Prezydent Iranu Masud Pezeszkian: Kraj nie dąży do posiadania broni nuklearnej.

Jasna deklaracja prezydenta Iranu. Chodzi o bombę atomową

16.06.2025 tysol/jasna-deklaracja-prezydenta-iranu-chodzi-o-bombe-atomowa

Prezydent Iranu Masud Pezeszkian zapewnił, że kraj nie dąży do posiadania broni nuklearnej. Podkreślił, że Iran ma też prawo do badań nuklearnych.

Prezydent Iranu Masud Pezeszkian  Jasna deklaracja prezydenta Iranu. Chodzi o bombę atomową

Prezydent Iranu Masud Pezeszkian / Wikipedia CC BY-SA 4.0 / khamenei.ir

Stanowcza deklaracja Masuda Pezeszkiana

Prezydent Iranu Masud Pezeszkian zapewnił podczas poniedziałkowego posiedzenia parlamentu, że kraj nie dąży do posiadania broni nuklearnej. Podkreślił, że Iran ma jednocześnie prawo do badań nuklearnych i rozwoju technologii nuklearnej.

Cały naród Iranu musi połączyć siły i stanowczo przeciwstawić się (izraelskiej) agresji, która miała miejsce – powiedział Masud Pezeszkian, cytowany przez agencję Reutera.

Prezydent nazwał Izrael “ludobójczym przestępcą” i wezwał wszystkie kraje islamskie do połączenia sił i wsparcia Iranu – podała agencja IRNA.

Izraelski atak na Iran

Izrael rozpoczął w piątek nad ranem zmasowane ataki na Iran, twierdząc, że ich celem są obiekty nuklearne i wojskowe. Premier Izraela Benjamin Netanjahu mówił tego dnia, że Iran ma wystarczającą ilość wzbogaconego uranu, by zbudować dziewięć bomb atomowych. Iran nazwał atak “deklaracją wojny” i odpowiedział nalotami z użyciem rakiet balistycznych na Izrael.

=============================================

Historia polskich tułaczy II wojny światowej w Iranie

https://dsh.waw.pl/program/archiwum-wydarzen-2014/historia-polskich-tulaczy-ii-wojny-swiatowej-w-iranie

[W związku z brutalną agresją Izraela na odległy przecież kraj, naród – umieszczam parę wspomnień. Jestem sybirakiem , ale Mamie nie udało się dotrzeć do Jangi -Jul .. Jeszcze trzy lata byliśmy w tym sowieckim piekle. MD]

Historia polskich tułaczy II wojny światowej w Iranie

  30 lipca 1941 – po ataku III Rzeszy na ZSRR – między Polską a ZSRR zawarto porozumienie podpisane przez premiera rządu RP na uchodźctwie generała Władysława Sikorskiego oraz ambasadora ZSRR w Londynie Iwana Majskiego. Układ Sikorski-Majski zawarty z myślą o wspólnej walce w koalicji antyhitlerowskiej, przywracał – zerwane po  agresji sowieckiej na Polskę 17 września 1939  – stosunki między oboma państwami oraz pozwolił na powstanie Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR pod dowództwem generała Władysław Andersa. W dodatkowym protokole Stalin zagwarantował amnestię dla polskich obywateli deportowanych w latach 1939-1941 przez NKWD w głąb Związku Radzieckiego: więźniów Gułagu, przetrzymywanych w więzieniach śledczych NKWD, jeńców wojennych czy zmuszanych do pracy w kołchozach.

Wraz z Armią Andersa do Iranu dotarło 120 tysięcy wychodźców, w tym aż 40 tysięcy kobiet i dzieci. Tułaczy przyjęły m.in. Meszched, Kazwin, Isfahan,  Ahwaz, Teheran. Najwięcej Polaków znalazło dach nad głową w Isfahanie, nazywanym miastem polskich dzieci. Społeczność polska w czasie swojego pobytu w Iranie była bardzo aktywna: wychodziły polskie gazety, powstały szkoły (w 1945 roku przeprowadzono nawet egzaminy dojrzałości), placówki wychowawcze i opiekuńcze dla osieroconych dzieci, celebrowano święta państwowe, urządzano zawody sportowe, powołano Towarzystwo Studiów Irańskich w Teheranie.

W 1945 roku na zaproszenie ówczesnego premiera Nowej Zelandii część Polaków wyemigrowała do tego kraju. Inni trafili do Indii, Afryki i Libanu. Niektórzy wrócili do Polski. Obecnie najważniejszym świadectwem obecności w Iranie polskich wychodźców z ZSRR w czasie II wojny światowej jest istnienie kilku polskich cmentarzy, które przetrwały dzięki zaangażowaniu irańskiego państwa. O obecności Polaków przypomina również ulica Warszawska w Teheranie.

Na wystawie prezentujemy nieznane zdjęcia archiwalne, pochodzące z prywatnych irańskich kolekcji. Ekspozycja nie tylko przypomina o życiu Polaków w Iranie, jest również hołdem dla Irańczyków, których życzliwość i gościnność zostały na zawsze w pamięci uratowanych tułaczy. Wystawa przygotowana przez Ambasadę Islamskiej Republiki Iranu w Polsce była prezentowana wcześniej w siedzibie Wspólnoty Polskiej w Warszawie z inicjatywy Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.

=====================================

Warto przeczytać- świetna książka.

Zaszufladkowano do kategorii Kultura | Otagowano

Polacy w Iranie 1942-1945. [przypominam – z gorącą sympatią dla tego narodu].

Polacy w Iranie 1942-1945

gdansk.ap.gov.pl/pl/top/galeria

Wierzę, że wrócę i tym tylko żyję,
Że mnie przyjaciół powitają dłonie,
Że duszę z brudów tułaczki obmyję,
Kiedy mnie pierwszy polski wiatr owionie.
[…]
(fragment wiersza Marii Niwińskiej, „Wierzę, że wrócę …”)

Po zbrojnej agresji ZSRR na Polskę 17 września 1939 r. mieszkańcy okupowanych i anektowanych przez ZSRR wschodnich ziem II Rzeczypospolitej poddani zostali  brutalnym represjom. Do czerwca 1941 r. ok. 475 000 obywateli II Rzeczypospolitej dostało się w tryby radzieckiego systemu terroru (skazani i zesłani do obozów pracy przymusowej, jeńcy wojenni, wcieleni do Armii Czerwonej, wywiezieni do pracy w radzieckich fabrykach i kopalniach).

Wśród nich było ok. 320 000 osób (w literaturze przedmiotu różne dane), które w wyniku masowych deportacji trafiły do odległych łagrów w Syberii i Kazachstanie. Po napaści Niemiec na ZSRR, 30 lipca 1941 r. został podpisany układu pomiędzy Polską i ZSRR (układ Sikorski-Majski), który przewidywał powstanie armii polskiej w ZSRR pod dowództwem polskim. Dowódcą Polskich Sił Zbrojnych Rząd Rzeczypospolitej Polskiej w Londynie mianował gen. Władysława Andersa, więzionego od jesieni 1939 r. przez NKWD w Moskwie na Łubiance.

Do punktów zbiorczych koło Saratowa i Buzułuku zaczęli masowo przybywać ze wszystkich stron Związku Sowieckiego Polacy zwalniani (na mocy „amnestii” z sierpnia 1941 r.)  z łagrów, więzień i miejsc zesłania. Wraz z ochotnikami do Armii Polskiej przybywały ich rodziny i inni cywile. Coraz więc poważniejsze stawały się problemy aprowizacyjne. Tymczasem Sowieci nie tylko nie zwiększali przydziałów żywnościowych dla polskiego wojska, ale je obniżali. Zaś żołnierze tymi głodowymi porcjami dzielili się jeszcze z ludnością cywilną. W obozach panował wręcz głód. Wiele osób zmarło z wycieńczenia, zimna i chorób. Na początku 1942 r. cała armia Andersa została przebazowana do środkowoazjatyckich republik ZSRR, gdzie panowała wówczas epidemia tyfusu, która pochłonęła dalsze ofiary. Jednocześnie władze sowieckie zażądały od gen. Andersa skierowania na front nieprzygotowanych jeszcze do walki polskich oddziałów. Anders zdecydowanie odmówił i  rozpoczął starania o ratowanie żołnierzy i ludności cywilnej poprzez ewakuacje jej  do Iranu.

Prawdopodobnie w związku z poprawą sytuacji militarnej ZSRR Stalin wyraził na to zgodę, gdyż pozbył się tym samym niechcianego sojusznika na froncie wschodnim. Łącznie w czasie ewakuacji przeprowadzonych w 1942 r. do Iranu przybyło ponad 116 000 osób, w tym ok. 40 000. ludności cywilnej. Wśród ewakuowanych było niemal 18 000 dzieci, dla których wyjazd do Iranu był prawdopodobnie jedynym ratunkiem przed śmiercią na „nieludzkiej ziemi”.  Znaczna część polskich wychodźców przybyła do Iranu od strony Morza Kaspijskiego,  przez port Bandar Pahlawi (obecnie Anzali). Tak wspomina to jedna z ocalałych osób:
Wyczerpani ciężką pracą, chorobami i głodem, prawie nierozpoznawalni jako ludzie, zeszliśmy ze statków w porcie Pahlavi (Anzali). Tam razem uklękliśmy rzędami na piasku plażowego wybrzeża by ucałować ziemię Perską. Były nas tysiące, uszliśmy z Sybiru i byliśmy wolni. Doszliśmy do naszej upragnionej “Ziemi Obiecanej”.” (Helena Wołoch, Moje wspomnienia. Sovest, Kotlas 1998).
Wychodźcy zostali rozlokowani w różnych miejscach Iranu, w tym głównie w Teheranie i Isfahanie. Wśród ocalałych znaczny odsetek stanowiło grono polskich uczonych, a zwłaszcza profesorów z  Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie. Oni to, przebywając w obozach uchodźczych, podjęli myśl utworzenia w Teheranie instytucji naukowej umożliwiającej im powrót do badań naukowych. Przy poparciu Poselstwa Rzeczypospolitej Polskiej i Delegatury Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej w Teheranie powstało Towarzystwo Studiów Irańskich w Teheranie (TSIR), które rozpoczęło formalną działalność w listopadzie 1942 r. Poza prowadzeniem własnych badań naukowych członkowie Towarzystwa angażowali się  w pracę kulturalno-oświatową wśród wychodźstwa polskiego i ludności perskiej.

Na czele Rady Naukowej Towarzystwa, a zarazem Zarządu stał prof. Stanisław Kościałkowski (1881-1960), historyk, prof. Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie. Funkcję tę pełnił do końca marca 1945 r. Wówczas wraz z wieloma innymi członkami TSIR wyjechał do Bejrutu. Działalność samego Towarzystwa zakończyła się jesienią 1945 r. Rok ten przyniósł bowiem całkowitą likwidację polskich obozów uchodźczych w Iranie i ewakuację pozostałych jeszcze Polaków do Libanu. Profesor Kościałkowski zaś udając się na dalszą tułaczkę zdołał zabrać ze sobą część dokumentów wytworzonych przez TSIR oraz kompletowane przez Towarzystwo różne druki polskie wydane w Iranie.  Materiały te, opracowane i zabezpieczone (m.in. przez autorkę), przechowywane są w Papieskim Instytucie Studiów Kościelnych w Rzymie (Pontificio Istituto di Studi Ecclesiastici), kierowanym przez ks. dra Hieronima Fokcińskiego SJ.
Obecnie, dzięki życzliwości Księdza Rektora, z którym Archiwum Państwowe w Gdańsku od wielu lat współpracuje (w ramach pomocy instytucjom polonijnym organizowanej przez Naczelną Dyrekcję Archiwów Państwowych, z wykorzystaniem funduszy pochodzących z programu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego) przedstawiamy wybór materiałów ulotnych z zespołu archiwalnego Towarzystwo Studiów Irańskich w Teheranie – sygn. 4. przechowywanych w Instytucie, a obrazujących  różnorodną aktywność społeczności polskiej w czasie  pobytu w Iranie.
Mamy nadzieję, że wystawa będzie dobrym uzupełnieniem do lekcji historii o polskich tułaczach II wojny światowej, z których tak niewielu wróciło do kraju.
Zapraszamy !         
                Opracowanie i zdjęcia: dr Lidia Potykanowicz-Suda

Zaszufladkowano do kategorii Kultura | Otagowano

Co Polacy winni są Iranowi?

Co Polacy winni są Iranowi?

Autor: pokutujący łotr , 15 czerwca 2025

Polski wojskowy cmentarz katolicki Dulab we wschodnim Teheranie

Polakom nie wolno zapomnieć, że stosunki polsko-irańskie liczą ponad 560 lat. Były zawsze oznakowane sympatią i wzajemnością, a poziom wręcz szlachetności osiągnęły podczas 2 wojny światowej, gdy Iran, choć nie był stroną w wojnie, przyjął około 120 tysięcy Polaków, ewakuowanych z ZSRR po podpisaniu układu Sikorski-Majski. Układ ten, zawarty z myślą o wspólnej walce w koalicji antyhitlerowskiej, przywracał zerwane po agresji sowieckiej na Polskę 17 września 1939  stosunki między oboma państwami oraz pozwolił na powstanie Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR pod dowództwem gen. Władysław Andersa. W dodatkowym protokole Stalin zagwarantował “amnestię” (cudzysłów, bo przecież byli ofiarami a przestępcami – przyp. PŁ) dla polskich obywateli deportowanych w latach 1939-1941 przez NKWD w głąb Związku Radzieckiego: więźniów Gułagu, przetrzymywanych w więzieniach śledczych NKWD, jeńców wojennych czy zmuszanych do pracy w kołchozach.

Polscy uchodźcy z ZSRR, Iran 1942 r.

Pierwsi Polacy w marcu 1942 r. dotarli do Iranu – nazywanego przez nich „krajem Ariów” (Irańczycy etnicznie nie są Arabami, lecz starożytnym narodem Persów). Ewakuacja zakończyła się w sierpniu tego samego roku.  Wśród ewakuowanych Polaków było około 45 tysięcy cywilów, w tym 13 tysięcy dzieci.  Wielu z nich zmarło wkrótce po przybyciu do Iranu (5,7% ogółu) z powodu niedożywienia i chorób przywiezionych z ZSRR (dezynteria, tyfus, malaria).

Polscy uchodźcy, zarówno wojskowi jak i cywile, trafiali głównym szlakiem wyjścia z Sowietów przez Turkmenistan do obozów przejściowych w Iranie, najważniejszy z nich w Pahlevi (obecnie Bandar-e Anzali),  skąd byli kierowani do walk na frontach wojennych Palestyny i Afryki, gdzie jako 2 Korpus Polski stanowiły trzon Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.

Grupa polskich żołnierzy w Iranie, 1942

Inne znajdowały się m.in. w miejscowościach Meszched, Kazwin, Ahwaz czy Teheranie. Najwięcej cywilów, w tym polskich dzieci, przyjął obóz w Isfahanie, nazywanym „miastem polskich dzieci”. Warunki w obozach były dobre, władze irańskie dbały o właściwe zakwaterowanie, opiekę medyczną i wyżywienie tułaczy. Również ludność irańska okazywała wsparcie Polakom, dostarczając im jedzenie i odzież.

Podczas pobytu w Iranie, społeczność polska była bardzo aktywna: wychodziły polskie gazety, powstały szkoły (w 1945 roku przeprowadzono nawet egzaminy dojrzałości), placówki wychowawcze i opiekuńcze dla osieroconych dzieci, celebrowano święta państwowe, urządzano zawody sportowe, powołano Towarzystwo Studiów Irańskich w Teheranie. W 1945 roku na zaproszenie ówczesnego premiera Nowej Zelandii część Polaków wyemigrowała do tego kraju. Inni trafili do Indii, Afryki i Libanu, wielu pozostało w Iranie.

Polskie sieroty wojenne w Isfahanie, Iran, 1942

Dzięki opiece irańskiego państwa, zachowało się do dziś parę polskich katolickich cmentarzy, będących obecnie najważniejszym świadectwem obecności w Iranie polskich wychodźców z ZSRR w czasie II wojny światowej. Największy to Dulab, znajdujący się we wschodniej części Teheranu, liczne polskie kwatery znajdują się też na cmentarzu ormiańskim w Isfahanie.

Polakom nie wolno o tym zapomnieć! Niestety, zamiast okazania wdzięcznej pamięci, rząd PiSowski wykazując się niebywałą wprost ślepotą dyplomatyczną, zezwolili na zorganizowanie w Warszawie w dniach 13-14 lutego 2019 r. konferencji antyirańskiej. Warunkiem wstępnym było nieatakowanie imienne żadnego państwa. Mimo to reprezentant USA Mike Pence a także przedstawiciele Izraela urządzili sobie podczas konferencji prawdziwy sabat antyirański, próbując zmontować międzynarodową koalicję przeciw Iranowi. Irański MSZ zareagował na to przypomnieniem polskiemu rządowi, że “podczas gdy Iran ratował Polaków w czasie II wojny światowej, obecnie (Polska) jest gospodarzem rozpaczliwego antyirańskiego cyrku”.

Owoce tego antyirańskiego cyrku – w tym również tamtej nieszczęsnej konferencji – mamy dziś w postaci zaatakowania Iranu przez Izrael w sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi. Jest to potężnym zapalnikiem kolejnej potężnej wojny w tym regionie. Oby nie światowej…

Pokutujący Łotr

Czy to Pearl Harbor dla Iranu?

Douglas Macgregor: Pearl Harbor dla Iranu –

ale Teheran odpowiedział szybciej, niż oczekiwano

Iran odpowiedział w ciągu kilku godzin zmasowanym atakiem rakietowym, podczas gdy systemy obronne Izraela zawiodły.

America First oznacza AMERICA FIRST. Nie Izrael first. Nie Ukraina first. Nie NATO first. AMERICA FIRST.

DR IGNACY NOWOPOLSKI JUN 15

Macgregor na X:

W ciągu ostatnich 72 godzin Izrael przeprowadził prewencyjny atak na Iran, podczas gdy negocjacje między Waszyngtonem a Teheranem były jeszcze w toku.

================================================================

Iran został zaskoczony. Ale Iran otrząsnął się po ataku na Pearl Harbor szybciej, niż Izrael się spodziewał.

Mniej niż 18 godzin po niespodziewanym ataku Izraela, Iran odpowiedział wystrzeleniem setek pocisków balistycznych, w tym pocisków hipersonicznych, w kierunku centrum Tel Awiwu i całego Izraela.

Tymczasem Żelazna Kopuła Izraela zawiodła. Izraelski wywiad zawiódł. Teraz Netanjahu błaga Waszyngton o interwencję amerykańską siłą militarną, aby uratować Izrael przed pewną porażką — porażką, którą sam Netanjahu wywołał z zachętą Waszyngtonu.

W tym samym czasie Rosja, Chiny, Pakistan i znaczna część świata muzułmańskiego wspiera Iran.

Do Iranu napływają dostawy sprzętu i pomocy technicznej.

Czas na zderzenie z rzeczywistością:

Waszyngton spalił ponad 12 bilionów [1 bln = 1012 ?] dolarów na Bliskim Wschodzie od 2003 roku. Rezultat? 7000 zabitych Amerykanów. 50 000 rannych, otwarte granice i 100 000 Amerykanów umierających rocznie z powodu zatrucia fentanylem.

Obecnie Stany Zjednoczone są winne 37 bilionów dolarów — kwota ta nie obejmuje nawet tzw. „długu agencyjnego”. Siedemdziesiąt siedem milionów Amerykanów głosowało na prezydenta Trumpa, ponieważ obiecał zakończyć wojny zagraniczne i powstrzymać marsz w kierunku III wojny światowej.

Misja Trumpa pozostaje niezmienna: zabezpieczyć granice, porty i wody przybrzeżne Ameryki. Deportować nielegalnych imigrantów, obalić przestępców, którzy gwałcą i mordują Amerykanów. Przywrócić rządy prawa. Ale ani jednej kropli amerykańskiej krwi na zagraniczne wojny.

Pojedynczy izraelski atak na wyspę Kharg — przez którą przechodzi 90% irańskiego eksportu ropy — lub terminale w Bandar Abbas, a Iran zamknie Cieśninę Ormuz. To wpłynie na 20% globalnych dostaw ropy.

Oznacza to przerwanie łańcuchów dostaw i szalejącą inflację. Benzyna wzrasta do 7 dolarów za galon z dnia na dzień. Każda pracująca rodzina jest zmiażdżona. Kierowcy ciężarówek nie mogą już dostarczać żywności. Gospodarka się załamuje. Po co? Aby Izrael, który rozpoczął tę szaloną wojnę, mógł wciągnąć Amerykanów w poważny konflikt regionalny z potencjałem nuklearnym?

Mamy 40 000 żołnierzy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Katarze i wokół Zatoki Perskiej. Są żywymi celami. Irańskie drony Shahed-136 kosztują 20 000 dolarów za sztukę. Amerykański pocisk Patriot kosztuje 4 miliony dolarów za przechwycenie.

Zróbmy rachunek. Wyczerpujemy nasz arsenał rakietowy — i bankrutujemy — podczas gdy nasi żołnierze wracają do domów w workach na zwłoki.

Bliski Wschód jest na krawędzi. Oto, co Waszyngton musi teraz zrobić, aby rozładować konflikt:

  1. Zwołaj nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ. Zażądaj natychmiastowego zawieszenia broni i jasno powiedz, że Waszyngton sprzeciwia się zniszczeniu Iranu, Izraela lub jakiegokolwiek innego państwa na Bliskim Wschodzie.
  2. Zażądaj, aby Izrael zaprzestał zabijania Palestyńczyków w Strefie Gazy i wycofał swoje wojska z Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu.
  3. Zawiesić wszelką pomoc wojskową dla Izraela, dopóki Izrael nie zgodzi się wycofać z Gazy i zezwoli na pomoc humanitarną.
  4. Zaproponuj wysłanie sił zbrojnych z państw niezaangażowanych w celu monitorowania Gazy i Zachodniego Brzegu.
  5. Zaproponuj, aby Stany Zjednoczone, Rosja, Chiny, Indie i Brazylia zwołały konferencję pokojową w celu rozwiązania sporu między Izraelem, Iranem i sąsiadami Izraela.

Prowadziłem amerykańskich żołnierzy do bitwy pod ostrzałem. Widziałem wystarczająco dużo trumien przykrytych flagą. Nie chcę widzieć więcej. Wojownicy Waszyngtonu mieli 22 lata. Zawiedli. Kłamali.

Oni czerpali zyski, podczas gdy Ameryka krwawiła. Czas się skończył.

America First oznacza AMERICA FIRST. Nie Izrael first. Nie Ukraina first. Nie NATO first. AMERICA FIRST.

Douglas Macgregor

======================·

Folgen

In the last 72 hours, Israel launched a preemptive strike against Iran when negotiations between Washington and Tehran were still ongoing. Iran was caught off-guard. But Iran recovered more quickly from its Pearl Harbor moment than Israel expected. In less than 18 hours Mehr anzeigen……….

Izrael woła na pomoc Wujka Sama!

Larry Johnson; Izrael woła na pomoc Wujka Sama!

Źródło: https://sonar21.com/the-zionists-are-crying-uncle-sam/

DR IGNACY NOWOPOLSKIJUN 15
 
READ IN APP
 
Instytut Naukowy Weizmanna w Rechowot, znany izraelski ośrodek badawczy, został uszkodzony w wyniku ostatniego ostrzału rakietowego Iranu

Początkowa euforia Izraela po piątkowych porannych atakach na irańskie cele słabnie, gdy mieszkańcy Izraela dostają smak własnego lekarstwa. Tak zachwalana przez Izrael Iron Dome to totalna klapa. Poniżej zamieściłem kilka filmów, które pokazują, jak irańskie rakiety docierają bez przeszkód.

W swoim najnowszym nagraniu wideo BORZZIKMAN informuje, że wczorajszy irański atak na izraelską wersję Pentagonu zniszczył system obrony powietrznej THAAD, który został rozmieszczony w celu „ochrony” budynku.

Izrael, z pomocą Zachodu, zaatakował Iran cyberatakiem wczesnym rankiem w piątek (czasu w Teheranie), który unieruchomił irański system obrony powietrznej. Izrael i Zachód przewidywali, że uniemożliwi to Iranowi śledzenie i atakowanie nadlatujących pocisków na kilka dni. Irańscy technicy uruchomili system w ciągu 10 godzin.

Propaganda Wioski Potiomkinowskiej generowana przez Izrael i rozpowszechniana przez zachodnie media rozpada się w szwach. Podczas gdy wielu na Zachodzie nadal wierzy, że Izrael zadał śmiertelny cios Iranowi i że Iran jest o kilka dni od upadku, irańskie siły rakietowe żyją i mają się dobrze, bombardując Izrael na potęgę. Podejrzewam, że Iran stosuje taktykę Huti, wystrzeliwując pociski balistyczne z mobilnych wyrzutni — tzn. zamiast polegać na stałych stanowiskach, Iran rozmieszcza swoje pociski w całym kraju na mobilnych wyrzutniach, których praktycznie nie da się wykryć i zniszczyć w odpowiednim czasie. Podczas gdy to piszę, Iran wystrzelił ósmą falę pocisków. Iran zamierza zaangażować Izrael w walkę odwetową, dopóki Izrael nie zaprzestanie ataków na Iran.

Inną rzeczywistością, z którą mierzy się Izrael, jest to, że Stany Zjednoczone nie mają nieograniczonych dostaw pocisków przeciwlotniczych i innej broni, które mogłyby wysłać do Izraela. Na przykład rozważmy ograniczenia systemów rakiet przeciwbalistycznych THAAD i SM-3… Stany Zjednoczone mogą wyprodukować tylko 50-75 pocisków THAAD i 60-84 pocisków przechwytujących SM-3 rocznie! Dziś przeczytałem inny raport — nie mogę go teraz znaleźć — że Stany Zjednoczone wysyłają do Izraela broń przeznaczoną dla Ukrainy. Jestem pewien, że Zełenski będzie zachwycony tą wiadomością. Jeśli ten raport jest prawdziwy, dni Ukrainy są policzone. Bez stałego wsparcia wojskowego i wywiadowczego USA Ukraina nie może kontynuować swoich operacji wojskowych przez całe lato.

Chcę przypomnieć o Umowie o Partnerstwie Strategicznym, którą Rosja i Iran podpisały 17 stycznia. Oto kluczowe sekcje dotyczące obecnej wojny z Izraelem:

Artykuł 3

3. W przypadku gdy jedna z Umawiających się Stron zostanie poddana agresji, druga Umawiająca się Strona nie udzieli agresorowi żadnej pomocy wojskowej lub innej, która mogłaby przyczynić się do dalszej agresji, i pomoże zapewnić, że powstałe różnice zostaną rozwiązane na podstawie Karty Narodów Zjednoczonych i innych stosownych norm prawa międzynarodowego.

Co to zatem oznacza? Prawo do samoobrony jest uznane w artykule 51 Karty Narodów Zjednoczonych , który pozwala krajom bronić się w przypadku zbrojnego ataku. Ta samoobrona musi być:

  1. W odpowiedzi na rzeczywisty atak zbrojny
  2. Natychmiastowe i konieczne
  3. Proporcjonalnie do zagrożenia

Atak Izraela na irańskie obiekty nuklearne, zgodnie z warunkami tej umowy, oznacza, że ​​Iran, przy wsparciu Rosji, będzie miał pełne prawo do odpowiedzi militarnej. Rosja wysłała Izraelowi i Stanom Zjednoczonym jasne ostrzeżenie… Rosja to plecy Iranu.

Artykuł 4 jest szczególnie wymowny, ponieważ przyznaje, że Rosja i Iran mają odrębne porozumienia regulujące współpracę między swoimi agencjami wywiadowczymi i bezpieczeństwa:

Artykuł 4

2. Służby wywiadowcze i bezpieczeństwa Umawiających się Stron współpracują w ramach odrębnych porozumień.

Artykuł 5 ujawnia, że ​​Rosja i Iran zgodziły się na kompleksową współpracę wojskową obejmującą wszystko, od szkoleń i ćwiczeń wojskowych po reagowanie na ataki:

Artykuł 5

1. W celu rozwijania współpracy wojskowej pomiędzy właściwymi agencjami Umawiające się Strony będą prowadzić prace przygotowawcze i wdrażać stosowne porozumienia w ramach Grupy Roboczej ds. Współpracy Wojskowej.

2. Współpraca wojskowa między Umawiającymi się Stronami obejmuje szeroki zakres spraw, w tym wymianę delegacji wojskowych i ekspertów, zawinięcia do portów okrętów wojennych i statków Umawiających się Stron, szkolenie personelu wojskowego, wymianę podchorążych i instruktorów, udział – na podstawie porozumienia między Umawiającymi się Stronami – w międzynarodowych wystawach obronnych organizowanych przez Umawiające się Strony, przeprowadzanie wspólnych zawodów sportowych, imprez kulturalnych i innych, wspólnych morskich operacji ratunkowych i ratowniczych, a także zwalczanie piractwa i zbrojnego rozboju na morzu.

3. Umawiające się Strony będą ściśle współdziałać w zakresie przeprowadzania wspólnych ćwiczeń wojskowych na terytorium obu Umawiających się Stron i poza nim, za obopólną zgodą i z uwzględnieniem obowiązujących, powszechnie uznanych norm prawa międzynarodowego.

4. Umawiające się Strony będą się konsultować i współpracować w celu przeciwdziałania wspólnym zagrożeniom militarnym i zagrożeniom bezpieczeństwa o charakterze dwustronnym i regionalnym.

Donald Trump objął urząd z poparciem milionów wyborców, którzy uwierzyli w jego obietnicę nieangażowania USA w niepotrzebne wojny zagraniczne. Wygląda na to, że łamie tę obietnicę.

Najwyraźniej niczego nie nauczył się od George’a H.W. Busha, który obiecał „żadnych nowych podatków”, a potem złamał tę obietnicę. Wyborcy mu tego nie wybaczyli. Jeśli Trump interweniuje w imieniu Izraela, prawdopodobnie spotka go podobny los polityczny; tylko zamiast nie zostać ponownie wybranym, zobaczy, jak jego poparcie polityczne wśród kluczowego segmentu jego elektoratu się rozpada.

===========================

Iran uderza pociskami hipersonicznymi w Hajfę – Izrael w szoku po przełamaniu obrony

Iran uderza pociskami hipersonicznymi w Hajfę

– Izrael w szoku po przełamaniu obrony powietrznej


Iran-uderza-pociskami-hipersonicznymi-w-hajfe-izrael-w-szoku

Napięcia na Bliskim Wschodzie osiągnęły nowy, niebezpieczny poziom. W piątek 13 czerwca Iran przeprowadził bezprecedensowy atak na Izrael, wystrzeliwując falę pocisków balistycznych i hipersonicznych, które uderzyły w strategiczne cele w Hajfie i Tel Awiwie. Był to odwet za wcześniejsze izraelskie naloty na Iran, podczas których zniszczono m.in. kluczowe obiekty nuklearne i zabito wysokich rangą irańskich dowódców wojskowych.

Według doniesień z Iranu, w kierunku Izraela wystrzelono ponad 100 rakiet, w tym pociski hipersoniczne Fattah, które zdołały przełamać izraelską obronę powietrzną. Szczególnie niepokojące dla Izraela jest to, że część pocisków przeniknęła przez zaawansowane systemy obronne, takie jak Żelazna Kopuła, THAAD oraz amerykańskie systemy przeciwrakietowe.

Irańskie media przekazały, że ataki były “zdecydowaną i precyzyjną odpowiedzią przeciwko dziesiątkom celów, baz i infrastruktury wojskowej reżimu syjonistycznego”. Z kolei najwyższy przywódca Iranu, ajatollah Ali Chamenei, oświadczył, że Izrael rozpoczął wojnę i nie może przeprowadzać ataków na zasadzie “uderz i uciekaj” bez poważnych konsekwencji.

W wyniku ataków w Izraelu zginęła co najmniej jedna osoba, a kilkadziesiąt zostało rannych. W Tel Awiwie odnotowano znaczne zniszczenia infrastruktury, w tym trafienie jednego z wieżowców. Izraelskie siły obronne twierdzą, że większość pocisków została przechwycona, jednak materiały wideo krążące w mediach społecznościowych zdają się pokazywać liczne eksplozje w izraelskich miastach.

Szczególnie niepokojącym aspektem ataku jest wykorzystanie przez Iran pocisków hipersonicznych Fattah, które według specjalistów są niezwykle trudne do przechwycenia ze względu na ich prędkość i zdolność do manewrowania. Pocisk Fattah, zaprezentowany przez Iran w czerwcu 2023 roku, może osiągać prędkość do 15 razy większą niż prędkość dźwięku (około 18 000 km/h) i ma zasięg do 1400 km. Nazwa “Fattah” w języku perskim oznacza “zdobywcę”, co ma symbolizować jego zdolność do przełamywania systemów obrony przeciwrakietowej.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu ostrzegł Iran, że może spodziewać się kolejnych ataków. “W ciągu ostatnich 24 godzin wyeliminowaliśmy najważniejszych dowódców wojskowych, czołowych naukowców nuklearnych, najważniejszy ośrodek wzbogacania uranu islamskiego reżimu i znaczną część arsenału pocisków balistycznych. To nie koniec” – zapowiedział.

Iran z kolei zapowiada dalszą eskalację. Wysoki rangą irański urzędnik ds. bezpieczeństwa przekazał, że “Teheran przygotowuje się do trwającej konfrontacji i zintensyfikuje ataki. Iran nie rozpoczął wojny, ale to on zadecyduje o zakończeniu tej agresji”. Dodał również, że “nigdzie w Izraelu nie będzie bezpiecznie”, a “zemsta będzie bolesna”.

Konflikt między Izraelem a Iranem wywołuje niepokój na całym świecie. Piątkowy atak doprowadził do znacznego wzrostu cen ropy, podbijając notowania Brent o ponad 8 proc., do około 75 dolarów za baryłkę. Istnieją obawy, że dalsza eskalacja może zakłócić globalne dostawy surowców energetycznych.

Szereg państw, w tym Chiny, Turcja, Japonia, Indonezja, Malezja, a także Arabia Saudyjska i inne arabskie kraje Bliskiego Wschodu, wyraziło zaniepokojenie sytuacją w regionie. Premier Kataru Mohammed bin Abdulrahman as-Sani stwierdził, że Izrael działa nierozważnie i niweczy możliwość zaprowadzenia pokoju w regionie.

Pentagon potwierdził, że Stany Zjednoczone pomagają Izraelowi w odpieraniu irańskich ataków rakietowych. To wsparcie obejmuje zarówno informacje wywiadowcze, jak i zasoby obrony powietrznej.

Obserwatorzy wskazują, że użycie przez Iran pocisków hipersonicznych Fattah może zmienić dynamikę konfliktu na Bliskim Wschodzie. Pociski te, ze względu na swoją prędkość i zdolność do manewrowania, stanowią poważne wyzwanie dla systemów obrony przeciwrakietowej, które do tej pory skutecznie chroniły Izrael.

Społeczność międzynarodowa apeluje o deeskalację konfliktu, jednak zarówno Iran, jak i Izrael zdają się być gotowe do dalszej konfrontacji. Najbliższe dni pokażą, czy uda się zapobiec całkowitej wojnie między tymi dwoma państwami, która mogłaby wciągnąć w konflikt cały region Bliskiego Wschodu.

Globalne korzenie konfliktu izraelsko-irańskiego

Głębokie korzenie konfliktu izraelsko-irańskiego, które spowodują wybuch III Wojny Światowej

Wbrew pozorom, bliskowschodni konflikt jest wymierzony bezpośrednio w Chiny, które nie cofną się przed krokami zaradczymi!

DR IGNACY NOWOPOLSKI JUN 14

Konflikt Izraelsko-Irański, stymuluje pytania o jego globalne przyczyny i znaczenie.

Tak jak konflikt ukraiński, obecna wojna na Bliskim Wschodzie, w znacznym stopniu dotyczy Chin.

Amerykańska flota lotniskowców, w dobie hipersonicznych rakiet, jest praktycznie bezużyteczna w konflikcie zbrojnym, ponieważ na pełnym morzu nie ma możliwości ukrycia się, ani możliwości obrony przed wspomnianymi rakietami. Pomimo to ciągle nadaje się doskonale do kontroli i blokowania „niepożądanego handlu” państw postronnych, jak Chin.

Z tego też powodu ChRL wiele lat temu rozpoczęła projekt „nowego szlaku jedwabnego”. Początkowo, miał on wieść przez Rosję, Ukrainę do Europy. Jednakowoż, już 2014 roku, kiedy CIA zainstalowała swój marionetkowy reżim w Kijowie, plany się zmieniły.

Chiny rozpoczęły budowę linii kolejowej do Iranu, a stamtąd do Turcji, skąd już był „rzut beretem, do Grecji. Linia kolejowa została niedawno otwarta i Chiny importują nią z Iranu ropę naftową, a eksportują swe produkty.

Chińczycy kupili port w Pireusie i planowali pociągnąć linię kolejową do Gdańska, co umożliwiłoby im „rozdysponowywanie” na całej długości, towarów przeznaczonych na rynek europejski. Do tej pory dotarli oni do Budapesztu, czemu Węgry zawdzięczają wzrost chińskich inwestycji przemysłowych na swym terytorium.

Z tego więc powodu, dla ZIK (zachodniego imperium kłamstwa), zabrzmiał ostatni dzwonek alarmowy!

Należało natychmiast zablokować tą nową drogę transportową do Europy i dalej.

Izrael rozpoczął niesprowokowany atak na Iran i tak rozpoczął się kolejny niekończący się konflikt, na wzór ukraińskiego.

Tak jak w wojnie proxy ZIK z Rosją, również w przypadku konfliktu Izraela z Iranem, zwycięstwo nie leży po stronie zachodu, niemniej jednak skutecznie blokuje ostatnią chińską alternatywę transportu lądowego.

Cel został więc osiągnięty, a Chińczykom pozostaje jedynie droga militarnej konfrontacji z ZIK, która zapewne zakończy się nuklearną apokalipsą.

Co prawda USA nie są oficjalnie w ten nowy konflikt zaangażowane, ale wydaje się, że jest to moment, w którym administracja Trumpa okazała się całkowicie bezsilna, pozwalając Deep State (CIA, biurokracji), oraz globalnej oligarchii finansowej (apostołom szatana), przejąć całkowitą kontrolę na Stanami i ich systemem zarządzania.

W świetle powyższego, rokowania dla Świata stają się coraz bardziej ponure!

Ambasadorowie Polski na motocyklach – reportaż z podróży do Iranu

Ambasadorowie Polski na motocyklach – reportaż z podróży do Iranu

Agnieszka Piwar 2025-05-25

https://piwar.info/ambasadorowie-polski-na-motocyklach-reportaz-z-podrozy-do-iranu/

Przejechali na motocyklach przez 15 krajów, aby dotrzeć do Iranu. Po powrocie do domów średni przebieg – zależnie od miasta zamieszkania – wynosił od 12 do 13 tysięcy kilometrów. Mowa o uczestnikach III Rajdu Pamięci Armii gen. Andersa, cyklicznym wydarzeniu zainicjowanym przez Stowarzyszenie Kocham Polskę, które podąża śladami Polaków ewakuowanych z Syberii podczas II wojny światowej.

W 1942 roku, w ówczesnej Persji, blisko 120 tysięcy naszych rodaków znalazło bezpieczną przystań. Wśród nich było wiele dzieci, także sierot i półsierot. Miałam okazję poznać część z nich – już jako seniorów. Iran wspominali jako prawdziwy raj na ziemi, gdzie spotkali się z ogromną życzliwością miejscowej ludności.

Niestety nie wszyscy rodacy przeżyli tułaczkę po wydostaniu się z ZSRR. Wycieńczeni, zmarli w drodze do ojczyzny. Irańczycy do dziś dbają o ich groby i polskie cmentarze. Uczestnicy motocyklowej wyprawy odwiedzili te miejsca i podziękowali Irańczykom za okazaną dobroć. W ten sposób Rajd stał się przykładem wzorowej postawy i budowania oddolnej dyplomacji.

WYPRAWA Z MISJĄ

Motocyklistom towarzyszyłam z kamerą, aby uwiecznić to historyczne wydarzenie w filmie dokumentalnym. W trakcie wyprawy regularnie zamieszczałam relacje w mediach społecznościowych, co wywołało sporą sensację wśród polskich odbiorców – udostępnienia, lajki i komentarze szybko podbijały ich popularność.

Publikowałam relacje z polskich cmentarzy w Iranie oraz krótkie filmiki z pogodnym przesłaniem. Na przykład zamieściłam wideo, na którym irańscy oficjele wręczali czerwone róże przybyszom z Polski. Te urocze gesty z kwiatami towarzyszyły nam niemal na każdym kroku w Iranie. Innym razem pokazałam, jak irańskie kobiety z małymi dziećmi spontanicznie siadały na motocykle naszych chłopaków i radośnie pozowały do zdjęć.

W Iranie najczęściej nosiłam ciemne okulary. Po pierwsze – z powodu rażącego słońca, po drugie – by ukryć wzruszenie. Wciąż miałam w pamięci poruszające rozmowy z Polakami, którzy kilkadziesiąt lat temu znaleźli tam schronienie. Wśród nich była Maria Gordziejko, która zaszczyciła nas swoją obecnością podczas uroczystości inaugurującej Rajd przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie.

Pani Maria podzieliła się z nami przejmującym świadectwem niezwykłej dobroci narodu perskiego, której osobiście doświadczyła w dzieciństwie. Ci ludzie, sami dotknięci wojenną biedą, z naturalną empatią dzielili się z wycieńczonymi Polakami owocami i chlebem. Dlatego kiedy i ja doświadczyłam irańskiej życzliwości, wzruszenie ogarniało mnie podwójnie.

Do tej pory zwiedziłam już wiele krajów, spotkałam mnóstwo ciekawych ludzi i relacjonowałam wyjątkowe wydarzenia, ale to, co zobaczyłam w Iranie, poruszyło mnie najmocniej. W czasie, gdy ten kraj jest demonizowany na arenie międzynarodowej, Irańczycy – najbardziej życzliwy naród, jaki znam – za pośrednictwem polskich motocyklistów zaapelowali do świata: „Nie chcemy wojny!”

Wideo z tym pokojowym przesłaniem, zwieńczone sceną, w której irańska dziewczynka w stroju ludowym wręcza bukiet kwiatów Michałowi Szelidze, prezesowi Stowarzyszenia Kocham Polskę, zamieściłam na Facebooku, X (Twitterze), Telegramie, TikToku i innych platformach. Euforii w komentarzach nie było końca.

Media głównego nurtu w Polsce, które przemilczały nasz rajd do Iranu, zazwyczaj serwują odbiorcom złe wiadomości. Gdy natomiast opublikowałam coś tak pięknego, jak serdeczne przyjęcie Polaków i wyrażane przez Irańczyków pragnienie pokoju, reakcje moich obserwatorów pokazały mi, że wielu ludzi ma dość przygnębiających informacji i pragnie zobaczyć coś pozytywnego.

Co znamienne, irańskie media niemal na okrągło relacjonowały naszą motocyklową ekspedycję z Polski. Wzbudzaliśmy tam ogromną sensację i autentyczny podziw za włożony trud w tę niełatwą wyprawę.

ŚLADAMI PAMIĘCI

Wzruszającym momentem było wręczenie darów sierocińcowi w Isfahanie. W ten symboliczny sposób nasi rajdowcy chcieli wyrazić wdzięczność za opiekę nad polskimi sierotami podczas II wojny światowej. Isfahan zapisał się w historii jako „Miasto Polskich Dzieci”.

Patrząc na postawę motocyklistów, ogarniała mnie duma. Wypełnili bowiem polskie obowiązki, o których nie zawsze pamiętają przedstawiciele państwowi. Pamiętam, jak w 2014 roku odsłonięto Tablicę Wdzięczności Narodowi Irańskiemu za pomoc uchodźcom armii gen. Andersa. Umieszczono ją na skwerze przy Ogrodzie Krasińskich w Warszawie, niedaleko pomnika upamiętniającego Bohaterów Bitwy o Monte Cassino.

Uroczystość zgromadziła ocalonych Polaków, kombatantów, duchowieństwo oraz przedstawicieli polskich władz. Stronę irańską reprezentował personel misji dyplomatycznej. Na tę wyjątkową okazję prosto z Iranu przyjechał także burmistrz miasta Bandar-e Anzali, dawniej Pahlawi.

Sęk w tym, że tablicę ufundowała osoba prywatna – Władysław Czapski, założyciel Stowarzyszenia „Dzieci Isfahanu”. Z jego inicjatywy powstał Komitet Organizacyjny Środowiska Ocalonych przez Naród Irański.

Wyprawa do Iranu, zorganizowana przez Stowarzyszenie Kocham Polskę, to kolejny przykład oddolnej inicjatywy, w której Polacy biorą sprawy w swoje ręce. To swoista sztafeta pokoleń. Nasi dzielni motocykliści poświęcili swój czas – rajd trwał ponad trzy tygodnie, z czego tydzień to przejazd przez Iran; przeznaczyli na to także spore środki – wyprawa przez tyle krajów to niemały wydatek.

I wreszcie, choć rajd był bogaty w duchowe przeżycia, okazał się bardzo trudny fizycznie. Trafialiśmy na skrajnie ciężkie warunki: trudne do pokonania góry, ulewne deszcze, palące słońce, potężny wiatr wytrącający z równowagi, burze z piorunami, a nawet burzę piaskową. Bywały momenty, gdy śmierć zaglądała nam w oczy.

Z jedną z grup utknęłam w górach Iranu – z powodu potężnej ulewy i burzy nie mogliśmy jechać dalej, a była już noc. Opiekujący się nami Irańczyk, Reza, spontanicznie zorganizował nocleg w przydrożnym barze. Dopiero rano, gdy zrobiło się jasno, dotarło do nas, jak wielkie niebezpieczeństwo nam groziło – tuż obok drogi były głębokie skarpy i przepaście. Jazda w takich warunkach nocą mogła skończyć się tragicznie.

W drodze do Iranu często spaliśmy w warunkach polowych, więc gdy padał deszcz, nie było jak wysuszyć ubrań. Nazajutrz rajdowcy wsiadali na motocykl w mokrych kombinezonach – to ogromne poświęcenie i obciążenie dla organizmu. Pragnienie pokonywania trudności zrozumie tylko ten, kto ma w życiu pasję i odwagę, by ją realizować.

Domyślam się, ile stresu przeżywają bliscy motocyklistów w swoich domach. Każdy, kto ma choć odrobinę wyobraźni, wie, że takie wyprawy to ogromny wysiłek i niemałe ryzyko. Z drugiej strony mają powody do dumy – ich mężowie i ojcowie godnie reprezentują Polskę.

WIELKIE PRZEDSIĘWZIĘCIE

Na szczęście organizatorzy wykazali się rozsądkiem, bo zabrali ze sobą najbardziej doświadczonych motocyklistów, którzy wcześniej szlifowali swoje umiejętności na Międzynarodowych Motocyklowych Rajdach Katyńskich.

Przy okazji warto wspomnieć, że wyprawa do Iranu wpisuje się w kontynuację dzieła śp. Wiktora Węgrzyna, założyciela i komandora Rajdów Katyńskich. Poznałam obie inicjatywy od środka, więc mam pewien ogląd tej sprawy. Poza tym dostrzegłam w Michale Szelidze, liderze naszej grupy, cechy, które również wyróżniały Wiktora.

Michał, mimo młodego wieku (był najmłodszym uczestnikiem rajdu), nie tylko okazał się świetnym organizatorem, lecz także dysponuje silną i stabilną osobowością, dzięki czemu inni go słuchają. To kluczowe na tego typu wyprawach, gdzie trzeba zachować hierarchię, porządek i dyscyplinę.

Na takich rajdach nie ma miejsca dla słabeuszy i mięczaków. Trzeba mieć odporność fizyczną i psychiczną. I wreszcie, należy rozumieć po co się jedzie i dla jakiej sprawy jest ten cały trud.

Wojciech Borzym, komandor III Rajdu Pamięci Armii Gen. Andersa, spisał się na medal. Nie opuszczał go przy tym humor ani dobre samopoczucie, co podbudowywało pozostałych uczestników. Komandor wyprawy do Iranu – na co dzień burmistrz Drohiczyna – potwierdził swoją postawą, że wielkie idee dodają skrzydeł.

Benek i Ania z firmy Verifis zadbali o wszelkie rajdowe gadżety dla motocyklistów. Przygotowali również bus Stowarzyszenia – jego wnętrze przystosowano m.in. do funkcji kuchni polowej, a z zewnątrz pojazd został oklejony polskimi symbolami w biało-czerwonych barwach oraz mapą naszej długiej trasy. Dzięki takiemu przygotowaniu byliśmy jeszcze bardziej zauważalni we wszystkich krajach, przez które przejeżdżaliśmy.

Całe przedsięwzięcie nie doszłoby do skutku z takim rozmachem, gdyby nie życzliwość i pomoc irańskiego korpusu dyplomatycznego. Dr Hossein Gharibi, ambasador Iranu w Polsce, od samego początku był nam bardzo przychylny, co zaowocowało sprawną współpracą.

Z rekomendacji pana ambasadora naszą wyprawą zaopiekowała się agencja turystyczna „Fotros”. Jeszcze w Warszawie, w siedzibie ambasady, odbyło się spotkanie z przedstawicielami irańskiej organizacji oraz kierownictwem Stowarzyszenia Kocham Polskę.

Niezawodna ekipa, którą kierował Hossein wraz Mehdim, była do naszej dyspozycji przez cały pobyt w Iranie. Ich pomoc okazała się nieoceniona: zapewnili sprawne przejście przez granicę, załatwili formalności, organizowali tankowanie, noclegi oraz zwiedzanie historycznych miejsc, itd.

Co najważniejsze, Irańczycy dołożyli wszelkich starań, abyśmy mogli odwiedzić ważne dla nas miejsca pamięci – polskie cmentarze, dawny polski sierociniec oraz historyczny port w Pahlawi, gdzie przypływały statki z ewakuowanymi z Syberii Polakami. Towarzyszyła nam przy tym godna oprawa, w tym uroczyste powitania przez dostojnych przedstawicieli Iranu, na przykład gubernatorów.

Pracę agencji wspierał Klub Turystyczny i Samochodowy Islamskiej Republiki Iranu (Touring & Automobile Club of the Islamic Republic of Iran) – którego głównym zadaniem było wysyłanie motocyklistów, aby witali nas przed wjazdem do każdego miasta.

RÓŻNE ŚWIATY

Szczególnie pomocna była eskorta przez irańskie miasta, do której obok lokalnych motocyklistów przyłączała się policja. Nie wiem co byśmy zrobili bez ich zaangażowania, gdyż na irańskich ulicach (kto pierwszy ten lepszy) panują zupełnie inne zasady niż w Europie. Z jednej strony jest tam wielki chaos, z drugiej strony jednak nie widziałam ani jednego wypadku czy stłuczki, więc jakoś to działa.

Wydawało się, że każdy tam jeździ jak chce, a jednocześnie nie zauważyłam między kierowcami żadnych kłótni czy agresji. W niektórych miastach nie było nawet sygnalizacji świetlnej – zamiast tego niezliczona ilość progów zwalniających.

Na polską kieszeń szczególnie cieszą irańskie ceny paliw. Podczas naszego pierwszego tankowania odnotowałam następujące przeliczniki: olej napędowy (ON) za około 0,27 zł/l, benzyna subsydiowana (do 60 l miesięcznie) za około 1,34 zł/l oraz benzyna niesubsydiowana (powyżej 60 l miesięcznie) za około 2,69 zł/l. Nasza ekipa miała jeszcze taniej, bo w sumie za 50 euro zatankowaliśmy wtedy do pełna wszystkie motocykle (30 sztuk) oraz 2 auta.

Nietrudno się domyślić, że przy tak korzystnym przeliczniku cen paliw, Irańczycy mogą liczyć również na wyjątkowo tanie taksówki zamawiane przez aplikacje, takie jak Snapp. Dla zobrazowania: przejazd z lotniska Teheran-Mehrabad, obsługującego loty krajowe, do centrum miasta – na trasie liczącej około 10 kilometrów – kosztuje niespełna 2 euro. Tradycyjne taksówki są wprawdzie nieco droższe, ale wciąż pozostają bardzo przystępne cenowo. Za kurs z centrum stolicy na najbliższe lotnisko międzynarodowe, oddalone o około 50 kilometrów, pasażer zapłaci mniej więcej 10 euro.

Oczywiście średnie zarobki Irańczyków są znacznie niższe niż w Europie. Niemniej jednak ceny w tym kraju zdecydowanie powinny zachęcać turystów do odwiedzin. Dla przykładu: każdy uczestnik rajdu zapłacił zaledwie 50 euro za obiadokolacje na cały tydzień, co w przeliczeniu daje około 7 euro dziennie. A jedliśmy – smacznie i do syta – w wykwintnych restauracjach, na najwyższym poziomie. W żadnym z pozostałych 14 krajów, które mijaliśmy po drodze, nie dało się zjeść równie dobrze za taką cenę.

Orientacja w irańskich pieniądzach była dużym wyzwaniem, gdyż trwa tam proces reformy walutowej, mający na celu zastąpienie riala nową jednostką – tomanem. Widziałam, że na jednym banknocie widnieją dwa nominały – stary i nowy. Oficjalną walutą są riale, ale w praktyce posługują się tomanami, czyli np. 10 milionów riali to 1 milion tomanów. 1 000 000 tomanów to ok. 10 euro, 100 000 tomanów (czyli 1 milion riali na banknocie) to ok. 1 euro. Jednak głowy nie dam, że dobrze to zrozumiałam.

Po powrocie do Polski zapytałam sztuczną inteligencję o komentarz w tej zagmatwanej sprawie. «W maju 2025 roku Bank Centralny Iranu ogłosił, że planuje usunięcie czterech zer z riala, co oznacza, że 1 nowy toman będzie równy 10 000 riali. Ta zmiana ma na celu uproszczenie transakcji finansowych i dostosowanie oficjalnego systemu walutowego do powszechnie stosowanej praktyki wśród Irańczyków, którzy od dawna używają terminu „toman” w codziennych transakcjach, mimo że oficjalną walutą pozostaje rial.»

Kwestie materialne i logistyczne odłóżmy na bok. Najważniejsze były spotkania z ludźmi. Irańczycy – od oficjeli po zwykłych przechodniów – reagowali na przybyszów z Polski nadzwyczaj serdecznie. Zagadywali nas z ogromną kulturą osobistą. Miałam wrażenie, jakby niemal każdy chciał zrobić sobie z nami zdjęcie – przy czym zarówno mężczyźni, jak i kobiety byli w tym bardzo taktowni, dalecy od nachalności. Po prostu byli nas ciekawi i okazywali to w niezwykle uprzejmy sposób.

ODKŁAMAĆ PROPAGANDĘ

Przy okazji pragnę zdementować pewne mity, powielane przez zakłamane media na Zachodzie. W Iranie chrześcijanie nie są prześladowani, o czym zapewniali nas Ormianie z Isfahanu, gdzie przyjął nas na poczęstunek sam biskup. W Teheranie odwiedziliśmy nuncjusza apostolskiego, co potwierdza istnienie oficjalnych stosunków dyplomatycznych Iranu z Watykanem.

Każdego dnia rajdowi kapelani odprawiali w Iranie Eucharystię dla polskich motocyklistów. Irańczycy widzieli te celebracje, a niekiedy byli tuż obok – na przykład podczas uroczystości na polskim cmentarzu, gdzie wspólnie z nami oddawali hołd spoczywającym tam Polakom.

Irańskie kobiety nie są gnębione ani tłamszone. Wręcz przeciwnie – pełnią ważne funkcje i cieszą się dużym poważaniem. Podczas wizyt na uniwersytetach mogliśmy się przekonać, że uczelnie wyższe są zdominowane przez kobiety, które posyłały w naszą stronę promienne uśmiechy. Wśród licznych dziennikarzy towarzyszących naszej wyprawie większość stanowiły właśnie kobiety.

Podczas całego pobytu w Iranie nie doświadczyłam ani jednej nieprzyjemnej czy niebezpiecznej sytuacji ze strony drugiego człowieka. Na każdym kroku spotykała nas życzliwość, która w najmniejszym stopniu nie była udawana (po moich doświadczeniach z ludźmi jestem wyczulona na ewentualny fałsz).

Irańczycy to ludzie pokojowo nastawieni, dumni ze swojej długiej historii, przebogatej kultury i silnej tożsamości. Przy tym są ciekawi świata i otwarci na innych. Bolączką pozostają bezduszne sankcje, które trzymają ten kraj w izolacji. Ogromnym utrudnieniem jest blokada bankowości – turysta z Europy nie może tam płacić kartą ani nawet wyjąć gotówki z bankomatu.

Ostatniej nocy w Iranie zatrzymaliśmy się w hotelu, w którym akurat odbywało się wesele. Natychmiast zostaliśmy zaproszeni na przyjęcie, przy czym zgodnie z irańskim zwyczajem kobiety i mężczyźni bawią się osobno. Oddzieliłam się od naszych motocyklistów i poszłam na kobiecą część imprezy. Iranki przyjęły mnie bardzo ciepło. Bawiły się fantastycznie – z tańcami włącznie – i to wszystko bez kropli alkoholu.

Zabawa i tańce na trzeźwo były też u panów. Nazajutrz Zbigniew Jarząbek, który przez cały rajd bezpiecznie przewoził mnie swoim autem, opowiedział, jak wyglądało wesele w części przeznaczonej dla mężczyzn. Najbardziej poruszyła mnie scena, w której wspomniał o rozmowie z młodym Irańczykiem – jednym z gości.

Mężczyzna zaczął mówić o groźbie wojny przeciwko Iranowi. Był wyraźnie przerażony. Perspektywa napaści na jego kraj nie jawiła mu się jako abstrakcyjna możliwość, lecz jako realne zagrożenie – bezpośredni skutek polityki państw dążących do unicestwienia Iranu.

To nie była zwykła rozmowa, lecz świadectwo lęku, który przenika codzienność ludzi żyjących pod presją obcych interesów i w cieniu nieustannej groźby zbrojnej interwencji. Nie powinno to być losem tak otwartego, gościnnego i pokojowo nastawionego narodu. Irańczycy absolutnie na to nie zasłużyli.

Agnieszka Piwar

tutaj można postawić kawę autorce

Wkrótce dodam więcej zdjęć…

Izrael nie chce po prostu zniszczyć programu nuklearnego – chce obalić reżim.

[Państwo, które od dziesięcioleci ma ogromną liczbę bomb jądrowych – walczy podstępnie z innym, dalekim, uznanym za “wroga”, który nie ma ich ani jednej. md]

Scott Ritter: „Lwia odwaga” kontra „Prawdziwa obietnica 3”: atak Izraela na Iran – i walka o przetrwanie Republiki Islamskiej

Źródło: https://scottritter.substack.com/p/lions-courage-versus-true-promise?utm_source=post-email-title&publication_id=6892&post_id=165839429&utm_campaign=email-post-title&isFreemail=true&r=pf6gr&tri

DR IGNACY NOWOPOLSKI JUN 14

Izrael zaatakował Iran z deklarowanym celem zniszczenia jego programu nuklearnego. Ale za fasadą rozbrojenia kryje się dalekosiężny plan strategiczny: zmiana reżimu w Teheranie. W tej konfrontacji może być tylko jeden zwycięzca.

Operacja „Odwaga Lwa”: prewencyjny atak Izraela

Premier Izraela Benjamin Netanjahu oficjalnie ogłosił rozpoczęcie operacji Lion’s Courage. Celem jest zniszczenie infrastruktury wzbogacania uranu i produkcji broni w Iranie. Według Netanjahu i jego przywódców wojskowych operacja ma potrwać kilka tygodni.

Centralnym elementem ataku było celowe zabójstwo wysoko postawionych irańskich wojskowych i urzędników obronnych zaangażowanych w program nuklearny. Izrael powołuje się na rzekomo nowe informacje wywiadowcze, że Teheran jest na skraju wdrożenia programu broni nuklearnej. Co ciekawe, atak nastąpił w momencie, gdy USA wciąż próbują prowadzić negocjacje dyplomatyczne z Iranem w sprawie wzbogacania uranu i gwarancji bezpieczeństwa.

Wstępne informacje wskazują, że Izrael nie tylko zaatakował struktury dowodzenia, ale także zbombardował instalacje obronne, centra łączności, zakłady wzbogacania uranu w Natanz i Firdos, fabryki rakiet w Parchin i bazę rakiet balistycznych w Piranshahr.

Iran jako swój najgorszy wróg

Przez wiele miesięcy Iran pozycjonował się jako państwo progowe w zakresie broni jądrowej. Chociaż wzbogacanie uranu do celów cywilnych jest dozwolone na mocy Traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT), rozwój broni jądrowej nie jest dozwolony. Jednak wzbogacając uran do 60% — znacznie powyżej poziomu cywilnego — Teheran stał się technicznie zdolny do produkcji materiałów o jakości broni (ponad 90%) w ciągu kilku dni. Jest to możliwe między innymi dzięki wysoce wydajnym kaskadom wirówek IR-6 w Firdos.

W ciągu ostatniej dekady irański przemysł zbrojeniowy opracował technologie niezbędne do produkcji funkcjonujących głowic bojowych, w tym osłon termicznych do hipersonicznego powrotu w atmosferę.

Tym, co do tej pory powstrzymało Iran, była fatwa ajatollaha Chameneiego, uznająca broń jądrową za niedopuszczalną w świetle prawa islamskiego. Jednak oświadczenia irańskich urzędników sugerują, że ta bariera religijna mogłaby zostać zniesiona w przypadku egzystencjalnego zagrożenia ze strony Izraela.

Innymi słowy, Iran skutecznie wykreował swoją pozycję jako państwo dysponujące potencjałem niemal nuklearnym – a jest to rzeczywistość, której Izrael nie będzie tolerował.

Logika eskalacji

Atak Izraela stawia Iran w niebezpiecznej rzeczywistości: wykorzystaj to albo strać . Albo Teheran przekształci swoje możliwości techniczne w wykonalną broń — albo Izrael systematycznie zniszczy wszystkie niezbędne komponenty.

Iran zagroził wycofaniem się z NPT w przypadku ataku. Niezrobienie tego teraz byłoby postrzegane jako słabość i kapitulacja — i mogłoby zostać wykorzystane jako dźwignia do zmiany reżimu.

Kluczowe pytanie: Czy ataki Izraela wystarczyły, aby znacząco osłabić Iran? Czy też po prostu wymusiły odwrót, kupując czas na nową konfrontację?

Dla Izraela chodzi o zmuszenie Iranu do otwartego zobowiązania się do zbudowania bomby. To sprowadziłoby USA i Europę, które dotychczas zachowywały rezerwę dyplomatyczną, na stronę Izraela pod względem militarnym. Wielka Brytania, Francja i Niemcy jednoznacznie oświadczyły, że Iran nigdy nie może stać się mocarstwem nuklearnym.

Strategiczne kalkulacje: Zniszczenie poprzez wyniszczenie

Izrael wie, że jego głęboko ukryte obiekty wzbogacania są praktycznie niemożliwe do zniszczenia za pomocą konwencjonalnych ataków. Kluczem jest eliminacja ludzi i struktur — poprzez ścięcie głów kluczowemu personelowi, zniszczenie łańcuchów dostaw i ukierunkowany sabotaż.

Celem jest zniszczenie irańskiego programu nuklearnego, zanim będzie mógł działać jako spójna jednostka organizacyjna. Tydzień później Iran mógłby mieć funkcjonującą strukturę nuklearną, z redundancją i samoobroną. Izrael ledwo zapobiegł temu rozwojowi sytuacji – na razie.

Teheran musi teraz przegrupować się technicznie i politycznie. Ale czas to luksus, na który Izrael odmawia pozwolenia.

„True Promise 3” – ostatnia opcja czy finałowy akt?

Iran obiecał masowy odwet — przeciwko Izraelowi i każdemu państwu, które popiera jego ataki. Jednak jeśli ta odpowiedź się nie zmaterializuje — czy to z powodu strachu, braku zdolności, czy politycznej kalkulacji — otworzy się okno możliwości, które może pozwolić na dyplomację. Ale zawieszenie broni na tej podstawie byłoby równoznaczne ze strategiczną porażką Iranu: Izrael wygrałby, a Iran znalazłby się pod międzynarodową kontrolą — inspekcje, rozbrojenie i upokorzenie.

Ale jeśli Iran sięgnie po broń — bombę lub poważny kontratak — konflikt przerodzi się w wojnę regionalną z globalnym zaangażowaniem. I to może być właśnie prawdziwa strategia Izraela: zmusić Iran do działania, które wywołałoby masową interwencję militarną ze strony USA i Europy.

Chociaż Trump i Rubio publicznie się od siebie odsunęli, w rządzie USA istnieją potężne siły — takie jak senator Lindsey Graham — które otwarcie popierają wojnę z Iranem. I w rzeczywistości USA umożliwiły atak Izraela — zarówno poprzez przygotowania polityczne z państwami Zatoki Perskiej, jak i poprzez pozorowane negocjacje z Teheranem, które w rzeczywistości służyły ukierunkowaniu tej kwestii.

Cel: zmiana reżimu

Izrael nie chce po prostu zniszczyć programu nuklearnego – chce obalić reżim.

Wojna między Izraelem (lojalnym sojusznikiem USA) a Iranem (zachodnim arcywrogiem od dziesięcioleci) automatycznie wywołałaby amerykańską interwencję. A celem USA — jak już kilkakrotnie przeciekano — jest strategiczna porażka Iranu. Innym słowem jest: zmiana reżimu.

Iran mógł uniknąć eskalacji – poprzez nowe porozumienie nuklearne ze Stanami Zjednoczonymi. Ale Teheran pozwolił procesowi się przeciągać, wpadł w pułapkę dyplomatyczną – i dał Izraelowi dokładnie tyle czasu, ile potrzebował, aby przygotować pierwszy atak.

Teraz Iran ma tylko jedno wyjście: przetrwać.

Co musi zrobić Iran?

Jedno jest jasne: Iranowi nie będzie wolno posiadać broni jądrowej. Gdyby próbował to zrobić, grozi mu fizyczna zagłada.

Jednocześnie Izrael nie będzie w stanie trwale umocnić swojej pozycji wyłącznie za pomocą ataków powietrznych – izraelska infrastruktura jest zbyt wrażliwa.

Jedyną pozostałą strategią dla Teheranu jest potężny kontratak. Taki, który uderzy w Izrael tak mocno, że będzie zmuszony wystąpić o pokój — i wynegocjować ten pokój na podstawie zgodnego z NPT programu nuklearnego.

Ale będzie to możliwe tylko wtedy, gdy Iran zachwieje militarną przewagą Izraela.

Zaplanowana operacja „True Promise 3” – skoordynowany atak rakietowy i dronowy na terytorium Izraela – może być ostatnią szansą na odwrócenie losów tej wojny. A tym samym na uratowanie przyszłości Republiki Islamskiej.

Ponieważ jedno jest pewne: każda inna opcja oznaczałaby koniec Iranu, jaki znamy dzisiaj.

Zbrodnie Izraela: Jak już wcześniej mordowano irańskich i pro- irańskich uczonych

Atak na Iran to chwytanie się brzytwy przez tonącego? Już wcześniej mordowano irańskich naukowców

14.06.2025 nczas/atak-na-iran-to-chwytanie-sie-brzytwy-przez-tonacego-mordowano-iranskich-naukowcow

Flaga Iranu.
Flaga Iranu. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay

„Izraelski atak na cele w Iranie oraz tamtejsze instalacje jądrowe, przeprowadzony nocą z 12 na 13 czerwca, poprzedziła seria tajemniczych wypadków i zamachów” – podaje wp.pl. Oficjalnie celem morderstw miało być opóźnienie irańskich prac nad bronią jądrową.

Jako przykład wskazano 2007 roku. Ardeshir Hosseinpour z ośrodka w Ifahanz zmarł. Irańskie władze poinformowały, że śmierć nastąpiła we śnie z powodu awarii piecyka gazowego.

Tymczasem międzynarodowe śledztwo prowadzone m.in. przez amerykański thinktank Stratfor wskazywało na coś innego.

„Źródła zbliżone do izraelskiego wywiadu dawały do zrozumienia, że nie była to przypadkowa śmierć, a naukowiec zginął z powodu swojego zaangażowania w badania, których efektem mogło być pozyskanie przez Iran broni jądrowej” – czytamy.

W tym samym roku Izrael ostrzelał syryjski ośrodek badań jądrowych. Za jego finansowaniem miał stać Iran.

„Kilka lat później irańskie media relacjonowały proces 23-letniego wówczas Madżida Dżamali-Fasziego. Młody Irańczyk został w nim skazany na śmierć za ‘sprzeciwienie się woli Boga z użyciem do tego celu zabójstwa’” – podaje wp.pl.

Sąd orzekł, że oskarżony wyjeżdżał do Izraela. Tam został przeszkolony i otrzymał 120 tys. dolarów. Zorganizował za to zamach na „cenionego naukowca” z Iranu. Był to fizyk kwantowy z Uniwersytetu Teherańskiego Masud Ali Mohammadi.

„W kolejnych latach w serii tragicznych wydarzeń zginęło kolejnych czterech irańskich fizyków. Co najmniej jeden z nich został na pewno zamordowany – prof. Madżid Ali Szahriari siedział w samochodzie, gdy do pojazdu podjechał motocyklista i przez okno zastrzelił naukowca” – czytamy.

Tego samego dnia doszło do nieskutecznego zamachu na Fereydouna Abbasia Davaniego. Objął wówczas stanowisko przewodniczącego Rady Narodowej ds. Energii Jądrowej. Inny zamach przeżył Ferejdun Abassi-Dawani, który zaraz potem objął stery irańskiego programu atomowego.

Irańscy naukowcy ginęli także poza terenem Iranu.

„W 2011 r. w katastrofie Tu-134 na terenie Rosji zginęły w sumie 44 osoby. Na liście ofiar znalazło się pięciu rosyjskich specjalistów. Andriej Trokinow i Walerij Lalin byli cenionymi naukowcami, zajmującymi się energetyką jądrową. Trzech kolejnych – Siergiej Ryżow, Giennadij Beniok i Nikołaj Tronow – zajmowało się projektowaniem zabezpieczeń elektrowni atomowych” – napisano.

Wszyscy oni związani byli z budową instalacji jądrowych w Buszarze.

Wskazanych jest też kilka kolejnych przypadków, np. infekowania oprogramowania irańskiego specjalnym wirusem. Wszystko to jednak nie powstrzymało Iranu przed dalszym rozwojem energii atomowej.

„Izraelski atak na irańskie instalacje atomowe, przeprowadzony nocą z 12 na 13 czerwca 2025 r. wskazuje, że śmierć naukowców, choć opóźniła program atomowy Teheranu, nie była w stanie skutecznie go zatrzymać” – ocenia wp.pl.

Choć nie stwierdzono tego wprost, oczywistym jest, że zamachy na ludzi – wybitnych naukowców – dokonywane były przez Izrael. A mimo tego to jego wrogów nazywa się „terrorystami”.

Izrael zwabił irańskich dowódców na spotkanie, a potem zamordował

Izrael zwabił irańskich dowódców na spotkanie, a potem zaatakował

13.06.2025 nczas/izrael-zwabil-iranskich-dowodcow-na-spotkanie

Droga w Natanz - mieści zaatakowanym przez Izrael. Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: Unsplash
Droga w Natanz – mieści zaatakowanym przez Izrael. Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: Unsplash

Izrael zwabił czołowych dowódców irańskich sił powietrznych na spotkanie przed przeprowadzeniem ataku na Iran – podała w piątek amerykańska telewizja Fox News, powołując się na przedstawiciela izraelskich sił bezpieczeństwa.

„Przeprowadziliśmy określone działania, by dowiedzieć się więcej o nich, a później wykorzystaliśmy te informacje, by wpłynąć na ich zachowanie” – powiedział przedstawiciel Izraela. „Wiedzieliśmy, że to doprowadzi do ich spotkania, ale, co ważniejsze, wiedzieliśmy, jak ich tam (na spotkaniu) zatrzymać” – dodał.

Ocenił, że ataki były bardziej skuteczne niż się spodziewano.

https://nczas.info/2025/06/13/deklaracja-wojny-surowa-reakcja-iranskiego-ministra-po-ataku-izraela/embed/#?secret=ewtbbF1Fek#?secret=5v6YNud9e6

Według tego źródła irańskie systemy obrony powietrznej i pociski balistyczne, które były przeznaczone do wykorzystania przeciwko Izraelowi, zostały wyprzedzająco zaatakowane.

W wyniku ataku Izraela na Iran, przeprowadzonego w nocy z czwartku na piątek, zginęło co najmniej kilku wysokich rangą wojskowych irańskich, w tym dowódca Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej generał Hosejn Salami. Ponadto zabito co najmniej sześciu naukowców zajmujących się energetyką jądrową.

Izrael zaatakował Iran.

Izrael zaatakował Iran. Trump zwołuje pilne posiedzenie gabinetu.

13 czerwca 2025, 05:50

Niespokojna noc na Bliskim Wschodzie. Izraelski minister obrony Israela Kac ogłosił w nocy z czwartku na piątek, że Izrael rozpoczął prewencyjny atak na Iran. Zarządził też alarm na terenie całego kraju i ostrzegł, że w najbliższym czasie oczekiwany jest odwet ze strony Iranu. Premier Izraela Binjamin Netanjahu poinformował, że Izrael w ramach “Operacji Powstającego Lwa” zaatakował irański zakład wzbogacania uranu w Natanz oraz czołowych naukowców zajmujących się energią jądrową. Donald Trump zwołał pilne posiedzenie swojego gabinetu.

Izrael zaatakował Iran. Trump zwołuje pilne posiedzenie gabinetu [RELACJA NA ŻYWO]
Rakiety spadają na Teheran

Izrael otrzyma surową karę za atak przeprowadzony na Iran, w którym zginęło kilku dowódców i naukowców — zapowiedział w piątek irański przywódca duchowy i polityczny ajatollah Ali Chamenei. Dodał, że atak pokazał “nikczemną naturę” Izraela. [A miał wątpliwości? MD]

Przywódca oświadczył, że przeprowadzając atak na Iran, Izrael “zgotował sobie ciężki los, którego z pewnością doświadczy”.

Rzecznik irańskich sił zbrojnych gen. Abolfazl Szekarczi powiedział, że Izrael przeprowadził ataki na Iran przy wsparciu USA. Zagroził, że Izrael i USA zapłacą za to “wysoką cenę”.

Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej uważnie monitoruje “głęboko niepokojącą sytuację w Iranie”. “Agencja może potwierdzić, że wśród celów znajduje się Natanz. Agencja jest w kontakcie z władzami Iranu w sprawie poziomów promieniowania” — czytamy.

Wiele irańskich mediów państwowych podało w piątek, że w nocnych atakach Izraela zginął generał Hossein Salami, głównodowodzący irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej.

[—-]

Cóż, niech Bóg chroni Iran i świat. Dalej w meRdiach, bo to szybko się toczy Mirosław Dakowski

=====================================

06:26

Na kilka dni przed atakiem Izrael przeprowadził, jak to określił, „operację wprowadzającą w błąd”, mającą na celu przekonanie irańskich władz i społeczeństwa Izraela, że ​​nie będzie żadnego uderzenia — powiedział CNN izraelski urzędnik.

Urzędnik powiedział, że operacja obejmowała „oszustwo” wobec mediów i komentatorów politycznych, „dzięki czemu udało się zaskoczyć Iran”.

Kupuję olej napędowy po 27 groszy za litr

Agnieszka

Umowa rakietowa między Iranem a Rosją: Zachód “oburzony”. Jak zwykle – podwójne standardy.

Umowa rakietowa między Iranem a Rosją: Zachód oburzony, groźba eskalacji

DR IGNACY NOWOPOLSKI SEP 8
 
READ IN APP
 

Choć od czasu rosyjskiej inwazji Zachód dostarcza Ukrainie coraz więcej broni i amunicji, pojawiają się skargi na wsparcie militarne dla Rosji z zagranicy. Dotyczy to również niedawnych dostaw rakiet z Iranu.

Według raportu Wall Street Journal Iran dostarczył niedawno Rosji rakiety balistyczne krótkiego zasięgu, wywołując powszechne oburzenie w Stanach Zjednoczonych i Europie. Rakiety powinny móc zostać użyte przez wojska rosyjskie w wojnie z Ukrainą. Podobnie jak w przypadku tysięcy dronów kamikaze, które Republika Islamska dostarczyła do Rosji.

Urzędnicy amerykańscy potwierdzili dostawę i ogłosili „zdecydowaną reakcję” Iranowi. Państwa G7 chcą w skoordynowany sposób nałożyć środki karne na Teheran. Jednak zarówno Iran, jak i Rosja są już objęte rozległymi sankcjami, co prowadzi do zacieśnienia ich współpracy. Jak daleko więc posunie się Waszyngton, zwłaszcza że jest mało prawdopodobne, aby był naprawdę zainteresowany eskalacją na Bliskim Wschodzie na dużą skalę?

Krytycy zarzucają jednak także Zachodowi podwójne standardy, gdyż same USA i kraje europejskie dostarczają Ukrainie duże ilości broni i amunicji.

Iran odrzuca te zarzuty i podkreśla swoje neutralne stanowisko w konflikcie ukraińskim. Mówi się jednak, że na początku roku do Rosji dostarczono 400 takich rakiet krótkiego zasięgu.

Sytuacja na Bliskim Wschodzie ma znaczny potencjał eskalacji. “Ukaranie” Iranu za dostawy broni przez USA mogłoby jeszcze bardziej pogorszyć i tak już napięte stosunki. Teheran już grozi odwetem za poprzednie ataki i żąda, aby w zamian Rosja dostarczyła nowoczesne myśliwce.

Obsceniczne otwarcie Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. OSTRA reakcja z Iranu.

Obsceniczne otwarcie Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. OSTRA reakcja nadeszła z niespodziewanej strony.

29.07.2024 obsceniczne-otwarcie-igrzysk-olimpijskich

Ceremonia otwarcia IO w Paryżu.
Ceremonia otwarcia IO w Paryżu. / foto: screen X

Ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu odbiła się szerokim echem. Reakcja nadeszła z niespodziewanej strony. Głos zabrał Iran.

Przypomnijmy, że podczas ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu pojawiło się wiele obscenicznych wątków. Jednym z nich była parodia Ostatniej Wieczerzy. Zamiast biblijnych postaci, z Jezusem Chrystusem na czele, pojawili się tzw. drag queen i im podobni tęczowi przebierańcy.

Część komentatorów i polityków była tym faktem zbulwersowana. Zabrakło jednak stanowczej reakcji. Episkopat Francji wydał tylko zachowawcze oświadczenie, w którym „głęboko ubolewał”, że „ceremonia zawierała sceny szyderstwa i kpiny z chrześcijaństwa”.

Stanowczy głos nadszedł jednak ze strony Iranu, który wezwał na dywanik ambasadora Francji. Muzułmanie uważają bowiem Jezusa za proroka.

„Wczorajsze znieważające przedstawienie Jezusa Chrystusa w Paryżu było całkowicie obraźliwe i przekroczyło wszelkie czerwone linie. Francja, kraj o bogatej historii chrześcijaństwa, musi się wstydzić i błagam naszych chrześcijan na całym świecie, aby wypowiedzieli się przeciwko temu aktowi. Zdecydowanie potępiamy to” – oświadczyły władze Iranu.

https://twitter.com/BRICSinfo/status/1817606487507685770

Tłumaczenie dosłowne:

„Iran oznajmia, że Francja powinna się wstydzić za ceremonię otwarcia igrzysk olimpijskich. 

„Wczorajsze obraźliwe przedstawienie Jezusa Chrystusa w Paryżu było całkowicie obraźliwe i przekroczyło wszelkie czerwone linie.

Francja, kraj o bogatej historii chrześcijaństwa, musi się wstydzić i błagamy narody chrześcijańskie na całym świecie, aby sprzeciwiły się temu aktowi. Zdecydowanie potępiamy go.”

Mgła irańska, mgła smoleńska… Zdjęcia satelitarne pogody … zniknęły. Nadajniki MAYDAY milczały. Gorące poszlaki.

Pojawiają się dowody wskazujące, że katastrofa helikoptera prezydenckiego w Iranie była zamachem

Data: 22 Maggio 2024 Author: Uczta Baltazara

katastrofa-helikoptera-prezydenckiego-w-iranie-byla-zamachem 

Katastrofa prezydenckiego helikoptera w Iranie zaczyna wyglądać na dobrze zaplanowane i celowe zabójstwo. Spisek wydaje się tak dokładny, a teraz tuszowanie, że zdjęcia satelitarne pogody dla tego regionu w dniu katastrofy zostały USUNIĘTE!

Zacznijmy od początku. Prezydent Iranu udał się helikopterem na granicę z Azerbejdżanem, aby odbyć krótkie spotkanie z prezydentem Azerbejdżanu.

Oto zdjęcie przedstawiające spotkanie dwóch prezydentów:

Po wyjściu z tego spotkania prezydent Iranu wraz ze swoim ministrem spraw zagranicznych i współpracownikami wsiedli do helikoptera i odlecieli w kierunku domu. Nigdy tam nie dotarli.

Dziwnym zbiegiem okoliczności premier Słowacji Robert Fico również spotkał się z prezydentem Azerbejdżanu na kilka dni przed tym, jak Fico został postrzelony w zamachu.

Naaaahhhhhh. To tylko zbieg okoliczności, prawda??? – Ale to była dygresja. Wracając do śmierci prezydenta Iranu.

Śmigłowiec spadł w górach północnego Iranu – bez wysłania sygnału MAYDAY lub aktywacji sygnału awaryjnego transpondera!

Co więcej, helikoptery przewożące ważne osoby są wyposażone w nadajniki naprowadzające właśnie w takich sytuacjach.  Nadajniki te aktywują się w przypadku zderzenia.  W tym przypadku tak się nie stało.

Cokolwiek więc stało się z tym śmigłowcem, stało się to albo tak szybko, albo z tak dużymi uszkodzeniami, że nie zadziałało żadne wezwanie MAYDAY, żaden SYGNAŁ NADAJNIKA AWARYJNEGO, a nadajnik naprowadzający został albo wyłączony, albo zniszczony.  Być może eksplozja?

Obszar, na którym spadł śmigłowiec, jest bardzo odległy, z niewielką liczbą dróg między zdradliwym górskim terenem.

Wśród wstępnych doniesień o utracie śmigłowca znalazła się informacja, że na całym obszarze występowała “gęsta mgła”.  To, wraz z ulewnym deszczem, utrudniało odnalezienie rozbitego śmigłowca.

Ponieważ pogoda była zamieszana w tę katastrofę, niektórzy dziennikarze zaczęli badać warunki pogodowe w tym obszarze w czasie poprzedzającym zniknięcie helikoptera.  Nagle natrafili na przeszkodę. 

Zdjęcia satelitarne pogody … zniknęły.

Przejdziemy teraz do obrazowania satelitarnego pogody.

CIRA to Cooperative Institute for Research in the Atmosphere, którego strona internetowa pochodzi z Colorado State University w Fort Collins, CO.

Z ich strony internetowej (TUTAJ) “wizją” tego przedsięwzięcia jest:

Prowadzenie interdyscyplinarnych badań w dziedzinie nauk atmosferycznych poprzez rozwijanie umiejętności wykraczających poza dyscypliny meteorologiczne, wykorzystywanie postępów w inżynierii i informatyce, ułatwianie działań pośredniczących między badaniami czystymi i stosowanymi, wykorzystywanie zarówno krajowych, jak i międzynarodowych zasobów i partnerstw oraz pomaganie NOAA, Uniwersytetowi Stanowemu Kolorado, Stanowi Kolorado i Narodowi poprzez zastosowanie naszych badań w obszarach korzyści społecznych.

Strona internetowa CIRA określa również ich Misję:

Służyć jako łącznik dla multidyscyplinarnej współpracy między naukowcami NOAA a pracownikami naukowymi, wykładowcami i studentami Colorado State University, dostosowując obszary tematyczne badań zidentyfikowane przez NOAA do istniejących od dawna mocnych stron akademickich Uniwersytetu…

Jak można sobie wyobrazić, uniwersytet współpracujący bezpośrednio z National Oceanographic and Atmospheric Administration (NOAA) ma do dyspozycji wszystkie zasoby związane z pogodą, jakie można znaleźć na świecie.

CIRA jest źródłem często wykorzystywanym przez dziennikarzy do “dogłębnego” badania zjawisk pogodowych. Ich strona oferuje szeroką gamę zdjęć satelitarnych dla wszystkich rodzajów warunków pogodowych, w tym… mgły.

Wyobraźmy sobie więc zaskoczenie wszystkich, gdy podczas próby przeglądania zdjęć satelitarnych i odczytów warunków pogodowych w Iranie w czasie katastrofy prezydenckiego helikoptera, dziennikarze odkryli, że WSZYSTKIE DANE Z 19 MAJA (dzień katastrofy) ZOSTAŁY USUNIĘTE.

Oto krótki film pokazujący, że zdjęcia pogodowe zostały USUNIĘTE:

Video Player

00:00 02:15

Dlaczego zdjęcia satelitarne z 19 maja zostały usunięte? – Kto je usunął? – Kto ZLECIŁ ich usunięcie? – Dlaczego?

Powszechnie wiadomo, że radary meteorologiczne często wychwytują “anomalie”, takie jak … roje szarańczy … szczątki tornad … i … silne wybuchy energii mikrofalowej z wież radarowych typu NEXRAD, a nawet to, co powszechnie określa się jako CHEM-TRAILS, czyli aerozole uwalniane przez samoloty.

Czy to możliwe, że “mgła” nie pojawiła się naturalnie? – Czy to możliwe, że zdjęcia CIRA mogły to wychwycić (lub to zrobiły)?

Samolot US Air Force C-17 (pokazany na poniższym zdjęciu) był w powietrzu w tym samym czasie, co irański helikopter prezydencki.

Wylądował w Baku w Azerbejdżanie chwilę po tym, jak spadł prezydencki helikopter. Żaden amerykański wojskowy samolot transportowy nie wylądował w Baku od ponad roku, a jednak jeden z nich był w powietrzu dokładnie w czasie, gdy spadł prezydencki helikopter w Iranie?HMMMMMM.

Oto trasa lotu owego C-17:

[ominął Armenię.. md]

Czy C-17 mógł być wyposażony w broń mikrofalową? – Gdyby została odpalona z C-17 z dużej odległości w kierunku prezydenckiego helikoptera, czy mogło to zniszczyć wszystkie elektroniczne systemy kontrolne helikoptera, powodując jego upadek na ziemię?

Czy radar meteorologiczny był w stanie wychwycić coś takiego, co spowodowało konieczność USUNIĘCIA danych zdjęciowych?

———————-

Wreszcie, do gry wkraczają media społecznościowe.

Konto o nazwie “Israel War Room” na platformie mediów społecznościowych “X” (dawniej Twitter) opublikowało wiadomość, która była pusta, z wyjątkiem… zdjęcia małego helikoptera:

Spójrzcie na znacznik czasu na ich poście… skąd w ogóle wiedzieli, że helikopter spadł, aby się tym chwalić, skoro prawie nikt inny na całym świecie nie wiedział o tym o tej godzinie?

Czy to możliwe, że wiedzieli, ponieważ zrobili to Izraelczycy?

Nikt z nas tego teraz nie wie.  Poszukiwanie odpowiedzi odbywa się wewnątrz Iranu.  Mają wykwalifikowanych ekspertów, którzy mogą przeanalizować szczątki helikoptera pod kątem śladów materiałów wybuchowych, odłamków i odczytać rejestrator parametrów lotu.

Mogą przejrzeć nagrania radarowe i taśmy komunikacji radiowej.

Prędzej czy później dla wszystkich stanie się jasne, czy był to wypadek, czy jawne zabójstwo.

(Uwaga Hala Turnera: W tej chwili obstawiam: zamach.  Przez Izrael lub USA, albo przez obie strony – może również z pomocą Azerbejdżanu. Usunięte zdjęcia satelitarne wskazują mi na potencjalne maskowanie sprawy.  Czy nie byłoby czymś niezwykłym, gdyby tuszowanie zakończyło się ujawnieniem przestępstwa?)

INFO: https://halturnerradioshow.com/index.php/news-selections/world-news/evidence-is-now-appearing-indicating-the-iran-presidential-helicopter-crash-was-an-assassination

Walka o pokój dla świata

Walka o pokój dla świata

Stanisław Michalkiewicz 5.05.2024 walka-o-pokoj

„Z wielkich idei rodzą się wielkie nieszczęścia” – twierdził Aldous Huxley. Trudno mi powiedzieć, co konkretnie miał na myśli, bo w świecie krążą rozmaite idee, które przez ich wyznawców uznawane są za wielkie, ale przez pozostałych – już niekoniecznie. Jednak zamiast gubić się w domysłach, spróbujmy sprawdzić trafność spostrzeżenia Huxleya na konkretnym przykładzie.

Oto w biblijnej Księdze Rodzaju czytamy, jak to Stwórca Wszechświata, który dlaczegoś upodobał sobie pewnego mezopotamskiego koczownika, pewnego dnia obiecał mu solennie, że „jego potomstwu” oddaje obszar „od Rzeki Egipskiej”, czyli Nilu, aż do „rzeki wielkiej, rzeki Eufrat”. Obecnie, słusznie czy niesłusznie, za potomków Abrahama uważają się Żydzi i z tego tytułu snują marzenia o „wielkim Izraelu”, który miałby rozciągać się właśnie na obszarze ujętym w ramy tych dwóch rzek. Snują marzenia – bo Stwórca Wszechświata przez kilka tysięcy ostatnich lat z zagadkowych przyczyn swojej obietnicy nie spełniał – ale ostatnio jakby coś w tej sprawie drgnęło.

Czy stało się to za sprawą wybitnego przywódcy socjalistycznego Adolfa Hitlera, który – podobnie jak rzymski cesarz Klaudiusz – uważał, że Żydzi są przyczyną „powszechnej choroby świata cywilizowanego”, czy też Marcina Lutra, który dał początek Reformacji, dzięki której w Ameryce pojawił się odłam wyznania protestanckiego, według którego nie będzie na świecie pokoju, dopóki nad światem nie zapanują Żydzi – tego pewnie się nie dowiemy, bo – w odróżnieniu od czasów dawniejszych, kiedy to Stwórca Wszechświata co i rusz rozmawiał z wieloma osobami – teraz jakby przestał się komukolwiek zwierzać, a jeśli w ogóle komunikuje się z ludzkością, to raczej przez czynności konkludentne – ale to nieistotne, bo zamiast dociekać przyczyn, skupmy się na skutkach, które są widoczne.

Oto po II wojnie światowej, której towarzyszyła masakra europejskich Żydów zainicjowana przez wspomnianego wybitnego przywódcę socjalistycznego, w 1948 roku proklamowana została niepodległość Izraela, który – jak to potwierdza niedawna uchwała tamtejszego parlamentu, czyli Knesetu – jest „państwem żydowskim”, czyli ex definitione przeznaczonym dla Żydów.

Warto zwrócić na to uwagę, bo ten pogląd uważany jest przez opinię światową za oczywistą oczywistość, podczas gdy opinie, że takie na przykład Niemcy powinny należeć do Niemców, czy taka na przykład Polska powinna należeć do Polaków, uchodzą nie tylko za „kontrowersyjne”, ale nawet za rodzaj orwellowskiej myślozbrodni, i bywają ścigane przez niezawisłe sądy.

Wynika z tego, że Żydzi, w odróżnieniu od innych mniej wartościowych narodów, cieszą się specjalnym statusem, na straży którego stoi jedno z najsilniejszych współczesnych państw, czyli Stany Zjednoczone. Składa się na to szereg zagadkowych przyczyn, wśród których jedna uważana jest przez nowojorską Ligę Antydefamacyjną za opinię „antysemicką” – że mianowicie Żydzi w Ameryce mają duże wpływy w sektorze finansowym, w mediach i przemyśle rozrywkowym, co sprawia, że tamtejsi twardziele, z obawy, by Żydzi nie zrobili z nich marmolady, skaczą przed nimi z gałęzi na gałąź. Wyraża się to m.in. w tym, że każdy twardziel, który zostaje prezydentem USA, składa bezcennemu Izraelowi coś w rodzaju hołdu lennego – że mianowicie będzie bronić jego interesów przy użyciu całej potęgi Stanów Zjednoczonych i to bez względu na to, co bezcenny Izrael zrobi.

Ponieważ po proklamowaniu niepodległości bezcennego Izraela na Bliskim Wschodzie w ciągu 76 lat wybuchły cztery duże wojny i co najmniej tyle samo mniejszych, wielu ludzi uważa bezcenny Izrael za coś w rodzaju krosty, która na ciele świata wywołuje nieustanne stany zapalne, i nawet twierdzi, że zgoda społeczności międzynarodowej na utworzenie tego państwa była błędem.

Ale takie opinie są energicznie zwalczane właśnie przez amerykańskich twardzieli, spośród których wielu naprawdę wierzy, że nie będzie na świecie pokoju, dopóki nad światem nie zapanuje bezcenny Izrael. Nie tylko wierzy – ale podejmuje w tym kierunku dość skuteczne starania, które dotychczas przyniosły rozmaite rezultaty. Rozmaite, bo wprawdzie dla bezcennego Izraela okazały się korzystne, ale dla sąsiadujących z nim narodów uważanych za mniej wartościowe – już niekoniecznie.

Na przykład w 1991 roku, w następstwie operacji „Pustynna Burza”, pod pretekstem skarcenia złowrogiego Saddama Husajna za samowolne zajęcie Kuwejtu nieżyczliwy bezcennemu Izraelowi Irak został skotłowany. Ale to był dopiero pierwszy krok, bo w 2003 roku, w ramach operacji pokojowej „Iracka Wolność”, iracki potencjał został zniszczony całkowicie, a złowrogi Saddam Husajn, po zawleczeniu go przed niezawisły sąd, został powieszony – i w ten sposób Irak przestał być dla bezcennego Izraela jakimkolwiek problemem. Ot i teraz słyszymy, że irańskie drony i rakiety były przez amerykańskie myśliwce strącane nad Irakiem, z czego wynika, że to państwo jest wasalem USA, podobnie jak Jordania, dzięki czemu zarówno tam, jak i w Arabii Saudyjskiej amerykańscy twardziele nie forsują demokracji, pozwalając tamtejszym królom na samowładne, żeby nie powiedzieć – tyrańskie panowanie. W zamian za to jordańska wielka księżniczka musiała wsiąść do myśliwca i strącać irańskie drony, żeby nie doleciały do bezcennego Izraela. Warto na koniec dodać, że „rzeka wielka, rzeka Eufrat”, która miała stanowić wschodnią granicę obszaru podarowanego przez Stwórcę Wszechświata potomstwu mezopotamskiego koczownika, przepływa akurat przez terytorium Iraku.

Wreszcie w październiku 2010 roku, na szczycie w Deauville, Nasza Złota Pani z Berlina pozwoliła Francji na budowanie sobie kieszonkowego imperium w basenie Morza Śródziemnego. W następstwie tych ustaleń w Tunezji, Egipcie i Libii wybuchły wkrótce „jaśminowe rewolucje”, które doprowadziły do obalenia tamtejszych tyranów, a nowi tyrani ani myślą podskakiwać bezcennemu Izraelowi. Prezydent Obama chciał, by demokracja zwyciężyła też w Syrii, ale tamtejszy tyran, dufny w protekcję Putina, nie chciał ustąpić, za co Syria została ukarana operacją pokojową, która trwa do dzisiaj i po której z Syrii wkrótce nie zostanie kamień na kamieniu, więc i ona przestanie być problemem dla bezcennego Izraela.

Pozostał jednak złowrogi Iran, na który, jak się wydaje, właśnie przyszła kryska. Jeśli „siły obronne” bezcennego Izraela zdecydują się skarcić go za zuchwalstwo, to może to rozpalić kolejną dużą wojnę w regionie, a może nawet w skali światowej, zwłaszcza gdyby się okazało, że złowrogi Iran, podobnie jak bezcenny Izrael, też ma broń jądrową. Wtedy na świecie może rzeczywiście zapanować pokój – jak to sobie wyobrażają niektórzy amerykańscy protestanci.

NA WSCHODZIE BEZ ZMIAN

https://www.oficyna-aurora.pl/aktualnosci/na-wschodzie-bez-zmian,p1948868798

2023-10-20

Poruszani jesteśmy ciągle wydarzeniami kojarzonymi z proroctwami dni ostatecznych. Tak są  odbierane przez większość, bo przecież literatura apokaliptyczna wrosła w tradycje religijne zarówno chrześcijaństwa, judaizmu, jak i islamu. Przekłada się to w sposób oczywisty na niepokój o przyszłość  milionów ludzi wychowanych w tych religiach. Nie wiążmy jednak tych znaków z wolą Opatrzności. To tylko działania (nie) ludzkich degeneratów, którzy nie wahają się w drodze do swego celu przed truciem mieszkańców naszego globu, żerowaniem na dorobku innych, bombardowaniem szkół i szpitali.

Przekonany jestem, że podobnie, jak trzyletnia pandemia, ponad rok trwająca wojna na Ukrainie, poważny konflikt sprzed nieledwie miesiąca między Azerbejdżanem i Armenią, tak i niedawny rokosz palestyński, są precyzyjnie realizowanymi elementami Wielkiego Resetu. Największego w historii przekrętu finansowego, połączonego z likwidacją państw narodowych,   depopulacją i chęcią zniewolenia resztki ocalałych. Dziś krótko o temacie, który rozwinę w swoim najnowszym nagraniu z serii „Po Prostej”.

Na początku, niezbędny wstęp techniczny. Dzisiejsze samoloty wykorzystują w locie tzw. inercyjny system nawigacji (INS), opierający się na GPS. Nie będąc doskonałym, zwłaszcza, że obarczony naturalnymi błędami, jak m.in. znos, musi on korzystać z korekcji satelitarnej. Problem zaczyna się wówczas, gdy urządzenia bazujące na GPS otrzymują  błędne dane z tego właśnie systemu satelitarnego.

W ciągu ostatniego miesiąca przypadków tego typu pojawiło się nagle ponad 20 i to w rejonach szczególnie gorących politycznie. To drogi lotnicze wykorzystywane przez cywilne samoloty, przebiegające przy granicy Azerbejdżanu z Armenią oraz Iraku z Iranem. 

Jak podaje Washington Timeso ile dotychczas zdarzały się przypadki zakłócania sygnałów  GPS, o tyle obecnie mamy do czynienia z celowym ich fałszowaniem (tzw. spoofing). „Incydent ‘spoofingu’ to pierwszy przypadek wykrycia fałszywych sygnałów GPS przenikających do systemów samolotów. Wydarzenia w Iraku różnią się od wcześniejszych prób zagłuszania GPS. Zagłuszanie sygnałów GPS w samolotach cywilnych było wykrywane w przeszłości w innych miejscach, w tym w pobliżu Korei Południowej i na Bliskim Wschodzie. Według raportu, fałszywe sygnały GPS były odbierane przez najnowocześniejsze systemy nawigacyjne zwane inercyjnymi systemami odniesienia (IRS), które do tej pory uważano za odporne na fałszywe sygnały GPS. System ten zbiera sygnały z satelitów w regularnych odstępach czasu, aby zaktualizować czas i pozycję samolotu w locie. Fałszywe sygnały GPS najwyraźniej wskazywały, że samolot był poza kursem w stosunku do rzeczywistej pozycji o 69 do 92 mil – czytamy w raporcie”.

Jak informuje cytowany portal, „rodzaj elektronicznego spoofingu w ostatnich incydentach może wpływać tylko na systemy nawigacyjne samolotów cywilnych. Samoloty wojskowe wykorzystują specjalne odbiorniki GPS, które są zaprojektowane tak, aby były chronione przed zwodniczymi sygnałami. Jednak awionika cywilna jest podatna na spoofing i zagłuszanie”. 

Autor artykułu podkreśla, że „fałszowanie danych GPS jest uważane za szczególnie niebezpieczne w tym regionie, ponieważ samolot mógł zostać zestrzelony, gdyby wkroczył w przestrzeń powietrzną Iranu. Obszar, w którym doszło do incydentów, uważany jest za strefę konfliktu, a samoloty narażone są na ataki terrorystyczne. Mimo to kilka linii lotniczych, w tym przewoźnik europejski, kilku przewoźników z Bliskiego Wschodu i prywatne odrzutowce korzystają z tej przestrzeni powietrznej. Rzeczniczka Federalnej Administracji Lotnictwa i rzecznik Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego nie skomentowali incydentów. Rzecznik Centralnego Dowództwa USA nie udzielił komentarza.  Oprócz obszarów w pobliżu Erbil w Iraku, spoofing sygnału został wykryty przez samoloty w pobliżu północnego Iranu, wschodniej Turcji i w pobliżu Baku w Azerbejdżanie. Zgłoszone incydenty przebiegały według podobnego schematu. Podczas lotów fałszywy sygnał GPS był kierowany na samolot lub odbierany przez awionikę pokładową. Sygnały te powodowały, że sprzęt błędnie zgłaszał lokalizację samolotu. Fałszywe sygnały powodowały ‘awarie nawigacji’, myląc komputery sprzecznymi danymi”.

Przy tej okazji polecam przyjrzenie się, na bieżąco aktualizowanej mapie zewnętrznych ingerencji w system GPS, co jest niezwykle ciekawe i zapewne wiele osób zobaczy taką kompozycję po raz pierwszy. 

Nie wiemy, czy przypadki „spoofingu” były próbami uziemienia potencjalnych dronów przeciwnika w obliczu zbliżających się działań wojennych, czy sprowokowania wypadku samolotu pasażerskiego, jak miało to miejsce dziesiątki razy w historii, choćby w marcu 2014 r., kiedy przejęto samolot lecący z Kuala Lumpur do Pekinu (B-777, rejs MH370), na fali sporu między USA i Chinami o najbardziej wyrafinowaną na globie technologię póprzewodnikową, czy lipcu 2014, kiedy w najlepsze trwał już ukraiński majdan (B-777, rejs MH17), a wojna z Rosją czekała tylko na zapalną iskrę. Pisałem o tych zdarzeniach w książce „Operacja Terror”, a zamierzam rozwinąć ten wątek w kolejnej. 

Co ciekawe, wiele wskazuje na to, że obecnej administracji amerykańskiej nie zależy na eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie. Poza wszystkim innym, dużymi krokami zbliża się rok wyborczy. Zarządcy Wielkiego Resetu są prawdopodobnie, również z tego powodu,  podzieleni w kwestii dalszych działań. Stąd też lotniskowce przesunięte bliżej Izraela, ale też zachowawcze w tonie wypowiedzi sekretarza Blinkena na temat Iranu. Przypomnieć warto, że to poprzednia ekipa Białego Domu dążyła do „ostatecznego rozwiązania” kwestii irańskiej. Naturalnie, w tej, która dziś zarządza państwem za Wielką Wodą, ogromne wpływy mają trockistowskie „jastrzębie” czerpiące garściami z dochodów przemysłu zbrojeniowego, ale pęknięcia w tej strukturze zaczynają być widoczne. Zwykli Amerykanie mają już dość pompowania pieniędzy w Ukrainę, a tym bardziej nie chcą się włączać w kolejne wojny. Oczywiście, gdyby wydarzyło się coś na miarę 9/11,  nastawienie to mogłoby się zmienić. Z tego też powodu, należy z uwagą śledzić wszelkie wydarzenia w drogach lotniczych ogólnie pojętego Wschodu, zarówno bliższego, jak i dalszego.

Sławomir M. Kozak

serdecznie dziękując dotychczasowym darczyńcom

zachęcam do symbolicznego wsparcia mojej pracy

https://buycoffee.to/s.m.kozak

Rosja i Iran podpisały umowę o połączeniu systemów bankowych. SWIFT-owi na pohybel.

https://www.bibula.com/?p=138539

Celem uniezależnienia się od SWIFT, czyli globalnego systemu komunikacyjnego światowych banków, Rosja wraz z innymi krajami buduje równoległy i niezależny system rozliczania bankowych transakcji.

Banki centralne Rosji i Iranu podpisały 29 stycznia br. umowę o połączeniu krajowych systemów komunikacji międzybankowej i transferów – poinformowała irańska agencja medialna PressTv.

Aż 700 rosyjskich i 106 nierosyjskich banków z 13 krajów może już wymieniać komunikaty finansowe z bankami irańskimi, powiedział zastępca gubernatora Centralnego Banku Iranu (CBI).

W sobotę starszy irański urzędnik handlowy powiedział, że Rosja wyprzedziła Chiny jako największy inwestor w Iranie. Kolejnymi inwestorami są Zjednoczone Emiraty Arabskie, Afganistan, Turcja i Chiny.

Iran i Rosja znacznie wzmocniły więzi od zeszłego roku w wyniku nałożonych przez USA i zwasalizowane państwa sankcji przeciwko tym państwom.

SWIFT, czyli „Stowarzyszenie na rzecz Światowej Międzybankowej Telekomunikacji Finansowej”, jest kooperatywą założoną w 1973 roku z siedzibą w Belgii i skupia obecnie ponad 11 tysięcy banków i instytucji finansowych z ponad 200 krajów. SWIFT jako globalistyczna instytucja jest de facto kontrolowana przez Stany Zjednoczone i podporządkowuje się politycznym dyrektywom Imperium Zła.

SWIFT odciął Iran od systemu bankowego w 2012 i po krótkim okresie przywrócenia, ponownie w 2018 roku. Rosja została wykluczona z systemu SWIFT w 2022 roku.

Oprac. www.bibula.com 2023-01-30