oświadczeniu szefów rządów Danii, Norwegii, Szwecji, Finlandii, Polski, Estonii i Łotwy.
Władze Szwecji wykazują szczególną lojalność wobec ustępującej administracji USA.
Sprawa wydaje się być taka, że wybór Donalda Trumpa na drugą kadencję prezydencką podważył zaangażowanie USA we wspieranie Ukrainy w jej wojnie z Rosją. Wątpliwa jest także rola Waszyngtonu w NATO. I dlatego, jak mówią, kraje skandynawskie, bałtyckie i Polska powinny wziąć na siebie „odpowiedzialność” za Ukrainę.
Eskalacja w Poznaniu
W celu podniesienia poziomu eskalacji konfliktu z Rosją polskie MSZ w połowie listopada wycofało zgodę na funkcjonowanie rosyjskiego konsulatu w Poznaniu i zobowiązało rosyjskich dyplomatów do jej zamknięcia do 30 listopada. Zostało to nazwane odpowiedzią na rzekome „działania sabotażowe”, o które Warszawa oskarża Moskwę. We wtorek rosyjska ambasada w Polsce poinformowała, że konsulat zakończy swoją pracę 28 listopada.
Polski minister spraw zagranicznych Sikorski opowiadał się również za oddaniem budynku w Poznaniu, gdy zostanie on opuszczony, pod konsulat ukraiński. „Jestem wdzięczny polskiemu koledze za tę propozycję. Wysłaliśmy już oficjalną notatkę do strony polskiej z odpowiednim zapytaniem i czekamy na konkretne szczegóły” – odpowiedział minister spraw zagranicznych Ukrainy Andriej Sibiga – podaje Ukraińska Agencja Informacyjna „Ukrinform”.
10 Machów i 11 minut
Nowy rosyjski pocisk balistyczny „Oriesznik” będzie w stanie dostarczyć ładunki jądrowe o łącznej mocy do 900 kiloton.
Tam też zaznaczono, że czas przelotu rakiety z poligonu Kapustin Jar do siedziby NATO w Brukseli wyniesie 17 minut. Do bazy lotniczej Ramstein w Niemczech doleci w 15 minut, a do bazy obrony przeciwrakietowej w polskim Redzikowie w 11 minut. Maksymalny zasięg uderzenia „Oriesznika”, według danych portalu, wynosi 5,5 tysiąca kilometrów, rozwija on prędkość do 10 Machów (12 380 kilometrów na godzinę) i przenosi część bojową o masie do półtora tony.
Ostrzeżenie
Zełenski poprosił NATO o środki obrony powietrznej przed „Oriesznikiem”. Prezydent Ukrainy omówił z szefem Sojuszu Północnoatlantyckiego Markiem Rutte dostawę środków, które „mogą zadziałać” przeciwko nowemu pociskowi balistycznemu. Tylko narkoman może prosić o coś, czego nie ma. Nawet gdyby taki środek był, to by go nie dali, bo NATO może wkrótce być on potrzebny do obrony.
Przemawiając w ONZ (27.11.2024), Dmitrij Polanski zapowiedział użycie przez Rosję broni przeciwko obiektom krajów zachodnich. Pierwszy zastępca stałego przedstawiciela Rosji przy ONZ powiedział, zauważając, że na każdą rundę eskalacji z Zachodu Rosja udzieli zdecydowanej i lustrzanej odpowiedzi: „Uważamy się za uprawnionych do użycia naszej broni przeciwko celom wojskowym tych krajów, które pozwalają na użycie swojej broni przeciwko naszym celom”. „Ostrzegaliśmy was przed tym, ale to wy dokonaliście wyboru” – dodał Polanski.
Fortuna…
Na podstawie wcześniejszych wypowiedzi malarza kominów i wyników szczytu w Harpsund (Szwecja), można wnioskować, że Polsce wyznaczono główną rolę aktywnego kontynuatora kończącej się już wojny za naszą wschodnią granicą. Przy wsparciu Danii, Norwegii, Szwecji, Finlandii, Estonii i Łotwy… na początek Morze Bałtyckie ma być przekształcone w wewnętrzne morze NATO. Zaś Unia Europejska pod polską prezydencją, która niebawem się rozpocznie, z unii gospodarczej przeobrazi się w unię militarną, której celem będzie wojna z Rosją, ponieważ w ocenie głównego lobbysty z właściwymi tradycjami rodzinnymi Rosja jest państwem słabym, które ulegnie w ramach konfrontacji ze zintegrowanym blokiem państw UE. Ot, takie współczesne Drang nach Osten. Fortuna kołem się toczy!!
Eugeniusz Zinkiewicz
O seksie i prezerwatywach. I to już w podstawówce. Mamy szczegóły projektu resortu Nowackiej.
“Blanka Bąkiewicz, CitizenGO” <petycje@citizengo.org> |
Minister Edukacji Barbara Nowacka nie ustępuje i forsuje wprowadzenie obowiązkowego przedmiotu „edukacja zdrowotna” od września 2025 roku.
Nawet media takie jak Newsweek, nie ukrywają, o czym naprawdę będzie edukacja zdrowotna. Cytując: „O seksie i prezerwatywach. I to już w podstawówce. Mamy szczegóły projektu resortu Nowackiej.”
Na samą myśl o takich planach pedofile aż skaczą z radości, bo w końcu ktoś będzie oswajał dzieci z tematami, które nigdy nie powinny pogwałcić ich niewinności.
Przecież to przerażające – naprawdę nie możemy na to pozwolić!
Na lekcjach edukacji zdrowotnej dzieci doświadczą nic innego, jak molestowania treściami erotycznymi!
To treści, które nawet według Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji są nieodpowiednie w mediach dla dzieci w tym wieku. A co dopiero, jako obowiązkowe w szkołach!
Czy to mieści Ci się w głowie?
Co więcej, nawet Konferencja Episkopatu Polski wydała oficjalny komunikat, w którym wskazuje, że nowy przedmiot narusza chrześcijańskie wartości i Konstytucję, zabierając rodzicom prawo do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami.
Ale cieszy mnie jedno – nasza presja działa!
Słyszymy w mediach, że Ministerstwo Edukacji jest przytłoczone ilością maili od rodziców i organizacji, które wyrażają swój sprzeciw wobec planowanych zmian.
Treści seksualizujące i deprawujące są wyraźnie wskazywane jako niedopuszczalne. To dzięki Twojemu zaangażowaniu pokazujemy, że nie ma zgody na takie działania!
Ministerstwo nie ustępuje, ale to nasz głos ma największe znaczenie. Połączmy siły – podpisujmy petycję, uczestniczmy w manifestacjach, róbmy wszystko, co w naszej mocy, aby uratować nasze dzieci przed tą celową demoralizacją!
Nie możemy milczeć, gdy tak wiele zależy od nas. Wspólnie pokażmy, że rodzice w Polsce nie pozwolą na deprawację swoich dzieci.
Dziękuję za Twoje wsparcie.
Blanka Bąkiewicz z całym zespołem CitizenGO
PS. Czas ucieka! Jeśli nie powstrzymamy tego teraz, nasze dzieci będą seksualizowane w szkołach od września 2025 roku. Podpisz teraz, zanim będzie za późno!
==========================
Poniżej wiadomość, którą wysłałam wcześniej:
Ministerstwo Edukacji ujawniło szokującą podstawę programową nowego przedmiotu „edukacja zdrowotna”, który ma wejść do szkół już we wrześniu 2025 roku!Program seksualizuje dzieci już od 9. roku życia, promując takie tematy jak masturbacja, aborcja i ideologia gender, jednocześnie eliminując wartości takie jak rodzina i małżeństwo.Konsultacje społeczne potrwają tylko do 21 listopada – musimy działać teraz, aby to powstrzymać! PROSZĘ PODPISAĆ PETYCJĘ |
Sz. P. Profesor Miroslaw Dakowski
Jakiś czas temu ostrzegałam Cię przed planami wprowadzenia przymusowej edukacji seksualnej w polskich szkołach.
Niestety te plany stają się już rzeczywistością!
Prace przyspieszono i 31 października Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) opublikowało podstawę programową do nowego przedmiotu „edukacja zdrowotna”.
To, co zapisano w tej podstawie, przechodzi ludzkie pojęcie!
Szkoły zamiast uczyć, będą seksualizować Twoje dziecko! A Ty jako rodzic, zostaniesz pozbawiony jakiegokolwiek prawa sprzeciwu i wypisania dziecka z tego typu zajęć.
Nie możesz na to pozwolić!
Program ten ma wejść do szkół już od września 2025 roku i obejmie wszystkie dzieci od 4. klasy szkoły podstawowej.
Przypomnijmy sobie co dokładnie zawiera ta podstawa programowa:
- Dzieci w klasach IV-VI mają uczyć się, że masturbacja jest normą, a ich dobrostan zależy od satysfakcji seksualnej.
- Uczniowie klas VII-VIII będą przygotowywani do inicjacji seksualnej, poznawać metody antykoncepcji i propagandowe treści LGBT o orientacjach i tożsamościach płciowych.
- W szkołach średnich młodzież będzie zachęcana do „partnerskiej normy seksualnej” – seks bez miłości, wierności i odpowiedzialności.
- Małżeństwo i rodzina znikają z programu. Dzieci mają akceptować rozwody, separacje i nietrwałe związki jako normę.
- Życie od poczęcia? Zastąpiono je „uwarunkowaniami przerywania ciąży” – normalizacja aborcji.
- Odpowiedzialność? Usunięta. Zamiast tego podkreśla się „świadomą zgodę” i antykoncepcję jako jedyne wartości.
- Seksualna przyjemność i kwestie LGBT jednymi z głównych tematów lekcji!
To nie edukacja – to brutalny atak na niewinność, moralność i przyszłość naszych dzieci.
Jeśli nie zareagujemy teraz, ten program stanie się obowiązkowy już we wrześniu 2025 roku!
Barbara Nowacka, Minister Edukacji, otwarcie zapowiedziała, że „edukacja zdrowotna” będzie obowiązkowa dla wszystkich uczniów.
Nie będziesz mógł wypisać swojego dziecka z tych zajęć. To brutalne naruszenie Konstytucji, która gwarantuje nam możliwość wychowania dzieci wedle swoich przekonań.
Ale już dawno przekonaliśmy się, że koalicja 13 grudnia nie ma nic wspólnego z praworządnością…
Tym razem nie możemy się cofnąć nawet o krok! Tym razem musimy stanąć wspólnie i wykrzyczeć głośno i wyraźnie: Łapy precz od naszych dzieci!
Konsultacje społeczne nowej podstawy programowej trwają. Jest to więc dobra okazja, by zalać im skrzynki mailowe naszymi wiadomościami sprzeciwu!
Konsultacje potrwają zaledwie do 21 listopada! Dlatego musimy działać szybko w pełni zmobilizowani.
Rząd wiedział co robi dając nam zaledwie trzy tygodnie na reakcję, publikując program w okresie Wszystkich Świętych – kiedy większość rodziców nawet nie miała szans się z nim zapoznać.
Co możesz zrobić:
- Podpisz petycję, domagając się wycofania tej podstawy programowej: Podpisz tutaj!- każdy podpis to automatyczny mail wysłany do MEN
- Wyślij swoją własną opinię na adresy MEN wskazane do konsultacji:
sekretariat.dko@men.gov.pl, magdalena.musiatowicz@men.gov.pl, kancelaria@men.gov.pl. konsultacje@men.gov.pl, opinie@edukacja.gov.pl.
Nie możemy pozwolić, aby nasze dzieci były seksualizowane w szkołach i poddawane indoktrynacji. To nie jest edukacja – to deprawacja, która zniszczy niewinność najmłodszych!
Nie bądź obojętny – przyszłość Twojego dziecka zależy od Twojej reakcji!
Dziękuję za Twoją determinację w walce o niewinność i moralność naszych dzieci. Tylko wspólnymi siłami możemy zatrzymać ten program.
Blanka Bąkiewicz z całym zespołem CitizenGO
Nawet jeśli podpisałeś naszą wcześniejszą petycję na ten temat, podpisz tę również! Każdy podpis to cios w ten skandaliczny program i jasny sygnał dla Ministerstwa Edukacji, że nie pozwolimy na deprawację naszych dzieci.
Zalejmy ich falą sprzeciwu!
Józio podpala świat?
Józio podpala świat?
Stanisław Michalkiewicz „Najwyższy Czas!” • 3 grudnia 2024 http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5729
W starym piecu diabeł pali – mówi przysłowie. Coś musi być na rzeczy, bo jakże inaczej wytłumaczyć decyzję prezydenta Józia Bidena, który końcówkę swej kariery politycznej postanowił uczcić – no właśnie – czy przypadkiem nie podpaleniem świata? Ciekawe, że podobnie marzył wybitny przywódca socjalistyczny Adolf Hitler – że skoro on przegrał wojnę, to świat nie ma już po co dalej istnieć. Tak w każdym razie objaśnia to w swoich pamiętnikach Albert Speer, dając do zrozumienia, że tylko dzięki jego przytomności, a także instynktu samozachowawczego gauleiterów, rozkazy Hitlera o całkowitym zniszczeniu Niemiec nie zostały wykonane. W przypadku Józia Bidena może być inaczej, bo o ile Adolf Hitler w roku 1945 mógł tylko marzyć o zniszczeniu świata, czy choćby tylko Niemiec, to on naprawdę może otworzyć puszkę Pandory, która może położyć kres istnienia ludzkości. Co prawda smutek z tego powodu byłby nam trochę osłodzony świadomością, że Józio dobrze chciał, że jeśli nawet otworzył puszkę Pandory, to w obronie demokracji – a wiadomo, że nie ma takich poświęceń, których nie moglibyśmy dokonać dla demokracji. Jeśli tedy w obronie demokracji trzeba by poświęcić Ludzkość – to – mówi się – trudno.
Chciałbym bowiem wierzyć, że jeśli zginiemy – to w obronie demokracji – a nie na przykład w następstwie partyjnego zacietrzewienia, które skłoniło prezydenta Józia Bidena do zrobienia na złość zwycięskiemu prezydentowi-elektowi Donaldowi Trumpowi, które odgraża się, że wojnę na Ukrainie zakończy w 24 godziny. Ale nie tylko partyjne zacietrzewienie mogło skłonić prezydenta Józia Bidena do tego kroku. Nie zapominajmy bowiem, że to on musiał namówić ukraińskiego prezydenta Zełeńskiego do odrzucenia porozumień mińskich – czy przypadkiem nie przy pomocy marchewki, że Ukraina zostanie przyjęta do NATO? – co doprowadziło do wkręcenia Ukrainy w maszynkę do mięsa. Jak już wspominałem, z punktu widzenia Ameryki jest to gratka niebywała; taka wojna z Rosją per procura, bo kiedy Ameryka bezpośrednio prowadziła „operację pokojową i misję stabilizacyjną” w Iraku i Afganistanie, wydawała na ten cel ok. 300 mln dolarów dziennie, podczas gdy wojna na Ukrainie kosztuje ją około 6 razy mniej, bo tylko ok.55 mln dolarów dziennie – a poza tym Amerykanie nie giną, nic nie obrywa im rąk, ani nóg – więc czegóż chcieć więcej?
Taka motywacja wskazywałaby nawet, że prezydent Józio Biden poczuwa się do odpowiedzialności za wojnę na Ukrainie, a że nie potrafi już jej zakończyć, to przynajmniej chciałby na koniec spełnić marzenie prezydenta Zełeńskiego – żeby mianowicie ta wojna rozlała się na Europę Środkową. Z punktu widzenia Ameryki to żadna różnica, czy wojuje tylko jeden mniej wartościowy naród ukraiński, czy dołącza do niego jeszcze jakiś inny mniej wartościowy naród – na przykład polski – ale z naszego punktu widzenia sprawa wygląda już inaczej – mniej więcej tak, jak w bajce pozbawionego złudzeń księdza biskupa Ignacego Krasickiego „Dzieci i żaby” – jak to chłopcy rzucali kamieniami w żaby: „Chłopcy, przestańcie, bo się źle bawicie; dla was to jest igraszką, nam idzie o życie”.
Mam oczywiście na myśli pozwolenie wydane w dniach ostatnich przez prezydenta Józia Bidena – by Ukraina mogła atakować cele w głębi Rosji przy pomocy amerykańskich rakiet o zasięgu ok. 300 kilometrów. Świat dowiedział się o tym pozwoleniu z mediów, podczas gdy czynniki oficjalne, zarówno amerykańskie, jak i ukraińskie ani nie potwierdzały, ani nie zaprzeczały. Toteż o ile państwa poważniejsze, a w każdym razie – przewidujące – zachowywały się z rezerwą, przedstawiciele naszego nieszczęśliwego kraju, niczym karpie przed Wigilią, mało jaja nie znieśli z radości. Pan prezydent Duda oświadczył, że jest „usatysfakcjonowany” tym pozwoleniem, zaś Książę-Małżonek wyraził zadowolenie, że wreszcie amerykański prezydent dokuczył złemu Putinowi. Książę-Małżonek najwyraźniej traktuje stosunki międzynarodowe w kategoriach sportowych, kiedy to nawet po strzeleniu gola świat się nie wali, a zawodnicy cali i zdrowi wracają do szatni. Myślałem jednak, że pan prezydent Duda jest od niego trochę mądrzejszy – ale okazuje się, że nic z tego.
Wyrażając publicznie „usatysfakcjonowanie” wspomnianym pozwoleniem, najwyraźniej nawet sobie samemu nie postawił pytania – co dalej? A przecież nie trzeba specjalnej przenikliwości, żeby się domyślić, że w razie ukraińskiego ataku na cele w głębi Rosji, Moskwa, choćby ze względów prestiżowych, musi jakoś zareagować. Co zrobi – tego oczywiście nie wiem, chociaż warto przypomnieć, że już wcześniej prezydent Putin oświadczył, że w takiej sytuacji Rosja uzna, iż NATO jest z nią w stanie wojny. To stanowisko zostało uzupełnione już po ogłoszeniu amerykańskiego pozwolenia uściśleniem rosyjskiej doktryny nuklearnej – że Rosja przyznaje sobie prawo do uderzenia jądrowego na kraj, który nie ma broni jądrowej. Toteż pan prezydent Duda też nie wie, co Rosja zrobi – w odróżnieniu od pana generała Kozieja, który z dużą pewnością siebie twierdzi, że rosyjska reakcja będzie miała charakter wyłącznie propagandowy. Najwyraźniej wyciąga ten wniosek z własnego doświadczenia, a nawet z doświadczenia naszej niezwyciężonej armii. Po zakończeniu stanu wojennego z 1981 roku, działalność naszej niezwyciężonej armii, a generalicji w szczególności, ma charakter wyłącznie propagandowy – oczywiście jeśli nie liczyć kręcenia lodów w spółkach nomenklaturowych, w Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego i innych takich, późniejszych przedsięwzięciach.
Skoro tedy nie możemy polegać ani na mądrości pana prezydenta, ani ma Księciu-Małżonku, ani – tym bardziej – na naszej niezwyciężonej armii, to spróbujmy na własną rękę odpowiedzieć sobie na pytanie – co dalej? Jeśli pan generał Koziej ma rację, to dalej nic nie będzie, a Rosja najwyżej nasili uderzenia na Ukrainę. Jest to również prawdopodobne z tego powodu, że nie wiemy, jakie właściwie szkody powodują ukraińskie uderzenia amerykańskimi rakietami o zasięgu 300 km. w Rosji. Rosyjska strona po pierwszym ataku stwierdziła, że 4 pociski zostały strącone przez rosyjską obronę, a fragmenty piątego spadły na jakiś obiekt – ale nic się nie stało. Oczywiście nie ma powodu, by w to wierzyć, podobnie jak w przechwałki ukraińskie, z których wynikałoby, że Ukrainę tylko włos dzieli od ostatecznego zwycięstwa – a przecież chyba jest dokładnie odwrotnie. Może nic nie będzie również dlatego, że Józio Biden przestanie być prezydentem USA już 20 stycznia, a 21 stycznia prezydent Trump może rozpocząć zakończanie wojny na Ukrainie, wobec czego warto zachować wstrzemięźliwość w reakcjach. „Kto tam, gdzie trzeba, zamilczy roztropnie, a wytrwa choć pod młotem – celu swego dopnie” – zapewnia Adam Mickiewicz.
Ale może też być tak, że Rosja jednak zareaguje jakąś pokazuchą – jak to ma w zwyczaju. Jedna z możliwych reakcji byłaby dla Ukrainy bardzo bolesna, ale nie dostarczałaby ani Ameryce, ani NATO, najmniejszego pretekstu do reakcji. Jak wiadomo, wojska ukraińskie i to te pierwszorzutowe, zajęły kilka powiatów w obwodzie kurskim na terytorium Rosji. Gdyby więc Rosja, zgodnie ze swoją skorygowaną doktryną jądrową, wykonała taktyczne uderzenie nuklearne na obszar zajmowany przez ukraińskie wojsko, to te siły zostałyby jeśli nie całkowicie unicestwione, to w znacznym stopniu wyeliminowane – ale nikt by do Rosji nie mógł się przyczepić, że zaatakowała ona bronią jądrową jakieś inne państwo. Tymczasem użycie broni jądrowej na własnym terytorium nie jest przez żadne traktaty zakazane – bo zakazane są tylko próby nuklearne, a to nie byłaby żadna „próba”, tylko prawdziwy atak. Wprawdzie w Radzie Bezpieczeństwa ONZ na pewno wybuchłyby na ten temat zażarte spory i gdybyśmy wysłali tam Księcia-Małżonka, to na pewno powiedziałby coś do słuchu Rosjanom, a może nawet próbowałby skonfundować ich mimiką – ale o to mniejsza.
Bo może być również tak, że Rosja nie będzie taka grzeczna i na zasadzie – jak wy nam tak, to my wam tak – spróbuje przetestować NATO. Prezydent Litwy zwrócił uwagę, że tak naprawdę, to nie wiadomo, ile tych rakiet amerykańskich na Ukrainie jest, więc może USA musiałyby w najbliższych 2 miesiącach szybko uzupełnić ich zapas, żeby się nie wydało, że Ukraina już się wystrzelała. Jeśli tak, to najprędzej takie dostawy musiałyby nastąpić drogą lotniczą na lotnisko w Jasionce, no a stamtąd dalej. Ta okoliczność stanowiłaby pozór strategicznego pretekstu do rosyjskiego uderzenia – niekoniecznie jądrowego, chociaż dlaczego nie? – na to lotnisko. Co by wtedy zrobiły pozostałe kraje NATO? Weźmy takie Niemcy. Właśnie rozleciała im się koalicja, więc czy w tych warunkach kanclerz Scholz zdobyłby się na jakąś stanowczą reakcję? Nie jest to wcale pewne tym bardziej, że Niemcy już po amerykańskim pozwoleniu, stanowczo odmówiły dostarczenia Ukrainie swoich pocisków dalekiego zasięgu.
No a Francja, słodka Francja? Czy nie za dużo pięknych kobiet i nie za dużo wina, żeby wykonywać jakieś gwałtowne ruchy i umierać za Jasionkę?. Wielka Brytania na pewno by wszystkich zachęcała, ale gdyby nie udało się nikogo namówić, to sama też wystosowałaby tylko ostry protest pod adresem Moskwy, a w ślad za nią poszłyby inni sojusznicy, wypełniając w ten sposób zobowiązanie wynikające ze słynnego art. 5 traktatu waszyngtońskiego. W rezultacie, gdyby dym się już rozwiał, kurz opadł, to Polska z podwiniętym ogonem, musiałaby sama pochować trupy, uprzątnąć gruzy i nadal wierzyć, podobnie jak w 1939 roku, że Nasi Sojusznicy do ostatniej kropli krwi będą walczyć o polskie interesy państwowe. Jestem pewien, że ani Książę-Małżonek, ani pan prezydent Duda w ogóle o tym nie pomyśleli, tylko się radują i nadymają w przekonaniu, że uczestniczą w kształtowaniu polityki światowej.
Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Najwyższy Czas!”.
Niemcy po cichu wspierają Rosję? Mercedes i Volkswagen – gigantyczny skandal
2 grudnia 2024 https://pch24.pl/niemcy-po-cichu-wspieraja-rosje-mercedes-i-volkswagen-milcza-w-obliczu-gigantycznego-skandalu
Niemcy po cichu wspierają Rosję? Mercedes i Volkswagen milczą; gigantyczny skandal
(fot. Pixabay)
„Mimo sankcji na rosyjskie drogi trafia w ostatnim czasie coraz więcej nowych ciężarówek niemieckich producentów. Chodzi głównie o pojazdy marek Mercedes i – należących do koncernu Volkswagen – MAN i Scania. Samochody nie tylko napędzają rosyjską gospodarkę ale też wykorzystywane są do zaopatrywania rosyjskich wojsk na Ukrainie”, informuje na łamach serwisu Interia.pl Paweł Rygas.
„Rosja wykorzystuje coraz więcej niemieckich ciężarówek do dostarczania swoim wojskom na Ukrainie amunicji i zaopatrzenia”, poinformował w niedzielę „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ).
„Jeszcze latem z dyskutowanego wówczas 14. pakietu sankcji gospodarczych wobec Rosji wykreślono zapisy o tym, by rozszerzyć listę podmiotów, które nie mogłyby sprzedawać konkretnych produktów europejskich marek. Ściślej – chodziło m.in. o rozszerzenie zakazu sprzedaży na filie europejskich firm działające w krajach trzecich. Ostatecznie pomysł upadł – przeciwko takiemu rozwiązaniu opowiadali się głównie przedstawiali Niemiec, za co spotkała ich zresztą ostra krytyka ze strony Ukrainy”, czytamy.
Gazeta, na której ustalenia powołuje się Rygas, zwraca uwagę, że od 2021 roku wartość importu ciężarówek do Rosji zwiększyła się z 0,8 mld euro do aż 5,7 mld euro w 2023 roku. „FAZ” nie ma wątpliwości: ciężarówki europejskich marek wykorzystywane są przez Rosję m.in. do transportowania na front sprzętu wojskowego, tysięcy ton paliw i milionów pocisków artyleryjskich.
„Samochody ciężarowe są obecnie drugim – po sprzęcie elektronicznym – towarem, który szerokim strumieniem trafia do Federacji Rosyjskiej pomimo nałożonych przez kraje zachodu sankcji. (…) Wartość importu ciężarówek Mercedesa do Rosji wzrosła w ostatnich latach aż czterokrotnie. W 2021 roku było to jeszcze 17 mln euro, rok 2023 zamknął się kwotą 90 mln euro”, czytamy.
Źródło: Interia.pl TG
Zapaść szkolnictwa we Francji. Od „seksualizacji” dzieci do „islamizacji”
Zapaść szkolnictwa we Francji. Od „seksualizacji” dzieci do „islamizacji”
https://pch24.pl/zapasc-szkolnictwa-we-francji-od-seksualizacji-dzieci-do-islamizacji
W Polsce trwa obrona szkoły przed ideologią LGBT przemycaną pod ładnie brzmiącym hasłem „edukacji zdrowotnej”. Powoli trwa też laicyzowanie szkoły przez próby ograniczanie edukacji religijnej. Francja te tematy już przerobiła i jest teraz na znacznie „wyższym” poziomie ideologicznego „oduraczenia”.
We Francji szkolnictwo – programowo laickie – przeżywa kryzys. Edukację seksualną narzucono już dawno. Cały czas rośnie liczba niechcianych ciąż i to pomimo darmowych środków antykoncepcyjnych i lekcji z instruowaniem w tych sprawach. Obniżano wiek tego typu „nauczania”, a skutki są takie, że niedawno tygodnik „Valeurs” nazwał francuską wersję edukacji seksualnej w szkole – „masakrą niewiniątek”. „Progresywizm robi wszystko, aby ukryć negatywne skutki takiej edukacji. Promuje ją z czystego fanatyzmu – zwłaszcza w szkole” – stwierdziła Ève Vaguerlant, nauczycielka i publicystka, która apelowała o „pilną ochronę dzieci przed obsesyjnymi urojeniami lewicy”.
Władze wprowadzają nowe zasady programowe seks-edukacji i zaprzeczają rzeczywistości. Minister edukacji Anne Genetet twierdziła np., że „teoria gender nie istnieje i nie ma jej w programie”. Rozwścieczyła tym „obóz postępu”, bo zaprzeczyła, że gender jest w szkole; zeźliła rodziców, bo ci z kolei od dawna widzą „jaki jest koń”…
Wspomniana Vaguerlant opisywała, jak do szkół w ramach edukacji seksualnej wchodzą zaangażowane aktywistki skrajnie lewicowych organizacji, które systematycznie szerzą teorię gender. Podała przykład aktywistek, które wyjaśniały uczennicom gimnazjów „w jaki sposób dziewczęta są wykluczane we Francji podczas menstruacji”. Prelegentka „wyjaśniała problem, nie używając ani razu słowa kobieta, bo wolała powiedzieć „osoba z macicą”, skoro zdarzają się też transpłciowi mężczyźni, którzy miesiączkują”. Takimi bzdurami raczyła 12-latki, korzystając poniekąd z autorytetu szkoły, do której ją wpuszczono jako edukatorkę. Ekscesy edukacji seksualnej były już wielokrotnie opisywane i nie ma wątpliwości, że to akurat „koń pociągowy” skrajnie feministycznych grup.
Inny temat, narzucany francuskiej szkole już od wieków, to jej laickość. Ideową pustkę zapełnia jednak ostatnio inwazja islamu. Najbardziej spektakularnym przykładem były zamachy na życie nauczycieli. Codzienna praktyka wygląda jeszcze gorzej. Nauczyciele w niektórych dzielnicach znajdują się pod stałą presją muzułmańskich uczniów i ich rodziców. Mówi się o codzienności otrzymywania pogróżek, kwestionowaniu niektórych tematów w nauczaniu, a nawet zjawisku „autocenzury” nauczycieli. Tylko we wrześniu odnotowano 328 „ataków na laicyzm”, jak nazywa się nad Sekwaną tego typu incydenty. Liczba wniosków o „ochronę funkcjonalną nauczycieli” wzrosła w ciągu jednego roku o 29%, a sankcje na sprawców gróźb są uważane za byt łagodne i nie zniechęcające do podobnych działań.
W 2023 r. złożono 5264 wnioski o „ochronę funkcjonalną” nauczycieli (z czego 3796 zaakceptowano), w porównaniu do 4085 takich wniosków złożonych w 2022 r. Przyznanie takiej ochrony wprowadzono właśnie po bezpośrednich atakach islamistów na nauczycieli. Sprawy są różne. Od obrazy słownej, po ataki fizyczne i wysyłanie gróźb. „Le Figaro” opisuje przykład Nicolasa, nauczyciela historii i geografii, który omija tematy dotyczące Bliskiego Wschodu, po tym jak jego kolegę zaatakował licealista zirytowany podawanymi przez nauczyciela na lekcji faktami. Dyrektorce liceum Maurice-Ravel (XX dzielnica Paryża), grożono śmiercią za to, że poprosiła uczennicę o zdjęcie chusty islamskiej w swojej placówce. W połowie października uczeń szkoły średniej z Tourcoing (Północ) uderzył nauczyciela z podobnych powodów.
W tym samym czasie kuratoria oświaty, także w imię „ochrony laickości”, atakują i walczą z prywatnymi szkołami katolickimi. Sąd administracyjny w mieście Pau tymczasowo uchylił właśnie trzyletnie zawieszenie Christiana Espeso na stanowisku dyrektora prywatnej szkoły katolickiej Immaculée-Conception (Niepokalanego Poczęcia). Dyrektor został oskarżony i odsunięty od funkcji dyrektora na 3 lata przez kuratorium w Bordeaux za rzekome łamanie zasad laicyzmu edukacji. 28 listopada, sąd administracyjny w Pau podjął decyzję o zawieszeniu tej sankcji. Christian Espeso wraca na razie do pracy w szkole, a w obronie dyrektora protestowali w Pau rodzice. Sam dyrektor mówi, że była to ideologiczna próba ataku na katolickie wartości, które chciał w tej placówce zachować.
Sędzia uznał zawieszenie dyrektora za sankcję nieproporcjonalną do sytuacji i przypomniał, że dyrektor Espeso „nigdy wcześniej nie został ukarany, mimo że od wielu lat sprawuje funkcje kierownicze w placówce”. Kuratorium oskarżało Christiana Espeso o „atak na zasady laickości przez zezwolenie na prowadzenie w szkole lekcji edukacji religijnej”. Krytykowano go także za zorganizowanie „wycieczki o charakterze religijnym” z Pau do sanktuarium w Lourdes. Espeso jest także podejrzany o to, że nie dopuścił do rozdania uczniom nowych podręczników, a nawet „cenzurował” treści zawierające „fragmenty o charakterze seksualnym” oraz omijał niektóre „progresywne” lektury, właśnie o rzekomej „edukacji zdrowotnej”. Dodatkowo kuratorium zarzucało mu jeszcze „toksyczne zarządzanie” szkołą. Media, które we wrześniu dotarły do dokumentów z kuratorium pisały, że raport tej instytucji z inspekcji szkoły przypomina… akt oskarżenia i prokuratorskie postępowanie śledcze.
Szkoła katolicka jest placówką prywatną, ale musi realizować programy narzucane przez kuratorium. Edukacja katolicka stoi we Francji na ogół na wysokim poziomie i takie szkoły wybierają dla swoich dzieci nawet niewierzący rodzice, a często także i muzułmanie. Jednak „katolickość” edukacji jest niekiedy wątpliwa i np. lekcje religii nie są obowiązkowe. Christian Espeso został w sumie ukarany za chęć zachowania katolickiego oblicza szkoły. Jego adwokaci Thierry Sagardoytho i Vincent Ligney skrytykowali „fałszowanie faktów i stronniczość” raportu kuratorium, co ich zdaniem wpisuje się w szerszy proces niszczenia prywatnej edukacji katolickiej. W szkołach publicznych, zamiast zasad „świeckości”, uczniowie zostają tymczasem poddani coraz silniejszej presji importowanego do Francji islamu.
Bogdan Dobosz
Wielki sukces manifestacji w obronie naszych dzieci!
Szanowny Panie, trwa wielka, bezprecedensowa walka o dobro naszych dzieci. Już od przyszłego roku szkolnego we wszystkich polskich szkołach dzieci mają być obowiązkowo nauczane o masturbacji, homoseksualizmie, „transpłciowości”, aborcji i „prawach osób LGBT”. Barbara Nowacka na razie nie odpuszcza i uparcia stoi na stanowisku, że nie zamierza iść na żadne kompromisy z rodzicami, którzy głośno protestują i sprzeciwiają się atakowi na ich konstytucyjne prawo do wychowywania dzieci w zgodzie z własnymi przekonaniami. Głęboko jednak wierzę w to, że to my zwyciężymy i rząd Donalda Tuska zostanie zmuszony do wycofania się ze swoich planów. A moją nadzieję na zwycięstwo pokładam w tym, że o zagrożeniu dla naszych dzieci udało nam się już poinformować miliony Polaków! Wczoraj, na Placu Zamkowym w Warszawie odbyła się wielka manifestacja rodziców, dziadków, nauczycieli, specjalistów od edukacji i wychowania i tysięcy Polaków, zaniepokojonych o przyszłość naszych dzieci.Byłam na miejscu osobiście i muszę Panu przyznać, że byłam zbudowana skalą protestu wielkiej koalicji w obronie niewinności naszych dzieci, którą wspólnie z 70-cioma organizacjami udało nam się zbudować. Podczas wczorajszej manifestacji, z przesłaniem do protestujących wystąpił miedzy innymi Marcin Perłowski – Dyrektor Centrum Życia i Rodziny, który koordynował jej przebieg oraz dr Łukasz Bernaciński, Członek Zarządu Instytutu Ordo Iuris, który na końcu swojej wypowiedzi zaprezentował ostatnią, nieznaną szerokiemu gronu zwrotkę Roty napisaną nie przez Marię Konopnicką, a przez ks. Mateusza Jeża. Jej słowa idealnie wpisują się w obecną sytuację w polskiej edukacji: Nie damy dzieciom wiary kraść Przez złe bezbożne szkoły, Choćbyśmy mieli trupem paść, Próżne wrogów mozoły! Nie puścim djabła w szkolny próg Tak nam dopomóż Bóg! Obok ekspertów Ordo Iuris i Centrum Życia i Rodziny, głos zabrali też między innymi przewodniczący oświatowej „Solidarności” dr Waldemar Jakubowski, dr Zbigniew Barciński ze Stowarzyszenie Pedagogów NATAN, Marek Grabowski z Fundacji Mamy i Taty, Hanna Dobrowolska z Ruchu Ochrony Szkoły, Agnieszka Pawlik-Regulska ze Stowarzyszenia Nauczyciele dla Wolności, Sławomir Skiba ze Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi, Magdalena Czarnik ze Stowarzyszenia Rodzice Chronią Dzieci, prof. Jan Żaryn czy publicysta Jan Pospieszalski.Nie zabrakło też gości zza granicy, wśród których była między innymi Gabriele Kuby z Niemiec (autorka książek, demaskujących prawdę o genderowej rewolucji seksualnej), Leni Kesselstatt z austriackiego ruchu oporu rodzicielskiego, Tony Rucinski z brytyjskiego Coalition for Marriage czy Ante Bekavac z chorwackiego Alliance Defending Freedom International. Naszą manifestację relacjonowały największe polskie media. Wśród nich był między innymi portal tygodnika Wprost i Do Rzeczy, portale Wirtualna Polska, Niezależna, w Polityce, Fakt, Onet i Interia, Polskie Radio 24, Radio Maryja i Nasz Dziennik, Gość Niedzielny i Niedziela, Tygodnik Solidarność, Rzeczpospolita czy PCh24.TV TRWAM i Telewizja Republika transmitowały wydarzenie na żywo. Materiał na temat pikiety wyemitowano w Faktach TVN, w Teleexpresie i głównych serwisach informacyjnych TVP. Dzięki temu udało nam się dotrzeć do milionów Polaków! Ale najważniejsze jest to, że na Placu Zamkowym zgromadziły się tego dnia tłumy.Barbara Nowacka musi wiedzieć, że za naszym protestem stoją miliony polskich rodziców, którzy nie zgadzają się na deprawację ich dzieci. Wśród osób zgromadzonych na Placu Zamkowym znaleźli się także czołowy politycy Prawa i Sprawiedliwości i Konfederacji – w tym między innymi posłowie Maria Kurowska, Przemysław Czarnek, Antoni Macierewicz i Grzegorz Płaczek, europosłowie Grzegorz Braun i Ewa Zajączkowska-Hernik czy kandydat na Prezydenta RP Karol Nawrocki. Nasza szeroka akcja informacyjna i praca analityczna prawników i ekspertów Ordo Iuris przyczyniła się do tego, że przeciwko wulgarnej seksualizacji dzieci w szkołach wypowiadają się już wprost nawet członkowie obecnej koalicji rządzącej.Sukces naszej mobilizacji dostrzegają także zwolennicy edukacji seksualnej. Artur Sporniak – autor krytycznego wobec naszej manifestacji artykułu opublikowanego w Tygodniu Powszechnym – przyznał, że „przeciwnicy mają silny oręż: konstytucyjne prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi poglądami. A edukacja zdrowotna to nie tylko wiedza, ale też kształtowanie postaw, a więc wychowanie. Najprawdopodobniej więc Nowacka będzie musiała pójść na kompromis i sporną edukację seksualną zaproponować rodzicom do wyboru w dwóch wersjach – drugą opracowaną przez środowiska konserwatywne.”Wczorajsza manifestacja pozwala mieć nadzieje, że autor tego artykułu ma rację. Dzięki wsparciu ludzi takich jak Pan udało nam się otworzyć oczy rodzicom, nauczycielom i wielu Polakom, zatroskanym o los naszych dzieci. Barbara Nowacka nie będzie już mogła dłużej ignorować i bagatelizować głosu rodziców.Pamiętam doskonale, jak udało nam się zablokować wprowadzenie wulgarnej, genderowej seksedukacji, którą zakładała warszawska „Deklaracja LGBT+” Rafała Trzaskowskiego. Niedawno udało nam się wymusić też na Prezydencie Warszawy wycofanie się z ataku na wolność sumienia pracowników warszawskich urzędów a ze ścian urzędów nie zniknął do tej pory żaden krzyż. Krzyż wrócił nawet na salę obrad Rady Dzielnicy Włochy, gdzie początkowo zdjęto go powołując się na zarządzenie warszawskiego ratusza.Wierzę, że teraz władza także ugnie się pod naszą presją. Szansa na to jest tym większa, że w przyszłym roku rozpocznie się kampania przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi i rząd Tuska zapewne będzie starał się ukrywać swój radykalizm, by pozyskać głosy wyborców centroprawicy. Ale żeby to się udało, będziemy potrzebować Pana wsparcia.Mówiąc zupełnie wprost – bez zwiększonego finansowania szerokiej kampanii informacyjnej i pracy naszych ekspertów, nie będziemy w stanie docierać do milionów Polaków i koordynować akcji masowego sprzeciwu. Jest to możliwe tylko przy wsparciu ludzi takich jak Pan, którzy nie zgadzają się na to, by nasze dzieci były uczone w szkole o tym, że masturbacja jest „normą medyczna”; że homoseksualizm jest zwykłą „orientacją seksualną” i niczym nie różni się od współżycia mężczyzny i kobiety; że każdy może „zmienić płeć” poprzez bezpowrotne okaleczanie własnego ciała; że aborcja jest zwykłym świadczeniem zdrowotnym.Te treści zniszczą młode pokolenia na lata! Musimy się temu stanowczo sprzeciwić!Dlatego bardzo proszę Pana o wsparcie Instytutu kwotą 80 zł, 130 zł, 200 zł lub dowolną inną, dzięki czemu będziemy mogli skutecznie bronić niewinności polskich dzieci. Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w ponwyższy przycisk Z wyrazami szacunku P.S. Na naszym kanale YouTube jest już dostępne nagranie z całej wczorajszej manifestacji. Przygotowaliśmy też krótki filmik, będący skrótem całego wydarzenia, na którym można zobaczyć skalę sukcesu tej manifestacji. P.P.S. Pragnę też przypomnieć o możliwości odliczenia darowizny przekazanej na Instytut Ordo Iuris od dochodu w rozliczeniu PIT za rok 2024. Istnieje możliwość otrzymania od nas zaświadczenia o wpłatach dokonanych na rzecz Instytutu, które przyda się przy rozliczeniu. Aby je otrzymać, proszę wypełnić formularz na stronie pit.ordoiuris.pl. P.P.P.S. Chciałabym także zaprosić Pana na Mszę św. w intencji Darczyńców Instytutu Ordo Iuris, która zostanie odprawiona już w najbliższą środę 4 grudnia o godz. 17:00w kościele pw. Wszystkich Świętych przy pl. Grzybowskim 3/5 w Warszawie.Działalność Instytutu Ordo Iuris możliwa jest szczególnie dzięki hojności Darczyńców, którzy rozumieją, że nasze zaangażowanie wymaga regularnego wsparcia.Ustaw stałe zlecenie i dołącz do naszej misji. Dołączam do Kręgu Przyjaciół Ordo Iuris |
Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iurisul. Zielna 39, 00-108 Warszawa+48 793 569 815 www.ordoiuris.pl |
Żydowski pedofil był wiceministrem “edukacji” w Kanadzie. Tworzył programy edukacji seksualnej
Żydowski pedofil był wiceministrem “edukacji” w Kanadzie. Tworzył programy edukacji seksualnej
2.12.2024 Jan Bodakowski https://nczas.info/2024/12/02/zydowski-pedofil-byl-wiceministrem-tworzyl-programy-edukacji-seksualnej/
Lewica i pseudo liberałowie kopiują z zachodu pseudo edukację seksualną. Fundacja Życie i Rodzina Kai Godek na swojej stronie internetowej ujawniła, kto tworzy takie programy, które krzywdzą dzieci na Zachodzie i mają krzywdzić je także w Polsce.
Według obrońców życia pedofilem okazał się żyd Benjamin Levin, były wiceministrem edukacji w kanadyjskim rządzie zadeklarowanej lesbijki Kathlyn Wynne. Program pseudo seks edukacji Levina został podstawą nauczania w prowincji Ontario w 2010 roku.
Levin był specjalistą, ale najwyraźniej od zboczeń. Złapano go na posiadaniu i produkowani dziecięcej pornografii oraz na doradzaniu w internecie innym pedofilom, jak seksualnie rozbudzać dzieci. Doradzał między innymi kobiecie by zgwałciła własną córkę. Miał pecha, rzekoma pedofilka była policyjną prowokatorką.
Levin nie tylko był praktykiem, ale i teoretykiem. Opublikował wiele artykułów promujących edukację seksualną, był wykładowcą na Wydziale Studiów Nad Edukacją Uniwersytetu w Toronto. Swoje poglądy promował nie tylko w Kanadzie, ale na całym świecie, podróżując z wykładami zachęcającymi do aktywizowania seksualnego dzieci w szkołach.
Jego program z 2010 z Ontario zawierał wulgarne instrukcje kopulacji, w tym homoseksualnych stosunków analnych. Do szkół został wprowadzony pomimo protestów w 2015 roku.
W internecie Levin promował kazirodztwo, doradzał zboczonym rodzicom jak gwałcić swoje dzieci, i chwalił się tym, jak gwałcił własne.
Zdegenerowana Kanada zapewniła zboczeńcowi bezkarność. Skazano go tylko na 3 lata. Odsiedział 19 miesięcy (trochę ponad półtora roku) i 12 dni. Więzienie opuścił w 2017 roku.
Kanadyjski program edukacji seksualnej jest bliźniaczo podobny do programu pseudo edukacji zdrowotnej wprowadzanej w Polsce w przez reżim PO.
Seks dzieci, seks z dziećmi – główne zainteresowanie pedofilów. Dokładnie takie same są zainteresowania osób, które na siłę wprowadzają do szkół lekcje o seksie.
Szanowny Panie, Drogi Obrońco Życia Dzieci!
Seks dzieci, seks z dziećmi – główne zainteresowanie pedofilów. Dokładnie takie same są zainteresowania osób, które na siłę wprowadzają do szkół lekcje o seksie. Dziś ukryli swój przedmiot pod nazwą „edukacja zdrowotna” i chcą przymusowo molestować dzieci treściami erotycznymi.
Czy wie Pan, że główny pomysłodawca i projektant edukacji seksualnej w szkołach w Kanadzie, okazał się wieloletnim przestępcą seksualnym?
Benjamin Levin był wiceministrem edukacji w rządzie przejściowym premier Kathlyn Wynne (zadeklarowanej lesbijki) w 2009 roku. Następnie wraz z Wynne, która pełniła wówczas funkcję minister edukacji Kanady, napisał podstawę programową nowego przedmiotu dla szkół w prowincji Ontario. Zawarł tam wulgarny instruktaż zachowań seksualnych, połączony z ideologią tolerancjonizmu. Zaplanował, że dzieci będą się uczyć o różnych rodzajach seksu, związkach homoseksualnych, antykoncepcji i aborcji. Zanim zaczął pracę dla administracji państwowej, pracował jako naukowiec na Wydziale Studiów nad Edukacją Uniwersytetu w Toronto, gdzie zajmował się zagadnieniami związanymi z życiem seksualnym dzieci.
Szybko okazało się, że Levin kolekcjonował i produkował pornografię dziecięcą. Miał konto na portalach internetowych dotyczących „niestandardowych zachowań seksualnych”. Doradzał tam rodzicom, jak rozbudzać erotycznie ich dzieci i opisywał, jak sam wykorzystał seksualnie dziecko. Jednej z użytkowniczek forum doradził, aby zgwałciła własną córkę. Wpadł, bo użytkowniczką okazał się oficer kanadyjskiej policji pod przykryciem.
I tak okazało się, że zainteresowanie seksem dzieci idzie w parze z planami wprowadzania lekcji o seksie do szkół.
Całą historię Levina przeczyta Pan na portalu RatujZycie.pl – pod linkiem https://ratujzycie.pl/18-pedofil-napisal-program-edukacji-seksualnej/.
A tu zobaczy Pan skrót video tej przerażającej historii:
W niedzielę Fundacja Życie i Rodzina prowadziła akcję #StopLGBT na kilku manifestacjach przeciw edukacji zdrowotnej w całej Polsce, w tym na Placu Zamkowym w Warszawie. Pokazywaliśmy, czym kończy się uleganie homolobby, także w edukacji, wzywaliśmy do odstąpienia od wprowadzania nowego przedmiotu w całości. Cieszymy się, że tak wielu Polaków przyszło na manifestację i zaprotestowało przeciw ohydnym pomysłom Minister Barbary Nowackiej.
Wciąż zbieramy podpisy, aby wyhamować edukację pseudozdrowotną w szkołach. Czy złożył Pan już swój podpis?
https://twojepetycje.pl/petycja/nie-dla-edukacji-zdrowotnej-w-szkolach/.
Czy może Pan przesłać link do tej petycji innym osobom, udostępnić go na swoich profilach w mediach społecznościowych i pomóc zebrać jeszcze więcej podpisów?
Walczmy o bezpieczną przyszłość polskich dzieci.
Serdecznie Pana pozdrawiam,
Kaja Godek Fundacja Życie i Rodzina www.RatujZycie.pl |
PS – Edukacja zdrowotna to perfidna nazwa. Program tego przedmiotu jest jednoznaczny: szkodzić dzieciom na wszelkich możliwych polach.
WSPIERAM
NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA
TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE
DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY:
IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
KOD SWIFT: BIGBPLPW
MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM:
Stręczymy prezydentów
http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5728
Stręczymy prezydentów
Stanisław Michalkiewicz „Goniec” (Toronto) • 1 grudnia 2024
Stefan Kisielewski opowiadał kiedyś o różnicy między pielęgniarką polską i żydowską. Polska pielęgniarka rankiem zdaje lekarzowi sprawozdanie, jak pacjenci spędzili noc, podczas gdy żydowska rzuca mu się na szyję z okrzykiem: „panie doktorze, co JA przeżyłam!” Idąc tedy w ślady żydowskiej pielęgniarki, my też rozpamiętujemy, co przeżyliśmy w minionym tygodniu.
Najsampierw w piątek, 22 listopada odbyły się w Volksdeutsche Partei prawybory kandydata na kandydata na prezydenta. Jak głosił komunikat, głosowało około 20 tys. członków Volksdeutsche Partei. Kto policzył głosy – nie wiadomo – ale ktokolwiek to był, to widać, że chciał dobrze, bo panu Rafałowi Trzaskowskiemu naliczył około 74 procent, podczas gdy Księciu Małżonku – nędzne resztki. Wściekły Książę-Małżonek robił wprawdzie dobrą minę i wzywał swoich zwolenników, by „bezwarunkowo” poparli pana Rafała Trzskowskiego, ale jego zwolennicy już nie byli tacy powściągliwi i na mieście zaczęły pojawiać się fałszywe pogłoski, że ta cała Volksdeutsche Partei to nie tylko antysemitnicy, ale w ogóle – podejrzany element – oraz opinie, że Książę Małżonek przegrał z powodu Wielce Czcigodnego Romana Giertycha.
Popierając kandydaturę Księcia-Małżonka Wielce Czcigodny Roman Giertych złożył na jego miedzianym czole pocałunek śmierci i to aż z dwóch powodów. Po pierwsze – głoszą fałszywe pogłoski – Wielce Czcigodny Roman Giertych jest osobą powszechnie w Polsce pogardzaną z powodu swojej obecnej aktywności, a po drugie – wszyscy pamiętają jego poprzednie dokazywania – co nawet w zawoalowanej formie wytknął mu nieubłaganym palcem w inauguracyjnym przemówieniu pan Rafał Trzaskowski. Tak czy owak, nowa, świecka tradycja, według której prezydentem naszego bantustanu może być sobie nawet jakiś głupi goj, ale za to Pierwsza Dama musi mieć pierwszorzędne korzenie, chyba zostanie złamana. Chociaż krążące na mieście fałszywe pogłoski utrzymują, że pierwszorzędne korzenie to ma po matce (nee Arens, z „tych” Arensów) sam pan Rafał Trzaskowski, podczas gdy małżonka – żadnych korzeni nie ma – no to jakiś okruszek tej zmodyfikowanej nieco tradycji Volksdeutsche Partei przecież naszemu mniej wartościowemu narodowi oferuje.
Ledwośmy tedy ochłonęli z przeżyć, a tu w niedzielę odbyła się w Krakowie „obywatelska konwencja Prawa i Sprawiedliwości”, podczas której Naczelnik Państwa Jarosław Kaczyński ogłosił, że umiłowanym kandydatem „obywateli” jest pan Karol Nawrocki – oczywiście niezależny i samorządny – jakże by inaczej? W ten sposób odpadły wszystkie inne kandydatury, wśród nich – kandydatura pana profesora Przemysława Czarnka. Przed dłuższy czas to właśnie on uchodził za faworyta, ale – jak głoszą fałszywe pogłoski – pana Nawrockiego nastręczył Naczelnikowi pan Mateusz Morawiecki i pan Jacek Kurski. Jeśli jest w tych pogłoskach ziarno prawdy, to z nową, świecką tradycją mamy do czynienia w Prawie i Sprawiedliwości. Cóż bowiem innego, jeśli nie ta tradycja skłoniła w roku 2015 do mianowania wicepremierem w rządzie pani Beaty Szydło właśnie pana Mateusza Morawieckiego, chociaż niewiele wcześniej był on doradcą doskonałym premiera Tuska Donalda? No a cóż innego mogło skłonić Naczelnika Państwa, by podczas „głębokiej rekonstrukcji rządu” na przełomie roku 2017 i 2018, spuścić panią Beatę z wodą do luksusowego przytułku dla byłych ludzi w Parlamencie Europejskim, a na jej miejsce mianować szefem rządu właśnie pana Mateusza? Warto pamiętać, że pani Szydło miała wiele zalet, między innymi i tę, że jest absolwentką Szkoły Liderów przy Departamencie Stanu USA – ale widocznie zalety pana Mateusza musiały mieć znacznie większy ciężar gatunkowy. Jakie to zalety – nawet nie śmiem się domyślać, zwłaszcza gdyby o poparciu Naczelnika dla pana Nawrockiego rzeczywiście zdecydowała opinia pana Mateusza. Co do pana Jacka Kurskiego, to – jak wiadomo – jest on również Żydem, podobnie jak jego brat Jarosław, piastujący wysokie stanowisko w Judenracie „Gazety Wyborczej” z tym, że specjalnie się tym nie chwali. Czy przypadkiem nie dlatego wspomniany Judenrat nie posiada się ze „zgorszenia”, że pan Jacek zawarł ponownie i to z wielkim przytupem, sakramentalne małżeństwo, chociaż Sąd Metropolitalny w Gdańsku odmówił unieważnienia poprzedniego związku, ale to orzeczenie uchylił JE abp Sławoj Leszek Głódź? Wprawdzie pan red. Michnik, podobnie jak Judenrat w roli obrońcy węzła małżeńskiego wyglądają trochę komicznie, ale co to szkodzi, skoro w ten sposób mogą zaprezentować pana Jacka Kurskiego, jako rodzaj feldkurata Ottona Katza? Najwyraźniej pan red. Michnik na tę okoliczność musiał powściągnąć swoją odrazę do „dzikiej lustracji” i pozwolił Judenratowi ostentacyjnie się „zgorszyć”. Czego to się nie robi dla Polski?
Skoro pan red. Michnik tyle ostatnio zrobił dla Polski, to może wziąłby z niego przykład również pan prezydent Andrzej Duda? Zamiast szlajać się po świecie, żeby zadośćuczynić iluzji, że oto prowadzi politykę światową, mógłby zakasać rękawy i zrobić coś dla Polski. Gdyby się bowiem okazało, że Donald Trump nie zamierza przedłużać Niemcom pozwolenia na urządzanie Europy po swojemu, to warto byłoby przekonać kogo trzeba w Ameryce do przeprowadzenia podmianki na pozycji lidera sceny politycznej naszego, bantustanu. Ten ktoś zaprosiłby dajmy na to, pana Władysława Kosiniaka w dwóch osobach Kamysza, by go wysondować, czy naprawdę jest przyjacielem Stanów Zjednoczonych. Jestem pewien, że pan Władysław w podskokach by to potwierdził – no a wtedy rozmówca powiedziałby mu: „wiecie, rozumiecie Kamysz, my tu do was z sercem na dłoni, no to i wy dajcie nam jakiś dowód przyjaźni. Ot, na przykład; po co wam ta koalicja z Folksdojczami? Odwróćcie sojusze, a my w zamian postaramy się, byście zostali premierem w koalicyjnym rządzie z PiS, no a pan Szymon – prezydentem – na miejsce tych dwóch nieudaczników. I co wy na to?” W ten sposób jeszcze na długo przed terminem wyborów prezydenckich mogłaby dokonać się podmianka na pozycji lidera sceny politycznej naszego bantustanu. Skoro tak czy owak mamy iść pod kuratelę amerykańską, to niech chociaż dzięki temu odsuniemy od nas widmo Generalnej Guberni i to bez żadnej rewolucji. Po takim przesileniu rządowym immunitety Volksdeutsche Partei trzaskałyby, jak zapałki, a stare kiejkuty wyperswadowałyby z pewnością wszystkie iluzje zarówno panu Trzaskowskiemu, jak i panu Nawrockiemu, dzięki czemu w charakterze jasnego idola, w którym nasz mniej wartościowy naród tubylczy powinien się zakochać, pozostałby pan Szymon Hołownia. Gorzej by przecież nie było.
Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).
LINK do filmu i całej wypowiedzi