Chiny: Władze zatapiają miasta w prowincji, by uchronić od powodzi Pekin. Wstrząsające.

Stracili domy. Są zaskoczeni i wściekli. “Pekin powinien zapłacić rachunek”

TVN24 | Świat

[Wstrząsające filmy. Jeden dałem na końcu, po tekście.MD]

6 sierpnia 2023,

Niemal milion osób z prowincji Hebei zostało przesiedlonych po rekordowych opadach, które zmusiły chińskie władze do przekierowania wody z wezbranych rzek do zaludnionych obszarów. Reuters opisuje, że wywołało to gniew mieszkańców, którzy zwracają uwagę na poświecenie ich domów w celu ratowania Pekinu.

Na przełomie lipca i sierpnia w Pekinie spadło blisko 745 mm deszczu w ciągu pięciu dni. Jak informowało Biuro Meteorologiczne Pekinu, były to największe opady w stolicy Chin od 140 lat. Z końcem lipca przez południowe Chiny przetoczył się tajfun Doksuri. Ucierpiało wówczas ponad 724 tysiące osób, a 124 tysięcy ewakuowano.

Opady podniosły poziom rzeki Hai He, której rozległe dorzecze obejmuje obszar prowincji Hebei, w tym miast Pekin i Tianjin, który jest porównywalny do Polski. W ciągu tygodnia, od końca lipca, region liczący 110 milionów mieszkańców doświadczył najpoważniejszej powodzi od sześciu dekad. Najbardziej dotknięta została właśnie prowincja Hebei, a zwłaszcza prefektura Baoding.

Reuters opisuje, że zgodnie z przepisami dotyczącymi ochrony przeciwpowodziowej, gdy powódź w całym dorzeczu spowoduje, że zbiorniki na pierwszej linii obrony przekroczą swoje limity, woda może być tymczasowo kierowana do tak zwanych “obszarów magazynowania powodziowego”, w tym nisko położonych terenów zaludnionych.

31 lipca prowincja Hebei otworzyła 7 z 13 takich obszarów przeciwpowodziowych, w tym dwa w mieście Zhuozhou na południe od Pekinu i na północ od Xiongan, gdzie prezydent Xi Jinping chce utworzyć strefę ekonomiczną, mającą scalić Tianjin, Pekin i prowincję Hebei.

Według lokalnych mediów państwowych, 1 sierpnia Ni Yuefeng, sekretarz Komunistycznej Partii Chin w Hebei, nazwał Xiongan “najwyższym priorytetem” w zapobieganiu powodziom w prowincji.

W trakcie swojej wizyty na obszarach, gdzie skierowano wodę, w tym w prefekturze Baoding, do której należy Zhuozhou, Ni przekazał, że nakazał “aktywację obszarów przeciwpowodziowych i obszarów przekierowania” w taki sposób, by zmniejszyć presję na system kontroli przeciwpowodziowej w Pekinie. Przyznał też, że konieczne jest utworzenie “fosy” dla chińskiej stolicy.

Decyzje te nie podobają się mieszkańcom z prowincji wokół stolic. “Pekin powinien zapłacić rachunek” – napisał jeden z internautów na popularnej chińskiej platformie Weibo.

“New York Times” podaje że wobec decyzji władz, zmuszonych do ewakuacji w prowincji Hebei i sąsiednich wioskach na obrzeżach Pekinu zostało niemal milion osób. “Na niektórych obszarach powódź zakłóciła dostawy prądu, a także połączenia internetowe i mobilne.” – podano.

“Brązowe, błotniste jezioro” wnoszące się na kilka metrów. “Nikt nas nie poinformował”

Ochrona Pekinu spowodowała potężne zalania między innymi w mieście Zhuozhou. “Ulice i dzielnice zamieniły się tam w brązowe, błotniste jezioro, którego poziom sięgał siedmiu metrów głębokości, co zniszczyło domy i firmy” – opisuje amerykański dziennik. “Chcą chronić Pekin, nikogo nie obchodzi, czy Hebei zostanie zatopione” – skarżył się – chcący zachować anonimowość w obawie przed działaniami rząd – mieszkaniec wioski na obrzeżach Zhuozhou.

Inny mieszkaniec miasta przekazał, że położył swoje najcenniejsze rzeczy na krzesłach, które następnie ustawił na łóżku, po czym uciekł z domu. Woda w tym czasie się podniosła, a jej poziom osiągnął niemal dwa metry, przez co dobytek mężczyzny został zniszczony.

“Nikt nigdy nie poinformował nas o ewentualnej powodzi, nikt nie kazał nam przygotować się do ewakuacji, gdybyśmy widzieli o tym, nie zostawilibyśmy tak wielu rzeczy’ – zaznaczył kolejny mieszkaniec.

“NYT” wymienia, że powódź w różnych częściach Zhuozhou spowodowała u jednego z wydawców książek zniszczenie zbiorów wartych 3,5 miliona dolarów w ciągu doby. Odnotowano także zalania części schronisk dla zwierząt.

We wpisach komentujących tamtejszą sytuację internauci wskazali, że mieszkańcy nie byli świadomi, że mieszkają na obszarze przeznaczonym do skierowania tam wody. “Chciałbym wiedzieć, ilu spośród wszystkich osób tam mieszkających w całym kraju wie, że mieszka na takich obszarach?” – zapytał jeden z internautów.

Szczególną uwagę internautów przykuły słowa Ni o “fosie”, na bazie którego powstał nawet hashtag. Osiągnął on w sieci ponad 60 milionów wyświetleń, zanim został ocenzurowany.

====================================

Tu 8-minutowy, wstrząsający filmik o tej powodzi, tajfunach, celowym zalaniu: https://fakto.pl/index.php/video/swiat-jest-wstrzasniety-powodzia-w-chinach-potworne-nagranie-z-pekinu-i-hebei

Wojna masonów rytu szkockiego z… masonami rytu szkockiego – kwestia Rosji i Chin.

Wojna masonów rytu szkockiego z… masonami rytu szkockiego – kwestia Rosji i Chin

“Masoneria polska 2023. Ostatni etap” – nowa książka Stanisława Krajskiego, str. 100

Masoni amerykańscy (ale również europejscy, również rytu francuskiego) od rewolucji październikowej wspierali „rękami i nogami” Rosję. Bez ich pomocy ta rewolucja by się nie udała. Bez ich pomocy Rosja sowiecka (ZSRR) nie przetrwałaby pierwszych 20 lat swojego istnienia. Bez ich pomocy Rosja nie wyszłaby obronną ręką z II wojny światowej, ZSRR nie przetrwałoby tylu lat po wojnie, rozpadłoby się o wiele lat wcześniej. To wspieranie Rosji przymykanie oka na to, co się w niej działo, tolerowanie (w istocie) tego, co wyczyniała w całym świecie było czymś co masoneria praktykowała po 1989 roku.

Gdy Obama został prezydentem lewica masońska przeszła tu sama siebie. Rosja stała się” „świętą krową” i najbliższym przyjacielem. Prawica masońska w USA uznała, że tak dalej być nie może, że to błąd i narażanie USA i interesów masonerii w sposób bardzo daleko niebezpieczny. Tak Rosja (Putin) jak i rosyjska masoneria zaczęły snuć plany o niepodzielnych rządach nad Europą, nawet nad całym światem. Prawica masońska zdawała sobie sprawę, że z nim można współpracować tylko na „zasadzie siły” i zastraszenia.

Podobnie sytuacja miała się z Chinami. To masoneria amerykańska je stworzyła (pisałem dużo o tym w swoich książkach o masonerii), doprowadziła do tego, że z upadającego gospodarczo i politycznie państwa komunistycznego funkcjonującego gdzieś na marginesie świata Chiny stały się potęgą i to nie tylko w dziedzinie gospodarczej. Chiny (w których masonerii rytu francuskiego posiadała znaczne wpływy) miały spełnić ważną rolę w planach masonerii.

Chiny (jak i Rosja) z masońskiego, już liczącego ponad 100 lat, założenia miały być częścią państwa „pośredniego” – Eurazji, które z kilkoma istniejącymi w tym momencie superpaństwami miało połączyć się w jedno światowe, masońskie państwo.

Chiny miały również być przeciwwagą w stosunku do Rosji, straszakiem dla niej (interesy Chin i Rosji są w wielu płaszczyznach sprzeczne; Chiny patrzą łakomym wzrokiem na rosyjskie, niezaludnione ziemie graniczące z nimi).

Chiny wreszcie to miało być narzędzie użyte do proletaryzacji społeczeństw USA i Europy, likwidacji w tych krajach klasy średniej (która w normalnym państwie jest decydującym czynnikiem gospodarczym, opiniotwórczym i politycznym), likwidacji małych, średnich i dużych przedsiębiorstw (tak, żeby na polu gospodarczym, i nie tylko, pozostały tylko masońskie koncerny).

To się w znacznej (i to bardzo) mierze udało, ale, szczególnie w okresie rządów Obamy, poszło i dalej pozbawiając USA i Europę gospodarczej suwerenności, powodując, że te państwa stały się zakładnikami gospodarczymi (i nie tylko) Chin. To dla prawicy masońskiej było nie do przyjęcia.

Trump był tu jakimś gwarantem okiełznania Rosji i Chin, postawienia ich „do pionu”.

=======================

Por.: Globaliści i Rosja – dwa oblicza Szatana? Lewiatan a Bafomet

Chińska żywność w naszych sklepach!! Praktycznie cała wyhodowana tam żywność jest nafaszerowana chemikaliami. Nie jedz TEGO !!!

Chińska żywność w naszych sklepach!! Praktycznie cała wyhodowana w Chinach żywność jest nafaszerowana chemikaliami.

Nie jedz!!!

Tatulek Kochany <Tatulek@gmail.com>

Co parę miesięcy podrabiana żywność z Chin staje się negatywnym bohaterem doniesień agencji prasowych i organizacji zajmujących się ekologią. Także na polski rynek dociera wiele produktów, których lepiej unikać.

Winne pestycydy Na chińskich plantacjach używa się kilka razy więcej środków chemicznych niż w Europie. Jak obliczono, na rynku jest tam ok. 28 tysięcy rodzajów pestycydów.

Według danych zebranych przez ekspertów organizacji Foodwatch, zajmującej się dokumentowaniem przypadków stosowania niedozwolonych metod produkcji żywności, praktycznie cała wyhodowana w Chinach żywność jest nafaszerowana chemikaliami. Na chińskich plantacjach arbuzów zdarzały się przypadki wybuchów owoców. Jak stwierdzono, rolnicy podlewali je zbyt dużą ilością forchlorfenuranu – hormonu wzrostu. W pochodzącym z Chin czosnku znaleziono pestycydy – forat i paration. W cytrusach – spore ilości triazofosu, w gruszkach owadobójczego heksachloracykloheksanu. Niebezpieczne mogą być też grzyby sprowadzane z Chin – zawierają nikotynę, jeden ze składników pestycydów zabronionych w Europie.

Według Greenpeace do najbardziej skażonych produktów na świecie należy chińska herbata, w której znaleziono metale ciężkie, miedź i azotox – środek owadobójczy. W 2012 roku w Niemczech 11 tysięcy ludzi zaraziło się norawirusem, który pochodził z mrożonych chińskich truskawek, a w 2013 w mrożonkach zidentyfikowano wirus żółtaczki zakaźnej typu A.

Polska importuje z Chin przed wszystkim ryby, owoce morza, warzywa oraz przetwory warzywne, ale także wiele innych produktów i półproduktów spożywczych. Importem żywności zajmują się na masową skalę wielkie firmy zaopatrujące sieci sklepów. Organizacja Foodwatch od lat walczy, by wszystko co chińskie miało stosowne oznaczenia, ale często nie jest to przestrzegane. Także na opakowaniach kupowanych u nas importowanych przypraw znajdziemy markę dystrybutora, ale już przeważnie nie dowiemy się, skąd sprowadził dany towar. Informacji takich próżno też szukać na stronach internetowych.

Produkty, których lepiej unikać:

  • Ryby – Chiny są potentatem w hodowli tilapii i pangi. Obydwa gatunki żerują na dnie zbiorników i żywią się odpadami. Amerykańskie badania ujawniły obecność w ich mięsie całej tablicy Mendelejewa. Masowa produkcja w złych warunkach sanitarnych i z użyciem niedozwolonych środków chemicznych, ma wpływ na korzystną cenę tej ryby. Dlatego jest łatwo dostępna także w polskich sklepach. 
  • Soki – aż połowa soków jabłkowych produkowanych z koncentratów w Stanach Zjednoczonych pochodzi z Chin i zawiera niedozwolone pestycydy. W Polsce, mając obfitość własnych jabłek, mamy mniejsze szanse na sok z chińskiego koncentratu, ale wiele zagranicznych sklepów sieciowych i tak go sprowadza, bo chiński koncentrat jest zdecydowanie tańszy. Jak zbadano w USA, aż połowa rynku zdominowana jest w tym kraju przez soki chińskie.
  • Chiński czosnek biały, często pryskany chlorem dla uzyskania takiego koloru, jest najpowszechniej sprowadzanym do Polski produktem. Zupełnie niepotrzebnie, bo mamy dość własnego, zdrowego czosnku. Ten z Chin jest bardzo lekki i tym różni się od polskiego. Bulwy są gładkie i jasne. Aż 1/3 czosnku sprzedawanego na świecie pochodzi z Chin. Jest w nim tak dużo chemii, że ma nieprzyjemny, chemiczny smak. 
  • Czarny pieprz – ponieważ do uprawy tej najstarszej przyprawy świata konieczny jest tropikalny klimat, jesteśmy skazani na kupowanie ziaren z importu. Największe zbiory pieprzu osiągają Wietnamczycy, masowo uprawia się go także w Indiach i Indonezji. W partiach sprowadzanych z Chin zdarza się, że oszuści zastępują ziarenka czarnego pieprzu błotem, a grudki mąki imitują pieprz biały. Polscy dystrybutorzy przypraw nie opisują na opakowaniach, skąd pochodzą konkretne ziarna. Niezbyt chętnie dzielą się tą wiedzą także na swoich stronach internetowych.
  • Zielony groszek – wytworzony z białego grochu, soi i pirosiarczanu sodu, uzupełniony zielonym barwnikiem, był w masowej produkcji w Chinach w 2005 roku. Być może produkowany i eksportowany w świat jest nadal. Poznamy się na nim podczas gotowania – woda będzie zielonkawa, a on sam twardy.
  • Imbir – warto wiedzieć, od kogo kupujemy to kłącze słynące ze zdrowotnych właściwości, bo jest to jedna z najważniejszych przypraw chińskiej kuchni. Odkryto, że na plantacjach w Chinach pryskany bywa niebezpiecznym, rakotwórczym pestycydem.
  • Cynamon Cassia z Chin – zdecydowanie tańszy, ale też gorszy jakościowo. Zawiera znacznie więcej szkodliwej dla zdrowia kumaryny, substancji, która może doprowadzić do uszkodzenia wątroby. Zdecydowanie zdrowszy jest cynamon z Cejlonu i to jego uważa się za prawdziwy. By odróżnić prawdziwy cynamon od chińskiego nie wystarczy tylko informacja na opakowaniu, bo często takiej nie znajdziemy. Wysuszona kora cynamonowca cejlońskiego wygląda jak cygaro, składa się z wielu cienkich zwiniętych warstw, jest krucha i łatwa do zmielenia. Laski chińskiego cynamonu są twarde i puste w środku. Cynamon z Chin jest bardziej ostry.
  • Jagody goi – te popularne i okrzyknięte nadprzyrodzonymi wręcz właściwościami owoce można kupić za bezcen w każdym chińskim sklepie. Krzew, na którym dojrzewają, to kolcowój pospolity – jeden z popularniejszych w tym kraju krzewów. Jeśli będziemy prowadzili własne śledztwo na temat pochodzenia zachwalanych nam ziaren w sklepie eko, możemy usłyszeć, że to jagody tybetańskie. Kłopot w tym, że w ogóle tam nie rosną. Na jeszcze jedną niejasność zwraca uwagę Fundacja Pro-Test – badania nad jagodami goji w większości pochodzą z Chin a innych wiarygodnych ustaleń dotyczących ich mocy antyoksydacyjnej i uodparniającej nie ma. Może bezpieczniej jeść naszą żurawinę?

W Zamku Ujazdowskim wystawa: Zbrodnicza współpracę globalnych korporacji (Apple, Nike, Coca Cola, Google, Facebook, Twitter) z chińskimi komunistami.

Antykomunizm, antycovidianizm, krytyka Google i Facebooka na zakazanej przez chińskich komunistów wystawie Badiucao w CSW

Kultura

Dodano 4 lipca 2023 Antykomunizm-antycovidianizm-krytyka-Google-i-Facebooka-na-zakazanej-przez-chinskich-komunistow

Autor: Jan Bodakowski

Badiucao

Badiucao / Fot. Jan Bodakowski

Centrum Sztuki Współczesnej w warszawskim Zamku Ujazdowskim, po tym, jak instytucja ta została odzyskana dla Polski i Polaków przez nową przyjazną Polsce i Polakom dyrekcje, zorganizowało kolejną niezwykle wartościową wystawę. Do 15 października, w czwartki za darmo, można w salach CSW zapoznać się na wystawie „Badiucao — Chiny. Opowieść prawdziwa” z antykomunistyczną, krytyczną wobec covidowego faszyzmu, Facebooka czy Google, twórczością chińskiego artysty i działacza wolnościowego Badiucao.

Do wystawy w Warszawie i wystaw artysty w innych miastach na świecie, usiłowały nie dopuścić władze komunistycznych Chin. Badiucao na emigracji tworzy sztukę krytyczną i wyśmiewającą chińskich komunistów.

Zbrodnie komunistów chińskich

Artysta w swoich pracach ukazał, jak przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinping wykorzystał covid (przez niego „wykarmiony” i z nim „ożeniony”) do realizacji swojej totalitarnej polityki kontroli nad społeczeństwem, jak chińscy komuniści wykorzystują covid jako pałkę i broń przeciwko Chińczykom walczącym o wolność, jak fałszywa pandemia staje się instrumentem zniewalania. Takie podejście do rzekomej pandemii zapewne nie podoba się nie tylko chińskim komunistom, ale i ich sojusznikom — globalistom, globalnym koncernom farmaceutycznym, WHO, i ich pachołkom z UE, USA czy polskim zwolennikom sanitaryzmu (takim jak Niedzielski i jego przełożeni).

Współpraca globalnych korporacji z komunistycznymi zbrodniarzami

Z sympatią zachodnich globalnych korporacji nie spotka się też to, że artysta krytykuje współpracę globalnych korporacji z zachodu (Apple, Nike, Coca Cola, Google, Facebook, Twitter) z chińskimi komunistami. Artysta w swych pracach wytyka zachodnim globalnym korporacjom, że razem z chińskimi komunistami korzystają z niewolniczej pracy Ujgurów (muzułmańskich rdzennych tubylców, którzy są etnicznie wyniszczani przez Chińczyków okupujących ich ziemie). Badiucao zwraca też uwagę, że globalne zachodnie korporacje wspierają cenzurę narzuconą przez chińskich komunistów Chińczykom.

Badiucao w swoich pracach naśmiewa się z patologicznego kultu jednostki, jakim na polecenie komunistów jest w Chinach darzony przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinping. W ramach tego kultu zakazane są wizerunki Kubusia Puchatka, który ma być podobny do komunistycznego cesarza. Xi Jinping jest przez Badiucao wyśmiewany też za „wskrzeszanie” Mao.

Chińskie wsparcie dla rosyjskiego imperializmu

W pracach chińskiego artysty widać też krytykę wsparcia chińskich komunistów dla rosyjskiego imperializmu — Xi Jinping razem z Putinem ze smakiem pożerają ludzkie szczątki, a Putin eksponuje jak ekshibicjonista swoją broń jądrową.

Badiucao to pseudonim artysty, pod którym twórca publicznie występuje. Artysta pochodzi z chińskiej inteligencji prześladowanej przez komunistyczną dyktaturę. Z Chin wyemigrował w 2009 roku. Swoją sztuką walczy z komunistycznym zniewoleniem swoich rodaków.
 

Badiucao. Chiny. Opowieść prawdziwa. Antykomunistyczna, i antyglobalistyczna wystawa w CSW

https://www.facebook.com/plugins/video.php?height=314&href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvmedianarodowe%2Fvideos%2F1439201590170252%2F&show_text=true&width=560&t=0
Wystawa zakazana przez chińskich komunistów w CSW
https://www.youtube.com/embed/PJUytglN_1Y?start=77

Apokalipsa za progiem: Chiny pracują nad stworzeniem „żołnierza doskonałego”. Połączyli komórki człowieka z niesporczakiem

Apokalipsa za progiem: Chiny pracują nad stworzeniem „żołnierza doskonałego”. Połączyli komórki człowieka z niesporczakiem

#Chiny #edycja genów #hybrydy zwierzęco-ludzkie #inżynieria genetyczna

(Obraz wygenerowany przez sztuczną inteligencję)

===========================

Niesporczaki

===========================

Chińczycy, jak przystało na komunistów, mając w głębokim poważaniu szacunek dla człowieka i refleksję nad etycznymi aspektami bioinżynierii, nie mają hamulców w tworzeniu hybryd zwierzęco-ludzkich.

South China Morning Post informuje, że grupie chińskich naukowców wojskowych udało się połączyć geny niesporczaka z ludzkimi komórkami macierzystymi. Powstały w ten sposób twór rzekomo przejął niektóre z cech tych „niezniszczalnych” organizmów, wykazując się m.in. zwiększoną odpornością na promieniowanie X.

Niesporczaki należą do jednych z najodporniejszych stworzeń na Ziemi. Mniejsze niż milimetr bezkręgowce potrafią przetrwać ekstremalne temperatury (od minus 270 do plus 150 st. C), promieniowanie, ciśnienie kilku tysięcy atmosfer, a nawet obecność w przestrzeni kosmicznej.

Jak donoszą chińskie media, póki co nie odnotowano żadnych niepożądanych mutacji. Zachęcające wyniki badań oznaczają natomiast, że eksperyment będzie kontynuowany i „wejdzie w kolejną fazę”. Choć nie wiadomo, co to do końca oznacza, cytowani naukowcy chcą w przekształcić embrionalne komórki macierzyste zmodyfikowane genem niesporczaka np. w komórki krwiotwórcze.

W eksperymencie użyto metody „genetycznych nożyczek” CRISPR-Cas9, za wynalezienie której Jennifer Doudna otrzymała w 2020 r. Nagrodę Nobla.

Wielkim zwolennikiem narzędzia jest Bill Gates, który upatruje w niej nadziei na stworzenie odpornych na zmiany klimatu roślin i zwierząt. Natomiast głównym celem prac nad usprawnieniem technologii jest modyfikacja genetyczna człowieka, najlepiej już na etapie prenatalnym.

„Inżynieria genetyczna ma jeden cel — modyfikowanie ludzkich genów. Najpierw będą nam mówić, że robią to w celach walki z chorobami, ale potem do gry wejdzie też rząd i może się okazać, że cała ta zabawa będzie miało bardzo nieszczęśliwe zakończenie” – przekonuje chiński naukowiec, cytowany przez komputerswiat.pl

Źródło: komputerswiat.pl / własne PCh24.pl

===========================

viki: Niezwykła odporność

Niesporczaki uznawane są za najbardziej odporne na warunki zewnętrzne ze znanych organizmów. W stanie anabiozy mogą przetrwać w temperaturach od prawie zera absolutnego do ponad 150°C, znoszą 1000 razy silniejsze promieniowanie jonizujące niż jakiekolwiek inne zwierzę ciśnienie 6000 atmosfer, potrafią również przetrwać ponad 100 lat bez wody, a nawet w przestrzeni kosmicznej (ich ostatnia podróż w kosmos odbyła się 3 czerwca 2021 r – SpaceX wystrzelił 5000 niesporczaków na Międzynarodową Stację Kosmiczną). Organizmy te są również w stanie znieść niezwykłe stężenia soli. Zmierzono prędkość uderzenia i ciśnienie uderzeniowe, przy których są w stanie przeżyć. Przy prędkości uderzenia 2621 km/h przeżyło 100% niesporczaków, podczas gdy około 60% przetrwało uderzenia do 2970 km/h.

=====================

MD

Przypominam, że w latach zwycięskiego stalinizmu – ok. roku1931 – Akademik Iwanow krzyżował swego syna z samicami bonobo, a na Krymie komsomołkę , też z bonobo. Krzyżowanie komsomołek z małpą bonobo a Zielony Ład UE

Kitajcy idą dalej…

==================

mail:

To co opisane w tej książce materializuje sie na naszych oczach, hybrydyzacja człowieka to cel tych, którzy zza kulis rządzą światem – a nimi rządzi Szatan! 

Anty-Boża, anty-chrześcijańska polityka władz Chin – groźna dla świata.

Anty-Boża, anty-chrześcijańska polityka władz Chin – groźna dla świata.

Swoją bezbożną postawą Chiny mogą doprowadzić do wojny światowej

Adam Białous bezbozna-postawa-chin

Prawa człowieka są w Chinach łamane, o tym dziś chyba już nie trzeba nikogo przekonywać. Na straży człowieczeństwa bezkompromisowo stoi wiara chrześcijańska. Dlatego prześladowanie chrześcijan w Chinach jest na porządku dziennym. Zamykane są świątynie. Symbole wiary – takie jak krzyże, egzemplarze Biblii, zabierane są chrześcijanom i niszczone. Osoby wierzące poddawane są szykanom, prześladowaniu, karze im się podpisywać deklaracje wyrzeczenia się wiary… [Według znawców (np. Michael D. O’Brien, Kanadyjczyk) ok. 10% Chińczyków to chrześcijanie, głównie w Kościele podziemnym. MD]

Na temat tej dramatycznej sytuacjach chrześcijan w Chinach informują różne organizacje, zajmujące się monitorowaniem wolności religijnej na świecie oraz duchowni, m.in. księża którzy tam pracują. Kampania chińskiego rządu ma na celu wymuszenie całkowitej lojalności wobec ateistycznej partii komunistycznej.

Względną wolnością cieszą się więc kościoły posłuszne i kontrolowane przez władze, jednak wspólnoty, parafie próbujące wymknąć się komunistycznej kontroli, są mocno prześladowane. Tropieniem chrześcijan zajmują się głównie funkcjonariusze tajnej policji Wydziału Zjednoczonego Frontu Ludowego. Katolicy i protestanci, którzy nie chcą podporządkować się władzy, wtrącani są do więzień lub zamykani w tzw. obozach pracy. A są to właściwie obozy koncentracyjne.

Oprócz chrześcijan, największą liczbę ich więźniów stanowią Ujgurzy, turecka mniejszość narodowa w Chinach. Ujgurka Rushan Abbas, która z mężem, od kilku lat przebywa na imigracji w USA (prowadzą tam fundację „Kampania na rzecz Ujgurów”), twierdzi, że w chińskich obozach wiezionych może być obecnie około 5 milionów Ujgurów. Również cała rodzina Rushan Abbas i jej męża Abdulhakima Idrisa, która pozostała w Chinach trafiła do któregoś z takich, obozów. Od kilku lat nie ma z nimi żadnego kontaktu. Nie widomo czy żyją…

Świadkowie, którzy byli pracownikami lub więźniami w tych obozach, przekazują relacje o strasznych rzeczach, które tam się dzieją. Na porządku dziennym są gwałty kobiet przez strażników, bicie, egzekucje. Władze Chin obozy te traktują jako dochodowe fabryki. – Ponad 100 globalnych marek, większość firm odzieżowych, nawet producenci samochodów, przemysł związany z wytwarzaniem bawełny, przetwórstwem spożywczym, eksploatacją surowców naturalnych, oni wszyscy wykorzystują przymuswą pracę Ujgurów i innych więźniów obozów, w swoich łańcuchach dostaw – mówiła Rushan Abbas, podczas konferencji prasowej podczas tegorocznej wizyty w Polsce.

Jeszcze większe dochody komunistyczne władze Chin czerpią z bestialskiego handlu narządami, pobieranymi często z żyjących więźniów. Ethan Gutmann jest autorem, bardzo poczytnej w USA, książki pt. „Rzeź”, która opisuje handel narządami ludzkimi w Chinach. Gutmann ocenia w swojej książce, że z każdej swojej ofiary, przetrzymywanej w obozie, Chiny mogą pozyskiwać od dwóch do trzech narządów, co równa się setki tysięcy organów ludzkich rocznie na handel. Nie wszystkie ofiary, w celu pobrania narządów, są mordowane. Niektórych pozostawia się przy życiu, aby w późniejszym czasie pobrać od nich kolejne narządy. Organy ludzkie są potajemnie wystawiane na sprzedaż.

Innym przejawem pogardy komunistycznych władz Chin dla ludzkiego życia jest zabijanie dzieci nienarodzonych. Prawdziwą rzezią niewiniątek był tzw. program jednego dziecka, stosowany w Chinach w latach 1980 – 2015. Masowe aborcje, kosztowały życie milionów chińskich dzieci. Dopiero w roku 2015 rząd przyznał, że ten nieludzki program doprowadził Chiny do zapaści demograficznej. W roku 2016 ustawowo pozwolono rodzinom posiadać dwoje dzieci, a w roku 2021 – troje. To jednak nie zatrzymało spadku demograficznego. Nie spowodowało też zmiany tzw. mentalności aborcyjnej wśród Chinek. Rocznie nadal mordowanych jest tam około 12 milionów dzieci nienarodzonych. [por.: W Chinach rodzi się ekstremalnie mało dzieci. Katastrofa demograficzna.

Też – aktualne dane: https://www.johnstonsarchive.net/policy/abortion/ab-prchina.html md]

Jaka jest odpowiedź Chin na spadek urodzeń – niestety daleka od rozumu i szacunku dla dzieła Stwórcy. Jak donoszą media, naukowcy z Chin stworzyli system robotów AI, który ma dbać o ludzkie embriony, ale – co ciekawe – nie w ciele matki. Te mają rosnąć, czy raczej być „hodowane”, w sztucznych łonach. Co gorsza, roboty mają zabijać ludzkie embriony, czyli dzieci poczęte, które ich zdaniem posiadają wrodzone wady. To przerażająca wizja bezbożnego, strasznego świata jutra. Oby takie jutro, nigdy nie przyszło…

Coraz więcej jest dowodów na to, że Covid powstał w chińskich laboratoriach. Pod koniec lutego br. Departament Energii USA ustalił, że pandemia koronawirusa najprawdopodobniej była spowodowana nieszczelnością w chińskim laboratorium. Tak wynika z tajnego raportu wywiadowczego dostarczonego niedawno do Białego Domu i kluczowych członków Kongresu. Igranie z ludzkim życiem to cecha wszystkich ideologów spod znaku komunistycznej gwiazdy.     

Dlatego władzom Chin, czyli rządzącej tam Komunistycznej Partii Chin, bardzo blisko do władz Rosji. „Chiny nie tylko wspierają Rosję ekonomicznie, finansowo i dyplomatycznie, ratują jej sektor energetyczny, zbrojeniowy, ta współpraca odbywa się też w sferze informacyjnej; oba kraje są tu po tej samej stronie”. – powiedział podczas konferencji prasowej w Warszawie Abdulhakim Idris, znawca polityki komunistycznych Chin. Zaznaczył też, że  ideologia rządzącej w Pekinie Komunistycznej Partii Chin (KPCh) staje się coraz bardziej „rasistowska i wymierzona we wszystkie religie, w myśl komunistycznej zasady, że religia jest opium dla ludu”.

Bardzo niebezpieczne jest uzależnianie się gospodarek wielu krajów świata od gospodarki Chin. Państwo Środka odpowiada za 30 procent globalnej produkcji przemysłowej. Obecnie jest na drugim miejscu, po USA, w rankingu światowej produkcji. To co dzieje się w gospodarce Chin ma ogromny wpływ na inne gospodarki światowe. Chiny dominują w dostarczaniu dla państw UE tzw. pierwiastków ziem rzadkich. Surowce te są niezbędne do produkcji m.in. telefonów komórkowych. Ponad 90 procent tych metali  pochodzi z Chin. Dziś nawet leki, które kupujemy w naszych aptekach,  produkowane są na chińskich komponentach. Ocenia się, że około 80 procent aktywnych składników antybiotyków w UE pochodzi z tego kraju.

Państwo Środka, w razie swojej potrzeby, z pewnością nie zawaha się użyć tego uzależnienia światowych gospodarek jako broni. Gdyby, hipotetycznie, Chiny zaatakowały Taiwan, tym uzależnieniem skutecznie „wiązałyby ręce” państwom, które by chciały Taiwan wesprzeć.    

To uzależnianie innych państw świata przez Chiny swoimi produktami i surowcami jest bardzo niebezpieczne. Jeszcze bardziej, w Państwie Smoka, niebezpieczne są wszystkie przejawy braku szacunku dla ludzkiego życia, łącznie z uzurpowaniem sobie, należnego tylko Bogu, prawa decydowania o życiu i śmierci. To wszystko stwarza bardzo realne niebezpieczeństwo, wybuchu wzbierającej „bomby zła”  – w postaci wojny światowej.

Tak przecież było w przypadku nazistowskich Niemiec i komunistycznej Rosji. Najpierw zło kumulowało się w samych tych państwach – represje, łącznie z mordowaniem, osób, które sprzeciwiały się totalitaryzmom, mordowanie nienarodzonych – po raz pierwszy zalegalizowane w sowieckiej Rosji, prześladowanie chrześcijan i Żydów. Spuszczenie z łańcuchów tych demonów w Rosji i Niemczech, przy biernej postawie wielu państw, później doprowadziło do przyjścia kolejnego demona – wojny, który niósł zniszczenie na kolejne kraje.  

O „wojnotwórczych” działaniach Chin mówiła podczas wizyty w Polsce odważna Ujgurka, Rushan Abbas, która wraz z mężem, odwiedza kraje Europy, aby świadczyć o cierpieniach swojego narodu. „Chiński system opresji, który dąży też do zmiany ładu międzynarodowego jest zagrożeniem nie tylko dla Ujgurów i innych społeczności zamieszkujących ten kraj, ale dla całego wolnego świata” – powiedziała w Warszawie. Wszyscy powinniśmy to sobie wziąć dobrze do serca.

Sandro Magister: Franciszek krytykuje “prozelityzm”. A to jest NAWRACANIE. O nawracaniu Chinek w XVII wieku.

Sandro Magister: Franciszek krytykuje prozelityzm. A to jest NAWRACANIE.

Co powiedziałby jednak o nawracaniu Chinek w XVII wieku?

to-nie-prozelityzm

Papież Franciszek często krytykuje prozelityzm. Zrobił to także ostatnio w kilku wywiadach. Pytanie jednak, co powiedziałby wobec świadectwa nawracania Chińczyków w XVII stuleciu; praktyka pokazuje bowiem, że zwłaszcza dzięki licznym nawróceniom kobiet zaczęła rozwijać się w Chinach pomoc ubogim. Pisze o tym na swoim blogu watykanista Sandro Magister.

W wywiadach udzielanych przy okazji 10. rocznicy pontyfikatu, Franciszek wrócił do swojej standardowej krytyki „prozelityzmu”. Franciszek powołuje się zawsze na Benedykta XVI i Pawła VI, by uzasadnić swoją koncepcję ewangelizacjo jako cichego dawania świadectwa.

Sandro Magister: Jednak także poprzedni papieże wskazywali, że samo świadectwo nie wystarcza. Przykładowo Paweł VI zwracał uwagę na konieczność jego wyjaśniania.

Powstaje zatem pytanie, co myślał sobie Franciszek czytając niedawno artykuł autorstwa o. Federico Lombardiego SJ opublikowany na łamach „La Civiltà Cattolica”, w którym opisano wysiłki jezuickich misjonarzy na rzecz rozprzestrzeniania chrześcijaństwa w Chinach w XVII wieku. W 1627 było w Chinach 13 000 katolików, w 1636 roku już 40 000, w 1640 – 60 000, a w roku 1651 – 150 000.

[Wg wiarygodnych informacji [ Michel O’Brian] na początku III tysiąclecia w Chnach chrześcijanami było 10% ludzi – . MD]

O. Lombardi skupił swój opis na ewangelizacji chińskich kobiet, które w tamtejszej kulturze starano się szczególnie zamykać przed światem zewnętrznym. W 1589 roku kilka szanownych chińskich matron został ochrzczonych przez o. Matteo Ricciego w Zhaoqing na południu kraju. Rokiem przełomowym był 1601, kiedy do Shaozhou przyjechał o. Nicolò Longobardo; miał chińskiego ucznia, który chrzcił kobiety z wyższych sfer; one z kolei niosły chrześcijaństwo innym kobietom, nawet o niższym statusie społecznym, co było wówczas nieledwie cudem.

Szczególnie egzotyczna była dla Chinek praktyka spowiedzi, zwłaszcza w związku z faktem wyznawania po cichu grzechów mężczyźnie, w dodatku cudzoziemcowi. Ze względu na wymogi kulturowe, jezuici siadali w pokoju przedzielonym na pół zasłoną, poprzez którą rozmawiali z Chinką, nie widząc jej; w tym samym pomieszczeniu była zawsze obecna jeszcze inna osoba, na tyle jednak daleko, by nie słyszeć samej spowiedzi.

Jezuici starali się trafić również do pałacu cesarskiego – i do samego cesarza. Protagonistą tych wysiłków był o. Adam Schall von Bell z Niemiec, który przyjechał do Pekinu w 1623 roku. Chińscy urzędnicy poprosili go o pomoc w opracowaniu reformy kalendarza. W 1635 o. Schall nawrócił wpływowego eunucha, który rozprzestrzenił następnie Ewangelię pomiędzy kobietami w pałacu. Ojciec Schall ochrzcił wiele z nich. W 1644 upadła dynasta Ming; część gałęzi rodziny musiała uciekać z Pekinu na południe. Pretendent do tronu cesarskiego, Yunli, dał swojemu nowonarodzonemu synowi imię Konstantyna, by w ten sposób wskazać na jego przyszłą rolę jako chrześcijańskiego cesarza Chin.

O. Lombardi opisał następnie historię Kandydy, prawnuczki Xu Guanggi, członka dynastii Ming, konwertyty, jednego z przyjaciół o. Matteo Ricciego. Kandyda miała ósemkę dzieci, owdowiała w wieku 30 lat, co dało jej relatywnie dużą swobodę działania. Zarządzała przedsiębiorstwem związanym z wyrobem jedwabiu, dzięki czemu dysponowała dużymi środkami finansowymi – i wykorzystywała je dla wsparcia misjonarzy oraz biednych, do budowy kościołów i kaplic etc.

Kandyda oddała się szczególnie ewangelizacji kobiet, dbając o to, by otrzymywały pobożne lektury w języku chińskim. Udało jej się też stworzyć kościoły tylko dla kobiet, tak, że Chinki mogły uczestniczyć w Mszy świętej bez obecności jakichkolwiek mężczyzn, poza kapłanem i ministrantem. Kandyda zajmowała się też sierotami, niewidomymi, organizując dla nich specjalne przybytki z pomocą. Gdy do Europy powracał jej mistrz duchowy o. Philippe Couplet, Kandyda powierzyła mu 300 chrześcijańskich książek napisanych po chińsku przez misjonarzy. Znajdują się dziś w Bibliotece Watykańskiej. Książki miały przekonać Rzym, że Kościół w Chinach jest żywotny i gotów na to, by posiadać własne duchowieństwo i celebrować liturgię w języku chińskim.

Kandyda była postrzegana jako święta; podobnie należy na nią patrzeć również i dzisiaj, podkreślił w swoim artykule o. Federico Lombardi.
„Święta, która była w stanie przysporzyć wierze chrześcijańskiej wielu prozelitów – tak, jak nakazuje to Ewangelia” – podkreślił Sandro Magister.

Źródło: magister.blogautore.espresso.repubblica.it pach

Asia news: Władze Chin w walce przeciw Chrystusowi. Watykan kibicuje.

Asia news: Władze Chin w walce przeciw Chrystusowi. Watykan kibicuje.

Chiny: Komunistyczne władze oferują 162 euro za donos o „nielegalnej” działalności religijnej 

Na podst.: Chiny-wladze-a-nielegalna-dzialalnosc-religijna

Do 162 euro „premii” będzie mógł otrzymać każdy donosiciel, który zgłosi władzom „nielegalną” działalność religijną – postanowiła lokalna Administracja Spraw Religijnych w mieście Zhumadian we wschodnich Chinach. Potencjalni donosiciele są proszeni o dostarczenie „materiałów audiowizualnych, które mogą potwierdzić zgłaszane fakty”.

W prowincji Henan mieszka dziesięć procent chińskich katolików, a wspólnota nie uznawana przez władze jest silna – twierdzi agencja Asianews.

Nowe postanowienia wprowadzające „premię” dla donosicieli są częścią polityki Xi Jinpinga, polegającej na „sinicyzacji” religii – dodają dziennikarze.

Nie jest to pierwszy przypadek, kiedy lokalne władze zachęcają do tłumienia wspólnot religijnych uznanych za niezgodne z dyktatem Komunistycznej Partii Chin, a więc postrzeganych jako zagrożenie dla stabilności społecznej. Zachęca się do „udziału społeczeństwa” w zwalczaniu nielegalnych działań religijnych. Ostatnio władze prowincji wprowadziły obowiązek rejestracji przez wiernych „wszystkich wyznań”[co za zakłamanie!! Tam są katolicy tradycji !! MD], aby móc uczestniczyć w nabożeństwach.

Przypomnijmy, że od prawie dwóch lat miejscowa policja bezprawnie przetrzymuje (bez wyroku i postawienia zarzutów) biskupa Josepha Zhang Weizhu z Xinxiang. Podpisanie w 2018 r. i odnowienie w październiku 2020 i 2022 r. chińsko-watykańskiego porozumienia o mianowaniu biskupów nie powstrzymało prześladowań katolików, zwłaszcza gromadzących się nieoficjalnie. W ostatnim okresie reżim w Pekinie wydał szereg zarządzeń ograniczających jeszcze bardziej wolność religijną – podaje agencja Asianews.

Źródło: KAI

=============================

MD: „Chińsko-watykańskie porozumienie o mianowaniu biskupów” było zgodą Watykanu na prześladowania silnego w Chinach „kościoła podziemnego”, czyli nie-komunistycznego. Kardynałowie i biskupi protestujący napotkali na wrogie milczenie Watykanu, a prześladowania w Chinach.


Xi Jinping: „Zachodzą dziś zmiany, jakich nie widziano od stu lat”. Chiny, Rosja, świat.

Xi Jinping powiedział: „Zachodzą dziś zmiany, jakich nie widziano od stu lat”.

Chiny, Rosja, świat. Rok Zero?

Konrad Rękas 2023-03-27 chiny-rosja-swiat-rok-zero

Sojusz rosyjsko-chińsko jest porozumieniem z gruntu pro-europejskim.

==============================

Żegnając się z Władimirem Putinem, Xi Jinping powiedział: „Zachodzą dziś zmiany, jakich nie widziano od stu lat”. Wiele już napisano (niestety, przeważnie nie w Polsce) o globalnych konsekwencjach sojuszu Moskwy i Pekinu, ale najważniejszym pozostaje pytanie co układ ten może oznaczać dla Europy, w tym zwłaszcza dla Polski i Ukrainy.

W istocie rozstrzygnięcie owego dylematu zależy od tego czy Polska, Ukraina, a przede wszystkim Europa Zachodnia odnajdą swoje naturalne miejsca wśród sił reorganizujących porządek światowy, czy też wbrew własnym interesie będą próbowały spowalniać i utrudniać nieuniknioną transformację.
Inicjatywa Pasa i Drogi, która Anglosasi starają się zablokować wywołując kolejne wojny, jest przecież klasycznym przykładem strategii win-win, korzystnej obustronnie dla wszystkich partnerów: Chin, jako zaplecza przemysłowego i kapitałowego, Rosji z jej potencjałem energetycznym, Europy, której model konsumpcyjny zbliża się obecnie do kresu, ale która jednak nadal pozostaje atrakcyjnym wielkim rynkiem, o znaczących możliwościach również kapitałowych.

Sojusz rosyjsko-chińsko jest zatem porozumieniem z gruntu pro-europejskim, szczególnie jednak korzystnym dla podmiotów najbardziej pokrzywdzonych w ramach obecnego globalnego układu sił, czyli także Europy Środkowo-Wschodniej.

Kto straci na kapitalistycznym Transformismo

Na naszych oczach realizowana jest wizja zamrożenia kapitalizmu, jego przejścia w formę stazy, z zerowym wzrostem gospodarczym, przy ponownym ograniczeniem konsumpcji dla ogółu i przy wręcz jej wzroście dla klas wyższych. Realizacja tego scenariusza jest wymuszana ograniczeniem możliwości dalszego rozwijania akumulacji kapitalistycznej.

Dzięki strategii Transformismo (wg terminologii Gramsciego), czyli formalnej adaptacji treści i metod zmiany, utrwalającej zastany porządek rzeczy – interesy dotychczasowych beneficjentów świata jednobiegunowego, globalizmu, neoliberalnego ładu światowego będą zabezpieczone. Oczywiście ma to być cios w gospodarki i społeczeństwa skutecznie odbudowujące się i aspirujące dzięki własnym kluczowym niszom Systemu-Świata, chodzi bowiem o odprawienie Rosji z jej surowcami i Chin z ich produkcją.

Oba te organizmy półperyferyjne są jednak w stanie przetrwać nawet wbrew całemu Zachodowi, tak stopniowo odtwarzając własne rynki wewnętrzne, jak i operując poza 13 procentami ludzkości, do których ogranicza się rdzeń anglosaskiej hegemonii.

Znacznie gorsze perspektywy mają jednak średnie i małe narody wyspecjalizowane dotąd jako dostarczyciele taniej siły roboczej i wykonawcy półproduktów dla gospodarki kapitalistycznej. Pomijając już, że wizja „doścignięcia Zachodu” jest od początku do końca propagandową fikcją, kółkiem, w którym biegają chomiki i marchewką wieszaną przed oczami osłów – mamy do czynienia ze zdjęciem dekoracji.

Nie, będąc peryferiami anglosaskiego systemu ani Polska, ani Ukraina, ani żadne inne społeczeństwo aspirujące nigdy nikogo nie dogoni, pozostaniemy na zawsze w pułapce średniego wzrostu, a z czasem nasza sytuacja będzie się pogarszać, bo przestaniemy być potrzebni już nawet jako rolnicy, sprzątaczki czy robotnicy.

Wybór więc wydaje się oczywisty. Nieodmiennie, Europa może być albo zaatlantycką kolonią USA, albo organiczną częścią Eurazji, ze wszystkimi jej składowymi, tj. Rosją. Chinami, Indiami, Pakistanem, Iranem. Niestety, równie oczywiste jest to dla ludzi postawionych u władzy w naszych państwach właśnie po to, byśmy korzystnych dla Polaków czy Ukraińców wyborów nie dokonywali.

Nowy Jedwabny Szlak szansą dla Polski

Z polskiego punktu widzenia warto zauważyć, że nasz kraj pozostaje jednym z ważnych elementów Nowego Jedwabnego Szlaku, to właśnie przez granicę polsko-białoruską przechodzi większość tranzytu kolejowego z Chin do Europy. Pytanie o zagrożenia dla tego ruchu jest więc dla nas kwestią naszego umiejscowienia w nowym ładzie transkontynentalnym.

Niestety też oczywistym jest, że prędzej czy później tranzyt ten MUSI zostać zablokowany. Czy to w drodze jednostronnych decyzji politycznych, czy też poprzez wyłączenie Białorusi, w drodze kolorowej rewolucji, zamachu stanu albo wojny. Tak jak do wojny z Rosją Zachód musiał się przygotować wychładzając gospodarkę w czasie COVIDa, szykując infrastrukturę do przyjmowania częściowej substytucji energetycznej ze strefy amerykańskiej, ograniczając potrzeby konsumpcyjne, w tym zwłaszcza paliwowe – tak potrzebny jest pewien okres przejściowy dla odcięcia się od Azji. Nie można jednak mieć wątpliwości, że taka próba zostanie podjęta, rzecz jasna ze szkodą przede wszystkim dla Polski i całej Europy.

Warto przy okazji zastanowić się jednak kto na tym może skorzystać. Samonarzucająca wydaje się kandydatura Turcji, która już przecież zadeklarowała gotowość przejęcia roli pełnowymiarowego hubu gazowego dla południowej Europy. Ponieważ ze względu na dotychczasowe próby destabilizowania Ankary i Stambułu, w tym właśnie kontekście należy rozumieć powtarzające się próby eskalacji na Zakaukaziu, w Gruzji i na pograniczu ormiańsko-azerskim, a także uparte dążenie już to do kolorowej rewolucji w Iranie, już do izraelsko-amerykańskiej bezpośredniej agresji na to państwo.

Analizując złożoność globalnej szachownicy musimy też jednak być świadomi fundamentalnego spostrzeżenia, które niegdyś za Antonio Gramscim rozwinął prof. Robert W. Cox: jeśli dla obrony hegemonicznego ładu światowego hegemonia coraz częściej odwołuje się do siły militarnej, wówczas słabnie globalne posłuszeństwo wobec hegemonii, a świat staje się tym samym coraz mniej hegemoniczny. I to, mimo wszystko, pozostaje naszą szansą.

Konrad Rękas https://chart.neon24.org

The cause of China’s coming economic disaster in one word –POPULATION.

Can China’s Xi Jinping Keep His Authority Over a Nation of Pessimists?

The cause of China’s coming economic disaster is summed up in one word –POPULATION.

Laying flat, let it rot, and the last generation.

by Edwin Benson nation-of-pessimists

“Xi must be in a panic. His primary form of diplomacy is to intimidate others. If you’re going to have the world’s largest economy, if you’re going to be the most populous society, yeah, you can intimidate others.

But if your country is rapidly shrinking, and that’s what’s going to happen to China, then no one’s going to be particularly scared.”

A Gathering Storm

These are the words of China scholar, lawyer, and journalist Gordon Chang. Mr. Chang is the author of The Coming Collapse of China (2001) and The Great U.S.-China Tech War (2020).

Every aspiring author knows that making hyperbolic statements is an effective way to sell books. Still, a surprising variety of publications have swung around to Mr. Chang’s point of view, including at least one unlikely coupling, Fox News and CNN. Recently, the New York Times and the Washington Post have done lengthy articles describing China’s imminent peril.

They all agree that the cause of China’s coming economic disaster can be summed up in one word population.

A Myth and a Reality

Many modern Americans may be surprised at China’s precarious state. After all, for the last four decades, the popular analysis has been that China is a growing economic powerhouse with ever-lengthening tentacles in nations worldwide, including the United States. Within the last few weeks, American news watchers saw news of a massive Chinese “spy balloon” taking its leisurely course over U.S. missile installations in the Great Plains. Some coverage mentioned that the Chinese had purchased extensive farmland holdings near those installations.

Yet, the population figures are compelling. Fox reports, “A United Nations forecast shows China’s population decreasing 100 million by 2050 and 600 million by 2100.”

They are well on their way. In 2022, China’s population fell by 850,000. That same year, Chinese women gave birth to about half the number of babies that they did in 2016 9.6 million vs. 17.9 million. If the 2022 tally is accurate (and figures coming out of China are always doubtful), the birth rate was half the replacement rate.

What can explain this demographic disaster?

Bureaucratic Errors and Pessimism

First, the disastrous “one-child policy” that dominated the nation from the eighties until roughly 2015. The myth that China’s population was too large to be fed goes back at least to 1900. Therefore, China’s Communist leaders deliberately tried to shrink the population by limiting each set of parents to one child. However, this policy had one massive unintended consequence. Since Chinese parents depend on their sons to provide for them as they age, most want their one child to be a boy. Girls were selectively aborted, adopted by couples in other countries, or abandoned to starvation.

Second, many conditions indicate that much of China’s current population is deeply pessimistic about the future. They suffer from the emptiness of materialism that teaches there is nothing beyond material things. The spiritual appetites are thus neglected. Among China’s young adults, this has resulted in three phrases that make their way around social media— laying flat, let it rot, and the last generation. All three indicate that young Chinese see little, if anything, to work for because the future, in their estimations, is incredibly bleak. Insider quoted a young man in Shanghai, Dylann Wang.

“There are many things that make me think my generation is likely to be China’s last, or its last ‘good’ one. None of my friends want to have children. And I, for one, don’t want to bring a new life into a world like this, and for them to grow up to be lonely, aimless, and another useless statistic in the country’s birth rate.”

A Marriage Crisis

Third, marriage in China is, in the words of the Washington Post, “in freefall.” China’s “first marriages” rate has fallen by half since 2013. There are at least three reasons for this precipitous drop.

First, marriage has always been an expression of optimism, tending to increase in prosperous times and decrease when economic prospects are dim. Second, as noted above, the one-child policy has sharply diminished the number of marriageable women in China.

CNN relates a third reason, which will sound familiar to Western feminists. “These issues are exacerbated by entrenched gender roles that often place the bulk of housework and child care on women—who, more educated and financially independent than ever, are increasingly unwilling to bear this unequal burden. Women have also reported facing discrimination at work based on their marital or parental status, with employers often reluctant to pay maternity leave.”

Population Growth and National Power

Those who study history know that increased national power is accompanied by population growth. So how can it be that China is growing stronger while its population is in freefall? There are only two possible explanations. First, the descriptions of China’s growing strength are overblown—lies designed to scare citizens and policymakers in nations that China sees as its enemies.

The second explanation is that China’s growing power is only temporary—a house of cards that will soon fall. Xi Jinping radiates optimism about China’s growing influence. Still, many fear that his knowledge of just how fragile China’s future is may drive him to irresponsible acts. This is especially critical in the economic realm, the basis of much of China’s increasing power since the seventies. An aging population creates financial strains that are difficult for any bureaucracy—even a totalitarian one—to handle.

Xi has, in the words of CNN, “pledged to ‘improve the population development strategy’ and ease economic pressure on families.” However, his difficulties will be immense. He faces massive headwinds, represented by the social, economic and demographic factors described above.

“We are the Last Generation”

As an example, consider an anecdote from the Washington Post. It describes how despair among young adults threatens China’s future.

“[The] faceless hazmat-clad health police try to bully a young man out of his apartment and off to a quarantine camp. He refuses to leave.

“Don’t you understand,” they warn, “if you don’t comply, bad things can happen to your family for three generations?”

“Sorry,” he replies mildly. “We are the last generation.” In other words, save your threats for someone who cares.

Rząd Chin o polityce USA: Hegemonia Stanów Zjednoczonych i jej niebezpieczeństwa.

Rząd Chin o polityce USA:

 na stronie rządowej Link do strony

[tłumaczenie niestety maszynowe, jedynie malutkie poprawki. MD]

Hegemonia Stanów Zjednoczonych i jej niebezpieczeństwa

2023-02-20

 na stronie rządowej:  https://www.fmprc.gov.cn/mfa_eng/wjbxw/202302/t20230220_11027664.html

———————————

Wstęp

I. Hegemonia polityczna — rozrzucanie jej ciężaru

II. Hegemonia wojskowa — bezmyślne użycie siły 

III. Hegemonia gospodarcza — grabieże i wyzysk

IV. Hegemonia technologiczna — monopol i stłumienie

V. Hegemonia kulturowa — szerzenie fałszywych narracji

Wniosek

Wstęp

Odkąd Stany Zjednoczone stały się najpotężniejszym krajem świata po dwóch wojnach światowych i zimnej wojnie, odważniej ingerowały w sprawy wewnętrzne innych krajów, dążyły do hegemonii, utrzymywały ją i nadużywały, postępowały w działalności wywrotowej i infiltracji oraz świadomie prowadziły wojny , wyrządzając szkodę społeczności międzynarodowej.

Stany Zjednoczone opracowały hegemoniczny podręcznik do organizowania „kolorowych rewolucji”, wszczynania regionalnych sporów, a nawet bezpośredniego wszczynania wojen pod pozorem promowania demokracji, wolności i praw człowieka. Trzymając się mentalności zimnowojennej, Stany Zjednoczone zaostrzyły politykę bloku i podsyciły konflikty i konfrontacje. Nadmiernie rozciągnęła koncepcję bezpieczeństwa narodowego, nadużyła kontroli eksportu i narzuciła jednostronne sankcje innym. Przyjęła wybiórcze podejście do prawa i zasad międzynarodowych, wykorzystując je lub odrzucając według własnego uznania, i dążyła do narzucenia zasad, które służą jej własnym interesom w imię podtrzymywania „międzynarodowego porządku opartego na zasadach”.

Niniejszy raport, przedstawiając istotne fakty, ma na celu ujawnienie nadużywania przez Stany Zjednoczone hegemonii na polu politycznym, wojskowym, gospodarczym, finansowym, technologicznym i kulturalnym oraz zwrócenie większej uwagi międzynarodowej na niebezpieczeństwa praktyk amerykańskich dla pokoju i stabilności na świecie i pomyślność wszystkich narodów.

I. Hegemonia polityczna — Szarogęszenie się.

Stany Zjednoczone od dawna próbują kształtować inne kraje i porządek światowy własnymi wartościami i systemem politycznym w imię promowania demokracji i praw człowieka.

◆ Mnożą się przypadki ingerencji Stanów Zjednoczonych w sprawy wewnętrzne innych krajów. W imię „promowania demokracji” Stany Zjednoczone praktykowały „doktrynę neo-Monroe” w Ameryce Łacińskiej, wszczęły „kolorowe rewolucje” w Eurazji i zorganizowały „arabską wiosnę” w Azji Zachodniej i Afryce Północnej, przynosząc chaos i katastrofę do wielu krajów.

W 1823 roku Stany Zjednoczone ogłosiły doktrynę Monroe. Reklamując „Amerykę dla Amerykanów”, tak naprawdę chciał „Całej Ameryki dla Stanów Zjednoczonych”.

Od tego czasu polityka kolejnych rządów Stanów Zjednoczonych wobec Ameryki Łacińskiej i regionu Karaibów była pełna ingerencji politycznych, interwencji wojskowych i dywersji reżimu. Od 61 lat wrogości i blokady Kuby do obalenia rządu Allende w Chile, polityka USA w tym regionie została zbudowana na jednej maksymie – ci, którzy się podporządkują, będą prosperować; ci, którzy się opierają, zginą.

Rok 2003 był początkiem serii „kolorowych rewolucji” – „rewolucji róż” w Gruzji, „pomarańczowej rewolucji” na Ukrainie i „rewolucji tulipanów” w Kirgistanie. Departament Stanu USA otwarcie przyznał się do odgrywania „głównej roli” w tych „zmianach reżimu”. Stany Zjednoczone ingerowały również w wewnętrzne sprawy Filipin, usuwając prezydenta Ferdinanda Marcosa seniora w 1986 r. I prezydenta Josepha Estradę w 2001 r. Poprzez tak zwane „rewolucje władzy ludowej”.

W styczniu 2023 roku były sekretarz stanu USA Mike Pompeo wydał swoją nową książkę Never Give a Inch: Fighting for the America I Love. Ujawnił w nim, że Stany Zjednoczone planowały interweniować w Wenezueli. Plan zakładał zmuszenie rządu Maduro do porozumienia z opozycją, pozbawienie Wenezueli możliwości sprzedaży ropy i złota za waluty obce, wywarcie dużej presji na jej gospodarkę oraz wpłynięcie na wybory prezydenckie w 2018 roku.

Stany Zjednoczone stosują podwójne standardy w zakresie przepisów międzynarodowych.

 Stawiając własny interes na pierwszym miejscu, Stany Zjednoczone odeszły od międzynarodowych traktatów i organizacji, stawiając swoje prawo krajowe ponad prawem międzynarodowym. W kwietniu 2017 r. Administracja Trumpa ogłosiła, że odetnie wszelkie fundusze USA dla Funduszu Ludnościowego Narodów Zjednoczonych (UNFPA) pod pretekstem, że organizacja „wspiera lub uczestniczy w zarządzaniu programem przymusowej aborcji lub przymusowej sterylizacji”. Stany Zjednoczone dwukrotnie wystąpiły z UNESCO w 1984 i 2017 r. W 2017 r. ogłosiły wyjście z porozumienia paryskiego w sprawie zmian klimatycznych. W 2018 roku ogłosiła wyjście z Rady Praw Człowieka ONZ, powołując się na „stronniczość” organizacji wobec Izraela i brak skutecznej ochrony praw człowieka. w 2019 r. Stany Zjednoczone ogłosiły wycofanie się z Traktatu o siłach jądrowych średniego zasięgu w celu dążenia do nieskrępowanego rozwoju zaawansowanej broni. W 2020 roku ogłosiła wycofanie się z Traktatu o otwartych przestworzach.

Stany Zjednoczone były również przeszkodą w kontroli broni biologicznej, sprzeciwiając się negocjacjom w sprawie protokołu weryfikacji do Konwencji o zakazie broni biologicznej (BWC) i utrudniając międzynarodową weryfikację działań krajów związanych z bronią biologiczną. Jako jedyne państwo posiadające zapasy broni chemicznej, Stany Zjednoczone wielokrotnie opóźniały zniszczenie broni chemicznej i pozostawały niechętne wypełnianiu swoich zobowiązań. Stał się największą przeszkodą w realizacji „świata wolnego od broni chemicznej”.

◆ Stany Zjednoczone łączą małe bloki poprzez swój system sojuszy. Narzucają „Strategię Indo-Pacyfiku” regionowi Azji i Pacyfiku, gromadząc ekskluzywne kluby, takie jak Five Eyes, Quad i AUKUS, i zmuszają kraje regionalne do opowiedzenia się po którejkolwiek ze stron. Takie praktyki mają zasadniczo na celu tworzenie podziałów w regionie, podsycanie konfrontacji i podważanie pokoju.

◆ Stany Zjednoczone arbitralnie osądzają demokrację w innych krajach i fabrykują fałszywą narrację o „demokracji kontra autorytaryzmie”, aby podżegać do wyobcowania, podziału, rywalizacji i konfrontacji. W grudniu 2021 r. Stany Zjednoczone były gospodarzem pierwszego „Szczytu na rzecz Demokracji”, który spotkał się z krytyką i sprzeciwem wielu krajów za kpiny z ducha demokracji i dzielenie świata. W marcu 2023 r. Stany Zjednoczone będą gospodarzem kolejnego „Szczytu na rzecz Demokracji”, który pozostaje niepożądany i ponownie nie znajdzie poparcia.

II. Hegemonia wojskowa — bezsensowne, wyuzdane użycie siły

Historia Stanów Zjednoczonych charakteryzuje się przemocą i ekspansją. Od czasu uzyskania niepodległości w 1776 r. Stany Zjednoczone nieustannie dążą do ekspansji siłą: mordowały Indian, najeżdżały Kanadę, prowadziły wojnę z Meksykiem, wszczynały wojnę amerykańsko-hiszpańską i anektowały Hawaje. Po drugiej wojnie światowej wojny sprowokowane lub rozpoczęte przez Stany Zjednoczone obejmowały wojnę koreańską, wojnę w Wietnamie, wojnę w Zatoce Perskiej, wojnę w Kosowie, wojnę w Afganistanie, wojnę w Iraku, wojnę w Libii i wojnę w Syrii, nadużywanie swojej hegemonii militarnej, aby utorować drogę celom ekspansjonistycznym. W ostatnich latach średni roczny budżet wojskowy Stanów Zjednoczonych przekroczył 700 miliardów dolarów, co stanowi 40 procent światowego budżetu, czyli więcej niż 15 krajów razem wziętych. Stany Zjednoczone mają około 800 zagranicznych baz wojskowych, w tym 173,

Według książki America Invades: How We’ve Invaded or be Military Involved with prawie Every Country on Earth, Stany Zjednoczone walczyły lub były zaangażowane militarnie z prawie wszystkimi 190 krajami uznanymi przez ONZ, z zaledwie trzema wyjątkami. Trzy kraje zostały „oszczędzone”, ponieważ Stany Zjednoczone nie znalazły ich na mapie.

◆ Jak ujął to były prezydent USA Jimmy Carter, Stany Zjednoczone są bez wątpienia najbardziej wojowniczym narodem w historii świata. 

Według raportu Uniwersytetu Tufts, „Introducing the Military Intervention Project: A new Dataset on US Military Interventions, 1776-2019”, Stany Zjednoczone podjęły prawie 400 interwencji wojskowych na całym świecie w tych latach, z czego 34 procent miało miejsce w Ameryce Łacińskiej i Karaiby, 23 procent w Azji Wschodniej i na Pacyfiku, 14 procent na Bliskim Wschodzie iw Afryce Północnej oraz 13 procent w Europie. Obecnie nasila się interwencja wojskowa na Bliskim Wschodzie iw Afryce Północnej oraz Afryce Subsaharyjskiej.

Alex Lo, felietonista South China Morning Post, zwrócił uwagę, że Stany Zjednoczone rzadko rozróżniały dyplomację od wojny od czasu swojego powstania. W XX wieku obaliła demokratycznie wybrane rządy w wielu krajach rozwijających się i natychmiast zastąpiła je proamerykańskimi reżimami marionetkowymi. Dziś na Ukrainie, w Iraku, Afganistanie, Libii, Syrii, Pakistanie i Jemenie Stany Zjednoczone powtarzają swoją starą taktykę prowadzenia wojen zastępczych, wojen o niskiej intensywności i dronów.

◆ Hegemonia militarna Stanów Zjednoczonych doprowadziła do tragedii humanitarnych. Od 2001 r. wojny i operacje wojskowe rozpoczęte przez Stany Zjednoczone w imię walki z terroryzmem pochłonęły życie ponad 900 000 osób, z czego około 335 000 to cywile, miliony osób zostały ranne, a dziesiątki milionów musiały zostać przesiedlone. Wojna w Iraku w 2003 r. spowodowała śmierć około 200 000 do 250 000 cywilów, w tym ponad 16 000 zabitych bezpośrednio przez armię amerykańską, a ponad milion pozostawiła bez dachu nad głową.

Stany Zjednoczone stworzyły 37 milionów uchodźców na całym świecie. Od 2012 roku liczba samych syryjskich uchodźców wzrosła dziesięciokrotnie. W latach 2016-2019 udokumentowano 33 584 zgonów cywilów w walkach w Syrii, w tym 3833 zabitych w bombardowaniach koalicji kierowanej przez USA, z czego połowa to kobiety i dzieci. Public Broadcasting Service (PBS) poinformował 9 listopada 2018 r., Że w nalotach sił amerykańskich na samą Rakkę zginęło 1600 syryjskich cywilów.

Dwudziestoletnia wojna w Afganistanie spustoszyła kraj. W sumie 47 000 afgańskich cywilów i 66 000 do 69 000 afgańskich żołnierzy i policjantów niezwiązanych z atakami z 11 września zginęło w amerykańskich operacjach wojskowych, a ponad 10 milionów ludzi zostało przesiedlonych. Wojna w Afganistanie zniszczyła tam podstawy rozwoju gospodarczego i pogrążyła ludność afgańską w nędzy. Po „klęsce w Kabulu” w 2021 r. Stany Zjednoczone ogłosiły, że zamrożą około 9,5 mld dolarów aktywów należących do afgańskiego banku centralnego, co uważa się za „czystą grabież”.

We wrześniu 2022 r. turecki minister spraw wewnętrznych Suleyman Soylu skomentował na wiecu, że Stany Zjednoczone prowadziły zastępczą wojnę w Syrii, zamieniły Afganistan w pole opium i fabrykę heroiny, wprowadziły zamieszanie w Pakistanie i pozostawiły Libię w nieustannych niepokojach społecznych. Stany Zjednoczone robią wszystko, co w ich mocy, aby okraść i zniewolić ludność dowolnego kraju posiadającego podziemne zasoby.

Stany Zjednoczone również przyjęły przerażające metody prowadzenia wojny. Podczas wojny koreańskiej, wojny w Wietnamie, wojny w Zatoce Perskiej, wojny w Kosowie, wojny w Afganistanie i wojny w Iraku Stany Zjednoczone użyły ogromnych ilości broni chemicznej i biologicznej, a także bomb kasetowych, bomb paliwowo-powietrznych, bomb grafitowych i bomb ze zubożonym uranem, powodując ogromne szkody w obiektach cywilnych, niezliczone ofiary cywilne i trwałe zanieczyszczenie środowiska.

III. Hegemonia gospodarcza – grabieże i wyzysk

Po II wojnie światowej Stany Zjednoczone prowadziły starania o utworzenie Systemu Bretton Woods, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego, które wraz z Planem Marshalla stworzyły międzynarodowy system monetarny skupiony wokół dolara amerykańskiego. Ponadto Stany Zjednoczone ustanowiły również instytucjonalną hegemonię w międzynarodowym sektorze gospodarczym i finansowym, manipulując systemami głosowania ważonego, zasadami i ustaleniami organizacji międzynarodowych, w tym „zatwierdzenia przez 85-procentową większość” oraz krajowymi przepisami i regulacjami dotyczącymi handlu. Wykorzystując status dolara jako głównej międzynarodowej waluty rezerwowej, Stany Zjednoczone zasadniczo gromadzą „senioraż” z całego świata; i wykorzystując swoją kontrolę nad organizacjami międzynarodowymi,

◆ Stany Zjednoczone eksploatują światowe bogactwa za pomocą „seniorażu”. Wyprodukowanie banknotu 100-dolarowego kosztuje tylko około 17 centów, ale inne kraje musiały zebrać 100 dolarów rzeczywistych towarów, aby go otrzymać. Ponad pół wieku temu zwrócono uwagę, że Stany Zjednoczone cieszyły się wygórowanymi przywilejami i deficytem bez łez tworzonym przez dolara i używały bezwartościowego papierowego banknotu do grabieży zasobów i fabryk innych narodów.

◆ Hegemonia dolara amerykańskiego jest głównym źródłem niestabilności i niepewności w światowej gospodarce. Podczas pandemii COVID-19 Stany Zjednoczone nadużyły swojej globalnej hegemonii finansowej i wstrzyknęły biliony dolarów na światowy rynek, pozostawiając inne kraje, zwłaszcza gospodarki wschodzące, by zapłaciły cenę. W 2022 roku Fed zakończył ultrałagodną politykę pieniężną i przeszedł na agresywną podwyżkę stóp procentowych, powodując zamieszanie na międzynarodowym rynku finansowym i znaczną deprecjację innych walut, takich jak euro, z których wiele spadło do najniższego poziomu od 20 lat. W rezultacie wiele krajów rozwijających się stanęło w obliczu wyzwań związanych z wysoką inflacją, deprecjacją waluty i odpływem kapitału. Dokładnie to samo zauważył kiedyś sekretarz skarbu Nixona, John Connally, z satysfakcją i precyzją, że „

◆ Dzięki kontroli nad międzynarodowymi organizacjami gospodarczymi i finansowymi Stany Zjednoczone nakładają dodatkowe warunki na udzielanie im pomocy innym krajom. W celu zmniejszenia przeszkód dla napływu kapitału i spekulacji ze Stanów Zjednoczonych kraje otrzymujące pomoc są zobowiązane do przyspieszenia liberalizacji finansowej i otwarcia rynków finansowych, tak aby ich polityka gospodarcza była zgodna ze strategią amerykańską. Według Przeglądu Międzynarodowej Ekonomii Politycznej, wraz z 1550 programami umorzenia długów rozszerzonymi przez MFW na 131 krajów członkowskich w latach 1985-2014, dołączono aż 55 465 dodatkowych warunków politycznych.

◆ Stany Zjednoczone świadomie tłumią swoich przeciwników za pomocą ekonomicznego przymusu. W latach 80., aby wyeliminować zagrożenie gospodarcze stwarzane przez Japonię oraz kontrolować i wykorzystywać ją w służbie strategicznego celu Ameryki, jakim jest konfrontacja ze Związkiem Radzieckim i dominacja nad światem, Stany Zjednoczone wykorzystały swoją hegemoniczną potęgę finansową przeciwko Japonii i zawarły Zgoda Plaza. W rezultacie jen został wypchnięty w górę, a Japonia została zmuszona do otwarcia swojego rynku finansowego i zreformowania systemu finansowego. Umowa z Plaza zadała ciężki cios impetowi wzrostu japońskiej gospodarki, pozostawiając Japonię w okresie, który później nazwano „trzema straconymi dekadami”.

◆ Gospodarcza i finansowa hegemonia Ameryki stała się bronią geopolityczną. Podwajając jednostronne sankcje i „długie ramię jurysdykcji”, Stany Zjednoczone uchwaliły takie prawa krajowe, jak międzynarodowa ustawa o nadzwyczajnych uprawnieniach gospodarczych, globalna ustawa o odpowiedzialności praw człowieka Magnickiego oraz ustawa o przeciwdziałaniu przeciwnikom Ameryki poprzez sankcje, a także wprowadziły szereg zarządzeń wykonawczych nakładających sankcje na określone kraje, organizacje lub osoby. Statystyki pokazują, że sankcje USA wobec podmiotów zagranicznych wzrosły o 933 procent od 2000 do 2021 roku. Sama administracja Trumpa nałożyła ponad 3900 sankcji, co oznacza trzy sankcje dziennie. Do tej pory Stany Zjednoczone nałożyły lub nałożyły sankcje gospodarcze na blisko 40 krajów na całym świecie, w tym na Kubę, Chiny, Rosję, KRLD, Iran i Wenezuela, dotykając prawie połowę światowej populacji. „Stany Zjednoczone Ameryki” przekształciły się w „Stany Zjednoczone Sankcji”. A „długa ręka jurysdykcji” została zredukowana do niczego innego, jak tylko narzędzia dla Stanów Zjednoczonych do wykorzystania środków władzy państwowej w celu stłumienia konkurentów gospodarczych i ingerencji w normalne interesy międzynarodowe. To poważne odejście od zasad liberalnej gospodarki rynkowej, którymi od dawna szczycą się Stany Zjednoczone. została zredukowana do niczego innego, jak tylko jako narzędzie dla Stanów Zjednoczonych do wykorzystania środków władzy państwowej w celu stłumienia konkurentów gospodarczych i ingerowania w normalne interesy międzynarodowe. To poważne odejście od zasad liberalnej gospodarki rynkowej, którymi od dawna szczycą się Stany Zjednoczone. została zredukowana do niczego innego, jak tylko jako narzędzie dla Stanów Zjednoczonych do wykorzystania środków władzy państwowej w celu stłumienia konkurentów gospodarczych i ingerowania w normalne interesy międzynarodowe. To poważne odejście od zasad liberalnej gospodarki rynkowej, którymi od dawna szczycą się Stany Zjednoczone.

IV. Hegemonia technologiczna — monopol i stłumienie

Stany Zjednoczone dążą do powstrzymania rozwoju naukowego, technologicznego i gospodarczego innych krajów, wykorzystując władzę monopolistyczną, środki tłumienia i ograniczenia technologiczne w dziedzinach zaawansowanych technologii.

◆ Stany Zjednoczone monopolizują własność intelektualną w imię ochrony. Wykorzystując słabą pozycję innych krajów, zwłaszcza rozwijających się, w zakresie praw własności intelektualnej oraz wakat instytucjonalny w odpowiednich dziedzinach, Stany Zjednoczone czerpią nadmierne zyski z monopolu. W 1994 r. Stany Zjednoczone przeforsowały Porozumienie w sprawie handlowych aspektów praw własności intelektualnej (TRIPS), forsując zamerykanizowany proces i standardy ochrony własności intelektualnej, próbując umocnić swój monopol na technologię.

W latach 80., aby powstrzymać rozwój japońskiego przemysłu półprzewodników, Stany Zjednoczone wszczęły śledztwo „301”, zbudowały siłę przetargową w negocjacjach dwustronnych poprzez umowy wielostronne, zagroziły uznaniem Japonii za prowadzący nieuczciwy handel i nałożyły cła odwetowe, zmuszając Japonię do podpisać amerykańsko-japońską umowę dotyczącą półprzewodników. W rezultacie japońskie przedsiębiorstwa produkujące półprzewodniki zostały prawie całkowicie wyparte z globalnej konkurencji, a ich udział w rynku spadł z 50 do 10 procent. W międzyczasie, przy wsparciu rządu USA, duża liczba amerykańskich przedsiębiorstw produkujących półprzewodniki skorzystała z okazji i zdobyła większy udział w rynku.

◆ Stany Zjednoczone upolityczniają, wykorzystują kwestie technologiczne jako broń i wykorzystują je jako narzędzia ideologiczne. Przesadzając z koncepcją bezpieczeństwa narodowego, Stany Zjednoczone zmobilizowały władzę państwową do stłumienia i nałożenia sankcji na chińską firmę Huawei, ograniczyły wejście produktów Huawei na rynek amerykański, odcięły jej dostawy chipów i systemów operacyjnych oraz zmusiły inne kraje do zakazania Huawei podjęcie budowy lokalnej sieci 5G. Namówił nawet Kanadę do nieuzasadnionego zatrzymania dyrektora finansowego Huawei, Meng Wanzhou, na prawie trzy lata.

Stany Zjednoczone sfabrykowały mnóstwo wymówek, aby powstrzymać chińskie przedsiębiorstwa high-tech o globalnej konkurencyjności i umieściły ponad 1000 chińskich przedsiębiorstw na listach sankcyjnych. Ponadto Stany Zjednoczone nałożyły również kontrole na biotechnologię, sztuczną inteligencję i inne zaawansowane technologie, zaostrzyły ograniczenia eksportowe, zaostrzyły kontrolę inwestycji, zlikwidowały chińskie aplikacje społecznościowe, takie jak TikTok i WeChat, oraz lobbowały Holandię i Japonię w celu ograniczenia eksportu chipów i powiązanego sprzętu lub technologii do Chin.

Stany Zjednoczone praktykują również podwójne standardy w swojej polityce wobec specjalistów technologicznych związanych z Chinami. Aby odsunąć na bok i stłumić chińskich naukowców, od czerwca 2018 r. ważność wiz została skrócona dla chińskich studentów specjalizujących się w niektórych dyscyplinach związanych z zaawansowanymi technologiami, powtarzające się przypadki, w których chińscy naukowcy i studenci wyjeżdżający do Stanów Zjednoczonych na programy wymiany i studia byli nieuzasadnione zaprzeczano i nękano, a także przeprowadzono zakrojone na szeroką skalę śledztwo w sprawie chińskich naukowców pracujących w Stanach Zjednoczonych.

◆ Stany Zjednoczone umacniają swój monopol technologiczny w imię ochrony demokracji. Tworząc małe bloki technologiczne, takie jak „sojusz czipów” i „czysta sieć”, Stany Zjednoczone nadały zaawansowanej technologii etykietę „demokracja” i „prawa człowieka” oraz przekształciły kwestie technologiczne w kwestie polityczne i ideologiczne, tak aby wymyślać wymówki dla swojej blokady technologicznej wobec innych krajów. W maju 2019 r. Stany Zjednoczone zwerbowały 32 kraje na Praską Konferencję Bezpieczeństwa 5G w Czechach i wydały Propozycję Praską, próbując wykluczyć chińskie produkty 5G. W kwietniu 2020 r. ówczesny sekretarz stanu USA Mike Pompeo ogłosił „czystą ścieżkę 5G”, plan mający na celu zbudowanie sojuszu technologicznego w dziedzinie 5G z partnerami, których łączy wspólna ideologia demokracji i potrzeba ochrony „cyberbezpieczeństwa”. Zasadniczo środki te polegają na próbach USA utrzymania hegemonii technologicznej poprzez sojusze technologiczne.

◆ Stany Zjednoczone nadużywają swojej hegemonii technologicznej, przeprowadzając cyberataki i podsłuchy. Stany Zjednoczone od dawna znane są jako „imperium hakerów”, obwiniane za szerzące się na całym świecie akty cyberkradzieży. Ma wszelkiego rodzaju środki do egzekwowania wszechobecnych cyberataków i inwigilacji, w tym wykorzystywanie analogowych sygnałów stacji bazowych do uzyskiwania dostępu do telefonów komórkowych w celu kradzieży danych, manipulowania aplikacjami mobilnymi, infiltracji serwerów w chmurze i kradzieży kabli podmorskich. I tak dalej.

Inwigilacja USA jest bezwzględna. Wszyscy mogą być celem jego inwigilacji, czy to rywale, czy sojusznicy, nawet przywódcy krajów sprzymierzonych, tacy jak była kanclerz Niemiec Angela Merkel i kilku prezydentów Francji. Cyberinwigilacja i ataki przeprowadzane przez Stany Zjednoczone, takie jak „Prism”, „Dirtbox”, „Irritant Horn” i „Telescreen Operation”, są dowodem na to, że Stany Zjednoczone ściśle monitorują swoich sojuszników i partnerów. Takie podsłuchiwanie sojuszników i partnerów już wywołało ogólnoświatowe oburzenie. Julian Assange, założyciel Wikileaks, strony internetowej, która ujawniła amerykańskie programy inwigilacyjne, powiedział, że „nie oczekuj, że globalne supermocarstwo inwigilacyjne będzie działać z honorem i szacunkiem. Jest tylko jedna zasada: nie ma żadnych zasad”.

V. Hegemonia kulturowa – szerzenie fałszywych narracji

Globalna ekspansja kultury amerykańskiej jest ważną częścią jej strategii zewnętrznej. Stany Zjednoczone często wykorzystywały narzędzia kulturowe do wzmocnienia i utrzymania swojej hegemonii na świecie.

◆ Stany Zjednoczone osadzają amerykańskie wartości w swoich produktach, takich jak filmy. Amerykańskie wartości i styl życia są produktem powiązanym z filmami i programami telewizyjnymi, publikacjami, treściami medialnymi i programami finansowanych przez rząd instytucji kulturalnych non-profit. W ten sposób kształtuje przestrzeń kulturową i opinii publicznej, w której kultura amerykańska króluje i utrzymuje kulturową hegemonię. W swoim artykule The Americanization of the World (Amerykanizacja świata) amerykański uczony John Yemma ujawnił prawdziwą broń amerykańskiej ekspansji kulturowej: Hollywood, fabryki projektowania wizerunku na Madison Avenue oraz linie produkcyjne Mattel Company i Coca-Coli.

Istnieją różne pojazdy, których Stany Zjednoczone używają, aby zachować swoją kulturową hegemonię. Najczęściej używane są filmy amerykańskie; zajmują one obecnie ponad 70 procent udziału w rynku światowym. Stany Zjednoczone umiejętnie wykorzystują swoją różnorodność kulturową, aby przemawiać do różnych grup etnicznych. Kiedy hollywoodzkie filmy opanowują świat, wykrzykują związane z nimi amerykańskie wartości.

◆ Amerykańska hegemonia kulturowa przejawia się nie tylko w „bezpośredniej interwencji”, ale także w „infiltracji mediów” oraz jako „trąbka dla świata”. Zdominowane przez USA zachodnie media odgrywają szczególnie ważną rolę w kształtowaniu globalnej opinii publicznej na korzyść ingerowania USA w wewnętrzne sprawy innych krajów.

Rząd USA surowo cenzuruje wszystkie firmy zajmujące się mediami społecznościowymi i żąda od nich posłuszeństwa. Dyrektor generalny Twittera, Elon Musk, przyznał 27 grudnia 2022 r., że wszystkie platformy mediów społecznościowych współpracują z rządem USA w celu cenzurowania treści, donosi Fox Business Network. Opinia publiczna w Stanach Zjednoczonych podlega interwencji rządu w celu ograniczenia wszelkich nieprzychylnych wypowiedzi. Google często powoduje znikanie stron.

Departament Obrony USA manipuluje mediami społecznościowymi. W grudniu 2022 roku The Intercept, niezależna amerykańska strona śledcza, ujawniła, że w lipcu 2017 roku urzędnik Centralnego Dowództwa USA Nathaniel Kahler poinstruował zespół ds. polityki publicznej Twittera, aby zwiększyć obecność 52 arabskojęzycznych kont z wysłanej przez niego listy, z których sześć miało być traktowanych priorytetowo. Jedno z nich poświęcone było uzasadnianiu amerykańskich ataków dronów w Jemenie, m.in. poprzez twierdzenie, że ataki były precyzyjne i zabijały tylko terrorystów, a nie cywilów. Zgodnie z dyrektywą Kahlera, Twitter umieścił te arabskojęzyczne konta na “białej liście”, aby wzmocnić pewne wiadomości.

◆ Stany Zjednoczone stosują podwójne standardy w zakresie wolności prasy. Brutalnie tłumi i ucisza media innych krajów za pomocą różnych środków. Stany Zjednoczone i Europa zakazują wstępu do swoich krajów rosyjskim mediom głównego nurtu, takim jak Russia Today czy Sputnik. Platformy takie jak Twitter, Facebook i YouTube otwarcie ograniczają oficjalne konta Rosji. Netflix, Apple i Google usunęły rosyjskie kanały i aplikacje ze swoich usług i sklepów z aplikacjami. Na treści związane z Rosją nakładana jest bezprecedensowa drakońska cenzura.

◆ Stany Zjednoczone nadużywają swojej hegemonii kulturowej, aby zaszczepić “pokojową ewolucję” w krajach socjalistycznych. Zakłada media informacyjne i kulturalne skierowane do krajów socjalistycznych. Przeznacza ogromne ilości funduszy publicznych na sieci radiowe i telewizyjne, aby wesprzeć ich ideologiczną infiltrację, a te ustniki bombardują kraje socjalistyczne w dziesiątkach języków podżegającą propagandą dzień i noc.

Stany Zjednoczone używają dezinformacji jako włóczni do atakowania innych krajów i zbudowały wokół niej łańcuch przemysłowy: istnieją grupy i jednostki wymyślające historie i rozpowszechniające je na całym świecie w celu wprowadzenia w błąd opinii publicznej przy wsparciu niemal nieograniczonych środków finansowych.

Wniosek

Podczas gdy sprawiedliwa sprawa zdobywa szerokie poparcie dla swoich przywódców, niesprawiedliwa skazuje swojego prześladowcę na bycie wyrzutkiem. Praktyki hegemonii, dominacji i zastraszania, polegające na używaniu siły do zastraszania słabych, odbieraniu innym siłą i podstępem oraz graniu w gry o sumie zerowej, wyrządzają poważne szkody. Historyczne trendy pokoju, rozwoju, współpracy i wzajemnych korzyści są nie do zatrzymania. Stany Zjednoczone obalają prawdę swoją potęgą i depczą sprawiedliwość, aby służyć własnym interesom. Te jednostronne, egoistyczne i regresywne praktyki hegemoniczne przyciągają rosnącą, intensywną krytykę i sprzeciw społeczności międzynarodowej.

Kraje muszą szanować się nawzajem i traktować jak równych sobie. Duże kraje powinny zachowywać się w sposób odpowiadający ich statusowi i przejąć inicjatywę w realizacji nowego modelu stosunków między państwami, opartego na dialogu i partnerstwie, a nie konfrontacji czy sojuszu. Chiny sprzeciwiają się wszelkim formom hegemonizmu i polityki siły oraz odrzucają ingerencję w wewnętrzne sprawy innych krajów. Stany Zjednoczone muszą dokonać poważnego rachunku sumienia. Muszą krytycznie przeanalizować to, co zrobiły, porzucić swoją arogancję i uprzedzenia oraz zrezygnować z praktyk hegemonii, dominacji i zastraszania.

Zmagania pomiędzy USA, a Chinami, a harcownicy w Europie Wschodniej. Rola Armii Polskiej.

Zmagania pomiędzy USA, a Chinami, a harcownicy w Europie Wschodniej. Rola Armii Polskiej.

źródło: https://adarma.pl/2023/02/01/co-oznacza-luka-w-zdolnosciach/

Komentarz do sytuacji militarnej Polski, fundacji Ad Arma:

Baza przemysłowo-wojskowa USA nie jest wystarczająco przygotowana na międzynarodowe środowisko bezpieczeństwa, które teraz istnieje. W dużym konflikcie regionalnym, takim jak wojna z Chinami w Zatoce Tajwańskiej, zużycie amunicji prawdopodobnie przekroczyłoby obecne zapasy USA – wynika z raportu autorstwa think-tanku Center for International Strategic Studies. Główne tezy raportu przedstawiła w języku polskim Polska Agencja Prasowa.

Wedle analiz CISS, Ameryce najprawdopodobniej zabrakłoby precyzyjnych pocisków dalekiego zasięgu już po niecałym tygodniu wojny, a amerykański przemysł zbrojeniowy nie ma obecnie zdolności do szybkiej rozbudowy potencjału. CISS zwraca też uwagę na zbiurokratyzowane procesy sprzedaży broni sojusznikom, które wydłużają dostawy nawet o 2 – 4 lata.

Analitycy CISS przypominają również, że USA wciąż nie dostarczyły sprzętu o łącznej wartości 19 mld dolarów, jaki miał trafić na Tajwan od 2019 r.

Komentarz Fundacji Ad Arma: Cała zdolność obronna Ukrainy wisi na wsparciu amerykańskim. Uzupełnienie braków w broni pancernej i w artylerii w Polsce wisi na wsparciu amerykańskim oraz na zakupach w Korei. Obie te rzeczy zależą bezwzględnie od sytuacji pomiędzy USA, a Chinami.

Jakikolwiek konflikt wokół Tajwanu stawia pod wielkim znakiem zapytania dostawy sprzętu nie tylko na Ukrainę, ale również do Polski. Szczególnie warto w tym momencie przypomnieć wnioski z analizy pt. „Preserving the balance. A U.S. Euroasia defence strategy”, autorstwa Center for Strategic and Budgetary Asessments z 2017 roku. CSBA przypomina, że Europa Wschodnia wraz z Polską jest, z punktu widzenia interesów USA, drugorzędnym rejonem świata i teatrem działań wojennych, a utracenie całej Europy Wschodniej jest dla USA akceptowalną ewentualnością.

Od maja zeszłego roku wiadomo, że wysyłamy na Ukrainę duże ilości sprzętu. Jest to sprzęt wysyłany głównie z jednostek wojskowych, a nie z zapasów i magazynów.

NATO z kolei poważnie nadwyrężyło zapasy magazynowe, a w USA publicznie się mówi o tym, że ilość broni przeciwpancernej i lekkiej przeciwlotniczej gwałtownie zmalała nie tylko w magazynach, gdyż te rodzaje broni były wycofywane również z jednostek polowych. To wszystko w sytuacji, w której Polska ogłasza duże zakupy, jednak nie na terenie własnego kraju, a u sojuszników leżących na drugim końcu świata. W związku z tym, terminowa realizacja zamówień nie zależy wyłącznie od nas.

W USA już pojawiają się głosy, że mogą być trudności z dotrzymaniem terminów w przekazaniu Polsce używanych Abramsów, do których się zobowiązano. Oznacza to lukę w zdolnościach wojskowych Wojska Polskiego nawet w przypadku terminowej realizacji dostaw. Luka ta, na dzień dzisiejszy będzie, miała prawdopodobnie około trzy lata. Całe plany operacji obronnych Wojska Polskiego, jakie mieliśmy, od roku są nieaktualne. Z tej prostej przyczyny, że część jednostek nie ma sprzętu.

Brak możliwości wystawienia jednostek to nie tylko luka, brakujący puzzel, w układance, w której brak kilku puzzli nie zaburza całości obrazu. To raczej efekt domina, gdzie jeden przewrócony klocek wpływa na ruinę wszystkiego. Na czym to polega? Część polskich jednostek miała być użyta wewnątrz narodowego wysiłku operacji obronnej, która zgodnie z planami NATO miała wytrzymać 30 dni, w ciągu których NATO miało wystawić 30 batalionów, a więc w uproszczeniu 10 brygad, które wsparłoby Wojsko Polskie. Kolejna część polskich jednostek została zgłoszona przez państwo Polskie do sił szybkiego reagowania. Tych sił, które Polskę miałyby ratować, pod dowództwem sojuszu NATO.

W związku z tym, w razie rozpoczęcia wojny, kierownictwo państwa Polskiego stanie przed dylematem – czy pozostałe jednostki, których jest za mało w stosunku do planów, wysłać do obrony państwa polskiego łamiąc zobowiązania sojusznicze, czy też wypełnić zobowiązania sojusznicze, mając za mało sił do obrony kraju przez 30 dni? W obu przypadkach jest to poważny problem również polityczny, ponieważ jeśli nie utrzymamy się przez 30 dni, państwa NATO mogą uznać, że nie ma już kogo bronić. Natomiast jeżeli zdecydujemy się złamać zobowiązania sojusznicze, żeby spróbować utrzymać się 30 dni, państwa Sojuszu mogą uznać, że są zwolnione ze zobowiązań, które sami złamaliśmy, nie wysyłając jednostek, które obiecaliśmy Sojuszowi.

Patrząc zaś z innej perspektywy, w momencie rozpoczęcia operacji, jednostki o podwyższonej gotowości osłaniać mają rozwinięcie kolejnych. W związku z tym, brak sprzętu może oznaczać, że nie ma jednostki, która osłania rozwijanie kolejnych, albo jednostki osłaniające nie będą mogły być zastąpione przez jednostki drugiego rzutu, które po prostu przestały istnieć z powodu braku sprzętu. W całym skomplikowanym przecież planie obrony, wyjęcie jednego puzla, będzie jak przełamanie frontu w jednym punkcie. Zdarzenie lokalne skutkuje efektem całościowym. Jak niedawno przyznano publicznie, nowe plany operacyjne, w zgodzie z nową ustawą, opracowują w znacznej części politycy z cywila zamiast Sztabu Generalnego, bo obowiązki te przekazano ze Sztabu Generalnego do Ministerstwa Obrony Narodowej. Samo to powinno wystarczyć za szokujące podsumowanie sytuacji Polski.

Jeśli tego jednak mało i jeżeli ktoś czuje euforię z tego, że Polacy są w pierwszym szeregu wspierających Ukrainę, i że to my zmuszamy do czegoś Niemcy w dyplomacji, a nie na odwrót, pragniemy przypomnieć, że w 1938 roku odzyskaliśmy Zaolzie, unormowaliśmy stosunki z Litwą Kowieńską, mieliśmy Ligę Kolonialną i marzenia o modnych wtedy koloniach i uznawaliśmy się niemal za mocarstwo, przynajmniej regionalne. Przed ministrem Beckiem w Londynie rozwijano czerwone dywany. Natomiast w zaciszu gabinetów Rydz-Śmigły niecały rok przed rozpoczęciem wojny mówił generałom, że nie mamy wystarczającej ilości amunicji na prowadzenie kampanii. W samej kampanii zaś, którą Brytyjczycy szacowali na 6 miesięcy przed kompletnym upadkiem Polski, przegraliśmy w trzy tygodnie. Z perspektywy wojskowej katastrofa była całkowicie pewna, czasem przyszłym dokonanym, 5 września.

Niech to będzie memento i kubłem zimnej wody dla wszystkich, którzy oglądają rzeczywistość przez różowe okulary.

Jak kitajcy robią amerykańców w balona.[Nowe mapki]

Jak kitajcy robią Amerykanów w balona.

Mirosław Dakowski, 6 lutego 2023

[Jest gdzieś lepsza mapka tego lotu, ale nie mogę znaleźć. Może ktoś mi prześle? -Już przesłał, dzięki. Są na dole]

Od pewnego czasu czytamy o podróżach chińskiego balonu meteorologicznego przez rozległe Stany w Ameryce Północnej. Jak czytamy, aerostat [??] ten porusza się w sposób kierowany i przeleciał nad wszystkimi potrzebnymi Chińczykom tajnymi bazami amerykańskimi, przedefilował dostojnie od Alaski, nad Kanadą, nad całymi Stanami, by wreszcie zostać zestrzelonym na drugim końcu Stanów Zjednoczonych: Sterowiec został zestrzelony, więc zniszczony w Karolinie Południowej, bardzo blisko Florydy! Proszę na szkicu przedłużyć sobie trasę do Florydy…

Nie dziwię się, że przez cały ten czas żurnaliści polscy nie zorientowali się, że nie jest to balon, tylko sterowiec. Do tego zawodu dobierani są przecież ludzie ulegli, a nie inteligentni.

Inna musi być jednak przyczyna, dla której wojska amerykańskie pozwoliły na tak daleki, bezczelny lot sterowca chińskiego. Przecież musieli wiedzieć, że aparat ten ma swoje autonomiczne źródła energii. Najprawdopodobniej cała powłoka balonu pokryta jest folią fotowoltaiczną, a na tych ogromnych wysokościach [ponad 18 km] żadne chmury przed zbieraniem energii słonecznej nie bronią.

Fakt, że staremu sklerotykowi Bidenowi pozwolono wygłosić jakieś bełkotliwe zdania na ten temat, jest może zabawny – ale i straszny. Powtarza bowiem praktykę starczych drgawek z końcówki sowietów, gdy mówiło się, że Breżniew do poruszania się oczekuje na dostawę [ukradzionych w Ameryce] tranzystorów, a pijany Jelcyn, gdy bełkotał przemówienia, podtrzymywany był przez dwie hoże a krzepkie komsomołki. Widzimy, że przepowiednia Matki Boskiej o rozszerzeniu się błędów Rosji na cały świat ma również takie, widowiskowe strony. Bidena powinno podtrzymywać w pozycji stojącej dwóch murzynów -pederastów?

Nie wiem czy jest możliwe, że również w Centralnej Agencji Wywiadowczej rządzą „generałki”. Dowiedziałem się niedawno z rozbawieniem, że cały front Południowy Armii Stanów Zjednoczonych jest dowodzony przez jakąś pańcię, właśnie generałkę. Oczywiście panie takie w Sztabie Armii zajmują się kontrolowaniem właściwej proporcji [a może pozycji?? ] żołnierek do żołnierzy, czy też pederastów do normalnych. Nie mają więc czasu na zastanawianie się o celach niewinnych meteorologicznych balonów chińskich.

  • Widziany był w Montanie. W stanie tym, podobnie jak w Wyoming i Północnej Dakocie, znajdują się amerykańskie bazy z bronią atomową. W bazie sił powietrznych w Montanie znajduje się ok. 150 silosów przeznaczonych do przechowywania pocisków międzykontynentalnych.

Zabawne jest tłumaczenie: „Dowódcy armii USA odradzili prezydentowi Joe Bidenowi zestrzelenie balonu, w obawie przed tym, by jego szczątki spadając na ziemię nie stworzyły zagrożenia”.

Tymczasem najprawdopodobniej sterowiec ten na żywo przekazywał dane, które miał zebrać do jakiegoś stateczku rybackiego, czy to najpierw łowiącego ryby u wybrzeży na Oceanie Spokojnym, czy później, kiedy sterowiec przeleciał aż nad Atlantyk, przekazywał te wszystkie dane do innych spokojnych rybaków. Przecież Chinatown są w Stanach Zjednoczonych liczne i bardzo patriotyczne. Najpewniej wiązką bardzo wąską, by nie denerwować CIA.

Jeśli meteorologowie i inni uczeni chińscy potrafili jedynie zmianami wysokości balonu wprowadzać go na właściwe tory, we właściwe nurty atmosfery, to należą im się największe uznanie i gratulacje. Poza tym przekazywanie zdobytych wiadomości mogło być wąskokątną wiązką do przelatujących satelitów. Jest to odległość wielokrotnie mniejsza niż nawet do zaprzyjaźnionych stateczków.

Również samo zestrzelenie, na końcu mającej tak wielki sukces trasy niewinnego balonu zostało chyba nakazane przez jakiegoś wielbiciela Chin Ludowych. Prawie na pewno pilot tego Raptora, który miał za zadanie zniszczyć tak zwany balon, również miał sympatię pro-chińskie. Jakiś Китайчонок Ли ??. Przecież Chińczykom zależało, by zniszczyć aparaturę, która została już wykorzystana i więcej niepotrzebna, a Amerykanom ta wiedza by się przydała… Byłoby przykro, gdyby najnowsze osiągnięcia chińskiej elektroniki i informatyki dostały się w ręce niepowołanych Amerykanów.

A można było przestrzelić powłokę, dla ew. szybszego spadania – w kilku miejscach, by uzyskać nietkniętą aparaturę chińską…

========================

mail:

...i dalej, nad Florydę… Wot, kak mudryj…

Tu napędu nie widać…Tylko kilka paneli

===================

mail od kontrolera lotów:

Każdy balon meteo musi być opisany w międzynarodowej bazie NOTAM (Notice to Air Men), gdzie podaje się miejsce startu, przewidywaną wysokość i czas trwania lotu. Jeśli ten akurat był balonem meteo, to taki ślad powinien być dostępny w sieci lotnictwa i Chińczycy mogliby, gdyby chcieli, udostępnić taką informację.

A, jeśli chodzi o reakcję amerykańską, to wydaje się dziwne, że strącili go pociskiem rakietowym, co dawało pewność, że go zniszczą w takim stopniu, że udowodnienie istnienia w nim potencjalnego napędu i, co ważniejsze, sprzętu szpiegowskiego, będzie niemożliwe.

Przecież, gdyby to miał być balon szpiegowski, należałoby go przechwycić mniej drastycznymi środkami i sprowadzić na ziemię. Ostatecznie – nie leci on z jakąś zawrotną prędkością.

Dlatego – moim zdaniem, jest to naciągany temat.

=========================

W Chinach rodzi się ekstremalnie mało dzieci. Katastrofa demograficzna.

W Chinach rodzi się ekstremalnie mało dzieci. Katastrofa demograficzna.

“Jesteśmy ostatnim pokoleniem”

https://forsal.pl/gospodarka/demografia/artykuly/8640187,dlaczego-w-chinach-rodzi-sie-tak-malo-dzieci.html

Po ponad 60 latach wzrostu chińska populacja zaczyna się kurczyć. Wiele wskazuje na to, że może być to silny i długotrwały trend – pisze portal Vox.

Chiński rząd właśnie ogłosił, że w 2022 roku liczba zgonów w Państwie Środka przewyższyła liczbę urodzeń o prawie milion. To w pewnej mierze skutek trwającej pandemii Covid-19, ale to tylko część całej układanki. Chiny kurczą się w wyniku długotrwałych kulturowych i gospodarczych zjawisk oraz prowadzenia przez wiele lat nierozważnej polityki.

=====================

To nie jest wyłącznie chiński problem. Właściwie cały zachodni i rozwijający się świat zmagają się ze spadkiem współczynnik płodności. Szacuje się, że dwie trzecie globalnej populacji żyje w krajach, w których urodzeń jest zbyt mało, by możliwe było pokoleniowe zastąpienie. Wyjątkiem są takie regiony jak Afryka Subsaharyjska.

Chiński rząd bije się w piersi

W 2015 roku chińskie władze w pośredni sposób przyznały, że prowadzona od dawna polityka jednego dziecka okazała się błędem, oficjalnie kończąc ją. Rządząca Chinami partia zorientowała się, że odrzucona polityka będzie miała długoterminowo opłakane skutki dla demografii. Od tego momentu wszystkie chińskie małżeństwa mogą posiadać maksymalnie dwójkę dzieci.

Chiny przez dekady cieszyły się [czyżby??? „polityka jednego dziecka”… md] z powodu demograficznego boomu. Liczba osób w wieku produkcyjnym wzrosła w latach 1980-2015 z 594 mln do ponad 1 miliarda. Odsetek osób w wieku nieprodukcyjnym (dzieci, młodzieży i seniorów) spadł w tym samym czasie z 68 do 38 proc. Rosła więc liczba pracujących Chińczyków, którzy nie byli przy tym obciążeni wychowywaniem wielu dzieci. To połączenie było przez dekady napędem dla gospodarki.

Jak Chińczycy zareagowali na możliwość posiadania drugiego dziecka? Okazało się, że nie chcą ich mieć. Współczynnik płodności spadł do 2021 roku do ekstremalnie niskiego poziomu 1,15 (przypomnijmy, że minimalny poziom zapewniający zastępowanie pokoleń to 2,15). Liczba urodzeń w Państwie Środka spada nieprzerwanie od 6 lat. ONZ prognozuje, że do końca tego stulecia chińska populacja będzie liczyła mniej niż 800 mln ludzi. Tak źle nie było od końca lat 60. poprzedniego stulecia.

Dlaczego chińska populacja kurczy się tak gwałtownie?

Żelazne prawo demografii mówi, że bogacenie się państwa jest silnie skorelowane ze spadkiem dzietności. Chiny nie są tutaj żadnym wyjątkiem. Niemożliwy byłby tak spektakularny gospodarczy wzrost w świecie, w którym kobiety rodziły po 6-7 dzieci. Spadek śmiertelności niemowląt dał Chińczykom pewność, że posiadanie mniejszej liczby potomstwa jest w zupełności wystarczające. Nie zmienia to jednak faktu, że odpowiednia polityka mogła znacznie spowolnić tempo spadku liczby urodzeń. Chińskie władze popełniły strategiczny błąd, zbyt długo utrzymując politykę jednego dziecka.

Władze starają się wprowadzać programy „pobudzające demografię”. To na przykład dotacje dla osób posiadających trzecie dziecko czy dodatkowe urlopy rodzicielskie. Nie przyniosą one jednak oczekiwanych skutków – pisze autor artykułu. Jakie narzędzia mają jeszcze w swoich rękach władze? To na przykład różne formy przymusu. Krokiem w tym kierunku jest realizowana polityka dyskryminacji mniejszości seksualnych.

Inną ścieżką jest poprawa produktywności pracowników czy automatyzacja.

Rosnące koszty posiadania rodziny, darwinowska rywalizacja o zasoby edukacyjne i miejsca pracy oraz surowe represje związane z pandemią, doprowadziły młodych Chińczyków do stanu egzystencjalnego kryzysu. „Jesteśmy ostatnim pokoleniem” – powiedział jeden z młodych protestujących w Szanghaju mieszkańców tego kraju.

Dlaczego w Chinach jest do bani: o beta-test Nowego Porządku Świata

Covid po azjatycku czyli beta testy NWO

Kategoria: Archiwum, Biologia, medycyna, Co piszą inni, Gospodarka, Polecane, Polityka, Polska, Pudło, Świat, Ważne

Autor: AlterCabrio Tłumaczenie artykułu Brandona Smitha

Zrozumcie, że macie szczęście, że mieszkacie teraz w Stanach Zjednoczonych i powinniście być wdzięczni milionom konserwatystów, którzy aktywnie i głośno sprzeciwili się nakazom i szczepieniom. Uratowali kraj przed jeszcze większą tyranią. Gdyby globaliści dostali to, czego naprawdę chcieli, wyglądalibyśmy teraz jak Chiny.

−∗−

Tłumaczenie artykułu Brandona Smitha na temat powodów ciągłego utrzymywania tak drastycznych środków sanitarnych w Chinach. /AlterCabrio – ekspedyt.org/

___________________***___________________

Dlaczego w Chinach jest do bani: to beta-test Nowego Porządku Świata

Przez ponad dekadę istniała jawna globalistyczna obsesja na punkcie chińskiego modelu rządzenia – romans, jeśli wolisz. Wielu czołowych zwolenników globalnej centralizacji, w tym Henry Kissinger i George Soros, chwaliło Chiny w przeszłości i sugerowało, że ten komunistyczny kraj wyrasta na głównego gracza w Nowym Porządku Świata. Soros dokładnie ten pogląd wyraził już w 2009 roku, mniej więcej w czasie, gdy Chiny zaczęły zabiegać o względy MFW i emitować biliony długu skarbowego opartego na juanach, aby dołączyć do ich globalnej inicjatywy walutowej.

Kilka lat później Chiny zostały włączone do koszyka Specjalnych Praw Ciągnienia MFW [Special Drawing Rights]. A teraz KPCh gorliwie popiera stworzenie nowego globalnego systemu walutowego pod kontrolą MFW.

To jest rzeczywistość, o której piszę od wielu lat: Chiny NIE stoją w opozycji do globalnej centralizacji pod kontrolą zachodnich oligarchów. Wszystko, czego chcą, to eksponowane miejsce przy stole, gdy rozpocznie się „Wielki Reset” i zacznie całkowita centralizacja. Ale powyższe informacje sugerują jedynie związek gospodarczy między Chinami a globalistami. Czy ten sojusz sięga jeszcze dalej?

Niedawno Klaus Schwab ze Światowego Forum Ekonomicznego podczas szczytu APEC, udzielił wywiadu kontrolowanej przez chiński rząd CGTN. W wywiadzie tym Schwab chwali Chiny jako wzór do naśladowania dla wielu innych narodów. Może to zaszokować niektórych ludzi, biorąc pod uwagę, że gospodarka Chin słabnie, ich globalny eksport spada w 2022r., a ich rynek mieszkaniowy jest w rozsypce. Spadek ten jest w dużej mierze spowodowany globalną stagflacją, ale także ich szaloną polityką „zero covid”, która od lat utrzymuje naród w stanie pandemii.

https://youtu.be/j6N8PJVdALM Wywiad dla CGTN

Pamiętasz tych wszystkich czcicieli [cultists], którzy kibicowali Chinom w zeszłym roku? Pamiętasz, jak twierdzili, że Chiny są doskonałym przykładem tego, dlaczego lockdowny są konieczne i dowodem na to, że działają? Tak, ci ludzie byli debilami [morons].

Gospodarka Chin znajduje się obecnie w fazie gwałtownego spadku, a ich baza produkcyjna znajduje się pod ekstremalnym uciskiem wynikającym z nakazów. Co więcej, wygląda na to, że ludność chińska ma wreszcie dość drakońskich warunków i podnosi bunt.

Shanghai https://youtu.be/QfKGmeslvoI

Na poniższym filmie widać wybuch protestów we flagowej fabryce iPhone’ów Foxconn w Chinach po tym, jak pracownicy wymaszerowali z fabryki. Byli tam przetrzymywani na kwarantannie wbrew swojej woli, w złych warunkach pracy i z małą ilością jedzenia.

Rioting iPhone workers https://youtu.be/kHYDBQO04ZI

Chiński rząd wysłał żołnierzy ubranych w kombinezony ochronne, aby stłumić rebelię, jednocześnie wdeptując protestujących w ziemię. Odnotuj i zapamiętaj ten film, gdy znów usłyszysz o wrogości Apple do polityki wolności słowa Elona Muska na Twitterze – Apple kocha autorytaryzm, podobnie jak wszystkie globalistyczne korporacje.

Chiny nadal terroryzują obywateli poprzez wizyty tajnej policji u głośno wyrażających swoje opinie dysydentów i floty dronów unoszących się nad ulicami miast, monitorujących ruch pieszy i wykrzykujących komunikaty propagandowe. Niektóre drony rozpylają nawet nieznane chemikalia na całe dzielnice miast. W międzyczasie Chiny w pełni wdrożyły cyfrowe systemy paszportów szczepień powiązane z obiektami publicznymi i sklepami detalicznymi. Nie da się funkcjonować w dużym chińskim mieście bez aktualnego paszportu ze szczepieniami czy negatywnego testu na covid, wykonywanego co kilka tygodni.

Wszystkie te zdarzenia i warunki są często traktowane jako niepowiązane lub powiązane przypadkowo. Nikt nie zadaje właściwych pytań. Ale najważniejsze pytanie brzmi DLACZEGO? Dlaczego chiński rząd sabotuje własną gospodarkę poprzez lockdowny i ucisk ludności aż do otwartego buntu (rzadkość wśród zwykle podporządkowanych Chińczyków). Po co utrzymywać lockdowny, skoro dla reszty świata jest jasne, że pandemia się skończyła i że lockdowny i maski nigdy nie działały?

Zadałbym urzędnikom KPCh proste pytanie, które wielu z nas w Ameryce zadało również naszemu rządowi ponad rok temu: jeśli szczepionki działają, to po co egzekwować nakazy i lockdowny? Jeśli to dlatego, że szczepionki nie działają, to po co próbować zmuszać ludność do przyjmowania tych szczepień? Poza tym, jeśli maski i lockdowny działają, to dlaczego Chiny stoją w obliczu kolejnej rzekomej fali infekcji covid?

Oczywiście, KPCh nie dba o dobro przeciętnego obywatela Chin. Nie ma logiki w tym, co robią, tak jak nie było logiki we wszystkim, co Biden, Fauci i CDC robili w USA. Różnica polega na tym, że Amerykanie byli w stanie zmusić globalistów w USA do porzucenia ich programu nakazów, prawdopodobnie dlatego, że jesteśmy silnie uzbrojeni i zdali sobie sprawę, że zbyt wielu z nas nie podporządkuje się. W Chinach nie istnieje cywilny odpowiednik milicji.

Kraj był już wcześniej dystopią, teraz jest czymś innym – to eksperyment technokratycznej tyranii, który doprowadzony jest do skrajności. Chiny są gotowe głodzić, aresztować, bić, a nawet zabijać ludzi, których, jak twierdzą, próbują uchronić przed wirusem.

To nie pomyłka, że ​​prawie każda polityka wdrażana przez Chiny jest bezpośrednią kopią polityki sugerowanej przez WEF i instytucje takie jak Imperial College of London, jeszcze w 2020 roku na początku wybuchu epidemii. Globaliści argumentowali, że „nie wrócimy do normalności” i że społeczeństwo będzie musiało poświęcić wiele naszych swobód, aby powstrzymać pandemię. W rzeczywistości żadna z ich polityk nie była skuteczna w powstrzymaniu rozprzestrzeniania się wirusa, ale były one bardzo skuteczne w pacyfikowaniu ludności. A w przypadku Chin nic nigdy nie wróciło do normy.

Moim zdaniem, te niewypowiedziane powody łączą się bezpośrednio z długoterminowymi relacjami Chin z globalistami i ich pragnieniem bycia częścią Nowego Porządku Świata, określanego również jako „wielobiegunowy porządek świata”, Czwartą Rewolucję Przemysłową, Wielki Reset i tuzin innych nazw. Jeśli chcesz poznać prawdziwą globalistyczną wizję przyszłości, spójrz na dzisiejsze Chiny, a następnie pomnóż ból i cierpienie jeszcze sto razy. Chiny to beta test.

Być może jest to test, aby zobaczyć, jaki poziom tyranii ludzie są gotowi znieść. A może test funkcjonalności różnych systemów nadzoru i mechanizmów kontrolnych. Może próby działań wobec nieuchronnych zamieszek i buntów, które miałyby miejsce w wielu krajach i sprawdzenia najlepszego sposobu radzenia sobie z nimi. Globaliści tacy jak Klaus Schwab nie tylko interesują się Chinami jako ekonomicznym wzorem do naśladowania, ale postrzegają Chiny jako społeczny wzór do naśladowania dla dużej części Zachodu, z pewnymi poprawkami tu i tam.

Problem dla establishmentu polega na tym, że jeśli będą widoczne przykłady wolności pomimo covid, to inne narody zaczną kwestionować konieczność własnych lockdownów. Nawet Chińczycy zaczynają walczyć. Nie mogą wdrażać swojego NWO w każdym kraju po kolei, będą musieli uciskać wiele krajów jednocześnie.

Jak mówiłem przez ostatni rok niektórym bardziej nihilistycznie nastawionym ludziom z ruchów wolnościowych, którzy uważają, że wszystko już stracone: zrozumcie, że macie szczęście, że mieszkacie teraz w Stanach Zjednoczonych i powinniście być wdzięczni milionom konserwatystów, którzy aktywnie i głośno sprzeciwili się nakazom i szczepieniom. Uratowali kraj przed jeszcze większą tyranią. Gdyby globaliści dostali to, czego naprawdę chcieli, wyglądalibyśmy teraz jak Chiny.

Krążyliśmy blisko tego czarnego słońca i igraliśmy z diabłem, ale nie zostaliśmy pokonani.

W obecnym stanie Chiny nadal stanowią model autorytarnych marzeń, badań nad masowymi torturami psychologicznymi. Daleki od bycia kontrapunktem dla globalistów, w rzeczywistości jest globalistycznym programem w toku. Uważnie obserwujcie, co się tam dzieje, ponieważ dokonane tam zło zostanie ostatecznie popełnione tutaj, w kraju.

________________________

Why China Sucks: It’s A Beta Test For The New World Order, Brandon Smith, December 2, 2022

−∗−

Powiązane tematycznie:

Zero Covid” czyli co wchłania Wielki Reset
Przynajmniej na razie, z braku lepszego określenia, w dużej mierze „powróciliśmy do normalności”… z wyjątkiem, no wiesz, już całkowicie zepsutej gospodarki, bardziej scentralizowanej władzy finansowej, dziesiątkami alarmujących precedensów stworzonych do […]

________________________

Jak nie pandemia to bieda czyli kto potrzebuje katastrofy
W ciągu najbliższych kilku lat szare eminencje establishmentu będą próbowały wykorzystać zasłonę chaosu, aby zasiać nasiona strachu wśród ludności. Będą próbować wykorzystać ten strach, aby uzyskać jeszcze bardziej scentralizowane zarządzanie […]

________________________

Oddaj wolność albo giń czyli kto wskoczy do arki Harariego
Ludzie nie muszą podróżować na wakacje na odległe wyspy, aby być szczęśliwymi i nie muszą wydawać pieniędzy na kosmetyki, które szkodzą środowisku, aby czuć się dobrze. Zasadniczo sugeruje on, aby […]

Tagi: c19, Chiny, covid, Kit Knightly, kwarantanna, lockdown, NWO, paszporty szczepień, szczepienia, tyrania, wef

==================================

Warto zajrzeć.

Ciekawy szczegół: Informacje na temat Oliviera Schwaba (syna Klausa), żonatego z Chinką (i przez wiele lat mieszkającego w Chinach, gdzie pracował na rzecz WEF) z którą ma dwie córki, są zdecydowanie skąpe. Poniżej, wywiad z nim, przeprowadzony kilka lat temu.

Chiny: Wielka miłość Schwabów – ojca i syna

Chiński ślad i ukraiński trop. Republikanie na tropie interesów Bidenów.

Chiński ślad i ukraiński trop. Republikanie na tropie interesów Bidenów.

Ukraińskie interesy Bidenów: oligarchowie, paliwa i laboratoria biologiczne.

Konrad Rękas https://myslpolska.info/2022/12/03/rekas-chinski-slad-i-ukrainski-trop-republikanie-na-tropie-interesow-bidenow/

Sukces GOP [Grand Old Party – rep. ; md] w wyborach do Kongresu był mniejszy od oczekiwań, w dodatku wewnątrz-republikańska selekcja kandydatów pozwoliła w obrębie obu izb zachować przewagę mixu neokonserwatystów i globalistów. W dalszym ciągu więc główną rozbieżnością w obrębie amerykańskiego bipolu pozostaje z kim wojować najpierw: z Rosją, czy z Chinami, nie zaś – czy nie lepiej byłoby zająć się problemami krajowymi, zamiast kontynuować ekspansję.

Ten brak istotnych z punktu widzenia reszty świata (i zwykłych Amerykanów) różnic między Demokratami i Republikanami tym bardziej zatem skłania do demonstracji różnic tyleż medialnych, co niewiele zmieniających w ramach amerykańskiej oligarchii. Czym by bowiem była kadencja kolejnego amerykańskiego prezydenta bez śledztw, prokuratorów specjalnych, komisji i impeachmentów? A jednak nawet takie pozorowane wojny mogą okazać się pomocne w prognozowaniu kolejnych kierunków realnych starć globalnych.

Joe Biden – prezydent przejściowy?

Oczywiście w tle ogłoszonego właśnie przez kongresmena Jamesa Comera (Rop.) raportu A President Compromised: The Biden Family Investigation jest nie tyle chęć wyjaśnienia faktycznie kontrowersyjnych interesów rodziny Bidenów, ale też kolejna rywalizacja o fotel prezydenta USA. Walka ta również wydaje się o tyle pozorowana, że jest co najmniej wątpliwe, by Joe Biden faktycznie ubiegał się o reelekcję. Aż 2/3 ankietowanych przez Edison Research amerykańskich wyborców opowiedziało się przeciw startowi obecnego lokatora Białego Domu, przy czym – co ważne z punktu widzenia kampanii 2024 roku – tego zdania jest co najmniej 40% elektoratu Demokratów.

Potwierdzałoby to jedynie zastrzeżenia czynione już w 2020 roku przez zwolenników Donalda Trumpa, atakujących Bidena jako figuranta, mającego jedynie zrobić miejsce dla obecnej wiceprezydent, Kamali Harris lub innego kandydata globalnej agendy neoliberalnej. Paradoksalnie więc, obecny atak Republikanów może jedynie przybliżyć realizację takiego scenariusza, rezygnację Bidena i rozpoczęcie jawnego wyścigu o nominację demokratyczną. Oprócz Harris wśród jego potencjalnych uczestników wymienia się m.in. Gavina Newsoma, bardzo pro-klimatycznego (a wcześniej COVIDowego) gubernatora Kalifornii, Gretchen Whitmer, gubernatorkę Michigan, starszą senatorkę z Minnesoty Amy Klobuchar oraz sekretarza transportu Pete’a Buttigiego z Indiany (uważanego także za atrakcyjnego kandydata na wiceprezydenta u boku Harris).

Jak się powszechnie uważa, rywalizacja w obrębie GOP rozstrzygnie się pomiędzy ex-prezydentem Trumpem (który w ten sposób powtórzyłby wyczyn Grovera Clevelanda, skądinąd Demokraty, urzędującego w Białym Domu dwukrotnie, ale z czteroletnią przerwą), a gubernatorem Florydy, Ronem DeSantis, czyli ex-trumpistą nie uciekającym przed fryzjerem. Byłoby to więc w jakimś sensie powtórzenia scenariusza z roku 2016, gdy drogę do zdobycia nominacji republikańskiej utorowało Trumpowi wyeliminowanie Jeba Busha, uważnego początkowo za faworyta i również silnego latynoskimi głosami Sunshine State.

Kto jest chińską onucą?

To co łączy obu obecnych pretendentów, to zapewne zgoda z głównymi założeniami Raportu Comera, mającymi ustawić przyszłą kampanię wokół kwestii „zagrożenia chińskiego”, czyli ulubionego tematu ekspansjonistów republikańskich. Jak podkreśla firmujący dokument kongresmen, „wyszczególnia on dowody ujawniające, w jaki sposób prezydent Biden osobiście uczestniczył w transakcjach biznesowych swojej rodziny i czerpał z nich korzyści; wykorzystywał swoje publiczne stanowiska i pozwalał na ich wykorzystanie przez innych do wspierania rodzinnych interesów finansowych, przez co jest potencjalnie podatny na wpływy, szantaż lub wymuszenia ze strony podmiotów zagranicznych, w tym Komunistycznej Partii Chin (KPCh)” [podkr. KR]. Interesy rodziny Bidenów są zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego! – wtórował Comerowi inny Republikanin, deputowany Jim Jordan z Ohio. „W trakcie śledztwa Komitet Republikanów zbadał szereg korupcyjnych interesów Huntera Bidena w Chinach, wliczając w to działalność funduszu inwestycyjnego, stanowiącego współwłasność Bank of China i Huntera Bidena; jego strategiczne związki z jedną z największych chińskich firm paliwowych, a także jego bliską zażyłość z osobami zbliżonymi do Komunistycznej Partii Chin” – czytamy w raporcie.

Ukraińskie interesy Bidenów: oligarchowie, paliwa i laboratoria biologiczne

Polowanie na „chińską agenturę” odpowiada rzecz jasna obecnemu zapotrzebowaniu finansowego zaplecza Partii Republikańskiej, zainteresowanego wyraźnie wygaszeniem awantury ukraińskiej, szybką normalizacją stosunków z Rosją i skierowaniem całego wysiłku dyplomacji, gospodarki, a jeśli potrzeba nawet amerykańskiej siły zbrojnej przeciw Chinom. W tym kontekście zatem należy zauważyć, że, atakując „schemat biznesowy Bidenów” jako oparty na politycznych koneksjach seniora rodu, a także wskazując na znane kontrowersje związane z międzynarodowymi interesami prezydentowicza, Huntera Bidena – Republikanie odnoszą się również do jego aktywności na Ukrainie, której detale ujawnił przed dwoma laty „The New York Post” (NYP).

Jak pamiętamy, w 2016 roku jeszcze jako wiceprezydent u boku Baracka Obamy, Biden-senior szantażował prezydenta Petra Poroszenkę wstrzymaniem miliardowej amerykańskiej transzy kredytowej, domagając się w zamian za jej kontynuowanie dymisji prokuratora generalnego, Wiktora Szokina, prowadzącego śledztwo przeciw firmom opłacającym się Bidenowi-juniorowi, w tym Burisma Holdings Ltd oligarchy Mykoły Złoczewskiego. Wpłacał on na rzecz niemającej żadnego doświadczenia w branży paliwowej firmy Bidenów, Rosemont Seneca Partners, nawet do $166.000 miesięcznie. Mimo twardych dowodów cała afera została szybko zakwalifikowana jako „teoria spiskowa”, nikt też nie poniósł w związku z nią żadnych konsekwencji. No, może poza zdymisjonowanym ku aplauzowi USA i UE prokuratorem Szokinem… Podobnie zresztą pod dywan zamieciono zarzuty przekazywania za pośrednictwem Bidena juniora (zapewne nie bez odpowiedniej marży…) środków na finansowanie amerykańskich laboratoriów broni biologicznej zlokalizowanych na Ukrainie.

Technikę rzeczonego zamiatania potwierdził nie kto inny, jak sam Mark Zuckerberg, przyznając w zeznaniach składanych przed Komisją Senacką 28 października 2020 roku, że algorytmy Facebooka celowo blokowały rozprzestrzenianie i popularyzację artykułów NYP na temat interesów Huntera Bidena i jego ojca.

„Sprzedają Amerykę Chińczykom”, czyli nowe Yellow Peril

Inne przypomniane zarzuty dotyczą z kolei brata prezydenta, Jamesa Bidena, zajmującego się pozyskiwaniem inwestorów dla prowadzonej przez firmę, w której był partnerem, Americore Health, LLC, akcji skupowania podupadających szpitali na terenach wiejskich. Wspólników James miał kusić zarówno wpływami brata, jak wielomilionowym zabezpieczeniem całego przedsięwzięcia, pochodzącym z bliżej niesprecyzowanych źródeł z Bliskiego Wschodu, Chin oraz… Rosji.  Rzecz jasna wszystko również skończyło się skandalem, tajemniczy wspólnicy z Kataru i Arabii Saudyjskiej nie zostali ujawnieni, za to James Biden został pozwany przez Americore o $600.000 wyłudzonej pożyczki, co ostatecznie zakończyło się we wrześniu 2022 roku ugodowym zwrotem przez przedstawiciela klanu Bidenów $350.000.

To jednak nadal tylko drobne wobec zarzutów grubszego kalibru, z zakresu bezpieczeństwa energetycznego USA. Republikanie oskarżają bowiem Bidenów ni mniej, ni więcej, tylko o „przygotowanie planu wyprzedaży amerykańskich źródeł energii w ręce Chińczyków”, za co prezydencko-biznesowa dynastia miała otrzymać co najmniej $5.000.000 od chińskiej korporacji CEFC China Energy (obecnie już zbankrutowanej), uważanej w Stanach za bezpośrednie narzędzie KPCh. A to już w obecnym klimacie medialno-propagandowym USA niemal zarzut zdrady głównej i zemsta Republikanów za rzekomy „rosyjski ślad” w zwycięstwie wyborczym Donalda Trumpa w 2016 roku.

Byle tylko III wojna światowa nie zaczęła się w Polsce…

Pozorowana na wielu płaszczyznach konkurencja republikańsko-demokratyczna może zatem wywoływać zupełnie realne skutki, sprowadzające się wprawdzie tylko do potencjalnej i zapewne przejściowej zmiany priorytetów, zupełnie jednak wystarczającej, by zagrożenie wojną światową płynnie przeniosło się ze wschodniej Europy do południowo-wschodniej Azji. Fakt, że jednocześnie jako współwinnych domniemanej korupcji na amerykańskich szczytach władzy wskazuje się ukraińskich oligarchów i chińskich komunistów dobrze oddaje nastroje blisko połowy amerykańskiego elektoratu, ten zaś nawet w realiach plutokratycznego systemu USA wciąż jest używany do uzasadniania wymiany grup zarządzających.

Być może zatem czy i gdzie wybuchnie III wojna światowa dowiemy się jeszcze przez rozstrzygnięciem amerykańskich wyborów prezydenckich 2024 roku.

Państwo terrorystyczne – a poszukiwania jaj u polityków

Państwo terrorystyczne – a poszukiwania jaj u polityków

cynik9 https://dwagrosze.com/2022/11/panstwo-terrorystyczne/

Demonstracje ogarniają powoli eurokołchoz. Ludzie nie chcą gospodarczego samobójstwa, do czego sprowadza się udział w wymuszonych przez hegemona „sankcjach na Rosję”. Wiedzą że nie chodzi tu o Rosję lecz o walkę hegemona o utrzymanie swojej hegemonii, co wymaga całkowitego zwasalizowania EU. Do tego prowadzi postępująca de-industrializacja kontynentu, stawiająca wiele kompanii z energochłonną produkcją przed dylematem zakończenia działalności albo przeniesienia produkcji poza EU. O masowych demonstracjach donoszą nawet z Czech, nie znanych dotychczas ze specjalnej asertywności.

Jedynie znajdujące się wciąż w oparach ukraińskiego amoku społeczeństwo polskie siedzi jakoś  cicho, zadowolone najwyraźniej z 17% inflacji i kosmicznych cen energii. Zdobyło się jedynie na zadeklarowanie Rosji przez senat jako „państwa terrorystycznego„.  A gdy wam honor, wolność, majątki odjęto, wy bolejecie że króla o mil trzysta ścięto… Historia się powtarza…

Wydawało się początkowo że to tylko okresowy przejaw polskiej głupoty.  Istnieje jednak obawa że może to być  zainscenizowane przez hegemona przygotowanie do wejścia polskiego wasala do wojny na Ukrainie. Z państwami terrorystycznymi się przecież nie negocjuje, państwa terrorystyczne się zwalcza. O tym jakie państwa są terrorystyczne decyduje naturalnie hegemon w ramach swoich rules-based order.  Nie należy mylić tego z prawem międzynarodowym. Dlatego jako państwo terrorystyczne zadeklarował Serbię, Irak, Libię, i  cały szereg innych. Zwalczaniem państw terrorystycznych zajmuje się następnie NATO. Na Ukrainie NATO walczy już z Rosją a więc uznanie Rosji za „państwo terrorystyczne” ma swoją logikę. Tyle że z Rosją łatwo mu nie pójdzie i że konieczne mogą być w końcu jakieś negocjacje. A zatem na wszelki wypadek bezpieczniej jest Rosji jednak tak nie nazywać, bo potem będzie głupio.

Nie ma takich obaw natomiast wasal polski który wali wprost co mu przykażą, paląc jednocześnie za sobą mosty. Po co mu mosty skoro NATO ma przeprawy pontonowe? Wasal nie wyczuwa niuansów, jak tego że gdy hegemonowi skończy ukraińskie mięso armatnie a terrorystyczna Rosja wciąż stoi to on może być następny. Po ostatnim Ukraińcu hegemon może walczyć  do ostatniego Polaka,  a co to mu szkodzi?  Skoro senat zadeklarował już Rosję jako państwo terrorystyczne to chętnych do walki z terrorem nie powinno zabraknąć. I może w efekcie nie zabraknąć durniów którzy wciągną kraj do cudzej wojny o anglo-syjonistyczne interesy.

Szkoda w sumie bo  oto nasz odwieczny zachodni wróg rozpada się właśnie w oczach. Całe pokolenia przez stulecia  czekały na ten moment, a tu, proszę bardzo. Zajętemu jednak NATO-wską burdą na wschodzie  wasalowi polskiemu nie w głowie jest wykorzystywać dziejowe szanse na zachodzie…  Wystarczy zestawić  dwa niemieckie wydarzenia, oba z 4 listopada, aby oniemieć z wrażenia.

Wydarzenie #1 – kanclerz Scholtz jedzie do Pekinu gdzie rozmawia z Xi Jinpingiem. Bierze z sobą delegację szefów czołowych kompanii niemieckich, zainteresowanych w rozwijaniu linków z Chinami, w tym szefów BMW i BASF.  Jednodniowa wizyta musi być ważna a jej pośpiech jest zdumiewający – 40h w obie strony,  w tym 11h na miejscu. O czym rozmawiano jest nie całkiem jasne.  Z pewnością jednak o czymś o czym hegemon wiedzieć raczej nie powinien.  Zmuszony do popełnienia narodowego samobójstwa przez udział w „sankcjach na Rosję” wasal niemiecki szuka najwyraźniej opcji ratunkowej. Byłoby nią utrzymanie powiązań z Chinami. Wzajemna wymiana towarowa jest znaczna i wynosi około $230B rocznie. To dużo więcej niż z USA i nieporównanie więcej niż z Rosją. Ale czy utrzymanie tej wymiany, i przez to pozycji eksportowej Niemiec, będzie możliwe jeśli hegemon już zmusił wasala do przerwania kluczowych powiązań z Rosją?  Zważywszy że po trupie EU dąży on do zachowania swojej hegemonii trudno o optymizm.
:

Wydarzenie #2 – Do zachowania swojej dominacji hegemon potrzebuje osłabienia Chin, przez odcięcie ich od rynków zbytu w EU.  Pomocna w tym zadaniu okazuje się podwładna Scholtza, zielona pożyteczna idiotka Baerbock, w roli ministra spraw zagranicznych Niemiec. Gra przez to otwarcie przeciwko linii szefa rządu i jej zwierzchnika. Baerbock była instrumentalna przy wprowadzaniu sankcji „przeciwko Rosji”. W ten sam sposób hegemon chce też rozegrać zerwanie powiązań niemiecko-chińskich. Sankcje „przeciwko Chinom” są więc w powietrzu, jedynie Chińczycy spóźniają się coś z tym „wyzwalaniem” Tajwanu… Aby sankcje dopiąć podczas gdy Scholtz jest z misją w Pekinie, Baerbock podejmuje więc w Niemczech czołowych żydowskich neoconów, w tym Nuland (Nudelman), tę samą od „f.ck the EU” na Majdanie w Kijowie w 2014. Ironią jest że spotkanie odbywa się w Muenster, historycznym miejscu które dało początek prawu międzynarodowemu. Tymczasem hegemon,  reprezentowany przez czołowego neocona Blinkena, robi właśnie wszystko co z tym prawem jest sprzeczne. Bezceremonialnie wciska wasalom jego amerykański substytut rules-based order. Czytaj porządek wg reguł ustalanych przez hegemona i zmienianych kiedy mu wygodnie.

Trudno wyobrazić sobie lepszy sygnał degradacji i poniżenia Niemiec jak para Scholtz-Baerbock.  Tragi-komiczny miękiszon Scholtz nie może równać się z mężami stanu przed nim,  jak Brandt, Schmidt czy nawet Schroeder. Gość z jajami wywaliłby Baerbock na pysk będąc jeszcze w samolocie! Nie tolerowałby takiej niesubordynacji ze strony najwyższych rangą urzędników państwowych a Baerbock jest przecież jego podwładną!  Dziadek Scholtza wiedziałby jak postąpić – na biurku Bearbock znalazłby się naładowany rewolver  z jedną kulą…

Doprowadziłoby to oczywiście do przedterminowych wyborów. I co w tym złego? Niemcy mogliby się wypowiedzieć  czy w imię anglo-syjonistycznych interesów i ukraińskiego clowna chcą rzeczywiście  rozłożyć swoją gospodarkę,  siedzieć w zimnie  i  przerobić Niemcy w zielony skansen bez znaczenia. Wyborcy Baerbock, która powiedziała wprost że będzie wpierała Ukrainę  niezależnie od ich woli, mogliby potwierdzić  że chcą takiego właśnie reprezentanta ich interesów. W demokracji zapytać  się wyborców o ich zdanie podobno nigdy nie zaszkodzi.

Nie zaszkodziłoby to na pewno kanclerzowi Scholtzowi który zrobiłby tym jeden przynajmniej dobry ruch w swojej karierze. Pozbyłby się mianowicie z rządu agentury hegemona w postaci zielonych durniów w rodzaju Habecka i Baerbock. Względnie, odszedłby sam w chwale, walcząc  z honorem do końca, jak jego dziadek Fritz pod Narwą.

Latające seminaria i łamanie kości biskupom. Męczeństwo chińskiego Kościoła podziemnego.

MARK RALSTON / AFP Karol Wojteczek – 24.05.22 https://pl.aleteia.org/2022/05/24/latajace-seminaria-i-lamanie-kosci-biskupom-fenomen-chinskiego-kosciola-podziemnego/

11 maja światowe media obiegła informacja o zatrzymaniu przez chińskie służby 90-letniego kard. Josepha Zena. Datę rozprawy purpurata władze wyznaczyły na 24 maja br. Trudno uznać ją za przypadkową. Tego dnia wypada bowiem Dzień Modlitw za Kościół w Chinach.

Emerytowany ordynariusz Hongkongu to już co najmniej 11 duchowny aresztowany (czy raczej uprowadzony) w tym roku przez chińskie władze. Szczególna czystka dotknęła środowisko katolików w mieście Baoding, położonym na południowy zachód od Pekinu. Miasto to uznawane jest za matecznik tzw. „podziemnego Kościoła” – fenomenu, którego skala nie znajduje swojego odpowiednika w żadnej innej antychrześcijańskiej dyktaturze świata.

Z racji specyfiki zjawiska i nieustannych prześladowań niemożliwa do oszacowania pozostaje dokładna liczba wyznawców Chrystusa obrządku rzymskiego w Państwie Środka. W prorządowym Patriotycznym Stowarzyszeniu Katolików Chińskich zrzeszonych jest ok. 5-6 mln członków. W podziemiu pozostawać może kolejne od 3 do nawet 8 mln wiernych. Liczby te jednak zmieniają się dynamicznie – według niektórych szacunków chrzest w jednej ze wspólnot przyjmować może nawet 2 mln Chińczyków rocznie. [pisarz O’Brian wg. źródeł chińskich ocenia katolików “podziemia” na 10% , czyli ok 100 milionów. M. Dakowski]

Rozróżnienie pomiędzy wspomnianymi środowiskami nie jest przy tym całkowicie ostre. Według nieoficjalnych doniesień niektórzy „akredytowani” przy komunistach duchowni świadczą bowiem posługę również we wspólnotach podziemnych. Co ciekawe, stosunkowo silna jest w Chinach także licząca ok. 60 mln członków społeczność protestantów.

Narodziny dualizmu

Za moment narodzin współczesnego chińskiego Kościoła podziemnego uznać można umownie rok 1949 lub 1957. Pierwsza z tych dat odnosi się do zakończenia wygranej przez komunistów wojny domowej. Druga to rok ustanowienia wspomnianego już Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich.

Powołana przy państwowym Biurze ds. Religijnych organizacja miała być od tej pory jedynym dopuszczonym do funkcjonowania środowiskiem rzymskich katolików w Chinach. Wierni tego obrządku stanowili wówczas w Państwie Środka niespełna 1% z blisko 600-milionowej populacji kraju, ich liczba jednak dynamicznie rosła.

Odrzucenie przez PSKCh zwierzchności Rzymu (zakończone nałożoną przez Piusa XII ekskomuniką jego biskupów) i podporządkowanie Stowarzyszenia maoistowskiej władzy zaowocowały przejściem części duchownych i wiernych do działalności podziemnej. Wzorem pierwszych chrześcijan zaczęli się oni spotykać w domach, z dala od wścibskich oczu funkcjonariuszy nowego reżimu.

Jan Paweł II i „tajny” kardynał

Jeszcze jednak przed powołaniem PSKCh, chińscy komuniści podjęli starania o „oczyszczenie” miejscowego Kościoła katolickiego z „elementów wrogich” nowemu ustrojowi. Do historii przeszedł 8 września 1955 r., gdy w szeroko zakrojonej akcji policyjnej aresztowanych zostało przeszło 200 duchownych oraz grupa świeckich katolików z Szanghaju. Większość z nich skazano potem na więzienie za „działalność kontrrewolucyjną”, ewentualnie, w przypadku zagranicznych misjonarzy, za szpiegostwo.

Symbolicznym bohaterem tamtych wydarzeń stał się ordynariusz Szanghaju bp Ignatius Kung Pin-mei. Skazany na dożywocie pod zarzutem zdrady stanu, konsekwentnie odmawiał on autoryzowania swoim nazwiskiem działalności PSKCh. Więzienie opuścił dopiero w 1985 r. po trzydziestu latach od osadzenia. W 1979 r. Jan Paweł II mianował go kardynałemin pectore(„w sercu”).

W pamięci chińskich wiernych zapisała się również postawa innego nieugiętego szanghajskiego duchownego, o. Bedy Changa SJ. 11 listopada 1951 r. zmarł on w więzieniu po dwóch miesiącach okrutnych tortur, a władze, dla uniknięcia wystąpień, ustawiły przy jego grobie straże. Wśród „podziemnych” chińskich katolików o. Beda Chang cieszy się dziś opinią świętości, istnieją również doniesienia o wyproszonych za jego wstawiennictwem cudach i łaskach.

Dwóch niezłomnych

Jak wspomnieliśmy już na początku, bastionem chińskich „podziemnych” katolików pozostaje miasto Baoding i otaczająca je prowincja Hebei. Według szacunków w regionie tym żyje ok. miliona wyznawców Chrystusa obrządku rzymskiego. Dla kondycji miejscowego Kościoła duże znaczenie ma postawa dwóch jego niezłomnych duszpasterzy.

Pierwszym z nich jest nieuznawany przez władze ordynariusz Baodingu, bp James Su Zimin. Duchowny, co do którego nie ma nawet pewności czy żyje, spędził w chińskich więzieniach łącznie przeszło 50 lat. Przetrzymywany przez komunistyczne władze od 1997 r., ostatni raz widziany był publicznie w 2003 r. Jeśli żyje, w lipcu br. ukończy 90 lat.

Poprzednikiem Zimina na tronie biskupim Baodingu był bp Peter Joseph Fan Xueyan. Jego więzienny „staż” jest zaledwie nieco krótszy niż następcy i sięga 46 lat w celi i obozach „reedukacyjnych” (de facto obozach pracy przymusowej). W listopadzie 1990 r. bp Xueyan „zaginął” po raz kolejny. 13 kwietnia 1992 r. jego ciało w plastikowym worku podrzucone zostało pod drzwi jego rodzinnego domu. Według oficjalnych komunikatów duchowny zmarł z powodu zapalenia płuc, jego szczątki nosiły jednak ślady tortur, w tym łamania kości. Wierni podziemnego Kościoła z Baodingu wysuwać mają wobec Watykanu postulat jego kanonizacji.

Po pierwsze złamać, zabijać w ostateczności

Tego rodzaju drastyczne działania uznać można jednak za pewnego rodzaju ostateczność, jeśli idzie o arsenał środków wykorzystywanych przez chińskie służby. Priorytetem dla nich jest „złamanie” duchownych i wiernych podziemnego Kościoła, i zmuszenie ich do przystąpienia do PSKCh (a tym samym do uznania prymatu władz i ideologii komunistycznej nad zwierzchnictwem Watykanu i doktryną wiary).

Dowodem pewnej skuteczności takiej strategii może być oficjalny następca bp. Zimina na stanowisku ordynariusza Baodingu, bp Francis An Shuxin. Aresztowany w 1996 r., jeszcze jako biskup pomocniczy, duchowny przystał po 10 latach osadzenia na współpracę z komunistami. W 2010 r., bez zgody Watykanu, mianowany został biskupem niepokornej diecezji.

Podobny los staje się prawdopodobnie udziałem 10 uprowadzonych w tym roku kapłanów z Baodingu. Wedle nieoficjalnych informacji poddawani są oni tzw. „guanzhi” – swoistemu aresztowi domowemu połączonemu z intensywną „reedukacją” polityczną. Jeśli wielogodzinne prokomunistyczne pogadanki nie przekonają ich do przystąpienia do PSKCh, grozi im przeniesienie do tradycyjnego zakładu karnego.

Zdrada czy pragnienie ochrony?

Sytuacja podziemnego Kościoła katolickiego w Państwie Środka kłopotliwa jest o tyle, że w pewnym dualiźmie tkwi również sama Stolica Apostolska. Dążąc do normalizacji stosunków dyplomatycznych na linii Watykan-Chiny, Państwo Kościelne porozumiało się z władzami co do większości (ok. 80%) nominacji biskupich.

Szczególne kontrowersje w tym względzie wywołała tymczasowa umowa z 22 września 2018 r., na mocy której rola Watykanu ograniczać się ma do opiniowania i ewentualnego wetowania kandydatów na hierarchów zaproponowanych przez PSKCh. Sądzony dziś kard. Zen nazwał ją nawet „zdradą wobec chińskich katolików„. Zwolennicy porozumienia wskazują z kolei, że jest ona jedynym narzędziem, dzięki któremu papież ma jakikolwiek wpływ na sytuację wyznawców Chrystusa w Państwie Środka.

Równocześnie jednak Stolica Apostolska utrzymuje nieoficjalne stosunki dyplomatyczne z chińskim Kościołem podziemnym. Ten zaś jeszcze w 1989 r. ustanowił własną, niezależną od władz, konferencję episkopatu. Prowadzi również sieć tajnych, niestacjonarnych seminariów duchownych, które przyrównać by można do naszego Uniwersytetu Latającego z czasów carskiego zaboru. Według szacunków do chińskiego Kościoła podziemnego przynależy w tym momencie ponad 40 biskupów, ok. 1200 kapłanów oraz ok. 1200-1300 sióstr zakonnych.

Czytaj także:Chiny: władze usuwają wszelkie wzmianki o Bogu i religii z książek dla dzieci i młodzieży

Czytaj także:Chiny: zakaz kontaktu z katolikami z zagranicy, ewangelizacji, wprowadzania dzieci do kościołów

Czytaj także:Bob Fu: tajny agent Boga. Być chrześcijaninem w Chinach to zgoda na prześladowania

Tags:

Chinymęczennicyprześladowania

Rząd Chin dławi protesty w stylu NWO – za pomocą QR

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/chinczycy-zdlawili-protesty-w-stylu-new-world-order-za-pomoca-qr

Chińskie władze pokazały jakie są obecne możliwości prześladowania ludzi w nowym świecie, który został wykuty niedawno. Najpierw poblokowano depozyty bankowe wielu przedsiębiorcom, a kiedy ci chcieli zaprotestować, ich elektroniczne paszporty Covid 19 zostały przeprogramowane przez władze na kolor czerwony. Bez zielonego koloru Chińczycy są traktowani jak kryminaliści.

W Chinach już teraz gdy ktoś podpadnie, włącza mu się czerwony kod cowidowy w telefonie. Ktoś taki jest wtedy automatycznie kimś w rodzaju antyszczepionkowca i staje się totalnie uziemiony. Nie może na przykład jeździć koleją czy latać samolotem. Nie jest w stanie wykonywać prostych rzeczy, na przyklad nie wolno mu wejść do restauracji czy robić zakupów. Zupełnie jak jeszcze niedawno w UE. 

Warto sobie uzmysłowić, że kilka miesięcy żyliśmy w podobnej rzeczywistości, tylko z dnia na dzień nagle zmieniła się narracja i stwierdzono, że ten Covid to jednak tylko taki katarek dłuższy, Mimo to w UE przedłużono paszporty cowidowe o rok. To dobrze nie wróży i być może wkrótce i do nas, jak poprzednio, dojdzie ten niewyobrażalny zamordyzm covidowy jaki widzimy dzisiaj w Chinach.

Podobne działania wobec protestujących podjęto wcześniej w Kanadzie. Tam wyłączanie kont bankowych stało się metodą na łamanie wszystkich krytyków. Blokadą konta ukarano nawet dostawców pizzy, którzy dowozili prowiant dla protestujących. Wrogowie systemu nie będą się mogli już tak łatwo ukryć w nowym porządku świata, albo się dostosujesz albo giniesz. 

Russia Pipeline Gas Flows to China Have Increased Since the Ukraine War. Power of Siberia.

by Tyler Durden Mar 19, 2022 https://www.zerohedge.com/economics/russia-pipeline-gas-flows-china-have-increased-ukraine-war

Russia has increased gas supply to China via its Power of Siberia pipeline after its invasion of Ukraine began, ENN Energy CFO Liu Jianfeng said on the company’s earnings call.  ENN is one of China’s largest city gas utlities and purchases gas from oil majors including China National Petroleum Corp, which operates the import pipeline on its side of the border.

The Power of Siberia pipeline ships gas from eastern Russia into northern China, and is ramping up over several years to maximum capacity of 38 bcm/year. The Power of Siberia pipeline began pumping supplies in 2019; Russia is also shipping liquefied natural gas (LNG) to China. It exported 16.5 billion cubic metres (bcm) of gas to China in 2021.

The Power of Siberia network is not connected to pipelines that send gas to Europe, which has faced surging gas prices due to tight supplies, one of several points of tension with Moscow. Under plans previously drawn up, Russia aimed to supply China with 38 bcm of gas by pipeline by 2025.

Meanwhile, Gazprom, which has a monopoly on Russian gas exports by pipeline and which operates the Russian side of the pipeline, said Tuesday that exports to China continue to grow under its bilateral long-term agreement with CNPC. Flows had been increasing before the invasion, as well, with Gazprom saying in mid-February it had just set a daily record for exports to China on the pipeline.

One month ago, Russia agreed a 30-year contract to supply gas to China via a new pipeline and will settle the new gas sales in euros, bolstering an energy alliance with Beijing amid Moscow’s strained ties with the West over Ukraine and other issues. Gazprom agreed to supply Chinese state energy major CNPC with 10 billion cubic metres of gas a year, the Russian firm and a Beijing-based industry official said.

First flows through the pipeline, which will connect Russia’s Far East region with northeast China, were due to start in two to three years, the source said in comments that were later followed by an announcement of the deal by Gazprom.  The new deal, which coincided with a visit by Russian President Vladimir Putin to the Beijing Winter Olympics, would add a further 10 bcm, increasing Russian pipeline sales under long-term contracts to China.

Russian gas from its Far East island of Sakhalin will be transported via pipeline across the Japan Sea to northeast China’s Heilongjiang province, reaching up to 10 bcm a year around 2026, said the Beijing source, who asked not to be identified. The deal would be settled in euros, the source added, in line with efforts by the two states to diversify away from U.S. dollars.

Discussions between the two firms began several years ago after the start-up of Power of Siberia, a 4,000-km (2,500-mile)pipeline sending gas to China. Talks accelerated more recently after Beijing set its 2060 carbon neutral goal, the source said.

“China’s coal shortage last year served as another wake-up call that natural gas has its special value, that’s why CNPC decided to top up with the new pipeline deal,” the source said.

The pricing of the new gas deal will be similar to that of Power of Siberia, the source said, adding that both were “fairly satisfied” with that arrangement.

The deal is expected to weigh on China’s LNG import outlook. “Piped gas from Russia can be supplied to northern China at prices that are competitive when compared with LNG,” said Ken Kiat Lee, analyst at consultancy FGE.

Meanwhile, as Russian gas exports to China increase, those headed for Europe have slowed, and in some cases such as the Yamal-Europe pieline, been largely shut for much of 2022.