Więcej niż połowa Niemców chciałaby emigrować z kraju z powodu migrantów

Więcej niż połowa Niemców

chciałaby emigrować z kraju

z powodu migrantów

Profile picture for user admin

admin pon., 26/05/2025

Źródło: zmianynaziemi https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/wiecej-niz-polowa-niemcow-chcialaby-emigrowac-z-kraju-z-powodu-migrantow

Szokujące wyniki najnowszego badania YouGov przeprowadzonego na zlecenie dziennika Die Welt pokazują, że ponad połowa Niemców rozważałaby przeprowadzkę za granicę, gdyby mieli całkowitą swobodę wyboru.

Respondenci jako główne powody chęci opuszczenia kraju wskazali problemy migracyjne i wyzwania gospodarcze związane z klimatyzmem.

Według sondażu 31 % ankietowanych stwierdziło, że definitywnie wyprowadziliby się za granicę, gdyby mieli całkowitą swobodę wyboru bez ograniczeń związanych z pracą, życiem osobistym czy finansami. Kolejne 27 procent odpowiedziało, że prawdopodobnie by wyjechało. W przeciwieństwie do tego jedynie 22 procent badanych odpowiedziało raczej nie, a 15 procent zdecydowanie nie rozważałoby przeprowadzki.

Wśród osób, które generalnie lub potencjalnie mogłyby sobie wyobrazić życie za granicą, 36 procent stwierdziło, że myśl o opuszczeniu Niemiec nawiedzała ich częściej w ostatnich miesiącach. W tej grupie aż 61 procent wskazało sytuację imigracyjną kraju jako główny czynnik. Dodatkowo 41 procent wymieniło trwającą recesję gospodarczą Niemiec jako powód do rozważenia emigracji.

Obawy polityczne również znalazły odzwierciedlenie w odpowiedziach. 29 procent respondentów wskazało na wzrost popularności prawicowej partii AfD, a 22 procent wymieniło postrzegane zagrożenie militarne ze strony Rosji. Dwanaście procent ankietowanych wyraziło obawy dotyczące możliwego spadku amerykańskiej ochrony Europy z powodu prezydentury Donalda Trumpa, podczas gdy 36 procent wymieniło inne powody chęci wyjazdu.

Zgodnie z badaniem respondenci, którzy rozważaliby emigrację, najczęściej wybierali inne kraje niemieckojęzyczne jako preferowane miejsca docelowe. Szwajcaria znalazła się na czele listy z 30 procentami wskazań, a za nią Austria z 23 procentami. Hiszpania z 22 procentami i Kanada z 17 procentami również znalazły się wśród najpopularniejszych wyborów.

Wyniki badania nie mogą być postrzegane w oderwaniu od aktualnej sytuacji gospodarczej Niemiec. Kraj pozostaje jedynym państwem grupy G7, które nie odnotowało wzrostu gospodarczego przez ostatnie dwa lata, co czyni ożywienie ekonomiczne kluczowym wyzwaniem dla nowego rządu pod przewodnictwem kanclerza Friedricha Merza. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, że Niemcy będą nadal pozostawać w tyle za swoimi partnerami z G7 w 2025 roku, z oczekiwanym wzrostem na poziomie zaledwie 0,1 procent.

Pomimo spowolnienia gospodarczego Niemcy pozostają głównym celem dla osób ubiegających się o azyl w Unii Europejskiej. W 2024 roku kraj otrzymał ponad 237 tysięcy wniosków azylowych, co stanowi więcej niż jedną czwartą wszystkich wniosków złożonych w 27 państwach członkowskich bloku. Taka sytuacja wywołuje frustrację wśród części społeczeństwa niemieckiego, która dostrzega rozbieżność między trudnościami gospodarczymi a dalszym napływem migrantów.

Na początku tego miesiąca Berlin wprowadził surowsze kontrole graniczne w celu ograniczenia liczby osób ubiegających się o azyl wjeżdżających do kraju, odwracając politykę otwartych granic przyjętą przez kanclerz Angelę Merkel w 2015 roku. To symboliczne odejście od wcześniejszej polityki migracyjnej odzwierciedla rosnące napięcia społeczne związane z tą kwestią.

Kryzys migracyjny stał się jednym z głównych czynników napędzających wzrost popularności prawicowej partii Alternatywa dla Niemiec. AfD, założona w 2013 roku jako ugrupowanie eurosceptyczne, przeszła radykalizację i obecnie w sondażach osiąga około 20 procent poparcia, plasując się na drugim miejscu za chadecką CDU/CSU. Partia ta szczególnie silnie zakorzeniona jest w wschodnich landach, gdzie może liczyć na poparcie przekraczające 30 procent.

Wzrost popularności AfD nie jest przypadkowy. Partia umiejętnie wykorzystuje frustrację społeczną związaną z polityką migracyjną, problemami gospodarczymi oraz poczuciem utraty kontroli nad kierunkiem zmian w kraju. Jej postulaty dotyczące masowych deportacji imigrantów i wyjścia ze strefy euro trafiają do elektoratu rozczarowanego dotychczasowymi elitami politycznymi.

Niemiecka gospodarka od kilku lat boryka się z poważnymi problemami strukturalnymi. Utrata konkurencyjności przemysłu, droga energia po odcięciu się od rosyjskich dostaw, zapaść demograficzna i niedobory siły roboczej to tylko niektóre z wyzwań, przed którymi stoi największa gospodarka Europy. W 2023 roku PKB Niemiec spadł o 0,3 procent, a prognozy na kolejne lata pozostają pesymistyczne.

Szczególnie dotkliwe dla przeciętnych obywateli są rosnące koszty życia, problemy na rynku mieszkaniowym oraz obawy o przyszłość systemu emerytalnego. Wiele rodzin odczuwa pogorszenie standardu życia, co przekłada się na rosnące niezadowolenie społeczne i chęć poszukiwania lepszych warunków życia w innych krajach.

Zjawisko emigracji z Niemiec nie jest całkowicie nowe. Już wcześniejsze badania wskazywały na wysoką rotację migrantów do i z Niemiec. Od 2015 roku do kraju przyjechało 12,5 miliona osób, ale jednocześnie wyjechało ponad siedem milionów. Różnica polega na tym, że obecnie o wyjeździe myślą też rdzenni Niemcy, którzy dotychczas stanowili trzon stabilności społecznej.

Chęć emigracji wyrażana przez ponad połowę Niemców to sygnał alarmowy dla niemieckich elit politycznych. Wskazuje na głębokie problemy systemowe, które wymagają pilnego rozwiązania. Bez zdecydowanych reform gospodarczych, skutecznej polityki migracyjnej i odbudowy zaufania społecznego Niemcy mogą stanąć przed jeszcze poważniejszymi wyzwaniami w najbliższych latach.

Relokacja imigrantów to dechrystianizacja Polski

https://polskakatolicka.org/pl/petycje/relokacja-imigrantow-to-dechrystianizacja-polski

Relokacja imigrantów to dechrystianizacja Polski

Relokacja Imigrantów to dechrystianizacja Polski

Udostępnij petycję

Pakt Migracyjny Unii Europejskiej, który zakłada przymusową relokację uchodźców między państwami członkowskimi, stwarza realne zagrożenie dla Polski. Choć nasz kraj przyjął w ostatnich latach tysiące uchodźców z Ukrainy, to polityka migracyjna UE nie gwarantuje bezpieczeństwa ani stabilności, a wręcz sprzyja rozprzestrzenianiu się chaosu w państwach, które nie są przygotowane na tak ogromny napływ osób z kultur obcych naszej cywilizacji chrześcijańskiej.

Zamiast skutecznej ochrony granic, Pakt Migracyjny opiera się na ideologii otwartych drzwi, która nie bierze pod uwagę realnych zagrożeń, takich jak dezintegracja społeczna, wzrost przestępczości oraz islamizacja, która w krajach Europy Zachodniej doprowadziła do upadku tradycyjnych zasad chrześcijańskich i erozji ładu społecznego.

Nie możemy pozwolić, by Polska stała się ofiarą nieodpowiedzialnej polityki migracyjnej, która zagraża naszej suwerenności, bezpieczeństwu oraz katolickiej tożsamości narodowej. Wiele państw zachodnioeuropejskich, które już przyjęły masową migrację, boryka się teraz z poważnymi problemami, które odbijają się na ich społecznej i gospodarczej stabilności.

Polska, chcąc uniknąć powtórzenia tych błędów, musi stanowczo sprzeciwić się Paktowi Migracyjnemu i dążyć do polityki ochrony swoich granic oraz interesów narodowych. Naszym obowiązkiem jest obrona polskiej kultury, naszej chrześcijańskiej tożsamości oraz zapewnienie bezpieczeństwa przyszłym pokoleniom.

Szanowny Panie Premierze,

Jako obywatel Rzeczypospolitej Polskiej, z pełną odpowiedzialnością i troską o przyszłość naszej Ojczyzny, wyrażam zdecydowany sprzeciw wobec przyjęcia Paktu Migracyjnego. Zgadzam się, że Polska nie powinna być zmuszana do przyjmowania przymusowej relokacji uchodźców, szczególnie w obliczu kryzysu migracyjnego, który zagraża nie tylko naszemu bezpieczeństwu, ale również naszej kulturze, cywilizacji chrześcijańskiej i katolickiej tożsamości narodowej. Polska, choć otwarta na pomoc dla tych, którzy naprawdę jej potrzebują, nie może pozwolić na masowy napływ imigrantów, którzy nie integrują się z naszym społeczeństwem, a w dłuższej perspektywie mogą stać się zagrożeniem dla naszego ładu społecznego.

Proszę wziąć pod uwagę moje zdanie i wszystkie argumenty, które przemawiają za tym, by Polska zachowała pełną kontrolę nad swoimi granicami i polityką migracyjną. Jako obywatele tego kraju, mamy prawo do decydowania o przyszłości naszej Ojczyzny, a przymusowe przyjęcie uchodźców stoi w sprzeczności z naszymi zasadami i interesami narodowymi. Proszę o głębokie zastanowienie się nad skutkami tej decyzji i o podjęcie działań na rzecz ochrony naszej suwerenności.

Z poważaniem,

[Imię i nazwisko]

Dziewięć państw UE domaga się rewizji Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Chodzi o migrantów.

Dziewięć państw UE domaga się

rewizji Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.

Chodzi o migrantów

https://pch24.pl/dziewiec-panstw-ue-domaga-sie-rewizji-europejskiej-konwencji-praw-czlowieka-chodzi-o-migrantow

(fot. Wikipedia)

Włochy i kilka innych państw UE domagają się rewizji Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, ze względu na zbyt szerokie interpretacje zawartych w niej praw, które nie przystają do rzeczywistości. Zwłaszcza, jeśli chodzi o prawa migrantów i uchodźców.

Oprócz Italii, również przedstawiciele Danii, Czech, Polski, Austrii, Belgii, Estonii, Łotwy i Litwy wezwali do „nowej i otwartej rozmowy na temat interpretacji Europejskiej Konwencji Praw Człowieka”. Inicjatywie przewodzi premier Giorgia Meloni.

Sygnatariusze listu otwartego chcą „przywrócenia właściwej równowagi”, jeśli chodzi o przepisy chroniące prawa migrantów. Konwencja, która weszła w życie w 1953 r. chroni prawo do życia, zakazuje niewolnictwa, tortur i poniżającego traktowania. Wskazuje na wolność słowa i zakaz dyskryminacji, a także prawo do życia rodzinnego.
Sęk, w tym, że interpretacja tych przepisów przez Europejski Trybunał Praw Człowieka, który wydaje wiążące orzeczenia, została tak rozszerzona, iż obecnie wypacza ich pierwotny sens. Przykładowo, przepisy odnoszące się do prawa do życia rodzinnego są wykorzystywane w celu podważania tradycyjnego modelu rodziny i jej niszczenia.


List wzywający do przeglądu został opublikowany po spotkaniu w Rzymie Meloni i duńskiej premier Mette Frederiksen, które zajęły stanowcze stanowisko w sprawie migracji. Pozostali sygnatariusze dołączyli ostatnio.

Przywódcy europejskich krajów chcą też uchwalenia nowych regulacji w celu umożliwienia szybszego odsyłania nielegalnych przybyszy do innych państw.

Autorzy listu stwierdzili, że nadszedł czas na „dyskusję na temat tego, w jaki sposób międzynarodowe konwencje odpowiadają wyzwaniom, z którymi mierzymy się dzisiaj”. Wezwali do „przyjrzenia się, w jaki sposób Europejski Trybunał Praw Człowieka rozwinął swoją interpretację Europejskiej Konwencji Praw Człowieka”.

Niedawno ETPC rozpatrywał sprawy przeciwko Łotwie, Litwie i Polsce dotyczące domniemanego bezprawnego traktowania migrantów. Sędziowie nakazali Danii zmienić przepisy dotyczące łączenia rodzin. Trybunał wydał sporo orzeczeń na niekorzyść rządu w Rzymie w sprawie migrantów.

W związku z tym przywódcy państw europejskich pytają, „czy Trybunał w niektórych przypadkach nie rozszerzył zakresu Konwencji zbyt daleko… naruszając w ten sposób równowagę między interesami, które powinny być chronione”.

„Uważamy, że rozwój interpretacji Trybunału w niektórych przypadkach ograniczył naszą zdolność do podejmowania decyzji politycznych w naszych własnych demokracjach” – dodano.

Meloni, która doszła do władzy, obiecując ograniczenie nielegalnej migracji, obecnie mierzy się z problemami prawnymi dotyczącymi tworzenia ośrodków dla migrantów w Albanii. Włoscy sędziowie nie chcą godzić się na deportacje do Albanii migrantów przechwyconych przez włoskie władze na morzu. Kierują sprawy do ETPC.

Z powodu podobnych planów deportacji nielegalnych przybyszy do Rwandy, którzy przybyli do Wielkiej Brytanii, Londyn także ma problemy z ETPC.

Źródło: digitaljournal.com AS

Nowa fala migracji, stare cele: Osłabić chrześcijaństwo, zmienić Europę

Nowa fala migracji,

stare cele: osłabić chrześcijaństwo,

zmienić Europę

Nowa fala migracji, stare cele: osłabić chrześcijaństwo, zmienić Europę

Rafał Topolski | 23/5/2025 polskakatolicka/migracjia-stare-cele-oslabic-chrzescijanstwo-zmienic-europe

Europa na rozdrożu

Europa, kontynent o chrześcijańskich korzeniach, przechodzi obecnie dramatyczne przemiany. W imię “wartości europejskich” – takich jak równość, tolerancja czy prawa człowieka — forsuje się politykę otwartych granic, która w praktyce okazuje się narzędziem ideologicznej rewolucji. Kampania Polska Katolicka, nie laicka ostrzega przed tym procesem, ukazując, że niekontrolowana migracja prowadzi nie tylko do chaosu społecznego, lecz także do stopniowej dechrystianizacji i osłabienia kulturowej tożsamości katolickiej narodów.

Nielegalna migracja i jej realne skutki

Przykład Niemiec jest przestrogą dla całej Europy. Pomimo ustaleń koalicyjnych, czarterowe samoloty z migrantami wciąż przylatują do niemieckich miast. Samolot z 162 Afgańczykami, z których większość nie ma żadnych związków z Niemcami, to nie odosobniony przypadek. Świadczy on o ideologicznym uporze rządzących oraz lekceważeniu głosu obywateli. Koszty? Ponad 4 miliony euro na same kontrole bezpieczeństwa, które i tak okazują się nieskuteczne.

Zagrożenie dla bezpieczeństwa

Zarzuty wobec procesu selekcji są poważne: fałszywe dokumenty, brak weryfikacji tożsamości, przyjmowanie dyplomów wystawionych przez reżimy terrorystyczne. Policja niemiecka ostrzega: to nie tylko groźni przestępcy, ale i realne niebezpieczeństwo dla funkcjonariuszy. Wzrost przestępczości potwierdzają liczne przykłady: ataki nożem, brutalne napady, akty terroru. To nie incydenty — to nowa rzeczywistość.

Dlaczego islam pozostaje trwałym zagrożeniem

Islam — religia ekspansji

Analiza historii islamu pokazuje jasno, że od początku był on religią ekspansywną, podporządkowaną idei dżihadu. Łagodne sury mekkańskie to jedno, ale agresywna ideologia okresu medyńskiego, nawołująca do przemocy wobec niewiernych, to drugie. Praktyka “znoszenia” różnych sur sprawia, że każdy może interpretować Koran wedle własnych przekonań, co czyni z islamu narzędzie nieprzewidywalne i podatne na radykalizację.

Demograficzny dżihad i cicha ekspansja

Nie tylko przemoc jest metodą ekspansji. Wielu muzułmanów podejmuje tzw. pokojowy dżihad: zakładanie licznych rodzin, finansowanie meczetów, infiltrację instytucji. Arabia Saudyjska, choć nie zawsze otwarcie wspiera terroryzm, hojnie sponsoruje budowę meczetów w Europie. Tymczasem Europa zamyka kościoły. W Niemczech, Francji czy Holandii coraz częściej katolicy muszą ukrywać swoje przekonania, a tradycje chrześcijańskie są eliminowane z przestrzeni publicznej.

Polska – ostatni bastion?

W tej sytuacji Polska jawi się jako ostatni bastion chrześcijańskiej Europy. Jednak presja z zewnątrz jest ogromna: unijna polityka przymusowej relokacji migrantów, medialna propaganda tolerancji, krajowa dechrystianizacja wspierana przez lewicowe środowiska. Kampania Polska Katolicka, nie laicka wskazuje jasno: jesteśmy na rozdrożu. Czy zachowamy nasz katolicki charakter, czy staniemy się kolejną ofiarą wielokulturowej utopii?

Czas działania

Nie możemy dłużej milczeć. Trzeba jasno powiedzieć: nielegalna imigracja, szczególnie z krajów muzułmańskich, niesie zagrożenie nie tylko społeczne, ale i duchowe. To nie kwestia nienawiści, lecz przetrwania. Obrona naszej tożsamości jako katolików polskich to nie akt dyskryminacji, ale prawa do istnienia.

Zakończenie: powrót do źródeł

Europa, a w szczególności Polska, musi powrócić do korzeni — do Chrystusa. Tylko wierność Ewangelii, modlitwa, sakramenty i odwaga w świadectwie mogą nas ocalić. Historia zna momenty, gdy Bóg interweniował, bo ludzie otwierali serca. Czy i my otworzymy swoje?

Nielegalna migracja to nie tylko problem polityczny. To walka o duszę Europy.

Już dziś podpisz petycję przeciwko dechrystianizacji naszej Ojczyzny:

Francja bramą do Europy dla islamu

Wstrząsający raport. TEN kraj jest „bramą” do Europy dla islamu

21.05.2025 francja-brama-do-europy-dla-islamu

Mekka. Muzułmanie w Al-Masdżid al-Haram
Mekka. Muzułmanie w Al-Masdżid al-Haram. / Foto: Pixabay

Rozległe sieci, tajne organizacje, zislamizowane dzielnice – takie wnioski zawiera wstrząsający raport na temat Bractwa Muzułmańskiego, którego celem ma być wprowadzenie prawa szariatu we Francji.

Raport liczący ponad 73 strony, udokumentowany przez służby wywiadowcze, został przekazany do MSW, którym kieruje Bruno Retailleau. Ma przedstawiać obraz kraju „podkopanego od wewnątrz przez islamistów”. Odtajniona wersja została ujawniona przez „Le Figaro” i określono ją jako „wybuchową”.

„My, Bractwo Muzułmańskie, jesteśmy jak ogromna sala, do której każdy muzułmanin może wejść przez dowolne drzwi, aby podzielić się tym, czym zechce. Gdybyś szukał sufizmu, znalazłby go. Gdyby szukał zrozumienia islamskiej jurysprudencji, znalazłbyś ją. Jeśli szukałbyś sportu i skautingu, znalazłbyś je tutaj. Jeśli szukałbyś oporu i walki zbrojnej, znalazłbyś je. (…) Przyszedłeś do nas z troską o naród, więc witam cię” – takie przemówienie wygłosił w 1928 roku Hassan-Banna, założyciel Bractwa Muzułmańskiego w Ismalii, na przedmieściach Kairu i jest ono rodzajem „przewodnika” tej organizacji.

Bractwo zajmuje się rekrutacją ludzi na różnych poziomach, którzy ostatecznie doprowadzą do utworzenia państwa islamskiego i podporządkowania go islamskiemu prawu szariatu. Prawie sto lat po ogłoszeniu tej deklaracji, Francja stała się „bramą otwartą” do osiągnięcia takiego celu – stwierdza „Le Figaro”.

Raport rządowy zatytułowany „Bracia Muzułmańscy i polityczny islamizm we Francji” dziennik określa jako „wstrząsający”. Długie lata „tolerancji”, „wielokulturowości” i „otwartości na imigrantów” przynoszą swoje owoce. Francja budzi się z ręką wiadomo w czym, a Francuz okazuje się „mądry po szkodzie”.

Miliardy od państwa za “opiekę” nad migrantami. Brytyjski biznesmen zbił fortunę.

Miliardy od państwa za kwaterowanie migrantów.

Brytyjski biznesmen zbił fortunę na napływie cudzoziemców

pch/miliardy-od-panstwa-za-migrantow

Graham King, 58 letni przedsiębiorca, znalazł się na liście 200 najbogatszych Brytyjczyków, w zeszłym roku notując znaczny wzrost zysków. Mężczyzna, obecnie już miliarder, zarobił krocie na… osiedlaniu i zaopatrywaniu migrantów.

Wraz ze skokowym wzrostem liczby wniosków o azyl w Wielkiej Brytanii, składanych przez migrantów przybywających do Zjednoczonego Królestwa, majątek Grahama Kinga wzrósł o ponad 200 milionów funtów. Rok 2023 przedsiębiorca zamknął z fortuną wartą 750 milionów. Rok później opiewała już ona na ponad miliard funtów brytyjskich. 

Tym samym 58- letni mężczyzna z Essex awansował na 154 pozycję w zestawieniu najbogatszych Brytyjczyków, sporządzonym przez „The Times”.

Jednocześnie w 2024 roku padł też „migracyjny rekord” dla Wysp brytyjskich. O azyl w Wielkiej Brytanii ubiegało się 108 tysięcy cudzoziemców, w porównaniu z 91 tysiącami rok wcześniej.   

Źródłem olbrzymiego majątku Grahama Kinga jest, jak wyjaśniał „The Sunday Times”, opieka nad migrantami – w tym zapewnianie im kwaterunku i pożywienia. Należące do Grahama przedsiębiorstwo Clearsprings swoje dochody czerpie – rzecz jasna – od państwa. Umową z firmą Grahama związane jest Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Kontrakt obowiązuje do 2029 roku i wart jest 7,3 miliarda funtów.

Fortuna biznesmena skoczyła w czasie rządów Tony’ego Blaire’a z Partii pracy.

Źródło: thetimes.com

Ten murzyn zaatakował nożem mieszkańca Opola.Policja szuka jakichkolwiek informacji – już cztery dni!! Pomóżcie biedaczce!!.

Ten człowiek zaatakował nożem mieszkańca Opola.

To prawdopodobnie imigrant.

Policja szuka jakichkolwiek informacji o “domniemanym” [sic!!] sprawcy

[Moi Czytelnicy z Opola ! Złapcie szybko zbrodniarza, pomóżcie biednej policji. md]

Anna Gryglas 29 kwietnia 2025, ten-murzyn-zaatakowal-nozem-mieszkanca-opola-policja-szuka-jakichkolwiek-informacji

Policja opublikowała portret pamięciowy mężczyzny podejrzewanego o atak z użyciem noża do którego doszło w sobotę (26 kwietnia) w Opolu-Grudzicach.

Atak nożem w Opolu. Policja szuka sprawcy

Policja opublikowała portret pamięciowy mężczyzny podejrzewanego o atak – jak to nazywa – z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Doszło do niego w sobotę (26 kwietnia) w Opolu – Grudzicach.

Jak przekazali funkcjonariusze, 27-letni mieszkaniec Opola poruszał się hulajnogą w rejonie ulicy Firmowej. Z relacji świadka wynika, że został zaatakowany przez nieznanego sprawcę [Q.. !! murzyn !! Tylu ich jest już w Opolu i okolicach, że nie znaleźli w pierwszej godzinie?? md] o ciemnej karnacji, który próbował wyrwać mężczyźnie hulajnogę.

Na miejscu doszło do szarpaniny. Napastnik miał zaatakował 27-latka nożem, powodując obrażenia. Po całym zajściu sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia.

Policja szuka jakichkolwiek informacji o domniemanym sprawcy

Na szczęście obrażenia miały charakter powierzchowny i nie zagrażały życiu poszkodowanego.

–  Publikujemy portret pamięciowy podejrzewanego o ten atak. Świadków tego zdarzenia lub osoby, które rozpoznają mężczyznę i posiadają informację mogące przyczynić się do zatrzymania podejrzewanego prosimy o kontakt z policjantami z Komendy Miejskiej Policji w Opolu pod numerem telefonu 47 864 25 45 lub 112 – apeluje Komenda Miejska Policji w Opolu.

Rysopis: wiek ok 25 – 30 lat, o średniej sylwetce, wzrost około 176 cm.

Osoby, które na załączonym portrecie rozpoznają podejrzewanego lub posiadają informację mogące przyczynić się do zatrzymania mężczyzny proszone są o kontakt z policjantami z Komendy Miejskiej Policji w Opolu pod numerem telefonu 47 864 25 45.

Czarni sprowadzani na „czarno”

W cieniu kampanii prezydenckiej.

Czarni sprowadzani na „czarno”

28.04.2025 Marek Skalski nczas/w-cieniu-kampanii-prezydenckiej-czarni

Imigranci w Hiszpanii.
Imigranci – zdj. ilustracyjne. / Fot. PAP/EPA

W cieniu kampanii wyborczej bez większego hałasu i praktycznie bez sprzeciwu społecznego realizowana jest unijna agenda dotycząca sprowadzenia i umieszczenia na stałe w naszym kraju setek tysięcy migrantów z obcych nam kręgów kulturowych. Kandydaci startujący w wyścigu na urząd Prezydenta RP – poza kilkoma wyjątkami – unikają tego tematu lub stosują uniki.

11 kwietnia portal interia.pl opublikował informację, że w ciągu 14 miesięcy władze niemieckie zawróciły do Polski ponad 10 tysięcy migrantów. Są to oficjalne dane, które dziennikarze Interii otrzymali od niemieckiej Policji Federalnej.

Jak czytamy:

Teoretycznie są dwie procedury przekazywania migrantów Polsce. Pierwsza to porozumienie dublińskie. Dotyczy migrantów, którzy złożyli wniosek azylowy w Polsce i następnie wyjechali do Niemiec. Procedura dublińska obowiązuje od ponad dekady i na jej podstawie Niemcy mogą nam takie osoby odsyłać.

Proces jest czasochłonny i wymaga udziału polskiego Urzędu do Spraw Cudzoziemców. Szybszym rozwiązaniem jest procedura readmisji, która dzieli się na pełną i uproszczoną. Dotyczy migrantów, którzy przebywają w Niemczech nielegalnie, a wcześniej byli w Polsce. Readmisja odbywa się na podstawie porozumienia polsko-niemieckiego”.

Procedura „readmisji” to furtka, która politykom koalicji rządowej daje możliwość uniknięcia zarzutów o sprowadzenie do Polski nielegalnych migrantów. Zawsze mogą argumentować, że wszystko jest legalne. Wypełnianie zapisów umowy dwustronnej umowy polsko-niemieckiej sprawia, że ci przybysze stają się jak najbardziej legalni i to – jak mawiał klasyk – „w oparciu o trzy instytucje”. Na podstawie procedury dublińskiej i procedury readmisji zawrócono do naszego kroju około 1,5 tysiąca osób. Myliłby się jednak ten, który by założył, że to wyczerpuje temat.

Jest jeszcze trzecia furtka…

Okazuje się jednak i jest to mimo wszystko nie małe zaskoczenie, do Polski w ciągu ostatniego roku trafiło faktycznie tysiące nielegalnych migrantów. O ich przerzucie do naszego kraju nasze służby graniczne w ogóle nie są informowane! Obecnie bowiem na niemieckich granicach obowiązują tymczasowe, wyrywkowe kontrole. Mechanizm ich przeprowadzania w rozmowie z polskimi dziennikarzami tłumaczy pani Franziska Gorski z Policji Federalnej Niemiec:

„Policja Federalna może elastycznie i w zależności od bieżącej oceny sytuacji wyznaczać punkty kontrolne, a także wdrażać sprawdzone środki przeszukania mobilnej policji granicznej”.

Efekt jest taki, że kontrola niemieckich funkcjonariuszy wcale nie musi odbywać się w strefie przygranicznej. To ważne, bo jeśli danemu migrantowi udało się przejechać przez Polskę i dotrzeć do Niemiec, to w teorii powinien móc tam złożyć wniosek o azyl. Natomiast jeśli został złapany przez tak zwaną „mobilną” kontrolę graniczną, to z punktu widzenia Niemców po prostu odmówiono mu wjazdu na ich terytorium.

W takiej sytuacji przybysze „wyłapani” przez niemiecką policję są po prostu przerzucani do Polski. Skala tego procederu nie jest znana. Z pewnością można założyć, że chodzi o tysiące osób.

– Taki migrant trafia więc z powrotem na otwartą granicę z Polską, a Niemcy – w ramach kontroli granicznej – nie muszą informować naszych służb, że kogoś zawracają do Polski – potwierdził rzecznik Straży Granicznej ppłk Andrzej Juźwiak, na słowa którego powołują się dziennikarze Interii.

W czerwcu ubiegłego roku polskie MSWiA udostępniło statystyki Policji Federalnej Niemiec za okres od stycznia do końca maja 2024. Wówczas w ramach kontroli granicznej zawrócono do Polski aż 4 617 osób.

Tymczasem w okresie od czerwca 2024 do końca lutego 2025 to z kolei 5726 osobom odmówiono wjazdu na granicy lądowej. Zatem łącznie w ciągu 14 miesięcy do Polski zawrócono 10 343 migrantów, w przypadku których Niemcy uznali, że osoby te nie mają prawa wjazdu na ich terytorium. W praktyce są to ludzie odsyłani do Polski jako do pierwszego kraju tranzytowego. Co z tymi ludźmi dzieje się u nas? Nie wiadomo – większość zapewne ponownie próbuje przedostać się do Niemiec.

Klub Sześciu Kontynentów

Jeśli chodzi o dane etniczne przybyszów, to większych niespodzianek nie znajdziemy. W danych za pierwsze półrocze 2024 roku największą grupę zawracanych migrantów stanowili Ukraińcy. Najnowsze statystyki wskazują podobny trend. Dziennikarze Interii publikują dane za okres od 1 czerwca 2024 do 28 lutego 2025. Dominuje pięć największych grup narodowościowych migrantów zawracanych do Polski.

  • Ukraińcy – 2907 osób;
  • Afgańczycy – 275 osób;
  • Gruzini – 217 osób;
  • Kolumbijczycy – 180 osób;
  • Erytrejczycy – 154 osoby.

Ci ludzie są praktycznie poza systemem polskiego nadzoru. Czy uda się ich pozbyć z Polski? Biorąc pod uwagę stosunek do migracji obecnych polskich władz, wydaje się to mało prawdopodobne.

Centra Dezintegracji Nachodźców

Nieco więcej szumu medialnego wywołuje kwestia tak zwanych Centrów Integracji Cudzoziemców. Zgodnie z tzw. „dyrektywą migracyjną” Komisji Europejskiej każdy kraj członkowski musi takie obiekty przystosować, wyposażyć i przygotować na przyjęcie legalnych migrantów. Pisaliśmy o tym kilkakrotnie na tych łamach.

W Polsce powstało, względnie wkrótce powstanie, około 40 takich placówek. Ostatnio spory skandal wywołały filmy, które przedstawiały uchodźców z terenów subsaharyjskich raczących się sutymi posiłkami w ośrodku w podwarszawskiej Lesznowoli.

W niektórych miejscowościach doszło do społecznych protestów, które wsparli lokalni radni. Taka sytuacja miała na przykład miejsce w Suwałkach. Jeszcze w lutym również rada miejska w Suwałkach przegłosowała uchwałę sprzeciwiającą się tej inicjatywie. Podobne protesty miały miejsce w miejscowości Czerwony Bór pod Łomżą.

Jak się okazuje, uchwały radnych nie spodobały się naszym rządzącym. Jak podał dziennikwschodni.pl, radni miasta Zamość mają anulować swoją własną uchwałę, w której sprzeciwili się uruchomieniu CIC w mieście założonym przez kanclerza Jana Zamoyskiego.

Jak czytamy w treści uchwały: „Sprzeciw jest rezultatem licznych sygnałów napływających od mieszkańców, którzy wyrażają uzasadnione obawy związane z potencjalnymi skutkami pojawienia się dużych grup osób obcych kulturowo, w większości młodych mężczyzn, których tożsamość i przeszłość jest całkowicie nieznana. Wskazywane przez mieszkańców niepokoje odnoszą się w szczególności do obniżenia poziomu bezpieczeństwa oraz powstania napięć i konfliktów społecznych”.

Jednak, jak z satysfakcją odnotowały lewicowe media, radni pod naciskiem władz wojewódzkich postanowiły się z własnej uchwały wycofać.

Powodem miały być nieformalne naciski ze strony władz wojewódzkich, które – mówiąc wprost – zagroziły radnym cofnięciem dotacji.

Jak pisze serwis tokfm.pl:

„Wszystko dlatego, że Komisja Europejska stawia sprawę jasno – unijne wsparcie mogą dostawać tylko te samorządy, które nikogo nie dyskryminują i które przestrzegają unijnych wartości, w tym Karty Praw Podstawowych”.

– Po sesji Rady miasta z 31 marca wydział, którym kieruję, przeanalizował podjętą uchwałę. Z naszych ustaleń wynika, że sprawa ewentualnej utraty środków finansowych jest obarczona dużym ryzykiem, ale nie chcę tego ostatecznie osądzać, w jaki sposób podeszłaby do tego Komisja Europejska. Ja mogę powiedzieć, że z tego, co się orientuję, to jak najbardziej jest to uchwała dyskryminująca. A to się wiąże oczywiście z utratą dofinansowania wstecz czy nawet ubiegania się o przyszłe dofinansowanie, w tym jeśli chodzi o tzw. ZITy, czyli programy w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych – powiedział Tomasz Kossowski, dyrektor Wydziału Rozwoju i Funduszy Zewnętrznych Urzędu Miasta Zamość.

Szantaż, w którym władza grozi zakręceniem kurka z pieniędzmi, po raz kolejny okazał się skuteczny. To rodzi pytanie, czy mieszkańcy polskich miast nie woleli się obejść bez kolejnego nowego stadionu czy kolejnego Domu Kultury, w którym i tak będzie prowadzona działalność, której celem będzie deprawowanie ich dzieci.

Skąd do Polski przybywa “kapitał ludzki”?

Skąd do Polski przybywają imigranci?

Skąd do Polski przybywają imigranci?

                Choć w Polsce sytuacja wydaje się na pozór być jeszcze opanowaną, w końcu Warszawa jak dotąd nie zaczęła przypominać drugiego Paryża czy osławionego już Calais, to w istocie przechodzimy bardzo poważne przeobrażenia w obrębie struktury społecznej. Ludzie to przeczuwają, zaczynają dostrzegać, ale brak im zazwyczaj twardych dowodów lub nie wiedzą gdzie ich szukać. Przychodzimy im więc z pomocą.

Nie tylko postawimy diagnozę, dotyczącą tego jaka choroba nas trawi, ale również odpowiemy na kilka podstawowych pytań: Czy wiem skąd przybywają do nas imigranci? Ilu ich wjeżdża do Polski? Na jakiej podstawie? Czy są pokojowo nastawieni? I wreszcie, czy ja tego chcę, żeby przyjeżdżali?

Poszukiwanie odpowiedzi zaczniemy od przyjrzenia się liczbom. Według Urzędu ds. Cudzoziemców „od początku 2023 r. cudzoziemcy złożyli  614 tys. wniosków w sprawach o udzielenie zezwoleń na pobyt. Z kolei „od początku 2024 r. cudzoziemcy złożyli blisko 451 tys. wniosków w sprawach o udzielenie zezwoleń na pobyt”. Natomiast liczba osób ubiegających się o zezwolenia na pobyt w 2025 r. (dane na dzień 9 kwietnia) wynosi ponad 176 tys. To daje nam w zaokrągleniu 1 241 000 złożonych wniosków o pobyt w Polsce. Liczba ta co najmniej szokuje, biorąc pod uwagę fakt, że dotyczy tylko 2,5 roku.

Wspieraj Fundację Magna Polonia!

Michał Murgrabia.

Polska liczy obecnie 37 437 000 mieszkańców. Gdyby powyżej opisany trend w ilości składanych wniosków utrzymał się przez kolejne 7,5 roku, to oznaczałoby to bagatela 1/3 całej ludności, czyli
12 410 000. Wystarczy 10 lat utrzymywania się takiej dynamiki migracji do Polski, żebyśmy zmienili się bezpowrotnie. Niestety, ale sporą część tej drogi już pokonaliśmy.

Wprawdzie Wnioski nie są równoznaczne z decyzjami, które zezwalają na pobyt, ale i to niewiele daje, bo w 2023 r. wydano 89% takich pozwoleń, zaś w 2024 r. 87% pozytywnych decyzji. Ponadto w przypadku ponad 40% negatywnych decyzji udaje się imigrantom skutecznie odwołać lub doprowadzić do ponownego rozpatrywania sprawy. Co ciekawe wskaźnik uznawalności odwołań w 2024 r. wynosił aż 80%. Z tym, że dla Erytrei, Etiopii, czy Somalii wynosił 100%. Odwołania Afgańczyków uwzględniano w 98%, a Ukraińców w 97%.

Skąd imigranci czerpali wiedzę dotyczącą tego, że można się odwołać i jak to zrobić skutecznie? Uwzględniając odwołania będziemy mieć bowiem ponad 92% wydanych pozytywnych decyzji. Do Polski praktycznie może wjechać kto chce. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że mówimy o skali legalnej migracji, którą to politycy próbują nas uspokajać. Czy te dane mnie uspokajają? Na tym jednak nie koniec.

Wśród wnioskodawców z 2023 r., aż 62% stanowią mężczyźni. Jest ich niewiele mniej w 2024 r., bo 59%. W obydwu latach ponad 40% osób składających wnioski to te w przedziale 18-34 lata.

Według prognozy Głównego Urzędu Statystycznego na lata 2023-2060 sytuacja wygląda jeszcze gorzej, ponieważ zapowiada się „wyraźny ubytek ludności do 2060 r.”. Polaków ma ubyć ponad 7 milionów, do poziomu 30 400 000. Z drugiej strony może i byłoby jednak lepiej, żeby nas było mniej, niż gdybyśmy to już nie mieli być my. Tylko niestety nikt nam nie daje takiej alternatywy.

Oprócz wniosków o pobyt (czasowy, bądź stały) imigranci mogą się starać do nas dostać na podstawie ubiegania się o udzielenie ochrony międzynarodowej w RP. Ile osób ubiegało się o udzielenie ochrony międzynarodowej w 2023 r. w Polsce oraz w I kwartale 2024 r.? Pokażę tutaj tylko kilka przykładów.

W 2023 r. było to chociażby 27 osób z Maroka, zaś w I kwartale roku następnego 32. Z kolei w tym samym okresie ubiegało się o ochronę 27 Pakistańczyków i liczba ta wzrosła do 50 w I kwartale 2024 r. Liczba Sudańczyków wzrosła z 20 do 91 w adekwatnym czasie. To ponad 4,5-krotny wzrost. W przypadku obywateli Jemenu mamy wzrost z 37 do 155. To także ponad 4-krotny wzrost. Liczba Afgańczyków nie uległa zmianie, było to 170 osób, ale z tą różnicą, że w dwa razy krótszym czasie. Niestety na stronie Urzędu ds. Cudzoziemców nie zamieszczono jak dotąd danych za cały 2024 r.

Osób z Etiopii usiłujących w 2023 r. dostać się do Polski legalnie w oparciu o powyższą przesłankę odnotowaliśmy 39, ale już w I kwartale 2024 r. liczba ta wzrosła, aż 7 razy, do poziomu 285. Liczba Syryjczyków wzrosła dwukrotnie, aż do 362. Rekordzistami są Erytryjczycy i Somalijczycy. W 2023 r. 36 Erytryjczyków i 58 Somalijczyków złożyło takie wnioski, ale już w I kwartale było to 328 (Erytrea, 9-krotnie więcej) i 397 (Somalia, 7-krotnie więcej), zaś do końca roku w obydwu przypadkach ilość wniosków o ochronę międzynarodową osiągnęła pułap 600 (!).

W tym przypadku akurat były zamieszczone dane za cały 2024 r. Co to nam mówi? To 17 razy więcej w przypadku Erytreii i 10 razy więcej, jeśli chodzi o Somalię. Zainteresowanie Polską jako miejscem ucieczki przed wojną, przemocą, bądź terrorem znacząco wzrasta. Dlaczego jednak ci ludzie nie udają się do najbliższych krajów szukając schronienia u swoich sąsiadów, ale zamiast tego pokonują często tysiące kilometrów i trafiają do nas?

Pytanie to dotyczy tak naprawdę naszego bezpieczeństwa. We wszystkich bowiem tych krajach główną wyznawaną religią jest islam. Wyjątek stanowi Etiopia, gdzie szacuje się, że 35% ludności wyznaje religię Mahometa oraz Erytrea gdzie mahometanie stanowią 52%. Dla porównania warto dodać, że w Erytreii jest około 5% katolików, a w Etiopii zaledwie 1%. Jakie są zatem szanse, że ci Erytryjczycy i Etiopczycy, którzy starają się o objęcie ich ochroną międzynarodową w Polsce, są akurat katolikami?

Szanse są niewielkie, a w zasadzie prawie żadne. Wniosek nasuwa się sam, że to zupełnie obcy nam kulturowo i mentalnie ludzie, których ktoś do nas kieruje.

Z ochrony międzynarodowej chcieli skorzystać także obywatele Iraku, Iranu, Egiptu, Turcji, Rosji, Białorusi i Ukrainy. Ukraińcy złożyli 1770 wniosków w 2023 r., ale już w I kwartale 2024 r. liczba złożonych przez nich wniosków wzrosła, aż do 2669.

Ilu zatem Ukraińców przebywa obecnie w Polsce w sposób legalny? Według Urzędu ds. Cudzoziemców we wrześniu 2024 r. było ich w Polsce, aż 1,5 miliona. Poważnie wzrosła też liczba Turków, bo o 32%, czyli o 3200 osób w porównaniu do roku poprzedniego, co daje 13 tysięcy osób. Podobnie rzecz ma się z Uzbekami, gdzie islam również jest główną religią. W ich przypadku odnotowano taki sam wzrost, czyli o 32%, co daje 2600 osób więcej, niż w poprzednim roku. Islam nie jest pokojowo nastawioną religią, to religia ekspansji i zdaje się, że jesteśmy właśnie podbijani.

Wymienione powyżej Afganistan, Irak, Jemen, Somalia, Syria, i Ukraina International SOS uznało za państwa „ekstremalnie niebezpieczne”. Ciekawych więc mamy przybyszów. Natomiast Etiopia i Pakistan określone zostały jako kraje stwarzające „duże” ryzyko dla przebywających w nich osób.

Czy chcesz, aby tak wyglądała Polska, czy może wolisz dalej spać lub milczeć? To jest ostatni moment, żeby zareagować i stawić jakiś opór. Organizujcie się, protestujcie, zbierajcie podpisy pod petycjami, brońcie się! Drugiej szansy możemy już nie dostać.

Autor: Michał Murgrabia.

Polski profesor szacuje, ile każdy imigrant kosztuje Polskę, mówi, że imigranci chcą „zemsty” na Europie

Polski profesor szacuje, ile każdy imigrant kosztuje Polskę,

mówi, że imigranci chcą „zemsty” na Europie

Źródło: https://rmx.news/article/polish-professor-estimates-how-much-each-migrant-costs-poland-says-immigrants-want-revenge-against-europe/

DR IGNACY NOWOPOLSKI APR 23

Polska nie tylko musi odmówić masowej migracji ze względu na koszty społeczne, ale kraj po prostu nie może sobie na nią pozwolić. Z powodu tej rzeczywistości nie może być kompromisu w sprawie masowej imigracji, mówi polski profesor i prawnik Witold Modzelewski, który pracuje na Uniwersytecie Warszawskim.

W rozmowie na kanale FMC27NEWS na YouTube, prof. Witold Modzelewski powiedział, że może podać ostrożne szacunki, ile kosztuje Polskę dziennie każdy migrant. Jego zdaniem kwota ta wynosi 150 złotych (PLN), czyli 35 euro dziennie.

„Jeśli wybierzemy politykę asymilacji – asymilację tych, którzy nas wybiorą i zgodzimy się ich tu mieć – to w dzisiejszej rzeczywistości nie chodzi tylko o jedzenie. Przecież tym ludziom trzeba zapewnić miejsce do życia…. trzeba ich objąć państwowym parasolem finansującym tzw. służby bezpieczeństwa. Gdyby przyjąć dzisiejsze realia kosztów, to szacuje się je na 150 zł dziennie. To jednak zaniżone szacunki” – powiedział prof. Modzelewski.

Jednak w innych krajach, takich jak Niemcy, te szacunki kosztów są znacznie wyższe, częściowo z powodu wyższych kosztów utrzymania. Modzelewski może również nie uwzględniać w swoich szacunkach pomocy społecznej, kosztów medycznych, kursów integracyjnych i edukacji.

Jak zaznaczył profesor, kwota ta dotyczy wydatków bezpośrednich, a będą też wydatki pośrednie.

„Od kogo możemy zabrać, aby to sfinansować? Nie ma od kogo zabrać. Dlatego odłóżmy ten problem na bok, jako taki, na który nas nie stać i w którym nie będziemy uczestniczyć” – stwierdził profesor.

Stwierdził, że nawet jeśli założymy, że polskie społeczeństwo chciałoby wziąć na siebie część kosztów wspierania migrantów ze względów humanitarnych, to Polski na to nie stać.

Prof. Modzelewski podkreślił, że Polska nie ponosi żadnej odpowiedzialności za przestępczą przeszłość kolonialną „Starej Europy”. Zwrócił uwagę, że ludzie, którzy obecnie zamieszkują Europę poprzez przekaz pokoleniowy „chcą się zemścić”.

„Ich bunt trwa dziś, ale motywem jest przeszłość. A my nie możemy w tym uczestniczyć” – powiedział profesor. „Nie mamy nic wspólnego z kolonialną przeszłością starego Zachodu i nie szukajmy niczego wspólnego. Jeśli ktoś chce wciągnąć nas w zbiorową odpowiedzialność za te zbrodnie, za wieki obiektywnych krzywd, to musimy powiedzieć „nie”.

“Sukcesy oporu”. Małopolska rezygnuje z Centrów Integracji Cudzoziemców

“Sukcesy oporu”.

Małopolska rezygnuje z Centrów Integracji Cudzoziemców

23.04.2025 tysol/sukcesy-oporu-malopolska-rezygnuje-z-centrow-integracji-cudzoziemcow

“Pierwsze sukcesy oporu wobec inżynierii społecznej pod przykrywką “masowej migracji” i tzw. Paktu Migracyjnego już za nami!” – pisze na platformie X Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Roty Marszu Niepodległości. Potwierdzono już oficjalnie, że w Małopolsce nie powstaną Centra Integracji Cudzoziemców.

Imigranci w Hiszpanii, zdjęcie poglądowe

Imigranci w Hiszpanii, zdjęcie poglądowe / PAP/EPA

Małopolska bez Centrów Integracji Cudzoziemców

Marszałek Małopolski Łukasz Smółka w połowie kwietnia potwierdził nieoficjalne doniesienia medialne i uciął spekulacje ws. Centrów Integracji Cudzoziemców. 

Małopolska nie będzie brała udziału w naborze organizowanym przez MSWiA w ramach realizacji centrów integracji dla cudzoziemców  – przekazał Łukasz Smółka.

Centra Integracji miały powstać w Krakowie, Tarnowie, Nowym Sączu i Oświęcimiu. Projekt miał być finansowany z funduszy UE, jednak zarzucenie jego realizacji było tłumaczone zbieżnością z istniejącym już programem „Żyj i pracuj w Małopolsce”. Jednak tajemnicą poliszynela jest, że rzeczywiste zarzucenie projektu miało związek m.in. ze społecznymi protestami.

“Sukcesy oporu”

Powyższe informacje skomentował Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Roty Marszu Niepodległości. 

Pierwsze sukcesy oporu wobec inżynierii społecznej pod przykrywką “masowej migracji” i tzw. Paktu Migracyjnego już za nami! Dzięki naszej determinacji udało się zablokować pierwsze próby budowy infrastruktury dla migrantów w kilku miejscowościach! To dopiero początek– napisał Robert Bąkiewicz na platformie X. Dodał, że “#RuchObronyGranic działa skutecznie” i zaapelował do swoich odbiorców o wsparcie poprzez zapisanie się do ruchu bądź wsparcie finansowe. 

Potrzebujemy Ciebie, by kontynuować walkę! Nie pozwól, by o Twojej przyszłości decydowali biurokraci z Brukseli i politycy realizujący ich agendę – podsumował Robert Bąkiewicz.

Protest mieszkańców Poręby przeciwko budowie ośrodka dla nachodźców

Protest mieszkańców Poręby przeciwko budowie

ośrodka dla nachodźców

Mieszkancy-poreby-przeciwko-budowie-osrodka-dla-nachodzcow

Na Śląsku planowane jest otworzenie zamkniętego ośrodka dla imigrantów. Mają tam trafiać ci, których zatrzymano po siłowym przekroczeniu granicy polsko-białoruskiej, a także osoby, które nielegalnie przebywają w Polsce.

Mieszkańcy Poręby dowiedzieli się o planach i zdecydowali przeciwko temu zaprotestować. Nie chcą u siebie żadnych, obcych kulturowo nachodźców, w tym przestępców, którzy szturmowali naszą granicę w kooperacji z białoruskim KGB.

Protest mieszkańców Poręby przeciwko budowie ośrodka dla nachodźców. W środę 16 kwietnia br. przed Urzędem Miasta w Porębie (woj. śląskie) miała miejsce pikieta mieszkańców kilku gmin przeciwko utworzeniu w Ciągowicach w gminie Łazy, zamkniętego ośrodka dla cudzoziemców. sąsiedniej miejscowości zamkniętego ośrodka dla nielegalnych imigrantów.

Straż Graniczna ma tam przetrzymywać arabskich i murzyńskich przestępców pochwyconych po przekroczeniu granicy z Białorusią oraz innych cudzoziemców zatrzymanych w regionie. Obcokrajowcy mają czekać w ośrodku na decyzję administracyjną o wydaleniu z Polski lub ewentualnie legalizację swojego pobytu.

Z informacji do których dotarły wcześniej media wynika, że ponad 90% nachodźców, którym udało się przedrzeć przez granicę, zostaje później zalegalizowana w Polsce. Otrzymują azyl polityczny i mogą chodzić po wolności.  Dlatego też, w środę przed budynkiem Urzędu Miasta w Porębie odbył się protest przeciwk otwarciu tego ośrodka. Mieszkańcy nie zgadzają się na powstanie placówki, w której mieliby przebywać ci ludzie, zwłaszcza, że -idąc przykładem Czerwonego Boru- będą oni mogli swobodnie spacerować po ulicach i zaczepiać lokalnych mieszkańców.

Do sprawy protestu dniósł się na Radzie Miejskiej burmistrz Poręby, Ryszard Spyra. — Początkowo była koncepcja, że ma to być utworzone częściowo na terenie zakładu karnego, natomiast teraz pojawiła się informacja, że MSWiA chce zupełnie na innym terenie, przyległym do zakładu karnego, wybudować ośrodek zamknięty dla cudzoziemców — mówił na sesji Rady Miejskiej pod koniec marca Ryszard Spyra, burmistrz Poręby.

Gdy mieszkańcy powiedzieli, że obawiają się o swoje bezpieczeństwo, burmistrz stwierdził, że nie mają się czego obawiać. — Nie ma zagrożenia dla mieszkańców, że cudzoziemcy będą tutaj chodzić po gminie Poręba, czy sąsiedniej gminie Łazy. Poza tym będzie to ogrodzony ośrodek, (…) Cudzoziemcy są lokowani tam na czas sprawdzania ich statusu i nadawania im nowego statusu. Jeśli nadano im status uchodźcy, opuszczają takie ośrodki i są umieszczani gdzieś na terenie kraju — próbował wyjaśniać burmistrz. Wczoraj wieczorem wystosowano też specjalny apel do mieszkańców.

Głos w sprawie zabrała także wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej w Łazach Agnieszka Janus. – W Wojkowicach i Ciągowicach mamy oddziały więzienia, m.in. zakład półotwarty. Miesiąc temu usłyszałam, że więzienie jest opróżniane, podobno dlatego, aby zrobić miejsce dla cudzoziemców. To były plotki od znajomych ze służb do czasu, gdy burmistrz Poręby potwierdził, że jedzie na spotkanie ze Strażą Graniczną, ponieważ istnieją plany powstania ośrodka dla cudzoziemców – powiedziała.

Tymczasem mieszkańcy nadal obawiają się zarówno ośrodka, jak i jego tymczasowych mieszkańców. Bulwersuje ich też fakt, że nikt o niczym ich nie informuje i są stawiani przed faktem dokonanym. Hasła o tym, że po nadaniu nachodźcom statusu azylantów, będą oni lokowani „gdzieś na terenie kraju” wcale nie uspokaja. To wszak nie czasy, gdy ludzie byli przypisani do ziemi i nie mogli opuszczać wsi. Ludzie mają swoje interesy także w miastach, posyłają tam dzieci na studia itd. Tu chodzi o bezpieczeństwo całego kraju.

NASZ KOMENTARZ [MP]: Powinno się natychmiast zawiesić procedurę dublińską oraz prawo azylowe i to w każdym przypadku, dopóki nie ustaną ataki hybrydowe na Polskę, z wykorzystaniem nachodźców, ze strony Rosji, Białorusi i Niemiec.

Wszystko się wydało. Straż Graniczna i burmistrz chcieli po cichu stworzyć ośrodek dla imigrantów

Wszystko się wydało. Straż Graniczna i burmistrz chcieli po cichu stworzyć ośrodek dla imigrantów

16.04.2025

imigranci multikulti murzyni straz graniczna sg inwazja
Imigranci wprowadzani przez Straż Graniczną do ośrodka dla imigrantów / fot. ilustracyjne / fot. X / Służby w akcji (AI)

W Porębie ma powstać ośrodek zamknięty dla imigrantów. Co ciekawe, burmistrz poinformował o tym dopiero z powodu narastających plotek. Przedtem próbował informację ukryć. Mieszkańcy zapowiadają dziś wielki protest w tej sprawie.

O sytuacji poinformował profil „Służby w akcji” na X.

„Mamy oficjalne potwierdzenie. Straż Graniczna prowadzi wstępne rozeznanie w zakresie otworzenia nowego ośrodka dla cudzoziemców w związku z możliwością większego zagrożenia migracyjnego. Pod uwagę brane są lokalizacje w 6 województwach” – napisano na profilu „Służby w akcji” na X.

Służby w akcji @Sluzby_w_akcji

Mamy oficjalne potwierdzenie. Straż Graniczna prowadzi wstępne rozeznanie w zakresie otworzenia nowego ośrodka dla cudzoziemców w związku z możliwością większego zagrożenia migracyjnego. Pod uwagę brane są lokalizacje w 6 województwach. Szczegóły jutro rano. Zdjęcie ilustracyjne ośrodek dla cudzoziemców

Zdjęcie

·

94,7 tys. wyświetlenia

W kolejnym poście wyjaśniono, że Straż Graniczna „prowadzi obecnie działania mające na celu ocenę możliwości utworzenia ośrodka dla cudzoziemców w południowej części Polski”.

„Inicjatywa ta wiąże się z potencjalnym wzrostem presji migracyjnej” – czytamy.

Według informacji od Straży Granicznej, na którą powołuje się profil, „celem planowanego ośrodka jest zwiększenie bezpieczeństwa w tym rejonie Polski i całej Europy”.

„Wśród analizowanych lokalizacji znajdują się województwa: podkarpackie, małopolskie, śląskie, opolskie oraz dolnośląskie. Oficjalnie jednym z rozważanych miejsc jest teren przylegający do Oddziału Zewnętrznego w Ciągowicach, który wchodzi w skład Zakładu Karnego w Wojkowicach (woj. śląskie)” – napisano.

Co ciekawe, „informację o planowanej budowie przekazano jedynie burmistrzowi Poręby, którego jako jedynego zaproszono na rozmowy”. Dopiero w wyniku coraz głośniejszych plotek „burmistrz podzielił się informacją z mieszkańcami”.

„Teren gdzie ma powstać ośrodek, leży na granicy gminy Poręba i gminy Łazy. Jednakże to miejscowości Turza i Ciągowice z gminy Łazy będą sąsiadującymi z ośrodkiem. To właśnie Ci mieszkańcy są oburzeni i źli, że nie było żadnych konsultacji, rozmów. Nie uspokajają ich zapewnienia, że będzie to ośrodek zamknięty” – czytamy w poście na X.

Sam burmistrz Ryszard Spyra „zapewnia, że budowa ośrodka jest dobra dla okolicznych gmin i broni inwestycji”.

„Dziś na godzinę 15-tą pod urzędem miasta w Porębie mieszkańcy zapowiadają protest. My postaramy się dla was dowiedzieć o pozostałych ewentualnych lokalizacjach w innych województwach” – poinformował profil „Służby w akcji” na X.

Pakt migracyjny – etap kolejny: “Platforma Tuska szantażuje samorządowców”

Pakt migracyjny – etap kolejny: “Platforma Tuska szantażuje samorządowców”

15 kwietnia 2025

AIX “Otwórz drzwi intruzowi”

Sławomir Jastrzębowski opublikował na platformie X dokumenty potwierdzające naciski na polskich samorządowców w sprawie przygotowań do realizacji paktu migracyjnego.

Tagi:otwórz drzwi intruzowi, pakt migracyjny, szantaż Tuska

Niemcy ogłaszają, że będą odsyłać osoby ubiegające się o azyl na swoich granicach w ramach „ofensywy repatriacyjnej”

Daily Mail 12 kwietnia 2025 r.: Niemcy ogłaszają, że będą odsyłać osoby ubiegające się o azyl na swoich granicach w ramach „ofensywy repatriacyjnej”

Po raz pierwszy w historii antyimigracyjna partia AfD zajmuje pierwsze miejsce w sondażach opinii publicznej w kraju

DR IGNACY NOWOPOLSKI APR 14
Niemiecki rząd koalicyjny: (LR) premier Bawarii Markus Soeder, przewodniczący partii i frakcji Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) Friedrich Merz, współprzewodniczący Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD) Lars Klingbeil i współprzewodnicząca SPD Saskia Esken

Przyszły rząd Niemiec złożony z konserwatystów i centrolewicowych socjaldemokratów uzgodnił szereg środków mających na celu ograniczenie nielegalnej migracji, w tym odmowę wjazdu osobom ubiegającym się o azyl, umożliwienie deportacji do Syrii i zawieszenie łączenia rodzin.

Jak czytamy w dokumencie, osobom ubiegającym się o azyl odmawiać się będzie wjazdu na wszystkich granicach Niemiec , a polityka „turbo-naturalizacji” – umożliwiająca niektórym imigrantom uzyskanie obywatelstwa już po trzech latach pobytu – zostanie zniesiona.

Partie chcą zawiesić na dwa lata program łączenia rodzin dla osób posiadających tzw. status ochrony uzupełniającej i zakończyć wszystkie federalne programy przyjmowania uchodźców.

Zgodnie z dokumentem umowy koalicyjnej rząd koalicyjny, na którego czele stanie przyszły kanclerz Friedrich Merz z konserwatywnego bloku CDU/CSU, rozpocznie także deportacje migrantów do Syrii i Afganistanu .

W porozumieniu stwierdzono, że program deportacji rozpocznie się od usuwania przestępców i osób potencjalnie niebezpiecznych.

Proponowane represje są konsekwencją zaciętej rywalizacji wyborczej , w której migracja była kluczowym tematem ze względu na wzrost znaczenia skrajnej prawicy i kilka głośnych ataków migrantów.

Wczoraj konserwatywny blok CDU/CSU Merza zawarł koalicję z socjaldemokratami (SPD), a skrajnie prawicowa partia AfD po raz pierwszy w historii zajęła pierwsze miejsce w dużym sondażu, co jest oznaką rosnącego niezadowolenia z głównych partii.

Według sondażu Instytutu Ipsos, poparcie dla CDU/CSU, która wygrała wybory 23 lutego, spadło o pięć punktów procentowych do 24%, podczas gdy Alternatywa dla Niemiec (AfD) zyskała trzy punkty procentowe i osiągnęła 25%.

AfD zajęła drugie miejsce w wyborach, co jest najlepszym wynikiem partii “skrajnie prawicowej” od czasów II wojny światowej.

Jego silne poparcie w sondażach jest porażką konserwatywnego sojuszu Merza, który chciał odzyskać wyborców od partii.

Sondaż Ipsos wykazał, że poparcie dla Socjaldemokratów (SPD) ustępującego kanclerza Olafa Scholza pozostało na niezmienionym poziomie 15%.

Liderka AfD Alice Weidel pochwaliła przełom swojej partii w sondażach w poście na X. „Ludzie chcą zmian politycznych, a nie «zwykłej» koalicji CDU/CSU i SPD” – napisała.

Na razie jednak AfD została odsunięta od władzy przez te partie.

Merz i jego nowy rząd najprawdopodobniej obejmą władzę na początku maja, a porozumienie między jego konserwatystami a SPD będzie zwieńczeniem tygodniowych targów między tymi dwiema grupami.

Oprócz twardego stanowiska w sprawie migracji, koalicja ma na celu ożywienie wzrostu w największej gospodarce Europy w momencie, gdy prezydent USA Donald Trump wydaje się być gotowy do wywołania globalnej wojny handlowej.

Podczas konferencji prasowej z partnerami koalicyjnymi Merz skierował wiadomość do Białego Domu w języku angielskim.

„Kluczowym przesłaniem dla Donalda Trumpa jest to, że Niemcy wracają na właściwe tory” – powiedział, obiecując zwiększenie wydatków na obronę i poprawę konkurencyjności gospodarki.

Małopolska za bezpieczeństwem Polaków? Zarząd województwa nie chce „Centrów Integracji Cudzoziemców”

Małopolska za bezpieczeństwem Polaków? Zarząd województwa nie chce „Centrów Integracji Cudzoziemców”

pch/wojewodztwa-nie-chce-centrow-integracji-cudzoziemcow

(fot. PAP/Radek Pietruszka)

Rządzone przez PiS województwo małopolskie zadecydowało, iż nie będzie realizowało planów stworzenia tzw. Centrów Integracji Cudzoziemców – do takich nieoficjalnych danych dotarł dziennikarz Radia ZET, Przemek Taranek. Decyzja ma zostać ogłoszona w przyszłym tygodniu.

Według pierwotnych planów w Małopolskie miały powstać co najmniej cztery takie centra. „Oficjalne powody poznamy prawdopodobnie we wtorek, ale wiadomo, że przeciwko Centrom Integracji Cudzoziemców protestują w całej Polsce politycy prawicy, a w Małopolsce rządzi PiS” – czytamy w portalu Radia Zet.

W sprawie wypowiedział się Szymon Huptyś z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego. – Przede wszystkim musimy patrzeć na zakres merytoryczny oraz dobro mieszkańców Małopolski – skomentował.

Jak dowiedział się Taranek, zarząd województwa przeprowadził „pogłębione analizy zasadności” otwierania tego typu miejsc w Małopolsce i uznał, że nie należy do tego doprowadzać.

Plotka o powstaniu takiego ośrodka w Nowym Sączu wywołała protesty części mieszkańców i radnych, którzy byli przekonani, że to początek osiedlania w Polsce obcokrajowców w ramach unijnego Paktu Migracyjnego – powiedział dziennikarz Radia Zet. 

Źródło: wiadomosci.radiozet.pl

Niemcy zawrócili do Polski ponad 10 tys. migrantów. Oficjalne dane “tutejszych” zdecydowanie niższe.

Niemcy zawrócili do Polski ponad 10 tys. migrantów

11.04.2025 tysol/niemcy-zawrocili-do-polski-ponad-10-tys-migrantow

W ciągu 14 miesięcy Niemcy zawróciły do Polski ponad 10 tysięcy migrantów. To oficjalne dane, które przedstawiła Interia na podstawie informacji od Policji Federalnej.

kontrola graniczna Niemcy zawrócili do Polski ponad 10 tys. migrantów

kontrola graniczna / PAP/Marcin Bielecki

Jak przypomina portal, migranci mogą być przekazywani Polsce na podstawie obowiązującej od 10 lat procedury dublińskiej lub procedury readmisji. Ta pierwsza obejmuje migrantów, którzy złożyli wniosek azylowy w Polsce i następnie wyjechali do Niemiec. W tym przypadku cały proces zwrócenia imigranta do naszego kraju jest czasochłonny i wymaga udziału polskiego Urzędu do Spraw Cudzoziemców

Procedury przekazywania imigrantów

Szybszym rozwiązaniem jest procedura readmisji. Dotyczy migrantów, którzy przebywają w Niemczech nielegalnie, a wcześniej byli w Polsce. Readmisja odbywa się na podstawie porozumienia polsko-niemieckiego. 

W obu przypadkach strona niemiecka musi poinformować polskie służby o przekazaniu migrantów. Jednak Interia informuje, że jest również trzecia możliwość zawrócenia migranta do Polski, bez wiedzy naszych służb. Chodzi o cofnięcie migranta w wyniku kontroli, która wcale nie musi odbywać się w pasie granicznym.

Oficjalne liczby są niższe

Straż Graniczna przekazała, że w ubiegłym roku w wyniku readmisji i w procedurze dublińskiej od stycznia do końca maja do Polski wjechało 290 imigrantów. Niemców poprosiliśmy o dane od czerwca 2024 do końca lutego 2025. Wynika z nich, że w ciągu 14 miesięcy, które obejmują te statystyki, to łącznie 1077 osób.

Lecz jak się okazuje, niemiecka kontrola wcale nie musi odbywać się w pasie granicznym. Jeśli danemu migrantowi udało się zatem przejechać przez Polskę i dotrzeć do Niemiec, to w teorii powinien móc tam złożyć wniosek o azyl. Natomiast jeśli został wykryty przez „mobilną” kontrolę graniczną, to z perspektywy Niemiec po prostu odmówiono mu wjazdu na ich terytorium.

Taki migrant trafia więc z powrotem na otwartą granicę z Polską, a Niemcy – w ramach kontroli granicznej – nie muszą informować naszych służb, że kogoś zawracają do Polski. Brak takiego obowiązku potwierdził Interii rzecznik Straży Granicznej ppłk Andrzej Juźwiak.

Niemcy zawrócili do Polski ponad 10 tys. migrantów

W odróżnieniu od procedury dublińskiej i readmisji zwroty w procedurze kontroli granicznej idą w tysiące. I tak w czerwcu ubiegłego roku dane Policji Federalnej Niemiec za okres od stycznia do końca maja 2024 mówią o zawróceniu do Polski 4617 osób.

Teraz Interia dotarła do danych za okres od czerwca 2024 do końca lutego 2025. Według informacji przekazanej przez Christinę Maul z Komendy Głównej Policji Federalnej wjazdu do Niemiec odmówiono 5726 osobom. 

Migranci zaleją Polskę! Obrońca granicy ujawnia

Migranci zaleją Polskę! Obrońca granicy ujawnia

wpolityce/migranci-zaleja-polske-obronca-granicy-ujawnia

„Każdy migrant nielegalny jest rejestrowany tylko i wyłącznie przez jego oświadczenie. Nie da się sprawdzić, kim on był. Nie da się sprawdzić, czy on przypadkiem miesiąc temu nie zgwałcił kobiety, czy kogoś nie zabił” – ujawnił obrońca granicy w rozmowie ze Stanisławem Pyrzanowskim na antenie Telewizji wPolsce24. „Aktywiści też mają kontakt z migrantami, jeszcze jak po tamtej stronie są migranci, czyli po stronie białoruskiej. Instruują migrantów, żeby porzucali dokumenty, żeby przyszli do Polski bez dokumentów” – mówił.

O tym, jak naprawdę wygląda sytuacja na granicy polsko-białoruskiej opowiedział w rozmowie ze Stanisławem Pyrzanowskim dla Telewizji wPolsce24 jeden z obrońców polskiej granicy.

Dziennikarz zwrócił uwagę, że „codziennie na stronie Straży Granicznej możemy przeczytać o zwiększającej się liczbie prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej”. Podkreślił ponadto, że „często próbą nielegalnego sforsowania naszej granicy towarzyszą brutalne ataki, w stronę obrońców naszego bezpieczeństwa lecą kamienie, patyki, a nawet śrut”.

Dopiero zaczyna się to wszystko rozkręcać, ponieważ jest ciepło i zaczyna, że tak powiem, ruszać sezon. Presja migracyjna tak naprawdę się nasila. Na razie jest troszeczkę, że tak powiem, brzydko. „Macanie nas”, badanie naszych reakcji, jakie mamy siły, środki, obserwują nas

— ujawnił obrońca granicy.

Zmienione procedury

Pyrzanowski zwrócił uwagę, że problemem są także procedury, które pod naciskiem aktywistów i organizacji pozarządowych uległy zmianie. Zwrócił uwagę, że zmiana ta może się okazać dla Polek i Polaków śmiertelnie niebezpieczna.

Sposoby na cofnięcie ich linii z granicy były dwa. Na tak zwane rozporządzenie albo na postanowienie. Na rozporządzenie to było na zasadzie, że łapiemy imigranta i cofamy go do linii granicy. I ta osoba nie figurowała za bardzo w systemach, ponieważ to była osoba NN, także popełnił przestępstwo i cofaliśmy, zawracaliśmy do linii granicy

— wskazał obrońca granicy.

Organizacje międzynarodowe nazwały te działania „nielegalnymi pushbackami”. Warto jednak zauważyć, że działanie te były w pełni zgodne z polskimi przepisami. Redaktor zwrócił uwagę, że „trudno, żeby osoba, która siłowo wdziera się do naszego domu, jakim jest Polska, miała do tego prawo”.

Teraz z kolei większość tych ludzi jest wprowadzana do systemu, są na tak zwane postanowienie, czyli oni tak są cofani do linii granicy, ale wcześniej pobiera się od nich linie papilarne, jakieś dane, dane, które tak naprawdę nikt nie jest w stanie zweryfikować

— przekazał rozmówca Telewizji wPolsce24.

Zmiana polegająca na pobieraniu linii papilarnych jest kluczowa, bo stanowi tak zwany polski ślad.

Ci ludzie prędzej czy później trafią do Niemiec, ale w Niemczech zostaną zawróceni do Polski

— wyjaśnił chcący zachować anonimowość mężczyzna.

Żadnej weryfikacji

Pyrzanowski zwrócił uwagę, że „taki niemiecki pushback w świetle międzynarodowego prawa jest w pełni legalny, ponieważ zgodnie z porozumieniem Dublin 3 to właśnie Polska jest odpowiedzialna za te osoby, gdyż była pierwszym krajem wspólnoty, w którym zostały zarejestrowane”.

Warto przy tym jednak wspomnieć, że żadne ze służb polskich czy niemieckich nie są w stanie zweryfikować, kim jest osoba, która w sposób nielegalny przekracza naszą granicę.

Czyli każdy migrant nielegalny jest rejestrowany tylko i wyłącznie jego oświadczenie. Nie da się sprawdzić, kim on był. Nie da się sprawdzić, czy on przypadkiem miesiąc temu nie zgwałcił kobiety, czy kogoś nie zabił

— przekazał obrońca polskiej granicy.

Telewizja wPolsce24 przypomniała, że często służby zabezpieczają na telefonach osób zatrzymanych nagrania z przeprowadzonych przez islamskich terrorystów egzekucji zakładników, ale trudno jednak ustalić, czy nagrania te należą do nich, czy zostały ściągnięte z internetu.

My jako formacja, jako kraj, to trzeba przede wszystkim powiedzieć, nie jesteśmy w stanie w żaden sposób zweryfikować tożsamości cudzoziemca z Iraku, z Afganistanu, z Afryki czy coś. Ci ludzie mogli wcześniej dokonać strasznych rzeczy, a tu wjeżdżają i mają nową tożsamość

— wskazał rozmówca dziennikarza.

Nowa czy stara tożsamość nie ma znaczenia. Wystarczy, że odciski palców nielegalnego migranta trafiły do europejskiej bazy danych od służb polskich. Tak więc w świetle prawa to my teraz z naszych podatków będziemy łożyć na jego wikt i opierunek – wskazał nasz dziennikarz.

Wiele z tych pushbacków jest nielegalnych, co robią nasi sąsiedzi za zachodniej granicy. Nie ma co ukrywać, oni się z tym wcale nie kryją. Natomiast bardzo dużo będzie legalnych. Będzie legalnych, ponieważ jeżeli ci ludzie odbili się u nas w systemie, no to wrócą do nas.

Rola aktywistów

Pyrzanowski zwrócił uwagę, że od początku kryzysu migracyjnego na naszej wschodniej granicy kluczową rolę w obsłudze szlaku przerzutowego odgrywają tak zwani aktywiści, a ich związki z kurierami wielokrotnie zostały udowodnione.

Aktywiści też mają kontakt z migrantami, jeszcze jak po tamtej stronie są migranci, czyli po stronie białoruskiej. Instruują migrantów, żeby porzucali dokumenty, żeby przyszli do Polski bez dokumentów

Aktywiści mają pozwolenia na wjazd, czy z ministerstwa, czy od komendantów Straży Granicznej, więc to jest niepoważna sytuacja. Trzeba postawić pytanie, po co te strefy zostały zrobione? Czy po to, żeby rzeczywiście wspomóc obronę granicy, czy po to, żeby bez żadnych przeszkód aktywiści mogli tam odbierać ludzi?

Zalewana Polska

Funkcjonariusze biją na alarm. Sytuacja, w jakiej się obecnie znajdujemy, prowadzi nasze społeczeństwo ku upadkowi. To, co jeszcze kilka lat temu wydawało nam się niemożliwe, teraz staje się faktem. Polska jest zalewana nielegalnymi migrantami ze wszystkich stron – podkreśliła Telewizja wPolsce24.

Stąd ich nigdzie nie eksmitujemy, nigdzie nie wydalimy. Ci ludzie zostaną u nas. Nie da się wydalić takich ludzi, deportować do Iraku, do Afganistanu często, bo te kraje – i to jest kolejna ważna rzecz, którą musimy podkreślić – nawet własne kraje nie chcą tych ludzi, bo zaznaczają, że stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa danego kraju

— powiedział pogranicznik.

To, co od lat obserwujemy w krajach Zachodu, już niebawem może stać się naszą rzeczywistością. Jeśli polskie władze nie podejmą realnych działań mających na celu obronę naszych granic, nasz kraj przestanie być liderem bezpieczeństwa. Coś, czym na zachodzie możemy się pochwalić

— podsumował. Stanisław Pyrzanowski.