Rosja i Iran podpisały umowę o połączeniu systemów bankowych. SWIFT-owi na pohybel.

https://www.bibula.com/?p=138539

Celem uniezależnienia się od SWIFT, czyli globalnego systemu komunikacyjnego światowych banków, Rosja wraz z innymi krajami buduje równoległy i niezależny system rozliczania bankowych transakcji.

Banki centralne Rosji i Iranu podpisały 29 stycznia br. umowę o połączeniu krajowych systemów komunikacji międzybankowej i transferów – poinformowała irańska agencja medialna PressTv.

Aż 700 rosyjskich i 106 nierosyjskich banków z 13 krajów może już wymieniać komunikaty finansowe z bankami irańskimi, powiedział zastępca gubernatora Centralnego Banku Iranu (CBI).

W sobotę starszy irański urzędnik handlowy powiedział, że Rosja wyprzedziła Chiny jako największy inwestor w Iranie. Kolejnymi inwestorami są Zjednoczone Emiraty Arabskie, Afganistan, Turcja i Chiny.

Iran i Rosja znacznie wzmocniły więzi od zeszłego roku w wyniku nałożonych przez USA i zwasalizowane państwa sankcji przeciwko tym państwom.

SWIFT, czyli „Stowarzyszenie na rzecz Światowej Międzybankowej Telekomunikacji Finansowej”, jest kooperatywą założoną w 1973 roku z siedzibą w Belgii i skupia obecnie ponad 11 tysięcy banków i instytucji finansowych z ponad 200 krajów. SWIFT jako globalistyczna instytucja jest de facto kontrolowana przez Stany Zjednoczone i podporządkowuje się politycznym dyrektywom Imperium Zła.

SWIFT odciął Iran od systemu bankowego w 2012 i po krótkim okresie przywrócenia, ponownie w 2018 roku. Rosja została wykluczona z systemu SWIFT w 2022 roku.

Oprac. www.bibula.com 2023-01-30

Ukraina – mobilizacja na wzór mongolski. Ciekawe propozycje pro-putinowca.

Ukraina – mobilizacja na wzór mongolski. Ciekawe propozycje pro-putinowca.

  • Joanna M.Wiórkiewicz
https://niemcy.neon24.org/post/170708,ukraina-mobilizacja-na-wzor-mongolski
Igor Mojsiejew


Na Ukrainie trwa  obecnie mobilizacja nowego typu. Czym zasadniczo różni się od poprzednich fal mobilizacyjnych? Podąża ona za scenariuszem mongolskim. Trzeba przyznać Anglosasom – wykazali się dobrą znajomością historii Rosji skoro podpowiedzieli Zelenskiemu, w jaki sposób powinien w tej materii postępować. 

Mongołowie również tracili  ludzi podczas swoich masowych najazdów. Wiele ludów (w tym Rosjanie) stawiało im zacięty opór. Najeźdźcy ponosili  straty. Trzeba było je uzupełnić. Z jakiego źródła?

Do rodzimej Mongolii z Rosji, Iranu czy Europy jest daleko. A dzieci nie jest tam tak dużo, można by wszystkie jurty wywrócić do góry nogami. Trzeba więc zawczasu uzyskać  przyszłych  żołnierzy od miejscowych. Najlepiej wziąć młodych ludzi, żeby łatwiej było zmienić ich  nastawienie. Mieszkańcy, oczywiście, stawiali opór. Kto oddałby swoje dzieci tym barbarzyńcom? Wtedy “poborowych” trzeba było wziąć siłą. 
Część Mongołów otaczała konno miasto lub wieś – tak, aby nikt nie mógł wymknąć się żadnymi tajnymi ścieżkami. Do miasta wchodziła  kolejna część armii – rekruterzy władzy. I przeszukiwali chaty, wyciągając młodych mężczyzn w odpowiednim wieku, którzy mieli zostać “mongolskimi mamelukami”- janczarami.
Dokładnie taki sam sposób, “mongolski sposób”,  odbywa  się teraz na Ukrainie. Zasada jest następująca. Raz w tygodniu na ofiarę wybierane jest duże miasto – Charków, Dniepropietrowsk, Zaporoże. Ogłoszona zostaje tam fikcyjna operacja antyterrorystyczna. To tak jakby rosyjscy dywersanci wdarli się do miasta i trzeba ich odnaleźć i zneutralizować. Rozwiązuje  to ręce władzom i służbom specjalnym. Mogą zrobić z ludnością co chcą, pojmać kogo chcą, zamknąć kogo chcą, zmobilizować kogo chcą. Miasto jest otoczone oddziałami (Mongolczycy nazywają ich “morjtons” – jeźdźcy), na drogach ustawione są blokady (po mongolsku “otolt”).

Do miasta wchodzą specsaszniki i policjanci (“bejtadżi”). Zaczynają chodzić od drzwi do drzwi i przeprowadzają totalną weryfikację dokumentów.

Ukraińscy “Bejtadżii”, oprócz mieszkań, pracują także na ulicach, w domach towarowych, w metrze i w pociągach elektrycznych. W efekcie niektórzy mężczyźni mają sprawdzane dokumenty dziesięć razy dziennie. Zgromadzeni w ten sposób więźniowie trafiają do koszar wojskowych, których również pilnują “moritony” w otolitach. Następnie “horigdoli” uzbraja się, wysyła pod eskortą na linię frontu i zmusza do walki z Rosją pod groźbą rozstrzelania.
Czyli “Złota Orda”, klasyka gatunku.

Na rozkaz Waszyngtonu, Zelensky ma do wiosny zwerbować trzy korpusy po siedemdziesiąt pięć tysięcy ludzi ze swoimi “Moretonami”. Ma to być „pełnowartościowa armia państwa europejskiego”.

Tej wiosny dowództwo NATO i USA przygotowuje nowy atak na pozycje naszej armii. I ta nowa ukraińska armia do kwietnia będzie bardzo dobrze wyposażona. Zdaniem Władysława Szurygina, eksperta wojskowego, tym razem główną siłą atakującą nie będą oddziały czołgowe (jak to bywało do tej pory), ale artyleria. W przeważającej części będą to jednostki artylerii samobieżnej.

Przez wszystkie ostatnie jedenaście miesięcy Amerykanie i NATO bardzo uważnie obserwowali i analizowali przebieg operacji wojskowych” – uważa ekspert. – Nasze rosyjskie know-how, dzięki któremu nasze wojska rozbiły ukraińskie twierdze – ofensywa artyleryjska, wał ognia, kiedy setki dział po prostu dzień po dniu zmiatały ukraińskie pozycje – zostało przez nich uznane za niezwykle udane i skuteczne. A teraz podobna taktyka w ulepszonej formie zostanie zastosowana przeciwko nam samym. Ale – co charakterystyczne – planowane jest jego zastosowanie na zasadniczo nowym poziomie technologicznym.

Amerykański sztab szacuje, że w początkowej fazie USS tylko 1,5 proc. pocisków trafiało w cel. Reszta albo nie trafiła w swoje cele, albo nie mogła trafić ze względu na obronę. Odsetek chybień wahał się od 70 do 80%. Wojskowi opiekunowie armii ukraińskiej postanowili więc dokonać rewolucji w wojsku. Mają teraz wyraźną przewagę w środkach rozpoznawczych. Mają bardzo precyzyjną artylerię. A teraz będą maksymalnie zaostrzać algorytm jego stosowania. W tym celu wdrożą w nowym korpusie systemy automatycznego sterowania taktycznego, specjalnie przystosowane dla AFU na bazie   satelitów StarLink. Z tego powodu planują osiągnąć nad nami całkowitą przewagę ogniową, wykonując precyzyjne uderzenia artyleryjskie na całą głębokość obrony. A  Leopard  to bardzo zwrotna maszyna i nie będzie tak łatwo w nią trafić.

Tak właśnie planują walczyć na wiosnę. A teraz gorączkowo szkolą co najmniej trzy brygady w Anglii, Niemczech i Polsce. Plus cała armia “chorigdałów”, którą teraz zgarniają.

Czy to wszystko może doprowadzić do nowej fali mobilizacji także w Rosji? Może. Pod warunkiem, że nadal będziemy chodzić według wzorów, które ułożyli nam Brytyjczycy i Amerykanie. Jak na razie wszystko przebiega według ich scenariusza. O ile mają inicjatywę strategiczną. A my jesteśmy zmuszeni wejść w korytarz możliwości, w którym nas  trzymają.
=============================================
Czy możemy przerwać ten scenariusz? Możemy.
Jest wiele możliwości. Czy mamy je wymienić?

Po pierwsze
Szybkie stworzenie potężnej globalnej koalicji antyimperialistycznej i antykolonialnej. Dziennikarz telewizyjny Władimir Sołowjow wielokrotnie mówił o tym w swoim programie. “W walce ze światowymi satanistami na Ukrainie chcę widzieć obok naszych bojowników bataliony muzułmańskie, afrykańskie, wenezuelskie i inne latynoamerykańskie” – powiedział w jednym z ostatnich programów Sołowjow. – Do walki ze złem tego świata potrzebujemy globalnej koalicji anty-satanistycznej.

Dodam od  siebie – musimy pilnie otworzyć własne centra rekrutacyjne na całym świecie – tak jak to robi brytyjska agencja rekrutacyjna G4S – największa brytyjska wielonarodowa prywatna firma wojskowa z siedzibą w Londynie. Jest to zdecydowanie największy prywatny pracodawca w Europie i Afryce.
Faktem jest, że przez jedenaście miesięcy funkcjonowania G4S nikt nie zrobił nic w tej dziedzinie na poziomie międzynarodowym. I mamy wszelkie środki, aby to zrobić. Mamy na przykład wyjątkową agencję federalną Rossotrudniczestvo, która odpowiada za tzw. soft power. Z tą “soft power” nigdy nic nie wyszło. Dlaczego, to temat na osobną dyskusję. Istnieje wiele obiektywnych i subiektywnych przyczyn tej globalnej porażki. Mimo to, agencja ma ponad sto głównych oddziałów na całym świecie. Nazywane są one domami rosyjskimi. Niektóre domy znajdują się w ogromnych starożytnych zamkach, przed którymi rozciąga się obszar kilkudziesięciu hektarów. Zarówno ten teren, jak i same domy często stoją puste, bez większego zastosowania.

Od pierwszych dni Specjalnej Operacji te “rosyjskie domy” gdzieś się “zagubiły”. Ale ogromna liczba ludzi na całym świecie była gotowa udzielić nam pomocy humanitarnej, od ciepłych ubrań po datki finansowe. Po prostu trzeba było je zorganizować. Wydawałoby się – szczęście idzie do kierownictwa agencji i dyrektorów “rosyjskich domów” na miejscu. Ale nawet tego nie udało się zrobić. W efekcie zaczęto po cichu “optymalizować” działania agencji.
Obecnie w Ministerstwie Spraw Zagranicznych za zamkniętymi drzwiami toczy się aktywna dyskusja na temat tego, jak można bardziej produktywnie wykorzystać te aktywa. Zamieńmy więc biura naszej “soft power” w biura rekrutacji wolontariuszy!

Po drugie
Politolog Sergiey Mikjeev wielokrotnie stawiał pytanie: dlaczego wróg robi na naszym terytorium co chce – zatapia statki, wysadza mosty, terroryzuje naszych ludzi – podczas gdy my na jego terytorium nie stwarzamy mu żadnych trudności? Gdzie jest nasz wywiad zagraniczny z jego unikalnymi możliwościami?

Powinniśmy ich pokonać na ich terenie. Amerykanie mają ponad sto ambasad i setki baz wojskowych na całym świecie. Czy to nie są cele?

I wtedy, w ostateczności, możemy przeprosić. Podobnie jak legendarny hokeista Aleksander Ragulin. “Trzeba traktować przeciwnika w sposób kulturalny” – zapewniał Aleksander Pawłowicz. – „Przewracasz go, podnosisz, przepraszasz i znowu go przewracasz. Podnosisz go ponownie, a on nie chce wstać”.

… Czy to nie jest przepis?

Польша тоже хочет? [Chroń nas Boże!!]

Польша тоже хочет? [Chroń nas Boże!!]

https://cont.ws/@amfora/2463093 16 I 2023

На неделе польский президент Анджей Дуда посещал Львов, где встречался со своим украинским коллегой Володимиром Зеленским. Визит получился крайне примечательным.

Но примечателен был не сам факт встречи президентов, а то, как именно встречали Анджея Дуду во Львове местные жители. Огромная толпа львовян, встречавшая Дуду, буквально молилась, крестилась, некоторые говорят даже вставали на колени.

Настрой местных жителей можно описать фразой “пан президент, забери нас скорей”.

Настроение Львова и возможно даже всей Галиции чем-то напоминает настроения крымчан в 2014 году. Только хотят не в Россию, а в Польшу. Но суть желаний та же – вернуться в родную гавань.

Оно и понятно – Польша обещает наладить бесперебойное электро и водоснабжение. И что еще более важно в текущей ситуации – граждане Польши не подлежат принудительной мобилизации и отправке на фронт. Во всяком случае пока. И экономика Польши, хоть и испытывает определенные проблемы, но всё-таки находится в куда лучшем состоянии, чем украинская. И в отличие от украинской, у нее есть хотя бы какие-то перспективы.

А главное – Польша является членом Евросоюза, ради чего собственно украинцы и пустились во все тяжкие еще в 2014 году. И даже раньше – в 1991-м. Ведь именно ради этого отделялись от Советского Союза – чтобы попасть в европейский.

Примут ли когда-нибудь Украину в состав ЕС, учитывая ее нынешнее состояние, большой вопрос. Да и выживет ли Украина вообще как государство в свете откровенных намерений Запада воевать с Россией “до последнего украинца”. Бабушка Урсула надвое сказала. А Польша уже в Евросоюзе.

Поэтому в сложившейся ситуации львовяне и галичане вполне конкретно настроены как можно скорее спрыгнуть с тонущего украинского баркаса и запрыгнуть на польский кораблик, чтобы в составе большого европейского флота плыть в фарватере США куда угодно, лишь бы не на дно и не в Россию. И не на войну.

И это желание вполне взаимно.

Польша хочет того же самого. И не просто хочет – спит и видит свои “Кресы всходни” – исторические территории Львова и Галиции, которые когда-то входили в состав Речи Посполитой.

Польша “от можа до можа” – от Балтики до Черного моря, великопольская идея, которой в последнее время одержима значительная часть польского руководства.

Именно поэтому Варшава так активно помогает Киеву в войне с Россией, занимая твердое третье место по объему оказанной помощи после Вашингтона и Лондона. По количеству поставленной военной техники даже второе, сразу после США.

А своих солдат под видом наемников, отпускников и сотрудников ЧВК Польша предоставила Украине и вовсе больше всех остальных стран вместе взятых. Счет идет уже на тысячи. И хоронят погибших поляков, что характерно, с воинскими почестями, что означает лишь одно – никакие это не добровольцы, а кадровые военные.

Ради чего всё это делается?

Ясное дело не ради дружбы с Зеленским.

Всё это делается ради территорий. Ради того самого Львова и Галиции, ради “Кресов всходних” и идеи Великой Польши “от можа до можа”.

Правда отхватить территории до самого Черного моря Польше будет сложновато, но две или три области Западной Украины – вполне реально. Они уже почти в кармане.

И дело не только в теплом приеме во Львове. Еще полгода назад в Киеве был принят закон, согласно которому поляки на территории Украины наделены практически всеми правами ее граждан. А в Варшаву была передана значительная часть золотовалютных резервов Киева “для сохранности”. И еще в Варшаву переданы все данные украинской налоговой службы, данные по всем налогоплательщикам, по всем физическим и юридическим лицам.

Дело за малым – дождаться, когда Киев потерпит военное поражение, Зеленский сбежит или вообще сгинет в хаосе, наступит кризис, а то и вовсе утрата украинской государственности, разрыв легитимности и можно будет ввести на Западную Украину войска под благовидным предлогом защиты от России и установить протекторат.

А дальше видимо будет задействована схема, отработанная российской стороной – референдум и поминай как звали.

Как на референдуме будут голосовать жители Львова, уже понятно.

А как же Украина, спросит кто-нибудь?

Западэнцы – они же образцовые украинцы, щирые, свидомые, националисты, неужели они готовы вот так запросто отказаться от Украины только ради того, чтобы избежать мобилизации, получить свет и воду в домах и оказаться в составе Евросоюза?

Ну, в общем да.

Украинство – это же на самом деле не про незалежность. Это про то, как бы отделиться и дистанцироваться от России и найти себе нового хозяина в виде США, Евросоюза или Польши.

Украинская самостийность – это про выбор себе наилучшего хозяина, более сильного и перспективного, а вовсе не про самостоятельное развитие.

Конечно, среди националистов есть определенный процент тех, кто действительно верит в идеи независимости и построения собственного украинского государства. Но таких меньшинство.

Абсолютному большинству просто хочется быть европейцами. И неважно, с каким флагом. Хоть с украинским, хоть с польским, хоть с каким-нибудь еще.

А Львов вообще особый случай, потому что там всегда были сильны польские настроения и польское влияние.

И поляки во Львове тоже имеют особые интересы.

У некоторых поляков даже сохранились документы на недвижимость во Львове, которой их когда-то лишили. И закон о реституции дает вполне серьезную надежду на возвращение. А недвижимость во Львове очень приличная, хороших денег стоит. И когда Львов окажется в составе Польши, а значит и в составе Евросоюза, когда там включат свет и наладят водоснабжение – недвижимость будет стоить еще больше, чем сейчас.

Поэтому Польша тоже хочет принять участие в определении будущего Украины. То есть в разделе и распределении территорий.

И на Западной Украине это желание вполне взаимное.

И чем дольше идет война, чем больше на Западной Украине хоронят погибших бойцов и чем больше мобилизуют – тем сильнее желание Западной Украины отказаться от идей украинства и войти в состав Польши.

Это к вопросу о том, почему Варшава так поддерживает Киев в этой войне.

Просто Польша хочет себе Западную Украину. И это взаимно.

Для России такое взаимное желание Польши и Львова к воссоединению в иных обстоятельствах могло быть даже выгодно. Раздел Украины на две неравные части – польскую и российскую позволил бы решить украинскую проблему и закончить войну. Все равно именно к этому идет.

Освобождать всю Украину до самых западных границ и воевать с бандеровцами в западных областях – задача долгая и очень тяжелая. Советский Союз когда-то потратил на борьбу с бандеровцами на Западной Украине больше десяти лет, потерял тысячи сотрудников госбезопасности, да так и не закончил. Бросил. Что и стало одной из причин нынешней войны.

Поэтому Россия вполне заинтересована в том, чтобы Польша взяла себе две-три области Западной Украины, а с ними и проблему бандеровского движения на данных территориях.

Одновременно с этим, Польша, а за ней и другие страны Запада, могли бы признать за Россией Крым, Донбасс и вообще всю Новороссию. На том же основании, на котором будет признано вхождение в состав Польши территорий Галиции.

Но всё это было бы возможно и выгодно для России лишь в том случае, если бы Польша и страны Запада, включая США, хотели закончить войну, договориться и разойтись миром.

Однако США не собираются заканчивать эту войну так быстро, не решив своих принципиальных задач, не сломав или по крайней мере не ослабив Россию, насколько это возможно. И Европе, оказавшейся в политическом и экономическом подчинении, тоже не дадут закончить эту войну банальным разделом Украины.

Поэтому война на Украине будет продолжаться до последнего украинца и до тех пор, пока Россия и Польша не встретятся где-то на правом берегу Днепра. И на этом тоже вряд ли закончится.

Собственно российские и польские войска уже встретились на территории Донбасса, где на стороне ВСУ/ВФУ воюют целые подразделения, укомплектованные польскими военными. И польская техника тоже давно встречается в зоне СВО. Только эти встречи пока носят неофициальный характер.

Надо полагать, США рассчитывают на “полный контакт” с прямым и непосредственным участием Польши в войне.

И Польша отправляет на Украину так много техники и своих военных совсем не ради помощи Киеву и не для того, чтобы Зеленский передал Львов. Мнение Зеленского в этом вопросе вообще никого не интересует. Все делается в интересах Лондона и Вашингтона, чтобы они потом признали за Польшей право на территории Галиции. Сперва в виде протектората, а затем видимо и в виде провинции.

И для России это, к сожалению, означает не то, что Польша поможет бороться с бандеровцами, а то, что после Украины на правом берегу Днепра придется воевать с Польшей.

Видимо это и будет тем “расширением масштаба задач СВО”, ради которого была создана Ставка.

Но это будет потом, когда закончатся украинцы.

https://amfora.livejournal.com…

Пусти меня, отдай меня, Воронеж

Пусти меня, отдай меня, Воронеж:

Уронишь ты меня иль проворонишь,

Ты выронишь меня или вернешь,

–Воронеж – блажь, Воронеж – ворон, нож.

=====================

Barańczak:

Niech mnie wypuści, zwróci już Woroneż

–Miasto, czy mnie uronisz, czy zabronisz,

Czy mnie poskromisz, czy poronisz w kurz?

Woroneż – stróż, Woroneż – wroni nóż

=============================

Rymkiewicz:

Wypuść mnie już, oddaj mnie im, Woroneż,

Zabronisz mnie czy zwrócisz, czy zawronisz,

Czy mnie uronisz, obrócisz w perz i kurz,

Woroneż – perz, Woroneż – wrona, nóż

———————————

Nie uwzględnili obaj jednego znaczenia:

чёрный ворон – kibitka [wożąca skazańców na Sybir; o niej mówiła Nadzieżda 30 lat później, w Moskwie]

“Ucieczka od pańszczyzny”. Batiuszka – Ich punkt globalnego widzenia.

Ucieczka od pańszczyzny. Batiuszka – Ich punkt widzenia.

https://thesaker.is/the-road-from-serfdom/

Wstęp: Patologia

Podobnie jak syjonistyczni Żydzi ( często powtarzam, nie wszyscy Żydzi są syjonistami), zachodnia elita cierpi na patologiczny kompleks wyższości, który zakłada, że ma ona prawo bawić się w Boga. Tak więc zachodnia elita deprecjonuje  Chrystusa-Boga, sama ogłaszając się Wikariuszem Boga, czyli Zastępcą Boga na ziemi. Jako taka przypomina judaizm, a nawet islam, które również głoszą, że są cywilizacjami wyjątkowymi. Nie rozwinęły one jednak praktycznej technologii przemocy.[Czyżby?? Krótkowidz?? Mirosław Dakowski].

Ten wywodzący się z Izraela kompleks ma teologiczną nazwę i tysiącletnią historię samousprawiedliwienia, której szczegółami nie będę  zawracał głowy czytelnikom. Ten ‘święty i rzymski’ kompleks imperialny był od początku ideologią, która mówi, że zachodnia elita jest Narodem Wybranym i dlatego wszystkie jej zbrodnie są usprawiedliwione. ‘Gott mit uns’ (‘Bóg z nami’), tak głosiła armia niemiecka, a ostatnio, tak stwierdził George Bush: ‘Mam misję od Boga. Bóg powiedział mi: ‘George, idź i walcz z tymi terrorystami w Afganistanie’. I tak zrobiłem. A potem Bóg powiedział mi, George, idź i zakończ tyranię w Iraku. I tak zrobiłem”. (1)

Kowboje i Indianie

Szkocko-amerykański historyk, Niall Campbell Ferguson (pewnie z tych “przeklętych” Campbellów – zapytajcie jakiegoś  Szkota, co to znaczy – zainteresowani niech sobie poczytają o masakrze pod Glencoe – dop. tłumacza) ) jest jednym z ich najbardziej wyszczekanych współczesnych rzeczników, dla których Zachód jest Najlepszy, a Reszta to śmieć (2). Ta patologia, bo tym właśnie jest, stała się dziedzicznym narcyzmem wśród dużej części, choć nie wszystkich, ludzi Zachodu. Ci narcyzi nazywają Nie-Zachód “zacofanym”, “niedorozwiniętym”, “złym” i “prymitywnym”. Dzieje się tak dlatego, że nie “awansowali” oni jeszcze do poziomu zachodniego barbarzyństwa. 

Problem polega na tym, że ci ludzie postrzegają świat przez pryzmat filmów kowbojskich, całkiem słusznie nazywanych “westernami”. Są w nich tylko białe i czarne charaktery, dobrzy i źli, innymi słowy, Zachód i Reszta. A reszta to “czerwonoskórzy”, “tubylcy”, “dzikusy” i muszą zostać oskalpowani (praktyka rozpowszechniona przez zachodnich osadników) i “wytępieni” jak dzikie zwierzęta, albo wysłani do “rezerwatów” na pustyniach lub innych jałowych ziemiach. Wszystko po to, aby mógł nastąpić “postęp”, a zasoby naturalne skradzionych ziem mogły zostać “zagospodarowane” przez “ludzi cywilizowanych”, którzy będą z nich czerpać zyski.

W rzeczywistości, to Kowboje, a nie Indianie, spowodowali wszystkie najważniejsze problemy naszej planety. Od eksploatacji przemysłowej po katastrofę ekologiczną, od broni jądrowej po “wojny światowe”, a może raczej po wojnę światową. Przypomnijmy, że kanibalizm pierwszej wojny światowej został spowodowany przez zamach w 1914 roku dokonany przez ateistę, zatrudnionego przez organizację masońską, na parę uczciwych ludzi, która chciała naprawić  straszliwe niesprawiedliwości. I właśnie ta zapowiedź przyniosła im śmierć (3).

Z kolei druga wojna światowa została spowodowana  wynikiem innego zamachu, który miał miejsce w Sali Lustrzanej w Wersalu w 1919 roku. ( Jest bardziej odpowiednie miejsce dla narcyzów od patrzenie na siebie nawzajem w Sali Lustrzanej?) Co do trzeciej wojny światowej, rozpoczęła się ona w Kijowie w 2014 roku, w setną rocznicę pierwszej wojny światowej. Być może, bardziej poprawnie powinniśmy nazwać tę III wojnę światową, I wojną światową – część III. Cały ten kanibalizm ma miejsce, ponieważ nie udało nam się jeszcze cofnąć niegodziwości, które zarówno spowodowały, jak i wynikały z I i II wojny światowej.

Ta elita manipulatorów, twierdzi, że ich zachodnie wartości (anty-wartości?) są jedynymi, które są “uniwersalne” i głoszą “prawa człowieka”, “wolność i demokrację”. Uzbrojeni w te ‘Wartości’, przekonują, że świat zachodni ma wszelkie prawo do poniżania, niszczenia i negowania (‘anulowania’, jak to się obecnie mówi) oraz podbijania, eksploatowania i kolonizowania wszystkich Cywilizacji Niezachodnich; od Prawosławnych chrześcijan do żydów, od muzułmanów do hinduistów, od Azteków do Zimbabwe, od Amazonii do Cahoki, od cywilizacji buddyjskiej do konfucjańskiej.
(Batiuszce jednak katolicy nie są w stanie przejść przez gardło, zapewne nadwyrężone nadmierna ilością Krwi Pańskiej, którą musiał spożyć, bo została po Komunii. Jak tu trafić do zakutego bizantyjskiego łba, co nie odróżnia przyczyny od skutku? – dop. tłumacza)

 Wszelki opór wobec zachodnich “wartości” musi zostać zdławiony zorganizowaną przemocą, czy to za pomocą broni, “sankcji”, czy propagandy, czy to w jedenastym wieku, czy w dwudziestym pierwszym, tak jak to się dzieje w tej chwili na Ukrainie. Rosja, naiwnie łykając zachodnie urojenia przez ponad 300 lat, zarówno urojenia kapitalistyczne, jak i komunistyczne – a to dokładnie ten sam destrukcyjny materializm – w końcu przeciwstawiła się zachodniemu kłamstwu. Jest to punkt zwrotny w tysiącletniej historii świata, który rozgrywa się teraz przed naszymi oczami.

Ucieczka od pańszczyzny

Dziś cały wolny (= niezachodni) świat patrzy, i z niepokojem obserwuje,  wspierając Rosję, ale niezbyt głośno – na wszelki wypadek, gdyby ten punkt zwrotny nie doszedł do skutku. Wolny świat wie, że jeśli Rosja przegra, to sprawa wolności i suwerenności na świecie jest skończona, niezależne Chiny Indie, też będą skończone. Wtedy koszmar w stylu Klausa Schwaba o Światowej Pańszczyźnie, przestaje być fantazją i zostaje wprowadzony w życie. Życie ludzkie straci sens, a  świat skończy się  Apokalipsą lub innym katastroficznym scenariuszem.

Chodzi o to, że Zachód nie cofnie się na Ukrainie i uczyni wszystko, w tym incydent nuklearny fałszywej flagi na Ukrainie, który przypisze Rosji, podobnie jak lot MH17. Zimny i głodny Zachód nie chce wojny nuklearnej i nawet jeśli niektóre elity są na tyle szalone, że jej chcą, to nie są to jeszcze wszyscy. Szalone elity można zawsze wymienić. Co do dziennikarzy, którzy do tej pory nieustannie kłamali, to po prostu wystarczy, by przyznali, że mówili i pisali tylko to, co im kazano.

Inaczej mówiąc, wojna atomowa nie jest nieuniknionym scenariuszem. Poza tym, jakim sposobem Rosja mogłaby przegrać? Wszyscy wierzymy, że Rosja wygra, ponieważ w Rosji nie nastąpi zdradziecka zmiana władzy, tak jak w lutym 1917 roku, a to był jedyny powód, dla którego w pełni uzbrojona i gotowa do zwycięstwa Rosja wtedy przegrała (4). Nawet handlarze bronią stojący za NATO, obawiają się jakiegokolwiek oficjalnego zaangażowania lub rozprzestrzeniania się wojny, a i sama Rosja pilnuje się, by nie dopuścić do rozprzestrzenienia się wojny na jakiś kraj NATO. Komiwojażerom wojny chodzi tylko o napełnienie kieszeni, a nie o Apokalipsę. Mało tego, to właśnie przegrana  Zachodu, może  rozwiązać jego problemy.

Zmiana podejścia Zachodu musi mieć radykalny charakter, ponieważ, jak już powiedziano, złudzenia Zachodu mają tysiącletnią historię, leżą u samych jego korzeni (5). Ostrzeżenia były przekazywane od wieków, ale nikt ich nigdy nie słuchał. Przypomina to dziecko, któremu mówimy, żeby nie bawiło się zapałkami, ale które wciąż upiera się, żeby się nimi bawić, żeby zobaczyć, co się stanie, gdy zapali zapałkę, a potem podpali cały dom. I tak się właśnie się stało. Cały zachodni dom stoi teraz w ogniu, skutkiem samobójstwa.

Rozwiązaniem jest zmiana reżimu w UE i USA/UK, czyli zmiana elit. Teraz, wszystkie kraje zachodnie są zarządzane przez elity oraz ich licznych popleczników. Elity te tworzą dwupartyjne dyktatury. W swojej ironii, nazywają te dyktatury, sprawowane przez bogatych w imieniu bogatych, “liberalnymi demokracjami”, ale to tylko dygresja. Wątpię, czy zmiana reżimu może nastąpić w wyniku jakiegoś zbrojnego powstania i nie zachęcałbym do tego. 

Może raczej stać się tak, że rządy upadną pod ciężarem własnych kłamstw, niesprawiedliwości, korupcji, protestów, strajków i bankructw, zimna, biedy i głodu, doświadczanych przez ludzi, którym nigdy wcześniej nie było tak zimno, nie byli tak biedni i głodni. Innymi słowy, zachodnie reżimy upadną pod własnym ciężarem, ponieważ są zgniłe od środka.

Co upadnie pierwsze, UE czy USA/UK, Eurosodoma czy Gomerica? Podejrzewam, że raczej eurosyjoniści z UE, ponieważ te kraje ponoszą główny ciężar rozkazów elit z USA/UK, a już teraz pojawiają się wśród nich rozłamy.

Wniosek: Zwycięzca Śmierci i Piekła

Dopiero upadek państw europejskich w ich obecnej, narcystycznej formie, pozwoliłby mieszkańcom Europy na stanie się prawdziwymi Europejczykami. Zimno, bieda i głód mogłyby zniszczyć złudzenia jej bogatszej połowy (biedniejsza połowa nigdy ich tak naprawdę nie miała) polegające na tym, że Europa składa się z istot wyższych, mających prawo do globalnej dominacji, i że ludzkość nie jedzie na tym samym wózku (6)

 Tylko wtedy, Europejczycy mogliby zrozumieć, że Europa, to mała część przestrzeni afro-eurazjatyckiej, nie ma  Boskiego prawa do plądrowania wszystkiego co leży poza nią, a nawet wewnątrz tego północno-zachodniego kawałka ziemi. Mówimy o powrocie Europy do jej geograficznych i historycznych korzeni, a to byłaby radykalna zmiana. Mamy tutaj na myśli bogatszą połowę świata zachodniego, tę część, która powiewa ukraińskimi flagami, a nie biedniejszą, która została tak wessana we własne iluzje, że może się zmienić dopiero wtedy, gdy stanie w obliczu śmierci. Tylko Śmierć, która stanie u drzwi, może zmiękczyć ich zatwardziałe serca. Śmierć, wróg życia, nadciąga. Dla tych, którzy nie chcą Piekła, gdzie rządzi Diabeł, dotyczy to również Życia po Śmierci. Na tym właśnie polega ucieczka od pańszczyzny.

17 grudnia 2022 r.

Batiuszka 
tłum. Sławomir Soja

Przypisy

1. 

https://www.pbs.org/wnet/civilization-west-and-rest/about/

2. Na przykład: 

https://www.reddit.com/r/NoStupidQuestions/comments/8c7xri/did_george_w_bush_really_say_god_told_me_to/

3. Zamordowany, austriacki Arcyksiąże Franz-Ferdinand, był żonaty ze Słowianką. Było to małżeństwo z miłości. Rozważał przyszłość Cesarstwa Austro-Węgierskiego i zaoferował jego uciskanym narodom pewną dozę sprawiedliwości. W konsekwencji, opozycja określiła go jako “szaleńca”. Zobacz:

https://en.wikipedia.org/wiki/Trialism_in_Austria-Hungary

4.  Churchill powiedział 5 listopada 1919 roku: ‘Bolszewicy za jednym zamachem ograbili Rosję z dwóch najcenniejszych rzeczy, pokoju i zwycięstwa – zwycięstwa, które było w zasięgu jej ręki i pokoju, który był jej najdroższym pragnieniem’.

5. Jak powiedział Św. Jan Chrzciciel: “Bo już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Przeto wszelkie drzewo, które nie daje owocu dobrego, będzie wycięte i w ogień wrzucone” Mt 3, 10

6. Indyjska prezydencja G20 i jej szczyt w New Delhi w dniach 9-10 września 2023 roku ma za swoje hasło: “Jedna Ziemia, jedna rodzina, jedna przyszłość”. O to chodzi Rosji, ale nie Zachodowi, który chce nieustającego zniszczenia,  wojny i podziału.

Zamienił wujek [SAM] koszyk(arkę) na Buta. Prez. Trump komentuje.

Zamienił wujek [SAM] koszyk(arkę) na Buta.

Amerykańska koszykarka wymieniona na handlarza bronią

https://nczas.com/2022/12/08/amerykanska-koszykarka-wymieniona-na-handlarza-bronia/

But to były sowiecki wojskowy, który stał się najbardziej znanym i zuchwałym handlarzem bronią w historii. W USA odsiadywał wyrok 25 lat więzienia. [„Pracował” zwykle z wojskowego lotniska Siewiernyj pod Smoleńskiem, gdzie potem, 10 kwietnia miał się rozbić polski Tu-154. M. Dakowski]

======================

Koszykarka Brittney Griner, która została skazana w Rosji na karę 9 lat więzienia za posiadanie olejku haszyszowego została wymieniona na przebywającego od lat w amerykańskim więzieniu rosyjskiego handlarza bronią Wiktora Buta – podała CNN.

Informację o uwolnieniu Griner potwierdził prezydent USA Joe Biden. „Przed chwilą rozmawiałem z Brittney Griner. Jest bezpieczna. Jest w samolocie. Jest w drodze do domu” – napisał na Twitterze prezydenta USA.

O wymianie Griner na Buta powiadomiła jako pierwsza telewizja CNN. Informację o wymianie, która odbyła się na lotnisku w Abu Dhabi, potwierdziło rosyjskie MSZ.

Griner, zawodniczka WNBA, dwukrotna mistrzyni olimpijska, została w Rosji skazana na dziewięć lat więzienia po tym, jak w lutym została zatrzymana na moskiewskim lotnisku Szeremietiewo za posiadanie wkładów do e-papierosów, zawierających olejek haszyszowy.

Sprawa zatrzymania i skazania Amerykanki na tle wojny w Ukrainie oraz narastającej konfrontacji Rosji i USA, przeszła w płaszczyznę polityczną. Zabiegi o uwolnienie koszykarki, którą departament stanu uznał za niesłusznie skazaną, toczyły się na najwyższym szczeblu.

CNN odnotowuje, że w ramach wymiany nie udało się uwolnić drugiego niesłusznie przetrzymywanego w rosyjskim więzieniu obywatela USA – Paula Whelana, chociaż wiadomo, że do tego w trudnych negocjacjach z Rosją dążyła strona amerykańska.

Whelan został zatrzymany w Moskwie w 2018 r.; zarzucono mu szpiegostwo. Został skazany na 16 lat więzienia.

But to były sowiecki wojskowy, który stał się niemal najbardziej znanym i zuchwałym handlarzem bronią w historii. W USA odsiadywał wyrok 25 lat więzienia.

==============================

Co to za układ, by wymienić koszykarkę, która nienawidzi naszego kraju, na jednego z największych handlarzy bronią i człowieka odpowiedzialnego za śmierć tysięcy osób? – pytał b. prezydent USA Trump. – Dlaczego były żołnierz piechoty morskiej Paul Whelan nie został uwzględniony w tej całkowicie jednostronnej transakcji? Co za głupie i niepatriotyczne zachowanie dla USA – dodał.

Piątego grudnia otwarto Most Krymski, uszkodzony 8 października. [po ros.]

Piątego grudnia otwarto Most Krymski, uszkodzony 8 października.

„U nas” piszą: Rosjanie chcą naprawić Most Krymski do lipca przyszłego roku. Wybuch miał miejsce 8 października 2022.

Więc podaję ukrywaną [czemu???] prawdę:

===================

https://topwar.ru/206222-vosstanovlennaja-avtomobilnaja-chast-krymskogo-mosta-snova-otkryta-dlja-dvizhenija.html

Восстановленная автомобильная часть Крымского моста снова открыта для движения

Восстановленная автомобильная часть Крымского моста снова открыта для движения

Работы на Крымском мосту, пострадавшем в результате теракта в октябре, завершены, все четыре поврежденных пролета заменены, движение по автомобильной части моста снова открыто. Об этом сообщает пресс-служба Упрдор “Тамань”.
Согласно сообщению, сегодня, 5 декабря, запущено движение по правой полосе, которая наиболее пострадала во время теракта. На сегодняшний день работают три полосы, еще одну запустят 20 декабря. Об этом ранее сообщил вице-премьер России Марат Хуснуллин, курировавший восстановительные работы на мосту.

5 декабря в 10:50 в рамках восстановительных работ произведен перепуск транспорта на правую сторону автодорожной части Крымского моста
– заявили в Упрдор “Тамань”.
Напомним, что теракт с подрывом моста, организованный украинскими спецслужбами, произошел 8 октября этого года. В результате детонации взрывчатки, находящейся в кузове грузовой фуры, было повреждено четыре пролета моста, два из них обрушились. Кроме того, взрыв привел к возгоранию цистерн идущего параллельно грузового поезда. Жертвами теракта стали 4 человека, находившиеся в своих автомобилях в момент подрыва фуры.
Повреждение моста привело к тому, что грузовой автотранспорт пришлось пускать через паромную переправу, да и с возобновлением движения их пока на мост не пускают, ждут запуска четвертой полосы. Ввод моста в полноценную эксплуатацию позволит разгрузить паром и восстановить логистику по доставке всего необходимого на полуостров.

Pandemia-wojna na Ukrainie- krach gospodarczy-chaos- bieda- głód-masowa śmiertelność poszczepienna- Upragniony cel: depopulacja.

Pandemia-wojna na Ukrainie- krach gospodarczy-chaos- bieda- głód-masowa śmiertelność poszczepienna- upragniony cel: depopulacja.

Dziwna wojna na Ukrainie

Anthony Ivanowitz 23.11.2022r.   https://anthony.neon24.info/post/170029,wojna

 Był taki polityk w polskim Sejmie, który widziany na schodach sprawiał wrażenie, że albo wchodzi na schody, albo z nich schodzi. Nikt tego nie wiedział na pewno.

Identyczne refleksje mam obserwują „wojnę” na Ukrainie. Nie wiadomo kto tą wojnę wygrywa czy przegrywa, zaś działanie armii Rosji jest co najmniej zdumiewające.

Otóż dysponując możliwościami łatwego zniszczenie szlaków przerzutowych amunicji i broni z krajów NATO na Ukrainę, Rosjanie tego nie robią. Gigantyczne dostawy uzbrojenia docierają na Ukrainę bez przeszkód, choć w kilka godzin można by ten proceder ukrócić bombardują kilka linii kolejowych i kilkanaście dróg.

Jak to wyjaśnić?

Wyjaśnienia są dwa.

Pierwsze jest takie, że wojna na Ukrainie to ustawka- drugi etap depopulacji- której głównym celem jest stworzenie światowego straszaka, który usprawiedliwia niszczenie gospodarek państw „białego” człowieka. Winny tej destrukcji jest oczywiście Putin i Rosja.

Aby ten rosyjski straszak był skuteczny, wojna musi trwać w nieskończoność, co wymaga ciągłych, niczym nie zakłóconych dostaw broni i amunicji na Ukrainę, oraz ciągłych dostaw „siły żywej”, czyli mięsa armatniego z całego świata.

Jeśli „zbiorowy” Putin na to pozwala, to znaczy, że jest sterowany i pod kontrolą globalistów. To samo dotyczy „zbiorowego Zełeńskiego”. Obaj grają do jednej bramki!

Jest też inne wyjaśnienie, prowadzące jednak do tego samego wniosku.

Zauważmy, że gigantyczne dostawy amunicji i broni na Ukrainę, praktycznie doprowadziło do rozbrojenia armii państw NATO, w tym armii Polskiej.

Armia rosyjska przejmuje najnowocześniejsze systemy broni, za DARMO!

Mówiąc inaczej, Rosjanie celowo nie niszczą dostaw broni z państw NATO bo większość tej broni przejmują, przy okazji rozbrajając armie NATO i czyniąc je bezbronnymi.

Jeśli ta druga wersja jest prawdziwa, to i ona pokazuje, że „wojna” na Ukrainie to ustawka, zorganizowana dokładnie przez te same siły które zafundowały całemu światu inną ustawkę: Covid- 19 i pandemię!

Żyjemy w rzeczywistości podstawionej nam przez media, na co daje się nabierać większość ludzi w tym tak zwani „analitycy” i blogerzy.

Pandemia- wojna na Ukrainie- sztucznie wywołany krach gospodarczy w państwach „białego” człowieka- chaos- bieda- głód-masowa śmiertelność spowodowana szczepionkami i biedą- depopulacja ludności świata.

Taka jest zaplanowana przez globalistów kolejność zdepopulowania (wymordowania) większości ludzi na Ziemi.

Jesteśmy na drugim etapie (wojna na na Ukrainie) i początkach etapu trzeciego: krachu gospodarczego w krajach „białego” człowieka. Przed nami pozostałe następne „atrakcje”!

Zostaną one zrealizowane nie napotykając żadnego oporu ze strony ofiar, gdyż te są tak otumanione przez chazarskie media, że nie mają pojęcia co się wokół nich dzieje!

Anthony Ivanowitz 23.11.2022r. Www.pospoliteruszenie.org

Węgier Áron Máthé: Osiem pytań do naszych polskich przyjaciół. I wnioski.

Węgier Áron Máthé: Osiem pytań do naszych polskich przyjaciół.

https://marucha.wordpress.com/2022/11/20/osiem-pytan-do-naszych-polskich-przyjaciol/ 2022-11-20

Áron Máthé:

W ostatnich miesiącach, od momentu rozpoczęcia rosyjskiej agresji na Ukrainę, daje się zauważyć pewien brak zrozumienia we wzajemnych stosunkach między Węgrami a Polakami. To nieporozumienie wywołała wojna na Ukrainie.

W tym artykule chciałbym szczerze rozstrzygnąć kilka zasadniczych kwestii, z których pomocą moglibyśmy wznowić wspólne myślenie. Szczerość jest najważniejsza w dialogu, zwłaszcza między starymi przyjaciółmi, bo szczerość rodzi zaufanie. Kiedy Węgrzy i Polacy patrzą na siebie z podejrzliwością, musimy zaufanie to odbudować.

Wierzę, że szczególna relacja między Polakami a Węgrami pozostanie i musimy ufać, że przyszłość Europy Środkowej wyznaczają stosunki polsko-węgierskie oraz przykład Węgrów i Polaków. W moim najszczerszym przekonaniu pojawiają się zatem następujące pytania.

Czy można pokonać Rosję?

Człowiek rosyjski z epoki nowożytnej – zapoczątkowanej rewolucją francuską – doszedł do wniosku, że Świętej Rosji nie da się pokonać. W końcu, jak mówią, to oni pokonali Napoleona, to oni obronili własną czerwoną dyktaturę przed interwencjonistami po I wojnie światowej, to oni niemal w pojedynkę pokonali hitlerowskie Niemcy w II wojnie światowej.

Obawiam się, że przesadzają z tym wszystkim. Dopiero I wojna światowa pokazała, że można ich pokonać. II wojna światowa pokazała, że nie mogliby przetrwać bez pomocy z zewnątrz (i oczywiście okrucieństwa i błędów politycznych Hitlera). Można powiedzieć, czerpiąc z polskich doświadczeń z 1920 roku, że Rosję można pokonać.

Jest jednak pewien haczyk. Rosja ma broń atomową. I to całkiem dużo. Jeśli dodamy do tego rosyjski fatalizm i religijne poczucie misji Putina, Ławrowa i ich kolegów, to nie będziemy mieli wątpliwości: użyją swojego arsenału nuklearnego, jeśli tylko poczują taką potrzebę. A w wojnie nuklearnej nie ma zwycięzców. Dopóki na Kremlu w Moskwie jest przycisk startowy, nie da się zadać Rosji całkowitej klęski.

Czy sankcje wobec Rosji mają sens?

Nowa komunistyczna dyktatura w Wenezueli została już objęta sankcjami i nic się nie stało. Fakt, że wiodące mocarstwo w Stanach Zjednoczonych kupuje ropę od Wenezueli, świadczy o nieskuteczności sankcji.

Ponadto Rosja jest autarkiczna. Autarkiczna w sensie ekonomicznym: mają paliwo, mają żywność i mają przemysł. Mają też do dyspozycji kopalnie z ważnymi dla gospodarki surowcami. Rosja nie jest zależna od świata postzachodniego, lecz odwrotnie. Ponadto jest ona autarkiczna też w innym sensie. Na próżno łudzić się, że na przykład „jeśli nie będzie iPhone’a, to rosyjska klasa średnia się zbuntuje”. Nie, nie zbuntują się, bo są mniej lub bardziej odporni na takie iluzje. A ich armia nie ustanie, tak samo jak ich produkcja wojskowa. Jeśli nie mają chipa, to opracują go z Chińczykami.

Nie zapominajmy: niekonwencjonalna, przewlekła wojna nie musi nawet wymagać zaawansowanego technologicznie sprzętu. I jak na razie okazuje się, że sankcje bardziej szkodzą krajom nakładającym sankcje niż Rosji. O tyle więcej, że europejski sen zamieni się teraz w koszmar, z zapaścią gospodarczą. Jeśli Europa nie potrzebuje rosyjskiej ropy, gazu ziemnego i węgla, Rosja zamiast tego znajdzie innych nabywców, podczas gdy z powodu rosnących cen lepiej im się powodzi przy niższych wolumenach sprzedaży.

Co stanie się z Rosją, jeśli zostanie pokonana? Kto zastąpi Putina? Albo co to znaczy totalne zwycięstwo?

Pojawiły się spekulacje, że Putin mógłby zostać obalony. Można podejrzewać, że ci, którzy na to liczą, liczą tylko na to, że jakiś inny, liberalny polityk zajmie jego miejsce. Nic bardziej mylnego. Najsilniejszą siłą opozycyjną Putina jest obecnie Partia Komunistyczna, a w kompleksie wojskowo-przemysłowym dominującą siłą w stosunku do Putina są „hardlinerzy”.

Jeśli przez jakiś zaskakujący zwrot Putin upadnie, umrze na skutek choroby lub zamachu, to prawdopodobnie jego miejsce na Kremlu zajmie polityk gorszy od niego pod każdym względem.

Podobnie jest z coraz popularniejszym scenariuszem rozczłonkowania Rosji. Wątpię, by można było to osiągnąć bez takiej totalnej klęski i totalnej okupacji, jakiej doświadczyły Niemcy pod koniec II wojny światowej. Ponadto, kto skorzystałby, gdyby Rosja została zastąpiona przez słabe, nierentowne, a może nawet muzułmańskie państwa? Chiny, Pakistan, Iran i być może Turcja. Ale nie my, Europejczycy.

Jakiej Ukrainy chcą bronić Polacy?

Przed wojną Ukraina była jednym z najbardziej skorumpowanych krajów nie tylko w Europie, ale i na świecie. Wiem, że kwestia „korupcji” jest trudna, ponieważ zarówno wasz kraj, jak i nasz jest często oskarżany o nią przez naszych przeciwników politycznych. Ale szkoda byłoby chować głowę w piasek. Korupcja na Ukrainie rzeczywiście była zjawiskiem trwałym, zarówno przed 2014 rokiem, jak i po. Nie mówiąc już o tym, że część broni i sprzętu przekazanego siłom zbrojnym Ukrainy była sprzedawana na czarnym rynku już przed wojną – to jak może wygląda sytuacja teraz?

Jednak, jak wspomniałem, korupcja jest czasem pojęciem względnym. Ale kiedy jest namacalna i towarzyszy jej skrajna bieda, jak na Ukrainie, to jest już zupełnie inna sprawa. Ukraina od 2014 roku nie poczyniła żadnych realnych postępów ani w ograniczeniu władzy oligarchów, ani w zwalczaniu ubóstwa. Sytuacja dochodowa na Ukrainie przypomina kraj z Czarnej Afryki. I tak też było, gdy w 2018 roku Węgry musiały wysłać chlor na Zakarpacie na prośbę gubernatora obwodu, bo państwo ukraińskie nie było w stanie zapewnić wody z wodociągów.

Wątpliwości budzi też sytuacja „demokracji”: jeszcze przed wojną nie było w pełni warunków do prowadzenia debaty publicznej. Państwo ukraińskie wykazywało potencjał na dwóch frontach: z jednej strony w budowaniu świadomości narodowej (gdzie postępy były godne pochwały), oraz w zakresie przygotowań wojennych (uzasadnionych oczywiście rosyjską aneksją Krymu i zbrojnym separatyzmem dwóch terytoriów separatystycznych).

Niestety, towarzyszyły im skutki uboczne: postęp sił ultranacjonalistycznych i kampania przeciwko mniejszościom narodowym. Węgry bezskutecznie proponowały, by 150-tysięczna mniejszość węgierska na Zakarpaciu mogła stanowić pomost między dwoma narodami i bezskutecznie prosiły o pozostawienie ich w spokoju, by mogły utrzymać swoją tożsamość narodową.

Jednak nie chodziło tylko o społeczność węgierską, której liczebność była znikoma w porównaniu z ludnością ukraińską, ponieważ wkraczające na scenę siły ultranacjonalistyczne wywołały cienie przeszłości. Pomyślmy tylko, że polski film Wołyń został po prostu zakazany przez Kijów!

Nie mnie oceniać ukraińską historię, ale np. na Węgrzech kilka lat temu ambasada amerykańska protestowała przeciwko postawieniu pomnika znanego naukowca i ministra edukacji – bo jako minister rzeczony historyk odegrał też rolę w ustawach żydowskich. A na Ukrainie postawiono pomniki ludziom, którzy w dość szczególny sposób służyli swojemu narodowi w czasie II wojny światowej. Nic nam nie wiadomo o podobnych protestach.

Co więcej, niektóre komentarze z oficjalnych ukraińskich kręgów zrównały okrucieństwa popełniane przez rosyjską armię z Holokaustem. Moim zdaniem jest to poważna obraza pamięci ofiar i podważa wartość historii jako nauki. Państwo ukraińskie przedstawia więc obraz bycia zdanym na łaskę własnego ekstremizmu w budowaniu narodu.

Z drugiej strony, od ośmiu lat Ukraina jest przekształcana nie tylko wewnętrznie, ale i zewnętrznie, w bezbronny kraj o ograniczonej suwerenności. Mam na myśli nie tylko ratujące życie pożyczki i dotacje, czy też nie tylko fakt, że bez działaczy/ szkoleniowców NATO i napływających zachodnich dostaw broni, które były aktywne w latach 2014-2022, Ukraina nie byłaby w stanie ani przez chwilę przeciwstawić się rosyjskiej agresji, kiedy ta się rozpoczęła, ale przede wszystkim fakt, że kraj ten stał się terenem łowieckim kilku pozbawionych skrupułów inwestorów.

Co ewentualne zwycięstwo Ukrainy oznaczałoby dla Polski?

W tym przypadku zwycięstwo Ukrainy jest interpretowane jako odzyskanie utraconych od 2014 roku części kraju i zmuszenie wyczerpanych sił rosyjskich do zawarcia rozejmu lub jakiegoś porozumienia pokojowego. To uświęci wszystko z perspektywy czasu. Uświęci i wzmocni np. rolę szowinistów. Uświęci przywoływanie mrocznych cieni przeszłości. Stany Zjednoczone, które kontrolują NATO, nie będą już miały za swój bastion numer jeden na wschodzie Polski, ale Ukrainę. A pozostałe fundusze rozwojowe z Unii Europejskiej (zubożoną przez sankcje), popłyną na Ukrainę.

Polska będzie miała sąsiada, który przejmie od Polski rolę „Chrystusa narodów”. Będzie nią Ukraina, której antypolskość, głęboko zakorzenioną w świadomości narodowej, można wywołać w każdej chwili. Kraj, który nie będzie miał najmniejszego zamiaru scedować na Polaków wiodącej roli w Intermarium. Czy w pełni uzbrojona i zradykalizowana, ale skorumpowana Ukraina naprawdę byłaby dobra dla Polaków?

Którego Zachodu Polacy chcą bronić na Ukrainie?

Czym jest dziś Zachód? W zasadzie wszystko, co jest zaprzeczeniem „zachodnich” wartości. Szkoda byłoby tu upiększać sprawę: konglomerat, który przecina i zaprzecza własnym korzeniom, który rozumie różnorodność jako marginalizację własnego dziedzictwa. Świat, w którym kolor skóry (biel) jest sam w sobie rzeczą podejrzaną, z którego to stanu żadna skrucha nie jest w stanie wydobyć obywateli urodzonych z jasnym kolorem skóry.

Dzisiejszy Zachód to świat, w którym pracuje nie tylko państwowy projekt szpiegowski Echelon, ale gdzie jesteśmy również obserwowani przez najróżniejsze prywatne firmy, z danymi zgromadzonymi kto wie, gdzie i sprzedanymi komu. To świat, w którym siły neokomunistyczne, teraz owinięte w zielony papier, chcą odebrać wolność obywatelom i regulować życie prywatne. Jest to świat, w którym nacisk na suwerenność ludową jest obecnie piętnowanym „populizmem”. Gdzie prywatne firmy promują absurdalne przekonanie, że biologię można pokonać, a człowiek jest istotą, którą należy rozumieć wyłącznie w kategoriach płci. Gdzie namaszczeni naukowcy głoszą nowy przepis na eksploatację własności, czyli „gospodarkę współdzieloną”.

Po rozpoczęciu rosyjskiej agresji, pasażerowie stojący na stacjach moskiewskiego metra, z zakłopotaniem wciskają w telefonach zablokowane aplikacje elektronicznych portfeli, co powinno być sygnałem ostrzegawczym. Można przeprowadzić analogię z kanadyjskimi protestującymi, których konta bankowe zostały zablokowane przez głęboko liberalny reżim! Kiedy Polska chce walczyć o Zachód, wierna swojej odwiecznej tradycji, nie jestem pewien, czy powinna to robić na Wschodzie. A przynajmniej nie tylko na Wschodzie. Zachód dziś musi być broniony przede wszystkim na Zachodzie.

Co można zrobić dla Ukrainy?

Członkostwo Ukrainy w UE jest popierane przez wszystkich. A jednak zadajmy sobie na chwilę pytanie: jeśli ani Portugalia, ani południowe Włochy, ani Grecja nie zdołały w ciągu ostatnich czterech dekad nadrobić zaległości gospodarczych, to czego możemy się spodziewać w przypadku członkostwa Ukrainy w UE? Jeśli Bułgaria po półtorej dekady członkostwa w UE nadal walczy o utrzymanie się na powierzchni, mając za sobą wspomniane wcześniej doświadczenia śródziemnomorskie, to co stanie się z Ukrainą?

Można powiedzieć: nowy plan Marshalla pomoże! Ale jeśli Ukraina odniesie totalne zwycięstwo, to dlaczego mistrzowie naszego zachodniego świata nie mieliby powiedzieć: po co plan Marshalla? Przecież Rosjanie nie stanowią już zagrożenia! A jeśli Ukraina zostanie zmuszona do pokoju ze stratami terytorialnymi, co nie jest jej na rękę, to kto będzie inwestował w kraju o niepewnym statusie, tracącym swój przemysł i najlepsze ziemie?

Największym zagrożeniem dla Ukraińców w dłuższej perspektywie jest rozczarowanie, które jest silniejsze niż jakakolwiek liczba rosyjskich dywizji. Pomimo tego, że prezydent Bush Jr prawie dwie dekady temu co najmniej sześciokrotnie krytykował Jałtę, naturze wielkich mocarstw nie jest obce targanie się na skórze małych narodów. Polacy zostali zawiedzeni przez wielkie mocarstwa w 1939 i 1944 roku. A może nawet po 1989 roku, kiedy nie było mowy o tym, byśmy sami potępili naszych komunistycznych zbrodniarzy.

Również w przypadku Ukrainy rezygnacja staje się coraz bardziej oczywista: ze względu na panujący postzachodni, lewicowo-liberalny paradygmat na kontynencie po prostu brakuje broni. Wobec braku broni nie ma zatem możliwości dostarczania wystarczającej ilości broni. Co więcej, bez wojny nuklearnej jest mało prawdopodobne, aby Rosja mogła zostać zatrzymana. Ale dlaczego Ukraina nie może być nową Austrią? Rosjanie pewnie by to zaakceptowali. Teraz moglibyśmy się dogadać i uzyskać pokój zamiast czekającego nas wiru. Dlaczego kraje Europy Środkowej nie mogłyby przedstawić własnego planu pokojowego, własnej propozycji pokojowej?

Dlaczego przewidywalna, jasna komunikacja Węgier jest tak obraźliwa wśród zalewu obietnic, których trudno dotrzymać?

Można podać wiele przykładów, jak wiele gestów i konkretnych działań podjęły Węgry, aby zademonstrować swoje zaangażowanie na rzecz niezależności, suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy. W połowie sierpnia 1991 roku – przed ogłoszeniem niepodległości Ukrainy! – napisał minister spraw zagranicznych Węgier: „Ukraińscy negocjatorzy wyrazili wdzięczność Węgrom za to, że jako pierwsze poparły suwerenność Ukrainy. Niezwykle ważne jest dla nas budowanie szczególnie dobrych stosunków z sąsiednią Ukrainą, naszym największym sąsiadem spośród republik członkowskich Związku Radzieckiego.”

Ta podstawowa zasada zdefiniowała postawę węgierską na następne trzy dekady. Dlaczego jednak nie zostało to odwzajemnione? Mniejszość węgierska na Zakarpaciu powoli traci prawa, które wywalczyła na początku lat 70-tych, w okresie Breżniewa, kosztem wielkich walk o prawa obywatelskie! Ich sytuacja jest podobna do sytuacji mniejszości polskiej na Białorusi. Tymczasem Węgry udzielają znacznej pomocy humanitarnej uchodźcom wojennym i Ukrainie. Ale pomaga też w dostawach gazu (od początku lutego gaz z Węgier na Ukrainę płynie rurociągiem Bractwa w odwrotnym kierunku) i dostawach paliwa.

Od wybuchu wojny stanowisko Węgier było jasne: Potrzebujemy pokoju, musimy negocjować, sankcje będą nieskuteczne, a właściwie przynoszące efekt przeciwny. Podczas gdy wielu wskazuje palcem na Węgry, ponieważ kupują gaz, inne kraje nadal importują uran, a nawet zwiększyły konwencjonalny import energii z Rosji! Nie mówiąc już o tym, że Węgry nie należą nawet do pierwszej dwudziestki największych importerów energii z Rosji.

Zakończenie – co zrobić?

Rosja często zachowuje się jak tsunami żywiołów, które okresowo powraca ]. Tę elementarną katastrofę można zażegnać, a nawet jej zapobiec. Ale ta elementarna katastrofa przychodzi z zewnątrz, nie jest tak naprawdę częścią naszego świata, ani nie musi być jego częścią. Obecnie staje się to przeszłością: Rosję udało się zepchnąć na Chiny i Indie. Rosjanie nie są już Europejczykami, nawet jeśli niektóre z rosyjskich miast mają znacznie bardziej europejski wygląd niż wiele miast amerykańskich czy zachodnioeuropejskich.

Jednak w głębi duszy Rosjanie pragną uznania ich za Europejczyków. Aby uścisnąć im dłoń. Ich tragedia polega na tym, że nie są Europejczykami, a jednak mierzą się z Europą. Wszystko to razem oznacza, że klasy polityczne rządzące w Europie Środkowej muszą znaleźć z nimi modus vivendi. Ale oznacza to również, że ten modus vivendi jest możliwy.

Oczywiście wiemy, że Rosjanie rozumieją tylko argumenty siły. Nie szanują niczego bardziej niż siłę i nie gardzą niczym bardziej niż słabością. Czy są z tym sami wśród wielkich mocarstw? Nie sądzę. Ale pewne jest, że czasem małe narody mogą być bardzo silne, a siła narodów środkowoeuropejskich jest oparta na sile ich wspólnego frontu, a niekoniecznie na liczbie armii. Polska pokazała w latach 80-tych, że może wywierać większą siłę polityczną niż dowolna liczba okupacyjnych dywizji i kolaboracyjnych bojówek. A Europa Środkowa dziś mogłaby być niemal gigantem politycznym.

Oczywiście wszystko może potoczyć się inaczej, choć to byłby cud, jeśli Ameryka miałaby silnego prezydenta, oddanego amerykańskim wartościom, a jeśli Europa odnajdzie drogę powrotną do siebie, wówczas stosunki z Rosjanami można kształtować znacznie swobodniej. A jeśli to nie jest możliwe, to naszym zadaniem jest zachowanie naszego szczególnego środkowoeuropejskiego świata.

Jeśli Polska wybierze dziś eskalację konfliktu z Rosją, przy zachęcie i wsparciu obecnego post-zachodniego światowego reżimu liberalnego, to będzie to miało swoją cenę. Mianowicie zwiększona podatność na zagrożenia, upadek gospodarczy i zmniejszone pole manewru.

Polska może zapłacić za interwencję na Ukrainie swoją niepodległością.

Áron Máthé – węgierski historyk, socjolog, wiceprzewodniczący Komisji Pamięci Narodowej.
https://dorzeczy.pl/

Sponsoring rosyjskich wywrotowców. “Kongres” w Jabłonnej. Chcą obalić Putina siłą.

Sponsoring rosyjskich wywrotowców. “Kongres” w Jabłonnej.

Chcą obalić Putina siłą. Rozmawiali pod Warszawą o tym, jak to zrobić

Alija Azar https://wiadomosci.onet.pl/swiat/chca-obalic-putina-sila-wlasnie-rozmawiali-o-tym-pod-warszawa/kjst1s8

Kilka dni temu w pałacu w Jabłonnie pod Warszawą zakończył się trzydniowy I Kongres Deputowanych Ludowych, nowopowołany zjazd rosyjskich polityków sprzeciwiających się dyktaturze Władimira Putina. Ilja Ponomariow, były poseł Dumy, który był organizatorem Kongresu, powiedział, że zjazd ma pomóc przejąć opozycji władzę po upadku Putina. A do tego upadku, jego zdaniem, można doprowadzić tylko siłą.

  • Kilka dni temu pod Warszawą spotkała się grupa rosyjskich polityków, którzy chcą obalić Władimira Putina. Jeśli trzeba — siłą
  • Organizatorem zjazdu był Ilja Ponomariow, zwolennik walki partyzanckiej z reżimem Putina
  • Na zjeździe pojawił się m.in. pomysł uczynienia z “Murów” Jacka Kaczmarskiego i Lluisa Llacha hymnu demokratycznej Rosji
  • “Dni Putina są policzone, a Rosja przyszłości będzie zależała od tego, jak skutecznie będziemy działać” — mówił Ponomariow
  • Na zjeździe, utrudnionym licznymi sporami uczestników, pojawił się natomiast pomysł zabicia Władimira Putina jako “głównego zadania dla opozycji”
  • Uczestnicy kongresu przyznają, że na razie ich szanse na przejęcie władzy w Rosji nie są olbrzymie, ale “gdy Lenin zaczynał rewolucję, też się z niego śmiano”

Ponomariow, który na stałe mieszka w Kijowie, opowiedział się za zbrojną walką Rosjan z Kremlem i promuje tę ideę na wszelkie możliwe sposoby. Wielu uważa go za prowokatora, on siebie — co najmniej za Lenina przygotowującego nową rosyjską rewolucję. Na kongresie jego były kolega z Dumy Giennadij Gudkow, były doradca Putina Andriej Iłłarionow i dwa tuziny mniej znanych delegatów uchwalili Akt Oporu, uznający walkę zbrojną za legalną metodę przejęcia władzy.

[—-]

Rosyjski gaz ucieka do Chin.

Rosyjski gaz ucieka do Chin – Andrzej Szczęśniak https://www.bibula.com/?p=136985

Wysadzenie rurociągu Nord Stream przypieczętowało radykalną zmianę kierunków dostaw rosyjskiego gazu. Zachód powiedział NIE tak dobitnie, że trudno sobie wyobrazić mocniejszą odmowę. I to niezależnie czy europejscy odbiorcy tego chcieli czy nie. Roma locuta causa finita.

Rosja przygotowywała się do takiego obrotu rzeczy już od wielu lat. Na początku tego wieku była całkowicie nakierowana i związana z eksportem gazu na zachód, do Europy. W dzisiejszym slangu nazywa się to „uzależnieniem”. Realnie jednak to Rosja była koszmarnie uzależniona od Europy, a nie odwrotnie, jak trąbiono wszem i wobec. Aż 88% eksportu rosyjskiej ropy naftowej szło do Unii, a gazu – 70%. W drugą stronę zaś – import rosyjskiej ropy naftowej to 33% importu EU, zaś gazu – 34%.

Tak było w 2013 r. i od tego czasu Rosja zrobiła dużo dla uwolnienia się od tej zależności. Ale nie wszystko, więc okres przejściowy będzie trudny, długi i bolesny. Tak potężna infrastruktura gazowa czy naftowa, jaka łączy Rosję i Europę, nie powstaje za pstryknięciem palców. Łączono te dwa światy przez pół wieku, odkąd Rosja pociągnęła pierwsze rurociągi gazowe, a potem naftowe na zachód. W 1968 r. gaz radziecki dotarł do Baumgarten w Austrii, a w 1973 r. – do Niemiec Zachodnich.

Rosjanie, patrząc, jak USA siłą wręcz odwracają europejski import, przygotowywali się do scenariusza zerwania więzi energetycznych, nawet tych najbardziej wrażliwych, czyli gazowych. Od lat budowano dwa nowe kierunki eksportu: LNG i Azja, a dokładnie – Chiny. Ta ostatnia ścieżka jest najbardziej spektakularna, gdyż w grę wchodzi globalna geopolityka – budowanie sojuszu przeciwko światowemu Hegemonowi. Rosja znalazła w niej gracza, który chętnie kupi cały gaz, którego nie chce Europa.

Pierwsze przygotowania trwały 10 lat, od podpisania umowy o strategicznej współpracy w 2004 r. przez porozumienie o 68 mld gazu z 2010, by w maju 2014 r. uroczyście (w obecności Władymira Putina i Xi Jinpinga) podpisano kontrakt stulecia o dostawach 38 mld m3 rocznie. Wtedy też zaczęto budować rurociąg Siła Syberii, który połączył dwa całkowicie nowe złoża gazowe wschodniej Syberii: Czajandinskoje, a później Kowyktę z granicą chińską. I 1 grudnia 2018 r. popłynął pierwszy w historii gaz rurociągiem z Rosji do Chin.

Teraz ta współpraca szybko się rozwija. Eksport gazu rośnie szybko, choć daleko jej do docelowej wielkości i w dalszym ciągu jest o rząd wartości mniejszy niż do Europy. Jednak już teraz jest negocjowane zwiększenie pierwszego kontraktu do 44 miliardów m3.

Ważnym krokiem w rozwoju było podpisanie umowy w czasie Zimowej Olimpiady 2022 w Pekinie, także w obecności prezydentów Putina i Xi (i tuż przed wojną ukraińską). Przewiduje ona dostawy nowych 10 miliardów m3 gazu (tyle ile wcześniej wynosił rosyjski eksport do Polski) ze złoża Sachalin 3 do wschodnich prowincji Chin. Gaz ma popłynąć przez Chabarowsk i Władywostok – to właśnie projekt Siła Syberii 3. Numeracja projektów jak widać zaburzona, ale dalekowschodni gaz to znacznie bliższe odległości między złożem a odbiorcą, mniejsze wolumeny, istnieją już rurociągi i działa baza surowcowa, więc projekt może się szybko zrealizować.

Teraz włącza się kolejny projekt – Siła Syberii 2. Wcześniej zwany „Ałtaj”, gdyż w pierwotnej wersji miał iść przez wysokie góry Ałtaj, gdzie jest krótki odcinek granicy chińsko-rosyjskiej. Jednak konieczne do pokonania wysokości wywoływały problemy techniczne. Pomysł zarzucono, ale możliwość przekierowania gazu ze złóż zachodniej Syberii z eksportu do Europy na Azję jest zbyt kusząca. Oznacza bowiem, że Rosjanie nie będą skazani na zachodni kierunek eksportu, ale dostawy będzie można przełączać między tymi dwoma potężnym konsumentami błękitnego paliwa.

Druga nitka ma iść przez Mongolię. Gazprom już przeprowadził studium wykonalności projektu. Wynik pozytywny, porozumienia z Mongolią zawarte, wspólna spółka zawiązana, trasa sprawdzona. Wszystko wskazuje, że Siła Syberii 2, idąca całkowicie nowym szlakiem, będzie mogła wyeksportować 50 miliardów m3 gazu rocznie. 30% więcej niż pierwsza, wschodnio-syberyjska, a nieco mniej niż zniszczone wybuchami rurociągi Nord Stream 1 czy 2.

Jedno tylko jest konieczne – kontrakt z Chinami, a w nim – cena. Poprzednio trwało 10 lat, mija 8 lat od rozpoczęcia zachodniego projektu… Zobaczymy.

Andrzej Szczęśniak

Za: Myśl Polska, nr 45-46 (6-13.11.2022)


Vucic: wszyscy politycy wiedzą, kto uszkodził Nord Stream, ale udajemy idiotów i milczymy

Według prezydenta Serbii, Aleksandara Vucicia, każdy polityk na świecie wie, kto przeprowadził „sabotaż na Bałtyku” przeciwko gazociągom sieci Nord Stream, ale wszyscy „udają idiotów i milczą”, by nie zaszkodzić swoim krajom.

W czwartek prezydent Serbii, Aleksandar Vucić, skomentował sprawę eksplozji, które poważnie uszkodziły gazociągi Nord Stream 1 i 2, praktycznie wyłączając je z użytku. Jego zdaniem, każdy polityk na świecie wie, kto przeprowadził „sabotaż na Bałtyku”, ale wszyscy wolą obłudnie milczeć.

– Nie ma na świecie polityka, który by nie wiedział, kto przeprowadził sabotaż na Bałtyku, ale wszyscy udajemy idiotów i milczymy, żeby nie szkodzić interesom swoich krajów. Ale cóż zrobić, hipokryzja jest wszędzie – powiedział Vucić, cytowany przez agencję Tass.

[…]

Całość: Kresy.pl (4 listopada 2022)

Realne perspektywy wojenki na Ukrainie – widziane z USA. Dla Polski nadzieja tylko…

Realne perspektywy wojenki na Ukrainie – widziane z USA

Dla Polski nadzieja tylko w strasznych oczach Antka M.

Zacznę od tego, że w sprawie konfliktu na Ukrainie, w samej Rosji występują z każdym dniem coraz bardziej ostrzejsze podziały. Zasadniczo główna linia podziału dzieli dwie grupy na proputinistów i antyputinistów.

Proputiniści popierają politykę Putina wobec Ukrainy, by powoli wykańczać wojska ukraińskie, licząc że wcześniej nastąpi kapitulacja Ukrainy dzięki mediacji Zachodu i Zachód zaakceptuje zdobycze wojenne Rosji przy minimalnym zaangażowaniu militarnym wojsk rosyjskich, oraz przy jak najmniejszym zniszczeniu terenów przyszłej Noworosji.

Natomiast antyputiniści domagają się jak najostrzejszej rozprawy z banderowską Ukrainą, nazywając ją nazistowską, całkowitego zgniecenia jej przy pomocy siły militarnej, a następnie przy pomocy sił policyjnych doprowadzić do debanderyzacji. Dotyczy to również zniszczenia krajów sąsiednich, które pomagają banderowskiej Ukrainie, narażając na straty Rosję i śmierć jej żołnierzy.

Więc skoro Polacy według propagandy domagają się odsunięcia Putina od władzy, to w chwili jego odsunięcia są skazani na bezpośrednie ataki rakietowe na Polskę. Moim zdaniem powinniśmy się modlić, by Putin jednak pozostał u władzy w Rosji do czasu bezwarunkowej kapitulacji Ukrainy, w której to Ukraina straci dostęp do Morza Czarnego.

Przełomem był atak na most krymski, po którym to Rosja zaczęła podchodzić do swojej operacji debanderyzacji i demilitaryzacji Ukrainy w sposób poważniejszy i Rosja w dwa dni później rozpoczęła ataki na infrastrukturę krytyczną Ukrainy. Okazało się przy tym, iż Ukraina nie posiada skutecznych środków obrony przed tymi atakami. Jest to też dowodem na to, iż tzw. sojusznicy Ukrainy nie dostarczyli jej żadnych środków obrony przed tymi atakami, a jesli to okazały się sie one kompromitujące dla tych, którzy je dostarczyli.

Klasycznym tego przykladem są filmiki pokazujące ukraińskich żołnierzy którzy w akcie rozpaczy usiłują zestrzelić z karabinów maszynowych irańskie czy też rosyjskie drony, nadlatujące na cele infrastruktury energetycznej Ukrainy.

Bardzo symptomatyczne jest stanowisko Izraela, który to najpierw obiecał swojemu ziomalowi Żeleńskiemu system „Żelaznej Kopuły”, jednak po skutecznym ataku irańskich dronów, stanowczo odmówił jakiejkolwiek pomocy Ukrainie w instalacji swojego systemu obrony powietrznej. Czyżby Izrael bał sie ujawnienia braku skuteczności swojego systemu „Żelaznej Kopuły” wobec irańskich dronów?

Władze Iranu potwierdziły oficjalnie,  że maja zamówienia na swoje drony bojowe już od 22 krajów, głównie wrogów Izraela i USA, a ponadto rozpoczęły szeroką współpracę gospodarczą i wojskową z Rosją, obalając w ten sposób jakiekolwiek próby USA i UE wpływu na ceny ropy. Warto zauważyć, że od tego momentu Arabia Saudyjska zaczęła śpiewać z innego klucza wobec Iranu. Amerykanie na razie są bezradni wobec takiego rozwoju wydarzeń w Zatoce Perskiej, zwłaszcza że Iran zdołał przechwycić najnowszy dron podwodny armii amerykańskiej, co też będzie miało  złowieszcze konsekwencje dla armii amerykańskiej w najbliższej przyszłości.  Tymczasem na frocie walk na Ukrainie, starania ukraińskiej armii, by odnieść jakikolwiek sukces przed wyborami do Kongresu w USA, okazały się nieosiągalne. Rosjanie skutecznie się bronią, zadając wbrew propagandzie ukraińskiej, która zdominowała polską sferę informacyjną duże straty w kolejnych kontrofensywach, wykrwawiając w ten prosty sposób za pomocą artylerii i lotnictwa ukraińską armię.

W tej chwili na frontach walk panuje pora błotna, która to czyni dla obu stron raczej niemożliwe podjęcie jakichkolwiek ofensywnych działań na wielką skalę. Rosjanie w tej chwili cierpliwie czekają na porę zimową, kiedy to opadną liście z drzew i teren będzie zamarznięty, idealny do podjęcia kroków ofensywnych, zwłaszcza kiedy zmobilizowani i przeszkoleni żołnierze wejdą do boju wraz z nowym sprzętem, zgromadzonym niedaleko od linii frontowych.

Zaś Ukraina zdana wyłącznie na dostawy zachodniego sprzętu wojskowego, skazana jest na klęskę. Rosjanie miesiąc temu rozpoczęli niszczyć infrastrukturę energetyczną Ukrainy na całym jej obszarze od granicy z Polską do granic terenów zaanektowanych ostatnio. Tak więc dostawy broni zachodniej są teraz znacznie bardziej utrudnione, więc pozostaje tylko droga morska przez port w Odessie. Rosjanie sprytnie wykorzystali ostatni atak na swoja bazę w  Sewastopolu wycofując się z tzw. umowy zbożowej, w ten sposób zostawiając sobie otwatą furtkę do atakowania statków przez tzw. nieznanych sprawców, które będzie podejrzewała o dostarczanie broni. Pozostaje więc tylko Rumunia do transportu bronii na  Ukrainę. 

Podczas ostatniego nalotu Ukraina oświadczyła, że jej wojska zestrzeliły 44 z 50 rakiet, wiec wychodzi na to, że Rosjanie mogli trafić co najwyżej sześć różnych celów. Jednocześnie ukraińskie władze podały, że uszkodzonych zostało 18 obiektów infrastruktury krytycznej. Tylko nauka radziecka może wytłumaczyć takie przypadki. Nie wiem, może ukraińskie rakiety przeciwlotnicze dupnęły w te krytyczne obiekty dla Ukrainy, zamiast w irańskie drony i rosyjskie rakiety.

Żeby było jeszcze zabawniej nasza propaganda powtarza bezmyślnie za ukraińską, że Putin jest poważnie chory i lada dzień będzie wysadzony z prezydenckiego stolca przez konkurentów. Tylko że wśród tych konkurentów są same siłowniki, którzy chcą Ukrainę zbombardować, by w ten sposob zapewnić sobie strefę buforową między Rosją a Zachodem. Ciekawa jestem, jak by była potraktowana Polska, kierowana przez magdalenkowe eliciarstwo, które to wysługuje się każdemu, kto dysponuje odpowiednimi hakami. Najjaskrawszym tego przykładem zachowania eliciarstwa wiadomego chowu, było oświadczenie jeszcze w latach 90-tych ubiegłego stulecia, kiedy magdalenkowe władze oświadczyły, że dlatego przyszłe gazociągi muszą przebiegać przez Ukrainę, by Ukraina nie była ppozbawiona dochodów z tego tytułu. Rosjanie zaś proponowali Polsce przebieg  gazociągu przez Białoruś z pominięciem Ukrainy. A przecież Polska mogła postawić warunek Rosjanom na hub gazowy na terenie Polski.

Jak będzie wyglądała amerykańska pomoc dla Ukrainy po wyborach do Kongresu? Myślę że nic sie nie zmieni, ponieważ są to w dużej większości te same nazwiska od chyba już dwudziestu lat, więc pod tym względem republikanie tak tylko mówią, że zakończą wypisywanie czeków in blanco dla Ukrainy, zwodząc swoich wyborców. Tak więc nieistotne z punktu widzenia pomocy dla Ukrainy, kto wygra te wybory. Neokoni dalej bedą zatapiać gospodarkę USA., bo dla nich najważniejszy jest Izrael, zas Ukraina jest tylko narzędziem do zniszczenia gospodarki Niemiec, czyli Unii Europejskiej.

Nie pozostawia to Rosjanom żadnego wyboru, jak tylko jak najszybsze pokonanie wojsk Ukrainy, która to jest całkowicie zależna od dostaw bronii z państw NATO. Ukraińcy już teraz przyznają, że są bezsilni wobec najnowszych rosyjskich rakiet, które spadają na ukraińskie cele infrastruktury krytycznej.

Chciałabym więc znowu powtórzyć, że wojna była przez Ukrainę przegrana w chwili, gdy pierwszego dnia Ukraińcy stracili swoje lotnictwo, zaś dodatkowo nie znam z historii takiego przypadku, by kraj zależny całkowicie od dostaw broni od obcych państw, mógł wygrać wojnę, w dodatku z przeciwnikiem który dysponuje ogromna przewagą militarna nad konkurencją.

Napisałam również że tylko udział wojsk NATO na czele z US Army jest w stanie prowadzić równorzędną walkę z Rosją i myślę że tę wojnę Rosja by i tak wygrała militarnie. Chyba że otumanieni propagandą ukraińską co niektórzy, pokładają nadzieję w babciach  strącających słoikami od drzemów samoloty oraz cyganach kradnących ruskie czołgi.

Jak napisałam w poprzednich notkach, polskie eliciarstwo magdalenkowe będzie obok banderowskiej Ukrainy największym przegranym w tej wojnie, a my Polacy wraz z nimi.  Jest też bezspornym faktem, że Polska pod przewodem strategosa nad strategosami, jakiego świat do tej pory nie widział, dostarczając na Ukrainę cały ciężki sprzęt wojskowy jest teraz goła i wesoła, wystawiona na rosyjskie rakiety, które może strącać tylko Antek Macierewicz przy pomocy swoich strasznych oczu. Oby to była prawda.

O zaskakujących danych dotyczących rosyjskiego eksportu. Rosyjska gospodarka zmierza w przepaść…

“NYT” o zaskakujących danych dotyczących rosyjskiego eksportu. Na liście europejskie kraje. Rosyjska gospodarka zmierza w przepaść…

https://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/8579115,rosja-wojna-ukraina-eksport-gospodarka-europa-chiny-turcja-indie.html

Łączna wartość towarów eksportowanych przez Rosję wzrosła od czasu lutowej inwazji Ukrainy – podał dziennik “New York Times”, analizując dane handlowe. Choć import z większości krajów do Rosji zdecydowanie spadł, to niektóre kraje zwiększyły wymianę handlową z Rosją – zwłaszcza Turcja i Chiny.

Jak podaje “NYT”, wzrost rosyjskiego eksportu to głównie efekt wysokich cen ropy i gazu; choć rosyjska ropa jest sprzedawana o ponad 20 dol. za baryłkę taniej, wystarczyło to, by złagodzić skutki sankcji i recesję rosyjskiej gospodarki. Dane wskazują, że mimo drastycznego spadku zakupów rosyjskiej ropy przez państwa UE, rolę głównego nabywcy przejęły Chiny i Indie, które kupują ok. 55 proc. sprzedawanej przez Rosję surowca.

Rosja i Indie, Turcja, oraz Chiny

Zakup rosyjskiej ropy sprawiły m.in., że wartość wymiany handlowej Rosji z Indiami jest obecnie ponad 3-krotnie większa od średniej z ostatnich pięciu lat (wartość eksportu z Rosji wzrosła o 430 proc., choć import zmniejszył się o 19 proc.). Handel z Rosją – zarówno eksport, jak i import – zwiększyły też m.in. Turcja – o 198 proc. i Chiny – o 64 proc.

Mimo sankcji i ograniczeń…

Według “NYT”, mimo sankcji i ograniczeń w handlu, państwom Zachodu trudno jest zastąpić też inne kluczowe surowce, w których Rosja jest światowym liderem, w tym produkty pochodne żelaza, niklu, pszenicy, czy olejów roślinnych.

Państwa europejskie też handlują…

Wśród państw europejskich, zwiększone obroty – mimo mniejszego importu – Rosja zanotowała w wymianie z Belgią (81 proc.), Hiszpanią (57 proc.) i Holandią (32 proc.). Znacznie spadła natomiast wartość handlu Rosji z Wielką Brytanią (79 proc.), Szwecją (76 proc.) i USA (35 proc.). Mimo wzrostu importu surowców z Rosji, spadła też wartość całkowita wymiany z Niemcami (o 3 proc.).

Cytowany przez “NYT” ekspert ośrodka Carnegie Endowment for International Peace Gabujew uważa jednak, że sytuacja Rosji pogorszy się w przyszłym roku, w miarę jak [bla, bla… MD]

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński

Wystąpienie przedstawiciela Rosji w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Ostrzeżenie. 23 X 2022

https://thesaker.is/extremely-important-russian-warning-to-the-un-security-council-must-see/

Transkrypcja wystąpienia przedstawiciela Rosji w Radzie Bezpieczeństwa ONZ

23 X 2022

Najpierw chciałbym wyrazić swoje zdumienie.

Nie bardzo rozumiemy, jaką wartość dodaną, poza wydłużeniem czasu dzisiejszego spotkania,  niesie wpisanie na listę mówców przedstawicieli Słowacji, Polski, Niemiec i Grecji. My dzisiaj nie prowadzimy debaty, my przeprowadzamy briefing. Stanowisko tych państw znamy już bardzo dobrze. Mógłby je podsumować [jeden] przedstawiciel Unii Europejskiej. Nie widzimy w tym nic poza chęcią zaistnienia na ekranach telewizji. W przyszłości, Panie przewodniczący, chcielibyśmy prosić pana o większą roztropność przy sporządzaniu listy mówców na spotkania ONZ w tej sprawie.

Panie Przewodniczący, odnotowujemy briefing podsekretarza generalnego ONZ ds. politycznych, Rosemary Di Carlo i rezydenta koordynatora na Ukrainie, Denise Brown.

Widzimy, że… Sekretariat ONZ w końcu zajął się tematem niszczenia infrastruktury cywilnej. Niestety, znów jednostronnie. Nie usłyszeliśmy ani jednego słowa o zniszczeniach, które Kijów powodował przez 8 lat i nadal powoduje w Donbasie. Nie słyszymy też o ofiarach wśród jego ludności cywilnej powodowanych  atakami Sił Zbrojnych Ukrainy(SZU). Bez reakcji Sekretariatu pozostają potworne ataki terrorystyczne Kijowa na taką infrastrukturę cywilną jak most krymski, ostrzał elektrowni atomowej w Zaporożu i elektrowni wodnej w Kachowie.

 Nasi zachodni koledzy tłumaczyli potrzebę zwołania dzisiejszego spotkania, nasileniem przez stronę rosyjską ataków na ukraińską infrastrukturę cywilną i cele cywilne. Zobaczmy, jak sprawy mają się naprawdę. Przez ostatnie dwa miesiące,  reżim ukraiński i jego zachodni zwierzchnicy, najwyraźniej w wyniku euforii z taktycznego postępu wojsk ukraińskich na kilku kierunkach, osiągniętego kosztem astronomicznych strat w ludziach i sprzęcie, na wszelkie możliwe sposoby powtarzali tezę, że Rosja rzekomo wyczerpała swoje zasoby materialne i ludzkie i zaraz zacznie przegrywać na polu walki.

Jednocześnie, ukraińscy stratedzy, nadzorowani przez swoich zachodnich zwierzchników, już od dawna stosują terrorystyczne metody sabotażu na terytorium Rosji. Przykłady tego są liczne. Ale apogeum ich wysiłków stał się atak terrorystyczny na moście krymskim 8 października, dokonany przez ukraińskie służby specjalne. Zginęły cztery osoby, zniszczona została część drogi, która służyła ludności półwyspu do zaopatrywania jej w żywność, leki i inne niezbędne do życia towary.

Przedstawiciele Ukrainy, w tym wicepremier, szef ministerstwa ds. transformacji cyfrowej Ukrainy Michaił Fedorow i doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Geraszczenko, otwarcie delektowali się tym przestępstwem. Entuzjastyczne wiadomości pojawiły się także na oficjalnym koncie Ministerstwa Obrony Ukrainy. I chociaż Kijów, najwyraźniej upomniany przez swoich zachodnich zwierzchników, bardzo szybko, zgodnie ze swoją tradycją, próbował przerzucić winę na Rosję, to minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmitrij Kuleba w ujawnionym w internecie materiale wideo, potwierdził, że to Kijów stał za atakami na most Krymski i w obwodzie biłgorodzkim. Oto jego słowa, udostępnione milionom użytkowników. Cytuję. “Jeśli zapytacie mnie, kto wysadza [infrastrukturę] na Krymie lub w Biełgorodzie, to prywatnie powiem wam, że, tak, to my”. Koniec [cytatu].

Po ośmiu latach gorzkich doświadczeń mieszkańców Donbasu, dobrze wiemy, do czego zdolny jest reżim  kijowski. Podjęto zatem decyzję o ostudzeniu bojowego zapału aroganckich kijowskich terrorystów. Za pomocą precyzyjnych uderzeń rakietowych i bezzałogowych statków powietrznych produkcji rosyjskiej zniszczono dużą liczbę instalacji wojskowych, a także obiektów infrastruktury, [zmniejszając] możliwości wojskowe i osłabiając potencjał represyjnego reżimu Zelenskiego.

Oczywiście, ta sytuacja nie odpowiadała Zachodowi i tym samym wywołała prawdziwą histerię wśród naszych zachodnich “kolegów”, którą możemy obserwować w całej okazałości  podczas dzisiejszego spotkania. Oczywiście, tak jak poprzednio, nie chcą oni widzieć prawdy i przyznać, że cele cywilne zostały trafione i uszkodzone tylko w tych przypadkach, gdy drony zostały zestrzelone w pobliżu tych celów przez ukraińską obronę terytorialną … i z tego powodu zboczyły z pierwotnego kursu. Albo [uszkodzenia nastąpiły], gdy cele cywilne zostały trafione przez ukraińskie rakiety obrony powietrznej, które nie były w stanie przechwycić swoich celów. Takich przypadków jest mnóstwo, także nagranych na wideo. Każdy kto chce, może je obejrzeć w Internecie.

Obecnie, Ukraina i jej zachodni zwierzchnicy, próbują nakręcić kolejną fałszywkę na temat rzekomych dostaw do Rosji irańskich UAV (bezzałogowców), z naruszeniem rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 2231. Odrzucamy wszelkie takie próby wciągnięcia Sekretariatu ONZ w tę pozbawioną skrupułów grę. Przykładem tego jest dystrybuowany dziś w Radzie Bezpieczeństwa przez Niemcy, Francję i Wielką Brytanię list z de facto petycją do Sekretariatu ONZ o naruszenie artykułu 100 Karty Narodów Zjednoczonych i mandatu, udzielonego w nocie przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa ONZ S/2016/44 z 16 stycznia, 2016. USA poszły jeszcze dalej i w swoim liście wprost zażądały od Sekretariatu przeprowadzenia dochodzenia, do którego Sekretariat nie jest upoważniony.

Jest to sytuacja godna potępienia i przedstawiliśmy nasze oceny prawne w odpowiedzi, która została rozesłana przed tą sesją. Czekamy na pełne potwierdzenie ze strony Sekretariatu, że nie zamierza on zgodzić się na naruszenie Karty Narodów Zjednoczonych [wymagane] przez te instrukcje państw zachodnich i nie będzie prowadził żadnego takiego “dochodzenia”. Jeśli eksperci ONZ, aby zadowolić zachodnie stolice, będą jednak otwierać takie pseudo-dochodzenia, bezpodstawnie powołując się na zapis rezolucji 2231, możemy zrewidować cały kompleks naszych stosunków z Sekretariatem ONZ, na którego bezstronności w takim przypadku nie będzie już można polegać.

Szanowni Państwo. Dzisiejszy spektakl w Radzie Bezpieczeństwa jest również rodzajem zasłony dymnej dla kijowskiego reżimu i jego zwierzchników. Zachód starannie tworzy wizerunek kijowskiego reżimu jako niewinnej ofiary rosyjskiej agresji, [która to ofiara] potrzebuje stałej pomocy wojskowej. W zeszłym tygodniu pojawiły się znowu zapowiedzi dostaw wojskowych dla Kijowa.

USA i UE wybrały systemy, które wykazały się najwyższą śmiertelnością wobec ludności Donbasu i terytoriów wyzwolonych. USA dostarczą Kijowowi kolejną partię pocisków M142 HIMARS MLRS oraz precyzyjnych pocisków kierowanych M31 GMLRS, a także lotniczych pocisków antyradarowych AGM-88 HARM. Z Paryża, Kijów ponownie otrzyma samobieżne działa artyleryjskie Cezar kalibru 155 mm. Dostawę amunicji 155 mm, zapowiedziały Niemcy. Przywódcy tych państw, tłumaczą własnym obywatelom, że ta broń, rzekomo,  pomoże reżimowi Zelenskiego w obronie Ukrainy.

Zobaczmy zatem, do czego są one faktycznie wykorzystywane. Według danych DPR-LPR, tylko na terytorium kontrolowanym przez republiki od… lutego do października, w wyniku ukraińskich ataków z użyciem ciężkiej broni, zniszczono ponad 10 tysięcy domów i ponad 2000 obiektów infrastruktury cywilnej, w tym 424 placówki edukacyjne i 109 medycznych. Do tych ataków aktywnie wykorzystywano amerykańskie MLRS HIMARS. Francuskie Cezary również wykorzystały okazję do pokazania swojej siły w nierównej walce z budynkami mieszkalnymi, szkołami i innymi celami cywilnymi. Bezpośrednio z francuskiej broni, w Doniecku od czerwca tego roku zginęło nie mniej niż pięć osób, dziesięć zostało rannych, zniszczono ponad 64 budynki.

Siły Zbrojne Ukrainy(SZU) uderzają również w głąb terytorium Rosji, celując w ludność cywilną i infrastrukturę cywilną. 10 października w rejonie Biełgorodu SZU wystrzeliło ponad 100 rakiet, w tym niesławne Toczki-U uzbrojone w głowice kasetowe. Zginęła kobieta, uszkodzone zostały cztery domy. W udręczonej wiosce Tetkino ,w obwodzie kurskim, która od wiosny jest celem zmasowanych uderzeń artyleryjskich SZU, mimo braku tam obiektów wojskowych, dwie osoby zostały ranne. 13 października ukraińskie uderzenia trafiły w budynek mieszkalny w Biełgorodzie, … wieś Krasny, punkt kontroli celnej w okręgu miejskim Szebekin i inne budynki cywilne.

Właśnie teraz, dosłownie w przeddzień naszego spotkania, Siły Zbrojne Ukrainy zniszczyły zakłady przemysłowe w tym okręgu. Warto przypomnieć, że wcześniej w tym rejonie, podobnie jak w Doniecku, SZU aktywnie i masowo wykorzystywały przeciwko ludności cywilnej systemy min zdalnych, w tym miny “Petal”.

16 października [ostrzelali] budynki mieszkalne w Nikolskoje, międzynarodowe lotnisko Szuchowa w Biełgorodzie, dwóch cywilów zostało rannych.


18 października ukraińskie wojsko po raz kolejny ostrzelało wieś Biełaja Bieriozka, obwód briański. Tego samego dnia Siły Zbrojne Ukrainy zaatakowały sześć miejscowości w obwodzie kurskim, ranna została kobieta, zniszczono kilka domów, wyłączono kilka linii energetycznych.

Wcześniej, ukraińscy dywersanci wielokrotnie próbowali dokonać aktu sabotażu przeciwko elektrowni atomowej w Kursku. W sumie, tylko od początku października masowy ostrzał artyleryjski Sił Zbrojnych Ukrainy, w tym z użyciem wspomnianych amerykańskich pocisków HARM, został skierowany na ponad 30 spokojnych osiedli w obwodzie bełgorodzkim i samym mieście Biełgorod.

Jednocześnie Kijów, … zachęcany przez swoich zachodnich nadzorców, otwarcie się tym chwali. Czy oni w Kijowie i w osłaniających Kijów stolicach poważnie …myślą, że będziemy to tolerować?

Korzystając z pobłażliwości dla wszelkich aktów przestępczych okazywanych przez ich zachodnich mocodawców,  reżim Zelenskiego celowo … uderza w infrastrukturę cywilną na swoich byłych terytoriach. Od pięciu miesięcy, SZU ostrzeliwuje miasto Nowaja Kachowka w obwodzie chersońskim. Dziennie nadlatuje tam do 120 pocisków, z czego większość to amerykańskie HIMARS, przy czym Ukraińcy celują nimi specjalnie w zaporę w Kachowce, aby ją naruszyć i tym samym podnieść poziom wody, co spowoduje zalanie przyległych terenów. Taki scenariusz może spowodować śmierć tysięcy cywilów, tysiące domów zostanie uszkodzonych.

Dziś wystosowaliśmy list do Rady Bezpieczeństwa, wzywając przywódców ONZ do zapobieżenia tej potwornej prowokacji.

Trwają nieodpowiedzialne ataki SZU na Zaporoską Elektrownię Atomową(ZEA), stwarzając poważne zagrożenia dla bezpieczeństwa tego obiektu. Skala ofiar cywilnych, w przypadku gdyby ZEA została poważnie uszkodzona, a co dopiero po pełnowymiarowej awarii ze skażeniem radioaktywnym, nie martwi Kijowa. Są oni gotowi na każdą ofiarę w ludziach, aby NATO mogło nadal prowadzić swoją wojnę zastępczą z Rosją i kontynuować dostawy broni na Ukrainę. Informowaliśmy przywódców ONZ o tych okropnych incydentach, ale jak dotąd nie otrzymaliśmy od nich żadnej sensownej odpowiedzi.

Ukraińskim bojówkarzom udało się poważnie uszkodzić mosty Kachowski i Antonowski na Dnieprze, przez które mieszkańcy Chersonia byli zaopatrywani w żywność, leki itd. Siły Zbrojne Ukrainy podjęły kolejną próbę zniszczenia mostu Antonowskiego  19 października. Rosyjskie systemy obrony powietrznej zdołały ochronić tę instalację, do ataków ponownie użyto amerykańskich systemów HIMARS. Wojska ukraińskie wykorzystały te same systemy wcześniej, do uderzeń na miejsce przetrzymywania więźniów z neonazistowskiego batalionu Azow w Jelenówce.

Kolejną przerażającą ilustracją tego, jak faktycznie władze w Kijowie traktują spokojnych ludzi, jest barbarzyńskie traktowanie ich rodaków, którzy opowiedzieli się za Rosją. 29 września Siły Zbrojne Ukrainy ostrzelały pod Kupiańskiem kolumny samochodów, które  opuszczały Ukrainę w kierunku Rosji. Zginęło około 30 osób. 30 września SZU ponownie ostrzelały uchodźców, którzy wyjeżdżali na wyzwolone tereny Zaporoża. Na miejscu zginęło 30 osób, a 88 zostało rannych. Wczoraj, 20 października, SZU ostrzelały przeprawę promową, która służyła do ewakuacji ludności cywilnej uciekającej przed ukraińskim ostrzałem i prowokacjami. W wyniku tej zbrodni są zabici i ranni, w tym dziennikarze i dzieci.

4 października została opublikowana wiadomość wideo od 38 żołnierzy z 8 kompanii 3 pułku 25 Brygady Desantowo-Szturmowej Sił Zbrojnych Ukrainy. Informowali w niej o otrzymaniu zbrodniczych rozkazów zabijania ludności cywilnej w obwodzie charkowskim.


MSW Ukrainy niedawno wydało oświadczenie o rozpoczęciu operacji poszukiwania wrogów Ukrainy, w ramach której w miastach obwodu charkowskiego zatrzymano do 40 tzw. “potencjalnych współpracowników”, którzy następnie są przesłuchiwani przez służby bezpieczeństwa.

Co się następnie dzieje z tymi ludźmi, pokazał w swoich opublikowanych na mediach społecznościowych 9 października filmach, członek ukraińskiej armii, były dowódca neonazistowskiej jednostki Azov, Maxim Żorin. Na nagraniu widać, że ciała rozstrzelanych przez nich cywilów, neonaziści porzucają w rowie. Sam Żorin napisał, że są to mieszkańcy miasta Kupiańsk, obwód charkowski, komentując, cytuję “Będzie kara”. Metadane klipu wskazują, że został on nagrany nieco ponad pół godziny przed publikacją. Zwłoki ubrane były w ciepłe ubrania, odpowiednie do październikowych warunków pogodowych. Przypomnę, że w Kupiańsku od początku września nie ma rosyjskich wojsk. Wszystko wskazuje na to, że ci nieszczęśnicy padli ofiarą bezprawnej egzekucji przeprowadzonej przez ukraińskich neonazistów w ramach oczyszczania miasta.

Gdzie jest choć jedno słowo potępienia tych działań ze strony zachodnich delegacji? Wasze milczenie jest najlepszym dowodem na to, że pomimo całej hipokryzji, nikogo na Zachodzie nie obchodzi los ukraińskiej ludności cywilnej. Wolicie ukrywać ten zbrodniczy reżim, który składa się z nacjonalistów, radykałów i jawnych nazistów, [wy] pomagacie im organizować prowokacje i promować kłamstwa o Rosji i działaniach wojsk rosyjskich.

Przy okazji chciałbym jeszcze raz przypomnieć, że mimo wszystkich monitów nadal nie otrzymaliśmy listy nazwisk ofiar ukraińskiej prowokacji w Buczy w kwietniu. To po raz kolejny potwierdza, że władze w Kijowie nie mają nic do zaprezentowania na poparcie swoich oskarżeń i domysłów. Nasi zachodni “koledzy” próbują udawać, że nie ma niczego do udowodnienia – wystarczy po prostu uwierzyć na słowo przedstawicielom kijowskiego reżimu w sprawie każdego ich twierdzenia.

Panie Przewodniczący, zanim skończę, chciałbym z góry poinformować, że nie będę dzisiaj słuchał kolejnej porcji tyrad przedstawiciela ukraińskiego reżimu w murach Rady Bezpieczeństwa, pozwalając mu tym samym doświadczać tej dziwacznej i grzesznej przyjemności, którą [najwyraźniej] z tego czerpie, nie, nie będę. Myślę, że każdy, kto czytał jego ostatnie obraźliwe komentarze na temat rosyjskich dyplomatów w mediach społecznościowych …[niezrozumiałe] Niestety, takie wybryki odzwierciedlają obecny stan ukraińskiej dyplomacji i są dowodem niezdolności i nieprzygotowania Kijowa do jakiegokolwiek dialogu. Nie mówiąc już o cywilizowanym.

tłum. Sławomir Soja

Polska między Schwabem a Putinem. Jak wyjść z potrzasku. Nie powtarzać starych błędów.

Polska między Schwabem a Putinem. Jak wyjść z potrzasku.

Tomasz Sommer – 8 października 2022 https://nczas.com/2022/10/08/polska-miedzy-schwabem-a-putinem-klimatyzm-jak-nazizm/

Klaus Schwab i Władimir Putin.
Klaus Schwab i Władimir Putin. / Fot. Flickr/PAP/kolaż

W 1939 r. Polska znajdowała się między Stalinem a Hitlerem. Jak to się skończyło, wszyscy wiemy. Dziś sytuacja się powtarza: Polska jest pomiędzy Putinem a Schwabem. I polscy politycy zachowują się dokładnie tak samo, jak przed II wojną światową. A mogą przecież zachować się inaczej.

Ta analogia na pierwszy rzut oka nie jest oczywista, ale głębsza analiza ideologicznej i goestrategicznej rzeczywistości w jakiej się znaleźliśmy w pełni ją usprawiedliwia. Po upadku Związku Sowieckiego, Europa Środkowa, w tym Polska znalazły się w strefie próżni i zarówno Rosja jak i Niemcy tylko w ograniczony sposób wpływały na jej życie.

Dokładnie taka sama sytuacja panowała w Europie po 1921 r. Zarówno sto lat temu, jak i teraz, po przezwyciężeniu największych problemów wywołanych politycznymi zapaściami, jednak zainteresowanie Rosji i Niemców Międzymorzem szybko wzrastało. Przed wojną Rosja Sowiecka otwarcie mówiła, że chce „odzyskać” wschodnią część ówczesnej Polski, z kolei narodowosocjalistyczne Niemcy, chciały nie tylko koncesji terytorialnych, ale także dążyły do postawienia Polski w roli wasala

Podobnie sto lat później Rosja zaczęła dążyć do reintegracji z Białorusią i Ukrainą co doprowadziło do toczącej się obecnie wojny. Z kolei Niemcy reintegrowali swoje niegdysiejsze peryferia, w tym Polskę, przy pomocy Unii Europejskiej. Równocześnie, zarówno przed wojną jak i obecnie, Rosja i Niemcy toczą własną, zmienną grę, ponad głowami sąsiadów. W dzisiejszych czasach tak gra miała doprowadzić do tego, że Niemcy stałyby się oficjalną hurtownią rosyjskiego gazu na Europę. Plan ten jednak, w wyniku wybuchu wojny na Ukrainie, na razie został zamrożony.

Rosja i Niemcy dzisiaj

Oczywiście zarówno Rosja jak i Niemcy są z pozoru obecnie zupełnie inne niż były 100 lat temu. Czy jednak ta odmienność jest rzeczywiście tak duża, jak się na pierwszy rzut oka wydaje? Przed wojną Rosja była krajem imperialno-komunistycznym. Rosyjskie imperium po 1989 r. częściowo się  rozpadło, jednak imperialny charakter tego państwa, nastawiony na zwiększanie swoich wpływów i swojego terytorium, przetrwał. Rosyjski prezydent Władimir Putin niejednokrotnie mówił, że dąży do rewindykacji straconych wpływów i terytoriów, a rozpad Związku Sowieckiego ma za największą katastrofę w dziejach Rosji, i rzeczywiście powoli, ale stanowczo ten program realizuje. W dodatku w Rosji nie ma opozycji, która byłaby przeciwna takim planom. Wręcz przeciwnie – zarówno komuniści jak „nawalniści” chcieliby rewindykować tylko „lepiej”. Wielu komentatorów pisze wprost, za Władimirem Bukowskim, że jedyną drogą do zatrzymania imperialnego myślenie w przypadku Rosji jest jej rozpad. Bez rozpadu, gdy tylko Rosja poczuje się wystarczająco silna, natychmiast stawia na ekspansję.

Z kolei w Niemczech, gdzie doszło do tzw. denazyfikacji, wzrost sił centalizujących i ekspansjonistycznych objawia się w postaci trwających właśnie prób dokonania imperializacji UE. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz stwierdził wprost, że Niemcy będą dążyć do centralizacji władzy w UE, w tym likwidacji zasady jednomyślności, by Unia stała się sterowna i gotowa na przyjęcie kolejnych państw w tym Ukrainy, a w dalszej kolejności i Turcji czy Białorusi. Jak zwykle niemiecka władza wykorzystuje przy tym kolejną szaloną ideologię tzw. klimatyzmu, która, tak się jakoś przez przypadek złożyło, daje korzyści tylko gospodarce Niemiec utrwalając jej dominację i niszcząc gospodarki od niej niezależne. Klimatyzm, podobnie jak przedwojenny socjalistyczny rasizm, ma też doprowadzić do totalnej kontroli społecznej. Tak jak przed wojną ludność była kontrolowana i segregowana pod względem rasowym, tak teraz ma być kontrolowana pod względem klimatycznym. Nie jest już wcale tajemnicą, jak taka kontrola ma być dokonywana.

Klaus Schwab, twarz i organizator World Economic Forum już teraz całkiem otwarcie przewiduje, że „za 10 lat każdy człowiek będzie miał chipy w mózgu” połączone z już istniejącymi aplikacjami mierzącymi jego „ślad węglowy”. Ślad węglowy będzie z kolei penalizowany od jakiegoś przypisanego poziomu. Dzięki takiemu mechanizmowi imperium europejskie ma mieć, wedle wizji tych utopistów, pełną kontrolę nad każdym aspektem zachowania swoich poddanych. Muszę w tym miejscu podkreślić, że powyższe zdania nie są żadną przesadą, są dosłownym przytoczeniem planów ideologów klimatyzmu. Oczywiście ich spełnienie się jest na szczęście równie prawdopodobne, co planowany przez Lenina „wszechświatowy komunizm” i planowana przez Hitlera „tysiącletnia rzesza”. Co nie znaczy, że jakaś forma tej utopii nie zostanie na jakiś czas rzeczywiście wprowadzona w życie.

Polska wobec Putina i Schwaba

Obecne zachowanie Polski wobec putinowskiej Rosji i schwabowskich Niemiec bardzo przypomina zachowanie polskich władz wobec Związku Sowieckiego i Trzeciej Rzeszy przed II wojną światową. Wobec Rosji mamy do czynienia z całkowitym izolacjonizmem, właściwie zamrożeniem stosunków dwustronnych, co niestety zaowocowało na Białorusi, gdzie Polaków jest ciągle dużo, państwowym antypolonizmem. Można powiedzieć wręcz, że dokładnie jak przed wojną, jesteśmy w stanie zimnej wojny z Rosją, bez prób i możliwości przełamania tej sytuacji, czego ubocznym efektem są cierpienia resztek polskich mniejszości, wymordowanych wcześniej niemal doszczętnie podczas operacji antypolskiej w latach 1937-1938.

Podobnie polskie władze ewidentnie od lat prowadzą konwergencję z systemem unijno-niemieckim, tak jak przed wojną robiły konwergencję z niemieckim systemem nazistowskim. Od samego początku był to zasadniczy błąd, gdyż ośmielał Niemcy do stopniowo coraz większej ingerencji w sprawy Polski, która to ingerencja prowadzona jest głównie poprzez instrumenty ideologii klimatyzmu. Niestety polskie władze są na tyle ślepe, że konsekwentnie realizują wymagania ideologii klimatyzmu na swoim terytorium, nawet dzisiaj, gdy już wyraźnie widać, jak bardzo ta ideologia jest szkodliwa w sensie gospodarczym i do jakiej katastrofy społecznej może doprowadzić. Wydaje się, że, jak przed wojną, wielu polskich polityków uwierzyło w niemiecką ideologię, bez względu na jej obiektywne wariactwo i nie mogą się oni spod wpływu tej utopii wydobyć.

Jak wyjść z potrzasku

Zachowanie polskiej klasy politycznej wobec obecnej sytuacji geopolitycznej, jak pokazałem, do złudzenia przypomina zachowanie przedwojennej sanacji. Wprawdzie ta grupa polityków miała świadomość, że Polska coraz bardziej wpada w potrzask, czego dowodem były niezrealizowane plany wojny prewencyjnej z Niemcami, jednak ostatecznie z tej desperackiej próby ocalenia Polski nie skorzystano.

Dziś, świadomość, że wpadamy coraz bardziej w podobny potrzask też na szczęście wzrasta. Także na szczęście, Rosja i Niemcy, mimo podobnego, co sto lat temu myślenia ich klasy politycznej, funkcjonują w innym otoczeniu politycznym i nie mają aż takiej dominacji nad sąsiadami, jaką cieszyły się ich wcielenia sprzed stu lat.

Rosja jest relatywnie znacznie słabsza niż za czasów Związku Sowieckiego, w dodatku jej sytuacja demograficzna jest katastrofalna. Podobnie Niemcy, choć chcą narzucić swą dominację i kolejną wariacką ideologię ościennym krajom, de facto ciągle są okupowane przez Stany Zjednoczone i dopóki się tej okupacji nie pozbędą, nie mają prawdziwej swobody manewru – to właśnie dlatego prowadzą swoją politykę głównie pod przebraniem w postaci Unii Europejskiej. Z ich gry doskonale zdają sobie sprawę działające z pozycji hegemona Stany Zjednoczone, które po latach chaotycznej polityki wobec UE, jak się wydaje, grają obecnie na osłabienie niemieckiej dominacji. Polska w tej sytuacji powinna w tym osłabianiu Niemiec wziąć udział. Oczywiście nie przy pomocy wojny prewencyjnej, którą planował przed wojną Józef Piłsudski, tylko przy pomocy otwartego i zdecydowanego zakwestionowania niemieckiej ideologii klimatyzmu.

Klimatyzm jak nazizm

Klimatyzm jest obecnie najważniejszą wartością dla Niemiec. Dlaczego tak paranoidalna ideologia zapanowała nad milionami obywateli tego kraju? Z kilku powodów. Po pierwsze to postchrześcijańskie państwo potrzebuje jakiejś zastępczej etyki, jakiegoś ersatzu systemu wartości i religia „zmiany klimatycznej”, jakkolwiek idiotycznie by to brzmiało, dobrze spełnia tę rolę. Po drugie klimatyzm, w imię „słusznego celu”, wymusza połączenie gospodarek państw ościennych z gospodarką niemiecką w stosunku podrzędności. Bo to Niemcy dekretują co jest „klimatycznie koszerne”, a co nie i to oni produkują technologię, która w imię tej religii jest „dobra”. Po trzecie wreszcie to Niemcy zainstalowali w Europie klimatyzm, w związku z tym narzucają też hierarchów i doktrynę tej nowej religii, a wszystkie państwa przystępujące do niej są jedynie konwertytami. Hierarchia, po prostestancku związana z państwem, rezyduje pomiędzy Berlinem a Monachium i stamtąd prowadzi misję i nadaje stanowiska eklezjalne. W dokładnie taki sam sposób działały Niemcy podczas II wojny światowej – wszystkie okupowane i „sprzymierzone” kraje musiały wziąć udział w ówczesnej misji narodu niemieckiego, jaką było oczyszczenie Europy z Żydów. Wszystkie też, z wyjątkiem Węgier, z tej misji gorliwie się wywiązywały.

Otwarte zakwestionowanie klimatyzmu oznaczałoby więc otwarte sprzeciwienie się wizji odbudowy niemieckiej dominacji w Europie. Ponieważ jednak ta utopie właśnie doprowadziła do katastrofy gospodarczej na Starym Kontynencie, nie ma lepszego momentu, żeby taki sprzeciw właśnie teraz zgłosić zgłosić. Dodatkowo, wskutek wojny na Ukrainie, Niemcy utraciły możliwość otwartej współpracy z Rosją, co dodatkowo naraża klimatyzm na upadek, gdyż miał on być przecież wspomagany właśnie rosyjskim gazem.

Schwab fałszywie tryumfuje

W połowie września na stronie World Economic Forum ukazała się tekst, w którym napisano wprost, że restrykcje kowidowe na świecie były tylko próbą generalną przed wprowadzeniem pomiarów i ograniczeń „indywidualnego śladu węglowego”. Autor tekstu cieszy się, że eksperyment wyszedł pomyślnie, ludzie się totalitaryzmowi terapeutycznemu poddali i konkluduje, że z penalizacją „ekscesywnego śladu węglowego” będzie podobnie. Wydaje się, że to jednak nie jest prawda. Tak samo jak nie udało się Schwabom tego świata doprowadzić do pełnego tryumfu kowidianizmu, tak samo skazani są na klęskę we wprowadzaniu klimatyzmu. Polska, kwestionując tę fałszywą religię jako pierwsza, może zaś znacznie poprawić swoją sytuację geopolityczną.

Tomasz Sommer

Czekając na desant Putina

Stanisław Michalkiewicz„Najwyższy Czas!”    11 października 2022 http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5264

W niedzielę 2 października wyszedłem na przystanek autobusowy przy ulicy Dobrej, żeby podjechać na Targi Książki w Arkadach Kubickiego na Zamku Królewskim. Niestety przyjazd autobusu się opóźniał i w ogóle zauważyłem, że na ulicy Dobrej ruch kołowy całkiem zamarł. Przyczynę wyjaśnił mi starszy pan, oznajmiając, że autobusy ani samochody w ogóle tędy nie jeżdżą, bo ruch został zamknięty. Rzeczywiście, na skrzyżowaniu Dobrej z Tamką zauważyłem bariery i kręcących się policjantów. Ruszyłem tedy pieszo, a gdy dotarłem do skrzyżowania, zapytałem zziębniętą policjantkę, czy Putin już wylądował, a te bariery wyznaczają miejsce pod barykady, które lud Warszawy z entuzjazmem zbuduje, gdy tylko dowiozą odpowiednie materiały i w ten sposób będziemy znakomicie przygotowani do historycznej rekonstrukcji Powstania Warszawskiego? Policjantka niestety udzieliła mi odpowiedzi wymijającej, więc dopiero po przyjściu na Targi dowiedziałem się, że to nie Putin, tylko jakieś biegi, ale nie wiadomo, czy za czymś, czy przeciwko czemuś.

Dlaczego takie wyjaśnienie nie przyszło mi do głowy, tylko Putin? To zrozumiałe. O próbę wysadzenia w powietrze bałtyckich gazociągów Putin podejrzewa Polskę i Stany Zjednoczone. Tymczasem nie tylko obóz „dobrej zmiany”, ale również obóz zdrady i zaprzaństwa, aż wyłażą ze skóry, żeby te podejrzenia odsunąć od USA. Obóz „dobrej zmiany” od razu zdemaskował Księcia-Małżonka, jako ruskiego agenta, kiedy ten za detonacje podziękował Stanom Zjednoczonym, a z kolei Biuro Polityczne obozu zdrady i zaprzaństwa zmłotowało Księcia-Małżonka, żeby natychmiast ten „skandaliczny” wpis usunął. Działania obydwu obozów są zrozumiałe, bo – po pierwsze – nic tak nie gorszy, jak prawda, po drugie – skoro w maju prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski w walce o przywództwo w Volksdeutsche Partei z Donaldem Tuskiem, postawił na Amerykanów, to jest – na tamtejszych Żydów – to trudno, by tolerował dokazywania Księcia-Małżonka, zwłaszcza gdyby były prawdziwe. Wreszcie – po trzecie – gwałtowność zaprzeczeń z naszej strony i brak jakichkolwiek merytorycznych argumentów wzbudza podejrzenia, że Nasz Najważniejszy Sojusznik wydał władzom naszego bantustanu taki rozkaz, na wszelki wypadek uzupełniając go „bezzwrotną” pożyczką w wysokości 288 mln dolarów, żeby zaprzeczali możliwie jak najgłośniej. W ten jednak sposób, w miarę oczyszczania z podejrzeń Stanów Zjednoczonych, obsesje Putina siłą rzeczy muszą kierować się w stronę Polski, chociaż nie wydaje mi się, by nasza niezwyciężona armia, a zwłaszcza – marynarka wojenna – była w stanie umieścić w pobliżu gazociągów niedaleko Bornholmu, na głębokości 70 metrów, kilka 500-kilogramowych ładunków wybuchowych – bo tak właśnie, według armii duńskiej, miał wyglądać cały incydent. Amerykanie, to co innego – ale podejrzewać ich nie wolno, bo taki jest rozkaz, a kto rozkazu nie posłucha, ten jest ruskim agentem, a przynajmniej – onucą. Kim są ci, którzy słuchają rozkazów ściągających podejrzenia Putina na Polskę – tajemnica to wielka, chociaż prawdopodobnie są nieposzlakowanymi patriotami. Jak bowiem niedawno wyjaśnił na spotkaniu w Nysie Naczelnik Państwa, jeśli zdrada Polski jest warunkiem utrzymania władzy przez obóz patriotyczny, to nie ma co się wahać, bo czyż nie lepiej będzie, jeśli Polskę zdradzą patrioci, niż gdyby miał ją zdradzić obóz zadrady i zaprzaństwa? Wtedy chodziło mu o ratyfikację traktatu lizbońskiego, ale przecież nie tylko traktat lizboński stwarza okazję do zdrady naszej biednej ojczyzny lecz i inne wydarzenia – ot, choćby próba wysadzenia w powietrze gazociągów.

Dlatego właśnie pomyślałem sobie, że skoro tak się sprawy mają, to dlaczego Putin nie miałby wylądować w Warszawie, stwarzając nam w ten sposób znakomitą okazję do zorganizowania Powstania Warszawskiego – zgodnie z narodową tradycją, że „poszli nasi w bój bez broni” – jako że rząd „dobrej zmiany” całą broń przekazał Ukrainie, z którą Polska prędzej czy później się zleje? Wbrew pozorom oprócz plusów ujemnych taka sytuacja miałaby też wiele plusów dodatnich. Po pierwsze, nastąpiłaby konsolidacja naszego mniej wartościowego narodu tubylczego wokół obozu „dobrej zmiany”, co samo w sobie jest wartością nie do przeceniania tym bardziej, że w ten sposób Naczelnik Państwa przeszedłby do panteonu narodowych bohaterów, stając obok Józefa Piłsudskiego, jako Unus Defensor Patriae i umacniając przy okazji blaknący ostatnio kult prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Wprawdzie walczylibyśmy jak lwy aż do ostatecznego zwycięstwa, ale wiadomo, że człowiek strzela, a Pan Bóg kule nosi, więc ostateczne zwycięstwo mogłoby oddalić się w bliżej nieokreśloną przyszłość. Ale jeśli nawet, to ostatecznie przecież przyjść by musiało, no bo jakże inaczej? A w jakiej postaci? Ano w takiej, że wtedy już bez żadnych zahamowań i wahań moglibyśmy proklamować kolejny program polityczny „dążenia” do uzyskania reparacji wojennych również od Rosji.

Wprawdzie program „dążenia” do reparacji od Niemiec napotyka pewne trudności, bo chociaż pan minister Rau, najwyraźniej podkręcony przez Naczelnika Państwa, wysmażył eunuchoidalną „notę”, która „zamierza” przekazać niemieckiemu rządowi, to niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock, po przybyciu do Warszawy wylała na rozgorączkowane głowy naszych statystów kubeł zimnej wody, oświadczając ministrowi Rau, że „kwestia reparacji jest zamknięta”, więc musimy się zadowolić „wspólną przyszłością w Unii Europejskiej”. Ale nawet ten plus ujemny zawiera plusy dodatnie, bo – jak wyjaśnił Wielce Czcigodny poseł Mularczyk – wszystko nam sprzyja. Konkretnie chodzi o inflację. Dzięki inflacji bowiem wartość reparacji, do jakich właśnie „dążymy”, wzrośnie do niebotycznego poziomu, oczywiście razem z odsetkami, które Instytut Strat Wojennych pod kierownictwem pana Arkadiusza Mularczyka, będzie naliczał na bieżąco. Jeśli potrwa to odpowiednio długo, to w ten sposób kwota reparacji może zrównać się w wartością majątkową Republiki Federalnej Niemiec, która Polska w ten prosty i nieinwazyjny sposób mogłaby przejąć. Identyczna sytuacja wystąpiłaby w przypadku reparacji od Rosji, do których „dążylibyśmy” tak samo, jak „dążymy” od Niemiec. W ten sposób Polska mogłaby przejąć również Federację Rosyjską aż do Władywostoku, a potem zlać się z Ukrainą, realizując w ten sposób gigantyczną wizję prezydenta Lecha Kaczyńskiego, którą Aleksander Smolar, w żydowskiej gazecie dla Polaków nazwał „postjagiellonskimi mrzonkami”. Ale żeby do tego doszło, najpierw Putin powinien wylądować w Warszawie, a tymczasem się ociąga.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Najwyższy Czas!”.

Do pana Dymitrija Miedwiediewa – od Polaka, nie od rządu w Warszawie

Do pana Dymitrija Miedwiediewa

ZorardUncategorized 9 października, 2022

Za pośrednictwem swojego kanału na Telegramie Dymitrij Miedwiediew zwrócił się 18 sierpnia bezpośrednio do nas, obywateli krajów UE niezadowolonych z antyrosyjskiej polityki swoich rządów. Przeszło to prawie bez echa (ktoś się tylko z tego wpisu wyśmiewał w naszej prasie).

Oto co napisał Dymitrij Miedwiediew:

Socjologia mas przeciw polityce idiotów: kto kogo?

Rządy państw europejskich, a przodują w tym zwłaszcza biedni Bałtowie, oszaleli Polacy i Finowie uciekający do NATO, rywalizują o to, kto wredniej powie o swoim pragnieniu zerwania wszelkich relacji z Rosją. Dosłownie: gardzimy Rosjanami i nie chcemy ich nigdzie puścić. Wizy anulować. O książkach zapomnieć. Obrazów nie oglądać. Muzyki nie słuchać. Gazu i ropy – brać nie będziemy. Ale nie… z tym ostatnim trudniej, zwłaszcza oczekując na mroźną zimę. Ale jak dotąd wszyscy europejscy politycy starają się dbać o kondycję – żadnych związków z Rosjanami. Od teraz i na zawsze!

Ale tymczasem zwykli obywatele, sądząc po wynikach badań opinii publicznej, nie stracili zdrowego rozsądku. Ponad połowa mieszkańców krajów UE wcale nie pali się do zrywania kontaktów z Rosją. Chcą normalnych relacji, jak to było wcześniej. Normalne kontakty osobiste, rosyjskiej energia w kotłowniach, naszego rynku dla swoich towarów, udanego handlu, naszych turystów w swoich muzeach i kawiarniach. 

Ich mózgi, oczywiście, zostały solidnie popieprzone. Ale istnieje granica ciśnienia fekaliów w propagandowych kanałach. Po jej przekroczeniu świadomość społeczna zaczyna się dusić w miazmacie cynicznych kłamstw, wylewając cuchnący strumień na głowy zmęczonych Europejczyków. I jak u Orwella, zimno w kaloryferach to ciepło europejskiej solidarności, a wzrost cen w sklepach spożywczych to minimalna cena za zachowanie europejskiej demokracji, która może umrzeć z powodu uduszenia w ramionach rosyjskiego niedźwiedzia.

Od trzech czwartych do 90% obywateli UE kategorycznie nie chce brać udziału w działaniach wojennych po stronie reżimu w Kijowie. Chociaż, sądząc po sondażu socjologicznym, wciąż nie wykluczają tego debilni politycy europejscy. A antyrosyjskich sankcji (także według sondaży) nie popiera więcej niż połowa, a w niektórych państwach ponad dwie trzecie ich obywateli. Tym bardziej, że wsparcie jest tylko na swój, własny rachunek. I przy tym te wszystkie bzdury – od oszczędzania na kremacji ciał po mycie papieru toaletowego – po to, by ukarać odległą „prowincjonalną Rosję”, która swoją operacją na Ukrainie nie zaszkodziła żadnemu obywatelowi UE. I obywatel zaczyna się zastanawiać: czemu mam płacić za cudze grzechy?

My oczywiście chcemy pokojowej współpracy, handlu, wymiany i innych normalnych rzeczy dla wszystkich. Nie zamykamy się przed nikim, popieramy wszelkie sensowne propozycje. 

Prawda, my z kolei chcielibyśmy zobaczyć, jak obywatele Europy nie tylko wyrażają po cichu niezadowolenie z działań swoich rządów, ale także mówią coś bardziej zrozumiałego. Na przykład pociągają ich [rządzących] do odpowiedzialności, karząc ich za oczywistą głupotę. Zwłaszcza jeśli „ceną za europejską demokrację” jest zimno w mieszkaniach i puste półki w lodówkach, taka „demokracja” jest dla obłąkanych. I właśnie dlatego w krótkim czasie już cztery rządy w Europie poszły w odstawkę. I krzyż im na drogę. A to jeszcze przecież nie koniec. Głosy wyborców to potężna dźwignia wpływu nawet na najbardziej odmrożonych polityków.

Tak działajcie, europejscy sąsiedzi! Nie milczcie. Pociągnijcie swoich idiotów do odpowiedzialności. I my was usłyszymy. Korzyść jest oczywista – zimą w towarzystwie z Rosją jest znacznie cieplej i wygodniej niż w dumnej samotności z wyłączoną kuchenką gazową i zimnym kaloryferem.

Postanowiłem odpowiedzieć panu Dymitrijowi Anatoljewiczowi na jego wiadomość. Oczywiście szanse, że to co tu napiszę dotrze do Dymitrija Miedwiediewa są bliskie zeru, ale warto spróbować, zwłaszcza, że żadnej innej drogi przesłania odpowiedzi nie mam.

Szanowny Panie Miedwiediew!

Pan zapewne jest dobrze poinformowanym człowiekiem, ale najwyraźniej – przynajmniej oficjalnie – wydaje się Pan nadal mieć złudzenia co do natury „europejskich demokracji”. Demokracja w wydaniu europejskim jest całkowitym oszustwem, mówiąc kolokwialnie „ściemą”. Politycy, którzy „dzierżą zewnętrzne znamiona władzy” są wybierani przez zakulisowe gremia, a następnie promowani przez media głównego nurtu. Nikt, kto jest spoza tego grona nie ma żadnych szans na objęcie władzy na szczeblu wyższym niż (być może) lokalny. Szczytem możliwości jest śladowa obecność w parlamentach, taka jaką ma AfD w Niemczech czy Konfederacja w Polsce. Jak sądzę obecność ta jest dopuszczana by kanalizować nastroje tych spośród nas, którzy są niezadowoleni jednocześnie pogłębiając złudzenie, że na drodze wyborów cokolwiek można zmienić. Dzięki temu wielu nie robi nic do dnia wyborów ani też po nim, wierząc w magiczną moc wyborczej kartki, która w rzeczywistości nie istnieje.

Ale na tym nie koniec. Społeczeństwa Zachodu są przez nieustającą propagandę – którą Pan słusznie porównuje do tłoczenia fekaliów – wprowadzone w stan histerii przy którym wyrażenie zdania odbiegającego od „głównego nurtu” skazuje co najmniej na ostracyzm. Spotykało to wielu ludzi, którzy śmieli wyrazić wątpliwość co do rzekomej pandemii, bezpieczeństwa szczepionek czy sensowności zamykania gospodarek.

O ile w Polsce naród wykazał dużą odporność na propagandę Covid-19 (równie wysoką jak naród rosyjski, dużo wyższą niż Holendrzy, Francuzi czy Hiszpanie), o tyle kiedy rozdmuchano propagandę antyrosyjską (która z mniejszym lub większym natężeniem trwa od 2010 roku) padło to u nas na podatny grunt. Polacy zapomnieli o ofiarach Wołynia, zapomnieli o SS-Galizien i zaczęli bratać się z Ukraińcami dokładnie tak, jak kazano im z telewizora.

W głównym nurcie nie było głosu sprzeciwu wobec dehumanizującej narracji nazywającej Rosjan „orkami”. We wszelkich mediach, niezależnie od opcji politycznej jest narracja antyrosyjska, w nich każde słowo z Rosji to kłamstwo, a każde słowo władz Ukrainy to najświętsza prawda. Przyjmuje to groteskowe formy bo mimo stałego postępu wojsk rosyjskich media co chwile obiecują, że już już lada chwilę Rosja przegra. W Sejmie w zasadzie tylko jeden, samotny poseł Grzegorz Braun ma odwagę i rozsądek by otwarcie przeciwstawiać się temu szaleństwu. Jest całkowicie cenzurowany w oficjalnych mediach.

Jak się Pan domyśla należę do tych Polaków, którzy uważają, że na tym etapie historii i w kwestii problemu nie tylko Ukrainy ale i w ogóle wielobiegunowości świata Polska mogłaby się z Rosją dogadać. A nawet powinna. Jakaś forma sojuszu z Rosją jest obecnie dla Polski niezbędna, bo choć Rosja dziś może stanowić jakieś zagrożenie polityczne czy gospodarcze, to nie jest zarządzana przez szaleńców owładniętych antyludzką i antycywilizacyjną ideologią. A Zachód właśnie taki jest – chce zniszczyć rodzinę, zniszczyć religię i podstawowe wartości, zniszczyć wreszcie gospodarkę w imię zielonego szaleństwa. Niestety, kolejne szanse na dogadanie się z Wami są marnowane przez nasze lokalne marionetki działające ściśle pod dyktanto ich globalistycznych panów. Wielka szkoda, że zamiast wspólnie budować Jamał-2 musieliście budować Nord Stream by nas omijać. Wielka szkoda, że zamiast wspólnie stabilizować Ukrainę i zapobiegać rozwojowi banderyzmu Polska poparła przewrót 2014 roku.

Takich jak ja jest więcej, ale z pewnością nie więcej jak – optymistycznie licząc – 15%. Porozumiewamy się przez zamknięte grupy na komunikatorach takich jak Telegram, przez specyficzne strony – taka „mała konspiracja”. Dlaczego? Bo za otwartą postawę pro-rosyjską grozi co najmniej ostracyzm oraz szykany, do wzywania na policję włącznie.

A ponad to owa otwarta postawa nic pozytywnego nie daje, bo jak pisałem wyżej – nie mamy w ogóle wpływu na to, co się dzieje. Panu zapewne chodziło o to, by ludy Europy otwarcie sprzeciwiły się swoim władzom. No to proszę – była wielka manifestacja w Pradze, były manifestacje w Niemczech. I co? I nic! Rządy tych krajów dalej robią swoje a nawet niemiecka pani minister otwarcie powiedziała, że będą robić swoje a zdanie wyborców się nie liczy.

Tak więc na naszą pomoc ciężko liczyć, bo nic nie możemy!

Szanowny Panie Miedwiediew! My jednak liczymy na Was, na Rosję. Liczymy na Was w jednej ważnej sprawie: że jako ludzie rozsądni i patrzący długofalowo na polityke rozumiecie, że wpływy USA w końcu stąd znikną ale my, ludy Europy wschodniej, tu zostaniemy z Wami i jakoś trzeba będzie wspólnie żyć. Liczymy więc, że nie użyjecie broni jądrowej przeciwko nam, a zwłaszcza naszym miastom i cywilom. Liczymy, że jeśli będziecie musieli kogoś karać to ukarzecie rzeczywistych sprawców, tych, którzy siedząc u szczytów władzy wpychają nas w ten konflikt – a także ich amerykańskich panów. Liczymy, że pamiętacie by nie dać satysfakcji amerykańskim globalistom, którzy marzą o tym by narody Polski i Rosyjski zawsze były sobie wrogie.

Liczymy też, że Wam się uda. Demilitaryzacja i denazyfikacja Ukrainy jest w interesie wszystkich w Europie poza Wielką Brytanią i jej Amerykańskimi zwierzchnikami. Wypchnięcie z Europy USA z ich antyludzką ideologią „NWO” i usunięcie ich marionetek, z jakich składają się obecnie Europejskie rządy, to podstawowy warunek przetrwania Europy i jej cywilizacji. Także Polski. A nie ma na naszym kontynencie poza Rosją żadnej siły zdolnej do tego, by do tego doprowadzić.

Z poważaniem, A. Zorard


Wersja rosyjska (na wypadek gdyby to jednak do pana Miedwiediewa dotarło)

Уважаемый господин Медведев!

Вы, вероятно, хорошо информированный человек, но, по-видимому – по крайней мере, официально – у вас все еще есть иллюзии относительно природы „европейских демократий”. Европейская демократия – это полный обман, фикция. Политики, „обладающие внешними признаками власти”, выбираются закулисными групами, а затем продвигаются основными СМИ. Никто из тех, кто не принадлежит к этому кругу, не имеет никаких шансов добится к власти на уровне выше (возможно) местного. Вершиной возможности является присутствие в парламентах, например, AfD в Германии или Конфедерации в Польше. Как я вижу, этому присутствию позволено направлять настроение тех из нас, кто недоволен, и в то же время углублять иллюзию, что что-либо можно изменить с помощью выборов. В результате многие ничего не делают ни до, ни после дня голосованя, веря в магическую силу избирательного бюллетеня, которая на самом деле не существует.

Но на этом все не заканчивается. Западные общества благодаря непрекращающейся пропаганде – которую вы справедливо сравниваете с откачиванием фекалий – вводятся в состояние истерии, когда выражение мнения, отклоняющегося от „мейнстрима”, обрекает человека как минимум на остракизм. Так было со многими людьми, которые осмеливались выражать сомнения по поводу предполагаемой пандемии, безопасности вакцин или мудрости закрытия экономики.

Если в Польше народ демонстрировал высокую сопротивляемость пропаганде Covid-19 (такую же высокую, как у россиян, гораздо более высокую, чем у голландцев, французов или испанцев), то когда антироссийская пропаганда раздувалась (что продолжается с большей или меньшей интенсивностью с 2010 года), она падла на благодатную почву в нашей стране. Поляки забыли о жертвах Второй Мировой Волыни, забыли о SS-Galizien и начали брататься с украинцами именно так, как им говорили по телевизору.

В мейнстриме не было ни одного голоса несогласия против дегуманизирующего нарратива, называющего русских „орками”. Во всех СМИ, независимо от политической ориентации, существует антироссийский нарратив, в котором каждое слово из России – ложь, а каждое слово украинских властей – самая святая правда. Это принимает гротескные формы, поскольку, несмотря на неуклонное продвижение российских войск, СМИ то и дело обещают, что чут, чут и Россия потерпит поражение. В Сейме, по сути, только один-единственный депутат, Гжегож Браун, имеет смелость и здравый смысл открыто выступить против этого безумия. Он полностью подвергается цензуре в официальных СМИ.

Как вы можете догадаться, я один из тех поляков, которые считают, что на данном этапе истории и в связи с проблемой не только Украины, но и многополярности мира в целом, Польша могла бы поладить с Россией. И даже должна. Союз с Россией в той или иной форме необходим Польше в настоящее время, потому что, хотя Россия сегодня может представлять нам определенную политическую или экономическую угрозу, ею не управляют безумцы, одержимые античеловеческой и антицивилизационной идеологией. А Запад именно таков – он хочет разрушить семью, уничтожить религию и фундаментальные ценности, и, наконец, разрушить экономику во имя зеленого безумия. К сожалению, все больше шансов найти с вами общий язык растрачивается нашими местными марионетками, действующими строго под диктовку своих глобалистских хозяев. Очень жаль, что вместо совместного строительства „Ямала-2” вам пришлось строить „Северный поток” в обход нас. Очень жаль, что вместо того, чтобы совместно стабилизировать Украину и предотвратить развитие бандеризма, Польша поддержала переворот 2014 года.

Таких, как я, больше, но, конечно, не более – оптимистично подсчитав – 15%. Мы общаемся через закрытые группы в мессенджерах, таких как Telegram, через определенные сайты – своего рода „маленькя конспирацйа”. Почему так? Потому что открытая пророссийская позиция карается как минимум остракизмом и преследованиями, вплоть до вызова в полициу.

Кроме того, такое открытое отношение не приносит ничего позитивного, потому что, как я уже писал выше, мы совершенно не влияем на происходящее. Вы, вероятно, хотели, чтобы жители Европы открыто выступили против своих властей. Была большая демонстрация в Праге, были демонстрации в Германии. И ничего ето не изменило! Правительства этих стран продолжают поступать по-своему, и даже немецкий министр открыто заявила, что они будут поступать по-своему и что мнение избирателей не имеет значения.

Поэтому трудно рассчитывать на нашу помощь, ведь мы не можем рассчитывать ни на что!

Уважаемый господин Медведев, мы рассчитываем на Вас. Однако мы рассчитываем на вас, на Россию. Мы рассчитываем на вас в одной важной вещи: что вы, как разумные люди с долгосрочным взглядом на политику, понимаете, что влияние США со временем исчезнет отсюда, но мы, народы Восточной Европы, останемся здесь с вами и должны будем как-то жить вместе. Поэтому мы рассчитываем, что вы не будете применять ядерное оружие против нас, особенно против наших городов и гражданского населения. Мы рассчитываем, что вы, если вам придется кого-то наказать, накажете настоящих виновников, тех, кто, сидя на вершине власти, толкает нас в этот конфликт – и их американских хозяев. Мы рассчитываем на то, что вы будете помнить о том, что нельзя давать поблажки американским глобалистам, которые мечтают о том, чтобы польский и русский народы всегда враждовали друг с другом.

Мы также рассчитываем на ваш успех. Демилитаризация и денацификация Украины в интересах всех в Европе, кроме Великобритании и ее американских хозяев. Вытеснение США с их античеловеческой идеологией „NWO” из Европы и устранение их марионеток, из которых сегодня состоят европейские правительства, является основным условием выживания Европы и ее цивилизации. Польша включала. И нет такой силы на нашем континенте, кроме России, которая была бы способна это осуществить.

С уважением, А. Зорард

[Prośba: podaj dalej, w ten sposób jest szansa, że dotrze do adresata]

Na trupie Polski wejdą do Moskwy

Na trupie Polski wejdziemy do Moskwy – Tomasz Jankowski

Nieco już trąci myszką „bardziej nienawidzą Rosji niż kochają Polskę” Romana Dmowskiego, ale fraza ta jest nie tylko warta przywołania, lecz należy ją zaktualizować.

Podwójna naiwność

Jeżeli bowiem w polskiej przestrzeni publicznej, ze strony obozu władzy, pojawiają się wezwania do „zwycięstwa Ukrainy za wszelką cenę” czy nawet ściągnięcia do Polski amerykańskiej bomby atomowej, to znaczy że władze w Warszawie zupełnie serio rozpatrują opcję dołączenia III RP do wojny. I to nie w formie zaplecza terytorialno-materiałowego, jak obecnie, ale jako „pełnoprawny uczestnik konfliktu zbrojnego”.

Te rachuby opierają się o podwójną naiwność. Po pierwsze na wierze w ukraińskie środki masowego przekazu, które po kilka razy dziennie potrafią (dez)informować o (p)odbijaniu przez Kijów tej samej rosyjskojęzycznej miejscowości i grają na cel nadrzędny, jakim jest utrzymanie wsparcia kolektywnego Zachodu dla Ukrainy. Wiara w ten obraz jest w Polsce narzucana siłą i nie zadaje się pytań o to czy aby na pewno dostępne wiadomości są prawdziwie. Z tego zaś wysuwany jest wniosek, że owszem Rosję można niewielkim wysiłkiem pokonać.

Chcą eskalacji

I rzecz druga, nieuleczalna. Warszawa chyba poważnie wierzy, że eskalacja konfliktu Polsce służy, bo zwiększa możliwość wejścia do wojny NATO. Nic oczywiście na korzyść takiej tezy nie świadczy – Amerykanie dalej utrzymują przecież niewielkie siły w bezpośredniej granicy strefy NATO i konfliktu na Ukrainie, ich wypowiedzi są dosyć ostrożne, a imperatywem powtarzanym przez Joe Bidena czy Antony’ego Blinkena jest „uniknięcie wojny z Rosją”. Nic to. Polscy jastrzębie chętnie to sprawdzą. Na sobie. A właściwie na nas, zwykłych Polakach.

Dziennikarze reżimowi, ale także ci z koncesjonowanej opozycji, nie zamierzają jednak o nic pytać. Ukontentowani swoim statusem, wierzą chyba, że nie ma sensu wylądować na półce „prorosyjskich”, bo przecież troska o losy Polski jest tak dzisiaj określana. To kompletny upadek etosu, ale o tym innym razem.

Kosztem ruin i zgliszcz

I wreszcie, elementarne: w Polsce trudno jakoś przychodzi nam do głowy, że nawet jeśli kijowska propaganda to krynica prawdy, a Waszyngton gotowi się do wojny z Rosją, zaś NATO ją zwycięży – to przecież po Polsce i tak zostałoby w takim wypadku morze ruin. I to całkiem możliwe, że po broni atomowej.

Radość z „wzięcia Moskwy”, nie byłaby więc w żadnym wypadku naszym udziałem. W trzeciej wojnie światowej bylibyśmy w najlepszym razie „zasobem”, w najgorszym zaś „koniecznym kosztem”. To faktycznie mógłby być „bój nasz ostatni”, a hekatomba Powstania Warszawskiego czy innych samobójczych zrywów narodu, zostałaby praktycznie wymazana z historii opowiadanej przez bezprecedensowy przykład narodowego samounicestwienia w imię wsparcia ambicji części elit kraju sąsiedniego.

Tomasz Jankowski

Za: Mysl Polska – myslpolska.info (6-10-2022) | https://myslpolska.info/2022/10/06/jankowski-na-trupie-polski-wejdziemy-do-moskwy/

Dugin: Zaczęło się…

Wciągu ostatnich kilku dni na Ukrainie doszło do znaczących zmian układu sił. Trzeba się nad tym całościowo pochylić.

Kontrofensywa Kijowa zakończyła się porażką w regionie chersońskim, lecz początkowym sukcesem w obwodzie charkowskim. Właśnie sytuacja na Charkowszczyźnie i wymuszone wycofanie się sił sojuszniczych stanowi przełomowy moment. Jeśli odłożymy na bok efekty psychologiczne i całkowicie uzasadnione zakłopotanie patriotów, należy stwierdzić, że w całej historii Specjalnej Operacji Wojskowej (SOW) doszliśmy do punktu bez odwrotu.

Jak jeden mąż, wszyscy (w Rosji) sugerują podjęcie przełomowych działań, które mogłyby przełamać obecny stan; część tych propozycji jest całkiem racjonalna. Nie rościmy sobie tu pretensji do jakiejś oryginalności, lecz postaramy się jedynie podsumować najważniejsze wątki i rekomendacje oraz umiejscowić je w globalnym kontekście geopolitycznym.

III. wojna światowa

Znajdujemy się na progu III wojny światowej, do której uparcie popycha nas (Rosję) Zachód. Nie jest to już obawa czy przewidywania, lecz fakt. Rosja walczy z kolektywnym Zachodem, z NATO i jego sojusznikami (choć nie wszystkimi – Turcja i Grecja mają odrębne stanowisko, a szereg państw europejskich, przede wszystkim Francja i Włochy, lecz nie tylko, nie chcą brać udziału w wojnie z Rosją).

Groźba III wojny światowej jest jednak coraz bliższa.

Kwestią otwartą jest, czy dojdzie do użycia broni jądrowej. Jednak prawdopodobieństwo atomowego Armagedonu rośnie z dnia na dzień. Stało się całkiem jasne to, co otwarcie przyznają niektórzy amerykańscy wojskowi (niedawno, na przykład, były dowódca wojsk Stanów Zjednoczonych w Europie, gen. Ben Hodges), że Zachód nie zadowoli się nawet naszym (Rosji) całkowitym ustąpieniem z terytorium dawnej Ukrainy, lecz będzie próbował nas dobijać na naszych ziemiach, żądając od Rosji „bezwarunkowej kapitulacji” (Jens Stoltenberg), „deimperializacji” (Hodges) i rozczłonkowania.

W 1991 roku Zachód cieszył się z rozpadu ZSRR i naszej ideowej kapitulacji, a przede wszystkim przyjęcia przez nas zachodniej ideologii liberalnej, systemu politycznego i gospodarki pod nadzorem zachodnich kuratorów. Obecnie Zachód taktuje, jako czerwoną linię, sam fakt istnienia suwerennej Rosji, nawet tej w granicach Federacji Rosyjskiej.

Kontrofensywa Sił Zbrojnych Ukrainy na Charkowszczyźnie to uderzenie Zachodu wprost w Rosję. Wszyscy wiedzą, że natarcie zostało zorganizowane, przygotowane i przeprowadzone pod dowództwem i kuratelą Stanów Zjednoczonych i NATO. Chodzi nie tylko o wykorzystanie natowskiego sprzętu, lecz także bezpośrednie wsparcie zachodniego satelitarnego wywiadu wojskowego, najemników i instruktorów. Według Zachodu, miał to być początek naszego końca.

Skoro pokazaliśmy słabość w obronie kontrolowanych przez nas obszarów obwodu charkowskiego, to można zwyciężać nas i dalej. To nie po prostu jakiś niewielki sukces kontrofensywy Kijowa, lecz pierwsze widoczne zwycięstwo prowadzonego przez NATO “Drang nach Osten”. (Czyli mamy do czynienia ze wznowieniem realizacji zamrożonego od II. WŚ Generalplan Ost – przyp. JR).

Można oczywiście złożyć to wszystko na karb przejściowych „trudności technicznych” (Rosji) i odłożyć rzeczywistą analizę sytuacji na później. To byłoby jednak jedynie opóźnianie uświadomienia sobie istniejącego faktu, które mogłoby nas wyłącznie osłabić i zdemoralizować.

Trzeba zatem chłodno przyznać: Zachód wypowiedział nam (tj. Rosji) wojnę i już ją prowadzi. My tej wojny nie wybraliśmy, my jej nie chcieliśmy. W 1941 roku też nie chcieliśmy wojny z nazistowskimi Niemcami i do ostatniej chwili nie chcieliśmy w nią uwierzyć. Ale w obecnej sytuacji, gdy de facto prowadzona jest ona przeciwko nam, nie ma to już decydującego znaczenia. 

Teraz ważne jest tylko zwycięstwo w niej, które obroni prawo Rosji do istnienia.

Koniec SOW (Specjalna Operacja Wojskowa)

Zakończyła się SOW jako ograniczona operacja mająca na celu wyzwolenie Donbasu i niektórych obszarów Noworosji.

Przekształciła się ona stopniowo w całkowitą wojnę z Zachodem, w której sam kijowski nazistowski reżim odgrywa rolę wyłącznie instrumentalną. Nie powiodła się próba jego spacyfikowania i wyzwolenia niektórych kontrolowanych przez ukraińskich nazistów terenów Noworosji, przy jednoczesnym zachowaniu istniejącej geopolitycznej równowagi sił na świecie, swoista operacja techniczna; udawanie, że po prostu kontynuujemy SOW, temat peryferyjny w opinii publicznej, nie ma już po prostu sensu.

Wbrew naszej woli, znaleźliśmy się na wojnie i dotyczy to każdego obywatela Rosji: każdy z nas jest na celowniku wroga, terrorysty, snajpera, grupy dywersyjnej.

Jednocześnie sytuacja jest taka, że, nawet jeśli bardzo byśmy chcieli, nie jest już możliwy powrót do warunków sprzed 24 lutego 2022 roku. Wydarzyło się coś nieodwracalnego; nie mają już sensu  jakiekolwiek ustępstwa czy kompromisy z naszej strony. Wróg zaakceptuje wyłącznie naszą całkowitą kapitulację, zniewolenie, rozczłonkowanie i okupację. Nie mamy zatem po prostu wyboru.

Zakończenie SOW oznacza konieczność głębokiej transformacji całego systemu polityczno-społecznego współczesnej Rosji, przestawienia kraju na tory wojenne: w polityce, gospodarce, kulturze, sferze informacyjnej. SOW mogła być wprawdzie istotną, ale nie jedyną treścią życia publicznego Rosji. Wojna z Zachodem podporządkowuje sobie wszystko.

Front ideologiczny

Rosja znalazła się w stanie wojny ideologicznej. Wartości, na gruncie których stoi globalistyczny Zachód – LGBT, legalizacja dewiacji i narkotyków, łączenie człowieka z maszyną, totalne przemieszczenie ludności w wyniku niekontrolowanej migracji itd. – są nierozłącznie związane z jego militarno-polityczną hegemonią i systemem jednobiegunowym. Liberalizm zachodni i wojskowo-polityczna oraz ekonomiczna dominacja Stanów Zjednoczonych i NATO to jedno i to samo.

Walka z Zachodem i jednoczesne przyjmowanie (nawet częściowe) jego wartości, w imię których prowadzi on przeciw nam wojnę na wyniszczenie, jest po prostu absurdem.

Własna, całościowa ideologia nie tylko byłaby dziś dla nas „pożyteczna”. Jeśli nie będziemy jej mieli, przegramy. Zachód będzie nas nadal atakować z zewnątrz, rękoma uzbrojonych i wytresowanych ukraińskich nazistów, ale także od wewnątrz – rękoma piątej, liberalnej kolumny, rozkładającej świadomość i degenerującej dusze młodego pokolenia Rosjan. W tej sytuacji, nie mając ideologii, która wyraźnie określi, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem, będziemy niemal bezsilni.

Ogólny zarys ideologii należy ogłosić natychmiast, a jej istotą powinno być całkowite i bezpośrednie odrzucenie ideologii Zachodu, globalizmu i totalitarnego liberalizmu, wraz z jego wszystkimi instrumentalnie traktowanymi podgatunkami – neonazizmem, rasizmem i ekstremizmem.

Mobilizacja (rozpoczęła się w 6 dni po ukazaniu się artykułu – przyp. JR)

Mobilizacja jest nieuchronna. Wojna dotyczy wszystkich i każdego z osobna. Mobilizacja nie oznacza jednak przymusowego wysyłania na front poborowych. Tego akurat można uniknąć, choćby przez sformowanie pełnowartościowego ruchu ochotniczego, ze wszystkimi niezbędnymi ulgami i państwowym wsparciem.

Warto postawić na weteranów i liczyć na szczególne wsparcie bojowników Donbasu. Rosja ma też zwolenników za granicą, choć niewielu. Nie powinniśmy wahać się przed sformowaniem antynazistowskich, antyglobalistycznych brygad międzynarodowych składających się z porządnych ludzi z krajów Wschodu i Zachodu.

Przede wszystkim jednak nie można nie doceniać Rosjan. Jesteśmy narodem – bohaterem. Nie raz i nie dwa pokonywaliśmy w naszej historii straszliwych wrogów, płacąc za to ogromną cenę. Tym razem też zwyciężymy, jeśli tylko wojna przeciwko Zachodowi stanie się wojną narodową. Wygrywamy właśnie wojny narodowe, do udziału w których budzi się naród-olbrzym.

Mobilizacja zakłada całkowitą zmianę polityki informacyjnej. Trzeba unieważnić normy czasów pokoju (w istocie będące ślepym kopiowaniem zachodnich programów rozrywkowych oraz strategii wiodących do rozkładu społeczeństwa). Telewizja i wszystkie media powinny stać się patriotycznymi narzędziami mobilizacji czasu wojny. Wszystkie koncerty powinny odbywać się dla frontu, znajdowanie się na tyłach ma być również działaniem dla frontu. Powoli tak już się dzieje, lecz dotyczy to na razie niewielkiego odsetka kanałów. A tak powinno być wszędzie.

Kultura, informacja, edukacja, oświata, polityka, sfera socjalna – wszystko to powinno jednogłośnie działać na rzecz wojny, czyli pracować dla Zwycięstwa.

Gospodarka

Każde suwerenne państwo może emitować tyle waluty narodowej, ile potrzebuje. Pod warunkiem, że jest prawdziwie suwerenne. Wojna z Zachodem sprawia, że traci wszelki sens dalsza gra w gospodarce według jego zasad. Gospodarka czasu wojny musi być suwerenna. Na rzecz Zwycięstwa wydawać trzeba tyle środków, ile potrzeba. Warto jedynie zwracać uwagę, by emisja środków koncentrowała się na określonej sferze, przeznaczona była na cele strategiczne. Korupcja w tych warunkach powinna zostać uznana za zbrodnię wojenną.

Wojna i komfort to rzeczy sprzeczne. Trzeba wyrzec się komfortu jako celu, jako życiowej orientacji. Prawdziwe wojny na pełną skalę wygrywają wyłącznie narody gotowe cierpieć niedostatek.

W warunkach takich zawsze pojawia się nowa plejada ekonomistów, których celem jest uratowanie państwa. To najważniejsze. Dogmaty, szkoły, metody, podejścia są drugorzędne.

Gospodarkę taką można określić mianem mobilizacyjnej, lub po prostu wojennej.

Nasi sojusznicy

Na każdej wojnie bardzo ważną rolę odgrywają sojusznicy. Dziś Rosja nie ma ich wielu, jednak jacyś są. Chodzi tu przede wszystkim o te kraje, które odrzucają jednobiegunowy, liberalny porządek zachodni. O zwolenników wielobiegunowości, takich jak Chiny, Iran, Korea Północna, Serbia, Syria, Republika Środkowoafrykańska, Mali, a także w pewnym stopniu Indie, Turcja, szereg krajów islamskich, afrykańskich i latynoamerykańskich (przede wszystkim Kuba, Nikaragua, Wenezuela).

Do pracy z nimi należy zaangażować całe posiadane przez nas zasoby, dyplomację nie tylko profesjonalną, ale także publiczną. A do tego również potrzebna jest ideologia. Powinniśmy przekonać sojuszników, że postanowiliśmy nieodwracalnie zerwać z globalizmem i hegemonią zachodnią i gotowi jesteśmy iść do końca w budowaniu świata wielobiegunowego. Powinniśmy być w tej sprawie konsekwentni i zdecydowani. Czasy półtonów i kompromisów się skończyły. Wojna Zachodu przeciwko Rosji dzieli ludzkość na dwie różne strony barykady.

Czynnik duchowy

Centralnym punktem rozpoczętego światowego starcia jest aspekt duchowy i religijny. Rosja znalazła się w stanie wojny z walczącą z Bogiem cywilizacją antyreligijną, która odrzuca podstawy wartości duchowych i moralnych – Boga, Cerkiew, rodzinę, płeć, człowieka. Niezależnie od wszelkich różnic między prawosławiem [on katolicyzmu zupełnie nie dostrzega?? md] a tradycyjnym islamem, judaizmem, hinduizmem czy buddyzmem, wszystkie religie i zbudowane na nich kultury uznają boską prawdę, duchową i etyczną godność człowieka, czczą tradycje i instytucje – państwo, rodzinę, wspólnotę.

Współczesny Zachód wszystko to unieważnił, zastępując wirtualną rzeczywistością, skrajnym indywidualizmem, likwidacją płci, wszechobecną inwigilacją, totalitarną „kulturą kasowania”, społeczeństwem postprawdy.

Na Ukrainie kwitnie otwarty satanizm i czysty rasizm, a Zachód wszystko to wspiera. 

Mamy do czynienia z tym, co prawosławni mędrcy określają mianem „cywilizacji Antychrysta”. Dlatego rola Rosji polega na zjednoczeniu wierzących różnych wyzwań w tej decydującej bitwie.

Nie można czekać aż światowy wróg zniszczy wasz dom, zabije waszego męża, syna czy córkę… W pewnej chwili będzie już za późno. Nie daj Boże, byśmy dożyli takiej chwili.

Ofensywa wroga na Charkowszczyźnie to właśnie coś takiego. Początek prawdziwej wojny Zachodu przeciwko nam.

Zachód pokazuje, że ma zamiar rozpocząć przeciwko nam wojnę na wyniszczenie – III. wojnę światową. Powinniśmy skoncentrować cały nasz wielki, narodowy potencjał, by odeprzeć ten atak. Wszystkimi sposobami – myślą, mocą wojenną, gospodarką, kulturą, sztuką, mobilizacją wewnętrzną wszystkich struktur państwa i każdego z nas.

prof. Aleksander Dugin

Źródło: https://ug.tsargrad.tv/articles/nachinaetsja-glavnaja-statja-aleksandra-dugina_625556.

========================================

To trzeba koniecznie przeczytać, aby dowiedzieć się i zrozumieć, o co walczy Rosja…i co z tego dla nas wynika..

Nowa amerykańsko-rosyjska zmiana dotarła na ISS. „Łagodzą tam napięcia”. Anna Kikina na Crew Dragon też.

Na podst.: Mateusz Mitkow https://space24.pl

Rakieta nośna Sojuz-2.1 po raz kolejny z powodzeniem wystartowała z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie. Tym razem jej zadaniem było wyniesienie na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) dwóch Rosjan i jednego Amerykanina w ramach amerykańsko-rosyjskiej kooperacji, która ma na celu m.in. złagodzenie napięcia między stronami.

Do startu doszło dnia 21 września. Rakieta wyniosła w przestrzeń kosmiczną rosyjski, załogowy statek kosmiczny Sojuz MS-22, na pokładzie którego znaleźli się rosyjscy kosmonauci Siergiej Prokopjew i Dmitrij Pietielin oraz amerykański astronauta Francisco Rubio. Pojazd rozpoczął dokowanie do rosyjskiej części ISS. Ich pobyt na międzynarodowej stacji zaplanowano na 188 dni.

W ramach kooperacji, oprócz rosyjskiego startu z Amerykaninem na pokładzie zobaczymy także po pierwszy raz w historii obywatelkę Rosji – Annę Kikinę, lecącą na pokładzie pojazdu Crew Dragon firmy SpaceX. Nie będzie to jedyna wymiana załóg, gdyż jak donosi rosyjska agencja prasowa TASS, umowa polegać ma także na kooperacji przy kolejnych dwóch lotach. [tyż będą łagodzić… MD]