Czy Polacy obronią Krzyż przed Rafałem Trzaskowskim?

Czy Polacy obronią Krzyż przed Rafałem Trzaskowskim?

19.05.2025 Paweł Jędrzejewski [Autor jest publicystą Forum Żydów Polskich]

https://www.tysol.pl/a140669-czy-polacy-obronia-krzyz-przed-rafalem-trzaskowskim

Fakty są nieubłaganie jednoznaczne: Rafał Trzaskowski przechodzi do historii jako pierwszy kandydat na prezydenta RP, który – jako prezydent stolicy – wprowadził de facto zakaz symboliki chrześcijańskiej w urzędach.

Krzyż Czy Polacy obronią Krzyż przed Rafałem Trzaskowskim?

Krzyż / pixabay.com

Co musisz wiedzieć?

  • 8 maja prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski opublikował zarządzenie nr 822/2024, ustanawiające w warszawskich urzędach „standardy równego traktowania”
  • Jednym z tych „standardów” okazał się zakaz eksponowania Krzyża i symboliki religijnej.
  • Rafał Trzaskowski uderzył nie tylko w symbol religijny, ale również organicznie związanych z polskością symbol historyczny i kulturowy
  • =====================================================================

Wcześniej robili to tylko ci, którzy sprawowali władzę z nadania komunistycznych mocodawców sowieckich. Szokujące, ale tak właśnie jest. 

Trzaskowski zrobił to na własne życzenie. Z własnego wyboru postawił się z nimi w jednym szeregu. Mimo że przecież w Sejmie RP nadal wisi krzyż i mimo że Zygmunt III – monarcha, który pod koniec XVI wieku ustanowił Warszawę stolicą – stoi na Placu Zamkowym na kolumnie z potężnym krzyżem. I szablą, która symbolizuje siłę Rzeczypospolitej.

Krzyż to także symbol kulturowy

Pozornie, ten krzyż Zygmunta III, kojarzący związek władzy państwowej z chrześcijaństwem, to słaby argument w sprawie krzyży w urzędach. Polacy uznają rozdział Kościoła od Państwa. Jednak pamiętajmy, że Krzyż nie jest wyłącznie obiektem religijnym, ale jest także symbolem kulturowym. A skoro jest symbolem, wszelkie zakazy i nakazy w kwestii Krzyża nieuchronnie muszą liczyć się z reakcją osadzoną właśnie w świecie symboliki. Symboliki nie tyle religijnej, co narodowej i zarazem historycznej. Polska powstała przecież jako państwo chrześcijańskie i trwała poprzez dzieje jako „przedmurze chrześcijaństwa”. Odnosząc -w imię chrześcijaństwa i Krzyża – zwycięstwa militarne („veni, vidi, Deus vicit – przyszedłem, zobaczyłem, Bóg zwyciężył” Jana Sobieskiego pod Wiedniem) oraz stawiając opór zaborcom i okupantom.

Wypowiedzenie wojny w świecie symboli

Trzaskowski, chcąc nie chcąc, stanął więc symbolicznie (podkreślam!) nie tyle przeciwko historycznym faktom, ale narodowym legendom – całemu imaginarium symboli i narracji, które niosą sobą głębszą prawdę, niż wyłącznie historyczna.

Czyli:  

  • przeciwko polskiemu rycerstwu śpiewającemu Bogurodzicę pod Grunwaldem
  • przeciwko Kazaniom Sejmowym księdza Skargi
  • przeciwko księdzu Kordeckiemu obchodzącemu z krzyżem i monstrancją mury klasztoru jasnogórskiego, 
  • przeciwko popularnym słowom „Tylko pod Krzyżem, tylko pod tym znakiem | Polska jest Polską, a Polak Polakiem” (mylnie przypisywanym Mickiewiczowi),
  • przeciwko dzieciom strajkującym we Wrześni w roku 1901 pod pruskim zaborem, które broniły związku religii i polskości przed germanizacją.
  • przeciwko księdzu Ignacemu Skorupce, który wznosił krzyż, ginąc w Bitwie Warszawskiej
  • przeciwko trzem krzyżom Pomnika Poległych Stoczniowców 1970 roku
  • przeciwko słowom preambuły Konstytucji RP, które mówią o wdzięczności przodkom za „kulturę zakorzenioną w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu”. 
  • przeciwko uchwale Senatu RP z 2014, zainicjowanej przez – co za paradoks! – senatorów PO „w sprawie poszanowania Krzyża”. Izba ta, pod przewodnictwem marszałka Senatu Bogdana Borusewicza z PO, stwierdziła stanowczo, że „wszelkie próby zakazania umieszczania Krzyża w szkołach, szpitalach, urzędach i przestrzeni publicznej w Polsce muszą być poczytane za godzące w naszą tradycję, pamięć i dumę narodową”.


1 czerwca nastąpi ostateczny test

Fakt, że ten kandydat na prezydenta był w stanie zdobyć tak dużo głosów w pierwszej turze wyborów, dowodzi, że w polskim społeczeństwie nastąpiła głęboka zmiana kulturowa. Zaledwie dekadę temu byłoby to niemożliwe. Wcześniej byłoby to w ogóle nie do pomyślenia.

Powtarzam: krzyż w urzędzie to nie jest przedmiot kultu, ale przede wszystkim symbol kulturowej i historycznej ciągłości państwa od roku 966 – roku chrztu Polski. Dbanie o zapewnienie tej ciągłości to jeden z obowiązków prezydenta jako Głowy Państwa.

Historii nie można zmienić. Można ją jedynie zafałszować. Gdy symbol jest atakowany, nie ma znaczenia, jakie są racje i argumenty atakującego. Symbol nie akceptuje żadnych kompromisów. Wymaga obrony. 18 maja to się nie stało.

1 czerwca będzie druga szansa i wtedy wyborcy zadecydują. To będzie ważny test. Wynik wyborów powie o Polakach A.D. 2025 dużo więcej niż to, kto będzie ich prezydentem.

[Autor jest publicystą Forum Żydów Polskich]

  • Autor: Paweł Jędrzejewski

Wyniki głosowania zagranicą. Druga tura dla Mentzena i kilkanaście procent Brauna.

Wyniki głosowania zagranicą.

Kilkanaście procent Brauna

i druga tura dla Mentzena

19.05.2025 https://nczas.info/2025/05/19/wyniki-glosowania-zagranica-kilkanascie-procent-brauna-i-druga-tura-dla-mentzena/

Grzegorz Braun, Sławomir Mentzen, Rafał Trzaskowski. Foto: PAP/nczas/yt
Grzegorz Braun, Sławomir Mentzen, Rafał Trzaskowski. Foto: PAP/nczas/yt

Gdyby decydowali tylko wyborcy głosujący poza granicami Polski, to do drugiej tury wszedłby kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski oraz reprezentujący Konfederację Sławomir Mentzen. Kilkanaście procent poparcia uzyskał zagranicą polski poseł do Parlamentu Europejskiego Grzegorz Braun.

========================

Znamy już oficjalne wyniki wyborów. W drugiej turze zmierzy się prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski z szefem Instytutu Pamięci Narodowej Karolem Nawrockim. Trzecie miejsce z wysokim wynikiem zajął Sławomir Mentzen, a na czwartym miejscu znalazł się Grzegorz Braun.

Inaczej wyglądałaby sytuacja, gdyby o wynikach wyborów decydowali tylko wyborcy z zagranicy. Poza granicami Polski pierwsze miejsce przypadło Rafałowi Trzaskowskiemu, który zdobył 36,82 proc.

Na drugiej pozycji znalazł się natomiast Sławomir Mentzen z wynikiem 16,58 proc. Kandydat Konfederacji minimalnie wyprzedził Karola Nawrockiego, który uzyskał 16,07 proc. głosów.

Na kolejnym miejscu z wysokim wynikiem uplasował się Grzegorz Braun. Polskiego posła do Parlamentu Europejskiego poparło 11,07 proc. głosujących zagranicą.

Ponadto Adrian Zandberg uzyskał 6,47 proc., a Magdalena Biejat 6,11 proc. Kandydaci skrajnej lewicy wyprzedzili marszałka Sejmu Szymona Hołownię, na którego zagłosowało 3,43 proc.

Wyniki pozostałych kandydatów:

  • Joanna Senyszyn – 1,25 proc.;
  • Krzysztof Stanowski – 0,9 proc.;
  • Marek Jakubiak – 0,63 proc.;
  • Artur Bartoszewicz – 0,44 proc.;
  • Maciej Maciak – 0,20 proc.;
  • Marek Woch – 0,05 proc.

Grzegorz Braun: Szeroki Front Gaśnicowy idzie do wyborów parlamentarnych

18 maja 2025

Grzegorz Braun:

Szeroki front gaśnicowy idzie

do następnych wyborów parlamentarnych

grzegorz-braun-szeroki-front-gasnicowy-do-wyborow-parlamentarnych

(fot. YT / Grzegorz Braun)

Nie tylko my, nie tylko nasza partia; szeroki front gaśnicowy musi wprowadzić do następnego parlamentu silną reprezentację polskiej prawicy – powiedział podczas powyborczego wystąpienia kandydat na prezydenta Grzegorz Braun. Lider Konfederacji Korony Polskiej zdobył według sondaży exit poll 6,2 proc. głosów.

To było mierzenie i ważenie przed walką, którą szeroki front gaśnicowy stoczy z sukcesem, idąc do najbliższych wyborów parlamentarnych przyznał Braun, zapowiadając dalsze kroki polityczne.

Szeroki front gaśnicowy, nie ja, szanowni państwo, Grzegorz Braun, nie mój sztab, nie działacze, członkowie mojej partii, którym nigdy nie odwdzięczę się za wysiłek, który włożyli w tę kampanię (…) nie tylko my, nie tylko nasza partia; szeroki front gaśnicowy musi wprowadzić do następnego parlamentu silną reprezentację polskiej prawicy zapowiedział lider Konfederacji Korony Polskiej.

Polityk zaznaczył, że jego formacja będzie „prawdziwie antysystemowa, a nie dryfująca ku centrum”. Zwracając się niebezpośrednio do byłych kolegów z Konfederacji, podkreślił, że nowa partia będzie „prawdziwie wolnościowa, a nie rozbierała na drobne kanonicznego zestawu postulatów wolności, ze szczególnym uwzględnieniem wolności gospodarczej”.

Tej prawicy, która jest prawdziwie narodowa, a nie euro-kołchozowa. Tej prawicy, która jest – tak – katolicka! Jeśli nie sercem, to rozumem. Jeśli nie z pobożności, to z ostrożności procesowej, mówiąc oczywiście w perspektywie sądu ostatecznego – wyjaśnił.

W ocenie polityka, niespodziewanie wysoki wynik wyborczy (sondaże oscylowały wokół 1 proc. głosów)  można uznać za moment narodzin nowego ruchu politycznego, nazwanego przez Brauna „szerokim frontem gaśnicowym”.

Wyszliśmy z lasu na pole – oby to było pole grunwaldzkie – dla nas, a dla przeciwnika, oby się tak skończyło jak pod Grunwaldem. To jest front, który idzie odzyskać niepodległość i to jest to kryterium, którego spełnienia oczekuję od siebie i od wszystkich, którzy zechcą z nami iść do następnego Sejmu i Senatu. Kto za niepodległością, a kto za niekończącym się negocjowaniem czy re-negocjonowaniem warunków podległości – ocenił.

Grzegorz Braun wyjaśnił, że idzie do parlamentu „po to żeby to była Polska, a nie land euro-kołchozowy”.

Nie żeby to była republika sowiecka, euro-sowiecka, nie bantustan, stan amerykański, nie ukro-polin. Niech to będzie Polska! – dodał.

– Jak mogło się to stać, że obecność i wyłączność – monopolistyczną wyłączność – barw biało-czerwonych na terytorium Rzeczpospolitej polskiej można było zrelatywizować? My po to idziemy do następnych wyborów: Sejmu, Senatu i nawet euro-kołchozu, jeżeli się wcześniej nie zawali, co bardzo mu życzymy. Będziemy robić wszystko żeby się zawalił, byle nie nam na głowę – zapowiedział

Polityk zapewnił, że to jego ostatnie wystąpienie w tej kampanii, bo „od jutra zaczynamy następną”.

Luudzie!! Przecież mamy tak Gaśnice, jak i Sekatory!

Zdumiewająca sytuacja w programie.

Braun wyjął ze swojej torby sekator

i ciach, ciach, ciach [VIDEO]

16.05.2025 nczas/braun-wyjal-ze-swojej-torby-sekator-i-ciach-ciach-ciach

Grzegorz Braun
Grzegorz Braun. / foto: screen YouTube

Maciej Wieczorek w programie Expert w Bentleyu dokonał rzeczy, której wielu się nie udało. Dzięki niemu bowiem poznaliśmy częściowo zawartość słynnej torby Grzegorza Brauna.

Zawsze naszym gościom dajemy tablicę i teraz – wiedziałem, że ta tablica się Panu nie spodoba, wiedziałem o tym. Ale generalnie to jest rosnący trend, przyznam szczerze, wśród naszych gości, że ta tablica się gościom nie podoba – z uwagi na jeden element, który na tej tablicy jest, że jest tu jakieś 15 gwiazdek – mówił Wieczorek, pokazując tablicę rejestracyjną z napisem „Expert”.

A to jest dla mnie? Pan mi to przekaże? – pytał Braun.

– To – proszę zrobić z tym, co Pan chce; ja mam już plan B, bo ja przewidziałem, że z tą tablicą może nie być dobrze – mówił prowadzący.

– No to wie Pan co? Ja mogę temu od razu chyba zaradzić. Sięgam do mojej torby, wie Pan – o – jak dobrze pogrzebię, to zawsze coś znajdę – mówił Braun, wyjmując z torby sekator.

– Nie wiem, czy Pan na komisje różne też chodzi z takimi rzeczami – wtrącił prowadzący, patrząc, jak Braun odcina symbol UE z tablicy.

– O, nawet działa, widzi Pan. O, i nawet dość precyzyjnie jestem w stanie zaradzić temu problemowi. O tak, tak. To ja, Panie redaktorze, przyjmuję z przyjemnością, traktuję to jako miłą pamiątkę naszej dzisiejszej podróży, a na śmietnik historii wywalam ten emblemat wrogiej nam organizacji, która idzie po nas i dlatego musimy odzyskać niepodległość – oświadczył Braun.

– Ciężko stwierdzić, że można się było tego nie spodziewać, że to nastąpi, więc ja tym samym i w tym momencie chciałem tutaj publicznie nawet zmienić tradycję naszego programu, ponieważ udało nam się takie rejestracje załatwić – z polską flagą, jak za starych dobrych czasów, więc to również dla Pana i od tego czasu dla wszystkich gości będziemy mieć taką – oświadczył prowadzący.

– Super. Szanowni Państwo, tak, tu jest Polska – nie land eurokołchozowy, nie Ukropol, nie Ukropolin, nie kolonia, nie stan, nie bantustan. Tu jest Polska i niech tak zostanie – skwitował Braun.

https://twitter.com/i/status/1923137668856066331

Grzegorz Braun. „Poprę każde rozwiązanie, które obroni bezpieczeństwo osobiste”

Grzegorz Braun, dobry człowiek z bronią.

„Poprę każde rozwiązanie, które obroni bezpieczeństwo osobiste”

[VIDEO]

15.05.2025 nczas/grzegorz-braun-rozwiazanie-ktore-obroni-bezpieczenstwo-osobiste

roman fritz grzegorz braun strzelnica
Roman Fritz i Grzegorz Braun na strzelnicy / fot. X / Grzegorz Braun

Grzegorz Braun udostępnił na X nowy spot, tym razem ze strzelnicy. Mówi w nim o obecnym rozbrojeniu Polaków oraz wyjątkowo mocnych nawet na tle Unii Europejskiej czy Białorusi przepisach dotyczących posiadania broni.

„Dobry człowiek z bronią… obroni bezpieczeństwo osobiste Polaków” – napisał na X Grzegorz Braun, udostępniając najnowszy spot.

Akcja dzieje się na jakiejś odkrytej strzelnicy, na którą przybywa Braun z innymi osobami.

– Nie ma powodu, żeby Polacy byli bardziej rozbrojeni, niż obywatele Niemiec, Czech czy Białorusi. Nie ma też uzasadnienia wprowadzanie kolejnych ograniczeń posiadania narzędzi do obrony. Poprę każde rozwiązanie, które obroni bezpieczeństwo osobiste Polaków – mówi Grzegorz Braun.

– Złego człowieka z bronią powstrzyma najszybciej dobry człowiek z bronią – przypomina, po czym widzimy, jak Braun i inne osoby strzelają z pistoletów, a potem jeszcze z innych broni.

=================

Grzegorz Braun od lat podkreśla, że dostęp do broni dla normalnych ludzi powinien być szerszy i prostszy. W chwili obecnej przepisy dotyczące posiadania broni w Polsce są surowsze, niż zaleca nawet zamordystyczna Unia Europejska.

Także w programie Grzegorza Brauna – jako przykładowe rozwiązanie – znajduje się postulat znacznej zmiany obecnych przepisów.

Z kolei wcześniej promował hasło „Kościół, szkoła, strzelnica”.

„Powszechny dostęp do broni palnej nierejestrowanej” – czytamy w „przykładowych rozwiązaniach” bezpieczeństwa osobistego i wewnętrznego w programie Grzegorza Brauna na braun2025.pl.

Kongresmeni USA wysyłają list do UE, domagając się „jak najszybszego” sprawozdania na temat regresu demokracji w Polsce

Kongresmeni USA wysyłają list do UE,

domagając się „jak najszybszego” sprawozdania

na temat regresu demokracji w Polsce

US congressmen send letter to EU demanding a briefing ‘as soon as possible’ on democratic backsliding in Poland

Źródło: https://rmx.news/article/us-congressman-send-letter-to-eu-demanding-a-briefing-as-soon-as-possible-on-democratic-backsliding-in-poland/

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAY 15

Powołując się na swoje słabe wyniki w Polsce, Amerykanie chcą wiedzieć, w jaki sposób Bruksela zajmie się tzw. „dezinformacją” w sposób, który „nie ograniczy praw Amerykanów do wolności słowa”.

Członkowie Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych wysłali list do Komisji Europejskiej, w którym ostrzegają, że rząd polskiego premiera Donalda Tuska narusza prawa partii opozycyjnych i swoich przeciwników politycznych w ogólności.

List podpisali republikańscy kongresmeni Jim Jordan, przewodniczący Komisji Sądowniczej Izby Reprezentantów, a także republikanie Darrel Issa, Chris Smith, Warren Davidson i Andy Harris.

Został on wysłany do Michaela McGrata, komisarza UE ds. sprawiedliwości i praworządności.

Autorzy listu twierdzą, że obecne władze Warszawy wykorzystują wymiar sprawiedliwości do celów politycznych, co ich zdaniem może zagrozić wolności słowa nie tylko w Polsce, ale i w Stanach Zjednoczonych.

„Ten pozorny podwójny standard budzi obawy co do bezstronności UE i jej zaangażowania w ochronę praw podstawowych we wszystkich państwach członkowskich. Milczenie UE może ośmielić rząd Tuska do wysiłków cenzorskich, co skłoni polski rząd do globalnego usuwania wypowiedzi, z którymi się nie zgadza, co może ostatecznie skutkować cenzurą wypowiedzi amerykańskich” – czytamy.

W dalszej części dokumentu stwierdzono, że działania Tuska skierowane przeciwko konserwatywnej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS), jej zwolennikom i członkom Kościoła katolickiego „wydają się mieć na celu uciszenie i zaszkodzenie opozycji politycznej przed wyborami prezydenckimi w Polsce w 2025 r.”.

W liście poruszono kwestię „poważnego znęcania się” przez śledczych pod przewodnictwem Tuska nad osobami związanymi z PiS, w tym nad Barbarą Skrzypek, byłą dyrektorką biura prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, która zmarła kilka dni po wielogodzinnym przesłuchaniu, a także nad księdzem Olszewskim, który był „nieludzko traktowany” po aresztowaniu, które większość uznała za motywowane politycznie.

Kwestionuje również działania Tuska skierowane przeciwko konserwatywnym mediom, które są sprzeczne z programem jego rządu, stwierdzając, że „wzbudzają one obawy co do tego, czy rząd Tuska podtrzymuje demokratyczne wartości UE i czy będzie dalej próbował uciszać swoich rywali politycznych, stosując antydemokratyczne prawa, takie jak ustawa UE o usługach cyfrowych (DSA), w celu cenzurowania wypowiedzi krytykujących rząd Tuska”.

Kongresmeni nie boją się krytykować podwójnych standardów, jakie najwyraźniej obowiązują w Brukseli. Krytyka Polski pod rządami PiS-u była powszechna, a Parlament Europejski z radością pozbawiał konserwatywnych posłów do Parlamentu Europejskiego immunitetu, natomiast u Tuska i jego zespołu nie widać żadnych uprzedzeń ani krytyki.

Kongresmeni wezwali komisarza McGrata do zorganizowania briefingu na temat tych kwestii „tak szybko, jak to możliwe”, pytając konkretnie „w jaki sposób UE planuje wdrożyć nową Europejską Tarczę Demokracji, która zajmie się tzw. „dezinformacją” w sposób, który nie ograniczy prawa Amerykanów do wolności słowa”.

Historyczne przemówienie Grzegorza Brauna przeciw żydowskim rasistom

Historyczne przemówienie Grzegorza Brauna

przeciw żydowskim rasistom

Autor: CzarnaLimuzyna, 14 maja 2025

Koniec kampanii wyborczej. Niektórzy z kandydatów rozpoczynają ostatnią szarżę – jedni w stronę ciemności, inni w stronę Prawdy.

Gdy zaczął przemawiać Braun, pod „Muzeum Polin” w Warszawie, fałszerze… bardziej prawidłowo – fałszyści od mowy nienawiści… zamarli. Stali potem jeszcze przez całą godzinę, w rozkroku, nie wiedząc w którą stronę się ruszyć. Ocenzurować i przemilczeć czy zacząć pluć?

Niektórym z Państwa, być może i tu obecnych, zdaje się, że żydowskie klimaty, dialog polsko-żydowski, obecność Żydów na polskich ziemiach przez setki lat, że cóż, to jest jakaś taka miła wizja, jakiś taki skrzypek na dachu Tejwie Mleczarz, a może to nie Tejwie Mleczarz, tylko raczej doktor Hannibal Lecter wprowadził się po sąsiedzku i rości sobie pretensje do tego, żeby zarządzać naszym życiem?

GRZEGORZ BRAUN POD MUZEUM P0LiN

To pseudomuzeum ( „Polin” – przypis red.) operuje materiałem zmanipulowanym, niepełnym, bądź też jawnie kontrfaktycznym, propaguje fałszywą, urojoną wersję historii stosunków polsko-żydowskich. Stosunki polsko-żydowskie to nie idylla. Stosunki polsko-żydowskie to nie jest też przybycie, jak nam to prezentuje ta ekspozycja, jakichś miłych talmudystów do pustego lasu, w którym sarenki i wiewióreczki tylko kicają i tę ziemię Żydzi czynią sobie poddaną.

Zauważcie, tak właśnie zaprasza do odbioru tej historii ośrodek Polin swoich gości zwiedzających. To jest fałsz. Żydzi przybyli na ziemię polskie jako handlarze i łowcy niewolników, jako fałszerze monety.

To jest początek, to jest początek tej inwazji talmudystów na ziemię polską. Dzisiaj, tysiąc lat później, rzecz jasna, formy niewolnictwa się zmieniły, formy oszustwa, wyłudzenia rozbójniczego się zmieniają.

Trzeba w każdym razie z talmudystami bardzo uważać, prawda, bo jak zapraszają na obiad, to nie wiadomo, co będziemy jeść i czy przypadkiem nie nas będą jedli.

Dialog chrześcijańsko-żydowski, dialog polsko-żydowski jest to dialog ludożerców z wegetarianami, Szanowni Państwo. Nie da się uzgodnić wspólnego menu. Albo my, albo oni.

Deklaruję, za mojej kadencji nie będzie ani złotówki więcej na tworzenie w Polsce stref de facto eksterytorialnych, takich jak Ośrodek POLIN, którego pilnują tutaj dzisiaj funkcjonariusze nie tylko polskiej policji, nie tylko państwa polskiego. I to woła nie tylko o pomstę do nieba, ale dopomina się też zdecydowanych działań ze strony państwa polskiego. Tylko aby takie działania zostały podjęte, no to państwo polskie musi wrócić w całym swoim majestacie i z całą swoją siłą.

To, że Polak pod flagą biało-czerwoną jest na cenzurowany, staje się persona non grata. Właśnie. Na przykład w obozie Auschwitz, w którym stracił życie jeden z moich starszych kuzynów, brat cioteczny mojej mamy, nastoletni Aleksander.

Jeśli tam Polak pod flagą biało-czerwoną musi prosić o jakieś specjalne zezwolenia, uzgodnienia, to coś tu nie jest w porządku. I ja zadbam o przywrócenie porządku. Zadbam o to, żeby polska wrażliwość historyczna, żeby polska pamięć historyczna były jedyną troską instytucji, funkcjonariuszy najwyższych przedstawicieli państwa polskiego.

Naród Polski nie będzie grubym płatnikiem żydowskiej, antypolskiej propagandy.

Ogłaszam zatem dosyć tego. Nigdy więcej tak, nigdy więcej propagandy antypolonizmu, nigdy więcej celebrowania talmudycznego rasizmu w Polsce.

Całość na filmie, którego “ustawienia fabryczne” są ciut szybsze…

Kongres USA pyta UE w sprawie łamania praworządności w Polsce

Kongres USA pyta o praworządność w Polsce

Komisji Sprawiedliwości Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych wyraża zaniepokojenie wykorzystywaniem przez Donalda Tuska wymiaru sprawiedliwości do ataków na przeciwników politycznych.

MARIUSZ JAGÓRA MAY 14

“Waszyngton nie może dłużej ignorować represji politycznych stosowanych przez rząd Donalda Tuska w Polsce, ani cenzury UE, która zagraża wolności słowa zarówno w Polsce, jak i w Stanach Zjednoczonych” – czytamy w komunikacje na stronach Komisji Sprawiedliwości Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych. 

Jim Jordan, przewodniczący Komisji Sprawiedliwości, wraz z czterema innymi kongresmenami, wysłał list do Michaela McGratha, komisarza UE ds. sprawiedliwości i praworządności, potępiający te praktyki i domagający się podjęcia pilnych działań przez Brukselę.

W liście czytamy:

Szanowny Panie Komisarzu McGrath!

Komisja Sądownictwa Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych bada, w jaki sposób i w jakim zakresie zagraniczne przepisy, regulacje i orzeczenia sądowe zmuszają lub nakłaniają przedsiębiorstwa do cenzurowania wypowiedzi w Stanach Zjednoczonych. Niniejszym wyrażamy zaniepokojenie ostatnimi doniesieniami, zgodnie z którymi rząd premiera Donalda Tuska wykorzystuje polski wymiar sprawiedliwości do ataków na przeciwników politycznych i cenzurowania ich wypowiedzi. Badając wpływ tych zarzutów na potencjalne oddziaływanie europejskiego systemu cenzury na wolność słowa w Stanach Zjednoczonych, zwracamy się z uprzejmą prośbą o udzielenie informacji na temat tego, czy i w jaki sposób Unia Europejska (UE) zamierza zająć się tymi działaniami.

Od momentu objęcia urzędu w grudniu 2023 r. premier Tusk prowadzi działania prawne przeciwko opozycji politycznej swojego rządu, partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS), w tym przeciwko przywódcom partii, byłym urzędnikom i zwolennikom, które wydają się mieć na celu uciszenie i osłabienie opozycji politycznej przed wyborami prezydenckimi w Polsce w 2025 r. Na przykład w marcu 2025 r. polski parlament, kontrolowany przez partię premiera Tuska, pozbawił przywódcę PiS Jarosława Kaczyńskiego immunitetu parlamentarnego, aby mógł on stanąć przed sądem w sprawie o zniesławienie wniesionej przez polityka z koalicji rządzącej. Ponadto w trakcie odrębnego śledztwa dotyczącego lidera PiS pojawiły się doniesienia, że śledczy brutalnie potraktowali współpracowników PiS, w tym byłą wysoką rangą współpracowniczkę, która zmarła na zawał serca zaledwie kilka dni po tym, jak odmówiono jej dostępu do adwokata podczas przesłuchania. Wcześniej, w marcu 2024 r., Polska Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) aresztowała księdza Michała Olszewskiego, katolickiego księdza, który według doniesień był zaprzyjaźniony z ministrem sprawiedliwości w rządzie PiS, pod zarzutami, które według doniesień nie były poparte faktami ani dokumentacją. Doniesienia wskazują również, że ABW potraktowała księdza Olszewskiego w sposób nieludzki, stosując nadmierne środki przymusu fizycznego i pozbawiając go podstawowych środków niezbędnych do życia.

Oprócz PiS, doniesienia sugerują również, że rząd premiera Tuska wziął na celownik konserwatywne polskie media. Wicepremier Krzysztof Gawkowski zasugerował cofnięcie koncesji nadawczej stacji Telewizja Republika, która krytycznie odnosi się do rządu Tuska. Wszystkie te działania budzą obawy, czy rząd Tuska przestrzega demokratycznych wartości UE i czy będzie dalej próbował uciszać swoich politycznych rywali, wykorzystując antydemokratyczne przepisy, takie jak unijna ustawa o usługach cyfrowych (DSA), do cenzurowania wypowiedzi krytycznych wobec rządu Tuska.

DSA wymaga od platform mediów społecznościowych posiadania systemowych procesów cenzurowania „treści wprowadzających w błąd lub oszukańczych”, w tym tzw. „dezinformacji”. Ponieważ wiele platform mediów społecznościowych stosuje zazwyczaj jeden zestaw zasad moderowania treści, które obowiązują na całym świecie, restrykcyjne przepisy rządowe dotyczące cenzury, takie jak DSA, mogą ustanowić de facto globalne standardy cenzury, a tym samym ograniczyć wolność wypowiedzi Amerykanów w Internecie. W ten sposób przepisy takie jak DSA naruszają podstawowe zasady wyznawane przez liberalne demokracje, takie jak Stany Zjednoczone i kraje członkowskie UE.

Dokumenty uzyskane dotychczas w ramach nadzoru Komisji Sprawiedliwości ujawniły, że rząd Tuska jest gotów podjąć próbę cenzurowania treści internetowych, z którymi się nie zgadza. Na przykład w listopadzie 2024 r. Narodowy Instytut Badań przy Ministerstwie Cyfryzacji zwrócił się do TikTok Inc. (TikTok) o usunięcie treści sugerujących, że „samochody elektryczne nie są ani ekologicznym, ani ekonomicznym rozwiązaniem”. Narodowy Instytut Badań podlega nadzorowi wicepremiera Krzysztofa Gawkowskiego, który jest odpowiedzialny za wdrożenie propozycji przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen dotyczącej „wykrywania, śledzenia i usuwania [rzekomo] wprowadzających w błąd treści internetowych we współpracy z agencjami krajowymi”. Chociaż TikTok jak dotąd opiera się staraniom rządu Tuska o usunięcie tych treści, gotowość rządu Tuska do dążenia do ich usunięcia, w połączeniu z działaniami rządu przeciwko przeciwnikom politycznym, budzi głębokie zaniepokojenie. Starania obcego rządu o usunięcie rzekomo niepożądanych treści mogą bezpośrednio i pośrednio wpłynąć na globalną wolność słowa w Internecie, w tym na wolność słowa w Stanach Zjednoczonych.

Na mocy Traktatu o Unii Europejskiej UE jest zobowiązana do zapewnienia przestrzegania zasad praworządności przez państwa członkowskie, w tym Polskę. Jednak w przeciwieństwie do krytyki Polski ze strony UE za rządów PiS, w tym głosowania Parlamentu Europejskiego za pozbawieniem immunitetu konserwatywnych polskich posłów za samo wyrażenie poparcia dla filmu wyborczego PiS, Komisja Europejska nie wydaje się tak chętnie krytykować rządu Tuska za jego wątpliwe działania. Ta wyraźna podwójna moralność budzi obawy o bezstronność UE i jej zaangażowanie w ochronę praw podstawowych we wszystkich państwach członkowskich. Milczenie UE może ośmielić rząd Tuska do dalszych działań cenzorskich, co może skłonić rząd polski do dążenia do globalnego usunięcia wypowiedzi, z którymi się nie zgadza, co ostatecznie może doprowadzić do cenzury wypowiedzi amerykańskich.

W związku z tym uprzejmie prosimy o przedstawienie stanowiska UE i działań podejmowanych w związku z tymi niepokojącymi wydarzeniami. Prosimy o jak najszybsze zorganizowanie spotkania informacyjnego, podczas którego przedstawiciele UE wyjaśnią, w jaki sposób UE zapewnia przestrzeganie przez rząd premiera Tuska zasad rzetelnego procesu sądowego, wolności wypowiedzi i praworządności zapisanych w traktatach UE; kroków podjętych przez Komisję Europejską w celu zbadania zarzutów dotyczących prześladowań na tle politycznym i naruszeń praworządności w Polsce od grudnia 2023 r.; oraz planów UE dotyczących wdrożenia nowej europejskiej tarczy demokracji, która będzie przeciwdziałać tzw. „dezinformacji” w sposób nieograniczający prawa Amerykanów do wolności słowa.”

Pod listem widnieją podpisy przewodniczącego komisji Jima Jordana oraz Darrell Issa, Przewodniczącego Podkomisji ds. Sądów, Własności Intelektualnej, Sztucznej Inteligencji i Internetu Komisji Sądownictwa oraz kongresmanów Chrisa Smitha, Andy’ego Harrisa i Warrena Davidsona.

============================================================


„Panie Mariuszu – jak można Pana wesprzeć?” – zadał mi pytanie jeden z moich subskrybentów. Blog na Substacku jest to hobby czasochłonne, ale nie planowałem tej działalności, jako źródła dodatkowego dochodu (do tej pory mam jednego płatnego subskrybenta ochotnika). Ale jeśli ktokolwiek uważa, że warto udzielić mi wsparcie finansowe – to poniższa zrzutka daje taką możliwość. Za każdą wpłatę – serdecznie dziękuję 🙂

Kawa dla autora


Źródło:

https://judiciary.house.gov/media/in-the-news/eu-censorship-regime-must-not-chill-american-speech-congressmen-warn-brussels

Слава Україні! Героям слава! Bandyci grożą w Polsce kandydatowi na prezydenta. Bezkarnie.

Mentzen pokazał wideo z groźbami. „Dostałem je od Ukraińców”

„Gdy 66 letnia emerytka groziła w Internecie Owsiakowi, po trzech dniach nad ranem zatrzymała ją policja”. „Gdy Ukraińcy grożą posłowi i kandydatowi na prezydenta, nic się nie dzieje. Państwo z kartonu łączonego na trytytki ma to kompletnie gdzieś”

dorzeczy/ukraincy-groza-mentzenowi-polityk-pokazal-wideo

Dostałem kolejne groźby od tych ludzi, tym razem w formie nagrania – mówi Sławomir Mentzen. Polityk pokazał wideo, które jak twierdzi, przesłali mu Ukraińcy.

Na finiszu kampanii wyborczej, kandydat na prezydenta z ramienia Konfederacji poinformował o otrzymywanych groźbach. „Mam coraz bardziej dosyć naszego kartonowego państwa. Po mojej wizycie we Lwowie dostałem maila z groźbami od Ukraińców. Od razu to zgłosiłem odpowiednim służbom” – napisał Mentzen w serwisie X.

Polityk wskazuje, że choć od tego czasu minęły już prawie trzy miesiące, to sprawców nie udało się znaleźć.

„Teraz dostałem kolejne groźby od tych samych ludzi, tym razem w formie nagrania. Machają tym samym przerobionym zdjęciem mojej rodziny, której wtedy wysłali mi mailem” – poinformował.

Na nagraniu stoi grupka zamaskowanych mężczyzn. Mówią po ukraińsku.

Kończą: Слава Україні! Героям слава!

Dalej kandydat na prezydenta przypomina sytuację, „gdy 66 letnia emerytka groziła w Internecie Owsiakowi, po trzech dniach nad ranem zatrzymała ją policja”. „Gdy Ukraińcy grożą posłowi i kandydatowi na prezydenta, nic się nie dzieje. Państwo z kartonu łączonego na trytytki ma to kompletnie gdzieś” – zauważa.

==========================

Mentzen: Państwo z kartonu łączonego na trytytki

Na koniec Sławomir Mentzen zwrócił się do grożących mu osób, ale także, jak się wydaje, do ogółu Ukraińców: „A do autorów gróźb mam jasny komunikat. Zamiast grozić dzieciom, wyjazd na front. Chyba, że na to wam odwagi już nie starcza. Każdą taką akcją tylko mnie przekonujecie, że banderyzm jest u was dalej żywy. Jeśli będę miał na to wpływ, to nigdy nie wejdziecie do NATO, nie będzie u was naszych żołnierzy, a w Polsce przestaniecie dostawać jakikolwiek socjal”.

Nie jesteście u siebie, macie się dostosować do naszej kultury, naszego prawa i polskiego języka. A jak nie potraficie, to szerokiej drogi na front, nikt was tu zatrzymywać nie będzie” – podsumował parlamentarzysta.

Braun: Tu jest Polska, nie Polin, nie Ukropol.

Braun z mocnym wystąpieniem przed

muzeum POLIN. „Dosyć tego! Nigdy więcej”

[VIDEO]

14.05.2025 braun-przed-muzeum-polin-dosyc-tego-nigdy-wiecej

Grzegorz Braun
Grzegorz Braun. / foto: screen

Polski poseł do Parlamentu Europejskiego, kandydat na prezydenta Polski Grzegorz Braun wystąpił z konferencją prasową przed muzeum POLIN. Polityk zapowiedział, że nie przeznaczy ani złotówki z kieszeni polskiego podatnika na antypolską propagandę, a także zakończy celebrowanie chanuki w Sejmie oraz Pałacu Prezydenckim.

Tu jest Polska, nie Polin, nie Ukropol.

Tu jest Polska, Polska przede wszystkim dla Polaków. Polska otwarta, ale nie na przestrzał. Jako kandydat na prezydenta RP deklaruję, jeśli taka będzie Wasza wola Polacy, rodacy, Wy, którzy chcecie pozostać Polakami, a nie euro-kołchoźnikami, chcecie wychować swoje dzieci na Polaków, bezpiecznie u siebie, na swoim, jeśli taka będzie Wasza wola, za mojej kadencji ani złotówki więcej na antypolską propagandę – powiedział Braun.

– Ani złotówki z kieszeni polskich podatników, z budżetu państwa polskiego na antypolską propagandę, której jednym z centralnych ośrodków, ośrodków manipulacji i kłamstwa, jest ośrodek POLIN w Warszawie – podkreślił kandydat na prezydenta Polski.

– Deklaruję, za mojej kadencji nie będzie ani złotówki więcej na tworzenie w Polsce stref de facto eksterytorialnych, takich jak ośrodek POLIN, którego pilnują tutaj dzisiaj funkcjonariusze nie tylko polskiej policji i nie tylko państwa polskiego i to woła nie tylko o pomstę do nieba, ale dopomina się też zdecydowanych działań ze strony państwa polskiego dodał Braun.

Lider KKP wskazał, że aby do tego doszło, „państwo polskie musi wrócić w całym swoim majestacie i z całą swoją siłą”. – Nie będzie ani złotówki więcej na jakieś międzynarodowe rady, które zarządzałyby polskim terytorium, np. terenem muzeum Auschwitz-Birkenau, niemieckiego, nazistowskiego obozu koncentracyjnego, obozu zagłady – powiedział.

Braun zapowiedział doprowadzenie jako prezydent do „skutecznego wyeliminowania tych aberracji”. – Za mojej kadencji skutecznie wyplenimy aberrację, takie jak celebrowanie rasistowskiego, dzikiego, plemiennego, talmudycznego kultu w centralnych ośrodkach władzy państwowej w Polsce, Sejm, Pałac Prezydencki – podkreślił.

– Dosyć tego, nigdy więcej propagandy antypolonizmu, nigdy więcej celebrowania talmudycznego rasizmu w Polsce, tam gdzie polska władza ma swoją jurysdykcję – zaznaczył Braun.

Grzegorz Braun o cywilizacji, osiągnięciach i celach Polski. [popularnie].

Braun: To jest współczesne niewolnictwo!

Mam nadzieję, że Polska wróci i to ustali

14.05.2025 Grzegorz Braun czas/braun-to-jest-wspolczesne-niewolnictwo-mam-nadzieje-ze-polska-wroci

Grzegorz Braun
Grzegorz Braun. / foto: PAP

Poniżej publikujemy obszerne fragmenty prelekcji Grzegorza Brauna wygłoszonej w Gnieźnie i poświęconej 1000. rocznicy koronacji Bolesława Chrobrego.

Trwa kampania wyborcza, prezydencka. Obchodzimy także tysiąclecie podniesienia Korony Królestwa Polskiego. Orzeł Biały sprzed 100 lat, którego nasi pradziadkowie przyjęli za godło Rzeczypospolitej Polskiej, tak wyglądał w pierwszej połowie lat 20.

Potem pojawiły się podejrzane gwiazdki na bardziej już rozczapierzonych skrzydłach orła.

Ale z Bożą i ludzką pomocą i do tego orła wrócimy i ten orzeł wróci na swoje miejsce. Ten orzeł, który towarzyszy mi w kampanii prezydenckiej (czy raczej ja jemu towarzyszę), pomagał mi wytłumaczyć to, co jest oczywiste.

Szczególnie pomaga mi niewielki krzyżyk wieńczący koronę orła.

Prędzej czy później bowiem w rozmowach politycznych o Polsce, o świecie, o narodzie, o państwie, docieramy do sedna sprawy. Dochodzimy do tego, co niektórych bardzo boli i uwiera – ten krzyż. Krzyż zdejmowany ze ścian w urzędach, w sądach już dawno tego krzyża nie ma i już tam nie wrócił. Jak dobrze poskrobać i porozmawiać z poczciwym Polakiem (który chce być Polakiem, a nie euro-kołchoźnikiem), to bardzo często ten krzyżyk go również uwiera. W moim publicznym działaniu stykam się z krytyczną recenzją nawet ze strony osób najbardziej mi życzliwych, takich które mnie komplementują. Mówią, że na przykład w realu jestem większy niż w telewizorze (na co odpowiadam: sami Państwo widzą, jak telewizja kłamie); nawet życzliwi ludzie od czasu do czasu otwarcie mi mówią: całkiem do sensu pan gada, gdyby nie ten krzyżyk… To znaczy – mówią – to „katolstwo”, to chrześcijaństwo, pozdrowienie w Imię Boże: Laudetur Jesus Christus.

Pokazując ten krzyżyk, mogę zwrócić uwagę, że w naszym godle i w naszym państwie ten krzyż jest nie tylko wyrazem orientacji religijnej czy aktem pobożności. Ba! Dla niektórych to w ogóle nie jest akt pobożności, ponieważ niektórzy mają do Kościoła dalej niż bliżej. Ale kto Polak rozumny, ten zrozumie, że krzyż jest też znakiem standardu prawnoustrojowego, że jest znakiem standardu cywilizacyjnego, że ten krzyż to jest – czego oczywiście każdemu życzę – pacierz nauczony w domu (a nie na starość; choć lepiej późno niż wcale). To jest tradycja, to jest pobożność polska, ale to jest też standard prawnoustrojowy.

Krzyż znamionuje standardy

W godle państwowym, kiedy orzeł awansuje do rangi znaku, logotypu, który jest prawnie potwierdzony, o to właśnie chodzi. Bez względu na to, jak dawno i czy w ogóle słuchał ktoś ostatniego kazania własnego księdza proboszcza czy biskupa i czy je ocenił krytycznie, czy przyjął bezkrytycznie, na poziomie politycznym powinniśmy się zgadzać, że krzyż jest dobrem narodowym, właśnie dlatego że znamionuje standardy.

Jakie standardy? Dobre dla wszystkich – wierzących i niewierzących. Standard podstawowy – równość wobec prawa. Jesteśmy tak oswojeni z tym konceptem, że nam się zdaje, że jest tak zawsze i wszędzie. Nie! Nie zawsze i nie wszędzie. Uwaga! Tylko w dziejach ludzkości tam, gdzie znak krzyża został podniesiony, uszanowany i przyjęty przez rządzących (jak nie z pobożności, to z ostrożności), tylko tam koncept równości wobec prawa został awansowany do rangi zasady prawnoustrojowej.

Nie ma równości wobec prawa pod świecznikiem chanukowym. Tam są ludzie i podludzie. Są Żydzi i goje – bydło, mierzwa historii. Nie tylko w historii, gdzieś w mrokach Talmudu, ale dziś żydowskie ludobójstwo na Palestyńczykach w Gazie jest otwarcie definiowane jako akt sprawiedliwy, ponieważ Palestyńczycy to nie ludzie. Ministrowie, generałowie i rabini państwa położonego w Palestynie mówią, że Palestyńczycy to nie ludzie! Tak mówił rabin Mazuz czy rabin Owadia Josef kilkanaście lat temu spopularyzowany przez media (a nawet szerzej) właśnie dlatego, że mówił to, co przez pokolenia mówią mędrcy tego narodu, przekazując swoim dzieciom, że goje jak zwierzęta są od tego, żeby służyć Żydom i tylko w ten sposób – wg ich nauki – mogą usprawiedliwić niejako swoją bydlęcą egzystencję. Jeśli służą Żydom. Widzimy zatem, że nie wszędzie panuje równość wobec prawa. Pod znakiem dżihadu też nie ma równości wobec prawa.

Od kiedy zwyciężyła demokracja w Syrii (celowo odwołuję się do świeżych przypadków, nie z głębi dziejów), trwają polowania na chrześcijan. Nie ma równości wobec prawa. Każdy, kto ceni, a każdy powinien cenić równość wobec prawa, niechże zrozumie, że „tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem” mamy te fajne rzeczy. Mamy też rozdzielenie władzy duchownej i świeckiej. Precz z cezaropapizmem. Ważne, że cesarz nie jest papieżem, że biskup nie jest królem w naszych dziejach. Bardzo wcześnie, chwała Bogu, to napięcie się ujawniło w sposób szczytowy, kiedy nasz król Bolesław Śmiały vel Szczodry kazał lub też nawet osobiście się zaangażował w posiekanie świętego biskupa Stanisława na kawałki. To właśnie było to napięcie, czyje będzie górą.

W naszej cywilizacji niczyje nie jest górą. Górą mają być zasady. Jedna władza nie wchodzi drugiej na głowę. Przelana krew świętego biskupa Stanisława przypieczętowała ten zdrowy podział i ten balans i bilans wpływów władz świeckiej i duchownej. Jakże współcześnie cierpimy na tym, że ten balans jest zakłócony przez abdykację władzy duchowej, która wszedłszy na garnuszek czy nawet garniec władzy świeckiej (dotacje europejskie, pensje dla katechetów), abdykowała ze swojej funkcji krytycznego recenzenta władzy świeckiej. Władza duchowna, zwłaszcza w ostatnich latach, dekadach, sukcesywnie stała się bezkrytycznym żyrantem samowoli władzy świeckiej.

Samowoli i totalitaryzmu, zamordyzmu eurokonchozowego, pandemicznego, podżegania do wojny, wreszcie marginalizacji Polaków we własnym kraju poprzez ukrainizację, banderyzację, poprzez zaangażowanie Caritasu w budowę Centrum Integracji Cudzoziemców, czyli w zalew migrantów, uchodźców, nachodźców, subsaharyjskich inżynierów z nożami w zębach. Jeżeli nasze państwo doznaje tragicznego przechyłu, to właśnie na skutek absencji, nieobecności, braku głosu biskupa Stanisława i jego prawych dziedziców.

Mówię to jako polityk świecki, grzesznik rzecz jasna. Dopominam się o to, żeby nasi biskupi wyjęli głowę z piasku i wypluli wodę z ust, żeby się odezwali. Nawet jeśli dla mnie osobiście będzie to miało takie przejawy, jak hiperkrytyczny wobec mnie, a nawet potępiający głos eminencji Rysia w owczej skórze. Bardzo proszę o to, żeby nikt nie zakłócał działania naszej konstrukcji prawnoustrojowej poprzez współistnienie tych władz, nie zaś masoński rozdział kościoła od państwa. To jest frazes, który do dziś bardzo skutecznie służy rugowaniu głosu władzy duchownej z naszego życia publicznego.

Ten krzyż to coś więcej niż ornament, to coś więcej niż tylko akt konfesyjny, pobożnościowy. To jest standard prawnoustrojowy, standard cywilizacyjny. Kto ten standard ustalił i komu my go zawdzięczamy? Piękna rocznica, więc od razu przyspieszają się procesy myślowe. Wielkopolska, jesteśmy w Gnieźnie, przyjechaliśmy z moimi towarzyszami walki i pracy z Poznania, gdzie dzisiaj jest piękny korowód, piękna rocznica.

Bolesław Twardziel

Bolesław Chrobry nie był władcą, na wieść o którym wszyscy wpadali w entuzjazm i rozanielenie. To był twardy, nieprzyjemny człowiek, ale opatrznościowo zostawił nam nie tylko państwo, ale też zręby władzy duchownej. Być może przeinwestował na czerwony chodnik dla cesarza Ottona, bo impreza trwała non stop, póki Otton nie wyjechał z Gniezna. Utrzymanie Bolesławowej drużyny to była kosztowna rzecz. Stałe wojsko oznacza stałe koszta. A pretensje wojów, którzy nie chodzą na wojnę i nie przechodzą naturalnej selekcji, rosną. Rosną oczekiwania rewaloryzacji ich drużynniczych pensji. Więc Bolesław Twardziel przeinwestował. Państwo po inwestycjach, które pozaciągał Bolesław, miało tyle do popłacenia, że Mieszko [Lambert, syn.md] nie wytrzymał. I od razu wszyscy rzucili na to Królestwo. Nastąpiły napaści z zewnątrz oraz – ciągle sporna między historykami – wewnętrzna zawierucha. Starszy brat, wykluczony w pierwszym rozdaniu – Bezprym – zafunkcjonował zaledwie przez parę miesięcy na początku lat trzydziestych XI wieku i sprawa się rypła. Insygnia Królewskie, korony (dyskusyjne, czy jedna, czy dwie: druga być może była koroną królowej małżonki) zostały odesłane czy też osobiście odwiezione przez królową, która tymczasem wzięła rozwód ze swoim małżonkiem Mieszkiem II. Insygnia zostały oddane cesarzowi, ale… zostały biskupstwa.

Zostały filary suwerennego, niepodległego państwa, nawet kiedy to państwo na jakiś czas zanikło i nie było koronacji królewskich, a książęta uznawali nad sobą zwierzchnictwo cesarza, stając się na powrót jednymi z grafów, panków, peryferyjnych książąt na skale Wielkiego Cesarstwa. Ale biskupstwa zostały: Poznań, Kołobrzeg, Kraków, Wrocław, Kamień Pomorski. Dzięki temu że zostały, już nie zanikła dynamika niepodległościowa. Kazimierz Odnowiciel odnawia na licencji niemieckiej już nie królestwo, lecz księstwo, marchię wschodnią.

Ale idea, myśl, koncepcja Korony Królestwa Polskiego przeżyje i za dwa, trzy stulecia ta myśl już będzie bardzo intensywnie wracać, będzie obecna na rynku politycznym między wzmocnionymi książętami udzielnymi, w okresie tak zwanego rozbicia dzielnicowego. Trzy stulecia później znowu skutecznie sięgnie po tę koronę mały Łokietek. Łokietek – bo był krótki, nieduży. Łokietek nie sięgnął po koronę sam z siebie, bo by nie udźwignął, nie dosięgnąłby jej. To był konsensus. Ogromną, decydującą rolę odegrali tu biskupi.

Dziedzictwo Zajazdu w Sulejowie

Na zjeździe w Sulejowie dogadali się świeccy, duchowni i rycerstwo ziem polskich, że chcą się zrzucić na Koronę, że konieczna jest ściepa, jeśli chcemy mieć własne państwo, bo brak własnego państwa doskwiera. Wprawdzie hulaj dusza, piekła nie ma, ale jednak są takie zagrożenia i wyzwania, że warto być u siebie na swoim. Żeby mieć Koronę, trzeba się zrzucić. Panowie zgodzili się zatem na płacenie skokowo wyższego świętopietrza i biskup Gerward z Sulejowa pogalopował do Awinionu. Papież wprawdzie nie wydał wprost licencji na reaktywację Korony Królestwa Polskiego, tylko wymijająco, dyplomatycznie (żeby się cesarz na niego za bardzo nie gniewał) nie sprzeciwił się. Tymczasem biskup Gerward wrócił, nastąpiła koronacja w katedrze wawelskiej i Korona wróciła. Potem cudownie się rozmnożyła, ponieważ ten standard cywilizacyjny, czyli nie samowładztwo, caryzm czy rewolucja protestancka (która de facto kasuje władzę duchowną i zostawia samowolę władzy świeckiej), ale zdrowy balans i bilans. Jak są dwie władze. Między Scyllą a Charybdą, choćby w wydaniu ludzkim to byli nawet najokropniejsi ludzie, nam, poddanym łatwiej jest się prześlizgnąć i nie zostać startym na pył przez monolit władzy, jeżeli te centra wzajemnie się mitygują.

Okazało się, że nie siłą podboju, lecz siłą atrakcji rozszerzamy franczyzę. I ludzie pchają się drzwiami i oknami. Pchają się bojarzy ruscy, litewscy do Unii Horodelskiej, nawet jeżeli jeszcze kilkadziesiąt lat wcześniej nas najeżdżali. To jest paradoks: unia w Krewie była dogadana, a tu ciągle trwały jeszcze wyprawy łupieżcze, jak u Mickiewicza z „Trzech Budrysów”. Nawet Moskwa na początku XVII wieku poszła na urok tej franczyzy cywilizacyjnej. To był piękny projekt, żeby jeśli nie Zygmunt III, to jego syn Władysław IV obrany przez większość miast Rosji carem zaprowadzał tę franczyzę. Ale już wtedy nam nie starczyło tchu. Nie starczyło pary Polakom, ponieważ wielu z nich zdążyło się zbisurmanić, poszło na rewolucję protestancką i straciliśmy charyzmat naszego Władcy Pierścieni zdolnego do związywania wszystkich innych pierścieni władz doczesnych. Straciliśmy to.

Władztwo Zygmunta III zostało stracone przez elity Rzeczpospolitej Polskiej. Ale wcześniej, przez pierwszą połowę dziejów Korony Królestwa Polskiego trwał bezprecedensowy sukces zawarty w sformułowaniu: „nie siłą podboju, a siłą atrakcji cywilizacyjnej”. Wszyscy chcieli być dopuszczeni do herbu szlachty polskiej. Dlaczego? Dlatego że to była fajna rzecz, nie być zdanym na łaskę i niełaskę samodzierżawia. Jan Długosz zapisał, że kiedyś dwóch Litwinów splądrowało kościółek na terenie państwa krzyżackiego. To były straty wizerunkowe nie do odrobienia. W związku z tym książę Witold kazał im się powiesić. Idąc na szafot, podobno jeden ponaglał drugiego: „Wieszajmy się szybciej, bo jak nie, to kniaź się naprawdę rozgniewa”.

To był istotny wybór cywilizacyjny. Nie abstrakcyjna niepodległość, suwerenność, rzewne pieśni, wewnętrzny kod patriotyczny, narodowy. To były konkretne wybory: czy wolimy więcej wolności, czy mniej wolności. Czy wolimy bardziej bezpiecznie się dorabiać, zarabiać, rozwijać. Tutaj też władza duchowna odegrała kluczową rolę.

Na Synodzie Łęczyckim w 1180 roku szala dziejowa przechyliła się na korzyść cywilizowanego prawa, cywilizacji łacińskiej właśnie z tym standardem. W jakiej dziedzinie? W dziedzinie poszanowania praw jednostki do decydowania o majątku. „Poezji nikt nie zji”, liczy natomiast się to, kto czym dysponuje, jaką majętnością. We wcześniejszych wiekach w poprzedniej fazie naszego istnienia narodowego mieliśmy do czynienia z reliktami prawa rodowego, klanowego. Żeby na przykład zbyć albo nabyć nieruchomość, włości, posiadłość, nie wystarczała decyzja właściciela głowy rodziny. Potrzebna była rada familijna, klanowa. Żeby kupić, sprzedać, muszę zapytać wujków, stryjków, czy mi wypada i czy to się opłaci. Na Synodzie Łęczyckim panowie, a zwłaszcza duchowieństwo (którego wtedy było znacznie mniej, za to działało efektywniej) wyjednało zobowiązanie władzy świeckiej, że książę będzie egzekwował prywatne zapisy testamentalne. O co chodziło? Zdarzało się, że ktoś coś zapisał na klasztor proboszczowi czy biskupowi. Zapisał, umarł a tu zajazd, jak w Panu Tadeuszu, rada familijna konno i zbrojno mówi: nieboszczyk najwyraźniej majaczył, nie wiedział, co robi, nie zgadzamy się na to, żeby przeor czy biskup władał naszym, bo sprawiedliwość musi być po naszej stronie.

Najwyraźniej nierespektowanie prywatnych zapisów testamentalnych było poważnym problemem, skoro na synodzie (czyli takim protosejmiku, protosejmie ziem polskich) władcy świeccy zobowiązali się, że będą egzekwować takie zapisy. Może ktoś powiedzieć: biskupi po prostu upomnieli się o swoje. Na tym jednak polega ów opatrznościowo piękny mechanizm, że bez względu na to, jakie motywacje kierowały biskupami, którzy zjechali do Łęczycy w 1180 roku, to oni utorowali drogę do standardu, który gwarantuje większą mobilność kapitału. A większa mobilność kapitału jest dobra dla wszystkich. Interes się kręci, rynek pracuje. Tylko Kościół mógł o tym przesądzić. Bywają takie momenty w dziejach, że tylko jeden biskup Stanisław albo biskup Becket w Anglii postawi się władcy świeckiemu. Czasem może to przypłacić własną głową, ale tą głową toruje drogę i zabezpiecza wolność także dla nas, świeckich, dla ogółu, dla narodu.

(…)

Opowiadam o tym po to, żeby na koniec spuentować: Misja państwa polskiego, cel i sens niepodległej państwowości po 1000 lat pozostaje niezmieniona, pozostaje ta sama. Po to nam Najjaśniejsza Rzeczpospolita, po to nam jest potrzebne, niezbędne niepodległe państwo, żeby miał kto nas bronić przed handlarzami niewolników. Nie powinno nikogo zmylić, że dzisiaj formy niewolnictwa ewoluowały, że są rzeczy, o których nikomu nawet się nie śniło w najczarniejszych snach. Ani Świętemu Wojciechowi, ani jego adwersarzom.

Mamy dzisiaj polskie dzieci sprzedawane w lichwiarską niewolę, zanim się jeszcze urodzą; mamy polskie dzieci sprzedawane na części, na tuziny; mamy handel niewolnikami na całego, który idzie przez polskie ziemie. Mamy Oleśnicki wierzchołek góry lodowej z panią doktor Gizelą Mengele, której zaplecze dopiero pozostaje do odsłonięcia. Mam nadzieję, że Polska wróci i to ustali. To jest współczesne niewolnictwo.

Tysiąc lat temu nasi pradziadowie, praszczurowie, niezbędnie potrzebowali tej samoorganizacji i Korony Królestwa Polskiego, żeby nimi nie handlowali łowcy niewolników. Tak samo dziś potrzebujemy Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, żeby nas nie sprzedawano na raty, na części, żeby nie traktowano nas jak bydła roboczego, które o tyle tylko ma prawo istnieć, o ile służy starszym i mądrzejszym. Do tego potrzebujemy państwa polskiego. Z tego właśnie powodu staję do wyborów prezydenckich i jestem do państwa dyspozycji 18 maja.

Siedem cech (grzechów) głównych polskich euro-nihilistów zamieszkujących Unię Europejską i jej kolonię – III RP

Siedem cech (grzechów) głównych polskich euro-nihilistów zamieszkujących unię europejską i jej kolonię – III RP

Ze względów na ich felery mogą być objęci jednym nazwaniem: „polskojęzycznych białych murzynów”.

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAY 7

Zastanawiając się co mogło doprowadzić Polaków do takiego szokującego upadku, doszedłem do wniosku, że są to cechy wtłoczone im przez trzy dekady funkcjonowania pod dominacją ZIK (zachodniego imperium kłamstwa).

Wad tych jest ogromna liczba, ale wyliczę tylko siedem głównych, gwoli opamiętania się:

1. Czerpią oni całą wiedzę o świecie i Polsce jedynie z „telewizorów”, którą chłepczą zachłannie w każdym wolnym momencie. Za „pluralizm” uznają różnorodne logo korporacyjnych kanałów, które bez wyjątku należą do jedynej światowej finansjery, czyli apostołów szatana.

2. Są oni stworzeniami stadnymi. Odseparowani od stada, w mgnieniu oka stają się potuli i bezradni, a jeśli do tego odłączy się ich od korporacyjnych mediów, swą wiedzą i intelektem mogą jedynie konkurować z owieczkami.

3. W swoim zasobie słownictwa nie posiadają słów podstawowych cywilizowanych Chrześcijan, takich jak: PRAWDA i KŁAMSTWO, ZŁO i DOBRO, [dodam: PIĘKNO i BRZYDOTA.md] które zastąpili pojęciami: pożytek i niekorzyść, wygoda i szkopuł.

4. Ich cechę główną stanowi serwilizm. Są przekonani, że wysługiwanie się jakiemuś „panu”, to jedyna droga do szczęścia i dobrobytu. Zdolności w omawianej dziedzinie są jednak wśród nich bardzo zróżnicowane. Ci u „władzy” (żłobu) posiedli tą umiejętność wprost mistrzowsko, ci najniżej stojący w hierarchii społecznej, tylko kiepsko.

5. Ich horyzonty umysłowe są bardzo wąskie. Umieją tylko rozróżniać najprymitywniejsze formy dobrobytu i ubóstwa. Dotyczą one jedzenia, picia, wałkonienia się, osobistego komfortu lub dyskomfortu: rezydencji, samochodu, tytułów, pozycji służbowej i percepcji społecznej. Ludzkie cechy wyższego rzędu są im całkowicie nieznane i niezrozumiałe: honor, godność, szlachetność, autentyczna wiedza i kultura, erudycja itp. nie funkcjonują w ich umysłowości .

6. Jako „ludzie globalistycznego postępu” nie mają oni żadnych hamulców moralnych, z tej prostej przyczyny, że obca im jest moralność. Jednakowoż, są bardzo wyczuleni na wszelkie formy „agresji”, za jaką uważają jakiekolwiek próby ubrania w słowa ich cech osobowych, lub sposobu postępowania. Tu zapala się sygnał alarmowy pod tytułem „agresja”, „dezinformacja”, a nawet „terroryzm”!

7. Są miłośnikami szatana we wszystkich formach i kształtach, choć być może nie wszyscy są tego świadomi i nigdy jego imienia nie wymawiają. Jest on dla nich lingwistyczne nieistniejący, choć wszystko mu zawdzięczają.

Oleśnica 18 maja: Publiczny Różaniec i „Majowe” o zatrzymanie aborcji

RatujŻycie.pl

Szanowny Panie, Drogi Obrońco Życia Dzieci!

To będzie wyjątkowe wydarzenie. Publiczny Różaniec o zatrzymanie aborcji w Oleśnicy odbywa się regularnie w każdą III niedzielę miesiąca. Tym razem wypada dokładnie w dniu wyborów prezydenckich. Połączymy go z Nabożeństwem Majowym i będziemy modlić się o zatrzymanie aborcji w Oleśnicy, w całej Polsce i na świecie.

Publiczny Różaniec i Nabożeństwo Majowe o zatrzymanie aborcji odbędzie się w niedzielę 18 maja o godzinie 14:30 pod szpitalem w Oleśnicy – ul. Armii Krajowej 1.

Pod murami budynku, w którym zabity został maleńki Felek i gdzie do dziś zabija się zastrzykiem z chlorku potasu kolejne niewinne dzieci, będziemy błagać Matkę Bożą o pomoc w zahamowaniu tej najgorszej zbrodni na świecie.

Wspieram

Czy wie Pan, co robi w tej chwili Gizela Jagielska? Produkuje mnóstwo filmików na swoje profile w mediach społecznościowych. W wielu nagraniach miesza wykonywanie aborcji z praktyką położniczą w przypadku poronień.

To znana strategia środowisk aborcyjnych – chcą sprawić, aby w powszechnej świadomości zatarła się różnica pomiędzy śmiercią z przyczyn naturalnych a bestialskim mordem na dziecku, któremu wbija się igłę w serce i wpompowuje tam truciznę. Taką samą propozycję aborterzy mają dla rodziców: proponują przeżywanie żałoby po zamordowanym dziecku dokładnie w taki sam sposób, jakby dziecko samo zmarło.

O fałszywej żałobie, balonikach na pogrzebie Felusia i próbie pomieszania pojęć pisałem więcej w tekście, który znajduje się na portalu RatujZycie.pl:

https://ratujzycie.pl/abortowany-felek-i-falszywa-zaloba/.

Jako obrońcy życia jesteśmy powołani do tego, aby nigdy nie pozwolić, by kłamstwa aborterów wygrały z prawdą.

18 maja pod szpitalem w Oleśnicy dajmy świadectwo prawdzie i błagajmy Matkę Bożą o zatrzymanie zbrodni aborcji.

Wspieram

W Kościele Katolickim przeżywamy teraz okres wielkanocny. Nie traćmy nadziei, bo Życie zawsze na koniec zwycięża ze śmiercią.

Z wyrazami szacunku i pozdrowieniami,

Krzysztof Kasprzak
Krzysztof Kasprzak

Fundacja Życie i Rodzina
www.RatujZycie.pl

PS – Być może pojawi się u Pana pytanie: a co z ciszą wyborczą? Cisza wyborcza oznacza wyłącznie zakaz agitacji za konkretnymi kandydatami. Modlić się o zatrzymanie aborcji można i trzeba zawsze. A szczególnie w dniach, gdy decyduje się przyszłość Polski.

WSPIERAM

NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA
TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE
DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY:
IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
KOD SWIFT: BIGBPLPW

MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/

Plagi czerwcowe

Plagi czerwcowe

Jerzy Karwelis

czerw

Zapraszam do wsparcia mego bloga

Wersja audio

Promocja mojej książki. Zapraszam do lektury! kod promocyjny: elity10

3 maja, wpis nr 1353

Mamy kolejne wzmożenie polityczne pt. „najważniejsze wybory w III RP” i nie zauważyliśmy, że obok toczy się proces równoległy i to (chwilowo) w odwrotną stronę. Tak jak jesteśmy karmieni systemowo przez kolejne wrzutki tematów ubocznych, tak nie widzimy, że w poczekalni dziejów czekają na swoją kolej rzeczy w zasadzie już zdecydowane lecz ukrywane przed stadem suwerenów.

Chodzi o to, żeby nie denerwować przed wyborami prezydenckimi ludu wyborczego. W związku z tym podzielono sprawy ważne, acz ukryte, na dwie grupy. Jedną wypełniają rzeczy zdecydowane już w Unii Europejskiej co do naszej partycypacji, a odwlekane z wprowadzeniem za zgodą Brukseli, by nie drażnić wahających się. Druga grupa decyzji do wprowadzenia czekających na rozstrzygnięcie belwederskie to nasze wewnętrzne pomysły, mające stworzyć z naszego kraju niemiecką gubernię bardziej kompatybilną z jej przeznaczeniem ewokowanym w Unii. Piszę tu, że celem jest zamulenie rzeczywistości w grupie wahających się, gdyż rewelacje z utratą suwerenności są jak najbardziej do zaakceptowania przez elektorat jagodny, który kupi co mu dadzą na półkę, byle tylko była upstrzona unijnymi gwiazdkami (plus oczywiście na potrzeby lokalne – gwiazdkami ośmioma). To dla skołowanych wahających się jeszcze jest ten cały cyrk – jak i z tym, że Trzaskowski gada jak nie Braunem, to Mentzenem, zaś prawdziwa twarz unijna ukryta jest do 1 czerwca za mimikrą działań będących wypadkową slalomowej narracji wywiedzionej z sumy badań opinii publicznej. Mowa tu oczywiście o badaniach prawdziwych, na użytek partyjnych manipulatorów, bo te oficjalne stają się nie badaniami opinii publicznej, ale badaniami tę opinię kształtującymi.

Dwie grupy

Mamy więc dwie grupy pochowanych decyzji, które już zapadły. Jedne – unijne – przyspieszyły jako pierwsze działania rządu uśmiechniętej zmiany, choć jak zobaczymy miały swe początki za czasów PiSu, co jest stałą pożywką dla zwolenników teorii POPiS-u, gdzie obie zwaśnione na śmierć i życie partie akurat w sprawach pryncypialnych albo głosowały razem, albo jedna kontynuowała misję drugiej, choć widowiskowo się, w ławach opozycji, opierała wcześniejszym posunięciom plemienia przeciwnego. W ten sposób np. Platforma będąca w opozycji wychodziła na obrońcę wartości, zaś jak władzę przejęła, to razem z dobrodziejstwem inwentarza, na który utyskiwała najpierw, by zaraz po objęciu władzy czerpać z tych rzeczy profity. Polski Ład tu może być wcale nie jednostkowym przykładem: krytykowany (i słusznie) przez PO, jak tylko przejęto skok na kasę przedsiębiorców stał się wcale akceptowalny, nawet przy zrzucaniu przez PO winy na PiS, choć samemu kontynuowało się grabież przedsiębiorców na całego.

Zróbmy teraz unijny inwentarz rzeczy czekających na nas w charakterze niespodzianki na dzień dziecka anno domini 2025.

Bezpieczeństwo

Ja tu, nie jedyny biłem na alarm, że te wszystkie ściemy wykręcane przez Unię z obronnością, to akurat nam odbiją się czkawką. Co nas czeka? Ano kompletny blamaż efektów tzw. ReArm Europe. Na razie skrywany przed publiką. To miał być hit wzmacniający kandydaturę Trzaskowskiego, ale wyszło jak zwykle. Przypomnę, że Tusk i jego pupil mieli wykazać się jakimś w sumie wyimaginowanym nadawaniem tonu polityce unijnej w sprawie bezpieczeństwa, zwłaszcza z ewidentną wrzutką do postanowień Parlamentu Europejskiego tematu tzw. Tarczy Wschodniej, tylko po to, by się wybudować wewnętrznie przed wyborami. Tam nie ma nic, kochani. Ani ta Tarcza nie wyjdzie spoza papierów i strony www, zaś całość rzeczywista tego dealu powoduje to, co wybuchło w łapach nawet koalicji demokracji warczącej w jej unijnym przedstawicielstwie. Wyszło KPO 2.0, a nawet jeszcze gorzej. Przypomnę, że w ramach niesławnego KPO pożyczyliśmy do wspólnego wora i daliśmy się Komisji Europejskiej opodatkować do funduszu, o którym wydatkowaniu decyduje Komisja, ba nawet nie tyle decyduje ile da komu, ale czy w ogóle komuś da – mimo płacenia rat za ten kredyt i ponoszenia obciążenia z danin.

Tak samo, a jako się rzekło, nawet gorzej jest teraz z tym ReArm – znowu do wspólnego wora się zapożyczymy, ba nawet nie będzie na całość emisji długu unijnego, ale na główną część projektu dostaniemy tylko pozwolenie od Unii (wielkie paniska…) na większe niż przyjęto (głównie dla Polski, bo Zachód ma tu chlubne wyjątki, które sobie zapewnił) zadłużenie wewnętrzne. Ale tylko na rzeczy klepnięte przez… Komisję. Sztuczka jest stara jak świat – w kryteriach dopuszczających finansowanie z tego funduszu zawarto warunki, w których finansowania nie będzie jeśli komponenty do produkcji zbrojenia w ponad 35 procentach pochodzą spoza Unii. I tak się właśnie z nami stało. A myśmy, biedacy, nie wiedzieli jak zawieraliśmy nasze umowy na produkcję choćby Krabów, że Unia się pogniewa z Trumpem i okazuje się, że projekt takie np. armato-hałbicy, która nieźle dawał łupnia Rosjanom na Ukrainie będzie się musiał zamknąć, albo korzystać z samotnych funduszy własnych. Wiadomo było, jak z kryteriami KPO 1.0, że jest to kasa, która ma przejść przez kraje głupsze jak woda przez gęś i wrócić do stałego silnika Europy, czyli związku Niemców z Francuzami.

A więc po 1 czerwca czekają nas takie właśnie rewelacje. Powstrzymanie zbrojenia się Polski, chyba, że w wykonaniu wybranych i wskazanych przez Berlin via Bruksela producentów europejskich, czyli niemieckich lub francuskich. W dodatku w świetle wyrażonych przez Parlament Europejski planów powołanie europejskiego ministerstwa obrony (pkt. 66 Białej Księgi) z kompetencjami sztabu generalnego Starego Kontynentu widać jaka przypadnie nam rola. Niedozbrojeni dowodzeni spoza Polski będziemy wysyłani do misji mięsa armatniego. Ćwiczyliśmy to we wrześniu 1939, gdy to Zachód przeznaczył nas do krwawego ścierania się, byleby Zachodni mieli czas przygotować sami siebie na nieuchronną konfrontację. W dodatku obecne te akcje militarne, w obliczu dętej propagandy paniki wojennej a la Covid 2.0, służą w najlepszym (sic!) przypadku do zwiększenia się władzy Komisji Europejskiej i zadłużenia się państw, których środki będą przekierowywane, znowu jak za kowida, dla tych co muszą zarobić.

Zielony Ład

Tu też przycichło. Co prawda nie tylko z powodu naszych, polskich wyborów. Pisałem już o tym, że, jak to zwykle bywa – opresyjne systemy nie upadają, tylko bankrutują. Nie ma się po pierwsze co ekscytować, że Unia zaczęła się zastanawiać nad sobą, bo widmo bankructwa zajrzało jej w oczy. Ja tu napisałem, że ustroje opresyjne nie upadają, tylko bankrutują nie po to, by dać ostrzeżenie, które może zrozumieją szaleńcy. Widmo bankructwa w zideologizowanych systemach nigdy nie powstrzymało obłędnych działań. Nie, bankructwo przychodziło zawsze, kiedy było już za późno. I taki będzie koszt tego niby wycofania się. Unia chce to przeczekać i ułożyć się na nowo, a to oznacza, że będzie jak miało być, tyle, że wolniej.

Wszelkie klimatyczne obciążenia już ogłoszone, ale jeszcze nie wprowadzone, ruszą po czerwcu. Zwłaszcza jeśli chodzi o dyrektywę mieszkaniową, która pod pretekstem ratowania planety przed pożarem jest de facto dyrektywą wywłaszczającą lud z chyba ostatniej własności – spłaconych nieruchomości. Na razie silnik ETS 2, który to odpala jest na biegu jałowym, ale dźwignia biegów jest w ręku niecierpliwców, którzy nie po to gotowali ten mechanizm, by stał pod korcem.

W dodatku, nawet jak kwestie ekologicznej presji trochę spowolnią, albo nawet znikną, to bądźmy pewni że będziemy ostatni w kolejce do tego rodzaju dobrych wieści. Widać ten dualizm jak na dłoni chociażby w Worku Turoszowskim. Nasza kopalnia i elektrownia na węgiel brunatny jest be, zaś sąsiadujące o parę kilometrów większe instalacje niemieckie i czeskie są całkiem ok. I mamy na to uzasadnienia oparte na karkołomnych interpretacjach gumowych przepisów unijnych.

A więc co będzie z Zielonym Ładem, to będzie, ale my na bank będziemy na końcu z włączaniem nam benefitów związanych z odejściem od tej samobójczej polityki.

I ogólnie – na przykładzie Zielonego Ładu widać, że kwestia naszego uzależnienia od niemieckiej polityki wzrośnie do rozmiarów bezwstydnych, obecnie przemilczanych. Choć niektórzy z tzw. mediaworkerów nie zawsze mogą się powstrzymać przed przedwczesną narracją uzasadniającą interesy niemieckie jako nasz państwowy priorytet. To się będzie po wyborach pogłębiać w sposób gwałtowny, zwłaszcza, gdy układ się domknie i suweren, nawet ten jagodny, będzie przez następne lata mógł się tylko popatrzeć przez kadencyjną szybkę jak się kraj rozpada w ramach działań swoich wybrańców.

Tu pierwszy przytyk do POPiS-u. To zielone szaleństwo to nie wyłączny wymysł Tusków. PiS się tu przyłożył w sposób inicjujący, choć teraz autor tej tragedii, Mateusz Morawiecki, zarzeka się, że to nie on. On, on. I mamy tu do czynienia z kontynuacją akurat tego obłędu w wykonaniu śmiertelnych ponoć przeciwników PiS-u, którzy muszą się śmiać w kułak, kiedy odpowiadają na zarzuty oponentów, że to bigos zgotowany przez… PiS, a oni się starają jak mogą z tego pasztetu wykręcić.              

Imigracja

No to już nawet teraz ruszyło, choć uśmiechnięci się starają jak mogą, nawet statystycznie, nie tylko medialnie, kuglując rozmiary naszej systemowej bezradności w tym względzie. Przypomnę, że mówimy tu o imigracji, która stanowiła u nas powód do wyjątkowości Polski, która nie dała się dotąd wciągnąć w kolejne europejskie szaleństwo. Było to dobro wyjątkowe, które obecnie jest bezpowrotnie tracone. Widzi to cały naród u nas, ale kuglarze mamią wahających się, że to nie istnieje. Co prawda rzeczywistość tu skrzeczy nad wyraz, ale akolici przynajmniej są kołysani kłamliwą bajeczką o tym, że Unia nam odpuściła solidarnościowe kwoty nielegalnych migrantów w zamian za nasz wysiłek migracyjny wobec Ukraińców. Nic takiego nie miało i nie ma miejsca.

W sumie biedni są ci Tuskowi, bo co nakręcą jakąś narrację jak makaron na uszy w kraju przywiślańskim i wszystko już się w badaniach potwierdza, to jakiś kanclerz wypapla, że wszystko już jest podpisane i będzie jak ustalono z tymi, którzy rozdzierają teraz przed narodem szaty walki o wszystko. A przypomnijmy na czym polega ten cały mechanizm solidarnościowej relokacji: chodzi o taką solidarność, w której my mamy ponosić koszty błędów Zachodu, przed którymi go ostrzegaliśmy od lat. Teraz nam się takie cymesy przysyła wycierając gębę… solidarnością. Z całym szacunkiem i wyczuciem proporcji – już wysyłają do nas swoje śmieci, zdezelowane samochody, by nie płacić za ich utylizację – teraz wysyłają nam odpady swojej kolejne błędnej polityki – ludzi, których niedawno przecież „Herzlich willkommen!”. To wszystko ruszy na całego i to bez względu na wynik wyborów do pałacu – jak wygra Trzask, to będzie to bardziej bezproblemowe, jak będzie nie-Trzask, to i tak to będziemy musieli zrobić, bo – i tu też – nie zatrzymaliśmy za PiS-u tego procesu, a mogliśmy.

Ukraina

Tu dochodzimy do tematu w którym mamy przechlapane, szczególnie po wyborach, ale na wspólne życzenie i Unii, i polskiego rządu i to (znowu) bez względu na to kto rządzi. Kwestie pomagania Ukrainie i przekazania jej zasobów państwa polskiego klepał jeszcze przed wojną 2022 roku minister pisowskiego rządu Macierewicz. Potem przyszła wojna 2022 roku i oddaliśmy praktycznie wszystko i to na gębę. Rozbroiliśmy się, wojna i tak potoczyła się, również dla nas źle, ale – przypomnijmy ten bzdurny argument – podobno ocaliliśmy tym samy skórę własną, bo inaczej Putin już by nas zjadł, przechodząc płynnie do ataku na Polskę. W dodatku – za poduszczeniem kochanej Unii – jeszcze za PiS-u oddaliśmy polski rynek, nie tylko spożywczy na pastwę losu ukraińskiej produkcji, a w rzeczywistości ostatecznego rozwiązania kwestii europejskiego rolnictwa, ze szczególnym uwzględnieniem polskich ratajów. Ten rolniczy proceder ma być kontynuowany po czerwcu.

Ta polityka dostała jeszcze większego, choć wydawało się to niemożliwe, kopa w górę za czasów Tuska. Tak to jest kiedy nasza racja stanu ustępuje racji stanu naszego rzeczywistego patrona, czyli Niemiec w brukselskim przebraniu. Niemców interes to Ukraina walcząca, nawet z zagrożeniem rozlania się konfliktu poza jej granice. Niemcy liczą, że się z Rosjanami dogadają, tylko dlatego tak plują na Putina. Po to, by Europejczycy w to wszystko uwierzyli, a nasi jako goniący europejskość z kompleksami jeszcze bardziej wysunęli się na czoło tej agendy. Chodzi o kilka rzeczy na raz – ostateczne wyrugowanie Amerykanów z Europy, wzniecenie paniki wojennej, by przejąć kontynent na poziomie federacji (byłych) państw, powstanie europejskiej armii pod niemieckim dowództwem oraz stworzenie „miękkiego podbrzusza” na ziemiach ukraińskich do eksploatacji, ale i generowania napięcia uzasadniającego ostre ruchy federalizacyjne. Czyli chodzi o IV Rzeszę. A to śmiertelne zagrożenie dla Polski.

W dodatku będziemy się akurat punktowo do tego dokładali. W ostatnich ustaleniach unijnych jak każdy z członków Unii będziemy odpalali ze swego PKB określone promile albo i procenty, bo dyskusja jest w toku. W sumie mówi się na razie o 0,25% PKB (pkt. 19 Białej Księgi), co dla nas byłoby zbawieniem, gdyż do tej pory nasze wydatki na Ukrainę wynosiły około 4,91%. To wszystko po wyborach przyspieszy, gdyż temat ukraiński jest obecnie wyborczo drażliwy. Lud tego nie chce, a więc o tym, że jedziemy z tym dwa razy tyle co z PiS-em dowie się po wyborach i – znowu – bez względu na to kto stanie w Pałacu Namiestnikowskim, gdyż nawet pisowski lokator tego budynku w kwestii ukraińskiej niewiele różni się od swego konkurenta. Tu mamy pełny klincz, bo np. taka informacja, że znowu posłaliśmy na Ukrainę – która podobno dogaduje się ws. pokoju, a więc po co? – swoje czołgi z magazynów, a raczej już z poligonów, to taka informacja się nie przebiła w żadnym z plemiennych mediów, jak widać zainteresowanych ciszą nad tą trumną.

Układ zamknięty

Co do Polski, to mamy tu do czynienia z kwestiami, które do tej pory miały być wewnętrznie blokowane przez weto prezydenta Dudy nie sprzyjającemu Tuskowi. Ludowi uśmiechniętemu sprzedawana jest bajeczka, że rząd by porządził, nawet dowiózł te 100 konkretów, ale ten Duda wszystko wetuje, a właściwie zawetowałby, gdyby miał co, czyli, rząd Tuska przegłosowałby jakąś cenną ustawę, zaś Duda by ją zablokował. Ten impas chęci Tuska do zmian, jego do nich gotowości i blokującego to dobro Dudę jest konstrukcją nie wytrzymującą testu logiki. Gdyby tak było, to rząd dawałby codziennie festiwal parlamentarnych debat na temat swych błogosławionych propozycji, zaś Duda musiałby po czymś takim wychodzić na frajera, który po złości sypie piach w koła dobrodziejstw dla Polaków. Nic takiego się nie odbywa, wyłącznie z lenistwa tej formacji. Po drugie – większość z obietnic już nie Tuska, ale całej koalicji da się opędzić na poziomie rządowych rozporządzeń. Do tego nie trzeba ani ustaw, ani wet Dudy. A tu nic.

Ale niech już będzie, że to przez tego Dudę tej koalicji nie idzie. A to oznacza, że tylko Trzaskowski może odblokować ten wstrzymywany marsz realizacji obietnic. Ta konstrukcja jest tylko po to by uzasadnić jeden kontrargument: że tu nie chodzi – jak kiedyś – o to, że Trzaskowski i Tusk stworzą układ zamknięty. Tu chodzi o to, żeby wyjść z impasu, bezruchu wzajemnie blokujących się sił i ruszyć ku realizacji światłych obietnic. To, że jak na razie, odbędzie się to praktycznie wyłącznie w obrębie widowiskowych choć nieskutecznych gonitw za PiS-em wsadzanym do więzienia, to nikomu z twardego elektoratu nie przeszkadza. Taka to jest ta obietnica (dla wysoce naiwnych, dodajmy), że jak rządowi nie idzie, to przez PiS (który przecież nic nie może), ale pozbędziemy się tej „wady konstytucyjnej” balansu sił tylko wtedy jak będą one jednorodnie uśmiechnięte. Taka to jest obietnica tego, co się stanie jak wejdzie nowy prezydent z trzaskiem. A więc popatrzmy co się stanie po 1 czerwca, jak wygra w wyborach prezydenckich kandydat Platformy.     

Zestaw z lewa na 2 czerwca

Jak już pisałem, kwestie europejskie będą szły swoją drogą, może jak zasiądzie w pałacu nie-trzask, to będą jakieś opory z zatwierdzaniem ustaw wprowadzających decyzje unijne. Ale zobaczmy co z naszymi sprawami, które może odblokować brakiem weta prezydent Trzaskowski. Po pierwsze – czekają na nas skrywane przez wstyd przed wyborcą – rozwiązania postulowane przez lewicową część koalicji. Teraz już nie będzie miał jak mrugać okiem Tusk do lewaków, że oczywiście, ale poczekajcie aż się wysyci mądrość etapu – damy radę, ale nie tak szybko, towarzysze. A co tam mamy? Przede wszystkim czekającą ustawę o związkach partnerskich, które mają tę cechę, sprawdzoną we wszystkich innych krajach, które na to poszły, że szybko zrównują takie partnerskie konstrukcje z małżeństwem a zaraz potem z wymogiem dopuszczenia do adopcji. Wejście na tę niewinną ścieżkę zawsze prowadzi do tej doliny. Może, by zawirować w głowach elektoratowi, pomieszało się te wiązki partnerskie z poczciwym konkubinatem i teraz każdy kto się z powodów jednopłciowych będzie sprzeciwiał związkom partnerskim będzie wszetecznym przeciwnikiem milionów ludzi żyjących na tzw. kocią łapę. Lewica już się wygaduje, że z tym czeka na po wyborach, a więc wiadomo o co chodzi.

Drugim lewackim pomysłem, zresztą już zrealizowanym ustawowo, jest pakiet zmian w kodeksie karnym dotyczący tzw. „mowy nienawiści”. Jest to kolejny gumowy przepis korzystający z niedefiniowalności w sumie publicystycznego pojęcia. Te pojęcie dodefiniuje się na poziomie egzekucyjnym, stąd nie ma co się zagłębiać w zmiany ustawowe, ale trzeba popatrzeć co z tego mają, wedle wytycznych ministra Bodnara, rozumieć prokuratorzy. I jak się przeczyta te wytyczne, to widać, że idzie cenzuralny zamordyzm na całego. Jednak przypisując te zmiany jedynie lewicy krzywdzę ją – tę, ochotną wystawił na pierwszy ogień w tej sprawie sam Tusk, boć ma czyste ręce, zaś trzyma w nich teraz bat na każdego.

Koszty utrzymania

Trzeba przyznać, że Unia zgadzała się na nasze dalsze dotowanie cen energii wyraźnie na prośbę Tuska. Znowu – do wyborów, a potem pojedziemy jak ustalono. W końcu to zabawa w chowanego. My od 2027 roku zapłacimy za bzdurny ETS2, zaś zwyżki kosztów energii z powodu opłat środowiskowych producentów energii rekompensujemy klientowi końcowemu, bo przecież nie przedsiębiorcom – ci zapłacą jak za zboże. A więc mechanizm zapyla jak trzeba z punktu widzenia Unii, zaś dwukrotne przekładanie pieniędzy (raz do kieszeni unijnej, drugi – do klienta końcowego, ale przecież z jego podatków) to tylko oddziaływanie na opinię publiczną, w dodatku z perspektywą zakończenia tej ściemy w dniu wyborów.

To samo będzie z cenami żywności. Widać to po ściemie zaniżania poziomu inflacji, która jest rzeczywistym okradaniem Polaków z ich pieniędzy. Żągluje się koszykami, zmniejszając w nich udział galopujących cen żywności, a jak nie można tego zmienić, to zmienia się prezesa liczącego te koszty. Żywność pójdzie do góry z powodu zielnego ładu w polskim (bo nie ukraińskim przecież) rolnictwie, zaś wszystko domknie korekta VAT-u na żywność, choć Tusk mógłby z Unią załatwić VAT zero, tyle, że na stałe.

Na wypadek nie zajęcia Pałacu przez Trzaskowskiego będzie trenowany wariant już sprawdzony na aborcji, czyli jedziemy aktami niższego rzędu, bez zagrożenia wetem. Kwestie aborcji na życzenie załatwiło się właśnie tak – nawet nie na poziomie rozporządzenia ministra, ale wytycznych, tym razem dla medyków. Sabat ten odbył się na sierpniowej konferencji Tusk-minister zdrowia-minister sprawiedliwości, w tym składzie nie bez tzw. kozery. No, bo skąd tu minister sprawiedliwości? Ano stąd, że ktoś musiał zapewnić o niekaralności procederu, który jest wykluczony w świetle konstytucji, ale okazało się, że ścigany nie będzie. Tu już niewiele się zmieni po ewentualnej wygranej Trzaskowskiego, no może dojdzie do franczyzy rozwiązań oleśnickich w całym kraju. Ale przypomnieć należy, że ten wynalazek (legalnej aborcji przy jednoczesnej konstytucyjnej ochronie życia poczętego) przywiózł do Polski jeszcze za pandemii minister PiS-u Niedzielski pod przykrywką przesłanki psychicznej.

Moim zdaniem należy się też spodziewać wywalenia prezesa NBP, by umożliwić wprowadzenie euro. Wiem, mamy w konstytucji zagwarantowaną 6-letnią kadencję takowego, ale – tu podpowiadam – można się podeprzeć casusem Wałęsy, który zrzucał swoich nominatów (a prezesa NBP proponuje Sejmowi do zatwierdzenia prezydent) jeszcze w trakcie trwania kadencji, posługując się faladyszowskim rozumieniem prawa, że jak ktoś mianuje, to ma też i prawo odwołać. Tu może się odbyć malowniczy bój, bo – na razie – Europejski Bank Centralny broni prezesa Glapińskiego przed zakusami władzy wykonawczej, ale to może się szybko skończyć, kiedy pani Ursula wytłumaczy komu trzeba we Frankfurcie, że euro w Polsce jest warte tej mszy.

Układ domknięty

Tak więc widzimy, że te wybory mogą być jednak bardzo ważne. Nie dlatego, że mamy jakiś tam kolejny zakręt, ale chodzi o to, że na trwale możemy wypaść poza bandę suwerenności. Polska może przeskoczyć, tak jak z aborcją, od razu z ostoi resztek konserwatyzmu i oporu przed postępactwem do pierwszej ligi wojującego globalizmu, który jest przykrywką do wcale nie ideowej dominacji Niemiec nad Europą. W dodatku w sytuacji, w której nie tylko znowu na naszym terenie będą stacjonowały obce wojska pilnujące praworządności w Polsce, ale i nasi żołnierze mogą być wysłani w imieniu obcego mocarstwa na nie naszą wojnę, a co gorsza sami możemy się okazać ofiarą takiej bezmyślności, stając się po raz kolejny mięsnym buforem łagodzącym ryzykowne i powtarzające się błędy Zachodu. I o tym (nienawidzę tego sformułowania) będą te wybory, zaś należy się obawiać, że świat po 1 czerwca będzie dla wielu nieoczekiwaną i zaskakującą postacią kolejnego wcielenia nowej normalności.

Napisał i przeczytał Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

W Polsce umiera dwa razy więcej ludzi niż się rodzi

Zatrważające dane. W Polsce umiera dwa razy więcej ludzi niż się rodzi

https://pch24.pl/zatrwazajace-dane-w-polsce-dwa-razy-wiecej-ludzi-umiera-niz-sie-rodzi

(Fot. Pixabay)

Katastrofalną sytuację demograficzną naszego kraju potwierdzają najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego (GUS). W pierwszym kwartale 2025 r. urodziło się w Polsce zaledwie 58 tys. dzieci. W tym samym czasie zmarło 112,5 tys. osób. Porównanie sytuacji sprzed roku, dwóch i pięciu pokazuje skalę gwałtownego wyludniania nad Wisłą.

W ciągu ostatnich pięciu lat populacja Polski zmniejszyła się o 927 tys. osób i pod koniec 2024 r. wynosiła 37,437 mln osób. To o 158 tys. mniej niż roku temu.

W całym zeszłym roku urodziło się nieco ponad 250 tys. dzieci, co stanowi najgorszy wynik od zakończenia II wojny światowej. Niechlubny rekord najprawdopodobniej zostanie pobity w tym roku, ponieważ w pierwszym kwartale 2025 r. urodziło się zaledwie 58 tys. dzieci.

Jednocześnie zwiększa się liczba zgonów. W I kwartale zmarło prawie 112,5 tys. osób, o prawie 5 tys. więcej, niż w analogicznym okresie zeszłego roku. Szacuje się, że w wyniku ujemnego przyrostu naturalnego, w pierwszym kwartale tego roku przeciętnie na każde 10 tys. ludności ubyło 58 osób (wobec 46 osób rok wcześniej).

Źródło: rp.pl PR

https://pch24.pl/foreign-affairs-swia-ere-depopulacji-zmieni-sie-wszystko/embed/#?secret=D3cCqlkgF1#?secret=vAX0gb9zPH

Demografia a dziewictwo, czystość i wierność małżeńska.

Regina Poloniae, Mater Gratiarum, ora pro nobis!

Mirosław Dakowski. 11 luty 2020

W cywilizacji Łacińskiej, obejmującej dużą większość narodów rozwiniętych, przez stulecia pielęgnowano instytucję sakramentalnego małżeństwa, a więc też odróżnianie odrębnej a tradycyjnej rolę męża i ojca, żywiciela i obrońcy oraz żony i matki, wychowawczyni i opiekunki. Te role wyrosły z naturalnych ról mężczyzny – myśliwego i wynalazcy, oraz kobiety- rodzicielki i strażniczki ogniska domowego.

Taką rolę rodziny ugruntował w Swym Objawieniu Jezus Chrystus.

Co najmniej od stulecia obserwujemy podważanie, podgryzanie tych wartości. W pierwszych dziesięcioleciach 21 wieku rodzina sakramentalna nie jest już celem życia „zbiorowości” [bo i pojęcie narodu jest dezawuowane], żyjącej w erze Postępu laickiego i technicznego. Planista nowego porządku świata [New World Order] wypromował singli, partnerów, aborcję jako „zabieg”, wiele różnych zboczeń, 78 płci i dużo tym podobnych absurdów.

Cieszymy się, że z wnętrza piekielnego Planned Parenthood w USA podniosła się i wyrwała jedna z dyrektorek, Abby Johnson. Film Nieplanowane, jak też jej książka pod tym samym tytułem, koniecznie powinny być oglądane, czytane i propagowane. Ale jest to krzyk z wnętrza tego ciężko już chorego społeczeństwa. Abby sama, jak większość [???] amerykanek, żyła z chłopem bez ślubu, skrobała „przypadkowe wyniki”. Chwała jej za to, że to współczesne zbrodnicze bagno opisała i z nim odważnie walczy.

Statystyki mówią już jednak o ponad miliardzie ludzi zamordowanych w ostatnim stuleciu.

Spójrzmy głębiej.

Narody, w tym kierunku przez wroga indoktrynowane, przestały się rozmnażać. Z jednej strony w sowietach, później Rosji, w Chinach, w obu Amerykach, w t.zw. „Europie”. Porównaj Summary of Reported Abortions Worldwide, through August 2015 i uaktualnienia.

Mordowanie bezbronnych stało się głównym sposobem antykoncepcji i polityki rządów. Były i są lata i kraje gdzie 2/3 dzieci jest zabijanych zgodnie z tamtejszym prawem. Percentage of Pregnancies Aborted by Country

Poza tym, cywilizacja białego człowieka stała się tak chorą, że kobiety przestały rodzić [bo już nie mówi się o rodzinie i jej roli]. Bolesnym dla nas przykładem jest Polska, gdzie około 1989-90 współczynnik dzietności gwałtownie spadł z około trzech do 1.8, potem nawet do 1.3. Przypominam, że do przetrwania narodu współczynnik ten musi być trwale co najmniej około 2.2, a dla jego zdrowego rozwoju około 3. Teraz, w 2019 , jest ok. 1.45… Według prognoz GUS-u z lat 60-tych ubiegłego wieku powinno nas teraz być 60-70 milionów. A od trzech dziesięcioleci telepiemy się na ok. 40 milionach. Z perspektywą już oficjalnie [nie byle kogo, bo ONZ-u] jedynie około 20 milionów pod koniec wieku.

Jak obserwujemy, próby rządu naprawy sytuacji w postaci np. 500+ nie wpływają na ten współczynnik w sposób znaczący.

Możemy jednak, więc musimy dotrzeć głębiej, do podstawowych przyczyn.

1. Towarzystwa trzeźwości i wstrzemięźliwości rozwinęły się pod zaborami półtora wieku temu od dołu. Wielka była rola błog. Honorata Koźmińskiego.

Szydził z nich, choćby w Słówkach, Boy. Pisywał ładnie i lekko, ale nie wiedziałem w młodości, że był też pedałem, oraz człowiekiem żyjącym w seksualnych trójkątach i czworokątach. Bardzo więc nam, narodowi szkodził i zaszkodził.

Teraz więc, nie u progu katastrofy, ale w trakcie jej trwania, możemy i musimy od dołu rozwinąć ruchy, stowarzyszenia młodych idących za wskazaniami Chrystusa, zachowujących i promujących dziewictwo, czystość, też wstrzymujących się od alkoholu, narkotyków i podobnych świństw. Takie ruchy istnieją już i rozwijają się w Ameryce [to uwaga dla lubiących czerpać z obcych wzorów].

2. Możliwe i konieczne jest też dowartościowanie sakramentu małżeństwa katolickiego z jego potrójną przysięgą: miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej.

Pewność, że taka wzajemna potrójna przysięga jest wartością uznawaną i umacnianą przez Kościół i rządy da, przywróci rodzinie trwałość i szacunek. Dzieci będą więc, tak jak i były kiedyś, dumą i chwałą rodziny, a ich dobre wychowanie – głównym celem. Tylko powrót na stałe do Chrystusa może to zapewnić.

Przecież tylko w stabilnej, bezpiecznej rodzinie mogą małżonkowie chcieć i mieć dużo dzieci. Tylko więc, gdy taki model rodziny przeważy, osiągniemy szansę na przeżycie Narodu.

Te dwa radykalne kroki możemy wykonywać od dołu. Wiem, że moją stronę czytają dziesiątki, może setki księży, mam na to dowody, listy. Rozwińmy, rozwińcie księża propagandę tych dwóch kroków. Kazania, nauki, broszury, rozmowy z innymi księżmi. To wszystko jest dostępne, przeprowadzenie chyba nie trudne.

Gdy takie stowarzyszenia staną się silniejsze, dostrzegą je również nasi Biskupi. Teraz są oni uwikłani w demokratyczno-biurokratyczną sieć Konferencji Episkopatu Polski, tak jak i w innych krajach niby katolickich.

Ale katastrofa moralna jest bezpośrednio powiązana z katastrofą demograficzną. To Biskupi zauważą, nawet biskupi-urzędnicy. Jako następcy apostołów staną więc na czele odnowy moralnej, odnowy znaczenia dziewictwa i rodziny katolickiej. Zdecydują się więc do powrotu do swojej przyrodzonej roli Dobrych Pasterzy powierzonej sobie trzody katolików, rodzin katolickich. Czas, byście, ekscelencje, wydali Listy Pasterskie do swoich owieczek, odczytywane we wszystkich podległych im parafiach.

Przywrócenie czci i szacunku dla dziewictwa i czystości przed-małżeńskiej, oraz czci dla małżeństwa katolickiego jest konieczne, ale jest też możliwe.

To jest też ostateczny, już jedyny sposób przeciwdziałania katastrofie demograficznej, katastrofie cywilizacyjnej, w tym trwającej katastrofie cywilizacji Łacińskiej.

===================

PS. Do Kolegów z innych portali: Kopiujcie to, proszę, posyłajcie do swoich biskupów i znajomych księży, zachęcajcie do tego Czytelników. Pokonajmy [nie istniejącą przecież] cenzurę.

Z Panem Bogiem !

MINISTERSTWO SPRAW PRZEGRANYCH

MINISTERSTWO SPRAW PRZEGRANYCH

Krzysztof Baliński

Dlaczego exposé ministra spraw zagranicznych było tak ważne? Bo zdemaskowało intencje rządu i pokazało, że jest skrajnie niesuwerenny. Dlaczego uderzało w polską rację stanu? Bo osią polityki zagranicznej zrobił Ukrainę, uzależnił losy Polski od losów Ukrainy i było jednym wielkim chciejstwem typu „Ufam, że Putin przegra” albo „Z bożą pomocą zwyciężymy”. Oratorski wyczyn Sikorskiego przejdzie do historii także dlatego, że mówił przez kilka godzin o czymś, czego nie ma. Wytłumaczenie może być tylko jedno: Radkowi Sikorskiemu zabroniono prowadzenia jakiejkolwiek samodzielnej polityki zagranicznej. I na tym tle słowa Tuska: „Głos Polski w Europie od niepamiętnych czasów nie brzmiał tak mocno”, zabrzmiały wprost groteskowo. A na marginesie przypomnijmy słowa Platona: „Mądrzy mówią, ponieważ mają coś do powiedzenia. Głupcy mówią, ponieważ muszą coś powiedzieć”.

Sikorski ma przydatną przywarę – mówi wprost to, co inni folksdojcze skrywają. W sejmowej mowie złożył drugi „hołd berliński”. Tu przypomnijmy, że to on był pierwszym, który otworzył Polakom oczy na powiązania Tuska z Niemcami i nie w sposób pokątny, ale w świetle kamer. W listopadzie 2011 r. wezwał Niemcy, by przewodziły Europie. Mówiąc o  oddaniu Berlinowi wszelkich kompetencji, użył określenia „drakońskie uprawnienia”, co sprawiło, że przemówienie przeszło do historii pod nazwą „hołdu berlińskiego”. Zdemaskował też Tuska inną wypowiedzią: Prawica nie przyjmuje do wiadomości, że Niemcy stracili na naszą rzecz 20 proc. swojego przedwojennego terytorium, że Niemcy głównie finansują nasze transfery z Unii. I nie chciało się wierzyć, żesłowa te wypowiedział polski polityk, bo tezy, że Ziemie Odzyskane to reparacje, nie głoszą nawet rewizjoniści w Berlinie.

Były i inne buńczuczne przechwałki: „Nasz budżet obronny sięga dziś niemal 50 miliardów dolarów i jest wyższy od budżetu wojskowego Hiszpanii, Kanady i Turcji”. Tymczasem Turcja, z budżetem w wysokości 17 mld dolarów, ma drugą pod względem liczebności i siły ognia armię NATO (po armii USA). Tureckie wojska lądowe liczą 400 tys. żołnierzy i dysponują 3046 czołgami, 2831 bojowymi wozami piechoty,  2990 jednostkami artylerii, 400 śmigłowcami. Turecka marynarka wojenna jest wyposażona w 14 okrętów podwodnych, 16 fregat, 6 korwet i 63 okręty patrolowe. Tureckie lotnictwo to 200 sztuk samolotów F-16 (w dodatku montowanych w Turcji) i już zakupionych 100 samolotów F-35. A może Sikorski celowo pominął, że te 50 mld to faktycznie część budżetu obronnego Ukrainy? Ale nie jest tak całkiem źle. PIS zbudował (a Tusk rozwija) drugą potężną armię – ukraińskich przesiedleńców, którą wzmocnił niedawno prezydent RP, mianując na stopień generała brygady Mirosława Bodnara i chełpiąc się, że Polska przeznaczyła 5% swego PKB, czyli przeszło 175 mld zł na pomoc dla Ukrainy. I jeszcze jedno: Sikorski słowo „Ukraina” wymienił 38 razy, równoważąc je tylko (chyba prześmiewczo) dwoma zwrotami: „polski rząd” i „polska gospodarka”. A nam się wydawało, że trudno na tym polu pobić Dudę, który w Davos słowo „Ukraina” wymienił 24 razy a „Polska” dwa razy.

W swym exposé Sikorski, ledwo zakamuflowanym językiem, nawoływał: „Jebać PiS”. Ale znalazł się w nim jeden „dobry” PiS-owiec – Michał Dworczyk. „W kwestii obrony Polski i Europy każdą próbę dezinformacji należy bezwzględnie zwalczać. Ale […] każdy dobry pomysł zasługuje na uwagę – niezależnie od barw politycznych jego autora. Interesujące były sugestie pana posła Michała Dworczyka dotyczące uproszczenia przepisów w zakresie pozyskiwania amunicji”. A jak to z ową „amunicją” było? Okazuje się, że Dworczyk ma wybuchową przeszłość – był skazany za nielegalne posiadanie materiałów wybuchowych. Jesienią 1999 r. policja dostała informację o „niewypale” na warszawskim Solcu. W trzech piwnicach znalazła skrzynki z pociskami artyleryjskimi, trotylem i głowicę do granatnika. Ewakuowano wszystkich mieszkańców 9-piętrowego bloku, zamknięto ulicę i wezwano saperów. Sprawcą był Michał Dworczyk. Podczas śledztwa okazało się, że to nie pierwszy raz, kiedy bawi się amunicją – sześć lat wcześniej jechał małym fiatem wyładowanym zapalnikami. Przyznał się do winy. Tłumaczył, że amunicję znalazł, poszukując przedmiotów z czasów wojny. Stanął przed sądem, który wydał wyrok: 1,5 roku więzienia w zawieszeniu.

Jak swoje doświadczenie z materiałami wybuchowymi wykorzystał później, gdy objął w rządzie Mateusza Jakuba Morawieckiego funkcję szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i dyrygował procesami, które do dziś wpływają na polską rzeczywistość? Oprócz kierowania akcją przesiedlenia kilku milionów Ukraińców i działań na rzecz ich stałego osiedlenia w Polsce, rozdał miliardy złotych oraz wydał trzy razy tyle na pomoc dla armii ukraińskiej, przekazując całe uzbrojenie polskiej armii, w tym całą amunicję. Stosunki z Ukrainą traktował jak prywatny folwark lub raczej hajdamacki chutor. Kierował wszystkimi możliwymi gremiami zajmującymi się polityką wschodnią. To on stosunki Polski z Ukrainą zamienił w stosunki hajdamacko-polskie i oddał na wyłączność Ukraińcom. To dzięki niemu Ukraińcy zdominowali dysponujące dziesiątkami milionów złotych fundacje, mające w założeniu pomagać Polakom żyjącym na Wschodzie, i tak zabrali się za dystrybucję tych środków, że dziwnym trafem trafiają wyłącznie do Ukraińców. Przykładem może być Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie. Nic też dziwnego, że tamtejsi Polacy pytają, czy fundacja nie powinna nosić nazwę „Nękanie Polaków na Wschodzie”? Sprawę wyjaśnia to, że jest Ukraińcem z pochodzenia a jego pierwotne nazwisko to Mychajło Dworczuk.

Że to bratnia dusza Sikorskiego, świadczy jeszcze coś: Za „Pierwszego Tuska” Radek rzucił apel: Zachęcamy do osiedlenia się w Polsce osoby z polskiego kręgu kulturowego i historycznego […] apeluję o przedstawienie nam pro imigracyjnych projektów, które moglibyśmy wesprzeć środkami publicznymi”. Nie czekając na takie projekty, w ramach programu „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą”, 250 tysięcy złotych przyznał Centrum Taubego Odnowy Życia Żydowskiego w Polsce. 100 tysięcy złotych dał Fundacji Shalom na organizację Festynu Kultury Żydowskiej w Nowym Jorku. Grosza nie poskąpił dla Fundacji „Festiwal Kultury Żydowskiej” w USA, która 70 tysięcy otrzymała na projekt pod nazwą „Odnawiamy żydowskie więzi Polonii z Polską”. Gdy na zarzut, dlaczego lekką ręką wydaje pieniądze na wsparcie organizacji żydowskich kosztem tych instytucji, które wspierają polski język i polską kulturę, Sikorski odpowiedział: W polskim interesie narodowym jest uświadamianie amerykańskim Żydom, że tak naprawdę pochodzą z Polski.

Podobną złowieszczą zapowiedź złożył Michał Dworczyk: „Rząd rozpoczyna prace nad rozwiązaniami, które pozwolą na uproszczenie procedur i możliwości związanych z osiedleniem się w Polsce wszystkich potomków mieszkańców I i II Rzeczypospolitej, którzy deklarują związek z Polską”. Wkrótce po tym zainicjował „Ustawę o cudzoziemcach”, o której z gazet dowiedzieliśmy się, że „Rząd chce zachęcać Ukraińców do osiedlania się w Polsce i do uzyskiwania obywatelstwa”.

Także Radek niegdyś oświadczył w Senacie: „Proponujemy nowość, a mianowicie to, aby w miejsce pojęcia Polonia i Polacy za granicą zacząć konsekwentnie stosować nowe pojęcie ‘diaspora polska’ czy ‘diaspora narodowa’. By być częścią ‘diaspory polskiej’ nie trzeba mieć polskich korzeni. Naszym oddziaływaniem chcemy objąć wszystkich tych, którzy mają sentyment do Polski lub mają związki rodzinne lub historyczne z ziemiami historycznej Rzeczypospolitej”. Diaspora polska to wszyscy, którzy Polsce dobrze życzą – dodał enigmatycznie. Na koniec uściślił: Dotychczas stosowane określenie 'Polonia’ było zbyt 'plemienne’ i 'wyznaniowe’. Sikorski długo krygował się zanim zdradził, o jaką nację chodzi – „żyjącą w USA b. wpływową, potężną w mediach diasporę, która potrafi wpłynąć na politykę wobec Izraela, na to że nastąpiło wsparcie wojskowe Izraela”. Wygadał się także z czymś innym: „Uważam, że tych, którzy niekoniecznie dzisiaj uważają się za Polaków można by wykorzystać na rzecz jakichś polskich projektów tak, aby w przyszłości oni albo ich dzieci chcieli związać się z Polską przez jakieś biznesy czy osiedlenie”. Pochwalił się też swymi osiągnięciami na niwie osiedlania w Polsce owej „potężnej diaspory”: Wydajemy 25 tysięcy polskich paszportów w Stanach Zjednoczonych dla amerykańskich Żydów.

Ale to nie jedyna zasługa Sikorskiego w popieraniu obcych nacji. Za „Pierwszego Tuska” tuchylił się od zadania wspieranie Polaków na Białorusi, ostentacyjnie pompując miliony w tzw. opozycję białoruską i w Telewizję Biełsat. Kiedy całym swoim dyplomatycznym partactwem doprowadził do tego, że Białoruś, kraj nam najbardziej życzliwy spośród sąsiadów na Wschodzie i najlepiej traktujący żyjących tam Polaków, przekształcił się w jeden z najbardziej nam wrogich, Łukaszenko zdiagnozował, że Radkowi przydałyby się konsultacje u dobrego psychiatry. Tej trafnej diagnozy nic lepiej nie potwierdza, niż fizjonomia przemawiającego w Sejmie Sikorskiego. To prawdziwy cymes: wybałuszone oczy, nerwowe tiki, głupawe uśmieszki, buzia w ciup, pokraczne miny, z których wyziera twarz po­spolitego głupka. No i ta stara fotka Radka w łachach afgańskiego mudżahedina.

Na sejmowej sali spotkali się inni sojusznicy w „ukrainizacji Polski”,którzy tak, jak Sikorski spartaczyli wszystko, co było do spartaczenia w polityce wschodniej, którzy wyznają zasadę „Ukraińcy to nasi bracia i musimy im oddać wszystko”, którzy obarczają Rosjan winą za wołyńskie ludobójstwo. Przykładem Antek Macierewicz, dla którego: „Wrogiem, który rozpoczął, i który użył ukraińskich sił nacjonalistycznych do tej straszliwej zbrodni ludobójstwa była Rosja. To tam jest źródło tego straszliwego nieszczęścia”. Jeszcze inne, świadczące o sekretnych związkach Dworczyka z Macierewiczem, fakty: Dworczyk był wychowankiem Macierewicza w drużynie harcerskiej „Czarna Jedynka” (i jego „ulubieńcem”, bo złośliwe języki mówią, że to jego golenie głaskał namiętnie). Gdy prokurator w aferze z „amunicją” wnioskował o areszt, Dworczyka uratował Antoni Macierewicz, składając za niego osiem poręczeń, że „jest harcerzem i patriotą zaangażowanym w sprawy społeczne i polityczne”. Przypomnijmy też, że 2 grudnia 2016 r. Macierewicz (gdy był ministrem obrony, a Dworczyk jego zastępcą) zawarł tajną umowę, która zawiera jednostronne zobowiązania zakładające nieodpłatne przekazanie Ukrainie wszystkich zasobów Państwo Polskie, tak jakby Polska wypłacała Ukrainie kontrybucje wojenne.

A co łączy Antka z Radkiem? Sikorski, dzięki żonie, związał się z amerykańskimi trockistami, dla niepoznaki zwanymi neokonserwatystami, którzy paradoksalnie mają swój drugi odpowiednik w Polsce, w postaci… Macierewicza (który pielgrzymował do nich, gdy był w opozycji i szukał remedium na polskie bolączki, rywalizując z Sikorskim i jego żoną o względy owych trockistów). A skoro mowa o trockistach, to wymieńmy ich wzorcowego przedstawiciela w Sejmie – Pawła Kowala, przewodniczącego komisji spraw zagranicznych. Przy czym ten ostatni, w rankingu polityków mających decydujący głos w polskiej polityki wschodniej, stoi o niebo wyżej niż Sikorski. To nie tylko żydokomuna, ale i żydobanderowiec, mający w dodatku rabina prowadzącego z Chabad.

To z inspiracji neokonserwatystów Radek robi bardzo dużo, by zepsuć relacje z Waszyngtonem. Poza tym, że nie robi Amerykanom laski tylko czapkuje Berlinowi, nie uznał wyników wyborów prezydenckich w USA. Gorliwie pomaga mu w tym połowica (chociaż słowo „połowica” nie oddaje treści, bo to „większa połowa”, a Radek to pacynka udająca ministra), która, co jest kuriozum w skali światowej, modeluje stosunki z prezydentem światowego mocarstw. I dlatego, wbrew nakazom poprawności politycznej, pytać trzeba: Z jakich to tajemniczych powodów tak wielokrotnie skompromitowany osobnik, który ma obce obywatelstwo, którego żona jest obywatelką USA i którego syn służy w obcej armii jest ministrem w polskim rządzie? Kto Tuskowi (a wcześniej Kaczyńskiemu) podsunął tego buca?

Pełniąc z woli żydokomuny zaszczytne funkcje rządowe, o mało co nie został prezydentem RP. „Newsweek” pisał o nim: „Ma znakomite kontakty międzynarodowe”, a potencjalną pierwszą damę wychwalał: „Taka para prezydencka mogłaby bardzo mocno wizerunkowo pomóc Polsce”. Gazeta wchodzi w skład koncernu medialnego Axel Springer i dyryguje nią Michał Broniatowski, wzorcowe dziecko żydokomuny, którego ojciec przyszwędał się do Polski w taborach dywizji NKWD i kierował stalinowskimi szkołami bezpieki, matka pracowała w aparacie propagandy, a on, z poręki Sikorskiego, jest dyrektorem TVP World, czyli aparatu propagandy nakierowanego na zagranicę, w tym ukraińskojęzycznego Радио Слава. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. To dobrze, że Broniatowski zabiera głos, bo bez jego chucpy trudniej byłoby zrozumieć, na czym polega zagrożenie i że od katastrofy dzielą nas jedynie wybory wygrane przez wychowanego w żydowsko-ubeckiej rodzinie kamrata Radka. Tu przypomnienie: Trzaskowskim wraz z Sikorskim był w europarlamencie członkiem zarządu Grupy Spinelli, włoskiego komunisty, autora projektu eurokołchozu.

Sikorski może być wdzięczny Dworczykowi za to, że przekazał mu MSZ w stanie, w jakim zostawił je w 2015 roku. Niczego nie musiał zmieniać i wchodzi Ukraińcom w tyłek tak samo głęboko, jak Dworczyk albo jeszcze głębiej. I tu konstatacja: Wszyscy biorą udział w tym przestępczym dziele. Zarówno PO jak i PiS mówią jednym głosem. Drobne animozje wynikają jedynie w prześciganiu się w deklaracjach, kto da Ukraińcom więcej oraz licytowaniu, kto głośniej nawołuje do wojny z Rosją. W takiej sytuacji nie należy wykluczyć, że Sikorski weźmie do sobie Mychajło Dworczuka na wiceministra. A zapowiedzią powołania Ukropolin jest to, że najbogatszy ukraińsko-żydowski oligarcha kupił kamienicę w Warszawie, tuż pod oknami gabinetu Sikorskiego, pokazując tym samym, kto w Polsce rządzi. Geremek, gdy kompletował swój zespół złożony z potomków aktywistów Kominternu i funkcjonariuszy UB, mówił o „pięknym dowodzie istnienia rozumnego układu politycznego”. I czy dzisiaj Dworczyk w rządzie Tuska też nie byłby takim „pięknym” dowodem?

Sytuacja jest niezwykle trudna. Polska dyplomacja potrzebuje najlepszych z najlepszych. Tymczasem, po kilkunastu miesiącach rządów „geniusza dyplomacji”, nasz kraj jest bliżej katastrofy niż kiedykolwiek wcześniej a ministerstwo, na czele którego stoi, to „Ministerstwo Spraw Przegranych”, i to wszystko nie może się dla Polski dobrze skończyć. Sąsiedzi Polski w czasach przedrozbiorowych „polskim sejmem” nazywali bezładne gadanie. Dziś obiegowe staje się powiedzenie „polska dyplomacja”. I tylko pomarzyć można o ministrze, który mówiłby: Jestem sługą narodu polskiego. Na obronę Polski nie można liczyć ze strony autora słów „Tu jest Polin”. Trudno też wyobrazić sobie w tej roli kogoś, dla którego „Polska to nienormalność”. Ale nie tylko stronnictwo państwa Applebaum jest temu winne. To my, Polacy, przez swoją głupotę tkwimy w tym chocholim tańcu i szybkim krokiem zbliżamy się do katastrofy, a każdy dzień urzędowania Radka przynosi Polsce nieodwracalne szkody. I właśnie dlatego ten rząd trzeba jak najszybciej obalić, nie czekając na kolejne wybory.

Krzysztof Baliński

III RP na skraju rozpadającego się Zachodniego Imperium Kłamstwa

III RP na skraju rozpadającego się Zachodniego Imperium Kłamstwa

Perspektywy na najbliższą przyszłość

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAY 4

Historia lubi się powtarzać, ale nie dlatego, że jest to jakieś Boskie prawo natury, ale z powodu pospolitej ludzkiej głupoty i głęboko zakorzenionego zła.

Najlepszy przykład stanowi Ukraina, której zamarzył się unijny raj i natowski „prestiż”. Teraz dogorywa jako państwo i jako społeczeństwo. Przy czym żadna, nawet najbardziej jazgotliwa globalistyczna propaganda, nie zmieni tego faktu dokonanego

Nie wiele lepiej ma się sytuacja w UE, której kraje i społeczeństwa członkowskie, budzą się w „Sowieckim Sajuzie Bis”, czyli „Jerwosajuzie”.

Przy czym kraje takie jak Polska posiadały w bloku sowieckim sporą autonomię i pełną państwową separację od struktur administracyjnych bolszewickiego hegemona. Wtedy wydawało się to niczym, ale z punktu widzenia dzisiejszej sytuacji w UE, bardzo wiele. III RP w bezwzględny sposób zarządzana jest przez globalistyczną „nomenklaturę”, działającą WYŁĄCZNIE na Jej niekorzyść i dogorywa gospodarczo.

Co prawda, Jej „konserwatywny odłam”, gorączkowo robi sobie zdjęcia z Trumpem i innymi waszyngtońskimi oficjelami, ale jego administracja, ani zna, ani interesuje się wewnętrznymi sprawami „egzotycznego kraju” na obrzeżach, tego co oni zwą Europą. I nie należy się temu dziwić. Mają dość własnych problemów.

Inne kraje unijne też są w podobnej sytuacji, a przecież niektóre z nich, jeszcze niedawno uważały się za mocarstwa, jak przykładowo Francja, czy Niemcy.

Teraz, gdy rozpad Jewrosojuza widać już na horyzoncie, dochodzi jeszcze jeden problem w postaci starych animozji i roszczeń. Przy czym III RP jest w najgorszej sytuacji ze wszystkich unijnych członków. Na Jej zachodnie terytoria już ostrzą sobie zęby germanie, na utraconych ziemiach Wołynia i Galicji panoszą się banderowscy bandyci i wcale nie jest pewne, czy Rosją rzeczywiście „zdenazyfikuje” te tereny, czy tylko będzie je okupować w jakiś wygodny dla siebie sposób.

Serwilistyczna polityka polskich globalistów w stosunku do zachodniego okupanta (bo jedynie w takiej kategorii można rozpatrywać unijne członkostwo), spowodowała, że III RP jest w gorszej sytuacji niż II RP w 1939 roku.

Jest całkowicie otoczona przez wrogów: od wschodu banderowską Ukrainą, od północy rosyjską enklawą królewiecką, od zachodu germańskim monstrum, od południa niechętnym nam obecnie Węgrom i Słowacji, które wybrały narodową politykę i postrzegają Polskę jak globalistycznego wroga.

Jak już wspomniałem, realna gospodarka praktycznie nie istnieje w III RP, a na dodatek kraj zapełnia się kolorową dziczą, którą trzeba utrzymywać. W kraju, od lat już funkcjonuje liczna banderowska diaspora, gotowa w każdej chwili przyłączyć III RP do „germańskiej macierzy”.

Szczerze mówiąc, nie potrafiłbym sobie wyobrazić gorszej sytuacji…. no chyba że III RP zastąpi konającą Ukrainę w wojnie z Rosją.

Zgwałcił dziewczynę. Policja zatrzymała sprawcę, ale sąd nie zgodził się na areszt, nawet tymczasowy. Ukrainiec rozpłynął się w powietrzu.

Sluzby_w_akcji

Służby w akcji

@Sluzby_w_akcji❗️Policja poszukuje 18-letniego Ukraińca Sai Roman, który na początku marca w Płocku zgwałcił młodą dziewczynę. Policja zatrzymała sprawcę, ale sąd nie zgodził się na areszt tymczasowy. Ukrainiec rozpłynął się w powietrzu, dopiero teraz sąd zgodził się na areszt, a policja opublikowała jego wizerunek. Każdy, kto posiada informacje o miejscu przebywania młodego mężczyzny proszony jest o kontakt z Komendą Wojewódzką Policji zs. w Radomiu, nr tel. 47 701-24-44 lub 112. Ostatnio podobny przypadek miał miejsce w Jarocińskim, tam również dwóch cudzoziemców zza wschodniej granicy wspólnie i w porozumieniu pobili i zgw# łcili młodą kobietę w lesie. Prokuratura postawiła zarzut tylko jednemu z nich i zastosowała jedynie dozór policyjny. Zdjęcie: Policja Płock / poszukiwany

Zdjęcie

224,4 tys. wyświetleń . 393 odpowiedzi

Schabowy czy świerszczowy? Boże Narodzenie czy Chanuka?

Schabowy czy świerszczowy? Chanuka czy Boże Narodzenie?

Nowy spot Grzegorz Brauna: „Tu jest Polska i niech tak zostanie” [VIDEO]

3.05.2025 nczas/schabowy-czy-swierszczowy-chanuka-czy-boze-narodzenie

grzegorz braun giewont
Grzegorz Braun / fot. X / Grzegorz Braun

[Obudził się Rycerz spod Giewontu? md]

Lider Konfederacji Korony Polskiej (KKP) i kandydat na prezydenta Grzegorz Braun opublikował nowy spot promujący jego kandydaturę w wyborach na prezydenta III RP.

Pojawiają się w nim podstawy jego programu. Konfrontuje ze sobą także hasła jak np. „schabowy czy świerszczowy” albo „Chanuka czy Boże Narodzenie”.

– Szczęść Boże. Nazywam się Braun. Grzegorz Michał Braun – mówi na początku Grzegorz Braun.

Tu jest Polska. Nie Bruksela, nie Ukropol ani Ukropolin. Nie gubernia niemiecka czy republika sowiecka. Nie amerykańska kolonia. Polska. Przede wszystkim dla Polaków – mówi dalej w nowym spocie lider KKP.

Nikt nie będzie nam dyktował, jak rządzić i gospodarować na ojczystej ziemi. Co mamy jeść, jak mamy się ubierać, czym jeździć, jak budować i czym się ogrzewać – stwierdza kandydat na prezydenta.

– Jesteśmy u siebie, na swoim – podkreśla.

Bezpieczeństwo przede wszystkim. Nie pośle wojska na nie nasze wojny – zapewnia Grzegorz Braun.

Powstrzymam inwazję imigrantów. Odrzucę żydowskie roszczenia – podkreśla.

– Nie dopuszczę do zniszczenia polskiej gospodarki w imię fałszywych doktryn klimatycznych. Uwolnię pracę i przedsiębiorczość od ucisku i wyzysku. Upomnę się o prawo do ojczyzny dla tych, co na obczyźnie – mówi Grzegorz Braun.

Unormuję stosunki wewnętrzne i zewnętrzne. Koniec wojny polsko-polskiej. Wracamy do wolności i normalności. Wracamy do węgla – przekonuje kandydat KKP na prezydenta.

– Schabowy czy świerszczowy? Chanuka czy Boże Narodzenie? Wielki Post czy Ramadan? Nie, tu jest Polska. I niech tak zostanie – kontynuuje.

– Na tysiąclecie podniesienia korony polskiej odzyskajmy niepodległość. Dla siebie, dla naszych dzieci i wnuków – kończy Grzegorz Braun.