Kardynał – Całuśnik napisał też książkę o związkach… orgazmu i mistyki. Eksperymentator? [zgniłe Kinder-Jajo, ale na szczytach Kościoła].

Kontrowersje wokół książki kard. Fernándeza. Pisał o seksualności i mistyce

kard-fernandez-o-seksualnosci-i-mistyce

(fot. Twitter/Victor Manuel Fernandez)

Kolejna kontrowersyjna publikacja kardynała Fernándeza. W sieci ujawniono książkę, której kardynał nie zamieścił na liście swoich publikacji; traktuje o związku pomiędzy mistyką a orgazmem.

Kard. Victor Manuel Fernández w 1998 roku opublikował książkę pt. „La pasión mística: espiritualidad y sensualidad” (pol. „Pasja mistyczna. Duchowość i zmysłowość”), w której rozważa związek pomiędzy doświadczeniem orgazmu a mistyką. W sieci opublikowano spis treści książki oraz wyimki z jej rozdziałów. Internauci nie kryją swojego oburzenai.

Wyimki z książki zostały opublikowane na blogu Messainlatino.it. Pierwotnie rzecz opisał hiszpańskojęzyczny bloger Caminante-wanderer, który regularnie opisuje różne działania kardynała Fernándeza.

Co ciekawe, podobnie jak głośna książka Fernándeza o całowaniu, również jego praca dotycząca orgazmu i mistyki została poniekąd „ukryta”, znikając z różnych oficjalnych wykazów publikacji purpurata. W przypadku książki o całowaniu Fernández tłumaczył, że napisał ją jako rodzaj katechezy dla młodzieży, stąd uznał za stosowne nie wprowadzać jej na listę swoich stricte naukowych publikacji.

Książka “o orgazmach” ukazała się w 1998 roku nakładem meksykańskiego wydawnictwa Dabar. Fernández dokonuje w książce dość skrupulatnego, anatomicznego opisu doświadczenia orgazmu u kobiet i mężczyzn, zastanawiając się, czy opisana mechanika może być w jakiś sposób odzwierciedlona w ludzkim doświadczeniu Boga. W pracy sugeruje się też powiązanie pomiędzy zmysłowością a doświadczeniami mistycznych niektórych świętych.

W pracy pojawiają się również stwierdzenia dotyczące łaski oraz grzechu, które przywodzą na myśl luterańską teologię usprawiedliwienia (simul iustus et peccator); z racji na specyficzną formę publikacji jak i na publikowanie w sieci jedynie krótkich, wyrwanych z kontekstu całości wyimków, trudno ocenić, czy Fernández przedstawia w tym aspekcie teologię katolicką, czy wykracza poza jej obszar inspirując się myślą Lutra („Osoba może dokonywać czynów, które są obiektywnie grzeszne, ale nie być winną i nie utracić łaski Bożej” – brzmi cytowane zdanie, o tyle szczególne, że w książce zamieszczone w kontekście homoseksualizmu).

Źródło: caminante-wanderer.blogstpo.com

===============================

Po paru dniach okazało się, że:

Odkryta na nowo książka pornograficzna autorstwa Tucho Fernándeza “La Pasíon Mística” zawiera fantazję o seksualnym spotkaniu 16 (!) letniej dziewczyny z “Jezusem Chrystusem”.

============================

Obleśnie fantazje seksualne tego draba – powalają.

Nie cytuję bo, obrzydliwe. Bluźniercze porno. Mirosław Dakowski

Bergoglio’s Bistro: Kolacja i napoje w bazylice Santa Maria Maggiore [Happy Hour]. Nowe zdjęcia.

[Cena – to po włosku -kolacja. md]

Bergoglio’s Bistro: Kolacja i napoje w bazylice Santa Maria Maggiore

Franciszek sprzedaje jedzenie i napoje w bazylice Santa Maria Maggiore i oferuje organizację przyjęć w 2024 roku.

Cennik “prywatnych wizyt” został wysłany do przewodników turystycznych i biur podróży. Gloria.tv uzyskała tę listę.

Specjalną ofertą jest wizyta przed lub po godzinach otwarcia Bazyliki, aby doświadczyć wschodu i zachodu słońca. Grupy do 30 osób płacą 1000 euro, a do 120 osób 1750 euro. Zakrystia i krypta są otwarte za dodatkowe 150 euro.

Śniadanie kosztuje 25 euro, happy hour i 1 drink 25 euro, a kolacja 70 euro.

Wszystko serwowane jest “w wyjątkowych i specjalnych miejscach wewnątrz bazyliki, takich jak wewnętrzne tarasy lub Sala Papieska” [a wkrótce także przed tabernakulum ??].

Druga lista zawiera wszystkie nowe ceny i specjalne stawki za wizyty w ciągu dnia.

Chrystus powiedział o świątyni jerozolimskiej, która stała się halą targową: “Mój dom będzie nazwany domem modlitwy, ale wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców” (J 2).

==============================

MD: Pan Jezus podobnych handlarzy w przedsionku świątyni potraktował powrozem, i stoły im poprzewracał.

Panie Jezu, czas na to i teraz!!

=================================

Roberto de Mattei: Takiego oporu wobec papieża nie było jeszcze nigdy w historii Kościoła

Roberto de Mattei: Takiego oporu wobec papieża nie było jeszcze nigdy w historii Kościoła

https://pch24.pl/roberto-de-mattei-takiego-oporu-wobec-papieza-nie-bylo-jeszcze-nigdy-w-historii-kosciola/

(il. A. Bednarski)

Protest wobec Fiducia supplicans jest czymś zupełnie nowym w historii Kościoła. Jeszcze nigdy tylu biskupów nie sprzeciwiło się dokumentowi papieża, uważając go za sprzeczny z Tradycją. Mówił o tym w wywiadzie włoski profesor historii, Roberto de Mattei.

Roberto de Mattei udzielił wywiadu włoskiej dziennikarce Martinie Pastorelli. Tekst ukazał się w skróconej formie na łamach dziennika „La Verità”. Wywiad w pełnej długości opublikował niemiecki portal konserwatywny „Katholisches.info”. Za tym źródłem cytujemy poniższe słowa.

Protest wobec deklaracji Fiducia supplicans jest czymś zupełnie nowym w historii Kościoła. Rebelia niektórych środkowoeuropejskich biskupów przeciwko encyklice Humanae vitae Pawła VI z 1968 roku, w której potępiona została antykoncepcja, miała mniejszy wymiar i była skierowana przeciwko papieżowi, który potwierdził nauczanie Kościoła. W obecnym przypadku jest odwrotnie, bo to papież jest oskarżany wprost albo pośrednio przez potężną liczbę biskupów i episkopatów z całego świata o odejście od ortodoksji wiary katolickiej. Jeżeli ktoś myślał do tej pory, że opór względem papieża Franciszka to jakiś «spisek» wśród amerykańskich biskupów, zobaczy teraz dzięki faktom, że jest inaczej – powiedział profesor Roberto de Mattei.

Historyk dodał, że najostrzejszy i najszerszy sprzeciw wobec Fiducia supplicans wyszedł z peryferii Kościoła, przede wszystkim z Afryki, które to peryferia papież Franciszek przedstawia często jako nosiciela autentycznych wartości ludzkich i religijnych. Filozofię dokumentu aprobują za to biskupi z najbardziej zeświecczonych krajów, jak Belgia, Niemcy i Szwajcaria.

Po raz pierwszy ujawnił się szeroki front antybergogliański, do którego należą również kardynałowie mianowani przez samego papieża Franciszka, jak arcybiskup Kinszasy Fridoin Ambongo, przewodniczący wspólnoty episkopatów Afryki, czy też arcybiskup Daniel Fernando Sturla z Montevideo. Obaj będą wybierać papieża na kolejnym konklawe – wskazał. Jak wyjaśnił historyk, milcząca większość zostanie postawiona przed koniecznością wyboru człowieka, który jest wierny nauce Kościoła albo człowieka, który jest wierny wobec «nowego paradygmatu».

Uczony podkreślił też nieuporządkowany sposób, w jaki została przygotowana deklaracja Fiducia supplicans. Choć nadano jej bardzo wysoką rangę deklaracji doktrynalnej, nie została bynajmniej dobrze przedyskutowana w Kurii Rzymskiej.

To nie jest pierwszy raz, kiedy pominięte zostały komisje teologów oraz kardynałowie, którzy powinni sprawdzić najważniejsze dokumenty. To część autokratycznego stylu rządów papieża Franciszka. W historii Kościoła nie brakowało papieży-autokratów, jednak decyzje podejmowano zawsze z szacunkiem dla nauczania i tradycji Kościoła. Nie jestem dziś zaniepokojony nadużyciami autorytetu przez papieża-«dyktatora», jak niektórzy go nazywają, ale przez błędy, dwuznaczności oraz zaniedbania, które ten papież promuje lub aprobuje, z wielką szkodą dla Kościoła powszechnego – dodał historyk.

Źródło: Katholisches.info Pach

Bicz Boży, czy diabelski ?

Bicz Boży, czy diabelski ?

5 stycznia 2024 Stanisław Michalkiewicz Bicz-Bozy-czy-diabelski

Ogłoszenie przez Stolicę Apostolską dokumentu w sprawie “błogosławienia” związków sodomczyków i gomorytek, wzbudziło – najdelikatniej mówiąc – wiele wątpliwości przede wszystkim wśród zwyczajnych parafian, dla których krętactwa teologów wydają się niezrozumiałe.

Zresztą nie chodzi tu tylko o krętactwa teologiczne. Podobnie zwykli parafianie, czy w ogóle – obywatele – nie bardzo potrafią zrozumieć inne krętactwa. Mamy nawet znakomite literackie świadectwo konsekwencji takiego braku zrozumienia. Na zakończenie nieśmiertelnego poematu Janusza Szpotańskiego “Caryca i zwierciadło” czytamy:

“Bo nie zrozumie prosty lud

nigdy potężnej duszy władcy.

Dlatego musi świszczeć knut

i muszą dręczyć go oprawcy.

Gdy car prorocze ma widzenia,

zawsze je spłyci cham i łyk.

Dlatego muszą być więzienia,

zsyłka i łagier, kat i stryk.”

————————-

W przypadku wspomnianego dokumentu Stolicy Apostolskiej, noszacego pretensjonalną nazwę “Fiducia supplicans” – co się wykłada, jako “błagająca ufność”, “prosty lud”, nie wgłębiając się w to arcydzieło krętactwa, rozumie jedno – że oto Centrala Kościoła Katolickiego, pozwala na “błogosławienie” sodomczyków i gomorytek -i że to dopiero początek – bo jak już się parafianie do takich szamańskich gestów przyzwyczają, to tylko patrzeć, jak sodomickie i gomoryckie umowy o wzajemne świadczenie sobie usług seksualnych, zostaną zrównane z małżeństwami, bo jużci – jak można kogokolwiek wykluczać, albo – co gorsza – “stygmatyzować”, skoro przecież Pan Bóg kocha wszystkich, jak leci, bez względu na to, jak tam sobie dokazują?

I to właśnie ich niepokoi, a nawet – jak to ma miejsce w przypadku katolików-Murzynów w Afryce – nawet “wścieka” – co niedawno ujawnił jeden z afrykańskich biskupów. Przy okazji ujawniło się, że przewielebni ojczykowie Dominikanie, przynajmniej we Wrocławiu, “błogosławią” już sodomczyków i gomorytki co najmniej 20 lat – i dziury w Niebie, jak dotychczas nie zaobserwowano.

Ale wiadomo, że z Panem Bogiem łatwiej, niż z ludźmi, chociaż może się to tylko tak wydawać ze względu na pewną opieszałość reakcji Nieba. Zwracał na to uwagę jeszcze w XVIII wieku biskupowi wileńskiemu Massalskiemu, jurgieltnikowi i łajdakowi, wileński bazylianin, ojciec Atanazy Nowochacki: “Dzisiaj – powiadał – duchowieństwo sprzedaje dary Ducha Świętego za pieniądze, ale skończy się to tak, że ani darów Ducha Świętego, ani pieniędzy mieć nie będzie, bo Pan Bóg swoje, a diabeł swoje odbierze.” Ciekawe tedy, czy zakon przewielebnych Ojców Dominikanów zdoła się utrzymać z ofiar sodomczyków i gomorytek, czy też, dla wyrównania niedoborów, trzeba będzie zacząć wynajmować klasztorne cele na godziny, a kto wie – może nawet pędzić bimber?

Coś może być na rzeczy, skoro szef nowego vaginetu Donald Tusk zapowiada rewolucję w mechanizmie finansowania Kościoła. Ale nie to wydaje się najpoważniejszym zagrożeniem, tylko coś innego, co zresztą też płynie z vaginetu premiera Donalda Tuska. Nie jest to jego osobisty pomysł, tylko – jak się wydaje – osobisty pomysł feministry od równości (małych naciągamy, dużych obcinamy, grubych uciskamy, a chudych nadymamy), Wielce Czcigodnej Katarzyny Kotuli. Forsuje ona ustawę o rejestrowaniu par sodomczyków i gomorytek w urzędach stanu cywilnego, a nawet zapowiada, że zarejstruje własną parę, jako pierwsza.

Skoro pan prezydent Duda taką ustawę by podpisał, to urzędnicy stanu cywilnego nie tylko by sodomczyków I gomorytki rejestrowali, ale nawet nie doświadczali z tego powodu żadnego dysonansu poznawczego. Skoro bowiem nawet Stolica Apostolska dopuszcza ‘błogosławienie” takich związków, to – zgodnie z argumentum a maiori ad minus (komu wolno czynić więcej, temu wolno czynić mniej) zwyczajna rejestracja sodomickiej czy gomorymckiej pary w urzędzie stanu cywilnego nie rodzi chyba żadnych następstw natury teologicznej, podczas gdy “błogosławieństwo” nawet “małe” (bo – jak się okazuje – błogosławieństwo błogosławieństwu nierówne; są “duże” i “małe”, a skoro tak, to muszą być i średnie – tak w każdym razie wynika z “krzywej Gaussa”- chyba jakieś rodzi?. Okazuje się, że konsekwencją “błagającej ufności” jest pojawienie się straszliwej wiedzy, niczym przy studiach genderowych, albo zwyczajnej filozofii (“powstała wnet straszliwa wiedza, że Byt się zgęszcza i rozrzedza” – czytamy w innym nieśmiertelnym poemacie wspomnianego Janusza Szpotańskiego pod tytułem “Bania w Paryżu”).

Żeby tylko nie spowodowała ona jakichś dysonansów poznawczych w Królestwie Niebieskim, jakiegoś przedwczesnego poruszenia tamtejszych Mocy – bo kto wie, jak by się to skończyło? Wprawdzie już Franciszek ks. de La Rochefoucauld w XVII wieku twierdził, że tylko dlatego Pan Bóg nie zesłał na ziemię drugiego potopu, bo przekonał się o bezskuteczności pierwszego, ale czy możemy w takich sprawach wiedzieć cokolwiek na pewno?

Tedy jak tam będzie tak tam będzie; zawsze jakoś będzie, bo jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było – twierdził dobry wojak Szwejk. Wróćmy zatem do feministry z vaginetu Donalda Tuska, Wielce Czcigodnej Katarzyny Kotuli. Pochwaliła się ona, że namówiła się z sodomczykami i gomorytkami nie tylko w sprawie rejestracji związków sodomczyków i gomorytek w urzędach stanu cywilnego – bo by nie było jeszcze tak brzemienne w konsekwencje – ale również co do nowelizacji kodeksu karnego, do którego planują wpisać penalizację “mowy nienawiści”.

To już wygląda poważnie, bo co to jest “mowa nienawiści”? To rzecz prosta, jak budowa cepa; to każda opinia sprzeczna z aktualną linią partii. W rezultacie takiej nowelizacji kodeksu karnego nikt już nie będzie pewny dnia ani godziny, bo – po pierwsze – linia partii obfituje w meandry, a po drugie – obejmuje tyle zagadnień, taką problematykę, że zmieści się w niej dosłownie wszystko, niczym w ogólnej teorii wszystkiego modnego żydowskiego filozofa Harariego. I tutaj tkwi niebezpieczeństwo, do którego w sposób istotny może przyczynić się wspomniany dokument “Fiducia supplicans”, która – co prawda według ostatniej instrukcji obsługi – uzależnia “błogosławienie” od uprzedniego “rozeznania” – ale chociaż uzależnia, to zasadniczo dopuszcza, a nawet w pewnym sensie pochwala. Jeśli tedy jakiś uparty biskup, czy – dajmy na to – zwyczajny ksiądz – odmówi sodomczykom lub gomorytkom “błogosławieństwa” – czy będzie mógł z tego powodu zostać zaciągnięty przed niezawisły sąd z powodu “mowy nienawiści” i wtrącony do lochu? Gdyby tak było, to by się okazało, że sama Stolica Apostolska ukręciła bicz na Kościół Chrystusowy.

==============

U znajomego był właśnie „po kolędzie” ksiądz, z tych po-soborowych. Narzekał co prawda na Franciszka, ale mówił, że te zalecane „błogosławieństwa” różnych zboczeńców, to przecież nie śluby. … Można tolerować.

Odpowiedź: A to przecież normalni ludzie sobie w Kościele ślubują, te cztery przysięgi składają. Ksiądz ich decyzje jedynie błogosławi, prawda?

„No niby tak…” odrzekł przekonany ksiądz- postępowiec.

Franciszek w noworocznej homilii o Matce Bożej cytował herezjarchę Lutra

1 stycznia 2024

Papież Franciszek w noworocznej homilii o Matce Bożej cytował herezjarchę Lutra

#luter #Marcin Luter #Papież Franciszek

(PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI )

Kościół katolicki przez 2000 lat wypracował wiele komentarzy do Pisma Świętego. Można przebierać wśród ogromnej rzeszy świętych, wielu Ojców i Doktorów Kościoła, w nauczaniu Soborów i papieży. W noworocznej homilii Franciszek wolał jednak zacytować innego «Doktora» – «Doktora» Lutra, herezjarchę, który fałszował wiarę Kościoła.

„Powierzmy Nowy Rok Matce Bożej. Poświęćmy Jej nasze życie. Ona z czułością będzie wiedziała, jak ukazać jego pełnię. Ona bowiem poprowadzi nas do Jezusa, a Jezus jest pełnią czasu, całego czasu, czasu każdego z nas. Rzeczywiście, jak zostało napisane, „to nie pełnia czasu spowodowała, iż Syn Boży został posłany, lecz przeciwnie, posłanie Syna spowodowało pełnię czasu” (por. M. Luther, Vorlesung über den Galaterbrief 1516-1517, 18). Bracia i siostry, Niech ten rok będzie wypełniony pociechą Pana; niech ten rok będzie pełen macierzyńskiej czułości Maryi, Świętej Bożej Rodzicielki” – powiedział Franciszek.

Wcześniej papież cytował między innymi Tomasza z Celano, II Sobór Watykański oraz Pawła VI. 

Wplecenie do noworocznej Maryjnej homilii ekskomunikowanego heretyka niewątpliwie zasługuje na odnotowanie i umieszczenie w szeregu ekumenicznych aberracji ostatnich lat, jak choćby wydanie przez watykańską pocztę znaczka z wizerunkiem tegoż fałszerza świętej wiary katolickiej.

Pach

https://pch24.pl/ciemna-strona-marcina-lutra/embed/#?secret=Za07VXxKib#?secret=bZG0EYuFia

https://pch24.pl/marcin-luter-prawdziwe-oblicze-deformatora/embed/#?secret=ByB0pFVVxS#?secret=t4MPyDorpV

https://pch24.pl/500-rocznica-ekskomunikowania-marcina-lutra-zobacz-co-przyniosla-swiatu-niemiecka-herezja/embed/#?secret=MH0oZKAjBK#?secret=jayD5TBdjQ

Arcybiskup Carlo Maria Viganò: “Hierarchowie Bergoglio” są “sługami szatana”

Arcybiskup Carlo Maria Viganò: “Hierarchowie Bergoglio” są “sługami szatana”

30 grudnia 2023

Arcybiskup Carlo Maria Viganò: Błogosławieństwo dla “par” homoseksualnych pokazuje, że “hierarchowie Bergoglio” są “sługami szatana i jego najbardziej gorliwymi sojusznikami”.

Rozważania arcybiskupa Viganò dotyczące Deklaracji „Fiducia supplicans”

ŹRÓDŁO: https://www.lifesitenews.com/ / tłumaczenie: https://rzymski-katolik.blogspot.com

Kiedy diabeł próbuje przekonać nas do grzechu, podkreśla rzekome dobro złego działania, które chce, abyśmy zrobili, jednocześnie przesłaniając aspekty, które z konieczności są sprzeczne z przykazaniami Boga. Nie mówi do nas: Grzeszysz i obrażasz Pana, który umarł za ciebie na krzyżu, ponieważ wie, że normalny człowiek nie chce zła samego w sobie, ale że zwykle czyni zło pod pozorem dobra.

Ta strategia zwodzenia niezmiennie się powtarza. Aby nakłonić matkę do aborcji, szatan nie prosi jej, by była zadowolona z zabicia dziecka, które nosi, ale by pomyślała o konsekwencjach ciąży, o tym, że straci pracę lub że jest zbyt młoda i niedoświadczona, by wychowywać i kształcić dziecko; i wydaje się, że matka, czyniąc z siebie morderczynię poprzez dzieciobójstwo, wykazuje poczucie odpowiedzialności, chcąc oszczędzić niewinnemu stworzeniu życia bez miłości. Aby przekonać mężczyznę do cudzołóstwa, kuszący duch pokazuje mu rzekome zalety znalezienia ujścia w romansie pozamałżeńskim, a wszystko to z korzyścią dla pokoju w rodzinie. Aby nakłonić księdza do zaakceptowania heretyckich odchyleń swoich przełożonych, kładzie nacisk na posłuszeństwo wobec autorytetu i zachowanie komunii kościelnej.

Oszustwa te w oczywisty sposób służą odciąganiu dusz od Boga, wymazywaniu w nich łaski, plamieniu ich grzechem, zaciemnianiu ich sumienia w taki sposób, że następny upadek będzie tym bardziej przypadkowy, im poważniejszy. W pewnym sensie działanie diabła wyraża się jako “okno Overtona”, czyniąc przestępstwo przeciwko Bogu mniej strasznym, sprawiając, że wierzymy, że kara, która nas czeka, jest mniej straszna, a konsekwencje naszej winy bardziej akceptowalne.

Pan jest dobry: przebacza wszystkim, szepcze do nas, starając się trzymać nas z dala od myśli o męce Chrystusa, od faktu, że każdy cios bicza, każdy policzek, każdy cierń wbity w Jego głowę, każdy gwóźdź wbity w Jego ciało jest owocem naszych grzechów. A jeśli ulegniesz pokusie, to nie twoja wina, tylko twoja słabość. A gdy dusza pogrąży się, grzech po grzechu, w nałogu zła i występku, pozwala się ciągnąć coraz niżej i niżej, aż diabelska prośba ukaże się w całej swej grozie: Buntować się przeciwko Bogu, odrzucać Go, bluźnić Mu, nienawidzić Go, ponieważ pozbawił cię prawa do szczęścia za pomocą opresyjnych nakazów.

To, po bliższym przyjrzeniu się, jest powtarzającym się elementem pokusy, od czasu grzechu Adama: ukazywanie zła pod fałszywymi pozorami dobra, a dobra jako irytującej przeszkody w spełnieniu buntowniczej woli.

Kościół, który jest naszą Matką, dobrze wie, jak niebezpieczne dla chrześcijańskiej duszy jest ignorowanie tej piekielnej strategii. Spowiednicy, kierownicy duchowi i kaznodzieje uważali za konieczne wyjaśnienie wiernym, jak działa diabeł, aby mogli zrozumieć swoim intelektem oszustwo złego, aby móc przeciwstawić się mu swoją wolą, wspomaganą w tym przez wytrwałość w modlitwie i częste korzystanie z sakramentów. Z drugiej strony, jak możemy sobie wyobrazić matkę, która zachęca swoje dziecko, by nie postępowało w miłości Bożej, i która zapewnia je, że Pan udzieli mu zbawienia bezwarunkowo? Jaka matka byłaby świadkiem ruiny swojego dziecka, nie próbując go ostrzec, a nawet ukarać, aby zrozumiało powagę swoich czynów i nie krzywdziło siebie na wieczność?

Deliryczna deklaracja Fiducia Supplicans opublikowana niedawno przez parodię dawnego Świętego Oficjum przemianowaną na Dykasterię, definitywnie przebija zasłonę hipokryzji i oszustwa hierarchii Bergoglio, ukazując tych fałszywych pasterzy takimi, jakimi są naprawdę: sługami szatana i jego najgorliwszymi sprzymierzeńcami, począwszy od uzurpatora, który zasiada – obrzydliwość spustoszenia – na Tronie Piotrowym. Sam incipit dokumentu brzmi, jak wszystkie te wydane przez Bergoglio, szyderczo i zwodniczo: ponieważ ufność w Boże przebaczenie bez pokuty nazywana jest domniemaniem zbawienia bez zasługi i jest grzechem przeciwko Duchowi Świętemu.

Fałszywa duszpasterska troska Bergoglio i jego dworzan w odniesieniu do cudzołożników, konkubinatów i sodomitów powinna zostać potępiona przede wszystkim przez domniemanych beneficjentów watykańskiego dokumentu, którzy są pierwszymi ofiarami siarczystego soborowego i synodalnego faryzeizmu. To ich nieśmiertelne dusze są składane w ofierze bożkowi, ponieważ w dniu Sądu Ostatecznego odkryją, że zostali oszukani i zdradzeni przez tych, którzy na ziemi dzierżą autorytet Chrystusa. Wina, o którą Pan oskarży tych nieszczęsnych ludzi, będzie dotyczyła nie tylko popełnionych grzechów, ale przede wszystkim tego, że chcieli uwierzyć w diaboliczne kłamstwo, w oszustwo fałszywych pasterzy – począwszy od Bergoglio i Tucho – które sumienie pokazało im jako takie. Kłamstwo, w które chce wierzyć wielu członków hierarchii, którzy mają nadzieję, że prędzej czy później będą mogli otrzymać to samo błogosławieństwo wraz ze swoimi wspólnikami w występkach, ratyfikując ten świętokradczy i grzeszny styl życia, który już praktykują za ostentacyjną zgodą Bergoglio.

Fakt, że deklaracja Tucho Fernándeza zatwierdzona przez Bergoglio powtarza, że błogosławieństwo nieregularnej pary nie powinno wydawać się formą obrzędu ślubnego, a małżeństwo jest tylko między mężczyzną i kobietą, jest częścią strategii oszustwa. Nie chodzi tu bowiem o to, czy małżeństwo może być zawarte przez dwóch mężczyzn lub dwie kobiety, ale o to, czy osoby żyjące w stanie ciężkiego grzechu mogą zasłużyć, jako para nieregularna, na błogosławieństwo udzielone przez diakona lub kapłana, z jedynym zastrzeżeniem, że nie powinno ono sprawiać wrażenia celebracji liturgicznej.

Uwaga watykańskiego Sanhedrynu jest całkowicie skierowana na zapewnienie chrześcijańskiego ludu, że nie mają zamiaru formalizować nowych form małżeństwa, podczas gdy stan grzechu śmiertelnego i poważnego skandalu tych, którzy otrzymaliby takie błogosławieństwo, oraz niebezpieczeństwo wiecznego potępienia, które ciąży na tych biednych duszach, są całkowicie pomijane. Nie wspominając już o wpływie społecznym, jaki ta deklaracja będzie miała na tych, którzy nie są katolikami, a którzy dzięki niej uznają, że mają prawo do znacznie gorszych ekscesów. Można się zastanawiać, czy w tym wyścigu do legitymizacji sodomii – uzyskanej bez posuwania się do celebrowania małżeństw między sodomitami – istnieje konflikt interesów u tych, którzy proponują to tak natarczywie: to tak, jakby rządzący chronili się tarczą prawną przed odpowiedzialnością przed nałożeniem na populację eksperymentalnego serum genowego, którego negatywnych skutków nie są nieświadomi.

Nie ma co do tego wątpliwości: jest to brutalne przebudzenie dla tak zwanych konserwatystów, którzy czują się jawnie wyśmiewani przez prefekta Tucho, który martwi się, że błogosławieństwo pary nie powinno wyglądać jak małżeństwo, ale nie ma nic do powiedzenia na temat wewnętrznej grzeszności publicznego konkubinatu i sodomii. Ważne jest to, że umiarkowani – obrońcy Soboru Watykańskiego II – mogą uważać się za zadowolonych z tej jezuickiej apostille (w tym przypadku, że te spontaniczne i nierytualne błogosławieństwa nie są małżeństwem), która ma uratować doktrynę o papiestwie, jednocześnie popychając dusze do potępienia samych siebie.

Dla księży, którzy nie zgodzą się błogosławić tych nieszczęsnych ludzi, przygotowywane są dwie drogi: pierwsza, to wydalenie z parafii lub diecezji ad nutum Pontificis po drugie, pogodzić się z przehandlowaniem swojego prawa do sprzeciwu w zamian za uznanie prawa innych współbraci do zatwierdzenia; coś, co już zaobserwowano na polu liturgicznym w przypadku Summorum Pontificum. Krótko mówiąc, działalność Bergoglio jest ujściem wiary, w którym można znaleźć wszystko, od obrzędów Wielkiego Tygodnia sprzed 1955 r. po “Eucharystie” LGBT, o ile nic nie jest kwestionowane w związku z jego “pontyfikatem”.

Do tego dochodzi skandal dla katolików, którzy w obliczu okropności sekty “Świętej Marty” są kuszeni do przyjęcia schizmy lub porzucenia Kościoła. I znowu: z jaką goryczą i poczuciem rozczarowania będą patrzeć na Rzym ci ludzie, którzy świadomi swojej sytuacji obiektywnej nieprawidłowości, starali się i nadal starają się ze wszystkich sił i z łaską Bożą nie grzeszyć i żyć w zgodzie z przykazaniami? Jak mogą się czuć ci ludzie, którzy proszą o ojcowski głos zachęcający ich do kontynuowania drogi świętości, a nie o ideologiczne uznanie ich wad, o których wiedzą, że są niezgodne z naturalną moralnością?

Zadajmy sobie pytanie: co Bergoglio chce osiągnąć? Nic dobrego, nic prawdziwego, nic świętego. On nie chce, by dusze zostały zbawione; nie głosi Ewangelii w sposób stosowny, natarczywy, by wezwać dusze do Chrystusa; nie pokazuje im ubiczowanego i zakrwawionego Zbawiciela, by pobudzić ich do zmiany życia. Nie. Bergoglio chce ich potępienia, jako piekielnego hołdu dla szatana i bezczelnego wyzwania rzuconego Bogu.

Istnieje jednak bardziej bezpośredni i prosty cel do osiągnięcia: sprowokowanie katolików do odwrócenia się od jego kościoła i pozostawienie mu wolności, by przekształcił go w konkubinę Nowego Porządku Świata. Kobiety-księża, błogosławieństwa gejów, skandale seksualne i finansowe, biznes imigracyjny, kampanie przymusowych szczepień, ideologia gender, neomaltuzjański ekologizm, despotyczne zarządzanie władzą to narzędzia, za pomocą których można skandalizować wiernych, obrzydzać tych, którzy nie wierzą, dyskredytować Kościół i papiestwo. Cokolwiek się stanie, Bergoglio już osiągnął swój cel, którym jest zapewnienie sobie zgody heretyków i cudzołożników, którzy uznają go za papieża, usuwając wszelkie krytyczne głosy.

Gdyby ten dokument, wraz z innymi mniej lub bardziej oficjalnymi wypowiedziami, naprawdę miał na celu dobro cudzołożników, konkubinatów i sodomitów, powinien był wskazać im heroizm chrześcijańskiego świadectwa, przypomnieć im o poświęceniu, jakiego nasz Pan wymaga od każdego z nas, i nauczyć ich pokładać ufność w łasce Bożej, aby przezwyciężyć próby i żyć zgodnie z Jego Wolą. Wręcz przeciwnie, zachęca ich, błogosławi ich jako nieregularnych, tak jakby nimi nie byli; ale jednocześnie pozbawia ich małżeństwa i w ten sposób przyznaje, że są nieregularni. Bergoglio nie prosi ich o zmianę życia, ale zezwala na groteskową farsę, w której dwóch mężczyzn lub dwie kobiety będą mogli stawić się przed sługą Bożym, aby otrzymać błogosławieństwo, wraz ze swoimi krewnymi i przyjaciółmi, a następnie uczcić ten grzeszny związek bankietem z krojeniem tortu i prezentami. Ale to nie jest ślub, bądźmy szczerzy…

Zastanawiam się, co powstrzyma to błogosławieństwo przed udzieleniem go nie parze, ale kilku osobom, w imię poliamorii; lub nieletnim, w imię wolności seksualnej, którą globalistyczna elita wprowadza za pośrednictwem ONZ i innych wywrotowych organizacji międzynarodowych. Czy wystarczy zaznaczyć, że Kościół nie aprobuje związków poligamicznych i pedofilii, aby pozwolić na błogosławienie poligamistów i pedofilów? A dlaczego nie rozszerzyć tej sztuczki na tych, którzy praktykują bestialstwo? Zawsze byłoby to w imię gościnności, integracji i inkluzywności.

Arcybiskup Carlo Maria Viganò

20 grudnia 2023 r.
Feria IV Quattuor Temporum Adventus

“Luxuria” – Cielesna przyjemność przychodzi do Bergoglio

Cielesna przyjemność przychodzi do Bergoglio

gloria/Luxuria

Homoseksualny propagandysta Andrea Conocchia, znany jako “proboszcz z Torvajanica”, zabrał Wladimiro Guadagno na audiencję generalną 13 grudnia, gdzie Guadagno spotkał się z Bergoglio.

Guadagno (58) is an Italian communist and transvestite, who is celebrated by the capitalist rulers.

Teraz “wierzy we Franciszka”, donosi oligarchiczny Corriere.it 29 grudnia.

Używa pseudonimu “Luxuria” (= cielesna przyjemność, cudzołóstwo), nienawidzi Kościoła, ale uwielbia Bergoglio, który dostosował “Kościół” do jego gustu.

Guadagno, były “buddysta”, “nawrócił się” na religię Bergoglio, aby zmaksymalizować swoją publiczną widoczność. Oskarża również Boga za to, że “stworzył mnie takim” – zamiast obwiniać siebie za własny świadomy wybór, pożądanie i działania.

Tłumaczenie AI

PolubUdostępnijZgłoś

Portale społecznościowe

FacebookTwitterRedditVKWeiboLinkedInTumblr

Znak z nieba w Buenos Aires

Znak z nieba w Buenos Aires gloria

Piorun rozbił klucz, rękę błogosławiącą i aureolę figury św. Piotra na fasadzie kościoła Matki Bożej Różańcowej w San Nicolas, sanktuarium w Buenos Aires w Argentynie.

Do incydentu doszło 17 grudnia, w dniu urodzin Franciszka, w przeddzień jego homoseksualnej propagandy Fiducia Supplicans. Tego dnia burza zdewastowała okolicę.

Rektor Sanktuarium pospiesznie odrzucił tę oczywiście symboliczną interpretację:

“Sanktuarium nie zgadza się z interpretacją, która została podana w odniesieniu do szkód wyrządzonych figurze św. Piotra Apostoła”.

Excusatio non petita, accusatio manifesta [Kto się tłumaczy, ten się oskarża]

Biskup Mtumbuka, Kazanie na Boże Narodzenie: Papieski dokument odrzucony po raz pierwszy w historii Kościoła.

[oryginał – w swahili md]

Biskup Mtumbuka: Papieski dokument odrzucony po raz pierwszy w historii Kościoła

Monsignor Martin Mtumbuka, biskup Karonga w Malawi, odrzucił homoseksualny tekst propagandowy Franciszka “Fiducia supplicans” w swoim bożonarodzeniowym kazaniu (wideo poniżej).

“Nie mamy wyboru. Nie możemy pozwolić, aby tak obraźliwa i bluźniercza deklaracja została wprowadzona w życie w naszej diecezji” – powiedział biskup.

Mtumbuka dodał: “Po raz pierwszy w historii Kościoła dokument wydany przez Stolicę Apostolską i podpisany przez Ojca Świętego zostaje odrzucony przez jego kolegów biskupów i publicznie odrzucony”.

Głównym zmartwieniem biskupa jest to, że tekst “wygląda dla nas jak herezja, czyta się go jak herezję”.

Franciszek i Fernández sprawiają wrażenie, że błogosławieństwo odnosi się do pojedynczych homoseksualistów, podczas gdy w rzeczywistości dotyczy związku.

Oni “przedstawiali się jako para, wyjeżdżali jako para, wracali do domu jako para, spali w jednym łóżku jako para”.

Wnioski: “Wydają się być błogosławieni jako para. Jak mogłoby to nie zmienić autentycznego nauczania Kościoła?”.

Odpowiedź na deklarację doktrynalną zezwalającą na błogosławieństwa dla par tej samej płci. [Dyskusja: Franciszek nie działa, jako NIEOMYLNY]

BKP: Odpowiedź na deklarację doktrynalną zezwalającą na błogosławieństwa dla par tej samej płci 

wideo: https://vkpatriarhat.org/pl/?p=21097  https://immacolato.wistia.com/medias/djckzn0v15

https://bcp-video.org/pl/deklaracje-doktrynalna/  https://youtu.be/KgX9v3IKHnM

https://rumble.com/v42jb6j-deklaracj-doktrynaln.html  cos.tv/videos/play/49450230898790400

Bóg pozwolił, aby heretycka działalność Bergoglio objawiła się niezwykle wyraźnie w doktrynalnej deklaracji „Fiducia Supplicans”, która kościelnie legalizuje tzw. błogosławieństwo par sodomickich.

Jakie jest stanowisko Pisma Świętego w sprawie sodomii? Zarówno Stary, jak i Nowy Testament ostrzegają wszystkie pokolenia przed tym grzechem wołającym o pomstę do nieba, ostrzegając przed karą. Za ten grzech Bóg zesłał na mieszkańców Sodomy nie Boże błogosławieństwo, lecz karę Bożą, czyli ogień z nieba. Potem nastąpił dla zatwardziałych sodomitów i ogień wieczny. 

Tym dokumentem doktrynalnym Bergoglio oficjalnie głosi sodomicką antyewangelię, za którą zgodnie z Galatów 1:8-9 spada anatema, a na zatwardziałych grzeszników ogień wieczny (Judy 7).

Jakiej metody manipulacji używa Bergoglio w dokumencie? Przemyślnie dzieli błogosławieństwa na tzw. liturgiczne i inne. Następnie cytuje nauczanie Kościoła: „Dlatego Kościół nie ma władzy udzielania błogosławieństw liturgicznych związkom nieregularnym lub parom tej samej płci”. W ten sposób uspokaja prawowiernych katolików, jakoby dokument szanował naukę Kościoła. Ale od razu dodaje: „Musimy unikać ryzyka umniejszania znaczenia błogosławieństwa…(12).” Poprzez tę manipulację zatwierdził błogosławieństwo par sodomickich i legalizację grzechu sodomii.

Błogosławieństwo Kościoła dla sodomitów jest publicznym skandalem zarówno dla chrześcijan, jak i niechrześcijan. Stwierdzenie, że to tzw. „błogosławieństwo” nie może przypominać zawarcia małżeństwa, jest alibi. Jaki jest sens dawania błogosławieństw ludziom, którzy nie chcą zejść z drogi grzechu i nie chcą nawet nazwać grzech grzechem? Otrzymują błogosławieństwo na drogę do piekła. Co więcej, jest to także poważny grzech przeciwko drugiemu przykazaniu Bożemu.

Jeśli chodzi o deklarację doktrynalną Bergoglio, to ktokolwiek uznaje Jorge Bergoglio za prawowitego papieża, znajduje się w absurdalnej sytuacji. Musi zaakceptować ten dokument doktrynalny jako wiążący. Za nieposłuszeństwo papieżowi jest karą „anatema – niech będzie przeklęty” – tak stwierdza dokument „Pastor aeternus”, ogłaszający dogmat o nieomylności papieża z 18 lipca 1870 roku.

To powoduje ostre starcie. Albo to przekleństwo spada na Bergoglio za sodomiczną antyewangelię, albo na Słowo Boże, które zabrania sodomii, czyli de facto na Boga. Tutaj ujawnił się oficjalny bunt Bergoglio przeciwko Bogu. Ktokolwiek słucha Bergoglio i podporządkowuje się mu, uczestniczy w jego publicznym przeklinaniu Boga, chronionym przez władzę kościelną. Ta absurdalna sytuacja powstała w wyniku zajmowania urzędu papieskiego przez arcyheretyka. Wina spada na biskupów, którzy pozostają mu podporządkowani i nie chcą się od niego oddzielać.

Drodzy biskupi i księża, doktrynalna deklaracja pseudopapieża Jorge Bergoglio jest oficjalnym dokumentem zaprzeczającym istocie doktryny katolickiej. Dokument ten jest dowodem na to, że został wydany przez jawnego heretyka, czyli nieważnego papieża. Żaden biskup ani ksiądz nie może teraz pozostać bierny. Musi podjąć radykalny krok i oddzielić się od arcyheretyka i jego przestępczego systemu samozniszczenia Kościoła.

Dlatego wy, księża, w geście separacji przestańcie wspominać w Liturgii imię arcyheretyka. Wy, biskupi, dokonajcie tego radykalnego kroku zbawienia w te Święta Bożego Narodzenia. Oddzielcie się od odstępczego Watykanu i wyjaśnijcie powód waszego oddzielenia w swoim świątecznym liście pasterskim. W ten sposób wy i wasze wierzący wyjdziecie z duchowego przekleństwa i duchowej ciemności, w której trzyma was arcyheretyk Jorge Bergoglio. Wtedy te Święta Bożego Narodzenia będą naprawdę historyczne, zarówno w waszym życiu, jak i w życiu waszej diecezji. Nie czekajcie i podejmijcie ten decydujący krok ratowniczy!

+ Eliasz

Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu

+ Metodiusz OSBMr            + Tymoteusz OSBMr

biskupi-sekretarze

19. 12. 2023

Zapisz się do naszego newsletter  lb.benchmarkemail.com//listbuilder/signupnew?5hjt8JVutE5bZ8guod7%252Fpf5pwVnAjsSIi5iGuoPZdjDtO5iNRn8gS049TyW7spdJ

==================================

Dyskusja, mój [md] dialog z dobrym, katolickim teologiem (T):

[md, czescy, T]

Ci czescy biskupi tak piszą.. 

Ktokolwiek uznaje Jorge Bergoglio za prawowitego papieża, znajduje się w absurdalnej sytuacji. Musi zaakceptować ten dokument doktrynalny jako wiążący. Za nieposłuszeństwo papieżowi jest karą „anatema – niech będzie przeklęty” – tak stwierdza dokument „Pastor aeternus”, ogłaszający dogmat o nieomylności papieża z 18 lipca 1870 roku.

md:

To chyba błąd, bo dotyczy tylko , gdy Papież wygłasza ex cathedra ??

Prawda?

Ostatni dokument NIEOMYLNY papieży, to dogmat z 1950 roku o  wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny…

Odp.T:

Istotnie, po Vaticanum II żaden papież nie ogłaszał niczego jako dokumentu formalnie i faktycznie nieomylnego, chociaż lud wierny wierzył i wierzy, że wszystkie oficjalne dokumenty papieskie są nieomylne.

Jeśli dokument nosi jego podpis, to należy uznać za oficjalne nauczanie = ex cathedra i dokument rzeczywiście jest wiążący, ale… są wątpliwości i jest ich kilka:
1. Najpierw należałoby ustalić czy J. Bergoglio jest papieżem?

Uważam, że nie jest, bo jeśli nawet był wybrany legalnie i ważnie (a są co do tego poważne wątpliwości), to popadłszy w apostazję (Pachamama i inne “wybryki” – oddawanie czci w sensie latria demonom) nie jest już katolikiem, ani nawet nawet chrześcijaninem. A papieżem może być tylko katolik. Kto uważa inaczej i wyczynia jakieś ekwilibrystyczne sztuczki, żeby Jorge Bergoglio usprawiedliwić, czy wytłumaczyć to zwodziciel.

2. Ten dokument dotyczący moralności jest tak sformułowany, że można go uznać za niewiążący definitywnie, jest w nim na wstępie odniesienie do autorytetu Pana Jezusa, ale brakuje tam odniesienia do autorytetu św. Piotra, którego jakoby jest następcą.

3. Jorge Bergoglio nie podpisuje się pod dokumentem jako papież, a samym tylko imieniem – Francesco, nie ma ani PP, ani nawet Eppus.
4. Wiara jest 0-1, białe-czarne – nie ma w niej miejsca na szarości. Wasza mowa niech będzie: Tak – tak, nie – nie. A co jest ponadto, pochodzi od złego” (Mt 5, 37).

A w dokumencie nie ma tego – tam są szarości, nie ma: tak-tak, nie-nie… więc – ewidentnie pochodzi od Złego…

Chociaż jakiś cwany prawnik kościelny będzie uważał inaczej.

MD:

Jeśli Franciszek podpisuje jakiś dokument, to wyraża swój pogląd [jeśli miewa swoje poglądy], tak, jak ja wyrażam swoje poglądy w liście który podpisuję.

Nie ma u Franciszka NIEOMYLNOŚCI, nie musimy tych pogańskich, ale oczywiście niejednoznacznych bredni uznawać za PRAWDĘ.

T:

Dokument udaje tylko orzeczenie ex cathedra, ale jest pokrętny i bałamutny, więc cech nieomylności nie posiada, niemniej kto uznaje tego mężczyznę za papieża, powinien go we wszystkim słuchać, a nie wybierać sobie z jego nauczania tego “co mi pasuje” i odrzucanie tego “co mi nie pasuje”. Nie można być trochę w ciąży.

Czy „zachodnie chrześcijaństwo” formalnie odejdzie od katolicyzmu ? Episkopaty, zwłaszcza w Afryce, odrzucają „Fiducia supplicans”.

Trzęsienie ziemi. Episkopaty odrzucają „Fiducia supplicans”. Takiej bitwy w Kościele jeszcze nie było

pch24/trzesienie-ziemi-episkopaty-odrzucaja-fiducia-supplicans

[to Całuśnik ze swoim przyjacielem MD]

Błogosławieństwa dla par homoseksualnych w Kościele wywołały gigantyczną burzę. Decyzję Stolicy Apostolskiej odrzuciła duża grupa Episkopatów, zwłaszcza w Afryce. Krytyczni są również biskupi w Polsce. Konsekwencje tego ostrego sporu mogą być dla jedności Kościoła katastrofalne. Co ciekawe, dokładnie to samo dzieje się u anglikanów. Tzw. „Kościół Anglii” wprowadził błogosławienie par LGBT… dwa dni przed kardynałem Fernándezem. Wywołało to rozłam i oddzielenie się anglikanów z Afryki. Akcja wygląda na skoordynowaną próbę „wypchnięcia” chrześcijan szanujących prawo Boże i utworzenia jakiejś dekadenckiej „zachodniej” wersji chrześcijaństwa, opartej o akceptację grzechu sodomii.

Anglikanie i Watykan wspólnie promują błogosławienie homozwiązków

W lutym 2023 roku Synod Generalny tzw. „Kościoła Anglii” podjął decyzję o wprowadzeniu błogosławieństw homoseksualnych. 17 grudnia decyzja o błogosławieniu związków homoseksualnych weszła u nich w życie. W oświadczeniu, które towarzyszyło implementacji tych błogosławieństw, zaznaczono, że fakt ich wprowadzenia w niczym nie zmienia wyjątkowości małżeństwa i nie chodzi tutaj o pełną akceptację związków jednopłciowych, ale o uznanie wszystkiego, co w takich trwałych i stabilnych związkach „dobre”.

Dwa dni później, 19 grudnia, Dykasteria Nauki Wiary kard. Victora Manuela Fernándeza, za aprobatą papieża Franciszka, wydała deklarację doktrynalną Fiducia supplicans. Jej treść jest bardzo podobna do decyzji anglikanów: podkreśla się wagę małżeństwa i proponuje aprobowanie tego, co „dobre” w związkach jednopłciowych; ale zarazem wprowadza „duszpasterskie” błogosławienie par homoseksualnych. Są też oczywiście pewne różnice: anglikanie będą błogosławić pary jednopłciowe także w kościołach, w Kościele katolickim ma to być bardziej ograniczone. Zasadniczo jednak dokumenty są do siebie bardzo podobne; zostały zresztą ogłoszone niemal w tym samym czasie, co wskazuje na to, że cała operacja była wcześniej uzgodniona. Biorąc pod uwagę zbieżności treściowe i czasowe oraz mając na uwadze fakt bliskich kontaktów Kurii Rzymskiej Franciszka z anglikanami z tzw. „Kościoła Anglii” przypadek jest tutaj skrajnie nieprawdopodobny.

Rodzi się oczywiste pytanie: czy obie strony uzgodniły zarówno treść swoich decyzji, jak i konsekwencje, które mogą one przynieść? Stawką jest bowiem głęboki podział wśród chrześcijan, w tym podział w samym Kościele katolickim.

Gdy anglikanie z tzw. „Kościoła Anglii” podjęli w lutym decyzję o planie wprowadzenia błogosławieństw homoseksualnych, zaprotestowali przeciwko temu wierzący z Afryki oraz innych regionów globalnego Południa. Po kilku tygodniach wewnętrznych debat podjęto trudną decyzję. Reprezentująca „ortodoksyjnych” anglikanów grupa Global South Fellowship of Anglican Churches (GSFA) ogłosiła, że odcina się od tzw. „Kościoła Anglii”. Trudno mówić w tym przypadku o schizmie, bo struktura anglikańskiej wspólnoty jest luźna, jednak GSFA wyraźnie oceniła decyzję Anglików za sprzeczną z Pismem Świętym i wolą Bożą, stąd podjęła decyzję o „wyraźnym odróżnieniu się od tych członków Wspólnoty [anglikańskiej], którzy odeszli od wiary historycznej”. De facto doszło zatem do podziału.

Czy w Kościele katolickim sytuacja wywołana Fiducia supplicans będzie podobna? W pewnym sensie niewątpliwie tak, bo deklaracja zaledwie w ciągu kilku dni od ogłoszenia wywołała szereg bardzo ostrych, jednoznacznych reakcji. Część Kościoła katolickiego po prostu ją odrzuca, uznawszy, że zawiera treści pośrednio albo bezpośrednio sprzeczne z objawioną wiarą. Symbolem oporu jest reakcja biskupów Astany w Kazachstanie. Arcybiskup Tomasz Peta i biskup Atanazy Schneider ocenili, że na skutek Fiducia supplicans Kościół katolicki „staje się – jeśli nie w teorii, to w praktyce – propagandystą globalistycznej i bezbożnej agendy gender” i surowo zakazali udzielania takich błogosławieństw oraz ich przyjmowania. Wkrótce podobną co do konkluzji deklarację wydali biskupi Malawi – kraju w Afryce zamieszkanego przez kilka milionów katolików. Stwierdzili, że w ich kraju Fiducia supplicans nie będzie obowiązywać.

Później deklaracje, które odrzucają zgodę na błogosławienie par homoseksualnych, a więc de facto stanowią odrzucenie dokumentu z Watykanu, wydało jeszcze więcej episkopatów. Trudno je wszystkie zliczyć, bo opór cały czas narasta i pojawiają się nowe dokumenty. Oprócz Kazachstanu i Malawi negatywnie wypowiedzieli się jeszcze biskupi Zambii, Kenii, Nigerii, Kamerunu, Ghany, Rwandy, Ukrainy – oraz Polski.

Reakcja Konferencji Episkopatu Polski

21 grudnia rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Leszek Gęsiak SJ wydał „Oświadczenie” w sprawie deklaracji Fiducia supplicans. Jak wyjaśnił, sporządził je „po konsultacji z członkami Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski”.

[–– dalej o mętnym i chwiejnym stanowisku “góry” w Polsce. Nudne. Wstyd mi było to czytać. MD]

Sprzeciw Afryki?

Co będzie dalej? Wygląda na to, że Kościół katolicki wchodzi w najtrudniejszy okres od początku pontyfikatu papieża Franciszka. Wkrótce przeciwko Fiducia supplicans może opowiedzieć się duża część Kościoła – a jeżeli patrzeć na to liczbowo, być może nawet jego większość. Reakcję na błogosławienie związków homoseksualnych zapowiedziało Sympozjum Konferencji Episkopatów Afryki i Madagaskaru. Szef tej organizacji, kard. Fridolin Ambongo, ogłosił plan przygotowania ogólnoafrykańskiej deklaracji, która wyjaśni zamieszanie. Pytanie, czy nie jest to operacja obliczona na „skanalizowanie” oporu Afryki. Kardynał Ambongo jest nominatem Franciszka, zasiada w elitarnej Radzie Kardynałów, która doradza papieżowi. Jest nieprawdopodobne, by działał bez porozumienia z kard. Fernándezem. Jest możliwe, że ideę opracowania wspólnej afrykańskiej deklaracji przedstawił po konsultacji z Kurią Rzymską w obliczu decyzji poszczególnych episkopatów Afryki. Chodziłoby zatem o to, żeby wydać teraz nowy dokument dla całej Afryki, który wprawdzie nie wprowadzi błogosławieństwa par LGBT, ale przedstawi sprawę tak, by „rozładować” napięcie. 

Oczywiście taka operacja nie musi się udać, bo sprzeciw w dużej części Afryki jest naprawdę ostry. Papież Franciszek i kard. Victor Manuel Fernández musieli wiedzieć, że Fiducia supplicans wywoła niesamowitą falę sprzeciwu i krytyki, zwłaszcza w Afryce. Papież Franciszek był na Czarnym Lądzie wcześniej w tym roku. Przed podróżą wypowiadał się na rzecz dekryminalizacji homoseksualizmu – afrykańscy biskupi oraz politycy z góry zapowiedzieli, że jeżeli papież przyjeżdża do Afryki z promocją LGBT, to może sobie darować. Franciszek zna zatem nastroje; widział ponadto, co stało się we wspólnocie anglikańskiej. Pomimo tego papież, który ex definitionie powinien być strażnikiem jedności, zdecydował się na wydanie tego dokumentu. 

Póki co Dykasteria Nauki Wiary próbuje nakłonić katolików na świecie do przyjęcia Fiducia supplicans argumentem “autorytetu papieskiego”. Kard. Victor Manuel Fernández opublikował 22 grudnia zdjęcie odręcznego podpisu papieża Franciszka z poparciem dla treści dokumentu. Problem w tym, że ci, którzy odrzucają deklarację o błogosławieniu homoseksualistów, nie mają wątpliwości co do poparcia Franciszka dla tego tekstu: sprawa jest dla każdego oczywista, bo już na początku października papież poparł błogosławienie par jednopłciowych w odpowiedzi na dubia pięciu kardynałów. A zatem granie argumentem autorytetu niewiele zmieni.

Katolicyzm czy „zachodnie chrześcijaństwo”?

Jak skończy się ta gigantyczna burza? Wygląda na to, że skoordynowana akcja Kościoła katolickiego i tzw. „Kościoła Anglii” może doprowadzić do efektu w postaci faktycznego (bo niekoniecznie formalnego) „nowego podziału” chrześcijaństwa. Liberalni katolicy i anglikanie na Zachodzie będą błogosławić związki homoseksualne, a tradycyjni katolicy i anglikanie w krajach globalnego Południa nie, uważając tych z Zachodu za odstępców. Sytuacja jest jednak bezprecedensowa, bo jeszcze nigdy w historii Kościoła nie doszło do tak jednoznacznego odrzucania przez dużą liczbę biskupów decyzji Stolicy Apostolskiej. Pewną analogią jest Humanae vitae z 1968 roku; jednak w tamtym czasie zdecydowanie mniejsza liczba Episkopatów zareagowała na dokument papieski krytycznie, z czego część zresztą gorąco polecała stosowanie papieskich zaleceń, sugerując jedynie, że być może dopuszczalna jest też inna droga. W przypadku Fiducia supplicans mamy do czynienia z jednoznacznym odrzuceniem dokumentu albo po prostu gruntownym zlekceważeniem jego treści.

Pytanie, gdzie w tym wszystkim znajdzie się Polska: kraj w strukturach Unii Europejskiej, z dużą grupą katolików sercem oddanych Rewolucji – ale zarazem z wieloma biskupami i przeważającymi masami wiernych, którzy odrzucają błogosławieństwo par homoseksualnych jako oczywistą niegodziwość. Wiele, sądzę, zależy od naszej zdecydowanej reakcji. Jeżeli będziemy bronić prawa Bożego i będziemy niezmiennie mówić promocji sodomii stanowcze „nie”, ocalimy katolicką wiarę. A o to przecież w ostateczności nam chodzi.

Paweł Chmielewski

Kard. Gerhard Müller: Błogosławienie związków homoseksualnych to bluźnierstwo

Kard. Gerhard Müller: Błogosławienie związków homoseksualnych to bluźnierstwo

pch24/kard-gerhard-muller-blogoslawienie-zwiazkow-homoseksualnych-to-bluznierstwo

Błogosławienie związku homoseksualnego jest bluźnierstwem i świętokradztwem. Dokument Fiducia supplicans jest wewnętrznie sprzeczny i wprowadza nowy rodzaj błogosławieństwa tylko po to, by uzasadnić błogosławienie czegoś, co jest grzeszne. Katolicy nie mogą się na to zgodzić. Pisze o tym JE kardynał Gerhard Ludwig Müller.

Artykuł byłego prefekta Kongregacji Nauki Wiary został pierwotnie opublikowany na łamach portalu InfoVaticana.com. Portal PCh24.pl publikuje całość we własnym tłumaczeniu, za zgodą Autora.

***

Jedyne błogosławieństwo Matki Kościoła to Prawda, która nas wyzwoli.

Uwagi o Deklaracji Fiducia supplicans

Czy Fiducia supplicans to dokument zobowiązujący dla katolików?

Dykasteria Nauki Wiary publikując Deklarację Fiducia supplicans [dalej jako: FS] o duszpasterskim znaczeniu błogosławieństw poczyniła stwierdzenie, które nie ma precedensu w nauczaniu Kościoła katolickiego. Dokument stwierdza de facto, że kapłan może pobłogosławić (nie liturgicznie, ale prywatnie) parę, która żyje w pozamałżeńskim związku seksualnym, także w związku homoseksualnym. Wobec tego oświadczenia biskupi, księża i świeccy podnieśli wiele pytań. Zasługują one na jasną i jednoznaczną odpowiedź.

Czy to stwierdzenie nie przeczy w oczywisty sposób nauczaniu katolickiemu? Czy wierni są zobowiązani do przyjęcia tego nowego nauczania? Czy księża powinni wykonywać te nowe, dopiero co wynalezione błogosławieństwa? Czy biskup diecezjalny może ich zakazać, jeżeli miałyby mieć miejsce w jego diecezji? Żeby odpowiedzieć na te pytania, przyjrzymy się dokładnie temu, czego naucza dokument i na jakiej opiera się on argumentacji.

Brak podstaw dla konkluzji dokumentu

Dokument nie został ani przedyskutowany, ani zatwierdzony przez Zgromadzenie Generalne Kardynałów i Biskupów Dykasterii Nauki Wiary. Tekst przyznaje, że hipoteza (albo nauczanie?), którą proponuje, jest nowa i bazuje zasadniczo na duszpasterskim Magisterium papieża Franciszka. Zgodnie z wiarą katolicką, papież i biskupi mogą kłaść pewne określone akcenty pastoralne i kreatywnie odnosić prawdę Objawienia do nowych wyzwań każdej epoki, na przykład w obszarze społecznej doktryny albo w bioetyce, respektując zarazem fundamentalne zasady chrześcijańskiej antropologii. Takie innowacje nie mogą wykraczać poza to, co zostało im objawione raz na zawsze przez apostołów jako słowo Boże (Dei verbum 8). Tymczasem nie ma żadnych tekstów biblijnych ani tekstów Ojców i Doktorów Kościoła czy wcześniejszych dokumentów Magisterium, które wspierałyby konkluzje FS.

Co więcej, to, co widzimy, nie jest rozwojem doktrynalnym, ale skokiem. Można mówić o rozwoju doktrynalnym tylko wówczas, jeżeli nowe wyjaśnienie jest zawarte – przynajmniej implicite – w Objawieniu, a przede wszystkim jeżeli nie zaprzecza definicjom dogmatycznym. Rozwój doktrynalny, który wchodzi na głębszy poziom znaczenia doktryny, musi dokonywać się stopniowo, poprzez długi okres dojrzewania. Ostatnia nauczycielska wypowiedź na omawiany temat została ogłoszona przez Kongregację Nauki Wiary w Responsum opublikowanym w marcu 2021 roku, niespełna trzy lata temu. Kategorycznie odrzuciła możliwość błogosławienia takich związków. Dotyczy to zarówno publicznego, jak i prywatnego błogosławienia osób żyjących w grzesznych warunkach.

Jak FS usprawiedliwia zaproponowanie nowej doktryny bez zaprzeczenia wcześniejszemu dokumentowi z 2021 roku? Po pierwsze, FS przyznaje, że zarówno Responsum Kongregacji z 2021 roku jak i tradycyjne, ważne i obowiązujące nauczanie na temat błogosławieństw nie pozwala na błogosławienie w sytuacjach, które są sprzeczne z Bożym prawem, jak jest to w przypadku związków o charakterze seksualnym poza małżeństwem. Jest to jasne w przypadku sakramentów, ale także innych błogosławieństw, które FS nazywa „liturgicznymi”. Takie „liturgiczne” błogosławieństwa przynależą do tego, co Kościół nazwał „sakramentaliami”, jak zaświadcza o tym Rituale Romanum. W tych dwóch typach błogosławieństw musi istnieć zgoda pomiędzy błogosławieństwem a nauczaniem Kościoła (FS 9 – 11).

Stworzenie ad hoc nowych błogosławieństw

Po to, by zaakceptować błogosławieństwo w sytuacji, która jest sprzeczna z Ewangelią, Dykasteria Nauki Wiary proponuje oryginalne rozwiązanie: poszerzenie pojęcia błogosławieństwa (FS 7; FS 12). Usprawiedliwia się to w następujący sposób: „Trzeba w jasny sposób uniknąć ryzyka zredukowania znaczenia błogosławieństw do wyłącznie takiego punktu widzenia [scil. do „liturgicznych” błogosławieństw sakramentów i sakramentaliów], bo sprawiłoby to, że oczekiwalibyśmy wypełnienia tych samych warunków moralnych dla prostego błogosławieństwa, których wymaga się w przypadku przyjęcia sakramentu” (FS 12). Potrzebny jest zatem nowy koncept błogosławieństwa, który wykracza poza błogosławieństwa sakramentalne, żeby w ten sposób towarzyszyć duszpastersko drodze ludzi żyjących w grzechu.

W rzeczywistości takie rozszerzenie poza sakramenty występuje już w innych błogosławieństwach zatwierdzonych przez Rituale Romanum. Kościół nie wymaga tych samych warunków moralnych dla błogosławieństw jak dla przyjęcia sakramentów. Dzieje się tak, na przykład, w przypadku penitenta, który nie chce porzucić grzesznej sytuacji, ale pokornie prosi o osobiste błogosławieństwo, tak żeby Pan dał mu światło i siłę potrzebne do zrozumienia i pójścia za nauczaniem Ewangelii. Taki przypadek nie wymaga nowego rodzaju „duszpasterskiego” błogosławieństwa.

Dlaczego w takim razie konieczne jest rozszerzenie znaczenia „błogosławieństwa”, jeżeli błogosławieństwo w rozumieniu Rytuału Rzymskiego wychodzi już poza błogosławieństwo udzielane jako sakrament? Przyczyną jest fakt, że błogosławieństwa rozważane przez Rytuał Rzymski są możliwe tylko wobec „rzeczy, miejsc czy okoliczności, które nie są sprzeczne z prawem albo duchem Ewangelii” (FS 10, cytując Rytuał Rzymski). Dykasteria Nauki Wiary chce przezwyciężyć właśnie ten punkt, bo chce błogosławić pary w sytuacjach takich, jak relacje homoseksualne, które przeczą prawu i duchowi Ewangelii. Jest prawdą, że Kościół może dodać „nowe sakramentalia” do już istniejących (Sacrosanctum concilium 79), ale nie może zmienić ich znaczenia w taki sposób, żeby trywializować grzech, zwłaszcza w trudnych ideologicznie sytuacjach kulturowych, co może wprowadzać wiernych w błąd. Tymczasem to właśnie taka zmiana znaczenia dokonuje się w FS, który to dokument tworzy nową kategorię błogosławieństw wychodzących poza te związane czy to z sakramentem, czy to z błogosławieństwem tak, jak Kościół je rozumiał. FS mówi, że są to pozaliturgiczne błogosławieństwa, które przynależą do pobożności ludowej. Istniałyby zatem trzy rodzaje błogosławieństw:

A) Modlitwy połączone z sakramentami, gdzie wymaga się, żeby osoba była w stanie właściwym dla przyjęcia sakramentu albo gdzie prosi się, żeby osoba otrzymała siłę potrzebną do odwrócenia się od grzechu.

B) Błogosławieństwa, które zostały zawarte w Rytuale Rzymskim i tak, jak zawsze rozumiała je doktryna katolicka; można ich udzielać osobom, nawet jeżeli żyją w grzechu, ale nie „rzeczom, miejscom czy okolicznościom… które przeczą prawu lub duchowi Ewangelii” (FS 10, cytując Rytuał Rzymski). Dlatego można byłoby pobłogosławić kobietę, która miała aborcję, ale nie klinikę aborcyjną.

C) Nowe błogosławieństwa zaproponowane przez FS byłyby błogosławieństwami duszpasterskimi, pozaliturgicznymi i nierytualnymi. Stąd nie miałyby już ograniczeń „rytualnych” czy też związanych z błogosławieństwami „w typie B”. Mogłyby być udzielane nie tylko osobom żyjącym w grzechu, jak w „rytualnych” błogosławieństwach, ale również rzeczom, miejscom czy okolicznościom, które są sprzeczne z Ewangelią.

Takie błogosławieństwa „w typie C” są nowością. Nie mają charakteru liturgicznego, a raczej charakter związany „z pobożnością ludową”; w związku z tym nie narażałyby doktryny ewangelicznej i nie musiałyby być spójne ani z normami moralnymi, ani z doktryną Kościoła. Co można powiedzieć o tej nowej kategorii błogosławieństw?

Nauczanie Franciszka mówi coś innego niż Fiducia supplicans

Pierwsza obserwacja jest następująca: nie ma żadnej podstawy dla takiego nowego użycia ani w tekstach biblijnych cytowanych przez FS, ani we wcześniejszych dokumentach Magisterium. Również teksty papieża Franciszka nie tworzą podstawy dla takiego nowego rodzaju błogosławieństw. Zgodnie z Rytuałem Rzymskim, błogosławieństwa („w typie B”) mogą być udzielane przez księdza komuś, kto żyje w grzechu. Taki rodzaj „błogosławieństw może być stosowany do kogoś, kto przebywa w więzieniu albo do grupy przechodzącej jakąś terapię”, jak mówi Franciszek (cytowany w FS 27). Innowacyjne „duszpasterskie” błogosławieństwo („w typie C”), przeciwnie – idzie ponad to, co mówi Franciszek, bo można byłoby udzielić takiego błogosławieństwa rzeczywistości, która jest sprzeczna z Bożym prawem, takiej jak związek pozamałżeński. Tak naprawdę, zgodnie z kryteriami rządzącymi tym rodzajem błogosławieństw, można byłoby pobłogosławić nawet klinikę aborcyjną albo grupę mafijną.

Arbitralna władza nad znaczeniem słów

To prowadzi do drugiej obserwacji: wymyślanie nowych terminów, które są sprzeczne z tradycyjnym używaniem języka, jest ryzykowne. Taka procedura może doprowadzić do arbitralnego wykonywania władzy. W naszym przypadku jest faktem, że błogosławieństwo ma swoją własną obiektywną rzeczywistość i nie może zostać zredefiniowane wedle woli tak, żeby pasować do subiektywnej intencji sprzecznej z naturą błogosławieństwa. Przychodzą tu na myśl słynne słowa Humpty Dumpty’ego z „Alicji w Krainie Czarów”: „Kiedy używam jakiegoś słowa, to znaczy ono to, co chcę, żeby znaczyło, nic więcej ani nic mniej”. Alicja odpowiada: „Pytanie, czy możesz sprawić, żeby słowa znaczyły różne rzeczy?”. Humpty Dumpty stwierdza: „Pytanie, kto ma tu władzę; to wszystko”.

Prawdziwy cel stworzenia nowych błogosławieństw

Trzecia obserwacja odnosi się do samej koncepcji „błogosławieństw pozaliturgicznych”, które nie mają intencji czegokolwiek sankcjonować (FS 34), czyli do błogosławieństwa „duszpasterskiego” („w typie C”). W jaki sposób różnią się one od błogosławieństwa rozważanego przez Rytuał Rzymski („w typie B”)? Różnica nie polega na spontanicznej naturze tego błogosławieństwa, co jest już możliwe w błogosławieństwach „w typie B”, bo nie muszą one być regulowane ani zatwierdzane w Rytuale Rzymskim. Różnica nie dotyczy również pobożności ludowej, bo błogosławieństwa zgodne z Rytuałem Rzymskim są już dziś adaptowane do pobożności ludowej, co wiąże się z błogosławieniem przedmiotów, miejsc i ludzi. Wydaje się, że innowacyjne błogosławieństwo „duszpasterskie” zostało stworzone ad hoc żeby błogosławić sytuacje sprzeczne z prawem i duchem Ewangelii.

To nie jest żadne błogosławieństwo

To prowadzi nas do czwartej obserwacji związanej z celem takiego „duszpasterskiego” błogosławieństwa, które różni się od „rytualnego” błogosławieństwa z Rytuału Rzymskiego. Błogosławieństwo „duszpasterskie” może dotyczyć sytuacji, które są sprzeczne z Ewangelią. Trzeba zwrócić uwagę, że błogosławi się tutaj nie tylko grzeszne osoby, ale poprzez fakt błogosławienia pary, błogosławiony jest sam grzeszny związek. A jednak Bóg nie może udzielić swojej łaski związkowi, który jest w bezpośredniej opozycji wobec Niego i nie może być na Niego nakierowany. Akt seksualny poza małżeństwem nie może bardziej przybliżyć ludzi do Boga i stąd nie może być otwarty na Boże błogosławieństwo. Stąd jeżeli takie błogosławieństwo zostałoby udzielone, jedynym efektem byłoby wprowadzenie w błąd osób, które je otrzymały lub które były przy tym obecne. Takie osoby myślałyby, że Bóg błogosławi to, czego On błogosławić nie może. „Duszpasterskie” błogosławieństwo nie byłoby zatem ani duszpasterskim, ani błogosławieństwem. Jest prawdą, że kardynał Fernández w późniejszym komentarzu dla Infovaticana powiedział, że nie jest tu błogosławiony związek, ale para. Oznacza to jednak pozbawianie słów ich znaczenia, bo tym, co definiuje parę, jest właśnie to, że chodzi tutaj o związek.

Trudność z pobłogosławieniem związku albo pary jest szczególnie ewidentna w przypadku homoseksualizmu. W Biblii błogosławieństwo jest związane z porządkiem ustanowionym przez Boga; [porządkiem] który z woli Bożej jest dobry. Ten porządek bazuje na płciowej różnicy pomiędzy mężczyzną a kobietą, powołanych do bycia jednym ciałem. Błogosławienie rzeczywistości, która jest sprzeczna ze stworzeniem, nie tylko jest niemożliwe; jest bluźnierstwem. Znowu, to nie jest kwestia pobłogosławienia osób, które „żyją w związku niemożliwym w żaden sposób do porównania z małżeństwem” (FS 30), ale pobłogosławienia samego związku, który nie może być porównany z małżeństwem. To właśnie do tego celu został stworzony nowy rodzaj błogosławieństw (FS 7, 12).

W tekście pojawia się kilka argumentów, które próbują uzasadnić takie błogosławieństwa. Po pierwsze, możliwość zaistnienia okoliczności, które zmniejszają odpowiedzialność grzesznika. A jednak takie okoliczności odnoszą się do osoby, a nie do samego związku. Mówi się też, że prośba o błogosławieństwo umożliwia dobro w postaci rozpoznania przez te osoby ich aktualnej sytuacji, tak jakby poproszenie o błogosławieństwo stanowiło już otwarcie się na Boga i na nawrócenie. Może to być prawda w odniesieniu do osób, które proszą o błogosławieństwo dla siebie samych, ale nie w przypadku tych, którzy proszą o pobłogosławienie jako para. Ci drudzy prosząc o błogosławieństwo chcą pośrednio albo bezpośrednio usprawiedliwić swój związek w oczach Boga, nie przyznając, że to właśnie ten związek oddziela ich od Boga. Wreszcie twierdzi się, że w związku istnieją elementy pozytywne i że to one mogą zostać pobłogosławione. Jednak te elementy pozytywne (jak na przykład pomaganie sobie w chorobie) są drugorzędne względem samego związku – jego definitywną charakterystyką jest wspólnota aktów seksualnych. Takie elementy nie zmieniają natury związku, o którym mowa, który w żadnym wypadku nie może być nakierowany na Boga, jak stwierdziło to już Responsum Kongregacji Nauki Wiary z 2021 roku. Nawet w klinice aborcyjnej są pozytywne elementy, począwszy od anestezjologów uśmierzających ból fizyczny aż po lekarzy, którzy pragną chronić życie kobiety przechodzącej aborcję.

Kapłan zawsze działa w imieniu Chrystusa i Kościoła

Piąta obserwacja dotyczy wewnętrznej niespójności tych innowacyjnych błogosławieństw „duszpasterskich”. Czy jest możliwe udzielenie pozaliturgicznego błogosławieństwa, czyli błogosławieństwa, które oficjalnie nie reprezentowałby nauki Chrystusa ani Kościoła? Kluczem do odpowiedzi na to pytanie nie jest to, czy takie ryty są oficjalnie zaaprobowane, czy też raczej udzielane spontanicznie. Kwestia dotyczy czego innego: czy osoba, która udziela błogosławieństwa, jest księdzem, a zatem reprezentantem Chrystusa i Kościoła. FS stwierdza, że nie jest problemem, by ksiądz przyłączył się do modlitwy tych, którzy znajdują się w sytuacji sprzecznej z Ewangelią (FS 30). Jednak w takim błogosławieństwie ksiądz robi coś więcej niż po prostu przyłącza się do ich modlitwy – on raczej przywołuje udzielenie darów Bożych właśnie ich związkowi. Kiedy ksiądz działa jako ksiądz, czyni to w imieniu Chrystusa i Kościoła. Twierdzenie, że człowiek może oddzielić znaczenie tego błogosławieństwa od nauczania Kościoła jest postulowaniem dualizmu pomiędzy tym, czego Kościół naucza, a tym, co robi. Jednak, jak uczy II Sobór Watykański, Objawienie zostało nam dane w czynach i słowach, które są nierozdzielne (Dei Verbum 2), a przepowiadanie Kościoła nie może oddzielić czynów od słów. To właśnie zwykli ludzie, naprzeciw którym chce wyjść omawiany dokument, dzięki promowaniu pobożności ludowej są najbardziej podatni na oszukanie przez symboliczne czyny, które przeczą doktrynie, jako że będą intuicyjnie pojmować doktrynalną treść czynu.

Czy katolik może zaakceptować Fiducia supplicans?

Czy w świetle tego, co powiedziano, wierny katolik może przyjąć nauczanie FS? Biorąc pod uwagę jedność czynów i słów w wierze chrześcijańskiej, można zgodzić się, że błogosławienie takich związków jest dobre – nawet w sposób duszpasterski – tylko wtedy, jeżeli ktoś wierzy, że takie związki nie są obiektywnie sprzeczne z prawem Bożym. W związku z tym tak długo, jak długo papież Franciszek podtrzymuje nauczanie, zgodnie z którym związki homoseksualne są zawsze sprzeczne z prawem Bożym, pośrednio potwierdza on, że takich błogosławieństw nie wolno udzielać. Dlatego nauczanie FS jest wewnętrznie sprzeczne i wymaga dalszego wyjaśnienia. Kościół nie może czynić jednego, a nauczać czegoś innego, bo jak napisał św. Ignacy z Antiochii, Chrystus był Nauczycielem, „który przemówił i stało się”. Dlatego nikt nie może oddzielić Jego Ciała od Jego Słowa.

Czy ksiądz może pobłogosławić związek homoseksualny, a biskup na to przystać?

Inną kwestią jest, czy ksiądz może zgodzić się na to, by pobłogosławić takie związki, spośród których niektóre współistnieją z legalnym małżeństwem albo w których zmiana partnerów nie jest niczym nadzwyczajnym. Zgodnie z FS, mógłby tak zrobić za pomocą pozaliturgicznego, nieoficjalnego błogosławieństwa „duszpasterskiego”. Oznaczałoby to, że ksiądz udzieliłby takiego błogosławieństwa nie działając w imieniu Chrystusa i Kościoła. Oznaczałoby to, że nie działałby jako ksiądz. W istocie nie udzielałby takiego błogosławieństwa jako kapłan Chrystusa, ale jako ktoś, kto odrzucił Chrystusa. Kapłan, który błogosławi takie związki, przedstawia je jako drogę do Stwórcy. Popełnia zatem świętokradczy i bluźnierczy akt przeciwko planowi Stworzyciela i przeciwko Chrystusowi, który umarł za nas po to, by wypełnił się plan Stwórcy. To samo dotyczy biskupa diecezjalnego. Jako pasterz swojego Kościoła lokalnego, jest zobowiązany zapobiec takim bluźnierczym aktom, w przeciwnym razie stałby się ich wspólnikiem i zaprzeczyłby mandatowi danemu mu przez Chrystusa, aby utwierdzać swoich braci we wierze.

Księża powinni głosić miłość Bożą i dobroć wobec wszystkich ludzi, pomagając modlitwą oraz radą grzesznikom i tym, którzy są słabi, a mają trudności w nawróceniu. To zupełnie co innego niż udzielanie im wymyślonych i mylących znaków oraz słów, według których Bóg wcale tak bardzo nie przejmuje się grzechem. To ukrywanie prawdy, że grzech myśli, mowy i uczynku oddziela nas od Boga.

Nie ma błogosławieństwa dla grzechu

Nie ma błogosławieństwa – nie tylko publicznego, ale również prywatnego – dla grzeszników żyjących w warunkach obiektywnie sprzecznych ze świętą wolą Boga. Nie jest dowodem na zdrową hermeneutykę, że odważni obrońcy chrześcijańskiej doktryny są piętnowani jako rygoryści, bardziej zainteresowani legalistycznym wypełnianiem ich norm moralnych niż zbawieniem konkretnych osób. Jezus mówi do zwykłych ludzi: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie”. Apostoł wyjaśnia to w następujący sposób: „[…] przykazania Jego nie są ciężkie. Wszystko bowiem, co z Boga zrodzone, zwycięża świat; tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara. A kto zwycięża świat, jeśli nie ten, kto wierzy, że Jezus jest Synem Bożym?” (1 J 5, 3 – 5). W czasie, w którym fałszywa antropologia podważa Bożą instytucję małżeństwa pomiędzy mężczyzną a kobietą, z rodziną i dziećmi, Kościół powinien pamiętać o słowach swojego Pana i swojej Głowy: „Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!” (Mt 7, 13 – 14).

Kard. Gerhard Ludwig Müller

Tłum. Pach

(śródtytuły pochodzą od Redakcji)

Biskupi afrykańscy odmawiają błogosławieństwa „par LGBT”. Kolejny sprzeciw.

Biskupi afrykańscy odmawiają błogosławieństwa „par LGBT”. Kolejny sprzeciw.

https://pch24.pl/kolejny-sprzeciw-wobec-decyzji-watykanu-biskupi-malawi-odmawiaja-blogoslawienstwa-par-lgbt/

(fot. Brian TalbotRainbow at Half Mast

Konferencja Episkopatu Malawi wydała we wtorek dyrektywę zakazującą błogosławienia związków osób tej samej płci. Dokument jest odpowiedzią na zamieszanie związane z udzieleniem zgody Watykanu na błogosławieństwa par żyjących w związkach cudzołożnych i związków osób homoseksualnych.

Oficjalna deklaracja biskupów afrykańskiego Malawi stwierdza, że „aby uniknąć zamieszania wśród wiernych, zarządzamy, że ze względów duszpasterskich błogosławieństwa jakiegokolwiek rodzaju i dla związków tej samej płci nie są dozwolone w Malawi”.

„Chociaż rozumiemy uzasadniony interes i obawy, jakie wywołała ta Deklaracja, pragniemy zapewnić wszystkich katolików i wszystkich zainteresowanych nauczaniem katolickim, że nauczanie Jedynego Świętego Kościoła Katolickiego i Apostolskiego na temat małżeństwa pozostaje tym, o którym mowa w paragrafie 4: wyłącznym trwały i nierozerwalny związek mężczyzny i kobiety, w sposób naturalny otwarty na poczęcie dzieci” – konkludowali biskupi Malawi. 

Malawi to państwo we wschodniej Afryce, bez dostępu do morza. Graniczy z Tanzanią, Mozambikiem i Zambią. Wśród niemal 20 mln mieszkańców, 17 proc. stanowią wierni Kościoła katolickiego.

Fiducia supplicans, nowy dokument Dykasterii Nauki Wiary, wydany przez prefekta kard. Victora Manuela Fernándeza w porozumieniu z Franciszkiem oficjalnie zezwala na udzielanie błogosławieństw parom homoseksualnym i rozwodnikom w ponownych związkach. „Na nakreślonym tu horyzoncie jawi się możliwość błogosławienia par w sytuacjach nieregularnych oraz par tej samej płci” – wprost zaznaczono w dokumencie.

Dokument zakłada przewrotną interpretację błogosławieństwa, tak by stwierdzić, że można błogosławić również tę rzeczywistość, która obiektywnie nie odpowiada woli Bożej. Błogosławieństwo miałoby należeć się od teraz „każdemu” i „nikt nie jest z niego wykluczony”, nawet pomimo „grzesznej sytuacji”. Co więcej, w tekście czytamy, że nikt „nie powinien ograniczać ani zakazywać bliskości Kościoła wobec osób w każdej sytuacji, w której mogliby szukać pomocy Boga poprzez proste błogosławieństwo”. Innymi słowy, dokument wprowadza zakaz zakazywania błogosławieństw dla kogokolwiek, niezależnie jak grzeszny jest styl życia danej osoby.

Jeszcze w 2021 r. Dykasteria Nauki Wiary wyraźnie stwierdziła, że Kościół nie posiada „władzy udzielania błogosławieństwa związkom osób tej samej płci”. W odpowiedzi na obserwowane w niemieckim Kościele tendencje, dykasteria wyjaśniła, że „nie jest dozwolone udzielanie błogosławieństwa związkom lub partnerstwom, nawet stabilnym, które obejmują aktywność seksualną poza małżeństwem (tj. poza nierozerwalnym związkiem mężczyzny i kobiety otwartym na przekazywanie życia), jak ma to miejsce w przypadku związków między osobami tej samej płci”.

Źródła: lifesitenews.com / X PR

Bóg nie błogosławi związkom homoseksualnym! Stanowczo ostrzegają biskupi ukraińskich diecezji.

Bóg nie błogosławi związkom homoseksualnym! Stanowczo ostrzegają biskupi ukraińskich diecezji.

Biskupi Kijowa i Charkowa z odważnym wyrazem sprzeciwu

Żadne błogosławieństwo nie może objąć homoseksualnego związku – ten jest bowiem sprzeczny z prawem naturalnym i Wolą Bożą.

pch24/bog-nie-blogoslawi-zwiazkom-homo

(fot. Bp Witalij Krywicki podczas wywiadu. prtscr/youtube/ Art.43)

Najnowszy dokument Watykanu, pozwalający na „błogosławienie związków jednopłciowych”, niesie ze sobą wielkie niebezpieczeństwo, ostrzegają biskupi ukraińskich diecezji. W wydanym oświadczeniu ordynariusz diecezji Charkowsko- Zaporoskiej wraz z biskupem pomocniczym wskazali, że praktyka, na która zgadza się Stolica Apostolska jest początkiem afirmacji grzesznych związków. Podobnego zdania jest bp. Witalij Krywicki, pasterz diecezji Kijowsko- Żytomierskiej.

Deklaracja „Fiducia Supplicans” „zawiera niepokojące sformułowania, które wyraźnie wprowadzają praktykę błogosławienia nie pojedynczych osób żyjących w grzechu, ale błogosławienia pary osób tej samej płci (par. 31)”, zwrócili uwagę bp. Jan Sobiło i Bp Pavlo Honcharuk w podpisanym przez nich komunikacie.

W ten sposób udzielenie błogosławieństwa parze osób tej samej płci jest początkiem akceptacji tej formy związku. Widzimy wielkie niebezpieczeństwo we wprowadzeniu takiego sformułowania jako początku kroków, które stopniowo pozwolą na dalszą legalizację. Nie może być sformułowania błogosławieństwo pary tej samej płci, gdyż pojęcia te wzajemnie się wykluczają”, przestrzegli hierarchowie diecezji Charkowsko- Zaporoskiej.

Błąd w treści watykańskiego dokumentu dostrzegł również Bp. Witalij Krywicki, zastępca przewodniczącego Konferencji Episkopatu Ukrainy, sprawujący władzę nad diecezją Kijowsko- Żytomierską.

W wywiadzie udzielonym portalowi credo.pro, hierarcha przypomniał bez ogródek, że żadne błogosławieństwo nie może objąć homoseksualnego związku – ten jest bowiem sprzeczny z prawem naturalnym i Wolą Bożą.

Duchowny zwrócił również uwagę na niebezpieczną zmianę w rozumieniu celu i znaczenia błogosławieństwa, zawartą w dokumencie. – Rytuał Rzymski zauważa, że zgodnie ze starożytną tradycją, celem formuły błogosławieństwa jest przede wszystkim oddanie chwały Bogu za Jego dary oraz prośba o Jego przychylność i pokonanie mocy złego na świecie – przypominał bp. Krywicki.

– (…) Patrząc z tej perspektywy, wszystko jest jasne: nie ma mowy o błogosławieństwie, jeśli chodzi o pary żyjące w związku niesakramentalnym, a tym bardziej, jeśli chodzi o pary tej samej płci – mówił w rozmowie z ukraińsko-języcznym medium biskup. – Kościół nie ma uprawnień do błogosławienia związków osób tej samej płci. To wszystko.

Podczas wywiadu ordynariusz diecezji Kijowsko- Żytomierskiej poinformował również, że stanowisko to jest wspólne dla całego episkopatu na Ukrainie. – Nie możemy błogosławić osoby wiedząc, że nie chce ona wyjść ze stanu grzechu, że nie robi nic, aby to zrobić i że jest to droga, którą wybrałaoświadczył.

– Ukraińscy biskupi są jednomyślni w swojej opinii, więc nie musimy wydawać oddzielnych dokumentów dotyczących naszych diecezji [jak ma to miejsce na przykład w Stanach Zjednoczonych]. Nie szukamy nowych form błogosławienia ludzi, którzy żyją w stanie grzechu ciężkiego – deklarował jednoznacznie hierarcha.

Źródła: credo.pro, catholic-kharkiv.org FA

Jakie herezje i nonsensy wygłosił na Synodzie niemiecki biskup Overbeck 

BKP: Jakie herezje i nonsensy powiedział na Synodzie niemiecki biskup Overbeck 

wideo: https://vkpatriarhat.org/pl/?p=21058  https://youtu.be/9yCSEzy5YA8

https://immacule.wistia.com/medias/1jepiyz4qm  https://bcp-video.org/pl/biskup-overbeck/

https://rumble.com/v3zpk9n-biskup-overbeck.html  cos.tv/videos/play/49086949125558272

Cytat Overbecka: „Wiele osób pytało mnie: czy nadal jesteście katolikami i częścią Kościoła katolickiego? A ja odpowiedziałem: Tak, oczywiście, jesteśmy katolikami i jesteśmy tu, żeby pozostać nimi”.

Overbeck może śmiało twierdzić, że uczestniki niemieckiej drogi synodalnej są katolicy. Dlaczego? Ponieważ kierownictwo Kościoła katolickiego okupuje Jorge Bergoglio, który według Ga 1:8-9 publicznie wykluczył się z Kościoła Chrystusowego za propagowanie sodomii i publiczne poświęcenie się szatanowi w Kanadzie. Takim katolikiem jak Bergoglio, jest i Overbeck i wszyscy, którzy są im posłuszni. Ale tacy pseudo-katolicy trafiają do piekła.

Gdyby niemiecką pseudo-ewangelię głosili misjonarze w Meksyku, Aztekowie nadal składaliby publiczne ofiary z ludzi, a kanibale w Afryce ze swoich szamanów nadal czerpaliby zyski, przekonująco twierdząc: jesteśmy katolikami i jesteśmy tu, aby pozostać nimi.

Cytat z mediów: „W obronie niemieckiej drogi synodalnej Overbeck stwierdził, że proces ten jest odpowiedzią na wyjątkowy «post-sekularny» kontekst niemieckiej kultury, w którym «ludzie nie mają już pojęcia» o transcendencji, Kościele czy Jezusie Chrystusie”.

Jaki jest sens istnienia takiego postsekularnego Kościoła, który w pełni podporządkował się postsekularnemu kontekstowi niemieckiej kultury? Taki pseudo-kościół nie ma pojęcia o ewangelii Chrystusowej i nie prowadzi ludzi do zbawienia. Można go postawić na poziomie stowarzyszenia hodowców gołębi czy stowarzyszenia przyjaciół piwa i sodomii. Owocem tego kościoła jest, jak przyznał Overbeck, że w Esseni w ciągu 13 lat wyświęcił zaledwie 15 księży, podczas gdy 300 zmarło, a teraz ma całkowicie puste seminarium. W ciągu jednego roku z Kościoła katolickiego w Niemczech wyszło pół miliona katolików. Ten program grabarzów kościelnych ma za pośrednictwem Synodu stać się wiążącym dla całego świata katolickiego.

Cytat z mediów: „Jednak zdaniem Overbecka sytuacja w Niemczech jest nadzwyczajna i zmienia całe ramy pytań, które realizujemy”.

Overbeck twierdzi, że sytuacja w Niemczech jest nadzwyczajna i rzekomo ma być powodem do zmiany całego układu pytań. Oznacza to, że zmienia w swej istocie całą naukę katolicką. Overbeck sam prezentował nam owoce. Jego diecezja w Essen ma już puste seminarium i jest w pełni otwarta droga do islamizacji. Ale ona szybko radzi sobie z problemem małżeństw homoseksualnych – tacy pseudomężowie wkrótce wiszą na pętli na dźwigu jako przestroga dla wszystkich.

Cytat z mediów: „Overbeck skomentował, że kiedy nauczanie katolickie stoi w sprzeczności ze «znakami czasu», to pod przywództwem Kościoła «nikogo nie przekonamy»”.

Ewangelia Chrystusa jest zawsze w konflikcie z duchem tego świata. Zdaniem Overbecka to znak czasów, że w dekadenckim społeczeństwie sodomia nie jest już grzechem, ale przywilejem. Aby nie było sprzeczności, musi to być przywilej także w Kościele. Jeśli nie, rzekomo nikogo nie przekonamy. Przy takim nastawieniu Overbeck zostałby nazwany przez apostoła Pawła fałszywym pracownikiem, sługą szatana, udającym sługę sprawiedliwości (2 Kor 11:13-15).

Cytat z mediów: „Overbeck powiedział dalej, że chociaż Kościół musi utrzymywać Chrystusa w centrum uwagi, jednak musi odłożyć na bok swoje «zwyczaje i tradycję», aby sprostać współczesnym potrzebom”.

To tak, jakby ktoś twierdził, że choć w centrum uwagi musi znajdować się ochrona życia, to jednak ze względu na zmiany klimatyczne należy odłożyć na bok tradycję wdychania CO2 oraz zwyczaj jedzenia i picia. Ale końcem takiego zaspokojenia współczesnych potrzeb jest śmierć. Taka jest wizja Overbecka w odniesieniu do Kościoła. W ten sposób Overbeck ujawnił, że jego Chrystus jest w rzeczywistości antychrystem, którego trzyma w centrum uwagi.

Cytat z mediów: „Overbeck już przed Synodem otwarcie powiedział, że Synod musi zaakceptować propozycje przedstawione przez Niemiecką Drogę synodalną od roli kobiet do kwestii seksualności i kwestii ludzi, którzy się kochają”.

Te propozycje dotyczące tzw. roli kobiet, kwestii seksualności i tzw. sodomitów, którzy tzw. się kochają, są propozycjami masowej samozagłady całego Kościoła i wzywają ogień z nieba na całą ludzkość za bunt przeciwko Bogu i za nadużycie najwyższej władzy kościelnej do duchowego samobójstwa Kościoła.

Cytat z mediów: „Overbeck wyraził nadzieję, że «być może zabierze coś z Synodu o synodalności z powrotem do Niemiec»”.

To najwyraźniej oznacza, że Synod w Rzymie wyciągnie tak samobójcze wnioski, że nawet odstępczy katolicy w Niemczech będą mogli się z niego pouczyć i jeszcze szybciej rzucić się w przepaść. W żadnym wypadku ci odstępcy nie mogą być normą dla prawdziwej odnowy Kościoła! Overbeck ujawnił charakter i ducha Synodu Watykańskiego za zamkniętymi drzwiami. Przez cały miesiąc prali mózgi uczestnikom, aby zmienić ich sposób myślenia i zalegalizować sodomię. Wiadomo, że podobne metody stosują destrukcyjne sekty.

Z wypowiedzi Overbecka dla mediów wynika, że taki pseudokatolicki kościół, który dostosowuje się do postsekularnego kontekstu niemieckiej kultury, nie jest kościołem Chrystusa, ale synagogą szatana. On oczywiście nie głosi pokuty i ewangelii zbawienia, ale głosi sodomicką i klimatyczną antyewangelię oraz intronizuje w Watykanie demona Pachamamę.

Kiedy święty pustelnik Agathon został niesprawiedliwie oczerniony za wielkie grzechy, on pokornie padł na kolana i powiedział: „Widzę na sobie wszelkie niegodziwości. Módlcie się, bracia, aby Pan Jezus mi przebaczył”. Następnie dodał: „Ale ja nie jestem heretykiem. Heretyk oddzielił się od Boga i taki zginie”. Zarówno synodalna droga sekty Bergoglio, jak i droga niemieckich heretyków, którzy oddzielili się od Boga, kończy się  piekłem.

Co konkretnie w czasie głębokiego kryzysu powinni robić katolicy? Mamy przykład milionów męczenników i świętych, którzy pozostali wierni Chrystusowi i nie zgięli kolan przed Baalem świata. Skąd wzięli siłę? W modlitwie. Dlatego każdego dnia wyznaczamy stały czas na modlitwę. Niech rodzina modli się wspólnie codziennie od 20:00 do 21:00. Niech na początku w modlitwie pokutnej uświadomi sobie rzeczywistość grzechu i rzeczywistość odkupieńczej śmierci Chrystusa na krzyżu. Zostaliśmy zanurzeni w śmierć Chrystusa na chrzcie świętym i otrzymaliśmy nowe życie (Rz 6:3). Musimy go rozwijać poprzez modlitwę wiary i przestrzeganie przykazań Bożych. Nie jest to możliwe bez pokuty. Jezus powiedział: „Głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom począwszy od Jerozolimy” i dodał: „Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony, a kto nie uwierzy, będzie potępiony”.

+ Eliasz

Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu

+ Metodiusz OSBMr            + Tymoteusz OSBMr

biskupi-sekretarze

28. 10. 2023

Lobbing niemieckiej Drogi synodalnej na Synodzie Watykański

vkpatriarhat.org/en/?p=23700  /english/

vkpatriarhat.org/fr/?p=17087  /français/

vkpatriarhat.org/de/bischof-overbeck/  /deutsche/

Nauczanie o homoseksualizmie zinterpretowane przez papieża na Synodzie ma wszelkie znamiona herezji

BKP: Demaskowanie tajnych celów Synodu Watykańskiego 

wideo: https://vkpatriarhat.org/pl/?p=20987  https://marie-pense-a-nous.wistia.com/medias/qzaghiz1vt

https://bcp-video.org/pl/demaskowanie/  https://rumble.com/v3xk6b7-demaskowanie.html

cos.tv/videos/play/48834204156335104  ugetube.com/watch/cd3WUtPAlYiHRQi

W Watykanie zakończył się Synod LGBTQ. Każdy bergogliański biskup lub ksiądz może teraz de facto błogosławić związki homoseksualne, nawet jeśli nie mają jeszcze oficjalnego dokumentu z Watykanu. Z drugiej strony, jeśli jakiś prawowierny biskup chciałby uniemożliwić księdzu błogosławienie sodomitów, musi się spodziewać, że ksiądz złoży skargę na biskupa do Franciszka, że odbędzie się tzw. wizytacja watykańska i nastąpią zmiany personalne. Krótko mówiąc – biskup zostanie wyrzucony ze swojego urzędu.

W Synodzie uczestniczył także były prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kardynał Müller. Jako jedyny z uczestników nie bał się publicznie ujawnić kulisów synodu i nazwać zbrodnie przeciw wierze i moralności po imieniu. W rozmowie z „National Catholic Register“ z 27 października 2023 roku powiedział: „Wszystko zmierza w stronę akceptacji przez wiernych homoseksualizmu i wyświęcania kobiet. Jeśli przeanalizuje się teksty Synodu, wszystko poświęcone tym dwóm tematom”.

Cytat z mediów: „Nauczanie o homoseksualizmie zinterpretowane przez papieża na Synodzie ma wszelkie znamiona herezji”.

Możemy dodać, że cała tzw. droga synodalna jest w pełni heretycka, czyli prowadzi do wewnętrznego zatrucia Kościoła. Według Gal 1:8-9 ona ściąga anatemę na wszystkich, którzy akceptują tę drogę zdrady Chrystusa i Jego Ewangelii. Pseudo-papież i propagatorzy tego duchowego samobójstwa podlegają karze latae sententiae – ekskomunice z Kościoła.

Kardynał Müller powiedział: „W rzeczywistości nie był to katolicki Synod Biskupów…”

Wyjaśnia dalej, że była to tzw. parlamentarna metoda podejmowania decyzji. Paradoks polega na tym, że na przykład kobietom, w tym wielu lesbijkom lub aktywistkom pro-LGBTQ, udało się na tym tzw. Synodzie Biskupów przegłosować biskupów. To jest absurd! Coś podobnego wydarzyło się podczas covidu. Najwięksi analfabeci medycyny, jak Jorge Bergoglio, sugestywnie i mocarnie decydowali o obowiązkowych śmiertelnie niebezpiecznych szczepieniach.

Kardynał ujemnie wypowiedział się także przeciwko manipulacji na synodzie, dotyczącej „otwartości i tradycji, która nie jest statyczna, ale dynamiczna”. Stwierdził: „To już nie jest Kościół katolicki”.

Dlaczego? Ponieważ Kościół katolicki opiera się na dogmatach, prawdach wiary, które pochodzą z Ewangelii Chrystusowej i zapewniają zbawienie duszy. Są statyczne, nie można ich zmienić. Jednak Bergoglio i heretycy, którzy mają tego samego ducha co on, przyjęli tak zwane dynamiczne podejście do depozytu wiary. Oznacza to, że stopniowo znoszone są wszelkie dogmaty i tym samym praktycznie Kościół katolicki przestaje być katolicki, nie prowadzi już dusz do zbawienia. Staje się organizacją świecką o powłoce religijnej, która nadużywa zewnętrznej struktury Kościoła przeciwko Chrystusowi i oddaje ją na służbę antychrysta.

Kardynał stwierdził: „Synod nie mówił o Jezusie Chrystusie, o Objawieniu Bożym, o roli osób ludzkich, stworzonych na obraz i podobieństwo Boże, ani o Bogu, który jest celem naszej ludzkiej egzystencji”.

W ten sposób zasadnicze kwestie naszego bycia i niebycia w odniesieniu do naszego zbawienia zostały na Synodzie całkowicie zbojkotowane, choć dziś zbawienie dusz jest zagrożone bardziej niż kiedykolwiek.

Kardynał powiedział: „Niektórzy na synodzie zmieniali definicję grzechu. Nie wierzy w grzech pierworodny ani grzech jako czyn. Nie zaprzeczają temu w teorii, ale w praktyce”.

Z tego wszystkiego jasno wynika, że Synodowi nie chodziło o ustalenie programu odnowy, ale o kontynuację procesu samobójczego.

Przywódcy Synodu używali psychologicznych metod destrukcyjnych sekt, aby zmienić zdanie, stosując manipulację i ośmieszenie. Kardynał zatrzymał się także nad faktem, że każdy mówca, który ośmielił się nie zgodzić z narzuconym ideologicznie i politycznie trendem dotyczącym społeczności LGBTQ, był napiętnowany jako „wróg Ducha Świętego”.

Dlatego kardynał podkreślił: „Nie można nadużywać Ducha Świętego przez heretyków w celu promowania w Jego imieniu aktów homoseksualnych lub błogosławieństw dla osób tej samej płci”.

Możemy tylko dodać, że na Synodzie popełniono najcięższy grzech: grzech przeciw Duchowi Świętemu, który nie będzie odpuszczony ani tu, ani w wieczności, jak ostrzega Jezus. Jasne jest, że nieczystego ducha LGBTQ, który rządził synodem, nie można utożsamiać z Duchem Świętym!

Herezje sprzeczne z istotą Pisma Świętego zostały narzucone uczestnikom synodu jako prawdziwa interpretacja Pisma Świętego. Wiemy, że autorem Pisma Świętego jest Duch Święty, który objawił nam prawdy Boże poprzez świętych pisarzy. Są wśród nich ewangeliści i apostoł Paweł. Na synodzie dopuścili się jednak fałszywej manipulacji, jak stwierdził kardynał Müller: „Nie mogą zaprzeczyć, że św. Paweł stanowczo sprzeciwia się homoseksualizmowi i grzechowi sodomii. Twierdzą jednak, że dzisiaj mamy nową wiedzę, objawioną przez Ducha Świętego, dlatego odtąd akty homoseksualne lub błogosławieństwo aktów homoseksualnych są rzeczą dobrą. Oczywiście, jest to nadużywanie Ducha Świętego w celu wprowadzenia doktryn otwarcie sprzecznych z Pismem Świętym.” I kardynał dodał: „Nie można łączyć nauk Chrystusa i antychrysta. Ta homoseksualna ideologia LGBT jest ideologią otwarcie antychrześcijańską. To duch antychrysta przemawia poprzez agendę LGBTQ. Jest to całkowicie przeciwko Bogu”.

Kardynał Müller podkreślił, że za ideologią LGBTQ stoi duch antychrysta. Przytoczył także przypadek manipulacji emocjonalnej, gdy przypomniał, jak na synodzie jeden z mówców-filosodomitów, promujący ideologię LGBT, mówił o swym biseksualnym krewnym. Rzekomo popełnił samobójstwo. Rzecznik doszedł do manipulacyjnego wniosku, że w związku z tym Kościół rzekomo musi być otwarty nie tylko na osoby LGBTQ, ale także na ich ideologię. Z tej antylogiki wynika absurdalne żądanie: Kościół musi zmienić swoje nauczanie i w ten sposób zacząć kierować dusze nie do nieba, a do piekła, w przeciwnym razie wszystkie osoby LGBTQ popełnią samobójstwo. Jakimi bzdurami zajmował się ten Synod?!

Kardynał tak to skomentował: „Kwestii i problemów teologicznych nie można rozwiązywać emocjami”.

Paradoksalnym tematem Synodu Biskupów była także tzw. miłość między parami homoseksualnymi. Kardynał dodaje: „Nie mogą otwarcie powiedzieć: «Chcemy zaprzeczyć Słowu Bożemu», ale wprowadzają nową hermeneutykę, za pomocą której chcą pogodzić Słowo Boże z tymi antykatolickimi ideologiami”. Kardynał podkreślił: „Ich sztuczka polega na tym, że mieszają duszpasterstwo tych osób z ideologią antychrześcijańską”.

Kardynał Müller wyjaśnia sprawę: „My, Kościół, jako jedyni szanujemy godność każdego: grzeszników, osób, mających problemy w każdej dziedzinie. Ale rozwiązaniem tych problemów jest droga, którą pokazał nam Jezus Chrystus”.

Synod był kolejnym dowodem na to, dokąd zmierza Kościół, w którym władzę najwyższą uzurpował sobie tzw. papież Franciszek.

Kardynał Müller podsumował: „Ogólnie rzecz biorąc, papież Franciszek symbolizuje kierunek Kościoła zgodny z globalistyczną, pro-LGBTQ Agendą 2030”.

Dziś wszyscy wiedzą, że globalistyczna pro-LGBTQ Agenda 2030 to plan duchowego, moralnego i fizycznego ludobójstwa nie tylko chrześcijan, ale także ludzkości.

Drogi prawowierny Biskupie, byłeś obecny na Synodzie Październikowym w Watykanie. Zetknąłeś się z metodą destrukcyjnych sekt, mających na celu zmianę sposobu myślenia w kierunku przyjęcia sodomickiej antyewangelii. Duch Sodomy i inne nieczyste demony działają znacznie poniżej progu naszego intelektu. Osoba pewna siebie, która nie akceptuje samokrytyki ani uzasadnionej krytyki ze strony innych, łatwo ulega duchowej infekcji.

Jeśli po powrocie z tego synodu LGBTQ naiwnie myślisz, że jesteś nietknięty, to już jest znak, że jesteś duchowo ślepy i nie dostrzegasz duchowych rzeczywistości. W tej duchowej ciemności, słuchając, otworzyleś się na ducha nieczystego, ducha kłamstwa, który jest powiązany z całym programem LGBTQ. Zdradziłeś Ducha Świętego, Ducha prawdy. Może wymyślisz wymówkę: „Nie byłem sam na synodzie, oprócz bergoglianów byli tam także prawowierni biskupi. Chcieliśmy dobrze, był tam nawet kardynał Müller…”. Jeśli odwołujesz się do kardynała Müllera, nazwij i ty po imieniu program samobójczy, przedstawiony przez synod, tak jak to zrobił on.

Przez miesiąc byłeś pod zgubnym wpływem. Teraz idź na miesiąc w samotność, aby przez pokutę Duch Święty mógł cię ponownie oczyścić. Poświęć co najmniej cztery godziny dziennie na modlitwę wewnętrzną. Oprócz tego czytaj Słowo Boże lub prawowierny katechizm, a także żywoty męczenników i innych świętych.

Przekleństwo rzucone przez Synod Judaszów objawia się w Kościele całkowitą duchową ślepotą i niemożnością rozróżnienia, co jest od Boga, a co od diabła.

Kardynał Müller opublikował, że wszystko na Synodzie skupiało się tylko na dwóch tematach, a mianowicie na tym, aby wierni przyjęli błogosławieństwo związków sodomickich i wyświęcanie kobiet. Kardynał stwierdził także, że poprzez agendę LGBTQ przemawia duch antychrysta. Odnosząc się do pseudopapieża ostrzegł, że Franciszek symbolizuje kierunek Kościoła zgodny z globalistyczną pro-LGBTQ Agendą 2030. Na co jeszcze chcecie czekać, prawowierni biskupi? Program pseudopapieża Bergoglia i jego zbrodniczego synodu to publiczna zdrada Chrystusa, prowokacyjne samobójstwo Kościoła i zaprogramowana droga do wiecznej zagłady.

Drodzy następcy apostołów, ratujcie swoją duszę i swoją diecezję i odłączcie się od bergogliańskiego Babilonu, póki jest to jeszcze możliwe. Niedługo nie będzie to już możliwe. Jeśli będziecie się wahać, stracicie szansę na zbawienie. Stańcie w obronie Jezusa Chrystusa przeciwko antychrystowi! Czeka Was za to korona wiecznej chwały.

+ Eliasz

Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu

+ Metodiusz OSBMr                           + Tymoteusz OSBMr

biskupi-sekretarze

10.11.2023

————————————————————

Organizatorzy Konferencji „Tożsamość Katolicka”, pokutujcie!

Szczerzy prawowierni katolicy byli zszokowani, gdy kierownictwo Konferencji „Tożsamość Katolicka”, w Pittsburghu usunęło z listy mówców byłego nuncjusza w Stanach Zjednoczonych Carla Mario Vigano. Nie rozumieją, jaki był tego powód. Niektórzy zadają pytanie: „Czy organizatorom konferencji wydaje się, że ten apostoł Chrystusa niewiele walczy z obecnymi herezjami, które ogarnęły Watykan i prowadzą Kościół do całkowitej utraty tożsamości katolickiej? Czy podejmuje niewielkie ryzyko, odważnie przeciwstawiając się elitom świeckim i kościelnym, aby bronić Chrystusa i przykazań Bożych?” Wielu tradycyjnych katolików ubolewało z rozczarowaniem: „To doświadczenie skreślenia z listy byłego nuncjusza w USA napawa nas obawą, że przywódcy konferencji usunęliby z listy nawet arcybiskupa Lefebvre’a czy apostoła Pawła, którzy nie bali się znieść hańby Chrystusa” (por. Hbr 13,13) Najbardziej bolesne jest to, że konferencja nie pozwoliła na usłyszenie proroczego przemówienia Vigana, mimo że miało być wygłoszone tuż przed kulminacją październikowego Synodu w Watykanie. Synod, według słów kardynała Müllera, skupiał się na dwóch rzeczach podstawowych, a mianowicie na błogosławieństwie małżeństw homoseksualnych i wyświęcaniu kobiet.

Odrzucając wystąpienie Vigana, konferencja zagłuszyła jasne słowo, wskazujące na wyjście z kryzysu. A wszystko to tylko dlatego, że kierownictwo konferencji nie chce sprawiać problemów w imię Chrystusa i prawdziwej tożsamości katolickiej, a tylko pięknie o tym mówi. Nie przeszkadza im fałszywa, niekonfrontacyjna postawa, którą publicznie demonstruje biskup pomocniczy Schneider. Już w 2019 roku napisał traktat pod tytułem „W kwestii papieża-heretyka” i nigdy nie żałował swoich błędnych stanowisk. Opiera się na absurdalnym założeniu, że heretycki papież w żadnym wypadku nie może zostać usunięty ze stanowiska. Jednak ta opinia Schneidera jest sprzeczna z Pismem Świętym (Ga 1:8-9), z bullą dogmatyczną Pawła IV i z licznymi autorytatywnymi twierdzeniami wielu świętych.

Biskup Schneider napisał: „Papież otrzymuje swoją władzę bezpośrednio od Boga, a nie od Kościoła, dlatego Kościół nie może go usunąć z żadnego powodu”.

Odpowiadamy: Pseudopapież-heretyk otrzymuje anatemę Bożą – ekskomunikę z Kościoła – bezpośrednio od Boga. Dlatego Kościół, posłuszny Bogu, musi go usunąć i nie może już uważać go za papieża. W tej nadzwyczajnej sytuacji musi przyjąć nowego, prawowiernego papieża, który będzie bronił Kościoła tak, jak robi to C. M. Viganò, nawet ryzykując własne życie.

Cytat ze Schneidera: „Dążenia do usunięcia heretyckiego papieża …odzwierciedla niechęć do niesienia wczesnego krzyża heretyckiego papieża”.

Odpowiedź: Połączenie Schneidera „heretycki papież” jest nonsensowne. Albo jest to papież, który broni wiary i moralności, albo jest to heretyk, a zatem nie jest papieżem i nikt nie ma mu być posłuszny. Wynika to z Pisma Świętego oraz z bulli dogmatycznej „Cum Ex Apostolatus Officio” i znajduje potwierdzenie w autorytecie wielu świętych nauczycieli Kościoła.

Cytat ze Schneidera: „Sytuację papieża-heretyka …ostatecznie trzeba przeczekać i znosić”. Odpowiedź: Bulla dogmatyczna Pawła IV nigdzie nie stwierdza, że fałszywego papieża-heretyka trzeba przeczekać i znosić. Przeciwnie, stanowi: „Biskup… lub kardynał… Kościoła rzymskiego, choćby był… papieżem Rzymu – jeżeli przed nominacją do stopnia kardynała lub przed wyborem na stanowisko papieża odszedł od wiary katolickiej i popadł w herezję, więc został mianowany lub wybrany nieważnie i bezskutecznie, nawet jeśli został jednomyślnie wybrany przez wszystkich kardynałów”.

Paweł IV na końcu bulli dogmatycznej stwierdza: Nikt zatem nie może naruszać tego dokumentu naszej aprobaty … ani zuchwale się przeciwko niemu wypowiadać się. Jeśli ktoś będzie próbował to zrobić, niech wie, że ściągnie na siebie gniew Boga Wszechmogącego i świętych apostołów Piotra i Pawła” (15 lutego 1559).

Pseudopapież Franciszek intronizował demona Pachamamę w Watykanie, prowokacyjnie poświęcił się szatanowi w Kanadzie, a teraz w procesie synodalnym promuje błogosławienie związków sodomickich i wyświęcanie kobiet. Jeżeli kierownictwo Konferencji Tożsamości Katolickiej uznaje go za ważnego papieża, aby podtrzymać wizerunek, że nie należy do żadnych schizmatyków, ściąga w ten sposób na siebie anatemę, która spadła na Jorge Bergoglio. Mamy nadzieję, że kierownictwo konferencji rozumie, że po październikowym Synodzie każdy ksiądz, który chce pobłogosławić związek sodomitów, ma ku temu otwarte drzwi. Biskup, który będzie chciał go ukarać, otrzyma wizytację watykańską i po niej zostanie pozbawiony urzędu biskupiego.

Nadszedł czas, kiedy Jezus szuka szczerych dusz, które staną w Jego obronie i będą gotowe poświęcić za Niego swoje życie jako męczennicy. Do tego nie dodadzą siły ani ceremonializm, ani samo stwierdzenie prawdy. Piłat również stwierdził prawdę, ale ostatecznie umył ręce i ją zdradził.

Skreślając z listy prelegentów C. M. Vigana i gloryfikując Schneidera, kierownictwo konferencji udowodniło, że utraciło swoją katolicką tożsamość. Zastanówmy się zatem, jaki jest cel tych konferencji. Czy w danej sytuacji nie rozsądniej jest je w przyszłości anulować?

+ Eliasz

Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu

+ Metodiusz OSBMr                + Tymoteusz OSBMr

biskupi-sekretarze

10. 11. 2023

Zapisz się do naszego newsletter  lb.benchmarkemail.com//listbuilder/signupnew?5hjt8JVutE5bZ8guod7%252Fpf5pwVnAjsSIi5iGuoPZdjDtO5iNRn8gS049TyW7spdJ

Papiestwo eko-maoistyczne: Aktywistki “Extinction Rebellion” przerywają Mszę, by zacytować Bergoglia. Arcybiskup “ma wielki szacunek”…

Papiestwo eko-maoistyczne: Aktywiści Extinction Rebellion przerywają Mszę, by zacytować Bergoglia

Date: 5 dicembre 2023 Author: Uczta Baltazara babylonianempire/papiestwo-eko-maoistyczne

Do zdarzenia doszło w niedzielę podczas mszy w katedrze w Turynie, którą odprawiał miejscowy arcybiskup. Nabożeństwo zostało przerwane przez aktywistów ekologicznych należących do Extinction Rebellion. Dwie aktywistki weszły na ambonę, aby wygłosić swoje przesłanie na temat zmian klimatycznych.

Jednak ze względu na pewien rodzaj spięcia, które stało się możliwe za sprawą dobrze obserwowalnego dryfu neo-kościoła katolickiego, jedyne, co zrobiły, to przeczytały fragmenty encykliki Laudato si’ oraz jej kontynuacji, czyli niedawnej adhortacji apostolskiej Laudate Deum. Aktywistki starały się “zwrócić uwagę wiernych na słowa papieża dotyczące kryzysu klimatycznego”. Grupa ekologiczna przerwała ceremonię kościelną po to, by odczytać słowa samego przywódcy Kościoła. Paradoks, który mógl wydarzyć się wyłącznie podczas obecnego pontyfikatu, którego szaleństwo z każdym dniem staje się coraz to bardziej niewyobrażalne.

“Mam wielki szacunek dla tych, którzy mobilizują się w obronie Stworzenia i przyjmują apele papieża Franciszka, doceniam zaangażowanie w tym sensie działaczy Extinction Rebellion, ale było mi przykro, że zdecydowali się zabrać głos w katedrze bez uprzedniej rozmowy ze mną i zapytania, czy mogą interweniować” – powiedział arcybiskup Roberto Repole. “Odpowiedziałbym, że podczas mszy często modlimy się o pokój i ochronę Stworzenia, ale celebracja Eucharystii nie jest odpowiednim momentem na publiczne przemówienia: początkowo pozwoliłem aktywistom mówić, a następnie poprosiłem ich, aby skończyli, ponieważ msza jest chwilą modlitwy i jako taka musi być szanowana, także i przede wszystkim przez tych, którzy deklarują, że chcą pracować z szacunkiem dla wszystkich”.

Reakcja arcybiskupa miasta Całunu była całkiem «gustowna»:

Zakłopotanie prałata było wyraźnie widoczne. Mimo to, następca apostołów zaczyna od pochwały tych, którzy przeszkodzili mu w odprawieniu rytuału. Jak widać na filmie, rozpoznaje słowa papieża Franciszka. A zatem, nie ma się czym denerwować…

INFO: https://www.renovatio21.com/il-papato-eco-maoista-e-qui/

Przyzwyczajanie do zamętu. Nawet „Tygodnik Powszechny” skarży się na chaos w papieskich wypowiedziach.

30 listopada 2023 pch24/przyzwyczajeni-do-zametu-tygodnik-powszechny-skarzy-sie-na-chaos-w-papieskich-wypowiedziach

Przyzwyczajanie do zamętu. Nawet „Tygodnik Powszechny” skarży się na chaos w papieskich wypowiedziach

„Czasem trudno nie odnieść wrażenia, że Franciszek mija się z prawą rozmyślnie: sądząc, że tak łatwiej wybrnąć z rozmowy na kłopotliwy temat”. W tych słowach klasyczną już dla wypowiedzi Franciszka dwuznaczność komentuje Edward Augustyn na łamach… „postępowego” Tygodnika Powszechnego. „Katolicka” Lewica dotychczas nie szczędziła pochwał pod adresem obecnego pontyfikatu. Tymczasem już nawet kręgi dostrzegające we Franciszku postać, która na dobre zdławi ortodoksję w Kościele, zwracają uwagę na ogromny chaos, jaki wywołują komunikaty następcy Św. Piotra…

„Franciszek przyzwyczaił nas, że nie należy traktować serio wszystkiego, co mówi. (…) Znany jest z nieprecyzyjnych i dwuznacznych wypowiedzi. Nieraz musiał je prostować (…)”, czytamy w najnowszym numerze „Tygodnika Powszechnego”.

Autor, formułując tę ocenę, przypomniał m.in. potężną kontrowersję, do jakiej doprowadziły słowa Ojca Świętego dotyczące wojny na Ukrainie. Niechętny doktrynie wojny sprawiedliwiej Franciszek  nawoływał zawsze obie strony konfliktu do poszukiwania kompromisu i rezygnacji z działań wojskowych– ściągając na siebie podejrzenie, że nie dostrzega zasadności obrony własnego państwa przez Ukraińców.

Niestety, podobne zamieszanie Franciszek wywołuje co i rusz w sprawach wiary i moralności – których znaczenie o niebo przewyższa geopolityczne rozgrywki. Jak przypomina Edward Augustyn, po wznieceniu znacznych kontrowersji Ojciec Święty zmuszony był np. „zapewniać (…), że mówiąc o potrzebie legalizacji związków homoseksualnych miał na myśli argentyńskie prawo państwowe. Że słowa być katolikiem nie oznacza rozmnażać się jak króliki odnosiły się do odpowiedzialnego rodzicielstwa”.

Podobnie było m.in., gdy podczas jednego z wywiadów Franciszka zapytano o to, czy homoseksualiści i rozwodnicy w ponownych związkach mogą przystępować do Komunii Świętej. „Kim jestem, by ich oceniać”, pytał w 2013 roku urzędujący papież. Według watykańskich zapewnień zdanie to nie miało jednak charakteru usprawiedliwienia grzesznych relacji między osobami tej samej płci. Jednocześnie Franciszek przyznał watykański urząd znanemu z promocji agendy LGBT jezuicie Jamesowi Martinowi i regularnie chwalony jest przez „duszpasterstwa”, domagające się odrzucenia katolickiego nauczania o ludzkiej seksualności. Zamętu dopełnia m.in. brak wprowadzenia w Kościele jednoznacznej interpretacji własnego dokumentu papieża – adhortacji „Amoris Laetitia”.

Autor artykułu przywołał kilka wypadków, w których słowa papieża Franciszka prowadziły do medialnego wrzenia – po czym okazywało się, że niewiele świadczy o ich prawdziwości. „Podczas konferencji samolotowej w drodze powrotnej z Abu Zabi papież przywołał historię teczki Ratzingera z materiałami na temat pewnej organizacji zakonnej, w której panowało zepsucie seksualne i ekonomiczne”- wspomina Edward Augustyn. Jak relacjonował Franciszek, dowody te Jan Paweł II miał ukryć w archiwum, blokując wyjaśnienie skandalu.

Tymczasem wszystko wskazuje na to, że w tak poważnej sprawie Ojciec Święty „pomieszał” dwie osobne afery: „Maciela Degollada, założyciela Legionistów Chrystusa, seksualnego przestępcy oraz kard. Hansa Groëra, arcybiskupa Wiednia, wykorzystującego seksualnie młodych księży. Bo to właśnie dokumenty oskarżające tego drugiego Ratzinger oddał do archiwum ze słowami wygrała druga partia, co opisał kard. Christoph Schönborn, naoczny świadek sytuacji”, wyjaśnia Augustyn.

„Franciszek lubi cytować pouczające historie, zaczynające się od słów nie wiem, czy to prawda, ale, lub jak mi powiedziała pewna osoba. Korzysta z niezweryfikowanych źródeł, powołuje się na nieprawdziwe informacje”, dodaje autor artykułu.

Objawem tej tendencji Ojca Świętego jest chociażby wkładanie w usta znanych osób sformułowań, które nie pojawiają się w żadnych materiałach źródłowych. Franciszek przypisał chociażby lubianemu przez niego muzykowi, Gustavowi Mahlerowi zdanie „wierność tradycji to podtrzymywanie ognia przy życiu, a nie oddawanie czci popiołom”. Potwierdzenia, że Mahler rzeczywiście kiedyś tak rzekł, nie sposób znaleźć, komentuje Edward Augustyn, powołując się na znanego watykanistę – Sandro Magistera.

Franciszek w podobny sposób zaskoczył słuchaczy, gdy relacjonując poglądy Św. Bazylego o Duchu Świętym przypisał mu zdanie, że Trzecia Osoba Boska jest „czystą harmonią”. To w najlepszym wypadku „parafraza długiego wywodu kapadockiego Ojca Kościoła”, zauważa współpracownik Tygodnika Powszechnego.

Zdaniem Augustyna trudno uznać, że to po prostu częste pomyłki trapią Chrystusowego wikariusza. „Czasem trudno nie odnieść wrażenia, że Franciszek mija się z prawdą rozmyślnie: sądząc, że tak łatwiej wybrnąć z rozmowy na kłopotliwy temat”. Autor artykułu przywołuje m.in. sposób, w jaki Ojciec Święty tłumaczył słowa o „wielkiej matce Rosji”, które skierował do młodzieży w Petersburgu. Franciszek wyjaśniał, że w szkole uczył się o wybitności Katarzyny II i Piotra I – tymczasem jak zwraca uwagę Joaquin Morales Sola, argentyński dziennikarz, w czasach szkolnych papieża informacje o historii caratu były w podręcznikach niemal nieobecne.   

Największe podejrzenia zdaniem Augustyna budzi jednak zachowanie Ojca Świętego w odniesieniu do nadużyć Marko Rupnika, słoweńskiego duchownego i cenionego wykonawcy mozaik. Rupnik miał dopuścić się przemocy seksualnej względem sióstr zakonnych. W styczniu b.r Franciszek udzielił wywiadu dotyczącego jego postępowaniu względem winnego. Jak deklarował, o czynach Rupnika nie wiedział i „nie miał z tą sprawą nic wspólnego”… Tymczasem już w 2019 r. do Kongregacja Nauki Wiary przekazano informacje o udzieleniu przez jezuickiego duchownego rozgrzeszenia wspólnika grzechu seksualnego. To jedno z najcięższych wykroczeń przeciwko prawu kanonicznemu. Mimo to w 2020 roku nikt inny jak Rupnik głosił rekolekcje wielkopostne dla papieża i Kurii Rzymskiej…

„Chodzi nie tylko o nieprzemyślane słowa, albo brak precyzji. Franciszkowe podejście do faktów dobrze ilustruje włoski aforyzm Se non e vero, e molto ben trovato (może to nieprawda, ale za to bardzo ladnie opowiedziana”, uważa współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. „Franciszek, który tyle razy potępiał fake newsy sam przykłada rękę do ich szerzenia”, kwituje.

Źródło: Tygodnik Powszechny

FA

https://pch24.pl/amoris-laetitia-czyli-chaos-nadal-trwa/embed/#?secret=J68pM9XzV3#?secret=iZoQtCu1bI

https://pch24.pl/co-robic-z-watpliwym-nauczaniem-franciszka-rozwiazanie-jest-banalnie-proste/embed/#?secret=Yt6g7J3Cop#?secret=kllZDSuuNS

https://pch24.pl/papiez-spotkal-sie-z-przywodcami-potepionej-przez-kosciol-teczowej-organizacji-katolikow/embed/#?secret=DDwEJHp6Zy#?secret=8OhrvNJIwY

https://pch24.pl/franciszek-znow-szokuje-kosciol-nalezy-do-wszystkich-nawet-tych-z-gangu-diabla/embed/#?secret=VSIISZCRGo#?secret=8wzZlV2MDC

https://pch24.pl/o-roman-laba-osppe-kosciol-pochylony-ku-ziemi/embed/#?secret=OVC9kucVnn#?secret=ytW3EbGaNF

Why Does Pope Francis Target American Catholics?

Why Does Pope Francis Target American Catholics?

by John Horvat II November 28, 2023 why-does-pope-francis-target-american-catholics

Prophecies of Our Lady of Good Success About Our Times
Why Does Pope Francis Target American Catholics?
Why Does Pope Francis Target American Catholics?
Photo: ©  Mazur/catholicnews.org.uk, CC BY-NC-ND 2.0

Despite efforts to adjust to the theological rollercoaster of the Francis papacy, the American clergy finds itself the frequent target of his offensive remarks. A new study on priests and seminarians in America gives some insight into the reasons behind the attacks.

The liberal Pope Francis has called upon Catholics to embrace controversial positions on moral, ecological and political issues often identified with the left. American Catholics have voiced concerns about many of these progressive positions.

Pope Francis has responded by calling these American Catholics backward and ideological. He has criticized them for not following the synodal way of the avant-garde sectors that supposedly represent the Church’s future. He seems impatient with a clergy that is unwilling to embrace progressive ideas.

A Matter of Waiting

People might naturally suspect that the problem lies with older priests and faithful attached to traditional ways. The solution would seem to be a matter of waiting for these traditional-minded to die out to make room for the young progressive ranks to advance to leadership.

However, the real reason for the disconnect is the contrary. The 18-page November report, issued by The Catholic University of America in Washington, D.C., finds that the younger, not the older, American priests are drifting away from the progressive ideal.

Who Is Dying Out?

Younger American priests are embracing the past in ever-larger numbers. The older progressive attitudes are headed to extinction. Indeed, new U.S. Catholic priests identifying as theologically “progressive” have fallen so low that they are disappearing from the radar screen. Tradition and orthodoxy are the future of the Catholic Church in America.

“Simply put, the portion of new priests who see themselves as politically ‘liberal’ or theologically ‘progressive’ has been steadily declining since the Second Vatican Council and has now all but vanished,” the report said.

Eternal and Natural Law: The Foundation of Morals and Law

The figures are impressive. The results reflect one of the most extensive surveys of Catholic clergy in over 50 years. It counted on the responses of 131 bishops and 3,500 priests and extensive interviews with over one hundred priests.

A Steady Decline

The American clergy was not always conservative, as shown by the generational differences in attitudes. Priests who identified as “somewhat progressive” or “very progressive” fell from almost 70% among those ordained in 1965—1969 to less than 5% among those ordained in 2020 or later. Moreover, no priest ordained after 2020 described themselves as “very progressive.”

The study’s authors are careful to note that the labels are based on the self-perceptions of those surveyed. They do not represent any specific issues. However, the survey does indicate the general direction of the clergy and the Church in America.

No More Middle Ground

One important conclusion is the emptying of the theological left and middle among the American clergy.

Some 85% of the youngest respondents describe themselves as “conservative/orthodox” or “very conservative/orthodox” theologically. This number clashed with those of the past.

“Theologically ‘progressive’ and ‘very progressive’ priests once made up 68% of new ordinands,” the report states. “Today, that number has dwindled almost to zero.”

This conclusion means the decline is a set course, not a seminary formation trend. The overwhelming character of these views indicates that there are no mechanisms in place to change course. Any such effort would take years to reverse.

Reverence for the Papacy

Thus, the survey reveals the future of the Church in America is heading toward a more orthodox and conservative position. Progressivism is dying.

However, the disagreement of the clergy with the progressive issues favored by Pope Francis does not seem to affect the veneration these priests have for his office. Catholics in America are not in revolt against Pope Francis.

Learn All About the Prophecies of Our Lady of Good Success About Our Times

The poll showed that “despite younger age and ordination cohorts trending more conservative/orthodox both politically and theologically, the overwhelming majority of these youngest priests do value accountability to Pope Francis.”

This overwhelming respect for the Pope’s office reveals a balanced position of resistance that does not destroy love for the Church hierarchy.

Why America Is Targeted

However, the American clergy’s adherence to orthodoxy helps explain Pope Francis’s attitude toward them.

Everything about the American reaction contradicts the progressive narrative about how these Catholics should be acting.

All the myths are smashed. Progressive ideas that should be attractive fail to appeal to America, which has long been promoted as a progressive nation. Youth, which should be the most progressive age group, is now proving to be the most theologically orthodox. According to the progressive narrative, Americans should not yearn for tradition but for ecological and synodal “conversion.”

All these things explain why Catholics in America are a target. It is not because some small, vocal conservative groups have created controversy. The trend toward tradition has gone mainstream. The strong progressivist position of Pope Francis has no future in America.